Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Polska niedokończona
Polska niedokończona
Polska niedokończona
Ebook138 pages3 hours

Polska niedokończona

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

"Polska niedokończona"
Książka pokazuje obraz IV Rzeczpospolitej za czasów, kiedy rządzili nią bracia Kaczyńscy.

Polska w latach 2005-2007.



– Miało być pięknie. Takie były zapowiedzi. Zanim historia napisała to, co miała do zrobienia, każdego dnia z kalendarza spadały kartki. A z każdą było dalej do rewolucji. O jakiej rewolucji mowa? Kto kogo zrewolucjonizował, a może zdetronizował? Czy coś się zmieniło od czasów, gdy Polską rządziła lewica i kto się do tego najbardziej przyczynił?



Książka pokazuje w zarysie obraz rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości mogą powiedzieć – taka powinna być Polska

Zwolennicy Platformy Obywatelskiej mogą powiedzieć – takiej Polski nie chcemy.

A zwolennicy innych partii? Będą z pewnością pytać – jaka Polska? Niedokończona?



www.niedokonczona.pl


Jacek Babiel
Dziennikarz, publicysta, doradca, trener. Przez kilka lat prowadził publicystyczne programy telewizyjne, których gośćmi byli m.in. Bronisław Komorowski, Jan Rokita, Andrzej Olechowski, Józef Oleksy, Andrzej Lepper, Henryka Krzywonos, Jacek Saryusz Wolski, Janusz Korwin-Mikke, Jarosław oraz Lech Kaczyński – prezydent RP i inni.

Autor kilkuset artykułów publikowanych na łamach ogólnopolskich gazet. Przeprowadził kilkadziesiąt wywiadów prasowych publikowanych na łamach ogólnopolskiej prasy: z Jurkiem Owsiakiem, Janiną Ochojską, Ewą Farną, Maciejem Orłosiem, Marylą Rodowicz, Zbigniewem Bońkiem, Marcinem Prokopem i Dorotą Wellman, Hanną Gronkiewicz-Waltz, Danutą Huebner, Dorotą Młynarską, Markiem Kamińskim, Mateuszem Kusznierewiczem, Anną Dymną, Lechem Wałęsą, Tadeuszem Mazowieckim i innymi.

LanguageJęzyk polski
Publishere-bookowo.pl
Release dateMay 20, 2013
ISBN9788392699736
Polska niedokończona

Related to Polska niedokończona

Related ebooks

Reviews for Polska niedokończona

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Polska niedokończona - Jacek Babiel

    koniec

    Miało być pięknie

    Takie były zapowiedzi. Zanim historia napisała to, co miała do zrobienia, każdego dnia z kalendarza spadały kartki. a z każdą było dalej do rewolucji. o jakiej rewolucji mowa? No właśnie...

    Kto kogo zrewolucjonizował, a może zdetronizował? Czy coś się zmieniło od czasów, gdy Polską rządziła lewica i kto się do tego najbardziej przyczynił – na te i podobne pytania starałem się odpowiedzieć. Czy mi się udało? Czy w ogóle można odpowiedzieć na tak postawione pytania?

    Książka „Niedokończona" opowiada o tym, co działo się w Polsce w latach 2005–2007, o rządach i problemach, zarówno rządzących jak i opozycji. Poszczególne rozdziały pokazują zmiany w tamtym czasie w Polsce, na bieżąco.

    Teksty w wielu przypadkach były już publikowane, a teraz – lekko zredagowane – pozostają w formie teraźniejszej po to, by bardziej uwypuklić klimat i atmosferę dni, w których powstawały. Razem tworzą niemal kompletny obrazek tamtych dni.

    Kto w budowanej IV Rzeczpospolitej odegrał rolę większą, Donald Tusk, czy Jarosław Kaczyński? Odpowiedź – w tej książce.

    Ulepszanie państwa według PiS

    Po wielu zapowiedziach ze strony Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości, po wygranej PiS nie powstała, niestety, długo zapowiadana koalicja. Platforma nie chciała jej stworzyć z ugrupowaniem, które postawiło ją do kąta. PO przeszła do opozycji.

    Przedstawiony przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza trzystronicowy program „Tanie Państwo" zakładał ograniczenie wydatków na administrację państwową, rządową i samorządową. Czy ten program stanie się gwoździem do trumny rządów Prawa i Sprawiedliwości i co ciekawego dowiedzieliśmy się z Raportu Otwarcia?

    Ale zanim dowiedzieliśmy się, co w Raporcie Otwarcia – Rząd przyjął program „Tanie Państwo. o tym, że po wyborach parlamentarnych można spodziewać się zmian, wiedzieli wszyscy. Mało kto spodziewał się jednak aż takich zmian. a jeśli byli tacy, to z pewnością wśród wyborców głosujących na PiS nie mogło być wielu z grup, które siłą rzeczy miały „ucierpieć na wprowadzeniu w życie programu premiera.

    Przedstawiony na początku listopada 2005 roku przez premiera program zakładał zmniejszenie wydatków firmowanych przez zbiurokratyzowane aparaty administracji oraz likwidację niepotrzebnych wydatków. Premier chciał realizować te założenia przez standaryzację administracji państwowej, rządowej i samorządowej; likwidację funduszy, agencji i urzędów oraz przez łączenie i zmiany w dotychczasowych strukturach.

    Jednym z postulatów było wprowadzenie opisu stanowisk pracy w administracji, motywowane brakiem jakichkolwiek standardów pracy w obecnej administracji. w programie można było przeczytać, że osoby pracujące na tych samych stanowiskach w różnych urzędach i instytucjach publicznych są wynagradzane w różny sposób. i tak w rzeczywistości było – pracownik z takim samym wykształceniem i stażem pracy w Krakowie mógł zarabiać więcej niż pracownik w Szczecinie. Faktem jest też to, że wymogi w zakresie kompetencji oraz przygotowania do pracy na poszczególnych stanowiskach w urzędach do tej pory były ustanawiane często „w zależności od potrzeb". Czy i jak to się będzie zmieniać – na razie nie wiadomo zbyt wiele, ale pomysł był na tyle ciekawy, że warto się nad nim pochylić.

    Wprowadzenie nowoczesnych metod zarządzania i standardów jakości przyczynić się miało do zwiększenia efektywności i jakości pracy administracji. i słusznie – bo po co drukować tony papieru, wysyłać faxy, jeśli można korzystać z nowoczesnych technik informatycznych, nowych technologii i rozwiązań, które przyspieszają. Tyle że zarówno z zarządzaniem ludźmi, jak i procesami obiegu dokumentów był mały problem. Problem mentalny, który tkwi nadal w głowach. Dzień pracy w urzędach często zaczyna się po godzinie 9., choć urzędnicy są tam już o 7.30. Poranna kawa to zwyczaj, który ma wiele lat. a w kwestii komputerów, nowych technologii – w wielu urzędach internet jest wciąż czymś nadzwyczajnym. Adresy e-mail mają nieliczni, często tylko kierownicy jednostek. I, niestety, to nie fikcja, a rzeczywistość. w miastach, dużych aglomeracjach, może jest to bardziej naturalne, ale w samorządach gminnych, których jest ponad tysiąc, problem ma większą wagę. z brakiem dobrego sprzętu i dostępu do internetu wiąże się kwestia braku środków finansowych, co często jest doskonałym usprawiedliwieniem zamykającym usta reformatorom.

    Program „Tanie Państwo zakładał także zmniejszenie liczby samochodów, których ilość szacowano na ok. 50 tysięcy. Każda gmina, miasto, powiat, województwo, ministerstwo posiada nadal od kilkunastu do kilkudziesięciu aut. Są to często bardzo reprezentacyjne samochody, wyposażone w „dodatki, przy zakupie stanowiące koszt od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Czy można sprawić, by było ich mniej, by były tańsze – pewnie tak. Ale, czy nie stanie się tak, że przestaną być reprezentacyjne? Tego nie wiadomo. Premier Marcinkiewicz nie przedstawił, niestety, założeń „obcinania" kosztów w tym zakresie – tzn. nieznane były kryteria, według których sprzedawane miały być te zbędne samochody oraz kryteria, według których będą kupowane następne.

    Oprócz samochodów w Polsce jest kilkaset tysięcy telefonów komórkowych tzw. służbowych, które mają radni wielu gmin i powiatów oraz województw, pracownicy urzędów od najniższego szczebla do szczebla zarządzającego. Co z tym zrobić? Niektóre gminy oprócz telefonów komórkowych w ostatnich czasach wyposażały swoich radnych także w przenośne komputery – dodać trzeba, że na rynku nie ma takich komputerów w cenie poniżej tysiąca złotych. Rachunek jest skomplikowany, ale jedno jest pewne: jeśli uda się zmniejszyć liczbę samochodów i wyegzekwować, by prezydenci, wójtowie, starostowie i inni mniej jeździli prywatnie za pieniądze podatników oraz by telefonów komórkowych, laptopów było mniej – to z pewnością stracą na tym firmy komputerowe i operatorzy sieci komórkowych. Czy my – obywatele, zyskamy? Tego nie wiadomo, bo cięcia nie muszą przekładać się na zyski ogółu.

    By zyskać pieniądze w programie przedstawionym przez premiera Marcinkiewicza zaplanowano likwidację:

    Rządowego Centrum Studiów Strategicznych (co się udało) – przekazanie rządowych badań strategicznych niezależnym instytutom i uczelniom polskim, finansowanie badań rządowych poprzez metodę grantów (tu zmniejszenie kosztów raczej wątpliwe);

    likwidację Agencji Nieruchomości Rolnych – przekazanie samorządom wojewódzkim kompetencji zarządzania gruntami oraz ministrowi rolnictwa koordynacji i nadzoru nad sprzedażą, podziałem i komasacją ziemi rolnej;

    likwidację Wojskowej Agencji Mieszkaniowej – przekazanie kompetencji samorządom gminnym;

    likwidację delegatur Wojewódzkich Komend Policji.

    Oprócz likwidacji tych instytucji w programie „Tanie Państwo" premier założył także:

    połączenie Agencji Rynku Rolnego i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w jedną agencję płatniczą wraz ze zmianą zakresu działania zgodnie z potrzebami państwa, wynikającymi z przystąpienia Polski do UE (to było tylko hasło, bo z góry było wiadomo, że elektorat wiejski nie wybaczył by tego PiS);

    likwidację delegatur Urzędów Wojewódzkich oraz zniesienie powielających się wojewódzkich struktur rządowych i samorządowych;

    likwidację i konsolidację inspekcji państwowych oraz urzędów nadzorczych celem zwiększenia efektywności ich działania, poprawy sprawności oraz ułatwienia prowadzenia kontroli (konsolidacja miała spowodować także ułatwienia dla instytucji i przedsiębiorstw kontrolowanych);

    wprowadzenie audytu funduszy i agencji oraz największych ministerstw i urzędów centralnych.

    Plany były bardzo szumne i daleko idące. Ale tak naprawdę, niejeden premier obiecywał, że się rozprawi z administracją. i tak te rozprawy trwają już kilka kadencji Sejmu, a rządy się zmieniają – każdy premier zakłada, że zreformuje, a potem zamiast cięć wychodzą nowe stanowiska i administracja się powiększa.

    Nasuwa się pytanie, czy te wszystkie plany nie są przypadkiem mydleniem oczu? Czy nie są zamiereniem, którego nigdy zrealizować się nie da? Może trzeba pokazać jak najwięcej na początku, by potem móc stwierdzić, że to opozycja nie pozwalała zmienić za wiele. a gdzie w tym całym planie pana premiera miejsce dla obywatela – petenta, który po zlikwidowaniu niektórych urzędów będzie z każdą sprawą musiał robić wycieczki do stolicy województwa (odległości od kilkudziesięciu do 200 km do urzędów z krańców województw). Jak będą wyglądały obecne miasta, które kiedyś były miastami wojewódzkimi, w których delegatury urzędów wojewódzkich zbliżają administrację do obywateli? Czy program taniego państwa przyczyni się w konsekwencji do wzrostu bezrobocia i zwiększenia niezadowolenia z działania administracji?

    Kilka dni po zapowiedzi premiera wiceminister Arkadiusz Czartoryski z MSWiA mówił, że delegatury urzędów wojewódzkich zostaną – nie będą likwidowane. Czy to był efekt nagłych protestów? Chyba nie tylko – rzeczywiście tak jest, że łatwiej mieszkańcom dotrzeć do miejsc, w których teraz są delegatury, niż do urzędów w stolicach województw.

    Te i wiele innych pytań nasuwa lektura jednego z pierwszych programów przedstawionych przez Kazimierza Marcinkiewicza.

    W Raporcie, który nie był zbyt rozbudowanym dokumentem pojawiło się wiele stwierdzeń, o których od dawna wiadomo. Co więcej – pisano o tym w gazetach, było w radiu i telewizji. Raport nie był czymś nowym. Miał być próbą odcięcia się od doświadczeń i dokonań poprzedniej ekipy rządzącej. Zresztą, tak bywało i poprzednio. Rządy w poprzednich latach też takim sposobem próbowały odcinać się od dokonań wcześniejszych ekip.

    Przypomina to raczej zabawę, niż poważne podejście do rozwiązania problemów państwa, albowiem niewielkie opracowanie, jakim jest Raport, z pewnością nie pomogło ani biednym rodzinom, ani bezrobotnym, ani tym, którym dziś rząd chciał dać becikowe – bezdzietnym

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1