You are on page 1of 28

Ks.

Jan Twardowski

„O księżach i słoneczniku”
Rozmaici są księża.
Nieraz są księża - drągale, tak wysokiego wzrostu,
że nie potrzebują wchodzić na stołek,
żeby zapalić najdalszą świeczkę na choince, czasem tak mali,
że na ambonie wspinają się na palce – żeby ich było widać.
Czasem są słabi, łykają proszki i ziółka,
a czasem tak silni, że potrafią na wsi byka złapać za rogi
i zatrzymać, kiedy się zerwie ze sznura.
Niekiedy chudzi jak piszczele, a czasem - grubasy.(…)
Czasem śpiewają tak pięknie,
że babcie chciałyby w kościele bić brawa, ale nie wypada,
a czasem piszczą i ryczą tak, że myszy uciekają.
Czasem mówią piękne kazania,
a czasem się jąkają.
Wszyscy jednak księża – i wysokiego wzrostu, i mali,
i szczupli, i grubi – zakochali się w Panu Jezusie.
Mówią stale o Panu Jezusie na lekcji,
poza lekcją, na ślubie i na pogrzebie,
wtedy, kiedy deszcze kapią, i wtedy,
kiedy śnieg pada.
Na pewno dzieci widziały słonecznik.
Słonecznik zawsze obraca się okrągła, żółtą tarczą do słońca.
Tak jak słonecznik wskazuje, z której strony świeci słońce – tak
ksiądz chce pokazać nam Pana Jezusa.
Kiedyś jako chłopiec widziałem płaczącego księdza.

Klęczał w pustym kościele i płakał.

Bałem się podejść do niego.

Płakał przed Panem Jezusem.


„Śpieszmy się”
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna

jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy


kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dzwięk troche niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widziec naprawde zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzec
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a bedziesz tak jak delfin łagodny i mocny
i nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą

You might also like