You are on page 1of 160

PS-14 ZBIGNIEW NIENACKI

PAN SAMOCHODZIK I CZOWIEK Z UFO

PROLOG

Zdarzyo si to miesic przed moim subowym wyjazdem do stolicy Kolumbii, Bogoty. Pracowaem wtedy bardzo intensywnie, przygotowujc materiay do referatu, jaki w Bogocie na midzynarodowym kongresie, powiconym sprawie ochrony muzew przed coraz liczniejszymi wamaniami, mia wygosi mj bezporedni zwierzchnik, Marczak, dyrektor Centralnego Zarzdu Muzew w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Tezy naszego referatu byy nastpujce: na caym wiecie mno si kradziee dzie sztuki i w zwizku z tym muzea bogatych krajw coraz bardziej udoskonalaj systemy zabezpieczajce zbiory przed zodziejami. S to systemy niezwykle kosztowne, wyposaone w skomplikowane ukdy elektroniczne. Biedniejszych pastw nie sta na ich zastosowanie. A zreszt, jak wynikao z faktw, ktre skrztnie odnotowywaem, doskonaleniu systemw zabezpieczajcych towarzyszyo zawsze doskonalenie sposobw wama i kradziey. wiat by wic widowni swoistej eskalacji: coraz drosze urzdzenia zabezpieczajce i coraz sprytniejsze sposoby ich unieszkodliwiania. Jak dugo miaa trwa ta eskalacja? Stwierdzilimy w naszym referacie, e indywidualni zodzieje dzie sztuki nale ju do przeszoci, zamiast nich powstay ogromne, midzynarodowe gangi przestpcze. Tym wanie gangom powinno si przeciwstawia nie coraz lepsze rodki zabezpieczajce, ale midzynarodow organizacj dla zwalczania gangw, zoon z rozmaitych specjalistw do walki z kradzieami dzie sztuki. Tylko powstanie takiej organizacji mogo - naszym zdaniem - pooy tam narastajcej fali wama i kradziey do muzew. Albowiem dane statystyczne na ten temat byy po prostu przeraajce. W cigu minionych czterech lat na caym wiecie skradziono czterdzieci dwa tysice dzie sztuki o cznej wartoci trzydziestu milionw dolarw. Codziennie upem zodziei padao rednio od czterystu pidziesiciu do piciuset takich dzie... Pewnego dnia, gdy mozoliem si nad doborem najwaciwszych sw dla zobrazowania tych zagadnie, do mojego pokoju w Ministerstwie wniesiono nagle drugie biurko. W lad za nim zjawia si dziwna osoba. Z pocztku nie wiedziaem, czy to kobieta, czy mczyzna, bo miaa krtko przycite wosy, zmierzwione i przypominajce ptasie gniazdo. Nosia ta osoba spodnie i co w rodzaju lunej, wenianej tuniki zrobionej na drutach, podobnej do worka na pszenic. Na jej szyi wisia przedziwny naszyjnik - na grubym acuszku koysay si drewniane klocki zupenie takie same, jakimi kiedy bawiem si w przedszkolu. Ile ta osoba moga mie lat? - dwadziecia osiem? czterdzieci? szedziesit? Tak na dobr spraw widziaem tylko jasn cer policzkw, mocno zacinite usta oraz wyranie zarysowany podbrdek bez zarostu. - Czego pan lub pani sobie yczy? - zwrciem si do niej uprzejmie. - To pan o mnie nic nie wie? - zdumiaa si owa osoba gosem kobiecym i miym dla ucha. - Jestem Florentyna, paska sekretarka. Przeraenie odebrao mi gos. Przypomniaem sobie kopoty, jakie przeyem z poprzedni sekretark, pann Monik. Wwczas to Marczak zgodzi si, ebym sam sobie wynalaz odpowiedniego wsppracownika, niekoniecznie zreszt kobiet. A oto teraz przysano bez mojej wiedzy jak pann Florentyn, dziwn osob z klockami na szyi. Bez sowa wyszedem z pokoju i udaem si do swego zwierzchnika.
2

Marczak unika mego spojrzenia. Co tam chrzka, pomrukiwa, przesuwa papiery na biurku, a potem zerknwszy w okno owiadczy urzdowym tonem: - Dwa lata w paskim dziale by blokowany wolny etat. Od dwch lat obiecywa pan, e wynajdzie sobie sekretark i nic z tego nie wyszo. Nie sta nas na tak rozrzutno, panie Tomaszu. Prosz si wic nie dziwi, e w tych dniach minister raczy si osobicie zainteresowa t spraw i musielimy przyj pann Florentyn. - Kim ona jest? - zapytaem grzecznie. Marczak bezradnie rozoy rce. - Nie wiem, panie Tomaszu. Minister wezwa mnie do siebie i powiedzia jak do przyjaciela: Prowadzisz oywion korespondencj z muzeami na caym wiecie, wyjedasz wkrtce do Bogoty, aby wygosi referat. Panna Florentyna zna doskonale dziesi jzykw. Taka osoba bdzie ci bardzo potrzebna, choby z tego wzgldu, e referat naley przeoy na kilka jzykw. Odrzekem ministrowi, e mog to zrobi wynajci tumacze. Ale on znowu rzek do mnie jak do przyjaciela: Ta pani pracowaa najpierw w Ministerstwie Przemysu Cikiego, ale z jakich tajemniczych wzgldw wkrtce jej wymwiono. Potem zatrudniono j w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Niestety, jest osob pozbawion jakichkolwiek umiejtnoci dyplomatycznych i narobia im mnstwo kopotw. Zadzwonili do mnie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych (a wiesz, e musimy si z nimi liczy) i poprosili, abym znalaz dla niej u nas jak prac. - Nie uznaj protekcji - owiadczyem. - Ja take, panie Tomaszu - przytakn gorliwie Marczak. - Ale w tym wypadku musimy ustpi. Nasz minister mnie o to poprosi, a jego poprosi inny minister. To jednak pana wina, e do tej pory nie znalaz pan sobie sekretarki. - I co ja mam z ni zrobi? - westchnem. - Nie wiem, panie Tomaszu - zakopota si szczerze Marczak. - Moe wemiemy j ze sob do Bogoty, przyda si nam jako tumacz w rozmowach z muzealnikami innych krajw. Nasz referat te przeoy na dziesi jzykw. Z cikim sercem wrciem do swojego pokoju, gdzie zastaem pann Florentyn, siedzc za wniesionym niedawno biurkiem i przegldajc jakie zagraniczne czasopismo. Poowa referatu na kongres w Bogocie bya ju gotowa. Wrczyem go jej i poleciem, aby przetumaczya na dziesi jzykw. - Przepraszam pani, ale jakie jzyki pani zna? - zapytaem. - Angielski, niemiecki, francuski, woski, hiszpaski, portugalski, rosyjski, holenderski, grecki, duski. Mog take do swobodnie rozmawia po japosku, w jzyku suahili oraz papiamento. - Papiamento? - pomylaem, e artuje sobie ze mnie. Lecz ona odpara z powag: - Papiamento jest jzykiem uywanym przez ludno zamieszkujc Antyle Holenderskie. To mieszanina holenderskiego, hiszpaskiego, portugalskiego, francuskiego oraz jzykw afrykaskich. Znam rwnie troch... - Nie, nie, dosy - owiadczyem bagalnie. Od tej chwili przez prawie dwa tygodnie nie odzywalimy si do siebie ani sowem w adnym jzyku, nawet po polsku. Z pocztku prbowaem do niej zagadn, pytaem
3

o to i owo, ale zbywaa mnie pswkami albo po prostu monosylabami. Zreszt tak naprawd nie mielimy wsplnego tematu do rozmowy. Ona znaa dziesi jzykw, ja natomiast byem detektywem. Mnie interesowali zodzieje dzie sztuki i wamania do muzew. Ona sprawiaa wraenie osoby zajtej jakimi wasnymi wewntrznymi troskami i po prostu ograniczaa si do wykonywania tego, co jej zleciem. A wreszcie po dwch tygodniach usyszaem znowu gos Florentyny. Przegldaa wanie tygodnik woski Epoca i nagle wykrzykna z najwikszym entuzjazmem: - Niech pan sobie wyobrazi, e, jak mwi dane statystyczne, do roku tysic dziewiset siedemdziesitego bardzo duo Niezidentyfikowanych Obiektw Latajcych, czyli Unidentified Flying Objects, zwanych w skrcie UFO ukazywao si wanie nad Kolumbi. - I co z tego? - Przecie mam z panami wyjecha do Bogoty. Ach, jakie to bdzie cudowne, jeli uda mi si tam porozmawia z kim, kto widzia UFO. - Pani interesuj podobne sprawy? - Ja po prostu yj nimi dzie i noc - wykrzykna niemal z dzikim entuzjazmem. Przeczytaam wszystko, co napisano o UFO i UFO-ludkach. Koresponduj z najwikszymi znawcami tego zagadnienia oraz z dziesitkami ludzi w rnych krajach, ktrzy widzieli UFO, a nawet kontaktowali si z UFO-ludkami. Znajomo wielu jzykw jest w tym niezwykle przydatna. - O tak, oczywicie - przytaknem ze zrozumieniem. - Przepraszam za niedyskretne pytanie: pani jest matk? ma pani dzieci? Florentyna zarumienia si lekko i odpara z niechci: - Nie wyszam za m i mieszkam z mamusi. Kobieta ogarnita pasj naukow nie moe traci czasu na gupie randki z mczyznami. Dzieci te, oczywicie, nie posiadam. - Wszystko jasne - kiwnem gow. - Tak wic UFO to pani jedyna namitno. Z jej powodu wdruje pani od jednej instytucji do drugiej, nigdzie dugo nie zagrzewajc miejsca. Niestety, musz pani poinformowa, e i ja w adne UFO nie wierz. Uwaam t spraw za wymys pseudonaukowcw i fantastw. Jeli pragnie pani pracowa w moim dziale, to prosz nigdy przy mnie nie mwi o UFO, UFO-ludkach i tym podobnych historiach. W odpowiedzi usyszaem ciche: - Zgadzam si, panie kierowniku... A kiedy zerknem w jej stron, zauwayem, e odsuna nieco kpk kosmykw zasaniajcych jej czoo i oczy. W tych oczach - o dziwo, bardzo duych i bardzo adnych - ujrzaem zy. A cho ostrzegano mnie ju wiele razy, i zy stanowi bro najczciej uywan przez kobiety, poczuem gbok skruch, zrobio mi si bardzo przykro i owiadczyem agodnie: - Nie jestem kierownikiem tyranem. Przysigam, e na wiele moe pani sobie pozwoli. Postaram si tolerowa pani ewentualne wychodzenie po zakupy w godzinach pracy, a nawet jeli najdzie pani ochota, aby zataczy na wasnym biurku, nie powiem zego sowa. Ale o jedno naprawd bagam: ani sowa o UFO. Zrozumiaa. I odtd znowu niewiele ze sob rozmawialimy. A wreszcie przyszed dzie naszego odlotu do Bogoty i znalelimy si w trjk na midzynarodowym
4

lotnisku na Okciu. Dyrektora Marczaka i mnie celnicy przepucili do samolotu po pobienym tylko sprawdzeniu bagay. Natomiast pann Florentyn spotkaa z ich strony wielka podejrzliwo. Zaprowadzili j do specjalnego pomieszczenia, gdzie zostaa poddana osobistej rewizji. Na szczcie panna Florentyna nie posiadaa rzeczy zakazanych do wywozu i po jakim czasie wraz z nami znalaza si w samolocie. - Niech si pani nie martwi, bo to si niekiedy zdarza - pocieszy j dyrektor Marczak. - To mj przepikny, nowoczesny naszyjnik wzbudzi zainteresowanie celnikw owiadczya panna Florentyna. - Zbadali dokadnie wszystkie klocki podejrzewajc, e zawieraj schowki, w ktrych kryj si jakie nie oclone towary. A ja poczuem raptem strach na myl, e z tak dziwacznie ubran osob bd musia reprezentowa nasz kraj za granic. Dlatego zapytaem zoliwie: - A pani tunika? Czy ona nie wzbudzia podejrze celnikw? Nie sdzi pani, e ta tunika troch przypomina worek na pszenic? O ile wiem, nie ma w naszym kraju zakazu wywozu workw na pszenic. A jednak, jeli kto wywozi taki worek... - Stop - odezwaa si ostro, czerwona ze zoci panna Florentyna. - Pan nie ma gustu i nie zna si na nowoczesnej modzie. T tunik sama zrobiam szydekiem, a mj naszyjnik wszystkim si podoba. Tak, tak, zauwayam, e jest co we mnie, co budzi pask niech. Teraz wiem co: mj zbyt elegancki wygld. To powiedziawszy, panna Florentyna zaja w samolocie fotel obok mnie i w ten sposb, niemal rami w rami, ale w milczeniu, odlecielimy do Bogoty.

ROZDZIA PIERWSZY ZASKAKUJCE WYDARZENIE W BOGOCIE * KTO STRACI GOW, A KTO J TRZYMA WYSOKO * ROZPACZ DYREKTORA MARCZAKA * FLORENTYNA TRAFIA NA UFOLOGW * NA CO CHCIAEM POYCZY PIENIDZE * DOBRO FLORENTYNY * PIKNA MULATKA * CO KRYA CZARNA TOREBKA * JAK ZOSTAEM NAZWANY EL SENOR COCHECITO * CZUJNO FLORENTYNY

By to chyba najwikszy skandal, jaki w ostatnim czasie zdarzy si w historii muzealnictwa. Wszystkie wiatowe gazety pisay o nim na pierwszych stronach - nie szczdzc ironii, szyderstwa, a take wyrazw oburzenia i przestrogi. Po tygodniu informacje o owym skandalu zeszy na dalsze strony, ale nawet najskromniejsza notatka w tej sprawie zawsze zawieraa odrobin szyderstwa, i to pod adresem muzealnikw, ktrych i ja jestem przedstawicielem. Czytajc gazety, ludzie mieli si z nas w tramwajach, metrach, kawiarniach i prywatnych mieszkaniach. Muzealnicy stali si obiektem dowcipw opowiadanych sobie na przyjciach. Pewna wielka firma o wiatowej renomie o mao nie zostaa zrujnowana, kilkunastu starszych wiekiem muzealnikw skierowano na emerytury, wielu muzealnych detektyww, cieszcych si dotd zasuon saw, ponioso szwank na honorze. Skandal w nastpi podczas Midzynarodowego Zjazdu Muzealnikw, ktry odbywa si w Bogocie i powicony by sprawie zabezpieczenia muzew przed coraz bardziej rozprzestrzeniajc si plag wama. Trzeciego dnia obrad, pnym wieczorem, gdy na mwnicy w sali konferencyjnej hotelu Hilton znalaz si przedstawiciel firmy Wilson and Company, specjalizujcej si w systemach alarmowych, na sal dotara wiadomo, e przed pgodzin grupa zamaskowanych wamywaczy upia stranikw, sforsowaa idealny system alarmowy firmy Wilson and Company i zrabowaa najcenniejsze eksponaty z magazynw synnego na caym wiecie Muzeum Zota w Bogocie. Wiadomo t przynis inspektor policji don Salazar Esponoza. Niespodziewanie wszed na sal konferencyjn, wskoczy na podium, do szorstkim gestem odsun z mwnicy przedstawiciela firmy Wilson and Company i podniesionym gosem, z yw gestykulacj waciw Latynosom, powiadomi nas o wamaniu i kradziey. Tego, co si potem stao na sali konferencyjnej, po prostu nie potrafi opisa. Przedstawiciel firmy Wilson and Company zemdlony osun si na podog, muzealnicy - szacowni przecie i godni panowie - poderwali si ze swych miejsc i zasypali inspektora setkami pyta, co spowodowao, e mona byo oguchn od wrzasku. Na wasne oczy widziaem, jak dyrektor Luwru szarpa sobie wosy na gowie, przeraony, e podobna historia moe si zdarzy rwnie i w Paryu, a dyrektor British Museum, chodny Anglik z nieodczn fajk w zbach, upuci t fajk na ziemi i, co gorsza, sam j potem przydepta i zama. Nie bdzie przesady, jeli stwierdz, e wszyscy zachowali si tak, jak gdyby na chwil potracili zmysy. Nie bdzie przesady, jeli dodam, e jedynie dwaj ludzie pozostali spokojni: dyrektor Marczak i ja, jego urzdnik do specjalnych porucze. Siedzielimy spokojnie wanie dlatego, e wczoraj na tej samej sali konferencyjnej dyrektor Marczak wygosi referat, w ktrym staralimy si przekona zebranych muzealnikw z caego wiata, e stosowanie coraz doskonalszych systemw alarmowych nie ma sensu, gdy jednoczenie doskonal si sposoby wama. To, co si wydarzyo, potwierdzio nasz
6

tez. Napisaem, e w oglnej wrzawie i tumulcie tylko dyrektor Marczak i ja zachowalimy spokj. By to jednak spokj pozorny. Dyrektor Marczak w latach swej modoci kilkakrotnie odwiedza Ameryk Poudniow i opublikowa nawet ksik pt. Sztuka prekolumbijska, dlatego wiadomo o okradzeniu magazynw synnego Muzeum Zota wstrzsna nim rwnie mocno jak i innymi uczestnikami midzynarodowej konferencji. Ale Marczak wysoko ceni sobie godno dyrektorsk i uwaa, e nawet w najbardziej dramatycznej chwili powinien okazywa powcigliwo i spokj godny zwierzchnika Centralnego Zarzdu Muzew. Podobnie pozorny by i mj spokj, a przenikajce moj dusz uczucie dumy nie pozbawione zostao domieszki goryczy, poniewa nasz referat nie zosta wysuchany z naleyt uwag. I trudno si temu dziwi, skoro na sali znajdowao si wielu przedstawicieli firm oferujcych systemy alarmowe i sekretne zamki, ktre miay uczyni muzea niedostpnymi dla wamywaczy twierdzami. Inspektor policji opuci sal, czemu si nikt nie dziwi, bo przecie czekao go ledztwo w sprawie wamania i pocig za przestpcami. Na odchodnym obwieci, e wamywacze wkrtce zostan schwytani, a ich up odzyskany, wtpi jednak, czy ktokolwiek wierzy w to optymistyczne zapewnienie. Po jego odejciu przewodniczcy obrad uspokoi tumult na sali ogaszajc przerw i zapowiadajc na dzie jutrzejszy uroczyste zakoczenie konferencji. Potem - zgodnie z uprzednim planem - wszyscy zaproszeni gocie mieli odby wycieczk do synnego Parku Archeologicznego w San Augustin. Uczestnikw konferencji zakwaterowano w hotelu Hilton, w ktrym si ona odbywaa. Wjechalimy wind na czternaste pitro, gdzie dano nam dwom do dyspozycji luksusowy apartament, a pani Florentynie may pokj. I tutaj dopiero dalimy upust swoim prawdziwym odczuciom. - To straszne, panie Tomaszu. To po prostu okropne - jkn dyrektor Marczak zapadajc si w niezwykle mikki fotel kryty skr. - Muzeum Zota w Bogocie jest czym zupenie wyjtkowym. Posiada pitnacie tysicy unikatowych wyrobw ze zota, pochodzcych z epoki prekolumbijskiej, to jest omiokrotnie wicej ni wszystkie tego rodzaju zbiory na wiecie. W tym muzeum znajduje si przebogata kolekcja szmaragdw kolumbijskich, a wrd nich najwikszy na wiecie nie oszlifowany szmaragd. Pal sze zreszt szmaragdy! Najcenniejsze s wyroby starodawnej sztuki zotniczej. Nie wszystkie pitnacie tysicy przepiknych wyrobw ze zota mona byo umieci w gablotach muzealnych, co jaki czas przecie trzeba zmieni ekspozycj. Ogromna ilo owych cudownych rzeczy pozostawaa wic w magazynach. I pomyle, e pady one upem zodziei. W tej sprawie nie ma co mwi o stracie wartoci milionw dolarw, poniewa s to zabytki o nieocenionej wartoci, nie do odtworzenia, stanowice warto historyczn. Jeli na domiar zego owi wamywacze po prostu przetopi te przedmioty na sztaby, ludzko poniesie nieodwracaln strat. Dyrektor Marczak, zapewne powodowany rozpacz, mwi do mnie jak do kogo, kto pierwszy raz w yciu dowiedzia si o istnieniu Muzeum Zota. A przecie nieobca mi bya cudowna sztuka prekolumbijska. Swoje pierwsze kroki po przylocie do Bogoty skierowaem wanie do Muzeum Zota, gdzie spdziem prawie cay dzie. Suchaem jednak Marczaka w milczeniu, nie przerywajc, bo rozumiaem, jakie uczucia miotaj
7

tym nie tylko zasuonym muzealnikiem (dla ktrego signicie rk po zabytek byo niemal witokradztwem), ale i autorem ksiki o sztuce prekolumbijskiej. - Trzeba co zrobi, panie Tomaszu, aby uratowa te skarby. Nie moemy tu tkwi bezczynnie. Powinnimy dziaa, pomaga w schwytaniu przestpcw - woa zrozpaczony Marczak, a ja siedziaem bezradnie w fotelu i miem znakomite kolumbijskie cygaro. Bo c moglimy uczyni dla sprawy odzyskania owych skarbw w obcym kraju, z garci pesos w kieszeni, dostarczonych nam przez organizatorw konferencji? Za kilka dni, po obejrzeniu Parku Archeologicznego w San Augustin, mielimy odlecie do kraju. Marczak woa do mnie, e trzeba dziaa, pomaga, robi co, aby odzyska zrabowane przedmioty, ale rwnie dobrze jak i ja wiedzia, e nic uczyni nie moemy. Ta sprawa przerastaa siy nie tylko nas dwch, ale i dziesitkw innych muzealnikw, ba, nawet policji kolumbijskiej. Tylko zgromadzone siy caej wiatowej policji mogy dokona cudu, schwyta wamywaczy i odebra im zdobycz. Bylimy bowiem pewni, e system alarmowy firmy Wilson and Company przeama moga tylko doskonale zorganizowana banda, wyposaona w najnowoczeniejsz technik. By moe ju w tej chwili kilka helikopterw nalecych do bandy przewiozo zdobycz na statek stojcy niedaleko brzegw Kolumbii. Wkrtce za zrabowane z Muzeum Zota skarby znajd si w niedostpnej kryjwce. Po jakim czasie zodzieje rozpoczn pertraktacje z szejkami naftowymi lub innymi miliarderami, aby ten i w skradziony przedmiot odsprzeda po bajoskiej cenie. W swoim czasie Marczak i ja stoczylimy zawzit walk z Niewidzialnymi midzynarodowym gangiem zodziei dzie sztuki. Udao nam si nawet schwyta ich przywdc, niejakiego Marlona Mendoz. Po tym fakcie na krtko skoczyy si wamania do wiatowych muzew, zapewne owa banda szukaa nowego przywdcy i organizatora. I chyba go znalaza, bo potem wamania zaczy si od nowa, i to coraz bezczelniejsze. Tym bardziej e kradziee dzie sztuki staway si zajciem lukratywnym. A dziao si tak dlatego, e jedynie dziea sztuki nie tylko nie traciy nic na swej wartoci w dobie oglnej inflacji, ale przeciwnie, ich warto rosa z roku na rok. Bya to wic najlepsza lokata kapitau dla kogo, kto mia duo pienidzy. Nietrudno wic zgadn, e posiadacze ogromnych fortun nabywali dziea sztuki nawet od zodziei i trzymali je w sejfach, do ktrych nikt nie mia dostpu. W takiej sytuacji powstaway nowe gangi, starajce si sprosta daniom bogaczy. upy swoje gangsterzy zbywali po wysokich cenach i ogromne sumy inwestowali w dalszy rozwj gangw, ktre staway si jak gdyby ponadnarodowymi przedsibiorstwami. Dysponoway setkami wamywaczy, a take specjalistami od wszelkiej innej roboty, nawet od zabijania. Gangsterzy kupowali myli i wynalazki inynierw, aby przeama systemy alarmowe. Mieli do swej dyspozycji laboratoria, samoloty, statki, przekupywali celnikw i policjantw. Walka z tak organizacj gangstersk wymagaa ogromnych rodkw finansowych, a tych, jak zwykle na szlachetne cele, brakowao. O tym wanie mylaem suchajc penych rozpaczy nawoywa dyrektora Marczaka. Czuem swoj bezradno i dlatego nawet nie zabieraem gosu. Milczaem i paliem cygaro. W kocu i dyrektor Marczak uwiadomi sobie nasz sytuacj, take zamilk i zamyli si.
8

Nie wiem, jak dugo siedzielibymy naprzeciw siebie w mikkich fotelach, kady z nas pogrony w niewesoych medytacjach, gdyby do naszych drzwi nie zapukaa panna Florentyna. Zjawia si ubrana w swoj straszliw tunik i miaa jak zwykle na piersiach klockowaty naszyjnik. Ale jej czarne oczy byszczay niezwyk radoci: - Przepraszam pana, panie dyrektorze - zwrcia si do Marczaka dygajc jak mae dziewcztko - bardzo przepraszam, e dzi po poudniu urwaam si z obrad konferencji. Poznaam tu jednak pewnego UFO-loga, a jak pan wie, sprawy UFO s mi najblisze. Ot ten UFO-log udowodni mi na podstawie statystyki, e najwicej latajcych spodkw pokazywao si w Kolumbii nad grami Sierra Nevada de Santa Marta. Dlaczego wanie tam? Czy to nie ciekawa sprawa? I czy panowie nie wiedz, gdzie le gry Sierra Nevada de Santa Marta? Gdybym zostaa tu troch duej, w UFO-log poznaby mnie z pewnym czowiekiem, prawdopodobnie jednak wariatem, poniewa przebywa na terenie sanatorium dla nerwowo chorych. Ot ten czowiek twierdzi, e jest z UFO... - Do diaba z UFO - przerwa jej gwatownie dyrektor Marczak. - Pani nie wypenia swoich obowizkw. Powinna pani nam towarzyszy na obradach, a tymczasem wymyka si pani z konferencji. Staa si rzecz straszna. Gdyby pani bya wraz z nami, by moe dziki znajomoci dziesiciu jzykw, dowiedziaaby si pani jakich szczegw dotyczcych owej okropnej sprawy. I dyrektor Marczak opowiedzia pannie Florentynie o wamaniu do magazynw Muzeum Zota. Oczy Florentyny straciy swj radosny blask. - O mj Boe, pan ma racj! - szepna. - Zaniedbaam swoje obowizki. Ale postaram si wszystko naprawi. Zreszt jest z nami pan Tomasz. Wiem, e on nie zna si na nowoczesnej modzie, ale trzeba mu odda sprawiedliwo: synie jako znakomity detektyw. Syszaam o tym od wielu ludzi i nawet czytaam o nim w zagranicznych gazetach. Marczak pokiwa gow i rzek ze smutkiem: - Pan Tomasz jest rzeczywicie dobrym detektywem, ale i on tu nic nie moe zdziaa. Jedyne co nam pozostaje, to pooy si spa. Jutro czeka nas zakoczenie konferencji i wycieczka do Parku Archeologicznego w San Augustin. Pochlebiaa mi wiara panny Florentyny w moje umiejtnoci. A e lubimy ludzi, ktrzy maj o nas dobre zdanie, natychmiast pomylaem, e by moe panna Florentyna nie jest jednak najgorzej ubran osob na wiecie i oprcz wad ma take zalety, a naley do nich obiektywizm. Pogrzebaem w kieszeni marynarki i wyjem z niej gar pesos. - Gdyby tak pan dyrektor poyczy mi kilka pesos... - zaproponowaem niemiao. - A na co one panu? Teraz, po nocy... - Na dole jest bar czynny do trzeciej nad ranem. Myl, e powinienem tam wypi kieliszek brandy. - Co takiego? - szczerze oburzy si Marczak. - Przecie pan jest abstynentem. Zawsze stawiaem pana za wzr innym pracownikom. Skruszony opuciem gow na piersi i wyjaniem: - Ostatnio przeczytaem w pewnej powieci cieszcej si ogromnym powodzeniem u czytelnikw, e bohater, rwnie detektyw, gdy tylko mia kopoty, wypija kieliszek brandy i potem na chwil rozjaniao mu si w gowie.
9

- I to za moje pesos? Za te kilka pesos, ktre zaoszczdziem z naszych diet, eby kupi pamitk z Kolumbii? Czy paskie pesos na ten cel nie wystarcz? - spyta poirytowany dyrektor. - Mieszkamy w hotelu Hilton - przypomniaem Marczakowi. - To najdroszy hotel w Bogocie. Obawiam si, e ceny w barze s odpowiednio wysokie. Co bdzie, jeli zamwi brandy i zabraknie mi pienidzy? Chyba pan nie chce, abym narazi na szwank dobre imi Centralnego Zarzdu Muzew? - Tak, tak, oczywicie. Przenigdy nie wolno nam si kompromitowa - popiesznie zgodzi si ze mn Marczak. - Da mi wic pan kilka pesos? Marczak zastanowi si. - A moe zamwi pan tylko wod sodow? - zaproponowa. - Po wodzie sodowej nie rozjania si w gowie... Marczak ciko westchn, pogrzeba w kieszeni i wreszcie wrczy mi monet pidziesit centavos, co w rodzaju pidziesiciu groszy. Czynic za ten wspaniaomylny gest, nie omieszka gono zastanowi si: - Nie jestem pewien, czy nie ami przepisw. Nie dano nam tych skromnych diet na alkohol. Nie pozostao mi nic innego, jak schowa monet do kieszeni i podzikowa Marczakowi za jego szczodro. Wstaem z fotela i w towarzystwie Florentyny opuciem nasz apartament. Kilkanacie krokw szlimy w milczeniu korytarzem, a w pewnej chwili znalelimy si tu obok drzwi do jej pokoju. Wtedy delikatnie dotkna mojego ramienia. - Panie Tomaszu - szepna niemiao. - Chc panu co ofiarowa. To mwic woya klucz do zamka drzwi swego pokoju i otworzya je na ocie. Byem zaskoczony. A c takiego chciaa mi ofiarowa panna Florentyna, otwierajc przede mn drzwi? Lecz ona wbiega do pokoju i po chwili wrcia z garci pesos w doni. - To, co da panu dyrektor Marczak, nie wystarczy na kieliszek brandy owiadczya, skromnie kryjc oczy za opuszczonymi powiekami. - Oszczdzaam na kupno jakiego drobiazgu, wiem jednak, e musz si powici dla sprawy. - Nie mog przyj od pani pienidzy - odezwa si mj mski honor. Monet, ktr mi wcisna, woyem z powrotem w jej do i pobiegem do windy. Nie zamierzaem, rzecz jasna, raczy si alkoholem. Po prostu, gdy siedziaem na grze naprzeciw Marczaka, przyszo mi na myl, e nie tylko my dwaj, lecz take inni uczestnicy konferencji zapewne komentuj wypadek wamania do Muzeum Zota. Muzealnikom za towarzysz muzealni detektywi, a niektrzy z nich, podobnie jak bohater wspaniaej powieci, lubi odwiedza bary, gdzie po kieliszku brandy rozjania si im w gowie. Chciaem znale si wrd nich, posucha rozmw i uwag, dowiedzie si czego wicej o sprawie wamania. Gar pesos potrzebna mi bya, aby dla zacienienia znajomoci z kim dobrze poinformowanym, zaproponowa mu wanie kieliszek brandy. Po ogromnym hallu hotelowym spacerowa tylko portier w liberii. Nie musiaem pyta go o drog, gdy czerwony neon nad schodami prowadzcymi do podziemi wyranie informowa: Cocktail-bar. Zszedem po tych schodach do do sporego
10

pomieszczenia, gdzie w pmroku krlowa ogromny, pkolisty bufet z wysokimi stokami, a ciana za barem przypominaa witryn sklepu z najdroszymi i najbardziej kolorowymi butelkami przernych alkoholi. Niestety, ku mojemu rozczarowaniu, Cocktail-bar by pusty. A cilej, prawie pusty. Na wysokim stoku siedziaa samotnie moda kobieta w wieczorowej, skpej sukni na cienkich ramiczkach i sczya przez somk jaki cocktail z wysokiej, cienkiej szklanki. Za barem urzdowa barman w biaej marynarce i z czarn muszk pod brod - chyba Metys, bo mia oliwkow cer, wystajce koci policzkowe i nieprzeniknion twarz o dziwnie nieruchomych oczach. No c, nie uwzgldniem faktu, e dyrektorzy muzew zaproszeni na konferencj do Bogoty byli przewanie starszymi panami, nienawykymi przesiadywa nocami w Cocktail-barach. Detektywi za, ktrych ze sob przywieli, nie naleeli do osb sowicie opacanych i jeli nasza ich ochota na rozjaniajc umys brandy, woleli chyba pj do baru na ssiedni ulic, gdzie alkohol kosztowa taniej. Zamierzaem wyj z podziemia, gdy barman raptownie oywi si, zrobi zapraszajcy gest rk i umiechn si szeroko. W moim kierunku obrcia si take samotna dama - przepikna, moda Mulatka. Przypomniaem sobie, e widziaem j na naszej konferencji, jej uroda zrobia na mnie niezwyke wraenie. A e zawsze miaem upodobanie do piknych kobiet, tedy nieco nonszalanckim krokiem skierowaem si do stou barowego i zasiadem na wysokim stoku. Barman wytwornym gestem poda mi kolorow kart Cocktaili, win i wdek. Skierowaem wzrok jedynie na ceny i wybraem, rzecz jasna, trunek najtaszy. Gdy, skadajc kart jak skrzyda kolorowego motyla, wymieniem jego nazw (trudn zreszt do wymwienia i zapamitania), barman lekko unis do gry brwi, jak gdyby nie potrafic pohamowa zdumienia. A jednak z powag postawi przede mn malutkie naczynie wypenione... pieprzem. Pikna Mulatka gono rozemiaa si, a potem zeskoczya ze swego stoka, podesza do mnie i powiedziaa po angielsku: - Pan si zapewne pomyli, seor Polacco. Nie zauway pan, e w karcie oprcz duych napisw w jzyku hiszpaskim s take mniejszymi literami wydrukowane nazwy trunkw w jzyku angielskim, francuskim i niemieckim. Poprosz jeszcze raz o kart - zwrcia si do barmana. Nietrudno byo zgadn, skd wiedziaa, e jestem Polakiem. Do klapy marynarki miaem przypity znaczek konferencji, a na owym znaczku zostao wyszczeglnione moje imi, nazwisko oraz kraj, z ktrego przybyem. - Dzikuje, seora - odrzekem grzecznie, jeszcze raz przyjmujc kart i wczytujc si w ni ju bardzo dokadnie. - Seorina - poprawia mnie. - Seorina Leticia. Dowiedziaem si, e jest pann i przy okazji poznaem jej imi. Nie pozostao mi wic nic innego, jak rozsta si z kart alkoholi, zeskoczy ze stoka, przedstawi si, pocaowa j w rk, a dopiero potem znowu wdrapa si na stoek i kontynuowa studia nad cenami trunkw. Wybraem najtaszy gin z tonikiem, ktry i tak mia pochon poow moich zasobw gotwkowych. W tym czasie seorina Leticia przeniosa si ze swego stoka na ssiadujcy ze mn. Na szczcie zabraa ze sob somk i szklank z cocktailem. Umoczyem usta w szklance z ginem i zapaliem cygaro. Panna Leticia umiechna si do mnie jeszcze promienniej i owiadczya z gbokim przekonaniem:
11

- Wysuchaam wczoraj referatu polskiej delegacji. Zamiast napdza pienidze do kas firm produkujcych systemy alarmowe, zalecalicie zgromadzenie midzynarodowego funduszu na walk z gangami rabusiw dzie sztuki. To, co si wydarzyo w Muzeum Zota, udowodnio, e mielicie cakowit racj. Mj Boe, kt z nas nie jest asy na pochlebstwa. Tym bardziej gdy syszy je z ust piknej kobiety. Bo panna Leticia bya naprawd osob o niezwykej urodzie. Miaa smag, delikatn cer, pene usta, czarne, gste wosy ufryzowane na modne afro i ogromne, czarne oczy w oprawie dugich, ciemnych rzs (o takich oczach pisze si w powieciach, e s aksamitne). Jej ojcem by czowiek biay, a matk Murzynka. Tu, w Kolumbii, nie miao to adnego znaczenia, albowiem Kolumbijczycy szczyc si tym, e nie istnieje u nich rasizm. Biaych nie traktuje si w Kolumbii lepiej ani gorzej, a moe nawet troch gorzej, szczeglnie amerykaskich gringo, jak si ich tu nazywa. Uchodz za ludzi pyszakowatych, okazuj bowiem innym swoj wyszo i chc imponowa portfelami penymi dolarw. - Pani jest bardzo uprzejma - odpowiedziaem. - Nasz referat by wynikiem wielu przemyle, a take dowiadcze. Kiedy udao nam si rozbi gang Niewidzialnych i potem przez jaki czas by spokj z wamaniami do muzew. - Zdaje si, e czytaam o tym nawet w naszych kolumbijskich gazetach owiadczya seorina Leticia, kadc na kontuarze stou barowego swoj malutk, czarn torebk. - O ile pamitam, do powan rol odegra w tej sprawie pewien detektyw o bardzo zabawnym pseudonimie Pan Samochodzik. - To wanie ja - skoniem si uprzejmie, peen pychy. - We Francji nazywaj mnie Monsieur la Bagnolette. W Czechach Pan Autak, w Sowacji Pan Tragacik. Po polsku za Pan Samochodzik. - A po hiszpasku - klasna radonie w donie - po hiszpasku bdzie El Seor Cochecito. Mj Boe, tak sawny czowiek siedzi w moim towarzystwie i pije tylko gin z tonikiem. Barman, prosz o jaki bardziej wyszukany trunek. - O nie, seorina - zaprotestowaem stanowczo. - Ja pij tylko tonik. Gin zamwiem wycznie po to, aby nie zrobi przykroci barmanowi. Wygldaa na niezwykle zainteresowan moj osob. Schlebiaem sobie, e moja aparycja, a nie fakt rozbicia gangu Niewidzialnych, tak wielkie uczynia na niej wraenie. Poufale pooya do na mojej rce i zapytaa: - Jak pan sdzi, don Thomas, kto dokona wamania do Muzeum Zota? Czy zrobia to grupa tutejszych wamywaczy, czy jaki midzynarodowy gang? - Nie znam szczegw, seorina. Ale skoro Muzeum posiadao system alarmowy firmy Wilson and Company, to nie mogli go sforsowa zwykli amatorzy. Sdz, e midzynarodowy gang Niewidzialnych zdoa si zorganizowa na nowo po klsce, jak mu zadalimy. W Europie jeszcze boj si dziaa, bo ocalaych z pogromu czonkw gangu Niewidzialnych wci ma na oku inspektor Raymond Connor i jego specjalna brygada ze Scotland Yardu, dlatego prawdopodobnie przerzucili si na inne kontynenty, przede wszystkim do Ameryki Poudniowej. - Sdzi pan, e naszej policji uda si odzyska skradzione eksponaty? - Nie znam umiejtnoci kolumbijskiej policji, seorina. By moe znajduj si w jej szeregach znakomici fachowcy. Rzecz jednak w tym, e jeli owego zuchwaego rabunku dokonali Niewidzialni, to bezcenne zabytki muzealne s ju w tej chwili
12

poza granicami Kolumbii. Myl, e tak silny gang rozbi mona tylko przy wsppracy policji caego wiata, a raczej specjalnie powoanej do tego celu midzynarodowej brygady. Na utworzenie czego takiego trzeba mnstwo pienidzy. A tak si, niestety, skada, seorina, e wiat wspczesny sta na kolosalne zbrojenia, a brakuje pienidzy na walk z handlarzami narkotykw i zodziejami dzie sztuki. W tym momencie w drzwiach baru pokazaa si panna Florentyna ubrana w sw tunik i okropny naszyjnik. Jednym rzutem oka obja wntrze baru, a potem jak pantera rzucia si w naszym kierunku i pooya do na torebce seoriny Leticii. - Na Boga, panie Tomaszu - jkna. - Czy pan nie widzi, e w tej torebce jest ukryty may magnetofon, ktry nagrywa paskie sowa? Seorina Leticia zrozumiaa, e zostaa zdemaskowana. Zdja swoj do z mojej rki, wyrwaa torebk pannie Florentynie i szybkim krokiem skierowaa si do drzwi baru. Zanim znikna mi z oczu, odwrcia si i posyajc mi umiech, zawoaa: - Do zobaczenia, amigo! Po pannie Leticii pozosta na kontuarze nie dopity kieliszek cocktailu. A poniewa nie widziaem, aby za niego pacia, pomylaem ze strachem, e na mnie spadnie obowizek uiszczenia podwjnego rachunku. - Czy mam zapaci rwnie za t pani? - z dreniem w gosie zapytaem barmana. - O nie, seor. Ta pani ma u nas otwarty, nieograniczony kredyt. - Kim ona jest, u licha? - zapytaem. - Nie mam pojcia, seor. Barmana nie interesuj takie sprawy. Wiem tylko, e pan jest prawdziwy hombre. Nie znaem hiszpaskiego, ale wiedziaem, e hombre oznacza stuprocentowego, twardego, odwanego mczyzn. - Hombre? - zdumiaem si. - A tak - skin gow, rozejrza si po barze, jak gdyby upewniajc si, e oprcz naszej trjki nie ma nikogo obcego, i doda szeptem: - Z t seorin mao kto odway si rozmawia. Wszyscy gocie jej unikaj. Mwi, e to niebezpieczna kobieta. A pan zachowa si jak prawdziwy hombre i dugo z ni rozmawia. Z ulg zapaciem za swj napj i razem z pann Florentyn opuciem bar. W holu hotelowym, w windzie i na korytarzu w milczeniu i ze skruch musiaem wysucha jej penej goryczy mowy: - To tak pan postpuje, panie Tomaszu? Nie mogam zasn mylc, e nie wzi pan ode mnie pienidzy i by moe znajduje si pan w tarapatach finansowych. Miaam okropne wyrzuty sumienia. Zaniedbaam bowiem dzi swoje obowizki. Te wyrzuty sumienia wygnay mnie z pokoju na poszukiwanie pana. I co zobaczyam? Da si pan omota jakiej piknej Mulatce, zapewne szpiegowi, ktry nagrywa rozmow z panem. Mia racj dyrektor Marczak ostrzegajc mnie, e jest pan flirciarzem, ktremu kada kobieta moe zawrci w gowie. Przed drzwiami jej pokoju przyznaem z godnoci: - Ma pani racj, panno Florentyno. Ta pikna Mulatka miaa chyba magnetofon ukryty w torebce i co mi si zdaje, e le postpiem wdajc si z ni w rozmow. To powiedziawszy, peen skruchy udaem si do naszego apartamentu. Na szczcie dyrektor Marczak ju spa i nie musiaem mu zdawa relacji z niefortunnej przygody w cocktail-barze.
13

ROZDZIA DRUGI JAK SI WAMANO DO MAGAZYNW MUZEUM ZOTA * REWELACJA KOLUMBIJSKIEJ GAZETY * JAK ZOSTA UMIERZONY GNIEW MARCZAKA * PIKNO BOGOTY * KTO NAS LEDZI * PRZYKRA PRZYGODA MARCZAKA * TAJEMNICZY NIEZNAJOMY * KIM JEST RALF DAWSON? * DZIWNA PROPOZYCJA * WARIAT CZY OSZUST? * PIERWSZE SPOTKANIE Z CZOWIEKIEM Z UFO

Wczesnym rankiem, jeszcze przed niadaniem, panna Florentyna zjawia si w naszym apartamencie z plikiem gazet, w ktrych spodziewalimy si znale podane przez dziennikarzy szczegy zuchwaego wamania do Muzeum Zota. Byy to miejscowe, kolumbijskie gazety wydawane w jzyku hiszpaskim, a poniewa nie znaem tego jzyka, musiaem z koniecznoci zda si na pann Florentyn oraz dyrektora Marczaka, ktry take wada hiszpaskim. Marczak przejrza dwie gazety i poinformowa mnie, e, jak wynika z relacji dziennikarzy, zodzieje unieszkodliwili stranikw wpuszczajc usypiajcy gaz przez otwr wentylacyjny, a nastpnie posuyli si specjalnie skonstruowanym laserem. Z okna domu pooonego naprzeciwko Muzeum wycelowali laser prosto na zawieszon na cianie gwn skrzynk alarmow i po prostu j spalili. W ten sposb system alarmowy zosta unieruchomiony, upieni stranicy nie stawiali oporu, zodzieje bez trudu sforsowali sekretne zamki pomieszcze magazynowych. Do sal muzealnych bali si wej, gdy chroni je dodatkowy system alarmowy. Gmach opucili tylnym wyjciem, adujc upy prawdopodobnie do trzech ciarwek, ktre odjechay w nieznanym kierunku. - Szukaj wiatru w polu - powiedziaem. - Te ciarwki wkrtce znajd si porzucone w grach o pidziesit kilometrw od Bogoty, gdzie zapewne przygotowano uprzednio ldowisko dla migowcw. Ci, ktrzy dokonali wamania, nie liczyli si z kosztami. wiadczy o tym take fakt uycia lasera. Przecie lasera nie mona kupi w sklepie tak jak zwyk strzelb. A to, zdaje si, by laser specjalnie skonstruowany do tej akcji. Gdzie szuka sprawcw? - To prawda, panie Tomaszu - zgodzi si ze mn Marczak. - Kolumbia to kraj rozlegy, przecity wzdu grskimi acuchami, penymi gbokich dolin i dzikich pustkowi. A do tego selwas - nieprzebyta dungla. Szuka w takim kraju kryjwki bandytw to chyba trudniejsze ni przysowiowej igy w stogu siana. W tym momencie panna Florentyna, zajta studiowaniem kolumbijskich gazet, zachichotaa gono. - Minionej nocy - rzeka - pan Tomasz nie wyda na prno pienidzy. Postpi jak szukajca reklamy hollywoodzka aktorka filmowa, i udzieli wywiadu przedstawicielce Wiadomoci Bogoty. Oto tytu na pierwszej stronie wybity tustym drukiem: Jeden z najwikszych detektyww muzealnych, zwany Seor Cochecito, stwierdza autorytatywnie, e skradzione dziea sztuki znajduj si ju za granicami Kolumbii. I dalej: Seor Cochecito ma due sukcesy w walce ze zodziejami dzie sztuki. To on w swoim czasie pomg rozbi synny gang Niewidzialnych, dziaajcy w Europie, oraz przyczyni si do schwytania jego przywdcy o nazwisku Marlon Mendoza. Korzystajc z faktu, e tak synny detektyw znajduje si wrd uczestnikw konferencji w Bogocie, nasza policja, a szczeglnie inspektor Salazar Esponoza,
14

powinni bezzwocznie zwrci si o pomoc do tego wietnego fachowca w celu odzyskania skradzionych zabytkw. - Do! Do! - jknem. - Niech mi pani tylko powie, kto jest podpisany pod tymi enuncjacjami? Dyrektor Marczak odebra Florentynie egzemplarz Wiadomoci Bogoty, przebieg wzrokiem wydrukowany artyku i powiedzia ze srogim marsem na czole: - Dziennikarka, ktra zrobia panu t reklam, nazywa si Leticia Lucinante. Czy to imi i nazwisko co panu mwi? - A za wiele, dyrektorze. Wczoraj w Cocktail-barze przysiada si do mnie pewna bardzo adna Mulatka i, okazujc ogromne zainteresowanie naszym referatem, wysondowaa moj opini o wamaniu do Muzeum Zota. Powinienem si domyli, e to dziennikarka. Florentyna nie omieszkaa si pochwali: - Gdyby nie moja czujno, panie dyrektorze, kto wie, co jeszcze powiedziaby pan Tomasz tej strasznej kobiecie. Na szczcie, pamitna paskich przestrg, rwnie zeszam na d do Cocktail-baru. Od razu spostrzegam magnetofon ukryty w torebce i przerwaam w romans. - Dzikuj pani, panno Florentyno - pochwali j Marczak. - Na przyszo prosz nadal opiekowa si Tomaszem, ktry rzeczywicie traci gow dla byle spdniczki. - Leticia Lucinante nie bya w spdniczce, ale w bardzo wydekoltowanej sukni zauwayem. - Co za rnica: spdniczka czy suknia? - wzruszy ramionami Marczak. - A jednak wane, panie dyrektorze - powiedziaem. - bo gdyby Leticia Lucinante bya ubrana na przykad w obszern, szydekow tunik i chciaa ze mn rozmawia o UFO, a nie o naszym referacie, na pewno nie udaoby si jej wcign mnie w puapk. - Pan nie zna si na nowoczesnej modzie - pogardliwie stwierdzia Florentyna. - Czy pan myli, e to takie trudne zmieni tunik na krtk spdniczk? Elegancka kobieta nie powinna jednak tego czyni. - Do licha, o czym wy mwicie? - oburzy si Marczak. - Co ma wsplnego sprawa mody z tym niebywaym artykuem? Czy wiecie, co o nas powiedz uczestnicy konferencji? e jestemy tanimi reklamiarzami. Pan Tomasz nagada tej dziennikarce mas gupstw. Bo jakie s podstawy, aby twierdzi, e skradzione eksponaty znajduj si ju poza granicami Kolumbii? Jeli kolumbijska policja wkrtce znajdzie kryjwk bandytw gdzie w pobliskich grach, pan Tomasz wyjdzie na gupca. I zarazem skompromituje nasz Centralny Zarzd Muzew. Dyrektor Marczak znowu zajrza do gazety i policzki jego pokry rumieniec: - Czy wiecie, co ona napisaa? Polska delegacja z profesorem doktorem Janem Marczakiem na czele wysuna na konferencji jedyn suszn propozycj: utworzenia midzynarodowego funduszu do walki ze zodziejami dzie sztuki. W wietle tego, co si stao minionej nocy w Muzeum Zota, ta propozycja zyskuje na wadze i powinna zosta jak najszybciej rozpatrzona przez kompetentne czynniki. Nie mamy bowiem do czynienia ze zodziejami amatorami, ale z doskonale zorganizowanym gangiem. wiadczy o tym fakt uycia lasera i inne szczegy techniczne wamania. Po tych sowach dyrektor Marczak chrzkn z zadowoleniem i rzek do mnie askawie:
15

- Owszem, to nie jest gupia osoba. Ona jedna, jak mi si wydaje, zwrcia uwag na znaczenie naszej propozycji. To nawet nie jest le, e wymienia moje nazwisko oraz mj tytu naukowy. Dlatego, jeli jeszcze kiedy zechce pan pnym wieczorem zej do baru, poycz panu odpowiedni kwot. Kto wie, moe dzi wieczr take zajrz z panem do tego baru, aby napi si toniku lub wody sodowej. Letici Lucinante warto wprowadzi w szczegy naszej propozycji. Im wicej zyskamy sojusznikw, tym lepiej, panie Tomaszu. Odetchnem z ulg. Dyrektor Marczak by czowiekiem mdrym i wielkim znawc muzealnictwa, ale to wcale nie znaczy, e nie miewa skonnoci do ulegania pochlebstwom. Fakt, e Leticia Lucinante wymienia jego tytu naukowy, a przede wszystkim wskazaa na niego, jako inspiratora najlepszego - jej zdaniem - projektu walki ze zodziejami dzie sztuki, wprawi go w dobry humor. A gdy po zejciu na d do wsplnej sali jadalnej stwierdzi, e wielu delegatw przyglda si nam z yczliw ciekawoci, humor mu si jeszcze bardziej poprawi. Po niadaniu w holu hotelowym otoczyli Marczaka przedstawiciele wielu gazet i zasypali pytaniami o w projekt. Podobno dziennikarze poszukiwali rwnie i mojej osoby, aby przeprowadzi ze mn wywiad, lecz ja, przewidujc to, przezornie umknem do apartamentu i udawaem, e nie istniej, to znaczy nie otwieraem drzwi i nie podnosiem suchawki telefonu. W ten sposb zaoszczdziem sobie (dowiedziaem si o tym nieco pniej) przykrej rozmowy z inspektorem policji Salazarem Esponoz, ktry uzna moj wypowied w Wiadomociach Bogoty za obraliw dla policji. Zreszt wkrtce okazao si, e zgodnie z moimi przypuszczeniami, ciarwki wamywaczy znaleziono porzucone na grskiej przeczy, na drodze midzy Bogot a miejscowoci Villavicencio. W tym miejscu policjanci odkryli lady dwch duych helikopterw, ktre odleciay w kierunku zachodnim, to jest w stron wybrzea Pacyfiku. Marczak udziela wywiadw bardzo dugo, a jako tumaczka suya mu panna Florentyna. Spotkaem si z nimi dopiero w poudnie w sali konferencyjnej, gdzie zgodnie z wczorajsz zapowiedzi miao si odby uroczyste zakoczenie midzynarodowego spotkania. Na trybun jednak wyszed profesor Dawid Rawilson, przewodniczcy delegacji brytyjskiej, i w imieniu organizatorw konferencji przeoy jej uroczyste zakoczenie na godziny wieczorne. Tymczasem uczestnicy konferencji mieli bowiem podj bardzo wan rezolucj, ktr zamierzali dopiero opracowa. Do wieczora pozostao nam par godzin. - Poka panu Bogot - zaproponowa mi Marczak. - Byem tu przed dwudziestoma laty, gdy pisaem swoj ksik o sztuce prekolumbijskiej. Myl, e bd dobrym przewodnikiem. - To cudowne - klasna w rce panna Florentyna. - Ja take bardzo pragn zobaczy Bogot. Dyrektor Marczak spojrza krytycznie na pann Florentyn, a e podczas naszej porannej rozmowy zosta uczulony na sprawy mody, jej obszerna, szydekowa tunika i klockowaty naszyjnik wzbudziy w nim wtpliwoci. Jak wielu mczyzn, prawdopodobnie wola kobiety w spdniczkach i sukienkach. Pomyla, e panna Florentyna bdzie swoim strojem zwraca ogln uwag, a nie chcia by przedmiotem sensacji.
16

- Niestety, panno Florentyno - rzek z faszywym smutkiem w gosie. - Przede wszystkim obowizek, a potem przyjemno. Przeoya pani nasz referat na dziesi jzykw i dziki temu zyskalimy sporo zwolennikw naszych postulatw. Zna pani take jzyk suahili i papiamento. Moe warto w tych jzykach przedstawi choby skrcon tre naszego referatu? W ten oto sposb pozbylimy si panny Florentyny, jej okropnej tuniki i jeszcze okropniejszego naszyjnika. Zreszt ju po chwili na ludnej ulicy zapomnielimy o tej sprawie. Bogota to cudowne miasto. Ley w dolinie dugiej na szedziesit i szerokiej na czterdzieci kilometrw, otoczonej niebotycznymi grami, bardzo yznej, penej zieleni, kanaw irygacyjnych i pocitej sieci drg. Kiedy podobno by w tym miejscu krater wygasego wulkanu, zasypanego w cigu wiekw odamkami ska. Bogota, jak pozna dyrektor Marczak przed dwudziestu laty i dzisiejsza, to dwa rne miasta. Obecnie zamieszkuje j prawie trzy miliony mieszkacw, co roku przybywa sto tysicy nowych - przewanie ludzi z prowincji: Indian, Metysw, Mulatw, ktrzy w stolicy szukaj atwiejszego chleba. Ulice wypenia haas i zaduch spalin tysicy samochodw, na chodnikach toczy si niezliczone mrowie ludzkie. Wdrwka po ulicach jest trudna, poniewa wszdzie, w bramach i na chodnikach, stoj stragany przekupniw oferujcych najrozmaitsze towary, od kolorowej, prostoktnej tkaniny z otworem na gow, zwanej ruan, po szmaragdy sprzedawane pono za bezcen przez poszukiwaczy skarbw. Przechodzcy ulic cudzoziemiec cigle jest chwytany za rkaw i obsypywany propozycjami kupna zegarka, losu na loteri, tajemniczego skarbu. Nieustanny napyw przybyszw, ch szybkiego wzbogacenia si powoduj, e miasto rozrasta si wzdu i wszerz. Od czasu poprzedniej tu bytnoci Marczaka na miejscu ndznych lepianek wyrosy wspaniae wieowce, prawdziwe drapacze chmur. Midzy nimi mona jednak zobaczy mae, ndzne domostwa, najlepszy dowd, e miasto rozbudowao si z wielkim popiechem. Takim wanie wieowcem jest hotel Hilton przy Carrara Siedem, czyli Sidmej Przecznicy, ale on znajduje si w nowej czci miasta. Stare miasto to przede wszystkim plac Bolivara i dzielnica wok kocioa San Ignacio, ktrego budow rozpoczto jeszcze w tysic szeset czwartym roku. Kto jednak szuka egzotyki i przernych ciekawostek, ten powinien uda si w okolice hotelu Tundama, gdzie wskie zauki przecito nowoczesnymi arteriami komunikacyjnymi. Trwa tam szalony ruch, kbi si barwny tum o rnych kolorach skry. To w okolicach tego hotelu zobaczy mona Indian, ktrzy przybyli do stolicy, aby wprost na chodniku oferowa do sprzeday wyroby swej sztuki i pody rolne. A zatyka oddech zapach pyncy z maych knajpek, gdzie na wglu drzewnym na eliwnym ruszcie smay si miso. I wszdzie haas. Z kadej knajpki, z kadego okna, niemal z kadej bramy dobiegaj gone dwiki ludowej muzyki kolumbijskiej, bardzo rytmicznej, cho, jak na mj gust, nieco monotonnej. W pewnej chwili dyrektor Marczak spojrza na zegarek i stwierdzi z przykroci, e czas powicony na wdrwk po Bogocie mija zbyt szybko. O tej porze w hotelu Hilton podawano do stou wykwintny obiad opacony przez organizatorw konferencji. Mielimy wic do wyboru: albo czym prdzej wrci do hotelu i zrezygnowa z
17

dalszego zwiedzania miasta, albo machn rk na obiad. Na posiek w ktrejkolwiek z maych knajpek w centrum Bogoty sta nas nie byo. Marczak zadwicza swoj garci pesos, ktre mia w kieszeni. - Wypijemy po maej czarnej w jakiej pobliskiej kawiarence i w dalsz drog, panie Tomaszu - zadecydowa. - By moe ju nigdy wicej nie bdziemy mieli okazji pozna zabytkw tego miasta. A kawa kolumbijska, jak pan wie, jest znakomita i wzmocni nasze siy. Wstpilimy do mikroskopijnej kafejki, zajlimy miejsce przy malutkim, okrgym stoliczku i zamwilimy dwie kawy. I wanie wtedy uwiadomiem sobie, e od pewnego czasu kto nas ledzi. Przez okno kawiarenki widziaem na ulicy spacerujcego mczyzn, ktry rzuci mi si w oczy ju kilkakrotnie. Pierwszy raz, gdy wsiadalimy do zatoczonego autobusu przed hotelem - on wskoczy za nami, niemal w ostatniej chwili. Potem zauwayem go za naszymi plecami na Avenida Jimenez. Chyba dostrzeg mj badawczy wzrok, poniewa szybkim krokiem wyprzedzi nas, doszed do rogu ulicy i da sobie oczyci trzewiki jednemu z kilkunastu pucybutw siedzcych na chodniku. Wtedy to straciem go z oczu, aby tutaj, przed kawiarni, znowu ujrze. A wic cigle szed za nami. Nie wyglda na policjanta ani gangstera. Ani w ogle na kogo, kto zawodowo zajmuje si ledzeniem innych. Wysoki, szczupy mczyzna, najpewniej Europejczyk, w eleganckich, szarych spodniach z flaneli i szarej tweedowej marynarce oraz w nieskazitelnie biaej koszuli. Rysy twarzy mia delikatne i bardzo jasn karnacj skry. W jego stroju zauwaao si elementy tutejsze, jak gdyby od dawna mieszka w Kolumbii. Na gowie nosi due, czarne sombrero, pod konierzykiem mia fantazyjnie zawizan czarn wsteczk. Pod pach trzyma zwinity w rulon bardzo kolorowy ruan, ktry w zimny ranek albo wieczr zarzucao si tutaj na plecy i piersi. Nie powiedziaem Marczakowi o swoich spostrzeeniach, gdy zapewne wymiaby mnie. Bo kto i po co miaby nas ledzi? Spokojnie dopiem kaw, poczekaem, a Marczak pozbdzie si swoich pesos i wyszlimy na ulic. Osobnik w czarnym sombrero udawa, e oglda wystaw jakiego sklepu. Ruszylimy wolnym krokiem w kierunku placu Bolivara. Marczak, wzmocniony kaw, oywi si i zacz opowiada legend o zaoeniu miasta Bogota, legend, ktra sprowadzia wiele nieszcz na Indian kolumbijskich. - Trzeba panu wiedzie, panie Tomaszu, e paskowy, na ktrym ley teraz Bogota, przed setkami lat nalea do Indian Muiscas. Podobno yli oni w takim zepsuciu moralnym, e rozgniewani bogowie ukarali ich za to i caa dolina zamienia si w jezioro. Wkrtce jednak pojawi si biay bg z wielk brod, okoliczna za ludno indiaska, ktra przed potopem schronia si w gry, nazwaa go Bochica. w bg zot lask trzykrotnie uderzy w skay zamykajc jezioro od poudnia i wwczas wody spyny w doliny potokiem i poczyy si z nurtem rzeki Magdaleny. W ten sposb powsta wodospad Tequendama, a na suchym dnie jeziora znowu mogli zacz y Indianie. Niestety, drogi panie Tomaszu, jak pan wie, w Kolumbii duo jest prastarych wyrobw ze zota. Z tego powodu zrodzia si legenda, e na dnie ktrego z jezior, na terenie zamieszkanym przez Indian Muiscas, istnieje El Dorado, kraina pena zota i szczcia. Ta legenda przycigna tutaj a trzech zdobywcw na czele wojowniczych druyn. Byli to: prawnik Gonzalo Jimenez de Quesada, konkwistador Sebastian de
18

Belalcazar i Nicolau Federmann. Domyla si pan, ilu wodzw i Indian z plemienia Muiscas zgino okrutnie, poniewa nie potrafio albo nie chciao wskaza drogi do El Dorado? Jedno jest pewne, e w Gonzalo Jimenez de Quesada, poszukiwacz El Dorado, zaoy Bogot w tysic piset trzydziestym smym roku, a jedynym El Dorado na wiecie pozostaje do dzi port lotniczy w Bogocie, bo tak wanie zosta on nazwany. Zajty suchaniem i marszem po ulicy nawet nie spostrzegem, e Marczak idzie z coraz wikszym trudem i mwi coraz wolniej. Raptem umilk, zachwia si i gdybym nie chwyci go w ramiona, osunby si na chodnik. Kto pomg mi podtrzyma Marczaka. Tak, to by wanie ledzcy nas osobnik. Rzuci swj kosztowny ruan, podj nogi Marczaka i wskazujc gow pobliski sklep, powiedzia co do mnie po hiszpasku, a kiedy zorientowa si, e nie znam tego jzyka, przeszed szybko na angielski. - To brak tlenu, prosz pana. Zwyky brak tlenu. Trzeba tego pana przenie do drogerii i zadzwoni po pogotowie tlenowe. Nie bya to stosowna chwila, aby pyta, kim jest. Najwaniejsze, e chcia nam pomc. Przenielimy wic Marczaka do pobliskiej drogerii, pooylimy go na znajdujcej si tam kanapce. Mczyzna w czarnym sombrero chwyci suchawk telefonu, wykrci numer i szybko rzuci w mikrofon kilka sw po hiszpasku. Nie mino dziesi minut, gdy z rykiem syren zajechao auto pogotowia, dwch Metysw w biaych fartuchach wyskoczyo z butl i mask tlenow, ktr przytknito do ust Marczaka. W miar jak tlen z butli dostawa si do puc, Marczak odzyskiwa przytomno, na policzki powracay mu rumiece. Tak oto Bogota daa nam do zrozumienia, e jest piknym i ciekawym miastem, ale nie kady moe si w nim czu dobrze. I trudno si temu dziwi - przecie ley na wysokoci dwch tysicy szeciuset metrw. Wdrowa po ulicach to tak samo, jakby spacerowa po szczycie tatrzaskiej omnicy. W powietrzu po prostu brakuje tlenu, co zaczynaj odczuwa szczeglnie ludzie starsi wiekiem z dolegliwociami ukadu krenia i ukadu oddechowego. W hotelu Hilton mielimy klimatyzacj, Marczak czu si wietnie. Ale wystarczy duszy marsz przez miasto, by brak tlenu da zna o sobie, powodujc omdlenie. Zreszt klimat Bogoty w ogle musi si wyda przykry czowiekowi, ktry przyby ze strefy umiarkowanej. Pobyt tutaj wymaga stopniowo przyzwyczajania organizmu nie tylko do bardzo rozrzedzonego powietrza, ale i niezwykych skokw temperatury. Bardzo zimne s ranki i wieczory. Dlatego pierwszym zakupem kadego cudzoziemca zamierzajcego duej pozosta w Bogocie jest ciepy ruan, ktry narzuca si na siebie dla ochrony przed chodem. Po pitnastu minutach Metys w biaym fartuchu odj mask od ust Marczaka i owiadczy, e wszystko jest okay i e starszemu panu wrciy ju siy i zdrowie. Zada za t usug rwnowarto trzech dolarw. Czowiek w czarnym sombrero bez sowa wyj portfel, odliczy pienidze i wrczy je pracownikowi pogotowia tlenowego. A ja zaczerwieniem si ze wstydu, bo nie miabym czym zapaci. W kieszeni posiadaem jedynie pidziesit centavos. Powinienem by zapewne zaprotestowa przeciw szczodroci obcego czowieka. Moe naleao sprzeda zegarek albo poprosi pracownikw pogotowia o odesanie rachunku pod adresem naszej Ambasady w Bogocie. Ale przez owe pitnacie minut,
19

gdy Marczak oddycha przez mask tlenow, uwanie obserwowaem owego czowieka i, sam nie wiem z jakich przyczyn, poczuem do niego sympati. Mia nie wicej ni trzydzieci lat, a kiedy na chwil zdj swoje eleganckie sombrero, zobaczyem bardzo jasne, krtko przycite wosy. Szare oczy, jasna cera bez opalenizny, zby tak biae i rwne, e wydaway si sztuczne, donie o dugich palcach i wypielgnowanych paznokciach - wszystko to wskazywao, e jest dentelmenem. Szare oczy spoglday uwanie, wadczo - odnosio si wraenie, e ten czowiek lubi i potrafi narzuca sw wol. Ale zarazem jego umiech mia w sobie co chopicego i ujmujcego. Po odjedzie pogotowia ratunkowego on wyszed na ulic i zatrzyma takswk. - Nie, nie - broni si dyrektor Marczak. - Czuj si ju znakomicie i pjdziemy pieszo. Marczak wiedzia, e takswki w Bogocie s drogie i nie sta nas na korzystanie z ich usug. w obcy jak gdyby zrozumia nasze uczucia, bo powiedzia, umiechajc si i zdejmujc z gowy kapelusz: - Nie przedstawiem si panom. Nazywam si Ralf Dawson. Jestem Anglikiem od dziesiciu lat przebywajcym w Kolumbii. Dzi w poudnie wprowadziem si do hotelu Hilton. Zauwayem, e dziennikarze bardzo si panami interesuj i dowiedziaem si od nich, e jestecie muzealnikami z dalekiego kraju. A poniewa ja take zdecydowaem si wraca do hotelu takswk, mio mi bdzie, jeli panowie skorzystaj z tego samego pojazdu. No c, zaproszenie brzmiao uprzejmie i nie byo w nim niczego, co mogoby nas obrazi. Domyliem si, e ten czowiek kryje jak zagadk, jego spotkanie z nami nie miao adnych cech przypadku, a uprzejmo dyktoway chyba specjalne wzgldy. Ale to wcale nie przeszkadzao, aby wraz z nim zabra si takswk do hotelu Hilton. Instynkt detektywa nakazywa mi wierzy, e wkrtce zagadka tego czowieka sama si wyjani. W drodze do hotelu milczelimy. Raz tylko, gdy mijalimy skrzyowanie Dziesitej i Dziewitnastej ulicy i ujrzaem przepikny widok pokrytej zieleni gry Monserate z biaym klasztorem na szczycie, wyrwa si z mej piersi okrzyk: - Jake tu piknie. Szkoda, e ju niedugo wyjedamy i e zapewne nigdy tu nie powrc. Ralf Dawson owiadczy z powag: - To nie jest wcale takie pewne, mister Thomas. Mam przeczucie, e bdzie si pan jeszcze nieraz zachwyca piknem Bogoty. - Jest pan moe odrobin jasnowidzem? - zapytaem bez ironii, aby go nie urazi. Skin gow i odpar serio: - Tak. A cilej, miewam przeczucia, ktre bardzo czsto si sprawdzaj. W hotelu Dawson odprowadzi Marczaka a do naszego apartamentu i poradzi mu, aby si pooy do ka i wypocz. - To dobrze panu zrobi - tumaczy. - Bo przecie musi pan wzi udzia w wieczornym zakoczeniu konferencji. Syszaem od dziennikarzy, e podjte zostan jakie bardzo wane decyzje. Spokj i godzina snu moe si okaza najlepszym lekarstwem na pana dolegliwo. Natychmiast zorientowa si, e dyrektor dzieli ze mn apartament i moja obecno moe Marczakowi zakci spokj.
20

- Pana za, mister Thomas, zapraszam do swego pokoju. Mieszkam pitro wyej. Proponuj kieliszek sherry i pogawdk. W tym czasie mister Marczak przepi si i wypocznie. Przyjem zaproszenie. Ja rwnie miewaem przeczucia, ktre si czsto sprawdzay. Tym razem byem pewien, e na osobnoci Dawson zechce ze mn o czym wanym porozmawia. Mieszka w jeszcze bardziej luksusowym apartamencie ni my. Mia do dyspozycji ma sypialni, do spory salonik i du azienk. Mwi chyba prawd, e dopiero dzi si tu wprowadzi, bo zauwayem stojce w korytarzu dwie nie rozpakowane eleganckie walizki. Zaprosi mnie do saloniku, otworzy drzwiczki szafki chodniczej misternie ukrytej w cianie. - A wic sherry, whisky, gin? - zapyta. - Tonik - odpowiedziaem. Skin gow i wyj dwie butelki toniku. - Domylaem si, e nie lubi pan alkoholu. Ja take rzadko go uywam. Uprzejmym gestem wskaza mi fotel, z oszklonej serwantki wyj szklanki i rozla do nich tonik. Usiad w fotelu naprzeciw mnie. - Nie mog pana poczstowa ani cygarem, ani papierosem. Nie pal - owiadczy z przepraszajcym umiechem. - Ale dym mi nie przeszkadza. Zostao to powiedziane po to, abym sobie pozwoli na wypalenie cygara, co te i uczyniem. W tym momencie kto zapuka do drzwi i po chwili do apartamentu wszed boy hotelowy, ktry wrczy Dawsonowi szar kopert. Gospodarz przeprosi mnie i podszed do okna, gdzie przez dziesi minut przeglda jakie papiery. Potem wrci na swoje dawne miejsce, napi si toniku i rzek: - Wydaje mi si, e powinienem panu powiedzie co wicej o sobie. Tym bardziej e, jak to zdy pan zdaje si zauway, szedem za wami podczas spaceru po miecie, co mogo wyglda podejrzanie. A ja po prostu szukaem okazji, aby z panem nawiza kontakt. I przypadek, przykry dla pana Marczaka, przyszed mi z pomoc. ykn toniku, umiechn si przyjanie i mwi dalej: - Wspomniaem, e jestem Anglikiem i nazywam si Ralf Dawson. Od prawie dziesiciu lat przebywam na terenie Kolumbii, mieszkam pidziesit kilometrw od Bogoty w piknym parku otoczonym wysokim murem. W tym parku znajduje si czterdzieci luksusowo urzdzonych pawilonw, a cilej, malekich domkw, gdzie pod starann opiek doktora Rodrigo Alvareza, znakomitego psychiatry i psychoanalityka, przebywa wiele bardzo zamonych osb. Nie jest to jednak szpital dla wariatw w cisym tego sowa znaczeniu. Raczej sanatorium dla ludzi znerwicowanych, odrobin niezrwnowaonych. Kady z nas ma wasny domek, moe spotyka si z innymi pacjentami lub ich unika, korzystamy ze wspaniaej biblioteki, prenumerujemy czasopisma, mamy basen pywacki i kort tenisowy. Niektrzy z nas, jak na przykad ja, zaliczani do osb nieszkodliwych dla otoczenia, otrzymuj przepustki na krtkie podre. Mamy prawo przyjecha do Bogoty i zamieszka w hotelu albo nawet odby dalsz podr, aby odwiedzi krewnych, znajomych, przyjaci. On nie jest znerwicowany - pomylaem. - Ten czowiek ma nerwy jak powrozy.
21

- Jak pan zdy zapewne wywnioskowa z moich sw, nale do ludzi zamonych. Jestem jeszcze modym i penym ycia czowiekiem, nieche si wic pan nie dziwi, e monotonne ycie w zakadzie doktora Alvareza ju mi si nieco znudzio. Dzi rano przeczytaem w gazetach o wamaniu do Muzeum Zota i zapoznaem si z wywiadem, jaki z panem przeprowadzia dziennikarka z Wiadomoci Bogoty. Pomylaem: A gdybym tak zaj si spraw odzyskania owych unikatowych zbiorw, wykorzystujc do tego celu najlepszych detektyww? Czy nie byoby to jakim nowym elementem w moim monotonnym yciu, wspania przygod, ktra by moe stanowiaby nawet lekarstwo na moj nerwic? Zwierzyem si ze swych myli doktorowi Alvarezowi i on przyzna mi racj. To bdzie dla pana znakomita terapia - stwierdzi. Udzieli mi zezwolenia na wyjazd do Bogoty i oto jestem tutaj, siedz przed panem. I jednoczenie skadam propozycj: czy zechce pan, za odpowiednio wysokie wynagrodzenie, ktre zreszt sam pan ustali, wsppracowa ze mn w sprawie odzyskania zbiorw z magazynw Muzeum Zota? Odpowiedziaem: - Ale to nonsens. Taka sprawa wymaga dziaania setek specjalistw, i to na caym wiecie. Umiechn si wyrozumiale: - Jestem zdania, e nie setki policjantw, ale wanie kilka osb, nawet dwie, pan i ja, majc do dyspozycji powane rodki finansowe, prdzej i skuteczniej trafi do celu. Nic zreszt nie stoi na przeszkodzie, aby korzysta z informacji policjantw. To przecie tylko kwestia odpowiedniej sumy pienidzy. Co si za tyczy pana osoby, wanie przed chwil boy hotelowy przynis mi z tutejszej prywatnej agencji detektywistycznej wycinki z gazet dotyczce pana dziaalnoci. Wystarczyo mi rzuci na nie okiem, aby si upewni, e pan jest czowiekiem, ktrego potrzebuj. Przeczco pokrciem gow: - Niestety, pracuj w polskim Ministerstwie Kultury i Sztuki, przyjechaem tutaj jedynie na midzynarodow konferencj. Musz wraca do kraju, gdzie czeka mnie wiele pracy. - Otrzyma pan takie honorarium, jakiego sobie pan zayczy. - Nie jestem czowiekiem zamonym. yj bardzo skromnie. Ale nie nale take do ludzi, o ktrych mona powiedzie, e s do wynajcia. - A jednak przed kilkoma laty pracowa pan we Francji na prywatne zlecenie i wygra pan walk z tak zwanym Fantomasem. Wzmiank o tym znalazem w jednym z wycinkw prasowych. - To prawda. Uczyniem to jednak tylko w ramach swego urlopu, i to nie za pienidze, ale na prob pewnej kobiety, z ktr si przyjani. Przykro mi, e musz panu odmwi. - Moe teraz rwnie mgby wzi pan urlop? Porozmawiam o tym z panem Marczakiem... - Niech pan tego nie robi. Nie udzieli takiej zgody, nie ma do tego prawa. - Rozumiem - znowu umiechn si przyjanie. - Zreszt takiej wanie odmownej odpowiedzi od pana oczekiwaem. Przekonuj si jeszcze raz, e jest pan waciwym czowiekiem.
22

Zdziwia mnie jego reakcja. Nie zoci si z powodu mojej odmowy, nie nakania powtrnie, ale zachowywa si jeszcze bardziej przyjanie i yczliwie. Bacznie patrzy na mnie swoimi szarymi oczyma i jak gdyby czytajc w moich mylach, powiedzia: - Nie obraam si na pana i nie gniewa mnie paska odmowa, poniewa wiem to, o czym pan jeszcze nie wie, a co stanie si dzi wieczorem na waszej konferencji. Dlatego wierz, e sprawa naszej wsppracy stanie si znowu aktualna. - To wykluczone. Nie bd nigdy pracowa prywatnie - owiadczyem wstajc z fotela. - Radz wystrzega si mwienia sowa zawsze oraz sowa nigdy - zaznaczy, rwnie wstajc z fotela. - Myl, e spotkamy si wkrtce w nieco innych okolicznociach. A co do mojej choroby, wyjawi panu to, co powiedziaby panu doktor Alvarez, gdyby nie obowizywaa go tajemnica lekarska. Ot od czasu do czasu wydaje mi si, e jestem czowiekiem, ktry tu przyby z UFO, czyli, jak si to mwi, z Niezidentyfikowanego Obiektu Latajcego. I co gorsza, czasami mam uczucie, e potrafi czyta w cudzych mylach albo robi co, czego aden inny czowiek zrobi nie potrafi. Ot, na przykad, spowodowa, eby nagle rozdzwoni si aparat telefoniczny, ktry stoi pod oknem. W tym momencie umiech znikn z jego ust. Zacz z napiciem wpatrywa si w aparat telefoniczny. Twarz mu jakby staa, a skra na policzkach naprya si. I aparat rozdzwoni si ostro, gwatownie... Nie bawiy mnie takie sztuczki. Ukoniem si i rzekem chodno: - Oprcz mnie i dyrektora Marczaka przebywa w Bogocie panna Florentyna. Ta kobieta jest podobno wielk znawczyni spraw UFO. Wydaje mi si, e znajdzie pan w niej interesujc rozmwczyni, a kto wie, moe take i przyszego wsppracownika. Prosz si nie zraa faktem, e chodzi w przedziwnej szydekowej tunice i nosi naszyjnik z ogromnych klockw... Opuciem pokj Dawsona przekonany, e miaem jednak do czynienia z chorym nerwowo czowiekiem.

23

ROZDZIA TRZECI POWOANIE BIURA KOORDYNACYJNEGO * POCZTEK WALKI Z GANGIEM ZODZIEI DZIE SZTUKI * PODRO DO SAN AUGUSTIN * I ZNOWU RALF DAWSON * NA TROPACH TAJEMNICZEJ KULTURY * DZIWNY LIST * INDIASKI NASZYJNIK * GRONE SPOTKANIE Z POSZUKIWACZAMI SKARBW * W OBLICZU MIERCI * NIESPODZIEWANY RATUNEK

Nastpnego dnia ju o wicie wraz z dwudziestokilkuosobow grup uczestnikw konferencji zajem miejsce w samolocie, ktry przenis nas do miejscowoci Popayan, skd duym autokarem wyruszylimy w kilkugodzinn podr do Parku Archeologicznego w San Augustin. Jechaem bez dyrektora Marczaka - on pozosta w Bogocie, zajty niezwykle wanymi sprawami, o ktrych dowiedzielimy si w trakcie zakoczenia midzynarodowej konferencji. Okazao si, e wamanie do Muzeum Zota do tego stopnia wstrzsno ludmi odpowiedzialnymi za ochron zabytkw kultury, e kilku wpywowych uczestnikw konferencji, zgodnie z sugestiami zawartymi w referacie naszej delegacji, powoao Midzynarodowy Komitet Ochrony Zabytkw. Zwrcono si telefonicznie i telegraficznie do ministrw kultury kilku bogatszych pastw wiata i uzyskano od nich odpowiednio wysokie kwoty pienine na rzecz specjalnego Funduszu Ochrony Zabytkw. Midzynarodowy Komitet mia powoa Biuro Koordynacyjne do walki z gangami, dokonujcymi kradziey dzie sztuki na caej kuli ziemskiej. Zdecydowano, e w skad owego Biura Koordynacyjnego wejd ludzie najbardziej dowiadczeni. Biuro miao zorganizowa specjaln kartotek zodziei dzie sztuki, a take zatrudni najzrczniejszych detektyww oraz nawiza cis wspprac z Interpolem. W ten sposb cay nasz glob zostaby objty siatk agentw informujcych o wszelkich kradzieach dzie sztuki oraz szlakach ich przemytu. Uchwalono, e siedzib tak Midzynarodowego Komitetu, jak i Biura Koordynacyjnego bdzie Pary. Na razie, tu w Bogocie, miano jeszcze przez kilka dni dyskutowa o ksztacie Komitetu oraz ustali zakres dziaa przyszego Biura Koordynacyjnego. Ukonstytuowa si rwnie w Midzynarodowy Komitet. Wybrano przewodniczcego oraz czterech zastpcw. Dyrektor Marczak zosta jednym z wiceprzewodniczcych, co byo zrozumiae, poniewa to jego myli wyoone w naszym referacie zyskay nareszcie realny ksztat i zostay przyjte przez wszystkich uczestnikw konferencji. Tak wic dyrektor Marczak pozosta w Bogocie, a wraz z nim i panna Florentyna, ktrej znajomo dziesiciu jzykw bya w tej chwili Marczakowi niezwykle potrzebna. Wycieczk do San Augustin uznano za bardzo atrakcyjn - Marczak doszed do wniosku, e powinienem skorzysta z okazji poznania zabytkw sztuki prekolumbijskiej. Dlatego zostaem przez niego wyczony z prac organizacyjnych Komitetu i mogem wzi udzia w tej ciekawej imprezie. Samolot do Popayan nie zosta specjalnie wynajty, ale mia normalny rejs komunikacyjny, dlatego nie byem zaskoczony, gdy zobaczyem w nim Ralfa Dawsona. Na szczcie ja siedziaem z przodu, a on z tyu, ograniczylimy si wic tylko do wymiany ukonw. Zdziwiem si jednak troch, kiedy ujrzaem go w autokarze do San Augustin. Zaraz jednak wyjaniem sobie t spraw bez specjalnego trudu: w autokarze pozostao kilka wolnych miejsc i czowiek z odpowiedni sum pienidzy mg bez problemu zabra si z nami. Tym bardziej e, jak to zdyem
24

zauway, kierownik naszej wycieczki zaprzyjani si z Dawsonem i w autokarze siedzia obok niego. Nie widziaem zreszt adnego powodu, aby zaprzta sobie gow Ralfem Dawsonem, szczeglnie e nie by natrtny i nie usiowa mnie ju wicej nakania do wsppracy. Z Popayan do San Augustin jedzie si przez Andy, wysokie na cztery tysice metrw. Urzekajce widoki stromizn skalnych i przepiknych, gbokich wwozw pochaniay ca moj uwag. Szosa wznosia si wysoko krtymi serpentynami, to znw opadaa w d tak raptownie, e a dech zapierao w piersiach i chwilami gucho si od nagych zmian cinienia. Droga przez gry bya niebezpieczna, w kadej chwili z wysokich, nagich szczytw mogy osun si lawiny ska i kamieni; kilkakrotnie stawalimy nawet, aby usun z szosy wielkie gazy, ktre spaday przed godzin lub moe kwadransem. Ale po jakim czasie, kiedy ju przywykem do niezwykych widokw grskich i oswoiem si z dzikim krajobrazem, myli moje powrciy jednak do osoby Dawsona. Broniem si przed tym - niestety, bez rezultatu. On siedzia za mn, podobnie jak w samolocie, wydawao mi si, e patrzy na moje plecy i ty gowy; niemal fizycznie czuem ten wzrok na sobie i to zmuszao mnie do mylenia o nim. Nie czuem do niego wrogoci czy niechci - to pewne. Zachowa si szlachetnie, gdy nagle zasab dyrektor Marczak. Potem zaproponowa wspprac, a gdy odmwiem, poegna mnie z tak sam uprzejmoci. Tylko ta jedna sztuczka z telefonem wydaa mi si bardzo tandetna. Przecie to nietrudno umwi si z kim, na przykad z boyem hotelowym, ktry przynis kopert, eby o okrelonej minucie, a nawet sekundzie, zatelefonowa do pokoju, a potem wytrzeszczy oczy na aparat telefoniczny i zaczeka, a odezwie si sygna. Tak, to byo tandetne i jako nie bardzo pasowao do wytwornie zachowujcego si Dawsona. Czemu on to zrobi? I dlaczego, od razu na wstpie, poinformowa mnie, e jest nerwowo chory i przebywa w sanatorium doktora Alvareza? Kto zechce wsppracowa z wariatem? Nawet, jeli w wariat posiada duo pienidzy i uchodzi za nieszkodliwego? Znaem kilku ludzi o silnie zachwianej rwnowadze psychicznej. Ciekawe, e aden z nich nigdy by w ten sposb o sobie nie powiedzia, ba, kady z nich by gboko przekonany, e to inni maj zachwian rwnowag psychiczn, natomiast on jest wanie najbardziej normalny. Czyby Ralf Dawson pozostawa wyjtkiem? A moe raczej on po prostu chcia uchodzi za szaleca lub niezrwnowaonego? Innymi sowy - by to czowiek zupenie normalny, bez adnych kopotw z nerwami i wasn psychik. W jakim jednak celu prowadzi ze mn t dziwn gr? I chyba prowadzi j nadal, skoro wybra si do San Augustin. O nie, to ju przesada - strofowaem si w duchu. - On nie prowadzi adnej gry, a tylko korzysta z okazji, aby zobaczy Park Archeologiczny. Pragn odnale ukradzione skarby, a to znaczy, e interesuj go zabytki. Moje rozmylania przerwao zatrzymanie si autokaru. Przybylimy do celu podry - maego, liczcego pi tysicy mieszkacw miasteczka San Augustin, z ruchliwym i penym gwaru ryneczkiem, kocioem, uliczkami, przy ktrych znajdowao si mnstwo maych sklepikw. Hoteli byo niewiele, bo te i turyci na og rzadko tu zagldaj, poniewa Park Archeologiczny i jego kamienne rzeby nie ciesz si na wiecie tak saw, jak na przykad budowle Inkw czy Majw. Przyczyna owego
25

braku popularnoci tkwi take i w tym, e przedziwne rzeby i grobowce w okolicach San Augustin odkryto dopiero w naszym stuleciu, a waciwie w poowie naszego wieku. Tak si bowiem stao, e gdy w XVI wieku przybyli tutaj hiszpascy zdobywcy, paskowy San Augustin zastali zupenie bezludny, bez jakichkolwiek ladw wspaniaej, rozkwitajcej tu przez setki lat kultury. Albowiem Indianie zamieszkujcy ten teren, otoczony z czterech stron grami, stanowicymi naturaln twierdz paskowy o klimacie wiecznej wiosny - postanowili go opuci i schroni si w pobliskich grach. Moe syszeli od zbiegw z innych okolic, e hiszpascy najedcy niszcz star kultur, bezczeszcz grobowce, poszukujc zota i klejnotw? W niedostpne kryjwki grskie zabrali wszystko, co si dao unie. lady po sobie starannie zatarli, nawet ogromne, kamienne rzeby zdoali zasypa ziemi. I tak przez dwa wieki paskowy San Augustin skrztnie kry swoj tajemnic, a wreszcie w tysic siedemset pidziesitym sidmym roku pewien zakonnik, wysany w te strony przez biskupa z Popayan w celu poszukiwania zota w starych grobowcach, odnalaz kilka kamiennych rzeb ukrytych w ziemi. Wzmianka o nich nikogo jednak nie zainteresowaa - wszak szukano zota, a nie pikna zakltego w kamieniu. I znowu niemal przez dwa wieki cudowna kultura Indian z San Augustin pozostaa nikomu nie znana i nie naruszona. A dopiero w naszych czasach najpierw angielska, a potem niemiecka wyprawa archeologiczna zwrcia uwag na San Augustin. Prace wykopaliskowe na wiksz skal rozpoczy si w poowie XX wieku, wwczas to wspaniaa cywilizacja i kultura San Augustin uchylia rbka swej tajemnicy - odkopano setki kamiennych, ogromnych posgw, rytualne baseny wydrone w kamienistych potokach, niezliczone iloci grobowcw oboonych cienkimi, kamiennymi pytkami, kamienne kurhany wznoszce si nad sarkofagami i rzebami przystrojonymi w biuteri: bransolety, naszyjniki, nakrycia gowy, pektoray. Odnaleziono take lady dawnych zabudowa mieszkalnych - okrgych domkw o stokowych dachach rednicy okoo czterech metrw, o cianach zrobionych z plecionego bambusu. A dziwne, e twrcy kamiennych, monumentalnych rzeb ani nie budowali wity z kamienia, ani te kamiennych domw. I tak, rok po roku, kada wyprawa archeologiczna odkrywaa nowe zagadki i tajemnice San Augustin - dzi wiemy, e mieszkacy tych terenw byli wspaniaymi rolnikami: uprawiali kukurydz, jut, orzeszki ziemne, trudnili si take mylistwem i zbieractwem. Wielu z nich zajmowao si rzemiosem - wyrabiali przedmioty ze zota i miedzi, wykonywali z gliny pikne ornamentowe talerze, czarki, wazy, puchary na krtkich i dugich nkach, miski, dzbany i urny. Wiemy take, jak wygldali twrcy tej kultury i cywilizacji, zdoano ich wygld odtworzy na podstawie rzeb, poznano ich organizacj spoeczn, rytuay pogrzebowe, wierzenia religijne. Udao si te ustali, e kultura tego plemienia istniaa na terenie San Augustin przez dwa tysice lat, to jest od pitego wieku przed nasz er a do najazdu Hiszpanw. Byli wic rwienikami staroytnych Grekw, ale ich kultura rozwijaa si znacznie duej. Obszar objty badaniami archeologicznymi ma kilkaset kilometrw kwadratowych i wiele dni trzeba, aby go zwiedzi. Trzy dni proponuje si na obejrzenie zabytkw najwaniejszych, dajcych wyobraenie o caej tajemniczej zaginionej cywilizacji. Napisaem: tajemniczej. W rzeczywistoci bowiem, cho tak wiele ju dowiedziano si
26

o yciu i sztuce dawnych mieszkacw paskowyu - kady rok ujawnia coraz nowe zagadki i kae sdzi, e kryje si ich jeszcze wiele. Umieszczono nas w maym hoteliku z pokoikami bez okien. wiato do pokoju wpadao przez oszklone drzwi, wychodzce na peen kwiatw wewntrzny podwrzec zwany patio. Bylimy zmczeni wielogodzinn jazd autokarem, cig zmian cinienia. Nasz przewodnik zapowiedzia, e tylko dwa dni dano nam na zapoznanie si z zabytkami San Augustin, a wic czeka nas mordercze tempo. Zobaczymy cisy Park Archeologiczny oraz El Bosque, czyli Las rzeb. Drugi dzie powicimy na wizyt w Alto de los Idolos oraz Fuente de Lavapatas, czyli w basenie do rytualnego obmywania stp. Naleao odpocz w hotelu, nabra si do wyprawy. Kolacj podano przy duym stole ustawionym wrd egzotycznych kwiatw w hotelowym patio. Chciaem jak najszybciej odpocz - jadem wic szybko, nie nawizujc rozmw ze wsptowarzyszami wycieczki, cho wrd nich byo kilka ciekawych osb, historykw sztuki i muzealnikw. Podano nam miejscowe potrawy o do specyficznym smaku, ale nawet nie zainteresowaem si, z czego i jak je przyrzdzono oraz jakie nosz nazwy. Natychmiast po kolacji pooyem si do ka i cho zmrok dopiero zaczyna zapada, zaraz zasnem. Obudzi mnie jaki dziwny szmer, jak gdyby kto puka cichutko do drzwi pokoju. Otworzyem oczy i nastawiem uszu, ale szmer czy te lekkie pukanie nie powtrzyo si wicej. Usiadem na ku i wwczas za oszklonymi drzwiami ujrzaem cie ludzkiej postaci, ktra przez szpar midzy drzwiami i framug wsuna do mego pokoju co paskiego i biaego - chyba kopert z listem. Zerwaem si z ka i podbiegem do drzwi. Tajemniczy cie okaza si jednak szybszy, przez oszklone drzwi ujrzaem, jak rozpywa si wrd kwiatw w patio, potem usyszaem stuk drzwi z sieni prowadzcej na ulic. Byem w pidamie i nie widziaem sensu w uganianiu si za tajemnicz postaci. Tym bardziej e pod nogami leaa biaa koperta. Ten kto, kto znalaz si pod moimi drzwiami, by po prostu posacem. Naleao raczej zapozna si z listem. Zapaliem wiato w pokoju i rozerwaem kopert. - Seor Cochecito - przeczytaem nagwek. Kto niewprawn rk, w penej bdw angielszczynie napisa zadziwiajce zaproszenie:
Jeli jest pan czowiekiem odwanym i interesuj Pana zaginione skarby, prosz wyj zaraz z hotelu. Tu za rogiem ulicy, po lewej stronie, czeka na Pana grono przyjaci.

Nie taj, e byem zaskoczony i naprawd nie miaem pojcia, jak naleao postpi. Podrze list i pooy si spa? Zachowa go i rano sprbowa wyjani spraw przy pomocy naszego przewodnika? A moe jednak pj na spotkanie, bo przecie interesoway mnie zaginione skarby... Wreszcie jednak ubraem si i opuciem pokj. Minem patio, sie i znalazem si na pogronej w mroku ulicy. Lamp tu nie byo, niky krg wiata dawaa tylko arwka umieszczona nad drzwiami hotelu; dalej ju zalegaa ciemno. Nie posiadaem ciepego ruana, natychmiast wic przenikn mnie nocny zib. Przezornie wziem szalik, teraz owinem go wok szyi i podniosem konierz marynarki, a przyzwyczaiwszy troch oczy do mroku, ruszyem w lew stron, tak jak mi to nakazano w anonimowym licie.
27

Po kilkunastu krokach zbliyem si do maej, skrcajcej w lewo uliczki. I tu za rogiem ujrzaem trzech mczyzn siedzcych w kucki pod lep cian jakiego domu. Mieli na sobie ciepe ruany, szerokoskrzyde kapelusze nasunite na oczy, kady z nich nosi ogromn maczet. Wygldali na strudzonych wdrowcw, ktrych nie sta na miejsce w hotelu i dlatego drzemi na ulicy. Odgos moich krokw zbudzi jednego z nich. Leniwie wsta ze swojego miejsca, wyprostowa si i zatrzyma mnie cichym okrzykiem: - Amigo! Zrobi dwa kroki w moim kierunku. Rysw jego twarzy nie potrafiem rozrni z powodu mroku. Pamitam, e mia du, czarn brod. Nagle poczuem w doni co cikiego. Brodacz woy w moj rk nanizane na sznurek gliniane paciorki, chyba ornamentowane, co wyczuwaem koniuszkami palcw. - We to, amigo - odezwa si aman angielszczyzn. - To prawdziwy skarb, prosto z indiaskiego grobu. We ten podarunek od przyjaci. Mwi prawd. Naszyjnik chyba dopiero zosta wyjty z indiaskiego grobu. Gliniane kulki jeszcze oblepia piasek. Domyliem si, z kim mam do czynienia. Przewodnik opowiada mi o pladze poszukiwaczy skarbw. Nocami penetruj oni tereny wykopalisk i ogarnici myl o wzbogaceniu si, odsprzedaj za bezcen, przewanie cudzoziemcom, amerykaskim gringo. Przewodnik ostrzega nas przed nimi, okrelajc ich jako niebezpiecznych ludzi. I tak oto znalazem si oko w oko z owymi poszukiwaczami i miaem przyj ich podarunek - naszyjnik wydobyty z indiaskiego grobowca. - Nie chc waszego podarunku - owiadczyem po angielsku, starajc si odda brodaczowi naszyjnik. On jednak nie chcia go przyj. - No, seor. Podarunku nie wolno zwraca - powiedzia stanowczo. - Jeli kto zwraca podarunek, to obraa tego, kto go daje. A na obraz odpowiada si noem. Co miaem uczyni? Rzuci im naszyjnik pod nogi i ucieka do hotelu? A moe raczej naleao przyj podarunek, a jutro rano przekaza naszyjnik dyrekcji Parku Archeologicznego, aby trafi do zbiorw muzealnych? - Si, seor. Gracias - rzekem po hiszpasku i schowaem naszyjnik do kieszeni. Chciaem obrci si na picie i odej do hotelu, ale brodacz chwyci mnie za rami i zatrzyma w miejscu. - Seor - odezwa si uprzejmie, z trudem dobierajc angielskie sowa. - Ty dostae podarunek od przyjaci i teraz daj podarunek swoim przyjacioom. Tak wypada postpi. Podarunek za podarunek. - Czego chcecie? - odezwaem si zniecierpliwiony. Zrozumiaem bowiem, e to nie by z ich strony aden podarunek, a po prostu w tej formie postanowili mi sprzeda naszyjnik. - Ty nam podaruj pidziesit dolarw - usyszaem. Wzruszyem ramionami i wycignem z kieszeni naszyjnik. - Nie mam pidziesiciu dolarw. Nie mam ani jednego dolara - owiadczyem. - Nie kam - rzek gronie brodacz. - Ty jeste gringo. Kady gringo ma duo dolarw.
28

Zaczem mu tumaczy, e nie jestem amerykaskim cudzoziemcem, ale cudzoziemcem z Polski, bez dolarw. Nie sucha mnie albo nie rozumia tego, co do niego mwi. - Pidziesit dolarw - powtarza coraz natarczywiej i groniej. Dwch drzemicych pod cian mczyzn nagle wstao, otoczyli mnie i wycignli z pochew swoje maczety. - Wecie swj podarunek. Nie mam ani jednego dolara. - Otworzyem swj portfel pokazujc im, e nie posiadam adnego banknotu. - Przyje podarunek. I ty nam daj podarunek - brodacz wycign z pochwy swoj maczet. Sytuacja bya naprawd grona. Ton gosu brodacza stawa si coraz bardziej gniewny, a koniec jego maczety znajdowa si coraz bliej mego garda. I poczuem strach, bo pojem, e by moe zgin w ciemnej uliczce San Augustin, i to z powodu zwykego nieporozumienia. Ucieka? Sprbowa ktrego z chwytw dudo albo karate? Poprzewraca ich i wzi nogi za pas? Nie, to byo niemoliwe. Mieli w rkach goe maczety i obstpili mnie ze wszystkich stron. Przy tym uwanie ledzili kady mj ruch. Gdybym tylko sprbowa przewrci jednego, dwch pozostaych przebioby mnie swymi maczetami. I raptem, gdy ju byem niemal pewien, e zgin w ciemnej uliczce San Augustin kto bezszelestnie jak kot wyszed zza rogu domu. Usyszaem znajomy gos, ktry powiedzia co ostro po hiszpasku. Ralf Dawson sta o trzy kroki od nas i rozkazujco przemawia do bandytw. Lecz oni tylko przez krtk chwil byli zaskoczeni jego bezszelestnym pojawieniem si. Brodacz krzykn do swoich kompanw, ci za podnieli do gry maczety i rzucili si na Dawsona. I oto staa si rzecz zadziwiajca. Dawson cofn si dwa kroki, obj spojrzeniem nacierajcych na bandytw, ktrym nagle wyleciay z rk maczety i z gonym brzkiem upady na bruk ulicy. Przez krtki moment stali jak sparaliowani, a ich twarze zdaway si wyraa jakie przedziwne cierpienie. Potem brodacz wrzasn przeraliwie i wszyscy trzej rzucili si do ucieczki, znikajc w mroku ulicy i pozostawiajc bro na bruku. - Czy nic si panu nie stao? - zapyta mnie uprzejmie Ralf Dawson. Opowiedziaem mu o anonimowym licie, o podarunku, za ktry dali pidziesiciu dolarw. Nie ulegao wtpliwoci, e gdyby nie nage pojawienie si Dawsona, by moe stracibym ycie. Czuem, jak przepenia mnie uczucie wdzicznoci i sympatii dla tego czowieka. - Nasze pokoje w hotelu ssiaduj ze sob - wyjani mi zagadk swego nagego pojawienia si. - Nie mogem zasn i dlatego spostrzegem, e jaki czowiek zakrada si pod drzwi paskiego pokoju, puka do drzwi i potem ucieka. Zauwayem, e wkrtce opuci pan hotel. Przeczucie mwio mi, e grozi panu jakie niebezpieczestwo. Ubraem si wic i wyszedem. Troch to dugo trwao, gdy najpierw udaem si w praw stron, a dopiero potem w lewo. - Uratowa mi pan ycie - owiadczyem w powrotnej drodze do hotelu. - Ju drugi raz mam panu co do zawdziczenia.

29

- Drobiazg - umiechn si, jakby przepraszajc mnie za to, co si stao. - Nie sdz, aby ci osobnicy rzeczywicie chcieli panu wyrzdzi jak krzywd. Myl, e zamierzali pana solidnie nastraszy, aby im pan da pienidze. - Nie mam pienidzy - powiedziaem. - Nie potrafiem im tego wyjani albo oni nie chcieli tego zrozumie. Gdy mijalimy hotelowe patio, ogarn nas duszcy, ale pikny zapach egzotycznych kwiatw. Na chwil zatrzymaem si, aby odetchn t cudown woni. Dawsonowi w zapach take zdawa si sprawia przyjemno. Przystan wraz ze mn, zdj swj czarny kapelusz i przygadzi doni jasne, gste wosy. W wietle lamp zawieszonych na hotelowym podwrzu znowu mogem si przyjrze delikatnym rysom jego twarzy, niemal kobiecej cerze, podchwyci spokojne wejrzenie szarych oczu. Jeli wierzy tym, ktrzy twierdz, e twarz jest zwierciadem duszy czowieka, to Ralf Dawson mia szlachetn dusz. - A swoj drog - odezwaem si - jakie to dziwne, e wystarczyo jedno paskie spojrzenie, a owych trzech typw jak gdyby sparaliowao. - Tak, to bardzo dziwne - zgodzi si ze mn Dawson. - Zdaje mi si, e wspomniaem ju panu o swoich dziwnych umiejtnociach. Postanowiem by szczery. - Czy wie pan, Ralf - wyznaem - e wtedy w hotelu w Hilton, gdy spojrza pan na telefon i on nagle zadzwoni, pomylaem, e chcia mi pan zaimponowa gupi sztuczk. - To nie bya gupia sztuczka - odpar z powag. - Wierz panu. Po tym, co si stao dzisiaj, wierz panu. Umiechn si i powiedzia: - I le pan robi. W hotelu Hilton telefon zadzwoni dlatego, e zapragnem, aby tak si stao. Natomiast wanie to, co si panu przytrafio przed chwil, nazwa naley ordynarn sztuczk. Dzi wieczorem kupiem od trzech poszukiwaczy skarbw stary, indiaski naszyjnik. Zaproponowaem, aby za odpowiedni opat napisali do pana list i odegrali t scenk na ulicy. Umwiem si z nimi, e rzuc si na mnie z maczetami, a gdy spojrz na nich, maczety wylec im z doni. I dobrze zagrali swoj rol. Zaniemwiem. A potem wybuchnem gniewem: - Dlaczego pan to zrobi? Chc wiedzie take, dlaczego mi pan o tym mwi. Jaki ma pan cel, aby zohydzi si w moich oczach? - Nie pragn zohydzi si w paskich oczach, mister Thomas - odrzek spokojnie. Chc jednak, aby pan o mnie myla. Z niechci lub z niepokojem. Ale myla. Wci o mnie myla. - Po co? - Bo pragn panu wkrtce wyzna co bardzo wanego. A to wymaga odpowiedniego przygotowania. - Nie chc sucha adnych paskich wyzna - owiadczyem. Wyjem z kieszeni naszyjnik indiaski i oddaem go Dawsonowi. Nastpnie szybkim krokiem udaem si do pokoju i starannie zamknem za sob drzwi. Rozebraem si i pooyem do ka, przekonany, e zaraz zasn. Ralf Dawson osign jednak swj cel: a do rana nie zmruyem oka i bez przerwy o nim mylaem.
30

ROZDZIA CZWARTY NAD POTOKIEM LAVAPATAS * ZAGADKOWE POSGI * O ARCHEOLOGII PRZYSZOCI * CO TO S UFO? * KATASTROFA NAD MA TUNGUSK * POSZUKIWANIE ZAGINIONYCH PRZEDMIOTW * DRAMAT LUDZI Z PRZYSZOCI * DLACZEGO RALF DAWSON MIESZKA W SANATORIUM * CO ODKRY NARESZCIE CZOWIEK Z UFO? * DLACZEGO POWINIENEM RATOWA PRZYSZO?

Z Ralfem Dawsonem spotkaem si dopiero po dwch dniach, ju pod koniec naszej wycieczki, gdy zwiedzalimy synne Fuente de Lavapatas, to jest wykuty w skale rytualny basen do obmywania stp. Przelotnie jednak widziaem Ralfa nazajutrz po przygodzie z poszukiwaczami skarbw w niewielkim muzeum, mieszczcym si na terenie cisego Parku Archeologicznego, otoczonego ogrodzeniem z siatki i pilnowanego przez specjalnych stranikw. Dawson wrczy dyrektorowi muzeum stary naszyjnik indiaski, ktry mu oddaem w patio hotelowym. Bardzo ucieszy mnie ten gest, zrobi bowiem to samo, co chciaem zrobi ja: nie zatrzyma dla siebie cennego zabytku wykradzionego z grobowca, lecz odda go do muzeum. A kiedy dyrektor muzeum wylewnie dzikowa Dawsonowi, on za odszed na bok, jak gdyby jego poczucie skromnoci razia owa wylewno, nagle przyszo mi na myl, e by moe zbyt pochopnie uwierzyem jego wyznaniom o wynajciu poszukiwaczy, aby mnie nastraszyli. Jaki bowiem cel chce osign czowiek, ktry stara si przedstawi innym od najgorszej strony? Moe po prostu nadmierna skromno, niech do wysuchiwania wyrazw wdzicznoci za uratowanie mi ycia skoniy go do kamstwa? I tak mylc, miaem ochot podbiec do Dawsona i powiedzie mu o tym, ale on gdzie znikn. Tego dnia nie natknem si ju na niego, nie spotkaem go te do poudnia dnia nastpnego. Wiele wskazywao na to, e zabytki w San Augustin oglda samotnie, a do chwili, gdy i ja odczyem si od innych i odpoczywaem nad przepiknie szumicym potokiem Lavapatas. O wszystkim trzeba jednak opowiedzie po kolei, poniewa kady szczeg w tej sprawie ma ogromne znaczenie. Jak choby ten, e zagadka, ktr niewtpliwie krya osoba Ralfa Dawsona, wydawaa si niczym wobec tajemnic ujawnionych przez archeologw na paskowyu San Augustin. Ju po odwiedzinach w cisym Parku Archeologicznym nasuwao si kademu mnstwo pyta, na ktre brakowao odpowiedzi. C bowiem z tego, e najoglniej wiemy, jak wyglda tajemniczy lud z San Augustin: mieszkacy tego terenu byli na og wysocy, posiadali przecitnie sto szedziesit pi centymetrw wzrostu. Nosili rnorodne stroje - kobiety krtkie spdniczki podtrzymywane w talii paskiem, mczyni przepaski na biodrach. Ciaa swoje malowali na czerwono, czarno i to. C z tego, e orientujemy si, jak wyglday ich rytuay pogrzebowe: umarych chowano w zalenoci od pozycji spoecznej w grobach skromnych lub w wyszukany sposb oboonych kamiennymi pytami. Zmarym dawano na dalsz drog naczynia ceramiczne, przerne w swojej formie i ornamentyce, odamki obsydianu, kawaki krzemienia, zote ozdoby, pery, kolczyki, obrczki na nos i wspaniae diademy. Nawet wiadomo troch o ich wierzeniach religijnych i przernych kultach. Wa uznawali za swego mitycznego przodka i zarazem bstwo deszczu, orze stanowi symbol wiata i siy, mapa patronowaa obrzdom podnoci, koty - uzmysawiay ponury wiat podziemny, w
31

ktrym krloway razem z ab, jaszczurk i salamandr. Niestety, jedno wci pozostawao niewiadome - dlaczego owi wietni zotnicy i garncarze tak wiele wysiku wkadali w rzebienie ogromnych posgw kamiennych, niekiedy wysokich na pi metrw. Posgi te wyobraaj ptaki albo ludzi z gowami ptakw, ludzi podobnych do wy, a take straszliwe potwory poerajce mae dzieci. Najwicej dyskusji budz jednak posgi ludzi o dwch gowach i dwch rnych twarzach. Jedna twarz jest umiechnita, a druga przeraa wyrazem podoci i nikczemnoci. Jak wiedz o czowieku chcia przekaza potomnym tajemniczy lud z San Augustin? Czy - jak sdz niektrzy - ostrzega, e czasami ludzie maj jak gdyby dwie dusze i dwa oblicza? e s ludzie podobni do ptakw, zdolni do najwyszych wzlotw i inni, podobni do gadw pezajcych nisko, tu przy ziemi? Mieszkali w skromnych chatkach uplecionych z bambusowych prtw. Z trudem walczyli o swj byt, a tyle energii wkadali w rzebienie wielkich posgw kamiennych, ktrych do tej pory odkopano ponad trzysta. Rzebili je przy pomocy prymitywnych narzdzi, krzemiennych dut i siekier, co wymagao niezwykej cierpliwoci i dugiego czasu. Wyupywali postaci z wielkich bry kamiennych, ktre oderway si od grskich ska, inne rzebili w skaach. Istniay te specjalne kamienioomy, skd gotowe ju figury transportowano na spore odlegoci przy pomocy najprawdopodobniej wakw drewnianych. I po co? W imi jakich wierze? Dlaczego rozstawiali je po najrniejszych zaktkach swego paskowyu? Widzielimy te posgi w Parku Archeologicznym, potem w Alto de los Idolos. Due zgrupowania posgw znajduj si take w innych miejscach, takich jak Mesistas, Alto de Lavapatas, La Parada, El Tablon, w La Chaquira, w Quebradillas, w Cerro de la Pelota, w Quinchana i w Alto de la Piedras. Posgi zdumiewaj, przeraaj, zdaj si zadawa pytania - lecz odpowiedzi, jak do tej pory, nikt nie potrafi udzieli. A one milcz, umiechaj si swymi kamiennymi twarzami, wykrzywiaj kamienne usta... A moe maj racj ci, ktrzy powiadaj, e Ameryk Poudniow odwiedzay kiedy istoty z kosmosu i to po nich pozosta tajemniczy trjzb Andw, ksztaty figur przedziwnych zwierzt na paskowyu Nazca, zagadkowe miasto Inkw MachuPicchu, paskorzeby z Tikal, a take by moe posgi z San Augustin? I wreszcie Fuente de Lavapatas. W samotnej skale nad potokiem o nazwie Lavapatas dawni mieszkacy tych ziem wykuli duy, obejmujcy pidziesit metrw kwadratowych, sztuczny basen. Woda strumieniami spywa midzy rzebionymi kanaami, tworzc jakby iskrzcy si i wiecznie szemrzcy dywan o cudownie piknym deseniu. Na cianach basenu wida niezliczon ilo paskorzeb przedstawiajcych przewanie we, salamandry, jaszczurki, a nawet postacie ludzkie. Do czego suy ten basen? Do nakazywanej religi ceremonii obmywania stp? A moe rwnie do kpieli leczniczych - bo i taka istnieje hipoteza. Usiadem na kamiennej krawdzi tajemniczego basenu i zasuchany w szmer strumienia, mruc oczy od iskrzcych si w socu kropel wody, pogryem si w rozmylaniach o zagadkowym ludzie zamieszkujcym paskowy San Augustin. Pozostali uczestnicy wycieczki ju std odeszli, aby w niedalekim, indiaskim szaasie zje przygotowan dla nas kolacj. Ale ja nie miaem ochoty na jedzenie. Wybraem chwil samotnoci i zadumy.
32

Nie zauwayem, kiedy koo mnie znowu, niemal bezszelestnie, jakby i jego wyczarowaa pena rzeb skaa, pojawi si Ralf Dawson. - Zastanawia si pan nad zagadkami San Augustin? - zacz rozmow, siadajc tu koo mnie na kamiennym obrzeu basenu. - Myl, e obecne metody prac wykopaliskowych, niestety, nie dadz szybko odpowiedzi na nkajce pana pytania. Odkopuje si z piasku kamienne figury, otwiera stare groby i zastanawia, do czego suy woony tam przedmiot. Dlaczego pomalowano go na kolor czerwony, czarny lub ty. Odpowied jest zawsze wtpliwa, jak to si mwi, hipotetyczna. Co innego, gdyby tak mona byo wsi do szklanej kuli, ktra, jak synny wehiku czasu Wellsa, przeniosaby naukowcw w dowolny czas, w dowolny rok. Przez przezroczyste ciany szklanej kuli mona by obserwowa ycie ludzkie w dawnych wiekach, na przykad obyczaje mieszkacw San Augustin w pitym wieku przed nasz er albo w wieku dziesitym naszej ery. I cho nie mogliby owi naukowcy porozumiewa si z ludmi z innego czasu, to przecie peni wiedzy o przeszoci daaby im ju sama obserwacja. Archeolodzy w przezroczystej kuli widzieliby nie tylko, w jaki sposb rzebi si posgi w San Augustin oraz transportuje w rne miejsca, ale po jakim czasie domyliliby si, po co to robiono. - To pikne, ale nieprawdopodobne - odparem. - Dlaczego? Zna pan chyba teori wzgldnoci Einsteina? Czas jest rwnie wzgldny. Wiadomo dzi, e gdyby ku kracom naszej galaktyki wysa czowieka w pojedzie kosmicznym, to prawdopodobnie, w zalenoci od tego jak szybko i jak daleko by polecia, na ziemi zastaby po swym powrocie ju nastpne pokolenia, cho sam postarzaby si najwyej o pi lub dziesi lat. Wszystko zaley od prdkoci, z jak poruszamy si w przestrzeni. - Na razie osigamy szybko zaledwie jedenastu kilometrw na sekund. Pan za mwi o prdkociach ponadwietlnych. To bajka. - Owszem. Ale to bajka jedynie dla pana i dla ludzi panu wspczesnych. Moe ona by jednak rzeczywistoci dla istot ludzkich, yjcych na przykad w roku trzytysicznym. - To prawda - zgodziem si z nim. - Do tego czasu technika i cywilizacja mog zrobi ogromne postpy. - No, wanie. I niewykluczone, e ludzie z roku trzytysicznego take bd si interesowali przeszoci. Dla tego celu zbuduj owe wehikuy czasu, przezroczyste, szklane kule, i bd przenosi si w nich w dowolny wiek, a nawet w dowolny rok, aby obserwowa ycie na ziemi w minionych czasach. Ba - rozemia si cichutko - jestem pewien, e oni ju to czyni. Od czasu do czasu widziano na niebie przezroczyste dyski nazwane Niezidentyfikowanymi Obiektami Latajcymi. Ile ton zadrukowanego papieru powicono zastanawianiu si, czy nie przebywaj w tych pojazdach istoty z kosmosu. Ten i w nawet spotyka si z zielonymi ludkami. Zastanawiano si, czemu lataj nad Ziemi i nie chc nawiza kontaktu z ludmi. A nikomu jako przez myl nie przeszo, e nie s to istoty z innych galaktyk, ale ludzie z Przyszoci, ktrzy w swych pojazdach czasu obserwuj ycie istot ludzkich w naszej teraniejszoci. Innymi sowy, Przyszo z trzytysicznego roku usiuje zobaczy, jak wyglda ycie czowieka dwudziestego wieku. - To bardzo ciekawa i oryginalna hipoteza - stwierdziem bez zachwytu.
33

Albowiem przypomniaem sobie to, co Dawson opowiedzia mi na pocztku naszej znajomoci: e jest zamonym czowiekiem od dziesiciu lat przebywajcym w sanatorium doktora Rodrigo Alvareza. Tam leczy swoj nerwic, ktra polega na tym, e niekiedy wydaje mu si, i jest czowiekiem z UFO. Dlatego powiedziaem troch szorstko: - Szkoda, e ci panowie z Przyszoci, ktrzy tak bezczelnie obserwuj nasze ycie, nie racz nas o tym poinformowa. Przydaoby si te, aby nam przekazali co ze swej potnej wiedzy, ot, choby pomogli nam w walce z plagami przernych trapicych nas chorb, z godem na ziemi, ndz, nieustajcymi wojnami. Odniosem wraenie, e nie wyczu w tonie mego gosu niechci. Wyjani uprzejmie: - A czy nie przyszo panu na myl, panie Tomaszu, e przynajmniej w pierwszym okresie bada archeologicznych prowadzonych przez ludzi z Przyszoci, wszelki kontakt z osobami yjcymi w innym czasie pozostawa niemoliwy? Po prostu nie mona byo wyj z takiego wehikuu czasu. Wymagaoby to bowiem dematerializacji istoty z Przyszoci i potem jej materializacji w innym czasie. Przybysze potrafili jedynie obserwowa przeszo ze swych przezroczystych wehikuw, ale nie mogli z nich wyj ani z nich przemwi. - Powiedzia pan: przynajmniej w pierwszym okresie bada archeologicznych prowadzonych z tych wehikuw. To znaczy, e pniej ju ten kontakt sta si moliwy. - Owszem. Ale wwczas mg powsta zakaz kontaktu ludzi z Przyszoci z ludmi Przeszoci. - Dlaczego? - Bo taki kontakt moe dla ludzi z Przyszoci stanowi miertelne niebezpieczestwo. Ba, nie tylko dla owych ludzi, ale dla caej Przyszoci. - Nie bardzo rozumiem... - Prosz sobie wyobrazi, e ludzie z roku trzytysicznego przenosz si, na przykad, do staroytnego Rzymu w czasy Juliusza Cezara. Id po ulicach starego Rzymu i nagle wdaj si w uliczn bjk, jakich wtedy byo wiele. Tak si skada, e w owej bjce ginie nie tylko czowiek z Przyszoci, ale rwnie Brutus, ktry za dwa dni ma zabi Juliusza Cezara. I co wtedy? Juliusz Cezar nie zostaje zabity. Historia potoczy si zupenie inaczej ni si potoczya. Oktawian August nie bdzie cesarzem itd., itp. Mwi pan o radach lub wspaniaych wynalazkach, ktre istoty z Przyszoci mogyby da ludziom yjcym we wczeniejszym czasie. A moe owe rady i wskazwki spowodowayby ca mas nieszcz i, co najgorsze, zmieniyby bieg historii, a wic tym samym przekreliyby Przyszo tak, jaka ona jest lub ma by. Co by si stao, gdyby legionistom rzymskim dano do rki kilka karabinw maszynowych albo uczestnikom pierwszej wojny wiatowej ujawniono tajemnic rozszczepienia atomu? Nie wolno zmienia niczego w historii, podobnie jak nie naley wyjmowa adnej cegieki z wysokiej i smukej kolumny, bo inaczej cao si zawali. Myl, e ludzi z Przyszoci obowizuje surowy zakaz wychodzenia ze swych wehikuw, aby bezporednio nie spowodowali ogromnego nieszczcia, to jest unicestwienia Przyszoci. Czy jest pan to w stanie zrozumie? - Tak... Chyba tak... - odparem po chwili wahania.
34

- Przedstawi panu t spraw na bardziej plastycznym przykadzie. Kiedy urodzi si pana ojciec? - W tysic dziewiset pitnastym roku. - Przypumy, e w tej chwili, gdy tu siedzimy na brzegu kanau, archeolodzy z Przyszoci zdecydowali si wyldowa swym wehikuem czasu w roku tysic dziewiset czternastym, opucili go i w jaki sposb zetknli si z pana dziadkiem. W wyniku tego spotkania pana dziadek nie oeni si z pana babk, a tym samym nie urodzi si pana ojciec i pan nie mg si narodzi. Pana wic nie ma. Na moich oczach dematerializuje si pan. Oto dlaczego ludzie z Przyszoci nie mog wychodzi ze swych wehikuw. Kade bowiem takie wyjcie w dowolnie wybrany rok moe spowodowa nieobliczalne w skutkach konsekwencje, a nawet ogromn katastrof. Kiwnem gow na znak, e mnie przekona. Bo w jego argumentacji odkryem sens. Tylko e ja nie wierzyem w latajce talerze, a tym bardziej w wehikuy czasu. Przez cae swoje dorose ycie zajmowaem si tropieniem zodziei i faszerzy dzie sztuki, byem czowiekiem, o ktrym si mwi, e twardo stpa po ziemi. Teraz take zamiast dyskutowa z Dawsonem o archeologii przyszoci, wolabym rozmawia z komisarzem policji w Bogocie, aby usysze od niego najnowsze informacje o kierunku ucieczki zodziei. Ale by moe miejsce, w jakim si znajdowaem, w przedziwny basen wykuty w kamieniu, szemrzca woda, postacie jaszczurek, salamander i wy, jak gdyby wychylajcych si ze ska - wszystko to powodowao, e na chwil poddaem si wizji Dawsona i nie odprawiem go ostrym sowem. Ralf Dawson podnis si z obrzea kanau, przespacerowa, potem znowu usiad, a gdy moje milczenie zdawao si przedua w nieskoczono, odezwa si pgosem, aby nie wyprowadzi mnie z nastroju tajemniczoci: - Pewnego razu kiedy szklane kule archeologw z Przyszoci nie byy jeszcze tak doskonae jak budowane pniej, zdecydowali si oni wyruszy na wypraw w tysic dziewiset smy rok naszej ery. I stao si nieszczcie, nastpia awaria maszyny. Pierwszy wybuch zaobserwowano nad Kolumbi, wehiku zmieni trajektori lotu i skierowa si w stron bieguna pnocnego. Potem nastpi drugi wybuch i wspaniaa kula ulega cakowitemu zniszczeniu, a skutki tego byy tak straszne jak wybuch bomby atomowej. Stao si to w bezludnych okolicach, nad rzek Maa Tunguska na Syberii. I do tej pory wielu wspczesnych panu naukowcw zastanawia si, co te wydarzyo si w tysic dziewiset smym roku nad Ma Tungusk. Czy nastpi tam upadek ogromnego meteorytu, czy te zderzya si z Ziemi jaka kometa. A moe awarii uleg statek przybyszw z kosmosu? Tylko nikomu nie przychodzi do gowy, e by to aparat do badania Przeszoci skonstruowany przez istoty ludzkie yjce w Przyszoci. - Znam dziennikark, pann Letici Lucinante z Wiadomoci Bogoty, ktra bardzo chtnie opublikuje pana hipotez. Stanie si pan czowiekiem sawnym - wtrciem cierpko, poniewa syszaem mnstwo fantastycznych teorii na temat tak zwanego meteorytu tunguskiego. - Nie goni za saw - wzruszy ramionami Dawson. - Rzecz jednak w tym, e podczas awarii, ktra nastpia nad Kolumbi, szklana kula zacza si po prostu rozpada. Przez pknicia w jej powoce wypady na ziemi trzy przedmioty rnej
35

wielkoci i o rnym przeznaczeniu. Wiadomo o tym fakcie przerazia ludzi z Przyszoci. Bo gdyby ludziom wspczesnym panu, panie Tomaszu, udao si znale ktry z tych przedmiotw i pozna jego przeznaczenie, mogliby przeskoczy cae wieki pod wzgldem cywilizacyjnym, a wic tym samym niektre wieki musiayby przesta istnie. Tak wic na skutek awarii, Przyszoci zacza grozi zagada. Natychmiast, rzecz jasna, w roku tysic dziewiset smym i w latach nastpnych wyruszyy kolejne wyprawy archeologiczne, aby odnale owe zgubione przedmioty. Na szczcie dwa z nich emanoway specjalny blask i bez trudu udao si je zabra z dna morza, tam bowiem si znalazy. Na lad trzeciego przedmiotu nie natrafiono. - Skd pan o tym wie? - Jak to? Wic nie przypomina sobie pan, co panu kiedy powiedziaem? Jestem czowiekiem z UFO, wysannikiem dalekiej Przyszoci. - Ach tak, rzeczywicie, mwi mi to pan - kiwnem gow i westchnem, gdy zdaem sobie spraw, e mam do czynienia z chorym czowiekiem. Udaem zainteresowanie i stwierdziem: - Skoro ludzie z Przyszoci nie potrafili znale tego przedmiotu, to tym bardziej nie znajd go ludzie z teraniejszoci. Nie ma chyba powodw do niepokoju. - Owszem, s takie powody. w przedmiot zrobiony jest ze specjalnego stopu. Jak obliczyli nasi uczeni, po upywie pewnego czasu nastpi w nim niezwykle niekorzystne reakcje chemiczne i fizyczne. I wwczas zacznie on emanowa niewidzialn mier. Za rok lub dwa ludzie z czwartego tysiclecia bd niespodziewanie umiera dlatego, e pewna wyprawa archeologiczna skoczya si katastrof i zgubieniem malutkiego przedmiotu zrobionego ze stopu przypominajcego zoto. Nasi uczeni, wiadomi niebezpieczestwa, myl, jak uchroni ludzko przed groc zagad. Ale, jak do tej pory, nie zdoali wynale niczego, co mogoby zabezpieczy przed ow groc w Przyszoci mierci. Dlatego najwysze wadze rzdzce spoeczestwem Przyszoci zdecydoway si zama dotychczasowy zakaz wszelkiego kontaktu ludzi z Przyszoci z ludmi z Przeszoci. Pozostao jedno: odnale w przedmiot i zniszczy go. - I udao si? - zapytaem bez specjalnego zainteresowania, bo nie przepadam za historyjkami z gatunku science-fiction. Wiedziaem ju jednak, e Dawson jest czowiekiem pomylonym. Z podobnymi osobnikami, uczono mnie, naley postpowa spokojnie i udawa, e si wierzy we wszystko, co mwi. - Niestety - owiadczy ze smutkiem Dawson - nie odnalelimy tego przedmiotu, cho wysiek by ogromny. A trzydzieci trzy wyprawy wyruszyy z Przyszoci w Przeszo. Jak wspomniaem, zamano zakaz kontaktu istot z Przyszoci z ludmi i wiatem istniejcym w Przeszoci. Czy jest pan w stanie wyobrazi sobie, co przeywa czowiek z Przyszoci, gdy cofnie si w czasie o prawie tysic lat? Pierwszy nasz wysannik dozna tak wielkiego szoku, e ludzie z Przeszoci uznali go za wariata i zamknli w domu obkanych. Musielimy zorganizowa specjaln wypraw po niego. To nauczyo nas, e ludzi, ktrzy maj by przeniesieni w Przeszo, naley poddawa przez dugi czas specjalnemu szkoleniu, aby unikn owych szokw, nazwanych przez lekarzy szokami przeszoci. Ale i tak wszystkie nasze wysiki spezy na niczym. A to dlatego, e czowiek wysany z Przyszoci w Przeszo ma bardzo ograniczon moliwo dziaania. Musi tak postpowa, aby nie naruszy w
36

niczym stanu rzeczy w czasie, do ktrego zosta przeniesiony. Ot, na przykad, ja, Dawson. Nie mog prowadzi samochodu, bo a nu przejad czowieka. Nie jest wykluczone, e owa przejechana przeze mnie osoba okae si moim wasnym protoplast i tym samym przestan istnie. Dlatego przeniesiony w rok tysic dziewiset siedemdziesity wolaem zamieszka w odosobnieniu, w sanatorium doktora Alvareza. Stamtd staraem si dowiedzie, czy kto nie odnalaz poszukiwanego przez nas przedmiotu. To straszne, panie Tomaszu, siedzie w takim dobrowolnym wizieniu przez kilkanacie lat i czeka. Wci czeka na informacj. - Dlaczego wyldowa pan wanie w tysic dziewiset siedemdziesitym roku? - Trudnoci z naszym przenoszeniem si w Przeszo zaczy si od chwili, gdy ludzie wynaleli radar, zaczli wysya pojazdy w kosmos, a take skonstruowali rakiety balistyczne dalekiego zasigu. Teraz kady z naszych wehikuw moe by naraony na schwytanie, unicestwienie, kolejn katastrof, podobn do tej, ktra wydarzya si w tysic dziewiset smym roku. Dlatego rok tysic dziewiset siedemdziesity uznano za nieprzekraczaln granic, poza ktr nie wolno przedostawa si w Przeszo. - I nigdy nie wrci pan w Przyszo? Przeczco pokrci gow. - Wrc. Zostan zabrany z roku tysic dziewiset siedemdziesitego. Bd wzity w Przyszo takim, jakim mnie wysadzono w Przeszoci. Nie pozostanie mi pami o tym, co robiem i jak yem, nie zapamitam rozmowy z panem ani w ogle spotkania z panem. Wrc w swoje czasy modszy o te kilkanacie lat, jakie spdziem w sanatorium doktora Alvareza. - Okropnie to zawie. A mci mi si w gowie... - wyjkaem. - Po jakim czasie zrozumie pan bez trudu wszystkie te sprawy. Najwaniejsze - na chwil przerwa opowiadanie i zawiesi gos - e odkryem w poszukiwany przez nas przedmiot. - Tak? A gdzie on jest? - zapytaem z udan uprzejmoci. - Znalazem go w spisie rzeczy skradzionych z magazynw Muzeum Zota w Bogocie. Ten spis opublikoway Wiadomoci Bogoty. Jak tylko dotara do mnie ta gazeta, opuciem sanatorium doktora Alvareza i znalazem si w hotelu Hilton. Panie Tomaszu - chwyci mnie za rk - trzeba natychmiast odnale zodziei, ktrzy okradli muzeum. Mog to uczyni tylko przy pomocy kogo takiego jak pan, bo przecie mnie samemu niczego nie wolno robi, aby nie naruszy naturalnego porzdku rzeczy. Musz jednak odnale w przedmiot i zniszczy go. Przybyem tutaj, aby uratowa Przyszo. Dlatego bagam pana o pomoc w schwytaniu zodziei i odzyskaniu ich upu. Do paskiej dyspozycji oddaj cay swj majtek, a take wszystkie swoje zdolnoci, o ktrych jeszcze pan nie wie. Jestem specjalnym detektywem, przez wiele lat szkolono mnie w celu poszukiwania tego przedmiotu. Nigdy dotd nie widziaem go w takim stanie. To nie by ten pogodny, opanowany i zawsze odrobin umiechnity Ralf Dawson. Wariat, ktry ma atak - pomylaem. - Za trzy dni odlatuj do swego kraju, do Polski - przemwiem agodnie. - Nie odleci pan do swego kraju - owiadczy. - Dzi rano zatelefonowaem do Bogoty i dowiedziaem si, e wyznaczono ju dyrektora Biura Koordynacyjnego do walki z gangami zodziei dzie sztuki. Zosta nim synny angielski detektyw Raymond
37

Connor ze Scotland Yardu. On ju z panem wsppracowa i na pewno zada, aby pan by jego pomocnikiem. Najprawdopodobniej zostanie pan jednym z tych, ktrym powierzy si zadanie odnalezienia zabytkw ukradzionych z magazynw Muzeum Zota. A ja chc by tylko pana skromnym wsppracownikiem... Nie chciaem prowadzi dalej tej rozmowy. Zdecydowaem si pozostawi Dawsona w wykutym w skale basenie i pj do szaasu, gdzie jedli kolacj uczestnicy wycieczki do San Augustin. Zrobiem ju nawet krok jeden i drugi, gdy nagle moje oczy zetkny si ze spojrzeniem Dawsona. Zauwayem, e jego twarz jest niezwykle blada, jak gdyby raptem ubyo mu si. A ze mn stao si co zadziwiajcego - stanem jak sparaliowany, nie mogem zrobi kroku naprzd ani w ty, poruszy rk. Jak z ogromnej dali usyszaem gos Dawsona: - Musisz mnie wzi za pomocnika, Tomaszu... Musisz to uczyni dla ratowania Przyszoci... - Tak - odpowiedziaem, cho nie chciaem tego uczyni i cho nie poruszyem wargami. Po sekundzie na twarz Dawsona wrciy rumiece, a ja znowu mogem si porusza. Przez chwil miaem wraenie, e to, co si stao, wymyliem sobie lub e to by tylko sen. Dawson zdj kapelusz i poegna mnie skinieniem gowy, mwic ze swym zwykym, pogodnym umiechem: - Bardzo chciabym, ebymy zostali prawdziwymi przyjacimi, panie Tomaszu. Hipnoza i inne tego rodzaju sztuczki mog wymusi sowo tak, ale nie potrafi zrodzi uczucia zaufania i prawdziwej przyjani. Odszedem bez sowa, a on pozosta wrd wykutych w skale postaci jaszczurek, salamander i wy. Gdy dotarem do szaasu, gdzie koczono kolacj, miaem w gowie taki zamt, e nie chciaem z nikim rozmawia. W milczeniu wsiadem do autokaru; w ostatniej chwili przed odjazdem wskoczy do niego take Ralf Dawson. Tym razem wracalimy przez miejscowo o nazwie Neiva, skd w pnych godzinach nocnych maymi samolotami polecielimy do Bogoty.

38

ROZDZIA PITY JAK SPRAWDZIA SI PRZEPOWIEDNIA CZOWIEKA Z UFO * DYREKTOR MARCZAK ZLECA MI SPECJALNE ZADANIE * MOJA WADZA NAD FLORENTYN I JEJ WADZA NADE MN * OSTRZEENIE PRZED RALFEM DAWSONEM * TAJNE SPOTKANIE Z RAYMONDEM CONNOREM * OSTRZEENIE INSPEKTORA ESPONOZY * FASZYWY PASZPORT * PLAN DZIAANIA * NOGI PANNY FLORENTYNY

W hotelu Hilton z wielk niecierpliwoci oczekiwa mnie dyrektor Marczak. Mimo pnej pory wcale nie zamierza ka si spa. Jego walizka bya spakowana, na stole lea bilet lotniczy do Parya. Z caej sylwetki i ruchw mego przeoonego tryskaa energia, zadowolenie z siebie i wadczo. - Panie Tomaszu - powiedzia od razu po powitaniu. - Za dwie godziny odlatuj do Parya, gdzie odbdzie si zebranie Midzynarodowego Komitetu Ochrony Zabytkw. Jako jeden z wiceprezesw tego Komitetu musz by obecny na zebraniu, tym bardziej e gwnym punktem porzdku obrad ma sta si sprawa powoania Midzynarodowego Funduszu dla Ochrony Zabytkw. W Paryu bd czeka na jaki sygna od pana. To mnie bowiem Midzynarodowy Komitet zleci bezporedni nadzr nad pask dalsz dziaalnoci. - Jak dziaalnoci? - zapytaem niemiao. Dyrektor Marczak wzruszy ramionami. - Najpierw w caej prasie wiatowej robi pan sobie reklam jako najwybitniejszy detektyw i pogromca Niewidzialnych, a teraz udaje pan osobnika pozbawionego zdolnoci przewidywania. Wczoraj do Bogoty Przylecia Raymond Connor, ktry zgodzi si zosta szefem Biura Koordynacyjnego do walki z midzynarodowymi gangami zodziei dzie sztuki. Oczywicie natychmiast zada, aby pan zosta mu podporzdkowany. Niestety, nie mogem Connorowi tego odmwi, tym bardziej, e jak mi powiedzia w poufnej rozmowie - to panu zamierza powierzy ledztwo w sprawie wamania do magazynw Muzeum Zota. Spotka si z panem jutro rano, omwi szczegy i udzieli odpowiednich penomocnictw. Nie musz chyba przypomina, e cho odtd bdzie pan podlega Connorowi, to ja, Marczak, pozostaj nadal pana zwierzchnikiem i od czasu do czasu ycz sobie otrzymywa informacje o toku pracy. - Ale ja musz wraca do kraju - usiowaem oponowa. - Pozostawiem tam wiele nie zakoczonych spraw. - Dokoczy je pan pniej - lekcewaco machn rk. - Porozumiaem si w pana sprawie z nasz ambasad w Bogocie, a poprzez ni z naszym ministrem kultury i sztuki. Ot powiem panu, e nie tylko powinien pan tu pozosta, ale nawet musi pan odnale zote zabytki skradzione z Muzeum Zota. - Kolumbia ma swoj wasn znakomit policj - owiadczyem. - To prawda, ale zapomina pan, e skradzione przedmioty s ju zapewne poza granicami tego kraju. Tylko Midzynarodowe Biuro Koordynacyjne potrafi wpa na trop przestpcw. Zreszt, wszystko wyjani panu Raymond Connor. No c - pomylaem - sprawdziy si sowa Ralfa Dawsona. Jego informatorzy mwili prawd. Zdecydowano, e nie powrc do kraju, ale zostan w Bogocie. Wyznaj szczerze, e nie pocigaa mnie ta nowa przygoda. Nie
39

baem si niebezpieczestw, ale brzemi narzucone mi przez Marczaka, fakt, e, jak si wyrazi, musz znale skradzione zabytki, niemal mnie obezwadni. Lecz z Marczakiem dyskusja na taki temat bya po prostu niemoliwa. Tam gdzie wchodzi w gr presti kierowanego przez niego Centralnego Zarzdu, pozostawa nieubagany. Miaem ochot powiedzie mu, e sprzeda mnie Connorowi jak towar eksportowy, jak samochd czy inny przedmiot. Byo w tym jednak sporo mojej winy, bo przecie to ja nieostronie udzieliem wywiadu pannie Leticii Lucinante i zrobiem sobie reklam jako Niezwyciony Seor Cochecito. - Aha - przypomnia sobie dyrektor Marczak. - Zostaje pan w Bogocie, a przecie nie zna pan hiszpaskiego. Zdecydowaem si przydzieli panu do pomocy pann Florentyn, ktra... - O, Boe. Wszystko, tylko nie to - zaoponowaem. - Chwileczk, panie Tomaszu - przerwa moje protesty. - Podczas paskiej wycieczki pracowaem troch z Florentyn i przekonaem si, e jest to osoba sprytna i inteligentna. Jej znajomo jzykw przyda si panu. I prosz ze mn na ten temat nie dyskutowa. Przed pnoc pod hotel zajechaa takswka i Marczak odjecha na lotnisko. egnajc si ze mn i pann Florentyn raz jeszcze przypomnia nam o koniecznoci informowania go o wszelkich naszych poczynaniach. Zbyt dobrze znaem Marczaka, aby nie wiedzie, e jeli uda mi si wpa na waciwy trop, natychmiast zjawi si u mojego boku, aby potem jak zwykle puszy si dumnie i sobie przypisywa przynajmniej poow zasug. Ale taki on ju by - i takim go bardzo lubiem. Tym bardziej e i moje klski bra take w poowie na swoje barki. Po odjedzie Marczaka panna Florentyna, nie baczc na pn por, zacigna mnie do swego pokoju. Rozsiada si wygodnie w fotelu i owiadczya stanowczo: - Dyrektor Marczak zleci mi specjaln opiek nad panem. Teoretycznie, to pan bdzie moim zwierzchnikiem. W praktyce jednak dyrektor da mi pewn wadz. Ot mam pana strzec przed rnego rodzaju spdniczkami i sukienkami oraz ostro interweniowa, jeli jaka kobieta znowu zechce panu zawrci w gowie. Pomylaem: Poczekaj, dziewczyno. Niech no tylko Connor wrczy mi jak sumk pienidzy, a i ty bdziesz zmuszona nosi spdniczki. Gono za rzekem: - W porzdku, panno Florentyno. Prawdopodobnie przyda mi si kto tak czujny jak pani. - I jeszcze jedno, panie Tomaszu - powiedziaa. - Grasuje w tym hotelu osobnik nazwiskiem Ralf Dawson, ktry podaje si za czowieka z UFO. Zaprosi mnie do swego pokoju, poczstowa koniakiem i, musz przyzna, zachowywa si jak dentelmen. Nawet chwali moj tunik i mj naszyjnik. Niestety, ten czowiek jest oszustem. Znam si dobrze na UFO-logii, koresponduj w dziesiciu jzykach ze znawcami tego przedmiotu. Owiadczam autorytatywnie, panie Tomaszu, e osobnicy pochodzcy z UFO s maymi ludzikami zielonego koloru, a Dawson wyglda jak kady z nas. - Mwi, e jest czowiekiem z Przyszoci. UFO to wehikuy czasu. - Bzdura! - przerwaa mi ostro. - UFO, czyli latajce spodki, s wehikuami przybywajcymi do nas z innych galaktyk. To ju zostao stwierdzone przez UFO40

logw. Pan si zna na muzealnictwie i jest pan znakomitym detektywem. Ale od spraw UFO ja jestem specjalistk i musi mi pan wierzy. - Jego wywody maj pewien sens - sam nie wiem, dlaczego stanem w obronie Dawsona. - Nie maj adnego sensu - z uporem powtrzya Florentyna. - Jego wywody s sprzeczne z ustaleniami UFO-logw. Dlatego stanowczo ostrzegam pana przed Ralfem Dawsonem. Dziesitki osb na Ziemi miao ju spotkania z zielonymi ludzikami, ktre wysiady z latajcych spodkw. Dawson jest oszustem. - Rozumiem i przyjmuj to do wiadomoci - owiadczyem dla witego spokoju. Byo pno i czuem si senny. Niestety, panna Florentyna chciaa dalej prowadzi rozmow. - Jako paska podwadna - podja nowy temat - musz co nieco wiedzie o panu. - Co chce pani wiedzie? - Dlaczego jest pan kawalerem? Moe przey pan nieszczliw mio lub te nie znalaz pan godnej siebie kobiety? - Nie, panno Florentyno. Tak si jako skadao, e gdy tylko poznaem jak ciekaw dziewczyn i zakochaem si w niej, dyrektor Marczak powierza mi nowe zadanie. Musiaem wyjecha, a gdy wracaem, ona zazwyczaj bya zamna. Zdumienie na chwil odebrao jej mow. - To pan... pan jest kawalerem... z braku czasu? - Tak - ukoniem si grzecznie, powiedziaem dobranoc i wyniosem si z jej pokoju. Z najwiksz radoci dopadem swego ka i natychmiast zasnem. O wicie zbudzio mnie pukanie i gdy, zaspany, w pidamie otworzyem drzwi pokoju, zobaczyem na korytarzu Raymonda Connora, ktry bez adnych ceremonii i wyjanie od razu wpakowa si do rodka i zaj miejsce w fotelu. - Cze, Thomas - powiedzia, jakbymy byli starymi przyjacimi i jakby ostatnie nasze spotkanie odbyo si wczoraj, a nie przed dwoma laty w Warszawie, gdzie aresztowa szefa Niewidzialnych, Marlona Mendoz. By to ogromny, dwumetrowy dryblas lat okoo czterdziestu, o niebieskich oczach i zupenie siwej, gstej czuprynie. Gdy poznaem go w Warszawie, by rudy. Ale, jak mi kto opowiada, lubi zmienia nie tylko kolor wosw. Potrafi nawet odmieni swoj sylwetk, sposb mwienia, zachowania si. Moe to wanie dziki tej umiejtnoci zdoa odnie tak wiele sukcesw w walce ze zodziejami dzie sztuki. - Obud si, skup ca sw uwag i wysuchaj mnie cierpliwie, bo nie mam wiele czasu - przynagla, patrzc, jak przecieram oczy i ziewam. - Po rozbiciu Niewidzialnych powsta prawdopodobnie jaki nowy gang, ktry dokona wamania do Muzeum Zota w Bogocie. - Tak - ziewnem. - Rzecz w tym, e to ty musisz dostarczy informacji o owym gangu. Przyniosem ci troch pienidzy na biece wydatki. Przykro mi, e jest ich niewiele, ale na razie Biuro Koordynacyjne nie uzyskao pokanych sum na swoj dziaalno. Wszystkie kraje chc chroni zabytki, lecz mao ktry kwapi si, aby wyasygnowa pienidze. Przyniosem ci te penomocnictwo do dziaania w imieniu Biura Koordynacyjnego. Na razie sprbuj wystpowa jako Seor Cochecito, a gdy spostrzeesz, e miejscowa policja spoglda na ciebie niechtnie, postaraj si znikn im z oczu.
41

- To znaczy... - sprbowaem dowiedzie si czego konkretnego o mej dziaalnoci, ale on zby t spraw machniciem rki. - Pytania bd pniej. Jeszcze dzi wieczorem musz odlecie do Parya, aby na obradach Midzynarodowego Komitetu Ochrony Zabytkw przedstawi peny budet Biura Koordynacyjnego. Dlatego powiem krtko: mianuj ci brygadierem Biura Koordynacyjnego. Ty za musisz sam dobra sobie kilkuosobow brygad i zaj si spraw wamania do Muzeum Zota. Od pierwszego naszego wielkiego sukcesu zaley, czy otrzymamy pienidze na dalsz dziaalno w skali wiatowej. Penomocnictwo Biura Koordynacyjnego, a take funkcja brygadiera nie daje ci prawie adnych uprawnie, poza jednym: jak popadniesz w kopoty z policj jakiego kraju, postaramy si ci pomc. Pamitaj: nie jeste policjantem, nie masz prawa nikogo aresztowa. Do twoich obowizkw naley wycznie zbieranie informacji i przekazywanie ich do Biura Koordynacyjnego w Paryu przy pomocy zaszyfrowanych depesz lub listw. Oto Biblia i instrukcja, jak masz z niej korzysta przy szyfrowaniu depesz. Instrukcji naucz si na pami i potem j spal. Pooy na stole popularne, kieszonkowe wydanie Biblii i mwi dalej, wyrzucajc sowa jak karabin maszynowy wyrzuca kule: - Jeszcze raz ci przypominam, e nie mamy uprawnie policji. Ba, jak si do tej pory zdoaem zorientowa, w niektrych krajach policja bdzie spoglda wrogo na nasz dziaalno, nikt bowiem nie lubi, eby na jego terenie jacy obcy wsadzali nos w rne tajne sprawy. Tym niemniej Biuro Koordynacyjne opracowao ju tekst umowy o wsppracy z policjami poszczeglnych krajw, ale czy wszdzie dojdzie do podpisania tych umw i czy bd one respektowane, trudno w tej chwili przewidzie. Biuro Koordynacyjne bdzie po prostu zbiera informacje o przestpcach zajmujcych si kradzie dzie sztuki, nastpnie owe informacje przekae odpowiednim komrkom policyjnym. Tak wic to nie my, ale oni dokonaj bezporednich aresztowa i to im zapewne przypisane zostan wszystkie zasugi. Nasza dziaalno musi, niestety, pozosta w cieniu. Czy masz jakie pytania? - Jaki jest stosunek tutejszej policji do dziaalnoci Biura Koordynacyjnego? Konkretnie: czy warto wsppracowa z inspektorem Esponoz? - Nie potrafi ci da zdecydowanej odpowiedzi. Na wiadomo, e powstao Biuro Koordynacyjne i e pragniemy mu pomc w odnalezieniu zbiorw z Muzeum Zota, a pia z zachwytu i obieca z nami wsppracowa. Ale jestem za stary lis, aby da si wprowadzi w potrzask. Esponoza chce po prostu dowiedzie si, kto z naszej strony poprowadzi ledztwo w sprawie tego wamania i mie go na oku. Umowy o wsppracy z nami jeszcze nie podpisali. Jednym sowem: wobec Esponozy bd bardzo ostrony. Drugie pytanie? - Kto to jest Ralf Dawson? Czy syszae o takim osobniku? Podobno od ponad dziesiciu lat mieszka na terenie Kolumbii, cho jest Anglikiem. Namawia mnie do wsplnego poszukiwania sprawcw wamania do Muzeum Zota. - Nigdy o kim takim nie syszaem. Sprawd go sam albo przez Esponoz. - Czy wiadomo ci co wicej na temat wamania do Muzeum Zota, ni to, co podawaa miejscowa prasa? - Nie. W ogle nie interesowaem si t spraw. Cay czas pochaniaa mnie organizacja Biura Koordynacyjnego, sprawa umw o wsppracy z policjami i
42

oczywicie wybr odpowiednich brygadierw. To ty masz za zadanie odnale sprawcw wamania i ustali miejsce, gdzie ukryli swoje upy. Czy to ju wszystko? - Nie. Jeszcze czwarte pytanie. Dyrektor Marczak zostawi mi tu dziewczyn, ktra wada dziesicioma jzykami. Nie znam hiszpaskiego, wic na dobr spraw mogaby mi by pomocn. Z drugiej jednak strony... - Do - uci. - To twoja sprawa. Moesz j wzi do swojej brygady albo odesa do kraju. Ty odpowiadasz za przebieg ledztwa i do ciebie nale wszelkie decyzje dotyczce twojej brygady. Rozmow uzna za skoczon. Zostawi na stole penomocnictwo oraz kopert z pienidzmi, ucisn mi rk i natychmiast wyszed z pokoju. By zawodowym detektywem i mnie take uwaa za zawodowca. Powiedzia mi tyle tylko, ile jego zdaniem naleao powiedzie. Na towarzyskie pogwarki nie mia czasu. Zreszt prawdopodobnie nie chcia, aby kto zauway jego wizyt w moim pokoju, dlatego wybra tak wczesn por i stara si u mnie przebywa jak najkrcej. Tajemniczy gang mg mie w hotelu Hilton swoich szpiegw, ktrych zapewne interesowao, komu Connor powierzy ledztwo w sprawie wamania do Muzeum Zota. Po wyjciu Raymonda Connora jeszcze przez jaki czas siedziaem w pidamie na swoim ku, zbierajc rozproszone myli i usiujc ustali plan dalszego dziaania. Niestety, nic mdrego nie wymyliem. W kocu poszedem do azienki, ogoliem si, wykpaem, naoyem garnitur i zjechaem wind na d, aby zje niadanie. Gdy mijaem kantor recepcji, przywoa mnie ubrany w liberi Mulat, ktry zaatwia sprawy meldunkowe. Przy kontuarze sta jaki typ w duym kapeluszu na gowie i ze znudzon min pali cuchnce cygaro. Nietrudno si byo domyli, e to tajniak na subie inspektora Salazara Esponozy. - Seor ma zarezerwowany u nas pokj do jutra do poudnia - poinformowa mnie recepcjonista. - Czy seor przedua rezerwacj ju na wasny koszt, czy te podobnie jak inni uczestnicy Konferencji odlatuje dzi lub jutro? Wyjem z kieszeni swj powrotny bilet lotniczy. - A wanie, bybym zapomnia - umiechnem si do niego uprzejmie. - Czy mgby mi pan zarezerwowa dwa miejsca w samolocie leccym przez Pary do Warszawy na jutro rano? Bogota to pikne miasto, ale, niestety, moje sprawy zmuszaj nas do wyjazdu. - O tak, rozumiem, to wielka szkoda - rwnie uprzejmie odpowiedzia recepcjonista. - Rzecz jasna zaatwi panu oraz seorinie miejsce w jutrzejszym samolocie do Parya. Szkoda, naprawd wielka szkoda, e seor nie moe u nas zosta duej. I nawet co jakby nuta prawdziwego alu zabrzmiao w jego gosie. Natomiast osobnik w wielkim kapeluszu odetchn z tak ulg, e przez moment dym z jego cygara osoni cay kantor recepcji. W w kb dymu cygarowego rzuciem pytanie do recepcjonisty: - Czy seor Ralf Dawson przebywa w swoim pokoju? - Nie. On ju wczoraj wieczorem opuci nasz hotel i kaza si zawie takswk do sanatorium. To bardzo chory czowiek, ale niezwykle miy i porzdny. Poczu si le i musia wrci. Lubimy go, od wielu lat zamieszkuje w naszym hotelu i zawsze witamy go z radoci.
43

- Ja te go bardzo polubiem podczas wsplnej wycieczki do San Augustin owiadczyem. - auj, e poczu si le. - On ma chore nerwy - poufnie wyjawi mi recepcjonista - ale niech mi pan wierzy, jest zupenie nieszkodliwy. Suba hotelowa wprost go uwielbia, gdy nie jest tak skpy, jak wielu innych gringo. Bya to aluzja do tego, abym i ja pozostawi hojny napiwek. Niestety, z przyznanych mi diet nie posiadaem ju ani centavos, a pienidze otrzymane od Connora przeznaczone zostay na zupenie inne cele. Nie zaleao mi zreszt na tym, aby w hotelu Hilton pozostao po mnie rwnie dobre wraenie jak po Ralfie Dawsonie. Udaem wic, e nie zrozumiaem aluzji, zostawiem swj bilet lotniczy i skinwszy gow, tak recepcjonicie jak i tajniakowi, udaem si do sali restauracyjnej, gdzie czekao na mnie obfite niadanie. Wkrtce zjawia si take panna Florentyna i zaja miejsce przy moim stole. - W recepcji poinformowano mnie, e pan poleci zarezerwowa dla nas miejsca w jutrzejszym samolocie do Parya. Zdziwio mnie to, bo dyrektor Marczak wspomnia, e prawdopodobnie pozostaniemy w Bogocie. W gosie jej wyczuem al z powodu wyjazdu. Odpowiedziaem z powag: - Owszem, by taki plan. Niestety, pani go pokrzyowaa. - Ja? - zdziwia si. - Przecie nie zrobiam chyba adnego niestosownego kroku? - Wszystkiemu winna jest pani szydekowa tunika oraz naszyjnik z ogromnych klockw. Caa Bogota o niczym innym nie mwi, tylko o pani stroju. - Ale to wspaniale. Staam si szerzycielk nowoczesnej mody - powiedziaa z zachwytem. - Praca detektywa jest bardzo trudna, panno Florentyno. Detektyw nie moe na siebie zwraca uwagi. Tymczasem pani osoba zbyt rzuca si w oczy z winy owej tuniki i klockowatego naszyjnika. Nie pozostaje mi nic innego, jak polecie z pani do Parya. - Ach tak... - posmutniaa. - Jeli jednak, panno Florentyno, tak si zdarzy, e pani znajdzie si w samolocie beze mnie, to prosz nie podnosi adnego alarmu, tylko lecie spokojnie do Parya. Tam skontaktuje si pani z dyrektorem Marczakiem i od niego otrzyma dalsze instrukcje. - Ach tak, rozumiem - kiwna gow, cho nic nie rozumiaa. Wyjem kilka banknotw z koperty, ktr otrzymaem od Connora, i wrczyem je Florentynie. - Oto pienidze na bilet z Parya do Warszawy. Jeli zostanie jaka reszta po wykupieniu biletu, moe pani kupi ciekaw ksik o UFO lub po prostu spdniczk. Florentyna nareszcie poja, e postanowiem si jej pozby. - To tak? To tak? - powtarzaa z oburzeniem. - Wypdza mnie pan wbrew zaleceniom dyrektora Marczaka i wbrew logice. Chce pan tu zosta nie znajc hiszpaskiego. To przecie mieszne, panie Tomaszu. - Wol rozmawia z Kolumbijczykami na migi nieli pokazywa si z osob, ktra zwraca ogln uwag swoim strojem. - Ach tak? Ach tak? - znowu powtarzaa, teraz ju naprawd zrozpaczona. - Od dawna wiedziaam, e nie cierpi pan mojej tuniki i naszyjnika. Ale przecie wielokrotnie mwiam, e jestem gotowa powici si dla dobra sprawy. Mog
44

sprawi sobie spdniczk, i to nawet bardzo krtk, jeli pan takie lubi. Mam zgrabne nogi i zupenie dobrze wygldam w krtkich spdniczkach... - Nie, panno Florentyno - pieszczotliwie pogaskaem j po doni, poniewa wyraz rozpaczy na jej twarzy i podniesiony gos zacz zwraca uwag goci na sali. - Nie mam prawa da od pani a tak wielkiego powicenia. Spdniczka, mj Boe. Pani wie, e trac gow dla kadej krtkiej spdniczki, a chyba pani nie chce, abym straci t gow dla pani, gdy jest ona potrzebna dla sprawy odzyskania skradzionych zabytkw. Zreszt, o czym tu mwi? Jutro lecimy do Parya. - Lecimy wic razem do Parya - zamylia si Florentyna. - W Paryu otrzymamy nowe instrukcje i zapewne jednak powrcimy do Bogoty. Pan pozwoli, e pjd do siebie, poniewa z tego wszystkiego rozbolaa mnie gowa. Czy ona ma rzeczywicie zgrabne nogi? - zastanawiaem si ledzc wzrokiem jej oddalajc si sylwetk. W tunice panna Florentyna wygldaa jak grzesznica w worku pokutnym. Korzystajc z tego, e odesza, czym prdzej opuciem hotel i skierowaem si do centrum miasta. Za mn za - jak to stwierdziem po chwili - ruszy mczyzna z nieodcznym cygarem w ustach, w tajniak inspektora Esponozy. Bdzie mi towarzyszy a do jutra, dopki nie odlec z Bogoty - pomylaem melancholijnie. W poudnie znalazem si na placu Bolivara i udawaem, e z najwikszym zainteresowaniem ogldam pomnik czowieka, ktry pomg Kolumbijczykom uzyska niepodlego. Mj opiekun przyj ten fakt chyba ze zrozumieniem, bo przykucn w rogu placu, kapelusz nasun na czoo i powici si wypoczynkowi. Poinformowano go zapewne, e jestem muzealnym detektywem, doszed wic do wniosku, e zwyciy we mnie muzealnik i ostatnie godziny przed opuszczeniem Bogoty postanowiem powici na kontemplacj zabytkw i architektury. I uczyniem wszystko, aby go w tym przekonaniu upewni. Najpierw dugo, ze znawstwem, przygldaem si pomnikowi, ktry jest dzieem woskiego rzebiarza Tenoraniego, potem obszedem cay plac. Kada jego strona zbudowana zostaa w zupenie innym stylu architektonicznym. Nieco duej kontemplowaem Capitol, z jego poudniowym klasycystycznym skrzydem. Nastpnie na chwil zajrzaem do starego kocioa San Ignacio, zbudowanego na wzr rzymskiego kocioa Jezusa. A kiedy mj opiekun uzna, e obserwacja gringo jest najatwiejszym zajciem pod socem, po wyjciu z kocioa raptem przypieszyem kroku, tak e musia niemal za mn biec, i zatrzymaem si dopiero przed gmachem... Komendy Policji. Dyurujcego tam policjanta poprosiem o zameldowanie mnie inspektorowi Esponozie. Myl, e spodziewa si on mojej wizyty. Bez zbdnych formalnoci i dugiego oczekiwania zostaem wprowadzony do ogromnego gabinetu, a na mj widok Salazar Esponoza - niski, otyy mczyzna, o bardzo ciemnych wosach Kreola - niemal wybieg zza swego potnego biurka. Usadowilimy si w mikkich klubowych fotelach przy naronym stoliku. Zaraz te na tym stoliku znalazy si dwie filianki kawy. - Wiele o panu syszaem i wiele czytaem, El Seor Cochecito - powiedzia Esponoza. - W wywiadzie udzielonym Wiadomociom Bogoty stwierdzi pan, e zrabowane zabytki zodzieje wywioz za granic. I tak si, niestety, stao. A dwa due helikoptery odleciay gdzie w bezkresn dal. Moe do Ekwadoru? Moe do Brazylii?
45

Moe do Wenezueli albo Peru? Niewykluczone, e skarby znajduj si w tej chwili na jakim okrcie pyncym w nieznanym kierunku. Paska ocena tej sprawy okazaa si tak trafna, e po prostu marzyem o spotkaniu z panem i teraz oto moje marzenie si spenio. Prasa nasza sugerowaa, e powinnimy skorzysta z pana obecnoci w Bogocie i poprosi pana o pomoc. O niczym innym nie marz. Zapewne wkrtce uda si pan do Ekwadoru, Peru, Brazylii lub Panamy i tam rozpocznie ledztwo dla Biura Koordynacyjnego... Piknie to sobie obmyli seor Esponoza. Miaem si rozdzieli na kilka osb i jednoczenie znale w Ekwadorze, Panamie, Brazylii, Peru lub Wenezueli. Innymi sowy, da mi do zrozumienia, e moj obecno w Bogocie uwaa za zbdn. - Naprawd nie udao si wam ustali, w jakim kierunku odleciay helikoptery? zapytaem. - Cygara. Zapomniaem o cygarach - inspektor zerwa si z fotela, podbieg do biurka z niezwyk jak na otyego czowieka ruchliwoci i wrci z pudekiem kolumbijskich cygar. Dopiero gdy zapalilimy, powiedzia ze smutkiem: - Helikoptery odleciay najpierw na poudnie, pniej zmieniy kierunek na poudniowo-wschodni, potem na wschodni, a wreszcie pnocno-zachodni. Naprawd trudno stwierdzi, jaki by rzeczywisty kierunek lotu. Udao si nam ustali, e w napadzie na muzeum brao udzia dziesi osb. I to dziesiciu cudzoziemcw z kilku krajw europejskich: Republiki Federalnej Niemiec, Woch, Portugalii, Hiszpanii. By z nimi nawet jeden Szwajcar. Owa dziesitka przybya tu do nas na tydzie przed napadem i zamieszkaa w czterech hotelach: Bacata, Continental, Cordillera oraz Santa Fe de Bogota. Jeden z nich wynaj mieszkanie naprzeciw Muzeum Zota i tam zainstalowali aparat laserowy. Na krtko przed napadem ukradli ciarwki z pobliskiego przedsibiorstwa transportowego. Dokonali wamania do magazynw, upy zaadowali na ciarwki i odjechali w gry. W umwionym miejscu o okrelonej godzinie zjawiy si tam helikoptery, ktre zabray i up, i sprawcw. W ten sposb wszelki lad po nich zagin. To znaczy pozosta jeden lad: dziesiciu ludzi opucio cztery nasze hotele bez wymeldowania si, std wiemy, jaka bya liczba uczestnikw napadu. Ech, gdyby cho jeden Kolumbijczyk bra w tym udzia, by moe chwycilibymy koniec nitki i trafilibymy do kbka. Niestety, to byli bardzo sprytni zodzieje, znamy jedynie ich faszywe nazwiska z kart meldunkowych hoteli. Nie pozostao wic nam nic innego, jak porozumie si z policjami ssiednich krajw i oczekiwa cierpliwie, a ktry ze zrabowanych przedmiotw gangsterzy bd usiowali sprzeda. W tej sprawie bardzo liczymy na pomoc Interpolu oraz Biura Koordynacyjnego, ktrym kieruje Raymond Connor. Pozna go pan zapewne? - A tak. Dwa lata temu, na lotnisku w Warszawie. - Pan Connor by wczoraj w Bogocie. I o ile moje informacje s dobre, widzia si z panem dzi wczesnym rankiem. W poudnie odlecia do Parya. - Jutro rano, razem ze swoj sekretark, rwnie odlatuj do Parya. Nie wykluczam moliwoci, e Raymond Connor wcignie mnie do pracy w Biurze Koordynacyjnym, a wwczas, kto wie, czy nie zobaczymy si znowu w Bogocie - odpowiedziaem wykrtnie. Esponoza umiechn si szeroko. - Przyjmiemy tu pana z ca yczliwoci. Prosz nas tylko uprzedzi o swoim przybyciu. Chcemy korzysta z wszelkiej pomocy. Oczywicie na okrelonych
46

zasadach, seor. Nasz minister spraw wewntrznych jeszcze nie podpisa umowy o wsppracy z Biurem Koordynacyjnym i dopki to si nie stanie, nie bdziemy na naszym terenie tolerowali adnej dziaalnoci ledczej, nie uzgodnionej z policj. Czy pan mnie zrozumia? No c, chyba to nie byo trudne do zrozumienia. Dopiem kaw, zdusiem cygaro w popielniczce i wstaem z fotela. Ju na poegnanie, ciskajc moj do, Salazar Esponoza postanowi da mi delikatnego prztyczka w nos. - Syszaem, Seor Cochecito, e paskie zainteresowanie wzbudzi niejaki Ralf Dawson? - Owszem - skinem gow domyliwszy si, e to mj opiekun jeszcze z hotelu Hilton zadzwoni do Esponozy powiadamiajc go, e pytaem o Dawsona w recepcji. - Ot zapewniam pana, Seor Cochecito, e ten czowiek nie ma nic wsplnego z napadem na muzeum. Posiadamy pene informacje o panu Dawsonie, ktry w naszym kraju zamieszkuje od ponad dziesiciu lat. Znamy yciorys jego dziadka, jego ojca i jego matki. Pradziad pana Dawsona przed wieloma laty dorobi si duej fortuny grajc na giedzie, potem dziad pomnaa ten majtek, lokujc go w korzystnych akcjach najrniejszych przedsibiorstw. Niestety, wnuk nie dorwnuje swoim przodkom. Jest chory nerwowo i leczy si w klinice doktora Alvareza. Jego choroba polega na tym, e uwaa si za czowieka z UFO. Seor Dawson od czasu do czasu, za zezwoleniem doktora Alvareza, robi wyprawy do Bogoty i chce tu kogo zwerbowa do wsplnych poszukiwa jakiego przedmiotu, zgubionego podobno przez UFO w tysic dziewiset smym roku. Nam to zupenie nie przeszkadza, poniewa w odrnieniu od innych gringo bywa on tak dobry, e jeszcze nigdy nie odmwi pokanego datku, gdy zbieramy na wdowy po zabitych policjantach. Zarczam panu, e jest to czowiek krysztaowy i sam osobicie raz w roku skadam wizyt w sanatorium, aby wzi od niego czek na szlachetny cel, jakim jest opieka nad wdowami. W taki wanie sposb inspektor Esponoza da mi do zrozumienia, e uwaa mnie za gupca. Uczyni to tak zrcznie, e nawet nie mogem si obrazi. Opuszczajc gmach policji wiedziaem ju jednak, jakim to cudem Ralf Dawson mg wzi udzia w wycieczce do San Augustin i wczeniej ode mnie wiedzia o wielu tajnych sprawach. Dawson mia opini nieszkodliwego wariata. Fakt, e cieszy si specjalnymi wzgldami Salazara Esponozy, dawa mu moliwo zdobycia informacji od urzdnikw i policjantw. Jak dobrze jest by zamonym wariatem - zanuciem sobie pod nosem, maszerujc do hotelu Hilton. I raptem a przystanem ogarnity zadziwiajc myl: a jeli Dawson tylko udaje wariata? Jeli od ponad dziesiciu lat czyni to w tym celu, aby traktowano go z pobaliw yczliwoci? Nie. On jest naprawd wariatem doszedem do wniosku, przypominajc sobie, co mwi w Fuente de Lavapatas. Do hotelu towarzyszy mi ten sam opiekun w duym kapeluszu na gowie i z cygarem w ustach. Nie przejmowaem si tym, gdy wiedziaem, e zgubi go jutro na lotnisku El Dorado. Teraz za moe mnie ledzi, jak dugo mu tylko siy i sprytu wystarczy. Tu przed wieczorem do mego pokoju wszed kelner w eleganckiej, biaej marynarce i z brzow muszk pod brod. Na specjalnym wzku wtoczy pmisek z kanapkami, jakie gorce danie i duy termos z herbat. Ale min mia tak, jak gdyby przynis mi bomb, ktra zaraz wybuchnie.
47

- Seor zamwi kolacj do swego pokoju - powiedzia znaczco, ukoni si i wyszed. Czyby kto dawa mi do zrozumienia, abym nie opuszcza pokoju? przemkno mi przez gow. Lecz gdy tylko zasiadem do kolacji i chwyciem serwetk, przekonaem si, e pod ni ley dua koperta. W kopercie znalazem paszport z moim zdjciem. Jak wynikao z tego paszportu, byem obywatelem holenderskim i nazywaem si Thomas van Hagen. Jedzc, od czasu do czasu chichotaem, tak mnie rozmieszya moja wasna sytuacja. Ten paszport zapewne na wszelki wypadek przysa mi Raymond Connor, abym w trudnej sytuacji pod innym nazwiskiem znikn z pola widzenia gangsterom albo policji. Zapomnia jednak zapyta, jakimi jzykami wadam i uczyni mnie Holendrem, a ja nie umiaem ani sowa po holendersku. Mao tego, mianowa mnie brygadierem i nakaza szukanie skradzionych zbiorw w kraju, w ktrym mwio si po hiszpasku, a ja rwnie nie znaem tego jzyka. Byo dla mnie oczywiste, e gdy tylko sprbuj dziaa jako penomocnik Connora, natychmiast zostan zatrzymany przez policj kolumbijsk i postawiony przed obliczem Salazara Esponozy, ktry popatrzy na mnie z politowaniem i cho zapewne nie zamknie w areszcie, to jednak nie omieszka odesa mnie natychmiast do Parya pod zarzutem, e zaczem dziaa na wasn rk, mimo e umowa z Biurem Koordynacyjnym nie zostaa jeszcze podpisana. Ale i w mojej gowie, dziki otrzymanemu paszportowi, zrodzi si plan wyprowadzenia w pole inspektora Esponozy. Zdecydowaem, e gdy wyekspediuj do Parya pann Florentyn i uda mi si niespodziewanie umkn z lotniska El Dorado, pod obcym nazwiskiem zamelduj si w jakim innym hotelu w Bogocie i zatelefonuj do panny Leticii Lucinante z redakcji Wiadomoci Bogoty. Seorina Lucinante wygldaa na sprytn osbk, starajc si uzyska informacje wszelkimi moliwymi metodami. Byem pewien, e jeli obiecam jej pierwszestwo w publikacji na temat mojego ledztwa, znajd w niej wspaniaego wsppracownika. Czy naleao jednak z t spraw czeka a do jutra, do mej ucieczki z lotniska? Wszak panna Leticia Lucinante prawie co wieczr urzdowaa w cocktail-barze w hotelu Hilton. Tak rozmylajc, opuciem swj pokj i zjechaem wind na d do Cocktail-baru. Tym razem bar by peen goci, a Metys o nieprzeniknionej twarzy uwija si stawiajc na kontuarze szklanki i kieliszki z kolorowymi trunkami. Na wysokich stokach siedzieli przewanie sami panowie, orodkiem za ich zainteresowania bya kobieta-wamp w czarnej, krtkiej, obcisej spdniczce i biaej, jedwabnej, bardzo wydekoltowanej bluzce. Miaa starannie ufryzowane wosy, opadajce na goe, krge ramiona. Bya adna, ale mnie raziy jej zbyt jaskrawo pomalowane usta i przyczernione rzsy. Nie lubi wyzywajcej urody u kobiet, dlatego nie zwrciem na ni wikszej uwagi i przez chwil staem w drzwiach baru, szukajc wzrokiem Leticii Lucinante. Niestety, tego wieczoru dziennikarki w barze nie byo. I ju miaem zamiar wycofa si do swego pokoju, kiedy nagle zainteresowaa mnie prowadzona gono w jzyku angielskim rozmowa kilku panw z ow kobiet wampem. - Nie ulega wtpliwoci, askawa pani - mwi jaki szpakowaty mczyzna w wytartej na okciach marynarce i przekrzywionym krawacie - e to wanie Ameryka Poudniowa budzi najwiksze zainteresowanie obcych istot z kosmosu. Dzieem kosmitw jest synny trjzb z Andw, figury dziwnych zwierzt wyryte na paskowyu Nazca, take kosmitw przedstawia paskorzeba z Tikal. Jeli pozwoli
48

pani zamwi na jej koszt jeszcze jeden wspaniay cocktail, wymieni wicej miejsc wiadczcych, e kosmici i dzi przybywaj do Ameryki Poudniowej, aby napawa si ladami swojej dawnej tu bytnoci. Czy syszaa pani o tak zwanej Diabelskiej Dolinie w grach Sierra Nevada de Santa Marta? Mieszkajcy w tych grach Indianie, a take poszukiwacze szmaragdw, widywali tam kiedy ldujce przezroczyste kule, w ktrych siedzieli ludzie zupenie podobni do nas. Niestety, jakie straszne siy broni dostpu do Diabelskiej Doliny i mao kto ma odwag zapuszcza si w tamte strony. - Nie zgadzam si z panem - odpara kobieta wamp. - Istoty przylatujce z UFO s maymi zielonymi ludzikami, ktre maj na gowie anteny zamiast uszu. To zostao w Europie stwierdzone ponad wszelk wtpliwo. Studiuj te sprawy od kilku lat i koresponduj najwybitniejszym znawcami tej dziedziny, znam bowiem dziesi jzykw, a take wadam jzykami suahili oraz papia... Zdecydowanym krokiem podszedem do kobiety wampa i pooyem do na jej krgym, nagim ramieniu. - Pani za duo wypia, Florentyno - owiadczyem surowo. - Prosz natychmiast wraca do swego pokoju i wyjani mi, co ma znaczy ta maskarada? Florentyna posusznie zsuna si ze stoka i podtrzymywana przeze mnie pod rk, poniewa odrobin si zataczaa, opucia Cocktail-bar. - Mam ju bilet lotniczy do Parya na dzie jutrzejszy - tumaczya mi w drodze do swego pokoju. - Dowiedziaam si te, ile kosztuje bilet z Parya do Warszawy i zgodnie z pana poleceniem reszt pienidzy wydaam na kupno spdniczki i bluzeczki oraz na skromne przyjcie dla tutejszych UFO-logw. Jak panu si podoba spdniczka? Prawda, e jest bardzo krtka i e mam zgrabne nogi? To mwic panna Florentyna zatrzymaa si w korytarzu hotelowym i chwyciwszy palcami spdniczk, zoya mi ukon. - Pani jest wstawiona. I wymalowana jak wampir. Prosz natychmiast umy twarz i pooy si do ka. Szukajc w torebce klucza od swego pokoju, Florentyna zacza narzeka: - Pan... pan... jest okropny! I w ogle nie zna si pan na kobietach. Pan myli e jestem niezgrabna, a tymczasem ta paska Mulatka, Leticia Lucinante, nawet si do mnie nie umywa. Ale ja uznaj tylko nowoczesne stroje i jestem prekursork nowej mody. Pan chce mnie odesa do Parya i do Warszawy. Pan chce si mnie pozby, bo wydaj si panu brzydka. Ale pan si myli. Mnie po prostu nie zaley na tym, aby by adn, a od czasu, gdy rzuci mnie mj narzeczony, zdecydowaam si nie wychodzi nigdy za m i na zawsze powici si UFO-logii. Nie cierpi mczyzn, bo s wiaroomni... Pomogem jej znale klucz, otworzyem drzwi i niemal wepchnem do pokoju. - Ma pani racj, Florentyno - owiadczyem. - Mczyni s wiaroomni. Co innego mae, zielone ludziki z antenami na gowach. Dobranoc pani. Zamknem drzwi jej pokoju i poszedem prosto do siebie. Na szczcie ju jutro pozbd si tej panny - pomylaem z ulg.

49

ROZDZIA SZSTY ZOTO JAKO SYMBOL NIEMIERTELNOCI * MJ PLAN POSZUKIWANIA ZODZIEI * CO ZROBI Z FLORENTYN? * NA LOTNISKU EL DORADO * SPRYT SALAZARA ESPONOZY * NIEUDANA UCIECZKA I NIEOCZEKIWANY PRZYJACIEL * PORWANIE * O CZOWIEKU, KTRY MYLA, E JEST PTAKIEM * TARZAN I SLIPY Z TYGRYSIEJ SKRY * W LUKSUSOWEJ PUAPCE

Kolumbijscy Indianie przed najazdem hiszpaskich konkwistadorw nie cenili sobie zota jako rodka do osignicia bogactw czy wadzy. Dostrzegli natomiast, e zoto, w przeciwiestwie do innych metali, nie ulega korozji ani zniszczeniu. Dlatego stao si ono dla nich metalem magicznym, symbolem niemiertelnoci. Zoty kruszec wydobywali z piasku zalegajcego dna rzek i strumieni albo wyupywali ze z skalnych, skadajcych si z kwarcu, kalcytu i tlenku elaza, a wic trzech elementw niezbdnych do powstania dobrego stopu. Potem z owego stopu, ktry robili w garnkach glinianych technik walcowania i wytaczania, posugujc si rylcem metalowym lub kocianym, wyrabiali przepikne ozdoby: naszyjniki, pektoray, figurki i cae sceny rodzajowe, a nawet przedmioty uytku codziennego, na przykad butelki. Co elegantsi mieszkacy dawnej Kolumbii mieli zote, masywne ozdoby na nos, kaski, diademy, przerne wisiorki, przeliczne spinki o gwkach zakoczonych dzwoneczkami, przedziwne maski, psety do wyrywania wosw, grzebienie, a take instrumenty muzyczne. Architekci indiascy uywali rwnie zotych lici do przyozdabiania wity. Soce odbijao swe promienie w tysicach takich zotych listkw, ktre poruszane wiatrem, wydaway delikatne i melodyjne dwiki. Wspomniaem, e zotem interesowali si nie dla zdobycia bogactwa czy wadzy, ale ze wzgldw religijnych. Std te wydobyty z ziemi cenny kruszec, przetopiony i uksztatowany potem przez niezwykle utalentowanych artystw i rzemielnikw, z czasem zwracali Matce-Ziemi. Przepikne wyroby ze zota kadli zmaremu do grobu, aby towarzyszyy mu w pomiertnej, tajemniczej drodze i by moe dusz zmarego czyniy niemierteln. Tak byo a do pierwszej poowy XVI wieku, kiedy to hiszpascy zdobywcy opanowali, w latach 1536-1538, niemal ca dzisiejsz Kolumbi. Powodowaa nimi dza zdobycia zota. Chcieli napeni nim skarbce krlw, a przy okazji sami si wzbogaci i dziki temu posi wadz nad innymi. Od czasw Kolumba raz po raz obiegay Hiszpanw legendy o ogromnych zotych skarbach, znajdujcych si w dzisiejszej Ameryce Poudniowej. Ale najbardziej przemawiajca do wyobrani i najbardziej kuszca awanturnikw staa si legenda o istniejcej gdzie na terenie dzisiejszej Kolumbii Krainie Zota zwanej El Dorado. Opowiadano, e w pewnym tajemniczym miejscu zoty bg Dorado ubrany od stp do gowy w zot biuteri, raz w roku zanurza si w witym jeziorze, a tysice zebranych na brzegu Indian rzucao mu na poegnanie dziesitki tysicy zotych ozdb. Odnale to miejsce, wydoby z niego zatopione skarby - oto co przywiecao setkom uzbrojonych Hiszpanw, gdy, nie baczc na gd, choroby, nieprzychylny klimat i ogromne gry - wszerz i wzdu przemierzali Kolumbi i torturowali schwytanych Indian, aby zmusi ich do wskazania Krainy Zota. Niestety, nikt nigdy nie trafi do El Dorado. Mimo to statki wracay do Hiszpanii obadowane skarbami zrabowanymi ze wity indiaskich i starych grobowcw. W
50

Europie, nie baczc na urod i misterne wykonanie zotych wyrobw, przetapiano je na sztaby i na monety z podobiznami krlw. Los jednak potrafi niekiedy mci si na konkwistadorach za ich okruciestwo, za zachann dz zdobycia bogactwa. Niektre ze zrabowanych wyrobw okazyway si stopem niewielkiej iloci zota ze srebrem i miedzi, czyli tak zwan tembaga. Indianie znali bowiem technik pocigania powierzchni metalu sokiem pewnej roliny, ktrej kwas rozpuszcza warstw miedzi i czyni j podobn do ciemnego zota. I tak oto niejeden zdobywca, ktry mieni si ju bogaczem, poniewa zrabowa mnstwo indiaskich przedmiotw, raptem stawa si ebrakiem. Rozkopywanie starych, indiaskich grobw i poszukiwanie zotych skarbw trwao a do pocztku XX wieku. Po konkwistadorach przysza kolej na poszukiwaczy skarbw. W ten sposb dziesitki tysicy przepiknych ozdb i innych przedmiotw, wykonywanych rkami utalentowanych rzemielnikw, przetopiono w piecach albo sprzedano do innych krajw, niszczc bezcenne lady kultury indiaskiej. A wreszcie Julio Caro i dr Luis Angel Arango zorganizowali w tysic dziewiset trzydziestym dziewitym roku, przy Banku Republiki Kolumbijskiej, Muzeum Zota. W tysic dziewiset szedziesitym smym roku muzeum przeniesiono do specjalnego budynku, wyposaonego w sale wystawowe, gdzie zgromadzono pitnacie tysicy zabytkw sztuki zotniczej dawnych mieszkacw Kolumbii. Jest to jedyna taka kolekcja na caym wiecie. Mona tam zobaczy misternie wykonan figuraln przykrywk do naczynia, pektora z Restrepo z ornamentami na brzegach i mask porodku, wspaniay naszyjnik, skadajcy si a z czterdziestu omiu malutkich czci przedstawiajcych stylizowane krokodyle, zot butelk - jeden z najbardziej znanych wyrobw zotnictwa kolumbijskiego, i bark symbolizujc legend o El Dorado - na barce wyadowanej zotem i szmaragdami pynie wdz i naczelnicy. Tej ogromnej iloci eksponatw nie jest si w stanie pokaza od razu zwiedzajcym, nawet w ogromnym muzeum penym duych sal wystawowych. adne zreszt muzeum na wiecie nie eksponuje caego swojego bogactwa, ale od czasu do czasu urzdza wystawy specjalistyczne, powicone jakiej ciekawej grupie zabytkw. Dlatego kade muzeum posiada magazyny, ktre wci uzupenia coraz to nowymi skarbami. Nie do sal wystawowych, a wanie do magazynw Muzeum Zota dostali si wamywacze i zrabowali stamtd przedmioty, ktre miay by eksponowane na kolejnych wystawach. Jak teraz odnale owych wamywaczy? W jaki sposb wpa na ich trop? Jakimi sposobami odzyska przedmioty bezcenne nie tylko dla Kolumbii, lecz dla caej wiatowej kultury? Te i podobne pytania zadawaem sobie a do rana podczas ostatniej nocy spdzonej w hotelu Hilton. Gazety kolumbijskie, ktre zostawi mi dyrektor Marczak, podaway peny spis skradzionych rzeczy i liczne ich fotografie. Staraem si utrwali w pamici najcenniejsze i najpikniejsze z tych skarbw, zapamita ich wygld na podstawie fotografii gazetowych. A rankiem wraz z pann Florentyn bardzo starannie przejrzaem swoje rzeczy, posegregowaem je na te, ktre bd mi nieodzowne, i na takie, bez ktrych mog si obej. Te ostatnie uoyem w walizce - miaa ona odlecie samolotem do Parya i tam na lotnisku Orly pozosta tak dugo, a si po ni sam zgosz. Rzeczy niezbdne (wrd nich Bibli od Connora) woyem do torby podrnej. Panna Florentyna
51

domylaa si, e z t torb zamierzam umkn z lotniska tu przed odlotem naszego samolotu. Jeszcze nie wiedziaem, jak to uczyni, spodziewaem si jednak, e tak due lotnisko, jak to w Bogocie, musi mie kilka wej i kilka wyj. Postanowiem, e gdy moja walizka przejdzie ju odpraw celn, ktr zapewne obserwowa bdzie tajniak Salazara Esponozy, i zostanie umieszczona na transporterze do samolotu, przechodzc do sali odprawy paszportowej umkn spod obserwacji i bocznym wyjciem wydostan si z gmachu dworca lotniczego. Godzin lub dwie pozostan ukryty, a kiedy upewni si, e mj obserwator powrci do miasta, takswk ka si zawie do pooonego w bardzo ruchliwej dzielnicy Bogoty hotelu Tundama. Tam zamelduj si jako holenderski turysta Thomas van Hagen i z pokoju hotelowego zatelefonuj do panny Leticii Lucinante. Niestety, nie przewidziaem, e na lotnisko odprowadzi nas nie jeden agent, lecz kilku. Wypeniali cay samochd osobowy, ktry spod hotelu Hilton wyruszy w lad za nasz takswk. Esponoza nie by gupcem, nie uwierzy, e taki czowiek jak Raymond Connor nie nawiza ze mn kontaktu i nie wcign mnie do wsppracy z Biurem Koordynacyjnym. Nie da take wiary mojemu zapewnieniu, e opuszcz Bogot, obojtny na los skradzionych z muzeum przedmiotw. Panna Florentyna (znowu ubrana w tunik przyozdobion klockowatym naszyjnikiem) jeszcze raz, ju w drodze na lotnisko, prbowaa mnie przekona o koniecznoci swojego pozostania w Bogocie. Powtarzaa z uporem: - Dyrektor Marczak rozkaza mi nie odstpowa pana ani na krok. A pan tymczasem chce si mnie pozby. Przecie pan nie zna hiszpaskiego, pan sobie nie poradzi bez mojej pomocy... Wpadem na pomys, jak j przekona do wyjazdu z Bogoty. - Pani si myli, panno Florentyno - kamaem. - Chodzi mi po prostu o bardzo sprytny wybieg. Pani strj i pani osoba zwrci na siebie uwag obserwujcych tajniakw. Gdy zobacz, e pani wsiada do samolotu, pomyl, e ja take opuszczam Bogot. W ten sposb, dziki pani, uda mi si zmyli ich czujno. A pani, po spotkaniu z dyrektorem Marczakiem, znowu przyleci do Bogoty. W hotelu Hilton zostawi dla pani wiadomo, gdzie si ukrywam. Kamstwo byo - jak to si powiada - szyte grubymi nimi, ale panna Florentyna w nie uwierzya. Nie wiedziaa, biedaczka, e w lad za ni zamierzam wysa do Parya zaszyfrowan depesz z prob, aby pod adnym pozorem nie przysyano mi takiej wsppracowniczki. C mi bowiem mogo przyj z jej znajomoci dziesiciu jzykw oraz jzyka suahili i papiamento, skoro j przede wszystkim pasjonoway sprawy UFO? - Pan si na mnie nie gniewa za mj wczorajszy strj i wystp w Cocktail-barze? upewnia si. - Oczywicie, e si nie gniewam. Przekonaem si, e pani ma zgrabne nogi, jest pani adn i interesujc kobiet. Nawet w tej chwili, mimo tuniki i naszyjnika, dostrzegam pani adn twarz i przepikne oczy. To bya prawda. Po wczorajszym wystpie pozostaa jej nowa fryzura, ktra odsaniaa czoo, oczy i nos. W tej fryzurze Florentyna wyglda rzeczywicie na adn dziewczyn.
52

Na lotnisku spad na mnie nowy kopot. Wprawdzie, tak jak przewidywaem, w gmachu portu lotniczego byo kilka wej i kilka wyj, ale wszystkie natychmiast zostay obsadzone przez ludzi Esponozy. Mj znajomy tajniak nie spuszcza mnie z oka. Nasunwszy kapelusz na czoo i usadowiwszy si na kanapie w ogromnej poczekalni, z szyderczym umiechem obserwowa, jak nerwowo chodz to tu, to tam, aby znale wyjcie, ktrego nie strzegli ludzie inspektora. A tymczasem z gonika zapowiadano odlot samolotu do Parya. Co miaem zrobi? Oddaem swoj walizk do oclenia, a potem zobaczyem, e odjeda na transporterze. Pasaerom odlatujcym do Parya kazano tymczasem uda si do sali odprawy paszportowej, co ju uczynia panna Florentyna. Zrozumiaem, e nie zdoam si uwolni spod obserwacji i moje plany zostay pokrzyowane. Mogem tylko odlecie do Parya wraz z Florentyna i ewentualnie, w kilka dni pniej, po porozumieniu z Connorem, wrci do Bogoty. Zrezygnowawszy z ucieczki, wmieszaem si w tumek pasaerw toczcych si do wskiego przejcia, gdzie dwaj oficerowie stemplowali paszporty. Nagle jaki barczysty Murzyn w szoferskiej czapce na gowie dotkn mego ramienia i szepn aman angielszczyzn, abym uda si natychmiast do znajdujcej si tu obok mskiej toalety. Nie zastanawiaem si, kim jest ten czowiek i na czyje dziaa polecenie. Byskawicznie zniknem w drzwiach toalety, a on wszed za mn. W milczeniu wrczy mi jak torb podrn i odebra moj wasn. Nastpnie, mimo moich protestw, szybkimi ruchami wysmarowa mi twarz jak ciemn maci tak, e wygldaem jak Murzyn. Na gow woy mi swoj czapk szofera. - Prosz i do wyjcia na parking samochodowy - rozkaza, a kiedy zawahaem si, doda: - W czarnym buicku czeka na pana przyjaciel. Co mogem zrobi? Chyba tylko posucha tego polecenia. Dlatego niedbaym krokiem kierowcy, ktry przyby na lotnisko po swego zwierzchnika, wyszedem z toalety. Maszerujc w kierunku wyjcia z napisem Parking samochodowy, ktem oka dostrzegem znajomego agenta, ktry ju zaczyna si niepokoi, nie widzc mnie w toku pasaerw dokonujcych odprawy paszportowej. Nie zwrci uwagi na Murzyna, ktry take opuci toalet i teraz wolnym krokiem przemierza ogromn poczekalni. Z bijcym sercem minem samootwierajce si szklane drzwi i od razu wrd dziesitkw samochodw ujrzaem wielkiego, czarnego buicka. Na drzwiczkach by napis w jzyku hiszpaskim. - Wejd szybciej, Tomaszu - usyszaem znajomy gos Ralfa Dawsona. - Zajmij miejsce tu przy mnie i nie pytaj o nic. Zasu take firank w oknie po swojej stronie. Co miaem uczyni? Cofn si i odda w rce ludzi Esponozy? Zrobiem tak, jak mi rozkaza Dawson. Zajem miejsce w samochodzie, zasunem firank. Po chwili zbliy si do nas ten sam Murzyn. Nis moj torb podrn, a gdy zasiad za kierownic, odebra mi swoj czapk. Dopiero wtedy zauwayem, e na jej otoku widnieje napis: Sanatorium dr Alvareza. - Tak, Tomaszu - przytakn Dawson, jak gdyby zgadujc moje myli. - Jedziemy do sanatorium. Tam nie bdzie ci szuka Esponoza. W spokojnej atmosferze zdoamy omwi sprawy, ktre nas obydwu interesuj. Czarny kierowca szybko wyprowadzi wz na autostrad do miasta.

53

Zachichotaem wyobraziwszy sobie, jak agenci Esponozy miotaj si teraz po poczekalni lotniska. I co zrobi inspektor, gdy mu zamelduj, e wymknem si spod obserwacji i nie odleciaem do Parya. Dawson i tym razem jak gdyby odczyta moje myli. - Nie obawiaj si, Tomaszu - rzek swym miym gosem. - Z lku przed gniewem inspektora i utrat posady twj Anio Str okamie Esponoz, powie, e jednak odleciae do Parya. Przecie nikt nie uwierzy, e stae si raptem niewidzialny. Samochd skrci z autostrady w boczn szos i pomkn w kierunku ogromnych, dzikich gr. - Skd wiedziae, e chc zosta w Bogocie i bdzie mi potrzebna pomoc? zapytaem, take przechodzc na ty, jak to przed chwil uczyni Dawson. Tym razem to on zamia si cicho: - Czy mylisz, e jestem mniej inteligentny od inspektora? Tacy jak ty nie rezygnuj z walki. Naprawd trudno mi byo uwierzy, aby Seor Cochecito nawet nie zechcia sprbowa znale zodziei zabytkw. Zreszt mam mnstwo znajomych w hotelu Hilton i dowiedziaem si od nich, e Raymond Connor by u ciebie wczoraj rano. Pomylaem, e na pewno zgodzie si wsppracowa z Biurem Koordynacyjnym i bdziesz usiowa zosta w Bogocie w taki sposb, aby o tym nie wiedzia Esponoza. Jedyne za miejsce, gdzie mona sprbowa uwolni si od jego opieki, to port lotniczy. - Niestety, bez twojej pomocy musiabym jednak odlecie. - Tak te pomylaem. I dlatego znalazem sposb, aby tego nie zrobi. - Ale dlaczego, na mio bosk?! - Mwiem ci przecie. W imi Przyszoci - odpar z powag. A ja westchnem ciko, bo podczas rozmowy z Dawsonem na moment zapomniaem, e mam do czynienia z wariatem. Jedziemy za nie gdzie indziej, tylko do sanatorium dla nerwowo chorych. Po raz trzeci odgad moje myli. Owiadczy z miym umiechem: - Nie przeszkadza mi w niczym fakt, e uwaasz mnie za czowieka niespena rozumu. Udowodniem przed chwil, e mimo to potrafi ci pomc. Nie zamierzam przekonywa ci, e nie jestem wariatem. Najwaniejsze, aby mi cho troch zaufa. czy nas jedno: pragnienie odnalezienia zodziei i ich upu. A skoro nasze cele s zbiene, nie stanie si nic zego, jeli poczymy take nasze wysiki. - Ja pragn odnale up i zwrci zabytkowe przedmioty do Muzeum Zota powiedziaem. - Ty natomiast, jak mi wyjanie, chcesz odnale jaki przedmiot i zniszczy go. - Tak. Ale to nie jest przedmiot zabytkowy. To nie dzieo sztuki prekolumbijskiej. Jeli wic odnajd go i zniszcz, ty bdziesz mia spokojne sumienie. Samochd prowadzony przez czarnoskrego kierowc najpierw pi si serpentyn w gr, a potem zaczlimy - niemal na eb i szyj - zjeda w d, w ogromn, zielon dolin, ktr pyna Rio Bogota. To tutaj nad samym brzegiem rzeki kamienny mur otacza do duy teren, gdzie w zieleni drzew i krzeww egzotycznych znajdowao si kilkadziesit bardzo piknych pawilonikw, poogradzanych starannie strzyonymi ywopotami. Gdyby nie wysoka, zrobiona z kutego elaza brama ze stranikiem w
54

uniformie, mona by pomyle, e ten zaktek z jego cisz i spokojem jest jakim nowym rajem na ziemi. Tu przy bramie wjazdowej zobaczyem paacyk - chyba gwny budynek sanatorium. Tu prawdopodobnie urzdowa doktor Alvarez, tu gotowano posiki, ktre nastpnie liczna suba w biaych fartuchach specjalnymi elektrycznymi wzkami dostarczaa do poszczeglnych domkw, do kadego bowiem prowadzia wywirowana i starannie utrzymana drka. Dowiedziaem si od Dawsona, e doktor Alvarez pozwala spotyka si tym pacjentom, ktrzy wyraali na to ochot i przyjanili si ze sob. Mogli oni nawet zaprasza si wzajemnie do swych pawilonikw, urzdza przyjcia, a take korzysta z kortw tenisowych na zapleczu paacyku, z bogatej biblioteki, z sali kinowej. Jednym sowem, terapia doktora Alvareza polegaa na tym, e pacjent mia prawo do samotnoci, ale w kadej chwili mg z niej zrezygnowa. Mia te moliwo penego rozwijania swych zainteresowa - pacjenci posiadali mae laboratoria chemiczne, stolarnie, wasne pracownie malarskie i rzebiarskie. Pobieny rzut oka na to sanatorium wystarczy, aby domyli si, e pobyt w nim by niezwykle kosztowny. Rodziny milionerw kieroway tutaj swych najbliszych, jeli stwierdzono u nich nerwic albo gdy mieli szalecze pomysy, ktre mogy zrujnowa rodzinne firmy lub kompromitowa innych w oczach opinii publicznej. Nie, nie byo to adne luksusowe wizienie, cho i takie podejrzenie mi si nasuno. Dawson zapewni mnie, e tak naprawd tylko jeden stranik czuwa przy bramie, bez trudu mona wic przedosta si przez mur okalajcy sanatorium. Doktor - nawet za najwysze honoraria - nie godzi si przyjmowa pacjentw niebezpiecznych dla otoczenia, natomiast chtnie widzi rnego rodzaju dziwakw i agodnych szalecw. Jeli u ktrego z nich stwierdzi jakie grone objawy, powiadamia rodzin i poleca przenie chorego do specjalistycznej kliniki. Tak wic w istocie doktor Alvarez bardzo uatwia sobie prac. Jego zadanie to po prostu stwarzanie pacjentom takich warunkw, w jakich czuj si najlepiej. Samochd zatrzyma si przed paacykiem. Dalej ju poszlimy z Dawsonem na piechot jego prywatn drog wytyczon cianami ywopotu. Zauwayem, e Ralf wrczy dyskretnie kierowcy pokany napiwek i e nikt ze suby krccej si przed paacykiem nie zwrci na mnie uwagi. Zapewne pacjenci mieli prawo przyjmowa goci spoza sanatorium. - Pamitaj, Tomaszu, e przebywam tutaj ju od dziesiciu lat - owiadczy mi Dawson, znowu zgadujc moje myli. - W tym czasie przy pomocy rodkw finansowych zaskarbiem sobie sympati caego personelu sanatoryjnego. Jeli zechc, aby doktor Alvarez nie dowiedzia si o twoim u mnie pobycie, moesz by pewien, e si nie dowie. To mwic umiechn si i prowadzc mnie dalej alejk, zacz opowiada: - Mnie si wydaje, e jestem czowiekiem z UFO. Natomiast mj ssiad, Rodrigo de Cunillo, syn wielkiego peruwiaskiego milionera, sdzi, e jest czowiekiem-ptakiem i ma podobnie jak ptak koci puste w rodku. Pewnego dnia usiowa wzlecie z tarasu w domu swego ojca, co skoczyo si stuczeniem nogi. U nas czuje si wietnie, gdy Alvarez skonstruowa mu specjaln wag. Rodrigo way si na niej codziennie i odkrywa, e rzeczywicie jest lejszy ni inni ludzie. Doktor przekona go, aby nie usiowa lata, dopki nie wyrosn mu pira u ramion. Drugi mj najbliszy ssiad,
55

Burt Duncan, brat pewnego miliardera z Dallas, wierzy e jest Tarzanem wychowanym przez mapy. Doktor Alvarez kaza mu skonstruowa specjalny hamak midzy gaziami drzewa, w ktrym zazwyczaj sypia. W porze deszczowej oczywicie przenosi si do swego pawiloniku, a kiedy znudzi mu si hutanie na linach, gawdzi sobie przy kieliszku sherry. Czowiek-ptak te jest zreszt przemiy. Poznasz ich obydwu i na pewno polubisz. Doszlimy do parterowego, biaego budynku otoczonego maym ogrdkiem penym przepiknych kwitncych, egzotycznych kwiatw. Na parterze domku by ogromny pokj, podzielony jak gdyby na trzy czci. W jednej czci znajdowaa si sypialnia, w drugiej - co w rodzaju bawialni z bibliotek, fotelami i kominkiem oraz barem, w trzeciej bya pracownia. Jakim celom suya, nie wiem. Widziaem tylko kilka zamknitych szaf, pki ze szklanymi retortami i dwa palniki gazowe. Z pracowni schody prowadziy na poddasze. - Na grze mam malutki apartament. Tam bdziesz spa - poinformowa mnie Dawson. - Wspaniale mieszkasz - stwierdziem. - Cudowne miejsce do wypoczynku. - Owszem. Ale ja tu ju jestem dziesi lat. Zwariowa mona z nudw - rozemia si. Z pki nad kominkiem odezwa si cichy sygna, co jak brzczenie telefonu. I rzeczywicie sta tam aparat telefoniczny. Dawson zdj suchawk i rozpocz rozmow: - Cze, Rodrigo. Tak, wrciem ju z Bogoty i zamierzam troch pomieszka u siebie. Co? Naprawd dzi waysz o pi miligramw mniej ni wczoraj? No, tak, to cudowne. Ciesz si, e robisz postpy. Masz ochot mnie odwiedzi? Doskonale. Zapraszam ci na jutrzejszy wieczr, dzi bowiem mj go musi wypocz. Chcesz przyj w towarzystwie Burta? Nie mam nic przeciwko temu, pod warunkiem, e tym razem nie zjawi si u mnie w slipach zrobionych z tygrysiej skry. Przypomnij mu, e u mnie po godzinie dziewitnastej obowizuje strj wieczorowy. Co mi si zdaje, e Burt zapomnia, i Tarzan by jednoczenie lordem Greystoke i od czasu do czasu nosi take frak lub smoking... Tak, mam gocia. Nie obawiaj si, to zupenie nieszkodliwy maniak. Wyobraa sobie, e jest detektywem, specjalist od zodziei dzie sztuki, i nosi pseudonim Seor Cochecito. Prawdziwy Seor Cochecito odlecia dzi do Parya, widziaem to na wasne oczy. Nie rb jednak przykroci mojemu gociowi i traktuj go z ca powag. W rzeczywistoci jest Holendrem, ale udaje, e nie umie ani sowa po holendersku, natomiast wietnie wada angielskim, a take niemieckim, francuskim i polskim. Co, nie umiesz po polsku? Nie szkodzi. Rozmawiaj z nim po angielsku. Od czasu do czasu zwracaj si do niego per seor Polacco, a bdzie tob zachwycony. Widziae w naszej bibliotece rozmwki angielsko-polskie? Nie trud si. Rodrigo, zapewniam ci, e on te nie zna polskiego... Dawson skoczy wreszcie t absurdaln rozmow. Powiedziaem z oburzeniem: - Nie rozumiem, Ralf, dlaczego przedstawiasz mnie jako wariata? Dawson bezradnie rozoy rce: - Znasz przysowie: jeli wszede midzy wrony, musisz kraka jak i one. To jest, Tomaszu, sanatorium dla wariatw. A teraz id na gr, we prysznic i pozbd si
56

ciemnej farby z twarzy. W szafie znajdziesz garnitury. Jestemy tego samego wzrostu, wic ktry z nich bdzie na ciebie pasowa. Zaraz przywioz obiad na dwie osoby, a do obiadu w moim domu naley si przebra. Wybierz strj elegancki, albowiem mam tu opini czowieka, ktry ceni dobre maniery. Bez sowa poszedem na gr do maego apartamentu zoonego z sypialni, mikroskopijnego saloniku oraz luksusowej azienki. Podszedem do mansardowego okna i ujrzaem nieprzebyt cian zieleni. I nagle - sam nie wiem czemu - poczuem si jak kto schwytany w puapk. Jeli Ralf Dawson skama mwic, e tylko jeden stranik pilnuje bramy, w rzeczywistoci za sanatorium jest znakomicie strzeone, mogo to oznacza tylko jedno, znalazem si w luksusowym areszcie, zdany na ask i nieask czowieka, ktry z miym umiechem na twarzy beztrosko twierdzi, e wysiad z UFO, aby uratowa Przyszo.

57

ROZDZIA SIDMY TAJEMNICA HOLENDERSKIEGO PASZPORTU * ZAGADKA CZOWIEKA Z UFO * JAK PODRUJ LUDZIE PRZYSZOCI * WYPRAWA W GB SIEBIE * PRZYBYSZ Z DZIEWI TYSICY STO DZIEWITEGO ROKU * HISTORIA PRZYSZOCI * RWNOWAGA WSZECHWIATA * STRASZNA SIA PSI * JAK POSZUKIWANO ZAGINIONEGO PRZEDMIOTU * OSTATNIA SZANSA

Obiad przywiz nam na elektrycznym wzku milczcy Indianin. Rozstawi dania na stole, skoni si i odjecha rwnie bez sowa. Najpierw jedlimy zup z rozgotowanymi kawakami prosiaka, z mnstwem jarzyn, kukurydz i ryem, przyprawion ostrym sosem z aji, czego w rodzaju papryki. Na drugie otrzymalimy tamales - ugotowany ry, wymieszany z grochem, cebul, siekanym misem prosicia i z wbitymi jajkami. Wszystko to zostao owinite w licie bananowe i podgrzane. Potem jedlimy lody o rnych smakach. Po obiedzie usiedlimy w fotelach, kady z nas z filiank kawy w doni. Ja zapaliem cygaro. - Swoim ssiadom powiedziae, e jestem Holendrem. Skd wiesz, e mam holenderski paszport? - zapytaem. Popatrzy na mnie ze zdziwieniem: - Nie domylie si, e to ja kazaem ci go dostarczy? Byo troch kopotu ze zdobyciem twojego zdjcia, ale recepcjonista w hotelu Hilton za odpowiedni opat zrobi odbitk z fotografii w twoim prawdziwym paszporcie. - Do licha, dlaczego uczynie mnie akurat Holendrem? I po co mi faszywy paszport? - Ech, Tomaszu - westchn Dawson z udanym ubolewaniem. - Zostae Holendrem, poniewa najatwiej byo mi zdoby paszport holenderski. W Kolumbii i w ssiednich krajach bywa bardzo mao Polakw. Twj polski paszport musiaby si rzeczy wzbudzi zainteresowanie wacicieli hoteli, policjantw. A obecno Holendra nikogo tu nie dziwi i nie zastanawia. Poza tym miaem jeszcze jedn spraw na wzgldzie. Musiaem bra pod uwag i tak ewentualno, e umykajc z lotniska nie zechcesz skorzysta z mojej pomocy. Przewidywaem, e wwczas pod faszywym nazwiskiem zameldujesz si w ktrym z hoteli i zechcesz skontaktowa si z pann Letici Lucinante. - Tak wanie planowaem. - A panna Leticia Lucinante - owiadczy z umiechem - przywiozaby ci tutaj. Albowiem zarwno ona, jak i cae Wiadomoci Bogoty s do mojej dyspozycji. W swoim czasie redakcja znalaza si w kopotach finansowych, pomogem im i staem si udziaowcem wydawnictwa. W zamian za to jestem przez t redakcj informowany w pierwszej kolejnoci o wszelkich interesujcych mnie sprawach. Tak czy inaczej, Tomaszu, doszoby wkrtce do naszego spotkania i naszej wsppracy. - Jeste pewien, e bdziemy razem szuka zodziei? - Tak - odpar beztrosko. - Nie masz innego wyjcia. Zrobiem ci Holendrem, wkrtce uczyni wariatem. A poniewa ja ju jestem wariatem, podr dwch zwariowanych gringo nie wzbudzi wikszego zainteresowania. Dodam, e w Kolumbii wszystkich gringo uwaa si za co w rodzaju wariatw. - Nie jeste wariatem - stwierdziem stanowczo.
58

- Susznie - skin gow. - Chciabym jeszcze, aby uwierzy, e jestem czowiekiem z Przyszoci. Odstawiem na stolik nie dopit kaw, zgasiem nie dopalone cygaro. Postanowiem raz wreszcie wyjani do koca spraw Ralfa Dawsona. Wiedziaem, e jestem w jego rkach, zdany w pewnym sensie na jego ask i nieask - ale chobym mia zrezygnowa z poszukiwania zodziei, nie zamierzaem wsppracowa z czowiekiem, ktry prowadzi ze mn podwjn gr. - Powiedz mi, kim jeste naprawd. Popatrzy na mnie z odrobin smutku i zdziwienia w oczach, jak gdyby byo mu przykro, e jednak mu nie ufam. - Mona mnie zrani, zada bl, a nawet zabi - powiedzia. - Tak, mona mnie zabi, Tomaszu, podobnie jak kadego czowieka, ktry w tej chwili yje na ziemi. Ale tym rni si od innych, e bd wskrzeszony. Pewnego dnia wehiku czasu przeniknie w tysic dziewiset siedemdziesity rok i zabierze mnie w Przyszo takim, jakim mnie zostawi - bez adnych ran na ciele, bez pamici o tym, e zadano mi bl albo nawet mier. Wtedy wrc w swj prawdziwy czas, to jest w trzysta siedemdziesity rok Ery Panowania Rozumu. Co jeszcze chcesz wiedzie? - Wszystko. Powiedz mi o sobie wszystko. A take o Erze Panowania Rozumu poprosiem, bo raptem poczuem, e wierz temu czowiekowi i otworzya si przede mn cudowna szansa, aby pozna przyszo ludzkoci. Otworzy oczy i przeczco pokrci gow: - Niewiele mam ci do wyjanienia. Bo jeli nawet powiem ci wszystko tak, jak tego pragniesz, twoja wyobrania odrzuci moje sowa. - Nie jestem gupcem, Ralf. Moesz mi wierzy, mam du wyobrani - znowu obudzia si we mnie niepewno. Pomylaem, e znalaz wybieg, aby si wykrci od odpowiedzi. Ale on chyba wiedzia, co czuj. Kiwn gow i rzek: - Tomaszu, zadaj mi konkretne pytanie o jak spraw z Przyszoci, a przekonasz si, e moja odpowied bdzie dla ciebie niezrozumiaa, podobnie jak czowiekowi ze staroytnego Rzymu nie wytumaczysz, co to jest samochd czy motocykl. - No wanie, jakimi rodkami transportu si posugujecie wy, ludzie z trzy tysice sto szstego roku? - adnymi, Tomaszu. - Nie rozumiem... - Nie odczuwamy potrzeby przemieszczania si w przestrzeni. - Naprawd, nie rozumiem. Kady tkwi jak kamie? - Nie. Jestemy bardzo ruchliwi, ale to nie znaczy, e poruszamy si w przestrzeni. Owszem, odbywamy bardzo dugie i mczce podre, przewanie jednak do wewntrz siebie, we wasn wyobrani i we wasne myli. - Wytumacz mi to janiej. - Nie potrafi, Tomaszu. Najpierw bowiem musiaby zrozumie, e przeszo trzysta lat wczeniej, to jest na pocztku Ery Rozumu, ludzie pojli, e denie do wolnoci w takim pojciu, jakie istnieje w twoich czasach, jest bezuyteczne. Wolno zewntrzna czowieka bywa ograniczona. Natomiast niczym nie ograniczona jest wolno wewntrzna istoty ludzkiej. To, co nazywacie dusz ludzk lub psychik, nie ma granic i poznawanie tego, co jest w nas i w innych ludziach, bywa niezwykle fascynujce. Tak
59

wic stalimy si istotami, ktre zrezygnoway z wolnoci zewntrznej na rzecz nieskoczenie wielkiej wolnoci myli, uczucia, wyobrani i rozumu. Odbywamy cudown wdrwk w gb swojej psychiki, przeywajc pene przygd poznania swego ja, swego id, swego super-ja oraz tego, o czym jeszcze nie wiecie, ale co tkwi w czowieku i nosi nazw siy psi. Podr w gb siebie i najbliszej istoty potrafi by niezwykle dramatyczna, niekiedy nawet tragiczna i moe skoczy si mierci myli, wyobrani, rozumu. W naszej jani czaj si potwory, przepacie, pustynie bez wody, dungle nie do przebycia. I to jest wiat, ktry nas interesuje, Tomaszu. - Czy mgby to zrobi ze mn? - Nie masz wydoskonalonej w sobie siy psi, ktra umoliwia tak wdrwk. W moich czasach ju od chwili narodzin czowieka owa sia psi zostaje w istocie ludzkiej stopniowo uruchamiana i udoskonalana. Jeste czowiekiem, ktry wikszo swojej energii yciowej przeznacza na ycie zewntrzne. W moich czasach bywa przeciwnie. Wiksza cz yciowej energii czowieka przeznaczona zostaa na ycie wewntrzne, duchowe, a tylko ma jej cz ofiarowujemy wiatu zewntrznemu: pracy, produkowaniu ywnoci, zachowaniu gatunku, dalszemu rozwojowi techniki i cywilizacji. - Nie ciekawi was kosmos i inne galaktyki? Nie od razu odpowiedzia. Najpierw przyglda mi si dugo i z ogromn uwag, jak gdyby zastanawiajc si, czy jestem cho troch przygotowany na jego sowa. A wreszcie rzek cicho: - Okamaem ci, Tomaszu. Uczyniem to nie w zych zamiarach, ale po to, aby stopniowo mg przyj prawd. Nie pochodz z trzy tysice sto szstego roku wedle waszego kalendarza, lecz z dziewi tysicy sto dziewitego. To jest z dziesitego tysiclecia. Milczaem. Ta informacja tak mnie zaskoczya, e nie mogem wypowiedzie sowa. Ogromna przestrze czasu, jaka dzielia mnie i tego czowieka, staa si dla mojego umysu wrcz niewyobraalna. Jedyn reakcj, na jak potrafiem si zdoby, staa si myl: on jest jednak wariatem. Przyzwyczajony do obcowania z zabytkami, ktre liczyy sobie po tysic, a nawet i dwa tysice lat, byem jako w stanie oswoi si z wyobraeniem, e oto mam do czynienia z kim o tysic lat starszym. Ale osiem tysicleci dzielcych mnie i Ralfa Dawsona, ktry wyglda tak, jak kady zwyky czowiek - nie, tego nie umiaem przyj bez wewntrznego protestu. A on, chyba wiadomy tego, co przeywam, powiedzia z niezmconym spokojem: - Niestety, tylko pobienie uczyem si historii ludzkoci. Wiem jednak, e droga, po jakiej posza ludzko w trzecim, czwartym i pitym tysicleciu, a take pniej, przyniosa tylko ogromn klsk. A dopiero trzysta siedemdziesit lat temu nastpia Era Rozumu. Pytae mnie o podre w kosmos, o inne galaktyki. Z nauki historii wiadomo mi o tysicleciu, w ktrym opanowaa ludzko mania podry kosmicznych. Budowano coraz wiksze i coraz doskonalsze statki, odbywano setki lat liczce podre do innych galaktyk. Trwa nieustanny wysiek caej ludzkoci, aby podrowa coraz szybciej i dalej. Niestety, okazao si, e wszechwiat jest skoczony, a zarazem nieskoczony, e by moe rwnolegle z naszym wszechwiatem istniej jeszcze inne wszechwiaty. Odkrylimy, e istnieje
60

Nadprzestrze i Podprzestrze, jak gdyby Niebo i Pieko. Tak, mona si tam dosta, Tomaszu, ale nikt nie chce tego uczyni, poniewa istnie w Nadprzestrzeni i Podprzestrzeni mona tylko w postaci niematerialnej, to jest godzc si na wasn mier bez moliwoci powrotu do formy materialnej. Przekonalimy si ku swemu wielkiemu przeraeniu, e istoty ludzkie s samotne w kosmosie. Nie, nie myl, e wszechwiat jest pustyni bez adnego ycia. Ale ycie stworzyo tak dziwnie uksztatowane istoty, e porozumienie z nimi bywa albo bardzo poowiczne, albo w ogle niemoliwe. We wszechwiecie panuje taka sama symbioza, jak w przyrodzie na ziemi. yjesz, Tomaszu, obok drzew, rolin, ptakw i zwierzt, a przecie nie prowadzisz z nimi ani wsplnych rozmw, ani zabaw, ani nie moecie wymieni wasnych dowiadcze, zarazem jednak dla wszystkiego, co ywe na ziemi, potrzebna jest rwnowaga ekologiczna. Zniszczenie jednego gatunku pociga za sob zniszczenie innego gatunku. Podobnie jest we wszechwiecie. Nie umiemy porozumie si z innymi istotami, ale zarazem nie moemy y bez nich, jestemy od nich zaleni, a one zalene s od nas. I tak jak nie wolno zachwia rwnowagi ekologicznej na ziemi, tak samo nie wolno zachwia swoistej rwnowagi we wszechwiecie. Dlatego zgubne dla ludzi okazay si prby zasiedlenia innych galaktyk i po wielu katastrofach powrcilimy ostatecznie na Ziemi, gdzie jest nasze miejsce. Owszem, wykorzystujemy niektre planety jako rda energii i surowcw, lecz czynimy to bardzo ostronie. Na pocztku Ery Rozumu, zdziesitkowani i pokorni, wrcilimy na Ziemi, aby tu zaj si poznawaniem samych siebie. Naczelna prawda, ktra wpajana jest obecnie kademu czowiekowi, gosi: nie ma poznania wiata bez poznania samego siebie. yjemy nie na zewntrz, ale do wewntrz. Nie jestem w stanie wyjani, co to jest tkwica w czowieku potna sia psi, ktra staa si drog do poznania samego siebie i innych ludzi. Czy uwierzysz, e ju nie uywamy elektrycznoci, chyba dla celw naukowych, i to w bardzo wyjtkowych wypadkach? Nie uywamy te fal elektromagnetycznych, gdy sia psi jest doskonaa. - Czy mgby mi pokaza, jak dziaa sia psi? - rzuciem pytanie, czujc, e mam coraz wikszy zamt w gowie. Moja wyobrania z najwikszym trudem nadaa za sowami Dawsona. - Nie mam w sobie penej siy psi, a tylko jej resztki - wyjani. - Pozbawiono mnie jej, zanim przybyem w twj wiek. Dziaanie siy psi jest bowiem zbyt mocne dla tych, ktrzy sami jej nie posiadaj. W mojej obecnoci czuby si jak sparaliowany, a gdybym dotkn ci rk, zginby na miejscu, zostaby spopielony. W naszym tysicleciu kady czowiek posiada t si, dlatego nie ma ona adnych ujemnych skutkw. Zamt w mej gowie stawa si coraz wikszy. Miaem wraenie, e zaczynam ton w zalewajcej mnie fali nowych poj i wyobrae. On za mwi dalej: - Gdybym by fizykiem lub chemikiem, astrofizykiem lub psychologiem, by moe umiabym ci powiedzie co wicej o sile psi. Lecz nasze spoeczestwo stokro bardziej ni wasze skada si z ogromnej iloci specjalistw. Kady zna tylko bardzo wski zakres wiedzy. - Rozumiem to - odparem.
61

- Zostaem wyksztacony na detektywa. Dlatego nie zadawaj mi pyta z dziedzin, na ktrych si nie znam. Nie pytaj mnie wic o systemy filozoficzne obowizujce w moim czasie, o dziea sztuki, o problemy z zakresu medycyny lub fizyki, bo cho w szkole uczyem si pobienie o wszystkim, wiele zapomniaem i mog udzieli ci odpowiedzi bardzo oglnikowej. Nawet nie rozumiem, na jakiej zasadzie przeniesiono mnie w twj czas i na jakiej zasadzie powrc potem w Przyszo. Wybrano mnie spord tysicy dziaajcych w naszym czasie detektyww i policjantw, poddano odpowiednim badaniom i odpowiedniemu szkoleniu. Moim zadaniem jest odnalezienie zagubionego przedmiotu, ktry wkrtce zacznie emanowa miercionon si. Pomyl, midzy tysic dziewiset smym a tysic dziewiset siedemdziesitym rokiem - a trzydzieci trzy wyprawy z Przyszoci, jednoosobowe i dwuosobowe, wyruszyy w twj wiek, aby ratowa przyszo ludzkoci. Dziki nim wiemy, e przedmiot w spad w grach Sierra Nevada i znikn by moe w jakiej szczelinie skalnej, na dnie rzeki albo zary si kilka centymetrw w gleb, przez co sta si niewidoczny. Wysannicy Przyszoci wdzierali si wic na dzikie turnie skalne, brodzili przez bystre strumienie i przy pomocy specjalnych aparatw starali si zlokalizowa miejsce, w ktrym on si znajduje. Nawizali kontakty z handlarzami zabytkw i rabusiami grobw. Wielu naszych wysannikw cierpiao gd i pragnienie, niejeden zgin mierci czowieka XX wieku. I to wszystko na nic, Tomaszu. Najprawdopodobniej przedmiot w znalaz jaki pastuch lub rolnik i sdzc, e jest ze zota, ukry w domu jak najcudowniejszy skarb, nie zdradzajc nikomu swej tajemnicy. A wreszcie sprzeda go ktremu z bankw, gdzie znowu lea dugo w sejfie. Potem przedmiot trafi do Muzeum Zota. Ale i tu nie wystawiono go na widok publiczny, gdy nie ma atrakcyjnego wygldu. Spoczywa w magazynie muzeum, skd zosta skradziony. I teraz ja musz go za wszelk cen odebra z rk zodziei i zniszczy. Chc to jednak uczyni tak, aby nie naruszy niczego w acuchu historii dzielcej Przeszo od Przyszoci, dlatego musisz mi pomc. Ty schwytasz zodziei i odzyskujc zrabowane zabytki, otrzymasz satysfakcj, szacunek i saw. Ja chc tylko dosta ten may przedmiot, ktry nawet nie jest zrobiony ze zota. Te stan si sawny, ale ty o tym ju nie bdziesz wiedzia, bo moja sawa narodzi si za osiem tysicy lat. Stoimy obydwaj przed wielk szans, Tomaszu, i musimy j wykorzysta. - Tak - szepnem, czujc, jak ogarnia mnie coraz wiksza senno. I cho chciaem zada Ralfowi jeszcze bardzo wiele pyta, myli mciy mi si w gowie, pltay, traciem powoli wiadomo, kim jestem i gdzie si znajduj. A wreszcie ogarna mnie ciemno.

62

ROZDZIA SMY PRZEBUDZENIE * JESTEM ZNIECIERPLIWIONY * DZIWNE PRZYJCIE TOWARZYSKIE * PRZYJACIELE CZOWIEKA Z UFO * POBYT WRD SZALECW * DON GABRIEL * KTO OKRAD MUZEUM ZOTA? * TAJEMNICZA WYSPA GANGU DON STEFANO * CO MOE ZDRADZI CASANOVA * JAK ZRODZI SI PLAN DZIAANIA * LA PALOMA * NAGE NIEBEZPIECZESTWO * BRO CZOWIEKA Z PRZYSZOCI

Spaem dwadziecia cztery godziny. Sdz, e by to sen wywoany hipnoz, w ktrym to, co usyszaem wczoraj od Dawsona, miao si w moim umyle utrwali i zrodzi wiar, e Ralf jest naprawd czowiekiem z Przyszoci. Z takim bowiem uczuciem obudziem si o wczesnym zmierzchu na tapczanie w mansardowym pokoju na pitrze, dokd zapewne zanis mnie mj nowy przyjaciel. Wstaem powoli i podszedem do okna. Na parapecie znalazem kartk.
Drogi Tomaszu. Jeli obudzie si i czujesz si wypoczty, wybierz sobie jeden z moich wieczorowych garniturw i zejd na d. Zapraszam ci na kolacj, na ktrej poznasz moich przyjaci. Ralf

Otworzyem cienn szaf, wybraem czarne spodnie, bia marynark, nienobia koszul i bia muszk. Przygldajc si sobie w lustrze azienkowym stwierdziem, e nigdy w yciu nie byem tak wytwornie ubrany. W radosnym nastroju otworzyem drzwi swego pokoju i znalazem si na schodach. Zszedem po nich troch po omacku, poniewa na dole panowa pmrok. Okna pokoju zostay szczelnie zasonite cikimi storami, tylko na kominku pon ogie. W jego blasku dostrzegem Ralfa Dawsona, ktry zdawa si drzema w gbokim fotelu. Mia na sobie biay smoking i chyba czeka na zapowiedzianych goci. W zasigu jego rki znajdowa si duy stolik zastawiony butelkami i talerzami penymi jakich potraw. Stpaem cicho, on jednak usysza moje kroki, otworzy oczy i obrzuci mnie przyjaznym spojrzeniem. - Ralf - powiedziaem stanowczo. - Uwierzyem ci i postanowiem, e bdziemy wsppracownikami. Ale czy nie sdzisz, e szkoda czasu na przyjcia towarzyskie? Powinnimy zacz dziaa, i to od razu. Natychmiast. Umiechn si i wskaza mi drugi fotel przy kominku. - Masz racj. Powinnimy dziaa. Rzecz jednak w tym, e jak do tej pory ani ty, ani ja nie wiemy, gdzie szuka zodziei. Wyraziem swoje zdziwienie: - Jako detektyw z Przyszoci powiniene wiedzie wicej ni ja. Do licha, chyba w cigu tylu tysicy lat udoskonaliy si metody ledztwa. - Owszem. S doskonalsze. Niestety, nawet przez osiem tysicy lat ludzie nie stali si jasnowidzami. Nie mam pojcia, gdzie szuka zodziei. I dlatego wanie wydaem to przyjcie. To mwic, podnis do gry rk i zatoczy ni krg obejmujcy cay pokj. To bya dziwaczna wypowied. Wzruszyem ramionami i chciaem zapyta, co naprawd ma na myli, ale przed drzwiami domu rozlegy si tubalne gosy. Po chwili do mieszkania weszo dwch wysokich, elegancko ubranych mczyzn w rednim wieku. Podobnie jak Ralf nosili dobrze skrojone biae marynarki, jedwabne koszule i
63

mieli starannie zawizane krawaty. Jeden z nich by blondynem, a drugi brunetem. Natychmiast domyliem si, e brunet to Rodrigo de Cunillo, ktry sdzi, e jest ptakiem, a blondyn - Burt Duncan, czowiek-mapa, czyli Tarzan. Prezentacja potwierdzia moje domysy. Ja oczywicie zostaem przedstawiony jako seor Polacco, synny detektyw zwany Seor Cochecito. Ralf wrczy kademu wysok szklank z jakim kolorowym trunkiem, a mnie i siebie uraczy sokiem grejpfrutowym. Do kominka przysunito jeszcze dwa fotele i rozpocza si mia, towarzyska pogawdka. - Mam nadziej, seor Polacco - odezwa si Rodrigo de Cunillo - e zostanie pan u nas nieco duej. O ile wiem, doktor Alvarez dysponuje jednym wolnym domkiem, w ktrym przez kilka lat mieszka znany arcyszpieg zwany Jamesem Bondem. Zmar, biedaczysko, w ubiegym miesicu i pozostawi nas w nieutulonym alu. Ech, c to bya za wspaniaa osobowo. Doktor Alvarez zainstalowa mu na dachu specjalne anteny do nasuchu i podsuchu oraz trzy radiostacje. On podsuchiwa nas wszystkich i nawet samego siebie. Jego domek jest teraz wolny wraz z caym szpiegowskim wyposaeniem. Panu, jako detektywowi, co moe si z tego wyposaenia przyda. - Co ty mwisz, Rodrigo - zdumia si Burt Duncan. - Seor Cochecito, jak pisay gazety, zamierza szuka tych, ktrzy wamali si do magazynw Muzeum Zota. Nie pozostanie wic wrd nas. - No tak, rozumiem - westchn Rodrigo. - A ju miaem nadziej, e bdziemy mieli nowego ssiada. Oczekiwanie, a czowiekowi wyrosn pira, jest niezwykle trudne. W miym towarzystwie czas mija szybciej Burt Duncan przerwa panu Rodrigo: - Nie masz prawa narzeka na swj los. Zamie si ze mn i cho przez tydzie bd Tarzanem, koysz si na linach. Sprbuj te cho jedn noc spdzi w rozwidlonych konarach drzewa. Czy wiesz, jak wtedy gryz komary? - Najlepsz sytuacj ma Ralf Dawson - owiadczy zdecydowanie Rodrigo. - Jest czowiekiem z UFO, ktry przyby tu z osiem tysicy dziewiset siedemdziesitego pitego roku... - Z dziewi tysicy sto dziewitego - poprawi Dawson. - A tak, susznie, bardzo ci przepraszam, Ralf, ale te daty cigle mi si myl. Faktem jest jednak, e tak naprawd jedynie czytasz ksiki, gazety, suchasz radia, ogldasz telewizj i od czasu do czasu wyskakujesz do Bogoty. - Nie zapominaj, e powierzono mi bardzo powane zadanie - stwierdzi Ralf. Rodrigo poklepa Ralfa po ramieniu. - Teraz, gdy masz przy sobie synnego detektywa, El Seora Cochecito, jestem spokojny o twoje zadanie. Burt Duncan te mnie mocno poklepa po plecach. - Pomoe pan Ralfowi, prawda? To miy ssiad i prawdziwy dentelmen. Nie zawiedzie pan jego zaufania, seor Polacco? - Tak, tak, oczywicie - przytaknem gorliwie, bo chyba tak powinno si postpowa w obecnoci wariatw. Dawson chcia ponownie napeni szklanki swych przyjaci, ale przed domem rozleg si jaki haas, a potem gwatownie otworzyy si drzwi i stano w nich dwch Indian ubranych w stroje pielgniarzy. W doniach trzymali pistolety maszynowe.
64

- Rce do gry! - zada po hiszpasku jeden z nich, co zrozumiaem na podstawie zachowania Ralfa, Burta i Rodriga. Posusznie wstali z miejsc i podnieli rce do gry. Ja, oczywicie, uczyniem to samo. Wtedy do pokoju wtoczy si niski, okrglutki, ysawy mczyzna w eleganckim, szarym garniturze. wawym truchtem podbieg do nas i kadego obmaca od kostek a po pachy, sprawdzajc, czy nie posiadamy przy sobie broni. Potem, kiedy okazao si, e jestemy bezbronni, gniewnym gestem odesa Indian z pistoletami maszynowymi i jak gdyby nigdy nic, przysun sobie fotel do kominka. - Cze, Ralf - owiadczy radonie. - Cze, Burt i Rodrigo. Syszaem, e Ralf wydaje przyjcie i postanowiem wprosi si do was na drinka. Przepraszam was za troch brutalne potraktowanie, lecz jak wiecie, nie potrafi wyzwoli si ze starych nawykw. A poza tym diabelnie nie lubi, gdy kto w moim towarzystwie posiada bro. Odkd nabraem poczucia, e jestem ze szka, lkam si nie tylko broni palnej, lecz nawet kadego gwatownego ruchu. Wyobracie sobie, e znowu zwolniem sprztaczk w swoim domku. Za bardzo wywijaa szczotk i elektroluksem. Przestrzegaem j: Ostronie, kobieto, w ubiegym tygodniu stuka wazon. Czy chcesz ze mn zrobi podobnie? Nie braa powanie moich uwag i musiaem od doktora Alvareza zada nowej sprztaczki. Ralf, Burt i Rodrigo chyba przywykli do dziwacznego zachowania si tego jegomocia, bo gdy tylko wypdzi sanitariuszy, natychmiast spokojnie zajli miejsca w swoich fotelach i mieli takie miny, jak gdyby przed chwil nie byo tu ludzi z pistoletami maszynowymi. - To jest don Gabriel - Ralf przedstawi mi tgiego jegomocia. - Ojciec Chrzestny gronej mafii z Palermo. - Owszem, pochodz z Palermo, ale nasza rodzina ma te swoj siedzib w Chicago jegomo uzupeni informacj Ralfa. - A pan jest tym synnym detektywem, jeli si nie myl. Wzruszyem ramionami: - Nie uwaam si za synnego detektywa. - Co? - oburzy si don Gabriel. - Po c ta skromno, seor Polacco. Prosz pamita, e znajduje si pan wrd przyjaci. I wariatw - dodaem w mylach, wzdychajc ciko. Bo nie ulegao wtpliwoci, e znalazem si w rkach szalecw. Moja wiara w Ralfa Dawsona zostaa znowu zachwiana. Tymczasem cae to wariackie towarzystwo doskonale si bawio. Dawson raz po raz czstowa goci jakimi wyszukanymi trunkami, zachca, aby jedli orzeszki ziemne i solone migday. Wariaci za opowiadali sobie wariackie dowcipy, ktrych nie suchaem pogrony w ponurym milczeniu. Potem zaczli rozmawia o wamaniu do Muzeum Zota. - Dziennikarze wypisuj gupstwa o caej tej sprawie - zdecydowanie owiadczy don Gabriel. - A to dlatego, e policja czuje si bezradna i nie ma pojcia, gdzie szuka sprawcy. Nie wiedz, e tutaj, w sanatorium doktora Alvareza, przebywa stary don Gabriel, ktry wie wszystko o kadym wikszym skoku. Oczywicie policji nie pisnbym ani sowa, ale gdyby si tu zjawi jaki porzdny prywatny detektyw... - Przecie siedzi wrd nas synny Seor Cochecito - przerwa mu Dawson.
65

Don Gabriel zerkn na mnie, umiechn si, a potem rzek: - Racja, Ralf. Panu Cochecito wyjawi prawd o wamywaczach, bo zapewne zajmie si ich schwytaniem. Czy tak? - zwrci si do mnie. - Rzeczywicie, chciabym ich zapa - przytaknem przez grzeczno, cho ta wariacka rozmowa zaczynaa mnie coraz bardziej irytowa. - W porzdku - skin gow don Gabriel. - Tak wic niech pan wie, seor Polacco, e wamania do muzeum dokonaa rodzina don Stefano z Chicago. Kiedy, podobnie jak i moja rodzina, zajmowali si kasynami gry w Las Vegas, z tego te powodu wchodzilimy sobie w drog. Przed pitnastu laty doszo midzy nami do strzelaniny, w ktrej rodzina don Stefano zostaa rozgromiona. Wtedy don Stefano wycofa si na nowe pole dziaania - postanowi podporzdkowa sobie wszelkie kradziee dzie sztuki. Dziesi lat pracowa nad stworzeniem gangu zodziei i wamywaczy, specjalizujcych si wycznie w okradaniu muzew i prywatnych kolekcjonerw. Syszaem, e gdzie tam kupi czy wynaj specjaln wysp, na ktrej magazynuje dziea sztuki kradzione na caym wiecie i nastpnie po jakim czasie odsprzedaje je z ogromnym zyskiem. Don Stefano by zawsze zwolennikiem nowoczesnych metod. Gdy wyczytaem w gazecie, e zodzieje posuyli si laserem, od razu wiedziaem, kto si kryje za t spraw. - A czy mgby mi pan poda adres owego don Stefano? - zapytaem z ironi. - Oczywicie. On mieszka w Chicago. Ale gdyby nawet udao si panu z nim pogawdzi, nie osignie pan celu. Musi pan poszuka owej wyspy, na ktrej kryje swoje upy. Mam stare porachunki z don Stefano, dlatego radz panu, El Seor Cochecito: niech pan odnajdzie t wysp. Tam s nieprzebrane skarby. - Ba - rozemiaem si. - Na wiecie jest duo wysp. - To prawda - zgodzi si ze mn don Gabriel. - Dlatego radz schwyta ktrego z bliskich wsppracownikw don Stefano, przydusi go porzdnie, a on wszystko wypiewa. - Brzydz si takimi metodami - owiadczyem. - Ja rwnie - nieoczekiwanie przyszed mi w sukurs Ralf Dawson. Don Gabriel rozoy swoje tuste rczki: - Jestem stary mafioso i nie znam innych metod na to, aby kto szeroko otworzy usta. - Bywaj inne sposoby - odezwa si Burt Duncan. - Zanim zostaem uznany za wariata i osiadem w sanatorium doktora Alvareza, co, mwic nawiasem, uratowao mi ycie, gdy mj przyrodni brat tak bardzo pragn wej w posiadanie caego majtku, e raz po raz znajdowaem si w miertelnym niebezpieczestwie, ot powiadam, zanim staem si Tarzanem, miaem do pienidzy, aby swj dom przyozdabia dzieami sztuki. Wyznaj, e nie zastanawiaem si, skd pochodz, i myl, e caa kolekcja, jak zebraem, bya z kradziey. Owe dziea sztuki kupowaem za porednictwem niejakiego don Casanovy, ktry ma luksusow will w miejscowoci Rodadero koo Santa Marta. Mam nadziej, e pan wie, seor Polacco, gdzie znajduje si Rodadero? Skinem gow. Na lotnisku i w hotelu rzucay si w oczy kolorowe afisze z napisami: Zwiedzajcie Kolumbi, balkon z widokiem na dwa oceany, dwa tysice
szesetkilometrow pla, w tym a tysic szeset kilometrw nad Morzem Karaibskim. W
66

waszej wdrwce po Kolumbii koniecznie musicie odby podr Expressem Soca z Bogoty do Santa Marta. A tam odpocz na cudownej play Rodadero, gdzie s nowoczesne hotele, soce i rado oraz o kilka kilometrw dalej - niegi Sierra Nevada, gr wysokich na pi tysicy osiemset metrw.

- Jestem przekonany - cign dalej Burt Duncan - e don Casanova pracuje dla jakiej potnej organizacji, zajmujcej si handlem kradzionymi dzieami sztuki. Myl, e poprzez niego mona trafi na ow wysp. Tylko e Casanova naley do ludzi niezwykle nieufnych, nawizuje kontakty wycznie z milionerami, ktrzy chc ulokowa pienidze w dzieach sztuki, nie wnikajc w ich pochodzenie. Wtrciem: - Nie jestem milionerem. Ten sposb wic raczej odpada... Gos zabra milczcy dotd Rodrigo de Cunillo: - W basenie portu w Cartagenie stoi mj jacht motorowy. To jedyna rzecz, jaka mi jeszcze pozostaa, poniewa reszt majtku odziedziczonego po matce rozdrapay trzy moje ony. Ojciec za nie jest skonny da mi cokolwiek, gdy i tak wpadnie to w rce tych trzech niewiast. Opaca wic mj pobyt w sanatorium doktora Alvareza i stara si doj do porozumienia z kobietami, aby zostawiy mnie w spokoju. Rzecz w tym, drodzy panowie, e byem modziecem nierozwanym i ilekro spodobaa mi si jaka kobieta, natychmiast si z ni eniem, nie dbajc o to, czy z poprzedni on mam rozwd. W ten sposb uznany zostaem za bigamist i niechybnie stanbym przed sdem, gdyby nie owadno mn nieprzeparte uczucie, e jestem czowiekiemptakiem, ktry lada dzie wzniesie si w powietrze i bdzie nieosigalny dla swoich on. Mj ukochany jacht oficjalnie uton w Morzu Karaibskim podczas huraganu, nieoficjalnie za, przemalowany i ze zmienion nieco nadbudwk, w kadej chwili oczekuje mnie w Cartagenie. Od czasu do czasu, gdy dostaj urlop od doktora Alvareza, lec samolotem do Cartageny i pywam po morzu dla wypoczynku. Jeli pan, El Seor Cochecito, nie ma nic przeciwko temu, bardzo chtnie wyrw si z sanatorium choby na dwa tygodnie i stan przy sterze. Popyniemy do Rodadero. Zarczam panu, seor Polacco, e mj jacht jest tak okazay, e w don Casanova nie bdzie wtpi o wysokoci sum znajdujcych si na paskim koncie bankowym. Przeczco pokrciem gow. - Nie potrafi udawa milionera. Odezwa si Ralf Dawson: - To dobry pomys, Rodrigo. A ty, Tomaszu, nie martw si o swoje miliony. Masz przecie paszport na nazwisko Thomasa van Hagena. Nie ciebie bd interesoway dziea sztuki, ale pani van Hagen, twoj maonk. - Nie jestem onaty. - Skd wiesz? - zapyta Dawson. - Czy nie przyszo ci na myl, e w van Hagen jest by moe czowiekiem onatym? - Nie jestem van Hagenem - zawoaem. Niestety, jedyn odpowiedzi na mj okrzyk by radosny rechot Gabriela i dwch pozostaych przyjaci Dawsona. Don Gabriel poklepa mnie doni po kolanie. - Tak, tak, wiemy, e nawet nie umie pan sowa po holendersku. Naprawd, prosz si nie denerwowa, seor Polacco, znajduje si pan wrd przyjaci. Nastpnie don Gabriel owiadczy Dawsonowi:
67

- Czy wiesz, Ralf, e bardzo mi si podoba zabawa, ktr zaproponowa Rodrigo. Jeli nie macie nic przeciwko temu, ja take wezm przepustk od doktora Alvareza dla siebie oraz swoich pielgniarzy i zaokrtuj si na wasz jacht. Pobyt w sanatorium ju mi obrzyd i o niczym innym nie marz, jak o jakiej rozrywce. A czy moe by co bardziej zabawnego ni dokuczy rodzinie don Stefano? W Stanach Zjednoczonych grozi mi proces o nie zapacone podatki. To z powodu owego procesu zrodzio si we mnie przekonanie, e jestem kruchy jak ze szka i naraony na stuczenie. Zawiadczenie doktora Alvareza i pobyt w jego sanatorium chroni mnie przed procesem, ale myl, e krtka wycieczka jachtem nie przysporzy mi kopotw. Umiem wietnie gotowa i mog si zaokrtowa jako kucharz, dwaj moi pielgniarze bd marynarzami. - A ja bior na siebie rol stewarda - przerwa mu Burt Duncan. - Zarczam wam, e umiem bardzo adnie podawa do stou. Mj Boe, co to bdzie za rozkosz cho przez tydzie lub dwa nie nocowa w koronach drzew, nie huta si na linach i nie wydawa z siebie straszliwego okrzyku Tarzana. Ralf Dawson podnis si z fotela i rzek uroczycie: - Przyjaciele! Pora koczy nasze przyjcie. Ju jutro Rodrigo, Burt i don Gabriel wyjad do Cartageny. Zaopatrzycie jacht w paliwo, ywno i bdziecie tam na nas czeka. Mam tylko jedno pytanie: jak si ten jacht nazywa? Rodrigo westchn melancholijnie: - Kiedy nosi dumn nazw Wicher. Obecnie zwie si skromnie: La Paloma, to znaczy gobica, Seor Cochecito. Bo pan, zdaje si, nie zna hiszpaskiego. - W porzdku. Wic do zobaczenia na La Paloma - poegna swych goci Ralf Dawson. Nie mino pi minut, a znowu pozostaem sam na sam z Dawsonem. - To nie s wariaci, ale ludzie, ktrzy schronili si tutaj przed odpowiedzialnoci prawn - powiedziaem do Ralfa. - Czyby? - uda zdumienie. - Sdziem, Tomaszu, e od razu si tego domylie. Ostrzegam ci jednak, jeli chcesz mie w nich przyjaci, musisz dalej traktowa ich jak ludzi o chorych nerwach. Gdyby zauwayli, e s zdemaskowani, natychmiast staliby si twoimi wrogami. - Ciebie za, oczywicie, musz traktowa jako czowieka z Przyszoci... powiedziaem. - Tak - skin gow. - Bo jestem czowiekiem z Przyszoci. Bierzesz wic udzia w bardzo dziwnej zabawie. Wydao mi si, e sysz akcent drwiny w gosie Dawsona. Zrozumiaem, e Ralf mia ju od dawna przygotowany plan dziaania. Nieprzypadkowo cign mnie do sanatorium Alvareza i nie byo dzieem przypadku spotkanie wieczorne z gronem jego przyjaci. On tylko umiejtnie kierowa rozmow, aby plan dotarcia do skarbw gangu wynikn dla wszystkich niejako naturalnie i by naszym wsplnym dzieem. W tym momencie zadzwoni telefon. Dawson podnis suchawk i dugi czas w milczeniu sucha czyjego gosu. Nastpnie pooy suchawk na wideki i powiedzia do mnie z wyrzutem: - Popenie bd, Tomaszu. Panna Florentyna wrcia dzi wieczorem z Parya do Bogoty i wkrtce zapewne wpadnie w rce tajniakw inspektora Esponozy. W tej
68

chwili jest w hotelu Hilton i z niepokojem przyja informacj, e nie zostawie dla niej adnej wiadomoci. - O Boe! - zapaem si za gow. - Rozmowy z tob tak mnie zaabsorboway, e zapomniaem wysa zaszyfrowan depesz do Marczaka z poleceniem, aby Florentyn odesano do Polski. Ona wrcia do Bogoty i by moe za chwil uda si do Esponozy, aby zapyta, co si ze mn stao. Zapewne myli, e zostaem aresztowany albo grozi mi jakie niebezpieczestwo. - Esponoza za przycinie swoich ludzi - cign moj myl Dawson - i ci wypiewaj, e wcale nie odleciae do Parya. Przypomn sobie, e na dworcu lotniczym krci si czowiek w czapce z napisem Sanatorium dr Alvareza, na parkingu za sta samochd z tego sanatorium. - Tak - skinem gow. - To sprytny policjant. Jestem pewien, e wkrtce bdziemy go mieli na karku. Dawson spojrza na zegarek. Po chwili energicznym krokiem skierowa si w kt swego pokoju, otworzy szafk, w ktrej zobaczyem przedmiot przypominajcy aparat nadawczy. Wczy go, bo zabyso zielonkawe wiateko, powiedzia co po hiszpasku do niewidocznego mikrofonu. Nastpnie wrci do mnie i znowu mia umiech na twarzy. - Nie martw si, Tomaszu. Inspektor ju ci tutaj nie zastanie. Jest jeszcze do czasu na to, aby zabraa ci twoja ona, pani Teresa van Hagen. Na szczcie odnalazem j w Bogocie i wkrtce si tu pojawi. Zaufaj jej i wykonuj to, co ci poleci. Znajdziesz si z ni w bardzo dziwnym miejscu. Niestety, musz tutaj czeka na Esponoz i nie bd mg by z tob. Ty za moesz znale si w niebezpieczestwie. Dlatego we ode mnie na ten czas co, co ci uchroni przed kopotami. Z kta, gdzie znajdowao si jego laboratorium, przynis malutkie, plastykowe pudeko i wrczy mi je, informujc: - Na wierzchu pudeeczka znajdziesz przycisk. W innym miejscu jest may otwr. Jeli kto lub co bdzie zagraao twemu yciu, naceluj na to w otwr i przycinij guzik na obudowie. Bd jednak ostrony i nie wykorzystuj tego aparatu bez wielkiej potrzeby. A teraz przebierz si w strj podrny. Gdy wahaem si, czy przyj w dziwny przedmiot, poniewa nie znaem skutkw jego dziaania, a byem czowiekiem, ktry brzydzi si wszelk przemoc, Ralf doda uspokajajco: - T broni nie zrobisz nikomu adnej krzywdy. Kilkakrotnie mwiem ci, e nie wolno mi dokonywa rzeczy nieodwracalnych. Zerkn na przegub lewej rki, gdzie mia zegarek, i umiech znik z jego twarzy. - Wyruszasz w dalek drog. Naraam ci na trudy i niebezpieczestwa, ale pamitaj, jak wysoka jest stawka w tej grze. W milczeniu przyjem od niego dziwne pudeeczko i posusznie poszedem do pokoju na pitrze, aby si przebra w strj podrny.

69

ROZDZIA DZIEWITY UCIECZKA Z SANATORIUM * MOJA ONA TERESA VAN HAGEN * KOBIETA Z PRZYSZOCI * LOT NAD GRAMI * ZAGADKOWA HACJENDA * SPOTKANIE Z GRZECHOTNIKIEM * TERESA RATUJE MI YCIE * TAJEMNICA TERESY * CZY ODNAJD ZAGINIONY PRZEDMIOT?

Przed bram sanatorium w zupenym mroku sta samochd z wygaszonymi wiatami. Mimo ciemnoci rozpoznaem, e jest to ten sam wz, ktrym przewieziono mnie z lotniska El Dorado. Zreszt ten sam kierowca - Murzyn w czapce szoferskiej otworzy mi tylne drzwiczki i lekko popchn do wntrza wypenionego zapachem egzotycznych perfum. Ciepa, drobna kobieca do uja moj rk i pomoga zaj miejsce w wygodnym fotelu. Twarz kobiety tylko szarzaa w ciemnociach, rysw nie byem w stanie rozezna. - Jestem Teresa van Hagen, twoja ona, Tomaszu - usyszaem po angielsku i poczuem na swym uchu ciepy oddech. Gos by mikki i miy. - Zdejmij z kolan swoj torb i po j przy nogach. Usid wygodnie, gdy czeka nas daleka droga. Tej nocy jeszcze nie spae, a powiniene by wypoczty. Jeli chcesz, dam ci piguk nasenn... Samochd ruszy gwatownie, wci bez zapalonych wiate. Za szybami rozciga si gsty mrok, kierowca jednak dobrze zna drog i przez duszy czas jecha w ciemnociach. Dopiero na autostradzie wczy reflektory, ale Teresa van Hagen oddzielia firank tylne miejsca i nawet blask reflektorw nadjedajcych z przeciwka samochodw nie by w stanie przenikn do maej klatki, w ktrej si znalazem. Nie widziaem wic twarzy owej Teresy i wyznam szczerze, nawet nie staraem si wyobrazi sobie, jak ona wyglda. Gdy usiadem obok niej, raptem przypomniaem sobie to, o czym wspomnia Dawson; nie by jedynym czowiekiem z Przyszoci, szukajcym zaginionego przedmiotu. Prawdopodobnie istot z innego czasu bya take Teresa van Hagen, siedzca obok mnie w samochodzie. Domylaem si, e na pewno jest adna, podobnie jak piknym mczyzn jest Ralf Dawson. Ale choby nawet byli istotami z krwi i ciaa, od chwili gdy uwierzyem, e s ludmi z Przyszoci, czuem midzy nimi i sob jak obco. Dzielio nas kilka tysicy lat - tej wiedzy nic nie byo w stanie wyrzuci z mej wiadomoci. Ich ciaa wydaway mi si tylko naturalnymi kostiumami, ktre kryy specjalnie szkolone umysy i dusze; mylaem o nich jako o doskonale skonstruowanych lalkach czy manekinach, udajcych, e s ludmi z mojego czasu. Interesowali si mn i chcieli mojej przyjani, poniewa byem im potrzebny. - Czy chcesz piguk nasenn? - powtrzy propozycj zniewalajcy gos kobiecy. - Dzikuj, nie uywam piguek nasennych - odrzekem niechtnie, przejty uczuciem obcoci. Usyszaem ciche westchnienie: - Mogam si domyli, e nie potrzebujesz rodkw nasennych. Przepraszam ci wic za t propozycj. Staram si dobrze wypeni swoje zadanie. ona powinna troszczy si o swego ma. Nie chciao mi si rozmawia z t sztuczn istot. Nie wypadao jednak zbyt wyranie okazywa jej niechci. Dlatego odparem: - Nie wiem, jak powinna postpowa dobra ona. Jestem kawalerem. Jak to si mwi: starym kawalerem.
70

- A ja ju miaam trzech mw - zamiaa si gbokim, niemal niedosyszalnym miechem. - Wci otrzymuj to samo zadanie: by on Thomasa van Hagena. Tylko jeden, ten pierwszy by prawdziwy. Jej sowa nieoczekiwanie sprawiy mi przykro, cho potwierdziy moje przypuszczenia. Tam, w odlegej Przyszoci, chyba do liczna grupa ludzi zostaa wyszkolona do specjalnego zadania: odnalezienia zagubionego przedmiotu. Ilu ich spotkam na swej drodze? Dawson by istot z krwi i koci, ale by moe przysano tu i takich, ktrzy s cakowicie sztucznymi tworami lub na wp-ludmi, czyli cyborgami. Kto wie, moe i Teresa van Hagen jest tylko cyborgiem zaprogramowanym na odgrywanie roli dobrej ony dla kolejnego Thomasa van Hagena. Moe jej gos sysz z tamy magnetofonowej, ktr nagraa jaka znakomita aktorka z Przyszoci, a jej ciao okae si kopi wspczesnej piknoci z Bogoty czy Londynu. Powiedziaem: - Wierz, e potrafisz by dobr on, gdy takie jest twoje zadanie. Ja rwnie mam do wykonania wan prac. Dajmy wic spokj wzajemnym popisom naszych umiejtnoci. Wol milcze ni sucha wyuczonej lekcji. Nie od razu odpowiedziaa. Nie wyczuem jednak urazy w jej gosie: - Dobrze, Tomaszu. Powiedziae mi to samo, co mj trzeci m. Szkoda, e byam tylko przez trzy dni jego on. Do dzi pamitam, jak zgin w przepaciach gr Sierra Nevada. Zgin, aby uratowa mi ycie. Teraz auj, e nie zaprzyjaniam si z nim serdeczniej. Ale, podobnie jak ty, wci powtarza, e przede wszystkim interesuje go jego praca. Nie zaskoczya mnie ta historia. Ralf Dawson wspomina, e wielu ludzi z Przyszoci przeszukiwao gry Kolumbii i niejeden z nich zapaci za to yciem. Podobnie nie byo nic zadziwiajcego w opowieci Teresy van Hagen o jej trzech mach. Zdyem pozna czujno policji kolumbijskiej oraz dociekliwo inspektora Esponozy. Osobnik z Przyszoci, ktry nie zostaby mocno osadzony w rzeczywistoci kolumbijskiej, musiaby do szybko zwrci uwag policji. Teresa van Hagen stanowia w Kolumbii co w rodzaju rezydentki dla ekip z Przyszoci. Tak sam rol zapewne odgrywa Dawson. Przybysze z Przyszoci wchodzili w czas teraniejszy jako kolejni mowie pani van Hagen, jej bracia lub siostry. By moe takich rezydentek lub rezydentw byo wicej. W ten sposb dziki komu, kto ju od dawna zamieszkiwa w Teraniejszoci, pojawi si w Kolumbii i Ralf Dawson. Pierwsi przybysze z Przyszoci robili jakie finansowe interesy i pozostawiali dla innych zasobne konta bankowe, stworzyli dla swych nastpcw autentyczne rodowody i yciorysy. O tym rozmylaem, a tymczasem samochd wci pdzi w dal. Jak dugo to trwao, nie miaem pojcia, poniewa ani razu nie zerknem na zegarek. Poczucie czasu mwio mi jednak, e mniej wicej po godzinie jazdy skrcilimy na do wyboist drog, po ktrej jechalimy ju znacznie wolniej. W samochodzie byo duszno, mocny zapach perfum odurza mnie i czyni sennym. Wydaje mi si, e zasnem na krtk chwil, ale chyba trwao to znacznie duej, poniewa gdy ocknem si, by ju wit. Zatrzymalimy si. Teresa van Hagen natychmiast otworzya boczne drzwiczki i wysza, a do samochodu wtargno bardzo zimne powietrze. A zadygotaem od chodu i take wyszedem z wozu, aby si rozrusza. Znajdowalimy si w gbokim wwozie
71

otoczonym poszarpanymi szczytami grskimi. Niebo nad grami byo ju tawe od blasku wschodzcego soca, ale tutaj, w gbokim wwozie, wci jeszcze rozpociera si szary mrok. Zarys stojcego o kilkanacie krokw migowca by jednak widoczny - domyliem si, e tym rodkiem transportu odbdziemy dalsz drog. Czarnoskry kierowca wyj moj torb z samochodu i postawi j koo mnie. Od strony migowca nadesza Teresa. Bya ju ubrana w futrzan kurtk, pilotk, poow jej twarzy zakryway ogromne, lotnicze okulary. Podaa mi tak sam pilotk i ciep kurtk, ktr popiesznie przywdziaem, poniewa zaczem ju dzwoni zbami z zimna. Teraz wz z sanatorium doktora Alvareza zacz zawraca na kamienistej drodze, biegncej dnem wwozu. - Szybciej - Teresa dotkna mojego ramienia i ruszya pierwsza do migowca. Bya to niewielka maszyna przeznaczona do dugich tras, miaa bowiem kabin zabudowan dodatkowymi zbiornikami na paliwo. Teresa zaja miejsce za sterem, uruchomia silnik. Okropny haas wypeni mi uszy. Dopiero gdy staranniej zawizaem pod brod pilotk ze suchawkami i mikrofonem, haas sta si mniejszy. Teresa przyleciaa tu skd, potem wyjechaa po mnie sanatoryjnym samochodem, bya wic wiele godzin w drodze, ale w jej ruchach nie zauwayem oznak zmczenia. Tak, w Przyszoci szkolono ich w najrniejszych dziedzinach - pomylaem. - Maj zapewne niespoyte siy albo uywaj jakich specjalnych piguek, ktre usuwaj zmczenie. Zapytaem j przez mikrofon, jak dugo bdziemy lecie. - Za kilka godzin znajdziemy si w domu - odpowiedziaa. Umiechnem si na myl, e oto nieoczekiwanie mam on oraz jaki nowy dom, zapewne obszerniejszy od mojej ciasnej kawalerki na Starym Miecie w Warszawie. Wszystko, co mi si przydarzyo w Kolumbii, wydawao si takie dziwne, e gotw byem niemal uwierzy, e dom okae si jakim bajkowym paacem zawieszonym w powietrzu. Czy potrafi y w tym paacu? Raptem wspomniaem mego zwierzchnika, dyrektora Marczaka, wyobraziem sobie nasze spotkanie, moj opowie o ludziach z Przyszoci. Marczak na pewno wysucha mnie uwanie, a potem stukajc si palcem w czoo powie: Tomaszu, pan naprawd zwariowa. A przecie byem przy zdrowych zmysach. Wystarczyo cisn palce, by poczu lisk skr fotela w migowcu. Za panoramiczn szyb widziaem poszarpane szczyty dzikich gr zoconych przez wschodzce soce. Nie potrafi opisa podry. Bya zbyt pikna, aby moje wraenia mogy odda sowa. Nad Kolumbi wstawa dzie, a my lecielimy coraz innymi nieckami krtych wwozw, wci pord wysokich gr. Co jaki czas widziaem w dole rwce potoki, a niekiedy do due rzeki, zielone doliny z wioskami i miasteczkami o biaych kocioach, obserwowaem grskie drogi i asfaltowe szosy. Pniej lecielimy nad rwnin pocit kanaami irygacyjnymi i ogldaem z wysoka rozlege plantacje kawy. Potem byy onieone gry i wwozy podobne do gbokich przepaci, nastpnie niemal bezkresna poa bagien. Podczas mego pobytu w Bogocie czsto zatrzymywaem si przed map Kolumbii, rozwieszon w hallu hotelu Hilton. Upstrzono j stylizowanymi obrazami, przedstawiajcymi uroki przernych miejscowoci i zachcajcymi do ich odwiedzin.
72

U dou mapy, a wic na poudniu, obrazek przedstawia wdkarzy i kilka egzotycznych ryb, napis za informowa: Selva Amazonica - lasy Amazonii. Nikt nie ma tyle wyobrani i fantazji, aby je opisa. Lasy rozcigaj si wok rzek Meta, Putumayo, Caqueta i oczywicie nad Amazonk. Tu znajduje si najwicej ryb akwariowych, ktre owi si z zasadzki lub w wicierze. Na kadym kroku czeka ci przygoda, niewykluczone, e spotkasz straszliwego wa - anakond. Nieco powyej reklamowano Park Archeologiczny w San Augustin, a troch na prawo od niego - Llanos Orientales, czyli Wschodnie Rwniny pene byda i szmaragdowych k, o ktrych poeta z Wenezueli, Alberto Aurelo Torrealba, pisa:
Wystarczy, e spojrzysz na rwnin, a twoje oczy staj si zielone i agodniej, przybierajc kolor rzeczy, o ktrych marzysz.

Na tej mapie by rwnie zaznaczony obszar Wielkich Moczarw, czyli Cienanga Grand. Napis gosi:
Mieszanina wd sonych ze sodkimi, ruchliwy targ ostryg, ktre wyawia si goymi rkami wprost z wody.

Nie ulegao wtpliwoci, e wanie minlimy te bagna i poszybowalimy w stron onieonego masywu gr Sierra Nevada, za ktrym rozlewao si Morze Karaibskie i dalej - Ocean Atlantycki. Mijaa trzecia, czwarta, a potem pita godzina lotu. Czybymy kierowali si w stron Valladupar? - zastanawiaem si, bo t miejscowo znajdujc si wanie w tych okolicach zapamitaem z mapy. W oczy rzuca si tam rysunek ogromnego jaguara. Napis ostrzega, a zarazem zachca:
Jeli spotkacie w lesie jaguara, to zatrzymajcie si, aby pozbiera swoje myli. Jaguar rozcignie si na ziemi, uszy postawi do gry i zacznie si w was wpatrywa, chcc odgadn wasze zamiary... Macie trzy moliwoci: zawrci z drogi, nie prowokujc jaguara; oddali si, nie patrzc mu w oczy; albo te - odbezpieczy bro. Nie naley jednak do przyjemnoci dowiadczy na wasnej skrze skutkw zego strzau i ataku zranionego jaguara. Co wtedy pocz? Ucieka? Po co? Przecie chyba macie jeszcze kule w waszych strzelbach?...

Umiechnem si pod nosem, mylc o sztucznym stylu reklam propagujcych pikno i egzotyk Kolumbii. Te napisy zupenie nie oddaway urokw tego kraju, tak niezwykego pod wzgldem klimatu, uksztatowania terenu, wspaniaoci krajobrazw. W Kolumbii kady musia popa w zachwyt - historyk sztuki, archeolog, myliwy, wdkarz, zbieracz rzadkich okazw fauny i flory egzotycznej. I poszukiwacz przygd. Prawdziwych i niebezpiecznych przygd w dzikich i niedostpnych grach lub w dunglach i lasach Amazonki. Jaka szkoda, e ten cudowny kraj dane mi byo pozna tylko z okna migowca pilotowanego przez tajemnicz kobiet. Zbliao si poudnie, do kabiny od czasu do czasu zagldao soce. Kilkakrotnie obserwowaem twarz Teresy obramowan pilotk. Stwierdziem, e miaa delikatn, bia cer, adnie zarysowan, ma brod i drobne, czerwone usta, ktre, w chwilach gdy niebezpiecznie zblialimy si do masywu jakiej gry, zagryzaa niemal do krwi. Jej nos by may i ksztatny. Oczu, niestety, nie widziaem, bo zasaniay je okulary. Nie domylaem si te, jakiego koloru ma wosy schowane pod pilotk. Ale czuem, e jest adna i zgrabna, bo ludzie z Przyszoci nie przysaliby tu adnej brzyduli, wiedzc, e adnej kobiecie jest o wiele atwiej nawizywa znajomoci i uzyskiwa informacje.
73

Ogldaem widoki za szyb migowca, ale niekiedy zatrzymywaem wzrok na doniach Teresy. To dziwne, lecz jej donie byy spokojne, cho prowadzia migowiec do nerwowo. W przeciwiestwie do twarzy, rce miaa troch opalone, mimo to wyranie dostrzegaem pod skr niebieskie yki. Jest yw istot, tak jak i ja, a jednak dzieli nas kilka tysicy lat i zapewne ona myli o mnie z odrobin litoci, jak o kim, komu nie danym jest i nie bdzie danym pozna urokw jej wiata. Zapewne i ja odnosibym si podobnie do kogo sprzed piciu tysicy lat, do istoty by moe sympatycznej, ale rwnie godnej wspczucia, poniewa nie zna urokw jazzu, jazdy samochodem, latania w powietrzu, udogodnie spowodowanych odkryciem dziaania pary wodnej i elektrycznoci. Kim jestem dla niej? - zastanawiaem si. - Nikim lub prawie nikim. Oni, ludzie z Przyszoci, maj do wykonania swoje zadanie, ja su im jako narzdzie. Kiedy przy ich pomocy uczyni, co do mnie naley, znikn, co najwyej powiedziawszy mi dzikuj. Moe bd si starali by nawet dla mnie mili na tyle, abym si czu z nimi dobrze. Ale tak naprawd chyba nie traktuj mnie jako rwnego sobie partnera. Rozumiaem uczucia, jakie zapewne miaa wobec mnie Teresa van Hagen, zarazem jednak co si we mnie przeciw nim buntowao. Chciaem zrobi co takiego, eby poja, e mimo dzielcych nas tysicleci, ja te jestem kim ciekawym, inteligentnym, wraliwym. I nie pragn adnego wspczucia z tego powodu, e urodziem si i yj w innym czasie. Tymczasem zblialimy si ju do szczytw Sierra Nevada de Santa Marta, ogromnego acucha grskiego, porytego gbokimi rozpadlinami. Szczyty byy nagie lub pokryte niegiem, ale im niej, tym bardziej staway si zielone, poronite bujn, podzwrotnikow rolinnoci. Z gry spyway liczne strumienie, raz po raz widziaem doliny, bezludne lub z maymi wioskami, zagubionymi wrd grskich bezdroy. Nagle Teresa van Hagen zdja lew rk ze steru i wskazaa w d. - To tam! - krzykna w moj stron. Ujrzaem grsk dolin, przecit do szerokim strumieniem. W zieleni gstej rolinnoci kry si duy, biay dom, pokryty glinianymi dachwkami koloru terakota. Dom sta samotnie, ale w pobliu widziaem kilka zabudowa gospodarczych i jeszcze dwa budynki mieszkalne. Cao tej hacjendy, bo tak j okreliem, ogradza mur uoony z paskich gazw. Do bramy prowadzia krta droga, biegnca dnem wwozu tu nad brzegiem strumienia. migowiec zniy gwatownie lot i na chwil zawis w powietrzu nad kwadratowym placem wyoonym gazami. To byo ldowisko usytuowane w pobliu gwnego budynku. Usiedlimy na ziemi bez wstrzsu, co wiadczyo, e Teresa bya jednak dobrym pilotem. Natychmiast wyczya silnik i cisza uderzya mnie jak obuchem. Z domu spiesznie wybieg ciemnoskry, stary Indianin w biaej koszuli, biaych pantalonach i w somkowym kapeluszu na gowie. Teresa otworzya drzwiczki i zgrabnie zeskoczya na ziemi. Powiedziaa co po hiszpasku do owego Indianina, a potem nie ogldajc si za siebie, ruszya w stron domu po ciece wysypanej tuczonym kamieniem. Indianin wycign do mnie rk. - Seor, prosz za mn - powiedzia aman angielszczyzn. Nastpnie wzi moj torb i poczapa t sam drk, ktr odesza Teresa.
74

Dom by obszerny, dwupitrowy, z biaymi kolumienkami podpierajcymi taras obronity zielonym bluszczem. Otacza go ogrd, ktry robi wraenie zaniedbanego, bujna rolinno niemal zupenie zarosa prawie wszystkie cieki i alejki; jedynie droga z lotniska do domu bya czsto uywana. Z bliska i dom wyglda, jakby nie mia gospodarza - w schodach byy wyrwy, tu i wdzie od cian odpad tynk. Farba na drzwiach uszczya si. To samo wraenie odniosem wchodzc do wntrza. Najpierw ujrzaem wielki i mroczny hall ze schodami na pitro. W hallu stay meble - szafy, st, fotele, kiedy chyba wytworne i drogie, obecnie jednak zazia z nich politura, a przez rozdarte, skrzane obicia foteli zjadliwie wychylay si spryny. Indianin poprowadzi mnie po starych, skrzypicych schodach, pokrytych wytartym chodnikiem, do korytarza na pitrze, otworzy drugie drzwi po prawej stronie i zaprosi do pokoju. By to kiedy pikny pokj gocinny z eleganckim kiem, rzebionym biureczkiem, wygodnymi fotelami i puszystym dywanem. Teraz dywan mia dziury, ko i biureczko zostay nadarte przez jakie owady, na fotelach leay poduszki, ktre chroniy przed atakiem spryn. te tapety byy zupenie wyblake. Indianin pooy moj torb na biureczku i wyszed, cicho zamykajc drzwi. Nie wspomnia ani o niadaniu, ani o obiedzie, a byem ju godny. Pomylaem z ironi: Teresa przestaa w naszym domu odgry rol dobrej ony. Po chwili stwierdziem, e na ku znajduje si czysta pociel, z pokojem ssiaduje maa azienka z niebieskimi kafelkami i starowieck wann. Wisiay tam czyste rczniki i nowiutki szlafrok frotte. O dziwo, w tym zaniedbanym domu z jednego kurka leciaa zimna, a z drugiego ciepa woda - zapewne na terenie hacjendy znajdowa si generator elektryczny na olej opaowy. On to dostarcza prd, wszdzie bowiem byo wiato elektryczne. Pachnce mydeko zachcao do kpieli, napeniem wic wann ciep wod i pozbyem si uczucia zmczenia, wywoanego nieprzespan noc i kilkoma godzinami lotu. Odwieony, w mikkim szlafroku podszedem do okna i palc papierosa, dugo i z przyjemnoci patrzyem na wspaniay widok gr Sierra Nevada, na ziele podzwrotnikowych lasw oraz szaro ska poniej biaej czapy wiecznego niegu. - Jak si czujesz? - usyszaem za plecami gos Teresy. Odwrciem si raptownie i a zamrugaem powiekami, aby upewni si, e nie ulegam zudzeniu. Znaem kilka piknych dziewczt, jak kady mczyzna ceniem urod wielu filmowych aktorek. Lecz oto w tej chwili stanem oko w oko z kobiet o jakiej zniewalajcej piknoci, z istot jak gdyby wyjt z cudownego snu, z kim, kto nie mg chyba istnie realnie, po prostu zszed z kolorowego obrazka. Bya to kobieta redniego wzrostu, szczupa, o dugiej szyi i nieduej gowie. Bardzo jasna, naturalna blondynka z szarymi oczami w ciemnej oprawie dugich rzs. Wosy upinaa w gruby wze tu nad karkiem. Miaa gadkie czoo, pocig twarz o cerze zaledwie rowej, usta, jak to ju zauwayem podczas lotu, drobne. I tak samo mae i dziecice wyday mi si jej uszy, przewitujce rowoci jak morskie muszle. Tak na dobr spraw aden szczeg twarzy Teresy nie by wybitnie adny, dlatego opis nie odda urody owej kobiety. Cao jednak dawaa wraenie skoczonej piknoci. I jeszcze co w niej byo jak gdyby stworzone specjalnie dla mnie - chodne spojrzenie szarych oczu, ani odrobiny kokieterii w ruchu gowy, ust, w postawie caego ciaa. Nie reprezentowaa
75

urody renesansowej, ktrej nie lubi, lecz zimn, wynios urod kobiet z obrazw gotyckich, jak sobie najwyej ceni. A gdy tak staa przede mn, miaem wraenie, e w muzeum podziwiam nieznany obraz i e, podobnie jak od postaci na obrazie, dzieli mnie od niej wszystko - czas, materia, barwa, talent malarza. I cho osoba na ptnie wygldaa jak ywa, to jednoczenie pozostawaa martwa, bya jedynie malarskim wyobraeniem postaci yjcej kiedy. Owa gotycko nie obejmowaa ubioru. Teresa nosia niebiesk, sportow koszul, biao-bkitn jedwabn spdnic rozszerzon u dou, biae pantofelki na wysokim obcasie. - Jak si czujesz? - zapytaa mnie ponownie, obojtna na wyraony w mych oczach zachwyt. - Jestem godny. - Obiad zjemy na dole - poinformowaa mnie. - Przebierz si, a ja zaczekam na ciebie na korytarzu. Ubraem si w szary, podrny garnitur Dawsona, a potem po skrzypicych schodach z podziurawionym chodnikiem zeszlimy do duej mrocznej sali, gdzie pod cian sta starowiecki, rzebiony kredens. rodek zajmowa prostoktny st chyba na dwadziecia osb, bo tyle naliczyem przy nim krzese z wysokimi oparciami. Przy kredensie, na ktrym byy potrawy, zobaczyem dwie mode Indianki w biaych fartuchach. Na dwch kracach stou rozstawiono dwa nakrycia. Usiedlimy naprzeciw siebie. Dzieliy nas chyba trzy metry polerowanej powierzchni stou z ciemnego orzecha. Byem godny i jadem szybko wszystko, co mi kadziono na talerz. Dobre wychowanie nakazywao zabawia rozmow kobiet przy obiedzie, ale na prno wysilaem swj mzg: nie miaem pojcia, o czym mwi z Teres van Hagen. Cho nie, bardzo chciaem j czym poirytowa, zmusi do przeamania obojtnoci, jak mi okazywaa. - Ten dom jest bardzo zaniedbany, moja maonko - odezwaem si do niej ironicznym tonem, kiedy podano na deser jakie owoce podobne do bananw oblanych sodkim syropem. Odpara z najwiksz powag: - To nie tylko moja wina. Przecie nie byo ci dwa lata, bo za przemyt szmaragdw do Ekwadoru siedziae w wizieniu. Trudno wymaga od kobiety, aby potrafia utrzyma hacjend w naleytym porzdku, gdy brakuje przy jej boku mczyzny. Kawaek owocu utkwi mi w gardle i a si zakrztusiem. Teresa van Hagen powiedziaa te sowa z tak naturalnoci, jak gdybym rzeczywicie by jej mem. Dla kogo byy przeznaczone? Dla Indianek, ktre usugiway przy stole? One chyba nie rozumiay po angielsku. A wic dla mnie w formie instrukcji, kim jestem i jak si powinienem zachowywa. Byem oburzony. Najpierw Dawson zrobi ze mnie wariata, a teraz ta kobieta wmawiaa, e jestem przestpc. Chciaem wyranie da Teresie do zrozumienia, e podobna rola zupenie mi nie odpowiada, jednak powstrzymaem si. Istnia przecie nadrzdny cel - odnalezienie skradzionych dzie sztuki. Dziki wizycie w sanatorium dla nerwowo chorych dowiedziaem si, na jakiej drodze szuka przestpcw. By moe teraz zrobi krok dalej. Ale chyba mogem sobie pozwoli na odrobin zoliwoci.
76

- O ile wiem, nie bya tutaj taka samotna... - Czyby by zazdrosny? - zamiaa si sztucznie. - Owszem, odwiedza mnie twj przyjaciel Ralf Dawson. Poza tym jaki czas mieszka tu twj brat, Erich van Hagen, oraz twj daleki kuzyn, doktor Miller. Ale przecie ci o tym informowaam i nie miae adnych zastrzee. - A ten, ktry... zgin w grach?... - wyjkaem zaskoczony faktem, e posiadam a tylu krewnych. Westchna i to westchnienie wydawao mi si szczere. Bya chyba znakomit aktork albo te znakomicie wyszkolonym w Przyszoci detektywem. - Rozumiem, e wizienie nie jest rajem - owiadczya. - To i owo mogo wylecie z twej pamici i nerwy te masz nadszarpnite. Po twoim aresztowaniu za rad Dawsona zmieniam ca sub, gdy zachodzio podejrzenie, i kto z niej by wsppracownikiem policji. Wyszkoliam tutejszych Indian ze szczepu Tairon i dla twego poczucia bezpieczestwa informuj ci, e hacjendy strzeg dzie i noc dwa karabiny maszynowe. Ogrodzono j te elektrycznym drutem. Gdy enie si ze mn, ostrzegaam ci, e chyba przynosz nieszczcie. Wymiae mnie. Musisz jednak uwaa na siebie, mj kochany... Ostatnie zdanie zabrzmiao jak pogrka. Tej kobiety naleao si chyba lka. - Proponuj kaw w bibliotece - podniosa si z krzesa. Bibliotek nazywaa ssiadujce z jadalni pomieszczenie z jedn tylko pk i kilkoma ksikami, ale za to ze wspaniaym kominkiem i mikkimi klubowymi fotelami. Na cianach wisiao kilka sztucerw oraz pi skr ogromnych jaguarw. Zajlimy miejsca w fotelach, jedna z Indianek podaa nam kaw. - Tego jednego ja sama zabiam w ubiegym roku - pochwalia si Teresa, ruchem gowy wskazujc najwiksz skr wiszc za jej plecami. To, e si pochwalia, wydao mi si bardzo ludzkie. Nie przypuszczaem, e Oni bywaj take troch prni. Odpowiedziaem kpico: - Uya siy psi czy zabia go strzaem ze sztucera? Wzruszya ramionami, jak gdyby mj art wyda si jej niestosowny: - Oczywicie, e uyam sztucera. Tego z lunet, ktry wisi po twojej prawej rce na cianie. Czy lubisz polowa? - Nie. Potrafi jednak posugiwa si broni paln. - To dobrze. Wybierz sobie ktry ze sztucerw i zabierz do swego pokoju. I w ogle no go przy sobie. Ostatnio rozmnoyy si tutaj jadowite we. Wchodz nawet do pokojw na pitrze. Tydzie temu zabiam jednego na schodach. Opanowaem wyraz wstrtu, ktry na myl o wach wpezajcych mi pod kodr pojawi si na mojej twarzy. Ona za dodaa: - Nasz dom jest rzeczywicie zaniedbany. W murach powstao wiele szczelin i pkni. To przez nie gady dostaj si do wntrza. - W porzdku. Wybior sobie jak bro - z udan obojtnoci skinem gow. A ona nagle umiechna si do mnie i przez to staa si jeszcze pikniejsza.

77

- Szkoda, e nie mamy dla siebie czasu - powiedziaa mikko. - By moe nauczyabym ci polowa i polubiby to zajcie. Niestety, ju jutro rano poprowadz ci w gry, bardzo wysoko i bardzo daleko. Umiech nagle znikn z jej twarzy. Posmutniaa. - Jeli nie odnajdziemy zgubionego przedmiotu, znowu strac kolejnego ma. Znowu bd sama w tym ponurym, zaniedbanym domu, wrd jadowitych wy i bandytw. Dodaa co jeszcze, ale jej sowa zaguszy warkot migowca, ktry poderwa si z pobliskiego ldowiska i przelecia nad domem, kierujc si chyba na zachd. - Czy i ja zgin w jakiej przepaci grskiej? - zapytaem. Nie chciaa albo nie umiaa da mi odpowiedzi. Milczaa dug chwil, a wreszcie powiedziaa z moc: - Musimy odnale ten przedmiot. Tak, musimy tego dokona za wszelk cen. I znowu zapado midzy nami milczenie. Po chwili Teresa wstaa z fotela i stwierdzia: - Powiniene odpocz. Po si troch. Obudz ci w porze kolacji. Posusznie podniosem si z fotela, na chwil stanem pod cian ze sztucerami i wybraem dla siebie bro belgijsk, piciostrzaow. Teresa wyja z kredensu paczk nabojw i podaa mi j w milczeniu. Tak rozstalimy si - ja z broni w rku poszedem do siebie na gr, a ona znikna w pomieszczeniu za bibliotek. W pokoju na pitrze szeroko otworzyem okno, bo odniosem wraenie, e czuj wo stchlizny. Jaki czas staem przy oknie, usiujc dojrze tonce w mgach i chmurach onieone szczyty Sierra Nevada de Santa Marta. Potem poczuem senno, zasunem gst firank podobn do moskitiery, rozebraem si i pooyem w chodnej pocieli. Nie wiem, jak dugo drzemaem. I nie wiem te, co mnie obudzio - moe poczuem niebezpieczestwo lub usyszaem cichy szmer. Gdy otworzyem oczy i podniosem gow znad poduszki, w czerwonym blasku zachodzcego soca ujrzaem na parapecie okna poruszajcego si wolno ogromnego grzechotnika z owych charakterystycznym zgrubieniem na ogonie. Wpez do mnie chyba po gzymsie z pobliskiego balkonu, odsun firank. ko znajdowao si blisko okna - nie dalej ni metr od parapetu. Na moje uniesienie gowy grzechotnik take zareagowa gwatownym podniesieniem swego ba i spreniem caego ciaa jak do skoku. Znieruchomiaem i on rwnie na moment znieruchomia wpatrujc si we mnie. Wkrtce zacz koysa bem w lewo i w prawo. Po raz pierwszy w yciu odczuem, co to znaczy zimny pot. Po twarzy cieky mi struki potu, a zarazem byo mi bardzo zimno. Wstrt i strach - te dwa uczucia wypeniay mnie bez reszty. Sztucer lea o kilka metrw ode mnie na stole, w znajdowa si o metr i w kadej chwili mg dosign mej twarzy, co oznaczao pewn mier. Strach sparaliowa mnie, pozostaem z uniesion gow, wpatrzony w oczy gada, ktry rozoy si na parapecie i kiwa bem. Tylko spokojnie, spokojnie koatao mi w gowie, czytaem bowiem kiedy, e w nie uksi, jeli nie poczuje si zagroony. Moe uspokojony moim zachowaniem uoy si i zanie - zastanawiaem si, cho nic nie wskazywao na to, aby mia ochot na sen. Przypez tutaj, by zaspokoi gd, upolowa mysz lub innego gryzonia, a peno ich chyba yo w tym
78

chylcym si ku ruinie domostwie. Chciaem raptownie zerwa si z ka i po prostu czmychn z pokoju. Nie zdecydowaem si jednak na to, bo syszaem rwnie o niezwykej szybkoci jadowitych wy. Zimny pot spywa mi z policzkw na szyj, chd przenika ciao, oczy ledziy koyszcy si wolno eb grzechotnika. zdawao mi si, e to wszystko trwa niezwykle dugo, cho by moe mijay tylko sekundy... Raptem otworzyy si drzwi do mego pokoju i pad strza. Gad podskoczy na parapecie i wtedy trafia go druga kula, po ktrej zwin si i spad na d, do ogrodu. Pokj wypeni zapach prochu i kb biaego dymu, nie na tyle jednak gsty, abym nie ujrza Teresy van Hagen. To ona dwoma celnymi strzaami zabia grzechotnika, ratujc mi ycie. Usiadem na ku i nie potrafiem opanowa drenia rk i kolan. Z trudem te wydobyem sowa ze cinitej strachem krtani: - Skd?... Skd wiedziaa, e grozi mi mier? Nieznacznie, jak gdyby ze zdziwieniem, wzruszya ramionami: - Woae mnie przecie. Mwie, e jeste w niebezpieczestwie - owiadczya podchodzc do okna i zamykajc je szczelnie, mimo e jeszcze mocno pachniao prochem. - Usyszaam twj gos i przypomniaam sobie, e nie zakazaam ci otwiera okna. Nie poinformowaam ci, e tu pod nim jest szeroki gzyms, czcy si z tarasem oplecionym lianami. Na tym tarasie lubi si wygrzewa grzechotniki. Ta pikna kobieta o delikatnej urodzie i drobnych doniach uratowaa mi ycie, wykazujc niezwyke opanowanie nerww. Byem jej niezmiernie wdziczny. Ale jednoczenie sowa o tym, e syszaa mj krzyk przez cian domu, cho ja owego krzyku z garda nie wydaem, zmroziy mnie. Powiedziaem wic krtko i sucho: - Dzikuj ci, Tereso. Ocalia mi ycie. - Speniam jedynie swj obowizek. A teraz ubierz si i zejd na d na kolacj odpowiedziaa Teresa i wysza. Spotkaem dziwn istot - z wygldu delikatn, jakby stworzon do mskiej opieki i troski. Ale to przecie ona potrafia prowadzi migowiec i bez drgnienia rki dwoma strzaami zabia gronego wa. Wykazywaa cechy, ktrych mgby jej pozazdroci kady poszukiwacz przygd. Ubraem si i zszedem do jadalni, gdzie przy zastawionym stole i zapalonych wiecach czekaa ju Teresa. Suby nie byo, ona sama czstowaa mnie potrawami. Nie pamitam jednak, co jadem i piem, poniewa wci miaem w pamici obraz koyszcego si ba grzechotnika. Byo mi wstyd, e gdy Teresa wesza do pokoju, leaem sparaliowany lkiem i oblany zimnym potem. Wiedziaa o tym, skoro wyznaa, e przybiega syszc moje woanie o pomoc. W jaki sposb jednak moje uczucia i myli mogy przenikn przez mury domu? - zapytaem siebie. I jedn tylko znajdowaem odpowied: Teresa potrafia odbiera myli oraz uczucia innego czowieka nawet przez mury. Po kolacji znowu zaproponowaa przejcie do biblioteki. A gdy zajem miejsce w wygodnym fotelu, postawia na stole karafk z winem i dwa kieliszki. - Ralf mwi mi, e nie pijesz. Ale to jest bardzo sabe wino tutejszej roboty wyjania, rozlewajc rowy pyn do kieliszkw. A potem dodaa wskazujc pk, na ktrej znajdowao si kilka ksiek:
79

- Poinformowano mnie, e interesuje ci historia sztuki. Te ksiki mwi o sztuce plemienia Taironw. Zabierz je do swego pokoju i przejrzyj, bo tam, gdzie jutro powdrujemy, zetkniesz si z tymi sprawami. A swoj drog to ciekawe zainteresowanie u detektywa. I moe dlatego, e zachwyca ci pikno, wydajesz mi si troch inny ni moi poprzedni mowie. - Znasz mnie za krtko, aby wydawa jakiekolwiek opinie - zauwayem. Rozemiaa si niezbyt gono, ale serdecznie. - Gdyby pozna moich poprzednich mw, przyznaby mi racj. Zreszt tak naprawd miaam tylko jednego. Innych gociam tu, tak jak ciebie. To byli dziwni ludzie. Jeden, na przykad, bardzo kocha zwierzta i by niezwykle odwany. Kiedy weszam do jego pokoju, aby zaprosi go na kolacj, i zobaczyam wielkiego, zwinitego w kb grzechotnika, ktry spa mu na brzuchu. Na mj widok gad podnis eb i zasycza, chcc si na mnie rzuci, ale on go wzi jak kawaek grubego sznura i wyrzuci przez okno. Gdy z nim szam na spacer, biegy za nami konie z pastwiska, krowy, owce, myszy wyaziy z nor, tygrysy opuszczay swe legowiska. Na ludzi te mia podobny wpyw: wszystko, co ywe i na co spojrza, musiao go pokocha. To on wanie zgin w grach, ratujc mi ycie. - Czy moesz mi powiedzie, Tereso, czym si tak naprawd zajmujesz? Czemu tej posiadoci strzeg karabiny maszynowe i dlaczego ten dom jest taki zaniedbany? zapytaem. Wzruszya ramionami. - Po c o niego dba, skoro kiedy w ogle zniknie z powierzchni ziemi, aby aden lad nie pozosta po kontakcie Teraniejszoci z Przyszoci. A co do mnie, to znam si do dobrze na szmaragdach. Skupuj je oraz znajdowane w grach zabytkowe przedmioty od rozmaitych, jak si tu ich nazywa, tesoros de los buscadoros. Nie jest to zajcie bezpieczne, poniewa w Kolumbii dziaa sporo gangw robicych na tym interesy i walczcych ze sob. To w takiej walce zgin mj pierwszy m. Dlatego wanie hacjendy, ktr odwiedzaj rozmaici podejrzani poszukiwacze, strzeg karabiny maszynowe, a suba jest uzbrojona po zby. Zdarzay si bowiem napady ze strony rozmaitych konkurencyjnych grup handlarzy szmaragdami. Oczywicie skup jest tylko przykrywk dla kontrolowania tego, co zostaje znalezione w grach przez rozmaitych poszukiwaczy skarbw. Miaam nadziej, e moe ktry z nich pewnego dnia przyniesie mi do sprzedania w zgubiony przedmiot z Przyszoci. Poza tym to jednak rzeczywicie dobry interes, a nam potrzebne s pienidze. No i odpowiednia baza, gdzie ludzie z Przyszoci mogliby rozpoczyna ycie w Teraniejszoci. Ty te tylko dziki mnie otrzymae holenderski paszport i oficjalnie jeste moim mem, ktry powrci z Ekwadoru po odsiedzeniu wyroku za przemyt szmaragdw. - Czy takich baz macie duo? - Nie wiem, o to zapytaj Ralfa. - Jak z tego wynika, przebywasz w tej hacjendzie ju wiele lat. Nie miaa tu wesoego ycia. - To prawda - skina gow, a potem odrzuciwszy j nieco do tyu powiedziaa cicho: - Wierz mi, Tomaszu, e czuj si bardzo samotna. Bd szczliwa, gdy wreszcie opuszcz to ponure miejsce. Moe stanie si to dziki tobie, jeli odnajdziesz w przedmiot.
80

Byo tyle szczerego smutku w jej gosie, robia wraenie tak bezbronnej i oczekujcej dobrego sowa, e zapragnem j pocieszy. Wstaem z fotela, podszedem do niej i pogaskaem j po wosach. Nie zareagowaa na to niechci. Otworzya oczy i rzeka proszco: - Nie chc, aby by dla mnie zbyt miy. W kadym razie nie teraz, gdy mamy przed sob tak powane zadanie. Polubiam ci od pierwszego wejrzenia i nawet sama nie wiem dlaczego. Gdy wykonamy swoje zadanie, czeka nas pikna przyszo! A teraz id do siebie i po si. Jutro wyruszamy w drog. Odszedem bez sowa, zabierajc z sob ksik o Taironach. Dopiero w swoim pokoju zaczem zastanawia si nad jej sowami. Co miaa na myli mwic o przyszoci? Czy powiedziaa to tak, jak mwiy kobiety, ktre spotykaem w swoim dotychczasowym yciu i ktre si mn interesoway? Czy te chodzio o Przyszo bardzo dalek, t, z jakiej ona przybya. Moe nie miaa pojcia, e jestem czowiekiem z Teraniejszoci, i widziaa we mnie jednego ze swoich, take czowieka z Przyszoci? Jutro postaram si t spraw ostatecznie wyjani - zdecydowaem, zabierajc si do lektury ksiki.

81

ROZDZIA DZIESITY NA SPALONYM SOCEM PUSTKOWIU * POROZUMIENIE NA ODLEGO * KIM JEST ROBIN? * ISTOTA, KTRA NIE MA POSTACI * JESZCZE JEDNA ZAGADKA PRZYSZOCI * KTO TO JEST OOX? * M I ONA * SPOTKANIE Z JAGUAREM * HISTORIA TERESY * DIABELSKA DOLINA * POZNAJ ROBINA

Wdrowalimy z Teres przez skaliste pustkowie, na ktrym tylko gdzieniegdzie sterczay wysokie kaktusy kandelabrowe. Potem, nieco wyej, natrafilimy na poacie gstych, kolczastych krzeww; przedosta si przez nie wydawao si niepodobiestwem, tote omijalimy je, ale zabierao nam to sporo czasu. Teren wznosi si wci wyej i wyej, palio mocne lipcowe soce i oczy zmczone jego blaskiem z przyjemnoci zatrzymyway si na rozcigajcych si w dali zielonych stokach gr Sierra Nevada. Radoci napawaa nas myl, e wkrtce wejdziemy w dungl, w cie wielkich drzew oplatanych lianami. Wysokie na sze tysicy metrw szczyty tony w mgach i chmurach, gdzie u wierzchokw dwch najpotniejszych gr Kolumbii - Bolivar i Pico Colon - byo zapewne chodno i wilgotno, moe nawet pada deszcz. Owe mgy i krople ddu wydaway si znajdowa niemal w zasigu rki, lecz przecie byy daleko i tym bardziej przykro odczuwao si spiekot. Nad naszymi gowami kryy spy. Towarzyszyy nam w wdrwce przez kamienist pustyni, jakby oczekiway, e padniemy z pragnienia i wycieczenia, zanim uda si nam natrafi na strumyk lub zanim dosigniemy zbawczego cienia rozpoczynajcej si dungli. Nie byem przyzwyczajony do dugich, pieszych wdrwek. Ciy mi plecak, w ktrym niosem namiot (Teresa miaa w swoim plecaku dwa piwory). Wysokie buty, ktre otrzymaem na t drog, byy z bardzo mikkiej skry i dobrze dopasowane, lecz przecie zaoyem je pierwszy raz i jeszcze si do nich nie przyzwyczaiem. Szczeglnie uciskay mi palce lewej nogi, tak e po dwch godzinach marszu zaczem kule. W upalnym socu mj szerokoskrzydy kapelusz typu stetson ciy mi na gowie jak hem redniowiecznemu rycerzowi, raz po raz zdejmowaem go i chusteczk ocieraem pot z czoa. Chusteczka staa si wkrtce tak mokra, e mona j byo wyyma. Rami bolao od pasa sztucera, o biodro bolenie ociera si ciki pas z nabojami. Ale nie skaryem si, gdy Teresa - ubrana w mski strj i tak samo objuczona sztucerem, plecakiem i pasem z nabojami - sza z ogromn swobod i lekkoci, jak gdyby spacerowaa po cienistym parku. No c, prawdopodobnie do czsto wdrowaa t drog i zdoaa si ju przyzwyczai do trudw podobnego marszu. Nie chciaem, aby pomylaa, e jestem miczakiem, tym bardziej e, jak to wywnioskowaem z wieczornej rozmowy, imponowali jej mczyni odwani i twardzi. Nie skaryem si wic i nie prosiem o postj, cho coraz bardziej kulaem. Zauwaya to i powiedziaa pocieszajco: - Wkrtce przetnie nam drog strumie. Przy nim odpoczniemy jaki czas. Nie mino pitnacie minut, a dungla na stokach gr znacznie si przybliya, na kamienistej i poronitej tylko kaktusami pustyni zaczy pokazywa si kpy zielonych krzeww. Zauwayem, e Teresa do czsto spoglda na zegarek, jakby bya z kim umwiona albo w jakim miejscu miaa si znale w oznaczonym terminie. I wreszcie zatrzymalimy si na skraju niewielkiej dolinki, do ktrej spywa
82

z gr rwcy potok, tworzc na jej dnie niedue jeziorko. Na brzegach rosy grube, cieniste drzewa, a midzy z rzadka rozrzuconymi gazami puszya si wysoka trawa. Teresa zrzucia plecak, co znaczyo, e wanie to miejsce wybraa na odpoczynek. Trudno opisa uczucie ulgi, z jakim i ja pozbyem si plecaka i szerokoskrzydego kapelusza, zzuem buty i zmczone stopy zanurzyem w chodnej wodzie. Pomylaem o kpieli, ale zaraz odrzuciem ten projekt, poniewa nie miaem kpielwek. Tymczasem Teresa zacza wypakowywa swj plecak. Miaem nadziej, i wyjmie kuchenk, garnki i konserwy, bo bya ju pora obiadu, ale ona usiada na trawie w pozycji lotosu, na kolanach pooya sobie blok rysunkowy, w praw rk wzia dugopis i przymknwszy oczy, znieruchomiaa na dug chwil. Kto inny na moim miejscu zapewne zaczby j pyta, czemu tak wanie si zachowuje, po co wzia w blok do pisania i dugopis. Ja zdawaem sobie spraw, e mam do czynienia z kobiet z Przyszoci. Nie mogem si spodziewa odpowiedzi na swoje pytania, a jelibym je nawet otrzyma, to, jak zapowiedzia Dawson, i tak niewiele bym poj. Tymczasem to, co nastpio, przypomniao mi kiedy ogldany krtkometraowy film o wprowadzeniu si w tak zwan autohipnoz. Teresa po prostu jakby zasna. A potem jej prawa rka zaopatrzona w dugopis zacza co wolno pisa na bloku rysunkowym. Wydawao mi si, e obserwuj sen telepatyczny, take kiedy pokazywany w telewizji. A wic ludzie z Przyszoci opanowali chyba wietnie zjawisko telepatii i posugiwali si ni w yciu codziennym. Mino kilka minut, rka Teresy raptem opada bezwadnie, a ona sama otworzya oczy i umiechna si do mnie. - Miaam czno z Ralfem - wyjania przepraszajco, jakby usprawiedliwiaa si, e nie uprzedzia mnie o tym. A potem przeczytaa gono to, co napisaa na karcie bloku: Wszystko rozwija si pomylnie. Robin jest uprzedzony o waszym przyjciu i czeka na was przyjanie. - Kto to jest Robin? - zapytaem. Spojrzaa na mnie ze zdumieniem: - Nigdy nie miae swego Robina? Nie zaprzyjanie si z adnym? - Nie. Skd ci co takiego przyszo do gowy? - Ach, tak - przypomniaa co sobie i umiechna si wyrozumiale. - Zapewne naleysz do osobnikw typu OOX. No, dobrze, powiem ci o Robinie. On byby bardzo dumny, gdyby dowiedzia si, e mwisz o nim kto. Bo zazwyczaj uwaany jest za co. - To jaki mylcy robot? - ywa istota, tylko e nie jest czowiekiem. - C to jest? Rozemiaa si. - Nie wymagaj ode mnie, ebym go opisaa, bo tego zrobi nie zdoam. Myl, e nikt tego uczyni nie potrafi, take i ty, gdy go poznasz. Ralf mi mwi, e dziesitki uczonych powicio wiele lat pracy, aby poj istot Robina, ale nikomu si to, tak naprawd, nie udao. - C to za licho? - zawoaem zaintrygowany. Wzruszya ramionami.
83

- Nie wiem. To po prostu jedyna istota w caym kosmosie, ktra polubia czowieka. W wiecie Przyszoci s rezerwaty, gdzie yj psy, koty i inne zwierzta. Najbardziej jednak kochane przez wszystkich s wanie istoty takie jak Robin. Kady czowiek marzy o tym, eby mie swego Robina za przyjaciela, ale one nie s skore do zawierania przyjani, o byle co si obraaj i odchodz do innych. Nikt zreszt nie moe mie Robina na wasno. To Robin sam sobie wybiera pana i go sucha. A jeli kogo pokocha, to jest mu bardzo oddany. Ludzie w Przyszoci tak kochaj swoje Robiny, e gdy ktry umrze, stawiaj mu pomnik i pacz jak po kim najbliszym. Robin wybra sobie Ralfa i gdy Ralf przenis si w inny czas, musiano i jego razem z nim przenie, bo inaczej umarby z alu. - Ralf przekaza informacje, e Robin czeka na nas nastawiony przyjanie? Czy to znaczy, e on moe by grony? Westchna jak kto dorosy, kto rozmawia z dzieckiem zadajcym bezsensowne pytania. - Sam si przekonasz. Potrafi by groniejszy od puku onierzy. I to nie dlatego, e ma ky i pazury, ale wanie dlatego, e nie ma w ogle adnej postaci. - Co przez to rozumiesz? Jest niewidzialny? - Nie. Ale kady czowiek widzi go inaczej. On przybiera ksztat miy lub straszny, w zalenoci od tego, co w twojej podwiadomoci tkwi jako mie lub straszne. Jeli chce ci zaatakowa, a ty w dziecistwie, na przykad, bae si ciemnoci, nagle pojawi si jako ciemno. Jeli bae si lwa, on bdzie lwem. Rozumiesz? - Tak. - A jeli ci polubi, ujrzysz go w takiej postaci, jak najbardziej ukochae i za jak podwiadomie najbardziej tsknisz. - Czy on rozumie ludzk mow? - Owszem. Ludzie jednak nie potrafi poj jego mowy. Musieli skonstruowa specjalny aparat ze suchawkami do przekadania wydawanych przez niego dwikw na sowa. Sprawa jest o tyle skomplikowana, e gdy, na przykad, przybierze posta lwa, to ryczy jak lew, ale nie jest to jego prawdziwa mowa. Porozumiewa si naprawd jedynie przy pomocy ultradwikw, ktrych ucho ludzkie bez specjalnego aparatu nie jest w stanie wychwyci. Zastanowiem si, pod jak postaci pokae mi si w Robin. Skoro zosta do mnie nastawiony przyjanie, powinienem zobaczy kogo lub co, za czym podwiadomie bardzo tskni. Nie umiaem jednak odpowiedzie sobie na to pytanie, bo, jak mi si wydawao, tskniem za wieloma ludmi i kochaem wiele spraw. - Na jakim s poziomie umysowym? - Nie wiem. Pod niektrymi wzgldami okazuj wysz inteligencj ni czowiek, pod innymi wydaj si niemal zupenie pozbawione inteligencji. Na przykad nie s zdolne do twrczej pracy, nie potrafi niczego wymyli, niczego stworzy, nie potrzebuj dzie sztuki, nie uznaj adnych tabu, std uznano je za gatunek wysoko rozwinitych zwierzt. Spojrzaa na zegarek i zacza zbiera si do dalszej drogi. Rad nierad, wyjem stopy z jeziorka i osuszywszy je, wcignem skarpetki i wysokie buty. - Wyjanij mi jeszcze, kto to jest osobnik OOX? - zagadnem j jak gdyby od niechcenia, cho bardzo mi zaleao na odpowiedzi.
84

- Zwr si z tym pytaniem do Ralfa - odrzeka niechtnie. - Co mi si zdaje, e powiedziaam o jedno sowo za duo. - A jednak chciabym wiedzie, kto to jest OOX - owiadczyem stanowczo. - Nic z tego. I nie roztrzsajmy tej kwestii. Czeka nas jeszcze spory szmat drogi. Zaoyem ju plecak, a w rku trzymaem sztucer. Ale z powrotem usiadem na trawie, zdejmujc plecak i odkadajc bro. - Nigdzie nie pjd, mam dosy tych cigych tajemnic. Jeli chcecie, abym pomg Ralfowi w odnalezieniu kryjwki zodziei, musz zna prawd. Pragn wiedzie, dlaczego uwaasz mnie za typ OOX i co to znaczy? Wzruszya ramionami. - Nie zachowuj si jak dziecko. Jestem twoj on, a nie mamk. Mam do wykonania zadanie i nie przeszkadzaj mi w tym. Ty te masz swoje zadanie. To mwic ruszya przed siebie. Zacza wspina si po stromym zboczu w kierunku skraju niedalekiej ju dungli. Tymczasem ja rozsiadem si wygodniej i zapaliem papierosa. Nastpnie podoyem sobie plecak pod gow i wycignem si jak dugi na trawie. Wrcia po pitnastu minutach. Bya bardzo za. - Co to ma znaczy? - zapytaa ostro. - Jeste z on, Tereso - owiadczyem, zapalajc drugiego papierosa. - Twj m jest zmczony, a ty go gnasz po grach. Chce mu si je, a ty go nie karmisz. Bol go nogi, a ty nawet si tym nie interesujesz. A poza tym, czy przykadna ona ma tajemnice przed mem? By moe jestem mczyzn starowieckim, zbyt dugo yem bowiem w kawalerskim stanie. Niestety, mam starowiecki idea ony. - Przesta si wygupia, Tomaszu - a nog tupna ze zoci. - Czy wiesz, e i tak idziemy za wolno i prawdopodobnie bdziemy zmuszeni nocowa w dungli? - Przeka Ralfowi informacj, e jestem z ciebie bardzo niezadowolony i nie zamierzam i dalej. Chc wrci do hacjendy, a potem prosz mnie odstawi do Bogoty. - To niemoliwe. Naprawd przesta artowa... - tym razem jej gos nabra akcentw proby. - Jestem godny. Bezradnie rozoya rce. - Nie wziam jedzenia. Nie poinformowae mnie, e nie potrafisz si obywa bez jedzenia, choby przez kilka dni. - Co? - a usiadem na ziemi. - Chcesz mnie zagodzi? Ju po jednym dniu godwki krci mi si w gowie. Tym razem na jej twarzy pojawi si wyraz szczerego zmartwienia. - Wybacz mi, ale o tym nie wiedziaam. Jutro ju co zjemy, tam w grach, na miejscu. Na drog wziam tylko kilka kawakw kaktusa, ktre pomagaj zapomnie o godzie i dodadz ci si. - Nie jestem rolinoerny - burknem. - A noga? Widziaa moje obolae palce? - Poka mi je - zaproponowaa. Znowu zdjem buty i skarpetki, pokazaem otarte ze skry palce stp. Wtedy ona signa do swego plecaka po jaki li, wycisna z niego sok na obolae miejsce i
85

natychmiast poczuem ulg. Sok zastyg na otartym naskrku i stworzy dobr warstw izolacyjn. Gdy znowu wzuem buty, ju nie czuem blu palcw. - Dzikuj ci - powiedziaem. - A teraz poczstuj mnie jednak kawakiem owego zaczarowanego kaktusa. Nie mia jakiego wyranego smaku, tylko odrobin piek w ustach. Wkrtce poczuem jednak przypyw si i przestaem myle o godzie. Tym niemniej w dalsz drog ruszy nie chciaem. - Co mi si zdaje, e wczoraj ci przechwaliam - westchna. - Jeste moe najsympatyczniejszy, ale i najbardziej kopotliwy z moich mw. Tylko jedno ci usprawiedliwia: masz dopiero pierwsz on i nie wiesz, jak naley z ni postpowa. - No, wanie - przytaknem. - Sprbuj mnie nauczy. Usiada obok mnie na trawie, obja domi kolana i owiadczya z powag: - M powinien sucha swej ony. Gdyby mj pierwszy m sucha moich rad, nie zginby na ulicy w Bogocie. Tobie te radz: o nic nie pytaj. Jeli nie wykonamy swego zadania, kade z nas zostanie ukarane. - Kto moe mnie ukara? Ralf? Nie jestem jego podwadnym, jeli chcesz wiedzie, to on jest moim wsppracownikiem. Dugo daem si prosi, zanim zgodziem si przyj go do swojej brygady. Spojrzaa na mnie z politowaniem jak na bardzo niezrcznego kamc: - Co ty opowiadasz? Jeste waniejszy od niego? Przecie ty prawie nic nie potrafisz. Wczoraj musiaam ci ratowa ycie. Dzi palce sobie otare i nie umiae ich opatrzy. A poza tym, skoro po raz pierwszy ode mnie dowiedziae si o Robinie, pochodzisz zapewne z ostatniego zrzutu i masz zatart pami o Przyszoci, czyli jeste typem OOX. Bez Ralfa zginiesz i nigdy nie wrcisz w Przyszo. Rozemiaem si gono. A wic to tak? - pomylaem. - To dlatego ona mnie traktuje tak dziwnie. - Nie jestem czowiekiem z UFO, ale najzwyklejszym osobnikiem z Teraniejszoci. Czy ci o tym nie powiedziano? - Masz zatart pami i nie wiesz, e pochodzisz z Przyszoci. Ralf mi mwi, e aby unikn szoku przeszoci, w ostatnim okresie wysadzono w czas teraniejszy kilku osobnikw z zatart pamici. To jest wanie typ OOX. Ralf nie uyby do tak wanego celu zwykego miertelnika. - Mylisz si. Tylko zwyky miertelnik, jak mnie nazywasz, moe dokona tego czynu. Osobnikom z Przyszoci nie wolno ingerowa w Przeszo bez obawy na katastrofalne skutki. Czy nie uczono ci tego? Popatrzya na mnie z nowym zainteresowaniem. Dug chwil milczaa, a wreszcie rzeka: - Zaczynam ci wierzy. To chyba dlatego, e jeste czowiekiem z Teraniejszoci, wydae mi si inny ni tamci. I to zapewne dlatego Ralf poleci mi opiekowa si tob jak maym dzieckiem. Ale teraz, skoro ju wiem, kim jeste, a ty wiesz, kim jest osobnik OOX, ruszajmy w drog. Zaproponowaem: - Na zgod pocaujemy si jak m i ona. Bo cho wiedziaem, e dzieli nas tak wiele, to chwilami zapominaem, z kim mam do czynienia.
86

Z dezaprobat potrzsna gow, ale nie obrazia si. - No tak. Przekonae mnie ostatecznie, e jeste zwykym miertelnikiem. Czowiek z Przyszoci nie zadaby ode mnie pocaunku. To mwic szybko dotkna swymi ustami moich ust, a potem zawstydzona tym gestem, jakby bya normaln kobiet, a nie istot z Przyszoci, zarumienia si, zerwaa z miejsca i zarzuciwszy sztucer na rami, ruszya w stron dungli. Poszedem za ni, a potem ju nie miaem czasu, aby rozmyla o tajemnicach ludzi z Przyszoci. Wdarlimy si w grsk dungl i mielimy do pokonania nie tylko stromizny stokw Sierra Nevada, ale i utrudniajce wspinaczk zwaliska grubych pni podobnych do fortyfikacji, ktre raz po raz trzeba byo zdobywa. Grska dungla rni si bowiem od rwninnej take i tym, e ziemi pokrywaj grube pokady butwiejcych resztek rolinnych. Nie rozkadaj si one tak szybko jak w dungli rwnikowej, poniewa panuje tu nisza temperatura. Wspinasz si, omijajc grube jak kolumny pnie drzew i raptem a po pas wpadasz w zbutwiae resztki rolin. Albo, co gorsza, zaczynasz zjeda w d razem z oderwan od podoa ogromn mas gnijcych lici. Spadasz jak gdyby niesiony przez lawin i w kadej chwili moesz rozbi sobie gow o pie drzewa lub o wystajc ska. W dungli powietrze jest wilgotniejsze, a im wyej - tym mniej bogate w tlen. Nie jestem przyrodnikiem, ale potrafi palm odrni od drzewa iglastego. Dungla, przez ktr wdrowalimy, skadaa si wanie z grubych palm i paproci drzewiastych, niekiedy wysokich na dziesi metrw. Po pniach wspinay si rozmaite pncza i tworzyy jak gdyby dach nad gow lub zagradzay drog jak zwarte ciany. Wtedy Teresa braa do rki zakrzywiony n i w owej cianie wycinaa dla nas przejcie. Idc, od czasu do czasu poszylimy jakie ptaki, towarzyszy nam te wrzask map przeskakujcych z gazi na ga lub koyszcych si na lianach. Innych dzikich zwierzt nie widziaem, cho musiao ich tu by bardzo wiele. Uciekay jednak sposzone naszym haaliwym wspinaniem si w gr. Po trzech godzinach poczuem, e znowu trac siy, sztucer ciy jak armata, plecak zdawa si way cztery razy wicej ni na pocztku wdrwki. Brakowao mi tchu, poniewa bylimy ju chyba na wysokoci szczytu Rysw. - Zaraz bdzie szeroka przecz - odezwaa si do mnie Teresa zauwaywszy, e zwolniem kroku. - Dnem przeczy pynie strumie. Odtd powdrujemy brzegiem strumienia a do Diabelskiej Doliny. - Diabelska Dolina? - zastanawiaem si gono. - Gdzie ju syszaem t nazw. Aha, to byo w barze hotelu Hilton. Jaki tutejszy znawca spraw UFO opowiada, e przed laty widywano szklane kule ldujce w Diabelskiej Dolinie w grach Sierra Nevada. Podobno nikt nie ma odwagi, aby odwiedzi to miejsce. - Tak - skina gow Teresa. - W Diabelskiej Dolinie ldoway wehikuy czasu. Ale ty niczego si nie obawiaj. Przybywasz tam przecie na polecenie Dawsona. Ruszya dalej, a ja zacisnem usta i poszedem za ni, peen podziwu, e tak wietnie znosi trudy wdrwki. Wci miaem przed oczami jej zgrabn sylwetk, zachwycaa mnie lekko, z jak przeskakiwaa zwalone pnie. No c, nie bya, tak jak ja, zwyk miertelniczk, ale istot z Przyszoci, zapewne obdarzon specjalnymi zdolnociami.
87

Nagle otworzy si przed nami widok na pikn przecz ze strumieniem pyncym po kamienistym dnie. Tu i wdzie rosy samotne mangowce i drzewa pomaraczowe, a midzy nimi rozpocieray si poacie wysokiej po kolana, soczystej trawy. Byo tu spokojnie i piknie, ale Teresa ponaglaa do marszu. - Spjrz na soce - ostrzegaa. - Za chwil skryje si za grami i cho na nizinie bdzie jeszcze dzie, tu wkroczy zmrok. O takiej porze dungla zaczyna by niebezpieczna. Zreszt do celu mamy jeszcze najwyej cztery kilometry. Ledwie skoczya mwi, o jakie trzydzieci metrw od nas z wysokich traw nad brzegiem strumienia raptem wychyli si malutki jaguar. Wytrzeszczy lepia i strzygc uszami przyglda si nam z ciekawoci, cho i z odrobin lku. - To wyszed nam na spotkanie Robin - zakrzykna radonie Teresa. - On zawsze ukazuje mi si pod postaci jaguara. Porzucia sztucer i plecak. Wycignwszy przed siebie rce pobiega naprzeciw jaguara, ktry jeszcze przez chwil przyglda si jej bacznie, lecz gdy zacza si do niego zblia, nagle przerazi si i znikn w wysokich trawach. A wwczas po drugiej stronie strumienia na ska wskoczya jego ogromna matka. Teresa zatrzymaa si jak skamieniaa. - To nie Robin, ale prawdziwa jaguarzyca z maym. Strzelaj, bo ona nas zaraz zaatakuje - zawoaa. Jak w takiej sytuacji zachowa si czowiek, ktry nigdy nie by na polowaniu, nigdy nie strzela do dzikich zwierzt? Zdjem z ramienia sztucer i wymierzywszy w kierunku jaguarzycy, pocignem za spust. Rozleg si suchy trzask - mj sztucer by nie nabity. - Ona zaraz skoczy! - usyszaem przeraliwy krzyk Teresy, ktra zabia w yciu niejednego jaguara. Teraz jednak jej sztucer lea daleko, porzucony w trawie. Widziaem, jak jaguarzyca kuca na tylnych apach, jak odbija si od skay i leci ponad strumieniem w kierunku Teresy. Ale dzielio j od niej ponad czterdzieci metrw, jeden skok nie wystarczy. Znowu wic przysiada na tylnych apach i gotowaa si do nastpnego skoku. Dziewczyna staa nieruchomo, nawet ju krzyk nie wydoby si z jej ust. Wtedy przypomniaem sobie o pudeku, ktre da mi Ralf. Miaem je przy sobie w kieszeni spodni. Jaguarzyca znowu skoczya, szybko wyjem pudeeczko, jego otwr wycelowaem w znajdujce si ju w powietrzu ogromne cielsko, a potem przycisnem guziczek na obudowie. Stao si co zadziwiajcego. Grone zwierz zatrzymao si w powietrzu w poowie skoku. Byo to jednak tylko zudzenie. W rzeczywistoci jaguarzyca nadal wykonywaa swj skok, ale jak na zwolnionym filmie. Jaka potna sia, ktr kryo pudeeczko Ralfa, spowodowaa zwolnienie czasu wok zwierzcia, a tym samym opnienie jego ruchw. Midzy nami i jaguarzyc powstaa bariera czasu. Ta krtka chwila wystarczya, abym podbieg do Teresy, chwyci j wp i odcign na bok. Tymczasem jaguarzyca dosigna wreszcie miejsca, gdzie przed chwil znajdowaa si Teresa, i oszoomiona wasn powolnoci, nie prbowaa dalej atakowa. Powoli oddalia si od nas i znikna w dungli, a za ni pobieg may jaguar. Teresa odzyskaa gos:
88

- Uratowae mi ycie. Uye swojej siy psi. Oto ju drugi czowiek z Przyszoci ratuje mi ycie. A potem dodaa smutno: - Przykro, e mnie oszukae, twierdzc, e jeste zwykym czowiekiem z Teraniejszoci, tak jak i ja. Przeya chwil wielkiego strachu, potem lk min, dopiero teraz jednak nastpia reakcja. Usiada na ziemi i rozpakaa si. Ten jej pacz przekona mnie, e jest istot z mojego czasu. Zwyk kobiet z Teraniejszoci. Poczekaem, a si wypacze, a pniej pokazaem jej pudeeczko. - Dostaem je od Ralfa - wyjaniem. - Nie posiadam siy psi. To moc wydobywajca si z tego pudeeczka stworzya barier czasu midzy nami i jaguarzyc. Chciaa wsta z ziemi, podnie swj plecak i sztucer, lecz okazao si, e groba rozszarpania przez ky i pazury dzikiego zwierzcia bya jednak dla niej ogromnym wstrzsem. Po prostu nogi si pod ni uginay i po kilku prbach podjcia marszu na powrt usiada. - Wierz mi, Tomaszu, nie mam ju si - wyznaa. - Wci udaj siln, ykam piguki, jakie da mi Ralf, uj kawaki kaktusa, ktry pobudza organizm do dziaania. Ale po tym, co si stao, mam uczucie, jakby krew ze mnie wypyna. Do celu jeszcze tylko cztery kilometry. Rozstawimy jednak namiot i przenocujemy tutaj. Podoba mi si ten pomys. Ja rwnie odczuwaem zmczenie. Zaczem rozpakowywa nasze plecaki i kiedy soce skryo si za poszarpanymi szczytami gr, na przeczy nad strumieniem stan dwuosobowy namiocik. Zaraz te, jak to w grach na duej wysokoci, powietrze stao si niemal lodowate. Wcisnlimy si wic w ciepe piwory i pooylimy na trawie obok namiotu, patrzc, jak przecz wypenia noc. Obok nas leay nabite i odbezpieczone sztucery, cho Teresa wyrazia przekonanie, e nic nam nie grozi ze strony dzikich zwierzt. Tutejsze jaguary, jeli nie s do tego zmuszone, na og nie atakuj ludzi. Chyba e w takiej sytuacji, jak przeylimy. Jaguarzycy wydawao si widocznie, e niebezpieczestwo grozi jej dziecku. Byem godny. Przyjem od Teresy kawaek misistego i soczystego kaktusa. Pouem go chwil i poczuem, jak znika gdzie zmczenie, uczucie godu oraz pierzcha senno. To samo dziao si chyba z Teres. Staa si rozmowna, a i ja miaem ochot pozna j lepiej. - Twoje zachowanie si w ostatnim czasie - powiedziaem - kae mi wierzy, e jeste z Teraniejszoci. A jednak, kiedy znalazem si w niebezpieczestwie, poprzez grube mury odebraa moje uczucie strachu. Nie s to dla nas, ludzi z Teraniejszoci, umiejtnoci zwyke i naturalne. Kim wic jeste naprawd, Tereso, i w jaki sposb zwizaa si z ludmi z Przyszoci? A wtedy ona opowiedziaa mi o sobie zadziwiajc histori. Urodzia si w Paryu z niewiadomego ojca i nieznanej matki. Wychowywaa si w Domu Dziecka. Miaa czternacie lat, gdy zwrcono uwag na jej przedziwne zdolnoci. Przede wszystkim potrafia z zawizanymi oczami rozrnia barwy przedmiotw. Wystarczyo, e pooya donie na kolorowych kartkach, a nieomylnie, z oczami zaklejonymi plastrem, potrafia okreli, ktra kartka jakiej jest barwy. Posiadaa wic zdolno widzenia, jak to si dzi nazywa, dermooptycznego.
89

Zainteresowa si ni pewien psychotronik zajmujcy si parapsychologi i odkry, e Teresa ma take zdolnoci telepatyczne - potrafi odbiera sygnay i rozkazy nadawane myl przez osob znajdujc si w innym pokoju, a nawet w innym miecie. Przeprowadzono z ni dziesitki dowiadcze i w wieku szesnastu lat Teresa bya ju osob sawn. Naukowcy psychotronicy prowadzili z ni coraz nowe eksperymenty. Poprzez odpowiednie wiczenia Teresa wydoskonalaa swoje niezwyke zdolnoci. Umiaa, na przykad, odczytywa list nie rozrywajc koperty, po prostu palcami wyczuwaa ksztaty liter. I kto wie, jak potoczyyby si jej dalsze losy, gdyby nie spotkaa czowieka optanego dz pienidzy. By mody, przystojny. Teresa zakochaa si w nim sw pierwsz wielk mioci. A on postanowi jej talenty wykorzysta do zarabiania pienidzy. Wraz z grup magikw Teresa zacza objeda miasta wielu krajw. Zarabiaa wietnie, bo te jej numer z odczytywaniem listu przez kopert budzi wielk sensacj. Tylko e, jak to si pniej okazao, zdolnoci Teresy nie zawsze si przejawiay. Niekiedy, gdy bya w zym nastroju lub zmczona, tracia je zupenie, a poniewa wystpy musiay si odbywa, namwiono Teres, aby popeniaa oszustwo - odczytywaa listy, ktrych tre uprzednio znaa. Albo z niezbyt szczelnie zaklejonymi oczami rozrniaa barwy przedmiotw, jakie jej kazano dotyka. Pewnego dnia na wystpach zagranicznych, a byo to wanie w Bogocie, wcibscy dziennikarze zdemaskowali j jako oszustk. Wymiana, wydrwiona, musiaa opuci trup magikw, porzuci j take jej ukochany. Teresa zostaa w Bogocie z niewielk sum pienidzy. Miaa dziewitnacie lat. - Znalazam si na bruku, Tomaszu - opowiadaa. - I chciaam popeni samobjstwo. Na szczcie poznaam wtedy Thomasa van Hagena, Holendra od lat mieszkajcego w Kolumbii i zajmujcego si handlem szmaragdami. Mia on ma hacjend, t, w ktrej bye. Wyszam za m za tego czowieka, ktry zreszt okaza si niewiele wart. Pi duo i traktowa mnie jak suc. Byam rok jego on. Pewnego dnia wyjecha do Bogoty i tam, prowadzc jakie ciemne interesy z handlarzami szmaragdw, zosta zabity przez konkurencyjn grup szmaragdziarzy. Thomas van Hagen nie mia przy sobie adnych dokumentw, znaleziono go zastrzelonego na ulicy. Policja kolumbijska wezwaa mnie, abym rozpoznaa zwoki swego ma. To byo dziesi lat temu. Przyjechaam do Bogoty i zatrzymaam si w tanim hoteliku. Pamitam, by ju wieczr, nazajutrz miaam jecha do kostnicy. Raptem odyy we mnie moje zdolnoci telepatyczne, usyszaam czyj gos. Gos ten nakaza mi opuszczenie hotelu i podejcie do czerwonego samochodu zaparkowanego na pobliskiej ulicy. By to wz z sanatorium doktora Alvareza. W samochodzie siedzia Ralf Dawson. Powiedzia mi, e sporo czyta o moich wystpach na estradzie, o moich niezwykych zdolnociach parapsychicznych. Wiedzia, e nie jestem oszustk, tylko musiaam pomaga sobie oszustwem w tych chwilach, gdy moje zdolnoci zawodziy. Wyzna, e jest czowiekiem z Przyszoci, poszukuje przedmiotu zgubionego przez UFO. Aby osign swj cel, musi jednak posugiwa si ludmi z Teraniejszoci. Powiedzia, e mog mu pomc, poniewa mieszkam w hacjendzie w grach Sierra Nevada i posiadam niezwyke zdolnoci, ktre uatwi mu porozumienie si ze mn. I jeszcze jedno, Tomaszu. Byam wtedy bardzo chora i lekarze nie zapowiadali mi dugiego ycia. A on obieca, e dostarczy takie rodki, ktre pozwol mi y. Zada tylko jednego: mam nie rozpozna zwok mego ma i powiedzie policji, e Thomas
90

van Hagen wyjecha do Ekwadoru i tam prawdopodobnie zosta zatrzymany przy przemycaniu szmaragdw. Jak mi wyjani Ralf, potrzebna bya baza, to jest miejsce, gdzie zatrzymywaliby si ludzie przerzuceni w nasz czas z Przyszoci i skd mogliby odbywa wyprawy poszukiwawcze w celu znalezienia zagubionego przedmiotu. Co uczyniby na moim miejscu? Zgodziam si i nie auj tego. Ralf da mi lekarstwo, ktre utrzymuje mnie przy yciu, pomg mi take rozwija moje parapsychiczne zdolnoci. To wanie one sprawiy, e usyszaam twj sygna o niebezpieczestwie i potrafiam odebra wiadomo od Ralfa mimo dzielcej nas ogromnej odlegoci. Zajam si skupywaniem szmaragdw i rozmaitych zabytkw ze zota, liczc na przypadek, e kto przyniesie do sprzedania zgubiony przez UFO przedmiot. Moja hacjenda suy take jako jedna z baz dla ludzi z Przyszoci, kilkorgu z nich, jak to ju wiesz, daam moliwo legalnego dziaania w naszym czasie. Ty take dziki mnie stae si Thomasem van Hagen, a w kadym razie posiadasz paszport na jego nazwisko. Masz on, wasn hacjend, a w takiej sytuacji nawet najbardziej podejrzliwej policji trudno byoby udowodni, e nie jeste tym, za kogo si podajesz. Oto i caa prawda o mnie, Tomaszu - zakoczya sw histori Teresa. W grach zapada tymczasem ciemna i bardzo zimna noc. Wsunlimy si wic ze swymi piworami do namiotu. - Powiedz mi, dokd waciwie idziemy? - zapytaem jeszcze Teres. - Do zaginionego miasta Taironw. Poleciam ci wczoraj, aby przeczyta ksik o tym wspaniaym ludzie. Jeli to uczynie, wiesz o nich dostatecznie duo. Ludzie z Przyszoci, penetrujc gry Sierra Nevada w poszukiwaniu zaginionego przedmiotu, natrafili na jedno z nikomu nie znanych, dawnych miast Taironw. Tam, na maym placu, ldoway tajemnicze UFO i kiedy z jednego z nich wysiad Ralf Dawson. Taironowie z tego miasta jako miejsce kultu religijnego wybrali gbokie pieczary w stoku gry. Wejcie do tych pieczar jest zamaskowane przez spywajcy z wysoka wodospad. Ludzie z Przyszoci zorganizowali w nich jedn z gwnych swoich baz w naszym czasie. Nie wiem, co kryj pieczary, bo wstpu do nich broni specjalne pola siowe. A drg do doliny strzee Robin. On wystarczy, aby to miejsce zyskao u poszukiwaczy skarbw z saw Diabelskiej Doliny. Nikt, kto nie zosta do tego powoany, nie wejdzie do doliny, a tym bardziej do pieczary w stoku gry. Robin zosta uprzedzony o naszym przyjciu, bdzie nastawiony przyjanie. Pojawi ci si w postaci kogo lub czego, za czym podwiadomie tsknisz. Czy domylasz si, kto to bdzie? - Nie - odpowiedziaem. *** Obudziem si rzeki, peen si, cho bardzo godny. Ranek by rwnie zimny jak wieczr. Ogoliem si nad strumieniem z lodowat wod, umyem do pasa i poczuem, e mgbym znowu przez cay dzie maszerowa. O dziwo, palce moich ng byy w doskonaym stanie, tak wietnie podziaao lekarstwo, ktre zastosowaa Teresa. Zwinlimy namiot, upchalimy do plecakw piwory i ze sztucerami na ramionach ruszylimy wzdu strumienia. By ju dzie, nad poszarpanymi szczytami najbliszych gr jaskrawo wiecio soce. Najwysze szczyty tony jednak wci w mgach i chmurach; gdzie wysoko pada deszcz, bo w cigu nocy strumie wezbra i z gonym szumem przelewa si przez gazy wypeniajce jego koryto.
91

Po jakim czasie przecz zamkny nagle skay. Wsk szczelin wycieka z nich tylko strumie. Musielimy jednak pj wanie t drog, bo innej nie byo. Prd wody spycha nas do tyu, szlimy zanurzeni w strumieniu a do pasa. Dno pokryway liskie skay i mimo ostronoci kilkakrotnie, to ja, to znw Teresa, poliznlimy si i upadlimy w wod. Na szczcie nie grozio to adnym niebezpieczestwem. Szczelina dwukrotnie zaamywaa si. Za trzecim zakrtem otworzya si przed nami dua, zielona dolina wypeniona socem. To tam, nad brzegiem potoku, w pobliu zdziczaego drzewa cytrynowego, czeka na mnie wielki pies. Ogromny jak niedwied biay dog w czarne aty, arlekin. Stuli uszy i wymachiwa radonie potnym ogonem. Potem podszed, obwcha mnie i nagle skoczy do gry, opierajc na moich ramionach swoje przednie apy. Poczuem na twarzy szorstki, wilgotny ozr. - Co widzisz? - zapytaa Teresa. - Bo mnie, jak zwykle, pojawi si may jaguar. Ale co to? - zawoaa zdumiona. - Jaguar znika, rozwiewa si jak mga. Widz wielkiego psa. Doga. Dlaczego? - Miaem kiedy psa. Doga - powiedziaem w zamyleniu. - Nazywa si Protazy. Bardzo go kochaem, ale psy nie yj dugo. Mimo stara weterynarzy musiaem si z nim na zawsze poegna. Zapewne czsto podwiadomie tskniem za Protazym, wspominaem go, skoro Robin pojawi mi si w postaci psa. - Robin bardzo ci polubi. Podobno, jeli kogo polubi, przybiera jedn posta dla wszystkich. Jest taki, jaki chce by dla czowieka, ktrego wyrnia. Idc za Robinem pomylaem, e i ja od pierwszego wejrzenia polubiem tego ogromnego psa. I e rzeczywicie wielokrotnie tskniem za przyjacielem, z ktrym na zawsze kiedy wypado mi si rozsta. Ale dlaczego pojawi si dog arlekin - zastanawiaem si. - Przecie Protazy by dogiem bkitnym?. Doszedem do wniosku, e Robin chcia by dla mnie Protazym, wiernym, mdrym, wspaniaym psem, ale take czym innym, wanie Robinem. Dlatego przybra posta doga o innej maci.

92

ROZDZIA JEDENASTY WAROWNIA W GRACH * ATAK DZIWNEJ CHOROBY * CO KRYJ PIECZARY ZA WODOSPADEM * KOLEJNA PRZYGODA Z POSZUKIWACZAMI SKARBW * ROBIN W AKCJI * ZWIEDZAMY RUINY MIASTA TAIRONW * MGA * TERESA NIE POZOSTAWIA MI NAWET NADZIEI * ZNOWU FLORENTYNA I MAE ZIELONE LUDZIKI

Diabelska Dolina bya otoczona stromymi stokami wysokich gr. I miaa tylko dwa wejcia - jedno, prowadzce przez szczelin skaln z pyncym wartko potokiem, ktrym wanie przyszlimy, oraz drugie, przypominajce tunel skalny. Odkryem je dopiero po dugich poszukiwaniach. Nie by to tunel zrobiony ludzkimi rkami. Powsta w sposb naturalny na skutek zwalenia si ogromnego gazu, ktry zatarasowa przesmyk, cho nie cakowicie. Pod zwalon ska pozostaa wolna przestrze - szeroka na trzy i wysoka na pi metrw. Gdzie z wysokich szczytw, zapewne z jakiego topniejcego lodowca, spywaa do doliny woda. W pewnym miejscu drog jej zamkn prg skalny, woda z kilkunastu metrw opadaa w d jako wiecznie szumicy wodospad. Tu pod wodospadem powstao mae jeziorko, ktre przypominao skalny basen. Z niego to wycieka strumie i sczy si przez ca dolin, niknc w szczelinie skalnej. Ten krtki opis chyba wystarczy, aby zrozumie, dlaczego wanie to miejsce wybrali przed wiekami Taironowie dla zbudowania jednej ze swych grskich osad. Wystarczyo kilku uzbrojonych stranikw przy tunelu i obok szczeliny, eby jej mieszkacy mogli czu si bezpiecznie. Dziki dostatkowi czystej wody, a take sporej iloci ziemi pod upraw, osada stawaa si twierdz niemal nie do zdobycia. Podobnie wyglday inne osady Taironw. Nic wic dziwnego, e cho po drugiej stronie gr Sierra Nevada de Santa Marta, przede wszystkim w osadach rybackich nad morzem, od kilku dziesitkw lat panowali ju hiszpascy zdobywcy, Taironowie czuli si bezpiecznie. W pierwszej poowie XVI wieku - jak mwi kroniki - do star midzy Hiszpanami i Taironami dochodzio rzadko. Ale hiszpaskich zdobywcw wci drczya myl o El Dorado, krainie zota. Moe wanie tam, wysoko w grach, w tajemniczych i niedostpnych miastach Taironw kryy si niezmierzone zote skarby? W roku tysic szesetnym, po dwuletniej wojnie, udao si wreszcie Hiszpanom zdoby grskie osady. Dokonali krwawej rzezi Taironw, a tych, ktrych nie zabili, zabrali w niewol. Ogoocili i spalili ich miasta, rabujc skarby kultury tairoskiej. Czy Hiszpanie byli waleczniejsi od Taironw? Dzi si sdzi, e pomg im podstp. Spoeczno Taironw bya bardzo zrnicowana, oprcz rolnikw i rzemielnikw, stanowicych wikszo ludnoci, istniaa te kasta wojownikw i kapanw. Midzy kapanami i wojownikami trwaa rywalizacja o wadz. Ten wanie fakt wykorzystali prawdopodobnie hiszpascy konkwistadorzy, kogo przekupili, komu co obiecali (cho potem obietnicy nie dotrzymali) i w ten sposb znaleli drog do grskich twierdz. Osady Taironw zadziwiy Hiszpanw. Zostay one zbudowane wedug specjalnego zamysu architektonicznego. W rodku osady zazwyczaj znajdowa si duy budynek drewniany na kamiennych, kolistych fundamentach, ktry by albo wityni, albo te mieszkaniem miejscowego kacyka. Od niego gwiadzicie rozchodziy si brukowane gazami uliczki z domami take zbudowanymi na kolistych fundamentach. Domy te
93

byy jak gdyby miniatur owego centralnego budynku. Co ciekawe, w dwch odkrytych przez archeologw miastach Taironw napotkano nawet wodocigi wykute w skaach i doprowadzajce czyst wod niemal do kadego domostwa. Wok osady znajdoway si poletka uprawne, nawadniane do skomplikowanym, specjalnym systemem irygacyjnym. A jeli si do tego doda wspaniae wyroby rzemielnikw tairoskich, mona mie pewno, e pod wzgldem kultury indiaskie plemiona w grach Sierra Nevada nie ustpoway w niczym najedcom hiszpaskim, a pod niektrymi wzgldami chyba ich przewyszay. Niestety, Hiszpanie zrabowali wszystkie skarby, jakie w tych osadach znaleli, i spalili drewniane domy. Dungla porosa pola uprawne i gstym listowiem pokrya koliste fundamenty domw. Korzenie drzew i pncych rolin wlizny si nawet w szczeliny midzy gazami stanowicymi bruk uliczek. Nie mino kilkanacie lat, a nikt ju nie zna nawet drogi do ruin dawnych osad, wiadomo o nich zagina nie tylko pod bujnym listowiem, ale i w pamici ludzkiej. Wspczesnym badaczom udao si do tej pory odkry tylko dwie takie osady, cho wiadomo, e byo ich znacznie wicej. W osadzie, w ktrej si znalelimy, cz dawnych uliczek zostaa starannie oczyszczona z rolinnoci. Wielki dog arlekin doprowadzi nas po takiej uliczce do do obszernego, drewnianego domostwa zbudowanego na dawnych fundamentach. Wntrze miao tylko jedn, du izb o kamiennej posadzce. Midzy supami wspierajcymi dach wisiao kilka hamakw, pod cianami stay obite blach drewniane skrzynie. Na rodku izby wymurowano z gliny obszerny piec z duym paleniskiem. Noce w tej dolinie byway chodne i ogrzewanie pomieszczenia wydawao si po prostu koniecznoci. Zaledwie weszlimy do izby, Robin gdzie znikn, a Teresa przyja rol gospodyni. - Rozpal ogie na palenisku - polecia mi - ja za przygotuj jakie jedzenie. W tej dolinie nie zginiemy z godu. Zgromadzono tu due zapasy ywnoci. Drewno do palenia leao obok pieca, rozniecenie ognia nie stanowio wic dla mnie adnej trudnoci. Teresa uniosa wieko jednej ze skrzy pod cian i wyja z niej dwie puszki konserw z misem oraz jarzynami. W drugiej skrzyni byy naczynia kuchenne, talerze i sztuce. Wkrtce nasyciem gd i przy ogniu buchajcym z paleniska wysuszyem swoje ubranie, zmoczone podczas wdrwki do Diabelskiej Doliny. W czasie posiku zauwayem, e zazwyczaj blada cera Teresy staa si tawa, a pod oczami pokazay si gbokie cienie. Zmienio si te jej zachowanie. Znikna sprysto ruchw; dziewczyna mwia wolno i jakby z trudnoci. - Tak, mam kolejny atak choroby - potwierdzia, gdy j wprost zapytaem, czy nie czuje si le. - Zgodnie z tym, co mi wiadomo o mojej chorobie, powinnam ju nie y przynajmniej od dziewiciu lat. A jednak, jak widzisz, mier jeszcze po mnie nie przysza. Lekarstwo, jakie daje mi Ralf Dawson, usuwa skutki choroby. To nagroda, ktr otrzymuj za wierno ludziom z Przyszoci. Pozwl, e teraz zayj lekarstwo i na jaki czas zasn w hamaku. Nie bud mnie, noc podtrzymuj ogie w kominie, abym nie zmarza. Nie musisz jednak cigle przy mnie czuwa, bo jestem tutaj bezpieczna. Nie wiadomo, kiedy przyleci Ralf, wykorzystaj ten czas zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. Poznaj miasto w dolinie. Moesz si cakowicie zda na Robina, gdy on, cho tego nie dostrzeesz, bdzie cigle opiekowa si nami. Aha 94

przypomniaa co sobie i signa do jednej ze skrzy pod cian. Wyja niedue pudeko ze suchawkami i mikrofonem. - To jest aparat, ktry suy do porozumiewania si z Robinem. Nie zdziw si, gdy przemwi do ciebie twoim wasnym gosem. Nastpnie Teresa van Hagen pokna du, bia piguk i pooya si w hamaku. Okryem j starannie dwoma grubymi kocami wycignitymi z kolejnej skrzyni. Po chwili ju spaa bardzo mocno, a ja dorzuciem drew na palenisko i postanowiem zastosowa si do jej rady. Nie sdziem, abym jeszcze kiedykolwiek w yciu mia moliwo zwiedzenia ruin zaginionej w grach indiaskiej osady. Naleao wykorzysta t okazj i pozna ca dolin. Bya dopiero trzecia w poudnie i do wieczora pozostawao wiele czasu. Widok zaginionego przed wiekami miasta, kiedy ttnicego yciem, a teraz zupenie martwego, zrobi na mnie przygnbiajce wraenie. Walk z ruinami rozpocza aroczna dungla, wdzierajc si sw bujn rolinnoci w kad szczelin kamiennych fundamentw dawnych domw, zakrywajc dawne uliczki, niszczc ocalae z pogromu wytwory ludzkich rk. Wygadzone setkami stp ludzkich kamienie bruku ulicznego mwiy, e przed kilkoma wiekami ycie rozwijao si tutaj rwnie bujnie, jak teraz rozrasta si dungla. Gdzieniegdzie spotykaem zdziczae drzewa pomaraczy i cytryn, moe pozostao po dawnych ogrodach. W dungli skrzeczay mapy i by to jedyny gos ywych istot, ktry jeszcze bardziej podkrela martwot tego miejsca. Poza tym szumia tylko wodospad, wci goniej i goniej w miar, jak si do niego zbliaem. W pieczarach za wodospadem kryy si magazyny ludzi z Przyszoci. By moe znajdowa si tam take i wehiku czasu, ktrym tu przyby Ralf. Byem ciekawy, jak on wyglda, ale pomny przestrogi danej mi przez Teres, nie zdecydowaem si nawet na prb zajrzenia do owych pieczar. Aparacik, jaki Ralf Dawson da mi dla wasnej obrony, pokaza sw dziwn moc, gdy na Teres napada jaguarzyca. Pieczary za wodospadem chronia zapewne sia jeszcze bardziej grona i tajemnicza. Nie chciaem jej dziaania wyprbowywa na wasnej skrze. Tak, ludzie z Przyszoci byli zapewne potni. Ale zarazem sabi i bezradni poprzez fakt, e nie mogli osobicie ingerowa w czas teraniejszy. Musieli korzysta z pomocy osb takich, jak Teresa i ja. Byem im potrzebny, a oni stali si potrzebni mnie. Zdawaem sobie bowiem spraw, e bez ich pomocy nie trafi na lad zodziei dzie sztuki z Muzeum Zota i nie uda mi si odzyska bezcennych skarbw. Ta wiadomo nakazywaa mi lojalno wobec moich nowych przyjaci. Obojtnie wic minem wodospad, przez chwil tylko podziwiajc widok wspaniaej kaskady oraz co w rodzaju tczy nieustannie j otaczajcej. To soce przernymi barwami odbijao si w kroplach wody rozpylonej uderzeniem o skay. I pomylaem, e zapewne w przepikny widok, tak samo jak teraz mnie, zachwyca kiedy dawnych mieszkacw osady. Wreszcie doszedem do kraca Diabelskiej Doliny, do zwalonej skay, ktra tworzya rodzaj kamiennego tunelu. Ciekawy, co kryje si dalej, miao zanurzyem si w chodnym i mrocznym jak studnia przejciu. Po kilkunastu krokach otworzya si przede mn ogromna przepa. Tu nad jej krawdzi bya wykuta w skale droga. Tak wic nie tylko wski tunel, ale i droga do niego bronia kiedy bezpieczestwa
95

mieszkacw osady. Nietrudno byo zgadn, dokd szo si nad krawdzi przepaci. Z ksiki o yciu Taironw dowiedziaem si, e utrzymywali oni czno z indiaskimi plemionami na wybrzeu, tdy zapewne sprowadzali ryby i kraby, w zamian ofiarowujc przepikne wyroby swych rzemielnikw. A e nie znali koa i wozu i rzadko posugiwali si zwierztami jucznymi, dwigali wszystko w koszach na swoich barkach. Ju miaem zawrci do Diabelskiej Doliny, gdy raptem usyszaem ludzkie gosy. Moe to Ralf Dawson? - pomylaem. - Ale dlaczego nie przylecia migowcem? Gosy ludzkie dochodziy spoza ska, za ktrymi gina wska droga. Tak, to Ralf Dawson - upewniem si, poniewa jeden z gosw wyda mi si znajomy. Ruszyem wic miao naprzeciw nadchodzcym. Raptem zza zakrtu drogi wyonio si trzech mczyzn. Jeden biay i dwch Metysw. Od razu zorientowaem si, e mam do czynienia z poszukiwaczami. Caa trjka nosia szerokoskrzyde kapelusze i kolorowe ruany, uzbrojeni byli w ogromne maczety, a jeden mia karabin i pas z nabojami. Kady z nich nis jakie narzdzie do kopania oraz worki na wygrzebane z ziemi przedmioty. - Hej, seor - zakrzykn w moim kierunku biay mczyzna i usyszaem szczk repetowanego karabinu. Ucieczka nie miaa sensu. Byem zbyt blisko i nawet kiepski strzelec mg mnie bez trudu trafi. Czy omieliby si to zrobi? Nie miaem co do tego adnych wtpliwoci. Tacy osobnicy strzelali do kadego, kto by dla nich podejrzany. Zapewne sdzili, e take jestem poszukiwaczem skarbw, ktry wczeniej ni oni dotar do rde bogactwa. Zatrzymaem si i w milczeniu patrzyem, jak podchodz coraz bliej. Czuli si pewnie, poniewa natychmiast zauwayli, e jestem bez broni. Tylko e to nie bya prawda. W kieszeni miaem pudeeczko dane mi przez Dawsona. I to wanie powodowao, e mimo grocego niebezpieczestwa, nie obawiaem si ich. Stanli o trzy kroki ode mnie. Mwili co szybko po hiszpasku, gestykulujc rkami. Odpowiedziaem im spokojnie, e nie rozumiem. Wtedy zabra gos w biay uzbrojony w karabin. Zapyta po angielsku: - Dokd prowadzi ta droga? Czy tam, pod t zwalon ska, mona przej do zaginionego miasta? - Tak - odparem spokojnie. - Za t zwalon ska jest dolina, a w niej ruiny zaginionego miasta Taironw. Moja szczera odpowied zdumiaa ich i zarazem zaniepokoia. Nie jest czym zwykym spotkanie z nie uzbrojonym, samotnym czowiekiem w grach Sierra Nevada, i to tu obok zaginionego miasta, penego - by moe - ukrytych skarbw. Jeli byem taki spokojny, to chyba znaczyo, e zaginione miasto zostao opanowane przez innych poszukiwaczy. Stali si wic czujni i ostroni. - Co pan tu robi? - zapyta mczyzna z karabinem. Beztrosko wzruszyem ramionami. - Czy ma pan prawo do zadawania podobnych pyta? To raczej ja chyba mog spyta: co wy tu robicie? Moe jestecie zodziejami okradajcymi indiaskie groby? Na pewno przemkna im przez gow myl, e trafili na policjanta po cywilnemu. w biay zacz rozmawia po hiszpasku z Metysami. W tym czasie z obojtn min
96

zapaliem papierosa, a nastpnie woyem rk do kieszeni, w ktrej miaem pudeeczko Dawsona. Rozmawiali do dugo, a ja przygldaem si im z coraz bardziej znudzon min. Wreszcie biay mczyzna z karabinem znowu mnie zapyta: - Kim pan jest, u diaba? I czy to znaczy, e nie pozwala nam pan pj dalej? Rozemiaem si sztucznie. - A niby dlaczego miabym wam czego zakazywa? Nie jestem wacicielem tych gr. - Duo was tu jest? - znowu zwrci si do mnie z naiwnym pytaniem. Chyba uwaa mnie za gupca. Ale ja powiedziaem szczerze: - Jestem sam. Powtrzy moje sowa po hiszpasku. Ktry z Metysw krzykn: To wariat. Sowo wariat znaem po hiszpasku, wic domyliem si, e bior mnie za wdrujcego po grach szaleca. Ale czy wygldaem na wariata? Przed obiadem ogoliem si, wyczyciem buty, wyszczotkowaem ubranie. Odezwaem si uprzejmie: - Czy nie syszelicie o Diabelskiej Dolinie? Ona jest wanie za t zwalon ska. Radz wam zawrci. Biay czowiek znowu powtrzy moje sowa po hiszpasku. Metysi okazali si ludmi zabobonnymi. Strach pojawi si w ich oczach i cho nie znaem hiszpaskiego, domyliem si, co mwi. Radzili wraca. Ale biay nie nalea do bojaliwych. Rzek do mnie ponuro: - Pan chce nas wystraszy. Nie wierz w diaby i upiory. Pjd dalej, bo tam s skarby. I chcia mnie wymin, aby wej do skalnego tunelu. Nagle oczy jego zrobiy si ogromne ze strachu, z rk wypad mu karabin. Obejrzaem si za siebie i zobaczyem wychodzcego z tunelu wielkiego doga. - Co to? Co to? - wybekota biay czowiek. - To zwyky pies. Dog - owiadczyem. - Widz we. Setki wy! - coraz goniej zacz wykrzykiwa. - Miliony wy pezn w moj stron... We, we, we!... Tak krzyczc, rzuci si do ucieczki t sam drog, ktr przyszed. Ja nie widziaem adnych wy, tylko spokojnie nadchodzcego psa. Na twarzach Metysw pokaza si strach. Patrzyli na szczyty ska wznoszcych si nad przepaci. Bekotali co do siebie i wskazywali palcami w gr. Z ich ruchw i wyrazu twarzy mogem si domyli, co ogldaj. Oto gazy na szczytach ska zaczy si rusza i obsuwa w d. Za chwil miaa spa i strci nas w przepa ogromna lawina skalna. Lecz ja widziaem nieruchome gazy. Gry byy spokojne. Oni jednak mieli przed oczami zupenie inny obraz gr i drogi, na ktrej stali. W najwikszym popochu, wrzeszczc ze strachu, uciekali za swym kompanem, porzucajc w biegu oskardy i szpadle. I cho szybko zniknli za zakrtem, jeszcze dugo syszaem ich pene przeraenia okrzyki. Tymczasem wielki dog zbliy si do mnie, zamacha przyjanie ogonem. Jego eb wskazywa wejcie do tunelu, jak gdyby dawa mi do zrozumienia, e powinienem powrci do Diabelskiej Doliny. Potwierdziy si sowa Teresy van Hagen, e Robin
97

dobrze strzee tajemnic ludzi z Przyszoci. I e kademu pojawia si jako co, czego podwiadomie si boi. Umilky gosy przeraonych poszukiwaczy skarbw. To, co si przed chwil tutaj stao, wydawao mi si snem. Ale na skalnej drodze lea porzucony karabin, a nieco dalej oskardy i szpadle. Nie by to wic sen. Podniosem karabin i w towarzystwie Robina zagbiem si w mroczny tunel. Pomylaem z humorem, e trzej poszukiwacze skarbw wzbogac swoj opowieci przeraajc legend o Diabelskiej Dolinie. Chciaem o tym porozmawia z Robinem przy pomocy aparatu, ktry wrczya mi Teresa. Zanim jednak znalazem si w pobliu drewnianej chaty, Robin nagle gdzie przepad. By moe powrci do tunelu, aby strzec wejcia do Doliny, albo poszed zobaczy, czy nikt nie usiuje si tu dosta przez szczelin skaln z pyncym ni grskim potokiem. Zreszt, c mogem wiedzie o zwyczajach dziwnego stworzenia, ktrego zagadki nie potrafili rozwiza nawet ludzie z Przyszoci? Zblia si wieczr, a wraz z nim gwatownie ochodzio si. To przypomniao mi, e by moe wygas ju ogie na palenisku w chacie. Zastaem Teres pic wci bardzo mocnym, nienaturalnym snem. Ogie, oczywicie wygas, wic rozpaliem go na nowo i a do rana czuwaem, aby w chacie byo ciepo. Zasnem dopiero o wicie w niewygodnej pozycji na macie koo pieca. Obudzio mnie delikatne dotknicie kobiecej doni. Otworzyem oczy i ujrzaem Teres tak, jak poznaem w hacjendzie i podczas naszej wdrwki - o ruchach sprystych, pen energii. - niadanie ju gotowe. Ty, zdaje si, nic nie jade nic od wczorajszego obiadu zatroskaa si. To bya prawda. Nie zrobiem sobie wczoraj kolacji i prawie ca noc czuwaem godny przy ogniu. Ale nie chciaem bez zezwolenia grzeba w skrzyniach pod cianami. Taki ju jestem - nie lubi bez zgody gospodarza rzdzi si w jego domu. A gospodarzem by tu Ralf Dawson, za w jego zastpstwie Teresa van Hagen. Gdy jedlimy niadanie - by to przysmaony bekon i grzanki z odwieonego chleba oraz bardzo mocna i smaczna kolumbijska kawa - usyszelimy warkot nadlatujcego migowca. - To chyba Ralf - Teresa wybiega z chaty. Dolin zalegaa mga. Bya tak gsta, e nie dojrzelimy migowca. Pilot te nie mg nas zobaczy. Nie widzia chyba take doliny. Prawie przez kwadrans kry nad nami, a potem odlecia. Mga uniemoliwiaa bezpieczne ldowanie. Pomylaem, e nie ma tego zego, co by na dobre nie wyszo. Dziki mgle mogem duej przebywa sam na sam z Teres, pozna j lepiej. Chciaem, aby i ona mnie poznaa i polubia. Czuem bowiem, e nie tylko uroda tej modej kobiety, ale cay jej sposb bycia, zachowania, a nawet mylenia jest mi niezwykle bliski. Gdzie w gbi duszy kryem nadziej, e moe kiedy i ja stan si Teresie bliski i bd jej mg zaproponowa wyjazd do Polski. I bardzo pragnem, aby wyrazia na to zgod. Opowiedziaem Teresie o swojej wczorajszej przygodzie na drodze do doliny. Nie okazaa zdziwienia z powodu tego, co si tam wydarzyo, zapewne niejeden raz widziaa Robina w akcji przeciw poszukiwaczom skarbw. Zwrciem jej aparat do porozumiewania si z Robinem. Wyraziem al, e nie skorzystaem z niego.
98

Wtedy uja w obydwie donie pudeko z mikrofonem i suchawkami, przymkna oczy, a na jej twarzy uwidoczni si wyraz wielkiego napicia. I nie mino kilka minut, a usyszelimy skrobanie do drzwi. Po chwili do naszej chaty wszed aciaty dog. Naoyem suchawki i powiedziaem: - Jak si masz, Robinie. Co mylisz o wczorajszej historii na drodze do tunelu. Usyszaem swj wasny gos, ktry zreszt zawsze wydaje mi si obcy: - To nie byo nic nadzwyczajnego, Tomaszu. Od czasu do czasu musz std przepdza ciekawskich. Prawie dziesi lat strzeg tej doliny, a to bardzo nudne zajcie. Mam nadziej, e Ralf wemie mnie tym razem na wypraw z tob. Ta wyprawa zakoczy nasz misj. Nikt ju nie bdzie musia pilnowa doliny. - A jej tajemnice, Robinie? - Dolina, jeli ju nie bdzie potrzebna, zniknie nagle, Tomaszu. Zasypi j skay, spadajce z otaczajcych nas gr. Ty za na pewno nie zechcesz zbyt wiele mwi o tym, co tu przeye. - Dlaczego tak sdzisz? - Wczoraj obserwowaem kady twj krok. Staraem si take przenikn do twoich myli. Wiedziae od Teresy o pieczarach za wodospadem, ale nie uczynie nic, aby si tam dosta. Masz, Tomaszu, zasady, ktre bardzo mi si podobaj. Jeste ciekawy i dociekliwy jak prawdziwy detektyw, ale waniejsza od zaspokojenia ciekawoci pozostaje dla ciebie przyja i poczucie lojalnoci. - Jeste mdry, Robinie. Jak przypuszczasz, czy nasza wyprawa po zrabowane skarby skoczy si szczliwie? - Nie chc tego wiedzie - odpowiedzia Robin. - Ralf tumaczy mi, e gdyby ludzie znali swoj przyszo, byby to koniec wszelkiej ich dziaalnoci i postpu na wiecie. Pomyl sam, czy warto wspina si na jak gr, jeli wie si, co si ujrzy z jej szczytu? Poza tym nie wiem nawet, czy Ralf zechce mnie wzi na wasz wypraw. - To chyba do kopotliwe bra z sob ogromnego doga. Kto wie, w jakich znajdziemy si sytuacjach. Usyszaem w odpowiedzi swj wasny miech: - Przecie nie musz by zawsze aciatym dogiem, Tomaszu. Czy sprawioby ci kopot, gdyby wzi ze sob do kieszeni, na przykad, malutkiego limaka ukrytego w skorupce? A teraz egnaj, Tomaszu. Musz jednak pilnowa wej do naszej doliny. I to dwch naraz, a nawet ja nie potrafi si rozdwoi. Po tych sowach Robin, ktry przez cay czas naszej rozmowy lea u moich ng i zdawa si drzema, nagle wsta, wielk ap odemkn drzwi chaty i znikn we mgle spowijajcej dolin. Po poudniu mga uniosa si do gry. Teresa zaproponowaa mi spacer. Bya tu wiele razy, znaa kady zaktek i chyba kad tajemnic, z wyjtkiem tej jednej, za wodospadem. Zaprowadzia mnie do niezwykle urokliwego miejsca, gdzie strumie z cichym szumem przelewa si przez ogromne gazy. Tutaj pokazaa mi mnstwo duych kamieni z wgbieniami porodku i wyjania, e prawdopodobnie na nich tairoscy rzemielnicy szlifowali pszlachetne kamienie, z ktrych wyrabiali potem przepikn biuteri. Midzy kamieniami leao wiele kawakw karnelitu i jadeitu, znalazem te kilka oszlifowanych paciorkw zrobionych z tego materiau.
99

- We sobie cho jeden na pamitk - zaproponowaa Teresa, wrczajc mi najwikszy i najadniej oszlifowany paciorek z karnelitu. - Prawdopodobnie wkrtce dolina przestanie istnie. Patrzc na ten paciorek, by moe wspomnisz to miejsce. I mnie, Tomaszu. Byo tyle smutku w jej gosie, e odwayem si uj jej rce w swoje donie i wyznaem gorco: - Nie chc, Tereso, aby bya dla mnie tylko wspomnieniem o dolinie i grach Sierra Nevada. Pragn, aby, gdy odnajdziemy skradzione zabytki, porzucia ten kraj, ktry przecie nie jest twoj ojczyzn, i pojechaa ze mn. Jest u nas wielu dobrych lekarzy, pewnie znajd lekarstwo na twoj chorob. Tak bardzo chciabym, aby zostaa przy mnie... To mwic szukaem wzrokiem jej oczu, lecz ona odwrcia twarz, wyja swoje rce z moich doni i rzeka: - To niemoliwe, Tomaszu. Chciaabym z tob pojecha do twojego kraju. Nawet nie domylasz si, jak bardzo tego pragn. Ale to niemoliwe. - Dlaczego? - Nie mog ci tego powiedzie, w kadym razie nie w tej chwili. Nie wszystkie historie, Tomaszu, maj szczliwe zakoczenie. Ostatnie sowa Teresy zaguszy warkot nadlatujcego migowca. Pobieglimy w kierunku wypalonego w dungli ldowiska i po kilku minutach stanlimy twarz w twarz z Ralfem Dawsonem, ktry wymachiwa gazet. - Oto dzisiejsze wydanie Wiadomoci Bogoty - poinformowa nas. - Leticii Lucinante udao si zamieci wan dla nas wiadomo. Pozwl, Tomaszu, e ci j przetumacz z hiszpaskiego:
Na zotych plaach, w Rodadero, trwa ju penia turystycznego sezonu. W piknych hotelach i luksusowych willach zamieszkali gocie nie tylko z Kolumbii, ale i ze Stanw Zjednoczonych, a take z Europy. W ustronnych zaktkach nad morzem spotka mona wybitne osobistoci ze wiata filmu, jak rwnie wielu synnych milionerw. Dobrze poinformowani zapewniaj, e wkrtce wasnym luksusowym jachtem o nazwie La Paloma przypyn ma handlarz diamentami, Holender Thomas van Hagen, wraz ze swoj maonk.

Umiechnem si: - Nareszcie co si zaczyna dzia w naszej sprawie. Mam nadziej, e w don Casanova czytuje gazety i informacja o Thomasie van Hagenie zwrci jego uwag. Nie jestem tylko pewien, czy potrafi zagra rol milionera. - Nie martw si - Dawson poklepa mnie po ramieniu. - Wystarczy, e Teresa wie, jak powinna zachowa si ona milionera. To ona zapragnie kupi od don Casanovy jakie stare dziea sztuki, aby ozdobi nimi swj nowy dom w Amsterdamie. Za sterami migowca zobaczyem pann Letici Lucinante, ktra przyjanie pomachaa mi rk. Ciekaw byem, na ile Ralf Dawson wtajemniczy j w nasze sprawy i czy znaa tajemnice ludzi z Przyszoci. Obecno Leticii Lucinante za sterami helikoptera utwierdzaa mnie w przekonaniu, e Ralf Dawson ani razu nie kama. Mwi, e nie powinien prowadzi samochodu i, jak si okazao, rwnie migowca. Ba si ingerencji Przyszoci w Teraniejszo. Dawson wysucha opowiadania Teresy o naszym pobycie w hacjendzie i przygodzie z jaguarzyc.
100

- Postpie susznie, Tomaszu - owiadczy - posugujc si broni, ktr ci daem. Teraz jednak nie bdzie ci ju ona potrzebna, bo chyba nie rozstaniemy si wicej. Bd wic tak dobry i zwr mi j. Nic, co jest z Przyszoci, nie powinno by w twoich rkach. Oddaem mu wic cudowne pudeeczko, a on, schowawszy je do kieszeni, z szelmowskim umieszkiem na ustach zaproponowa mi, abym wspi si do kabiny migowca i powita kogo, kto bardzo tego pragnie. Jakie byo moje zdumienie, kiedy w migowcu ujrzaem przywizan do fotela pann Florentyn w okropnej tunice i z klockowym naszyjnikiem. Natychmiast uwolniem j z wizw i pomogem zej na ziemi. Milczaa ponuro, gniewnymi spojrzeniami obrzucajc Dawsona i pann Lucinante. Daa mi do zrozumienia, e chce ze mn porozmawia na osobnoci. Wziem j pod rk i poprowadziem na spacer po dolinie. - Porwali mnie - wybuchna gniewem, kiedy dzikie drzewa pomaraczowe odgrodziy nas od migowca. - Po powrocie z Parya zamieszkaam w hotelu Hilton, wci czekajc na obiecan wiadomo od pana. Pewnego dnia zadzwoni telefon i Dawson w paskim imieniu poprosi, ebym zesza do samochodu, gdzie siedziaa ta Mulatka, Leticia Lucinante. Powiedzieli, e zabior mnie do pana, ale ja im nie uwierzyam i chciaam uciec. Wtedy Dawson przyoy mi do ust dziwnie pachnc chusteczk do nosa, upi, a nastpnie wsadzi do migowca i przywiza do fotela. Ocknam si, gdy bylimy w powietrzu nad dzikimi grami. Czy moe mi pan wyjani, co to wszystko ma znaczy? - Dlaczego pani wrcia do Bogoty? - odparem z oburzeniem. - Swym powrotem narazia mnie pani na powane kopoty. O mao nie spowodowaa pani fiaska mojego ledztwa w sprawie wamania do Muzeum Zota. Wzruszya ramionami: - Zgodnie z pana poleceniem, po przybyciu do Parya skontaktowaam si z dyrektorem Marczakiem, a on wypyta mnie o sytuacj. Poinformowaam go, e pan zosta w Bogocie sam, nie znajc jzyka hiszpaskiego. Wwczas Marczak poleci mi wrci. - Tam, do licha! - zawoaem. - Przecie chyba domyla si pani, e umknem z lotniska, aby tajniacy inspektora Esponozy stracili mj trop. Pani za wraca do Bogoty, zjawia si w hotelu Hilton, pyta o wiadomoci ode mnie i oczywicie wpada w rce inspektora. - Sama si do niego zgosiam - odrzeka dumnie Florentyna. - Byam przekonana, e nie udao si panu wymkn z lotniska i po prostu zosta pan aresztowany. Poszam do Esponozy i nakazaam mu, aby uwolni pana z wizienia, bo inaczej bdzie mia do czynienia z Connorem. - W ten oto sposb dowiedzia si, e zostaem jednak w Kolumbii - westchnem, ubolewajc nad gupot Florentyny. - Przysiga, e nie ma o niczym pojcia. Opisa mi natomiast straszliwe niebezpieczestwa, na jakie si pan narazi, przebywajc w Bogocie bez opieki policji. Mwi, e, by moe, wpad pan w rce gangsterw albo innych podejrzanych osobnikw.
101

- I wwczas wspomniaa mu pani o moich kontaktach z Dawsonem dopowiedziaem reszt, a ona skina gow. - Tak. Jego obawy si sprawdziy. Jest pan w rkach gangsterw. Bo kime innymi s w Dawson i Leticia? Co miao znaczy to porwanie mnie z ulicy? I jak dugo zamierzaj nas wizi? - Ale, panno Florentyno - zaoponowaem - nikt mnie nie wizi. Znajduj si tutaj dobrowolnie. Ralf Dawson jest moim najbliszym wsppracownikiem. - Dawson? To szaleniec albo oszust - stwierdzia kategorycznie. Doszedem do wniosku, e nie ma sensu tumaczy jej wszystkiego. Postanowiem wrci do migowca. Wkrtce odnalaza nas Teresa i przypomniaa, e zaraz opuszczamy dolin. - Szykuj si, mj mu, do dalszej drogi - owiadczya. - Ralf zabiera kilka skrzynek ze skrytki za wodospadem i natychmiast odlatujemy do Cartageny, gdzie podobno ju czeka gotowy do drogi jacht La Paloma. Na widok Teresy due, czarne oczy Florentyny zwziy si w wskie szparki, a potem jej spojrzenia jak ostre sztylety wbiy si w plecy odchodzcej. - Kim jest ta osbka? I jakim prawem zwrcia si do pana: mj mu? - To Teresa van Hagen - wyjaniem z niewinn min. - Posiada hacjend w grach Sierra Nevada. A poza tym jest moj on. - Co takiego?! Oeni si pan? - tchu jej zabrako. - Nie cakiem. To znaczy, nie oeniem si, lecz mimo to jestem onaty. - To niemoliwe, panie Tomaszu. Pan nie mg tego zrobi - powiedziaa z wyrzutem w gosie Florentyna. Zirytowao mnie jej bezczelne wtrcanie si w moje prywatne ycie. Teresa van Hagen nie bya faktycznie moj on, ale nie miabym nic przeciwko temu, eby staa si ni naprawd. - Nie rozumiem, co pani obchodzi moje maestwo. Mam on i koniec. Obraona Florentyna zamilka. Korzystajc z tego w krtkich zdaniach opisaem jej swj pobyt w sanatorium doktora Alvareza i trzech sympatycznych wariatw, ktrzy teraz czekali na nas na jachcie La Paloma. Uwiadomiem jej, jakie wielkie popenia gupstwo, udajc si do inspektora Esponozy, co zmusio mnie do pobytu w hacjendzie Teresy van Hagen. Wspomniaem o przygodzie z grzechotnikiem, o naszej wdrwce do Diabelskiej Doliny, o przygodzie z jaguarem i Robinie, i o tym, w jaki sposb Teresa odbiera tajemne sygnay od Ralfa. Wyjawiem te, na czym polega nasz plan dotarcia do skradzionych przedmiotw. - Pani pasjonuje si sprawami UFO - rzekem na koniec. - Ma pani teraz jedyn szans w yciu, aby pozna czowieka z UFO. Znajdujemy si w synnej Diabelskiej Dolinie, w ktrej lduj latajce spodki. Rozmowy z Dawsonem wzbogac pani wiedz o UFO tysic razy bardziej ni korespondowanie z najwikszymi UFO-logami. Florentyna wysuchaa mnie z uwag i w skupieniu. Potem odesza trzy kroki, zatrzymaa si i popatrzya z tej odlegoci z wyrazem politowania. - Drogi panie Tomaszu - powiedziaa. - By moe wasz plan dotarcia do kryjwki zodziei jest rzeczywicie bardzo dobry. By moe Ralf Dawson, Teresa van Hagen, Leticia Lucinante oraz udajcy wariatw osobnicy z sanatorium doktora Alvareza pomog panu w dotarciu do celu. Ale niech pan si ich strzee, bo nie czyni tego
102

bezinteresownie. S prawdopodobnie konkurencyjn band gangsterw, ktra innej bandzie, a take i panu, zamierza sprztn sprzed nosa owe skarby. Nie wmwi mi pan, e Dawson naprawd wysiad z UFO. Ci z UFO to mae, zielone ludziki z antenami na gowach. Mwiam to panu wiele razy. - Ale, panno Florentyno - zaoponowaem. - Ja mam na to dowody. - Jakie? Niech mi pan pokae pudeeczko do stwarzania bariery czasu. - Nie mam go. Przed chwil musiaem je zwrci Dawsonowi. - No tak, oczywicie, musia pan je zwrci - przytakna z ironi. - Zdradz panu, e ja take potrafi usi na ziemi, zamkn oczy, wyj notes i zacz pisa wymylon depesz od Marczaka. - A Robin? - zapytaem. - Co pani myli o Robinie? - To zwyky pies. Dog arlekin. - A jednak wkrtce zamieni si w maego limaczka - owiadczyem. Rozemiaa si gono: - I pan w to wierzy, Tomaszu? O Boe, jaki pan naiwny... Wyjani panu tajemnic paskich halucynacji. Po prostu, jak mi pan sam opowiada, jad pan kawaki jakiego kaktusa. Czytaam w ksikach, e na tych terenach rosn roliny, ktre maj dziaanie narkotyczne, wanie kaktusy. Pan zosta odurzony, panie Tomaszu. Na szczcie ja zachowaam zdrowy rozsdek. Od strony migowca doszo mnie woanie Dawsona: - Tomaszu! Jestemy gotowi do drogi. - Niech pani posucha, panno Florentyno. Jeli nie chce pani wrci natychmiast do dyrektora Marczaka, prosz ze mn nie dyskutowa, tylko wykonywa polecenia subowe. Jestem brygadierem i odpowiadam za zlecone mi zadania. Moe sobie pani wierzy w zielone ludziki, ale musi pani bezwzgldnie stosowa si do moich rozkazw! Zrozumiano? - Tak - odpara bez wikszego przekonania.

103

ROZDZIA DWUNASTY DLACZEGO ROBIN NIE ZAMIENI SI W LIMAKA? * PORT I MIASTO CARTAGENA * WYZNANIA LETICII LUCINANTE I TRYUMF FLORENTYNY * NA JACHCIE LA PALOMA * PIKNA POKOJWKA * NIE UMIEM GRAC ROLI MILIONERA * WYSZO DON GABRIELA * ROZMOWY O UFO * PODEJRZENIA FLORENTYNY

migowiec, ktrym mielimy odlecie z Diabelskiej Doliny, by znacznie wikszy od tego, jakim podrowaem z Teres. Dopiero podczas wsiadania do niego odkryem, e ma na drzwiach napis Wiadomoci Bogoty. Dawson posuy si redakcyjn maszyn, poniewa musia z Doliny zabra wicej osb, a take chyba jakie pakunki, ktre z tajemniczego miejsca za wodospadem przenis do kabiny w tym czasie, gdy ja dyskutowaem z Florentyn. Leticia, Teresa i panna Florentyna rozsiady si ju w kabinie (tym razem znowu pilotowa miaa Teresa i zaja miejsce za sterami), jeszcze tylko Ralf, ja i Robin pozostalimy na ziemi. Byem ciekawy, w co teraz zamieni si Robin i chciaem, aby stao si to na oczach Florentyny. - Mog wzi go do kieszeni - zaofiarowaem si. - Obieca, e zamieni si w limaka. - To niemoliwe - pokrci gow Ralf. - On ju nie powinien ulega adnym przeksztaceniom. Robiny w Przyszoci dokonuj swoich przeksztace najwyej trzy albo cztery razy podczas caego ycia. Zuywaj na takie przeksztacenie si du ilo energii yciowej. Mj Robin, niestety, jako stranik Doliny, musia to czyni wiele razy. Jego energia yciowa jest ju na wyczerpaniu. Nie wiem, ile mu jej jeszcze pozostao. Dlatego nie chc ryzykowa i sta si wiadkiem jego mierci. Zabierzemy go jako psa i niech takim pozostanie a do chwili, gdy przeksztaci si po raz ostatni, odchodzc wraz ze mn w Przyszo. Pom mi go wsadzi do kabiny migowca. Florentyna nie syszaa wyjanie Ralfa. Dlatego gdy pomagalimy psu wskoczy do kabiny, miaa tryumfujc min. Z pocztku zamierzaem wyjani jej t histori, ale zrezygnowaem. Tak naprawd nie zaleao mi na tym, aby Florentyna uwierzya, e Dawson jest czowiekiem z Przyszoci. Byem - wyznaj to szczerze - zainteresowany Teres van Hagen i Florentyna nie liczya si dla mnie. Z najwiksz chci odesabym j przez Pary do Warszawy, lecz w obecnych warunkach byo to niemoliwe. Postanowiem traktowa j jako zo konieczne i nie wdawa si z ni wicej w adne dyskusje o UFO. Jak na zo, ju w kabinie, panna Florentyna pogaskaa Robina po bie, tak jak si gaszcze zwykego psa, ten za pomerda ogonem, okazujc jej przyjazne uczucia. Przez chwil byem nawet o to zy na niego, bo mg przynajmniej na t osob zawarcze. On jednak uzna j za kogo bliskiego. Skoro Dawson nie okazywa wrogoci pannie Florentynie, to i on, Robin, musia si zachowywa podobnie. Odlecielimy do Cartageny niemal ocierajc si o pokryte niegiem wyniose szczyty gr Sierra Nevada de Santa Marta. Krzykliwe afisze w hotelu Hilton w Bogocie informoway: Cartagena jest per Morza Karaibskiego, to soneczne muzeum historii, klucz nowego wiata... W rzeczywistoci zobaczy tam mona naprawd bardzo stary port i miasto, zaoone przez hiszpaskich zdobywcw jeszcze w tysic piset trzydziestym trzecim roku. Kiedy odgrywao ogromn rol. Tutaj przypyway statki z Hiszpanami, std czyniono wyprawy w gb ldu i podbijano kolumbijskich Indian. Std take odpyway do Hiszpanii okrty wypenione zotem. Po dawnej wietnoci
104

Cartageny pozosta jednak tylko obronny zamek San Felipe i zabytkowe dziaa na jego murach oraz stare miasto cinite na niewielkiej przestrzeni. Zamek San Felipe jest zreszt nieudoln rekonstrukcj, ten prawdziwy dawno leg w gruzach. Albowiem Cartagena stracia swoje znaczenie; dogodniejszym portem dla statkw okaza si port w Barranquilla, pooony bezporednio u ujcia rzeki Magdaleny. Tak wic Cartagena to miejscowo interesujca przede wszystkim turystw, ktrzy odpoczywaj na okolicznych plaach i znueni socem znajduj chwile ochody w cienistych i podobnych do mrocznych wwozw wskich uliczkach starego miasta. Nowa Cartagena to dwa potne rurocigi naftowe zbudowane w szybkim tempie. Tu obok za wielkie fabryki, banki, port wojenny i handlowy, nowoczesne arterie komunikacyjne. Istniej wic obok siebie jak gdyby trzy Cartageny: ta stara, zabytkowa, ta przemysowa oraz trzecia - wielkie kpielisko, miejsce wypoczynku. Nasz migowiec wyldowa na duej pycie lotniska pooonego poza miastem. Zapada zmierzch. Dawson owiadczy nam, e dopiero pod oson ciemnoci przedostaniemy si do basenu jachtowego, gdzie mia na nas czeka motorowy jacht La Paloma. Na jachcie byli ju Rodrigo de Cunillo, don Gabriel i jego dwaj obrocy oraz Burt Duncan. Wyobraaem sobie, jak ta trjka pensjonariuszy sanatorium dla nerwowo chorych wietnie bawi si w swoich nowych wcieleniach. Don Gabriel znalaz okazj, aby dokuczy rodzinie don Stefano, za Rodrigo i Burt spodziewali si przey pasjonujc przygod. Co do mnie jednak - odczuwaem pewien niepokj. Przede wszystkim nie miaem pewnoci, czy don Casanova da si nabra na mistyfikacj z osob milionera Thomasa van Hagena. A poza tym przecie nie bdziemy mogli zwrci si do niego z bezporedni propozycj kupna zabytkw skradzionych z magazynw muzeum, gdy to mogoby obudzi jego podejrzenia. Co zrobimy, jeeli Casanova zechce nam dostarczy jakie inne dziea sztuki skradzione dawniej? Wraz z nastaniem nocy pojawi si Burt Duncan w wypoyczonym, nieduym samochodzie. Nie mg nim zabra wszystkich wraz z pakunkami. Ralf Dawson musia co jeszcze zaatwi w Cartagenie, wic on wsiad pierwszy do wozu, razem z nim odjechaa Teresa oraz Robin. Ja z Florentyn i pakunkami miaem pojecha za drugim razem. Leticia Lucinante te zostaa, poniewa postanowia odprowadzi migowiec redakcyjny do Bogoty. Byem ciekawy wszystkiego, co dotyczyo ludzi z Przyszoci. Wykorzystaem wic okazj, jak by odjazd Dawsona, i zapytaem pann Lucinante, czy i j pasjonuj sprawy UFO oraz czy napisze kiedy o Dawsonie jako o czowieku z Przyszoci. Rozemiaa si: - Ralf Dawson nie jest czowiekiem z Przyszoci. To jego opowiadanie o poszukiwaniu zagubionego przez UFO przedmiotu traktuj jako nieszkodliwe dziwactwo. O ile wiem, pochodzi z bardzo zamonej, angielskiej rodziny, nudzi mu si w sanatorium, dlatego nie widz nic nadzwyczajnego w tym, e pragnie sobie ycie urozmaici i szuka przygd. Jeeli uda si wam trafi na lad zodziei, wwczas zgodnie z moj umow z Dawsonem, nasza gazeta jako pierwsza otrzyma w tej sprawie pene informacje, co pozwoli podnie nakad pisma. Florentyna zachichotaa radonie: - Syszy pan, panie Tomaszu? Ta pani jest o wiele rozsdniejsza od pana. Dawson nie jest czowiekiem z UFO, bo musiaby by maym, zielonym ludzikiem.
105

Udaem, e nie usyszaem jej zoliwej uwagi. - A jednak, panno Lucinante, w Dawsonie jest co dziwnego i zastanawiajcego. Ma niezwyk intuicj... - I zdolnoci do hipnozy - przytakna panna Lucinante. - Tak, zgadzam si, to niezwyka osobowo. Byam u niego w sanatorium. Ma tam specjalny warsztat i mae laboratorium, w ktrym konstruuje dla zabawy przerne, dziwne przedmioty. Ale wszystko, co czyni, pozostaje w granicach naszych norm. Owszem, podobnie jak pani Teresa van Hagen, ma zdolnoci parapsychiczne. To ich zbliyo do siebie. Ale niech mi pan wierzy, znam go kilka lat i nie dopatrzyam si adnych cech, ktre potwierdzayby jego opowie o pochodzeniu z Przyszoci. Zamilkem, cho mogem jej opowiedzie o Robinie, o Diabelskiej Dolinie, ktra zapewne krya wiele tajemnic. Pomylaem jednak, e Ralf Dawson celowo stwarza wraenie, e jest nieszkodliwym dziwakiem. Albowiem, jeli kiedy bdzie musia powrci w Przyszo, nikt nie powinien wiedzie, e ludzie z Przyszoci potrafi przenosi si w nasze czasy. Tam, w jego domu w sanatorium, uwierzyem w opowie o katastrofie wehikuu czasu. Fakt, e wszyscy traktowali Ralfa jako nieszkodliwego dziwaka, a jednak informowali go o wszelkich interesujcych sprawach, a take wykonywali posusznie jego polecenia - utwierdza mnie w przekonaniu, e jest jednak tym, za kogo si podaje. Tak wanie powinien by postpowa prawdziwy czowiek z Przyszoci. Mwi prawd, ale w taki sposb, aby nikt tej prawdy nie bra powanie. I nie ingerowa w czas teraniejszy. W milczeniu doczekaem chwili, gdy znowu pojawi si Burt Duncan. Poegnaem pann Lucinante, przeniosem do samochodu wszystkie pakunki i razem z pann Florentyn, kluczc ulicami Cartageny, pod oson ciemnoci podjechalimy do basenu portu jachtowego. La Paloma by chyba najwikszym jachtem motorowym, jaki sta u nabrzea. Jeden z sanitariuszy don Gabriela, ubrany teraz w strj marynarski, zaprowadzi mnie do czci dziobowej jachtu, a Florentyn do czci rufowej. Jako rzekomy waciciel La Palomy otrzymaem najbardziej luksusow kabin, ssiadujc z podobn, zajt teraz przez Teres. Moja rzekoma maonka ubrana w pikn, wieczorow sukni (w pakunkach, ktre przywiz migowcem Dawson, byy eleganckie stroje dla niej i dla mnie) zaprosia mnie do swej kabiny na kolacj. Poda j nam osobicie don Gabriel, bardzo pociesznie wygldajcy w biaym kitlu. - Cudownie si bawi, Seor Cochecito - zapewnia mnie. - Ta przygoda dziaa na mnie uzdrawiajco. Prosz sobie wyobrazi, e nie czuj si ju jak zrobiony ze szka. Podobnie ozdrowieczy proces zaszed w Duncanie i w Rodrigu. Duncan zapomnia, e jest Tarzanem, a Rodrigo przesta uwaa si za ptaka i w swej kabinie kapitaskiej z najwikszym zapaem wykrela na mapach tras naszej podry do Rodadero. No c, dla niego i innych to bya tylko zabawa. Inaczej dla mnie i Dawsona. Niestety, tej nocy nie mogem z nim porozmawia. Don Gabriel poinformowa mnie, e Ralf zamkn si w swej kabinie i prosi, eby nikt nie zakca mu spokoju. Zauwayem, e Teresa rwnie wyglda na bardzo zmczon, wic zaraz po kolacji udaem si do siebie. Bya gboka noc, z pokadu nad moj gow dochodziy kroki i szmer przesuwanych pakunkw. Potem nastaa cisza i wreszcie kadub jachtu zadygota od pracy silnika. Gdy spojrzaem przez bulaj, stwierdziem, e wiata portu w Cartagenie powoli oddalaj si. Odpynlimy wreszcie i nie pozostao mi nic innego, jak pooy si w wygodnej koi.
106

Obudzio mnie skrzypienie drzwi szafy ukrytej w cianie kabiny. Moda pokojwka w czarnej, krtkiej sukience, biaym fartuszku i z koronkow przepask na czarnych wosach klczaa na rodku kabiny, wyjmujc z walizek eleganckie garnitury i bielizn. Nastpnie wszystkie te rzeczy rozwieszaa w szafie. - Czy te jedwabne koszule i wspaniae garnitury, to wszystko dla mnie, prosz panienki? - zapytaem, unoszc gow znad poduszki. - A pewnie. Tylko bardzo wtpi, czy potrafi pan nosi te rzeczy. Nadaje si pan do roli milionera jak ja do opery. To bya Florentyna, ktrej zapewne polecono gra na jachcie rol pokojwki. - Pan, Seor Cochecito, zupenie si nie nadaje na milionera - powtrzya ironicznie. - Moja ona podja si reprezentowania nas na zewntrz. - Do roli jej ma te si pan nie nadaje. Wyglda pan przy niej jak nie przymierzajc pliszka przy pawiu. w don Casanova byby ostatnim gupcem, gdyby nie zauway podstpu. Ona potrafi gra rol wielkiej damy, ma chodn i imponujc urod, natomiast pan wyglda na choptysia, ktry najlepiej czuje si w podartych dinsach i sztruksowej koszuli. - A jeli ona wysza za mnie za m dla moich pienidzy, h? - zapytaem. - Nie wyglda pan na czowieka, ktry potrafi zarobi miliony - zakpia Florentyna. - Dlaczego si pan nie przejrzy w lustrze? Te okularki na nosie, ten roztargniony wzrok, skromno i uczciwo po prostu wypisane na twarzy. Czy taki osobnik potrafi zarobi miliony? Nie pomog najelegantsze koszule i garnitury. Pan do takich wytwornych rzeczy nie pasuje. Co innego don Gabriel, z ktrym tej nocy, z braku miejsca, musiaam dzieli kabin. To jest kto, prosz pana. Przegadalimy ca noc, sczc jakie wytworne trunki i pokrzepiajc si wykwintnymi potrawami. On si zna i na trunkach, i na dobrym jedzeniu. Rzecz jasna, od razu si czuje, e to kto, kto zrobi fortun nieuczciwie. Ale wanie taki osobnik kupuje sobie pikn i wytworn on oraz chce naby kradzione dziea sztuki, eby ozdobi nimi swj dorobkiewiczowski dom. Panu w ogle nie przejd przez usta sowa: Chciabym kupi skradzione dziea sztuki. Pan nie potrafi powiedzie czego takiego w sposb naturalny. W panu przecie wszystko si a burzy na myl, e kto kupuje kradzione zabytki. Czuem, e ma racj, ale nie chciaem tego przyzna. Dlatego byem zy. - Niech pani sobie std idzie, mam zamiar wsta z koi, a nie chc razi pani oczu widokiem swej nagoci. Florentyna bya chyba naprawd troch wstawiona po nocnej biesiadzie z don Gabrielem. Pogardliwie machna rk. - Niech pan nie przesadza, Panie Samochodzik, z t swoj nagoci. Nie mam pitnastu lat i widok mczyzny w majteczkach nie bdzie dla mnie adnym wstrzsem psychicznym. Niech pan od razu powie, e to pan jest wstydliwy jak pitnastolatka. Skierowaa si jednak ku drzwiom. Na odchodnym powiedziaa drwico: - A tak w ogle, dentelmenerii mgby si pan uczy od don Gabriela, cho to zwyky gangster. Wieczorem przynis rozmaite trunki i wytworne potrawy, co chwila opowiada po wosku jaki dowcip. Z takim jak on mczyzn kobieta przez ca noc si nie nudzi. I chocia niewyspana, czuje si potem bardzo dobrze. Wreszcie opucia moj kabin.
107

Popiesznie ogoliem si i umyem w malutkiej umywalce, potem zajrzaem do szafy, wybraem sobie bia, jedwabn koszul oraz biay garnitur z tropiku. Tak przyodziany wyszedem na pokad. Soce stao ju do wysoko; owia mnie ciepy wiatr i poczuem sony zapach morza. To nie by Batyk, ale Morze Karaibskie - ciepe i w socu niemal szmaragdowe. Dzib jachtu z gonym sykiem piany rozbija niewysokie fale. A nad gowami widziao si czyste, bkitne niebo. Pokad wyda mi si bezludny. Dopiero rozejrzawszy si nieco uwaniej, dostrzegem na dziobie samotnie stojcego Ralfa, ktry zdawa si patrze w kierunku niewidocznego brzegu. Podobnie jak i ja mia na sobie garnitur z biaego tropiku, ale gow zakrywa mu biay kapelusz z szerokim rondem. Powitaem go, a on zapyta: - Jade niadanie? A kiedy zaprzeczyem, zaprosi mnie do swej kabiny, znacznie mniejszej od mojej, lecz rwnie wygodnej. Na dywaniku koo koi spa Robin. Na mj widok podnis si, poliza mi rk, pomacha ogonem i pooy si znowu. - le znosi nawet najmniejsze koysanie jachtu - wyjani Dawson. - Prosi, abym pozwoli mu si zamieni w mew, ale nie zgodziem si z wiadomych ci wzgldw. Cieszyem si, e nareszcie znalelimy si sam na sam i bdziemy mogli przedyskutowa nasz plan dziaania, ktry pocz we mnie budzi wtpliwoci. Ale zanim rozpoczlimy rozmow, Ralf poszed do kambuza i po do dugiej nieobecnoci wrci z tac pen jedzenia. - Musiaem sam wszystko przygotowa - wyjani. - Co mi si zdaje, e nasz kucharz, czyli don Gabriel, przez ca noc biesiadowa z twoj wsppracowniczk. Teraz pi jak kamie w swojej koi. - A nasz steward, Burt Duncan? - spytaem. - Wanie zacz si raczy koniakiem z pann Florentyn - rozemia si Dawson. - A Rodrigo? - No, ten na szczcie powanie traktuje swoje obowizki. Ca noc prowadzi jacht i owiadczy, e nie odejdzie od koa sterowego, dopki nie zacumujemy w Rodadero. Oprcz dwch sanitariuszy don Gabriela, ma do dyspozycji swoj sta zaog: mechanika i oficera. Myl, e bezpiecznie dotrzemy do celu. - Czy jest na jachcie nadajnik radiowy lub telegraf? - Oczywicie. Czy chciaby przekaza w wiat jak wiadomo? - Tak. Zaley mi na kontakcie z inspektorem Esponoz - owiadczyem. Nie wyglda na zaskoczonego. Nawet nie zapyta, po co mi kontakt z czowiekiem, ktry prawdopodobnie w tej chwili przy pomocy swoich tajnych agentw poszukuje mnie na terenie caej Kolumbii. Poczuem si jednak w obowizku wyjani mu t spraw. - Obawiam si - powiedziaem - e don Casanova nie bdzie a takim gupcem, aby wskaza nam miejsce, gdzie don Stefano kryje swoje upy. W najlepszym razie zechce nam odsprzeda jakie skradzione dzieo sztuki, ktre ma u siebie. Pomylaem, e gdybymy w anonimowej wiadomoci wskazali Esponozie don Casanov jako osobnika zwizanego ze spraw wamania do muzeum, inspektor tak by go osaczy, e Casanova baby si pod okiem policji pertraktowa z nami. By moe byby zmuszony da nam jaki inny adres, gdzie poza terenem Kolumbii i poza czujnym okiem
108

Esponozy. W ten sposb uchwycilibymy koniec nitki prowadzcej do kbka. Gangsterzy zechc szybko pozby si skradzionych rzeczy, poniewa utrzymanie samego gangu jest niezwykle kosztowne, zainwestowali te zapewne mnstwo pienidzy we wamanie do Muzeum Zota, w w laser i tak dalej. Bd si starali sprzeda komu cz swych upw, i to bez wzgldu na niebezpieczestwo. - Masz racj - skin gow Ralf. - Kiedy o tym pomylae? - Wczoraj wieczorem na lotnisku w Cartagenie. Chciaem nawet porozmawia z tob, ale nie byo okazji. Ralf umiechn si pogodnie. - To ciekawe, Tomaszu, jak myli detektyww, niezalenie od tego, z jakiego pochodz czasu, kr po tych samych drogach. Ot ja take wczoraj wieczorem o tym pomylaem. Dlatego pierwszy wsiadem do samochodu Duncana, aby co zaatwi w miecie. To co byo wanie anonimow depesz wysan do Esponozy. Myl, e jeszcze dzi don Casanova znajdzie si w opaach. Prawdopodobnie ma ju na karku policj, przeprowadzono u niego rewizj, wie, e bdzie pod sta obserwacj. To, rzecz jasna, utrudni nam nawizanie z nim kontaktu, ale zarazem uatwi osignicie gwnego celu. Czuj si te w obowizku poinformowa ci, Tomaszu, e gdy na skutek powrotu do Bogoty panny Florentyny i jej wizyty w komisariacie policji musiae ucieka w gry, u mnie zjawi si Esponoza. Zawarem z nim co w rodzaju dentelmeskiej umowy. On nie bdzie nam przeszkadza w naszej pracy, a my w zamian za to, jeli to bdzie moliwe, podzielimy si z nim saw po odzyskaniu zrabowanych dzie sztuki. - Susznie - przytaknem. - Biuro Koordynacyjne nie ma uprawnie policji. Nie moemy, na przykad, aresztowa sprawcw rabunku. Nie mam nic przeciw temu, aby to uczyni Esponoza. Koczc niadanie, owiadczyem Dawsonowi: - Musimy zmieni plan dziaania. Nie nadaj si do roli milionera i ma Teresy. O wiele lepiej uczyni to don Gabriel. - Tak sdzisz? - Skradzione dziea sztuki kupuj ludzie, ktrzy wzbogacili si szybko, i to niezbyt legalnymi sposobami. Don Gabriel nie bdzie musia gra roli takiego osobnika. On przecie jest wanie taki. - No c, chyba masz racj - zgodzi si Ralf. I jeszcze tego popoudnia, zaraz po zacumowaniu w porcie jachtowym Rodadero, don Gabriel przenis si do mojej kabiny, a ja znalazem si w jednym pomieszczeniu z Florentyn. Moja wsppracowniczka nie ucieszya si z owej zmiany, cho bya bardzo zadowolona, e posuchaem jej rady. - Wiem, e bdzie mi z panem bardzo nudno - powiedziaa z kwan min. - Gotowa jednak jestem do najwikszych powice. Po poudniu odbyem te z Ralfem krtk narad, zwizan z konsekwencjami zamiany rl - mojej i don Gabriela. Z moim zdjciem by paszport na nazwisko Thomasa van Hagena, ale naleao przypuszcza, e Casanova nie sprbuje legitymowa don Gabriela. Istniao jednak inne niebezpieczestwo. Ktry z gangsterw otaczajcych don Casanov mg rozpozna w don Gabrielu ojca chrzestnego konkurencyjnej mafii z Chicago. Lecz Ralf Dawson okaza si
109

znakomitym charakteryzatorem, posiada zreszt wietnie wyposaon walizk z rzeczami potrzebnymi do zmiany wygldu kadego czowieka. Na twarz don Gabriela nacign specjaln, gumow maseczk, wypacykowa j, przyklei wsiki, a ysaw gow przyozdobi mu wspania, czarn peruk. Burt Duncan wynaj w Rodadero odkryt limuzyn i jeszcze tego samego wieczoru Teresa van Hagen i don Gabriel kilkakrotnie przejechali po promenadzie cigncej si wzdu play. Przy promenadzie stay okazae wille milionerw oraz eleganckie hotele - ich mieszkacy mogli widzie pikn pani van Hagen w dugiej sukni, z szyj owinit najdroszymi perami. Obok niej siedzia rozparty wygodnie zaywny jegomo z grubym cygarem w ustach. Don Gabriel rozglda si po Rodadero z takim wyrazem twarzy, jak gdyby gotw by t miejscowo kupi w cigu jednej chwili. Rwnie nasz jacht La Paloma budzi du sensacj wrd turystw. By najwikszy i najpikniejszy ze wszystkich, ktre tu przypyny tego lata. Przekonaem Dawsona, e w zwizku z kopotami, jakie zapewne don Casanova ma z policj kolumbijsk, nie bdzie sam skory do nawizania kontaktu z pastwem van Hagen. Zdecydowalimy, e pnym wieczorem do willi Casanovy uda si Burt Duncan. On ju kiedy kupowa od niego skradzione dziea sztuki. Teraz pojawi si u Casanovy w poufnej misji od swego przyjaciela, seora van Hagena, z ktrym odbywa podr dookoa wiata, i zaprosi go na La Palom. Taka wizyta nie naraaa przecie Casanovy na adne kopoty. On musia zreszt robi interesy dla swego gangu i nie mg odrzuci propozycji kontaktu z kim, kto by gotw naby skradzione dziea sztuki. Jeeli nie teraz, to w przyszoci. Dobrego klienta aden przedstawiciel gangu nie odprawi tak od razu z kwitkiem. Wszystko stao si zgodnie z planem. Obecno w Rodadero bogatego maestwa Holendrw wzbudzia oglne zainteresowanie, odpowiednio silne wraenie wywoaa przejadka pary bogaczy w otwartym samochodzie po gwnej promenadzie. Don Casanova yczliwie przyj Burta Duncana i obieca, e nazajutrz wieczorem pojawi si z wizyt na jachcie La Paloma. Ta wizyta miaa zadecydowa o naszym sukcesie lub klsce - ogarno mnie uczucie niepokoju i nie opucio a do wieczora nastpnego dnia. Kabin, jak to zostao powiedziane, dzieliem teraz z Florentyn. Aby oddali od siebie owo sam na sam, niemal do pnocy przesiedziaem z Dawsonem, rozmawiajc z nim o najrniejszych sprawach i bawic si z Robinem, ktry od momentu zacumowania jachtu czu si znacznie lepiej. Wyznaj, e niezwykle polubiem tego psa, bo te i mojego poprzedniego doga, Protazego, kochaem. A Robin tak bardzo przypomina tamtego, utraconego na zawsze. Przy okazji zapytaem Dawsona, co bdzie, gdy odnajdzie zagubiony przez UFO przedmiot. W jaki sposb zawiadomi o tym innych ludzi z Przyszoci. Da mi wyczerpujc odpowied. Ot w przedmiot posiada specyficzn waciwo: gdy Dawson podziaa na niego jakim rodkiem chemicznym, natychmiast rozpadnie si. Z tym faktem zwizane bdzie zadziwiajce zjawisko - oto ulegajcy zniszczeniu przedmiot przekae bardzo silny impuls w Przyszo. Ten impuls zostanie odebrany przez ludzi yjcych w Przyszoci jako znak, e zakoczya si misja Dawsona. I natychmiast w rok tysic dziewiset siedemdziesity wyl wehiku czasu po Ralfa.
110

- Zabierzesz ze sob Robina i innych ludzi z Przyszoci - pomylaem gono. Zapewne take zniszczysz wszelkie lady swojej obecnoci w naszym czasie. - Tak. Zabior z sob wszystko, co bd mg - odpowiedzia zagadkowo. - A mnie, Ralf? Czy mgby mnie z sob zabra w Przyszo? - Tak. Mgbym to uczyni, gdybym wiedzia, e na przykad chorujesz na nieuleczaln chorob i lada dzie umrzesz. Albo e za tydzie zabije ci jaki gangster. W przeciwnym razie byoby to niemoliwe. Nikt mi bowiem nie moe zarczy, e wkrtce nie oenisz si, nie bdziesz mia potomstwa, a to znaczy, e zabierajc ci z Teraniejszoci, przecibym jednoczenie acuch przyszych wydarze. aowaem, e naszej rozmowy nie syszy Florentyna. Ale ona nie daaby si przekona Dawsonowi. Z maniackim uporem wierzya, e w UFO przylatuj na ziemi mae, zielone ludziki. egnajc si ze mn przed udaniem si na spoczynek, Ralf dotkn przyjanie mego ramienia i rzek: - Wiem, e nie marzysz o tym, aby opuci swj czas, cho zapewne ciekawi ci, jak wyglda daleka Przyszo. Czekaby ci tam jednak szok Przyszoci, rwnie straszna choroba jak szok Przeszoci. Musiaby cae lata powoli przystosowywa si do tego, co zobaczyby w Przyszoci. To bardzo ryzykowne, Tomaszu. Nie wiem, czy potrafiby y w moim czasie, podobnie jak ja z najwikszym trudem yj w twoim czasie. Nawet nie przypuszczasz z jak wielkim trudem. I nagle zauwayem zmian na jego twarzy. Staa si szara, pobrudona, z wyrazem nieludzkiego zmczenia w oczach. Ralf Dawson przygarbi si jak starzec. Lecz ju po chwili znowu odmodnia, wyprostowa plecy, umiechn si przyjanie. - Dobranoc, Tomaszu - szepn. Najciszej jak tylko potrafiem wliznem si do kabiny zajmowanej z pann Florentyn. Przy jej koi palia si nocna lampka, zapewne Florentyna czekaa na mnie, ale poniewa ubiegej nocy biesiadowaa z don Gabrielem, zmczenie wzio gr i zasna. Zakradem si do swojej koi, szybciutko wdziaem pidam i ukryem si pod przecieradem. Nastpny dzie spdziem jak bogaty turysta na urlopie. Don Gabriel i Teresa odbyli jeszcze jedn parad odkrytym samochodem po promenadzie w Rodadero, a ja, Rodrigo, panna Florentyna oraz Dawson leniuchowalimy. By lipiec, jeden z najbardziej upalnych miesicy w tych stronach. Soce prayo tak ostro, e duej ni kwadrans nie potrafiem wytrzyma w jego palcych promieniach. Rodrigo kaza rozpi nad czci rufow jachtu co w rodzaju dachu z ptna namiotowego, pod owym dachem rozstawiono leaki i stolik z chodzcymi napojami oraz owocami: ananasami, bananami i pomaraczami, jako e wanie nadesza pora dojrzewania tych owocw. Poyczyem od Rodriga jego kapitask lornetk i ze swego leaka obserwowaem Rodadero, notujc w pamici ogldane przez powikszajce szka fasady piknych, biaych willi ukrytych w zieleni palm i rzdy wysokich wieowcw, w ktrych - jak si dowiedziaem od Rodriga - bogaci mieszkacy Bogoty posiadali wasne apartamenty. Wok domw kwity czerwone i te hibiscusy. Kpielisko to byo rzeczywicie bardzo adne, a przede wszystkim posiadao cudowne to - ogromny masyw gr Sierra Nevada de Santa Marta. Na jachcie pawilimy si w upale, mruylimy oczy od blasku soca i zotego piasku wybrzea, woda wok miaa dwadziecia dziewi stopni ciepa, a tam, niezbyt daleko, biela nieg na stokach gr i w mgach tony najwysze szczyty Bolivar i Pico Colon.
111

Po zatoce z rykiem silnikw pdziy motorwki, cignce narciarzy wodnych, przy kei cumoway setki jachtw aglowych i motorowych. Ten i w jacht odpywa lub przypywa skd w penej gali biaych albo rowych agli. Czy mona sobie wyobrazi pikniejsze miejsce i wspanialszy widok? Tak, to byy naprawd cudowne godziny w w dzie oczekiwania na wizyt don Casanovy. Nigdy ich nie zapomn... Tymczasem Dawson przyprowadzi na pokad, w cie pciennego dachu, Robina. Od czasu do czasu usiowa ziejcego od upau psa ochodzi kubekiem wody nabieranej z morza, ale to nic nie pomagao. Ralf zaprowadzi go wic z powrotem do kabiny. Chciaem i ja zej pod pokad, lecz nagle tu obok mnie znalaz si leak Florentyny, ktra owiadczya, e pragnie odby ze mn poufn rozmow po polsku. Uwaaem, e rozmawianie w obcym jzyku w towarzystwie przyjaci, ktrzy tego jzyka nie znaj, jest nietaktowne. Na szczcie Dawson zszed z Robinem pod pokad, a Rodrigo wskoczy do ciepej wody i pywa wok jachtu. - Noc wlizn si pan do naszej kabiny jak zodziejaszek - powiedziaa. - Gdzie pan by tak dugo? - Rozmawiaem z Dawsonem. I niech pani sobie wyobrazi, mwilimy o UFO-logii. - A c Dawson moe wiedzie na ten temat? - wzgardliwie rzeka Florentyna. - Nie rozumiem, dlaczego czowiek tak rozsdny i dowiadczony jak pan daje si nabra na oszukacz histori z ludmi przybywajcymi tu z Przyszoci w fantastycznych wehikuach czasu. - Historia, ktr opowiedzia mi Ralf, ma wszelkie cechy prawdopodobiestwa. Bardzo dugo mu nie ufaem. Ale w kocu daem si przekona. Florentyna zwrcia ku mnie swoj twarz. Ciemne okulary nie pozwalay widzie jej oczu, z tonu gosu domyliem si, e s pene szyderstwa. - Pan nie zna tylu jzykw, ile ja, panie Tomaszu. Syszaam na wasne uszy, jak Dawson zdradzi si w rozmowie prowadzonej po francusku z pani van Hagen, e kontaktowa si ostatnio z Esponoz. Wynika z tego, e za paskimi plecami knuj co z policj. - Wiem o tym, Ralf sam mi to powiedzia. - Z don Gabrielem rozmawia po wosku. - Czy te co knu z nim za moimi plecami? - Rozmawiali po wosku o rozmaitych potrawach. Jednak w innej rozmowie z pani van Hagen Dawson napomkn, e gdy wpadniecie na trop przestpcw, pan musi jaki czas by odizolowany i na niej spoczywa to zadanie. - To zrozumiae. On chce przede mn trafi do skradzionych zabytkw, aby zniszczy przedmiot, ktry zgubi wehiku czasu. - Ech, panie Tomaszu. Chyba nic ju pana nie przekona o podwjnej grze Dawsona. Nasza rozmowa nie ma sensu. Pan zdaje si o kilka godzin za dugo przebywa w sanatorium doktora Alvareza. Przerwalimy rozmow, gdy na jacht weszli Teresa, don Gabriel i Burt Duncan, ktrzy przy nabrzeu wysiedli z samochodu. Wprawdzie do wieczora pozostao jeszcze kilka godzin, naleao jednak bardzo starannie przygotowa si do wizyty don Casanovy.

112

ROZDZIA TRZYNASTY WIZYTA DON CASANOVY * JAK SI ZACHOWUJE CZOWIEK NADZIANY PIENIDZMI * WYSPY DZIEWICZE * KRAINA SZCZLIWOCI * BAZA STRATEGICZNA I HOTEL DON PEDRA * NOWY PLAN DZIAANIA * DAWSON WYKONUJE POLECENIE OJCA * PROTESTY FLORENTYNY

Don Gabriel zachowa si wspaniale. Podobnie wietnie graa swoj rol Teresa van Hagen. Ukryta starannie kamera telewizyjna przekazywaa nam na monitor do kabiny Dawsona kade sowo i gest: surowe zmarszczenie brwi don Gabriela, rozkoszne minki, ktre robia Teresa, i peen zatroskania wyraz twarzy don Casanovy. Don Casanova nie ukrywa, e jest zaszczycony moliwoci znalezienia si przed obliczem a tak bardzo bogatego czowieka i by wyranie zmartwiony, e nie potrafi sprosta yczeniom bogacza. Jego wyobraenie o tym, jak powinien si zachowa osobnik naprawd opywajcy w pienidze zdobyte popiesznie i niezbyt uczciwie potwierdzio si. Taka jak don Gabriel bya chyba wikszo bogatej klienteli, nabywajcej za jego porednictwem kradzione dziea sztuki. W luksusowo wyposaonym saloniku kapitaskim (bo tam nastpio spotkanie) don Casanova czu si tak oniemielony, e nawet nie wypi do koca cocktailu z oszronionej szklanki. To wstawa raptownie, to znw przykuca w fotelu, nie majc odwagi przerwa potoku sw pyncych z ust milionera. A ten, nie wyjmujc z ust grubego cygara i wyranie okazujc Casanovie swoj pogard, perorowa: - Nie ukrywam, panie Casanova, e jestem czowiekiem bogatym. Bardzo bogatym. Tak, nadzianym pienidzmi jak tusty baant truflami. Mgbym kupi cae Rodadero wraz z jego hotelami i pensjonatami, ale nie lubi robi kiepskich interesw. Nie ukrywam te, e zarobiem swoje pienidze cik prac gowy i rk, a teraz co mi si od ycia naley. Czy nie tak, don Casanova? - Tak jest, seor van Hagen - popiesznie potakiwa Casanova, mczyzna niskiego wzrostu, chyba Meksykanin, w nieskazitelnej koszuli, czarnym krawacie i w biaym jak nieg garniturze. - Czy widzi pan moj pikn i mod on, panie Casanova? - Tak, seor. To prawdziwa pikno. - Ona jest nie tylko pikna, ale i kocha pikno, panie Casanova. To osoba subtelna, z dusz artystki, a mnie sta na to, aby j otoczy piknem. Do diaska, sta mnie na to, aby moja pikna ona miaa w Amsterdamie najpikniejszy dom w miecie. Sta mnie czy nie sta, panie Casanova? - Zapewne pana sta - gorliwie przytakiwa Casanova, bo czowiek, ktry mwi z tak pewnoci siebie, nie mg by ubogi. - Powtarzam: ona chce mie najpikniejszy dom i, do diaska, ja postanowiem, e ona bdzie miaa taki dom. - Ja nie buduj domw, seor - niemiao zaoponowa Casanova. - Czy ja chc, eby mi pan zbudowa dom? Ja bym panu nie powierzy postawienia nawet zwykej lepianki, panie Casanova. Korzystam tylko z usug najlepszych fachowcw. A kime pan jest, panie Casanova? - Wanie, kim ja jestem dla pana? - Nie mam pojcia. Moe zwykym ptakiem, a moe czowiekiem, ktry wie, jak zarobi troch dolarw - zagrzmia ostro don Gabriel. - Dom to s ciany, pan rozumie?
113

A na cianach musi co wisie. Najlepiej, eby to byo co duego i w zotych ramach. W bardzo piknych ramach, panie Casanova. Przerwaa mu Teresa van Hagen. Umiechna si przepraszajco do Casanovy i powiedziaa sodkim gosikiem: - Ach, panie Casanova. Prosz wybaczy mojemu mowi, ale on, niestety, nie zna si na piknie. Obrazy Rembrandta nie byy wcale due, prawda? A ja, chciaabym mie Rembrandta i van Dycka, i van Gogha... Don Gabriel otoczy si wielkim kbem dymu. I znowu zahucza jego potny gos: - Czy pan syszy, panie Casanova? Moja ona zna si na rzeczy. W moim domu bd te rne pki, peczki, stoliczki, oszklone szafki. Tam musz by takie... no, pan chyba wie, no, fidrygaki z porcelany i ze zota. Tak, do diaska, nawet ze zota. To ma by pikny dom, pan pojmuje? I eby mi to nie byy adne tam podrabiane fidrygaki i obrazki, ale prawdziwe. Bo ja mam przyjaci, panie Casanova. Moi przyjaciele musz a pozielenie z zazdroci, kiedy mnie odwiedz. Oczywicie, rozumiem, e rzeczy, ktre chc posiada, nie zdobywa si atwo i nie kademu naley je pokazywa. Ale moe pan by pewien, e do mojego domu policja nie bdzie przychodzi na kolacje, a tylko starzy i dobrzy przyjaciele. A poza tym pienidze lec na eb, na szyj, wic chciabym w dzieach sztuki ulokowa troch swego kapitau. Nikt tych rzeczy, jeli bd trefne, nawet nie powcha, tylko pole u mnie w sejfie. Czy rozumiemy si, panie Casanova? I czy jest pan czowiekiem, ktrego potrzebuj? Wtrcia si Teresa ze sodkim umiechem: - Wiem, e o prawdziwego Rembrandta jest dzi niezwykle trudno. To samo tyczy obrazw van Dycka czy van Gogha. Dlatego, jeli si taki obraz znajdzie w moim domu, to bdzie w takim salonie, do ktrego nikt oprcz najbliszych przyjaci nigdy nie zaglda. Ale ja musz mie obraz Rembrandta. Czytaam w gazecie, e pewna aktorka z Hollywood ma ca kolekcj obrazw Matisse'a i Cezanne'a. A czy ja jestem od niej brzydsza? Czy ja nie mog mie w swoim domu czego podobnego? - A ja chciabym duy obraz w zotej ramie - dorzuci don Gabriel. - I mnstwo rozmaitych fidrygakw. Mog by z porcelany, ale lepiej, eby byy pozacane albo ze zota, bo takich fidrygakw adna suca miot nie strci z pki i nie potucze. Don Casanova zacz si niespokojnie wierci w fotelu. Na jego twarzy na przemian pojawia si wyraz radoci i niepokoju. Wreszcie, gdy don Gabriel sign po szklank z cocktailem, omieli si owiadczy: - Pastwo trafili pod dobry adres i do waciwego czowieka. Wielce szanowny pan Duncan, ktry mnie tu do pastwa zaprosi, by moim klientem i o ile si orientuj, nie auje transakcji, jakie ze mn zrobi. Dziki mnie zdoby tanio wspania kolekcj dzie sztuki, a przede wszystkim starej broni. - Mnie bro nie ciekawi - wykrzywia usteczka Teresa. - Ja chc Rembrandta. - Rozumiem askaw pani i podzielam jej upodobania. - A ja musz mie fidrygaki - zahucza don Gabriel. - Te podzielam paskie upodobania - popiesznie zgodzi si z nim don Casanova. Rzecz w tym, e pastwo trafili do waciwego czowieka, ale nie we waciwym czasie. Don Gabriel a zakrztusi si cocktailem.
114

- Co maj znaczy paskie sowa? - zawoa z oburzeniem. - Czy nie ma pan niczego ciekawego do sprzedania? To jaki interes pan prowadzi? Tandetny sklepik czy wielki biznes? Przecie ja chc panu paci w prawdziwych banknotach dolarowych Stanw Zjednoczonych. Don Casanova nabonie zoy rce, a potem je zaama w gecie rozpaczy: - Pan dobrze trafi, panie van Hagen. Ja prowadz naprawd due interesy i pragn zawsze by do usug takich klientw jak pan. Jest spraw oczywist, e posiadam to i owo do sprzedania, nawet zocone drobiazgi by si znalazy. Ale czy szanownemu pastwu wiadomo, e nie tak dawno w stolicy naszego kraju byo wamanie do Muzeum Zota i od tego czasu policja dziaa jak szalona? Prosz sobie wyobrazi, e dzi rano przeprowadzili mi w domu rewizj. Tak, najprawdziwsz rewizj. Jestem podejrzany o udzia w tym wamaniu i ledzony przez policj. W tej sytuacji nie mog sobie pozwoli na sprzedawanie adnych rzeczy. Don Gabriel ykn potny haust cocktailu i owiadczy po pewnym namyle: - Czytaem o tym wamaniu. Podobno skradziono mnstwo zotych przedmiotw. Co takiego by mnie interesowao. Don Casanova zerwa si z fotela i zacz szybko mwi: - Nie mam z t spraw nic wsplnego. Jestem zwykym handlarzem starzyzn. Na karku siedzi mi policja z inspektorem Esponoz na czele. Nie chc w ogle o tym sysze. I w tej sytuacji nie mog nic dla pastwa zrobi. Ludzie inspektora szli za mn a tutaj, wiedz wic, e goszcz na paskim jachcie. Kto wie, czy wkrtce na pokadzie nie zjawi si policja i nie dokona rewizji tylko dlatego, e don Casanova zoy panu uszanowanie. Co by si stao, gdyby znaleli tu obraz van Dycka? Don Gabriel rozemia si rubasznie. - Czy ja wygldam, panie Casanova, na czowieka, ktry nigdy nie mia do czynienia z policj? O policj niech pana gowa nie boli. Ten jacht nie zawsze nazywa si La Paloma. I nie zawsze wozi mnie i moj pikn on. Casanova popatrzy na don Gabriela z nieukrywanym szacunkiem: - Pan jest dobrym klientem. Inni daj, aby im dostarcza rne stare rzeczy przez granice, a do ich domw. Albo chc robi interesy ju poza wodami terytorialnymi. Bg widzi, jak bardzo pragn dogada si z panem. Ale nie mog. ledzi mnie Esponoza, a to diabe wcielony. Obawiam si, e gdy tylko zechc zajrze do swego skadziku, on trafi tam po moim tropie i bd siedzia w wizieniu przez dugie lata. Pan zreszt wie, e ja jestem tylko skromnym przedstawicielem wielkiej firmy i nic nie mog zrobi na wasn rk. Moi zwierzchnicy daj pienidzy za dostarczony mi towar, a ja boj si co sprzeda, bo mam na karku Esponoz. - W takim razie pan zbankrutuje - owiadczy gromko don Gabriel. Casanova niemal zapaka z rozpaczy: - Oj, tak, tak, panie van Hagen. Najprawdopodobniej grozi nam bankructwo. Teresa van Hagen zacza popakiwa, cieniutk chusteczk podniosa do oczu. - To znaczy, e ja nie bd moga urzdzi sobie piknego domu - kaa. Don Gabriel uderzy si doni po kolanie. - To pan, panie Casanova, doprowadzi do ez moj on. Ja tego nie mog puci pazem! Za taki postpek zostanie pan wytargany za uszy.
115

Don Gabriel tupn nog w podog kabiny i do saloniku wpado natychmiast dwch jego sanitariuszy w strojach marynarzy. Casanova przestraszy si. - Niech seora nie pacze. Ja wszystko zaatwi tak jak trzeba. Bdzie pani miaa najpikniej urzdzony dom w Amsterdamie. Teresa otara chusteczk oczy, don Gabriel zaoy nog na nog, zapali nowe cygaro i odprawi marynarzy. - Prosz mwi, panie Casanova - rzek. - Ostrzegam jednak, e drogo mi pan zapaci za kad z mojej ony. Casanova oprni szklank, nabra w piersi tchu i owiadczy: - Dla pastwa zrobi wyjtek i doradz, gdzie bdziecie mogli zaopatrzy si w rzeczy, ktre s wam potrzebne. Tu, w Rodadero, jest to niemoliwe z powodu wcibstwa policji. Ale przecie odbywacie podr dookoa wiata i co wam szkodzi zawita na Wyspy Dziewicze. To niezbyt daleko std, panie van Hagen. - Hm! - chrzkn don Gabriel. - A po c miabym pyn na Wyspy Dziewicze? Don Casanova wsta z fotela i podszed do mapy Morza Karaibskiego rozwieszonej na cianie saloniku. - Wyspy Dziewicze, seor, wchodz w skad Maych Antyli. Paski kapitan bez trudu do nich dopynie. Nale one do Stanw Zjednoczonych. Ale jedna z nich, pooona na skraju archipelagu, jest wysp brytyjsk. Zwie si, nie wiadomo dlaczego, po hiszpasku La Jauja, co znaczy Kraina Szczliwoci, znajduje si na niej pikny hotel dla turystw zagranicznych z pla i zacisznym portem. Ten hotel prowadzi mj przyjaciel don Pedro. Zawiadomi go telegraficznie o paskiej wizycie i gdy pan przypynie do wyspy swoim jachtem, zostanie pan tam powitany jako miy go. - Mnie wszdzie witaj jako miego gocia - powiedzia don Gabriel. - A witaj mnie tak, poniewa mam duo pienidzy. Nie rozumiem tylko, w jakim celu mam odwiedza jak bezludn wysepk z parszywym hotelem, skoro chtnie mnie powitaj na Florydzie albo Galapagos. Don Casanova usiad i powiedzia ledwo dosyszalnym szeptem: - W hotelu mojego przyjaciela don Pedra zatrzymuje si wielu interesujcych ludzi, a oni miewaj ciekawe przedmioty. Pana pikna maonka nie wyleje ju adnej zy, a pan bdzie mg wyda na swoje drobiazgi duo banknotw. Don Gabriel zamyli si, zerkn na map, pniej znowu popatrzy na Casanov. Wreszcie owiadczy: - Nic nie stoi na przeszkodzie, aby mj kapitan poprowadzi La Palom do Krainy Szczliwoci. A teraz moe sobie pan ju pj. Nie trzeba byo tego powtarza Casanovie. Ukoni si unienie Teresie oraz Gabrielowi i ulotni si z saloniku. Jak oparzony wyskoczy na pokad, przebieg po trapie i dopiero na molo w wietle duej latarni przystan i otar pot z czoa. Nastpnie dotkn delikatnie swoich uszu, jak gdyby upewniajc si, czy nie doznay adnego szwanku. Znowu otar pot z czoa i ranym krokiem ruszy do domu. - Wspaniale, cudownie - pogratulowaem don Gabrielowi i Teresie, wchodzc wraz z Dawsonem do saloniku. - Ma pan talent aktorski - przyzna Dawson, cho chyba si myli. Don Gabriel nie gra adnej roli, po prostu by sob, zachowywa si tak, jak przez cae swoje gangsterskie ycie.
116

Dawson podszed do mapy i odnalaz na niej Krain Szczliwoci. - Mwiem wam, e don Stefano kupi jak wysp i tam trzyma swoje upy tryumfowa don Gabriel. - Teraz wiemy, gdzie to jest. Naleao dziaa, i to jak najszybciej. Razem z Dawsonem popdzilimy do kabiny nawigacyjnej i poprosilimy Rodriga de Cunillo, aby przy pomocy krtkofalwki nawiza kontakt z Letici Lucinante. Po czterech godzinach, to jest o pnocy, Dawson zapuka do kabiny zajmowanej przeze mnie i Florentyn. W rku trzyma kartk z informacjami, jakie nadeszy od panny Lucinante. Usiad na mojej koi i odczyta: - Wysepka La Jauja, podobnie jak inne Wyspy Dziewicze, jest pochodzenia wulkanicznego. Jeszcze przed dwudziestu laty bya zupenie nie zamieszkana (ma niewiele ponad pi kilometrw kwadratowych powierzchni). W okresie tak zwanej zimnej wojny, a take w zwizku z powstaniem socjalistycznej Kuby, Wyspy Dziewicze uznane zostay za wane pod wzgldem strategicznym, panuj bowiem nad cienin Anegada, czc Atlantyk z Morzem Karaibskim i dalej z Kanaem Panamskim. Z tego wzgldu Stany Zjednoczone rozpoczy na tych wyspach budow baz wojskowych. Wkrtce za ich przykadem take i Brytyjczycy na wyspie La Jauja zaczli wznosi rozmaite wojskowe budowle i umocnienia, baz radarow, nasuchow i lotnisko. Po ograniczeniach w budecie wojskowym, jakie nastpiy w okresie midzynarodowego odprenia, zrezygnowali jednak z tego kosztownego przedsiwzicia. Na wysepce La Jauja pozostay nie dokoczone budowle wojskowe, teren pod lotnisko oraz duy hotel z kasynem. Przed czterema laty w nie wykorzystany i niszczejcy hotel wynaj od wadz w Road Town niejaki don Pedro de Aristizabel, Hiszpan z pochodzenia. Zorganizowa na wyspie orodek wypoczynkowy dla bogatych turystw, ktrym oferuje luksusowo urzdzone pokoje hotelowe, port jachtowy oraz pla. La Jauja utrzymuje czno z orodkiem administracyjnym w Road Town na wyspie Tortola przy pomocy wasnego migowca i odzi motorowej. Miejsca w orodku rezerwowa mona we wszystkich wikszych biurach turystycznych, a take w Road Town. Trzeba mie wiz brytyjsk i tranzytow wiz USA. Aby dosta si na La Jauja, najlepiej jest polecie samolotem do San Juan na Puerto Rico i tam wynaj may samolot do Road Town. Stamtd zabiera turystw migowiec albo d motorowa waciciela orodka wypoczynkowego La Jauja. Spojrzaem na Dawsona, a on zerkn na mnie. Tym razem to ja postanowiem zabawi si w odczytywacza cudzych myli i kiwnem gow, e zgadzam si na propozycj, ktrej nie wypowiedzia gono. Abym mia pewno, e waciwie odgadem kierunek jego myli, powiedziaem: - Musisz jutro zaatwi dla nas wizy w konsulacie brytyjskim i amerykaskim w Santa Marta. Trzeba si te dowiedzie, czy z tutejszego lotniska startuj samoloty do San Juan na Puerto Rico. Moe zajrzymy take do biura podry i zarezerwujemy dwa miejsca w hotelu La Jauja. Florentyna gono zaprotestowaa: - A ja? My wszyscy - zrobia doni ruch obejmujcy cay jacht. - Co bdzie z nami? Wy, zdaje si, macie zamiar tylko we dwch odwiedzi owego don Pedra. Odpowiedzia jej Ralf:
117

- Popyniecie na La Palomie. Myl, e za tydzie lub najdalej dziesi dni spotkamy si na La Jauja. Oczywicie bdziemy udawali, e si nie znamy i nie mamy ze sob nic wsplnego. Ja i Tomasz znajdziemy si tam wczeniej, aby zorientowa si, co to za miejsce... Wczepia si palcami w moje rami, jak drapieny ptak w swoj ofiar: - Nie zgadzam si. Przyrzekam dyrektorowi Marczakowi, e w adnej sytuacji nie opuszcz pana Tomasza. On nie zna hiszpaskiego, a take jzyka suahili oraz papiamento. A wanie tam, by moe, trzeba bdzie si porozumie w ktrym z tych jzykw. - Pani si myli - odrzek Dawson. - W jzyku papiamento mwi si na Antylach Holenderskich. Natomiast brytyjskie Wyspy Dziewicze, jak sama nazwa wskazuje, nale do... - Ta sprawa nie ma adnego znaczenia - Florentyna wci wpijaa swe palce w moje rami. - Rzecz w tym, panie Dawson, e, jak ju powiedziaam, dyrektor Marczak poleci mi opiekowa si panem Tomaszem. - Myl, e moja opieka wystarczy - rozemia si Ralf. - Wiem, co pan ma na myli - odpara buczucznie. - Zastosuje pan hipnoz albo jak swoj sztuczk, gdy uwaa si pan za czowieka z UFO. Niestety, ja si na tych sprawach dobrze znam, poniewa jestem UFO-logiem. Nie zamierzam z panem na ten temat dyskutowa, ale musi pan wiedzie, e nie uwaam go za czowieka z UFO, tylko za bardzo podejrzanego osobnika. I dlatego nie zostawi Tomasza w pana rkach. Owiadczam, e jeli nie wemiecie mnie ze sob, skontaktuj si z inspektorem Esponoz. - Ale to szanta! - zawoaem z oburzeniem. Ralf umiechn si pobaliwie: - Esponoza niewiele pani pomoe, panno Florentyno. Nie warto ukrywa faktu, e zawarlimy z nim ciche porozumienie. Jeli odnajdziemy zrabowane dziea sztuki, nie tylko Biuro Koordynacyjne, ale i on bdzie sawny. To dziki Esponozie nasz miy don Casanova zosta tak osaczony przez policj, e musia nam poda adres don Pedra. Przykro mi, ale pani strj, panno Florentyno, zbyt rzuca si w oczy. Zdaje si, e caa Bogota mwia o pani tunice i naszyjniku... - Zao inny strj - zdecydowaa Florentyna, wzdychajc ciko. Teraz ja si wtrciem. Zapytaem j ostro: - Przepraszam, ale w jakim charakterze zamierza pani lecie z nami na La Jauja? - A wy, w jakim charakterze tam lecicie? - odparowaa zaczepnie. Okazao si, e Dawson mia ju gotowy plan. - Pochodz ze starej, angielskiej rodziny, panno Florentyno. Podsun im wersj, e mj ojciec suy w jednostce saperskiej i w swoim czasie na wyspie La Jauja odbywa sub wojskow, budujc tam baz strategiczn. Ta sprawa bardzo si liczy w jego yciu i postanowi nie przekazywa mi swego majtku, dopki nie przekonam si naocznie, w jak trudnych warunkach suy swej ojczynie. Dlatego wybieram si ze swoim przyjacielem na La Jauja. - Ja... mog by on pana Tomasza... - wyjkaa Florentyna. - To niemoliwe. Macie rne nazwiska w paszportach - zauway Dawson. - Mog by narzeczon...
118

Chciaem zaprotestowa, ale Ralf popar Florentyn. - To nie jest za myl - owiadczy. - Ba, w tej chwili sdz, e jest to nawet wspaniay pomys. Jeli wyspa La Jauja okae si miejscem, ktrego szukamy, przybycie dwch samotnych mczyzn, mimo mej wersji, moe obudzi podejrzliwo don Pedra. Gdy zjawimy si w towarzystwie modej kobiety, bdzie to wyglda znacznie naturalniej. - A tak, tak! - gorliwie podchwycia Florentyna. I na tym stano. Na zakoczenie rozmowy Dawson wzi nasze polskie paszporty (nie chciaem si posugiwa faszywym paszportem, aby to nie powodowao jakich kopotw) i obieca nazajutrz zaatwi osobicie sprawy wizowe, kupi bilety do San Juan, odwiedzi Biuro Podry w Santa Marta. Byem zadowolony, e w prasie, cho wiele o mnie pisano, nigdy nie wymieniono mego nazwiska, a zawsze uywano okrelenia El Seor Cochecito. Moje nazwisko nie mogo wic obudzi adnych podejrze don Pedra. Domyliem si take, dlaczego Dawson postanowi sam, bez naszego udziau, zaj si sprawami wiz, biletw i rezerwacj miejsc w hotelu na wyspie. Mia paszport brytyjski, a poza tym potrafi szczodrze rozdziela napiwki.

119

ROZDZIA CZTERNASTY LOT DO PUERTO RICO * WYSYAM ZASZYFROWAN DEPESZ * W ROAD TOWN * DZIWNE BIURO PODRY * KTO ZNA TAJEMNICZE HASO? * CO GROZI TURYSTOM W KRAINIE SZCZLIWOCI * DON PEDRO NAS WITA * PIERWSZE GODZINY NA LA JAUJA * ZATRUTA SAATKA * ODPORNI NA MESKALIN

Nazajutrz, dokadnie o godzinie zero zero, z lotniska w Santa Marta niewielki turbomigowiec unis mnie, Florentyn i Dawsona w kierunku wyspy Puerto Rico do miejscowoci o nazwie San Juan. W tym samym czasie jacht La Paloma z penymi zbiornikami paliwa odpyn z Rodadero i najdalej za dziesi dni mia znale si w porcie wyspy La Jauja. Florentyna zgodnie z obietnic zmienia strj, ale jak zwykle troch przesadzia. Gdy na lotnisku zdja z siebie elegancki paszczyk poyczony od Teresy van Hagen, ze zdumieniem stwierdziem, e nosi najkrtsz sukienk, jak mona sobie wyobrazi, a na moj uwag, e mini s niemodne, odpara, e wanie ta moda znowu powraca do ask. Lecielimy w nie najlepszych nastrojach. Wprawdzie Ralf Dawson bez trudu zaatwi wizy i kupi bilety na samolot, ale w biurze podry w Santa Marta poinformowano go, e nie mog dla nas dokona rezerwacji miejsc w hotelu La Juaja, poniewa od dwch lat w orodek nie zgasza chci przyjmowania turystw. Odlatywalimy wic z Kolumbii nie majc adnej pewnoci, czy w ogle przyjm nas na La Jauja. Bez przeszkd i w zaplanowanym terminie wyldowalimy na midzynarodowym lotnisku San Juan. Koczya si tropikalna noc. Dawson uda si na poszukiwanie prywatnego samolotu, ktry zamierza wynaj do przelotu na Tortola. Florentyna i ja, pilnujc bagay, zajlimy miejsca w poczekalni lotniska. Zauwayem urzd pocztowy i postanowiem skorzysta z okazji, aby nada swoj pierwsz zaszyfrowan depesz do Connora i Marczaka. Wyjem wic z torby podrnej przekazan mi przez Connora Bibli i zgodnie z instrukcj zaczem w notesie redagowa tekst. Moje zainteresowanie Bibli zaskoczyo Florentyn. - Nigdy bym nie przypuszczaa, e tak bardzo lka si pan podry samolotem owiadczya. - Raptem sta si pan religijny. - A pani nie wierzy w Boga? - Nie. - Ale przecie wierzy pani w mae, zielone ludziki z antenami na gowach... - To co innego. Taka wiara nie przeszkadza mie naukowego pogldu na wiat. Zreszt to nie jest adna wiara. Wielu ludzi spotkao si z zielonymi ludzikami z UFO. - Biblia jest bardzo pikn ksik - owiadczyem. - Pomaga w medytacjach. Odsunem si od Florentyny, dajc jej do zrozumienia, e moje medytacje wymagaj samotnoci i skupienia. Troch si na mnie obrazia, ale to pozwolio mi zaszyfrowa tekst depeszy. Poinformowaem w niej Connora, e najprawdopodobniej znajduj si ju na tropie przestpcw i udaj si obecnie na wysp Tortola. O dalszej swej dziaalnoci powiadomi go w odpowiednim czasie. I nim przyszed Dawson, nadaem depesz w urzdzie pocztowym. Ralf wrci z wiadomoci, e znalaz pilota, waciciela samolotu, ktry utrzymuje si z lotw czarterowych. W godzin pniej znowu znajdowalimy si w powietrzu nad Morzem Karaibskim. Samolot by maym dwupatowcem, lecia wolno i nisko. Silnik charcza i dysza, jak
120

gdyby w kadej chwili grozia mu awaria i w jej nastpstwie upadek do morza. Raz po raz zreszt trafialimy w jak dziur powietrzn i gwatownie opadalimy w d, a potem z tak sam gwatownoci i rykiem silnika wznosilimy si wyej. Samolot by przystosowany do woenia adunkw, a nie pasaerw, w kabinie znajdoway si wskie i niewygodne aweczki. Nic tedy dziwnego, e wkrtce Florentyna zblada i poczua si niedobrze. Ja t podr znosiem nieco lepiej, natomiast Ralf jak gdyby zupenie nie odczuwa hutawki. Umiecha si i podtrzymywa na duchu Florentyn. Na lotnisku w Road Town wysiada tak osabiona, e musiaem j podtrzyma, bo byaby upada. W tej sytuacji Ralf postanowi wynaj pokj w hotelu, gdzie Florentyna mogaby odpocz. Na szczcie do szybko znalelimy takswk, ktra nas i nasze bagae zawioza do hotelu o dumnej nazwie Continental. Hoteli i pensjonatw byo tu sporo, a to ze wzgldu na coraz bardziej rozwijajc si turystyk, stanowic powane rdo dochodw mieszkacw Tortoli. Miasteczko przypado mi do gustu. Wikszo domw zbudowana zostaa w holenderskim stylu kolonialnym i tylko hotele wyrniay si nowoczesnoci. Postawiono je nad morzem, kady posiada wasn pla, molo i sprzt wodny do wynajcia. Obsuga bya przewanie murzyska, a hotele zamieszkiwali biali - sporo Niemcw z RFN, obywateli USA, Anglikw, Francuzw i Holendrw. Ten fakt sprawi, e nasza trjka nie zwrcia niczyjej uwagi. Potraktowano nas jak jeszcze jedn, ma grupk turystw, ktra przybya z zimnej Europy, aby rozkoszowa si podzwrotnikowym klimatem Tortoli. Florentyn pooylimy do ka w chodnym, klimatyzowanym pokoju, potem poszlimy na poszukiwanie biura podry. Byo ich w Road Town kilka, na og przedstawicielstw wielkich firm. Ku naszemu zdumieniu przekonalimy si, e adne z renomowanych biur podry nie oferowao miejsca w hotelu na wyspie La Jauja. Owszem, syszano, e znajduje si tam jaki orodek wypoczynkowy, ale od dawna nikt stamtd nie zgasza chci przyjcia turystw. Proponowano nam wypoczynek na wyspie Anegada, na Virgin Gorda, a take wyspie Van Dycke. Zblia si wieczr, podzwrotnikowy upa zaczyna sabn i ulice miasteczka powoli wypenia tum mieszkacw i turystw. Na tarasach kawiar zapalono kolorowe lampiony. Stanlimy na skrzyowaniu dwch gwnych ulic i nie wiedzielimy, co robi dalej. Kilku pucybutw, modych Murzynw, zwrcio na nas uwag. Obskoczyli nas i zachowywali si tak natrtnie, e musielimy pozwoli wyglansowa sobie trzewiki. I to by szczliwy zbieg okolicznoci. Zapytaem dzieciaka, ktry czyci mi buty, o biuro podry. Odpowiedzia w amanej angielszczynie, e malutkie, prywatne biuro podry znajduje si o kilka krokw od nas, tu za rogiem ulicy. Bez trudu odnalelimy obskurne pomieszczenie z brudn szyb wystawow oklejon afiszami reklamujcymi Pary, Londyn i Rzym. Za niskim kontuarem siedziaa Murzynka, a e w caym pomieszczeniu byo mroczno, widzielimy wyranie tylko biaka jej oczu. Gdy Dawson wyoy nasz spraw, to jest pragnienie spdzenia kilkunastu dni w hotelu na wyspie La Jauja, oczy Murzynki - biae punkciki w mroku stay si o wiele wiksze. - Ale, panowie - zacza mwi bardzo szybko po angielsku - po co wam La Jauja? Mamy na Wyspach Dziewiczych tyle piknych orodkw wypoczynkowych,
121

luksusowych i tanich. Nie ma potrzeby, abycie jechali tak daleko. Bo do La Jauja jest daleko. - My lubimy jedzi daleko - powiedziaem. - Gdyby byo inaczej, siedzielibymy w swoim domu, w Europie. Biae punkciki zaczy co chwila znika, co znaczyo, e Murzynka raz po raz mruga powiekami. - Ale, panowie. La Jauja ma niedobr saw. To nie jest miejscowo dla dentelmenw. Owszem, mam duo wolnych miejsc w hotelu na La Jauja, ale nikt ich nigdy nie wynajmuje. A jeli nawet co takiego si zdarzy, to robi to ludzie zupenie inni, na pewno nie dentelmeni. Ta miejscowo cieszy si z saw, poniewa wojsko pozostawio tam swoje budowle. Opowiadaj, e cz wysepki jest zaminowana, a inna cz skaona radioaktywnie. Wielu goci, ktrzy kiedy zdecydowali si j odwiedzi, wracao z nadwtlonym zdrowiem. Dawson zwiesi gow. Wyglda na zrozpaczonego, ale zarazem zdecydowanego. - Ja musz, seora, odwiedzi to przeklte miejsce - owiadczy. I opowiedzia jej histori swego ojca. - Co do mnie, przenigdy nie opuszcz swego przyjaciela - dorzuciem. Murzynka niemal nas bagaa: - Nie rbcie tego, panowie. Szczerze wam odradzam. Wrcicie chorzy, a ja bd was miaa na sumieniu. Don Pedro, obecny waciciel hotelu, nie lubi goci. Zreszt od trzech lat, to jest od czasu, gdy rozesza si wie, e wysepka ma cz terenu skaon radioaktywnie, mao kto chce tam wypoczywa. Don Pedro mwi, ebym z tego wzgldu odradzaa gociom odwiedzanie La Jauja, bo nie bierze odpowiedzialnoci za ich zdrowie. Chyba e taki go powie haso... Te sowa wyrway si jej w ferworze przemwienia. Biedaczka przerazia si i umilka. - Haso - podchwyciem obojtnym gosem i zaczem szpera po kieszeniach. Miaem gdzie zapisane haso, ale zdaje si, e je zgubiem... - To panowie znaj haso? - ucieszya si. - A tak. Oczywicie. Czy w przeciwnym razie zgaszalibymy si do pani? - rzek Dawson. Murzynka odetchna z ulg: - No, jeli panowie znaj haso, to mog zapewni wam miejsca w hotelu La Jauja. - Trzy miejsca. Jest z nami take dziewczyna - owiadczyem. Zapalia lamp na kontuarze, ktry by zarzucony jakimi papierzyskami. Wyszperaa spord nich trzy blankiety i wypenia, rezerwujc nam pobyt w La Jauja na okres trzech tygodni. - Jutro rano przybdzie tu d motorowa - poinformowaa nas wrczajc blankiety. Zacumuje w gwnej przystani. Poznacie j po napisie La Jauja na dziobie i na rufie. Pokaecie te blankiety i motorwka zabierze was na wysp. Dawson zapaci za nasz trzytygodniowy pobyt do drogo jak na tutejsze warunki. Skierowalimy si do drzwi, ale zatrzymao nas woanie Murzynki. - Ej, panowie. Przecie wy nie podalicie mi hasa. Zupenie o tym zapomniaam...

122

Zdrtwiaem. Mielimy ju zaatwiony pobyt na wyspie gangsterw, a tymczasem ten jeden drobny szczeg mg wszystko uniemoliwi. Jak sparaliowany staem w drzwiach obskurnego biura i nie wiedziaem, co odpowiedzie na pytanie Murzynki. I raptem stao si co zadziwiajcego. Twarz Dawsona przyblada, oczy stay si nieruchome i szkliste. Jednoczenie czarne oblicze Murzynki odrobin zszarzao. - El Dorado - usyszaem po chwili zduszony gos Ralfa. - El Dorado - powtrzy nieco goniej. Murzynka potrzsna gow, jak gdyby budzc si z krtkiego snu. - Panowie znaj haso, wic wszystko jest w porzdku. Dzikuj panom. Na ulicy spojrzaem wymownie na Ralfa, a on potwierdzi moje domysy. - Tylko nie sd, Tomaszu - ostrzeg mnie - e potrzebne mi wiadomoci potrafi telepatycznie lub przy pomocy hipnozy wycign od kadego czowieka. Jeli jaki osobnik stawia wewntrzny opr, kontakt telepatyczny czy hipnotyczny jest niemoliwy. Ta Murzynka ju nam wydaa skierowania na La Jauja i bardzo chciaa, ebymy jej powiedzieli to haso. Dawson by zdania, e przeskoczylimy najwaniejsz przeszkod i na La Jauja potraktuj nas przyjanie. Ja miaem inny sd o tej sprawie. Murzynka bya naiwna, ale na pewno don Pedro do takich nie nalea. - Niestety, nie wygldamy na gangsterw - powiedziaem. - Na nic si nie zda nawet najlepsza sztuka aktorska. Obawiam si, e na La Jauja zajrzy nam w oczy prawdziwe niebezpieczestwo i bardzo auj, e zabralimy ze sob Florentyn. Ralf Dawson wci by jednak dobrej myli: - Zgodnie z informacjami, jakie nam przekaza don Gabriel, banda don Stefano posiada wysp, na ktrej gromadzi zabytkowe przedmioty kradzione na caym wiecie. T wysepk, jak przypuszczamy, jest La Jauja. Gang don Stefano to dua organizacja. Niemoliwe, aby poszczeglni jego ludzie znali si ze sob. Jedni przywo na wysp skradzione przedmioty, zapewne inni wywo je i przemycaj do rnych krajw w celu odsprzeday. Banda don Stefano zatrudnia nie tylko zwykych gangsterw i przemytnikw, ale take rozmaitych fachowcw w handlu dzieami sztuki. S to zapewne ludzie o nieposzlakowanej opinii. Myl, e wrd tych wszystkich osb nasza trjka nie wzbudzi podejrze. Rozmawiajc, dotarlimy do hotelu Continental. Panna Florentyna odzyskaa ju siy. Skorzystaem z okazji, aby przekona j o grocym nam niebezpieczestwie na wyspie La Jauja i skoni do pozostania w Road Town. - Przydaaby si nam tu, w Road Town, zaufana osoba - tumaczyem. - W odpowiedniej chwili powinna ona tutaj cign Connora i Marczaka. Na La Jauja moe si pani zetkn z najgorszego gatunku gangsterami, rzezimieszkami i zodziejami. Czy to jest towarzystwo dla modej kobiety? Ale Florentyny adne argumenty nie potrafiy zniechci do wyruszenia z nami na wysp. - Przyrzekam Marczakowi, e nie odstpi pana ani na krok - upieraa si. - Rozumiem - kiwnem gow. - Chodzio, zdaje si, o to, e ulegam wpywom kobiet w krtkich spdniczkach. Odkd jednak to pani nosi najkrtsz spdniczk na wiecie, jakie moe mi zagraa niebezpieczestwo?
123

- Nie zna pan hiszpaskiego, woskiego, suahili oraz papiamento. Wikszo gangsterw, jak to wiem z filmw, pochodzi z Woch. Bd zapewne rozmawia po wosku. - Ja znam woski - zauway Dawson. Lecz panna Florentyna obrzucia go spojrzeniem tak penym ironii, e biedak tylko wzruszy bezradnie ramionami. Dla niej on by osob nie mniej podejrzan od don Pedra lub innych gangsterw. Wczesnym rankiem takswka zawioza nas do gwnej przystani na Road Bay, gdzie bez trudu znalelimy du d motorow z napisem La Jauja. Urzdowa w niej Mulat z pokiereszowan twarz, co nadawao mu wygld bardzo ponury. Pokazalimy mu blankiety otrzymane w biurze podry, przejrza je uwanie, a potem poprawi marynark i czapk, splun za burt i rzek aman angielszczyzn: - Szef mwi tylko o zabraniu ywnoci, a nie o gociach. Florentyna, znowu w przekltej, krtkiej spdniczce, tyle e dla odmiany biaej, pciennej, zagadna go w jakim dziwnym jzyku i ponura twarz Mulata rozpromienia si. - On jest z Antyli Holenderskich. Z wyspy Curacao. Papiamento to jego ojczysty jzyk i jest szczliwy, e moe ze mn porozmawia. Od trzech lat z nikim nie gada w ojczystej mowie - wyjania nam. Florentynie i temu czowiekowi (zaraz zreszt dowiedzielimy si, e ma na imi Francesco) odtd nie zamykay si usta. Oczywicie zdecydowa si zabra nas na La Jauja i wkrtce, po zaadowaniu do odzi skrzy ze wieymi jarzynami oraz zamroonym misem, wyruszylimy na morze. Potem Florentyna przekazaa nam uzyskane od niego informacje. Okazao si, e na wyspie, w orodku przerobionym z dawnego hotelu i kasyna oficerskiego, przebywa obecnie okoo dziesiciu goci z rnych stron wiata. Suba liczy pitnacie osb. W hotelu jest prawie pidziesit pokojw, ale don Pedro przyjmuje tylko specjalnych goci, nie ponosi wic adnych strat finansowych. Wreszcie ujrzelimy wyaniajc si z morza czarn, poszarpan ska, niemal zupenie pozbawion rolinnoci. W maej zatoczce przy zachodnim brzegu wyspy znajdowaa si niewielka przysta. Nad zatok sta jasny, duy, dwupitrowy budynek - dawny hotel wojskowy wraz z kasynem. Kiedy caa La Jauja stanowia prawdopodobnie jedno wielkie rumowisko skalne, ktre uprztny saperskie buldoery oraz adunki trotylu. Wyspa staa si paska, nawet z morza mona byo zobaczy ogrodzone siatk i zasiekami z drutu kolczastego resztki wojskowych budynkw, bunkrw, nie wykorzystane, rdzewiejce konstrukcje z elaza. Na drewniane molo wyszed do nas don Pedro, o czym poinformowa mnie Francesco za porednictwem Florentyny. By to wysoki, przystojny Hiszpan ubrany z nienagann elegancj. Mia na sobie biay garnitur z tropiku, olniewajco bia koszul, szar muszk i kapelusz panama. Na nasz widok nie drgna mu powieka, cho musia by zdumiony, e oprcz skrzy z ywnoci Francesco przywiz mu take niezapowiedzianych goci. - Witam pastwa w La Jauja - powita nas po angielsku, ze szczegln galanteri caujc do Florentyny. - Nasz hotel i ja osobicie zawsze rad witam goci. Bd tu pastwo czuli si jak u siebie w domu.
124

Tym niemniej obejrza starannie blankiety otrzymane przez nas w biurze podry. A e tych blankietw nie mona byo dosta bez hasa, zapewne przyj nas jako swoich, cho musia by zdziwiony, e go o naszym przybyciu nie uprzedzono. Od razu na przystani Dawson opowiedzia mu o swoim ojcu, ktry kaza mu odwiedzi La Jauja, a nas przedstawi jako swoich przyjaci. Chcia te wrczy mu nasze paszporty, ale don Pedro owiadczy z czarownym umiechem na ustach: - La Jauja to takie miejsce, gdzie nikt nie musi okazywa swego paszportu ani wyjania, po co tu przyby. W Krainie Szczliwoci kady go moe robi, co chce, z wyjtkiem przekraczania ogrodzenia z siatki i drutu. Napisy Danger ostrzegaj, gdzie nie wolno chodzi, a to ze wzgldu na skaenie radioaktywne, ktre pozostao po czasach, gdy przebywao tu wojsko. Po tych sowach wyj z kieszeni gwizdek, dmuchn w niego i z hotelu wybiego zaraz dwch Murzynw, ktrzy chwycili nasze walizki. Don Pedro osobicie zaprowadzi nas do klimatyzowanego hallu, a nastpnie zawid na drugie pitro, gdzie wskaza nam trzy pooone obok siebie pokoje. Gdy wyjrzaem przez okno, doznaem uczucia, e znalazem si w wizieniu. Tu pod oknami, o dwa pitra w dole, o wilgotne i ostre skay rozbijay si fale morza. Wystarczyo postawi przy drzwiach stranika, a bylibymy uwizieni. Inna sprawa, e te nasze cele byy urzdzone luksusowo, z wygodnymi meblami i obszernymi azienkami, klimatyzacj, lodwk wypenion chodzonymi trunkami. - Na tym pitrze nie ma innych goci - wyjani don Pedro. - To pozwoli pastwu czu si swobodnie. Nastpnie spojrza na zegarek i rzek: - Kolacja bdzie za dwie godziny, to jest o osiemnastej. Prosz zej na d, min hall i przej do jadalni, ktra znajduje si w parterowym budynku przybudowanym do hotelu. Tam miecio si kiedy kasyno oficerskie. Obok jadalni jest bar cocktailowy czynny do dwunastej w nocy. Za trunki w barze paci si oddzielnie przy wyjedzie. Barman wszystko dopisuje do rachunku. Dawson zaj pokj po lewej stronie, ja w rodku, Florentyna za wzia pokj prawy. Jej zaleao na tym, aby mieszka obok mnie, a ja chciaem ssiadowa z Dawsonem, aby byo si nam atwiej porozumiewa. Murzyni wnieli walizki, don Pedro skoni si nam i odszed. Do kolacji mielimy dwie godziny, ktre naleao wykorzysta na kpiel i wypoczynek. Ale przedtem Dawson zapyta Florentyn: - Czy ma pani w swoich walizkach jakie listy lub przedmioty, ktre mogyby komu podsun podejrzenie, e wsppracujemy z Biurem Koordynacyjnym? W tutejszym hotelu wprawdzie nie daj paszportw do wgldu, ale prawdopodobnie dokadnie przeszukuj walizki i pokoje. Florentyna zaprzeczya. Ja rwnie nie miaem adnych kompromitujcych rzeczy. Tylko Dawson, jak si okazao, przywiz du torb z jakimi tajemniczymi przedmiotami. - W sanatorium Alvareza zajmowaem si majsterkowaniem - wyjani. Skonstruowaem troch elektronicznych aparatw, ktre mog si nam przyda. Ca torb z tymi rzeczami postanowiem ukry w jednym z wolnych pokoi na naszym pitrze. Myl e potrafi otworzy ich zamki.
125

Wybralimy na ukrycie torby pokj przylegajcy do klatki schodowej. Stanem na czatach przy schodach, Dawson za wzi torb, bez trudu otworzy nieskomplikowany zamek i torb ukry w korytarzyku w szafeczce na buty. Pokj ten zreszt by taki sam jak nasze, tyle tylko e wychodzi na poudnie i mia w oknie zapuszczone aluzje. Potem Dawson kademu z nas wrczy okrge, paskie pudeeczko, nieco mniejsze od pudeka z past do butw. To byy jego konstrukcji miniaturowe nadawczoodbiorcze aparaty, dziki ktrym moglimy si porozumiewa na odlego. Wystarczyo przycisn wieczko aparatu, a w dwch pozostaych pudekach odzywa si cichutki brzczyk. Na wieczku bya reklama cukierkw mitowych, aparat wyglda wic jak pudeeczko z odwieajcymi cukierkami. Punktualnie o osiemnastej zeszlimy do jadalni. By to oszklony pawilon, gdzie w ogromnych, glinianych donicach midzy stolikami stay due palmy. Stolikw naliczyem dwadziecia, ale goci zasiado do kolacji znacznie mniej. Niektrzy z nich jedli samotnie, inni - wida dobrzy znajomi - siedzieli razem. Rzuciy mi si w oczy dwie bardzo pikne, mode kobiety, na mj gust, nieco zbyt wydekoltowane i zbyt wyzywajco wymalowane. Syszao si rozmowy w najrniejszych jzykach, przewanie jednak po angielsku, niemiecku i po wosku. Kim byli ci ludzie? Od razu wyrniao si kilku zwykych rzezimieszkw, mimo e ubrani jak bogaci dentelmeni. Przewanie jednak gocie hotelu don Pedra wygldali na ludzi bardzo kulturalnych. Panowie w okularach prowadzili ze sob rozmowy o sztuce, paday nazwy najznakomitszych galerii malarstwa i rzeby, syszao si nazwiska najwybitniejszych twrcw dawnych i wspczesnych. Nie ulegao wtpliwoci, e byli to znawcy przedmiotu, wysani tu przez bardzo bogatych ludzi po dziea sztuki, albo waciciele prywatnych galerii, gdzie od czasu do czasu sprzedawano kradzione zabytki. Dwie suce roznosiy sprawnie talerze z jedzeniem. Nam podano odrobin zupy wiowej, paty misa z petwy rekina oraz saatk z krewetek. Florentyna bya tak godna, e niemal rzucia si na swoj zup wiow, ale zanim yeczk trafia do ust, Dawson tak jako niezrcznie trci j okciem, e yeczka upada jej na podog. Kelnerka natychmiast przyniosa drug, Dawson jednak zdy nam poleci, abymy poczekali z jedzeniem. - Bardzo dugo uczyem si wyczuwania jzykiem i podniebieniem najdrobniejszego ladu jakiejkolwiek trucizny w pokarmie - wyjani. Posmakowa zupy wiowej i skin gow, e moemy je. Zjedlimy wic spokojnie zup. Wtedy Ralf sprbowa misa z petwy rekina i te skin gow. Potem wzi do ust odrobin saatki z krewetek, przez dug chwil smakowa kocem jzyka i wreszcie szybko, tak eby nikt nie zauway, wyplu do papierowej serwetki. - Trjmetoksyfenyloetyloamina - powiedzia. - I to w bardzo duej dawce. - Wycig z kaktusa Anhalonium Lewini - uzupeniem, bo kiedy i ja interesowaem si truciznami oraz rodkami narkotycznymi. - Powoduje odurzenie, halucynacje wzrokowe. Innymi sowy, don Pedro postanowi nas odurzy narkotykiem i bez adnego sprzeciwu z naszej strony spenetrowa pokoje oraz rzeczy osobiste. - Boe drogi - jkna Florentyna. - Leaabym odurzona, a jakie rzezimieszki buszowayby po moim pokoju. To przecie okropne. Bezwolna kobieta, zdana na ask
126

i nieask obcych ludzi. le zrobiam, panie Tomaszu, nie suchajc pana rady i nie pozostajc w Road Town. - Teraz ju za pno - syknem rozgniewany. A Dawson doda: - Przecie nie musi pani je tych krewetek. Korzystajc z tego, e nikt nie zwraca na nas uwagi, dyskretnie zrobi doek w ziemi, ktra wypeniaa donic z wielk palm, znajdujc si tu obok naszego stolika i zagrzeba w niej porcje krewetek. Potem stwierdzi: - Nie mamy adnych kompromitujcych materiaw i moglibymy udawa, e pimy snem narkotycznym pozwalajc im buszowa w naszych pokojach. Niestety, to nic przyjemnego. Bo, a nu komu przyjdzie do gowy, aby przy okazji przenie nas do innych pomieszcze i podda potem przesuchaniu? Don Pedro zirytowa mnie swoim prymitywizmem. Poda meskalin w saatce z krewetek? To oburzajce, tym bardziej e bardzo lubi krewetki... Postanowiem go ukara. Mam kilka maych blaszek, ktre wystarczy woy w dziurk od klucza i nikt, nawet przy pomocy zapasowego klucza, nie zdoa otworzy drzwi od zewntrz. Po kolacji zaproponowaem Florentynie wizyt w barze. Miaem nadziej, e moe tam uda nam si dowiedzie czego o kradziey. Bar by urzdzony w stylu amerykaskim. Za ogromn pokrg lad, przy ktrej umieszczono wysokie stoki, sta Murzyn i w mikserze grzechota kostkami lodu. W barze byo niestety prawie pusto, jeli nie liczy dwch dystyngowanych panw o siwych skroniach, ktrzy gono, po angielsku dyskutowali ze sob na temat twrczoci modszego i starszego Bruegela. Nie wypadao nam si jednak wycofa. Zajlimy dwa miejsca nie opodal owych dentelmenw. Florentyna zamwia whisky z wod sodow, a ja gin z tonikiem. - Widzia pan te dwie kobiety, ktre jady kolacj? - zapytaa. - Kada z nich mogaby panu bez trudu zawrci w gowie. Na szczcie ja tutaj jestem i czuwam nad panem. - O tak, naturalnie - przytaknem z ironi. - Ale to jednak nie pani, tylko Dawson uchroni mnie przed odurzeniem meskalin, bo tak si nazywa narkotyk, ktry nam chcia zaaplikowa don Pedro. Czy jeszcze nie przekonaa si pani o nadzwyczajnych zdolnociach tego czowieka? - Jest wietnym detektywem. Posuguje si znacznie nowoczeniejszymi rodkami ni pan, na przykad elektronik, o ktrej pan, zdaje si, nie ma najmniejszego pojcia. Pan wierzy bowiem jedynie w swoj inteligencj. Ale to wszystko nie znaczy, e on przyby do nas z UFO. Podajc trunki barman bardzo uwanie spojrza nam w oczy. Domyliem si, e wie o porcji meskaliny w saatce z krewetek i chce sprawdzi, czy narkotyk zacz dziaa, to znaczy, czy mamy zwone renice. Nic takiego jednak nie stwierdzi, co go wyranie wprawio w zdumienie. Dystyngowani panowie coraz gwatowniej dyskutowali o starym i modym Bruegelu, a ja rozmawiaem z Florentyn. - Czy pan jest pewien, panie Tomaszu, e bd bezpieczna, jeli blaszk Dawsona wo w dziurk od klucza? Moe oni znaj sposoby, aby mimo tej blaszki otworzy pokj podczas mego snu?
127

- Teraz nie moe pani wraca do Road Town. Wygldaoby to bardzo podejrzanie. - Za adne skarby nie pjd spa do swego pokoju. Niestety, bdzie pan mnie musia przyj do wasnego. Przepi si na kanapie. - A jeli w tym czasie oni wejd do pani pokoju i pani w nim nie zastan. Co sobie pomyl? - e jestem u swego narzeczonego. To przecie si zdarza, prawda? - Takie narzeczone nie maj dobrej opinii - zwrciem jej uwag. - A co mnie obchodzi ich opinia - wzruszya ramionami. - To s zwykli gangsterzy. - O, nie wszyscy, droga pani. Ci dwaj dentelmeni obok nas na pewno nie nale do grona gangsterw. Po prostu handluj skradzionymi dzieami sztuki. Tymczasem barman znowu kilkakrotnie zaglda nam w oczy. Wreszcie zaniepokojony gdzie znikn, potem przyszed don Pedro, uprzejmie skin nam gow, a nawet grzecznie zapyta, jak si czujemy. Odpowiedzielimy, e doskonale, co go wyranie zmartwio. Obydwaj dyskutujcy dentelmeni zwrcili si do nas o rozstrzygajc opini: kto by lepszym malarzem, Bruegel modszy czy Bruegel starszy. Ja - zgodnie ze swym sumieniem - wyraziem zdanie, e oprcz dwch braci Bruegelw, starszego i modszego, istnia przecie take ich ojciec, Peter Bruegel, zwany Chopskim. Jego obraz zatytuowany lepcy uwaam za arcydzieo. Ze wszystkich wic Bruegelw najwyej stawiam ojca. Panna Florentyna nie wyjawia swej opinii, o malarstwie niderlandzkim nie miaa, zdaje si, adnego pojcia. Nie rozstrzygnlimy wic sporu obydwu dentelmenw, a czas pyn i pyn... Do barmana przyszed inny Murzyn, kucharz w biaym kitlu i w biaej czapce na gowie. Obydwaj pokcili si w jakim niezrozumiaym dla mnie jzyku. Gdy kucharz odszed, Florentyna owiadczya z satysfakcj: - Czy wie pan, w jakim jzyku oni rozmawiali? W suahili. Kucharz oskary barmana o to, e meskalina przez niego dostarczona bya ndznej jakoci. Da jej tak ilo do saatki z krewetek, e ju dawno powinnimy by nieprzytomni. Barman tumaczy, e narkotyk by bardzo dobry i e on take nie pojmuje, czemu na nas nie podziaa. Przyszed Ralf Dawson. Szepn nam, e prbowano otworzy drzwi do pokoju panny Florentyny, ale on usysza podejrzany szmer i wyjrza na korytarz. Jaki osobnik tumaczy si, e pomyli pokoje. - Idcie ju na gr - zaproponowa. - A ty, Tomaszu, nie pozwl, aby podczas mej nieobecnoci kto sprbowa dosta si do pokoju. Dawson zosta przy barze. Florentyna, rzecz jasna, ani mylaa wraca na noc do swojego pokoju. Przyniosa do mnie kodr i poduszk, pocielia mi na kanapie. - Do tego! - protestowaem. - Przecie ma pani swj pokj. - Za nic do niego nie wrc. Boj si by sama. Nikt nie usiowa dosta si do pomieszczenia zajmowanego przez Ralfa, ktry wrci punktualnie o dwunastej w nocy, po zamkniciu baru na dole. Wsunlimy wic w dziurki od klucza mae blaszki i jeszcze chwil porozmawialimy ze sob przez ciany pokoju przy pomocy maych pudeeczek po mitowych cukierkach. Ustalilimy z Ralfem plan dziaania na dzie nastpny i zasnlimy.
128

ROZDZIA PITNASTY ZABAWA Z GANGSTERAMI * STRASZLIWY RADIOODBIORNIK * PRZYGODA NA PLAY * PANNA BLANKA I JEJ PROPOZYCJA * EMIL OPROWADZA NAS PO SKAONEJ CZCI WYSPY * LDOWISKO UFO PROFESORA KNOXA * CZY FLORENTYNA OTRZYMA NOBLA? * TAJEMNE URZDZENIA * ZALICZKA OD DON PEDRA * JAK KUPIEM KOKAIN

Ranek zacz si od tego, e ju o wicie Florentyna usyszaa z azienki mj gony piew:


Wszystkie dzwony bij, wszystkie dzwony bij bim-bam-bom bim-bam-bom.

Nie jestem muzykalny, nie mam gosu, ale gdy si gol, lubi popiewa. Tak wic mj poranny koncert musia poirytowa Florentyn, cho nie do tego stopnia, aby j wystraszy z mego pokoju. Przed zejciem na niadanie Ralf Dawson zrobi awantur don Pedrowi. Dononym gosem wyjani mu, e jest dentelmenem przyzwyczajonym do tego, aby suba rozpakowaa jego walizki, porozkadaa w odpowiednich miejscach koszule i rozwiesia garnitury. On, Dawson, bdzie przez cae przedpoudnie na play, niech wic w tym czasie suba zrobi porzdek w jego pokoju. Nietrudno sobie wyobrazi zdumienie don Pedra. Kaza dosypa narkotyku do posikw, aby mc spenetrowa nasze pokoje, co si nie udao, a teraz Dawson sam mu to uatwia. Po tej awanturze don Pedro chyba dugo si zastanawia, kim naprawd jestemy, skoro pozwalamy zapozna si z zawartoci naszych walizek. Zjedlimy niadanie i wyszlimy przed hotel, wprost na piaszczyst du pla. Na piasku rozstawiono kosze do opalania, leaki i parasole. Zajlimy ssiadujce z sob kosze. Obok wybrali sobie miejsce dwaj panowie wci dyskutujcy o Bruegelu Starszym i Bruegelu Modszym, nieco za dalej usiada przepikna blondynka o niezwykle dugich wosach i tak samo dugich nogach. Ralf Dawson mia ze sob turystyczny radioodbiornik, ktry gono gra. A e nienawidz grajcych na play radioodbiornikw, zapytaem zoliwie Dawsona, czy oni, ludzie z Przyszoci, te yj w nieustannym jazgocie muzyki radiowej. - To przyzwyczajenie, ktrego nabraem w czasie teraniejszym - wyszczerzy zby Dawson. - Lecz jeli ci to przeszkadza, Tomaszu, przejd si troch i nie bd ci zakca spokoju. I rzeczywicie, zajrza na przysta, potem obszed dookoa cay hotel, nie zbliajc si jednak zanadto do rozcigajcego si o kilkadziesit metrw za gwnym budynkiem wysokiego ogrodzenia z napisami Danger, czyli Niebezpieczestwo. W pewnym momencie podszed do niego don Pedro, jak gdyby zaniepokojony ewentualnoci, e Dawson moe zlekceway ostrzegawcze napisy. Obydwaj dugo o czym rozmawiali, ale chyba bardzo przyjanie, gdy Ralf raz po raz wybucha miechem. Wreszcie Dawson zostawi swj radioodbiornik na brzegu, a sam skoczy do morza i znikn mi z oczu w pianie tworzonej przez fale morskie. Nie wychodzi z wody do dugo. W kocu jednak zobaczyem go siedzcego na przystani i suchajcego muzyki ze swego radioodbiornika. Podchwyciem spojrzenie dugowosej
129

blondynki z pobliskiego kosza. Na szczcie nie zauwaya tego Florentyna, jej bowiem z kolei przygldali si obydwaj panowie dyskutujcy o Bruegelach. - Zdaje mi si, e zrobia pani na nich wielkie wraenie - poinformowaem Florentyn. - To szansa na rozmow z nimi. Warto dowiedzie si, skd tu przybyli i czym si zajmuj. Przecie musimy ustali, czy ta wyspa jest rzeczywicie miejscem, gdzie gang don Stefano gromadzi swoje upy. Prosz nawiza kontakt z tymi panami. Tylko, na mio bosk, ani sowa o Biurze Koordynacyjnym. Niech pani wcieli si w rol tak zwanej sodkiej idiotki... - To bardzo, bardzo trudne - zmartwia si Florentyna. - Inteligentnej kobiecie nie jest atwo udawa idiotk. - Niech pani bdzie przynajmniej sodka. Udaem, e id na przysta do Dawsona. Dwaj panowie natychmiast wykorzystali moj nieobecno, aby przenie si do kosza zajtego przez Florentyn. Ja natomiast poszedem do dugowosej i dugonogiej blondynki. - Bardzo chciaam, aby pan podszed do mnie - powiedziaa mi po angielsku. Wyglda pan na czowieka odwanego i sprytnego. Dlatego chc pana prosi o pomoc. Na imi mam Blanka. Jestem detektywem z tak zwanego Biura Koordynacyjnego, zajmujcego si walk ze zodziejami dzie sztuki. Przed tygodniem w Caracas zostaam zwabiona do zaparkowanego pod moim hotelem samochodu i po upieniu narkotykami, przewieziona tutaj migowcem. Wi mnie, cho wizw na moich rkach nie wida. Niestety, z tej wyspy nie mona si wydosta bez zgody don Pedra. Czy pomoe mi pan uciec? - Naturalnie - zawoaem z entuzjazmem. - Tak adnej kobiecie zawsze jestem gotw pomc. - Ach, prosz nie mwi o mojej urodzie. Nie czas na flirty. Ja naprawd musz std uciec. Pan te jest z Biura Koordynacyjnego, prawda? - Ja? - zdumiaem si. - Owszem, kiedy pracowaem w biurze, ale to byo Biuro Rzeczy Znalezionych. Przewanie ludzie gubi parasolki i nimi si zajmowaem. Od pewnego czasu yj na koszt swego przyjaciela, ktry jest synem milionera. Poprosz go o rad i na pewno pani pomoemy. Czy ma pani jaki pomys? - Nie. A pan? - Te nie. Jestem tu dopiero od wczoraj. - No c - westchna gboko. - Bdziemy musieli wsplnie obmyli plan dziaania. - Tak, tak - podchwyciem z entuzjazmem. - W ktrym pokoju pani mieszka? Musimy si spotka sam na sam, bez wiadkw. Jej twarz nabraa odpychajcego wyrazu. - Pan mnie, zdaje si, le zrozumia - rzeka chodno. - Nie chc nawiza z panem romansu, ale potrzebuj pomocy. - Tak, tak, naturalnie. Wanie to miaem na myli - chwyciem jej do i zoyem na niej gorcy pocaunek. Wyrwaa mi swoj rk, wstaa i odesza obraona. Moe ona jednak naprawd jest z Biura Koordynacyjnego? - zastanawiaem si patrzc w lad za ni. Ale ju po chwili moje wtpliwoci zostay rozwiane. Przywoaem kelnera, ktry roznosi po play napoje, i zapytaem go, gdzie mieszka panna Blanka.
130

- Ona nie jest pann, lecz matk. I mieszka ze swym mem, panem Gruberem, na pierwszym pitrze w pokoju sto jedenacie - wyjani mi, wskazujc owego ma, opalajcego si nad wod. By to osiek o tpej twarzy gangstera z filmw kryminalnych. Odetchnem z ulg, bo udao mi si omin puapk, a poniewa wanie odezwa si gong na obiad, popieszyem do swego pokoju. Po chwili przysza take Florentyna. - I co to za jedni, ci dwaj dentelmeni? - zapytaem. - Handlarze dzieami sztuki. Jeden z nich ma antykwariat w Londynie na Picadilly Circus, a drugi w dzielnicy Chelsea. Syszeli wczoraj w barze nasz rozmow w jzyku polskim i wzili nas za par Jugosowian. - Czy zna pani ich nazwiska? - Owszem. - Przekaemy je Connorowi, a ten przyjrzy si dziaalnoci obydwu antykwariuszy. O co pani pytali? - Jaki jest najwikszy i najdroszy malarz jugosowiaski. Powiedziaam, e Jan Matejko. - I co? - Okazao si, e o takim malarzu w ogle nie syszeli. Byli jeszcze bardziej zdziwieni, gdy ich poinformowaam, e swego czasu prbowa pan ukra obraz zatytuowany Bitwa pod Grunwaldem. Ale to tak ogromne ptno, e nie mg go pan wynie z muzeum i w dodatku nabawi si pan dyskopatii. Z powodu tego obrazu musia pan opuci Warszaw. - Co takiego?! - No, tak. Oni sdz, e Warszawa jest stolic Jugosawii, a Belgrad ley w Polsce. Czy pan nie zna Anglikw, ktrzy nigdy nie naucz si geografii? Myl, e przyjechali tutaj, gdy zaoferowano im do sprzeday jakie obrazy Bruegelw. Zastanawiaj si, ktry ma kupi Starszego, a ktry Modszego Bruegela. Poszperaem w swej pamici. - Dwa lata temu z prywatnej kolekcji w Amsterdamie skradziono dwa ptna Bruegelw. Wniosek sam si narzuca: te obrazy s tutaj, w sezamie don Stefano. Podczas obiadu spotkalimy si z Ralfem Dawsonem. Poinformowaem go o swej rozmowie z pani Blank Gruber oraz o dwch antykwariuszach z Londynu. - Oni musz tu mie niele zaopatrzony magazyn z dzieami sztuki - powiedzia Dawson. - Dzie sztuki nie mona trzyma byle jak, gdy atwo mog ulec zniszczeniu i strac na wartoci. Innymi sowy, na tej wyspie chyba znajduje si magazyn z klimatyzacj, sta temperatur itd. Ty, jako muzealnik, znasz si na tym lepiej. Takie pomieszczenie wymaga duej iloci energii elektrycznej, a to pozwoli nam je zlokalizowa. I to jeszcze dzi po poudniu. Don Pedro, ktremu opowiedziaem histori swego ojca, zgodzi si, abym zwiedzi ca wysp. Postawi tylko jeden warunek: przewodnikiem bdzie niejaki Emil, ktry mnie i was poprowadzi sobie tylko znan ciek midzy budowlami postawionymi przez wojsko. Wyruszymy zaraz po sjecie. A teraz zjedzmy co. Ralf, podobnie jak wczoraj, prbowa wszystkich potraw. Zupa, jego zdaniem, nadawaa si do jedzenia. Tak samo pieczyste. Natomiast saatka z ananasw bya zatruta narkotykiem.
131

- To znowu meskalina - owiadczy Ralf. - Do licha, tego ju za wiele. Pozwolilimy im dzisiaj przed poudniem spenetrowa dokadnie nasze walizki. Mao im tego? Chc jeszcze rewizji osobistej? To zaczyna mnie irytowa. - Narkotyki daje nam barman i kucharz - odezwaa si Florentyna. - Rozmawiali o tym wczoraj w barze w jzyku suahili. - Suahili - podchwyci w zamyleniu Dawson, a potem umiech rozjani jego twarz. - Zdaje si, e znalazem sposb, aby raz na zawsze oduczy ich aplikowania nam narkotykw. Po sjecie zebralimy si w pokoju Ralfa, skd mielimy wyruszy na zwiedzanie wyspy. Emil przyszed po nas. By to barczysty drab o tpawej twarzy i kwadratowej szczce. Bez przerwy u gum, trzyma rce w kieszeniach dinsw i odnosi si do nas z wyranym lekcewaeniem. - Seor Pedro poleci mi pokaza wam wysp. No, to jazda, idziemy - rozkaza niegrzecznie. Nie zaleao nam na wszczynaniu ktni. Posusznie opucilimy hotel i prowadzeni przez Emila dobrnlimy do ogromnej bramy z grubej siatki. Na bramie wisiaa wielka kdka, Emil wyj klucz, otworzy j i w milczeniu powid nas po szerokim, betonowym pasie startowym. Pas ten by dobrze utrzymany, wszystkie pknicia i szczeliny zaatano cementem, co nas upewnio, e lduj tu nadal samoloty. w pas startowy przecina wysp z poudnia na pnoc i poza nim cay teren wydawa si jednym wielkim rumowiskiem starych, przerdzewiaych maszyn budowlanych, nie dokoczonych budynkw z cegy i cementu, blaszanych hangarw i garay. Ziemi porastaa ju trawa i jaka podzwrotnikowa rolinno. Ilekro usiowalimy zej z pasa startowego, Emil odzywa si gronie: - Nie wolno. To teren skaony chemicznie i radioaktywny. Nawet gdy chciaem zapali papierosa, odebra mi go i owiadczy: - Nie wolno. Tu i wdzie onierze zostawili skrzynki z materiaem wybuchowym. Nie wierzyem w to wszystko, irytowaa mnie niemono zapalenia papierosa i jeszcze bardziej grajcy dononie turystyczny radioodbiornik Dawsona. e te go musia zabra ze sob nawet na zwiedzanie wyspy. Zdawao mi si, e z ktrego z hangarw dobiega szczekanie psw, ale muzyka zaguszaa te odgosy. Poprosiem Ralfa, aby wyczy radioodbiornik, ale Emil zaprotestowa: - A dlaczego? Fajna muzyczka, ja tak lubi. Wreszcie po pasie startowym doszlimy na drugi koniec wyspy. Znowu ujrzaem skay zalewane falami Morza Karaibskiego. Zaniepokoi mnie wyraz twarzy Florentyny. Z najwikszym zachwytem rozgldaa si po wyspie, po rumowiskach zbrojonego betonu, blaszanych pudach z falistej blachy, pordzewiaych czciach jakich dziwnych machin, zwojach drutu i kabli, nikncych w zieleni rolin szynach kolejowych. Z podziwem patrzya na czarne, lnice jak lawa skrawki ska i ziemi wypalone jakimi rodkami chemicznymi, rozsiane tu i wdzie stoki stopionej i byszczcej jak szko stali, na ktrej by moe onierze wyprbowywali dziaanie miotaczy ognia. Ta wyspa miejscami zdawaa si przypomina staroytn Pompej lub Herkulanum z resztkami wznoszcych si kamiennych ukw nie istniejcych lub nie dokoczonych budowli.
132

- Tak. Wszystko si zgadza - wykrzykna raptem z dzikim entuzjazmem. - Tak wanie profesor Alfons Knox z Detroit opisa miejsca ldowania Niezidentyfikowanych Obiektw Latajcych. Byli tutaj przed kilkoma laty i wrc. Wkrtce wrc. Mae, zielone ludziki zapeni t wysp... Emil wyplu swoj gum do ucia. - Na wyspie urzdowali brytyjscy onierze. Ojciec obecnego tu pana Dawsona wznosi te budowle. - Ojciec pana Dawsona - z ironi podchwycia Florentyna. - I pan da si na to nabra, poczciwy czowieku? To byy UFO. Mae, zielone ludziki. Opis z ksiki profesora Knoxa zgadza si z tym, co tu ogldam. One tu wrc. Usyszycie najpierw tajemne gosy, potem metalowe przedmioty zaczn si gi, jak gdyby zrobiono je z plasteliny. Ujrzycie straszliwy blask i olepniecie. Natychmiast napisz list do profesora Knoxa i dokadnie wska mu miejsce, gdzie znajduje si ldowisko UFO. Otrzymam nagrod Nobla w dziedzinie UFO-logii. Odcignem na bok Florentyn i rzekem gronie: - Jeszcze jedno sowo, panno Florentyno, a osobicie otruj pani arszenikiem. Mam na to zezwolenie dyrektora Marczaka. Powiedzia mi wyranie: prosz j otru, jeli bdzie panu przeszkadza, bior t spraw na swoje dyrektorskie sumienie. - Nie wierz panu - odrzeka. Wrciem do Emila i owiadczyem uspokajajco: - Pan wybaczy, Emilu, dziwne sowa mojej narzeczonej. - Ale ta pani... - Ta pani nie jest cakiem normaln kobiet - przyszed mi w sukurs Dawson. - W dziecistwie niania straszya j maymi, zielonymi ludzikami i odtd czasami ma ataki strachu. Pan chyba przyznaje, e to miejsce budzi lk? - To prawda - skin gow Emil. - Dlatego lepiej wracajmy do hotelu. W powrotnej drodze Dawson, rzucajc ostatnie spojrzenie na rumowiska wyspy, obwieci z dum: - I pomyle, panie Emilu, e to wszystko budowa mj ojciec, pukownik Dawson, inynier i saper. Emil wzruszy ramionami: - Nic mnie to nie obchodzi. Don Pedro kaza was oprowadzi, ale gada z wami mi nie poleci. A ja nie lubi strzpi jzyka po prnicy. Dawson ze zrozumieniem pokiwa gow. - Szkoda, panie Emilu. Bo dowiedziaby si pan ode mnie czego takiego, czego nie wie nikt na wiecie. Zreszt by moe wojsko zdradzio tajemnic wyspy panu don Pedro, skoro zdecydowa si j wynaj. - Nic nie rozumiem... - wzruszy ramionami Emil. - Ja te nic z tego nie rozumiem - zgodzi si z nim Dawson. - Pamitam tylko, co mi ojciec opowiada. Zbudowano na wyspie cay system podziemnych schronw i korytarzy, ktre na wypadek wojny i ewakuacji mona zala przy pomocy jednego ruchu specjaln dwigni. To bardzo dobrze, e nikt nie chodzi po wyspie, bo ju par lat upyno, dwigni i to cae specjalne urzdzenie rdza przeara. Wszystkie podziemne schrony i korytarze na pewno ju dawno zostay zalane wod. - Co takiego? - przerazi si Emil.
133

- A tak... - beztrosko stwierdzi Dawson. - Podobne urzdzenia wymagaj staej konserwacji. Don Pedro susznie robi, e tu nikogo nie wpuszcza. I Dawson ruszy po pasie startowym w powrotn drog do hotelu. A Emil raz po raz zabiega mu drog i wypytywa z niepokojem: - Pana ojciec to wszystko budowa? A nie powiedzia, gdzie jest to urzdzenie? - To tajemnica wojskowa. Zreszt mnie to nie interesowao. Co pana obchodzi ta sprawa? Sam pan mwi, e tu nikt nie chodzi. A ju chyba nikt nie jest taki gupi, eby wazi w podziemne korytarze i schrony, zrobione kiedy przez wojsko. Emil popiesznie zamkn bram i zawiesi na niej wielk kdk, potem w te pdy pobieg do hotelu. A my wrcilimy do pokoi, w ktrych prawdopodobnie znowu odbya si dokadna rewizja. Dawson stwierdzi, e w jego pokoju w specjalnym wydreniu w nodze od stou zamontowano czuy mikrofon. Owin w mikrofon wat, a nastpnie nareszcie wyczy swoje turystyczne radio. Potem - jak prestidigitator - zacz ze specjalnej skrytki w radiu wyciga fotografie zakazanej do zwiedzania czci wyspy. - Moje radio nie tylko robi zdjcia, ale zaraz i odbitki - pochwali si. - A gra musiao, poniewa chciaem zaguszy trzask migawki. Poza tym jest na nim czerwona strzaka do strojenia gosu. Ot ta strzaka w rzeczywistoci wskazuje natenie pola elektromagnetycznego. W ten sposb wiem, gdzie jest elektrownia oraz w ktrym miejscu nastpuje najwikszy pobr mocy. Z tryumfem spojrzaem na Florentyn. Miaem nadziej, e wreszcie uwierzya w Dawsona jako czowieka z Przyszoci. Ale ona miaa inne zdanie. - Syszaam, e nowoczeni detektywi posuguj si podobnymi rzeczami. Nie to co pan, panie Tomaszu. Pan jest detektywem archaicznym. Tymczasem Dawson pooy palec na usta, dajc nam zna, abymy odtd uwaali na swoje sowa. Odwin mikrofon z waty i zacz z nami rozmow o pogodzie. Jednoczenie ukry w kieszeni zdjcia zrobione przy pomocy radioodbiornika. Po chwili zapuka do nas don Pedro. By niezwykle uprzejmy, raz po raz mia si z byle powodu, nie potrafi jednak ukry niepokoju. Po jakim czasie wyjawi powd swej wizyty: - Mwi mi Emil, e pan, seor Dawson, wie o jakiej tajemniczej dwigni, ktra moe spowodowa zalanie podziemnych schronw i korytarzy. - Opowiada mi o tym mj ojciec, pukownik Dawson - przytakn uprzejmie Ralf. Ale nie bardzo rozumiem, czemu ta sprawa zainteresowaa pana. Wszak prawie caa wyspa jest ogrodzona, wstp na ni zabroniony, a wic nikomu nie grozi niebezpieczestwo. - To prawda - skin gow don Pedro. - Rzecz jednak w tym, e to utrudnia dziaalno memu turystycznemu przedsibiorstwu. Grozi mi bankructwo, poniewa turyci niechtnie odwiedzaj miejsca skaone radioaktywnie i chemicznie. Mam zamiar wezwa tu saperw i chemikw, teren wyspy rozminowa, zneutralizowa dziaanie szkodliwych czynnikw. I gdyby to byo moliwe, otworzy dla turystw podziemne schody i korytarze. - Nie zauwayem, aby pan chtnie ich wita - stwierdziem cierpko. - A nawet przeciwnie.
134

- To prawda, seor - zgodzi si ze mn don Pedro. - Nie mog ludzi naraa na utrat zdrowia, a kto wie, moe nawet ycia. Bankrutuj, ale przynajmniej mam czyste sumienie. Ralf Dawson powiedzia ze wspczuciem w gosie: - Rozumiem pana, don Pedro. Mj ojciec pokazywa mi kiedy plany budowli wojskowych na wyspie i nawet wskaza miejsce, w ktrym zamontowano urzdzenie do zalewania wod korytarzy na wypadek ewakuacji. Niestety, nie interesowaem si bliej t spraw. Ale gdyby pan pokaza mi plany wyspy, by moe przypomniabym sobie, gdzie znajduje si to urzdzenie. Tak, to byo wietnie zagrane. Dawson chcia obejrze map wyspy. Ale don Pedro nie by pierwszym lepszym opryszkiem, ktry da si nabra na tak propozycj. Owiadczy sucho: - Nie posiadam planw wyspy i jej wojskowych urzdze. Natomiast, gdyby tak pan, seor Dawson, by uprzejmy zapyta o to swego ojca, ca spraw mona by rozwiza pomylnie. Oczywicie za wynagrodzeniem. - Za ile? - zapyta Dawson. - Hm - chrzkn don Pedro. - Powiedzmy, e za tysic dolarw. - Za dziesi tysicy. I zaliczk otrzymam zaraz w wysokoci tysica dolarw twardo odpowiedzia Ralf. - Zgoda - westchn don Pedro. - W jaki sposb pan skontaktuje si z ojcem? Dawson wzruszy ramionami: - Tam do licha, przecie chyba posiada pan tu na wyspie jak radiostacj? Po prostu nadam depesz iskrow do ojca, podam wasz czstotliwo, haso wywoawcze i on przele odpowied t sam drog. - Zgoda. Czy mgby pan to uczyni zaraz? - O nie - zaprotestowa Dawson. - Teraz chciabym si wykpa i przebra do kolacji. Musz te przygotowa tre depeszy, aby mj ojciec nie pomyla, e zaczem pracowa dla obcego wywiadu. Depesz nadam jutro rano, natomiast o zaliczk prosz zaraz. Mj ojciec jest bardzo bogaty, ale mnie nie rozpieszcza. Don Pedro wyj portfel, odliczy banknoty, skoni si i opuci pokj. Wtedy Ralf kiwn na nas gow i przenielimy si do drugiego pokoju, gdzie nie byo podsuchu. Tu Dawson podzieli si ze mn zaliczk od don Pedra. - To nawet bdzie uczciwiej, jeli na tej wyspie zabawicie si za pienidze gangsterw, a nie Komisji Koordynacyjnej - powiedzia miejc si gono. - I naprawd nadasz depesz? - zainteresowaem si. - Nie martw si - poklepa mnie po ramieniu. - Najwaniejsze, e od tej chwili nie grozi nam adne niebezpieczestwo. Bd czeka na odpowied. Zauwayem, e Florentyna jest coraz bardziej zachwycona Dawsonem. Okaza si nowoczesnym detektywem, gdy ja byem pterodaktylem tego zawodu. Nic dziwnego, e mieli przede mn jakie tajemnice. Florentyna znikna w pokoju Dawsona, a ja samotnie poszedem do baru. Ze znudzon min przejrzaem spis trunkw i zapytaem czarnego barmana: - Czy nie macie tu czego mocnego? - Co pan ma na myli, seor? - Co godnego prawdziwego mczyzny - dodaem ze znaczcym umieszkiem na ustach.
135

- Chodzi panu moe o trawk? - zapyta. Trawk nazywano papierosy z marihuan. Pogardliwie wzruszyem ramionami: - Trawka mnie ju nie bawi, chopcze. To dobre dla mokosw. Potrzebuj czego konkretnego. Pochyli si ku mnie i wyszepta: - Seor reflektuje na meskalin? Rozemiaem si z t sam pogard. - Te rzeczy zaywaem ju w tak wielkich dawkach, e mj organizm zupenie si uodporni. Powiedziaem: co mocniejszego. Moe by heroina. - Nie dysponujemy heroin, seor - zmartwi si barman. - Moe by tylko meskalina. - To ju wiem - owiadczyem dwuznacznie, ale on nie podchwyci ironii. - Trafiem do ndznej budy. W takim razie poprosz tonik bez ginu. Poda mi tonik, a nastpnie zatelefonowa dokd i co komu tumaczy w jzyku suahili. Domyliem si, e wyjania kucharzowi, dlaczego meskalina na nas nie podziaaa. Bylimy po prostu uodpornieni na te narkotyki. Barman zakoczy rozmow, wrci do mnie i rzek. - Pytaem mego przyjaciela kucharza, czy nie ma czego dobrego na skadzie. Ot, jeli pan reflektuje na kok, to mog j dla pana znale. Piset dolarw za paczuszk. Koka to bya w przestpczym argonie nazwa kokainy. - No c, niech bdzie - westchnem z ubolewaniem. - Ale chciabym j mie zaraz. - W porzdku. Mieszkam razem z kucharzem w bocznym pawiloniku dla suby. Pokj numer osiem. Nie mog opuci baru, wic niech pan sam tam pjdzie, a ja telefonicznie uprzedz kucharza. Tak si te stao. Odnalazem pawilon dla suby, niski budynek parterowy z dugim korytarzem i numerowanymi pokojami po obydwu stronach. Zapukaem do pokoju numer osiem, otworzy kucharz w biaym kitlu i spiczastej czapce na gowie. Bez sowa wrczy mi ma paczuszk, a ja mu piset dolarw z zaliczki od don Pedra. Z Florentyn i Dawsonem spotkalimy si podczas kolacji. Ralf posmakowa posiki i stwierdzi, e nie kryj adnego rodka narkotycznego ani trucizny. - Najwaniejsze zadanie w obecnej chwili - powiedzia - to dowiedzie si, gdzie mieszkaj kucharz i barman. Mam zamiar zrobi im psikusa. Owiadczyem ze skromn mink, spogldajc w stron Florentyny: - Wprawdzie zaliczam si do detektyww pterodaktyli, ale su natychmiast wszelk informacj: kucharz i barman mieszkaj w jednym pokoju, pod numerem osiem w pawiloniku dla suby. - Jeste wspaniay, Tomaszu - z uznaniem stwierdzi Dawson. Zdaje si, e w tym momencie Florentyna stracia podziw dla umiejtnoci Ralfa i znowu ujrzaa w nim tylko zwykego oszusta, bo powiedziaa: - Pan si ma za czowieka z UFO, panie Dawson. To po prostu aosne. Widzia pan ldowisko UFO i nie rozpozna. A przecie zgodnie z tym, co napisa w swej ksice profesor Knox... Nie pozwoliem jej dokoczy. - Arszenik, panno Florentyno - powiedziaem. - Czy pani wie, jak dziaa arszenik podany nawet w niewielkiej dawce?
136

ROZDZIA SZESNASTY NIEWIDZIALNE KOMBINEZONY * PSOTY Z RADIOAPARATEM * JAK UKARALIMY KUCHARZA I BARMANA * UCIECZKA PASTWA GRUBER * NIEUDANA WYPRAWA * CZTERY STRASZNE ROTWEILERY * NIEWIDZIALNI W BARZE * SZEPTY I OSTRZEENIA * CZY ISTNIEJ WYRZUTY SUMIENIA? * CO ODKRYA U SIEBIE PANNA FLORENTYNA

O dziesitej w nocy, gdy w swoim pokoju wypoczywaem w mikkim fotelu, w kieszeni moich spodni odezwa si brzczyk. Wyjem pudeko po pastylkach mitowych, przyoyem je do ucha i usyszaem gos Dawsona: - Jestem tam, gdzie mam swoje rzeczy. Postaraj si przyj jak najszybciej. I tak, aby ci nikt nie zauway. Po kilku minutach znalazem si w pokoju, gdzie Ralf ukry swoj torb. - Najwyszy czas zacz dziaa - szepn. - Musimy uzyska pewno, e znajduj si tutaj przedmioty z Muzeum Zota. Otwrz moj torb i wyjmij z niej dwa kombinezony, ktre nacigniemy na siebie, eby nam byo atwiej si porusza. Ja przygotuj aparatur elektroniczn. Zajrzaem do torby ukrytej w szafce na buty, ale bya ona pusta. - Nie ma w niej kombinezonw - stwierdziem. - Ty ich po prostu nie widzisz - zamia si cicho. - W do torby rk, a je namacasz. Rzeczywicie, moja do natrafia na kombinezony z elastycznej tkaniny. Ba, gdy zanurzyem do midzy kombinezony, to i ona przestaa by widoczna. - W laboratorium u doktora Alvareza - wyjani mi Dawson - wyprodukowaem troch specjalnego barwnika i wykpaem w nim dwa elastyczne kombinezony. Stay si one niewidzialne dla ludzkiego oka, cho, niestety, rzucaj cie, kiedy si je nosi. Przebrani w nie stajemy si wic niewidzialni dla ludzi, ale musimy uwaa na zwierzta ze wzgldu na ich wch. Zaoymy te maski i specjalne okulary. Pomylaem o Florentynie. Teraz ju chyba uwierzyaby, e Dawson jest czowiekiem z Przyszoci. - Moe zajrzymy do Florentyny w naszych niewidzialnych kostiumach i troch j nastraszymy - zaproponowaem. - Ona pi. Rozpuciem jej du dawk rodka nasennego w szklance z sokiem pomaraczowym. Tej nocy musimy mie pewno, e nie narobi adnych gupstw. Nacignem na siebie elastyczny kostium, woyem te specjalne rkawiczki i mask na twarz, potem oczy zakryem okularami i... staem si niewidzialny. Teraz przy uchu wyczuem co twardego. Inny may przedmiot miaem przy ustach. - Nie bdziemy si wzajemnie widzie - usyszaem w uchu szept Dawsona. Porozumiewa si wic musimy jedynie przy pomocy mikrofonu przy ustach i odbiornika przy uchu. Ralf wzi narzdzia i jako dwaj ludzie niewidzialni, wyszlimy na hotelowy korytarz. Na schodach nie spotkalimy nikogo. Dopiero w hallu na dole, w fotelach obok wielkiej palmy, zobaczylimy pani Gruber i jej ma. Rozmawiali po niemiecku, i to do swobodnie, poniewa oprcz nich nikogo tam nie byo.
137

- Przysigam ci, Hans - gorczkowaa si pani Gruber - e rozpoznaam tego faceta. To jest na pewno w synny Seor Cochecito, ktry uczestniczy w konferencji naukowej w Bogocie. Nie przyby tutaj przypadkowo. Zauwayam, jak bacznie ci si przyglda. On chyba domyla si, e to ty bye mzgiem operacji wamania do magazynw Muzeum Zota. - Mwia o tym z don Pedrem? Trzeba go sprztn. - Nie bd gupi. Seor Cochecito jest za sprytny, eby da si wykoczy. Dlatego musimy std wia. Wzie zaliczk za wamanie, don Stefano potem si z tob do koca rozliczy. Ja chc zobaczy nasze mie gniazdko w Monachium i dlatego radz ci jako dobra przyjacika, uciekajmy std. Zaatwiam spraw z Mulatem, ktry na wysp przywozi goci i ywno. Tej nocy o trzeciej nad ranem znowu wyrusza do Road Town. Obiecaam mu sto dolarw i zgodzi si zabra nas ze sob. Po prostu ulotnimy si z wyspy. Zgadzasz si? - Tak - po namyle odpar Hans Gruber. - Chodmy spakowa walizki. Potem sprbujemy niepostrzeenie wynie je na przysta. Poczekalimy, a pastwo Gruber opuszcz hall hotelu, poniewa padajce z gry wiato powodowao, e przechodzc mimo nich, rzucalibymy dugi cie na podog i oni mogli to zauway. Z hallu wymknlimy si przed hotel. - Teraz do radiostacji. Mieci si ona w maym domku koo przystani - usyszaem szept Ralfa. Domylaem si, co chce uczyni Dawson. Zamierza zepsu radiostacj. Nie miaby wtedy skd nada depeszy do swego rzekomego ojca, a rwnoczenie odciby bandytom czno z don Stefano. Zatrzymalimy si przed maym, zakratowanym oknem, przez ktre wida byo owietlony pokj z potn aparatur nadawczo-odbiorcz. Obok niej, wsparty okciami o st z przyrzdami do pisania, drzema jaki Kreol. Dawson kaza mi zapuka w szyb. Zrobiem to, Kreol obudzi si z drzemki i zaciekawiony dziwnymi odgosami wyszed na dwr, pozostawiajc uchylone drzwi. Myl, e w tym momencie Dawson wlizn si do pokoju. Radiooperator przez dug chwil sta przed domkiem, rozgldajc si podejrzliwie. Na wszelki wypadek postanowiem odcign go jeszcze dalej, aby Dawson mg wykona swoje zadanie. Stuknem wic nog w puste wiadro, lece w sporej odlegoci od domku. Radiooperator poszed w tym kierunku, jednoczenie wycigajc z kieszeni pistolet. Wtedy oddaliem si od wiadra i zauwaywszy lec na piasku pust butelk po whisky, cisnem j w nadmorskie skay, a z brzkiem rozprysna si na drobne kawaki. - Caramba - zakl Kreol i odbezpieczy pistolet. Bya noc - widna, ksiycowa. Kreol rozglda si, nikogo jednak nie zauway. A ja w uchu znowu usyszaem szept Dawsona: Wszystko w porzdku, Tomaszu. Niech on wraca do siebie. Ralf wykona swoje zadanie i opuci pomieszczenie radiostacji. Nie robiem wic ju adnych kawaw radiooperatorowi, ktry po jakim czasie, wci niespokojny i czujny, z pistoletem w doni wrci do swego pomieszczenia i zamkn si w nim starannie.
138

- Wyjem z nadajnika jeden malutki modu - poinformowa mnie Ralf. Radiooperator przez wiele godzin bdzie szuka uszkodzenia. Teraz skierowalimy si do pawilonu dla suby. To dziwne uczucie by niewidzialnym. Na schodach oraz korytarzu usiowaem si ukry, bo napotykalimy wracajce z pracy kelnerki. Tymczasem one nie mogy mnie widzie. Gdy przywykem do swej, jak to okreliem, niewidzialnoci, chwilami zapominaem, e nie zgubiem ciaa i, na przykad, idca korytarzem sprztaczka moe o mnie zawadzi szczotk albo dostrzec mj cie na cianie. Zatrzymalimy si przed drzwiami pokoju numer osiem. Czym nadzwyczaj zabawnym by widok poruszajcego si w powietrzu cienkiego drucika, ktrym niewidzialny Dawson zacz manipulowa w zamku. Potem uchyli drzwi i wliznlimy si do wntrza. wiata nie zapalalimy, bo przez okno pada blask ksiyca. Zobaczyem radioodbiornik na stoliku oraz poruszajcy si w powietrzu rubokrt, ktrym Dawson odkrci rubki przytrzymujce tyln ciank aparatu. Nastpnie z niewidzialnej kieszeni malutki guziczek powdrowa do wntrza radia, rubokrt znowu przykrci tyln ciank. - W porzdku. Moemy i dalej - zarzdzi Dawson. Cel tych wszystkich czynnoci by dla mnie zrozumiay, poniewa Ralf zdradzi mi swj do zabawny pomys. Ot postanowi si zemci na kucharzu i barmanie za zaaplikowanie nam narkotykw. Na malutkim magnetofonie, bdcym zarazem miniaturow stacj nadawcz, nagra przez chustk gos Florentyny. W jzyku suahili miaa ona po pnocy, gdy barman i kucharz po pracy powrc do swego pokoju, ostrzec obu Murzynw: Uciekajcie std jak najprdzej. Uciekajcie, bo grozi wam straszne niebezpieczestwo. Uciekajcie jeszcze tej nocy... Ostrzegawczy gos w rodzinnym jzyku, ktrego, jak sdzili, nikt na tej wyspie nie zna, musia by przez nich uznany za znak Opatrznoci. Przypuszczalimy, e obydwaj Murzyni posuchaj tajemniczego gosu i uciekn jeszcze tej nocy, pozbawiajc hotel kucharza i barmana, co z kolei narazi don Pedra na kopoty. Tym bardziej e tajemnicza ucieczka tych dwch spowoduje fal plotek i niepokoju nie tylko wrd suby, ale i goci. A jeli jeszcze doda do tego wyjazd maestwa Gruber oraz unieruchomienie radiostacji... A chichotaem wyobraajc sobie, z jak min powita nas jutro don Pedro. Tymczasem ominlimy hotel i zatrzymalimy si przed bram prowadzc do zakazanej strefy. Oto nadszed moment, abymy dotarli do sezamu bandy don Stefano i upewnili si, e kryje on przedmioty skradzione z magazynw Muzeum Zota. Lecz na naszej drodze stana nieprzewidziana przeszkoda. Psy. Znajdujce si po drugiej stronie siatki rotweilery - szkolone ongi do chwytania niewolnikw - zwszyy nas prawie natychmiast i z gonym ujadaniem rzuciy si do bramy. Za nimi popieszyo dwch stranikw uzbrojonych w pistolety maszynowe. Oni nas nie widzieli, ale psw nie mogy oszuka niewidzialne kombinezony. Nie omyli mnie wic mj such - podczas zwiedzania wyspy syszaem wczoraj psie ujadanie, ktre zaguszaa muzyczka z radia Dawsona. Cztery psy, tak rozgniewane naszym widokiem, e a im biaa piana cieka z pyskw, raz po raz rzucay si na siatk, a stranicy nikogo nie widzc niespokojnie rozgldali si dookoa. Psy tak wyranie wskazyway miejsce, gdzie si
139

znajdowalimy, e ktry ze stranikw mg na wszelki wypadek odda w t stron seri strzaw. - Wracamy - zadecydowa Dawson. Oddalilimy si szybkim krokiem, psie ujadanie trwao jeszcze jaki czas. - Bdziemy musieli zabi te psy - owiadczy Dawson. - Niestety nie potrafi hipnotyzowa wrogo nastawionych zwierzt. - Nie, Ralf - zaoponowaem. - Nie chc mie na rkach ani krwi ludzkiej, ani zwierzcej. Od kucharza kupiem dzisiaj kokain. Sypniemy ni psom w nosy. Gdy narkotyk zacznie dziaa, prawdopodobnie przestan si nami interesowa i moe nawet popadn w sen narkotyczny. - To wietny pomys - zgodzi si Dawson. - Szkoda, e w taki sam sposb nie moemy unieszkodliwi caej bandy na wyspie. - A dlaczego? Pozwl, e rozwin dalej twj dzisiejszy pomys z wykurzeniem std barmana i kucharza. Stworzymy na wyspie tak zwan psychoz strachu. Umkn wszyscy, nie wyczajc don Pedra. Zostaniemy tutaj tylko we trjk. I wtedy poznamy tajemnic wyspy. Omwiem z nim wszystkie szczegy swego planu. Odezwa si z uznaniem: - To mi si podoba, Tomaszu. Zwycistwo bez rozlewu krwi. Mylisz i dziaasz jak czowiek z Przyszoci. Sdz, e to by najwikszy komplement, na jaki mogem sobie zasuy ze strony Ralfa Dawsona. O wp do dwunastej w nocy znalelimy si w wypenionym przez goci barze. Ku naszemu zdumieniu, na wysokim stoku ze szklank ginu w doni krlowaa tu panna Florentyna, ktra zapewne nie wypia soku pomaraczowego z pigukami nasennymi. Bya troch wstawiona, perorowaa po angielsku, hiszpasku, niemiecku i po wosku. Niektrzy suchali jej z rozbawieniem, inni jednak z niepokojem. By te i don Pedro z min bardzo ponur. - Widzicie przysz laureatk Nagrody Nobla - mwia Florentyna. - Nie ulega adnej wtpliwoci, e ta wyspa jest lotniskiem Niezidentyfikowanych Obiektw Latajcych. Przybyway tu przed laty i jeszcze powrc, moecie mi wierzy. Mae, zielone ludziki. Najpierw przestanie dziaa radiostacja. Potem zaczn si dzia inne dziwne rzeczy. Bdziecie syszeli tajemnicze gosy, elazne przedmioty zaczn si gi, jak gdyby zrobiono je z plasteliny. Ogarnie was niczym nie wytumaczony lk. Odezwa si don Pedro: - Nie boj si maych, zielonych ludzikw. Obawiam si jednak, e takie gadanie moe tu sprowadzi rnych wcibskich dziennikarzy oraz policj. A tego bardzo nie lubi. Bar zamykano o pnocy. Czas byo zacz dziaa. Wrd goci wyowiem wzrokiem dwch antykwariuszy z Londynu. Bez trudu, jako e pozostawaem niewidzialny, zbliyem si do antykwariusza z Chelsea i szepnem mu po angielsku: - W twoim sklepie w Chelsea policja chce przeprowadzi rewizj. Uciekaj std jeszcze tej nocy i usu ze sklepu skradzione rzeczy. Uciekaj std. O trzeciej nad ranem czeka bdzie na ciebie motorowa d na przystani. Nastpnie to samo powiedziaem antykwariuszowi z Picadilly Circus.
140

Obydwaj dentelmeni na krtk chwil znieruchomieli, a jeden z nich zblad. Zapewne mia w swym sklepie sporo kradzionych dzie sztuki i wiadomo o rewizji napdzia mu strachu. Czy zastanawiali si, kto im te sowa podszepn? O, tak. Przez chwil rozgldali si wok siebie, ale jeden mia za ssiada don Pedra, a drugi jak pikn kobiet. A przecie to nie kobiecy gos wyszepta ostrzeenie, nie by to te gos don Pedra. Podszedem do Florentyny i niemal muskajc policzkiem pukiel jej wosw szepnem po polsku: - Florentyno, Florentyno... Jak ci nie wstyd upija si w barze z gangsterami... Co powie twoja matka?... Co pomyl o tobie przyjaciki twej matki?... Ty, ktra tak piknie robia szydekiem wspaniae tuniki, teraz upijasz si ginem? A gdyby tak ujrza ci dyrektor Marczak... Pusta szklanka wypada z doni Florentyny. A ona jak lunatyczka zsuna si z wysokiego stoka i z oczami w sup ruszya prosto do wyjcia z baru. Za ni wymkn si natychmiast antykwariusz z Chelsea i antykwariusz z Picadilly Circus. Murzyn za barem obwieci gono: - Za chwil pnoc i koczymy prac... Nie pozostao nam nic innego, jak rwnie opuci bar. W wolnym pokoju na naszym pitrze zdjlimy niewidzialne kombinezony i kady z nas ostronie powdrowa do siebie. Ja zaraz pooyem si do ka z radosnym uczuciem, e ju za kilka dni zobacz na horyzoncie jacht La Paloma, a na nim Teres van Hagen. Ralf chyba dugo nie spa, musia przecie w jzyku suahili nada nagran przez Florentyn audycj dla barmana i kucharza. Nie wiem, kiedy zasnem. Pamitam, e raptem wstrzsn mn okropny krzyk. Wyskoczyem z pokoju. To bya Florentyna - w nocnej koszuli, krzyczca wniebogosy. Wybieg rwnie Ralf Dawson, a z dolnych piter przypdzio w pidamach kilku goci oraz don Pedro. - Tam, tam... na kanapie - Florentyna wskazywaa otwarte drzwi swego pokoju - pi jaki mczyzna... Don Pedro raczy si pofatygowa do numeru Florentyny, a wraz z nim weszo tam kilku goci. I rzeczywicie, na kanapie chrapa Emil. - Przyszam z baru troch wstawiona - opowiadaa Florentyna. - Rozebraam si nie zapalajc wiata. Zachciao mi si jednak pi i przypomniaam sobie, e na nocnym stoliku zostawiam szklank soku pomaraczowego. Signam po ni i stwierdziam, e jest pusta. Zdumiao mnie to, wic zapaliam wiato, wtedy zobaczyam tego typa chrapicego na kanapie. Sprawa bya jasna. Podczas gdy Florentyna urzdowaa w barze, don Pedro kaza Emilowi jeszcze raz przeszuka jej pokj. Gangsterowi zachciao si pi i zaspokoi pragnienie szklank soku przyprawionego przez Dawsona rodkiem nasennym. - Bardzo pani przepraszam - tumaczy si don Pedro. - Nic z tego nie rozumiem. Emil w pani pokoju? Na pani kanapie? To bardzo porzdny pracownik. Czy na pewno nie zaprosia go pani do siebie? - Ja? - oburzya si Florentyna. - Ja miaabym zaprasza do pokoju obcego mczyzn?
141

Emila nie dao si obudzi. Don Pedro wezwa jeszcze kilku gangsterw ze suby hotelowej i oni wynieli go z pokoju Florentyny. Nienaturalnie mocny sen Emila musia oczywicie zastanowi don Pedra. Byo to dla niego jeszcze jedno ostrzeenie. Nastpnego dnia niadanie podano nam nie o smej rano, ale dopiero o dziesitej. Zaszy nieprzewidziane komplikacje - oglnikowo wyjani spraw don Pedro. Domylilimy si, e kucharz i barman posuchali tajemniczego gosu i uciekli z wyspy. To samo uczynio prawdopodobnie maestwo Gruber oraz dwaj dentelmeni z Londynu. adnej bowiem z tych osb nie zauwaylimy w sali jadalnej. Kelnerki miay wystraszone miny, zapewne midzy sub zaczy kursowa przerne plotki na temat ucieczki kucharza, barmana oraz kilku goci. Postanowiem skarci pann Florentyn za fakt, e bez naszej zgody ubiegego wieczoru opucia pokj i wygupiaa si w barze. Co by si stao, gdyby w momencie kiedy podniosa na korytarzu krzyk z powodu Emila, nas nie byo w pokojach? Don Pedro natychmiast wszczby alarm. Na szczcie psy za bram uniemoliwiy tej nocy nasz wypraw w gb wyspy. - Dziwnie si pani prowadzi, panno Florentyno - powiedziaem. - Wczy si pani po barach, pije w nadmiarze gin i chwali si ewentualnoci otrzymania Nagrody Nobla. Czy takie postpowanie nie budzi w pani wyrzutw sumienia? - Owszem - skina gow, rumienic si ze wstydu. - Nawet nie wiedziaam, e wyrzuty sumienia potrafi przemawia tak wyranie i dononie. - A co najgorsze - dodaem - nie otrzyma pani Nagrody Nobla. Ta wyspa nie jest adnym ldowiskiem UFO. O tej sprawie o wiele wicej powiedziaby pani nasz przyjaciel Ralf Dawson, ktry jest czowiekiem z Przyszoci i wanie przyby do nas w latajcym spodku. Ubrani w niewidzialne kombinezony, odbylimy wczoraj ciekaw wypraw. To nie adne wyrzuty sumienia, ale mj gos, gdy niewidzialny staem obok pani w barze, zmusi pani do zaprzestania picia ginu. Florentyna spojrzaa na mnie jak na szaleca. - Pan by w barze? Niewidzialny? Chce mi pan bezczelnie wmwi, e nie ma adnych wyrzutw sumienia, e to by po prostu pana szept? - Tak. - Od wiekw ludzie miewaj wyrzuty sumienia, a pan twierdzi, e to jest czyj szept? Zaprzecza pan istnieniu wyrzutw sumienia? - Nic podobnego, panno Florentyno - zaoponowaem. - Wyrzuty sumienia prawdopodobnie istniej, poniewa sam je miewam od czasu do czasu. Ale tym razem to ja pani szepnem o mamusi i jej przyjacikach. Ma pani szans uzyskania jakiej wielkiej nagrody za opis spotkania z czowiekiem z UFO i przechodzi pani obok tej szansy zupenie obojtnie. - Pan Dawson nie jest zielonym ludzikiem - z uporem owiadczya panna Florentyna. Dawson rozemia si: - Tak wanie powinno by, Tomaszu. Gdy znikn, nikt nie da wiadectwa mojej obecnoci w waszym czasie. Tak, panno Florentyno. Ma pani racj czekajc na wizyt maych, zielonych ludzikw. Florentyna nie odezwaa si wicej - bya obraona, gdy nasz rozmow uznaa za szyderstwo. Podano w kocu niadanie. A potem poszlimy opala si na pla.
142

W pewnej chwili przyszed do nas don Pedro i z ponur min owiadczy Ralfowi, e nie mona na razie wysa depeszy do pukownika Dawsona, poniewa radiostacja ulega uszkodzeniu. Radiooperator obieca naprawi aparatur do jutra rana. - Okay - beztrosko owiadczy Dawson. - W takim razie zadepeszuj jutro rano. Wiedzielimy, e i jutro rano radiostacja bdzie nieczynna. Usadowieni wygodnie w leaku patrzylimy na morze, gdzie na horyzoncie od czasu do czasu widziao si statki zmierzajce w kierunku Kanau Panamskiego. Ja tskniem za widokiem jachtu La Paloma.

143

ROZDZIA SIEDEMNASTY STRACH OGARNIA WYSPIARZY * UCIECZKA W PANICE * KIEDY WYLDUJ MAE, ZIELONE LUDZIKI * NOWA NOCNA WYPRAWA DO ZAKAZANEJ STREFY * WESOE PSY * Z CZEGO ZROBIONO PISTOLETY MASZYNOWE * LEWITACJA * SEZAMIE, OTWRZ SI * OSTATNI UCIEKINIER * ZNIKNICIE DAWSONA * NARESZCIE PRZYPYWA JACHT LA PALOMA

Przed wieczorem powrcia do przystani d motorowa wysana po ywno do Road Town. Francesco, mimo pogrek don Pedra, opowiedzia hotelowej subie o ucieczce barmana i kucharza, pastwa Gruber oraz dwch Anglikw z Londynu. Twierdzi, e zabra ich z wyspy tylko pod grob pistoletu. Informacja o tym wydarzeniu dotara poprzez sub i do goci, dlatego podczas spnionej zreszt kolacji atmosfera w sali jadalnej bya pena napicia. Na twarzach goci i suby zauwaao si niepokj, a nawet strach. Z szeptw i strzpkw rozmw w rozmaitych jzykach (teraz przydaa si nam Florentyna) dowiedzielimy si, e podobno na La Jauja wkrtce ma przyby Seor Cochecito oraz policja, a by moe nastpi nawet co gorszego - inwazja maych, zielonych ludzikw. Kucharz i barman syszeli gosy Opatrznoci, zepsua si te radiostacja. Po kolacji, napeniwszy bak odzi motorowej porcj paliwa, umkn z wyspy Francesco, zabierajc swoj narzeczon pokojwk oraz jej trzy przyjaciki, rwnie suce. Razem z nimi przepad pewien grubas z nieodcznym cygarem w ustach, jak dowiedzielimy si pniej, synny handlarz dzieami sztuki z Hongkongu. ycie na La Jauja ulego rozpreniu. Radiostacja nadal nie dziaaa, nie mia kto przygotowywa i podawa posikw oraz sprzta pokoi. Za barem urzdowa jaki rzezimieszek ze zamanym nosem, ktry o tego rodzaju pracy nie mia najmniejszego pojcia, nie umia robi cocktaili, nie zna si na trunkach i wszystkim serwowa whisky z wod sodow. Rozkoszujc si chodem wieczoru zawdrowaem do opuszczonej przystani, gdzie natknem si na jedn z turystek. Pachniao przyjemnie morzem i wodorostami, ona jednak pocigaa nosem z wyrazem niesmaku. - Czy nie sdzi pan, e tutaj brzydko pachnie? Nie przeczyem przez grzeczno, cho pachniao cudownie. - To si wrcz czuje nosem, e grozi nam niebezpieczestwo - stwierdzia owa dama. - Ja si tam policji nie boj, moje zajcie to wycena brylantw, z adnymi wamaniami do muzew nie mam nic wsplnego. Ale na myl o maych, zielonych ludzikach przechodzi mnie dreszcz wstrtu. A pan czym si zajmuje? - Jestem rzeczoznawc dzie sztuki - powiedziaem czciowo zgodnie z prawd. - Podobno na tej wyspie jest jeszcze kilka odzi motorowych. Moi przyjaciele ju ich szukaj. Jeli noc bdzie spokojna i fala niezbyt dua, postaramy si std uciec. Mamy do don Stefano. To byo z jego strony bardzo gupie: wama si do Muzeum Zota i mie na karku policj caego wiata. - Nie wiadomo, czy to jego robota - rzekem ostronie. - A czyja? - prychna pogardliwie. - Kto jest takim drugim gupcem? Przez don Stefano policja staa si czujna i ju kilka osb wpado w rce celnikw, gdy przemycao dziea sztuki. Dotd yo si tak spokojnie. Pomylaem chwil i powiedziaem:
144

- Jeli std uciekn, to razem z tym skradzionym zotem. Popatrzya na mnie z nieukrywanym podziwem. - Pan nie jest gupi. Ostrzegam jednak, e to nie jest takie atwe. Opowiada mi jeden ze stranikw, e magazyn don Stefano znajduje si pod prdem. Kto dotknie drzwi skarbca, ginie na miejscu. A gdy si prd wyczy, drzwi s zamknite na gucho i trzeba by je rozwala dynamitem. I tak le, i tak niedobrze. aden ze stranikw nigdy nawet na krok nie zbliy si do skarbca. Pilnuj go z daleka. Jeli pan uszczknie co z tego zota, radz przyjecha do mnie. W Paryu dostanie pan najlepsze ceny. Podaa mi swj adres - jeszcze jeden koniec nitki z pajczej sieci, jak gang don Stefano oplt kul ziemsk. Poegnaem uprzejmie platynow pikno i popieszyem do hotelowego pokoju. Po chwili odezwa si brzczyk w mojej kieszeni. Dawson poinformowa mnie, e tym razem panna Florentyna zostaa solidnie upiona i moemy znowu uda si na wypraw. Ralf przypomnia mi o kokainie. Kilka minut po dwudziestej drugiej, znowu w naszych niewidzialnych kombinezonach, znalelimy si przed bram prowadzc do zakazanej czci wyspy. Psy wkrtce nas wyczuy i z gonym ujadaniem rzuciy si w naszym kierunku, a za nimi wolno zbliyo si a piciu stranikw z pistoletami maszynowymi w doniach. Przewodzi im Emil. Kolejno kademu psu sypnem przez siatk gar kokainy prosto w rozwcieczony pysk. Potem schowalimy si na zapleczu hotelu i obserwowalimy, jak na narkotyk zareaguj zwierzta. Noc bya ksiycowa, to co si dziao za wysok siatk, widzielimy jak na doni. Najpierw przestay ujada i rzuca si na siatk. Mino jeszcze troch czasu i oto zwierzta ogarna zadziwiajca wesoo oraz ch do figlw. Zaczy przewraca stranikw, goniy jeden drugiego, ktry usiowa chwyci wasny ogon i krci si w kko. - Do diaska, co z tymi psami? - usyszaem zdumiony gos Emila. Psy przepeniaa ogromna rado i poczucie wasnej siy. Przeskakujc jeden przez drugiego, rozbiegy si po wyspie. Zaintrygowani ich zachowaniem stranicy odeszli, a Dawson cieniutkim drucikiem otworzy kdk wiszc na bramie i po krtkiej chwili znalelimy si w zakazanej czci wyspy. Jak wspomniaem, ksiyc wieci mocno i nasze cienie ostro rysoway si na pycie startowej lotniska. To byo niebezpieczne. Jeli ktry ze stranikw zobaczyby dwa wdrujce cienie, niechybnie zaczby strzela, mimo e nie widziaby postaci ludzkich. Mg nas zrani, a nawet i zabi. Po krtkiej naradzie postanowilimy wic pj szlakiem znacznie bardziej uciliwym, to jest pomidzy sterczcymi kikutami nie dokoczonych budowli i stalowych konstrukcji. One take rzucay cienie i atwo byo zgubi wrd nich nasze wasne. Tylko e wszdzie widniay napisy Danger oraz stay tablice z trupi czaszk i skrzyowanymi piszczelami. - Nie obawiaj si niczego - uspokoi mnie Dawson. - Te napisy zapewne kaza tutaj ustawi don Pedro. Zreszt, zapewniam ci, e mj organizm natychmiast reaguje na kade skaenie radioaktywne. My, ludzie Przyszoci, zbyt dugo ylimy w wiecie, w ktrym co krok grozio podobne niebezpieczestwo, i wytworzylimy w swoich genach
145

specjalny system sygnalizacyjny. Czy nie przekonaem ci ju, e mj organizm odrobin rni si od twojego? To bya prawda. Kilkakrotnie zwrciem uwag, e Dawson, na przykad, patrzy nie tylko oczami. Widzi rwnie swoj skr, to znaczy, e jego skra reaguje silnie na wiato. Nie odwracajc gowy wiedzia, e za jego plecami kto bezszelestnie wszed do pokoju, a nawet jakiego koloru by jego strj. Tej nocy poznaem jeszcze wiele innych umiejtnoci Ralfa, ale ta, ktr zademonstrowa po chwili, przesza wszelkie moje oczekiwania. Jak nadmieniem, szlimy wrd gruzw i resztek nie dokoczonych budowli. Na ziemi walay si sterty cegie, kawaki stali, zwoje drutu kolczastego. Nadepnicie na pogity blaszany pojemnik czy potknicie si o ceg wywoywao natychmiast szmer, a niekiedy gony brzk. Szedem wic ostronie, pamitajc, e nie wolno mi rozedrze kombinezonu, gdy jedynie materia kostiumu czynia mnie niewidzialnym. A co zrobi Dawson? Zacz po prostu lewitowa, to jest unis si nad ziemi o p metra i porusza wolno nogami, jak gdyby pyn w powietrzu. Nie widziaem tego, ale domyliem si, co robi, poniewa od pewnego momentu posuwa si bezszelestnie, a i jego cie podnis si. Domyli si, e poznaem sposb jego wdrwki i usyszaem w suchawce cichy gos: - Wierz mi, Tomaszu, to naprawd nic trudnego. Gdybym mia troch czasu, nauczybym ci tej sztuki. Wymaga po prostu tylko wielu wicze. Czy mylisz, e my, ludzie z Przyszoci, wymylilimy jakie cuda? Nie. Po prostu wykorzystujemy zdolnoci, jakie posiada kady czowiek nawet w twoim czasie, ale o nich nie wie, nie rozwija ich przez odpowiednie wiczenia. Ty take masz si psi, cho nie zdajesz sobie z tego sprawy. Potrafiby si wasnej woli zatamowa upyw krwi z przecitego naczynia krwiononego, unie si w powietrze na niewielk wysoko. Popatrz zreszt, co za chwil uczyni... Zbliylimy si wanie do grupy kilku paskich budynkw z elazobetonu. Jeden z nich wyglda jak bunkier z wskimi oknami podobnymi do strzelnic. Drugi stanowi wejcie do ukrytych w skaach skadw i schronw. Jeszcze inny by elektrowni, prawdopodobnie cakowicie zautomatyzowan i pracujc na mazucie. Ssiadowao z ni kilka transformatorw, biegy stamtd linie energetyczne. Midzy owymi budynkami rozcigao si podwrze - wielka, betonowa pyta. Obok palia si mocno latarnia elektryczna. W jej blasku widzielimy piciu stranikw i Emila, pochylajcych si nad lecymi bezwadnie psami, ktre spay gono chrapic. - Co im si stao? - spyta Emil, ale odpowiedzi nie otrzyma. W kocu jeden ze stranikw owiadczy: - Moe miaa racj ta babka, ktra w barze opowiadaa, e na nasz wysp przylec mae, zielone ludziki? Radiostacja przestaa dziaa, uciek barman i kucharz, a take sporo goci. Oni wiedzieli o niebezpieczestwie i zwiali jak szczury ze statku, ktry ma zaton. - A ten czowiek, ktrego oprowadzae po wyspie - wtrci drugi stranik. - Czy nie opowiada, e jest tu takie urzdzenie, ktre moe zala wod cae podziemia? Co do mnie, to zgadzam si strowa na grze, do podziemi jednak nie zejd za adne skarby. - Don Pedro twierdzi, e to s bzdury - powiedzia Emil.
146

- Ale z naszymi psami stao si co dziwnego. Wczoraj i dzi w nocy szczekay nie wiadomo na co, a w tej chwili pi. Teraz kady moe nas podej. To mwic niespokojnie rozejrza si dokoa, odbezpieczy pistolet maszynowy i gotw by strzela. Lecz w tym momencie lufa jego pistoletu zgia si ku doowi, jakby zrobiono j z plasteliny. - Co to?! Patrzcie! - wrzasn stranik i rzuci pistolet na beton. Lufa pistoletu drugiego stranika dla odmiany wygia si ku grze. Trzeciego skrcia w lewo, czwartego w prawo, pity stranik po prostu rzuci bro na beton nie czekajc, a mu si wygnie w doniach... - Ona mwia... Ta kobieta w barze... e bro bdzie sama si gia w naszych rkach - bekota Emil. Bezradnie wycign z kieszeni pistolet i w gecie rozpaczy unis luf ku grze, jakby chcc broni si przed nadlatujcymi z nieba ludzikami. Wtedy pistolet zacz strzela a do wyprnienia caego magazynku. - To nie ja... nie ja... on sam strzela! - krzykn Emil i cisn pistolet. W suchawce usyszaem szept Ralfa: - Obserwowae zjawisko, ktre wy nazywacie telekinez. Zginanie przedmiotw metalowych na odlego oraz wprawianie ich w ruch. - Wyprowadzi z hangaru helikopter - rozkaza Emil. - Ja go sam poprowadz. Jazda, chopaki, ratujmy si. Komu ycie mie, niech opuszcza to przeklte miejsce, zanim wylduj tu latajce talerze. Ca gromad pobiegli do pobliskiego, blaszanego hangaru. Wycignli migowiec, potem powrcili na betonowe podwrze, aby zabra ze sob pice psy, do ktrych chyba byli bardzo przywizani. Po dziesiciu minutach skrzyda migowca zaczy si obraca, a warkot silnika wypeni ca wysp. Strzay z pistoletu i w haas zbudziy don Pedra oraz ktrego z jego pomocnikw. Gdy migowiec wznis si w gr, od strony hotelu po betonowej pycie lotniska nadbieg don Pedro i jaki Kreol, obydwaj w pidamach i z pistoletami w rkach. - Uciekli! Uciekli migowcem! - wrzasn don Pedro i odda dug seri z pistoletu w stron odlatujcej maszyny. Ale ona bya ju zbyt daleko. - Niech pan popatrzy, seor - pomocnik don Pedra wskaza lece na betonie pistolety maszynowe stranikw. Obydwaj zaczli uwanie przyglda si broni z powyginanymi lufami i dopiero po krtkiej chwili zorientowali si, e i ich pistolety maj wygite lufy. - Nie! Nie! Ja te uciekam - przeraliwie krzykn Kreol i co si w nogach pobieg w kierunku hotelu. Don Pedro, ktry mia chyba mocniejsze nerwy, nie okaza strachu. Odniosem wraenie, e gdyby leca na betonie bro nadawaa si do uytku, strzeliby za uciekajcym pomocnikiem. Dug chwil sta nieruchomo, zastanawiajc si nad sytuacj. Umilk warkot helikoptera, cisza ogarna wysp. Ja i Dawson, ukryci za rogiem bunkra, te nie ruszalimy si. Ta cisza podziaaa uspokajajco na don Pedra. Lojalno wobec don Stefano chyba zwyciya w nim strach. Rozejrza si bacznie na wszystkie strony, a potem podszed do budynku z elaznymi drzwiami. Domylilimy si, co zamierza uczyni. Postanowi si upewni, czy uciekajcy stranicy nie obrabowali skarbca gangu. Mielimy okazj zobaczy, jak otwiera si bandycki sezam.
147

Na elaznych drzwiach bya dwignia. Don Pedro poruszy ni trzy razy w prawo i dwa razy w lewo, a wwczas otworzyy si bezszelestnie jak wejcie do legendarnego sezamu Alibaby. Gangster przycisn kontakt i arwka elektryczna owietlia schody prowadzce pod ziemi. Poszlimy krok w krok za nim, zachowujc jednak bezpieczn odlego, aby nie sysza szmeru naszych oddechw. Schody zostay wykute w litej skale. Prowadziy przez dwie kondygnacje, na ostatniej znajdowao si do obszerne pomieszczenie z dwoma elaznymi drzwiami. Sta tutaj st i kilka krzese, na szafce walay si puste butelki po wdce. Zapewne mielimy przed sob co w rodzaju stranicy. Nie czuo si piwnicznego zapachu stchlizny, pachniao morzem, podziemie posiadao wspania klimatyzacj. Don Pedro podszed do drzwi po prawej stronie, przekrci na nich dwigni w taki sam sposb, jak przy drzwiach do podziemi. I znowu otworzyy si automatycznie, a wiato, ktre zabyso, ukazao schron wypeniony zapasami ywnoci na wypadek, gdyby stranicy nawet przez kilkanacie dni nie mieli prawa wyj na gr. Drugie drzwi miay zamek sekretny jak przy kasach ogniotrwaych. By to zamek cyfrowy, nie wymagajcy jednak klucza. Chyba tylko don Pedro zna szyfr otwierajcy go. Ale i dla nas po chwili przesta on by tajemnic. Tarcza z cyframi zatrzymywaa si kolejno na cyfrach: trzy, osiem, dziewi, jeden, potem na trzech jedynkach, wreszcie nastpowaa trjka, sidemka i czwrka. Zauwayem, e don Pedro nie dotyka powierzchni drzwi, ktre zapewne cay czas znajdoway si pod napiciem. Wreszcie drzwi otworzyy si. To co ujrzelimy w blasku zapalonego w rodku wiata, przypominao wntrze muzealnego magazynu. Na cianach znajdoway si czujniki informujce o wilgotnoci i samoregulujce dopyw powietrza o odpowiedniej temperaturze. Na specjalnych sztalugach sta obraz przy obrazie, na wysokim podecie znajdoway si dziea sztuki kamieniarskiej. Tu przy drzwiach zobaczylimy trzy ogromne skrzynie, nawet nie zamknite na aden zamek. Don Pedro kolejno podnosi ich wieka, a wwczas bucha z nich blask zota. Nie ulegao wtpliwoci - to byy przedmioty z Muzeum Zota w Bogocie. Lustracja don Pedra bya szybka i pobiena. Przekona si, e stranicy niczego nie ukradli. Po kilku minutach zamkn sejf i ruszy wolno po pycie lotniska w kierunku hotelu, a my szlimy za nim w do sporej odlegoci, aby nie dostrzeg naszych cieni. To, co zobaczylimy przed hotelem i na przystani, przeszo nasze najmielsze oczekiwania. Resztki suby i gocie hotelowi wyprowadzili z hangaru ostatnie odzie motorowe, adowali na nie swoje walizki i natychmiast odpywali. Cztery takie odzie na naszych oczach oddaliy si od wyspy. Don Pedro w milczeniu sta na skale przy przystani i tylko obserwowa. Nie przeciwstawia si ucieczce, gdy rozumia, e byoby to bezskuteczne. Po godzinie na caej wyspie pozostay tylko cztery osoby. pica w swoim pokoju panna Florentyna, don Pedro oraz ja i Dawson. Nie pozostao nic innego, jak uda si na spoczynek. Bya ju zreszt druga w nocy. Co zrobi don Pedro - nie wiem. By moe te usiowa wypocz, ale gdy rankiem zgodnie z hotelowym regulaminem pojawilimy si w trjk na niadaniu w sali jadalnej, don Pedro, ubrany w czyst, bia koszul i nieskazitelnie biay garnitur, starannie ogolony, podszed do nas skoniwszy si uprzejmie powiedzia:
148

- Mam ukryt jeszcze jedn, bardzo wygodn i szybk d motorow. Jeli pastwo chc, bardzo prosz z niej skorzysta. Florentyna, ktra nie miaa pojcia, co stao si tej nocy, gono wyrazia swoje zdziwienie: - A dlaczego mamy odpywa, seor? Przecie chyba nic nam nie grozi? - Owszem, seorina - odrzek rwnie uprzejmie don Pedro. - Czeka pani Nagroda Nobla. Sprawdziy si pani sowa: radiostacja przestaa dziaa, bro zacza si gi, wszystkich opanowa lk. Wkrtce wylduj tutaj latajce talerze... Florentyna a podskoczya radonie, tak j ucieszya ta wiadomo: - Wic jednak! - zawoaa z tryumfem. - Wic jednak bd moga je pozna. Mae, zielone ludziki z antenami na gowach. Musz tu zosta, aby potem opisa spotkanie z nimi. Don Pedro przeczco pokrci gow: - To niemoliwe, prosz pastwa. Nie posiadam suby. Nikogo zreszt oprcz mnie i pastwa ju nie ma na wyspie. Nikt nie zrobi niadania, obiadu i kolacji, nie posprzta pokoi. Nikt wam nie poda drinka w barze. - Zapacilimy za trzytygodniowy pobyt - zwrci mu uwag Dawson. Don Pedro sign do portfela: - Zwrc pastwu koszty oraz doo pewn sum jako odszkodowanie. Dawson machn lekcewaco rk: - Nie chc ani zwrotu kosztw, ani odszkodowania. Zostaniemy na wyspie zgodnie z naszymi wczeniejszymi planami. Mae, zielone ludziki nie s w stanie zmieni niczego w yciu prawdziwego Anglika. - A czemu to pan nie ucieka? - zapytaem don Pedra. Pooy do na sercu: - Nie mog tego uczyni, amigo. To mj hotel. Cay majtek. - Rozumiem - skinem gow. - Ale w takim razie bdzie panu raniej w naszym towarzystwie. Prosz si nie kopota o niadanie, obiad i kolacj. Jest wrd nas kobieta. Mam nadziej, e umie gotowa. Ona zajmie si kuchni, a pan, don Pedro, bdzie jej pomaga i podawa nam do stou. - Nie umiem gotowa - pisna Florentyna. Don Pedro westchn: - Wolabym jednak, aby pastwo skorzystali z ostatniej odzi motorowej. - Nie ma mowy - odpar Dawson. - Nie miabym sumienia zostawi tutaj pana w obliczu inwazji maych, zielonych ludzikw. aden Anglik tak by nie zrobi. Okazao si jednak, e Florentyna to i owo umie przyrzdzi. Otrzymalimy na niadanie jajka na bekonie i mocn kaw. Na obiad obiecaa upiec kurczaka. W tej sytuacji poszedem opala si na pla. Jednoczenie obserwowaem Dawsona. Byem ciekawy, kiedy zechce zrealizowa swoje zadanie. Zgubiony przez UFO przedmiot prawdopodobnie znajdowa si w jednej z trzech skrzy w bandyckim sezamie. Nawet wprost zapytaem o to Ralfa, lecz odpar mi ze miechem: Zaczekamy na przybycie jachtu La Paloma. Mam na nim rzecz, ktra bdzie mi potrzebna. - A kiedy si to stanie? - Uruchomiem radiostacj i poczyem si z Rodrigiem. S ju niedaleko std.
149

Skoro uruchomi radiostacj, pomylaem o depeszy do Connora i Marczaka. Powinni tu zaraz przyby i zaj si zawartoci sezamu. Zredagowaem wic zaszyfrowan wiadomo do Parya i osobicie towarzyszyem Dawsonowi, gdy j nadawa. - A Esponoza? Zapomniae o inspektorze Esponozie - przypomnia Ralf. - Chcesz go pozbawi udziau w sukcesie? - Nic mnie nie obchodzi Esponoza. - A jednak, gdyby nie on, Tomaszu, don Casanova nie zdradziby tajemnicy wyspy La Jauja. Zreszt, jak wiesz, zawarem z Esponoza dentelmesk umow... - Rb, co chcesz - wzruszyem ramionami. - Ale Esponoza nie moe by tu wczeniej ni Connor i Marczak. Gotw cay sukces tylko sobie przypisa. Tak wic Ralf wysa depesz rwnie i do Bogoty, do inspektora Esponozy, a potem znowu unieruchomi radiostacj, aby nie mg z niej skorzysta don Pedro. Ten zreszt zachowywa si dziwnie. A do obiadu by spokojny, opanowany, zdawaoby si pogodzony z losem. Nagle, siedzc przy stole, zacz przeklina kogo gono, sam ze sob rozmawia, pomrukiwa gniewnie. Sdz, e by to skutek dziaalnoci Dawsona, ktry zdawa si robi wszystko, aby pozby si z wyspy take i don Pedra. Gdy don Pedro podnosi do ust yk z jedzeniem, yka nagle si wyginaa i jedzenie spadao na serwetk albo nieskazitelnie biae spodnie. Podobnie dziao si z widelcami i noami. Giy si w rkach don Pedra i biedak w kocu musia je palcami. Szkoda, e tego nie widziaa Florentyna zajta w kuchni. Po kolacji wycign z jakiego zakamarka niedu d motorow i przycumowa j na przystani. Potem przyszed do nas i owiadczy z pogrk w gosie: - Jeli dalej bdzie si tak dziao, jak si dzieje, to ja odpywam do Road Town. - Co si dzieje, seor? - zainteresowaa si t spraw Florentyna. Don Pedro nic nie odpowiedzia, odwrci si na picie i odszed do siebie. Od tego momentu nie widziaem go wicej. W nocy obudzi mnie haas zapuszczanego silnika, pomylaem, e przeraony Don Pedro odpywa do Road Town, co potwierdzio si rankiem. Nie zjawi si w kuchni, aby pomc w przygotowaniu niadania. Jego pokj w hotelu by pusty. Na przystani brakowao odzi motorowej. Przepad rwnie i Ralf Dawson. Nie znalazem go w jego pokoju ani na play, ani w pomieszczeniu radiostacji. Nie poszed take do zakazanej strefy wyspy, poniewa ogromna kdka wisiaa wci na bramie. Prbowaem go wywoa przy pomocy aparaciku umieszczonego w pudeku po pastylkach mitowych, ale pudeeczko milczao. - Uciek razem z don Pedro - owiadczya Florentyna. - Tego si spodziewaam. I jego take wystraszya w kocu perspektywa spotkania si z maymi, zielonymi ludzikami. On nie jest adnym czowiekiem z UFO. - Niech pani nie gada gupstw, panno Florentyno, tylko zajmie si niadaniem zgromiem j. - Sprawa zniknicia Dawsona jest bardzo tajemnicza. Znowu zaczem penetrowa wszystkie pokoje w hotelu. A wreszcie trafiem do tego, gdzie Ralf ukry swoje rzeczy w szafce na buty. Niestety szafka bya pusta. Znikna z niej torba z niewidzialnymi kombinezonami. Czy to nie znaczyo, e Ralf tej nocy uda si na samotn wypraw do sezamu gangu, aby odnale przedmiot zgubiony przez UFO? Upi moj czujno twierdzc, e czeka na przybycie jachtu...
150

Kdka na bramie? Ale on potrafi lewitowa. C dla niego znaczyo przedosta si ponad bram. Tak, Ralf Dawson mnie oszuka, zostaem przez niego wystrychnity na dudka. Tymczasem nadbiega Florentyna z now wiadomoci. Nie dziaaa kuchnia elektryczna w hotelu. W ogle nie byo prdu, elektrownia na wyspie wyczya si samoczynnie albo kto to zrobi. Dlaczego? Odpowied bya dla mnie jasna. Drzwi od podziemia i od skarbca otwieray si jedynie automatycznie, dziki dziaaniu prdu. Bez niego te drzwi trzeba byo pru palnikami acetylenowymi. - Zrobi obiad - prbowaa mnie pociesza Florentyna. Lecz ja nie chciaem sysze o jedzeniu. Pobiegem do hotelu, znalazem pomieszczenie z rnymi narzdziami, wybraem pik do elaza i wanie miaem zamiar przepiowa ogromn kdk na bramie do zakazanej strefy, gdy zobaczyem, e do przystani wpywa jacht La Paloma. Po chwili z pokadu zeskoczy aciaty Robin i na przywitanie poliza mnie po policzkach. Potem zobaczyem don Gabriela, Burta Duncana i Rodriga oraz pozosta zaog. Ujrzaem Teres van Hagen i przez krtki moment poczuem ogromn rado.

151

ROZDZIA OSIEMNASTY RALF DAWSON W NIEBEZPIECZESTWIE * DON GABRIEL W AKCJI * DLACZEGO NIE DZIAA ELEKTROWNIA? * ROBIN PRZEKSZTACA SI * POD LUF PISTOLETU * UCIECZKA DON PEDRA * W PODZIEMNYM SKARBCU * PRZYJCIE NA JACHCIE * LIST OD DAWSONA * KTO ODPYN NA JACHCIE * PRZYBYCIE ESPONOZY I WSPLNY KOMUNIKAT * AGENCI: F-l, F-2, F-3, F-4, F-5 * POWRT DO KRAJU

W duym skrcie opowiedziaem przyjacioom o naszych przygodach na wyspie La Jauja oraz o zaginiciu Ralfa Dawsona. Byem przekonany, e Ralf znajduje si w zakazanej czci wyspy i grozi mu niebezpieczestwo, w przeciwnym razie pojawiby si, aby przywita przyjaci. Don Gabriel pogardliwie potraktowa pik do metalu. Z kieszeni wyj co w rodzaju grubego scyzoryka o wielu ostrzach. Niektre z nich byy delikatne i cienkie jak yletka, inne przypominay lekko zakrzywione druciki. - To jest klucz uniwersalny - obwieci z dum stary gangster, a nastpnie bez najmniejszego trudu otworzy kdk. Na wypraw do zakazanej strefy don Gabriel wzi z kajuty na jachcie ogromny rewolwer, z pistoletami w doniach ruszyli za mn Duncan i Rodrigo. Poprosiem Florentyn i Teres, aby pozostay w hotelu albo na jachcie, ale przede wszystkim Teresa nie zgodzia si. Zauwayem, e na wiadomo o zaginiciu Dawsona zblada i szybko pokna jak piguk, prawdopodobnie, aby uspokoi nerwy. A skoro Teresa nie chciaa zosta na jachcie, nie uczynia tego take Florentyna. Do zakazanej czci wyspy poszlimy wic spor gromadk. Na duej pycie betonowej, tu przy wejciu do skarbca, zobaczylimy porzucone ubiegej nocy pistolety maszynowe stranikw. Pistolety miay pogite lufy, co Florentyn wprawio w nastrj radosnej euforii. - One ju s blisko - niemal taczya. - Mae, zielone ludziki wkrtce tu wylduj. Stanie si tak, jak przepowiedziaam. Z trudem udao mi si przerwa jej radosny taniec. Wydawao mi si czym wrcz nieprzyzwoitym wyraa tak ogromn rado w chwili, gdy gdzie niedaleko, moe za betonowymi cianami skarbca, Ralf Dawson umiera z braku powietrza, bo przecie skoro nie byo prdu, w podziemiu nie dziaa take system wentylacyjny. Ale ona zawsze uwaaa Dawsona za wielkiego oszusta. Jego tajemnicze zniknicie utwierdzao j w tym przekonaniu. W gbi duszy podejrzewaa, e Ralf Dawson poszed sam noc do skarbca, aby pod moim nosem oprni go z najcenniejszych dzie sztuki. Zbliyem si do elaznych drzwi w gwnym bunkrze i, tak jak to zrobi don Pedro, poruszyem dwigni dwa razy w prawo i raz w lewo. Niestety, drzwi ani drgny. - Zamiast pistoletw i rewolwerw - stwierdziem ponuro - naleao wzi palnik i butl z tlenem. Te drzwi otwiera jedynie prd elektryczny, a elektrownia nie dziaa. Szybkim, krokiem ruszyem do budynku, w ktrym bya elektrownia. By moe zabrako paliwa i turbina przestaa pracowa. Moga te nastpi jaka awaria. Budynek by niski, podobnie jak i skarbiec. Zbudowano go z uzbrojonego betonu. elazne drzwi stay otworem. Za nimi bya ciemno. Nie mielimy latarki elektrycznej. Wyjem wic z kieszeni gazow zapalniczk do papierosw i przywiecajc ni sobie, wkroczyem w ciemnoci na schody prowadzce gdzie w d.
152

I wtedy Robin, ktry wci szed przy mojej nodze, raptem rozpyn si, po prostu przesta istnie. A zamiast niego zacza mi towarzyszy sunca w powietrzu ogromna latarnia, wiecca jakim bardzo jasnym, niesamowitym blaskiem. I znowu nie byo przy mnie Florentyny, aby moga si naocznie przekona, e Robin to nie zwyky pies, ale twr z Przyszoci. Ale ona i inni pozostali przy wejciu do bunkra... W blasku przedziwnej latarni dotarem do do obszernej sali przypominajcej maszynowni statku. Pod pomalowanymi na biao blaszanymi pokrywami byy mechanizmy i turbina elektrowni napdzanej mazutem. Od razu spostrzegem czerwon dwigni przestawion na Stop. A wic to nie brak mazutu spowodowa unieruchomienie turbiny. Kto j zatrzyma. Zrobiem trzy kroki do dwigni i ju niemal sigaem do niej rk, gdy zza jej obudowy wyszed don Pedro z pistoletem w doni. Lufa pistoletu bya skierowana prosto w moj pier. - Stj - powiedzia cicho, ale w podziemnym pomieszczeniu gos zabrzmia dononie i gucho. - Czekaem tu na ciebie, Seor Cochecito. Twj przyjaciel ju zapewne umar z braku powietrza, a teraz przysza kolej na ciebie, Do dugo wodzilicie mnie za nos. Wczoraj jednak domyliem si prawdy. Nie wiem, jak to si stao, e spowodowalicie ucieczk stranikw, caego personelu i wszystkich goci. By moe macie na swych usugach diaba, ktry potrafi gi lufy pistoletw maszynowych i czyni was niewidzialnymi. Ale teraz oto stoisz przed luf mojej berretty i, nawet gdyby zjawi si tu sam diabe, nie uruchomisz elektrowni. Zrobilimy wielki bd, zostawiajc na wolnoci don Pedra. Niemal na naszych oczach odpyn sw motorow odzi, a my sdzilimy, e ucieka. Tymczasem prawdopodobnie opyn wysp i zacumowa gdzie przy brzegu w strefie zakazanej. Potem zaczai si przy skarbcu. By moe Ralf Dawson by nawet ubrany w swj kombinezon, ale don Pedro widzia jednak, jak otwieraj si drzwi do podziemi, a potem do skarbca. A wtedy zapewne pobieg wyczy turbin elektrowni i skarbiec zamieni si w puapk. - Na wyspie jest ju policja - skamaem. - Przypyn zapowiedziany przez Casanov jacht La Paloma, a na nim nasi przyjaciele. Nawet jeli mnie pan zabije, w niczym nie zmieni to pana sytuacji. - Nie dbam o to - powiedzia. - Przyrzekem swemu szefowi, e bd czuwa nad skarbem, chobym mia zgin. I dotrzymam sowa. Don Pedro nie boi si nikogo i niczego, nawet diaba. Nie powiedzia prawdy, bo sam jej pewnie nie zna. Nie ma na wiecie czowieka, ktry w swej podwiadomoci nie kryby jakiego lku. Raptem zgasa owietlajca pomieszczenie latarnia i usyszaem zdawiony strachem gos don Pedra: - To ty, Susanna?! Przecie ty nie yjesz! Zabiem ci, bo podejrzewaem ci o zdrad... Nie podchod do mnie... bagam ci, nie zbliaj si!... Wiem, e jeste upiorem, nie dotykaj mnie, nie dotykaj mnie!... Gos przerodzi si w krzyk strachu. I potykajc si w ciemnociach o stopnie schodw, don Pedro wybieg jak szalony z podziemnej elektrowni. Zawieciem zapalniczk i zdoaem trafi doni na dwigni. Po sekundzie usyszaem gony szum uruchomionej turbiny. W sali natychmiast zabyso wiato elektryczne. Wtedy i ja
153

wybiegem z podziemia. Don Pedro uciek przez zakazan stref wyspy, przewracajc si na porozrzucanym wszdzie elastwie i ranic do krwi. Pdzi do maej zatoczki, gdzie na wodzie koysaa si jego d motorowa. Ucieka przed widmem dokonanej w przeszoci jakiej okropnej zbrodni. Byo to oczywicie zasug Robina. Don Gabriel i reszta moich przyjaci, poza Florentyn, nie wiedzieli, kim jest don Pedro. Ze zdumieniem przygldali si pdzcemu do dki czowiekowi. Nie wydawa si im niebezpieczny, bo jeszcze w podziemiu elektrowni porzuci pistolet. Tylko Florentyna woaa za uciekajcym: - Seor Pedro... Seor Pedro, co si panu stao? Nie sysza chyba tego krzyku. Gnany lkiem wskoczy do odzi motorowej, uruchomi silnik i odpyn na morze. A przy mojej lewej nodze znowu pojawi si wielki dog. Poprowadziem wszystkich a do drzwi skarbca. Ustawiem odpowiednio zamek cyfrowy i drzwi otwary si same. Ze skarbca wyszed Ralf Dawson umiechnity, cho bardzo blady. Z sezamu bandy buchno na nas tak duchot, e a cofnlimy si na schody. Pracoway ju jednak wentylatory, powietrze stawao si coraz znoniejsze i coraz atwiej byo oddycha. Don Gabriel, Duncan i Rodrigo, a take Florentyna nie mogli opanowa swej ogromnej ciekawoci. W ostrym wietle arwek ogldali kradzione na caym wiecie dziea sztuki - obrazy, biuteri, rzeby i trzy skrzynie pene zotych zabytkw z magazynw Muzeum Zota w Bogocie. Oni podziwiali zrabowane skarby, a ja tymczasem wyprowadziem Dawsona przed bunkier, gdzie po chwili doszed do siebie i mg mwi. - Dzikuj ci, Tomaszu - opar na moim ramieniu swoj do. - Wiedziaem, e zrobisz wszystko, aby mnie uwolni z podziemia. Uratowae ycie osobie, na ktrej ci bardzo zaley. Nie, nie mnie - umiechn si zagadkowo. - Ja przecie jestem niemiertelny. Nawet gdyby mnie zabito sto razy w twoim czasie, cay i zdrw, modszy o kilkanacie lat zostan zabrany z tysic dziewiset siedemdziesitego roku w czas przyszy. I staoby si tak, nawet gdybym w tym skarbcu umar z powodu braku powietrza. Nie mgbym jednak... - urwa. Odnosiem wraenie, e powiedzia mi troch za duo. Natychmiast bowiem zmieni temat: - Nie sd, e ci chciaem oszuka, Tomaszu, i dlatego sam tej nocy udaem si do skarbca. Nie moge jednak by przy mnie w chwili, gdy odnalazem w przedmiot i gdy go zniszczyem. Czynic to bowiem, zarazem wysaem w Przyszo ogromny impuls. Ten przedmiot przeksztaci si wanie w w impuls. Mnie ochraniaa moja sia psi, ciebie nic by nie chronio i dlatego nie moge by przy mnie. Ale Przyszo ju wie, e jest uratowana. Wykonaem swoje zadanie. Wkrtce znikn z twego czasu. I nic po mnie nie pozostanie, aden lad, Tomaszu. - Ja bd pamita - powiedziaem. - Tak. Ale nikt nie uwierzy w twoje wspomnienia - umiechn si smutno. - A ja o tobie zapomn. Gdy bd przenoszony w Przyszo, przestan pamita o tym, co robiem w twoim czasie i jakich spotykaem ludzi. Nie mona bowiem y w Przyszoci, bdc obarczonym pamici ycia z Przeszoci. To zbyt trudne... A teraz popro wszystkich, aby opucili skarbiec i zamknij go.
154

Gdy zebralimy si przed budynkiem, Ralf owiadczy: - Na polecenie Tomasza wysaem depesz do Connora i Esponozy. Myl, e zjawi si tu nie pniej ni jutro w poudnie. Tomasz otworzy im skarbiec gangu i opowie, w jaki sposb wykona swoje zadanie. Don Gabriel, Duncan i Rodrigo byli wyranie zaniepokojeni. - Nie chcemy mie nic wsplnego z policj - zawoa don Gabriel. - Nikt si nie moe dowiedzie, e wymknlimy si z sanatorium doktora Alvareza. Zapewniem, e ani sowem nie wspomn nikomu o ich udziale w odnalezieniu skarbca. Dawson za przysig, e przed dniem jutrzejszym nie ma mowy o pojawieniu si policji. Don Gabriel zdecydowa wic, e La Paloma odbije od wyspy dopiero o wicie, a tymczasem na statku Rodrigo wyda przyjcie dla wszystkich uczestnikw przygody. Mielimy do dyspozycji cay hotel na wyspie, wspania sal jadaln i dobrze zaopatrzon spiarni oraz kuchni, ale Rodrigo wola swj jacht. Nie ma chyba bowiem nic bardziej ponurego od hotelu bez goci i bez obsugi. Przyjcie byo dugie i nudne. Don Gabriel, jak mae dziecko patajce psoty, bez przerwy wyraa sw rado na myl, co bdzie czu i myla don Stefano, kiedy dowie si, e jego sezam na wyspie La Jauja wpad w rce policji. Teresa van Hagen siedziaa przy stole smutna i jak gdyby nieobecna mylami, jada mao i le wygldaa. Rodrigo i Duncan take raz po raz wzdychali, e znowu czeka ich monotonny ywot w sanatorium doktora Alvareza. Florentyna zanudzaa nas opowieciami o inwazji maych, zielonych ludzikw. A potem nagle ogarno nas uczucie radosnego zmczenia. Zapragnem znale si w swoim hotelowym pokoju i zasn - nareszcie spokojnie i bez zmartwie. Ralf zaproponowa odpoczynek i natychmiast wszyscy z zadowoleniem zgodzili si na to. Dawson, Florentyna i ja wrcilimy do hotelu. Robin poszed z nami. Reszta zostaa w kabinach na jachcie. Do dzi pamitam dziwne spojrzenie, jakim obrzuci mnie Ralf, kiedy niemal rwnoczenie otwieralimy drzwi do swoich pokoi. Teraz wiem, e byo to spojrzenie poegnalne. Spaem mocno i dugo. Przed witem obudzi mnie jaki dziwny szum, jak gdyby nad wysp przelatyway tysice ogromnych ptakw. Usiadem na ku i pierwsze, co rzucio mi si w oczy, to kartka papieru leca na moim nocnym stoliku. By to list od Dawsona:
Drogi Tomaszu, w chwili, gdy zaczniesz czyta moje sowa, ja ju bd z powrotem w Przyszoci, w czasie i wiecie, ktry musiaem opuci, aby wykona wielkie zadanie. Dzikuj Ci, e mi pomoge uratowa dalek Przyszo i szkoda, e nikt nie bdzie wiedzia o roli, jak Ty i ja odegralimy w owej sprawie. Jak wiesz, wracam w Przyszo pozbawiony pamici o tym, co robiem w Twoim czasie, Tobie za nikt nie uwierzy, e bye moim przyjacielem i wsptowarzyszem. Nie zostanie Ci nawet ten list, bo gdy go skoczysz czyta, moje pismo zniknie. Zabieram w Przyszo Teres van Hagen, cho wiem, e Ci to sprawi przykro. Ratujc mnie w podziemnym skarbcu, to j wanie uratowae. Tomaszu, a czy moe by co pikniejszego ni ocali ycie kobiecie, ktr darzy si uczuciem? Gdybym umar w skarbcu, nie mgbym przenie jej w Przyszo, gdy zabierany z tysic dziewiset siedemdziesitego roku, nie pamitabym ju, e tak osob znaem. Zdaj sobie spraw, e nie bardzo rozumiesz, o czym mwi, ale przecie wiele byo midzy nami spraw, ktrych nie rozumiae, a ktrych ja nie byem w stanie Ci wyjani. Jedno wiedz: Teresa van Hagen, gdy j poznaem, bya kobiet
155

umierajc na biaaczk. Wasi lekarze jeszcze nie potrafi tego leczy. Moje specjalne lekarstwa broniy j przed mierci. Teresa pomagaa nam w poszukiwaniu zaginionego przedmiotu, a w zamian obiecaem jej ycie w Przyszoci. Jej nieobecno w waszym czasie nie naruszy adnej struktury, nie zagrozi Przyszoci, gdy postaraem si nawet o to, aby na cmentarzu w Bogocie pozosta jej grb. Gdy j poznae, bya zarazem ywa i zarazem umara, ale to jest wanie jeden z wielkich paradoksw czasu, ktry kiedy teoretycznie wyjani bd umieli fizycy. To samo tyczy Robina. Ratujc Ci ycie przed kul don Pedra, dokona ostatniej przemiany i umar. To znaczy na zawsze zamieni si w psa, a jako pies nie moe wrci w Przyszo. Bdzie jednak zabrany w Przyszo taki, jaki wysiad z wehikuu. Pozostanie wic w Twoim czasie, zarazem jednak wrci ze mn. On uratowa Ci ycie. Zaopiekuj si nim, Tomaszu, zabierz go do swego kraju. To wprawdzie nie bdzie ten sam Robin, ktrego poznae w Diabelskiej Dolinie, ale zwyky pies, niemniej myl, e pokochasz go rwnie mocno. Po moim pobycie w Twoim czasie nie zostanie aden lad. Diabelsk Dolin zasypaa lawina kamieni. Hacjenda Teresy van Hagen wanie ponie, a ci, ktrzy j znali, rozbiegli si po wiecie. Na moje polecenie doktor Alvarez zniszczy wszystkie papiery i dokumenty dotyczce mego pobytu w sanatorium. Rwnie Duncan, Rodrigo i don Gabriel nigdy nie powiedz, e znali jakiego Ralfa Dawsona. Kady z nich, podobnie jak i Ty, dosta ode mnie list w tej sprawie. Kolejn niespodziank szykuje Ci inspektor Esponoza - ale o niej dowiesz si od niego. Pozostan jedynie w pamici Twojej i Florentyny. Ona nigdy nie uwierzya, e byem czowiekiem z UFO. Ty za bdziesz milcza, poniewa nie zechcesz, aby uznano Ci za szaleca. I jeszcze Robin. No c, przecie to zwyky pies. Bdziesz tylko musia wymyli, skd go wzie. egnaj na zawsze, Tomaszu. egnaj, drogi przyjacielu. Moesz opisa nasze przygody - zapewne kto zechce je wydrukowa jako powie z gatunku science-fiction, tak nowoczesn ba. Ale czy kto wierzy w bajki? ciskam Ci serdecznie Ralf Dawson

Gdy chciaem wrci do pocztku listu, okazao si, e pod wpywem mojego spojrzenia napisane przez Ralfa sowa powoli zaczy znika, a wreszcie rozpyny si zupenie. Trzymaem w rce tylko czyst kartk papieru listowego. Ubraem si i razem z Robinem, ktry tej nocy spa przy moim ku na maym dywaniku, wyszedem z pokoju. Wybiegem przed hotel i w blasku wschodzcego soca ujrzaem odpywajcy od przystani jacht La Paloma. Kto z niego patrzy w moim kierunku przez lornetk, kto kiwn doni na poegnanie - kto, tego nie wiem, bo zy, tak, wanie zy, przysoniy mi cay widok. Wreszcie jacht znikn za horyzontem i ju go nigdy nie zobaczyem. Potem usyszaem za swoimi plecami stukot pantofelkw i gos Florentyny: - Odpynli, panie Tomaszu. Przestraszyli si inwazji maych, zielonych ludzikw i uciekli std, podobnie jak wszyscy inni. A mylaam, e Dawson jest znacznie bardziej odwany. - Dawson? - zapytaem. - Tak. Dawson i pani Teresa van Hagen, don Gabriel, Duncan i Rodrigo. Oni wszyscy odpynli tym jachtem. Widziaam z okna swojego pokoju, jak przed witem pan Dawson szed z walizk w kierunku przystani. - To niemoliwe - zawoaem. - Ralf Dawson i Teresa van Hagen odeszli w Przyszo.
156

- W jak Przyszo - zdumiaa si Florentyna. - Co pan opowiada za gupstwa? Odpynli std wszyscy razem. Co miaem jej rzec? Czy Ralf oszuka mnie w swoim licie, czy te Florentynie tylko si wydawao, e widziaa go idcego na przysta? A moe po prostu poszed na jacht po Teres van Hagen. Nie, Dawson nie by oszustem. Przecie chodziem z nim po wyspie w niewidzialnym kombinezonie, widziaem Robina, gdy zmienia sw posta, byem wiadkiem, jak Ralf wygina lufy pistoletw maszynowych, lewitowa nad ziemi... - O, zostawili panu Robina - zauwaya siedzcego przy mojej nodze psa. - I co pan z nim teraz zrobi? - To mj pies. Kupiem go od don Pedra - owiadczyem. - Od don Pedra? Przecie pierwszy raz widziaam tego doga w Diabelskiej Dolinie. Wzruszyem ramionami. - Pani si co pokrcio, panno Florentyno. Nigdy nie bylimy w adnej Diabelskiej Dolinie. To miejsce jest zasypane lawin kamieni, jake wic moglimy tam przebywa? Zastanowia si. - Moe pan ma racj, chyba co pokrciam. Wydarzenia jednak biegy tak szybko, e ledwie je zdoaam zanotowa w pamici. Wiem tylko, e po powrocie do Bogoty zostaam porwana przez Dawsona i oszoomiona narkotykami. Moe pod wpywem narkotyku miaam wraenie, e odwiedziam Diabelsk Dolin i tam widziaam tego psa. Jakie to zreszt ma znaczenie, skoro niedugo wylduj tu latajce talerze. Syszy pan ten haas w przestrzeni? - Owszem. To jednak nie s latajce talerze, a policyjne migowce. W chwil pniej cztery ogromne maszyny pomalowane na zielonkawy kolor wyldoway na wyspie. Z pierwszego migowca wysiad ubrany po cywilnemu komisarz Esponoza i jego piciu ludzi, rwnie w cywilu, ale uzbrojonych po zby. Z drugiego wyskoczy Connor i dyrektor Marczak, z trzeciego - wysoki, siwowosy mczyzna w otoczeniu umundurowanych policjantw brytyjskich. Jak si okazao, by to gubernator Wysp Dziewiczych. Z czwartego zesza na ziemi panna Leticia Lucinante wraz z dwoma fotoreporterami i kamerzyst. Tak wic Dawson dotrzyma sowa i Wiadomoci Bogoty byy pierwsz gazet, ktrej umoliwiono przekazanie czytelnikom szerokiej informacji o rozbiciu gangu don Stefano. W trakcie rewizji przeprowadzonej w hotelu odkryto w pokoju don Pedra zamaskowany sejf. By w nim peny spis rzeczy - wspaniaych dzie sztuki skradzionych przez gang w rnych czciach wiata i zgromadzonych na wyspie La Jauja. Connor i Marczak zajli si sprawdzaniem spisu ze stanem faktycznym w podziemnym skarbcu, a mnie i Florentyn wzi na bok Esponoza i powiedzia: - Zanim przystpimy do konferencji prasowej, na ktrej opowie pan dziennikarce z Wiadomoci Bogoty, w jaki sposb udao si odnale skradzione zabytki, chciabym przekaza w wiat krtk depesz o tym wielkim sukcesie. Cao komunikatu uzgodni z panem Connorem, ale najpierw chciabym uzyska pask zgod na jego tre. Czy to pan, Seor Cochecito, i paska wsppracowniczka trafilicie na trop zodziei, wyposzylicie z wyspy bandytw i dotarlicie do podziemnego skarbca?
157

- Nie, seor. By ze mn Ralf Dawson oraz jego przyjaciele, ktrych nazwisk nie chciabym wymienia - odpowiedziaem. - Udzia Dawsona i jego przyjaci uwaam za rwnie wany jak wasny. - Susznie pan mwi. Byli to bowiem policjanci z Bogoty. Ralf Dawson to mj tajny agent F-l, a pozostali, ktrych pan nie pragnie wymienia, to agenci F-2, F-3, F-4 i F-5. Nie chciaem, aby ich twarze zanotoway dziennikarskie flesze i dlatego kazaem im o wicie odpyn z wyspy jachtem La Paloma. Czekaj ich nowe, trudne zadania. Tym razem w walce z handlarzami narkotykw. - A wic Ralf Dawson by agentem policji w Bogocie? - zawoaa zdumiona Florentyna. - I Duncan, Rodrigo, don Gabriel, Teresa van Hagen?... - Psst - Esponoza pooy palce na ustach. - Mielimy przecie nie wymienia adnych nazwisk. - A opowiada, e jest czowiekiem z UFO i sprawia wraenie szalonego. Pan Tomasz da si nawet nabra na jego gadanie... - owiadczya Florentyna. Salazar Esponoza odpar z powag: - Seor Cochecito jest zbyt mdry, aby komukolwiek da si nabra, prosz pani. Od pocztku wiedzia, z kim ma do czynienia, i od pocztku z nami wsppracowa. Milczaem. Jeszcze w Rodadero Ralf Dawson poinformowa mnie, e zawar z Esponoza dentelmesk umow. Esponoza obieca nie przeszkadza w naszych poszukiwaniach zodziei, w zamian za to mia dzieli z nami saw z odniesionego sukcesu. - Czy zgadza si wic pan na nastpujc tre komunikatu - zwrci si do mnie Esponoza. - Policja kolumbijska przy pomocy swoich tajnych agentw i przy wsppracy z
midzynarodowym Biurem Koordynacyjnym, zorganizowanym do walki ze zodziejami dzie sztuki, odnalaza wszystkie zote przedmioty z magazynw Muzeum Zota w Bogocie oraz przy okazji odzyskaa ogromn ilo dzie sztuki, ktre w ostatnich latach skradzione zostay w wielu zaktkach wiata. Zote zabytki wrc znowu do Bogoty, a pozostae dziea sztuki, po ustaleniu, skd zostay ukradzione, trafi do swoich wacicieli.

Umiechnem si: - W porzdku, seor. Sukces policji kolumbijskiej jest niezaprzeczalny. Podkreli pan rwnie rol Biura Koordynacyjnego w tej wanej sprawie. To mnie cakowicie zadowala. Esponoza rozpromieni si i z radoci poklepa mnie po plecach: - Wspaniale, Seor Cochecito. Pan jest nie tylko znakomitym detektywem, ale i rozsdnym czowiekiem. Oddaj pana w rce prasy, ktrej opowie pan o swoich przygodach. Wierz, e uwypukli pan udzia naszych kolumbijskich agentw policyjnych w odnalezieniu skarbw. Prosz tylko nie wymienia adnych nazwisk. Esponoza poszed do Connora i Marczaka, ktrzy rwnie przystali na tre komunikatu dla prasy wiatowej. Zadowala on bowiem wszystkich. Znalazem si pod obstrzaem obiektyww fotoreporterw. Do szczegowo opowiedziaem pannie Leticii Lucinante o naszych przygodach. Niemal w kadym zdaniu podkrelaem, jak wielk rol w odnalezieniu zrabowanych dzie sztuki odegra agent F-l oraz pozostali agenci inspektora. Wyraziem te swj ogromny al z powodu ich nieobecnoci na wyspie i wytumaczyem, e zostali skierowani do nowych, niezwykle wanych zada. Zreszt tak cenni ludzie powinni pozosta nieznani.

158

Miaem tylko jeden szkopu: w jaki sposb wytumaczy masow ucieczk gangsterw z wyspy La Jauja? Pomg mi w tym jednak sam Esponoza, ktry take udzieli wywiadu Wiadomociom Bogoty. Powiedzia on: - Gdy gangsterzy dowiedzieli si, e mj agent F-l zdoa nada depesz do mnie i wkrtce pojawi si na wyspie La Jauja, wpadli w tak wielk panik, e porzucili bro i uciekli. Leticia Lucinante chciaa te przeprowadzi wywiad z pann Florentyn, ale to si nie udao. Florentyna posza z Connorem i Marczakiem do skarbca bandy. Po drodze zobaczya, e lece na betonowym placyku pistolety maszynowe stranikw nie maj pokrzywionych luf. - Nic nie rozumiem - krzykna. - Przecie tu miay wyldowa zielone ludziki z UFO. Pokrzywiy lufy pistoletw, a teraz te lufy s proste. Czyby ludziki zmieniy decyzj? Gadaa i gadaa o zielonych ludzikach, prbowaa te o nich opowiedzie Leticii Lucinante. A wreszcie Marczak przerwa brutalnie jej wywody, stwierdzajc, e panna Florentyna doznaa tak cikich przey na wyspie La Jauja, gdzie ya w otoczeniu gangsterw, e jest wyczerpana nerwowo i nie powinna udziela adnych wywiadw. W pokoju hotelowym dyrektor Marczak i Connor podzikowali mi za pomoc w odnalezieniu skarbca bandy don Stefano. Po tym sukcesie, stwierdzili, do Biura Koordynacyjnego wpynie wiele pienidzy na dalsz dziaalno. Wyrazili mi te uznanie za to, e potrafiem wsppracowa z policj kolumbijsk, gdy dziki temu i inne policje w wiecie nabior zaufania do Biura Koordynacyjnego. Na zakoczenie dyrektor Marczak powiedzia: - Jestem z pana rad, panie Tomaszu. Connor chce pana zatrzyma w Biurze Koordynacyjnym, ale, niestety, i pan, i ja musimy wraca do kraju. Otrzymaem list od Ministra Kultury i Sztuki, ktry pragnie nam powierzy nowe, bardzo wane zadanie. Tylko ja i pan moemy si go podj. *** W tydzie pniej z portu Buenaventura odpyn polski statek handlowy, wiozcy adunek kolumbijskiej kawy. Na statku byo kilka kabin pasaerskich, w jednej z nich zamieszkaa panna Florentyna, a w drugiej ja i Robin. Florentyna znowu nosia swoj okropn tunik oraz naszyjnik z klockw, wosy miaa w nieadzie i wygldaa na brzydk, podstarza pann. Po powrocie do Warszawy wymwia posad w Ministerstwie Kultury i Sztuki i wystaraa si o prac tumacza przysigego. Straciem j na zawsze z oczu. W jaki czas pniej jej nazwisko odnalazem na licie delegacji polskiej, wyjedajcej na midzynarodowy kongres UFO-logw do Parya. Podobno staa si znanym i cenionym w wiecie znawc spraw zwizanych z UFO.

159

ZAKOCZENIE

Dugo zastanawiaem si, czy napisa t ksik. Kilka lat mino od wydarze w Bogocie i na wyspie La Jauja. Sam ju dzi nie wiem, czy Ralf Dawson by czowiekiem z UFO, czy te agentem F-l, najlepszym policjantem inspektora Esponozy. Nie potrafi z cakowit pewnoci stwierdzi, czy naprawd poznaem Teres van Hagen, byem w Diabelskiej Dolinie, chodziem w niewidzialnym kombinezonie, czy te to wszystko zrodzio si w mojej wyobrani. Ale przecie mieszka ze mn wielki dog arlekin o imieniu Robin. Chodzimy razem na spacery w okolice Starego Miasta w Warszawie oraz na Wisostrad. Sprbowaem kiedy pewnemu czowiekowi opowiedzie histori Robina. Wysucha mnie z uwag, a potem doradzi: Powinien pan napisa ksik o Ralfie Dawsonie i Robinie. Oto i ta ksika. Krel jej ostatnie zdanie i patrz na lecego u mych stp wielkiego, aciatego doga. Za chwil wstan od maszyny do pisania i pjd z nim na spacer. Na bardzo dugi spacer...

KONIEC

160

You might also like