You are on page 1of 16

D ZACHODNI PRZEGLA 2008, nr 3

WANDA PILCH Wanda Pilch Poznan

CI W INSTYTUCJI PAN STWOWEJ KRESY MORALNOS Kresy moralnos ci w instytucji pan stwowej
zane sa nie tyle z sama istota moralnos Poniz sze uwagi i spostrzez enia zwia ci instytucji, jaka jest w tym konkretnym jako przedmiotem analizy, ani istota problemu granicy normatywnej, a raczej granicy, przypadku pan stwo, lecz dotycza faktycznie spotykamy w instytucji formalnej, w instytucji pan jaka stwa granicy dla norm moralnych, a niekiedy granicy dla moralnos ci. W efekcie inicjuje to , w kto przestrzen publiczna rej czowiek staje wobec nazwijmy to alternatywnej dz moralnos ci, ba normatywnos ci zgoa sztucznej, gdyz wytworzonej na potrzeby danej instytucji i, co waz ne, wytworzonej, czy jak kto woli skonstruowanej i wypracowanej przez ludzi odpowiedzialnych za funkcjonowanie tejz e instytucji (tj. tych, kto rzy utworzyli jej struktury, system administracji, zasady i procedury) 1. Skoro pan stwo tworzy wasne regulacje normatywne: procedury i zasady nader aktualne dzis zki ba dz funkcjonowania, pojawia sie pytanie o zwia zalez nos ci instytucji pan stwa i moralnos ci, ale moralnos ci tej niejako innej niz moralnos c instytucjonalnych (pan stwowych) akto w normatywnych (w rozumieniu, iz moral be dzie kaz c innej niz nos cia dy system normatywny), a wie normatywne regulacje w: dzeniach, dyrektywach i decyzjach, nie wya czaja c konstytucji, ustawach, rozporza c samorza do do z adnego szczebla wadzy wykonawczej w pan stwie, a wie w i urze w du czy sa to regulaminy, statuty, czy zakresy administracji pan stwowej, bez wzgle czynnos ci kierowniko w organizacji, czy tez pracowniko w innej, bo chodzi
1 cz bezprecedensowy sposo W ciekawy i wre b o moralnos ci w z yciu czowieka pisze publicysta Andrzej Koraszewski: (...) wyjdziesz ze szkoy i staniesz przed pytaniem, czy przejechac dwa przystanki , czy skasowac zapia , tramwajem na gape bilet? Moz esz rozwaz ac prawdopodobien stwo tego, z e cie kary w postaci mandatu i zawstydzenia, moz nad problemem solidarnos obawiac sie esz zastanawiac sie ci spoecznej i pytaniem, dlaczego ty akurat masz pacic , jes li tylu innych nie paci? Moz esz uznac ), z oszukuje, wie c jestes (syszaem takie wyjas nienia jazdy na gape e pan stwo cie zwolniona z uczciwos ci. Moz esz wreszcie dojs c do wniosku, z e skasujesz bilet, bo nie lubiabys siebie po wyjs ciu z tramwaju. Nie moz na powiedziec , z e sama stanowisz swoje normy moralne, sama stanowisz tylko ich interpretacje, wytyczne ich stosowania w praktyce i w konkretnych okolicznos ciach. Przez cae z ycie dziesz miaa problemy z interpretacja norm moralnych, kto dane, bo je zastaas be re sa , bo dowiedziaas o nich od innych, bo sa i nie moz sie esz udawac , z e ich nie ma, za: A. Koraszewski, Normy moralne, www.racjonalis1ta.plkk.phps.3886.

d Zachodni 2008, nr 3 5 Przegla

66

Wanda Pilch

o moralnos c z ycia publicznego. Sfera publiczna, bowiem, odbiega od samej jest pan instytucji jaka stwo i tworzy nieatwy (dobrze, jes li przejrzysty) konglomerat dziaan ludzi, reprezentacji ich susznych intereso w (wolnych od egoizmo w), potrzeb oraz wartos ci i norm bliskich czowiekowi i jego caej ludzkiej (kondycji) konstytucji, z kto rego to obywatele, go wnie poprzez ro z ne formy do tychz zrzeszeniowe i wspo lnotowe (np. stowarzyszenia, komitety itp.), spiesza e was nie instytucji pan stwowych w nadziei, z e ich dziaanie zrealizuje cel, kto ry takz cy sie przeciez wydaje sie e suszny, a ogo lnie mieszcza w powiedzeniu by z yo lepiej, albo by wszystkim z lepiej, a wie c w celu wspo sie yo sie tworzenia dobra wspo lnego. Celem niniejszych rozwaz an jest pytanie o to, czy obecnie w pan stwie jest miejsce dla tego, co niegdys Hegel (juz ponad dwies cie lat temu) postulowa dz i uznawaj drugich w Zasadach filozofii prawa: nakazem prawa jest (...): ba osoba c dla tego, co dzis jako osoby 2, a wie okres lamy mianem oczekiwan spoecznych, susznym przeciez kto re sa roszczeniem powszechnej instytucjonalnej reprezentacji, ochrony, zaspokojenia potrzeb, wsparcia oraz promocji obywateli i ich intereso w. cy Czy czowiek zdolny do zachowan moralnych i wyro z niaja sie w ten sposo b jako osoba wobec pozostaych wspo braci, kto rych zwyklis my nazywac niz szymi formami wspo lnego z ywota, posiada instytucjonalne jes li nie gwarancje, to choc cymi moz liwos ci ksztatowania sfery publicznej swego z ycia zgodnie z przysuguja c zgodnie z jego mu naturalnymi i niezbywalnymi prawami czowieka, a wie , kto moralnos cia ra jest mu dana, jest przez niego zastana w momencie urodzin, to nabywa w procesie wychowania i socjalizacji? Aby odpowiedziec i kto ra na to najpierw pan pytanie, potrzeba przyjrzec sie stwu, samej jego istocie. Czy moz e bywa i tak, z e naturalne prawo moralne czowieka (uniwersalne zasady moralnos ci) pione prawami moralnos da cej swego rodzaju moz e byc zasta ci alternatywnej, be uproszczeniem, tzw. dostosowaniem do regu, zasad i procedur instytucji formalnej (pan stwa)? Czy owe uproszczenie niezbywalnych praw, norm i wartos ci wspomniana na pocza tku granice ? Czy to sam czowieka wyznacza was nie te rodzaj i charakter zbiorowos ci, w kto rej z yje czowiek, w naszym przypadku dz dla moralnos pan stwo, implikuje ba inicjuje granice ci ludzkiej, a nawet granice ? dla bycia osoba przestaje sie byc obywatelem, Czy nie jest tak, iz osoba , gdy czowiek staje sie na tyle groz choc tego rodzaju naduz ycie wydaje sie ne, iz niemoz liwe? I wreszcie, dnika (przedstawiciela pan czy w sytuacji kontaktu obywatela i urze stwa oraz jego zagubio lub zamienio akto w normatywnych) owe czowieczen stwo gdzies sie w dwa ro z ne oblicza czowieka wspo czesnego, choc czasami skrajne wobec siebie, ce wiele wspo ce raczej z tego, co instytucjonalne, niz ale maja lnego, bo pochodza dnicze? ludzkie oblicze obywatelskie i urze
G.W.F. Hegel, Zasady filozofii prawa, prze. A. Landman, BKF, PWN, Warszawa 1969, paragraf 36.
2

Kresy moralnos ci w instytucji pan stwowej

67

gna c Aby odpowiedziec na te pytania sie nalez y takz e do samych korzeni idei c sie jednak w spo cie osoby na tyle, na ile godnos ci czowieka, nie wikaja r o poje to moz c a priori fakt bycia osoba , podejs okaz e sie liwe i przyjmuja c do obywatela danego spoeczen stwa, jak do przedstawiciela tego, co suszne i przynalez ne ogo lnie rozumianej i akceptowanej kondycji ludzkiej 3. c jest granica kres moralnos i nieprzyCzym wie ci w pan stwie? Opieszaos cia , , chylnos cia jakiegos urzednika, czy granica mierzalna a wiec ta kto ra warunkuja te stanowia tzw. czynniki ludzkie pan stwowe akty normatywne? Czy granice (okres lenia tego uz y F. Znaniecki), czy czynniki instytucjonalne? dzy tym, co mies w poje ciu czowieczen Czy pomie ci sie stwa i tym, co zawiera z w sobie publiczna sfera z ycia ludzi jest jakas wie , czy raczej przepas c ? Czy moz na dzis utrzymywac , z e istnieje moralnos c z ycia publicznego w pan stwie? A jes li tak, to czy bliz ej jej do sztywnych i nieprzyjaznych jednostce ludzkiej instytucji, czy tez bliz ej jej do podstawowych, naturalnych potrzeb kondycji ludzkiej potrzeb osoby z caym przynalez nym jej poszanowaniem?

STWA NORMATYWNE PODSTAWY INSTYTUCJI PAN c jednak do G.W.F. Hegla, ta obiektywna racjonalnos Wracaja c , a nawet rozumnos c instytucji sprawia, z e nie moz e ona byc czyms dowolnym i przypad byc gnie ona kowym, aczkolwiek jej historyczne formy moga zmienne, zanim osia wtedy, gdy Hegel pisze, iz optymalny poziom rozwoju. Wyraz a sie : Pan stwo powinno byc rozpatrywane jako wielka budowla architektoniczna, jako hieroglif cego siebie w sferze rzeczywistos rozumu ukazuja ci 4 moz na by pomys lec , z e kszej umieszczona jest na tak wysokim puapie, z e jednostka nie odnosi z niej wie korzys ci. Tak jednak nie jest, bo Hegel przedstawia normatywny idea pan stwa, organizacji i ich podstawowych funkcji, do kto rego realne ustroje powinny z wolna z da yc gwoli ludzkiego poz ytku, ale i rozumnos ci. W tym sensie Max Weber ze swoim takz e autonomicznym, niezachwianym wobec jednostek, ale zarazem

3 c jednoczes idei czowieczen Nie zapominaja nie, iz na ksztatowanie sie stwa lub, jak kto woli, cia osoby wpyw maja ro to: personalizm (a szczego poje z ne, jes li nie przeciwstawne sobie nurty, sa lnie ce pogla dy s inicjuja w. Tomasza) oraz socjobiologizm (w tym najnowszy trend neodarwiznizmu z lat 60., bny na tyle, by nazwac np. R. Wright, R. Dawkins, tzw. walki geno w) oraz trzeci, takz e odre go c pozostaja cym oboje tnym wobec ich argumento a-personalistycznym i a-socjobiologicznym, a wie w, wszy od dwudziestych lat XXw. wraz z Deklaracja Amsterdamska zwany dzis humanizmem (pocza ce u swych podstaw trzy odre bne paradygmaty (religijny, z 2003 r). Was ciwie wszystkie trzy, maja go do nieporo naukowy, kulturowy) czowieka wynosza wnywalnej z niczym innym wartos ci i godnos ci ze soba nic wspo sie tak jemu przynalez nej (poza tym, uz ywane w nich argumenty nie maja lnego i ro z nia , iz dalece, z e wydaje sie z ro dem tych wielu przeciwstawien jest raczej juz system przekonan i wiary, niz system racji i argumento w). 4 Ibidem, Uzup. do paragrafu 279, s. 425.

5*

68

Wanda Pilch

byc wsuchanym w ich suszne potrzeby i oczekiwania pan stwem wydaje sie pca Hegla. Jednostka zaspokaja wie c, ale i niejako rozwija swo naste j interes dopiero Hegel z Arystotelesem, a przeczy ponieka d w pan stwie, albo nawet i tu zgadza sie Rousseau tylko w pan stwie. Ale dlatego was nie interes ten przestaje byc partykularny, poniewaz jego urzeczywistnienie zakada jako warunek konieczny uspoecznienie. obywateli Dzis pewnie nazwalibys my powyz szy warunek partycypacja (w demokracji), ale nie chodzi tu o to, z eby wszystkie jednostki miay bezpos redni udzia w formowaniu i trwaniu struktury politycznej pan stwa, choc dziaalnos c zana jest z jednostkami; ale jednostki nie sa uprawnione do prowadzepan stwa zwia nia spraw pan stwa z racji swego naturalnego modusu 5, czyli tego, co w nich tnos partykularne (zdolnos ci, umieje ci, charakter, (...) wyksztacenie etc.). Parczy, jest tykularyzm jest tym, co jednostki od siebie dzieli. Dla odmiany, tym co je a jednostka , kto bycie obywatelem, czyli taka ra swoje potrzeby zaspokaja we wzajemnej wymianie z innymi obywatelami. byc Nadal aktualne wydaje sie to, co postulowa niegdys niemiecki filozof, tym bardziej z e nowoczesne pan stwo jest dla Hegla czyms rzeczywistym, a jego w celach szczego rzeczywistos c polega na tym, z e interes caos ci realizuje sie owych 6. I uwaga (!): podczas gdy w pan stwach staroz ytnych cel podmiotowy by pan cakowicie identyczny z wola stwa, w czasach nowoz ytnych domagamy sie du, wasnej woli... 7; absolutnym celem natomiast (prawa do) wasnego pogla owego pan stwa jest to, by wolnos c bya rzeczywista 8. Pomimo, a nawet z uwagi bnos w pan na odre c potrzeb, jednostki znajduja stwie instytucjonalne i prawne zabezpieczenie. Prawo do takiej regulacji ma u Hegla wadza publiczna (pan stwowa), wykazuja sama troske , kto nazwalibys : przedca dokadnie te ra my wspo czes nie socjalna miotem dbaos ci z jej strony nie jest partykularne indywiduum, lecz powszechna sprawiedliwos c i publiczne dobro wszystkich; niekiedy jednak wskutek drastycz grupa potrzebuja cych, kto nego zro z nicowania spoecznego pojawia sie rej bronic trzeba przed spoeczen stwem obywatelskim i jego rynkowymi mechanizmami, nieludzkie i bezlitosne. Jest to zadanie instytucji kto re same w sobie sa publicznych, czyli w istocie pan stwowych 9. dzaja cy zmiany spoeczne namie tnos To, co Hegel uznaje za motyw nape c jednoczes nie poddaje pod dos c s cise jarzmo kontroli instytucji, jes li nie tnos samokontroli osoby: Wola subiektywna, namie c jest pierwiastkiem wprowacym w czyn, urzeczywistniaja cym; idea jest pierwiastkiem wewne trznym; dzaja

5 6 7 8 9

Ibidem, Ibidem, Ibidem, Ibidem, Ibidem,

Uzup. do paragrafu Uzup. do paragrafu Uzup. do paragrafu Uzup. do paragrafu paragraf 236.

277. 270. 261. 258.

Kresy moralnos ci w instytucji pan stwowej

69

cym, rzeczywis pan stwo jest istnieja cie etycznym z yciem. Jest ono bowiem jedno istotnej powszechnej woli i woli subiektywnej, a na tym was s cia nie polega takz prawami etycznos c . U Hegla dowiadujemy sie e, z e prawa etyki nie sa c sa ta heglowska substancjalnos , tym, co ogo przypadkowymi, a wie cia lne, a nie szczego owe i dopiero z ycie osoby w tej jednos ci z nimi, czyni czowieka wolnym, d powie: Bo a nie zapominajmy, z e pan stwo Hegla ma urzeczywistniac wolnos c , sta trzeba to wiedziec ,(...) z e wszelka wartos c , jaka czowiek posiada, wszelka zawdzie cza on jedynie pan rzeczywistos c duchowa stwu. (...) Pan stwo jest boska w jej ziemskiej postaci. (...)Prawo jest bowiem obiektywnos ducha i wola idea cia w jej prawdzie; i tylko wola posuszna prawu jest wolna, gdyz jest posuszna sobie samej, jest wolna i u siebie samej 10. c jego ustawy i instytucje sa lub Skoro pan stwo z yje w jednostkach, a wie w swej istocie prawa tychz realizuja e ludzi, to nalez y stwierdzic za Heglem, z e bytem i substancja jego obywateli zaro wno i etycznos c i caos c pan stwa sa istota 11. wspo lna cznos cych Ta nieroza c niczym nieograniczonej, ludzkiej kondycji i penia wobec niej role raczej podrzedna i wykonawcza wszystkich instytucji pan stwowych, wybrzmiewa takz e i u Webera. Wprawdzie czowiek opisany jest jedynie , z jako element wielkiej machiny biurokratycznej, to zwro c my uwage e ten wielki c Hobbesowskiej metafory - tak jak biurokracja, podporza dLewiatan uz ywaja kowuje czowieka swojemu prawu stanowionemu i mocy, czy tez procedurom, przepisom i reguom, ale takz e po to, aby w jak najskuteczniejszy i najbardziej reprezentatywny sposo b prowadzic jego suszne interesy. W przypadku Webera, zadanie to przypada biurokracji jako sformalizowanemu systemowi prawnemu, pstw od realizacji kto ry jednak w z adnym przypadku nie moz e wykazywac odste dnej instytucji biurokratycznej wobec susznych intereso w pan stwa (jako nadrze pozostaych) i dlatego Weber pozwala wadzy na narzucanie swej woli (legalizacja przemocy) 12. Instancja wadzy (pan stwo), w toku rozwoju historycznego, forme administracji i zarza dzania, wsparta na wasnym formalizmie stworzya nowa ca konkretnym interesom zwierzchnim pan prawnym, suz a stwa 13. Biurokracja, da c jednoczes be nie systemem racjonalnym (instrumentalny racjonalizm Webera) wymaga tez racjonalnos ci od czowieka, gdyz racjonalnos c w istocie sama jest prawem i jako taka elementem stale obecnym w rozwoju spoeczen stw 14. Jednak pewna antynomie . Prowadzi on jednostke do proces racjonalizacji niesie ze soba kszej wolnos wie ci poprzez odczarowanie s wiata, czyli uwolnienie go od tres ci
G.W.F. Hegel, Wykady z filozofii dziejo w, tum. J. Grabowski, A. Landman, Warszawa 1958, w: A. Furier (red.), Od Platona do Webera, Wyd. Nauk. Uniw. Szczecin skiego, Szczecin 2002, s. 185. 11 Ibidem, s. 185. 12 p do wydania polskiego D. Lachowska, M. Weber, Gospodarka i spoeczen stwo, tum. i wste PWN, Warszawa 2002, s. 690 i n. 13 Ibidem, s. 693-695. 14 R. Bendix, Max Weber. Portret uczonego, tum. K. Jakubowicz, PWN, Warszawa 1975, s. 356.
10

70

Wanda Pilch

z magicznych: da y do wiary juz nie w boskie, ale w ludzkie prawo. Czowiek zyskuje wolnos c od presji sacrum, ale jednoczes nie z ycie jednostki coraz bardziej okres lane jest przez profanum. Weber powiada, z e racjonalne dziaania czowieka odta d wedug schematu cel-s przebiegaja rodek 15. Znaczy to tyle, z e biurokratyczna instytucja Webera zaczyna z yc wasnym z yciem, samodzielnie rozwija struktury i procedury, w kto rych jednostka czuje sie wyobcowana, zdezorientowana, zagubiona, albo popada w konflikt z wytworem rodek system biurokratyczny przejawia wasnych dziaan 16. W schemacie cel-s cechy usugowe wobec systemu zwierzchniego, czyli pan stwa. Z kolei dalszy p racjonalizacji, w kto role o tyle, o ile poste rym czowiek odgrywa istotna racjonalnos przejawia te c w swoim dziaaniu (depersonalizacja proceso w decyzyjc eliminowa z niego wszelkie cechy osobiste (osobowos nych), a wie ciowe), cym stwarza sytuacje, w kto rej biurokracja staje sie systemem dominuja i narzucaja cym swoje reguy pozostaym (nawet wspo lnotom takim jak rodzina). I choc Weber gdzie indziej raczej w zbyt duz dz widzia przyczyne ej elastycznos ci ba podatnos ci regu biurokratycznych na wpywy minionego tradycjonalizmu to to, co dzis i tak stao sie nazywamy zagroz eniem intereso w jednostek. Intrz struktury organizacji, lecz dywidualizm zniwelowany zostaje nie tylko wewna bem, tj. na zewna trz. Organizacja jest takz e a nawet zwaszcza poza jej obre cym z wszak organem kontroluja ycie spoeczne we wszystkich jego wymiarach, cym swobode wyboro cym zachowanie istotnie ograniczaja w i dziaania, warunkuja okres lonej jednostki oraz jednostek wspo zalez nych (rodzina).

STWO OBYWATEL VERSUS PAN W rezultacie z przestrzeni z ycia publicznego pozostaje niewiele, bo jedynie dziaania i zachowania, kto re ulegy rutynizacji i zinstytucjonalizowaniu, zamiera wszechobecnymi spontanicznos c i autentycznos c . Zasada, norma, zwyczaj sa straz nikami bezpieczen stwa (i odwrotnie: proces przemian spoecznych, nowelizacych regu i zaste powania ich nowymi wprowadza cji lub likwidacji istnieja przestrzen spoeczny niepoko j i chaos). Weberowski racjonalizm stworzy pusta dzy czowiekiem i jego uprawnieniami (interesami, prawami) a strukturami pomie tego formalizmu pan stwowego, a na dodatek wprowadzi strach przed zmiana szczu przepiso stanu rzeczy: bo co z zdziaac moz e osoba w ga w i sankcji, jes li nie formalizmu instytucji? ulec przed brama

M. Orzechowski, Polityka, wadza, panowanie w teorii Maxa Webera, PWN, Warszawa 1984, s. 360-367. 16 o pozostawaniu w ge bokim konflikcie jednostki z zaoz Niekto re interpretacje mo wia eniami organizacji biurokratycznych, np. M. Crozier, R. Merton, Ch. Barnard.

15

Kresy moralnos ci w instytucji pan stwowej

71

moz Jednak pesymizm ma takz e swo j kres: lekarstwem na tego typu chorobe e powro c do momentu, gdy pan okazac sie t do korzeni, a wie stwo jako takie jako da inaczej mamy tu swoista instytucja powstawao. Tutaj sytuacja wygla : jednostka nie rezygnuje ze swych naturalnych skonnos tnos paralele ci i namie ci, nie skada w ofierze swej indywidualnos ci. Rezygnuje ona z pewnych przywar po to, by mo c realizowac wasne, podstawowe potrzeby. zane ze soba rzeczy, tj. Widac to u T. Hobbesa, kto ry kojarzy dwie powia instytucja jednostkowe potrzeby, interesy, oczekiwania z ponadjednostkowa , centralizuja ca z . W efekcie pan stwa, kto ra stanowi wielka ycie spoeczne strukture cia organizacji, w ramach kto dochodzi Hobbes do utylitarystycznego poje rej moz trwac i rozwijac sie e z ycie spoecznego organizmu. Hobbesowska organizacja, o w wszechwadny olbrzym nazywany w dziele Lewiatan s miertelnym Bogiem wie c wprawdzie jako byt samoistny, autonomiczny i w stu procentach jawi sie suwerenny wobec jednostki, ale zarazem w swej genezie i przede wszystkim legitymacji (wola kaz dego) zalez ny od obywateli i nastawiony zwrotnie na ce z zaspokajanie ich potrzeb. Instytucje organizuja ycie spoecznos ci odpowiadaja c na owe potrzeby, poniewaz reprezentuja ich interesy, administruja formalna 17 ich z strona ycia . Gdy Hobbes powiada, z e istnieje wiele praw natury 18, wczes niejszych niejako od wszelkiego prawa ustanowionego jako prawo publiczne w pan stwie, to akcentuje przy tym, z e poza publicznym stanem prawnym (moz liwym dopiero po nastaniu w nim Lewiatana) czowiek nie jest zdolny takowych praw przestrzegac . Dochodza dy i skonnos ce a czenie sie do gosu najniz sze, egoistyczne pope ci, uniemoz liwiaja ludzi w celu zapewnienia sobie bezpieczen stwa, pomimo z e wielu odczuwa potrzebe (bezpieczen zapewne taka stwo oznacza bowiem dla Hobbesa naturalna , moz do zaspokojenia dopiero w kooperacji z innymi, przez co staje potrzebe liwa ona interesem powszechnym, jes sie li nie wspo lnym; jest to najpierwsza potrzeba, niezbe dne do tego, by czowiek mo kto rej zaspokojenie okazuje sie g z yc w pokoju z innymi, a nie w stanie wojny czy to realnej, czy to potencjalnej). Te dwa jeden w drugi niejako za radykalnie odmienne stany: wojna i poko j, przechodza pos rednictwem mocy, pan stwa, kto ra potrafi zmo c (a przynajmniej kont sie jednostki walcza ce ze soba w stanie rolowac ) przemoc, jakiej dopuszczaja naturalnym. , aby relacje mie dzy nimi raz sie komplikoway, a raz To, z e ludzie dopuszczaja przejrzyste, jest raczej przejawem tego, iz staway sie prawo naturalne nie ulega
T. Hobbes, Lewiatan, czyli materia, forma i wadza pan stwa kos cielnego i s wieckiego, PWN, pne. W-wa 1954, s. 147-152 i naste 18 Hobbes wymienia tu: sprawiedliwos c , susznos c , skromnos c , miosierdzie i czynienie innym , z tego, co chcielibys my, aby czyniono nam. Jednoczes nie zwraca uwage e z wasnej woli przestrzeganie tych praw jest sprzeczne z przyrodzonymi czowiekowi uczuciami. Dlatego potrzebna jest inna wola, taka jak ustanowiona moc. Dopiero ustanowiona moc moz e okieznac ludzka , zemste itp. stronniczos c , pyche
17

72

Wanda Pilch

prawa naturalnego jest jego absolutnie wia z ca powinnos zmianie. Podstawa a c , kto ra dana jest juz zawsze; ius naturale motywuje do dziaania silniej aniz eli ustawodawcza . Prawo naturalne pozytywne konwencje stanowione przez wadze zuje jednak w taki sposo nie obowia b, jak inne prawa, poniewaz daje ono jedynie do podstawy normatywne dziaalnos ci prawodawczej (legislacji). Odnoszenie sie zwierzchnika (w szczego niego jest zatem powinnos cia lnos ci ciaa prawodaw cze sto, z czego). Powiada sie e jest ono jako uprawnienie przyrodzone i niezbywalne, a nie nabyte i zbywalne (jak inne prawa) tylko czystym prawem, prawem , kto zywania nie moz samym przez sie rego obowia e zawiesic nikt i z adna pozytywna ustawa. Z podstawowego i niezbywalnego prawa do samozachowania, jakie figuruje na pierwszym miejscu Hobbesowskiej listy praw naturalnych, wynika tyle: wszelkie zki prawne (regulacje legislacyjne) moga byc zpozostae obowia dopo ty obowia z prawem naturalnym. Z logicznego punktu widzenia kami, dopo ki nie koliduja one charakter wto dna w dziaaniach maja rny, choc ich ranga jest pierwszorze g wadzy pan i zaniechaniach zwyczajnego obywatela. Takz e zasie stwowej znajduje dza swe nieprzekraczalne ograniczenie w tym was nie prawie naturalnym 19; przesa c o tym, z eby przyja zaoz enie o normatywnej zalez nos ci pomiedzy dziaalnos cia organizacji publicznej a czowiekiem, poniewaz jako osoba ludzka jest on wyposaz ony w przyrodzone uprawnienia pierwotne (naturalne), natomiast organizacja (instytucja) jako osoba sztuczna (artificial) posiada jedynie uprawnienia stanowione pozytywnie (wto rnie). dwie Dochodzimy tu do sedna rozumowania Hobbesa: kojarzy on ze soba zane rzeczy, czyli to, co przynalez nierozerwalnie powia ne jednostce a s cis lej: instytucja jednostkowe potrzeby, interesy, oczekiwania z ponadjednostkowa , centralizuja ca z 20. Ale pan stwa, kto ra stanowi wielka ycie spoeczne strukture zek ten nie jest zwia zkiem w z zwia yciu publicznym atwym, zosta on wypracowany przy udziale s wiadomos ci, z e aby zaspokoic wasne potrzeby osoba nature relacyjnos c to, z staje sie czowiek jest zdana na swoja ci, a wie e osoba w relacji do innego czowieka. To podstawowe zaoz enie wspo czesnych nauk spoecznych, odkry juz Hobbes: zanim powstaa organizacja, ludzie z yli w umio nie tylko w radykalnym waniu wolnos ci, ale tylko wasnej, co przejawiao sie egoizmie i wojnie wszystkich przeciwko wszystkim, lecz takz e w nieustannym dkowania sobie innych. Dlatego instytucjonalna gwarancja, usiowaniu podporza jest pan jaka stwo, daje moz liwos c z yciu publicznemu, aby prawa i interesy, takz e te ce z ludzkiego modusu, np. potrzeba bezpieczen wynikaja stwa i pokoju, kaz dej jednostki tego pan stwa mogy byc zachowane. , z duchowa zdolnos Zwro c my uwage e czowiek poprzez swoja c do bycia cia do naturalnego kon wyja tkowos w relacji od pocze ca, ukazuje swoja c i transcen19 Zob. wykad E. Nowak-Juchacz z teorii politycznej Thomasa Hobbesa (UAM 2004, wydzia pniony autorce jako manuskrypt). udoste 20 T. Hobbes, op. cit.

Kresy moralnos ci w instytucji pan stwowej

73

dentny wymiar swojej istoty. Jego przyjs cie na s wiat jest zawsze osadzone w relacji 21 dzyludzkiej . Z natury spoecznej czowieka wynika, z mie e istnieje wzajemna dzy poste pem osoby ludzkiej i rozwojem spoeczen zalez nos c mie stwa. Osoba , podmiotem i celem wszystkich urza dzen ludzka jest i powinna byc zasada spoecznych, poniewaz z natury swej koniecznie potrzebuje ona z ycia spoecznego. Poniewaz z ycie spoeczne nie jest dla czowieka tylko czyms dodatkowym, bowiem wzrasta on we wszystkich swych przymiotach i staje sie zdolny odpowiedziec na to, w jego s ta jest relacja), z co dzieje sie rodowisku (odpowiedzia ycie to okazuje sie c o pan miec podobne cechy, o kto rych pisa takz e i Hegel mo wia stwie, iz jest ono twierdzic w jednostkach, tak jak z ycie publiczne os mielam sie tkwi , z bw jednostkach. Wydaje sie e dotarlis my w powyz szy sposo b do, chyba najge szego, uzasadnienia relacyjnos ci czowieka, a tym samym jego natury spoecznej i tym samym natury z ycia publicznego: zdolnos ci do budowania wspo lnoty i radykalnej zalez nos ci od drugich. bnia ws Opro cz tego, z e czowiek jest przedmiotowo kims i to go wyodre ro d zawsze tylko czyms reszty byto w widzialnego s wiata, kto re przedmiotowo sa 22, spoeczna , jak wynika chociaz z czowiek jest istota by z tytuu popularnej ksia ki psychologa amerykan skiego, Eliota Aronsona. Natomiast natura spoeczna jest bycia osoba , lub jak wczes konsekwencja niej wspomniaam istotowym kims . Jes li bowiem zapomnimy o tym fakcie, jednoczes nie zignorujemy naturalne prawa czowieka, niezbywalne dla niego, a co za tym idzie, zignorujemy naturalne normy juz moralne, kto re musza nie tylko stac na straz y osobistego i publicznego z ycia podstawa wszelkich norm czowieka, ale przede wszystkim, powinny stac sie prawnych instytucji, kto re czowiek powoa do z ycia, w tym na czele pan stwa. Historia, niestety, zna przypadki takiej naturalno-normatywnej ignorancji, jak choc by administracja i instytucje hitleryzmu, w kto rych nihilizm (zanegowanie ty do granic ludzkich wyobraz norm moralnych) posunie en , odnio s z niwo ustawicznego i bezkresnego amania tej najbardziej fundamentalnej zasady moralnej poszanowania godnos ci osoby i jej z ycia. Dzis chyba nikt nie dopuszcza nawet moz liwos ci odrodzenia tak skrajnego , z gy nihilizmu. Wydaje sie e procedury i mechanizmy demokratyczne, ale takz e cia
21 Nie jest to przeciez nowy pomys... por. J. Filek, Filozofia jak etyka, Wyd. Znak, Krako w 2001; dz ale takz e arystotelowskie twierdzenie o bycie i materii, ba ojca personalizmu (takz e wspo lczes mawiac pomie dzy bytem nego), jak zwyko sie , s w. Tomasz z Akwinu, kto ry wyraz nie widzia ro z nice zani z personalizmem to Edith Stein stworzonym, a istnieniem. Wspo czes ni naukowcy powia , iz i Roman Ingarden. Zwro c my uwage sama esencja socjologii zakada fundamentalne zaoz enie rzeczywistos socjologia jego zwia zkami o tym, z e czowiek jest podstawa ci oczywis cie zajmuje sie z jego relacyjnos i zalez nos ciami, kto re wynikaja ci, takz e wobec rzeczy nieoz ywionych (Jo zef Szczepan ski, Anthony Giddens, Georg Simmel), ale fundamentem tejz e relacyjnos ci jest zawsze osoba ludzka, pojedyncza jednostka, czy podmiot jednostkowy (np. Piotr Sztompka, Zygmunt Baumann, Pierre Bourdieu). 22 K. Wojtya, Mios c i odpowiedzialnos c , w: Czowiek i moralnos c , t. 1, red. T. Styczen , J.W. Gakowski, A. Rodzin ski, A. Szostek, Lublin 1982, s. 24.

74

Wanda Pilch

jednak zaporowa normatywnos dla tego typu naduz ich rozwo j, sa cia yc . Obecnie cym sie relatywizmem jednak mamy do czynienia z dos c sukcesywnie rozwijaja dane etycznym, a nawet permisywizmem etycznym, w kto rym faktycznie niepoz a jes , to oboje tnos . zachowania spoeczne, znajduja li nie akceptacje c spoeczna ca niewiele Dochodzi do sytuacji, iz to opinia publiczna dodajmy maja naturalna kondycji ludzkiej, a raczej z jej wersja wspo lnego z moralnos cia , ca alternatywna tj. ta bliz sza instytucjom niz ludziom, a nie stronia od bedo w decyduja ca i wypaczen , od legalizmu, wadzy i legalnej przemocy staje sie w tworzeniu prawa i przyznawania kaz instancja demu czowiekowi jego praw, coraz to nowszych. Nie bez przyczyny syszy sie dzis zreszta opinie, z e czowiek w momencie pro posiada juz wiele praw, problem jednak pojawia sie by ich realizacji zaczyna wtedy brakowac odpowiedzialnos ci, a wiec takiego podtnie czy osoby, czy instytucji), kto miotu (oboje ry by tej realizacji zados c uczyni, kto ry by tej realizacji dokona i kto ry uczyniby tym samym czowieka wolnym, a nie ignorowanym, ucies nionym, pozbawionym reprezentacji swych praw. twierdzenie, z Suszne i zasadne, zatem, wydaje sie e osoba jest pewnego rodzaju dos wiadczeniem, godnos c osobowa jest wiec dana nam wprost, niemal intuicyjnie, iz e nie ma sensu dowodzic jej susznos ci, jej istnienia, gdyz jest przedmiotem pokazania i ukazania 23. Ma to takz e konsekwencje: godnos c osobowa jest wartos cia , wrodzona , niezbywalna , a tym samym podstawowa , a dla niekto trwaa rych nawet 24. pierwotna oczywistos Prawa czowieka powinny te c reprezentowac , ale czy tak sie do nad tym zastanawiac dzieje pod auspicjami rza w w kaz dym kraju, moz emy sie , takz e i dlatego, z e nie moz na przymykac oczu na wyraz ne i czytelne sygnay , jak staje sie to amania naturalnych praw czowieka. Nalez y jednak zastanowic sie potrzeba przyjrzenia sie legalnej wadzy i formalizmowi, moz liwe? I tu pojawia sie instytucje pan kto re przepeniaja stwa. Powro c my jeszcze raz do Webera i jego , z on z legalnos i formalizmem biurokracji, bowiem wydaje sie e o ile zgadza sie cia z ycia publicznego, o tyle zapomina, z e pozytywizm prawniczy nie do kon ca daje cy obraz tego z wystarczaja ycia, a raczej obraz wybrakowany, czyli taki, w kto rym politycznego decyzjonizteoria panowania czowieka nad czowiekiem jest teoria , z , z mu. Zwro c my uwage e dzis nadal przyjmuje sie e powstanie liberalnego ki rozdzieleniu moralnos spoeczen stwa byo moz liwe dzie ci i pan stwa. Tylko, z e z zany problem zgodnos wcia pozostaje nierozwia ci prawa pan stwowego (prawa
Zob.: A. Szost ek, Wolnos c prawda sumienie, Ethos nr 15-16, 1991, s. 32. Jednak to , w jaki o odpowiedzialnos przekonanie o oczywistos ci istnienia, przypomina sposo b i metode ci czowieka pisze J. Filek: z e dana ona jest czowiekowi w sposo b niezalez ny, nie wymaga trybynau, ani dziego, kto na osobe nakada, ba dz se ry by ja o niej orzeka; por: J. Filek, Filozofia jak etyka, Wyd. Znak, Krako w 2001, s. 72-81. 24 T. Biesaga, Spo r o norme moralnos ci, Wydawnictwo Naukowe PAT, Krako w 1998, s. 235-240; czym innym jest natomiast tzw. godnos c osobowos ciowa (ro z norodnos c cech charakteru i osobowos ci) oraz godnos c osobista (poczucie swej godnos ci i sposo b jej wyraz ania).
23

Kresy moralnos ci w instytucji pan stwowej

75

stanowionego przez profesjonalisto w) z prawem naturalnym i moralnym (czego w procesie stanowienia ustaw chodzi, jako takiemu doktryna historii prawa, a o nia prawu stanowionemu zaleca i uznaje za konieczny warunek stanowionego prawa normatywne podstawy ugruntowane prawem naturalnym). Chodzi o to, aby prawo zane ponadempiryczpan stwowe, takz e kaz de inne prawo instytucji, zostao zwia nymi zasadami prawem naturalnym, odsanianym przez rozum, lecz nie przez niego swobodnie stanowionym 25. , tzn. jest ona niepena: o ile jest suszna Analiza Webera na tym kon czy sie w tej mierze, w kto rej dowodzi, z e pogodzenie regu etycznych i prawnych nie jest moz liwe, to o tyle niesuszna, gdyz zakada, z e w nowoczesnym pan stwie o w zek powinien byc zwia przerwany. Weberowskie zaoz enie, z e etyka i jej postulaty c prawo stanowione nie tylko nie oraz prawo stanowione to rodzaj alternatywy, a wie zku z wartos przypisane czowiekowi przez ma juz zwia ciami i prawami, kto re sa i jest czowiekiem (np. prawo do godnos sam fakt, z e urodzi sie ci, prawo do z ycia da ce odwoaniem sie do prawa naturalnego), ale ro i inne niezbywalne be wniez , albo wyemancypowane wzgle dem postulato tym samym, staje sie w etycznych. zku W zwia z tym moz liwa jest jedynie albo racjonalnos c wartos ci albo , racjonalnos c celowos ciowa, tzn. jes li dopuszczamy moralnos c naturalnoprawna to rezygnujemy z legalnos ci pozytywnoprawnej i odwrotnie: legalizacja pozytywnego prawa wyklucza tres ci etyczne 26.

CI I PAN STWA ZEK MORALNOS ZWIA wniosek, z c te legalnos Nasuwa sie e to, co Weber uwypukla, a wie c prawa okazac stanowionego, kto ra miaa sie zbawienna dla Niemiec przeomu XIX i XX w., rodzaj legalnej przemocy, co wypada w tym miejscu przypomniec : wadze cznie z penymi tego silnego pan stwa, a raczej aparatu biurokratycznego, wa dniko konsekwencjami, az do s lepego posuszen stwa urze w tego systemu, dzis , a szczego lnie z perspektywy dos wiadczen eksterminacyjnej polityki III Rzeszy, funkcjonariusze instytucji specjalnie do tego kto rej wykonywaniem zajmowali sie powoanych, poddajemy susznej weryfikacji. Nalez aoby stanowczo i wyraz nie zek, rzeczywis stwierdzic , z e zwia cie w historii cywilizacji ludzkiej uprzednio przerwany, istnieje i zawsze istnia, pomimo pro b jego niedoceniania.

bski, M. Weber, Wiedza Powszechna, Warszawa 1999, s. 88; Z chwila gdy Za: Z. Krasnode podstawe , porza dek prawny przesta byc dkiem, a sta sie zabrako tej podstawy, a raczej wiary w te porza kach panuja cych, moz narodowy socjalizm, wyrazem samowoli, instrumentem w re liwy sta sie polityczne ucieles nienie nihilizmu. Wedle tego stanowiska Hitler przeprowadzi w praktyce to, co duchowo juz dawno byo przygotowane, s. 88. 26 pic ciem prawowitos c Ibidem, s. 90. Moralnos c na nasz uz ytek moz na zasta takz e poje ci, a wie du na jego pochodzenie. zgodnos ci z ukadem aksjonormatywnym, bez wzgle

25

76

Wanda Pilch

zek stanowionego prawa i moralnos Zwia ci nie jest niczym odkrywczym. takz zek pan Niczym nowym nie sa e jego dalsze konsekwencje: zwia stwa i moralnogle podkres s ci, choc wymaga cia lania i akcentowania, szczego lnie, gdy czowiek napotyka sztywne i wyemancypowane procedury instytucji, nieprzyjazne, a nawet jej obce mu normy procedury decyzyjnej, w kto rej juz nie on sam staje sie ty, kto najwaz niejszym celem, ale interes, aczkolwiek nieprzejrzys cie uje ry okazuje sie w pewnym momencie juz nie interesem jednostki, ale interesem ogo lnym, jes li nie abstrakcyjnym i wyimaginowanym. o to, by dawna etyke przekonan Rzecz rozgrywa sie , w kto rej moz liwa bya , zasta pic odpowiedzialnos wiara w ideologie obecnie etyka ci, w kto rej przymus zredukowane do tego stopnia, z kogos i przemoc sa e darze uznaniem i sucham go, poniewaz uwaz am, z e mo wi prawde, z e ma racje. Ta susznos c argumentu jest i prawo a cza wspo to niezbywalne wynikiem tego, z e etyke lne zasady: (...)sa z ius naturale zwia zaneprawa ludzkie i obywatelskie, obyczajowe, kto re pochodza giem kulturowym 27. go z kre W mys l powyz szego, mo wic nalez aoby o nowej i refleksyjnej relacji zek dzy reguami etycznymi naturalnymi czowieka i instytucji, w kto rej zwia mie prawami i reguami prawnymi prawem stanowionym, zostaje odnowiony, dzy ludz i wedug kto rego ta trudna relacja mie mi i instytucjami z ycia publicznego na prawdzie, a wie c stosunkach uwzgle dniaja cych caa kondycje ludzka opiera sie cznie, a moz i jej wasnos ci oraz prawa, wa e przede wszystkim, z wartos ciami, kto re zalez nie sa ne juz ani od czowieka, ani od instytucji, zatem ani jedna, ani druga z do ich strona tej relacji nie moz e ich zmieniac , podwaz ac , natomiast obie da a realizacji w sposo b, kto ry nie ma nic wspo lnego z przymusem, bezmys lnym i rozsa dkowa przyzwyczajeniem do tradycji, irracjonalnym odczuciem, rozumna , a jest zgodny z uniwersalnymi zasadami moralnymi z naturalnym prawem idea czowieka i osoby 28. Wszystko to, co jest narzucane z racji tego, z e jest formalnie legalne, a nie do gwarancji tego, co niezbywalne i przynalez ce czowiekowi nie tylko odnosi sie a obce w jego odczuciu, ale takz staje sie e nie reprezentuje jego susznych w tym z w bezpos rozumieniu intereso w, a co za tym idzie, wia e sie redni sposo b z poczuciem krzywdy, a nawet rozczarowania. Jednak rzeczywistos c nie jest cie typu idealnego), idealna, nawet w takim wymiarze, o kto rym pisa Weber (poje ksza i nie jest tez idealna w swej nowej, bardziej refleksyjnej postaci, w kto rej wie etyczna zyskuje kaz nazwijmy to autonomie da instytucja (w tym pan stwo) przez ona podmiotem moralnym: zasady etyczne staja sie jej instytucjonalto, z e staje sie gwarancja . Innymi sowami, instytucja staje sie polem socjologicznym, na na
Ibidem, s. 91. Por.: J. Haberm as, Die Neue Unbersichtlichkeit, Frankfurt a. Main 1985, s. 85; Dlatego nowoczesne pan stwo konstytucyjne moz e oczekiwac od swoich obywateli posuszen stwa wobec prawa na zasadach godnych akceptacji, w s o tyle, o ile opiera sie wietle kto rych to, co jest legalne, moz e byc usprawiedliwione jako prawomocne, lub odrzucone jako nieprawomocne.
28 27

Kresy moralnos ci w instytucji pan stwowej

77

sie zaburzenia procesu decyzyjnego, ale aby o tym mo kto rym rozwijaja wic legalnos nalez y najpierw uznac jej etyczna c . Godzenie intereso w jednostek i pan stwa nie jest atwe z tego powodu, z e po pierwsze pan stwo ma realizowac okres lony kierunek w gospodarce wraz dobra wspo czaja c z niego intereso z koncepcja lnego, nie wya w w polityce dania grup jednostkowych zagranicznej, po drugie musi godzic konfliktowe z a w rzeczywistos intereso w. Aby temu sprostac , pan stwo stac musi sie ci normatyw. Jak susznie niekto , instytucja pan nym rozjemca rzy uwaz aja stwowa opro cz zaspokajania potrzeb sfery publicznej, podlega presji prywatnych i grupowych intereso w (uprawnien ). Zauwaz my takz e, iz decyzje i ich skutki w sferze publicznej jawne i doste pne dla wszystkich. Nie dzieje sie tak, jak ma to miejsce niekiedy sa w sferze gospodarki rynkowej, w kto rej powszechnym zjawiskiem jest rozproszenie odpowiedzialnos ci, np. w rezultacie dziaania tzw. mechanizmo w rynkowych 29. Problem jednak tkwi nie w samym zakresie zadaniowym z ycia publicznego, ale tych demokracw tym, iz brakuje do dzis (takz e w wielu silnych i mocno rozwinie zywania jach) narzedzi rozwia tych szczego lnych, bo publicznych zagadnien dzi aksjonormatywnych. Chodzi o zasady i reguy rozstrzygania i decydo narze c o reguy normatywne, kto cz na uz wania, a wie re wre ytkowy, skuteczny dkoway i efektywny sposo b definiowayby dobro publiczne, a tym samym porza dania. Podkres dania grup intereso konkurencyjne z a lmy takz e, z e z a w, a przez to roszczenia jednostkowych podmioto w, miayby byc wolne od egoizmo w oraz dz. poszczego lnych z a , z Moz e okazac sie e ten pluralizm partykularnych intereso w jest zgodny z etosem nowoczesnych postaw roszczeniowych obywateli oraz demokratycznymi dza w ten sposo mechanizmami spoeczen stwa obywatelskiego i przesa b o politycznym chaosie w sferze z ycia publicznego. Tak jednak nie jest, wspo pokusic gdy przyoz ymy tu miare lnego dobra, wtedy moz na sie o stwierdzenie, z e moralnym spoeczen stwem moz e byc takz e wspo czesne, globalne
29 sfery publicznej, obok ekonomicznej (gospodarczej) oraz prywatnych O uksztatowaniu sie gospodarstw (tzw. wiejskich) pisze Danie Bell, zob.: D. Bel l, Kulturowe sprzecznos ci kapitalizmu, PWN, role w nowoczesnej gorpodarce, Warszawa 1994; Gospodarstwo publiczne odgrywac musi zasadnicza cej na zasadzie naczyn czonych. Co wie cej, jak pro dziaaja poa bowaem wykazac gospodarstwo d, czy tez cy obok gospodarki publiczne to nie po prostu rza publiczny sektor gospodarki, istnieja rynkowej i gospodarstw domowych; ma ono wobec nich dzis priorytet i kieruje nimi. Jest to szeroko rozumiana polis. Brak nam jednak jakiejkolwiek teoretycznej podstawy tego stanu rzeczy ekonomii czyaby w sobie aspekty ekonomiczne i polityczne, czyli politycznej gospodarstwa publicznego, kto ra a cej regu decyzyjnych, kto filozofii politycznej gospodarstwa publicznego; filozofii dostarczaja re dan zania. (...) Istota suz yyby normatywnemu rozstrzyganiu konfliktowych z a i uzasadniayby te rozwia filozofii polega jednak na dostarczaniu racjonalnych standardo w i sprzyjaniu spo jnos ci ich zastosowan ; ce pozwala ona dziaac w sposo b mniej arbitralny i kaprys ny, daje normatywne uzasadnienie zaspokajaja tylko ludzkie poczucie sprawiedliwos ci. Wspo lne akceptowanie zasady z ycia politycznego moz liwe sa dzi brutalna sia. Ludzie moga byc na tej podstawie, bez nich zas rza posuszni prawu i dobrowolnie mu podporza dkowywac , s. 287. sie tylko wtedy, gdy je szanuja

78

Wanda Pilch

s spoeczen stwo obywatelskie, a racjonalnie uzasadnionego stanu szcze liwos ci, staroz ytnie okres lanego mianem eudajmonii moz na zupenie zasadnie poszukiwac we wspo czesnym z yciu publicznym wielu pan stw. C I DEMOKRATYCZNE PAN STWO MORALNOS Nie bez przyczyny w czasach wielkich wspo lnot kontynentalnych, w czasach bez granic mobilnos ci polityczno-gospodarczej, niekto rzy obywatele poszczego l miejsce swojego z c inne pan nych pan stw zmieniaja ycia i rozwoju, wybieraja stwo, w zamian za te, w kto rym dane byo im przyjs c na s wiat. To, co zdaje sie dem siebie odro szczego lnie odro z niac niekto re pan stwa wzgle z niac nawet dzy soba wychodzi naprzeciw fundamentalnym prawom ludzkim, demokracje mie to zjawisko rozwinie ta np. poczucia bezpieczen stwa i pokoju. Niekto rzy nazywaja , inni cywilizacja zaufania 30. Nie chodzi juz demokracja o tzw. zaufanie do wadzy, czy zaufanie do konkretnych instytucji administracji pan stwowej, jak wojska, policji, czy sejmu i senatu. Chodzi o cos zgoa innego: o zaufanie obywateli dz wobec siebie, o klimat zaufania, jaki jest obecny, ba nie, w sferze publicznej pan stwa. dnym Nie przeczy to twierdzeniu, z e aby mo wic o zaufaniu publicznym, niezbe ustro i koniecznym staje sie j demokratyczny, choc by z tej istotnej przyczyny, iz zaufania jest realna moz podstawa liwos c odwoania danego wczes niej zaufania: jes li ktos lub cos naduz yje zaufanie okazane przeze mnie, pozostaje mi moz liwos c wycofania swojego zaufania inaczej moglibys my miec do czynienia z pewnego rodzaju zniewoleniem i ograniczeniem samostanowienia o sobie samym. Przec to na procesy spoeczne i publiczne otrzymamy paradoksalna zalez kadaja nos c : ufam bardziej, gdy mam jakies gwarancje kontroli czyjegos zachowania. Zaufanie nie jest niczym oderwanym od realio w z ycia publicznego ono z niego wypywa, dz demokracji buduje zaufanie, ba dz ba nie ksztatowanie sie nie 31. , z dzic Wydaje sie e nalez y sa , iz zaufanie, o kto rym mowa zaufanie publiczne w procesie powstawania spo ksztatuje sie jnego systemu normatywnego, w kto rym sama stabilnos c instytucji z ycia publicznego, ro z nych organizacji i struktur nie takz wystarcza. Konieczna okazuje sie e, a raczej przede wszystkim, stabilnos c , c systemu norm jasnos c i przejrzystos c oraz niesprzecznos c systemu regu, a wie zko zanych i wartos ci oraz jednoznaczne okres lenie uprawnien i obowia w zwia 32 z ro z nymi rolami w spoeczen stwie .
P. Sztompka, Zaufanie. Fundament spoeczen stwa, Znak, Krako w 2007. Por.: G. Pary, Trust, distrust and consensus, British Journal of Political Science 1976, t. 6, s. 139; R. Hardi n, Trusting persons, trusting institution, w: R.J. Zeckhauser (red.): Strategy and Choice, MIT Press, Cambridge 1991, s. 191; S. Benn, R. Peters, Social Principles and the Democratic State, Allen&Unwin, London 1977, s. 351. 32 P. Sztompka, Zaufanie..., Znak, Krako w 2007; P. Sztompka przedstawia teoretyczny model cego powstawania klimatu zaufania w spoeczen stwie. Obok spo jnego systemu normatywnego, zajmuja
31 30

Kresy moralnos ci w instytucji pan stwowej

79

Demokracja tworzy kontekst samoograniczania dziaania, w przeciwien stwie do giem raz biurokratycznej machiny Weberowskiej, kto ra ogarniaa swym zasie enia sfere z to moz dnym, niemal kaz da ycia spoecznego. Staje sie liwe, bo jej nadrze administracyjnym celem, jest wypracowanie takiego modelu normatywnego funkc tymi, kto cjonowania instytucji, wraz z instytucjami z ycia publicznego, a wie re obywateli, kto zwyklis my nazywac inicjatywa ry mo gby jednoczes nie zinstytucjonalizowac nieufnos c obywatela do tychz e instytucji w tym najwaz niejszej dla czaja c pozostaych. cywilizacji ludzkiej pan stwa, nie wya pytanie, czy faktycznie to, co teoretycznie staje sie moz Rodzi sie liwe, jest empirycznie dos wiadczane? Odpowiedz brzmi tak: jes li go wnymi mechanizmami ksztatowania polityki i podejmowania decyzji w sferze z ycia publicznego ludzi sa bez wzgledu jak je nazwiemy metareguy, czy naturalne ludzkie uprawnienia. puja nazwijOdpowiedz nie: jes li metareguy i uniwersalne zasady moralne zaste my je chwilowe reguy, niespo jne systemy norm i wartos ci, przede wszystkim ce od natury i istoty bycia osoba . odbiegaja pie, sztuczna normatywnos z pogla dami na Wspomniana na wste c , zgadza sie pan stwo jako odrebnym, autonomicznym bytem, podmiotem dziaania, kto ry (jak korzys c, kaz dy podmiot) dziaa na swoja c w bezpos redni sposo b. Podsumowuja c tkowa Weber, moz na przyja , z e jest to rodzaj kontynuacji tego, co niegdys zapocza ale o tyle tylko, o ile zaoz ymy jednoczes nie, z e pan stwo dziaa takz e na korzys c swoich obywateli, ro wniez w polityce zagranicznej, chociaz juz w pos redni sposo b. zki pan mogyby wydawac co Dlatego zalez nos ci i zwia stwa z moralnos cia sie najmniej niedorzeczne, gdyby nie fakt, iz nie jestes my w stanie odmo wic , wo zki obywatelom faktu bycia osoba wczas o w wczes niej mao wiarygodne zwia wydawac juz i zalez nos ci moralne zaczynaja sie nie tylko rzeczowe, ale takz e czne, a przede wszystkim istotne. podstawowe, nieroza sie suszne, gdy owej Wspo czesne trendy liberalizmu pan stwowego wydaja , bo faktycznie pan ce zalez nos ci nie zauwaz aja stwo i obywatel, to dwa ro z nia mie dzy soba aksjonormatywne ukady odniesien sie moralnych. Rzecz w tym, aby cznie z naturalnymi obywatela wraz z jego caos ciowym modusem ludzkim, a i przyrodzonymi mu prawami moralnymi: reguami, normami i wartos ciami, wraz z jego susznymi potrzebami i interesami, nie wykluczac z administracyjnych decyzji wspo czesnego pan stwa i aby struktury i instytucje pan stwowe mogy dnos wypracowac w demokratycznych procesach tworzenia wasnej praworza ci, ce, po ce i rozwijaja ce mechanizmy i procedury najpierw reprezentuja z niej wspieraja wszelkie aspekty tej ludzkiej kondycji (niezbywalnych praw czowieka). Nikt dzis nie postuluje, przynajmniej w sytuacji pokoju politycznego, z e ludzkie cic jakichkolwiek innych wartos z ycie moz na pos wie w imie ci (kto re was ciwie
pierwsze miejsce ws ro d wymienianych, wyro z nia takz e przejrzystos c z ycia publicznego, familiarnos c da przez wszystkich przestrzegane (instytucje kontroluja ce otoczenia, pewnos c , z e reguy gry be ce wiarygodnos downictwo, organy kontrolne), s. 382. i egzekwuja c : okresowe wybory, sa

80

Wanda Pilch

trudno wymienic ). Jednoczes nie problemy eutanazji, aborcji, kary s mierci itp., w nader aktualny sposo wybrzmiewaja b nawet w krajach, kto re uwaz ac moz na za kraje ugruntowane demokratycznie (np. kraje Unii Europejskiej). c z jednej strony o kresie moralnos c Pisza ci w pan stwie, a z drugiej, ukazuja zbudowania etosu moralnego pan potrzebe stwa, nie chodzi o tworzenie idealnego c w pan pan stwa. Nalez aoby podkres lic , z e czowiek odnosi wielkie korzys ci z yja sttpliwie gnie wie i niewa pan stwo jest jego najwiekszym osia ciem cywilizacyjnym, cywilizacyjna . Podobnie z demokracja bo i ta miewa swoich jest wartos cia , z zwolenniko w i przeciwniko w. Okazuje sie e wspo czesny dyskurs o podstawach normatywnych pan stwa ogniskuje wiele innych dyskurso w: prawnych, filozoficznych, socjologicznych i etycznych, gdyz sprawa dotyczy istotnego elementu dku prawnego w pan aksjologii i normatywnej konstrukcji porza stwie i choc by du nie powinna pozostawac kach polityko dniko z tego wzgle jedynie w re w, urze w, w kompetencji jedynie okres lonych struktur i instytucji pan stwowych i ich dek ma funkcjonariuszy. Sprawa dotyczy raczej pytania: dlaczego dany porza zywac zuje? w ogo le obowia , niz jaki obowia Pan stwo odpowiada za dobro swych obywateli, jak tez odpowiada za skutecznos c i prawos c swych dziaan (pan stwo jako podmiot dziaan ), dlatego to, co postuluje zasada zinstytucjonalizowanej nieufnos ci wobec pan stwa, wydaje sie suszne: sam postulat zasady ekspercji (kompetencji, wiedzy) w administrowaniu zaprezentowa J. Hartman wydaje sie niepeny, gdyz pan stwem zasade pan stwo ce na ich uzasadnione bliz sze swoim obywatelom, a tym samym odpowiadaja ce wasna instytucjonalnos i naturalne potrzeby, to pan stwo samoograniczaja c (w sensie jakos ciowym), zgodnie z kierunkiem promocji i wspierania swoich obywateli. Czy ta promocja jest odczowieczaniem, czy moz e wzmacnianiem czowieczen stwa swych obywateli, na to pytanie odpowiedziec moz na na drodze uznania jednostki ludzkiej jako osoby.

ABSTRACT The border between what is human mans inalienable and inherent rights and needs and what is public institutionalization of human life in the state, reaches down to the very basis of the axiological and normative system underlying the legal order of the institution of the state. This border consists in the almost barring character of normative acts of state institutions which often lack public transparency, and in extreme cases are even contradictory to the endeavors of democratic countries (e.g. clarity, accessibility and openness of the principles and rules, norms and values that underlie the governing of the state). The value of democracy lies in its normative acts, so-called metaregulations or universal principles from which all other acts of state law and order originate. The bond between morality and state institution disrupted and underestimated in history actually does exist. The question is: Is the dependence and bond between morality and the state reflected and present in the process of creating democratic, legal acts of the state and institutions of state administration?

You might also like