You are on page 1of 180

Zbrojny pies czyli zestaw plotek

Szymon Kobyliski

Spis treci
Wstp ...................................................................................................................................................... 3 Artyci ...................................................................................................................................................... 6 Prasa ...................................................................................................................................................... 47 Casus pajczka ....................................................................................................................................... 50 Szeroki wiat .......................................................................................................................................... 68 Aza nie rozkosz... .............................................................................................................................. 76 Szabla..................................................................................................................................................... 99 Mciska ................................................................................................................................................ 117 Przypis finalny...................................................................................................................................... 150 Aneks ................................................................................................................................................... 151 Suplement lizowski ........................................................................................................................ 151 Za co dostaem sonin .................................................................................................................... 151 Pie dziadowska o Makarym (z-repertuaru Ciotkusza) ................................................................. 153 Przepis na zazibionego olbrzyma .................................................................................................. 154 O Modym pokoleniu chopw..................................................................................................... 155 propos parady wojskowej ............................................................................................................ 156 Przygoda pani Miroszowej .............................................................................................................. 157 Bigos literacki (czyli potpourri z klasycznej poezji polskiej) ............................................................ 158 Poemat o wszy (autorstwa Ciotkusza, w obozie pruszkowskim, po Powstaniu) ............................ 161 Piosenka wojskowa o generale i jego onie (piewa j naley z wyranie kresowym akcentem). 162 Temat muzyczny .............................................................................................................................. 163 Mj kontrwiersz (przeciw strofom proszcym, by Bg wzmaga celno polskiej broni) ............... 164 Kolda wojenna (fragment)............................................................................................................. 165 Drobny przyczynek .......................................................................................................................... 165 Anegdotki, ktre si przypomniay po napisaniu caoci ................................................................ 166

Wstp
KADEGO CZOWIEKA mona by okreli przy pomocy wybranego przedmiotu. Tak jak Staczyka kaduceuszem, a Beethovena rokiem, ktry muzyk przykada do ucha (rekwizyt ten ley obecnie na poczesnym miejscu w muzeum powiconym kompozytorowi). Mali ludzie rwnie dadz si streci jak rzecz: znam takiego, co mieci si cay w breloczku od kluczy samochodowych. Pewna staruszka, szacowna zreszt, zwara si w moim wspomnieniu do aksamitnej opaski zdobnej kame, opaski zakadanej przez t dam na fady zwidej szyi. Ozdobno jej zbiegego ycia to relief w koralowo-biaym, eleganckim, srebrem okutym owalu; czer tkaniny to znak aoby po wszystkim i wszystkich z przeszoci, a przesonicie obwisej skry? Ulegszy kolejnemu atakowi megalomanii, pomylaem raz na wilegiaturze: z jakim przedmiotem moj osob kojarzy mog blini? Zapewne z telewizorem. Co wszake mogoby mnie reprezentowa w odczuciu wasnym? - zastanawiaem si, lec wieczorem w ku, odoywszy ksik, bo mi oczy, jak to wyczyniaj ostatnio, znowu zaszy dranic mg. I przez t mg spojrzaem na psa z szabl. Oczywicie - ten pies! Dziewitnastowieczny przyrzd do zawieszania na nim kieszonkowego zegarka, gdy si waciciel chronometru kadzie spa. U samej gry mosiny haczyk na uszko, a niej - ujta w ramk z metalu poduszeczka, kolista i wycielona szorstkim, acz wochatym materiaem. Ma on tumi cykanie i chroni cenny obiekt. Doem postumencik, czyli kolumienka na podstawce, wszystko z tego mosidzu, zasi ku ozdobie caoci stoi przyszwejsowany piesek. Stoi na tylnych apkach (jaki taki wyowaty kundel) i ma tu cay cymes - przez pier idcy pendent, na ktrym u lewego boku zwisa pochwa od szabli. Sam za szabl, ruchem ni to skrzypka, ni kolekcjonera ogldajcego brzeszczot, trzyma Burek w poprzek piersi, groc sztychem komu z lewa... Dlaczego? Jeli ju psina, to czemu uzbrojona? Skoro uzbrojona, to z jakiego powodu kling grozi komu. I ktrdy szy skojarzenia autora kompozycji? Po co to wszystko przy zegarku noc? A w kocu - skd mi przyszo do wzicia owej mosinej zagadki jako szyldu yciowego? Po pierwsze z tej przyczyny, e psa ofiarowaa Ciotkusz. Ona to wywara najwikszy zapewne wpyw na moje curriculum vitae, ciotka przezwana mskim imioniskiem, niegdy moja korespondencyjna (gdy sama mieszkaa w okupacyjnej Warszawie, a ja, pocztkujcy plastyk, na wsi pod Mszczonowem) preceptorka rysunku. Zarazem adresatka nieprzeliczonych listw, listw o patologicznych wymiarach, zapisanych maczkiem; dwie potne walizy tej epistolofuzji spony w czterdziestym czwartym na Piknej. A po wojnie przybyo ich take par kilo, bo Ciotkusz przeniosa si do Krakowa, gdym wrci do Warszawy. Jej tedy prezent musi by rzecz wan. Tak, lecz z jakiej okazji prezent? Ot na nasze osiedliny, Danki, Maka, moje i kolejnych rodzinnych psw w domku na wasnej dziace. Domek projektu Danki, wzniesiony niemaym, jak na nasz kiesze, sumptem i z ogromnym strachem, czy w ogle damy rad (yjemy ponad stan naszych wierzycieli - mwi w takich sytuacjach Danki kuzyn). Udao si, kto przyjedzie, ten zachwycony, a Maciek, cho zajady globtroter, stwierdzi kiedy, e to tu wanie, pod stromym dachem, wrd sadu i modrzewi, opodal rzeczki, jest jego miejsce na ziemi. Przed kilku laty, kiedy mnie obwozi autem przez szmat Europy, skoro min miesic peregrynacji, zawzi si, e czym prdzej trzeba by ju u mamy - i jednym haustem, non stop waciwie, machn ponad tysic

kilometrw z Monachium do Gniazdowa (bo tak si zwie nasza habenda). Przyjechalimy o wschodzie soca i widok - przez poranne mgieki wrce pogod cieleniem si po rosie - domku w kbach zieleni, ten widok by doprawdy z caej wycieczki najwspanialszy. Mimo konkurencji Alp, nadreskich zamkw i innych wielogwiazdkowych bedekerowskich obiektw. Skd si wzi mosiny przyrzd? Z Guzowa; a Guzw to potny splot skojarze najrnorodniejszych. Sawna cukrownia pod yrardowem, wic mona zacz mwi o historii polskiego przemysu, a zarazem, skoro obiekt nalea do Platerw, o roli arystokracji w Krlestwie i w oglnoci. Mam co grube podejrzenia, czy ksi z Lalki Prusa, ten powtarzajcy zdanie o nieszczliwym kraju, nie wid si przypadkiem z Guzowa wanie? Poniektre dane wskazuj mi na t proweniencj. Lecz nie o Zyberk-Platerw (cho to nazwisko znowu otwiera luz aproposw, bodaj szkolnych, skoro niemaa grupa ciotek i kuzynek chadzaa na pensj Platerwny, gdzie krlowaa synna panna Reutt!), nie o w rd wic idzie tutaj, ale by wacicielk zbrojnego pieska, pani Steni. Primo voto Kalinowsk, secundo Linowsk, ktrej Ciotkusz przepowiadaa tertio voto Nowsk. Przyjaniy si odwiecznie, cho jedna malarka, a druga - sinoloka! Skd Chiny pod yrardw? At, pan Zygmunt Linowski w latach okupacji dziaa przy cukrowni jako bodaj administrator czy kto tego typu. Gdy za w serii powojennych przeprowadzek pastwo Linowscy likwidowali to i owo z wyposaenia wntrz, mosiny przybr trafi do Ciotkusza, a od Ciotkusza przypad nam przy nowosieliu. Dlatego w cigu skojarze metalowe zwierztko wlecze za swoj szabl take Guzw z Platerami, Chiny i - poznanego w obrbie owej cukrowni - pana Kiszkurno, przedwojennego mistrza Europy czy zgoa wiata w strzelaniu do rzutkw. Wic i sport mona wywie z mego zegarkowego pieska, a i dentystyk, bo dzi pk dr Kiszkurno jest stomatologiem. Ja jednak wywiod co innego, a mianowicie Mciska. Z nich wanie udalimy si z Ciotkuszem ktrego wojennego roku dla zoenia wizyty u Linowskich, same za Mciska to moje - dziecistwa i modoci - miejsce na ziemi. Tam nauczyem si chodzi; ze strachu, bo gdym siedzia jako roczniak wrd kur przed domem, wyszed nagle zza wga pewien Marian, ptactwo rozpierzcho si z wrzaskiem, ja porwany tym samym impulsem, co i kury, zerwaem si take na nogi, zapomniawszy, e jeszcze nie potrafi chodzi - i pognaem przed siebie. W tyme miejscu, ju jako nastolatek, stawiaem pierwsze kroki w plastyce wedle wskazwek Ciotkusza. Tu byem zakochany po czerwone uszy i kryem, Romeo bez wzajemnoci, z twarz smutn oraz pryszczat, po wielkim parku. Tu pisaem wiersze, poznaem przyja, muzyk Mozarta (na pianinie szemranej konduity), dostaem do rki bro ze zrzutu. Tu take powrci z niewoli Tata, patriota Mcisk, w ktrych i on - podczas pierwszej wojny - przeywa dokadnie te same emocje: romantyczne wzdychania, literatur, muzyk i spotkanie z peowiackim1 karabinem. Dwr, ktry odwiecznie by ruder, stoi nadal, tak samo chylcy si ku ruinie - musz bodaj na chwil w roku, uszczknwszy na przykad okruch czasu, gdy wracam autem z odzi przez Raw, musz zajrze pod mciskowskie modrzewie, spojrze na wklnity dach domostwa, pogwarzy z tameczn rodzin. Ciotka Jadwiga, krztajc si identycznie jak zawsze pod wygitymi belkami starych pokoi, mwi swoje spokojne i yczliwe: a, dziedobry, dziedobry - dokadnie tak, jakbym wyszed tylko na chwil i wanie wrci z najbliszego ssiedztwa. Moe chcesz kompotu? Zosta mi z obiadu... Mosiny piesek ma szabl. Oto wejcie do rozdziau hobbystycznego: Bro i barwa, mojego staego konika, tematu, jaki popularyzuj drukiem, w tekcie i rysunku, albo elektronowo via telewizja i radio oraz w bezporednich kontaktach z odbiorcami wszelkiego typu (po garnizonach wojskowych, szkoach, fabrykach, domach kultury czy bibliotekach gromadzkich). Ostatnio wrcz
1

POW - Polska Organizacja Wojskowa; utworzona po wybuchu I wojny wiatowej.

napisaem i zilustrowaem ksik pod do pretensjonalnym tytuem Krtko o hymnie, orach i barwach gawda. Szabl ma piesek. A psy to ogromny dzia naszego ycia, wany element familijny. Jedn suczk, Czik, uczyniem znan w skali oglnokrajowej - drog telewizyjn. Zostaem, co widz w stale napywajcej, penej relacji o cierpieniach zwierzt, korespondencji z caej Polski, zostaem swoistym ministrem psich spraw. Pozornie staram si robi, co mog, dla ulenia upiornej doli tych istot, ale nie podoamy, my umiejcy jeszcze co odczuwa, nie podoamy inwazji bezwzgldnoci i nieugitego chamstwa... To ju s zmiany strukturalne, gboko warte w spoeczno i wcierane nadal: kiedy bo zaniko okrelenie hodowla zwierzt i ustpio terminowi produkcja misna? Obecna przewodniczca Towarzystwa Opieki nad Zwierztami wygasza expos telewizyjne, uywajc wobec psw i kotw okrelenia: mae zwierzta nieprodukcyjne. - Droga pani! - odezwaem si w czasie nagrywania tego programu - najmniejsze z omawianych przez pani zwierzt, chomik syryjski, niemal wielkoci myszy, jest wybitnie produkcyjnym zjawiskiem! Wytwarza, zwaszcza u dzieci, tak ogromne pokady serdecznoci, yczliwoci i zainteresowania przyrod, e... - C, t moj kwesti redakcja TV wycia noyczkami z tamy magnetycznej. Niebawem zostaniemy wycici w czambu wszyscy rozumujcy kategoriami innymi ni produkcja. Tu nawizanie do archaicznoci, jakiej hoduj i z jakiej narodzi si przyrzd, ktry suy podwieszaniu starego zegarka, kieszonkowej cebuli. Zarzucaj mi krytycy, zwaszcza sarkajcy na to, co publikuj w prasie, gdy oceniam sztuki plastyczne, zarzucaj dziewitnastowieczne cigoty. Wymylano mi wrcz drukiem, a przekpiwania i drwiny przed mikrofonami i kamerami wracaj stale, jeli dojdzie do dysputy z tzw. awangard. I ten wic nurt wypywa z metalowego przyrzdziku sterczcego przy ku. Sowem - kady niemal rys, kade prawie przeycie mog zahaczy, jak swj czasomierz, o zbrojnego pieska. Dlatego wanie w dziwny metalowy stworek patronuje biecym notatkom, wspomnieniom i opowiastkom. Najwaniejsze za w nim jest to, e obok wszelkich skojarze jawnych i jasnych, jak cukrownia, strzelanie do rzutkw czy sinologia - mosiny kundel zawiera w sobie nieprzejrzane tajemnice. Niedocieczone sekrety skojarze, owej pustej pochwy i klingi trzymanej jak smyczek, stania na tylnych apkach z broni; a bez zjawisk niepojtych ycie, moje lub czyjekolwiek, nie byoby yciem autentycznym. Czego wszystkim, mylc o autentycznoci, ycz.

Artyci
PRZYZNAM SI, e czsto zazdroszcz tym, ktrzy mi zazdroszcz. Ludziom mwicym z okazji tak zwanych spotka autorskich czy przypadkowych kontaktw towarzyskich lub oficjalnych: Pan to ma fajnie! Tylu ciekawych, sawnych facetw zna pan osobicie! W tylu interesujcych miejscach pan bywa... Mieszkalimy kiedy, jeszcze jako bezdzietne mode maestwo, u szlembarskiego gazdy, naszego rwienika, akurat budujcego sobie (sam jest ciel, stolarzem, po trosze snycerzem, jak to na Podhalu i w Gorcach bywa) wasnym przemysem nowy dom. W gotowej ju biaej izbie sypialimy, a czarn wanie koczy. Ktrego dnia zastaem Janka lczcego nad deseczk i usiujcego drewnianym grubym cyrklem wyznaczy dwa wierkrgi. Szo o to; aby pionowa podprka awy nie miaa nudnej linii prostej, ale, powiedzmy, co w rodzaju cyfry 3 w obrysie, by bya zdobniejsza. - Daj ten owek - powiedziaem i machnem od rki, bez poprawek, potrzebne krzywe. Niby w czowiek potraficy jednym rzutem wyrysowa na tablicy bezbdne koo i wyjaniajcy t atwo: A, byem przez wiele lat kataryniarzem!... Janka zatkao na widok podobnej zrcznoci, a ujwszy w chropaw, zgrubia od cikiej roboty do potny topr, zacz wzdu moich kresek wycina podany profil, cudujc si jednoczenie nad moim niebywaym talentem. Nie mogc wyj ze zdumienia, jednoczenie dokonywa niesamowitego cudu zrcznoci - cikim elastwem kraja tak jak najsubtelniejsz laubzeg w grubej desce niby w cieniutkiej dykcie, sieka drzewo, a wychodzi mu spod ostrza efekt cyzelatorski... To mi dopiero zaimponowao! I ja si teraz nadziwowa nie mogem t maestri! Tak obaj wiadczylimy sobie wzajem, jeden bardziej zadziwiony od drugiego. Jest zawsze jakie podobiestwo sceny ze szlembarskim Jankiem, jeli mi kto mwi: pan jest w wyjtkowej sytuacji; niemal zawsze mona powiedzie: kochany, to pan wanie ma o wiele atrakcyjniejsz pozycj. Ju choby z tej przyczyny, e memu rozmwcy zostao mnstwo spraw, jakie dopiero moe napotka, jakimi moe si jeszcze zachwyci, jakie mu mog da poczucie wejcia stopie wyej, ku rejonom ciekawszym ni poznane dotychczas. Ta rezerwa jest piekielnie frapujca, oczy si iskrz, gdy forsujemy nowy prg. Tak jak temu chopcu, z ktrym razem wchodzilimy do budynku telewizji; z jak frajd - i swoist zawici - patrzyem na ptaka, ktry by w czym takim pierwszy raz. Ju na mundurowcw u barierki, do namolne zawalidrogi, patrzy jak na egzotycznych stranikw wityni tajemnic! A dalej, a w gbi gmachu? Usiowaem jego rozszerzonymi emocj oczami widzie te wszystkie wspaniaoci, podkradaem mu przeycia, obserwowaem jego reakcje, lecz mj spektakl, gdym ledzi zachwyty malca, by niczym w porwnaniu z czarodziejstwami, na jakie natyka si on. Wchodzimy do studia; dla gocia niewiele wyszego nad metr jest to hala niebotyczna, gdzie w dodatku bezkresny, odlegy puap jey si konstrukcjami reflektorw, skd zwisaj jakie niesamowite spryny, byskaj numery i szka. A podoga? tu malowana w kwiatki, dalej nienobiaa, tam znw pokryta bkitn tkanin, tak jak i ogromna ciana. Dziki temu bkitowi bd si dziay czarnoksisko-elektronowe dziwy znikania i pojawiania przedmiotw, ludzi; fachowo zw to tutejsi w swoim wasnym lokalnym jzyku blue box i umiej spowodowa (chopak obserwuje magi na ywo oraz na ekraniku stojcego opodal odbiornika), e aktor - ten znany, ten ukochany, nagle zmaterializowany w prawdziwego czowieka - chodzi sobie wewntrz obrazka, obrazka ustawionego w innym kcie studia... Na reprodukcji zamek z bajki, a oto pod murem zamczyska podryguje pan Zygmunt. Nie do wiary, ile wspaniaoci! Ot wanie: jak dla kogo... - Panie Szymonie - mwi bagalnie Kazimierz Krukowski, gdymy przygotowywali nasz kolejny wsplny program w TV. - Panie Szymonie, niech pan da sobie spokj z tym cholernym bluboksem, ja ju nie mog cierpie tego paskudztwa! Przecie ci aktorzy lataj w powietrzu, to nieznone!

Pan zna osobicie tego legendarnego Lopka, Krukowskiego!?... Czy istotnie znam? Od wielu lat wprawdzie stykamy si, wykonywaem rne scenografie spektakli legendarnego Lopka, kcilimy si, krzycza na mnie, komplementowalimy si wzajem, obraali na siebie i gratulowali sobie, rozumieli doskonale w p sowa i nie mogli ani rusz dogada za chwil... Nie mam pojcia, czy znam pana Kazimierza Krukowskiego. Jednake, mwic szczerze, wanie on potrafi przej mnie, i to wielokrotnie, niesamowitym prawie jak tamtego chopca na widok studia - dreszczem zadziwienia. Zawsze truchlej na widok mistrzostwa w opanowaniu jakiego zawodu, bez wzgldu na rodzaj roboty. A pierwszy raz to byo w teatrze Syrena, gdzie robilimy dekoracje do jakiej kolejnej skadanki kabaretowej (na afiszu: scenografia - Szymonostwo Kobyliscy, z czasem zjawio si Szymonostwo Kobyliscy z dzieckiem). Si rzeczy osuchalimy si w wygaszanych tekstach, mimo woli znao si je niemal na pami. Krukowski mia mwi ogromny wiersz, dwunastozgloskowiec, pointa w dwu ostatnich linijkach kadej zwrotki. Pami aktora, notabene, to przedziwny mechanizm, wpada tam potworny adunek dwikw i z zapaleniem reflektora wysypuje si dokadnie w takim porzdku, w jakim cao wsypano. Jeli by bd w maszynopisie roli, usyszymy go ze sceny bez wtpienia. Tak byo w tekcie - mwi aktor i ani rusz! Reyser moe sobie paka, pada na ziemi i wali o ni piciami - byo w tekcie i koniec. Wielki Kurnakowicz, grajcy przed mikrofonem ktr z postaci Potopu Sienkiewicza, uparcie mwi panie Kmicio. - Mistrzu!!! - wy realizator - Kmicic! Kmicic! - Tu mam napisane Kmicio, nie moja wina. A w jakim przedstawieniu telewizyjnym inny aktor stae powtarza t sam kwesti, zaczynajc j ja, crka milionera... - bo maszynistka opucia jedn liter w zdaniu ja i crka milionera. Trzeba byo w ogle wyrzuci odzywk, gdy adna sia nie moga przeprze wykonawcy, aby wstawi w spjnik. Nauczy si roli i szlus. Potem, kiedy ju adunek pamici staje si zbdny, wyparowuje bez ladu. Ulubione przez wielu pisarzy wkadanie w usta aktorom cytatw z ich dawnych rl, co czytamy czasem tu i wdzie, jest nieprawd. Gowy by pky, gdyby zatrzymywano w nich parogodzinne tyrady, nie czynic miejsca nastpnym. To tylko widz, czytelnik moe zapamita jakie zdanie ze sztuki, ale nie aktor. Chyba e rola wrci, wtedy jednak musi zaczyna od pieca. - Podrzucie mi pocztek - powiada taki. - Wchodzisz przez okno - mwi sufler, po czym ju ciurkiem moe pociekn siedemset trzydzieci zda Gucia ze lubw panieskich... Wiedzc o tym mechanizmie zdrtwielimy na premierze, gdy nagle podczas recytacji Krukowskiego zamiast, przypumy, rumaka usyszelimy omykowo powiedzianego mustanga. Teraz runie caa pointa strofki, bo jak zrymowa, i to na kocu strofy, zupenie nowe sowo?! To bodaj stary Leszczyski mia kiedy tak histori w Zemcie, gdy mu partner niechccy podrzuci zamiast ...to mu tak kurt skroj (na co Papkin rzecze: diaba mi tam po tej kurcie, gdy zawisn gdzie na furcie) - ...to mu tak finf skroj. Leszczyski z rozpdu pojecha w swj respons, mwic ...diaba mi tam po tej finfie... i zapada sekunda przeraajcej - dla aktorw - ciszy. Bo na czym teraz ma zawisn? Na nimfie? (jak sugerowa Boy, gdy opisywa t scen) ...Stary majster dokona byskawicznych oblicze strat i zyskw, po czym komputer intuicji aktorskiej podsun mu rezygnacj z rymu. Sens zosta za to uratowany. Publiczno, jak zwykle, nic nie zauwaya.

Co jednak ma czyni Krukowski, gdy otworzya si przed nim przepa dwu wielogoskowych wersw? I oto - suchamy z otwartymi gbami - po uamku sekundy wahania wytrawny fachman... improwizuje zupenie nowy fragment utworu! 24 sylaby jak Hera z gowy Zeusa! I nowa, wieutka pointa na dodatek!

Julian Tuwim

Ba, ale na to trzeba pochodzi z rodziny, ktra wydaa m. in. take Juliana Tuwima... Pan zna osobicie Tuwima?!... Znowu to samo. Nie. Rozmawiaem z nim wprawdzie kilkanacie razy, na og w mieszkaniu poety, ale czy go znaem? Raz spotkalimy si na ulicy. Przed redakcj Szpilek, gdy miecia si ona jeszcze na ul. Foksal, za Tuwim rezydowa opodal, na Nowym wiecie - i akurat (widocznie mniej nkany lkiem przestrzeni, nie pozwalajcym potem na podobne peregrynacje w rozlego ulic) kiedymy wchodzili z Kiulinem i Petrajtisem, mistrz natkn si na nas. Mwiem do maestro, co chyba lubi, albo doskonale udawa, e lubi, jak udawa wiele innych rzeczy w kontaktach z ptakami mego pokroju. Witamy maestra!

- Prosz mi przedstawi pana kolegw - rozkaza i bez dalszych korowodw powiedzia: - Chodcie ze mn na wdk do Kameralnej! I mymy, niech to dunder winie, nie poszli! Kady co tam mia pilnego, ja - pomn - byem spniony na obiad w domu. Doda wic ja stawiam, nie posdzajc nas o inne ni finansowe przeszkody. No i jaki to czek bywa gupi. Przecie taka wdka z Tuwimem to szczeglnie cenny kamuszek w puzderku pamitek: On powiedzia, a na to ja powiedziaem... Wnukom si podobne sagi snuje. A my nie poszlimy i ju nigdy nie pjdziemy. Wtedy nie rozumielimy w ogle znaczenia wyrazu nigdy, tyle przecie byo jutr przed nami; Kameralna miaa by zawsze t sam Kameraln pen artystw, Tuwim mia by zawsze pod bokiem, o kilka kamienic dalej, c niby stao na przeszkodzie, by rzuci lekko sowa: przy najbliszej okazji! Sam baniowy Staff chadza wtedy po ulicy! Siwy pan z laseczk. W jakim wywiadzie dla wiata pokpiwa z siebie, e zawsze dostaje zadyszki przy okrelonej iloci krokw i e przystanek w spacerku wypada mu, ausgerechnet, przed witryn z biustonoszami. Co sobie o mnie pomyl, kiedy tak stoj i kontempluj te staniki... Staffa nie poznaem osobicie. Tylko pani Staffow i opas suczk poetostwa. Waciwie nie wiem, dlaczego tak si zoyo. Zapewne z tej samej przyczyny, dla jakiej chciaem czeka do nastpnej tuwimowskiej2 wdki; to Staffa mona byo oglda codziennie, kiedy drepta, i czy akurat dzi musz aranowa przedstawienie mu mnie? Gdyby modo wiedziaa, gdyby staro moga! Jak wytumaczy ptakom upiorne znaczenie dwu sw - carpe diem. Dalej jest: quam minimum credula postero. Tuwima, lim, poznaem w roku 1947. Kiedy potem, ju jako sztamgast Zaruby (sztamgastostwo, mwic cile), zjawilimy si w willi maestra w Aninie, nie mg sobie nijak przypomnie pierwszego zetknicia. Byem, oczywicie, z lekka tym uraony. Dopiero teraz, gruby, brodaty i nagabywany o autografy, rozumiem mechanizm podobnych kontaktw; to jest tak jak z rolami wyrzucanymi z pamici. Rwnie ludzi wyrzuca si natychmiast, gdy przestaj si z czymkolwiek biecym kojarzy. Zreszt, gdyby nie odnaleziony w papierach po Ciotkuszu mj wasny dawny list, nie wiedziabym dzi sam o pierwszym spotkaniu z poet wiele wicej, ni tyle, ile akurat - nie wiedzie czemu - opuciem w relacji sprzed trzydziestu laty. Ciekawe, e cay misz, tre i przebieg spotkania uleciay mi z gowy, natomiast trwao tam to, co bezporednio po wyjciu z Wiejskiej zdao si niewarte zamieszczenia w licie. Tajemnice mnemotechniki... A jak wtedy byo? Oto tekst z listopada 1947 r., kiedymy, z rozpoczynajc sta reyserski studentk UW, Basi Borman, szukali kogo, kto daby nam sal teatraln dla akademickiego spektaklu. Nie wyszo stae wynajcie sceny od milicji na Karowej, szukalimy wic dalej, co wielce modzieczym, ale za to dokadnym trybem opisaem:

...Pojechalimy do nowo otwartego przez Tuwima Teatru Nowego. Bezradnie rozoyli rce. Dzwocie pastwo do mistrza! Telefon Basi: - Czy mog prosi pana Tuwima? ---

Nie ulegajc terrorowi wspczesnych i niewczesnych reformatorw pisowni, ktrych nie ma, gdy trzeba tpi zaraz argonu biurokratycznego w rodzaju miesica stycznia czy anonse (jak szympanse!), a ktrzy wymuszaj na korektorach swoje widzimisi, podtrzymuj tradycj pisania przymiotnikw odimiennych ma liter, aby nie powstaway np. obrazy Pawliszakowe lub Matejkowskie, gdy nie o onach czy zgoa nazwiskach tu mowa, lecz o przymiocie danego obiektu.

- Tak, dzikuj. Tu mwi Barbara Borman. Panie dyrektorze... Nie? Wic jak mam mwi? Mistrzu, wieszczu?... Dalibg nie wiem, jak si mwi do poety! --- No wanie. Wczoraj rozmawia pan z moj matk o ewentualnej wsppracy z nami, z Teatrem Akademickim. Mamy straszliwe kopoty... --- Cudownie! Drogi, kochany panie! Wic dzi o pitej, ale naturalnie, e bdziemy punktualni. Jestem z koleg. Dzikuj. Pita. Daszyskiego 14. (Tak si wtedy zwaa Wiejska.) Do widzenia. Z rozradowan min odwiesia suchawk i promiennie spojrzaa na mnie. - Bdziemy mieli sal! Panie Szymonie, na cze tego zgadzam si na bruderszaft! - Z Tuwimem!? - Nie, z panem! - Tu, w budce telefonicznej? Nieporcznie. - Formalnoci potem. Szymon, mamy sal!! - Tak jest, Basiu, nie wiadomo, czy j Tuwim da. - Musi da. Sam mwi - trajkotaa, wychodzc na ulic i maszerujc energicznie - mojej matce wczoraj, e w czym nam tylko moe pomc, pomoe jak najchtniej. A to jest persona grata, ma wasny samochd. - Grata? - Nie, liczn limuzyn, citron, numer z trzema pitkami na kocu, kolor czarnej pery. I, rozumiesz, on nam musi pomc i zaczynamy gra. - Waciwie ju zaczlimy, Basiu, bo premiera bya w pitek. - Nie liczy si. - adne nie liczy! - rozemiaem si gorzko. - A taka recenzja w Gosie Ludu (organ PPR) to pies? Zbrodnicze instynkty modziey akademickiej. Wyywanie si w wystawianiu martyrologii. Poeranie przez lwy, Neron... - Niewane. Lew nikogo nie poar, a ten cezar to nie Neron. Tuwim jest inteligentny, zrozumie Shawa chyba lepiej ni dziennikarz. - Jeeli sztuki nie zna, to bdne koo. Bo eby mc nam da sal, musi obejrze sztuk, a eby obejrze sztuk, musi da sal. - Wobec tego naturalnie da sal! - zakoczya Basia, marszczc czoo. Czekaem przed bram Daszyskiego 14 ju za kwadrans pita. Chodziem tam i na powrt wzdu auta citron numer B-07555, ktre to auto jak flaga nad Belwederem oznajmiao, e persona grata siedzi w domu. Z mroku szybkim krokiem wysza Basia. Spytaa, jak teraz dalej trafi. - Pite pitro - odrzekem - numer osiemnasty. - Czy ty jeste detektyw? - Nie, tylko spytaem portiera, bo w domu Czytelnika takowy siedzi. Winda bya zajta, wdrapalimy si pieszo na szczyt klatki schodowej. Otworzya nam pani Tuwimowa, ktra kazaa zaczeka w maym pokoiku. Basia usiada i zapalia papierosa, a ja chodziem po mikkim dywanie, obserwujc obrazki. Zatrzymaem si przy jednym. Wyobraa on map Polski przedwojennej, zrobion gustownie i z ogromnym talentem. Bya to archaiczna stylizacja na wzr renesansowych chartae terris et maris, z typowymi rami wiatrw i z liniami we wszystkich kierunkach, w licznych kolorach sfumato starego pergaminu. Na karcie rysownik przedstawi wizerunki rozlicznych rzeczy, jako to zwierzyny lenej a polnej w myliwskich kwartaach Rzeczypospolitej, drzew w lenych dziedzinach, kmieci prac zatrudnionych w uprawnych poaciach krainy... Wiele grodw i rzek serpentyny

- sowem rozkoszny a krotofilny obraz wszystkich dobroci w Polszcz Anno Domini, powiedzmy, 1937. Za wschodni jej rubie jedyny widnieje rysunek: szereg onierzy w spiczastych czapkach, boso, ktrzy to onierze oddaj salw z karabinw w niewidoczny ju dla widza, bo za ram mapy, cel. Przypomniay mi si sowa, jakie wczoraj o Tuwimie syszaem: O, to twardy prorzdowiec! A oto i on sam. Wchodzi energicznie z podniesion gow i ostro, jasno w oczy spoglda. Ale ucisk doni ma dziwnie mikki i ciepy. Po przywitaniu z nami zwraca si do bruneta, ktry wyszed z nim razem: - A wic addio, kolego Pomianowski. Do jutra. - Aha - rzecze brunet - pracuj teraz w Ministerstwie Zdrowia. Moe std mgbym czym suy panu? - Dla mnie stamtd... - umiechn si Tuwim - ...chyba tylko: zdrowia, szczcia, pomylnoci. Wiecie pastwo, stanowczo powinno powsta oprcz Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwo Szczcia, Pomylnoci i Wszystkiego Dobrego! Pan Pamianowski, literat, ktry nas znal z pitkowej premiery, zwrci si do Basi z prob, e gdy zakoczymy konferencj, moe by wpada do cukierni Marca na pl. Trzech Krzyy. Potem wyszed, a Tuwim zaprosi nas do gabinetu. Gdy usiedlimy w klubowych fotelach wok okrgego stoliczka z majolikow popielniczk, rozejrzaem si dookoa. W cianach biblioteka, gdzie zocio si wiele rosyjskich tytuw. Na biurku par licznych cudaczkw w rodzaju tych konikw, jakie widziaem w Krakowie u Ciebie. Kilka arcysmacznych, niewielkich obrazw, a w ogle gust i komfort. Tuwim podsun Basi wielkie, brzowe, zotem toczone pudo z napisem cyrylic: futbol i rysunkiem pikarza. - Pani pali, moe sprbuj pastwo papierosw, ktre dostaem od Erenburga, kiedy tu by ostatnio. Bardzo smaczne. Potem zacz mwi, poprawiwszy si w fotelu. - Chciaem si dzi z wami zobaczy, bo ju dawno miaem na to ochot. W pitek spotkaem si z Pomianowskim i powiadam, e mam ch napi si wdki z kim nowym. Na to mwi mi w pan, e studenci graj w Studio, jedmy do nich! Patrz na zegarek i mwi, e wanie w tej chwili graj, wic nie bd pi. Trzeba to odoy na kiedy indziej. Aha! - podnis si z siedzenia i podszed do drzwi, tumaczc: - Nie przedstawiem pastwu mojej cry. Ewuniu! Wbiega liczna dziewczynka z du lalk. - Oto moja crka i wnuczka - rzek. - Ewuniu, przywitaj si grzecznie i zaraz w nogi! (Zrobi grony gos i zmarszczy si straszliwie, na co maa rozemiaa si gono i wybiega. Tuwim zapa j w locie, unis z ziemi, ucaowa siarczycie, po czym niby dajc klapsa wypchn za drzwi i spojrza na nas wzrokiem rozanielonym, penym triumfu. Umiechnlimy si grzecznie.) Siadajc na powrt podj: - Uporzdkujmy nasz rozmow. Wic przede wszystkim: kim wy jestecie? To znaczy wiem prywatnie, kim pani jest, panno Basiu, przecie wczorajszy mj list do pani... - Ach, wietne! - rozemiaa si. - Dostaj fotografi i czytam na odwrocie Ach... J.T. Ubawiam si i bardzo dzikuj. - Czy pani rozumie, ile mona zmieci w trzykropku? To czsto tyle, ile zawieraj cztery stronice zapisane maczkiem! No, ale powracajmy do sprawy. Kim jestecie? - Teatr Akademicki Warszawy... - Wiem, wiem! - przerwa niecierpliwie. Ale...

- ...powstay przy... - O wanie! - uspokoi si. - Przy Towarzystwie Bratniej Pomocy Studentw Uniwersytetu Warszawskiego w Warszawie. Obecnie czynimy fuzj z Klubem Modych Artystw i Naukowcw. - Aha - przyj do wiadomoci. - Wic powiedzmy dokadnie. Pewnego dnia grupka modych ludzi na Uniwersytecie Warszawskim... - Nie tylko! - wtrcia Basia. - Poza tym Wysza Szkoa Plastyczna, Politechnika i (ukon w moj stron) Akademia Sztuk Piknych. - Akademia Sztuk Piknych - powtrzy z wolna, pilnie patrzc na mnie. Potem poruszy si w fotelu i spyta rzeczowo: - Jakie jest paskie nazwisko? Wymieniem wyranie, powtrzy dobitnie, jakby chcc dokadnie zapamita. I znw podsun wietne papierosy Erenburga. Zacignem si z rozkosz. Tuwim podj: - Wic razu pewnego postanowiono utworzy studio... nie. I nie studium. Raczej kko teatralne w starym tego sowa znaczeniu. Celem waszym byo, w tym miejscu stawiam dwukropek i oddaj gos pastwu. - Celem naszym - rzeka Basia - byo rozgryzienie pojcia teatr od strony praktycznej. Wrd nas s przyszli dekoratorzy, kostiumolodzy, krytycy teatralni i zwykli ludzie lubicy teatr3. Zainicjowalimy szereg referatw, ktre wygaszaj Zelwerowicz, Prczkowski oraz kilku innych, dyskutujemy sztuki i co jaki czas chcemy co wystawia, by kady z nas, przyszy, przypumy, znawca sceny, pozna kuchni teatraln. - Tak jest - skin gow Tuwim. - Ale to jeszcze nie wszystko. Androklesa i lwa nie znam, ciekawi mnie, co macie zamiar wystawia dalej. Bo ja zawsze przed zaniciem lubi roi sobie: a to napisz, a to wystawi... Takie zamiary nie zawsze wchodz w ycie, chodzi o to, e s; a jakie u was, moi kochani? Bardzo Ci, Ciotkusz, przepraszam, ale jako czowiek absolutnie nieoczytany nie jestem w stanie zapamita tytuw, nawet niedawno wymienionych przez Basi. Zreszt i Tuwim nie przywizywa do nich wikszej wagi, widocznie nie byy rewelacj. Ja ograniczyem si do robienia mdrej miny i wypalania papierosw. - Teraz ju wiem - umiechn si twardo - z kim mam do czynienia. Mwcie, czym wam mog suy, jestem do waszej dyspozycji. - Sala, sala i jeszcze raz sala!! To go zaskoczyo. Rozoy donie. - Przecie dalicie premier! - Tak, ale nas stamtd milicja wyrzuca, oddajc lokal Zelwerowiczowi. Zreszt oni nas niechtnie widz, bo wedug nich co student, to reakcjonista. Co u diabla! - zerwaa si nagle. - Przecie kady jest studentem cztery lata, potem przestaje nim by... - ...i jest reakcyjnym inteligentem - zakoczy Tuwim partem. - Panno Basiu, czytam teraz to faszyzujce Sowo Powszechne i widz wyranie, e swoje zasady opieraj na studenterii, uwaajc, e uniwersytety s tradycyjnie ich wyczn domen!... - Prosz pana - odpara - mog zarczy, e w ustroju faszystowskim studenteria by komunizowaa. Gdyby... - Serdeko moje, gdybaniem daleko nie zajedziemy! - glos jego schropowacia i oczy nabray zego blasku, gdy mwi gucho: - Ja ich pamitam, faszystw oenerowskich4 z palk i yletk. Grozili mi pici na ulicy, gdy musiaem chodzi pod eskort!!
3

Przypisek 77: Z tej grupy wyszli m. in. Stefan Treugutt, Jerzy Ficowski, Adam Perzyk, Jerzy Grygolunas, a take para scenografw - Zofia Wierchowicz i Andrzej Sadowski, oraz Jerzy Marczak-Oborski. W sumie niele! 4 ONR - Obz Narodowo-Radykalny, skrajnie prawicowa, jawnie faszyzujca organizacja przedwojenna, wzorowana nawet strojem na hitlerowcach.

Zaczerpn oddechu i wyrzuci z siebie: - Chcieli mnie nie tylko bi, chcieli mnie zabi!!! Ostatnie sowa zasycza straszliwym szeptem i nastaa chwila ciszy. Przerwaem j spokojnym gosem: - Teraz nie ma tych obaw. - Daj Boe - odetchn i zasiad wygodniej w fotelu. Po chwili milczenia ockn si i z nagym oywieniem, podsuwajc znw pudo, zacz: - Ano, wic jak z tym teatrem? Przede wszystkim nie widziaem tej sztuki na oczy, polegam na zdaniu Pomianowskiego i na zdolnociach Sawana, (ktry reyserowa). Rozumiecie, e jestem ostrony. W teatrze, gdzie jestem kierownikiem literackim, boj si, aby spod rki nie wypsno si co, co by mogo skompromitowa. Nie uracie si, zaznaczam, e sztuki nie widziaem, moglicie j cudownie wystawi. - Surowi krytycy - powiedziaa na to Basia - wybrali z naszego dwudziestokilkuosobowego zespou pi dobrych postaci, co jest wedug nas odsetkiem duym jak na zesp amatorski. O obecnym tu koledze Kobyliskim powiedziano, e mona go postawi na kadej scenie. Tuwim badawczo spojrza na mnie. - Ile pan wiosen sobie liczy, drogi kolego? - Dwadziecia jeden. - esz! - rozemiaa si Basia. - Dwadziecia... - Z grubymi miesicami - odparem czujc, e si czerwieni. - Ale ci wanie brak tej dwudziestej pierwszej wiosny. - Wic mam ju dwadziecia jeden jesieni - poszedem na ugod. Tuwim przerwa nasz dyskurs, cignc dalej: - W Nowym nie jestem alf i omeg, nie jestem wacicielem sali, nie jestem administratorem, nie jestem reyserem... Moja rola ogranicza si do tego, e pilnuj, aby nie wystawiano niedobrych sztuk. A tu, oprcz Sawana i Pomianowskiego, mam pana Bernarda Shaw! - Widownia - wtrcia Basia, drapic si w zgrabn ydk - miaa si, dawaa brawa, przerywaa. Nie przeszkadzamy sucha Shawa. - Taak... - zamyli si Tuwim, bbnic palcami po fotelu - Tak... No c, moi drodzy! Teraz w Nowym id prby Rewizora i wystawia si Wesele Figara. Na wieczory w ogle liczy nie moecie. - Popoudniwka, od czwartej do pitej trzydzieci - rzekem. - Ale - cign - Rewizora prbuj od rana do Wesela, wic przed premier Gogola nie ma o czym mwi. - Kiedy premiera? - spytaem. - Okoo dziesitego - odpowiedzia i znw si zamyli. Nagle wpad na pomys, bo wystrzeli w gr palcem wskazujcym i zawoa: - O! Potem zniy gos do szeptu i spojrzawszy na nas tajemniczo, jakby opowiada bajki, zacz cichutko mwi: - To wam poradz, eby nikt nie sysza... I wrciwszy do zwykego gosu, ale dalej nachylony, mwi: - Pjdziecie do Kultury i Sztuki, gdzie jestem dobrze widziany i tam zapiecie pani Padw. Tylko szybko, bo idzie rodzi! I powiecie jej, ecie byli u mnie i e ja, to znaczy Tuwim, dyrektor... (Tu wyprostowa si dumnie z umiechem)

- ...wieszcz, prezes et cetera, bardzo przychylnie si do was ustosunkowa oraz da wam wyczu, prosz zapamita: da wam wyczu, e zrobi dla was wszystko, co bdzie mg, w sprawie sali teatru Nowego. Kiedy pani Padwa... (Zamienilimy z Bak sposzone spojrzenia. Jeszcze dwicza nam w uszach gos pani Padwy w antrakcie premiery, gdy krzyczaa, e j posadzono w trzecim rzdzie porodku - w Studio, gdzie pierwszy rzd dotyka sceny! - e nie wiemy, jak sadza Ministerstwo, e rany Julek!) - ...kiedy pani Padwa usyszy, e wieszcz-prezes-dyrektor aprobuje oddanie wam sali, podpisze pisemko wasze do Teatru Nowego, ktre to pisemko zanios do tych moich bonzw: waciciela sali, administratora i reysera. W ten grony sposb wszystko winno doj do skutku i wtedy pjdziemy na t upragnion, z wami, wdk! Znw zapalilimy futbol. Trzy smugi dymu pltay si w powietrzu. Dyrektor-prezes-wieszcz znowu by zamylony. Wreszcie zacz z wolna mwi, jakby gono myla: - ...Bo chciabym zaoy takie studio teatralne z modymi siami, jak wy. Bo wy jestecie pomie, ogie, ar! Chc wam pomc dla samej przyjemnoci pomagania. Moimi dobrymi chciami wybrukowano, jak dotd, ogromny szmat pieka. Ale kto wejdzie w takie studio, zostanie, a przynajmniej bdzie chcia zosta aktorem; waciwie odwrotnie: kto bdzie chcia zosta, wlezie. A wy raczej tylko tak... sobie... Bez angaowania si na stae... i tu nagle spojrza na mnie. Widocznie wyczu, co myl. Ale rozsdek zwyciy i przeknwszy lin powiedziaem: - Oczywicie. Nie na stae. A ju waciwie byem o krok od tego, eby rzec: Godz si, wstpuj do studio. Zapalio si i zgaso. Ja, ktrego mona postawi na kadej scenie i tamta, ktra wsika w to i to j tak pokrzywio moralnie, e nie daje rady, bardzo jej le. Mamy tylko jedno ycie do rozporzdzenia. - Zacignem si kbem dymu, a oczy przymknem. Pobolalo chwil i przeszo. Otrzsnem si jak po przebudzeniu i signem po zegarek, mwic przy tym stylem taty: - No, Basiu. Dygnij adnie i uciekamy. Pan Pomianowski chcia si z tob zobaczy, a potem musimy wpa do Studia w sprawie tych dekoracji. Wstalimy i ruszylimy na przeaj przez pyszne mieszkanie. Szereg pokoi, wspaniae, cenne obedary, komfort, wygoda, spokj. Tuwim idc jeszcze wspomina : - O, ja tych pakarzy i yletkarzy nie zapomn! (Glos jego by zawzity i guchy, przez zby) Szubrawcy, faszyci... Dlatego nie mam przekonania do studentw. Zawsze to tradycja!!! Basia obruszya si: - Wzrolimy w innym okresie ni ci, co tukli szyby! Nasz wiatopogld ksztatowa si rwnolegle z paleniem getta. Antysemityzm mia dla nas natychmiastowe uosobienie andarma! - Pewno, s tacy i s inni. - Tuwim zgodzi si, stajc w przedpokoju. - Dla mnie istnieje tylko przedwojenny akademik i tego pamitam doskonale. Po wojnie z wami pierwszymi, studentami, stykam si w Polsce. - Nie sdz - powiedziaem - e zobaczy pan u nas yletki i paki. - S tacy i s inni, powtarzam... Ze zbolaym umiechem poda nam do i wyszlimy. Gdy zamkny si za nami drzwi, zatrzymalimy si na schodach, popatrzylimy sobie chwil w oczy i parsknli miechem. Potem zbieglimy na d i podyli do Marca.

W tej relacji sprzed trzydziestu laty opuciem, pojcia nie mam, czemu, najpierw to, i pozwoliem sobie bezczelnie na odchodnym powiedzie, e mapa robiona na star zawiera (moe pan domu wie, dlaczego?) rysunek radzieckich onierzy boso. Gwnie z tego si tak mielimy na schodach, niby pensjonarka i sztubak. Bardziej mnie jednak dziwi przemilczenie wyznania, jakie nam Tuwim, zaraz po wybiegniciu malej Ewy, niejako a propos jej istnienia, uczyni. Dotyczyo matki zbrodniarza, ktra bya u poety tego samego dnia, rano. Stara kobieta w czerni; jej syna, czonka bandy NSZ, splugawionego podwjnie infamisa - primo faktem naleenia do organizacji rasistowskiej, gdy pono getto, secundo kontynuowaniem akcji w czasie pokoju, przeciw ludziom cudem ocalaym - a wic jej syna chwycono, dowiedziono mu morderstw na ydach i oczywicie skazano na mier. Kobieta bagaa Tuwima o wstawienie si u prezydenta Bieruta, o uaskawienie. Poeta by przez nieszczsn wybrany zaiste najtrafniej, jego sowo przewayoby bez najmniejszego wtpienia na korzy mordercy: ba, takie wstawiennictwo!! Nie tylko z przyczyny szczeglnych wzgldw, okazywanych wielkiemu artycie, ktry - wbrew jake przecie silnym wtedy rodowiskom emigracyjnym, gdzie wci jeszcze grupoway si wietne nazwiska twrcw i osb wakich - postanowi wrci. Sano mu w kraju re pod nogi, wrd ruin przyznano wykwintne mieszkanie, dano auto (naonczas wyrnienie niesamowite!), otwarto konto w banku, skd mg czerpa wedle uznania, jak gosia fama. (Nie korzysta z tego; sam elementarz z jego wierszami dawa stay, pokany dochd, nadto wydawano gsto zbiory dawnych wierszy, dziaa jako wieszcz-prezes-dyrektor, sowem nie potrzebowa wsparcia w koncie.) Nie tylko jednak z przyczyny owych faworw wysuchano by jego sowa aski, ale ze wzgldu na sytuacj, rzekbym, wyszego, imponderabilnego sensu. Oto yd gestem Glauka z Quo vadis przebaczyby swym oprawcom... Byoby to wydarzenie wyjtkowo znaczce, zwaywszy pozycj Tuwima w kulturze i sumieniu narodowym, jego autorytet moralny i artystyczny - a trway jeszcze niegdysiejsze postawy twrcw i wobec twrcw. Byby wic to wstrzs o znaczeniu symbolu... Czarno odziana, zapakana kobiecina postawia przed poet dylemat straszliwy, najstraszliwszy w skali odpowiedzialnoci - wobec obu stron: katw i pomordowanych. Nazajutrz po wyganiciu krematoriw, w luksusowym apartamencie na tle ruin, matka zbrodniarza u brata zabitych...Dlaczego Tuwim zakomunikowa to raptem - dwojgu smarkaczom? Dlaczego jakim przypadkowym studenciakom, ktrych zapomnia natychmiast, ledwie wyszli za prg, mwi o tej strasznej wizycie? Oczywicie - rozmawia tylko z sob, my bylimy rekwizytami monologu, na nasze wic co pan zrobi? odpar w roztargnieniu: nie wiem, nie wiem, nie mam pojcia. Nikt o owej sprawie nie mwi, ni wwczas, ni potem. Brak jakiejkolwiek wzmianki we wspomnieniach o poecie, aden znajomy nie sysza ani sowa na ten temat z ust Tuwima. Pytaem nie raz i wielu ludzi; rzecz jednak znika, zasza ciemnoci. wiadczyoby to o zrezygnowaniu z prawa aski, ktr mg skazanego obdarowa wtedy ju nie Bolesaw Bierut, bo prezydent byby w istocie przedueniem decyzji poety, lecz sam Tuwim. Scena z Wyspiaskiego: jeszcze jedna para, jeszcze jedno spotkanie yjcego z upiorem, z widmem... Czy wolno nam dzi, albo wtedy, czy wolno nam kiedykolwiek osdza Poet, e nie darowa ycia skazacowi? Moe wanie tak znis uchwyt stalowej doni?5 Przemilczaem rzecz, piszc relacj wwczas, w 1947, na gorco, z magnetofonow dokadnoci modej, chonnej pamici. Przemilczaem j rwnie, kiedy rozklekotanym moskwiczem Zaruby zajechalimy przed will na ulicy Poniatowskiego w Aninie i po raz wtry poznaem Tuwima. Nie
5

Ostatnio pracownik Muzeum Literatury, poznawszy moj relacj, zakomunikowa, e w papierach Tuwima jest fina sprawy: darowanie ycia mordercy oraz dwu jego kolegom, z ktrych jeden by modym poet. yj pono do dzi na zachodzie Polski.

umiaem o tamto spyta, a - kto wie? - moe te dlatego tak bardzo dokadnie zapomnia sam pisarz o moim pierwszym z nim spotkaniu? Zabawne! - powtarza nawet - absolutnie sobie pana nie mog przypomnie, chocia to przecie nie tak dawno! I Basia Borman, mwi pan, bya wtedy? O jednym jeszcze, co take uszo mojej uwagi, wspomina Tuwim na Wiejskiej. Zapowiada mianowicie z tajemnicz min dzieo, ktre wanie opuci miao drukarni. Mielimy si dorozumiewa, e stoimy wobec niezwykle wanej chwili, e stanie si, e ukae si, zjawi co, co wstrznie narodem... Kwiaty polskie. Zaenowana cisza i zdawkowe dusery krytykw, zmieszanych sytuacj, gdy ju ksika wysza, byy, sdz, zbyt okrutnym ciosem... Oto mia wkroczy w literatur nowy Pan Tadeusz, epos narodowe objawienie - najwietniejszego przecie z polskich yjcych poetw. Wszystkie elementy pasoway, wszystko byo jak trzeba. Chwila jednak nie nastpia... Zrozumiaem to pniej, w jaki kwarta po mierci Tuwima, gdy odwiedziwszy jego on (ju po zdeponowaniu przez ni caoci pamitek w Muzeum Literatury) dostaem do obejrzenia tom, ktry pozosta pord drobiazgw cile osobistych: egzemplarz Pana Tadeusza, z jakim Tuwim nie rozstawa si literalnie nigdy przez ostatnie lata - wyjania madame - a zwaszcza w Ameryce. A wic w czasie pisania Kwiatw. Nie umiem poj, dlaczego - cho o ksice tej pisaem nieraz w prasie, cho opowiadaem licznym badaczom literatury - nikt nie pokwapi si, by zrobi na jej zawartoci ze dwa, trzy magisteria i co najmniej jeden snisty doktorat... O, gdybym by zawodowym analizatorem pimiennictwa! Egzemplarz, bez przerwy pozostajcy w zasigu rki waciciela, zosta zapeniony nieprzebranym mrowiem owkowych uwag na marginesach, znaczkw, szyfrowanych i jawnych zapiskw, kresek tropicych np. przebieg redniwki, podkrele, wykrzyknikw i znakw zapytania. Tuwim, wracajc ustawicznie, z zajad wnikliwoci do tekstu Mickiewicza, dokonywa bezustannego rozbioru pod hasem jak to jest zrobione? Napisa kiedy co prawda: tyle si znam na poezji, ile ptak na ornitologii, lecz byo to jeszcze jedno z cudownych kamstw artysty. Wystarczy bo spojrze na dawn polemik o tumaczeniu Gogola, potem Strofk na warsztacie, wreszcie na precyzyjny, chirurgiczny zgoa rozbir waykowego przekadu Oniegina, aby dostrzec mdrca szkieko przemnoone przez serce w iloczyn tak potnej wiedzy o sztuce poetyckiej, e ze wiec po caym wiecie szuka by podobnej! I przychodzi oto na antypodach moment decyzji, przed ktr cofn si na obczynie Chopin, rezygnujc z pisania opery mimo tylu namw i wrcz naciskw otoczenia! Tuwim t decyzj podejmuje. Nie podwign jej przecie inni: Hemar, Sonimski, Lecho, za aluzja historyczna ogromnieje - na paryskim, brazylijskim, nowojorskim, londyskim bruku... Pamitamy, jak dranio - nie babym si okrelenia: wciekao - piekielnie inteligentnego, byskotliwego i mdrego Sowackiego to, e nie on, ale wanie w toporny, zagmatwany w jakie ju to carofilskie, ju to mtno-mistyczne aberracje niedwied litewski stworzy rzecz nieodparcie monumentaln! A przecie (spjrzmy oczami tamtych lat i rodowisk) rzecz pomylon ideowo i urwan tu przed konfrontacj z nieubaganym yciem. Klajstrujc - jake krysztaowo cudownymi! - miraami rymotwrczymi brudy, smrody i machlojki autentycznych szlachetkw prowincjonalnych. I tragedi wydarze, ponurych, beznadziejnych faktw historycznych. Koncertem Jankiela nie przekrzycze zgieku Berezyny! A ten Litwin przekrzycza. Wzi wic pan Julo, delikatny, wymuskany, z takim samym avant la lettre rozszczepiajcym wgldem jak Tuwim, wzi piro i machn, wrzcy ze zoci, prawdziwe zakoczenie Pana Tadeusza. e oto w powrotnej drodze po sromotnej klsce, zmykajcy przed wasnym wojskiem i wasnym wstydem Bonaparte zawadza o to samo Soplicowo... Tam kinie w cierpkim zniechceniu nadparciaa ju ciocia Telimena, wdowa tak somiana, jak

wyrzucony wieche z cholewy. I dwoje zgorzkniaych, zrujnowanych graczy - kade w swojej skali Napoleon ze star kokot, sycz same zjadliwoci. Niby w panopticum akwafort Goi, gdzie upiorna starucha mizdrzy si do lustra. Pomys, zamys Sowackiego jest wstrzsajcy w swojej przenikliwoci, w wiadomoci widzenia rzeczywistego wiata - i przez piekielne poczucie czarnego humoru. Gdzie tamtemu gburowi, co potrafi na subtelnego paniczyka rykn paszo ty won!, do podobnego wysublimowania, inteligencji, esprit! Odpowiedzi cisza. Nikt nie dostrzeg tego Zakoczenia, zreszt nim spojrzano, Sowacki sam machn rk i przerwa w p sowa. Na to take by zbyt bystry, by nie ujrze daremnoci swego wysiku. Pan Tadeusz za, wszedszy przebojem, niemal z punktu, na narodowe wyyny, pozosta bibli tuacz, elegi wygnacz, pocieszeniem strapionych w kraju, ksig w istocie narodu i pielgrzymstwa. J teraz przemyca w Litw yd, ona staje si rdem skojarze, centrum polszczyzny, a potem trwa, rosnc, po dzie dzisiejszy i pozostaje nieporuszona na najwyszym piedestale... Jak to jest zrobione? Ot kanw - fabua, familijna i familiarna opowie o kilkorgu ludziach, z siganiem w ich nie zawsze chlubn przeszo, ale teraz, gdy ju rzecz si dzieje, promieniejca jak korona na witym obrazku. Raz po raz wchodzi w narracj apostrofa O, wy... - rwienniki litewskich wielkich kniaziw, drzewa, albo - e d Bagdadem jest bajecznym. Tam - czy yje wielki Baublis, tutaj za - panie Wiechu, i co pan teraz uskutecznia? Za wszystko winien rozpoczyna zestaw wersw tak wspbrzmicych, aby gray, dwiczay same, by stay si niepowtarzalnym poetyckim akordem. Bukiety wiejskie, jak wiadomo, wizane byy wzwy i stromo... Ogary poszy w las. Litwo, ojczyzno moja. To si musi zgadza jak w matematyce. Moj diadia samych czestnych prawi; s na to czestne prawia, s po prostu sposoby, nie znane moe odbiorcy, lecz gdy augur spotyka augura, obaj si umiechaj, bo wiedz, jakiego uywa si chwytu. Exegi monumentum aere perennius...6 Wystarczy zastosowa w chwyt i sprawa gotowa. Were si w pami pokole, zostanie. Szukajmy wszake dalej, gbiej, tropmy ze szkiekiem mdrca kolejne tajemnice warsztatu. Ot, prosz, skd ta melodia caego jednolicie zagranego fragmentu: rym rozchodzi si po nim ten sam, ale coraz rozleglejszymi krgami, jak fala na szybie stawu. Postawmy znaczki na upolowanych goskach, ktre si tak rozbiegaj - tu, tu i potem znowu o sze linijek dalej, potem odzywka w rodku, na szstej sylabie... Egzemplarz poematu mickiewiczowskiego obrasta notatkami, znaleziskami znaczonymi tak, jak archeolog wbija swoje numerowane tabliczki, jak fotograf ledczy ustawia kartki z cyferkami, zbierajc dowody rzeczowe na miejscu wypadku. Najwikszego wypadku genialnoci w naszej poezji. Tuwim pokreli, popstrzy swoim ledztwem ca epopej. I, piekielnie inteligentny, arcymistrz przekadw, przeoy to wszystko z matematyczn cisoci na Kwiaty polskie. Odpowiedziao im, w gruncie rzeczy, milczenie. A sam Mickiewicz po Panu Tadeuszu zamilk. I Tuwim nie napisa ju nic. W dodatku - uprzytomnijmy to sobie - wystrzeli owymi laty jak zielono-srebrny (co sobie mam aowa metafor?) fajerwerk Konstanty Ildefons Gaczyski. Zdajmy sobie spraw z sytuacji: Tuwim wraca do kraju, witany niby monarcha, cenny nabytek i zabytek polskiej kultury. A jednoczenie cicho, boczkiem, w wytartym mundurze szeregowca przemkn si repatriant, o ktrym ju mwiono, e gdzie przepad, byy wierszopis prawicowcw, troch zwariowany, skumbrie w tomacie,

Exegi monumentum aere perennius - zbudowaem pomnik trwalszy od spiu; napisaem dzieo niemiertelne (cytat z Ody Horacego).

Kocio. Mniejsza firma, co gorsza - firma nie najlepszej konduity, bo kady bez trudu moe sobie przypomnie fotografi tego pana w brunatnej, koalicyjk cignitej bluzie, co tu ukrywa, oenerowskiej. Bojwki, nie kupuj u yda, wiee jeszcze w rodowisku literackim pokrzykiwania okrelonej prasy narodowej: miejcie swoich gudajw, jak Tuwim czy Sonimski, my mamy Gaczyskiego! To wszystko, mimo lat wojennych, jest ywe w pamici, mino ostatecznie tylko pi lat, lat dodajcych notabene najjaskrawsze pointy pogldom. Dlatego tak oburza Tuwima i jemu podobnych wawa dziaalno pism w rodzaju Dzi i Jutro, ...lecz ani sowa o WCZORAJ! - dodaje Tuwim gorzko. Ma bardzo za ze suwerenowi prasy i wydawnictw, Jerzemu Borejszy, stwarzanie okazji do kontynuacji takiego wczoraj dzi i na jutro. Ma za ze, jak parska we fraszce, spotkania na rogu Stalina i Trzech Krzyy. Dodam dla niewiadomych sprawy, e ten art sowny by szczeglnie celny, gdy wanie wwczas, gdy Aleje Ujazdowskie przemianowano na Aleje Stalina, narona przy placu Trzech Krzyy kawiarnia bya istotnie punktem, gdzie krlowa Borejsza, i tam, na nieoficjalnym gruncie, poza biurami swojego Czytelnika, znosi si z przernymi typami. Tuwim czu si niejako uraony raptown eksplozj popularnoci Gaczyskiego. Nie dawa temu bynajmniej wyrazu zewntrznego, skde, ale zjawisko to nie mogo mu by mie. Inna sprawa, e w odrnieniu od pana na Wiejskiej i Aninie. Karakuliambro by yciowo potyrany potnie. Bya i swoista banicja do Szczecina, po trosze zesanie za formalizm, czyli tworzenie dzie niezrozumiaych dla masowego czytelnika, dzie w rodzaju Zielonej Gsi chociaby... Ale c to dla tak krwistego, soczystego poety jak Gaczyski! Omiesza tpych rzecznikw sztuki utylitarnej, dla mas wierszykiem natychmiast sawnym, wietn Satyr na bo krwk: Po choler toto yje? Trudno powiedzie, czy ma szyj, a bez szyi komu si przyda? Pachnie toto jak dno beczki, jakie nki, jakie kropeczki - ohyda! [...] A jednoczenie, nie mniej doskonale, wziwszy rzecz warsztatowo, skada najmasowsz z masowych pieni, niemale wczesny hymn piewany wszdzie i przez wszystkie organizacje modzieowe: U-ko-chany kraj, u-mi-o-wany kraj... - zakoczony apostrof do wieccej nad nami gwiazdy. Znowu kto, kogo z francuska okrelioby si brusque, bierze gwatownie gr nad delikatnym, wraliwym, subtelnie inteligentnym poet. Tuwim rozpoczyna kilka wierszy w tonacji patetycznej i nader postpowej. Ma w kocu za sob dorobek Rnij karabinem w bruk ulicy!, reprezentuje Polsk na Midzynarodowym Kongresie Pokoju jako rwny wszelkim Picassom, Erenburgom i Nerudom (gdzie nie byo Gaczyskiego przecie), wrci do kraju, dodajc tym krajowi, ustrojowi splendoru. Jednake po dwu, trzech linijkach wiersze o Stalinie i onierzu radzieckim widn pod pirem. Te za, ktre doprowadzi do ostatnich strof, pozostaj na kartach zbiorkw, nie wychodz na ulic, ulica piewa o odbudowie Starego Miasta, Mariensztatu - wierszami Gaczyskiego. A gdy chce pokpi z apostow socrealizmu, cytuje wiersze... Gaczyskiego. Dlaczego ogrek nie piewa... Owszem, owszem, Tuwim opublikowa wiersz, strofk raczej, uznan za bardzo odwan, o ry formalistce. e nie wiadomo, komu i czemu taka pikna, ro, ro formalistko, ro, ro, bj si Boga! To by jednak salonowy arcik dla smakoszy. Szeregowy rodak odczytuje satyr rzeczywist u Karakuliambra, powtarza jego Gsi - Gdyby Adam by Polakiem, Jak jarmuu bedki, tak cudu pragnie lud, sowem kady niemal utwr Gaczyskiego staje si obiegowy, potrzebny powszechnie, ten z powodw oficjalnych, w z przekory czytelnika. Czy mona, ba! czy wolno teraz pamita o tamtej smarkatowatej, przelotnie - jak czarne sznurowado zamiast krawatu - noszonej bluzie z koalicyjk?... Chcielicie Polski, no to j macie, skumbrie w tomacie, pstrg!, to si przywouje z czasw przedwojennych Konstantego Ildefonsa. Albo Strasn zab, gdzie s kpiny z federastw. Wzrok Tuwima, gdy sta chwil na warcie honorowej u trumny Gaczyskiego, by wzrokiem strasznym, wstrzsajcym. Nazajutrz napisa swj ostatni w yciu wiersz - urwany w p oddechu:

A to co za makabryczna kolejka? Kto do Cienia z hodami si toczy? Dobrze, cieniu, e masz martwe oczy, Jeszcze lepiej, e i usta twoje mier wieczystym zamkna spokojem, Miosierna mier Dobrodziejka. A najlepiej, e ju nie masz siy, --------------------------------------

Tamtego czarnego grudnia, po mierci Tuwima, siedzielimy, milczc obaj, w kawiarni u literatw z modym wtedy, jak i ja - pisarzem Andrzejem Dogowskim. W pewnej chwili wzdrygn si, popatrzy na mnie, a potem wskaza na siebie i zawoa: - Jak to, to za dwadziecia lat MY bdziemy najlepszymi poetami? A tfu!!! Bdmy sprawiedliwi! Zjawili si przecie z biegiem lat tacy jak Szymborska, Herbert, Grochowiak, Harasymowicz-Broniuszyc czy Bryll, ale e reakcja jest typowa, to take prawda. Ot, w licie do ma Jzefa pisze w roku 1926 Lucyna Kotarbiska: Kasprowicz poszed. Kto zostaje? Tuwimy i Sonimscy. al... Za czasw Tuwima pisma poetw nosiy tytuy takie jak Skamander, Kwadryga, ostatecznie Nu w buhu. Teraz, w wierwiecze po odejciu maestra, jest miesicznik Nowy Wyraz. To straszne, krztuszce si, nie usyszane drewnianym uchem wy-wy! Symptom racji Dogowskiego. Starzej si. Gaczyskiego nie znaem w stopniu gbszym, ni wynosia nieznajomo postaci wczeniej opisanych. Wprawdzie Zaruba, ojcujcy ochotniczo naszemu maestwu, pragn wprowadza nas i wprowadza - w wiat sztuki przez towarzyskie kontakty z tuzami Parnasu, lecz nie zdylimy nijak zbliy si z autorem Zielonej Gsi. Kiedy, kiedy w Ymce7 robilimy z kolegami scenografi dla efemerycznego kabareciku literackiego (Kukuka mu chyba byo?). Prowadzia Mira Zimiska, dziaa, jeli pomn, Sygietyski na marginesie wikszych spraw, no i mia wystpi Gaczyski, ale na premier nie przyby. Twierdzono, e si gdzie upi i dlatego go brakowao. W ogle najchtniej tumaczy si wszystko wdk i ze szczegln luboci kady powtarza o panu artycie: on si ju zupenie stoczy, jest stale pijany. To samo opowiadano o Gaczyskim, ktry zreszt w istocie pija, Zarubie jakoby wysczy wod lawendow prosto ze Szkocji, ale to byo raczej ozdobnikiem postpkw i rozmw ni gron rzeczywistoci. Niemniej wtedy nawali i po raz pierwszy z bliska, z podaniem rki i mrukniciem nazwisk, spotkaem poet na drugim przedstawieniu. Sta za kulisami zachwycajc si, jak Irena Kwiatkowska mwi jego wiersz o bulgotaniu wody w gowie Wacia. Trudno to uzna za rzeczywiste nawizanie kontaktu z artyst, wic dopiero liczy si spotkanie w Aninie, w tym domu, jaki sobie wedle prawa licentiae poeticae mistrz przywaszczy (Opis domu poety - i na dodatek wntrze to pokazuje rzeczywistej pani owego domu, onie Zaruby, Florze McPherson, tytuujc j moja szkocka kuzynko).

YMCA - skrt angielskiej nazwy Chrzecijaskiego Stowarzyszenia Modziey Mskiej, Young Mens Christian Association.

Naszym wkupnym byway wwczas z reguy rkodziea imitujce zabytki, ju to pimiennictwa - tak Tuwim dosta rcznie wykonany zbir tuwimianw w zamszowej oprawie z mojej starej bluzki - ju to plastyki: dla Zaruby m. in. powsta barokowy miedzioryt z portretem Jerzego jako fauna, za dla Gaczyskiego stary flamandzki obraz. Tonacja ptna ciemnozielona, rama srebrna, a przedstawiao to podobizn poety jako alchemika w odpowiednim stroju i z fataln inskrypcj Iuventus aeterna. Chciaem by dowcipny, e to niby wieczna modo, a po acinie dlatego, e Dance napisa dedykacj na swoim tomiku po horacjasku: Alma Venus, te fugiunt venti, te nubila coeli (bo bya wtedy w ciy, std karmica Venus). Niestety, w trzy dni po zaniesieniu obrazka na alej R (czy na Szopena? chyba na Szopena) przeczytaem ze zgroz co, co mi wyjanio, czemu podczas kolacji u pastwa Gaczyskich gospodarz by taki chodny i powcigliwie uprzejmy, nader zdawkowo dzikujc za efektowny prezent. Ot bodaj w jakim roczniku Wiadomoci Literackich zobaczyem, e do sobie czarnosecinna vel ciemnogrodzka organizacja modzieowa, wonczas bliska brunatnym bluzom, nosia nazw Iuventus Christiana. Przydanie jej cech wiecznoci i wrczenie akurat takiego napisu byemu prawicowcowi nie byo istotnie najtrafniejszym posuniciem; tumaczy si za, e nie wiedziaem?... Zawsze jest odpowied: to trzeba byo wiedzie. U Zaruby zasi, gdymy si tam spotkali, czy spotykali, trafialimy na mistrza pod rauszem, zgodnie z opini, przez co bliszy kontakt by do powierzchowny. Deklamowa wiersze, wasne, bo te czyni to lepiej ni ktokolwiek, a zreszt milcza ponuro, siedzc pod oknem midzy suto zastawionym stoem a biurkiem ksicia karykatur, kalamburw barona - jak w owym Opisie nazwa Zarub. Niemal nazajutrz po pogrzebie Gaczyskiego wypadaa niedziela, jour fixe zarubowy. Przyjechalimy jak zwykle pierwsi, Danka pomagaa w krztaninie gospodarskiej, wreszcie, usadzeni przez pana domu, zostalimy przy kominku. Sami w pokoju, Jerzy jeszcze po co wyszed do kuchni. I wtedy stao si co niesamowitego. Z pustego miejsca, gdzie ostatnio siedzia, odmawiajc swoje strofy, Gaczyski, znad prnego krzesa rozleg si jego niski, matowy gos, mwicy bez wstpu: Melancholijna poro, oczu oczarowanie... Zdrtwielimy. To byo nieludzkie i niepojte. Wtedy wrci Jerzy i powiedzia: - Kupiem wanie wczoraj. Dobra pyta, co? Okazao si, czegomy nie dostrzegli, e nim wyszed, nastawi adapter, ktrego gonik sta akurat tam. Lecz ilekro sysz te sowa, te w bagric i zooto odityje liesa... - przechodzi mnie po dawnemu dreszcz. O, domu Zaruby! Waciwie taka apostrofa jest cakowicie na miejscu i nostalgia usprawiedliwiona jak najbardziej. Doprawdy zniky ju, jak Baublisy, jak dzkie wspomnienia Tuwima, jak tyle innych zjawisk, niegdy oczywistych, zniky podobne domy. Zreszt i wrd dawnych willa aniska stanowia punkt szczeglny, nie dziwota, e j sobie tak chtnie przypisa poeta. I Tuwim, uwieczniwszy rzecz wierszem midzy nami, aninianinami, zwierza si, i chtnie pod tamten dach ucieka. Zarub cechowaa swoista nonszalancja. Bya to dezynwoltura bardzo specjalnego gatunku, gdy z niedbaych, byle jakich gestw, ruchw pozornie czynionych na odczepne wynikay licznoci i cudeka wdziku. Ot, pamitam tak migawk z wystawy karykatur: ogromne pudo w kcie sali zawiera w gbi scenk, a na scence grupa kukieek autorstwa Zaruby. On sam snuje si tam i sam

z do znudzon min, sprawdza, czy dobrze wisz jego rysunki, wreszcie trafia do swoich lalek. Patrzy niechtnie, po czym mruczy pod nosem, e ktra gba ma niewaciwy wyraz. - Ponura jaka taka... Daj no mi jaki pdzelek albo co... - Przecie si tam do tej skrzyni nie dostaniesz - mwi, lecz wrczam, czego da. Zaruba macza wosie, chlapic przy tym na podog i z ociekajcym patykiem dzieronym za sam koniuszek w czubkach palcw wazi na krzeso, po czym przewiesza si w gb puda. Dopiero po najdalszym wychyleniu, stkajc z wysiku, dosiga samym szpicem narzdzia do twarzyczki kuky... I robi dwa nieznaczne municia, cay czas w karkoomnej, akrobatycznej pozycji. Lalka oywa, zaczyna by komiczna, oczy jej si rozemiay, jest zupenie inna! A Jerzy, nadal ze zoci poburkujc, gramoli si z powrotem i mwi: - Powinno by troch lepiej...

U Zaruby

Jego rysunki byy zlepkiem jakiej kupy rnorodnych papierkw, przyklajstrowanych byle jak, czasem mk rozpapran w wodzie na sewrskim spodeczku, ale stanowiy (wciekle lapidarny graficznie) najesencjonalniejszy ekstrakt sprawy. Bo rysowa, te machniciami jak na odtrbiono, po rnych wistkach, na odwrocie rachunku, na starej karykaturze w rogu, raptem na patku wytwornego, czerpanego papieru beige i obok niemal na marginesie gazety. Nastpnie, odszukawszy macaniem wrd makulatury, gdzie si zapodziay znowu te cholerne noyczki, wystrzyga: std ebek, stamtd

korpusik, wdzie fragment ta, nastpnie skleja wszystko grubymi, sztywnymi palcami i na mokrym jeszcze kolau dobazgrywa par kresek, czc poszczeglne kawaki. No i byo bezbdne. Odwaliem to na jutro, moemy siada do stou, Flora przysaa whisky. Zaruba by absolutnie brytyjski. Nie snobowa si, ale swoj lordowsk angielsko nosi tak samo swobodnie, jak pomidorow, sakramentaln marynark z owalami skry na okciach. Nikt jeszcze wtedy nie stylizowa si tym trybem, owe przepisowe aty, naszywane z czasem od razu u krawca, a nie z powodu przetarcia si tkaniny, nie weszy w skad uniformu artychy. Tylko Zaruba je mia, bo u niego byty oczywiste. Tak jak londyska porcelana i mapy Wyspy z XVIII wieku na cianach pord cynowych talerzy. Tak jak paczki od pani Flory znad Tamizy. Rozwiedli si ju po wojnie. Jerzy nawet jedzi do Albionu i widocznie wtedy doszli do porozumienia tyczcego rozstania, gdy mistress nie miaa ochoty zjeda do Polski, Zaruba za, mimo swego stylu, nie wyobraa sobie ycia gdzie indziej ni w Aninie. Przesyki wszake przychodziy skrupulatnie, szkocka kuzynka znaa bowiem upodobania byego ma i - susznie - nie widziaa powodu, czemu miaby by z tak bahych przyczyn jak rozwd, odlego geograficzna oraz elazna kurtyna pozbawionym kamionek Bolsa czy tytoniu specjalnie dobranej marki. W nie najlepiej zaaprowidowanej Warszawie chudych lat powojennych, gdzie na dobitk import od kapitalistw by le widziany, menu Zarubowych przyj przycigao mrowie ludzi. W srebrnych kusztyczkach podawa maciupekie, ale dowolnie multyplikowane, racje zachodnich trunkw, fikune do nich dodatki kulinarne, a poza tym by przecie wirtuozem: herbaty i kuchni w oglnoci. W kuchni dziao si mniej wicej tak, jak na rysunkach Jerzego, zwaszcza e jego odwieczna gosposia na przychodne, mityczna pani Milcka, miaa wasne teorie higieniczne. Naczynia na przykad mya wycznie wewntrz. Wszystko co do picia i jedzenia to jest w rodku, tam ma by czysto, a z wierzchu nie musi! -twierdzia stanowczo. Danka wic oraz Ewa z przesawnego rodu Toeplitzw, rodu sigajcego od szambelana papieskiego przez palestr, literatur, publicystyk i film do dziaaczy najpostpowszego typu (z zatrceniem o ziemiastwo) - we dwie szoroway czajniczki, czarki, filianki i inne statki z przylepionego na ich powierzchni nalotu. Danka kiedy przywioza i zawiesia na pkach z naczyniami nawet firaneczk z wesoego kretonu, co w rodzaju zazdrostki, ale Jerzy twierdzi, e go ta innowacja szalenie krpuje: - Ile razy musz to odsoni, mam wraenie, jakbym podnosi czyj spdniczk... Pani Milckiej te pono nie byy w smak szarogsienia si przybyszek, ale nie zdarzyo si nam nigdy spotka owej gosposi. Przygotowywaa, co miaa do przygotowania, i znikaa, nim przyszli gocie. Podobno j te denerwowali. Nabrudz tylko i pjd. Std uwaam j za posta mityczn, zwaszcza e istniaa dla nas gwnie w dykteryjkach. Choby o tym, jak pewnej zimy Zarub gbok, czarn noc obudziy nagle podejrzane szmery w mieszkaniu. Patrzy na zegarek: przed czwart rano. Ki diabe? - a to pani Milcka. Wchodzi, syszc, e si obudzi. Jest ubrana na wieczorowo, czarno, ma na szyi sznury faszywych pere i starann ondulacj. - Pani Milcka, na Boga, co pani tu robi o tej porze?! - Sprztam. Pniej nie bd moga, bo wanie jad rano do Milanwka na proszony pogrzeb! W sumie cae mieszkanie pozostawao zgodne ze stylem waciciela, nie zdziwio nikogo, gdy Zaruba nagle odkry pod tapczanem bardzo, bardzo wiekow i wyschnit na kamie wdzon nog dzicz czy sarni. Skrobao si to tark i proszkiem z dziczyzny posypywao tartinki. Bardzo smaczne, chocia pocztkowo Jerzy twierdzi, e czuje mydo, jakim pono dziewczyny umyy w stalowej twardoci przedmiot kulinarny. Pod innym tapczanem tkwia za w komplecie, jako podstawa, ogromna

encyklopedia Meyera w 16 tomach; przy przemeblowaniu dostaa si nam i suy do dzi. Sam Zaruba preferowa Britannik, a tamte ksigi jako mu si tak same zabray, kiedy do Anina wraca z odzi. d bya bowiem tu po wojnie, przelotnie, kulturaln stolic Polski; tam instaloway si nowe teatry, tam powsta - i ten pozosta - film, wyrastay redakcje kluczowych pism, wrd nich Szpilki grupujce umundurowanych satyrykw, takich jak Lec, Zaruba, Pasternak i inni. Dostawali mieszkania po Niemcach umeblowane w stu - Jerzy twierdzi wedle iloci gratw, e w stu dwudziestu procentach, z owym klasycznym dla wojennych opowieci ciepym jeszcze jajkiem na mikko, napocztym w kieliszku na stole, kiedymy weszli do zdobytego miasta! Zdarzao si, i oblewajcy now kwater gospodarze, nie zadomowieni w gemtlich pokoikach, w rozgardiaszu poegna zabierali si razem z wychodzcymi nad ranem gomi - i dopiero ochonwszy na jakiej dalszej ulicy zdawali sobie spraw, e to przecie u nich bya feta i e ich dom stoi teraz pusty, zatrzanity. Jerzy mieszka w czym takim, ale nie mia ani ochoty, ani energii, by do koca przepatrze, co te si w tych 120% wyposaenia znajduje. Nie pomn, czy to jest w jego pamitnikach, ale chyba nie ma; tak si myl rzeczy zasyszane z czytanymi, jak ywi z nieboszczykami, bo ile to razy, zwaszcza ostatnimi laty, widz na ulicy czy w innym tumie a to Kazika, a to Gbusia, a to znw koleg Misiaka, przyjmuj w widok jako rzecz naturaln i oczywist, by dopiero po pewnym czasie zda sobie spraw, e przecie oni wszyscy pomarli... Tak i tu, moe znam opowie z samego rda, od Zaruby, moe bya take w memuarach? Do, e mieszkanie dzkie obj w spadku kto z rwnie artystycznej brany, ale duo ostroniejszy, lkliwszy i przezorniejszy ni Zaruba; nawet wiem, kto, ale gupio poda nazwisko, bo idzie o czowieka wrcz chorobliwie tchrzliwego. Ten zrewidowa wszystko skrupulatnie, no i odkry, znalaz gdzie w otchani zagraconego pawlacza snajperski karabin mauser, bodaj czy nie z lunet strzelca wyborowego. A czasy ju byy delikatne, bardzo delikatne! Tote na dygoccych nkach pobieg, owinwszy straszne znalezisko grubo gaganami, na milicj i tam, tumaczc od progu swoj niewinno, wrczy je dyurnemu. w za odwin, obejrza, wyj zamek i popatrzy pod wiato w luf, po czym rzek zowieszczo: Oj, byo niedawno strzelane, byo!... Zaruba przywiz te ca szuflad odznacze wojennych i powojennych, jakich by zasuenie kawalerem. - Czy zdarzyo ci si to kiedy wszystko zaoy na pier? - spytaem pewnego dnia. - Tylko raz. Tu obok stacjonuj onierze radzieccy, ktrzy pilnuj czego tam wojskowego i potwornie si nudz. I kiedy wanie ubraem si w peny komplet orderw, poszedem do nich, powiedziaem, e jestem gajowym, a mam akcent jeszcze ze szkoy carskiej, i e nie wolno strzela do wiewirek. Nie wiem, czy uwierzyli, ale posuchaj: nie strzelaj... onierze ci skadali zreszt wizyty Zarubie, w ramach nudzenia si, bo te stanowi na tle sennej, sosenkami na piasku obrosej miejscowoci atrakcj wyjtkow. Tym bardziej e - jedyny nawczas tam posiadacz prywatnego auta, jakie naby za nagrod pastwow - kupowa od wojakw zuyty olej. Wiedzia, e oni wiedz, e on wie, i jest to olej tylko do wylania w doek za szopk, ale transakcje nie suyy rzeczywistym korzyciom ktrejkolwiek strony, byy tylko swoistym obrzdkiem. Targowano si, oni zachwalali, on si krzywi, wreszcie dobijano interesu, Zaruba paci jakie grosze, onierze szli do siebie, a nabywca, wylawszy wistwo na mietnik, do siebie. A do nastpnego razu. Danka zauwaya kiedy podczas spaceru po okolicy, e wysoki taras, na ktrym siedziao kilku bojcw, nie ma balustrady, wic si przestraszya, e mog zlecie - a jest wraliwa na takie rzeczy, bo nka j lk przestrzeni, szczciem nieduy.

- Nie spadn, nigdy nie spadali - powiedzia Zaruba - a s bardzo odwani. Tylko e teraz nie ma wojny, wic przynajmniej sobie posiedz bez barierki. Raz przyszli na ktry jour fixe, niby z olejem, ale si szybko o tym zapomniao i siedzieli z nami jako zapiewajowie czastuszek i waciwie dusza towarzystwa. Pod koniec, pamitam jak przez mg, tkwiem na samym skraju awy przy stole biesiadnym, objwszy czule malutkiego starszyn, i piewalimy co w duecie. A Baka, zwca sam siebie operatorow szerokotamow dokumentalno-fabularn, rozprzestrzeniwszy dekolt po krace ryzyka, domagaa si muzyki do baletu-monstre Tacw poowieckich, jakie wykona chciaa solo. Byo bardzo mio. Zestaw zarubowych goci by z reguy zaskakujcy, o czym zreszt wiedzia i po trosze tak, jak z potrawami majcymi niebawem wyjecha na st, bawi si towarzyskim menu poszczeglnych parties. Anachronizm: nie znalimy wtedy, nie uywalimy sowa party, chocia tyle angielszczyzny emanowao z wntrz aniskich. Nie mwilimy drink, nie znalimy sowa stress ani trend. Wzorem Kulisiewicza istniao przyjtko oraz kieliszeczek czego, chandra, moda. Co jednake byo tam brytyjskie, to kominek...

bo, jak mwi Zaruba, mistrz kuchni i kpinek, nie trunek na frasunek dobry, lecz kominek. (C dziwnego, e Polak rnie z szynku do szynku! Siedzie w domu to znaczy siedzie przy kominku.)

- pisa Gaczyski. Zarubowy kominek z czerwonej cegy o biaych fugach i biaym okapie zdobnym paskorzeb korwety, a z boku arabeskami szczypiec, pogrzebaczy, opatek - stanowi obiekt nieco egzotyczny w owe lata. Na podpak zreszt szy - te rzadko wtedy - zachodnie czasopisma o lakierowanych, wciekle barwnych okadkach i stronicach reklamowych. Spostrzeglimy pewnego razu, e pomie barwi si od tych kolorw: zjadliwie zielona karta daje seledynowy ogie, ktry niebieszczeje przy szafirowych8 anonsach papierosw King Size, albo wydatnie czerwienieje, kiedy plonie purpurowy cover. Goci wic traktowa Jerzy jako swoist kompozycj da i podobnie zapowiada smakoyki w tej mierze: - Zobaczycie, kto dzi wpadnie! Zapowiedzia si Grabski. Tak, tak, z tej rodziny, z dynastii Grabskich od reformy zotwkowej i od literatury politycznej. To jego... czekaj... stryj? Czy ojciec? Chyba stryj... Kiedy by zupenym staruszkiem, spyta go Beck, albo inny rzdowiec: Dlaczego pan, panie pole, odszed od socjalizmu? - a stary przyoy rk do ucha i powiada: e co? Od socjalizmu? Aaaa... nie pamitam... I zjawi si pan Grabski, wykwintny, szpakowaty pan o manierach tak dalece dmodes, e a dziw bra, i podobna posta jeszcze moga si ukaza powojennym oczom. Rozmowy nie pomn; ot, opowiada co o jakiej niedoszej rewizji w 1939 na terenach wschodnich, gdy przybyy w niezbyt przyjaznych celach mody komisarz usysza, e wszystkie ksiki, stojce na dugich pkach gabinetu,
8

Szafirowanych, jak pisze cakiem serio pewna dziennikarka.

s ksikami waciciela domu. Posiadacz mwic moje mia na myli ich przynaleno, przybysz zrozumia to jako autorstwo. Byo tego par tysicy, ale funkcjonariusz, wziwszy pierwsz z brzegu do rki i odczytawszy z niejakim trudem, bo aciskim alfabetem, nazwisko autora: Grabski, doszed do wniosku, e i caa reszta wysza z tej samej rki. Zasalutowa z szacunkiem, da spokj indagacjom... Kiedy indziej przyjecha pan... nazwijmy go: Ziomek, podkrelajcy niemal kadym zdaniem, e jest krewnym sawnego malarza, cho zoliwi twierdzili, i tylko po kdzieli i nazwisko zostao wzite z panieskiego miana mamusi literata. Bo pan Ziomek para si pirem, mam na pce co o Sienkiewiczu do dzi. Energiczny elegant wystylizowany na dziarskiego ziemianina, bodaj czy zgoa nie w bryczesach i dugich butach? Na pewno za we frenczu typowego kroju, z wsikiem stylowym i ruchami jedca, ktry na chwil zeskoczy z sioda, objechawszy pola. Sylwetka z albumw Kostrzewskiego, i zreszt cay tkwicy w tamtej epoce, a zarazem od niechcenia rzucajcy informacjami, kog to on akurat ze wspczesnych notabli nie spotka ostatnio! I co wanie ma na pisarskim warsztacie! Naukowo, naukowo, cho w formie, proszpastwa, literackiej. Bada wanie nowe dane o kuzynie Ziomku, znaleziono interesujce ptna. Takich typw znaem do duo; nie o eksterier, w wypadku pana Ziomka szczeglnie malowniczy i anachroniczny, mi idzie, ale o siy i zamiary. Wiedza rzeczywista, erudycja zaskakujca, daty, nazwy, fakty sypicy z rkawa, ale - ot to! ale bez rezonansu gdziekolwiek. Kady spytany, czy zna t osob, lekcewaco si krzywi: at, jest taki... Do kadego gabinetu ministerialnego posta podobna wchodzi z cakowit swobod, na zasadzie c to dla mnie, lepszych znaem! - i wychodzi bez efektu. Pataj si kdy jakie ksiki, opracowania, przyczynki, bya powie czy dawny tomik wierszy nakadem wasnym, zna wszystkich, zaliczy sto istotnych bruderszaftw - i nic. Jednak gdy wejdzie do pokoju, zasidzie za stoem - dusza wieczoru! Ile wie, ile razy by w Rzymie i Londynie, a ju Pary to dla niego drugie miasto rodzinne (Znaj pastwo zapewne ten mj przewodnik paryski?). Nadto ta wietna szarmanteria wobec piknych pa, te gesty zadbanych doni! Byska sygnet, perli si dowcip, oszaamia zakres wiadomoci; rozmowa pynie wartko, byskawicznie. No dobrze, myl sobie potem, ale co on waciwie powiedzia? I nie umiem niczego znale w pamici. Ba, lecz i George Sand, wiadkujc gremialnym szlochom i ekstazie zebranych, gdy Mickiewicz improwizowa, nie moga ani rusz wydoby z zapakanych suchaczy wyjanienia, co mianowicie zostao odegrzmiane. Nie miejmy pretensji do postaci w rodzaju Mynheera Peeperkorna z Czarodziejskiej gry i do Ziomka. Dzi nie spotykamy ju takich. Nie ma te jak on si zwa? Chyba zwyczajnie Piotrowski - clochardw sztuki w gatunku aniskiego dziwada z rzymskich ruin. Wybudowa sobie na podstoecznych piaskach (spotkacie go w pamitnikach Zaruby) kamienn bud z rozmaitych resztek czego; mona tam byo znale staroytn tablic CAVE CANEM, jakie kapitele, jakie gazy cezarejskie... I malowa. W piorunujcym tempie, wasnymi sposobikami. Wpad kiedy, w 1948 chyba roku, do nas, modych plastykw zajmujcych w gmachu YMCA przy Konopnickiej malutk pracowni - usugi graficzne. Niziutki facecik z kozi brdk i niespokojnie rozbieganymi oczkami. Prosto z Dickensa. - Portrety robicie? Nie robicie? To rbcie. Dam wam sposb na postarzenie ptna. Suszy bardzo szybko i do ziemi. Zakopa. Na tydzie. Krakelura pjdzie, a jak nie pjdzie, to ig jej pomc. Karola wierczewskiego, wiecie, generaa, zabili go niedawno, wanie zrobiem. Doskonae! Ptno zupenie jak z siedemnastego wieku. Ministerstwo Obrony kupio od rki. Siedem tysicy dali. Teraz robi sportowcw. Kapitalne. Wanie ich zakopaem... Zaglda oczywicie i do Zaruby. Mrucza o krakelurze, zaczepia innych goci, ale go nie suchano, znika szybko.

Pan Ciundziewicki by inynierem mechanikiem, specjalno? projektowanie aut. Snu mirae przyszego polskiego wozu. I wysnu, bo jego (i zespou wspprojektantw) syrena jedzi! Ju tylko ten samochd oraz w NRD trabant i wartburg - stanowi dzi unikaln trjc w skali wiatowej. Nikt wicej nigdzie nie produkuje dwutaktw. Tuwim, jeli si pokazywa, to poza jour fixem. Mwi do Jerzego mj Moku, co Mosiek ma dla swojego dziedzica? - i nabywa, czy raczej udawa, e nabywa, jakie wyszukane trunki od pani Flory, jakie papierosy angielskie lub gadet. w handel zreszt jest take w memuarach Zaruby. I to, e paci wycofanymi z obiegu banknotami, stwarzajc im warto dziejow autografami. Mistrz kuchni i kpinek odnotowa take wizyt naszego, trzymiesicznego bodaj, Maka w Aninie. Nie wspomnia jednak o swojej reakcji obiedniej; bo gdymy sobie siedzieli przy stole, a malec w beciku spal na tarasie, w przesianym przez sosnowe gazie delikatnym socu, Jerzy poderwa si nagle, sposzony : - Suchajcie, ale moe jemu trzeba co da je?! I machinalnie wskaza na rozstawione dania: korzenne ledzie islandzkie (spcialit de la maison), baranin po szkocku (z odpowiednio spreparowanymi jarzynkami), pgsek... Kto tam jeszcze bywa? Ha, raczej kt nie bywa; nie bywali ludzie mdli, nieokreleni, natomiast kada figura z tej czy innej przyczyny kolorowa, egzotyczna wygldem bodaj czy umysowoci, sawna lub tylko frapujca - miaa wstp na piterko willi wrd sosen niedzielnym popoudniem. Jeli ciepo, siedziao si na tarasie, cho bywao, e dwaj chopcy z parteru potrafili wycign ogrodowy szlauch i sika pionow fontann midzy deskami aurowej podogi. U Jerzego, pod barwnymi o zmierzchu szkiekami tarasowej lampy, poznalimy Cecyli Wojewod, tumaczk z angielskiego. Widujemy j teraz bardzo rzadko, bywao czciej, gdy jedzilimy zim do pensjonatu ZAIKS-u w Zakopanem, ale zawsze syszymy, e Maciek urs (istotnie, przez te dwadziecia par lat...) i e musimy si spotka. Cecylia jest pono najsumienniejsz firm przekadow w kraju, a zaiste mwi po angielsku chyba lepiej ni krlowa Elbieta II (Elbieta I - podkrela Zaruba, lojalny wobec swej szkockiej maonki), a w kadym razie na pewno wiadomiej. Wojewoda raz po raz jedzi do Wielkiej Brytanii zaktualizowa dane, bo powstaj nowe, przed dwoma, trzema laty nie znane jeszcze idiomy i zwroty, nawet sowa. Jak opowiadano - a Zaruba szczeglnie lansowa t histori - Antoni Sonimski wystara si o kawalerk na Starym Miecie dla Cecylii, suszc gow rnym dostojnikom, e nie moe przecie tak by, eby wojewoda u mnie na schodach kwater... Zasugerowani notable mieli tym sposobem przyspieszy przydzia lokalu dla bezdomnego urzdnika pastwowego wysokiego szczebla, dopiero potem si rzekomo wydao, e to nazwisko. W kadym razie, kiedymy raz na wczasach bawili si w zgadywanki, jaki to utwr literacki (Lengren wnis na rkach moj on, co oznaczao Krzyakw. Zbyszko i Danuka) - Cecylia zadaa nam wieka. Zjawia si okryta biaym obrusem i stana nieruchomo na rodku jadalni. Nikt nie chwyci, e to by Duch Wojewody. Nastrj sexy (te nie istniao w obiegu wwczas to sowo) wprowadzany by u Zaruby przez inne panie. O, nic zdronego, dalibg, cho dla pieprznoci, gdy Jerzy wpad w humor satyra, stay do obejrzenia lub poczytania sobie (na miejscu, nie na wynos!) malutkie tomiki z koca XVIII w. z kopersztychami nader spronymi, w stylu galante. Rokokowe damy kazay sobie oprawia te opowiastki na mod modlitewnikw, jeli tak rzec mona, a byy to niezwykle zawiesiste romanse. Sam Voltaire mia na swoim koncie podobne dzieka, efekt dobrego humoru i fantazji; u Zaruby szczeglnie Les mmoires de Saturnin mogy gorszy potnie. De mortuis nil nisi bene, lecz e obaj ju nad chmurkami, powiem, i pewnego razu Jerzy zerwa si pnym wieczorem jak oparzony, dosiad swego skwierczcego i klekoccego moskwicza i pogna na stacj kolejki elektrycznej w Wawrze. Zdy jeszcze zapa za marynark Tonia Uniechowskiego, a z kieszeni teje marynarki

wycign pamitniki Saturnina... Ba, tym trybem powstay podwaliny samej Biblioteki Ossoliskich! Ksi pan mia wszyte specjalne kieszonki w swoim obszernym paszczu. Kto by wszake yw ozdob o aurze szczeglnie kobiecej? Hm, choby inna tumaczka, specjalistka od Burnsa. Odegnuj si powtrnie i jak najdobitniej od insynuacji o liaison midzy nimi, a jeli akurat t blondyn pozwalam sobie zaliczy do akcentw wyranie eskich, to z przyczyny - jak to rzec? jak to okreli zrozumiale i bez brzydkich myli?- nastroju, umiechu, dobrodusznego artu Jerzego, kiedy mawia ech, wy moje dziewczta. Starszy pan o manierach nonszalanckich i z tym, co obecnie zwie si luzem, a niegdy swobod, dezynwoltur czy jak tam jeszcze - sowem dentelmen typu Zaruby nie mg uczyni niczego, co byoby niesmaczne, w zym tonie. Kto wie, tego anim dochodzi, ani dochodzi nie myl, moe istniaa gdzie, kdy jaka pani (umiabym j sobie doskonale wyobrazi: musiaaby by niewielka, niezwykle zadbana, o ujmujcym, cichym umiechu, mao efektowna zewntrznie, ciepa w powcigliwych sowach), u ktrej Jerzy mg bywa z potrzeby uczuciowej. I nikt nie miaby prawa wiedzie o jej istnieniu. O ile wiem, byem jedynym, ktry dosta zezwolenie na wzicie malutkich spronych ksieczek do domu. Zaruba poyczy je, bo chciaem zabawi si w tumacza, a inne teksty nie byy tak frapujce; Kartezjusza miaem przekada dla wasnej igraszki? Bo te z biegiem lat - a nie byo ich w kocu tak wiele, lecz za modu przeywa si wszystko intensywniej, gciej - stalimy si dla Jerzego, bezdzietnego, namiastk potomstwa. Bywalimy w Aninie poza jour fixami, pomagaem mu w rnych drobiazgach plastycznych, Danka mylaa po czci o aprowizacji na niedziele, sowem - weszlimy niejako w krg przybranej rodzinnoci. Wbrew zreszt temu, co stale powtarza, wiedzc dobrze, o czym mwi, czuo si bolesne, acz ukryte na zawsze, racje jego goryczy: - Nie wolno, pamitajcie, nie wolno si do nikogo przywizywa! Stalimy si jednak w jaki sposb wygodni duchowo dla Jerzego, obchodziy go nasze kopoty, zjawia si u nas do gsto, ju to w pokoiku na oliborzu, gdzie przyszo nam bez maa lat osiem mieszka wesp z teciow, ju to na wsi, gdzie bylimy wakacyjnie. Tym nie obdarza chyba innych. Mao wychylajcy si poza szlak Anin - Warszawa i z powrotem, ruszy kiedy a hen, na gorczaski Szlembark, dokd lubilimy swego czasu udawa si pod kulisiewiczowskie skrzyda. O Szlembarku bdzie osobno, teraz najtrudniejsze do napisania sowa o Jerzym. Zawiedlimy go. Nie tylko my, jeli tak wolno si pociesza. Gdy zacz sabn i - co tu owija w bawen - gorzej zarabia, niedziele przy szaszykach, pilawach, poncych sardynkach i przesawnej herbacie oraz dinach spsiay, a w praktyce zaniky ze szcztem. Nie zajeday auta odwitn kawalkad na anisk uliczk (ktra zwaa si ongi Beliny-Pramowskiego, potem - eby unikn nawizania do sanacji - bodaj Len, a na koniec, dla uwzgldnienia nawykw tubylczych oraz racji stanu, bezsensownie Pramowsk...), nie szumiay ju gomi taras z jadalni kominkow. Nam za roso dziecko, absorbujc coraz bardziej uwag; co innego trjosobowa rodzina, co innego moda, bezdzietna para majca mnstwo wolnego czasu, by jedzi kolejkami za miasto. O aucie nikt nawet myle nie mg, inne byy lata, moskwicz, a potem fiacik Zaruby to wyjtkowa wtedy gratka. Zbiego si wic wszystko razem. Osabienie fizyczne i psychiczne Jerzego, nasze zaaferowanie familijne, zmiana mieszkania, narastanie zaj zawodowych - i odpyw innych goci z Anina. Kady znajomy powtarza trzeba wpa do staruszka i nikt nie wpada. Czasem, zebrawszy si w sobie, filantropijnym zrywem odwiedzalimy tak lub inn grupk Jerzego; posmak jamuny wisia w powietrzu, Zaruba nadrabia min, dowcipkowa dawnym repertuarem, znanym nam na wyrywki, ale mielimy si wszyscy uprzejmie. A potem duga, duga cisza.

- Syszelicie - mwi kto ze zgroz - Zaruba przyjecha do redakcji Szpilek takswk... I upad wysiadajc. Jest bardzo kiepski... Naprawd, kto musi co zrobi; wycie, Kobyliscy, byli z nim zawsze blisko, zorganizujcie jakie... hm... A Kobyliscy nic nie zorganizowali. Owszem, album na czterdziestolecie pracy zawodowej. Napisaem snisty wiersz, zebraem mnstwo autografw sawnych przyjaci; chtnie dawali, majc wraenie, i odpacaj szaszyki i e w ogle dbaj po dawnemu o samotnego starca. Starca? Ile on mia w kocu lat? Tylko samotno dobijaa nieustpliwie. O, najwikszy z wszystkich Zarub, dugo yj i mnstwo zarb! - pisa w tamtym albumie Marianowicz, ale wiedzielimy, e skadamy jedynie pobone yczenia. Powiedzia mi ostatnio Eryk Lipiski, e w tamtym wanie okresie, speszeni wyrzutami, jakie szpilkowcom czynione byy na temat Zaruby przez ludzi spoza redakcji, zaczli podlicza apanae Jerzego. Okazao si, e wcale nie byo tak le: sza regularnie nieza emerytura dla szczeglnie zasuonych, za rysunki - jeeli je czasem jeszcze zrobi - starano si paci (wynajdujc rne kruczki buchalteryjne) najwysze sumy, nadto do gsto zjawiay si wznowienia ilustrowanych przeze ksiek, no i paczki z Anglii te stanowi musiay znaczc pozycj. Jak na samotnego czowieka, ktry w nic nie inwestowa i jada ju niewiele, powinno byo wystarczy, moe z naddatkiem. Jednake, sdzi Eryk, Zaruba, cae ycie dystrakt, wwczas by szczeglnie rozkojarzony i najprawdopodobniej nie zdawa sobie sprawy, gdzie i ile waciwie ma pienidzy... W szafie? W szufladzie? Moe na stole wrd papierw? A moe komu (co najprawdopodobniejsze moim zdaniem) da nie liczc, raz po raz? Zapewne, lecz gupio nam byo, kiedy nie pokazujc si nawet na pitrze redakcji szepta po ktach parteru - a to z kierowc, a to z won czy maszynistk i poycza groszowe sumy, mwic: nie mam dzi na obiad... Z Zaruby zostao w tej tragicznej postaci ju tak niewiele... Nostra maxima culpa! A jeszcze tak niedawno, ot, przed chwil niemal, krztali si we dwoje z Dank w oczekiwaniu pierwszych klaksonw za oknem i ozdabiali pmiski. Jerzy siga sakramentalnie po prymulk, jaka rachitycznie zieleniaa na oknie kuchni, eby da co zielonego wok mis. - Przecie to niejadalne! - miaa si Danka. - A jarmu kto jada? Wkrtce nie byo prymulki, nie byo pmiskw. Spotykajc Jerzego w Warszawie gadalimy duo, gsto i gono. On te. - Wyobracie sobie - mwi z niezwykym oywieniem - e do tej mojej listy... Pamitacie list na drzwiach? (Pamitalimy. Byo tam: zgasi kuchenk, zamkn okno, wyczy prd, wzi klucze itd., wszystko co naley wykona przed wyjciem z domu. Samo pytanie, czy pamitamy, stanowio wyrzut, nie podchwytywany zreszt dalej.) A wic kto do tej listy dopisa mi u samego dou zapi rozporek! Fajne, ale kto, kto to mg zrobi? Cha, cha, cha! Wkrtce potem jakiego lodowatego dnia w wymroonym, pustym mieszkaniu Zaruby krztalimy si z Erykiem, gromadzc ha jeden stos powycigane ze wszystkich ktw rysunki, plansze, pastele i akwarele tego, ktry ju odszed. Przed wyjciem spojrzaem na drzwi: kartki ze spisem czynnoci nie byo.

I chciaem starym zwyczajem przycupn na chwil w fotelu czy na jakim krzele, by jeszcze kiedy tu wrci, alem spostrzeg bezsens odruchu. Nie byo do kogo, nie byo do czego wraca. Zniko duo wicej ni sam Zaruba. Bardzo wzruszajce epitafium napisaem po pogrzebie Jerzego na amach ycia Warszawy. Byo tam te o tym opuszczeniu przez wszystkich. Gratulowano mi tekstu. Susznie to nam wszystkim wypomniae, susznie... I wzdychano. Miao by o Szlembarku. Przed mniej wicej pwiekiem Pruszkowski stworzy z Kazimierza nad Wis (o Kazimierzu te bdzie) to, co urnalici nazwali Mekk polskiego malarstwa. Bo chocia i przed czered pruszkowszczakw, ktra z pokoleniami przeradzaa si w kolejne gromady sztalugowcw, ju tam bywali plastycy, i to pierwszej wody, dopiero jowialny i energiczny profesor Szkoy Sztuk Piknych uczyni orodek niejako obowizkowy dla szanujcego si artysty. Tadeusz Kulisiewicz nobilitowa artystycznie malutk, zagubion na skonie pasma gorczaskiego, wysoko nad Dunajcem usytuowan wioseczk gralsk, Szlembark wanie. Stamtd pochodz dawne, niesamowicie precyzyjne - i ju o potnej indywidualnoci wiadczce - drzeworyty, ktre ukazyway (tragiczniej ni w litografiach Kthe Kollwitz) supowato i dramatyczno doni najndzniejszej biedoty. Podobne witkom podhalaskim wielkogowe i smutne postaci ubogich gazdw z kraju Orkana, znieruchomiae dzieci, wychude kozy, wreszcie domy pod wysokim, siwym dachem, ni to szaasy, ni to redniowieczne lub zgoa wczesnosowiaskie gontyny. Deski, szare pazy, chybotliwe kamienie w wwozikach drg, owiesek bawy, grule drobniutkie - wszystko to nad dunajeck dolin, rozleg a po daleki, za mgy odsunity horyzont, gdzie przy dobrej pogodzie janiej Tatry, caa ich pasko wystrzyona sina panorama. W odrnieniu od Kazimierza Szlembark trwa w ciszy, z daleka od szlakw zarwno oficjalnej turystyki, jak artystycznych snobizmw. Jeli kto tam ju zjecha, musia to by osobisty, dobry znajomy Kulisa, jeli nie zgoa przyjaciel; ekskluzywno artystyczna wsi zachowywana bya skrupulatnie. Owszem, dwojgu (ktrzy notabene wykcali si latami z Tadeuszem, kto pierwszy odkry Szlembark), dwojgu Gardowskim wolno byo nawet i chaup sobie tu wystawi. Luteczek, obok przesawnego profesora Lenarta najtszy chyba po Ptawskim polski liternik, oraz jego drobna, zawsze adna na przekr dowolnej iloci lat, Bogna z Krasnodbskich - ci mogli gazdowa na uboczu wioski w przelicznym, oknami ku rzece zwrconym domu. Przeliczny, bo cho przystosowany do innego ni tutejsze ycia, zachowa lokalny wdzik drewnianego autentyku, proporcje nie witkiewiczowsko pretensjonalne - jak zakopiaskie laubzegowe pomysy - ale stawiany przez miejscowych cieli, mia miejscowy nastrj. Niepamitne czasy daway wzr budujcym, bo te niejedno obejcie tkwi jeszcze, jak przed tysicleciem, na czterech poziomych tramach, obejmujcych ca obor (od: obora dokoa), gdzie zwarte w jedn bry stoj dom, stajnia i szopa, pozosta pnocn z reguy - stron majc zamknit przez paszczyzn parkanu, w ktrym jest brama i malutka furteczka, obie pod wskim daszkiem na supach. I do takiej konstrukcji przylega ssiednia, ciana w cian, okap w okap, dalej nastpna, znw dalsza, a powstanie zbita, skupiona ciba, e nie daj Boe poaru! Nie uderza jednak w Szlembark od wiekw aden piorun, bo pilnuje wsi dzwonnik. Czy on chrzecijaski?- nie dabym trzech groszy. Fakt faktem, e cho maluki zbutwiay krzyyk widnieje na czubku, to wzniesiona w rodku wioski budowla z szarych, pionowych desek, budowla zwajca si wysoko w grze niby egipski pylon i wysterkajca dobrze nad dachy domostw - zawiera w sobie tylko sygnaturk i sznurek do niej. Nic ponadto. I jeli z daleka zamruczy idca burza, dzwonnik, ktry mieszka tu-tu, biegnie do wieyczki,

wazi do rodka i dzwoni. Uparcie, monotonnie, bez przerwy, choby to miao trwa godzinami; eby gromy odpdzi. Nikt nie pamita, aby to byo bezskuteczne, zawsze pomagao. Raz tylko upno groniej. Przed laty mynarz z dou, z Dbna, ktre ley na przeciwlegym brzegu Dunajca, w dole, zainstalowa elektryczno z turbinki i jedna linia, drut po supach, wspia si a na Szlembark. Poniektrzy gazdowie zaoyli wiato, ale nie na dugo, bo zawsze jako z dbnianami musiay by o wszystko spory. Zaczynao si od gsi jesieni, poniewa te ptaki z kocem lata, cho udomowione nie wiadomo jak dawno, zbieraj si do odlotu i przefruwaj, woajc gono, spore kawaki. Na rwnym nic to nie znaczy, pobiegaj sobie, pokrzycz, przelec nad polem i wrc na podwrko. Jednak w Gorcach gorzej, bo nabrawszy rozmachu na zboczu, nad gami, potrafi zapa pod skrzyda niezgorszy wiatr i lduj daleko, daleko, a za Dunajcem. I bywao, e szlembarskie gsi dbniany zjady!, nie sposb byo ich si doszuka, ani wiadka, ani sychu. Szo niegdy na ostre. Na mocie, gdzie szosa do Nowego Targu idca od Czorsztyna przechodzi wod nagym skrtem, tam, dokd dawniej rni (panowie nawet!) jedzili do starego Szpulera na niesamowite pstrgi, wybucha kiedy bitwa ciupagami. Ze czterdziestu chopa si bio, opowiadano, a obuski to ino furkay do rzyki. Szpuler! Nie tylko lokalna wie o nim gosi dziwa, jaki to by szanowany i mdry yd karczmarz. Tuwim te nam opowiada, e nigdy i nigdzie nie mia okazji usysze tak nieprawdopodobnie czystej, cudownie archaizowanej i przebogatej polszczyzny, jak z ust sdziwego, biaobrodego arendarza znad Dunajca. Zabiyy Niemce pulera, panie - mwili nam grale - i karcme spaliy do ostatka! Nawet trudno obok potoczka pyncego spod Huby odszuka zarys fundamentw, a i pstrgw nikt ju tak przyrzdzi nie umie. Moe jeszcze dbniaska mama Zawadowa potrafia je sposobi, podajc w soikach marynowane, z biaymi oczkami, wrd krkw cebuli. Ale i mamy Zawadowej ju nie ma. No, do e istniay szlembarsko-dbniaskie antagonizmy i linia przestaa dziaa, arwki zniky, zostay tylko gdzieniegdzie instalacje oraz pochye supy na zboczu, a na nich obwise przewody. Pewnego razu wanie w taki przewd rbno podczas burzy, nie pomoga sygnaturka, ale te nie na elektryczne czasy bya wznoszona. Szczciem skoczyo si na strachu, kiedy z gniazdek przy kontaktach strzeliy w chaupach sute iskry, przeskakujc, jak mwiono potem, ju to do paleniska w kuchni, ju to gdzie w kt. Zerwano wic druty do koca i wie na dugo zostaa po dawnemu, przy lampkach i wiecach. Na Szlembark zawioza mnie Danka krtko przed naszym lubem, a po nim wracalimy jak najczciej. Znaem wprawdzie Kulisiewicza, by przecie moim profesorem na Akademii, ale te znalem go wycznie z uczelni. Dla Danki, umiejcej z punktu y za pan brat z profesorami (cho nie spotykali si podczas jej studiw, bo malarka) - by po prostu Kulisem. Zaprosi w Gorce, pojechaa i zakochaa si w leborgu. Kulis, acz obok Gardowskich senior przybyszw z dou, nie budowa sobie domu, ale mieszka u staych gazdw, jak i inni panowie. Trzeba bo rozrnia panw i goci: ci pierwsi to gromada wok Tadeusza, a drudzy to duo gorsza sorta, jacy przypadkowi letnicy, jacy dalsi kuzyni dolscy, nie stykajcy si nawet z panami i samymi gazdami. Ot, przyjad, poopalaj si na lgach, dudki si z nich wycinie i tyle. Cepry, jak na takich od dawna mawiaj skalni. Z panami komitywa bya pena, zwaszcza w tamtych czasach, gdy zjawiano si z rzadka, a z namaszczeniem. Przybyego od razu ogrywano, czyli opuszaski skrzypek z basist oraz trzecim grajkiem podchodzili pod okna i rnli od ucha jak nut z przypiewk. Naleao si za to poczstowanie, pogwarka solenna, zaproszenie na najbliszy festyn z jednej, a na przyjtko z drugiej strony. Jako nowicjusz, kiedym tam na lato osiad z moj panienk (pki nie urodzi si syn, przyjezdna bya panienk; bezdzietna Bogna do dzi jest tam tak zwana, a Baka Forbert, matka dwu

crek, te nic wicej nie zyskaa; natomiast Danka, gdymy zjechali z trzyletnim Makiem, bya automatycznie pani), a wic jako zielony musiaem si wkupi. Wypad akurat festyn i tacowano na dechach zbitych w malutki pomocik nad k; przyniosem orkiestrze litra. Najstarszy odbi zamaszycie i... butla pka. Zmartwienie ogromne. Danka, ju znana w okolicy przewizywaczka ran (ile ich czycia i opatrywaa po spotkaniach z dbnianami, po zabawach! Zawsze jednak mwiono, e si delikwent obali na ostrewki), Danka zaja si pokrajan rk gazdy, ja czym prdzej pobiegem po drug flaszk. Gral by jednak niepocieszony.

"leborg"

- Czego si martwicie? - pytam. - Ano, panie, z tamtym litrem byoby dwa! - Przynios nastpny.

- Byoby trzy...Kulis - zreszt do lekko i niezbyt serio traktujcy zawsze moje rysowanie, czy to jako studenta, czy jako znajomka, czy wreszcie teraz, starego wygi wydawniczego - przyj mnie do ferajny, ale wyranie na paszczynie towarzyskiej, nie artystycznej. Przyznam, e wolaem to od kontaktw graficznych; nie widzc w moich kreskach adnej iskry boej, a tylko - jak bkn kiedy w przypywie szczeroci, po dobrej wdce - piekieln zrczno palcw, mapi zrczno, wedle okrelenia drugiego preceptora, Bartomiejczyka, Kulis tedy z niejak ulg mg teraz przej w rejony innego typu. Przypiewek, dowcipuszkw, komitywy przystolnej. Jemu z delikatnoci uczu, mnie z bezczelnoci, obu nam ta forma pasowaa duo lepiej. I tak samo, take na Szlembarku, uoyo mi si w stosunkach z Kaziem Nit, Olkiem Kobzdejem, Gardowskimi - bo przecie Bogna jest graficzk pierwszej wody i wysokiego lotu. Pijem do wos! - byo nasze zawoanie, i do na tym. Wlazem, ladami Danki, w te regiony skwapliwie, z wielk ochot. I tak dobrze, e gdym tam si zjawi, ju nie kazano nowicjuszom przechodzi pod bramk na stoku, gdzie ofiara czogaa si na czworakach, a starzy bywalcy szlembarscy leli j po tyku witkami, ile wlezie. Co tyczy rysowania (jego efektw nie pokazywaem Kulisowi, taka bya milczca umowa), Tadeusz powiedzia mi na wstpie tylko jedno: - Nie wychod nigdy w plener w niedziel, bo tu wiedz, e rysowanie jest prac. Lutkowie sobie z tego wystawili chaup, wic mona by tgim gazd, rysujc! Gupio mi byo nawet w dzie powszedni, jeli polazem sobie kdy ze szkicownikiem, a wokoo po stokach brzkay kosy niwiarzy, skrzypiay wozy zwoce owies albo cignce z gnojem na pola. Dodam, e tylko tam widziaem obyczaj ukwiecania pierwszej fury nawozu girlandami sutanw, jarzbin i gazkami smreczyny; zapewne te zwyczaj nie modszy ni dzwoneczek przeciw piorunom... A wic kryem si raczej ze swoimi graficznymi zajciami po wykrotach, lecz pewnego dnia i tam zaszed mnie jaki leciwy gazda, kroczcy typowym elastycznym krokiem - identycznie pod gr, jak z gry - i nioscy kos na ramieniu. Zobaczy, co robi i nim si odezwaem, uchyli kapelusza, pozdrawiajc pierwszy: Szcz Boe, panie! - zupenie jak gdybym ora czy sia lub gnj rozrzuca! Kulis przyj relacj o tym jak najnaturalniej: Mwiem ci, e tak tu jest. Kiedy indziej wyjani kolejne dziwo. Oto gdym ju cakiem oficjalnie, w rodku wsi, siedzia z rajzbrecikiem i wyciga owkowe linie (cay Szlembark mona narysowa zestawieniem prostych kresek: poziome to pazy cian, skone to dachy, pionowe to parkany...), przycupn obok na zwalonym pniu jaki niemody gral o frymunie zakrconych wsikach. Nie znaem go dotychczas, nie widziaem ani na festynach, ani gdzie indziej; by jednak tutejszy. Zapyta, u kogo mieszkam, czy mam staego gazd jak inni panowie. Tak i nie, odpowiedziaem, bo wanie Jasiowie si przebudowuj, a u Warasa znowu co tam... - Moecie mieszka u mnie - rzek z przymilnoci zupenie nie znan w tych okolicach, gdzie nikt nie rozmawia tonem sualczym. To mnie znowu zdziwio, a jeszcze gdy doda, jak wietne ma warunki, jak izb i jak tanio by przyj, poczuem, e co kryje si w tak olniewajcych wspaniaociach. Kulis wyjani, co. - Nie stykaj si z nim wicej - usyszaem - bo to sotys z czasu okupacji. Wyda pewnego razu Niemcom tajemnic, gdzie gazdowie chowaj w lesie krowy. Nie, do Goralenvolku nie nalea, ale krowy zdradzi. No i jak przyszli Rosjanie, zapytali i na Szlembarku tak jak gdzie indziej: Kto suy germacom? Z takimi si nie patyczkowano na linii frontu. Szlembarczanie nie powiedzieli nic, tylko,

darowawszy mu ycie, przestali go odtd widzie, sysze i zauwaa. On nie istnieje, rozumiesz? Jego nie ma! A jak nie chc czego widzie, to nie zobacz za skarby wiata. Pewnego dnia na niebie pojawi si biay punkt, niebawem za zauwayem, e to spadochronik. Opada na Gorce pomaluku, ja za jak gupi biegem mu na spotkanie. Czort wie po co, ale ostatecznie raz w yciu ma si dwadziecia kilka lat i nadmiar energii. Powietrze byo spokojne, parasolik pyn agodnie, niemniej zdyszaem si setnie forsujc ostatni grk, nim opad na ziemi. Uczyni to za malutkim wzniesieniem gruntu, gdzie - jak dostrzegem ju dawno - pracowao kilkoro ludzi przy ciu owsa. Spadochronik znik mi z oczu, wpadszy w t gromadk (a obserwowali dziwo jak i ja, zreszt musieli widzie, e spiesz), kiedy za wynurzyem si zza zaroli, caa grupka bya pochylona nad robot jak przedtem. Stanem zdbiay: nie byo niczego z nieba. - Szcz Boe - powiadam. - Panie Boe pomagaj - mwi i dalej n. Skupieni tacy, zapracowani... - Gazdo? - A co, panie? - Nie spado tu co z gry? - pytam. - Nicemy, panie, nie widzieli - stwierdza stanowczo, prostuje si i teraz on pyta, czy nie mam zapali. Wycignem papierosy, siedlimy na wyszym przydrku jak na awie i gwarzymy. Tumacz, co to moe by na takim spadochronie: - Ten jedwab czy nylon to sobie - mwi - zatrzymajcie, bo na nic innego niezdatny, jak tylko na bluzk dla waszej albo chustk. Ale, wiecie gazdo, tam pod spodem co wisiao. To mogo by wane. Na przykad aparat do badania pogody. Uczony to dostanie do rk i lepiej przepowie, jaka bdzie pogoda. Albo... Trajlowaem, trajlowaem, gral przywiadcza solennie, potakiwa, cudowa si, czego te to ludzie nie wymyl, nawet dla poytku. - No to co - powiadam wreszcie. - Nie wiecie, gdzie to spado? - Nic, panie, nie spado. Nie widzielimy niczego. Kulis tylko si mia. Tak jak z mojego trokara. Deszcze ktrego roku paday niesamowite. Deszcz w grach i tak przewysza wszelkie dolskie ulewy, onego za lata lao ponad najwysze normy. Pokaza mi znajomy gazda, jak taka woda wymywa ziemi ze skay, na ktrej grunt ley cienk warstewk. - Nie gr, panie, ale doem zabiera. Patrzcie! I z rozmachem wbi lask w zbocze. A wtedy ze skonego otworu sikna fontanna! Oto pod traw, pod gruntem szoroway cae strumienie, zabierajc gleb precz, do Dunajca... W tak pluch (psot, jak mwi tamtejsi) przyjecha akurat Zaruba. Ciekawe, e i on, jak i wszyscy poprzednicy, zarazi si z punktu nastrojem pracy plastycznej; tam po prostu wierzbia czeka rka, by rysowa, by notowa te - tyle ju przez Kulisa uwicone graficznie! - popielate, drzewne cuda wiza ciesielskich, zaukw belkowanych, omszaych studni z okrglakw. Zaruba od studiw

odszed jake dawno; od dziesitkw lat spod jego palcw wychodziy tylko karykatury, ostatecznie kuky szopkowe, wszystko inne zarzuci w praktyce bez reszty. Powsta notabene styl Zarubowy, tak dalece zwarty i charakterystyczny, e w czasie wojny nie mg Jerzy wykonywa niczego do prasy podziemnej, byby rozszyfrowany natychmiast. A teraz, zjechawszy w Gorce, chwyci za szkicownik i siad na pierwszym pniaku koo chaupy, by odtworzy krzyw drog paskimi kamieniami wyoon, jakie dziecko przycupnite u pota, okap studni. Trzeba za wiedzie, cho nie ocala aden obraz z tamtego okresu Zaruby, e Jerzy by swego czasu, w wczesnych latach dwudziestych, nie byle jakim malarzem. Podkrela zawsze, ywym sowem i drukiem, swoj przynaleno do grupy formistw, z czego zreszt swoista jdrna lapidarno i skrtowo pozostaa w jego karykaturach. Eryk Lipiski powiada, e Zarubowy talent ukazywa si wanie z formistycznych kanonw wynikajc - szczeglnie w jego ebkach; dla kadej postaci wymyla chytrze mieszny ebek. Grabski to keczko z zygzakiem, Beck - specjalny zawijas; powstaway niejako hieroglify oznaczajce fizjonomi, nie majce cech portretu i w gruncie rzeczy na przekr naturze, a jednak zawsze piekielnie podobne! Szczytem maestrii bya karykatura Horthyego, przywdcy przedwojennych Wgier (kraju bez morza, lecz wdz by admiraem!). Ot naleao natychmiast da do drukami rysunek z tym gociem, ktry przyjecha akurat do Polski, Zaruba za nie mia nawet marnego zdjcia jego ekscelencji; Eryk wic mwi przez telefon: Podobny do Becka, ale nos mniejszy i bardziej w d, podbrdek w typie Prystora, tylko wyduony itd. Wyszo wietnie, Horthy od pierwszego rzutu oka! Tak, lecz to ju domena pniejsza, jako si rzeko, natomiast wczeniej zdarzay si laury malarskie i graficzne. Ich wspomnienie poruszyo znw Zarub, gdy chwyci na Szlembarku za szkicownik. Lecz teraz ju nie wyszo. Palce zgrubiay, odwyk od przenoszenia na papier tego, co podawao oko, wic zobaczylimy... karykatur domw szlembarskich, graleczk jak ze Szpilek, umowne, nie zaobserwowane w naturze, lecz z rutyny wynike kreski. Reszta kart pozostaa pusta. Nie umiem ju, popatrzcie, ju zupenie nie potrafi mwi cicho, patrzc na szkic. I wyrzuci notes. Inna sprawa, e nie podoa zadaniu i inny, wprawny w notatkach z natury plastyk, Paul Hogarth. Moe i jaki potomek tamtego rokokowego Hogartha, ale o wiele pytszy, cho wciekle pracowity facet. Szkot, zajady po gralsku, uwzi si - poznawszy kulisiewiczowe dziea - e i on te. Moe nie tak mistrzowsko, ale przynajmniej w duchu widzianych obiektw... Boga tam! Nie na brytyjski styl (cho Rackhamy i Dullaki rysoway olniewajco) te subtelnoci gorczaskie, ten zapach igliwia i starych belek. Paul co prawda by ju kuty na cztery nogi w egzotyce caego niemal wiata, bo ustawi si wspaniale: jako komunista wedle przydziau partyjnego mia wstp do wszystkich krajw socjalistycznych i zjecha wszelakie Koree, Wietnamy i bardziej pokojowe okolice lewicowcw. Zasi jako poddany Jej Krlewskiej Moci mia - jake jeszcze wtedy szacowny! - paszport otwierajcy kady szlak na zachodzie. Sowem hula, jak i dokd chcia, a zewszd zwozi pkate teki studiw, szkicw, notatek - i urzdza potne wystawy. Tu fetowany jako postpowy, tam jako przywocy ciekawostki zza elaznej kurtyny. I wreszcie, via Festiwal Modziey w Bukareszcie, zanioso go na Szlembark, bo te akurat stary bywalec tej wioski, Kazio Nita, profesor ASP, wraca w Gorce z Rumunii. Hogarth dumnie wyoy przed Kulisem swoje zasoby graficzne, Kulis uprzejmie pochwali. Ze skupion min, pocierajc sterczce nad czoem siwe kdziorki, a znam tylko wiadom - zoliw iskierk w oku przywiadcza Szkotowi solennie, e takie fajne rysunki przywiz. I te napisy na cianach dokadnie odtworzy. Taraiasca na przykad. Co to znaczy po rumusku? - Long live - objania Paul. - Nek ije, Polish.

- O, to adne, bardzo adne. Jak bdziesz tu, Paweku, rysowa na Szlembarku, to masz na spdzielni te zrobione wapnem: Niech yje Front Narodowy, napisz tak sumarycznie: taraiasca Front Narodowy, bdzie jaka synteza... O Paweku wspomn jeszcze tam, gdzie przyjdzie temat pijastwa, teraz powiem tylko, e przydzielono gocia Zarubie jako najpynniej mwicemu po angielsku. Paul obudzi si w rodku nocy, bo mu co potwornie mierdziao. Co? Nie wiadomo. Jerzy niucha, niucha, ale rozlegay si jedynie sympatyczne aromaty: a to ywicznych pazw ze cian, a to siana z przygrka w sieni, a to suszonych grzybw w teje sieni... Szo wanie o grzyby, jak wykazao pawekowe pjcie za woni do jej rda. To mu tak cuchno, a obudzio. Jerzy przewiesi tedy prawdziwki gdzie dalej, ale Hogarth musia teraz wyj za potrzeb. - George - powiedzia - where is the water-closed? Komreczka bya na rodku obory, pochylona rzewnie nad gnojwk, bez poniektrych desek w cianach (gazdowie opodal dysponowali inn: tak, ktrej brako tylnej ciany, wychodzcej akurat na drog; gdy pewna malarka posza tam po raz pierwszy, wrcia jeszcze szybciej, woajc, e w tych warunkach ona nie moe! Pani - powiedziaa gadzina wyrozumiale - a chto to tam wos z tyu pozno?). Teraz bya wprawdzie gucha noc, lecz za to lao tak wanie, jak w grach la potrafi, lita woda czya niebo z ziemi! Zaruba powieci latareczk i wskazujc jej promieniem budk, rzek: - Its closed - po czym, podnoszc wiato ku strugom ulewy, uzupeni: - And its the water. Te wanie deszcze ukazay spraw moich trokarw. Ot nieliczne nieco lepsze w gatunku spachetki pl obsiewano koniczyn, ta za, ustawicznie mokra, gdy zostaa zjedzona przez krow, powodowaa wzdcie, no i koniec zwierzaka. Jest wszake rada - przebicie specjalnym weterynaryjnym sztyletem o kolistym lub owalnym przekroju, trokarem, ktrego nazwa bierze si z faktu, i w trzech czwartych dugoci ostrza (trois-quatre) jest pochwa jak rurka. Wbija si przyrzd w bok wzdtej krowy, w odlegoci rozpostartej doni od lewej koci biodrowej, a nastpnie, przytrzymujc ow rurk, majc specjalny po temu konierz, wyjmujemy ostrze - i powstaym tak kanaem metalowym (trzeba go przepycha patyczkiem raz po raz) ze wistem ulatuj gazy nagromadzone w krowim przewodzie pokarmowym9. Mao ukrwiony obszar boku nie grozi specjalnym niebezpieczestwem, cho, rzecz jasna, zdezynfekowa okolicy nakucia nie zawadzi. Wszystko to tumaczyem, po kolejnym wypadku padnicia jawki, uwanie suchajcym gazdom. Kiwali gowami, cudujc si nie mniej ni tamten od spadochronika. - Patrzcie - mwili peni podziwu - cego to nie wymysom ku poitkowi, hej! Byli mi bardzo wdziczni za porad, a gdy jeszcze dodaem, jak trzeba si o to wystara, jak atwo nawet samemu uratowa bydl od pewnej mierci... - Nawet jakby mu - powiadali, suchajc - nie pmogo, to i tak, wicie, miao zdechn, a jak si pmoze to cisty zysk! Rad z siebie wyjechaem do Warszawy, za nastpnego roku sprawdziem, co wyniko z porady. Gazdowie poskrobali si w gowy. - A pkay krowy na mokrej koniczynie? - pytaem.

Uwaga, palne! Pewien gospodarz, chcc przy wieczce sprawdzi, czy rurka drona, puci sobie obor z dymem, ledwie oboje z krow ocaleli...

- Dwie pky... - Sprowadzilicie trokar? - Wicie panie, to tak. Mwili my, mwili, uredzali my tak sobie, no i uredzili koniec kocw. - I macie trokar?! - Nie. Ale my, wicie, tak picjaln kaplick ufundowali na t intencj, coby nam krowy wincy nie pkay. Kulis tylko gow kiwa. Przysza jednak nowoczesno i na leborg. Moe ju tam nie tylko trokar, lecz i wasny lokalny zootechnik jest na miejscu? Jakie trzy czy cztery moe lata temu, a moe troszk dawniej (lec te roki, ani czek spostrzee, ile przefruno!) - wybralimy si nagle z Zakopanego w Gorce. Ju autem, z podronitym Makiem. Sipio jak trzeba, jak zwykle, i to przypomniao dawne czasy psoty bez koca, beznadziejnej pluchy szlembarskiej. Zrosa si ona we wspomnieniu z tamt wiosk nie mniej ni - gdy byway pogodne zmierzchy - odgos paek bijcych w kicie lnu na pniach. Czy to tutejsze tam-tamy? - pyta kiedy Hogarth... Podjedamy od strony harklowskiego mostu. Rozkopy; brygady ludzi drog utwardzaj, spychacze stoj, nawieziono szutru, szosa bdzie. Skrcamy dopotoka (akcent na do). I kiedy wz, furczc po wybojach, wspina si rozpaczliwie w gr, bo coraz stromiej, Danka powiada stj! Przed nami, za rozpadlin rozlegego wwozu, na przeciwlegym stoku Szlembark. Chaupka Gardowskich widoczna z daleka, ale jej to! Murowace, dokd spojrze - ceglane, gdzieniegdzie pitrowe, domy pod blach. Przyszed dobrobyt i tutaj. Pobudowali si twardo i przeciwpoarowo, bogato i solidnie. Jak w samym Zakopanem. Cement i kamienie, beton i szko. Nie wida drewnianej wieyczki sygnaturkowej, bo te i zbdna. Zawrcilimy, nie jadc ju dalej. Kulis zreszt i tak od dawna zamieszkuje przez lato w Kirach, wznisszy tam sobie, z lekka notabene barakowaty, domek nad czk, gdzie wiosn niebiesko od krokusw. I gdzie nie bylimy w rodku ani razu. Nawet prbowalimy zoy wizyt; zawsze trafiao si, e akurat wyjechali. Do Warszawy albo do Zakopanego. Nie znamy wntrza domu na Kirach. Nikt przytomny nie powie tego, co myli, otwartym tekstem i jawnie. Niemniej, gdy dumamy sobie o ochronie rodowiska naturalnego, kiedy wspominamy gencjany i dziewisiy w Gorcach, zdobice niegdy gi i stoki, to jednoczenie chykiem, cichcem dodajemy do nich tamte modele Kulisa: wlaste, drewniane donie ndzarzy orkanowych. Dodajemy zapade w otchannym, lepkim bocie prasowiaskie chaty z grubych, zszarzaych pazw, pkurne nieraz, woniejce dymem i sianem. I niskie drzwi z grubanymi uszakami. I sosrby nacinane we wzr starodawny ostrzem topora. I koowroty u studni daszkiem krytych. I water-closed nad gnojwk, ktra cieka, cieka sepiowym strumyczkiem midzy gazami, drog pochy, pord domw krytych gontem. Tego wszystkiego aujemy. Bardzo cichutko i wstydzc si, ale aujemy naprawd. My, panowie. leborcany nie auj, dbniany nie auj. Wznosz ceglane i kamienne domy jeden za drugim. Tak si tym razem midzy sob umwili, tak sobie uredzili, bo wanie maj za co. Ufundowali. A caa dolina ma by zalana zbiornikiem retencyjnym. No wic zamknijmy oczy i wrmy sobie w imaginacji na przyjtko do chaupy, gdzie siedzieli Kulisowie. Albo Zosia Lorentzowa. Albo Nity.

Po wdk latao si a do Maniw. Szmat drogi, ale wtedy c to dla nas? Po wdk, pomidory, chleb, jeli nie dowieziono na Szlembark do puktu. Ktry sklepowy, wypisujc rcznie atramentowym owkiem na deseczce szyld, opuci literk i by w efekcie PUKT SPDZIELCZY. Sabo zaopatrzony. Wieczorem przychodzimy o umwionej godzinie. St zestawiony z kilku stow, na nim wszelakie dobro, gwnie pitne, i obowizkowe owietlenie: rzdki wieczek przylepione do polan wierkowych, pooonych na obrusie. Przerywam w tym miejscu pisanie. Jestem akurat na wsi, mazowieckiej wprawdzie, lecz za to pada, leje jak tam i jak wtedy. Zejd na d i wypijemy sobie z Dank po kieliszeczku czystej. Siedzimy przecie sami, prcz nas tylko psy, a dziecko daleko, w Paryu, s tam oboje z Ew Makow, my w Gniazdowie. Jeeli powiem Dance, e wanie pisaem o przyjtku szlembarskim, to nie tylko golniemy trunku, lecz mi jeszcze to i owo do tekstu dorzuci. Realia. Ano wanie. Zupenie nie pamitaem, e clou zaksek to by obsmaany oscypek, niezalenie od surowego. e kanapki, krki sera, leay tradycyjnie na przycitych prostoktnie kawakach szka, a kawaki szka na talarkach odpiowanego wierczka. I e przede wszystkim krlowaa specjalno Kulisa, osobicie przeze przyrzdzana: pstrg a la Szpuler, czyli po ydowsku, gotowany kunsztownie, z jakimi tajemnicami kulinarnymi, pod czyst z czerwon kartk. Teraz, niestety, wypiem jarzbiaku. Dobre, lecz ju nie to. Pstrgi od mamy Zawadowej widniay take. Nadto pieczarki polne, a cilej mwic - kowe, bo bielay caymi grupami w trawie nad wsi. Grale ich nie zbierali, preferujc raczej rydze i borowiki, szczeglnie nad Biak, ku Frydmanowi, opodal miejsca, gdzie dwie rzeki si cz. Chadzali tam take pewnego roku sami pastwo Eugeniuszowie Eibiszowie, przynoszc za kadym razem: pani Franciszka koszyk doborowych rydzw, a profesor wizk kapitalnych ryb. Nieodmiennie! Raz wszake nie poszli na w daleki i do w kocu forsowny, zwaszcza wobec koniecznoci wdrapywania si z powrotem na zbocze, spacer. Padao zreszt mocno. I wtedy przybieg tak zwany harcerz, mody, nieokrelonego zajcia facet, ktry nasza harcersk czapk z pknitym daszkiem. Przylecia zziajany, w jednej rce trzyma woreczek grzybw, w drugiej snopek pstrgw i pyta, gdzie mieszkaj jego stali klienci, pastwo Eibiszowie? No, taka szczupa pani brunetka i taki tgawy pan z wdk... A jak si przywozio rydze do Warszawy! Ju dobrze podmarynowane odcedzao si z octu i transportowao na sucho; naleao raczej uy od Krakowa samolotu, by nie zmarniay zanadto, za w stolicy uzupeniao si zalew. Co z przyjtkiem? Rozkrcao si szybko, jako e miao swj rytua. piewki. Grale nie znali takich nut, jakie umieli wywodzi Kulis i Baka Kulisowa. Staaare, pradawne nuty!

Rozkwitay gry, zielone uboce, kiedy wieli Janisia z Lewoce...10

- wywodzili oboje najczystszym tonem gralskim, ku podziwowi zaproszonych gazdw. Nie znamy tego, panie! Stare to barzo, oj, dawne!

Nie bolek sie gromw ani yskawice,


10

Na motywach tej melodii skomponowano hymn Sowacji. Gra si go razem z czeskim Kde domov muj, rozpoczynajcym cao.

hej, nie boek sie gromw ani yskawice, a tera sie bojem kwiaciaty spdnice hej, kwiaciaty spdnice...

(Sysz, e Danka na dole nuci sobie t melodi...) Wtedy, wraz z reszt fraucymeru, piewaa obowizkowo naszemu gospodarzowi na nut Jad gocie, jad:

Kulisie, Kulisie, nie wymigos mi si, nie zmyl mnie w tobie siwe wioski na gowie!

Ale zaraz wracay gralskie melodie, wybuchajc znienacka, co si komu akurat przypomniao, pozostali za, jak to tam we zwyczaju, podchwytywali:

Ej, posadzili bac, ej, na kamieni kup, ej, obchodzili w koo, ej, caowali w cooooo! O hip!

Czy teksty strofek mog ukaza w specyficzny nastrj kulisowej izby? Chaty rozpiewanej? Siedzieli oboje z chichocc Bak na poczesnych miejscach, zapraszali, przepijali do kadego; byo tam co, jeli mona to odczu ze wspominkw Boya, podobnego do niegdysiejszych zabaw bronowickiej gromadki - ton szczeglnego (jakby dzi si rzeko) kumpelstwa, zapanbractwa, kurdeszowania z zapleczem sztuki, chwilowo odsunitej pod drewniane ciany, by starczyo miejsca dla rozbawionych. Moe i bywalimy pijani, lecz doprawdy nastrojem, rozhulaniem gwnie. Czy miech gruchn z naga, czy piew, cieszyo nas wszystko. Szo zreszt i tej gorzaeczki sporo, bo te pod grami, rzecz wiadoma, byle par kieliszkw do gowy nie uderzy, leci to gadko, ani si czek obejrzy, a tu nastpna flaszka lakowym ebkiem chrupie w garci. Czasem napynie niespodzianie liryczny nastrj, wtedy Bogna intonuje Gdy mrok ju zapada, a wiata latar zapon, do naszych serc si zakrada... - by w najrzewniejszym momencie z okrzykiem juhaskim o hip! poderwa si i (mimo cikich turystycznych buciorw na nogach) wdrapa pod powa, na belk sosrbu, i powdrowa po niej jak czepiak. Wszyscy gadaj naraz i naraz przechodz w stary, galicyjski, asenterunkowy song, jeli tak wolno nazwa poleczk:

W Oomucu na fiszplacu, jakem w wojsku, kurwa, sta, ludzie mi si, kurwa, dziwowali, sam si cysorz, kurwa, mia!

T chusteczk, co mi daa, ja j na siufec11 bra, ja j na siufec bra coby sobie, kurwa, nie mylaa, zem jo ciebie, kurwa, chcia...

A ju Bogna, Baki ze dwie lub trzy, para Danek cign tutejsz balladow piosenk, ze Spiszu chyba czy z Orawy przyby:

Jakem bya maluka, karmia mnie mamika kukiekami, teroz-em podrosa, bidulka mi obrosa kudekami...

Nie moe by piewek postnych, sam Kolberg wiedzia o tym doskonale, gdy notowa skrztnie strofeczki ludowe, zebrane potem w rozdziale nazwanym tuste. Jest jaka szczeglna nono mwi z umiechem Boy - w tym jurnym tworzywie artystycznym, pieprzniejsze przysowie ma dalszy lot i lepiej w pamici utkwi! A ju tak przepysznie, tak gargantuicznie (Ot to! Gargantua ze swymi monstrualnymi spronociami! Genius populi...) nikt nie potrafi wintuszy, jak dwu naszych przyjaci przy dobrze zastawionym stole; jednym z nich jest Kulis wanie...

Ej, polic se dziewcyno, kielo gontw w dachu, ej, telo bees miaa w pirsom nock strachuuuu. O, hip!

Albo z podkrakowskich tajerkw:

Tacowa, wywija, Sowizdrza na drodze, mia trzewicki z koziej picki hu-ha! na nodze!

lub ulubione strofki obojga Kulisw:

11

onuc

Rrrrrrany boskie, chopaki, zeta me nie poznali! Zeta mi tajera nie zagrali! Jo se chopok z Borzcina, mgbym kocha co godzina, rrrrrrany boskie, chopoki, co ta me nie poznali...

Kobzdej, stary Iwowiak, a wic z cesarsko-krlewskim poczuciem humoru, cho ju sam epoki Najjaniejszego Pana nie pamita, dokada si do szlembarskich przyjtek swoim repertuarem, take po niemiecku, czy raczej austriacku, na nut owego dziarskiego marsza:

Radetzky liegt in seinem Bett mit seiner Frau, Elisabeth, sie liegen ruhig, Bauch am Bauch und spielen mit dem Gummischlauch! Radetzky liegt in seinem Bett mit seiner Frau, Elisabeth, sie liegen ruhig, Arsch am Arsch und pfeifen den Radetzky-Marsch!!

Ju po chwili powtarzalimy to chrem, bijc do taktu ykami, po czym Kulis woa ja bd maa trbka! - wobec czego nastpowaa rewia wojskowa. Furkotaem wargami jak werbel, a potem, podfaszowujc przy duszych nutach, buczaem wargami niby ogromn trb melodi Die blauen Husaren, Tadeusz za do taktu udawa cienki gos korneciku, a wszystko zgino w miechu. Olek znowu jako zapiewajo zaczyna swoje kuplety o bracie, co na gazi ju wisi, a oczy stany mu w sup, o kocie, ktry wlaz na kalenic i o pierogu na wito Kupay. Ale to ju trzeba sysze na ywo, zwaszcza w wykonaniu Danki! Chef doeuvre! Bya te ballada o Makarym (t wniosa Ciotkusz12), a potem, kiedy atmosfera przesika znueniem, wywodzilimy kulisowe pieni dziadowskie :

Poli dziadowie na Kalwaryjom, zapali babe - obalili jom. Dziad babe echce, babie sie nie chce, dziad babe za ciao, babie si zachciao! Jeden waziu, drugi zaziu, trzeci w nog sie uraziu na te gre Kalwari...

12

Tekst zaczony w Aneksie.

I tak szo, nie wiedzie jak dugo, raz rozlewn nut, raz wawo; ju tylko marne skrawki oscypka ptay si po pustych szkiekach, wieczki przycupny niskie na szczapach, nie dopita butelczyna staa cicho w kwiatkach na stole... Trzeba i do wasnej chaupy. Wwczas na poegnanie, tym goniej, im sutsze byo przyjtko, piewao si gospodarzom rytualn strofk:

A w tej chaupce same goodupce, goci zapraszajom, gwno im dajajom...

Kulis

C, sam wieszcz Adam mia ten sam kopot, jaki mnie przy moim opisie trapi; w sowach wyda trudno - przyjtka smak prawdziwy, nastrj i wo cudn, sw tylko brzk usyszy i rymw porzdek... Tak. Naleao uczestniczy, by zrozumie w peni, czym to wszystko byo. Hogarth, ujrzawszy cae zjawisko, osupia. Nie o to chodzi, e nie rozumia jzyka. Do takich canzon znajomo polszczyzny jest zbdna. Oszoomio go wszystko razem. I nagle poj. Zawoa, e bdzie

to drink bruderszafty. Dobra. Zerwa si wic, on akurat, ktremu rnica, jaka zachodzi midzy you a you nie powinna waciwie way w czymkolwiek - i stan gotw do dziea. Byem bodaj pierwszy z brzegu, wic podniosem si i wycignem rk dla przepisowego jej przeplecenia z jego okciem, ale Szkot ustawi si tyem do moich plecw. C si okazao? Sonimski bodaj, czy kto tam w Warszawie, wmwi atwowiernemu, e Polacy pij braterstwo zahaczajc si okciami tak, jak w dziecinnej zabawie w waenie soli - ten tego, a ten tego unosi na grzbiecie... Przystalimy wic na to i hutalimy coraz bardziej pijanego Paweka jedno po drugim, a w kocu siad, szczliwy, woajc, e musi natychmiast nieodzownie narysowa z natury brodatego grala. - Suchaj - tumaczy mu Kulis - no exist gazda with barth, rozumiesz, nexiste pas! Nie ma takich grali. S z wsami, s ysi i rudzi, ale brodatych nie ma. Lepiej wypij. (Nazajutrz bylimy po grubsze zakupy w Nowym Targu. Pierwsz osob, na jak si oboje z Dank natknlimy, wysiadajc z autobusu, by - odziany w przepisowe portki cyfrowane, kapelusz z muszelkami i guni - stary gazda z rozoyst, kasztanowat brod...) Zreszt, co tyczy jzyka: spostrzeglimy przez okno naszej szlembarskiej kwatery, e kamienist drog idzie para, Hogarth i moda gadzinka, oboje tokujcy jednoczenie, on po szkocku, z twardym r, a ona po swojemu. Zobaczya nas, zatrzymaa si i spytaa: Paninko, to on naprawd nic nie rozumie? Kulis. Dobra baryka wdki przesza naszymi gardami, zwaszcza jeli liczy cao towarzystwa, a przecie (cho to pono wicej ni beczka soli) nie umiem o nim myle inaczej ni z najgbsz atencj. Ta jego nika, umylnie, wiadomie popielatoszara posta z wystawionym do przodu jednym barkiem! Przed wielu laty w Kaliszu raczy po owym ramieniu maego Tadzia przejecha sam jeneragubernator swoim wysokopriewoschoditielnym powozem. Kulis jest umylnie niepozorny, ma zwichrzone woski, ktre, gdy inni przygadzaj koafiur, majc gdzie wkroczy, on stroszy dodatkowo specjalnym ruchem palcw. Do swoich rysunkw uywa (O, popatrz, popatrz - powiada, biorc j z rajzbretu - to tylko takie co!) najzwyklejszej szkolnej stalwki krzywki. Inna sprawa, e obecnie, gdy wszechwadnie panuje dugopis czy mazak, nie wiem, skd mona wzi stalwk, niegdy najbanalniejszy przedmiot uczniaka. I tym drapakiem wywodzi po papierze swoje cieniutkie kreseczki, trafione dokadnie tak, jak trafia dutem Micha Anio, gdy mwi: Z bryy marmuru odrzucam tylko t zbdn warstw... I Kulisiewicz tylko po waciwym szlaku na paszczynie przeprowadza czarn linijk, minimaln ilo czarnych linijek. Wycznie niezbdne. Z rzadka wprawdzie, lecz nieodmiennie przychodzi na Szlembarku moment, gdy Kulis zaprasza na wernisa czego, co wanie ukoczy. Tam bowiem, w domu pod jaworem - o ktrym tak pikne listy pisaa do Kulisiewicza ich gadzina! - z notatek, szkicw i graficznych zapiskw powstaway owe sawne, wielkie cykle: pejzay gorczaskich, wrae z Indii, Chin, serie portretw, zwierzt. To samo cieltko wraca przez lata pod kulisowy rysik - coraz oszczdniej, coraz prociej i wnikliwiej ukazane. Ta sama twarz kobieca, te same rce grala, zoone ciko na kolanach, a zarazem zawsze co zupenie nowego, jak rozlegy pejza budowy tamy nad Jangcy z mrowiskiem ludzikw obcionych koszami, jak hinduskie zmysowe rzeby ze wityni mioci, jak meksykascy chopi... I nage Tadeusz, spojrzawszy na rami ktrej dziewczyny, Danki czy Anki, powiada z byskiem w oku: - Eeee, to ja jestem bardziej opalony! I podwija koszul na brzuchu tak brzowym, e a przechodzcym w fiolet, albo na karku, gdzie szlembarskie soce operuje najsilniej. mieje si, e wszystkich zakasowa! Licytoway si z nim zawsze, lecz nie potrafiy dorwna pigmentem.

Potem, spojrzawszy po stole, zarzuconym wielkimi papierami, powiada: - Czasem mnie pytaj, dlaczego nie stosuj koloru. No, bywa, e stosuj, ale rzeczywicie rzadko. Chciabym raczej osign inn rzecz, a mianowicie przy pomocy tych kresek, stosowanych najoszczdniej, pokaza wszystkie barwy wiata. To si musi uda, to mi si czasem ju troch udaje... Na kadym instrumencie mona, jeeli masz duo treningu, zagra kad melodi, kad muzyk! Wanie. Muzyk. Do Artura Rubinsteina przyprowadzono duet modych pianistw. Niektrzy chcieliby si domyla, i chodzi o piekielnie zdolnych Tomaszewskiego i Kisielewskiego, wzity na caym wiecie team Marek & Vacek. Stary wirtuoz wysucha ich gry, ich nieprawdopodobnych pasay, akordw i pomysw, po czym powiedzia: Dobrze. Wic o fortepianie wiecie ju wszystko. Teraz czas na muzyk. U Kulisa nie ma wrcz fortepianu, bo czy moe nim by stalwka krzywka? Jest wszake caa reszta, czynica go Rubinsteinem grafiki. A jednoczenie on by tym, ktry nas, studentw wydziau grafiki, uczy drzeworytu, technik metalowych, linorytu. Litografia naleaa do dziadzia Bartka, czyli Edmunda Bartomiejczyka. Wielmony Pan Bartomiej Czyk - zaadresowa kiedy pewien gral z Brzegw list do profesora. Bo, okazuje si, obaj nasi preceptorowie byli skojarzeni z Podhalem, lecz wanie w wyborze locum ujawniy si te midzy nimi rnice. Dziadzio od lat osiad opodal Bukowiny, za pasmem zwieczonym Godwk, w Brzegach u rodziny Wnkw. Nie byo to - rozwietlajce si coraz wyborniejszymi nazwiskami a po zalew snobw i raz wraz najazdy chamstwa - Zakopane. Nie bya to take Bukowina, owa najbardziej - jak by si dzi nazwao - spektakularna wie Podhala, skd ogldamy pocztwkowo przeliczn defilad wierchw, turni i innych piknoci. Brzegi tkwi w doku za lasem, bodaj czy szczyt Hawrania da si stamtd ujrze, ale do olniewajcej panoramy na Hurkotne std tu-tu, Taraswka, ciemnozielona rampa tatrzaskiego spektaklu, opodal - sowem, przyciszenie wrae ssiaduje z ich pen wybujaoci, powcigliwo z profuzj. Czy takim te twrc by Bartomiejczyk? Za mao go znaem, zobaczyem u schyku pracowitego ycia i niemal tylko jako pedagoga. Pomn, jechalimy kiedy ca gromad z majtku Akademii pod Kobiel, z Suffczyna, na stacj kolejow do Zabieek, by odwie Dziadzia na pocig. Na tej furce zacz nam wieszczy. Pocztkowo partem, e niby taki ysy Wernyhora, a niebawem coraz bardziej serio przepowiada kademu jego artystyczn przyszo. Julkowi Pace, pniejszemu rektorowi Akademii, a przedtem, nim si chop wtopi w urzdowe papierzyska, jednemu z czoowych plakacistw Europy, Bartomiejczyk wry najwyszy z nas wszystkich lot w sztuce. Nie wiesz tyle, ile umiesz - mwi. - I ten talent ci podniesie wysoko, jeeli potrafisz si na talent zda... Gdymy rysowali pejzae suffczyskie, Dziadzio kaza nam, abymy w pewnym momencie si wyrywali Julkowi spod rki papier. eby nie przefajnowa, bo sam nie zna punktu, kiedy jest doskonale; chce lepiej. No i doszo do magnificencji. Co Dziadzio mwi innym, uleciao mi z pamici. Co mwi na przykad do Zdzisia Witwickiego, Zdzicha pk, jak go zwalimy za modu, cichego, spokojniutkiego, pracowitego cyzelatora grafiki. Zdzich nie robi nigdy kompozycji niedobrych, nie robi nigdy olniewajcych, zawsze wykonywa przepisowo waciwe i sumiennie przemylane. Takie te dzi produkuje ilustracje do ksiek dziecicych, dostaje susznie nagrody na odnonych konkursach - i niby mrweczka, pilnie pracuje w wydawnictwie Nasza Ksigarnia jako kierownik czego akuratnego, ani za wysoko, ani za nisko, tylko w sam raz. Opowiada nam czasami Zdzisio, e w czasie wojny musia by robotnikiem torowym; podejrzewam, i uoone przeze wwczas podkady i ubity wok nich szuter s nadal w dobrym,

przepisowym stanie, tak je porzdnie uadzi... Ale co mu mwi Dziadzio Bartek? Pewnie chwali, kiwajc gow. Mnie raczej z lekka wykl. Tak jak i Kulis, nie mia przekonania do moich zdolnoci wewntrznych, zewntrzne byy zawsze nazbyt efekciarskie. Wieczny dyletant - brzmi mi jeszcze w uszach w gos na furmance pod Zabiekami - wieczny dyletant! I przepowiedzia saw, no, moe nie saw, ale atw, gadk i szybko osignit popularno, cho wtedy ani on, ani ja nie przeczuwalimy jeszcze telewizji. Niejednemu dasz rad - powtarza mi - tylko e to wszystko takie powierzchowne, ach, jake powierzchowne!... I wanie w Dziadzio Bartek wybra Brzegi jako baz letni, jako port macierzysty dla oczu i serca. Przyswoi sobie te gralskie hej w znaczeniu tak, mia na warszawskiej cianie nad kiem zawieszone gliki. Przyja starego Wnka, gazdy z Brzegw, bya nam znana ze stu pracownianych opowiastek. A drzeworyty profesora, niemal zawsze z tym bartomiejczykowskim podskakujcym pieskiem o ostrym pyszczku, ukazyway nie chropaw ndz, ale dekoracyjno drewnianej architektury Podhala (jak w najbardziej znany wizerunek archaicznego kieratu ze smreczyny). Malowniczo postrzpionych gazi, grani, upazw. Stylizowane na smuko figury juhasw, ostre profile bacw... Bya w tym niezwykle ciepa, arliwa wrcz mio do tamtejszego pikna, ktrego nie odda si niby adnym rysunkiem, bo z jednej strony czyha kicz, z drugiej fasz. To wanie Dziadzio cytowa starego grala, ktry obserwowawszy czas jaki malarza na hali, spyta w kocu: Panie, a na co wy te drzewa malujecie, kie one ju som? (Jak to powszechne odczucie! Do mego dziadka rzek kiedy stary fornal, Bory, obserwujcy dziadkow prac malarsk w pejzau: Po co pan dziedzic maluje traw, kiej je zieluno!) Majc t wiadomo, omieli si na wejcie w gry z owkiem czy, co jeszcze straszniejsze, z pdzlem? Tu trzeba mie odwag Wyczkowskiego albo (z innej strony wyruszajc) wanie Bartomiejczyka. Odwag prostoty. Kulis poszed inaczej. Oddali si od ska i caej scenerii Tatr, tak opornej grafice czy malarstwu na skutek gotowej urody, do jakiej si nic nie doda, a uj al. Oddali si dosownie, zawdrowa a w ponne, biedne Gorce, gdzie wszystko wysycha lub podmaka przesadnie, gdzie owiesek i grule trzeba z najciszym potem na czole ziemi wyrywa i gdzie witem godnym kwietnych girland jest uciuanie furki obornika na chudy grunt. Tu pikna trzeba szuka w skupieniu, nie wali ono w oczy, ale przywaro pod skak nikym cieniem, zarysowao si delikatnie w liniach chaupy, trwa cichaczem w zwinitym na ce cieltku. To oporne, pracowite szukanie pasuje do kulisowej chropawej stalwki. Tak, lecz opowiastka o Szlembarku byaby niepena, gdybym opuci relacj o jeszcze jednej tamtejszej postaci, o Zosi. Zousja, jak si o niej mawiao, to figurka typu rokokowego, niewielka, ruchliwa, pachnca najlepszymi perfumami pani. W nieznanej nam epoce rozwioda si z (bratem wielkiego profesora Stanisawa, wszechwadcy muzew polskich i satrapy zbiorw narodowych sztuki) Zygmuntem Lorentzem, zamieszkaa na stae w Zakopanem, ale wakacje spdzaa regularnie na Szlembarku. Oczywicie Kulis by tu krlem bezapelacyjnym, wszake Zosia, osiadszy u wasnych gazdw z dala od kulisowej kwatery, panowaa udzielnie i wydawaa wasne, indywidualne, dugo zapowiadane i solennie celebrowane przyjtka. Kulis je brutalizowa, co przyjmowaa z lekko uraon godnoci i umiechaa si tylko pobaliwie, gdy wita od progu wci t sam piewk: Moja Zosiu, co ci powiem... (Tu zawsze przerywa i nie kontynuowa. Spytaem Danki, wicej przecie o szlembarszczynie wiedzcej ni ja, co ma by w tej strofce? Ot dalsze sowa powinny brzmie: ...posmaruj se dup miodem, bo jak wejdzie ciao w ciao, coby dupsko nie skrzypiao. Ale Kulis nigdy tego nie odtworzy wokalnie.)

Trunki u Zousji byy wikwintniejsze, zastawa kunsztowniej zdobiona wymylnymi kwiatuszkami. Sama wprawdzie luno zwizana z plastyk, cho co tam projektowaa w dziedzinie artystycznych pamitek i dekoratorskiej, Zosia miaa wyszukany gust i smak. W jej zakopiaskim mieszkaniu figurowa portret pani domu wykonany, poza zarobkow seri dla publiczki, przez Witkacego. Zosia jak to nazywano przed wojn w towarzystwie - bya bardzo dobrze13, znaa, kogo zna naleao, i bywaa, gdzie trzeba ze wzgldw prestiowych. Tote nie ulegaa tak bawochwalczo i ochoczo jak my supremacji Kulisa, miaa niejako wasn firm na jego leborgu. Zawiesiste, gargantuiczne wintuszenie w izbie Zosi (tak to przynajmniej odczuwaem) produkowano po trosze dla zgorszenia tej filigranowej damy. Ona jednak znosia wszystko dzielnie, zawsze jednako wbrew szmaciarsko byle jakiemu stylowi caej reszty panw - elegancko ubrana, z fantazyjn leciutk apaszk na szyi, w wytwornej spdnicy a la paysanne i z uprzejmym umiechem na ustach. Do kadego innego domu mona byo wpa znienacka (chyba e wiedziao si, i kto akurat, Kulis zwaszcza, pracuje plastycznie), natomiast do Zosi naleao si zapowiedzie, a nieraz musiaa grzecznie odmwi przyjcia, czujc si niedysponowana lub jeszcze nie gotowa na przyjcie goci... I, co najdziwniejsze w tamtych obyczajach, Zosia potrafia zaprasza - bez Kulisa. Nikt poza ni nie omieliby si na co podobnego! U Gardowskich w ogle nie do pomylenia byoby przyjtko, czy bodaj popoudniowa pogwarka na leaczkach pod jaworami i jesionami, bez Barbary i Kulisa. A u Zosi? Wielokrotnie bywalimy tam, przyszedszy tylko z Ciotkuszem (i Ciotkusz na par sezonw zdradzia swoj najukochasz Bukowin dla urokw Szlembarku) oraz mem naszej studenckiej koleanki, Anki Chowaczak, Bohdanem Sokolnickim, metaloplastykiem jubilerem... Wymieniam wanie ten cercle, bo w opisanym zestawie, w pitk u Zosi, strawilimy kiedy dug seri wieczorw przy jednej wieczuszce dla... seansw spirytystycznych! Lao icie po leborsku, cianami deszczu, brnlimy w ciemnociach przepastnym botem, cignc ku zosinej chaupie. A tam czekaa lekka przekska, drobny, nieobowizkowy drink i pachta papieru z wypisanym na wielkim owalu alfabetem oraz odwrcony spodek, ktry mia kry. Kry te istotnie. Nietrudno rozszyfrowa na zimno tajemnic tych astralnych zjawisk; zetknwszy si fizycznie czubkami palcw na szklanym talerzyku (izolator! a i st lepiej, gdy zbity na drewniane wieczki, bez stalowych gwodzi) zebrani po krtkiej chwili zaczynaj przekazywa sobie wzajem sugestie tyczce odpowiedzi ducha. Ten potoczny typ telepatii znamy i z innych wczasowych zabaw, bo ile to razy, niejednokrotnie w przypadkowym towarzystwie, przy penym wietle, udaway si tzw. zbiorowe hipnozy, kiedy wszyscy obecni, umwiwszy si uprzednio, nakazuj intensywnym myleniem osobie, ktra wysza na chwil, aby po powrocie wykonaa par prostych, acz niespodzianych dla niej samej czynnoci. Z reguy rzecz si udaje, mona sprawdzi przy pierwszej okazji. Pomn w Zakopanem, w pensjonacie ZAIKS-u, jak zncalimy si nad Violett Komorowsk wymylnymi dyspozycjami: zap Gottesmana za nos, sid Karolowi Macuyskiemu na kolana, potrzyj Koaczkowskiego w czubek gowy etc. W milczeniu naadowanym naszymi mylowymi rozkazami miotaa si, biedna i posuszna, jak jej tam telepatycznie polecono. U Zosi byo nastrojowiej, przy migotliwym ogarku, z jednostajnym szumem psoty za maym okienkiem... Spodek, ledwo muskany naszymi palcami, szura od literki do literki, skadajc sowa i zdania; kim jeste, przybyszu? - pytalimy - i najczciej zjawia si duch Bkitnego Kapana chaldejskiego, dziaajcego w Egipcie za krlowej Kleopatry... (Bohdan dugo potem jeszcze mwi, e to by jego najlepszy pomys literacki!)

13

Ostatnio znw spotkaem ten termin, gdy pewien Francuz starszej daty powiedzia o mojej mamie: O, elle est trs bien, cette dame".

Ciotkusz spytaa go o skonnoci erotyczne monarchini, na co rzek ponuro, powolnym cigiem po alfabecie: - winie! Same to robicie... Ulewa walia bez ustanku, pospny, cho zoliwy mag wraca stale, wkracza w poowie zdania jakiej innej postaci i straszy czarnymi wizjami. Opowiada o tajemniczych sakraliach, o obrzdach w podziemiu piramid, robio si gronie, wieczka skwierczaa, Zosia nerwowo poprawiaa apaszk na szyi. Potrafilimy tak do pnej, pnej nocy tkwi - panie z wypiekami na twarzy, my zaaferowani nad szeleszczcym papierem, po ktrym to skrzypia, to wista nagym rzutem may talerzyk w wianuszku drcych palcw. Zreszt czary byy tam spraw powszedni. Przecie tylko dziki zaklciu udao si wyy creczce zosinych gazdw. Wszystkie inne noworodki mary rycho po przyjciu na wiat. Kolejna cia bya ju odpowiednio oczekiwana, by zapobiec nastpnemu nieszczciu. Sam pog zreszt odby si niepostrzeenie, bo akurat do gazdy przyszli na pogwarki ssiedzi, usadzili si w czarnej izbie, ugwarzali sobie bez popiechu, godnie, pykajc z winiowych cybuszkw samosiejne skrty. Gadzina wymkna si cicho i posza nad wie, w kartofliska. Tam urodzia ma, oderwaa sama ppowin, opukaa dziecko w potoczku pyncym spod Huby, po czym wrcia do chaupy, kadc zawinitko w ciemnym kcie i biorc si do roboty... Nastpnie przysza sprawa nadania imienia crce. Byy zreszt pewne utarte obyczaje w tej mierze i ksidz proboszcz, skrupulatnie liczcy miesice midzy lubem a porodem, nadawa zawsze imi Wincentego temu synowi, ktry przyby przed terminem trzech kwartaw. Dziewczta chrzci... ba! ani Danka, ani ja nie pamitamy, jak zway si te wczeniaczki!14 Kulis to by wiedzia, ale std do niego nie ma telefonu, my w Gniazdowie, on pewno w Kirach, albo znowu na jak Kub czy do Indii pofrun. Kartoflan crk postanowiono ochrzci imieniem tak niecodziennym, tak odmiennym od powszechnych nawykw, aby si ze nie mogo spostrzec i jej zaszkodzi. Zosie, Marysie kosio atwo, ta wic zostaa - Filomen! I wyya. Dzi to ju sielna panna, ba, chyba ju nawet matka i dzieciata. Bez maa trzydzieci lat przecie przeszo od tamtej pory. No tak, alem zastrzega si na pocztku, e wszystko, o czym tu pisz, jest tak czy owak, tdy lub owdy zwizane z moim mosinym psem do wieszania zegarka. A gdzie skojarzenie Szlembarku z tym metalowym strem? Bardzo proste: Ot byty m Zosi, pan Zygmunt Lorentz, oeni si ponownie. Zosta ojcem dorodnego chopca, notabene zdumiewajcego od niemowlctwa swoj niezwyk inteligencj; nic dziwnego - dzieci uczonych! Bo i mama z powanej, archeologicznej, egiptoznawczej katedry profesora Michaowskiego, i tata erudyta z profesorskiej dynastii. Tote jeszcze malutki, w wzeczku, zaskakiwa chopak goci, gdy si nad nim pochylali; wyciga apk i mwi powanie: Lulenc jestem. A jego, Lulenca, rodzicielk jest Ewa, z domu Kalinowska, crka teje pani Steni, sinoloki z Guzowa, ktra dala Ciotkuszowi naszego gniazdowskiego psa z szabl. Czy moe by co oczywistszego?

14

Chyba Wikty?

Prasa
JAK JU si mona zorientowa, na og byem wszdzie wprowadzany przez kogo, kto mia wicej inicjatywy i impetu ni ja. Do Tuwima przywioda mnie najpierw Basia Borman, potem Jerzy. Na Szlembark Danka. Do Linkego - Ciotkusz. Lecz Linke to ju, jak i sekwencja Kazimierza nad Wis (take zreszt dankowego), osobna historia. Moe zgoa za trudna do relacji? W dziennikarstwo wszedem pierwotnie z porki Taty. Nie umiem mwi ojciec i pisa tego z maej litery. Zapowiada wprawdzie przed moim urodzeniem, e bd si odzywa wycznie prosz ojca, ale nie mwiem inaczej ni per ty i Tata wanie. Do Mamy w trzeciej osobie, Ciotkusz jednak bya te ty, Ciotkuszu. Ot, samorodne, niedocieczone nawyki i obyczaje rodzinne. Miaem zamiar opisa te spraw sumiennie, chronologicznie i ze szczegami. Szkopu w tym, e mi si nie bardzo chce prowadzi solidn kronik wydarze; i tak, po prostu bezwiednie, ze mnstwo, bo w pamici osiadaj zdarzenia innymi, ni byy w rzeczywistoci lub w cudzych oczach. Przeczytaem niedawno czyje wspominki, opatrzone we wstpie za-zastrzeeniem podobnego typu i przywoaniem dawnej postaci jakiego kresowego szlagona-garza-gawdziarza, ktry kad niesychan relacj koczy sowami: Jeeli co skamaem, to tylko w faktach! Te si najtrudniej trzymaj w ryzach. Niemniej pozostaje faktem bezspornym, e zjawiwszy si jakiego dnia w Aninie nie zastaem akurat Zaruby, natomiast by, take oczekujcy Jerzego, Janek Lenica. Podziwiaem tego artyst (jest mniej wicej moim rwienikiem, ale sta ma nieco duszy) za jego wyrazist, krwist indywidualno plastyczn i za rzeteln wiedz rysownicz. Jego mocarne, energicznym rzutem pdzla machnite donie proletariuszy, ktre w onej epoce karykatury politycznej miadyy kaprawe figurki reakcjonistw, rce te byy zawsze obiektem mojej cichej zawici. Tak umie chlapn, by bya wieo pocignicia i zarazem krzepka, autentyczna forma - i jeszcze wiadoma stylizacja na dobitk! Janek by zawsze twardy i mrukliwy. Sdz, e pokrywa tym wrodzon niemiao, bo w efekcie rozmawia nader delikatnie, niejako z wahaniem, lecz wanie nadrabia swoist brutalnoci i pozornie pospnym spojrzeniem spode ba. Pozornie, bo jak takie jasne okrge oczka mog by naprawd ponure? Opowiadano, i Eryk Lipiski wspomina to te w swoich memuarach, e modziutki Jasio, gdy zjawi si w - dzkiej jeszcze, tu po wyzwoleniu - redakcji Szpilek, mia bardzo za ze, wrcz gorszy si faktem, e nie wszyscy w kolegium nale do partii... Bojowy taki by, surowy, znaczy si, Majakowski! Kiedy poznaem Lenic, tak gdzie okoo 1950 roku, sam miaem ju za sob par lat roboty gazetowej, wsppracowaem z zetempowskim Pokoleniem, Much, Szpilkami, pras wiejsk, bodaj czy nie z Trybun Wolnoci. Tamtego dnia, cigle nie widzc i nie syszc nadjedajcego Zaruby, pooylimy si na wyschej, ostrej trawie midzy aniskimi sosenkami i Janek spyta: - Nie wziby kierownictwa artystycznego w nowym pimie, ktre ma si nazywa Przegld Kulturalny? Proponowali mi to, ale brak czasu, nie dam rady. Niezwykle mi rzecz zaimponowaa! Szef graficzny! JA - Prosiaczek! Nie miaem najmniejszego pojcia o czymkolwiek, co tyczyo plastycznej formy gazety, nawet nie przeczuwaem, i istniej na przykad takie pojcia jak kwadrat, amanie szpalt, cycero albo nonparel. To wszystko robili jacy bardzo wani i bardzo zaaferowani ludzie po redakcjach, anim mia zrozumie ich wzniosy, fachowy

jzyk wtajemniczonych! Zelij szczotk na kalander - woali przez korytarz. Albo: Niech linotyp przeleje t koby, bo akapit nie wazi! No i na dodatek miabym nalee do cisego grona tych, ktrzy, nawet nie spogldajc na tak hoot, jak poktni dostawcy rysuneczkw i karykaturek (czyli ja dotychczas), zbierali si u Naczelnego, by stworzy kolejny numer. Zasiadabym z nimi razem. Kto mwiby w trakcie obrad: Jak susznie zauway kolega Kobyliski... Boe mj, jake ja pragnem susznie zauwaa! Zreszt do dzi mi to tak cakiem nie przeszo. Wziem t posad, oczywicie e wziem. Dostaem wasny pokj z biurkiem i - to byo nieziemskie zupenie doros sekretark. Mwia do mnie panie redaktorze. Jezus Maria, panie oberlejtnant! Sam Jerzy Andrzejewski by Naczelnym, ale Wszechwadnym by pan Gustaw Gottesman (Gottesman mit uns, jak pokpiwaa w domu Danka). Wrci wieo zza jakiej olniewajcej zagranicy, pachnia zupenie cudzoziemsko - w tamtej erze absolutnie bezwyjazdowej! - i zawistni dworowali sobie z niego cichaczem, e cierpi, bo mu si koczy zapas rowego papieru higienicznego z Londynu... Jakie to byy pikne dni, gdy Gucio nie by dla mnie jeszcze adnym Gutmanem, ale gron, cho z racji mego zawrotnego stanowiska blisk hierarchicznie postaci. Chodziem do niego na narady biece co do wygldu tygodnika i - trzymajc si kurczowo recepty o drozelklapie tandetnie zablindowanej czyli ryksztosujcej ze lusarza Tuwima - omawiaem zesanie szczotek i przelanie koby. Dopiero po latach, po znikniciu Przegldu, gdzie na wczasach czy przy jakiej wdce Gutman, gdym mu si przyzna, jak bardzo byem wtedy zielony, powiedzia: A co dopiero ja! Jak ja musiaem przed tob i przed innymi nadrabia min!! Kog to ja wwczas nie poznaem osobicie, ha! Oto Jezioro Bodeskie, najautentyczniejszy Stanisaw Dygat przynosi felieton, do ktrego mam na dokadk wykona ilustracj. Oto krytyk filmowy, pan Jerzy Paewski. Adolf Ciborowski, co prawda w przededniu wielkiej, wiatowej kariery, ale jake godnie mwicy przez nos! Modziutki, lecz szanowany - i z takim kardynalskim nazwiskiem!! - teatrolog Puzyna. W tej chwili nie umiem wymieni dalszej listy, bo mi si pokikao, czy tego lub owego znam akurat z Przegldu, czy skdind, z wczeniejszych czy pniejszych lat wwczas jednak chodziem dumny i blady, in odore sanctitatis wiata elitarnego. To dopiero z latami si rozwiewa w nastrj podniosy. Co na ksztat scenki z wiejskiego cmentarza, gdzie jaki nasz znajomy zaszedszy usysza rozmow babci z wnuczk. Stara wieniaczka porzdkowaa rodzinny grobek, a maa krya w pobliu, sylabizujc gono funeralne inskrypcje; w kocu odczytaa czyje nazwisko oraz to, e pomniczek wystawia kochajca ona. Na co babcia gderliwie: - Tak! Kochajunca, kochajunca, a re mu nie dawaa!! Zdobyem wic w Przegldzie ostrogi dziennikarskie. Potem poszo rozpdem. Nastpnie spowszedniao. I dlatego kocz ten rozdziaek pod tytuem Prasa. Jeli si co jeszcze tu przewinie dziennikarskiego, to moe przy okazji innych tematw. Jestem ju, odznaczonym rnymi honorami, starym karykaturzyst, pisuj felietony, artykuy, ksiki wreszcie - od lat. Piastowaem to i owo tu i tam, byem przy narodzinach kilkunastu pism i przy ich zgonach. Panie redaktorze mwi mi co drugi przechodzie, jeli rozmawiamy o czymkolwiek; spowszednienie waro si w serce i poszarzyo spojrzenie. Dlatego, jeli wspominam, to tamte promienne momenty, kiedy jeszcze wcale nie byem dziennikarzem, lecz dopiero wspinaem si na palce, by sign redakcji.

Miaem - przyznaj - pisa o wiele duej na temat swego prasowego ywota, jego, bd co bd, frapujcych fluktuacji pord dat takich, jak 1956, 1968, 1970, lecz brak mi pasji Kazimierza Koniewskiego, mionika meandrw politycznych wspczesnoci. Miaem te pokrtnym a chytrym sposobem ukaza, jak to urnalistyka czy si z tym, co symbolizuje mosiny pies: z tajemniczymi skojarzeniami absurdalnych pomysw... Jednake w p sowa ogarno mnie zniechcenie i zrezygnowaem z kroniki dziennikarstwa, nawet tej przykrojonej do wasnego dowiadczenia. Sprbuj jedynie co soczystsze typy rozsadzi po kartach nastpujcych dalej. I tak przechodz w inne rejony, mimo e te re mi daj.

Casus pajczka
CIEPA, LETNIA i zupenie czarna noc we wsi Gry Pierwsze. Parno. Siedzimy w kilkoro na metrowej skarpie przydronej, milczymy, patrzc na niewielki krg wiata z samotnej - u supa telefonicznego uwieszonej - latarni elektrycznej: w jasnym kku wida brzeg szosy, ujty kamiennym krawnikiem, na ktrym ustawilimy par kieliszkw oraz butelk z resztk trunku, chyba to by jarzbiak. Cisza, czasem bezgone, nagrzane podmuchy przejd przez powietrze. Sycha, e kto tupie z dou, od miasta, czyli Kazimierza. Jak na latarni morsk kieruje si ku naszej samotnej lampie u szczytu drogi, dalej ju idcej poziomo. Drepce co tak jako... niepewnie. Pgosem zgadujemy, kto to moe sun. Stasio? Chyba w domu. Janek? Chyba jeszcze dugo bdzie na dole. Minister? Bo nikt nie pamita, jak si ten pan nazywa, a wszyscy wiedzieli, e by kiedy wiceministrem czego tam mniej wanego. Rzeczywicie, on. Zjawi si znienacka, jak w punktowym reflektorze, w obwodzie blasku, na tle kompletnej ciemnoci. Nas widzie nie moe, bo my w mroku. Nuci sobie co cichutko pod nosem, ma lekko przymknite oczka, a niesie go tak bardziej na ukos, jakby wiatr zbija z kursu. I kiedy ju niemal wlaz w to cale szko stojce na krawniku, kto w naszej grupce rzek spokojnym gosem: - Panie ministrze, uwaga, bo tu kieliszki stoj. - Op, przepraszam - odpowiedzia i wynioso go innym skosem z krgu wiata. Nucenie cicho, cicho, przeszed. Ani si zainteresowa ca sytuacj, kto mwi, dlaczego zastawa przy szosie... W Kazimierzu wszystko byo zawsze oczywiste, cokolwiek ktokolwiek wymyli. Chocia... Gdy jedna z naszych (wwczas dwu) suczek bya w okresie godowym, z caej okolicy, jak to bywa, zaziy si najprzerniejsze psy i wiernie pilnoway domu, gdziemy mieszkali. Dniem i noc. Raz ich byo sze, raz dziesi, raz trzy, jak popado. W zwizku z tym mwiono nam o jednej tylko osobie, ktra ulega, mimo wszystko, pewnemu zadziwieniu. Przechodzia ta osoba, witem bodaj, obok naszej kwatery, a potem opowiadaa innym: - Ja wiem, e Kobyliscy maj krka na punkcie psw... Ale dlaczego tam siedzi za potem a cae stado?!... Liczne towarzystwo w kawiarni przy Rynku. Wpada ktra koleanka z poncymi oczami, pokazuje zwitek tkaniny w kwiaty i melduje: Sprzedaj jut! Wszyscy natychmiast hurmem wybiegli po jut. Po diaba komu juta w dese? Wykupili. Po metrze, po ptora, gremialnie i do koca. Jeszcze latami si to gdzie po domu ptao. Kady mwicy czy piszcy o Kazimierzu musi wspomnie o profesorze Johnie, ktry ukada zwroty zwane ongi w Polszcze rakami, typu kobya ma may bok. Uczenie: palindromy. Kade spotkanie przy kawie to kolejna porcja, coraz zabawniejszych. Zapisuje si na serwetkach, serwetki gin, nic nie pamitam. Tylko dwa Jadzi w gb gwizdaj oraz Oto za z nizin za zoto. Restaurator Michalski. Kupi stare domisko przy Nadrzecznej, w czasie remontu ciana midzy dwoma oknami odzywaa si pod motkiem nieco inaczej: odbili cegy, wydobyli cudowny renesansowy filar, czy raczej pilaster, kolejny zabytek. W tej salce zrobi jadodajni, gdzie zreszt nie najchtniej widywa - cho mogli lepiej paci - towarzycha zanadto szemrane, minorum gentium. Zawsze dla nich jako menu wido... Nie wracali do lokalu. Natomiast sztamgasty zawsze otwartym sercem i bogat kuchni przyjmowane siedziay godzinami, szef - przepyszny typ cygasko-wgierskowosko-rodzimy, tgi i jowialny - jeli mia chwil czasu, przysiada si, a bodaj przystan i wznis czyje zdrowie. Ile to ju lat? Ano, bdzie bez maa dwadziecia, jak si umiecha zoliwie na mj

widok i powiada na przywitanie: ,A co? Robaczek niby by, ha? Z robaczkiem historia absolutnie beznadziejna, jak w tej anegdocie o parasolach. Przed pierwsz chyba wojn pewien dziedzic, znany dystrakt, jecha do Warszawy, e za jesie zacza si ddysta, ona poprosia: kup mi now parasolk. O to samo poprosia szwagierka, stara rezydentka, pan rzdca ditto, ssiad, co akurat zajrza, rwnie dla siebie i maonki, przy okazji chciaby od Ryczera... Sowem, wyszo, e trzeba przywie ze siedem, osiem sztuk. W stoecznym tramwaju ziemianin - eby nie zapomnie, eby nie zapomnie! - patrzc na parasol siedzcego naprzeciw jegomocia, powtarza sobie w myli parasole, parasole. I zbierajc si wreszcie do wyjcia, machinalnie sign po egzemplarz swego vis-a-vis... - Dobrodzieju! - powiada tamten. - To moje! - Ach stokrotnie przepraszam, zamyliem si... I wysiad. Po paru godzinach jedzie znw tramwajem, trzyma midzy kolanami cay snop parasoli, a traf chcia, e wsiada do wagonu ten sam facet, ktry poprzednio siedzia naprzeciwko. Facet spojrza, zrobi oko do hreczkosieja i wycedzi zjadliwie: Nnno, dzisiaj by dobry dzionek, co?!... Pan Michalski, pdzc midzy stolikami swej jadodajni, postawi na naszym blacie delikates wyborny: pmisek cienko, niby bibuka, krajanego ososia! Plastry soczyste, rowiutkie, wspaniao. Alici po chwili, gdymy paaszowali toto w najlepsze, spord reszty pozostaych jeszcze patw ryby wyczoga si by tuciutki, bielutki, pdrakowaty robaczek... Spasiony dra nad podziw. Dopadem go trzonkiem widelca, e za siedzielimy nie w sali, a w ogrdku, strzepnem paskudztwo w traw i zaraz jaka dyurna kura podbiega. A oto gna pan Michalski, powiadam, co byo. Wybucha miechem: A gdzie ten robaczek, panie Szymonie? C, kura zjada. wiadkowie wiadcz, ja si bij w piersi, Michalski oko do mnie robi i cedzi zjadliwie: Ale si ososika, widz, zjado do koca, co? A jakby by robaczek, to kto by to jad? I ju nigdy, pomyle: nigdy, nie bdzie moliwoci, by dowie, e robaczek istnia wrd rowych patw. Uczucie bezradnej beznadziejnoci jest straszliwe. Kiedy indziej one mistrz Michalski, czek o przepysznym timbrze gosu, gdy ca sal malgr tout wypeniy tumy najprzypadkowsze i godne, dwoi si i troi, mimo pomocy jakiej kelnereczki. I z tego kta, i z tamtego woano, machano domi, domagano si zupy, przystawek, jarzbiaku, soli... Raptem boss znieruchomia porodku wntrza pod renesansowym pilastrem. Wzi oddech gboki i zapiewa. Ari bodaj Cavaradossiego! Lecz jak!! Gos jak grzmot, fraza jak dzwon, such jak u samej Toski. To byo przytaczajco wspaniae; wszyscy zamarli z otwartymi gbami, zasuchali si, zamilkli. I nagle, tak samo znienacka, jak zacz swj ogromny piew, urwa w p nuty i sowa, po czym wyrzek stentorowym basem: - Prosz pastwa! piewem mog obsuy wszystkich naraz. Ale jadem to tylko po kolei!! Restauracja zwala si nader trafnie: Swojska. Ta swojsko stanowia najtypowsz cech Kazimierza, chyba tak byo zawsze. Cho przyzna musz, e zanim tam si znalazem, miaem z tym miasteczkiem skojarzenia tyle bezsensowne, ile gboko w dziecinne lata wrose, a pene lku i niepokoju. Wisiay u nas bowiem w Warszawie, w mieszkaniu przy Wsplnej, nad pluszow star kanap, dwa obrazy, wikszy i mniejszy. Wikszy przedstawia, sprawnym pdzlem dziadka Jasiskiego wyobraon, scen rodzinn w stoowym: oboje pastwo Jasiscy z trzema crkami, czyli Ciotkuszem, moj Mam i cioci Jaduchn, najmodsz. Caa grupa w krgu wiszcej nad stoem lampy, w gbi majaczy przez mrok zarys - jake mi znanego - kredensu, wyduonych okien, jakich mebli. To byo mi zawsze mie, zaciszne, budzce ufno. Natomiast drugi obrazek, take dziadkowy i duo energiczniej malowany, ukazywa wanie Kazimierz. cilej - poudniowo-zachodni kt Rynku,

gdzie dzi pod arkadami jest sklep delikatesw. Cay plac, o dziwo, pusty - i tylko z uliczki za rogiem, w ostrym popoudniowym socu, wybiegaj pogmatwane, pprzejrzyste postaci bab w chustach? procesji? Ledwie zaznaczone plamy postaci niepokoiy, potrafiy wraca podczas gorczki, wysuwa si zza arkady korowodem straszyde. Pierwsz rzecz, jak zrobiem, znalazszy si w Kazimierzu, byo szybkie odnalezienie oczami znajomego z obrazu fragmentu Rynku. Siedzia tam na szczcie may biay piesek, drapic si za uchem. Odczarowa. Opisywanie Kazimierza, gdy istniej ksiki Marii Kuncewiczowej i Adolfa Rudnickiego, acz czynno to kuszca, byoby zbytkiem megalomanii. Mimo i zawsze mona by o tym punkcie wiata powiedzie co nowego i odmiennego, jak w autor przewodnika turystycznego, ktry wymienia uroki miejscowoci wraz z jej okolic i doszed do prastarego dbu, co wznosi si na jednym ze wzgrz, za cmentarzem, a zw go drzewem Kazimierza Wielkiego. Krl mia jakoby zasadzi db przed wiekami. O tyle wydaje si to wtpliwe - powiada przewodnik - i w czternastym stuleciu rosa tam gsta puszcza i trudno przypuci, aby krl wdrapywa si na stromy stok w celu wetknicia odzia wewntrz tego boru... Jedyne, o co wolno si pokusi, sdz, to plotki o ludziach. Ci bywaj niejako wymienni, dla kadego w innym widziani zestawie, zalenie od epoki Kazimierza nad Wis, zalenie od miejsca obserwacji. Danka, dziki swemu ojcu, rwnie malarzowi, Henrykowi Willowi, poznaa miasteczko jeszcze dzieciciem i - prawd mwic - o wiele lepiej ni legendarnego Pruszkowskiego, do ktrego zjechali z wizyt, pamita jego dwie suczki: Wiedm, co si akurat oszczenia, i Fuksj. No, sprawiedliwoci gwoli doda trzeba, e pomni te sowa ojca, ju po wyjciu z monumentalnej pracowni profesora Prusza, pracowni zaopatrzonej w ogromn machin do wysuwania kolosalnych obrazw, o czym wanie kolega pana Tadeusza rzek z powtpiewaniem: Czy on istotnie m zamiar malowa kompozycje o wymiarach dwanacie na osiem? A, i jeszcze jedno pamita: palec boy. Krgy i niezbyt dugi, jaki wznosi w gr gospodarz monstrualnej pracowni i kamiennego domu, mwic o swojej przygodzie lotniczej, mia bowiem Pruszkowski prywatn awionetk, na ktrej kapotowa, lecz wyszed cao. Relacjonujc rzecz, celowa w sufit wasnym rowym i tustym palcem, powtarzajc: palec boy by w tym, panie kolego, palec boy! - e co artyst ostrzego we waciwym momencie. Potem wrcia do Kazimierza jako studentka Akademii Sztuk Piknych, a za ni, smalcy cholewki, pocignem i ja, ju wtedy suchacz Uniwersytetu, po odbyciu moich lat na plastycznej uczelni. Poniewczasie zorientowalimy si, e trzeba byo tam urzdzi nasz lub, bo cho oboje niedowiarki, jake chtnie dalibymy zwiza sobie rce stu gwardianowi reformatw! Mimo i powinienem by o niego zazdrosny; Danka bowiem, jak caa chyba reszta jej koleanek, podkochiwala si, no, powiedzmy: bya zafrapowana malownicz postaci w brzowym habicie. Jak wkrtce potem fama gosia, rozsta si ojciec Sebastian z tym habitem, wdzikami niewiecimi skuszony do ycia wieckiego. Zanim to wszake nastpio, nawet kompletne ateistki-studentki biegay na te naboestwa, ktre celebrowa, i na kazania piknego duchownego, co go pono miao zbija z tropu i wtek traci, ale podobnym plotkom nie wierz. Nie wyglda mi na tak niepewnego siebie. Prboway go, na przykad, zgorszy - i kiedy przywdziay frywolne kostiumy na maskarad-monstre, majc obj cae miasteczko, zjawiy si najpierw u ojca gwardiana, by zobaczy, jakie pomysowe. Odziay si za w rne frou-frou a la Vie Parisienne z epoki Toulouse-Lautreca. Zakonnik najspokojniej w wiecie, gdy wbiegy do jego celi w falbankach, kankanach i jako szelmutki, otworzy szuflad, wyj solidn piecz i stuknwszy dobrze o poduszk z tuszem, postemplowa im gbokie dekolty inskrypcj: Dozwolone pod wzgldem merytorycznym.

Raz tylko by porzdnie zy, akurat na Dank, bo siedzc obok Sebastiana w czasie brydyka u kierowniczki pleneru (wspaniaej! cudownie nam zawsze matkujcej i jak karmicej!!), madame Zboromirskiej, dowizaa na biaym sznurze, ktry opasuje kibi reformaty, ile supekw ekstra. I co ja teraz zrobi! - biada ojciec gwardian. - Kady wzeek co oznacza, a ja nie bardzo pamitam, co i ile ich ma by, a jutro zjeda tu ksidz biskup!! Dziewczyny notabene, jako e potny klasztor sta w zasadzie pustkami, miay wynajte kilka cel na plenerowe kwatery. Mnisi zajmowali pomieszczenia w innym skrzydle, byo ich zreszt ledwie kilku. Sawn tedy si staa odzywka naszego kolegi, Jurka Heintzego, kiedy go raz - malujcego pejzayk na dziedzicu klasztornym - zagadna wycieczka. Wycieczka zdumiona, gdy z okienek klasztoru powieway sobie wesolutko damskie kostiumy kpielowe, schnce spdniczki i inne babskie fataaszki... - Czy tu jest klasztor!? - spytali Jurka. - Klasztor. - A jaki?... - Eksperymentalny. Po latach postanowilimy z reyserem Bohdanem Kosiskim zrobi taki film o Kazimierzu, gdzie nie bdzie niczego z ogranych elementw, niczego, co identyfikuje miejscowo, a to kamieniczkami z Rynku, a to Celejowsk czy innym setki razy fotografowanym fragmentem. Miaa tam tylko by atmosfera, nastrj miejsca. Wymyli nam si, cakiem niezalenie od - nie znanej nam wtedy powieci pewnego Wocha (nazwisko mi wywietrzao z pamici, ale sawnego), wyduma nam si pusty rycerz. Sama zbroja, wdrujca wanie takim rozpraonym przez niesamowity upa, rozarzonym do biaoci miasteczkiem. Posta ta, na pocztku dziea stojca w prowincjonalnym muzeum, oywa na skutek puszczonego przez dzieciaki gobka z gazety; ten papierowy ptaszek wpada przez okno, trafia w stalow rkawic zbroi, a zawiera napis-tytu artykuu: Trzeba nam elaznej rki..., Z odsonit przybic wytpimy... itp. Jak na zaklcie - rycerz rusza i szuka tych, co go wzywaj. Wdruje przez miecin. Jak miecin, nie konkretny Kazimierz. Nikt go jednak nie traktuje serio, jedni uwaaj dziwn figur po prostu za obcego, wic intruza, inni za kawa blachy. Okazao si to chwytem naturalistycznym, bo pewnego dnia, kiedy aktor ubrany w ozdobn zbroic sta na rodku jezdni (a jeszcze nie wyadowano kamer, mogcych zdradzi fakt: O, film krc!), wyjechaa zza rogu na rowerach spora wycieczka. Nikt, literalnie nikt nie zwrci w ogle uwagi na stojcego, cho musieli go wymija, ociera si o karwasze i naramienniki... Stoi, to stoi, wida musi. A e w zbroi? Wielkie rzeczy - zbroja; mao tego pokazuj wszdzie? Dopiero gdy ustawiono aparaty, statywy, reflektorek, tak - wtedy musia by bodaj may, lecz zawsze wierny tumek. - Co tu krc? - pyta jaki wczasowicz, przepychajc si przez grupk gapiw. - Krzyakw chyba... - odpowiedzia inny, stojcy duej. - Eeee, to ju widziaem w kinie - machn rk tamten i odszed. O statystw nie byo trudno. Najmilej wspominam malukiego wieniaka, ktry nam akurat idealnie pasowa do sceny pijackiej. Miaa by trjka kiziorw za budk z piwem (wanie butelk piwa ktry otwiera o naokietnik Rycerza, urywajc mu zreszt ca rur blaszanej rki). Jednego ochlapusa gra kierownik produkcji, drugiego ja, a trzeci napatoczy si w osobie tego chopiny. Scenariusz przewidywa odbicie butelki doni w denko. Z wod sprawa si nie uda, musi by autentyczny

alkohol; kiedy w Midzyzdrojach Bronek Linke widzia, jak kelner tyme ciosem otwiera flaszk szampana... Upal by jak na zamwienie, dwunasta w poudnie, perspektywa rzeczywistego wzicia do ust ciepej gorzaki przejmowaa wstrtem, tote obaj z kierownikiem markowalimy picie. Ale nie nasz wsplnik. Ten ykn solidnie. - Teraz dubel! - zawoa operator. - Co to znaczy? - pyta nowicjusz. - e krcimy to samo jeszcze raz, dajcie nastpn butelk. Odbilimy, we dwu poudawalimy swoje, may goln jeszcze gruntowniej. - Chmura zasza w ostatniej chwili! - krzycza Leszek Krzyaski zza kamery. - Powtrka! Trzecia porcja identycznie. No, ten dubel wyszed, kierownik produkcji powiada wic do facecika, ktry sta, ale chwiejnie: - Poprosz pana o nazwisko i adres. - Po co? - Do rachunku. Pacimy przecie. - Oooo, nie! - unis si honorem. - Panowie s ju w porzdku! I odszed, a po drodze mwi do jakiej kobieciny z koszykiem: Co mnie pani woaa! Co mnie pani woaa! Nie widziaa pani, e pracuj? To by niemal jedyny outsider w naszym filmie, gdy przyjlimy z Bohdanem zasad, e kada posta na ekranie powinna reprezentowa nazwisko. Rl, poza idcym przez wiat rycerzem, tam nie byo, tylko drobne scenki, nanizane na t wdrwk. Niemniej i do kreowania ruchomej zbroi, cho blacha przesaniaa wykonawc kompletnie, te zaangaowalimy dobr firm, mianowicie Witolda Skarucha. Dugi jak naley, chudy, no i wytrawny artysta. Nie przewidzielimy jednak paru drobnych rzeczy: primo - faktu, ktry wyszed na jaw po tygodniu zdj: e Witek ma ju napite inne terminy gdzie indziej. Wobec czego musia wyjecha, a reszt scen nakrcilimy z modym, zreszt bardzo miym, rekwizytorem filmowym wewntrz zbroi. By od Skarucha o p metra niszy, za to tszy... Zanim jednak protagonista zbieg nam z planu, te nie byo najidealniej, a to dlatego, i nikt nie pomyla, e przecie aktor ten jest krtkowidzem, przybica za szkie nie zmieci. A zatem wewntrz puszki mielimy czowieka, ktry waciwie nic nie widzia, bo to, co by jeszcze tam wypatrzy, byo zasonite elaznym okapem... Tote ruchy, w naszym zamierzeniu wysmakowane, przemylane, zagrane!, byy ruchami pijanego dziecka we mgle. Nie byo za to kopotw z reszt obsady. List jej otwierao nazwisko pastwa Kuncewiczw (bagatela!), przy czym urocza pisarka zechciaa gra rol gapowatej cudzoziemskiej turystki, ktra wysiada z oszaamiajcego mercedesa i pstryka na olep aparatem fotograficznym, co popadnie, nie dostrzegajc, e obok sterczy nasz blaszany bohater wanie. Pan Jerzy Kuncewicz, ktry ju przed wojn pozowa Boruciskiemu do postaci krla Jana, zajeda owym mercedesem z fasonem ogromnym, lecz by stamtd wyj, rozhutywa si przemylnie z mikkiego fotela na zewntrz. Dziwiem si temu w duchu po trosze, lecz dzi, kiedy sam przekroczyem parametry monarchy wydatniej ni pan Kuncewicz, wydobywam si zza kierownicy duo, duo mniej zrcznie!

Adam Wayk (Panie Wyk... - mwi do niego jaki namolny pijaczyna na kazimierzowskim Rynku. Posuchaj pan, panie Wyk... - Nazywam si Wayk!! - Tajest, dobra. No wic, panie Wyk...) odtwarza klienta kiosku z oranad i nabywa jedn butelk. Edmund Burke sta za Waykiem w ogonku, dalej Uniechowski, Zygmunt Hbner, redaktorstwo Bakowscy, Lew Kaltenbergh, Bohdan Kosiski... Kazimierz Brandys mia osobn scen: idc z listem do wrzucenia, oglda si za liczn dziewczyn i zamiast do skrzynki, wciska korespondencj w szczelin przybicy napatoczonego akurat Rycerza. Profesor John ze sw laseczk i w sakramentalnym bereciku gra to dla harcerzy zbierajcych rozsypane fragmenty Rycerza na zom, Jan Suzin prowadzi auto sunce przed kamer, sowem - co krok, to kto znany, podziwiany. Efektownie te wyglda parking naszej ekipy, gdzie zajeday wystrzaowe samochody statystw, patnych bodaj po 80 z od wystpu, oraz odrapana, ndzna nyska wytwrni filmowej Semafor... Wszyscy zreszt, oprcz tego od wdki, pobierali sumiennie swoje apanae! Przepijao si je skrupulatnie kaw w Rynku, na ciastka honoraria starczay z trudem. Wtedy wanie - i w tym zestawie towarzyskim - odbya si znana rozmowa z naczelnym dyrektorem kombinatu chemicznego Azoty. By staym oczywicie bywalcem Kazimierza, zna wszystkich eksponowanych przyjezdnych; gdymy krcili nasz film, fabryka nie tylko ju staa, lecz zdya wytru dookolne lasy, zapaskudzi potn smug okolicy i w ogle speni najgorsze oczekiwania. - Skd wycie o tym wszystkim - mwi szef kombinatu, zaamujc rce - tak dokadnie wiedzieli zawczasu? Istotnie, przestrzegalicie, e tak bdzie... A przecie nikt tu nie jest specjalist, chemikiem, inynierem, planist... Sami artyci, sudzy Apollina, i nage taka przenikliwo w sprawach techniki! - Bo my - wyjani kto, chyba spord poetw - znamy Baudelairea i Prousta, panie inynierze dyrektorze... A co z tym naszym filmem? Fina nakrcilimy ju w Warszawie, wewntrz supernowoczesnego biurowca Centralnego Orodka Doskonalenia Kadr Kierowniczych przy Wawelskiej, gdzie wszystko wyglda jak w XXI wieku, niby science-fiction. Zreszt sam instytucj odczuwam wanie jako rwnomiernie wywaon mieszank science z zupen fiction. Rycerz trafia wreszcie, zawzity mimo wszelkie przeszkody wdrwki, do instytucji, ktra wydaa w wstpny gazetowy apel. Dyrektor - gra go najbardziej dyrektorsko wygldajcy boss wydawniczy Warszawy, Jurek Wittlin! - na wie idzie! dobywa z szuflady specjaln rycersk rkawic ze stali do przywitania si z gociem. Kordialnie ciskaj sobie z Rycerzem metalowe prawice, obejmuj si systemem zwanym na niedwiadka i z niebywa atencj przybyy jest prowadzony olniewajcymi korytarzami a na postument. Urzdnicy troskliwie ustawiaj zbroj niby pomnik, oddaj mu cze i wwczas kamera zmienia nieco kt patrzenia, ukazuje dalszy cig korytarza za Rycerzem. A tam ju stoi identycznych Rycerzy cay dugi, dugi, znieruchomiay wczeniej szereg. Ogromna szkoda, e taki wietny film okaza si w efekcie do luftu i zarasta kurzem na jakiej pce w Telewizji. Najpierw zreszt wczesny szef odnonej komrki wyrzuci dowcip wstpny, czyli niezwykle dugi spis pt. UDZIA BIOR. Widniay tam wanie nazwiska gonych skdind statystw i epizodnikw. Wycito. Nie wszystkie okazay si akurat waciwe. A poza tym muzyka wysza zbyt wrzaskliwa dla komisji (dla mnie te, niestety), sowem szmelc. I tak nie zostaem Fellinim. Nie rezygnuj wszake cakiem z tej kariery. Zachcony wanie dowiadczeniami kazimierzowskimi chciabym (a nie byle jaki reyser, bo sam Jerzy Gruza, zgosi akces do imprezy!) machn film grany wycznie przez nazwiska, gwiazda w gwiazd, lecz adnego wrd very importent persons zawodowego aktora! Kady bowiem marzy sobie, bodaj w cichoci ducha, e zagraby w kinie jak

rol. Na przykad Krzysztof Teodor Toeplitz zwierzy mi si z ochoty kreowania mechanika samochodowego, docent doktor Stefan Treugutt - erotomana, Tomasz Domaniewski ni o wykonaniu gwnej roli w ogle (posta obojtna, byleby rola gwna), profesor Tadeusz Jackiewicz z Instytutu Sztuki PAN marzy o obsadzeniu go jako starego bufona, Irena Dziedzic gotowa jest do wcielenia si w mocno dojrza kobiet z problemami, do roli Cezara jest dwu prominentnych kandydatw, sowem okazji wrcz mrowie. Gdy ju si zbierze po ludziach ich zamwienia, kiedy wyjdzie z tego piramidalne spitrzenie niesamowitych zestawie personalnych, wtedy naley uoy scenariusz. Fabu ze stemplem dobrego, podszytego gbszym sensem purnonsensu, znaczcego absurdu, realistycznej fantasmagorii. Znowu ten Fellini si kania... Nie szkodzi. To bodaj wielki Craig powiedzia, e dla zagwarantowania sukcesu w sztuce naley tylko wynaj do roboty prawdziwego artyst. A s ju artyci gotowi zasi do pisania tej intrygi. Zreszt, mj dobry Boe, patrzc na dwie olniewajce, a przecie nieprofesjonalne ekranowe postaci, na niezapomniane mianowicie kreacje Dudusia Pawlikowskiego (Popi i diament, Lotna, Wsplny pokj i szereg innych wakich filmw) oraz Wodzimierza Boruskiego (Zazdro i medycyna, Lalka, Polskie drogi, ech, zebraoby si tego dobry dziesitek, rewelacja w rewelacj!) nietrudno doj do wniosku, e autentyczny inteligent, a tym bardziej intelektualista, potrafi wybornie zagra interesujc aktorsko rol. Ot, prosz: Krysia Zachwatowicz w Pannach z Wilka Wajdy! To raczej odwrotnie nie zawsze si udaje. Znani ludzie... Kazimierz nad Wis od lat ich przyciga i dla wielu wycieczkowiczw z zewntrz stanowili oni sta dodatkow atrakcj, obok sztukaterii renesansowych i mikroklimatu dookolnych jarw. Kamieniczka z szesnastego wieku, a przy niej sam sawny prof. Ion! Widok na rzek, a nad rzek spaceruje (Mariola, ty popatrz!) osobicie Brandys. To je dobre, jak mwi bracia Czesi. Tonio Uniechowski z rodzin zawsze byli wierni Kazimierzowi. Przyjeda obadowany swoj nie do przerobienia prac, w profuzji papierzysk, szkicw, studiw, notat i gotowych plansz. Jak pniej Grabiaski, tak i Uniechowski, mistrz ulotnej, leciutkiej kreski, rzucanej pozornie od niechcenia kady zwiewny rysunek poprzedza dug, dug seri powtrek tego samego, dubli graficznych. A ktra wersja okazaa si najbardziej zadowalajca, a i tak bywao, e pokazujc gotowe ilustracje, chwyta nagle pirko i dodawa dwie, trzy maciupekie kreseczki, ktre uzna za - jednak nieodzowne. Naleaoby, skoro ta ambarasujca technika ju jest, wykorzysta j szerzej dla kultury. Powinnimy, i ja, i stu innych tak samo, nosi w kieszeni wasne Watergate, podsuchowy magnetofonik, i rejestrowa rozmowy - wanie z takimi ludmi, jak Tonio. Zapamituje si przecie ledwie jakie odpryski, oderwane zdania, niemal pojedyncze sowa, tymczasem za wana jest aura caej gawdy, intonacja gosu, chichot czy pomrukiwanie... Mamy w domu, przechowujemy z pietyzmem jeden krek tamy z jakiego wieczoru sprzed lat. Kolacja z kilkorgiem miych ludzi. Biesiada trwa do dzi, bo sobie niekiedy odtwarzamy wieczerz i znowu pkamy ze miechu lub popadamy w zadum, suchajc gosw z pudeka. A jest to sobie takie baakanie o niczym waciwie; szperamy w Biblii, szukajc ucilenia pojcia onanizm (!) i po drodze kto przychodzi do wniosku, e ONan byl Irlandczykiem. No, a ci Mac Habeusze Szkotami! - dodaje inny. Rozlunione, rozleniwione przerzucanie si absurdami pyncymi ze skojarze fonetycznych, z licytacji wiedz na wesoo, nage wtrty w rodzaju: Aha, suchajcie, widzielimy w Murzasichlu star niewidom gralsk ebraczk, ktra si podpieraa bia ciupag!; brzk filianek, ni std, ni z owd Danka zaczyna opowiada, gdzie dostaa ten serwis, adny, bo z czarkami ozdobionymi tylko... Czarki i kieliszki! - odzywa si Wadek, po czym dodaje ciszej, w rozmarzeniu: Pieczarki. I piekieliszki... Sdz, e raczej z lenistwa, no i naturalnie wrodzonej nam tu, nad nie regulowan Wis, abominacji do zamorskich sztuczek, tak rzadko obok notatnika uywa si kasetowych grajmaszynek. Cakiem zasobni nasi chopscy na wsi ssiedzi, widzc Danki wilegiaturow kuchni, peni s uznania dla

komfortu, jaki wynika z uywania gazu z butli: O, pani to nie musi, jak my, o wgiel si stara, rk brudzi, w upa mieszkania nagrzewa... Zapaeczka i pyk! ogie si pali. To jest zupenie niedrogie odpowiadaa pocztkowo Danka - i kupione blisko, w Wyszkowie, a butle rozwozi furgonetka, zrbcie sobie takie samo urzdzenie! Odpowiedzi niepewny umiech, potrznicie gow i - wszystko zostaje po dawnemu. Bariera psychiczna przeszkadza. Ile mi o niej opowiada ojciec, dziaacz spoeczny polskiej wsi! Jednake tak samo niepewnie umiechaem si i potrzsaem gow (a nawet rzecz kupiwszy w kocu, pozostawiam bezuyteczn), gdy zobaczyem magnetofonik kieszonkowy uyty przez Wakowicza jako raptularz. - Nie by pan na tym pogrzebie? - spyta pisarz po czyim pochwku, tamtego roku cmentarnym gwodziu sezonu politycznego. - Nie zna pan przemwienia Jerzego? - Opowiadano mi... - bknem, na co Wakowicz sign do podrcznej szufladki, wyj pudeeczko z kabelkiem, segregatorek z kasetkami, wycign waciw fiszk, zespoli cao i pyk! ...a wiato wiekuista niechaj mu wieci! Wakowicz... Opowiadam teraz o Kazimierzu nad Wis, gdzie adne skojarzenie nie prowadzi mnie do Wakowicza, jako e widywalimy go w najrozmaitszych, ale akurat zupenie innych miejscach. Jednake, skoro ju nazwisko pado w toku gadania, korci kolejna dygresja ku owej postaci, najbardziej chyba snistej i egzotycznej, skoro by to czowiek operujcy cudzymi uczuciami dziki temu, e sam nie podlega wzruszeniom. Korci wic, by mwi szerzej o Wakowiczu, lecz jednoczenie sysz uwagi tych, ktrzy ju czytali wikszo biecego tekstu i mwili mi: sprbuj by bardziej zdyscyplinowany! Nie uciekaj w aproposy i te ustawiczne dygresje, to wytrca z toku myli, przeszkadza. Eje? Bo czyme jest dygresja? w kocu spraw tyle samo wart, ile temat w danej chwili gwny. Kiedy znw pod piro (by tak poetycznie nazwa terkotliw machin do stukania) podpynie miasteczko nadwilaskie, bdzie o miasteczku; nikt nie obstalowywa tu monografii okrelonego motywu, ale - tusz - spotkano si ze mn, abym co opowiedzia, i opowiadam, jak wiatr skojarze powieje. Tak przecie faluje kada rozmowa, trcajc raz o wino (gdy kto kiedy rozsypa sl, Ciotkusz, ju podochocona dugotrwa biesiad, skwapliwie chwycia flaszk czerwonego wina i t sl polaa...), a raz o pedagogik (rzek nam pewien przyjaciel o Maku, e nasz syn, ju dorosy, jest klasycznym przykadem absolutnej bezskutecznoci zego wychowania!) - no i co w tym zego? Gdy spytano najpilniejsz chyba z pieniarek, A Pugaczow, o korelacje jej prywatnego ycia i pracy, odpara ywioowo: Wied ja nie rabotaju, ja wsio ywu! I dygresja te czowiek, te yje, i dygresja tak samo wana, jak owo, z czego si wyrwaa, a zwaszcza - dodam - dygresja o Melchiorze Wakowiczu. To bya osoba przeraajca. Wiedzia o tym doskonale, ba, opisywa z tak sam precyzj, jak inne zjawiska, wasn monstrualno literack, rwn Czasowi, skoro Chronos poera wasne dzieci - jak czyni to bezlitonie Wakowicz w Zielu na kraterze. Jest tam przyprawiajca o wzdrygnicie fuga, rozpoczta apelem jednej crki, aby matka ustrzega przed ojcem list od drugiej, polegej - i zaraz potem meldunek: nie ustrzega przed opublikowaniem, oto znalaz i oto macie peny tekst, in extenso. Brutalno przeciw wszystkim racjom serc - i brutalno zwyciska, gdy karmica tysice serc innych, czytelniczych... Nie wiem, nie dowiem si nigdy, czemu houbi nas sobie, do jakich mielimy posuy mu celw, ktre fiszki zapeni notatkami, pod ktrym si znale numerem kartoteki, nabici w karafk Lafontainea. Mylaem naiwnie z pocztku: ot, polubi, to odwiedza, zaprasza, gawdzi godzinami...

Owszem, polubi zapewne rwnie, ale to nie miao znaczenia, jak nie dba o to, czy my go lubimy. Skd wiem o tym tak dokadnie? Z wizyty, jak mu zoylimy w towarzystwie pani M. Czcigodna dama znaa Wakowicza od najbardziej szczenicych lat obojga, z legendarnych Kaluyc, moe nawet bya jedn z tych piszczcych panienek, na jakich cze zbereniki udaway goych topielcw, nim ich stary wiolarz nie dgn elazem w, zadki. Usyszawszy na wakacjach, e jedziemy do Wakowicza, ktrego nie widziaa wanie od owej praepoki, stwierdzia stanowczo, e to jedyna okazja, by po latach spotka si z Melem, a my sdzilimy, i myl jest przednia, spotkanie rokuje powrt w litewskie krainy. - Melu, to wanie ja - stwierdzia z wesoym umiechem, od razu identyfikujc sytuacj przypomnieniem tego spaceru dk we dwoje i tamtego wieczorka tacujcego... Stwierdzi, e pamita, od razu mwic do pani M. ty, ale ju w tych pierwszych sowach zmrozi nas wszystkich lodowat obojtnoci, nawet nie pocukrzon zwyk towarzysk galanteri. Gdy - ju przy herbatce i ciecie - dama usiowaa jeszcze robi dobr min do niezrcznej towarzysko sytuacji i coraz bledszym gosem przypominaa niegdysiejsze realia ich modoci, wysuchiwa niecierpliwie, kwitowa roztargnionym a tak, rzeczywicie, masz racj i z punktu odwraca si ku mnie (zwinitemu wewntrznie w zmarszczony cytrusik) czy ku Dance. Ditto - ku dzieciom paaszujcym torcik pralinowy. Pani M. bya mu najzwyczajniej zbdna. Szczenice lata zostay dawno napisane, definitywnie zamknito ten przedzia tematyczny i adna ewokacja litewskich podlotkw nie posuy ju niczemu; nie zawracajmy sobie tym gowy, co pan ostatnio narysowa do Polityki, panie Szymonie? - Bya to jedna z bardziej przeraajcych wizyt, jakie przeyem kiedykolwiek. Milczenie nasze w samochodzie, kiedymy wracali z pani M., stanowio kolejn tortur... Ekonomia si umysowych i uczuciowych? Tak. Doprowadzona do lodowatej, mrocej perfekcji. Powinienem by odczyta to ju wtedy, kiedy zoyem psubow wizyt pisarzowi na Puawskiej jako towarzyszcy jednemu z moich naczelnych redaktorw. Rozmowa o interesach odbya si rzeczowo i do krtko, gospodarz wsta i powiedzia po prostu, emy ju obgadali co trzeba i e dzikuje. Ruszylimy obaj do wyjcia, ale Wakowicz rzek: Nie, pan, panie Szymonie, zostanie jeszcze troch. - Przeycie robaczka, zapanego w celu obserwacji, byo bardzo pogmatwanym przeyciem. Tym bardziej e nie wiedziaem, pod ktry paragraf tu podpadem, z czego jestem przepytywany i jaka odpowied przyda si indagujcemu. Straszny egzamin: z nieznanego przedmiotu w nie uwiadomionej tonacji. Widocznie zdaem, bo kontakty trway. Ale do dzi nie wiem, co zdaem i na jaki stopie. I dlaczego. A jednoczenie doskwieraa wiadomo, e wanie tak, e na pewno tylko tak naley te sprawy przeprowadza, by mogy potem obrodzi sutym, gstym, zotym i bogatym plonem pisarskim. Tak z rozdzierania zwierzt dowiadczalnych rk, ktra nie zadry, wynika w humanitarnym efekcie mio do wszelkiego ycia; i tak wakowiczowska mroca bezlitosno rodzia - w druku, nad ktrym si tylekro pacze po cichu - najczulsze wzruszenia, najsubtelniejsze niuansy uczu. To bya osoba przeraajca, Melchior Wakowicz herbu Lis. Ale o czym poprzednio bya mowa? O Kazimierzu nad Wis i o tym, e nie potrafiem, nie potrafibym nagrywa na magnetyczn tasiemk prywatnych, rozlewnych rozmw. Owszem, przez jakie osiem lat dla III programu radiowego tydzie w tydzie nagrywao si u nas w domu Pogwarki u Szymona. Przychodzili ciekawi ludzie, na og z tzw. rodowiska, mikrofon sta sobie skromnie pord filianek kawy, ptifurek i czasem kieliszkw koniaku, bo te duo acniej byo rozluni si i mwi bez napicia w warunkach zwykej wizyty ni w oficjalnym, byskajcym

lampeczkami studio. Radio w osobie redaktora (najpierw wasnej naszej ciotki Nelki, potem Stefana Popoffa, modo wkrtce zmarego na serce), radio dawao na te wieczory dobr aparatur portable, honoraria, i tak znajomi chadzali na jedyne w Warszawie patne wizyty towarzyskie. aowa naley, i pewne wydawnictwo, majc okazj - bo Stefan podj si z tam zrobi tekst pisany erygowa bodaj cz tych pogwarek, zrezygnowao ze smakowitego kska. Kog bo tam nie rejestrowalimy! Profesorw by z pluton, rnych specjalnoci, muzykw od komponowania, grania i krytykowania drugie tyle, plastykw kompania (zacna!), a nadto dla dodatkowej okrasy typy nieokrelone a malownicze. Kady mia tak czy owak zwierzy si, jak waciwie robi to, co robi, czemu przypisuje atrakcyjno swego zajcia, sowem szo o tajniki warsztatu. Byaby to wielce pasjonujca ksiga; c, nie miecia si w profilu ani w en face oficyny, zarwno tej, jak innych. A tama, jeli nawet jej nie skasowano, rozmagnesowuje si z czasem... Uniechowskiego tak trzeba byo nagrywa i kolekcjonowa w specjalnej fonotece (zreszt czy tylko Tonia?! Ech, kochani...). Kilku ludzi pamita jego przepyszn, prywatn historiozofi, ale nie skleimy ju caoci. - Dziejami Polski interesuj si dopiero od Jagiellonw - stwierdza stanowczo, siedzc w Kazimierzu pod woskim orzechem. - A poprzednio? Wewntrzne sprawy cesarstwa niemieckiego mnie nie obchodz! Kiedy indziej pyta mnie: - Dlaczego ty nie masz jeszcze samochodu? Wszyscy maj samochody. (Byo to w bogosawionym przeze mnie okresie staej takswki. Potem zreformowano taryf i musiaem wz, to nieodzowne narzdzie mojej pracy, naby na wasno. e za w tyme czasie odesza gosposia, uznaem nasze z Dank maestwo za romans kuchty z szoferem). - Nie mam auta - odparem - bo drogie. Takswka tasza. - Nic podobnego. Samochd si ma nie dlatego, e s pienidze, tylko z predylekcji do auta. Forsa nieistotna. Wszystko w yciu si posiada z predylekcji do tego czego, bez wzgldu na stan majtkowy. Czy mnie sta na te precjoza, jakich peno w domu? (Cakiem to samo, co z instalowaniem gazu butlowego). Na werandzie domku, gdzie mieszkiwalimy u - rodzinnie nas z czasem traktujcych - pastwa Wawrzyckich, te toczyy si, jak zawsze i wszdzie, dysputy i rozhowory podobne tym z kieliszkami. Kiedy powiedziaem o kim czy o czym, e si krci jak cyga. - Nie ma takiego sowa cyga - rzek stanowczo Mizio. Mizio jest dramaturgiem, zwaszcza radiowymi laury ozdobionym, jego wstrzsajce suchowiska Hiob czy Klinika lalek najtszej opieraj si konkurencji; jest zwaszcza arcywirtuozem milczenia, muzycznej pauzy wrd zda, podkrelanych t wak, znaczc cisz, niedomwieniem. - Miziu!! - powiadam gboko zgorszony. - Ty, literat, pracownik mowy, eby ty nie zna wyrazu cyga, to wstyd! O, Lewku - mwi na widok wchodzcego Lwa Kaltenbergha - powiedz temu ignorantowi, co to znaczy cyga, bo on nie wierzy w istnienie takiego terminu! Lew jest te oburzony, woa: - Cyga to inaczej fryga, popdzana bacikiem okrga zabawka, rodzaj drewnianego bczka, dziaajca na zasadzie yroskopowej. Zreszt u eromskiego, musicie pamita, jak Mieczyk wracajcy z San Domingo opowiada Cedrze i Olbromskiemu swoje dzieje, to jest wyranie napisane: ...a przed

naszym szeregiem, przed glidem zachmanionym, po morzach od wiatrw zszarpanym, przed sznurem zjaw wyndzniaych i strasznych miota si on, poruczniczek, jak cyga jaka... No? e-romski!! Kaltenbergh ma pami przeraajc. Zna wszystko, czyta wszystko i wyrecytuje natychmiast dowolny akapit dowolnego dziea. Naukowego, prozy, poezji...Gdy bya kiedy mowa o tuwimowskim wierszu Na stacji Chandra Unyska, gdzie w mordobijskim powiecie, Lew, potrzsajc swoj icie lwi, bo ogromn i ryaw grzyw, powiedzia: - To plagiat. Naprawd napisa to - i tu pado nazwisko rosyjskie, mao zreszt znane, dzi zbiege z mojej pamici, bo nie jestem Lwem - a rzecz brzmiaa nastpujco:

Na stancji Bielyje Zatony, blisko sjela Barachy, tieliegrafist, Piotr arionycz, czastieko gladie na czasy. Na czasy on pagliadywa czasta, na garmoszkie nie sutniel igrat...

No i tak szo to dalej, dalej w przepysznej lwowej interpretacji, gdy mwi obcymi jzykami wgierskim rwnie - potrafi olniewajco. Czeg to on nie potrafi! Przed wielu laty (a Mizio wanie by wtedy kierownikiem literackim w radio) wybucha z naga pilna konieczno skwitowania jakiej rocznicy Albanii. Kto moe zna dorobek albaski? Tylko Kaltenbergh. - Znam rzeczywicie - rzek, gdy go wezwano na ratunek. - Mog wam na jutro przetumaczy co z ichniego klasyka nowelistyki, Szadora Bubani, chcecie? Chcieli, przynis, odczytano przed mikrofonem, a byo to wietne, jdrne opowiadanie, pene albaskich realiw i bakaskiego soca. Traf wszake chcia, e sobie Lewek - a nie stroni dawniej od tego, oj, nie stroni ci on bynajmniej!! - troch gow zaprszy, no i wygada si... e z jzyka albaskiego zna tylko zwrot szador bubani!, co ma pono znaczy pocauj mnie w ... i nowelk w nocy napisa sam. Gdyby on wszystko pisa, co powinien! Mizio pilnowa, by zaczta przez Kaltenbergha ksika o Wyspiaskim (Ogie strzeony, ktra ukazaa si jednak w kocu) nabraa wreszcie realnego ksztatu, bo cigle tylko trwaa w sferze projektu. Kiedy dramaturg wpad do Lwa na niespodziewan inspekcj. - Masz tekst? Duo napisae? - Oczywicie! Siadaj, posuchaj. I autor wzi z biurka plik maszynopisu. Mizio widzia, e jest tam jaki tekst rzeczywicie. Lew, zagbiwszy si w fotel vis-a-vis, czyta. Wspaniae! Potoczycie, wartko pisane. Kartka za kartk przechodziy przez palce lektora, wreszcie skoczy i spyta: - No? Mizio by zachwycony. Stylem, zwartoci, ogromem wiedzy i subtelnoci zarazem. Nie dosuchawszy komplementw, Lew musia biec na gr (a mieszka i pracowa wtedy w piwnicy willi milanowskiej,

rodzina rezydowaa na parterze i stukaniem szczotk wzywano pana domu). Go, chcc jeszcze powrci do celniejszych fragmentw poznanego przed chwil rozdziau, sign po maszynopis i zdumia si: tylko pierwsza kartka bya zapisana, reszta papieru pozostawaa czysta jak nieg! Cay seans stanowi wycznie ustn improwizacj. Inna sprawa, e ten ad hoc wysnuty dla gocia tekst zosta jednak powtrzony drukiem i uzupeniony reszt ksiki... Lew stworzy te kiedy w przypywie dobrego humoru absolutnie autentyczn korespondencj midzy Gorkim a eromskim (z powoywaniem si na te numery Iskry, ktre si nigdy nie ukazay; ba, lecz trzeba wiedzie, jakich nie byo!) - i ju rozgorczkowani filologowie brali to na warsztat. Oszczdzi im jednak trudu, zdemaskowa si w ostatniej chwili, tak jak po wywoaniu odpowiedniego wraenia wyjawi dzieje wiersza Majakowskiego. Wiersza, ktry mia pono w ustnej tradycji ocale z autorskiego auto da fe, Lew to wanie zacytowa po polsku. - A masz po rosyjsku?- spytano. - Przynios wam. I przynis, a potem sam si przyzna, e najpierw wykona improwizacj przekadu polskiego, nastpnie za odtworzy to samo w mowie oryginau. Dla samej hecy. Ale jakie to byo majakowskie!! I nigdy nie wiesz, czy proszc Lwa o konsultacj lub objanienie, a otrzymujc je natychmiast w penym wymiarze, z mwionymi aneksami, przypisami i komentarzami oraz bibliografi - nie ulegasz kolejnej mistyfikacji od A do Z. Wkrtce rzecz si wyjania, niemniej to poczucie niepewnoci towarzyszy klientom Lwa z reguy. Tote wrciwszy do Warszawy, signem na pk po Popioy. Mieczyk by, suchacze byli, tylko tego akapitu z glidem zszarpanym i porucznikiem cyg ani powie. Jak tu nie kocha Lwa? Szczciem - mamy par tam z nagraniem jego improwizacji, po polsku i po rosyjsku. Wgierskich nie bralimy, chorwackich i serbskich take. Nie tylko o poezj, proz i dramaturgi mona si otrze w Kazimierzu; tu take mielimy zbliy si do dwu wrocawskich matematykw. Do preceptora, wsptwrcy szkoy lwowskiej, wspautora Ksigi szkockiej, samego Hugona Steinhausa oraz - innego roku - do jego niegdysiejszego suchacza, potem rwnie profesora nad Odr, Stanisawa Hartmana. Z ust tego ostatniego usyszelimy ktrego wieczoru, po wsplnym szukaniu czarnej winki morskiej w kartoflanych bruzdach, bez jakiejkolwiek widocznoci (pies wreszcie znalaz!), usyszelimy, na czym polega sens teorii nieeuklidesowej. Dokadnie na tym samym co sens muzyki, poezji, malarstwa Boscha... Na zaoeniu, i jest tak, a nie inaczej, przy czym owo tak wynika tylko z imaginacji ludzkiej. Od Euklidesa wiadomo o dwu prostych liniach rwnolegych, e si nie mog przeci, bo gdyby to zrobiy, nie byyby proste albo nie byyby rwnolege. Natomiast jeli przyjmiemy, e si przecinaj?... Ha, wtedy wynika mnstwo bardzo wanych spraw: i myl Einsteina, i loty kosmiczne, i otwarcie zupenie nowych, nie przeczuwanych przedtem bram ku przedziwnym - i jake logicznym, wewntrzspjnym krainom wyobrani twrczej. Tak samo przyj mistrz Hieronimus, e organizmy, mogc istnie w dowolnej skali, maj prawo przerasta si wzajemnie, skorupka jajka moe spacerowa na chudych nkach, czowieczek moe by zawarty w szklistym bblu, a nad ponc biaym ogniem wsi niech jedzie na sennej rybie chuda, smutna figurka. Z tego wynika prostym rachunkiem bardzo wiele i bardzo konsekwentnie, i Chagall, i Linke, i Topor, i take

atuli mirohlady, grobowe ucichy, mj mullu, moje modnie i moje pupichy,

jak deklamowa do upojenia Tuwim, wiadom absolutnie oczywistej prawdy tych sw. Zaoywszy, e... Profesor Hugo Steinhaus, wspaniaa posta o ptasim profilu i zmczonych, spokojnych oczach - jake jednak skorych do migotania iskierkami wesooci! - przyjeda tam do crki, pani Kottowej, i wnuka Michaa, z ktrym bawi si paroletni Maciek. Maciek biega sobie midzy tymi wszystkimi sawami jak mucha wrd sewrskiej porcelany, a uznaem ktrego lata, i powinien zacz si orientowa, z kim, ostatecznie, przestaje, jacy ludzie go bior na kolana. Wezbrao to we mnie akurat, gdy pdrak woa z dworu na moje piterko, gdziemy mieszkali i gdzie miaem pracowni: - Tata! Pan Pasternak powiedzia, e przyjdzie do nas po poudniu! Wychyliem si z balkoniku, pytajc: - A ty w ogle wiesz, co robi pan Pasternak? - Wiem! Poszed do miasta. Rwnie jako cznik na malutkim rowerku meldowa mi innego dnia, kiedym sobie siedzia za domem, pod uniechowskimi orzechami woskimi: - Dziadek Michaa chce si z tob zobaczy. - O, wietnie - ucieszyem si, zaszczycony. - Skd wiesz? - Bo mwi. Po czym chopak zrobi sobie semk midzy pniami drzew, zatrzyma si znowu przy moim leaku i podj: - A on moe si z tob zobaczy? - Kto? - No, dziadek Michaa. - Profesor Steinhaus? Pytanie! Kiedy tylko zechce, chyba to jasne. - Bo stoi. - Jak to stoi? - zaniepokoiem si. - No ju dawno. Stoi na drodze za furtk i si mi kaza zapyta, czy moe si z tob zobaczy... Bybym omdla, gdyby nie to, e zerwawszy si z leaka pognaem dookoa budynku. O matematyce, poza uwagami koniecznymi przy przegldaniu moich ilustracji do jego ksiki o teorii wielkich liczb i teorii prawdopodobiestwa, mao rozmawialimy. Profesora nudzio, jak sdz, opowiadanie o sprawach wymagajcych specjalnego jzyka fachowcw - profanom. Raz sprbowa wystpi przed kamerami telewizji i zniechci si, gdy sabo wyczuwa granic midzy pojciami

oczywistymi dla kadego i problemami oczywistymi tylko dla niego; wyjania wpierw precyzyjnie, e krlik boi si psa, jak gdyby nikt nie mia pojcia o podobnym fenomenie, a nastpnie (rzecz tyczya teorii gier, tu: ucieczki i pogoni) uznawszy, i zasadnicza cz rozumowania, w impuls strachu i agresji, zosta wytumaczony, stwierdzi wynikanie prostego wniosku matematycznego... Nastpia kompletna abrakadabra, wszake dla prelegenta rwnie jasna jak poprzedni wywd! Popularyzator musi mie (o czym poucza mnie ojciec wielokrotnie) absolutny such niewiedzy suchacza i wolno operowa tylko tymi elementami, jakie s dla audytorium wiadome lub przed chwil ustalone w wiadomoci odbiorcy. Bywa, e najtsi uczeni pozbawieni s, jak Hugo Steinhaus wanie, owego suchu, potrzebuj publicznoci na wysokim poziomie specjalizacji. Co nie przeszkadzao cisemu kontaktowi z yciem, z praktyk, np. w pewnym procesie spadkowym, gdzie, stosujc antyczny rzymski trick mylowy, przyzna jako biegy obu stronom wicej, ni si spodzieway! Tak samo postpi, kiedy powoany na eksperta mia znale modus obliczania pni dla kopalni. Ministerstwo Lenictwa wolaoby dawa stemple bardziej zblione do stoka, natomiast Grnictwa oczekiwao sztuk raczej walcowatych, a wic wybieranych, nie jak leci. I tu matematyk ustali pomysow regu pomiarw, ktra mile zaskoczya wynikami oba resorty. Ktrdy jednak do takich efektownych posuni dochodzi, nie mnie zrozumie... Natomiast spotyka we mnie wdzicznego suchacza, jeli porusza temat polszczyzny. No wanie, gdyby to czowiek mia wszystko nagrane! Nie potrafi odtworzy z pamici, a nie zapisaem, psiakrew, od razu - jego teorii popartych urzekajc praktyk wspaniaego sownictwa. Wwczas, przyprowadzony od tej nieszczsnej furtki wrd przeprosin i sumitacji, ju po chwili wda si w rozwaania tyczce rnicy midzy ale, jednak, jednake i wszake. Krysztaowa precyzja matematycznego mylenia, zastosowana tu do semantyki i etymologii, zapieraa dech, tak zreszt jak steinhausowe odkrycia, kalamburowe tylko z pozoru, w istocie za wiadczce o najwraliwszym wyczuciu sensu sownikowego, tczowoci werbalnej. Ot, choby jego arciki w rodzaju: Daleka anemiczna kuzynka - niedokrewna, lub Twierdzenie, e Linde spolszczy wyrazy niemieckiego pochodzenia - lipa... Wiedzia o tym wszystkim mnstwo! Erudycja humanistyczna profesora rwnaa si chyba wiedzy cisej, matematycznej. Dlatego z takim uznaniem, jak wie niesie, przyj rozszyfrowanie swego pseudonimu przez Tuwima, gdy - kryjc si za enigmatycznym wyrazem - posa poecie seri swoich aforyzmw i igraszek sownych. Z tego skarbczyka ceni sobie szczeglnie kilkoro wyjtkowo byskotliwych zda: Afrykaski chop murzyk, Mio robi odkrycia, rozpusta wynalazki, yjemy w epoce mdkw elektronowych lub Dowcipem nie naley celowa, lecz trafia. Sygnowa tekst niespodziewanym imieniem Sestertius. Tuwim za, jak gdyby otrzyma normalnie podpisan korespondencj, bez mrugnicia okiem wysa list z podzikowaniami na imi, nazwisko i adres matematyka! Skd si miao wzi to zamanie szyfru? Oto starorzymska moneta sestertius nosia na sobie inicjay imperatora, ktrymi by take monogram uczonego: H.S. Tak gosi tuwimowska legenda, w ktrej przeszkadza mi tylko jeden drobiazg, ten mianowicie, i na sestertiusach widz uparcie wyrane S C. O stylu wyraania si profesora niech wiadczy take zdanie powiedziane do suchawki telefonicznej pewnego pnego, jesiennego, deszczowego wieczoru we Wrocawiu. Wiatr wy za oknami, plucha straszna, a tu kto dzwoni z Politechniki i powiada, e za p godziny na dworzec ma przyjecha jaka zagraniczna delegacja i pan profesor powinien powita j na peronie. - Drogi panie - rzek uczony tonem grzecznej informacji - jestem zdrowy na umyle, natomiast saby na ciele; gdyby byo na odwrt, pospieszybym niezwocznie! (Dokadnie ten sam ton brzmi w autentycznej scence z warszawskiego autobusu: byli jeszcze wtedy konduktorzy, a rezydowali na maym podium obok wejcia i tam wanie zatrzyma si nieduy staruszek. Zna byo jego niegdysiejszy wiek zoty, obecnie jednak rkawy niemodnej tweedowej marynarki byy pocerowane, kapelusz z gonej ongi firmy lekko wywiechtany, a i portmonetka,

skd pracowicie wydubywa drobne grosiczki, cho stylowa, to nader sfatygowana. Wz ju rusza, gdy wskoczy do rodka gorylowaty drab z odraajc gb, wpad obcesem na starowink, pchn go brzuchem i rykn: O, stan sobie na przejciu i zadowolony!! Na co drobniutki pan, odwrciwszy twarz ku tamtemu, rzek cicho i niezwykle uprzejmie: Pragnbym pana poinformowa, e jestem jak najdalszy od zadowolenia...) Kiedy indziej za profesor Steinhaus, nie mogc zjawi si bodaj na posiedzeniu PAN, gdzie za to byo mnstwo zupenie nowych postaci (w rodzaju tych, jakie Eryk Lipiski okrela: Nazwisko nic panu nie powie), zosta wezwany przez urzdnika administracji do usprawiedliwienia swej nieobecnoci. Uprzednio niechaj ci, ktrzy tam byli, usprawiedliwi swoj obecno! - odpowiedzia nasz... tu nieomal napisaem naukowiec. Profesor nie cierpia tego okrelenia. Naukowiec to taki, co wymyli ten wyraz zyma si zawsze i dodawa: Czy mamy rwnie mwi o artycie sztukowiec?! Uywa wycznie zgodnego z polszczyzn uczonego, a warto dorzuci te anegdotk o tym, e pod koniec ycia postanowi zaszczyca wycznie te imprezy, na ktre zaproszenie nie zawierao adnego bdu jzykowego. W efekcie nie chadza niemal nigdzie. Kiedy crka sdzia, e ojciec si uda na jakie sympozjum, ale jej pokaza kopert z adresem: ...ulica Nowy wiat i rzek, e poprawnie mwi si tylko Nowy wiat. Oczywicie mia jak zawsze wit racj. Ile w tym wszystkim mego snobizmu, a ile poczucia niszoci, nie mnie ju sdzi, wszake do uznanych, autentycznych saw, do prawdziwie wielkich artystw, uczonych wanie, sowem do prominentw intelektu i sztuki odnosz si z - czsto, wedug Danki, przesadn - atencj. Tak rwnie patrzyem w Kazimierzu, gdziem mu zosta przedstawiony, na Feliksa Topolskiego. To to czek zayy z caym wielbionym przeze mnie Parnasem polskim, sam twrca wspaniay, a ponadto (co szczeglnie mocno przejmuje mnie szacunkiem) tak niebywale, mrwczo, wrcz benedyktysko pracowity i jake tu nie kania si w pas? Siedzielimy gromad przy naszym stoliku w kazimierzowskiej kawiarence, gdy w drugim kcie sali obstpowano przybyego z Anglii Topolskiego. Wtedy Mizio namwi! mnie, abym zrobi pastisz rysunkw gocia. Czym i na czym? Kto poda czarny dugopis, inny odwrci na bia stron karton okadki Problemw - i machnem rozwibrowan, spltan nerwow kresk impresje z Kazimierza, stylem mistrza. Tu szkic studzienki pod daszkiem, stojcej w centrum Rynku, obok karykatura Szczurka, uroczo komicznej postaci maciupekiego gnomika lokalnego, ktry mia zawd, o dziwo, tragarza, wyej zarys attyki Celejowskiej, jaka furka, grka... Podano Topolskiemu gotowe dzieo, przedstawiajc mnie wanie, mwic jednak przy tym, e to ja odnalazem zapomniany rysunek maestra. Rozbawiony, wesoy, sign po mazanin - i tu nastpio wier sekundy, ktre przejo mnie zimnem. Spojrza na papier, szybko na mnie, i przez mniej ni mgnienie oka trwao spojrzenie nienawistne, zimne, ostre jak mrona iga. Natychmiast stal si znowu zrelaksowanym, eleganckim panem, a ja nic nie rozumiaem; moe mi si w ogle tylko zdawao? Przecie nie naley do tych, ktrzy z wyyn swego przeogromnego dorobku wiatowej skali mogliby si czu uraeni - czym? pastiszem? Kada parodia jest hodem wobec czyjej zdeklarowanej indywidualnoci, wic przecie nie, u diaba, tym graficznym persyflaem! Nazajutrz kupilimy w kiosku numer Kuriera Lubelskiego, czy jak si wczesne lokalne pismo zwao. I oto na poczesnej stronie, pod tytuem w rodzaju Nasz sawny rodak z wizyt w kraju zobaczyem Topolskiego Impresje z Kazimierza. Studzienka, Szczurek, murek... Wiedzia, e nie mogem tego z przyczyn technicznych - widzie. Dgn mnie oczami za co cakiem szczeglnego... Niech wic bdzie Roberto Berowicz. Taki malutki chopczyk, syn Woszki i Polaka, paplajcy z jednakow swobod oboma jzykami, co brzmiao szczeglnie zabawnie, gdy si zwraca do matki. Jeli zacz od krzyku mama, wiadomo byo, e dalej bdzie po tutejszemu, inaczej za, kiedy

zawoa - z mocnym akcentem na pocztku - mamma! Kiedy, gdy akurat byem mocno zajty jakim terminowym koczeniem sterty rysunkw do gazet czy ksiki, wbieg na moje piterko i zacz niesamowicie rozrabia w caym pokoju. Miesza mi papierzyska, zwali pudeko farb, cay czas szczebiocc radonie. Wreszcie rozla farb, wic go bardzo serdecznie uprosiem, eby moe wyszed na balkonik. Ociga si troch, ale wyszed, bo z balkoniku by widok na drog i mogo co ciekawego jecha. Nic nie jechao, natomiast ukazaa si potna grupa znajomych, wraz z jego rodzicami, sorell, cioci i tak dalej. Roberto a podskoczy z radoci, cho musia ich widzie przed kwadransem, i podrygujc, machajc rczkami, wrzeszcza na cae gardo: - Venite tutti! Venite tutti!! Inny maluch, trzyletni wwczas Tomek Passendorfer, by przeciwiestwem rozszczebiotanego Robertina. Z niezwykle powan min na betonowym flizie obok mojego leaka rozgniata jakiego robaczynk. Wyraziem zdegustowanie i gbok dezaprobat wobec takiego czynu. May sta, zmarszczywszy brwi, z oczami powanie utkwionymi we mnie i sucha, e robaczek lubi biega po trawie, e ma swj pikny domek pod listkiem i gdyby go Tomek nie rozdepta, staby si jeszcze adniejszy. Po niejakiej chwili widz ktem oka, e przez pyt zasuwa mrwka, a Tomek, podnisszy bos stopk, ju si do niej przymierza. Kiedy spostrzeg, i widz, co si wici, zapyta szybko: - A co to - i tu rozdepta owada - ...byo? Entomologicznym skojarzeniem przypomniao mi si, jak tame jaki tatu poucza dziatki o przyrodzie, a podsuchaem go niechccy, gdy wykada z przekonaniem, autorytatywnie: - A taki motylek, prosz was, to si nazywa kapuniak... To byo nie na Grach Pierwszych, lecz w gbi kotliny, przy Szkolnej, gdzie na swj sposb jest moe pikniej, bo ziele wrcz tropikalnie bujna, lecz i wilgo podrwnikowa, Indochiny. U pani Wolnej na ulicy Szkolnej, jak podawalimy adres pensjonatu. Tame egzystowaa, zanim j z przyczyny alergii Danki - i ku Danki zasmuceniu - oddalimy do piknego domku z ogrdkiem, nasza morska winka, a raczej winek: Filip. Ten, ktry wymknwszy si niemal noc z klatki, pobieg w kartofle, wic z profesorem Hartmanem szukalimy zguby, wiecc naftowymi lampami. Tak sobie wyobraam pieko - mwi matematyk - jako szukanie czarnego zwierztka w czarn noc pod czarnymi limi... Jaka znajoma dziwowaa si stworzonku, bo te ze swoimi dugimi wosami wyglda niby zgubiona, biegajca samoistnie peruka bruneta. U Ani i Bronka Linke bya caa rodzina identycznych kudaczy; kiedy kto pyta zdumiony co to takiego?, Bronek spuszcza oczy, rozkada bezradnie rce i mwi, szalenie zawstydzony: - Ano, jako tak... Po ostatniej serii wybuchw atomowych na Pacyfiku... takie jakie wanie Ania mi urodzia... Za w Kazimierzu owa znajoma, patrzc na Filipa z lekkim obrzydzeniem i zdziwieniem jednoczenie, indagowaa mnie: - To taki szczur? - Nie, dugowosa winka morska. - A co ona jada? - Mniej wicej to samo co krlik. Wzruszya ramionami:

- No to po co to trzyma?! Tyle ju lat mino, mylaem o tym mnstwo razy i cigle jeszcze nie potrafi poj - o co waciwie jej chodzio? A gdyby Filip si ywi racuchami? Co wszake doskwiera mi szczeglnie, to wiadomo, i akurat ta dama jest dzi sawn popularyzatork i ordowniczk plastyki awangardowej, zwaszcza pord modziey. Czy jej aparat skojarzeniowy odpowiada wanie ideologii sztuki typu informel?... Nikt nie obejmie nieobjtego - powtarza susznie Kuma Prutkow, Tuwim dodawa, i niezgbione s otchanie nawet najpytszej ludzkiej duszy i dlatego nie znajdzie si odpowiedzi dla dylematu Filipa w oczach znajomej. Tak samo bez wyjanienia musz zostawi pytanie, czemu zjawisko zwane Kazimierzem nad Wis - przygasa. Moe tylko w naszym odczuciu? Zagldalimy tam parokrotnie, wiedzc z dawna, e bez wzgldu na czas, jaki mija od ostatniej wizyty, nastpna - niby rozmowa z pewnym typem fascynujcych ludzi - zacznie si z punktu, niby od sowa, przerwanego tylko na chwilk. Teraz jednak nie sposb nawiza do poprzedniego wtku midzy nami a pejzaem, architektur, starymi znajomociami. Wszdzie przepywaj chodne prdy obcoci. Nadrabia si min, sztucznym oywieniem, gonym zagadywaniem, lecz egnajc si, umyka... Moe niebezpieczestwo, jakie przed kilkunastu laty zawiso nad caym tamtejszym krajobrazem i samym miasteczkiem, minwszy nawet, zostawio irracjonalny osad zniechcenia? C z tego bowiem, e dyrektor Azotw zda sobie spraw, i czytelnicy Baudelairea i Prousta byli mdrzejsi przed szkod od chemiczno-rzeczowych fachmanw, skoro i tak kombinat zamierza wkroczy z pudami swoich wczasowisk, liszajami parkingw, martw tkank asfaltu i wszelk inn skorup betonu... Oczywicie, brak wyobrani jest przyczyn wszelakiego nieszczcia, ale zawsze bierze czeka zdumienie, e s ludzie tak gruntownie pozbawieni imaginacji, i nie widz najprostszego mechanizmu: oto gdy istnieje, powiedzmy, malownicza polanka lena, o ktrej uroku powie si tysicowi osb, one za przyjad tam, zalej traw cementem, obuduj kioskami i obwiesz cao megafonami, wtedy musi znikn to, co zlikwidowali, czyli malownicza polanka lena! Co to... byo? - spyta najwyej jaki dzieciak. Baka mydlana zachwyca tylko tych, ktrzy j obserwuj wstrzymujc oddech, nie mona obiektu zapakowa w twarde pudeko. Kazimierz uratowano przed opakowaniem, owszem. Nasz wspaniay Don Kichot publicystyki, Aleksander Maachowski, pokona wiatrak majcy zemle miasteczko wraz z okolic. Lecz zostali w miasteczku jego mieszkacy podajcy jasnych latarni przy gadkich ulicach, kanalizacji z ca konieczn obudow, nowoczesnych mieszka... Ju nie zewntrzne zakusy wczasowiskowe, lecz dania autochtonw pragncych y w warunkach wspczesnych, a nie w eksponatach i zabytkach rozsadzi mog zachowawcz (i take zewntrzn, cho skdind idc) koncepcj sielankowego skansenu. Konserwator osiad tam i broni przeszoci, ale gdy o pokrycie dachu stylowym gontem zwaszcza wobec braku fachowcw i w ogle si przerobowych - coraz trudniej, rozlega si niecierpliwe woanie o eternit, blach, pap bodaj, bo na eb si leje! Cudowny jest jar wyrnity deszczami w gliniastym lessie i obrosy gszczem, lecz jed nim, bracie, na eb na szyj lub stromo pod gr z adunkiem zboa, desek czy wgla! Zwaszcza e mona wykroi tu szerok, splantowan, solidn szos. Artysta na wakacjach zachwyci si dzikim wwozem, po czym odjedzie do wygodnego locum w metropolii, a ty, chopie, pchaj si krtym, liskim przesmykiem w konika, ledwie zipicego, bo furgonetka ju tu nie wlezie. Gdy za powstanie utwardzony szlak, wtedy poznikaj krze, chaszcze, uroczyska i tajemnicze pieczary. Bdzie jak w wwozie Maachowskiego (o ironio nomenklatury!): pionowe, suche ciany, chodnik, twardy bruk i wyprostowane zakosy oraz elektryczne wiato. A na kocu graniasta, sztywna brya luksusowego Domu Dziennikarza z paskim parkingiem, ju zreszt

przyciasnym - moe by go rozszerzy? Sam redaktor Maachowski jest urnalist i wacicielem auta, zrozumie potrzeb... Z tych wszystkich przyczyn, sumujcych si w niewygod ambiwalencji, w wiadomo obustronnej racji - wynika casus pajczka. Zdarzy si on, gdy Maciek mia jakie pi czy sze lat, w gralskiej chacie, na wakacjach. Nad wieczorem may przyszed do Danki i rzek z dum, e udao mu si uwolni z pajczyny muszk. Na to Danka: - Widzisz, pajczek cay dzie ciko pracowa, wysnuwa nitk, zwija j z wkienek, wypuszczonych z samego siebie, czy w siatk, rozpina t siatk mimo wiatru, mimo deszczu, chocia mu j kilka razy przerway spadajce licie. Wreszcie skoczy i czeka i czeka, a tu ju wieczr zacz nadchodzi... Wygldao na to, e mimo tylu trudw nie zje ju nic. I nagle wpada muszka, mia j chwyci, ale przyszede, zabrae pokarm, zrobie now dziur w siatce... - Mama! To ja mu dziesi muszek zapi! - A muszka? Od samego witu tylko uciekaa przed niebezpieczestwem! Udao si jej uchroni przed jaskk, przed os, przed utoniciem w szklance herbaty, przed lepem, przed rozdeptaniem przez krow, przed mnstwem grb. Ju koczy si dzie, jeszcze jeden, jaki przeya w swoim krtkim yciu, a ty j apiesz i dajesz pajkowi... Chopak znieruchomia w rozpaczy. Ale wnet si rozpogodzi i powiedzia wawo: - Ja ju wiem, co zrobi. Ja o tym wszystkim zapomn! Zapomnijmy o Kazimierzu.

Szeroki wiat
UWIERA MNIE, niby kamyczek w bucie, od lat ta sama sprawa: wyjazdy za granic. Kiedy, gdy jeszcze ani razu z Polski nosa nie wychyliem, a ju pyskowaem przeciw wasnym wojaom, mwili mi tsknicy za globtroterstwem: - Zgrywasz si, dorabiajc sztuczne filozofie do niemonoci podry. Gdyby sprbowa cho raz... Gdy za sprbowaem raz, drugi, moja dorobiona filozofia ugruntowaa si jeszcze mocniej. Bo ja wiem zreszt, czy to jest filozofia? Ot, jaki irracjonalny w gruncie rzeczy odruch wewntrzny, jakie takie grymasy i upory. Niemniej w istocie szukaem i szukam, odczuwajc jednak rzecz wyranie, czego na ksztat usprawiedliwienia, wyjanienia, komentarza psychicznego. Trudno mi znale, bo przecie na zdrowy rozum... Jeli to pociecha, pociesza mnie istnienie podobnych osb. Co prawda najprymitywniejsze pord nich powiadaj, e po prostu, nic ich zaciankowi nie moe dorwna i std pogarda dla reszty wiata, dokd nie tylko pojecha, ale i splun nie warto. Tak le ze mn jeszcze nie jest. Wic moe s inne, elegantsze i sensowniejsze przyczyny?

I Boy, erudyta monumentalny, zwierza si: Nie umiaem nigdy pracowa w bibliotece. Biblioteka zasmuca mnie, robi wraenie cmentarzyska ksiek, przytacza niestosunkiem midzy tym, co czowiek zdy pozna, a ogromem tego, czego nie pozna nigdy. To ju w ogle wszystko jedno, myli si ze zniechceniem... Czyta to rzecz inna: czyta wolno kademu, cudownie czyta si lec w ku, o ile mona, cay dzie. Trzeba wygrza inteligencj, zizolowa j od wiata zewntrznego. Zdania te przyniosy mi ogromn ulg, jak zawsze si dzieje, kiedy artysta za nas sformuuje nazw niepokoju. Doskwierao mi za od dawna - od dziecistwa - zawsze to samo i zawsze tak samo, a uwierao tym dotkliwiej, e nie potrafiem powiedzie: dlaczego, wyjani: czemu ulegam odruchom winniczka cofajcego si w skorup, kiedy kto szturchnie? Pamitam (a zdarzao mi si to wiele razy), e kiedy np. zjawiaa si wyjtkowa okazja pjcia na - bo ja wiem? - dugometraowy, pierwszy w wiecie dwugodzinny film Disneya (wielbiem go, oczywicie), syszc no, to idziemy protestowaem, stawaem dba, prowadzili mnie po trosze si, kiedy ju skwasiem beztroski nastrj gupimi fochami. Z czasem rzecz zacza narasta, nastpi idiotyczny odruch warunkowy psychicznego chowania za siebie doni, ktre wanie mogy sign po co bardzo podanego, wymarzonego zgoa. U braci Jabkowskich15 w dziale zabawek by ko na biegunach, wyjtkowej potgi bestia, niemal naturalnej wielkoci i z autentycznym siodem, w nieco drobniejszej tylko skali. Zawisa nade mn taka chwila, jedna jedyna, krtka jak krtkim bywa machnicie rk a niech tam, raz si yje! Mogem szybkim ruchem wlizn si w t sekund i wyskoczy ju na grzbiecie kasztanka, alem ja wanie wtedy znieruchomia i zamilk. Ju wicej okazja si nie trafia i wiedziaem doskonale, e si nie trafi, tamten ko by fuksem na torze.

15

By to prywatny dom towarowy na Brackiej (dzi, po likwidacji tamecznego Domu Obuwia zainstalowano w gmachu galeri awangardowej plastyki) - sawny z oszaamiajcego wyboru wszelkich towarw, od mebli do szpilki.

A przecie kiedy indziej o drezyn umiaem wojowa a po kres ponienia. Drezyna miaa drewniane siodeko, cztery kka i uchwyt do obu doni, czym naleao macha w przd i w ty, aby cao jechaa, kierowana stopami na przedniej osi. Nie pragnem drezyny a tak silnie, jak tamtego wierzchowca, nie spowodowaa ostrego skurczu serca swoim widokiem. - Nie kupi ci drezyny - powiedziaa mama - bo nie chcesz odmawia paciorka. Gruchnem na kolana w tumie pord klientw wielkiego sklepu, przeegnaem si zamaszycie i klczc, wykrzykiwaem w stron sufitu: Aniele Boy, stru mj, ty zawsze przy mnie stj, rano, wieczr, we dnie, w nocy, bd mi zawsze ku pomocy! I wyjechaem od Jabkowskich na drezynie. Cofa si przed tym, co stanowi przedmiot podania, mimo zabiegw o nabycie - tyle marniejszej! drezyny, oto czym si kierowaem. Chyba to nonsens. Od dawna nie przeywam zreszt tych przenikliwych uku chc! Wytpiem je w sobie metodycznie i masochistycznie, zabroniem im wstpu. Byoby niele, gdyby - tak wyglda grna granica. Ju jako zupenie dorosy, onaty, dzieciaty czek stanem przed witryn antykwariatu. By to okres, kiedy najwawiej krztaem si z kumplami dziennikarzami pord ekscytujcych lektur, pornograficznych obrazkw, zdj, gdy polowalimy na filmy, trafiajc zreszt uporczywie wci na t sam - coraz bardziej zdart - kopi Para w hotelu. Szczeglnie smakoway mi tematy lesbijskie, akurat nie uchwytne w Warszawie tamtej epoki, epoki wrcz sodalicyjnej purytaskoci oficjalnej. (Jak powiada - o ile dobrze cytuj z pamici - mistrz Marian Zaucki: Nadeszaby z zachodu do nas porno-fala, lecz u nas w socjalizmie Koci nie pozwala!) Kto potrafi uchwyci na mitycznym, z dziesitej wtedy rki znanym Zachodzie, cokolwiek tej brany, apa najwulgarniejsze, najbrutalniejsze (i najmonotonniejsze) kopulacjana. Ani ladu Sapho: czytywaem wic Pieni Bilitis w staffowskim tumaczeniu... Doszo do tego, e dzieo sztuki suyo jako kicz, albowiem rasowe obscena musz by naturalistycznym kiczem. I ktrego dnia, majc w kieszeni co nieco gotwki wolnej od zobowiza, zobaczyem wanie w antykwariacie niemieckie tomisko z gatunku tych rzekomo naukowych, suto i zaskakujco ilustrowanych reprodukcjami curiosalnymi, sucych lubienoci starszych panw doby kajzerowskiej... Weiber unter sich - Selbstbefriedigung d. Frauen, Lesb. Liebe, Moderne Hexensabbate usw. Cena (bom wszed i zapyta) do niska. I znowu tamten ko si umia: nie kupiem. Cigle jestem daleko od mojego problemu biblioteki, bo problem kasztanka na biegunach jest ledwie wstpem, zarysem odczu, ktre paraliuj wraliwo. Dokadniej: paraliuj okazj jej zaspokojenia. Przecie lubi przeywa sprawy interesujce; jednake wol mie je ju zoone w pudeku pamici, przegarnia doni nagromadzone kamyczki, byskotki, skrawki, papierki. Gromadzenie denerwuje, niecierpliwi, nuy, oddala akt najwaciwszy, czyli kontemplacj zdobyczy, pokazywania blinim otwartej doni: zobaczcie, jakie to zabawne, jak migoce! C z tego, e drezyna jest mniej atrakcyjna i migoce duo sabiej ni tamto siodo? Mona j jednak naby za cen nisz, tylko za wasne omieszenie, bez dotykania gbszych, mocno w ywe ciao wronitych nerww. Bolaaby rado niby dubany zb, gdybym budzc si co rano widzia stojcego opodal wierzchowca o prawdziwie lnicym zadzie, pod siodem pachncym rzeczywicie. Jesieni si te lkam, kiedy jest bez ratunku pikna, cakowicie doskonaa w socu, w bielejcym z osabienia niebie, liciach pywajcych po stawie - i odwracam oczy. Wiosna duo atwiejsza, mona j

bagatelizowa, traktowa lekce, czeka beztrosko na lato, poklepywa po zielonym ramionku protekcjonalnie, e taka w kwiatki. Z jesieni ju nie ma artw. Dlatego zawsze baem si moliwoci wyjazdu za granic, tam gdzie wisi na cianie autentyczny Breughel, a zwaszcza - najtrudniejszy do wytrzymania wzrokiem, nawet w ksice - Hieronim Bosch. Mona wej, kupi bilet i stan z nim oko w oko. I bdzie po kolei, nieubaganie: abi czowieczek, pejzae samowiecce, niebo bez soca, labirynty milczcego krzyku i odfruwajce na nietoperzych skrzydach ludziki. Bdzie strasznie, bo bez monoci powiedzenia sobie nieprawda, reprodukcja nie ukazuje wszystkiego. Bdzie prawda. I jednoczenie, kiedy tak stan na amen przed - w oryginale! - bladymi postacijkami torturowanych imaginacj, za plecami rwnie realnie, nie ogldany w tej samej chwili Rembrandt! W cakowitej ciszy, o krok z tyu, lecz jeli si odwrc, zacznie nawoywa dwadziecia osiem chrw pozostawionego Boscha. A za najbliszym rogiem ulicy porno-shop, gdzie fotografia po fotografii kady szczeg dwu modelek oblizgujcych jedna drug, duo, duo wicej tego, ni mgbym sobie nawet wyobrazi. Ponadto, wiem, do jasnej cholery, gdybym si zatrzyma w miasteczku, ktre przeleciao za oknem auta (to znaczy: gdybym wrci, wysiad, poszed zaukiem i nie pobdzi, bo mona min o kilka metrw i nigdy nie wiedzie, e si mino) - wwczas wszedbym do kocika, gdzie taki may obrazek... Malowa go w roku 1643 van Leehorn Modszy na zamwienie syndyku lokalnego. Przedstawia witego Hernana, patrona syndykalnego, w chwili objawienia, ale objawienia nie ma na ptnie, jest tylko podniesienie gowy i rozdziawienie ust nawiedzonego, na tle drzew. Tego nie potrafi nikt tak namalowa, tylko raz objawienie trafio w Leehorna Modszego, nawiedzio go przeraajco i zostao w malutkim kociku miasteczka nad mierdzcym kanaem. Wszystko to wymyliem w tej chwili, nie istnia aden Leehorn, Hernan ani syndyk. Lecz co w tym najpotworniejsze, to fakt, e powiedziaem prawd, bo wiem, e miasteczka migay za szyb samochodu, tylko nie wiedziaem, w ktrym trzeba stan i w ktry zauek pj spiesznym krokiem. Cay globus jest szczelnie zabudowany tymi miasteczkami, a gdzie ich me ma, s dungle, zarastajce witynie Aztekw, Majw i Tajlandczykw. Paskorzeby tych budowli jeli nie pky od wrosego, pczniejcego korzenia roliny behumman, trwaj tak, jak trwa krater, do jakiego nie zajrzeli lunonauci: trwa bez nas. Ten niestosunek rzeczy straconych do mojego puzderka rzeczy nabytych, ta dysproporcja wzbrania mi dotknicia, poruszenia nawet pierwszej, grnej warstwy zjawisk. Zapakabym si, zarozpacza, me mogc potem - grzebicy coraz apczywiej, coraz chaotyczniej - dodrapa do czegokolwiek, co byoby nasyceniem, napaniem si, naarciem. Grand bouffe, do rozpuku, do rzygania uszami! - a cigle tyle samo obiektw zostaje nietknitych. Zostaj zatem nieruchomy, milczcy, jak wtedy przed ogromnym koniem u braci Jabkowskich.

II Leaem wrd lenistwa na rozbebeszonym ku w Domu Pracy Twrczej ZAIKS-u w Zakopanem i suchaem, jak mi Danka mwia z gorycz, bo akurat si zgadao, e kto tam wrci z podry po Europie: - Nie opowiadaj, e kiedykolwiek uda nam si zobaczy Pary!

- A chciaaby zobaczy Pary? - Kto by nie chcia! Ja bym nie chcia. Z dwu tysicy przyczyn, pord ktrych zawiera si take sprawa kasztanka na biegunach, nic miaem na to ochoty. Choby dlatego, e istniej w ogle dziki Paryowi, bo si tam poznali rodzice - i miasto zostao mi opowiedziane najszczegowiej, wielokrotnie, a po wziutki przesmyk midzy dwoma biaymi murami, gdzie tkwia jedna latarnia gazowa, a pod latarni gali si noami dwaj apasze, obok nich staa dziewczyna (z czasem ustaliem sobie, e na pewno Edith Piat) i wrzeszczaa piskliwie au secours!, a moja - wtedy jeszcze potencjalna - mama przemykaa si wzdu zimnej ciany, nie majc innej drogi... Dlaczego nie wrcia do najbliszego flika? Mog wzi suchawk telefoniczn i zapyta: Dlaczego mama nie wrcia do najbliszego flika? - ale uwaam to za zbdne. Przecie ju nie wrci po mojej dobrej radzie. Istniej dziki Paryowi i mia mi ju pozosta taki, z opowieci, niby znieruchomiae obrazki fotoplastikonu. Czy jest powd, by mci rdo wod z dolnego biegu rzeki? Tu przerw, lecz obiecuj rg nadal trzyma. Przerywam za dlatego, e przypomniaa mi si sprawa niezwykle symptomatyczna. Ot, jak napisaem, rodzice poznali si w owym Paryu, lecz dopiero przed kilku laty dotaro do wiadomoci mojej matki, ju wdowy, pytanie: ale waciwie dlaczego Zygmunt by wtedy we Francji? Czy to jakie stypendium naukowe, czy prywatna zachcianka lub jeszcze inna przyczyna? I jak to zwykle bywa, taki problem zacz doskwiera swoim brakiem odpowiedzi, tote ja si krzta, by odpowied znale. Nieatwa to sprawa po pwieczu, lecz prosperowa jeszcze pewien sawny profesor, one dziejopis ruchw owiatowych II Rzeczypospolitej, a prywatnie, od czasw uczelnianych, najbliszy mego ojca przyjaciel, towarzysz wikszoci wojay, sowem peny autorytet, tak naukowy, jak yciorysowy. Zatelefonowaa zatem ze swoimi wtpliwociami, uczony obieca przewertowa wszystkie dossiers oraz wasne pokady pamici, a nastpnie zapada cisza. Wreszcie po dugim czasie zadzwoni i powiedzia: Pani Wando. Sprawdziem wszystko. Mog pani zapewni, e Zygmunt nigdy w Paryu nie by! Po czym wracam do naruszonego wtku, do mojego osobistego stosunku wobec Ville Lumire Dopuszczam psychicznie tylko sam komentarz zjawiska, a ten niechaj bdzie jak najbujniejszy, stale wzbogacany. Niech si krzyuj spojrzenia Balzaka i Rene Clairea. Toulouse-Lautreca i Jasieskiego z agwi, Utrilla i Majakowskiego z kamer, Seurata i eromskiego... Dziki nim wyrastaj rozmaite pasjonujce Parye, pasjonujce wszake nie konkretn aglomeracj danego roku, lecz umysowoci artysty. To on, artysta, frapuje, jego motyw czy temat, model natomiast jest kwesti drugorzdn, mogoby by Acapulco lub kurnik, nie aden Pary, bo tylko twrcy wzbogacaj wraliwo odbiorcy. Zreszt, gdzie styka si, powiedzmy, Pary modziutkiego Jean Gabina i Pary Judyma? S na zupenie innych planetach... Pary roku dwudziestego pitego... Ten znam najfamiliarniej. Tam, wraz z rwnie rozhukanymi przyjacimi, Tata, ktry si raptem ostrzyg na zero (nic nowego pod socem: dzisiejsi uliczni wyznawcy Kriszny!), wymyli wieczorem aenie po cichych zaukach upiornym stpaniem zazibionego olbrzyma, na co przepis podaj w Aneksie. Ku zdziwieniu francuskich kolegw wykrzykiwali te raz po raz chrem w jzyku Rabelaisgo tajemniczy werset: pikne ko, sodki krok. Tam te Mama, przegrawszy zakad, musiaa przebiec na czworakach w poprzek Champs Elyses, ale wykorzystawszy niedopatrzenie strony przeciwnej, zrobia to pn noc. Gdy z apteki, gdzie pracowaa jako sia pomocnicza (dzisiaj takich samych zaj poszukuj nasi studenci, snujc si po Europie), przynosia swoj pensj, ciskaa na cay pokoik gar najdrobniejszego bilonu; jake pod koniec miesica byo tam wysprztane!! A gdy grali w tenisa na jakim placyku, wynajtym obok

restauracji z tarasem, piki raz po raz wpaday midzy stoliki i wtedy musieli woa ustalonym skrtem: Balle-terasse, sil vous plait! w wykrzyknik y zreszt dugo i za mojej pamici, bo na widok mola leccego przez pokj Tata zawsze si podrywa i apic pasoyta w powietrzu, wykrzykiwa trawestacj tamtego wezwania: Mol-terasse, sil vous plait!Moe gdyby, jak rodzicom, przyszo mi pozostawa gdzie przez czas duszy, a wic w konkretnym celu, by kogo zamordowa albo uratowa - jak mwi Dygat na ten sam temat, ha, wwczas zapewne sprawa byaby duo strawniejsza. Miejsce pobytu wypenioby si codziennoci, staoby si realne, trjwymiarowe, lecz czy nie jest w takim ukadzie do obojtne, gdzie te powszednie dni pyn? Zapewne, by zacytowa Kreci Pataczkwn z Przekroju, milej jest ka w simce-aronde ni w tramwaju, ale ostatecznie samo kanie bywa zawsze najistotniejsze... Na duszy wszake pobyt gdziekolwiek nie umiabym si zdoby adnym sposobem, aklimatyzuj si nader opornie. Zostawaa wic tylko zniechcajca perspektywa pobienej turystyki. Podnisszy si jednak z mego ka, nie ustawaem, jeli nie bezporednio w dziaaniu na rzecz podry, to w sumowaniu si, w trapieniu, jak do tego dobrn, skoro, kto by nie chcia. Ze zlepku przypadkw, szturchni, wiadomych ruchw, zabiegw i odczekiwa wynika taka oto chwila: Podnosz do oka wizjer szybkostrzelnego aparatu fotograficznego, po czym naciskam spust bystro, gorczkowo, raz za razem, eby na pewno, na mur zostaa wykonana dokumentacja w caej serii zdj. W wizjerze Champs Elyses i uk Triumfalny. Nie czuem adnego triumfu, bo przecie w porwnaniu z byle achmyt byem o ile tam lat spniony. Ludzie ze rodowiska, caa zaoga kawiarni Marca plus zaogi kilkunastu innych punktw zbiorowego gadania ju zaliczyy Pary wielokrotnie. A my, Danka, siedemnastoletni Maciek i ja, dopiero teraz, premierowo. Wokulskiemu dokucza, imponujc zarazem, natrtnie gsty ruch powozw i omnibusw, nas u wstpu do miasta, na pierwszej rogatce przywita widok motocyklisty rozkwaszonego midzy dwiema ciarwkami; wycigano zewok spomidzy zderzakw. Maciek poprawi si za kierownic, zatar donie i powiedzia krtko: - Teraz ju adnych komentarzy, jak mam prowadzi, tylko prosz mi odpowiednio wczenie woa, gdzie skrcam. I nurknlimy. Podzia zaj: ja trzymaem plan miasta z wyrysowan wczeniej tras na Klebr, Danka ledzia narone tabliczki, chopak manewrowa. Wywrzaskiwaem: Rue dEtouffement, druga w prawo! Place Combustion, prosto! Avenue des Puanteurs, rozwidlenie w lewo! Silnik wy nagym skokiem do 130 km godz., raptowne hamowanie i przesuwanie si o metr, o dwa przez kwadrans ciasn uliczk w zbitej masie aut: drzwiczki w drzwiczki, blacha w blach, kufer na motorze i motor na kufrze. Potem mignicie razem ze wszystkimi jakim bulwarem czy alej, wypadamy na rozlege kamienne pole i gnamy jak strzeli, a z flanki penym gazem szwadron samochodw, w nasze prawe skrzydo! I tu przed frontem jednoczesny pisk opon, caa falanga, kucnwszy silnikami, staje w miejscu, my za przelatujemy na wskro obszaru. Zaraz potem nasz puk, jak jeden m, z penego rozpdu pene STOP! Niby pojedynczy wystrza obok: gruchnicie wozu w wz, bo ktry hamulec o wier sekundy za pno wdeptano. Ruszamy tak samo, bez przej porednich, caym impetem. Woda w silniku wrze, Maciek promienieje. To jest jazda! - woa. - To jazda!!

Nocleg na Kleberze nieaktualny. Mamy jeszcze dwa zapasowe adresy, a ja ju nie daj rady fizycznie: spaliny. Przeykam lin, przecieram oczy, ale kucie w piersiach nie ustpuje, mroczki lataj pod powiekami, gow przewierca powolna, rosnca ruba. Wysi, wyj, uciec. Coraz gorcej. Jamuna losu zawiera tylko mono zejcia do pisuaru pod chodnik. Tam mierdzi zwyczajnie, amoniakiem, troch znajomym chlorem, jest chodno. Jak najduej, metodycznie zapinam guziki, wdychajc gboko naturalny odr, tak jak pije si na pustyni ciepaw, mtn wod z dna manierki. Znowu pod nagrzany pancerz auta, mapa do rki, odchrzkn, lepi w kreseczki. Rue G. Dandin pod ktem prostym w prawo, most na lewo w skos. Danka powtarza: Jest G. Dandin, jest most, Maciek krci kierownic, dodaje gazu, przerzuca biegi, hamuje, rusza ostro. Z planu wynika, e przejechalimy obok wiey Eiffla, e teoretycznie powinno by wida Notre Dame, ale nie spostrzeglimy niczego, bo i kiedy? Nagle wyrasta ogromnym lukiem blaszana rynna przed nami, wjedamy jak w lunaparku i jestemy wysoko na pasemku brzczcego przsa, nad jakimi wykopkami, licznik wskazuje ponad 90, zjedamy tak z pieca na eb. Wya z auta w jakim zauku i id pyta o locum, ale wszdzie complet, monsieur! Hlas! Wszdzie benzyna, zaduch, cuchnce kotowisko - i nagle pomidzy drepccymi nogami przechodniw wolny trjkcik betonowego chodnika u zbiegu dwu uliczek, przed (Ferm) drzwiami chiskiej restauracji. Malutki, blady, trzyletni Kitajec siedzi rozkraczony na ziemi i w skupieniu przesuwa rczk po brudzie jaki mikroskopijny mie. Wszdzie complet, nigdzie ani pokoiku, nikt nie sysza, aby dzi gdziekolwiek ktokolwiek mia cokolwiek wolnego dla turysty. Dlaczego akurat dzi? Kupuj (ju na przedmieciu, przeciwlegym do tego, gdzie poleg motocyklista) popoudniwk, a w niej artyku peen oburzenia: Jakim cudem w Paryu mogo zbrakn miejsc dla przybyszw! Oczywicie nie chodzi o nasz trjk bezporednio, ale zaistnia oto fakt, e raptem miasto si zakorkowao, akurat teraz, od dwu dni. Przypadek zrzdzi zjazd zjazdw, obraduje ile kongresw jednoczenie ilu tam zrzesze i organizacji, z naga napyno mrowie tak nieprzebrane, i ani myle o byle klitce do wynajcia - i nasze poumawiane punkty te przepenione. Zapada nieznacznie zmierzch, przyspieszony tu dymem spalin. Gdzie nocowa? Jedziemy przed siebie, na pnoc. Jedynym profitem z dziedziny sztuki, jaki zdyem wynie mimochodem, czy mimojazdem, z przedwieczornego miasta, to upewnienie si w hipotezie, ktr wysnuem duo wczeniej. Ot od lat bardzo wielu podkrelano w literaturze, prasie i na obrazach (Gierymskiego barki sekwaskie, z mostem i skon chmur!), e w Paryu istnieje ta sawna mgieka, typowa dla francuskiej stolicy. Ostatnio za zaczem zauwaa identyczne barwy w powietrzu Warszawy, ju okoo 1960 roku, a moe i wczeniej, dostrzegem parokrotnie t sam tonacj kolorystyczn w zmierzchach nadwilaskich. C wic u nas doszlusowao do sytuacji paryskiej? Tak, niestety: doszlusowa brud w powietrzu, zawiesina wszelakiego paskudztwa... A e tczowa? Mon dieu, ropa wylana na boto daje take poblaski. Nie ma si tak z czego radowa. Dotkliw przykro stanowio raptowne zobaczenie - znienacka, bez uprzedzenia - monstrualnych szkaradziestw tamtejszej architektury. Niby to znaem z setek fotografii, wszake nage spotkanie z tak np. Oper byo Szokiem dla oczu! Potworna erupcja zego gustu, nachalnie rozpychajca si midzy (niewiele lepszymi) domami... Nie sdziem, mimo wszystko, e tam jest a tyle i a takich obiektw. Oprcz bowiem znanych budowli cign si - tym straszniej, im twardszy korek aut kaza to wszystko z wolna przeglda - cae ulice, cae arterie tej arteriosklerozy; defilada sztukaterii, balkonikw, kariatyd i atlantw najtrywialniejszego ksztatu. Gdyby to jeszcze nie byo tak agresywne! Ile strawniejszy jest Wiede, take obstawiony tysicami podobnych dziwade, niemniej

nad Dunajem nie czuje si rwnie zajadego zgszczenia namolnych, wacych wrcz na gow brzydactw, jak w Paryu, ktry wrzeszczy jestem stolic wiata! i pcha na widok publiczny swoje niewiee falbanki, riuki i kokardki jaskrawo wymalowanej starej kokoty. Moe nie tylko od wyzieww benzyny mnie tak mdlio? Nie z wasnych ju, ale Makowej Ewy i Maka dowiadcze dodam, e abominacj przejmuje take powierzchowno paryskiego blichtru. Stare kamienice wydaj si efektowne tylko z fasady, z frontu, wystarczy wszake przestpi pretensjonaln bram czy efekciarsko przeszklone drzwi domu, by znale si w zaszczurzonym, czsto wrcz cuchncym wntrzu. Jeszcze do drugiego pitra bywa w lepszych dzielnicach jako tako, ale wyej degrengolada powszechna, odr i ruina, zjeczale ycie, przyprszone szychem tylko na pokaz... Ewa wzdrygaa si te po zwiedzeniu Wersalu, tak zapuszczonego, e z sal (o brudnych podogach) przez nie myte szyby nie wida w ogle sawnych ogrodw! Ville Lumire. Tu wtrc, e pewien profesor literatury z Krakowa wysa niedawno do crki, ktrej Francuzi w Paryu wybrzydzali na zacofanie naszego kraju (dla nich to cigle, jak za Jarryego, jest w Polsce, czyli nigdzie!), pocztwk z wizerunkiem wawelskiej Kurzej Stopki oraz z tekstem: Powiedz swoim paryskim znajomym, e jest to miejsce, z ktrego A.D. 1574 ucieka ich rodak, Henryk Walezy, wymykajc si z zamkowego klozetu, jakiego to paac wersalski nie dorobi si jeszcze przez kilka wiekw!! - Lecz jedmy dalej przez Pary mierdzcy benzyn. Po ostatnich budach podmiejskich, oblepionych jakim reklamowym owrzodzeniem, znowu pola, ktrych ju tak dugo nie byo, a s oto i pachn niczym. Pozbywamy si te ostatniego smrodu: zawartego w kiebaskach, ktre nam przed chwil sprzedano, bo ju gd doskwiera. Wystarczy bagietka, cola i pola. Wracam z wolna do siebie. Jestem egoist nieubaganym, bo si ciesz, nie ukrywajc tego, jak nie ukrywaem bezradnej wciekoci, kiedy krylimy tam, na dnie zaplugawionego krcioka. Klem mianowicie: grubo, zajadle klem. Nie umiaem si powstrzyma, nawet jeli widziaem (gdy utknlimy w korku przecznicy, nie mogc wydosta si na magistral) wzrok Danki, zapuszczajcy urawia we wntrze sklepiku, gdzie sprzedawano wycznie muszle. Byo techniczn niemoliwoci opuszczenie auta, patrzya tylko, wykrciwszy gow, na witryny i pki obadowane muszlami; ostrokoczyste, gadkie, rowawe i tczowe, maciupekie i olbrzymie, wszystkie muszle wszystkich mrz, plus wymylone, dziwaczne, powykrcane. Tylko jedna klientka przebieraa towar w asycie znudzonej, grubej ekspedientki. Kto by nie chcia! - a ja kln. Gdy nastpnego roku Maciek zjawi si sam, czyli bez nas, w Paryu... (Otworzy nawias. Na biurku Taty przed wojn stay dwie notre-damskie chimery z gipsu, typowe seryjne miniaturki, suwenirki. Przywiz je z Francji, zniky w ogniu razem z caym domem na Wsplnej. Nie byo ich przez kilka dziesitkw lat i dopiero Maciek, o tamtych nawet pojcia nie majc, kupi jedn, tak rogat, nie ptasi, aby mi j ofiarowa jako gociniec. Wrcia z kolejnego pokolenia przed moje oczy. Zamkn nawias). ...kiedy wic chopak odwiedzi ponownie Pary, zobaczy ze zdziwieniem, e ma przed sob, jak opowiada potem, cichutkie, senne miasteczko. Oczywicie w porwnaniu z infernem, z tym kbowiskiem, jakie zastalimy w trjk, a jakie uznalimy za stan zwyky: wiadomo, w Paryu tok i mnstwo aut. Mimo przyjcia sytuacji za oczywist zocia (mnie) ona jako naruszenie normalnoci, ale najsilniej doskwierao, em nie zdziery kondycyjnie. e mi si wyrwao, gdy szosa wlaza ju na pola: - To ja poczekam sobie na was w jakim hoteliku, ktry powinnimy zaraz znale, a wy jutro zwiedzicie beze mnie tamto drastwo, jeeli nie macie go ju do.

A wiedziaem, e zamierzali, jak w piosence quand je flne dans le grands boulevards, poflanowa, poazi, zobaczy ten sklep muszelkowy i inne niespodziane magazyny, odwiedzi sakramentalnie Luwr i Montmartre, gdzie zreszt do zobaczenia by Karcz, co znik przed laty z Polski i nie opar si a tam, kdy kr turyci zamawiajcy portrety la minute. Z tego pono yje, mielimy rzecz sprawdzi naocznie. Nie sprawdzilimy. Dokumentalne zdjcia Pl Elizejskich i uku nie dokumentuj tedy niczego, sowa Danki z Zakopanego s nadal aktualne. Nocowalimy w Compigne, potem pozostae dni, jakie przypaday w harmonogramie Francji, spdzilimy nad Kanaem, w marnej imitacji Kazimierza Dolnego, opodal Boulogne s/M, w Vissant. owiono tam krewetki, raczej embriony z galarety, mae kraby uciekajce beznadziejnie bokiem, w gb ldu i inne paskudztwa, jeli maj by jedzeniem, a cuda, jeeli niesie je fala i fala zabiera. Ponadto w Vissant, opodal zreszt miejscowoci Blriot, nazwanej tak z powodu sawnego lotnika, tu akurat startujcego do Anglii, Gagarina awiatyki, ot w sennym Vissant... - Nie! Do. Susznie rzek kiedy Kopaliski, gdymy si akurat rozstali w Kazimierzu (u Hrabiny, czyli w kawiarence ogrdkowej) z kim, kto cay czas bawi nas relacjami ze swojej podry do Francji czy Hiszpanii, susznie tedy zauway Kopaliski, i powinno by administracyjnie zabronione opowiadanie wrae z podry. Jest to ostatnia rzecz mogca zainteresowa rozmwc; wolno najwyej wrzuci krtk uwag cile a propos omawianego akurat tematu i na tym poprzesta. Na przykad gdy przy stole rozwaana jest, powiedzmy, kwestia ortopedii, mona informacyjnie wtrci, i w Sztokholmie nabyo si drewniaki, jakich nigdzie poza Szwecj nie potrafi z rwn maestri produkowa, a wic o podeszwie wyrzebionej zgodnie z ergometri i anatomi stopy. Natomiast caa sprawa wrae skandynawskich pozostaje prywatn tajemnic wojaera, bo inaczej go kiedy mog zatuc tymi drewniakami, doprowadzeni nud do skrajnej rozpaczy, suchacze. Tote opowiedziawszy o frutti di mare znad Kanau La Manche rozejrzaem si krytycznie po maszynopisie biecej gawdy i wyrzuciem siedemnacie gsto zadrukowanych stronic, bo byo tam, niestety, o Anglii i innych krajach poznawanych rnymi czasy. Nic to nie wnosio do rozwizania zagadki, jak jest dla mnie - cho temu ulegam - swoiste obrzydzenie na myl o wyjedzie dokdkolwiek za granic. Bo przecie jednoczenie rad jestem, i stosunki u nas w tej mierze znormalniay w sporym stopniu i ekskursja nie jest wydarzeniem na granicy cudu i aski niebiaskiej, jak to bywao przed dwudziestu czy wicej laty. Sytuacja zatem mogaby by porwnana - jeli idzie o jej odczuwanie - do tego, co czyni nasze, z przeproszeniem, psy domowe, kiedy z nimi pojedziemy do urlopowego domku w ogrodzie pod lasem, do Gniazdowa nad Liwcem. Szalej mianowicie z radoci od chwili, gdy zrozumiej, dokd ruszamy, a kiedy zatrzymuj auto na miejscu, paczc ze szczcia i depcc sobie po bach wylatuj z wozu na ziemi i gnaj na olep olbrzymimi krgami pord drzew, krzakw i kwiatw. A si zziaj, a padn bez siy w domu pod stoem i le bezwadnie. Tu na og pozostaj cay czas przez dalszy pobyt, w murach im jest najprzyjemniej, ale jednego nam uczyni wtedy nie wolno: nie wolno zamkn drzwi prowadzcych w ziele! Nastpuje bowiem wwczas atak rozpaczy, skrobanie, dobijanie si o swobod i inne manifestacje. Natomiast gdy ju drzwi stan otworem, mona spokojnie spa we wntrzu budynku, pi si bowiem z bogim uczuciem pewnoci, e w kadej chwili mona wybiec i podrepta przez ogrd.

Aza nie rozkosz...


BYA W RADIO taka cykliczna audycja pt. Prosz mwi, suchamy. A moe jeszcze istnieje, nie wiem, bo nie ledz zbyt skrupulatnie caego programu i nie jestem do tej pozycji zapraszany. Nu redaktor Piasecki sdzi, e mi si gadulstwo wyczerpao? Ale skd znowu! Trwa. Do na tym, i przed kilku laty nagraem tam gawd o wuju Edku. Nieco pniej doszy mnie reperkusje: oto kto napisa list peen oburzenia, posyajc kopi a do Komitetu Centralnego czy te odwrotnie - odpis do radia, e oto w socjalistycznym rodku przekazu jaki Kobyliski gosi apoteoz feudalnego, krwiopijczego ziemiastwa, czyli przedwojennych, sanacyjnych dziedzicw. Wydelegowano pono speca, bodaj instruktora w sprawach politycznych, on za wysucha caej tamy, wydajc nastpnie orzeczenie, ktre relata refero: To nie jest adna apoteoza ziemiastwa, Kobyliski nasz czowiek i wygosi tylko szkic literacki. T drog pozwol sobie przekaza staropolskie Bg zapa, towarzyszu! Zreszt - jak bywa pojmowana ta akurat kwestia, niech bdzie przykadem casus pana Daszewskiego. By to stryj sawnego profesora scenografii i scenografa pierwszej wody, a take karykaturzysty i grafika najbujniejszej generacji. Kuzyn artysty wszake nie para si sztuk, natomiast mia trzy inne wielkie talenty - hippiczne, do konkiet towarzyskich oraz pomologiczne. Pod koniec dugiego i bujnego ycia odkry w sobie te, na cae szczcie, yk literack i machn sniste pamitniki. Cz z nich wzi Przekrj i szo to paroma odcinkami, niestety, nie najsmakowitszymi, na amach tygodnika. Zainteresowa si obiektem PIW, zwrcono si do mnie, czybym nie zilustrowa caoci, sigajc do pastiszu, jak to si dzi mawia, z epoki. Tu epok byo kilka, gdy staruszek - jakim go z tej okazji poznaem - pamita czasy wielce odlege. Da mi, nawet zapraszajc do swego domu w Konstancinie, sut dokumentacj fotograficzn, zwaszcza kolejne wierzchowce miay by przeze mnie skrupulatnie sportretowane. Ucieszy si, e wyczuwam te problemy, e zdaj sobie spraw, ile indywidualnoci zawiera si w kadym, zwaszcza wrd czystej i penej krwi, koskim pysku. Przy sposobnoci nie mg si nie pochwali sukcesami ogrodniczymi, nawet na tak malutkim terenie, jakim dysponowa teraz. Ba, co innego, gdy mia majtek ziemski pod Wark i sady zajmoway hen, szmat pobrzea! Szczeglnie efektownym, acz akurat duo atwiejszym ni wyhodowanie wyjtkowych odmian renety czy makintosza wyczynem, byo spreparowanie serii zdj ony na jabkach. Wiadomo bowiem nawet laikom, e gdy nad rumieniejcym owocem zwisa li, to po niejakim czasie ukae si nie opalona odbitka sylwetki tego licia na skrce jabkowej. Wykorzystujc w proces pan Daszewski przylepi chytrze do caej grupy owocw mae klisze, negatywy fotografii swojej maonki. Soce zadziaao jak zawsze, i na powierzchni jabek, zamiast rumiecw, wyniky precyzyjne portreciki pani Daszewskiej! Komplet tak ozdobionych renet zosta przepiknie uoony w puzderku, sfotografowany na pamitk i ofiarowany solenizantce, bo akurat wypaday imieniny. Ogldaem ten dokument peen podziwu. Moe i prof. Pieniek wyhoduje dzi podobne? Ale z czyim zdjciem? Pamitniki Daszewskiego cechowaa nie tylko piekielna dokadno szczegu, lecz rzecz o wiele istotniejsza: traktowanie wszystkiego absolutnie serio. Z jednakow, beznamitn rzeczowoci opisano tam najprzerniejsze wydarzenia. Na przykad ksidza, ktry pewnego lata nie chcia poniej jakiej kwoty (w rublach srebrem) dokona pochwku wieniaka, wic przywieziono zmarego w otwartej trumnie pod okna plebanii i zostawiono. Temperatura dokonaa swego, proboszcz bardzo szybko rozesa wici, e nawet za darmo, e nawet dopaci, byle prdko si uwin!! A tu obok relacja ze wspaniaego balu przy alei R, gdzie (nawczas jako wietny kawalergard jego carskiej moci) mody dziedzic Daszewski zauroczy pewn cudownej piknoci mod dam. Nie mogo by,

rzecz jasna, adnego skandalu, wic schadzka, ustalona natychmiast, musiaa uj czyjejkolwiek uwagi - a czeka oboje nie byli w stanie... Wybiegli tedy niepostrzeenie, wskoczyli do w wspaniae dzianety zaprzonych sanek - i pomknli ksiycow noc a pod Wark. Wycignitym cwaem, naturalnie. Tymi komi i z jednak chyoci wrcili nad ranem i oko ludzkie ich nie dostrzego, a zdyli na biaego mazura, ktrego - oczywista! - odtaczyli a iskry szy. Osobicie najbardziej preferuj inny sukces erotyczny autora, ten z Nicei. Piknie tam byo nad podziw, ale najpikniejsza bya ona. Nie ta z alei R, zupenie inna, lecz take moda dama. Ku memu lekkiemu zdziwieniu, bo rzecz dziaa si w dobie belle poque, podrowaa owa boginka cakiem samotnie i zatrzymaa si (bodaj u Ritza to byo?) w pokoju, ktry mia poczenie z apartamentami nie znanego sobie jeszcze osobicie, wymieniono tylko spojrzenia - wielbiciela. On za, bo by to przecie pan Daszewski, przekupi konsjera i dosta klucz do dzielcych pokoje drzwi... Wprzdzi jednak zakupi kosz fiokw. Samych ebkw, malutkich, fioletowych kwiatkw, pachncych, rzecz jasna, oszaamiajco, a kosz by taki od bielizny. Znaj pana. Klucz, jak na zo, nie pasowa i mimo dugotrwaego nim chrobotania drzwi pozostaway zamknite. Boginka trwaa w ciszy... Modzieniec zbieg na d i zgarn, rzucajc sztuk zota, cae narcze kluczy. Wszystkie prby wszake zawiody i pracowite przymierzanie kolejnych otwieraczy spezo na niczym. A boginka furt pi. Na koniec, nie mogc opanowa duej swej niecierpliwoci, dziarski oficer - bo ju zdy awansowa - rozpdzi si solidnie w swoim saloniku, rbn ramieniem w przeszkod i ustpia! Wtedy wrci po kosz kwiatw i ca wonn zawarto wysypa na pene falban oe wynionej... Tak si kiedy kochao! Obok skrupulatny opis, jakiego nie uwiadczysz w adnej innej ksice: swoista monografia warszawskich domw publicznych dla wojska carskiego. Bya tam cisa gradacja, na ktrej szczycie purpurowiay plusze i aksamity (ulica Towarowa, jeli si nie myl, w okolicach chyba Wroniej?) najwykwintniejszego ansztaltu dla wysokich szar, oczywicie dwariaskich. Dno znajdowao si na Mariensztacie, dokd uczszcza prosty riadawoj - a nasz autor przeszed by, zaznaczmy, ca drabink rang w owej armii, std znajomo kompletu szczebli - i tam nie byo osobnych coup, zdobnych frdzlastymi portierami. Tam bya wsplna sala, podzielona licznymi parawanami na niewielkie przegrdki. Niewielkie i niewysokie. Mona byo zajrze do ssiedniej, powiada kronikarz, ale nikt tego nie czyni, bo nie wypadao! Tym trybem, a wic sumiennie i z nieugit powag, zostao opisane wszystko. Wyczyny jedzieckie autora i jego kuzynw (jak np. galop przy oknie kolejki wilanowskiej a do samej Warszawy, bo ktra ukochana odjedaa ciuchci - i wiele innych przewag), recepty pomologiczne wraz z wykazami eksportu owocw do Imperium, do Francji, Anglii i w ogle wszdzie; wycigi na Mokotowie przygniatajca precyzja dyktowaa tu wyniki gonitw (czyja stajnia, kto dosiada?) sprzed wszystkich wojen, od japoskiej poczwszy. Byy te wspomnienia z wczesnego dziecistwa, zarywajce niemal epok ksicia Konstantego Pawowicza, zwaszcza w sekwencjach tyczcych rogatek przy pniejszym placu Unii Lubelskiej, wtedy w dalekim polu za miastem. Fascynujce byo w tej lekturze przeplecenie dwu tonacji, obu jednakowo bliskich autorowi: nastroju zasobnego dworu, gdzie niby w Damach i huzarach lub lubach panieskich kwity amory, intryki, podkrcanie sarmackiego wsa i przetargi koskich cnt, z nastrojem niemal naukowym, a z pewnoci cakowicie rzeczowym wwczas, gdy wkracza temat upraw owocowych. Taki Gucio Pieniek.

A do tego momenty zawadiackie; nareszcie zrozumiaem zdanie z mickiewiczowskiego eposu o Jacku Soplicy: ...w, co korki kobietom wystrzela z patynkw. Wstydziem si pyta, a nie potrafiem wyobrazi sobie, jak wystrzeliwuje si korki z pantofelkw (bo e patynki to damskie trzewiczki, wiedziaem). To przecie korki, te pkolicie okrojone kliniki - s wewntrz bucika!... Dopiero pan Daszewski wyklarowa swoim tekstem w czym rzecz, w tym mianowicie, i korkami zwano dawniej obcasy, wysokie obcasiki patynkw. I oto on sam, podwarecki dziedzic, gdy mu pewna moda ochmistrzyni nie umiaa dogodzi w menu niadaniowym, apa pistolet i wali z niego, wybijajc kul obcas spod pity. Tableau! I jeszcze krwawy akcent - jak to omal nie zasztyletowa star rodzinn mizerykordi niewiernej kochanki! Jak si pojedynkowa od dziaa do szpilki... Sowem opowie rozlega, arcybarwna, czytaem j jednym tchem i rwaem si, by to jak najsuciej zilustrowa. C, jaki wewntrzny recenzent utrci dzieo, stwierdzajc wanie, niby tamten mj antagonista-suchacz, e rzecz jest apoteoz feudalnego ziemiastwa. No i przepado. Wprawdzie uparty dziedzic j si handryczy z wydawnictwem, lecz niestety niedugo wiek uczyni swoje i odszed w wietny zawadiaka pomolog ad patres. Pytaem niedawno w PlW-ie, co sycha z t pozycj, such jednak o niej zagin. Nie mam rozmachu pana Daszewskiego i mj szkic literacki daleki jest od wspaniaoci przeywanych od Warki po Nice. Rwnie liz, majtek wujostwa w Garwoliskiem, nie by zagbiem owocowym ani adnym innym orodkiem agrarnym tej skali, do jakiej stryj scenografa doprowadzi swoje woci. Ot, przecitna habenda, jakich wiele istniao w przedwojennej Polsce, ni za wielka, ni za maa; gdyby wdrapa si na ktr z topl, szumicych koo dworskiej kuni, mona by byo zapewne jednym spojrzeniem ogarn cay obszar nalecy do wuja Edka. Od czarnej ciany boru, zwanego z zapomnianych ju przyczyn Frycem, a po przeciwlege miedze przy wsi Kacprwek; gdyby za liczy z poudnia na pnoc, to od starego myna na kocu wierzbowej drogi - do staww penych ryb, wanie owych lizw. Na Frycu te byy stawy, jednak w wyszej kulturze hodowlanej, stamtd szy na st i do sprzeday opase karpie, szczuki gwne i podgwne... W ogle liz, skoro signem po ten cytat, jest mi prototypem wizualnym Soplicowa. Caa topografia pasuje niemal idealnie, chwilami tylko przechodzi we Mciska. Natomiast rozkad Bitwy, by sad, stawy grajce abami, konopie, sowem wikszo realiw Pana Tadeusza znajduje si w lizie. Oczywicie tamtym lizie sprzed lat; kiedy zeszego roku wypada mi droga lubelsk szos, gdy skrciem z gwnego szlaku do lasw lizowskich i niebawem stanem przy resztkach parku, nic ju nie mogo mi zrekonstruowa w wyobrani niegdysiejszego stanu rzeczy. Owszem, uomek dworu sterczy jeszcze, trudno mi jednak dorozumie si, ktre pokoje ocalay - od strony salonu czy stoowego? Dom by zasadniczo symetryczny. Drzewa, gdzieniegdzie rozstawione pord trawy i modych, starej epoki nie pamitajcych chaszczy: aden ze wierkw nie stanowi ju drogowskazu, a na dodatek odlegoci, znane z dziecistwa, kurcz si niebywale i perspektywa - nawet tam gdzie wszystko trwa po dawnemu - ulega dziwnym, miesznym skrtom. Spostrzegam te, e wyparowuj i nazwy. Mieszkacy Kacprwka, zwaszcza starsi, mwi jeszcze na lizu, lecz ju taki Ulasek, majtek innych wujostwa, pod Tuszczem, znik z map, skoro przepad w ogniu dwr z caym obejciem, a pola rozpyny si w reformie rolnej, przynalec teraz gospodarzom okolicznych wsi. Na miejscu niegdysiejszego Ulaska spotkay si zatem miedze rolnikw ze Stryjek i z przeciwlegych Odakw; jednostka geograficzna, jak bya posiado ziemiaska, przestaa istnie. Ciekawe, czy w spisie oficjalnym miejscowoci polskich figuruj jeszcze, si bezwadu przepisywaczy, te bye punkty? Jeli nazwa obejmowaa wraz z dworem i wie dziedziczn albo gdy majtek osta si jako PGR lub szkoa czy inny orodek, wtedy miano trwa nadal. Wtpi wszake, czy dugo jeszcze trwa lizowi! Dla tych paru izb, zamieszkaych przez przypadkowych ludzi, i kilku wtych szopek na miejscu

dawnych budynkw inwentarskich? Ktry kolejny spis rolny uczyni z tego wszystkiego ostatecznie Kacprwek. Tu wszake, jak i przed mikrofonem radiowym, przywouj obraz z przepadej epoki. Tak zamierzchy, jak owo ptno, niegdy setkami reprodukcji sawne wre wszystkich dworkach polskich, a dzi? Dzisiaj ze zdumieniem suchaem moich, byo nie byo, lecz w kocu rwienikw pokoleniowych: Zygmunta Kauyskiego, Marcina Czerwiskiego, Stefana Treugutta i jeszcze tam kogo w programie telewizyjnym, gdy aden z nich nie wiedzia o istnieniu kompozycji malarskiej Weyssenhoffa... Weyssenhoff? - mwili zaskoczeni. - Przecie to pisarz, a nie plastyk! C, najwidoczniej aden nie pamita ziemiaskiej siedziby, bowiem w co drugiej, a moe jeszcze gciej, widniay oprawne na cianie te same reprodukcje: Dworek litewski - par maych niedwiadkw mocujcych si przed gankiem zoto-jesiennego dworu szlacheckiego. Henryk Weyssenhoff (1859-1922), a pisarzem by Jzef (1860-1932).

"Na lizu"

liz, gdzie naturalnie w gabinecie wuja na poczesnym miejscu nad skrzan kanap widnia w landszaft, by wiernym powtrzeniem weyssenhoffowego motywu. Taki sam ganek, te same drzewa wokoo, identyczny dach, mchem nieco obrosy, jeno misiw brako. Co ciekawe, tak wanie scen, tak w nastroju, nie w szczegach, zamwi sobie u mnie Maciek, kiedy si eni - jako prezent lubny. Namaluj nam ojciec dworek w typie Weyssenhoffa, i niech bdzie powz z komi! Namalowaem sniste ptno stylem dziadkw, c si tam i brzowiej stare drzewa przy

omszaym dworze, na ganku stoi siwa babcia, cuganty kusuj jak naley, cignite lejcami przez stangreta, a dokoa biegaj faworytne psy. Najwicej tu wanie liza, troch Mcisk (te reprezentuje sdziwa lipa na rodku gazonu, ktrej pie okala awka, przysypana nieco zeschymi limi). Wuj Edek by take klasyczny i typowy: zwizy w sobie, ze szczeciniastym wsikiem, zawsze w gabardynowym, piaskowym frenczu i bryczesach, w butach do konnej jazdy - stanowi przepisowy wzr dziedzica. cznie z (rubaszn nieco, jak naley) dobrodusznoci. Straszy nas, malcw i podrostkw, potnie, zwaszcza gdy wyszedszy znienacka zza spichlerza czy stajni, krzykn zduszonym gosem swoje paraliujce bhe!!, po ktrym nogi wrastay w ziemi z przeraenia. Najostrzej byo wzbronione wychodzenie ptakw, ju to paskich, ju to parobczaskich, na majdan wtedy, gdy wypuszczano tam luzem, aby pohasay dla zdrowia, mode rbki. Mogy skopa intruza, taki roczniak bywa nieobliczalny! A kiedy, akurat w owej godzinie koskich harcw, w samym centrum podwrka, przy studni, zobaczy wuj parolatka zwanego Makusi, syna fornala; chopak sta i pi wod z ceberka uczepionego przy urawiu... Dziedzic zaszed szkraba cichcem od tyu i zatrzymawszy si tu, skrzekn mu nagle nad uchem swoje upiorne, przenikliwe bhe!! Maego jakby piorun strzeli, odskoczy panicznie od wiadra i wrzasn na cae gardo: To nie ja!!! Dla mnie przeznaczone byy dodatkowe strachy Wasne dzieci wuj odrtwia wieczornymi opowieciami o duchach i upiorach, a mae, jak to dzieci, uwielbiay si ba i niemal dusiy go w uciskach, gdy mwi na zakoczenie pitul do taty, pitul do taty! - wic przytulay si a do braku oddechu. Ja podlegaem innemu repertuarowi, wynikemu najpierw z faktu, e kiedy spad mi na eb ciki, grubo muchami oblepiony lep i wrd spazmatycznego wycia, gorc wod by odczepiany z rudawych kudw. Potworne przeycie. Wujo za, gdym jako trzy-, czterolatek zanadto rozrabia, sadza mnie w gbokim fotelu pod takime lepem i grozi palcem, mwic: Cicho, bo pilepi! Tym pilepi trzyma w ryzach dugo, jednak z biegiem lat groza si stpia i wtedy nadszed czas drewnianego pantofelka. Kornel Makuszyski uwielbia takie wanie jak wuj Edek postaci. Gronie burczce, zgrzytajce zbami, a w gbi serca w rzeczywistoci szczerozote. Nikt jak dzieciaki nie potrafi doceni owej cechy; pitul i pilepi przejmuj dreszczem lku i uwielbienia jednoczenie, bo za straszliwym bhe! kryje si wiadoma, pewna i jake podana opiekuczo. Niby mode psy, take kochajce zabaw w pohukiwanie: goni wtedy semkami wok swego pana, przypadaj na rozstawionych apach i znowu uciekaj, kiedy si ryknie. Wuj, gdym ju wyszed z wieku, kiedy si balimy bhe i gdy nie dziaao wspomnienie lepu, siga na mj widok po popielniczk w ksztacie gralskiego kierpca. Bez sowa, ale z gbokim bolesnym wyrzutem pokazywa mi to pod wiato - a w denku przewitywaa dziurka. Raz tylko, na samym pocztku tortury, wyjani: - Tak pikn i tak przydatn miaem popielniczk! A ty mi j przedziurawi... Bya to krzyczca nieprawda. Sam przepali cienk warstw drewna, ale jak tu si broni, zwaszcza gdy nic nie mwi, tylko peen goryczy demonstruje krzywd, ktr wyrzdziem. To trwao latami... Przepali; ha, papierosy wuja Edka to znw epoka zupenie dzi nie znana, realia zanike ze szcztem. Owszem, jeli Ewa Demarczyk na fali retro zapiewa o Rebece (...A biedna Rebeka w utsknieniu czeka, by przyjecha po ni sam...), wtedy zjawi si zdanie o papierosach ergo. Tkwiy w maych wskich pudeeczkach, bodaj po dziesi sztuk, z wizerunkiem kolumny Zygmunta na wieczku. Te wanie pali wuj Edek. Nie zawsze, bo normalnym trybem uywa, take nie znanych obecnie, munsztukowych papierosw, ktre si wieczorami przy wsplnym stole pod wiszc naftow lamp nabijao tytoniem, tureck mieszank. Byy blaszane pudeka, dugo potem suce do nici, guzikw

czy nieokrelonego drobiazgu domowego, pudeka z podobizn oficera marynarki i sylwet statku na pokrywce, gdzie zawiera si w tyto. Zasadniczo fajkowy, lecz uywany wanie do gilz, jakie naleao nabi przez skadan mosin rurk o skonym ostrzu, nabi, wypychajc wonn zawarto rurki specjalnym tpym drucikiem w uchwycie, uchwyt w oparszy o piersi. Gilzy za, sakramentalnej marki Morwitan (firmy Herbewo: Herliczka, Bedowski, Wooszyski, z jedwabnikiem jako znakiem rozpoznawczym), bralimy z tekturowego, wikszego pudeka. Na oderwanych z Morwitanu tekturkach lubi mj dziadek malowa swoje akwarelki w plenerze; kiedy ramiarz, otrzymawszy taki prostokcik, gdzie z jednej strony widnia napis papierosowej firmy Herbewo, a z drugiej widoczek wodnymi farbami, spyta dziadka; Na ktr stron oprawi? Papierosy nabijao si w pokoju stoowym, ale tym, ktry mia charakter powszedni, codzienny. (To w tym wanie pokoju ktre ze lizowskich dzieci - dzieci, co ju dzi dziadkami pozostaway! podczas niesamowitej burzy przytkny do szyby obrazek z maym Jezusikiem, woajc: Zobacz, zobacz, co twj tatu wyrabia!) Od frontu domu by inny pokj jadalny, odwitniejszy i zarazem pooony dalej od kuchni. Niegdy bowiem, przed dwustu laty, kuchnie budowano zgoa poza pask siedzib, potem zosta tylko obyczaj maksymalnego ich odsuwania od jadalni, gdy co innego aromaty gotowych potraw, co innego za wonie smaenia, gotowania i przypiekania, a czsto i przypalenia jada. Dwr zasadniczo by wzniesiony na planie symetrycznego prostokta z centraln sieni, gdzie w jedn stron szo si do salonu, najbogatszego wntrza - sta tam fortepian lub pianino, wisiay cenne obrazy, byskay zegary (takie rokokowe lub empirowe pod szklanym, hermetycznym kloszem!), a za salonem by ni to salonik, ni fimuar, zaciszniejsze pomieszczenie z fotelami i stoliczkiem w dobrym stylu. Przeciwlega strona, na prawo z sieni, w ktr go wkracza z ganku, to wanie poduna i ciemnawa jadalnia. Tam w mojej wyobrani kmicicowa kompania palia z pistoletw do galerii billewiczowskich konterfektw, ale tam take dzieje si powitanie panicza, ktry wraz z Baryk zjeda po wojnie do rodzinnej Nawoci (bo te caa cz nawocka Przedwionia, jak i spore fragmenty Popiow, nie tylko Pan Tadeusz - wszystko to umiejscowio mi si w lizie). W jadalni za, ktrej rodek zajmowa dugi, ciemnymi i nieco rzebionymi krzesami obstawiony st, oprcz poczerniaych Billewiczw widnia przede wszystkim przysadzisty i rozoysty kredens, za ktrego skrzypicymi drzwiczkami poyskiway tajemniczo szka gocinnych kielichw, a w gbokich szufladach chrzciy pod doni cikie, srebrne sztuce. We Mciskach nie byo a tak staroszlachecko, lecz odwieczny kredens w stoowym figurowa take. Zanim si go otworzyo, zwaszcza nim zrobiy to panny, naleao zapuka jak przed wejciem do pokoju. Danka spytaa kiedy, dlaczego. Kuzynka wyjania, e przecie tam mieszka mysz i niech sobie lepiej pjdzie, kiedy si siga po talerze czy kubki. Co wszake czyo oba dworki, to zapach. Szczeglnie w pierwszej godzinie po przyjedzie z miasta w swoisty bukiet trafia do wiadomoci. Byo tam, naturalnie, i co ze starej pleni, co z aromatu wilgotnego drewna, kredensowej myszy, jakie wspomnienie zi suszonych, troch futrzanego cuchu, lekki zapaszek skutkiem sabego wietrzenia (okna niedue, nie wszystkie i nie zawsze otwierane...), sowem miszkulancja specyficzna. Biorc rzecz chodno, powinno to byo sumowa si w nie najlepsze wraenie, ba, kiedy wanie wo owa, szczeglnie dla tych, ktrzy si z ni od niemowlctwa zyli, bya wzruszajcym aromatem... adne dwory nie pachn tak rzewnie jak polskie! - rzekbym trawestacyjnie. A za oficjaln jadalni byo clou nastroju, gabinet i zarazem sypialnia wuja, pomieszczenie nie tyle moe mae, ile zatoczone gratami, skrzanymi fotelami, zajte w sporym stopniu potnym biurkiem. Weyssenhoffowskie niedwiadki na cianie pord myliwskiej broni, mosinych trbek,

znalezionych kiedy monstrualnych szyszek sosnowych - i tam dopiero woniao cudownie! Zapachami rzemieni, naoliwionych fuzji, fajkowego tytoniu, dziczych skr, juchtowych cholew, a wic caym pierwszym rozdziaem Popiow, krlestwem pana Nardzewskiego i Nekandy-Trepki zarazem. Nie tylko tego Nekandy, co burcza u Olbromskich, ale i tego, ktry pisa Liber Chamorum16. Cz babsko-dziecica dworu - to zaplecze, tam bety sypialniane i niskie, krzywawe (ale za to nasonecznione) belkowane izby, tam na komodach pki pawich pir, po tapet wylepianych cianach galerie reprodukcji klasycznego malarstwa polskiego: tu Farys Juliusza Kossaka, obok husaria pawliszakowa, co Wyspiaskiego, Jacek Malczewski (malujcy przecie swoje chimery i indory na tle takiche lizw!), Stanisawski, wszyscy wici narodowej tradycji. Wrd tych pokoikw by take w, do jakiego wtargn mody Soplica, wrciwszy ze szk, i gdzie wszystko porzucano niedbale i bezadnie; nieporzdek miy! Dalej take si zgadza, bo na oknach donice z pachncymi zioki, geranjum, lewkonija, astry i fijoki. A za szybkami warzywnik, oddzielony rabat, podrczne grzdki marchwi, kopru, saaty. Tam aziy powane pawie, wykrzykujc raptem przeraliwym gosem swoj francusk nazw: Paon! Paon! Tam siadywaem, ogldajc w skupieniu wiat przez znalezione szkieka, przez ciemnozielone, piwnote i czerwone, i tdy te skrada si pan Wojski z Wonym, ochmistrzyni i maym kuchcikiem, by zwali sernic na trjkt jegrw. Sernica, piwnica... Starodawnym obyczajem, zarwno dwory jak wsie obejmujcym, dono do samowystarczalnoci gospodarczej, co zreszt stanowio niema przeszkod (psychiczn w duej mierze) przechodzenia do form nowoczeniejszych, do specjalizacji rolnej. Majtek zwyk przedstawia sob, nawet w czasach, jakie ogarniam wasn pamici, wszechstronny zesp ywnociowo-przemysowy, gdzie wszelkie misa, jarzyny i ziarna pochodziy z pobliskich obr i pl, gdzie drewna dostarcza wasny las, przez lokalnych rzemielnikw na wozy, koa, budynki czy urzdzenia rolne przerabiany. Kowal rezydowa jeli nie w samym obejciu, to z reguy gdzie blisko, ptno na grubsze pachty, a czsto na bielizn wyrastao za potem z lnianego zagonu, sowem wiat zamknity krgiem horyzontu by jednoczenie wiatem zamknitym zasadniczo we wasnym krgu gospodarczym. Powiedziaem piwnica. Dzi kojarzy si to z pomieszczeniem pod podog, co te bywao na dworach czy w chaupach nierzadkie, wszake i w chopskich, i paskich zabudowaniach widziae dawniej co na ksztat cikich kopcw ziemnych z malekimi drzwiczkami u szczytu, do ktrego to wejcia trzeba byo zstpi kilka schodkw w d. Tam otwieraa si czarna czelu, woniao zgnilizn, ziao chodem, bo te z zasady spory kt zajmowaa kupa sieczki, deskami obrzeona, gdzie leay od zimy potne bryy lodu. Wyrbywano je podczas mrozw na pobliskim stawie czy rzeczce, a latem pobierano po trochu, ju to do chodzenia potraw, ju to czasami do okadw. Obowizkowym sprztem kuchennym musiaa by drewniana lodziarka, rodzaj wiaderka z cynowym kubekiem wewntrz i korb na wierzchu. Do pojemniczka metalowego wlewano mietan z odpowiednimi waniliowo-cukrowymi ingrediencjami, wok wbijano - midzy klepki i blach - lodowe kruszywo, a nastpnie (solc ld, by si nie roztapia zbyt szybko) naleao krci korb. Cynowy walec chrobota, masa taa i marza, na deser zjawiay si porcje domowej produkcji lodw mietankowych. Na wielkich bryach lodu w piwnicy kadziono wiartki misa, aby je wedle potrzeb wyjmowa twarde i skostniae, rba odpowiednio i przyrzdza jak naley. Tote zwano tak piwnic rwnie lodowni.

16

Vide Aneks.

Innym obiektem, dzi ju niemal zanikym, by kierat. Zwaszcza ogromne kieraty przy wielkich ziemiaskich stodoach. W lizie p tego kolosalnego budynku zajmowa agregat mocarnianowialniowy, wbudowany w konstrukcj ogln i przesonity dla bezpieczestwa cianami z desek. Aby poruszy t machin, zaprzgano do kieratu - czyli dwu dugich bali krzyujcych si rodkami nad elazn, zbat przekadni (take ochronnym daszkiem pokryt) - cztery pary silnych koni. Poganiacz siada w centrum, na stoeczku, z dugim batem w garci i rozgldajc si w cztery strony, pogania chodzce w kko zaprzgi, godzinami obracany przez t roln karuzel. Wielu koniom, by nie dostay krka, owijano by workami: miay pono wraenie, idc po okrgu, e wdruj prosto, ale jak to wraenie sprawdzi? Nieraz - ju we Mciskach podczas okupacji - przypadaa mi rola poganiacza przy mniejszym, bo pojedynczym kieracie, gdzie najwyej do dwu kocw belki mona byo przyprzc dwie pary koni, i musz przyzna, e skoro w takim ukadzie musiaem azi dookoa Wojtek, istotnie napadaa mnie ochota, by sobie gow zawin w worek... Bo jeszcze na dokadk stae, wysilone i wibrujce wycie mocarni, od rana do poudnia, od obiadu do wieczora! Na zmian: wwwuuu, gdy komora bya przez chwil pusta i straszliwe !, kiedy wpychano kolejny snop zboa. Nioso si to kilometrami i posuchawszy z oddali wiedzielimy, gdzie dzi mc, sdzc po zawodzeniu maszyny.

Kierat omiokonny (w pracy tzw. konie fornalskie)

Do wikszych omotw, po szczeglnie dobrych niwach i przy popiechu, sprowadzano parwk, czyli lokomobil. Jedziy takie z kocem lata od majtku do majtku, z cienkimi rurami kominw, jak stephensonowski parowz, jeno duo gmaniejszy, za za parowym silnikiem cigniono, niby

bezksztatn chaup z wysokim ryjem, sam mocarni razem z wialniami we wntrzu. Stawao toto przy grupie stert, dugany pas z grubej skry czy maszyn z napdem - i rozpalano pod kotem. Jeszcze dalej, ni gwidcy ryk ze stod, sycha wtedy byo parkotanie lokomobili, zwaszcza e potrafia na pocztek i koniec pracy wy syren jak kolejowy parowz! W okolicach Mcisk obsugiwa tego smoka niejaki Sosnowski, pamitny tym, e nosi bia frakow koszul bez konierzyka i mankietw, a koszula ta bya zaszywana pod grdyk i na nadgarstkach. Zawszemy si zastanawiali, czy ona go tak ubiera codziennie, czy zaszywa raz na jaki czas? Do dzi, kiedy tu przed wyjciem z domu spostrzeg, e mi odpad guzik od mankietu, powiadam do Danki zapnij mnie jak Sosnowskiego - ale Danka nigdy nie chce...

Lokomobila alias "parwka"

No i spichlerz vel spichrz to ju chyba tylko jako zabytek drewnianego budownictwa obecnie znany! Osobny to by budynek, nierzadko ganeczkiem przypominajcy (jak w lizie) z ksztatu nieduy dworek, zazwyczaj pitrowy i wielce pakowny. Trzymano tam wielkimi piramidami stosy ziarna i worki mki, otrb, ruty, tam te stay drobniejsze narzdzia do konserwacji i czyszczenia nasion jak mae wialnie, mijki, tryjery i sita. Jeli ze szczeglnym sentymentem i melancholi wspominam spichlerze, to nie tylko z uwagi na ich chlebno-mynny, urzekajcy zapach, ale i na fakt, em jako nastolatek potrafi podbiec po schodkach - zwaszcza gdy panny widziay! - ze stukilowym na plecach workiem!... A dzi, jeli si schyl po spady owek, to stkam. Wracajmy wszake do liza. Park tyka dworu, ogarnia go nawet jednym skrzydem starych, grubych drzew, gdzie pod rozoystym - dbem? jaworem? - ciemnia na potnym odziemku kamie myski, umocowany tu niegdy jako ogrodowy st, okolony awkami. Jego blat by zawsze lodowato zimny i uwaaem, by nie oprze si goymi okciami, ale za to nigdzie tak jak na tym gazie nie daway si rozoy i kartkowa olbrzymie tomy rocznikw L'Illustration, seria La Grande Guerre - z przeraajcymi pustyniami pobojowisk Verdun, szkieletami gotyckich katedr, zburzonych ogniem des barbares teutoniques i niezliczonymi fotografiami onierzy w grzebieniastych hemach lub kepi. Wujek przysiad si kiedy do mnie i uparcie nie da odwrci strony zadrukowanej naturalistycznym malowidem; bya tam ukazana czarna noc gdzie w Szampanii, poyskiway tylko gdzieniegdzie

brzuchy padych koni, kaski polegych, jakie wbite w boto lufy a rodkiem po wyboistej drodze suna kolumna cikich niemieckich automobili, wypuszczajcych strugi wiata. W takim wanie snopie blasku sta samotny oficerek francuski i wadczym ruchem zatrzymywa ca pospn kawalkad wroga. To by, zdaje si, jaki konkretny lieutenant Delavalle czy inny Armagnac, ktry wsawi si brawurowym zastopowaniem nieprzyjaci, by im powiedzie wanie przegralicie t wojn! Wuj Edek uczepi si porucznika i szydzi z niego. Nie mogem, a may byem wtedy, poj, o co wujkowi chodzi, dlaczego tak uwzi si na bohatera, dlaczego powtarza Un hros! Un hros! Jaki tam znowu heros, przecie to czyste wariactwo tak si naraa bez sensu! Za godzin bosze i tak wiedzieliby to samo, a tymczasem mogli durnia ustrzeli nawet z rewolweru! Patrzcie go, un hros! Mama podesza cicho i zabraa mnie si od rozoonych na kamiennym krgu ksig. Chod, chod mwia szybko - nie sprzeciwia) si wujkowi... - Ale o co chodzi?! - pytaem. - Nic, nic, wujek dzi si nie bardzo dobrze czuje. Wypi co niedobrego... W dalszych poaciach parku, gdzie na przemian janiay trawniki i ciemniay skupiska wierkw, zaczynaa si aleja grabowa, typowy atrybut parkowy, mroczny korytarz drzew. lizowski by nieco janiejszy ni inne, ni mciskowska choby Grabowa (alejki zwalimy podobnie do ulic w miecie: Grabowa, Centralna, wierkowola), za to wanie tam, gdzie przepleciona bya brzozami, ujrzaem pierwszy raz najprawdziwszego krasnoludka.

Czy to bajka, czy nie bajka, mwcie sobie, jak tam chcecie, a ja jednak wam powiadam: krasnoludki s na wiecie.

(Kiedy Przekrj przeprowadza ankiet pord ludzi kultury, mniej wicej mego wieku. I znw to samo, co z obrazkiem Weyssenhoffa! Pojcia nie mieli o treci ksiki Konopnickiej; co im tam si szmyrao w pamici, jakie Koszaki-Opaki, ale zmieszane z disneyowskimi Gapciami, bez adu i skadu. A przecie byo to, cik chwilami do przebrnicia, bo pani Maria zazawiaa rzecz jak Amicis swoje Serce, lecz obowizkow lektur tamtoczesnego dziecistwa!) Krasnoludek sta nieruchomo, oparty niedbale ramieniem o dorodnego, purpurowego muchomora. Sta i patrzy na mnie od chwili, gdy mama szepna zobacz! Wstrzymaem oddech. Lecz gdy podniosem oczy na mam, by sprawdzi, czy i ona docenia donioso chwili, kiedy je znowu zwrciem w tamto miejsce, by ju tylko sam muchomor! Podziomek znik bezszelestnie. Pokaza si, ale ju odmienny, nastpnego bodaj lata, w Wesoej pod Warszaw, gdzie bylimy na wilegiaturze z inn, ni rozsiada po majtkach, czci familii oraz znajomkw, i gdzie bawia te powinowata nam Zosia Horodyska, ilustratorka dziecicych ksiek (nigdzie dzi nie mog odszuka jej subtelnych rysunkw do tekstu By sobie krl, by sobie pa!), a take autorka kukieek w teatrze lalkowym17. Wtedy mi si te kukieki nie kojarzyy z kapitaln postaci, jaka zostaa odkryta przez Zosi w ogromnym krzaku starego jaowca. By to krzew tak sdziwy, e a utworzy! co na ksztat kopuy, lunej wewntrz, kujce igieki rosy tam tylko na powierzchni bryy. W tej wanie rolinnej
17

Notabene rwnie autorka banknotw 500 zlotowych, ktre emitowane tu przed wrzeniem, zrobiy dugotrwa karier jzykow jako grale, bo by tam narysowany stary gazda.

pieczarze stal na rudym opadym igliwiu maciupeki, brzuchaty, z bia brod krasnal. Nie tylko sta, ale nawet kiwa si z boku na bok! I te raptownie znik, lecz widziaem, wyranie widziaem i inne dzieci te to spostrzegy, e szurn pionowo pod ziemi. Przed sam wojn byem ju za powany na to, bym spotyka podobne dziwy w lizie czy gdzie indziej. Frapoway mnie raczej wyczyny innego wuja, Stacha Grekowicza, uana spod Rokitny, kawalera Virtuti, ktry na tyme majdanie, gdzie Makusi zosta ciko wystraszony, cwaowa szerokim krgiem, popisujc si dygitwk. Najsilniejsze wraenie, pomn, zrobio cinicie na muraw, a potem w penym galopie, gbokim skonem z sioda - podniesienie rzuconej czapki! Cioteczni bracia byli zbyt doroli, by si ze mn bawi. Tadeusz, czyli Dada nasza ukochana, Zygmunt - Dzidu Maklukli, Stanisaw vel Sia-pistolet i wreszcie Aleksandra, czyli Nuna (vulgo SolpaTrajla, jak j zwali bracia), caa czwrka miaa inne, modzieowe sprawy. Rzeczywista hippika, nie takie tam, jak moje, wytrzsanie si w siodle opodal domu, owienie ryb nocami, eskapady do ssiadw, wreszcie bale, to by ich wiat. Ja ganiaem z Makusim, Gienkiem-wagrem (tak si go wolao, bo gdy raz by u familii w Warszawie i zobaczy, e ktry kuzyn wskakuje do tramwaju, wrzasn na ca ulic: wagier, niech wagier nie skaka!!) i innymi ptakami z czworakw, fornalskim przychwkiem. Niestety nie potrafiem tego, co umieli oni. Choby chodzenia boso. I waenia tak lekko na kade drzewo! i zerania takich iloci mdlcosodkich owockw biaej morwy, do ktrej trzeba si byo wdrapa na sup murowany, jeden z tworzcych - wesp z poziomymi belami pni - cikie ogrodzenie przed dworem. Raz tylko objadem si tego dobrego tyle, e rzygaem p dnia, a Makusi czy wagier wtrajali dwakro wicej i nic. Kiedy Makusi wystpi w nowiutkich butach, prosto z askarzewa - a ja te nie umiaem niczego z rwn godnoci i namaszczeniem nosi, jak on te swoje olniewajce, niedzielne lakiery - wuj Edek go spotka, kroczcego dumnie, cho krzywicego si chwilami, bo jednak co numer nie zgadza si ze stop. - Makusi, jaki ty dzi pikny! - rzek dziedzic, na co chopak z powag i gucho: - adny ze mnie chopak, ino bl cierpi. Podobne odzywki wzbogacay, i tak ju bogaty, sownik rodzinny i rodowiskowy. Suyy niby lokalne, familijne porzekada latami; tym trybem znam powiedzenie trzyletniego Dzidu, ktry kiedy wybieg na spotkanie wracajcego z duszej podry ojca i woa przez cay gazon: Tatu, kasztanka zdecha i rb co chcesz! Tak cytowano dziecic gaf Dady, ktry w przedziale kolejowym pyta jakiego pasaera, dokd tamten jedzie, a usyszawszy, e do Warszawy, wypali: Po co? (Dzi, w dobie zgrubienia form, mao kto odczuje straszliwo tego przestpstwa). Zasi do porzekade dochodziy stae opowiastki. ycie przecie pyno tam leniwie, kade wydarzenie stawao si dugo komentowanym, no, jeli nie ewenementem, to bodaj tematem wieczornych pogwarek. Moim ulubionym numerkiem bya historia ze star pani - Suszko? Chodko? nieko!! - w ktrym z ssiednich majtkw. Swego czasu wuj Edek odwiedzi j, pojechawszy z odwiecznym Junem na kole, i zasta sdziw dam w salonie wprawdzie, lecz przy gospodarskich zajciach. Korkowaa butelki soku z latosich zbiorw. Po jednej stronie pani kosz flaszek, z drugiej zatkane szko, a przed ni pudo korkw. Przeprosia, e bdzie dalej, w czasie rozmowy, czyni swoje, bo trzeba szybko koczy, nim ostygnie, czy co w tym rodzaju. Wuj skoni si grzecznie, siad na foteliku obok i bawi eleganck rozmow. W pewnym momencie kolejny korek okaza si nieco za duy, nie chcia wej w szyjk, wic madame - moe mao wytwornie, lecz skutecznym sposobem - postanowia z lekka przygry oporny waeczek. Ha, to by jednak ponury psikus tamtejszej, okrutnej modzi: podoyli babci korek strzelajcy, z grudk prochu zatajon wewntrz... I jak nie huknie!!! Wuj zobaczy raptem,

e sztuczna szczka damy wali o cian, a ona sama siedzi osupiaa, zionc dymem z otwartych szeroko ust18. Odwieczny Jun na kole; imponowa mi niesychanie tym, e zwyk si my wycznie piaskiem. Serio. Mia w stajni czy wozowni wiaderko sypkiego biaego piachu i - pamitam - czerpa ze oburcz, trc zapamitale twarz, szyj, uszy, przy czym parska zupenie tak, jakby si chlapa w wodzie. To byo fascynujce. A jak powozi! Znowu prosz zajrze do Przedwionia, gdzie jest opis podobnego powoenia, przez tego stangreta, ktry sycza swoje absssssolutnie! I jak tu nie mam kojarzy Nawoci ze lizem. Jest to tym bardziej Nawo, e i w lizie, blisko dworu, na niewielkim wzniesieniu sta tzw. Belweder, pord istotnie piknego pejzau za parkiem. Ten oryginalny, aluzj do attyk z Kazimierza nad Wis zdobny od frontu drewniaczek by w istocie pracowni dziadka Jasiskiego, ktry (kupiwszy, a wkrtce sprzedawszy w ssiedztwie liza majtek Przyk) przenis stamtd w budynek - gdzie imaginacja kae mi widzie nocleg Cezarego Baryki. Nawet mae wierczki, koczkodany, co potrafiy zatrzyma wesoego ksiulka za sutann, rosy take... Dziadek za mojej pamici ju nie uywa Belwederu, instalowano tam goci, rwnie i nas - czego pamitk jest akwarelka dziadkowa, na ktrej figuruj w caej mojej bezradnej gapowatoci. Wanie w czasie malowania owego widoczku, gdy (uchwycony pdzelkiem) wzek dziecinny z mego ta przewdrowa na czk za plecy dziadka, zobaczyem niezwyk scen. Przedtem rozlegy si jakie okrzyki, tupoty i oto widz nagie, e kilkanacie metrw za dziadkiem sadzi olbrzymi, szerokorogaty jele! Prosto na nas, a opodal w wzek! Tu przed dzieckiem skrci, ale miejsca mu brako - i do dzi mam w oczach wspaniay, sprysty sus zwierzcia nad wzkiem. Wyglda zupenie (starsi wiedz, o czym mwi!) jak reklama myda Schicht, gdy zawis w powietrzu, przefrun przeszkod... I pogna do lasu niebieszczcego si za polem yta. Jeszcze jeden waki element wsptworzy archaiczny obraz liza: tamtejsze typy ydowskie; z maego miasteczka opodal, askarzewa, oraz te krce po wsiach i majtkach. Postaci pachciarzy, faktorw, kupcw i kupcowych. Do ktrego z nich wysa kiedy wuj Edek z Warszawy, gdzie akurat bawi, piln depesz, by otrzyma po powrocie meldunek zafrasowanego brodacza: Wszystko zrobiem, panie dziedzicu, co tam byo w telegramie, ale z tymi stop to nie wiedziaem, co robi... Postaci, figury, charaktery... Jaka bya posesjonatka krya, nie wiedzie ju czemu i od kiedy, midzy dworami, ktre j sobie coraz dalej, rzemiennym dyszlem odsyay, bo trudno byo zdziery jej obecno, jej chorobliwe urojenia i krzykliwe, cigle te same opowieci bez adu i skadu. Przeplataa je wasnego chowu francuszczyzn, gdzie robe-manteau to byo ropanto, a cheval-debataille - szwajdebatal. Wobec mniej uciliwych, mile widzianych przybyszw kwity mores jak za dziadw z czapk-papk-i-sol gocinnoci. A to pan starosta zajecha, kordialnie podejmowany, a to panowie oficerowie garwoliskiego puku, a to ssiad jeden, drugi z magnifik czy jak taradajk samowtr; doprawdy, pana Paska to, najwyej z chodkowskich Pamitnikw kwestarza sceny i osoby! Wszystko za na tle takim, jakie nie raz, lecz dziesitki razy ukazywa na swoich ptnach Jacek Malczewski, zwaszcza w sawny obraz z litociw, wyrozumia mierci, ktra delikatnie kadzie palce na zmczonych oczach starca, to spotkanie dzieje si na tle nieruchomych w upale drzew i rozlegej, dokadnie tej samej, co staa w lizie, stodoy... Obok niej, rwnie po stokro w naszej sztuce ukazany, stary spichlerz z grubych bali, z ganeczkiem o krzywych supkach. Za p wiorsty na poudnie myn nasibierny z olizymi od wodorostw stawidami, trzeszczcy i dudnicy pod gontowym, gboko nasadzonym dachem - i dla mnie zupenie czarnoksiski: jak to si dzieje 18

Mawiano, e rodzina ta bya znana z niezdolnoci do jzykw i e pono w czasie I wojny, gdy Niemcy spytali pana niek: Sind Sie Gutbesitzer? - odpar zupenie serio nein, Schlechtbesitzer.

mylaem w niemym podziwie - e ledwie chop furk zajedzie i dwignie w mae drzwiczki myna kilka kolejno workw ziarna, a natychmiast zaczyna wynosi mk i otrby?! Jake szybko si tam miele... Wiele lat trwao, nim rozszyfrowaem t magiczn sztuczk. Dodatkowa te lektura wie mi si nieodparcie ze lizowsk sceneri, mianowicie Buyno-Arctowej Kocia mama. Najpodniejsza z endeckich pisarek dotrwaa chyba do naszych czasw t wanie powieci dla dzieci. Nie miaem obecnie ksiki w rku, a ciekaw jestem, czy poczyniono jakie zmiany w do zasadniczej kwestii nomenklatury. Ot, zgodnie z wczesnym obyczajem, wystpuj tam dzieci dworskie, paskie, bawice si wsplnie z folwarcznymi, konkretnie z jednym zaradnym, obrotnym chopakiem. On za cay czas mwi do tamtych panienko i paniczu. Kiedym rzecz czyta wwczas, bya jak najoczywistsza; aden fornal czy jego potomstwo nie zwracali si do Dzida, Siasia, Nuny, Dady lub mnie inaczej, obie strony uwaay to za spraw oczywist. Jeden tylko sdziwy str nocny, Morawski, mwi mi Wicu (Szymona nie uznawa), cho take w trzeciej osobie: A, co mi tam Wicu opowiada! Czy w Kociej mamie ostao si to paniczowanie? Musz sprawdzi. Dodam nawiasem, e dzi, gdy ktre z wymienionych dzieci wujostwa Edkw zawadzi o dawne rodzinne okolice, co starsi gospodarze albo resztki familii fornalskich nie mwi ju panicz. Powiadaj: zobacz, dziedzic przyjecha. Rytm pokoleniowy trwa bezprzedmiotowo, niby dalekie echo minionych epok. Bo wujek umar wkrtce po wojnie. Zdy jeszcze zobaczy tomy LIllustration i reszt biblioteki wdeptan w boto, cho prosi, by przynajmniej sobie do domw zabrali ci, ktrzy wynosili dobro z dworu. Wedle wczesnej za litery prawa musia ze liza znikn i on sam z najbliszymi. aden ziemianin nie mg zamieszkiwa po reformie rolnej na terenie swego dotychczasowego powiatu. Powstaa zreszt w zwizku z tym do oryginalna sytuacja rolna; oto, niby w monstrualnych komrkach do wynajcia dziedzice poprzeskakiwali gdzie indziej - znowu do majtkw i znw do takich samych zaj (byli ostatecznie jedyn wykwalifikowan w obsudze duego areau kadr), tyle tylko, e kady z dala od rodzinnego powiatu. Te woci, ktre nie zostay rozparcelowane, lub tylko czciowo, po krawdziach obszaru, przeszy w rce okolicznych chopw, naleay obecnie do caego spoeczestwa pod now nazw Pastwowych Nieruchomoci Ziemskich, peenzetw. To bya forma przejciowa przed spdzielniami produkcyjnymi i pegeerami dni biecych. W peenzetach zatem dziaali sobie wawo ci sami ludzie, jacy poprzednio rzdzili na wasnych wkach. W ponad rok po wojnie odwiedzaem na pnocy Polski starego znajomego ziemianina, ktry i nosi si po dawnemu, w kawowych bryczesach, pciennej czapce z daszkiem, i powtarza jak zawsze swe bon-mot: kto szczy, a nie pierdzi, to jakby wypi, a nie zaksi!, a do ktrego suba folwarczna mwia tradycyjnie panie dziedzicu. Za w 1947 z szecioma kolegami, studentami Akademii Sztuk Piknych, zarobilimy wsplnie a milion zotych, co prawda tych sprzed wymiany, lecz byo to rzeczywicie mnstwo forsy - wykonawszy wystaw osigni agrarnych PNZ. Malujc owe plansze, wykresy, symbole statystyczne mogem zobaczy, ile dbr pyno, mimo wszelkie utrudnienia epoki powojennej, z tych jednostek rolnych. Wkrtce pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Zachodu i z przyczyn klasowych wytoczono peenzetowcom seri procesw i rozsypano ostatecznie t przejciow struktur. Nim si to stao, mogli czas jaki dziedzice dziaa niemal po dawnemu. Wujek jednak by wtedy zbyt saby, zbyt chory, a synowie? Jeden wraca z Owicimia, drugi szuka posady, jak i crka, a trzeci gdzie pod Lubek, wyszedszy z oflagu, waha si, czy rusza do kraju. Wuj Edek nawet na dalsz podr w Polsk nie mg sobie pozwoli: straszliwe schorzenie Brgera, gnicie ywcem, bo o amputacji obumierajcej nogi nie byo ju mowy, choroba przykua go do ka. ka? Barogu w jakiej askarzewskiej ruderze, dokd (z reszt obrazw i kilkoma meblami) przetransportowali dziedzicw fornale ze liza. Lokalne wadze udaway, e nie wiedz o wykroczeniu

przeciw nakazowi ekspulsji powiatowej, i wuj dogorywa w wiatrem przeniknitej budzie na peryferiach miasteczka. Pojechaem tam wiadom, e go poegnam na zawsze. Widok kaprawych komrek, jednej z goych cegie, drugiej z lunych desek, gdzie wisiay w zotych ramach, opierajc si jeden o drugi, stare obrazy, gdzie midzy tomokami byszczao jakie stylowe krzeseko - by widokiem obezwadniajcym. Usiadem, milczc, przy legowisku i prbowaem umiechn si do tego, co tam tkwio; wujek nie mia siy, by si odezwa. Okrcona szmat noga wyamana bya do gry i poruszaa si przy jego boku. Maca wyschymi, tymi domi pod derce, ktr go przykryto, a w kocu znalaz co, czego szuka. I spod gagana, powoli, wycign jaki przedmiocik, by go drc rk unie nieco w gr, pokaza mi pod wiato. To bya drewniana popielniczka-pantofelek, z dziurk wypalon w dnie.

Raz po raz tu powtarzam, mwic o ziemiastwie, minione epoki, wiat wygasy. Ot nie cakiem. Styl owego ycia, jego obyczaje i nawyki nie powstay z powietrza i widzimisi uczestnikw, ale z - bdmy wiadomi regu materializmu - warunkw, typu pracy i toku zaj. Dlatego tez nie jest nawet dzi fenomenem to, co opowiada mi, siedemnastoletni podwczas, Maciek po powrocie z wizyty u jakiej koleanki, ktrej ojciec szefowa ogromnemu pegeerowi pod Kutnem czy Kaliszem. Po trjk modych goci nie wyszy wprawdzie na stacj tradycyjne konie (ha, ten sakramentalny widok stojcego nieruchomo, jak ciemnogranatowa wycinanka na tle zielonej czki, breku czy powozu z Junem, kiedy si dojedao do askarzewa! Podobnie w Tuszczu przy tamtejszym dworcu i wszdzie indziej; jeszcze adnych kilka lat po wojnie na pocztach wisiay jako wzorzec wypeniania blankietu telegraficznego sowa depeszy: Przyjedam czwartek stop konie na stacj...) - teraz wyekspediowano furgonetk. Niemniej przybysze zastali na miejscu cakiem, zdawaoby si, archaiczne warunki. Papa, w bryczesach, dugich butach i z wsami, rwnie konno objeda pola, bo te to zrczniejsze ni choby landrower; kopyta nie wygniot kolein, wszdy si skrtami dotrze, a szybkoci wikszej nie potrzeba i z wysoka lepiej wszystko wida. Nie bez kozery na peryferiach miast kry milicja wanie w siodach, operatywno terenowa gwarantowana. wieo widziaem taki patrol pod Rembertowem. W majtku dziao si nastpnie tak, e opowiadajcy o tym chopak a si mia: - Ojciec, zupenie jak w twoich historyjkach! Ten pan tak samo, jak wujek Edek, wydawa dyspozycje przez lufcik, kiedy nagle po nie przyszli. Nam, tej dziewczynie i mnie, stajenny przyprowadzi gotowe, osiodane konie, a dla Jacka, bo nie jedzi konno, podstawiono tilbury. Po spacerze, gdziemy sobie i pocwaowali, i pokryli, gdzie si chciao, miaem zamiar normalnie obmy kopyta, wytrze po rozsiodaniu... Ale gdzie tam! Znowu stajenny! I posuch dyrektora zupenie taki, jakby do niego mwili nie panie dyrektorze, ale dziedzicu. Wyniki zreszt pierwszorzdne, porzdek fantastyczny, wszystko gra jak w zegarku. Ubiegego roku, ju jako scenograf filmowy, pracowa Maciek w gbi Gr witokrzyskich, w okolicach, ktre si prawie nie odmieniy od czasw eromskiego. Przynajmniej w obyczaju. Dworw co prawda nie uwiadczysz, lecz ile podworskiego mienia, to ho! ho! Przywiz mi syn przepikn lask hebanow, srebrem okut, o grubej rkojeci z koci soniowej. I ile tam mebli gdaskich po ludziach, ile ozdbek, lamp na kolumienkach, ile innych cudw! Sam pomn, jak tu po wojnie zahaczywszy o Kielce byem waciwie wiadkiem zbierania rnych licznoci po okolicznych wsiach; pewna pani wyruszaa wozem penym fajansw do wymiany i wracaa z oszaamiajcymi serwisami korzeckimi, sewrskimi, minieskimi... Nawet chtnie je kobiety wiejskie wymieniay, bo nie masz jak solidny fajans, tamto przy byle nieostronym ruchu pka, kruche takie. I kawiarenka

przez ow niewiast prowadzona, i Muzeum Kieleckie wzbogaciy si wtedy setnie obedarami, skoro nie ona jedna tak krya po wioskach. Kustosz take tropi, co si dao i pokazywa mi - a to pyszne ptno Jacka Malczewskiego, a to niesychany intarsjowany st sprzed wielu stuleci, a to... zb mamuta, najwidoczniej ozdob dziedzicowskiej kolekcji ciekawostek, odkryt przez szefa muzeum na jakim chopskim podwrku w roli... pnia do rbania drew. Pewien wiaty proboszcz w pobliu Puszczy Jodowej, znany dobrze w krgach muzealniczych jako spec i posiadacz wybornych zbiorw historycznych, take z parafii wydoby, by otoczy opiek, istne skarby. Do rzec, e jest tam owalny, wic dubienkowsko-kociuszkowski egzemplarz Virtuti Militari! Maciek, ju to subowo w poszukiwaniu przydatnych kamerze budynkw czy wntrz, ju to dla samej frajdy, hula konno po okolicy, eskortowany wiernie przez ogromne psisko, podopieczne ekipy realizatorskiej. I kiedy, ju u schyku dnia, galopowa przez orne pole, gdy si raptem na zdradliwej, liskiej calinie wierzchowcowi kopyta rozjechay i chopak wywin solidnego koza na ziemi. Musiao go zamroczy, bo ockn si dopiero po chwili, gdy lea na wznak, kurczowo zreszt dzierc w garci wodze, za w jedno oko zaglda mu ko, w drugie pies. Wsta, otrzepa si, dosiad gniadego i ruszy dalej, ale okazao si, e na przegubie rki ma tylko sam pasek i denko od zegarka; caa reszta, duy werk z czarn tarcz, wypady. A jest to efektowny zabytek: ogromny Fallschirmjgeruhr. Zawrciwszy zeskoczy z sioda i rozglda si, ale gdzie tam! - Hej, czego panicz szuka? - zawoa kto nagle. Opodal przechodzili gospodarze wracajcy z pola. Wyjani, co zgubi, powiedzieli, e jeli znajd, to oddadz i na tym si rozstali. Drugiego czy trzeciego dnia znw kusowa tamtdy i usysza dzieci, rwnie woajce: Paniczu! Paniczu! Zegarek si znalaz, wskazyway, w ktrej chaupie. Wszedszy tam wyrazi al, e jest akurat bez grosza na znalene, ale chop machn rk,- mwic: - Nie ma co si martwi, to i tak nasz wioskowy gupi Jasio znalaz... Powiedzielimy mu, bo to wiadomo: gupi ma zawsze szczcie, powiedzielimy tego samego wieczoru, ju po ciemku: Jasiu, tam na polu ley zegarek, id i przynie! No to poszed i przynis... Kilkanacie lat wczeniej, Maciek mia wtedy ze sze, moe siedem wiosen, urzdzalimy sobie we trjk rowerowe wycieczki po okolicach Kazimierza nad Wis. We czworo waciwie: stara, gruba i ju nieruchawa suczka Czika miaa specjalnie dla siebie przez tamtejszych wikliniarzy upleciony (na miar!) koszyk, ktry umocowaem na swoim baganiku i tak si peregrynowao. Jedziemy wic, jedziemy, pedaujemy po grzbiecie paskowyu okrajcego kazimierzowsk kotlin, mijamy jary, domki, lasy, a po paru adnych kilometrach patrzymy: pola ogromne. Ze dwa od razu hektary lucerny, dalej ze trzy kartofli, potem jeszcze wikszy an czego innego. Pegeer najwidoczniej. Upewnio nas po chwili to, e zacza si typowa aleja prowadzca do dworu, obsadzana szpalerami starych drzew. A w kocu alei - kordegarda. Na nasz widok wstaa z leaka nobliwa pani i po pytaniu, jak te zwie si ta miejscowo (Wylgi wyjania), zostalimy zaproszeni dalej, za kpy jaminw, spirei i nieguliczek. Tu dopiero siurpryza. Stoi oto przed nami stary, z koca osiemnastego wieku dwr. Gdyby tylko zabytek, lecz widzimy najwidoczniej, e budowla yje dawnym yciem; na ganku fotel bujany, wilcz skr przyrzucony, ryczki zagldaj w niskie okna, alejki wygracowane wok strzyonego gazonu... Dziwo! Z wntrza wychodzi najtypowsza stara niania i maa dziewczynka z warkoczykami; zaproszeni powtrnie, przekraczamy prg i wita nas w zapach! Ten specyficzny, skomplikowany bukiet woni, jaki staraem si poprzednio opisa.

Umeblowanie i sieni z czarnym zegarem (Chodzi jeszcze przed siedmiu laty, mwi niania), i saloniku na lewo, gdzie wida fortepian, bibliotek, najprzepisowsze, jak w lizie, w Gnojnej, Zbiroy, jak zawsze wtedy i tam. Kompot z moreli, maa siada do klawiatury, na stoliczku ley album okuty srebrem, z pluszow okadk. Przecieram oczy, a to wcale nie znika. Nastpnie wychodzimy do parku wszyscy razem. Tam obok skupisk starodrzewu wznosi si ogromny db, midzy ktrego konarami dostrzec mona na blasze malowany i cakiem ju poczerniay wity obraz. - To na pamitk pochowanych tu powstacw z szedziesitego trzeciego - mwi pani. Za dbem pot, za potem wida rozlegy majdan, gdzie akurat cignie do obr due stado byda, dobiegaj okrzyki pastucha, naszczekiwanie podwrzowych kundli. - Syna nie ma - powiada dama - ale niedugo powinien wrci z pola, pilnowa tam sprztu saradeli... Niania, drepcc obok Danki, zauwaya nasze milczce zdumienie i stuknwszy gocia palcem w plecy, odezwaa si: - Pani to si pewnie dziwi, dlaczego tu wszystko takie. Bo to w rodzinie zostao. Moe syszaa pani to nazwisko: Dzieryski?... A wic, pomylaem, do kompletu dobi trzeci znany mi majtek, skd waciciele nie odeszli w roku reformy rolnej. Pierwszym by, jak mwiono, Oblgorek Sienkiewicza (oczywicie nie licz tych posiadoci, ktre - jak Mciska - byy w momencie przemian dziejowych o par choby mrg mniejsze ni przepisowe 50 ha, przesdzajce o parcelacji lub upastwowieniu). Kiedy dzi w telewizji sysz o przodujcych gospodarzach, jacy na fali zwanej odbudow hodowli i rolnictwa potrafi dziki m. in. Pastwowemu Funduszowi Ziemi - komasowa w swoich rkach wicej nieraz ni 50 ha prywatnego gruntu, wwczas mimo woli miej si w kuak. cilej: w kuakw, ktrych jako zawzity mody satyryk tpiem karykaturami prasowymi - stosunkowo nie tak dawno... Poza Oblgorkiem Sienkiewiczw i opisanymi Wylgami zosta jeszcze w swoim dworze, za wstawiennictwem okolicznych chopw i folwarcznej suby, pan Henryk Bielecki w Gnojnej (opodal sawnych Radziejowic). On sam - gdy ona, niezapomniana pani Gienia, zmara tu po wojnie - mia wprawdzie na warszawskim bruku rodzin i znajomych, lecz co staoby si z jego niebywale rozbudowan bibliotek?! Pan Bielecki, o ile si nie myl: filozof i socjolog, stwarza wraz z on wszelkie podstawy do tego, by mie wok samych przyjaci. Nie tylko z przyczyny charakterw osobistych, ale te dziki niezwykej wrcz, przerastajcej niejednokrotnie siy i warunki - ofiarnoci czasu okupacji. W ich bowiem Gnojnej, niezalenie od zwykego naonczas trybu pomocy dla podziemnych si zbrojnych, powsta dodatkowo azyl intelektualistw, przeladowanych i tropionych szczeglnie zajadle, bo rasistowsko. Tu stawali si, wedle preparowanych im dokumentw, rzdcami, administratorami, mleczarzami, strami nocnymi... Zjawiali si ju to samotnie, ju to z czci cudem ocalaych rodzin. Sam pan Bielecki, cho formalnie by przecie dziedzicem, i to wcale nie maej habendy z ogromnymi polami, rozleg gospodark rybn, kow, len, hodowlan - w niczym nie przypomina szlagona. Zreszt nie zajmowa si bezporednio prowadzeniem majtku, to bya domena pani Gieni ze Spitzbarthw (siostry znanego aktora Bendy) i autentycznego rzdcy, pana Wolskiego, ekonomw oraz innych fachowych sil. Waciciel caoci, acz nieraz pomocny swoj niezwykle rozleg i wszechstronn wiedz, sprawia jednak wraenie gocia wrd wiejskich warunkw. Wytworny na sposb, bo ja wiem? - Tomasza Manna, w stylu szacownych i ujmujcych manierami uczonych z jakiej Getyngi czy Dorpatu, pachncy najlepszymi tytoniami, odziany z tzw.

niedba elegancj - kry po parku, po kach i groblach z nieodcznym dobermanem, hebanowo czarnym Frantem przy nodze. Ambicj okolicznych gospodarzy, a zwaszcza suby folwarcznej, byo: zdy z ukonem, nim dziedzic pierwszy pozdrowi! Nie takie to atwe, tote jako wielkie wydarzenie relacjonowa fornal Sawicki, i onegdaj parobkowi Chale udao si zerwa z wasnej gowy czapk, zanim pan zdj kapelusz!...

Pan Bielecki

Nie byo w tym, jak mgby kto sdzi pochopnie, adnej chopomaskiej i pseudopostpowej minoderii, lecz po prostu wrodzona delikatno uczu, uprzejmo jednaka wobec kadego. Tak samo uwanie wysuchiwa pan Henryk alw czy opowieci przypadkowo spotkanej babiny, jak skupia si w dyskusji literackiej. Typowym by dla uczonego incydent z Iren, nastolatk wwczas, we Mciskach, dokd przyjecha z Gnojnej na pogwarki. Panna wbiega do pokoju, gdzie go konferowa z babci rodu, i przywitawszy si, spytaa - powiedzmy - jak umar Puszkin, lub co w tym rodzaju, co potrzebnego do biecej lekcji. Babcia wyjania, i w pojedynku, ale - dodaa - o takich sprawach wszystko najlepiej wie pan Bielecki! Zapytany wyjani skrupulatnie okolicznoci sprawy, poda daty, nazwiska, tak serio i rzeczowo, jak gdyby rozmawia nie ze smarkul o podrapanych kolanach, ale z powanym, siwym interlokutorem. Nazajutrz za, adresowany piknym pismem, nadszed (przez kogo, kto akurat udawa si do Mcisk, bo wysa umylnego byoby wobec posaca niejak brutalnoci...) list per Panna Irenka etc. Wewntrz za wypisana na maszynie, dla penej czytelnoci, notka naukowa oraz wielkie przeprosiny. Ot - przypumy, i szo o podan spraw, gdy rzeczywista tre zatara si w pamici adresatki - nadawca sumitowal si, e poda przynaleno wojskow dAnthesa jako dragona, gdy w istocie sugiwa on kirasjerem... Problem by tego typu, niemniej pan Bielecki wyjania, i nie jest osamotniony w swym bdzie, gdy - tu bibliografia - autorzy tacy a tacy rwnie podali dragostwo, natomiast lepsze, wiarygodniejsze

rda (znw dane, tytuy dzie) ustalaj bez wtpienia kirasjerstwo! Rcznie dopisano, wrd ponownych przeprosin, pozdrowienia dla odbiorczyni i domu.

Gnojna pp. Bieleckich

Ze mciskowsk babci konferowa midzy innymi o michowskiej, y w ogle gboko sprawami literatury, historii, filozofii. Dziaa za jako kurator okrgu, w ktrym mieszka, a take jako radca Ministerstwa Wyzna Religijnych i Owiecenia Publicznego, bdc tam notabene swoistym postrachem: nie bra pensji, zrzek si jej, oczywicie na jaki godny cel, a pracujc tak niezalenie, wolny od lku o stoek, mwi, gdy zasza potrzeba, najbardziej gorzkie prawdy w oczy, dla dobra wszelakich wartociowych spraw... U siebie pastwo Bieleccy wznieli wasnym sumptem arcynowoczesn, jak na owe czasy, szko (dzi ten typ nazywamy szko zbiorcz), zbudowali wypenion agregatami Alfa-Laval potn mleczarni, nie liczc ju drobniejszych inwestycji, stypendiw dla rnych idcych z Komborni w wiat oraz cakiem cichych, z daleka niewidocznych gestw pomocy i opieki. Kiedy czytaem o rodzestwie Zamoyskich, gdy szli z promiennymi oczami z Belwederu po zrzeczeniu si olbrzymich woci, w tym take caych - wykupionych przed wyniszczeniem z rk galicyjskich handlarzy - Tatr (gdzie dzi Park Narodowy), po zrzeczeniu si tych dbr na rzecz spoeczestwa wieo odrodzonej w 1918 r. Polski, przypomnieli mi si ywo pastwo

Bieleccy. Oni sami bowiem, oboje, gdy nadesza po wojnie reforma rolna, ruszyli na swoje pola razem z Sawickimi, Chaami i osobicie wbili kolki dzielce ziemi midzy nowych jej wacicieli... Ludzie takich gestw byli ludmi bynajmniej nierzadko niegdy spotykanymi! By to pewien sposb mylenia, odczuwania, dziaa. Mimo i, tak jak tamt par Zamoyskich, rwnie Bieleckich czekay teraz najcisze materialnie lata. cilej: czekay pana Henryka, owdowia bowiem rycho i trwa czas niejaki w pozostawionym sobie, wychodym dworze, na rozlegym pitrze wypenionym szczelnie przeogromn bibliotek. Nie byo take w kcie gabinetu na wyleniaej poduszeczce wiernego Franta, a niebawem, wkrtce, kiedy nadeszy lata tpienia resztek feudalnej przeszoci - mimo formalnych zezwole i niegdysiejszych popar - po rozsypaniu si budynkw gospodarskich Gnojnej, po rozproszeniu maszyn mleczarni, po zganiciu resztek wspomnie, Chaa wystara si o dziedzicowskie piterko. Dziesitki tysicy tomw (co prdzej przekazanych do masy upadociowej Kasy Mianowskiego, przejtej bodaj przez Ossolineum) wywdrowao w wiat, a ich dotychczasowy waciciel - do sublokatorskiego pokoiku w Warszawie. Nim to wszake nastpio, bya Gnojna orodkiem szczeglnie frapujcym. Aby ju nie nudzi, bo podobnych skojarze nasuwa mi si stale zbyt wiele, powiem hurtem, e: w gnoiskiej szkole na wzgrku dzieje si - tak to widz okiem wyobrani - akcja Przepireczki, za sam dwr u wylotu mrocznej lipowej alei to miejsce, dokd ksi posa Rafaa Olbromskiego (po w cios szpicrut!) i gdzie rwnie uplasowuj bal ziemiastwa z Przedwionia. Sowem - pena eromszczyzna. Dwr w Gnojnej, ocieniony gstymi drzewami, spord ktrych wznosi si majestatycznie kolosalny, czarny wierk (wie gosia, e na nim carscy powiesili powstacw styczniowych), dwr by murowany, przysadzisty, o cikich bryach przypr gankowych, cay obronity wielkolistnymi pnczami. Od poudnia - winogradem. W jadalni, przy dugim, gocinnym stole, pod wiszc naftow lamp, zasiadaa rodzina i przybysze. Stary Frant, wzdychajc i stukajc kocistym ciaem, zasypia u stp pana, pani cerowaa nie koczce si serie bielizny (Skarysz si na wzrok - mwi z umiechem pan Henryk - wic ceruj czarn nitk. W uyciu rnica adna, a jaka ulga w pracy!), inni dyskutowali, stale zreszt zasigajc rady wszechwiedzcego gospodarza. Dlaczego, na przykad, dugo dnia w cigu roku nie jest symetryczna? To znaczy - blok godzin jasnych przesuwa si ju to ku porankowi, ju to ku wieczorowi i dwunasta wcale nie wypada w poowie. Albo: czemu przy mieszaniu herbaty powstaj dwa stoki ostrzami ku sobie, doem piramidka listkw, gr lej powietrza? Z czego tak rechoc Kozacy na obrazie Riepina Zaporocy piszcy list do sutana? Pan Bielecki, ju to stante pede, ju to wybrawszy si na gr po dane, wyjania problemy19. Przynis tekst siczowego listu, lcza nad schematem zawirowa herbacianych, rozkada siodowate wykresy gnomonikw i horologw. W ciemnym kcie stka jaki odwieczny dziadzio rezydent, a gdy mu si co, biedakowi, wymkno, odwraca gow za siebie, ku oparciu fotela i z niesmakiem mwi: Ciiicho! Kucharka zjawiaa si po dyspozycje, przyszy budowniczy Algierii, a mj najserdeczniejszy przyjaciel, dwudziestoletni Janusz, konstruowa skomplikowan dmuchaw z tektury i drewna. Bo si miechy w domowej fisharmonii przetary i poparciay, wic mia powsta nowy wiew. Skoro wynalazek by gotw i gdy zosta przez Janusza przymontowany do instrumentu, dziaa wspaniale i du przepotnie, c, kiedy warcza przy tym tak straszliwym gosem, e muzyka nie bya syszalna.

19

Ktrego dnia zjawi si w trybie nagym nauczyciel gnoiskiej szkoy z nie cierpicym zwoki pytaniem do dziedzica: Jak dugo Mickiewicz chodzi z Maryl? Nie potrafic odpowiedzie od razu, pan Bielecki sprawdzi w dokumentacjach i okazao si, e wieszcz chodzi zdumiewajco krciutko...

Nestorka rodu, madame Spitzbarthowa, wywodzia stare familijne dykteryjki - choby o odwiecznej nianiusi, ktr zawsze z ca rodzin wszdzie zabierano. Nie podobao si to zreszt kobiecinie, szczegln abominacj przejmowa j Wiede; co to za gupi jzyk! (wydziwiaa) Ani sowa zrozumie nie mona! U nas, jak si co powie, to od razu wiadomo, o czym mowa, na przykad durszlak to durszlak!! Kiedy indziej alia si, e pod nieobecno pastwa przylaz jaki taki Austriak i co okropnie szwargota: Ale ja tylko jedno sowo zrozumiaam: Szpicbart!! Wobec tego mody Benda, zamknwszy si z niani w pokoju, wyuczy j zwrotu odpowiedniego na podobne okazje. Pyta potem pani domu: Wic co nianiusia powie, kiedy kto obcy przyjdzie? Na to starowinka, dumnie i dobitnie: Tak jak mnie pan nauczy: geh weg, oder ich schiee! (Precz, bo strzelam!) Opowiadam, opowiadam o osobach i wydarzeniach, a pomijam - tak mi si zdaje oczywiste, e a opisu nie wymagajce! - to tego wszystkiego, wntrza. Byy one, jako naturalny wynik okrelonego trybu ycia i mentalnoci, tak podobne do siebie po wszystkich niemal dworach i dworkach, e nawet geograficznie i narodowociowo odlegy salonik w Powrocie z Sybiru liii Riepina mona by zobaczy w stu polskich domach na wsi... Gnojna wszake, z uwagi na charakter gospodarza, miaa nieco odmienny ton; gdym znalaz si na Stawisku pastwa Iwaszkiewiczw, miaem uczucie, e trafiam znowu pod dach Bieleckich. Ksiki dominuj bezapelacyjnie - i obrazy, obrazki, obraziczki, obraziska, przemieszane wedle sensu uczuciowego, a nie plastycznego. Obok wybornego ptna Sichulskiego z huculskim skrzypkiem mia w salonie pan Henryk raptem drobn i nie najlepsz reprodukcj dziwacznego autoramentu, a zaraz obok akwarelka bodaj Faata, tam znowu co zarywa Wyczkowskim, opodal za ckliwy widoczek typu Spitzwega, dalej gwasz autorstwa madame Spitzbarthowej (widok widra pod Otwockiem) i znowu jakie wietne rzeczy z dobrej epoki Vlastimila Hofmana czy Wywirskiego... Poprzetykane to drobiazgiem zupenie tajemniczym, wymagajcym kadorazowo objanienia, skd si wzio, o jakiej epoce ycia ma przypomina. Tak te na przykad przy ogromnym starowieckim ou w Stawisku, siedzibie iwaszkiewiczowskiej, wisi na cianie... fotografia bodaj z gazety, oprawna lada jakim szkiekiem, a przedstawiajca tzw. Koski eb, czyli czarn konstelacj, chmur raczej, zagasych cia niebieskich, zawis w kosmosie na tle - jeli dobrze pomn - jasnej mgawicy opodal Oriona. Czemu? Skd? Z jakim podtekstem? Marcin Czerwiski, najsubtelniejszy z socjologw, nazywa podobne rzeczy planktonem ycia. Ile tej drobnicy zalegao szerokie biurko pana domu w Gnojnej! Egzotyczne muszelki, nieprawdopodobne przybory pisarskie, wrd tego raptem wielozbne ostrze ryby piy, zascha rozgwiazda, mosiny przycisk. Spord nich rodem jest te mj zbrojny pies, nad moim stoem dyndajcy faun z mosidzu... Jestemy epizodem w yciu przedmiotu, rzek kiedy susznie zbieracz podobnego planktonu, Franek Starowieyski, ale te owe przedmioty opowiadaj nam przez lata o naszych wasnych, rodzinnych epizodach, o zetlaej mioci, o zaschym cierpieniu, o wyblakej radoci sprzed trzech epok i piciu generacji. Ile bym da, by mc gdzie znale - znik pod gruzami domu w czterdziestym czwartym - gipsow polichromowan map na ksikach, bezsensowny i znany od zawsze przedmiot z ojcowego biurka! Dom gnoiski peen by podobnych dziwadeek serdecznych, rzewnych pamitek, familijnego szyfru zdarze. A kady okres nanosi kolejne uzupenienia, jeli ju nie rzeczowe, to ustne, zapadajce w niepisan kronik domowych powiedze, lokalnego jzyka mieszkacw. Ktrego dnia, gdym si zjawi w Gnojnej (Mciska, gdziemy za okupacji mieszkali, s stamtd jakie trzy kilometry) po kolejne objanienie fundamentalnego zagadnienia, a moe po poyczenie z ksigozbioru szarego kruka - bo biaych nie wypuszczano za prg - przedrepta koo nas may chopiec. Mieszka tam z matk, oboje cudem umknli z getta przed transportem do Treblinki. Teraz szed i ssa palec, moe cztero-, moe piciolatek.

- Taki duy kawaler - powiedzia pan Bielecki - a ssie palec. Wyj kciuk z buzi i wyjani: - Skaleczyem si i ss krew. - Dlaczego? - Bo krwi szkoda... A gdy przeszed ju front i kwaterami po okolicy stay oddziay radzieckie, w gabinecie filologa zjawia si regularnie kapitan Burik. Przyprowadziem tego oficera kiedy, poniewa - cigle nie odwoywany z empe i strzegcy ze swym oddziakiem mao wanego magazynu w mciskowskiej stodole - nudzi si potwornie, pozbawiony lektury. Mody czowiek nie zna ani polskiego, ani aciskich liter, za w otchaniach gnoiskiej biblioteki byo przecie wszystko. Burik, strzelisty i zawsze smutny myliciel, zatopi si teraz w Ibsenie. Nie tylko czyta zachannie sztuka po sztuce, ale, co istotniejsze, rozmawia z panem Bieleckim o Skandynawii, Griegu, runach, sagach, o znaczeniach Kalewali... U nas ta fascynacja przygasa bya od dawna, Sonimski pisa o pnocnej literaturze: Mae sprawy maych ludzi, i eby nad tym hucza Kosmos! Lecz Burik daleki by od podobnych uszczypliwoci, potrafi, gdym przechodzi przez jego we Mciskach pokoik, podnie oczy znad ksiki i powiedzie arliwie: Wot, Nora, znajesz Szimon, eto dusza!... - bo dopiero na piterku w Gnojnej napotka po raz pierwszy wszystkich Ibsenw, Strindbergw, Munchw i Vigelandw - bya to dla chopca w oficerskim mundurze wstrzsajca przygoda intelektualna. Na dodatek w oprawie takich rozmw!

Kapitan gwardii Burik

Sam nie umiaem, prawd mwic, doceni wwczas w peni caej rozlegoci i byskotliwoci umysu pana Henryka, a i on te przecie nie przed pryszczatym dryblasem (mimo wszelkie uprzejmoci), ale wobec godniejszych osb ukazywa mg peni swego esprit, wiedzy i przemyle. Grubo pniej, z urywkw zda, z zestawienia osobnych faktw, zacza mi si wyania w wiadomoci wyraniejsza nieco sylwetka intelektualisty; choby kwestia burikowych tematw, analizowania epoki Muncha i...

wanie! U Przybyszewskiego w Mocnym czowieku bohater, z gruntu zreszt odmienny od pana z bibliotecznego pitra, nazywa si Henryk Bielecki. Pani Gienia, umiechajc si, nie rozwijajc dalej sprawy, powiedziaa kiedy, e jej m by powodem nazwania tak protagonisty powieci. On sam wszake zby szybko ca rzecz krtkim stwierdzeniem, i to tylko tak, dla samego zestawu dwikw, twardszego imienia, mikszego nazwiska, Przybyszewski wpad na w pomys... I od razu przeszed pan Henryk na inny temat. Jaka si za tym - berliska? krakowska? - krya tajemnica? Moe to przypadek, lecz czc w cao owych riepinowskich Kozakw, niewyczerpalne zasoby lektur dla Burika (cyrylica!) i mnstwo innych pozycji rusycystycznych, byyby dane do mniemania, e biblioteka gnoiska stanowia w sporej mierze ksigozbir tego wanie kierunku. A i z nowszych rzeczy widniay tam ciekawostki; wspomniaem w impresjach paryskich o Majakowskim z kamer: ot wanie pan Bielecki pokaza mi fantastyczny album zdj radzieckiego poety, fotografii robionych nad Sekwan nader chytrym aparatem. Rzeczywista soczewka zamaskowana bya z boku, przodem sterczaa tylko atrapa tubusa, dziki czemu, nie poszc przypadkowych modeli, Wodzimierz Majakowski wykona niebywale demaskatorski cykl fotoreportaowy, udajc, i celuje obiektywem gdzie indziej... Podobnych cymeliw zawieray pki wok pana Henryka mnstwo niebywae. Zarazem wszelkie frapujce nowoci dopeniay zestawu bibliotecznego uczonego. Pamitam zabawny wycig Mamy z panem Bieleckim, gdy socjolog Jzef Chaasiski ukoczy zainicjowane przez mego ojca opracowanie pamitnikw Mode pokolenie chopw. Chyba prosto z drukarni wioza Mama czym prdzej do Gnojnej owe cztery grube, szarym kartonem oprawne tomy i zastaa identyczne na biurku tamtejszego dziedzica, ju czciowo rozcite, w czytaniu... Nie przyzna si ich waciciel, jak dokona tego byskawicznego nabytku, tylko si mia, zacierajc rce!20 Bardziej jednak intryguje mnie dzi fakt pisania przez pana Bieleckiego, pisania - czego wanie? Oczywicie bya tam rozlega korespondencja, ju to z literatami, ju to z uczonymi rnych dziedzin i krajw, z przyjacimi wreszcie. Wszake ogrom biblioteki, skomponowanej - jak mi to kiedy ojciec wyjania - wedle oglnych i jednolitych prawide, co czynio z ksigozbioru (poza wartoci poszczeglnych tomw i cykli) jednostk bibliofilsk i bibliograficzn wyjtkowej wagi, ot rozmiary i treci tego zbioru musiay czym emanowa. Musiay stanowi dla waciciela punkt wyjcia - nie umiem si dzi dowiedzie: ku czemu? Jak zwykle krtko czasu stoi na zawadzie, by gruntowniej poszpera, poszuka w zakamarkach Ossolineum, IBL-u czy wrd znajomych znawcw przedmiotu, wyledzi lady dziaalnoci dziedzica myliciela. Ksiek, o ile mi wiadomo, nie publikowa, niemniej trudno uwierzy, by nie zostao nic z owych pnych wieczorw, gdy - spojrzawszy w gb czarnej lipowej alei - widziao si dugo ponce wiateko na jego biurku. T wanie alej, z uczuciem pielgrzyma po trosze, poprowadziem przed kilkunastu laty innego, lecz jake podobnego struktur umysow (nawet w pewnym sensie - i wygldem!) czowieka, Wadysawa Kopaliskiego. Pan Bielecki nie y ju od dawna, c mogem pokaza w spkanych, kruszcych si cianach starego, opustoszaego dworu? Chyba tylko w dawnym stoowym, gdzie si ongi zbieraa gwarzca o wszystkim gromada, wspczesny sklepik Gminnej Spdzielni Samopomoc Chopska. Pan Bielecki nie y ju od dawna; przedtem, w Warszawie, szuka bezskutecznie zajcia, lecz nie by nikomu do niczego potrzebny. W listach (dowiedziaem si ostatnio) pisa, nie by si skary, po prostu informujco, e nieatwo, lecz jako daje sobie rad.

20

Okolicznoci powstania dziea szkicuj w Aneksie.

e zwaszcza lubi chadza do ogrodu botanicznego i rozmyla, spacerujc po alejkach, a jeli bardzo gd dokucza, to znaczy jeeli niemie skurcze odka przeszkadzaj w skupieniu, mam ze sob z reguy dwie suche bueczki i kiedy je pogryzam, jest duo lepiej. Zofia Nakowska wystaraa mu si wreszcie o prac, mia rozpocz robot od pierwszego stycznia ktrego tam roku lat pidziesitych. Cieszylimy si z nim wszyscy, gdy nam o tym mwi, skadajc wizyty, zawsze wytworny w obejciu, zawsze uprzejmy i delikatny. Czasem tylko, z rzadka, wyrwao mu si nieopanowanie co, czego nie chciaby wyzna; jak wtedy, gdy powiedzia mojej Mamie najsmutniejsze zdanie: Dobrze, e Ona umara pierwsza, e jej los oszczdzi tego, co si przeywa, zostawszy w samotnoci. Odwiedzinom towarzyszy lk o jego zdrowie, gdy nie umia si wtedy nie naje, gwatownie naje. Po takim wanie obiedzie u Nakowskiej w grudniu, tu przed owym pierwszym styczniem, nagle zasab, na Hoej, w pobliu pogotowia. Co to za czowiek! - mwia potem pielgniarka. - Co to za czowiek! Kiedy poczu si lepiej, chciaam mu pomc, poda palto, a on, przecie starszy pan, zerwa si, powiedzia, e nigdy nie pozwoliby na to, eby mu kobieta podawaa paszcz... A potem si osun i umar... Lekarze nie stwierdzili pniej w jego organizmie adnej konkretnej choroby, poza naturalnymi, lecz przecie niczego nie zamiewajcymi zmianami miadycowymi. Pozosta jasny do koca. - Czy wic to byo wycieczenie? - spytaem. - Tak.

Szabla
ZANIM NAUCZYEM SI pali papierosy - a nag przyszed jak zwykle: dla zaimponowania samemu sobie dorosoci - yem we wspaniaym wiecie, w krainie zapachw. Doskonale rozumiem dawnych Japoczykw z cesarskiego dworu w Kioto, gdy przed mniej wicej tysicem lat oddawali si rozkoszom wchania, urzdzali turnieje aromatw, konkursy subtelnych woni, zawody w komponowaniu bukietw; oko cieszyo si struktur ikebany, nos zapachami wspomaganymi przez kunsztowne, sztucznie tworzone pachnida... Bogo zmysw polega przecie na kojarzeniu wrae i kto wie, kto wie, a nu uda si ktremu uczonemu przyszoci stworzy jednolit teori pola estetyki, gdzie identyczny wykres (niby owe wykresy erotycznego spazmu w tablicach staruszka Van de Veldea) ukazywa bdzie t sam lini zachwytu woni, co widokiem, dwikiem i dotykiem rzeczy sprawiajcych przyjemno! Dworzanie cesarscy w dawnym Kioto, gdy my tymczasem krztalimy si przed oficjaln wizyt na najwyszym szczeblu: Bolesaw Chrobry - Otton III, dworacy japoscy zatem wnikali w najdelikatniejsze niuansy kaligrafii, jakiej naleao uy w poetyckim licie, przesanym nastpnie przez umylnego odzianego odpowiednio do formy i treci przesyki, przesyki zwinitej w okrelony sposb, uperfumowanej harmonijnie i uzupenionej nalenym w danej chwili kwiatem... Teraz ich potomkowie oblicz skrztnie najsprawniejszymi kalkulatorami wiata t wanie krzyw zachwytu; zobaczycie! A wic byem sobie na prywatny uytek organoleptykiem. Dlatego te zupenie zmysow dygotk dzieci s niezwykle pobudliwe cielenie, ich rozlego wrae przerasta pniejsze, stpione nie tylko tytoniem odczuwanie dorosych - reagowaem wchodzc w dwa szczeglne miejsca: do sklepu papierniczego i do stajni. Niegdysiejszy sklep papierniczy opisywa mona dzi podobnym trybem, jak opisywa Prus zakad starego Mincla; jedynie za dalek granic, w jakim tam Brobedarf napotkaem podobne aromaty, stumione zreszt mocno, przyguszone nie tylko moim kiepskim przyjmowaniem impulsw, ale gwnie sztucznoci tworzyw. Plastik jest bezwonny. Mais ou sont les crayons dantan? - owki pachniay cedrem, orzechowo-sodkim cedrem, a nagromadzone setkami pudeek Majewskiego, Koh-i-noora i innych zamierzchych firm nadaway ton zasadniczy, muzyczny temat gwny symfonii sklepu. Akompaniamentem byy nieokrelone aromaty papierw, klejw, czasem doszo solo na tubk syndetikonu (jeli pka) albo przenikliwe, nage wejcie roka z acetonem. Nie bez przyczyny nawizuj do muzyki. Kowal w lizie, strugajc koskie kopyto, spyta kiedy fornala trzymajcego kasztanka za nog: Czujesz, jak te struyny sycha rybami? Sycha. To si samo narzuca; zapach si rozlega, mamy nieraz ochot powiedzie odruchowo sowami kowala, e sycha cebul, r, Soir de Paris. Ciotkusz uywaa perfum rwnie paryskich, ale nie Soir (Mama preferowaa firm Coty, std powiedzenie pewnego starszego kuzyna, gdy niuchn gruntowniej, kiedy si zjawiaa: Znowu si nam Wandzia okocia!). Wrciwszy ze szkoy obwchiwaem wieszak w przedpokoju niby wye, pytajc nosa, kto przyszed. Jeli przyjechaa Ciotkusz ze Lwowa (w najdalszym dziecistwie mawiaem na to miasto Elww, skoro ciotka z Elwowa), nie musiaem nawet wszy, tak wyranie rozlega si zapach cedru. Bo Ciotkusz pachniaa wanie najlepszymi gatunkami drewna owkowego, takie byy jej perfumy. Miaa zreszt take paskie, blaszane puda pene wybornych kredek, identycznie woniejcych, std moe owo przemieszanie aromatw toaletowych i artystycznych. Kredkami barwia portrety; kto tak dzi koloruje swoje prace? A to szo z jakich tam pasteli rokokowej Rosalby Carriery, patronki wszystkich portrecistek wiata, po trosze z rysunkw

Wyspiaskiego, lecz miao na sobie ju dwudziestowieczne pitno industrialne, std te gadkie, liskie, o piciuset odmianach tonacji, drewniane waeczki kredek Ciotkusza. Kady go, zwaszcza w okresie gdy mi zacz szwankowa wzrok, a nikt, ze mn cznie, o tym jeszcze nie wiedzia, kady zatem legitymowa si wasnym zapachem. Jeden wujek by tytoniowoskrzano-wietrzny (bo wiatr pachnie wsi). Drugiego, niestety, sycha byo lawend i potem jednoczenie. Ciotki mogem w imaginacji opatrywa nalepkami jak flakoniki w perfumerii. Najwspanialej za wonieli ci, co wonieli stajni: stangreci na przykad... Stajnia bowiem stanowia - i stanowi, mimo rzeczonego otpienia - miejsce drugie po sklepie papierniczym, a moe z nim ex aequo. Jeeli czytam, powiedzmy, Huragan Gsiorowskiego lub szwoleerski cykl Mariana Brandysa, wtedy przywouj na pami nie tylko obrazy wskazywane tekstem, lecz take w koski, ostry cuch. Bajeczny, narkotyzujcy i podniecajcy zarazem. I sioda tam trzeszczce pachn po swojemu, i nawz (aszadiejnyje gawno eto nie gawno! - jak mwi pewien Kozak, ujmujc w do suche jabka), i amoniak, jednoczenie z sianem, z wilgotnym nieco od oparw murem i starym drewnem belek. Kurz stajenny take odurza po stajennemu, a jeszcze przeniknity ostrym wirem jaskek, ktre migaj przez uchylone wierzeje... I smugami soca z maych okienek. Wieje po nogach chodem twardej, ubitej kopytami podogi, a ciepem rozgrzanych koni po twarzy. Nadto urzeka atmosfera absolutnej rzeczowoci, konkretu, sytuacji jednoznacznej. Ko, jaki jest, kady widzi - stwierdzi susznie ksidz Chmielowski w swoich, rozgadanych poza tym niebywale, Nowych Atenach. I przeszed do nastpnego tematu. Niemniej wanie o koniach pisano zawsze mnstwo i zawsze z t sam, pen smakowitoci pasj. Ot, nieudany m rwnie mao trafnej postaci w kulturze, madame Jehanne Wielopolskiej (nie mieli jako ci Wielopolscy u nas najlepszej prasy! To o niej wanie, co cytuj z pamici, bo ksika w Warszawie, kiedy ja na daczy, pisa niegdy Sonimski jednoczenie jako o modelce Madeyskiego do profilu na monetach przedwojennych i jako niefortunnej polemistce: trudno spiera si z symbolem, a swoj drog od razu pomylaem, e to reszka, nie orze...) - a wic chwilowy m owej damy, pan Jerzy Strzemi-Janowski, machn raz niewielk ksieczk Karmazyny i uliki. W roku trzydziestym nazwisko tego pana byo do gone skutkiem, jak to wtedy zwano, czynnego zniewaenia, czyli po prostu upnicia w twarz publicysty Jana Nepomucena Millera (zwanego skdind przez Tuwima Jan Nicmuniepomoe Miller). Endecki dziennikarz napisa bowiem artyku obraajcy i pisarza Wacawa Sieroszewskiego, i legionow ekip rzdzc; z wymierzonego policzka wynik pojedynek, obaj uczestnicy ponieli rany. W ksieczce Janowskiego wzmianki o tym nie ma, jest jedynie passus na temat nienawici wobec endekw, egzemplifikowanej tym, e domowa mapka pana Jerzego, take narodowcw - jak twierdzi jej pan - nie znoszca, wygryza dziur w bryczesach ktrego wrogiego gocia... Cieszyem si niepomiernie, kiedy po wojnie w jakim antykwariacie wpado mi to znowu w rce! Gwnie rzecz o koniach, z wasnego, galicyjskiego i ziemiaskiego, dowiadczenia. Przez lata pamitaem, zanim odnowiem wraenie, cae akapity tego utworu; o Zizi-dummkollerce21, o olbrzymim waachu, o caej galerii przepysznych typw ze stajni. Oczywicie patay si te w pamici cytaty innego rodzaju, jak ten z listu wnuczka, ktry dzikuje za skarbonk Babci, ktra jest taka winia, co jej si pienidze w szpark wrzuca, eby oszczdza, czego i Babci ycz - i tym podobne bzdurki. Gwn wszake spraw - konie. Na przykad: dla wyrobienia elastycznoci ich pcin pdzano wierzchowce czas niejaki w kko, na lony, po grubo wycielonej trocinami hali. A doping sprzed pierwszej wojny? Wlewano bohaterowi parcoursw (temu czworononemu) do

21

Ktrej sam papa rimskij nie poradzi! - jak mawia! stajenny Janowskiego.

pyska co nieco najlepszej marki koniaku. Jaka jest rnica midzy rumem i koniakiem? - pyta zawsze ten sam wujek, za kad wizyt. - Taka, jak midzy koniem a rumakiem! He-he-he... Sam waciwie niewiele jedziem konno. Trudno bowiem liczy serio paniczykowate trzsienie si na kucyku, a potem sporadyczne dosiadanie wierzchowca tu lub tam. Babska gospodarka we Mciskach nie sprzyjaa hippice, ot, wskoczyo si mimochodem na koby, przetrajdao troch i po wszystkim. Pewnej niedzieli (a niedzielami hitlerowcy kazali pracowa w polu, czego wie nie lubia przestrzega) na sygna o zblianiu si jakiego auta, ktre mogo wie kontrol Kreislandswirta, pobieglimy z moim przyjacielem Jasiem na pasce si na pobliskiej czce konie, aby udawa, e si niby co robi rolnego. I tak si niesychanie spieszyem, i tak zarazem byem pewny swoich umiejtnoci jedzieckich, e dobiegszy do kobyy, jednym susem odbiem si od ziemi, a nastpnie przefrunem nad niskim grzbietem chabety, by jak dugi, na pysk, rbn po przeciwnej stronie wierzchowca... Moe gdyby nie byo to na oklep...? Nawet sioda nie mielimy, brakowao dziarskiego, mskiego bigla, by tym sprawom bieg nada - i tak mi zleciay najlepsze lata jedzieckie. Maciek, na szczcie, poduczony wojskowym stylem przez starego rotmistrza Oldzkiego, z puku uanw imienia Chopickiego, nie opuci adnej okazji (lub je sobie zgoa stwarza), by skoczy w siodo. Pan rotmistrz trzyma eleww ostro, no i wyszli spod jego szpicruty mistrzowie europejskiej i wiatowej skali. Ale te krtkim okrzykiem zdmuchiwa chopaka z konia, jeli w ogonie wierzchowca migna somka! I tak dobrze, e nie kaza systemem koszar uaskich wyjmowa jej zbami i odnosi w tyche zbach na stron. Ostra, rzetelna szkoa, tote przyjemnie spojrze, jak dryblas trzyma si w siodle, jak zagalopowuje i czwani, cho nie wybra - wzorem innych uczniw Oldzkiego - zawodniczej kariery. Za to skumany jest z koniarzami i kad woln godzin, jeli si uda, spdza na koniu, e za uznaj chopaka za speca, wolno mu azgowa luzem po bezdroach podwarszawskich lasw, nadwilaskich gw czy po polnych ciekach - kurcgalopkiem, szprycami cwau, leniwym stpem, kusikiem, by nie wyj z wprawy w eleganckim anglezowaniu. Tak odrabia ojcowe niedostatki. A ja, c... Ju w postaci prezentu lubnego dla mojej matki, aby to przekazaa pierworodnemu, otrzymaem uask prawdziw czap. I autentyczne oficerskie ostrogi, lecz ich ani razu nie miaem na pitach. Czapka te jako sczeza nie wiadomo kiedy. Bo widzisz, tak - zaczynaa si ogromna dedykacja tego wuja, Stanisawa Szczawiskiego, na ksice pod tytuem Ko. I dalej szed swoisty katechizm mioci do tego wanie zwierzcia, wiernego jak pies, a romantyczniejszego o wszystkie Somosierry i Rokitny. Zreszt inny wuj, te Stanisaw, jeno Grekowicz (w albumach jedziectwa haniebnie przekrcaj mu nazwisko: Grehorowicz i jako tam jeszcze!) - by wanie rokitniaczykiem, kawalerem Virtuti. Szeciu doszo, uanw polskich, szwadron drugi... deklamowao si owymi czasy, za on by wrd tych szeciu spod rozkazw rotmistrza Wsowicza, ktrzy tnc gboko szablami w jamy okopw, przecwaowali pod nieustannym huraganowym ogniem szereg linii obronnych pod gr, a nastpnie - zatoczywszy luk na szczycie wzniesienia - wrcili, siekc resztki pierzchajcych ju piechurw carskich i siejc groz w caej nieprzyjacielskiej armii. Wuj Szczawiski zreszt sam pisa; al pomyle, i nie ocalaa adna jego ksika, zwaszcza nowela o rebcu Wichrze, ktrej tonacja ozwaa mi si grubo pniej, w opowiadaniach jedzieckich Szoochowa. Bo - czy to wielki literat, czy zwyky miertelnik - wziwszy w temat przedsi, rozmarzony jest rzeczowoci sprawy, jeli tak rzec mona, i zaczyna si coraz bardziej roznamitnia, wspomina, porwnywa, roztrzsa. Dlatego i tekst o Wichrze, i szoochowskie koskie-doskie dumki maj podobny ton, qui fait la chanson. Samo za nazwisko - Szczawiski - kojarzy mi si, skutkiem nerwowego tiku, jakim bywa nag wpadania w dygresje za byle spiciem fonetycznym, kojarzy mi si z dworcem w Katowicach. Dlatego mianowicie, e katowicki zasuony i znany aktor (zwaszcza radiowy), wanie Szczawiski, opowiada mi kiedy, jak to jego rodowisko podjo czyn spoeczny, przy czym jemu, mwicemu, przypado w udziale nauczanie dykcji tych funkcjonariuszy

PKP, ktrzy gadaj przez peronowe megafony... Tytaniczne zamierzenie! Prbowa rnie, np. pytajc zupenie prywatnie, kiedy to waciwie odchodzi pocig do Wrocawia. Facet, rwnie prywatnie, wyjania zwykym gosem i tonem, e o siedemnastej trzy, z peronu pitego, toru drugiego. Lecz wystarczyo, by siad przed mikrofonem, aby, spiwszy si subowo, stka swoje sakramentalne, z fantastycznym akcentowaniem: Pucig osopofy dowro-cafia. Pan Szczawiski machn rk i wyszed z dyurki, by usysze jeszcze na odchodnym z goniczka koniec komunikatu : - ...Niek yje i rozkfita nasza ukochana ujszysna, Polskaludowa, poftaszam... No i tak mnie odnioso stronami od zasadniczego tematu, oznaczonego tu kryptonimem Szabla. Ilu miaem wujkw - kawalerw Virtuti Militari? Rzadki to by wtedy krzy rycerski, liczy si szczeglnie wysoko, chocia i pniejsza epoka, mimo rozlunienia niektrych kryteriw, temu odznaczeniu nie bya w stanie odebra tak wiele splendoru, ile uja go wielu innym orderom. A wic wuj Grekowicz, zwany w rodzinie Grekiem, za Rokitn, to raz. Wuj Wadysaw Brochwicz-Lewiski (jego posiekany niemal na strzpy beliniacki mundur wisia za szkem w gabinecie...) ranny dwudziestu trzema ciciami szaszek - to dwa. Wuj Stanisaw Nowicki - a miaem dwu wujw Stanisaww Nowickich, wic ma Ciotkusza zwao si Czarnym, za pukownika artylerii Biaym - za prowadzenie ognia w skrajnie cikich warunkach bojowych - to trzy. Najwiksz wszake estym, moe dlatego te, e poleg w ostatniej bitwie poprzedniej wojny i by tylko bohaterskim wspomnieniem, otaczao si Virtuti stryja Tadziulka, kapitana saperw. Jego cika, orl gow na rkojeci zwieczona szabla - z inskrypcj HONOR I OJCZYZNA, rzecz jasna - oraz ogromny pistolet Steyr wisiay u Taty na honorowym miejscu przy biurku. Co wszake waniejsze, to odczytywanie, odkd poznaem litery, a poznaem je bardzo wczenie, odczytywanie nazwiska stryja wrd innych odznaczonych saperw na spiowych tablicach, jakie zdobiy cok pomnika tej broni. Dzi mamy w Warszawie nad Wis drugi pomnik Sapera, tamten sta u zbiegu alei Niepodlegoci i Nowowiejskiej, ktra zwaa si Szstego Sierpnia. Dla kronikarskiej cisoci doda naley co, co si wstydliwie przemilcza, chocia, jak w wielu innych przypadkach, mona by przecie rzec otwarcie i publicznie, e zawinia tu czyja niewczesna nadgorliwo. Czyja? Nie dojdziemy ju po latach, nazwisko przepado w otchaniach archiww, jeli w ogle byo tam zapisane, skoro tak wiele spraw dziao si z ustnego, nieraz panonimowego polecenia ludzi przelotnie, acz w danej chwili wyranie wanych... Na osob dysponenta spada wic mga niepamici, natomiast od zapomnienia uchroni trzeba obiektywny fakt, zanim odejd ostatni, ktrzy pomn figur onierza z karabinem w doniach i opat u boku na skrzyowaniu szerokich arterii. Hitlerowcy, rozwalajc niemal wszystkie monumenty Warszawy, zostawili umylnie kilka, wrd nich take Sapera. Ukazywa bowiem wojaka, ktry walczy przeciw budionnowskiej konarmii, co pasowao do bezpodstawnych i sczezych na niczym planw Goebbelsa, aby pobudzi Polakw do zbrojnego sprzeciwu Armii Czerwonej u boku Wehrmachtu. Wedle tej reguy osta si te na Wybrzeu Kociuszkowskim spiowy Dowborczyk, grocy szabl ku wschodowi. A co z Saperem? Posiekany odamkami w Powstaniu sta jak dawniej, ale wkrtce po wyzwoleniu Warszawy otoczy pomnik wysoki, szczelny pot. Widok nawczas normalny: odbudowa! Tak, lecz tu po ilu miesicach parkan odjto i na miejscu cokou widnia gadki, rwny chodnik. Mino lat dwa, prawie trzy dziesitki i Warszawa upomniaa si o Sapera, wzniesiono tedy ogromny, wieloelementowy, imponujcy pomnik, ktry oglda mona obok Pyty Desantowej przy Wisostradzie. Dowborczyk znad teje Wisy znik take, konkretnie noc z 16 na 17 kwietnia 1945. A wic - wracajc do tematu odznacze - krzyw Virtuti byo w moim najbliszym otoczeniu tylko cztery, i a cztery. Miaem, oczywicie, nieukojon pretensj do dowdztwa piechoty, e Tacie owej niebiesko-czarnej wstki nie przyznali... Ja bym na ich miejscu da! Choby za to rozebranie ckm-u,

gdy si zaci (bo wody brako do maximowej chodnicy, nawalono bota, co si zapaskudzio), podczas penego ataku nieprzyjacielskiej konnicy. Fala jezdnych sunie coraz bliej, coraz bliej polskich okopw, a fata spokojnie, bo popiech mgby tylko pogorszy spraw, metodycznie usuwa zacicie. Bya to za ta sama kawaleria, na ktrej widok, ujrzany w szkach lornetki - gdy szli nieprzebran chmar od widnokrgu, huczc i podrzucajc nad gowami szable, a migotay nad nimi jak una - dosta szoku nerwowego dowdca plutonu... I wrzeszczcego, wyrywajcego si sanitariuszom, odstawiono daleko na tyy. Jeli mao (mylaem rozalony) tego ckm-u do Virtuti, jest przecie i tamten nocny marsz w pojedynk midzy okopami naszymi i wrogimi, jak Skrzetuskiego czy Longinusa pod Zbaraem, gdy dojrzany w pomroce zarys biaego konia oznacza albo osignicie celu, albo wejcie w mier - a Tata poszed. I to ju by obz polski. Pan Jzio Wyrzutowicz, najwierniejszy Taty kompan frontowy, sumiennie nam wszystko opowiedzia... A opanowanie paniki, gdy kiedy zdroeni nadludzko dugim marszem onierze zalegli wok ogniska ze somy chytrze przez ustpujcych nieprzyjaci naszpikowanej amunicj? - A prowadzenie ataku na bagnety, jak to mawiaj Rosjanie: w ponyj rost, z zawadiack trzcink pod pach i pistoletem w doni? A choby za ten stay, nieugity spokj - jak powtarza pan Jzio - w najgroniejszych sytuacjach? W moim dziecicym odczuciu wszystko to byo absolutnie godne Virtuti Militari! Potem za dosza jeszcze wrzeniowa obrona Warszawy, placwka przeciwlotniczego hotchkissa na dachu stoecznej kamienicy (bez hemu; odda go Tata koledze porucznikowi bo on si w tym, rozumiecie, duo pewniej czu. Nie chciaem, eby go onierze widzieli takiego... zdenerwowanego). Dzi ustanowiono odpowiedni medal, ktry jest odznaczeniem w rodzaju Virtuti, tyle e bez Militari. I o czym podobnym mylaem w dziecistwie, przejty tatowym wyczynem; w czasie synnej powodzi (imienia Marszaka Pisudskiego, jak pokpiwano w szopce) - gdy Dunajec wezbra ponad wszelkie wyobraenie, ocalaa na krtko maa wysepka pord straszliwego, rwcego silniej ni kiedykolwiek nurtu. Na wysepce za zostaa dziewczynka, Danusia Wojciechowska. Zwalony poziomo smrek, o ktry biy fale, czy chybotliwie brzeg z tym ochapkiem, gdzie maa czekaa ratunku. I wanie po owym liskim, dygoccym pniu Tata pospieszy po Danusi, a nastpnie wynis j na rkach, stpajc midzy gaziami zwalonego drzewa - ju po chwili, gdy zdy osign stay grunt, porwanego przez Dunajec... Czy mogli mi zaimponowa ekranowi bohaterowie, skorom mia takiego Tat? Co za orderu tyczy - zeszego roku wzruszy mnie wielce widok zobaczony w szybce telewizora. Szed sobie jaki tam seryjny program quizowy, wszake tym razem tyczcy dziedziny militariw. Rzecz mi bliska, param si tym po trosze zawodowo, bo sprawy uzbrojenia stale wracaj w ilustracjach, po trosze z samego sentymentu, wujkami zdobnego. W studio odbywa si turniej midzy dwoma kolekcjonerami i znawcami barwy broni. Jeden podnosi w gr jaki detalik, akselbant czy guzik lub orzeka z czapki, drugi odgadywa, co to takiego. W pewnej chwili, bodaj bez eksponatu, pado pytanie, ktry marszaek Francji otrzyma odznaczenie Krzyem Virtuti Militari. Na to majcy odpowiedzie... wsta. I stojc wyjani, e idzie o Ferdynanda Focha. Ta wanie postawa na baczno... Tak. Ukazaa ona, ile spraw i poj zostao zdewaluowanych. A przy okazji doda, e co prawda inny wojownik, gdy zostawa pierwszym bodaj kawalerem Virtuti, nie by jeszcze marszakiem Francji, wszake wymieni wypada ksicia Jzefa Poniatowskiego. Kilka jest dziedzin - na palcach jednej doni mona je wyliczy - ktre wbrew, zdawaoby si, logice przejmuj nas szczegln, nieokrelon, lecz wyran atencj. Na pewno lotnictwo, nawet cywilne, majce cigle sztafa i nastrj czego odwitnego, cho jest zjawiskiem akurat tak samo potocznym jak trakcja autobusowa; moe to aluzja do wniebowstpienia? W kadym razie port lotniczy owiewa (razem z gorcym smrodkiem dzisiejszych odrzutowych spalin) specjalny nastrj odmiennoci, wyrnienia, chobymy w praktyce najpotoczniej traktowali spraw szybkiego przeniesienia si do

Poznania czy Tokio. Dimanche Ory - z dodatkow dla Polaka zbienoci sown z orlim lotem ma prawo by obiektem nostalgicznej piosenki i dwuznacznie brzmi umylne sprowadzanie tego zauroczenia do niedzieli na Gwnym, bo Mynarski kpic z nadmiaru wyobrani w swoim zestawieniu nie dewaluuje - jednak! - samego pojcia aeroplanowych tsknot... Zestawia je tylko z moliwociami, z zachrypym gosem stacyjnego megafonu, wanie z brakiem czego takiego, jak rozlege przestrzenie startowych paszczyzn wiatowego runwayu. A cakiem gdzie indziej, inaczej, a zarazem bardzo podobnie odczuwa si - konia wierzchowego. Ksi Jzef wanie, wspomniany przed chwil Pepi na swoim dzianecie, oto ekstrakt sprawy, tej samej, ktra tkwi w szwoleerach gwardii jako micie, w rotmistrzu Krlikiewiczu z jego Jakiem i Pikadorem. Jak poleg rotmistrz Krlikiewicz? Rycerze z Trylogii pochyliliby nad nim gowy z tym samym zwrotem, ktrego tylekro uywali po sarmacku: Daj nam Boe zgin rwnie kawalersk mierci! A nasz wspczesny kawalerzysta, wsawiony przewagami sportowymi w hippice, doy wcale powanego wieku, gdy zjawia si wielce malownicza okazja konsultacji jedzieckiej podczas krcenia przez Wajd filmu na temat Popiow. Przewrotno tego reysera polega take na tym, e forujc swoje wizje zdarze, uwierzytelnia je chytrze autentyzmem szczegu, jak zwykli czyni zreszt arcymistrzowie ekranu, a czego nie pojmuj kaprawe niedouczki o pozach artychw. Tote powtarzajc np. bezsensown i bezpodstawn kalumni propagandy Goebbelsa o idiotach uanach polskich, siekcych lufy czogw szablami, daje Wajda (w Lotnej) t scen w takiej obsadzie aktorskiej i z tak precyzj lederwerkw, sprzczek, chrzstu siode i bysku koskich zadw roztczonych, e widz moe uwierzy acno w pospn obelg, rzucon na naszych onierzy Wrzenia. Antenatami wajdowskich durni w siodach z 1939 roku byli zatem rwcy si do boju dla samego boju lekkokonni cesarza pod Somosierr. Tu te oporzdzenie, musztra, ruchy i przebieg szary s opracowane cile, dokumentnie i wedle autentyku, ktremu si jeno potem doczepi somian point o wojaku frajerze. Skoro za ciso, dokument i autentyk, to wanie konsultacja takich specw, jak rotmistrz Krlikiewicz. Oficer ten kry zatem - konno, oczywicie! - po planie zdjciowym, bra udzia w rozpdzaniu rysi, galopem, cwaem szwadronu na hiszpaskie baterie do kolejnych dubli kamerowych, sowem dziaa ognicie, odziany, rzecz jasna, w mundur szwoleerw z tamtej pirenejskiej jesieni. I wtedy - jak mi opowiadano - gdy obiega pole w amarantach zapitych pod szyj, ko zwin mu si nage na le przysypanym doku po eksplozji kartacza. Jedziec pad wraz z wierzchowcem tak niefortunnie, i nie odzyskawszy przytomnoci, zmar - jak by: w uniformie legendarnej jazdy, pord szwadronw, szabel i siode. W innym filmie, Hrabinie Cosel Antczaka, jest drobniutka scenka majca na celu zdobycie byskawicznej sympatii widza dla... krla szwedzkiego, ktrego gra zawoany jedziec, Daniel Olbrychski. I tak, jak wyprbowanym chwytem reyserw angielskich, kiedy chc w kilka sekund zorientowa odbiorc, czy bohater jest szuj, czy te uroczym czowiekiem, wic ka szui zachowa si le, a miemu facetowi czule wobec jakiego zwierzcia - podobnie uczyni Antczak ze skandynawskim monarch: pokaza w krtkim migniciu niebywa sprawno hippiczn tego. I ju byo wiadomo, e Gustaw swj chop! Z sympati zatem patrzy u nas czek na kadego, kto si dobrze trzyma w kulbace i cigle nam aowa przychodzi, i - nawet z paradnych okazji - znika cakiem nasza jazda sawna... Ostatnim zamaszystym jedcem w polskim mundurze by - co prawda po znikniciu resztek kawalerii, bo jeno drobne oddziaki pograniczne zostay - marszaek Konstanty Rokossowski; dosiada z okazji przegldw lekkiego, acz silnie zbudowanego wronego ogiera. Ku niejakiemu zgorszeniu poniektrych leciwszych generaw ten (pidziesicioletni z gr!) dostojnik wojskowy, pogromca potnych armii wroga, zeskakiwa przed onierskim frontem z sioda na sposb dygita:

przerzucajc praw stop nad koskim bem... To ju jednak tylko daleki refleks niegdysiejszego hippicznego fasonu w militariach. Chwilami mam uczucie, e yem ongi w epoce tak archaicznej, tak psychicznie odmiennej od biecej chwili, e czuj si niby w Stary Czowiek ze Srebrnego globu uawskiego w otoczeniu nowych pokole. Ot, siedz przed telewizorem i patrz na kolejne wydanie Magazynu Wojskowego POLIGON, gdzie hucz maszyny tak chytrze, jak w telewizor albo jeszcze sprytniej skonstruowane. Chop strzela, elektron kule nosi. Skupieni chopcy przelatuj palcami po klawiaturze guziczkw, a na niebie, o iks kilometrw gdzie indziej, niewidzialny pocisk trafia prosto w niewidzialny cel, na moim ekranie bysk trafienia, na ich ekranach kontrolnych take. Istniej take odzie podwodne, ktre wyfrunwszy z oceanu staj si bombowcami... A ile jeszcze rewelacji kryje tajemnica?! W zestawieniu z tym wszystkim wspomnienia mego dziecistwa i modoci doprawdy nie s dalekie od barwnego, sielankowego wrcz obrazka jakby gilw, siewek i szpakw, stada jasnych kit i chorgiewek. Widzia je pan Wojski Hreczecha, widziaem i ja, poszedszy na pobliskie Mokotowskie Pole, gdzie rozwijay si szwadrony do kolorowej rewii! Przelatywali na siwkach trbacze z pomieniami u instrumentw, ustawiay si poyskliwe orkiestry, furczay jednostajnym warkotem werble, a wreszcie - przy okrzykach tumw ju jad, jad! - ruszay pierwsze chorgwie kawalerii. Gbokie szeregi bw koskich, nad nimi marsowe daszki, srebrem okute, jedcw w haftowanych iskierkami konierzach, migajcych otokami, dystynkcjami, guzikami, akselbantami, w doniach za szable pierwszej linii, dalej szum proporczykw, suncych jaskraw chmurk nad koskim ttentem. Kurz, cho to murawa na caym Polu, wznosi si obowizkowo, i szli tak, linia za lini, salutujc niewielk, sinobkitn i generalskim wykiem zdobn trybun, gdzie z daleka widziao si szary mundur przygarbionej postaci. Wczeniej, kiedy sobie jeszcze Kasztanka nie zamaa krgosupa pod drgiem w wagonie kolejowym, a i wiek by po temu, bkitnopopielata sylwetka widniaa na zotawym koniku. O Kasztance wiedziao si obowizkowo wszystko; e przysza na wiat w majtku Czaple Mae, e miaa nieco zbyt wsk pier, ale niosa mikko i bya absolutnie nieczua na palb. A pan prezydent dosiada kurtyzowanego karosza z bia skarpetk wsiadanej nogi oraz - jak w dawnej piosnce kary konik, kary, gwiazdk ma na czole - biaym punktem ponad oczami. Uywa zreszt konia wyjtkowo i rzadko, podczas szczeglnie doniosych wit kawalerii, nie odziewajc si zreszt w aden mundur jazdy. No i nikt o tym waachu nic nie piewa, natomiast: jedzie, jedzie na Kasztance, na Kasztance siwy Strzelca strj, siwy Strzelca strj, hej-hej, Komendancie, miy wodzu mj... - byo, avant la lettre, pieni masow. Tak samo wypadao wiedzie, e gdy kasztanka miaa na imi Kasztanka, to tego waciciela pies zwa si Pies. Nikt inny na to nie wpad... Samo za wojsko? Miao si je na co dzie. Latem zwaszcza, przy szeroko otwartych oknach, ju z daleka w gwarze miejskim zaczynao co gucho dudni i niebawem owilimy uchem gbokie, rytmiczne pomruki wielkiego bbna. Piszc ostatnio ksik o rnych imponderabiliach, wrd nich o hymnie, ten wanie moment, owo odlege, ciko pulsujce stkanie, znane mi osobicie, zestawiem ze sowami pono nasi bij w tarabany. To nioso si z bardzo daleka... I nastpowaa emocja ptakw: przejd koo nas czy inn ulic?! Dopiero jasny gos trbek oznajmia, e weszli w nasz ulic, a gdy jeszcze dobieg rwny grzechot podkutych butw, znaczyo to: s blisko. Wtedy do okien, na balkony; w obowizkowej otoczce ulicznikw biegncych przy kolumnie, usiujcych (przewanie bosymi...) stopami chwyci takt marszu, szed oddzia piechoty z orkiestr. Przechodnie stawali, kapelusze mskie, jeli sztandar poprzedza szeregi, znikay z gw, panie machay czasem chusteczkami, a chopaki szy z fasonem, walc w bruk stalowymi gwodziami buciorw. Tambormajor wyrzuca w gr byszczc na dugim drku gwk mosinej buawy, pan oficer z kling

szabli zoon na prawym ramieniu ciska zabjcze spojrzenia, onierze szli jak jeden! Lnio, byskao, grao siarczycie i uroczycie22. A gdy w rocznic Powstania Listopadowego ruszyy, glidy podchorackie w uniformach tamtego roku?! Elewi z Ostrowi Mazowieckiej (prowadzi kapitan Aleksander Krajnik), ustrojeni przez samego Absolutnego Znawc Rzeczy, mistrza rotmistrza Gembarzewskiego, dyrektora Muzeum, maszerowali innym krokiem ni w znany z powszednich ulicznych parad. Drobniej chyba jako... No, ale te autentyczno mundurw 1831, kolosalne, kitami jeszcze wyduone czaka, sztywne konierze pod same uszy onierzy, wszystko to - zwaszcza e pogoda bya z reguy potwornie listopadowaewokowao rzeczywisto sprzed wieku jak najdokadniej. Nie mg si nadziwi kpt. Krajnik - te wuj, acz dopiero w czasie okupacji poznaem go osobicie; poleg majorem w szeregach AK, w wiosce tak zwanego przez Niemcw Ostlandu, niedaleko swojej Ostrowi - nie mg tedy wyj z podziwu, jak tamci, poprzednicy, za czasw ksicia Konstantego Pawowicza, dawali sobie rad z podobnym uniformem noszonym stale! Ja maszerowaem od Trzech Krzyy do Belwederu i mylaem, e mi gow urwie, taki to agiel to ogromne czako i jeszcze kita nad nim! A oni tak ca sub... Niewiarygodne. Tym trybem wic stykaem si z kim, kto - bd co bd - sugiwa wojskowo, zaywajc uniformu Krlestwa Polskiego, a dodam, e podobnie mog si pochwali, i mam wrd znajomych uczestnika somosjerskiej szary. Nie, nie rotmistrza Krlikiewicza, ale mego (mniej wicej) rwienika, profesora ASP, Ludwika Maciga. O takich jak on wanie mwi, uskarajc si na mikko tej dzisiejszej modziey, pukownik Rmmel, gdy - tak samo jak Krlikiewicz przy Popioach - stary kawalerzysta konsultowa sekwencje uaskie w Lotnej. Pamitam wywiad, jakiego pukownik udzieli reporterowi Ekranu, narzekajc: - Ot, panie, ci chopcy teraz zrobi kilka dubli sztucznej szary przed kamerami i ju s oklapli! A my? Cztery cikie szare dziennie, bywao, i to nie tak na odtrbiono, jak dla kina, ale en carrire, z ostrym machaniem szabl, no i potem nic, czowiek wiey jak poprzednio. Jeszczemy nawet po bitwie, noc, z latarkami na pole chodzili. Cicia oglda. Bo to, widzi pan, bywa tak, e cicie wydaje si pikne, czyste, a tymczasem: odwracasz pan trupa twarz do gry i popatrz, wszystko popsute, bo mia papieronic w grnej kieszeni... No, co prawda o samym Ludwiku raczej si pan pukownik wyrazi by le nie mg, bo malarz, nim malarzem zosta, wojowa przecie, niby ci z Patrolu Gierymskiego, wzdu i wszerz podlaskich dziedzin, w siodle wanie, jako konny partyzant, tote swoje na koniu odsuy i do sabych go nikt si zaliczy nie omieli. I zosta wierny konnicy, nie tylko tej, ktr potrafi pdzlem udatnie wyimaginowa, ale i praktycznie: nie opuci adnej okazji dosicia wierzchowca. Tote jako statysta zaangaowa si u Wajdy do szwoleerskich szeregw. Szarowa, owszem, na armaty, lecz take rysowa mnstwo, bo pracowity to profesor niebywale! A okazja nader rzadka. Zetknicie z dawnym mundurem niejako na co dzie, w uytku. Szkice biwakowe, ktre ogldaem, opisy wrae, wszystko to przywoao mi nastrj, jakiemu podlega i jakiemu suy zarazem - Juliusz Kossak. On wszake gwarzy z rzeczywistymi uczestnikami Bitwy Narodw czy Austerlitz. Mnie musi wystarczy dziekan statysta kinowy, niemniej wnioski mona wyciga, ad usum owka i pdzelka, podobne. A to, jak u siedzcego na ziemi, wypoczywajcego szwoleera odchyla si znad karku jego wysoki konierz; a to, jak po spoconej i skotunionej czuprynie przesuwa si pudo czapki powodujcej ju po godzinie, dwu noszenia nieznone swdzenie. Std jakoby styl zawadiackiego trzymania na bakier, w istocie za konieczno yciowa... A to wreszcie, e w czasie szary, w cisku koskim i ludzkim, kawalerzysta wiz swoj szabl powietrzem w specjalny, praktyk dyktowany sposb, nim spuci j w ciciu.

22

Do nieoczekiwane propos podaj w Aneksie.

Sposb ten, trudny do opisania, a wynikajcy sam z siebie podczas galopu, polega na prowadzeniu ostrza tak, iby pd dziaa na kling niby na lotk, aby bro opieraa si o wiatr jak o co twardego. - Wiesz - opowiada mi mj somosierczyk - co musiao pomaga wtedy w tej szary? Wajda odtworzy sytuacj cile, zgodnie ze rdami, wedug bada Wojciecha Kossaka i Gembarzewskiego. Ot niezwykle wany by rytm; baterie Hiszpanw stay mniej wicej w rwnych odstpach i dlatego niemal od razu wytworzy si styl tego wanie, konkretnego toru przeszkd... Tyle a tyle foul i skok, siedem, powiedzmy, foul i znowu skok, tak do koca. To samo nioso! Dlatego zapewne sporo wierzchowcw z pustymi, zakrwawionymi kulbakami dotaro obok reszty szwoleerw do kresu wwozu, a mwic cile, drogi wrd kamienistych pl. No i take z przyczyny owych sawnych murkw, flankujcych pobocza, gdzieniegdzie topolami znaczone. Dlatego take Kozietulski (ktry wbrew legendzie, natomiast zgodnie z najsumienniejszymi ledztwami historykw, nie wjecha na armaty, lecz ubito pod nim konia zaraz na wstpie szary), z owej przyczyny niepowstrzymanego pdu caoci, nie mg dobaga si o nastpnego rumaka, nie mg te adnego - cho gnay bez jedcw - wolnego chwyci. Fala posza i posza! A mimo to, jak zreszt woa w swoim felietonie Waldemar ysiak, widzc wasn bezsilno wobec mitu, zostao nam pojcie akurat kozietulszczyzny... Tak te z tym Ikarem, ktry prawem kaduka patronuje lotnikom, cho ani skrzyde nie zbudowa, ani si do tatusiowej, dedalowej instrukcji obsugi nie stosowa i zgin szybko, podczas gdy wynalazca i rzetelny pilot dofrun, dokd chcia. Nie, to wanie ten, ktremu nic nie wyszo, zosta kreowany symbolem caej sprawy! A nasza dziewica bohater, Emilia Plater? A Ordon, ktry si wcale z redut nie wysadzi w powietrze i czyta mickiewiczowski poemat o wasnym bohaterstwie? A...? Mona by tak dugo, dugo. Bez skutku. Czy jednak warto? Szaniawskiego kapitan Nut z eglarza, jako protagonista tej sztuki, da sobie spokj z ukazywaniem prawdy - w imi duo wikszych spraw, potrzebnych ludziom do zakrycia faszem brzydoty.

Imponderabilia. Jedno z ulubionych sw czowieka, ktry dosiada Kasztanki i ktry powiedzia u schyku ycia: Ja swj egzamin yciowy zdaem, cho potem przyszy inne tabele ocen i stopni. Sownik Kopaliskiego opisuje w termin jako rzeczy nieuchwytne, nie dajce si zway, zmierzy, dokadnie okreli, mogce jednak oddziaywa, mie znaczenie, wpyw. Przy zwykej u tego wspaniaego wokabularzysty lapidarnoci definicja ta rozpywa si w synonimach, bo te nieatwo uchwyci aur pojcia. Tu mogaby rzecz tyczy take religii, programu jakiej partii, bo ja wiem wreszcie, czego? Imponderabilia czytam najprecyzyjniej w spojrzeniu pewnego strzelca, ktrego

zdjcie znajduje si w albumie z pierwszej wojny. Obok rni inni towarzysze austriackiej broni, danej z aski (jednostrzaowe, osawione Werndle!), ci, ktrzy doszli potem do rnych, czsto i pospnych, dostojestw. Mj anonimowy onierz patrzy wzrokiem z grottgerowskich rysunkw, jest skupiony i nieobecny zarazem mylami; jeli przey wszystkie Nidy i Kostiuchnwki, nie zosta wojewod. Moe by Przeckim u eromskiego? Moe zgoa zesano go do Berezy? A moe, z t sam zmarszczk midzy brwiami, na guchej gdzie wsi uczy chmar dzieci? Po cianach izby wisiay jakie drobne blaszane pamitki frontowe, szabli nie mia nigdy, nie dosuy si jej, zbyt czsto by wymiewany przez obrotniejszych kolegw. Szeregowy onierz imponderabiliw, branych serio, nie tylko jako sowo. Dla niego byy wyranie, bolenie uchwytne, dokadnie okrelone. Way je w sumieniu, mierzy wysikiem. Czy jednak, zamiast sownikowej definicji, mona umieci w szpalcie... fotografi szarego strzelca? Jego rodzonym duchowym bratem by mj ojciec. Chciaem stwierdzenie poprze przykadem, faktem, wydarzeniem; ba, to to nie w konkretnym wystpieniu lub zdaniu mieci si istota sprawy! Jeli go widz skadajcego po naoliwieniu pistolet - a s to ostatnie dni sierpnia 1939 roku, mieszkanie w Warszawie - z min tak sam, z jak pisa artyku o owiacie rolniczej lub siada do klawiatury pianina, to ile t wiadomoci przeka innym? Po prostu: zawsze gdy si skupi, robi bezwiednie z warg - jak Mama mawiaa - dziubek. Z tym dziubkiem wkada, sztuka po sztuce, naboje do magazynka. Potem broni Warszawy. Wcale nie jestem pewien, czy cho o wos przybliyem komu nie rozumiejcemu okrelenia imponderabilia sens zjawiska... Ostatecznie wojskowych w obronie stolicy brao udzia ile pukw; czyby ten fakt przesdza o typie mylenia, a raczej specyficznego odczuwania? Skde. Sprbujmy inaczej, cho przecie wiem o bezskutecznoci opisu barw czowiekowi niewidomemu, a ilu jest ociemniaych, potraficych zreszt by absolutnie penymi indywidualnociami, ba, artystami o najwyszej subtelnoci bez ogldania kiedykolwiek kolorw motyla, ktry si zwie rusaka pawik (siedzi taki w tej wanie chwili za moim oknem, na srebrnozielonej gace ogrodowego ostu). Podejd zatem do sprawy od strony historycznej. Waldemar ysiak opisywa ywot cesarza szpiegw, jak rudego Alzatczyka Schulmeistra nazwa jego wadca, Napoleon, znajcy wag sw, co susznie stwierdza publicysta. Istotnie, genialny wywiadowca, od najwyszego szczebla organizacji siatek do bezporednich star wrcz, Prometeusz wywiadu i prowokacji, jak go z najwyszym uznaniem okrela sam Fouch, der groe Spion wedle bezsilnych przeciwnikw, sowem demon swej ponurej, lecz jake skutecznej dziedziny - by Schulmeister arcywzorem szpiega. On to wanie, nie szeregi pod wodz Bonapartego, ktre stay si jedynie lepym narzdziem Schulmeistra w wykonaniu ostatnich technicznych zabiegw, on sam zatem wygra m. in. batali pod Ulm, nie tylko rozbiwszy, lecz przede wszystkim omieszywszy doszcztnie austriackiego generaa Macka. Do Ulm doda sobie jeszcze wiktori pod Austerlitz, bagatela! Lempereur w caej peni docenia i ocenia potg mzgu i zasig dziaa Alzatczyka; w zdobytym Wiedniu wobec caego dworu i generalicji obj czule rudzielca, woajc: Karolu, jeste wart caej armii! Bya to obiektywna prawda. Prawda powiadczona niebywaymi wrcz nagrodami ze strony monarchy, Schulmeister sta si arcybogaczem. Ale, jak powiada ysiak, ...cay swj majtek oddaby za jedn kolorow byskotk krzy Legii Honorowej. Cesarz by jednak niewzruszony i mimo interwencji samego ksicia Rovigo (Savary) niezmiennie odpowiada: - Medale mam tylko dla wojska, dla szpiegw pozostaje zoto... Zarwno tsknota Schulmeistra, jak upr Napoleona, jedno i drugie wiedzie si z ukazywanej przeze mnie krainy imponderabiliw. Z ich potnej - niegdy - roli. Faktami s Ulm, Austerlitz, zoto Alzatczyka, ale na drugiej szali ley, przechylajc zdecydowanie, maa rozetka barwy krwi. Ile takich

byskotek na pobojowiskach Europy odj z wasnej piersi Bonaparte, przypinajc je do rozdartych kulami i szablami mundurw swoich onierzy... Tote wrciwszy z kart historii i skali oglnoeuropejskiej do wymiarw sprawy rodzinnej - najdusz nawet list faktw, rejestrem ojcowych dziaa nie uka tego, o czym chc mwi. Prawda, swj egzamin yciowy zda najwspanialej i o podwaeniu tej oceny mowy by nie moe. Ju poczynajc od zasigu najbliszego, od ojcowsko-synowskich kontaktw: Tata dba najczulej o moj wraliwo wobec wszystkich i wszystkiego dokoa. Ot, droga wiejska opodal dworku jednej z ciotek, idziemy we dwu, a zza zakrtu wyania si jaka staruszka, pozdrawia tradycyjnie i pyta o co tam, ju nie pomn, o co. Tata wyjania skrupulatnie, i ju mamy odej, gdy kobiecina pochyla si i buch! cauje rozmwc w rk. Jake si sposzy! Jak j tumaczy zdumionej, e przecie... e jak to... Odesza zgorszona po trosze naruszaniem wiekowych hierarchii23, a Tata, cho byem zupenym ptakiem, odezwa si bardzo serio, dobitnie i powanie: Pamitaj, wanie to musi znikn! A te nasze wsplne spacery to ogromna ksiga arliwej mioci do przyrody, przyrody rozumianej w najdrobniejszym szczegle, wraz z maksym naturalia non sunt turpia, bo te z jego ust usyszaem pierwszy raz stare chopskie powiedzenie: Komu gnj mierdzi, nie godzien chleba z tego gnoju je. Wszystko stawao si - jak dzi w telewizyjnych pogadankach Michaa Sumiskiego porywajc przygod, pen emocji. Ot, nagle na przydrku powiada mi Tata tajemniczym tonem:. Podejd cichutko i dotknij kocem palca tego strczka... Skradam si wic zaintrygowany do jakiego stulisza czy czosnaczka nad rowem, muskam owocniki i jak nie krzykn! Strzeliy! Z suchym trzaskiem strczki zwiny si raptownie, rozpryskujc nasionka... A potem, lec wsplnie na brzuchach, dmuchalimy uwanie w lejkowate zagbienia piasku, by odsoni czajce si w gbi drapiene larwy waki mrwkolwa, czyhajce na nieostrony owad gospodarny. ,A zobacz, co ten spryciarz potrafi! - syszaem po chwili i na ojcowej doni mogem oglda podunego, twardego uczka, ktry obyczajem gatunku udawa kompletnie zdechego, lec na grzbiecie z podwinitymi nkami; i znienacka, niby tamte strczki, wydawa z siebie gony trzask, po czym jak z procy wyskakiwa wysoko w powietrze, spadajc nastpnie ju na apki, by biec natychmiast szparko przed siebie. Spryk zboowy, dorose wcielenie gronego pod ziemi dla rolin drutowca, larwy twardej i ostrej na kocach jak miniaturowe, te wrzecionko. Ile takich przey wynikao z byle listka i spod byle kamyczka! I nie wiedzie kiedy, ju byem po uszy zaczytany w tomach Fabrea, w Dyakowskim, w Brehmie, pochanianych rwnolege (i wcale nie mniej zajadle) z... Balladyn. Akurat ten utwr czytywaem namitnie od najmodszych lat, ogromnie lubic si ba zaciukania Aliny, piorunu na kocu, a bawic si Skierk czy Grabcem. To take Taty wpywy; w wolne dni, gdy mg sobie duej, oboony gazetami, poleniuchowa na rozlegym tapczanie, wkrcaem si w jego pociel i zasuchiwaem w wiersze. Recytowa klasyk z takim samym przejciem, jak wiadomoci o yciu pod przydronym kamieniem czy w. ptasim gniedzie i - czsto nie rozumiejc, o czym mowa - truchlaem pord gromkich strof z Dziadw, odczuwaem schadenfreude przy Czatach lub z otwart gb nieruchomiaem wrd muzyki jest u nas kolumna w Warszawie... Albo te pkaem ze miechu, gdy nadwszy si sztuczn emfaz, deklamowa sawetny Bigos literacki (podaj tekst w Aneksie, niechby trwa dalej poza nasz rodzinn tradycj!). Wszystko to, oczywicie, z pamici, w wyborze ad usum Delphini, bo przecie Norwida czy mroczniejszych strof Trjcy nie ogarnbym nawet bezwiedn emocj. Zastanawiam si, czemu jednak - i akurat - Balladyna wracaa mi sta dziecic lektur? Zapewne na tej samej zasadzie, na jakiej po latach, kiedym pyta Maka: co ci przeczyta? (bo takiej pamici jak Tata nie mam), may odpowiada z zasady: Spowied Jacka. W tym jest po prostu swoisty komiks! Rwane, bystro biegnce obrazy zwierze ksidza Robaka, ledwie zarysowane, a wyraziste sytuacje, spicia bez zbdnej otoczki opisu, zarazem przepojone najkrysztaowsz poezj 23

Patrz te Aneks, o Przygodzie pani Miroszowej.

to istotnie musi frapowa. Tempem, byskotliwoci, arem. W utworze Sowackiego zawiera si zbliony ton prostej, a jednoczenie kunsztownej opowiastki, penej i namitnoci, i kolorw. Odeszlimy jednak daleko od tatowego dorobku spoecznego, ktry zaciera si w pamici jego nastpcw. Ci wszyscy, ktrzy dzi kontynuuj prace Taty, cho nie maj pojcia o istnieniu inyniera Zygmunta Kobyliskiego (bo kt obecnie potrafi nazwa antenatw wasnych dziaa? Znikaj, zniky imiona tych, co kadli fundamenty pod - bo ja wiem? - stworzenie polskiej szkoy morskiej, jak Mohuczy i inni, pod ide maszyn liczbowych, jak Izaak Stern, przyjaciel Staszica, i tylu innych, w dziedzinach ogromnych i maych, lecz jake istotnych) - a wic kto ze wspczesnych dziaaczy Przysposobienia Rolniczego wymieni twrcw tego ruchu? Czonka Rady Regencyjnej, profesora Jzefa Mikuowskiego-Pomorskiego i jego praw rk, realizatora sprawy, mego ojca wanie? W jakim wywiadzie ze mn moda dziennikarka, spisujca interview dla pisma owiatowego, podaje przekrcon wypowied, jakoby ojciec wykada na... wszechnicy SGGW. Znw to samo: przeszo jest czarn dziur, nic o niej nie wiadomo, wyrasta si z pustki. Ale nie byo adnej wszechnicy SGGW!! Bya Wolna Wszechnica Polska, o ktrej wiadomi rzeczy podaj, i ukoczenie tej prywatnej uczelni, istniejcej od 1909 do 1945 roku, rwnao si uniwersyteckiemu dyplomowi magisterskiemu (ile autorytetu przydaa placwce - te dzi zapomniana doszcztnie - babcia Radliska z oddziau dzkiego!), encyklopedia za dorzuca, e wykadowcami byo wielu wybitnych uczonych polskich; (Wszechnica) pooya due zasugi w krzewieniu postpowej myli spoecznej. Tam wanie Tata wykada. Na SGGW - ktrej ostatnio chciano odebra pen godnoci historyczn nazw! - wykada take. Co za tyczy jeszcze Wszechnicy, nie znika, jak podaje si oficjalnie, w roku 1939, bo, zrekonstruowana, take przez Tat animujcego podobnych mu entuzjastw i fachowcw zarazem, trwaa w Oflagu IIC i ukoczya j wcale niemaa grupa modych oficerw. (W ktrym licie z Oflagu, roku chyba 43 lub 44, powiada: setk cign, a wic cakiem niezgorsza grupa, bo i mia kto uczy, skoro za drutami siedzieli tacy uczeni jak prof. Michaowski, prof. Wallis-Walfisz i wielu innych, tote suchacze tatowej Wszechnicy mogli istotnie wiele skorzysta.) Ich dyplomy, wydane za drutami, zostay najformalniej nostryfikowane po skoczeniu wojny. Mona wic do dziejw uczelni doda pi, jake trudnych, lat... A moe sze? Helen Radlisk, jeszcze pen wigoru, jak i reszt zebranych w wielkiej auli, poznaem przecie w jaki chyba rok po wojnie, gdy agendy Uczelni nie wydaway si cakiem zniweczone! Ot, dziaa choby pokrewny nieco LIOK pod Taty kierownictwem, czyli Ludowy Instytut Owiaty i Kultury. Byem w tym domu, przy Reja 9, niedawno, gdy zamwiono u mnie jakie rysunki czy plansze dla modzieowej organizacji, tame majcej siedzib. Spotkawszy na znanych mi schodach, w znanych mi pokojach, szefw dzisiejszej placwki, spytaem, czy wiedz, co tu si miecio przed trzydziestu laty, ju po wyzwoleniu? Nie mieli najmniejszego pojcia. A czy obio im si o uszy co takiego jak LIOK? Nigdy. A moe pismo Teatr Ludowy? Owszem, znaj je dobrze. No wic wanie w pomieszczeniu, gdzie rozmawiamy, powstaa redakcja tego... I tu krzta si np. pan Stanisaw Iowski. Iowski? Nie syszeli. Dobrze, lecz czy wiedz co o ruchu amatorskich zespow teatralnych w terenie i o teatrach kukiekowych? Jasne, zawoali ze miechem, jake mona nie wiedzie. Ot wanie pan Iowski, ktry yje, cho jako emeryt nie dziaa po dawnemu, ustawi te sprawy we wspczesnej Polsce. Tym bardziej nie mogli sysze o poprzednim, przedwojennym lokatorze domu przy Reja, IOD-zie, Instytucie Owiaty Dorosych, take instytucji pozostajcej pod zarwno wpywem, jak i po trosze kierownictwem Taty. By ojciec zreszt za czasw ministra Poniatowskiego dyrektorem departamentu - wanie owiaty dorosych. Ministra rolnictwa, bo o dorosych na wsi chodzio. Kiedy byem bardzo

may, ale ju umiaem mwi r (wujek Edek ze liza napuszcza mnie na wod, powtarzajc: - Mae dzieci powiadaj lowel, a ty jak?-Rrrrowerrr! - wietnie, a mae dzieci mwi lipa... - Rrrripa!!), gdy wic miaem kilka lat, spytaem pewnego razu, dlaczego Taty tak dugo nie ma w domu. - Pojecha uczy. - To Tata uczy dzieci? - Nie, dorosych. - Aaaa... A dracego one s gupie, jak dorose? Potem pojem, dracego. Moje za dziecinne powiedzonko zostao w tradycji rodzinnej, czego przykadem jeden z listw Taty, pisanych przez Kriegsgefangenenpost: ...Wyobra sobie, synuchna, e tata, ktry tu raczej uczy, chocia s dorose, chodzi sam na kurs... teatralny, a co mieszniejsze, e z myl o Synuli. Myl (bowiem), e moe i wntrza teatralne byyby jednym z tematw twego rysowania, chc si z tym zapozna, byby jeden temat wicej do naszych przyszych rozmw. Istotnie, by, lecz scenografi param si - paramy si, bo to z reguy robi wsplnie z Dank - raczej rzadko, natomiast oflagowe zamysy ucieleniy si w nastpnym pokoleniu, Maciek jest filmowym i telewizyjnym scenografem. S to wszystko fakty podane skrtowo i tylko poniektre. Pikne fakty, wakie, owszem. Byy tam jeszcze Wici, Centralny Zwizek Kek Rolniczych (raz za, raz przeciw), naczelna redaktura pisma Przysposobienie Rolnicze, pogadanki radiowe, socjologia wsi i byo mnstwo innych cennych rzeczy. Warto jak najdobitniej podkreli zasad, na jakiej dziaa wwczas i mj ojciec, i ludzie z jego otoczenia, animujcy energi polskiej wsi, zwaszcza energi wiejskiej modziey. Odruchowo i powierzchownie zwyko si sdzi, e sprawa tyczy podniesienia - jake zacofanych wtedy! gospodarstw na wyszy technicznie, ekonomicznie poziom, czemu ma suy nauka rolnictwa jako zawodu produkcyjnego. Proporcje kiszonki s nastpujce... To jednak tylko cz zjawiska, cz niejako mechaniczna, a cao waniejsza jest ni samo sprawne wyciskanie plonw z ziemi. Sign po wyjanienie do tekstw prof. Chaasiskiego sprzed at czterdziestu. Ukazuje on dowodnie, e w najprniejszych agrarnie krajach pionierzy racjonalnej dochodowej gospodarki byli nie tylko ludmi lepszej sytuacji ekonomicznej, lecz rwnoczenie aktywnymi uczestnikami ycia narodowego w sferze spoeczno-kulturalnej i politycznej. Ta wanie samowiadomo socjalna stanowia ce gwny prac owiatowych, czci jedynie, acz wak czci tyczcych techniki zwielokrotnienia dbr rolnych. Sysz sowa mojego ojca w zdaniach Jzefa Chaasiskiego, gdy pisze: Niemoliwoci jest przeobraenie dawnego chopskiego gospodarstwa w dochodowe przedsibiorstwo przy rwnoczesnym zamykaniu chopa w ramach wsi. Odsunicie chopa od udziau w szerszym spoecznym, w kulturalnym i politycznym yciu narodu unicestwia celowo jego wysikw ekonomicznych. Trzeba te dobrze zrozumie zwrot o niezamykaniu ludzi w ramach wsi, problem zbyt czsto dzi pojmowany opacznie, co powoduje wrcz ucieczk (szczeglnie modziey) do miast, ucieczk od roli. Nie, tu idzie o uksztatowanie samej wsi tak, by jej budowniczowie byli zarazem budowniczymi caego kraju, nie za tylko wasnego podwreczka, twrcami dorobku narodowego, a nie jedynie rolnej masy towarowej. By obok i na rwnych prawach z innymi stan warsztat wiadomego swych spoecznych wartoci rolnika. O to wojowano przed pwiekiem rodkami, jakie wsptworzy i gromadzi take mj ojciec. Jest to jednak, rzekbym, zewntrzna warstwa sprawy, o jak mi tu chodzi. Warstwa zdobna, a jake, Zotym Krzyem Zasugi... Wanie. Zoty Krzy Zasugi. Nie chc deprecjonowa nikogo, kto nosi to odznaczenie, cznie ze mn samym. Lecz jeli porwnam chociaby mnie samego z wasnym moim ojcem, gdy mu pan prezydent na Zamku Krlewskim przypina t wstk z metalem do klapy - widz, hm, widz zbyt du atwo,

z jak ja dotarem do pozornie tego samego lauru. Tu wspomnienie Mamy, ktra akurat, gdy nadeszo zawiadomienie o dekorowaniu, bya na wsi i nie moga tym samym podj decyzji zawsze za mego ojca podejmowanej: w co ma si ubra stosownie do okolicznoci? By frak, by akiet, czy jaskka, ale... - cytuj Mamy notatk o tym wieczorze: sta bezradny przed szaf - ktry krawat? Ktre spodnie? Ktre skarpetki? Ktre spinki? Mia ubra wiele i piknych, bo piknie Tat ubieraam - bez jego udziau - wic wtedy sta i medytowa, co ma woy. Akurat wesza Ciotkusz, no i do reszty Tacie pomylia! Wzi wszystko zupenie niewaciwie, a potem ba mi si przyzna; kiedy pytaam, to podpiewywa, przytupywa, a dopiero przyparty do muru przyzna si ostatecznie... A zatem byo i uznanie, i stanowisko, lecz cigle nie w tym rzecz. Cigle nie ma opisu dla niewidomego, czym jest rusaka pawik na ocie! Bo te tatowe imponderabilia trway bez wzgldu na to, czy dyrektorowa (co Mama znosia niele, natomiast przedtem wzdrygaa si, kiedy urzdowy szofer tytuowa j pani naczelnikow. Czeg ty chcesz, mateko - mia si Tata. - Przecie sam Kociuszko by Naczelnikiem!), czy wic szefowa czemu, czy gdy by podwadnym, albo zgoa jeszcze nikim, to nie ulegao zmianom. Jego umiech na starym zdjciu, gdy wrd innych onierzy stoi sobie, wesoy, w do zreszt wymitym mundurku z tamtej wojny, jego umiech - i wystajce z kieszeni organki, na jakich przygrywa kompanem - mwi to samo i tak samo, jak w kilkadziesit lat pniej. Jak wtedy, gdy lec na oglnej sali szpitala hematologicznego powiedzia mi bez wstpu, bez adnego a propos, po dugim milczeniu: - Bo widzisz, synku, to tak. Jeli si tak bardzo, bardzo zmczysz, to ci radz z wasnego dowiadczenia: przycupnij na chwilk. Nie na dugo, na chwilk. Czasem tak wanie sobie na ulicy przystan, przysid na parapecie witryny sklepowej, zamkn oczy i przeczekam troch. Potem mona i dalej. Minie. I usiowa si tak umiechn, jak na tamtej fotografii. Unika nazywania po imieniu spraw i osb sercu najbliszych. Nigdy dla niego nie byem Szymonem, Szymkiem, czy jak mnie jeszcze woano. Tak samo zawsze omija wszelkie odmiany Wandy, zwracajc si do Mamy: ha! - nadawa caej rodzinie wymylne, cudaczne miana. Mama bywaa i Hermenegild i Hippocentauri Pur, a w chwilach powanych Matk. Mwic cilej - Hyppocentauria Pura vel Hipek, co wobec wczesnej sawy kryminalnej niejakiego Hipka-Wariata brzmiao gronie. Wic dla rekompensaty bya Victoria Regia czy zwyczajnie Szarunia, Mata, Nuta. Co do mnie, nie sposb spamita mnstwa, czasem tak przelotnych i przypadkowych imionisk, jak owo sawne woanie na lokaja u Niekrasowa - Gapiowicz! Buciski! Fajkow! Na og bywaem Memkiem, a kiedy mnie Tata zwoywa z daleka, albo po prostu tak sobie, gdy nage uczucie ojcowskie go sparo, wykonywa specjalny zapiew:

Szpiiiiiiindel - maner - tucher - ma - atka!

Najduej byem wszake Durniaszk, co przeszo a na nas oboje z Dank, gdy anonsowa Mamie: Durniaszki przyjd! Wujek Kazimierz by Kazdubem lub Kazur, wuj Adam otrzyma staroperskie miano wodza Hadassy, drog z reguy fonetycznych skojarze. Nadworny nasz stolarz, pan Kosut, otrzyma nazw lekarstwa - Causit i, zdaje si, vice versa. W czasie wojny, gdy szy z Oflagu listy na smutnych, podunych blankietach o ograniczonej iloci linii, czekalimy i na nagwki, coraz to inaczej brzmice: Szarule, Czureki lub Korczulki mieszay si tam z Szamiki moje wy, Marzeki moje srebrzyste czy Mojejki Najmojejsze. Dodam, e obyczaj przezwisk rodzinnych by - i chyba bywa nadal - tradycj naturaln, wdzik konkretnych pomysw polega na ich odkrywczoci, jak np. fakt, e w lizie rodzestwo cioteczne woao na mnie Biegeleisen, nie z powodu elazka do prasowania, lecz skojarzenia fonetycznego z jakim Szymonem Biegeleisenem. Powiadam jakim, gdy ze sawnych jest tylko Henryk, pedagog i publicysta; waciwie powinienem by Askenazym, bez wtpienia Szymon - a ile splendoru! (Notabene dowiedziaem si, e to imi jest jednym ze starszych na wiecie, po starohebrajsku brzmiao mniej wicej tak jak Szmon, przy czym to on zawiera wyjtkowo witobliwy pierwiastek. Zreszt Symche te na mnie w lizie woano.) Suca Andzia bya Andr, a z czasem, przez fonetyczne skojarzenie z Sambr i Moz - nosia te rzeczne nazwy. Szczeglnie gdy przychodzio do kwestii pustego syfonu; wtedy tonem rozlegego opowiadania, wygaszanego spokojnym, gbokim tonem w powietrze, do nikogo okrelonego, mwi: - A gdyby tak na przykad Andra i Moza, obie razem, lub kada z osobna, uday si hen, hen, na d, gdzie jest przy bramie taki sklepik... Ju po pierwszych sowach, czerwona ze wstydu, e przeoczya brak wody sodowej, dziewczyna gnaa z syfonem do sklepiku. Uwielbiaem te absurdalne gadki; zyem si z nimi od urodzenia, byy czci zastanego wiata. Mama wszake musiaa si pocztkowo uczy ich purnonsensu, tote min (jak opowiadaa) czas niejaki, nim na powane pytanie przy porannym poegnaniu No wic co ci kupi przestaa wylicza list nabytkw, albowiem przynosi z miasta po poudniu co cakowicie fantazyjnego, a nic z zamwie... Na teje zasadzie stwierdza raptem, bijc pici w mebel, gromkim, stanowczym gosem: - Musz, ach, musz cugli mu przykrci, bo czego nadto, tego ju za wiele!! - lub inne wygasza cytaty, zastpujc je raz po raz onomatopejami w rodzaju : - Sergenegilda harapuszaska, z malutkim, z takim maciupecieczkim, maluuuukim gerdebullem! A gdy kto sprbowa pyta, o co chodzi, patrzy z wyrazem najgbszego smutku i mwi gucho: - Aaano wanie. Tak to jest. Dziadek Jasiski take, a raczej - tym bardziej nie pojmowa podobnego nastroju i stylu, jake bliskiego temu wszystkiemu, co znamy z dziecicych wspomnie Sonimskiego:

...Bracia Polatkiewicze w przedpokoju stali. Siedmiu rnej wielkoci, kady z czarnym wsem. Ojciec z nimi rozmawia - nie odpowiadali. Matka o tych rozmowach mwia z przeksem. Gdym bra udzia w dyskusjach z Polatkiewiczami Zwariowali - krzyczaa i trzaskaa drzwiami...

Dziadek, wyniosy, wytworny pan o pedantycznie przystrzyonym biaym wsie na bismarckowskim obliczu, nie trzaska oczywicie drzwiami, ale nie potrafi - na przykad - zastosowa si wobec zicia do reguy, nakazujcej tak mwi o osobie trzeciej, jak zwyk mwi rozmwca, bo wtedy o wasnej crce musiaby rzec Hippocentauria Pura lub Hipek. Tote, sztywniejc, cedzi: - Prosz Zygmusia. Bya u mnie... maonka Zygmusia... U Taty wszystko wydawao mi si oczywiste, najnaturalniejsze i najwaciwsze zarazem. Jeli wbrew elaznemu obyczajowi tamtych epok chodzi z go gow, widocznie tak byo trzeba. Jeeli nie wymawia niczyjego imienia, naleao przyj to z pen aprobat; dopiero grubo pniej pojem magiczno tego zabiegu, atawistyczny odruch delikatnoci i lku zarazem przed nazwaniem niedwiedzia jego waciwym mianem, gdy naleao mwi on, hruby gazda - by czego nie sprowokowa, czego innego nie wystraszy... Kiedy, gdy zebray si trzy siostry de domo Jasiskie wraz z mami, roztrzsano - jak by si kady z nich zachowa na wiadomo o zdradzie ony. Nie pamitam, co powiedzieli wujowie, Tata zrobi swj dziubek i z lekk zmarszczk niesmaku rzek krtko: - Sprbuj. Zobaczysz. A przyciskany do muru, w prywatnej, czy ju duo oglniejszej sprawie typu zasadniczego, uchyla si zawsze jednakowymi sowy: - Aaaano, wanie! I nie da si sprowokowa do wygoszenia credo. Mona byo tylko liczy na to, i zawsze jakie naboje do pistoletu zostan zaadowane skrupulatnie, gdy zajdzie po temu potrzeba. Aaaano, wanie! - Anglicy maj - tumaczy mi kiedy - doskonay zwrot, ktrym mona rozpocz, rozwin i uci wedle woli kad rozmow; to jest takie specjalne eu! Mwi si je gardowo, akcent na pocztku, przy czym E ma w sobie co z O, U jest przecignite, a mona tym zasugerowa niedowierzanie, podziw, uznanie, dezaprobat, ale zawsze z rezerw. Szalenie wygodne, przekonaem si o tym dawno, w londyskich sytuacjach, i potem, kiedy Anglicy wyzwolili nasz oflag. U nas te jest co podobnego i radz ci, jeeli nie jeste pewien z kim rozmawiasz, a syszysz zbyt ostre, zanadto rewelacyjne czy ryzykowne tezy, eby mwi co jaki czas ho-ho!... Rnie zabarwiajc... Przy okazji zdradzi mi te sekret (wielce przydatny np. egzaminatorowi, lecz nie tylko jemu) takiego patrzenia rozmwcy prosto w oczy, by si tamten, jeli ma cokolwiek na sumieniu, nieuchronnie zmiesza i zacuka. Jest po temu specjalny sposb, ktry zna zapewne pan hetman Sapieha, skoro w Potopie tak popatrzy na Sakowicza, i tamten musia wzrok opuci, cho sam by znany z uderzania spojrzeniem jak obuszkiem. Braem w modoci to wszystko za artobliwe sztuczki, nie inaczej ni ojcowe zabawy z wcieraniem monety w rkaw na okciu, by si raptem pieniek znalaz za konierzem na karku. Dopiero pniej zrozumiaem, e szo tu o obron bez uycia siy; to tamten, mj ewentualny przeciwnik, ma si poczu zagroony... samym sob, ma mu zbrakn jzyka w gbie, jak (by znw sign do Trylogii) jeneraowi Millerowi, ilekro odezwa si ksi Heski. Spokojny i delikatny, ale nieprzenikniony wobec brutalnoci odaka szefa. Nie da si cign do poziomu Millerw!

Temu suyy uywane i odruchowo, i wiadomie sowa-zasony, wyrazy zamiast. Sergenegilda harapuszaska... Kto nie rozumia, Bg z nim. My, bliscy, pojmowalimy sens kadej intonacji hoho, lub nooo, wic to tak - odczytywalimy nieznaczne zacinicie ust w milczeniu, penym smutku. I tu dotykam sfery najbliszej jego przemilczeniom, metaforom codziennym, raz wraz artem podszytym, jego unikaniu nazw bezporednich, aby w ich miejsce wymawia tylko znaczce aluzje dotykam sfery poezji. Najpewniej pisa sam, w modoci, jak wszyscy, ale nie dotrwaa do moich lat ani jedna linijka, pojawiay si tylko tu i wdzie, przechowane przez kogo serdecznego, nawet oprawione na cianie - romantyczne, symboliczne, anhelliczno-miciskie rysunki smutnych postaci. Rysowa bowiem biegle, zwaszcza nerw satyryka ujawnia si w tych szybkich, leciutkich szkicach wiecznym pirem, jakie dla zabawy rozsypywa po papierach na swoim biurku, ku mojej uciesze. Ba, gdy raz nawali mu termin zawodowy ilustrator, wycign z precyzj kontur krowy niby najwprawniejszy animalista, sowem domowa, podrczna grafika bya dla czym tak samo dostpnym, jak swobodne, lekkie muzykowanie w przypywie dobrego humoru (walczyki, piosenki) lub w momentach melancholii (repertuar Wertyskiego, dumki, stare pieni polskie)... Pianino stao przecie o cztery kroki od biurka, tyle samo od biblioteki - ktrej kluczowe pozycje poznawaem, zanim si nauczyem czyta, szo bowiem o wspomnian poezj. Niedzielne ranki, gdy lea duej w-ku, zarzucony gazetami, stanowiy moje z nim godziny: wkrcaem si pod ojcow kodr, przegldalimy najpierw razem pisma, w ktrych wyjania ciekawostki, a potem, nie wiedzie kiedy, napyway wiersze. Po latach zdaem sobie spraw z tytanicznej wrcz pamici Taty, skoro potrafi deklamowa ogromne fragmenty Dziadw, Pana Tadeusza, poczciwoci Polw i Lenartowiczw, Sowackiego - szczeglnie bliski by Sowacki, obecny zreszt bezustannie, a po kpinki w rodzaju:

yem z wami, cierpiaem i pakaem z wami, nigdy mi, kto majtny nie by obojtny...

Pamitam te nasz wsplny wybuch miechu, kiedy w ferworze wygaszania sw upiora ojciec przejzyczy si, woajc emfatycznie:

...Hej, krowy, suki, puchacze!...

Bawiem si te, umylnym tym razem, nawracaniem w kko przy pocztku koncertu Jankiela, kiedy to po sowach wic go w rodek wiod powraca o jedenacie wersw wczeniejsze yd wzbrania si - co w efekcie daje circulum vitiosum, bez wyjcia i bez koca. Zreszt - nie tylko niedzielnymi rankami, lecz dosownie zawsze poezja bya na podordziu; wystarczyo, by - przypumy - powiedzia kto w rozmowie, e co jest u nas, aby popyny fonetycznym skojarzeniem dalsze wyrazy:

...kolumna w Warszawie Na ktrej usiadaj podrne urawie, Spotkawszy jej liciane czoo rd oboka...

Baem si tego Uspokojenia wiedzc, e zaraz po subtelnym urawim obrazie nastpi bysk zielonych Kiliskiego oczu, niby oczy cichego upiora spod darni. Do dzi cnotliwy szewc patriota ma dla mnie w z dziecistwa wyniesiony szataski poblask... Natomiast ani troch nie lkaem si, nawet czytywaem j w kko przez ata dla samej frajdy, jako ptak, nie lkaem si Balladyny. Przeciwnie, ta szalecza szekspiriada bawia setnie od zawsze. O takich jednak sprawach z Tatem si nie rozmawiao. Deklamowa, wciera w moj chonn wwczas, dziecinn pami co wspanialsze strofy narodowego kanonu, lecz nie komentowa ich, milcza. O szabli na cianie nie mwi take. Od Mamy wiedziaem, e dosta t bro stryjek Tadziulek z rk kolegw w wojsku. Dziwacznie wyglda napisane: Tadziulek, skoro zdjcia ukazuj potnego, rosego mczyzn o wyranych, moe nawet zbyt grubych rysach. Ale to tylko czuo, nie czuostkowo, to zwyke imi, zreszt przez Tat nie uywane w rozmowach24. Reszta rodziny tak okrelaa tamtego dalekiego czowieka, ktry stanowi familijn chlub, a ktrego znaem ju tylko z opowieci i albumw oraz spiowej inskrypcji na pomniku. Jego grb by daleko, opiekoway si mogik dzieci z tamtejszej wiejskiej szkoy. Tak twierdzia babcia Kobyliska, pokazujc postrzpion z lekka fotografi maego obelisku, zlepionego cementem z polnych kamieni. By niezwykle - jak syszaem zawsze - zdolnym inynierem; i mnstwo razy, wci z jednakowym rozbawieniem powtarzao si, e poniewa wadze carskie nie uznaway matur ze szk innych ni pastwowe, temu absolwentowi z Nancy (Jak bdziecie we Francji - mwia mi Mama - zajedcie tam koniecznie, na murze uczelni jest tablica najlepszych dyplomantw, znajdziecie i stryjka Tadziulka! - nie zboczylimy jednak z trasy), medalicie naukowemu, wpisano w priwislinskim kraju do papierw sowo niegramotnyj. Bardzo dugie lata bawio to opowiadajcych. Poleg, trzymajc w doni ten wanie pistolet, ktry wisia u nas pod szabl. Midzy Nancy i dalek mierci w nieznanym polu - zasuy na krzy Virtuti. Sam order by u babci; po zbombardowaniu jej domu na Grjeckiej drugi stryj, Ola, znalaz w gruzach stalow kasetk, ogie stopi jej zamek, zamknwszy puzderko na gucho. Gdy si tym potrzsno, wewntrz grzechotao metalicznie Virtuti i inne odznaczenia. Nie ogldaem ich wic nigdy. I we wszystkich opowieciach take koatao si co, co syszaem, lecz nie miaem tego naprawd przed oczami. Dlatego moe nie byo mi warto zjeda z gwnej autoroute do Nancy? Nie zobaczybym niczego innego, ni znaem na pami z warszawskiego pomnika: spiowe literki z nazwiskiem i imieniem, ktre nosz, jedno i drugie. Lecz co mam w sobie z niego? Obym posiada to, o czym milcza ojciec... Moe jednak (pochlebiam sobie) ostao si co z dawnych nauk, skoro mi pijak uliczny krzykn tak, jak krzykn? Zbliy si mianowicie znienacka ze straszliw, pokiereszowan i zapuch twarz, po czym zawoa, zacisnwszy pici: - Ej, panie, jak bym ja panu da w mord, eby pan nie by pan!

24

Jakkolwiek na pierwsze mam wanie, z ojcowej woli, Tadeusz - przed Szymonem.

Mciska
KIEDY z klekoccego i skrzypicego autobusu (prywatna linia jakiej, jak mwiono, wzbogaconej rodziny ydowskiej ze Mszczonowa) wysiadao si na centralnym rynku tego miasteczka, dorokarze ju patrzyli czujnie. Jeli ogromny, jasnorudy, zawsze yczliwie umiechnity tragarz i zawiadowca oraz informator stacji autobusowej, imieniem Id, dwiga odpowiednio wygldajce obiekty, wtedy Kopotowski lub Katz cmoka soczycie na chude chabetki i landau podjeda bliej. Landau, nie lando, tak bowiem przemianowano pojazd kupiony zapewne na jakiej licytacji majtku ziemskiego25; zreszt i miasto take w jidysz zwao si inaczej (z mocnym akcentem na pierwszej gosce!): mcinow. Chyba wszystkie istotniejsze miejscowoci byy podobnym trybem - czy mog uy tego okrelenia? - przechrzczone. Rzeszw na przykad zwa si Rajsie, yrardw to erdow, ale najbardziej podoba mi si lapidarno nazwy Ger, tak przecie rozwlekej Gry Kalwarii (gdzie dziaa sawny cadyk, czyli Gere Rebe)...

Landau w Amcinowie

Linia autobusowa, ktrej pocztek widnia na malutkim podwreczku przy Alejach Jerozolimskich (dzi stoi dokadnie w tym punkcie kontuar konsjera wewntrz gmachu Expressu Wieczornego),
25

Inna sprawa, e przemianowanie byo trafne, bo ten typ pojazdu pochodzi z miasta Landau i dopiero Francuzi przezwali wehiku landau, a my fonetycznie lando.

bya lini luksusow o tyle, i jej terminus wypada, zdaje si, w Tomaszowie Mazowieckim, a wic szlak przebiega reprezentacyjn, wietnym asfaltem wylan szos prezydenck Warszawa-Spaa. Miaem okazj gdzie indziej wspomnie o potiomkinowskim systemie pastwowego odnawiania elewacji w przydronych Amcinowach, czyli o malowaniu licznymi kolorkami tylko tych fragmentw cian, ktre zza szyby automobilu mg dostrzec profesor Mocicki. A ju za winklem, za domkiem rudery, gnojwki, zgnie potki... Olbrzymi, dobrotliwy Id, uosobienie serdecznej opiekuczoci, nie przesta bynajmniej czuwa nad nami, gdymy ju jedzili autem do Mcisk, obsugiwa bowiem take pomp benzynow Mobiloil. Tak z dwiema dugimi butlami w blaszanej szafce pod kolistym znakiem firmowym: gdy z jednej szklanej rury paliwo si cikoci spywao do samochodowego baku, machanie dwigni napeniao drug rur. I tak na przemian, a do skutku. Jednak jazda landauem bya duo atrakcyjniejsza, choby dlatego, e miao si wraenie podry karet, gdy tylna i przednia buda zostay zamknite, tworzc pudo nad coup pasaerw. I byy tam take luno w drewnianych ramkach brzczce szyby, chowane w drzwiczkach albo wycigane ze szpary parcianymi pasami. I kanapki o niespodziewanie uwierajcych sprynach, pachnce odwiecznym kurzem, koskim potem... Zanim wszake weszlimy po elaznym stopniu do landa, robio si szybkie zakupy: jarzyny u pani Rackiej, rozsiadej midzy ogrkami, gwkami kapusty, pomidorami i ca pozosta natur morte straganu. Nadto najwspanialsze pieczywo wiata - z malutkich piekarenek sodkie, lepice si do palcw i pulchne bueczki malane, ciepy chleb, ogromne jasne parki, nie do objcia zbami. Rwao si je potem w czasie jazdy rk, po strzpku i zajadao z kiebas serdelow... Tata kupowa gazety w naronym kiosku sklepiku, gdzie powanie za lad siedzia siwobrody sprzedawca. Ciekawy jest mechanizm pamici; kiedy ostatnio dla gazety Foks-Sztyme przywoywaem z przeszoci podobne opisanym migawki, stan mi w oczach w patriarchalny kupiec i jednoczenie (cho ani razu przedtem nie mylaem o tym akurat czowieku, a mino lat par dziesitkw!) wrcz usyszaem swoj z nim rozmow. Jak gdyby ruszya nagrana przed ogromnym czasem tama, powtarzajc dokadnie - czuj, e dokadnie tak, jak to wtedy brzmiao - nasze sowa. Kupiem mianowicie jakie nie znane mi przedtem pismo humorystyczne, do drogo, bo a za dwadziecia groszy. Zdziwiem si jednak jego treci, wic spytaem zaskoczony: - Dlaczego sprzedaje pan tak antysemick szmat? - Mody czowieku - umiechn si wyrozumiale - jak ja mam z tych dwudziestu groszy cztery grosze zarobku, to dla mnie to ju tak bardzo antysemickie nie jest... Jak wida, we Mciskach, cho bya przecie i bryczka, i konie, ktre w wolnych chwilach uchodziy za cugowe, nie przestrzegano obyczaju wysyania po goci na stacj. Katz i jego koledzy byli duo operatywniejszym rodkiem lokomocji, gdy moglimy przyby znienacka, bez zawracania gowy sobie i innym telegramami. Tote niemae zdziwienie wywoaa kiedy Ciotkusz, zjawiwszy si (a padao akurat niezgorzej) piechot. Przecie wiedziaa o landauach! Ju bya, co prawda czyim autem, jednak bya we Mciskach i znaa realia! - Wiecie - tumaczya si - ja nawet wziam ze Mszczonowa tego Katza, ale on, kiedymy mieli skrci z szosy, powiedzia, e do paacu ju blisko. A ja wiem, jak ten dom wyglda... I nie chciaam, eby zobaczy w rzeczywistoci to, co nazywa paacem... Dom by, nie ukrywajmy, zawsze w stanie agonalnym, co trwa ju chyba jakie osiemdziesit, moe nawet bez maa sto lat. Oczywicie i Katz, i caa okolica wiedziaa o tym doskonale i delikatno uczu

Ciotkusza wobec furmana bya nieco nadmierna, gdy po prostu na kady wikszy dwr wie mwia paac. Kiedymy nabyli, w wyniku zastarzaych sentymentw Taty do tego miejsca na ziemi, poow dworu i poow parku (obie te powki bardzo zreszt rozlege), Mama wzia si ostro do zasadniczego remontu. Podlewarowano modrzewiowe ciany, co ju z wolna zjeday w ziemi, wyprostowano do falist lini ogromnego dachu, ktry otrzyma wielkie aty nowych gontw, wystawiono wiey ganek, aby za nie raziy wulgarn toci te wszystkie protezy, malowao si je od razu (impregnujc przy okazji) farb o kolorze starego, szarozielonego drewna. Na ciany poszed kremowy, wysmakowany w kolorze w zestawieniu z tem drzew, tynk - i mia by dworek jak z obrazka, zwaszcza e malwy kwity wok obowizkowo.

Sdziwe domiszcze jak gdyby westchno po tych wszystkich zabiegach i - postawszy ze dwa, trzy lata na baczno - z niejak ulg powrcio do swego dawnego stanu, zaklso si, wyszczerbio w okapach, przycupno jak za dziadw. Nie dziwota, e tylko tu umiem sobie przedstawi scen z Wonym Protazym pord gratw, gdzie szabla bez gowy - zardzewiaa, tam ley szpada bez temlaku... I tak dwr, miknc w konturze, gnc poziomy i piony, osiada, tu dziurawy, tam obgryziony, wdzie krzywy, do dnia dzisiejszego. Czwarta, liczc od babci Wieszczyckiej, generacja zapenia pokoiki pod wybrzuszonymi belkami - i nawet kto, kto zajrza tu tylko raz, ju za drugim przyjazdem ma uczucie, e zbliajc si do Mcisk, wraca do domu, do siebie. A c dopiero my, ktrym tam zbiegy dziecistwo i modo! Park, zaoony przez tego samego projektanta, ktry planowa z rozmachem praski park Paderewskiego, cudem przedziwnym utrzymuje (zwaszcza widziany z dala) swoj sylwetk. A przecie tyle ju drzew, gonnych wierkw, rozoystych kasztanw, lip i grabw, tyle starych, olbrzymich brzz zwalio si od burz i siekier. Zarosy te obecnie do imentu alejki, niegdy tak kunsztownie obiegajce cao i z takim pietyzmem gracowane, grabione przez babci. Nikt jej nie zadowoli w tej mierze, pracowicie, uparcie, waciwie bez przerwy (bo gdy byo czysto w ostatnim zaktku, poprzednie ju miay zielony zarost chwacianych kiekw) przesuwaa si z miejsca na

miejsce, pochylona nad odwieczn grac. Graca babci o cienkiej, ukowato wygitej rczce bya ju tylko wskim pasemkiem stali, ale suya wiernie od epok niepamitnych. Od kadej jednak pracy mona byo babci oderwa specjalnym hasem: Babciu, jaka chmura! Wida j z Grabowej! Wtedy starsza pani zostawiaa wygity drek i sza szybkim, energicznym krokiem tam, dokd wskazyway wnuczki i wnuki. Oceniaa te od razu, czy alarm nie by zbyt pochopny, czy obok w istocie jest niecodzienny. Jeli tak, to staa i patrzya bardzo uwanie, przymruywszy oczy, zapltszy rce na podoku, nazajutrz za, lub jeszcze tego dnia, przystpowaa do pierwszej notatki pastelami.

Babcia Wieszczycka

Babcia, Gabriela Wieszczycka, zacza malowa w wieku, ktry nam wtedy, gdymy suchali sag rodzinnych, wydawa si niesychanie sdziwy, w wieku przeszo czterdziestu lat. Odchowaa trzy crki, Jadwig, Stasi i Gabryni, syna Mariana26 - i uznaa, e ma do czasu na sprawy wyszego rzdu. Jej siostra, Wanda Suchodolska, bya wtedy ju wzit i rzeczywicie bardzo dobr malark. aowa trzeba, e z tak nik, jak to si dzi mwi, si przebicia, gdy jdrne, leciutko kubizujce
26

Tego, ktry niechccy nauczy mnie chodzi.

i niezwykle konkretne w zgaszonej gamie barw i w zdecydowanym rysunku pejzae, portrety, martwe natury mog miao stan przy Mehofferze czy Kdzierskim. Mciskowska babcia, jeszcze nim babci zostaa, zdya nie tylko wkroczy w plastyk zdecydowanym marszem, ale jej - spore rozmiarami i niekonwencjonalne w formie - pastele spotkay si z bardzo dobrym przyjciem Towarzystwa Zachty Sztuk Piknych i wrd licznych znawcw przedmiotu. Nie byo to bynajmniej, mimo braku studiw, malarstwo niedzielne, lecz zupenie dojrzae kompozycje, budowane przede wszystkim soczyst barw tustej, gstej pasteli. Model stanowia przyroda, mazowiecka egzotyka natury, w czym owe oboki gray niezwykle istotn rol. Ot, choby widok, ktry na og wisia w stoowym (bo obrazy wdroway po caym domu, i to u wszystkich crek tak samo): nad poziomym, paskim pejzaem olbrzymia paszczyzna nieba, a na niebie rozmodlone - jak je nazywaa autorka - chmurki o esowatym, pionowym ksztacie powtarzay si z lewa na prawo. Niby korowd klczcych, biao odzianych mniszek. Autentyczno tego niebanalnego wydarzenia na firmamencie odczuwa widz wyranie, tak jak urod caoci, w subtelny rytm u gry, podkrelony soneczn krech pl i stawu na dole. Istnieje moe co specyficznego w powietrzu tamtych stron, gdy bd co bd Kuklwka Chemoskiego oddalona jest od Mcisk o jeden tylko horyzont. Babcia nie naladowaa jednak w niczym ani siostry Wandy, ani brodatego apostoa krajobrazu. Dreptaa sobie, zapltszy donie pod wtym biustem, wasnymi drogami, pod wasnym niebem zaludnionym przez te wszystkie przedziwne oboki. Tu chmura jak zastyga eksplozja, ostrzem ciemnego trjkta zwrcona ku ziemi, na ktrej to ziemi - ostrzem ku grze - zbiega si trjkt pl i polnej drogi. Tam widok nocny: jasny pieniek ksiyca osiad na dwu strzpkach oboczkw i w wysokim, granatowym niebie, nad czarnymi sylwetkami paru drzew trwa - podobny renesansowym aniokom, ktre miay tylko krge pyszczki z par skrzydeek pod nimi. wdzie odbicie niesamowitego ksztatu bryy na niebie-w tafli wody, jak mocny gos i mocne echo. Mniej fascynoway mnie, cho umiaa je tak samo precyzyjnie zapamita, utrwali w migawce wiadomoci, a nastpnie z cakowit wiernoci powtrzy pastelami, kwiaty, podpatrzone w rozmaitych, hm, nastrojach... Jest bo prawd, e bratek ma czasem tak kretyski wyraz mordki, e jest tylko mieszny. Jest te prawd, i smolinos to absolutny kabotyn, szczeglnie w pretensjonalnym skonie. Jeli si pochylisz nad grzdk, spotkasz ca rabat zupenie odmiennych indywidualnoci. Jednake babcia sza chwilami, jak na moje przynajmniej wymagania, za daleko i kazaa, powiedzmy, biaym alpejskim fiokom, dodawszy im rnorodne ta (zimne, ogniste, spokojne lub zbawanione), gra w dugim cyklu obrazkw pod wsplnym tytuem Symfonia ksiycowa Beethovena. No ale w kocu rzeczy te powstaway w erze wynikej z rnych Claire de lune Debussyego, poezji Miciskiego, powieci ekspresjonizmu. Wanie wtedy babcia osigna w matuzalemowy wiek czterdziestu kilku lat i zacza malowa pastelami... Natomiast opowieci, jakie wynikay z ksztatu i barwy drzew na jej obrazkach - tak, to bya znowu prawda cakowita. Pierwsza kompozycja wystawiona w salach Zachty ukazywaa wanie star jabo na minut przed wybuchem burzy. Wtedy kiedy jest na wiecie najciemniej i najstraszliwiej, a powietrze stoi nieruchomo. Konary, gazie, wszystkie zreumatyzowane, gruzowate i bolesne, wisz take bez ruchu. Opowiadam to po trosze jzykiem fiokw w Beethovenie, obraz by wszake pozbawiony jakiejkolwiek minoderii, jednoznaczny i prosty. Nie dziwi si wczesnym znawcom, e przyjli go z szacunkiem. Z biegiem lat, c, obrazki babci karlay, zarwno wymiarami, jak rozmachem. Ot, jakie kontrastowe zestawienie wciekle tego ubinu z niemal czarn cian lasu; oboczek gboko fioletowy, obrzeony jaskrawozot lamwk wiata; powtarzaa swoje dawne ciekawostki przyrodnicze, ale

i wzrok zawodzi nieco, i fantazja saba. Co wszkae stawao si tu najistotniejsze, to fakt, e musiaa siga po tekturki, kaset i rajzbret. e chodzia tam i sam, szukajc swoich pejzay, nieba, drzew i wiate. e potem, przysiadszy na krawdzi potwornie twardego i wypukego tapczanu przy stole, gdzie byo jej stae miejsce - do jedzenia, cerowania, czytania - tak samo jak zawsze przymruaa oczy, przekrzywiwszy gow, i skrobaa kolorami po papierze. Z tego samego miejsca, ktre - cho narone i okropnie niewygodne - penio rol poczesnego przy stole, regulowaa wszelkie domowe sprawy. Tam przybiegay wnuczki ze swoimi troskami, jak np. czteroletnia wtedy Ewa (autorka stwierdzenia, e boto to jest takie miejsce, gdzie nie trzeba, eby ju deszcz pada), skarc si, e j muchy drcz. Fizycznego sposobu na tak dolegliwo oczywicie nie ma, wic babcia pocieszaa powanymi i skutecznymi sowy: - Muchy s bardzo niegrzeczne, a ty jeste bardzo biedna. Ten styl przeszed take na babcine crki, i tak ciocia Gabrynia, wcielenie spokoju, mawiaa, gdy kto apa si za gow w haasie wywoywanym obecnoci chmary dzieciakw pod jednym dachem (okupacja zebraa tam kilkanacioro kuzynostwa): - Moja droga, nawet gdyby one wszystkie byy anioami, toby samymi skrzydami robiy huk! Ta sama ciotka wypowiedziaa kiedy indziej jedno z moich yciowych mott. Ot obrbiay we trzy czy cztery stos nowych przecierade i moja Mama zacza si niepokoi, e na pewno zabraknie nici, a tu wieczr pny, nie ma do kogo pj poyczy... Wtedy ciotka odezwaa si: - Wandziu, mamy do obrbienia dwanacie sztuk, teraz robimy sidm. Jeli musisz si zacz denerwowa, to zrb to przy dziesitym przecieradle... I Tata podobnie traktowa wszelkie yciowe niedogodnoci, przyklepujc je pobaliwie i mwic nieodmiennie: Na wojnie byo gorzej. Wic i ja musiaem sobie wymyli jakie remedium na troski; jeli co bardzo nadojado, powtarzaem w duchu: Czy za pi lat bd w ogle o tym dzisiejszym czym pamita Pomagao. Pomaga nadal. Na og... Tata zjawi si jeszcze modzieniaszkiem we Mciskach i jak kady przyjezdny, zwaszcza po przemieszkaniu co nieco pod gocinnym dachem paacu, przylgn do dworku na zawsze. Bliski ju pidziesitki, w ktrym licie z niewoli nawizuje do lat modoci, piszc nam: ...Kontakty z ciotk Gabr i Wujem, ktrych dom sta si dla mnie drugim domem; poszukiwanie przyjaciela (moe raczej samotnoci), ba! stosunek do kobiety i szereg zagadnie - do nauki i uczenia si (chciaem by doktorem, zostaem rolnikiem, i to takim specjalnym), do sztuki (wyrysowywaem swoje nastroje), do zagadnie natury oglnej. Duo ju filozofowania, nastroje romantyczne (patrz pirka w lesie27) itd. W rozmowie o tych sprawach z Matek i synem - pewno by to rzeczy byy jasne i ciekawe - dla mnie wielce wane - a tak, to wygldaj niepowane, suche, moe nielogiczne... Logika, zdaniem Taty, nie ujawniona w strzpkach zda, jakimi pisywao si listy z niewoli, logika yciowych jego decyzji za modu wynikaa istotnie w ogromnej mierze z aury Mcisk. Z artyzmu ycia ciotki Gabry, dla nas potem bdcej babci Wieszczyck, i z osobowoci wuja, Ignacego Wieszczyckiego. Zanim babcia zacza malowa, dbaa o zainteresowania estetyczne wasnych oraz niezliczonych cudzych, bo ze wsi okolicznych, dzieci, jakie gromadzono w organizowanych przez wuja punktach szkolnych. Zwamy bo, e dziki wujowym zabiegom, z czasem zinstytucjonalizowanym bardzo rzeczowo, nie uwiadczyo si w okolicy analfabetw: na przeomie stuleci w zacofanej Kongreswce taka wyspa wiedzy bya unikatem, stworzonym wanie przez nich oboje. Ustali si bowiem obyczaj, i kady, kto - bodaj krtko - osiad pod krzywym dachem mciskowskim, musia
27

O czym bdzie mowa za chwil.

obowizkowo paci komorne nauczaniem dzieci; a bywao tu osb pasjonujcych mrowie! Nauczy si tedy by pedagogiem i dydaktykiem rwnie modziutki, romantyczny Zygmu, szukajcy swej yciowej drogi. Miaa ta droga prowadzi pocztkowo, tak jak i w curriculum vitae ciotki Gabry, na medycyn, co bodaj zacz nawet studiowa (siostra babci Wieszczyckiej, pani Sabina Dembowska, bya lekark wyjtkowej wrcz skali i, jak mwiono, wniosa w dziedzin ginekologii sporo nowych, wakich myli). Jeli za zosta w kocu rolnikiem, i to takim specjalnym, zaway na tym wanie wuj Ignacy. Chwila decyzji dawaa si tu okreli co do minuty, jak wspomina Tata, bo nastpio to ktrej wiosny we Mciskach. Stary pedagog i rolnik zarazem, widzc wahania chopca mimo zacztych ju krokw medycznych, powiedzia mu: Chod, poka ci co wanego. I poszli we dwu o wicie za park, stanli tam, gdzie zaczynay si pola - mwi potem Tata - i pokaza mi Wuj, jak yto kwitnie... To byo wanie najwaniejsze; poprowadzony przez siwego, mdrego nauczyciela, poszed dalej sam ukazan drog przez wsie, wiejskie wujowe szkoy, pedagogik i wiedz o ytnich kosach. Zosta rolnikiem bardzo specjalnym, szczeglnie wyczulonym na fakt, i kosy obrodz najsuciej tym, ktrzy bd owieceni, ktrzy zrozumiej mechanizm rzeczy; jeli po latach w Szkole Gwnej Gospodarstwa Wiejskiego wykada Tata przedmiot o nazwie polityka agrarna, to pierwsze sowa owej polityki usysza wanie z ust Wieszczyckiego: zobacz, jak yto kwitnie. Tu znw sign do Mamy notatek, porobionych na marginesie mojego tekstu, gdy by wstpnym maszynopisem, a rzecz jest o owym kwitnieniu yta, bo tak urzek tat ten widok, e zacz myle o tym, czy nie zosta rolnikiem, na co go bardzo wuj Wieszczycki namawia. W czasie wojny - i niewoli taty - ja, znajc to przeycie, nigdy nie opuciam tej chwili; wiedziaam, e zwykle dzieje si to rano, jak soce zacznie podgrzewa, w dzie pogodny. Czatowaam na t chwil, co rok byam jej wiadkiem... i zawsze patrzc klczaam. Chwila jest, e yto jakby stano nieruchome, kosy podnosz gowy - nagle przechodzi dziwny prd, nad yto wznosi si mga, chmura i pynie wolno, rowa, bkitna, leciutka i cika, przedziwna. Po przejciu chmury yta spuszczaj gowy, kosy, ucisza si. Rolnicy mi mwi, e to nieprawda, bo yto zapyla si wiele razy, skoro kosy nie wschodz rwno, a ja jednak co roku t chwil przeywaam i to nie byo zudzenie, bo si zawsze tak samo powtarzao! Wuj Ignacy nie by uczonym, nie mia tytuw naukowych, by tylko wytrawnym praktykiem o dydaktycznych skonnociach. Jego gbok wiadomo rzeczy niech powiadczy bodaj teoria generalna, do jakiej dzi, w latach siedemdziesitych i w zupenie odmiennej Polsce, dochodz spece pracujcy nad tym, co si zwie oficjalnie w prasie i telewizji odbudow rolnictwa. Ot poza stosunkowo nielicznymi jednostkami wielowkowymi - jak poucza Wieszczycki - penicymi rol regulujc w nasiennictwie, czystoci ras hodowlanych etc., zasadniczy modu dobrobytu rolnego polega winien na rednich, zwartych gospodarstwach, mniej wicej 50-hektarowego rozmiaru. Ta rewelacyjna i rewolucyjna zarazem (w obszarniczo-drobnochopskiej nawczas rzeczywistoci!) koncepcja potwierdza si obecnie coraz dobitniej, gdy taki wanie area zmusza z jednej strony do podniesienia wiedzy wyej, ponad poziom karowatych poletek, z drugiej za pozwala na wiksz elastyczno dziaania ni w przypadku ogromnych, wic i ciszych, mniej podatnych zmianom areaw ziemskich. Wuj realizowa rzecz osobicie, przykadowo, utrzymujc Mciska w granicach zaoonych przez siebie planw, pokazujc w praktyce, jak operatywnym i wydajnym jednoczenie jest taki wanie majtek. Do identycznych w gruncie rzeczy przekona dochodz dzi fachowcy, apelujcy o zwieranie kilkudziesiciohektarowych obszarw rolnych w rkach owieconych, fachowo przygotowanych rolnikw. Obok, naturalnie, rozlegych jednostek typu spdzielni czy pegeeru, rozstawionych rzadziej w pejzau polskiej wsi. Rodzina Wieszczyckich bya moe i nie najblisza genealogicznie, ale jednak - pierwsza ona wuja (na dziadka mwio si wuj, tylko na babci babcia) de domo Kobyliska erat (spada z bryczki wkrtce po

lubie i zmara zaraz potem; jej portret, pdzla babci Wandy, wisia przy kredensie i ukazywa kobiet w typie - bagatela! - Heleny Modrzejewskiej). Zasi brat mego dziadka po mieczu, czyli te Kobyliski, wzi za on siostr wuja Wieszczyckiego. Zreszt czy to wane? Wzy zayoci zadzierzga czciej spotkanie ni powinowactwo. Wozi nas Tata, Mam i mnie, odkd si tylko dao i jak czsto si dao, do swoich ukochanych Mcisk, cho Mam cigno po nitkach kdzieli do liza lub kolejnych majtkw cioci Jaduchny. Przewayo jednak w kocu tatowe i kilka lat przed wojn osiedlimy ostatecznie pod (tak arliwie i bezskutecznie naprawianym) dachem mciskowskim. Gdziekolwiek jednak si przedtem i potem bywao, wszdzie snuy si wieszczyckie wspominki i dykteryjki. A to: jak malowniczym (z francuska) typem by pan Bronisaw Ciszkiewicz, projektant parku, znany bon vivant i elegant. A to znowu: jak, czemu powsta sam park. Moe to bdzie moj gr na fujareczce przy koncercie Nocy i dni, ale pozwol sobie na troch niechcicowego tonu, gdy opowiem, e... ...w pobliskim Mciskom majtku Daki z kocem zeszego wieku byo rodzinne gniazdo Dembowskich. Familia z rozmachem, jeli si zway, i wydaa i pniejszego prezesa Akademii Nauk, i wielkiej miary lekark, i nie mniejszej wartoci malark, i stamtd poszy te industrialne rne inicjatywy (kombinat Wierzbickich), i wreszcie barwn posta Gabrieli, z czasem Wieszczyckiej. Zdaje si, sdzc po pniejszych echach literackich dysput, nieobojtn w powtarzaniu si tego imienia u Dembowskich osob bya fascynujca Narcyza michowska - Gabryella. I ot pewnego razu senior Dembowski, przedsibiorc dalek jak na owe lata podr, bo a w gb Woynia, poprosi ssiada, wdowca nie pierwszej ju modoci, pana Ignacego Wieszczyckiego, o duchow opiek nad pozostaymi w domu panienkami. Byy to wprawdzie emancypantki co si zowie, kada ju po albo akurat na wyszych studiach (epoka, zauwamy, nie sprzyjaa podobnym sprawom!), niemniej yczliwe oko powanego czowieka niechajby spoczo na dziewcztach. Jednake w miar wizyt w Dakach, wizyt podejrzanie coraz gstszych, zacza znika ojcowsko opieki wobec jednej z niewiast, panny Gabrieli wanie. Myla mciskowski dziedzic, i - oczywicie jest to jego prywatna i nikomu niedostpna tajemnica, e tak oto mu w serce zapada ta studentka petersburskiego instytutu medycznego, a doszo do rozmowy ze stangretem. Wonica krci si, krci na kole bryczki podczas drogi midzy oboma majtkami, wreszcie spyta: - Czy mog, prosz aski pana, powiedzie co od serca? - No, c takiego? - Bo to, panie dziedzicu, ja myl, e jakby ju tak, eby si ostatecznie zdecydowa, to po mojemu powinien pan dziedzic bra jednak t modsz. Gospodarniejsza! I utrzymuj tu na wsi jakkolwiek tajemnic! Sowa furmana przewayy szal, cho nie t modsz Sabin, lecz wanie Gabriel pan Ignacy poj wkrtce za on. Studia, prawd rzekszy, poszy w kt i panna moda przejechaa ten kilometr, jakiego przedtem nie wypadao jej samej do samotnika przekroczy, na mciskowskie podwrko. - Zrobio mi si tak potwornie smutno - opowiadaa po latach wnuczkom, gdy podrosy - tak rozpaczliwie... Bo patrz, a tu tylko jaka ogromna rudera stoi, a za ni nic, tylko trawa i kilka brzz... Ale dziadek wasz mnie wtedy obj za ramiona i powiedzia: zobaczysz, zobaczysz, jaki my tu przeliczny park zaoymy!

Istotnie, pan Ciszkiewicz wykona wnet swoje i zaczo wszystko rosn, stanowic szczegln dum i chlub modego maestwa. Pan Ignacy w ogle j ludzi klasyfikowa wedle tego, jak reagowali na widok parku; jeli kto, rzuciwszy pobienie okiem, powiedzia, a, adne! - by skoczony w oczach wuja Wieszczyckiego; ask dostpowali tylko ci, ktrzy rozpywali si nad rozkadem, malowniczoci i pielgnacj obiektu. Niechaj te bdzie dowodem stosunku do inwestycji fakt, e kiedy np. spodziewano si szczeglnie wanej wizyty, a pani Gabriela nie dawaa rady oporzdzi wygracowa, wygrabi, przystrzyc - alejek, wtedy ten maniak rozsdku rolnego, ten spec od konsekwencji agrarnej apa za sznur od sygnalnego dzwonu (choby w peni biegy niwa albo wykopki) i zwoywa z pl, kogo tam mia, by chwytali grace, grabie i noyce... Tu dodam dla niewiadomych dzi rzeczy, e kady majtek posiada niby fabryka swoj syren, sygnaturk zawieszon zazwyczaj na wysokim drzewie opodal dworu do ogaszania pocztku i koca pracy, a take, zalenie od sposobu dzwonienia, okazyjnych alarmw.

Niegdysiejsi chopi (Polska centralna)

Skoro si zgadao o subie folwarcznej, warto doda, e typow cech Mcisk bya zawsze dysproporcja midzy paacem, ktry ju wtedy, gdy moda Gabriela zjawia si tam pord kilku samotnych brzz, by ruder, a wzniesionymi przez wuja czworakami i budynkami inwentarskimi. To byy dopiero paace! Harmonijne (dodajmy z gorycz, patrzc na dzisiejsze sztywne puda)

w ksztacie, rozlege bryy solidnych murowacw; domostwo fornali, zawierajce due i widne izby, po dwie ze spor sieni i komor dla kadej familii, wzniesione obok lipowego szpaleru, przy brukowanej drodze. Obora do dzi, cho jej zostaa ledwie poowa, imponuje nie mniej, zwaszcza kunsztem uoenia granitowych, nieregularnych, cementowym waeczkiem czonych gazw i ceglanymi szczytami oraz wykoczeniem z czerwonego murku. A i stodoa niby potna forteca zdumiewaa, szczeglnie dawniejszymi laty, nowoczesnoci i ogromem pakownych ssiekw, znaczonych ceglanymi supami, midzy ktrymi (bo zboe musi oddycha) stay ciany z lunych desek. Stary Kostrzewa, ni to fornal, ni to ekonom zarazem, niewielki wzrostem, lecz najwaniejszy gospodarnoci i sercem, jeli ju zechcia si odezwa (bo na og milcza, patrzc uwanie i czujnie), to wychwala rzdy starego dziedzica jako najmdrzejsze i najbardziej ludzkie. Nie znaem ju dziadka-wuja Wieszczyckiego, lecz wszdzie dookoa syszaem o nim serdecznoci i pochway, szacunku pene, cho zarazem mao kto tak jak on umia by za pan brat z okolic. Jego chrzeniakw bya chyba, porwnujc z innymi majtkami, ilo rekordowa! Zreszt o stylu bycia wiadczy ta choby historyjka, jak pord sakramentalnych dykteryjek czsto si wspominao. Gdy mianowicie jego sie szk i punktw uczenia rozrosa si potnie, trzeba byo uj rzecz w wyraniejsze ramy organizacyjne, stworzy wic co na ksztat, powiedzmy partobliwie, instytutu pedagogicznego, ktrego si rzeczy by kierownikiem. Potem dopiero odda wszystkie agendy tej sprawy w rce modszego i wyksztaceszego ideowca owiaty, pana Henryka Bieleckiego z Gnojnej. Pki za cao prowadzi, zaleay ode takie rwnie kwestie, jak urlopy nauczycielskie. Pewnego razu moda nauczycielka zoya formalne podanie o nage wolne dni, motywujc to odpowiednio wanymi przyczynami, a do swego narzeczonego napisaa jednoczenie list, e jak stary si da nacign, a na pewno da, to przyjad wtedy a wtedy... Pech chcia, e pomylia koperty i wysaa pisma na odwrt. Wuj Wieszczycki, nic po sobie nie dajc pozna, odpowiedzia urzdowo, w zwizku z Pani pismem etc, e si zgadza, moda niewiasta pojechaa do ukochanego i tam dopiero wszystko wyszo na jaw! Inn, ju nie wuja tyczc, ale rwnie gsto opowiadan anegdotk, by ciow. Park mciskowski po dzi dzie obfituje w najlepszy na caym wiecie, najsmakowitszy szczaw, ktry poprzerasta wszystkie trawniki soczystymi, strzakowatymi limi. Dosownie workami potrafiono nosi to dobro, panowaa wszake elazna zasada: zawsze za zezwoleniem dworu! Ci z okolicy, ktrzy wlizgiwali si chykiem za kpy drzew i krzakw, by bez pytania narwa ciowiu, nazywani byli zodziejami i tpieni towarzysko, czyli nie utrzymywano z nimi kontaktw handlowych, wymiennych i adnych innych wsi waciwych. Czemu tedy kradli, trudno poj. Od lat drog przed domem cigny zatem dzieciaki, bo one gwnie wysyane byy na zbir tej zieleniny, i pytay kogokolwiek z zaogi paacu o pozwolestwo. Na ganku onymi czasy najczciej siadywa mody pan Zygmunt, czy to z ksik, czy tylko tak sobie, by popatrze na paskie, bezkresne pola, z ktrych miejscami wyrastay kby topl nad gromadk dachw. - Mog i na ciow? - pytaa powanie otwierajca pochd dziewuszka. Indagowany kiwn gow i caa grupa maszerowaa do parku. Ktrego wszake dnia, zanim maa zbliywszy si zdya otworzy usta, pan Zygmunt spyta z ganku pierwszy piskliwym gosikiem: - Mog i na ciow? Znieruchomiaa w gbokim namyle, a za ni reszta. Po czym, absolutnie serio i dobitnie, powiedziaa - Mozes. I cae bractwo ruszyo jak co dzie. Owe paskie pola, na horyzoncie dopiero ograniczone szafirow linijk lasu, znaczone byy, jak wspomniaem, rozrzuconymi z rzadka kpami mazowieckich topl, otaczajcych pojedyncze

gospodarstwa chopskie. Do ktrej je wsi zaliczano, byo niedocieczonym w swojej logice wynikiem obyczaju, skoro stay (i stoj jeszcze gdzieniegdzie) daleko od zwartych cigw chaup; niemniej wiadomo byo, i ten i tamten gospodarz naley do Postrzygoek, a inny przypisany jest do Ciemnego. Jedno wszake gospodarstwo wyrniao si spord reszty, tym mianowicie, e otaczaa je pospna sawa bandycka. Tam bowiem policja odkrya dugo i bezskutecznie przedtem poszukiwan melin gronej bandy: faszyw studni, gdzie lustro wody - gdyby kto zajrza - stanowia chytrze wmontowana balia, pod ni za byo wanie wejcie do loszku na upy vel schowka dla ukrywajcych si bandziorw. A potrafili by straszni, oczywicie w epoce legendarnych Felkw Zdankiewiczw czy Kakw, zbrojni gronymi brauningami i bezpardonowi. Szczegln groz posia (tyle rabunkowy, co z jakiej ciemnej wendetty si wiodcy) krwawy napad na rodzin Ostrowskich opodal Bronisawowa, take luzem w polu zamieszkaych. Wystrzelano wszystkie liczne pokolenia tej familii ktrej czarnej nocy, ocala tylko malutki chopak, ktry si podczas palby w izbie wcisn pod ko. Jednake i tam ktry morderca szuka ofiar, tkajc pistolet pod mebel i bijc ze na olep. Nie trafi kul, ale - jak opowiadano latami po okolicy - tak pchn broni, e natrafi na do malca i najcieszy palec chopca trafi w otwr lufy, a nastpnie (tu zgroza relacji sigaa szczytu) bandyta bezwiednie urwa p palca i mimo to w pod kiem ani krzykn. Gdy za po dwu dniach policja natrafia na podejrzanych, komisarz odkry wanie w znalezionej broni, tkwicy gboko, odamany palec dziecka... I my, dzieciaki mciskowskie, napotkalimy takiego... ale po kolei! Ot pewnego roku, gdy szczeglnie obficie obrodziy ziemniaki, doowano je po caym - midzy paacem a obor lekko si konicym w d - podwrku. I w najbliszym dworu dole, podczas wybierania ziemi, wyniky spod fornalskiej opaty koci, uamek czaszki ludzkiej, zetlae szcztki niewiadomego bliniego. - To ten - powiedziaa z caym spokojem babcia Wieszczycka - to on mi si ni, jak wam mwiam. Mwia istotnie. Pord niespiesznych i zawsze czym osobliwym kraszonych rozmw wok stou sny stanowiy, odwieczny temat wieczornej gawdy. Babci za przyni si by jaki dziwny, zupenie nieznany mczyzna o twarzy ukrytej w gstym cieniu: wszed do pokoju (opowiadaa), zatrzyma si i po dugim milczeniu powiedzia cichym gosem: Jestem morderc, pochowano mnie przy drodze, zakop moje koci w wiconej ziemi! Po czym, jak to zjawa senna, znik bez ladu, a wnet szpadel doby obok podwrkowego braku jego prochy. Na polecenie babci, poszukawszy, czy jeszcze s jakie dodatkowe kosteczki, zebralimy znalezisko w pytk skrzyneczk po sadzonkach pomidorw i ca gromadk ruszylimy ku szosie do odwiecznego krzya, ktry wrd paru lipek sta na skrcie. Tam za na sprchniaym potkiem, a wic na ziemi bez wtpienia powicanej, nastpi pogrzeb bezimiennego bandyty, i ley do dzi, nie rozpoznany. Zasi na drugi czy trzeci rok babcia obwiecia kolejny dziwny sen, a mianowicie: Przyszed znowu. Ten sam, spod krzya. Powiedzia, e jest nam wdziczny i e ostrzega, bo ma by na nas napad. I wkrtce napad si zdarzy istotnie. Wyamano okno do (pustego akurat) duego pokoju od strony drogi, zodzieje zagarnli jakie pocielowe i ubraniowe zdobycze, po czym tyme oknem uszli w noc, a przybyy potem przodownik policji, gdy si dowiedzia, e moja Mama sypiaa - po ponownej nocnej wizycie anonimowego nieboszczyka we nie babci - z snistym pistoletem pod poduszk, rzek: - Cae szczcie, e pani tego nie miaa okazji uy, boby tak pastwa wystrzelali, jak kiedy Ostrowskich! To bya taka sama szajka, ju ich mamy, wyjtkowo groni! Wtedy wanie, przy okazji ujcia bandziorw, wydaa si sprawa z ow studni i bali.

W czasie pierwszej wojny, jak i ja we Mciskach podczas drugiej, Tata przeywa swoje powitanie z broni, spotkanie z bitwami i obcymi wojskami. Najsilniejszym, pomn, dreszczem - nim poznaem z autopsji, czym jest groca kadej sekundy, bez wstpu i bez sensu, mier - przejmowaa mnie historia zza starej topoli. Mody Zygmu chcia sobie obejrze nowo: armi kajzerowsk, ktra wkroczya do Kongreswki. Lecz (jak to dobrze znam!) czujc si rycerzem, przypasa sobie do cywilnego ubrania znaleziony na pobojowisku pod Krzami dugi, rosyjski bagnet, sztyk. Dla fasonu. I tak uwzniolony stan za grubym pniem topoli, jednej ze szpaleru rosncego wwczas przy szosie Mszczonw-Grjec. Nadeszy kolumny w pikielhaubach; mroczniao ju, nie dostrzeono sterczcego przy rowie, za drzewem, chopaka. On za, napatrzywszy si do syta cikich meklemburskich koni, potnych armat i automobili na szprychowych kolach, chcia odej, ale nie mg. Tamci szli nieprzerwan fal, byskay do gsto latarki, nad rowem pomykali pojedynczy jedcy, raz po raz (jak w tamtym LIllustration z francuskim porucznikiem) rozjaniao si wszystko od samochodowych reflektorw... Sowem oderwanie si od pnia czyjej obcej sylwetki, przyapanie przez flankierw modziaka zbrojnego w nieprzyjacielski bagnet, o, to nie byo bezpieczne. Sta wic na obolaych w kocu i drtwiejcych nogach, zmarznity w nocnym chodzie i czeka koca kolumny. Dugo, bardzo dugo. W tyche bagnetowych Krzach, ju po pierwszej wojnie, po odsueniu kilku frontw i zdjciu podporucznikowskiego munduru, odbywa Tata swoj praktyk jako student SGGW. Preceptorem i zarazem szefem by administrator dbr radziejowskich hrabiostwa Krasiskich, pan Krotkiewski. Z ca jego rodzin Mciska znay si od dawna, panna Gienia Krotkiewska braa udzia w modzieczych (w dworku opodal sawnej zapaczami mszczonowskiej; za mojej pamici bya tam ju tylko poczta, a nie dworek) przedstawieniach amatorskich. Ze spektakli tych ostao si powiedzonko-okrzyk, wzite z jakiej Taty roli scenicznej, z czego jednak?- adna literatura teatralna ani wspczesna Kopaliskiego i Hertza Ksiga cytatw nie umiaa mi wyjani, a Tata te nie pamita tytuu sztuki. Do, e gdy kto nie zamkn wejcia za sob, Tata zawsze woa tymi samymi sowy: Zdziebko! Pozamykaj drzwi! Jak psa go zastrzel... Ten Zdziebko to by zdaje si stary suga. Ale we Fredrze go nie ma, w Bauckim nie ma, moe w ogle pan Krotkiewski t pies spodzi? Za z praktykanckich wspomnie Taty pochodziy zwroty stale si w owych Krzach powtarzajce, cytowane skrzeczcym nieco gosem starego administratora, z porannym Panie Zet, auf! na czele. Pan Zet zawsze, do ostatnich swoich lat, mia obyczaj chodzenia z go gow; odziany w kapelusz czy czapk wydawa mi si zawsze dziwaczny. Pan Krotkiewski tego nie lubi i nieodmiennie mwi: Panie, pan kapelusza zapomnia! Powiedz, e wariat, panie! Oczywicie i te szlagworty suyy latami przy odpowiednich okazjach, panem zetauf byem budzony, z powiedz, e wariat, panie otrzymywaem beret lub (to od Grskiego) kepi. Naladowaem, uwaajc Tat za absolutny wzorzec we wszystkim, take mciskowski obyczaj wtykania pirek w ziemi. Dzi coraz rzadziej, bo i chemia wytrua robaczki, a brak robaczkw zlikwidowa mnstwo ptasich gatunkw, ale dawniej niemal co krok spotykao si w czasie wiejskich spacerw pogubione lotki. Wymyli sobie mody Zygmu (C winien jest Zygmu, e jest taki liczny, pieway mu panny w onych czasach sowami dawnego szlagiera), aby kade napotkane pirko wetkn sztorcem wrd trawy. Miao to zreszt dodatkowy, poza groteskowym gestem, cel typu romantycznego: ot gdy wczesna ONA, krc wasnymi spacerowymi szlakami po okolicy, napotyka bdzie te wykrzykniki w trawie, ma wiedzie, e jest to stae przypomnienie o obecnoci, o wytrwaoci tego, ktry pamita, gdziekolwiek si znajduje... Zosta mu ten nawyk, ktry wtedy suy wytyczaniu drg serca, a zostawszy, przeszed i na mnie. Dopiero kiedy mi duy brzuch urs,

przestaem si schyla, niemniej zawsze na widok lecego gdzie w polu czy lesie pira mam ochot podj je i wetkn pionowo w ziemi. Panny tamtoczesne, Wieszczyckie i Wierzbickie (w odnalezionym starym Taty sztambuchu byy ich malutkie fotografie i napis serduszkami: Trzy baki wierzbowe i jeden Bzik - we Mciskach...), drczy swoim ulubionym - i na mnie wyprbowanym - sposobem. Bya to tajemniczo i kamienny spokj. Do dzi pono wspominaj historyjk z poarem lasu. Pan Zet, powbijawszy po drodze pirka, wraca z dalekiego spaceru, gdy spostrzeg, e ponie poszycie najbliszego parkowi lasu. Szczciem za grk pracowali ludzie w polu; sami tego poaru jeszcze nie spostrzegli, pobieg wic do nich czym prdzej i wyekspediowa po bosaki, siekiery, a przede wszystkim po posiki fornalskie i ssiedzkie. Sam za, skoro nie daby rady w pojedynk niczego zwojowa, usiad na brzegu lasu, czekajc. Zza innej grki, z drugiej strony, nadbiegy sposzone panny, zauwaywszy coraz wysze kby dymu. - Zygmunt, ty tu siedzisz, a las si pali? - Gdzie si las pali? - Za tob!!! Obejrzyj si!!! - Eeee, co si wam przywidziao... Piszczay, pakay, tuky go piciami, prboway si odwrci, ale trwa nieugicie spokojny i nic im nie wierzy. Co sobie ubrdaycie... Dopiero gdy byy na granicy histerii, nadbieg tum ratownikw. Moe dlatego mam sabo do zntw wujka Edka, e i Tata mnie tak przeladowa. Najduej Moniusiem. Siedzielimy obaj w samochodzie, a byo to we Mszczonowie, przed zakadem krawieckim pa ukowskich, ktrych konkurent galanteryjny obok mia na szyldzie napis: Na podb Herse. (Dodam nawiasem, e w innym punkcie Mszczonowa na malekim kiosku widnia ogromny szyld: Naprawa zamkw, maszyn do szycia, rowerw i wszystkiego.) Siedzimy, milczymy, a tu chodniczkiem idzie sobie taki may rudy chopiec z krconymi woskami. Tata wychyli si i zawoa: - Moniu! Chopak podszed, stan powany przed okienkiem auta, poddar koszul, ukazujc goy ppek i powiedzia powoli: - Jestem zuch, bo mam duzy bzuch! - Ano wanie - rzek na to Tata i uci sobie pogawdk z zuchem. - Jak masz na imi?- spytaem ptaka. - No, Moniu! - odpar zdziwiony, e nie syszaem, jak by przed chwil wzywany. Tak jak u Babla, w odeskim sdzie, gdy przewodniczcy mwi: Oskarona Brajna Brutman, prosz o imi i nazwisko! na co ta pena zdumienia: No, Brajna Brutman!!28 - Tata - pytaem potem w domu - skd ty wiedziae, e to Moniu? - A co, nie wyglda na Moniusia? - Ale dlaczego nie Berek, Szmulek, tylko Moniu? - Bo to Moniu. Syszae.

28

Jake wietnie t scen zagraa w Teatrze ydowskim pani Ruth Taru-Kowalska!

I tak trwao, bo ja wiem? - moe rok. A kiedy, kiedy miaem potn gorczk, bodaj czy nie przy dyfterycie, i Tata klcza przy moim ku, gadzc mnie po doni, pytajc, czego by chcia, synku?, wyszeptaem: - eby mi powiedzia, skd wiedziae, e to Moniu... Tata pochyli gow i tak samo cicho wyjani: - Bo chwil przedtem babka go woaa... Raz po raz przychodzi mi tu zacytowa co z listw Taty, jakie pisa z Oflagu. Swoj drog te ocalae kartki mogyby stanowi szczeglne studium w dziedzinie... stylu. Ich wyliczona cile ilo linijek (pisa owkiem, tylko na drukowanej kresce!), natok tematw i wzrusze daway w sumie szczeglny ton literacki rwanym, skrtowym zdaniom, ktre zarazem miay posiada sens zrozumiay dla hitlerowskiego cenzora, by postawi piecztk Geprft, a nie zatrzyma korespondencji. Tu nie mog pomin kwestii szyfru politycznego, nie ustalonego przecie wczeniej, a obowizanego do obustronnej czytelnoci i zarazem konspiracji wobec cenzury niemieckiej. Najpowszechniej pisywano tedy o ciociach, Frani i Andzi, ktre si kc z Gieni. Sawnym by czyj list z obozu w gbi Rzeszy, gdzie napisano zdanie: Ciocia Andzia nas odwiedza, ale ostatnio jej si nie udao, bo trafia w puste pole. Komu podobno znudzony cenzor dopisa, e jednak ciocia Gienia da rad Andzi, Frani i reszcie rodziny; szczciem nie daa. Oczywicie w korespondencji z Tat mielimy take nasz szyfr, gdzie Paweek oznacza wszystko, co niemieckie, gdy pewien przedwojenny znajomy, imieniem Pawe wanie, by pochodzenia niemieckiego. ZSRR to byli opiekunowie Oci, czyli ciotki ze Lwowa, Kuba za czy Jakub, Jakubowscy itp. oznaczali ruch oporu, a powstao to z Taty pseudonimu peowiackiego, gdy jeszcze organizacja ta bya tajna w Kongreswce, pseudonimu Kuba. Mama przemycia w licie wiadomo, e nasz kuzyn, kapitan Janusz Kdzierski, jest w RAF-ie, w bombowcach, bo napisaa: J. pracuje w swoim dawnym zawodzie, co dao asumpt Tacie do doniesienia nam zza drutw, niezbyt odlegych od portu szczeciskiego i sawetnej Peenemnde: ...Co do Januszka - hardy to mieszczuch, do takiego wiejskiego czowieka, jak ja, nie zajdzie. Czasem go widuj z daleka, no i sucham jak zwykle haaliwych referatw. Ma cykl obecnie, nawet do dobrze opracowany... Ale to wszystko tylko przy okazji, chc za, a propos rzewnej sceny przy ku, sign po inny list z niewoli, rzecz o wizi rodzinnej wanie: ...Troje ludkw sobie kroczy - Mama, tata i syn - trzy indywidualnoci a rwnoczenie jedno - maa rodzina, najsilniejszy zwizek i sobie najbliszy. Kady jest inny - i to dobrze - nie ma, nie powinno by sztancowanego ideau (cho s wartoci imponderabilia). Tata piszc o sobie nie chcia, eby synuchna by te taki, jakem wtedy by - a ciesz si, e napisa, jaki Ty. S rzeczy w ksztatowaniu si kadego przejciowe, niewane, np. cynizm... I to mi si kojarzy z tamt chwil, z ojcem klczcym przy chorym dziecku, ktremu niebawem, bodaj owymi listami z Rzeszy, dalsze wyjania sprawy. A kilkanacie lat pniej, w tyche Mciskach, ja klczaem obok Danki przy ku chorego Maka, bo najad si jakich, jak mwi, jagdek w parku i ciko to, biedny czterolatek, odpokutowa. Co gorsza, nie wiedzielimy, co jad. Zanim musia pj do ka, obieca nam pokaza, ktre to byy jagdki. I tak chodzilimy od krzaczka do krzaczka, od biaych kuleczek do rowych, czarnych i granatowych. To? Tak, to, A moe tamto? Tak, tamto. Do Mcisk cignem tak jak niegdy Tata i zjedalimy tam parokrotnie na wakacje, nim nadesza era Kazimierza nad Wis, a potem Gniazdowa. Ha, a teraz ju dziecko dorose, ale te, jeli czas mu pozwoli, wpada pod w zaklnity dach, mchem gdzieniegdzie porosy, i ogromnie si zyma, mwic: Tam by trzeba wreszcie zrobi porzdny remont!! Taka ich wszystkich gromada przyjeda i adne si za to nie wemie, jak bd mia woln chwil, to... Kto wie, moe istotnie ktre z makowej generacji znowu ustawi modrzewiow ruder na baczno. Ale nie na dugo, bdmy spokojni, nie na dugo! Ona ma swj charakter.

Co tyczy najmniejszych dzieci: s ju rzeczywicie dorose, niebawem zaczn przywozi - teraz do seniorki rodu, cioci Jadwigi, crki babci Wieszczyckiej - kolejne, pite pokolenie. Jeszcze nie tak dawno, ot, choby Paweek, jakie to byo malukie! w Janusz, ktry swego czasu w azylu gnoiskim doczepia do fisharmonii ryczc turbin, weni si we Mciska, biorc lub z najstarsz crk cioci Jadwigi, Iren, zostali rodzicami Kaki, Pawa, Jasia. Niezwykle to zreszt barwne dzieciaki, a z powiedzonek Paweka (niektre publikowaem w Kobiecie i yciu, np. o motocyklu niedojrzaym, bo jeszcze zielonym) wraca w rozmowach jego duet z ojcem. Malec kiwa si na ku i mwi: - A tata, a tata, a u ciotki Sabiny, co mieszka w Milanwku, co siedzi w koszyku, kotek caaaarny, jak robi? - Miau - odpowiada Janusz. Za may po chwili: - A tata, a tata, a u ciotki Sabiny, co mieszka w Milanwku... Dzi ju chopak po wojsku! Fenomen faktu, e czas biegnie, stale wprawia mnie w zdumienie.

Dom we Mciskach (stan do 1946

Prawo serii!! Snuj oto moje mciskowskie gawdy i wanie teraz zjawiaj si tu, w Gniazdowie, Irena z Januszem. On, nadawszy Algierii kierunek urbanistyczny i wszelakich innych rodzajw rozwojowych, zjecha po szeciu bez maa latach do Polski. Dostaem ode notabene album pysznych wykresw, map i planw tamtejszych, przez januszow grup poczynionych ku arabskiemu zachwytowi (publikacja pod zwizym tytuem Journes dinformation sur le plan dorientation gnrale de dveloppement et damnagement de V agglomration dAlger) - i ponadto usyszelimy, e nastpuje... remont Mcisk! Ha! Trzymam w doniach ksik algiersk z dedykacj: Szymonowi wytumaczenie tej ponad picioletniej nieobecnoci - i myl sobie: zapewne, przeksztaci kraj za morzem kto tak energiczny i pomysowy, jak Janusz, potrafi. Ale da rad mciskowskiemu paacowi? Wtpi. Bo zauwamy, ktre mianowicie fragmenty charakternej budowli s dzi w najsmutniejszym stanie? Te wanie, co je moja Mama z zajadoci naprawiaa; reszta, cho krzywo, trzyma si jako. Domisko najpewniej samo chce by takie, jakim je uywa dziadek Ignacy; modrzewiowych tramw nie nadgryzie grzyb, wygn si jeszcze mocniej i przechyl w swojej

eromskiej stylowoci. Czy ten dom w ogle zdziery co takiego, jak projektowana wewntrz kafelkowa azienka? I do tego parkiet w miejsce biaych od stuletniego szorowania - szczotkami i stopami pokole - szerokich dech? Mwi co prawda niektrzy przelotni gocie: a zwalcie to do koca, przecie nawet (mimo lekko amanego po staropolsku dachu) aden architektoniczny zabytek, i zbudujcie porzdn siedzib dla rodziny ze wszystkimi ablegierkami! Barbarzyski pomys!... Danka, cho zna przecie Mciska ledwie chwil, tylko wier wieku, powiada partem do Januszw: Prosz, bierzcie to wypielgnowane Gniazdowo z nowym, czyciutkim domkiem, a dajcie w zamian tamto wszystko, krzywe i kolawe... Albowiem s miejsca, gdzie nadprchniae gonty szybciej obrastaj sentymentami ni mchem. Jak tu nie sta si mistykiem? Bo przecie nikt mylcy rzeczowo, realnie, nie byby w stanie godzi si - ba, marzy! - by zawsze pod zielonymi piropuszami starych, potnych modrzewi, na tle kotujcej si gstej zieleni parku, staa ta przedziwna, sto lat jednako umierajca rudera... Co si bo unosi nad tamt okolic? Nie umiem powiedzie. Ot, owo dziwne spotkanie z wehrmachtowcem. Ktrego wojennego, okupacyjnego dnia cay park szczelnie zajy samochody pancerne z czarnymi krzyami, motocykle, transportery i inne pojazdy bojowe, a grupka Niemcw graa w pik na trawniku. Akurat mnie tamtdy ponioso i wpadem gupio, bo mi kazali podawa z autu. Szczciem krtko, luna naga ulewa. Schowany pod gazi wierku usyszaem z tyu powiedziane czyst polszczyzn: Pan pozwoli! Tak wyraali si sklepikarze... Spojrzaem: feldfebel w szoferce. Podszedem, a on zapyta: - Jak si ten majtek nazywa? - Mciska. - A miasteczko najblisze? - Mszczonw. Powtrzy to w zamyleniu, ale bezbdnie. Ju w Taty opowieciach z pierwszej wojny wystpowali Niemcy, ktrzy bezskutecznie prbowali wymwi straszliw dla nich zbitk: Wieszczycki we Mciskach pod Mszczonowem, a ten tu sobie swobodnie daje rad. Raptem pochyli si ku mnie, mwic ciszej: - Zna pan kogo ze Mszczonowa? Konkretnie: Idla pan zna? - Kady go zna - powiadam, zdumiony pytaniem czowieka ze swastyk na piersi. - Id pracowa na stacji autobusowej i benzynowej... - Co z nim jest teraz? - No, c... - Ano tak - westchn i po chwili podj z oywieniem: - A moe pan zna jego rodzin? - Nie, tylko Idla. - Panie, c to byli za uroczy ludzie! Trzy lata u nich mieszkaem, niedaleko przy magistracie. Ta ona, Idlowa, Boe, jaka dobra kobieta...

Deszcz usta, feldfebel zaszwargota kolegom, e ja teraz z nim pjd, i ruszylimy w stron podwrka. Po drodze dalej mwi o Idlu i jego bliskich. Potem zacz si maca po kieszeniach, powiedzia: Chciabym panu co da na pamitk... i wrczy mi pudeko blaszane, taki may pojemniczek na mydo. - Niech pan wemie, niech pan wemie, ja nie mam nic innego, eby da na pamitk. Po godzinie caa jednostka odjechaa dalej, na Wschd. By pocztek czerwca, roku inwazji na ZSRR. Tego samego chyba roku, bodaje wiosn, zobaczyem nagle idc przez podwrko posta - znajom i nieznan zarazem. lepiec macajcy drog kijem. Podszedem, popatrzyem: Katz. Ten od landaua. - Co Katz robi? Dlaczego Katz tak chodzi?! - A kto pyta? - Kobyliski. Przejecha mi doni po twarzy i odezwa si, zaskoczony: - A mwili, e pan Kobyliski w niewoli. - Jego syn. - Taki duy ju, mj Boe... A ja nie widz... - Co si stao z oczami? Przecie nie tak dawno Katz doskonale widzia! Pokiwa gow, pomilcza chwil, zanim powiedzia : - Panie Kobyliski. A moe ja nie chc widzie? Nie. Nie bd wprowadza na te stronice obrazu okupacji od strony ogromu przey - i ogromu umiera - gdy za wielka to skala, innej wymagajca opowieci. Potworno zreszt tkwia take w tym, e wanie obok najstraszliwszych tragedii, mogcych si zacz kadej minuty kadego dnia i nocy, biego normalne ycie. e o godzin drogi od pieka kobiety szy ondulowa wosy przed umwion randk, a andarm po rozstrzelaniu chwyconego przypadkiem ydowskiego chopca, jakby strzepn much, siedzia przed mszczonowskim posterunkiem w rozpitym mundurze i wola do przechodzcej dziewczyny Frulein, kommalija!, wiedzc, e go zignoruje, co kwitowa miechem... My ylimy - oczywicie, e cay czas na tej samej krawdzi midzy powszedni potocznoci codziennego, banalnego ywota i otchani nieznanej mierci, jak wszyscy - ylimy wasnymi sprawami maego majteczku w powiecie sochaczewskim. Tu pozostan, w tym krgu zwykych, prostych rzeczy, naturalnych wydarze. Ich daty s tylko takie dziwne: 1940-41-4245 Tak-te uj i Tata swj powrt z niewoli. Zdawa sobie spraw, e odkd ruszono Oflag przed suncym ku Berlinowi frontem, zniky wszelkie moliwoci, bymy mogli cokolwiek wiedzie o jego losie. I dooy, uwolniony przez brytyjskie czogi gdzie pod Lubek, wszelkich stara, by zjawi si przed nadejciem postronnych wiadomoci. Jakiego czerwcowego popoudnia, po tych i takich szeciu latach rozki, idc piechot od Mszczonowa skrci wreszcie z szosy, obok krzya z anonimowym pochwkiem, na mciskowsk drog. Plecak i tumoczek zostawi w dawnych czworakach, poprosi, by nikt stamtd nie wybieg z wieci, po czym przez pole zaszed park od lasu, jak gdyby tylko wraca ze spaceru, z krtkiego spaceru, nie z wojny. Takim zobaczya go babcia, gdy wolnym krokiem, z rkami swobodnymi, pogryzajc jak zawsze dug trawk, wychodzi z cienia alejki

grabowej, po czym idzie ku domowi centraln - zwyczajnie, nie inaczej ni od lat; Zygmu po prostu zjawia si w domu. Zaraz bdzie kolacja.

Prawdzie gwoli musz jednak stwierdzi, e nie byo chyba form podziemnoci, ktre ominyby Mciska. Pod koniec owych lat doszo do sytuacji tak wypenionej Spraw, i tylko jeden jedyny stary pastuch i najmniejsze dzieci nie byy wtajemniczone. Caa tedy lokalna konspiracja, gdy przychodzio do jakichkolwiek dziaa, ju to instalacji polowego szpitala i przyjcia rannych oraz lekarzy, ju to zjawienia si wyranie niewyranych osb czy innych tajnych obiektw, cay tedy top secret odnosi si do poczciwego chopiny od krw... Ciocia wysyaa go nieodmiennie do swej siostry za las, na Hubertwk, po sakramentalny termometr lekarski, bo nasz si wanie stuk. Kiedy wic w Siwirski przyczapa ze swoim nieodstpnym Kajtkiem przy nodze na Hubertwk, wiedziano tam, e do Mcisk dotara kolejna akcja, szukano wic szalenie dugo termometru i przetrzymywano niewiadomego intrygi czeka pod byle pozorem. Swoj drog formy dziaalnoci podziemnej we wsi, gdzie nic si przed nikim nie ukryje i kade przekrcenie kamienia przy drodze czy odpadnicie cegy z czyjego komina wiadome jest od razu caej okolicy, byy specyficznie pasjonujce i moe kto podejmie ich opis. Tu ogranicz si, poruszajc z lekka tamte tematy, do Hinduski. Miaem za zadanie przyj nadjedajc od strony pl bryczuszk i - aby jej m. in. Siwirski nie zobaczy - przeprowadzi alejkami parku pod dom, dokd si normalnie tylko piechot podchodzio. Deszcz la i siedzcy w odkrytym pojedzie ludzie, czyli stangret, dwu rannych i sanitariuszka, okutani burkami, mieli kaptury zasunite na oczy. Kiedy jednak, skoczywszy na stopie, zaczem wskazywa wonicy, ktrdy si przebiera przez szersze przewity, dziewczyna odchylia wojok i - zdbiaem. Osupienie Skrzetuskiego, gdy w stepach u zwalonej kolaski ujrza kniaziwn, byo niczym wobec mojego cielcego rozdziawienia; to, co na mnie patrzyo, byo zjawiskiem niewiarygodnym. Zwaszcza niewiarygodnym tu, w przanych i szarych okolicznociach, bo po raz pierwszy ujrzaem hindusk pikno, prosto z bani Szeherezady o tym, kogo spotyka olniony Sindbad nad Gangesem... Nieprdko dotaro do mnie ponawiane pytanie jak tera jecha?, a dugo jeszcze trwaem w zdumieniu, gdy - szybko pomgszy wyadowa onierzy - Ona odjechaa przez ogrody w deszczu... Okazao si, e nie niem. e to bya prawda. Oto waciciel majtku, skd przybyli nasi podopieczni, by sobie podrnikiem i krtko przed wojn sprowadzi na Mazowsze - jak najbardziej z Indii, rzeczywicie znad Gangesu - egzotyczn on. No i po prostu oboje dziaali w AK. Bryczuszka przywioza notabene jeszcze jedno olnienie, to drugie jednak dla Ireny, ktra - dzi ju lekarka, wtedy dziewcz nieletnie, ale dzielnie zabierajce si do zawodu sanitariuszki - ulega urokowi innych czarnych oczu: rannego wilniuka, modego chopczyny, istotnie przystojnego, ale zarazem (prosto z lasu) tak niebywale zawszonego, e chcc unikn losu Ciotkusza (patrz Aneks, Poemat o wszy), wyrzucilimy co prdzej ca garderob wojaka w jakie bardzo dalekie krzaki. Dzieci wszake wypatrz wszystko, szczeglnie na wsi chowane, tote wytropiy Iren, gdy chodzia - ju po wyleczeniu jej bohaterskiego ideau - bodaj popatrze na zeszmacon bluz, hen w chaszczach... No i piewao si jej trawestacj znanego przeboju o zamszowej bluzeczce: Najmilsz bya mi bluzeczka twa zawszona... Miaem wszake mwi o innych sprawach, o kwiatkach, o soneczku; ano wanie. Ktrego letniego nadwieczerza zjawi si nagle, cakiem nieoczekiwanie, bo nigdy tam nie zachodzi, w kuchni dworku stary Kostrzewa. Prosto z pola, od roboty, konie uwiza przy pocie, wszed z batem w rku i rzek

krtko: Ja do pani starszy! Akurat Irena krcia si w pobliu, wic pyta, o co chodzi, Kostrzewa jednak niecierpliwie powtarza, e do pani starszy! - Babciu, Kostrzewa tu chcia co od babci! - woa wic Irena w gb domu; babcia zjawia si, pyta, o co chodzi, na co stary sucho i rzeczowo: - Prosz pani starszy, za obor soce adnie zachodzi. Ale trzeba si spieszy, bo zara si skryje. - i wyszed do koni. Dzieciaki hulny przodem, na skrty, do potu i buch dziur w pocie, odcigajc jeszcze deski. Babcia szparko za nimi, woajc jednoczenie, e kto widzia, eby tak parkan niszczy... ale sama stana od razu przed dylematem, jak i, jeli rzecz pilna, a obchodzenie sporo czasu zajmie. I, machnwszy rk, zgia si, wcisna w szczelin, przesza midzy sztachetami, spieszc jak i wnuczki. Zdyy wszystkie. Z siedmiorga dzieci Kostrzeww czworo mieszkao we Mciskach na stae, tu pracowao w polu i obejciu, dla mnie wszake spord nich najwaniejszy by jeden: Janek, mj rwienik i najwyrozumialszy kumpel. A duom potrzebowa wyrozumiaoci, bo od niemowlctwa niezgua byem potworny; Mama usiowaa to tumaczy moimi licznymi chorobami, ktre nie pozwalay pono na zdobycie tyzny fizycznej i obrotnoci, ale nawet duma z otwartym zamaniem eber nie usprawiedliwia np. faktu, i jako szeciolatek nie umiaem odrni, ktry but na ktr nog. Z modsz, lecz ile przecipniejsz Iren poszlimy kiedy na spacer w pola i tam ona wpada na genialny pomys, e cho mnie w ogle, a jej tego dnia (z uwagi na skaleczony palec u nogi) nie wolno chodzi boso, to jeli teraz zdejmiemy buty, a przed powrotem do domu znw si obujemy, nikt niczego nie spostrzee. Byoby wszystko dobrze, gdyby nie ten mj brak orientacji, bo gdy przyszo do wzuwania trepkw, zjawi si problem prawa-lewa. Dziewczyna umiaa poradzi sobie z wasnymi kapciami, lecz przetumaczenie tego na odwrotno moich stp przekraczao jej moliwoci intelektualne, a metoda prb i bdw jako nas na nic nie naprowadzaa. Tak si wszystko wydao, bo zdaje si, e i skarpetki miaem przenicowane. Janek, cho bratalimy si nieco pniej29, cierpliwie znosi moj gapowato, no ale te paciem mu za to podziwem najwyszym: gdy ciska kamykami na niewiarygodn odlego, gdy brawurowo wbiega goy do lodowatego stawu, obyczajem wiejskich chopakw przeegnawszy si praw rk, a lew doni kryjc jednoczenie przyrodzenie, gdy wchodzi na drzewa i kiedy wycina fujarki z wierzbiny. A i w gbie by bystry, bo gdy raz, siedzc na pocie - on nonszalancko, ja z wytrzeszczonymi od wysiku oczami - usyszelimy, e wysiadajcy z przybyej bryczki pan przedstawia si babci Wielhorski przez samo h, to Jasio zeskoczy, szarmancko poda mi do i powiedzia: Kostrzewa przez er-zet! Kostrzewina zadziwiaa, budzc zarazem szacunek jako wymagajca matka licznego rodu, znajomoci wiejskiej magii. Patrzyem kiedy struchlay, gdy zamawiaa urok, pooywszy na szklance wody, w ktrej by utopiony wgielek drzewny, dwa skrzyowane patyczki, ale te i baki potrafia aplikowa tak sprawnie jak nikt oraz przystawia do czyjej opuchej nogi lub za uszy - olizge, straszne pijawki, zazwyczaj tkwice nieruchomo we flaszce na szafie. I zioa lecznicze znaa, i podobno, jak opowiaday okoliczne kobiety (tego nie widziaem, ona za sama zbywaa moje pytania pomrukami id pobiega, id pobiega!), potrafia krzywo rosnce dzieci przeciga przez drzewn dziupl... Faktem jest, e - ju bez uycia zakl czy sposobw - konsultowano si z ni szeroko,

29

Tym zayej, i we Mciskach i okolicy nie byo zwyczaju paniczowania, jak w Kociej mamie.

a czynia to nie tylko wie, lecz take paac, bo bya to wielkiej ludowej mdroci i dowiadczona kobieta.30 Wanie z jej powodu babcia Wieszczycka tak gwatownie, jak nigdy przedtem i potem, zbesztaa Iren. Dziewczyna bowiem, wszedszy w okres buntu i uporu, zaniedbywaa swoj grzdk warzyw, przydzielon - jak i dla trzech modszych wnuczek - w warzywniku, by dziewczynki umiay od maego pracowa w ziemi. Chwasty zarosy zagonek, a gdy wymwki si powtarzay (kiedy ty to wreszcie wypielesz?!), wypea bardzo sumiennie, lecz - na oczach wszystkich - w niedzielne poudnie. Kostrzewina zawrzaa: - To ty si cay tydzie obijasz, do gry brzuchem leysz, a potem w boy dzie musisz grzeszy?! Rzecz doniosa si do babci, babcia ostro wezwaa winowajczyni... Tu wszake naley co wtrci. Ot sama pani starsza bynajmniej nie bya zbyt skrupulatnie praktykujc osob, jeli j zobaczono w kociele, musiao to ju by bardzo due wito. Zagadywana o te sprawy, powtarzaa, e Pana Boga najlepiej czci si prac, uczciwoci i dobrymi uczynkami, a take poczuciem pikna, i gdy ona sama podziwia patrzc, malujc dzieo stworzenia, wtedy modli si duo rzetelniej, niby klepaa zdrowaki. Zdarzao si te, e i niedzielami przemykaa ze swoj tradycyjn grac przez dalsze, zacienione w krzakach alejki... Tote Iren najpierw reprymenda zdumiaa niepomiernie, potem wydaa si hipokryzj: - A babcia sama!... - Zapamitaj sobie raz na zawsze - powiedziaa seniorka - e nigdy mi si, cokolwiek nawet zego uczyniam w yciu, nie zdarzyo naruszy czyichkolwiek uczu! Zapamitaj raz na zawsze, e nie sam czyn, pielenie, gracowanie w niedziel, albo inne odstpstwo od norm, jest rzecz najgorsz i najkarygodniejsz, ale ugodzenie kogo w jego uczucia! Tego ci nigdy robi nie wolno!! Nie ma wikszego grzechu... Trudno wszake byo sprowokowa babci do dysputy religijnej, na co w okresie narastania moich wtpliwoci w kwestiach wiary usiowaem naciga zaczepnie, jak to modziak. Usyszaem od babci opowie o pewnym starym ksidzu, ktry w okresie wielkanocnym spowiada dugie sznury sztubakw, zobowizanych do tego rwnie szkolnym nakazem. Wrd pokornej gromadki penitentw wyrnia si swoj demonstracyjn nonszalancj jeden; gdy nadesza jego kolej, pochyli si tylko z lekka przy kratkach i rzek gono: Nie wierz w Boga! Prefekt machn rk niecierpliwie, odpar rwnie gono: Gupi. Mw dalej - i chopak wyspowiada si posusznie... Ilu dzi pyta urzdowych pedagogw, gdy przychodzi odgrne polecenie: odbudowa wizi rodzinne w skali caego spoeczestwa! - ilu pyta o to, jakimi rodkami wizi te naley odnawia! Ostatnio dostaem (ktre ju z kolei tego samego typu) zamwienie, abym napisa o integrujcej rodzin roli wychowania plastycznego dziecka. Wydaje si biednym zagubiecom dydaktyki, e wystarczy kilka zabiegw administracyjnych, par instrukcji w broszurkach - i ju, jak za trceniem czarodziejsk rdk, zronie si rozsypywana latami struktura z epoki, ktra odesza bezpowrotnie. Z epoki wielopokoleniowych familii, ogarnitych ram wsplnego poblia mieszkaniowego, wtopionych we wsplne interesy yciowe, wspyjcych stale i dzielcych si wraeniami,

30

Podobn struktur psychiczn bya nasza Andra-i-Moza vel Andrysia w owym czasie zamna za gospodarzem w ssiedztwie Mcisk. U nich to po powstaniu osiada Ciotkusz. I tak o gospodyni pisaa: ...Dzi rano mylaam o Andrysi, e ona jest jak korony niektrych kwiatw, albo jak gwiazdki szronu na oknach czy patki niegu: wystylizowana przez sam natur - i to nie tylko w sensie wygldu zewntrznego, ale rwnie, a nawet przede wszystkim w sensie moralnym.

dowiadczeniami, wtpliwociami i emocjami, a przede wszystkim wiedz. Kademu inaczej przez los dan, a najbliszym przydatn wiedz. Wcale nie musiaa ona spywa z gry w d, od starszych wycznie ku modszym, cho taki prd stanowi zasad naczeln. Pomn jednak typowy casus z Ferdydurke Gombrowicza, mwicy o innych kontaktach. Oto ciocia Gabrynia - ta od sawetnej maksymy tyczcej zmartwie i przecierade dostaa do rki w szokujcy nawczas utwr literacki, ktry j zniecierpliwi dubeltowo. Po pierwsze tym, e co podobnie zagmatwanego ma by, jak wie niosa, koniecznym wyposaeniem intelektualnym czytelnika, a po drugie, e ona doprawdy nic nie rozumie z takiej gadaniny! - Masz tu powiedziaa wtedy do mnie, a byo to chyba drugiego roku wojny - masz tu t ksik i napisz, o co w niej chodzi, a dostaniesz dwa kilo soniny. Uczciwa transakcja, porzdna zapata za trud intelektualny, nawet wyjtkowo wygrowana, co byo zreszt swoistym wyrazem uznania dla moich moliwoci i jednak! - poziomu dziea. Napisaem, oczywicie31, a jednoczenie tekst Gombrowicza tak wrs we mnie, tak war si w pami, e nie majc (naprawd!) ju nigdy wicej w doni Ferdydurke, potrafi do dzi, po bez maa czterdziestu latach, porusza si swobodnie pamici po treci ksiki, cytowa jej spore fragmenty, obrazy, pomysy... Co to wszake w sumie oznacza, ta gombrowiczowska przygoda? Nie tylko przypadek z jedn ciotk i jednym tomem, ale niezbdno dwojga krewniakw dla siebie nawzajem, zycie si poza i ponadsoninowe, midzypokoleniowe, autentyczne i ju cakiem zamierzche. I chyba jeszcze jedno: w szlachetny przymus intelektualny, jakiemu z pokor podlegaa (tak typowa, jak kada inna jej podobna osoba) jaka pani z guchej wsi, zaszyta doywotnio midzy kurami, kaczkami i dzieciakami, nie podrujca nigdy donikd, ale jake wszystkiego wiadoma! Akurat na Ferdydurke si co jej zacio, wic szukaa, ktrdy obej przeszkod, lecz tradycyjniejsze formy sztuki chona w najnaturalniejszy sposb, byy jej nieodzowne; i jeli w Wiadomociach Literackich pad dowcip Franca Fiszera, rozumiaa go - wszystkie panie rozumiay go tam tak samo nie gorzej ni wytrawny bywalec IPS-u czy SIM-u. Uwaano to za oczywist konieczno yciow, a ta oczywisto wanie stanowia walor najcenniejszy. I tak przy wsplnym wieczornym stole pod nawis nisko familiarn, ciep lamp rwnie wawo toczyy si dyskursy o snach, czerwonce prosit, wspomnieniach babci sprzed wojny japoskiej, o wyskokach wujka Czeka, jak o Voyage au bord de la nuit, skandalizujcej powieci francuskiego turpisty... Co dzieci zrozumiay, to zrozumiay, ale jedno pojy na pewno i na zawsze: bez takiej lampy nie ma rzeczywistej rodziny. Trzy stare kobiety podczas okupacji w mciskowskim babicu byy wyroczniami moralnymi: babcia Wieszczycka z wieku i urzdu, Kostrzewina si i godnoci charakteru oraz - bynajmniej nie za nimi, lecz niejako ex aequo - Babunia. Babunia bya teciow cioci Jadwigi, czyli matk (take przebywajcego w Oflagu) ojca dziewczynek. W przeciwiestwie do babci Wieszczyckiej Babunia - traktowalimy to miano jak imi wasne odznaczaa si szczegln pobonoci, w jej pokoju sta duy starowiecki klcznik wycieany spowiaym pluszem, a w kadej waniejszej chwili krelia na naszych czoach kciukiem krzyyki. Nie byo w tym wszystkim nic z dewocji, tolerancja, wyrozumiao Babuni ogarniaa dobrotliwie wszystko i wszystkich, ale gdy babci Gabrieli balimy si troch, to Babunia miaa na nas inny sposb: jej si straszliwie wstydzilimy, jeli doszo do przeskrobania w czymkolwiek...
31

Patrz Aneks.

- Jak to? - mwia w niepomiernym zdumieniu. - To naprawd ty moge (czy: moga) co podobnego nawet pomyle?? Niemoliwe, niemoliwe... Bo o tym, aby si Babuni do czego nie przygna, jeli spytaa wprost, nie byo w ogle mowy. Uwaaa prawdomwno za spraw tak oczywist, e stwory kamice byy tylko - nieprawda? wytworem chorej wyobrani. Wy przecie nie kamiecie! Kiedy nieznani sprawcy wyarli z warzywnika najwspanialsze ogrki. Szum, ledztwo, lecz nim doszo do konfrontacji z nasz gromadk, Babunia powiedziaa: Tego nie mg zrobi ani Leszek, ani Maciek! (Ci wnuczkowie byli pod jej osobist piecz, mieszkali razem z Babuni.) Moja Mama dodaa rwnie gboko przekonana: Szymon? Ju za stary, po pierwsze, na podobne wybryki, a po drugie czy chodzi godny? Nikt nie chodzi godny (uzupeniaa ciocia Jadwiga), ale ja te co nie mog sobie wyobrazi, eby moje dziewczynki miay wdziera si jak zodzieje do wasnego warzywnika... Wezwano nas zatem gremialnie przed triumfeminat i Babunia powiedziaa: - O tym, ebycie mogli skama, oczywicie nie ma mowy. Powiedzcie, czy ktre z was dobierao si do ogrkw? - My wszyscy razem! - odrzeklimy chrem. I to bya prawda. Babunia zostawia nam na dalsz drog ycia dwie rzeczy, du i ma. Dua - to niemono skamania. Tak ju zostao. A maa - to obserwacja psychologiczna: kady musi przej, wczeniej czy pniej, miesic lizun. Jest to taki okres w yciu, gdy si czowiek nagle przylizuje na gadko, zabiega o to, by si szczeglnie podoba, zyskanie w cudzych oczach staje si naczeln spraw... Miesic lizun moe mie nawroty. Wyniky wczenie, objawi si niezwykle skrupulatnym myciem najlepszymi mydami, przesadn dbaoci o koafiur, czyszczeniem butw do (jak mawia pewien kapral poborowym) do perfidii! i tym podobnymi muskaniami wasnej osoby. A pniej? Pniej to przewanie tyczy sfery psychicznej. Babunia wiedziaa, co mwi! Nie ujmujc niczego ukazanym tu kobietom naszego dziecistwa, musz stwierdzi, i w owej epoce, nazywanej przez wieszcza rzebiark ycia, trzy jeszcze osoby wywary na mnie wpyw zasadniczy. Ciotkusz przede wszystkim, cho zjawiaa si z Warszawy nader rzadko, a kontakty polegay na korespondencji. W nieprawdopodobnej wielkoci listach, jakie do niej pisywaem (jeden mia kilka metrw dugoci, a szeroko kancelaryjnego papieru), z mnstwem ilustracji, karykatur, ozdobnikw et cetera, powtarzay si zaproszenia. Chocia u nas may dom, cisk, przyjed jednak do nas, do Mcisk! - lecz e trudno je byo wykorzysta, odpisywaa tylko. Nie tak rozlegle jak ja, lecz za to treciwie. Do dzi, prawd rzekszy, yj z wczesnych nauk plastycznych Ciotkusza, bo te przeszedem wtedy zaoczny kurs rysunku i malarstwa tak zajadego, e jeli cokolwiek potrafi, to skutkiem tamtej gstej roboty. Pniejsza, powojenna Akademia Sztuk Piknych bya tylko uzupenieniem edukacji o rysunki aktu i o technik olejn, obie rzeczy we Mciskach niedostpne. Podczas okupacji przerabiaem kolejno wszystkie klasy warsztatowe; narysuj posta ludzk tak, by jej oglny obrys tworzy trjkt rwnoboczny (musiaem odpowiednio uoy figurk na papierze), narysuj z natury okulary, ktre le na otwartej ksice (piekielnie trudne wiczenie perspektywiczne, cigle co ucieka, a to szka wisz w powietrzu, a to ksika faluje nienormalnie...), powtarzaj autoportret z lustra, a uchwycisz podobiestwo32, wykonaj wizerunek pary starych butw z cholewami, potem sfadowanej tkaniny,
32

Pewien stary chop, ssiad Mcisk, gdy mu pokazano taki mj autoportret, pytajc kogo on przedstawia, rzek po namyle: Aaa, to ten rudy po Kobyliskim.

potem to samo w kolorze... Poka blask na szkle, na metalu i na ceramice; skomponuj dowoln scen tak, aby kada linia bya rwnolega do jednego z czterech kierunkw: do ktrej z przektnych papieru lub pionu albo poziomu; zaprojektuj witra, pamitajc o tym, e oowiane kreski, trzymajce barwne szkieka, musz si czy i musz stanowi zarazem sensown form plastyczn, by np. nie przechodzia czarna linia przez czyj no. Wreszcie najtrudniejsze: narysuj czarn kredk krajobraz tak, aby oczywistym byo, jakie tam wida kolory, aby jednakowe w jasnoci niebo i, powiedzmy, ciana domu, rniy si od siebie tyle, ile bkit od barwy kremowej... Wszystko z natury. Tylko z natury. Natura ma wypeni szkicowniki, lune obrazy, kartony, natura ma by stale przed oczami. Ona koryguje bdy, ona wskazuje logik konstrukcji. Potem przyszed czas na grafik uytkow. Do kadej przeczytanej ksiki wykonaj okadk, kilka ilustracji; dlaczego przy Ludziach bezdomnych dae literki w typie panieskiego sztambucha? Czemu Robak ma wsy, przecie to ksidz bernardyn? Skd ci przyszed do gowy futurystyczny miszmasz ksztatw, jeeli robisz to do Kraszewskiego?

Autoportret (rys. z 1944 r.)

Nieprzeliczone godziny trawiem na rysowaniu naj trudniejszych dla plastyka zwierzt, czyli koni. Rzecz zadziwiajca, e umiejtno ukazania ich charakteru jest, rzekbym, niezalena od oglnego poziomu talentu, czstokro wielcy artyci bywali bezradni wobec tego tematu, gubic si jeli ju zgoa nie w anatomii (umiejscowienie oka stanowi przeszkod szczytow!), to w wyrazie twarzy, a take w penych puapek ksztatach ng, szczeglnie tylnych. Od czasw antyku i olniewajcych portretw duszy wierzchowca na fryzach Partenonu czy Mauzoleum chyba dopiero Velazquez Poddanie Bredy! - ukaza w peni to, co nazwabym nastrojem konia. Zdolno uchwycenia owych psychofizycznych rysw, tak mistrzowsko opanowana przez Michaowskiego, Grottgera, trzech Kossakw, Matejk, Gierymskiego, Chemoskiego, a ze wspczesnych przez Bylin, Maciga i moe

dwu jeszcze twrcw, to zdolno niejako ekstra, dodatkowa, wasnymi chodzca szlakami. Rembrandt nie dawa temu rady tak lekko, jak dwu Rozwadowskich: tamten sprzed wojny i dzi Staszek tego nazwiska... Nie chodzi tu bowiem o stron plastyczn, acz bywa ona czsto wyborna, lecz o szczeglne wyczucie tego akurat zwierzcia. Zazdroszcz specom hippicznej plastyki, bo cho potrafi wykona wizerunek jakiego gniadosza poprawnie, wci brak mu czego, by ledziona graa - jak to si dzieje w byle szkicu tamtych majstrw.

We Mciskach wszake studiowaem stajni zajadle. Ktrego dnia zabraem si do kasztanki, akurat gdy jej skoczy przystrzyga grzyw i ogon milczcy Kostrzewa, ju pocignem pierwsze kreski na papierze, kiedy zawoa: Czekaj, Szymon, czekaj! - po czym wrci do kobyy i jeszcze trzema chlapniciami noyc wyrwna jakie sterczce kosmyki w chmyzie... Tera moesz - mrukn, odchodzc. Rwnolegle szy pisane rozmowy o lekturach, przysyaa mi co celniejsze (i co dowcipniejsze) cytaty. Krzepem. Zaczynaem rozeznawa si w mechanizmach - i we frajdzie - polemiki. Sonimski i Boy, nade wszystko Boy! List otwarty do pani Izy Moszczeskiej smakowaem bez koca, od subtelnej niby pasa na klawesynie ekspozycji a po ostatni, morderczy sw przenikliw, nieodpart jadowitoci, sztych koczcy, niby coup de grace... I obok klasycznych lektur (czerpanych najpierw z biblioteki mciskowskiej, potem z Gnojnej i z yrardowa, od pisarza i spoecznika Pawa Hulki-Laskowskiego)

rwnolegle poznawane komentarze boyowskie! Demistyfikacja natychmiastowa i hod najwyszy, zalenie, co przyszo przeczyta, a zarazem u mdrca ze Smolnej zobaczy jego oczami. Oczywicie musiaem by te zakochany, rzecz jasna, romantycznie, z werterowskimi cierpieniami, z aeniem przy ksiycu (solo, bo miaa mnie w nosie!), pisaniem wierszy, ktrych, rzecz jasna, czytelnikowi oszczdz. Zamiast nich niechaj sobie przeczyta w Aneksie piosenk garnizonow, ktrej si te wtedy nauczyem od pani oficer, przechowywanej w ukryciu mciskowskim, by jej gestapo nie znalazo, a funkcjonujcej u nas jako ciocia Henia. Istotniejsz wszake osob, i to ju serio, by Janusz, ten od turbinki muzycznej i po latach Algierii.

Portret kolegi (rys. z 1944 r.)

Nauczy mnie wanie muzyki. Suchania; gra na niczym nigdy nie potrafiem, nawet tak sobie, jak to czyni zawsze Tata, relaksujcy si z reguy przy pianinie, wywoujcy palcami z klawiatury ju to cytat szopenowski, ju to dumk, piosenk, pie historyczn czy nagy arcik melodyczny. Janusz gra powanie i cho nie byo w tym - by sign po zdanie Rubinsteina wygoszone modym wirtuozom nie byo fortepianu, za to krlowaa muzyka. I t, prowadzony wyjanieniami tyle fachowymi, co arliwymi, poznawaem w podstawowych, zasadniczych dzieach: Beethovena, Bacha, Mozarta, Haydna, Chopina, Brahmsa... Bywao (jak to po latach przeczytaem w felietonach Kopaliskiego, gdy

pisa o pianistach starych kin, grajcych czsto dla siebie samych), e przytacza mi Janusz przykady koncertowe dojkujc sobie partie orkiestralne33.

Ziemianie (ko cugowy i wierzchowy oraz pojazd zwany linijk)

Nie koczce si rozmowy z Januszem, eksperymenty telepatyczne (doskonale nam zreszt wychodzce ku oboplnemu, rozbawionemu zaskoczeniu) i eksperymenty techniczne daway nam na owej wsi namiastk tego, czego si na og szuka w tzw. kawiarniach rodowiskowych: zajmowania si Twrczym Niczym. Boy susznie nazywa herosw kawiarnianego intelektu roznosicielami pykw inteligencji, a kiedy indziej artystami bez teki. Wprawdzie Janusz by (chyba jest, o ile kontynuuje rzecz dalej?) wybornym akwarelist, ale te swoje Faaty dla ubogich, jak mawia, wola traktowa nonszalancko i niepowanie. Zasiada te, jak opisuj, do klawiatury, lecz i to dziaanie uwaa po trosze za dalszy cig rozmowy, tyle e akordami. Rwnie dobrze mg si pasjonowa... celownikiem do sygnalizacji zajczkami, jakie puszczalimy z lusterka! Wyduma zaiste genialny w swojej prostocie przyrzd z dwu blaszek i drewienka, nie dysponujc za odpowiednim zwierciadem, ustawi przed sw kwater (opodal Gnojnej) w zagonie chrzanu drzwi od szafy i tym lustrem trafia co do metra w umwione poprzednio miejsce na widnokrgu. Oczywicie staem w tym umwionym miejscu zaopatrzony w podobny zestaw (tylko zwierciadeko byo mniejsze) i oddepeszowywaem okey!, zasaniajc i odsaniajc lustro. A nazajutrz zagbialimy si w etymologii i onomastyce, odkrywszy na przykad, i wszelkie wyrazy z po, py itp. oznaczaj co mokrego. Pywa, pytko, Gopo... - Dobrze, Gopo - powiada jeden z nas. - Ale co znaczy GO? - To skrt - mwi drugi. - Po rozwiniciu mamy Gosudarstwiennyje Oziero Po!

33

Uzupenienia tematu muzycznego w Aneksie.

Jednake przy pocie, suple i zapacie nasza teoria si jako zachwiaa. Wtedy przechodzilimy na cokolwiek innego, choby na prby nurkowania z pozbawion sitka konewk przy ustach (nie da si! cinienie wody tak dawi piersi, e nie wcigniesz powietrza), albo na analizowanie techniki patosu poetyckiego w strofie Broniewskiego o tym, jak w celi wizienia ledczego pony wielkie piece Magnitogorska... Jakiego letniego dnia stalimy przy parkanie obok drogi, ktr snuli si onierze Wasowa, zakwaterowani gdzie opodal. Upa straszny, azili rozchestani i - nie wiedzie czemu - tytuujc nas per ojciec pytali jeden za drugim, co p minuty: E, atiec, gdie woda? Wskazywalimy drog do studni, a na koniec Janusz mrukn: Ale mamy adny wodewil, co?... I przeywalimy wsplnie, bdc sobie wzajem widowni i estrad, suchaczem i wykadowc, artownisiem i mieszkiem, przeywalimy okres gimnastykowania umysu. Tak przygotowany, cho przecie zielony jeszcze cakiem charakterem i dowiadczeniem, napotkaem swego sparring partnera, t trzeci z wakich mi osb. Niby w dziecicej grze w farby, gdzie delikwenta obstpuj anio z diabem, woajc jednoczenie miej si - nie miej si - miej si - nie miej si, miaem teraz dwugos ciotkuszowo-paniusiowy. Zjawi si bowiem Paniu. Pan Jan. Najautentyczniejszy oenerowiec, ktry przywiz ze sob i porzdnie uoy w szafie, nadajc przepisowy ksztat kostki, mundur bojwki: bluz z koalicyjk i czarne spodnie do sztylp oraz beret. Tak wanie odziani modziecy trzepnli mnie kiedy w eb, bo nie zdjem czapki na dwik ich polskiej Horst-Wessel-Lied, gdy szli wzdu Marszakowskiej... Mylao si, o ile ktokolwiek zechcia pomyle o podobnie ponurych zjawiskach, e to przepado gdzie bez ladu, skoro nadeszli i trzymaj nas pod butem autentyczni koledzy Horsta Wessela, bojwkarze na czogach, samolotach i dysponujcy kompleksem potnych obozw mierci, nie za marnymi laskami i yletkami! Ot nie. Pan Jan z pietyzmem ukada w szafie swoj brunatn bluz... Zjawi si jako ciao pedagogiczne. Po wojnie zaczto o takiej sytuacji mwi: tajne komplety; wwczas nie byo chyba specjalnej nazwy, mwio si po prostu, e skoro Niemcy skasowali gimnazja i licea, to trzeba dzieci uczy po domach, no i nie afiszowa si z tym faktem, bo wanie skasowali. Wobec koniecznoci staej uwagi, czy kto niepowoany nie zblia si zanadto, nasz klas usytuowano w pokoju od strony drogi i kady idcy lub jadcy by widoczny jak na doni. W razie podejrzanych zjawisk za szyb bractwo rozazio si po caym domu, a ci, co przyszli z innych miejscowoci, wieli do parku na ciow. Pana Jana dzieci nazway Paniusiem, gdy by bardzo niski, a wynikao to z uomnoci. Ona zreszt ustawia sprawy od razu na korzy nowego korepetytora czy nauczyciela raczej. Poprzedniemu, szczeglnie od momentu, gdy - jak gosia plotka - w powszechniaku gnoiskim upi ca klas swoim wykadem, dokuczano tak, jak to tylko okrutne nastolatki potrafi. By wreszcie zupenie bezsilny, wic rada familijna seniorek postanowia sprowadzi kogo, kto elazn rk ujmie ca haastr - jak to nawet okrelono - krtko przy pysku. I pewnego letniego popoudnia, niby w owej opowieci Fiszera o Lemianie, zajechaa pusta doroka i wysiad z niej - wanie on. Kuzyn, ktry poredniczy w sprawie i cign z Warszawy swego uniwersyteckiego koleg na posad we Mciskach (jeszcze dawniejszymi aty zwano to kondycj; eromski tak po dworach si instalowa, Maria Skodowska take...), ani si wczeniej zajkn, e przybysz jest fizycznie taki, jakim jest. Przemilcza take kwesti owego wiatopogldu, nienawistn bluz znaczonego. Pierwsze wynikao z delikatnoci i byo w kocu jasne, e co to w kocu ma za znaczenie? Drugie za z anielskiej witoci naszego kuzyna, ktry co prawda umie poj obie teorie wzgldnoci, natomiast

nie przyszo mu waciwie do gowy, e mog istnie ludzie o paskudnych horyzontach mylowych. Jasio - to by wesoy i inteligentny Jasio z polonistyki, ktry wanie klepa bied okupacyjn na stoecznym bruku... Wystarczy przecie tyle, by wycign do niego rk.

Janusz (rys. z 1944 r.)

Babcia zebraa nas, ca gromadk, w swoim pokoju i usiada na wasnym ku, co byo hierarchicznie duo wyszym punktem ni twardy rg tapczanu przy stole i zdarzao si wyjtkowo rzadko, w najwaniejszych chwilach. Z tego wic miejsca usyszelimy: - To, e dokuczalicie poprzedniemu nauczycielowi, choby nawet byo prawd, e tamte dzieci upi, ju byo bardzo brzydkie. No ale przynajmniej szo o zdrowego, potnego chopa. Natomiast jeliby ktre z was czy wszyscy razem sprbowali teraz postpowa podobnie, to okazalibycie si... - tu szukaa najstraszliwszego sowa potpienia - okazalibycie si... ajdakami i huncwotami!!! Idcie si z nim przywita. On za przez kilka dni aklimatyzowa si, obserwowa, wreszcie zainaugurowa rok szkolny przemow jeszcze krtsz ni babcina: - Zobaczyem, e macie o sobie niezwykle wysokie mniemanie, ale niebywae wprost skonnoci do leniuchowania i najpewniej nie wiecie prawie nic. To si teraz wanie skoczy. Dzielimy si na klasy, zaczynamy. I tak w pojedynk, majc po sztuce, po dwie sztuki w klasie, zacz prowadzi mciskowsk tajn szko. Niebawem doszlusowao kilkoro z zewntrz, znany dzi dziennikarz Burchardt draowa nawet ze Mszczonowa. Moja klasa liczya nas dwoje, Hank spod Gnojnej i mnie. Przewdrowalimy z Hank

vel Pdk pod okiem Paniusia cae bez maa gimnazjum, nienawidzc si nawzajem gucho i jednostajnie. Ona mnie uwaaa za przemdrzaego pyszaka, ja j za gupi g. Nie, za kaczk. Odkd mianowicie pan Jan wymyli soneczko, wanie na cze Hanki. Nie majc bowiem sumienia stawia nam stopni nawet zblionych do czwrki, przeszed, rzekbym, w infrastopnie, oywi instytucj paki, czyli jedynki i dorzuci jeszcze od siebie zero. Wkrtce za po rozpoczciu nauki zada wypracowanie Moje najsilniejsze przeycie. Mylaem, e Hanka powtrzy swoj opowiastk, jak ju znaem w ustnej relacji, o upadku Warszawy w 1939 roku. Panna mwia pena zgrozy, e gdy Niemcy wchodzili na ich ulic, to mamusia pada na podog i zacza sobie wosy wyrywa z gowy. A ja si tak strasznie martwiam, bo mamusia ma i tak bardzo rzadkie wosy... Mocniejszym jednak przeyciem zapada jej w pami kaczuszka, ktra, jak to zazwyczaj bywa, okazaa si Kopciuszkiem czy Gapciem w lgu, wysza z jajka kaprawa, i cho Hanka, dobre serduszko, otoczya j troskliw opiek, pewnego dnia pisklciu si zdecho. Byoby to wzruszajce jako dowd wraliwoci duszy autorki, ona jednak uznaa, e musi by pointa, tote zakoczya zdaniem: Bg da, Bg wzi, niech bdzie imi Jego pochwalone! I wtedy pan Jan otoczy zero wianuszkiem minusw, zrodzio si soneczko. Ja dostaem trjczyn z minusem, ale nie pomn, o jakim wydarzeniu pisaem. Dostaem to bez wtpienia susznie. Pan Jan bowiem, co w jego sytuacji ideowej byo chyba rzecz unikaln, mia nie tylko wyborny smak i gust literacki, lecz - to wanie najdziwniejsze - wietne poczucie humoru. Zjadliwe, kliwe, ale pierwszorzdne. Rycho tedy zaczlimy ciera si pogldami, przy czym on, jako byy redaktor akademickiej wprawdzie, lecz autentycznie drukowanej i wojujcej zaarcie (o czysto rasow Polski, o ukamienowanie Boya, o wyrugowanie wszystkiego, co zalatywao lewicowoci) gazetki, mia ju i wpraw, i zna argumenty przeciwnika. A ja te argumenty wanie osobicie w pocie czoa wymylaem ad hoc. Tote pocztkowo nie mogem da rady w pojedynkach ustnych i pisanych - te preferowalimy obaj, on jako nauk stylu oraz treciwoci, ja jako okazj do spokojniejszego obmylenia ripost czy atakw - i w ktrym wypracowaniu napisaem, e byk ma racj rzadko, ale przeciwnika powala zawsze. Pka ze miechu, wykaligrafowa ogromne Merci!!, bo te zestawienie naszych postur, mojej dryblasowatej i jego, byo do efektowne, skoro mowa o byku. Najostrzej szo po wierszu opublikowanym w ktrej konspiracyjnej gazetce, podobno pira Wierzyskiego:

wity Boe, wity Mocny, wity a Niemiertelny, Bogosaw naszej broni, Gdy j przyoy piechur do skroni, Niech trafia najcelniej...

Oburzyem si, uznawszy rzecz za blunierstwo, cho moje niebo ju z wolna stawao wtedy w pomieniach. Powiem inaczej: uznaem to za krzyczc niekonsekwencj, aby religi, co gosi zarwno miosierdzie, jak wybaczenie (nadstawcie drugi policzek), czyni szyldem walki, a ta musi by krwawa i bezlitosna. Sawna bya wtedy anegdotka o dziecku, ktre dostawszy od onierza niemieckiego cukierek spytao: Mamo, czy dobrych Niemcw bdziemy rn jednoczenie z innymi,

czy potem? Napisaem swj kontrwiersz (zaczam tekst w Aneksie) i zb za zb ani mylaem ustpi. On mi wyjeda z ksidzem Markiem, z wizerunkiem Maryi Panny na husarskich puklerzach, ja mu na to - a wanie! I przypominaem, e ci panowie, ktrzy nas kadej chwili mog zgnoi i zamordowa, te nosz na blaszkach inskrypcj GOTT MIT UNS. Moe by tak w ogle bez podobnych apostrof?

Milczenie papieskie (rys. z 1943 r.)

Pan Jan otwiera Trylogi Sienkiewicza na stronicach, gdzie Niebo przyjmuje wietlan dusz, podobn te onierskiej witego Sebastiana, strzaami pogaskimi podartego, dusz pana Longina, tak samo, jak w Pieni o Rolandzie. Ja na to cytatem z Prusa, ktry wzdryga si czytajc w passus, a doprawiaem otworzeniem Trylogii w innym miejscu. Tam mianowicie, gdzie krzyki mordowanych mieszczan pruskich tak przeszkadzaj panu Kmicicowi, modlcemu si kornie pod figur, e musia pan Andrzej (sprawca owej rzezi) parokrotnie wraca w rachunku raca... - Chyba pan nie wtpi mwiem - i sam Sienkiewicz pisze to z gorzk ironi? Paniu Mickiewiczem, ja ocen postaci Towiaskiego. On mi przykadem modw po wszystkich kocioach Polski o zwycistwo proszcych, ja mu na to: a papie milczy! Wic moe istotnie Roma locuta, e Gott mit ihnen?... A my chcemy Pana Boga przeciw Panu Bogu luf naszej broni kierowa... - Wic jak niby - pyta wtedy - wyobraasz sobie zastosowanie uczu religijnych u patrioty? Jak mgby on abstrahowa od Boga, oddajc si sprawom tu i teraz najwaniejszym: walce?

Jako odpowied napisaem Kold wojenn (vide Aneks), majc podkreli, e straszliwym kontrastem s sowa nie zabijaj i konieczno zabijania, a wic nie pro autora tych sw o udzia w ich zaprzeczaniu, moesz najwyej gorzko ubolewa... Nie mogem zna jeszcze wwczas aforyzmu Tadeusza Kotarbiskiego, ktry najtrafniej ukaza t antynomi: Byoby blunierstwem posdza Boga o istnienie. Od podobnych, scholastycznych aniow na szpilce czy raczej bagnecie przechodzilimy coraz zajadlej w kwestie przyziemniejsze, bo te za horyzontem j pomrukiwa gucho front, ktry nis konkretne problemy, rzeczowe pytania o za i przeciw. Pan Jan traktowa spraw jednoznacznie i wszelkimi sposoby stara si nas, zwaszcza najstarszych, przygotowa duchowo do przeciwstawienia si nadchodzcym w dudnieniu armat ideom. Pamitam pewien wieczr, pnojesienny czy ju zimowy, gdy w jakiej tam lekcyjnej kwestii wezwa mnie przez maoletnie posy do swego pokoju. Miaem otrzyma ksik czy zeszyt, niewane, do, e poszedem. Tkwi nad lektur i nie podnoszc gowy wycign do wedle regu (naszego ulubionego) purnonsensu i mrukn no to daj, daj! Przybyem, aby co wzi, a nie da, lecz skoro si wygupia, prosz bardzo: wycignem z kieszeni i pooyem na czekajcej doni ogromny, ciki pistolet colt 7,65 (Taty bagnet zza topoli si kania!). Rami mu zwiso, spojrza, rozemia si, ale oddajc z powrotem powiedzia ju serio: - Pukawka, pukawka... Co mi si widzi, e ty w zanadrzu chowasz duo niebezpieczniejsze rzeczy. Niebezpieczniejsze dla ciebie. O ile wiem, masz wyranie probolszewickie cigoty... Czy ty wiesz, co to jest ustrj komunistyczny? Szklanka chrabszczy. Skazane na swoje zamknicie chroboc tylko, bo kady chce by u gry, pr, depc si, id po bach nawzajem, a wiesz, kto zawsze jest na wierzchu? Chrabszcz! Sdz, e bez Paniusia nie umiabym wwczas skrystalizowa moich pogldw. Napisaa kiedy Ciotkusz, e gdy nie jest pewna, jak winna postpi, co naley uczyni, wyobraa sobie wtedy, co na jej miejscu zrobiaby J., po czym sama postpuje dokadnie na odwrt... Do identycznych impulsw konieczny mi by pan Jan, mwiem sobie bowiem w duchu: aha, jeli oenerowiec i zarazem dewota, wrg Tuwima, Boya i caego nurtu objtego indeksem jezuickim, a wic przeciwnik najpotniejszej myli europejskiej wszelkich Wolterw i Diderotw, jeli on mwi czarne, jest to bez wtpienia bielsze ponad nieg! Ciotkusz miaa swoj J., ja swojego J. Wspczuj dzi gboko tym wszystkim, szczeglnie modym, ktrzy instynktownie szukaj swoich Jotw, a znajduj najwyej co chwilowego, czsto pozornego, jakie opakowanie zastpcze. Owszem, ukazujemy im ludzi ze znakiem minus, lecz znak ujemny odnosi si na og do uczynku sprzed minuty, nie za do postawy powiadczonej caym yciem. Tak jakby ten oto pojedynczy ruch wie po szachownicy mia by waniejszy ni styl gry, ni caa kariera jakiego Smysowa! Jeli czuj antypati do Fischera, nie wynika ona jednak z jego gambitu, lecz z jego drapieno-egoistycznego ambitu... Oprcz nagrd ustalmy take kary za caoksztat... Nie tylko mj szef, naczelny Polityki, Mieczysaw F. Rakowski (to F., mwic nawiasem, jest osobn historyjk!), wzdryga si, otrzymujc po telewizyjnych dyskusjach listy tego typu: Po co was tam piciu gada o sytuacji politycznej i kady chce co innego powiedzie? A ustalcie raz przed programem jedno suszne stanowisko i niech je nam kto zreferuje... Oto aosny wynik odwyknicia

od konfrontacji myli, czyli od ich rzeczywistego ksztatowania34. Osiemdziesit bez maa lat temu pisa Boy:

W iskier krzesaniu ywem materia to rzecz gwna : trudno najtszym krzesiwem iskry wykrzesa z substancji mikkiej i podatnej;

- a po napisaniu tej strofki caym yciem, ktre ubiego w zajadej walce z Jotami, powiadczy swoj rang myliciela, artysty i spoecznika. Wiedzia wic doktor Goebbels, dlaczego umierca doktora eleskiego. Morderstwo to ukazuje zarazem fakt, e najtotalniejszym z Jotw brak argumentw wobec przeciwnika, e uciekaj si do przemocy fizycznej, odbezpieczajc pistolet na dwik sowa kultura... Dzi, szczciem, nie tkwimy w tak tragicznie kracowych sytuacjach, niemniej ponure wnioski z tamtych dni pouczaj nas wyrazicie. Pouczaj o wakoci intelektu wspartego zdeklarowanym wiatopogldem. Deklarowa za mona jedynie przez kontrast z konkretem, tym si deklaracja rni od deklamacji. Konkretem jest Jot, specyficzny dla kadego ukadu. Std takie obrzydzenie, jakie wyraa nam Tuwim, std wzdrygnicie si redaktora Rakowskiego. Nie tylko zatem w czasie, gdy mwi o szklance i kiedy ja z matk Janusza (ktry zdy do warszawskiego powstania, po czym reszt wojny przeby w niewoli) ukrywalimy radzieckich, zbiegych zza drutw, oficerw lekarzy, ale i na nastpne, ju pokojowe, akademickie lata zostawi mi pan Jan swj odwrotny wpyw. Wanie przeciw niemu czytaem, przyjmujc za wasne, argumenty wiatopogldu materialistycznego w ksikach typu Politzera (Mais ou sont les Politzers dantant?). Klarownymi, nieodparcie logicznymi zdaniami uczonych porzdkowano tam to, co kotowao si w dwudziestoletnim mzgu mieszank intuicji, waha, niepewnoci, wasnych nieporadnych odkry Ameryki... aowa wypada, i te najtasze (wic i na sabym papierze drukowane) podrczniki wiatopogldowe rozsypay si, e nie wciskaj si dzi w rce modych, pragncych poprze swoje dziaanie wiadomoci pryncypiw. Jeli, bracie studencie, nie obra kierunku cile z dziejami filozofii zwizanego, nie poznasz z bliska motorw czowieczego pdu. Zostaje ci inny przedmiot do wyuczenia zawodowego, dyskoteka i co najwyej czyn spoeczny o charakterze pracy organicznej dziadziw pozytywistw. Jedziesz opuka wiejskie dzieci jako medyk, zbierzesz kos na wag zota, uporzdkujesz placyk, jaki zaniedbali uprztn ci, ktrym za to pac, pjdziesz do fabryki w czasie wakacji, indeksowy Judymku... A razem z tob i tak samo krztaj si twoje potencjalne Joty, Alfy, Omegi i cay nie poznany alfabet indywidualnoci mylowych. Potem nadejd posady, etaty, siatka pac i premie. Dlatego, midzy innymi, zostaem satyrykiem. Wychodz bowiem z archaicznego zaoenia, i po to, aby naprawd i z przekonaniem by ZA, trzeba nieodzownie, wiadomie (wrcz z personalnym adresem) by PRZECIW jakiemu Jotowi, jakim Jotom. Przeciw tym, ktrych uwaam za grone chwasty, co chc zarosn pole, a ju go nawet sporo zarosy! Ta wiedza o adresie jest prochem do naszej broni35.

34 35

Pisane przed rokiem 1980! Drobny przyczynek w Aneksie.

Kiedy za zbytnio dokuczy szara magma, rozlaza wata i polukrowana mga dokoa, jad szybko, ja, anachroniczny pies z niemodn szabl, tam gdzie i mojemu ojcu, i mnie zaczy si w naszych modociach zarysowywa sprawy wyrane, wakie i kluczowe, to znaczy jad bodaj na chwil do Mcisk. Dotykam drzew na Grabowej, wyobraajc sobie, e czyni to niby Anteusz dotykajcy matki ziemi dla nabrania si. A za parkiem yto kwitnie. Komu?

Przypis finalny
PONAD WSZELKIE spodziewanie rozrs mi si, spuch wrcz tekst, zamierzony pocztkowo jako do krtkie sprawozdanie z rnych rodowisk, rodzinnych i zawodowych, ku zbudowaniu, a raczej ku rozbawieniu czytajcych. Tymczasem nagromadziem tego wszystkiego mnstwo i widz, e mam waciwie dopiero wstp do, hm, pamitnikw czy wspominkw, ktre mogyby stanowi jak cao. Ba, lecz tym trybem rzecz musiaaby przekracza formatem trylogi Dumasa o muszkieterach! Bo przecie ledwie tu zatrciem, gdy poruszam sprawy familijne, o lini miecza, nie tknwszy jeszcze kdzieli... Bo c to - jeden liz? A gdzie dziadek w swojej olbrzymiej warszawskiej pracowni? Gdzie galeria typw w rodzaju wuja Tomka, ktry powtarza ptit-klajne-maluki, gdzie majestatyczna posta Babuli, zwanej przez Tat C.K., czyli cesarsko-krlewska ciotka Koralewska? A Nelka, poetoredaktoro-emigranto-belfama? A jej wymylony przez Chagalla, Babla i siebie samego m Mizio, czyli Natek? Jacek gdzie jest uawski, z wygldu Maksym Gorki, z zachowania bohema, z mowy zjadliwa i dowcipna bestia? Ile powiedzonek czeka jeszcze; kiedy modzie rozwaaa, czy kupi fiacika, czy mini-kupera, jedna z ciotek westchna: ech, wy... Kiedy ja miaam mini-kuper, to mogam marzy najwyej o rowerze! Ponadto cay wiat zewntrzny, pozarodzinny, wic rne komiczne czy tragikomiczne przygody prasowe, dalsza kolekcja postaci, jak choby w pocztkujcy dziennikarz, oburzajcy si serio na zebraniu, e koledzy wymylaj sobie jakie zupenie nieprawdopodobne pseudonimy: Salomon astik, Jaromir Ochduszko, Ewa Berberyusz... Lub inny, ktry w czasie reportau z Akademii Sztuk Piknych, gdym nie by pewien, czy naga modelka zgodzi si, by on wszed do pracowni, zupenie powanie pokaza mi obrczk, woajc: Ale ja jestem onaty! Sama Akademia - ile tu wspaniaych materiaw do memuaru, z czego nie wykorzystaem chyba nic. Nawet nasze modele, jak w siwobrody starzec, ktry ebra po godzinach pozowania w nader chytry sposb: stawa przy kolejce do autobusu i ludzie defilowali przed nim, nie musia si rusza... Natomiast gdy w teje kolejce zobaczy kogo z ASP, wkada czapk, kania si ni znajomemu z uczelni i ebra dalej, ju za plecami powitanego. Profesorowie, studenci, studentki zwaszcza! Ech, byoby tego na tomy cae36. Moe je jeszcze kiedy napisz, jeli wystarczy kondycji - naturalnie Odbiorcom! Tymczasem musz przerwa; polecajc usugi i yczc stylem Ciotkusza Wszystkiego LEPSZEGO - pozostaje oddany Szymon Kobyliski. Gniazdowo, lato 1977

36

Dorzucam kilka anegdotek na kocu Aneksu, lecz, jak pisz wspczeni mistrzowie polszczyzny, to daleko nie wszystko!

Aneks
Suplement lizowski
ISTNIAO - nb. bardzo krtko, lecz wyranie - zjawisko szczeglnej dla dzisiejszego czytelnika i osobliwej natury kontaktw towarzyskich z korpusem oficerskim Wehrmachtu w sferach ziemiaskich, a po trosze i w ich odpowiednikach miejskich. Byo ono bliniacze z (gboko zakodowan pord nawykw starorycerskich) postaw Zagoby, Kmicica i Woodyjowskiego, kiedy jechali w widach Sanu do krla Karola Gustawa szwedzkiego celem odzyskania Rocha; przypomnijmy sobie kurtuazyjne ich po drodze rozmowy z Sadowskim, postawmy te przed oczy figur ksicia Heskiego, gdy oddawa hod przeciwnikowi - Babiniczowi pod Czstochow. Odruch taki by obustronny i zarywa nastrojem z Towarzyszy broni, pamitnych wielk rol von Stroheima, moe zgoa nawet Baryeczk Maupassanta, sowem epok absolutnie ju - jak si krwawo okazao anachroniczn. W pewnym, pomn, gontem krytym domiszczu wiejskim, u pana doktora z rodzin, zasiada do wsplnego obiadu (by to bodaj pocztek padziernika 1939 r.) stajcy tam akurat kwater Oberst von Gusky, rozmawiajcy na og z domownikami po francusku, z nieodcznym la guerre comme la guerre i zaznaczajcy, i jego nazwisko wiedzie si z Grskich... Doszo przy wetach do tego, e przedrzenia wrzaski incroyable parvenus, Adolfa; tyle pniejszy zamach arystokraty Stauffenberga na tego Hitlera wid si prosto z tych biesiadnych parodii, ktrem sobie obejrza w wgrowskim powiecie. Nikt nie by w stanie wyimaginowa czego spoza wszelkiego ludzkiego dowiadczenia: hitleryzmu w akcji. Zdajc sobie spraw z niemonoci przewidzenia zbrodni tak bezdennej, atwiej poj chociaby scen eksterminacji krakowskich profesorw i pierwsze chwile okupacji. Wanie wtedy zjawi si w lizie oficer Wehrmachtu, ktry wszed do gabinetu wuja Edka i zobaczy zabytkowe pistolety na cianie. To ju jest zabronione pod kar mierci - wyjani gospodarzowi. - I pan bdzie musia je odda, niestety. Moe wic lepiej, eby trafiy do rk czowieka znajcego ich warto. Poyczam je od pana, Herr Gutbesitzer, zwrc lojalnie po wojnie, a tymczasem niech zdobi gabinet w moim majtku, w Ostpreuen. Przeszo lat bez maa czterdzieci. Oczywicie nikt nie pamita zamierzchego incydentu, liz znik i nagle przyszed tam, z zabawnie starowieckim adresem, list po niemiecku, z RFN. Pisa syn owego oficera, w imieniu nieyjcego ju ojca, donoszc, i ich majtek sta si - rzecz oczywista - tylko wspomnieniem, ale sowo pozostaje sowem honoru. Nadawca pyta wic, w jaki sposb moe teraz spaci ostatni z dugw ojca, gdy pistoletw, naturalnie, dawno nie posiada. Dzieci fornali odday t korespondencj potomka junkrowskiego synowi wuja Edka, przy czym wszyscy wymienieni s ludmi w powanym wieku. Habent sua fata pistolety, zwaywszy nadto, i otrzymujcy pismo ma na rku wytatuowany numer owicimski.

Za co dostaem sonin
PAPIERY, wbrew przysowiu scripta manent, gin nadzwyczaj atwo i przytaczajcej wikszoci notatek mciskowskich nie mam. Jednake pewnego dnia z najmniej spodziewanej teczki wysuny si zke kartki: ta moja recenzja czy opis Ferdydurke. Waciwie powinienem si wstydzi bredni tam umieszczonych i okropnej megalomanii przemdrzaego nastolatka, ale masochistycznie daj t

elukubracj ju choby dlatego, e bya przyjta yczliwie wwczas przez najwyrozumialsz ze wszystkich ciotek. Oto tekst: Ze wszystkim jest tak jak z szybkoci auta; gdy strzaka licznika osignie maximum, graniczy z zerem. Tu - chodzi o fantazj. Autor Ferdydurke wszed na tak wysokie jej poziomy, e wreszcie znalaz si przy punkcie wyjciowym: przy realnoci. I std cige, mimo szusw wyobrani, opisywanie wiata, w jakim si nie tyle obraca teraz, ile si obracao przed wojn. Osignicie wyyn fantazji dozwala autorowi na wprowadzanie w rzeczywisto rnych symboli, ktrych w dziele naturalistycznym wprowadzi by nie mg. Stwarza to, oczywicie, wiele dogodnoci i pozwala na lepsze ujcie myli. Mimo to piszcy jest ustawicznie niezadowolony, jak tego wymaga nowoczesna dusza artysty. Skary si ona nieomal - na mae granice wiata ludzkiego; na to, e wszystko waciwie jest czstk, e nic penego osign si nie da. Jeli ju bowiem artysta stworzy dzieo odpowiadajce wszelkim wymaganiom kultury, to wanie ludzie kulturalni, oceniajcy dzieo jako idea, s jeno czstk ludzkoci. Fabu, ktra - trzeba przyzna - przechodzi pynnie i logicznie z tematu w temat, przetyka Gombrowicz co jaki czas rozdziaami, w ktrych bd po prostu filozofuje, bd operuje nadprzyrodzonymi symbolami. Bo na nich waciwie opiera si ksika, tylko e raz wystpuj do jasno (w fabule), a raz w gstych chmurach fantazji tak, e mona ich du-ugo szuka! Trzeba jednak przyzna, e Ferdydurke, o ile nie bredzi w ultranowoczesnej malignie, mwi ciekawie o epoce wspczesnej. A mwi w ten sposb, e jadc jak czog po spoeczestwie, wyciska same brudy i zjawiska ujemne. Dlatego jest to krytyka ostra, czasami nawet troch niesmaczna, lecz na og suszna. Autor rozpoczyna tamszenie rodakw najpierw od szkoy. Co jaki czas posuguje si szczypt wybujaej fantazji, obrazujc dzie szkolny. Uczniowie wyszych klas gniot si na ciasnym boisku, walczc o swoje ideay. Jakie one s, mwi sam autor, wkadajc w usta jednego ze sztubakw zdanie: Twoje ideay nie mog by inne ni ty sam, choby nie wiem jak byy pikne! (str. 38). Profesorowie za przedstawieni s jako narzdzia wtaczania do mzgw cikiej papki nauki. Atmosfera tej nauki duszna, belfrom si odbija, a poza lekcj umiej, rozmawiajc, stwierdzi tylko, e buki podroay... Ucze nie moe nic uczyni, bo musi rusza palcem w bucie; porusza nim wic, ale to utrudnia mu chodzenie i dziaanie w ogle. Ciekawa symbolika... Nastpnie autor, przez zoliwego belfra zamieniony z trzydziestaka w chopca - wchodzi do prywatnego mieszkania rodziny z inteligencji (wchodzi tam jako ucze na stancj). Do rodziny tej naley przede wszystkim pensjonarka Zuta. Moda - jak mwi Gombrowicz - podwjn modoci: wiekiem i nowoczesnoci. Jedzi kajakiem, pali opiumowane papierosy i zbiera fotki. Matka jej, otya niewiasta, cigle przesiadujca na sesjach komitetw, porwana duchem wspczesnej epoki. Ojciec, pan inynier, w okularach, czytujcy Swka Boya. Rodzice - i tu znw ferdydurkarz czstuje czytelnika dawkami fantazji - pozwalaj crce na wszystko, na nielubne nawet dziecko - bo min czas karmelkowego dziewictwa zeszego stulecia... Znowu symbolika. Chopak po pewnym czasie ucieka ze stancji, intryg doprowadziwszy do tego, e noc na posadzce szamoc si: rodzina inteligentw w komplecie, sztubak-kolega i belfer. Mocowanie si nie ma koca i przez ten obraz autor chce pokaza psychik miasta: Syzyfowe szarpanie si - bezadne po pododze - nauczycielstwa, inteligentw, sztubactwa. Wszystko za, jak z treci wynika, nie jest pozbawione pierwiastka erotycznego, co w rezultacie tworzy do obrzydliwy obraz skotowanego nowoczesnego mieszczastwa.

Tak ostro, acz nie bez susznoci, rozprawiwszy si z miastem, Gombrowicz poda na wie. Nie idzie sam, jest z nim bowiem chopak-ludowiec, zachystujcy si chopami, cho (jako mieszczuch) nie zna ich zupenie. Charakterystyczny typ. W pierwszej podmiejskiej wsi zwraca si do chopa per panie obywatelu, przyjacielu, lecz na wszystkie jego sowa odpowiada straszliwe ujadanie mieszkacw wsi, rozlegajce si z zabitych deskami chaup. Tak to za pomoc fantazji wyraa autor myli. Nastpnie, wraz z tym samym idealist ludowym, przenosi si opowiadajcy na wie - do bogatego dworu. Tam zajmuje si gwnie opisywaniem stosunku panw do chamw, ktrych w danym wypadku przedstawia przewanie dworska suba. Mordobicie ustawiczne. Pobratanie si ludowca, ktry waciwie mieszka u panw - niemoliwe. Nienawi kastowa, cho egzystencja dziedzicw bez podwadnych (i na odwrt) nie do pomylenia. Autor definiuje stosunek jednych do drugich w zdaniach: Bez lokaja nie pojmiesz dziedzica. Bez pokojwki nie wnikniesz w gatunek duchowy pa ziemskich, w tonacj ich szczytnych zapdw, a panicz wywodzi si z dziewki (str. 271). I znw, przy pomocy intryg, noc, powstaje na pododze - ju nie na miejskiej posadzce - wir cia. Znowu bez celu i koca gniot si we wsiowej duchocie: dziedzice, ludowce, suba i chopi. Autor ucieka i koczy ksik bezsensownym zwrotem Koniec i bomba, kto czyta ten trba. T prac literaturoznawcz skadam u stp profesora Sandauera, bo bya pisana przez sztubaka od Modziakw w chwil po ukazaniu si ksiki, a w scenerii dworkowej - i cay czas dystansowaa si od realiw mistrza Gombrowicza...

Pie dziadowska o Makarym (z-repertuaru Ciotkusza)


By se raz czek Makary. akumy nie do wiary! Gdy przyszed do niego blini, nie powiedzia naci, lini! tylko chowa w kanap. Raz, a byo to w lecie, sza se gdowa i dziecie, gdowa bya mniejscem chuda, chopak ty mia cienkie uda musi z ojca, czy z ndzy... Deszcz, biedactwo wic moknie, a Makar siedzi w oknie, drogi kawiar cukrem sodzi, obartoci swej dogodzi i sonin z rodzynkiem! Podejdzie gdowa bliy, jzykiem sie obliy, chopak ty wyciga rce Z japetyku a si skrc! - drobiazg tyli, a mundry!

Makar sie najadszy, gb sobie otarszy Odejdcie precz - tak im powie, dech ze zoci sparo gdowie A bodaj pk! wyrzeka. (molto allegro:) Ledwo rzeka to haso, co hukneno, co trzaso: musia pkn jako wp-ci, bo czu byo zapach ci, oraz siarki piekielnej... (Maestoso:) Niechaj was broni Rka widzie, jako czek pka! Nie opisze, nie opowie, jakie straszne to, panowie, - dajcie na pocieszenie...

Jaki Kolberg odszuka proweniencj tej piosneczki?

Przepis na zazibionego olbrzyma


ZASTRZEGAM, i art ten naley - jeli ju kto koniecznie bdzie musia sprawdzi go w praktyce wykonywa wycznie przed godzin 22.00! Pniejsze zakcanie spokoju publicznego podlega karze (tu trzeba zajrze do odpowiednich przepisw prawnych), ja za mgbym by take pocignity do odpowiedzialnoci za inspirowanie do wykrocze... No, teraz ju mog opisa, jak si to robi.

Chcc wywoa wrd ludnoci, ju siedzcej wieczorem w swoich domach, wraenie, e ulic kroczy wielkolud i raz po raz kicha, naley uczyni co nastpuje: kilku modych ludzi, ujwszy si krzepko nawzajem w talii - aby wyczuwa jedno marszu - przechodzi na paluszkach, bezgonie, dwa kroki, trzeci natomiast jednoczesnym potnym tupniciem akcentuje jak najdobitniej. W sumie da to wraenie, e powolnymi, ogromnymi stpniciami zblia si jaki potny stwr: jest coraz bliej, up up - up! I raptem kicha straszliwie... Do tego potrzeba czterech facetw o mocnym gosie. Jeden woa gromko as!, drugi pik!, trzeci trefl!, a czwarty (z wyszym nieco timbrem) Joasia!! Zudzenie kichu jest absolutne i apokaliptyczne zarazem. Kicha naley jednak z rzadka, bo inaczej dwik spowszednieje suchaczom. Oczywicie te cztery wyrazy naley krzykn jednoczenie, niby jednorazowy wystrza. Warto dorzuci, i w jednym ze swoich felietonw Jerzy Putrament, przekazujc ten sam przepis kichnicia as, pik, trefl, Joasia, stwierdza, e wynalazek w pochodzi od gimnazjalistw z Lidy. Podaj naukowej cisoci gwoli.

O Modym pokoleniu chopw


Z NIEJAK MELANCHOLI bior do rki cenne dzieo prof. dra Jzefa Chaasiskiego, gdy poza mikroskopijn (i bdn w tytuowaniu) notk w przypisie o skadzie jury nie znajdzie si tam nazwiska tego, kto rzecz ca wymyli, zainicjowa, nada jej kierunek. Nazwiska inyniera Zygmunta Kobyliskiego. Nawet wyjciowe, ojcowego pira wytyczne dla ankietowanych pamitnikarzy, modziey wiejskiej, acz przytoczone in extenso z miesicznika Przysposobienie Rolnicze (ktrego Tata by naczelnym redaktorem), zostay potraktowane jako anonim. Z pomysu socjologicznego i zawartego u anonima tekstu kierunkujcego wyniky efekty konkursu pamitnikarskiego, przekazane jako materia naukowy do Pastwowego Instytutu Kultury Wsi, co zaowocowao wietn prac modego socjologa. Filozof kultury, wiatowej sawy Florian Znaniecki pisa w przedmowie do tej pracy: ...Naley si spodziewa, e kierownicy pastwa, politycy spoeczni, ideologowie, dziaacze organizacyjni, wychowawcy wycign odpowiednie wnioski. Za o tatowej technice pozyskiwania masowych wypowiedzi twierdzi, e zostaa tu w najwyszym stopniu udoskonalona. Rni si ona znacznie od techniki ankiet i kwestionariuszy, poniewa dy do zdobycia innego typu danych faktycznych, skoro kady respondent jest tu traktowany nie jako odrbna istota biopsychiczna, ale uczestnik w rzeczywistoci spoecznej. Autoyciorysy w liczbie 1544 (nawet nasze mieszkanie byo ich pene! Na zapiskach poleskiego chopca uczyem si wtedy sztuki ilustratorskiej...) przedstawiay, jak pisze Znaniecki, mode wiejskie pokolenie w dziaaniu - i dodawa, e dziki tym materiaom mona uchwyci ycie zbiorowe w procesie stawania si. Bez wtpienia, gdy drogowskazy dla respondentw ustawi anonim Zygmunt Kobyliski w szczeglnie wnikliwy sposb, poczwszy od samego tytuu: Opis mego ycia, prac, przemyle i de. Dalej szy, niby w najprostszym szkolnym planie z lekcji polskiego, punkty tematyczne, bdce w istocie precyzyjnymi pytaniami ankiety socjologicznej, podsunitej w formie dobrej rady. Oto przykad: ...Naleaoby przedstawi szczerze i otwarcie, co piszcy myli o sobie obecnie i o swoim stosunku do gromady; co myli o wsi i jej sprawach, co o narodzie caym i o pastwie. Jaki jest, a jaki powinien by stosunek wsi do pastwa i pastwa do wsi... Co piszcy uwaa za ze w dzisiejszym yciu, a co za dobre - i jak powinno by. W jaki sposb sam si przykada do tego, eby byo lepiej, i jak zamierza dalej postpowa w tym kierunku. Na jakie natrafia przeszkody. Tu wanie tkwio novum, uwiadomienie modym chopom, e s, e powinni by krytycznymi uczestnikami w rzeczywistoci spoecznej, jak podkrela Znaniecki.

Nie bez szczeglnego znaczenia bya ojcowa - i ojcowska! - uwaga pod koniec apelu: Zasadniczym warunkiem bdzie prostota i szczero. Kady przy tym moe i powinien pisa jzykiem i stylem wasnym tak jak potrafi. Bdy pisarskie nie bd wpywa na ocen, lecz tre opisu i prawda w nim zawarta. Cztery sniste tomy, erygowane nakadem PIKW w 1938 roku, s dzieem, ktrego nie sposb przeceni, a jednoczenie ogromn zasug spoeczn i naukow dra Jzefa Chaasiskiego. Czemu tylko jego? Postscriptum: W 1962 roku reporter Janusz Rolicki zacign si do Pegeeru, a nastpnie opisa niesamowit stagnacj psychiczn, kulturaln, wic i gospodarcz tego rodowiska. Ostatnio eksperyment ponowi Mariusz Ziomecki z Literatury, ukazujc potem na jej amach (9 X 77) sytuacj prowadzc do kocowej konkluzji reportau: W cigu minionych 15 lat (w tyme PGR, przyp. S.K.) powicono duo energii, stara i pienidzy na usprawnienie pracy. I w tej chwili abstrakcyjny brak kultury nadkrusza konkret rezultatw produkcyjnych. Aaaano wanie! - jak by rzek ze smutkiem Zygmunt Kobyliski, wiadom tego, o czym pisa Florian Znaniecki, Chaasiski i inni znawcy sprawy: bez krytycznego uczestnictwa w rzeczywistoci spoecznej rwnie wyniki materialne bd kiepskie, chop nie moe by wycznie producentem towaru, musi sta si obywatelem przykadajcym si do tego, by byo lepiej. Bez tej wiadomoci nie ma wynikw rzeczowych. Ju sam jzyk, sposb mwienia stanowi obraz zmian w pojmowaniu zjawisk; i tak oto zamiast tradycyjnego okrelenia chw byda weszo w powszechny, oficjalny sownik zawodowy produkowanie misa. Oraz sto analogicznych, tylko z pozoru nieistotnych, w gruncie za wielce symptomatycznych zmian mentalnoci, ktra prowadzi prociutko do wnioskw typu Rolickiego i Ziomeckiego. Przeciw takiemu wanie stanowi rzeczy y, dziaa, tworzy i budowa Zygmunt Kobyliski na polskiej wsi.

propos parady wojskowej


ZDAJ SOBIE spraw, i dawne wojskowe przemarsze miastem bray si take z oglnie wtedy panujcego stylu, jaki odnalaz mi si potem, gdy poznawaem jzyk niemiecki, w wierszu pt. Die Musik kommt, utworze chyba jeszcze kajzerowskim:

Kling, kling, bum, bum und tschingdada zieht im Triumph der Perserschar Und um die Ecke brausend brichts wie Tubaton des Weltgerichts voran die Schellentrger Brumbrum, das groe Bombardon der Beckenschlag, das Helikon die Pikkolo, der Zinkenist die Trkentrommel, der Fltist und dann der Herre Hauptmann Der Hauptmann naht mit stolzem Sinn

die Schuppenketten unterm Kinn die Schrpe schnrt den schlanken Leib beim Zeus! das ist kein Zeitvertreib und dann die Herren Leutnants Zwei Leutnants, rosenrot und braun die Fahne schtzen sie als Zaun die Fahne kommt, den Hut nimm ab der sind wir treu bis an das Grab und dann die Grenadiere Der Grenadier im strammen Tritt in Schritt und Tritt und Tritt und Schritt das stampft und drhnt und klappt und flirrt Laternenglas und Fenster klirrt und dann die kleinen Mdchen Die Mdchen alle, Kopf an Kopf das Auge blau und blond der Zopf aus Tr und Tor und Hof und Haus schaut Mine, Trine, Stine aus vorbei ist die Musike Kling kling, tsching tsching und Paukenkrach noch aus der Ferne tnt es schwach ganz leise bum bum bum tsching tsching zog da ein bunter Schmetterling tsching tsching bum um die Ecke?

(Nie podaj przekadu, bo skd go wzi w tylu onomatopejach?)

Przygoda pani Miroszowej


WE WCZESNYCH LATACH szedziesitych, gdy polska telewizja nie znaa jeszcze osobicie (lecz tylko z dalekiego syszenia) tam do nagrywania programu, wszystko zatem szo na ywo, przygody zdarzay si rozmaite. Dzi wycito by noyczkami takie lub owakie fragmenty, wwczas jednak odbiorcy uczestniczyli gremialnie w autentyzmie przey nadawcw. I oto pewnego dnia pani redaktor Halina Miroszowa, najzasuesza chyba dziaaczka spoeczna elektronowej muzy, zaprosia przed kamery wspania posta: kobiet wiejsk (nie pierwszej modoci, lecz jake energiczn!), bdc ca instytucj w jednej osobie. Zamaszysta gospodyni relacjonowaa ze swad, czyme to ona nie jest! I w Kole Gospody przewodniczy, i bibliotek organizuje, i w Kku Rolniczym ma waki gos, i bodaj w Radzie Gminnej zasiada, no i naturalnie wasny dom musi prowadzi, dziemi kierujc, nadto w Stronnictwie Ludowym co tam jeszcze czyni, i tak dalej, dalej - sowem, absolutny omnibus, a zarazem ekstrakt postpowoci agrarnej i spoecznej. Bardzo to byo interesujce, tote gdy dobiego koca, pani redaktorka podzikowaa serdecznie swojej - w szumne zapaski, spdnice

odzianej - rozmwczyni; i wtedy wanie Zanim si ktokolwiek, wraz z pani Miroszow i kamerzystami czy realizatorem zdy zorientowa, starsza od redaktorki kobieta zerwaa si i dzikujc rwnie za okazj przemwienia do ludzi, pocaowali pani Halin w rk Jest na to kilka milionw wiadkw.

Bigos literacki (czyli potpourri z klasycznej poezji polskiej)


Z marienburskiej wiey zadzwoniono. Z obradnej sali id do kaplicy, najpierwszy komtur, wielcy urzdnicy, rycerze, szlachta i duchownych grono. Nieszpornych modw Kapitua sucha, piewajc hymny do witego Ducha i litanij do Najwitszej Matki starszy brat piewa, a za starszym bratem Najwitsza Panno przypiewuj dziatki Zmiuj si, zmiuj nad tatem! Wtem - z lasu, z oddali tysiczne wiec kagace: zjedaj si gocie weselni; muzyka, haas i tace, Twardowski siad w kocu stoa, podpar si w boki, jak basza, - Hulaj dusza, hulaj! - woa, mieszy, tumani, przestrasza, na gowie ma krany wianek, w rku - zielony badylek, przed nim - biega baranek, a nad nim - lata motylek... Na baranka bez ustanku woa: Ej, ty ryy kuda! Wara od rda! - A drzwi kocioa trzasy... Wiatr powia, wiece pogasy, wchodzi osoba w bieli; znany chd, znana zbroja, wchodzi, patrzy ukosem i podziemnym woa gosem: - Hej, Kozaku, ty chamie, czemu nie ma przy bramie ni psa, ni pachoka? Zamilkn starzec i dokoa sucha, czy Niemce dalej pozwol mu piewa, ale na sali bya cicho gucha. Ta zwyka mistrzw na nowo zagrzewa,

zacz wic piosnk, ale innej treci, bo gos mu spadkiem wolniejszym rozbrzmiewa, po strunach sabiej i rzadziej uderza i z hymnu - zstpi do zwykej powieci, jak raz swawolny Tadeuszek naapa w flaszeczk muszek, a nie chcc ich morzy godem, ponawrzuca chleba z miodem. Gdy rybki to spostrzegy, do bueczki si zbiegy, a jedna z nich, mielszej natury, wystawiwszy eb do gry - To ydziak! - rzecze. - A kt widzia wspomaga ydziaka ?! Dobr pani uwaga oburzya taka, ale mapa, rada, e si mieli, kiedy moga uda czeka, widzc pani raz w kpieli wesza pod st, cicho czeka, wreszcie nie moe! Idzie do Gawa i prosi w pokorze... Potem go kijem, potem pak wiczy; - osio, nie tylko, e z miejsca nie ruszy, jeszcze si broni z wie Alpuhary Almanzor z garstk rycerzy, Hiszpan pod miastem zatkn sztandary, wysya posw i woa: - Kobieto! Puchu marny, ty jeste jak zdrowie! Ile ci trzeba ceni, ten si tylko dowie, kto zbada puszcz litewskich przepastne krainy, do samego ich jdra, do gbi gstwiny... Tu przerwa, lecz rg trzyma. Wszystkim si zdawao, e to Wojski gra jeszcze, a to - Zosia podbiega i na biaej doni podaje drki, ktrymi zwykle mistrz we struny dzwoni i dygajc: - Gupi niedwiedziu - rzecze, gdyby w mateczniku siedzia, nigdy by si o tobie Wojski nie dowiedzia... I tu - obaj wypadli! Do ogrodu si skradli, kdy szpaler altan porasta. Na darniowym siedzeniu co bieleje w cieniu: to siedziaa z modziecem niewiasta; brody ich dugie, krcone wsiska,

wzrok dziki, suknia plugawa, noe za pasem, miecz u boku byska, a w rku trzyma na tamie przypity swj rg bawoli, dugi, ctkowany, krty, jak w boa. Oburcz do ust go przycisn, wzd policzki jak banie, w oczach krwi zabysn i zagra: - e by sobie dziad i baba, baaardzo starzy oboje, ona kaszlca i saba, a on skurczony we dwoje. I mieli crk malek, tak star jak oni, jedno miaa okienko i jeden by wchd do niej. A synek, jedynak, by trzeci; wesoy, rumiany, w dostatku chowany, zwyczajnie: zamonych syn kmieci. Raz ojciec z wieczora, wrciwszy ze dwora, tak rzecze ze smutkiem do ony: - Hej, ty na szybkim koniu, gdzie pdzisz Kozacze? Czy zobaczy zajca, co po polu skacze? Czy instrument niestrojny? Czy si muzyk myli? - Nie!! To wozy jad drog, a wz znajomy na przedzie! Skoczyy dziatki i krzycz jak mog: - Tato, ju w gruzach le Maurw posady, nard ich dwiga elaza, broni si jeszcze twierdze Grenady, ale w Grenadzie wojewoda zdyszany wpad na beczk wkopan, gdzie wod zbierano! Topi si. Pawki z sob na d spuszcza, bo topiel wody gboka, a modzian nieznany wzrok toczc zbkany w te odzywa si sowa: - Ach, ja mam on, a u mojej ony jest synek, taki maleki, prcz tego dziecka trzy crki, trzech synw, tgich jak sam Litwinw, na dziedziniec przyzywa i rzecze: - I wy mnie pytacie z pijanym haasem, co znaczy ten krwawy mj kinda za pasem? Co znaczy, em czarnym owiza si szalem? e usta me pon jak gdyby koralem?

I wy mnie pytacie? Ha, dobrze, Serbowie! Lecz wprzdy niech wino zaszumi w mej gowie! Nie sucha zgraja - rykny spie, rw si okopy, mur wali... - I ja biegem! - woa Rejent, otarszy pot z czoa Biegem tu za niedwiedziem, a pan Wojski woa: - Modoci! Podaj mi skrzyda! ... Ale Kozak nie celi, nie celujc wystrzeli i ugodzi w sam eb - Wojewody... Taka jest ma opowie o Aldony losach, niech j anio srebrnopiry w niebiosach, a czuy suchacz w swym sercu - dopiewa...

Dodam, e ta poetycka miszkulancja, modna przed pierwsz wojn w murach czcigodnej szkoy Wojciecha Grskiego, dokd potem wzorem Taty uczszczaem take i ja, w wic Bigos drukowa przed kilkunastu laty wedle mego przekazu Magazyn Polski. Oczywicie s tu rne drobne nagicia i wariacje w stosunku do wykorzystanych oryginaw, ale redakcja posza dalej, gdy, nie chcc by zapewne posdzon o antysemityzm, wykropkowaa passus ...kt widzia wspomaga ydziaka! Ano wanie - jakby rzek Tata. Kiedy byem w klasie maturalnej, pani od polskiego, czyli madame Wrzesiska w VI Miejskim Gimnazjum i Liceum eskim (bo ja, prosz pastwa, koczyem w 1945 r. pensj dziewczc!) im. Powstacw Warszawy, daa Bigos jako klaswk. Naleao wymieni dziea i autorw, z ktrych wzite s poszczeglne fragmenty. Najgorzej byo z Kornelem Ujejskim... A jak by to wyszo dzi? Zwaszcza e reformy polonistyczne zmierzaj ku dalszym odkrawaniom klasyki z programu...

Poemat o wszy (autorstwa Ciotkusza, w obozie pruszkowskim, po Powstaniu)


Wzdu wykwintnej sukni brzeka idzie sobie maa weszka, idzie sobie wesolutko: smakowao jej to udko! Udko tuste, skrka gadka, nierzadka to dzisiaj gratka; bo zmieniy nam si czasy, wszy ju nie chc ciemnej masy, nie chc, ndznych od kolebki, chudych cia od potu lepkich! Powiedziay wszystkie wszy:

- Nasz straw teraz WY! Was bdziemy teraz gry, trza i nam z postpem i! Wszak dzisiaj najmniejszy wszak chce komfortu! Tak, tak, tak! I tobie te, pasoycie, si naley lepsze ycie!

Piosenka wojskowa o generale i jego onie (piewa j naley z wyranie kresowym akcentem)
W Pikutkowie dzi sensacja: przysza nowa nominacja, e dywizj pikutkowsk obejmuje onierz chwat: Pan genera Tromtadracki, dziadzio stary, ale chwacki, dzi przyjeda ze sw on, ktra ma dwadziecia lat! Powitaa generaa oficerw pikutkowskich paczka caa, a genera kielich wina wznosi wzwy: Ja dzikuj wam, panowie! I my ty! Po manewrach w Pikutkowie wszystkich szar oficerowie do kasyna si zebrali, eby wypi co i zje. Pan genera, pan genera syt i wes w krg spoziera, wreszcie toast bardzo szumny na swej onki wznosi cze. Tu spotkaa generaa braw, wiwatw i okrzykw hurma caa, wic genera kielich wina wznosi wzwy: Ja dzikuj wam, panowie! I my ty! Znw po roku puk ucztuje, pan genera dzi przyjmuje, dowcipami tnie jak z procy, pijc nektar sodkich win;

a wtem podczas uczty owej idzie od generaowej wie, e w nocy przyszed na wiat pierworodny jego syn! Pan genera pan genera ze zdumieniem wielkim dokoa spoziera, wreszcie kielich peen wina wznosi wzwy: Ja - dzikuj wam, panowie! ,.I my ty!

Temat muzyczny
NAJBLISZY SSIAD mciskowskiego domu, pan Tylkowski, jako czek zasobny, bo i rolnik wymienity, popiera wielce artystyczne ambicje najstarszej z siedmiu crek, Jadzi, i sprowadzi jej niezej marki pianino (duo lepsze ni zdezelowany grat w pokoju babci Wieszczyckiej...). Tam wanie chadzalimy

z Januszem na jego recitale. Bywa u pastwa Tylkowskich jednak i inny, wikszej muzycznie miary fachowiec, a mianowicie kompozytor Jan Maklakiewicz, pozbawiony czasu wojny moliwoci koncertowych. Ojciec artysty by sawnym organist we Mszczonowie, a zarazem jedn z najbardziej malowniczych postaci dawnego stylu: nieduy, krgy, ze wspaniale lnic ysin i potnymi biaymi wsiskami, zawsze wesolutki i jowialny - wraca mi w wyobrani niepoliczone razy jako posta z powieci. Marszaek w Lalce Prusa to wanie on, sporo ma ze Zagoba, jest te Wojskim Hreczech... Dzi rubaszny dowcip pana organisty, jego sta gotowo poczucia humoru - mielimy po trosze w osobie wnuka, a kompozytorowego synowca, nieodaowanego aktora Zdzisawa Maklakiewicza (wielce zreszt, cho to take zaniedbywa, utalentowanego muzycznie!) Jan Maklakiewicz zatem przychodzi ze Mszczonowa, gdzie odwiedza ojca, do domu Tylkowskich i poprosiwszy o nieprzeszkadzanie zasiada do klawiatury na cae niejednokrotnie godziny. Moja loa, jako nieoficjalnego suchacza tych koncertw, to bya kpa bzu opodal otwartego okna pokoju Jadzi. Dotkliwym brakiem by wprawdzie brak drukowanego programu, nie miaem na og pojcia, co mianowicie sysz, niemniej - cho kompozytor nie uwaa si za pianist - dwicza tam ogromny szmat muzyki polskiej i obcej, klasycznej i autorstwa grajcego. Taka to bya mciskowska filharmonia... A babcine pianinko usiowalimy z Januszem reperowa, na co wacicielka reagowaa podobnie do grali szlembarskich, gdy propagowaem trokar: - Bardziej, ni jest zepsute, to go nie zepsuj, a jeli co poprawi, to czysty zysk! Gwnym mankamentem bya galeria mysich gniazd pod klawiszami, budulcem za tego bloku mieszkalnego sta si filc moteczkw oraz moderatora. Okazuje si jednak, e mona wykraja z czci obuszka kawaek materii, by j chytrze wlepi we fragment bijcy po strunach, a take w braku rnych sprynek da improwizowane odciniki wasnego chowu. Przy okazji powsta pewien trafny neologizm, bo gdym wyj jaki zmurszay prt, stwierdziem, udajc niemieckiego fachowca: Es ist entzwei! - co Janusz, sprawdziwszy, uzupeni: Entdrei!! W efekcie instrument zacz suy, bo babcia postanowia nauczy nas tacw salonowych, cho dysponowaa zasadniczo tylko melodiami Salome i Blady Niko. Moja Mama wykadaa zasady pas, my wiczylimy sumiennie, by byo na powojnie. Przydao si. A, przepraszam, dwicza tam te utwr Mowie mwi o walcu le, e jest on tacem bez taktu wci; nie maj racji, nie maj, nie! Albo czy kiedy mia racj m? O lejszym repertuarze mowy ju nie byo. W dniach wit narodowych, czyli trzeciego maja i jedenastego listopada, nastrj przy pianinie zmienia si i powania. Babcia graa Hymn, Rot, Boe co Polsk, zebrani wok domownicy piewali, a ten, kto najlepiej umia opanowa wzruszenie i cinicie garda - wygasza okolicznociow mow.

Mj kontrwiersz (przeciw strofom proszcym, by Bg wzmaga celno polskiej broni)


Res sacra masacra Od wieka i prawieka bi czek czowieka i dla kadego matki-ziemi akra bya masakra.

Ale niektrzy mieli do tej burzy i uoyli na krzy dwa patyki - to wynalazcy etyki. Tutaj rzezanie, a tutaj etyka, czowiek poczciwy i to, i to yka i dzi - pistolet automatyczny jest nam etyczny!

Mciska 1943 r.

Kolda wojenna (fragment)


Rodzisz si, Boe, a moc nie truchleje, przeciw Tobie powstaje i drwi rodzisz si, Boe, a blask nie ciemnieje: jasne wiato palonych wsi. Zamiast pieww anielskich w niebiosach sycha w chmurach czarnych maszyn wark, a Ty, Boe, nie radosnych hymnw, ale sucha musisz naszych skarg.

(Dodam dla lingwistw, e w tej zwrotce z anioami chciaem da wyraz uywany przez mciskowsk okolic, czyli wk na oznaczenie specyficznego, wyjcego odgosu hitlerowskich samolotw. Rymowaoby si to najlepiej ze sowem jk... Czy byoby jednak zrozumiae? Ju wark, cho take autentyczny - mwicy zreszt o innym rodzaju dwiku - brzmi nieco wtpliwie. Przy okazji: ciekawostka, ktrej wyjanienia szukam ju u fachowcw lat ponad trzydzieci, a mianowicie pytanie - czemu maszyny Luftwaffe wydaway z siebie, zwaszcza syszane z wikszej odlegoci, w niezwykle charakterystyczny wk? Falujcy, rytmicznie cichncy i narastajcy. Gdy front by blisko, wiedzielimy od razu, czy frunie niemiecki, czy radziecki samolot, bo ten drugi warcza jednostajnie. Wszyscy bez maa znali to zjawisko, lecz nikt mi sprawy wytumaczy nie umia.)

Drobny przyczynek
PRZYKADW GUCHOTY i lepoty wobec jawnych antypostpowych pogldw czerpa mona zewszd mnstwo. Zatracio si ich wyczucie, co oczywicie dziaa tylko na korzy (lepiej na og uwiadamianym, choby z niejednej ambony!) duchowym potomkom arcykatolickiego narodowca Paniusia. Oto pierwsze z brzegu exemplum, cytat z pisma mienicego si przecie socjalistycznym, gdzie czterdziestoparolatek, a wic nie taki znw pierwszy naiwny, czy pojcia nie majcy o wiatopogldach, pisze w warszawskich wspominkach - dosownie: ...Tego rodzaju wychowanie

narodowo-katolickie, poczone z przygotowaniem zawodowym, pozostawio gbokie lady w umysach i sercach wychowankw. Wikszo spord nich kierowaa si w pniejszym yciu zdrowymi zasadami moralnymi - jak to wtedy okrelano wzniole i pompatycznie, a co mona nazwa prociej postaw porzdnego czowieka... - I dalej ani sowa o tym, e owi porzdni ludzie byli armi obskurantyzmu i najkonserwatywniejszej reakcji, e ich zbrojnym (w paki i yletki) ramieniem stawali si bojwkarze rasistowscy z Marszakowskiej, e tworzyli zaplecze czarnego klerykalizmu, naszych okupantw, jak zwal Boy te pospne zastpy samozwaczych rzdcw wczesnej Polski... e ich wanie postawa stanowia gwn zapor m.in. w akcji wiadomego macierzystwa i powszechnej - bolszewickiej, jak j zwano w gazetach typu gazety pana Jana owiaty ludowej. Bez wtpienia zostawiao to gboki lad w umysach i sercach wychowankw, tu si reporter nie myli! Czego to jednak by lad, jakich tendencji i jakich pogldw, przemilcza... Mwi tylko: zdrowe zasady moralne. Na zdrowie!

(Cytat z Jerzego Kasprzyckiego Dom pracy Makowskich, ycie Warszawy, nr 214, 10 IX 77).

Anegdotki, ktre si przypomniay po napisaniu caoci


ZORGANIZOWA KIEDY Tata otwarty konkurs na nowy typ elementarza, raczej dla sprawdzenia pomysowoci respondentw ni reformy Falskiego. Obesali rzecz gwnie nauczyciele wiejscy, a wrd setek (czsto interesujcych) prac zostaa jedna, apokaliptyczna - z szarego papieru, wielkoci stou, gdzie kada litera miaa swj ogromny, rozbudowany rysunek-ilustracj, wykonany kredkami. Na liter M widziao si zatem pejza rozlegych pl, rnociami obsianych, m.in. z zagonem kapusty i erujcymi tam zajcami, dalej by strzyony ogrd, w ogrodzie fontanny, spacerujce pary elegantw, za drzewami dach dworku, na niebie rozmaite oboki... Jeden z zajczkw mia uszy nierwnej dugoci, to wanie dao podstaw do uycia M, bo podpis gosi: M-niejsze ucho zajca... Ta dykteryjka przypomina wczeniejsz histori, jak to mianowicie Mama, jadc z siostrami jako dziewczynka do modnej wtedy Abacji (jedzia a do Abacji po temat do konwersacji), dostaa po drodze, w Wiedniu, prezent: elementarz z polskim tekstem, gdzie jednak kada goska miaa swj wasny wierszyk. Zapamitano ledwie kilka: S - St, a na nim bukiet stoi w dzie imienin mamci mojej. E - Egzekucya, piski, wycia; ucz si, a nie bdzie bicia. X - Iks zrobicie ze wszystkiego, i z noyczek, i z innego. Z teje mniej wicej ery pochodzi modlitewnik, pamitny tytuem swojej najlapidarniejszej pozycji: Krtka modlitewka dla spadajcych z dachu. Zabrako te wczeniej, gdy bya mowa o mojej koleance z tajnych kompletw, jej kopotu lingwistycznego, a mianowicie: wypisujc nie znane sobie jeszcze swka z czytanki niemieckiej (o Tyrolu), zamiecia na tej licie co, czego - skarya si - aden sownik nie podaje. Byo to za... literowe odtworzenie dwikw, jakie wydaje z siebie jodujcy piewak: Tri-appla-hodl-die, triaplah... Z tej samej, czyli okupacyjnej epoki: przychodzono do mnie, kiedy w niemiecki jzyk opanowaem naleycie, z probami, bym pisa listy do obozw koncentracyjnych (wolno byo uczyni to z rzadka i tylko deutsch). Ktra ssiadka z pobliskiej wsi dyktowaa mi ca litani nieszcz, jakie zdarzyy si w gospodarstwie; powiadam tedy: - Jemu tam za drutami i tak ciko, a wy tu e krowa zdecha, e

winie maj czerwonk... - No dobrze - powiada, westchnwszy, kobiecina. - To niech pan pisze: U nas wszystko dobrze, ale niekuniecnie... A propos ubogich ludzi, trzyletni Maciek, zobaczywszy ycie grali na Szlembarku, powiedzia kiedy powanie: Ja wiem, dlaczego u nich tak mao pienidzy, bo oni tu nie maj adnej redakcji! Duo jednak niesamowitsze jest, gdy gada jeszcze mniejsze dziecko, jak cytowany tu Lulenc. Tak samo najmodsze dzieci Ireny i Janusza, Jasio, mwi ju penymi zdaniami, gdy jeszcze nie umia chodzi, wic z wzeczka dobyway si dorose gderania... Wieziony raz na spacer jak pochy (w czasie gooledzi) drk, wychyli si, spojrza na kka i rzek ponuro: - No, teraz to go na pewno wywal!... Jego starszy brat, Paweek, jako bodaj czterolatek, idc raz z matk i siostr ulicami rdmiecia, napotka czcigodn posta zasuonego pediatry, profesora Michaowicza. Irena, bya suchaczka uczonego, przygotowaa malcw do najczoobitniejszego powitania, profesor askawie wejrza na dziatki, powiedzia par yczliwych sw, za gdy odszed, Paweek, przejty ceremoni, pyta: Kto to? Matka wyjania, e wielki doktor, e uzdrowi tysice dzieci, e w ogle... Chopak sucha powanie, po czym rzek: A mama, a kiedy on y? Gdy profesor Mieczysaw Michaowicz jeszcze y, ufundowa dla kliniki przy Litewskiej tablic, ktr odsonito w czasie otwarcia placwki i gdzie widniaa inskrypcja: PEIJOTE KAUBEA DEO JOTAKAUBEA etc... Nikt nie mia si przyzna, e nie wie, o co tu chodzi, dopiero z kocem uroczystoci stary pediatra zadrwi, pytajc o tumaczenie zapisu! Kompromitacja oglna, wyjani wic sam: - Pe, i, jot, e, to razem pije, ka, u, be, a, to oczywicie Kuba, no i tak dalej, caa pijacka piosenka... Ostatnio t tablic zdjto, bo niepowana. A pozostae 217 anegdotek zostawiam do ewentualnego drugiego tomu wspominkw.

Woy 1919. Pierwszy z lewej Zygmunt Kobyliski

Warszawa 1920. Szkoa Podchorych Piechoty, Zygmunt Kobyliski

Warszawa 1930. Wanda, Zygmunt i Szymon Kobyliscy

liz 1932. Kobyliscy

Brunszwik 1939. Oflag przejciowy, Zygmunt Kobyliski, ppopr. 36 pp.

Warszawa 1941. Aleksandra Jasiska-Nowicka (Ciotkacz), Aniela Lutykowa, Szymon Kobyliski (W Alejach Jerozolimskich, rg Kruczej)

Mciska 1942. Babcia Wieszczycka z wnukami

Mciska 1942. S. Kobyliski z tresowanym gsiorem

Mciska 1942. Jzef Kostrzewa z synami, Janem i Stanisawem, oraz S. Kobyliski

Mciska 1942. K. Pisarzewski, S. i J. Kostrzewowie, S. Kobyliski

Mciska 1944. Z Paniusiem

Mciska 1944. Od lewej: Krzysztof, Bika, Ewa, Teresa, Maciek, Hanka ze Stasiem, Sabina, Leszek, Irena, Janusz, Iza, Szymon

Kazimierz 1950. Od lewej: Zofia Kowalska, Bohdan Czeszko, Szymon Kobyliski, Danuta Will (wkrtce Kobyliska), Jan Lebenstein, Wanda Winnicka, Magdalena Spasowicz, Aleksander Winnicki, Artur Nacht-Samborski

Gorce 1952. Od lewej: Zofia Butrymowicz, Jerzy Zaruba, Tadeusz Kulisiewicz, Danuta i Szymon Kobyliscy

Szlembark 1956. Barbara i Tadeusz Kulisiewiczowie

Szlembark 1956. S. M. Kobyliscy u Bogny Krasnodbskiej i Ludwika (Gardowskich)

Szlembark 1956. Kulisiewicz z Makiem

Mciska 1956. Zygmunt Kobyliski z wnukiem Maciejem

Warszawa 1956. Redakcja Szpilek. Jerzy Zaruba, Szymon i Maciej Kobyliscy

Warszawa 1957. Zaruba w redakcji Szpilek

Kazimierz 1960. Wrd przechodniw na Rynku: Maryla Winiewska, Danuta i Maciej Kobyliscy, suczka Czika

Kazimierz 1962. Danuta Will-Kobyliska

Krakw 1964. U Ciotkusza

Jdrzejw 1964. U Tadeusza Przypkowskiego

Wydawnictwo Literackie Krakw Okadka, ilustracje Szymon Kobyliski Ukad typograficzny Lech Przybylski Redaktor Urszula Srokosz Redaktor techniczny Wanda Zarychtowa Printed in Poland. Wydawnictwo Literackie, Krakw 1982. Wyd. I. Nakad 30 000+350 egz. Ark. wyd. 15,7. Ark. druk. 20,25 + 1 ark. ilustr. Papier druk. mat. kl. III, 70x100 cm, 70 g. Oddano do skadania 29 VI 1982. Podpisano do druku w sierpniu 1982. Druk ukoczono w grudniu 1982. Zam. nr 2861 81. K-10-291. Cena z 120.- Drukarnia Wydawnicza, Krakw, Wadowicka 8 ISBN 83-08-00558-6

You might also like