You are on page 1of 406

Houck Colleen Kltwa tygrysa 02 Kltwa tygrysa Wyzwanie

Serce Kelsey zostao zamane, pradawne zaklcie - nie. Po powrocie do domu dziewczyna prbuje zapomnie o indyjskim ksiciu Renie i poukada sobie ycie na nowo. Jednak mroczne siy nie zostay pokonane, a niebezpieczestwo czai si na kadym kroku. Kelsey musi wrci do Indii - tym razem z niepokornym bratem Rena, Kishanem, nad ktrym rwnie ciy kltwa. Czy Kelsey zdnajdzie odwag, by uwierzy w mio i stan do walki ze zem? Czy to wyzwanie przybliy ca trjk do zamania zaklcia, czy przeciwnie - pozbawi ich zudze?

Krosna czasu Ludzkie ycie na krosnach tkane Jego wzoru nie zna nikt z nas. Praca wre, a czenka skacz, A si w wieczno zamieni czas. Jedna ni jest przdziona ze srebra, Inna znowu ze zotych lnie, Bywa te, e ciemniejsze pasmo Na tkanin pooy cie. Lecz jest kto, kto na oku ma stale Kadej nici niechybny bieg, Kto je zrcznie, powoli ukada W tajemniczy, misterny cieg. Bg z pewnoci doglda warsztatu I planuje czenek lot, Aby nici i jasne, i ciemne W tylko sobie znany zoy splot. Jego pikno On jeden dostrzega, Zrczn doni prowadzc ni. Tylko On wie, ktra ni ma rzuca Czarny cie, a ktra zotem lni. A kiedy na dobre ucichnie Szum i stukot warsztatu tkackiego, Bg pokae gotowy materia I wtedy wyjani, dlaczego W zrcznej doni Wszechmocnego Tkacza Ciemna ni jest tak samo potrzebna, By uoy wzr nieodgadniony, Jak nici ze zota i srebra. autor nieznany

PROLOG POWRT DO DOMU Mocno trzymaam si skrzanego fotela. Poczuam cisk w sercu, gdy prywatny samolot, w ktrym siedziaam, wystartowa i zacz oddala si od Indii. Byam pewna, e gdybym odpia pas bezpieczestwa, zapadabym si w podog, a potem zleciaa w d, w stron koron drzew setki metrw pode mn. Wtedy dopiero poczuabym si dobrze. Zostawiam serce w Indiach. Wypeniaa mnie dojmujca pustka, jakbym bya tylko wydron skorup. A co najgorsze -to wszystko na wasne yczenie. Jak mogam si zakocha? I to w kim tak skomplikowanym? Ostatnie kilka miesicy mino w mgnieniu oka. Zaczo si od pracy w cyrku, potem bya podr do Indii z tygrysem, ktry okaza si indyjskim ksiciem, a skoczyo na walkach z mitycznymi stworzeniami i prbach spenienia warunkw zaginionej przepowiedni. Przygoda dobiega koca, a ja zostaam sama. Trudno mi byo uwierzy, e zaledwie kilka minut temu poegnaam si na lotnisku z panem Kadamem. Poklepa mnie delikatnie po plecach, a ja chwyciam go kurczowo i uciskaam z caych si, jakbym miaa go ju nigdy nie puci. W kocu wyzwoli si z moich elaznych obj i mamroczc sowa pociechy, powierzy mnie pieczy swojej pra-pra-pra-prawnuczki Nilimy. Na szczcie w samolocie Nilima zostawia mnie w spokoju. Nie miaam ochoty na towarzystwo. Przyniosa mi lunch, ale nie byam w stanie myle o jedzeniu, choby nie wiem jak smakowitym. Zdawao mi si, e balansuj na skraju poaci ruchomych piaskw, ktre

w kadej chwili mog mnie wcign w otcha rozpaczy. Posiek by ostatni rzecz, na jak miaam ochot. Czuam si wyczerpana i pozbawiona ycia, jak zgnieciony papier, pozostay po witecznych prezentach. Nilima zabraa nietknity lunch i prbowaa skusi mnie ulubionym napojem zimn wod z cytryn lecz bez skutku. Bg wie, jak dugo gapiam si na pen szklank, obserwujc krople formujce si na jej zewntrznych ciankach i spywajce na blat stolika, gdzie tworzyy ma kau. Usiowaam zasn, eby cho na par godzin o wszystkim zapomnie, ale boga, mroczna niewiadomo nie nadchodzia. Wpatrywaam si w przestrze, a w gowie kotoway mi si myli o biaym tygrysie i pradawnej kltwie, ktrej pad ofiar. Patrzyam na pusty fotel pana Kadama naprzeciw mojego, wygldaam przez okno albo wbijaam wzrok w migajce wiateka na suficie. Od czasu do czasu spogldaam na wasn do i miejsce, w ktrym jeszcze niedawno znajdoway si cakiem ju teraz wyblake rysunki szamana Pheta. Nilima wrcia z odtwarzaczem MP3. Kilka znajdujcych si na nim piosenek pochodzio z Indii, ale w wikszoci bya to amerykaska muzyka. Wyszukaam najsmutniejsze utwory, takie, ktrych sucha si po zerwaniu, i nacisnam przycisk play. Rozpiam plecak i wycignam pled babci, przypominajc sobie poniewczasie, e wczeniej zawinam w niego Fanindr. Rozoyam pled, wyjam zotego wa, dar od samej bogini Durgi, i umieciam go obok siebie, na oparciu siedzenia. Zamieniony w bransolet gad spa, a przynajmniej tak mi si zdawao. Pogaskaam jego gadki, zoty eb i wyszeptaam: Mam ju tylko ciebie. Okryam nogi pledem, uoyam si w odchylanym fotelu i wbiam spojrzenie w dach kabiny. Suchajc cicho piosenki One Last Cry1, pooyam Fanindr na kolanach i gadziam jej lnice sploty. Blask szmaragdowych oczu wa mikko owietla wntrze samolotu i pociesza mnie, podczas gdy muzyka wypeniaa puste miejsce w mojej duszy. 1 One Last Cry - Ostatni raz, kiedy pacz (wszystkie przypisy pochodz od tum.).

1 UNIWERSYTET ZACHODNIEGO OREGONU Kilka otpiajcych godzin pniej samolot wyldowa wreszcie na lotnisku w Portland. Moje stopy dotkny asfaltu. Podniosam wzrok w stron szarego, zasnutego chmurami nieba. Zamknam oczy i pozwoliam, eby owia mnie chodny wietrzyk. Poczuam zapach lasu. Na moich nagich ramionach osiada delikatna mgieka wilgoci znak, e niedawno pada deszcz. Dobrze znw by w domu. Wziam gboki oddech i poczuam, jak Oregon ustawia mnie do pionu. Byam czci tego miejsca, a ono byo czci mnie. To tu dorastaam, tu spdziam cae ycie. Tu byy moje korzenie. Tutaj zostali pochowani moi rodzice i babcia. Oregon powita mnie jak swoje ukochane dziecko, otoczy chodnymi ramionami, uciszy skbione myli i szeptem sosnowych igie obieca spokj. Nilima zesza za mn po schodkach i spokojnie czekaa, a naciesz si znajomym otoczeniem. Usyszaam szum silnika i zza rogu wyoni si bkitny kabriolet. Eleganckie sportowe auto miao kolor je g o oczu. To z pewnoci sprawka pana Kadama. Wywrciam oczami na myl o zamiowaniu mojego przyjaciela do luksusu. Pan Kadam jak zawsze zaplanowa kady najmniejszy szczeg i jak zawsze pokaza klas. Przynajmniej ten samochd jest wypoyczony, zauwayam w duchu. Zapakowaam torby do baganika i przeczytaam napis nad tablic rejestracyjn. Porsche Boxster BS 60 Spyder. Potrzsnam gow i wymamrotaam: Cholera jasna, przecie mogabym wrci do Salem autobusem.

Sucham? odezwaa si uprzejmie Nilima. Nic takiego. Po prostu ciesz si, e ju jestem w domu. Zamknam baganik i usiadam na szarobkitnym skrzanym fotelu. Jechaymy w milczeniu. Nilima dokadnie znaa drog, uznaam wic, e nie ma potrzeby udziela jej wskazwek. Odchyliam si na siedzeniu, obserwujc niebo i przesuwajc si za oknem ziele krajobrazu. Min nas samochd peen pogwizdujcych nastoletnich chopcw. Nie wiem, co tak podziwiali, egzotyczn urod i dugie, powiewajce na wietrze wosy Nilimy czy luksusowy samochd. Z pewnoci nie chodzio im o mnie. Miaam na sobie zwyk koszulk, teniswki i dinsy. Pasma zotobrzowych wosw wymykay mi si z luno zaplecionego warkocza, opadajc na zaczerwienione oczy i zalane zami policzki. Starsi mczyni mijajc nas, nie gwizdali, lecz gapili si z wyran przyjemnoci. Nilima nie zwracaa na nich uwagi, a i ja wkrtce zaczam ich ignorowa, mylc, e z pewnoci wygldam tak samo okropnie, jak si czuj. Wjechaymy do centrum Salem, minymy most Marion Street, przerzucony przez rzek Willamette, i pomknymy autostrad numer 22 w stron farm Monmouth i Dallas. Prbowaam tumaczy Nilimie, e pojechaa w z stron, ale ona tylko wzruszya ramionami i owiadczya, e wybraa drog na skrty. Jasne odpowiedziaam sarkastycznym tonem. Po takiej podry kilka minut zrobi nam wielk rnic. Nilima potrzsna swoimi piknymi wosami, umiechna si i jechaa dalej, wliznwszy si w sznur samochodw, zmierzajcych w stron poudniowego Salem. Nigdy nie byam w tej okolicy. Z pewnoci jechaymy okrn drog do Dallas. Nilima skrcia w stron rozlegego lesistego wzgrza. Przejechaymy kilka kilometrw, wspinajc si powoli krt, wysadzan drzewami szos, od ktrej odchodziy prowadzce w las cieki. Co jaki czas w zielonej gstwinie dostrzegaam pojedyncze domy, ale oglnie okolica zdawaa si nietknita palcem cywilizacji. Zupenie jakby miasto nigdy tu nie dotaro. Wzgrze byo przepikne. Nilima zwolnia i skrcia w jedn z prywatnych drek, po czym ruszya w gr. Minymy kilka krtych podjazdw, lecz nie dostrzegam ani jednego domu. Nagle droga skoczya si i zahamowaymy przed bliniakiem, wtulonym w sosnowy lasek. Kada z identycznych czci budynku miaa parter oraz pitro, gara, may ogrdek z tyu, a take wielkie okno panoramiczne z wi-

dokiem na las. Drewniana okadzina na cianach pomalowana zostaa na zielono i brzowo, za dach pokryty by szarozielonym gontem. Cao przypominaa nieco grsk chatk. Nilima zgrabnie zaparkowaa w garau. Jestemy w domu owiadczya. W domu? Jak to? Przecie miaa mnie zabra do moich opiekunw! odezwaam si, zbita z tropu. Nilima umiechna si znaczco, a potem agodnym tonem odpara: Nie. To jest twj dom. Mj dom? Nic nie rozumiem. Ja przecie mieszkam w Dallas. Mieszkasz tutaj. Wejdmy do rodka. Wszystko ci wyjani. Przez przedsionek z pralk wkroczyymy do kuchni nieduej, ale z nowiutk stalow zabudow, cytrynowotymi zasonkami w oknach i cianami ozdobionymi wzorkiem w tym samym kolorze. Nilima wyja z lodwki dwie butelki dietetycznej coli. Rzuciam plecak na podog i usiadam. No dobrze, Nilimo, powiesz mi wreszcie, o co tutaj chodzi? Zignorowaa moje pytanie. Podaa mi napj, ktrego nie przyjam, a potem kazaa i za sob. Westchnwszy, zsunam z ng teniswki, eby nie zabrudzi puszystych dywanw, i podreptaam za ni do nieduego, przytulnego salonu. Usiadymy na piknej skrzanej sofie w kolorze kasztanowym. W rogu kusia wysoka biblioteczka, pena elegancko wydanych ksiek w twardych oprawach, ktre musiay kosztowa fortun. Moj uwag przycigny rwnie due, soneczne okno oraz telewizor z paskim ekranem, zawieszony nad lnic drewnian szafk. Nilima zacza szuka czego w papierach lecych na stoliku. Kelsey powiedziaa. To jest twj dom. Stanowi cz zapaty za twoj prac w Indiach tego lata. To przecie nie bya prawdziwa praca. Dokonaa czego niezwykle wanego. Osigna rzeczy, o jakich nam si nie nio. Mamy wobec ciebie wielki dug, a ten dom stanowi zaledwie jego drobn cz. Pokonaa gigantyczne przeszkody i prawie stracia ycie. Wszyscy jestemy ci niezwykle wdziczni. No c, skoro tak uwaasz... zaartowaam, zakopotana. Ale chwileczk! Powiedziaa, e dom to tylko cz mojej zapaty? Czyli jest co jeszcze?

Nilima pokiwaa gow i odpara: Owszem. Nie, nie. Naprawd nie mog tego przyj. Ju sam dom to o wiele za duo. Znacznie wicej ni to, na co si umawialimy. Potrzebuj tylko troch pienidzy na podrczniki. On nie powinien by tego robi. Kelsey, on nalega. Trudno, bdzie musia przesta nalega. To za duo, Nilimo. Naprawd. Dziewczyna westchna i spojrzaa mi w oczy, w ktrych widoczny by stalowy upr. On pragnie, eby przyja ten dom, Kelsey. Jeli to zrobisz, bdzie szczliwy. Ale to przecie zupenie niepraktyczne! Jak mam std dojeda do szkoy? Chc si zapisa do college'u, a tu przecie nie jed autobusy! Nilima spojrzaa na mnie nierozumiejcym wzrokiem. Jak to autobusy? Hm, skoro ci na nich zaley, moesz podjecha autem na najbliszy dworzec. Autem? Jakim autem? Nie rozumiem. To ja nie rozumiem. Czemu nie moesz jedzi do szkoy samochodem? Ja nie mam samochodu. Masz. Stoi w garau. W garau... Nie! Nie ma mowy! To chyba jaki art! Nic podobnego. Porsche naley do ciebie. Nieprawda! Wiesz, ile ten samochd jest wart? Nie ma mowy! Wycignam telefon i wyszukaam numer pana Kadama. Ju miaam wysa wiadomo, gdy nagle znieruchomiaam. Czy jest jeszcze co, o czym powinnam wiedzie? Nilima skrzywia si lekko. Hm... Pozwolilimy sobie rwnie zapisa ci na Uniwersytet Zachodniego Oregonu. Kursy i podrczniki s ju opacone. Ksiki le na blacie w kuchni, obok planu zaj, bluzy z logo uczelnianej druyny oraz mapy kampusu. Zapisa mnie na uniwerek? spytaam, nie dowierzajc. Planowaam nauk w maym dwuletnim college'u i prac, a nie studia uniwersyteckie. Najwyraniej uzna, e uniwersytet bardziej ci si spodoba. Zaczynasz w przyszym tygodniu. Jeli chodzi o prac, moesz jej oczywicie poszuka, jeli sobie tego yczysz, ale nie bdzie to konieczne.

On zaoy ci rwnie konto w banku. Karta ley na kuchennym blacie. Nie zapomnij jej podpisa. Przeknam lin. A. . . ee... ile dokadnie pienidzy jest na tym koncie? Nilima wzruszya ramionami. Nie mam pojcia, ale z pewnoci starczy na wszystkie codzienne wydatki. Oczywicie rachunki nie bd przesyane tutaj, lecz prosto do ksigowego. Dom i samochd rwnie s opacone, podobnie jak wszelkie sprawy zwizane ze studiami. Przesuna w moj stron stert papierw, po czym rozsiada si wygodnie na sofie, popijajc col. Przez chwil siedziaam bez ruchu, wstrznita, po czym przypomniaam sobie, e miaam zadzwoni do pana Kadama. Znw zaczam szuka numeru. Czy na pewno chcesz to wszystko odrzuci, Kelsey? Wiem, e jemu bardzo zaley na tym, aby ci obdarowa odezwaa si Nilima. C, pan Kadam powinien wiedzie, e nie potrzebuj jego dobroczynnych gestw. Wyjani mu, e zwyky dwuletni college w zupenoci mi wystarczy, mog te mieszka w akademiku i jedzi autobusem. Nilima pochylia si w moj stron. Ale Kelsey, to nie pan Kadam to wszystko zaaranowa. Co? Skoro nie pan Kadam, to kto... Och! Zatrzasnam telefon. O nie, do n ie g o nie zadzwoni, nie ma mowy. A wic to je mu tak strasznie zaley? Uniesione brwi Nilimy zmarszczyy si pytajco. Owszem, jemu. To, e musiaam od niego odej, niemal rozerwao mi serce na strzpy. A teraz, mimo e jest w Indiach, jedenacie tysicy piset osiemdziesit jeden kilometrw i dwadziecia cztery metry std, wci ma mnie w garci. Prosz bardzo burknam pod nosem. Przecie on i tak zawsze dostaje to, czego pragnie. Jeli mu odmwi, z pewnoci wpdnie na jaki inny niesamowity pomys, ktry jeszcze bardziej skomplikuje nasze stosunki. Z podjazdu przed domem dobieg dwik klaksonu. Musz wraca na lotnisko. Nilima wstaa, po czym rzucia: Och, zapomniaabym. Mam dla ciebie jeszcze to. Wcisna mi w do nowiutki telefon komrkowy, po czym szybko mnie uciskaa i ruszya w stron drzwi frontowych.

Nilimo, zaczekaj chwil! Nie martw si, Kelsey. Wszystko bdzie dobrze. Papiery potrzebne na uczelni le w kuchni. W lodwce jest jedzenie, a twoje rzeczy s na grze. Moesz wzi samochd i jeszcze dzi odwiedzi rodzin. Czekaj na twj telefon. Odwrcia si, penym wdziku krokiem wysza z domku, wsiada do samochodu i radonie pomachaa mi na poegnanie. Kiwnam ponuro doni. Wkrtce elegancki czarny sedan znikn mi z oczu. Nagle zrobio si cicho, zostaam sama w rodku lasu. Po wyjedzie Nilimy postanowiam zwiedzi miejsce, ktre miaam odtd nazywa domem. Napiam si coli z butelki i zaczam zaglda do szafek. Byy w nich szklanki, talerze, przybory kuchenne, sztuce, patelnie i garnki. Zastanowio mnie, co moe si znajdowa w dolnej szufladzie lodwki okazao si, e jest pena cytryn. Wygldao to na sprawk pana Kadama. Wiedzia, e woda z cytryn poprawia mi humor. Wpyw pana Kadama nie koczy si na wystroju kuchni. Toaleta na parterze bya utrzymana w odcieniach bladej zieleni i cytryny. Nawet mydo miao cytrynowy zapach. Wrzuciam buty do wiklinowego kosza na wyoonej kafelkami pododze przedsionka, obok nowiutkiej pralki, po czym przeszam do niewielkiego gabinetu. Na biurku sta mj stary komputer, a obok niego nowy, lnicy laptop. Poza tym w pomieszczeniu znajdoway si jeszcze krzeso ze skrzanym obiciem, komoda oraz pka, na ktrej leay papier i inne przybory pimiennicze. Zapaam plecak i weszam na gr, eby obejrze sypialni. Pod cian stay pikne, due ko z brzoskwiniowymi poduszkami i kremow narzut oraz stary drewniany kufer. W rogu, pod wychodzcym na las oknem, ustawiono wygodne fotele do czytania. Na ku lea licik, ktry od razu poprawi mi humor. Cze, Kelsey! Witaj w domu. Zadzwo do nas jak najszybciej! Chcemy si dowiedzie wszystkiego o Twoich, podrach! Twoje rzeczy czekaj w szafie. Masz pikny dom! Ucaowania Mike i Sara

To, e byam z powrotem w Oregonie, w poczeniu z karteczk od Mike'a i Sary, jako mnie uspokoio. Oni wiedli normalne ycie. I ja przy nich normalniaam. Przyjemnie bdzie dla odmiany znale si w pobliu zwyczajnej rodziny. Spanie na ziemi w dungli, rozmowy z hinduskimi boginiami, no i zakochiwanie si w tygrysach - to zdecydowanie nie byo normalne. O nie. Otworzyam szaf. Znalazam w niej swoj kolekcj wstek do wosw i wszystkie ubrania, przewiezione tu od Mike'a i Sary. Przesunam palcami po kilku rzeczach, niewidzianych od miesicy. Kiedy otworzyam drugie skrzydo, ujrzaam nowe ciuchy, ktre dostaam w czasie pobytu w Indiach, kilka z nich wci w pokrowcach. Zamknam drzwi do szafy, postanowiwszy twardo, e tej czci ju nigdy nie otworz. Podeszam do toaletki i wysunam pierwsz szuflad od gry. Sara uoya w niej moje pozwijane skarpetki rzdami - dokadnie tak, jak lubiam. Jednak gdy zajrzaam do nastpnej szuflady, umiech natychmiast znikn z mojej twarzy. Znalazam w niej jedwabn piam, ktr specjalnie zostawiam w Indiach. Przesunwszy doni po mikkiej tkaninie, poczuam piekcy bl w sercu. Stanowczym ruchem zamknam szuflad i skierowaam si do lnicej, biao-bkitnej azienki. W tym momencie nasza mnie myl, ktra sprawia, e zaczerwieniam si jak burak. Jasna, przestronna sypialnia bya utrzymana w brzoskwiniowo-kremowych barwach. To on musia wybra kolory. Powiedzia kiedy, e pachn jak brzoskwinie ze mietank. Najwyraniej znalaz sposb na to, ebym o nim mylaa nawet, gdy dziel nas oceany. Rzuciam plecak na ko, po czym natychmiast tego poaowaam, uwiadomiwszy sobie, e w rodku znajduje si Fanindra. Wyjam j ostronie, przeprosiam i uoyam na biaej poduszce z brzoskwiniowym haftem. Przez chwil gadziam wa po zotym ebku. Potem zabraam si do rozpakowywania bagay. Kiedy skoczyam, opadam na ko i wycignam z kieszeni dinsw nowy telefon z logo Prdy. Jak wszystkie pozostae prezenty by bardzo kosztowny i zupenie niepotrzebny. Wczyam aparacik. Spodziewaam si, e od razu wywietli mi si je g o numer, tak si jednak nie stao. Nie miaam te adnych wiadomoci. Jedyne numery zapisane w kontaktach naleay do pana Kadama oraz Mike'a i Sary. Targay mn sprzeczne emocje. Na pocztku odetchnam z ulg. Potem poczuam zamt w gowie, a po nim rozczarowanie. Pomy-

slaam, e waciwie byoby mio, gdyby si odezwa. Chociaby po to, aby si upewni, e doleciaam bezpiecznie. Za na sam siebie, zadzwoniam do moich przybranych rodzicw. Oznajmiam im, e jestem ju w domu, zmczona podr, i e jutro wieczorem przyjad na kolacj. Rozczyam si, z lekkim niepokojem wyobraajc sobie, jaka niespodzianka kulinarna czeka mnie tym razem. Z ca pewnoci bdzie miaa co wsplnego z tofu. Stwierdziam jednak, e z radoci znios koszmar zdrowej ywnoci, byle tylko zobaczy si z rodzin. Zeszam na d, wczyam muzyk, przygotowaam sobie przeksk skadajc si z plasterkw jabka z masem orzechowym i zaczam przeglda uczelniane dokumenty, lece na kuchennym blacie. Pan Kadam jako pierwsz specjalizacj wybra dla mnie stosunki midzynarodowe, jako drug za - histori sztuki. Spojrzaam na plan zaj. Jakim cudem pan Kadam ju na pierwszym roku zdoa zapisa mnie na bardziej zaawansowane kursy, i to rwnie te zimowe, mimo e oficjalnie nie byy jeszcze dostpne. KELSEY HAYES, NUMER LEGITYMACJI 69428L7 UNIWERSYTET ZACHODNIEGO OREGONU TRYMESTR JESIENNY Jzyk akademicki: Wstp do pisania prac naukowych. acina: Wstp do taciny. Antropologia: Religie i rytuay. Studia antropologiczne nad praktykami religijnymi ludw z rnych stron wiata (z naciskiem na konkretne tematy, w tym optanie przez duchy, mistycyzm, czary, animizm, kult przodkw), a take mieszanie si najwikszych religii wiata z lokalnymi wierzeniami i tradycjami. Geografia: Subkontynent Indyjski. Geografia Azji Potudniowej z naciskiem na geografi Indii. Stosunki gospodarcze Indii z innymi pastwami, tendencje, istotne zagadnienia i wyzwania zwizane z pooeniem geograficznym Indii oraz badania nad etniczn, religijn i jzykow rnorodnoci mieszkacw Indii na przestrzeni wiekw oraz wspczenie. TRYMESTR ZIMOWY Historia sztuki: Od prehistorii do sztuki romaskiej. Badania nad wszelkimi formami sztuki tego okresu, ze szczeglnym uwzgldnieniem ich znaczenia w historii i kulturze.

Historia: Kobiety w spoeczestwie indyjskim. ycie kobiet w Indiach, ich wierzenia i religie, miejsce kobiet w spoeczestwie, a take zwizana z nimi mitologia. Jzyk akademicki: Przeprowadzanie bada i pisanie prac naukowych. Politologia: Stosunki midzynarodowe. Porwnanie zagadnie globalnych oraz polityki grup pastw o podobnych i / lub konkurencyjnych interesach. Uczelnia otrzymaa zapewne niemay datek z Indii, pomylaam, umiechajc si pgbkiem. Nie zdziwiabym si, gdyby pod koniec roku w kampusie stan nowy budynek. Klamka zapada. Oficjalnie zostaam studentk uniwersytetu. A raczej: studentk, ktra po godzinach zajmuje si zdejmowaniem staroytnych kltw, pomylaam, przypominajc sobie, e w Indiach pan Kadam nie ustaje w swoich badaniach. Trudno bdzie si skupi na zajciach, profesorach i pracach trymestralnych po wszystkim, co wydarzyo si w lecie. Czuam si dziwnie, wracajc do swojego dawnego ycia w Oregonie. Czuam, e w jaki sposb przestaam tu pasowa. Na szczcie wszystkie tematy zaj brzmiay interesujco, zwaszcza te dotyczce religii i magii. Pan Kadam wybra dla mnie kursy, na ktre pewnie sama bym si zdecydowaa - z wyjtkiem aciny. Zmarszczyam nos. Nigdy nie byam dobra z jzykw. Szkoda, e na uniwerku nie ucz hindi. Dobrze byoby je pozna, szczeglnie jeli mam wrci do Indii, eby podj si pozostaych trzech zada opisanych w przepowiedni Durgi. By moe... W tym momencie w radiu rozbrzmiao / Told You So Carrie Underwood. Otaram z i pomylaam, e o n zapewne bardzo szybko znajdzie sobie kogo nowego. Na jego miejscu nie przyjabym mnie z powrotem. Rozwaanie tego choby przez chwil byo zbyt bolesne. Zepchnam wspomnienia w najciemniejszy zaktek serca, starajc si zastpi niewesoe myli nowymi: o studiach, o rodzinie i o tym, e znw jestem w Oregonie. Na razie okazao si to skuteczn metod. A jednak wiedziaam, e jego duch nadal unosi si w cichym, ciemnym zaktku mojego serca i tylko czeka, a poczuj si samotna lub na chwil

strac czujno, eby znw wypeni mj umys mylami na swj temat. Bd musiaa dba o to, eby zawsze mie co do roboty, postanowiam. To bdzie moje wybawienie. Bd si uczy jak szalona, odwiedza znajomych i chodzi na randki. Tak jest! Tak wanie zrobi. Cika praca i spotkania towarzyskie sprawi, e bd zbyt zmczona, eby o nim myle. Moje ycie potoczy si dalej. Nie mam innego wyjcia. Gdy kadam si do ka, byo ju pno, a ja padaam ze zmczenia. Pogaskaam Fanindr, wsunam j pod kodr i zasnam. Nastpnego dnia zadzwoni mj nowy telefon. Na ekraniku wywietli si numer pana Kadama, co sprawio, e ogarny mnie jednoczenie rado i rozczarowanie. - Dzie dobry, panno Kelsey - rozleg si wesoy gos. - Ciesz si, e bezpiecznie dotara pani do domu. Mam nadziej, e wszystko w porzdku i jest pani zadowolona. - Nie spodziewaam si tego - odparam. - Mam straszne wyrzuty sumienia w zwizku z domem, samochodem, kart kredytow i studiami. - Prosz si tym w ogle nie przejmowa. Ciesz si, e mogem to wszystko dla pani zaatwi. Nie udao mi si powstrzyma ciekawoci i spytaam: - A jak panu idzie z przepowiedni? Wymyli pan co? - Usiuj wanie przetumaczy reszt inskrypcji z monolitu, ktry pani znalaza. Po pani wyjedzie wrciem do wityni Durgi i sfotografowaem pozostae trzy kolumny. Wyglda na to, e kada reprezentuje jeden z czterech ywiow: ziemi, powietrze, wod i ogie. - Rzeczywicie - potwierdziam, przypominajc sobie przepowiedni. - Ta pierwsza musiaa mie zwizek z ziemi, bo byli na niej rolnicy skadajcy w ofierze owoce i zboa. Poza tym Kiszkinda jest pod ziemi, a pierwsz rzecz, o jak poprosia Durga, by zoty owoc. - Zgadza si. Istnia rwnie pity filar, ale zosta zniszczony dawno temu. Reprezentowa kosmos, czyli motyw czsto spotykany w hinduizmie.

- C, jeli ktokolwiek jest w stanie obmyli dalszy plan dziaania, to tylko pan. Dzikuj za telefon - dodaam, po czym ustalilimy, e wkrtce porozmawiamy znowu, i si rozczyam. Przez nastpne pi godzin studiowaam swoje nowe podrczniki. Potem pojechaam do sklepu z zabawkami i kupiam po pomaraczowo-czarnym pluszowym tygrysie dla Rebecki i Sam-my'ego, poniewa uwiadomiam sobie, e zapomniaam przywie im prezenty z Indii. Wbrew zdrowemu rozsdkowi wykosztowaam si rwnie na wielkiego biaego tygrysa dla siebie. Wrciam do domu, chwyciam maskotk i zatopiam twarz w jej futerku. Byo mikkie, ale nie pachniao jak trzeba. O n zawsze pachnia cudownie, jak wodospad i drzewo sandaowe. Wypchany pluszak by tylko atrap. Mia szkliste, puste bkitne oczy. J e g o oczy byy barwy kobaltu. Poza tym nie zgadza si ukad prkw. Co, do cholery, si ze mn dzieje? Nie powinnam bya w ogle tego kupowa. Teraz jeszcze trudniej bdzie mi zapomnie. Otrzsnam si z czarnych myli. Przebraam si i wyruszyam z wizyt do Mike'a i Sary. Pojechaam okrn drog, byle tylko omin miejsce, gdzie kiedy sta cyrk pana Maurizio, i unikn kolejnych bolesnych wspomnie. Gdy zaparkowaam przed domem, drzwi otworzyy si szeroko i Mike wyszed mi na spotkanie. Nie mg si oprze urokowi porsche. Min mnie i podbieg prosto do auta. - Kelsey! Mog? - zapyta przymilnie. - Jasne, nie krpuj si - odparam ze miechem. Poczciwy stary Mike, pomylaam i rzuciam mu kluczyki. Sara obja mnie w talii i poprowadzia do domu. - Tak si cieszymy, e wrcia! Oboje! - zawoaa, popatrujc gronie na Mike'a, ktry radonie pokiwa nam rk i zacz wycofywa samochd z podjazdu. Martwilimy si o ciebie, bo nie odzywaa si zbyt czsto, ale pan Kadam dzwoni co par dni. Opowiada, co robisz i jak bardzo jeste zajta. - O! A co dokadnie mwi? - spytaam, zaciekawiona, jak historyjk wymyli mj przyjaciel. - To wszystko byo takie ekscytujce! Pomylmy... Mwi o twojej nowej pracy, e bdziesz u niego staystk w kade wakacje i od czasu do czasu przy rnych projektach w cigu roku. Nie miaam pojcia, e interesuj ci stosunki midzynarodowe. To cudowna specjalizacja. Niezwykle ciekawa. Mwi te, e kiedy skoczysz

studia, moesz pracowa w jego firmie na peen etat. To dla ciebie fantastyczna szansa! Umiechnam si. - Rzeczywicie, pan Kadam jest super. Trudno o lepszego szefa. Traktuje mnie bardziej jak wnuczk ni jak pracownic i okropnie mnie rozpieszcza. Widziaa przecie dom i samochd, no i jest jeszcze szkoa. - Przez telefon wychwala ci pod niebiosa. Przyzna nawet, e nie umie sobie ju radzi bez ciebie. To bardzo miy czowiek. Powtarza wci, e jeste jego... Jak on to powiedzia? ... niezwykle cenn inwestycj na przyszo. Rzuciam Sarze spojrzenie pene zwtpienia. - C, mam nadziej, e si nie zawiedzie. Sara rozemiaa si, ale po chwili spowaniaa. - Kelsey, Mike i ja nie mamy wtpliwoci, e jeste wyjtkowa i czeka ci wspaniaa przyszo. Moe w ten sposb los rekompensuje ci strat rodzicw. Chocia wiem, e nic ich nie zastpi. Pokiwaam gow. Sara cieszya si z moich sukcesw. A i to, e jestem zabezpieczona finansowo, mog mieszka sama i y na przyzwoitym poziomie, musiao by dla niej i dla Mike'a du ulg. Sara uciskaa mnie, po czym wycigna z piekarnika jak dziwnie pachnc potraw. Ustawia j na stole i powiedziaa: - No to jemy! Udajc entuzjazm, zapytaam: - Co jest na kolacj? - Penoziarnista lasagne z tofu i szpinakiem, z dodatkiem sojowego sera i siemienia lnianego. - Mniam, nie mog si doczeka - oznajmiam, zmuszajc si do pumiechu. Z tsknot pomylaam o pozostawionym w Indiach magicznym zotym owocu, ktry byskawicznie wyczarowywa najpyszniejsze potrawy. C, pozostawaa mi wiara w talent kulinarny Sary. Po sprbowaniu stwierdziam, e jednak w niego nie wierz. W tym momencie do kuchni wpadli szecioletnia Rebecca i czteroletni Samuel i zaczli skaka wok mnie, starajc si zwrci na siebie uwag. Uciskaam oboje i usadziam przy stole. Podeszam do okna, eby zobaczy, czy wrci Mike. Wanie zaparkowa porsche i szed tyem w stron domu, nadal wlepiajc wzrok w samochd. Otworzyam przed nim drzwi. - Mike, obiad.

- Tak, tak, ju id - rzuci przez rami, wci wpatrzony w auto. Usiadam przy stole pomidzy dzieciakami, kademu z nich naoyam po kawaku lasagne, po czym ukroiam malek porcj dla siebie. Sara uniosa brwi, wykrciam si jednak, zapewniajc, e zjadam duy lunch. Mike wszed do kuchni i jak nakrcony zacz mwi o samochodzie. Spyta, czy moe go poyczy i zabra Sar na randk w ktry pitkowy wieczr. - Jasne. Przyjad i popilnuj dzieci. Mike umiechn si promiennie, a Sara przewrcia oczami. - Masz zamiar zabra na randk mnie czy samochd? - Oczywicie, e ciebie, kochanie. Samochd bdzie tylko pretekstem, eby pochwali si pikn kobiet, siedzc u mego boku. Spojrzaymy po sobie, umiechajc si z przeksem. - A to dobre, Mike. Po kolacji przeszlimy do salonu, gdzie wrczyam dzieciakom maskotki. Wydawszy z siebie pisk radoci, maluchy zaczy biega po pokoju, powarkujc jak tygrysy. Tymczasem Sara i Mike wypytywali mnie o pobyt w Indiach, wic opowiedziaam im o ruinach Hampi i o rezydencji pana Kadama (ktra, technicznie rzecz biorc, nie naleaa do niego, ale oni nie musieli o tym wiedzie). Gdy spytali, jak tygrys pana Maurizio czuje si w nowym domu, na chwil odebrao mi mow, ale szybko si otrzsnam i oznajmiam, e zwierz ma si dobrze i wyglda na zadowolonego. Na szczcie pan Kadam wyjani im wczeniej, e czsto zwiedzalimy przerne ruiny w poszukiwaniu zabytkowych artefaktw, a moim zadaniem byo robienie notatek i katalogowanie znalezisk - co waciwie me odbiegao daleko od prawdy, a przy tym tumaczyo wybr historii sztuki jako jednej z moich specjalizacji. Mio byo przebywa w towarzystwie Mike'a i Sary, ale przez cay czas denerwowaam si, e wyrwie mi si co dziwnego. Nigdy by nie uwierzyli we wszystko, co mi si przydarzyo. Mnie samej czasem trudno byo w to uwierzy. Wiedziaam, e chodz wczenie spa, zebraam si wic i poegnaam. Uciskaam ich na do widzenia i obiecaam, e wpadn w przyszym tygodniu. Po powrocie do domu spdziam jeszcze kilka godzin, czytajc ksiki, po czym wziam gorcy prysznic. Kadc si do ka w ciemnej sypialni, wydaam stumiony okrzyk, kiedy natrafiam doni na mikkie futro. Przypomniawszy sobie o swoim dzisiejszym zakupie, odepchnam tygrysa na skraj ka i wetknam do

pod policzek. Nie mogam przesta o n i m myle. Zastanawiaam si, co robi i czy mnie wspomina, czy w ogle za mn zatskni Moz przemierza wanie parne gstwiny skpanej w tropikalnym upale dungli? Moe walczy z Kishanem? Czy kiedykolwiek jeszcze tam wrc - i czy naprawd tego chc? Cokolwiek bym postanowia, w mojej gowie pojawiay si wci nowe pytania. Westchnam, wycignam rk i chwyciam pluszowego tygrysa. Objam go, zatopiam nos w jego futrze i zasnam, wtulona w mikk ap.

2 WUSHU Kolejnych kilka dni mino szybko i niewiele si wydarzyo, a nadszed pocztek roku akademickiego. Poznawszy tematy prac trymestralnych, stwierdziam, e moje dowiadczenia z Indii przydadz mi si w szkole. Mog napisa o Hampi w eseju o indyjskich metropoliach, opisa kwiat lotosu jako symbol religijny w wypracowaniu z antropologii, a jako temat pracy z religioznawstwa wybra bogini Durg. Jedynym przedmiotem, ktry wyda mi si naprawd trudny, bya acina. Wkrtce udao mi si uporzdkowa moje nowe ycie. Czsto odwiedzaam Mike'a i Sar, regularnie jedziam na zajcia, a w kady pitek rozmawiaam przez telefon z panem Kadamem. W pierwszym tygodniu pomg mi w ustnej prezentacji na temat rnic midzy terenwk SUV a indyjskim nano. Jego ogromna wiedza motoryzacyjna oraz moje jece wos na gowie dowiadczenia z poruszaniem si po indyjskich drogach pomogy i dostaam najlepsz ocen w grupie. Nauka wypeniaa mi czas i nie miaam kiedy martwi si o cokolwiek innego. Jedna z tych pitkowych rozmw przyniosa intrygujc niespodziank. Gdy ju pogawdzilimy o studiach i ostatniej zadanej mi pracy, dotyczcej klimatu w Himalajach, okazao si, e pan Kadam ma dla mnie nowin. Zapisaem pani na jeszcze jeden kurs owiadczy. Myl, e si pani spodoba, ale z pewnoci bdzie czasochonny, wic zrozumiem, jeli pani odmwi.

Chtnie zajm si czym nowym odparam, zaintrygowana. Cudownie! Zapisaem pani na zajcia z wushu, ktre odbywaj si w Salem, w poniedziaki, rody i czwartki midzy wp do sidmej a sm wieczorem. Wushu? A co to takiego? Jaki indyjski dialekt? spytaam, z lekkim rozczarowaniem w gosie. Pan Kadam parskn miechem. Och, doprawdy czasem bardzo mi pani brakuje. Nie, wushu to rodzaj sztuki walki. Wspomniaa pani kiedy, e to pani interesuje. Odetchnam z ulg. Och, tak! Brzmi wietnie. Na pewno znajd czas. Kiedy s pierwsze zajcia? W przyszy poniedziaek. Podejrzewaem, e si pani zgodzi, i pozwoliem sobie wysa paczk z niezbdnym sprztem. Prawdopodobnie dotrze jutro. Ale naprawd, nie trzeba byo. Musi si pan wreszcie powstrzyma od obsypywania mnie prezentami, bo nigdy nie bd w stanie spaci tego dugu. Pan Kadam a si zachysn. Panno Kelsey, to ja nigdy, przenigdy nie zbli si choby do spacenia naszego dugu wobec pani. Prosz przyj to, co mog zaoferowa. Uszczliwi pani starego czowieka. Rozemiaam si. Dobrze, niech ju pan nie dramatyzuje. Przyjm prezent, jeli to panu sprawi przyjemno. Ale jeeli chodzi o samochd... Zobaczymy. A tak przy okazji, odszyfrowaem fragment tekstu z drugiej kolumny. Moe mie co wsplnego z powietrzem, cho za wczenie jeszcze, by wyciga wnioski. To midzy innymi dlatego chciabym, eby uczya si pani wushu, ktre pozwala osign rwnowag midzy ciaem a umysem. Moe si to przyda, gdyby nasza kolejna przygoda rozegraa si nad ziemi. Chtnie naucz si walczy we wasnej obronie. Wushu przydaoby mi si przy spotkaniu z kappa zaartowaam, po czym spytaam: A co z kltw? Wie pan ju, jak j zama? Czy tumaczenie jest bardzo trudne? Z pewnoci... stanowi wyzwanie. Opisy, ktre przetumaczyem, nie dotycz miejsc w Indiach. Zaczynam si martwi, e pozostae trzy przedmioty, ktrych szukamy, mog by porozrzucane po caym wiecie. Chyba e jestem ju tak zmczony, e si myl...

- Znw pan pracowa ca noc. Prosz si przespa. Zrobi sobie rumiankowej herbaty. Musi pan cho troch odpocz. - By moe ma pani racj. Moe rzeczywicie zaparz sobie herbaty i dla rozrywki poczytam troch o tych pani Himalajach. - Bardzo prosz, eby pan odpocz. Tskni za panem. - Ja za pani te. Dobranoc. - Do usyszenia. Pierwszy raz od powrotu do Stanw poczuam fal adrenaliny. Ale gdy tylko si rozczyam, znw zastpio j przygnbienie. Cieszyam si na cotygodniowe rozmowy z panem Kadamem i zawsze byo mi smutno, gdy dobiegay koca. Tak samo czuam si po witach Boego Narodzenia. Po miesicu radosnego oczekiwania, gdy ju wszystkie prezenty zostay rozpakowane, potrawy zjedzone, a ludzie rozstawali si i ruszali kady w swoj stron, ogarniao mnie dojmujce poczucie straty. Teraz jednak w gbi serca wiedziaam, e tak naprawd jestem smutna, bo jedynym prezentem, jakiego pragnam, byo to, eby o n zadzwoni. Ale tak si nie stao. Kady kolejny tydzie, kiedy nie syszaam jego gosu, zabija we mnie nadziej. Wiedziaam, e to ja wyjechaam z Indii po to, by on mg zacz nowe ycie z kim innym. Powinnam si cieszy, e ma szans na szczcie. A jednak byam zaamana. Ogarn mnie smutek, jak zawsze, gdy kocz si wspaniae wakacje i trzeba wrci do szkoy. On by najlepszym prezentem, jaki mogam dosta, moim wasnym, osobistym cudem, ktry odrzuciam. Zupenie jakbym wygraa bilet za kulisy, eby pozna gwiazdora z marze, po czym oddaa wygran na cele charytatywne. Czuam si z tym naprawd beznadziejnie. W sobot kurier przynis tajemnicz paczk od pana Kadama. Bya wielka i cika. Postawiam j na pododze w salonie, chwyciam noyczki i przeciam tam. W rodku znalazam strj sportowy z logo Studia Sztuk Walki Shing, na ktrym jeden mczyzna wali w szczk drugiego, a ten z kolei kopa przeciwnika w brzuch. Wycignam take z puda dwie pary butw oraz czerwony jedwabny komplet, skadajcy si ze spodni oraz kimonowej gry z czarnymi haftkami i szarf. Nie miaam pojcia, kiedy bd miaa okazj go zaoy, ale strj bardzo mi si podoba. Gdy signam gbiej, przekonaam si, czemu paczka bya taka cika: w rodku znalazam kilka mieczy, jakie dziwne haki, acuchy oraz bro skadajc si z trzech paek poczonych metalowymi obrczami, podobn do nunczako, a take kilka innych

przedmiotw, ktrych me byam w stanie nazwa, bo nigdy wczeniej ich nie widziaam. Jeli pan Kadam ma zamiar zrobi ze mnie wojowniczk ninja, srogo si rozczaruje, pomylaam, przypominajc sobie, jak zamaram bezradnie, zaatakowana przez panter. Ciekawe, czy cay ten kurs naprawd mi si przyda. Podejrzewam, e k ledy wrc do Indii, dobrze bdzie umie stan do walki z tym, co bdzie zagradza mi' drog do zdobycia drugiego daru dla Durgi. Na sam myl woski na karku stany mi dba. W poniedziaek pojawiam si na acinie nieco wczeniej i porzdek mojego dnia zosta zburzony, kiedy Artie, pomocnik profesora, podszed do mojego stolika. Stan bardzo blisko. Za blisko. Spojrzaam na niego z nadziej, e rozmowa przebiegnie szybko i Artie si odsunie. Spord facetw, ktrych znaam, by jedynym obdarzonym wystarczajc dawk odwagi, by nosi zestaw skadajcy si z dzianinowego bezrkawnika oraz muszki. Niestety, bezrkawnik by na niego za may i Artie wci musia go obciga na swoim do pokanym brzuchu. Ten czowiek idealnie wpisywa si w sceneri starego, zmurszaego college'u. - Cze, Artie. Co sycha? - spytaam niecierpliwie. Artie poprawi sobie rodkowym palcem okulary o szkach niczym denka od butelek i otworzy kalendarzyk. Od razu przeszed do rzeczy. - Czy jeste wolna w rod o pitej po poudniu? Sta nade mn z owkiem uniesionym w gotowoci i przewierca mnie spojrzeniem wodnistych brzowych oczu. Kiedy patrzy w d, robi mu si podwjny podbrdek. Czeka na odpowied. - Ee... jasne, czy profesor ma do mnie jak spraw? Artie zignorowa moje pytanie i zacz bazgra z wan min w swoim kalendarzu, tu co skrelajc, tam dopisujc. Najwyraniej dokonywa istotnych zmian. Nastpnie z trzaskiem zamkn notes, wetkn go sobie pod rami i sumiennie obcign brzowy bezrkawnik a do sprzczki paska. Staraam si me zauwaa, e dzianina natychmiast powdrowaa z powrotem w gr. Artie umiechn si do mnie sabo. - Ale me - odpar wreszcie. - O pitej po poudniu w rod zabieram ci na randk. - Po czym, bez sowa wyjanienia, min mj stohk i skierowa si w stron drzwi. Czy ja si przesyszaam? Co to miao znaczy? - Artie, poczekaj. Jak to: na randk"?

Zajcia wanie si zaczynay, a bezrkawnik znikn za progiem. Opadam na krzeso, osupiaa. Moe on nie mia na myli randki, tumaczyam sobie. Moe nasze definicje randki rni si od siebie. A jednak powinnam si upewni. Przez cay dzie bezskutecznie usiowaam dopa Artiego w sali od aciny. C, wyjanienia bd musiay poczeka. Tego wieczoru miaam pierwsz lekcj wushu. Woyam czarne spodnie, podkoszulek i biae teniswki. Otworzyam dach kabrioletu i ruszyam przez las do Salem. Owiewa mnie chodny wieczorny wietrzyk, ktry sprawi, e cae moje ciao si rozlunio. Zachodzce soce zabarwiao chmury na fioletowo, rowo i pomaraczowo. Studio sztuk walki byo due, zajmowao p budynku. Po przekroczeniu progu znalazam si z tyu przestronnej sali z lustrami na cianach i niebieskimi matami na pododze. Wewntrz byo ju picioro ludzi. Trzech chopakw i wysportowana dziewczyna rozgrzewao si z jednej strony. W drugim rogu na pododze rozcigaa si kobieta w rednim wieku o matczynym wygldzie. Umiechna si do mnie. Wida byo, e jest lekko zestresowana, ale w jej oczach lnia determinacja. Usiadam obok niej i rwnie zaczam si rozciga, prbujc dotkn stp palcami. Cze. Mam na imi Kelsey. Jetmifer. Kobieta zdmuchna grzywk z czoa. Mio ci pozna. Do sali wszed nauczyciel w towarzystwie jakiego modego mczyzny. Siwy trener wyglda na bardzo wawego i silnego. Mwi z mocnym akcentem. Przedstawi si jako Chu... co tam, ale poleci, bymy mwili do niego Chuck. Modzieniec stojcy obok by jego wnukiem i mia na imi Li. Li wyglda jak modsza wersja swojego dziadka. Mia krtko obcite czarne wosy, by wysoki, szczupy i uminiony. I bardzo mio si umiecha. Chuck rozpocz zajcia krtk przemow: Wushu to chiska sztuka walki. Syszelicie o mnichach z klasztoru Shaolin? Oni wanie uprawiaj wushu. Moje studio nazywa si Shing, co oznacza zwycistwo". Wszyscy bdziecie mogli poczu zwycistwo, gdy poznacie wushu. Syszelicie o kung-fu? Pokiwalimy gowami.

- Kung-fu oznacza umiejtno". To nie styl walki. Znaczy tylko, e co umiecie. To moe by jazda konna albo pywanie. A wushu to styl. Wushu to wykopy, rozcignicie, gimnastyka i walka z broni. Czy wiecie, jacy sawni ludzie praktykowali wushu? Nikt si nie odezwa. - Jet Li, Bruce Lee i .lackie Chan, oni wszyscy uywali wushu. Najpierw naucz was powita. Oto jak witacie nauczyciela przed kadymi zajciami. Ja mwi: Ni hao ma?, a wy odpowiadacie: Wo Mn hao. To znaczy Jak si macie?" i Mamy si dobrze". Ni hao ma? - Wu hena /W - rozlegy si niepewne gosy z obu stron sali. - Wo... hen... hao. - W hen hao. Chuck wyszczerzy zby w umiechu. - Bardzo dobrze! A teraz si porozcigamy. Rozgrzalimy minie ng i ramion, a potem Chuck poleci nam usi na pododze i dotkn rkami palcw u stp. Owiadczy, e powinnimy si tak rozciga kilka razy dziennie. Nastpnie kaza nam robi szpagaty. Czworo uczniw z drugiej strony sali radzio sobie cakiem niele, al mi tylko byo Jennifer. Od samego rozcigania dostaa zadyszki, ale najwyraniej postanowia si nie poddawa. Chuck umiecha si do nas wszystkich i zachca Jennifer do dalszych stara. Po chwili poprosi wnuka o zademonstrowanie pierwszej pozycji, zwanej po chisku ma bii, ktra przywodzia mi na myl jazd konn. Nastpnie przeszlimy do gong bu, od ktrej strasznie bolay ydki, i xu bu. Pozycja pu bu bya najtrudniejsza. Stopy naleao ustawi rwnolegle przodem, a ciao nienaturalnie wykrci w bok. Jako ostatniej nauczylimy si zupan bu, czyli tak zwanej postawy odpoczynku, ktra jednak z odpoczynkiem nie miaa nic wsplnego. wiczylimy te pi pozycji do koca zaj. Li pomg mi waciwie ustawi stopy i przez duszy czas pokazywa mi pu bu, ktrej wci me mogam opanowa. Przez cay czas mnie dopingowa i czsto si umiecha. Jennifer bya czerwona z wysiku, ale pod koniec zaj wygldaa na zadowolon. Czas min bardzo szybko. Czuam, e wiczenia dobrze mi robi, i ju si cieszyam na kolejn lekcj, ktra wypadaa w ten sam wieczr, co moja randka z Artiem.

We wtorek trzy razy zagldaam do pracowni jzykowej w poszukiwaniu Artiego, eby wyjani sytuacj. Kiedy go w kocu dopadam, urzdzi wielkie przedstawienie i ostentacyjnie przewraca stroniczki kalendarza, a skoczyy mi si wymwki. Poczuam wyrzuty sumienia i uznaam, e si z nim umwi przecie od tego nie umr. Nie pociga mnie w najmniejszym stopniu, ale by moe zyskam dobrego koleg. Zgodziam si wic na spotkanie za par tygodni. Dni mijay bez przygd, a znw znalazam si w niezwykej sytuacji. Jason, ktry siedzia obok mnie na zajciach z antropologii, zaprosi mnie na doroczny mecz futbolowy. Na pocztku byam zaskoczona, ale ju po chwili w gowie zapalia mi si arwka i uwiadomiam sobie, e dotd ignorowaam wszystkie sygnay, ktre mi wysya. Jakbym patrzya na wiat przez pacht plastikowej folii. Skupiam si wycznie na nauce i przez cay czas zakadaam, e jemu te nie zaley na niczym innym. Jason wyglda na miego chopaka, cho nie umywa si do mczyzny, ktrego zostawiam w Indiach. Zaczam wylicza w gowie zalety ich obu i Jason przegra z kretesem. Wiedziaam, e nie powinnam ich porwnywa. W kocu z n i m nikt nie moe si rwna. Na myl o randce z Jasonem nie byam podniecona ani przeraona, szczliwa ani zdenerwowana. Czuam tylko pustk. Wiedziaam, e kiedy bd musiaa zacz spotyka si z innymi. Przygryzam warg. C, prawdopodobnie o n zrujnowa moje szanse na szczcie z kimkolwiek innym. Jak moe mi si jeszcze kiedy kto spodoba? Zdegustowana wasnym pokrtnym rozumowaniem, odpowiedziaam Jasonowi, e chtnie pjd z nim na mecz. Wyglda na zachwyconego, co sprawio, e zaczam si martwi, czy nie pomyli przypadkiem mojej chci zapomnienia o przeszoci z prawdziwym zainteresowaniem. Tego dnia na wushu zaczlimy si uczy kopni. Byo ich kilka rodzajw: kopnicie proste, boczne, po obrocie i pit. Najbardziej jednak spodobaa mi si technika polegajca na jednoczesnym kopniciu palcami i wyrzuceniu przed siebie pici. Wreszcie poczuam, e naprawd ucz si walczy. wiczylimy kopnicia prawie przez ca lekcj. W pewnym momencie Chuck zacz wykrzykiwa ich nazwy w przypadkowej

kolejnoci, eby sprawdzi, jak dobrze je zapamitalimy. Na koniec poleci nam dobra si w pary. Moj partnerk bya Jennifer. Li poprosi, ebym zademonstrowaa kolejne kopnicia, i pomg mi odpowiednio uoy ramiona. Wkrtce oznajmi, e to koniec na dzisiaj. Podzikowaam mu i powiczyam jeszcze chwil sama. Li ci lubi stwierdzia Jennifer konspiracyjnym szeptem, kiedy skoczyam. Nie wiem, czy odway si zrobi pierwszy krok, ale to do oczywiste. Cay czas na ciebie patrzy. A ty? Co ty na to? Nic. To miy chopak, ale nigdy nie mylaam o nim w ten sposb. Och. Czyli jest kto inny? Zmarszczyam brwi. Nie. Ju nie. Kochanie, nie moesz pozwoli, eby ycie przecieko ci przez palce, bo kiedy kto zama ci serce. Jedyne wyjcie to pozbiera si i sprbowa jeszcze raz. Zycie jest zbyt krtkie. Jennifer od pitnastu lat bya szczliw matk. Jej m, przemiy, lekko ysiejcy facet, wprost j ubstwia. Kadego wieczoru po zajciach powtarza, e wyglda fantastycznie i gdy stanie bokiem, ju prawie jej nie wida. Potem caowa jej wilgotne ciemne loki i otwiera przed ni drzwi samochodu. Jeli ktokolwiek mgby by ekspertem w sprawach mioci, to wanie Jennifer. Spogldaa na mnie uwanie, a ja mylaam o tym, co wanie powiedziaa. Wiedziaam, e ma racj. Ale jak zmieni swoje uczucia? Jennifer umiechna si do mnie pokrzepiajco, zebraa swoje rzeczy i cisna mnie za rami. Do zobaczenia, Kelsey. Pomachaam jej na poegnanie, a potem zapatrzyam si w ciemn, pust ulic, zatopiona w mylach. Kiedy wrciam do sali, eby zebra swoje rzeczy, zauwayam, e wszyscy ju poszli. Li sta przy drzwiach wejciowych, czekajc cierpliwie, a bdzie mg zamkn studio. Wybacz, Li. Zdaje si, e straciam poczucie czasu. Umiechn si do mnie. Nic nie szkodzi. Zabraam swj rcznik, kluczyki i butelk z wod, po czym ruszyam do wyjcia. Ledwie zdyam wsi do samochodu, kiedy Li zawoa: Hej, Kelsey! Poczekaj! Podbieg, a ja opuciam szyb. W Halloween spotykamy si z grupk znajomych, eby pogra

w Osadnikw z Catanu. Chciabym i ciebie zaprosi. Moja babcia uwielbia gotowa, wic bdzie dobre jedzenie. Przyjdziesz? Naucz ci zasad gry. Hmm. Niczego nie planowaam na Halloween. Wiedziaam, e dzieci nie bd odwiedza mojego domu, gdy stoi na uboczu. Nie miaam te specjalnej ochoty na wizyt u Mike'a i Sary. Wszystkie maluchy z ssiedztwa omijay ich dom, bo rozdawali sodycze bez cukru i pouczali rodzicw o niebezpieczestwach wynikajcych z przejadania si sodkociami. Li czeka, wic w kocu odpowiedziaam: Jasne, to brzmi ciekawie. Umiechn si. wietnie! Do zobaczenia. Jadc do domu, czuam si dziwnie. Gdy tylko przekroczyam prg, rzuciam torb na kanap i wycignam z lodwki butelk wody. Udaam si na gr, do sypialni, i wyszam na balkon. Usiadam na leaku, odchyliam gow do tyu i zapatrzyam si w gwiazdy. Trzy randki. W cigu najbliszych dwch tygodni miaam trzy randki i nie cieszyam si na adn z nich. Najwyraniej co byo ze mn nie tak.

3 RANDKI RANDKA NUMER 1 Dzie mojej randki z Artiem nadszed niespodziewanie szybko. Zaparkowaam na terenie kampusu i znieruchomiaam za kierownic, odwlekajc nieuniknione. Nie miaam ochoty spotyka si z Artiem. A jednak skoni mnie do tego swoim uporem. Podejrzewaam zreszt, e nie jestem pierwsz dziewczyn, wobec ktrej zastosowa t taktyk. Zrezygnowana ruszyam w stron pracowni jzykowej. Artie sta przed drzwiami, gapic si na zegarek, z jakim brzowym pakunkiem pod pach. Podeszam, wsuwajc rce do kieszeni. Cze, Kelsey. Chod, jestemy spnieni rzuci, ruszajc wawo korytarzem. Musz najpierw wpa na poczt. To paczka dla przyjaciki z dawnych czasw wyjani, wskazujc na pakunek. Artie by nie tylko gruby, ale i wysoki, i stawia znacznie dusze kroki ni ja. Musiaam prawie biec, eby za nim nady. Opuciwszy budynek, przemierzy parking i skierowa si w stron miasta. Ee... moe pojedziemy twoim samochodem? zaproponowaam. Poczta jest prawie cztery kilometry std. O nie, ja nie mam samochodu. S zbyt kosztowne. Dobrze, e woyam teniswki, pomylaam. Na razie jest dokadnie tak okropnie, jak si spodziewaam. Artie kroczy przed siebie sztywno i w milczeniu, uznaam wic, e to na mnie spoczywa obowizek podtrzymania konwersacji.

No to... dla kogo jest ta paczka? Dla mojej byej dziewczyny. Studiuje w innym miecie, a ja lubi podtrzymywa stare znajomoci. Ona, podobnie jak ja, umawia si niezobowizujco z wieloma osobami przechwala si Artie. Spotykam si z mnstwem dziewczyn. Powinna zobaczy mj kalendarz. Jest zapeniony na kilka lat do przodu. To by najduszy marsz w moim yciu. Prbowaam sobie wyobraa, e wdruj przez indyjsk dungl, ale byo zbyt zimno. W grze straszyo ciemne, zasnute chmurami niebo i wia ostry, nieprzyjemny wiatr. Pogoda zdecydowanie nie sprzyjaa spacerom. Trzsam si w cienkiej kurtce. Jednym uchem suchaam Artiego, rwnoczenie przygldajc si okolicznym domom, przystrojonym /. okazji zbliajcego si Halloween. W kocu dotarlimy na poczt. Artie wszed do rodka, a ja rozejrzaam si po ulicy, mylc o tym, w ktrej z nieduych restauracyjek zjemy kolacj. Byam godna jak wilk. Tego dnia nauka tak mnie pochona, e zapomniaam o lunchu. Zapach chiskiego jedzenia, dochodzcy z lokalu obok, sprawia, e cieka mi linka. Byo bardzo zimno. Potaram rce, eby je troch ogrza. Gdybym wiedziaa, e tak dugo bdziemy na dworze, wziabym rkawiczki. Gdy Artie wreszcie wyszed z poczty, okazao si, e ma w kieszeni par skrzanych rkawiczek, ale zaoy je na wasne donie. Mj mciwy umys podpowiada mi, e po tym, co ju wycierpiaam, powinien mi je odstpi. O n oddaby mi rkawiczki. Co tam rkawiczki, oddaby mi ostatni koszul, gdyby uzna, e jej potrzebuj. Dokd teraz? - spytaam, z nadziej spogldajc na chisk restauracj. Z powrotem do kampusu. Mam dla ciebie wyjtkow niespodziank. Sprbowaam zmusi si do entuzjastycznego umiechu. To... wietnie. W drodze powrotnej Artie znw opowiada o sobie. Gada o swoi m dziecistwie i rodzinie, o zdobytych nagrodach i o tym, e jest przewodniczcym piciu stowarzysze, w tym klubu szachowego. A n i razu nie spyta o mnie. Zdziwioby mnie, gdyby si okazao, e wie, jak mam na nazwisko. Moje myli odpyny w stron zupenie innego mczyzny. Syszaam w gowie jego ciepy, hipnotyczny gos. Nagle znalazam si pod tym samym drzewem, pod ktrym si z nim poegnaam,

spogldajc w jego bkitne oczy. Usta zimny, ostry oregoski wiatr i poczuam we wosach delikatny, ciepy, balsamiczny powiew z indyjskiej dungli. Szary, pochmurny wieczr znikn we mgle, a ja wpatrywaam si w gwiazdy mrugajce na czystym nocnym niebie. On dotkn mojej twarzy i przemwi: Kelsey. Prawda jest taka, e... zakochaem si w tobie, i to ju jaki czas temu. Nie chc, eby wyjedaa. Prosz... Prosz... Prosz... Powiedz, e ze mn zostaniesz". By taki pikny, jak wojowniczy anio zesany z nieba. Jak mogam mu odmwi, zwaszcza e pragn tylko mnie? Mam co dla ciebie. To bransoletka na kostk. Bardzo popularna w tych stronach. Kupiem j, ebymy ju nigdy nie musieli szuka dzwonka". Poczuam lekkie mrowienie w miejscu, ktre musn palcami, zapinajc bransoletk. Kells, prosz... Potrzebuj ci". Jak mogam go zostawi? Otrzsnam si i wrciam do rzeczywistoci, starajc si powstrzyma emocje. Artie nawija o jakiej wygranej debacie, a ja strofowaam si w duchu za to, e pozwoliam wyobrani zabdzi w niebezpieczne rejony. Zreszt nawet jeli rzeczywicie zaczynaam wtpi w suszno swojego wyboru, i tak byy to jaowe rozwaania, bo on przecie ani razu do mnie nie zadzwoni. Co dowodzio, e podjam waciw decyzj. Gdyby mnie naprawd kocha, zadzwoniby. Postaraby si. Przyjechaby po mnie. Wiedziaam jednak, e on teraz potrzebuje przestrzeni. Dobrze zrobiam. Moe wreszcie o nim zapomn. Z trudem zebraam myli i skupiam si na sowach Artiego. Nie byo mowy, eby zosta moim chopakiem (nie sdziam zreszt, e jakakolwiek dziewczyna byaby tak gupia), ale to przecie nie znaczyo, e nie mam ju szans na nowy zwizek. Wci czekaa mnie jutrzejsza randka z Jasonem i przyszotygodniowe spotkanie z Li. Kiedy dotarlimy znw do kampusu, w brzuchu burczao mi tak gono, e byo to sycha w promieniu trzech przecznic. Miaam nadziej, e wkrtce usidziemy w uczelnianym barze. Artie poprowadzi mnie do centrum multimedialnego w bibliotece uniwersyteckiej, poprosi o dwie pary suchawek i wrczy kobiecie za kontuarem jaki papierek. Potem przysun dwa drewniane krzesa do szeciocalowego czarno-biaego telewizorka w rogu sali. wietny pomys, prawda? Moemy obejrze sobie film, a ja nie wydam na to ani centa! Umiechn si z zadowoleniem, zupenie

ignorujc wyraz zdumienia na mojej twarzy. Sprytnie to urzdziem, nie sdzisz? Zamknam usta. O tak, bardzo sprytnie rzuciam i umilkam gwatownie, z trudem powstrzymujc si od wygoszenia jakiej jadowitej uwagi. Czy on naprawd myli, e dziewczyny lubi by tak traktowane? Nie chodzio o pienidze. Irytowao mnie tylko to, jak bardzo Artie by z siebie zadowolony, i to, e zapraszajc mnie na randk ani razu nie zada sobie trudu, by si czego o mnie dowiedzie. Byam oburzona i wciekle godna. Gdy film si zacz, Artie woy ogromne szare suchawki i gestem nakaza mi zrobi to samo. Otaram ze suchawek kurz skrawkiem bluzy, podczyam do telewizorka i gwatownym ruchem zaoyam na uszy. Na myl o tym, e mam tu spdzi kolejne dwie godziny, a gotowaam si ze zoci. Po ekranie przesuway si napisy pocztkowe filmu Brigadoon, a ja usiowaam telepatycznie skoni Gene'a Kelly'ego do tego, eby taczy szybciej. Po godzinie Artie wykona pierwszy ruch. Nie odrywajc wzroku od malekiego ekranu, wycign swoje masywne rami i obj nim oparcie mojego krzesa. Zerknam na niego ktem oka. Umiecha si lekko, zadowolony z siebie. Wyobraziam sobie, jak odhacza w gowie kolejne punkty swego planu: Uwie dziewczyn opowieciami o swoich podbojach; Zrobi na niej wraenie, gadajc o sukcesach i nagrodach; Nie wyda ani centa; Puci jej kiczowat ramot w telewizorku w bibliotece; Niby od niechcenia pochwali si swoj oszczdnoci; Obj dziewczyn dokadnie w poowie filmu. Odchyliam si do przodu i przez reszt seansu siedziaam w niewygodnej pozycji na skraju krzesa. W pewnym momencie wstaam, udajc, e musz i do azienki. Artie zerwa si i podszed do kobiety za biurkiem. Przechodzc obok, usyszaam, jak j prosi, eby zatrzymaa film i przewina go troch do tyu, na wypadek gdybymy w czasie tej krtkiej przerwy zapomnieli, co wydarzyo si przed chwil. wietnie! A wic czeka mnie dodatkowe pi minut tej bajecznej przygody! pieszyam si, jak mogam, eby przypadkiem nie przyszo mu w tym czasie do gowy, e powinnimy zacz oglda film

jeszcze raz od pocztku. Przez chwil zastanawiaam si, czy nie rzuci si do ucieczki, ale Artie widzia ze swojego miejsca drzwi do azienki, a ja nie chciaam potraktowa go a tak brutalnie. Postanowiam wytrwa jako do koca i dopiero wtedy uciec gdzie pieprz ronie. Wreszcie, w re s z c ie film si skoczy, a ja zeskoczyam ze swojego krzeseka, jakbym usyszaa alarm przeciwpoarowy. No dobra, Artie. wietnie si bawiam. Zaparkowaam przed bibliotek, wic... zobaczymy si w poniedziaek, okej? Dziki za film. Niestety, Artie nie zrozumia aluzji i upar si, eby odprowadzi mnie na parking. Wcisnam si za drzwi samochodu, a on opar si na nich caym swoim korpulentnym ciaem, tak e jego muszka znajdowaa si zaledwie kilka centymetrw od mojego nosa. Wykrzywi twarz w wymuszonym, sztucznym umiechu. C, wietnie si z tob bawiem i chtnie bym to powtrzy w przyszym tygodniu. Co powiesz na pitek? Tym razem uznaam, e lepiej zdusi jego zakusy w zarodku. Nie mog. Umwiam si ju z kim innym. Och rzuci bez mrugnicia okiem. To moe w sobot? zaproponowa, niezraony. Zaczam gorczkowo szuka w gowie wymwki. Ee... Nie wziam ze sob kalendarza, wic nie pamitam, czy mam jakie plany. Pokiwa gow, jakby w peni rozumia moj sytuacj. Suchaj, Artie, strasznie boli mnie gowa. Zobaczymy si na zajciach, dobrze? Jasne. Zadzwoni do ciebie pniej. Szybko wliznam si do samochodu i z umiechem zatrzasnam drzwi, pamitaam bowiem, e nie podaam mu swojego numeru. Ruszyam ulicami Monmouth, a potem w gr, w stron mojego przytulnego, spokojnego domku. RANDKA NUMER 2 Przed spotkaniem z Jasonem przygotowaam si lepiej. Woyam czerwon bluz z logo uczelni, cieplejsz kurtk i czerwony kaszmirowy szalik. Pamitaam te o rkawiczkach. Ujrzawszy Jasona na parkingu, natychmiast zaczam notowa sobie w gowie jego zalety. Mia mi powierzchowno, by szczupy

i do niski, fajnie ubrany, a przy tym cakiem inteligentny. Oparty o swoj star toyot coroll, a unis brwi z wraenia, gdy zobaczy, jak wysiadam z porsche. Rany, Kelsey! Niezy wzek! Dziki. Gotowa? Jasne. Prowad. Wtopilimy si w tum ludzi zmierzajcych w stron boiska futbolowego. Wikszo z nich bya ubrana na czerwono, w barwy druyny Western Wolf, ale zauwayam te kilka grupek odzianych w biao-granatowe stroje kibicw druyny przeciwnej, czyli Zachodniego Waszyngtonu, a nawet par osb w czapeczkach Wikingw z Uniwersytetu Stanowego. Jason powid mnie w stron bufetu z tyu duego samochodu, otoczonego przez piknikujce pary. Nieduy grill peen by dymicych kiebasek i hamburgerw. Hej! Przedstawiam wam Kelsey. Poznaem j na zajciach z antropologii. Kilka osb odwrcio si w nasz stron, wykrcajc szyje, by lepiej mi si przyjrze. Pomachaam im niemiao. Cze. W odpowiedzi usyszaam zdawkowe sowa powitania, po czym wszyscy wrcili do swoich spraw, jakby zapomnieli, e w ogle si pojawilimy. Jason napeni mj talerz jedzeniem, po czym zajrza do nieduej przenonej lodwki. Hej, Kelsey, chcesz piwo? Pokrciam gow. Poprosz jaki zwyky napj, najlepiej dietetyczny. Jason poda mi zmroon puszk, sign po piwo dla siebie, a potem wskaza na dwa puste skadane foteliki. Kiedy tylko usiedlimy, natychmiast wepchn sobie do ust p hot doga i umiechn si do mnie, przeuwajc gono. Byo to prawie tak samo okropne, jak widok tygrysa poerajcego antylop, l.yle e mniej krwawe. Ech, co si ze mn dzieje? Chyba specjalnie szukam dziury w cay m. Naprawd musz wyluzowa albo sprawdz si przepowiednie .lennifer i ycie faktycznie przecieknie mi przez palce. Odwrciam wzrok i zaczam dzioba jedzenie na swoim talerzu. Widz, e nie jeste fank piwa? - rzuci Jason.

Hmm, raczej nie. Po pierwsze: jestem niepenoletnia. A po drugie: alkohol jako mnie nie krci po tym, jak par lat temu moi rodzice zginli, zabici przez pijanego kierowc. Och. Przepraszam... Jason skrzywi si i ukry swoj butelk za nog fotela. Co ja robi? jknam w duchu i natychmiast zmieniam ton. Nic nie szkodzi, Jason. Wybacz, e psuj ci nastrj. Obiecuj, e podczas meczu bd radoniej sza. No co ty, nie przejmuj si odpar i dalej opycha si hot dogami, gawdzc wesoo z przyjacimi. Problem polega na tym, e nie potrafiam si nie przejmowa. Wiedziaam, e mier rodzicw to nie najlepszy temat na pierwsz randk, ale... o n z pewnoci zareagowaby zupenie inaczej. Moe dlatego e by starszy, i to o ponad trzysta lat, albo dlatego e pochodzi z innej kultury. A moe dlatego e i on straci rodzicw. Nie, chyba chodzio po prostu o to, e... by idealny. Staraam si odepchn od siebie myli o nim, ale nie potrafiam. Przypomniao mi si, jak pewnej nocy obudziam si z koszmaru, w ktrym po raz kolejny przeyam mier rodzicw, a on by przy mnie. Czuam, jak tuli mnie w ramionach, ocierajc zy z mojej twarzy. Cicho ju. Main apki raksza karunga. Jestem tu. Nie pozwol, by cokolwiek ci si stao, prijatama". Gadzi mnie po wosach i szepta kojco do ucha, a zblado wspomnienie koszmaru. Sprawdziam pniej, co znaczyy sowa, ktrych wtedy nie zrozumiaam. Jestem tu. Zajm si tob. Moje serce. Moje kochanie". Gdyby by ze mn teraz, przytuliby mnie i smucilibymy si razem. Pogaskaby mnie po plecach. Rozumiaby, co czuj. Otrzsnam si. Nie. Nie zrozumiaby. Moe kiedy, ale teraz ma swoje ycie. Nie ma go przy mnie i nie liczy si ju, co by zrobi ani jak by zareagowa. Jason nakada sobie na talerz kolejn porcj, a ja staraam si przywoa na twarz wyraz zainteresowania i wczy si w rozmow. P godziny pniej wszyscy wstalimy i ruszylimy w stron boiska. Mio byo spdza czas na wieym powietrzu w rzeki jesienny wieczr, ale awki byy lodowate, a nos prawie odpad mi z zimna. Jasono-wi i jego znajomym chd najwyraniej w ogle nie dawa si we znaki. Raz po raz zrywali si z miejsc i gono kibicowali swojej druynie. Prbowaam ich naladowa, ale nie miaam pojcia, kogo i za co waciwie oklaskuj. Z daleka ledwo widziaam pik. Poza tym nigdy nie interesowaam si futbolem. Zdecydowanie wolaam filmy i ksiki.

Zerknam w gr, na tablic z punktami. Wanie koczya si pierwsza poowa. Dwie minuty. Minuta. Dwadziecia sekund. Bzzzz! Obie druyny zbiegy z boiska. Zacza si parada. Na stadion wyjechao kilka zabytkowych samochodw, z ktrych machay do tumu pikne dziewczyny, odziane w szyfony i jedwabie. Jason i jego koledzy gwizdali z uznaniem wraz z rozgorczkowan y m tumem. Nagle na trybunach zapachniao drzewem sandaowym, a mikki, cichy gos wyszepta mi do ucha: Jeste najpikniejsz ze wszystkich kobiet tutaj". Gwatownie rozejrzaam si wokoo, ale nie byo go za mn. Jason nadal sta z kolegami, wznoszc okrzyki. Opadam z powrotem na miejsce. wietnie. Do tego wszystkiego mam halucynacje. cisnam palcami skronie z nadziej, e wypchn go w ten sposb z zakamarkw pamici. W drugiej poowie meczu ju nawet nie udawaam entuzjazmu. ()to kolejna randka zmienia mnie w sopel lodu. Ciao powoli przymarzao mi do awki. Szczkaam zbami. Po meczu Jason odprowadzi mnie do samochodu i niepewnie obj za ramiona, rozcierajc je, eby mnie ogrza. Tar jednak zbyt mocno i sprawi mi bl. Nie chciao mi si nawet pyta, ktra druyna wygraa. Hej, Kelsey, wietnie si dzi z tob bawiem. Czy on w ogle cokolwiek o mnie wie? Aha, ja te. Mog do ciebie zadzwoni? Zastanowiam si przez chwil. Jason nie by zy... by po prostu zwykym facetem. Pierwsze randki zazwyczaj bywaj niezrczne, uznaam wic, e dam mu drug szans. Jasne. Wiesz, gdzie mnie znale. - Umiechnam si do niego bez przekonania. Pewnie. Do zobaczenia na zajciach w poniedziaek. Na razie. Na razie. Jason wrci do swoich rozwrzeszczanych znajomych, a ja zaczam si zastanawia, czy w ogle mamy ze sob cokolwiek wsplnego. RANDKA NUMER 3 Zanim zdyam si zorientowa, nadeszo Halloween i dzie mojej randki z Li. Li mia w sobie co, co sprawiao, e czuam si

przy nim swobodnie. By lepszym kompanem ni Jason i z niechci przyznaam, e by moe lubi jego towarzystwo dlatego, e troch przypomina mi czowieka, o ktrym wci staraam si zapomnie. Z wahaniem otworzyam drzwi tej czci szafy, ktrej miaam ju nigdy nie otwiera, i znalazam w niej ceglastoczerwon bluzk, krojem przypominajc nieco krtki trencz, wizan w pasie i ozdobion drewnianymi guzikami. Do tego dobraam par elastycznych granatowych dinsw. Byy idealnie dopasowane, zupenie jakby kto uszy je specjalnie dla mnie. Wsunam nogi w ciemne kozaki i okrciam si przed lustrem. Strj sprawi, e poczuam si szykownie i stylowo, co rzadko mi si zdarzao. Wosy rozpuciam. Pomalowaam usta morelowym byszczy-kiem i wyruszyam do studia wushu, uwaajc, aby nie rozpdza si zbytnio, gdy ulice roiy si od rozbawionych dzieciakw, wdrujcych od domu do domu. Li siedzia w swoim samochodzie, kiwajc gow w takt muzyki. Gdy mnie dostrzeg, natychmiast wyczy radio i wysiad. Umiechn si. Kelsey! wietnie wygldasz! Rozemiaam si swobodnie. Dziki, Li, to mio z twojej strony. Jeli jeste gotowy do drogi, pojad za tob. Podeszam z powrotem do samochodu. Li wymin mnie prdko i otworzy przede mn drzwi. Uff, ledwo zdyem. Znw si umiechn. Dziadek zawsze mi powtarza, ebym otwiera drzwi przed dam. Och, prawdziwy z ciebie dentelmen. Li skoni lekko gow, rozemia si, a potem wrci do swojego samochodu. Jecha powoli i raz po raz spoglda w lusterko wsteczne, eby sprawdzi, czy poradziam sobie z kolejnym skrzyowaniem. Zatrzymalimy si w adnej, starej dzielnicy. Jestemy na miejscu oznajmi Li. Weszlimy do rodka. Zawsze spotykamy si tu, eby pogra, bo dziadkowie maj duy st. Poza tym babcia wspaniale gotuje. Li wzi mnie za rk i pocign do przytulnie urzdzonej kuchni, w ktrej unosi si bardziej smakowity zapach ni w jakiejkolwiek znanej mi chiskiej restauracji. Drobniutka, siwa kobieta

pochylaa si nad garnkiem ryu. Podniosa gow i spojrzaa na nas przez zaparowane okulary. Kelsey, to moja babcia, Zhi. Babciu, hu Kelsey. Staruszka umiechna si, pokiwaa gow i podaa mi rk. Witaj. Mio ci pozna. Odwzajemniam umiech. Pani rwnie. Li zanurzy palec w cicho skwierczcej zawartoci patelni. Pani Zhi trzepna go lekko drewnian yk i powiedziaa co po chisku. Li rozemia si. Na razie, babciu. Gdy wychodzilimy z kuchni, zauwayam, e spogldajc na wnuka, staruszka umiecha si z dum. Poszam za Li do pokoju. Wszystkie meble byy przesunite na bok, eby zrobi miejsce na duy, rozkadany st. Grupa modych Azjatw zawzicie omawiaa rozkad pionkw na planszy. Podeszlimy bliej. Hej, chopaki. To jest Kelsey, ktra dzi z nami zagra. Jeden z kolegw unis brwi. Super! Nic dziwnego, e si spnie. Masz szczcie, e Wen przynis rozszerzon wersj. Rozlegy si pomruki i skrzypienie przesuwanych krzese. Wydawao mi si, e do moich uszu doszed jaki cichy komentarz o dziewczynach, ktre pchaj si gdzie nie trzeba, ale nie dosyszaam, kto go wygosi. Po kilku chwilach wszyscy zasiedli przy stole i rozpocza si gra. Li usiad obok mnie i prowadzi mnie przez meandry rozgrywki. N a pocztku nie miaam pojcia, czy lepiej kupi ceg, surowce mineralne, czy owc, ale zawsze mogam poprosi go o pomoc. Po kilku rundach zaczam si czu na tyle pewnie, by radzi sobie sama. Kiedy zamieniam dwie osady na miasta, chopcy jknli zgodnym chrem. Pod koniec gry stao si jasne, e o zwycistwo bd konkurowa /. chopakiem o imieniu Shen. Shen drani si ze mn dobrodusznie, twierdzc, e nigdy nie uda mi si wygra. Pooyam na stole owc, rud oraz zboe i kupiam kart rozwoju, tym samym zbierajc komplet punktw. Wygraam! Kilku kolegw Li zaczo mrucze co pod nosem o tym, e pocztkujcy zawsze maj szczcie, i ostentacyjnie liczy jeszcze raz

moje punkty, eby si upewni, e nie zasza pomyka. Zdziwiam si, jak szybko min czas, o ktrym przypomniao mi burczenie w brzuchu. Li wsta i si przecign. Czas co zje. Babcia Zhi przygotowaa wspania uczt. Chopcy zaczli napenia talerze smaonym ryem, chiskimi pierokami, warzywami z patelni i krewetkowymi sajgonkami. Li wzi dla nas po napoju i usiedlimy przy stole w salonie. Li z wpraw sign paeczkami po pieroek z misem i poprosi: Kelsey, opowiedz mi co o sobie. Co poza tym, e wiczysz wushu. Jak spdzia wakacje? Och, wakacje. Ee... pracowaam w Indiach jako staystka. Niesamowite! Co tam robia? Gwnie katalogowaam ruiny, dziea sztuki, takie tam historyczne sprawy. A ty? Jak tobie miny wakacje? Musiaam szybko zwrci uwag na niego, eby unikn dalszych pyta o mj pobyt w Indiach. Przez wikszo czasu pomagaem dziadkowi. Zbieram pienidze na studia medyczne. Zrobiem licencjat z biologii na Uniwersytecie Stanowym Pensylwanii. Dokonaam w gowie szybkich oblicze. Co mi si nie zgadzao. Ile masz lat, Li? Dwadziecia dwa odpar z umiechem. Zrobiem intensywny kurs, chodziem te na letnie zajcia. Waciwie to wszyscy tutaj studiujemy. Shen robi specjalizacj z informatyki, Meii z chemii, a Wen pracuje nad magisterk z analiz statystycznych. Wyglda na to, e wszyscy macie... sprecyzowane cele. A ty, Kelsey? Jak wybraa specjalizacj? Stosunki midzynarodowe i histori sztuki. Wanie ucz si o Indiach. No i na pewno bd musiaa wzi dodatkowe lekcje wushu, eby spali te wszystkie kalorie rzuciam w artach. Li rozemia si i wzi ode mnie talerz. Przeszlimy z powrotem do pokoju, w ktrym odbywaa si gra. Zatrzymaam si, eby obejrze zdjcie Li z dziadkiem Chuckiem, na ktrym kady z nich trzyma w doniach po trzy trofea. Wasze studio wygrao te wszystkie nagrody? Li zerkn na fotografi i zaczerwieni si. Nie studio, ja. Braem udzia w turnieju sztuk walki. Uniosam brwi ze zdziwienia.

- Nie wiedziaam, e jeste a tak dobry. To due osignicie. - Moi dziadkowie z pewnoci zechc ci o tym opowiedzie -odpar Li, prowadzc mnie z powrotem do kuchni. - Przechwalanie si mn to ich ulubione zajcie. Prawda, babciu? - rzuci, cmokajc j w policzek, a ona zamachaa rkami, odpdzajc go od zlewu, w ktrym zmywaa naczynia. Chopcy rozoyli na stole inn gr, znacznie atwiejsz do opanowania. Przegraam, ale bardzo dobrze si bawiam. Skoczylimy po pnocy. Li zaproponowa, e odprowadzi mnie do samochodu, i wyszlimy w zimn, rozgwiedon noc. - Dziki, e przysza, Kelsey. Byo wietnie. Masz ochot to powtrzy? Spotykamy si co dwa tygodnie. - Jasne, brzmi super. Ale czy to, e wygraam swoj pierwsz gr, znaczy, e dostan fory na nastpnych zajciach wushu? - przekomarzaam si. - Nic podobnego. Wrcz przeciwnie, bd bardziej wymagajcy. Rozemiaam si. - Przypomnij mi, ebym nastpnym razem przegraa. A jeli t y wygrasz? Li wyszczerzy zby w umiechu. - Musz si nad tym powanie zastanowi - odpar, po czym cofn si i sta na ganku, dopki nie odjechaam. W domu zmczona wgramoliam si do ka z myl, e mogabym naprawd, naprawd polubi Li. By zabawny i uroczy. Nie czuam do niego nic poza przyjani, ale by moe w przyszoci l.o si zmieni. Zwyke ycie zaczynao znw by... zwyke. Obrciam si na bok i otuliam pledem babci, przez przypadek strcajc z ka mojego biaego pluszowego tygrysa. Przez chwil zastanawiaam si, czy nie zostawi go na pododze albo nie schowa do szafy. Zbieraam si na odwag, lec bez ruchu i wpatrujc si w sufit w milczeniu. Wytrwaam jednak zaledwie pi minut. Za na sam siebie, wychyliam si z ka i przytuliam zwierzaka do piersi, przepraszajc go za to, e przeszo mi przez myl, by si go pozby.

4 GWIAZDKOWY PREZENT Halloween dobiego koca, a moje ycie skupio si na dwch sprawach: nauce do egzaminw i unikaniu Artiego. Jakim cudem zdoby mj numer telefonu i dzwoni codziennie, punktualnie o pitej po poudniu. Czasem czeka te na mnie po zajciach. Facet by nie do zdarcia. Prbowaam rwnie uporzdkowa swoje uczucia wobec Jasona. Bylimy na kilku randkach i za kadym razem czuam, e nadajemy na zupenie innych falach. On uwaa, e Szekspir, poezja i ksiki to nudy, ja za nie potrafiam doceni subtelnej rnicy midzy lig uniwersyteck a zawodow. Nie sdz jednak, by jemu przeszkadzay rnice midzy nami. W gbi serca wiedziaam, e znajomo z Jasonem donikd mnie nie zaprowadzi, by jednak nieszkodliwy, a poza tym lubiam wsppracowa z nim na zajciach. Kiedy ju prawie stwierdziam, e randki mog sta si dla mnie zwyk, nieskomplikowan form spdzania wolnego czasu, Li postanowi utrudni mi zadanie. Gawdzilimy wanie po zajciach z wushu, gdy nagle umilk i zacz nerwowo bawi si trzyman w doniach butelk wody. W kocu przemwi: - Kelsey... chciaem spyta, czy zgodziaby si ze mn spotka. Sam na sam. To by bya taka prawdziwa randka. Zdbiaam, a myli zaczy galopowa w mojej gowie jak szalone. - O... Hmm, jasne - odparam z wahaniem. - I.ubi spdza z tob czas. Jest wietnie i dobrze nam si rozmawia.

Li skrzywi si. - No tak, ale czy ty mnie lubisz tak naprawd, czy jako koleg? Zastanowiam si przez chwil. - C, jeli mam by szczera, uwaam, e jeste super, i naprawd ci lubi. Chyba bardziej ni kogokolwiek innego tutaj. Ale nie wiem, czy chc si w tej chwili powanie wiza. Niedawno z kim zerwa a m i wci jeszcze nie udao mi si po tym pozbiera. - Och. Rozumiem, takie sprawy bywaj trudne. Mimo to chciabym ci widywa. Jeli masz ochot i jeste na to gotowa. Zadumaam si na chwil. - Dobrze, zgoda. - Moe w takim razie zaczniemy od kina? Tu niedaleko jest przegld starych filmw z gwiazdami sztuk walki. W pitek, o pnocy. Wybierzemy si? - W porzdku, pod warunkiem e nauczysz mnie potem najfajniejszych ciosw z tych filmw - odparam, zadowolona, e udao nam si dogada. Przynajmniej do pewnego stopnia, pomylaam, kiedy si egnalimy. Zaczam wic spotyka si z Li. Zachowywa si jak dentelmen, a randki z nim zawsze byy zabawne i ciekawe. Mimo to w gbi duszy czuam si samotna i wiedziaam, e towarzystwo innych osb wcale mi nie pomoe... Najgorsze byy noce, kiedy czuam je g o obecno. Mimo e dzieli nas ocean, czya mnie z nim jakby zacinita wok serca niewidzialna ni. Miaam nadziej, e ktrego dnia w kocu pknie. Zajcia z wushu pomagay mi odreagowa frustracj. Wymaga y precyzyjnych, pozbawionych emocji ruchw, co byo pozytywn odmian. Poza tym szo mi coraz lepiej. Poczuam si silniejsza, zarwno fizycznie, jak i wewntrznie. Gdyby kto mnie zaatakowa, by moe potrafiabym si obroni, co znacznie wpywao na moj pewno siebie. Komu potrzebny tygrys? W razie koniecznoci kopn napastnika prosto w twarz. Nawet Li zauway, e kopi coraz mocniej. Jako pocztkujcy nie powinnimy wyobraa sobie, e stoimy naprzeciw prawdziwego wroga, uznaam jednak, e ja jako jedyna napotkaam na swej drodze oszalae mapy i krwioercze demony, kopaam wic wyimaginowanych przeciwnikw tak mocno, jak si dao.

Li dotrzyma obietnicy i nauczy mnie ciosu z filmu, ktry razem widzielimy. Pozwoli mi przewiczy go na sobie, ale nie wyszo i upadlimy razem na mat, zanoszc si miechem. Kelsey, wszystko w porzdku? Nic ci nie zrobiem? Nie mogam przesta si mia. W kocu si opanowaam i otaram z z oka. Nic mi nie jest. Niezy cios, prawda? Li nachyli si, zbliajc twarz do mojej. wietny. W kocu mam ci tam, gdzie chciaem. Gdy tylko to powiedzia, panujc midzy nami swobodn, radosn atmosfer zastpio nerwowe napicie. Li zbliy si jeszcze bardziej, ale zawaha si, zauwaywszy moj reakcj. Znieruchomiaam i poczuam, jak zalewa mnie fala smutku. Zamknam oczy i lekko odwrciam twarz, cay czas czujc na sobie jego spojrzenie. Po chwili Li usiad i przycign mnie do siebie. Czuam si okropnie, ale nie potrafiam go pocaowa. Jego blisko bya przyjemna, lecz nie wywoywaa u mnie gsiej skrki. Co si nie zgadzao. Przepraszam, Li. Pogaska mnie pod brod. Daj spokj. Chodmy na shake'a, co ty na to? Spojrzenie mia odrobin smutne, ale najwyraniej twardo postanowi nie robi z tego sprawy i szybko skierowa moj uwag w inne rejony. Niedugo pniej pan Kadam zadzwoni z dobr nowin. Odszyfrowa du cz przepowiedni i poprosi mnie o pomoc, co przyjam z du radoci. Wycignam notatnik i spytaam: Sucham, co pan dla mnie ma? Test czterech domw. cilej rzecz biorc, jest dom tykw, dom pokus oraz dom skrzydlatych istot. Jakich skrzydlatych istot? Z przejcia gono przeknam lin. Jeszcze nie jestem pewien. A czwarty dom? ~~ Wyglda na to, e s dwa domy ze skrzydlatymi stworzeniami. Pierwsze z nich moe by jakim ptakiem, chocia pniej w przepowiedni wspomniane s take ptaki z metalu bd elaza. Ta druga istota okrelona jest jako co duego, i ten sam symbol powtarza

si w dalszej czci przepowiedni. Chciabym, eby przejrzaa pani wszelkie mity i legendy mwice o domach oraz testach i daa mi zna, jeli znajdzie pani co ciekawego. Zgoda. Ciesz si. Reszta rozmowy upyna nam na bardziej przyziemnych sprawach. Cho byam zadowolona, e pan Kadam angauje mnie w swoje badania, to na myl o powrocie do Indii skrca mi si odek. Nie chodzio o magi, niebezpieczestwa i mityczne potwory, lecz o to, e znw musiaabym stan twarz w twarz z n i m. Wprawdzie radziam sobie z codziennoci, ale w rodku czuam, e czego mi brakuje, jakbym znajdowaa si nie tam, gdzie powinnam. Indie mnie wzyway, czasem po cichu, czasem gonym rykiem, ale bezustannie, i nie wiedziaam, czy kiedykolwiek bd w stanie przyzwyczai si ponownie do zwykego ycia. Dzie Dzikczynienia oznacza tofu u Sary i Mike'a. Mimo e ich witeczne dyniowe dekoracje wyglday nieszkodliwie, ominam je szerokim ukiem, zastanawiajc si, jak rol w mojej nastpnej wyprawie odegraj grone tykwy. Dzie by zimny i deszczowy, ale na szczcie w domu moich przybranych rodzicw ogie w kominku buzowa na caego. Co dziwne, niektre dania nawet mi smakoway, chocia bezglutenowy placek bez cukru, ktry Sara podaa na deser, i u nie by w stanie mnie przekona. -C o u ciebie? - zaczepia mnie w pewnej chwili Sara. - Masz na oku jakiego chopaka? - Hmm, no waciwie to umawiam si z dwoma - przyznaam niemiao. - Jeden ma na imi Li, a drugi Jason. Ale to nic powanego. Spotkaam si z nimi tylko kilka razy. Sara bya bardzo podniecona i oboje z Mikiem zasypali mnie pytaniami, na ktre wcale nie chciaam odpowiada. N a szczcie do prdko udao mi si wyj, dostalimy bowiem z Li zaproszenie na witeczn kolacj u Jennifer. Jennifer mieszkaa w adnym domu w zachodniej czci Salem. Przywiozam ze sob ciasto bezowo-cytrynowe, ktre upiekam po raz pierwszy, wic bya m z niego bardzo dumna. Wprawdzie beza odrobin za bardzo si spieka, ale poza tym deser by bez zarzutu.

Li rozpromieni si, ujrzawszy mnie w drzwiach. No widzisz? powiedzia do Jennifer. witeczne yczenia si speniaj. Wyzna mi na boku, e zdy si ju obje na rodzinnym obiedzie, ale specjalnie zostawi sobie miejsce na moj bez i, jak si okazao, nie rzuca sw na wiatr. Pochon poow za jednym posiedzeniem. Jennifer upieka ciasto dyniowe, placek z jagodami i sernik. Sprbowawszy kadego z nich, poczuam si jak w niebie. Li jkn gono i stwierdzi, e z tak penym brzuchem bdzie musia zosta na noc. Dzieciaki Jennifer, przystrojone w kapelusze pielgrzymw, zaczy podskakiwa, zachwycone tym pomysem, ale natychmiast si uspokoiy, gdy wczya im na DVD Charliego Browna. Pomagaam Jennifer posprzta w kuchni, gdy porozumiewawczym szeptem zapytaa: No i...? Jak ci idzie z Li? Hmm, wszystko w porzdku. Ale czy wy jestecie... no wiesz, czy jestecie razem? Trudno powiedzie. Chyba jeszcze za wczenie, eby tak to okreli. Wyranie zawiedziona Jennifer wbia wzrok w peen naczy zlew i zmarszczya brwi. Czy wci chodzi o tego drugiego chopaka, o ktrym nie chcesz mwi? Zamaram z wilgotn szmatk w rku. Przepraszam, jeli byam niegrzeczna odparam w kocu. Po prostu trudno mi jest o nim opowiada. Co by chciaa wiedzie? Hmm. Jennifer wzia do rki kolejny talerz, umya go i zanurzya w misce do pukania. Kim on waciwie jest? Gdzie mieszka? Czemu nie jestecie razem? C... on mieszka w Indiach szepnam. A nie jestemy razem, bo... bo go zostawiam. Ze ci traktowa? Nie, nie. Nic z tych rzeczy. By... idealny. To znaczy, e nie chcia, eby wyjedaa? Nie. A chcia pojecha z tob? Wbrew woli umiechnam si pgbkiem. Musiaam go baga, eby tego nie robi. W takim razie nie rozumiem. Czemu od niego odesza?

- Bo by za bardzo... To znaczy... ja byam za bardzo... - Westchnam. - To skomplikowane. - Kochaa go? Odoyam pmisek, ktry wycieraam ju od dobrych piciu minut, i wykrciam ciereczk w doniach. - Tak odparam cicho. - A teraz? - A teraz... kiedy jestem sama... czasem czuj si, jakbym nie moga oddycha. Jennifer pokiwaa gow i wrcia do mycia naczy. Srebrne sztuce brzczay cicho w spienionej od detergentu wodzie. - Jak on ma na imi? - spytaa, lekko przekrzywiajc gow. Wbiam pusty wzrok w kuchenne okno. Na zewntrz byo ciemno i widziaam w szybie odbicie swoich zgarbionych ramion i martwego spojrzenia. - Ren. Ma na imi Ren. Dwik tych sw dodatkowo zrani moje ju i tak zamane serce. Poczuam z spywajc po policzku i znw spojrzaam w okno, w ktrym dostrzegam odbicie Li, stojcego za mn. Odwrci si 1 wyszed z kuchni, ale zdyam jeszcze zobaczy jego min. Spraw ia m mu bl. Jennifer cisna mnie za rami. - Id z nim pogada. Radz ci od razu mu wszystko wyjani. Pniej bdzie tylko gorzej. Miaam wraenie, e gorzej ju by nie moe, ale Jennifer miaa racj. Musiaam z nim porozmawia. Li zdy ju wyj z domu. Zebraam swoje rzeczy i podzikowaam Jennifer, ktra odprowadzia mnie do drzwi i pomachaa m i z progu. Wyszam na zewntrz. Zastaam go opartego o samochd, z rk a mi zaoonymi na piersi. - Li? - Tak? - Przykro mi, e musiae to usysze. Westchn gboko. - Nie szkodzi. Od pocztku ostrzegaa mnie, e bdzie ciko. M a m do ciebie tylko jedno pytanie. - Sucham? Odwrci si do mnie i spojrza mi gboko w oczy. - Wci go kochasz?

- Chyba... chyba tak. Zgarbi si, jakby uszo z niego powietrze. - Ale Li, to nic nie znaczy. On ju si nie liczy. Mieszka na innym kontynencie. Gdyby naprawd chcia ze mn by, mgby. A jednak go tu nie ma. Nawet do mnie nie zadzwoni. Ja po prostu... potrzebuj czasu. Jeszcze troch czasu eby... eby o nim zapomnie... -Wziam go za rk. - Wiem, e to niesprawiedliwe wobec ciebie. Zasugujesz na kogo, kto me dwiga z sob takiego bagau. - Kelsey, kady ma jaki baga. - Li kopn opon swojego samochodu. - Zaley m, na tobie i chciabym, eby odwzajemnia moje uczucia. Moe uda nam si, jeli nie bdziemy si pieszy. Na pocztek nauczmy si by przyjacimi. - I to ci wystarczy? - W przectwnym razie musiabym przesta ci widywa, a tego chyba bym nie znis. - Dobrze, w takim razie nie pieszmy si. Li umiechn si i pocaowa mnie w policzek. - Warto na ciebie czeka, Kelsey. A tak na marginesie, tamten facet jest chyba wariatem, skoro pozwoli ci odej. Mimo przeszukania stert ksiek wypoyczonych z biblioteki i niezliczonych godzin spdzonych w Internecie wci nie mogam znale adnych przydatnych informacji na temat testu czterech domw. Miaam nadziej, e wspomniane w przepowiedni skrzydlate stworzenia oka si nieszkodliwymi motylkami, podskrnie czuam jednak, e zadanie nie bdzie tak proste. Poniewa wikszo czasu spdzaam z nosem w ksikach, dni midzy witem Dzikczynienia a Boym Narodzeniem miny bardzo szybko. W oknach ssiadw i witrynach sklepowych pojawiy si barwne gwiazdkowe dekoracje. Dalej spotykaam si zarwno z Li, jak i z Jasonem. W poowie grudnia Li zaprosi mnie na lub swojego kuzyna. Przez ostatnie dwa tygodnie powtarzaam sobie bezustannie, e naprawd chciaabym, by uoyo mi si z Li, i e dobrze by byo otworzy przed mm serce. Kiedy zjawi si przed moim domem, wyglda bardzo szykownie. Mia na sobie ciemny garnitur i gdy go ujrzaam, serce szybciej mi zabio. Moe me bya to mio, ale z pewnoci cieszyam si, e go widz.

Kelsey! Wygldasz wspaniale! Po raz kolejny zajrzaam do zakazanej czci szafy i wycignam z niej bajeczn brzoskwiniow sukienk z satyny i jedwabiu, skadajc si z dopasowanego gorsetu i rozkloszowanej spdnicy do kostek. Wesele zorganizowano w ekskluzywnym kompleksie rekreacyjn y m. Po oficjalnej ceremonii na scenie pojawili si muzycy oraz lancerze przebrani w tradycyjny kostium lwa, ktrzy poprowadzili wszystkich goci do sali weselnej. Jeden z muzykw gra na mandolinie, ktra przypominaa mi instrument zawieszony na cianie w pokoju muzycznym pana Kadama. Jadalni udekorowano czerwonymi parasolkami, zotymi chis k i mi wachlarzami i misternym origami, co, jak wyjani Li, byo chisk tradycj. Panna moda miaa czerwon sukni, a zamiast prezentami, gocie obdarowywali nowoecw czerwonymi koperta mi penymi pienidzy. Li wskaza grupk chopcw w czarnych garniturach i okularach przeciwsonecznych. Zrobiam wielkie oczy i musiaam zdusi chichot, gdy uwiadomiam sobie, e to nasi znajomi gracze. Umiechali si i machali do mnie. Jeden z nich mia przypit kajdankami do nadgarstka du walizk. Czemu si tak ubrali? I co tam maj? spytaam. Li rozemia si. - Rwny tysic w nowiutkich jednodolarowych banknotach. Przyk uj t walizk do pana modego. To taki art. Mj kuzyn te kiedy z nami gra, ale potem zbyt pochona go praca. eni si jako pierwszy, wic walizka naley do niego. Gdy nadesza nasza kolej, Li przedstawi mnie swojemu kuzynow i i jego wieo polubionej onie. Bya drobniutka i bardzo pikna, a rwnoczenie robia wraenie nieco niemiaej. Nastpnie znaleli my swoje miejsca przy stole. Wkrtce doczyli do nas koledzy Li. Droczyli si z nim, pytajc, czemu i on nie zaoy ciemnych okularw. Pastwo modzi zapalili wiece na cze przodkw, po czym pod a no obiad: ryby symbolizujce obfito, homary w caoci, ktre oznaczay peni, kaczk po pekisku na znak radoci i szczcia, zup z petwy rekina majc zapewnia bogactwo, makaron jako Nyrnbol dugiego ycia oraz saatk ze strzykwami gwarantujc harmoni w maestwie. Li namawia mnie do skosztowania sodk ic h bueczek z nasionami lotosu, majcych symbolizowa podno. - Hmm, dziki odparam z wahaniem. Chyba jednak zjem co innego.

Moda para zacza pierwszy taniec. Li cisn mnie za rk i wsta. Kelsey, mog ci prosi? Jasne. Zdy tylko raz okrci mnie na parkiecie, kiedy do akcji ruszyli jego koledzy. Przez cae wesele nie udao mi si zataczy z nim wicej ni jeden taniec. Kilkadziesit minut pniej wniesiono trzywar-stwowy tort, w rodku pomaraczowy, na zewntrz za polany perowym lukrem o smaku migdaw i przystrojony orchideami z cukru. Kiedy tamtego wieczoru Ii odwiz mnie do domu, byam szczliwa. Naprawd cieszyam si, e mogam sta si czci jego wiata. Uciskaam go i cmoknam w policzek na poegnanie, a on umiechn si, jakby wanie zdoby puchar wiata w wushu. Dzie Boego Narodzenia spdziam u Mike'a i Sary. Sczc gorc czekolad, patrzyam, jak dzieciaki otwieraj prezenty. Sara i Mike podarowali mi strj do joggingu. Zawsze usiowali przekona mnie do biegania. Od maluchw dostaam czapk i szalik. Powiedziaam im, e trafiy w dziesitk. Po przedpoudniu spdzonym z rodzin zaplanowaam spotkanie z Li. Li mia po mnie przyjecha o drugiej po poudniu. Prezent dla niego, kolekcja filmw z mistrzami sztuk walki w rolach gwnych, lea na stoliku w salonie. Postanowiam ju, e jeli pod koniec dnia nie sprbuje mnie pocaowa, ja to zrobi. Powiesiam nawet jemio nad drzwiami. Jaka irracjonalna cz mojego umysu podpowiadaa mi, e by moe pocaunek z nim bdzie kluczem do zerwania wizi czcej mnie wci z czowiekiem, ktrego zostawiam w Indiach. Wprawdzie czuam, e to nie bdzie takie proste, ale powtarzaam sobie, e od czego trzeba zacz. Mylami byam ju przy naszym spotkaniu. Dzieciaki bawiy si nowymi zabawkami, a doroli siedzieli przy choince, suchajc kold i rozmawiajc cicho, gdy nagle rozleg si dzwonek do drzwi. Spodziewasz si kogo? zwrciam si do Sary, wstajc. To pewnie kurier z paczk od pana Kadama. Mwi, e to ma by niespodzianka. Przekrciam zasuwk i otworzyam drzwi. W progu sta najpikniejszy mczyzna wiata. Serce mi zamaro, a potem zaczo bi jak szalone. Pene niepokoju spojrzenie

bkitnych oczu omiatao kady centymetr mojej twarzy. Nagle jego napite oblicze si wygadzio. Westchn gboko, jak czowiek, ktr y za dugo przebywa pod wod. Mj wojowniczy anio umiechn si agodnie i z wahaniem dotkn mojego policzka. Poczuam, jak niewidzialna ni midzy n a mi napra si, a potem skraca, pocigajc nas ku sobie. Obj mn ie niemiao i dotkn czoem mojego czoa, przyciskajc mnie , lo siebie. Delikatnie koysa mnie w ramionach i gaska moje wosy. Westchnwszy, wyszepta tylko jedno sowo: - Kelsey.

5 POWRT Zatopiona w jego objciach, suchaam bicia wasnego serca. Jak u Grincha z kreskwki - okazao si, e byo dotd o dwa rozmiary za mae. Kiedy Ren mnie dotkn, wszystkie powstrzymywane dotd emocje wylay gwatown fal, powoli zapeniajc pustk. Poczuam przypyw nowej energii. Ren by jak soce, a czuo, ktr mi okaza - jak yciodajna woda. Upiona wczeniej cz mojego jestestwa poderwaa si do ycia, rozprostowaa skate korzenie, uniosa gste zielone licie i wypucia skrcone wici, ktre oploty nas i pocigny ku sobie. Dochodzce z kuchni pytania Sary przywoay mnie do rzeczywistoci. Kelsey? Kelsey? Kto to? Cofnam si o krok. Ren wypuci mnie z obj, przesun doni po moim ramieniu i wzi mnie za rk. Otworzyam usta, eby odpowiedzie Sarze, ale nie mogam wydoby z siebie ani sowa. Ren wyczu to i sam si zaanonsowa. Pastwo Neilson? Na jego widok Mike i Sara zamarli w p kroku. Ren posa im czarujcy umiech i wycign rk. Witajcie. Jestem wnukiem pana Kadama. Mam na imi Ren. Serdecznie ucisn do Mike'a, po czym zwrci si do Sary, ktra ujrzawszy z bliska jego umiech, zaczerwienia si jak pensjonarka. Poczuam si nieco lepiej, wiedzc, e nie jestem jedyn

Kobiet, ktra traci przy nim gow. Okazao si, e mia hipnotyzujcy wpyw na panie w kadym wieku. - Ha, Ren odezwa si Mike. Co za zbieg okolicznoci. Kelsey, czy ten tygrys nie nazywa si przypadkiem... - Ach, tak rzuciam, robic gwatowny krok do przodu. Zabawne, prawda? Spojrzaam na Rena i wskazaam na niego kciuk ie m. Ale Ren to waciwie tylko jego ksywka. Tak naprawd ma na imi... Al. Szturchnam go w rami. Zgadza si, Al? Ren z zaskoczeniem unis brwi, a jednoczenie mia tak min, |akby ledwo powstrzymywa miech. - Zgadza si, Kelsey. Znw zwrci si do Mike'a i Sary. - Al, a waciwie Alagan. Moecie mwi mi Ren, wszyscy tak robi. Sara najwyraniej zdya przez ten czas odzyska zmysy. - C, Ren. Wejd, prosz. Poznasz nasze dzieci. Ksi umiechn si do niej i odpowiedzia: - Z najwiksz przyjemnoci. Sara zdusia kokieteryjny chichot i poprawia wosy. Ren pochyli l si, by podnie z ziemi kilka sporych paczek, a ja umknam do pokoju. Mike pomaga Renowi z pudami, a tymczasem Sara zapytaa szeptem: - Kelsey, skd ty go wytrzasna? Przez chwil zdawao mi si, c wreszcie poznamy Li. Co si dzieje? - Sama chciaabym wiedzie wymamrotaam, wbijajc wzrok w choink. Obaj mczyni weszli do salonu. Ren zdj czarny trencz w jodek i powiesi go na krzele. Mia na sobie dinsy oraz dopasowan szar bluz z konierzykiem polo. - Kim jest Li? zapyta. Otworzyam usta ze zdziwienia. - A ty skd... zaczam, po czym przypomniaam sobie o jego tygrysim suchu. Li to... eee... chopak... znajomy. Sara uniosa brwi, ale zmilczaa. Ren przyglda mi si bacznie. Uprzejmie poczeka, a usid, po c z y m rozpar si obok mnie na kanapie. W tym samym momencie obskoczyy go dzieciaki. - Mam dla was prezenty konspiracyjnym tonem zwrci si do Rebecki i Sammy'ego. Otworzycie je razem?

Dzieci z przejciem pokiway gowami, a Ren rozemia si i przesun w ich stron due pudo. Rebecca i Sammy gorczkowo rzucili si otwiera paczk i wycignli z niej kolekcjonerski zestaw ksieczek Dr. Seussa. Rzucio mi si w oczy, e wygldaj jako inaczej ni zwyke ksiki. Wziam jedn z nich do rki i uwiadomiam sobie, e to prawdziwe biae kruki. Kupie im pierwsze wydania? szepnam. Przecie kade z nich musiao kosztowa par tysicy dolarw! Ren zaoy mi kosmyk wosw za ucho, nachyli si w moj stron i szepn: W domu czeka na ciebie taki sam zestaw. Nie bd zazdrosna. Zaczerwieniam si jak burak. Nie o to mi chodzio. Parskn miechem i schyli si po nastpny prezent. Tymczasem Mike raz po raz rzuca przez okno ukradkowe spojrzenia na samochd Rena. Widz, e masz hummera odezwa si. Ren podnis wzrok. Owszem. A nie wziby mnie kiedy na przejadk? Zawsze chciaem pojedzi takim autem. Ren poskroba si po brodzie. Jasne, tylko nie dzisiaj. Musz si urzdzi w nowym domu. Och... a wic przyjechae na duej? Taki mam plan, zostan przynajmniej do koca trymestru. Zapisaem si na par kursw na Uniwersytecie Zachodniego Oregonu. To wietnie. Bdziecie z Kelsey chodzili do tej samej szkoy. Ren umiechn si szeroko. Zgadza si. Moe nawet od czasu do czasu wpadniemy na siebie na korytarzu. Po tej wymianie zda uwag zachwyconego Mike'a znw pochon samochd. Sara przygldaa mi si uwanie. Staraam si zachowa obojtny wyraz twarzy, cho w mojej gowie kotowaa si caa masa pyta. Co on sobie myli? Ma zamiar tu zamieszka? Gdzie? Bdzie ze mn studiowa? Co on tu w ogle robi? Ren schyli si i poda du paczk Mike'owi i Sarze. A to dla was.

Mike pomg onie otworzy prezent. W rodku by nowiutki robot kuchenny, z dziesitkami rozmaitych kocwek. Nie zdziwiabym si, gdyby mona byo nim wykona rzeb z lodu. Podekscytowana Sara od razu zacza opowiada o zdrowych przysmakach, ktre bdzie moga dziki niemu przygotowa. Ren sign po mniejsze pudeko i poda je mnie. Od pana Kadama. W rodku znalazam oprawione w skr egzemplarze indyjskiej Mahabharaty, chiskich Dziejw Trzech Krlestw i japoskiej Opowieci o ksiciu Genji, wszystkie przetumaczone na angielski. Do ksiek doczony by krtki licik, w ktrym pan Kadam pyta, co u mnie, i yczy mi wesoych wit. Przesunam palcami po skrzanych okadkach, ostronie odoyam ksiki na stolik i pomylaam, e koniecznie musz pniej zadzwoni i podzikowa przyjacielowi. Ren wrczy mi kolejny prezent. A to od Kishana. Sara podniosa wzrok znad swojego robota i spytaa: Kto to jest Kishan? Kishan to mj modszy brat odpar Ren. W spojrzeniu Sary wida byo matczyn irytacj, na co ja z zakopotaniem wzruszyam ramionami. Nigdy nie wspominaam jej o Renie ani Kishanie, nic dziwnego wic, e nabraa podejrze. Ja na jej miejscu zareagowaabym tak samo. Rozpakowaam prezent, ktry okaza si nieduym puzderkiem od Tiffany'ego. W rodku znalazam cienki acuszek z biaego zota. Do acuszka doczony by licik. Hej, Kells! Tskni za Tob. Mam nadziej, e niedugo przyjedziesz. Pomylaem, e chtnie zawiesisz amulet ode mnie na nieco bardziej kobiecym acuszku. Jest jeszcze jeden prezent. Moe Ci si przyda. Kishan Odoyam naszyjnik i po chwili na dnie paczki znalazam co maego o cylindrycznym ksztacie, zawinitego w chusteczk. Gdy j odwinam, na do wypada mi zimna metalowa puszka. W rodku by gaz pieprzowy. Kishan przyklei do opakowania obrazek tygrysa

w przekrelonym kku, na zakrtce za duymi czarnymi literami napisa: rodek przeciwko tygrysom". Zachichotaam. Ren wzi ode mnie puszk, a kiedy przeczyta etykietk, zmarszczy brwi i wrzuci prezent z powrotem do puda. Sign po kolejn paczk. A to jest ode mnie. Jego sowa natychmiast mnie otrzewiy. Podniosam wzrok, eby sprawdzi, jakie miny maj Sara i Mike. Mike by pogodny i cakowicie niewiadomy napitej sytuacji, ale Sara bardzo uwanie mi si przygldaa. Zamknam na chwil oczy, modlc si, eby zawarto pudeka, cokolwiek by to byo, nie sprowokowaa miliarda niechcianych pyta. Wsunam do pod warstw ozdobnego papieru. Moje palce napotkay gadk drewnian powierzchni. Dzieciaki rzuciy si rozrywa opakowanie. W rodku znajdowaa si rcznie rzebiona szkatuka. Ren nachyli si w moj stron. Otwrz. Nerwowo przesunam palcami po drewnianej powierzchni. Uoyam sobie szkatuk na kolanach i ostronie uchyliam wieczko. Wewntrz znajdoway si wyoone aksamitem szufladki, a w kadej z nich zwinita w rulonik wstka do wosw. Mona wyjmowa poszczeglne segmenty. Widzisz? Unis grn cz, potem nastpn. Czci byo pi, a w kadej z nich okoo czterdziestu wstek. Kada wstka jest inna. Nie ma dwch w tym samym kolorze. No i masz przynajmniej po jednej z kadego wikszego kraju wiata. Osupiaa, powiedziaam: Ren... ja... Podniosam wzrok. Mike zdawa si niczego nie zauwaa. Pewnie sdzi, e takie rzeczy zdarzaj si codziennie. Za to Sara patrzya na Rena w cakiem nowy sposb. Wyraz podejrzliwej troski na jej twarzy zosta zastpiony przez peen aprobaty pumiech. Wyglda na to, e cakiem niele znasz Kelsey. Ona naprawd kocha wstki. Nagle Sara odchrzkna gono, wstaa i poprosia, bymy popilnowali dzieci, podczas gdy ona i Mike wybior si na ma przebiek. Przynieli nam po parujcym kubku gorcej czekolady i poszli na gr, przebra si w stroje do joggingu. Chocia biegali codziennie, w wita zazwyczaj robili sobie przerw. Czyby Sara chciaa

da mnie i Renowi troch czasu sam na sam? Nie byam pewna, czy powinnam j uciska, czy raczej baga, eby zostali. Szkatuka wci leaa na moich kolanach, a ja bezwiednie obracaam w palcach wstk. Mike i Sara pomachali nam wesoo i wybiegli na dwr. Nie podoba ci si? Spojrzaam w bkitne oczy Rena i zachrypnitym gosem odparam: To najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek dostaam. Jego twarz rozpogodzia si w umiechu. Wzi mnie za rk i delikatnie pocaowa koniuszki moich palcw. Potem, zwracajc si do dzieciakw, spyta: Kto ma ochot na bajk? Rebecca i Sammy chwycili jedn z ksiek i wdrapali si Renowi na kolana. Obj ich i oywionym tonem zacz czyta: Tomek-Przytomek! Tomek-Przytomek! Zoci mnie taki Gupi przydomek! Lubisz zielone Jajka sadzone Albo zielon Szynk wdzon?1 Zajkn si dopiero przy sowach dreszcz zgrozy", ale z pomoc dzieciakw po chwili wymawia je poprawnie i nie zrobi ju potem adnego bdu. Byam pod duym wraeniem. Najwyraniej pan Kadam uczy go czyta po angielsku. Po chwili Ren wrczy Sammy'emu ksik i woln rk przycign mnie bliej do siebie. Ostronie odoyam szkatuk na podog i si przysunam. Oparam gow o jego rami, a on gaska mnie delikatnie. Gdy w drzwiach stanli Mike i Sara, poderwaam si i zaczam zbiera swoje rzeczy, jakby si palio. Nerwowo zerknam na Rena i dostrzegam jego lekko rozbawione spojrzenie. Mike i Sara podzikowali nam i pomogli mi zapakowa rzeczy do samochodu. Ren grzecznie poegna si ze wszystkimi. 1 Dr. Seuss, Kto zje zielone jajka sadzone?, tum. S. Baraczak, Pozna 2004, s. 910.

Sara popatrzya na mnie, jakby mwia: Musisz mi wyjani par rzeczy", po czym zamkna drzwi. W kocu zostalimy sami. Ren zdj rkawiczk i przesun ciepymi palcami po mojej twarzy. - Jed do domu, Kells. Na razie o nic mnie nie pytaj. To me jest waciwe miejsce. Pniej bdziemy mieli mnstwo czasu na rozmowy. Do zobaczenia. - A le . . . - Pniej, radkumari. - Woy rkawiczk i podszed do swojego hummera. Kiedy zdy si nauczy prowadzi samochd? Wyjechaam z podjazdu i obserwowaam go w lusterku, a znikn w bocznej ulicy. W mojej gowie kbiy si tysice pyta. Na razie jednak mu siaam skupi si na jedzie po liskiej drodze. Kiedy dotaram do domu, zauwayam, e co si zmienio. Po duszej chwili uwiadomiam sobie rnic. W oknach niezamiesz-kanego dotd bliniaka pojawiy si zasony. Kto si wprowadzi. Zaparkowaam w garau i zapukaam do nowego ssiada, ale nikt nie otworzy. Kiedy nacisnam klamk, drzwi si otwary. Dom by urzdzony prawie tak samo jak mj, tyle e w ciemniejszych, bardziej mskich barwach. Moje podejrzenia sprawdziy si, kiedy na skrzanej sofie dostrzegam wysuon mandolin. Nowym lokatorem by Ren. Rozejrzaam si po kuchni. Spiarnia i lodwka wieciy pustkami. W dolnej polowie tylnych drzwi zamontowano spor klapk. Hmm... zaproszenie dla zodziei. Chocia prba kradziey mogaby si dla nich le skoczy. Biegiem wrciam do siebie i zamknam drzwi. Stwierdziam, e nie ma sensu zwiedza pitra i oglda eleganckich, markowych' ciuchw, ktre bez wtpienia wisiay w szafach. I tak nie miaam wtpliwoci, kto zosta moim ssiadem. Ledwo zdyam zdj buty i paszcz, gdy z zewntrz dobieg mnie niedajcy si pomyli z niczym innym szum silnika hummera, wjedajcego na podjazd. Wyjrzaam przez okno. Ren by dobrym kierowc. Udao mu si przeprowadzi pokanych rozmiarw auto midzy wystajcymi gaziami i nie zadrapa przy tym karoserii. Zaparkowa w swoim garau i ju po chwili usyszaam chrzst jego krokw na oblodzonej ciece, prowadzcej do moich frontowych drzwi.

Otworzyam, weszam do salonu, usiadam w fotelu, podwina m pod siebie stopy i zaoyam ramiona na piersi. Wiedziaam, e specjalici od jzyka ciaa okreliliby to jako klasyczny przykad postawy defensywnej, ale nie dbaam o to. Usyszaam, jak Ren zamyka za sob drzwi, zdejmuje buty i wiesza paszcz w szafie w przedpokoju. Po chwili wszed do pokoju. Przez jaki czas przypatrywa mi si bacznie, jakby szuka czego w moich oczach, a potem przeczesa palcami swoj czupryn i usiad naprzeciw mnie. Od naszego ostatniego spotkania urosy mu wosy i opaday mu teraz na czoo jedwabistymi kosmykami. Odgarn je z irytacj. By jakby wikszy, bardziej muskularny. Chyba zacz si lepiej odywia. Przez kilka sekund patrzylimy na siebie w milczeniu. W kocu odezwaam si pierwsza: A wic... jeste moim nowym ssiadem. Owszem. Westchn cicho. Nie mogem ju wytrzyma z dala od ciebie. Nie wiedziaam, e prbowae. Poprosia mnie o to. Staraem si uszanowa twoj prob. Chciaem da ci czas do namysu. Na to, eby oczycia umys i. . . posuchaa serca. Nie da si ukry, e da mi a nadto czasu. A jednak czuam si kompletnie zagubiona. Od wyjazdu z Indii nie byam w stanie trzewo myle. Nie suchaam te serca od tamtego poranka, kiedy obudziam si u boku Rena w Kiszkindzie. Czy to znaczy, e twoje uczucia si nie zmieniy? Moje uczucia s silniejsze ni kiedykolwiek. Przypatrywa mi si bacznie bkitnymi oczyma. Ponownie przesun palcami po wosach i nachyli si w moj stron. Kelsey, kady dzie z dala od ciebie doprowadza mnie do rozpaczy. Czuem, e wariuj. Gdyby pan Kadam nie dostarcza mi wci nowych zaj, wsiadbym w samolot ju po tygodniu. Codziennie cierpliwie wykonywaem jego polecenia, ale jestem czowiekiem tylko przez sze godzin dziennie. Reszt czasu jako tygrys spdzaem chodzc tam i z powrotem i wydeptujc ciek w dywanie w sypialn i . Pan Kadam by bliski signicia po sztucer ze rodkiem uspokajajcym. Nie wiedzia, co robi. Byem wiecznie roztrzsiony, jak dzik ie zwierz bez... swojej partnerki. Drgnam, zakopotana. Poprosiem Kishana, eby ze mn trenowa, bo musz odzyska siy. Walczylimy bezustannie, jako ludzie i jako zwierzta.

Uywalimy broni, pazurw, zbw i goych rk. Te potyczki to chyba jedyne, co utrzymywao mnie przy zdrowych zmysach. Co wieczr padaem na dywan w sypialni, zakrwawiony i wyczerpany. A jednak. .. wci czuem twoj obecno. Bya na drugim kocu wiata, ale czsto po przebudzeniu czuem twj zapach. Tskniem za tob, Kells, tak mocno, e to bolao. Choby Kishan spuci mi nie wiem jakie lanie, i tak nie przymiewao to mojego blu. W snach wycigaem do, eby ci dotkn, ale ty pozostawaa zawsze kilka centymetrw poza moim zasigiem. Kadam powtarza wci, e wyjdzie mi to na dobre i e musz si wiele nauczy, zanim przyjad do Oregonu. Pewnie mia racj, ale nie chciaem go sucha. Ale skoro chciae ze mn by, czemu nie zadzwonie? Pragnem tego. Co tydzie, gdy rozmawiaa z Kadamem, przeywaem tortury, suchajc twojego gosu. Zawsze czekaem wtedy obok z nadziej, e poprosisz, by przekaza mi suchawk. Nie chciaem wywiera na tobie presji. Pragnem uszanowa twoj wol. Chciaem, eby to bya twoja wasna decyzja. O ironio! Ile razy to ja chciaam zapyta o niego, ale nie potrafiam si na to zdoby. Suchae naszych rozmw? Tak. Mam wietny such, pamitasz? Aha. W takim razie... co si zmienio? Czemu przyjechae? Ren rozemia si z przeksem. To robota Kishana. Ktrego dnia trenowalimy i jak zwykle wygrywa. Waciwie to wwczas ju nawet nie staraem si z nim walczy. C hc ia e m, eby sprawi mi bl. To mi pomagao. Nagle znieruchomia. Obszed mnie dookoa i zmierzy wzrokiem od stp do gw. Staem z zaoonymi rkami, czekajc, a znw zaatakuje. Wtedy zamierzy si pici i waln mnie z caej siy. Trafi prosto w szczk. Nawet nie prbowaem si broni. Kishan zamierzy si ponownie i tym razem dostaem w brzuch. Zgiem si wp, ale szybko si wyprostowaem i czekaem na kolejny cios. Nic mnie nie obchodzio. Kishan warkn i wykrzycza mi wszystko prosto w twarz. Co mwi? Rne rzeczy. Wikszoci wolabym nie powtarza. Oglnie chodzio mu o to, e musz si wreszcie otrzsn i skoro jestem a tak nieszczliwy... wzi si w gar i wreszcie co z tym zrobi. Och.

Szydzi ze mnie, powtarzajc, e potny ksi Imperium Mudulain, Najwyszy Protektor, triumfator w bitwie stu koni i nastpca tronu zosta pokonany przez mod dziewczyn. Twierdzi, e nie ma nic bardziej aosnego ni tygrys, ktry z podkulonym ogonem lie swoje rany. Jego sowa nie wywary na mnie najmniejszego wraenia do chwili, gdy owiadczy, e nasi rodzice wstydziliby si za mnie. Hyoby im wstyd, e wychowali tchrza. To wtedy podjem decyzj. Decyzj, eby tu przyjecha. Zgadza si. Postanowiem, e musz by przy tobie, nawet jeli pozostaniemy tylko przyjacimi. Wiedziaem, e bd tu szczliw s z y ni w Indiach. Ren wsta, uklk przede mn i wzi mnie za rk. Postanowiem ci odnale, rzuci ci si do stp i baga o lito. Uwierz mi, Kelsey, zgodz si na wszystko. Tylko bagam, nie ka mi znw y z dala od ciebie. Duej tego nie znios. Jak mogabym pozosta niewzruszona? Jego sowa przenikny przez cienk barier wok mojego serca. Ren dotkn czoem mojej doni, a ja natychmiast daam za wygran. Objam go za szyj, przytuliam i wyszeptaam: Indyjski ksi nie powinien klka i baga o lito. Dobrze, moesz zosta. Ren westchn i przycisn mnie mocno do siebie. Umiechnam si z przeksem. Nie chciaabym przecie mie do czynienia z towarzystwem opieki nad zwierztami za zncanie si nad tygrysem. Rozemia si cicho. Poczekaj chwil powiedzia i wyszed drzwiami czcymi tiasze domy. Wrci z dugim, czarnym, wskim pudekiem, przewizanym czerwon wstk. Gdy je otworzyam, ujrzaam bransoletk. Do cienkiego acuszka by przyczepiony owalny medalionik z biaego zota. W rodku znajdoway si dwie miniaturowe fotografie: Rena-ksicia i Rena-tygrysa. Umiechnam si. Wiedziae, e tygrys te jest dla mnie wany. Ren zapi bransoletk na moim nadgarstku i westchn. Owszem. Chocia musz przyzna, e jestem o niego troch zazdrosny. Spdza z tob duo wicej czasu ni ja. Hmm, na pewno nie tyle co kiedy. Tskni za nim. Ren skrzywi si.

Wierz mi, w cigu najbliszych tygodni bdziesz moga spdzi z nim mnstwo czasu. Poczuam na ramieniu lekki dotyk ciepych palcw Rena. Serce zaczo mi dudni. Wzi mnie za rk, przyjrza si bransoletce i ucaowa wntrze mojej doni. Z obuzerskim byskiem w oku powiedzia: A wic podoba ci si? Tak. Dzikuj. Ale... nagle zrzeda mi mina ja nie mam nic dla ciebie. Obj mnie w talii i powiedzia: Daa mi dzi najlepszy prezent, jaki mogem sobie wymarzy. Rozemiaam si. Chyba kiepsko go zapakowaam. Hmm, masz racj. W takim razie teraz to ja ciebie zapakuj. Chwyci babciny pled, lecy na tylnym oparciu fotela, i owin mnie nim jak mumi. Kopaam i piszczaam, a on mnie zapa i usadzi sobie na kolanach. Poczytajmy co, Kelsey. Jestem gotw na kolejn sztuk Szekspira. Prbowaem czyta sam, ale ciko mi byo wymawia te wszystkie trudne sowa. Odchrzknam znaczco z wntrza swojego kokonu. Jak widzisz, mj porywaczu, mam pewien problem z poruszaniem rkoma. Ren czule potar nosem moje ucho, po czym nagle znieruchomia. Kto tu jest. Rozleg si dzwonek do drzwi. Ren podskoczy, ustawi mnie na pododze i w mgnieniu oka rozwin pled. Przez chwil tkwiam w miejscu, zdezorientowana i lekko oszoomiona. W kocu odzyskaam zmysy i zaczerwieniam si jak burak. Co si stao z twoim tygrysim suchem? syknam. To twoja wina, Kells odpar, szczerzc zby w umiechu. Rozproszya mnie. Spodziewasz si kogo? Nagle dotaro do mnie, kto stoi za drzwiami. - Li ! - Li? Skrzywiam si lekko. Bylimy umwieni. . . na randk. Ren spochmurnia i powtrzy cicho: Na randk?

Tak odparam z wahaniem. W mojej gowie kbiy si myli o mczynie, ktry stoi obok mnie, i tym drugim, czekajcym za drzwiami. Ren wrci, ale co to oznacza? Co ja mam teraz zrobi? Dzwonek rozleg si ponownie. Wiedziaam jedno: nie mog pozwoli, eby Li czeka zbyt dugo. Odwrciam si do Rena i wyjaniam: Musz i. Prosz, zosta tu. Lodwka jest pena, moesz sobie zrobi kanapki. Niedugo wrc. Bd cierpliwy i prosz... nie gniewaj si. Ren zaoy ramiona na piersi i zmruy oczy. Skoro tego chcesz. Odetchnam z ulg. Dzikuj. Wrc tak szybko, jak si da. Woyam buty i chwyciam zapakowany zestaw pyt DVD, ktry kupiam dla Li. Ren z zacinitymi ustami pomg mi zaoy nowy biay paszczyk i po cichu wycofa si do kuchni. Opar si o blat, z zaoonymi rkoma i uniesionymi brwiami. Umiechnam si przepraszajco i ruszyam do przedpokoju. Ogarny mnie wyrzuty sumienia, e mam prezent dla Li, a dla Rena nie, ale szybko si otrzsnam i otworzyam drzwi, starajc si zachowywa tak, jakby nic si nie stao. Cze. Wesoych wit, Kelsey odpar Li, cakowicie niewiadomy olbrzymiej zmiany, jaka wanie zasza w moim yciu. Nasza randka nie posza tak, jak to sobie zaplanowaam. Mielimy i do kina na film z Jackie Chanem, a potem na witeczn kolacj do babci Zhi. Ryam jednak w ponurym nastroju, a moje myli wci dryfoway w stron Rena. Trudno mi byo skupi si na Li w ogle na czymkolwiek. Co si dzieje, Kelsey? Jeste jaka cicha. Li, czy wybaczysz mi, jeli zrezygnujemy z kina i od razu pjdziemy na wczesn kolacj? Musz dzi jeszcze zadzwoni w par miejsc. Wiesz, zoy znajomym witeczne yczenia. Li by wyranie zawiedziony, ale jak zwykle robi dobr min do zej gry. Jasne. Nie ma sprawy. Waciwie to nie skamaam. Naprawd miaam zamiar zadzwon i pniej do pana Kadama. Jednak nie zmniejszyo to mojego poczucia winy.

Gdy dotarlimy do domu babci Zhi, chopcy byli wanie w poowie planszowego maratonu. Wczyam si do gry, ale byam rozkojarzona i wci podejmowaam ze decyzje tak ze, e nie uszo to ich uwadze. Co si dzi z tob dzieje, Kelsey? zapyta Wen. Nigdy jeszcze nie zdarzyo mi si przechytrzy ci takim prostym ruchem. Umiechnam si do niego. Sama nie wiem. To chyba wita tak na mnie dziaaj. Przegrywaam z kretesem, wic Li zapa mnie za rk i poszlimy do salonu otwiera prezenty. W tym samym momencie rozdarlimy papier i oboje wybuchn-limy gonym miechem. Okazao si, e kupi dla mnie dokadnie to samo, co ja dla niego. Mio byo cho raz zapomnie o panujcym midzy nami napiciu. Najwyraniej lubimy te same filmy. Li zachichota. Wybacz. Powinnam bya wymyli co oryginalniej szego. Nie przejmuj si odpar Li, wci rozemiany. To dobry znak, jak powiedziaaby babcia Zhi. Oznacza, e pasujemy do siebie. Rzeczywicie przyznaam, zamylona. Chyba masz racj. Zjedlimy i rozegralimy jeszcze jedn parti, ale ja przez cay czas mylaam o tym, co powiedzia. Mia racj. Pasowalimy do siebie, i to chyba o wiele bardziej ni ja z Renem. Podobnie jak Sara i Mike, Li i jego rodzina byli n o r ma ln i, a Ren... By niemiertelny, a zarazem cudowny i wyjtkowy pod kadym wzgldem. Zb y t idealny. atwo mi byo wyobrazi sobie ycie z Li. Byoby wygodne i bezpieczne. Li zostaby lekarzem i zaoy prywatny gabinet na przedmieciach. Mielibymy dwjk dzieci i jedzilibymy z nimi na wakacje do Disneylandu. Dzieci trenowayby wushu i pik non. wita spdzalibymy z jego dziadkami, a jego koledzy z onami przyjedaliby do nas na grilla. Trudniej byo mi sobie wyobrazi ycie z Renem. Na pierwszy rzut oka nie bylimy ani troch podobni. To jakby poczy Kena z bohaterk Truskawkowego Ciastka. On potrzebowa Barbie. Co waciwie Ren miaby robi w Oregonie? Znale sobie prac? Co by napisa w CV? Najwyszy Protektor i byy indyjski ksi"? Ten pomys nie mia sensu. Nie mogam jednak duej zaprzecza, e co do niego czuj. Moje buntownicze serce w bolenie oczywisty sposb wyrywao si do niego. I chobym nie wiem jak bardzo chciaa przekona sam siebie, e jestem zakochana w Li, i tak czuam, e

cignie mnie do Rena. Lubiam Li. Moe ktrego dnia mogabym go nawet pokocha. I z ca pewnoci nie chciaam go skrzywdzi. Co mam zrobi? Po kolejnej przegranej partii Li odwiz mnie do domu. Gdy dojechalimy n a miejsce, by wczesny wieczr. Zerknam w okno, w poszukiwaniu znajomej sylwetki, ale w domu panowaa ciemno. Li odprowadzi mnie do drzwi. Czy mnie oczy nie myl? Zawiesia jemio? zapyta, ciskajc mnie za okie. Zerknam w gr i przypomniaam sobie o swoim postanowieniu, eby go pocaowa. Zdawao mi si, e powziam je wieki temu. Teraz chyba wszystko si zmienio? Co z Renem? Czy naprawd moglibymy by tylko przyjacimi? A moe powinnam zaryzykowa i da mu szans? Czy raczej wybra bezpieczn przyszo u boku I i? Na co si zdecydowa? Milczaam przez dusz chwil. Li czeka cierpliwie na moj odpowied. W kocu odwrciam si do niego i powiedziaam: Tak. Powiesiam jemio. Pooyam mu do na policzku i delikatnie pocaowaam go w usta. Pocaunek by przyjemny. Nie tak namitny, jak planowaam, ale jemu najwyraniej si podoba. Musn palcami moj twarz i umiechn si. Dotyk Li by miy. Dawa poczucie bezpieczestwa. Nie mia jednak nic wsplnego z uczuciem, ktre mnie ogarniao, gdy by przy mnie Ren. Pocaunek Li w stosunku do pocaunku Rena by jak drobny pyek w porwnaniu z wszechwiatem, jak kropla wody wobec dudnicego wodospadu. Jak mona zadowoli si czym tak przecitnym po tym, jak dowiadczyo si czego wyjtkowego? A moe musz po prostu nauczy si y wspomnieniami? Przekrciam klucz w zamku i otworzyam drzwi. Dobranoc, Kelsey! Do poniedziaku! zawoa Li radonie. Patrzyam, jak odjeda, a potem weszam do domu, eby stawi czoa mczynie, ktry czeka na mnie w rodku.

6 DECYZJE Weszam do domu i zamknam drzwi. Pozwoliam, eby moje oczy przyzwyczaiy si do ciemnoci. Nie wiedziaam, czy Ren jest u siebie i czy powinnam z nim jeszcze dzi rozmawia. Przekroczyam prg salonu i wydaam z siebie stumiony okrzyk, dostrzegszy bkitnookiego biaego tygrysa rozcignitego na skrzanej sofie. Ren podnis eb i jego spojrzenie przeszyo mnie na wskro. Poczuam zy w oczach. Dopiero teraz uwiadomiam sobie, jak bardzo tskniam za moim tygrysem. Uklknam obok kanapy, zarzuciam mu rce na szyj i pakaam rzewnymi zami, pozwalajc, by pyny mi po policzkach prosto w jego mikkie biae futro. Pieciam jego eb i gaskaam go po grzbiecie. Ren by ze mn. Ju nie byam sama. Nagle zrozumiaam, e on te musia czu si samotny przez te wszystkie miesice z dala ode mnie. Ren wykrztusiam, szlochajc. Tak bardzo za tob tskniam. Tak bardzo chciaam z tob porozmawia. Jeste moim najlepszym przyjacielem. Po prostu nie chciaam odbiera ci wolnoci. Potrafisz to zrozumie? Wci ciskaam go za szyj, kiedy poczuam, jak si zmienia. Ju wkrtce siedziaam mu na kolanach, a on mnie obejmowa. Jego biaa koszula bya mokra od moich ez. Przytuli mnie mocno i powiedzia: Ja te za tob tskniem, iadala. Bardziej, ni ci si zdaje. I rozumiem, dlaczego wyjechaa.

Naprawd? wymamrotaam w jego koszul. Tak. Ale chciabym, eby i ty co zrozumiaa, Kells. Nie odbierasz mi wolnoci. Ja ju wybraem. Ciebie. Zapakana, pocignam nosem. Ale Ren... Przytuli moj gow do swojego ramienia. Ten facet, Li. Caowaa si z nim? zapyta. Pokiwaam gow w milczeniu. Nie byo sensu zaprzecza. Na pewno sysza nas przez drzwi. Kochasz go? Bardzo go lubi i szanuj, jest moim przyjacielem, ale na pewno nie straciam dla niego gowy. Przynajmniej jeszcze nie. Dlaczego wic go pocaowaa? Chyba... dla porwnania. eby si dowiedzie, co naprawd do niego czuj. Ren zdj mnie sobie z kolan i usadzi na kanapie. Zaskoczyo mnie to, e nie wyglda na rozgniewanego. A wic do tego su randki? Tak odparam z wahaniem. Czy umawiaa si ju wczeniej, czy to by pierwszy raz? Masz na myli randki z Li? Ren unis brew. A wic byli inni chopcy? Owszem. Zmarszczyam czoo. -Ilu? W sumie trzech: Li, Jason i Artie. Chocia nie wiem, czy liczy Artiego. Ren, po co mi zadajesz te wszystkie pytania? Po prostu jestem ciekaw, jak w dzisiejszych czasach zdobywa si kobiet. Co wic robilicie na tych randkach? Chodzilimy do kina, na kolacje, z Li byam n a weselu, a z Jasonem na paradzie wiate. Czy caowaa si z nimi wszystkimi? Nie! Tylko z Li, i to dzi po raz pierwszy. A wic to Li jest twoim faworytem wymamrota Ren pod nosem, po czym spojrza na mnie i zapa mnie za rce. Kelsey, myl, e powinna dalej si z nimi spotyka. A otworzyam usta ze zdziwienia. Co takiego? Ja nie artuj. Mylaem o tym, kiedy ci nie byo. Mwia o wolnoci wyboru. Ja ju swojego dokonaem, teraz czas na ciebie.

Ren, to szalestwo! O czym ty mwisz? Spotykaj si z Li, z Jasonem, z kimkolwiek masz ochot, a ja obiecuj, e nie bd si wtrca. Ale chc mie rwne szanse. Chciabym, eby spotykaa si rwnie ze mn. Ren, ty chyba nie rozumiesz, jak to dziaa. Nie mog w nieskoczono umawia si na randki z kilkoma facetami naraz. Przecie chodzi o to, eby w kocu zwiza si z tym, ktry najbardziej mi si podoba. Ren pokrci gow. Nie, Kelsey. Chodzi o to, eby zwiza si z tym, kogo kochasz. Nawet jeli oburzyam si to co, mam owiadczy Li: Och, a tak przy okazji, Ren wrci i uwaa, e to wietny pomys, ebym widywaa si z wami obydwoma"? Wzruszy ramionami. Jeli Li boi si uczciwej rywalizacji, lepiej eby od razu si 0 tym dowiedziaa. To bardzo skomplikuje nasze lekcje wushu. Niby dlaczego? Li jest moim instruktorem. Ren umiechn si od ucha do ucha. Znakomicie. Przycz si do ciebie. Chc go pozna, a poza tym przyda mi si may trening. Ee, Ren, to s zajcia dla pocztkujcych. Nie bdziesz tam pasowa, a poza tym nie chc, eby walczy z Li. Naprawd wolaabym, eby nie szed ze mn. Bd si zachowywa jak dentelmen, obiecuj. Przyjrza mi si uwanie. ~ A moe si boisz, e to pozbawi ci jakichkolwiek wtpliwoci? Nie odparam z irytacj. Boj si raczej tego, e zgnieciesz go jak robaka! Nie zrobibym mu krzywdy, Kelsey. Nawet gdybym mia ochot, to nie jest dobry sposb na zdobycie twoich uczu. Nawet ja to wiem. Zgadzasz si wic chodzi ze mn na randki? Bdzie mi trudno. Dlaczego? Tylko nie opowiadaj mi znw o rzodkiewkach. To niedorzeczne. Czemu atwiej ci si spotyka z innymi ni ze mn? Poniewa... wyjaniam cicho poniewa gdyby nam nie wyszo, potrafi bez nich y. Ren ucaowa koniuszki moich palcw, spojrza mi gboko w oczy i powiedzia:

Iadala, nigdy, ale to nigdy mnie nie stracisz. Zawsze bd w pobliu. Daj mi szans, prosz. Westchnam, zapatrzona w jego pikn twarz. Dobrze. Sprbujmy. Dzikuj. Opar si na sofie, bardzo z siebie zadowolony. Chc to zrobi jak trzeba. Traktuj mnie tak samo jak wszystkich innych chopcw. Jasne. Nie ma sprawy. Mam traktowa najcudowniejszego i najpikniejszego faceta na ziemi, ktry przy okazji jest take trzystuletnim indyjskim ksiciem zakltym w tygrysa, tak jak kadego innego faceta. adna dziewczyna przy zdrowych zmysach nie byaby w stanie, popatrzywszy na niego, stwierdzi, e jest zwykym, przecitnym gociem. Po kilku minutach Ren pocaowa mnie w policzek. Dobranoc, radkumari. Zadzwoni do ciebie jutro. Nastpnego dnia z samego rana rozleg si dzwonek telefonu. Hen zaprosi mnie na kolacj. Miaa to by nasza pierwsza oficjalna randka. Ziewnam, zaspana. Dokd chcesz pj? zapytaam. Nie mam pojcia. Co proponujesz? Zazwyczaj to mczyzna powinien znale miejsce, zanim zadzwoni, ale tym razem ci odpuszcz, bo to twoja pierwsza prba. Ju wiem, gdzie moemy si wybra. Ubierz si normalnie i przyjd po mnie o wp do szstej. Oczywicie, jeli chcesz, moesz wczeniej wpa z wizyt. Do zobaczenia o wp do szstej, Kells. Przez wikszo dnia snuam si po domu, gapic si na czce nas drzwi, ale Ren uparcie tkwi po swojej stronie. Upiekam nawet ciasteczka czekoladowe, z prn nadziej, e skusi go ich zapach. Dokadnie o wp do szstej zapuka do frontowych drzwi. Kiedy o t worzyam, wrczy mi r i poda rami. Cho nie planowalimy eleganckiego wyjcia, by jak zwykle ubrany niesychanie szykownie.

Wyszlimy na zewntrz. Ren otworzy przede mn drzwi hummera. Poczuam ciepy strumie powietrza. Ren obj mnie w talii i pomg wdrapa si na wysokie siedzenie. Upewni si, e mam dobrze zapite pasy, i zapyta: Dokd jedziemy? Poka ci dum Pnocnego Zachodu. Zabieram ci do Rurgerville. Po drodze Ren mwi o wszystkim, czego si uczy przez ostatnie kilka miesicy, wcznie z prowadzeniem samochodu. Opowiedzia mi mieszn histori o tym, jak Kishan wjecha jeepem prosto w fontann, przez co pan Kadam zabroni mu zblia si do rolls-royce'a. Kadam uczy mnie wszystkiego mwi. Studiowaem nowoczesne nauki polityczne, histori powszechn, finanse i biznes. Okazao si, e setki lat jego mdrych inwestycji opaciy si. Jestemy bogaci. Jak bogaci? Na tyle, by zarzdza wasnym krajem. Szczka opada mi z wraenia. Ren nonszalanckim tonem cign: Pan Kadam ma kontakty na caym wiecie. To niezwykle cenne. Zdziwiaby si, ile wanych osb jest mu winnych przysug. Wane osoby? Na przykad kto? Generaowie, dyrektorowie wielkich firm, politycy z kadego liczcego si kraju wiata, czonkowie rodzin krlewskich, a take przywdcy religijni. Poza tym nawet gdybym mg spdza z nim dwadziecia cztery godziny na dob, nigdy nawet nie zbliybym si do tej wiedzy, ktr on posiad przez stulecia. Ju jako doradca mego ojca by niezwykle mdry, teraz jednak sta si geniuszem. Nie sposb odpowiednio wynagrodzi mu wielu lat lojalnoci wobec naszej rodziny. Marz o tym, eby kiedy mc waciwie wyrazi mu wdziczno. Zaparkowalimy przed restauracj. Ren poda mi rami, a ja powiedziaam: Niemiertelno ma swoj cen. Pan Kadam wydaje si bardzo samotny. To czy ca wasz trjk. Jestecie rodzin. Nikt nie zrozumie tego, co przeylicie z Kishanem, lepiej ni pan Kadam. Myl, e najlepsz nagrod za jego lojalno bdzie odpacenie mu tym samym. Uwaa was za swoich synw, a najlepszy sposb, w jaki syn moe odda szacunek ojcu, to przysporzy mu powodw do dumy. Ren przystan, umiechn si i pocaowa mnie w policzek.

- Jeste bardzo mdr kobiet, radkumari. To znakomita rada. Gdy przysza nasza kolej na zoenie zamwienia, Ren poprosi o siedem duych kanapek, trzy porcje frytek, duy napj i wielki koktajl jagodowy. Kiedy kobieta za lad zapytaa, czy zamwienie jest na wynos, zdezorientowany pokrci gow i odpar, e zjemy kolacj w lokalu. Rozemiaam si i owiadczyam ekspedientce, e mj znajomy jest bardzo, bardzo godny. Przy stoisku z napojami Ren sprbowa kilku, a w kocu wybra imbirowy. Obserwowanie, jak odkrywa nowe smaki, sprawiao mi du rado. Przy kolacji rozmawialimy o studiach i moim niedokoczonym projekcie badawczym dla pana Kadama, dotyczcym skrzydlatych stworze i testu czterech domw. Opowiedziaam mu rwnie troch o Jasonie i mojej okropnej randce z Artiem. Ren zmarszczy brwi. Nie mg zrozumie, jak mona z wasnej woli umwi si z takim osobnikiem. - Artie ma swoje sposoby, eby skoni dziewczyn do spotkania - wyjaniam. Niestety, dopiero pniej okazuje si zadufanym w sobie bufonem. - Hmm. - Ren odwin z papierka ostatni kanapk i gapi si w ni w zamyleniu. Parsknam miechem. - Najade si, tygrysie? Szkoda by byo nie sprbowa jagodowego koktajlu. Robi je tu najlepsze w caych Stanach. Ren sign po drug somk i wbi j w wieczko plastikowego kubka. - Wypijmy go razem. Pocignam yk, a Ren tymczasem nachyli si i jednym haustem pochon mniej wicej jedn trzeci zawartoci kubka, po czym umiechn si szeroko. - A mwia, e ju nigdy nie podzielisz si ze mn nawet koktajlem mlecznym. - Och! Rzeczywicie! - zawoaam z udawanym oburzeniem. -Ale ten si nie liczy. Miaam wtedy na myli twoj lepsz, tygrysi powk. Tak wic tamta obietnica wci jest aktualna. - O nie, wanie j cofna. A moja tygrysia powka wcale nie jest lepsza od ludzkiej. To, e tak twierdzisz, motywuje mnie tylko, by udowodni ci, e si mylisz. Po kolacji pojechalimy na spacer do pobliskiego parku. Ren wyj koc z baganika.

Czy pozwolisz potrzyma si za rk na pierwszej randce? zapyta. Przecie zawsze mnie trzymasz za rk. Ale nigdy jeszcze nie bylimy na randce. Przewrciam oczami i wycignam do niego rk. Przez jaki czas przechadzalimy si po parku. Ren zadawa mi mnstwo pyta 0 amerykask histori i kultur. atwo mi si z nim rozmawiao. Wszystko byo dla niego nowe i ciekawe. Przystanlimy nad stawem. Ren usiad, przycign mnie do siebie i obj. Nie chc, eby zmarza rzuci obronnym tonem, kiedy posaam mu znaczce spojrzenie. To sposb stary jak wiat zadrwiam. Rozemia si i musn ustami moje ucho. Doprawdy? Moe s jeszcze jakie inne sposoby, ktre mgbym na tobie wyprbowa? Co mi mwi, e sam na nie wpadniesz. Przekomarzaam si z nim, ale tak naprawd byo mi dobrze i ciepo w jego objciach. Jeszcze przez par godzin rozmawialimy, wpatrzeni w rozwietlon ksiycem tafl wody. Ren chcia wiedzie o wszystkim, co robiam od czasu wyjazdu z Indii. Chcia zobaczy park Silver Falls, pj na festiwal szekspirowski, chodzi do kina i wyprbowa kad restauracj w miecie. Gdy skoczy zasypywa mnie pytaniami o oregoskie rozrywki, ton naszej rozmowy nagle si zmieni. Ren przytuli mnie mocno i powiedzia: Stskniem si za tob. Ja za tob te. Kiedy wyjechaa, nic ju nie byo takie samo. Dom straci ycie. Wszyscy to czulimy. Nawet pan Kadam zmarkotnia. Kishan powtarza wci, e wspczesny wiat nie jest dla niego, i grozi, e wrci do dungli. Ale nieraz zdarzyo mi si nakry go na tym, e i on podsuchiwa twoje rozmowy z Kadamem. Nie chciaam komplikowa wam ycia. Przeciwnie, miaam nadziej, e je wam uatwi. Ze kiedy wyjad, szybciej zaaklimatyzujecie si w nowej rzeczywistoci. Ale ty mi nie utrudniasz ycia. Kiedy jeste blisko, wiem dokadnie, gdzie jest moje miejsce: przy tobie. Kiedy ci nie ma, krc si bez sensu w kko. Moje ycie bez ciebie stracio rwnowag i ostro. Czybym bya dla ciebie jak ritalin?

A co to jest? Lek uatwiajcy koncentracj. Zgadza si. - Ren wsta, przytuli mnie i doda: - Pamitaj, e potrzebuj regularnych dawek. Zamiaam si i cmoknam go w policzek. Ren pomg mi si podnie, obj mnie ramieniem i wrcilimy do samochodu. Ryo mi dobrze. Po raz pierwszy od miesicy czuam si szczliwa i na swoim miejscu. Wrcilimy do domu. Ren odprowadzi mnie do samych drzwi i powiedzia: Subhratri, Kells. Co to znaczy? Umiechn si do mnie w sposb, ktry sprawi, e ugiy si pode mn kolana, i powoli ucaowa wntrze mojej doni. Dobranoc. Zdezorientowana i odrobin sfrustrowana pooyam si spa. Dezorientacja i odrobina frustracji towarzyszyy mi stale podczas randek z Renem. Pragnam, eby by przy mnie, kiedy tylko si da, ale on uparcie trzyma si tego, co nazywa wspczesnymi obyczajami". W praktyce oznaczao to, e poza umwionymi spotkaniami byam sama. Nie pozwala nawet, bym widywaa go jako tygrysa. Codziennie dzwoni, eby sprawdzi, czy mam dla niego czas. Zaprasza mnie do kina, na kolacj, na gorc czekolad albo zakupy w ksigarni. Gdy uznawa, e czas randki min, znika i przez reszt dnia nie ukazywa mi choby skrawka pasiastego futra. Nie chcia mnie rwnie caowa, twierdzc, e ma wiele do nadrobienia. Wprawdzie wiedziaam, e jest za cian, ale i tali tskniam za moim tygrysem. Zaczlimy czyta razem Otella. Ren bardzo lubi gwnego bohatera - do momentu gdy ten zosta oszukany przez Jagona. - Otello zniszczy swj zwizek z Desdemon, tak samo jak Romeo z Juli stwierdzi po namyle. - Nie ufa swojej onie. Gdyby tylko j spyta, co si stao z chusteczk albo co naprawd czua do Kasja, poznaby prawd. - Otello i Desdemon niezbyt dobrze si znali - odparam. - By moe w ogle si nie kochali. Myl, e jedyne, co ich do siebie zbliyo, to opowieci Otella o jego niezwykych przygodach. Troch przypomina mi w tym ciebie.

Ren lea z gow na moich kolanach. Przez chwil w zamyleniu bawi si moimi palcami, po czym zapyta z wahaniem: Czy to dlatego ze mn jeste, Kelsey? Chodzi ci o przygod? Pewnie si nudzisz, siedzc tu i czytajc mi Szekspira, podczas gdy mogaby wdrowa po dungli w poszukiwaniu magicznych przedmiotw i walczy z demonami. Zastanowiam si przez chwil nad odpowiedzi. Nie. Lubi twoje towarzystwo, nawet kiedy jemy popcorn i czytamy ksiki. Ren chrzkn i ucaowa koniuszki moich palcw. To dobrze. Znw zaczam czyta, gdy on nagle podskoczy i zacign mnie do kuchni, poniewa poczu naglc potrzeb nauczenia si sztuki praenia kukurydzy w mikrofalwce. Ktrego popoudnia tak bardzo brakowao mi mojego tygrysa, e postanowiam zoy mu niezapowiedzian wizyt. Zapukaam do drzwi czcych nasze domy, a nie usyszawszy odpowiedzi, po prostu weszam do jego salonu. Na blacie leao kilka nieotwartych pude, poza tym dom wydawa si pusty. Ruszyam po schodach na gr. Ren!? zawoaam. Nie byo odzewu. Gdzie on si podzia?, pomylaam i wetknam gow do gabinetu. Laptop by wczony, a na ekranie dostrzegam trzy otwarte okna. Usadowiam si wygodnie na obitym skr krzele przy biurku. Okazao si, e w pierwszym okienku bya strona markowego sklepu z odzie, w drugim link do informacji o historii zalotw i sztuki uwodzenia, za w trzecim wiadomo od pana Ka-dama. Czuam si winna, czytajc nie swoj korespondencj, ale tre e maili bya tak krtka, e zanim si spostrzegam, przeczytaam je wszystkie. Od: masteratarms@rajaramcorp.com Do: whttgr@rajaramcorp.com Temat: Dokumenty Ren, sprawa dokumentw jest ju rozwizana. Kadam

Od: masteratarms@rajaramcorp.com Do: whttgr@rajaramcorp.com Temat: Przeprowadzka Ren, zgodnie z Twoj prob na wszelki wypadek zaczam plik. Kadam Dokumenty? Co oni kombinuj? Najechaam kursorem myszk i na zaczony plik. Zawahaam si, z palcem na przycisku, zastanawiajc si, jak daleko zaprowadzi mnie moja ciekawo. W tym momencie a podskoczyam, gdy za moimi plecami rozleg si znajomy gos: - Do dobrych obyczajw naley proba o pozwolenie, zanim zacznie si wszy w czyjej osobistej korespondencji, nie sdzisz? Zminimalizowaam okno i gwatownie podniosam si z krzesa. Ten sta w progu z zaoonymi rkami, oparty ramieniem o framug. - Ja... szukaam ci i zobaczyam to... - wymamrotaam, zmieszana. - Rozumiem. - Wszed do gabinetu, delikatnie zamkn laptopa i przysiad bokiem na biurku, przygldajc mi si uwanie. - Chyba znalaza wicej, ni si spodziewaa? Przez kilka sekund z zawstydzeniem wpatrywaam si we wasne sznurowada, ale po chwili irytacja zwyciya nad poczuciem winy. Podniosam gow. - Czy ty co przede mn ukrywasz? -Nie. - Czy dzieje si co wanego, o czym mi nie mwisz? - Nie powtrzy. - Przyrzeknij - poprosiam. - Daj mi krlewskie sowo honoru. Ren uj moj do, spojrza mi w oczy i powiedzia: - Przysigam ci, jakem ksi Imperium Mudulain, e nie masz si czym martwi. Jeli mi nie wierzysz, zapytaj Kadama. -Nachyli si bliej. - Rardzo pragn, eby mi ufaa. Nie oszukam ci, Kelsey. - Mam nadziej - odparam zdecydowanie i lekko szturchnam go w pier. Unis moje palce do ust i w tej chwili wszystko inne stao si niewane. - Obiecuj - wyszepta i odprowadzi mnie do domu.

Gdy tylko romantyczna chwila mina, ogarna mnie zo i wymamrotaam co pod nosem o sekretach i taczeniu, jak mi Ren zagra. W poniedziaek po witach znw zaczam lekcje wushu. Nie miaam pojcia, co powiedzie Li. Ren zgodzi si tym razem zosta w domu, ebym moga porozmawia z Li na osobnoci. Przez cae zajcia nie mogam si skoncentrowa i wszystko wychodzio mi byle jak. Nie mogam nawet spamita nazw figur, ktrych si uczylimy. Po treningu nadszed czas, by spojrze prawdzie w oczy. Co mam mu powiedzie, eby mnie nie znienawidzi? - Li, czy moemy porozmawia? - Jasne. Umiechn si. By beztroski i wesoy, a ja wrcz przeciwnie - tak si denerwowaam, e musiaam usi na wasnych doniach, eby powstrzyma ich drenie. Li wycign dugie nogi i opar si o cian obok mnie. ykn wolno wody z butelki, otar usta i zapyta: - O co chodzi, Kelsey? - Hmm... Nie wiem, jak ci to powiedzie... Ren wrci. - Och. Zastanawiaem si, kiedy si pojawi. Wiedziaem, e nie wytrzyma zbyt dugo z dala od ciebie. Rozumiem, e w takim razie zrywasz ze mn - stwierdzi rzeczowym tonem. - Niezupenie. Ren chce, ebym spotykaa si z wami obydwoma. - Co? Ktry facet chciaby... Poczekaj... Czy to znaczy, e ze mn nie zrywasz? - Nie - wyjaniam popiesznie. - Ale zrozumiem, jeli si nie zgodzisz. Ren uwaa, e sama powinnam dokona wyboru. - To bardzo... sportowo z jego strony. A jakie jest twoje zdanie? Pooyam mu rk na ramieniu. - Zgodziam si sprbowa, ale powiedziaam mu, e tak si nie robi i e ty na pewno na to nie przystaniesz. - Co odpowiedzia? Westchnam. - Stwierdzi, e jeli boisz si rywalizacji, lepiej ebym od razu si o tym dowiedziaa.

Li zacisn pici. Jeli mu si wydaje, e z miejsca dam za wygran, to si grubo myli! Podejmuj wyzwanie. artujesz? Dziadek zawsze mnie uczy, eby stawia sobie cele i dy do nich, choby nie wiem co. Jeli mczyzna nie potrafi zawalczy 0 dziewczyn, to znaczy, e na ni nie zasuguje. Byam kompletnie zaskoczona. Okazao si, e Li i Ren, cho pochodz z rnych epok, s ulepieni z tej samej gliny. A wic Ren zamieszka w okolicy? zapyta Li. Nawet wicej. - Westchnam. - Jest moim nowym ssiadem. Rozumiem. W takim razie ma przewag na starcie. Widz, e obaj jestecie w wojowniczym nastroju - mruknam z przeksem. Li albo tego nie usysza, albo postanowi milcze. Pomg mi wsta i odprowadzi mnie do samochodu. Spuciam szyb, a kiedy si nachyli, dodaam: Ren chce przychodzi na zajcia. Li klasn w donie i umiechn si. Znakomicie! Zobaczymy, na co go sta. Przyprowad go jutro. Moesz mu powiedzie, e funduj mu trening za darmo. Ale Li, on nie jest na tym samym poziomie co ja. Jeszcze lepiej! Bdzie mia przypieszony kurs! Nie, le mnie zrozumiae, on... Li mocno pocaowa mnie w usta, skutecznie mi je zamykajc. 1 Jmiechn si szeroko i zatrzasn drzwi auta, zanim zdyam si odezwa. Machajc mi rk, znikn w ciemnym wntrzu studia. Nastpnego wieczoru znalazam wypisan starannie sentencj, przy lepion tam do kartonu z sokiem w lodwce. Ze wszystkich rodzajw ostronoci ostrono w mioci jest najbardziej zabjcza dla prawdziwego szczcia. Bertrand Russell Westchnam, odkleiam karteczk, i wetknam j do pamitnika. Poniewa Ren najwyraniej nie mia ochoty widywa mnie poza naszymi randkami, zadzwoniam do niego z informacj, e

zosta zaproszony na lekcj wushu, po czym prosto z mostu wygarnam mu, co o tym wszystkim sdz. Moja reakcja me zrobia jednak na mm wraenia. Oznajmi, e Li wyglda mu na godnego rywala i e z chci go pozna. Poirytowana, zrezygnowaam z odwodzenia go od tego pomysu i gwatownie si rozczyam. Ren dzwoni do mnie po tym jeszcze kilka razy, ale postanowiam ignorowa sygna telefonu i wzi dug, gorc kpiel w wannie penej piany. Jaki czas pniej Ren wyprowadzi hummera z garau i zapuka do moich drzwi. Naprawd, na p ra w d nie chciaam znale si w jednym pomieszczeniu z Renem i Li. Cieszyam si, e nasze lekcje me s jeszcze na tyle zaawansowane, by uywa broni. Ren umiechn si od ucha do ucha. - Gotowa? Nie mog si doczeka pierwszego treningu. Moje ponure milczenie nie zdoao zbi go z tropu. Przez ca drog emocjonowa si nadchodzcym pocztkiem nowego trymestru na uczelni. Dotarlimy na miejsce kilka minut spnieni. Trening ju si zacz. Jennifer rozgrzewaa si w naszym kciku. Wbiegam na sal ze spuszczonym wzrokiem, rzuciam torb i szybko zdjam paszcz. Ren kroczy za mn z pewn siebie min. Zerknam na Jennifer, ktra rozcigaa si obok, i dostrzegam jak zamara w poowie skonu, wpatrujc si w Rena oczyma tak' wielkimi, e prawie wyszy jej z orbit. Li ponad moj gow wbi w Rena wyzywajce spojrzenie, ktre ten odwzajemni nieustpliwie, oceniajc saboci przeciwnika. Ren zdj kurtk, co wywoao cichy pisk Jennifer. Wpatrywaa si jak w obrazek w zocistobrzowe bicepsy oraz szerok klatk piersiow, rysujc si pod idealnie dopasowanym podkoszulkiem - Na mio bosk, Ren! - syknam. - Biedaczka dostanie przez ciebie palpitacji serca! Mj towarzysz unis brwi, zmieszany. - O co ci chodzi, Kells? - Jak to o co? O ciebie. Jeste taki... - Skrzywiam si - Niewane. - Odchrzknam. - Witaj, Li, przepraszamy za spnienie. Dobry wieczr wszystkim. To jest Ren, mj go z Indii. Jennifer otworzya usta w niemym och". Li przyjrza mi si badawczo, a po chwili kontynuowa przerwany trening. Demonstrujc kolejne kopnicia i figury, zdawa si coraz bardziej poirytowany, gdy widzia, e Ren zna kady ruch

W kocu poczy nas w pary tak, e Ren wiczy z Jennifer, a on ze mn. Jennifer zaczerwienia si jak burak a po cebulki wosw, gdy Ren zwrci si do niej z przyjaznym umiechem. wiczylimy rzuty. Li zademonstrowa jeden z nich na mnie i poprosi wszystkich, eby sprbowali go naladowa. Ren rozmawia ju cakiem swobodnie z Jennifer, delikatnie kierujc jej ruchami i udzielajc przydatnych wskazwek. Wkrtce zachowywali si wobec siebie jak starzy znajomi. Ren by czarujcy i uprzejmy, a kiedy Jennifer prbowaa powali go na ziemi, wykona zapierajcy dech w piersiach, dramatyczny upadek, po czym zacz rozciera sobie kark, powodujc u niej wybuch niekontrolowanego chichotu. Umiechnam si z myl, e przecie i na mnie tak dziaa. Cie szyam si, e jest miy dla mojej przyjaciki. Nagle zdaam sobie spraw, e le na plecach i wpatruj si w jarzeniowe lampy na suficie. Zagapiam si na Rena i Jennifer, a Li tymczasem uderzy mn o podog. Waciwie nic si nie stao, byam tylko zaskoczona. Na twarzy Li natychmiast pokazay si wyrzuty sumienia. Przepraszam, Kelsey. Nic ci nie jest? Nie chciaem... Zanim zdy dokoczy przeprosiny, wyldowa ciko na macie kilka metrw dalej. Wszystko w porzdku, Kells? pyta Ren, klczc nade mn. Nic ci nie zrobi? Za i zaenowana, syknam: Ren! Nic mi nie jest! Po prostu nie uwaaam. To si zdarza. On powinien by ostroniejszy warkn Ren. Nic mi nie jest wyszeptaam. Musiae go rzuca prawie na drugi koniec sali? Ren odburkn co pod nosem i pomg mi si podnie. Li wsta i podszed do mnie, ostentacyjnie ignorujc Rena. Wszystko w porzdku, Kelsey? Pooyam mu rk na ramieniu. Wszystko okej, nie przejmuj si. To moja wina, nie byam skoncentrowana. Tak, to dobre okrelenie powiedzia i zerkn na Rena. Niezy rzut, ale chciabym zobaczy, jak go powtarzasz. Ren wyszczerzy zby w umiechu. Polecani si na przyszo. Li umiechn si lekko i zmruy oczy. Nie mog si doczeka.

Stojca obok mnie Jennifer z podniecenia a dostaa drgawek. Otworzya usta, zapewne z zamiarem obsypania mnie gradem pyta, ale zanim zdya si odezwa, wycignam do gry palec. Nie teraz, prosz. Chc jako przetrwa te zajcia. Obiecuj, e potem wszystko ci opowiem. Obiecujesz? powtrzya niemym szeptem. Jennifer spdzia reszt zaj, bacznie obserwujc nasz trjk. Widzc jej reakcj na kad uwag, spojrzenie czy najniewinniejszy nawet dotyk, z atwoci mogam sobie wyobrazi, co si dzieje w jej gowie. Li nauczy nas kilku prostych figur, po czym nagle ogosi koniec lekcji. Przez cay czas on i Ren nie spuszczali si nawzajem z oczu. Kiedy odprowadziam Jen do drzwi, cisna mnie za rami i powiedziaa: Ten twj Ren jest cudowny. I pikny jak mody bg. Rozumiem, czemu nie moga o nim zapomnie. Gdybym bya kilka lat modsza i nie miaa kochajcego ma, zamknabym si z nim gdzie i wyrzucia klucz. Co masz zamiar zrobi? Ren chce, ebym umawiaa si z nimi obydwoma. Jennifer otworzya usta ze zdumienia, wic szybko dodaam: Ale nie podjam jeszcze decyzji. To takie podniecajce! Lepsze ni mj ulubiony serial. Powodzenia, Kelsey. Do zobaczenia w czwartek. Gdy jechalimy z Renem do domu, zapytaam: O czym rozmawialicie z Li? Bd chodzi na treningi, ale kaza mi zapaci kosmiczn sum. Chyba myla, e nie mam tyle pienidzy. Nie podoba mi si to. Czuj si jak dziecko, o ktre walcz roz-wiedzeni rodzice. Moesz spotyka si z nami obydwoma albo od razu zerwa z Li odpar mikko Ren. Ale eby byo sprawiedliwie, dabym mu chocia tydzie. Ha! A skd niby wiesz, e wybior ciebie? Li te jest wietnym facetem! Ren pomasowa doni podbrdek i agodnym tonem powiedzia: Tak. Myl, e masz racj. Zaskoczyo mnie to stwierdzenie i mylaam o nim przez reszt drogi do domu. Ren odprowadzi mnie do drzwi, a potem jak zwykle znikn u siebie.

Zgodnie z moimi przypuszczeniami umawianie si jednoczen ie z Renem, Li i Jasonem okazao si niedorzecznym pomysem. Czuam si jak otoczona przez rycerzy pojedynkujcych si o moje wzgldy. Podczas gdy oni paradowali w zbrojach, ostrzyli lance i dosiadali rumakw, ja zastanawiaam si, co zrobi. Potrafiam zrozumie Rena, przynajmniej do pewnego stopnia. Za jego czasw walczono o kobiety, a tygrysia cz jego natury moga skoni go do pozbycia si rywali. Zaskoczya mnie jednak reakcja Li. Nie sdziam, e a tak mu zaley. Gdyby po prostu ze mn zerwa, pomylaam, moja rola w tym spektaklu byaby o wiele mniej skomplikowana. Moe si w kocu pozabijaj jak w Hamlecie. Na czwartkowym treningu Li i Ren wygldali, jakby zawarli niepisany pakt, by ignorowa si nawzajem. aden z nich nie wiczy te ze mn wicej w parze. Z pocztku wszyscy obserwowali ich uwanie, ale po pewnym czasie atmosfera wrcia do normy. Li wychodzi ze skry, planujc dla mnie romantyczne kolacje i pomysowe pikniki. Z Renem siedzielimy raczej w domu, czytajc ksiki i ogldajc filmy. Przepada za przeksk, ktrej przygotowanie opanowa do perfekcji - bya to praona kukurydza z odrobin cukru, soli i skropiona oliw. Czsto ogldalimy stare filmy. Ren zadawa mi przy tym tysice pyta. Najbardziej podobay mu si Gwiezdne wojny. By fanem Luke'a Skywalkera, za Hana Solo uwaa za rozrabiak, ktry nie jest wart ksiniczki Lei. W pitek wieczorem mielimy wanie wczy kolejny film, kiedy przypomniao mi si, e umwiam si z Jasonem. Powiedziaam Renowi, eby obejrza film beze mnie. Odburkn co niezadowolony i poszed do kuchni, wstawi kukurydz do mikrofali. Kiedy zeszam na d w ciemnoniebieskiej sukience, pantofelkach na obcasie i z wyprostowanymi wosami, Ren zerwa si z kanapy, upuszczajc na podog misk z popcornem. - Czemu si tak ubraa? Dokd idziecie? - Jason zaprosi mnie do teatru w Portland. Zdawao mi si, e obiecae si nie wtrca i da mu szans.

Kiedy jeste tak ubrana, mam prawo si wtrca, ile mi si podoba. Zadwicza dzwonek do drzwi. Kiedy otworzyam, Ren nagle znalaz si tu za mn i pomg mi zaoy paszcz. Jason przestpi niepewnie z nogi na nog i spojrza na niego z niepokojem. Ee, Jason, to mj przyjaciel z Indii, Ren. Ren wycign rk i umiechn si z przeksem. Pamitaj, eby dba o moj Kelsey - powiedzia takim tonem, jakby mia za chwil doda: bo jak nie...". Jason przekn lin. Aha. Si zrobi. Wepchnam Rena w gb korytarza i zamknam mu drzwi przed nosem. Spotkania z Jasonem byy dla mnie w pewnym sensie wytchnieniem. Nie czuam tej presji, ktra towarzyszya randkom z Renem i Li, chocia aden z nich nie wywiera na mnie naciskw zwaszcza Ren zdawa si obdarzony nieziemsk cierpliwoci. Wynikaa ona zapewne z tygrysiej czci jego natury. Jason zaprosi mnie na Krla lwa. Kostiumy i scenografia byy niesamowite. Przez chwil aowaam nawet, e nie ma z nami Rena, ktry z pewnoci zakochaby si w zwierzcych bohaterach. Po przedstawieniu tum wysypa si z teatru na chodnik. Ludzie rozchodzili si niepiesznie na wszystkie strony, zmuszajc auta do niebezpiecznych manewrw w wskich przesmykach wolnej przestrzeni. Jaka starsza pani upucia program i wanie schylaa si, y g podnie, gdy zza rogu wyjecha samochd. Nie zastanawiajc si wiele, wybiegam na jezdni i zaczam macha do kierowcy, eby si zatrzyma. Mczyzna nacisn hamulec o sekund za pno. Kiedy zbiegaam z ulicy, obcas utkwi mi w szczelinie w asfalcie. Samochd potrci mnie i upadam. Jason nadbieg z pomoc. Kierowca wysiad z auta. Na szczcie nic mi si nie stao. Moja sukienka oraz duma doznay uszczerbku, oprcz tego miaam tylko kilka lekkich siniakw i zadrapa. Zatrudniony w teatrze fotograf wybieg, eby zrobi mi zdjcie. W rozdartej sukience i z rozmazanym makijaem stanam obok Jasona, ktry poda fotografowi moje imi i nazwisko, dodajc, e moja odwaga uratowaa ycie starszej pani. Z obrzydzeniem cignam zniszczony but i ruszyam w stron auta. Jason z podnieceniem rozprawia o wypadku i o tym, e moje zdjcie by moe znajdzie si nawet w teatralnym magazynie.

Przez ca drog do domu trajkota o swoich planach i jakiej imprezie, na ktrej niedawno by. Kiedy zatrzymalimy si na podjedzie, nie wysiad i nie otworzy przede mn drzwi. Westchnam, mylc o tym, e dzisiejsza modzie ma za nic rycerskie zasady. Jason popatrywa to na moj podart sukienk, to na okna domu. Pewnie ba si, e Ren utrze mu nosa za to, co si stao. Odwrciam si na siedzeniu i spojrzaam mu w oczy. - Musimy porozmawia. - Jasne. O czym? Westchnam cicho i owiadczyam: - Myl, e powinnimy przesta si spotyka. Nie mamy ze sob zbyt wiele wsplnego. Chciaabym jednak, ebymy pozostali przyjacimi. - Masz kogo innego? - zapyta, znw spogldajc na drzwi mojego domu. - Tak jakby. - C, jeli zmienisz zdanie, wiesz, gdzie mnie szuka. - Dziki, Jason. Jeste wietnym facetem. - Odrobin bez charakteru, ale miym, dodaam w mylach. Pocaowaam go w policzek na do widzenia. Odjecha w cakiem niezym nastroju. Nie byo tak le, cho wiedziaam, e z nastpnym rozstaniem na pewno nie pjdzie mi tak atwo. Weszam do domu. Na kuchennym blacie znalazam kolejn kartk obok miseczki penej praonej kukurydzy. Ten, kto kocha, nigdy nie przegrywa. Przegrywa ten, kto powstrzymuje si od mioci. Barbara De Angelis Wszystko zaczyna ukada si w cao, pomylaam. Signam do lodwki po dietetyczny napj, wziam miseczk z popcornem i powoli, na bosaka, wspiam si po schodach na gr. Jeden z gowy. Zosta jeszcze jeden.

7 POWRT DO SZKOY Nastpnego ranka Ren zadzwoni z pytaniem, czy moemy zje razem niadanie. Zgodziam si. Wci jeszcze byam troch obolaa po wypadku, poknam wic aspiryn i wziam gorcy prysznic. Wkrtce na pitro doszed zapach spalenizny. Zeszam do kuchni. Bekon skwiercza na patelni, a Ren tymczasem beta w misce jajka na jajecznic. Wok pasa przewiza sobie mj falbaniasty fartuszek. Widok by piorunujcy. Trzeba byo mnie zawoa powiedziaam, zdejmujc z drugiej patelni spalonego nalenika. Chciaem ci zrobi niespodziank. Udao ci si bez dwch zda. Rozemiaam si, przejmujc dowodzenie nad kuchenk. Po co ci maso orzechowe? Jak to? Do nalenikw oczywicie. Dodam do nich jeszcze banany. Parsknam miechem. Doprawdy? A jak wpade na tak oryginalny pomys? Metod prb i bdw. Niech bdzie zgodziam si. Ale musisz sprbowa te moich ulubionych nalenikw z czekolad. Umowa stoi. Signam po czekoladowe wirki i zabraam si do roboty. Wreszcie wysoko sterty nalenikw go usatysfakcjonowaa i siedlimy przy stole. Ren wzi duy ks ze swojej porcji. -I jak? Wymienite. Ale wedug mojego przepisu byyby jeszcze lepsze.

Kiedy signam po syrop klonowy, Ren dostrzeg dugiego fioletowego siniaka na moim rannemu i dotkn go ostronie. - Co to? Co ci si stao? - Ach... to. Wczoraj wieczorem potrcio mnie auto. - Co takiego!? - Ratowaam starsz parn przed wpadniciem pod samochd. Zamiast w ni, uderzy we mnie. Ren skoczy do gry jak oparzony, podbieg i zacz obmacywa mnie ostronie, dotykajc koct i poruszajc koczynami w stawach. - Gdzie ci boli? - Ren' Naprawd wszystko w porzdku. Mam tylko par zadrapa Au! Nie naciskaj tu! - opdzaam si. - Przesta ju! Nie ,estes lekarzem. Mam tylko kilka guzw i siniakw. Poza tym Jason by ze mn. - Czy jego te potrci samochd? - W takim razie me byo go przy tobie. Niech go tylko zobacz, sam bdzie mia par guzw i siniakw. - Ren, przesta si odgraa. A poza tym to i tak bez znaczenia. Zerwaam z nim. Ren umiechn si z zadowoleniem. - Dobrze Mimo to uwaam, e powinien dosta nauczk. - Ale me od ciebie. Za to, e jeste takt nieznony, ja dzi wybieram film. I mam zamiar wybra najbardziej dziewczynski, jaki znajde. Ren stkn, mrukn co pod nosem i dalej jad naleniki. Chocia pomg mi posprzta po niadaniu, me miaam zamiaru mu odpuszcza. Wsunam pyt z filmem do odtwarzacza i z szerokim umiechem zasiadam na kanapie, czekajc, a Ren zacznie si To zbrzmiay pierwsze takty Dwikw muzyku Zachichotaam na myl o tym, jak Ren nacierpi si przez nastpne dwie godziny. Nic z tego By zachwycony. Obj mnie ramieniem i siedzaa wpatrzony w ekran, bawic si wstk przy moim warkoczu. Co jaki czas nuci razem z bohaterami. W pewnym momencie zatrzyma odtwarzacz, wsta i wyszed. Po chwili wrci z mandolin i zacz wygrywa nuty My Favorite Things1. Jego instrument brzmia bardzie, egzotycznie ni brzdkanie gitary w filmie. i My Favorite Things - szlagier z filmu Dwiki muzyki.

- Jak piknie! - zawoaam. - Kiedy nauczye si gra? - Dawno temu, ale kiedy wyjechaa, znw wycignem mandolin. Zawsze miaem dobry such. Matka czsto prosia mnie, ebym dla niej gra. - Ale jakim cudem od razu potrafie powtrzy t piosenk? Syszae j ju kiedy? - Nie. Po prostu umiem rozpoznawa nuty. Znw zacz gra piosenk z filmu, ktra ju wkrtce przeobrazia si w jak nieznan mi, smutn, lecz pikn melodi. Zamknam oczy, odchyliam gow do tyu i poczuam, jak muzyka zabiera mnie w niezwyk podr. Pocztek by powany, melancholijny i tskny, ale wkrtce rozbrzmiay tkliwe, pene nadziei dwiki. Zdawao mi si, e serce bije mi w rytm melodii. Zalaa mnie fala wzruszenia. Piosenka opowiadaa swoj histori, a jej kocwka sprawia, e poczuam dojmujcy smutek. Zapada cisza. Otworzyam oczy. - Co to byo? Nigdy nie syszaam niczego podobnego. Ren westchn i ostronie odoy mandolin na stolik. - Napisaem to, kiedy wyjechaa. - Ty to napisae!? - Tak. Ta piosenka nosi tytu Kekey i jest o tobie... o nas. - Dlaczego si smutno skoczya? Ren przeczesa palcami wosy. - Tak si czuem, kiedy wyjechaa. - Och. Ale przecie nasza historia jeszcze nie dobiega koca, prawda? Przysunam si i objam go. Ren przytuli mnie, wtuli twarz w moj szyj, wyszepta moje imi i powiedzia: - Nie. N a p e w n o nie. Odgarnam mu wosy z czoa i powiedziaam cicho: - Melodia jest pikna, Ren. Siedzielimy przytuleni. Serce bio mi coraz szybciej. Spojrzaam w jego bkitne oczy, a potem przesunam wzrok na idealnie wykrojone usta. Pragnam, eby mnie pocaowa. Nachyli si w moj stron, ale w ostatniej chwili znieruchomia. Przyjrza mi si, unis brew i odwrci gow. - O co chodzi? - spytaam. Ren westchn i zatkn mi kosmyk wosw za ucho. - Nie mam zamiaru ci caowa, dopki nie podejmiesz decyzji. Chc, eby mylaa trzewo, kiedy bdziesz wybiera, a wiem, e

gdy tylko ci dotkn, od razu mikn ci kolana. Nie mam zamiaru tego wykorzystywa. Trudno dotrzyma obietnicy zoonej w chwili namitnoci, a ja nie chc, eby, wybrawszy ycie ze mn, czegokolwiek aowaa. Poczekaj wysapaam z niedowierzaniem. Czy ja dobrze zrozumiaam? Nie pocaujesz mnie, bo uwaasz, e nie potrafi wtedy jasno myle? e omdlewajc z rozkoszy w twoich ramionach, nie podejm wiadomej decyzji? Ren z lekkim wahaniem pokiwa gow. Czy to wszystko wynik twoich studiw nad histori zalotw? A czy wiesz, e wiele z tego, co tam wyczytae, to przestarzae brednie? - Wiem, Kelsey. Przeczesa palcami wosy. - Po prostu w aden sposb nie chc wywiera na tobie presji. Rozzoszczona zeskoczyam z kanapy i zaczam chodzi w kko. - To najwikszy nonsens, jaki syszaam w yciu! - oznajmiam, po czym udaam si do kuchni po co do picia. W tym momencie uwiadomiam sobie, e niestety Ren ma racj. Rzeczywicie za kadym razem, gdy mnie dotyka, miky mi kolana. Nagle poczuam si jak pionek na planszy podczas turnieju gier w domu babci Zhi. C, zobaczymy, czy z niego mocny przeciwnik. Postanowiam przypuci atak. Skoro toczy si wojna o moje uczucia, czemu sama nie miaabym wzi w niej udziau? My, kobiety, mamy w kocu swoje sposoby, mylaam, planujc strategi. Postanowiam sprawdzi si jego woli. Zmusz go, eby mnie pocaowa. Natychmiast wcieliam swoje zamiary w czyn. Gdy znw usiedlimy przed ekranem, pooyam mu gow na ramieniu, tak, e moje usta znalazy si zaledwie kilka centymetrw od jego warg, i delikatnie, okrnymi ruchami gadziam palcem wierzch jego doni. Moja natarczywo zbia go z tropu. Wierci si i raz po raz zmienia pozycj, ale si nie odsun. Gdy film si skoczy, Ren zerwa si z miejsca i owiadczy, e to koniec randki. I kto teraz ma wadz? Musnam palcami jego muskularne rami i wydam usta, nadsana. - Tak krtko kadego dnia moesz by czowiekiem. Nie chcesz spdzi tego czasu ze mn? Dotkn mojej twarzy. Pragn tego bardziej ni powietrza.

Na dwik tego wyznania nogi same si pode mn ugiy. Osunam si w jego ramiona, ale on tylko delikatnie mn potrzsn i powiedzia: Nie pocauj ci, Kelsey. Chc, eby w stu procentach zdawaa sobie spraw z tego, czego naprawd pragniesz. Oczywicie jeli t y zechcesz mnie pocaowa, nie bd si opiera. Odepchnam go, nachmurzona. Ha! Na to nie licz. Pooyam zacinite w pici donie na jego biodrach. To musi by szok dla faceta, ktry zawsze dostaje to, czego chce zauwayam z przeksem. Ren przytuli mnie do piersi, a jego usta znalazy si zaledwie par centymetrw od moich. Jeszcze nie dostaem... tego... czego chc najbardziej. Na chwil zamar, czekajc na mj ruch. Nic z tego. Umiechnam si szeroko. Najwyraniej adne z nas nie zamierzao si podda. W kocu Ren si odsun. Jeste dla mnie zbyt du pokus, Kelsey. Koniec randki. Nagle zrozumiaam, e nic w wiecie nie jest dla mnie takie wane jak wygranie tej bitwy z Renem. Przysunam si bliej, niewinnie zatrzepotaam rzsami i najbardziej uwodzicielsko-niewinnym tonem, na jaki byo mnie sta, zapytaam: Czy jeste a b s o lu t n ie pewien, e chcesz ju i? Poczuam, jak przypiesza mu puls i napinaj si minie. Dotkn mojego policzka. Z nadziej, e wreszcie go sprowokuj, delikatnie pocaowaam wntrze jego doni. Gdy moje usta musny jego skr, usyszaam, jak wstrzymuje oddech. Nie miaam pojcia, e tak na niego dziaam. To bdzie prostsze, ni mi si zdawao. Lekko cisnam go za rami i ruszyam w stron schodw. Cay czas czuam n a sobie jego spojrzenie. Odwrciam si po raz ostatni i tonem godnym Scarlett 0'Hary powiedziaam: C... tygrysie. Jeli zmienisz zdanie, wiesz, gdzie mnie szuka. Lekko przesunam palcami po balustradzie i weszam na gr. Niestety, nie poszed za mn. Wyobraziam go sobie w roli Rhetta Butlera, ktry nie zdoawszy przezwyciy swoich pragnie, porywa mnie w ramiona i niesie na gr. Ale Ren spojrza tylko z rozbawieniem i wyszed, cicho zamykajc za sob drzwi. A niech to! Panuje nad sob lepiej, ni przewidywaam. Nie zraziam si. Reszt dnia spdziam, planujc kolejne posunicie. Jak zaskoczy starego, czujnego tygrysa? Trzeba wykorzysta jego

saboci: zamiowanie do jedzenia, wraliwo na kobiece wdziki, zainteresowanie poezj i nadopiekuczo. Biedak nie ma ze mn szans. Nastpnego ranka otworzyam zakazan cz szafy i wycignam z niej granatowy rozpinany sweterek, kolorow spdniczk, wski pasek oraz par brzowych kozakw. Wyprostowaam wosy i spdziam sporo czasu przed lustrem, robic makija i szczeglnie uwanie malujc usta brzoskwiniowym byszczykiem. Nastpnie przygotowaam mu wielk, smakowit kanapk i wsunam do mej licik miosny. Poezja to gra dla dwojga, pomylaam z przeksem. Dusza, co z oczu wyziera, moe caowa spojrzeniem. Gustavo Adolfo Bcquer Kiedy Ben przyszed, eby zabra mnie na zajcia, zmierzy mnie wzrokiem od stp do gw i powiedzia: - Wygldasz piknie, Kelsey, ale to me zadziaa. Poda mi paszcz, a ja stwierdziam niewinnie: - Nie wiem, o czym mwisz. - Chcesz, ebym ci pocaowa. Umiechnam si i powiedziaam skromnie: - Dziewczyna nie powinna zdradza wszystkich swoich sekretw, nie sdzisz? Ren nachyli si, przycisn usta do mojego ucha i aksamitnym gosem wyszepta: - W porzdku, Kells. Zachowaj swoje sekrety. Cokolwiek chcesz osign, nie uda ci si. Ja te mam par asw w rkawie. Ignorowa mnie przez cae popoudnie. Kiedy wysiada z samochodu przed treningiem wushu, wetknam mu do torby kolejn karteczk. Razem w dusz i warg zczeniu1. Percy Bysshe Shelley Rozcigaam si wanie na pododze, gdy dostrzegam, jak wyjmuje licik z torby. Przeczyta go kilka razy, a potem popatrzy na mnie. Odwzajemniam spojrzenie, umiechnam si 1 P.B. Shelley, Prometeusz wyzwolony, tum. L. Elektorowicz, Krakw u)82, s. 167.

niewinnie, po czym pomachaam wesoo Jennifer, ktra wanie wesza na sal. Po treningu wrcilimy razem do domu. Gdy zaparkowalimy w garau, Ren otworzy przede mn drzwi samochodu, ale zamiast pomc mi wysi, nachyli si, mruczc mikko. Jego usta musny wraliw skr za moim uchem. Ostrzegam ci, Kelsey powiedzia uwodzicielskim, niebezpiecznym tonem. Jestem w y j tk o w o cierpliwym czowiekiem. Zycie w skrze tygrysa nauczyo mnie, e upr i pracowito zawsze si opacaj. Ostrzegam ci, prijatama. Rozpoczem polowanie, zapaem twj trop i nic mnie z niego nie zwiedzie. Cofn si i wycign rk. Nie przyjam jej i wysiadam sama. Ruszyam w stron drzwi, sztywno wyprostowana i na drcych nogach. Usyszaam jego cichy miech, a potem Ren znikn w swojej czci domu. Doprowadza mnie do szau. Miaam ochot staranowa drzwi i rzuci mu si w objcia, ale twardo postanowiam, e nie dam za wygran. Sprawi, e to o n przyjdzie do mnie. Jeszcze bdzie mnie baga o lito. Wkrtce uwiadomiam sobie, e zaangaowana w rozgrywk z Renem, niemal zupenie zapomniaam o Li. Nawet podczas rozmw z nim mylaam tylko o tym, jak uwie Rena. Przy tym nie umiaam si zbyt dobrze maskowa i Li wkrtce zauway, e co jest nie tak. Halo, ziemia do Kelsey. Moe by wreszcie zwrcia na mnie uwag? powiedzia lekko rozdraniony pewnego wieczoru, kiedy ogldalimy jeden z jego ulubionych filmw. Sucham? Kelsey, od tygodnia jeste jaka nieobecna. No wiesz... Skoczyy si ferie, cigle myl o zadaniach domowych. Wiem, e nie chodzi o nauk, Kelsey. Chodzi o niego. Natychmiast dopado mnie poczucie winy. Li nie zasuy sobie na takie traktowanie. Wybacz, I^i. Nie zdawaam sobie sprawy z tego, e ci ignoruj. Masz cakowit racj. Sucham ci, powiedz mi jeszcze raz, czemu ten film to klasyk.

Li przez chwil bacznie mi si przyglda, po czym zacz opowiada o Wu i cieniu ora, filmie z Jackie Chanem. Naprawd mnie zaciekawi i najwyraniej go to uspokoio. Reszta wieczoru upyna mio, ale ja nadal miaam wyrzuty sumienia. Nie powicaam Li uwagi, na ktr zasugiwa. Co gorsza, przez cay czas aowaam, e Ren nie oglda filmu razem z nami. Gdy pnym wieczorem wrciam do domu, przykleiam karteczk po jego stronie drzwi czcych nasze mieszkania. Kiedy ca Dusz spi z moich ust tak miao Jak soce ros, kiedy dniao. Alfred Tennyson Miny trzy tygodnie, a Ren wci mnie nie pocaowa. Powoli zaczynaam kapitulowa. Sprbowaam wszystkiego, co tylko przyszo mi do gowy. Przy okazji staam si posiadaczk caej kolekcji szminek oraz byszczykw i wyprbowaam kad sztuk. N a prno. Na wushu Ren wycign z torby kolejny licik, przeczyta go i spojrza na mnie z uniesion brwi. Nic dziwnego - bya to moja ostatnia i najbardziej desperacka prba. Pocauj mnie raz, dziesi - mog przysic, e bdzie pocaunkw sto i tysic. Tysic przez drugi tysic wnet pomno [ milion ich na twoich ustach zo. A gdy rachub stracisz, moja gowa W tym, by caowa zacz ci od nowa. Robert Herrick Ren nic me powiedzia, przewierci mnie tylko pomiennym spojrzeniem. Odwzajemniam je miao i poczuam, jak iskrzy czca nas wi, ktra palia gorcem, mimo e dzielia nas caa sala. Nie mogam oderwa od niego oczu. On zdawa si mie dokadnie ten sam problem. Nagle Li ogosi, e zaczynamy wiczy rzuty, ktrych unika od czasu pierwszego spotkania z Renem. Tego dnia mieli

zademonstrowa je razem. Li poleci nam usi pod cian. Ren niechtnie oderwa ode mnie wzrok i stan oko w oko z przeciwnikiem. Dwaj rywale zaczli kry wok siebie. Li zaatakowa pierwszy kopniciem z pobrotu, ktre Ren odpar bez specjalnego wysiku. Li przenis ciar ciaa na jedn nog i podci Renowi kolano, jednoczenie atakujc ciosem w pier. Ren zrobi unik i zablokowa uderzenie spodem doni. Li wyskoczy w gr, okrci si w powietrzu, opar rk o podog i zamachn si nog. Ren chwyci go za stop i wykrci j, sprawiajc, e Li run na brzuch. Li przeturla si gwatownie, wsta i zaatakowa seri ciosw, ktre Ren za kadym razem skutecznie blokowa. Li zrozumia, e przegrywa. Uda, e uderza, zapa Rena za rami i szarpn do tyu, eby kopn go w twarz. Ren jednak zdoa zachwia nim na tyle, e Li straciwszy rwnowag, upad na mat. Potnym wyrzutem ng w gr zerwa si z podogi i po chwili przeciwnicy znw kryli wok siebie. Naprawd chcesz to cign? zapyta Ren. Udowodnie ju, e potrafisz walczy. Nie chc nic udowadnia. Li umiechn si zoliwie. Chc tylko, eby przesta gapi si na moj dziewczyn. W tym momencie zaatakowa Rena szybkim podwjnym ciosem w pier. Ren zapa go za nadgarstki i wykrci je. Li krzykn z blu i zrobi krok w ty, by sprbowa kopnicia w twarz. Ren zapa go za pit. Ona jeszcze nie zdecydowaa, czyj jest dziewczyn. Rzuci Li o ziemi tak, e ten nakry si nogami. Ale gdybym mia si zakada, nie dabym ci zbyt wielkich szans. Wydaam z siebie zduszony okrzyk gniewu i upokorzenia. Ren obrci si i spojrza n a mnie. Li wykorzysta okazj, chwyci go od tyu za rce i wykrci je w gr, co unieruchomioby wikszo przeciwnikw. Ren jednak momentalnie rozpdzi si i podczas gdy Li wci trzyma go za ramiona, odbi si od ciany, przelecia nad nim saltem i wyldowa na macie. Kiedy jego stopy dotkny podoa, skrci nadgarstki, powodujc, e to okcie Li byy teraz skierowane w gr, a on sam dysza z blu. Ren natychmiast puci przeciwnika, a wtedy Li obrci si i znw sprbowa podci mu nogi, ten jednak w ostatnim momencie podskoczy, unikajc ciosu, i przygwodzi rywala do ziemi. Jennifer rzucia mi nerwowe spojrzenie i zapaa mnie za rk. Li by wcieky. Otar usta i splun na podog.

- Pozwl, e sam bd si martwi o swoje szanse. - Obrci si 1 kopn Rena w klatk piersiow. Sia kopnicia sprawia, e obyd w a j cofnli si o kilka krokw. - Ja przynajmniej nie poddaem si i nie pozwoliem jej odej -stwierdzi zaczepnie Li. W tym momencie walka nabraa takiego tempa, e nie potra-1'iam ju rozrni poszczeglnych ruchw. W pewnej chwili Ren wzi rozbieg, skoczy, wykona podwjne salto w powietrzu, a gdy znalaz si nad przeciwnikiem, pooy mu rce na ramionach i popchn tak mocno, e tamten pad plackiem na mat. Wszyscy zaczli klaska i wiwatowa. Ren przycisn Li do ziemi, unieruchamiajc go, po czym warkn cicho: - Jeszcze nie, ale zrobisz to. Ona jest mo ja . Gdy tylko Ren go puci, Li zacz zachowywa si jak rozwcieczony byk na korridzie i atakowa ju ze wszystkich stron. Oddycha przy tym ciko i pot spywa mu po twarzy. Ren uwija si coraz szybciej, ale Li i tak udao si wreszcie zada mu kilka ciosw. Byam przeraona. Bili si o mnie. P u b 11 c z n i e. A jednak me potrafiam oderwa od nich oczu. Li by godnym przeciwnikiem, mimo to od Rena dzielia go przepa. Prawie jakby poruszali si z dwiema rnymi prdkociami. Patrzyam, jak Ren walczy. Nie potrafiam oderwa od niego wzroku. Kady jego ruch by zachwycajcy. Jak zahipnotyzowana podziwiaam jego si i niezwyk precyzj. By wspaniay. Wojownik o sercu tygrysa. Jego zaborcze deklaracje, 1 to skadane przy wszystk ic h, wprawiay mnie we wcieko, ale rwnoczenie gwatowno jego uczu powodowaa, e szybciej bio mi serce. Naprawd by wojowniczym anioem. Moim wojowniczym anioem. Po jakich pitnastu minutach bezowocnej walki Li skapitulowa i dyszc ciko, ogosi koniec zaj. Prbowaam z nim porozmawia, ale on tylko machn rk i ukry twarz w rczniku. Przez nastpny tydzie Li ani razu nie zadzwoni. Po pitkowym ireningu poprosi mnie o rozmow, owiadczywszy Renowi, e odwiezie mnie do domu. Ren skin gow i po cichu wyszed z sali. Od czasu pamitnej walki byli dla siebie dziwnie uprzejmi.

Li usiad i poklepa mat obok siebie. Kelsey, chc ci o co zapyta i prosz, odpowiedz mi szczerze. Dobrze. Czemu odesza od Rena? Drgnam, zakopotana. Odeszam bo... bo do siebie nie pasowalimy. Co przez to rozumiesz? Po chwili milczenia odparam: Byo kilka powodw. Ale przede wszystkim... trudno to wyjani. Po pierwsze: on jest zabjczo przystojny, a ja... adna ze mnie pikno. Poza tym jest bogaty. Pochodzi z krlewskiej rodziny. Wychowa si w innej kulturze i. . . Ale Kelsey, my te pochodzimy z dwch rnych kultur, a jako ci to nie przeszkadza. Czyby jego krewni ci nie lubili? To nie tak. Jego rodzice nie yj, a brat mnie lubi. Wykrciam palce z zakopotania. Chyba przede wszystkim boj si tego, e ktrego dnia si obudzi i dotrze do niego, e nie jestem ksiniczk z bajki. Obawiam si, e mogabym go rozczarowa. W kocu zostawiby mnie dla kogo innego, kogo lepszego. Li spojrza mi w oczy z niedowierzaniem. A wic chcesz mi powiedzie, e zostawia go, bo uwaaa, e jest dla ciebie z a dobry? Waciwie tak. Gdyby si ze mn zwiza, wpadby w puapk. Nie byby szczliwy. A czy kiedykolwiek zachowywa si przy tobie jak nieszczliwy czowiek? -Nie. Li pomyla chwil, po czym powiedzia: Kelsey, nie masz pojcia, jak ciko mi to mwi, ale Ren zrobi na mnie wraenie niezwykle rozwanego i troskliwego faceta. Gdy walczylimy, uywaem wszystkich moliwych chwytw, a on prawie nie atakowa. To jasne, e by ode mnie lepszy. Nigdy nie widziaem tak utalentowanego zawodnika. Zupenie jakby uczy si od dawnych mistrzw. To cakiem moliwe, pomylaam. A jednak w czasie naszego pojedynku Ren chwilami przyjmowa ciosy po to, eby nie zrobi mi krzywdy. To dowodzi nie tylko jego niezwykych umiejtnoci, ale i tego, e bezbdnie przewidywa moje ruchy. Wzruszyam ramionami.

- To nic nowego, wiem, e potrafi walczy. - Nie, nie rozumiesz, o co mi chodzi. Wypracowanie takiej sprawnoci wymaga ogromnej dyscypliny wewntrznej. Mg roztrzaska mnie o mat, a jednak tego nie zrobi. - Li rozemia si gorzko. -Przez wikszo czasu nawet na mnie nie patrzy. Interesowaa go ly lk o ty i twoje reakcje. Nie zwraca uwagi na czowieka, ktry prbowa go zabi! - Co chcesz przez to powiedzie, Li? - To, e facet jest w tobie desperacko zakochany. Ja to widz i widz to wszyscy inni. A jeli i ty go kochasz, musisz mu o tym powiedzie. To, czego si boisz, w ogle mi do niego nie pasuje. Jak ju mwiem, to typ czowieka, ktry podejmuje stanowcze decyzje po to, eby si ich trzyma. Nie wierz, e ma nieszczere zamiary. - A le . . . Li wzi mnie za rk i spojrza mi w oczy. - Kelsey. Dla niego liczysz si tylko ty. Wlepiam wzrok we wasne donie. - A jeli chodzi o te brednie, e nie jeste dla niego wystarczajco dobra, to jest dokadnie odwrotnie. To on nie jest wystarczajco dobry dla ciebie. - Tylko tak mwisz. - Nieprawda. Jeste niesamowita, urocza i liczna. Jeli dasz mu szans, to bdzie oznaczao, e jest wielkim szczciarzem. - Li, dlaczego mi to mwisz? - Bo... naprawd go polubiem. Bo go szanuj. Bo widz, e czujesz do niego znacznie wicej ni do mnie. Jeste z nim szczliwsza. - Z tob te jestem szczliwa. - Owszem, ale to nie to samo. Wracaj do niego, Kelsey. To jasne, e go kochasz. Powiedz mu to. Daj mu szans. - Li zachichota zoliwie i doda: - Ale pamitaj, eby mu rwnie przypomnie, e z nas dwch to ja wykazaem si szlachetnoci i ustpiem pola jak dentelmen. - Powiedziawszy to, uciska mnie mocno. - Bd za lub tskni, Kelsey. Nagle wszystko si zmienio, jakby zapalia mi si w gowie jaka arwka. Nadszed czas, by pozwoli Li odej. Nie miaam prawa duej go tak traktowa. Moje serce nigdy nie naleao do niego. W gbi duszy wiedziaa m o tym ju od jakiego czasu. Podpieraam si na nim dotd jak na kulach. Nasza relacja staa si wymwk, pozwalajc mi zyska na czasie, zanim stawi czoa uczuciom do Rena. Niezalenie od

tego, czy bd z Renem, czy nie, wiedziaam, e musz skoczy z Li. Wzruszona, odwzajemniam ucisk. Ja te bd za tob tsknia. Bye dla mnie taki dobry. Nie zapomn ci. Podzikuj chopakom za to, e nauczyli mnie gra. Jasne. Chod. Wsta, pomg mi si podnie i delikatnie pocaowa mnie w policzek. Odwioz ci do domu. Aha, Kelsey... -Tak? Gdyby on naprawd kiedy ci skrzywdzi, powiedz mu, e bdzie mia ze mn do czynienia. Zamiaam si prawie przez zy. Przepraszam ci za wszystko, Li. Wzruszy ramionami. Byo warto. Poza tym co mi si zdaje, e gdybym postawi ci ultimatum, kiedy tylko Ren si pojawi, i tak wybraaby jego. A tak przynajmniej spdziem z tob troch wicej czasu. Ale to nie byo w porzdku wobec ciebie. Czy kto nie powiedzia kiedy, e w mioci jak na wojnie, wszystkie chwyty s dozwolone? W tym przypadku mielimy do czynienia z odrobin mioci i odrobin wojny. Jeli chodzi o mnie, to niczego nie auj. cisnam jego rk obiema domi. Kobieta, z ktr si kiedy zwiesz, bdzie wielk szczciar. I mam nadziej, e to kiedy" nadejdzie ju niedugo. Gdyby si przypadkiem okazao, e masz siostr bliniaczk, przylij j do mnie. Rozemiaam si, chocia waciwie chciao mi si paka. Li odwiz mnie do domu. Jechalimy w milczeniu, a ja mylaam o tym, co powiedzia. Mia racj. Ren rzeczywicie by troskliwy i rozwany. Mia cae wieki na zastanawianie si, czego w yciu pragnie. i z jakiego powodu pragn wanie mnie. W gbi duszy wiedziaam, e mnie kocha i nigdy by mnie nie zostawi. Wiedziaam te, e gdyby nawet pokocha kogo innego, i tak zawsze by mnie wspiera. Moje uczucia do niego nigdy nie ulegay wtpliwoci. Li mia racj. Powinnam mu powiedzie, e dokonaam wyboru. Od kilku tygodni usilnie staraam si go uwie, a teraz, gdy wreszcie miaam dosta to, czego chciaam... denerwowaam si. Zaczam si waha. Nagle poczuam si krucha i niepewna. W gowie jedna myl gonia drug. Co mam mu powiedzie? Li zatrzyma si przed domem, pomg mi wysi i jeszcze raz powtrzy:

Powiedz mu, Kelsey. - Uciska mnie szybko i odjecha. Mijay minuty, a ja staam przed drzwiami, usiujc znale waciwe sowa. Drzwi si otworzyy i ujrzaam Rena. By boso, ubrany w podkoszulek oraz biae spodnie. Z powag spojrza mi w twarz i westchn smutno. Co masz mi powiedzie, Kells? Zachrypnitym, sztucznym gosem zapytaam: Syszae? Owszem. - Na jego twarzy malowao si napicie. Nagle zrozumiaam: myla, e wybraam Li. Ren przeczesa wosy palcami. Co chciaa mi powiedzie? e podjam decyzj. Tak mylaem. Wycignam rce i objam go za szyj, ale on tkwi sztywno w miejscu, nie poruszy si. Stanam na palcach, eby znale si bliej jego twarzy. Ren westchn, obj mnie i unis. Przycisn mnie do twardej jak skaa piersi. Moje stopy uniosy si kilka centymetrw nad ziemi. Wybieram ciebie - wyszeptaam mu do ucha. Ren znieruchomia, a potem odchyli gow, eby spojrze mi w oczy. A wic Li... Ju si nie liczy. Ren bysn promiennym umiechem, ktry rozwietli ciemn noc. W takim razie my... Moemy by razem. Przycignam go do siebie i delikatnie pocaowaam. W pierwszej chwili odsun si i spojrza na mnie z zaskoczeniem, ale ju po chwili odwzajemni pocaunek. Ten jednak nie by delikatny i niewinny, lecz pomienny, zniewalajcy. Istniej rne rodzaje pocaunkw. Namitny na poegnanie -w ten sposb Rhett caowa Scarlett, gdy jecha na wojn. Pocaunek niespenionej mioci - jak midzy Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocaunek - zawsze delikatny, ciepy i peen niepewnoci. Jeszcze inaczej cauj si ludzie, ktrzy s dla siebie stworzeni, nale do siebie nawzajem - tak wanie caowa mnie Ren. W jego pocaunku byo co wicej ni namitno czy podanie.

Byy w nim tsknota, pragnienie i mio, ale te mnstwo obietnic, niektre agodne i czue, inne za podniecajce i niebezpieczne. Ren bra mnie w posiadanie. Chwyci mnie gwatownie jak tygrys swoj ofiar. Nie byo ucieczki. Nie chciaam ucieka. Z radoci zginabym w jego pazurach. Naleaam do niego. Chcia mie pewno, e o tym wiem. W moim sercu rozkwity tysice tygrysich lilii. Bylimy dla siebie stworzeni. O niczym w yciu nie byam tak przekonana. W kocu unis gow i wymrucza prosto w moje usta: Najwyszy czas, kobieto.

8 ZAZDRO Ren pocaowa mnie, wzi na rce, zanis do domu i jednym kopniciem zamkn za nami drzwi, ani na chwil nie odrywajc us t od moich. W kocu dostaam swego Rhetta Butlera. Ren usiad w fotelu, wzi mnie na kolana, chwyci pled i mnie nim owin. Caowa mnie wszdzie we wosy, w szyj, w czoo i policzki, ale zawsze wraca do ust, jakby byy dla niego centrum wszechwiata. Westchnam mikko i poddaam si lawinie jego pocaunkw -upajajcych, delikatnych, zmysowych, tych, ktre trway zaledwie sekund, i tych cigncych si w nieskoczono. atwo byo sobie wyobrazi, e mj wojowniczy anio unosi mnie prosto do nieba. Z jego piersi dobieg gboki pomruk. Odsunam si ze miechem. - Czy ty na mnie w a r c z ys z ? Ren zamia si cicho, obracajc w palcach wstk, ktr pocign lekko, rozluniajc mj warkocz. Ugryz mnie delikatnie w ucho i wyszepta: - Przez trzy tygodnie doprowadzaa mnie do szalestwa. Masz szczcie, e tylko warcz. - Czy to znaczy, e teraz bdziesz tu spdza wicej czasu? - Kad minut wymrucza w moj szyj. - Och... wpadae tak rzadko. Mylaam, e nie chcesz mnie widywa. Uj mnie pod brod i odwrci moj twarz ku swojej.

- Nigdy, przenigdy nie unikabym ci specjalnie - owiadczy, muskajc palcami moj szyj i obojczyk. Nie daam si zdekoncentrowa. - Ale przecie nie chciae przychodzi. - Nie chciaem wywiera na tobie presji, wic si nie narzucaem, ale zawsze byem w pobliu, syszaem ci cay czas. - Wtuli twarz w moje wosy i westchn. - A twj zapach... brzoskwinie ze mietank... doprowadza mnie do szau. Mimo to postanowiem, e bd ci widywa tylko wtedy, gdy umwisz si ze mn na randk! Kiedy zacza mnie uwodzi, mylaem, e zwariuj. - Aha! Wic jednak mi si udao! - To by najstraszniejszy rodzaj pralobhana, pokusy. Gdybym uleg, miabym ci przez chwil, ale potem mgbym ci straci na zawsze. Dziwna sprawa. Teraz, kiedy ju przyznaam gono, e chc z mm by, nie czuam niepewnoci czy wahania. Czuam si... wyzwolona. Radosna. Obsypaam pocaunkami jego policzki, czoo, nos i rzebione usta. Obrysowaam palcami owal jego twarzy. Jego' pikne bkitne oczy tony w moich brzowych. Umiechn si tak, e serce zaczo mi bi jak szalone, bo wiedziaam, e ten idealny mczyzna naley do mnie. Odgarnam mu wosy z czoa i cicho powiedziaam: - Kocham ci, Ren. Zawsze ci kochaam. Umiechn si jeszcze szerzej. Mocno mnie przytuli i wyszepta moje imi. - To ja ciebie kocham, kamana. Gdybym wiedzia, e po setkach lat niewoli to ty bdziesz moj nagrod, przetrwabym je, wdziczny moim przeladowcom. - Co znaczy sowo kamana? - To cudowny dar, ktrego poda si ponad wszystko inne. - Hmm. - Przyoyam usta do jego szyi, wdychajc ciepy sandaowy zapach. Ren? - Tak? - spyta, okrcajc wok palcw pasma moich wosw. - Przykro mi, e byam tak idiotk. To wszystko moja wina. Zmarnowaam tyle czasu. Wybaczysz mi? Jego palce znieruchomiay, zapltane w moje loki. - Nie masz mnie za co przeprasza. Zbytnio si popieszyem. Powinienem by ju w Indiach stara si o ciebie jak naley. Nie uywaem waciwych sw. - Ale nie, wierz mi, byy waciwe. Po prostu ja nie byam gotowa na to, eby je usysze i eby w nie uwierzy.

Powinienem by wiedzie, e popiech jest zym doradc. Nie byem wystarczajco cierpliwy, a niecierpliwy tygrys nie je kolacji. Parsknam miechem. Czy wiesz, e poczuem co do ciebie, jeszcze zanim dowiedziaa si, e jestem czowiekiem? Pamitasz, jak pewnego wieczoru biegaem gorczkowo po arenie podczas spektaklu? Owszem. Mylaem, e wyjechaa. Syszaem, jak Matt mwi ojcu, e jedna z dziewczt zrezygnowaa z pracy. Uznaem, e chodzi o ciebie. Musiaem si dowiedzie, czy nadal tam jeste. Tamtego dnia nie przysza mnie odwiedzi. Byem przygnbiony i niespokojny. Nie potrafiem nad sob zapanowa, zanim nie ujrzaem ci na widowni. Ale teraz ju jestem przy tobie i nie zostawi ci, tygrysie. Zamrucza, przytuli mnie i artobliwie zagrozi: Tylko sprbuj. Ju nigdy nie spuszcz ci z oka. A teraz porozmawiajmy o tych wszystkich wierszach, ktre od ciebie dostaem... Sdz, e cz z nich naley dogbnie przeanalizowa. Bez dwch zda. Pocaowa mnie delikatnie. Uj moj twarz w donie. Serce wywino mi fikoka. Pocaowawszy kciki moich ust, westchn gboko. Siedzielimy tak, przytuleni, a skoczy mu si czas. *** Nastpnego wieczoru przygotowaam Renowi wyjtkow kolacj. Kiedy synne nadziewane conchiglie wedug przepisu mojej mamy byy ju gotowe, Ren naoy sobie na talerz ogromn porcj i zacz zajada z zadowoleniem. To jedna z najlepszych rzeczy, jakie w yciu jadem, ittaharini. Przegrywa tylko z masem orzechowym. Ciesz si, e ci smakuje, to przepis mojej mamy. Hej, jeszcze mi nie mwie, co znaczy ittaharini. Ren ucaowa moje palce. Cittaiarini znaczy: fascynujca. A iadala? Kto najdroszy memu sercu. W takim razie i ty jeste dla mnie iadala. Jak si mwi koc ia m ci"? Mudhe tumse pjar hai. A jestem zakochana"?

Ren rozemia si. Jeste albo anurakta, czyli bardzo do kogo przywizana, albo kamart, co oznacza mod kobiet odurzon mioci. Wolabym, eby wybraa to drugie. Umiechnam si z przeksem. W to nie wtpi. Zapewne chciaby, by wszyscy uwaali, e umieram z mioci do ciebie. Jak si mwi mj chopak jest przystojny"? Mera sakha sundar hai. Otaram usta chusteczk i spytaam, czy pomoe mi z deserem. Ren zerwa si, pomg mi wsta od stou, odsuwajc krzeso, i poszed za mn do kuchni. Cay czas czuam jego blisko, poniewa wynajdywa coraz to nowe okazje, eby mnie dotyka. Kiedy mija mnie, by odstawi cukier do szafki, muska moje rami. Sigajc po wanili, wtula nos w moj szyj. W kocu wszystko zaczo lecie mi z rk. Ren, rozpraszasz mnie. Daj mi troch przestrzeni, bo nigdy nie skocz miesza ciasta. Speni moj prob, ale i tak sta na tyle blisko, e ocieraam si o niego za kadym razem, gdy odstawiaam na miejsce kolejne skadniki. Uformowaam ciasteczka, uoyam je na blasze i oznajmiam: Bd gotowe za pitnacie minut. Ren chwyci mnie za rami i mocno przytuli. Ani si obejrzaam, kiedy rozdzwoni si minutnik, a ja a podskoczyam. Okazao si, e siedz na kuchennym blacie i ton w namitnym ucisku. Rk miaam zapltan w jego jedwabistych lokach, prawdopodobnie po to, eby przechyli jego gow nieco na bok, druga za tam-sia materia markowej koszuli, przed chwil jeszcze wieo wyprasowanej, teraz za niemoliwie pomitej. Oszoomiona, rozluniam ucisk i wyjkaam: Przepraszam za t koszul. Zapa mnie za rk, pocaowa w spd doni i umiechn si obuzersko. W ogle mi jej nie al. Odepchnam go i zeskoczyam z blatu. Pooyam mu palec na piersi i oznajmiam: Jeste niebezpieczny, kolego. Wyszczerzy zby w umiechu. To nie moja wina, e tak na ciebie dziaam.

Spojrzaam na niego gronie, ale on w ogle si nie przej, niezwykle zadowolony z siebie. Wyjam ciasteczka z piekarnika i odwrciam si, eby wycign z lodwki mleko. W tym czasie Ren zdy ju pore jedno gorce ciastko i wanie zabiera si do drugiego. Przeknwszy, zawoa: Pyszne! Co to? Ciasteczka czekoladowe z dodatkiem masa orzechowego. To druga najlepsza rzecz, jak w yciu jadem. Rozemiaam si. To samo mwie przy kolacji. Wanie uzupeniem list. No i co jest teraz na pierwszym miejscu? Nadal naleniki z masem orzechowym? Nie. Ty. Ale naleniki zaraz za tob. Po chwili milczenia doda: Mj czas min, Kells. Poczuam, jak jego rami przeszywa lekki dreszcz. Postawi mnie na pododze, jeszcze raz delikatnie pocaowa i zmieni si w tygrysa. Ruszy w kierunku schodw, w kilku susach znalaz si na grze i wszed do mojej sypialni, gdzie uoy si wygodnie na dywaniku obok ka. W azience przebraam si w piam, umyam zby, a potem uklkam obok niego na pododze. Objam go za szyj i szepnam: Mudhe tumse pjar hai, Ren. Biay tygrys zacz mrucze, a ja signam po koc. Nie widziaam Rena w tej postaci od dnia, gdy zjawi si w moim domu w Roe Narodzenie. Tskniam za nim. Objam go, gaszczc mikkie futro. Pooyam gow na puchatych tygrysich apach jak na poduszce i zapadam w sen. Po raz pierwszy odkd opuciam Indie, ogarn mnie spokj. W sobot obudziam si przytulona do pluszowej zabawki. Ren siedzia okrakiem na odwrconym tyem krzele i przyglda mi si z brod wspart na doniach. Jknam i schowaam gow pod koc. Ren podnis pluszowego tygrysa i parskn miechem. Dzie dobry, pica krlewno. Skoro tak bardzo chciaa spdzi noc z tygrysem, wystarczyo poprosi. Kiedy go kupia? Zaraz po powrocie z Indii. Umiechn si szeroko.

A wic tsknia za mn? Westchnam. Jak ryba za wod odparam z umiechem. Ren uklk obok ka i odgarn mi wosy z twarzy. Mwiem ci ju, e rano jeste najpikniejsza? Rozemiaam si. No co ty. Rozczochrana i w piamie? Lubi patrze, jak si budzisz. Wzdychasz, potem zaczynasz si wierci, przewracasz si z boku na bok i zazwyczaj mamroczesz co o mnie pod nosem. Podparam si na okciu. A wic gadam przez sen? Gupio mi, nie wiedziaam. Ale mnie si to podoba. Potem otwierasz oczy i umiechasz si do mnie, nawet jeli jestem tygrysem. A kto by si nie umiechn, ujrzawszy ci po przebudzeniu? To jak obudzi si w witeczny poranek i zobaczy przy ku najlepszy prezent na wiecie. Ren rozemia si i pocaowa mnie w policzek. Chc dzi zobaczy Silver Falls, wic lepiej wsta, leniu. Poczekam na dole. Po drodze do parku zatrzymalimy si w Salem, w malutkim przydronym barze White'a, ktry dziaa tam od kilkudziesiciu lat. Ren zamwi specjalno zakadu pod nazw Wielki Baagan: smaone ziemniaki z cebul, jajka, kiebaski, bekon i sos, a wszystko zmieszane razem. Nigdy wczeniej nie widziaam kogo, kto zjadby to danie do koca, ale Ren pochon ca porcj, a potem jeszcze ukrad mi z talerza grzank. Masz niezy apetyt zauwayam. Czy ty w ogle co jade, odkd przyjechae? Ren wzruszy ramionami. Pan Kadam zamawia dla mnie jedzenie ze sklepu, ale jedyne, co sam umiem przyrzdzi, to popcorn i kanapki. Trzeba byo mi powiedzie. Czciej bym ci gotowaa. Ren uj moj do i pocaowa j. Znam lepsze sposoby na spdzanie z tob czasu. Krajobraz mijany w drodze do parku by przepikny: droga, wzdu ktrej znajdoway si szkki lene, wioda w gr do lasu. Podziwialimy wodospady South Falls, Winter Falls i Middle North Falls. W planie mielimy jeszcze trzy inne. Byo zimno, a ja zapomniaam rkawiczek. Gdy tylko Ben to dostrzeg, wycign

z kieszeni kurtki wasn par i zaoy mi j na rce. Byy za due, ale za to grube i ciepe. Jego miy gest przypomnia mi koszmarn randk z Artiem. Artie i Ren byli jak ziemia i niebo. Dyskutowalimy wanie o rnicach midzy indyjsk dungl a lasami w Oregonie, gdy nagle zmieniam temat: A wic przez ten cay czas, kiedy spotykaam si z Li, nie bye ani troch zazdrosny? Oczywicie, e byem, i to jak. Kady facet, ktry do ciebie podchodzi, dziaa na mnie jak pachta na byka. Nie byo tego po tobie wida. Szalaem z zazdroci. Nie byem w stanie jasno myle. Kiedy kto inny si do ciebie zblia, mam ochot go rozszarpa. Nawet jeli go lubi, tak jak Li. A zwaszcza, jeli go nie lubi, jak Jasona. Nie masz powodw do zazdroci. Teraz o tym wiem. Jason ustpi mi pola, a Li winien jestem wdziczno za to, e skoni ci, eby wreszcie przyznaa, co czujesz. Owszem, masz u niego dug. A tak przy okazji, Ii powiedzia, e jeli kiedykolwiek mnie skrzywdzisz, rozprawi si z tob. Ren si umiechn. To si nie wydarzy. Przechodzilimy wanie przez polan, gdy Ren podnis gow i zacz wszy. Co czujesz? Hmm. Niedwiedzia, pum, jelenia, kilka psw, mnstwo wiewirek, konie, ryby, wod, roliny, drzewa, kwiaty i ciebie. Nie przeszkadzaj ci te wszystkie mocne zapachy? Nie. Z czasem nauczyem si skupia tylko na tym, co mnie interesuje, to samo jest ze suchem. Jeli si skoncentruj, sysz setki maych stworzonek ryjcych tunele pod ziemi, ale potrafi to ignorowa. Doszlimy do Double Falls. Ren powid mnie na poronit mchem ska, suc jako punkt widokowy. Cho miaam na sobie paszcz i rkawiczki, zadraam i zaszczkaam zbami. Ren natychmiast cign swoj kurtk i owin mnie ni ciasno. Poczuam na twarzy dotyk jego jedwabistych lokw, kiedy przytuli gow do mojego policzka. Ten widok jest prawie tak pikny jak ty, prija. Jakie to szczcie, e nie musimy obawia si kolczastych drzew ani map- demonw. Pocaowaam go w policzek.

Jest jednak co, czego mi brakuje, odkd opucilimy Kiszkind. Naprawd? Co takiego? Niech zgadn. Brakuje ci walki. Walka u twojego boku jest cakiem ciekawym zajciem. Ale nie o to mi chodzi. Tam moge przez cay czas by czowiekiem. Nie zrozum mnie le. Uwielbiam Rena-tygrysa, ale mio byoby wie z tob normalne ycie. Ren westchn. Nie wiem, czy to bdzie kiedykolwiek moliwe. Po chwili milczenia doda: Wprawdzie kocham by czowiekiem, ale istnieje cz mnie, ktra pragnie hasa po lesie jako dzikie zwierz. Rozemiaam si. Wyobraam sobie wyraz twarzy parkowego stranika, ktremu turyci wanie donieli, e widzieli biegajcego wrd drzew biaego tygrysa. *** Kilka kolejnych tygodni upyno nam cakiem zwyczajnie. Wsplnie postanowilimy zrezygnowa z treningw wushu, co oznaczao dug rozmow telefoniczn z Jennifer, podczas ktrej pocieszaam j i zachcaam, eby mimo wszystko nie porzucaa zaj. Ren nie odstpowa mnie na krok, nawet jako tygrys. Kiedy siedziaam na pododze i si uczyam, kad si wzdu moich ng. Wieczorami grywa na mandolinie albo wiczy akordy na nowo kupionej gitarze. Czasem dla mnie piewa. Mia cichy, gboki gos, w ktrym rozbrzmieway ciepo i rado. Gdy piewa, jego akcent stawa si wyraniejszy, co dziaao na mnie wrcz hipnotycznie. Jego gboki, mocny gos sprawia, e kiedy piewa, wpadaam w trans. Czasem siedziaam po prostu z jego gow na kolanach i patrzyam, jak pi. Gaskaam biae futro i czuam, jak jego klatka piersiowa unosi si i opada. Wiedziaam, e tygrys to cz jego natury. Cho wczeniej w ogle mi to nie przeszkadzao, to jednak teraz, gdy ju przyjam jego mio, ogarno mnie pragnienie, eby cay czas by tylko z n i m, z Renem-czowiekiem. Byam sfrustrowana. Chciaam dzieli z nim kad chwil, sysze jego gos, czu dotyk jego doni. Chciaam ka mu policzek na piersi i sucha, jak czyta. Tymczasem bylimy razem jakby nie do koca. Ren-czowiek spdza wikszo czasu na uczelni, przez co byo mao okazji, eby rozwija nasz zwizek. Gdy go przy mnie

nie byo, czuam si, jakbym umieraa z godu. Sysza mnie, ale nie mg mi odpowiedzie. Rardzo szybko staam si specjalistk od czytania z mowy tygrysiego ciaa. Co wieczr ukadaam si obok niego na pododze, a gdy ju zasnam, on bra mnie na rce i zanosi do ka. Odrabialimy razem zadania domowe, ogldalimy filmy, skoczylimy czyta Otella i zabralimy si do Hamleta. Bylimy rwnie w staym kontakcie z panem Kadamem. Kiedy zdarzao mi si odebra telefon, rozmawia ze mn o szkole i Nilimie, powtarza te, ebym si nie martwia brakiem informacji o tecie czterech domw. Uprzejmie wypytywa o moj zastpcz rodzin, ale w kocu zawsze prosi do telefonu Rena. Nie miaam zamiaru podsuchiwa, ale kiedy Ren znia gos do szeptu lub przechodzi na hindi, wiedziaam, e co si dzieje. Raz na jaki czas dochodziy do mnie obco brzmice nazwy: Igdrasil, omfalos czy Gra Noego. Pytaam pniej Rena, o czym rozmawiali, ale on tylko si umiecha i powtarza, ebym si nie martwia. Twierdzi, e dyskutowali o interesach albo e prowadzili rozmow konferencyjn z ludmi, ktrzy nie znaj angielskiego. Przypomnia mi si tajemniczy e-mail o dokumentach i podejrzewaam, e Ren co przede mn ukrywa, ale ju chwil pniej zachowywa si tak swobodnie i tak si cieszy z mojego towarzystwa, e zapominaam o niepokoju -przynajmniej do kolejnego telefonu. Ren zacz zapisywa na karteczkach krtkie wiersze i wsuwa mi je do torby, ebym odkrya je w rodku dnia, podczas przerwy w zajciach na uczelni. Niektre byy cudzego autorstwa, inne pisa sam. Przechowywaam je w pamitniku, a dwa ulubione nosiam cay czas przy sobie. Wiesz, e j kochasz, Kiedy widzisz wiat w jej oczach, A jej oczy wszdzie na wiecie. David Levesque Gdyby krl mia bezcenn per, Klejnot, ktry ukocha nad wszystko, Czy schowaby go gboko, Ukry przed ludzkim wzrokiem W obawie, e kto go skradnie? A moe nosiby go dumnie

W piercieniu lub w koronie, eby cay wiat mg si zachwyca jego piknem I bogactwem, ktre wnis w krlewskie ycie? Jeste moj bezcenn per. Ren Czytanie jego najskrytszych myli prawie rekompensowao mi brak wsplnie spdzanego czasu. Nie cakiem. Ale prawie. Pewnego dnia po zajciach z historii sztuki Ren stan znienacka za moimi plecami. Skd wiedziae, gdzie jestem? Wyszedem dzi wczeniej i podyem za twoim zapachem. Nietrudno wywszy placek z brzoskwiniami i bit mietan, ktry, nawiasem mwic, obiecaa mi dzi wieczorem. Pamitam. Rozemiaam si i ruszylimy w stron pracowni jzykowej. Musiaam odda film, ktry kiedy poyczyam i o ktrym zupenie zapomniaam. Podeszam do biurka i znalazam si oko w oko z Artiem. Cze, Artie. Odnosz pyt. Pulchny asystent z min waniaka naoy okulary. Ach, tak. Zastanawiaem si, gdzie si podziaa. Naleao j odda dawno temu. Wiem. Przepraszam. Wsun pyt w puste miejsce, ktre zapewne od tygodni doprowadzao go do szalestwa. Ciesz si, e miaa na tyle przyzwoitoci, eby jednak j zwrci. Jasne, jestem przyzwoita jak cholera. Na razie, Artie. Kelsey, poczekaj. Nie odbieraa moich telefonw ani nie oddzwaniaa, zakadam wic, e masz zepsut poczt gosow. Trudno mi bdzie znale dla ciebie czas, ale z tego, co pamitam, mam woln przysz rod. Sign po kalendarz oraz owek i ani si obejrzaam, jak zacz notowa moje imi. Jakim cudem nie dostrzeg tego wysokiego, potnego mczyzny za moimi plecami? Suchaj, Artie, ja jestem teraz z kim innym. Dobrze si zastanw, radz ci. Uwaam, e nasza randka bya wyjtkowa, i poczuem midzy nami prawdziw wi. Jestem pewien, e przemylisz spraw. Tu zerkn przelotnie na Rena. Nie sdz, eby miaa lepszych kandydatw.

Artie! wykrzyknam zniecierpliwiona. Artie zaoy okulary na czoo i zmierzy mnie nieustpliwym wzrokiem. W tym momencie Ren zrobi krok do przodu i stan midzy nami. Artie niechtnie oderwa ode mnie oczy i spojrza na niego z niesmakiem. Ci dwaj stanowili taki kontrast, e chcc nie chcc, musiaam zacz ich porwnywa. Artie mia gruby, mikki brzuch i podwjny podbrdek. Ren by szczupy w pasie i szeroki w ramionach. Poza tym ogldaam ju jego niesamowite ciao bez koszuli i wiedziaam, e jest rwnie fantastycznie uminiony. Powaliby Artiego jednym palcem. Artie mia blad, ziemist cer, wochate ramiona, czerwony nos i wodniste oczy. Ren wyglda jak posg Adonisa, ktry przebudzi si do ycia. Nieraz widywaam na ulicy, jak kobiety potykay si na jego widok i wpaday na drzewa. To jednak w najmniejszym stopniu nie zrazio Artiego. Jego pewno siebie bya absolutnie niezmcona. A ty to kto? wycedzi oschle. Jestem chopakiem Kelsey. Artie spojrza na mnie z niedowierzaniem ponad ramieniem Rena i szyderczym tonem zapyta: - Naprawd wolisz spotyka si z tym... barbarzyc ni ze mn? By moe le ci oceniem. Najwyraniej dokonujesz wtpliwych wyborw, podyktowanych czyst rozwizoci. Miaem ci za porzdniejsz dziewczyn, Kelsey. - Artie, doprawdy... - zaczam, jednak w tym momencie Ren nachyli si nad Artiem i cichym, zowrogim tonem powiedzia: - Tylko sprbuj jeszcze raz j obrazi. Moda dama wyrazia si jasno. Jeli kiedykolwiek usysz, e naprzykrzasz si jej albo jakiejkolwiek innej dziewczynie, wrc i uczyni twoje ycie b a rd z o nieprzyjemnym. - Trci palcem kalendarz, ktry Artie wci trzyma w doni. - Lepiej to sobie zapisz, eby nie zapomnia. Moesz rwnie zanotowa, e Kelsey nie ma dla ciebie czasu i nigdy me bdzie miaa. Nie znaam go od tej strony. By niebezpieczny. N a miejscu Artiego trzsabym si ze strachu, do niego jednak nic nie docierao. Swoim zwyczajem nie zauwaa nic poza kocem wasnego nosa. Mimo rozszerzonych nozdrzy, nieruchomych oczu i napitych mini Rena, ktry wyglda, jakby gotowa si do skoku, Artie nie dostrzeg w nim gronego drapienika, zdolnego do rozszarpania rywala.

Dotknam ramienia Rena. Efekt by natychmiastowy. Mj obroca odetchn, rozluni si i pooy rk na mojej doni. Chodmy powiedziaam cicho. Kiedy doszlimy do samochodu, Ren otworzy przede mn drzwi. Gdy si upewni, e zapiam pasy, nachyli si i spyta: Pocaujesz mnie? Nie. Ta scena zazdroci bya zbdna. Nie zasugujesz na pocaunek. Ja moe nie, ale ty owszem. Umiechn si i zacz mnie caowa, a cakiem mu wybaczyam. W drodze do domu milcza. O czym mylisz? zapytaam. O tym, e chyba powinienem kupi sobie much i dzianinow kamizelk, skoro tak bardzo ci pocigaj. Rozemiaam si i wymierzyam mu artobliwego kuksaca. Kilka dni pniej, siedzc na schodach, zauwayam Rena na korytarzu uczelni, pogronego w powanej rozmowie z jak adn Indusk. Wyglda na poruszonego. Zastanawiaam si wanie, kim jest ta dziewczyna, kiedy poczuam, e kto kadzie mi rk na ramieniu. Odwrciam si i ujrzaam Jasona. Cze, Kelsey powiedzia. Usiad obok i pody za moim wzrokiem. Czyby kopoty w raju? Rozemiaam si. Nie. Co u ciebie? Niewiele odpar, po czym sign do plecaka i wygrzeba z niego magazyn teatralny. - Opublikowali artyku z twoim zdjciem. Na okadce pisemka widniaa fotografia, na ktrej stalimy obok pechowego auta, a ja trzymaam rk na ramieniu wdzicznej starszej pani. Wygldaam okropnie. Jakby dopiero co potrci mnie samochd. Jason zerwa si jak oparzony. Ee . . . moesz to zatrzyma. Do zobaczenia! rzuci przez rami i oddali si popiesznie. W tym momencie pojawi si obok mnie Ren. Czego chcia? zapyta, obserwujc uciekajcego Jasona. Zabawne, wanie miaam zada ci podobne pytanie. Co to za dziewczyna?

Ren z zakopotaniem przestpi z nogi na nog. Chod. Porozmawiamy w samochodzie. Kiedy wyjecha z parkingu, zaoyam rce na piersi i powtrzyam pytanie: No wic kim ona jest? Mj ton sprawi, e Ren skrzywi si lekko. Ma na imi Amara. Cho czekaam, nie doda nic wicej. I...? Czego od ciebie chciaa? Prosia o numer telefonu do moich rodzicw... Po co? eby zaaranowa maestwo. Otworzyam usta ze zdumienia. Mwisz powanie? Ren umiechn si szeroko. Kelsey! Czyby bya zazdrosna!? eby wiedzia. Jeste mj i tylko mj! Ren pocaowa mnie w koniuszki palcw. Podoba mi si, kiedy jeste zazdrosna. Nie martw si, prema. Powiedziaem jej, e kogo mam. Ren, to jest strasznie dziwne. Jak ona moe proponowa ci maestwo, w ogle ci nie znajc? Nie zaproponowaa mi maestwa, raczej rzucia taki pomys. Zazwyczaj zajmuj si tym rodzice, ale w Ameryce zwyczaje nieco si zmieniy. Teraz rodzice oceniaj potencjalnych narzeczonych, a dzieci mog potem wybiera spord tych, ktrych zaaprobowali. Zaraz, przecie ty ju przez to przechodzie. Miae si oeni z Yesubai. Ale czy naprawd chciae, eby zostaa twoj on? Twoi rodzice wybrali j specjalnie dla ciebie, prawda? Ren zawaha si przez chwil. Owszem... - odpowiedzia wreszcie ostronie. - Przyjem wybr ojca i matki. Cieszyem si, e bd mia on. Miaem nadziej na szczliwy zwizek, taki jak moich rodzicw. Ale czy sam wybraby wanie j? Decyzja nie naleaa do mnie. - Umiechn si rozbrajajco. -Za to ciebie wybraem cakiem wiadomie. Nie zamierzaam mu odpuci. A wic oeniby si z ni, chocia kompletnie jej nie znae? Ren westchn. Maestwo w kulturze indyjskiej byo i nadal jest czym innym ni tutaj. Wic si z kim, pragniesz, by twoja rodzina bya

zadowolona, e jest przy tobie osoba naleca do tej samej kultury, osoba, ktra zachowa wane dla was wszystkich tradycje i obyczaje. Musisz wzi pod uwag wiele spraw, takich jak edukacja, stopie zamonoci, kasta, religia i to, skd pochodzisz. A wic to troch jak selekcja na studia. Mylisz, e zdaabym taki egzamin? Ren rozemia si. Trudno powiedzie. Niektrzy uwaaj, e spotykanie si z osob z innej kultury na zawsze pozostawia w czowieku skaz. Co w takim razie powiedzieliby o nas twoi rodzice? Pamitaj, to byy inne czasy. Tak czy inaczej... nie zaakceptowaliby mnie. Pan Kadam jest dla mnie w pewnym sensie jak ojciec a o n ci akceptuje. Jknam. To nie to samo. Kelsey, mj ojciec kocha moj matk, cho nie pochodzia z Indii. Pochodzili z dwch rnych kultur, musieli poczy ze sob rne tradycje, a mimo to byli szczliwi. Gdyby w tamtych czasach kto nas rozumia, to wanie oni. A czy twoi rodzice polubiliby mnie? Mama by ci uwielbiaa. Piekaby ci ciasteczka i chichotaa na twj widok jak pensjonarka. Ojciec zawsze uwaa, e nikt nie jest dla mnie do dobry. Z trudem pogodziby si z tym, e ju nie jestem jego ma creczk, ale jestem pewna, e i on by ci polubi. Gdy zatrzymalimy si w garau, wyobraziam sobie, jak wszyscy czworo siedzimy w bibliotece moich rodzicw i rozmawiamy o ulubionych ksikach. Tak, z pewnoci pokochaliby Rena caym sercem. Umiechnam si, ale zaraz zmarszczyam brwi. Nie podoba mi si, e inne dziewczyny uganiaj si za tob. Teraz wiesz, jak si czuem. A propos, o czym rozmawiaa z Jasonem? Och, da mi to. Wrczyam mu magazyn z artykuem. Gdy weszlimy do domu, Ren usiad i zacz czyta, ja za podreptaam do kuchni, by przygotowa co do zjedzenia. Po chwili Ren stan w progu z zatroskanym wyrazem twarzy. Kelsey, kiedy zrobiono to zdjcie? Jaki miesic temu. Dlaczego pytasz? Co si stao?

- Moe nic. Musz zadzwoni do Kadama. Wystuka numer i zacz szybko mwi co w hindi. Siedziaam na kanapie, trzymajc go za rk. Ren wyglda na zmartwionego. Zanim si rozczy, usyszaam, jak wymawia imi Kishana. - Ren, powiedz mi wreszcie, co si dzieje. - W magazynie zamieszczono twoje nazwisko i zdjcie. Na szczcie mao kto go przeczyta, wic moliwe, e nic si nie stanie. - O czym ty mwisz? - Obawiamy si, e Lokesh moe wpa na twj lad. - Och... - odparam stropiona. - Ale przecie moje dane s te na legitymacji studenckiej i prawie jazdy. - Zmienilimy je ju dawno. Pan Kadam ma wiele znajomoci. Zaatwi to tak, e nie mona poczy danych z twoim zdjciem. Jak mylisz, jakim cudem przed wyjazdem do Indii w tydzie dostaa paszport? - Nie zastanawiaam si nad tym. - Nowe informacje kbiy mi si w gowie. Nagle znw stan mi przed oczami dny wadzy czarownik, ktrego ujrzaam raz w Indiach. Ogarn mnie strach. - Ale Ren, przecie moje nazwisko jest rwnie w szkolnych aktach, a dane z sdu opiekuczego mog doprowadzi do Sary i Mike'a. Co bdzie, jeli Lokesh ich znajdzie? - Pan Kadam zmieni wszystkie zapisy. Akta stanowe mwi, e uzyskaa penoletnio w wieku pitnastu lat, a wszystkie domowe rachunki pacone s z anonimowego konta. Nawet twoje prawo jazdy i wszystkie dokumenty s na faszywe nazwisko. Kelsey Hayes jest oficjalnie studentk na Uniwersytecie Zachodniego Oregonu, ale zdjcia zostay zmienione, wic nie mona ci na ich podstawie zidentyfikowa. - A co z aktami w moim liceum? - Tym te si zajlimy. Usunlimy wszystkie dane w oficjalnych dokumentach. Gdyby skontaktowa si z kim z twojej klasy, kto ma szkolny album, mona by doj po nitce do kbka, ale szanse na to s nike. Ludzie Lokesha musieliby sprawdzi kad szko w kraju, zakadajc oczywicie, e wiedz, w ktrym kraju szuka. - A wic twoim zdaniem ten artyku oznacza... - e mona ci odnale. - Czemu wczeniej mi o tym wszystkim nie powiedzielicie? - eby ci niepotrzebnie nie martwi. Chcielimy, eby ya tak normalnie, jak to tylko moliwe. - Co teraz zrobimy?

Jeli wszystko pjdzie dobrze, w spokoju dokoczymy trymestr, ale na wszelki wypadek posaem po Kishana. Przyjedzie tutaj? Jest dobrym myliwym i pomoe mi mie wszystko na oku. A przy tym nic go nie bdzie rozprasza. No tak... Ren przycign mnie do siebie i pogaska po plecach. Nie pozwol ci skrzywdzi. Obiecuj. A jeli to tobie co si stanie? Co j a mog zrobi? Kishan bdzie mnie pilnowa, ebym ja mg pilnowa ciebie.

9 KISHAN Poniewa Lokesh si nie pojawia i nie wydarzyo si nic niezwykego, uspokoiam si na tyle, by mc zacz si cieszy na doroczny bal walentynkowy. Zabawa zapowiadaa si przednio, a cay dochd z biletw mia zosta przeznaczony na Muzeum Arktyczne Jensena. Tego wieczoru Ren wycign z mojej szafy zapakowany w pokrowiec strj i powiesi go na drzwiach azienki. - A co to takiego? Czyby mia zamiar zacz wybiera mi ubrania? - Podobasz mi si, w cokolwiek jeste ubrana - odpar, przytulajc mnie. - Ale chciabym dzi zobaczy ci wanie w tej sukience. Zaoysz j? - Pewnie chcesz, ebym j woya, bo nie nosiam jej nigdy na randce z innym facetem - parsknam. - Nie moesz znie tej brzoskwiniowej, wci powtarzasz, e pachnie Li, mimo e oddaam j do pralni. - Tamta sukienka jest pikna, w kocu sam j dla ciebie wybraem. Ale masz racj, przypomina mi o Li, a dzisiejszy wieczr ma by tylko dla nas dwojga. - Pocaowa mnie w policzek. - Za dwie godziny zabieram ci na kolacj. Nie ka na siebie zbyt dugo czeka. - Dobrze, obiecuj. Ren dotkn czoem mojego czoa. - Nienawidz by z dala od ciebie - wyzna cicho.

Kiedy wyszed, wziam gorcy prysznic, owinam gow rcznikiem, woyam szlafrok i otworzyam pokrowiec. W rodku znalazam ciemnoczerwon szyfonow sukni z falbaniastymi rkawkami, rozszerzan od kolan ku doowi i wizan z boku na wysokoci talii. Na pododze leao pudeko z czerwonymi sandakami na obcasie. Westchnam. Co za obsesj maj ci faceci na punkcie sandakw na szpilce? Poniewa od jakiego czasu byam dumn posiadaczk miliarda przernych szminek, z atwoci znalazam pasujcy kolor. Zakrciam wosy, a potem spiam je inkrustowanymi grzebykami, zostawiam tylko kilka opadajcych luno kosmykw wok twarzy. Zrobiam makija i zdyam nawet pomalowa na czerwono paznokcie u rk i stp. Ren kurtuazyjnie zadzwoni do drzwi. Otworzyam je i wydaam z siebie cichy okrzyk podziwu. Mj wojowniczy archanio mia na sobie lnic biel koszul, szar kamizelk i czerwony satynowy krawat. Czarn marynark swobodnie zarzuci na rami. Zaczesane na bok wosy opaday mu na oko, co sprawiao, e wyglda niezwykle atrakcyjnie. Mona go byo wzi za modela z okadki magazynu GQ". W porwnaniu z nim poczuam si jak maa dziewczynka, przebrana za eleganck dam. Ryam pewna, e kada kobieta na balu bdzie pragna podej i zalotnym gestem odgarn mu wosy z czoa. Serce podskoczyo mi w piersi, kiedy umiechn si do mnie i wycign zza plecw bukiet z dwch tuzinw czerwonych r. Wszed do domu i woy je do wazonu z wod, ktry najwyraniej przygotowa wczeniej. - Ren! Wygldasz obdnie, nie mog tak z tob i! - Nie wiem, o co ci chodzi, Kelsey. - Pocign mnie za opadajcy loczek i ostronie zatkn mi go za ucho. - Kiedy stan koo ciebie, nikt nawet mnie nie zauway. Wygldasz przepiknie. A teraz czas na twj prezent walentynkowy. - Nie musiae mi nic kupowa. Ty jeste dla mnie najlepszym prezentem. Ren otworzy wycignite z kieszeni puzderko. W rodku bya para oprawionych w zoto diamentowo-rubinowych kolczykw. - S pikne wyszeptaam. Pomg mi je zaoy. Podobao mi si, jak zwisay z moich uszu i dotykay twarzy, gdy odwracaam gow.

Wspiam si na palce i pocaowaam Rena. Dzikuj. S cudowne. Patrzc na twoj min, wyczuwam jakie ale". Chodzi o to, e nie musisz mi kupowa drogich prezentw. Cakowicie by mnie zadowolio co normalnego, na przykad... skarpetki. Ren a si achn. Sk a rp e tk i nie maj w sobie krzty romantyzmu. Walentynki to wyjtkowa okazja. Nie psuj mi wieczoru, Kelsey. Powiedz tylko, e mnie kochasz i e podobaj ci si kolczyki. Objam go za szyj i umiechnam si. Kocham ci, a kolczyki s pikne. Jego twarz rozjania si w najcudowniejszym z umiechw, a moje serce znw wywino fikoka. Podaam mu jego prezent, lecy na biurku. Jest do niczego w porwnaniu z twoim i z rami. Okazuje si, e bardzo trudno znale co odpowiedniego dla nieprzyzwoicie bogatego tygrysa. Ren rozdar papier i wycign z niego mj marny podarek. Bya to ksika. To Hrabia Monte Christo wyjaniam. Opowiada o czowiek u zamknitym w wizieniu na wiele, wiele lat za zbrodni, ktrej nie popeni. W kocu ucieka i mci si na tych, ktrzy go faszywie oskaryli. To kapitalna historia. Przypomina mi o tym, e i ty spdzie dugi czas w niewoli. Pomylaam, e moemy zrobi sobie przerw od Szekspira i razem j poczyta. To idealny prezent. W ten sposb ofiarowujesz mi nie tylko ksik, a jak wiesz, uwielbiam ksiki, ale i wiele wsplnych godzin spdzonych n a czytaniu, a to najlepsze, co mogem od ciebie dosta. Noyczkami odciam z bukietu pczek ry i wetknam mu w butonierk. Potem wyszlimy na kolacj. Okazao si, e Ren wynaj dla nas ca sal w restauracji. Gdy trzech kelnerw upewnio si, e wszystko jest jak naley, i przyjo nasze zamwienia, wyszeptaam do Rena: Normalna restauracja cakowicie by mnie usatysfakcjonowaa. Setki facetw zabray dzi setki dziewczyn do normalnych restauracji. Trudno by nam byo o prywatno. Chciaem ci mie tylko dla siebie. Pocaowa mnie w rk. Tb moje pierwsze walentynki z kobiet, ktr kocham. Chc widzie wiato wiec

odbijajce si w twoich oczach. A skoro o tym mowa... Wycign z kieszeni marynarki kartk papieru i wrczy mi j. Co to? Otworzyam licik i rozpoznaam jego pismo. Napisae dla mnie wiersz? Ren umiechn si od ucha do ucha. Przeczytasz mi go? Skin gow i wzi ode mnie kartk. Ciepym gosem odczyta: Zapaliem wieczk. Patrzyem na pomie. Taczy, migota, dziki i nieokieznany. Odbija si w moich oczach. Gdy przejechaem nad nim doni, zadra. Pomie buzowa, pali coraz mocniej. Cofnem rk, ar naraz zagodnia, A w kocu cakiem usta. Wycignem Do, by raz jeszcze posmakowa blu. Czy spiecze, sparzy, czy osmali skr? Nie! Czuem tylko, jak drgajce ciepo Ciao i dusz m lie pomieniem, Co migotliwie rozwietla ciemnoci Rumieniec na jej policzku. Pochyli gow, jakby zawstydzony wasnymi piknymi sowami. Podeszam do niego, usiadam mu na kolanach i objam go za szyj. To byo cudowne. Ty jeste cudowna. Mam ochot ci pocaowa, ale nie chc ci ubrudzi szmink. Co by sobie pomylaa kelnerka? Niech myli, co chce. Czuj, e nie mam z tob szans. Zamierzam ci dzi pocaowa, i to nie raz. Rozumiem. W takim razie chyba nie mam wyjcia? Sdz, e powinnimy przej od sw do czynw. Nie usyszaam, kiedy wrcia kelnerka. Zaczerwieniam si jak burak, a Ren rozemia si cicho. Nie przejmuj si. Dostanie duy napiwek. Kelnerka podesza do stolika, a ja niezgrabnie zeliznam si z kolan Rena. Ku swojemu przeraeniu ujrzaam, e ma doln cz twarzy usmarowan moj szmink. Wolaam nie wyobraa

sobie, jak sama wygldam. Rena za najwyraniej w ogle to nie obchodzio. Poprosiam, eby co dla mnie zamwi, i pobiegam do azienki poprawi makija. Gdy wrciam, kolacja czekaa na stole. Ren wsta, odsun przede mn krzeso, a kiedy siadaam, nachyli si i dotkn policzkiem mojego policzka. Po chwili zauway, e w zdenerwowaniu bawi si nowymi kolczykami. Nie podobaj ci si? S liczne, ale naprawd mam wyrzuty sumienia, e tyle na mnie wydajesz. Powiniene odnie je jutro do sklepu. Moe ci zwrc chocia cz pienidzy. Porozmawiamy o tym pniej. Na razie chc ci w nich oglda. Po kolacji pojechalimy na bal. Ren wirowa ze mn na parkiecie i nie przestawa na mnie patrze. Zreszt wyglda tak oszaamiajco, e i ja nie mogam oderwa od niego wzroku. Kiedy zacz nuci razem z wokalist przebj My Confession1, umiechnam si i stwierdziam: Ta piosenka dobrze oddaje moj sytuacj - powiedziaam z umiechem. Bardzo dugo nie potrafiam si przyzna do wasnych uczu, nawet przed sob sam. Ren uwanie wsucha si w tekst, po czym umiechn si i odpar: Wiedziaem, co do mnie czujesz, od naszego pocaunku w Kiszkindzie, tego, ktry tak mocno wyprowadzi ci z rwnowagi. Ach, chodzi ci o ten, ktry okrelie jako ksztaccy"? Czemu tak bardzo si o to pogniewaa? Powiedziaem tak, bo ten pocaunek nauczy mnie czego nowego: e czujesz do mnie to samo, co ja do ciebie. Nie sposb kogo tak caowa, jeli si go nie kocha, Kells. Pogadziam krtkie woski na jego karku. A wic to dlatego bye potem taki zadowolony z siebie? Owszem, ale mina szybko mi zrzeda, kiedy wyjechaa. Ren spowania. Pocaowa koniuszki moich palcw, przycisn sobie moj do do piersi i z przejciem poprosi: Obiecaj, e ju nigdy mnie nie zostawisz, Kelsey. Spojrzaam w jego bkitne oczy i odparam: Obiecuj. N ig d y ci nie zostawi. 1 My Confession (ang.) Moje wyznanie.

Mocno otar si ustami o moje usta. Nagle umiechn si figlarnie, zakrci mn i przycisn mocno do piersi. Otoczy mnie ramionami i odgi do tyu. Moje ciao zatoczyo pkole, a wtedy on pocign mnie z powrotem do gry i zaczlimy pynnie porusza si w rytm muzyki. Wiedziaam, e wszyscy na nas patrz, ale ju mnie to nie obchodzio. Nie miaam pojcia, jak powinnam si rusza, na szczcie Ren prowadzi po mistrzowsku. Nasz taniec by gorcy i peen pasji. Ren, mistrz w sztuce uwodzenia, otoczy mnie woalem duchowych i fizycznych dozna, sprawiajc, e cakiem straciam dla niego gow. Gdy piosenka dobiega koca, musia podtrzymywa mnie jeszcze przez kilka minut, poniewa moje nogi zmieniy si w galaretk. Rozbawio go to. Rozemia si, muskajc nosem moj szyj. Zagrano kolejny utwr, wolny i znacznie spokojniejszy. Gdy odzyskaam zmysy na tyle, by wydoby z siebie gos, powiedziaam: Mylaam, e w ten sposb taczy si tylko w filmach. Gdzie si tego nauczye? Matka uczya mnie tacw tradycyjnych, wiele figur znam z obserwacji. Sporo wiczyem z Nilim. Zmarszczyam brwi. Niezbyt mi si to podoba. Jeli potrzebujesz praktyki, moesz zacz uczy mnie. Nilima jest dla mnie jak siostra. Wiem, ale jednak... Dobrze, przyrzekam, e nigdy wicej nie zatacz z inn kobiet. Umiechn si. Chocia lubi, kiedy jeste zazdrosna. Znw zaczlimy taczy. Oparam mu gow na ramieniu, zamknam oczy i po prostu cieszyam si jego bliskoci. W poowie piosenki poczuam, jak Ren sztywnieje i spoglda w jaki punkt za moimi plecami. Prosz, prosz... rozleg si znajomy, jedwabisty gos. Pamitasz, jak byo ostatnio? zwrci si do Rena. Czas na ma zamian rl. Ten taniec naley do mnie. Odwrciam si. Kishan! Tak si ciesz, e ci widz! Rzuciam mu si na szyj. Zotooki ksi chwyci mnie w objcia, przycisn policzek do mojego i powiedzia: Ja te si ciesz, bilauta.

10 NAJEMNICY Kishan odsun si, eby lepiej mi si przyjrze. Tskniem za tob. Mam nadziej, e ten idiota dobrze ci traktuje? zapyta, po czym teatralnym szeptem doda: Uywaa mojego odstraszacza? Parsknam miechem. Ren bardzo dobrze mnie traktuje, chocia dosta ode mnie wyjtkowo marny prezent walentynko wy. Ech, on i tak na nic nie zasuy. A ty co od niego dostaa? Wskazaam palcem na kolczyki. To. Ale s dla mnie zbyt ekstrawaganckie. Kishan wycign rk i delikatnie dotkn jednego z kolczykw. Jego zawadiacka, zaczepna mina ustpia miejsca lekkiemu umiechowi. Mama byaby zadowolona powiedzia cicho. Czy to znaczy, e naleay do waszej matki? Zwrciam si do Rena, ktry skin gow. Czemu mi o tym nie powiedziae? Nie chciaem, eby si czua zobowizana je nosi. S nieco starowieckie, mogy ci si nie spodoba. Powiniene by mi powiedzie. Zarzuciam mu ramiona na szyj i pocaowaam go delikatnie. - Dzikuj, e podarowae mi co, co jest dla ciebie tak cenne. Ren przytuli mnie i pocaowa w policzek. Za moimi plecami rozlego si dramatyczne westchnienie.

Ech, wolaem ju chyba, jak jcza i marudzi. Nie mog na to patrze. Ren warkn cicho. A kto ci tutaj zaprasza? -Ty. Owszem, ale kto zaprasza ci t u ta j ? Jak nas znalaze? Powszyem troch po domu i zobaczyem zaproszenie na kuchennym blacie. Nie chciaem przepuci takiej okazji. Wyglda jednak na to, e wszystkie adne dziewczyny s ju zajte, wic moe... mgbym poyczy t w o j ? Kishan wycign rk, ale Ren natychmiast wystpi do przodu i zagrozi: Po moim trupie. Kishan podwin rkawy swetra. Nie ma sprawy, braciszku. No dalej, kawalerze, poka, na co ci sta. Uznaam, e czas na interwencj. Najprzymilniejszym tonem, na jaki mnie byo sta, powiedziaam: Kishanie, przyszlimy tu we dwoje. Bardzo si ciesz, e ci widz, ale moe pojechaby do domu? Jak widzisz, to nie adna impreza, ale kameralne spotkanie. Niedugo wrcimy. W domu czekaj pena lodwka i wielki talerz ciastek. Prosz... W porzdku, pjd sobie. Ale tylko dlatego, e adnie prosisz. A t y a si prosisz, eby... zacz Ren. Kishan da mu prztyczka w ucho. Owszem, i moe si w kocu doprosz odparowa. Do zobaczenia, Kelsey. Miaam bardzo silne przeczucie, e moja do na ramieniu Rena to jedyne, co powstrzymuje go przed pogoni za bratem. Nawet kiedy Kishan znikn nam z oczu, Ren nie potrafi ju si rozluni. Prbowaam z powrotem zwrci na siebie uwag. Ren... Za duo sobie pozwala. Moe wezwanie go byo jednak bdem. Ufasz mu? To zaley. W wikszoci spraw tak. Z wyjtkiem... Z wyjtkiem? Z wyjtkiem ciebie. Och. C, w tej sprawie nie musisz mu ufa. Wystarczy, e zaufasz mnie. Kells... oburzy si.

Ja nie artuj. Pooyam mu donie na skroniach, zmuszajc go, eby na mnie spojrza. - Chc, eby co zrozumia. By moe Yesubai wybraa Kishana, ale ja wybieram ciebie. Tylko ciebie. -Westchnam. - Waciwie to mi go szkoda. Straci ukochan. To dlatego powinnimy w peni wykorzysta nasz czas. Nigdy nie wiadomo, kiedy osoba, ktr kochasz, zostanie ci odebrana. Ren przytuli mnie i taczylimy powoli, policzek przy policzku. Nam si to nie przydarzy. Nie opuszcz ci. Jestem niemiertelny, pamitasz? Umiechnam si bez przekonania. Nie o to mi chodzio. Wiem, o co ci chodzio odpar przekornym tonem. Ale musiaem pokona trzech rywali, eby zdoby twoje uczucie, i nie mam ochoty walczy jeszcze z moim bratem. Rozemiaam si. Troch przesadzasz, Tarzanie. Z nikim nie musiae si mierzy, no moe oprcz Li. Moje serce przez cay czas naleao do ciebie, zreszt przypuszczam, e dobrze o tym wiedziae. To, e ja wiedziaem, nie znaczy, e ty wiedziaa. Zbyt dugo byem samotnym tygrysem. Zasuguj na szczcie u boku ukochanej kobiety. I nie pozwol, eby ktokolwiek odebra mi t szans, a zwaszcza Kishan. Spojrzaam na niego uwanie. Westchn i okrci mnie w tacu. Postaram si wykaza wobec niego wicej cierpliwoci, ale on doskonale wie, jak mnie sprowokowa. Jest mi niezwykle trudno trzyma przy nim nerwy na wodzy, zwaszcza, kiedy z tob llirtuje. Sprbuj, prosz. Zrb to dla mnie. Dla ciebie znisbym naj okrutniej sze tortury, ale nie mog patrze, jak on ci baamuci. Postarajcie si nie powybija sobie zbw. adnych bjek. Nie zapominaj, e Kishan jest nam potrzebny. Zgoda, ale jeli dalej bdzie wobec ciebie namolny, nie rcz za siebie. Po chwili milczenia powiedziaam cicho: Nic nie odpowiedziae... kiedy powiedziaam, e ci kocham. Kelsey, ja jestem jak Gwiazda Pnocna, ktra w staoci niewzruszonej nie ma na firmamencie adnej konkurentki"1. 1 W. Szekspir, Juliusz Cezar, tum. S. Baraczak, Krakw 2000, s. 75.

Pamitaj, e Cezar zgin. Miaem nadziej, e tego nie znasz. Znam je wszystkie, Szekspirze. Dobrze, w takim razie powiem po prostu: kocham ci. Jeste dla mnie najwaniejsza na wiecie. Twoja obecno to jedyne, co moe mnie uszczliwi. Moim jedynym celem w yciu jest by tym, kim chcesz, ebym by. To nie poezja, ale sowa pynce z mojego serca. Mam nadziej, e ci wystarcz. Umiechnam si kcikiem ust. Chyba tak. Nie zabawilimy na przyjciu zbyt dugo, poniewa mimo moich docinkw, pocaunkw i miosnych deklaracji, Renowi wyranie pogorszy si humor. Taczy ze mn, ale mylami by gdzie indziej. Kiedy owiadczyam, e chciaabym i do domu, nie protestowa. Gdy zatrzymalimy si na podjedzie, zauwayam, e w moim domu pali si wiato. Zanim weszlimy, Ren obj mnie i czule pocaowa. Opar czoo o moje czoo i powiedzia: Nie tak planowaem zakoczenie naszej romantycznej randki. Masz jeszcze ca godzin. Umiechnam si i objam go za szyj. Jakie miae plany? Rozemia si cicho. Waciwie to zamierzaem improwizowa, ale Kishan wszystko zepsu. Jeszcze raz mnie pocaowa. Z wntrza domu dobieg jaki stumiony komentarz, ktrego nie zrozumiaam. Ren oderwa usta od moich, warkn cicho, wymamrota co w hindi i z wciek min otworzy drzwi. Kishan oglda telewizj, pochaniajc przy tym nieprawdopodobne iloci jedzenia. Stolik w salonie zarzucony by torbami chipsw, preclami, popcornem i ciastkami. Co obrzydliwego mrukn Kishan. Nie moglicie skoczy si migdali wczeniej, ebym nie musia tego sucha? Ren pomg mi zdj paszcz, prychajc ze zoci. Poszam na gr, a on obieca, e do mnie doczy, jak tylko rozpakuje Kishana. To rozpakuj" zabrzmiao w jego ustach nieco zowrogo, ale skinam tylko gow z nadziej, e zachowaj wobec siebie cho pozory przyzwoitoci i dobrych manier. Wkadaam wanie gr od piamy, kiedy usyszaam z dou gos Rena: Zeare wszystkie... moje... ciastka!?

Potrzsnam gow. Dwa tygrysy w jednym domu to dopiero utrapienie. Poniewa nie dosyszaam odpowiedzi Kishana, postanowiam, e pozwol im zaatwi to midzy sob. Ostronie uoyam rubinowe kolczyki na dnie pudeka ze wstkami, mylc o matce Rena i Kishana. Woyam jedwabne spodnie od piamy i zmyam makija. Rozpuciam wosy, pozwalajc, eby spyny mi po plecach mikkimi falami. Gdy weszam do sypialni, zastaam Rena na ku, opartego o wezgowie. Marynarka leaa na krzele. Ren podpiera gow rkami. Mia rozwizany krawat i zamknite oczy. Przytuliam si do niego i pocaowaam go w policzek. Obj runie i przycign do siebie, ale nie podnis powiek. Staram si zachowa spokj, Kelsey. Ale to bardzo, bardzo trudne. Wiem. Gdzie on bdzie spa? W moim ku. - A ty? Ren otworzy oczy. Tutaj. Z tob. Jak zawsze. Hmm... Nie boisz si, e Kishan co sobie pomyli... no wiesz, o nas. Ze skoro pimy tu razem... Nie martw si. Wie, e nic si nie dzieje. Parsknam miechem. Ren! Zaczerwienie si! Nie. Po prostu nie spodziewaem si tego tematu. Wida, e jeste z innej epoki. Przecie trzeba o tym rozmawia. A jeli ja nie jestem jeszcze gotw na t rozmow? Naprawd? yjesz ponad trzysta pidziesit lat i wci nie jeste gotowy? Ren mrukn cicho. Nie zrozum mnie le, Kelsey. Bardzo chtnie o tym porozmaw ia m, ale dopiero wtedy, kiedy zamiemy kltw. Otworzyam usta ze zdziwienia. Czy ja dobrze sysz? Nie moemy by ra z e m, dopki jeszcze co najmniej trzy razy nie staniemy do walki z niemiertelnymi mapami czy innymi demonami? To przecie moe potrwa dobrych par lat! Mam nadziej, e nie a tak dugo. Ale nie, nie przesyszaa si. I nie ustpisz, choby nie wiem co? Nie.

Wspaniale. W takim razie zostan star pann, hodujc dwa wyjtkowo wielkie koty! Nie bdziesz adn star pann. Owszem, skoro stawiasz takie warunki. Kelsey, czyby chciaa mi powiedzie, e ju teraz jeste gotowa? Pewnie nie, ale co bdzie za rok? Za dwa lata? Doprowadzisz mnie do szalestwa. Mnie te nie bdzie atwo, Kells. Pan Kadam zgodzi si, e to zbyt niebezpieczne. Okazao si, e jego potomkowie yj wyjtkowo dugo. Uwaa, e dzieje si tak za spraw amuletu. Wiemy, e Lokesh chcia nas zabi i e amulet uratowa nam ycie, zmieniajc nas w tygrysy. To bya niezrczna rozmowa, ale pan Kadam uzna, e najlepiej bdzie... nie ryzykowa niepotrzebnie. Nie wiemy, jak dokadnie dziaaj amulet i kltwa, wic pki znw nie bd w stu procentach czowiekiem... Nie chc, eby co ci si stao. Ren, przecie pan Kadam nie zabi swojej ony zauwayam oschle. Nie. Ale on nie jest tygrysem. Boisz si, e bdziemy mieli kocita? dokuczaam mu. Nawet tak nie artuj. W takim razie czego si boisz? Uwiadomi ci, jeli chcesz. Nie mogam si powstrzyma. Sarkastyczne poczucie humoru odziedziczyam po mamie. Nie! zawoa Ren, mocno zawstydzony. Rozemiaam si. Kelsey! Nie traktujesz powanie tego, co mwi! Oczywicie, e traktuj ci powanie. Po prostu w niezrcznych sytuacjach zazwyczaj reaguj humorem i sarkazmem. Ale serio, Ren, mwimy o latach, a ja ledwo si powstrzymuj, eby ju teraz si na ciebie nie rzuci. Westchnam. Naprawd mylisz, e to by byo niebezpieczne? Prawda jest taka, e nie mam pojcia. Nie wiem, jak zadziaaaby na nas kltwa. I nie chc si o tym przekona. Wic prosz, odmy t rozmow na pniej. Dobrze mruknam. Ale powiniene wiedzie, e mam przy tobie pewne problemy z zachowaniem rozsdku. Hmm... Przycisn usta do mojej szyi. Nie pomagasz mi. Westchnam. Zdaje si, e moja przyszo stoi pod znakiem zimnego prysznica.

Ja sam najlepiej wiem, co czujesz wymamrota Ren. Czy tak samo nierozsdne myli miaa w obecnoci swoich poprzednich chopakw? Jakich chopakw? Jasona albo Li? O Jasonie nigdy nie mylaam inaczej ni jak o koledze. Li by moe kim wicej... mmm... o, jak mi dobrze. Oni byli po prostu ciekawymi ludmi, z ktrymi lubiam spdza czas. Ale nie kochaam ich tak jak ciebie. Czuam si przy nich zupenie inaczej... Jknam cicho. Zupenie inaczej. Ren powoli caowa mj podbrdek. A zanim mnie poznaa? Nikogo wczeniej nie miaam. Jeste moim pierwszym... moim pierwszym wszystkim. Ren unis gow i umiechn si tak, jak tylko on potrafi. Jestem nadzwyczaj zachwycony i nieprzytomny ze szczcia, e to sysz. Odgarn mi wosy z ramienia i przycisn wargi do mojej szyi. A tak na marginesie, Kells, ty te jeste moim pierwszym wszystkim. Zadraam. Ren westchn, znw pocaowa mnie delikatnie i przytuli do piersi. Bawic si guzikami jego koszuli, powiedziaam cicho: Wiesz, mama rozmawiaa o tym ze mn niedugo przed mierci. Ona i tata mieli nadziej, e wezm z nich przykad i poczekam do lubu. Dla moich rodzicw to byo oczywiste. W tamtych czasach w Indiach nie istniao co takiego jak przygodne znajomoci. Ach zaczam si droczy. Wic tak wanie mylisz o tym, co nas czy? Nie. Ja nie. Przyjrza mi si uwanie. A ty? Ja te nie. Dobrze wiedzie. Ren sign po kodr i przykry ni nas oboje. Ren? Hmm? A co by powiedzia, gdybym ja te chciaa poczeka, no wiesz, do... Umiech rozjani jego przystojn twarz. Do... czego? Nerwowo przygryzam warg. Do... no wiesz.

Umiechn si jeszcze szerzej. Czyby miaa zamiar mi si owiadczy? Jeli chcesz, dam ci numer telefonu do pana Kadama, eby moga poprosi go o moj rk. Chciaby, Romeo! - prychnam. - Ale Ren, powanie, gdybym chciaa poczeka... czy to by ci przeszkadzao? Ren uj moj twarz w donie, spojrza mi w oczy i najzwyczajniej w wiecie owiadczy: Poczekam na ciebie do koca wiata, Kelsey. Westchnam. Zawsze wiesz, co powiedzie. Leaam obok niego szczliwa, a nagle upiona dotd myl wpada mi do gowy i kazaa wyprostowa si gwatownie. Chwileczk! Ryam pierwsza, tak? To, zdaje si, nie do koca prawda. Pan Kadam opowiada mi, e w modoci wamywa si do ani Krlewskich w Hampi. Czy ty mu przypadkiem kilka razy nie towarzyszye? Ren znieruchomia. C, technicznie rzecz biorc... Umiechnam si i drwico uniosam brew. Tak, kochanie? Mwie co? Technicznie rzecz biorc: tak, Kadam, Kishan i ja wkradlimy si do ani. Ale dotarlimy tylko do drzwi wejciowych. Bya noc, wszyscy spali. Nic nie widzielimy. Szturchnam go palcem w pier. Na pewno nie kamiesz, Lancelocie? Na pewno. A wic jeli jutro zapytam Kishana, potwierdzi twoj historyjk? Oczywicie odpar Ren, po czym mrukn pod nosem: A jeeli tego nie zrobi, dostanie w twarz. Syszaam. Lepiej, eby mwi prawd. I adnych bjek z Ki shanem. Tylko si z tob drani, Kells. Przysigam, e nie spojrzaem na inn kobiet od dnia, kiedy po raz pierwszy usiada z ksik przy mojej klatce w cyrku. Jeste jak abd midzy jaskkami. adnie powiedziane, ale chyba powiniene znw zerkn do swojego przewodnika po wspczesnoci. Ren zmarszczy brwi, lecz zignorowa moj uwag, powiedzia za to:

A jeli chodzi o Kishana, powinien dosta w twarz choby za to, e zjad moje ciastka. Daj mu spokj, jutro upiek nowe. Rozemiaam si, a on zamkn mi usta pocaunkiem. Nastpnego ranka, przy trzecim omlecie (Kishan zjada ju czwarty) Ren oznajmi, e chce wrci do treningw wushu. Kishan klasn w donie, zachwycony moliwoci dooenia bratu. Bracia wynajli mae studio, gdzie moglimy by tylko we trjk. Nie uczyli mnie adnych skomplikowanych ruchw, a jedynie podstawowych umiejtnoci rozbrajania przeciwnika. Zgodnie uznalimy, e musz umie si broni na wypadek ataku Lokesha, a take majc na wzgldzie nieznane niebezpieczestwa, czekajce na nas podczas kolejnej wyprawy. Najpierw rozcigalimy si przez kilka minut, po czym Ben przystpi do nauki, wykorzystujc Kishana jako worek treningowy. Lekcja numer jeden: jeli napastnik biegnie w twoj stron, zegnij kolana i czekaj, a si zbliy. Chwy go za rami, okr si i cinij ramionami za gardo. Jeeli jest pokanych rozmiarw, przy-cinij go tu pod uchw. Kishan ruszy w stron Rena i zaatakowa go od tyu. Potem przysza moja kolej. Ren zacz biec w moim kierunku, wic chwyciam go za rami i wskoczyam mu na plecy. cisnam go za szyj, ale szybko puciam i zanim zeskoczyam z powrotem na podog, cmoknam go w policzek. wietnie. Lekcja numer dwa. Jeli napastnik jest bardziej zaawansowany od ciebie, nie walcz z nim, lecz staraj si go unieszkodliwi. Wystarczy moliwie jak najsilniejszy cios lub kopnicie w brzuch albo w krocze. Kishan ruszy do ataku, wykorzystujc skomplikowane ruchy, spord ktrych rozpoznaam tylko pobrt i kopnicie z wyskoku zgitym kolanem. Ren przybra postaw defensywn wycofywa si z zasigu rk i ng brata, a trafi na moment nieuwagi przeciwnika i z caej siy uderzy go w brzuch. Kishan natychmiast si podnis i kontynuowa atak. Tym razem by bardziej brutalny i rzuci Rena na ziemi, na co ten wyrzuci w gr pi i prawie znokautowa brata.

Jeli masz wybr, celuj w krocze. To o wiele skuteczniejsze. Lekcja numer trzy. Najwaniejsze punkty: oczy, jabko Adama, uszy, skronie i nos. W oczy najlepiej woy dwa palce, w uszy grzmotn jednoczenie, najmocniej jak potrafisz. W pozostae miejsca celuj kantem doni. Ren zademonstrowa kady z ruchw, po czym znw poprosi, bym wyprbowaa je na nim. Chcia, ebym naprawd zrobia mu krzywd i zasmakowaa prawdziwej walki. Nie potrafiam si na to zdoby. Kishan mrukn i wsta, odpychajc brata. W ten sposb Kelsey niczego si nie nauczy. Musi poczu prawdziwy atak. Nie, jeste zbyt brutalny. Zrobisz jej krzywd. A jak mylisz, jakie oni maj zamiary? Pooyam Renowi rk na ramieniu. Kishan ma racj. Niech sprbuje. Ren zgodzi si niechtnie i odsun pod cian. Staam nerwowo, plecami do Kishana, czekajc na atak. Zaszed mnie od tyu, mocno chwyci za rami i wykrci. Zapa mnie za szyj i zacz dusi. Usyszaam z tyu straszliwy pomruk i Kishan wyldowa na cianie. Ren sta przede mn, delikatnie dotykajc czerwonych ladw na mojej szyi. Mwiem ci! wrzasn na brata. Jeste zbyt brutalny! Przez ciebie bdzie miaa siniaki! Inaczej si nie nauczy. Musi by przygotowana. Ren, nic mi si nie stao. Niech sprbuje jeszcze raz. Musz si bardziej skupi, eby w czasie ataku zachowa trzewo umysu. By moe ktrego dnia bd musiaa ruszy ci z pomoc. Ren delikatnie pogaska lady na mojej szyi i spojrza na mnie z wahaniem. W kocu skin gow i znw si odsun. Kishan cofn si na tyy sali i krzykn: Nie myl, po prostu reaguj! Odwrciam si plecami, w oczekiwaniu na atak. Wytaam such, ale Kishan zachowywa si bardzo cicho, a nagle poczuam, jak chwyta mnie od tyu. By zbyt silny. Zaczam si dusi. Rzucaam si, miotaam i deptaam mu po stopach, lecz bez skutku. Zdesperowana, zebraam powietrze i walnam go gow w podbrdek. Bolao, i to bardzo, ale Kishan rozluni ucisk na tyle, e wyliznam si z jego obj i osunam na podog, po czym natychmiast wstaam, zaprawiam go barkiem w krocze, a potem z caej siy uderzyam pici w brzuch.

Kishan upad, skuli si i przekrci na bok. Ren wybuchn gonym miechem i zdzieli go po plecach. Sam tego chciae! Nie myl, po prostu reaguj"! O, czowieku! Szkoda, e nie mam aparatu! Trzsam si z wysiku. Udao mi si, ale nadal byam pewna, e nie daabym rady wicej ni jednemu napastnikowi. Jak pomog llenowi, skoro sama ledwo potrafi si broni? Kishanowi nic nie bdzie? spytaam. Nic si nie stao. Po prostu daj mu chwil. Ren by zachwycony moim maym zwycistwem. Kishan wsta, krzywic si. Dobrze, Kelsey. Gdybym by normalnym czowiekiem, nie podnisbym si przez co najmniej dwadziecia minut. Poczuam, jak krci mi si w gowie. Hmm, chopaki, czy moemy skoczy na dzisiaj? Sabo mi. Chyba powinnam wzi aspiryn. Pamitajcie, e ja nie odzyskuj si tak szybko jak wy. Ren spowania, dotkn mojej gowy i natrafi na spory guz. Upar si, e zaniesie mnie do samochodu, chocia mogabym doj sama. Kiedy dotarlimy do domu, posadzi mnie na kanapie, mocno szturchn Kishana w odek, tak dla zasady, po czym przynis z kuchni worek lodu, ktry przyoy mi do gowy. Po dwch tygodniach treningw zaczam czu, e w wypadku niespodziewanego ataku bd w stanie zachowa spokj i myle t rzewo. Kishan i Ren nabrali zwyczaju patrolowania noc najbliszej okolicy, eby mie pewno, e nikt nie wlinie si ukradkiem do domu. Pod przednim siedzeniem samochodu Kishana schowaam plecak z ubraniami i innymi potrzebnymi w nagym wypadku rzeczami. Ryy tam rwnie dokumenty podrne, pled babci, rubinowe kolczyki i Fanindra. Ren i Kishan spakowali mi rwnie pienidze w kilku rnych walutach, a pod drugim siedzeniem ukryli swoje wasne bagae. Zaparkowali auto mniej wicej dwa kilometry od gwnej drogi i zamaskowali je stosem gazi. Przez cay czas miaam na sobie amulet i bransoletk od Rena, martwiam si jednak o kolekcj wstek. Nie chciaam, eby co im si stao, gdybymy musieli nagle wyjecha z miasta. Ren zasugerowa, by wysa je w paczce panu Kadamowi, posalimy wic cae pudeko wstek i kilka innych cennych dla mnie rzeczy do Indii.

Trudno byo nam zachowa swobodny nastrj, poniewa wszyscy mielimy ze przeczucia. Kishan spdza z nami wieczory na ogldaniu filmw i zazwyczaj zjada cay popcorn, co denerwowao Rena. Ren jad duo, ale jego brat dwa razy wicej. Dostawca z supermarketu myla pewnie, e prowadzimy pensjonat, sdzc po ilociach zamawianego co tydzie jedzenia. W pewn marcow sobot zaproponowaam braciom wycieczk do Tillamook 1. Pogoda miaa by wyjtkowo soneczna jak na t por roku. Wprawdzie istniaa dua szansa, e si popsuje, lecz uznaam, e oregoskie plae s pikne nawet w deszczu. Ren przekona si do mojego pomysu w stu procentach, gdy tylko wspomniaam o lodach o smaku masa orzechowego. Spakowalimy do hummera ubrania na zmian oraz cukierki-pianki do upieczenia nad ogniskiem. Ruszylimy w stron Lincoln City, gdzie skrcilimy na autostrad 101, biegnc wzdu wybrzea. Okolica bya bardzo malownicza. Gdy tylko otworzyam okna, oba tygrysy wystawiy nosy na zewntrz, wszc zapach oceanu. Zaparkowaam przed synnym sklepikiem w Fabryce Sera, jak najdalej od tumw odwiedzajcych. Zobaczymy si w rodku. Woyam lekk kurtk. Wbrew optymistycznej prognozie, niebo byo szare i tylko co jaki czas przez warstw chmur przewityway promienie soca. Wia lekki wietrzyk, ale na razie nie zanosio si na deszcz. Weszam do sklepu i zaczam oglda rozmaite rodzaje serw na wystawie. Ren splt palce z moimi. Mia na sobie jasnobkitny sweter z kapturem i wielkim smokiem na piersi. Dotknam palcem nadruku. Gdzie go kupie? Ren wzruszy ramionami. W sieci. Ostatnio jestem specem od zakupw przez internet. Hmm. Podoba mi si. Ren unis brew. Naprawd. Ech... westchnam. Lepiej trzymaj si z daleka od lodw. Ren wyglda na uraonego. A to czemu? i Tillamook niewielka miejscowo w stanie Oregon, pooona nad Oceanem Spokojnym.

Bo istnieje niebezpieczestwo, e roztopi si, kiedy tylko podejdziesz, a to moe doprowadzi Kishana do paczu. Zobacz, kasjerki ju si za tob ogldaj. By moe nie zwrcia uwagi na wpatrzonego w ciebie modego dentelmena za lad. Wyglda na bardzo zawiedzionego, kiedy innie zobaczy. Ty kamczuchu! Nie kami, spjrz. Zerknam na chopaka za kas. Rzeczywicie nam si przyglda. Pewnie boi si, e zjemy za duo darmowych prbek. Nie sdz, Kelsey. Podeszlimy do lady lodziarni, gdzie unosi si zapach wieo upieczonych wafli. Kishan zdy ju zamwi trzy gaki o smaku sernika jagodowego, czekolady z pomaraczami i piwa korzennego. Interesujcy zestaw, Kishanie. Umiechn si od ucha do ucha znad swojego ogromnego wafla, po czym jednym ksem pochon poow gaki o smaku piwa korzennego. Ren by nastpny w kolejce, ale najwyraniej mia jaki dylemat. Nie mog wybra. Midzy czym a czym? Czekolad z masem orzechowym a brzoskwiniami ze mietank. Uwielbiasz maso orzechowe. Wybr powinien by prosty. Ach, to prawda. Zniy gos do szeptu. Ale jeszcze bardziej przepadam za brzoskwiniami ze mietank. Pocaowa mnie w policzek i zamwi dwie gaki o smaku brzoskwi ze mietank. Ja poprosiam ekspedienta o podwjn porcj lodw o smaku masa orzechowego oraz o moje ulubione czekoladowe i obiecaam Renowi, e oddam mu poow porcji. Zamwiam jeszcze orzechow polew i zapaciam rachunek. Wyszlimy z lodziarni i wkrtce dotarlimy na pla, pust z powodu chmur i do niskiej temperatury. Towarzyszyy nam tylko mewy i gony szum zimnych fal oceanu. Lodowata bkitna woda oblewaa szary piasek i rozbryzgiwaa si na czarnych kamieniach, liy to ocean Pnocnego Zachodu: pikny, chodny, ciemny. Zupenie inny od tego przy plaach Poudniowej Kalifornii czy Florydy. W dali fale przecinaa niespiesznie rybacka dka. Ren rozoy na piasku duy koc i zacz ukada stos drewna, ktry ju wkrtce zaj si trzaskajcym pomieniem. Ksi usiad

obok mnie. Jedlimy, mialimy si i dyskutowalimy o sztukach walki. Ren kci si z Kishanem o rne style i ich zastosowanie w konkretnych sytuacjach. W kocu zamilkli. Ren zaproponowa mi spacer po play. cignlimy buty, wzilimy si za rce i ruszylimy w stron pooonych kilometr dalej czarnych ska, pozwalajc, by chodna woda obmywaa nam bose stopy. Lubisz ocean? spyta Ren. Lubi na niego patrze albo wybra si w rejs, ale przeraa mnie myl o pywaniu wpaw. Mog najwyej brodzi tu przy brzegu. Czemu? Zdawao mi si, e uwielbiasz morskie historie. Owszem, o oceanach napisano wiele wspaniaych ksiek, choby Robinsona Crusoe, 20000 mil podmorskiej eglugi, Wysp skarbw czy Moby Dicka. Czemu wic si boisz? Odpowied jest prosta: rekiny. Rekiny? Tak. Wyglda na to, e nigdy nie widziae filmu Szczki. Westchnam. Wiem, e statystycznie rzecz biorc, bardzo may odsetek plaowiczw koczy w paszczy rekina, ale sam fakt, e pywajc, nie widz tego, co czai si pod wod, mocno mnie przeraa. Ale baseny s w porzdku. Tak. Uwielbiam pywa, po prostu widziaam w telewizji zbyt wiele programw o rekinach, eby czu si swobodnie w oceanie. Moe zmienisz zdanie, kiedy sprbujesz nurkowania? Moe, chocia wtpi. Ja bardzo chciabym sprbowa. Nic nie stoi na przeszkodzie. Wiesz co, statystycznie rzecz ujmujc... istnieje wiksze prawdopodobiestwo, e zostaniesz poarta przez tygrysa. Prbowa chwyci mnie ze rce, ale wyrwaam si ze miechem. Ten tygrys musiaby mnie najpierw zapa. Ruszyam przed siebie pdem, a Ren rozemia si i zacz mnie goni po piasku, starajc si mnie zapa. Przez chwil pozwoli mi ucieka, cho z atwoci mg mnie dogoni. W kocu poderwa mnie do gry i przerzuci sobie przez rami. Rozemiaam si. Chod, tygrysie, zaczyna si przypyw, a my zostawilimy Kishana samego.

Ren zanis mnie z powrotem i posadzi na kocu. Wyjam pianki, eby upiec je nad ogniskiem, a Ren zaproponowa Kishanowi wycig do ska i z powrotem. No dalej, pierwszy, ktry bdzie z powrotem, wygrywa. A jaka jest nagroda? Moe pierwsza pianka? powiedziaam. Kishan pokrci gow. A moe pocaunek od Kelsey? Ren nachmurzy si. Ee, to chyba kiepski pomys - rzuciam popiesznie. Kishan jednak by uparty. Pomys jest wietny, Kelsey. Ren bdzie mia motywacj, eby si postara. No chyba e nie liczy na zwycistwo. Nie przegram warkn Ren. Kishan szturchn go palcem w pier. Nie masz szans. W porzdku, przekonajmy si. Chopaki, ja naprawd myl, e... Start! Obaj pomknli przed siebie z tak prdkoci, e wygldali jak dwie rozmazane smugi na piasku. Zapomniaam o piankach i wstaam, eby przypatrywa si wycigowi. Kishan by jak byskawica, ale Ren te potrafi szybko biega. Depta bratu po pitach. Gdy zawrcili przy skale, Ren ci zakrt i wyprzedzi Kishana. W poowie drogi Kishan chwyci go za kaptur, pocign i popchn na piasek. Ren upad, ale szybko si podnis i pdem ruszy przed siebie z zacitym wyrazem twarzy. Przebiera nogami szybciej, ni si to wydawao moliwe. Piasek pryska mu spod stp. Wkrtce Ren bieg eb w eb z bratem. Kishan wygra wycig przewag zaledwie paru metrw. Ren by wcieky. Kishan rozemia si i odepchn go na bok, by odebra swoj nagrod. Stanam na palcach i cmoknam go w policzek. Ren rozluni si nieco. Podnis z ziemi kamie i cisn go do wody. Oszukiwae mrukn. Wygraem, bo wiem, co zrobi, by wygra - odpar Kishan. -Oszukiwanie nie ma tu nic do rzeczy. Cel uwica rodki. A przy okazji, nie tak nagrod miaem na myli. Chwyci mnie za okie, obrci, teatralnym gestem przechyli do tyu i pocaowa. Wicej w tym byo aktorstwa ni uczucia, ale Hen nie posiada si ze zoci.

- Puszczaj j... Kishan postawi mnie prosto. Cofnam si o krok, a wtedy Ren uderzy brata gow w brzuch, skutecznie ucinajc dwiczny wybuch miechu, i powali go na piasek. Przez kolejne dziesi minut, porykujc, tarzali si po play. Postanowiam si me wtrca. Wygldao na to, e braterskie przepychanki to ich ulubiony sposb spdzania wolnego czasu. Kiedy si uspokoili, usiedlimy wszyscy razem i zajadalimy pieczone pianki. Ren pooy mi gow na kolanach. Delikatnie odgarnam mu wosy z czoa i powiedziaam: - Przecie wiesz, e on tylko artowa. Specjalnie si z tob drani. - Wcale nie jestem pewien, czy artowa. Przysigam, jeli dalej bdzie ci podrywa, to nie rcz za siebie. Hej, to jest pyszne, tylko przydaoby si troch... - ... masa orzechowego - dokoczylimy chrem. Ren parskn miechem, przycign mnie do siebie i pocaowa. - Masz klejce paluchy! I usta te! - krzyknam. Ren zasypa mnie gradem lepkich pocaunkw. Rozemiaam si, zepchnam go z kolan i wstaam szybko. Skoczy na rwne nogi, eby mnie zapa, gdy nagle rozleg si sygna mojego telefonu. Dzwoni Jason. - Cze, Jason. Co sycha? - Nic, tylko jacy faceci przyszli wczoraj na uczelni i pytali o ciebie. Pomylaem, e powinna o tym wiedzie. Mwili, e s z kancelarii prawniczej i maj jakie nowiny dotyczce testamentu twoich rodzicw. - Rozumiem. Jak wygldali? - Wysocy, drogie garnitury. Nawet wzbudzali zaufanie, ale nic im nie powiedziaem. Uznaem, e wczeniej powinienem z tob porozmawia. - Dobrze, dzikuj, Jason. Miae racj, e nic im nie mwie. - Kelsey, czy ty wpada w jakie kopoty? Wszystko w porzdku? - Wszystko jest okej. Nie martw si. - No dobrze, w takim razie do zobaczenia. - Cze. Zamknam klapk telefonu. Spojrzaam na Rena, a on na mnie. Oboje wiedzielimy, co si stao. Lokesh mnie znalaz. Usyszaam cichy gos Kishana, a kiedy si odwrciam, dostrzegam, e rozmawia przez telefon, zapewne z panem Kadamem.

Natychmiast zaczam pakowa rzeczy. Nagle atmosfera zupenie si zmienia. Plaa, jeszcze niedawno przyjazna i bezpieczna, nagle wydaa mi si ponura, mroczna i zowroga. Niebo zasnuway zowieszcze, cikie chmury. Wia zimny wiatr. Zadraam. Ren i Kishan zgodnie uznali, e skoro Jason nic nie powiedzia facetom, ktrzy pojawili si w kampusie, to raczej nie zdoali jeszcze znale naszego domu. Postanowilimy wrci tam jak najszybciej, zaatwi ostatnie sprawy i natychmiast wyjecha z Oregonu. Po drodze zadzwoniam do Mike'a i Sary. Owiadczyam im, e wracam do Indii. Pan Kadam dokona wanego odkrycia i potrzebuje mojej pomocy. Ren jedzie ze mn. Odezw si, jak tylko wylduj. Nastpnie zatelefonowaam do Jennifer, ktrej opowiedziaam t sam histori. Cho nie mwia tego wprost, podejrzewaa chyba, e mam zamiar uciec, by wzi z Renem potajemny lub, i wyranie staraa si da mi do zrozumienia, e powinnam jej o tym powiedzie. W kocu uwierzya i obiecaa przekaza moj wersj wydarze Li. Uwanie pilnowaam, by nie wymkna mi si nazwa miasta ani informacja o tym, jak dugo mnie nie bdzie. Staraam si ujawnia jak najmniej szczegw. Kiedy si rozczyam, Ren zapewni mnie, e moja rodzina jest bezpieczna. Powiedzia, e pan Kadam zorganizowa dla Sary, Mike'a i dzieciakw wakacje niespodziank: trzytygodniow, cakowicie darmow wycieczk na Hawaje, ktra jednak dojdzie do skutku jedynie pod warunkiem, e wyjad natychmiast. Wycieczka miaa by nagrod w loterii zorganizowanej przez firm produkujc ich ulubione obuwie sportowe. Przez ca drog do domu spogldaam nerwowo w lusterko, ze strachem, e w kadej chwili mog si za nami pojawi luksusowe czarne auta, a siedzce w rodku typy spod ciemnej gwiazdy zaczn do nas strzela. Waciwie powiedzie, e si baam, to mao. Spotkaam ju w yciu zjawy i demony, ale do wspczesnych bandziorw z krwi i koci miaam zupenie inny stosunek. Mogam sobie wmawia, e upiory w Kiszkindzie w rzeczywistoci nie istniej, lecz prawdziwi ludzie, ktrzy porywaj, torturuj i morduj, znacznie bardziej mnie przeraali. Gdy dotarlimy na miejsce, wjechaam do garau i poczekaam l am, a bracia sprawdz, czy w domu jest bezpiecznie. Ren wrci po dziesiciu minutach. Pooy palec na ustach i cicho otworzy drzwi z mojej strony. Mia na sobie ciemny strj, cikie buty i czarn kurtk.

Co si dzieje? spytaam szeptem. Kto by w domu, w obu domach odszepn Ren. Wszdzie czuj ich zapach, ale nic nie zgino. Teraz nikogo nie ma, wic id na gr, przebierz si szybko w ciemne rzeczy i wygodne buty. Spotkamy si na dole. Kishan obserwuje drzwi. Wyjdziemy tyem, pobiegniemy okrn drog do samochodu Kishana i pojedziemy prosto na lotnisko. Pokiwaam gow, pomknam do domu i wbiegam po schodach na gr. Umyam twarz, zaoyam ciemne dinsy, czarny sweter oraz adidasy. Chwyciam kurtk i zbiegam na d, gdzie czekali na mnie Ren i Kishan. Kishan poprowadzi nas po cichu do mieszkania Rena. Obaj bracia uzbroili si w or z mojej paczki od pana Kadama. Kishan zatkn sobie za pasek trzyczciowe nunczako, Ren za kilka japoskich sztyletw. Tylnymi drzwiami wyszlimy na zewntrz i wkroczylimy do lasu. Kishan zatrzymywa si co chwil, wszc i szukajc ladw na ziemi. Od samochodu dzielio nas mniej wicej ptora kilometra. Kady szelest czy trzask pkajcej gazki sprawia, e podskakiwaam nerwowo. Wci ogldaam si za siebie, w oczekiwaniu na atak. Czuam swdzenie midzy opatkami, zupenie jakby kto nas obserwowa. Po piciu minutach drogi Kishan nagle znieruchomia. Gestem pokaza nam, ebymy przykucnli midzy paprociami. Kto szed po naszych ladach. Nawet ja go syszaam, co oznaczao, e jest blisko. Na mj sygna uciekajcie szepn Kishan, a po kilku penych napicia minutach sykn: Teraz! Pognalimy za nim w gb lasu. Staraam si porusza jak najciszej, ale wci baam si, e ten, kto nas ledzi, mnie usyszy. Straciam kontrol nad tym, jak stawiam stopy, i co chwil nastpowaam na gazie, ktre amay si z trzaskiem, bd lizgaam si na wilgotnym poszyciu. Gdy wybieglimy na polan, Kishan znieruchomia i sykn: Puapka! Odwrcilimy si za siebie. Mczyzna, ktry za nami bieg, dogoni nas i odci drog powrotn. Kishan byskawicznie ruszy w jego stron. Gdy by kilka metrw od nieprzyjaciela, wycign nunczako i wzi zamach. Spodziewaam si, e bro jest cika i nieporczna, ale w rkach ksicia zawirowaa jak migo helikoptera. Kishan zwali przeciwnika z ng, po czym skoczy i przyoy lecemu zbirowi w plecy i ty gowy. Nastpnie jednym ruchem nadgarstka zwin bro i zatkn j z powrotem za pasek.

Mczyzna ju si nie podnis. Ren chwyci mnie za rk i pocign za sob. Zatrzymalimy si pod kp drzew. Ren wepchn mnie za zwalony pie, zakaza si rusza i pobieg do Kishana. Stan niedaleko brata, w penej gotowoci. Dostrzegam bysk japoskich sztyletw. Obaj bracia czekali, ze wzrokiem wbitym w len gstwin. W pobliu pojawili si kolejni napastnicy. To, co nastpio, me przypominao cywilizowanej walki w zaciszu sali treningowej. To bya prawdziwa bitwa. Wojna. Ren i Kishan wygldali jak dwaj superonierze. Na ich twarzach nie maloway si adne emocje. Poruszali si szybko i sprawnie. Nie marnowali energii. Byli zgrani jak para morderczych baletmistrzw - Ren ze sztyletami i Kishan z nunczako. Powalili na ziemi co najmniej tuzin facetw, ale wtedy zza drzew wyoni si nastpny tuzin. Ren zaprawi jednego z napastnikw okciem w tchawic. Gdy mczyzna zgi si wp, Ren poszybowa w gr, przelecia nad nim, obrci si i kopn stojcego obok zbira w twarz. Kishan by nie mniej brutalny. Zama rk jednemu z bandziorw, jednoczenie kopic drugiego w kolano. Usyszaam okropny chrzst pkajcej koci, potem wrzask i obaj przeciwnicy osunli si na ziemi. Zupenie jakbym znalaza si w samym rodku jednego z filmw, ktrych tyle obejrzelimy z Li, tyle e tym razem krew i niebezpieczestwo byy prawdziwe. Gdy aden z napastnikw nie by ju w stanie si podnie, bracia podbiegli do mojej kryjwki. - Jest ich wicej - stwierdzi krtko Kishan. Biegiem ruszylimy przed siebie. Ren podnis mnie i przerzuci sobie przez rami. Nawet tak obciony bieg szybciej ni ja. Bracia pdzili ile si w nogach, lecz udawao im si stpa bezszelestnie. Kishan zwolni i zaj pozycj na tyach. Po dziesiciu minutach wydawao mi si, e udao nam si uciec, gdy nagle usyszaam seri dziwnych wistw i trzaskw. Co uderzao w drzewa wok nas. Ukrylimy si za zwalonym pniem. - Strzelaj do nas? - szepnam. - Nie - odpar cicho Kishan. - W kadym razie nie nabojami. Naboje brzmi inaczej. Siedzielimy przyczajeni. Oddychaam goniej ni bracia, chocia to oni powinni by bardziej zdyszani. Czekalimy. Ren i Kishan nasuchiwali uwanie. Chciaam zada im pytanie, ale Ren przycisn palec do ust.

Bracia porozumiewali si za pomoc gestw, ktrych nie potrafiam zrozumie, cho przygldaam im si uwanie. Ren zatoczy palcem kko, a wtedy Kishan wrczy mu nunczako, zmieni si w tygrysa i bezszelestnie znikn midzy drzewami. Pytajcym gestem wskazaam na miejsce, w ktrym pogry si w gstwinie. Ren przycisn usta do mojego ucha i ledwo dosyszalnym szeptem wyjani: Odcignie ich uwag. Przesun mnie w wydron cz drzewa i zasoni wasnym ciaem. Kucaam w napiciu, z twarz wcinit w jego pier, przez bardzo dugi czas przynajmniej tak mi si zdawao. Nagle usyszaam przeraliwy ryk. Ren obj mnie i wyszepta: Poszli za nim. S jaki kilometr od nas. Ruszajmy. Wzi mnie za rk i zacz prowadzi w stron ukrytego samochodu Kishana. Staraam si zachowywa jak najciszej. Po kilku minutach drog zastpia nam jaka ciemna sylwetka. Kishan zmieni si w czowieka i powiedzia: S wszdzie. Odwiodem ich tak daleko, jak si dao, ale wyglda na to, e Lokesh wysa za nami ca armi. Po kolejnych dziesiciu minutach Kishan znieruchomia i zacz wszy. Ren zrobi to samo. Nagle z drzew skoczyo na nas kilku facetw: po linach ju spuszczali si kolejni. Dwch z nich zapao mnie, odcigno od Rena i trzymao mocno, podczas gdy piciu innych zaatakowao ksicia. Ren zarycza wciekle i zmieni si w tygrysa. Napastnikw najwyraniej wcale to nie zdziwio. Kishan ju od paru chwil walczy jako tygrys i zdy w tym czasie powali kilku z nich na ziemi. Ren stan na tylnych apach, a przednimi opar si o ramiona przeciwnika i zarycza mu prosto w twarz. Wgryz mu si w szyj, powali na ziemi, da susa i odbi si od jego ciaa. Wyskoczy w powietrze i przejecha pazurami przez klatki piersiowe dwch zbirw. Mia zjeon sier i szczerzy zakrwawione zby. Jego ogon porusza si sztywno jak dwignia. Skoczy i wyldowa na plecach faceta atakujcego Kishana, unieruchamiajc go samym ciarem swojego ciaa. Wyrywaam si, ale bandziory trzymay mnie mocno. Kishan rykn. Jeden ze zbirw wycign bro przypominajc widy zakoczone elektrycznym paralizatorem. Czarny tygrys obrci si, wytrci mu bro i zama j na p. Nastpnie skoczy na przeciwnika,

powali go na ziemi, wgryz mu si w bark i unis w powietrze, szarpic zbami, a mczyzna przesta si rusza, po czym gwatownym ruchem gowy rzuci go w pobliskie krzaki. I^otem stan na tylnych apach jak niedwied, zaatakowa kolejnego bandziora i warkn, szczerzc ociekajce krwi zbiska. Ren przez cay czas usiowa si do mnie zbliy, ale kolejni przeciwnicy stawali mu na drodze. Gdy rzuci jednego z nich tu pod nasze nogi, wykorzystaam moment nieuwagi trzymajcego mnie bandziora i z caej siy kopnam go w krocze, jednoczenie wymierzajc drugiemu okciem cios w odek. Napastnik zgi si wp, ale przez cay czas ciska moje rami. Uderzy mnie w skro, tak e straciam ostro widzenia. Usyszaam straszliwy ryk Rena. Wyrywaam si, ale czuam, e t rac przytomno. Napastnik trzyma mnie przed sob jak przynt. I Jotrzsa mn brutalnie, usiujc w ten sposb sprowokowa tygrysy, i niestety mu si udao. Ren i Kishan wci prbowali dosta si do mnie i co chwil zerkali w moj stron, przez co przeciwnikom byo atwiej zaj ich od tyu. Wci pojawiali si nowi napastnicy, najwyraniej wezwani na pomoc. Wszyscy byli uzbrojeni. Jeden z nich wycign pistolet i strzeli do Rena strzak, ktra ugodzia go w szyj i sprawia, e na chwil zachwia si na nogach. Fala wciekoci, ktra mnie zalaa, sprawia, e znw ujrzaam wszystko wyranie. Poczuam przypyw siy. Uderzyam napastnika gow w nos i z satysfakcj usyszaam dwik amanej chrzstki. Oprych wrzasn i rozluni ucisk na tyle, e udao mi si wyrwa. Popdziam do Rena, ktry zmieni si w czowieka. Trafiony kolejn strzak, wci sta na nogach, ale porusza si wolniej. Zaczam wyciga strzaki z jego ciaa, ale on odepchn mnie do tyu. - Kelsey! Cofnij si! Teraz! Kolejna strzaka ugodzia go w udo. Zachwia si i upad na jedno kolano. Bandziory otoczyy go. Wiedzc, e jestem w pobliu, Ren robi wszystko, by utrzyma ich z daleka ode mnie. Kishan wpad w furi i masakrowa przeciwnikw, starajc si do nas zbliy, ale byo ich coraz wicej i wicej. Sam ledwo sobie radzi i nie by w stanie mi pomc. Staraam si odwie oprychw od Rena, ale byli zbyt roli i silni. Wygldali na zawodowych onierzy i przez wikszo czasu nie zwracali na mnie szczeglnej uwagi, koncentrujc si na dwch groniejszych przeciwnikach. Odganiali mnie jak natrtn much. Gdybym tylko bya uzbrojona...

Ogarna mnie rozpacz. Musia istnie jaki sposb, eby pomc Renowi. Ksi rozprawi si wanie z ostatnim z otaczajcych nas napastnikw i upad na kolana, dyszc ciko. Wok nas leay sterty cia. Cz bandziorw nie ya, cz bya ranna, a jednak wci zjawiali si kolejni. Widziaam, jak podkradaj si coraz bliej, wszyscy wpatrzeni w znuonego mczyzn obok mnie. Strach o ycie Rena doda mi si. Jak matka chronica swoje dziecko zasoniam go wasnym ciaem, zdeterminowana, by powstrzyma zbliajcych si napastnikw albo przynajmniej utrudni im zadanie. W nasz stron skrada si ponad tuzin bandziorw. Wikszo z nich bya uzbrojona. Poczuam wewntrzny ogie, potrzeb obrony ukochanego mczyzny. Zatrzsam si z wciekoci. Stanam twarz w twarz z najbliszym napastnikiem i spojrzaam na niego zowrogo. Unis bro, a ja obronnym gestem podniosam rk. Poczuam straszliwe gorco wdrujce mi przez rami w stron doni. Nagle wyblake dotd rysunki szamana Pheta rozjarzyy si purpur. Z mojej doni wystrzelia byskawica i trafia w napastnika, uniosa go i cisna nim o drzewo tak mocno, e a si zatrzso. Zmasakrowany bandzior osun si na ziemi. Nie miaam czasu rozwaa, co si stao. Zwrciam si w stron kolejnych napastnikw. Gniew gotowa si we mnie, w mylach krzyczaam, e nie pozwol skrzywdzi tych, ktrych kocham. Zachwycona nowo odkryt moc, zaczam unicestwia wrogw, jednego po drugim. Nagle co ukuo mnie w rami, a potem w bark. Rolao jak ugryzienie osy, ale rka zamiast piec, zacza mi drtwie. Krcy w moich yach ogie zgas i upadam na ziemi obok Rena, ktry nadal walczy, starajc si odpiera napastnikw, chocia trafio go ju kilka strzaek. Zrobio mi si ciemno przed oczami. Czuam, e trac przytomno. Ren podnis mnie i usyszaam jego krzyk: Kishan! Zabierz j std! Nie... wymamrotaam resztk si. Poczuam jego usta muskajce mj policzek i usyszaam niewyrany szept, a potem poczuam na sobie mocny ucisk ramion. Uciekaj! wrzasn Ren. Kto w popiechu unosi mnie przez gstwin drzew, ale nie widziaam, by Ren bieg za nami. Nada walczy, coraz cianiej otoczony przez napastnikw. Znw zmieni si w tygrysa. Usyszaam

jego ryk, peen wciekoci i blu, i cho rzeczywisto ledwo do mnie docieraa, wiedziaam, e nie by to bl fizyczny, poniewa ja czuam to samo. Straszliwa, rozrywajca serce rozpacz, ktr syszaam w jego gosie, spowodowana bya tym, e mu mnie odebrano. Nie mogam ju powstrzyma opadajcych powiek. Wycignam rk, sabo chwytajc powietrze, i poprzez wszechogarniajc mg niemocy wychrypiaam: - Ren! Nie! A potem zapada ciemno.

11 POWRT DO INDII Obudzi mnie gboki, guchy szum silnika. Bl rozrywa mi gow, a na jzyku czuam dziwny smak. Wiedziaam, e stao si co bardzo zego, cho wci nie byam w stanie pozbiera myli. Pragnam si obudzi, ale przeczuwaam, e po drugiej stronie wiadomoci czeka na mnie nowy koszmar, pozwoliam wic sobie na to, eby jeszcze na moment zanurzy si w mtn ciemno i ukry w niej jak tchrz. Potrzebowaam punktu zaczepienia. Leaam na ku. Czuam wok siebie mikk pociel. Niepewnie wycignam rk. Moje palce natrafiy na kosmaty eb. Ren. By ze mn. To wanie jego obecnoci potrzebowaam, eby powsta z mroku i ruszy w stron wiata. Z trudem podniosam powieki. Ren? Gdzie ja jestem? Bolay mnie wszystkie czci ciaa. Ujrzaam nad sob adn kobiec twarz. Kelsey? Jak si czujesz? Nilima? Och... jestemy w samolocie. Nilima przyoya mi do czoa chodn, mokr szmatk. Ucieklimy im. Tak si ciesz wymamrotaam. Pogaskaam kosmaty eb. Nilima zerkna przelotnie na tygrysa siedzcego obok mnie i skina gow. Przynios ci wod, Kelsey. Odesza, a ja znw zamknam oczy, przykadajc do do pulsujcego blem czoa.

- Tak si baam, e ci si nie uda - szepnam. - Ale to ju niewane. Mielimy wielkie szczcie. Nie rozstawajmy si ju nigdy wicej. Wolaabym, eby schwytali nas oboje, ni ebymy mieli zosta rozdzieleni. Zanurzyam palce w jego futrze. Nilima wrcia z wod. Pomoga mi wsta. Wypiam wod, a potem narzuciam sobie mokry rcznik na twarz. - Prosz... przyniosam ci aspiryn - powiedziaa. Z wdzicznoci poknam tabletk i sprbowaam znw otworzy oczy. Spojrzaam na zatroskan twarz Nilimy i umiechnam si. - Dziki. Od razu lepiej si czuj. Przynajmniej wszyscy zdoalimy uciec. To najwaniejsze. Prawda? Spojrzaam na tygrysa. Nie. Nie! Zaczam gwatownie apa powietrze. Puca jakby odmwiy mi posuszestwa. - Nie! Kishan! Gdzie jest... - wychrypiaam bagalnym tonem. -Gdzie on jest? Powiedz, e go nie zostawilimy! Ren!? - krzyknam. - Ren? Jeste tu? Ren? Ren? Czarny tygrys spoglda na mnie smutnymi zotymi oczami. Zwrciam si do Nilimy i chwyciam j za rk. - Nilimo! Mw! Czy on tu jest? Dziewczyna potrzsna gow ze zami w oczach. Obraz zamaza si i zrozumiaam, e i ja pacz. Desperacko uczepiam si jej rki. - Nie! Musimy wrci! Powiedz, eby zawrcili samolot! Nie moemy go tak zostawi! Nie moemy! Nilima patrzya na mnie w milczeniu. Zwrciam si do tygrysa. - Kishanie! To nie w porzdku! On by ci nie zostawi! Bd go torturowa! Zabij go! Musimy co zrobi! Nie moemy na to pozwoli! Kishan zmieni si w czowieka i przysiad na ku. Spojrza na Ni lim i skin gow. Dziewczyna wysza i zostawia nas samych. Ksi przemwi cicho, trzymajc mnie za rk. - Kelsey, nie byo wyboru. Gdybymy go nie zostawili, wszyscy wpadlibymy w ich apy. Uparcie pokrciam gow. - Nieprawda! Moglimy na niego zaczeka. - Nie moglimy. Do mnie te strzelali usypiaczem. Trafili tylko raz, a i tak, mimo e szybko si regeneruj, ledwo dobiegem do samolotu. Ren dosta co najmniej sze razy. To niezwyke, e jeszcze trzyma si na nogach. Dzielnie walczy i dziki niemu zyskalimy czas.

cisnam jego do, a po brodzie spyny mi zy. - Czy on... - Zakaam. - Zabili go? - Nie sdz. Nie mieli prawdziwej brom, tylko te strzaki i paralizatory. Najwyraniej rozkazano im pojma nas ywcem. - Nie moemy im na to pozwoli, Kishame. Musimy mu pomc. - Pomoemy. Pan Kadam ju szuka miejsca jego pobytu. Nie bdzie atwo. Lokesh ukrywa si przed nami setki lat. Mamy jednak pewn przewag. Ren nie mia ze sob amuletu, wic Lokesh moe zechcie dokona wymiany. - wietnie. Dostanie amulet i odda nam Rena. - Bdziemy si o to martwi, kiedy przyjdzie czas, Kelsey. Na razie odpoczywaj. Za kilka godzin bdziemy w Indiach. - Tak dugo spaam? - Trafili ci dwa razy. Bya nieprzytomna przez pitnacie godzin. - Czy ci bandyci gonili ci a do samolotu? - Prbowali. Na szczcie samolot by gotowy do odlotu. Jason prawdopodobnie uratowa nam ycie. Pomylaam o Renie, otoczonym ciasnym krgiem napastnikw, i zakrztusiam si szlochem. Kishan nachyli si, obj mnie i delikatnie poklepa po plecach. - Przykro mi, Kelsey. Gdybym mg, zamienibym si z nim. auj, e me miaem na tyle siy, eby uratowa was oboje. Moje zy kapay na jego koszul. - To nie twoja wina. Gdyby nie ty, zapaliby i mnie. Usiadam, pocignam nosem i wytaram zy rkawem. Kishan pochyli si i spojrza na moj zapakan twarz. - Obiecuj ci, Kelsey, e zrobi wszystko co w mojej mocy, by go ocali. Ren yje, czuj to. Znajdziemy sposb, eby pokona Lokesha. aowaam, e ja nie mam tej pewnoci. Pokiwaam gow, cisnam jego do i zapewniam, e nic mi nie jest. Kishan zapyta, czy chc co zje, i cho miaam skurczony z nerww odek, odpowiedziaam twierdzco. Wyranie mu ulyo i poszed porozmawia z Nilim. Zastanawiaam si, czy mu wierzy. Czy to moliwe, e Ren wci yje? Od pierwszego dnia, gdy ujrzaam go w cyrku, nawizaa si midzy nami dziwna wi. Z pocztku saba, z czasem rosa w si. Gdy wrciam do Oregonu, przez cay czas cigna mnie do mego. A przez ostatnie kilka miesicy, gdy bylimy sobie coraz bhzsi, wzmocnia si jeszcze bardziej. Bylimy czci siebie. Czuam jego nieobecno, ale poczenie midzy nami wci byo silne.

Wiedziaam, e Ren yje. Moje serce nadal byo z nim zwizane. To ttii dawao nadziej. Postanowiam, e odnajd go za wszelk cen. Nilima poprosia, ebym co zjada. Postawia przede mn kolacj i szklank wody z cytryn, ktr sczyam, mylc, jak pomc Renowi. Kishan zmieni si w tygrysa i uoy u moich stp. Obserwowa mnie swoimi zotymi lepiami, a ja pogaskaam go po gowie, zapewniajc, e wszystko bdzie dobrze. Kiedy wyldowalimy, nadal nie miaam pojcia, jak odnale Rena, ale wiedziaam jedno: nigdy wicej nie dam si zaskoczy. Nastpnym razem bd walczy do koca. Teraz, gdy ju zdaj sobie spraw ze swojej niezwykej siy, udoskonal j. Postanowiam rwnie poprosi Kishana, by dalej uczy mnie sztuk walki, a moe nawet uywania broni. By moe i pan Kadam bdzie ze mn trenowa. Niezalenie od wszystkiego, pki yj, ju nigdy nie pozwol, by odebrano mi kogo, kogo kocham. Pan Kadam wyszed po nas na prywatne lotnisko. Uciska mnie na powitanie. Panno Kelsey, tskniem za pani. Ja za panem te odparam, powstrzymujc piekce zy. Jedmy do domu. Mamy wiele do omwienia. Gdy dotarlimy na miejsce, Kishan zabra mj baga na gr i zostawi mnie z panem Kadamem w jego barwnej bibliotece. Pikne mahoniowe biurko, zwykle idealnie uporzdkowane, zawalay ksiki i papiery. Przyjrzaam si notatkom, zrobionym eleganckim, starannym pismem. Czy udao si panu ustali tre drugiej przepowiedni? Jestem ju blisko, a to wszystko dziki pani. Miejscem, ktre lak trudno byo mi ustali, okazay si Himalaje. Przez cay czas szukaem konkretnego szczytu, a wreszcie zrozumiaem, e chodzi o cay acuch grski. Pomg mi w tym pani tekst dotyczcy klimatu w Himalajach. Dziki temu mj umys si otworzy i doprowadzi do nowych odkry. Ciesz si, e mogam pomc. Odoyam papiery na blat i zapytaam cicho: Co teraz zrobimy? Jak go znajdziemy? Uda nam si, panno Kelsey. Prosz si nie martwi. Jest nawet szansa, e on sam zdoa uciec i skontaktowa si z nami. Nagle co przyszo mi do gowy. Czy Ren w niewoli bdzie w stanie przeobraa si w czowieka? Nie wiem. Wczeniej nie potrafi tego zrobi, ale przecie czciowo zamaa pani zaklcie. To mogo zmieni ca sytuacj.

Pochyliam ku niemu gow. Chciaabym, eby uczy mnie pan walczy, tak samo jak kiedy uczy pan chopcw. Pan Kadam spojrza na mnie w zamyleniu. Dobrze, panno Kelsey. Ale to bdzie wymagao dyscypliny i wielu, wielu godzin treningu. Prosz nie oczekiwa, e dorwna pani Renowi i Kishanowi. Oni uczyli si cae ycie, a tygrysia cz ich natury czyni ich silniejszymi. W porzdku. Jestem na to przygotowana. Mam zamiar poprosi rwnie Kishana, by ze mn trenowa. W ten sposb szybciej si czego naucz. Pan Kadam skin gow. To dobry pomys. Nie tylko zdobdzie pani nowe umiejtnoci, ale i nie bdzie siedziaa bezczynnie. Ja musz dalej koncentrowa si na swoich badaniach, ale z pewnoci znajd czas na codzienny trening. Mog rwnie zadawa pani wiczenia, ktre bdzie pani wykonywa sama lub z Kishanem. Dzikuj. W badaniach rwnie chciaabym panu pomc. Mog robi notatki, przyda si panu dodatkowa para oczu. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zacz choby dzisiaj. Pokiwaam gow. Usiedlimy na skrzanej kanapie. Prosz mi opowiedzie o tej mocy, ktr pani w sobie odkrya. Kishan wyjani mi, co si stao, ale pragn teraz usysze pani wersj wydarze. Chciaam stan w obronie Rena, byam naprawd wcieka. Trafili go tymi strzakami, sania si na nogach i by coraz sabszy. Wiedziaam, e nie wytrzyma dugo. Zasoniam go swoim ciaem. Ryam zdesperowana, wci pojawiali si nowi napastnicy. Nagle rozjarzy si we mnie ten ogie... Co pani czua? Nagy przypyw niesamowitej mocy, jak pomie w piecyku gazowym, ktry po podkrceniu nagle wybucha. Miaam cinity odek i pomie nie mia ujcia. Wdrowa w gr, pali serce. Ogarna mnie lepa furia i wyadowaam j na napastnikach. Krew zagotowaa mi si w yach, ale nie czuam blu. Co, buzujc, popyno mi w d ramienia, a rysunki na doni znw si pojawiy i zawieciy na czerwono. Usyszaam co w rodzaju cichego trzasku, po ktrym ta dziwna moc wezbraa i wylaa si ze mnie. Podniosa jednego z napastnikw w powietrze i z caej siy walna nim o drzewo. I to si powtrzyo jeszcze kilka razy?

Tak. Rozoyam na opatki kilku zbirw, ale trafili mnie rodkiem usypiajcym. Wtedy moc jakby si wypalia. Czy byskawice ich zabiy, czy tylko oguszyy? Mam nadziej, e oguszyy. Niestety, nie zdyam si o tym przekona. Wydaje mi si jednak, e ten, ktry uderzy w drzewo, by w kiepskim stanie. Dosta naprawd mocno, to by mj pierwszy raz, poza tym byam zdesperowana. Jestem ciekawy, czy powtrzy to pani przy braku bezporedniego zagroenia. Myl, e powinnimy to powiczy. Chciabym rwnie sprawdzi, czy da pani rad rozszerzy zasig tak, by obj nim wicej ni jedn osob, no i jak dugo jest pani w stanie utrzyma jeden promie. Chtnie powiczyabym rwnie intensywno. Nie chc nikogo zabi. Oczywicie. Jak pan myli, co to jest? Mam... pewn teori. Naprawd? Jak? Jeden ze staroytnych indyjskich mitw mwi, e bogowie Brahma, Wisznu i Siwa walczyli z demonem Mahiszasur i za nic nie mogli go pokona. Poczyli wic swoje moce. Przybray one posta promienia, z ktrego wyonia si bogini Durga. Narodzia si po to, by zwalczy demona. A wic Durga to wiato i ona wanie obdarzya mnie t moc? Tak. Kilka legend wspomina rwnie o tym, e bogini nosi naszyjnik, ktry lni jak byskawica. By moe ma pani podobn moc. To... Ja nawet nie wiem, co o tym wszystkim myle. Wyobraam sobie, e musi pani czu si zagubiona. I to jak. Zamilkam na chwil i splotam donie. Prosz pana... martwi si o Rena. Chyba nie poradz sobie bez niego. Domylam si, e bardzo si do siebie zbliylicie? zaryzykowa pan Kadam. No tak. On... ja... my... Ja go chyba po prostu kocham. Pan Kadam umiechn si. Wie pani, e i on pani kocha, prawda? Przez te kilka miesicy po pani wyjedzie nie by w stanie myle o niczym innym. Nie mogam powstrzyma umiechu.

Smuci si, co? By zrozpaczony. Dopki nie wyjecha, nie mielimy z Kisha-nem ani chwili spokoju. Czy mog pana o co zapyta? Oczywicie. W Oregonie pewna studentka, Induska, zainteresowaa si Renem i chciaa, eby jej rodzice zaaranowali maestwo. Ren powiedzia mi wtedy, e zwizek z osob z innej kultury jest tu uwaany za co niewaciwego. Ach, to prawda. Nawet w dzisiejszych czasach czsto przestrzega si tego zwyczaju. Czy to pani niepokoi? Troch. Nie chc, eby Ren by skazany na ostracyzm. Czy dla niego to rwnie stanowi problem? Nie. Nie wygldao na to, eby si tym przejmowa. Powiedzia, e dokona ju wyboru. Pan Kadam pogadzi si po krtko przystrzyonej brodzie. Panno Kelsey, nie sdz, by Ren potrzebowa czyjejkolwiek aprobaty. Skoro chce by z pani, nikt nie bdzie si temu sprzeciwia. Moe nikt nie powie mu tego w twarz, ale czy on zdaje sobie spraw ze wszystkich konsekwencji? Zapewniam pani, e tak. Prosz pamita, e jako nastpca tronu dogbnie przestudiowa protok. Ale co jeli zwizek ze mn utrudni mu ycie? Panno Kelsey! - zbeszta mnie delikatnie pan Kadam. Gwarantuj, e zwizek z pani to j e d y n e, co zapewni mu minimum spokoju. Zanim pani pozna, jego ycie byo niezwykle cikie i zaryzykowabym stwierdzenie, e aprobata innych jest bardzo nisko na jego licie priorytetw. Ren mwi mi, e jego rodzice pochodzili z rnych kultur. Jakim cudem pozwolono im si pobra? Hmm, to ciekawa historia. Musiabym najpierw opowiedzie pani o dziadku Rena i Kishana. Z chci usysz wicej o jego rodzinie. Pan Kadam rozpar si wygodnie w skrzanym fotelu i podpar palcami brod. Dziadek Rena mia na imi Tarak. By wielkim wojownikiem, ale na staro zapragn spokoju. Zmczyy go zatargi midzy krlestwami. Cho jego kraj by najwikszy, a armie najwspanialsze, rozesa posw do wadcw pomniejszych ksistw, wzywajc ich na spotkanie.

Kademu z goci zaproponowa cz swojej ziemi, pod warunkiem e podpisz pakt o nieagresji i zmniejsz swoje armie. Wszyscy si zgodzili, skuszeni perspektyw bogactwa i nowych terytoriw. W kraju zapanowaa rado, a krl zorganizowa wielk uczt. Dzie ten zosta uznany za wito pastwowe. - I co byo dalej? - Jaki miesic pniej jeden z sygnatariuszy paktu podburzy innych, namawiajc, by zaatakowa Taraka, a potem podzieli si wadz w Indiach. W pierwszej kolejnoci chcieli zaj ziemie bdce dzi spucizn Rena. Stamtd mogli z atwoci podbi pomniejsze ksistwa. Zamali obietnic i brutalnie napadli na krlestwo Taraka. Wielu z onierzy krla przeszo ju na emerytur i zamieszkao na darowanych im ziemiach. Osabiona armia nie zdoaa wic pokona poczonych wojsk napastnikw. Na szczcie Tarak zdy wysa posacw z prob o posiki. - Gdzie szuka pomocy? - W Chinach. - W Chinach? - Tak, a waciwie w Tybecie. Granic midzy Indiami a Chinami nie traktowano wwczas tak powanie jak dzi i handel pomidzy tymi dwoma pastwami by na porzdku dziennym. Tarak y w szczeglnie dobrej komitywie z wczesnym dalajlam. - Chwileczk. Zwrci si o pomoc do dalajlamy? Mylaam, e to przywdca religijny, nie polityczny. - Owszem, dalajlama by i jest nadal przywdc religijnym, ale w owych czasach w Tybecie religia i wojsko byy mocno ze sob zwizane, zwaszcza za spraw konfliktw z imperium mongolskim. Czyngis-chan najecha Chiny, ale zadowolony z daniny zoonej mu przez Tybet, zostawi te ziemie w spokoju. Jednak po mierci wadcy jego syn Ugedej powrci, by przej kontrol nad krajem. Nilima wesza do biblioteki, niosc dwie szklanki wody z cytryn. Pan Kadam podzikowa jej i cign swoj opowie: - Trzysta lat pniej Atan-chan zaprosi do siebie buddyjskich mnichw, by nauczali jego ludzi i zbudowali im klasztor. Religia buddyjska rozprzestrzenia si i na pocztku siedemnastego wieku prawie wszyscy mieszkacy Mongolii byli ju buddystami. Czowiek imieniem Ratu-chan, potomek Czyngis-chana, ktry dowodzi mongolsk armi, zosta wysany przez dalajlam na pomoc dziadkowi Rena.

Sczc wod z cytryn, spytaam: - No i co si stao? Wygrali wojn, tak? - Owszem. Poczone siy krla Taraka i mongolskich oddziaw pokonay zdradzieckie wojska. Tarak i Batu-chan byli w tym samym wieku i wkrtce si zaprzyjanili. Wdziczny Tarak obdarowa sprzymierzeca klejnotami i zotem, ten za w zamian obieca swoj crk za on synowi Taraka. Oczywicie modzi nie pobrali si od razu. Rajaram, ojciec Rena, mia zaledwie dziesi lat, matka za bya jeszcze niemowlciem. - A wic matka Rena bya spokrewniona z Czyngis-chanem? - Nie badaem dokadnie genealogii, ale z pewnoci byo midzy nimi jakie pokrewiestwo. Zdumiona, odchyliam si w fotelu. - Jak miaa na imi? - Deschen. - Jak wygldaa? - Bya bardzo podobna do Rena. Miaa te same bkitne oczy oraz dugie, ciemne wosy. Bya bardzo pikna. Gdy przyszed czas na maestwo, Batu-chan osobicie przywiz j do Indii i zosta, by dopilnowa uroczystoci zalubin. Rajaramowi nie wolno byo zobaczy narzeczonej a do dnia lubu. - Czy to by lub hinduistyczny czy buddyjski? - Z tego, co wiem, poczono obie tradycje. Zwyczaj hinduistyczny wymaga ceremonii zarczyn, uczty poczonej ze skadaniem darw, zwykle biuterii i szat, a potem lubu, podczas ktrego panna moda dostaje od pana modego mangalsutra, czyli maeski naszyjnik, ktry nosi do koca ycia. Wszystkie te ceremonie trwaj okoo tygodnia. Z kolei w tradycji buddyjskiej lub to uroczysto raczej prywatna ni religijna. Zaprasza si kilka najbliszych osb, pali wieczki i kadzida oraz skada kwiaty w wityni. Nie ma mnichw, kapanw ani ustalonej przysigi maeskiej. Wyobraam sobie, e Raj aram i Deschen zdecydowali si raczej na obrzdy hinduistyczne, by moe poczone ze skadaniem darw Buddzie. - Ile czasu mino, zanim zrozumieli, e si kochaj? - Na to pytanie nie potrafi odpowiedzie. Wiem jednak na pewno, e darzyli si wyjtkow mioci oraz szacunkiem. W czasach, gdy ich poznaem, byli w sobie bardzo zakochani, a krl Rajaram czsto zasiga rady ony w sprawach pastwowych, co w owym czasie waciwie si nie zdarzao. Wychowali swoich synw w poszanowaniu dla rnych kultur i wiatopogldw. Byli dobrymi ludmi

i mdrze rzdzili krajem. Brakuje mi ich. Czy Ren opowiada pani o nich? - Mwi, e opiekowa si pan nimi a do koca. - To prawda - odpar pan Kadam ze wzrokiem wbitym w jaki niewidzialny dla mnie punkt. Oczy mu si zaszkliy. - Gdy krl Rajaram umiera, trzymaem Deschen w objciach, a potem i jej towarzyszyem w odejciu. - Odchrzkn. - Wanie wtedy powierzya mi to, co byo dla niej najdrosze: swoich synw. - I zrobi pan dla nich wicej, ni ktrakolwiek matka mogaby pragn dla swoich dzieci. Jest pan cudownym czowiekiem. Zastpuje im ojca. Ren powiedzia mi, e nigdy nie bdzie w stanie odwdziczy si panu za wszystko, co pan zrobi. Pan Kadam wierci si w fotelu, zakopotany. - Ren wie, e nie musi mi za nic odpaca. - I to wanie czyni pana wspaniaym czowiekiem. Pan Kadam umiechn si, wsta i dola mi wody, prawdopodobnie chcc w ten sposb odwrci od siebie uwag, zmieniam wic temat: - Czy Rajaram i Deschen wiedzieli, e ich synw zamieniono w tygrysy? - Jak pani wie, byem doradc militarnym krla. W zwizku z tym powierzono mi dowdztwo nad armi. Gdy na Rena i Kishana rzucono zaklcie, zakradli si noc do paacu pod postaci tygrysw. Nawet nie prbowali dosta si do rodzicw, stranicy zabiliby ich na miejscu. Nawet tak rzadkich stworze nie wpuszczono by na teren paacu. Przyszli wic do mnie. - Co pan zrobi na ich widok? - Drapali w moje drzwi. Moe sobie pani wyobrazi moje zdumienie, gdy je otworzyem i ujrzaem dwa tygrysy, czarnego oraz biaego, siedzce w progu i wpatrujce si we mnie. Na pocztku chwyciem za miecz. Trudno powcign wojskowe odruchy. Tygrysy jednak nie zareagoway. Uniosem miecz nad gow, by zada cios, ale one wci siedziay spokojnie. Zdawao mi si, e ni. Po kilku minutach szerzej otworzyem drzwi i cofnem si w gb domu, wci trzymajc miecz w gotowoci. Tygrysy weszy do rodka i usiady na dywanie. Godzinami przypatrywalimy si sobie nawzajem w milczeniu. Gdy wezwano mnie, bym przeprowadzi musztr, wykrciem si, mwic subie, e jestem chory. Przez cay dzie siedziaem w fotelu i patrzyem na tygrysy, ktre najwyraniej na co czekay.

Z nadejciem wieczoru przygotowaem posiek i poczstowaem je misem. Zjady i uoyy si do snu. Przez ca noc nie spuszczaem ich z oczu. Umiaem oby si bez snu przez kilka db. Tygrysy jednak spay twardo, nieszkodliwe jak kocita. Co byo dalej? Nad ranem, tu przed wschodem soca, biay tygrys zmieni si w ksicia Dhirena, czarny za po chwili poszed w jego lady i stan przede mn modszy ksi Kishan. Ren wyjani, co si stao, a ja natychmiast poprosiem o audiencj u krlewskiej pary. Namwiem Deschen i Rajarama, by poszli za mn bez obstawy. Najtrudniej byo przekona dowdc stray. Jedynie absolutne zaufanie, ktre pokada we mnie krl, sprawio, e zastosowa si do mojego yczenia. Poprowadziem ich do swojego domu. Kiedy otworzyem drzwi, Deschen krzykna na widok tygrysw. Rajaram zrobi krok w przd, zasaniajc on przed atakiem. By na mnie bardzo zy. Ubagaem ich, by weszli do rodka, tumaczc, e tygrysy nie maj zych zamiarw. Gdy w kocu przekonaem krla, eby zamkn za sob drzwi, bracia przybrali ludzk posta i stanli przed rodzicami. Zostao im niewiele czasu, wic szybko przeobrazili si z powrotem w zwierzta, a ja opowiedziaem krlewskiej parze ca histori. Reszt dnia spdzilimy wszyscy w moim domu, naradzajc si. Wkrtce nadbiegli posacy z wiadomoci, e wielka armia Lokesha zblia si do krlestwa i zdya ju zniszczy kilka wiosek po drodze do paacu. Co postanowilicie? Rajaram chcia unicestwi Lokesha, Deschen powstrzymywaa go jednak, tumaczc, e jeli to zrobi, by moe chopcy ju na zawsze pozostan uwizieni w tygrysiej skrze. Otrzymaem specjalne zadanie: zabra I\ena i Kishana i niezwocznie opuci krlestwo. Deschen nie potrafia jednak rozsta si z synami, zdecydowalimy wic, e pojedzie ze mn, tumaczc, i zamierza zoy wizyt w swojej ojczynie. W rzeczywistoci schronilimy si w niewielkim letnim domku niedaleko wodospadu, nad ktrym po raz pierwszy spotkaa pani Kishana. Mimo wysikw Rajaramowi nie udao si pokona i schwyta Lokesha. Wprawdzie zdoa na jaki czas odeprze atak nieprzyjacielskiej armii, Lokesh rs jednak w si, podczas gdy Rajaram j traci. Mino kilka lat. Rozka z on i synami sprawia, e Rajaram nie chcia dalej by krlem. Rwnie Deschen

pogrya si w rozpaczy, widzc, e dla ksit nie ma nadziei, za jej m przebywa daleko. Wysaem list do Rajarama, informujc go, e jego ona cierpi. Krl by zmuszony przekaza wadz radzie wojskowej. Opowiedzia poddanym nieprawdziw histori o tym, jak Ren i Kishan zginli, krlowa za ucieka do Chin, by tam znale ukojenie. Owiadczy, e musi wyjecha na jaki czas, aby sprowadzi j z powrotem. Ju nigdy nie wrci. Zamieszka z nami w lenej guszy. Przywiz ze sob najcenniejsz cz dobytku, aby zapewni chopcom przyszo. - Czy to wtedy Deschen umara? - spytaam. - Nie. Deschen i Rajaram yli jeszcze kilka lat. Byo im dobrze razem i cieszyli si kad minut spdzon z synami. Wkrtce dotaro do nas, e Ren i Kishan si nie starzej. Staem si opiekunem rodziny i jej cznikiem ze wiatem zewntrznym. Chopcy polowali 1 przynosili do domu jedzenie. Deschen uprawiaa warzywa w ogrdku. Czsto wybieraem si do miasta, by zrobi zakupy i posucha, co mwi ludzie. Po kilku latach krl zachorowa. Teraz wiemy, e byo to zapalenie nerek. Dochodziy nas wieci o tym, e Lokesh wci walczy z naszymi wojskami, jednak mieszkacy Mudulain nie dawali si atwo pokona. Opowiadali sobie legendy o rodzinie krlewskiej, ktre wkrtce przeksztaciy si w mity przekazywane z pokolenia na pokolenie. Historia, ktr opowiedziaem pani w cyrku, znana jest w tych stronach do dzi. Pewnego razu Ren poprosi mnie, bym zacz nosi jego amulet. Nie wiedzielimy, jak na mnie podziaa. Zdawalimy sobie jedynie spraw z tego, e jest wany i ma potn moc. Ren ba si, e jeli wpadnie w rce myliwych, stracimy amulet na zawsze. By moe rzeczywicie co przeczuwa, bo wkrtce zosta schwytany. Kishan wytropi brata. Okazao si, e sprzedano go hodowcy w odlegej czci krlestwa. Byem zaamany. Wiedziaem, e ta wiadomo bdzie dla Rajarama ostatecznym ciosem. Rzeczywicie, niecay tydzie pniej krl zmar. Deschen pogrya si w rozpaczy i przestaa je. Pomimo wysikw moich i Kishana umara w cigu miesica. Kishan by zdruzgotany mierci matki. Coraz wicej czasu spdza w dungli. Kilka miesicy pniej owiadczyem mu, e czas podj prb odbicia Rena. Kaza mi zabra pienidze, klejnoty 1 wszystko, czego potrzebuj, by ocali jego brata. Spakowaem wic

majtek, najcenniejsze rzeczy pozostawiajc pieczy ksicia, i wyruszyem w drog. Jak pani wie, nie udao mi si uratowa Rena. Przestudiowaem kady mit i kad moliw legend dotyczc tygrysw i amuletw. Przez wiele lat inwestowaem krlewski majtek, stopniowo go powikszajc. Zaangaowaem si w handel przyprawami, a Ren i Kishan stali si bogaci. W tamtych czasach oeniem si i zaoyem rodzin. Gdy moja ona umara, a dzieci si usamodzielniy, zaczem jedzi za Renem z miejsca na miejsce, cae dnie spdzajc na studiach i badaniach. Dziesitki lat szukaem Lokesha i sposobu na zamanie kltwy. Po tym, jak nie udao mu si przej Imperium Mudulain, Lokesh znikn w tajemniczych okolicznociach i ju nie wyszed z ukrycia, lecz przez cay czas podejrzewaem, e podobnie jak ja, wci yje. W kocu trafiem na pani. Reszt historii pani zna. - Skoro Ren i Kishan przez kilka lat yli w dungli wraz z Deschen i Rajaramem, jak to moliwe, e pozostawali skceni? - Tolerowali si nawzajem ze wzgldu na rodzicw, ale starali si me przybiera ludzkiej postaci w tym samym czasie. Waciwie do momentu, gdy pani si pojawia, nie widywaem ich razem jako ludzi. To naprawd wielkie osignicie, e udao nam si skoni Kishana do powrotu na ono rodziny. - C, trzeba przyzna, e Ren nie uatwia mu ycia. To takie dziwne. Czuj, e si kochaj i szanuj, cho nie potrafi zapomnie o starych ranach. - A jednak wiele z nich zablinio si, od kiedy pani pojawia si w naszym yciu, panno Kelsey. Rajaram byby pani zachwycony, a Deschen szlochaaby z radoci u pani stp. Przywrcia pani ycie jej synom. Prosz ani przez chwil nie wtpi, e przyniosa pani szczcie Renowi i caej naszej rodzinie. Moje rozdarte serce gucho zaomotao. Na sam myl o Renie czuam bl, a jednak z determinacj zacisnam pici. - Od czego zaczynamy? Studiowanie legend czy walka na miecze? - Czy ma pani si, by zacz od treningu? - Tak. - Dobrze. Prosz si rozpakowa, a za p godziny spotkamy si w sali. - W porzdku. Aha, prosz pana... dobrze by znw w domu. Mj przyjaciel umiechn si, mrugn, po czym znikn za drzwiami.

Ruszyam na gr, gdzie odnalazam wszystkie skarby, ktre swego czasu przysaam tu dla bezpieczestwa. Pudeko ze wstkami leao w azience, ksiki i czasopisma ustawiono w nowej biblioteczce. Rodzinne zdjcia, oprawione w ramki, stay na grnej pce obok wazonu penego wieych rowych lilii tygrysich. Babciny pled spoczywa w nogach ka, w ktrym wrd ciemnofioletowych poduszek krlowa biay pluszowy tygrys. Otworzyam torb i wyjam z niej Fanindr, przepraszajc, e nie zaangaowaam jej w len bitw. Obiecaam sobie i jej, e nastpnym razem obie bdziemy lepiej przygotowane. Uoyam j na pce, na okrgej jedwabnej poduszeczce. Szybko przebraam si w strj do wushu i zeszam na d. Kishan usysza mnie na schodach i podrepta za mn. Zwin si w kbek na macie w rogu sali, uoy eb na apach i przyglda nam si sennie. Pan Kadam ju na mnie czeka. Odsunity panel w cianie ukazywa kolekcj broni. Na pocztek mj przyjaciel wybra dwa drewniane kije. To shinai, bambusowe miecze uywane w sztuce walki zwanej kendo, czyli japoskiej odmianie szermierki. Posu nam do wicze, zanim przejdziemy do broni stalowej. Prosz chwyci kij obiema domi. Trzeba wycign rk, tak jakby chciaa si pani z kim przywita, obj kij trzema palcami, kciuk i wskazujcy pozostawiajc rozlunione. Staraam si wykonywa polecenia, a tymczasem, zanim si obejrzaam, pan Kadam przeszed do kolejnej czci wykadu. Idc do przodu, stawiamy stopy od pity, wycofujemy si od palcw. W ten sposb zawsze bdzie pani gotowa, bo ciar ciaa zostanie prawidowo rozoony. -Tak? Bardzo dobrze, panno Kelsey. A teraz prosz wychyli si do przodu. W chwili ataku prosz cofn nog, przesun ciao w bok i zasoni si mieczem, o tak. Jeli atak nadejdzie z drugiej strony, naley zrobi krok w ty, w ten sposb. Wszystko byo bardzo skomplikowane. Bolay mnie minie ramion, a kroki byy trudne do zapamitania. Pan Kadam mwi dalej. W kocu przejdziemy do ciszych mieczy, eby wzmocnia pani barki i ramiona, ale na razie skupmy si na wiczeniu k rokw.

Pan Kadam kaza mi powtarza je przez godzin, jednoczenie udzielajc wskazwek z dziedziny szermierki. Po jakim czasie zaczam rytmicznie i pynnie wykonywa kolejne ruchy. Pan Kadam patrzy, jak trenuj, od czasu do czasu mnie poprawiajc. Potem zaczlimy wiczy ciosy mieczem. Prosz wycign miecz, zanim zbliy si pani do przeciwnika. W ferworze walki wrcz zajmuje to zbyt duo czasu. I prosz pamita, eby trzyma rwnowag i mocno sta na ziemi... Nie naley zbyt mocno si rozciga! okcie trzyma zgite i blisko ciaa... Walczy pani po to, eby wygra. Prosz szuka saboci przeciwnika i wykorzystywa je. W razie potrzeby niech si pani nie waha uy innych sposobw, na przykad swojej nowo odkrytej mocy... atwiej zrobi unik, ni zablokowa cios. Blokujc przeciwnika, zuywa pani duo wicej energii, ni uchylajc si... Prosz mie na uwadze dugo miecza oraz zasig broni przeciwnika. Grunt to zachowa odlego, z ktrej nie bdzie mu atwo uderzy... Cho warto wiczy z wikszym, ciszym mieczem, ten lejszy moe by dla napastnika rwnie grony, a przy tym mniej si pani zmczy... Kiedy skoczyam, byam spocona, a od trzymania shinai, cho byo lekkie, bolay mnie minie ramion. Pan Kadam poradzi, bym codziennie przez godzin trenowaa kroki, i obieca, e popracujemy znw jutro. Gdy odpoczam, Kishan przybra ludzk posta i przez kolejne dwie godziny wiczylimy razem wushu. Wchodzc po skoczonej lekcji po schodach, byam wykoczona. W sypialni czekaa ju na mnie gorca kolacja, ale postanowiam najpierw wzi prysznic. Wykpana i gotowa do snu, uniosam pokrywk, pod ktr znalazam grillowanego kurczaka z warzywami oraz licik od pana Kadama. Starszy pan zaprasza, bym rano doczya do niego w bibliotece. Zjadam kolacj i poszam do pokoju Rena. Drzwi byy otwarte. Od czasu mojej ostatniej wizyty wiele si zmienio w rodku. Na pododze lea gruby dywan. Na komodzie stay ksiki, w tym kilka pierwszych wyda Dr. Seussa i wysuony egzemplarz Romea i Julii w hindi. W rogu pokoju znajdowa si nowoczesny odtwarzacz oraz pyty CD, za biurko zajmoway przybory do pisania i laptop. Znalazam rwnie Hrabiego Monte Christo, ksik, ktr Ren dosta ode mnie na walentynki. Wziam j ze sob. Po chwili do-

strzegam kilka arkuszy pergaminu, zwinitych w rulon i przewizanych moj star wstk do wosw. Gdy je rozwinam, ujrzaam napisane rk Rena wiersze w niezrozumiaym dla mnie jzyku. Postanowiam wzi je do swojego pokoju i sprbowa przetumaczy. Otworzyam szaf. Ostatnim razem bya pusta, teraz wisiao w niej mnstwo markowych ubra, w wikszoci nigdy nienoszo-nych. Znalazam niebiesk bluz, podobn do tej, ktr mia na sobie na play. Pachniaa nim jak wodospad i drzewo sandaowe. Zarzuciam j na rami i rwnie zabraam do siebie. Kiedy wrciam do swojej sypialni, pooyam pergamin na biurku i weszam do ka. Wanie uoyam si wygodnie pod kocem, z niebiesk bluz i biaym pluszowym tygrysem, kiedy usyszaam pukanie do drzwi. Mog wej, Kelsey? To ja, Kishan. Jasne, wchod. Kishan wetkn gow do pokoju. Chciaem tylko yczy ci dobrej nocy. Dziki. Dobranoc. Kishan zauway biaego pluszaka i podszed, by przyjrze mu si z bliska. Umiechn si z przeksem i wymierzy maskotce prztyczka w nos. Hej! Zostaw go! Ciekawe, co na to Ren. Skoro ju musisz wiedzie, byo mu mio. Kishan rozemia si, ale po chwili spowania. Znajdziemy go, Kells. Obiecuj. Pokiwaam gow. Dobranoc, bilauta. Podparam si na okciu. Nigdy mi nie mwie, co oznacza to sowo. Bilauta to w hindi koci. Uznaem, e skoro my jestemy kotami, tobie przypada rola kociaka. Hmm, w takim razie lepiej nie uywaj wicej tego sowa przy Renie. Kishan wyszczerzy zby w umiechu. A jak mylisz, czemu wczeniej go przy nim uywaem? Do zobaczenia rano. Zgasi wiato i wyszed, zamykajc za sob drzwi. Tej nocy niam o Renie.

12 PRZEPOWIEDNIE I PRZYGOTOWANIA W nocy znw przyni mi si ten sam okropny sen. Rozpaczliwie szukaam czego w ciemnociach. Weszam do owietlonej sali i ujrzaam Rena przywizanego do otarza oraz stojcego nad nim mczyzn w fioletowej szacie. Tym razem wiedziaam ju, e to Lokesh. Nikczemnik unis n i wbi go Renowi prosto w serce. Rzuciam si na niego, prbujc wyrwa mu sztylet, ale byo ju za pno. Ren umiera. Resztkami si wyszepta: Uciekaj, Kelsey! Robi to dla ciebie! Ale ja nie mogam si ruszy. Nie mogam mu pomc. Osunam si bezwadnie na podog, z myl o tym, e ycie bez Rena nie ma sensu. Potem sen nagle si zmieni. Byo ciemno. Riay tygrys siedzia, zamknity w klatce. Grzbiet pokryway mu krwawe szramy. Uklkam obok. No dalej, Ren. Musimy si std wydosta. Tygrys zmieni si w ksicia i dotkn mojej twarzy. Nie, Kelsey. Nie odejd std. Jeli to zrobi, on ci dopadnie, a na to nie pozwol. Nie moesz tu zosta. Uciekaj, prosz. Pocaowa mnie. Id! Odepchn mnie od siebie i znikn. Kryam w kko, nawoujc: Ren!? Ren! Jaka posta wyonia si z mgy. Ren. By cay i zdrowy. mia si i najwyraniej z kim rozmawia.

Dotknam jego ramienia. - Ren? Nie sysza mnie. Staam przed nim i machaam. Nie widzia mnie. Rozemia si i obj ramieniem jak adn dziewczyn. Chwyciam go za klapy marynarki i potrzsnam nim, ale on nic nie poczu. - Ren! Odszed razem z dziewczyn, odtrcajc mnie na bok jak zawalidrog. Rozpakaam si. Obudzi mnie piew ptakw. Cho spaam twardo, nie byam wypoczta, gdy ca noc niam o Renie, ktry, niezalenie od sytuacji, za kadym razem odpycha mnie od siebie. Pi tygodni. Pi krtkich, cudownych tygodni oto, ile czasu spdzilimy razem. Nawet gdyby liczy chwile, kiedy by w pobliu, a widywaam go tylko podczas naszych oficjalnych randek, nie wychodzio tego wicej ni dwa miesice. Za mao. Zwaszcza kiedy si kogo kocha. Po raz kolejny straciam ukochan osob. Jak mam dalej y bez niego? A jednak... by przy mnie. Tak samo jak moi rodzice. Czasem czuam ich tak blisko, e niemal mogam ich dotkn. Podobnie byo z Renem, tyle e to uczucie byo jeszcze silniejsze. Tak wiele dziwnych rzeczy przytrafio mi si w cigu ostatnich kilku miesicy. Miaam oswojonego wa, ktry suy mi rwnie jako biuteria. Cudem uniknam poarcia przez przypominajc morskiego konika map-wampira. Mj chopak wikszo swego ycia spdza jako tygrys. A do tego najwyraniej potrafi ciska byskawice jednym ruchem rki. Tak bardzo zajmowaa mnie kwestia pojmania Rena, e nie miaam czasu choby zacz zastanawia si nad swoj now umiejtnoci, godn boga Thora. Co jeszcze mi si przydarzy? Wolaam o tym nie myle, gdy byam pewna, e cokolwiek przyjdzie mi do gowy, rzeczywisto i tak okae si znacznie gorsza. Ubraam si i zeszam na d, eby pomc panu Kadamowi. Zastaam go przed ekranem komputera. Dzie dobry, panno Kelsey. Jeli jest pani gotowa, chciabym, eby przejrzaa pani kilka map. Nie ma sprawy. Starszy pan rozoy na biurku ogromn map Indii, po czym przesun w moj stron karteczk z przetumaczon przepowiedni. Czarny kosmaty eb otar si o moj nog. Pogaskaam go. Cieszyam si z towarzystwa Kishana, cho w skrytoci duszy aowaam, e to nie biay tygrys siedzi obok mnie.

Dzie dobry, tygrysie. Jade ju niadanie? Pniej upiek dla ciebie ciastka, o ile pan Kadam ma wszystkie skadniki. Zwierz sapn i uoy si u naszych stp. Wziam karteczk i odczytaam tekst przepowiedni: Gdy zdoby ask chcesz bogini, W podr wyruszaj po raz wtry, A dotrzesz do witego grodu U stp Noego nienej gry Ocean oczy ci otworzy, Pradawne zwoje podaruje, Do witej bramy doprowadzi, Co raj przed tob wyczaruje. Tam ci centralny gaz powiedzie, gdzie tkwi drewniany wiata trzon. Podaj w gr, a niechybnie Znajdziesz liciasty ycia tron. Po drodze prba czterech domw, Gdzie nietoperzy skrzyde szum, Ptakw skrzek i syrenie piewy, I tykw magicznych cay tum. Na czubku czeka dar przestworzy; Miej w pogotowiu dysk i uk. Skraj szala cinij, a pokonasz elaznej stray powietrzny huk. W kocu ubierzesz Indii lud, Na ktry spynie mocy cud. Hmm... zaczam gono myle. C, pierwsze dwie linijki wydaj si do oczywiste. Musimy znw odwiedzi wityni Durgi. Tym razem zoymy jej waciw ofiar. Tak. Sporzdziem list wszystkich wity Durgi w Indiach, a nawet kilku w ssiednich krajach. Kishanie, przypomnij mi, ebym zaoya moj bransoletk z dzwoneczkami. Pan Kadam pokiwa gow i pochyli si nad notatkami. Przygryzam warg, mylc o dniu, w ktrym Ren podarowa mi bransoletk. Baga mnie wwczas, ebym z nim zostaa, a ja mimo to wyjechaam. Co za strata czasu. Moglimy spdzi razem te wszystkie miesice, gdybym tylko nie bya taka uparta. Oddaabym wszystko, eby

cofn czas. A teraz Rena ze mn nie byo i by moe ju nigdy go nie zobacz. Z trudem otrzsnam si z ponurych myli i znw skupiam uwag na przepowiedni. Gra Noego? Chodzi o Himalaje? Jak pan na to wpad? Chodzi o Noego z Biblii. Tego, ktry zbudowa ark? Zgadza si. Hmm, czy arka Noego nie zakoczya przypadkiem swojej podry u stp gry Ararat? Dobrze pani pamita. Ja te na pocztku o tym mylaem, ale gra Ararat znajduje si na terytorium dzisiejszej Turcji, a wspczeni badacze wcale nie s pewni, czy wanie tam spocza biblijna arka. No dobrze, ale co sprawio, e pomyla pan o Himalajach? Jest kilka powodw. Po pierwsze: nie sdz, by nasz kolejny przedmiot zosta ukryty tak daleko od Indii. W kocu przepowiednia gosi, e ma on pomc Indusom. Po drugie: Noe. Biblia to nie jedyne rdo wspominajce o wielkim potopie. Motyw ten pojawia si w wielu staroytnych legendach. Wiele na ten temat czytaem. Grecy mieli Deukaliona i Pyrr, Sumeryjczycy epos o Gilgameszu, Aztekowie opowie o Tapim i tak dalej, i tak dalej. Wszystkie te historie czy jedno: kiedy deszcz usta, znalaz si kto, kto poprowadzi ludzi ku suchej ziemi. Induski mit opowiada o Manu, ktry uratowa ycie rybie. Ryba w dowd wdzicznoci ostrzega go przed nadchodzc powodzi. Manu wybudowa d, ktr ryba pocigna a do grskich szczytw. Istnieje kilka hipotez co do tego miejsca, ale odrzuciem cz z nich, bo gra, o ktrej mwimy, jest pokryta niegiem. Najbardziej do tego opisu pasuje mi... Mount Everest. Tak. Gdyby potraktowa opowie dosownie i zaoy, e powd zalaa cay wiat, to jako pierwsze wyoniyby si po niej wanie Himalaje. Poniewa himalajskie szczyty s wyjtkowo wysokie, mona by zaoy, e drugi filar i drugi przedmiot s zwizane z powietrzem. Poza tym w przepowiedni wan rol odgrywaj ptaki i inne fruwajce stworzenia, a przedmiot, ktrego szukamy, okrelono jako dar przestworzy". Ale Mount Everest? Czy to znaczy, e ja i Kishan bdziemy musieli...

Nie, nie. Zaledwie garstce miakw udao si wspi na szczyt. Nie nakaniabym pani do takiego wyczynu. Nie, naszym celem bdzie miasto u podna gry, w ktrym mieszka mdry nauczyciel. Miaem nadziej, e sporzdzi pani dla mnie list moliwych miejsc i by moe przyjdzie pani do gowy takie, na ktre ja nie wpadem. Podejrzewam, e dugo ju pan nad tym rozmyla. Rzeczywicie. Ale jak pani wczeniej wspomniaa, dodatkowa para oczu zawsze si przyda. Pan Kadam wrczy mi swoj list i zaczam odhacza na mapie kolejne miasta. Tak jak si spodziewaam, pan Kadam skreli ju wiele z tych znajdujcych si w promieniu kilkuset kilometrw od Mount Everestu. Jedyny nieskrelony obszar znajdowa si po pnocnej stronie szczytu, a jego nazwa zapisana bya po chisku. Co to za miasto, prosz pana? spytaam. Nazywa si Lhasa i ley w Tybecie. A wic moe nauczyciel mieszka tam, po drugiej stronie Himalajw, ale przedmiot, ktrego szukamy, jest ukryty w Indiach? Pan Kadam znieruchomia, po czym pobieg po ksik o Tybecie. Chwileczk... wity grd. Otworzy ksik i zajrza do indeksu. Kartkujc, mamrota pod nosem: Ocean... wita brama... tak... tak! Zatrzasn ksik i uciska mnie popiesznie. Oczy mu byszczay. To jest to! Wszystko dziki pani, panno Kelsey! Ale co ja takiego zrobiam? Lhasa to miasto u stp Noego nienej gry"! A jej nazwa oznacza miasto bogw"! A co z oceanem? To wanie jest najlepsze! Sdz, e chodzi tu o mdro, gbok jak ocean. Najprawdopodobniej przepowiednia mwi o ktrym z amw. By moe nawet o dalajlamie we wasnej osobie! No dobrze, w takim razie jedziemy do Lhasy i prosimy o audiencj u dalajlamy. Szturchnam czarnego tygrysa w bark. Widzisz w tym co trudnego, Kishanie? Zwierz sapn i podnis eb. No tak. To moe by problem mrukn pan Kadam. Nie kumpluje si pan przypadkiem z dalajlam jak dziadek Rena? Nie. Poza tym obecny dalajlama yje na wygnaniu w Indiach. Moliwe, e to on jest nauczycielem, ktrego szukamy, a jednak

przepowiednia wyranie nakazuje nam uda si do miasta u stp Noego nienej gry" i tam zacz nasz wypraw. Mwi i o tym, e nauczyciel otworzy nam oczy, podaruje pradawne zwoje i doprowadzi do witej bramy. A co to takiego? Sdz, e chodzi o bramy wiodce do japoskich wity, ktre wedug tradycji stanowi przejcie pomidzy wiatem fizycznym a duchowym. Mijajc je, czowiek oczyszcza si i przygotowuje na duchow podr, ktr odbdzie po wejciu do rodka. Czy mona je znale rwnie w Tybecie? Nic o tym nie wiem. Ry moe w przepowiedni chodzi o co innego. No dobrze, a co z centralnym gazem"? Ach tak, tu mam wiksz pewno. Sdz, e szukamy kamienia znanego jako omfalos. Symbolizuje on rodek Ziemi. Kilka takich gazw znajduje si w krajach basenu Morza rdziemnego, a najsynniejszy pochodzi ze wityni Apollina w Delfach. Niektrzy badacze uwaaj, e w siedzibie synnej wyroczni unosiy si opary, ktre sprawiay, e przebywajce tam kapanki miay wizje. Omfalos mia by sposobem na komunikacj z bstwami. Mwiono rwnie, e ten, kto dotknie kamienia, zobaczy przyszo. Podobne kamienie znajduj si w Tajlandii i w Bazylice Grobu witego w Jerozolimie. Rwnie kamie wgielny Kopuy na Skale uwaany jest za podwalin caego wiata. Jak wyglda omfalos? Ksztatem przypomina ustawione pionowo jajo z otworem na grze i rzebionymi ciankami. A wic myli pan, e znajdziemy omfalos, dotkniemy go albo powdychamy unoszce si wok niego opary, a on wskae nam drog do drewnianego trzonu wiata"? Tak jest. Nie wiem o nim zbyt wiele. To kolejny motyw, powszechny w wielu kulturach i mitach. Istnieje legenda o drzewie, ktre speniao yczenia Hindusw, zwanym Kalpawriksza. Drzewo piknie roso, gdy ludzie byli mdrzy i dobrzy, ale kiedy natura ludzkoci zmienia si, zmarniao i zwido. Badajc histori zotego owocu, znalazem wzmiank o niezwykym drzewie w wityni Kamakszi w poudniowej czci Indii. Jest to mangowiec, ktry rodzi cztery rodzaje owocw, wedug wierze reprezentujcych cztery kasty. Staroytni mieszkacy Skandynawii

opowiadali o symbolizujcym wiat drzewie Igdrasil. W mitologii sowiaskiej oraz fiskiej wite drzewo ycia" to db, w kulturze hinduskiej za figowiec. O drzewach ycia" wspominaj te legendy Korei, Ameryki rodkowej, Mongolii, Litwy, Syberii, Wgier, Grecji... i tak dalej, i tak dalej. Hmm, rozumiem. A wic szukamy witego drzewa. Czy wiemy przynajmniej, jak ono wyglda? Nie. Wszystkie te mity posuguj si gatunkami typowymi dla danego regionu. Wiemy tylko, e to due drzewo i e w jego gaziach piewaj ptaki, co moe mie zwizek ze wspomnianymi w przepowiedni testami. Jasne. Najwaniejsze to nie poasi si na owoce, zgadza si? Pan Kadam parskn miechem. Nie we wszystkich tych mitach drzewa maj owoce, ale ma pani racj. Do wielu z nich nieatwo si zbliy. Niektre legendy wspominaj nawet o strzegcym drzewa ogromnym wu. Licie wi ziemi z niebem, a korzenie sigaj podziemnego wiata. A jeli chodzi o te testy... Myli pan, e znw znajdzie si jaki potwr, ktry bdzie chcia mnie zje jak kappa? Pan Kadam natychmiast spowania. Mam szczer nadziej, e nie, panno Kelsey. Wzmianka o raju sprawia, e jestem dobrej myli. Mam nadziej, e testy oka si bardziej sprawdzianami umysu ni ciaa. wietnie. W takim razie pozostaje mi uwaa na elazn stra". Musimy wspi si na wierzchoek, eby zdoby dar przestworzy i zda cztery sprawdziany. Ciekawe, co oznacza fragment ubierzesz Indii lud"? Szczerze mwic, nie jestem tego pewien. C, wyglda na to, e ma pan wszystko zaplanowane, przynajmniej na tyle, na ile to moliwe. Ale chyba najpierw musimy wrci do wityni Durgi? Czy myli pan, e damy rad bez Rena? Nie zaszkodzi sprbowa. Mwia pani, e Ren musia przybra posta tygrysa, eby Durga przyja ofiar. Zgadza si? Tak. Podkrelaa, e moja relacja z tygrysem jest wanym elementem. W takim razie tygrys powinien pani towarzyszy. Kishan zastpi Rena. Oczywicie, o ile si zgodzi. Kishanie? Czarny tygrys sapn, co potraktowalimy jako potwierdzenie. Pogaskaam go po gowie. Miejmy nadziej, e bogini lubi czarny kolor.

Ja tymczasem dyskretnie zatelefonuj gdzie trzeba i by moe uda mi si zorganizowa kogo, kto spotka si z nami w Tybecie. Moe nawet dotr do zaufanego dalajlamy. Myli pan, e to si uda? Zgodzi si z nami spotka? Nie mam pojcia. Ale czy nie powinnimy poczeka na Rena? Moe najpierw naley go odnale? Panno Kelsey, nie sdz, by Ren yczy sobie, ebymy na niego czekali. Szczerze mwic, nie udao mi si jeszcze ustali miejsca jego pobytu i miaem nadziej, e kiedy odszuka pani drugi dar... Znw przeyj wizj, jak ostatnim razem. Wanie tak. I dowiemy si, gdzie przebywa Lokesh, co doprowadzi nas do Rena. Wiem, e to mao prawdopodobne, ale chyba nie mamy wyboru. W porzdku. Pojad do Tybetu. Ale prosz mi wierzy, nie potrzebuj niaki. Kishan warkn i zmieni si w czowieka. Oczywicie, e nie moesz pojecha sama wycedzi przez zby. Ren powierzy mi opiek nad tob i mam zamiar dotrzyma sowa. Nie jestem tchrzem. Dotknam jego doni. Kishanie, nigdy w yciu tak o tobie nie pomylaam. Dzikuj ci. Bd si czua bezpieczniejsza z tygrysem przy boku. Napicie znikno z jego twarzy. W porzdku powiedzia. Skoro ju wszystko ustalilimy, moe troch powiczymy? Sdz, e to dobry pomys. Pan Kadam wygoni nas z biblioteki. Popracujemy razem po poudniu, panno Kelsey. Dobrze. Do zobaczenia pniej. Przebraam si i doczyam do Kishana w sali treningowej. wiczylimy powalanie na ziemi znacznie wikszego przeciwnika. Musiaam kilkanacie razy wyprbowa t technik na nim, po czym przeszlimy do rozcigania i zada siowych. Ogosiwszy koniec lekcji, Kishan uj mnie pod brod i owiadczy, e jest ze mnie dumny. Ruszyam na gr, na umwiony lunch z panem Kadamem. Kishan zaszed mnie od tyu, chwyci i przerzuci sobie przez rami.

Nie zwaajc na moje protesty, wbieg po schodach, przeskakujc po dwa stopnie naraz. Skoro nie masz na tyle refleksu, eby odeprze atak przeciwnika, musisz cierpie! zawoa ze miechem. Posadzi mnie na krzele naprzeciwko pana Kadama i zabra si do swojego lunchu. Byam obolaa i zmczona. Chyba nie mam ju siy, eby wiczy dzi walk na miecze, prosz pana powiedziaam. Kishan da mi niezy wycisk. Nie szkodzi, panno Kelsey. Moemy potrenowa co innego. Na przykad ciskanie byskawic. Skrzywiam si. A jeli to by tylko przypadek? Jednorazowy fuks? A jeli miaa pani t moc zawsze, tylko nigdy nie byo motywacji, by jej uy? odbi pieczk pan Kadam. No dobrze, sprbuj. Mam tylko nadziej, e nie pora pana prdem. Prosz si postara. Skoczylimy je i przez sal treningow wyszlimy na dwr. Nigdy wczeniej nie byam w tym miejscu. Schodki prowadziy na du polan wielkoci boiska do piki nonej, ze wszystkich stron otoczon dungl. Pan Kadam poustawia w rnych miejscach sterty siana z tarczami jak w turnieju uczniczym. Powiczymy na tym, a z czasem przejdziemy do celw ruchomych owiadczy. Powiedziaa pani, e wtedy, w lesie, bya pani wcieka i chciaa chroni Rena. Wspomniaa pani o wraeniu, jakby ogie rozgorza pani w brzuchu i przeszed do ramienia. Prosz sprbowa przypomnie sobie tamto uczucie. Zamknam oczy i wyobraziam sobie siebie i Rena, saniajcego si na nogach za moimi plecami, oraz skradajcych si do nas napastnikw. Gorca iskra zapona mi w brzuchu. Skoncentrowaam si na niej, pozwalajc, by rozlaa si po moim ciele jak lawa i wystrzelia z doni. Mocny, biay, pulsujcy strumie wiata uderzy w pierwszy cel. Caa tarcza wybucha jak bomba, a jedyne, co z niej zostao, to unoszce si w powietrzu dba, ktre spony, zanim dotkny ziemi. W miejscu, gdzie przed chwil staa sterta siana, ziaa teraz czarna dziura. Ciemne smuki dymu wznosiy si ku niebu, rozpywajc si w powietrzu. Pan Kadam chrzkn, gadzc brod. Bardzo skuteczna bro.

Tak, tylko nie chciaabym zrobi tego samego z czowiekiem. Chocia na zbirw w lesie nie podziaao to tak mocno. Tym bdziemy si martwi pniej. Najpierw powiczmy trafianie z rnych odlegoci. Prosz sprbowa z kolejnymi tarczami. Rozsadziam oba cele z dokadnie t sam moc. Kishanie, bd tak dobry i rozstaw wicej tarcz. Tym razem chciabym, eby stay dalej i w jednej linii. Kishan zabra si do pracy, a pan Kadam wyjani: Prosz sprbowa rozszerzy zasig na wszystkie trzy tarcze. Prosz sobie wyobrazi co wielkiego, jak so czy dinozaur, co musi pani trafi na caej dugoci. W porzdku, sprbuj. Skupiam si na tarczach po drugiej stronie polany, czekajc, a Kishan usunie si z drogi. Mruc oczy pod soce, wystrzeliam, lecz trafiam tylko w cel po lewej stronie. Nic nie szkodzi. Prosz sprbowa jeszcze raz, panno Kelsey. Tym razem skupiam si na tym, by duej utrzyma panowanie nad byskawic, i zatoczyam ramieniem uk, tak by trafi we wszystkie trzy tarcze. Hmm, ciekawe. Teraz wiemy ju, e potrafi pani utrzyma kontrol nad promieniem. Gestem pokaza Kishanowi, by ustawi kolejne cele. Prosz sprbowa jeszcze raz, tym razem wyobraajc sobie, e rozkada pani chiski wachlarz. Dobrze, ale niech pan lepiej stanie za mn. Pan Kadam skin gow i si wycofa. Wycignam rk i jeszcze raz pozwoliam, by ogie przewdrowa przez moje rami. Wyobraziam sobie, e trzymam wachlarz, i uniosam do. Tym razem szeroki biay promie wystrzeli wolniej. Rozpostaram palce tak, jakbym rozkadaa wachlarz. Podziaao... wrcz za dobrze. Unicestwiam nie tylko wszystkie trzy tarcze, ale i drzewa po obu stronach polany. Kishan ledwo uszed z yciem, gwatownie rzucajc si na ziemi. Przepraszam! krzyknam. Ksi machn rk na znak, e wszystko w porzdku. Pan Kadam gestem przywoa go do nas i powiedzia: Bardzo dobrze! Jeszcze odrobina praktyki i myl, e doskonale opanuje pani t sztuk. Jutro sprawdzimy, czy uda nam si zmniejszy si uderzenia tak, aby przeciwnika osabi, ale nie... hmm...

Unicestwi? Starszy pan si rozemia. Tak jest. To wszystko kwestia kontroli. Gboko wierz w to, e okiezna pani swoj niezwyk moc, panno Kelsey. Mam nadziej, e si pan nie zawiedzie. Chciabym, eby przez nastpne dni powiczya pani walk z Kishanem. Prosz si skupi na celnoci i poszerzaniu zasigu, a ja jutro potrenuj z pani si promienia. Dobrze, dzikuj. Kolejne tygodnie przeleciay jak z bicza strzeli. Zanim si zorientowaam, mino ptora miesica. Dokoczyam trymestr przez internet. Moi profesorowie zdawali si zafascynowani wyjanieniem pana Kadama, ktry owiadczy im, e znalaz niezwykle rzadki artefakt i potrzebowa mojej pomocy przy skatalogowaniu go; obieca rwnie, e gdy tylko skoczymy, przedstawi prac o jego znalezisku. Z niecierpliwoci zastanawiaam si, co takiego przyjdzie mi opisa. Zdaam wszystkie kolokwia, co pozwolio mi cho na chwil oderwa myli od ukochanego. Pan Kadam i jego usprawiedliwi, oznajmiajc, e Ren musia powrci do Indii w wanej sprawie rodzinnej. Dziekan okaza si bardzo wyrozumiay i skory do pomocy. Gdy ju zdaam wszystkie egzaminy, zaczam spdza poranki, pomagajc panu Kadamowi w jego badaniach, po czym wiczyam z Kishanem a do lunchu. Popoudnia przeznaczone byy na trening z uyciem broni. Kishan uczy mnie te, jak o ni dba i jaki rodzaj wybra w poszczeglnych sytuacjach. wiczylimy rwnie walk wrcz i poznaam kilka sposobw pokonania silniejszego przeciwnika. Wczesnym wieczorem pracowaam z panem Kadamem nad okieznaniem mojej nowej magicznej mocy. Potrafiam ju kontrolowa jej intensywno, tak by nie niszczy kompletnie swojego celu. Byam w stanie przestrzeli rodek tarczy promieniem cienkim jak strzaa lub uderzy trzy rozstawione cele jednoczenie, przewracajc je na ziemi. Gdybym zechciaa, mogabym cakowicie unicestwi je wszystkie bd wybra tylko jeden. Dawao mi to poczucie mocy, lecz rwnoczenie przeraao. Z takimi umiejtnociami mogam zosta superbohaterk lub czarnym charakterem, jednak ani jedna, ani druga opcja nie bardzo mi odpowiadaa. Jedyne, czego naprawd pragnam, to pomc braciom w zamaniu kltwy. No i odzyska Rena. Wieczory spdzaam samotnie, czytajc bd piszc pamitnik. Dom wydawa mi si inny, gdy nie byo w nim Rena. Wci apaam

si na tym, e czekam, a ujrz go w oknie wychodzcym na taras. niam o nim co noc. Za kadym razem by uwiziony, przywizany do stou ofiarnego lub zamknity w klatce. Zawsze prbowaam go ratowa, a on mnie odgania. Pewnej nocy obudziam si z jednego z tych koszmarw. Wstaam z ka, wziam pled i ruszyam w stron werandy. Ujrzaam ciemn gow, wystajc sponad oparcia hutawki, i na krtk chwil serce mi zamaro. Odsunam przeszklone drzwi i wyszam na zewntrz. Gowa poruszya si. - Kelsey? Dlaczego nie pisz? Moje nieszczsne serce zapado w zwyky letarg. - Och. Witaj, Kishanie. Miaam zy sen. A co ty tutaj robisz? - Czsto tu pi. Lubi wiee powietrze, no i bdc bliej ciebie, mog mie ci na oku. - Nie sdz, eby w domu czyhay na mnie jakie niebezpieczestwa. Nie musisz nade mn czuwa. Kishan posun si i gestem zachci, ebym usiada obok niego. - Nie pozwol, eby cokolwiek ci si stao, Kelsey. To moja wina, e ju raz na ciebie napadli. - Nieprawda. Nic nie moge zrobi. Ksi opar gow o poduszk, zamkn oczy i potar skronie. - Powinienem by zachowa wiksz czujno. Ren uwaa, e twoja obecno bdzie mnie rozprasza mniej, ni rozpraszaa jego. Myli si. W rzeczywistoci byo wrcz przeciwnie. W ogle nie powinienem by przylatywa do Stanw. - Jak to? spytaam. Czemu tak mwisz? Spojrza na mnie. Jego zociste oczy przeszyway mnie na wylot w poszukiwaniu odpowiedzi na niezadane pytanie. W kocu oderwa ode mnie wzrok i wymamrota: - Nie ucz si na bdach. Wziam go za rk. - Co si dzieje? Niechtnie spojrza mi w oczy. - Wszystko, co nas spotkao, wydarzyo si z mojej winy. Gdybym zostawi Yesubai w spokoju, wyszaby za Rena. Nie zginaby. A ty byaby bezpieczna. Moi rodzice yliby normalnie. A tak wszyscy ucierpieli, i to tylko dlatego, e nie potrafiem pohamowa swoich dz. Ujam jego do, a on splt palce z moimi. - Kishanie, kochae j, co, jak si ostatnio dowiedziaam, rzadko si w tamtych czasach zdarzao. Mio sprawia, e robimy szalone

rzeczy. Yesubai te chciaa z tob by, bez wzgldu na wszystko. Zao si, e nawet gdyby przeczuwaa swoj przedwczesn mier, postpiaby tak samo. Nie jestem tego do koca pewien. Miaem wiele czasu, eby o tym myle, i doszedem do wniosku, e Yesubai i ja ledwie si znalimy. Nasze sekretne schadzki byy bardzo krtkie i szczerze mwic, nie mam cakowitej pewnoci, czy nie bya tylko pionkiem w rkach swego ojca. Waciwie nie wiem, czy mnie kochaa. Myl, e gdybym by tego pewien, to owszem, uznabym, e byo warto. Ale przecie Yesubai prbowaa ocali was obu. Kishan skin gow. Nie sprzeciwiaby si ojcu, gdyby jej na tobie nie zaleao. Zreszt jak miaaby ci si oprze? Urod dorwnujesz bratu. Jeste miy i naprawd czarujcy, gdy tylko Rena nie ma w pobliu. Yesubai musiaaby by szalona, eby si w tobie nie zakocha. Poza tym jak mogaby odrzuci kogo takiego jak Ren, gdyby ci nie kochaa? A i moje ycie byoby o wiele smutniejsze bez ciebie i Rena. cisnam go za rk. To, co si wydarzyo, nie jest twoj win. To Lokesh zrobi te wszystkie straszne rzeczy, nie ty. Zapewne chciaby zdoby amulet niezalenie od waszych relacji z Yesubai. Podpisaem pakt z diabem, Kelsey, a za to si paci. Masz racj. Podejmujc ze decyzje, musimy liczy si z konsekwencjami. Ale zakochanie si w kim to nie jest za decyzja. Kishan rozemia si gorzko. W moim przypadku owszem. Nie. Sprzeniewierzenie si bratu byo z decyzj, ale i tak, gdy przyszo co do czego, stane po stronie rodziny. Postanowie chroni Rena, stan u jego boku i pomc mu w ucieczce. A jednak popeniem bd. Nie trzeba byo ufa Lokeshowi. Przez chwil hutalimy si w milczeniu. W kocu wyszeptaam: Jestemy tylko ludmi i czsto popeniamy bdy. Sztuk jest si na nich uczy. Moja mama zawsze mwia, e ze jest tylko powtarzanie tych samych bdw. Kishan nachyli si i cichym, drwicym gosem powiedzia: No tak. Jak wida, wietnie si ucz. Czyby mia zamiar popeni drugi raz ten sam bd? A moe jeste w kontakcie z Lokeshem? spytaam uszczypliwym tonem. Zabibym Lokesha, gdyby jeszcze kiedykolwiek stan mi na drodze. Ale owszem, istnieje niebezpieczestwo, e powtrz swj bd. Nie sdz, by mia jeszcze kiedy zdradzi swojego brata.

- Nie w taki sposb, jak mylisz. Westchnam. - Kishanie, nie chc, eby marnowa czas na pilnowanie mnie. Za bardzo rozpamitujesz przeszo. Powiniene cieszy si swoim nowym yciem. Spotykae si z kim tej jesieni? Wychodzie z domu? Uczye si czego? Ksi odwrci wzrok. - To nie przeszo zajmuje ca moj uwag. - Westchn. -A szkoa niespecjalnie mnie interesuje. - Wsta i podszed do balustrady. Wychyli si i zapatrzy w owietlony basen na dole. - A poza tym - doda cicho - wyglda na to, e podobaj mi si tylko i wycznie dziewczyny mojego brata. Spojrzaam na niego, zaskoczona. Odwrci si i wspar biodrem o balustrad. Z powanym, penym bezbronnej czuoci wyrazem twarzy obserwowa moj reakcj. - Ty... nie artujesz? - wyjkaam. - W adnym wypadku. Szczery ze mnie chopak. Nigdy nie dowcipkuj na te tematy. - Jak to? Rozumiem Yesubai, miaa takie pikne, fiokowe oczy, dugie, czarne wosy... Ale jak to moliwe, e... - Przesta, Kells. Nie drani si z tob, nie prowadz adnych gier. Bardzo dugo zastanawiaem si, czy w ogle powinienem ci to powiedzie. Posuchaj, wiem, e kochasz Rena, i nie mam zamiaru wchodzi wam w parad. Przynajmniej dopki zdaj sobie spraw, e nie mam u ciebie adnych szans. - Umiechn si z gorycz. -Niezbyt dobrze radz sobie z odrzuceniem. - Sta z zaoonymi rkami. - Ale jeli nie byaby z Renem, zrobibym wszystko co w mojej mocy, eby zdoby twoje uczucie. Wstrznita, opadam na oparcie hutawki. - Kishanie! Ja... - Poczekaj. Wysuchaj mnie, Kelsey. Ty... mnie uspokajasz. Leczysz moje rany i dajesz nadziej na przyszo. I niezalenie od tego, co mylisz na swj temat, jeste rwnie pikna jak Yesubai. Czuj. .. - Odwrci wzrok, jakby si zawstydzi, i mrukn pod nosem: -Co ze mnie za czowiek? Jak to moliwe, e to samo przydarzyo mi si po raz drugi? Dobrze mi tak. Tym razem Ren wygra. Historia zatoczya koo. - Znw na mnie spojrza. - Prosz, wybacz mi. Nie chciaem ci tym obarcza. Kishan zachowywa si inaczej ni w towarzystwie brata. Okazywa swoje saboci, nie przykrywa ich mask arogancji i brawury,

ktra tak drania Rena. Czuam, e jest ze mn cakowicie szczery. Jego sowa wywary na mnie ogromne wraenie. Zasmuciy mnie. Wiedziaam, e przeszo jest dla niego rwnie bolesna jak dla jego brata. Postanowiam rozadowa jako napicie. Wstaam i uciskaam go. Mia to by krtki ucisk, ale Kishan mnie nie puszcza, zupenie jakbym bya ostoj jego czowieczestwa. Poklepaam go po plecach i odsunam si. Potem wziam go za rk i pocignam z powrotem na hutawk. Postanowiam zastosowa taktyk mojej mamy, ktra do trudnych spraw zawsze podchodzia trzewo i rzeczowo. Czsto mi powtarzaa, e aby kogo wesprze, naley traktowa go po przyjacielsku i zawsze by szczerym. C, Kishanie, wiedz o tym, e gdyby nie Ren, umwiabym si z tob bez namysu. Posuchaj, Kells, zapomnij w ogle, e cokolwiek powiedziaem, okej? burkn ksi. To nie ma najmniejszego sensu. Wiesz, nigdy ci nie podzikowaam za to, e dae Renowi kopa w tyek i skonie, eby przyjecha za mn do Oregonu. Sama nie miaabym odwagi zrobi pierwszego kroku. Nie rb ze mnie bohatera, Kells. Ale ty je s te moim bohaterem. By moe gdyby nie ty, nie zeszabym si z Renem. Nawet mi o tym nie przypominaj, prawda jest taka, e rwnie mocno jak on pragnem znw ci zobaczy. By moe gdybym to ja pierwszy do ciebie przyjecha, ta rozmowa wygldaaby zupenie inaczej. Przez chwil wyobraaam sobie, co by si stao, gdyby to Kishan stan w Boe Narodzenie w progu domu Mike'a i Sary. Wymierzyam mu przyjacielskiego kuksaca w rami. Nie martw si, przecie jestem przy tobie. Zreszt mam pewno, e jedyne, co we mnie kochasz, to mj talent kulinarny. W kocu jestem mistrzyni w wypieku ciasteczek z podwjn czekolad i masem orzechowym. Jasne... ciastka wymamrota Kishan pod nosem. Moemy zosta przyjacimi? Zawsze byem twoim przyjacielem. wietnie. Mam przyjaciela i bohatera w jednym. Dobranoc, Kishanie. Dobranoc, bilauta. Dotarszy do drzwi, odwrciam si po raz ostatni.

- I nie martw si. Jestem pewna, e to, co czujesz, szybko ci przejdzie. Kiedy poznasz mnie lepiej, przekonasz si, e jestem strasznie irytujca. Nawet nie masz pojcia, jak potrafi zrzdzi. Kishan unis tylko brew w milczeniu. Pomimo moich zapewnie, e nie musi nade mn czuwa, mio byo wiedzie, e na tarasie pi tygrys, gotw obroni mme przed niebezpieczestwem. Zasnam szybko i po raz pierwszy od dawna me miaam koszmarw.

13 WATSALA DURGA Kolejne dni upyway nam w tym samym rytmie. Po kilku tygodniach poczuam, e potrafi ju si broni. Nie chodzio o si fizyczn, lecz o moj now magiczn moc. Opanowaam j bez trudu. Byam w stanie trafi w pojedyncze dbo trawy po drugiej stronie polany. Pan Kadam wikszo czasu powica prbom odnalezienia Rena. Odkd uznalimy, e miastem, ktrego szukamy, jest Lhasa, reszta przepowiedni rwnie nabraa sensu. Pan Kadam by pewien, e jeli wanie tam rozpoczniemy nasz podr, znajdziemy to, czego szukamy. Jednak przed wyjazdem w Himalaje musielimy jeszcze odwiedzi wityni Durgi. Wkrtce do domu zaczy dociera paczki. Pan Kadam kupi mi mnstwo nowych ciuchw, w tym kilka par butw trekkingowych, kilkanacie par wenianych skarpet, swetry z weny i polaru, grube skafandry, spodnie, rkawiczki, ciepe bluzy, par biaych ocieplanych niegowcw, kombinezony i zimowe czapki. Otworzywszy ostatni paczk, zawierajc okulary przeciwsoneczne, krem z filtrem i inne kosmetyki, zeszam na d. - A mwi pan, e nie bd si wspina na Mount Everest. Ile walizek mam pana zdaniem ze sob zabra? Pan Kadam zachichota. - Prosz, panno Kelsey, prosz wej. Chc pani co pokaza. - Co takiego? Jaki szczeglny rodzaj kurtki, w ktrej bdzie mi ciepo nawet pod lawin?

- Nie, nie. Prosz. - Wrczy mi ksik. - Co to? - Zaginiony horyzont autorstwa Jamesa Hiltona. Czytaa to pani? - Nie. Nawet nie syszaam o tej ksice - A czy obia si pani o uszy nazwa Shangri-La? - Jasne. Tak si nazyway... hm, nocne kluby dla VIP-w w starych hollywoodzkich filmach. Wydaje mi si, e nawet jedno kasyno w Vegas nosi t nazw. - Naprawd? W kadym razie wpadem na trop czcy t ksik z nasz wypraw. Ma pani teraz troch czasu? - Tak. Powiem tylko Kishanowi, eby i on przyszed posucha. Zawoaam tygrysa i rozsiadam si wygodnie na fotelu, a on opad na ziemi u moich stp. - Zaginiony horyzont to powie z 1933 roku, opisujca utopijne spoeczestwo, ktrego czonkowie yj niezwykle dugo i w idealnej harmonii. Miasto, ktre zamieszkuj, znajduje si w grach Kunlun, stanowicych cz Himalajw. Co najciekawsze, James Hilton opar swoj histori na staroytnym tybetaskim micie o ambhali, mistycznym, tajemniczym miecie, odizolowanym od reszty wiata. Wspczenie Shangri-La stao si synonimem krainy szczcia, utopii bd raju. - A wic szukamy krainy za wit bram? - Tak wanie sdz. Ten mit jest arcyciekawy. Czy wie pani, e Hilton czerpa z opisw kilku rnych synnych miast na wiecie? Poza tym inspirowa si histori witego Graala, Fontanny Modoci, Eldorado, biblijnego miasta Henoch i Hyperborei, legendarnej greckiej krainy szczliwoci. W kadej z tych opowieci ludzie szukaj czego, co zapewni im niemiertelno lub stanie si kolebk idealnego spoeczestwa. Te same motywy znajdziemy rwnie w historii Adama i Ewy: drzewo, w, rajskie ogrody. Wielu szukao takich miejsc i nigdy ich nie znalazo. - wietnie. Im wicej si dowiaduj, tym trudniejsze staje si cae zadanie. Moe lepiej byoby nie wiedzie tego wszystkiego i mniej si denerwowa. - Moe nie powinienem by pani tego mwi? Westchnam. - Nie, to dobrze, e wiem. Dziki temu lepiej wszystko rozumiem. A wic nikt nigdy nie odnalaz Shangri-La? - Nie, cho wielu prbowao. Odkryem pewien interesujcy fakt: Adolf Hitler wierzy, e Shangri-La istnieje i zamieszkuje

je idealna staroytna rasa nadludzi. W 1938 roku wysa nawet do Tybetu ekspedycj pod przywdztwem niejakiego Ernsta Schafera. Jak dobrze, e im si nie powiodo. Ma pani racj. Pan Kadam wrczy mi egzemplarz Zaginionego horyzontu 1 ostrzeg, e prawdopodobnie wyruszymy ju pod koniec tygodnia. Nastpne kilka dni upyno w normalnym rytmie, cho byam coraz bardziej podenerwowana. Podczas ostatniej wyprawy przeyam kilka gronych przygd, ale przez cay czas by przy mnie Ren. Przez wikszo czasu to si kcilimy, to godzilimy czule, lecz mimo tej emocjonalnej zawieruchy czuam si przy nim bezpieczna. Wiedziaam, e obroni mnie przed okrutnymi mapami i demonami kappa. A teraz na horyzoncie majaczyo nowe wyzwanie, a ja czuam w rodku bolesn pustk. Jedyne, co trzymao mnie przy yciu, to wiadomo, e robi to dla niego. Nie wyobraaam sobie, e Ren moe nie przey kolejnych tygodni. Musi y. Bez niego wszystko stracioby sens. Chocia i tak dokoczyabym to, co zaczlimy -dla Kishana. Nie mogam go opuci. To nie leao w mojej naturze. Wiedziaam, e bdzie mnie chroni, sama te czuam, e potrafi wicej. A jednak bez Rena nic nie byoby takie samo. Czas mija, a nam wci nie udawao si go odnale. Nie dzieliam si moimi zmartwieniami z Kishanem, gdy i tak by ju wystarczajco smutny. Zreszt po jego ostatnim wyznaniu niezrcznie byoby rozmawia o Renie. Ilekro za poruszaam ten temat z panem Kadamem, na jego twarzy malowao si poczucie winy i natychmiast chowa nos w ksiki. Odkd wspomniaam, jak trudno mi jest bez Rena, starszy pan w ogle przesta spa i cay czas spdza na swoich badaniach. Kishan i ja nie rozmawialimy wicej o jego uczuciach do mnie. Na pocztku atmosfera midzy nami bya lekko napita, jednak -uparcie unikajc tego tematu ju wkrtce uczynilimy nasz relacj nieco swobodniejsz. Codziennie trenowalimy razem sztuki walki. Odkryam, e naprawd go lubi. Poza tym okazao si, e bracia, cho pod pewnymi wzgldami podobni, w wielu sprawach znacznie si rnili. Kishan, na przykad, by ostroniej szy. Chtnie rozmawia na kady temat, ale zawsze way sowa. Mia wiele gbokich przemyle. By wobec siebie bardzo surowy i nie opuszczao go poczucie winy.

Jednak pewne rzeczy, ktre mwi, a nawet dobierane przez niego sowa, przypominay mi o Renie. Tak jak z jego bratem, z Kishanem atwo si rozmawiao. Nawet ich gosy brzmiay podobnie. Czasem zapominaam, kto przede mn stoi, i niechccy nazywaam go imieniem brata. Uspokaja mnie, twierdzc, e to zrozumiae, ale wiedziaam, e w ten sposb go rani. Przez cay tydzie przed podr w domu panowao napicie. W kocu nadszed dzie wyjazdu. Kishan zaadowa jeepa naszymi bagaami, usadowi si na miejscu Rena i ruszylimy. Pan Kadam zaatwi nam dokumenty podrne i wyjani, e bdziemy jecha przez trzy kraje. Zerknam na swoje papiery i dostrzegam, e widnieje w nich nieznane mi nazwisko K.H. Khan, a obok niego jedno z moich starych szkolnych zdj. Co za koszmarna fryzura, pomylaam. Celem naszej podry byo miasto Bhadgaun w Nepalu. Sama podr przez Indie zaja nam trzy dni. Wjechalimy do Nepalu przez granic Birgad-Raxaul. Na przejciu pan Kadam mia mnstwo papierkowej roboty - okazao si, e musimy przedstawi Carnet de Passage en Douane, czyli dokument celny, pozwalajcy wjecha do Nepalu samochodem. Gdy ju urzdzilimy si w hotelu Jahur, zostawilimy Kishana drzemicego w pokoju i pojechalimy riksz zwiedzi wie zegarow w Birgad. Po powrocie wszyscy wybralimy si na kolacj do pobliskiej restauracji. Pan Kadam zamwi dla mnie atamari, czyli rodzaj nepalskiej pizzy pieczonej z mki ryowej z dowolnymi dodatkami na wierzchu - wybraam te kilka produktw, ktrych nazwy co mi mwiy. Mj przyjaciel wzi masu, czyli miso przyprawione curry, oraz ry. Zdecydowa si na kurczaka, cho do wyboru bya rwnie baranina i baw, co przyjam z zaskoczeniem, gdy nie wiedziaam, e w Nepalu wystpuj bawoy. Kishan zamwi warzywne pulao, potraw ze smaonego ryu z kminkiem i kurkum, a take masu z baraniny i thukp, czyli tradycyjny bulion z makaronem i warzywami. Nastpnego dnia wstalimy wczenie i wyruszylimy do Bhadgaun. Pan Kadam zameldowa nas w hotelu, po czym wybralimy si do centrum miasta. Nigdzie nie byo riksz ani takswek - starszy pan wyjani, e w ten sposb mieszkacy pilnuj czystoci i ciszy tego miejsca. Przeszlimy przez duy pchli targ, na ktrym sprzedawano przerne wyroby ceramiczne. Wikszo z nich bya ulepiona z niezwykle popularnej w tych stronach czarnej gliny i pomalowana na rozmaite kolory.

Na straganach byy rwnie porozkadane maski demonw, zwierzt oraz rozlicznych bstw, a take warzywa, owoce i inne produkty spoywcze. Kupilimy troch synnego jogurtu z bawolego mleka, zwanego dudu dhau, penego miodu, orzechw, rodzynkw i cynamonu. Przez targ dotarlimy do gwnego placu. - Oto plac Darbar - wyjani pan Kadam. - A to miejsce, ktrego szukamy, czyli Watsala Durga. Wejcia do wityni strzegy dwa kamienne lwy. Budynek ksztatem przypomina wityni Wirupakszy w Hampi, tyle e ze wszystkich stron otacza go brukowany taras. Obok sta kamienny uk, na ktrym wisia dzwon. ~ Hej, prosz pana, okazuje si, e moja bransoletka z dzwonkami nie bdzie nam potrzebna. - Tak, to dzwon Taledu. Odlano go z brzu. Czy chciaaby pani dowiedzie si o nim czego wicej? - Jasne. - Nazywaj go szczekajcym dzwonem". Jeden ze staroytnych wadcw tego miejsca mia kiedy sen, w ktrym potworne, podobne do psw istoty zaatakoway w nocy jego poddanych. - Podobne do psw? Moe chodzio o wilkoaki? - Niewykluczone. W nie krla jedynym sposobem na odstraszenie bestii i ocalenie mieszkacw by dwik dzwonu. Jego bicie byo tak gone i mocne, e potwory ucieky. Sen by na tyle realistyczny, e gdy krl si obudzi, natychmiast zleci wykonanie specjalnego dzwonu, ktry pniej suy jako sygna, by opuci ulice miasta i uda si na spoczynek. Wierzono, e dopki ludzie go suchaj, dopty bd bezpieczni. Wielu wci mawia, e gdy rozlega si bicie dzwonu, okoliczne psy zaczynaj szczeka i skomle. - wietna historia. - Szturchnam Kishana okciem. - Ciekawe, czy dzwon dziaa te na tygrysy. Kishan zapa mnie za okie i przycign do siebie. - Lepiej na to nie licz - zagrozi przekornie. - Gdy ktry postanowi ci zapa, nie odstraszysz go tak atwo. Tygrysy to niezwykle uparte stworzenia. Co mi mwio, e mamy na myli dwie rne sprawy. Zaczam desperacko kombinowa, jak by tu zmieni temat. Wikszo mijanych przez nas mczyzn nosia wysokie nakrycia gowy. Spytaam pana Kadama, co one oznaczaj, a on rozpocz dugi i szczegowy wykad na temat historii ubioru oraz szat religijnych.

- Jest pan jak chodzca encyklopedia, i to na kady moliwy temat. wietnie mie pana przy sobie, a do tego opowiada pan ciekawiej ni jakikolwiek znany mi nauczyciel. Starszy pan si umiechn. - Dzikuj za komplement. Ale prosz da mi zna, gdyby zanadto mnie ponioso. Wiem, e to moja sabo. - Nie sdz, eby to si zdarzyo - odparam ze miechem. - Ale obiecuj, e w takim wypadku dam panu zna. Kishan umiechn si i potraktowa moje sowa jako wymwk, eby mnie obj i pogadzi po nagim ramieniu. - Gwarantuj, e przy mnie te si nigdy nie znudzisz - przemwi szelmowskim tonem. Jego dotyk by miy. Zbyt miy. Dgnita wyrzutami sumienia, zareagowaam nerwowo, wykrciam si i odepchnam jego rk. - Rany! Co ty sobie mylisz? Moe by najpierw zapyta? Kishan pochyli si i powiedzia cicho: - A co mi zrobisz? W odpowiedzi zmarszczyam tylko brwi. Reszt popoudnia spdzilimy na dalszym zwiedzaniu. Postanowilimy wrci do wityni nastpnego wieczoru, o zmierzchu. Nie byam pewna, czy pan Kadam pocign za jakie sznurki, czy po prostu sign do swojego zasobnego portfela, poniewa udao mu si przekona kogo trzeba, eby wpuszczono nas tam samych po zamkniciu wrt. Kolorowe smugi zasnuway ciemniejce niebo, gdy zgodnie z planem znalelimy si przed wityni. Pan Kadam odprowadzi nas do schodw i wrczy mi plecak wypakowany przedmiotami, ktre mielimy zoy bogini w ofierze. Ryy to rne rekwizyty zwizane z powietrzem: ptasie pira, chiski wachlarz, ogon latawca, balon wypeniony helem, plastikowy samolocik na gumk, miniaturow y barometr, model aglwki oraz pryzmat, rozszczepiajcy wiato w tcz. Pamitalimy rwnie o owocach na szczcie. Pan Kadam poda mi Fanindr. Woyam j na rami. Ju wczeniej zwina si w bransoletk, co odebraam jako sygna, e chce i z nami. Kishan i ja wspilimy si po kamiennych stopniach prowadzcych do wityni. Minlimy strzegce wejcia kamienne sonie i par kamiennych lww. Ju z dou wida byo posg Durgi, umieszczony w wysokiej wnce. Martwiam si, e jeli tak

jak poprzednim razem statua oyje, jaki przechodzie moe j zobaczy z brukowanej ulicy. Po cichu okrylimy budowl i odnalelimy krte schody, prowadzce do grnej czci wityni. Kishan poda mi rk. W rodku byo ciemno i chodno. Korytarz wiodcy w stron posgu rozjaniao dobiegajce z zewntrz wiato ulicznych latarni. Kishan szed za mn, rwnie cichy, mroczny i chodny jak wntrze wityni. Pomylaam, e bardzo go lubi, ale brakuje mi wiata i ciepa, ktre zawsze roztacza wok siebie Ren. Weszlimy do nieduej sali i stanlimy przed kamienn cian. Wiedziaam, e po drugiej stronie znajduje si posg bogini, owietlony przez uliczne latarnie. Na szczcie umieszczono go ponad p metra od wejcia, wic nawet gdybymy stanli przy nim od frontu, nadal skrywaby nas cie. No dobrze. Ostatnio byo tak: zoylimy ofiar, zadzwonilimy dzwonkiem, poprosilimy o mdr rad, a potem Ren zmieni si w tygrysa. Mw, co mam robi. Wycignlimy z plecaka nasze dary i uoylimy je u stp posgu, po czym znw wycofalimy si w cie. Podniosam stop i zadzwoniam dzwoneczkami, dyndajcymi mi przy kostce. Umiechnam si przy tym, mylc o Renie. Odsunlimy si od ciany. Kishan znw wzi mnie za rk. Byam mu za to wdziczna. Cho ju raz widziaam oywajcy posg, to i tak byam podenerwowana. Ja zaczn, a potem ty si odezwiesz. Ksi skin gow i cisn moj do. O wielka bogini Durgo, znw zwracamy si do ciebie o pomoc. Pobogosaw nasz wypraw w poszukiwaniu kolejnego daru, ktry pozwoli nam ocali krlewskich braci. Czy obdarzysz nas swoj pomoc i mdroci? Odwrciam si do Kishana i skinam gow. Ksi milcza przez chwil, po czym przemwi: Nie zasuguj na bogosawiestwo. Zerkn na mnie i westchn smutno. Wszystko, co si wydarzyo, to moja wina. Prosz ci jednak, by ocalia mojego brata. Chro go od niebezpieczestw... zrb to d 1 a n ie j. Pom mi w czasie tej podry opiekowa si moj towarzyszk i strzec jej przed zagroeniami. Spojrza na mnie, szukajc w mojej twarzy potwierdzenia. Stanam na palcach, pocaowaam go w policzek i szepnam:

Dzikuj. Prosz. A teraz zmie si w tygrysa. Czarny zwierz sta si niemal niewidoczny w mrocznym pomieszczeniu. Przez budynek przenikn ostry, chodny powiew. Zatopiam do w kosmatym karku Kishana i starajc si przekrzycze szum wiatru, zawoaam: Teraz dopiero si zacznie! Tysicletni py unis si ze szczelin w kamiennej pododze 1 zawirowa wok nas. Zmruyam oczy i zakryam rkawem usta oraz nos. Kishan popchn mnie w rg sali, z dala od wichru wpadajcego przez okna. Tygrys wbija pazury w podog, by nie upa, i przyciska mnie do ciany swoim ciaem. Uklkam i mocno objam go za szyj, zanurzajc twarz w jego futrze. Powoli spod warstw pyu na cianach zaczy si wyania misterne rzebienia. Wicher wygadzi podog, ktra miaa teraz faktur marmuru. Jedn rk chwyciam si kolumny, drug za nadal obejmowaam Kishana. Po jakich dziesiciu minutach wiatr si uspokoi. Otworzyam oczy. Wntrze wityni ulego dramatycznej przemianie. Pozbawione wiekowej warstwy pyu i brudu, lnio niezwyk urod. Zalana wiatem ksiyca sala nabraa baniowego wygldu. Na tylnej cianie, za posgiem bogini, pojawi si znajomy odcisk doni. Kishan przybra ludzk posta i stan obok mnie. Co teraz? zapyta. Chod. Pocignam go za sob i przyoyam do od odcisku w cianie. Strumie energii przeszed przez moje rami i wnikn w kamie. Murem wstrzsn guchy omot. Cofnlimy si. ciana obrcia si o sto osiemdziesit stopni i stanlimy twarz w twarz z podobizn Durgi. Ten wizerunek bogini by podobny do posgu w Hampi - wielorka, z tygrysem u stp, brakowao tylko odyca. Usyszaam delikatny dwik dzwoneczkw i pikny gos przemwi: Witaj, crko. Twoja ofiara zostaa przyjta. Wszystkie przedmioty, ktre zoylimy u podstawy posgu, zalniy i zniky. Kamie barwy piasku przeobrazi si w ciao i ramiona bogini zaczy si porusza. Zimne, twarde wargi zamigotay rubinow czerwieni i umiechny si.

Tygrys Damon wyda z siebie cichy pomruk i otrzsn si z kamiennej skorupy, jakby to by tylko kurz. Po chwili kichn i usiad u stp swojej pani. Kishan wpatrywa si w ca t scen z niemym zachwytem. Durga zadraa lekko i przez cae pomieszczenie przeszed delikatny powiew wiatru, ktry zdmuchn z niej py, odkrywajc to, co pod spodem, jak lnicy klejnot. Skra bogini miaa bladorowy odcie. Durga rozlunia si i pust rk zdja z gowy zot czap. Gste czarne wosy spyny jej na ramiona. Kelsey, moje dziecko odezwaa si dwicznym gosem. Tak si ciesz, e udao ci si odnale zoty owoc. Spojrzaa na Kishana, przekrzywia gow i zaskoczona uniosa pikn brew. Podniosa delikatne rowe rami i wskazaa na niego. A kt to? Gdzie twj tygrys, Kelsey? Kishan miao wystpi na przd i ukoni si nisko. O pani, ja rwnie jestem tygrysem odpar, po czym zademonstrowa swoj przemian. Po wntrzu wityni roznis si dwiczny, radosny miech. Kishan umiechn si. Durga przeniosa wzrok na mnie i dostrzega wa, owinitego wok mojego ramienia. Ach, moja najdrosza Fanindra. Gestem nakazaa mi podej bliej. Fanindra oya, przesuna si po mojej rce do nadgarstka i wycigna eb w stron doni bogini. Durga z uczuciem poklepaa wa po gowie. Twoje zadanie nie dobiego koca, moja mia. Musisz jeszcze zosta z Kelsey. W zasycza cicho, ponownie owin si wok mojego ramienia i zastyg, na powrt przybierajc form zotej bransolety, lecz jego oczy nadal lniy delikatnym zielonym wiatem. Durga znw zwrcia si do mnie. Wyczuwam u ciebie smutek, droga crko. Powiedz, co ci trapi. Ren, mj biay tygrys, wpad w zasadzk i zosta uwiziony przez zych ludzi. Nie moemy go odnale. Mielimy nadziej, e nam w tym pomoesz. Rogini umiechna si melancholijnie. Niestety, nie mog zdziaa tyle, ile bym chciaa. Pomog ci odnale kolejny przedmiot z przepowiedni, ale mj czas jest ograniczony. za spyna mi po policzku. Ale bez niego szukanie kolejnych przedmiotw straci dla mnie sens.

Durga agodnie wycigna rk i zapaa w locie lnic z, ktra w jej palcach stwardniaa i zmienia si w migoczcy diament. Wrczya go zachwyconemu Kishanowi. - Pamitaj, Kelsey, e wyprawa, na ktr ci posyam, nie pomoe wycznie twoim tygrysom, ale caym Indiom. Musisz odnale wite przedmioty, to niezwykle wane. Pocignam nosem i wytaram oczy rkawem. Bogini umiechna si do mnie serdecznie. - Nie obawiaj si, moja droga. Obiecuj, e bd miaa piecz nad twoim biaym tygrysem, obroni go przed niebezpieczestwem 1... och... rozumiem... - Mrugna powiekami, wpatrujc si w przestrze, jakby zobaczya co, czego my nie dostrzegalimy. - Tak... I )roga, ktr teraz obierzesz, pomoe ci ocali twojego tygrysa. Strze dobrze drugiego przedmiotu, a take zotego owocu, i nie pozwl, by wpady w niewaciwe rce. - Co mam zrobi ze zotym owocem? - Na razie zachowaj go, gdy pomoe ci w podry. Pamitaj, by mdrze z niego korzysta. - A czego szukamy tym razem? - Na to pytanie odpowie ci kto, kogo zaraz poznasz. Uniosa rowe rami i wskazaa na tyln cz sali, za naszymi plecami. Usyszaam rytmiczne terkotanie. Oboje z Kishanem odwrcilimy si. W zalanym wiatem ksiyca rogu sali siedziaa na drewnianym stoku stara, zgarbiona kobieta. Spod wyblakej czerwonej chustki wystaway jej pasma siwych wosw. Bya ubrana w prost, rcznie tkan brzow sukienk oraz biay fartuch i miaa przed sob niedue krosno. Przez chwil patrzyam w milczeniu, jak wyciga z kosza przepikne, barwne nici, naciga je na waek i zaczyna tka. Po chwili ciszy spytaam: - Co tkacie, babciu? Miym, cho znuonym gosem starowinka odpara: - wiat, moje dziecko. Tkam cay wiat. - Masz pikne nici, nigdy takich nie widziaam. Staruszka zachichotaa. - Uywam pajczyny, eby byy lekkie, elfich skrzyde, eby lniy, tcza nadaje im barw, a oboki mikkoci. Podejd i dotknij tkaniny. cisnam Kishana za rk i zbliyam si do staruszki. Materia pod moimi palcami zadra i lekko zatrzeszcza. - Jak ywy!

Owszem, to miejsce ma wielk moc. Ale musz ci jeszcze nauczy kilku rzeczy o sztuce tkackiej. Sucham, babciu. Te dugie pionowe nici to osnowa, a te barwne pasma to wtek. Nici osnowy s grube, mocne i czsto wygldaj zupenie zwyczajnie, ale bez nich bajecznie kolorowy wtek nie miaby si na czym oprze. Twoje tygrysy opieraj si na tobie, potrzebuj ci. Bez ciebie wiatr zdmuchnby je z powierzchni ziemi. Pokiwaam gow. Czego jeszcze mnie nauczycie, babciu? Staruszka nachylia si w moj stron i konspiratorskim tonem wyszeptaa: Sztuka tkacka opanowana do mistrzostwa tworzy wyjtkowy materia, a w ten wplotam nici o niezwykej mocy. Dobra tkanina musi suy wielu celom. Ta zbiera, stwarza i odmienia. Pilnuj jej dobrze. Dzikuj, babciu. Jeszcze jedno, moje dziecko. Zawsze pamitaj o tym, by cofn si o krok i wyobrazi sobie efekt. Jeli skupisz si tylko na niciach, ktre trzymasz w rku, zapomnisz o tym, co jeste zdolna stworzy. Durga potrafi dostrzec ca tkanin. Zaufaj jej. Nie pozwalaj sobie na zniechcenie, gdy ktra z nici nie pasuje. Czekaj i przygldaj si. Bd cierpliwa i powicaj si swojej pracy, a gotowy wzr ukae ci si w caej swojej wspaniaoci. Puciam rk Kishana i podeszam bliej. Pocaowaam staruszk w mikki, pomarszczony policzek i jeszcze raz jej podzikowaam. Oczy babci zalniy i krosna znw poszy w ruch, terkoczc rytmicznie. Kobieta powoli rozmya si w powietrzu. Ju po chwili sycha byo jedynie nikncy odgos warsztatu, a potem zapada cisza. Odwrcilimy si w stron Durgi, ktra umiechaa si do nas, gaszczc eb swojego tygrysa. Czy zaufasz mi i powierzysz Rena mojej pieczy, Kelsey? Tak, pani. To cudownie! ucieszya si bogini. A teraz, zanim wyruszysz w dalsz drog, mam co dla ciebie. Durga zacza przekada narzdzia walki z rki do rki, a znieruchomiaa, trzymajc przed sob uk i strzay. Uniosa je. Kishan wystpi do przodu. Cierpliwoci, hebanowy ksi. I dla ciebie mam prezent, ale to jest dla mojej crki.

Wrczya mi redniej wielkoci zoty uk i koczan, peen strza o zotych grotach. Dygnam. - Dzikuj ci, pani. Durga zwrcia si do Kishana. - A teraz twoja kolej. Ksi skoni si nisko, z olniewajcym umiechem na twarzy. - Z radoci przyjm, cokolwiek mi zaoferujesz, pikna bogini. Wywrciam oczami. Typowe. Durga lekko skina gow i nie byam pewna, czy dobrze widz, ale zdawao mi si, e w jej policzku ukaza si doeczek. Ha, najwyraniej jej si to spodobao. Mam tylko nadziej, e nastpnym razem to nie jego zada w ofierze. Spojrzaam na Kishana. Jego twarz rozjania rozmarzony, nieco cielcy umiech. C, ksi jest w kocu bardzo przystojny. Czy Afrodyta nie miewaa przypadkiem romansw ze miertelnikami? Bd musiaa zapyta o to pana Kadama. Durga wrczya oczarowanemu Kishan owi zoty dysk, co omielio go na tyle, e zoy na jej doni delikatny pocaunek. Hola, hola, czy to nie zbytnia poufao?, pomylaam. Nie byam zazdrosna, raczej zdumiona jego brawur. Przez chwil przygldali si sobie nawzajem. W kocu odchrzknam znaczco. - Ekhm. Pani, czy jest jeszcze co, o czym powinnimy wiedzie, zanim ruszymy w drog? Nasz cel to Lhasa i Himalaje. Arka Noego w Shangri-La. Durga spojrzaa na mnie jak wyrwana z transu. - Tak... - odpara. Jej dwiczny gos zacz sabn, a ciao powrcio do pierwotnej pozycji. - Strze si czterech domw. Zgotuj ci wiele prb. Korzystaj z tego, czego si nauczya. Gdy zdobdziesz kolejny przedmiot, on wybawi ci z opresji i pozwoli ocali tego, ktrego kochasz. Uyj go, by... Bogini znieruchomiaa. Jej mikka skra zastyga w kamie. - A niech to! Trzeba byo pyta najpierw! Wiatr znw zacz hula po sali, a posg poruszy si i ju po chwili sta jak dawniej, zwrcony w stron ulicy. - Halo! Ziemia do Kishana! - Ksi tkwi w bezruchu do momentu, gdy bogini znikna mu z oczu. - Ona jest... wyjtkowa.

Jasne zadrwiam. Hej, o co chodzi z tob i nieosigalnymi kobietami? wiato w jego oczach zgaso. Widziaam, jak zamyka si w sobie. Skrzywi si. Rzeczywicie. Masz racj, Kelsey. Rozemia si z gorycz. Moe powinienem pj na terapi. Zachichotaam, ale ju po chwili zrobio mi si smutno. Wybacz, Kishanie. To nie byo mie. Umiechn si i wycign rk. Nie przejmuj si, Kells. Nadal mam ciebie. Pamitaj, jeste moj osnow, a ja twoim wtkiem. Pewnie. Cho to do nietypowy komplement. Jeste pikn osnow. Dobrze ju, dobrze. Chod, hebanowy ksi. Wracajmy do pana Kadama. Kishan umiechn si. Panie przodem, moja pikna. Wywrciam oczami i ruszyam po schodach w d. Nie do ci byo flirtu z bogini? Nie wysilaj si, na mnie to nie dziaa. Kishan rozemia si i pody za mn. Bd wic prbowa, a znajd co, co zadziaa. Nie licz na to, Casanovo. Kto to jest Casanov? Niewane. Ksiyc znikn za chmurami. Podog i ciany wityni znw pokrywaa gruba warstwa kurzu. Kishan wzi mnie za rk i razem wyszlimy w ciemno nocy.

14 AUTOSTRADA PRZYJANI Pan Kadam czeka na nas przed wityni. Gdy zapytalimy, czy zauway ruch posgu, odpar, e nie. Nie czu rwnie wiatru. Zaproponowaam, eby nastpnym razem poszed z nami. Zawsze stawa na czatach, wychodzc z zaoenia, e Durga mu si nie ukae. I Jwaa, e tylko wszedby nam w parad. Oczywicie, gdyby pan z nami poszed, pewnie ulegby czarowi I )urgi tak samo jak Kishan - dodaam z przeksem. - A wtedy wam obu musiaabym opatrywa rany po strzaach Amora. Kishan zmarszczy brwi, za twarz pana Kadama pojaniaa z zachwytu. A wic bogini rzeczywicie jest pikna? Nie najgorsza mruknam. Urod przewysza jakkolwiek inn kobiet wybuchn Kishan. Jej usta s tak psowe, ciao tak delikatne, a wosy tak dugie i ciemne, e kady mczyzna straciby gow. Och, bagam ci! - prychnam. - Ren tak nie reagowa. Kishan rzuci mi gniewne spojrzenie. By moe Ren mia p o w d , by patrze w innym kierunku. Pan Kadam parskn miechem. Mam nadziej, e uda mi si j pozna. Nie zaszkodzi sprbowa. Najwyej nic si nie wydarzy. Zawsze moe pan wtedy wyj, a my sprbujemy jeszcze raz. Kiedy wrcilimy do hotelu, pokazalimy panu Kadamowi bro, ktr dostalimy w prezencie. Kishan wygasza wci nowe peany:

bogini to, bogini tamto, i obraca w wietle swj zoty dysk, ktry rzuca na cian migotliwe smugi. Starszy pan opowiedzia nam, e dysk symbolizuje yciodajne soce, a take cykl narodzin, mierci i odrodzenia. Ja jednak nie mogam skupi si na rozmowie. Kishan bezustannie wychwala Durg i jej zjawiskowe kobiece rysy, co doprowadzao mnie niemal do mdoci. Stanam w drzwiach czcych ich pokoje i drwicym tonem skomentowaam: Powiniene, rzucajc nim, wydawa bojowy okrzyk jak wojownicza ksiniczka Xena. Albo wiem, kupimy ci skrzan spdniczk! Kishan spojrza na mnie swoimi bursztynowymi oczami. Mam nadziej, e twoje strzay oka si rwnie ostre jak twj jzyk, Kelsey. Wsta i podszed do mnie. Nie ruszaam si z miejsca, blokujc mu przejcie, ale on po prostu mnie podnis i przesun na bok. Przytrzyma mnie przez chwil, nachyli si i szepn: Chyba jeste zazdrosna, bilauta. A potem zamkn za sob drzwi, zostawiajc mnie w towarzystwie pana Kadama. Zmieszana, opadam na krzeso i wymamrotaam pod nosem: Wcale nie! Pan Kadam spojrza na mnie z namysem. Rzeczywicie, nie. Przynajmniej nie w taki sposb, na jaki on ma nadziej. Wyprostowaam si. Co pan ma na myli? Chroni go pani. Niby przed czym? prychnam. Przed jego wasnymi zudzeniami? Starszy pan si rozemia. Nie. Zaley pani na nim. Chciaaby pani, eby znalaz w yciu szczcie. A poniewa Rena nie ma z nami, cay swj instynkt macierzyski przelaa pani na Kishana. Nie sdz, ebym miaa wobec Rena instynkt macierzyski. Ale oczywicie, e tak. Przynajmniej w pewnym sensie. Czy pamita pani, co tkaczka w wityni opowiadaa o rnych rodzajach nici? Tak. Mwia, e jestem osnow. Zgadza si. Wtki Rena i Kishana s tkane wok pani. Bez pani siy tkanina nie powstanie.

Hmm. Panno Kelsey, co pani wie o obyczajach lww? Niewiele. Samiec lwa nie jest w stanie polowa samotnie. Zginby bez swojej lwicy. Chyba nie do koca rozumiem. Chodzi mi o to, e lew umiera bez lwicy. Kishan pani potrzebuje. Ry moe nawet bardziej ni Ren. Ale ja nie mog by wszystkim dla nich obu. Nie wymagam tego od pani. Chodzi mi tylko o to, e Kishanowi potrzebna jest... nadzieja. Co, czego mgby si uchwyci. Mog by dla niego przyjacik. Mog dla niego polowa. Ale to Rena kocham i bd o niego walczy. Pan Kadam poklepa mnie po rce. Przyjacika, kto, komu na nim zaley, kto, kto go kocha i nie pozwoli, eby przesta walczy o siebie. Oto, kto potrzebny jest Kishanowi. Ale czy to nie pan peni dotd t funkcj? Starszy pan zachichota. O, tak. Oczywicie. Tylko e ksi jest modym mczyzn i potrzebuje modej kobiety, ktra bdzie w niego wierzy. Nie zrzdliwego tetryka. Wstaam i uciskaam go. Nigdy bym pana w ten sposb nie okrelia. Dobranoc. Dobranoc, panno Kelsey. Wyjedamy z samego rana. Prosz si dobrze wyspa. Tej nocy niam o obu braciach. Stali przede mn, a Lokesh nakaza mi zdecydowa, ktry ma przey, a ktry zgin. Ren umiechn si smutno i skin gow w stron brata. Kishan odwrci wzrok, bo wiedzia, e go nie wybior. Nadal zastanawiaam si nad odpowiedzi, gdy ze snu wyrwa mnie dwik hotelowego budzika. Spakowaam torby. Pan Kadam wraz z Kishanem czekali ju na mnie w holu. Podr do Katmandu - najwikszego miasta i stolicy Nepalu - upyna nam w milczeniu. Gdy dojechalimy na miejsce, zostaam z Kishanem w samochodzie, podczas gdy pan Kadam wszed do urzdu, by zaatwi do koca wszystkie sprawy zwizane z nasz podr przez Himalaje.

Ee... Kishanie? Chciaam ci przeprosi, wczoraj zachowywaam si jak kretynka. Jeli zakochae si w bogini, to przecie tylko twoja sprawa. Nie mam zamiaru si w niej zakochiwa, Kells prychn ksi. Nie martw si o mnie. Tak czy inaczej, nie byam wobec ciebie zbyt delikatna. Wzruszy ramionami. Kobiety nie lubi, gdy mczyni zachwycaj si innymi kobietami. Nie powinienem by tyle gada. Szczerze mwic, wychwalaem jej urod tylko po to, eby ci sprowokowa. Obrciam si na siedzeniu. Sucham? Czemu miaby robi co takiego? Chciaem, eby bya zazdrosna, ale nie bya... i to mnie zabolao. Och, Kishanie, wiesz przecie, e ja... Wiem, wiem. Nie musisz mi przypomina. Kochasz Rena. Tak. Ale to nie znaczy, e ty mnie nie obchodzisz. Pamitaj, e jestem i twoj osnow. Na te sowa jego twarz si rozjania. To prawda. A wic nie zapominaj o tym. Wszystko bdzie dobrze. W porzdku? Wycignam do niego rk, a on uj j w donie i umiechn si od ucha do ucha. Obiecujesz? Odwzajemniam umiech. Sowo honoru. Dobrze. Rd si tego trzyma. Moe powinienem dosta to na pimie? Ja, Kelsey, obiecuj Kishanowi, e wszystko dobrze si dla niego skoczy. Czy mam od razu wyszczeglni, co przez to rozumiem? Hmm, nie, chyba wol nie wiedzie. W porzdku. Ale pomyl nad tym i jeszcze wrcimy do tego tematu. Prosz bardzo. Ksi ucaowa moje palce z nieco bezwstydnym wyrazem twarzy, podczas gdy ja usiowaam wyrwa do z jego ucisku. Kishan! Rozemia si i w kocu puci moj rk. Zmieni si w tygrysa, zanim zdyam powiedzie mu, co sdz o jego zachowaniu.

- Tchrz - burknam i odwrciam si. Usyszaam jego cichy pomruk, ale postanowiam nie reagowa. Przez nastpne kilka minut cakiem powanie zastanawiaam si nad tym, co faktycznie by go uszczliwio. Doszam do wniosku, e nie wiem ju nawet, jakiego zakoczenia tej historii pragn dla siebie. Miaam tylko nadziej, e uda si osign nasz cel, wykona wszystkie cztery zadania, a wtedy jako to bdzie. Wrci pan Kadam. - Dostalimy pozwolenie na podr do Tybetu Autostrad Przyjani - owiadczy. To w pewnym sensie cud. - Jak si to panu udao? - Pewien wysoki chiski urzdnik by mi winien przysug. - Jak wysoki? - Najwyszy. Mimo to musimy robi regularne przystanki i meldowa si, by mieli na nas oko. Wyruszamy natychmiast. Pierwszy postj mamy w Nyalam, sto pidziesit trzy kilometry std, przy granicy nepalsko-tybetaskiej. Podr powinna zaj nam okoo piciu godzin. - Pi godzin? Chwileczk, powiedzia pan: sto pidziesit kilometrw? To trzydzieci kilometrw na godzin. Czemu tak mao? Pan Kadam zachichota. - Przekona si pani. Wrczy mi przewodnik, map i kilka folderw, ebym ledzia tras i pilotowaa go w razie potrzeby. Wczeniej mylaam, e Gry Skaliste s ogromne, ale w porwnaniu do Himalajw wypaday rwnie blado jak Appalachy w porwnaniu z Grami Skalistymi. Mimo wiosny w peni przesuwajce si za oknem szczyty byy pokryte grubymi nienymi czapami. Co jaki czas wyrastay przed nami pospne lodowe wierchy. Pan Kadam wyjani, e im wyej, tym bardziej krajobraz zaczyna przypomina tundr, by w kocu przeobrazi si w krain wiecznego niegu i lodu. Z rzadka dao si dostrzec pojedyncze drzewko. Ziemi porastay trawa, krzewinki i mech. Pan Kadam powiedzia, e w innych czciach Himalajw zdarzaj si lasy iglaste, my jednak bdziemy przejeda gwnie przez trawiaste tereny. Jego sowa: przekona si pani", okazay si prorocze. Pilimy si w gr z prdkoci jakich pitnastu kilometrw na godzin, to omijajc wci nowe dziury, to w nie wpadajc. Od czasu do czasu na drodze staway nam stada owiec lub jakw. Dla zabicia czasu zapytaam pana Kadama o pocztki jego kariery w biznesie.

To bya Kompania Wschodnioindyjska, zaoona przed moim narodzeniem, na pocztku siedemnastego wieku, ktra swoje najwiksze sukcesy osigna w poowie wieku osiemnastego. Czym pan handlowa? Och, wieloma rzeczami. Tkaninami, gwnie jedwabiem. Herbat, indygowcami, przyprawami, saletr i opium. Prosz pana! udaam oburzenie. Czyby by pan kiedy dilerem narkotykw? Starszy pan skrzywi si lekko. Oczywicie nie we wspczesnym rozumieniu tego sowa. Prosz pamita, e w owych czasach opium sprzedawano jako lekarstwo. Ale owszem, na pocztku zajmowaem si jego transportem. Byem wacicielem kilku okrtw i opacaem due karawany. Kiedy w Chinach zakazano handlu tym specyfikiem, dajc tym samym pocztek wojnom opiumowym, daem spokj i skupiem si gwnie na przyprawach. Co podobnego! Czy to dlatego zawsze uywa pan wieo zmielonych przypraw? Pan Kadam umiechn si. Owszem, nadal szukam najlepszych i gotujc, sam z przyjemnoci ich uywam. A wic zawsze zajmowa si pan transportem? Zgadza si, chocia nigdy tak o tym nie mylaem. Mam do pana dwa pytania. Wiem, e zatrzyma pan jeden z uywanych kiedy przez swoj firm samolotw, ale czy nadal ma pan rwnie ktry ze statkw? To by byo niesamowite. A drugie pytanie brzmi: Co to jest saletra?". Saletra, inaczej azotan potasu, bya wykorzystywana do produkcji prochu, a take, paradoksalnie, jako konserwant ywnoci. A jeli chodzi o pierwsze pani pytanie: chopcy maj d, nie jest to jednak jeden ze statkw, ktrych kiedy uywaem. Och. Co to za dka? Nieduy jacht. Powinnam bya si domyli. Zatrzymalimy si blisko granicy chisko-nepalskiej, w miecie o nazwie Zhama, gdzie naleao wypeni kolejne dokumenty. Nastpnie, po przejechaniu ponad stu pidziesiciu kilometrw, co zajo nam cay dzie, przekroczylimy rogatki Nyalam i zameldowalimy si na noc w niewielkim pensjonacie.

Nastpnego dnia wjechalimy w jeszcze wysze rejony. W przewodniku wyczytaam, e jestemy ju okoo czterech kilometrw nad poziomem morza. Po drodze widzielimy sze gwnych szczytw Himalajw, w tym Mount Everest. W pewnym momencie zatrzymalimy si, by podziwia niesamowity widok na gr Sziszapangma. Trzeciego dnia zaczam si nie najlepiej czu. Pan Kadam doszed do wniosku, e cierpi na chorob wysokociow, powszechn przypado wrd ludzi przebywajcych na wysokoci wikszej m trzy i p kilometra nad poziomem morza. - Wkrtce powinno pani przej. Wikszo podrnikw przyzwyczaja si do nowych warunkw w cigu paru godzin, cho zdarza si, e zajmuje to i kilka dni. Jknam i odchyliam siedzenie do tyu, by cho troch odpocz od zawrotw gowy. Waciwie nie pamitam reszty dnia. Byam rozczarowana tym, e nie jestem w stanie podziwia zjawiskowych widokw za oknem. Gdy dojechalimy do Rigaze, zostaam w hotelu, podczas gdy pan Kadam wraz z Kishanem wybrali si zwiedza klasztor Taszilhiinpo. Gdy wrcili, niosc mi kolacj, odwrciam si tylko na drugi bok i odprawiam ich gestem doni. Pan Kadam wyszed, Kishan jednak nie da si wygoni. - Nie lubi patrze, jak chorujesz, Kelsey. Mog co dla ciebie zrobi? - Nie sdz. Na chwil zostawi mnie w spokoju, jednak szybko wrci i przyoy mi do czoa wilgotn szmatk. - Prosz. Przyniosem ci wod z cytryn. Pan Kadam mwi, e musisz duo pi. Wmusi we mnie ca szklank, a gdy bya ju pusta, napeni j na nowo. Dopiero gdy wypiam trzeci, by zadowolony. - No i jak si czujesz? - Dzikuj, lepiej. Tylko strasznie boli mnie gowa. Nie masz przypadkiem aspiryny? Ksi znikn za progiem, ale ju po chwili wrci z fiolk w doni. Poknam dwie tabletki, usiadam, oparam okcie na kolanach i zaczam rozciera sobie skronie. Kishan obserwowa mnie przez moment w milczeniu, po czym powiedzia: - Poczekaj. Pomog ci.

Usiad za mn i lekko przycign mnie do siebie. Pooy ciepe donie z obu stron mojej gowy i zacz masowa mi skronie. Po kilku minutach zanurzy donie w moich wosach, a potem zszed niej i zacz ugniata mi kark, kompletnie zesztywniay po trzech dniach spdzonych w samochodzie. Gdy doszed do barkw, spytaam: Gdzie ty i Ren nauczylicie si tak masowa? Obaj jestecie w tym bardzo dobrzy. Kishan znieruchomia na chwil, po czym znw zacz powoli przesuwa domi po moich ramionach. Nie wiedziaem, e Ren robi ci masae. Nauczya nas tego matka. W modoci szkolono j w tej sztuce. Aha. Jest fantastycznie. Masz takie ciepe rce. Ju prawie nie boli mnie gowa. To dobrze. Po si i rozlunij, a ja zajm si twoimi ramionami i stopami. Nie musisz, naprawd. Ju czuj si lepiej. Po prostu zamknij oczy i niczym si nie martw. Matka nauczya nas, e masa dziaa nie tylko na ciao, ale i na dusz. Zacz ugniata moje lewe rami na caej dugoci, duo czasu powicajc doni. Kishanie, jak to byo y w ciele tygrysa przez te wszystkie lata? Ksi dugo milcza. Otworzyam jedno oko i spojrzaam na niego. By wpatrzony w punkt midzy moim kciukiem a palcem wskazujcym. W kocu zerkn na mnie. Nie podgldaj mnie, Kells. Myl. Posusznie zamknam oko i cierpliwie czekaam na odpowied. Waciwie to tygrysia cz mojej natury zawsze walczya z ludzk. Po mierci rodzicw, kiedy uwiziono Rena, a Kadam wyruszy go szuka, zostaem sam i nie byo sensu zmienia si w czowieka. Pozwoliem, by tygrys przej nade mn kontrol. Zupenie jakbym go obserwowa z pewnej odlegoci. Bestia zwyciya, a mnie to w ogle nie obchodzio. Zacz masowa mi stopy. Na pocztku askotao, ale ju po chwili, zadowolona, gboko westchnam. Musiae by strasznie samotny. Biegaem po dungli, polowaem... Robiem wszystko, co podpowiada mi instynkt. Dziwi si, e nie straciem do cna swojego czowieczestwa. Ren powiedzia mi kiedy, e gdy by daleko ode mnie i czu si samotny, zdawao mu si, e jest bardziej zwierzciem ni czowiekiem.

- Zgadza si. Tygrysia cz naszej natury jest bardzo silna i trudno zachowa rwnowag, zwaszcza jeli jest si tygrysem przez wikszo dnia. - A czy teraz co si zmienio? -Tak. -Co? - Powoli, krok po kroku, odzyskuj swoje czowieczestwo. Bycie tygrysem jest do proste, znacznie trudniej sta si na powrt czowiekiem. Musz nawizywa kontakty z innymi, na nowo uczy si wiata, no i znale sposb na poradzenie sobie z przeszoci. - W pewnym sensie Ren mia wicej szczcia od ciebie, cho to ty bye wolny. Kishan przekrzywi gow i zaj si moj drug stop. - Czemu tak mylisz? - Bo on zawsze przebywa wrd ludzi. Nigdy nie by cakiem sam. To znaczy: y w niewoli, doznawa krzywd, musia wystpowa w cyrku, ale nadal bra udzia w yciu ludzi. Mia okazj si uczy, cho w mocno ograniczonym zakresie. Kishan rozemia si cierpko. - Zapominasz o jednym, Kelsey: ja mogem zakoczy swoj samotno, a tego nie zrobiem. Rena uwizili li ludzie, ja za siedziaem w klatce, w ktrej sam si zamknem. - Nie rozumiem, jak moge sobie to zrobi. Masz przecie tyle do zaoferowania wiatu. Ksi westchn. - Zasugiwaem na kar. - Nieprawda! Musisz wreszcie przesta myle o sobie w ten sposb. Powiniene wci sobie powtarza, e jeste dobrym czowiekiem i zasugujesz na szczcie. Kishan umiechn si szeroko. - W porzdku. Jestem dobry i zasuguj na szczcie. Zadowolona? - Na razie moe by. - Postaram si zmieni swoje nastawienie, jeli ci to uszczliwi. - Dzikuj ci bardzo. - Ale prosz - odpar i zabra si do masau mojej prawej rki. - A wic co si zmienio? Czy sze godzin dziennie w ludzkiej skrze sprawia, e znw masz ochot y? - W ogle nie o to chodzi. - Nie?

Nie. Wszystko zmienio si w chwili, gdy spotkaem przy wodospadzie pikn dziewczyn, ktra oznajmia, e wie, kim jestem. - Ac h. . . To ona uratowaa mnie przed tygrysem, ktry mnie poera, i wycigna z powrotem na powierzchni. I niezalenie od tego, co si stanie, chc, eby wiedziaa, e ju zawsze bd jej za to wdziczny. Delikatnie pocaowa wntrze mojej doni, umiechn si czarujco i odoy moj rk z powrotem na ko. Spojrzaam w jego szczere zote oczy i ju otwieraam usta, by po raz kolejny przypomnie mu, e kocham Rena, kiedy wyraz twarzy ksicia si zmieni. C... powiedzia. Nic nie mw. Chocia dzi nie protestuj, Kelsey. Obiecuj ci, e zrobi wszystko, ebycie znw byli razem, oraz e bd cieszy si twoim szczciem, ale to nie znaczy, e bdzie mi atwo, rozumiesz? Rozumiem. Dobranoc, Kells. Pocaowa mnie w czoo, wyszed z pokoju, zgasi wiato i cicho zamkn za sob drzwi. Nastpnego dnia czuam si ju lepiej i z radoci stwierdziam, e choroba wysokociowa ustpia. Zatrzymalimy si w Gyangze, kolejnym punkcie na trasie naszej podry. Pan Kadam powiedzia, e ju tam kiedy by, poniewa miasto znajdowao si na szlaku handlowym. Obejrzelimy czorten Kumbum, tybetask buddyjsk wityni, a potem zjedlimy syczuaski lunch w jednej z pobliskich restauracji. Miasto byo przepikne, a poza tym przyjemnie byo wysi z samochodu i wybra si na spacer. Tej nocy znw spalimy w hotelu. Kishan spdzi wikszo wieczoru jako tygrys. Pan Kadam stara si nauczy mnie gry w szachy, nie potrafiam si jednak skupi. Po tym, jak byskawicznie pokona mnie trzeci raz z rzdu, owiadczyam: Przepraszam. Chyba jestem kiepskim strategiem. Kiedy naucz pana gra w Osadnikw z Catanu. Umiechnam si na wspomnienie o Li, jego kolegach i babci Zhi. Ciekawe, czy Li prbowa si ze mn kontaktowa? Pan Kadam zlikwidowa nasze stare telefony i gdy tylko przybylimy do Indii, zaatwi nam nowe aparaty i nowe numery. Stwierdzi, e w ten sposb kontakt z kimkolwiek w Stanach bdzie bezpieczniejszy. Co jakie dwa tygodnie pisaam do Mike'a i Sary, informujc ich,

e jestem poza zasigiem sieci komrkowych. Pan Kadam wysya moje listy z odlegych miejsc, tak eby nikt nie odgad miejsca naszego pobytu, w razie gdyby wpady w nieodpowiednie rce. Nigdy nie podawaam adresu zwrotnego, zapewniajc Mike'a i Sar, e jestemy w cigej podry. Mike i Sara pisali do mnie na adres skrytki pocztowej, a Nilima odbieraa listy i czytaa mi je przez telefon. Pan Kadam wyjani mi, o czym mog pisa. Wynaj rwnie ludzi, ktrzy dyskretnie obserwowali moj rodzin. Gdy Mike, Sara i dzieciaki wrcili ze swoich hawajskich wakacji z miymi wspomnieniami i adn opalenizn, w domu wszystko byo w porzdku. Na szczcie wygldao na to, e Lokeshowi nie udao si ich znale. Pitego dnia podry wyjechalimy z Gyangze. Nastpnym przystankiem byo jezioro Yamzho Yumco, nie bez kozery zwane Turkusowym. Woda lnia jak misa pena klejnotw na tle onieonych szczytw. Pan Kadam wyjani, e jezioro to jest uznawane przez Tybetaczykw za wite miejsce i e czsto odwiedzaj je pielgrzymki. Tutejsi mieszkacy uwaali je za siedzib opiekuczych bstw. Pilnowano, by nie wyscho, gdy wedle lokalnej legendy byby to koniec Tybetu. Kishan i ja czekalimy cierpliwie, podczas gdy pan Kadam wda si w oywion rozmow z napotkanymi rybakami, ktrzy najwyraniej usiowali sprzeda mu swj pow. Kiedy wrcilimy do samochodu, spytaam: Ile pan waciwie zna jzykw? Hmm, nie jestem pewien... Posuguj si tymi niezbdnymi do prowadzenia handlu w Europie: hiszpaskim, francuskim, portugalskim, angielskim i niemieckim. Dogaduj si te w wikszoci jzykw azjatyckich. Trudniej mi porozumiewa si z Rosjanami i Skandynawami, nie mam pojcia o jzykach afrykaskich, no i znam jedynie poow narzeczy Indii. Poow? powtrzyam, zaskoczona. To ile waciwie ich jest? Na terenie Indii istniej setki jzykw, zarwno wspczesnych, jak i klasycznych. Jednak zaledwie okoo trzydziestu z nich zostao oficjalnie uznanych przez pastwo. Gapiam si na niego w zdumieniu. Oczywicie wikszo z nich znam bardzo pobienie. Wiele to miejscowe dialekty. Najbardziej powszechne jest jednak hindi.

Ruszylimy dalej, minlimy dwie przecze i w kocu zaczlimy zjeda w d, w stron Wyyny Tybetaskiej. Pan Kadam przez cay czas nie przestawa opowiada, widzc, e jest mi odrobin niedobrze od tej jazdy w d, i chcc w ten sposb zaj moj uwag. Wyyna Tybetaska, ze wzgldu na swoje pooenie, cztery tysice piset metrw nad poziomem morza, zwana jest czasem dachem wiata. To trzecie, po Antarktydzie i Pnocnej Grenlandii, najsabiej zaludnione miejsce na Ziemi. Znajduje si tu kilka so-nawych jezior. Jknam i zamknam oczy, jednak wcale nie poczuam si lepiej. Co to jest sonawe jezioro? rzuciam. Istnieje kilka stopni zasolenia wody. Jezioro sonawe albo inaczej mezohalinowe, takie jak na przykad Morze Kaspijskie, to co pomidzy sodko- a sonowodnym. Wikszo sonawych jezior znajduje si przy ujciach rzek. Kishan wyda z siebie cichy pomruk, a pan Kadam zakoczy wykad. Prosz spojrze, panno Kelsey. Ju prawie zajechalimy. Mia racj. Kilka minut pniej droga bya ju normalna, paska, cho nieco wyboista, i poczuam si znacznie lepiej. Po kolejnych kilku godzinach podry wjechalimy do Lhasy.

15 JIN I JANG Pan Kadam umwi nas na spotkanie z przedstawicielem dalajlamy w Tybecie, stara si przy tym udzieli jak najmniej informacji dotyczcych celu naszej wizyty. Nie byo to idealne wyjcie, ale musiao nam wystarczy. Spotkanie byo zaplanowane na poniedziaek, co oznaczao trzydniowe oczekiwanie. Tymczasem nasz przyjaciel zabra nas na szybk wycieczk po Tybecie. Odwiedzilimy klasztory Rongbuk, Sera i Drepung, zamek Potala, wityni Jokhang, a take wybralimy si na zakupy na targ Barkhor. Zwiedzanie oraz towarzystwo Kishana i pana Kadama sprawiay mi przyjemno, jednak w gbi duszy nadal czuam smutek. Tpy bl samotnoci atakowa wieczorem. Kadej nocy niam o Renie. Ufaam Durdze, wiedziaam, e dotrzyma obietnicy i zaopiekuje si nami obojgiem, ale mimo to bardzo pragnam ju mie go przy sobie. W sobot pan Kadam zabra nas za miasto, ebymy powiczyli korzystanie z uku i dysku. Zacz od Kishana. Dysk, podobnie jak maczuga gada, by ciki dla pana Kadama, ale lekki dla nas obojga. Gdy przysza kolej na mnie, byam gotowa. Najpierw starszy pan nauczy mnie napina uk. - Od mocy, z jak napina pani ciciw, czyli od siy nacigu, zaley szybko i zasig strzay. Sprbowa nacign mj uk, ale mu si nie udao. Kishan zrobi to bez wysiku. Pan Kadam wpatrywa si przez chwil w uk w milczeniu, po czym ustpi pola Kishanowi.

Czemu strzay s takie mae? spytaam. Dugo strzay zaley od budowy strzelajcego odpowiedzia ksi. Twoja sia nacigu jest niedua, wic te strzay powinny by dla ciebie idealne. Dugo uku zaley rwnie od twojego wzrostu. Pokiwaam gow. Kishan opowiada dalej o majdanach, ciciwach i grotach. W kocu nadszed czas na zajcia praktyczne. Wysu praw nog jakie dziesidwadziecia centymetrw do przodu poleci Kishan. Stopy na szerokoci ramion. Robiam, co kaza, i cho byo to dla mnie trudniejsze ni dla niego, szo mi cakiem niele. Dobrze. Napnij uk i oprzyj strza midzy kciukiem a palcem wskazujcym. Ciciw przytrzymaj trzema pierwszymi palcami. A teraz spjrz na cel. Napnij ciciw, a dotkniesz kciukiem ucha. Wypu strza. Kilka razy zademonstrowa mi kolejne czynnoci, wbijajc dwie strzay w odlege drzewo. Robiam to co on. Kiedy przyszo do napinania uku, zadraa mi rka. Kishan stan za mn i pokierowa moimi ruchami. Gdy wreszcie przybraam waciw pozycj, powiedzia: Dobrze, jeste gotowa. A teraz wyceluj i pu. Usyszaam wist i strzaa wyldowaa na ziemi u stp drzewa. wietnie, panno Kelsey! zawoa pan Kadam. Wspaniale jak na pierwszy raz! Po kilku kolejnych prbach nabraam ju na tyle wprawy, by tak jak Kishan trafi w pie, cho nie dokadnie w jego rodek. Pan Kadam by zachwycony moimi postpami. Uzna, e to zasuga naszych wsplnych wicze z piorunami. Szybko zauwaylimy, e niezalenie od tego, ile razy wystrzeliam koczan zawsze pozostawa peny oraz e po jakim czasie strzay znikay z miejsca, w ktre trafiaam. Dobrze wiedzie, to nam si z pewnoci przyda. Po chwili zrobiam sobie przerw i popijajc wod z butelki, patrzyam, jak Kishan wiczy ze swoj broni. Jak mu idzie z tym dyskiem? spytaam. Pan Kadam rozemia si. Technicznie rzecz biorc, panno Kelsey, to nie jest dysk. Dyskiem rzuca si na zawodach olimpijskich, Kishan za trzyma w doni akram. To przedmiot o ksztacie dysku, ale po bliszych ogldzinach dostrzee pani, e jego zewntrzna krawd jest ostra

jak n. Jest to tak zwana bro dystansowa, jeden z atrybutw hinduskiego boga Wisznu, niezwykle cenna we wprawnych rkach. Na szczcie Kishan ju kiedy trenowa walk tak broni, chocia niezbyt dugo. akram by ze zota, wysadzany brylantami, tak samo jak moje gada. Mia okrgy, obcignity skr uchwyt, przywodzcy na myl symbol jin-jang. Metalowa krawd bya szeroka na pi centymetrw i ostra jak brzytwa. Patrzyam, jak Kishan wiczy. Ani razu nie omskna mu si rka i nie zapa akramu za ostrze. - Czy to normalne, e akram wraca do waciciela jak bumerang? - Nie. - Pan Kadam w zamyleniu pogadzi brod. - Prosz popatrze. Widzi pani? Nawet kiedy Kishan trafia w drzewo, akram robi gbokie nacicie w korze, a potem wraca. Nigdy wczeniej nie widziaem czego takiego. - A kiedy zblia si z powrotem do Kishana, wyranie zwalnia. Patrzylimy na kolejne rzuty. - Rzeczywicie, ma pani racj. Dysk zwalnia, eby Kishanowi byo atwiej go zapa. Co takiego... Kilka godzin pniej zjedlimy kolacj w hotelu, po czym Kishan rozoy na stole gr planszow. Parsknam miechem. - Czyby by fanem chiczyka? Kishan umiechn si. - Niezupenie. To paisi, ale gra si podobnie. Ustawilimy pionki na planszy. Pan Kadam wszed do pokoju. Gdy dostrzeg plansz, klasn w rce, a w jego oczach pojawi si bysk rywalizacji. - Ach, Kishanie, to to moja ulubiona rozrywka. Pamitasz, jak gralimy w ni z twoimi rodzicami? - Jak mgbym zapomnie? Ojciec zawsze spokojnie znosi przegran, lecz kiedy ostatnim rzutem kostki pokonae matk, w jego oczach pojawiaa si ch mordu. Pan Kadam pogadzi si po brodzie. - Rzeczywicie, przypominam sobie. - Czy to znaczy, e grywalicie w t gr w dawnych czasach? - Owszem, cho w nieco inny sposb. - Kishan si zamia. -W roli pionkw wystpowali ywi ludzie. Skonstruowalimy

ogromn plansz. Zabawa bya przednia. Kada druyna" ubieraa si w kolor gracza. Ojciec preferowa bkitny, matka niebieski. Pan, zdaje si, wybra czerwony, a ja ty. A Ren? Kishan wzi do rki jeden z pionkw i w zamyleniu obrci go w palcach. By wwczas w podry dyplomatycznej. Kadam gra za niego. Starszy pan odchrzkn. Ekhm, no tak. Jeli nie macie nic przeciwko, pozostan przy czerwieni, ostatnim razem przyniosa mi szczcie. Kishan obrci plansz tak, e czerwone pola znalazy si przed panem Kadamem. Ja wybraam ty, a Kishan niebieski. Gralimy przez godzin. Nigdy wczeniej nie widziaam Kishana tak oywionego. Wyglda jak beztroskie dziecko. Z atwoci mogam wyobrazi sobie tego dumnego, piknego, maomwnego mczyzn jako szczliwego chopca, wzrastajcego w cieniu starszego brata, ktrego kocha i podziwia, ale i czuje si przez niego zepchnity na drugi plan. Pod koniec partii pan Kadam przegra z kretesem, a ja i Kishan mielimy jeszcze po jednym pionku i to mj by bliej celu. Po ostatnim rzucie kostk Kishan mia szans zbi mojego pionka i wygra parti. Przez chwil uwanie wpatrywa si w plansz. Pan Kadam zoy donie i postukiwa palcami w lekko umiechnite usta. Zote oczy na moment zetkny si z moimi, po czym Kishan unis pionka i przesun go, omijajc mj. Kishanie, co ty wyprawiasz? Moge mnie zbi i wygra, nie widziae? Ksi odchyli si na krzele i wzruszy ramionami. Ha, rzeczywicie. Nie zauwayem. Twoja kolej, Kelsey. Akurat - mruknam pod nosem. - W porzdku, twoja strata. -Wyrzuciam dwunastk i doprowadziam pionka do bazy. - Hura! Wygraam! Pan Kadam wybuchn miechem. Rzeczywicie, udao si pani. Dobranoc. I^obranoc. Kishan pomg mi pozbiera pionki. No dobra, przyznaj si - zagaiam. - Czemu pozwolie mi wygra? Nie potrafisz zbyt dobrze blefowa. Wyczytaam prawd z twojej miny. Mylaam, e twoim zdaniem zwycistwo jest najwaniejsze, a cel uwica rodki.

- Nadal tak uwaam. By moe przegrywajc w paisi, wygraem co znacznie lepszego. - Co lepszego? Rozemiaam si. Niby co? Kishan odsun plansz na bok i wzi mnie za rk. - Umiech na twojej twarzy. Taki jak kiedy. Ostatnio nawet gdy si miejesz, nie zmienia to wyrazu twoich oczu. Od kilku miesicy nie widziaem ci naprawd wesoej. cisnam jego do. - Bo to trudne. Ale jeli Kishan, urodzony zwycizca, mg powici dla mnie swoj wygran, to postaram si. Dla ciebie. - Dobrze. - Kishan niechtnie puci moj rk, wsta i si przecign. Odstawiam gr na pk i powiedziaam: - Kishanie, co noc mam koszmary, a wszystkie dotycz Rena. Boj si, e Lokesh go torturuje. - Mnie on si rwnie ni. W moich snach baga mnie, abym si tob opiekowa. Ksi umiechn si szeroko. - A przy okazji grozi, co ze mn zrobi, jeli nie bd trzyma ap przy sobie. - To do niego podobne. Mylisz, e to sny, czy raczej wizje tego, co si dzieje naprawd? Kishan potrzsn gow. - Nie mam pojcia. Przycisnam rkami wieczko pudeka. - Za kadym razem, gdy prbuj go ocali, odpycha mnie, jakbym to ja bya w niebezpieczestwie. Wydaje mi si, e to si dzieje naprawd, ale jak si o tym przekona? Kishan obj mnie od tyu i przytuli. - Nie wiem, ale czuj, e Ren yje. - Ja te. - Odwrciam si i ruszyam do drzwi. - Kishanie? - Sucham? Wyszczerzyam zby w umiechu. - Dziki, e pozwolie mi wygra. I e trzymasz apy przy sobie. Przewanie. - Zapominasz, e to bya tylko jedna bitwa. Wojna jeszcze si nie skoczya i jestem przekonany, e znajdziesz we mnie godnego przeciwnika. N a k a d y m polu. - wietnie - odparam. - W takim razie proponuj rewan. Jutro. Ksi skoni si lekko. - Z przyjemnoci podejm wyzwanie, bilauta. Dobranoc. - Dobranoc, Kishanie.

Nastpnego dnia przy niadaniu wypytywaam pana Kadama 0 dalajlam, buddyzm, karm i reinkarnacj. Czarny tygrys przysuchiwa si w milczeniu, zwinity w kbek u moich stp. Widzi pani, panno Kelsey, karma polega na przekonaniu, e wszystko, co robimy, kada nasza decyzja ma wpyw na nasz teraniejszo oraz na nasz przyszo. Ci za, ktrzy wierz w reinkarnacj, maj nadziej, e jeli dokonuj waciwych wyborw lub na przykad powicaj si w dobrej sprawie, zostanie im to wynagrodzone w przyszym yciu. W dharmie chodzi o utrzymanie porzdku we wszechwiecie i zbir zasad oraz wieckich i religijnych zwyczajw, ktrymi powinna kierowa si ludzko. A wic ycie zgodne z dharm to ycie z dobr karm? Mniej wicej. Pan Kadam si rozemia. Moksza to stan nirwany. Czowiek, ktry przeszed ju wszystkie testy miertelnikw, wznosi si do stanu wyszej wiadomoci i wtedy osiga owiecenie, inaczej moksz. To ostatni etap, po ktrym nie odradzamy si ponownie. Stajemy si istotami duchowymi, wiat materii i przemijania nie jest ju dla nas wany. Cielesne namitnoci trac znaczenie, a dusza jednoczy si z absolutem. Zaraz, przecie i pana nie obejmuj ju prawa miertelnoci. Czy to znaczy, e dostpi pan mokszy? Myli pan, e mona tego dokona za ycia? Ciekawe pytanie. Starszy pan odchyli si w fotelu i zastanowi. Chyba mimo wielu, wielu lat spdzonych na tej planecie, nie dowiadczyem duchowego owiecenia. Cho specjalnie go te nie szukaem. Moja relacja z tym, co boskie, to wci nieodbyta podr. I na razie nie mam zamiaru jej odbywa. Zamiast tego proponuj pani spacer na targ. Zgodziam si chtnie. Targ by peen ciekawych przedmiotw. Mijalimy stragany z figurkami Buddy, kadzidami, biuteri, ubraniami, ksikami, pocztwkami i paciorkami mala, czyli tutejszymi odpowiednikami katolickiego raca. Widzielimy rwnie piewajce misy oraz dzwonki wydajce dwiki, ktre pomagay skupia energi i byy wykorzystywane podczas niektrych obrzdw religijnych oraz do medytacji.

Ogldaam te tanki, czyli malowane bd haftowane zwoje, przedstawiajce mity, wane wydarzenia historyczne i epizody z ycia Buddy. O umwionym czasie wpuszczono nas do biura dalajlamy. To, e zaszlimy tak daleko, zawdziczalimy jedynie wyjtkowej przedsibiorczoci pana Kadama. Powiedziano nam, e zwykle trafiaj tu tylko dygnitarze. W progu powita nas oschy mczyzna w garniturze, ktry oznajmi, e przeprowadzi z nami pierwsz rozmow i jeli nasza sprawa okae si wystarczajco pilna, odele nas do wyszego biura. Poprosi, bymy usiedli. Z ulg stwierdziam, e pan Kadam wzi na siebie trud rozmowy. Mczyzna zada kilka pyta na temat celu naszej podry, na co pan Kadam udzieli do niejasnych odpowiedzi, sugerujc, e nie s to informacje przeznaczone dla zwykych uszu. Mczyzna, zaintrygowany, naciska, ale pan Kadam odpar jedynie, e odpowiedzi na jego pytania s przeznaczone jedynie dla Nauczyciela o Mdroci jak Ocean. Gdy to powiedzia, zauwayam w spojrzeniu mczyzny delikatny bysk. Rozmowa zakoczya si i poprowadzono nas do innego pokoju, gdzie czekaa kobieta, ktra zacza zadawa nam te same pytania. Pan Kadam udziela na nie tych samych uprzejmych, lecz wymijajcych odpowiedzi. - Jestemy wdrowcami i prosimy o audiencj w sprawie ogromnie wanej dla wszystkich mieszkacw Indii. Kobieta machna rk. - Jaka to sprawa ma tak wielkie oglnonarodowe znaczenie? Pan Kadam umiechn si i nachyli w jej stron. - Nasza misja zawioda nas do wspaniaego pastwa Tybet. Tylko wewntrz jego granic moemy odnale to, czego szukamy. - Czy szukacie bogactw? Jeli tak, to tu ich nie znajdziecie. Jestemy skromnym ludem i nie mamy niczego wartociowego. - Pienidze? Klejnoty? To nie jest nasz cel. Szukamy wiedzy, ktr ma tylko Nauczyciel o Mdroci jak Ocean. Na dwik tej nazwy nasza rozmwczyni, podobnie jak jej poprzednik, gwatownie zamilka. Wstaa i poprosia, bymy poczekali. P godziny pniej zaprowadzono nas do prywatnego pokoju.

Wntrze byo skromniejsze ni dwa poprzednie. Usiedlimy na starych, chwiejnych drewnianych krzesach. Do rodka cicho wkroczy mnich w czerwonej szacie. Przez dusz chwil przyglda si nam sponad zakrzywionego nosa, po czym usiad. Rozumiem, e chc pastwo rozmawia z Nauczycielem o Mdroci jak Ocean. Pan Kadam skin gow. Nie zdradzilicie nikomu swoich powodw. Czy zdradzicie je mnie? Mog panu powiedzie tylko to, co ju powiedziaem innym odpar pan Kadam. Mnich pokiwa gow, zniecierpliwiony. Rozumiem. W takim razie przykro mi, ale Nauczyciel nie ma dla was czasu, zwaszcza e nie chcecie nam zdradzi swoich zamiarw. Jeli uznam, e sprawa, o ktrej chcecie z nim rozmawia, jest wystarczajco istotna, przeka mu wiadomo od was. Ale my musimy z nim porozmawia wtrciam si. Zdradzimy mu swoje zamiary. To kwestia zaufania. Mnich przyjrza si z namysem caej naszej trjce. By moe odpowiecie mi na ostatnie pytanie. Pan Kadam skin gow. Mnich zdj z szyi medalion, poda go panu Kadamowi i zapyta: Co pan widzi? Widz symbol podobny do znaku jin-jang. Jin, czyli ciemna strona, reprezentuje pierwiastek kobiecy, a jasna, fang, pierwiastek mski. Obie czci pozostaj z sob w idealnej rwnowadze i harmonii. Mnich pokiwa gow, jakby takiej wanie odpowiedzi si spodziewa, i cofn rk. Wyraz jego twarzy by nieprzenikniony, ale co w jego postawie mwio mi, e ma zamiar odprawi nas z kwitkiem. Wtrciam si popiesznie: Czy i my moglibymy spojrze na medalion? Jego do znieruchomiaa na chwil w powietrzu, po czym poda medalion Kishanowi. Kishan obraca go przez chwil w palcach. Widz dwa tygrysy - szepn. - Czarnego i biaego. Goni nawzajem za swymi ogonami. Mnich przycisn rce do powierzchni biurka, a tymczasem Kishan poda mi medalion. Z zaciekawieniem pokiwaam gow. Zerknam na pana Kadama, a potem na mnicha, ktry wychylony w moj stron czeka, a przemwi.

Medalion rzeczywicie przypomina symbol jin-jang. Biaa i czarna cz ksztatem mogy przywodzi na myl koty, mc dziwnego wic, e Kishan wzi je za tygrysy z wygitymi w uk ogonami, a kropki za tygrysie oczy. Spojrzaam na mnicha. Widz cz tanki. Duga rodkowa ni to pierwiastek eski, osnowa, wok ktrej owijaj si tygrysy: czarny i biay. Tygrysy to pierwiastek mski, wtek. Wszystkie elementy razem tworz tkanin. Dopeniaj si. Mnich nachyli si mocniej w moj stron. A jak powstaje ta tkanina? Na boskich krosnach. Co symbolizuje? Tanka to cay wiat. Opowiada jego histori. Mnich odchyli si na krzele i przesun doni po ysej gowie. Oddaam mu medalion. Wzi go, obejrza w zamyleniu, po czym powiesi na szyi. Wsta. Przepraszam na chwil. Pan Kadam skin gow. Oczywicie. Nie czekalimy dugo. Moda kobieta, ktra rozmawiaa z nami wczeniej, zaprowadzia nas do duego, wygodnego apartamentu. Wysaa do hotelu polecenie, by spakowano nasze bagae i przysano je tutaj. Zjedlimy razem wczesn kolacj, po ktrej pan Kadam i Kishan udali si do swoich pokojw. Poniewa me miaam nic lepszego do roboty, uczyniam to samo. Mnich przynis mi herbat z kwiatu pomaraczy, po ktrej szybko zasnam. Nie by to jednak spokojny sen. Po raz kolejny ujrzaam w nim Rena. By zrozpaczony. Tym razem jeszcze gwatowniej i bardziej stanowczo nalega, bym go zostawia. Powtarza, e Lokesh jest coraz bliej i e musz trzyma si od niego z daleka. Sen by tak realistyczny, e obudziam si z paczem. Poczuam straszn bezsilno. Jedyne, czym mogam si pociesza, to obietnica Durgi, e zaopiekuje si moim tygrysem. Nastpnego ranka Kishan doczy do mnie przy zastawionym stole. Nakadaam wanie jogurt do miseczki, kiedy do sali wszed pan Kadam, stan za mn i zapyta, jak mi upyna noc. Skamaam, e dobrze, ale on przyjrza si cieniom pod moimi oczami i poklepa mnie po rce, pragnc doda mi otuchy. Uciekam

przed jego badawczym wzrokiem i zaczam przyglda si, jak mnich przede mn nakada sobie owoce na talerz. Jego do zadraa, gdy siga do miseczki po kawaek mango. Upuci go na talerz i rozpocz mozolny proces wydubywania z miski kolejnego kawaka. Nie patrzc na nas, stary mnich przemwi: - r - A wic pragniecie zoy mi wizyt. Pan Kadam natychmiast zoy donie, skoni si i powiedzia: Namaste, mistrzu. Znieruchomiaam, z yk jogurtu uniesion w powietrzu, po czym powoli odwrciam si i spojrzaam prosto w umiechnit twarz Nauczyciela o Mdroci jak Ocean.

16 NAUCZYCIEL Mnich umiechn si szeroko na widok moich rozdziawionych ze zdumienia ust. Na szczcie pan Kadam przyszed mi z pomoc, delikatnie prowadzc mnie do stou. Kishan ju zasiad do niadania, zupenie nie przejmujc si scen, ktra wanie rozegraa si przy bufecie. No tak. Tygrysy myl tylko o dwch rzeczach: jedzeniu i dziewczynach. Zazwyczaj w tej wanie kolejnoci. Pan Kadam postawi moj misk na stole i podsun mi krzeso. Usiadam i zaczam miesza yeczk jogurt, popatrujc ukradkiem na pomarszczonego starego mnicha, ktry, nucc z zadowoleniem, powolutku i metodycznie napenia swj talerz. Kiedy skoczy, usiad przy stole naprzeciwko mnie i zacz je niadanie. Pan Kadam jad w milczeniu, a Kishan ruszy ju do bufetu po dokadk. W ciszy popijaam swj sok. Zdenerwowanie odebrao mi apetyt i nie miaam pojcia, czy wypada pierwszej zacz zadawa pytania, postanowiam wic zda si na pana Kadama. Wszyscy zdylimy ju oprni swoje talerze i obserwowalimy Nauczyciela, ktry nie pieszc si, jeden za drugim pochania mae kski. Gdy wreszcie skoczy, wytar starannie usta i przemwi: Moje ulubione wspomnienie z dziecistwa to matka nawijajca nici na krosna oraz to, jak pomagaem jej gotowa porann owsiank. Zawsze o niej myl, kiedy jem niadanie. Pan Kadam pokiwa gow. Kishan mrukn co pod nosem. Nauczyciel spojrza na mnie i si umiechn.

Z nadziej, e go nie ura, odzywajc si pierwsza, spytaam: - Dorasta pan na farmie? Czy lamowie nie rodz si, by by lamami? Stary czowiek przekrzywi gow i odpar wesoo: - Odpowied na oba pytania brzmi: tak. Moi rodzice byli biednymi wieniakami, ktrzy karmili si owocami wasnej pracy, a t niewielk ilo, ktra im pozostawaa, sprzedawali na targu. Moja matka bya tkaczk i tworzya pikne tkaniny, jednak tylko wtedy, gdy starczyo nam pienidzy na nici. Rodzice nazwali mnie Jigme Karpo. Nie wiedzieli jeszcze, kim naprawd jestem. Musiaem najpierw zosta odnaleziony. - Odnaleziony? Przez kogo? - Regent zawsze poszukuje inkarnacji dawnych amw. Zazwyczaj miewa wizje ukazujce mu miejsce pobytu nowego wcielenia danej osoby i wysya tam swoich ludzi. W moim przypadku jego przedstawiciele wiedzieli, e szukaj wiejskiego domku na wzgrzu, po ktrym pnie si wysoki krzew rany, a obok stoi studnia. Gdy w kocu do nas trafili, wiedzieli, e dotarli we waciwe miejsce. Pokazano mi przedmioty nalece do zmarych amw. Wybraem ksik, ktra bya wasnoci poprzedniego Nauczyciela. To upewnio ich, e jestem wcieleniem tego wanie mnicha. Miaem wtedy dwa lata. - I co byo dalej? Pan Kadam poklepa mnie po rce. - Jestem pewien, e to bardzo interesujce, panno Kelsey, ale by moe Nauczyciel nie ma dla nas wiele czasu i powinnimy skupi si na innych sprawach. - No tak. Przepraszam. Poniosa mnie ciekawo. Nauczyciel nachyli si i podzikowa mnichom sprztajcym ze stou. - Mog powici kilka minut, by odpowiedzie na twoje pytanie, moda damo. W skrcie historia wyglda tak, e zabrano mnie od rodzicw i oddano na nauk do dobrego starego mnicha. Matka utkaa dla mnie moj pierwsz amarantow szat. Gdy rozpoczem nowicjat, ogolono mi gow. Zmieniono rwnie moje imi i otrzymaem wspaniae wyksztacenie w rozmaitych dziedzinach, w tym w sztuce, medycynie, kulturze i filozofii. To wszystko uksztatowao mnie w czowieka, ktrym jestem dzisiaj. Czy zaspokoiem twoj ciekawo, czy moe moja odpowied zrodzia w twojej gowie nowe pytania?

- Owszem, i to nawet kilka. - Rozemiaam si. - wietnie! - zawoa mnich z umiechem. - Umys, ktry zadaje pytania, to umys gotw na zrozumienie. - Paskie dziecistwo tak bardzo rnio si od mojego. - Domylam si, e historia twego ycia jest rwnie interesujca. - Jaka jest pana rola tutaj? - Ucz dalajlamw. Popatrzyam na niego w zdumieniu. - Jest pan nauczycielem najwyszego nauczyciela? - Owszem, zajmowaem si edukacj dwch z nich. Jestem bardzo starym czowiekiem. Miaem sposobno pozna wielu ludzi z caego wiata i doszedem do wniosku, e wszyscy jestemy fundamentalnie do siebie podobni. Jestemy jedn wielk rodzin. By moe inaczej si ubieramy, mamy rne kolory skry i mwimy rnymi jzykami, ale to tylko pozory. Wszyscy mamy marzenia i pragniemy odnale prawdziwe szczcie. Aby pozna wiat, wystarczy pozna samego siebie. Pokiwaam gow. - Jak wiesz, mistrzu, przybylimy tu, by wspomg nas swoj mdroci - odezwa si pan Kadam. - Mamy zadanie do wykonania i chcemy prosi ci o rad. Mnich podwin rkawy szaty i wsta od stou. - W takim razie chodcie za mn. Udamy si w miejsce, gdzie bdziemy mieli wicej prywatnoci. - Wsta ostronie, podpierany przez dwch mnichw, ktrzy zajli miejsca po obu jego stronach, lecz ruszy przed siebie ju bez ich pomocy. - Mwi pan, e uczy dwch dalajlamw, to znaczy, e ma pan... - Sto pitnacie lat. - Co takiego!? krzyknam zdumiona. - Mam sto pitnacie lat i jestem z tego dumny. - Nigdy nie spotkaam czowieka, ktry tak dugo yje - owiadczyam, po czym natychmiast uwiadomiam sobie, e przecie znam trzy osoby, ktre s jeszcze starsze. Spojrzaam na pana Kadama, a on mrugn do mnie i si umiechn. Nauczyciel nie zauway mojej dziwnej miny i mwi dalej: - Gdy czowiek pragnie czego dokona i ma wystarczajco duo silnej woli, uda mu si. Pan Kadam przez chwil patrzy na niego w zamyleniu, po czym powiedzia:

Ja rwnie jestem starszy, ni si wydaje. To zaszczyt pozna ciebie, mistrzu. Mnich odwrci si i uj go za rk. Stare, mdre oczy lniy radonie. - Przebywanie w klasztorze w towarzystwie mnichw sprawia, e i ja nie trac pokory. Obaj panowie rozemiali si. Poszlimy za lam szarymi, krtymi korytarzami, a przekroczylimy prg przestronnej sali. Na gadkiej kamiennej posadzce stao due, wypolerowane biurko. Mnich wskaza nam miejsca na mikkich, wygodnych fotelach, sam za usiad na zwykym drewnianym krzele. - Im mniej wygodne jest moje siedzisko, tym wiksza szansa, e codziennie bd zajmowa si tym, czym naley. Pan Kadam skin gow i zacz: - Dzikuj, e zgodzie si z nami spotka. Mdrzec umiechn si szeroko. - Za nic nie przepucibym takiej okazji. - Nachyli si w nasz stron i porozumiewawczym tonem doda: - Musz przyzna, e nieraz zastanawiaem si, czy misja tygrysa dokona si za mojego ycia. Wiecie, wanie przyszo mi do gowy, e urodziem si w pobliu miasta Takster, ktrego nazwa oznacza ryczcego tygrysa. By moe w takim razie spotkanie z wami byo mi pisane od pocztku. Pan Kadam spojrza na mego z zaskoczeniem. - Czy to znaczy, e wiesz o naszej misji? - Tak. Historia dwch tygrysw bya przekazywana z pokolenia na pokolenie, od czasw poprzedzajcych panowanie pierwszego dalajlamy. Kluczem do niej jest niezwyky medalion. Kiedy ten tutaj mody czowiek powiedzia, e widzi w nim dwa tygrysy, czarnego i biaego, powzilimy podejrzenie, e to wanie wy jestecie tymi, ktrych szukamy. Inni dostrzegali kocie ksztaty, a nawet jednego biaego tygrysa, nikt jednak nie okreli w ten sposb czarnego ksztatu, a ju na pewno nikt nie wspomnia o dzielcej je linii jako o boskiej nici. To upewnio nas, e jestecie waciwymi ludmi. - A wic pomoe nam pan? - spytaam. - Och, oczywicie, e tak. Ale najpierw mam do was prob. Pan Kadam umiechn si serdecznie. - Co moemy dla ciebie zrobi? - Opowiecie mi co wicej o dwch tygrysach? Wiem, dokd chcecie dotrze, i wiem, co wam poradzi, ale... znaczenie tygrysw w caej wyprawie nigdy nie zostao do koca wyjanione i po

dzi dzie pozostaje nieprzeniknion tajemnic. Czy potraficie j rozwiza? Wszyscy troje spojrzelimy po sobie. Kishan unis brew, kiedy pan Kadam niemal niedostrzegalnie skin gow w jego stron. Czy to bezpieczne pomieszczenie? zapyta pan Kadam. Oczywicie. Oboje zwrcilimy si w stron Kishana, ktry wzruszy ramionami, wsta i przemieni si w tygrysa. Czarny kot mrugn zotymi lepiami, wyda z siebie cichy pomruk i usiad obok mnie na pod odze. Pochyliam si i podrapaam go za uchem. Stary mnich wyprostowa si na krzele i ze zdumieniem przy glda Kishanowi. Potem potar ys gow i rozemia si radonie. Dzikuj, e mi zaufalicie i podzielilicie si ze mn tym niezwykym darem! Kishan znw przybra ludzk posta i zaj miejsce na swoim fotelu. Nie nazwabym tego darem. A c to, jeli nie dar? Tragedia. W Tybecie istnieje przysowie, ktre gosi, e z kadej tragedii naley czerpa si. Mnich rozsiad si wygodniej na krzele i opar palce na skroni. Zamiast zastanawia si, czernu tak si stao, powiniene by moe pomyle nad tym, czemu przydarzyo si to wanie tobie. Pamitaj, e czasem wikszym szczciem jest nie dosta tego, czego si pragnie powiedzia. Potem zwrci si do mnie i z nadziej w gosie zapyta: A co z biaym tygrysem? Biay tygrys to brat Kishana, Ren, ktry zosta pojmany przez naszych wrogw. Lama przekrzywi gow i przez chwil przyglda mi si z namysem. Wrogowie czsto ucz nas tolerancji. A co z tob, moje dziecko? Jak jest twoja rola w tej historii? Podniosam rk, odwrciam si i pozwoliam, eby zebraa si we mnie wietlista moc. Wycelowaam w wazon z kwiatem na jego biurku. Moja rka bysna, a w stron roliny wystrzeli biay promie. Kwiat zalni, po czym znikn w mikkiej chmurze pyu, ktry lekko opad na drewniany blat biurka. Jestem centraln lini medalionu, osnow. Mam przywrci tygrysom wolno. Wskazujc na cichego mczyzn po mojej prawej stronie, dodaam: A pan Kadam to nasz przewodnik i mentor.

Ta demonstracja mocy niezbyt zdziwia starego mnicha. Zaklaska w donie, uradowany jak may chopiec, ktry otwiera prezenty w witeczny poranek. wietnie! Cudownie! A teraz pozwlcie, e pomog wam w miar swoich moliwoci. Lama wsta, zdj medalion z szyi i wsun go w szczelin obok pki z ksikami. Otworzya si wska szafka, z ktrej wyj bardzo stary zwj pergaminu w szklanej oprawie oraz buteleczk z zielon, oleist substancj. Gestem zachci nas, bymy podeszli bliej. Ostronie obrci w nasz stron szklan opraw z pergaminem. Ten zwj istnieje od wielu stuleci. S na nim wymienione znaki zwizane z tygrysim medalionem i tymi, ktrzy pragnli go zdoby. Powiedzcie, co ju wiecie o swojej misji? Pan Kadam pokaza mu przetumaczon przepowiedni. Ach tak. Wedug waszej przepowiedni spoczywaj na mnie trzy zadania. Wykonam je. Mam wam ukaza zwj mdroci, namaci wasze oczy i poprowadzi was do witej Bramy. Ten staroytny dokument, ktry ley przed wami, jest wanie zwojem zawierajcym mdro tego wiata. Czyli co? spytaam. Legendy, mity, opowieci o korzeniach ludzkoci... One wszystkie bazuj na pewnych wiecznych prawdach i te wanie prawdy zawarte s w manuskrypcie. Tak mi przynajmniej powiedziano. Nie czyta pan go? Nie. Moja filozofia gosi, e nie trzeba zna wszystkich prawd. Cz procesu owiecenia to odkrywanie prawdy poprzez introspek-cj. aden z dalajlamw nie czyta zwoju. Nie jest on przeznaczony dla nas. Trzymalimy go w bezpiecznym miejscu, by w odpowiednim czasie przekaza go w wasze rce. Skoro zwj by przekazywany z dalajlamy na dalajlam, skd znalaz si w twoim posiadaniu? Tajemnic manuskryptu musi zna dwoje ludzi. Dalajlama nie wie, kto bdzie jego nastpc, powierza wic sekret swojemu nauczycielowi. Gdy nauczyciel umiera, dalajlama przekazuje tajemnic jego nowemu wcieleniu. Gdy dalajlama umiera, nauczyciel dzieli si tajemnic z nastpnym dalajlam. Dziki temu zwj nigdy nie zagin. Poniewa obecny dalajlama przebywa na uchodstwie, obowizek przekazania wam zwoju spada na mnie. Czy to znaczy, e ten zwj by przechowywany przez tyle stuleci. .. specjalnie dla nas? spytaam z niedowierzaniem.

- Owszem. Razem z instrukcjami, jak was odnale. Pan Kadam pochyli si, by bliej si przyjrze zwojowi za szybk. - To niezwyke! Nie mog si doczeka, kiedy go zbadam. - Nie wolno ci tego zrobi. Nie naley czyta zwoju, dopki me dokona si pita ofiara. Przedwczesne rozwinicie go mogoby spowodowa straszliw katastrof. - Pita ofiara? - mruknam. - Ale - zwrciam si do pana Kadama - przecie my nawet nie wiemy, co to ma by. Wszystko, co nam do tej pory wiadomo wyjaniam mnichowi - to to, e musimy zoy bogini cztery ofiary i odnale cztery dary. Jeszcze dugo nie dowiemy si, czym jest pita ofiara. Czy jest pan pewien, e wypenimy misj, nie przeczytawszy manuskryptu? Nauczyciel wzruszy ramionami. - To nie ja powinienem udzieli odpowiedzi na to pytanie. Moim obowizkiem jest przekazanie wam zwoju oraz dwie inne rzeczy. Podejd. Usid tu, moda damo, i pozwl, bym namaci twoje oczy. Podsun mi krzeso i zbliy si do mnie z zielon buteleczk w doni. - Drogi panie Kadamie, czy w czasie swoich bada natkne si na wzmiank o ludzie zwanym Chewong? Pan Kadam usiad. - Musz wyzna, e nie. Nigdy. Zamiaam si cicho. Niebywae. Pan Kadam czego nie wie? Czy to w ogle moliwe? - Chewong pochodz z Malezji. To fascynujcy nard. Mimo ogromnych naciskw tych, ktrzy pragn, by przeszli na islam 1 wczyli si w gwny nurt malezyjskiego spoeczestwa, oni nadal walcz o prawo do zachowania swojego jzyka i kultury. S pokojowo nastawieni i nie wierz w przemoc. W ich mowie nie ma nawet sw oznaczajcych wojn, korupcj, konflikt czy kar. Maj wiele interesujcych obyczajw, na przykad wierz we wspln wasno. Uwaaj, e jedzenie w samotnoci jest niebezpieczne i ze, dlatego zawsze spoywaj posiki razem. Ale was dotyczy inny ich zwyczaj. Sowo-klucz to oczy. Oblizaam nerwowo wargi. - Ee... co oni robi z oczami? Podaj je gociom na kolacj? Mnich wybuchn miechem. - Ale nie, nic podobnego. Chewong mawiaj, e ich szamani i przywdcy religijni maj chodne oczy, za przecitny czowiek ma

je gorce. Osoba o chodnych oczach widzi wiat inaczej i dostrzega to, co niewidzialne dla innych. Pan Kadam, zaintrygowany, pocz zadawa pytania, ja za mimowolnie spojrzaam na buteleczk z zielonym, oleistym pynem, ktrym stary mnich pokropi swoje palce o suchej i cienkiej jak papier skrze. Ee... ostrzegam, e jestem bardzo wraliwa na punkcie swoich oczu. Kiedy w dziecistwie miaam zapalenie spojwek, rodzice musieli mnie trzyma i na si wpuszcza mi krople. Bez obaw odpar Nauczyciel. Namaszcz tylko twoje powieki i przeka ci kilka sw mdroci. Usyszawszy to, rozluniam si i posusznie zamknam oczy. Poczuam na powiekach ciepy dotyk jego palcw. Spodziewaam si, e oleista ma spynie mi po policzkach, ale tajemnicza substancja okazaa si gsta jak balsam i miaa ostry apteczny zapach, od ktrego zakrcio mi si w nosie. Przypomniaam sobie mentolow ma, ktr mama wcieraa mi w klatk piersiow, kiedy byam chora, eby atwiej mi byo oddycha. Poczuam na powiekach mrowienie, a potem lodowate zimno. Lama przemwi cicho: Oto moja rada dla ciebie, drogie dziecko, po pierwsze: szczcie jest sensem ycia. Z mojego krtkiego dowiadczenia wynika, e okazywanie wzgldw innym wpywa na nasze wasne dobre samopoczucie. Sprawia, e osigamy spokj. Eliminuje strach oraz niepewno i daje nam si, by pokonywa przeszkody. Po drugie: lekarstwem na rozterki jest medytacja. Czsto w ten sposb odnajdywaem odpowiedzi na gnbice mnie pytania. I po trzecie: pamitaj o starym przysowiu, ktre gosi, e mio zawsze zwycia. Kiedy dajesz mio innym, ona wrci do ciebie w dwjnasb. Ostronie otworzyam oczy. Nie czuam blu czy dyskomfortu, moje powieki byy tylko nieco wraliwsze ni zwykle. Nadesza kolej Kishana. Zamienilimy si miejscami. Mnich po raz drugi zanurzy koniuszki palcw w zielonym pynie. Kishan zamkn oczy. Patrzyam, jak Nauczyciel naciera oleist substancj jego powieki. A teraz ty, czarny tygrysie. Masz mode ciao, lecz twoja dusza jest stara. Pamitaj, niewane na jakie natrafisz przeszkody. Nawet jeli bd bolesne i przysporz trudnoci, nie wolno ci traci nadziei. Utrata nadziei to jedyne, co naprawd moe ci zniszczy. Lamowie mawiaj, e pokonanie siebie i swoich saboci to wikszy sukces ni pokonanie wielotysicznej armii. Ciy na tobie odpowiedzialno poprowadzenia twojej rodziny we waciwym kierunku. Mam na myli twoj najblisz rodzin, ale

i globaln. Dobre chci nie wystarcz, musisz dziaa. Kiedy aktywnie zaangaujesz si w bieg wydarze, odpowiedzi przyjd do ciebie same. I ostatnia rzecz: skaa nie ugnie si przed wiatrem i tak samo stabilny jest umys sprawiedliwego czowieka. Taki czowiek jest jak filar, zawsze mona na nim polega. Nauczyciel zatka korkiem buteleczk. Kishan otworzy oczy. Zielona substancja znikna z jego powiek. Ksi wsta, usiad obok mnie i dotkn mojego ramienia. Nauczyciel o Mdroci jak Ocean, wielki tybetaski lama, wycign rk do pana Kadama i ucisn jego do. - Przyjacielu - powiedzia - wyczuwam, e twoje oczy ju dawno zostay otwarte i e widziae wicej, ni potrafi sobie wyobrazi. Pozostawiam zwj w twoich rkach i prosz, by odwiedza mnie od czasu do czasu. Bardzo pragn pozna zakoczenie waszej historii. Pan Kadam skoni si uprzejmie. - Bdzie to dla mnie wielki zaszczyt, mistrzu. - Dobrze. A teraz pozostaje mi tylko pokaza wam drog do witej Bramy. - Lama zwrci si do mnie i Kishana. - Brama ta wyznacza granic pomidzy wiatem fizycznym i duchowym. Przechodzc przez ni, oczycicie si z ziemskich trosk i skupicie na tym, co istnieje poza nimi. Nie zbliajcie si do bramy, jeli nie jestecie gotowi jej przekroczy. To jest zakazane. Bramy, o ktrych wiemy, znajduj si w Chinach i Japonii, ale istnieje rwnie jedna w Tybecie. Tylko wtajemniczeni wiedz gdzie. Poka wam to miejsce na mapie. Zadzwoni po mnicha, ktry przynis nam map Tybetu. - Brama, ktrej szukacie, wyglda skromnie i niepozornie. Zabierzcie ze sob w podr tylko najniezbdniejsze przedmioty, gdy aby odnale bram, musicie udowodni, e prowadzi was wiara. Brama jest oznaczona jedynie flagami modlitewnymi nomadw. Nie bdzie to atwa wyprawa. Bram moecie przekroczy tylko wy dwoje. Wasz mentor nie bdzie mg przez ni przej. Lama pokaza nam miejsce rozpoczcia wspinaczki. Przeknam lin, gdy cho nie znaam jzyka, w ktrym opisana bya mapa, zrozumiaam, e naszym celem jest Mount Everest. Na szczcie wygldao na to, e brama nie mieci si na samym jego szczycie, a jedynie w maej odlegoci od granicy wiecznego niegu. Pan Kadam oraz mnich wdali si w oywion dyskusj na temat trasy, ktr powinnimy obra. Kishan i ja uwanie wsuchiwalimy

si w kade ich sowo. Jak tego dokonam? Bd musiaa. Ren mnie potrzebuje. Odnajd go i nic mnie nie powstrzyma ani choroba wysokociowa, ani ogromna lodowa gra. Mdrzec przekaza panu Kadamowi zwj wraz z mapami oraz szczegowymi wskazwkami dotyczcymi naszej trasy. Poczuam na doni ciepy dotyk. To Kishan wzi mnie za rk. Dobrze si czujesz, Kelsey? Tak. Tylko troch si boj tej wyprawy. -J a te. Ale pamitaj, on powiedzia, e nrnsimy wierzy. I wierzysz? Kishan zastanowi si przez chwil. Tak. Chyba tak. Na pewno bardziej ni kiedy. A ty? Nie trac nadziei. Czy to wystarczy? Myl, e tak. Pan Kadam zbliy si do nas, a stary lama serdecznie ucisn nam donie, mrugn i poegna si. Wyszed z pokoju w towarzystwie swoich pomocnikw. Jeden z mnichw zaprowadzi nas do pokojw, ebymy zebrali swoje rzeczy. Pan Kadam spdzi reszt dnia na przygotowaniach do podry. Kishan i ja pamitalimy wskazwki Nauczyciela i spakowalimy tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Pan Kadam zdecydowa, e nie powinnimy bra ze sob jedzenia ani wody, gdy wystarczy nam moc zotego owocu. Owiadczy, e przetestowa jego moliwoci i e owoc dziaa z odlegoci do trzydziestu metrw i cho nie mona za jego pomoc wyczarowa wody, to mona j zastpi na wiele sposobw. Poleci nam zioowe herbaty i wszelkie napoje bez cukru, dziki ktrym si nie odwodnimy. Podzikowaam mu, ostronie zawinam owoc w babciny pled i schowaam do plecaka. Przez duszy czas debatowalimy nad koniecznoci zabrania z sob namiotu, a w kocu zdecydowalimy si na duy piwr. Kishan i pan Kadam uznali, e nie powinnam dwiga namiotu, zwaszcza e w moim plecaku musiay si zmieci ubrania Kishana, Fanindra oraz bro. Kishan bdzie si zmienia z czowieka w tygrysa i odwrotnie, potrzebne mu wic bd ciepe rzeczy.

Nastpnego dnia pojechalimy samochodem do miejsca u stp gry. Pan Kadam odprowadzi nas kawaek, ale w kocu przystan i poegna kade z nas krtkim uciskiem. Obieca, e rozbije obz nieopodal i zaczeka na nas. Prosz na siebie uwaa, panno Kelsey. Woyem do plecaka wszystkie moje notatki. Mam nadziej, e o niczym nie zapomniaem. Jestem tego pewna. Poradzimy sobie. Prosz si nie martwi. Jeli wszystko dobrze pjdzie, ani si pan obejrzy, jak bdziemy z powrotem. Ry moe nawet czas si dla nas zatrzyma, tak samo jak w Kiszkindzie. Ale jeeli z jakiego powodu mielibymy nie wrci, prosz powiedzie Renowi... Wrcicie, wrcicie. Nie mam co do tego wtpliwoci. A teraz ruszajcie. Do zobaczenia wkrtce. Kishan zmieni si w tygrysa i ruszylimy pod gr. P godziny pniej spojrzaam za siebie, by sprawdzi, jak daleko zaszlimy. Po horyzont rozcigaa si Wyyna Tybetaska. Pomachaam drobnej figurce pana Kadama w dole, a potem odwrciam si, wspiam midzy dwie sterczce skay i postawiam stop na ciece.

17 WITA BRAMA Zadraam i podcignam wyej nieprzemakalne rkawice. Po caodniowej wspinaczce postanowilimy rozbi obz pod ska, ktra osaniaa nas od wiatru. Z wdzicznoci zrzuciam plecak i rozprostowaam koci. Przeszukawszy okolic, znalazam nieco drewna na ognisko. Po gorcej kolacji, wyczarowanej przez zoty owoc, wczogaam si do wielkiego piwora. Dwoma kopniciami zrzuciam buty, w obawie przed chodem postanowiam jednak nie rozbiera si. Kishan wetkn gow do rodka i wlaz za mn do piwora. Przez chwil czuam si niezrcznie, ale ju wkrtce doceniam jego ciepe futro. Byam tak wykoczona, e pomimo straszliwego wycia wichru bardzo szybko zasnam. Rano poprosiam zoty owoc o gorc czekolad oraz owsiank z syropem klonowym i brzowym cukrem. Pomylaam, e kwestia posikw dla Kishana bdzie bardziej skomplikowana. Upar si, e w tygrysiej skrze jest mu cieplej, daam mu wic do wyboru duy pmisek dziczyzny lub wielk porcj owsianki, takiej samej jak moja, z mich mleka. Zacz od misa, ale owsiank i mlekiem rwnie nie pogardzi i jedzenie znikno w mgnieniu oka. Zwinam rzeczy, upchnam je w plecaku i ruszylimy w dalsz podr. Nastpne cztery dni miny nam bez przygd. Kishan prowadzi, a ja zajmowaam si rozpalaniem ogniska i posikami. Spalimy razem, przytuleni w wielkim piworze, dziewczyna i tygrys, podczas gdy wok szala mrony wicher. Droga bya trudna i gdybym przez

ostatnie miesice nie spdzaa tyle czasu na treningach, z pewnoci nie daabym rady. Wprawdzie obywalimy si bez sprztu wspinaczkowego, ale nie bya to przechadzka po parku. Im wyej, tym trudniej byo nam oddycha, wic czsto przystawalimy, by odpocz i si czego napi. Pitego dnia dotarlimy do granicy wiecznego niegu. Czarne futro Kishana byo teraz bardzo widoczne na tle biaych niegowych zasp, nawet z duej odlegoci. Mia szczcie, e nie yo tu wiele stworze, ktre byyby wiksze od niego. Ciekawe, czy spotkamy niedwiedzia polarnego. Nie, one przecie mieszkaj na biegunie. Hm, pewnie s tu jakie inne odmiany niedwiedzi albo na przykad pumy. Nie mwic ju o Wielkiej Stopie czy yeti. Idc po ladach ap Kishana, zaczam wyta wzrok w poszukiwaniu tropw innych zwierzt. Gdy dojrzaam w niegu lady czego nieduego, zabawiaam si zgadywaniem, co to mogo by. Niektre lady bezsprzecznie zrobiy ptaki, inne mogy nalee do krlikw czy drobnych gryzoni. Poniewa nie dopatrzyam si niczego wikszego, a zoologiczne rozwaania wkrtce mnie znudziy, rozluniam si i odpynam mylami, cay czas podajc za czarnym tygrysem. Drzewa przerzedzay si, a ziemia powoli przechodzia w ska. Zaspy niene byy coraz gbsze i z kadym krokiem byo mi trudniej oddycha. Ogarn mnie niepokj. Nie sdziam, e wyprawa zajmie a tak duo czasu. Ale dopiero sidmego dnia stanlimy oko w oko z niedwiedziem. Kishan wyruszy jakie p godziny przede mn, eby poszuka drzewa na ognisko i dobrego miejsca na obz. Miaam pj po jego ladach, a on w tym czasie planowa zatoczy koo i wrci. Przez ca wypraw nie opuszcza mnie na duej ni p godziny. Brnam powoli po tygrysich ladach, gdy usyszaam za plecami guchy pomruk. Domyliam si, e to Kishan zatoczy koo i stara si zwrci moj uwag. Odwrciam si, by zapyta, czego chce, i zamaram ze zduszonym okrzykiem przeraenia. Wielki brzowy niedwied galopowa z wciekoci prosto na mnie. Zblia si byskawicznie, szczerzc ostre zbiska. Z krzykiem rzuciam si do ucieczki. Zwierz zatrzyma si ptora metra ode mnie, wspi si na tylne apy i rykn, przecinajc pazurami powietrze. Zmierzwione futro mia mokre od niegu. Mae czarne oczka obserwoway mnie sponad dugiego pyska, jakby oceniajc moje siy. Niedwied zmarszczy

nos, a wargi zadray mu gronie, ukazujc imponujcy garnitur ostrych zbw, gotowych rozedrze mnie na strzpy. Natychmiast rzuciam si na ziemi, przypomniawszy sobie zasyszan niegdy opowie o traperach, wiodcych pene niebezpieczestw ycie w mronej dziczy. Wedle tej historii najlepszym, co mona zrobi w przypadku niedwiedziego ataku, to przywrze do ziemi, zwin si w kbek i udawa trupa. Schowaam gow w ramionach. Drapienik opad na cztery apy i zacz podskakiwa, starajc si sprowokowa mnie do ruchu, co daoby mu okazj do ataku. Zamachn si ap i przejecha pazurem po plecaku. Usyszaam trzask rozrywanego materiau. Zwierz by tak blisko, e czuam wo jego futra, pachncego mokr traw, ziemi i wod z jeziora. W jego ciepym oddechu wyczuam lekko rybny odr. Jknam cicho i si poruszyam. Niedwied zatopi zby w plecaku i pooy ap na moim udzie, przyciskajc mnie do ziemi tak mocno, e zdawao mi si, jakby ko za chwil miaa mi pkn. Tak by si zapewne stao, gdyby nie to, e szczliwie nie leaam na goej ziemi, wic ciar niedwiedziej apy wbija mnie tylko gbiej w nieg. Nie wiedziaam, czy zwierz broni swego terytorium, czy raczej ma ochot zje mnie na kolacj. Tak czy inaczej, byam pewna, e zaraz zgin. Wtedy wanie usyszaam ryk Kishana. Niedwied podnis eb i zawy w obronie swojej zdobyczy. Odwrci si przodem do tygrysa i przeora pazurami moje udo i ydk. Krzyknam z blu, gdy szpony godne Freddy'ego Kruegera, nalece do trzystukilo-gramowej bestii, rozciy mi skr. Dobra wiadomo bya taka, e zwierz nie zrobi tego, eby mnie zabi, byo to raczej przyjacielskie klepnicie, jakby mwi: Hej, kochanie, zaraz wrc. Musz tylko rozprawi si z intruzem, zanim ci zjem za chwil bd z powrotem". Straszliwy bl pali mi nogi, zy spyway po policzkach, ale staraam si lee cicho jak myszka. Kishan okra niedwiedzia przez chwil, po czym ruszy do ataku. Wbi zby w jego ap, podczas gdy ten drug rozora mu grzbiet. Walczce bestie odsuny si nieco i mogam spojrze na ty swojego uda. Nie byam w stanie wykrci szyi na tyle, eby dojrze ran, ale wielkie krople karminowej krwi zabarwiy nieg wokoo tak, e wyglda jak makabryczna porcja lodw. Niedwied stan dba i zarycza. Potem opad na cztery apy, podbieg kilka krokw bliej i znw wznis si na tylne nogi.

Kishan okra go z bezpiecznej odlegoci. Niedwied zamachn si na niego kilka razy, jakby chcia go odstraszy. Kishan zbliy si, a niedwied ruszy do ataku. Tygrys wspi si na tylne apy i rzuci na przeciwnika. Bestia obja go apami i rozcia mu pazurami grzbiet, nadajc nowe znaczenie wyraeniu niedwiedzi ucisk". Oba drapieniki walczyy z furi. Niedwied zatopi ky w uchu Kishana i prawie mu je wyrwa. Tygrys machn bem tak, e obaj stracili rwnowag, runli w nieg i zaczli turla si po ziemi w kbowisku brzowego i czarnego futra. Odzyskaam zmysy na tyle, eby uwiadomi sobie, e mam przecie swoj specjaln bro. Idiotka ze mnie. Kishan okra przeciwnika, starajc si go zdezorientowa i zmczy. Wykorzystujc to, e si nieco oddali, podniosam rk i trafiam niedwiedzia w sam nos niedu byskawic, ktra nie zrania go wprawdzie, ale za to odstraszya i pozbawia apetytu. Bestia pogalopowaa ciko przed siebie, ryczc z blu i frustracji. Kishan natychmiast przybra ludzk posta i rzuci si oglda moje poranione nogi. Zdj plecak i byskawicznie ubra si w ciepe rzeczy. Potem pochyli si nade mn. Moja krew powoli zamarzaa na niegu. Kishan ciasno obwiza mi udo podkoszulkiem. - Wiem, e ci boli. Przykro mi, ale musz ci przenie. Zapach krwi moe zwabi niedwiedzia z powrotem. Schyli si i ostronie wzi mnie w ramiona. Cho by bardzo delikatny, noga strasznie mnie pieka. Krzyknam i wyrwaam si odruchowo. Wtuliam twarz w jego pier i zacisnam zby. A potem wszystko jakby si zataro. Nie wiem, czy zemdlaam, czy zasnam, to zreszt nie miao znaczenia. Gdy si ocknam, leaam na brzuchu przy ognisku, a Kishan ostronie opatrywa moje rany. Podar kolejny podkoszulek i czyci je jakim ciepym, mierdzcym pynem, wyczarowanym przez zoty owoc. Syknam z blu. - Au, piecze! Co to za ma? - Zioowe lekarstwo. agodzi bl, powstrzymuje infekcj i przypiesza krzepnicie krwi. - Nie pachnie zbyt dobrze. Co w nim jest? - Cynamon, jewka, czosnek, gorzknik kanadyjski, krwawnik i jeszcze kilka innych rolin, ktrych nazwy znam tylko po acinie. - Boli! - Wyobraam sobie. Trzeba ci bdzie zaoy szwy.

Syknam i zaczam zadawa mu pytania, eby nie skupia si na blu. Jak... skd wiedziae, jak zrobi to lekarstwo? Braem udzia w wielu bitwach. Wiem co nieco o opatrywaniu ran. Nie martw si, Kells, niedugo przestanie bole. Opatrywae wczeniej rany? -Tak. Opowiesz... jknam paczliwie opowiesz mi o tym? To mi si pozwoli skupi na czym innym ni bl. Dobrze. Kishan zanurzy szmatk w lekarstwie i zacz opatrywa mi ydk. Pewnego razu Kadam zabra mnie wraz ze swoim elitarnym oddziaem piechoty na wojn z bandytami. Czy ci bandyci byli jak Robin Hood? Kto to jest Robin Hood? Czowiek, ktry rabowa bogatych i pomaga biednym. Nie. Tamci byli mordercami, napadali na karawany, gwacili kobiety, a potem zabijali wszystkich. Rozpanoszyli si w pewnej okolicy, w ktrej kwit handel. Ich bandy bogaciy si i rozrastay. W owym czasie szkolono mnie w teorii sztuki militarnej, a Kadam uczy mnie strategii i specyfiki walki partyzanckiej. Ile miae wtedy lat? Szesnacie. Au! Wybacz. Nic nie szkodzi jknam. Mw dalej. Podeszlimy du grup bandziorw, ktra schowaa si w jaskini. Mylelimy wanie nad tym, jak ich stamtd wykurzy, kiedy zostalimy zaatakowani. Zbiry wymkny si tyem i zaczy po cichu zabija naszych wartownikw. Nasi onierze walczyli dzielnie, otoczywszy ich ze wszystkich stron, ale kilku zgino, za wielu innych doznao powanych obrae. W ferworze walki zwichnem rami, ale Kadam od razu mi je nastawi, tak e moglimy wojowa dalej. Wanie wtedy nauczyem si ocenia stan rannego. Ci, ktrym starczyo si, doczyli do naszego lekarza i pomagali mu opatrywa rany. On opowiedzia mi troch o rolinach i ich leczniczych waciwociach. Moja matka rwnie interesowaa si zioami. Miaa szklarni pen rolin, z ktrych kilku uywaa jako lekarstw. Dlatego ilekro szedem walczy, miaem ze sob torb lekarsk, eby pomaga, kiedy tylko si dao. Ju si lepiej czuj. Bl ustpuje. Ale co z tob? Nie boli ci?

Moje rany ju si zagoiy. To nie jest w porzdku odparam z zazdroci. Gdybym mg, zamienibym si z tob, Kells - szepn Kishan, po czym ostronie owin moje udo i ydk paskami podartej koszulki i zabezpieczy bandaem elastycznym, ktry pan Kadam zapakowa nam do apteczki. Potem da mi dwie aspiryny, odchyli moj gow do tyu i pomg mi popi lekarstwo. Zatamowaem krwawienie. Tylko jedna rana jest grona. Dzi odpoczniemy, a jutro ruszymy w dalsz drog. Bd ci musia nie, Kelsey, nie sdz, aby bya w stanie i o wasnych siach. Twoje rany mogyby si znw otworzy. - A le . . . Na razie niczym si nie przejmuj. Odpocznij, a jutro rano zobaczymy. Wycignam rk i dotknam jego doni. Kishanie? Ksi zwrci na mnie baczne spojrzenie swoich zotych oczu. -Tak? Dzikuj, e si mn opiekujesz. cisn mnie za rk. Szkoda, e nie mog zrobi wicej. Sprbuj si przespa. Zamknam oczy, ale co chwila budziam si, gdy Kishan dorzuca do ognia. Nie wiedziaam, jak udao mu si znale suche drewno, ale nie miaam siy go o to pyta. Ksi postawi garnuszek z zioowym lekarstwem tu obok ogniska, eby nie ostyg. Leaam na brzuchu, otulona ciepym piworem, i zamglonym wzrokiem obserwowaam pomienie lice dno kocioka. Ostra wo zi unosia si w powietrzu, a ja odpynam w niespokojny, przerywany sen. niam o Benie. By przywizany do supa, z rkoma skrpowanymi nad gow. Staam przy cianie, za drugim supem, schowana tak, e Lokesh mnie nie widzia. Nikczemnik przemwi w nieznanym mi jzyku, lekko uderzajc biczem w do. Ren otworzy oczy i dostrzeg mnie. Nie poruszy choby jednym miniem, ale zmieni si wyraz jego oczu: pojaniay, a w zewntrznych kcikach pojawiy si delikatne zmarszczki. Umiechnam si do niego i zrobiam krok naprzd. Niemal niezauwaalnie pokrci gow. Usyszaam trzask bicza i zamaram. Ren wyda z siebie stumiony okrzyk blu. Wyskoczyam ze swojej kryjwki, wrzasnam i rzuciam si na zaskoczonego Lokesha. Chwyciam bicz, ale nie byam w stanie wyrwa mu go z doni.

Czarnoksinik by niezwykle silny. Moje wysiki okazay si jaowe, byam jak drobny ptaszek, ktry zapragn powali drzewo. Walczc wciekle, dostrzegam na jego twarzy wyraz absolutnego zachwytu Lokesh mnie rozpozna. Gorczkowe podniecenie zalnio w jego czarnych oczach. Chwyci mnie za rce, wykrci mi je nad gow i trzy razy uderzy mnie biczem w tyln cz ng. Krzyknam z blu. Za moimi plecami rozleg si dziki ryk, ktry odwrci uwag Lokesha. Chwyciam go za poy koszuli i przeoraam paznokciami jego szyj i pier. Potrzsn mn i... Kelsey! Kelsey! Obud si! Ocknam si gwatownie. Kishan? Znowu co ci si nio. Kishan lea obok mnie w piworze. Delikatnie wycign z mojego ucisku materia swojej koszuli. Spojrzaam na jego szyj i pier i dostrzegam paskudne, krwawe zadrapania. Ostronie dotknam jednego z nich. Och, Kishanie, przepraszam. Tak mi przykro. Bardzo ci boli? Nic si nie stao. Za chwil nie bdzie ladu. Wybacz, to niechccy. Znw przyni mi si Lokesh i. . . ja nie chc zawraca, Kishanie. Chc i dalej, szuka witej Bramy. Ren cierpi. Czuj to. Ku wasnemu przeraeniu wybuchnam paczem po trosze z powodu blu i stresu, ale gwnie dlatego e czuam niedol Rena. Kishan poruszy si i mnie obj. C, Kelsey, wszystko bdzie dobrze. Nie wiesz tego. Ry moe Lokesh go zabije, zanim znajdziemy t gupi bram szlochaam. Kishan pogaska mnie po plecach. Durga obiecaa, e bdzie go chroni, pamitaj o tym. Wiem, ale... Nie dokoczyam i znw zaniosam si paczem. Twoje bezpieczestwo jest najwaniejsze. Ren na pewno przyznaby mi racj. Rozemiaam si przez zy. Pewnie tak, ale... adnych ale". Musimy zawrci, Kelsey. Kiedy wyzdrowiejesz, sprbujemy jeszcze raz. Zgoda? Dobrze. To wietnie. Ren... ma szczcie, e takiej wspaniaej kobiecie tak bardzo na nim zaley. Obrciam si na bok i spojrzaam na niego. Ognisko wci pono. Obserwowaam pomienie taczce w zatroskanych zotych oczach Kishana. Dotknam jego szyi, ktra ju zdya si zagoi, i cicho powiedziaam: A ja mam szczcie, e w moim yciu pojawili si tacy cudowni mczyni. Kishan unis moj do do ust. Poczuam na palcach jego ciepy pocaunek. Wiesz przecie, e on by nie chcia, eby dla niego cierpiaa.

Zapewne nie chciaby rwnie, eby to ty mnie pociesza. Ksi si umiechn. Masz racj. Nie chciaby. Dzikuj, e przy mnie jeste. Nie ma miejsca, w ktrym pragnbym by bardziej. A teraz pij, bilauta. Przycign mnie do siebie i przytuli do piersi. Miaam wyrzuty sumienia, e tak mi dobrze w jego ramionach. Mimo to szybko zasnam. Przez nastpne dwa dni podr z koniecznoci przebiegaa wolniej. Staraam si i sama, ale bl by zbyt silny, wic Kishan musia mnie nie. Schodzilimy wolno w d, od czasu do czasu przystajc, by odpocz, za przez ostatni godzin kadego dnia Kishan rozbija obz i zmienia mi opatrunek. Wikszo zadrapa si goia, ale to najgbsze zaczo ropie. Skra wok zaczerwienia si i pojawia si opuchlizna. Byo coraz gorzej. Dostaam gorczki i Kishan wyranie si przestraszy. Przeklina fakt, e moe mi towarzyszy tylko przez sze godzin dziennie. Prbowa kadej zioowej mikstury, jaka mu przysza do gowy niestety, zoty owoc nie dostarcza antybiotykw. Gdy rozptaa si burza, Kishan nis mnie na rkach w lodowatej zawiei, do mnie jednak wszystko docierao jak przez mg. To, e nie poruszaam si na wasnych nogach, sprawio, e byo mi jeszcze zimniej. Przemarznita, raz po raz traciam przytomno, dzie zlewa mi si z noc i cakowicie straciam poczucie czasu. W ktrym momencie przyszo mi do gowy, e Fanindra mogaby mnie uleczy tak samo, jak to zrobia w Kiszkindzie, ona jednak pozostaa zimnym, sztywnym kawakiem metalu. Wiedziaam,

e pogoda nie sprzyja wom. Pocieszaam si tym, e pewnie wie, i nie jestem jeszcze tak bliska mierci, jak mogoby si wydawa. Szalejca burza sprawia, e stracilimy orientacj. Nie wiedzielimy ju, czy idziemy w kierunku pana Kadama, czy posuwamy si naprzd, w stron upragnionej bramy. Kishan bardzo si martwi tym, e wci zasypiam, wic gdy szlimy, cay czas ze mn rozmawia. Nie pamitaam zbyt wiele z tego, co mwi. Opowiada mi o sposobach przetrwania w dziczy i o tym, jak wane jest to, by nie przemarzn oraz je i pi duo wody. Kiedy zatrzymywalimy si na nocleg, otula mnie piworem i kad si obok, ca noc ogrzewajc mnie swoim tygrysim ciaem. Zoty owoc zapewnia nam w brd posikw i napojw. Kiedy zachorowaam i dostaam gorczki, straciam apetyt i Kishan musia mnie zmusza do jedzenia i picia. Trzsam si i wci mi si zdawao, e marzn lub e jest mi za gorco. Mj towarzysz musia czsto przybiera w nocy ludzk posta i cigle na nowo okrywa mnie piworem, ktry rozkopywaam, majaczc. Byam bardzo saba. Kolejne kilka dni spdziam, wpatrujc si tpo w niebo lub w twarz Kishana, ktry jak zwykle snu rozmaite opowieci. Jedn z niewielu, ktre zapamitaam, bya obrzydliwa historia o ryu Buszmenw". Kishan przey kiedy jako jedyny bitw na terytorium wroga. Powiedzia, e nie mg nigdzie znale poywienia i musia je ry Buszmenw", ktry jednak tylko tak si nazywa w rzeczywistoci byy to biae poczwarki termitw. Stknam cicho, usyszawszy t straszn opowie, ale nie miaam siy poruszy ustami, eby j skomentowa. Kishan spojrza na mnie, zmartwiony, i mocniej nacign mi kaptur, eby nieg nie pada mi na twarz. Pochyli si nade mn i wyszepta: Kelsey, obiecuj, e z tego wyjdziemy. Nie pozwol ci umrze. Umrze? A kto mwi o umieraniu? Nie miaam najmniejszego zamiaru umiera, nie byam jednak w stanie mu tego powiedzie. Czuam, jakby usta cakiem mi zamarzy. Nie mog teraz umrze. Musz znale pozostae trzy przedmioty i uratowa moje tygrysy, musz ocali Rena przed Lokeshem. Musz skoczy szko. Musz... Zasnam. niam o tym, e przesuwam palcem po zamarznitej szybie. Narysowaam serduszko, a w rodku napis Ren+Kelsey. Rysowaam wanie drugie, w ktrym napisane byo: Kishan+..., kiedy poczuam, e kto mn potrzsa. Kells, Kells! Cay czas mylaem, e zawrcilimy, ale teraz widz, e chyba odnalelimy bram!

Wyjrzaam spod kaptura i natrafiam wzrokiem na fioletowo-szare niebo. lodowata ulewa sieka bezlitonie i musiaam zmruy oczy, eby dostrzec to, na co wskazywa Kishan. W samym rodku pustej nienej poaci stay dwa drewniane maszty wielkoci supw telefonicznych. Wok kadego owinite byy dugie pasy materiau, niektre przymocowane do przeciwlegego masztu, niektre do wbitych w ziemi obrczy, inne trzepoczce dziko na wietrze jak ogony latawcw. Do supw przywizane byy te w rnych miejscach kolorowe flagi. Oblizaam usta, lecz na prno, bo jzyk te miaam suchy. Jeste pewien? spytaam cicho. Na szczcie Kishan mia, jak to tygrys, bardzo dobry such. Nachyli si nad moim uchem i przekrzykujc wicher, odpowiedzia: Moliwe, e to jaki pomnik wzniesiony przez nomadw, ale jest w nim co wyjtkowego. Chciabym to sprawdzi. Pokiwaam sabo gow, a Kishan uoy mnie w piworze w pobliu jednego z masztw. Ostatnio zacz nosi mnie otulon w piwr, eby byo mi cieplej. Gdy tylko pooy mnie na ziemi, zapadam w gboki sen. Kiedy mnie obudzi, nie wiedziaam, czy mino kilka godzin, czy kilka sekund. To tutaj, Kelsey. Znalazem odcisk doni. A teraz musimy zdecydowa, czy wchodzimy do rodka, czy zawracamy. Czuj, e powinnimy zawrci i przyj tu pniej. Wycignam rk i dotknam jego piersi. Zaczam szepta, czujc, jak wicher wyrywa mi sowa z ust. Na szczcie Kishan mnie usysza. Powiedziaam: Nie... nie uda nam si... trafi... po raz drugi... za trudne. Nauczyciel mwi... eby dowie... wia... wiary. To... prba. Musimy. .. spr... bowa. - A le Kells... Zanie mnie... do... odcisku. Kishan spojrza na mnie. Dostrzegam w jego oczach, e walczy z sob. Delikatnie wycign do i odgarn patki niegu z mojego policzka. Zapaam go za rk. Musimy wierzy wyszeptaam w szalejcy wicher. Ksi westchn gboko, wzi mnie na rce i zanis do drewnianego masztu. To tu, po lewej stronie, pod t niebiesk tkanin.

Dostrzegam odcisk i zaczam ciga rkawic. Kishan postawi mnie na ziemi i podpar ramieniem. cign mi rkawic i wcisn j do kieszeni. Potem uj moj do i skierowa j w zimne zagbienie w korze. Teraz, gdy staam blisko, widziaam misterne rzebienia na drewnianym supie, czciowo przysypane niegiem. Gdybym czua si lepiej, z chci uwaniej bym si im przyjrzaa, ale bez wsparcia Kishana nie byam nawet w stanie utrzyma si na nogach. Usiowaam wywoa iskr, ktra wczeniej sprawiaa, e moja do rozbyskiwaa wiatem, ale czuam si martwa w rodku. Kishanie... nie... nie mog... za zimno... Mylaam, e zaraz si rozpacz. Kishan zdj rkawice, rozpi kurtk, rozerwa koszul i pooy moj zmarznit do na swojej nagiej piersi. Mia gorc skr. Przycisn ciepy policzek do mojego i przez kilka minut rozciera wierzch mojej doni. Mwi co, ale go nie rozumiaam. Osania mnie przed wiatrem i gdy tak trzyma mnie w ciepym kokonie, prawie zapadam w sen. W kocu ksi odsun si nieco i stwierdzi: Prosz. Od razu lepiej. A teraz sprbuj jeszcze raz. Pomg mi waciwie uoy do w zagbieniu. Poczuam w brzuchu drobn, mrowic iskierk i zaczam j podsyca. ar roznieca si powoli, a w kocu odcisk w drewnie rozbys, a maszt zadra i rozjarzy si wiatem. Co si stao z moimi oczami nagle ujrzaam wszystko jakby przez zielon szyb. Rozbysk z mojej doni by teraz jaskrawopomaraczowy i pomaraczowy promie powdrowa przez pas materiau w gr drugiego masztu. Ziemia si zatrzsa. Nagle otoczya nas baka ciepego powietrza. Byam zbyt saba, moja do zsuna si z zagbienia i opada z powrotem na pier Kishana, ktry chwyci mnie w objcia. Baka pomidzy dwoma supami si powikszaa. Wewntrz taczyy barwne smugi, z pocztku niewyrane, ktre jednak powoli skaday si w jaki obraz. Nagle usyszaam grzmot, po ktrym poszczeglne ksztaty trafiy na swoje miejsce. Zobaczyam zielon traw i te soce. Stada zwierzt leniwie pasy si pod drzewami gsto poronitymi limi. Poczuam zapach kwiatw i ciepe promienie soca na twarzy, cho lodowate patki niegu wci ksay mnie w policzki. Kishan zrobi kilka krokw naprzd, unoszc mnie w ciepy raj. Oparam gow o jego rami i suchaam cichncych za moimi plecami odgosw zamieci. Zimny wiatr by coraz sabszy, a nagle z cichym pykniciem usta. Wtedy wanie zemdlaam.

18 KRAINA SZCZLIWOCI Obudziam si o wicie. Kishan grza donie przy trzaskajcym ognisku. Poruszyam si i jknam. Hej. Hej, jak si czujesz? Hmm... Waciwie to lepiej. Zacza zdrowie, gdy tylko przekroczylimy bram. Jak dugo spaam? Jakie dwanacie godzin. Twoje rany tutaj goj si prawie tak szybko jak moje i Rena na zewntrz. Wycignam nogi i z ulg stwierdziam, e jest lepiej. Wczeniej martwiam si blem, ale najgorsza bya infekcja. Miaam nadziej, e amulet Kishana mnie uleczy, ale nie dziaa tak, jak przewidywa pan Kadam. By moe mia inne waciwoci ni amulet Rena. Poszczcio mi si. Umieram z godu. Co jest na niadanie? - spytaam. A na co masz ochot? Hmm... naleniki z czekolad i mleko w wysokiej szklance. Brzmi dobrze. Zjem to samo. Kishan poprosi zoty owoc o posiek i oboje usiedlimy do niadania. Nadal byam saba, wic przycign mnie do siebie, ebym si na nim opara. Nie protestowaam i z przyjemnoci zaczam je naleniki. Gdzie my waciwie trafilimy?

- Nie jestem pewien. Znajdujemy si jakie ptora kilometra od bramy. - Cay czas mnie niose? - Tak. - Kishan odstawi talerz i mnie obj. - Baem si, e umrzesz. - Najwyraniej w tych wszystkich mitycznych krainach jestem wyjtkowo ywotna. - Mam nadziej, e wicej nie bdziemy musieli si o tym przekonywa. - Ja te. Dzikuj ci. Za wszystko. - Nie ma za co. A propos, wyglda na to, e utrzymuj tu ludzk posta tak samo jak Ren w Kiszkindzie. - Naprawd? I jak si z tym czujesz? - Dziwnie. Nie jestem do tego przyzwyczajony. Wci mi si wydaje, e za chwil zmieni si w tygrysa. Chocia mgbym, gdybym chcia. - To samo byo z Renem. C, ciesz si, pki moesz. Ren zmie ni si, gdy tylko opucilimy Kiszkind. Kishan wymamrota co pod nosem i zacz grzeba w plecaku. - Czy moesz mi poda tekst przepowiedni i notatki pana Kada-ma? - poprosiam. Najpierw musimy odnale omfalos, wrbiarski kamie. Gdy w niego spojrzymy, przekonamy si, jak odnale drzewo z przepowiedni. Kamie powinien wyglda jak pika do futbolu z dziur w rodku. - A jak wyglda pika do futbolu? - Hmm, powiedzmy, e jest poduna i lekko spiczasta z obu stron. - Wstaam, cho nogi wci trzsy mi si jak galareta. - Myl, e powinna jeszcze odpoczywa. - Nie jestem zmczona, a poza tym im szybciej odnajdziemy kamie, tym szybciej uratujemy Rena. - No dobrze, ale pjdziemy powoli. Tutaj jest dosy ciepo, moe chcesz si przebra? Spojrzaam na swoje podarte nogawki. - No tak. Kishan wprawdzie zdj mi kurtk, ale i tak spociam si w ocieplanych spodniach. Ksi zdy przebra si wczeniej mia na sobie dinsy, traperki i czarny podkoszulek. - Nie znudzia ci si jeszcze czer? Wzruszy ramionami.

- Pasuje do mnie. - Hmm... - Zbadam teren i moe znajd drog, ktr powinnimy pojsc, a ty si przebjerz. Umiechn si szeroko. - Nie martw si, me bd podglda. - Mam nadziej. Rozemia si i ruszy w stron drzew. Zmieniajc ubranie, przyjrzaam si podartym spodniom. Niedwied niele mnie urzdzi. Obejrzaam swoje nogi. Po ranach me byo ladu. Skra miaa zdrowy rowy odcie, zupenie jakby w ogol nic si nie stao. Gdy mj towarzysz wrci, byam ju umyta. Uyam do tego ciepej wody ranej, wyczarowane, przez zoty owoc, oraz drugie, poowy podartej koszuli Kishana. Reszt wody polaam wosy, rozczesaam je 1 zwizaam w dugi kucyk. Przebraam si wanie w dinsy, bluz, 1 traperki, gdy usyszaam nawoywanie Kishana, ktry dawa mi w ten sposb zna, e zblia si do naszego obozowiska. Zmierzy mnie wzrokiem i umiechn si z zadowoleniem. - Z czego si cieszysz? - Umiecham si do ciebie, wygldasz znacznie lepiej. - Ha. Wiele bym daa za prysznic. Ale rzeczywicie duo lepiej si czuj. - Tam, niedaleko drzew pynie potok, wzdu ktrego wywszyem zwierzyn. Myl, e to dobry szlak. Idziemy? Pokiwaam gow. Kishan zaoy plecak i ruszy w kierunku drzew Potok okaza si zachwycajco pikny. Okolice ska i pni drzew porastay cudownie kolorowe kwiaty. Rozpoznaam narcyzy 1 opowiedziaam Kishanowi histori przystojnego modzieca z mitologii greckiej, ktry zakocha si we wasnym odbiciu. Ksi sucha mnie z wyton uwag. Oboje tak mocno wcignlimy si w opowie, e me zauwaylimy, jak zaczy nas otacza zwierzta. Zatrzymalimy si. Przykicay dwa krliki i przyglday nam si z ciekawoci. Wiewirki skakay z drzewa na drzewo, zeby znale si bliej, zupenie jakby i one miay ochot posucha opowiadanej przeze mnie historii. Wskoczyy na ga, ktra ugia si pod ich ciarem, tak e zawisy zaledwie par metrw nad nami. Las okaza si peen stworze. Dostrzegam lisy, jelenie i ptaki przernych gatunkw. Kiedy wycignam rk, sfrun na m pikny czerwony kardyna i delikatnie przysiad na moim palcu.

Kishan zrobi to samo i ju po chwili na przedramieniu siedzia mu zotooki jastrzb. Podeszam do lisa, ktry obserwowa mnie bez strachu. Pogaskaam go po mikkim, kosmatym ebku. To niesamowite, czuj si jak Krlewna nieka! Co to za miejsce? Kishan si rozemia. Raj, nie pamitasz? Sama mwia. Wdrowalimy cay dzie w towarzystwie rozmaitych zwierzt. Po poudniu wyszlimy z lasu na k pen dzikich kwiatw, na ktrej pasy si konie. Idc, zbieraam kwiaty i po kilku chwilach miaam w rce pokany bukiet. Konie odwracay si z zainteresowaniem i podchodziy, by lepiej nam si przyjrze. Kishan zajada jabka z pobliskiego drzewa, a ja tymczasem wplataam kwiaty w grzyw urodziwej biaej klaczy. Kiedy ruszylimy w dalsz drog, konie odprowadziy nas kawaek, po czym wrciy na swoje pastwisko. W pewnej chwili, wczesnym wieczorem, dostrzegam jaki duy ksztat u stp rozlegego wzgrza. Kishan postanowi, e rozbijemy obz, a jutro pjdziemy zbada, co to takiego. Tego wieczoru, lec na boku, zawinita w piwr, z policzkiem opartym na doni, powiedziaam: To miejsce jest jak rajski ogrd. Nie sdziam, e co takiego w ogle istnieje. Ach, lecz pamitaj, e w rajskim ogrodzie mieszka w. C, tutaj te jest przynajmniej jeden. Zerknam na Fanindr. Jej zote sploty nadal byy twarde i nieruchome. Spojrzaam na Kishana, ktry grzeba patykiem w ognisku. Hej, nie jeste zmczony? Sporo si dzi nachodzilimy. Czemu nie idziesz spa? Ksi obrzuci mnie krtkim spojrzeniem. Pjd. Ju niedugo. Hmm, okej, zostawi ci miejsce w piworze. Kelsey, myl, e lepiej bdzie, jeli poo si po drugiej stronie ogniska. Jest tu na tyle ciepo, e nie zmarzniesz sama. Spojrzaam na niego podejrzliwie. Pewnie nie, ale mam tu mnstwo miejsca i obiecuj, e nie bd chrapa. Kishan rozemia si nerwowo.

- Nie o to chodzi. Po prostu... no c, poniewa nie musz zmienia si w tygrysa, byoby mi trudno spa obok ciebie 1... me przytula ci. Kiedy pi przy tobie jako tygrys, me ma problemu, ale kiedy jestem czowiekiem, wszystko wyglda inaczej. - Ach, kiedy powiedziaam to samo Renowi. Masz racj. Powinnam bya si domyli i nie stawia ci w niezrcznej sytuacji. Kishan prychn drwico. - Nie martwi si tym, e byoby mi niewygodnie, wrcz przeciwnie... mogoby mi by z b y t wygodnie. - No tak. - Teraz to ja byam zdenerwowana. - Hmm... chcesz wzi piwr? Ja mog owin si w swj pled. - Nie. Nie trzeba, bilauta. Po kilku minutach Kishan umoci si wygodnie po drugiej stronie ogniska. Podoy rce pod gow. - Opowiedz mi jeszcze jaki grecki mit - poprosi. - W porzdku. - Zastanowiam si przez chwil. - ya kiedy pikna nimfa imieniem Chloris, ktra opiekowaa si kwiatami 1 sprawiaa, e wiosn zakwitay drzewa. Jej dugie, jasne wosy pachniay rami i zawsze zdobi je wianek. Skr miaa mikk jak patki kwiatw. Jej krge usteczka byy rowe jak peome, a policzki delikatne jak kwitnce orchidee. Wszyscy, ktrzy j znali, kochali j, a jednak brakowao jej towarzysza, mczyzny, ktry doceniby jej mio do kwiatw i nada jej yciu sens. Pewnego popoudnia, gdy Chloris zajmowaa si kaliami, poczua we wosach lekki podmuch wiatru. Nieznajomy mczyzna zjawi si na ce i zacz podziwia ogrd nimfy. By przystojny, mia ciemne, zmierzwione wosy i nosi purpurow szat. Z pocztku jej nie zauway, a ona obserwowaa z liciastej altany, jak przechadza si wrd kwiatw. Na jego widok onkile unosiy gwki. Modzieniec uj pczek ry 1 wdycha jej zapach, a kwiat rozkwit mu w doniach. Lilie dray delikatnie pod jego dotykiem, a tulipany kaniay mu si, zginajc dugie odygi. Chloris bardzo si zdziwia. Do tej pory kwiaty reagoway tylko na ni. dba lawendy prboway owija si wok ng przechodzcego modzieca. Nimfa zmarszczya brwi. Mieczyki otworzyy kielichy, a groszek pachncy koysa si w przd i w ty, prbujc zwrci uwag nieznajomego. Chloris wydaa z siebie zduszony okrzyk przeraenia, gdy dostrzega floksy, wyrywajce si w stron intruza.

Do tego!", zawoaa. Jak wy si zachowujecie!?" Mczyzna odwrci si i dostrzeg j, ukryt wrd lici. Wyjd" poprosi. Nie zrobi ci krzywdy". Nimfa westchna, wyonia si spormdzy gardenii i wysza na sonce, stpajc bosymi stopami po trawie. Przez ogrd przelecia lekki wietrzyk, a modziecowi zaparo dech z wraenia. Chloris bya o wiele pikniejsza ni kwiaty, ktre przyszed podziwia. Nieznajomy od razu zakocha si w piknej nimfie i pad przed ni na kolana. Chloris poprosia, by wsta a gdy to zrobi, ciepy wiatr wyd jego szat i otuli oboje jej purpurowymi fadami. Nimfa rozemiaa si, uja do modzieca i zoya w me] srebrny pczek ry. Mczyzna umiechn si, zerwa patki kwiatu i rozrzuci je w powietrzu. Nimfa rozgniewaa si, ale wtedy modzieniec zatrzepota palcami, a patki ry zaczy taczy na wietrze. Chloris zaklaskaa w donie z zachwytem. Kim jeste?", spytaa. Mam na imi Zefir", odpar nieznajomy. Jestem zachodnim wiatrem". Poda jej rk, a kiedy zoya w niej sw do, umiechn si, przycign nimf do siebie i pocaowa. Pogaska jej mikki policzek opuszkami palcw. Od wiekw przemierzam wiat, lecz ty jeste najcudowniejsz pann, jak kiedykolwiek spotkaem. Prosz zdrad mi swoje imi". ' Nimfa zarumienia si i odpara: Chloris". Zefir uj jej drobne donie w swoje i zoy przyrzeczenie: Wrc tu za rok, na wiosn. Chc, by zostaa moj on. Oczywicie jeli si zgodzisz". Chloris niemiao skina gow. Zefir znw j pocaowa, a jego purpurowa szata zatrzepotaa na wietrze. A wic do zobaczenia najdrosza Floro", powiedzia i odfrun, niesiony wiatrem. Nimfa przez cay rok przygotowywaa si na jego powrt. Jej ogrd by pikniejszy, a kwiaty szczliwsze ni kiedykolwiek wczenie,. Za kadym razem, gdy o mm mylaa, czua na policzku delikatny pocaunek wiatru. Nastpnej wiosny Zefir wrci do swojej narzeczonej i modzi wzili lub w otoczeniu tysicy kwiatw yli razem szczliwie. Nimfa dbaa o swj ogrd, a zachodni wiatr kadej wiosny delikatnie rozsiewa pyek po caej ce. Ich ogrody zyskay wielk saw jako najpikniejsze na wiecie i ludzie ze wszystkich stron przybywali je podziwia. Modzi darzyli si nawzajem wielk mioci i mieli razem syna, ktrego nazwali Karpos, co oznacza owoc".

Umilkam. Kishanie? Z drugiej strony ogniska dobiego mnie ciche pochrapywanie. Mj towarzysz najwyraniej zasn. No prosz, a zdawao mi si, e to ciekawa historia szepnam. Dobranoc, Kishanie. *** Nastpnego ranka obudzi mnie dziwny chrzst nad gow. Otworzywszy oczy, ujrzaam nad sob co wysokiego, tego w czarne ctki. Kishanie! syknam. Obud si! Nie pi, Kells. Nie bj si, ona ci nie skrzywdzi. To yrafa! Owszem, a tam, midzy drzewami, widziaem goryle. Starajc si nie haasowa, zmieniam pozycj i dostrzegam rodzin goryli, zrywajc owoce z drzewa. Zaatakuj nas? Nie zachowuj si jak normalne goryle, ale jest sposb, eby to sprawdzi. Zosta tu. Kishan znikn w gstwinie, a chwil pniej wyoni si z niej jako tygrys. Podszed do yrafy, ktra na jego widok zamrugaa swoimi wielkimi oczami o dugich rzsach, po czym spokojnie wrcia do skubania lici z czubka drzewa. Kiedy ruszy w stron goryli, te spojrzay na niego, zatrajkotay co midzy sob, po czym wrciy do niadania, nie przerywajc nawet wtedy, gdy tygrys zbliy si do jednego z goryltek. Kishan przybra z powrotem ludzk posta i zapatrzy si na zwierzta. Hmm. To bardzo ciekawe. W ogle si mnie nie boj. Wstaam i zaczam zwija obozowisko. Stracie swoje podrne ciuchy, mj panie. Znw jeste w czerni. Wcale ich nie straciem, tylko zostawiem za drzewami. Zaraz wracam. Po niadaniu powdrowalimy w stron dziwnego obiektu, ktry dostrzeglimy poprzedniego dnia. By wielki, drewniany i wyglda na bardzo stary, a prowadzi na niego szeroki drewniany trap. To statek! zakrzyknam, gdy podeszlimy bliej. Nie sdz, Kells. Statki nie s takie wielkie. Ale to jest statek, Kishanie. Wiem! To arka! Co takiego?

- Arka, arka Noego. Pamitasz, jak pan Kadam opowiada nam o potopie? Skoro to naprawd jest gra, u stp ktrej wyldowa Noe, to konstrukcja przed nami musi by wrakiem jego okrtu! Chodmy! Podeszlimy do ogromnej drewnianej budowli i zajrzelimy do rodka. Od razu chciaam si na ni wgramoli i dokadnie spenetrowa wszystkie zakamarki, ale Kishan mnie powstrzyma. Poczekaj, Kells. To drewno jest zgnie. Wejd pierwszy i sprawdz, czy wytrzyma. Znikn w czeluciach wraku. Wyoni si kilka minut pniej. - Powinno by bezpiecznie, jeli bdziesz trzyma si blisko mnie. Poszam za nim. Wewntrz byo ciemno, nie liczc pojedynczych promieni soca, wpadajcych przez wyrwy w pokadzie. Spodziewaam si ujrze pozostaoci po zagrodach dla zwierzt, ale nic takiego tam nie byo. Wntrze arki miao kilka poziomw, poczonych drewnianymi schodami, jednak Kishan uzna, e nie powinnimy si na nie wdrapywa. Wycignam aparat i zrobiam kilka zdj dla pana Kadama. Gdy ju opucilimy wntrze okrtu, powiedziaam: - Kishanie, mam pewn teori. Myl, e Noe naprawd wyldowa tu w swej arce, a zwierzta, ktre widzielimy, s potomkami tych, z ktrymi podrowa. To dlatego si tak dziwnie zachowuj. Tutaj si urodziy i tu spdziy cae ycie, nie znaj innego wiata. To, e zwierzta mieszkaj w raju, nie znaczy, e nie maj zwykego instynktu. Instynkt to potna rzecz. Kade zwierz wie, e musi broni swojego terytorium, polowa i tu spojrza na mnie znaczco szuka sobie partnera. Odchrzknam. - No tak. Ale tu poywienia jest w brd i jestem pewna, e... nie brakuje rwnie partnerw. Kishan unis brew. - By moe. Skd jednak wiesz, e zawsze tak byo? Moe sytuacja zmienia si z nadejciem zimy. Moliwe, chocia nie sdz. Widziaam tu nie tylko wiosenne kwiaty, ale i te jesienne. To dziwne. Zupenie jakby bya to cudowna kraina, w ktrej niczego nie brakuje. Wszystkie zwierzta wygldaj na syte i zdrowe. Owszem, ale nie widzielimy dotd adnych drapienikw. To prawda. Lepiej miejmy si na bacznoci. Wyjam z plecaka zeszyt i zaczam robi notatki. Wszystko wskazywao na to, e naprawd trafilimy do rajskiej krainy. Uzna-

am, e poza nami nie ma tu ludzi. Powietrze wypenia zapach kwiatw, jabek, cytrusw i trawy. Temperatura bya idealna - ani za ciepo, ani za zimno. Okolica przypominaa zadbany ogrd. Nie dostrzegam choby najmniejszego chwastu. Zdawao si niemoliwe, eby to byy dzikie strony. Kiedy znalelimy modelowo zbudowane gniazdo, pene bkitnych nakrapianych jajek, ptasi rodzice siedzieli na gazce obok, wierkajc wesoo, bez cienia strachu, e podchodzimy zbyt blisko. Notowaam rwnie w zeszycie nazw kadego napotkanego zwierzcia. Widzielimy ich mnstwo, w tym takie, ktre zazwyczaj yj w zupenie innym klimacie - sonie, wielbdy, a nawet kangury. Pnym popoudniem natrafilimy na pierwsze drapieniki -stado lww. Kishan wyczu je z daleka i postanowilimy podej bliej. Wdrapaam si na drzewo, podczas gdy on wyszed na zwiad. Wrci z wyrazem zdziwienia na twarzy. - Tu obok nich pasie si due stado antylop! Widziaem lwic, ktra zajadaa co czerwonego, co wziem za miso, ale okazao si, e to byy owoce. Te lwy jedz jabka! Zaczam schodzi z drzewa. Kishan obj mnie w talii i postawi na ziemi. - Aha! Moja teoria si sprawdzia. To naprawd jest rajski ogrd. Zwierzta tu nie poluj. - Wyglda na to, e masz racj. Jednak na wszelki wypadek wolabym nie rozbija obozu zbyt blisko lww. Pniej napotkalimy wicej drapienikw - wilki, pantery, niedwiedzie, a nawet jednego tygrysa. aden z nich nie wykaza najmniejszej oznaki wrogoci. Co wicej, wilki zachowyway si jak domowe psy i podchodziy, domagajc si pieszczot. - Dziwne - mrukn Kishan. - To a niepokojce. - Wiem, co masz na myli, ale... podoba mi si tu. Szkoda, e nie ma z nami Rena. Kishan nie odpowiedzia, ponagli mnie tylko do dalszej drogi. O zmierzchu wyszlimy na polan w rodku lasu, poronit onkilami. Zaczlimy wanie rozbija obozowisko, kiedy usyszaam ciche, czarowne dwiki fletu. Oboje zamarlimy w bezruchu. To by pierwszy znak, e yj tu ludzie. - Co robimy? - spytaam. - Pjd si rozejrze. - Myl, e powinnimy pj razem.

Kishan wzruszy ramionami, poszam wic za nim. Podalimy za tsknymi nutami tajemniczej melodii, a znalelimy jej rdo, siedzce na kamieniu nad potokiem i grajce na piszczace. Z wahaniem podeszlimy bliej. Stworzenie przestao gra i umiechno si do nas. Miao zielone oczy i pikn twarz. Srebr-nobiae wosy spyway mu po plecach, a ze splotw nad czoem wyrastay pokryte krciutkim aksamitnym wosiem brzowe rki, przypominajce poroe jelonka. Indywiduum to byo nieco mniejsze ni przecitny czowiek i miao jasn skr o lekko liliowym odcieniu. Byo bose, ubrane w irchowe spodnie i kaftan barwy owocu granatu. Nieznajomy zawiesi piszczak na szyi i spojrza na nas. Dzie dobry powiedzia. Dzie dobry odpar nieufnie Kishan. Czekaem na wasze przybycie. Wszyscy czekalimy. Wszyscy"? Czyli kto? spytaam. Po pierwsze: ja. Po drugie: sylwany i elfy. Spodziewalicie si nas? zapyta zaskoczony Kishan. O tak, i to od dawna. Na pewno jestecie zmczeni. Chodcie za mn, odwieycie si, posilicie i odpoczniecie. Kishan sta jak wronity w ziemi. Obeszam go i zbliyam si do lenego stwora. Witaj, jestem Kelsey. Mio ci pozna. Mam na imi Faunus. Faunus? Ju to gdzie syszaam. Doprawdy? Tak! Ty jeste Pan! Pan? Ale skd, mam na imi Faunus. Tak przynajmniej twierdzi moja rodzina. Chodcie za mn. Rogaty jegomo wsta, zeskoczy z gazu, na ktrym siedzia, ruszy kamienn ciek i znikn midzy drzewami. Odwrciam si i wziam Kishana za rk. Chod. Mam do niego zaufanie. Ja nie. cisnam jego do i wyszeptaam: Wszystko jest w porzdku. Myl, e w razie czego dam sobie z nim rad. Kishan odwzajemni ucisk i ruszylimy za naszym przewodnikiem. Podalimy za Faunusem przez las i ju wkrtce doszy do naszych uszu salwy perlistego miechu. Gdy podeszlimy bliej, uwia-

domiam sobie, e ludzie me wydaj z siebie takich dW1kw. Byo w nich co nie z tego wiata. - Faunusie... kim s sylwany? - To lene stworzenia, nimfy drzewne. - Nimfy drzewne? - Tak. Czy nie macie ich w swoim kraju? - Nie. Nie spotkalimy te nigdy elfa. Nasz gospodarz wydawa si lekko zmieszany. - A wic kto rodzi si z rozdartego drzewa? - Z tego co mi wiadomo, nikt. Co wicej, nie sdz, ebym kiedykolwiek w yciu widziaa rozdarte drzewo, chyba e trai w me piorun albo ci je drwal. Faunus przystan w p kroku. - Wasi pobratymcy cinaj drzewa? - Owszem. Stwr ze smutkiem pokrci gow. - Bardzo si ciesz, e wanie tu przyszo mi y. Biedne drzewa. Co w takim razie poczn przysze pokolenia? Spojrzaam na Kishana, ktry niemal niedostrzegalnie potrzsn gow i ruszy dalej. ciemniao si ju, gdy znalelimy si przed szerok bram poronit setkami miniaturowych pncych r wszelkich odmian [kolorw. Przekroczylimy bram 1 weszlimy do wioski lenego ludku. Z niezwykle wysokich drzew zwieszay si wmorosle, do ktrych przymocowane byy latarenki. Za szybkami podskakiway w gr 1 w d mae wiateka - rowe, srebrne, turkusowe pomaraczowe, te 1 fioletowe. Przyjrzawszy si bliej, stwierdziam, ze wiateka yj. Elfy! . - Kishanie, spjrz! One wiec jak robaczki witojaskie! Elfy wyglday jak due motyle. To me ich ciaa wieciy. Delikatny blask bi z kolorowych skrzydeek, ktrym! poruszay lemwie, siedzc na miniaturowych drewnianych erdkach. Wskazaam na jednego z elfw. - Czy to... - Tak to nasze wietliki - odpar Faunus. - Co wieczr maj tu dwugodzinne zmiany. Lubi czyta na subie. Dziki temu me zasypiaj. Kiedy zasn, ich wiateko ganie. - No tak, oczywicie - wymamrotaam. Faunus poprowadzi nas w gb wioski. Mae, plecione z trzemy chatki stay wok trawiastej polany. Porodku ki ustawiono duzy

st. Za kadym domkiem roso ogromne drzewo. Gazie wszystkich drzew splatay si, tworzc pikn zielon altan. Faunus unis do ust flet i zagra weso melodi. Z chatek i spord listowia drzew poczy wylga na zewntrz drobne, smuke postacie. Chodcie. Chodcie i poznajcie tych, na ktrych czekalicie. Oto Kelsey i Kishan. Powitajmy ich. Byszczce twarze zbliyy si do nas. Wszyscy mieli srebrne wosy i zielone oczy jak Faunus. Pikni mczyni i kobiety ubrani byli w barwne, delikatne stroje, jakby utkane z pajczej nici. Czy wolicie najpierw si posili, czy wykpa? zwrci si do mnie Faunus. Wykpa odparam zaskoczona. Jeli to nie problem. Nowy znajomy skoni nam si nisko. Oczywicie, e nie. Antracjo, Fiale, Dejopeo, czy zaprowadzicie Kelsey do damskiej ani? Trzy pikne sylwany niemiao oderway si od grupki i podeszy do mnie. Dwie wziy mnie za rce, a trzecia poprowadzia w stron lenej polany. Kishan patrzy za mn, marszczc brwi, najwyraniej niezadowolony z tego, e nas rozdzielaj, ale ju wkrtce i jego powiedziono w przeciwnym kierunku. Kobiety byy nieco mniejsze od Faunusa i mniej wicej o gow nisze ode mnie. Poszymy ciek owietlon przez kolorowe elfy, a dotarymy do miejsca, gdzie wski strumyk wpada do sadzawki, pooonej w niewielkim zagbieniu. Woda spywaa do niej po kamieniach jak z odkrconego kranu, tworzc mgiek drobnych kropelek. Dziewczta zdjy mi plecak i znikny wrd drzew. Rozebraam si i weszam do sadzawki. Z zaskoczeniem stwierdziam, e woda jest ciepa. Pod powierzchni znajdowaa si pkolista kamienna awka, suca jako schodek, a jeszcze gbiej siedzisko. Zmoczyam wosy. Trzy nimfy wrciy, niosc ze sob misy wypenione pachncymi pynami. Wybraam zapach, ktry najbardziej mi si spodoba. Wrczyy mi kul z mchu, ktra suya za gbk, i zaczam zeskrobywa z siebie brud pachncym mydem. Fiale umya mi wosy trzema rnymi specyfikami, za kadym razem spukujc je pod miniaturowym wodospadem, ktry tworzya spywajca ze strumyka woda, a wszystko przy delikatnym, ciepym blasku wietlikw. Kiedy po kpieli wyszam z sadzawki, a dziewczta owiny mnie mikk tkanin, poczuam na skrze i wosach ciepe, oywcze

mrowienie. Byam odwieona i wypoczta. Antracja natara mnie pachncym olejkiem, a Fiale uoya mi wosy. Dejopea znikna w zarolach, a po chwili wrcia, niosc przepikn szarozielon szat z leciutkiej tkaniny, haftowan w barwne, lnice kwiaty. Wycignam rk i dotknam materiau. Jest cudowna! Co za misterny haft, kwiaty wygldaj jak prawdziwe. Bo s prawdziwe odpara ze miechem nimfa. To niemoliwe! W jaki sposb wplotycie je w materia? Nie zrobiymy tego. Same w niego wrosy, gdy je o to poprosiymy. Nie podoba ci si szata? spytaa Antracja. Ale nie, jest wspaniaa! Z radoci j zao. Nimfy umiechny si z zadowoleniem. Gdy skoczyy mnie czesa i stroi, przyniosy wysokie, srebrzyste lustro w owalnej ramie rzebionej w splecione kwiaty. I jak, Kelsey? Jeste zadowolona? Z niedowierzaniem wpatrywaam si w posta w lustrze. To naprawd ja? Dziewczta wybuchy perlistym chichotem. Ale oczywicie, e ty. Zamaram z zachwytu. Bosa kobieta, spogldajca na mnie z tafli zwierciada, miaa wielkie, brzowe oczy o dugich, ciemnych rzsach, podkrelone byszczcym, zielonym cieniem do powiek, mikk, kremowobia skr, od ktrej bi zdrowy blask, czerwone usta i delikatnie zarowione policzki. Duga szata o greckim kroju, udrapowana na ramionach, nadawaa mi krgych ksztatw. Loki spyway mi po plecach a do pasa. Nie sdziam, e moje wosy s a tak dugie. Nimfy ozdobiy je kwiatami i czym, co wziam za skrzydeka motyli, lecz gdy zaczy si lekko porusza, zrozumiaam, e to nie motyle, lecz elfy. Och! Ale one nie musz tego robi, jestem pewna, e wolayby zaj si wasnymi sprawami. Fiale pokrcia gow. Nic podobnego. S zaszczycone, e mog podtrzymywa wosy tak piknej istoty. Czuj si w nich, jakby siedziay na chmurce. Nasze elfy s najszczliwsze, gdy mog nam suy. Prosz, pozwl im zosta. Umiechnam si. No dobrze, ale tylko do koca kolacji.

Trzy nimfy krztay si wok mnie jeszcze kilka minut, a uznay, e wygldam, jak naley. Ruszyymy w kierunku wioski. Tu przed wejciem na polan z zastawionym do uczty stoem Dejopea wrczya mi pachncy bukiet kwiatw. Ee... mam nadziej, e nie zamierzacie wyda mnie za m? Za m? W adnym wypadku odpary chrem. Czy pragniesz wyj za m? zapytaa Fiale. Och, nie. Machnam rk lekcewaco. Tylko ta pikna suknia i bukiet kwiatw sprawiy, e przyszo mi to do gowy. Czy takie s obyczaje lubne w twoim kraju? Owszem. Dejopea zachichotaa. C, mczyzna, z ktrym przybya, jest bardzo przystojny, wic gdyby chciaa... Wszystkie trzy nimfy wybuchny miechem i wskazay na st, przy ktrym siedzia wyranie zniecierpliwiony Kishan. W podskokach ruszyy w stron polany i znikny w tumie srebrnowosych istot. Musiaam przyzna, e Dejopea miaa racj. Kishan wyglda wspaniale. By wykpany i odwieony, ubrany w biae spodnie i bkitn koszul, utkan z tego samego lekkiego materiau co moja szata. Rozglda si dookoa. Najwyraniej czu si niezrcznie. Chyba mnie usysza, bo podnis gow i rozejrza si po zgromadzonych. W pewnym momencie spojrza na mnie, ale min mnie wzrokiem i dalej si rozglda. Nie rozpozna mnie! Rozemiaam si. Tym razem popatrzy na mnie i nie odwrci wzroku. Wsta i powoli zbliy si do mnie. Przyjrza mi si uwanie, z szerokim umiechem na twarzy, po czym parskn gonym miechem. No i z czego si miejesz? zapytaam, poirytowana. Wzi mnie za rce i spojrza mi w oczy. Z niczego, Kelsey. Jeste najbardziej czarujc istot, jak w yciu spotkaem. Ach. Dziki. Ale co w tym miesznego? Rozemiaem si, bo to ja jestem tym szczciarzem, ktry ci teraz oglda i znalaz si z tob w tej rajskiej krainie, w przeciwiestwie do Rena, ktremu trafiy si oszalae mapy i kolczaste drzewa. Wyglda na to, e dostaa mi si znacznie przyjemniejsza wyprawa. Bez wtpienia, przynajmniej na razie. Ale zabraniam ci si tym przed nim chwali.

artujesz? Zaraz zrobi ci zdjcie i moesz by pewna, e opowiem mu wszystko ze szczegami. Poczekaj. Znikn, a po krtkiej chwili wrci z aparatem. Zmarszczyam brwi. Kishan! Ren na pewno bdzie chcia zobaczy t fotografi. Zaufaj mi. A teraz umiech! Pstrykn kilka zdj, po czym wsun aparat do kieszeni i wzi mnie za rk. Jeste pikna, Kelsey. Zaczerwieniam si, ale ju po chwili ogarn mnie smutek. Pomylaam o Renie. Pokochaby to miejsce, jakby ywcem wyjte ze Snu nocy letniej. Byby przystojnym Oberonem, a ja jego Ty-tani. Kishan dotkn mojej twarzy. Znowu jeste smutna. Kells, to mi amie serce. Nachyli si i delikatnie pocaowa mnie w policzek. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zjesz ze mn kolacj, apsara radkumari? Otrzsnam si z trudem i umiechnam si do niego. Pod warunkiem, e zdradzisz mi, co to znaczy. Jego zote oczy zalniy. Nazwaem ci ksiniczk, a dokadniej ksiniczk elfw. Parsknam miechem. A ty kim jeste w takim razie? Przystojnym ksiciem, naturalnie. Wetkn sobie moj do pod rami i pomg mi usi. Faunus usadowi si naprzeciwko, tu obok piknej sylwany. Czy pozwolicie, ebym wam przedstawi nasz monarchini? Ale oczywicie. Kelsey, Kishanie, poznajcie Dryope, krlow lenych nimf. Krlowa skina nam lekko gow, umiechna si, po czym ogosia: Czas na uczt! Smacznego! Nie wiedzielimy, od czego zacz. Na stole stay pmiski pene delikatnych ciastek migdaowych, miodownikw, cytrynowych bez, duszonych owocw w syropie, miniaturowych kiszw i nalenikw z cynamonem. Naoyam sobie porcj saatki z mlecza z suszonymi owocami i limonkowym dressingiem oraz kilka jabkowo-cebulowo-grzybo-wych placuszkw zapiekanych z serem stilton. Na stole stay rwnie puddingi ze liwkami, jagodowe babeczki, ciastka dyniowe z kremowym serem, bueczki z masem, demy i galaretki.

Pilimy miodowy nektar i lekkie, mode wino arbuzowe. Kishan poda mi owocow przeksk malek orzechow tartaletk z malinami i mietan. Wszystko byo mae z wyjtkiem ostatniego dania ogromnego tortu truskawkowego z kremem waniliowym, bit mietan i cukrem pudrem. Nie miaam pojcia, e wegetarianie tak smacznie jedz szepnam do Kishana, ktry rozemia si i dooy sobie ciasta. Otaram usta serwetk. Faunusie, czy mog ci o co zapyta? Faunus pokiwa gow. Znalelimy niedaleko szcztki arki. Czy znacie tu opowie o Noem i jego zwierztach? Och, masz na myli okrt? Owszem, pewnego dnia ujrzelimy u stp wzgrza statek, z ktrego wyszy zwierzta przernych rodzajw. Wiele z nich opucio nasze ziemie na rzecz waszego wiata, inne zostay. Potomkowie niektrych z tych, co odeszy, zapragnli wrci. Wpucilimy ich, pod warunkiem e dostosuj si do naszych zasad. Nikomu nie wolno tu nikogo skrzywdzi. Niebywae. Owszem, to wspaniae, e tak wiele zwierzt zechciao do nas powrci. Znalazy tu spokj. Tak jak my. Faunusie... jestemy tu, bo szukamy czego, kamienia nazywanego omfalos. Czy widziae go kiedy? Sylwany potrzsny gowami, a Faunus odpar: Nie, obawiam si, e nie znamy takiego kamienia. A ogromne drzewo, wysokie na setki metrw? Po chwili zastanowienia Faunus pokrci gow. Nie. Jeli taki kamie i takie drzewo istniej, to znajduj si poza naszym krlestwem. To znaczy, e s w naszym wiecie? Niekoniecznie. S inne strony tej krainy, nad ktrymi nie mamy kontroli. Pki przemierzacie nasze ziemie, pod oson naszych drzew, bdziecie bezpieczni. Jednak w chwili, gdy opucicie nasze lasy, nie bdziemy mogli was duej chroni. Rozumiem odparam, zawiedziona. Faunus si rozpogodzi. Jest jednak sposb, by uzyska odpowiedzi, ktrych szukacie: przespa si w Sennym Gaju. To dla nas wyjtkowe miejsce. Jeli drcz nas trudne pytania lub potrzebujemy yciowych wskazwek, pimy tam, a gdy przyni nam si odpowied lub obrazy z przy-

szoci, uwiadamiamy sobie, e nasze pytanie wcale nie byo takie wane. Czy i my moglibymy sprbowa? Oczywicie! Zaprowadz was tam. Na drugim kocu stou rozbrzmiay podniecone gosy. Jakie to szczcie, e odwiedzilicie nas wanie teraz! Jedno z drzew wanie pka! owiadczy Faunus, po czym objani: Kel-sey, Kishanie, chodcie za mn, a bdziecie wiadkami narodzin lenej nimfy. Kishan wzi mnie za rk, a Faunus poprowadzi nas w stron drzewa za jedn z chatek, przy ktrym zebraa si ju caa wioska. Wszyscy cicho nucili jak melodi. Te drzewa s starsze ni wasz Noe z odzi pen zwierzt. Narodzio si z nich wiele pokole nimf. Za kad z chatek stoi rodzinne drzewo. To znaczy, e wszyscy mieszkacy domku narodzili si z drzewa, ktre za nim ronie. Ju czas. Spjrzcie na pozostae drzewa. Popatrzyam na liciast altan nad naszymi gowami. Rzeczywicie wygldao to, jakby wszystkie drzewa ciskay za rk to, ktre wanie napinao si z wysiku. Drzewo zatrzeszczao gucho, a jego licie zadray. Wszystkie nimfy wpatryway si w spore wybrzuszenie w pniu pod jedn z niszych gazi. Drzewo zaczo si trz. Przez kilka penych napicia minut przysuchiwalimy si dobiegajcemu z jego wntrza guchemu rumorowi i obserwowalimy, jak pie to rozszerza si, to kurczy tak wolno, e gdybym nie zwracaa na to uwagi, w ogle nie zauwayabym ruchu. Dolny konar odama si od potnego pnia z gonym trzaskiem. Nimfy ucichy. Konar zwisa luno, trzymajc si jedynie na skrawku kory i dotykajc ziemi niedaleko naszych stp. Z miejsca, w ktrym podstawa gazi jeszcze przed chwil wyrastaa z pnia, wystawaa teraz srebrna gwka. Grupka nimf podesza i zacza grucha agodnie nad drobnym stworzonkiem spoczywajcym w szczelinie. Wziy je delikatnie na rce i owiny w kocyk. Jedna z nimf uniosa niemowl w powietrze i oznajmia: To chopiec! Znikna z nim w chatce, a caa polana rozbrzmiaa gonym aplauzem. Kilka nimf ostronie oderwao drc ga i nataro rozdarty pie kremowym balsamem. Potem wszyscy zaczli taczy wok drzewa, a elfy podfruny w gr korony i rozwietliy j swoimi drgajcymi skrzydekami.

Uroczysto dobiega koca. Byo pno. Gdy Faunus odprowadza nas ku Sennemu Gajowi, zapytaam: Wiemy ju, skd si bior nimfy. Ale co z elfami? Czy one rwnie rodz si z pni drzew? Nasz gospodarz si rozemia. Ale nie. Elfy rodz si w pczkach r. Kady z nich ma skrzydeka w kolorze kwiatu, z ktrego powsta. Czy leny ludek jest niemiertelny? Nie, ale yjemy bardzo dugo. Kiedy przedstawiciel lenego ludku umiera, skadamy jego ciao wrd korzeni drzewa, z ktrego si narodzi. Jego wspomnienia staj si czci nastpnych pokole. Elf umiera tylko wtedy, gdy umrze jego kwiat. yj dugo, ale budz si tylko wieczorami. W cigu dnia odpoczywaj w kielichach kwiatw, a ich ciaa zmieniaj si w porann ros. Ale, ale, oto dotarlimy do Sennego Gaju. Faunus przywid nas w ustronne miejsce, ktre wygldao jak baniowy apartament dla nowoecw. Wrd wysokich drzew zwieszao si z pnczy uplecione z lici oe. Z kadego z jego czterech rogw zwisay kosze pachncych kwiatw. Pociel bya lekka, jakby utkana z pajczych nici, pnczy i lici. Lecce za nami elfy zajy miejsca w latarenkach. Cztery due drzewa, tworzce baldachim, rosn na cztery strony wiata. Najlepsze sny pojawiaj si wtedy, gdy ty gowy skierowany jest na zachd, tak e picy po przebudzeniu spoglda na wschd soca. Powodzenia i dobrej nocy powiedzia Faunus, po czym umiechn si i znikn, zabierajc ze sob dwa wietliki. Hmm, to do niezrczna sytuacja stwierdziam z wahaniem. Kishan wpatrywa si w ko jak w miertelnego wroga. Zwrci si w moj stron i zoy peen galanterii ukon. Nie przejmuj si, Kelsey. Bd spa na ziemi. No tak. Ale... ee... co jeeli to tobie ma si przyni odpowied? Sdzisz, e ma znaczenie, czy ley si w ou czy nie? Nie mam pojcia, ale myl, e na wszelki wypadek powinnimy pooy si w nim razem. Kishan zesztywnia. W porzdku, ale pimy plecami do siebie. Umowa stoi. Pierwsza wgramoliam si na oe i weszam pod mikk pociel. ko ugio si pode mn jak hamak. Kishan pooy plecak na ziemi, mruczc co pod nosem. Dotary do mnie tylko urywki zda:

ksiniczka elfw", jak niby mam spa w takich warunkach", lepiej, eby Ren to doceni" i tak dalej, i tak dalej. Zdusiam wybuch miechu i uoyam si na boku. Kishan nakry mnie, a potem poczuam, jak oe zakoysao si po raz drugi. Lekki wietrzyk rozwia mi loki i usyszaam, jak Kishan mamrocze poirytowany: Trzymaj wosy po swojej stronie, Kelsey. askocz mnie. Wybacz. Rozemiaam si. Odgarnam wosy do przodu. Kishan jeszcze chwil gada co pod nosem o granicach mskiej wytrzymaoci, wiercc si przy tym lekko. Bardzo szybko zasnam i ca noc ni mi si Ren. W pierwszym nie nie pozna mnie i odwrci si, obojtny. W kolejnym by szczliwy i rozemiany. Znw bylimy razem, tuli mnie i szepta, e mnie kocha. Przyniy mi si dugi poncy sznur i naszyjnik z czarnych pere. W innym nie pywalimy razem pod wod, otoczeni awicami kolorowych ryb. Cho wszystkie te sny byy niezwykle wyraziste, ani razu nie ujrzaam omfalosa. Obudziam si rozczarowana i stwierdziam, e le nos w nos z Kishanem. Obejmowa mnie ramieniem, a jego gowa spoczywaa na moich wosach, przygwadajc mnie do oa. Odepchnam go. Kishanie, Kishanie! Obud si. Na wp sennie przycign mnie do siebie. C, pij dalej. Jeszcze nie rano. A wanie, e rano odparam, szturchajc go w ebra. Czas wstawa. No ju! W porzdku, kochanie, ale najpierw mnie pocauj. Mczyzna potrzebuje motywacji, by wsta z ka. Tego rodzaju motywacja raczej sprawi, e n ie wstanie. Nie mam zamiaru ci caowa. A teraz rusz si wreszcie! Ksi ockn si gwatownie i nieprzytomnym gestem przetar oczy. Kelsey? Owszem, Kelsey. A kto ci si przyni? Durga? Kishan znieruchomia i zamruga powiekami. Nie twoja sprawa. Ale skoro ju chcesz wiedzie, to przyni mi si omfalos. Naprawd? Gdzie on jest? Nie potrafi tego opisa, bd musia ci pokaza. Dobrze. Zeskoczyam z oa i poprawiam sukni.

Kishan popatrzy na mnie i stwierdzi: Wygldasz teraz jeszcze adniej ni wczoraj wieczorem. Parsknam miechem. Aha, jasne. Ciekawe dlaczego to tobie przyni si omfalos. By moe zaprztay ci inne pytania. Otworzyam usta z niemdrym wyrazem twarzy. Mia racj. Przed snem w ogle nie mylaam o kamieniu. Byam skupiona wycznie na Renie. Kishan przyglda mi si z zaciekawieniem. A co si tobie przynio, Kells? Nie twoja sprawa. Ksi zmruy oczy i zmarszczy brwi, uraony. Niewane, zapomnij, e pytaem. Zreszt chyba potrafi si domyli. Ruszylimy w stron wioski. Po chwili Kishan zatrzyma si i biegiem wrci do Sennego Gaju. Zaraz bd z powrotem. Zapomniaem o czym! zawoa przez rami. Kiedy mnie dogoni, umiecha si od ucha do ucha, ale cho bardzo si staraam, nie zdoaam go namwi, by zdradzi mi powd swojego zadowolenia.

19 KRAINA KOSZMARW Zjedlimy niadanie w wiosce. Gospodarze podarowali nam nowe ubrania: lekkie koszule, szarozielone, poyskujce spodnie i wygodne wysokie buty podbite pluszem. Spytaam, czy s uszyte ze skry, ale agodny leny ludek nie mia pojcia, o czym mwi. Gdy im wytumaczyam swoje pytanie, nasi gospodarze wygldali na wstrznitych i odparli, e w ich kraju nie krzywdzi si zwierzt. Dodali, e wszystkie materiay s tkane przez elfy i e na caym wiecie nie ma rwnie delikatnej i piknej tkaniny. Przyznaam im racj. Usyszaam rwnie, e gdy podrujc przez ich krain, rozwiesimy stroje na noc na gazi, elfy wyczyszcz nam je i naprawi. Podzikowalimy nimfom za ich dary i z przyjemnoci dokoczylimy wyborne niadanie. W pewnej chwili pojawi si przy nas Faunus z niemowlciem na rku. Zanim ruszycie w drog, mamy do was prob. Rodzina tego dziecka prosi, ebycie nadali mu imi. Jeste pewien? rzuciam z niedowierzaniem. A jeli imi im si nie spodoba? Kade, jakie wybierzecie, sprawi im zaszczyt. Zanim zdyam zaprotestowa, Faunus uoy mi niemowl w ramionach. Z fad mikkiego kocyka spogldaa na mnie para maych zielonych oczu. Chopiec by pikny. Zakoysaam go delikatnie i cicho zaszczebiotaam. Dotknam palcem jego noska i mici utkiego puszku na gowie. Dziecko, znacznie bardziej ruchliwe ni ludzkie niemowl, wycigno rczk i pocigno mnie za wosy.

Kishan nachyli si, delikatnie wyj mj lok z zacinitej pistki i odgarn mi go za rami. Gdy wycign rk, eby dotkn doni malucha, ten chwyci go za palec. Kishan si rozemia. Ma mocny ucisk. Rzeczywicie. Spojrzaam na niego. Chciaabym nada mu imi po twoim dziadku: Tarak. Zote oczy ksicia zalniy. Dziadek ucieszyby si, wiedzc, e ma imiennika. Powiedziaam Faunusowi, jak chc nazwa dziecko. Nimfy zaczy wznosi radosne okrzyki. Tarak ziewn sennie. Jego nowe imi najwyraniej nie zrobio na nim wraenia, dalej spokojnie ssa kciuk. Kishan obj mnie i szepn mi do ucha: Rdziesz dobr matk, Kelsey. Na razie jestem raczej cioci. Prosz, twoja kolej. Podaam mu dziecko. Ksi uoy stworzonko w zgiciu ramienia i przemwi do niego cicho w swoim ojczystym jzyku. Poszam si przebra i uczesa. Gdy wrciam, Kishan koysa picego chopca w ramionach, w zamyleniu wpatrujc si w jego twarz. Gotowy do drogi? Spojrza na mnie z pen czuoci min. Chyba tak. Pozwl tylko jeszcze, e i ja si przebior. Odda dziecko rodzinie i zanim si oddali, musn palcem mj policzek i si umiechn. Jego dotyk by sodki i peen wahania. Kiedy wrci, poegnalimy si ze wszystkimi, wzilimy plecak, w ktrym znajdoway si teraz moja zielona sukienka, kilka miodownikw oraz pkata butelka nektaru, i ruszylimy na wschd. Kishan wyglda na czowieka, ktry wie, dokd zmierza, kroczy wic przodem. Czsto apaam go na tym, e zerka na mnie z dziwnym umiechem. Po godzinie marszu spytaam: Co si dzi z tob dzieje? Zachowujesz si jako inaczej. Doprawdy? Tak. Powiesz mi, o co chodzi? Kishan zawaha si przez dusz chwil, po czym westchn: Jeden z moich snw by o tobie. Leaa na ku, podparta na okciu. Bya pikna i rozemiana. Trzymaa w ramionach ciemnowosego chopczyka. Mwia na niego Anik. To by twj syn. Och... To wyjaniao, czemu tak dziwnie na mnie spoglda. Czy... by ze mn kto jeszcze? Tak, ale go nie widziaem.

Rozumiem. On by do nas podobny, Kelsey. To znaczy... ten chopiec by synem Dhirena albo... moim. Co takiego? Czybym si przesyszaa? Wyobraziam sobie uroczego malucha z bkitnymi oczami Rena, ktre nagle zmieniy kolor i stay si zote jak pustynia w Arizonie. Nerwowo przygryzam warg. Niedobrze. Czy to moliwe, e Ren nie przeyje? e w przyszoci bd z Kishanem? Wiem, co Kishan do mnie czuje, ale nie mog sobie wyobrazi, e to jego bym wybraa. A moe nie bd miaa innego wyjcia? Musz to wiedzie! A czy, ee... czy widziae oczy dziecka? Kishan zamilk na chwil, bacznie przyjrza si mojej twarzy, po czym odpar: Nie. Spao. Miao zamknite oczy. Och mruknam i znw ruszyam przed siebie. Kishan mnie zatrzyma i pooy mi rk na ramieniu. Spytaa mnie kiedy, czy chciabym mie dom i rodzin. Nie sdziem, e kiedykolwiek tego zapragn, skoro nie mog tego mie z Yesubai, ale kiedy ci tak zobaczyem w swoim nie, z tym malekim dzieckiem... stwierdziem, e chc. Chc jego i chc... ciebie. Widziaem go i czuem dum. Pragn takiego ycia, i to bardzo, Kells. Uznaem, e powinna o tym wiedzie. Pokiwaam gow bez sowa i przez chwil zakopotana uciekaam wzrokiem. Czy chcesz opowiedzie mi o ktrym z twoich snw? zapyta Kishan. Pokrciam gow, obracajc w palcach rbek koszuli. Nie. Raczej nie. Kishan burkn co i ruszy przed siebie. Dziecko? Zawsze chciaam by mam, zaoy rodzin, ale nigdy nie wyobraaam sobie, e dwch facetw - i to braci bdzie walczy o moje wzgldy. Jeli Ren z jakiego powodu nie przeyje... nie! Nie mog tak myle. Ren przeyje! Zrobi wszystko, co si da, eby znale Lokesha. adne niebezpieczestwa mnie nie powstrzymaj. Maszerowalimy cae popoudnie, z krtkimi przerwami na odpoczynek. Wyznanie Kishana nie dawao mi spokoju. Nie chciaam sprawia mu przykroci. Po mojej gowie koatao si mnstwo pyta, na ktre nie znaam odpowiedzi. Na kocu jzyka miaam sowa, ktrych jednak nie odwayam si wypowiedzie. Co za okropna sytuacja!

Moje serce krzyczao, e pragnie Rena, lecz rozum przypomina mi, e nie zawsze dostajemy to, czego pragniemy. Chciaam na przykad znw mie rodzicw, co byo niemoliwe. Myli kotoway mi si w gowie, lecz gdy wypyway na powierzchni, pkay i obracay si w nico jak baki powietrza we wrzcej wodzie. Nie mwilimy wiele poza okazjonalnymi uwaaj na pieniek" albo zaraz wejdziesz w kau". Czuam si niezrcznie, jakby Ki-shan oczekiwa ode mnie czego, czego nie byam w stanie mu da. W kocu dotarlimy do acucha wzgrz i zajrzelimy w mroczn jam nieduej jaskini u stp jednego z nich. wietnie. Kolejna jaskinia. Nie mam z nimi dobrych dowiadcze. Wszystko bdzie dobrze zapewni mnie Kishan. Zaufaj mi, Kells. Skoro tak twierdzisz... Prowad! Do naszych uszu dotaro jakie bzyczenie, ktre wzmagao si, im dalej wchodzilimy w gb groty. Ryo ciemno. Wyjam latark i omiotam ni otaczajce nas ciany. Do wntrza jaskini wpadao zaledwie kilka smug wiata, rozjaniajcych spoczywajce na ziemi kamienie i wyrastajce z niej wskie filary. Nagle co otaro si o moj twarz. Pszczoy! W jaskini roio si od pszcz. ciany oblepione byy plastrami miodu, zupenie jakbymy si znaleli w ogromnym ulu. Na podwyszeniu lea paski kamie z otworem porodku. Omfalos! Jedna z pszcz usiada mi na dekolcie i mnie udlia. Au! Trzepnam owada doni. C, Kells. Nie haasuj. Musimy porusza si powoli i po cichu. Sprbuj. Pszczoy kryy wok nas z wciekym bzyczeniem. Musiaam si z caych si powstrzymywa, eby nie wymachiwa szaleczo rkami. Kilka owadw usiado mi na ubraniu, ale wygldao na to, e ich da nie s w stanie przebi elfiej tkaniny. Poczuam ukucie na nadgarstku i schowaam donie w rkawach. Podeszam do kamienia i zajrzaam w jego otwr. Nic si nie dzieje powiedziaam. Sprbuj uy swojej mocy. Spojrzaam na niego. Pszczoy poksay go w twarz, jedna z brwi pucha. Wyjam donie z rkaww i skrzywiam si, czujc, jak pszczoa spaceruje mi po ramieniu. Pooyam rce na kamieniu z obu

stron i sprbowaam zebra w sobie moc. Ogniste ciepo wystrzelio z moich doni prosto w powierzchni gazu. Kamie zrobi si ty, potem pomaraczowy, a w kocu jasnoczerwony. Usyszaam dobiegajcy z niego syk i poczuam opary gazu. Wntrze jaskini wypeni dym. Pszczoy jy porusza si coraz wolniej. Raz po raz ktra zasypiaa w powietrzu i opadaa na ziemi ze stumionym planiciem. By moe bdziesz musiaa zacign si oparami, jak te wieszczki, o ktrych opowiada pan Kadam. W porzdku. Uwaga... Nachyliam si i wcignam dym w puca. Nagle zobaczyam gwiazdy i caa jaskinia wypenia si kolorami. Sylwetka Kishana wyduya si i znieksztacia. A potem wcigna mnie potna wizja. Kiedy si ocknam, bylimy znw na zewntrz, a Kishan smarowa mi lady po ugryzieniach jak zielonkaw mazi, ktrej fetor przenikn moje wosy, ubranie i wszystko dookoa. Fuj! Co okropnego! Co to jest? Kishan pokaza mi soik. Sylwany podaroway nam to, kiedy im powiedziaem, e znajdziemy si w siedlisku pszcz. Wprawdzie nigdy nie syszay o pszczoach, ktre dl, ale uywaj tej maci, gdy wiatr poamie drzewa. Uznay, e powinna zadziaa. Kiedy im powiedziae, e idziemy do jaskini pszcz? Kiedy si przebieraa. Sylwany wyjaniy mi, e jaskinia znajduje si poza granicami ich krlestwa. Paskudny zapach. Ale jak si czujesz? Cakiem dobrze. Ma jest chodna i kojca. Myl, e jako wytrzymamy jej wo. Chyba tak. Udao ci si? Widziaa drzewo? Tak. Widziaam drzewo, cztery domy i co jeszcze. Co takiego? Miae racj, w rajskim ogrodzie rzeczywicie mieszka w. Dokadnie rzecz ujmujc, wok pnia drzewa owinity jest ogromny w, ktry strzee go przed intruzami. Czy ten w to demon? Po chwili zastanowienia odparam: Nie. To po prostu bardzo duy gad, ktry wykonuje zadanie, jakie przed nim postawiono. Wiem, jak tam dotrze. Chod za mn. Po drodze obmylimy dalszy plan dziaania.

W porzdku. Daj mi jeszcze chwil. Powiedziawszy to, sign do soika z mazi i zacz naciera sobie szyj. Zdj koszul, ebym moga dosign czerwonych ladw po ukszeniach na jego piersi i plecach. Bardzo szybko przesunam si do tyu, eby nie widzia, e oblaam si rumiecem. Staraam si zaatwi to jak najszybciej, ale trudno byo nie zauway, jak gadka i ciepa jest jego brzowa skra. W kocu stanam przed nim, odgarnam mu wosy z twarzy i nasmarowaam zielon mazi jego policzki i czoo. Nad grn warg mia duy, opuchnity lad po udleniu. Dotknam go delikatnie. Boli? Przesunam wzrok z jego ust na oczy. Patrzy na mnie tak, e natychmiast si zaczerwieniam. Tak odpar cicho. Dobrze wiedziaam, e nie mwi o ugryzieniu, wic nie odpowiedziaam. Czuam na twarzy ciepo jego spojrzenia. Odsunam si i zakrciam soik, po czym, odwrciwszy si tyem, poczekaam, a z powrotem zaoy koszul. Chodmy! Ruszyam przed siebie, a on po chwili mnie dogoni. Szlimy jeszcze dwie godziny, a gdy zaszo soce, rozbilimy obozowisko. Tej nocy Kishan znw poprosi mnie o jak histori, opowiedziaam mu wic jedn z legend o Gilgameszu. Gilgamesz by bardzo mdrym czowiekiem. Tak mdrym, e znalaz sposb, by zakra si do krlestwa bogw. Dokona tego w przebraniu, udajc, e przybywa z bardzo wan spraw. Zadajc przebiege pytania, odkry miejsce, gdzie ukrywano ziele wiecznej modoci. Co to takiego? Nie jestem pewna. By moe byy to licie herbaty lub jaka jadalna rolina. A moe rodzaj przyprawy lub narkotyk, jak opium. W kadym razie Gilgamesz je ukrad. Przez cztery dni i noce ucieka przed gniewem bogw, ani razu nie zatrzymujc si na odpoczynek. Kiedy bogowie odkryli, e ziele zostao skradzione, wpadli w furi i wyznaczyli nagrod za schwytanie Gilgamesza. Pitego wieczoru Gilgamesz by ju tak zmczony, e pooy si, eby odpocz choby kilka chwil. Kiedy spa, obok przepez w, ktry wybra si na wieczorne polowanie. W natkn si na pachnce ziele, ktre Gilgamesz ukry w sakiewce z krliczej skry. Mylc, e trafi mu si

atwy obiad, gad pokn sakiewk w caoci. Nastpnego ranka Gilgamesz znalaz przy sobie tylko wylink. Od tamtego czasu ludzie uwaaj, e we maj w sobie element wiecznoci. Gdy w zrzuca skr, umiera i rodzi si ponownie. Ucicham. Kishan milcza. Nie zasne tym razem? spytaam. Nie. Podobaa mi si twoja opowie. Spij dobrze, bilauta. Ty te. Ale nie mogam zasn. Myli o dziecku o zocistych oczach sprawiay, e jeszcze dugo przewracaam si z boku na bok. Po dwch dniach wreszcie odnalelimy to, czego szukalimy. Wiedziaam, e drzewo ronie w szerokiej dolinie i e dostrzeemy je, jeli uda nam si wspi pomidzy dwa bliniacze szczyty. Dotarlimy do gr pierwszego dnia, a niemal cay drugi spdzilimy na wspinaczce. W kocu spojrzelimy w d. Bylimy tak wysoko, e chmury zasaniay nam widok. Kiedy wreszcie wiatr zacz je rozgania, ujrzelimy, e dolin porasta gsty las. Drzewa byy tak wysokie, e ich czubki nikny w chmurach. Co si jednak nie zgadzao. W mojej wizji widziaam tylko jedno drzewo o gigantycznym pniu. Zaczlimy schodzi w stron doliny. Mniej wicej w poowie drogi, gdy chmury nieco si przerzedziy, ze zdumieniem skonstatowaam, e nie patrz wcale na las, lecz na pltanin gazi jednego ogromnego drzewa, wyszego ni otaczajce je gry. Kishan przypomnia mi o notatkach pana Kadama, wic wycignam je z plecaka i zaczam czyta. Pan Kadam twierdzi, e mamy do czynienia z olbrzymim drzewem, ktrego korzenie sigaj podziemnego wiata, a licie dotykaj nieba. Pie ma kilkaset metrw gruboci i jest wysoki na kilka kilometrw. Domylam si, e dotarlimy do celu. Na to wyglda odpar Kishan. Weszlimy w trawiast dolin i ruszylimy w stron olbrzymiego pnia. Poniewa soce nie zdoao przebi si przez gstwin nad naszymi gowami, wok byo ciemno, chodno i cicho. Wiatr rozwiewa ogromne licie, ktre trzepotay, uderzajc o gazie jak sztywne ubrania suszce si na sznurze. Do naszych uszu docieray dziwne, niesamowite odgosy, skrzypienia i jki, przez co miaam wraenie,

e idziemy przez nawiedzony las. Kishan przysun si bliej i wycign do mnie rk. Ujam j z wdzicznoci, starajc si ignorowa poczucie, e kto lub co nas obserwuje. Kishan wyzna, e rwnie czuje si nieswojo, jakby jakie dziwne stworzenia przyglday si nam spord lici. Sprbowaam si rozemia. Wyobra sobie rozmiary nimfy, ktr wydaoby na wiat to drzewo. Chciaam go rozbawi, ale zrozumiawszy, e mogaby to by prawda, oboje z lekkim przestrachem spojrzelimy w gr. Kilka godzin pniej dotarlimy w kocu do pnia, ktry rozciga si jak okiem sign, niczym ogromna drewniana ciana. Najbliszy konar znajdowa si dziesitki metrw nad nami. By za wysoko, eby go dosign, a nie mielimy ze sob sprztu wspinaczkowego. Proponuj, ebymy rozbili tu obz, a rano ruszyli wzdu pnia powiedzia Kishan. Moe znajdziemy nisz ga albo obmylimy sposb, jak wdrapa si na drzewo. Dobry plan. Jestem wykoczona. W tym momencie usyszaam trzepot skrzyde i ze zdumieniem ujrzaam, jak na ziemi niedaleko naszego obozowiska sadowi si kruk. Ptaszysko zakrakao, gwatownie i z gonym furkotem zamachao skrzydami i odleciao. Nie mogam pozby si poczucia, e to zy omen, ale postanowiam nie przyznawa si do tego Kishanowi. Gdy Kishan poprosi mnie o kolejn histori, opowiedziaam mu o czym, co wyczytaam w jednej z ksiek od pana Kadama. Nordycki bg Odyn mia dwa kruki, Hugina i Munina. Poniewa kruki znane s ze swych zodziejskich skonnoci, Odyn wysya je w wiat, eby dla niego krady. Co takiego mu przynosiy? A, to jest wanie ciekawe. Hugin krad myli, a Munin wspomnienia. Rano Odyn wysya je w wiat, a wieczorem ptaki wracay, przysiaday mu na ramionach i szeptay do ucha skradzione myli i wspomnienia. W ten sposb Odyn wiedzia o wszystkim, co dziao si w gowach ludzi. Takie ptaki byyby bardzo przydatne w czasie wojny. Mogyby przewidzie posunicia wroga. Wanie. Tak postpowa Odyn. Pewnego dnia zdrajca schwyta Munina. Kiedy Hugin wrci ze swoim sprawozdaniem, Odyn natychmiast zapomnia to, co ptak wyszepta mu do ucha. Nieprzyjaciel podkrad si noc i pokona Odyna. Od tego czasu ludzie prze-

stali wierzy w bogw. Ta legenda to jeden z powodw, dla ktrych spotkanie z krukiem uwaane jest za zy omen. Czyby si baa, e kruk skradnie twoje wspomnienia, Kells? zapyta Kishan. W tej chwili moje wspomnienia to najcenniejsze, co mam. Zrobiabym wszystko, eby je chroni, ale nie, nie boj si kruka. Ja przez wiele lat gotw byem da wszystko, eby pozby si wspomnie. Zdawao mi si, e gdy wyrzuc z pamici to, co si wydarzyo, wreszcie bd mg zacz y. Ale chyba nie chciaby zapomnie o Yesubai, tak jak ja nie chciaabym za nic zapomnie o Renie albo o moich rodzicach. Nawet smutne wspomnienia s czci tego, kim jestemy. Hmm. Dobranoc, Kelsey. Dobranoc, Kishanie. Nastpnego ranka, pakujc si, zauwayam, e nie mam bransoletki z medalionem od Rena. Szukalimy wszdzie, ale nie udao nam si jej znale. Kells, znikny te aparat i miodowniki. O nie! Co jeszcze? Kishan spojrza znaczco na moj szyj. Co? O co chodzi? Nie masz amuletu. Co si stao!? Jakim cudem okradziono nas w takim miejscu!? Jak to moliwe, e nie poczuam nic przez sen!? krzyczaam z przeraeniem. Podejrzewam, e to sprawka kruka. Ale przecie ta historia nie jest prawdziwa! To tylko legenda! Sama mwia, e w mitach tkwi czasem ziarno prawdy. Moe to wanie kruk zabra nasze rzeczy. Poczubym co, gdyby to by czowiek. Ale kiedy pi, nie zwracam uwagi na ptaki. Co teraz zrobimy? Jedyne, co moemy zrobi. Bdziemy i dalej. Nadal mamy bro i zoty owoc. No tak, ale amulet! Wszystko bdzie dobrze, Kells. Miaa wierzy, pamitasz? atwo ci mwi. Nie odebrano ci jedynej podobizny Yesubai. Kishan przez chwil patrzy na mnie w milczeniu.

Jedyna podobizna Yesubai, jak kiedykolwiek miaem, to ta w mojej pamici. Wiem, ale... Kishan uj mnie pod brod. Masz szans odzyska swojego ukochanego. Nie zajmuj si jakim obrazkiem. Masz racj, masz racj. Wiem. Chodmy. Ruszylimy w lewo wzdu pnia, ktry by tak olbrzymi, e ledwo mona byo dostrzec w oddali miejsce, gdzie si zakrzywia. Co si stanie, kiedy zobaczymy wa, Kells? Ten w nie jest agresywny. Po prostu pilnuje drzewa. Przynajmniej tak to wygldao w mojej wizji. Jeli w wyczuje, e mamy naleyty powd, eby przej, przepuci nas. Jeli nie, bdzie prbowa nas zatrzyma. Hmm. Po kolejnej godzinie czy dwch marszu szam, przesuwajc palcem po powierzchni kory, kiedy nagle poczuam, e pie si poruszy. Kishanie! Widziae to? Ksi podszed bliej i dotkn pnia. Nic nie widz. Po tu rk. Widzisz? Faktura kory si zmienia. O, prosz, znowu! Po do na mojej. Czujesz? Tak. Kawaek pnia, szeroki na mniej wicej dwa metry, zacz si porusza. Kolejny, powyej, przesun si w drug stron. Te ruchy co mi przypominay, nie wiedziaam tylko co. Ryam zagubiona, tak samo jak w chwili, kiedy zdawao mi si, e olbrzymie drzewo to cay las. Poczulimy mocny, ciepy podmuch wiatru. Kishan spojrza w gr i zamar. Nie ruszaj si, Kelsey. Wiao coraz gwatowniej, jakby kto z caej siy d w miechy. Co si dzieje? syknam. Za mn rozleg si gony szelest. Gazki trzaskay, licie dray, skrzypiay konary. Nagle usyszaam gboki syk: Ssskd si wzilicie w moim lesie? Odwrciam si powoli i ujrzaam wielkie, nieruchome, drapiene oko. Czy to ty pilnujesz drzewa? Tak jessst. Co wasss sssprowadza?

Uniosam wzrok wysoko, wysoko. Dopiero teraz zrozumiaam, na co patrz. Wok drzewa owinity by gigantyczny w, dwumetrowe poruszajce si fragmenty pnia to byo w rzeczywistoci jego cielsko, idealnie zakamuflowane na tle kory. W mia eb wielkoci samochodu, ciao za zdawao si nie mie koca. Kishan wyszed naprzd i wzi mnie za rk. Zauwayam, e w drugiej, niby od niechcenia, ciska akram. Przyszlimy tu po dar przestworzy, spoczywajcy na czubku drzewa oznajmiam. Czemu miabym wasss przepuci? Do czego potrzebna wam chusssta? A wic dar przestworzy to chusta? W rzeczy sssamej. Hm. C, bdzie nam potrzebna do zamania zaklcia rzuconego na dwch indyjskich ksit i ocalenia mieszkacw ich kraju. Kim sss ci ksita? To Kishan. Jego brat Ren zosta porwany. Olbrzymi w, wycigajc i chowajc jzyk, spojrza na Kishana, ktry dzielnie wytrzyma to badawcze spojrzenie. Na jego miejscu rzuciabym si do ucieczki. Nie znam ich. Nie przejdziecie, sss... Wielka gowa zacza si obraca, a cikie zwoje wowego cielska przesuny si po ziemi. Poczuam podobny ruch na ramieniu i zawoaam: Poczekaj! Gad zwrci si w moj stron i zniy eb, by lepiej mi si przyjrze. Fanindra rozcigna si i przepeza mi po karku. Podniosa gow w kierunku wa i kilka razy wysuna jzyk. Kto to jessst? Ma na imi Fanindra. Naley do bogini Durgi. Durga. Sssyszaem o niej. A wic to jessst jej w? Tak. Fanindra pomaga nam w naszej misji. To bogini Durga nas tu przysaa. Podarowaa nam te bro. Rozumiem... Gad przez dusz chwil przyglda si Fanindrze, jakby zastanawia si, co zrobi. Wygldao na to, e oba we bez sw wymieniaj jakie komunikaty. Moecie przej, sss... Czuj, e nie macie zych zamiarw. By moe odniesiecie sssukcesss. By moe taki jessst wasz losss. Ssspot-kacie na ssswojej drodze cztery domy. Dom ptasssi. Dom tykw. Dom

sssyren. I siedlisssko nietoperzy. Ssstpajcie ossstronie. Ssstarannie podejmujcie decyzje. Ukonilimy si. Dziki, straniku. Wszyssstkiego dobrego. W zarzuci swoim cikim cielskiem, tak e drzewo zatrzeszczao gucho. Zwoje, owinite wok pnia, zaczy oddala si od siebie, ukazujc sekretne przejcie w gb drzewa i ukryte w nim schody. Fanindra z powrotem owina mi si wok ramienia i znieruchomiaa. Kishan wkroczy do rodka i wycign rk. Ujam jego palce i ruszyam do przodu. Zdyam jeszcze zauway, e podog pokrywa warstwa trocin, gdy w znw si poruszy. Zwoje si zamkny. Bylimy uwizieni w ciemnym wntrzu olbrzymiego drzewa.

20 TEST CZTERECH DOMW Szmaragdowe oczy Fanindry zaczy lni w ciemnociach, zapewniajc akurat tyle wiata, by Kishan mg sign po latark. Ptora metra przed nami znajdowa si kolejny pie, rwnie masywny jak ten na zewntrz pie w pniu. Pomidzy dwiema cianami piy si krte schody. Kishan wzi mnie za rk i ruszylimy w gr. Schody byy na tyle szerokie, e moglimy i obok siebie, i wystarczajco gbokie, by zatrzyma si na odpoczynek, a nawet uoy do snu. Wdrapywalimy si powoli, co jaki czas przystajc, by odsapn. Trudno byo oszacowa, jak wysoko si znajdujemy. Po kilku godzinach stanlimy przed czym w rodzaju drzwi. Byy jasnopomaraczowe i gruzowate. Szorstki, drewniany sk tkwi dokadnie tam, gdzie powinna znajdowa si klamka. Napiam uk, a Kishan wznis w gotowoci swj akram. Stan z boku i powoli popchn drzwi. Postawiam stop na progu i rozejrzaam si ostronie. Wewntrz nie byo nikogo. Znalelimy si w pomieszczeniu penym wycitych w cianach drewnianych pek. Na pkach i na pododze zalegay setki tykw o rnych ksztatach i kolorach. Wiele z nich miao pikn, wyrafinowan form, a owietlao je migoczce wiato wiec. Mijalimy pk za pk, podziwiajc misterne rzebienia i wzory. Niektre tykwy, pomalowane i natarte oliw, lniy jak klejnoty. Kishan wycign rk.

Poczekaj! Na razie niczego nie dotykaj. To test. Musimy postanowi, co robi dalej. Musz spojrze w notatki pana Kadama. Pan Kadam spisa dla nas trzy strony informacji na temat tykw. Usiedlimy na wypolerowanej drewnianej pododze i zaczlimy czyta. Pisz tu duo o pochodzeniu tykw i o tym, jak eglarze szukali nasion, eby wyhodowa z nich konkretne odmiany. Przewrciam stron. - Istnieje mit o odziach z tykw. Ale chyba te nie o to chodzi. Zobacz tu. Kishan rozemia si. Tykwy jako symbol podnoci. Chcesz sprawdzi t informacj, Kelsey? Jeli tak, chtnie zostan twoim krlikiem dowiadczalnym. Na dwik jego miechu zmruyam oczy ze zoci i powiedziaam: Ha! Moesz sobie pomarzy. Stanowczo odmawiam. Spojrzaam na kolejn stron. Ta legenda mwi, e wrzucajc tykw do wody, mona zwoa morskie we i potwory. Hm, chyba nie s nam potrzebne. A ta? To chiski mit. Gosi, e gdy chopiec staje si mczyzn, wybiera tykw, ktra bdzie go prowadzi przez ycie. Kada zawiera w sobie co innego. Niektre s niebezpieczne, inne wrcz przeciwnie. W jednej znajduje si nawet eliksir wiecznej modoci. Moe nam si poszczci. Musimy ktr wybra. Ale skd mamy wiedzie ktr? Nie jestem pewien. Chyba musimy po prostu sprbowa. Ja pierwszy, a ty uwaaj. Kishan wzi do rki gadk, gruszkowat tykw. Nic si nie wydarzyo. Potrzsn j, podrzuci w powietrze, uderzy ni o cian... nadal nic. Sprbuj j rozbi. Cisn tykw o ziemi. Ze rodka wyleciaa gruszka. Hej! Mam dla nas lunch. Chwyci owoc i ugryz, zanim zdyam go przestrzec. Gdy w kocu zwrci na mnie uwag, gruszki ju prawie nie byo. Zignorowa moje ostrzeenia i stwierdzi, e owoc by cakiem dobry. Rozbita tykwa rozpyna si i wsika w podoe. Okej, moja kolej. - Wziam do rki okrg tykw pomalowan w kwiaty, uniosam j nad gow i cisnam o ziemi. Z roztrzaskanej skorupy wypez z sykiem czarny w. Skuli si, gotowy do skoku, i naplu mi na nog. Zanim zdyam podnie rk, usyszaam metaliczny szum i akram Kishana wry si w podog

u moich stp. Gowa wa odpada od ciaa. Po chwili i w, i rozbita skorupa wsiky w podog. - Hmm, twoja kolej. Moe powinnimy wybiera raczej te gadkie. Kishan uj w do tykw w ksztacie butelki, z ktrej wypyno co w rodzaju mleka. Zabroniam mu je pi, gdy mogo okaza si czym zupenie innym, ni nam si zdawao. Przyzna mi racj, okazao si jednak, e jeli go nie wypijemy, kolejna tykwa nie pknie, a ta ju rozbita nie zniknie. Kishan wypi wic mleko i ruszylimy dalej. Wybraam du bia tykw, z ktrej wylao si wiato ksiyca. W nastpnej, maej i skatej, znajdowa si piasek. Dua 1 wska uraczya nas pikn muzyk. Z duej, szarej tykwy, ksztatem przypominajcej delfina butelkonosego, trysna morska woda, prosto na nog Kishana. Nastpna, ktr wybraam, miaa ksztat yki. Kiedy j rozamaam, w powietrze wzbi si czarny py i zacz unosi si w moim kierunku. Odskoczyam, ale py polecia za mn, prosto do moich ust i nosa. Kishan nie mg ju nic zrobi. Wcignam py do puc i zaczam kasa. Wszystko stracio ostro. Zakrcio mi si w gowie i runam na podog. Kishan zapa mnie w ostatniej chwili. - Kelsey! Ty bledniesz! Jak si czujesz? - Niezbyt dobrze. To chyba jaka choroba. - Lepiej si po i odpocznij. Moe uda mi si znale lekarstwo. .Zaczam si trz i obla mnie zimny pot. Kishan gorczkowo roztrzaskiwa o podog kolejne tykwy. Z jednej wybieg skorpion, ktrego rozgnit butem. Kolejna bya pena wiatru, trzecia miaa w rodku ryb, a czwarta ma gwiazdk, ktra wiecia tak mocno, e musielimy zamkn oczy i poczeka, a jej blask przygame i wszystko wsiknie w ziemi. Za kadym razem, gdy Kishan znalaz w tykwie jaki pyn, podbiega i kaza mi go pi. Napiam si dziwnego nektaru, zwykej wody i czego w rodzaju gorzkiej czekolady. Odmwiam wypicia cieczy, ktra pachniaa jak spirytus salicylowy, ale gdy wtaram j w skr, tykwa znikna. Kolejne trzy tykwy zawieray obok, ogromn tarantul, ktr Kishan kopn w przeciwlegy rg sali, oraz rubin, ktry wsadzi do kieszeni. Robio mi si ju ciemno przed oczami, a Kishan by coraz bardziej przeraony. Z nastpnej tykwy wypada dziwna tabletka. Zastanawialimy si, czy powinnam j zay. Byam ju bardzo saba,

krcio mi si w gowie i oblewa mnie zimny pot. Nie mogam zapa tchu, a serce walio mi jak szalone. Zaczam panikowa i byam pewna, e jeli zaraz czego nie znajdziemy, umr. Pogryzam tabletk i j poknam. Smakowaa jak witamina dla dzieci. Nie poprawio mi si. Kolejne dwie tykwy zawieray ser i piercie. Kishan zjad ser i wsun piercie na palec. Z nastpnej wyla si biay pyn. Moga to by trucizna lub lekarstwo, a nawet eliksir wiecznej modoci. Przywoaam Kishana gestem do siebie. Wypij. Pom mi. Kishan unis mi gow, przechyli tykw i pyn spyn pomidzy moje wyschnite, blade wargi. Przeknam sabo. Natychmiast poczuam, jak wraca mi sia. Jeszcze. Jeszcze kilka kropel spyno mi do garda. Smakoway pysznie. Miaam ju na tyle siy, by odebra Kishanowi tykw. Ujam j w donie i wypiam reszt pynu dwoma haustami. Poczuam si silniejsza ni wtedy, gdy weszlimy do pomieszczenia. Wygldasz znacznie lepiej, Kells. Jak si czujesz? Wstaam. Czuj si wietnie. Silna, wrcz niepokonana. To dobrze. Hej. A co to? Odepchnam kilka tykw i chwyciam t stojc w gbi, du, w ksztacie pkatej butelki. Na skorupie wyrzebiony jest tygrys. Rozbij t, Kishanie. Wzi ode mnie tykw i cisn ni o podog. W rodku znajdowa si zwitek papieru. Jak ciasteczko z wrb! Rozemiaam si. Co tam jest napisane? Ukryte naczynie wskazuje drog". Ukryte naczynie? Moe chodzi o ukryt tykw? Nietrudno schowa tykw w pokoju penym tykw, Kells. Racja. Skupmy si na tych z tyu sali lub pochowanych po ktach. Zebralimy kilkanacie mniejszych sztuk. Najpierw Kishan rozbi swoje, a w rodku znalaz: ry, motyla, ostr papryczk, nieg, ptasie piro, lili, kulk waty, mysz, kolejnego wa, ktrego zabi mg by nieszkodliwy, ale lepiej dmucha na zimne oraz ddownic.

Rozczarowana, zajam si swoimi tykwami. W pierwszej by kawaek nici, w drugiej dwik bbna, w trzeciej zapach wanilii, a w czwartej, ksztatem przypominajcej mae jabko nie byo nic. Czekalimy przez chwil, a wreszcie zaczlimy si ba, e znw jedno z nas si rozchoruje. Rozbita tykwa znikna jak poprzednie, wic co musiao si sta. To ju? Widzisz co? Nie. C, daj mi posucha. I co? Syszysz co? spytaam po chwili. Tak. Co jest inaczej, chocia nie potrafi okreli co. Poczekaj. Powietrze! Powietrze jest troch inne ni byo. Czujesz to? -Nie. Daj mi minut. Kishan ostronie obszed cae pomieszczenie, badajc kady kt. Pooy rk na jednej ze cian i przysun si bliej, przewracajc przy tym kilka tykw, ktre potoczyy si po ziemi. Tu jest przewiew. To chyba drzwi. Pom mi przesun tykwy. Oprnilimy po kolei wszystkie pki na tym fragmencie ciany. Tej nie mog przesun. Jest jak przyklejona. Cakiem maa tykwa wygldaa, jakby wyrastaa ze ciany. Cignam, pchaam, ale nie ustpowaa. Kishan cofn si o krok i parskn miechem. Wci z uporem szarpaam malutk tykw. O co chodzi? Z czego si miejesz? Odsu si na chwil, Kells. Odstpiam od ciany. Kishan pooy rk na tykwie. Nie wiem, czego chcesz dowie. Zapewniam ci, e jej nie ruszysz. Kishan przekrci tykw, a potem lekko nacisn. To klamka, Kelsey. Rozemia si i popchn kawaek ciany, ktry rzeczywicie okaza si drzwiami. Po drugiej stronie dostrzeglimy kolejne schody, wiodce w gr drzewa. Ksi wycign rk. Idziemy? Ju nigdy nie spojrz w ten sam sposb na placek z dyni. Jego miech odbi si echem po wntrzu pnia. Po kilku godzinach wspinaczki Kishan zarzdzi odpoczynek. Zatrzymajmy si i zjedzmy co, Kells. Nie mog dotrzyma ci kroku. Ciekawe, jak dugo jeszcze bdzie dziaa ten twj napj energetyczny.

Zatrzymaam si jakie dziesi krokw przed nim i poczekaam, a mnie dogoni. Teraz wiesz, jak si czuj, ganiajc wci za wami, tygrysami. Kishan prychn i zsun plecak z ramion. Rozsiedlimy si wygodnie na wysokim stopniu. Mj towarzysz otworzy baga i wydoby z niego zoty owoc. Po chwili namysu umiechn si szeroko i powiedzia co cicho w swoim ojczystym jzyku. Natychmiast zalni przed nami talerz. Parujce warzywa pachniay znajomo. Zmarszczyam nos. Curry? Fuj! Moja kolej. Zayczyam sobie ziemniaki zapiekane w mietanie, szynk w winiowej glazurze, zielon fasolk z migdaami oraz buki z masem miodowym. Kishan zazdronie zajrza mi w talerz. Moe si wymienimy? Nie, dziki. Nie przepadam za curry. Kishan szybko skoczy swj posiek i raz po raz prbowa sprawi, bym rozgldaa si za nieistniejcymi potworami, podczas gdy on podkrada z mojego talerza kolejne smaczne kski. W kocu oddaam mu poow swojej porcji i zostawi mnie w spokoju. Po kolejnej godzinie wspinaczki moc wypitego przeze mnie napoju zacza sabn. Nie miaam siy. Kishan pozwoli mi odpocz i sam kontynuowa poszukiwania nastpnego domu. Kiedy wrci, robiam wanie zapiski w pamitniku. Znalazem nastpne drzwi, Kells. Chod. Chyba lepiej, jeli tam odpoczniemy. Krte schody powiody nas do chatki poronitej gstym bluszczem i pncymi kwiatami. Ze rodka dobiega perlisty miech. Tam s ludzie szepnam. Lepiej bdmy ostroni. Kishan skin gow i odwiza akram od paska, ja za napiam uk. Gotowa? Gotowa wyszeptaam. Ostronie uchyli drzwi. W progu powitay nas najpikniejsze istoty, jakie kiedykolwiek widziaam. W ogle nie zwrciy uwagi na to, e jestemy uzbrojeni, i zaprosiy nas do swojego domu. Pikna dziewczyna o dugich, gstych, falujcych brzowych wosach, zielonych oczach, mikkiej biaej skrze i winiowoczerwonych ustach, ubrana w powczyst, bladorow sukni, wzia Kishana pod rk.

Biedactwo. Na pewno jeste zmczony po dugiej podry. Wejd do rodka. Wykpiesz si i odpoczniesz. Kpiel brzmi wspaniale - odpar Kishan jak zahipnotyzowany. Dziewczyna nie zwracaa na mnie najmniejszej uwagi. Patrzya tylko na Kishana. Gaskaa go po ramieniu i mruczaa mu do ucha co o mikkich poduszkach, gorcej wodzie i wymienitej strawie. Po chwili doczya do niej druga. Rya niebieskook blondynk, ubran w migotliw srebrn szat. Chod z nami powiedziaa. Tu odnajdziesz spokj. Zaczy odwodzi ode mnie Kishana. Zaprotestowaam. Ksi odwrci si. Ju, ju mia do mnie wrci, kiedy podesza do nas kolejna pikna posta. Tym razem by to mczyzna. Mia metr osiemdziesit wzrostu, by opalony, uminiony, nagi od pasa w gr, bkitnooki i jasnowosy. I nie zwraca uwagi na nikogo poza mn. Witaj w naszym domu. Moje siostry i ja rzadko miewamy goci. Rylibymy zachwyceni, gdyby zgodzia si zosta na troch. -Umiechn si, a ja mimowolnie oblaam si rumiecem. Ymm. . . to bardzo mio z waszej strony wydukaam. Kishan spojrza na nieznajomego, marszczc brwi, ale wystarczyo, e dziewczta z wdzikiem zatrzepotay rzsami, eby na powrt odcign jego uwag. Ee, Kishanie, chyba nie powinnimy... Zza kotary wyoni si drugi modzieniec, jeszcze przystojniejszy ni pierwszy. Mia ciemne wosy i oczy oraz niezwykle pocigajce usta, ktre wyd i powiedzia: Na pewno nie moesz z nami zosta? Tylko na chwil. Tak bardzo pragniemy towarzystwa. Tu westchn dramatycznie. Jedyne, co nas zajmuje, to nasz ksigozbir. Macie tu ksiki? Owszem. - Pikny adonis umiechn si i poda mi rami. -Czy pozwolisz, bym ci go pokaza? Kishan zdy ju znikn w towarzystwie kobiet, postanowiam wic rzuci okiem na ksigozbir. Uznaam, e w razie niebezpieczestwa zawsze mog cisn w kogo piorunem. Riblioteka rzeczywicie okazaa si imponujca i zawieraa wiele z moich ukochanych ksiek. Waciwie, to przyjrzawszy si bliej, stwierdziam, e znam je wszystkie. Mczyni poczstowali mnie przekskami. Prosz, sprbuj tych babeczek. S fantastyczne, nasze siostry to wspaniae kucharki.

Och... Ee... nie, dzikuj. Kishan i ja dopiero co jedlimy. W takim razie moe masz ochot nieco si odwiey? Macie tu azienk? Oczywicie. Jest tam, za kotar. Mamy rwnie prysznic. Pocignij za tamto dugie pncze, a z lici spynie woda. Przygotujemy ci straw i wygodne ko. Dzikuj. Najwyraniej trafilimy do domu syren. azienka na szczcie bya prawdziwa, skorzystaam wic z okazji, eby si umy i przebra. Gdy wyoniam si zza kotary, odkryam, e czeka na mnie zocista suknia, podobna do tych, ktre miay na sobie pikne gospodynie. Ubranie, w ktrym tu przybyam, nadal byo podarte, rozwiesiam je wic z nadziej, e w drzewie mieszkaj elfy, w zamian za przywdziaam zot sukni. Zaczam po cichu czyta notatki pana Kadama na temat syren. Przejrzaam wzmianki o syrenach w Odysei oraz mit o Jazonie i argonautach. Znaam ju te historie, ale pan Kadam zadba o informacje na temat morskich nimf oraz wodnych boginek wystpujcych w baniach. Te postacie to jednak raczej nimfy drzewne ni wodne. Zachowuj pikno i modo do mierci..." bla bla bla. Potrafi lata i przelizn si przez najmniejsz dziurk". Hmm, to co nowego. yj niezwykle dugo... Czasem s niewidzialne... Wyjtkowe pory to dla nich poudnie i pnoc". Hmm... Pnoc wkrtce nadejdzie. Bywaj niebezpieczne, doprowadzaj do utraty zmysw, udarw, odbieraj mow, potrafi zaczarowa". Ciche pukanie do drzwi sprawio, e poderwaam si gwatownie. Sucham? Czy jeste ju gotowa? Prawie. Szybko przejrzaam reszt notatek i wsunam papiery z powrotem do plecaka. Dwch piknych modziecw stao tu za drzwiami, wpatrujc si we mnie jak para wy obserwujcych ptasie gniazdo. Ymm, przepraszam. Wliznam si pomidzy nich, przeszam na drugi koniec pokoju i usiadam na czym, co wygldao jak wielka mikka sofa pokryta delikatnym futerkiem. Mczyni natychmiast otoczyli mnie z obu stron. Jeden z nich lekko szturchn mnie w rami. Jeste strasznie sztywna. Po si i rozlunij. Sofa dostosuje si do ksztatu twojego ciaa.

Nie przyjli mojej odmowy i popchnli mnie do tyu, delikatnie, lecz stanowczo. Tak, rzeczywicie jest mi bardzo wygodnie. Dzikuj. Ee... a gdzie Kishan? Jaki Kishan? Mczyzna, z ktrym tu przybyam. Nie zauwaylimy adnego mczyzny - odpar jeden z modziecw. Trudno byo cokolwiek zauway, gdy ty si tu zjawia - doda drugi. O tak, zgadzam si. Jeste cudowna dorzuci jego brat. Jeden z modziecw zacz gaska mnie po ramieniu, podczas gdy drugi masowa mi barki. Wskazali na stojcy przed nami st, zastawiony smakoykami. Czy zechcesz sprbowa kandyzowanych owocw? S wymienite. Nie, dzikuj. Na razie nie jestem godna. Mczyzna, ktry mnie masowa, zasypa mj kark pocaunkami. Masz niezwykle delikatn skr. Prbowaam usi prosto, ale on popchn mnie z powrotem na sof. Rozlunij si. Jestemy tu po to, by dba o twoj przyjemno. Drugi podnis wysoki, wski kieliszek z jakim musujcym czerwonym pynem. To sok z bzu. Wrczy mi kieliszek, uj mnie za drug do i zacz caowa moje palce. Oczy zaszy mi mg. Zamknam je na chwil, skupiajc uwag na dotyku warg caujcych moj szyj i ciepych doni na ramionach. Ciao przeszy mi dreszcz rozkoszy, chciwie pragnam wicej. Jeden z mczyzn pocaowa mnie w usta, ale jego pocaunek dziwnie smakowa. Co byo nie tak. Za to masa by bardzo przyjemny. Modzieniec przesun donie w stron mojego karku i zacz okrnymi ruchami jedzi po nim kciukiem. Nie wymamrotaam sabo i odepchnam ich od siebie, na prno jednak. Czuam niewyrane askotanie w tyle gowy, jakby koatao mi si po niej co, czego usiowaam si zapa. Co, co pozwolioby mi odzyska zmysy. W kocu zrozumiaam, co to takiego: Ren! To Ren zawsze w ten sposb masowa mnie po karku. Wyobraziam sobie jego twarz. Na pocztku bya nieostra, ale gdy zaczam w mylach wymienia cechy, ktre w nim kocham, obraz sta si wyra-

niejszy. Pomylaam o jego wosach, oczach, o tym, jak trzyma mnie za rk. O tym, jak lea z gow na moich kolanach, kiedy mu czytaam. O jego zazdroci, o mioci do nalenikw z masem orzechowym i o tym, jak zamwi lody brzoskwiniowe, bo kojarzyy mu si ze mn. Usyszaam jego gos: Main tumse mohabbat karta hun, iadala". Mudhe tumse pjar hai, Ren wyszeptaam. Nagle pka baka, ktra mnie otaczaa, i wyprostowaam si gwatownie. Mczyni z niezadowoleniem odsunli wargi i prbowali pocign mnie z powrotem. Zaczli cicho piewa jak melodi. Poczuam, e znw trac ostro widzenia, wic zanuciam piosenk, ktr napisa dla mnie Ren, a potem wyrecytowaam jeden z jego wierszy. Wstaam. Modziecy zaczli mnie namawia, bym co zjada i napia si jeszcze soku z bzu. Odmwiam. Prbowali pocign mnie z powrotem na mikkie oe. Nie dawaam si, cho bagali i kusili. Komplementowali moje wosy, uszy, moj pikn sukni. Biadolili, e jestem ich pierwszym gociem od tysicy lat i jedyne, czego pragn, to spdzi troch czasu w moim towarzystwie. Odmwiam twardo, uparcie twierdzc, e musz ju rusza w drog. Mczyni nie dawali za wygran i pocignli mnie z powrotem na sof. Wyrwaam si i chwyciam uk. Ryskawicznie napiam go i wycelowaam. Bracia cofnli si, jeden z nich obronnym gestem podnis rk. Spojrzeli po sobie, komunikujc si bez sw, a potem smutno potrzsnli gowami. Uczynilibymy ci szczliw. Zapomniaaby przy nas o problemach. Kochalibymy ci. Pokrciam gow. Kocham kogo innego. Z czasem stalibymy ci si drodzy. Potrafimy zastpi wszystkie myli uczuciem namitnoci i rozkoszy. Nie wtpi odparam sarkastycznie. Jestemy samotni. Nasza ostatnia towarzyszka umara setki lat temu. Kochalimy j. Tak, kochalimy wtrci si drugi. Odkd nas spotkaa, nie zaznaa smutku. Ale jestemy niemiertelni, a jej ycie zbyt szybko si skoczyo. Tak. Musimy znale kogo, kto nam j zastpi. C, chopcy, bardzo mi przykro, ale ja nie zamierzam by wasz tu przeknam lin wasz zniewolon kochank. A poza tym, ja wcale nie chc zapomnie. Obaj mczyni przygldali mi si przez dusz chwil.

Niech tak bdzie. Moesz i. A co z Kishanem? On sam musi dokona wyboru. To powiedziawszy, modziecy zakrcili si wok wasnej osi, zmienili w dwie smuki dymu i zniknli. Kiedy wrciam do azienki po swoje ubranie, stwierdziam z zachwytem, e jest czyste i naprawione. Wziam plecak i przeszam do ssiedniego pokoju. Zamiast kuszcego buduaru ujrzaam proste, puste wntrze. Otworzyam drzwi, wyszam na zewntrz i znw znalazam si na krtych schodach wewntrz gigantycznego drzewa. Drzwi zamkny si za mn i zostaam sama. Przebraam si z powrotem w elfie szatki i zaczam si zastanawia, kiedy i czy w ogle doczy do mnie Kishan. Na mikkim ou w domu syren z pewnoci pi si lepiej ni na twardych drewnianych stopniach. Rozemiaam si cierpko. Gdybym tam zostaa, pewnie miaabym lepsze rzeczy do roboty ni sen. Podzikowaam w mylach Renowi za ocalenie przed syrenimi kawalerami. Byam wykoczona. Zwinam si w kbek w piworze i zasnam. W rodku nocy poczuam lekkie szturchnicie w rami. Kishan. - Hej. Wsparam si na okciu i ziewnam. Kishan? Co tak pno? Wierz mi, nie byo atwo si uwolni. - Wiem, o czym mwisz. Ja musiaam nastraszy ich ukiem, eby zostawili mnie w spokoju. Waciwie to dziwi si, e tak szybko si stamtd wydostae. Ja musiaam pomyle o Renie, eby wyzwoli si spod ich wpywu. A ty? O czym pomylae? - Porozmawiamy o tym pniej, Kells. Jestem zmczony. - Dobrze. Dobranoc. Prosz, we mj pled. Wpuciabym ci do piwora, ale na razie mam do mczyzn. - Cakowicie ci rozumiem. Dziki. Dobranoc, Kells. Rano, po przebudzeniu, zjedlimy niadanie, spakowalimy si i znw ruszylimy w gr. Nad naszymi gowami rozjarzyo si jasne wiato. ciany pnia si rozwary i wyszlimy na zewntrz. Cieszyy mnie promienie soca, ale ju po chwili przywaram kurczowo do drzewa, starajc si nie patrze w d. Kishan przeciwnie, by zafascynowany tym, jak wysoko weszlimy. Nie byo wida ziemi, a kiedy spuci w d kawaek drewna, nie doszed do nas aden odgos. Olbrzymie gazie byy tak szerokie,

e moglibymy spacerowa po nich rami w rami, nie obawiajc si, e spadniemy. Kishan co jaki czas wchodzi na ktr z nich, zwiedzajc okolic. Ja jednak trzymaam si tak blisko pnia, jak to byo moliwe. Po kilku godzinach powolnej wspinaczki zatrzymaam si przed ciemnym otworem, wiodcym z powrotem w gb pnia. Poczekaam, a Kishan mnie dogoni, i razem weszlimy do rodka. Ta cz drzewa bya ciemniejsza, a w powietrzu unosia si wilgo. Po cianach spywaa woda, a powierzchnie byy tu szorstkie i pene drzazg. Nasze gosy odbijay si dookoa gonym echem. - Wyglda, jakby drzewo byo martwe, jakby kto je zniszczy -powiedziaam. - Rzeczywicie. Podoga jest przegnia. Trzymaj si moliwie blisko ciany. Mmo kilka minut. Schody skoczyy si czarn dziur, na tyle du, by si przez ni przelizn. - Nie ma innej drogi. Wchodzimy? - Bdzie trudno. - W takim razie pozwl, e pjd pierwsza i rozejrz si troch -zaproponowaam. Jeli dalej nie ma przejcia, bez sensu, eby gramoli si do rodka. Wtedy pomylimy, co robi dalej. Kishan przysta na mj plan, odebra mi plecak i poda latark. Podsadzi mnie i wcisnam si w otwr. Szam na czworakach, a korytarz zrobi si zbyt wski. Jedyne, co mogam zrobi, to wsta i zacz przeciska si bokiem. Po chwili sufit obniy si, wic znw skuliam si tu przy ziemi. Drewno byo tu skamieniae. Z gry zwisa duy odamek, blokujcy cz korytarza. Przeczogaam si pod nim i znalazam si w duej pieczarze. Czuam si, jakbym przemierzya z trzydzieci metrw, cho w rzeczywistoci byo ich pewnie niecae dziesi. Uznaam, e Kishan z trudem, ale jednak przecinie si do rodka. - Sprbuj przej! zawoaam. Czekajc na niego, zauwayam, e podoga w tym miejscu przypomina gbk. To pewnie dlatego, e drewno gnije, pomylaam. ciany pokrywaa jaka substancja, wygldajca jak wysuszona brzowa musztarda. Usyszaam nad gow trzepot skrzyde i dziwny ni to skrzek, ni to pisk. Hm, pewnie jest tam jakie gniazdo. Dwiki odbijay si echem wewntrz pieczary, coraz goniejsze i bardziej niepokojce. - Ee, Kishanie? Popiesz si!

Uniosam latark, ale nic nie dostrzegam. Czuam jednak ruch powietrza, zupenie jakby w ciemnociach kotowao si stado ptakw. Co musno mnie w rami i oddalio si z gwatownym opotem. Jeli to by ptak, to z pewnoci duy. Kishan! Zaraz bd. Syszaam, jak czoga si na brzuchu. Ju prawie przecisn si do rodka. Co albo kilka cosiw" znw zbliyo si do mnie z opotem skrzyde. Pomylaam, e moe to wielkie my. Zgasiam latark, by je zniechci, i patrzyam, jak Kishan przelizguje si przez dziur. Najpierw zobaczyam plecak, a potem jego gow. Nagle przestraszy mnie przenikliwy odgos tu nade mn. Ostre, zakrzywione palce chwyciy mnie za ramiona. Krzyknam. Ucisk zacieni si, usyszaam gwatowne bicie skrzyde i gony pisk. Obce szpony uniosy mnie w powietrze. Kishan szybko przeczoga si przez otwr i zapa mnie za nog, ale tajemnicze stworzenie byo silniejsze. Usyszaam krzyk Kishana: Kelsey! Odpowiedziaam mu, ale echo znieksztacio moje sowa. Byam ju bardzo wysoko, lecz wci dostrzegaam w dole jego sylwetk. Wkrtce otoczyli nas pobratymcy mojego porywacza i wchona mnie skrzeczca, trzepoczca, drca masa ciepych cia. Od czasu do czasu czuam na skrze municie futra, dotknicie skrzanej bony lub drapnicie pazurw. Stworzenie zwolnio, zawiso w powietrzu i rozlunio szpony. Zanim zdyam krzykn, z omotem wyldowaam na pupie. Signam po latark. Baam si rozglda, ale ciekawo zwyciya. Wczyam latark i spojrzaam w gr. Z pocztku nie rozumiaam, na co patrz. Widziaam tylko mas czarnych i brzowych cia. Potem zrozumiaam, e to n ie t o p e rz e . O lb rz y mie nietoperze. Staam na drewnianej pce, dziesitki metrw nad ziemi. Byskawicznie przywaram z powrotem do ciany. Kishan z przeraeniem wykrzykiwa moje imi. Nic mi nie jest! zawoaam. Nie zrobiy mi krzywdy! Jestem tu, na grze! Trzymaj si, Kells! Ju do ciebie id! Nietoperze obserwoway wysiki Kishana duymi, czarnymi lepiami. Masa cia bya w cigym ruchu. Niektre przeaziy po towarzyszach, by zyska lepsze miejsce. Inne trzepotay skrzydami,

by po chwili owin je ciasno wok tuowia. Jeszcze inne koysay si w przd i w ty. Niektre jady, inne spay. Byy bardzo haaliwe i obserwujc nasze poczynania, porozumieway si midzy sob seri pykni, mlani i klska. Kishan wspina si po cianie, ale wkrtce dotar do miejsca, gdzie straci wszelkie punkty zaczepienia i musia si wycofa. Kilka razy prbowa dotrze do pki, na ktrej tkwiam, ale bezskutecznie. Po szstej prbie stan obok otworu, przez ktry dostalimy si do pieczary, i zawoa: To niemoliwe, Kells! Nie wejd tam! Ju, ju otwieraam usta, eby mu odpowiedzie, kiedy olbrzymi nietoperz przemwi: On mylii, e to niemoliiwe zapiszcza, machajc skrzydami. Moliiwe, tygrysiie, moliiwe! Skd wiesz, e to tygrys? spytaam. Wiidziimy go! Syszymy. Ma rozszczepiion dusz. Rozszczepion dusz? Jak to? Ciierpii. Kiiedy zago sii rana... ocalii cii. Ocali mnie, kiedy zagoi si rana? Ale jak do tego doprowadzi? On jest jak my! P czowiiek, p tygrys. My jestemy p ptakii, p ssakii. Powkii musz sii spotka. On musii przyj swojego tygrysa. Ale jak sprawi, eby dwie powki poczyy si w jedno? Musii sii nauczy. Wanie miaam zada kolejne pytanie, kiedy w pieczarze nastpio jakie poruszenie. Kilka nietoperzy wzbio si w powietrze i zaczo fruwa z miejsca na miejsce. Wydawane przez nie dwiki odbijay si od cian rytmicznym stukotem. Wibracje byy tak silne, e czuam je na skrze. Wkrtce wronite w ciany kamyki zaczy delikatnie wieci. Im duej nietoperze wydaway swoje odgosy, tym wiato byo janiejsze. W kocu pieczara zostaa cakowicie owietlona. Swiiato zganiie, kiiedy skoczy sii czas. On musii zdy. Musii skorzysta z czowiieka iii tygrysa. Powiiedz mu. Dobrze odparam, po czym zawoaam do Kishana: Nietoperze chc, eby uy obu czci swojej natury i dotar do mnie, zanim zgasn wiata. Mwi, e musisz zaakceptowa swojego wewntrznego tygrysa! Teraz, gdy w pieczarze panowaa jasno, stao si oczywiste, e nie bdzie to atwe zadanie. Z ziemi wyrasta rzd naciekw,

przypominajcych stalagmity, ale z paskimi czubkami. Byy zbyt szeroko rozstawione, by czowiek mg przeskoczy z jednego na drugi, ale wydawao si to moliwe dla tygrysa. Kishan zadar gow, spojrza na mnie, wyrzuci akram w powietrze, zmieni si w czarnego tygrysa i da susa. By szybki. Wstrzymujc oddech, patrzyam, jak przeskakuje z jednego wskiego stoka na drugi, nie zatrzymujc si nawet, by zapa rwnowag. Wydaam stumiony okrzyk przeraenia, wiedzc, e kady skok mg oznacza mier. Przy ostatnim Kishan le wymierzy odlego i skoczy za daleko. Wbi pazury w skamienia drewnian krawd, dziko wymachujc ogonem, by zapa rwnowag. Zmieni si w czowieka, zapa akram i znw cisn go w powietrze. Czubek stalagmitu mia bardzo ma powierzchni, tak ma, e Kishan ledwo si na nim mieci. W pobliu nie byo adnego wystpu, na ktry mgby przeskoczy, nawet jako tygrys. Rozglda si przez chwil, rozmylajc nad nastpnym ruchem. Nietoperze obserwoway go wielkimi oczami, mrugajc co chwil. wiato zaczo przygasa. Im ciemniej si robio, tym bardziej niebezpieczna bya przeprawa. Wiedziaam, e Kishan widzi w ciemnoci lepiej ode mnie, lecz droga bya zdradliwa. Podj decyzj, przykucn, zmieni si w tygrysa i skoczy. Nie mia gdzie wyldowa. Kishan! Nie! wrzasnam. W p skoku zmieni si w czowieka i spad w d. Pooyam si na brzuchu, eby zerkn poza krawd mojej wskiej pki, i odzyskaam dech, ujrzawszy go, zwisajcego z dugiego pncza. Powoli wdrapywa si po nim na gr, rka za rk, a jednak wci by za daleko. Zapa akram i trzymajc go w zbach, rozhuta si, a dosign! wystajcego fragmentu w cianie. Wdrapa si na niego i przez chwil odpoczywa na pytkim wystpie. Oceniwszy swoje pooenie, chwyci kolejne pncze i skoczy. Wykona seri skomplikowanych akrobatycznych numerw, co najmniej trzy razy zmieniajc si z czowieka w tygrysa i z powrotem. W pewnej chwili rzuci si w powietrze, trzymajc lian, odepchn si nogami od przeciwlegej ciany i skierowa w moj stron, chwytajc kolejne pncze. Gdy zblia si do mnie, zrozumiaam, e liana jest zbyt krtka i e zabraknie mu co najmniej trzech metrw. Chciaam zamkn oczy, ale wiedziaam, e jedyne, co mog teraz dla niego zrobi, to patrze, jak ryzykuje dla mnie ycie. Kishan przelecia z powrotem do przeciwlegej ciany. Tym razem, gdy dotkn jej

stopami, chwyci pncze w zby, szybko zmieni si w tygrysa, i odepchn si silnymi tylnymi apami. Znw przybra ludzk posta i polecia tak daleko, jak si dao, po czym puci pncze. Wywin fikoka w powietrzu, zmieni si w tygrysa i wycign apy w stron pki, na ktrej siedziaam. Zatopi pazury w skamieniaym drewnie u moich stp, a akram wbi si w wystp kilka centymetrw od mojej doni. Tygrysie apy zmieniy si w ludzkie rce. Kishan! Chwyciam go za koszul na plecach i pocignam z caej siy. Ksi przeturla si po powierzchni pki i lea obok mnie przez kilka minut, dyszc ciko. wiata zgasy. Wiidziisz? Zrobii to. Kishanowi trzsy si ramiona, a ja otaram z z twarzy. Tak. Udao mu si powiedziaam cicho. Kishan usiad, a ja przytuliam go mocno i pocaowaam w policzek. Przez chwil trzyma mnie w objciach i nie chcia puci. Wreszcie niechtnie oderwa si ode mnie i odgarn mi wosy z twarzy. Przykro mi, e nie wziem plecaka powiedzia. Nic nie szkodzi. Z plecakiem nie daby rady. Przyniiesiiemy go! Szkoda, e nie przyniosycie Kishana mruknam ironicznym tonem. Musiia przej test. Zrobii to. Jeden z nietoperzy sfrun w d, chwyci plecak i spuci go prosto w moje rce. Dzikuj. Dotknam ramienia Kishana. - Nic ci si nie stao? Wszystko w porzdku. TJmiechn si szeroko. Po duszym namyle stwierdzam, e w zamian za prawdziwy pocaunek mgbym to zrobi jeszcze raz. Wymierzyam mu lekkiego kuksaca. Pocaunek w policzek powinien ci wystarczy, nie uwaasz? Kishan odburkn co pod nosem. Co dalej? Wemiiemy was przemwi jeden z nietoperzy. Dwa nietoperze opady w powietrze i rozoyy skrzyda. Zaczy bi nimi gwatownie, unoszc si do gry, i zawisy nad nami. Potem spuciy si powoli. Pazurzaste apy zapay mnie za ramiona i cisny.

Nie ruszajciie sii usyszaam. Gwatownie trzepoczc skrzydami, nietoperze wystartoway, unoszc nas wyej i wyej. Nie bya to zbyt przyjemna jazda, ale z pewnoci zaoszczdzia nam kilku godzin wspinaczki. Sdziam, e nietoperze ponios nas prosto w gr, one jednak zataczay powolne koa wewntrz pnia. W kocu wok zaczo si robi coraz janiej i dostrzegam szerok szczelin w cianie, przez ktr przezieray pomaraczowe smugi sonecznego wiata. Poczuam na skrze chodny powiew wiatru, a stch wo pleni, amoniaku i spalonych cytrusw zastpi wiey zapach ywego drzewa. Nasi skrzydlaci towarzysze przelecieli przez otwr z opotem skrzyde i ostronie usadzili nas na gazi. Konary byy tu ciesze, ale nadal wystarczajco mocne, by utrzyma nas oboje. Udzieliwszy nam ostatniej przestrogi (Bdciie ostronii"), nietoperze wrciy do wntrza drzewa. Zostalimy sami. Hej, Kells, rzu mi plecak. Chciabym zdj te czarne ciuchy i woy buty. Podaam mu plecak i odwrciam si plecami. Szkoda, e przez te wszystkie przemiany stracie swj elfi strj. Na szczcie pan Kadam upar si, by zapakowa ci kilka par butw. Ee, Kells? Ubranie od elfw jest w plecaku. Co? - Odwrciam si i ujrzaam Kishana nagiego od pasa w gr. Natychmiast popatrzyam w inn stron. Jak to moliwe? Nie wiem. To pewnie magia elfw. A teraz si odwr, chyba e chcesz patrze, jak si przebieram. Czerwona ze wstydu obrciam si szybko. Soce ju zachodzio. Postanowilimy zje kolacj i odpocz. Byam wyczerpana, ale baam si spa na gazi, nawet dwa razy szerszej od dwuosobowego oa. Przycupnam na samym rodku konaru. Boj si, e spadn. Jeste zmczona. Musisz odpocz. Nie zasn tu. Bd ci trzyma. Nie spadniesz. A jeli t y spadniesz? Koty nie spadaj z drzew, chyba e chc. Chod tutaj. - Kishan obj mnie ramieniem, drugim suc mi za poduszk. Nie sdziam, e zdoam zasn, a jednak si udao.

Gdy obudziam si nastpnego ranka, ziewnam, przetaram zaspane powieki i zobaczyam Kishana, ktry przyglda mi si uwanie. Jednym ramieniem obejmowa mnie w talii, drugie wci tkwio pod moj gow. Nie spae? Drzemaem. Dawno si obudzie? Jak godzin temu. Czemu mnie nie szturchne? Potrzebowaa odpoczynku. Och. Dzikuj, e nie pozwolie mi spa. Przyglda mi si przez chwil. Kells? Chc ci co powiedzie. Co? Obrciam si na bok i spojrzaam mu w oczy. O co chodzi? Jeste... jeste dla mnie bardzo wana. Ty dla mnie te. Nie. Nie to miaem na myli. Chodzi mi o to, e... czuj... i chyba niebezpodstawnie... e moglibymy sta si dla siebie wani. Ale ty ju jeste dla mnie wany. No tak, lecz ja nie mwi o przyjani. Kishan... Czy naprawd nie ma choby najmniejszej szansy, eby mnie pokochaa? Zupenie nic do mnie nie czujesz? Oczywicie, e tak. Ale... Ale co? Czy gdyby nie Ren, mogaby ze mn by? Czy mgbym sta si kim, na kim by ci zaleao? Pooyam mu rk na policzku. Kishanie, zaley mi na tobie. To jasne, e co do ciebie czuj. Kocham ci. Ksi umiechn si i nachyli nade mn. W gowie rozbrzmia mi sygna alarmowy. Odsunam si i poczuam, jakbym spadaa w otcha. Kurczowo chwyciam go za rk. Kishan przywrci mnie do pionu i bacznie przyjrza si mojej twarzy. Z pewnoci zauway na niej wyraz paniki, zrozumia te bez wtpienia, e nie bya ona spowodowana utrat rwnowagi.

Powcign emocje, odsun si nieco i szepn: Nigdy nie pozwol ci upa, Kells. Wiedziaam, e niezbyt dobrze radz sobie z t sytuacj, ale najlepsze, co mogam zrobi, to powiedzie: Wiem o tym. Kishan puci mnie i zacz przygotowywa niadanie. Znw ruszylimy po schodach w gr. Wskie stopnie wiy si na zewntrz drzewa. Pie by tu znacznie cieszy i okrenie go zajmowao nam okoo p godziny. Po kilku przeraajcych godzinach wdrwki po schodach, ktrych stopnie wci malay, natrafilimy na lin zwisajc z czego, co wygldao jak domek na drzewie. Uwaaam, e powinnimy i dalej, Kishan jednak chcia wspi si po linie. W kocu zgodzi si pj ze mn, pod warunkiem e jeli po trzydziestu minutach wspinaczki nigdzie nie dojdziemy, wrcimy tu. Nasza dyskusja okazaa si jednak pozbawiona sensu, gdy po piciu minutach drogi schody zmieniy si w due ski, ktre stopniowo niky w pniu. Ruszylimy wic z powrotem w stron liny. Chyba nie mam na tyle siy w ramionach, eby si po niej wspi powiedziaam. Nie martw si. Ja mam do siy na nas oboje. Co dokadnie masz na myli? Zobaczysz. Gdy dotarlimy do liny, Kishan wzi ode mnie plecak i zaoy go, po czym skin na mnie doni. Co takiego? Ksi gestem nakaza, bym stana przed nim. Co niby mam robi? Obejmij mnie za szyj i wsu nadgarstki w grne ucho plecaka. W porzdku, tylko bez numerw. Mam straszne askotki. Kishan wzi mnie na rce, co sprawio, e jego twarz znalaza si bardzo blisko mojej. Unis brew. Gdybym chcia zrobi ci jaki numer, to wierz mi, nie po to, eby ci rozmieszy. Zachichotaam nerwowo, ale on nie straci powagi.

No dobrze. Ruszajmy ju. Poczuam, jak napinaj si jego minie, gdy gotowa si do skoku, ale zanim si ruszy, jeszcze raz na mnie spojrza. Jego wzrok powdrowa w stron moich ust. Nagle nachyli si i poczuam w ich kciku jego ciepy, mikki pocaunek. Kishan! Wybacz. Nie mogem si powstrzyma, widzc, e nie masz dokd przede mn uciec. Poza tym masz usta stworzone do caowania. Powinna si cieszy, e powstrzymaem si od tego, na co naprawd miaem ochot. Masz szczcie. Kishan da susa. Pisnam z przestrachu, a on zacz wspina si po linie. Przesuwa si w gr, co jaki czas wspierajc stopy na wystajcych konarach, ktre apa czasem jedn rk, by odzyska rwnowag. Przez cay czas bardzo uwaa, eby nie zrobi mi krzywdy. Poza tym, e bujalimy si setki, a moe i tysice metrw nad ziemi, a kady skok z gazi sprawia, e odek wywija mi salto, czuam si cakiem komfortowo. Waciwie, to nawet nieco zbyt komfortowo, zwaywszy, e cay czas byam mocno przytulona do Kishana. Najwyraniej mam sabo do mczyzn w typie Tarzana. Gdy wreszcie znalelimy si przed wejciem do domku, Kishan wdrapa si po linie jeszcze troch wyej i poczeka, a ostronie odczepi si od jego szyi. Gdy wgramoliam si do domku, odepchn si nogami od krawdzi i wlecia do rodka, ldujc stylowo na belkach podogi. Najwyraniej wietnie si bawi. Na mio bosk, przesta si popisywa. Czy ty w ogle rozumiesz, jak wysoko si znajdujemy i e w kadej chwili moemy spa i roztrzaska si o ziemi? Zachowujesz si, jakby to bya kapitalna przygoda. Nie mam pojcia, jak wysoko zaszlimy odpar Kishan. Ale owszem, dobrze si bawi. Lubi by czowiekiem i lubi twoje towarzystwo. Obj mnie w talii i przycign do siebie. Hmm mruknam, po czym natychmiast si odsunam. Nie mogam go wini za rado z bycia czowiekiem przez cay czas, nie wiedziaam jednak, jak zareagowa na drug cz jego wypowiedzi, milczaam wic. Usiedlimy na drewnianej pododze domku i zajrzelimy do notatek pana Kadama. Przeczytalimy je dwa razy i czekalimy, jednak nic si nie wydarzyo. Powinnimy byli dotrze do siedziby ptakw, nie widzielimy jednak ani jednego.

Przyszo mi do gowy, e nie jestemy tam, gdzie mielimy doj. Powoli zacz ogarnia mnie gniew. Halo! Jest tu kto? Mj gos odbi si echem po pomieszczeniu. W odpowiedzi usyszaam trzepot skrzyde i jaki skrzeczcy odgos. W kcie dostrzeglimy ukryte gniazdo, z ktrego spogldaa na nas para krukw. Nawoyway si dziwnym stukotem z gbi garde. Wkrtce opuciy swoj erd i zaczy kry po wntrzu domku, wykonujc powietrzne akrobacje. Chwilami latay nawet do gry nogami. Z pocztku nie zauwayam, e z kadym okreniem coraz bardziej si do nas zbliay. Kishan uj akram i wznis go do gry jak n. Powstrzymaam go gestem i lekko pokrciam gow. Poczekajmy i zobaczmy, co zrobi. Czego od nas chcecie? spytaam. Ptaki wyldoway kilkadziesit centymetrw od nas. Jeden z nich wykrci eb, spojrza na mnie lnicym okiem i powoli zacz si przysuwa, to wystawiajc, to chowajc czarny jzyk. Nasecie? powtrzy szorstkim, ochrypym gosem. Rozumiecie mnie? Ptaki zaczy kiwa gowami, co jaki czas nieruchomiejc, by wyczyci pirka. Co to za miejsce? Kim jestecie? Kruki przybliyy si nieco w podskokach. Jeden z nich powiedzia: Hugn. Mogabym przysic, e od drugiego usyszaam: Munan. Spojrzaam na nie z niedowierzaniem. Nazywacie si Hugin i Munin? Znw pokiway czarnymi epkami i zbliyy si o kilka centymetrw. Czy to wy ukradycie moj bransoletk? Ptasie gowy zaczy porusza si w gr i w d. I amulet? odezwa si Kishan. Znw potwierdzenie. W takim razie chcemy je dosta z powrotem. Moecie sobie zatrzyma miodowniki. Zreszt pewnie i tak ju je zjadycie.

Ptaki zakrakay ochryple, kapny dziobami i zatrzepotay skrzydami. Nastroszyy pira, przez co wyglday na wiksze ni w rzeczywistoci. Zaoyam rce na piersi. - Nie chcecie odda nam naszych rzeczy, co? Kruki niepewnym, tanecznym krokiem podeszy bliej i wskoczyy mi na kolano, co wywoao natychmiastow reakcj Kishana. Musnam rk jego rami. - Jeli to naprawd Hugin i Munin, ktre szeptay skradzione myli do ucha boga Odyna, to moe przemwi, kiedy usid nam na ramionach. Najwyraniej miaam racj, bo gdy tylko lekko przechyliam gow, jeden z ptakw zamacha skrzydami i wlecia mi na rami. Przysun dzib do mojego ucha i delikatnie co z niego wycign, nie poczuam jednak blu. - Co robisz? - Mylitkney. - Co takiego? - Mylitkney. Pocign jeszcze raz. Wtem rozlego si ciche klanicie, a Hugin zeskoczy na podog, trzymajc w dziobie co w rodzaju luzowatej, popltanej nici. Zakryam ucho doni. - Co ty zrobie? Ukrade cz mojego mzgu? Bd miaa uszkodzony mzg? - Mylitkney! - Co to znaczy? luzowata ni powoli rozpyna si w powietrzu, a ptak zaklekota dziobem. Wpatrywaam si w niego z szeroko otwartymi ustami, z przeraeniem zastanawiajc si, co mi zrobi. Czy ukrad jedno z moich wspomnie? Zaczam gorczkowo przypomina sobie wszystkie wane rzeczy. Szukaam dziury, pustki. Jeli jednak ptak rzeczywicie ukrad mi wspomnienie, nie miaam pojcia, co to mogo by. Kishan dotkn mojej doni. - Wszystko w porzdku? Jak si czujesz? - Dobrze, tylko... - zaczam i w tym momencie w mojej gowie zasza jaka zmiana. Co si dziao. Co przesuwao si po powierzchni mojego umysu jak gumowa cigaczka po namydlonej

szybie. Czuam, jak warstwa niezrozumienia, mylowego baaganu i z braku lepszego okrelenia brudu odpada niczym martwy naskrek po oparzeniu sonecznym. Zupenie jakby do tej chwili pory mojej wiadomoci byy zatkane przez chaotyczne lki, zmartwienia i ponure myli. Przez moment widziaam wszystko idealnie ostro i przejrzycie. Wiedziaam, e jestemy ju bardzo blisko celu. Ze chusty strzeg zajade istoty. Wiedziaam te, do czego zdolna jest owa chusta. W tamtej chwili wiedziaam, jak ocali Rena. Munin skaka przed Kishanem, czekajc na swoj kolej. W porzdku, Kishanie! Pozwl mu usi sobie na ramieniu. Nie skrzywdzi ci, wierz mi. Ksi spojrza na mnie z powtpiewaniem, a mimo to posusznie przechyli gow na bok. Zafascynowana patrzyam, jak Munin z opotem lduje mu na ramieniu. Nie zoy skrzyde i wci nimi opocc, zagbi dzib w uchu Kishana. Czy Munin robi z Kishanem to samo co ty ze mn? spytaam Hugina. Ptak potrzsn gow i przestpi z nogi na nog. Zacz czyci pirka. W takim razie na czym polega rnica? Czekj. Mam czeka? Ptak skin epkiem. Munin zeskoczy na podog, trzymajc w dziobie delikatne czarne pasmo rozmiarw ddownicy. Otworzy dzib i pokn je. U h. . . to rzeczywicie wygldao inaczej. Kishanie? Co si stao? Wszystko w porzdku? Nic mi nie jest odpar Kishan cicho. On... on mi wszystko pokaza. Co ci pokaza? Moje wspomnienia... w najdrobniejszych detalach. Zobaczyem jeszcze raz wszystko, co si zdarzyo. Widziaem siebie z Yesubai, rodzicw, Kadama, Dhirena... wszystko. Z jedn du rnic. Wzi mnie za rk. O czym ty mwisz? Z jak rnic? To czarne pasmo, ktre widziaa... trudno to wyjani. Jakby Munin zdj mi z oczu ciemne okulary. Zobaczyem wszystko takim, jakie byo naprawd, z zupenie innego punktu widzenia. Jakbym obserwowa swoje ycie z boku.

Czy twoje wspomnienia si zmieniy? Nie, po prostu... s bardziej przejrzyste. Teraz wiem, e Yesu-bai bya urocz dziewczyn, ktrej na mnie zaleao, ale kto inny kierowa jej uczuciami. Nie kochaa mnie tak, jak ja kochaem j. Baa si ojca. Bya mu cakowicie posuszna, ale i rozpaczliwie pragna si od niego uwolni. Skoczyo si na tym, e zgina z jego rki. Jak mogem nie dostrzec jej strachu? - mwi dalej, pocierajc szczk. Dobrze go ukrywaa. Lokesh wykorzysta jej uczucia do mnie. Powinienem by od pocztku przejrze jego zamiary, ale byem lepy, beznadziejnie zadurzony. Jak mogem wczeniej tego wszystkiego nie dostrzega? Czasami mio sprawia, e zachowujemy si jak szalecy. A ty? Co ty zobaczya? Tb byo mniej wicej tak, jakby kto poodkurza mi w mzgu. Poodkurza? Posprzta. Moje myli s czyste, tak samo jak twoje wspomnienia. Wiem ju, jak zdoby chust i co wydarzy si dalej. Co si wydarzy? Powiem ci po drodze, ale najpierw... Podskoczyam i zapaam gniazdo wcinite w kt pod sufitem. Ptaki zaczy podrygiwa, skrzeczc z rozdranieniem. Podfruny do mnie i biy skrzydami tu przy mojej twarzy. Przykro mi, ale to tylko wasza wina. To wy oczyciycie mi umys. Poza tym to nasza wasno. Potrzebujemy tych rzeczy. Wyjam z gniazda aparat, bransoletk i amulet. Kishan zapi mi bransoletk i acuszek, a potem wetkn aparat do plecaka. Ptaki spoglday na mnie nadsane. Moe damy wam co w zamian? - zaproponowaam. Kishan wycign z plecaka haczyk na ryby, paeczk fluorescencyjn oraz kompas i zoy je w gniedzie. Odoyam gniazdo na miejsce, a ptaki natychmiast podfruny, by obejrze swoje nowe skarby. Dzikuj wam! Za mn, Kishanie.

21 CHUSTA BOSKIEJ TKACZKI Wstaam i podeszam do jednego z czterech ktw domu. Z sufitu zwisaa lina. Ujam j mocno i pocignam. Sponad dachu doszed gony terkot, otworzya si klapka i o podog uderzya drabina. Teraz bdzie najtrudniejsza cz wyjaniam Kishanowi. Ta drabina wiedzie na zewntrz. Musimy wspi si po gaziach, a dotrzemy na czubek drzewa, gdzie tkwi ogromne ptasie gniazdo. W gniedzie ley chusta, ale strzeg go elazne ptaki. elazne ptaki!? Tak, musimy je pokona, eby zdoby chust. Poczekaj chwil. Zaczam szybko kartkowa notatki pana Kadama, a znalazam to, czego szukaam. Prosz. Oto z czym przyjdzie nam walczy. Pokazaam mu ilustracj przedstawiajc mityczne ptaki stymfalijskie, ktre wyglday wystarczajco gronie i bez towarzyszcego im opisu. Kishan zacz czyta: Straszliwe, drapiene ptaki o elaznych dziobach, pazurach z brzu i toksycznych odchodach. Zazwyczaj yj w duych stadach". Nieze, co? Trzymaj si blisko mnie, Kells. Nie wiemy, czy rany bd ci si tu goi. Skoro ju o tym mwimy, o tobie rwnie tego nie wiemy. Umiechnam si zaczepnie. Ale spokojnie, postaram si zbyt dugo nie zostawia ci samego. Bardzo mieszne. Panie przodem.

Wdrapalimy si po drabinie i ju po chwili otaczaa nas pltanina gazi, tak gsta, e przypominaa mapi gaj. Wspinaczka nie bya trudna, jeli nie mylao si o upadku. Kishan upar si, bym sza przodem, tak eby w razie potrzeby mg mnie podtrzyma, co zreszt raz rzeczywicie musia zrobi. Kiedy stopa zelizna mi si z mokrej gazi, Kishan j zapa i popchn z powrotem w gr. Po duszej wspinaczce odpoczlimy, siedzc okrakiem na gaziach, oparci plecami o pie ja wyej, Kishan niej. Rzuci mi menak z lemoniad. Oprniam naczynie kilkoma dugimi ykami i zauwayam, e konar, na ktrym siedz, jest uszkodzony. Kishanie, spjrz na to. Czubek gazi pokrywaa gsta, gumowata, tozielona ma, ktra najwyraniej poara poow pdu. Co mi si zdaje, e mamy przed sob toksyczne odchody stwierdziam cierpko. Kishan zmarszczy nos. S stare, moe nawet dwutygodniowe. Co za smrd. Ostry i gorzki, a pali mnie w nozdrza. Trzeba bdzie uwaa na toksyczne bomby, co? Teraz, gdy Kishan zapa trop, zapach doprowadzi nas do gniazda. Po kolejnej godzinie wspinaczki ujrzelimy je, spoczywajce na trzech konarach. Ale ogromne! Wiksze od gniazda Wielkiego Ptaka. Kto to jest Wielki Ptak? ta pierzasta kuka z programu dla dzieci. Mylisz, e mieszkacy gniazda s w pobliu? Nic nie sysz, ale ta wo jest wszdzie. Na szczcie masz tygrysi nos. Ja zupenie nic nie czuj. Zazdroszcz ci. Ju chyba nigdy nie zapomn tego smrodu. C, gwoli sprawiedliwoci powiniene stoczy walk z cuchncymi ptakami. Jak pamitasz, Renowi trafiy si demony kappa i zaczarowane mapy. Kishan burkn co w odpowiedzi i zacz si przesuwa w stron olbrzymiego gniazda. Konary byy osabione w miejscach, gdzie zalegay na nich stare odchody. Gdy zbytnio si do nich zbliaam, z powierzchni gazi osypywa si biay py, a czasem amaa si na p. Podkradlimy si bliej, polegajc na suchu Kishana. Gniazdo byo rozmiarw sporego basenu, splecione z martwych gazek gruboci mojego ramienia. Wygldao troch jak olbrzymi kosz piknikowy. Wdrapalimy si na gr i wlelimy do rodka.

W gniedzie leao pi ogromnych jaj. Kade z nich wypenioby wntrze jacuzzi. Lnice i brzowe, odbijay promienie soca, ktre raziy nas w oczy. Gdy Kishan postuka lekko w jedno z jaj, usyszelimy guche, metaliczne echo. Okryam gniazdo i wydaam z siebie stumiony okrzyk zachwytu. Jaja leay na przecudnej urody przezroczystej tkaninie. Chusta Boskiej Tkaczki! Materia wyglda jak ywy. Na jego powierzchni wiroway jak w kalejdoskopie wielobarwne geometryczne wzory, raz bladobkitne, po chwili rowe, te, zielonkawe i zote, a zaraz potem poyskliwie czarne niczym skrzyda kruka. Patrzyam na nie jak zahipnotyzowana. Kishan spojrza w niebo i da mi znak, e na razie nic nam nie grozi, po czym przykucn obok mnie i przyjrza si chucie. Bdziemy musieli przeturla jaja pojedynczo, Kells. S za cikie. Dobrze. Zacznijmy od tego. Chwycilimy lnice jajo i ostronie przetoczylimy je na skraj gniazda, po czym wrcilimy po nastpne, obok ktrego znalelimy piro. Zazwyczaj ptasie pira s lekkie, gitkie i puste w rodku. To byo dusze ni moje rami, cikie i metalowe. Kishan z trudnoci je poruszy, miao krawd ostr jak pia tarczowa. Hmm, le mi to wyglda powiedziaam. Rzeczywicie zgodzi si Kishan. Lepiej si popieszmy. Wanie turlalimy na bok trzecie jajo, kiedy do naszych uszu dobieg gony skrzek. W oddali pojawi si ptak, ktry w szybkim tempie zblia si do gniazda. Nie miaam pojcia, jakim cudem dojrza nas z takiej odlegoci, ale z pewnoci nie wyglda na zadowolonego. Osoniam oczy doni, by lepiej mu si przyjrze. Na pocztku wydawa si may, ale przyblia si byskawicznie i prdko zmieniam zdanie na temat jego rozmiarw. Potne stworzenie z rozpostartymi skrzydami szybowao prosto na nas. up! Promie soca odbi si od metalicznego tuowia olbrzymiego ptaszyska i olepi mnie na chwil. up! Ptak by ju znacznie bliej i wydawa si dwa razy wikszy. Zaskrzecza gono i przenikliwie. Odpowiedziay mu nieco cichsze odgosy i za pierwszym ptakiem pojawi si drugi. Drzewo zatrzso si na znak, e co wyldowao na pobliskiej gazi. Ptak wrzasn i zacz zblia si do gniazda. Kishan osoni mnie i oboje cofnlimy si o krok, wci majc za plecami pie. up! up! up! Monstrum znalazo si tu nad naszymi gowami. Bardziej przypominao potwora ni ptaka. Przyjrzaam mu

si uwanie. Miao przekrzywion gow i wpatrywao si w nas nieruchomymi oczami. Rozpito jego skrzyde musiaa liczy okoo dwunastu metrw, czyli mniej wicej poow dugoci samolotu pana Kadama. Napiam uk. W tej chwili powietrzem i caym moim ciaem wstrzsn straszliwy, piskliwy jazgot. Rka mi zadraa i spudowaam. Ptaszysko przypominao olbrzymiego ora. Jego tuw pokryway rzdy gstych, nachodzcych na siebie pir, ktre byy jeszcze wiksze na jego dugich, szerokich skrzydach, gdzie rozmiarem przypominay deski surfingowe. elazny ptak bi skrzydami powietrze i rozkada ogon, by zahamowa tu nad nami i znw poszybowa w gr. Porusza si w sposb typowy dla drapienika. Gdy po raz drugi zacz pikowa w nasz stron, wycign potne, uminione apy, zakoczone ostrymi jak brzytwy pazurami. Kishan popchn mnie na podoe, twarz w d, i straszliwe szpony miny nas o kilka centymetrw. Z ba ptak przypomina mew o masywnym, dugim, zakrzywionym dziobie, z ktrego grnej czci wyrasta elazny szpikulec. Jeden z ptakw by ju bardzo blisko. Kapn dziobem, a ja usyszaam metaliczny chrzst uderzajcych o siebie ostrych krawdzi. Gdy znalaz si niebezpiecznie blisko, cisnam w niego piorunem. Byskawica odbia si od piersi potwora i osmalia powierzchni gniazda tu pod nogami Kishana. Uwaaj, Kells! Sytuacja nie wygldaa dobrze. Pioruny si od nich odbijaj! zawoaam. Moja kolej! odkrzykn Kishan i rzuci akramem. Dysk zatoczy w powietrzu szeroki uk, omijajc ptaka. Kishanie! Jak mona nie trafi w co tak wielkiego? Cierpliwoci! Cakram zatoczy peny uk i wirujc wok wasnej osi, wraca do Kishana. Po drodze trafi jedno z ptaszyde, przecinajc ogromne skrzydo ze straszliwym odgosem, przypominajcym wiercenie w blasze. Ptak wrzasn i run w d, odzierajc przy tym pie z gazi. Gdy rozbi si o ziemi, drzewem wstrzsn potny dreszcz. Jeszcze trzy ptaki zataczay koa nad naszymi gowami, starajc si dosign nas ostrymi szponami i szpikulcowatymi dziobami. Napiam uk, celujc w najbliszego. Trafiam prosto w jego pier, ale to go jedynie rozwcieczyo.

Kishan rzuci si pomidzy ptasie jaja, gdy jeden z potworw niemal nadzia go na pazur. Celuj w podgardle albo w lepia, Kells! Wypuciam kolejn strza w szyj i nastpn, prosto w oko pta-szyda, ktre runo w d, wirujc jak zestrzelony bombowiec, i roztrzaskao si o ziemi. Teraz dopiero ptaki byy wcieke. Nadlatywao ich coraz wicej. Zdaway si inteligentne i zaradne. Jeden dga Kishana dziobem, zmuszajc go do cofania si ku krawdzi gniazda, a drugi w tym czasie zaatakowa go od tyu i pochwyci w szpony. Kishan! Podniosam rk, celujc w olbrzymie oko. Tym razem byskawica zadziaaa. elazny ptak zaskrzecza przenikliwie i puci Kishana, ktry z omotem wyldowa z powrotem w gniedzie. Cisnam piorunem w kolejnego ptaka i potwr odfrun, jazgotliwie nawoujc swoich pobratymcw. Podbiegam do Kishana. Nic ci nie jest? Mia podart, zakrwawion koszul. elazne szpony przeoray mu z obu stron klatk piersiow. Z ran ciurkiem laa si krew. To nic powanego odpar ksi, dyszc ciko. Boli, jakby mnie kto rozcina rozpalonym ostrzem, ale ju si goi. Nie pozwl, eby te potwory si do ciebie zbliyy. Skra wok rozci jtrzya si zajad czerwieni. Wydaje mi si, e one maj na pazurach kwas powiedziaam ze wspczuciem. Kishan sykn z blu, gdy dotknam jego skry. Nic mi nie bdzie. Zamar w bezruchu. Posuchaj. Komunikuj si ze sob. Zaraz tu wrc. Przygotuj si. Kishan wsta, stkajc z blu, podczas gdy ja ukryam si za dwoma jajami, ktre zostay na rodku gniazda. Chyba jednak wolabym spotkanie z mapami! zawoa Kishan. Zadraam. Kiedy to si skoczy, wypoyczymy King Konga i Ptaki. Wtedy zdecydujesz. Kishan si umiechn. Zapraszasz mnie na randk? Bo jeli tak, to znaczy, e mam dodatkow motywacj, by wyj cao z tej opresji.

Skoro tak, to gra jest warta wieczki. Trzymam ci za sowo. Kishan wzi rozbieg, skoczy i przekoziokowa w powietrzu, ldujc na wystajcym konarze. Rzuci akramem, ktry wystrzeli w niebo. Soce odbijao si od powierzchni zotego dysku, kiedy wirujc, wznosi si w gr i podcina skrzyda tuzinowi metalowych potworw. Ptaki rozpierzchy si na rne strony, po czym zbiy w nowe grupki. Wyglday zupenie tak, jakby kalkuloway swj nastpny ruch. Nagle wszystkie zaczy pikowa prosto na nas. Stado zaatakowao z przeraliwym skrzekiem i piskiem. Przypominay mi w tym grupk mew, ktre widziaam kiedy na play, drczce i szczypice dziobami czowieka z kanapk w doni, uparcie i bez ustanku, a uciek z krzykiem. Byy brutalne i zdeterminowane. Ptaki runy prosto na nas, pustoszc koron drzewa. Ponad poowa zaatakowaa Kishana, ktry zwinnymi skokami przemieszcza si z gazi na ga, a znalaz si obok mnie, w kryjwce za jajami. Powietrze mci wcieky opot skrzyde. Czuam si jak wewntrz tornada. Kishan raz po raz ciska akramem, to odcinajc nog, to rozdzierajc brzuch ktremu z agresorw. Ja pozbyam si dwch osobnikw, wpuszczajc im strza prosto w oko, za kolejnych dwch olepiam uderzeniem pioruna. Kells, czy moesz na chwil utrzyma je z dala ode mnie!? zawoa Kishan. Chyba tak! Co chcesz zrobi? Przesun ostatnie dwa jaja! Popiesz si! Zrobiam eksperyment. Napiam uk, wpuciam byskawic w strza i strzeliam. Trafiam jednego z ptakw w oko, odrywajc mu eb. Spalony, dymicy, bezgowy tuw spad z omotem i zawis na krawdzi gniazda, ktre przechylio si z trzaskiem, po czym powrcio do poprzedniej pozycji. Wyskoczyam w powietrze jak na trampolinie. Rozpaczliwie chwyciam si krawdzi, ale ju po sekundzie zaczam si obsuwa. Z ramienia kapaa mi krew. Mocno zacisnam palce i zaryam stopami w gazie. Zamaam kilka paznokci, podrapaam si caa, ale byo warto nie runam w d, na pewn mier. Na razie. Kishan lepiej sobie radzi. Szybko zapa rwnowag i podczoga si do mnie. Trzymaj si, Kells!

Podpez na skraj gniazda i lec na brzuchu, wycign rk. Zapa mnie za rami, potem za drugie, i pocign do gry, a wyldowaam prosto na nim. Nic ci nie jest? zapyta. Wszystko w porzdku. To dobrze. Umiechn si i mnie przytuli. Nagle dostrzeg co w grze. Podoy mi rk pod gow, drug chwyci mnie w talii i przeturlalimy si kilka razy, a uderzylimy w przeciwleg krawd gniazda. Gdy si zatrzymalimy, przykrywa mnie swoim ciaem. Uwaaj! wrzasnam. Dwa ptaki wisiay tu nad nami, usiujc przeci nas na p metalowymi dziobami. Chwyciam lec nieopodal zaman ga i dgnam ni ptaka w oko, w ostatniej chwili ratujc Kishana przed wypatroszeniem, po czym wystrzeliam piorunem w drugiego napastnika. Dziki. Umiechnam si, dumna ze swojego wyczynu. Nie ma za co. Gniazdo znw si przechylio. Ciar martwego ptaka zwisajcego z krawdzi by zbyt duy. elazny tuw spada, pocigajc je za sob. Kishan chwyci si gazi z obu stron mojej gowy. Trzymaj si! zawoa. Objam go za szyj i trzymaam mocno, a tymczasem gniazdo przechylio si o kilka metrw i pko. Poowa spada razem z martwym ptakiem, a druga ta, w ktrej leelimy zawisa niebezpiecznie na dwch nadamanych konarach. odek cisn mi si bolenie, gdy gniazdo i wszystko wok, wcznie z dwiema gaziami, ktrych si trzymalimy, opado okoo metra z przenikajcym koci omotem. Trzy z piciu jaj wypady i rozbiy si o gazie poniej. Gdzie chusta!? krzyknam. Tutaj! Wiatr wywia czarodziejsk chust z gniazda i udrapowa j luno na uamanym konarze par metrw niej. Materia opota na wietrze, w kadej chwili groc odfruniciem. Kells, szybko! Zap mnie za rk. Opuszcz ci, eby moga jej dosign. Jeste pewien? Jestem! Ju!

Zapa mnie za rk i opuci w stron gazi. Nie sdziam, e ma tyle siy, ale on mocno chwyci si drug rk konaru i utrzymywa na nim nas oboje. To jednak nie wystarczyo. Musz zej niej! Czy moesz zapa mnie za nog? Tak. Wracaj na gr. Stkn, podcign mnie, wyrzucajc w powietrze jak worek ziemniakw, i zapa w pasie w momencie, gdy zaczam spada. Krzyknam i chwyciam go za szyj. Co mam robi? Po p ie rw s z e . . . Opuci gow i mocno mnie pocaowa. A teraz obejmij mnie w pasie lew nog. Spojrzaam na niego podejrzliwie. No ju! Po chwili zdoaam zaczepi nog o jego tali. Kishan zapa mnie za stop rk, ktr do tej pory podtrzymywa mnie w pasie. Baam si. Po raz kolejny musiaam zaufa, e utrzyma nas oboje. W porwnaniu z tym wdrapanie si Renowi na barki w Kiszkindzie wydao mi si dziecinn zabaw. Skrzywiam si, mylc o tym, jakie wariackie zadania czekaj nas podczas kolejnych misji. Modliam si, by ga wytrzymaa jeszcze troch, ale wrodzony realizm podpowiada mi, e moe si zama w kadej chwili i sprawi, e runiemy setki metrw w d. Puciam szyj Kishana i powoli zawisam do gry nogami, trzymajc go za pasek, potem za nogawk, a w kocu za stop. Opuszczajc si w d, mamrotaam pod nosem: Czemu nie mogli wybra do tego jakiej akrobatki z Cirque du Soleil? Zwisanie do gry nogami z nadamanej gazi tysice metrw nad ziemi to nieco zbyt wysokie wymagania w stosunku do pocztkujcej adeptki wushu! Kells! Co? Zamknij si i ap chust! Mocno wycignam rk i usyszaam cichy jk Kishana. Jeszcze tylko kilka centymetrw! Jego rka zelizna si z mojej ydki na kostk. Zakoysaam si nad zielon otchani. Przestraszona, krzyknam do Kishana i zamknam na chwil oczy. Przeknam lin i rozhutaam si. Wiatr zerwa chust z gazi. Zawirowaa w powietrzu i przeleciaa tu przed moim nosem. W ostatniej chwili chwyciam rg tkaniny i kiedy tak wisiaam do

gry nogami, z krwi pulsujc w gowie, rozpaczliwie ciskajc w palcach rbek materiau ze wiadomoci, e Kishan utrzymuje nas oboje resztkami si, nawiedzia mnie wizja. Zielona gstwina, hutajca si tam i z powrotem przed moimi oczami, zblada i usyszaam znajomy gos: Kelsey. Panno Kelsey! Syszy mnie pani? Pan Kadam! Tak, sysz! Dostrzegam za jego plecami niewyrany zarys namiotu. Widz paski namiot! A ja widz pani i Kishana! Co? - Wykrciam gow, spojrzaam do tyu i ujrzaam zamglon sylwetk Kishana ciskajcego moj nog oraz wasne osabione ciao, wiszce gow w d. Chusta niebezpiecznie wylizgiwaa mi si z palcw. Usyszaam krzyk Kishana, dobiegajcy jakby z bardzo daleka: Kelsey! Trzymaj si! Wtem pojawia si przede mn kolejna niewyrana posta. Prosz nic nie mwi poinstruowa mnie pan Kadam. Prosz si nie da sprowokowa. Dobrze. Medalion pana Kadama jarzy si czerwieni. Z moim dziao si to samo. Gdy znw podniosam wzrok, rozmyta sylwetka intruza nabraa masy i ostroci. Lokesh. By ubrany w garnitur. Ciemne wosy mia przylizane do tyu. Zauwayam na jego palcach kilka piercieni. Jego medalion rwnie wieci na czerwono, przy czym by o wiele wikszy od naszych. Nikczemnik umiechn si, a w jego oczach zapony iskierki okruciestwa. Aa! Rozmylaem nad tym, kiedy si znowu spotkamy - przemwi uprzejmie, zupenie jakby ponownie przedstawiono nas sobie na proszonym podwieczorku. Kosztowaa mnie, moja droga, wiele czasu i wysiku. Obserwowaam go w milczeniu. Skrzywiam si lekko, gdy czarownik zmierzy mnie lubienym wzrokiem. Lokesh przemwi cichym, zowrogim gosem: Nie mamy czasu na wymian uprzejmoci, powiem wic wprost. Pragn medalionu, ktry nosisz na szyi. Oddasz mi go. Jeli to zrobisz, pozwol twojemu tygrysowi y. Jeli nie... - Wycign z kieszeni n i przejecha nim po kciuku, jakby chcia sprawdzi, czy jest wystarczajco ostry. - Jeli nie, to znajd ci i podern ci

gardo... Spojrza mi prosto w oczy i dokoczy: A potem zdejm amulet z twojej zakrwawionej szyi. - Nie mieszaj w to tej modej damy - odpowiedzia mu pan Ka-dam. Spotkam si z tob i dam ci to, czego dasz. W zamian za to uwolnisz tygrysa. Lokesh zwrci si do pana Kadama z nieprzyjemnym umiechem. - Nie znam ci, przyjacielu. Bardzo chciabym wiedzie, jak zdobye amulet. Jeli chcesz negocjowa, skontaktuj si z moim biurem w Mumbaju. - A gdzie znajduje si to biuro, p rz y ja c ie lu ? - Znajd najwyszy wieowiec w Mumbaju. Moje biuro mieci si na ostatnim pitrze. Pan Kadam pokiwa gow i Lokesh poda mu kolejne instrukcje. Gdy rozmawiali, zaczam si przyglda zamazanej scenie za plecami Lokesha. Jaki mczyzna przemawia do niego, lecz Lokesh nie zwraca na niego najmniejszej uwagi. Przypomniaam sobie, jak pan Kadam mwi, e podczas wizji mog pojawi si wskazwki, ktre pomog nam odnale Rena, staraam si wic zapamita moliwie duo szczegw. Sucy, ktry zwraca si do Lokesha, mia czarne wosy zaczesane w koczek tu nad czoem. Przez czoo przebiega mu tatua, skadajcy si ze znaczkw przypominajcych zapisane w sanskrycie sowa przepowiedni Durgi. Nagi od pasa w gr mczyzna mia na szyi sznury koralikw, a w jego przekutych w kilku miejscach uszach tkwiy zote kka. Na jego ramieniu wspiera si drugi mczyzna. Sucy wskazywa na niego rk. Tamten sta nieco z tyu, ze spuszczon gow. Twarz zakryway mu matowe, brudne czarne wosy. Zakrwawiony i posiniaczony, wyrwa si trzymajcemu go sucemu, ktry krzykn co i popchn go do przodu. Mczyzna zrobi kilka chwiejnych krokw i upad na kolana. Wtedy suga uderzy go w twarz i wykrci mu ramiona do tyu. Gdy poturbowany wizie podnis gow, wosy opady mu z twarzy. Spojrzaam w jego przejrzyste, kobaltowe oczy. Nie mogam si powstrzyma i krzyknam: - Ren! Nie sysza mnie. Gowa znw opada mu na pier. Rozpakaam si. Za to usysza mnie kto inny Lokesh. Rozejrza si gwatownie i oczy zmieniy mu si w dwie szparki. Prbowa powiedzie co do swoich sug, ci go jednak nie syszeli. Odwrci si do mnie i po raz

pierwszy przyjrza si zatartej scenie za moimi plecami. Wszystko powoli zachodzio mg. Nie wiedziaam, czy Lokesh rozpozna Kishana. Zamaram i w mylach bagaam go, by patrzy tylko na mnie. Lokesh spojrza na mnie. Gestem pokaza na Rena i wspczujco zaklska jzykiem. - Jakie to musi by bolesne, widzie go w tym stanie. A tak midzy nami, on woa ci, kiedy go torturuj. Na wasne nieszczcie, nie zdradzi mi jednak dotychczas miejsca twojego pobytu. Czarownik zachichota. - Nie chcia nawet powiedzie, jak masz na imi, cho to akurat ju wiem. Kelsey, jeli si nie myl. Lokesh przyglda mi si bacznie, czekajc, a si z czymkolwiek zdradz. Cign szyderczym tonem: - Waciwie mona powiedzie, e utknlimy w martwym punkcie. On nawet nie chce potwierdzi twojego imienia. Cho musz przyzna, e spodziewaem si tego, zawsze by uparty. Wci paczesz? Jakie to smutne. On ju dugo nie wytrzyma, wiesz o tym? A dziw, e dotd nie umar z samego blu. Na szczcie dla mnie, jego ciao wydaje si wyjtkowo odporne. - Lokesh obserwowa mnie ktem oka, wydubujc mikroskopijny brud spod paznokcia. -Musz przyzna, e torturowanie go sprawia mi spor przyjemno. Zwaszcza e dane mi jest przyglda si cierpieniu czowieka i zwierzcia. I wierz mi, korzystam z tego przywileju. Jego rany goj si tak szybko, e nawet ja nie zdoaem do koca zbada granic jego wytrzymaoci. Zapewniam ci jednak, e robi, co mog. Przygryzam drc warg, tumic szloch, i spojrzaam na pana Kadama. Mj przyjaciel nieznacznie pokrci gow na znak, e mam si nie odzywa. Lokesh umiechn si zgryliwie. - By moe gdyby sama potwierdzia swoje imi, mgbym podarowa mu odrobin wytchnienia. Wystarczy kiwnicie gow. Nazywasz si Kelsey Hayes, prawda? Wpatrywaam si nieruchomo w Rena. Nie poruszyam si ani nawet nie spojrzaam na Lokesha, co najwyraniej go rozgniewao. - Jeli ci na nim zaley, z pewnoci zechcesz oszczdzi mu blu. Ry moe le oceniem twoje uczucia do niego. Jestem jednak niemal cakiem pewny, e dobrze znam je g o uczucia do ciebie. Nie chce o tobie mwi, ale przez sen nawouje swoj ukochan. By moe jednak nie chodzi mu o ciebie. - Gos Lokesha rozbrzmiewa coraz ciszej. - C. Obaj bracia zawsze mieli pecha w mioci, nie

sdzisz? By moe czas ju skrci jego cierpienia. Zdaje mi si, e wywiadcz mu w ten sposb przysug. Nie mogam si powstrzyma. - Nie! krzyknam. Lokesh unis brew i znw zacz co mwi, ale tak cicho, e nie rozpoznawaam sw. Gdy stao si jasne, e ju si nie syszymy, pan Kadam obrci si i spojrza na mnie. Lokesh obserwowa nas, gestykulujc, ale zignorowaam go i skupiam si na bledncej sylwetce pana Kadama. Otaram zy, a on umiechn si do mnie wspczujco i mrugn, po czym znik. Zamrugaam oczami i biel zmienia si w ziele. Krew pulsowaa mi w skroniach. Do moich uszu dobieg krzyk Kishana: - Kelsey! Kelsey! Obud si! Na szczcie wci ciskaam w doni rbek chusty. - Mam j! Podcignij mnie! - zawoaam. - Kelsey! Uwaaj! Usyszaam ptasi skrzek. Obrciam gow, spojrzaam w gr i dostrzegam ziejc czarn czelu elaznego dzioba. Jego ostre krawdzie pokryte byy zielon niedzi. Cisnam byskawic, trafiam, tak e ptak odlecia z dymem unoszcym si z dzioba. Kishan pocign mnie do gry z gonym stkniciem. Chwyciam go kurczowo w pasie, zaciskajc chust w splecionych palcach. Kishan puci mnie, ufajc w si moich mini, i podcign si nad krawd zniszczonego gniazda. Gdy pomaga mi wgramoli si na gr, dostrzegam, jak ramiona trzs mu si ze zmczenia. Kishan usiad i zacz oglda moje rce i nogi. - Nic ci nie jest? Co si stao? - Znw miaam wizj - wyszeptaam zdyszana. - Pniej ci o niej opowiem. W pobliu zaskrzecza ptak. Odruchowo przywarlimy do ziemi. Po chwili podniosam plecak i schowaam do rodka uk i koczan, ktry za spraw czarw znw by peen zotych strza. - No dobrze, co teraz? - zapyta Kishan. - Teraz std uciekniemy. Zaczlimy schodzi w d, a bylimy na tyle schowani, e elazne ptaszyska nas nie widziay. Nadal syszelimy, jak ze skrzekiem kr wok drzewa, ale im niej schodzilimy, tym odgosy byy cichsze, a w kocu cakiem ustay. - Zatrzymaj si, Kells. Musimy odpocz. - Dobrze.

Zoty owoc wyczarowa jedzenie i picie. Kishan upar si, e musi obejrze moje rany. On sam czu si cakiem dobrze. Skaleczenia na piersi ju si zagoiy, ja z kolei miaam paskudne zadrapania na rkach i nogach oraz poamane, zakrwawione paznokcie. Pod jednym tkwia na dodatek duga drzazga, ktr Kishan zacz ostronie wyciga. Bdzie bolao ostrzeg. Drzazgi, ciernie i kolce to najgorsi wrogowie kadego tygrysa. Naprawd? Dlaczego? Ocieramy si i drapiemy drzewa, eby zaznaczy swoje terytorium, od czasu do czasu polujemy te na jeozwierze. Mdry tygrys atakuje je od frontu, ale zdarza si, e ofiara nagle si obraca. Nieraz miaem w apach kolce, ktre sprawiaj bl i ropiej. ami si, kiedy chodzisz. Tygrys nie jest w stanie wycign sobie kolca z apy, dlatego musiaem czeka, a zmieni si w czowieka, eby si ich pozby. Och! Czy kolce nie wychodz w kocu same? Nie. Zaginaj si i wrastaj w skr. Nie murszej, w przeciwiestwie do drzazg. Zostaj w ciele na cae ycie. To dlatego niektre tygrysy atakuj ludzi. Nie mog ju polowa na szybk i zwinn zwierzyn. Spotkaem nawet kilka tygrysw, ktre umary przez to z godu. C, rozwizanie wydaje mi si proste: nie je jeozwierzy. Kishan umiechn si szeroko. Ale s takie pyszne. Fuj skrzywiam si, po czym syknam z blu. Au! Prawie skoczyem. Prosz bardzo, ju po wszystkim. Dziki. Kishan oczyci najgorsze zadrapania chusteczkami nasczonymi alkoholem i zabandaowa, co si dao. Myl, e wyzdrowiejesz tu szybciej ni normalnie, cho z pewnoci nie tak szybko jak ja. Powinnimy odpocz. Odpoczniemy, kiedy zejdziemy na d. Kishan westchn i poskroba si w czoo. Kells, wejcie tu zajo nam wiele dni. Z zejciem bdzie tak samo. Ale nie. Znam skrt. Kiedy kruki oczyciy mj umys, zobaczyam, co moe chusta. Musimy tylko wej na ga. Widziaam niedowierzanie w jego oczach, ale mimo to poszed za mn. Wkrtce dotarlimy do koca dugiej gazi.

Co teraz? Patrz. Rozpostaram tkanin na doniach i powiedziaam: Spadochron dla dwch osb poprosz. Chusta skrcia si, napia i wyduya. Z wszystkich czterech rogw rozcigny si sznurki, ktre zaczy si splata, tworzc uprz, linki i paski none. Po chwili ujrzelimy przed sob duy pakunek z dwiema uprzami. Na twarzy Kishana pojawio si zdumienie. Co to jest, Kelsey? Zobaczysz. Za go. Powiedziaa: spadochron". Mamy std skoczy ze spadochronem? -Aha. Nie sdz. Daj spokj. Tygrysy nie miewaj chyba lku wysokoci? Nie o to chodzi. Siedzimy na gazi niemoliwie wysokiego drzewa, a ty chcesz rzuci si w nie wiadomo jak gbok otcha, trzymajc si dziwacznego kawaka materiau, ktry wedug ciebie jest teraz spadochronem. Bo jest. Uda nam si, zobaczysz. Ke ls e y. Troch wiary, Kishanie. Pamitasz, co mwi Nauczyciel? Ta chusta jest zdolna jeszcze do wielu innych wietnych rzeczy. Opowiem ci o nich po drodze. Zaufaj mi. Ale ja ci ufam. Nie ufam tylko tej szmatce. C, ja skacz. Bdziesz mi towarzyszy czy nie? Czy kto ci ju mwi, e jeste strasznie uparta? Ren te mia z tob tyle kopotw? Musia sobie radzi nie tylko z moim uporem, ale i sarkazmem, wic moesz uwaa si za szczciarza. Tak, ale przynajmniej mg liczy na to, e pocaujesz go w nagrod za powicenie. Tobie te si trafio kilka pocaunkw. Musiaem je sam wyegzekwowa. Aha, raczej ukra. Lepsze skradzione pocaunki ni adne. Uniosam znaczco brew. Czyby sprzecza si ze mn tylko dlatego, e tchrzysz i chcesz zyska na czasie?

Nic podobnego. W porzdku. Skoro nalegasz, wytumacz mi prosz, co mam robi. To proste. Zakadamy uprze, skaczemy i pocigamy za sznurek. Przynajmniej tak to powinno zadziaa - dodaam pod nosem. Ke ls e y. Nie martw si. Tak miao by. Wiem, e nam si uda. Jasne. Kishan zaoy uprz, a ja woyam nasz zwyky plecak tyem do przodu i podeszam do niego. Hmm, jeste za wysoki. Musz stan na gazi. Zaczam si rozglda za odpowiedni podprk, ale Kishan po prostu obj mnie w pasie i podnis. Przycisn mnie do piersi, a ja zaoyam uprz. Ee... dziki. No dobrze, teraz musisz si rozpdzi i skoczy z gazi. Dasz rad? Z pewnoci odpar z nutk ironii w gosie. Gotowa? -Tak. Kishan mocno przytuli mnie do siebie. Raz... dwa... trzy! Wzi rozbieg i rzucilimy si w otcha.

22 WYJCIE Wiatr owiewa nas ze wistem, kiedy lecielimy w d, wirujc jak dom Dorotki unoszony przez trb powietrzn. Kishanowi udao si przybra poziom pozycj twarz w d. Chwyci mnie za nadgarstki i oboje rozpostarlimy ramiona, lecc naprzeciw siebie. Wanie udao nam si zapa jako tak rwnowag, kiedy usyszelimy nad gowami przenikliwe skrzeczenie. elazny ptak by tu nad nami. Kishan unis moje lewe rami i wykonalimy dramatyczny obrt w prawo, nabierajc wikszej prdkoci. Ptak rwnie przypieszy. Podnielimy prawe rce i przechylilimy si w lewo. Ptaszydo wci byo blisko. - Trzymaj si, Kells! - zawoa Kishan. Rozpostarszy szerzej ramiona i pochyliwszy gowy, runlimy w d jak pocisk. Ptak ustawi skrzyda wzdu ciaa i pikowa tu za nami. - Przekrc nas, a ty sprbuj trafi go piorunem! Gotowa? Pokiwaam gow, a Kishan wykona manewr, wskutek ktrego lecielimy teraz plecami do ziemi. Miaam w zwizku z tym wietny widok na ptasi brzuch, ktry zaatakowaam szybk seri byskawic. Nie udao mi si trafi w oko, za to strzeliam mu w dzib, co na tyle rozzocio ptaka, e odlecia, kraczc wciekle, i zostawi nas w spokoju. - Trzymaj si! Kishan przekrci nas z powrotem i ju po chwili zapalimy rwnowag. Pocign link i usyszaam gony szelest materiau.

Spadochron otworzy si z trzaskiem i nabra powietrza. Kishan trzyma mnie mocno, a gdy zwolnilimy, puci i zapa uchwyty sterownicze. Celuj w przecz midzy dwiema grami! zawoaam. W tej chwili nad naszymi gowami rozleg si jazgot, oznaczajcy, e ptaszyda znw nas znalazy. Trzy z nich zaczy kry tu nad nami, starajc si nas dosign. Prbowaam ciska w nie piorunami, ale z tej odlegoci trudno byo trafi w oko. Otworzyam wic plecak i wydobyam z niego uk. Kishan przechyli si w lewo, a ja wypuciam strza, ktra przeleciaa ze wistem tu nad ptasim bem. Kolejna trafia ptaka w szyj i, naadowana energi pioruna, go oszoomia. Potwr spad na ziemi. Kolejny ptak uderzy nas skrzydem, co sprawio, e zawirowalimy w powietrzu, ale ju wkrtce udao mi si go zrani i odlecia. Trzeci by bardziej przebiegy i trzyma si z tyu. Gdy zaatakowa, wydar pazurem du dziur w powoce spadochronu. Zaczlimy spada. Szarpicy wiatr udaremnia prby zapania balansu. Nagle materia sam zacz si naprawia. Nici splatay si ze sob i po chwili tkanina wygldaa tak, jakby nigdy nie zostaa podarta. Znw zapalimy wiatr, a Kishan pocign za linki i skierowa nas we waciw stron. Rozzoszczony ptak wrci i tym razem mimo wysikw nie udao mi si trafi w niego strza. Zaskrzecza gono i wkrtce odpowiedzieli mu jego towarzysze. Musimy wyldowa! Ju za chwil, Kells! Nagle z rnych stron zacz pikowa na nas przynajmniej tuzin ptakw. Wiedziaam, e bdziemy mieli szczcie, jeli przeyjemy na tyle dugo, by wyldowa na ziemi. Ptaki krakay jazgotliwie, biy skrzydami powietrze i z gonym szczkiem kapay dziobami. Od ziemi dzielia nas ju niewielka odlego. eby tylko wytrzyma jeszcze kilka sekund! Ale w tym momencie jeden z ptakw run prosto na nas. By bardzo szybki i zauwayam go dopiero w ostat niej chwili. Potwr otworzy dzib, eby pogruchota nam krgosupy. W mylach syszaam ju chrzst amanych koci i wyobraaam sobie, jak elazne ptaszydo przecina mnie na p. Wypuciam kilka strza, lecz chybiam. Targn nami silny podmuch wiatru i nic ju nie mogam zrobi. Kishan manewrowa spadochronem, pilotujc go tak, e zanurkowalimy w d po

okrgu. Zamknam oczy, poczuam mocne szarpnicie, a pod stopami tward ziemi. Kishan podbieg i przycisn mnie pasko do ziemi. Rzuci si na mnie i gorczkowo zacz wypina nas z uprzy. - Nie podno gowy, Kells! Ptak by tu nad nami. Chwyci dziobem tkanin spadochronu i szarpn, rozdzierajc j na p. Skrzywiam si, syszc okropny trzask cennego materiau. Rozwcieczony ptak puci spadochron, zatoczy koo i znw run do ataku. Kishan wyswobodzi si z uprzy, zapa akram i cisn nim, podczas gdy ja, skulona, zbieraam fady tkaniny. - Prosz, napraw si. Nic si nie wydarzyo. Kishan jeszcze raz rzuci akramem. - Przydaaby mi si pomoc, Kells! Wypuciam kilka strza. Kcikiem oka dostrzegam ruch materiau, ktry zacz si zrasta, najpierw powoli, a potem coraz szybciej, a z powrotem skurczy si do rozmiarw chusty. - Kishame, musisz na chwil odwrci ich uwag! Wiem, co powinnimy zrobi! Podniosam chust i powiedziaam: - Wietrze, do mnie! Wzory i kolory zmieniy si, a chusta zacza si rozrasta, a staa si czym w rodzaju ogromnego worka, opoczcego na wietrze. Silny podmuch uderzy mnie w twarz i wypeni worek. Po chwili materia oklap, a wtedy kolejny podmuch rozpdzonego powietrza nadlecia z tyu i na powrt wypeni magiczny agiel. Wkrtce wiatr zacz d ze wszystkich stron, niemal zwalajc mnie z ng. Ledwo udao mi si utrzyma w rkach worek peen potnych podmuchw. W kocu wiatr usta. Nie czuam choby najdelikatniejszej bryzy, a jednak worek wydyma si gwatownie. Spojrzaam na Kishana, otoczonego dziesitk ptakw, od ktrych z trudnoci opdza si za pomoc akramu. - Kishanie! Schowaj si za mn! Ksi wzi zamach i potnym wyrzutem ramienia cisn akram w powietrze. Gdy zoty dysk, wirujc, zatacza koo, on podbieg do mnie, chwyci worek z drugiej strony, po czym zapa pdzcy akram, w ostatniej chwili ratujc mnie przed uciciem gowy. Uniosam brew, a Kishan umiechn si, zadowolony z siebie. - Okej, gotowy!? - krzyknam. - Raz, dwa, trzy!

Otworzylimy worek i wypucilimy wiatry Shangri-La w stron koujcych ptakw. Trzy z nich roztrzaskay si o skay, podczas gdy reszta, koziokujc w powietrzu, szybowaa w stron olbrzymiego pnia drzewa, rozpaczliwie usiujc wyrwa si z wietrznego tumultu. Gdy wiatr si uspokoi, pusty wr opad na ziemi u naszych stp, a Kishan wlepi we mnie pene niedowierzania spojrzenie. Kelsey. Jak ty to... umilk, zanim zdy dokoczy zdanie. Chusta, prosz. Worek zacz si skrca i skada, przybierajc delikatne odcienie zota i bkitu, i znw skurczy si do rozmiarw duego szala. Owinam go wok szyi, zarzucajc koniec na rami. Odpowied brzmi: nie mam pojcia. Kiedy Hugin i Munin oczycili nam umysy, przypomniaam sobie wszystkie zasyszane w yciu historie i mity, to, co powiedziaa nam Roska Tkaczka, oraz przypuszczenia, ktrymi dzieli si z nami pan Kadam. Kiedy opowiedzia mi o japoskim bogu Fujinie. Panowa on nad wiatrem, ktry nosi ze sob w worku. Poza tym pamitaam, e chusta to przedmiot magiczny, tak samo jak zoty owoc. By moe wiedziaam to wszystko wczeniej, a by moe dopiero Hugin szepn mi to do ucha. Nie jestem pewna. Wiem jednak, e chusta potrafi co jeszcze, co, co pomoe nam ocali Rena, ale na razie musimy std ucieka, zanim wrc ptaki. Dobrze, tylko najpierw musz co zrobi. Co? To. Przycign mnie do siebie i pocaowa. Na caego. Czuam na ustach peen pasji dotyk jego warg. Pocaunek by szybki, szaleczy i dziki. Kishan zakleszczy mnie w ucisku, podtrzymujc jedn doni ty mojej gowy, drug za mocno trzymajc mnie w talii. Caowa arliwie, z zapamitaniem, ktrego nie potrafiam ju powstrzyma, tak samo jak nie potrafiabym powstrzyma lawiny. Gdy dopadnie ci lawina, masz dwie moliwoci: sta w miejscu, starajc si oprze jej sile, bd podda si, poturla razem z pdzcym z gry niegiem z nadziej, e wyjdziesz z tego cao. Tak wic poddaam si pocaunkowi Kishana. W kocu podnis gow, podrzuci mnie do gry i wyda z siebie zwyciski okrzyk radoci, ktry odbi si echem wrd okolicznych szczytw. Kiedy w kocu postawi mnie na ziemi, z trudnoci zapaam oddech. Dyszc, zapytaam: A to za co?

- Po prostu ciesz si, e yj! - W porzdku, ale nastpnym razem zachowaj swoje pocaunki dla siebie. Kishan wyszczerzy zby w umiechu. - Nie gniewaj si, Kells. - Nie gniewam si. Ja tylko... nie wiem, co o tym myle. To si zdarzyo tak szybko, e nawet nie zdyam zareagowa. Kishan si umiechn. - Nastpnym razem zrobi to powoli. - Jakim znw nastpnym razem? Ksi nachmurzy si lekko. - Robisz z igy widy. To normalne zachowanie w sytuacji, kiedy czowiek by o wos od mierci. Pomyl o tym, jak onierze wracajcy z wojny caowali dziewczyny, gdy tylko zeszli z okrtu na ld. - Moe i tak. Rnica polega na tym, e tym razem dziewczyna bya z tob na okrcie - odparam zoliwie. - Wic moesz sobie caowa kogo chcesz po zejciu na ld, marynarzu, ale na razie trzymaj rce przy sobie. Kishan stan z zaoonymi rkami. - Doprawdy? A zdawao mi si, e twoje rce te zawdroway na chwil tam, gdzie nie trzeba. - Jeli mo je rce cho na chwil ci dotkny - wykrzyczaam oburzona - to tylko po to, eby ci odepchn! - Jasne, powtarzaj to sobie, nie chciabym, by dopady ci w y rzuty sumienia. Po prostu nie chcesz przyzna, e ci si podobao. - Hmm, pomylmy. Masz racj, Casanovo. Podobao mi si. Kiedy przestae! Kishan potrzsn gow. - Ale jeste uparta. Nic dziwnego, e Ren mia z tob tyle kopotw. - Jak miesz choby wspomina jego imi! - Kiedy wreszcie pogodzisz si z prawd, Kells? Podobam ci si. Zreszt gdyby tak podsumowa, to zdya ju spdzi ze mn wicej czasu, ni kiedykolwiek spdzia z nim. - Nawet jeli, to szczerze mwic, w tej chwili nie szalej jako za tob. Czy moemy ju skoczy t rozmow i wrci do witej Rramy? - Moemy. Ale dokoczymy jeszcze t rozmow. ~ Prdzej zamarznie Shangri-La. Kishan wzi plecak i wyszczerzy zby w umiechu.

Nie mog si doczeka. Ruszajmy, bilauta. Bezczelny brutal mruknam pod nosem. Kishan unis brew i umiechn si zoliwie. Wdrowalimy kilka godzin. Kishan prbowa ze mn rozmawia, ale ja uparcie odmawiaam zwrcenia na niego uwagi. Problem polega na tym, e on mia racj. Rzeczywicie spdziam z nim w sumie wicej czasu ni z Renem. Przez kilka miesicy ylimy pod jednym dachem, a potem spdzilimy wiele tygodni, wdrujc przez Shangri-La. Taki codzienny kontakt stwarza midzy ludmi atmosfer bliskoci, wrcz intymnoci. Kishan po prostu chtniej si do tego przyznawa. Nie zdziwio mnie, e czu si swobodnie, mwic o swoich uczuciach do mnie, przecie wyzna mi je ju jaki czas temu. Kopot w tym, e nie przeszkadzao mi to tak mocno, jak powinno. Pocaunek Kishana by czym zupenie innym ni buziak od Artiego, Jasona, a nawet Li. Kiedy caowaam si z Li, czuam, e kontroluj sytuacj. Pocaunki z Renem to te bya inna historia. Ren by jak wspaniay wodospad w rodku dungli lnicy i migoccy w socu. Egzotyczny raj, czekajcy na odkrycie. Kishan by inny. Przypomina raczej rwc rzek szybk, nieprzewidywaln i niemoliw do poskromienia nawet przez najbardziej dowiadczonych poszukiwaczy przygd. Obaj bracia byli nadzwyczajni, fascynujcy i potni, ale pocaunki Kishana byy niebezpieczne. Nie zagraay mi w ten sam sposb, co syreni kusiciele kontakt z nimi wydawa mi si niewaciwy i niepokojcy. Jeli miaabym by ze sob szczera, gdy caowaam Kishana, nie czuam, e robi co zego. Wrcz przeciwnie, niemal mi si zdawao, e cauj bardziej dzik i gwatown wersj Rena. Zupenie jakbym dosownie zapaa za ogon tygrysa, ktry w kadej chwili mg si odwrci i skoczy na mnie. Co gorsza, ta myl wcale nie bya mi niemia, i to wanie najbardziej mnie niepokoio. Najwyraniej zbyt dugo przebywam z dala od swojego chopaka, pomylaam, starajc si wytumaczy sobie jako to dziwne uczucie. Tskni za nim, a Kishan tak bardzo mi go przypomina, pocieszaam si, idc. Podobnie jak Ren, Kishan by tak czarujcy, e wkrtce zupenie zapomniaam o swojej zoci na niego. Gdy zmierzch zmieni si w noc, postanowilimy rozbi obz. Byam wykoczona dug drog.

We piwr Kelsey, ja si przepi na ziemi. To nie bdzie konieczne. Zdjam chust z szyi i powiedziaam: Poprosz o duy namiot, piwr, dwie mikkie poduszki i dwie zmiany czystych ubra. Chusta poruszya si, nici zaczy si rozplata i skrca w sznurki, ktre owiny si wok silnych gazi pobliskich drzew. Gdy byy ju mocno zawizane, chusta wyczarowaa dach, ciany i podog namiotu. Wetknam gow do rodka. Chod, Kishanie. Kishan wszed za mn do wntrza przestronnego namiotu i razem patrzylimy, jak barwne nici splataj si w gruby zielony piwr i dwie due, mikkie biae poduszki. Na kadej z nich lea komplet wieej odziey. Kishan rozcign na pododze nasz stary piwr, podczas gdy ja trzepaam poduszk. Jak chusta wybiera kolor? zapyta. Myl, e to zaley od nastroju albo od tego, o co prosisz. Namiot, piwr i poduszki wygldaj jak naley. Kishan wyszed z namiotu, eby przebra si w lenej gstwinie. Zaoyam wiee ubranie i powiesiam elfi strj na gazi przed namiotem. Kiedy wrci Kishan, leaam ju szczelnie otulona piworem i odwrcona na bok z nadziej, e unikn dalszej rozmowy. Kishan wgramoli si do piwora i przez kilka penych napicia chwil czuam na plecach uporczywe spojrzenie jego zotych oczu. W kocu burkn co pod nosem i powiedzia: Dobranoc, Kells. Dobranoc. Byam wykoczona, wic bardzo szybko zasnam. We nie zobaczyam Rena siedzcego w tylnym kcie ciemnej klatki. Mia brudne, matowe wosy i waciwie nie poznaam go do chwili, kiedy otworzy oczy i na mnie spojrza. Wszdzie rozpoznaabym to bkitne spojrzenie. Jego oczy lniy w ciemnoci jak dwa szafiry. Podkradam si bliej, pozwalajc, by prowadzi mnie ich blask. Patrzyam w nie jak zrozpaczony eglarz, ktry w ciemn burzow noc wpatruje si w wiato latarni morskiej. Kiedy podeszam do klatki, Ren zamruga, jakby widzia mnie pierwszy raz w yciu. Gos mia ochrypy jak czowiek, ktry umiera z pragnienia. Kells?

Chwyciam prty klatki, aujc, e nie jestem na tyle silna, by pogruchota je goymi rkami. - Tak. To ja. - Nie widz ci. Przez jedn straszliw chwil baam si, e Lokesh go olepi. Uklkam przed klatk. - Lepiej? - Tak. - Ren przysun si bliej i zapa mnie za rce. Chmury rozeszy si i przez niedue okienko wpado do ciemnego pomieszczenia wiato ksiyca, oblewajc twarz Rena mikkim blaskiem. Wydaam z siebie zduszony okrzyk przeraenia i oczy wypeniy mi si zami. - Co on ci zrobi? Twarz Rena bya spuchnita i fioletowa. Z kcikw ust kapaa krew, a od czoa do policzka biega gboka, czerwona szrama. Wycignam palce i delikatnie dotknam jego skroni. - Nie dowiedzia si ode mnie tego, czego chcia, musia wic wyadowa zo. - Tak... tak mi przykro! - Moje zy pocieky na jego do. - Nie pacz, prijatama. - Ren przycisn mi rk do policzka. Obrciam gow na bok i ucaowaam wntrze jego doni. - Nie mog patrze na ciebie w tym stanie. Jestemy ju w drodze. Bagam, wytrzymaj jeszcze troch. Ren opuci gow, jakby si czego wstydzi. - Chyba ju nie mog. - Nie mw tak! Nigdy tak nie mw! Przyjd po ciebie. Ju wiem, co mam robi. Musisz wytrzyma. Choby nie wiem co! Obiecaj mi! Ren westchn bolenie. - On jest zbyt blisko, Kells. Za kadym razem, kiedy Lokesh mnie torturuje, ty jeste w niebezpieczestwie. Ma obsesj na twoim punkcie. Przez cay czas grzebie w moim umyle w poszukiwaniu informacji o tobie. Nic go nie powstrzyma. Nigdy nie da za wygran. On... czuj, e niedugo mnie zamie. Gdyby chodzio tylko o mki fizyczne, chybabym to znis, ale on uywa czarnej magii. wiczy na mnie rne sztuczki. Wywouje halucynacje. Jestem tak strasznie, strasznie zmczony. - W takim razie zacznij mwi - odparam drcym gosem. -Powiedz mu to, co chce usysze, a moe zostawi ci w spokoju. - Nigdy mu tego nie powiem, prema. - Nie mog ci straci wykaam.

Zawsze bd przy tobie, wci o tobie myl. - Ren chwyci kosmyk moich wosw i podnis go do ust. Zacign si jego zapachem. Przez cay czas. Nie poddawaj si! Nie teraz, kiedy jestemy ju tak blisko! Co w jego spojrzeniu si zmienio. Istnieje pewne wyjcie. Jakie? Durga... Zamilk na chwil. Durga zaproponowaa mi swoj pomoc, ale za bardzo wysok cen. Zbyt wysok. adna cena nie jest zbyt wysoka, eby ocali ci ycie! Przyjmij propozycj! Nawet si nie zastanawiaj. Moesz zaufa Durdze. Zrb to! Niezalenie od tego, o co prosi w zamian. Byleby tylko przey. Ale Kelsey... C. Przycisnam palec do jego opuchnitych warg. Musisz y. Zgoda? Kishan wyda z siebie cikie, urywane westchnienie i spojrza na mnie jasnymi, zrozpaczonymi oczami. Musisz ju i. On niedugo wrci. Nie chc ci zostawia. Ja te nie chc by sam, ale nie moesz zosta. Zrezygnowana, odwrciam si i ruszyam do wyjcia. Poczekaj, Kelsey. Zanim pjdziesz... pocaujesz mnie? Przeoyam rk przez prty klatki i lekko dotknam jego twarzy. Boj si, e sprawi ci bl. To nieistotne. Prosz. Pocauj mnie, zanim znikniesz. Uklk przede mn, wydajc z siebie zduszone stknicie, gdy przenosi ciar ciaa na kolano, a potem wysun z klatki drce rce i przycign mnie do siebie. Uj moj twarz w donie i nasze usta spotkay si midzy elaznymi prtami. Jego pocaunek by ciepy, delikatny i zbyt krtki. Poczuam sony smak wasnych ez. Ren cofn si i umiechn do mnie spkanymi ustami. Cofajc rce, skrzywi si lekko i sykn z blu. Dopiero wtedy zauwayam, e kilka palcw ma zamanych. Rozpakaam si. Ren otar mi z z policzka i zacytowa wiersz Richarda Lovelace'a: Kiedy przenika grube ciany Mioci wiew skrzydlaty I szept Altei ukochanej Dobiega spoza kraty,

Gdy mnie ptaj wizy wosw I oczu jej okowy Wtedy i aden bg z niebiosw Nie zna swobody owej. Bezsilne s kamienne ciany I sztaba krat elazna: Umys niewinny, niezachwiany Wytchnienia w lochu zazna I nikt kochania nie odbierze Duszy, podobnej ptakom: Tylko anioy w grnej sferze Znaj swobod tak 1. Skoczywszy, przycisn czoo do prtw klatki. - Jedyne, czego bym nie znis, to gdyby on ciebie skrzywdzi. Nie pozwol na to. Nie pozwol mu ci znale, Kelsey. Choby me wiem, co si dziao. - Co masz na myli? Ksi si umiechn. - Nic, moje serce. Nie martw si. - Cofn si i opar swoje poranione ciao o cian. - Musisz ju i, iadala. Podniosam si do wyjcia, ale tu przed progiem przystanam, gdy powiedzia: - Kelsey? Odwrciam si. - Niezalenie od tego, co si stanie, pamitaj e ci kocham, hri-daj patni. Obiecaj mi, e bdziesz pamitaa. - Bd. Obiecuj. Mudhe tumse pjar hai, Ren. - Id ju. Umiechn si blado, a potem co si zmienio w jego oczach. Uciek z nich bkitny blask, a zastpia go mtna, martwa szaro. By moe spowodowaa to gra wiate i cieni, ale wyglda prawie, jakby umar. Cofnam si o krok z wahaniem. -Ren? - Prosz, id ju, Kelsey - odpowiedzia cichy gos. - Wszystko bdzie dobrze. 5 27

1 R. Lovelace, Do Altei, z wizienia, [w:] Mio jest wszystkim, co istnieje. 300 najsawniejszych angielskich i amerykaskich wierszy miosnych. Antologia, tum. S. Baraczak, Pozna 1992, s. 290. 2 R. Lovelace, Do Altei, z wizienia, [w:] Mio jest wszystkim, co istnieje. 300 najsawniejszych angielskich i amerykaskich wierszy miosnych. Antologia, tum. S. Baraczak, Pozna 1992, s. 290.

- Ren? - Do widzenia, ukochana. - Ren! Dziao si co zego. Poczuam dziwny trzask i na moment straciam dech. Dziao si co bardzo, bardzo zego. Wi, ktra bya midzy nami, chwilami zdawaa mi si niemal namacalna, jak acuch, a im blisi si sobie stawalimy, tym zyskiwaa na sile. Bya moj opok, zupenie jakby czya nas linia telefoniczna. A teraz kto przeci kabel. Poczuam szarpnicie i co ostrego przejechao po moim sercu, jak gorcy n wbity w maso. Po raz pierwszy, odkd ujrzaam mojego biaego tygrysa, byam sama. Kishan potrzsa mn gwatownie, starajc si wyrwa mnie z cikich oparw snu. - Kelsey! Kelsey! Obud si! Gdy tylko otworzyam oczy, nowe zy spyny mi po policzkach, wci mokrych po przeytym koszmarze. Objam Kishana za szyj i zaniosam si szlochem. Pocign mnie na swoje kolana, mocno przytuli i zacz gaska po plecach, a ja zanosiam si niepowstrzymanym, rozpaczliwym kaniem nad losem jego brata. W pewnej chwili chyba zasnam, bo obudziam si zapltana w piwr, a Kishan wci mnie obejmowa. Pi miaam wcinit w policzek, oczy napuchnite, a rzsy sklejone. - Kelsey? szepn Kishan. - Nie pi wymamrotaam. - Wszystko w porzdku? Rezwiednie uniosam do do pulsujcej pustk, ziejcej dziury w sercu, a z kcika oka spyna mi za. Przytuliam gow do poduszki i zaczam oddycha gboko, prbujc si uspokoi. - Nie - odparam pustym gosem. - On... nie ma go. Co si wydarzyo. Myl... myl, e Ren nie yje. - Czemu? Co si stao? Opowiedziaam mu swj sen, prbujc wytumaczy uczucie zerwanej wizi. - Kelsey, moliwe, e to by tylko sen, straszny, ale sen. Po takich dramatycznych przygodach, jakie ostatnio przeylimy, zdarzaj si nocne koszmary. - Moe. Ale mnie si nie niy elazne ptaki, tylko Ren. - Mimo to nie moemy mie pewnoci. Durga obiecaa go chroni, pamitasz? - Pamitam. Ale to byo takie p r a w d z iw e .

- Nie ma sposobu, eby zdoby pewno. - Moe jest. - Jaki? - Myl, e znw powinnimy odwiedzi lene nimfy. Moe kiedy przepimy si w Sennym Gaju, znw zobacz przyszo. Wtedy okae si, czy Rena da si uratowa. - Sdzisz, e to pomoe? - Sylwany mwiy, e zawsze gdy maj problem, wanie tam szukaj odpowiedzi. Kishanie, prosz, sprbujmy. Ksi przyglda mi si przez chwil, a potem otar mi kciukiem z z policzka. - Dobrze, Kells. Poszukajmy Faunusa. - Kishanie, jest jeszcze co. Co znaczy hridaj patni? - Gdzie usyszaa te sowa? - zapyta Kishan cicho. - W moim nie. Wypowiedzia je Ren tu przed naszym rozstaniem. Kishan wsta i wyszed z namiotu. Ruszyam za nim i zastaam go zapatrzonego w przestrze, z ramieniem wspartym o konar. Nie odwracajc si, powiedzia: - Tymi sowami nasz ojciec zwraca si do matki w chwilach czuoci. Znacz one: ona mego serca. Powrt do wioski lenych nimf zabra nam cay dzie. Mieszkacy osady byli uradowani naszym widokiem i natychmiast zaczli przygotowania do uczty. Ja jednak nie podzielaam witecznego nastroju. Spytaam, czy pozwol mi jeszcze raz przespa si w Sennym Gaju. Faunus zapewni mnie, e caa kraina jest do mojej dyspozycji. Nimfy przyniosy mi skromny posiek i pozwoliy odpocz w jednej z chatek a do zapadnicia zmroku. Kishan zjad kolacj z gospodarzami, gdy rozumia, e pragn by sama. Gdy nadszed wieczr, Kishan przyszed po mnie do chatki, prowadzc ze sob gocia. By tu malutki chopczyk o srebrnych wosach. - Kto to? - Powiesz tej adnej pani, jak si nazywasz? - Rock - odpar chopiec. - Masz na imi Rock? spytaam. liczna buzia dziecka rozjania si w umiechu. - Waciwie to jego pene imi brzmi: Tarak - wyjani Kishan.

- Tarak? - zdumiaam si. - To niemoliwe! Wyglda na prawie dwa lata! Kishan wzruszy ramionami. - Widocznie sylwany dorastaj szybciej ni ludzie. - To niesamowite! Podejd tu, Taraku, niech ci si przyjrz. -Wycignam rce, a Kishan zachci chopczyka, by podszed. Tarak zrobi kilka niezgrabnych krokw i wpad prosto w moje ramiona. - Jeste ju taki duy! A jaki przystojny. Pobawisz si ze mn? Patrz. Zdjam z szyi chust, na ktrej roztaczy si kalejdoskop barw. Kiedy dziecko dotkno tkaniny, odbi si na niej ciepy, rowy odcisk malekiej doni, ktry ju po chwili znikn w tym wirze. - Zabawki poprosz. Materia zoy si, skrci i zmieni w dziesitki maskotek przernego rodzaju. Kishan usiad obok mnie i razem z Tarakiem bawilimy si pluszowym zwierzycem. Bl w moim sercu nieco osab i miaam si razem z malekim dzieckiem lenych nimf. W pewnej chwili Kishan sign po pluszowego tygrysa, uczc maego Taraka warcze jak prawdziwy kot, i spojrza na mnie. Gdy nasze oczy si spotkay, mrugn zawadiacko. Zapaam go za rk, cisnam mocno i szepnam bezgonie: - Dzikuj. Kishan ucaowa moje palce, umiechn si i powiedzia: - A teraz ciocia Kelsey musi si troch przespa. Czas, eby wrci do rodziny, maluchu. - Podnis Taraka, posadzi go sobie na ramionach i szeptem doda: - Zaraz wrc. Zebraam maskotki i powiedziaam chucie, e ju ich nie potrzebujemy. Nici zawiroway w powietrzu i sploty si w swoj zwyk form. W tym momencie wrci Kishan. Ukucn przy mnie, uj mnie pod brod i przechyli moj gow, uwanie patrzc mi w oczy. - Kelsey, jeste wykoczona. Sylwany przygotoway dla ciebie kpiel. Spotkamy si w gaju, dobrze? Pokiwaam gow i pozwoliam, eby Antracja, Dejopea i Fiale zaprowadziy mnie na polan z sadzawk. Tym razem zostawiy mnie sam na sam z mylami i w milczeniu, delikatnie myy mi wosy, a potem nacieray moj skr pachncym balsamem. Ubray mnie w jedwabn sukni, a elf o pomaraczowych skrzydekach wskaza mi drog do Sennego Gaju. Tam czeka ju na mnie Kishan z hamakiem wyczarowanym przez magiczn chust.

Widz, e tym razem rezygnujesz z miejsca w ou nowoecw? zadrwiam lekko. Ksi wyprbowywa wanie supe hamaka, stojc plecami do mnie. Pomylaem, e lepiej bdzie, jeli... Odwrci si i spojrza na mnie. Jego zote oczy rozszerzyy si na sekund, ale ju po chwili wrci do testowania wzw hamaka. Odchrzkn i powiedzia: Tym razem powinna spa sama, Kells. Bdzie mi tu bardzo wygodnie. Wzruszyam ramionami. Jak chcesz. Kishan uoy si w hamaku, z rkoma pod gow, i patrzy, jak okrywam si pociel. Po chwili dobiegy mnie jego ciche sowa: A tak przy okazji, wygldasz... przepiknie. Odwrciam si do niego, podniosam rk i przyjrzaam si bkitnemu jedwabnemu rkawowi. Wosy, czyste i mikkie, spyway mi po plecach gstymi falami. Moja blada skra lnia, wyszorowana z wigorem przez nimfy i natarta poyskujcym balsamem. By moe wygldaam piknie, ale czuam si pusta jak wielkanocna wydmuszka. Na zewntrz barwna i strojna, w rodku nie miaam nic. Wyssano ze mnie ycie. Dzikuj odparam mechanicznie, ukadajc si w mikkim ou. Dugo leaam bezsennie, gapic si na gwiazdy. Czuam na sobie spojrzenie Kishana. Podoyam do pod policzek, zamknam oczy i wreszcie odpynam w sen. Nic mi si nie przynio. Ani Ben, ani ja sama, ani Kishan, ani pan Kadam... niam o pustce. Mj umys wypeniaa ciemna otcha, pozbawiona ksztatu, gbi, rnorodnoci i radoci. Gdy si obudziam, Kishan jeszcze spa. Bez Rena moje ycie stracio sens. Byo bezwartociowe i puste. To wanie chcia mi powiedzie Senny Gaj. Straciam zbyt wiele. Kiedy zginli moi rodzice, czuam si, jakby kto wyrwa z korzeniami dwa najdrosze mi, potne drzewa. Gdy w moim yciu pojawi si Ren, zapeni pustk w sercu. Rany si zagoiy, a wyschnit, jaow ziemi porosy wiea trawa, drzewa sandaowe, pncy jamin i re, za na samym rodku stana fontanna otoczona tygrysimi liliami. W moim sercu zagociy ciepo, spokj i mio. A teraz z fontanny zostay jedynie gruzy, lilie wyrwano z korzeniami, drzewa zwaliy si, a yzna ziemia staa si zbyt jaowa, by

kiedykolwiek jeszcze co na niej wyroso. Czuam si opuszczona przez wszystkich jak pustynia, na ktrej nigdy nie zagoci ycie. Lekki wiaterek zdmuchn mi wosy na twarz. Nie miaam nawet tyle siy, eby je odgarn. Nie syszaam, jak Kishan wsta, po prostu w pewnej chwili poczuam, e delikatnie, koniuszkami palcw unosi mi z twarzy niesforne pasma i zakada je za ucho. Kelsey? Milczaam, wpatrujc si nieruchomym wzrokiem w janiejce witem niebo. Kells? Wzi mnie na rce, usiad na ku i przytuli mnie do piersi. Kelsey, odezwij si, prosz. Porozmawiaj ze mn. Nie mog patrze, jak si martwisz. Koysa mnie w ramionach. Syszaam, co mwi, i w mylach mu odpowiadaam, ale czuam si, jakbym opucia wasne ciao. Nagle kropla deszczu spada mi na policzek i to nage doznanie sprawio, e si ocknam. Uniosam rk i otaram kropl. Pada? Nie wiedziaam, e tutaj pada. Kishan nie odpowiedzia. Kolejna kropla kapna mi na policzek. Kishanie? Spojrzaam na niego i zrozumiaam, e to nie deszcz, tylko zy. Jego zote oczy byy pene ez. Zdumiona, uniosam do do jego policzka. Kishanie? Czemu paczesz? Umiechn si niemiao. Mylaem, e ci straciem, Kelsey. -O c h. . . Powiedz, co ci tak ode mnie oddalio? Widziaa Rena? Nie. Nic nie widziaam. Mj sen by zimny i czarny. Myl, e on nie yje. Chyba nie masz racji, Kells. Zobaczyem go we nie. Nagle moje ciao wypenia oywcza sia. Widziae go!? Jeste pewien!? Tak. Kcilimy si na statku. Jeste pewien, e to nie by sen o przeszoci? Jestem pewien. Stalimy na pokadzie nowoczesnego jachtu. Wydaje mi si zreszt, e to by nasz jacht. Wyprostowaam si. Ale jeste absolutnie, na sto procent pewien, e to bya przyszo? Tak, Kelsey.

Uciskaam go i ucaowaam w policzek i w czoo, woajc przy tym: Dzikuj, dzikuj, dzikuj! Poczekaj, Kells. Chodzi o to, e w moim nie kcilimy si o... Rozemiaam si, chwyciam go za koszul i lekko nim potrzsnam, pijana radoci i ulg. Ren yje! Nie obchodzi mnie, o co si kcilicie. Wy si zawsze kcicie. Myl jednak, e powinna wiedzie... Jednym skokiem wyrwaam si z jego obj i zaczam si krzta, byskawicznie zbierajc nasze rzeczy. Pniej mi powiesz. Nie mamy czasu. Ruszajmy w drog. Na co czekamy? No ju! Biegaam w kko, pena szaleczej energii. Mj umys wypenia desperacka, gorczkowa determinacja. Kada minuta zwoki oznaczaa wicej blu dla mczyzny, ktrego kochaam. Sen o Renie by prawdziwy, sama nie wymyliabym tamtych sw w hindi, zwaszcza e by to czuy przydomek, ktry ojciec Rena nada jego matce. Jakim cudem znalazam si przy ukochanym. Dotykaam go, caowaam. Co zniszczyo wi midzy nami, ale Ren wci yje! Jeszcze mona go ocali. I dokonamy tego! Przecie Kishan widzia przyszo! Sylwany przygotoway dla nas obfite niadanie, wic zapakowalimy je na drog, poegnalimy si popiesznie i ruszylimy w stron witej Bramy. Kierujc si wskazwkami nimf, dotarlimy tam po dwch dniach szybkiego marszu. Przez ca drog Kishan by dziwnie milczcy, a mnie zbytnio zajmoway myli o odnalezieniu Rena, by spyta go, o co chodzi. Kiedy znalelimy si przed bram, poprosiam magiczn chust o zimowe stroje. Gdy ju si przebralimy, pooyam do na wyobionym w filarze odcisku i zebraam w sobie moc byskawicy. Moja skra zacza promieniowa wiatem, potem staa si przezroczysta i rowa, a wreszcie brama zalnia czarodziejskim blaskiem. Spojrzelimy po sobie. Kishan zdj rkawic i ciep doni dotkn mojego policzka, z powan min przygldajc si mojej twarzy. Umiechnam si i go uciskaam. Ucisk mia by krtki, ale Kishan przytuli mnie mocno, tak jakbymy mieli si ju nigdy nie zobaczy. W kocu niezdarnie wypltaam si z jego obj, woyam rkawiczki i przeszam przez bram, wprost na zalane socem zbocze Mount Everestu. Moje zimowe buty z chrzstem zapady si w poyskujcy nieg. W tym momencie z bramy wyszed Kishan i zmieni si w czarnego tygrysa.

23 POWRT DO DOMU Gdy przeszlimy przez bram, odwrciam si, by obserwowa, jak kraina Shangri-La znika w wirze kolorw. Pulsujcy czerwonym wiatem odcisk doni zblad i brama przybraa dawn form -dwch wysokich drewnianych kolumn, na ktrych powieway flagi modlitewne. Zamrugaam i lekko przetaram powieki. Co przykleio mi si do rzs. Ostronie zdjam z nich przezroczyst, zielon bonk, ktra zsuna si z powierzchni kadego oka jak soczewki kontaktowe. Ki-shan najwyraniej utkn na jaki czas w ciele tygrysa, podobnie jak Ren po wyjciu z Kiszkindy. Kiedy zamruga lepiami, dostrzegam, e i od nich odkleja si zielona bonka. - Stj w miejscu. Musz to zdj, bo bdzie ci przeszkadza przez ca drog. Chwyciam bonk w palce i zaczam ciga j ostronie, od zewntrznego kcika oka. Zajo mi to sporo czasu, ale byam dumna, e w ogle potrafiam to zrobi. Nauczyciel o Mdroci jak Ocean mwi, e kiedy wyjdziemy z Shangri-La, uski opadn nam z oczu i znw ujrzymy realny wiat. Nie spodziewaam si, e jego przepowiednia okae si a tak dosowna. Poprawiam plecak i rozpoczlimy przyprawiajce o zawrt gowy zejcie do obozowiska pana Kadama. wiecio soce, ale byo zimno. Ja jednak czuam, e palca energia popycha mnie do przodu. Nie chciaam zatrzyma si na choby najkrtszy odpoczynek, mimo e Kishan najwyraniej usiowa mnie na to namwi. Zachciam

go do dalszej drogi i przystanam dopiero, gdy byo ju zbyt ciemno, aby cokolwiek dostrzec. Od czasu spotkania z Muninem mj umys by przejrzysty. Stworzyam w gowie plan, wiedziaam, jak uratowa Rena. Jedyne, czego nie wiedziaam, to gdzie go znale. Miaam nadziej, e pan Kadam opowie mi co nieco o kulturze ludzi, ktrych ujrzaam w swojej wizji, a take o miejscu, gdzie mieszkaj. Miaam nadziej, e opis ich wygldu mu wystarczy i e bdzie wiedzia, gdzie zacz poszukiwania. Liczyam te na to, e w Shangri-Ija czas si zatrzyma lub chocia zwolni. Nie miaam wtpliwoci, e Lokesh wykorzystuje kad chwil na drczenie Rena. Myl o tym, e Ren cierpi, bya nieznona, tym bardziej biorc pod uwag dugi czas, jaki spdzilimy w wiecie za wit Rram. Tej nocy leaam bezsennie w namiocie, obmylajc strategi i analizujc j z przernych punktw widzenia. Nie pozwol, by Lokesh wzi kolejnego jeca. Nie bdziemy z nim negocjowa. Ocalimy Rena i wszyscy razem wrcimy do domu. Nastpnego ranka Kishan obudzi si i przybra ludzk posta. Szybko poprosiam chust o ciepe ubranie dla niego i gdy przebiera si w namiocie, przygotowaam niadanie. Ksi wkrtce doczy do mnie w rudej ocieplanej bluzie, czarnej nieprzemakalnej kurtce, czarnych spodniach ze cigaczami do kompletu, ocieplanych rkawicach, grubych wenianych skarpetach i niegowcach. Obejrzaam go od stp do gw i w mylach pogratulowaam sobie dobrej roboty. Wkrtce odkrylimy, e zdobycie chusty oznacza dla Kishana dodatkowe sze godzin dziennie w ludzkim ciele. Bylimy wic w poowie drogi. Bracia mogli teraz pozostawa ludmi przez dwanacie godzin na dob. Chocia bardzo si pieszyam, Kishan przypomnia mi, e zejcie z gry zajmie nam przynajmniej dwa dni. Gdy drugiego wieczoru rozbilimy obz, uznaam, e czas przedstawi mu mj plan ratowania Rena i pokaza, co jeszcze potrafi nasza magiczna chusta. Gdy ju siedzielimy wygodnie w namiocie, rozpiam piwr i rozoyam go na pododze. Poprosiam Kishana, by usiad naprzeciwko mnie, i wziam do rki chust.

Chusta potrafi kilka rzeczy zaczam. Moe zmieni si lub stworzy wszystko, co jest zrobione z materiau lub naturalnych wkien. To, co wyczaruje, moe, ale nie musi znikn, gdy przestaje by potrzebne, jednak w przypadku gdy chusta nie wchania tego z powrotem, przedmiot traci swoje magiczne waciwoci. Materia moe si rwnie zmieni w worek peen wiatru, jak w opowieci o bogu Fujinie. Mona jej te uywa, by zmienia swj wygld. Zmienia wygld? Co masz na myli? Hm, zastanawiam si, jak to opisa. Czy widziae kiedy magika, ktry wyciga krlika z kapelusza? Od czasu do czasu nasz dwr odwiedzali magicy. Jeden z nich zmieni mysz w psa. Tak! To co podobnego. Iluzja. Sztuczka wykonana za pomoc wiata i luster. Jak to si robi? Pamitasz, co Boska Tkaczka mwia o niezwykej mocy tej tkaniny, ktra zbiera, stwarza i odmienia? A wic nie tylko zbiera wiatr, nie tylko stwarza to, co potrzebne, ale i odmienia, sprawiajc, e wygldasz jak kto inny. Chodzi o to, by dokadnie wyobrazi sobie osob, do ktrej chcesz si upodobni. Patrz i powiedz mi, czy si udao. Chc si zmieni w Nilim! powiedziaam. Chusta rozrosa si w dugi i szeroki pas czarnej tkaniny, migoczcej kolorami na caej powierzchni. Zalnia, jakby na chwil ozdobiy j barwne cekiny, po czym zgasa. Wntrze namiotu rozbyso ruchomymi promieniami wiata, jakby tysice pryzmatw wysyay na wszystkie strony tczowe smugi. Owinam si tkanin, ktra przykrya mnie ca, razem z wosami i twarz. Moja skra nabraa ciepa i poczuam lekkie mrowienie. Kolorowe wiata zaczy wirowa wok mnie. Gdy przygasy, zdjam z siebie magiczn pacht i spojrzaam na Kishana. No i co? Ksi spoglda na mnie z otwartymi ze zdumienia ustami. Kells? - A h a . Ty... nawet mwisz jak Nilima. I jeste ubrana tak jak ona. Opuciam wzrok i dostrzegam, e mam na sobie jasnobkitn jedwabn sukienk do kolan, a przy tym goe nogi. Rzeczywicie! Strasznie mi zimno! Kishan otuli mnie swoj kurtk, po czym uj moj do i przyjrza jej si uwanie.

Twoja skra wyglda jak jej skra. Masz nawet jej dugie, pomalowane paznokcie. Nie do wiary! Zadraam. No dobrze, koniec pokazu. Naprawd umieram z zimna. To powiedziawszy, znw owinam si chust i owiadczyam: Chc znw by sob. Kolory zaczy plsa po powierzchni tkaniny. Po do dugiej chwili zdjam j z siebie i znw wygldaam jak ja. Teraz twoja kolej, Kishanie. Nie mogam spojrze w lustro, a chciaabym zobaczy, jak due jest podobiestwo. W porzdku. Ksi wzi ode mnie chust i powiedzia: Chc si zmieni w pana Kadama! Owin si cmst, a gdy po chwili j zdj, pan Kadam sta przede mn jak ywy. Wyglda kropka w kropk tak samo jak wtedy, gdy go ostatni raz widziaam. Wycignam przed siebie palec i dotknam jego krtko przystrzyonej brody. Niesamowite! Wygldasz dokadnie tak samo! Pomacaam skraj jego spodni. Materia by jak prawdziwy. Kishan dotkn swojej twarzy i przesun doni po krtkich wosach. Chwileczk! zawoaam. Przecie ty nawet masz na szyi jego amulet! Czy on te jest prawdziwy? Kishan dotkn amuletu i obrci w palcach acuszek. Wyglda jak prawdziwy, ale to iluzja. Skd wiesz? Nosiem ten amulet przez wikszo ycia i odkd ci go oddaem, odczuwam jego brak. Ten tutaj nie wydaje mi si prawdziwy. Nie czuj jego mocy. Poza tym jest lejszy i nieco inny w dotyku. Hmm, ciekawe. Ja chyba jeszcze nie poczuam jego mocy. Dotknam amuletu na jego szyi i porwnaam go ze swoim. Ten chyba jest zrobiony z materiau. Naprawd? Kishan potar medalion palcami. Masz racj. Co jest z nim nie tak. Naprawd nie czujesz mocy mojego amuletu? Nie. Gdyby nosia go przez wiele lat, tak jak ja, z pewnoci by j poczua. A moe to co, co czujecie tylko wy, tygrysy? W kocu to przedmiot, z ktrym jestecie bardzo silnie zwizani. Moliwe. Bdziemy musieli zapyta o to pana Kadama. Kishan zarzuci na siebie chust i wkrtce wyoni si spod niej ju we wasnej postaci. A wic jaki waciwie masz plan, Kells?

Nie obmyliam jeszcze wszystkich szczegw, ale chyba moglibymy podszy si pod stranikw Lokesha i zakra si do miejsca, gdzie przetrzymuje Rena. A wic nie masz zamiaru pertraktowa? Nie chcesz odda Lo-keshowi amuletu w zamian za uwolnienie mojego brata? Nie, przynajmniej dopki da si tego unikn. Chciaabym, eby to by nasz plan awaryjny. Jednak najwikszy kopot w tym, e nie wiemy, gdzie Lokesh wizi Rena. Mwiam ci ju, e w swojej wizji ujrzaam Rena, jednak widziaam te kogo, kogo przy odrobinie szczcia pan Kadam bdzie w stanie zidentyfikowa. Zidentyfikowa? Ale jak? Ta posta miaa wyjtkow fryzur i tatuae. Nigdy wczeniej takich nie widziaam. To bdzie trudne, Kelsey. Nawet jeli dowiemy si, skd ten czowiek pochodzi, nie znaczy to przecie, e w tym samym miejscu Lokesh trzyma Rena. Wiem, ale to nasza jedyna szansa. Nastpnego dnia opucilimy wreszcie krain wiecznego niegu i szybkim krokiem ruszylimy w d zbocza. Kishan spdzi noc jako tygrys, w zwizku z czym przez wikszo dnia towarzyszy mi w ciele czowieka. Dziki temu moglimy rozmawia. Kishan wyjani, jakie go ogarno przygnbienie, gdy po wyjciu z Shangri-La uwiz w ciele tygrysa. Podobnie jak Ren, zakosztowawszy bycia czowiekiem przez cay czas, jeszcze bardziej tego zapragn. Tumaczyam mu, e dwanacie godzin to zawsze wicej ni sze i moe teraz spdza noce jako tygrys, a na cay dzie odzyskiwa ludzk posta. On jednak nadal by niepocieszony. W pewnej chwili rozmowa urwaa si i zapada cisza. Kishanie? odezwaam si po kilku minutach. Ksi stkn, poliznwszy si na wirze, co sprawio, e osun si o kilka metrw. Sucham. Chciaabym, eby mi powiedzia wszystko, co wiesz o Lokeshu. Gdzie po raz pierwszy go spotkae? Jaki jest? Opowiedz mi o jego rodzinie, onie i o tym, skd pochodzi. Wszystko, co powinnam wiedzie. Dobrze. Zacznijmy od tego, e nie pochodzi z krlewskiej rodziny.

Jak to? Mylaam, e by wadc. Owszem, lecz nie od urodzenia. Kiedy go poznaem, peni funkcj krlewskiego doradcy. Gdy prawowity krl umar nagle, nie pozostawiwszy po sobie potomstwa, Lokesh zaj jego miejsce. Hm, to ciekawa historia. Czy wszyscy przyjli go jako nowego krla? Nikt nie protestowa? Jeli nawet, to Lokesh zdusi protesty w zarodku i zabra si do budowania swojej potnej armii. W krlestwie, ktre przej we wadanie, zawsze panowa spokj i do tamtej pory nie mielimy z nim problemw. Zreszt nawet jako krl Lokesh bardzo ostronie postpowa z moj rodzin. Pomidzy oddziaami naszych wojsk wywizyway si wprawdzie drobne swary, ale Lokesh zawsze twierdzi, e nic o nich nie wiedzia. Teraz sdz jednak, e te zatargi wywoywali jego szpiedzy, poniewa zawsze dochodzio do nich w wanych strategicznie okolicach. Lokesh zbywa nasze pretensje, mwic, e to drobne nieporozumienia i e skarci prowodyrw, oczywicie tych, ktrzy przeyli potyczk. Przeyli? Jak to przeyli"? Konflikty czsto koczyy si mierci jego onierzy. Wykorzystywa ich jak narzdzia, ktre zawsze mona zastpi nowymi. Zmusza do absolutnego posuszestwa, a oni go suchali. I nikt z twojej rodziny nic nie podejrzewa? Tylko pan Kadam. By wtedy gwnym dowdc armii i czu, e problemy wynikaj z czego wicej ni niezrozumienia rozkazw. Poza tym jednak nikt niczego nie podejrzewa. Gdy Lokesh nas odwiedza, by uprzejmy i elegancki. Zawsze okazywa memu ojcu szacunek, cho w duchu kalkulowa zimno, jak doprowadzi nas do upadku. Czy Lokesh ma jakie saboci? Myl, e on lepiej zna moje sabe punkty ni ja jego. Przypuszczam, e krzywdzi Yesubai. Twierdzi, e jego ona umara na dugo przed tym, jak go poznalimy. Yesubai nigdy nie mwia o matce, a mnie nie przyszo do gowy, by j wypytywa. Z tego co wiem, Lokesh nie mia wicej dzieci, chyba e oeni si po raz drugi. Najbardziej na wiecie poda wadzy. To moe by jego sabo. Czy jest chciwy? Ry moe istnieje sposb, by kupi wolno Rena? Nie. Lokesh uywa pienidzy tylko jako rodka do zdobycia wadzy. Nie obchodz go zoto ani klejnoty. Moe twierdzi, e jest inaczej, ale nie wierzybym w jego sowa. To niezwykle ambitny czowiek, Kelsey.

Czy wiemy co o pozostaych fragmentach amuletu? Na przykad gdzie je znalaz? Wiem o amulecie tylko to, co powiedzieli mi rodzice. Mwili, e jego fragmenty nale do piciu potnych rodw i s przekazywane z pokolenia na pokolenie. Rodzina mojej matki miaa jeden z nich, ten, ktry teraz nosisz, rodzina ojca drugi, ktry naley do pana Kadama. Nie mam pojcia, jak Lokesh zdoby pozostae trzy. Zanim o nich wspomnia, nie wiedziaem nawet, e istniej. Ren i ja nosilimy swoje fragmenty pod ubraniem i byy to starannie strzeone pamitki rodzinne. Moe Lokesh znalaz gdzie list rodzin, do ktrych naleay? zasugerowaam. Ry moe. Ale ja nigdy nie syszaem o takiej licie. Czy twoi rodzice zdawali sobie spraw z mocy amuletu? Nie. Odkryli j dopiero, gdy zmieniono nas w tygrysy. Nie mielicie nigdy przodka, ktry yby tak dugo jak pan Kadam? Nie. Zarwno matka, jak i ojciec pochodzili z licznych rodzin. Zawsze byo komu przekaza amulet, a zgodnie z tradycj otrzymywa go mody wadca, kiedy skoczy osiemnacie lat. Nasi przodkowie yli duej ni przecitny czowiek, ale pamitaj, e w tamtych czasach ludzie umierali znacznie modziej ni dzi. Niestety, adna z tych informacji chyba nie posuy mi do odkrycia saboci Lokesha. A moe jednak... Co masz na myli? spytaam. Lokesh nade wszystko pragnie wadzy. Poniewa gotw jest zdoby amulet dowolnym kosztem, mona to uzna za jego sabo. Ale jak j wykorzysta? Kiedy zmieniem si w pana Kadama, chusta wyczarowaa replik amuletu. Gdyby Lokesh dosta j w swoje rce, zdawaoby mu si, e wygra. Tylko e nie wiemy, czy faszywy amulet mona zdj z szyi. A nawet jeli mona, nie wiemy, po jakim czasie zniknie. Kishan wzruszy ramionami i powiedzia: Moemy to sprawdzi po powrocie do obozu. Dobry pomys. Potknam si o kamie. Kishan zapa mnie i podtrzymywa przez chwil, po czym z umiechem odgarn mi wosy z twarzy.

Jestemy prawie na miejscu. Dasz rad i czy wolisz odpocz? spyta powanym tonem. Nie martw si, dam rad. Puci mnie i odebra mi plecak. Kishanie, chciaam ci podzikowa za wszystko, co zrobie w Shangri-La. Nie udaoby mi si bez ciebie. Ksi zarzuci plecak na rami i przez chwil sta nieruchomo, przygldajc mi si w zamyleniu. Chyba nie sdzia, e pucibym ci sam? Nie, ale i tak jestem wdziczna, e przy mnie bye. Wdziczna? I to wszystko? A czego by jeszcze chcia? Adoracji, oddania, uczucia. Albo eby najzwyczajniej w wiecie uznaa mnie za faceta, ktremu nie sposb si oprze. Wybacz, Don Juanie. Bdzie ci musiaa wystarczy moja dozgonna wdziczno. Kishan westchn dramatycznie. C, od czego trzeba zacz. Myl, e jestemy kwita. Przecie jeszcze nie podzikowaem ci za to, e mnie namwia na powrt z dungli do domu. Odkryem, e... cakiem mi si w nim podoba. Umiechnam si. W porzdku. Jestemy kwita. Kishan obj mnie i ruszylimy dalej. Ciekawe, czy natkniemy si znw na tamtego niedwiedzia powiedzia po chwili. Jeli tak, to tym razem lepiej sobie z nim poradz. Nie wpadam na to, eby zaatakowa go piorunem. Najwyraniej kiepska ze mnie wojowniczka. Z ptakami poszo ci cakiem niele odpar, umiechajc si szeroko. Nie babym si pj na bitw, majc ci u boku. Pozwl, e ci opowiem o tym, jak kiedy zapomniaem wzi ze sob miecza. .. Pocaowa mnie w czoo i pogry si we wspomnieniach. O zmierzchu ujrzelimy z daleka jaki maleki ogieniek u stp zbocza. Kishan zapewni mnie, e to obz pana Kadama. Powiedzia, e czuje na wietrze jego zapach. Przez ostatni kilometr drogi trzyma mnie za rk, bo byo zbyt ciemno, by cokolwiek dostrzec. Kiedy zbliylimy si do obozowiska, rozpoznaam cie pana Kadama wewntrz namiotu. Podeszam i powiedziaam:

Puk, puk. Czy znajdzie si tu miejsce dla pary znuonych wdrowcw? Cie poruszy si, a uchwyt suwaka przesun si w d. Panna Kelsey? Kishan? Pan Kadam wyszed z namiotu i mocno mnie uciska, a potem poklepa Kishana po plecach. Na pewno jestecie przemarznici! Wejdcie do rodka. Zrobi wam gorcej herbaty. Ju stawiam czajnik na ogniu. Nie trzeba, prosz pana. Moemy przecie poprosi zoty owoc! Ach, tak, zapomniaem. Poza tym mamy jeszcze co. cignam z szyi chust, ktra z ametystowej przybraa barw turkusow. Poprosz o mikkie poduszki i wikszy namiot powiedziaam. Turkusowe nici poruszyy si, rozcigny i ju po chwili siedzielimy wygodnie na duych, kolorowych poduszkach w dwa razy wikszym namiocie. Pan Kadam obserwowa cay proces jak urzeczony. Kishan pomg mi zdj kurtk, a pan Kadam zapyta: Czy chusta dziaa tak jak zoty owoc, tyle e szyje zamiast wyczarowywa jedzenie? Mniej wicej. W kocu ubierzesz Indii lud..." wymamrota pod nosem nasz przyjaciel. Rzeczywicie, moglibymy chyba ubra w ten sposb wszystkich mieszkacw Indii. Zabawne, e wczeniej o tym nie pomylaam. Chwileczk, czy przepowiednia nie wspomina te o szalu? Pan Kadam zacz grzeba w papierach, a wydoby spord nich waciw kartk. Ma pani racj. Skraj szala cinij, a pokonasz elaznej stray powietrzny huk". O to pani chodzio? Rozemiaam si. Aha. Wszystko nabiera sensu. Prosz pana, ta chusta potrafi jeszcze co. Mona w ni zebra jak do worka wiatry z czterech stron wiata, tak jak to zrobi bg Fujin. Podobny worek otrzyma Odyseusz od Eola! zakrzykn pan Kadam. Bya to skrzana sakwa, zwizana srebrnym sznurkiem. Wszystko si zgadza oprcz tej skry. By moe ma co wsplnego z ktrym z bogw wiatru? Waju? Strzybogiem? Njrdem? Pazuzu? Prosz nie zapomina o Boreaszu i Zefirze.

Czy moglibycie zacz mwi po angielsku? wtrci si Kishan. Pan Kadam wybuchn miechem. Wybacz, na chwil mnie ponioso. Pokaemy mu, Kishanie? spytaam. Dobrze. Pan Kadam nachyli si w nasz stron. Co chcecie mi pokaza? Przekona si pan. Kishan wzi chust, mrukn: przemiana", i owin si ni od stp do gw. Chusta wyduya si i czarna tkanina zacza mieni si kolorami. Chc sprawdzi, czy zadziaa, jeli nie wypowiem yczenia na gos. Dobry pomys odparam. Kiedy Kishan zdj z siebie chust, zobaczyam co, na co nie byam przygotowana. Sta przede mn Ren. Kishan przybra posta Rena. Najwyraniej dostrzeg moj gwatown reakcj. Przepraszam. Nie chciaem przestraszy pana Kadama, pokazujc mu jego wasn twarz. Nic nie szkodzi, ale zmie si ju z powrotem. Kishan speni moj prob. Pan Kadam siedzia bez ruchu, oszoomiony, a ja nie mogam wykrztusi z siebie sowa. Widok Rena nawet jeli wiedziaam, e tak naprawd to wci Kishan - by dla mnie duym wstrzsem. Z trudem powstrzymaam emocje. Kishan wyjani szybko: Dziki chucie moemy przybra posta kogo innego. Kelsey zmienia si wczeniej w Nilim, a ja w pana. Musimy teraz wyprbowa jej wszystkie moliwoci. To wprost nie do wiary! - zawoa pan Kadam. - Ee... czy mog? Prosz bardzo. Kishan rzuci chust panu Kadamowi. Gdy tylko mj opiekun dotkn materiau, kolory zawiroway i chusta przybraa jasnobrzow barw, a gdy pogadzi j palcami, zrobia si oliwkowozielona. Chyba pana lubi zaartowaam. Tak... Wyobracie sobie, jakie to nam daje moliwoci. Moe pomc ludziom, podobnie jak zoty owoc. Tak wiele osb cierpi gd i zimno, i to nie tylko w Indiach. To prawdziwie boskie dary. Pan Kadam przyglda si chucie, a ja tymczasem poprosiam zoty owoc o dwie herbaty rumiankowe ze mietank i cukrem.

Kishan, ktry nie by entuzjast herbaty, dosta gorc czekolad z cynamonem i bit mietan. - Jak dugo nas nie byo? - spytaam. - Nieco ponad tydzie - odpar pan Kadam. Szybko obliczyam, ile dni spdzilimy w grach. - wietnie. A wic w Shangri-La czas rzeczywicie si zatrzyma. - Jak dugo tam bylicie? - Nie jestem pewna, ale myl, e prawie dwa tygodnie. Zgadza si? Zerknam na Kishana, ktry skin gow, w milczeniu popijajc czekolad. - Prosz pana, jak prdko moemy ruszy w dalsz drog? - Z nadejciem witu. - Chciaabym jak najszybciej wrci do domu. Musimy przygotowa si do odbicia Rena. - Zamiast znw przemierza Himalaje, moemy wjecha do Indii od strony prowincji Sikkim. Zaoszczdzi nam to sporo czasu. - Ile dokadnie? - Zaley, jak szybko dotrzemy do granicy. Jeli wszystko pjdzie dobrze, by moe kilka dni. - Dobrze. Mamy panu mnstwo do opowiedzenia. Pan Kadam spojrza na mnie w zamyleniu, popijajc herbat. - Panno Kelsey, jest pani niewyspana. Widz to w pani oczach. -Zerkn na Kishana i znw napi si herbaty. - Myl, e powinna si pani przespa. Mamy przed sob dug drog, bdzie wic czas, by wszystko przedyskutowa. ~ Zgadzam si - wtrci Kishan. - Te ostatnie dni byy dla ciebie bardzo trudne. Musisz odpocz, bilauta. Dokoczyam herbat. ~ Chyba zostaam przegosowana. W porzdku. Przepijmy si wszyscy, dziki temu bdziemy mogli wczeniej wyruszy. Poprosiam chust o jeszcze jeden piwr i poduszki dla caej naszej trjki. Zasnam, wsuchana w cich rozmow Kishana z panem Kadamem w ich ojczystym jzyku. Nastpnego dnia wyruszylimy w podr do domu. Minlimy granic i w poowie drogi zatrzymalimy si na noc w hotelu w miejscowoci Gaja. Przez ca drog zmienialimy si przy kierownicy,

eby kady mia szans uci sobie drzemk na tylnym siedzeniu. Kiedy przysza kolej Kishana, by prowadzi, pan Kadam nie spuszcza go z oka, poniewa wci nie wybaczy mu rozbicia jeepa. Podczas jazdy opisywalimy panu Kadamowi nasz wypraw. Zaczam od Mount Everestu i niedwiedzia. Kishan opowiedzia 0 tym, jak nis mnie do witej Rramy i o wdrwce przez rajsk krain. Pan Kadam by niezwykle zainteresowany lenym ludkiem 1 zadawa nam dziesitki pyta. Gdy zmieniam go za kierownic, jak szalony zacz robi notatki. Pragn spisa wszystkie szczegy naszej podry, sucha uwanie i zapenia stron za stron swoim starannym, kaligraficznym pismem. Zadawa wiele drobiazgowych pyta o test czterech domw i o elazne ptaki. Suchajc naszych odpowiedzi, kiwa gow, jakby si ich spodziewa. Gdy przybylimy do hotelu, usiedlimy przy niewielkim stole i pokazalimy mu zdjcia, ktre Kishan zrobi w pobliu arki Noego, drzewa ycia, wioski nimf oraz czterech domw. Dziki fotografiom przypomnielimy sobie kolejne szczegy. Pan Kadam znw wycign zeszyt i zacz notowa. Kishan poda mi aparat i zapyta: A to co? Zaczam obraca aparat na wszystkie strony, a wreszcie si rozemiaam: Chyba oko Hugina? Zobacz, tu wida gniazdo. Czemu nie wzilicie aparatu do Kiszkindy? Wzruszyam ramionami, ale pan Kadam popieszy z wyjanieniem: Nie chcielimy obcia Kelsey zbyt wielk iloci bagau. Musiaa wzi z sob wod i jedzenie, poza tym nie mielimy pojcia, e nie bdzie jej tak dugo ani e w ogle odnajd wejcie do krlestwa. Kishan parskn i powiedzia: To zdjcie bdzie dla mnie, apsara radkumari. Poda mi aparat. Ujrzaam siebie w zielonej sukni i z elfami we wosach. Skra mi lnia, oczy byszczay i wygldaam jak ksiniczka. Wosy mikkimi falami spyway mi po plecach, a rowy elf wyglda ukradkiem zza jednego z pasm, przypatrujc si mojej twarzy. Pan Kadam zajrza mi przez rami. Wyglda pani bardzo efektownie, panno Kelsey. Kishan si rozemia. Trzeba j byo zobaczy na ywo. Efektownie" to do powcigliwe okrelenie.

Pan Kadam zachichota i poszed do samochodu po swj baga. Kishan zamkn za nim drzwi, wrci do stou, wspar si o niego biodrem i spojrza na mnie z powag. Waciwie to chyba nigdy nie widziaem pikniejszej istoty powiedzia. Wykrciam nerwowo donie. C, gdy kto przejdzie tak przemian, zawsze wzbudza zachwyt. Elfy zrobiyby furor w naszych salonach piknoci. Kishan wyprostowa si, uj mnie za okie i obrci do siebie. To nie suknia i elfy we wosach uczyniy ci pikn. Zawsze bya pikna. Ten strj podkreli tylko wszystkie twoje walory. Wzi mnie pod brod i spojrza mi w oczy. Jeste cudown kobiet, Kelsey. Pooy ciepe donie na moich ramionach i lekko je pomasowa. Przycign mnie do siebie, a jego wzrok zsun si na moje usta. Przysun wargi do moich. Oparam mu rce na piersi i karccym tonem powiedziaam. Kishanie! Lubi, jak wymawiasz moje imi. Pu, prosz. Kishan unis gow, westchn lekko i szepn: Ren... jest wielkim szczciarzem. Puci mnie niechtnie i podszed do okna. Udaam, e zajmuje mnie zbieranie kosmetykw i piamy. Kishan przez chwil przyglda mi si w milczeniu, podrapa si po policzku i oznajmi: Ja chyba te musz o siebie zadba. Czuj, e wzywa mnie gorcy prysznic. Aha odparam, wci zdenerwowana. Mnie te. Cudownie bdzie wzi gorcy prysznic. Kishan unis brew. Chcesz i pierwsza? Nie, nie trzeba. Ksi zerkn na mnie z byskiem w oku. Cudownie by byo, gdyby zechciaa zaoszczdzi ze mn troch wody. Otworzyam usta ze zdumienia. Kishanie! Mj towarzysz puci do mnie oko. Tak mylaem. Ale sprbowa zawsze warto. Uratowa mnie powrt pana Kadama.

Nastpnego dnia rozmawialimy o Lokeshu. Pan Kadam rwnie zauway tamtego wytatuowanego sug i uzna, e jego charakterystyczny wygld pozwoli nam zorientowa si, skd pochodzi. Starszy pan zaplanowa rwnie dyskretne ledztwo w biurze Lokesha w Mumbaju. Na zewntrz w powietrzu wisiaa taka wilgo, e wystarczyoby pewnie wystawi butelk za okno, eby napeni j wod. Mijalimy witynie ze zotymi kopuami i ludzi pracujcych na polach, przejedalimy przez wezbrane rzeki i zalane drogi, ale ja cay czas mylaam tylko o Renie. Waciwie to jedynym, ktry potrafi odcign moj uwag od Rena, by Kishan. W Shangri-La co si midzy nami zmienio i nie bardzo wiedziaam, co z tym zrobi. Poza tym spdzilimy ze sob mnstwo czasu, a Kishan od niewinnego flirtu zdy przej do powanych aluzji. Na pocztku miaam nadziej, e im lepiej mnie pozna, tym mniej bdzie mnie lubi. Wygldao jednak na to, e jest wprost przeciwnie. Owszem, kochaam go, ale nie tak mioci, jakiej by pragn. Wiedziaam, e mog mu ufa i na nim polega. Zaprzyjanilimy si, ale byam zakochana w jego bracie. Gdybym to Ki-shana poznaa wczeniej, by moe sprawy wygldayby inaczej. Tak si jednak nie stao. Myli o braciach drczyy mnie przez ca drog. Czy to, e najpierw poznaam Rena, byo kwesti lepego trafu? Czy zakochalimy si w sobie przez przypadek? A gdyby to Kishan, a nie Ren przyjecha za mn do Stanw? Czy dokonaabym innego wyboru? Nie wiedziaam. Kishan by bardzo atrakcyjny, zarwno na zewntrz, jak i wewntrz. Mia w sobie co, co co sprawiao, e kada dziewczyna pragnaby zapa go i nie wypuci. By samotny. Szuka domu i mioci, tak samo jak Ren. Potrzebowa kogo, kto by si nim zaopiekowa i pozwoli zagubionemu tygrysowi wreszcie odpocz. Z atwoci mogam sobie wyobrazi siebie w tej roli. Wyobraaam sobie, e mogabym si w nim zakocha i by z mm szczliwa. Ale wtedy pomylaam o Renie. Mia te same cechy, ktre kochaam w Kishanie. I on potrzebowa mioci, jego udrczona tygrysia dusza take pragna spokoju. Poza tym ja i Ren pasowalimy

do siebie idealnie, zupenie jakbymy byli sobie przeznaczeni. By wszystkim, o czym mogam marzy, i to na dodatek w zabjczo przystojnym ciele. Ren i ja mielimy tak wiele wsplnego. Uwielbiaam jego czue swka i to, jak mi piewa oraz gra na gitarze. Przepadaam za tym, jak emocjonowa si Szekspirem i jak ogldajc filmy, trzyma kciuki za pozytywnych bohaterw. I za tym, e nigdy nie oszukiwa, nawet po to, by zdoby ukochan dziewczyn. Gdybym nigdy nie poznaa Rena, gdyby to Kishan tkwi w tamtej klatce w cyrku, i z nim mogabym by szczliwa. Ale mio Rena sprawiaa, e nie chciaam nikogo innego. Wypenia cay mj wiat, nawet kiedy go przy mnie nie byo. Ren nie uznawa szaroci. By biaym kotem, Kishan za by czarny. Problem polega na tym, e ja nie odbieraam Kishana w ten sposb. Kishan te by bohaterem. Obaj zaznali cierpienia. A Kishan tak samo jak jego brat zasugiwa na szczcie. Teraz, siedzc za kierownic, spoglda na mnie raz po raz, obserwujc moj twarz. Przygryzaam warg, pogrona w mylach, kiedy usyszaam jego gos: O czym mylisz? Zaczerwieniam si i odparam: O tym, jak ocali Rena. Po czym odwrciam si na bok i zapadam w drzemk. Kiedy samochd w kocu zatrzyma si na podjedzie, Kishan potrzsn mn lekko i oznajmi: Jestemy w domu, bilauta.

24 WYZNANIA Powrt do domu tak mnie uszczliwi, e chciao mi si paka. Kishan wzi bagae i szybko znikn w rodku. Pan Kadam uda si do gabinetu, by przeprowadzi kilka wanych rozmw telefonicznych. Postanowiam wzi dugi, gorcy prysznic i zrobi pranie. Ju w piamie i kapciach podreptaam do pralni. Nie byam pewna, co zrobi z ubraniem, ktre podaroway mi nimfy. W kocu postanowiam wywiesi je na noc na werandzie, eby sprawdzi, czy i w prawdziwym wiecie istniej elfy. Potem przeszam si po domu, zobaczy, co robi moi towarzysze. Pan Kadam tkwi w bibliotece i rozmawia przez telefon. Usyszaam zaledwie poow rozmowy. Kiedy mnie zobaczy, podsun mi krzeso, ebym moga usi obok niego. - Tak. Oczywicie. Prosz zadzwoni tak szybko, jak to bdzie moliwe. Zgadza si. Prosz przysa tyle, ile potrzeba. Bdziemy w kontakcie. - Rozczy si i spojrza na mnie. Bawic si mokrymi wosami, zapytaam: - Kto to by? - Pewien utalentowany czowiek, ktry dla mnie pracuje. Jedn z jego umiejtnoci jest infiltracja duych przedsibiorstw. - Co bdzie dla nas robi? - Sprbuje wyledzi, kto pracuje w biurze na ostatnim pitrze najwyszego wieowca w Mumbaju. - Chyba nie ma pan zamiaru tam wej? Lokesh pana zapie, tak samo jak zapa Rena!

- Nie. Ostatnim razem Lokesh zdradzi nam wicej, ni zdoa si dowiedzie od nas. Zwrcia pani uwag na jego garnitur? - Garnitur? Wyglda normalnie. - Ale skd. Lokesh zamawia garnitury u indyjskich projektantw. W caym kraju tylko dwie firmy specjalizuj si w tak drogich i eleganckich strojach. Wysaem ludzi, ktrzy maj ustali waciwy adres. Pokrciam gow z umiechem. - Czy kto ju panu mwi, e jest pan niebywale spostrzegawczy? Staruszek si umiechn. - Moe raz czy dwa. - C, ciesz si, e mamy pana po swojej stronie. Jestem pod wraeniem! Nie przyszoby mi do gowy, eby spojrze na jego ubranie. A co ze sucym? - Mam kilka pomysw na to, skd mgby pochodzi. Biorc pod uwag naszyjnik, wosy i tatua, do jutra wybior te najbardziej prawdopodobne. Moe co pani przegryzie i pjdzie uci sobie drzemk? - Spaam w samochodzie, ale chtnie co zjem. Doczy pan do mnie? - Z wielk chci. Gwatownie zerwaam si z miejsca. - Och! Byabym zapomniaa! Co panu przywiozam! Odnalazam plecak u podna schodw, po czym przyniosam z kuchni kieliszki i dwa mae talerze. Ustawiam naczynia przed panem Radamem i rozpiam plecak. - Nie wiem, czy ciastko wci bdzie jadalne, ale nektar na pewno da si wypi. Pan Kadam nachyli si, zaciekawiony. Otworzyam pakunki podarowane nam przez sylwany i uoyam na talerzyku kilka wykwintnych specjaw. Niestety, paczuszka cieniutkich, koronkowych ciasteczek z cukrem zmienia si w paczk okruchw. Jednak pozostae przysmaki wyglday rwnie wieo i pysznie co w Shangri-La. Pan Kadam obejrza miniaturowe smakoyki ze wszystkich stron, zachwycajc si ich mistern urod. Potem ostronie sprbowa placuszka z grzybami i malinowej tartaletki, a ja wyjaniam, e leny ludek to wegetarianie, ktrzy uwielbiaj sodycze. Wycignam korek z wysokiej butelki i nalaam mu do kieliszka sodkiego,

zocistego nektaru. Do pokoju wszed Kishan i przysun sobie krzeso obok mnie. Hej! Czemu nie zaprosilicie mnie na podwieczorek? zapyta, szczerzc zby w umiechu. Podsunam mu swj talerzyk i poszam po trzeci kieliszek. Rozemiani, cieszylimy si miymi chwilami, ze smakiem prbujc to dyniowych bueczek z masem z woskich orzechw, to miniaturowych plackw z jabkami, serem i cebul. Wypilimy nektar do ostatniej kropelki i z zachwytem odkrylimy, e moemy poprosi zoty owoc o wicej. Tylko jedno mogoby uczyni ten moment jeszcze przyjemniejszym: gdybym moga dzieli go z Renem. Obiecaam sobie w duchu, e zanotuj opis kadego pysznego dania, ktre jedlimy w Shangri-La, eby potem za pomoc zotego owocu sprbowa ich razem z ukochanym. Tej nocy nie pooylimy si wczenie. Kishan zmieni si w tygrysa i drzema u moich stp, a ja i pan Kadam czytalimy ksiki o plemionach Indii. Okoo trzeciej nad ranem przewrciam kartk pitego z kolei tomu i ujrzaam zdjcie kobiety z tatuaem na czole. Niech pan na to spojrzy. Pan Kadam wsta od biurka i usiad w skrzanym fotelu naprzeciwko mnie. Wrczyam mu ksik, a on uwanie przyjrza si fotografii. Tak. To jedno z plemion, o ktrych mylaem. Nazywaj si Raiga. Co pan o nich wie? Gdzie mieszkaj? W wikszoci to koczownicy, ktrzy unikaj kontaktw ze wiatem poza swoj spoecznoci. S myliwymi i zbieraczami, raczej nie uprawiaj roli. Wierz, e to krzywdzi matk ziemi. Wiem o dwch grupach: jedna yje w Madhja Prade, w centralnej czci Indii, druga na wschodzie kraju, w Dharkhandzie. Mam tu chyba jak ksik o ich kulturze. Pan Kadam przejrza kilka pek, a wreszcie trafi na tom, ktrego szuka. Usiad obok mnie i otworzy ksik. To tekst o Adiwasi. Powinno tu by co wicej o plemieniu Baiga. Pochyliam si i podrapaam Kishana za uchem. Co oznacza sowo Adiwasi"? To termin okrelajcy rdzenne ludy Indii. Kryje si pod nim kilka rnych kultur. O, prosz: Irulowie, Oraonowie, Santalowie. Przewrci stron. A oto i lud Baiga.

Odnalaz waciwy rozdzia i przesuwajc palcem w d strony, przeczyta gono: Wypalanie lasu pod upraw... Tatuae... ycie w dungli... Staroytna medycyna... Czary... Wyroby z bambusa..." Aha! Oto, czego szukalimy, panno Kelsey. Mczyni z plemienia Baiga zapuszczaj wosy i ukadaj je w dura, czyli kok. Mczyzna, ktry trzyma Rena, pasuje do opisu. Dziwne jest tylko jedno: Baiga raczej nie opuciby swoich pobratymcw, eby suy Lokeshowi. Nawet gdyby Lokesh sowicie go opaci? Nawet. Ich ycie koncentruje si wok plemienia. Nie miaby powodu, eby opuszcza swoich ludzi. To nie ley w ich naturze. To prosty lud o prostych potrzebach. Zupenie nie pasuje do Lo-kesha. A jednak warto zbada t spraw. Jutro zaczn badania nad plemieniem Baiga. A na razie, panno Kelsey, czas na odpoczynek. Nalegam. Jest pno, a jutro oboje powinnimy mie wypoczty umys. Skinam gow i odoyam ksiki na miejsce. Pan Kadam przyglda mi si przez chwil, a potem cisn mnie krzepico za rami. Prosz si nie martwi. Wszystko bdzie dobrze. Czuj to. Zrobilimy due postpy. Chalil Dubran powiedzia kiedy: im bardziej dusza czowieka przearta jest przez troski, tym wicej w niej miejsca na rado". Wiem, e ma pani wiele zmartwie, ale wr pani szczliw przyszo, panno Kelsey. Umiechnam si do niego. Dzikuj. Uciskaam mego przyjaciela i wyszeptaam w jego koszul: - Nie wiem, co bym bez pana zrobia. Niech i pan dobrze si wypi. Poegnalimy si i pan Kadam znikn w swoim pokoju, ja za ruszyam w stron schodw. Kishan podrepta za mn do sypialni. Podszed do szklanych drzwi i poczeka, a wypuszcz go na werand. Uklkam obok niego, klepic go po grzbiecie. Dziki, e dotrzymujesz mi towarzystwa. Tygrys wskoczy na hutawk i natychmiast zasn. Zamknam werand, wliznam si do ka i mocno przytuliam biaego pluszaka, pragnc, by sprawi, e myli o Renie wypeni pustk w moim sercu.

Obudziam si okoo jedenastej rano. Pan Kadam rozmawia przez telefon, lecz rozczy si, gdy tylko usiadam naprzeciwko niego. - Chyba nam si udao, panno Kelsey. Badajc losy ludu Baiga, odkryem, e jego cz zamieszkujca Madhja Prade yje normalnie, lecz plemi ze wschodu znikno. - Jak to: znikno? - Mieszkacy wiosek ssiadujcych z ich osadami atakuj ich od czasu do czasu w zwizku z wypalaniem lasw lub innymi drobnymi zatargami. Plemi, o ktrym mwi, opucio swoje ostatnie miejsce pobytu. To wprawdzie normalne, gdy Baiga maj koczownicz natur, ci jednak zniknli ju dawno i od tamtego czasu nikt ich me widzia. Baiga s teraz ograniczeni zapisami prawa i nie mog ju porusza si tak swobodnie jak kiedy. Dzi przyjrz si tej sprawie bliej. Mam znajomych, ktrzy mog zrobi satelitarne zdjcia okolicy i sprbowa ich odnale. Jeli moje ledztwo si powiedzie, dam wam zna. Pani i Kishan sporo przeszlicie przez te kilka tygodni, chciabym wic, bycie odpoczli. I tak nie moecie nic zrobi, pki nie zdobd wicej informacji. Zasugujecie na mae wakacje. - Jest pan pewien, e nie moemy pomc? I tak nie zaznam spokoju, pki wiem, e Ren cierpi. - To, e si pani zamartwia, w niczym mu nie uly. Z pewnoci i on chciaby, eby pani wypocza. Wkrtce go znajdziemy, panno Kelsey. Prosz nie zapomina, e nieraz ju prowadziem onierzy do boju i jeli si czego nauczyem, to tego, e kada armia czasem potrzebuje wytchnienia. To dotyczy i pani, wic prosz zmyka i nie chc widzie adnego z was a do wieczora. Umiechnam si i zasalutowaam. - Tak jest, panie generale. Przeka rozkazy Kishanowi. - Mam nadziej. Parsknam miechem i wyruszyam na poszukiwanie Kishana. Znalazam go wiczcego na sali. Przystanam na najniszym schodku i przez kilka chwil obserwowaam go w milczeniu. Wykonywa skomplikowane salta i obroty, ktrych nie zdoaby si nauczy, gdyby nie jego tygrysia sia. W pewnym momencie wyldowa zaledwie metr ode mnie z figlarnym umiechem na twarzy. - Gdybycie z Renem wystartowali na igrzyskach olimpijskich, jestem pewna, e wrcilibycie z medalami. Niewane, czy byaby to gimnastyka, piciobj, zapasy czy jeszcze co innego. Zdobylibycie milionowe kontrakty.

Niepotrzebne mi miliony. Pikne dziewczta biyby si o ciebie. Kishan parskn miechem. Jedyna dziewczyna, ktrej pragn, nie jest mn zainteresowana. A teraz sucham, co ci tu sprowadza? Chcesz potrenowa? Nie. Zastanawiaam si, czy nie masz ochoty popywa. Pan Kadam kaza nam dzi odpocz. Kishan chwyci rcznik i wytar nim sobie twarz oraz wosy. Popywa, co? Dobrze bdzie troch ochon. Zerkn na mnie zza rcznika. - No chyba e planujesz zaoy bikini. Wybuchnam miechem. Nie sdz. Bikini nie jest w moim stylu. Kishan wyda z siebie gbokie, teatralne westchnienie. Wielka szkoda. No dobrze, spotkamy si przy basenie. Weszam na gr i przebraam si w jednoczciowy czerwony kostium kpielowy. Woyam szlafrok i wyszam na werand. Kishan czeka na mnie, ubrany w lune spodenki kpielowe. Rozkada wanie siatk do siatkwki wodnej. Bzuciam szlafrok na leak i sprawdzaam wanie stop temperatur wody, gdy poczuam na plecach co zimnego. Rety, co ty wyprawiasz! Nie ruszaj si. Musz ci posmarowa, masz tak bia skr, e zaraz j spalisz. Kishan pokry mi plecy i kark grub warstw kremu z filtrem. Kiedy zacz naciera mi ramiona, stanowczo go powstrzymaam: Ju sobie poradz, dziki powiedziaam, wycigajc rk po tubk z kremem. Posmarowaam sobie ramiona i nogi. Krem pachnia kokosem. Kishan umiechn si, zerkn na moje nogi i puci do mnie oko. Nie piesz si. Tymczasem wydoby ze schowka pik i dwa rczniki. Rzuci je na mj szlafrok i zaproponowa: Zagramy? Nie mam z tob szans. Rd gra w gbokiej czci basenu. To mi utrudni zadanie. No dobrze, sprbujmy. Poczekaj chwil. Na co? Kishan umiechn si przekornie.

Omina kawaek. Gdzie? Tu. Pooy mi na nosie wielki kleks kremu i wybuchn miechem. Szturchnam go wesoo. Ty obuzie! Zaczam rozsmarowywa krem. Poczekaj, pomog ci. Opuciam rce, a on delikatnie wtar mi balsam w nos i policzki. Na pocztku jego dotyk by swobodny i przyjacielski, lecz po chwili atmosfera si zmienia. Zrobi krok do przodu, wpatrujc si we mnie zotymi oczyma. Odetchnam gboko, wziam rozbieg i rzuciam si na bomb" do basenu, pryskajc wod na niego i wszystko, co znajdowao si w pobliu. Kishan rozemia si i zanurkowa za mn. Pisnam i przepynam pod wod na drug stron siatki. Kiedy wytknam gow spod wody, nigdzie go nie dostrzegam. Nagle co zapao mnie za kostk i pocigno w d. Po chwili znw si wynurzyam, kaszlc i odgarniajc wosy z oczu. On wyskoczy na powierzchni obok mnie, odrzuci wosy do tyu i wybuchn miechem, gdy prbowaam wepchn go pod wod. Oczywicie mi si nie udao, wic go ochlapaam, a on nie pozosta mi duny. Zrozumiaam, e nie mam szans. Najwyraniej nigdy si nie mczy, a wyrzucane przez niego potne fale byy jak tsunami w porwnaniu do moich aosnych bryzgw. Poddaam si. Kishan z radoci przerwa bombardowanie, wygramoli si z basenu i zapa pik. Zaczlimy gra, a ja z zachwytem stwierdziam, e oto wreszcie mam szans go w czym pokona. Gdy po raz trzeci ciam pik, zdobywajc kolejny punkt, Kishan spyta: - Gdzie nauczya si tak gra? Jeste naprawd dobra! - Nigdy wczeniej nie graam w wodzie, ale w szkole na wuefie szo mi cakiem niele. Miaam nawet doczy do reprezentacji, ale w tym samym roku zginli moi rodzice. Siatkwka przestaa mnie interesowa, ale to nadal moja ulubiona gra. W kosza te szo mi cakiem niele, ale nie byam na tyle wysoka, by myle o tym powanie. A wy uprawialicie w paacu jakie sporty? - Nie mielimy czasu na gry. Bralimy udzia turniejach uczniczych, zapaniczych, gralimy te w gry typu paisi, ale nie uprawialimy sportw zespoowych.

A jednak, mimo e przypad ci gboki koniec basenu i nigdy nie grae w siatkwk, i tak ledwo daj sobie z tob rad. Kishan chwyci pik w powietrzu i zanurkowa. Wyoni si po mojej stronie siatki. Moje stopy ledwo dotykay dna basenu, tak e jedynie twarz wystawaa mi ponad powierzchni. Nasze gowy znajdoway si na tym samym poziomie. Kishan wci by dobry metr ode mnie. Patrzyam na niego podejrzliwie spod zmruonych powiek, zastanawiajc si, co knuje. Uniosam rce, przygotowana na kolejn wodn bitw. Kishan raz machn pod wod nogami i byskawicznie znalaz si przy mnie. Oplt mnie ramionami, przycign do piersi i z szelmowskim umiechem powiedzia: C pocz? Nie lubi przegrywa. I wtedy mnie pocaowa. Zamaram, przeraona. Nasze usta byy mokre od wody. Kishan na pocztku si nie rusza, a posmak chloru by tak mocny, e rwnie dobrze mogabym caowa kafelki basenu. Ale potem cisn mnie w pasie, jego donie zelizny si na moje nagie plecy, gowa si przechylia i nagle beznamitny, mokry caus przeszed w bardzo prawdziwy pocaunek bardzo prawdziwego mczyzny, ktry zdecydowanie nie by Renem. Ciepe wargi Kishana przyjemnie muskay moje usta a zapomniaam na moment, e wcale nie chc go caowa. Nagle przestaam go odpycha i zacisnam palce na jego silnych ramionach. Mia gadk, nagrzan socem skr. Moja reakcja wzbudzia w nim entuzjazm. Jedn rk przyciska mnie do piersi, drug gaska po wosach i na krtk jak mgnienie chwil zatonam w jego objciach. Ale potem oprzytomniaam. Posmutniaam. Odsunam si. Kishan wci obejmowa mnie w talii. Uj palcami moj brod i lekko unis moj gow, by spojrze mi w oczy. Przez chwil w milczeniu obserwowa moj twarz. zy napyny mi do oczu. Jedna spyna po policzku i kapna mu na rk. Kishan umiechn si blado. Nie takiej reakcji si spodziewaem. Wyrwaam si, a on niechtnie wypuci mnie z obj. Podpynam na skraj basenu i przysiadam na schodku. Nigdy nie twierdziam, e jestem mistrzyni w caowaniu, jeli o to ci chodzi. Nie o to mi chodzi. A o co? Nie odpowiedzia.

Rozpostaram palce i pooyam do na powierzchni wody. Poczuam delikatne askotanie. Nie patrzc na niego, spytaam cicho: - Czy kiedykolwiek daam ci jak nadziej? Kishan westchn i znuonym ruchem odgarn wosy z czoa. - Nie, ale... - Ale co? Podniosam wzrok, to by duy bd. Kishan by smutny. W jaki sposb peen nadziei, a jednoczenie jej pozbawiony. Jakby chcia w co uwierzy, ale nie mia miaoci. Wyglda jak czowiek wzburzony, sfrustrowany i niespeniony. Jego zote oczy byy pene rozpaczy i tsknoty, ale jednoczenie pojawi si w nich bysk determinacji. - Ale... wci myl, cho wcale tego nie chc, e Rena nie porwano bez powodu. Moe zadziaao przeznaczenie. Moe to ze mn miaa by od pocztku. - Jedynym powodem porwania Rena - odparam ze zoci -byo to, e powici si, eby uratowa nam ycie. Czy naprawd tak chcesz mu si odpaci? Patrzyam, jak dociera do niego jad zawarty w moich sowach. atwo byo wini Kishana, ale w gbi duszy bardziej rozgniewaa mnie moja wasna reakcja i to, e w ogle pozwoliam na ten pocaunek. Mj oskarycielski ton w rwnym stopniu wymierzony by we mnie sam. A to, e jego blisko sprawia mi tak przyjemno, jeszcze bardziej pogarszao sytuacj. Kishan opar plecy o krawd basenu. - Mylisz, e jest mi wszystko jedno, prawda? Zdaje ci si, e nic nie czuj do wasnego brata. To nieprawda. Pomimo wszystkiego, co si zdarzyo, auj, e to nie mnie zabray zbiry Lokesha. Wtedy Ren miaby ciebie, ty miaaby Rena, a ja dostabym to, na co zasuyem. - Kishan! - Ja nie artuj. Kadego dnia nienawidz si za to, co zrobiem. I za to, co czuj. Skrzywiam si. - Naprawd mylisz, e chciaem si w tobie zakocha? Przecie specjalnie trzymaem si z daleka! Daem mu szans, eby z tob by! Ale przez cay czas jaka czstka mnie pytaa: A co by byo, gdyby...?". Gdyby to nie Ren by ci przeznaczony? Gdyby bya odpowiedzi na moje, a nie jego modlitwy?

Patrzy na mnie z przeciwlegego kraca basenu i nawet z tej odlegoci widziaam, e cierpi. Kishanie, ja... Zanim co powiesz, chc ci przestrzec, e nie potrzebuj twojego wspczucia. Lepiej, eby nic nie mwia, jeli masz mi powiedzie, e jedyne, co do mnie czujesz, to przyja. Nie to chciaam powiedzie. To dobrze. A wic przyznajesz, e ci si podobao? e faktycznie jest co midzy nami? e ci si podobam? A musz to przyznawa? Kishan skrzyowa rce na piersi. Myl, e powinna. Zamachaam rkami. W porzdku! Przyznaj, podobao mi si. Co midzy nami jest. Tak! Podobasz mi si. Pocaunek by bardzo miy. Sprawi, e zapomniaam o Renie. Na jakie pi sekund! Zadowolony? Owszem. A ja wrcz przeciwnie. Widz. Przyjrza mi si z odlegoci dzielcego nas basenu. A wic trafio mi si pi sekund? Nie wicej? Uczciwie rzecz biorc, mogo ich by okoo trzydziestu. Kishan parskn z zaoonymi rkami i typowym mskim umieszkiem samozadowolenia na twarzy. Westchnam ciko. Kishanie, ja... Pamitasz, jak ucieklimy z domu syren w Shangri-La? przerwa mi ksi. Owszem, pamitam. Mwia, e udao ci si odzyska wolno, bo pomylaa o Renie. Skinam gow twierdzco. Ja pomylaem o tobie. Nie sdzisz, e to co znaczy? Moe naprawd jestemy sobie pisani? Prawd mwic, Kells, zastanawiam si nad tym ju od dawna. Odkd ci poznaem, nie mog przesta o tobie myle. za spyna mi po policzku. Przykro mi, e to wszystko si wydarzyo szepnam. Przykro mi, e tyle przeszede. A najbardziej mi przykro, e przysporzyam ci cierpienia. Nie wiem, co ci powiedzie, Kishanie. Jeste

cudownym facetem. Zbyt cudownym. Gdyby sytuacja wygldaa inaczej, prawdopodobnie nadal bym ci caowaa. Schowaam twarz w doniach, a on zanurkowa i podpyn do mnie. Spojrzaam mu w oczy. Woda spywaa strukami po jego niadym torsie. Ry naprawd zabjczo przystojny. Kada inna dziewczyna marzyaby o takim facecie. Wycign do mnie rk. - W takim razie chod tu i mnie pocauj. Potrzsnam gow. -J a . . . nie mog. - Westchnam ze smutkiem. - Posuchaj, wiem tylko jedno: e kocham Rena. I nie mog z tob by, cho to kuszca perspektywa. Nie mog si od niego odwrci. Prosz, nie wymagaj tego ode mnie. Wyszam z basenu i owinam si rcznikiem. Usyszaam plusk i po chwili poczuam, e Kishan stan obok mnie. Chwyci mnie za ramiona, obrci i zmusi, ebym spojrzaa mu w oczy. - Wiedz tylko, e nie chodzi tu o rywalizacj, nic nie knuj za jego plecami. Nie jest to te zwyke zadurzenie. - Przesun kciukiem po moich policzkach, ujmujc moj twarz w donie. - Kocham ci, Kelsey. Przybliy si o krok. Pooyam do na jego ciepym torsie i powiedziaam: - Skoro naprawd mnie kochasz, to wicej mnie nie cauj. Odsunam go i czekaam na reakcj. Nie byo mi atwo. Miaam ochot uciec, ale wiedziaam, e musimy wyjani t spraw raz na zawsze. Kishan sta w miejscu i oddycha gboko. Spuci wzrok. Widziaam emocje malujce si na jego twarzy. Potem znw spojrza mi w oczy. - Nie mog ci tego obieca - powiedzia. - Ale przyrzekam, e ci nie pocauj, pki jest co midzy tob a Renem. Chciaam zaprotestowa, ale on mwi dalej, musnwszy lekko mj policzek: - Nie jestem typem faceta, ktry potrafi ukrywa emocje. Zamartwianie si i pisanie wierszy nie jest w moim stylu. Nie jestem marzycielem, lecz wojownikiem. Czowiekiem czynu. A jednak zrobi wszystko, eby tym razem utrzyma uczucia na wodzy. Kiedy trzeba co zrobi, robi to. Kiedy co czuj, id za gosem serca. Nie widz powodu, by Ren dosta swoj wymarzon dziewczyn, a ja

nie. To niesprawiedliwe, e takie samo nieszczcie przytrafia mi si po raz drugi. Pooyam mu rk na ramieniu. Masz racj. To nie jest sprawiedliwe. To niesprawiedliwe, e od kilku tygodni jeste nieustannie skazany na moje towarzystwo. I niefair]est wymaga od ciebie, by zapomnia o swoich uczuciach. Nie powinnam w takiej sytuacji prosi ci o przyja. A jednak ci prosz. Potrzebuj twojej pomocy. Twojego wsparcia. A zwaszcza twojej przyjani. Bez ciebie nie przeyabym w Shangri-La. I nie sdz, bym bez twojej pomocy bya w stanie ocali Rena. Wiem, e nie powinnam, ale prosz ci. Bagam. Zapomnij o mnie. Kishan spojrza na dom nieobecnym wzrokiem. Po chwili przenis spojrzenie na mnie. Dotkn moich mokrych wosw i z niezadowoleniem powiedzia: W porzdku. Ustpi, ale nie robi tego dla niego ani tym bardziej dla siebie. Robi to dla ciebie. Pamitaj. Skinam gow w milczeniu, a potem patrzyam, jak znika na werandzie. Kolana ugiy si pode mn i ciko usiadam na rozkadanym leaku. Reszt dnia spdziam w swoim pokoju, czytajc o plemieniu Baiga, ale nie mogam si skupi. Byam rozdarta, niepewna, zagubiona. Zupenie jakby kto kaza mi wybra, ktre z moich rodzicw przeyje, a ktre zginie. Jakiegokolwiek dokonaabym wyboru, i tak czuabym si winna mierci jednego z nich. Nie decydowaam o tym, ktremu z nich przypadnie szczcie, lecz ktremu przypadnie cierpienie. Ktremu mam sprawi bl? Nie chciaam tego dla adnego z braci. Moje szczcie nie miao ju znaczenia. To byo co zupenie innego ni zerwanie z Li czy z Jasonem. I Ren, i Kishan mnie potrzebowali. Obaj mnie kochali. Nie istniao rozwizanie, ktre zadowolioby ich obu. Odepchnam na bok ksiki i wziam do rki jeden z wierszy Rena oraz sownik. Ryy to strofy, ktre napisa po moim wyjedzie z Indii. Przetumaczenie ich zajo mi duo czasu, ale byo warto. Czy yj? Czuj Oddycham Smakuj Ale w moich pucach brak powietrza Powierzchnie s szorstkie

Smaki mde Czy yj? Widz Sysz Czuj Ale wiat jest czarno-biay Dwiki blaszane, stumione Dotyk nierzeczywisty Kiedy jeste ze mn Moje puca wypenia powietrze wiato I szczcie yj! wiat peen jest barw i dwikw Tysic smakw kusi podniebienie Wszystko jest mikkie i pachnce I czuj twoje ciepo Wiem, kim jestem i czego chc Chc ciebie Na papier kapna wielka za. Szybko przesunam kartk, eby jej nie zmoczy. Mimo szczerych sw Kishana i caego mojego zagubienia, jednemu nie mogam zaprzeczy: kocham Rena. Caym sercem. Gdyby on by teraz ze mn, nie miaabym w ogle tego problemu. Kiedy Ren by przy mnie, wiedziaam, czego chc. I nawet po zerwaniu czcej nas silnej wizi, czytajc jego sowa, czuam, jak w moim sercu wzbiera fala uczu. Wyobraaam sobie, jak Ren pisze te sowa, siedzc przy biurku. Szukaam odpowiedzi, ale tak naprawd miaam j w sercu. Mylc o Kishanie, byam zagubiona, a uczucie do niego mieszao si z wyrzutami sumienia. Przy Renie czuam si swobodnie. Ryam wolna i szaleczo szczliwa. Kochaam Kishana, ale zakochana byam w Renie. Niewane, jak to si zaczo. Kishan mia racj: spdziam z nim wicej czasu. Nic dziwnego, e zbliylimy si do siebie. Ale moje serce bio dla Rena. Pragnam sprawi Kishanowi jak najmniej blu. Wiedziaam, co to znaczy mie zamane serce. Pan Kadam mia racj, gdy twierdzi, e Kishan te mnie potrzebuje. Musiaam postawi sprawy jasno i da mu do zrozumienia, e darz go przyjani. e mog dla mego by, kim tylko zechce, lecz nie mog by jego dziewczyn.

Poczuam si lepiej. Poezja Rena sprawia, e odzyskaam grunt pod nogami. Czuam to samo co on. Wsunam kartk z wierszem do pamitnika i zeszam na d na kolacj. Kishan unis brew, widzc mj umiech. Pochyli si nad talerzem, postanowiam wic go ignorowa i chwyciam widelec. Ryba wyglda przepysznie, prosz pana. Dzikuj. Mj przyjaciel machn lekcewaco rk, nachyli si w moj stron i powiedzia: Ciesz si, e doczya pani do nas. Mam nowiny.

25 ODSIECZ Poczuam, e mam sucho w ustach. Przeknam ryb i si zakrztusiam. Pan Kadam podsun mi szklank wody. Wypiam chodny pyn, odchrzknam i nerwowo spytaam: Jakie nowiny? Znalelimy plemi Baiga, ale co jest nie tak. Osiedlili si w dungli, z dala od innych wiosek. Dalej ni kiedykolwiek na przestrzeni ostatnich stu lat. Dalej, ni zezwala im prawo. Ale jeszcze dziwniejsze jest to, e zdjcia satelitarne pokazuj, i miejsce, w ktrym si zaszyli, to wcale nie gusza. Jak to? zapyta Kishan. Obok osady parkuj due pojazdy, a Baiga nie uywaj samochodw. Poza tym w pobliu stoi sporych rozmiarw budynek. Znacznie wikszy od domw, ktre buduje plemi. Uwaam, e moe to by teren wojskowy. Pan Kadam odsun od siebie talerz. Lasu pilnuj uzbrojeni stranicy. Wyglda na to, e chroni lud Baiga przed atakiem. Ale kto miaby ich atakowa z dungli? spytaam. Sam si nad tym zastanawiam odpar pan Kadam. Baiga nie maj zatargw z adnym innym plemieniem. Nie ma wrd nich wojownikw. Nie maj te niczego, co mogoby dla kogo z zewntrz przedstawia warto. Nie maj powodu si ba. Chyba e uwaaj, i niebezpieczestwo nadejdzie pod postaci... zerkn na Kishana tygrysa.

Kishan prychn. Chyba rzeczywicie co pan znalaz. Ale czemu akurat Baiga? zastanowiam si. Czemu nie przetrzymuj Rena w miecie albo w prawdziwej bazie wojskowej? Pan Kadam wycign jakie papiery. Chyba znam odpowied. Zadzwoniem do znajomego profesora historii staroytnej z uniwersytetu w Bangalurze. Odbylimy w yciu wiele pasjonujcych dyskusji na temat dawnych ludw Indii. Zawsze intrygowa go mj punkt widzenia. Ten czowiek wiele czasu powici studiom nad plemieniem Baiga i podzieli si ze mn kilkoma ciekawymi informacjami. Po pierwsze: oni straszliwie boj si czarownic i zych duchw. Wierz, e wszystko, co ze: choroby, nieurodzaj, mier, to robota demonw. Wierz te w magi i nade wszystkich innych szanuj swego guni, czyli szamana. Jeli Lokesh da im pokaz czarw w jakiejkolwiek formie, moliwe, e zrobi, co im rozkae. Uwaaj si za stranikw i opiekunw lasu. Moe Lokesh przekona ich, e las jest w niebezpieczestwie i e rozstawi strae, by go chroni. Mj znajomy wspomnia rwnie o czym, co uwaam za najciekawsze: istnieje wrd ludu Baiga przekonanie, e gunia ma wadz nad tygrysami. Co takiego!? krzyknam zdumiona. Jak to moliwe? Nie jestem do koca pewien, ale w jaki sposb potrafili chroni wioski przed tygrysimi atakami. By moe Lokesh odkry, e w micie tkwi prawda. Myli pan, e trzymaj tam Rena za pomoc magii? Nie wiem, ale sdz, e rzecz warta jest sprawdzenia. A dokadniej mwic: infiltracji. Na co czekamy? Ruszajmy! Potrzebuj nieco czasu, by uoy plan, panno Kelsey. W kocu chcemy wszyscy wyj z tego ywi. A skoro ju o tym mwimy, powinnicie chyba wiedzie, e znikno dwch moich informatorw. Byli to ludzie, ktrych wysaem w celu zbadania biura na ostatnim pitrze najwyszego wieowca w Mumbaju. Nie skontaktowali si ze mn od jakiego czasu. Przeczuwam najgorsze. Chodzi panu o to, e nie yj? Nie byli to ludzie, ktrzy pozwoliliby wzi si ywcem odpar chodno pan Kadam. Nie pozwol, by zgina jeszcze cho jedna osoba. Od dzi dziaamy sami. Przeknam lin. Pan Kadam spojrza na Kishana.

Oto kolejne stulecie pod znakiem wojny z Lokeshem. Kishan zacisn pici. Tym razem nie bdziemy ucieka z podkulonymi ogonami. W adnym wypadku. Odchrzknam i powiedziaam: Wszystko wietnie, ale ja nie potrafi walczy. Czy wygrana w ogle jest moliwa? Zwaszcza e stajemy w trjk przeciw caej armii. Kishan dotkn mojej doni. Jeste najwspanialsz wojowniczk, jaka staa u mego boku, Kells. Odwaniejsz ni wielu onierzy. Poza tym dziki sprytowi pana Kadama ju nieraz pokonywalimy silniejszego nieprzyjaciela. Jeli czego si nauczyem przez te wszystkie lata, panno Kelsey, to tego, e starannie zaplanowana strategia niemal zawsze bywa skuteczna. No i nie zapominaj, e dysponujemy niezwyk broni. Podobnie jak Lokesh zauwayam przytomnie. Pan Kadam poklepa mnie po rce. My mamy jej wicej. Wycign zdjcie satelitarne oraz czerwony dugopis i zacz zakrela istotne punkty. Potem wrczy mi piro i kartk papieru. Zaczynamy? Najpierw spisalimy swoje atuty i sposoby, w jakie mona je wykorzysta. Zdarzay si niemdre, ale i sensowne pomysy. Zapisywaam wszystko, jak leci, wychodzc z zaoenia, e nigdy nie wiadomo, co si przyda.

Pan Kadam zaznaczy gwiazdk na mapie miejsce, gdzie, jak sdzi, przetrzymywany by Ren. Uzna, e nasz plan powinien by jak najprostszy: wkra si na teren bazy, odnale Rena i uciec. Sytuacj nieco komplikowao to, e stary wojak lubi analizowa kad strategi z kilku rnych punktw widzenia. Przygotowywa si na kad ewentualno. Zadawa dziesitki pyta zaczynajcych si od a jeli...". A jeli Kishan nie bdzie w stanie przekroczy granic bazy, bo jest tygrysem? A jeli w dungli pozastawiane s puapki? A jeli armia Lokesha jest wiksza, ni sdzimy? A jeli nie uda nam si dosta tam od strony dungli? A jeli Rena wcale tam nie ma? Dla kadego z tych problemw stworzy osobny scenariusz, gwarantujcy powodzenie, a potem zacz czy ze sob rne wersje

wydarze i odpytywa mnie oraz Kishana z naszych rl. Musielimy pamita, co robi, w razie gdyby na kolejnym etapie sytuacja ulega zmianie. Czuam si, jakby kazano mi nauczy si na pami jednej z tych ksieczek, w ktrych czytelnik sam decyduje, jak toczy si akcja. Poza tym pan Kadam urzdzi nam kilka prb. Musielimy przetestowa zoty owoc i magiczn chust oraz nauczy si kilku do skomplikowanych sztuczek z broni. Przez wikszo dnia wiczylimy walk wrcz, i to kilka technik naraz. Pierwszego wieczoru byam wykoczona. Bola mnie kady misie, przegrzewa mi si mzg, a ubranie oblepia syrop klonowy z kaczkami baweny czyli wynik nieudanej prby poczenia waciwoci owocu i chusty. W kocu powiedziaam dobranoc", znuona wdrapaam si po schodach na gr i odkrciam kurek prysznica. Zdjam z ramienia Fanindr i uoyam j na poduszce. Pan Kadam i dla niej obmyli rol, ale gdy tumaczy jej co i jak, magiczna kobra si nie poruszya. Nie wiedzielimy wic, czy zrobi to, czego od niej oczekujemy. Mimo to zamierzaam zabra j ze sob. Ju wiele razy uratowaa mi ycie, zasugiwaa wic, by wczy j do akcji. Patrzyam, jak jej zote sploty poruszaj si i skrcaj, a uoya si wygodnie. Jej szmaragdowe oczy zalniy i zgasy. Zauwayam jaki trzepot za oknem. Elfie ciuszki! Zapomniaam, e wywiesiam je na werandzie. Najwyraniej tej okolicy nie zamieszkiway elfy. Ubranie wci byo cae, potrzebowao jednak prania, wic wrzuciam je do kosza z brudami, a potem wrciam do azienki i weszam pod gorcy prysznic. Rozluniam obolae minie. Pozwoliam sobie na to, by przez chwil myle tylko o trywialnych sprawach, jak to, czy powinnam wypra elfi strj w zimnej czy moe gorcej wodzie. Prawie zasnam na stojco. Pan Kadam przepytywa nas przez cay tydzie, a wreszcie uzna, e jestemy gotowi na wypraw do wioski Baiga. Stalimy przed duym drzewem w rodku ciemnej dungli. Podajc sobie magiczn chust, przyjlimy wygld postaci, ktre byy nam przypisane. Tu przed przeobraeniem pan Kadam wyszepta: Wiecie, co robi. Powodzenia. Owinam mu chust wok szyi, zawizaam j i odparam: Niech pan uwaa na puapki! Pan Kadam skin gow i znikn w dungli.

Kishan uciska mnie i stpajc cicho, rwnie oddali si w swoj stron. Zostaam sama w ciemnej gstwinie. Przesunam wyej Fanindr, napiam uk i czekaam. Nagle dungl wstrzsn potny ryk i rozlegy si podniesione mskie gosy. To by sygna, na ktry czekaam. Natychmiast ruszyam w stron obozu, rozbitego okoo czterystu metrw dalej. Zbliajc si do niego, wycignam zoty owoc i wymamrotaam yczenie. Moim zadaniem byo zaj si reflektorami oraz wieami stranikw. Najpierw wiata, pomylaam. Rozejrzaam si po okolicy, rozpoznajc kolejne budynki. Przygotowujc si do wyprawy, studiowalimy zdjcia satelitarne, a wbilimy sobie w pami ukad bazy. Chaty Baiga stay pkolem blisko skraju dungli, za wojskowymi schronami i rzdem opancerzonych jeepw. Byy to plecione z trzciny domki, na tyle due, by pomieci jedn, a czasem dwie rodziny. Musiaam uwaa, by w nie nie uderzy. Poszyby z dymem w mgnieniu oka. Centrum dowodzenia skadao si z czterech metalowych bud, kada dugoci naczepy ciarwki, ale o wiele wysza. Poczone byy parami. Konstrukcje wyglday solidnie. Po obu stronach bazy stay wiee stranicze, a kadej pilnowao piciu ludzi: trzech na grze i dwch na dole. Obok poudniowej wiey dostrzegam wysoki sup, zakoczony anten satelitarn. Policzyam reflektory. Byo ich w sumie sze, w tym po jednym na czubku kadej wiey. Wiedziaam, e powinnam znale generator, nie byo go jednak nigdzie wida. Moe jest ukryty w jednej z chat? Uznaam, e musz zgasi kade wiato osobno. Wycignam rk i wycelowaam. Ciepo przebiego przez moje rami, a do rozjarzya si czerwieni. Wystrzeli z niej dugi biay promie. Po kolei cztery naziemne reflektory eksplodoway, gdy dosiga je sia pioruna. Kto wczy wiata w jednym z samochodw. Silnik pykn, zadawi si i ucich prawdopodobnie za spraw biszkoptw, ktre napchaam do bakw. Akumulator jednak wci dziaa i mocne wiata omiatay drzewa. Posaam w stron pojazdu silny strumie energii, poniewa wiedziaam, e nie bdzie atwo go zniszczy. Samochd z potnym hukiem wylecia w powietrze na jakie dziesi metrw i wybuch chmur ognia, po czym zwali si na auto stojce obok, wbijajc je w ziemi z metalicznym zgrzytem gniecionej blachy. Wycelowaam w kolejny pojazd tym razem terenwka przeturlaa si trzy razy i wyldowaa na boku, uderzajc w pie potnego drzewa.

Przysza kolej na wiee. Byy zbudowane do prosto: drewniane konstrukcje, zwieczone budk z reflektorem. Na gr wchodzio si po zwykej drewnianej drabinie. onierze ju zdyli mnie zlokalizowa. wiata latarek omiatay drzewa. Wypuciam kilka zotych strza. Usyszaam stknicie i omot uderzajcego o ziemi ciaa. Musiaam si pieszy. Strzaki usypiajce ze wistem przecinay powietrze, trafiajc w kp krzakw, za ktr si kryam. Najwyraniej onierzom rozkazano wzi nas ywcem. Biegam w ciemnociach. Oczy Fanindry wieciy delikatnym blaskiem, pozwalajc mi dotrze do kolejnego punktu. Skulona za krzakiem, znw zebraam w sobie si pioruna i wystrzeliam w jedn z wie. Konstrukcja wyleciaa w powietrze wraz z ogromn kul ognia, ktra rozwietlia okolic. Ujrzaam przeraonych ludzi rozbiegajcych si na wszystkie strony. Podeszam pod drug wie. Ukryam si pomidzy budynkami, gdy tymczasem obok przebiega grupa ludzi. Trafiam kilku z nich od tyu. Pan Kadam krzycza, zagrzewajc onierzy do walki. Jego zdolnoci aktorskie sprawiy, e umiechnam si przelotnie. Zostawiam gada w umwionym miejscu i ruszyam dalej. Czas wrci do pracy. Przekradam si wzdu zacienionej ciany budynku i zmierzyam wzrokiem drug wie. Musiaam zniszczy rwnie anten. Napiam uk, wpuciam biae wiato w strza i wystrzeliam. Strzaa odbia si od talerza, zasyczaa, trzasna snopem iskier i wybucha. Tymczasem wartownicy zdyli zorientowa si, gdzie jestem. Wskoczyam za stert skrzy, cudem unikajc gradu wiszczcych strzaek. Serce walio mi ze strachu. Gdyby trafili, byoby po mnie. Nie mogabym ju pomc Kishan owi ani odnale Rena. Na dwik nawoywa szukajcych mnie onierzy wziam si w gar i napiam uk. Zota strzaa zalnia w wietle ksiyca, gdy wpuszczaam w ni biay elektryczny strumie. Tym razem jednak byam zbyt blisko. Eksplozja wstrzsna budynkami, a potny podmuch unis mnie w powietrze i rzuci przy wejciu do kompleksu, na beton, o ktry rozbiam gow. Z gry posypay si cikie, osmalone drewniane odamki i kilka z nich uderzyo we mnie, gdy si podnosiam, ostronie macajc ty czaszki. Na rce zostaa mi krew. Nagle zaatakowa mnie jeden z onierzy. Przeturlalimy si po ziemi. Z caej siy uderzyam go w brzuch i zerwaam si na rwne nogi. On te zacz wstawa, skoczyam mu wic na plecy, tak jak

mnie uczy Ren, i zaczam dusi. Rosy mczyzna ju po chwili wyrwa si z mojego ucisku, przekrci si, zapa mnie i cisn mn o lecy na ziemi spory gaz. Poczuam mokr struk krwi, spywajc mi ze skroni po policzku. Leaam zdyszana, walczc z zawrotami gowy, a krew zalewaa mi twarz. onierz wsta, umiechn si okrutnie i wycign rce w stron mojej szyi. Uniosam rami, zmruonymi oczami popatrzyam w jego umazan sadz twarz i trafiam go piorunem. Wyrzucio go na metalow cian budynku, po ktrej zsun si do pozycji siedzcej, a gowa ciko opada mu na pier. Teraz musiaam znale Rena. Biegam niepewnie pomidzy chatami. Kolejny onierz zastpi mi drog. Rzuciam si na ziemi i przeturlaam w bok. Gdy wystrzeli, zerwaam si, uklkam i powaliam go szybk byskawic. Drzwi do gwnego budynku strzego dwch wartownikw gotowych do walki. Gdy si do nich zbliyam, wypowiedzieli kilka sw w nieznanym mi jzyku. Skinam gow, a jeden z nich otworzy kluczem drzwi i wpuci mnie do rodka. Tym razem mi si udao. Wygldaam jak oni, nie widzieli mnie w akcji. Przeszam pomidzy nimi i cicho wliznam si do rodka. Niestety, drzwi zamkny si za mn automatycznie. Zignorowaam problem, uznajc, e najwyej wysadz je w drodze powrotnej. Skronie pulsoway mi bolenie, ale poza tym dopisywao mi szczcie. Wprawdzie miaam kilka paskudnych zadrapa i sporego guza na gowie oraz siniaki na caym ciele, jednak obraenia nie byy na tyle powane, by groziy mierci. Miaam nadziej, e pan Kadam i Kishan rwnie wyszli z tego cao. Wewntrz budynku panowaa ciemno. Znajdowaam si w czym w rodzaju magazynu, penego skrzy i zapasw. Przekradam si do koszar. Chwil pniej nastpi niezrczny moment, gdy wpadam prosto na czowieka, pod ktrego si podszywaam. Na jego twarzy odbi si wyraz zdumienia. Zaatakowaam. Pomieszczenie rozwietlia krtka eksplozja i mczyzna ciko upad na ziemi. Cho budynek by raczej pustawy, przemierzajc kolejne sale, potykaam si w ciemnociach o rozstawione na pododze skrzynki. Dopiero lekki blask oczu Fanindry sprawi, e zaczam lepiej widzie to, co znajdowao si wok mnie. Z ssiedniego pomieszczenia dobiegy mnie gosy Lokesha i Kishana. Sytuacja robia si gorca. Czas ucieka. Zgodnie z naszymi wczeniejszymi ustaleniami powinnam ju bya znale Rena.

Niszczc generator, zyskaabym na czasie. Okazao si jednak, e musiaam rozprawi si z kadym reflektorem osobno i pokona wiksz liczb onierzy, ni to byo w planach. W zwizku z tym postanowiam najpierw przedosta si do Kishana. Na szczcie pan Kadam przygotowa nas na t ewentualno. Przekradam si na tyy budynku i wdrapaam na kilka ustawionych jedna na drugiej skrzy, a mogam spojrze na wszystko z gry. Pomieszczenie byo due. Na metalowych pkach leay bro i zapasy prowiantu. Sterta cia onierzy wskazywaa na to, e Kishanowi udao si pokona stra Lokesha. Teraz jednak znajdowa si w wydzielonym z reszty pomieszczenia prywatnym biurze, bez szans na ucieczk. Biuro, jak na wojskowe standardy, byo cakiem luksusowe. Podog przykrywa gruby dywan. W rogu stao due, zdobne biurko, a na jednej ze cian kilka monitorw byskao scenami chaosu, ktre rozgryway si na zewntrz. Kolejna ciana przypominaa wntrze odzi podwodnej. Bya pokryta pokrtami, ekranami i mrugajcymi czerwonymi wiatekami alarmowymi. Trzy zwieszajce si z sufitu lampy bzyczay cicho, przygasajc co jaki czas, jakby z budynku uciekaa energia. W szklanej gablocie nieopodal biurka lnio kilka rodzajw broni z rnych epok. Kishan dobrze odgrywa swoj rol. Napiam uk, czekajc, a si odsunie. Zarozumiay i pewny siebie Lokesh kry wok niego, starajc si zastraszy Kishana na tyle, by ten odda mu przedmiot jego podania. Lokesh, w przeciwiestwie do swych onierzy, nie nosi munduru, lecz czarny garnitur i jedwabn bkitn koszul. Wyglda modziej ni pan Kadam, wosy na skroniach mia lekko posiwiae. Nosi je zaczesane do tyu, w czym przypomina wspczesnego mafiosa. Po raz kolejny zauwayam, e ma na palcach po kilka piercieni, ktrymi bawi si, przemawiajc do swojego rozmwcy. Moj uwag przykua jego pena nienawici wypowied: Jedno moje sowo wystarczy, by rozszarpano ci na strzpy, ja jednak lubi patrze na cierpienie innych. Bardzo dugo na ciebie czekaem. Nie mog sobie nawet wyobrazi, co miaa zamiar osign, wdzierajc si tu. Nie masz ze mn najmniejszych szans. Musz jednak przyzna, e zaimponowa mi sposb, w jaki rozprawia si z moj przyboczn stra. Byli to onierze o szczeglnych umiejtnociach. Jak wida nie tak szczeglnych odpar Kishan ze zjadliwym umiechem, okrajc przeciwnika.

Rzeczywicie zachichota Lokesh. A moe jeste zainteresowana prac dla mnie? Wida, e nie brak ci dobrych pomysw, a ja sowicie wynagradzam tych, ktrzy mi su. Oczywicie musz ci ostrzec, e rwnie surowo karz tych, ktrzy mi si sprzeciwi. Nie szukam pracy, zreszt przypuszczam, e nie jeste zbyt popularny wrd swoich podwadnych. Wypowiedziawszy te sowa, Kishan rzuci si do ataku, wyskoczy w gr i z pobrotu kopn Lokesha prosto w twarz. Nikczemnik splun krwi. Umiechn si, gdy z ust pocieka mu szkaratna struka. Otar j delikatnie palcem i przesun nim po dolnej wardze, ktr poliza, po czym rozemia si. Najwyraniej bl sprawia mu przyjemno. Zadraam z obrzydzenia. Mio byo pogawdzi, ale do tego cign. Masz fragment amuletu. Ja wadam moc pozostaych trzech. Oddaj mi swoj cz, a pozwol ci zabra tygrysa i odej. Oczywicie nie zajdziesz daleko, ale dam ci fory, zanim puszcz moich ludzi w pogo. Dziki temu polowanie bdzie jeszcze przyjemniejsze. A ja myl, e wyjd std z tygrysem i amuletem. A skoro ju o tym mwimy, to planuj ci zabi i zabra z sob rwnie twoje czci talizmanu. Lokesh zanis si szaleczym, skrzekliwym rechotem. Ale oczywicie, e oddasz mi to, czego dam. Co wicej, ju wkrtce poaujesz odrzucenia mojej hojnej propozycji. Za kilka chwil bdziesz gotowa odda mi wszystko, czego zapragn, byle tylko powstrzyma bl. Skoro tak bardzo pragniesz amuletu, to moe zbliysz si i sam go wemiesz? Zobaczmy, czy walczysz tak dobrze, jak ci si wydaje. A moe powiniene ju pozostawi to innym... s ta r uc h u ? Umiech znikn z twarzy Lokesha. Czarownik unis rk, a spomidzy jego palcw sypny iskry. Kishan da susa w jego stron, lecz zatrzymaa go jaka niewidzialna bariera. Lokesh zacz mrucze pod nosem zaklcia. Wznis w gr rozpostarte ramiona. Wszystkie lece luzem przedmioty wzbiy si w powietrze i zaczy wirowa, coraz szybciej i szybciej. Lokesh powoli zczy donie i wir przedmiotw zbliy si do Ki-shana. Nagle spad na niego grad uderze, a czoo przeciy mu ostre noyczki. Na szczcie rana natychmiast zacza si goi. Lokesh dostrzeg to i chciwym spojrzeniem zagapi si na amulet. Oddaj mi go! Moim przeznaczeniem jest poczy wszystkie pi elementw!

Kishan zacz apa w locie co wiksze przedmioty i miady je w doniach. Po moim trupie! odkrzykn. Lokesh rozemia si straszliwym miechem, w ktrym brzmia czysty zachwyt. Jak sobie yczysz. Klasn i zatar rce. Ziemia zacza si trz. Skrzynie, na ktrych siedziaam, zachybotay si niebezpiecznie. Kishan upad i natychmiast zbombardowaa go lawina mierciononych przedmiotw, wrd ktrych byy zszywacze, noyczki i dugopisy, a take wiksze obiekty: szuflady, ksiki i monitory komputerw. Zadraam ze strachu. Ten czowiek przeraa mnie bardziej ni ktokolwiek inny. Wolaabym ucieka przed hord demonw kappa, ni spojrze mu w oczy. Z jego postaci emanowao czyste zo. Wszystko, czego dotkn, czerniao i ta ciemno mnie dawia. Cho jeszcze nie wiedzia, e jestem w pobliu, ja ju niemal czuam dotyk jego czarnych paluchw, czekajcych tylko, by wyssa ze mnie ycie. Roztrzsiona, uniosam rk i wypuciam byskawic. Chybiam o niecae p metra. Lokesh by tak zajty Kishanem, e nawet tego nie zauway. Zwrci jednak uwag na drenie gabloty z broni, ktre przypisa wasnym czarom. Szko pko z trzaskiem, a jego odamki wczyy si w wir, ktry kry wok Kishana, kaleczc go okrutnie. Wkrtce w powietrze unis si rwnie cay miercionony arsena. Lokesh rozemia si radonie, patrzc, jak ostre szko raz po raz rozcina skr Kishana, ktra natychmiast zaczyna si goi. Duy odamek wbi si ksiciu w rami. Wycign go jednym szarpniciem. Krew spyna z rany i wczya si w szalejcy wir. Byam miertelnie przeraona. Trzsy mi si rce. Uda mi si!, powtarzaam sobie w duchu. Musz tylko wzi si w gar! Kishan mnie potrzebuje! Napiam uk i wycelowaam w serce Lokesha. Tymczasem dobiegy mnie nawoywania ludzi na zewntrz budynku. Wolaam myle, e s to mieszkacy wioski i e wszystko idzie zgodnie z planem, bo w przeciwnym razie znalelibymy si z Kishanem w ogromnych tarapatach. Chwil pniej rozleg si potny grzmot. Umiechnam si z ulg. Nic nie omocze tak jak gada. Budynek zatrzs si w posadach. Teraz liczya si kada sekunda. Atak na budynek oznacza, e mieszkacy wioski rozprawili si ju z onierzami. Chyba e to okruciestwo Lokesha doprowadzio ich do przedwczesnej rebelii.

Wypuciam strza prosto w serce Lokesha, ale ten obrci si w ostatniej chwili na dwik uderze gada i strzaa wbia mu si gboko w bark. Otaczajcy Kishana wir zatrzyma si i wszystkie przedmioty runy na podog zdradzieck nawanic. Ciki metalowy sejf wyldowa mu na stopie. Kishan stkn gono i odrzuci go na bok. Byam pewna, e ma zaman ko. Lokesh zakrci si w furii i mnie dostrzeg. Strumienie elektrycznoci wystrzeliy z jego palcw, a oddech zamarz w powietrzu i zmierza w moj stron lodowat chmur. Zamaram w bezruchu i czuam, jak krew krzepnie mi w yach. Mj oddech by szybki i pytki. Jeszcze nigdy w yciu niczego tak si nie baam. "Ty! Poczuam, jak moje ciao pokrywa gsia skrka. Wypluwajc szorstkie komendy w jzyku, o ktrym myla, e jest mi znany, Lo-kesh wyrwa zakrwawion strza i zacz recytowa zaklcia. Strzaa byskawicznie poleciaa w moj stron. Instynkt samozachowawczy zadziaa i, wyrwana z letargu, zasoniam domi twarz. Strzaa zatrzymaa si kilka centymetrw od mojego nosa, a gdy wycignam rk, leniwie opada prosto w moj do. Wcieky Lokesh klasn w rce i zatar je zoliwie. Skrzynia, na ktrej staam, zachwiaa si i runam na podog bolenie obijajc si o ostre kanty pozostaych pojemnikw. Jknam i wygrzebaam si spod lawiny pude. Miaam skrcon kostk, a w barku poczuam ostry bl. Kishan sign po ukryty pod koszul akram i cisn nim w lampy na suficie. Usyszaam metaliczny wist i pomieszczenie pogryo si w ciemnociach. Ksi wykona jeszcze kilka rzutw, ale nie udao mu si trafi Lokesha, poniewa nagle wok rozszala si wiatr, ktry zmienia tras lotu akramu. Z trudem przeczogaam si do nowej kryjwki. Kishan zapa dysk i rzuci si na Lokesha. Obaj mczyni ciko przeturlali si po pododze. Lokesh wrzasn co do swoich onierzy. Jego gos rozbrzmia dononie, a wiatr ponis go na teren obozu. Brzmiao to zupenie, jakby krzycza przez mikrofon, ale nikt si nie zjawi, bo wszyscy byli ju unieszkodliwieni. Sczepieni w ferworze walki przeciwnicy przetoczyli si w moj stron. Lokesh wymamrota co pod nosem i potna baka powietrza wyrosa midzy walczcymi, z impetem odrzucajc Kishana do tyu. Lokesh wsta. Zerwaam si na rwne nogi i drcym ruchem uniosam rk. Cho zebraam ca odwag, ogie nie nadchodzi. Lokesh dostrzeg

mj gest i rozemia si z pogard. Znw zacz mrucze pod nosem zaklcia i nagle zesztywniaam. Nie mogam si ruszy. za spyna mi po policzku i zamarza. Kishan wykorzysta chwil nieuwagi Lokesha, chwyci go za rami i wykrci. W mgnieniu oka przyoy mu akram do garda. Po ostrzu spyny struki krwi i wsiky w bkitn jedwabn koszul. Lokesh stkn i wymamrota: Czy naprawd chcesz, by on zgin? Mog go zabi jednym zaklciem. Mog zamrozi mu krew w yach i sprawi, e jego serce przestanie bi. Kishan spojrza na mnie i nieco rozluni ucisk. Mgby pozbawi Lokesha gowy jednym ruchem nadgarstka, ale tego nie zrobi. Spojrzawszy mu w oczy, odczytaam myli, ktre kbiy mu si w gowie. Powstrzyma si od miertelnego ciosu. Dla mnie. Lokesh rozemia si ochryple, dyszc ciko z wysiku. Budynkiem po raz drugi wstrzsn gboki omot - to pan Kadam i mieszkacy wioski z caej siy uderzali w cian. Jeli mnie nie pucisz zagrozi znw Lokesh wierz mi, zabij go. Wybieraj! W jego oczach zalni gniew, niszczycielski ogie, ktrego nie da si ugasi. Kishan zwolni ucisk. Cho nie mogam si poruszy, w duchu gono jknam. Ju prawie nam si udao, a teraz jestemy na asce potwora. Lokesh zacz szybko mamrota zaklcia i ju po chwili Kishan podzieli mj los. Czarownik wyprostowa si i ostentacyjnie otrzepa poy marynarki. Przycisn czyst bia chusteczk do krwawicego garda. Potem rozemia si, podszed do Kishana i czule poklepa go po policzku. No ju, ju. Widzisz? Posuszestwo popaca. Czy teraz rozumiesz, e aosne prby walki ze mn nie maj sensu? By moe ci nie doceniem. Stanowczo jeste najdzielniejsz osob, jak spotkaem od wiekw. Dlatego ciesz si z wyzwania, ktrym bdzie zamanie twego ducha. Wycign z kieszeni bardzo stary, gronie lnicy n i niemal z uczuciem zamacha nim Kishanowi przed nosem. Podszed bliej i przejecha mu po policzku tp stron ostrza. Tego samego sztyletu uyem wiele lat temu przeciw twojemu ukochanemu ksiciu. Mino tyle lat, a n wci wyglda jak nowy. C, moesz mnie nazwa sentymentalnym starym gupcem. Miaem sekretn nadziej, e kiedy dane mi bdzie uy go ponownie

i dokoczy to, co zaczem. Czy nie uwaasz, e bdzie bardzo stosowne wyprbowa go take na tobie? By moe zachowa si wanie po to. Od czego wic mam zacz? Blizna uczyniaby twoj twarz nieco mniej atrakcyjn, nieprawda? Oczywicie najpierw odbior ci amulet. Widziaem, jak sprawia, e goj si twoje rany. Tak dugo na niego czekaem. Nie masz pojcia, jak bardzo pragnem jego mocy. To smutne, e nie dane ci bdzie patrze, jak z niej korzystam. Skrzywi si lekko i cign: Szkoda te, e nie mam czasu na may zabieg chirurgii eksperymentalnej. Jak przyjemno sprawioby mi nauczenie ci tego i owego o posuszestwie. Cho jeszcze milsz rozrywk byoby uczynienie tego w obecnoci twego ksicia. Ale to nic. I tak bdzie mia szans doceni moj zrczno, gdy zabior si za niego. Baam si. Nawet gdyby Lokesh nie rzuci na mnie czaru, i tak nie byabym w stanie si ruszy. Chobym bya nie wiem jak dobrze przygotowana, konfrontacja z wcielonym zem nie bya prosta. elazne ptaki, mapy i kappa robiy tylko to, co do nich naleao. Chroniy magiczne przedmioty powierzone ich pieczy. Rozumiaam to. Ale Lokesh wymachujcy noem przed gardem Kishana przeraa mnie do szpiku koci. Staraam si nie sucha, jak snuje plany wypatroszenia Kishana. Ogarny mnie mdoci. Z pewnoci zwymiotowaabym, gdybym moga. Nie mogam i nie chciaam sobie wyobrazi, co dzieje si w gowie kogo tak okrutnego. aowaam, e nie jestem w stanie zakry uszu. Ten psychopata drczy biednego Rena od miesicy. Na sam myl o tym pkao mi serce. Lokesh zdawa mi si poczeniem imperatora Palpatine'a z sadystycznym bestialstwem Hannibala Lectera. Jak Lord Voldemort pragn wadzy za wszelk cen, wykazujc przy tym barbarzysk brutalno Minga Bezlitosnego, ktry, podobnie jak on, zamordowa wasn crk. Nie mogam patrze, jak krzywdzi Kishana. Nie potrafiam tego znie. Czarownik zapa Kishana za podbrdek i wanie mia przeora noem jego twarz, gdy przypomniaam sobie, e cho nie mog si rusza, mam przecie zoty owoc. Poprosiam o pierwsz rzecz, ktra przysza mi do gowy. Landrynki. Grad landrynek. Lawina twardych jak kamie cukierkw wtargna do pomieszczenia, wybijajc szyby i roztrzaskujc monitory. Z potnym hukiem, od ktrego prawie pky mi bbenki, landrynki runy na centrum dowodzenia.

Odgos ten przywodzi mi na myl szklane kulki spadajce na marmurow podog. Kishan i ja padlimy plackiem na ziemi. Tylko plecak ocali mnie przed zamaniem krgosupa. Byam pewna, e Kishan jest ranny, pocieszaam si jednak, e jego obraenia szybko si goj. Wkrtce kady centymetr kwadratowy pomieszczenia pokrywaa gruba na trzydzieci centymetrw warstwa kolorowych cukierkw. Cz wysypaa si do ssiednich pomieszcze. Lokesh, trafiony w oko, zachwia si i upad. Miotajc przeklestwa w ojczystym jzyku, stara si zerwa z podogi, zastanawiajc si, skd spada na niego ta plaga. Po chwili uwiadomi sobie, e nie ma w rku noa, i zacz rozgarnia landrynki w poszukiwaniu mierciononej broni. Kishan i ja bylimy ju wtedy niemal cakowicie przysypani. Nagle budynek zadra od kolejnego wstrzsu i w pomieszczeniu obok zawali si fragment ciany. Lokesh wyprostowa si z trudem, znalaz n i brutalnie zerwa Kishanowi amulet z szyi, pozostawiajc czerwon prg. Na krtk chwil pochyli si nad nim i dotkn noem jego twarzy. - Jeszcze si spotkamy - wycedzi z sadystycznym umiechem. -Wkrtce. Przesun noem wzdu policzka Kishana a do szyi. Ostrze pozostawio krwaw szram, ktra nie grozia mierci, lecz potworn blizn. Potem Lokesh odskoczy i oddali si, brnc przez morze landrynek. Nacisn ukryty guzik i znikn w otworze w cianie. Do biura wkroczy pan Kadam w towarzystwie kilku mieszkacw wioski. Szybko pomogli nam wsta. Rany Kishana ju si goiy, ale ca koszul mia splamion krwi. Cicie byo gbokie. Usyszaam ryk silnika i jaki pojazd odjecha z piskiem opon. Mogam uy zotego owocu, eby zatrzyma silnik, ale postanowiam da spokj. Wstydziam si tego, ale baam si znw stan twarz w twarz z Lokeshem. C hc ia a m, eby uciek. Wolaabym go ju nigdy wicej nie zobaczy. Staam sztywno, strofujc si w mylach za wasne tchrzostwo. Byam saba. Gdybym moga si poruszy, skuliabym si, chlipic aonie w rogu sali. Lokesh by zbyt silny. Nie mielimy szans. Najlepsze, co mogam zrobi, to stara si go unika. Wiedziaam, e pan Kadam i Kishan byliby rozczarowani moim zachowaniem.

Ale ze mnie wojowniczka! Ogromne elazne ptaszyska? aden problem. Kappa? Pomogli mi Fanindra i Ren. Mapy? Od kilku ugryzie i siniakw jeszcze nikt nie umar. Ale Lokesh? Uciekam przed nim z podkulonym ogonem. Sama nie mogam zrozumie wasnej reakcji. Ot, kolejny potwr stan na mojej drodze. Tyle e tym razem potwr mia ludzk twarz. I to wanie byo najgorsze. Po kilku chwilach zaklcie, ktre na nas rzuci, zaczo sabn. Powoli rozcieralimy zesztywniae koczyny. Gdy Kishan na dobre odzyska wadz w miniach, przedar si przez morze landrynek i do mnie podszed. Pan Kadam wyda polecenia mieszkacom wioski, a tymczasem Kishan podtrzyma mnie, bym moga chodzi mimo skrconej kostki. Po chwili wyruszylimy szuka Rena. Fanindra obudzia si, by pomc nam w poszukiwaniach. Poruszya si i zacza rosn. Opuciam rami, eby moga zelizn si na podog, a ona popeza pomidzy skrzyniami penymi broni i workami z prowiantem. Zatrzymaa si i skosztowaa jzykiem powietrza w miejscu, ktre wygldao na lepy zauek. Gadko wlizna si pomidzy skrzynki, a Kishan natychmiast przyjrza im si dokadniej, po czym zacz przesuwa je na bok. Zza sterty skrzy wyoniy si zamknite drzwi. W ostatnim momencie dostrzeglimy, jak zoty ogon Fanindry znika pod spodem. Kishan nie by w stanie ich wyway, uyam wic siy pioruna, eby wysadzi zamek. Potrzebowaam kilku sekund, by znw zebra w sobie moc. Dopiero myl o cierpieniu Rena sprawia, e wziam si w gar i pokonaam wewntrzny parali. Drzwi otworzyy si z omotem. Nozdrza Kishana si rozszerzyy. Pomieszczenie wypenia sodkawy, wilgotny zapach krwi i ludzkiego potu. Wiedziaam, gdzie jestemy. Ju tu kiedy byam. Znalelimy si w sali tortur, w ktrej Lokesh znca si nad Renem. Ze cian zwisay straszliwe przyrzdy, inne rozoone byy na lnicych stoach chirurgicznych. Zesztywniaam z przeraenia, widzc te wszystkie upiorne instrumenty i wyobraajc sobie bl i cierpienie, jakie Lokesh zadawa nimi mczynie, ktrego kochaam. Nowoczesne narzdzia chirurgiczne leay w rwnych rzdkach na metalowych tacach, za bardziej wiekowe przyrzdy zalegay w ktach lub wisiay na hakach wbitych w cian. Nie mogam si powstrzyma od tego, by nie dotkn wytartych kocwek bicza. Potaram palcem rkoje duego motka, z dreniem wyobraajc sobie, jak gruchocze koci Rena. Obok zwisa ze ciany rzd noy rnych dugoci i rozmiarw.

Widziaam drewniane belki, gwodzie, obcgi, szpikulce do lodu, rzemienie, elazny kaganiec, wiertark, nabijane kolcami obroe, imado do amania koci, a nawet palnik spawalniczy. Mijajc kolejne przedmioty, dotykaam ich, szlochajc gorzko. Ten gest dotknicia narzdzia tortur zdawa mi si jedynym sposobem, by w pewnym sensie zjednoczy si z Renem w jego cierpieniu i podj prb zrozumienia tego, co musia przeywa. Kishan delikatnie uj mnie za rami. Nie patrz na to, Kelsey. Patrz na mnie albo w podog. Nie musisz tego robi. Lepiej by byo, gdyby zaczekaa na zewntrz. Nie. Musz tu by dla niego. Po prostu musz. W porzdku. Klatka staa w rogu. Ledwie dostrzegam wyndznia posta znajdujc si w rodku, ktr owietla zgaszony blask zwinitego nieopodal zotego ciaa wa. Signam po Fanindr, podzikowaam jej, cofnam si nieco i wysadziam zamek. Podeszam i gwatownym ruchem otworzyam okratowane drzwi. Ren? odezwaam si cicho. Nie odpowiedzia. Nie poruszy si nawet. Ren... nie pisz? Posta drgna nieznacznie i zwrcia ku mnie blad, zmizer-nia twarz. Bkitne oczy zwziy si. Gdy Ren spojrza na Kishana, podnis powieki i przesun si nieco w stron drzwi. Kishan skin na niego i poda mu rk. Bardzo ostronie Ren wycign drce rami i zapa si prta na skraju klatki. Mia poamane, zakrwawione palce. Poczuam zy w oczach i cofnam si, by zrobi mu miejsce. Kishan podszed, eby mu pomc. Kiedy Ren w kocu wsta, wydaam z siebie zduszony okrzyk grozy. Spodziewaam si sicw pokrywajcych cae jego ciao. Zreszt wida byo, e ju zaczynaj si goi. Przerazia mnie jednak jego wychudzona sylwetka. Lokesh go godzi. Podejrzewaam, e jest rwnie odwodniony. Jego ciao, niegdy silne, byo wychude i zniszczone. Bkitne oczy mia zapadnite i podkrone. Koci policzkowe - wystajce, a jedwabiste zwykle wosy zwisay w matowych, wilgotnych strkach. Zrobi krok w moj stron. - Ren? - powiedziaam, wycigajc rk. Spojrza na mnie zwonymi oczyma, zacisn pi i zamachn si z niespodziewan si. Ostry bl przeszy mi szczk 1 wok zapada ciemno, a moje ciao bezwadnie osuno si na ziemi.

26 BAIGA Poczuam powiew powietrza, a gdy otworzyam oczy, ujrzaam nad sob ciemny baldachim lici. Kishan nis mme przez dungle Znow by sob, co - musz przyzna - przynioso mi ulg. Dziwnie si czuam spogldajc na niego i widzc kogo innego. - Kishanie? Dokd idziemy? -C. Spokojnie. Baiga prowadz nas gbiej w dungl. Musimy jak najszybciej znale si z dala od obozu Lokesha. - Dugo byam nieprzytomna? - Mniej wicej trzy godziny. Jak si czujesz? Ostronie dotknam szczki. - Jakbym dostaa w twarz od niedwiedzia. Czy z nim... wszystko w porzdku? - Zemdla. Baiga zrobili dla niego nosze. - Ale jest bezpieczny? - Raczej nic mu nie bdzie. Kishan przemwi cicho w hindi. Pan Kadam zbliy si do nas i przyjrza si mojej twarzy. Unis mi do ust menak i zaczam pic powoh, przeykajc z blem i starajc si jak najmniej porusza szczk. - Moesz mme puci, Kishanie? Chyba mog ju i o wasnych silach. - Dobrze. Jeli chcesz, oprzyj si o mnie. Kishan ostronie postawi mnie na ziemi i podtrzyma, gdy si zachwjaam, usiujc zapa rwnowag. Przez chwil kutykaam

na skrconej kostce. Kishan mrukn i znw wzi mnie na rce. Oparam gow na jego piersi. Bolao mnie cae ciao, ramiona miaam pokryte siniakami i ledwo mogam rusza szczk. Szlimy w dugim pochodzie, zmierzajcym w gb ciemnej dungli. Baiga poruszali si cicho, nie syszaam nawet ich krokw na gstym poszyciu. Mijay nas dziesitki osb, kiwajcych gowami na znak szacunku. Nawet kobiety i dzieci kroczyy cicho jak duchy. W kocu mino nas czterech rosych mczyzn, dwigajcych nosze, na ktrych leaa bezwadna posta. Wycignam szyj, by na niego spojrze. Kishan ruszy za nimi rwnym krokiem, przyciskajc mnie do piersi z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Szlimy jeszcze godzin. Ren przez cay ten czas nie obudzi si nawet na chwil. Kiedy dotarlimy na polan, jaki starszy mczyzna z plemienia Baiga podszed do pana Kadama i pad przed nim na twarz. Pan Kadam zwrci si do nas z wyjanieniem, e nasi przewodnicy pragn rozbi tu obozowisko. Zaprosili nas na uroczyst uczt. Zastanawiaam si, czy nie lepiej by byo, gdybymy si nie zatrzymywali, postanowiam jednak zda si na pana Kadama. W kocu to on by naszym strategiem i skoro sdzi, e jest tu bezpiecznie, to zapewne mia racj. Waciwie to mio byo dla odmiany postpowa wedle jego decyzji. Poza tym doszam do wniosku, e lepiej bdzie, jeli Ren odpocznie przed dalsz drog. Stalimy na uboczu, przygldajc si, jak Baiga rozbijaj obozowisko. Byli bardzo szybcy, ale mieli niewiele namiotw. Pan Kadam zlitowa si i poprosi magiczn chust o schronienie na noc dla kadej z rodzin. Spojrzaam na Bena. Mczyni wanie wnosili go do namiotu, gdy pan Kadam przywoa mnie do siebie. Widzc moje wahanie, Kishan obieca, e sprawdzi, co u Rena. Ostronie postawi mnie na ziemi obok pana Kadama i ruszy w stron namiotu. Wspomnia, e najlepiej, bym trzymaa si blisko starszego pana, nie wyjani jednak dlaczego. Kiedy si oddali, pan Kadam spyta, czy poprosz zoty owoc o posiek dla Baiga. Byli godni, kilku nawet bardzo. Lokesh zmusza ich, by pozostawali w bazie, wykorzystywa ich magi, by utrzyma Rena w niewoli. Od dawna nie mogli wyj na polowanie. Starszy pan poleci mi rwnie, bym za pomoc chusty wyczarowaa wielki, gruby dywan, na ktrym zmieci si cae plemi. Wyjam z plecaka zoty owoc i zaczam przywoywa zamwione przez pana Kadama dania: gorcy ry z aromatycznymi

grzybami, saatk z mango i tutejszych owocw, ktrych nazwy wymawiaam z pewnym trudem, pieczon ryb, dziko rosnc zielenin , gnllowane warzywa. Od siebie dodaam wielkie kruche ciasto z truskawkami, bit mietan i kremem bawarskim, podobne do tego ktre jedlimy w Shangri-La. Widzc je, pan Kadam unis brew, ale mc me powiedzia. Zaprosi Baiga, by usiedli i wzili udzia w uczcie. Po chwili wrci Kishan i usiad obok mnie. Szepn mi na ucho, e Ren ma dobr opiek. Gdy wszyscy zajli miejsca, zapragnam przeprosi towarzystwo i poszuka namiotu Rena. Jednak gdy z trudem usiowaam si podnie, Kishan stanowczym gestem obj mnie za ramiona i cicho poprosi, bym trzymaa si blisko pana Kadama, zapewniajc ze z Renem jest wszystko w porzdku. Widzc jego powan, przejt min, postanowiam go posucha. Pan Kadam przemwi w jzyku Baiga. Cierpliwie czekaam a skoczy, jednoczenie rozgldajc si po namiotach z nadziej,'e w ktrym z nich mignie mi sylwetka Rena. Gdy pan Kadam umilk, na rodek wyszy dwie kobiety i skropiy rce wszystkich zebranych pachnc wod z kwiatem pomaraczy. Gdy ju przemyy kad par doni, zaczto podawa sobie misy z jedzeniem. Nie byo talerzy ani sztucw. Wprawdzie moglimy poprosi o me zoty owoc, ale pan Kadam wola ucztowa wedle zwyczaju Baiga. Kiedy wic podano nam misk, bralimy kilka garci, jedlimy i przekazywalimy naczynie nastpnej osobie Nie czuam godu, ale Kishan upar si, ebym zjada przynajmniej ks Gdy potrawy zatoczyy pene koo i kady dosta swoj porcj miska posza w ruch po raz drugi. Powtarzao si to, a posiek znikn. Umyam rce wod z menaki i staraam si zachowa cierpliwo, widzc, e Baiga przechodz do kolejnego rytuau. Gdy szepnam Kishanowi, e tracimy cenny czas, on odpar, e nigdzie nam si me spieszy i e Ben nie zdy jeszcze odzyska si. Tymczasem Baiga przeszli do prawdziwie odwitnej czci wieczoru. Wycignli instrumenty, zaczli piewa i taczy. Dwie kobiety zbliyy si do mnie z miseczkami czarnego pynu. Pan Kadam tumaczy. - Pytaj, czy chciaaby pani zrobi sobie tatua, aby upamitni zwycistwo pani ma nad zym czowiekiem. - A kto ich zdaniem jest rnoim mem? Pan Kadam si zaczerwieni. - Uwaaj, e jest pani moj on.

Nie wydaje im si, e jestem dla pana troch za moda? Wedug ich zwyczajw to cakiem normalne, e moda kobieta polubia starszego, mdrzejszego mczyzn. Widzieli, jak korzysta pani ze zotego owocu, i wierz, e jest pani bogini, moj maonk. Bozumiem. C, prosz im przekaza, e dzikuj bardzo, ale nie potrzebuj pamitek, by nigdy nie zapomnie tego dnia. A tak z ciekawoci: kim ich zdaniem jest Kishan? Uwaaj go za naszego syna. Myl, e przybylimy tu, aby uratowa swojego drugiego syna. Naprawd sdz, e mam dwjk dorosych dzieci? Boginie na zawsze pozostaj mode i pikne. Szkoda, e ja nie. Prosz im pokaza do, panno Kelsey. Do? Po co? Chodzi mi o t z rysunkami szamana. Niech pani sprawi, by zabysa, to ujrz znaki. Podniosam rk i zebraam w niej moc pioruna. Moja do bysna, rozwietlona od rodka. Skra staa si przezroczysta i rysunki Pheta rozjarzyy si czerwieni na bladym tle. Pan Kadam powiedzia co szybko do kobiet, a one skoniy si z wdzicznoci i zostawiy mnie w spokoju. Co im pan powiedzia? Ze ma ju pani ognisty tatua, dziki ktremu nie zapomni o dzisiejszym dniu. Baiga wierz, e tatuae czyni ich kobiety jeszcze pikniejszymi. Nie zrozumieliby, gdybym powiedzia, e nie chc, by wytatuowali pani skr. Kady mczyzna z plemienia poda kobiety z misternym tatuaem. Baiga taczyli i witowali. Jeden z nich okaza si poykaczem ognia. Byam pod wraeniem jego umiejtnoci, ale jednoczenie saniaam si ze zmczenia i blu. Wsparam si na Kishanie, ktry obj mnie ramieniem. Chyba zapadam w sen, bo gdy si ocknam, poykacz ognia siedzia ju na swoim miejscu, a uwag wszystkich przyku ruch w jednym z namiotw. Natychmiast oprzytomniaam. Ju po chwili z namiotu wyoni si Ren w towarzystwie dwch mczyzn. By opatrzony i, na wzr Baiga, ubrany w lnian spdniczk, nagi od pasa w gr. Kula, ale wyglda duo lepiej. Mia umyte i uczesane wosy. Rany nie wyglday ju tak gronie. Rozejrza si dookoa i zatrzyma wzrok na naszej trjce. Min spojrzeniem pana Kadama oraz mnie i skupi si na Kishanie. Twarz rozjani mu krzywy umiech

i ruszy w stron brata, ktry wsta, by go przywita i poda mu pomocn do. Serce zaczo wali mi jak szalone. Ren uciska Kishana i sabo poklepa go po plecach. - Dzikuj, e mnie uratowae, i dzikuj za straw. Jeszcze nie bardzo mog je, ale czuj si... c, lepiej. Usiad obok brata i zacz przemawia do niego w ojczystym j zyku. Staraam si zapa jego spojrzenie, ale on najwyraniej nie mia ochoty ze mn rozmawia. W kocu odchrzknam i spytaam: - Czy chciaby jeszcze co zje? Ren zerkn na mnie przelotnie. - Na razie nie, dzikuj odpar uprzejmie i znw zwrci si do Kishana. Pan Kadam poklepa mnie po rce, a tymczasem podszed do nas gunia plemienia Baiga. Uklkn przed panem Kadamem i szybko co do niego powiedzia. Potem wsta i zaklaska w donie. Jeden z mczyzn stan przed Renem i si ukoni. By to ten sam czowiek, ktrego widziaam podczas swojej wizji na czubku drzewa, ten, ktry krzywdzi Rena. Ren spojrza na niego spod zmruonych powiek, na co mczyzna natychmiast spuci wzrok, wypowiedzia kilka sw i wycign z zanadrza n. - Prosz, przebacz mi, szlachetny panic tumaczy pan Kadam. Walczyem z demonem tak dugo, jak mogem, ale on skrzywdzi moj rodzin. Moja ona i dzieci nie yj. Nie mam ju nic. Musz odzyska honor, bo inaczej bd musia opuci moje plemi i umrze samotnie w guszy. Mczyzna rozpuci dura. Dugie, czarne wosy opady mu na podoek. Wypowiedziawszy jeszcze dwa sowa, przejecha noem po wosach, odcinajc swj pikny, dugi kucyk. Z pietyzmem uj obcite wosy i poda je Renowi, skaniajc gow do samej ziemi. Ren patrzy na niego przez dusz chwil, a potem skin gow i wycign rce, przyjmujc podarunek. Wypowiedzia kilka sw, ktre przetumaczy dla mnie pan Kadam: - Przyjmuj twj dar. Wszyscy ucierpielimy z rk demona. Ukarzemy go za jego zbrodnie, rwnie za to, e pozbawi ci rodziny. Wybaczam ci wszystko i zwracam ci twj honor. Id ze swoim plemieniem. Mam nadziej, e odnajdziesz spokj. Mczyzna zoy wosy w doniach Rena i cofn si. Nastpnie gunia przyprowadzi do nas dwie pikne, mode dziewczyny. Uklky one przed Renem i Kishanem, splatajc drobne donie i skromnie

spuszczajc wzrok. Miay czarne, lnice wosy i delikatne rysy twarzy. Ich wskie talie byy zaznaczone paskami z lnicych kamykw. Dziewczta miay ksztaty, o jakich ja mogam tylko marzy. Przez ich rce oraz nogi przebiegay misterne tatuae, ktre znikay na udach pod cienkimi spdniczkami. Zastanawiaam si, jak du cz ich ciaa pokrywaj rysunki. Teraz widziaam, dlaczego tatuae mog by uwaane za atrakcyjne. Nie przypominay tych, ktre widuje si u Amerykanw. Tatuae tych dziewczt przedstawiay miniaturowe zawijasy, zygzaki i esy-floresy, kwiaty, licie i motyle precyzyjnie wyrysowane, przypominajce kunsztown ramk obrazu lub ozdobne inicjay w redniowiecznych ksigach. Podkrelay pikne rysy kobiet i ksztaty ich cia, czynic je istotami niemal nie z tego wiata. Gunia przemwi, wskazujc najpierw na jedn, a potem na drug. Ren wsta niezgrabnie i umiechn si szeroko. Wpatrywaam si w niego zachannie. Wiedziaam, e przebranie sprawio, i na pocztku mnie nie pozna. Teraz pragnam ju tylko przytuli si do niego i jak najszybciej go std wydosta. Niestety, kade z nas miao swoj rol do odegrania. Ren, z godnoci, cho utykajc, obszed dziewczta dookoa, potem wzi jedn z nich za rk, pocaowa i umiechn si do niej. Zmarszczyam czoo, zmieszana. Dziewczyna podniosa wzrok i spojrzaa na Rena z niemiaym umiechem. Pan Kadam zerkn na zdumionego Kishana. O co chodzi? Co si dzieje? spytaam. Chwileczk, panno Kelsey. Kishan wsta i szepn co bratu na ucho. Ren zaoy rce na piersiach, a potem wskaza na dwie dziewczyny. Kishan zacz kci si z nim po cichu. Spojrza na mnie, a potem na pana Kadama, jakby szuka pomocy. Ren zdawa si bardziej zdezorientowany ni rozgniewany. Zada jakie pytanie. W odpowiedzi Kishan zacz gestykulowa z uczuciem, a potem wskaza na guni. Ren rozemia si, dotkn wosw dziewczyny, potar ich pasmo palcami i powiedzia do niej co, co sprawio, e si rozemiaa. Czy te dziewczta te maj zamiar obci sobie wosy? spytaam. Pan Kadam zmarszczy brwi. Nie. Nie sdz. Kishan ukoni si guni i obu kobietom, powiedzia kilka sw, a potem odwrci si tyem do Rena i znw usiad obok mnie. Ren

umiechn si do dziewczt, wzruszy ramionami i wrci na miejsce obok brata. - Prosz pana, co si stao? Pan Kadam odchrzkn. - Tak, no c... Wyglda na to, e Baiga pragn przyj pani synw do plemienia. - A wic prosz, eby doczyli do ich klubu? W porzdku, czemu me? Chyba krzywda im si od tego nie stanie? - Ren i Kishan mieliby polubi te oto kobiety. S siostrami i ofiaroway si naszym szlachetnym synom. - Ach... - Zdumiona zmarszczyam czoo. - A wic o co si przed chwil kcili? - O to, czy powinni si zgodzi czy me. - Aha. A kiedy Ren dotkn wosw tamtej dziewczyny? - Naprawd... naprawd me wiem. - Pan Kadam odwrci si, najwyraniej nie majc ochoty kontynuowa wyjanie. Pomylaam o tym, co wanie zobaczyam, i szturchnam okciem Kishana. - Kishame, jeli chcesz wzi sobie on z plemienia Baiga, to prosz bardzo. Oczywicie o ile ci to uszczliwi - szepnam. - Obie s bardzo pikne. Kishan mrukn cicho. - Nie chc adnej ony, Kells. Pniej ci wytumacz. Teraz byam jeszcze bardziej zdezorientowana, a do tego odrobin zazdrosna, ale wmawiaam sobie, e to przecie inna kultura, ktra pewne gesty interpretuje w inny sposb. Postanowiam da spokj i dalej przyglda si uroczystociom. Gdy si skoczyy, gowa ciko opada mi na rami pana Kadama. Kishan potrzsn mn. - Kells? Chod. Czas rusza w drog. Pomg mi wsta i wzi mj plecak, a potem wyda Renowi jakie polecenia. Ren zdawa si chtnie postpowa wedug ycze brata. Pan Kadam poegna si z plemieniem, ktre zaczo ukada si do snu, i ruszylimy przed siebie. Pan Kadam wczy swj nowoczesny militarny gadet. By to zegarek z ekranikiem rozmiarw talii kart, ktry na bieco porwnywa nasze otoczenie z map satelitarn. Pokazywa, na jakiej dugoci i szerokoci geograficznej si znajdujemy oraz ile kilometrw dzieli nas od celu.

Ren zmieni si w tygrysa. Kishan powiedzia, e w ten sposb jego rany szybciej si zagoj. Staraam si i sama, ale kostka spucha mi do rozmiarw grejpfruta. Pan Kadam przed kolacj owin j elastycznym bandaem i da mi ibuprofen, ale wci czuam bolesne pulsowanie. Poniewa si uparam, Kishan pozwoli mi i, ale nalega, ebym wspara si na jego ramieniu. Gdy Ren przeszed obok, wycignam rk i dotknam jego gowy. Tygrys warkn cicho. Kishan szybko stan midzy nami. Kishanie? Co si z nim dzieje? On... nie jest sob, Kells. Zachowuje si, jakby mnie nie zna. Starajc si mnie pocieszy, Kishan powiedzia: Prawdopodobnie reaguje jak kade zranione zwierz. To instynkt. Cakiem naturalna sprawa. Ale przecie ju wczeniej bywalicie ranni i zajmowaam si wami, aden z was mnie nie atakowa. Zawsze wiedzielicie, kim jestem. Nie wiemy jeszcze, co Lokesh mu zrobi. Jestem pewien, e gdy zagoj mu si rany, otrznie si z tego. Na razie trzymaj si blisko mnie albo pana Kadama. Ranny tygrys bywa bardzo niebezpieczny. Dobrze zgodziam si niechtnie. Nie chc sprawia mu wicej blu. Po kilku minutach powolnego, bolesnego marszu Kishan znw wzi mnie na rce. Zaprotestowaam, mwic, e zbyt si zmczy, ale on prychn tylko i owiadczy, e bez trudu moe mnie nosi jeszcze przez kilka dni. Spaam w jego ramionach. Kiedy si zatrzymalimy, ostronie postawi mnie na ziemi i podtrzyma, gdy si zachwiaam. Gdyby nie on, z pewnoci bym upada. Prosz pana? Co to za miejsce? Tama Maithon. Wkrtce powinien zjawi si nasz transport. Kilka chwil pniej usyszelimy warkot migie i przelecia nad nami may samolocik. Pobieglimy na kamienisty brzeg sztucznego jeziora i patrzylimy, jak lduje na gadkiej, rozwietlonej ksiycem tafli wody. Pan Kadam zamacha neonowym wiatekiem i ruszy przed siebie, brodzc w ciemnej wodzie. Kishan zrobi gest w moj stron, ale ja zawahaam si, spogldajc do tyu na biaego tygrysa. Nie martw si, Kells. On umie pywa.

Kishan poczeka, a pierwsza wejd do jeziora. Woda bya chodna i przyniosa ulg mojej rozpalonej kostce. Zanurzyam si i zaczam pyn. Pan Kadam by ju w samolocie i trzyma si drzwi. Pochyli si, zapa mnie za rk i pomg mi wdrapa si do rodka. Nilima umiechna si do mnie z fotela pilota i poklepaa miejsce obok siebie. Przeprosiam za to, e j zamoczyam, i usadowiam si w fotelu, podczas gdy Kishan gramoli si do samolotu. Odwrciam si i obserwowaam pyncego biaego tygrysa. Gdy Ren zbliy si do samolotu, zmieni si w czowieka, podcign do gry i opad na siedzenie obok Kishana. Pan Kadam starannie zamkn drzwi i usiad obok mnie. Nilima powiedziaa: Trzymajcie si mocno. miga zaczy si krci i naga sia wypchna nas do przodu. Nabralimy prdkoci, kilka razy odbilimy si od powierzchni wody i wzbilimy si w nocne niebo. Ren znw zmieni si w tygrysa. Zamkn oczy i opar gow na kolanach Kishana. Umiechnam si przelotnie do modszego ksicia. Spojrza na mnie w milczeniu, a potem wyjrza przez okno. Pan Kadam nakry nas kocem. Oparam gow o jego mokre rami, a monotonny warkot silnika ukoysa mnie do snu.

27 OPOWIECI Z FRONTU Obudziam si, gdy samolocik odbija si od powierzchni wody niewielkiego jeziorka nalecego do Rena i Kishana i pooonego nieopodal ich posiadoci. Nilima zgasia silnik, a Kishan wyskoczy na pomost i przycumowa samolot. Jeep by zaparkowany nad brzegiem. Moje ubranie zesztywniao od wilgoci. Pan Kadam zaproponowa, ebym poprosia chust o nowe i od razu si przebraa, ale zrezygnowaam, kiedy wspomnia, e od domu dzieli nas zaledwie dziesi minut drogi. Pan Kadam prowadzi, chopcy siedzieli z tyu, a ja i Nilima tkwiymy cinite na przednim siedzeniu. Ren wci pozostawa w skrze tygrysa i wydawa si zadowolony tylko wtedy, gdy Kishan by w pobliu. Kiedy w kocu dojechalimy do domu, pan Kadam zaproponowa, bym wzia gorcy prysznic i pooya si spa. Nadszed ju jednak wit i mimo ogromnego zmczenia pragnam by z Renem. Jedyne, co mnie przekonao, ebym daa mu spokj, to presja, ktr wywierali Kishan i pan Kadam. Tumaczyli, e Ren wci potrzebuje czasu, by poczu si lepiej, i powinien na razie pozosta pod postaci tygrysa. Zgodziam si wzi prysznic, ale zapowiedziaam im, e wrc, by sprawdzi, jak si czuje. Kishan zanis mnie do sypialni, pomg mi zdj buty i cign banda. Potem zostawi mnie w azience, cicho zamykajc za sob drzwi. Trzscymi si rkami odkrciam kurek z gorc wod. Ren tu jest! Jest bezpieczny! Wygralimy. Pokonalimy Lokesha i nikogo

nie stracilimy. Wci czuam zdenerwowanie. Weszam pod ciepy strumie, zastanawiajc si, jak zacz rozmow z Renem. Miaam mu tyle do powiedzenia. Bolao mnie cae ciao. Czuam przeszywajce pieczenie w barku. Zadrapaam si o kant jednej z cikich skrzy i zostaa mi po tym fioletowa szrama. Waciwie to powoli caa robiam si fioletowa. Staraam si wykpa jak najszybciej, ale kady ruch oznacza fal blu. Nie byam stworzona do takich przygd. Przyszo mi do gowy, e tak samo powinnam bya czu si w Kiszkindzie i Shangri-La. Po walce z elaznymi ptakami powinnam bya by niele poturbowana. Tymczasem wyzdrowiaam szybko, nawet tego nie zauwaywszy. Z wyjtkiem ukszenia kappa wszystkie moje rany bardzo prdko si goiy w tych magicznych krainach. Ren chyba czu si ju lepiej, wiedziaam jednak, e odnis nie tylko rany fizyczne. Tyle przeszed... Sama nie wiedziaam, jakim cudem jeszcze yje, ale byam za to niebywale wdziczna. Bd musiaa podzikowa Durdze za to, e mu pomoga, pomylaam. Spenia swoj obietnic. Ochronia mojego tygrysa. Zakrciam wod, wyszam spod prysznica i woyam star flanelow piam. Spieszyam si, ale nawet rozczesywanie wosw bolao. Zaplotam je popiesznie i w limaczym tempie opuciam pokj. Kishan czeka na mnie pod drzwiami, rwnie wykpany i przebrany, z zamknitymi oczami opiera si o cian. Bez sowa wzi mnie na rce i zanis do biblioteki. Usadzi mnie w skrzanym fotelu obok pana Kadama, a sam zaj miejsce naprzeciwko, koo Nilimy, u ktrej stp lea biay tygrys. Pan Kadam poklepa mnie po ramieniu. On si jeszcze nie przeobrazi, panno Kelsey. By moe zbyt dugo pozostawa czowiekiem. W porzdku. Najwaniejsze, e jest z nami. Cay czas obserwowaam mojego biaego tygrysa. Zerkn na mnie przelotnie, gdy weszam do biblioteki, ale potem znw pooy gow na apach i zamkn oczy. Byam zawiedziona, e nie usiad obok mnie. Tak dobrze byoby choby dotkn jego futra. Ale po chwili zrugaam si w duchu za to, e bardziej martwi si o siebie ni o niego. To on przez wiele miesicy by torturowany. Jedyne, co mog zrobi, to nie wywiera na nim presji. Nilima wypytywaa, co stao si z plemieniem Baiga. Pan Kadam uzna, e najlepiej bdzie, jeli porwnamy swoje relacje z rnych czci tej przygody. Nilima zgodzia si przygotowa posiek

i poprosia mnie o pomoc. Pan Kadam poszed wzi prysznic, a Kishan chcia zosta z Renem, ktry wyglda na pogronego we nie. Powiedzia, e najlepiej bdzie jeszcze przez jaki czas go nie budzi. Zanis mnie do kuchni i posadzi na taborecie, a potem wrci do biblioteki. Nilima wycigna z szafek skadniki potrzebne do zrobienia omletw i francuskich tostw. Powierzya mi utarcie sera oraz posiekanie cebuli i papryki. Przez chwil pracowaymy w milczeniu, ale zauwayam, e mi si przyglda. - Wszystko jest w porzdku, Nilimo, naprawd. Nie musisz si o mnie martwi. Nie jestem taka saba, jak si wydaje Kishanowi. - Och, nie o to chodzi. Wcale nie uwaam, e jeste saba. Myl, e niezwykle odwana z ciebie dziewczyna. - Czemu wic tak uwanie mi si przygldasz? - Jeste... wyjtkow osob, Kelsey. Rozemiaam si. - Jak to? - Naprawd jeste centrum, ktre trzyma t rodzin razem. Dziadek by taki... zrozpaczony, zanim si pojawia. Uratowaa go. - Sdz, e ostatnio to raczej pan Kadam mnie ratowa. - Nie. Stalimy si rodzin, gdy zjawia si w naszym yciu. Chocia niebezpieczestwo wci czyha, on nigdy nie czu si tak szczliwy i speniony. Kocha ci. Oni wszyscy ci kochaj. Zakopotana, spytaam: - A co z tob, Nilimo? Czy naprawd odpowiada ci to wariackie ycie? Te wszystkie szpiegowskie przygody i intrygi? Nilima umiechna si, smarujc masem patelni, na ktrej uoya cztery kromki chleba. - Dziadek mnie potrzebuje. Jak mogabym go opuci? Oczywicie mam te swoj rodzin. Mama i ojciec zastanawiaj si, czemu jeszcze nie wyszam za m i czemu tak bardzo skupiam si na pracy. Mwi im, e sprawia mi ona przyjemno. Nie rozumiej tego, ale akceptuj mj wybr. Dziki pomocy dziadka maj spokojne, wygodne ycie. - Czy wiedz, e s z nim spokrewnieni? - Nie. Utrzymuj to przed nimi w tajemnicy. Duo czasu mino, zanim powierzy mi ten sekret. Nie zdradziabym go nikomu bez jego pozwolenia. Nilima ubia jajka w misce, dodaa mietank i zacza smay pierwszy omlet. Siedzc z ni w kuchni i gotujc, czuam mie, domowe ciepo.

Teraz, gdy mamy ciebie cigna Nilima widz, e dziadek ma szans w kocu odnale spokj. Wreszcie ma z kim podzieli si kopotami i zapomnie na chwil o wielkiej odpowiedzialnoci za Rena i Kishana. Bardzo jestem dumna z tak szlachetnego i bezinteresownego przodka. To wielki zaszczyt go zna. Tak, pan Kadam jest wspaniaym czowiekiem. Nigdy nie poznaam adnego ze swoich dziadkw. Byabym bardzo dumna, gdyby on by jednym z nich. Beszt posiku przygotowaymy w milczeniu. Poprosiam zoty owoc o miodowy nektar i pokroiam melona. Nilima ustawia talerze na duej tacy i zaniosa je do biblioteki. Kishan przyszed po mnie do kuchni, a po chwili doczy do nas pan Kadam. Biay tygrys unis eb i zacz wszy. Postawiam przed nim na pododze talerz z du porcj omletu. Natychmiast zabra si do jedzenia. Wykorzystujc okazj, pogaskaam go po gowie i podrapaam za uszami. Tym razem nie warkn, pochyliam si wic i dalej go pieciam. Musiaam trafi na obolae miejsce, gdy z jego piersi dobieg guchy pomruk. Wszystko w porzdku, Ren powiedziaam szybko. Chciaam si tylko przywita i przynie ci niadanie. Przykro mi, jeli sprawiam ci bl. Kishan nachyli si ku mnie. Kelsey, p r o s z . Odsu si. Wszystko bdzie dobrze. Przecie nic mi nie zrobi. Biay tygrys podnis si i przesun w stron Kishana. Zabolao. Nie mogam powstrzyma poczucia krzywdy, zupenie jakby moje wasne domowe zwierztko nagle ugryzo mnie w rk. Wiedziaam, e to irracjonalne, ale Ren sprawi mi przykro. Uoy apy po obu stronach talerza i wpatrywa si we mnie, pki nie spuciam wzroku. Wtedy znw zabra si do jedzenia. Pan Kadam poklepa mnie lekko po rce i powiedzia: Proponuj, bymy, cieszc si posikiem, opowiedzieli Nilimie o wszystkim, co si wydarzyo. Jestem pewien, e i Ren chtnie posucha. Skinam gow i zaczam dzioba widelcem jajka. Nagle straciam apetyt. Kishan zwrci si do Nilimy i zacz: Skoczylimy ze spadochronem na polan oddalon o kilka kilometrw od wioski plemienia Baiga. Podrzuci nas tam stary pilot, ktry pracowa kiedy dla linii lotniczych Skrzydlaty Tygrys. Nilima skina gow. Kishan podrapa si po brodzie.

- Ten facet musia mie przynajmniej dziewidziesit lat. Z pocztku wtpiem w jego umiejtnoci, ale szybko zmieniem zdanie. Wszystko poszo gadko, chocia mao brakowao, eby Kelsey nie skoczya. - To nie byo to samo, co na treningach - wtrciam obronnym tonem. - Przecie skakaa wczeniej trzy razy, nie liczc przygody w Shangri-La, i nigdy nie miaa z tym problemu. - To co innego. Nie byo ciemno, a poza tym nie musiaam sama sterowa spadochronem. - Podczas wicze skakalimy razem - wyjani Kishan, po czym zwrci si do mnie. - Wiedziaa, e wystarczy poprosi. Skoczybym razem z tob, ty sama upara si, eby zrobi to w pojedynk. - C, gdyby trzyma rce przy sobie... - A gdyby ty nie miaa takiej obsesji na punkcie mojego dotyku... - To wszystko byoby w porzdku - dokoczylimy zgodnym chrem. - Prosz, moemy ju zostawi ten temat? - rzuciam, a w moim piskliwym tonie gniew miesza si z panik. Kishan spojrza na mnie spod zmruonych powiek, jakby chcia mi zakomunikowa, e nie uwaa tej rozmowy za zakoczon. - A wic, jak mwiem, Kelsey nie skoczya we waciwym momencie. Pan Kadam wyskoczy pierwszy, wic musiaem prawie j wypchn, bo inaczej nie wyldowalibymy na polanie. - Rzeczywicie mnie wypchne, a raczej pocigne za sob -mruknam. Kishan wbi we mnie znaczce spojrzenie. - Nie daa mi wyboru. Za to on mi go da, pomylaam. Jego pomys polega na tym, ebym zapomniaa o caej sprawie z Renem i ucieka z nim. Miaam do wyboru to albo skaka sama. A kiedy ju otwieraam usta, eby paln mu przemow na temat utrzymywania przyzwoitej odlegoci, on warkn ze zoci, zapa mnie za rk i skoczy. - Kiedy wyldowalimy na polanie - cign Kishan - przeobrazilimy si w ustalone wczeniej postaci i ruszylimy kade swoj drog. Ja przyjem posta Kelsey i miaem na szyi replik jej amuletu. - Ja za zmieniam si w sucego z plemienia Baiga. A tak na marginesie, Kishanie, czuam si bardzo dziwnie, patrzc na ciebie, gdy bye mn.

Bycie tob byo rwnie dziwne. Moim zadaniem byo odszuka Lokesha i odcign jego uwag, wic schowaem si za gwnym budynkiem, a usyszaem sygna, ryk tygrysa. To byem ja wtrci si pan Kadam. Zmieniem si w tygrysa i pobiegem do dungli, eby odcign cz onierzy od bazy. Wanie potwierdzi Kishan. Kelsey zacza wysadza w powietrze auta i reflektory, co odstraszyo tych, ktrzy zostali w bazie, wic waciwie nie natrafiem ju na opr i swobodnie wszedem na teren obozu. Trudniej byo zlokalizowa Lokesha. Musiaem przedrze si przez wartownikw, ktrzy nie odstpuj go na krok. Byli wietnie wyszkoleni, ale cz unieszkodliwiem za pomoc akramu, a potem zgasiem nim wiata, zanim ktokolwiek zdoa si zorientowa, co si dzieje. Do przeprawy z reszt stranikw postanowiem wykorzysta swj wygld. A dokadnie w jaki sposb? zapytaam podejrzliwie. Kishan umiechn si szeroko. Zachowujc si jak kobieta. Udajc oszoomienie i strach, wpadem do pomieszczenia, w ktrym siedzieli, i poprosiem tych duych, silnych mczyzn o pomoc, tumaczc, e goni mnie szaleniec ze zotym dyskiem. No wiecie, zatrzepotaem rzsami i poflirtowaem odrobin. Jak to kobieta. Zmierzyam go wzrokiem z gry na d i powiedziaam: Aha. Mw dalej, prosz. Kishan westchn i przeczesa wosy doni. Wiem, e zaraz si naburmuszysz, jak zawsze gdy jestem w pobliu, ale przesta, wiem, co sobie mylisz. Siedziaam z zaoonymi rkami. Naprawd? Co takiego? Mylisz, e sprowadzam wszystkie kobiety, a ciebie zwaszcza, do roli gupich kokietek powiedzia, machajc rkami w rozdranieniu. Przecie wiem, e taka nie jeste, Kells. Po prostu staraem si jak najlepiej wykorzysta swoje atuty! To sobie wykorzystuj, ale swoje, nie moje! W porzdku! Nastpnym razem zamieni si w Nilim! I lej! Trzymaj si z dala od moich atutw wtrcia si Nilima. By moe powinnimy przej do kolejnego punktu opowieci przerwa nam pan Kadam. Kishan zgodzi si, nachmurzony, ale potem zacz mamrota co pod nosem o kobietach, operacjach wojskowych i o tym, e nastpnym razem pjdzie sam.

Sysz ci. Gdyby nie ja, Lokesh pokroiby ci na kawaki zadrwiam. To prawda, w caym przedsiwziciu kady mia swoj niezwykle wan rol przytakn pan Kadam. A teraz pozwl, Kishanie, e zanim dokoczysz opowie, przedstawi wam wydarzenia z mojego punktu widzenia. Kishan rozsiad si wygodnie na krzele. Prosz bardzo. Pan Kadam zacz od wyjanienia Nilimie, jak swobodnie czu si w tygrysiej skrze. Moc tygrysa przekracza moje najmielsze wyobraenia. Nie bylimy pewni, czy magiczna chusta potrafi zmienia ludzi w zwierzta. Okazao si, e jedyne dwa zwierzta, w ktre moe zamieni, to tygrysie postaci Rena i Kishana. Kiedy wyldowalimy na polanie, przybraem wic posta czarnego tygrysa. Tu przed tym, jak si rozstalimy, panna Kelsey zawizaa mi chust wok szyi. Biegnc przez dungl, znalazem kilka puapek. Uruchomiem kilka z nich, na co rozleg si alarm i ju wkrtce usyszaem chrzst buciorw gonicych mnie onierzy. Pado kilka strzaw, ale byem od nich szybszy. W pewnej chwili zdawao im si, e zapdzili mnie w kozi rg. W rzeczywistoci wpadli we wasn puapk. Wanie mieli zacz strzela, kiedy zmieniem si w czowieka, co oszoomio ich na tyle, e zyskaem chwil, by uruchomi puapk. Pocignem za sznurek, na ktrym wisia kawa misa, i onierze polecieli do gry, zapani w sie. Zostawiem ich, bujajcych si na drzewie, i pobiegem w stron bazy. Gdy do niej dotarem, panna Kelsey zniszczya ju wiee stranicze. Mieszkacy wioski biegali wok, przeraeni. Stanem za drzewem i znw zmieniem swj wygld. Do kogo upodobnie si tym razem? spytaa z zaciekawieniem Nilima. Do czczonego przez lud Baiga bstwa, zwanego Dulha Dao, ktre wedle ich wierze chroni przed chorobami i nieszczliwymi wypadkami. Zebraem wszystkich mieszkacw wioski i powiedziaem im, e przybyem, by rozprawi si z obcym, ktry ich tu przetrzymuje. Wszyscy z chci mi pomogli. Panna Kelsey zostawia dla mnie w umwionym miejscu gada. Zazwyczaj jest ono dla mnie za cikie, ale gdy uniosem je jako Dulha Dao, byem w stanie spokojnie nim wywija. Z pomoc mieszkacw wioski wdarem si do budynku i razem unieszkodliwilimy ludzi Lokesha.

Jak wygldae? zapytaa Nilima. Starszy pan zarumieni si, wic go wyrczyam. Pan Kadam wyglda bardzo dobrze. By podobny do mczyzn z plemienia, tylko wyszy, bardziej uminiony i przystojniejszy. Mia dugie, gste wosy, z ktrych cz bya spita w dura nad czoem, a cz spywaa na plecy. Mia zgrabny, szeroki tors i twarz pokryt tatuaami. By nagi od pasa w gr. Nosi cikie sznury paciorkw i spdniczk na biodrach. By boso. Wyglda niepokojco, ale w pozytywnym sensie, zwaszcza gdy trzyma w rku gada. Gdy umilkam, uwiadomiam sobie, e wszyscy zebrani wpatruj si we mnie. Nilima parskna miechem. Co!? spytaam, zawstydzona. No dobrze, a wic okazao si, e krzepcy Indusi s w moim typie. Co w tym zego? Kishan marszczy brwi, pan Kadam wyglda na... zadowolonego, a Nilima wci chichotaa. Nic, nic, Kelsey. Jestem pewna, e i na mnie ten widok zrobiby wraenie powiedziaa. Pan Kadam odchrzkn. No tak... C... Tak czy inaczej, bardzo mi mio. Ju od dawna adna kobieta nie uwaaa mnie za... krzepkiego. Parsknam miechem i wkrtce obie z Nilim nie mogymy przesta chichota. Gdy si w kocu uspokoiymy, pan Kadam zapyta: Czy mog mwi dalej? Tak odparymy chrem. Jak ju wspomniaem, ludzie mnie posuchali i razem zwizalimy stranikw. Weszlimy do centrum dowodzenia. Cikie, pancerne drzwi byy zamknite na klucz. atwiej byo mi zburzy ca cian, ni je wyama. Przesztikalimy stranikw, ale aden z nich nie mia przy sobie klucza. W kocu udao nam si zburzy cian. Wewntrz znalelimy zesztywniaych na pododze Kelsey i Kishana, jednak Lokesha nigdzie nie byo wida. Cae pomieszczenie byo zasane warstw jakich cukierkw. Landrynek wtrciam. Skd si tam wziy? Musiaam co zrobi, a jedyn broni, jaka mi pozostaa, by zoty owoc, zayczyam wic sobie gradu landrynek. Bardzo sprytnie. Nie wiczylimy tego, a jednak pani pomys sprawdzi si doskonale.

Lokesh z pewnoci zaraz by po nas wrci, gdyby nie pan. Pan i Baiga uratowalicie sytuacj. A wic to Lokesh sprawi, e nie moglicie si ruszy? -Tak. Pamita pani, co jeszcze robi? Owszem. To wietnie. Porozmawiamy o tym pniej. W porzdku. Zapisz wszystko, co si wydarzyo, pki jeszcze mam to wieo w pamici. Znakomity pomys. Wracajc do tematu, po tym jak Kishan i Kelsey odnaleli Rena, Baiga chcieli moliwie szybko wydosta si z obozu. W kilka chwil rozmontowali swoje chaty, zapakowali wszystko, co mieli si unie, i ruszyli w dungl. Poszlimy za nimi po trosze dlatego, e czuem si w obowizku pomc im uciec jak najdalej od Lokesha, a po trosze dlatego, e i tak zmierzalimy w t sam stron. Tu przed tym, jak wyruszylimy w drog, Ren wzi n i przeci sobie skr. Po co? spytaam, przejta. Zeby usun urzdzenie naprowadzajce, ktre wszy mu Lokesh. Spojrzaam wspczujco na mojego biaego tygrysa. Mia zamknite oczy, ale strzyg uszami. Sucha nas. Przeszlimy z plemieniem Raiga przez dungl, zjedlimy razem posiek, a waciwie bya to uczta, i ruszylimy dalej po tym, jak daem ci sygna, Nilimo. Wymienicie zagra pan rol bstwa rzuciam artobliwym tonem. Tak. C, oni chyba uwierzyli, e wszyscy czworo jestemy boskimi istotami. Zreszt gdybym zobaczy to co oni, te pewnie bym uwierzy. Czy naprawd przetrzymywali Rena za pomoc magii? spytaam. Gdy z nimi o tym rozmawiaem, gunia twierdzi, e tak. Mwi, e potrafi stworzy magiczn barier, ktra chroni osad przed atakiem tygrysa. Jednak mniej wicej tydzie temu zaklcie zostao zmienione tak, by przywabia tygrysy do obozu. Przez to przez cay tydzie onierze musieli si zmaga z tygrysimi napaciami. Ach, wic to dziki temu Kishan mg si dosta do bazy? N a to wyglda. Czy to znaczy, e przez ten tydzie Ren mg uciec?

Moliwe, ale i Lokesh dysponuje niezwykymi mocami. Wydaje mi si, e obecno Baiga bya mu potrzebna tylko na wypadek, gdyby z jakiego powodu sam nie by w stanie zatrzyma Rena w niewoli. To straszny czowiek powiedziaam cicho. Ren by dla niego jak trofeum, na ktre czeka od setek lat. Ren ju go nie interesuje wtrci Kishan. - Teraz pragnie dosta w swoje rce kogo innego. Pan Kadam niemal niedostrzegalnie pokrci gow. Kogo? spytaam. Nikt nie odpowiedzia. Chodzi ci o mnie stwierdziam rzeczowym tonem. Kishan nachyli si w moj stron. Tak. I lepiej, eby o tym wiedziaa. Musimy si na to przygotowa. Czemu? To znaczy... do czego jestem mu potrzebna? On wie, jaka jeste dla nas wana. A poza tym pokonaa go. Kishan umiechn si z zadowoleniem. To nie ja go pokonaam, tylko ty. Owszem, ale on o tym nie wie. Jknam cicho i ju tylko jednym uchem suchaam, jak Kishan opowiada o naszej walce z Lokeshem. Wczaam si do rozmowy tylko wtedy, gdy zapomina wspomnie o jakim szczegle. Ren obserwowa nas i uwanie przysuchiwa si kademu sowu. Odoyam na st talerz z nietknitym niadaniem, majc nadziej, e go zainteresuje. Przyglda mi si z ciekawoci, a potem wsta i podszed par krokw, wci nie spuszczajc mnie z oczu. Zjad jajka, popychajc nosem tosty tam i z powrotem. Ostronie nabiam na widelec grub kromk. Tygrys znw na mnie spojrza, a potem delikatnie zdj chleb z widelca i pokn kromk w caoci. To samo zrobi z drugim tostem. Wylizawszy talerz do czysta, odwrci si, pooy obok Kishana i zacz zlizywa z ap lepki syrop klonowy. Kishan umilk, a gdy podniosam wzrok, dostrzegam, e mnie obserwuje. W jego lekko przymruonych oczach czai si smutek. Spojrzaam w inn stron. Kishan zmarszczy brwi i podj swoj opowie. Gdy doszed do momentu, w ktrym Lokesh zagrozi, e zamrozi mi krew w yach, przerwaam mu i wyjaniam: Lokesh nie mwi o mnie. Owszem, mwi, Kells. Ale czemu niby miaby uwaa, e ty, czyli ja, dbasz o los jego sucego? Powiedzia, e zabije jego, nie j. Myla po prostu, e jego podwadny go zdradzi. Przecie nie zabiem go tylko dlatego, e ci grozi. By moe, ale on nie mwi o mnie. O kim wic?

Spojrzaam na biaego tygrysa i poczuam, e si czerwieni. Och powiedzia Kishan bezbarwnym tonem. Chodzio mu o niego. auj, e o tym nie wiedziaem. Tak, Lokesh grozi, e zabije Rena. Wiedzia, e nie zrobi nic, co mogoby mu zaszkodzi. No tali. Oczywicie, e nie zrobisz. A co to miao znaczy? I jak to: aujesz, e o tym nie wiedziae? Czy chcesz przez to powiedzie, e gdyby wiedzia, nie przejby si grob? Nie. Tak. Sam nie wiem. Nie wiem, co bym zrobi. Nasze sowa sprawiy, e tygrys nadstawi uszu i spojrza na mnie. W takim razie ciesz si, e le go zrozumiae. W przeciwnym razie Rena mogoby nie by tu z nami. Kishan westchn. Kelsey... Nie! Dobrze wiedzie, e byby gotw powici jego ycie! Pan Kadam poruszy si w fotelu. To na pewno nie byaby dla niego atwa decyzja, panno Kelsey. Od zawsze uczyem chopcw, e cho ycie kadego czowieka jest wane, czasem naley podejmowa decyzje, majc na wzgldzie dobro wikszoci. Gdyby Kishan mia moliwo pozby si Lokesha, jego pierwsz reakcj byoby zabicie tyrana. Sam fakt, e si od tego powstrzyma, oznacza, e targay nim silne emocje. Prosz nie poczytywa mu tego za sabo. Spojrzaam na Kishana, ktry pochyli si do przodu, cisn razem koniuszki palcw i wbi wzrok w podog. Wiem, ile on dla ciebie znaczy. Na pewno podjbym tak sam decyzj, gdybym wiedzia, e Lokesh mwi o Renie, nie o tobie. Jeste pewien? Kishan spojrza mi w oczy. Przez chwil patrzylimy na siebie, porozumiewajc si bez sw. W przeciwiestwie do Nilimy i pana Kadama wiedzia dokadnie, o co go pytam. Pytaam o to, czy pozwoliby bratu umrze, eby zagwarantowa sobie to, czego pragn. atwo byoby mu zaj miejsce Rena. Pytaam, czy byby do tego zdolny.

Kishan przez kilka sekund uwanie mi si przyglda, po czym z absolutn szczeroci w gosie zapewni: Obiecuj ci, Kelsey, e bd go chroni z naraeniem wasnego ycia, do koca swoich dni. Przeszywa mnie spojrzeniem byszczcych zotych oczu. Wiedziaam, e mwi prawd, i nagle zrozumiaam, e si zmieni. Nie by tym samym czowiekiem, ktrego rok temu spotkaam w dungli. Opuciy go cynizm, frustracja i rozgoryczenie. Teraz by czowiekiem, ktry o co walczy, walczy o swoj rodzin. Wiedziaam, e ju nigdy nie powtrzy bdu, ktry popeni z Yesubai. Patrzc mu w oczy, rozumiaam, e cokolwiek si zdarzy, mog na nim polega. Po raz pierwszy, odkd go poznaam, ujrzaam, e jest prawdziwym ksiciem. Czowiekiem gotowym powici si dla innych. Czowiekiem, ktry ma zamiar speni swj obowizek. Ktry pozna wasne saboci i ciko pracowa, by je przezwyciy. Czowiekiem, ktry wanie mi owiadczy, e nawet jeli wybior innego, on bdzie nas chroni, choby miao mu od tego pkn serce. Ja... przepraszam, e w ciebie zwtpiam wyjkaam zawstydzona. Prosz, wybacz mi. Kishan umiechn si smutno. Nie mam ci czego wybacza, bilauta. Czy mam mwi dalej? spytaam cicho. Czemu nie odpar. Zaczam od opowiedzenia Nilimie o tym, jak uyam zotego owocu, by zapcha zbiorniki z paliwem biszkoptami, a lufy karabinw pszczelim woskiem. Problem w tym, e czar podziaa tylko na bro i auta w zasigu mojego wzroku. To dlatego Lokeshowi udao si zbiec ukrytym samochodem, a mczyni, ktrych nie widziaam, nadal mogli uywa swoich karabinw. Opisaam grad landrynek, ucieczk Lokesha i to, jak Jjanindra powioda nas do Rena. Potem opowiedziaam o spotkaniu z czowiekiem, pod ktrego si podszyam. By to sucy Lokesha i uznaam, e to dlatego Ben uderzy mnie w twarz. Wyjaniam Nilimie, e czowiek ten by zmuszony przez Lokesha do posuszestwa i e na znak skruchy obci wosy, ktre potem ofiarowa Renowi, bagajc o przebaczenie. Szczegowo opowiedziaam o uroczystej uczcie z plemieniem Baiga i dwch kobietach, wyznaczonych na ony dla moich synw". Nilima, przewracajc oczami, podzielia moj opini co do

niedorzecznoci tego pomysu. Potem opowiedziaam jej, jak Kishan wyrazi ch wzicia jednej z dziewczt za on i jak Ren si z nim o to kci. Kishan spochmurnia. Ju ci mwiem, e nie tak byo. Skoro nie tak, to jak? Znw zauwayam ktem oka niemal niedostrzegalny ruch gowy pana Kadama i szybko zwrciam si w jego stron. O co znw chodzi? Co przede mn ukrywacie. Pan Kadam popieszy z krzepicymi wyjanieniami: Nic takiego, panno Kelsey. Po prostu... tu zamilk na chwil z niezrczn min po prostu plemi Baiga uznaoby za nietakt, gdybymy otwarcie pogardzili ich kobietami, chopcy musieli wic odegra t ma scenk, by udobrucha przywdcw plemienia. -Ach. Pan Kadam i Kishan w milczeniu mierzyli si wzrokiem. W kocu Kishan odwrci si z wyrazem niesmaku na twarzy. Zerknam na Nilim, ktra najwyraniej nie rozumiaa, co si stao, ale bardzo uwanie przygldaa si panu Kadamowi. Kishan za wpad w zy nastrj. Wiem, e co si dzieje, ale jestem zbyt zmczona, by si teraz nad tym zastanawia. Waciwie to tamta scena z dziewcztami ju mnie nie obchodzi. Najwaniejsze, e jest po wszystkim. Odzyskalimy Rena i tylko to si liczy. Nilima odchrzkna i wstaa, zebraa naczynia i odniosa tac do kuchni, by zaj si zmywaniem. To wanie wtedy Ren postanowi znw przybra ludzk posta. Wszyscy znieruchomielimy. Ren po kolei omit nas wzrokiem, po czym umiechn si do Nilimy. Czy mog ci pomc? zapyta. Nilima odwzajemnia umiech i lekko skina gow. Wszyscy wpatrywalimy si w Rena, czekajc, a przemwi, ale on tylko w milczeniu pomg Nilimie odnie tac do kuchni. Usyszelimy, jak pyta, czy potrzebuje pomocy przy zmywaniu. Nilima odpara, e sama si tym zajmie i e pozostali (czyli my) na pewno chcieliby teraz z nim porozmawia. Ren z wahaniem wrci do pokoju i przyjrza si naszym twarzom. Siadajc obok Kishana, zapyta cicho: Czemu czuj si, jakbym stan przed hiszpask inkwizycj? Chcemy si tylko upewni, e nic ci nie jest uspokoi go pan Kadam.

Czuj si dobrze. Jego sowa zawisy w powietrzu, a ja wyobraziam sobie, jak w duchu dokoczy to zdanie: Czuj si dobrze jak na czowieka, ktry miesicami znosi tortury". Ren? powiedziaam. Tak mi przykro... Nie powinnimy byli ci zostawi. Gdybym wiedziaa o tej ognistej mocy, ktr mam, mogabym ci ocali. To wszystko moja wina. Ren przyjrza mi si spod zmruonych powiek. Nic nie moga zrobi, Kells wtrci si Kishan. On popchn ci w moj stron. To bya jego decyzja. Chcia, eby bya bezpieczna. Skin gow w stron Rena. Powiedz jej. Ren spojrza na niego jak na wariata. Niezupenie tak to pamitam, ale skoro tak twierdzisz... Umilk i przyglda mi si z zaciekawieniem, jakbym bya jakim dziwnym, nieznanym stworzeniem, ktre znalaz w dungli i nie wie, czy je zje, czy zacz podrzuca w apach. Przez chwil bez skrpowania taksowa mnie wzrokiem, po czym zmarszczy nos, jakby powcha co lekko obrzydliwego, i zwrci si do pana Kadama: Dzikuj za ratunek. Powinienem by wiedzie, e w kocu obmyli pan plan uwolnienia mnie. Waciwie to panna Kelsey wpada na pomys, ebym udawa bstwo. Rez magicznej chusty, ktr zdobyli z Kishanem, nie bylibymy w stanie ci ocali. Nie miaem pojcia, gdzie ci szuka. Dopiero po tym, jak Kelsey miaa wizj, w ktrej dostrzega sucego z plemienia Baiga, doszlimy do tego, gdzie Lokesh ci trzyma. A tylko dziki broni podarowanej nam przez Durg moglimy pokona jego ludzi. Ren pokiwa gow i umiechn si do mnie. Wyglda na to, e mam wobec ciebie dug wdzicznoci. Dzikuj ci za twoje starania. Co byo nie tak. On zupenie nie przypomina Rena, ktrego znaam. Traktowa mnie chodno, z dystansem. Kishan patrzy na niego jak na czowieka, ktry postrada zmysy. Wszyscy siedzielimy w ciszy, przypatrujc si sobie nawzajem. Napicie wisiao w powietrzu. Nagle pozazdrociam Nilimie, e myje naczynia w kuchni. Trzej mczyni wpatrywali si we mnie nieodgadnionym wzrokiem. Uznaam, e najpierw musz pomwi z Renem. Pniej, gdy ju wszystko sobie wyjanimy, przyjdzie czas na rozmow z Kishanem.

Uniosam brwi i posaam panu Kadamowi wymowne spojrzenie. W kocu dotaro do niego, o co mi chodzi. Odchrzkn i powiedzia gono: Kishanie, czy mgby pomc mi z czym w moim pokoju? Musz przesun mebel, ktrego sam nie udwign. Ren wsta i powiedzia: Ja panu pomog. Kishan moe tu zosta. Pan Kadam si umiechn. Prosz, nie ruszaj si, powiniene jeszcze odpoczywa. Kishan i ja wietnie sobie poradzimy. Poza tym myl, e panna Kelsey ma ochot porozmawia z tob na osobnoci. Naprawd nie sdz, e to bezpieczne... zacz Kishan. Wbiam spojrzenie w Rena. Wszystko w porzdku, Kishanie. Ren nic mi nie zrobi. Kishan spojrza na brata, ktry skin gow i powiedzia: Nie skrzywdz jej. Kishanie? Mgby? Ksi westchn i odgadnwszy, o co go prosz, ostronie wzi mnie na rce i posadzi na kanapie obok Rena. Zanim wyszed, powiedzia: Bd w pobliu. Gdyby mnie potrzebowaa, po prostu zawoaj. Zwrci si do Rena i zagrozi: Nie zrb jej krzywdy. Pamitaj, e wszystko sysz. Nie bdziesz podsuchiwa nakazaam stanowczo. Owszem, bd. Zmarszczyam brwi. Pan Kadam i Kishan wyszli z pokoju. Kishan zerkn na mnie wymownie przez rami, ale go zignorowaam. W kocu zostaam z Renem sama. Miaam mu tyle do powiedzenia, nie wiedziaam, od czego zacz. Jego kobaltowe oczy obserwoway mnie uwanie, jakbym bya jakim dziwnym ptakiem, ktry nagle usiad mu na ramieniu. Zajrzaam w jego przystojn twarz i w kocu si odezwaam: Jeli nie jeste zbyt zmczony, chciaabym chwil z tob porozmawia. Skoro sobie tego yczysz odpar, wzruszajc ramionami. Podwinam nog, uoyam j na poduszce i caym ciaem zwrciam si w jego kierunku. Tak bardzo za tob tskniam wyznaam, na co on spojrza na mnie z uniesion brwi. Mam ci tyle do powiedzenia, e nawet nie wiem, od czego zacz. Wiem, e jeste zmczony i pewnie wci

obolay, bd wic si streszcza. Wiem, e potrzebujesz czasu, by wyzdrowie, i e pewnie pragniesz by teraz sam. Ale gdyby mnie potrzebowa, pamitaj, e jestem blisko. Bd si tob opiekowa, nie zwaajc na twoje humory. Bd ci przynosi ros i ciasteczka z masem orzechowym. Bd ci czyta Szekspira albo poezje, albo co tylko zechcesz. Moglibymy zacz od Hrabiego Monte Christo. Wziam go za rk. Prosz, powiedz mi tylko, czego ci potrzeba. Wystarczy jedno sowo. Ren delikatnie cofn rk i podrapa si w policzek. To bardzo mio z twojej strony. To nie ma nic wsplnego z uprzejmoci. Przysunam si bliej i ujam jego twarz w donie. Ty jeste moim domem. Kocham ci. Nie chciaam wywiera na niego nacisku, ale prawda bya taka, e go potrzebowaam. Tak dugo bylimy z dala od siebie, a teraz w kocu miaam go na wycignicie rki. Mogam go dotkn. Nachyliam si i go pocaowaam. Zesztywnia, zaskoczony. Nasze usta si zetkny i poczuam na policzkach zy. Zarzuciam mu rce na szyj i przysunam si tak blisko, e ju niemal siedziaam mu na kolanach. Ren opiera jedno rami na oparciu kanapy za naszymi plecami, drugie za trzyma na udzie. Wydawa si strasznie odlegy i oficjalny. Nie obj mnie i nie odwzajemni pocaunku. Pocaowaam go w policzek i wtuliam twarz w jego szyj, wdychajc zapach drzewa sandaowego. Po chwili cofnam si i nerwowo splotam donie na kolanach. Na twarzy Rena wci malowao si zdumienie. Dotkn doni ust i si umiechn. Takie powitanie to rozumiem. Rozemiaam si, wariacko szczliwa, e znw jest sob. Otrzsnam si z wtpliwoci i smutkw, mylc, e mj ukochany pewnie po prostu potrzebuje czasu, eby poczu si jak normalny czowiek i na nowo zaangaowa w zwizek. Nagle Ren stkn z blu, wic odsunam si szybko. Najwyraniej spowodowao to, e poczu si swobodniej. Czy mog ci o co zapyta? odezwa si. Ucaowaam spd jego doni. Przyglda mi si, zaintrygowany, a potem cofn rk. Oczywicie, e tak odparam. Ren lekko pocign mnie za warkocz i bawic si moj wstk, zapyta: Kim jeste?

28 NAJGORSZE URODZINY W YCIU To nie jest mieszne, Ren achnam si nerwowo. Jak to: kim jestem? Wprawdzie doceniam te deklaracje dozgonnego uczucia, ale walczc z Lokeshem, chyba uderzya si w gow. Wydaje mi si, e mnie z kim mylisz. Ja ci z kim myl? Chyba artujesz. Przecie jeste Ren, prawda? Owszem, tak mam na imi. No wanie. Ren, facet, w ktrym jestem po uszy zakochana. Jak moesz mwi, e mnie kochasz, skoro ci nigdy wczeniej nie widziaem? Dotknam jego czoa. Masz gorczk? le si czujesz? A moe to ty dostae w gow? Zaczam obmacywa mu czaszk w poszukiwaniu guza. Delikatnie zdj moje donie ze swojej gowy. Dobrze si czuj... Kelsey, tak? Wszystko ze mn w porzdku, nie mam adnej gorczki. To czemu mnie nie pamitasz? Pewnie dlatego, e nigdy wczeniej ci nie spotkaem. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie! To niemoliwe! Znamy si prawie od roku. Jeste... moim chopakiem. Lokesh co ci zrobi! Panie Kadamie! Kishanie! zawoaam. Kishan wpad do pokoju, jakby si palio. Odepchn Rena i stan midzy nami. Wzi mnie na rce i posadzi w fotelu po drugiej stronie pokoju.

Co si stao, Kells? Zrobi ci krzywd? Nie, nie. Nie o to chodzi. On mnie nie zna! Nie pamita mnie! Kishan odwrci wzrok. Wiedziae! Wiedziae i ukrye to przede mn? Do pokoju wszed pan Kadam. Obaj wiedzielimy. Co? Czemu nic nie mwilicie? Nie chcielimy pani straszy. Sdzilimy, e to chwilowy problem, ktry sam si rozwie, gdy Ren poczuje si lepiej wyjani pan Kadam. cisnam Kishana za rami. A wic kiedy tamte dziewczyny z plemienia... Ren chcia wzi jedn z nich za on powiedzia Kishan. Oczywicie. Wszystko nabiera sensu. Pan Kadam usiad obok Rena. Naprawd nadal jej nie pamitasz? Ren wzruszy ramionami. Nigdy w yciu nie widziaem tej modej damy, do momentu, kiedy stana przed moj klatk i mnie ocalia. Cho teraz wiem, e to by Kishan. Tak jest! Przed klatk! To wanie przed klatk si poznalimy, pamitasz? Bye w cyrku. Co wieczr robie sztuczki. Rysowaam ci i czytaam. Pomogam ci uwolni. Pamitam cyrk, ale ciebie tam nie byo. Pamitam, e sam si uwolniem. Jak to? To niemoliwe. Skoro moge sam stamtd uciec, czemu nie zrobie tego wiele lat wczeniej? Ren nachmurzy przystojn twarz. Nie wiem. Pamitam tylko, e wyszedem z klatki, zadzwoniem do pana Kadama, a on przyby, eby zabra mnie do Indii. Czy pamitasz wizyt u Pheta w dungli? przerwa mu starszy pan. A to, jak kcie si ze mn, e nie powinnimy oszukiwa Kelsey? Pamitam ktni, ale nie o ni. Pan nie chcia, ebym traci czas na szukanie Pheta, a ja uwaaem, e to jedyne wyjcie. Zdenerwowana, zapytaam drcym gosem: A co z Kiszkind? Przecie bylimy tam razem. Ja pamitam, e byem sam. Jak to moliwe? Pamitasz pana Kadama? Kishana? Nilim? Oczywicie.

A wic tylko o mnie zapomniae? Na to wyglda. A co z walentynkowym balem, z bjk z Li, ciasteczkami z masem orzechowym, filmami, praon kukurydz, Oregonem, uniwersytetem, wycieczk do Tillamook? Nic nie pamitasz? Niezupenie. Pamitam, e biem si z Li, jadem ciastka, byem w Tillamook, ogldaem filmy, pamitam Oregon. Nie pamitam tylko ciebie. A wic zamieszkae w Oregonie ot tak, bez powodu? Nie. Chodziem do college'u. A co z wolnym czasem? Z kim go spdzae? Ren zmarszczy czoo, jakby prbowa si skoncentrowa. Najpierw byem sam, a potem z Kishanem. Pamitasz ktnie z Kishanem? Owszem. O co si kcilicie? Nie wiem... Poczekaj! Ciastka. Kcilimy si o ciastka. Poczuam zy w oczach. To jaki okrutny art. Jak mogo do tego doj? Pan Kadam wsta i poklepa mnie po plecach. Nie jestem pewien, by moe to tylko chwilowa utrata pamici. Nie sdz. Pocignam nosem, rozgniewana. On nie pamita tylko mnie. To robota Lokesha. Podejrzewam, e ma pani racj, ale nie tramy nadziei. Zanim zaczniemy si martwi, dajmy mu troch czasu. Ren potrzebuje odpoczynku, a my tymczasem sprbujemy dopomc mu w odzyskaniu pamici. Skontaktuj si rwnie z Phetem. By moe ma jakie zioowe lekarstwo, ktre mogoby nam pomc. Ben podnis rk. Zanim zaczniecie te wszystkie testy, zioowe kuracje i grzebanie we wspomnieniach, dajcie mi chwil dla siebie. To powiedziawszy, wyszed z pokoju. Znw poczuam w oczach zy. Ja... chyba te chc zosta sama - wyjkaam i kutykajc, uciekam z biblioteki. Dotaram do schodw i po chwili bolesnej wspinaczki, przystanam. Mocno zapaam si balustrady, a wzrok zmciy mi zy. Poczuam rk na ramieniu, odwrciam si i zatopiam mokr twarz w koszuli Kishana, szlochajc gono. Ksi wzi mnie na rce, przytuli i zanis na gr. Pooy mnie na ku, a potem przynis z azienki paczk chustek i postawi j na nocnym stoliku.

Wymamrota kilka sw w hindi, delikatnie odgarn mi wosy z twarzy, pocaowa mnie w czoo i wyszed. Jaki czas pniej do moich drzwi zapukaa Nilima. Siedziaam wanie w biaym fotelu, przyciskajc do siebie pluszowego tygrysa. Cay poranek spdziam, na przemian pic i paczc. Nilima uciskaa mnie i przysiada na sofie. On mnie nie zna wyszeptaam. Musisz da mu troch czasu. Prosz, przyniosam ci co do zjedzenia. Nie jestem godna. Nawet nie tkna niadania. Spojrzaam na ni smutnym wzrokiem. Chyba nie potrafi teraz je. W porzdku. Nilima wstaa, wesza do azienki i wrcia z moj szczotk do wosw. Wszystko bdzie dobrze, Kelsey. On wrci i wkrtce wszystko sobie przypomni. Rozpucia mi wosy i zacza je rozczesywa dugimi, pynnymi pocigniciami. Przypomniaa mi si mama i poczuam si nieco lepiej. Naprawd tak mylisz? Naprawd. A nawet jeli Ren nie odzyska wspomnie, to jestem pewna, e zakocha si w tobie na nowo. Moja matka mawia: gboka studnia nigdy nie wysycha". Jego uczucia do ciebie s zbyt silne, eby tak po prostu znikn, nawet w porze suchej, takiej jak ta. Rozemiaam si przez zy. Chtnie poznam kiedy twoj mam. Niewykluczone. Nilima wysza, a ja poczuam si lepiej i wolno zeszam po schodach. Wszedszy do kuchni, zastaam Kishana, wydeptujcego ciek w pododze. Na mj widok zatrzyma si i patrzy, jak utykajc, zawijam w foli przyniesione mi przez Nilim jedzenie i chowam je do lodwki. Twoja kostka wyglda ju lepiej. Pan Kadam przyoy mi ld i kaza trzyma w grze. Wszystko w porzdku? spyta. Tak. Nic mi nie bdzie. Wprawdzie miaam nadziej na inne przywitanie z Renem, ale przynajmniej nie znalelimy go martwego.

Pomog ci. Moemy wszyscy razem z nim pracowa. Wiedziaam, z jak wielkim trudem przyszy mu te sowa. Ale nie spodziewaam si po nim niczego innego. Chcia, ebym bya szczliwa. Dzikuj. Doceniam to. Podeszam o krok bliej i prawie upadam. Kishan zapa mnie w ostatniej chwili i z wahaniem wzi w ramiona. Chyba oczekiwa, e go odepchn, jak to miaam ostatnio w zwyczaju, ale ja objam go i przytuliam. Westchn i pocaowa mnie w czoo. W tym momencie do kuchni wszed Ren. Zesztywniaam. Przez chwil zdawao mi si, e zareaguje jako, widzc, e Kishan mnie dotyka, ale on kompletnie nas zignorowa, chwyci butelk wody i wyszed bez sowa. Kishan uj mnie pod brod. On sobie wszystko przypomni, Kells. - A h a . Chcesz obejrze film? Czemu nie. W porzdku. Tylko eby mia akcj. adnych musicali. Rozemiaam si. Akcj, tak? Co mi mwi, e spodoba ci si Indiana Jones. Kishan obj mnie w talii i poprowadzi do sali kinowej. Nie widziaam Rena a do wieczora. Dostrzegam go na werandzie. Patrzy na ksiyc. Przystanam, mylc, e pewnie chciaby by sam. Potem uznaam, e jeli rzeczywicie tak jest, zawsze moe poprosi, ebym sobie posza. Odsunam szklane drzwi i wyszam na zewntrz. Ren przekrzywi gow, ale si nie poruszy. Nie przeszkadzam? spytaam. Nie. Usidziesz? Dobrze. Wsta i pomg mi usi naprzeciw siebie. Uwanie przyjrzaam si jego twarzy. Sice ju prawie znikny. Wosy mia czyste i wieo ostrzyone. By ubrany swobodnie, lecz z klas. Na widok jego stp wydaam z siebie zduszony okrzyk przeraenia. Wci byy fioletowe i okropnie spuchnite. Co on ci zrobi?

Ren pody za moim spojrzeniem i wzruszy ramionami. ama mi koci, a gdy si zrastay, ama jeszcze raz. I tak w kko. Och... powiedziaam, zmieszana. Czy mog obejrze twoje donie? Wycign rce, a ja ujam je delikatnie i bacznie si im przyjrzaam. Zocista skra bya gadka i nietknita, a palce dugie i proste. Paznokcie, jeszcze niedawno powyrywane i zakrwawione, wyglday ju rwno i zdrowo. Spojrzaam na spody doni. Oprcz paskudnego zadrapania po wewntrznej stronie ramienia, ktre koczyo si przy nadgarstku, wszystko byo w porzdku. Gdyby normalnej osobie poama rce w kilku miejscach, pewnie straciaby nad nimi wadz. A Ren nawet kykcie mia sprawne i bez ladu opuchlizny. Lekko przesunam palcem po ranie i spytaam: - A to? To pamitka po tym, jak Lokesh prbowa mnie wykrwawi, eby sprawdzi, czy przeyj. Przeyem. On za to lekko si wkurzy, bo zaplami sobie krwi cae ubranie. To powiedziawszy, Ren wyrwa swoje donie z moich i wycign ramiona na tylnym oparciu hutawki. Ren, ja... Powstrzyma mnie ruchem rki. Nie musisz mnie przeprasza, Kelsey. To nie twoja wina. Pan Kadam wszystko mi wyjani. lak? Co powiedzia? Ze Lokesh ciga ciebie, bo chcia zdoby amulet Kishana, ktry nosisz na szyi, i e gdybym nie zosta wtedy w tyle, schwytaby ca nasz trjk. Rozumiem. Ren wychyli si do przodu. Ciesz si, e zapa mnie, a nie ciebie. Zginaby okropn mierci. Nikt nie zasuguje na to, eby tak umrze. Lepiej, eby zapa mnie albo Kishana. Zachowae si jak prawdziwy rycerz. Ren wzruszy ramionami i zapatrzy si w wiateka nad basenem. Ren. . . co on ci robi? Ksi znw zwrci si do mnie i spojrza na moj spuchnit kostk. Mog? Skinam gow.

Delikatnie unis moj nog i pooy sobie na kolanach. Lekko dotkn fioletowego sica i podoy mi pod stop poduszk. Przykro mi, e j skrcia. Szkoda, e twoje obraenia nie goj si tak szybko jak nasze. Nie odpowiedziae na moje pytanie. O pewnych rzeczach nie powinno si mwi. To, e je pamitam, jest ju wystarczajco okropne. A jednak rozmowa pomaga. Kiedy poczuj si gotowy, by o tym mwi, porozmawiam z Ki-shanem lub z Kadamem. Oni wiele przeyli i widzieli wiele koszmarw. Ja te wiele przeyam. Rozemia si. Ty? Jeste o wiele za saba i zbyt wraliwa, eby sucha o tym, co mnie spotkao. Skrzyowaam ramiona na piersiach. Nie jestem wcale taka saba, jak ci si wydaje. Przepraszam. Uraziem ci. Saba to ze sowo. Jeste zbyt... czysta, zbyt niewinna, eby o tym sucha. Nie chciabym zbruka twojego umysu wyobraeniem tego, do czego Lokesh jest zdolny. Ale to ci moe pomc. Wystarczajco duo ju dla mnie powicia. Ale to wszystko, co si stao, wydarzyo si dlatego, e chciae mnie chroni. Tego nie pamitam, ale nawet gdybym mg, z pewnoci nadal nie chciabym ci o tym opowiada. Moliwe. Wiem, jaki potrafisz by uparty. Tak. S rzeczy, ktre si nie zmieniaj. Czy czujesz si wystarczajco dobrze, eby sprbowa odwiey wspomnienia? Moemy sprbowa. Od czego chcesz zacz? Od pocztku. Ren skin gow, zaczam wic opowiada o naszym pierwszym spotkaniu w cyrku. O tym, jak uciek z klatki i spa na sianie, i jak obwiniaam si za to, e nie dopilnowaam drzwi. Wspomniaam wiersz o kocie i to, jak go sportretowaam w swoim pamitniku. Dziwne byo to, e Ren pamita wiersz. Zacytowa mi nawet kawaek. Mwiam przez dobr godzin. Ren sucha uwanie i kiwa gow. Wygldao na to, e najbardziej zainteresowa go mj pamitnik. Czy mgbym go poczyta? poprosi.

Drgnam, zawstydzona. - Rzeczywicie, to powinno pomc. Jest w nim te kilka twoich wierszy i mnstwo zapiskw o tym, co razem robilimy. To moe uruchomi jakie wspomnienie. Tylko musisz si przygotowa na dziewczyskie wynurzenia i sporo emocji. Ren spojrza na mnie z uniesion brwi, wic popieszyam z wyjanieniem: - Na pocztku nie wszystko toczyo si gadko. Najpierw ci odrzuciam, potem zmieniam zdanie, a potem znw ci odrzuciam. To nie bya moja najlepsza decyzja, ale wtedy zdawao mi si, e wiem, co robi. Ren si umiechn. - Nigdy pogodnie prawdziwej mioci strumie nie pyn...'" - Kiedy przeczytae Sen nocy letniej? - Nie czytaem. Natrafiem na to zdanie w zbiorze synnych cytatw z Szekspira. - Nigdy mi o nim nie mwie. - Ach, wreszcie co, o czym ja wiem, a ty nie. - Westchn. -Przepraszam, to dla mnie bardzo dziwna sytuacja. Wybacz, jeli ci uraziem. Nie chciaem. Pan Kadam mwi, e twoi rodzice nie yj, czy to prawda? Skinam gow. - Wyobra sobie, e ich nie pamitasz. Masz zdjcia, syszysz o nich opowieci, ale to dla ciebie obcy ludzie. Mieli o tobie wspomnienia, ktrych nie rozpoznajesz. Mieli wobec ciebie oczekiwania. Marzenia o twojej przyszoci, ktre cakowicie rniy si od twoich. - To by byo strasznie trudne. By moe wtpiabym nawet w to, co mi si mwi. - Wanie. Zwaszcza gdyby przez kilka miesicy torturowano ci fizycznie i psychicznie. - Rozumiem. Wstaam, czujc, jak serce znw pka mi w piersi. Gdy przechodziam obok Rena, on dotkn mojej rki. - Nie chc sprawia ci przykroci. Mog sobie wyobrazi gorsze rzeczy ni wiadomo, e mam urocz, troskliw dziewczyn, ktrej me pamitam. Po prostu musz jako doj z tym do adu. - Ren? Czy mylisz... To znaczy... Czy to moliwe... czy moliwe, e znw mnie pokochasz? 1 W. Szekspir, Sen nocy letniej, tum. S. Komian, Warszawa 1980, s. 12.

Przez chwil spoglda na mnie w zamyleniu, po czym powiedzia: Sprbuj. Bez sowa skinam gow. Ren puci moj rk, wrciam do pokoju i zamknam za sob drzwi. Sprbuje. Min tydzie, a Ren nie robi postpw. Nie pamita mnie, pomimo poczonych wysikw Kishana, pana Kadama i Nilimy. Powoli traci cierpliwo do wszystkich z wyjtkiem Nilimy, z ktr lubi spdza czas. Uznaam, e jej towarzystwo najmniej go mczy. Nie znaa mnie tak dobrze jak pozostali i rozmawiaa z nim o rzeczach, ktre pamitali oboje. Przyrzdziam mu po kolei kade danie, ktre tak uwielbia w Oregonie, w tym synne ciasteczka z masem orzechowym. Za pierwszym razem wydawao si, e mu smakuj, ale wyjaniam mu ich znaczenie i za drugim razem wykaza ju mniej entuzjazmu. Nie chcia sprawi mi zawodu, ale ciastka nie uruchomiy wspomnie. Kishan wykorzysta sytuacj i pochon ca porcj. Po czterech dniach przestaam piec i gotowa, widzc, e Rena coraz bardziej irytuj nasze naciski. Pewnego wieczoru zeszam na kolacj i dostrzegam, jak wszyscy wypatruj mnie z jadalni, ozdobionej serpentynami w kremowych i brzoskwiniowych odcieniach. Na rodku piknie udekorowanego stou sta wielki tort. Sto lat, panno Kelsey! zakrzykn pan Kadam. Moje urodziny? Zupenie zapomniaam! Ile masz lat, Kells? spyta Kishan. Ilmm... dziewitnacie. Ech, to wci dziecko. Prawda, Ren? Ren skin gow i umiechn si uprzejmie. Kishan uciska mnie mocno. Prosz. Siadaj, a ja przynios prezenty. Kishan odsun przede mn krzeso i pomg mi usi. Pan Kadam poprosi zoty owoc o moje ulubione danie: cheeseburgera, frytki i koktajl czekoladowy. Kady z nas wybra swoj ulubion potraw i ju wkrtce ze miechem porwnywalimy nasze gusty. Po raz pierwszy od dawna si rozemiaam.

Po kolacji Kishan oznajmi, e pora na prezenty. Jako pierwszy otworzyam podarunek od Nilimy. By to flakonik drogich francuskich perfum. Kishan powcha je i prychn. Twj naturalny zapach jest o wiele adniejszy. Kiedy flakonik dotar do Rena, ten umiechn si do Nilimy i powiedzia: Podoba mi si. Beztroski umiech natychmiast znikn mi z twarzy. Nastpnie przysza kolej na prezent od pana Kadama, ktry przysun mi przez st kopert. Gdy j otwieraam, puci do mnie oko. Wewntrz byo zdjcie samochodu. Pokazaam mu je i spytaam: Co to? Nowe auto. Ja nie potrzebuj nowego auta. Mam boxstera, ktry zosta w Oregonie. Pan Kadam smutno potrzsn gow. Niestety. Musiaem sprzeda samochd i dom. Lokesh o nich wiedzia i mogyby doprowadzi go do nas. Umiechnam si, wymachujc fotografi. Jaki samochd tym razem jest mi pana zdaniem potrzebny? Ach, to nic takiego. Byle dojecha z punktu A do punktu B. Jak si nazywa to nic takiego"? McLaren SLR 722 Roadster. Jaki jest duy? To kabriolet. Pomieci tygrysa? Nie, ale chopcy mog ju by ludmi przez cay dzie. Czy kosztowa wicej ni trzydzieci tysicy dolarw? Pan Kadam skrzywi si lekko i wymijajcym tonem odpar: Tak, ale... Duo wicej? Duo. Jak duo? Okoo czterystu tysicy wicej. Otworzyam usta ze zdumienia. Prosz pana! Panno Kelsey, wiem, e to ekstrawagancki prezent, ale gdy si nim pani przejedzie, przekona si, e by wart kadego centa.

- Nie mam zamiaru nim jedzi. Pan Kadam wyglda na uraonego. - To samochd. Suy do jedenia. - W takim razie prosz go sobie wzi. Ja bd jedzi jeepem. W oczach pana Kadama pojawiy si ochocze iskierki. - Jeli si pani zgodzi, moemy si umwi, e to nasze wsplne auto. Kishan klasn w rce. - Nie mog si doczeka. Pan Kadam pogrozi mu palcem. - O nie'! Nie mwiem o tobie. T y dostaniesz najwyej zwyky samochd. I to uywany. - Jestem dobrym kierowc! - zaprotestowa Kishan. - Musisz jeszcze duo wiczy. - No dobrze - przerwaam im ze miechem. - Porozmawiamy, kiedy samochd tu dotrze. - Ale on ju tu jest, panno Kelsey. Stoi w garau. Moe pniej wybierzemy si na przejadk? - zaproponowa, a oczy mu zalniy. - Dobrze, tylko pan i ja. I dzikuj za ten cudownie ekstrawagancki i absolutnie nieprzyzwoity prezent. Starszy pan skin gow, zadowolony. - W porzdku. - Umiechnam si. - Co dalej? - Ode mnie - powiedzia Kishan, wrczajc mi spore biae pudeko przewizane niebiesk aksamitn wstk. Otworzyam je, rozchyliam cienk bibuk 1 dotknam bkitnego jedwabiu. Wstaam i wyjam z pudeka delikatny materia. - Kishanie, jaka pikna! - Zostaa wykonana na specjalne zamwienie w Chinach, eby przypominaa szat, ktr miaa na sobie w Sennym Gaju. Oczywicie nie moglimy wple w materia prawdziwych kwiatw. Wzdu krawdzi i w gr, bokiem szaty, bieg przepikny haft z misternym wzorkiem z chabrw o jasnozielonych odykach i listkach, na ktrych przysiady elfy o pomaraczowych 1 fioletowych skrzydekach. - Dzikuj ci! Jest przeliczna! Uciskaam go i cmoknam w policzek. W zotych oczach bysna rado. - Dzikuj wam wszystkim! - Ee, ja te mam dla ciebie prezent. Chocia nie taki wspaniay jak pozostae - Ren przesun w moj stron zapakowan

w popiechu paczuszk i natychmiast wbi wzrok we wasne rce, nie zauwaajc mojego niemiaego umiechu. W paczce znajdowao si co mikkiego. Co to? Niech zgadn. Kaszmirowa czapka i rkawiczki? Nie, po co mi one w Indiach. Ach, ju wiem, jedwabna apaszka? Otwrz, to si przekonamy powiedziaa Nilima. Rozerwaam ozdobny papier i zamrugaam. Pan Kadam nachyli si, zaciekawiony. Co to takiego, panno Kelsey? Szybko otaram wierzchem doni z, ktra spyna mi po policzku, i umiechnam si. liczne skarpetki. Dzikuj zwrciam si do Rena. Dobrze odgade, e potrzebna mi nowa para. Ren skin gow i zacz dzioba widelcem jedzenie na swoim talerzu. Nilima wyczua, e co jest nie tak, cisna mnie za rami, a potem spytaa gono: Kto ma ochot na tort? Umiechnam si pogodnie, by rozadowa atmosfer. Nilima pokroia ciasto, a pan Kadam doda do kadej porcji po duej kulce lodw. Podzikowaam im i skosztowaam. Brzoskwiniowy! Jeszcze nigdy nie jadam brzoskwiniowego tortu. Kto go zrobi? Zoty owoc? A nie. Upieklimy go razem z Nilim odpar pan Kadam znad pudeka z lodami. Lody te s mietankowo-brzoskwiniowe zauwayam z umiechem. Owszem. Pan Kadam si rozemia. I to, zdaje si, z pani ulubionej lodziarni w Tillamook. Sprbowaam deseru. Wiedziaam, e znam skd ten smak. To moje ulubione lody. Dzikuj, e pan o mnie pomyla. O, to nie moja zasuga odpar starszy pan. Planowalimy to od dugiego... zamilk, uwiadomiwszy sobie swj bd. Od-kaszln z zakopotaniem i wyjka: No... w kadym razie to nie by mj pomys. - Ac h. . . " Pan Kadam mwi dalej, starajc si odcign moj uwag od faktu, e to mj dawny Ren zaplanowa dla mnie to przyjcie ju wiele miesicy temu. Opowiada o tym, e brzoskwinia jest w Chinach symbolem pomylnoci i dugiego ycia.

Nie suchaam go. Tort nagle stan mi w gardle. Napiam si wody. Ren przesuwa yeczk po talerzu porcj brzoskwiniowych lodw. - Czy me zostay jeszcze czekoladowe albo orzechowe? Nie przepadam za brzoskwiniami ze mietank. Podniosam wzrok i spojrzaam na mego, rozczarowana i oszoomiona. Syszaam, jak pan Kadam odpowiada, e lody s w zamrazalniku. Ren odsun od siebie talerzyk i wyszed z pokoju. Siedziaam bez ruchu, z widelczykiem w uniesionej doni. Czekaam. Po chwih poczuam, jak zalewa mnie fala rozalenia i goryczy. Byam w nieb e witowaam urodziny z ukochanymi ludmi, i nagle znalazam si w piekle. zy napyny mi do oczu. Przeprosiam, wstaam i szybko si odwrciam, eby ukry twarz. Kishan rwnie wsta. Najwyraniej me wiedzia, co ma robi. Starajc si przybra radosn min, zapytaam pana Kadama, czy moemy przeoy na jutro nasz przejadk. - Oczywicie - odpar cicho starszy pan. Wchodzc na gr, usyszaam, jak Kishan gronym tonem pyta Rena: - Co ty narobi? - Nie wiem - zabrzmiaa agodna odpowiedz.

EPILOG NIEKOCHANA Nastpnego dnia obudziam si z postanowieniem, by odoy ale na bok. W kocu Ren me zawini. Nie wiedzia, co zrobi ani czemu tak mnie to zranio. Nie pamita, jak kiedy mwi, e skarpetki me maj w sobie krzty romantyzmu. Nie pamita, z czym kojarzy mu si mj zapach ani tego, e kiedy wybra brzoskwiniowe lody, rezygnujc z orzechowych. To tylko gupie lody! Kogo to obchodzi? Teraz ju nikt nie pamita o tych rzeczach. Nikt oprcz mnie. Pojechaam z panem Kadamem na przejadk nowym bajeranckim kabrioletem i staraam si okazywa rado, kiedy demonstrowa mi kolejne funkcje. W rodku jednak czuam pustk. Byam zrozpaczona. Czuam si, jakbym miaa do czynienia z sobowtrem Rena. Wyglda jak mj ukochany, mwi jego gosem, ale czego mu brakowao. Jakiej iskry. Po powrocie byam umwiona na trening z Kishanem, przebraam si wic i przez pralni zeszam na d, do sali wicze. Jednak zatrzymaam si tu przed progiem, gdy dotary do mnie podniesione gosy. Nie chciaam podsuchiwa, ale gdy usyszaam swoje imi, nie mogam ju odej. - Krzywdzisz j - powiedzia Kishan. - Mylisz, e o tym nie wiem? Nie chc robi jej przykroci, ale me zmusicie mnie, ebym poczu co, czego nie czuj. - Nie moesz przynajmniej sprbowa? - Ju prbowaem.

Rywao, e wobec porcji lodw wykazywae wikszy entuzjazm, ni teraz wykazujesz wobec niej. Ren westchn, zniecierpliwiony. Suchaj, w niej jest co... co zniechcajcego. Jak to? Nie potrafi tego opisa. Po prostu... kiedy jestem z ni... nie mog si doczeka, a si od niej uwolni. Czuj ulg, gdy nie ma jej w pobliu. Ja moesz tak mwi!? Kochae j! Bardziej ni kogokolwiek na wiecie! Nie potrafi sobie tego wyobrazi odpar cicho Ren. Ona jest adna i mia, ale troch za moda. Szkoda, e to nie w Nilimie byem zakochany. Kishan nie posiada si ze zoci. W Nilimie!? Nilima jest dla nas jak siostra! Nigdy wczeniej nie mwie o niej w taki sposb! Swobodniej si czuj w jej towarzystwie powiedzia Ren cicho. Nie patrzy na mnie tymi wielkimi, brzowymi, penymi urazy oczami. Obaj bracia zamilkli na chwil. Przygryzam warg tak mocno, e poczuam na jzyku smak krwi, ale nie bl. Wreszcie Kishan przemwi z przejciem: Kelsey jest wszystkim, o czym moe marzy mczyzna. Jest dla ciebie idealn dziewczyn. Kocha poezj i gapi si w ciebie jak w obrazek, kiedy piewasz i grasz na tej swojej gitarze. Miesicami czekaa, a przyjedziesz za ni do Stanw, i nie raz, nie dwa ryzykowaa ycie, eby ocali ten twj zapchlony biay tyek. Jest urocza, kochajca, ciepa i pikna. Jestem pewien, e mogaby ci uczyni bezgranicznie szczliwym. Na chwil zapado milczenie, a potem usyszaam peen niedowierzania gos Rena: Ty j kochasz. Kishan nie odpowiedzia od razu, ale po chwili do moich uszu dolecia niemal niedosyszalny szept: Kady mczyzna przy zdrowych zmysach by si w niej zakocha, co tylko dowodzi, e ty postradae swoje. Moe kiedy, z wdzicznoci, pozwoliem jej wierzy, e j kocham odpar Ren w zamyleniu. Ale teraz ju tego nie czuj. Wierz mi: wdziczno nie miaa z tym nic wsplnego. Miesicami usychae z tsknoty za ni. Wydeptae ciek w dywanie w swoirn pokoju. Nagryzmolie tysice miosnych wierszyde,

opisujcych jej pikno i to, jak bardzo cierpisz, kiedy jej przy tobie nie ma. Jeli mi nie wierzysz, id i sam je przeczytaj. Czytaem je. To czego jeszcze nie rozumiesz? Nigdy podczas caego twojego ndznego ycia nie widziaem ci szczliwszego ni wtedy, kiedy bylicie razem. Kochae j prawdziw, gbok mioci. Sam nie wiem! Moe to przez te mki, ktre zadawa mi Lokesh. Moe wszczepi mi w mzg co, co na zawsze zepsuo jej obraz w mojej gowie. Kiedy sysz jej imi, jej gos, to si kul, jakbym oczekiwa blu. Nie chc tego. Ani ja, ani ona na to nie zasugujemy. Nie chc jej okamywa. Nawet gdybym nauczy si znw j kocha, to i tak ju zawsze podwiadomie bdzie przywodzia mi na myl te straszne tortury. Za kadym razem, gdy na ni patrz, widz Lokesha, ktry zadaje mi pytania, wci te same pytania. Ja nie potrafi tak y, Kishanie. W takim razie... nie zasugujesz na ni. Zapado dugie milczenie. Chyba masz racj. Ugryzam si w rk, eby powstrzyma szloch, ale mi si nie udao. Usyszeli mnie. Kells? odezwa si Kishan. Biegiem ruszyam na gr. Kells! Zaczekaj! Usyszaam za plecami kroki Kishana i pdem puciam si przed siebie. Wiedziaam, e jeli si nie popiesz, jeden z nich mnie dogoni. Zatrzasnam za sob drzwi pralni, wbiegam po schodach na pitro, do swojej azienki, i zamknam drzwi na zasuwk. Wgra-moliam si do pustej wanny i podcignam kolana pod brod. Suchaam, jak pukaj do drzwi raz delikatnie, raz stanowczo i natarczywie, raz ledwie dosyszalnie. Chyba kade z nich prbowao. Nawet Ren. W kocu zostawili mnie w spokoju. Przycisnam donie do piersi. Wi zostaa zerwana. Serce zniszczya bezlitosna susza. Pikny bukiet tygrysich lilii, o ktre tak dbaam pod nieobecno Rena, zwidn. Jeden po drugim delikatne, pachnce patki zbrzowiay i opady. Ju nic nie byo w stanie przywrci ich do ycia. Zapanowaa zima. odygi zmarszczyy si i skurczyy. Kwiaty zwiotczay. Suche, sztywne listki skruszay w py, ktry rozwia ostry, chodny wiatr. Pozostao jedynie kilka brzowych kikutw smutna pamitka niegdy tak wyjtkowego i drogiego sercu bukietu. Pn noc wyszam z sypialni, woyam teniswki i wziam kluczyki do nowego samochodu. Niezauwaona, po cichu wymknam si

z domu i wliznam na gadkie, skrzane siedzenie. Mknam len drog, z opuszczonym dachem, a znalazam si na szczycie wzgrza z widokiem na szerok, poronit drzewami dolin. Odchyliam si w fotelu i zapatrzyam si w gwiazdy, rozmylajc o konstelacjach. Przypomniaa mi si opowie ojca o Gwiedzie Polarnej. Bya staym punktem na niebie, na niej zawsze polegali eglarze. Jak on j nazywa? Ach tak, Polaris. Poszukaam wzrokiem Maej Niedwiedzicy, ale nie potrafiam jej dostrzec. Przypomniaam sobie sowa taty, e to gwiazdozbir widzialny jedynie na pnocnej pkuli. Mwi, e na pkuli poudniowej nie ma podobnej gwiazdy. Ren powiedzia mi kiedy, cytujc Szekspira, e jest jak Gwiazda Pnocna, ktra w staoci niewzruszonej nie ma na firmamencie adnej konkurentki. On by moj Polaris. A teraz nie miaam ju czego si zapa. Poczuam, e znw ogarnia mnie rozpacz. Wtedy usyszaam wewntrz jaki gos, ktry z byskotliwym sarkazmem, przywodzcym mi na myl mam, powiedzia: To, e nie dostrzegasz gwiazdy, nie znaczy, e jej tam nie ma. By moe na chwil skrya si przed twoim wzrokiem, ale bd pewna, e wci byszczy gdzie jasno". Moliwe, e kiedy znw odnajd t iskr. Moe bd szuka jej cae ycie. Dryfowaam po oceanie samotnoci, jak eglarz, ktry straci z oczu swoj gwiazd. Czy potrafi by szczliwa bez Rena? Nie chciaam nawet o tym myle. Dowiadczyam ju w yciu straty. Moi rodzice nie yli. Ren by... daleko. Ale ja wci jestem. Wci mam przed sob cele, ktre musz osign. Mam zadanie do wykonania. Pokonaam wiele trudnoci i pokonam kolejne. Zwyci bl i bd ya dalej. Jeli po drodze odnajd mio z kim innym, niech tak bdzie. Jeli nie, zrobi wszystko, by odnale szczcie w samotnoci. Cierpiaam ju wczeniej, gdy Rena przy mnie nie byo, i teraz te bd cierpie, ale przeyj. Kochaam go, nadal go kocham, ale z pewnoci jest na wiecie wiele innych rzeczy, ktrymi mona si cieszy. Nauczyciel o Mdroci jak Ocean powiedzia mi, e szczcie jest sensem ycia. Boska Tkaczka radzia, by si nie zniechca, jeli co nie wychodzi trzeba czeka cierpliwie i powica si swojemu zadaniu. Nici mojego ycia spltay si i zasupay. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi si je rozplta. Jedyne, co mi pozostaje, to wierzy, e ktrego dnia znw ujrz wiato tej niezmiennej gwiazdy. Powiedziaam kiedy Renowi, e nasza historia nie dobiega koca. I nie dobiega. Jeszcze nie.

You might also like