Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Męskie rozmowy nastolatka
Męskie rozmowy nastolatka
Męskie rozmowy nastolatka
Ebook121 pages2 hours

Męskie rozmowy nastolatka

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Ośmiu znanych mężczyzn, osiem odmiennych historii.
Izdebski, Kondrat, Kuczok, Santorski, Sawka, Turnau, Zanussi, Zięba - decydują się odpowiedzieć na pytania nastolatka o dorastaniu, trudnych decyzjach i ich konsekwencjach.

Krzysztof Zanussi: „Trzeba walczyć na miarę własnych sił. Nie wolno rzucać się z krzykiem na barykady, jeśli następnie człowiek stchórzy i ucieknie. To trzeba o sobie wiedzieć z góry: na co mnie stać, jakiej pokusie sprostam, a przy jakiej runę. Czy jestem nie do kupienia, czy to tylko kwestia ceny?”

Jacek Santorski: „Miłość na całe życie to nie pani Sabina czy pan Adam. To jest dyspozycja: gotowość, sztuka i kompetencja.”

Wojciech Kuczok: „W życiu zawsze poszukiwałem bardzo silnych wrażeń, niemal ekstremalnych i nigdy nie miałem trudności, aby je znaleźć. Jednak nadmiar powoduje, że wszystko pospolicieje. Gdy pierwszy raz pocałuje się kobietę, zachwyci utworem muzycznym, zobaczy wschód słońca na grani wysoko w górach... To działa, ale potem pospolicieje. Coraz mniej jest takich pierwszych doświadczeń, pozostaje coraz mniej możliwości, a nawet jeśli się już zdarzają, okazują się być mniejszej siły.”

Marek Kondrat: „Szermowanie patriotyzmem w Polsce osiągnęło dziś taki poziom głupoty, że każdy, kto wziął w czymś udział, jest patriotą. A ja mam zawsze ochotę zapytać: czy mógł zrobić coś innego? Czy w wojsku mógł odmówić zdobywania Monte Cassino? Nie mógł, od razu rozstrzelaliby go pod ścianą. A jak już w końcu udało mu się nie zginąć w wyprawie na klasztor, tak samo bezsensownej jak wszystkie inne wojny, został bohaterem.”

LanguageJęzyk polski
PublisherJakub Skworz
Release dateMar 11, 2011
ISBN9781458120571
Męskie rozmowy nastolatka

Related to Męskie rozmowy nastolatka

Related ebooks

Reviews for Męskie rozmowy nastolatka

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Męskie rozmowy nastolatka - Jakub Skworz

    Męskie rozmowy nastolatka

    By Jakub Skworz

    SMASHWORDS EDITION

    Copyright © 2011 Jakub Skworz

    Cover Copyright © 2011 Paulina Augustynowicz

    Smashwords Edition, License Notes

    This ebook is licensed for your personal enjoyment only. This ebook may not be re-sold or given away to other people. If you would like to share this book with another person, please purchase an additional copy for each recipient. If you are reading this book and did not purchase it, or it was not purchased for your use only, then please return to Smashwords.com and purchase your own copy. Thank you for respecting the hard work of this author.

    * * * * *

    Spis treści

    1 SZCZĘŚCIE TO GŁUPIE SŁOWO. Rozmowa z Krzysztofem Zanussim, reżyserem

    2 NAUCZYŁEM SIĘ, ŻE NIE TRZEBA MIEĆ MARZEŃ TYLKO CELE. Rozmowa z Wojciechem Kuczokiem, pisarzem

    3 ZBURZYĆ ODZIEDZICZONE I NIE ZAGUBIĆ SIĘ.

    Rozmowa z o. Maciejem Ziębą, dominikaninem

    4 ZERKAMY WCIĄŻ NA TYCH, KTÓRZY WCZEŚNIEJ ZDOBYWALI ŚWIAT. Rozmowa z Grzegorzem Turnauem, piosenkarzem

    5 ROBIĘ TO, CZEGO CHCE MÓJ CZYTELNIK. Rozmowa z Henrykiem Sawką, rysownikiem

    6 MAM TO, CO MAM, A I TAK SIĘ MIOTAM. Rozmowa z Markiem Kondratem, aktorem

    7 UPRAWIAMY SEKS, ALE NIE ROZMAWIAMY O NIM. Rozmowa z prof. Zbigniewem Izdebskim, seksuologiem

    8 DAŁEM SOBIE CZAS NA SPRAWDZENIE, KIM JESTEM. Rozmowa z Jackiem Santorskim, psychologiem

    * * * * *

    „SZCZĘŚCIE TO GŁUPIE SŁOWO"

    Rozmowa z Krzysztofem Zanussim, reżyserem

    Życie jeszcze Pana zaskakuje, czy też znalazł Pan odpowiedzi na większość pytań?

    Życie zaskakuje mnie nieustannie, dlatego że wszystkie moje odpowiedzi dotyczyły czasu minionego, który jest za mną. W nowej sytuacji życia pojawiają się nowe pytania.

    Pański wizerunek, wyważonego, dyplomatycznego i szarmanckiego człowieka to cała prawda o Panu?

    Nie wiem, niech pan sprawdzi.

    Nigdy nie miał Pan lęku, że ten wizerunek może runąć z jakiegoś błahego powodu, jak domek z kart?

    Nie. Myślę, że jeśliby miał zniknąć, to z poważnego powodu. Poważny powód zawsze może się zdarzyć. Natomiast człowiek pracuje na swoją reputację, chce ją osiągnąć i walczy, aby ją zachować. Dlatego nie zrzucam ze schodów staruszek i nie robię różnych rzeczy, na które może miałbym czasami ochotę, ale z jakiś względów powiedziałem sobie twardo, że tak nie wolno.

    Jakie to względy determinują Pana do pozostania w tych ramach?

    To wybór, którego dokonujemy w życiu. Decyzja, czy chcemy być po jasnej, czy po ciemnej stronie życia. Ja tej ciemnej strony doznałem w moim dzieciństwie. Trudno o tym opowiadać: o czasie wojny, o gruzach, wśród trupów. To jest coś, co bardzo zmienia spojrzenie na życie. Wtedy wiadomo, że zło nie jest urojeniem, jest czymś w zasięgu reki. Człowiek musi się na poważnie zdecydować: o co gra w życiu? Chyba od czasów wojny wiedziałem, co mi grozi. Wszystko było widać bardzo wyraźnie, a miałem sześć czy siedem lat.

    Podążanie dobrą drogą daje szczęście? Jest Pan szczęśliwym człowiekiem?

    Odpowiem przekornie: po co w ogóle ktoś ma być szczęśliwy? Kto to wymyślił? Szczęście to głupie słowo. Warto się zastanowić: czy potrafimy wyobrazić sobie, że ktoś może być szczęśliwy, jeżeli ludzie obok umierają, cierpią, popełniają różne łajdactwa, zło jest nieukarane, a dobro nienarodzone? Dzisiaj pojęcie szczęścia jest pojęciem mylącym, pochodzącym z repertuaru kultury masowej. Lepiej je omijać.

    Można na pewno żyć w błogostanie, co jest osiągalne. Proponują to panu i mnie (chociaż mnie coraz mniej) kolorowe magazyny. Jest to fałszywy obraz błogostanu: beznadziejne życie w luksusie. Takie samopoczucie naprawdę mogą nam zapewnić jedynie narkotyki. Mówię o tym przekornie, może nie powinienem. Jeśli chodzi o szczęście w postaci błogostanu, to najlepsza jest długotrwała kroplówka z morfiną. Aż do śmiertelnego zejścia zapewnia euforię, trzeba tylko zwiększać dawkę. Recepta jest prosta, leży w farmacji. Bo nie można tego błogostanu osiągnąć świadomie. Wszystko inne nie podlega tak łatwej nazwie szczęścia.

    Jeżeli w taki sposób demaskuje Pan szczęście, to jakie cele stawia Pan sobie w życiu? Co Pana motywuje, żeby wstać codziennie rano?

    Bardzo słuszne pytanie, bo wcale nie jest oczywiste, że trzeba codziennie rano wstawać. Szczególnie, gdy człowiek jest na tyle zamożny, że nie musi tego robić. Za chwilę wchodzę w siedemdziesiąty rok życia. Jestem dawno w wieku emerytalnym i mógłbym sobie pozwolić na nie robienie niczego… tylko bardzo tego nie chcę. Jeżeli człowiek uważa równowagę w życiu za równowagę chwiejną – a ja, jako były fizyk odwołuję się do niej bardzo często – to wie, że strasznie łatwo się w życiu przewrócić. Żeby utrzymać się prosto trzeba cały czas balansować. To jest moja motywacja. Strasznie nie chcę leżeć.

    Po obejrzeniu Pańskich filmów nieuchronnie nasuwa mi się pytanie, czy z życiem trzeba iść na ugodę? Poświęcać swoje ideały oraz marzenia w walce z rzeczywistością?

    Trzeba na pewno walczyć na miarę własnych sił. Nie wolno rzucać się z krzykiem na barykady, jeśli następnie człowiek stchórzy i ucieknie. Jeżeli człowiek przecenia sam siebie, ponosi bolesną klęskę. To trzeba o sobie wiedzieć z góry: na co mnie stać, jakiej pokusie sprostam, a przy jakiej runę. Czy jestem nie do kupienia, czy to tylko kwestia ceny?

    Oczywiście, w różnych momentach życia różnie to wygląda. Poza tym kupują nas nie tylko za pieniądze, także za względy, wdzięki, miłość, władzę, za różne rzeczy. Trzeba dobrze znać siebie, żeby wiedzieć, jak się znaleźć w danej sytuacji, a nie jest to takie łatwe. Ludzie niezwykłej mocy ducha mogą iść prosto przez życie, jeśli im oczywiście los (albo Opatrzność, zależnie od zapatrywań) nie stworzy sytuacji, w której każde wyjście będzie złe. Nie stworzy sytuacji tragicznej. Przypomnę Schindlera. Z faktu, że uratował kilkuset Żydów wynika, że iluś tysięcy nie uratował, skazał ich na śmierć. Każde rozwiązanie było wtedy złe. Jeśli każą panu wybrać tego, który ma przeżyć, oznacza to, że bierze pan udział w selekcji tych, którzy muszą zginąć. W tym wypadku trudno mówić o kompromisie. Można sobie tylko strzelić w głowę mówiąc: „Ja tego nie będę robił, odmawiam działania w takim świecie" – albo przyjąć na siebie część winy i wybrać mniejsze zło. Tu nie ma prostych odpowiedzi, nie można bez wahania powiedzieć: tak należy postępować, a tak nie.

    Czy poszedł Pan na ugody, których teraz żałuje?

    Generalnie mogę chyba powiedzieć, że nie. Chociaż mówię to bardzo ostrożnie, bo łatwo wystawić sobie dobrą cenzurkę. Gdybym wiedział, że komunizm upadnie tak szybko, może bym się w jego ostatnim okresie politycznie zradykalizował. Ale był to błąd nie moralny, tylko intelektualny, który popełniliśmy wszyscy. Nie myśleliśmy, że to się tak stanie. Fakt, że ten kolos rozsypał się tak błyskawicznie, to zadziwiający fenomen. Myślałem, że jego rozkład będzie się ciągnął długie lata. Co by jednak wynikło z faktu, że przez chwilę byłbym bardziej radykalny politycznie? Myślę, że nic ważnego. Nie ma wielkiego znaczenia, że nie brałem udziału w strajku okupacyjnym, tylko wybrałem własną drogę. Przyznawałem się publicznie – bo wydawało mi się to pouczające dla wszystkich – że nie podpisałem listu w obronie Andrieja Sacharowa. Rozmawiałem z nim potem, jeszcze miałem okazję mu o tym powiedzieć, ale nie chodziło mi o to, by mnie rozgrzeszył lub nie. To była moja sprawa! Moje postępowanie było wynikiem spekulacji, nie wynikiem słabości. Gdybym podpisał protest musiałbym się wyrzec robienia filmów. Skazałbym się na inny rodzaj egzystencji: na wyłącznie polityczne działania, które zdecydowanie nie leżą w moim temperamencie. Wiem, że więcej dobrego zrobiłem kręcąc filmy niż podpisując protest, który dotyczył rzeczywistości hegemona – kraju, który nie pozwalał, aby satelickie republiki wtrącały się w jego sprawy. Przykro mi bardzo, bo myślałem sobie, jak bym się czuł gdyby w mojej sprawie ktoś nie chciał podpisać podobnego listu – ale rozumiem, dlaczego tak zrobiłem.

    Wywlekam to na dowód, że mierzę swoje minione uczynki i nie o wszystkich powiem, że były chwalebne, czy żebym chciał się dzisiaj do nich przyznać – ale przynajmniej nie chcę pokrywać tamtych decyzji kłamstwem. Nie mam poczucia, żebym popełnił jaskrawe błędy. W życiu osobistym za późno się ożeniłem, czego szalenie żałuję. Byłem tak skupiony na swoim życiu zawodowym, że zrobiłem to o parę lat za późno. Szkoda mi czasu, który mogliśmy wcześniej razem przeżyć.

    A momenty zwrotne w karierze?

    Wszystkie momenty mojego życia, które zdecydowały o karierze, przegrałem. Świadomie. Na moim życiu zawodowym bardzo zaciążył film, który zrobiłem o papieżu. Wiedziałem, że zamknie mi różne drogi i zamknął, tak jak się spodziewałem. Nie mogę tego żałować, bo wiedziałem o tym z góry. Tak wybrałem, uważałem, że tak wybrać trzeba. Byłem potem ciągnięty do różnych działań publicznych i powtarzało się to do niedawna. Odmawiałem konsekwentnie.

    Jakim cudem film o tak poważanym człowieku mógł zamknąć przed Panem jakieś drzwi?

    Mógł. Ponieważ wszystkie ośrodki władzy w mediach są mocno antyklerykalne i jako autor filmu o papieżu wypadłem z ich obiegu.

    Stawia Pan przed swoimi filmami jakiś cel?

    Sztuka ma być pięknem, mądrością i prawdą – to powinno wystarczyć. Cieszę się i jako największą nagrodę odbieram sytuację, w której widz dzięki mojemu filmowi kogoś nowego poznał. Myślę o kimś jako postaci fikcyjnej. Że zetknął się z faktem, postawą, rzeczywistością, normalnie niemożliwą dla niego do zobaczenia. Cieszę się, gdy mój film na kogoś wpłynął, ktoś go zapamiętał i

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1