You are on page 1of 94

Redakcja: Marek Doskocz (redaktor naczelny), Dariusz Domagalski, Konrad Staszewski, Jarosaw Szstka, Krystian Citowicki, Alan "Zer"

Gajewski (ilustracje, skad) Wsppracuj: Rafa Dbski, Marcin Pgowski, Okadka: Przemysaw Galert Skad: ukasz Jakielski ljakielski@mixbox.pl Webmastering: Damian Cielepa Adres Redakcji: Gos Fantastyki Ul. Morcinka 9/3 48 200 Prudnik email: marekdoskocz@gazeta.pl www.pismo.kwartalnik.eu
Pismo powstao przy wspudziale i pomocy portalu http://www.fantasta.pl

Spis treci
WSTP WYWIAD Z DOMINIKIEM RETTINGEREM ROZMAWIAA JOANNA WASILEWSKA DARIUSZ DOMAGLASKI
Autorytety naszych czasw

DOROTA KUMIREKWRZOS
Inne przyjemnoci: Czytanie

JAKUB ULCZYK
Och, Rafa (fragment)

MAREK DRYJER
Miasto umarych ludzi

KORNEL MIKOAJCZYK
8311200047806

JULIA BERNARD
Cyklop

MAREK WIERCZEK
Koniec

KRYSTIAN ANANSI CITOWICKI


Puzzlen

FRAGMENTY KSIKI: PAULINA UCHOWSKA PAMITNIKI 2005R 2011R RECENZJE


Pomnik Cesarzowej Achai t. 2 Herosi Hobbit: niezwyka podr Hobbit niezwyka podr? Zdumiewajca sprawa Nakrcanego Czowieka Niemiertelno zabije nas wszystkich Okrutny Wiatr Portret Pani Charbuque/ Asystentka Pisarza Fantasy wiat bez bohaterw Teoria Diaba i inne spekulacje Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sdowego, gdzie zmarli opowiadaj swoje historie Wilczyca i Crka Ziemi Delirium Igrzyska mierci Viva larte Kamca Mdroci Shire. Krtki poradnik, jak y dugo i szczliwie. Ostatni Smokobjca Paskuda & Co.

WSTP
Nie byo koca wiata, jak niektrzy przewidywali, w rzdzie dalej bez zmian, dzie za dniem mija, za oknem znw zima. Kocw wiata byo ju tyle, e trudno je zliczy, a mimo to wiat dalej trwa. To chyba w ludzkiej naturze ley, by uprawia czarnowidztwo i wyczekiwa koca. To chyba niezbywalny atrybut ludzkiej egzystencji, by wyczekiwa czasw ostatecznych zapatrujc si w horyzont, za ktrym nie wiadomo co jest. Kocw wiata za jest wiele, i raczej mona by mwi o prywatnych kocach, dla kadego z nas rnych i innych. Tymczasem zapraszam do zapoznania si z drugim numerem Gosu Fantastyki, w ktrym jeszcze wicej opowiada oraz recenzji. Za okadk posuya kolejna praca Przemka Galerta, niejako kontynuacja pierwszego numeru. Ktry zosta ju naszym staym grafikiem. Nowoci s prace Alana Gajewskiego, ktre uwietni opowiadania, ktre znalazy si w tym numerze. Jeli macie jakie uwagi, co do funkcjonowania pisma z chci si z nimi zapoznamy, by stale udoskonala nasz inicjatyw.
Marek Doskocz

WYWIAD Z DOMINIKIEM RETTINGEREM ROZMAWIAA JOANNA WASILEWSKA


Nakadem Wydawnictwa Jaguar ukazaa si wanie debiutancka powie Dominika W. Rettingera pod tytuem Brainman. Znany przede wszystkim jako scenarzysta filmowy, autor opowiada o kulisach powstania ksiki oraz tym, co skonio go do napisania wspczesnej historii o superbohaterach.

Joanna Wasilewska: Jest Pan scenarzyst filmowym z imponujcym dorobkiem filmy penometraowe, seriale telewizyjne Co skonio Pana do swoistego skoku w bok i napisania ksiki?

Dominik W. Rettinger: Szczerze? Przypisaniu ksiki nikt mi nie mwi, co i dlaczego mam pisa. Scenarzysta musi liczy si z producentem, reyserem, realiami produkcyjnymi. No i potem musi zaakceptowa to, co zobaczy na ekranie a to nie zawsze jest atwe. Ja akurat nie mam specjalnych powodw do narzeka Agnieszka Holland, Magda azarkiewicz i Kasia Adamik podniosy poziom moich tekstw w serialu Ekipa. Tak samo Janusz Kondratiuk, w wietnie zrobionym filmie fabularnym Milion dolarw, kompletnie zreszt zmarnowanym przez dystrybucj. I to te jest rzeczywisto scenarzysty. Cho ten film bdzie wraca, jako cz legendy Kondratiuka kultowego reysera.
JW: A jak si ma pisanie ksiki i kreowanie postaci literackich do pisania scenariusza filmowego?

DWR: Scenariusz wymaga dyscypliny formalnej, jest wypowiedzi, ktra ma by punktem wyjcia do filmu. Zaledwie i a. Postacie filmowe musz by tworzone szybko i wyrazicie. Gwni bohaterowie powinni zosta pokazani w pierwszych minutach filmu. Poza tym trzeba stworzy emocjonalny zwizek widza z bohaterami, nazywamy to emotional bridge. Czsto to karkoomnie trudne zadanie, atwo jest wpa w bana, klisze, psychologiczn pycizn. W powieci jest na to duo wicej czasu.
JW: Brainman to, przynajmniej w warstwie zewntrznej, opowie o superbohaterach postaciach kojarzonych gwnie z komiksem, a ostatnio rwnie z filmem. Skd taki pomys?

DWR: Uzurpowaem sobie prawo do wykorzystania formy komiksowej, aby ukry pod ni powaniejsz refleksj o naszych czasach. Nie prbuj si w tak zwanej powanej literaturze z prostego powodu: po przeczytaniu Dostojewskiego, Manna, Babla, Buhakowa, Singera, Marqueza czy Kundery bybym wariatem, wac si na powan powie. Podziwiam pisarzy , ktrych wymienieni geniusze nie hamuj przed signiciem po piro.

JW: Midzy Dostojewskim, a komiksami o Supermanie jest jednak spora przepa

DWR. Lubiem filmy o Supermanie. Dostrzegaem w nich poczucie humoru, dystans do formy. Bez odrobimy humoru w ogle nie ma sensu si wypowiada. wiat, ktry nas otacza jest tyle ponury, co nonsensownie zabawny.
JW: Taki wiat, w ktrym przydaliby si superbohaterowie?

DWR: wiat, w ktrym przydaliby si ludzie z otwartym umysem, i to bardzo. O tym jest moja opowie.
JW: W Pana wczeniejszym dorobku znajduje si rwnie epizod fantastyczny scenariusz do Pory mroku, pierwszego polskiego horroru. Lubi Pan opowieci z dreszczykiem?

DWR: Nie bardzo. Scenariusz do filmu pisany by na zamwienie. W moim zamyle mia to by horror komediowy, ale producent zadecydowa inaczej. Trudno jego prawo. Od horrorw zdecydowanie wol dobrze zrobione thrillery.
JW: W Brainmanie wan rol odgrywaj obcy prawie bezcieleni. Jedno s obserwatorami, drudzy stanowi bliej niesprecyzowane zagroenie. adnych wielkich oczu, luzu, gigantycznych zbw

DWR: Mam nadziej, e tak bdziemy kiedy wyglda i funkcjonowa. Braku zbw u obcych prosz mi nie zarzuca, nie pisaem o nich! A wielkie oczy jak najbardziej! Przecie oczy s zwierciadem duszy. Nasze uomne ciaa kiedy uda nam si udoskonali, wierz w to. Ludzko liczy sobie ok. 2.7 miliona lat. Prosz sobie wyobrazi, co bdzie za tysic lat, przy obecnym tempie pracy nad mzgiem i technologiami medycznymi. A za sto tysicy? Za milion?
JW: Wyciszeni, introspektywni, niezwizani ograniczeniami ciaa W ksice wyranie wida pojawiajce si elementy filozofii Wschodu choby scena medytacji w grach. Jogin w USA?

DWR: Wschd i Zachd zbliaj si do siebie, coraz bardziej. Zaczo si do niedawno, na przeomie XIX i XX wieku, od fascynacji Wschodem takich mylicieli jak chociaby Jung. Jestem zdania, e nauki i praktyki Wschodu docieraj do prawdy o czowieku, a by moe do prawdy o caej rzeczywistoci. Na pewno skutecznie lecz z iluzji naszego ego rda wszystkich cierpie. Zachd zacz rozumie, e jego (nasza) kultura, cho zbudowana na wspaniaych wzorcach (Stary i Nowy Testament, filozofia, nauka), ma rwnie mrocznych przodkw gniew, chciwo, zawi, ambicje. Obciony lkiem indywidualizm i kult ego prowadz do przemocy. Wschd, Azja, dalekie s od raju, wydaje si jednak, e wytyczyy drog, ktre jest wielk szans dla naszej duchowoci hinduizm i buddyzm. Mam nadziej, e spotkanie Zachodu ze Wschodem doprowadzi kiedy do otwarcia si ludzi na nowe, lepsze moliwoci.
JW: A w rzeczywistoci (naszej zreszt), ktr opisuje Brainman wcale nie jest wesoo. Spolegliwi ludzie, stronnicze media, rzdy silniejszych. A tak le ocenia Pan wspczesno?

DWR: A pani ocenia j dobrze? Nie pamitam, ile wojen aktualnie jest toczonych na Ziemi. Ostatnia liczba to byo chyba 106. Wie pani, e gdyby tzw. Pierwszy wiat przesta nagle sprzedawa bro do krajw Trzeciego wiata, to nastpia by totalna katastrofa ekonomiczna? Nazywa si ten porzdek TINA There Is No Alternative (nie ma alternatywy). Musimy produkowa, konsumowa i sprzedawa bro te. Krtko mwic, musimy wywoywa i wspiera wojny. Bez naszej broni Afryka, a przynajmniej wiksza jej cz, nie byaby piekem. Alternatywa istnieje i to prosta wycofa bro, natychmiast. I zacz edukowa ludzi Trzeciego wiata natychmiast. Nie da ich si przecie cofn do etapu sprzed naszej fatalnej w skutkach kolonizacji. Inwestujc w tak edukacj, za 2030 lat stworzylibymy dojrzae spoeczestwa, ktre konsumowayby nasze i wasne produkty, z o wiele lepszym skutkiem dla obydwu stron. Tylko, e my nie chcemy czeka 20 lat. atwiej jest wyprodukowa i sprzeda bro. Szybki zysk dla wielkich koncernw, ktre wybieraj sobie politykw, mydlc nam oczy i umysy demokracj.
JW: wiat, w ktrym rzdz korporacje to speniona wizja wielu pisarzy sciencefiction. A gdyby mia si Pan pokusi o wskazanie przyczyn takiego stanu rzeczy?

DWR: Powiedziaem ju o tym w zudzeniach ego. Wydaje nam si, e moemy zwalczy wszystkie nasze lki i zapewni poczucie bezpieczestwa tylko w jeden sposb walczc. O wadz, pozycj, bogactwo. Okazuje si jednak, e nawet wielkie pienidze czy sawa nie chroni wcale przed depresjami, lkami, paranoj. Dawno temu zgubilimy proporcje, intuicj prawdy o nas samych, sens ziemskiej egzystencji. Na szczcie coraz wicej ludzi to rozumie, i wyrusza w najtrudniejsz z drg poszukiwanie prawdy. Ich nagrod jest spokj i harmonia, w relacji ze sob, z bliskimi, ze wiatem. To bardzo optymistyczne zjawisko. Myl, e przyszo naley do takich ludzi, stan si przewodnikami, potem przywdcami. Jak na przykad Gandhi. Mam nadziej, e przyjd czasy, kiedy tacy ludzie nie bd zabijani.
JW: John, gwny antagonista w ksice, wydaje si by zy do szpiku koci, a jednak mona byoby, do przewrotnie, cae to jego zo uspra-

wiedliwi W kocu, jako nieodrodne dziecko wspczesnej cywilizacji, walczy o zaspokojenie potrzeb ego.

DWR: Mona wygosi obron kadego czowieka bdzcego. Wystarczy przyjrze si jego dziecistwu i genom. Przede wszystkim dziecistwu. Traumy przekazywane s z pokolenia na pokolenie w chorej cywilizacji nie ma innej drogi. Nie ma przewodnikw dla dzieci skazanych na obarczonych zymi dowiadczeniami rodzicw. Ani dla dojrzewajcych mczyzn i kobiet. Nie ma szamanw, jak w na przykad w spoecznociach Indian Ameryki Pnocnej. Nie ma nawet systemu sensownej resocjalizacji tych, ktrzy pobdzili. W RPA cignito do najciszego wizienia dla recydywistw joginw z Indii. Po roku, winiowie niebezpieczni mordercy, psychopaci z paczem wyznawali swoje winy i obiecywali popraw. I naprawd zmieniali si w wizieniu gdzie wczeniej co chwila gin czowiek, znika jakakolwiek przestpczo. Zniky nawet narkotyki. Widziaem o tym film dokumentalny, BBC. Dlaczego w takim razie nie stosuje si jogi we wszystkich wizieniach na caym wiecie? W Europie, Stanach? W Polsce? Przecie koszty byyby o wiele nisze, ni straty wynikajce z przestpczoci.
JW: Kusi mnie pytanie, dlaczego w ksice nie ma adnej zej kobiety. Jedna jest do bezwolna, druga diablo inteligentna, ale adna nie przejawia mrocznych, destrukcyjnych skonnoci.

DWR: To prawda. Kobiety to moja wielka sabo uwielbiam je i podziwiam. Wielka szkoda, e to nie kobiety rzdz wiatem. Ale tak si stanie, jestem pewien, to tylko kwestia czasu.
JW: Midzy Supermanem, a Dostojewskim gdyby mia Pan porwnywa Brainmana do jakiej pozycji literackiej, to

DWR: Czytaem recenzj, ktrej autorka, polonistka i filozof, nazwaa Brainmana powiastk filozoficzn. Porwnaa moich bohaterw do Kubusia Fatalisty Diderota, Kandyda Voltairea i Guliwera Swifta. To prawda, myl i forma opowiadania stosowana w Owiecenia byy dla mnie inspiracj. Nie jestem jednak tak zarozumiay, eby porwnywa si z tak wielkimi postaciami literatury. Bliskie mi zawsze byy opowieci Lema, przepadaem w modoci za Bajkami robotw, ale te chyl tylko czoa przed Jego geniuszem.
JW: A co czyta Pan prywatnie?

DWR: Wymieniem ju autorw, ktrych teksty po prostu zwalaj z ng. Doda powinienem do nich Mistrza wiata sowa i wyobrani Brunona Schulza. Gdyby pisa po angielsku, niemiecku, czy francusku, staby teraz na najwyszym piedestale Historii Literatury wiatowej. Wymienia mgbym bardzo dugo wspaniaych poetw, Norwida, Baczyskiego, Audena, Eliota, Mandelsztama, Szymborsk, Herberta. Pisarzy i dramaturgw Conrada, Huxleya, Henry Millera, Charlesa Bukowskiego, Jerofiejewa (tego od Moskwy Pietuszki), Szekspira, Czechowa, Grassa, Camusa, i tak dalej lista wypeniaby cay ten wywiad.
JW: Znakomitoci literatury kontra nowy wspaniay wiat multimediw i atwej rozrywki. Nie bd pyta o kondycj czytelnictwa w Polsce, ale ciekawi mnie, czy myli Pan, e ksika, ktra poza walorami rozrywkowymi prbuje jednak co czytelnikowi uwiadomi, ma szans w starciu z literack konfekcj, w ktrej liczy si li i jedynie dobra zabawa?

DWR: Decyzj zostawiam czytelnikom. Mam nadziej, e Brainman dostarczy tyle samo rozrywki, co materiau do refleksji. Wynik starcia ksiek to jednak przede wszystkim kwestia promocji i dystrybucji. Jako nieznany autor jestem wiadom moich ogranicze w tej materii. Poza tym dobrze ycz wszystkim autorom SF ich praca wymaga wielkiej wyobrani i sporej dawki wiedzy. Z adnym z nich nie chciabym si ciera
JW: Krwawe starcie byoby precedensem A powanie poprzestanie Pan na Brainmanie, czy planuje Pan kolejne ksiki?

DWR: Rozmawiam z wydawnictwem o gotowej powieci dla modszych czytelnikw. Fantasy te lekka parabola, ale bardziej ukryta. Myl te kryminaach, kiedy czas pozwoli. Poza tym nadal wiele czasu zajmuje mi praca w filmie.
JW: Jakie szczegy?

DWR: Mam nadziej, e dojdzie do realizacji mojego scenariusza Adalbert, w reyserii Agnieszki Holland. To opowie o ostatnim roku ycia w. Wojciecha, jego wyprawie do krainy Prusw. Napisaem kilka odcinkw krconego obecnie drugiego sezonu serialu Gboka Woda. Prowadzcym reyserem jest Magda azarkiewicz w swojej szczytowej yciowej formie. Grand Prix Italia, ktr otrzymaa za poprzedni sezon tego serialu nie bya przypadkiem. Autork nagrodzonego odcinka bya wietna scenarzystka Kasia Terechowicz. Pisz te teksty fabu, o ktrych nie wolno mi na razie mwi tak stanowi umowy. Jeszcze jedna cecha zawodu scenarzysty
JW: Na zakoczenie jak wyglda typowy dzie scenarzysty i pisarza? Bo mam wraenie, e niektrym pisanie wci kojarzy si z nieustajc lab.

DWR: Pobudka jak najwczeniej i walka ze sob o dyscyplin. Bierze si czowiek za pysk i sadza przy komputerze. Dobrze, e nie przy maszynie do pisania nie potrafi poj, jakim cudem pisarze mogli poprawia swoje dziea. To musia by jaki koszmar. Izaak Babel, absolutny mistrz opowiada, szlifowa niektre z nich dwadziecia lat! Wyobraa sobie Pani t gr kartek? Hemingway wyrzuca grubo ponad poow zapisanych stron. Wszyscy przez mnie wymienieni musieli przez to przej. A mimo to, o ile wicej mieli do powiedzenia od wspczesnych literatw, i jak to powiedzieli! Kundera te, cho on, na szczcie, wci pisze!

DARIUSZ DOMAGLASKI

Autorytety naszych czasw


Czasami wydaje mi si, e wdepnem w jaki dziwny stan kwantowy, w ktrym zgodnie z teori Everetta wszystkie absurdy musz si zrealizowa. A moe to wiat si zmieni i obecnie nie dz nim politycy, korporacje handlowe, media, ani nawet Illuminati jak gosz niektre teorie spiskowe. Obecnie najwicej do powiedzenia maj dziwne osobistoci wykreowane przez popkultur lub Internet.

Jeszcze dwie dekady temu to wszystko wygldao zupenie inaczej. Gdy chciaem si czego dowiedzie o tym co dzieje si aktualnie na wiecie wystarczyo, e signem po dowoln gazet, nastawiem radio lub TV. Oprcz informacji otrzymywaem cay wachlarz interpretacji prezentowany przez felietonistw, rzetelnych dziennikarzy, autorytety w danej dziedzinie. Mogem zapozna si z rnymi punktami widzenia i na ich podstawie wyrobi sobie wasny osd. Obecnie za bombardowany jestem miakimi informacjami urastajcymi do miana sensacji o tym, e na warszawskiej Pradze spalia si kamienica, w ktrej nikt nie mieszka, o tym, e w szpitalu walczy o ycie jaka gwiazda filmw porno, celebrytce obsun si stanik na jakim bankiecie z okazji okrgej szesnastej rocznicy dziaalnoci fundacji na rzecz osadnictwa pingwinw na Madagaskarze, a temperatura w styczniu spada do 10 stopni co jest oczywicie NIESAMOWITE na naszej szerokoci geograficznej o tej porze roku. Czytam we wiadomociach sportowych, o tym, e polska reprezentacja zdobya zoty medal w psich zaprzgach, o wielkim transferze naszego zawodnika do najwikszego klubu w Europie hokej na trawie. Tego typu sensacji jest wiele. Na informacyjnych portalach internetowych podawane to jest z oznaczeniem WANE, a w najsynniejszej telewizji informacyjnej przekazywane przez wymuskanych prezenterw, ktrzy Bg wie czemu i niezgodnie z zasadami polskiej fonetyki, stawiaj akcent na pierwsz samogosk. Co wicej stosuj na odbiorcach sztuczki rodem z NLP, traktujc ludzi jak idiotw. Pamitam kilka lat temu w stacji TVN24 podawano wyniki sondau przedwyborczego: PiS zdoby zaledwie 33,3% poparcia spoeczestwa, za PO a 1/3. Pikna manipulacja, prawda? Poprzedni rok obfitowa w rnego rodzaju fajerwerki informacyjne. Z serwisw informacyjnych nie schodzi temat matki Madzi i waniejsza bya akcja seriali telewizyjnych ni rzeczywista sytuacja na wiecie. Czyby prba zamknicia spoeczestwa w Matrixie? Rwnie w poprzednim roku, bliej nieznany mi bloger Erwin Wencel napisa, e Przemek Tyto skompromitowa narodow reprezentacj i przynis wstyd caej Polsce gdy uklk i przeegna si przed obron rzutu karnego w meczu Grecj na ME. Zrobi si szum na cay kraj, trbiy o tym portale informatyczne, przeprowadzano z nim wywiady, na forach rozgorzay dyskusje. Usiowaem sprawdzi kim jest w Erwin Wencel i dowiedziaem si tylko, e jest scenarzyst. Nigdy o nim nie syszaem, nie miaem okazji zapozna si z jego dzieami prawdopodobnie jak 99% procent tych, ktrzy zajmowali si szumem wok jego kontrowersyjnego stwierdzenia. Dziwne, e czowiek znikd nagle sta si osob opiniotwrcz. Jaki czas pniej Sd Okrgowy w Warszawie utrzyma wyrok sdu pierwszej instancji uznajc Dod winn obrazy uczu religijnych poprzez okrelenie autorw Biblii jako naprutych winem i palcych jakie zioa. Przygotowujc si do pisania Cherem zgbiem dosy dobrze ten temat i dodabym do tego jeszcze, e byli plagiatorami. Stary Testament to nic innego jak zbitek zapoyczonych mitw mezopotamskich. Ale nie o to chodzi czy Doda miaa racj czy nie. Zastanawiam si jak opinia niezbyt rozgarnitej laski, ktrej image polega na publicznym paplaniu kretynizmw, moga okaza si znaczca dla ludzi, ktrzy podali wokalistk do sdu. Wychodzi na to, e Doda w swoich krzykliwych, kompletnie pozbawionych gustu strojach, sposobie bycia idiotki staa si opiniotwrczym autorytetem! No i jeszcze by skandal wywoany przez Kub Wojewdzkiego i Michaa Figurskiego, ktrzy na radiowej antenie stroili sobie niewybredne arty z Ukrainek. Pierwszy z nich jest wietnym recenzentem muzycznym, ale znany przede wszystkim z gnojenia uczestnikw programu Idol, oraz prowadzenia niskich lotw talk show. Drugi jest wietnym muzykiem, ale da si pozna bardziej jako kontrowersyjny prezenter radiowy.

Sprawa okazaa si na tyle powana, e zajo si ni Ministerstwo Spraw Zagranicznych zarwno ukraiskie jak i polskie. Rzecznik naszego MSZ stwierdzi, e wypowiedzi te osabiaj lata wysikw budowania przyjani midzy Polsk i Ukrain. Co?! Okazuje, e wypowiedziane przez nich sowa maj wiksz moc sprawcz ni wypowiadane przez dyplomatw. Moe zatem nasze zagraniczne placwki naley zlikwidowa zaoszczdzajc pienidze podatnikw, a w posy sa celebrytw? Zawsze byo tak, e osobami opiniotwrczymi, z ktrych osdami naleao si liczy byli ludzie posiadajcy wiedz, osobowo i saw. Wydaje mi si, e obecnie pozostao tylko to ostatnie. Przy okazji rnego rodzaju wydarze celebryci zapraszani s do studia telewizyjnego i audycji radiowych eby podzielili si ze spoeczestwem swoimi gbokimi przemyleniami. Trzy lata temu przy okazji 600lecia bitwy pod Grunwaldem na dziesiciu goci tylko jeden by historykiem. Co z tego, e nie maj nic mdrego do powiedzenia, ale s popularni. A jak s popularni to z ich zdaniem naley si liczy. Dziwi mnie tylko, e ludzie oburzaj si na sowa Wencla, Dody czy duetu Wojewdzki Figurski tym samym dajc im swoist rekomendacj, stawiajc w jednym szeregu z autorytetami, ludmi, ktrzy naprawd powinni ksztatowa opini publiczn.

DOROTA KUMIREKWRZOS

Inne przyjemnoci: Czytanie


F 43: Mga mzgu
Nie tak dawno w midzynarodowej klasyfikacji chorb (ICD) pojawia si nowa jednostka chorobowa F 43: zesp przewlekego zmczenia. Choroba ta, wcale nie tak nowa, jak wskazywaaby decyzja WHO, objawia si, poza oczywistym zmczeniem organizmu, szeregiem somatycznych znakw: osabieniem, niespokojnym snem, blem mini, staww i garda o nieustalonej etiologii, wreszcie signum poetyckim a zgoa niemedycznie nazwanym mga mzgu.

F 10.4: Obd opilczy


Ta niedookrelona przypado z caym okruciestwem swej istoty, niczym wspomniana ju mga mzgu, pojawia si take w domenie literatury (co waciwie przestaje dziwi, gdy przyjmie si, e delirium tremens albo lego u podstaw pisania albo stao si samo tematem literackim). Nie budz ju wtedy takiego zdziwienia mocne anioy, wiedmiskie eliksiry, wschodnie zamiowanie do magicznych trunkw Wdrowycza, a nawet elfy wprowadzajce detektywa Malloriego w fantastyczny Manhattan w poszukiwaniu jednoroca. Namitno ta naga a niepowstrzymana, gwatowna a niemal histeryczna, wszechogarniajca a do zapiewaj i zatacz lub co tam masz w programie, akoma i odrzucajca jednoczenie tak, e obnosz swoj skarg, cik jak baba damasceska, z obnaonym udem i w bachicznym zachwycie wkracza na terram incognitam codziennoci, zdzierajc tym samym woalk z tej szanowanej niewiasty. Zatem pamici moja, statku pikny, czy nie do bdzie eglowania po morzu gorzkim i dalekim, czy nie za wiele wdrowania od brzasku a po noc udrki?

F 19.2: ycie
Zawoam wic: Czytaj, ale te troch yj! Czytaj, ale nie zapomnij o yciu, tak szybko mija. Czytaj, ale korzystaj z ycia nie warto go traci. Owszem, jak bardzo prawdziwe wydaje si lee po drugiej ju stronie, choby w pokoju za cian, wypenionym pieczoowicie uzupenianymi regaami. Jednak ciao pamita i budzi si w nocy ze strzpkami gdzie przeczytanych sw, ciao pamita; gdy tylko rano wstaje, wcza jednoczenie, machinalnie, nim jeszcze ustanie ziewanie, ekspres do kawy i komputer, czytnik ebookw, i tak przeglda gazety, czyta ksiki, o ile nie hoduje naogowi papieru. Lecz nie o medium, nie oporednika tego procesu i nie o zapoyczanie wszake chodzi.

F 43.10: Sowouzalenienie
Czytanie jest naogiem! Nabywanym najczciej we wczesnym dziecistwie, wpajanym (o zgrozo!) przez rwnie przeartych saboci rodzicw, niezdolnych do obrony swoich dzieci przed drapienoci swej niemocy. I stanu tego nie zmieni nawet stwierdzenia rnych higienistw ycia umysowego i apologetw ycia rodzinnego, domagajcych si unisono Poczytaj mi, mamo! i Caa Polska czyta dzieciom. Czytanie pozostaje wic gbok namitnoci, tak jak zaciganie si papierosem le skrywan potrzeb nabrania oddechu, prb zaspokojenia erotycznego wszake popdu narracyjnego, uchwycenia sowa w dziaaniu; czy to nie wbrew powszechnemu horror vacui wypenianie siebie rozmait treci, identyczne wrnych miejscach na Ziemi? Czai si gdzie w nas ta zapomniana ju tsknota wewntrznego tumacza znakw, deskryptora cudzych objawie, podajcego cudzych narracji tak jak sowa naszego powszedniego; pczkujce z naszych codziennych niedookrele pragnienie pochwycenia istoty otaczajcej nas rzeczywistoci, niczym biblijne Sowo stao si ciaem.

F 19.3: Legoholizm
W czytaniu najbardziej lubi moment, w ktrym myl, wpltana precyzyjnie w literackie phantasmai, poda szlakiem wybranej przez autora estetyki tylko po to, by w doprowadzonej do granic genologicznego obdu potrzebie klasyfikacji zerwa si nag-

le i, czsto wbrew woli pisarza, miao poszybowa w bkitnego przestwr oceanu; by uwolniona od odautorskiego moe zarzutu i jednoczenie obawy, jak odnajduje twrca, rzucajcy sobie niczym Brunietiere Zoli ( propos Kartki mioci) oskarenie, e zupenie nie zna si na sztuce kompozycji, e sprowadza j do zwykego gromadzenia obrazw w galerii miao pocigna ku sobie czytelnikw. Lubi moment, w ktrym myl, a za ni wreszcie jej nieskrpowany zmys wewntrzny wyobrania w kocu nieprzynaglana adnym literackim uzusem, modusem, czy jakimkolwiek innym wpdzajcym j do niemal gombrowiczowskiej formy conductusem (muzykologw i melomanw prosz tutaj o wyrozumiao), lekko porusza si po tym ermitau dozna i, moe tylko dla przekory, wykonuje dwa, podstawowe dla procesu lektury jak sdz, gesty: przedstawiania siebie i nazywania wiata. Bo czytanie jest take teatrem z zarezerwowanym dla repertuarem znakw, niejako na nowo dookrelajcych miejsce lektury i wybr ksiki, wanie przez akt jej otwarcia, uwalniajcy zapach farby drukarskiej lub przez poszukiwanie utraconego czasu, powiadczone zetlaym ju nieco papierem albo ladami innych libroorganizmw. I nie da si oddzieli obu porzdkw: sowa od znaku, opowieci od obrazu, autora od czytelnika. Namitno ta staje si modus vivendi, narasta podporzdkowujc sobie wszystko wok, zagarniajc nasz vita brevis a do ostatecznego, kulminacyjnego, spazmatycznego uwolnienia ycioczytania. Wbrew wszelkim uprzejmym, zatrwaajcym, enujcym, nieprawdopodobnym (adnego nie skrela) doniesieniom oraz takime gromkim jeremiadom nadal namitnie czytamy. Tylko tajemnic poliszynela pozostaje, co I tu znw niemiay gos do mniej lub bardziej znanych niedoli fantastw. Dlatego ten nieco logoreiczny tekst mogabym zacz rwnie tak

Operator sowa
W jednym ze swoich listw do Danuty Pawowskiej (Warszawa, z 10.08.1976) Edward Stachura wspomina, e otrzyma zaproszenie na poznaski Eurocon: Aha, mwi Ci Janek, e dostaem zaproszenie na Europejski Kongres Pisarzy Science Fiction, czyli Sajsz Fikszyn. Czyby moje pisanie byo Sajsz Fikszyn? Bardzo to znamienne. Osobliwa to pokusa, by piszc tutaj, nawet o czytaniu sensu largo, cytowa sowa fantastycznego twrcy niefantastycznego, by wspomnienie przywoywa przez inne, niepami jednego tumaczy niepamici drugiego, by pierwszym sowem tej opowieci uczyni spojrzenie; akt uchwycenia onirycznych niekiedy obrazw, okrelanych mianem artis imaginationis. Staje si tak rozumiana fantastyka w kocu, jak i samo czytanie w pewnym stopniu, przejawem swobody umysu, konstruujcego na nowo fizyk wyobrani, wykwitem myli pierwotnej, dzikiej i nieoswojonej, ktrej naladowcze zachowania wykraczaj daleko poza prost przyjemno odtwarzania i rozpoznawania; staje si aktem dziaania wytworzonego przez imitacj przedmiotu, oddziaywaniem analogonu.

Imitor ergo sum


Jest zatem fantastyka swoist gr prowadzon z czytelnikiem, mimetyczn zabaw, niekiedy ukazujc wiat rebours; karnawaowym nakadaniem ciaa na szkielety wyobrani, dramatyczn mimikr z ludzkim strachem, wyprowadzajc z gbin niewiadomoci najgbiej ukryte lki i marzenia. Fantastyka, rozumiana jako rzucanie literackich nici midzy rzeczywistoci a niczym nieskrpowan wyobrani, staje si sztuk ujmowania zalenoci czcych rzeczy, tworzc wiersze i symfonie, jest rodzc rozkosz skadow wymienitego dyskursu opisu. Fantastyka to imi wyobrani wypowiedziane w obrazie, zrodzone zprzyjemnoci opowiadania, to wreszcie uprawomocnienie da pamici, zachwyconej bogactwem rozkadanego przez kupcapisarza towaru. I trac wtedy znaczenie gatunkowe rozrnienia, wewntrzne batalie midzy sciencefiction a fantasy, przestaje straszy minotaur niewiedzy i niezrozumienia. Przestaje wtedy by fantastyka niepotrzebnym, bo naddanym, rekwizytem narracji, nie jest podobnie jak w fantastycznym rysunku Bartomieja Minkiewicza z cyklu KALENDARZ 2013 WILQ SUPERBOHATER zbiorem rzeczy niepotrzebnych, lecz zamieszczonych w tzw. konwencji; nie dusi si w swoim kombinezonie by znw odwoa si do tego celnego ujcia.

Autor to jest autor i jego si ju nie zmieni


Potyczki te, niejednokrotnie i prowokowane, i podkrelane, i komentowane przez mainstream, przypominaj nieco anegdotk, jak Janusz Andermann napisa, wspominajc swj i Stachury pobyt na Euroconie (Pozna 1976 r.): Gdy nastpnego dnia opuszczalimy hotel do Stachury podszed od niechcenia jeden z tajniakw. Zagadn: Ten z dugimi wochami, to na co on si tak do Pana przesmykiwa, Panie autorze? On si nie musia przesmykiwa, bo my dostalimy instrukcje na odprawie. A tacy autorzy, prawda powiedzieli uwiadamiajco to rozumiecie, rne tam maj zwyczaje i przyzwyczajenia skdind. Niejednokrotnie niejeden z nich to na ten przykad bdzie wola chopa, a nie bab. I gdyby taka dana sytuacja miaa miejsce, adnych interwencji, bo mogia. Przezornie odegnujc si od wszelkich moliwych modnych konotacji tego cytatu, zastanawiam si, na ile niezawodnie przypomina on Lemowe zaoenia fantastyki: stawia ona sobie za cel rzeczywisto odsania i demitologizowa. Co jednak, gdy dziki posiadanej przez autorw wiedzy i ich zdolnoci unaoczniania najwymylniejszych nawet fabu, tym skuteczniej j zakrywa i maskuje?

F 19.01: Exitus letalis

Ostatecznie wic, czy czytajc, jestemy skazani na naladowanie? Chyba tak, skoro ju zawsze opowiadamy te same historie. Narzekajcym, e ten tekst zosta licznie a z premedytacj usiany cytatami, i to nieopisanymi bibliograficznie, pragnie autorka powiedzie, znw parafrazujc, e kto nie czyta, ten kiep. Ajeli autor to jest autor i jego si ju nie zmieni, to i czytelnik ma swoje prawa. Zatem sio, wyrzuty sumienia. Jego wysoko bdzie teraz czyta
Tekst ukaza si pierwotnie na stronie http://www.fantasta.pl

JAKUB ULCZYK

Och, Rafa (fragment)


Jestem zmczona, musz si pooy mwi Anetka ale nie chc wraca do domu, tam jest tak pusto... Moesz pooy si tutaj mwi do niej moesz pooy si tutaj, wszystko w porzdku. I mlaszcz znowu, nie mog nad sob zapanowa. Na pewno nie bdzie problemu? pyta. I dodaje bardzo si boj. Nie pytam, czego si boi, i tak zaraz mi to powie. Boe, te cyce. Mwi, e si boi, i ciga ramiona do siebie i je ciska, tak e zaraz one pkn, trzasn, wybuchn, i trynie z nich to, co jest w rodku,mleko, mid, pynna czekolada, to zaraz wszystko pknie i zaleje mnie, udusi. Boj si, e to tak poszo, rozumie pan, to znaczy, rozumiesz, Rafa, na raty mwi e najpierw zabrali jedn poow, a potem zabior nas. Kucam przy niej i bior jej do w swoj. T pikn, drobn do z rowiutkimi jak dupcia winiaczka tipsami. Tyle razy wyobraaem sobie t do na moim kutasie. Mj Boe, tyle razy. Nie, Anetko mwi jej na pewno tak nie bdzie. Obiecuje mi pan? pyta. Obiecuj kiwam gow Obiecuj. Te cyce s dziesi centymetrw od mojego nosa. Dziesi centymetrw. No, moe dwadziecia. Boe przenajwitszy, przecie ja zaraz zaduj si w spodnie, po raz pierwszy od czternastego roku ycia. Wic gdzie mog si pooy? pyta, i zaczyna to robi. Przysigam, e zaczyna to robi. Sama. Zakada troch nog na nog, tak troch, wystawia do mnie udo. Rozkada rce. Patrzy na mnie. Ju nie pacze. Troch ciek jej makija, ale tylko troch. Przysigam, e zaczyna to robi. Zaczyna mi to proponowa. Moecie mi wierzy albo nie, ale ona wanie to robi. Jej usta jeszcze tego nie powiedziay, ale jej ciao, jej rce, jej nogi mwi Pomy si razem. Zrbmy to. Jakby nie patrze, ze wiata znikny trzy miliardy ludzi, w tym moi rodzice. Potrzebuj pomocy, prosz. Potrzebuj, aby kto mnie przytuli. Przytul mnie, Rafa.

Tutaj? pokazuje palcem kanap. Nie, s lepsze miejsca w tym domu, uwierz mi. Jest bardzo wygodne ko w sypialni, na pitrze. Znakomity materac, wydaem na niego kup forsy i przyznam, e jeszcze wtedy, par lat temu, gdy jechaem do meblowego z Marzen, nie wiedziaem, po jak choler to robi. Marzena mwia co, e ona na deskach spa nie bdzie. e sta nas czyli mnie na to, aby dobrze si wysypia. Jak ma, tak ma. To wspaniay, sprynujcy materac. Teraz widz ci, Anetko, i ju wiem, czemu wydaem na to ko dwie rednie krajowe. Wielokrotnie, w tym ku, taczya mi przed oczyma. Moje rce w powietrzu zdejmoway twj stanik. Mitosiy cycki. Wkaday ci rk midzy nogi. Moja bogini. Anetka. Gaskaem ci cipk, a ty robia te wszystkie sodkie minki, takie, ktre znalazem na twoim profilu na Fotka.pl, zupenie przypadkiem. Boe, co to by za moment. Zascho mi w gardle, momentalnie wskoczy mi stan podgorczkowy, przysigam. To byo prawie jak wtedy, gdy po raz pierwszy rozebraa si przede mn dziewczyna, miaem jakie siedemnacie lat, na osiemnastce u kumpla, ten kumpel mia ksyw Jajo, pamitam, i niespecjalnie go lubiem, bo strasznie ydzi kas, a do tego mia motor Yamaha i nikomu nie dawa nim jedzi, nie pamitam za to specjalnie tej dziewczyny, pamitam, e miaa mae cycki, pamitam, e wypiem przedtem pi piw, chyba ywiec, chyba, pamitam, e mao z tego pamitam i cay czas baem si, czy w trakcie nie puszcz pawia, zreszt niewane, to byo prawie jak wtedy. Prawie, podkrelam. Zupenie przypadkiem, szukajc rnych dziewczyn do zwalenia sobie gruchy i przestacie mnie ocenia, bo rwnie walicie sobie gruch do zdj rnych maolatek w internecie, robicych sobie gupie zdjcia trzymanym z gry telefonem, tak eby byo wida cycki i eby twarz bya wygldniejsza znalazem twj profil, Anetka, twoje zdjcia, z psem, z kotem, z rodzicami, ale te sama ty w pokoju, w bielinie, robica usta w ciup, z pluszakami, ze zdjciem koleanki w ramce w ksztacie serca, w objciach jakiego modego muskularnego dupka na pomocie nad jakim jeziorem, z plakatem Brada Pitta, znalazem te zdjcia i nie zapomn tego wieczoru do koca ycia. A teraz tu jeste. A teraz chcesz tego. Serce zaraz wypadnie mi z klatki piersiowej. Chyba powinienem wczy z powrotem telewizor, aby przesta o tym myle, chocia na krciutk chwil. Rozproszy si czym. Co ci jest? pyta. Nie, kanapa jest OK odpowiadam ale ko na grze jest troch wygodniejsze. W sypialni, w sensie. Przysigam, e rozdwaja mi si w oczach. Wstaj i podchodz do barku nala sobie jeszcze kielicha. Powoli. Powoli. I co mi si przypomina. Mody muskularny dupek. Nie wiem, czy powinnam... Pan, to znaczy Rafa... to ko, w ktrym... mwi, a jej sodki gosik i jej sodki mdek nie s w stanie dopowiedzie adnego z tych zda do koca. Nalewam sobie ychy prawie po brzeg. A twj chopak? odwracam si. Co mj chopak? pyta zdziwiona. Czy on... Znikn... pytam, i kocz zdanie potnym ykiem. A skd wiesz, e mam chopaka? pyta, patrzc na mnie, jakby z szyi wyrosa mi nagle druga gowa. Trudno, eby taka dziewczyna jak ty go nie miaa mwi, i od razu chc doda, dziewczyna z takimi cycuszkami, dupci, kolcami biodrowymi tylnymi grnymi. Nie wiem, nie wiem... nie mylaam o nim... zerwaam z nim miesic temu... no wanie, co z Sebastianem... i znowu zaczyna rycze, i ciska te swoje przepikne balony ramionami, tak e znowu s na granicy eksplozji, te dwie pikne, przepikne, najpikniejsze brzowe mikkie ogromne kule, i wtedy to si dzieje, nie mog si powstrzyma, to straszne, ale wanie, w tym momencie, na ten widok, czuj, jak po moim lewym udzie i po bokserkach rozlewa si seria ciepych strzykni, raz, dwa, trzy, cztery, kurwa, robi si cay czerwony i opieram si o barek i gdy ona koczy becze, otwiera oczy i pyta: Czy wszystko w porzdku? A mnie pozostaje tylko kiwn gow i powiedzie: Tak. Wszystko w porzdku. Wszystko OK. Kanapa jest OK. Po si na kanapie.

***
Wic, Anetka jest tu dalej. Miny trzy dni. Telewizja cay czas mwi nam nowe rzeczy. Anetka nie ma gdzie i. Mwi, e nie ma gdzie i, a ja po pierwsze jej wierz, a po drugie, nie chc, aby gdziekolwiek sza. Czemu ma mnie zostawia. Gdzie ma i. Jestem przy niej, bardziej ni kiedykolwiek byem przy kimkolwiek innym. Jestem cay jej i tylko dla niej. Ona robi mi niadania i obiady. Prasuje, gotuje, sprzta, takie tam. Opiekuje si mn. Wspczuje mi. Wydaje jej si, e strasznie cierpi, e jestem rozbity jak rozbity talerz, e Marzena znikna, e jej nie ma, e ci wszyscy ludzie, e wszystko lego w gruzach. Staram si, aby mylaa tak dalej. Przedwczoraj, gdy jedlimy obiad zrobia sznycle, smakoway jak kape starej baby, no ale jak dla mnie, to ona moe mnie karmi karm dla chomikw rozpakaem si. Bya przekonana oczywicie, e to z powodu Marzeny. Podesza do mnie i mnie obja. Gdy poczuem, jak te pikne cyce przyciskaj si do mnie swoim boskim ciepem, rozpaszczaj si o mj mostek, wybuchem jeszcze wikszym paczem. Bo pakaem jak dziecko, pakaem ze szczcia, e ona tu jest, i pakaem z alu, wyem jak to zwierz lene we wnyki zapane, e jeszcze nie mog, jeszcze nie mog jej wydyma, wygrzmoci, przepraszam, kocha si z ni, kocha si z tym aniokiem moim. Jed do sklepu, ktry wci dziaa, chocia wszyscy non stop w nim pacz, sklepowa i dziewczyna, ktra zostaa, i wszyscy mwi, e zaraz przyjad tu rzdowi i zabior nas w inne miejsce. e zosta ogoszony jaki globalny stan wyjtkowy. Terefere. W dupie to mam. Z firmy Znikno mi dwch magazynierw i sekretarka, ta sekretarka to jaka idiotka kompletna, kazaem jej odkurzy raz biuro, to mwia, e si jej paznokcie poami. Jak dostaem raz billingi telefonu, ile ona dzwoni z roboty, najpewniej po koleankach i do mamusi, e jej le ondulacj pooyli, to o mao co zemdlaem. Wziem j na dywanik i powiedziaem, e leci jej to z pensji. Pakaa, klkaa przede mn. Zdjem jej poow. Teraz jej nie ma. I dobrze. Jest zastj w interesie, ale mwi, wszystko wrci do normy. Trzy miliardy ludzi znikno, ale zostay trzy miliardy i nie ma bola, eby z tych trzech miliardw nikt nie potrzebowa dobrej, mosinej klamki do drzwi. Moja matka wydzwania do mnie co drugi dzie, e si boi. e jest bardzo przestraszona. e musi do mnie w tym momencie przyjecha i siedzie mi na dupie, dopki sytuacja si nie unormuje. A takiego. Bdziesz mi tu wszy. Mi i Anetce. Nie ma mowy, stara ropo. Ja ju si z tob w yciu nasiedziaem. Dwadziecia cztery lata, dopki nie poznaem Marzenki i nie wzilimy kredytu na to dwupokojowe mieszkanie, co zreszt szybko poszo, bo w pewnym momencie te klamki zaczy i jak zoto i mogem spokojnie postawi sobie chaup. Zreszt, pies im wszystkim mord liza. Mi kutas po prostu wybija zby. Anetka chodzi po mieszkaniu w samych szortach. Ostatnio w tych szortach robia dla nas pierogi, wyszy beznadziejnie, w yciu gorszych nie jadem, ale jak krcia tym tyeczkiem przy lepieniu, matko jedyna, jak dla mnie to ona mogaby mnie wirem i ziemi karmi, zreszt mwiem ju o tym. Nie wiem jeszcze, jak si do niej dobra. Troch telewizji razem ogldalimy, ale przestalimy, bo tam w kko gadaj tylko o tym Znikniciu. Premier Izraela, prezydent USA, ten Murzyn Obama, premier Polski nie gada, bo znikn, gada penicy obowizki, ten Schetyna cay si zaapa, w mord bity pastuch i zodziej, i karierowicz jeden, jak oni wszyscy, ten te na pewno nie narzeka, e to cae Zniknicie miao miejsce. Wic ogldamy filmy, mam tego troch na DVD, i z gazet, i kupione, gwnie komedie romantyczne, Anetka lubi te ten serial Seks w wielkim miecie, to troch ogldamy, ale ja nie mog tego oglda, co za bzdura, to niby jest serial o yciu, cztery stare i zasche ropy jedn nog w trumnie, mumie jebane, a sami najlepsi modele je posuwaj ludzie, kto wymyla takie bzdury, ja si pytam? Najgorsze jest to, e nie mog si do niej dobra. Co tam ju szemram, ale ona cay czas si odsuwa. Bardziej sobie wkrcia, e jestem dla niej jak jaki wujek. Cay czas musz j poprawia, eby nie mwia do mnie prosz pana. Czasem tu j troch obejm, tu rczk poo na ramionku, jak ogldamy ten telewizor, troch na kolanku, ale ona si od razu odsuwa, a ja nie mog by taki natarczywy, bo zaraz mi tu umknie, zwieje gdzie, no ale nie mog, musz to w kocu zrobi. Mwi jej, e jest pikna. e wosy ma pikne, i wszystko ma pikne, ciao, nogi, wszystko ma takie wspaniae, ale ona wcale nie sucha. Mwi, e jest gruba jak bela, e musi schudn pitnacie kilo i e ju blada si robi, dzwonia, aby sprawdzi, czy solarium otwarte, ale nikt nie odebra. I e odrosty jej si robi ju, e musi i do fryzjera. Powiedziaem, e j zabior niedugo. Za par dni. Jak wszystko wrci do normy. Ja tam nie wiem. Dla mnie to ona moe by nawet zielona. Wczoraj nie wytrzymaem i podejrzaem j, jak si przebiera. Po raz pierwszy, z tyu, zobaczyem j na golasa. Boe jedyny. Mylaem, e si na ni rzuc, chwyc za wosy, zaczn ciska, maca, apa, lini to wszystko, liza, caowa, ciska, mylaem, e j zjem, ale tak kucaem i patrzyem przez szpar w drzwiach, jak stoi na golasa i zastanawia si, ktry swj ach zaoy, nie wiadomo na jak okazj, bo przecie siedzimy tylko razem w domu i najlepiej by byo, gdyby si po prostu rozebraa, i patrzyem, i gryzem si w do, z caej siy, a krew mi posza. Nawet nie wiecie, co to za tortury. Nie macie zielonego pojcia.

MAREK DRYJER

Miasto umarych ludzi


1
Nie pi ju od duszego czasu. Lec z zamknitymi oczami pod grub kodr, prbuj sobie przypomnie wczorajszy dzie. Nie potrafi. Przed oczami mam bia plam, a w gowie panuje pustka. Jest cicho. Poza tykaniem zegara niczego nie sycha. Prbuj uspokoi oddech, ktry cigle przyspiesza. Instynktownie wyczuwam, e dzieje si co niedobrego. W kocu otwieram oczy. Widz szary sufit i zwisajce z niego pajczyny. Podnosz si z ka, ktre nieprzyjemnie skrzypi. W pokoju panuje pmrok. Rozgldam si na boki, wszdzie zalega kurz. Podchodz do okna i wygldam na podwrze. Jest wysoko, krci mi si w gowie. Pada nieg, jego biae patki delikatnie opadaj na ziemi. Pokrywajc podoe, tworz rwn paszczyzn. Jest zimno, temperatura spada poniej zera. Oszroniony termometr ledwo trzyma si trzeszczcej framugi. Nikogo nie ma na dole, adnych ladw na niegu. W mieszkaniu jestem sama, nie dziaa wiato. W kuchni szukam wody i jedzenia. Kiedy otworzyam lodwk, smrd wydobywajcy si stamtd o mao mnie nie przewrci. Zamknam j natychmiast. W szafkach odnalazam troch suchego makaronu, zawilgoconego cukru i starej mki, z ktrej wychodziy robaki. W chlebaku lea czerstwy chleb, dostrzegam na nim nitki pleni. W ekspresie bya kawa, jej kwanogorzki smak od razu mnie odrzuci. Odstawiam naczynie, kadc je na blacie. Po cianach biegaj due karaczany, jest ich wiele. Wychodzc stamtd, spogldam pod nogi. Sprawdzam telefon stacjonarny, ten milczy jak zaklty. Komrki nie mog odnale. Korzystam po cimku z toalety, w kranie nie ma wody. Jest mi bardzo zimno. Odnalazam w szafie ciepe ubranie, ktre zaoyam. W szafce na buty byy kozaki. W maym pokoju stao na biurku kilka plastikowych butelek z wod. Kiedy odkrciam zakrtk, gaz od razu si ulotni. Napiam si i byo to przyjemne doznanie. Znalazam pudeko batonw w czekoladzie i woreczek orzechw woskich. Posiliam si nimi, siedzc w wygodnym fotelu. Gaskaam przy tym delikatnie brzuch. Jestem w ciy. Bezskutecznie prbuj to sobie przypomnie. Gdzie jest moja rodzina i dlaczego zostaam tu sama? Gdzie s inni, i co si w ogle stao? Z nerww boli mnie cae podbrzusze. Wstrzymuj oddech, prbujc uspokoi nerwy. O dziwo pomaga. Podchodz do drzwi, ktre znajduj si na kocu ciemnego przedpokoju. Przykadam do nich ucho. S chodne, niczego nie sysz. Spogldam przez wizjer, korytarz jest pusty. adnego ruchu, tylko szarzejca powiata zapadajcego zmroku, pochania ostatnie poacie wolnej przestrzeni. Przez dziurk od klucza przenika do rodka niewiey zapach. Z zatkanym nosem wracam do pokoju. Nastpne godziny zleciay mi niczym krtka chwila. Prbowaam co postanowi, ale nieskadne myli nie potrafiy uoy si w adn cao. Paczc, ocieraam mankietem zy. Pooyam si spa, okrywajc dodatkowymi kocami. Wsunam gow pod ciep kodr. Myli nie znikny. Zapasy wody i jedzenia s marne, niebawem bd musiaa wyj na zewntrz. Ogarnia mnie trwoga, przeszywaj dreszcze. Z korytarza dobiegaj straszliwe okrzyki. Skuliam si, podcigajc kolana a do brody, po czym usnam

2
Boj si wyj na zewntrz. Nie mogc usta w miejscu, krc si po mieszkaniu. Dokumenty, pienidze i zoto schowaam do kieszeni. Co jeszcze? Woda ostatnia butelka. Troch jedzenia i ciepe ubranie. Musz wydosta si poza mury budynku, to jedyna szansa. Jeeli zostan, to zgin. Ono take. Ze szpikulcem do lodu w rce i z tasakiem przy boku otwieram drzwi. Skrzypi delikatnie, jak nimi poruszam. Wszdzie panuje pmrok. Ledwo widz rk, kiedy wycigam j przed siebie. Ostrze dotyka ciany, drapie po niej. Stawiam pierwsze kroki. Nogi mi dygocz przy kadym ruchu. Czuj zimny powiew powietrza na twarzy, ktr osaniam drug rk. Zapach gazu dociera do mnie po chwili. Siedem piter w d po krtych schodach. Dwie klatki schodowe i nieczynna winda, z ktrej szybu dobiegaj odgosy guchego stukania. Siedem mieszka na kadej kondygnacji. Mijam pierwsze z nich, dotykajc drzwi, ktre s zamurowane. Przykadam do nich ucho. Cisza. Po chwili sysz ludzki gos, ktry co niezrozumiale oznajmia. Nie rozumiem co mwi. Chwil potem milknie. Id dalej, wsuchujc si w otoczenie. Widz nastpne drzwi, tym razem wybite. Le poamane na rodku przedpokoju. Wyamana framuga i skruszony mur. Boj si tam zajrze, ale ciekawo zwycia. Niczego nie wida, ciemno ogarnia wszystko. Zasonite rolety nie pozwalaj zobaczy zbyt wiele. Wszystko poprzewracane, adnych ludzi, adnego ruchu. Wracam na korytarz. Sysz co poniej, jakby obcasy gono stukay o podoe. Rozgldam si na boki. Moje nastpne kroki s zwolnione. Kad rk na tasaku, ale zaraz j cofam. Widz wiato przed sob, jakby kto wieci latark po cianach. Zbliam si tam, mijam kolejne drzwi, ktre s zamknite. Poprawiam wosy, ktre zsuny mi si na czoo. Wycieram pot z twarzy. Fikune, wietlne zajczki rozcigajc si, skacz po ciemnych cianach. Dzieli nas od siebie zaledwie kilka krokw, wtedy znikaj. Zatrzymuj si, wsuchuj w cisz, prbuj co postanowi, ale nie potrafi. W strachu dziaam odruchowo, dominuje we mnie niezawodna intuicja. Dotykam plecami ciany. Jest zimna, wyczuwam to rk. Obok otwarte drzwi, a w rodku kto nieznany. Co trzeszczy i stuka. Czuj przecig, okno bez przerwy si chybocze. Sysz zgrzytanie zbw. Zamieram. W kcie dostrzegam skulone sylwetki, ktre tul si do chodnego grzejnika. Oddychajc, wypuszczam kby pary z ust. Jest zimno. Kto wychodzi z azienki. Idzie pewnym krokiem w ich kierunku. Trzyma co w doni, jaki dugi przedmiot. Przyklejam si do ciany. Gdybym moga, to objabym j cakowicie. Ani drgn, obserwujc. Sysz ich i to, jak o co prosz, kiedy si nad nimi pochyla. Bierze zamach, unoszc rk teraz wyranie widz co w niej trzyma. Jest to dugie ostrze. Chwil potem odcina nim czyj gow, a pozostae postacie zaczynaj krzycze. Zasaniam uszy, nie mogc tego znie. Za wszelk cen prbuj si stamtd wydosta

3
Licz kroki. Jeszcze tylko kilka i bd schody, ktrymi zejd na d. Chyba mnie nie usysza, jak uciekaam? By zajty zdobycz, jak j nazwa. By godny. Strach odebra mi rozum. Chciaam na niego skoczy, ale co mnie przed tym powstrzymao. Miaam szczcie. Id dalej. Sysz dwik uczonego szka, ktry dobiega z dou. Uderzenie cikim przedmiotem o drzwi. To chyba siekiera, bo towarzyszy temu specyficzny odgos. Schodz w d. Jedenacie stopni, ktre prowadz na ppitro. Buty stukaj coraz goniej, bd musiaa je zdj. Jestem na szstym pitrze. Boso przemieszczam si po liskim lastryko. Swd spalenizny uderza w moje nozdrza, cofam gow. Widz spalone mieszkanie, ktrego rodek wypenia sterta popiou. Nic nie ocalao. Nastpne mieszkanie jest zabite deskami. Grube gwodzie wystaj na zewntrz. Panuje cisza, ktr zdecydowanie wol. Haas kojarzy mi si z zagroeniem, boj si wic za kadym razem, gdy tylko co usysz. Bicie zegara dobiega zza rogu. Kto tam stoi. Wpatruje si we mnie, a po chwili znika w mieszkaniu. Nie id tam. Trzymajc si barierki, docieram do schodw, ktrymi schodz niej. Za sob sysz jki, a potem krzyki gwaconego czowieka. Mylaam, e bya to kobieta, ale po gosie rozpoznaam mczyzn, ktry broni si przed napastnikiem. Baga go o lito, przeraliwie krzyczc. Tamten zasoni mu usta. Kto ley na ppitrze. Dostrzegam zaledwie sylwetk. Zawracam, sprawdzajc po drodze wind. Jest nieczynna. Wybieram drug klatk schodow. Wczeniej mijam trzy mieszkania, z ktrych dochodz straszne odgosy. Do ostatniego kto prbuje mnie wcign, ale si wyrywam, dgajc go szpikulcem. Zbiegam na pite pitro. Na schodach upadam, a przewizane przez pasek za sznurowada buty, uderzaj mnie po gowie. Szpikulec potoczy si po pododze. Prbuj wsta, ale plcz mi si nogi. Po omacku szukam tasaka, ktry dwicznie uderzy o metalow balustrad. Na szczcie nie spad na d. Sysz kroki u gry, kto si do mnie zblia. Szybko si porusza i mocno stpa. Jest chyba silny. Podnosz si z kolan i z broni w rku staj na baczno. Widz jego ogromn posta, grube nadgarstki i due pici. Uciekam, ale on jest ju za mn. Odwracam si i bez zastanowienia uderzam go szpikulcem, ktry zagbia si w jego ciele niczym w male. Odepchn mnie, o mao nie upadam. Traci oddech, pochyla si, wreszcie pada. Pluje krwi, chwil pniej umiera. Zapada cisza. Serce mi wali, prbuj uspokoi oddech. Wcigam powietrze i wstrzymuj je w pucach, pomaga to pozby si czkawki. Dusz si, ale staram si nie kasa. Widz kolejne pitro. Id po nim wzdu dugiej i chropowatej ciany, trzymajc w doni zakrwawiony przedmiot

4
Dookoa tylko ciemno. Jasne byski dostrzegam dopiero przy schodach, ktre prowadz na pitro poniej. Sysz czyje gosy, jaki chichot. Odchodz od porczy, zagbiajc si w mrocznej powiacie, ktra coraz bardziej przygasa. Mijam kolejne mieszkania, wszystkie s pozamykane. Naciskam na klamki, bez rezultatu. Stpam powoli po liskim podou. Co ley pod moimi nogami. Sprawdzam stop, to chyba czowiek. Omijam go. Obok drugi i kolejny. Martwe ciaa zalegaj na pitrze. Podpieram si o cian, prbujc si nie przewrci. Czuj fetor rozkadajcych si zwok. Nie mog zasoni nosa, ani ust. Dusz si. Kolejne drzwi, tym razem otwarte. Za-

gldam do mieszkania, nic nie widz. Boj si tam wej, nie wiem co zrobi. Wchodz do rodka, omijajc wysoki prg. Przede mn przedpokj, taki sam jak mj. Czuj pod rkami wieszak na kurtki i szafk na obuwie. Id dalej. Kady krok jest dokadnie wywaony. Garderoba naprzeciw i wcznik wiata, ktry nie dziaa. Jakie miski, a w nich mierdzca ciecz. Dalej st z poprzewracanymi krzesami, staram si nie haasowa. Ciemno oblepia mi oczy. Prbuj co zobaczy, ale nadaremnie. Wreszcie je zamykam, lepiej teraz sysz. Kady szmer jest doskonale syszany. Panuje spokj. Dudnica w moich uszach gucha cisza, uspokaja mnie. Kucam w kcie pod oknem i przysypiam. Cisza jest teraz wszystkim, dry moje ciao od rodka. Jest mi bliska. Kto nadchodzi. Sysz kroki na klatce. Wiele ng nierwno uderza o twarde podoe. Otwieraj si drzwi.To niemoliwe, myl. Wbrew wasnej woli, podrywam si do gry. Macam po cianach w poszukiwaniu schronienia. Odnajduj szaf, do ktrej po cichu si wlizguj. Wstrzymuj oddech. Serce mi omocze, nie mog zapa tchu. Wyczuwam zagroenie. Zasaniam doni usta i nos, wyczuwajc zapach krwi. Podgldam przez dziurk od klucza. Dostrzegam czterech mczyzn, ktrzy wiec latarkami po cianach i pododze. Ich zdeformowane ciaa odstraszaj ju na pierwszy rzut oka. Cign za wosy zakneblowan kobiet, ktra prbuje si uwolni. W jej oczach dostrzegam strach. Wszyscy maj upiorne twarze i krwawi z wielu ran. Zwisajca z czoa skra opada na oczy. Napuchnite usta, poamane zby i pomarszczone donie nie pozwalaj oderwa od nich oczu. Boj si ich, s odraajcy. Kad dziewczyn na masywnym stole i rozbieraj do naga. Po kolei gwac. Na koniec rozpruwaj brzuch, wydobywajc ze rodka nienarodzone jeszcze dziecko. Smaruj si jej wntrznociami. ywcem poeraj malestwo. Zamykam oczy, prbujc oszuka wzrok. Uszu ju nie jestem w stanie wyczy

5
Mdli mnie na sam myl o tym, co mog zaraz zobaczy. Przeamuj si jednak i otwieram powieki. Nie wida ju nocnych potworw, znikny bez ladu. Ich poyskujce w nocy lepia odeszy w niepami. Znikno te ciao obdartej ze skry kobiety. Uchylam drzwi od szafy. Wsuchujc si w otoczenie, wychodz na zewntrz. Z azienki dobiegaj niskie gosy, ktre rozpoznaj. Id w tamtym kierunku, delikatnie i bez haasu. Skradam si na palcach, a zwisajce przy boku buty, lekko uderzaj o zdrtwiae udo. Zbliam si do nich, trzymajc w rku butelk z benzyn. Wycigam z kieszeni zapaki, nasczam szmatk w atwopalnym pynie. Nastpuje chwila ciszy. Przekrcam klucz w zamku, ktry nierozwanie zostawili. Ciemno rozjania malekie wiato, ktre roznieca potem piekielny ogie. Rzucam palc si pochodni na drzwi od azienki. Wybucha straszliwy poar. Mieszkanie rozjania si niczym w samo poudnie, kiedy soce dociera do wszystkich szczelin i zakamarkw. Widz straszliwe sceny. Jakby zapalio si nagle wiato. auj, e nie jestem niewidoma. Widz zmasakrowane ciaa kobiet i dzieci, ktre zalegaj w rnych pozach i w przernych miejscach. Jest ich wiele i wszystkie s oskalpowane. Morze zastygej na cianach i na pododze krwi, a oni krzycz i piszcz, nie mogc si stamtd wydosta Pal si skurwiele, jak si patrzy. Zasuyli sobie na to. Dygoczc ze strachu, wychodz na zewntrz. Uciekam, pozostawiajc daleko w tyle dogasajce pogorzelisko. Wtapiam si w mglist otcha szarzejcego mroku. Potykam si i przewracam o lece na ziemi ciaa. Dotykam ich, a one mnie, cho nie mog si poruszy. Strach rozsadza mi czaszk, pulsuj skronie. Pragn ju tylko jednego. Chc mierci. W oddali widz rozczapierzone wiato, ktre faluje na boki. Biegn w jego kierunku, ju wida schody. S. Tuzin w d i za zakrtem nastpny tuzin, ktry prowadzi wprost na czwarte pitro. Ile jeszcze? Ju tak dalej nie mog, mylc, gaszcz wystajcy brzuch. Prbuj je wyczu i usysze. To, jak kopie i jak si porusza, niewiadome niczego. Gdybym wiedziaa, co je czeka, to nigdy bym go nie pocza. Boj si o nie, bo jest mi najblisze. ciany mieni si od falujcego w pobliu wiata. Dostrzegam niedue ognisko, dookoa ktrego siedz w kucki, pochyleni mczyni. Jest ich dwch. Po chwili unosz gowy, ukazujc swoje lepe odbicie. Ich oczy wydaj si by biae, jakby mieli bielmo na oku. Dr w modlitewnym odruchu. Maj adne twarze, czyste i nieskaone zaraz. Przygldam si im. Kim s, bo rni si od poprzednikw, jak dzie od nocy? Sysz ich gosy i sowa, ktre hipnotycznie wypowiadaj. Odpu nam nasze winy, powtarzaj bez koca Zakadam buty na mokre i obolae stopy. Czuj ucisk, drobne obtarcia pojawiaj si po chwili. Stpajc, krzywi si z blu. Nie boj si, podchodzc do nich. Instynktownie wyczuwam ciepo, ktre od nich pynie. Umiechaj si do mnie, ale przecie mnie nie widz. Jak zatem to robi? Rozgldam si na boki. Strach po chwili znika ostatecznie

6
Wyczuwaj moj obecno, dajc mi to do zrozumienia. Podchodz bliej, dotykajc otynkowanych cian i metalowych porczy, ktre s zimne. Puszczam je i sun obola doni po obdrapanej cianie. Staj przed nimi. Milczymy. Nie miem si pierwsza odezwa. Wyczuwam niepokj, ktry rni si od zwykego strachu. Jest podszyty niepewnoci, daje za to nadziej i pozwala mi wierzy. Nie mam przecie wyboru. Los zdecydowa za mnie ju dawno temu. A moe jednak si myl? Ludzie mieli swoje szanse, ktre zmarnowali. Ostatnia pomyka miaa ich kosztowa wiele, moe nawet wszystko. Zapraszaj mnie do siebie, chc ebym usiada obok. Grzecznie odmawiam. S nachalni, nie ustpuj. Kusz i obiecuj. Kiedy pytam o nich, zmieniaj temat, nie odpowiadajc na zadane pytanie. Zoszcz si, e mnie zbywaj. Dopytuj o to, co nas otacza. O dzi i jutro. Z niechci co bkaj pod nosem, o rzekomej zarazie, ktra nadej miaa z pnocy. O radioaktywnej chmurze i o szczepieniach na odporno, ktre deformoway mczyzn. Wikszo z nich szybko umara, pozostali zmieniali si fizycznie i psychicznie. Atakowali niezainfekowane kobiety. Cze z nich zostaa okrutnie zamordowana, reszta przetrzymywana jest w odosobnieniu. Nie bj si, mwi mi. Nie id tymi schodami, wskazuj. S zaminowane. Id tamtymi, ktre s w gbi korytarza. One s bezpieczne, moesz nam zaufa. Pytam o wod, dostaj spor butelk. Jest oryginalnie zakapslowana, chyba zatem bezpieczna. Dzikuj i ruszam dalej. Umiechaj si do mnie, cigle wyznaczajc kierunek. Kiedy odchodz, zacieraj rce. Rozgldam si. Pitro jest czyste, jakby posprztane. ciany nie nosz oznak zniszczenia, a drzwi nie wskazuj na

wamanie. Wszystkie s jednakowo te, a moe to w blasku migoczcego wiata sprawiaj takie wanie wraenie? Na kadych wizytwka, ktr czytam z niedowierzaniem. Magazyn, skad i kolejny, a potem jeszcze chodnia Co w nich jest? Boj si o tym myle. Coraz bardziej zagbiam si w mroku, a napisy znikaj. Sysz swoje kroki, a gosy stranikw ognia ju dawno zaniky. Staj w miejscu. Wpatruj si w ciemno. Wydaje mi si, e widz jej obszerne ramiona, ktrymi mnie obejmuje. Wyrywam si, ale nie mog si uwolni. Po chwili trauma znika. Sysz jeszcze szelest i pomruk, ktre nie wr niczego dobrego. Zawracam. Sysz z tyu ciche gwizdy niezadowolenia. Zbliam si do siedzcych na ziemi mczyzn. Nie mog uwierzy w to, e olepiy ich te bestie, tylko z powodu zdrowego wygldu. Sami to zrobili, eby lepiej sysze. Siedz w ciszy, chyba nie uda mi si ich omin? S tu obok. O zgrozo, wyczuli mnie Poruszam si niczym w zwolnionym tempie, stpajc nierwno. Powcz nogami, cignc jedn za drug. Naladuj te cholerne stwory

7
Schodz w d. Nie wiem jak mi si to udao. Stopie za stopniem. Dotykam cian i barierek s tak samo zimne, jak te wczeniejsze. Troch mnie to uspokoio. api oddech, ocieram pot z twarzy. Jestem na ppitrze i patrz wzdu linii schodw. Nie widz kolejnego pitra, ciemno zawadna wszystkim. Id dalej. Panuje zimno. Kiedy dotykam barierki, to tak, jakbym wsadzaa rk do zamraalnika. Piecze z blu. Wsuchuj si w cisz. Siedem, sze jeszcze tylko trzy, a potem dwa i jeden, ostatni stopie. Nie stawiam na nim nogi, trzymajc j uniesion w grze. Potem cofam j do drugiej. Usztywniam si i napram. Intuicja podpowiada mi, e w tej mrocznej czerni czai si jakie zo. Czekam. Mijaj minuty, nic si nie dzieje. Moe si pomyliam? Schodzi, czy wraca do gry? Przecie tam nie ma ju nic poza piekem, ktre panoszy si bez umiaru. Zo, ktre zawsze byo obok i teraz te jest, i bdzie nadal Bo zo z dobrem zbratane jest na zawsze, bo bez niego nie da si zrozumie tego pierwszego. Podnosz nog, przesuwam i powoli opuszczam przed sob. Wyczuwam lin, albo sznur. Nie, to chyba gruby acuch, taki jak na krowy. Po co jest tu zawieszony? Omijam go i dostawiam drug nog. Szuram delikatnie, badajc grunt. Dwa metry dalej natrafiam na ostre i dugie szpikulce, ktre postawione s na sztorc. Upadek na acuchu skutkowaby natychmiastow mierci. Prbuj odnale schody w d, ale wszystko jest zastawione. Poruszam si niezwykle ostronie. Jest co, co to jest? Cholera, niech to wszyscy diabli Pieprzona ciemno! Gwodzie, kto je tu wysypa? Kawaki ostrego szka i dziury w lastriko, gdzie noga moga ulec zamaniu. Przewrciam si i poraniam rce, zagryzajc do krwi jzyk. Czuj bl i strach. Nie wiem co bardziej mnie przeraa Trac rozum Chc std uciec, ale nie potrafi. Przenikliwy chd obejmuje mi skronie, na karku czuj swdzenie, ktre nie ustpuje. Dr na myl o tym, co bdzie za chwil. Czy bdzie jednak co jeszcze? miem wtpi, bo na dobre ugrzzam w labiryncie okruciestwa i za. Nigdzie nie mog natrafi na drzwi. Pitro bez mieszka? Obok s drzwi od dwigu, a za nimi winda. Spogldam przez szyb i dostrzegam poyskujce lepia. Boj si ich, bo wiem, e mnie widz. Po chwili sysz ich bagalne gosy. To dzieci. Nie mog im pomc. Nie potrafi. Ostry drut kolczasty, rozcignity przez korytarz i zawieszony metr nad ziemi. Zwisajce z sufitu zaostrzone lance. Cudem udaje mi si przez to przebrn. To dziki modlitwie. Bg czuwa nade mn teraz i wczeniej. S barierki i schody, ktrymi ruszam w d. Przede mn drugie pitro

8
Wyscho mi w ustach, ale boj si odkrci butelk, bo moe to zdradzi moje pooenie. Zsuwam si delikatnie wzdu porczy. Ma gumow nasadk, ktra tumi wszelkie odgosy. Boli mnie gowa. Dysz, ale prbuj zapanowa nad oddechem. Za wszelk cen musz go uspokoi. Od wielu godzin o to walcz. Setki, tysice i miliony wdechw oraz setki tysicy i miliony wydechw. Kady tak samo wany. Prbuj na duej zatrzyma powietrze w pucach. Czuj bl w klatce piersiowej, ktry narasta z kad chwil. Cierpi. Wspomnienia pojawiaj si fragmentami i znikaj. Nie potrafi poskada ich w sensown cao. Widz dziecko, ktre je lody z rodzicami. Jest szczliwe. To chyba ja. Jaki mczyzna mnie zaczepia, umiecha si i odchodzi. Inny obraz. Ten sam czowiek wiele lat pniej, prowadzi mnie do otarza. Potem wszystko znika. Cisza ogarnia moje zmysy. Jest inna ni dotd. Kiedy bym ich nie rozrnia, ale teraz jest inaczej. Nauczyam si widzie w ciemnoci i rozrnia cisz tak mi si przynajmniej wydaj. Co ze mn bdzie? Martwi si o dziecko, o siebie take. Musimy std wyj. Dokd wtedy pjdziemy? Noga w d, potem druga za ni i tak bez koca od wielu godzin. Pot i zy, a z drugiej strony cisza, zimno i przeraliwy strach. Czuj je, s blisko Zostay na grze, nie dopady mnie. Wygraam z nimi. Mijam ppitro i zsyp, ktrego drzwi lekko si koysz. Na szczcie nikogo tam nie ma. Tym razem ju bym nie zdya. Za szybko straciam czujno, jak mogam? Poamany parapet, obdarte ciany, powyginany kaloryfer, ktrego ebra przenikay zimnem, kiedy ich dotykaam. Wysmarowane lepk ciecz prty od balustrad. Czyje ciao pod nogami. Niedue. Boj si sprawdzi, czy kompletne. Nie oddycha, tak mi si wydaje. Znowu schody, ktre prowadz donikd, tak jak mylaam. Krwawi mi donie, pcherze pkaj na stopach. Mam ochot usi i ju nie wsta. Wsuchuj si w otoczenie, panuje spokj. Nuc w mylach jak melodi, jest pikna i mnie uspokaja. Zapominam na chwil o problemach...Jestem ju na drugim pitrze. Nawet nie wiem, kiedy si na nim znalazam. Sprawdzam butami podoe i rkami ciany. Robi to niezwykle ostronie, obawiajc si najgorszego. Nic zego jednak si nie dzieje, nie rozumiem ju niczego. Gubi si w domysach, szlag by to trafi! O co tu chodzi? Echo powraca, a wraz z nim dziwne odgosy, ktre powoduj u mnie gsi skrk. Oczy szeroko si otwieraj, a uszy wyczulaj na najdrobniejszy choby szelest. Caa dr ze strachu

Sysz chrapanie. Jest gone niczym odgos ryczcego niedwiedzia. Rozchodzi si po caym pitrze, pokrywa z innymi o podobnym tonie. Nakadaj si na siebie wzajemnie. Po chwili dochodz kolejne, jakby pica wataha wilkw budzia si do ycia. Zamieram. Przylgnam do ciany, wtulajc si w ni niczym w matczyne ramiona. Rni si od nich tym, e jest zimna. Dokoa panuje ciemno, boj si ruszy. Kto wychodzi z jednej z sypial, jak je nazwaam. To opuszczone mieszkania. Powczy nogami, po chwili znika wewntrz nastpnej. Chyba mnie nie widzia? Kolejne sekundy, to katorga dla mojego umczonego umysu. Setka pyta i zero odpowiedzi. Lk przed nieznanym i strach przed nieuniknionym. Znowu kto tu idzie. Tym razem zwinnie si porusza. Robi to niczym kot. Sysz szelest otwieranych drzwi i za moment podobny dwik, kiedy zamykaj si inne. Nie ruszam si spod ciany. Macam po niej rk, co wyczuwajc. Jest podune i ma ramiona. Zrobione jest z drewna, z przymocowanym metalowym odlewem. W dotyku przypomina krzy. Znowu co sysz. Sunie po pododze, omijajc mnie dosownie o centymetry. Wstrzymuj oddech, a kilka sekund pniej znowu zapada grobowa cisza. Ile tym razem potrwa? Mijaj minuty. Kucam i opieram si plecami o cienk cian, za ktr pi te potwory. Wydaje mi si wtedy, e jestem jednym z nich. Zasypiam ze zmczenia. We nie cigle spadam. Lec, nie mogc si zatrzyma. Kto prbuje mnie zapa, wycigajc w moim kierunku potne, owosione apy. Widz jego paskudny pysk i ostre ky, ktre wyszczerzy. Pojawiaj si nastpne stworzenia. Jest ich wiele. To jak czarna studnia bez dna, w ktrej topi si ludzkie smutki. Nie mog si broni, nie potrafi krzycze, ani uciec Czuj, jak rozrywaj moje ciao grubymi pazurami, ktre s jak szpony ora. Budz si, zlana zimnym potem. Otwieram zazawione oczy. Widz delikatne wiato, ktre wpadajc z dou, lekko rozjania pitro. Dostrzegam kolorowe rysunki na cianach, zrobione chyba przez dzieci. Bohomazy, esy floresy, ktre je zdobi. Przygldam si im w milczeniu. To nie dzieci namaloway, o zgrozo. Zerkam na schody, ktre prowadz w d. S kilka metrw dalej, prbuj ich dosign. Musz si w sobie zebra, ze wszystkich si pragn wsta. Otwieraj si drzwi ostatniego z mieszka na pitrze Co si stamtd wytacza. Docieraj do mnie odgosy pkajcych koci. Serce podchodzi mi do garda. Widz, jak sunie wzdu przeciwlegej ciany. Jest ogromne i obronite gstym futrem. Midzy kolawymi nogami koysze si potne przyrodzenie. Wzdrygam si z blu i obrzydzenia, kiedy mnie mija

10
Odliczam do trzynastu i otwieram oczy. Lubi trzynastk, zawsze przynosia mi szczcie. Nikogo nie ma w pobliu, odgosy znikny. Sysz tykanie zegara, ktre dobiega z dou. Wychylam gow i zerkam na ppitro niczego poza delikatnym wiatem tam nie wida. api si powyginanej barierki i schodz po wskich schodach. Odwracam si raz jeszcze, poruszona straszliwym dwikiem, ktry mnie oguszy. To byo jak przecignicie elazem po szkle. Wstrzymuj oddech i czekam. Faszywy alarm dociera do mnie po chwili. Id wic niej. Jest coraz janiej, wschodzce soce wpuszcza do bramy jasne wiato. Dostrzegam wreszcie siebie. Jestem poraniona i brudna. Przetrwaam noc ta myl dodaje mi otuchy. Uskrzydla, w marszu do granic pieka. Nastpny krok jest jeszcze trudniejszy. Widz dokadnie pierwsze pitro. Opieram si o cian, odpoczywam i rozmylam. Czy mi si uda, czy std wyjd? Mijam pitro i zakrcajc, wolno schodz prosto na przedostatni platform. Nikogo tam nie ma. Panuje cisza, ktra miesza si z odgosami ptakw, dobiegajcymi z zewntrz. Dostrzegam ju nawet parter. Wyjcie z tej mrocznej bramy jest na wycignicie rki. Jeszcze jeden krok i osign pierwsze pitro, nareszcieudao si. Widz biaoszare lastriko i zielone drzwi od mieszka. Wszystkie s zamknite. Uwanie si przemieszczam, wyczuwajc jeszcze zagroenie. To nie moe by koniec, myl. Robi mi si gorco. Noga za nog, but za butem, byle w stron ostatnich ju schodw. Druga klatka schodowa jest zamurowana, to jednak bya puapka. Umiecham si, cho nie jest mi wesoo. Udao si, gono myl. Dotykam doni porczy i sysz za sob To jeszcze nie koniec, siostro. Zakuo mnie w sercu. Pochylona, odwracam gow i widz kroczc w moj stron krp sylwetk. Obok wisi lustro, w ktrym dostrzegam swoje znieksztacone odbicie, a nad nim kartk z napisem: Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamie Lustro jest cae. Nogi mam jak z waty, uginaj si pode mn i cay czas dr. Widz siebie i uniesiony do gry szpikulec do lodu, zdradliwy umiech i zowrogi bysk w oku. Przecie ja nie mam niczego w rkach Dlaczego rozmawiam ze sob? Bior zamach, ale to nie mog by ja Czyja siostra? Sysz znajomy gos. Ona na mnie patrzy i z kad chwil agodnieje. Wreszcie opuszcza miercionone narzdzie i odchodzi. Widz jej plecy, to nie byam ja. Miaam siostr bliniaczk! Id precz, to ostatnie jej sowa. Odpuszczam ci, powiedziaa. Pozostawia zakrzywion, drewnian lask. Upadam, zbiegajc z ni po schodach. Chciaam tylko stamtd uciec

11
Czogam si. Boli mnie ju wszystko. Krwawi. Pozdzieraam paznokcie na chropowatych cianach, ktre kiedy byy biae. Teraz s szare, jak antracyt. api za porcz i prbuj si podnie, ale nie potrafi. Nie rezygnuj. W kocu si udaje. Odliczam poszczeglne stopnie, jakby prowadziy do nieba. Czy raj zatem jest pod ziemi? Przecie wanie tam zmierzam Jest parter widz go i jego oznaczenie, ktre symbolizuje wielka, czarna litera. Kto jeszcze zagrodzi mi drog? Teraz, kiedy jestem ju na finiszu Nikogo tam nie ma, korytarz jest zupenie pusty. adnych ukrytych puapek? Nie wierz! Widz zegar, ktry chodzi w drug stron. Jak to moliwe? Ostatnia prosta, to tylko trzynacie schodw, ktre prowadz do Wanie, dokd one biegn? Moe nie warto tam ju i? Nie trac nadziei i przebiegam przez otwarte na ocie wrota. Jestem na zewntrz!, woam. Widz jasne wiato, ale wzrokiem nie mog odnale soca. Jest schowane za chmurami, ktre zdominoway niebo. Pada nieg i jest zimno. Poprawiam ubranie oraz buty. Patrz przed siebie i rozgldam si na boki. Wszdzie peno podobnych do tego domw, nie wida za to nikogo. Nie ma ludzi, ani samochodw. Puste ulice i chodniki, zmuszaj do zastanowienia. W powietrzu co wisi. Jakie fatum. Musz ju i. eby wydosta si z miasta powinnam wyruszy na poudnie. Prbuj ustali kierunek, ale nie mam pewnoci, czy si nie pomyl. ycie jest jednym wielkim pasmem omyek

i spnionych na nie reakcji. Obdem jest myle inaczej. Oczyszczam si wewntrznie, smarujc twarz wieym niegiem, ktry jest niczym zmroony puch. Ten dotyk agodzi mi rany. Patrz pod stopy, gdzie le niezadeptane, bielusiekie patki, od ktrych odbija si jasne wiato. S wszdzie, bol mnie od tego oczy i boj si po nich chodzi. Wstydz si za siebie, i za tamtych take Dotykam brzucha To brzemi. Stpam po miakim gruncie i co rusz si przewracam. Powstaj i znw id, po czym ponownie upadam. Zostawiam za sob szeroki, niesymetryczny szlak, ktry cignie si w nieskoczono niczym diabelski ogon. Z wygldu przypomina jedenastk. To take dwie jedynki, wejcie i wyjcie. Droga, ktra na powrt prowadzi. Dwie rne myli i tyle samo moliwoci. Wolna wola i wybr niczym nieograniczony Mj wybr. Przede mn dziewicza ziemia, ktr depcz. Podpieram si przy tym zakrzywion lask. Wyczuwam pod niegiem kolejne ciaa, ktre zalegaj obok siebie. Jest ich wiele. Tysice ludzkich trupw, gsto rozsianych na rozlegych terenach wymarego miasta. Modl si w mylach, w kieszeni ciskajc zdjty ze ciany krzy. Cigle poszukuj odpowiedzi. Idc, zapadam si w niegu i o nich potykam W kocu ju nie wstaj. Marek Dryjer ur. 27.05.1976 we Wrocawiu. Mionik egzystencjalizmu w literaturze. Publikacje: Powie Droga lepcw, Wydawnictwo Radwan, 2010. Debiut ksikowy, ktry zosta nominowany do Nagrody Europy rodkowej Angelus 2011 (dla ksiek wydanych w 2010 roku). Powie Szklane miasto, Wydawnictwo Ebookowo, 2012. Zbir opowiada Pentagram. Antologia grozy, Wydawnictwo Ebookowo, 2012. Opowiadanie Trzynasty schron zostao nagrodzone ex aequo gwn nagrod w konkursie literackim POLSKIE POSTAPO 2011, stajc si czci pierwszego, polskiego, postapokaliptycznego uniwersum (PROJEKT 13). Opowiadanie Miasto umarych ludzi zostao nagrodzone w oglnopolskim konkursie literackim SECRETUM CALIGO 2012 w kategorii horror. Opowiadanie Bezprawie zostao wyrnione w konkursie literackim OPOWIECI NIESAMOWITE 2012 i opublikowane w dwumiesiczniku OPOWIECI NIESAMOWITE 1 (5) 2013. Opowiadanie Lk pierwotny zostao nagrodzone w konkursie literackim Nadszaniec Fantastyki II na Zamojskim Konwencie Fantastyki 2012. W przygotowaniu powieci: Krwawe pola oraz Mroczne dusze.

Marek Dryjer
ur. 27.05.1976 we Wrocawiu. Mionik egzystencjalizmu w literaturze. Publikacje: Powie Droga lepcw, Wydawnictwo Radwan, 2010. Debiut ksikowy, ktry zosta nominowany do Nagrody Europy rodkowej Angelus 2011 (dla ksiek wydanych w 2010 roku). Powie Szklane miasto, Wydawnictwo Ebookowo, 2012. Zbir opowiada Pentagram. Antologia grozy, Wydawnictwo Ebookowo, 2012. Opowiadanie Trzynasty schron zostao nagrodzone ex aequo gwn nagrod w konkursie literackim POLSKIE POSTAPO 2011, stajc si czci pierwszego, polskiego, postapokaliptycznego uniwersum (PROJEKT 13). Opowiadanie Miasto umarych ludzi zostao nagrodzone w oglnopolskim konkursie literackim SECRETUM CALIGO 2012 w kategorii horror. Opowiadanie Bezprawie zostao wyrnione w konkursie literackim OPOWIECI NIESAMOWITE 2012 i opublikowane w dwumiesiczniku OPOWIECI NIESAMOWITE 1 (5) 2013. Opowiadanie Lk pierwotny zostao nagrodzone w konkursie literackim Nadszaniec Fantastyki II na Zamojskim Konwencie Fantastyki 2012. W przygotowaniu powieci: Krwawe pola oraz Mroczne dusze.

KORNEL MIKOAJCZYK

8311200047806
Jak brzytw maso, tak przetnie mzg; Jak kamie w wod cicho: plusk Julian Tuwim, mier.

W dniu, w ktrym Niemiertelny planowa si zabi, na Futuropolis spada ulewa. Na przekr wszelkim planom i procentowym rachunkom Kontroli Pogody, kurtyna wody runa na miasto jak jastrzb. Miast krwi ofiary, bryzgajc wszdzie naokoo cikimi kroplami. Przechodnie zatrzymali si, jak za wciniciem przycisku i zgodnym ruchem dotknli pprzezroczystych nimbw, okalajcych ich skronie. Z urzdze wyleciay mgieki nanobotw, odgradzajc noszcych od nieprzerwanego wodnego napalmu lejcego si z nieba; niewidzialne parasole wspczesnego wiata. Niemiertelny po prostu szed, stukajc obcasami po trotuarze, zasuchany w pluszczce rekwiem egnajcej go natury. Dzi, nareszcie, zakoczy mia si jego poyczony czas na Ziemi. Nie obchodzio go nic innego. Przed wejciem na Aren w 613. Dystrykcie jak zawsze kbi si tum spragnionego emocji plebsu. Zaronici mczyni we wchaniajcych pot podkoszulkach, wyfiokowane damy przybrane w skpe kreacje z syntetycznych wkien, umazane smarem roboty pracujce na co dzie w fabrykach, Rhosterzy przypominajcy chodzce ludzkie lornetki

Krtko mwic Ciemnota. Dumni reprezentanci ogromnego odsetku ludnoci Futuropolis, ktry nie umia pisa, czyta, liczy czy nawet myle bez pomocy wszechobecnych maszyn i elektronicznych mzgw. Dworzanie Krlestwa Rozwoju, jakie nastao nad ca planet. Niemiertelny przepchn si na pocztek kolejki, starajc si unika spojrze. Ju i tak wystarczajco odcina si od tumu. Na czole nie nosi nimbu, nie mia te adnych widocznych znakw wskazujcych, by kiedykolwiek posiada inne usprawnienie mzgowe. Ubrany by w paszcz i kapelusz o stonowanych barwach, lekko przyciemnionych wilgotnym pigmentem nawalnego deszczu. Z migotliwych, bladoniebieskich zwierciade nieba wprawionych w miejsce oczu wyzierao wiekowe dowiadczenie. A take pogarda, jak piorun zadzierzgnity w przestworzach pogarda dla tego wszystkiego, co otaczao go swoj natarczyw, cybernetyczn obecnoci.

Stranik u wejcia do Areny umiechn si do niego uprzejmie i wycign przed siebie skaner siatkwki ocznej, podczony do jego nimbu kablem srebrzystym niczym wos starca. Prosz o identyfikacj, obywatelu. Niemiertelny przysun urzdzenie do oka i pozwoli filigranowym, metalowym kleszczom rozewrze swoje powieki. Wyjtkowo wcibski hoster RealDreamu zbliy si do nich na moment, prbujc dostarczy spogldajcym przez jego oczy ludziom jakiej atrakcji. Nie doczekawszy si ciekawego obrotu spraw, z powrotem zagbi si w tumie, w wiecznym poszukiwaniu sztucznych emocji. Skaner siatkwki zapiszcza, potwierdzajc zezwolenie na wejcie na Aren. Stranik zmarszczy jednak krzaczaste brwi. Jedn chwileczk Obywatel 8311200047806? Tak jest znudzonym tonem odpowiedzia spod ronda kapelusza. Ale 83? Kontroler by bardziej zdziwiony, ni podejrzliwy. Urodzi si pan w 2383? Ma pan przerwa na moment, czekajc a urzdzenie dokona stosownych oblicze jedynie dziewitnacie lat? Niemiertelny westchn. Jak w, leniwie wysuwajcy koczyn ze skorupy, wycign do z rkawa paszcza, po czym cign z gowy starowiecki kapelusz, ukazujc niecodzienny widok. Czoo strzeliste niby wieowiec, pobrudone setkami piter frasunkw. Kpki wosw siwe i rzadkie jak trawa na wydmach. Pomarszczona fizys i wte, spkane usta, wyginajce si w podkwk pod narastajcym ciarem goryczy. Nie odpowiedzia niecierpliwie temu dziwacznemu witemu Piotrowi, ktry odmawia mu przekroczenia bram Raju. Urodziem si w 1983 roku. Mam zatem dobrze ponad czterysta lat. Czterysta dziewitnacie, gwoli cisoci. Tumaczyem ci to ostatnim razem, Joe. Stranik wydawa si nieco zmieszany, ale chyba wreszcie poj, z kim ma do czynienia. Mj ojciec nazywa si Joe powiedzia cicho. Pracowa tu czterdzieci lat temu. Niemniej, witamy ponownie, obywatelu. Wymamrotawszy nieskadne przeprosiny, usun si z drogi Niemiertelnego, otwierajc przed nim drzwi na Aren. wiato i gwar pochony mczyzn i kontroler nigdy wicej ju go nie zobaczy. 83 bez chwili zwoki przepchn si przez hol, po czym wdrapa si na schody widowni. Zarezerwowa sobie wyjtkowo dobre miejsce na samym szczycie Areny, zaraz nad ogromn, eliptyczn scen. Dla kogo bez jego kosmicznej wady wzroku wystarczyoby przechyli si przez sigajc pasa barierk, aby dojrze gotujce si do pierwszego wycigu srebrzyste, kanciaste ksztaty robochodw. Tras, po ktrej ciga si miay te proboty, ppojazdy widzia ju nieco lepiej niezliczone wzgrza, przeszkody do przeskoczenia, radioaktywne miny, wirujce wizki elektrolasera czy prozaiczne rowy z podczon do prdu wod. Usiad na brzegu arcywygodnego masaowego fotela, po czym nie chcc wzbudza niczyich podejrze zacz obserwowa nerwowe przygotowania z podobn werw, co rozszalay tum dookoa. I tak dostatecznie wielu problemw i niepotrzebnej uwagi przysporzyo mu samo dostanie si na Aren. Ostatni rzecz, ktrej by teraz chcia, to wzbudzi podejrzenia jednego z dziesitek krccych si tu Bezpiecznikw zmechanizowanych oficerw Bezpieczestwa i Kontroli. Kupi wic paczk pastylek ogupiajcych kubki smakowe od jedcego po trybunie automatu i przeuwajc w ustach sztuczny, gumowaty smak jabek, czeka, z pozoru cierpliwie, a robotechnicy zakocz przegld maszyn i rozpocznie si dugo wyczekiwany sygna startowy. W kocu wysoki, podprogowy klakson wstrzsn do gbi wiadomoci widzw. Robochody ruszyy do zmaga z piskiem opon, a trybuny jak tasowane raz po raz karty zaczy falowa, to wysuwajc si centralnie ponad scen, to znw chowajc si daleko od niej, podajc z precyzj za kadym okreniem.

83 wsta wraz z innymi kibicami, czekajc, a jego boks znajdzie si dokadnie nad tras wycigu. A potem, zanim ktokolwiek zdy zaprotestowa, postawi wt nog na barierce i rzuci si w d Areny. Kada szanujca si Arena w Futuropolis, zwaszcza taka, na ktrej fragmenty widowni faluj jak szcztki statku na rozszalaym morzu, ma swoje zabezpieczenia. A 83 z ca pewnoci nie urodzi si wczoraj. Zdawa sobie spraw z tego, e jeli skoczy, niechybnie wylduje na bocznej ciance ogromnej sieci nanomgieek, osaniajcych ca scen. Wiedzia rwnie, e odbije si od tej wyjtkowo dziwacznej trampoliny, jak wszystkie rzucane z trybun mieci. Sk w tym, e tego wanie chcia. Jego lot zosta precyzyjnie wyliczony. Nie na darmo przez ostatnich dziesi lat swojego ycia zajmowa si balistyk, krzywymi lotu i fizyk nanowiata. Jego ciao zoyo si jak cinita w kt kukieka, naginajc jednolito niewidzialnej bariery, a pniej odskoczyo daleko w bok, z gow wykrzywion ku ziemi. Prosto na biegncy pod trybun, zamiecony korytarz zastpczy, ktrego absolutnie nic nie osaniao. A zatem to ju pomyla z radoci 83, przymykajc oczy i dajc si ponie niekontrolowanym odbiciom, jak cinita w dal kauczukowa pieczka. Wreszcie nadchodzi. mier. Moja upragniona, jedyna przyjacika. egnajcie, komrki Aethernum! egnaj, przeklestwo wiecznoci Ale nie. Co wdaro si w jego marzenie tnc jak laser obecnoci. Zamiast sodkiego uderzenia o ziemi, upojnego dwiku amicego si krgosupa i penego wdziku wydarcia powietrza z puc, doczeka si nagego wytracenia caego, zdobytego z takim uporem, pdu. Cieplutka, przyjacielska czer, ktra jeszcze przed chwil unosia si wyczekujco tu obok niego, rozwiaa si niczym blada, poranna mga nad dzielnic fabryk. Poczu, e znajduje si w czyich silnych ramionach. Z trudem i blem rozwar powieki i ujrza nad sob gadk, marionetkow twarz robotechnika. Nic si szanownemu panu nie stao? Zapyta w gosem tak bardzo, bardzo ludzkim, e absolutnie do czowieka niemogcym nalee. Robochody zahamoway z piskiem opon, wpadajc jeden na drugiego w karambolu metalowych koczyn i nienaturalnych zgrzytw. Ludzie wychylali si przez barierki, usiujc na wasne oczy dostrzec, co te stao si z szalecem, ktry rzuci si na rodek Areny, mimo e pokazywano go ju na wszystkich ekranach. Rhosterzy zacierali rce z uciechy, wiedzc, e zaobserwowanie tragicznego wydarzenia przysporzy im kanaom setek nowych subskrybentw. A Niemiertelny ukry twarz w pomarszczonych doniach i gorzko zapaka.

***
Pierwsza cz planu z gowy. Dosta si do Inwigilatorium. Wanie tutaj, do mechanicznego serca Futuropolis, do budynku o tysicach oczu i miliardach ekranw, zosta przywieziony 83 po nieudanej prbie samobjczej. Spasiony, wsaty Inwigilator, ktry zaprosi go do swojego biurka w sali przyj, przedstawi si jako oficer Cornix. 83 widzia go po raz pierwszy w yciu, mimo e spdzi ju wczeniej kilka do nieprzyjemnych chwil wewntrz chodnych cian urzdu Kontroli. A gdzie si podziewa oficer Falx? Zapyta, gdy mczyzna przepycha si na drug stron biurka. Zwykle to on zajmowa si moimi, jak to mwi, starczymi wybrykami Och, niech zgadn. Umar jakie pidziesit lat temu, co? Prosz si nie przejmowa. To zdarza mi si cay czas Oficer Cornix usiad w fotelu, opdzajc si doni od przelatujcej przez sal przyj Chmury. Skondensowane, inteligentne nanoboty byy najwydajniejszym sposobem przekazywania setek terabajtw danych w tak wielkim, rozczonkowanym budynku, jak siedziba

Inwigilatorium. Ciko byo jakiego nie spotka nawet w toalecie czy w kabinie windy metaliczne bdne ogniki, pkate od zer i jedynek zakodowanych informacji. Oficer Falx jest na zasuonym urlopie odpowiedzia mundurowy, silc si na ciepy umiech i ignorujc gorycz w gosie przesuchiwanego. A tak go zmczyy moje cige wizyty? Powiedzmy, e wasza sprawa zostaa przeniesiona do nieco ekhm, wyszej instancji. Trzecia prba samobjcza w tym tygodniu i sma w miesicu, to przedmiot wart uwagi Centrali Bezpieczestwa Porzdku i Kontroli. Nie sdzicie, obywatelu? 83 wzruszy kocistymi ramionami. Nie sdz, aby cokolwiek, co robi, byo warte waszej uwagi. Mj cel jest prosty. Pragn jedynie zgin. Umrze. Przesta istnie. Zasn snem wieczystym. Zrzuci kajdany miertelnego ciaa. Obojtnie w jaki sposb. A to miasto skutecznie mi to uniemoliwia. Tak, tak, znam raporty. To do ekhm, ekscentryczne pragnienie, jeli wolno mi zauway. 83 unis brwi. Doprawdy? W przeciwiestwie do innych, ja nie chc by egzystencjalnym egoist. A obaj dobrze wiemy, e w tej kontrolowanej spoecznoci nie wolno nikomu si urodzi, dopki kto nie zginie. A ludzie praktycznie przestali umiera w inny sposb, ni ze staroci, dziki tym waszym zme w ustach obraliwy epitet zabezpieczeniom. Wiem o tym lepiej, ni ktokolwiek inny. Prbowaem rzuci si pod pocig ale si nie da, bo wszystkie sun prniowymi tunelami. Prbowaem si otru, ale skanery w moim domu wyczuy niebezpieczn substancj, a ten diabelski implant odka wywoa odruch wymiotny. Poszedem wic do parku, by z goryczy powiesi si na drzewie. Ale w tym miecie szpieguj dla was nawet ptaki, przerobione na groteskowe, mechaniczne konstrukty. Nie zdyem nawet porzdnie zawiza ptli, a ju obskoczy mnie tum Bezpiecznikw. Nie wspomnielicie tylko o skoku z budynku, rzuceniu si pod samochd, sprowokowaniu robota w dzielnicy fabrycznej i wamaniu na oddzia zakany szpitala na Ksiycu uzupeni Cornix z nieodgadnionym umiechem. Gdybym tylko mg to powstrzyma, pomyla. Gdybym tylko mg dokona co, czemu nawet legendarny oficer Falx nie podoa Tam, na grze, wreszcie spojrzeliby na mnie przychylnie. Wychyli si do przodu i splt donie na biurku. Obywatelu obywatelu 83. Chrzknicie. Tak, zapomniaem swojego imienia. Z tego, co rozumiem, jestecie jednym z tych na poy legendarnych Niemiertelnych. Czowiekiem, ktremu rzadka genetyczna zbieno darowaa wspania szans. Nigdy si nie zestarze. y wiecznie. W gbokich, niebieskich oczach pojawia si szklista zasona ez. Cornix wyranie poruszy draliw nut w starczym sercu. Komrki Aethernum Gos mu si ama. Tak, za moich czasw byy wielkim tematem. Tak wielkim, e po wstpnych testach zaaplikowano je caemu miliardowi osb. Przeyo, rzecz jasna, siedmioro. Projekt utajniono. Pienidze i wysiki poszy na odbudow spoeczestwa. Midzy innymi na CBPiK, ktre zrodziy t machn doni wasz szlachetn instytucj. Cornix gadko przekn zniewag swego urzdu. Zaleao mu, by rozwiza t spraw. Jakby jednak na to nie patrze, panie 83, to okazja jedna na miliard. Miliard! Powtrzy t liczb, jakby samym tonem gosu mg zmaterializowa j w powietrzu. A jednak wy prbujecie z tego zrezygnowa. Umrze. Rozumiem, e oficer Falx dobrze zna powd, dla ktrego prbujecie zakoczy swj ywot, ale prosz mi wyjani jeszcze raz. Przekona mnie. Spokojnie i logicznie. Dlaczego, obywatelu? Dlaczego? 83 spuci wzrok; w jego oczach jednoczenie szkliy si zy oraz gorza ogie przynaleny jedynie jakiemu odlegemu, syberyjskiemu bstwu pomieni. Dwie oddzielne Chmury danych, niczym zakochana para rozmyta w romantycznej mgle, zatrzymay si na moment nad jego gow,

po czym, jakby po chwili namysu, ruszyy dalej swoj wasn drog. Cornix, na swj sposb, potrafi je zrozumie. Sam czu si co najmniej niezrcznie w obecnoci czowieka, ktrego skroni nie spinaa obrcz nimbu. Prosz wyobrazi sobie siebie za czterysta lat, oficerze przemwi w kocu Niemiertelny. Wikszo ludzi gubi si w postpie technologicznym ju w cigu pwiecza. A cztery wieki? Wszystkie te zmiany, ktre musi pan obserwowa, a ktrych znaczenia nie jest pan w stanie poj? Stworzenie robotw, eksploatacja robotw, rwnouprawnienie robotw, upadek robotw. Utrata kontaktu z rzeczywistoci, cybernetyzacja, zanik podstawowych umiejtnoci, Ciemnota. Rozwj mediw, mediokracja, powstanie tych durnych programw, jak CameraSutra czy 24/7 Life, ogupianie ludzi. Pijactwo, narkomania i prostytucja, jak w jakim cholernie groteskowym pochodzie Bachusa. Kontrola ulic, kontrola Internetu, kontrola umysu, Inwigilatorium. Hosting cudzej rzeczywistoci podczas snu. I wreszcie: NIMB. NeuroIntegrated Mind Booster. Wszechstronne urzdzenie komunikacyjne, komputerowe i uytkowe. Noszone tak, jak anielskie aureole. Z dum. Namaszczeniem. Insygnium Ciemnoty, w jakiej yjemy w naszym wielkim, piknym, nowoczesnym miecie. W Futuropolis wymwi z pogard. Niech pan zrozumie, e to nie jest mj wiat; e e yj poyczonym yciem miliarda ludzi, jak gdybym cakiem niewiadomie odprawi jaki szataski rytua; jakby ich siy yciowe napeniy mnie na wieczno. Kady mj oddech, to obraza ich pamici. To koszmar. Koszmar, z ktrego dodatkowo nie dajecie mi si przebudzi. Rozumiem doskonale podsumowa ostronie Inwigilator, przymykajc lekko oczy. 83 by stuprocentowo pewien, e oficer komunikuje si wanie z moduem psychiatrycznym swojego nimbu, szukajc wskazwek na temat sposobw postpowania z czterystuletni yw skamielin, nieprzystosowan do ycia w normalnym spoeczestwie. Czas pokaza, e mia racj: Chciabym zada wam jedno pytanie Gdzie obecnie przebywaj pozostali Niemiertelni? Moe i oni przeywaj podobne problemy, co wy; moe przy odrobinie szczcia uda si wam z nimi dogada. Znale wsplny jzyk. Zawiza przyjanie z ludmi takimi, jak Opucili Ziemi w programie eksploracji kosmosu, kiedy mogli jeszcze przej testy przerwa 83 z gorzkim przeksem. Mdrzy ludzie. Caa pitka. Dziki temu niestraszne im paradoksy i dylatacja czasu; niestraszna im samotno. Tylko ja byem na tyle gupi, eby pragn zobaczy, jak bd wyglda moje praprawnuki. A potem patrzyem tylko, jak cae ich pokolenia umieraj; jak zapominaj powoli, kim w ogle jest yjcy od zawsze wujek 83 Sidmy i ostatni Niemiertelny to czowiek, ktry podpisuje paskie czeki: burmistrz tego miasta i szef CBPiK. Wtpi, eby pragn umrze tak samo, jak ja. Bd co bd, w jego osobie spenio si najwiksze marzenie kadego polityka: Nic nie jest w stanie oderwa go od koryta. Nawet mier. Cornix pogadzi si po wsach, puszczajc koo uszu obraliw uwag na temat wyszej instancji wadzy. Jego spocone, zmarszczone czoo wskazywao na to, e procesy mylowe bynajmniej nie w pomarszczonym rodzynku mzgu, a w obwodach nimbu przebiegaj wyjtkowo intensywnie. C za ponury temat rzuci mimochodem, zupenie jakby gra na czas. Stary czowiek rozoy rce. I sto lat nie robi rnicy, kiedy ma si dobry temat. Nawet tysice lat. Umierasz nie dlatego, e chorujesz, lecz dlatego, e yjesz mawiali ju staroytni. Jako od tamtego czasu nadal potrafimy dywagowa o przemijaniu. Cho kto wie moe jestem tylko latimeri tych chorych czasw, reliktem mylcego za siebie spoeczestwa. Tak, tak potwierdzi mechanicznie oficer Cornix. 83 by przekonany, e Inwigilator nie powici tej myli nawet jednej szarej komrki swego zaciemnionego, stymulowanego nimbem mzgu. Zupenie nie wiem, co poradzi w waszej sprawie Umrze, rzecz jasna, nie mona wam pozwoli. Jest to, bd co bd, spoeczestwo idealne. Priorytetem jest wasze bezpieczestwo, obywatelu. A zatem, zgodnie z protokoem, musz wam powiedzie: Prosz i i cieszy si yciem. Bezpiecznie, jeli aska. Z cikim westchnieniem, zakoczywszy kolejn walk z wiatrakami, 83 podnis si z fotela. Znw sprbuj obieca, jakby ju ostrzy na nich now kopi. Cornix umiechn si z politowaniem. Wic nadal bdziemy was obserwowa, obywatelu. Dwa razy intensywniej, jeli to moliwe. Odprowadzi Niemiertelnego wzrokiem do wyjcia, z satysfakcj dobrze wykonanego zadania. I gdyby nie natok migajcych w powietrzu mgieek, by moe zauwayby, e jedna z Chmur danych zboczya z kursu i skondensowaa

si prosto do kieszeni starego 83. Ale oficer Cornix nie mg tego spostrzec; nie oczyma, za ktrymi czaia si jedynie pustka zintegrowanych z maszyn bajtw. Bd co bd, i on nalea do wszechobecnej, futuropolitaskiej Ciemnoty.

***
Druga cz planu z gowy. Wykrad archiwalne plany. Robopun, ktry spotka si z nim w bocznej alejce za budynkiem konglomeratu transportowego VoidExpress, plea pod cian jak sterta nikomu niepotrzebnego zomu, uwalany smarami i brudem ulicy. Gadk, marionetkow gow zwiesi niepozornie na piersi. Z wntrza jego obudowy dobywao si race oczy, promieniotwrcze wiato hydrouranu, wdychanego przez otwr gbowy do wntrza podzespow. Zanim zacz bra, musia pracowa jako konserwator instalacji elektrycznych czy hydraulicznych przy jednej z doni zamontowan mia lutownic i gwodziark, przy drugiej za magnetyczn spawark i wkrtark. To samo palce: z jednej strony skaday si z kluczy francuskich, a z drugiej ze rubokrtw rnej wielkoci i ksztatu. C z tego, skoro wszystkie te elementy zaniedziay mu i pordzewiay, pokryte nieusuwaln, cho przecie tak nietrwa patyn przykrych dowiadcze. Robot w okaza si wzorowym, podrcznikowym przykadem ofiary rwnouprawnienia ludzi i maszyn. Prawdziwym spadkobierc wszystkich ludzkich wad i uomnoci, wynikajcych z prostej zasady na obraz i podobiestwo swoje. Na jego lnic, mechaniczn gow spad prawdziwie zoty deszcz dziedzictwa. Manna manna narkomanna. Wci nie do koca byo wiadomo, w jaki sposb promieniowanie jonizujce niektrych pierwiastkw dziaao na pytki sztucznych mzgw robotw. Wiadomo jednak, e pord krzemowych labiryntw zczy pojawiao si wwczas poczenie, ktre do zudzenia przypominao ludzki orodek przyjemnoci. A to wystarczyo, eby uzaleni nawet robota. 83 pamita roboty tylko jako bezmylne kuchenne utensylia, czy mieszne rkawy na liniach produkcyjnych. W XXV wieku roboty miay swoj subkultur. Kolejny dowd na to, jak bardzo odbieg od swoich czasw w domen szalestwa. Ognisz kiepur, godmode? zapyta robopun gbokim, metalicznym gosem, kiedy 83 zbliy si ostronie. W wycignitej teleskopowo doni trzyma radioaktywnego skrta z tawego proszku. Zaraz te odpali go zachcajco, uywajc magnetycznej spawarki. Nie zatrzymuj mnie duej ni potrzeba, D#34theta. W kadej chwili mog si zorientowa, e zeskanowaem przed drzwiami podrobion na plastiku tczwk. A kiedy moi drodzy przeladowcy nie znajd mnie w budynku, bd bardzo niepocieszeni Przyniose to, o co ci prosiem? Robopun czkn przejmujco po alejce ponis si dwik pokrywki od kuba na mieci uderzajcej o bruk. Jarzeniowo, brachuludziachu odpowiedzia w slangu typowym dla robotnika. Pierwszosortny towar ci ogarnem, prosto ze starych torped. Plutnoniskoprostowpysko zarechota, sigajc do skrytki pod obudow. Trzym i nie wtranol zara caego towarzycha. Niemiertelny umiechn si na ten dziwny koncept. Wielu robotom wci ciko byo zrozumie, e zaywanie radioaktywnych rud wcale nie dawao ludziom tak porzdnego kopa, jak im samym. No, jeli ju, to kopa w kalendarz. Ale 83 bynajmniej nie zamierza umrze od choroby popromiennej. Ze wspczesnym poziomem medycyny, zdoaliby go odratowa szybciej, ni skoczyby deklamowa w gowie monolog Hamleta sodki hymn zwycistwa. O nie. Trzeci akt dramatu dopiero si rozpoczyna. Z tej drogi nie byo ju odwrotu. Si wie, D34 odpowiedzia, chowajc plutonowy rdze do szczelnego oowianego pudeka i wycigajc zapat: pen papieronic pierwszej jakoci skrtw z hydrouranem. Mio robi z tob interesy. Do zobaczyska u Matyska, brachunumerachu poegna si robot, wciskajc swoj nagrod do skrytki w piersi.

Mam nadziej, e nie mrukn do siebie 83, odchodzc w kierunku jasno owietlonej ulicy; z powrotem na wiato cywilizacji. Mam nadziej, e nie

***
Trzecia cz planu z gowy. Bomba wybudowana. Na Placu Mistrza Polikarpa w 2144. Dystrykcie, w samym rodku Parku Hydrodendrycznego Futuropolis, zebra si spory tum. Cay pierwszy rzd zajmowali niezliczeni Rhosterzy o wyupiastych oczach kamer, dalej kbili si spacerujcy dotd w spokoju ludzie i roboty. Nawet automaty Porzdkowe przerway prac, przycignite tym nadzwyczajnym zbiegowiskiem, wetknwszy midzy spocone (bd toczce oliw) ciaa swoje wszdobylskie szczotki. Oficer Cornix przepchn si przez zwart miniowometalow barykad. W samym centrum placu, na cokole posgu, zobaczy stojcego w rozkroku 8311200047806, ktry, trzymajc si kosy marmurowej mierci, wymachiwa nad gow ciemnym pudekiem. Ani kroku dalej! zawy, dostrzegajc przedzierajcego si na przd Inwigilatora. Ani kroku albo wszyscy w okolicy wylec w powietrze! Cornix zamar ze wzrokiem wbitym w czarn skrzynk, pozwalajc nimbowi wykona odczyty radioaktywnoci. Nie byo wtpliwoci stary, upierdliwy Niemiertelny w jaki sposb dowiedzia si, jak w domowy sposb zbudowa bomb atomow niewielkiego zasigu. Informacje takie byy zazwyczaj przechowywane w tajemnicy w obszernych archiwach Inwigilatorium tak, aeby zapewni obywatelom Futuropolis niezbdne maksimum bezpieczestwa. Niepotrzebne myli o broni masowego raenia wywoyway niepokoje, a wrd bardziej szalonych umysw niedopuszczalne w nowoczesnych miecie niszczycielskie tsknoty. I oto 83 sta tutaj, porodku placu, z marmurow mierci za swoimi plecami, jak z wyjtkowo zym omenem i ze sklecon w tajemnicy bomb w skatej doni. Paragraf 14 o Koniecznej Rwnowadze Spoecznej zagroony. Paragraf 25 o Bezpieczestwie Powszechnym zagroony. Paragraf 44 o Poufnoci Informacyjnej zamany. Cornix mg si raz na zawsze poegna z awansem Obywatelu 83 przemwi gono, gorczkowo przetrzsajc pami nimbu w poszukiwaniu waciwych sw dodoprawdy, szczerze gratuluj zmylenia Inwigilatorium a do tego stopnia. Rozumiem, e za pomoc Chmury wykradlicie plany z naszego archiwum, a nastpnie przy ich uyciu skonstruowalicie w tajemnicy bomb? Bardzo sprytnie. Naprawd, winszuj. Zapomnia pan o przechytrzeniu ulicznych czytnikw, oficerze odkrzykn z satysfakcj 83. I o zakupieniu nielegalnego plutonu od robociego dilera. Czy i to nie zasuguje na uznanie waszego urzdu? Bingo, pomyla Cornix, zamiewajc si w duchu. Oczywicie, e i to, obywatelu odpowiedzia chytrze. Problem w tym, e zrobilimy dokadnie to, co obiecywalimy, e zrobimy. Naprawd czujnie was obserwowalimy, 83. Co wicej: dobrze wiedzielimy o wykradzeniu planw z archiwum. Mamy specjalne rejestry przepywu danych wiemy, kiedy co wychodzi i nie wraca. W ten sposb nietrudno si domyli, e robot, od ktrego zakupilicie pluton by podstawiony. Umiech znikn z twarzy 83; zmarszczki przemieciy si niczym zaamujca si fala. Do trzymajca bomb opada nieco, a rami, do tej pory dumnie podpierajce marmurow kos, nagle samo zaczo potrzebowa podprki.

Su sucham? Wiedzielimy dobrze, co zamierzacie i wyprzedzilimy was o par krokw. Pluton, ktrego uylicie do skonstruowania tego malestwa, zosta odpowiednio sfabrykowany. Nie wybuchnie, chobycie go podpalali, ciskali o ziemi i rzucali z wysokoci. Przykro mi. Musielimy sprawdzi, do czego jestecie naprawd zdolny, obywatelu. Kamstwo wywoao podany efekt. Z Niemiertelnego jakby w jednej chwili uszo powietrze. Cofn si o par krokw, po czym usiad na kolanach posgu Mistrza Polikarpa, usadowionego w marmurowym fotelu. W jednej chwili z tumu odczyy si sylwetki zmechanizowanych Bezpiecznikw i otoczyy 83 zupenie tak samo, jak stado gobi otacza rzucon im gar chlebowych okruszkw. Zbiegowisko odezwao si rzadkimi brawami, po czym zaczo si rozchodzi. Tylko hosterzy czekali jeszcze niecierpliwie, wywalajc na wierzch wyupiaste soczewki kamer a nu wydarzy si co godnego uwagi subskrybentw. Cornix wadczym gestem nakaza rozpdzi t haastr, a potem z umiechem tryumfu zbliy si do niedoszego zamachowca. 83 szlocha, ukrywszy pomarszczon twarz w doniach stary, pokonany czowiek. Chciaem tylko umrze mamrota poprzez zy. Tylko umrze, do cholery Jak kamie w wod Przykro mi, obywatelu 83 przemwi twardym tonem Inwigilator. Nowoczesne spoeczestwo nie moe wam na to pozwoli. Bdziecie musieli jeszcze troch poy. By moe doczekacie momentu, w ktrym co zmieni si dla was na lepsze. ycz wam tego z caego serca. Ale na razie, musicie y. Kiedy bratni oficerowie Bezpieczestwa odprowadzali starca w kierunku mieszkania, aby zaoy wok niego dwudziestoczterogodzinny nadzr kamer i czujnikw, Cornix z niejasnym wspczuciem spojrza raz jeszcze w t star, niewiarygodnie umczon twarz. I mimo najwikszych wysikw nimbu nie potrafi zrozumie, dlaczego 83 umiecha si do siebie poprzez zy. Jak gdyby wanie speniy si jego najskrytsze marzenia.

***
Czwarta cz planu z gowy. Bomba skonfiskowana. Oficer Cornix sta w magazynie Inwigilatorium nie mogc uwierzy, jak atwo mu poszo. Trzyma przed sob w doniach czarn, metalow skrzynk i oglda j uwanie, nie mogc si nadziwi dokadnoci wykonania. Nigdy nie widzia na ywo atomwki domowej roboty, jednak swego czasu, podczas pracy w archiwach, przeglda plany jej konstrukcji. I musia przyzna, e 83 wykona kawa solidnej roboty. Metalowe pudeko po samobienych butach zostao przerobione na obudow, okraszon wymontowanymi z elektrycznego piecyka wywietlaczem i pokrtami zaponu. Po otwarciu pokrywki dao si zobaczy opleciony pajczyn przewodw (prawdopodobnie z domowej sieci komunikacyjnej) oowiany zbiorniczek, wypeniony, rzecz jasna, rdzeniem plutonowym. Konstrukcja wydawaa si idealna w kadym calu. To prawdziwe szczcie, e uwierzy w moje kamstwo pomyla Inwigilator, ogldajc wntrze niszczycielskiego pudeka. Inaczej cay Park Hydrodendryczny usmayby si jak jajka na rozgrzanej patelni. Z nimbu Corniksa odezwa si nagle gboki gos: Oficerze. Poprosz was do mojego gabinetu. Jak najprdzej. Gdyby Inwigilator nie trzyma w doniach prowizorycznej bomby, pewnie zatarby rce z podniecenia. Teraz tylko awans! Jak nic, czeka

go podr na wysze stanowisko. Moe nawet Kontrolera Rejonowego CBPiK? Stokrotne dziki, obywatelu 8311200047806 pomyla, w popiechu wypeniajc formularz dowodowy. Dziki ci za to, e chciae umrze To wydarzyo si, kiedy chowa bomb do szarego magazynowego puda. Czarna skrzynka zapiszczaa przecigle, zielony przycisk podwietli si wesoo, a na stary wywietlacz od piecyka wsuny si leniwie literki, ukadajce si w pojedyncze sowo: UZBROJONO Oficer Cornix zdy jeszcze pomyle w przebysku olnienia, ktrego nie dowiadcza czsto, bdc cegiek w zwartym murze Ciemnoty e stary, przebiegy mdroci wiekw 83 mg przecie wykra z archiww co wicej, ni tylko schematy budowy bomby. Magazyn dowodowy znajdowa si w podziemiach Inwigilatorium, pi piter pod centrum caego kompleksu. Tam, gdzie wraliwe fundamenty.

Kornel Mikoajczyk
Urodzony 20 listopada 1991 w Gownie, Skorpion. Student anglistyki Uniwersytetu dzkiego. Zadebiutowa opowiadaniem Czowiek w Masce (Fahrenheit nr 67), po zdobyciu pierwszego miejsca w polconowym konkursie Uwolnij Fantazj 2009. Jego opowiadanie Zbudowa wiat zdobyo wyrnienie w pierwszej edycji oglnopolskiego konkursu Horyzonty Wyobrani. Wielbiciel zielonej herbaty, anime, epic fantasy, starego scifi, poezji Andrzeja Bursy, power metalu i przede wszystkim pisania.

JULIA BERNARD

Cyklop
To nie prawda, e moja matka bya wariatk, chocia sam potwierdzaem t opini za kadym razem, kiedy kto z faszywym wspczuciem pyta ostronie: Jak mama? Robiem t min dzielnego, kochajcego syna, ktry mimo oczywistego szalestwa matki pozostaje na posterunku przy jej boku. Oczywicie, mwimy tu o szalestwie uznawanym przez niektre krgi za szalestwo prawdziwe. Mwimy tu o krgach najbliszych znajomych moich rodzicw, a potem znajomych ojca. Matka w pewnym momencie nie miaa oprcz mnie ju nikogo. I za kadym razem, kiedy pozwalaem sobie na to kamstwo, czuem wyrzuty sumienia.

Nie bya szalona, teraz kady ju by to przyzna. Ale troch na to za pno, co mili pastwo? Wczoraj j pochowaem. A wczeniej zabiem, ale to byo konieczne. I ona o tym wie, wic nie sdz, by czua uraz. Moe al, e zostawia mnie samego, ale nie uraz. Nie ona. Bylimy bardzo mi rodzin. Tak, ktra potrafi wieczorami gra w scrabble, celebrowa weekendowe niadania, wyjeda na wakacje tylko we trjk, bez tabunu znajomych z dzieciakami, eby unikn nudy w przebywaniu tylko we trjk. Potrafilimy si mia z tego samego, piewa w samochodzie i prowadzi nocne dyskusje. Przynajmniej do momentu, kiedy skoczyem 13 lat, a tato poinformowa nas, e si wyprowadza. I wtedy zrozumiaem, e nie znam swoich rodzicw tak dobrze, jak mylaem. I poczuem podziw dla ich kunsztu aktorskiego, bo cho ja byem naprawd zaskoczony sytuacj matka nie wydawaa si w najmniejszym stopniu zdziwiona. Signa po nastpnego papierosa, zapalia go spokojnie pod penym napicia spojrzeniem ojca i powiedziaa po prostu: Przypomnij pani Zosi, eby wyprasowaa i spakowaa wszystkie twoje koszule, dobrze? Ja mog zapomnie. Mama nigdy nie prasowaa. Po kilku prbach poddaa si i przekazaa piecz nad takimi sprawami pani Zosi. Podobnie jak sprztanie, zakupy i cae to prowadzenie domu, ktre powinno przychodzi jej tak atwo. Bo wiecie mama bya ekspertem w sprawach domowo gospodarczych. Co ja mwi? Nie ekspertem, tylko Guru Ogniska Domowego. Bya autork szeciu poradnikw, ktre stay si bestsellerami i dziesiciu ksiek kucharskich, w ktrych jako znawca roztkliwiaa si nad kruchoci poldwicy, porwnujc j do arcydziea malarstwa romantycznego. Potrafia piknie pisa. Naprawd. W domu miaa zakaz zbliania si do kuchenki, ktry z reszt bez sprzeciwu respektowaa. Mama bya genialnym teoretykiem w wielu dziedzinach. I tak zarabiaa na ycie, sprzedajc swoj wiedz. Ojciec nazywa to Faszerstwem Doskonaym.

Tamtego wieczoru, kiedy oznajmi nam radosn nowin o tym, jak to zaczyna nowe ycie, poszedem spa do kolegi. Nawet nie prbowali mnie zatrzyma, uznajc, e nie wydarzyo si znowu nic takiego, co powinno ich zmusi do powaniejszej rozmowy z nastoletnim synem. Nastpnego dnia rano ojca ju nie byo (najwidoczniej kwesti koszul postanowi odsun na pniej), a drzwi do pokoju mamy byy zamknite. Pisaa. Wiecie, o czym mylaem tamtego dnia, czekajc, kiedy matka wyjdzie od siebie po nastpn kaw? O czym marzyem? Nie chciaem cudu ponownego zczenia si starych. Wiedziaem, e jeli ONI zdecydowali si na rozstanie, to jest to decyzja najwidoczniej najlepsza z moliwych. Mylaem o tym, czy ta zmiana w naszym yciu moe pomc mi w sprawie z domem. Czy bd si mg wreszcie uwolni. Bo widzicie, to nie matka bya szalona. Przynajmniej na samym pocztku. To ja miaem powane problemy z odrnieniem rzeczywistoci od wyobrani. A moe z rozrnianiem wymiarw. Miaem trzy lata, kiedy wprowadzajc si do tego domu stalimy we troje na podjedzie, wdychajc ciepe, majowe powietrze i obiecywalimy sobie, e bdziemy w nim bardzo szczliwi. To znaczy rodzice paplali takie sodkoci do siebie trzymajc mnie na rkach i pokazujc mi dom. Prezentowa si zapewne wspaniale. Do dzi prbuj sobie wyobrazi, jak inni ludzie go widz z perspektywy chodnika. Dwuspadowy dach, cigncy si po obu stronach prawie do ziemi, wielkie oszklone drzwi prowadzce na kuchenny taras pooony nad garaem i mae, idealnie kwadratowe okno od azienki na pitrze. Cud awangardowej architektury lat osiemdziesitych. Dom sta na maej grce, wic patrzc na niego, wydaje si, e jest wikszy, wyszy ni naprawd. Idc do niego od furtki krt ciek ze schodkami moe si wam wydawa, e wanie wchodzicie do jakiej bajkowej krainy. Czasem trzeba wierzy pozorom. Wanie wtedy, kiedy stalimy na podjedzie, i kiedy rodzice byli jeszcze naprawd szczliwi z tego, e jestemy razem wanie wtedy dom odezwa si do mnie po raz pierwszy. Niestety nie ostatni. Jestem wielk gow z jednym okiem. Naprawd wierzyem, e domy mwi do wszystkich swoich mieszkacw. W przedszkolu wyleczono mnie ze szczerych opowiada. Na szczcie szybko zaapaem, e nie warto mwi prawdy, zanim przylgna do mnie jaka atka wira, albo kamcy. Uznaem, e mwienie domw jest tajemnic, a kady z nich syszalny jest tylko dla ich mieszkacw. I dziki Bogu, nie dzieliem si dalej tymi spostrzeeniami. Mj dom mnie nie lubi. Jeli miaem doa, szepta do mnie najgorsze wyzwiska, pogbia tylko zy nastrj. Kiedy skakaem z radoci z jakiego dziecicego, gupiego powodu dom swoim szeptem nakrca mnie jeszcze bardziej. Moe dlatego rodzice prowadzili mnie do psychologw, uznajc e mam ADHD. Dom nigdy nie przesta do mnie mwi, ani straszy mnie nocami, kiedy budziem si z jakiego koszmaru. Takie przebudzenie potrafio by naprawd przeraliwie. Jeli ni mi si potwr wchodzcy przez okno okno byo otwarte na ocie. Jeli we nie uciekaem przed kociotrupem wychodzcym z szafy drzwi od niej skrzypiay przeraliwie, ruszajc si tam i z powrotem. Dlatego majc trzynacie lat marzyem o wyprowadzce i nigdy tego nie powiedziaem, w obawie, e musiabym poda jakie sensowne argumenty. Sensowne. Czekaem wic pod drzwiami gabinetu matki, siedzc na pododze i patrzc na kawaek salonu przez uchylone drzwi. Oczywicie, dom ju mnie wyczu i sprawi, e to, co mogem zobaczy ten may wycinek tamtego pokoju przedstawia cakiem inny salon. Opuszczony, brudny, zasnuty pajczynami i szczurzymi odchodami. Matka wysza dopiero po poudniu. Nasunite na czoo okulary nie zasaniay jej opuchnitych, zaczerwienionych oczu. Usiada obok mnie, opara si o cian i obja mnie jedn rk. Nie bj si. Nic si nie zmieni. Bdziemy mieszka tutaj nadal i ten dom wci bdzie naszym szczliwym domem. Nie wolno ci go zabiera. To twoje miejsce. I tyle w kwestii ucieczki od obdu, co do ktrego byem ju pewny. Zdyem dowiedzie si ju, e nie kady budynek osacza swoich lokatorw.

Wtedy jeszcze matka bya uznan autork tych swoich poradnikw, majcych wpdza w kompleksy panie domu. Wtedy jeszcze nie zamykaa si na cay dzie w swoim pokoju, bbnic bez przerwy w klawiatur. To przyszo pniej. Ale przegldajc kiedy jej notatki, znalazem tamt dat. To wtedy jej mzg zacz do niej mwi, za pomoc pisanych sw. To tamtej nocy, kiedy ojciec wyszed po kolacji, mwic, e idzie do swojego nowego domu, do nowego ycia i nowej kobiety w matce pka tama i pozwolia, by ten kto, kto w niej siedzia od dawna, zacz snu swoje opowieci. Nastpne trzy lata byy prawie normalne. Przynajmniej dla mnie. Zajem si wreszcie swoim yciem, w ktrym obecno w domu bya na ostatnim miejscu listy rzeczy niezbdnych. Spaem tam, przelewaem na konto pani Zosi wypat co miesic z konta matki, paciem rachunki w ten sam sposb, mwiem wydawcom, e mama zrobia sobie przerw w pisaniu i na pewno do nich oddzwoni. Wchodziem od czasu do czasu do jej pokoju, przynoszc co do jedzenia. Przeciskajc si przez sterty wydrukw, dochodziem do okna, gdzie stao jej biurko. Nie odrywaa oczu od ekranu. Czasami miaem wraenie, e nawet nie wie o mojej obecnoci. Jej rce niezmordowanie biegay po klawiaturze, a ona zachannie czytaa tekst, jakby sama tego nie pisaa. Jej miech, albo przeraenie na twarzy przyprawiay mnie o dreszcze. Ale konsekwentnie odmawiaem przeprowadzki do ojca. Miaem luz, o jakim mogy marzy nastolatki. Nikt mnie nie pilnowa, nie sprawdza gdzie i z kim chodz. Jedziem samochodem matki nie majc prawa jazdy, urzdzaem w domu imprezy, na ktre zaproszone dziewczyny przychodziy, przekonujc rodzicw, e moja matka przecie bdzie w domu. Zawsze bya. Ojciec niepokoi si o mnie, cho i tak nie zna caej prawdy. Uwaa, e matka sobie ze mn nie radzi, jakby w ogle z czym sobie radzia. Czasami rozmawia z ni o mnie, a fakt, e ona nawet nie przestaje pisa w trakcie tej rozmowy uznawa za jak demonstracj. Naprawd podejrzewa j o zwyk, kobiec zoliwo. Pewnego ranka co si zmienio. Jadem niadanie w kuchni czytajc gazet, kiedy zamylona matka stana w drzwiach. Idziesz do szkoy, kochanie? Zdarzao si, e miaa lepszy dzie i sprawiaa wraenie, jakby wiedziaa gdzie jest i kim ja jestem. Mamo, mwiem ci ju. Zaraz przyjedzie po mnie tato, jedziemy na narty na tydzie. To mio, kochanie. Gdzie jedziecie? Jak zwykle, do Norwegii. Nie do Woch? Zapytaa, delikatnie si umiechajc. Nalaa sobie kawy z ekspresu i z roztargnieniem zacza przeglda gazet. Mamo, do Woch si nie jedzi od 10 lat. Tam nigdy nie ma niegu. Czasami naprawd nie kontaktowaa. Teraz drgna, wpatrujc si w artyku z wielkim zdjciem naszych onierzy na Pustyni Wgierskiej. Mamo? Zapytaem z niepokojem. To dzisiejsza gazeta? Przerzucaa strony, czytajc nagwki. Wczorajsza. Mamo, co ci jest? Usiada i opara si o st, wpatrujc si we mnie. Otwieraa i zamykaa usta, jakby chciaa co powiedzie. W kocu potara czoo doni i umiechna si. Nic, nic. Kiedy wracasz? Za tydzie, w pitek. Pani Zosia bdzie tutaj cay czas. Mamo, moe ja zostan jeli akurat masz swj dobry okres, kiedy nawet ze mn rozmawiasz, dodaem w myli, ale matka pokrcia gow. Nie kochanie. Jed, jed.

Przez cay tydzie regularnie do mnie dzwonia. Jej gos by taki, jak kiedy, a to, co mwia dawao mi nadzieje, e znowu jest mam, ktra jest cakiem normalna. Narzekaa na ceny w sklepach, opieprzya mnie o wgniecenia na karoserii jej tracka, nawet wyrazia oburzenie na baagan w moim pokoju. Tak bardzo chciaem wraca do domu. Pierwszy raz. Ojciec wysadzi mnie pod domem, jak zwykle mamroczc pod nosem jakie wytumaczenie, dlaczego nie moe wej razem ze mn. Odjecha, a ja staem na podjedzie i, tak jak kiedy rodzice, patrzyem na ten dom z nadziej, e teraz zacznie si cakiem nowy rozdzia w naszym yciu. Niewane, e gowa Cyklopa mrugaa do mnie jedynym, jasnym okiem okna azienki; e dugie pncza dzikiego wina, ktre zdyo obrosn dom, poruszaj si na wietrze, jak dugie wosy na twarzy, zasaniajc co chwil wielki nos drzwi do kuchni, a ciemne usta garaowych drzwi szczerz zby uszczcych si desek. Ona jest w rodku i czeka na ciebie. Taka jak kiedy wyszepta do mnie. Ten wieczr by najszczliwszym w moim yciu. Rozmawialimy dugo, zaczynajc wierzy, e tamtych ostatnich lat po prostu nie byo. Wierzyem, e ta depresja jak j nazywaem mina. Przez p roku matka zajmowaa si codziennym, zwykym yciem. Nawet prbowaa gotowa, co oczywicie za kadym razem koczyo si katastrof, ale nawet spalone garnki wprawiay mnie w wietny nastrj. Chodzia na moje wywiadwki, podpisaa nawet umow na now ksik praktyczny przewodnik dla ofiar ocalaych ze wiatowej zagady. Znowu przesiadywaa w swoim pokoju, wertujc ksiki albo przetrzsajc Internet. Ale za kadym razem, kiedy stawaem w drzwiach, odwracaa si od ekranu komputera i zaczynaa rozmow. Dom, wyczuwajc jak wany i radosny rozdzia mojego ycia wanie nasta, przesta mnie straszy, poszeptujc tylko czasami mie rzeczy. Raz tylko, kiedy wreszcie odwayem si dopuci do siebie myl, e moe co ze mn jest nie tak, bo podobaj mi si muskularne mskie ciaa, dom zareagowa penym jadu i zoci szeptem, dobiegajcym ze wszystkich cian mojego pokoju. Ty ty geju! Dlaczego nie powiedzia, Ty pedale? Ale to pytanie zadaem sobie duo pniej. A szkoda. Kwesti orientacji seksualnej zdecydowanie rozstrzygna pewna dziewczyna, ktr poznaem na jakiej dyskotece. Najpierw upewnia mnie w tym, co tak naprawd mnie podnieca, a potem przywizaa do siebie czym, co nazywaj zakochaniem i swoimi maymi piersiami. Matka pracowaa. Tym razem jednak nie ograniczaa si do zdobywania swojej ukochanej teorii. Spotykaa si z ludmi zajmujcymi si survivalem, nawizaa kontakt z organizacj, ktra pod chwytliwym hasem Przeyj atak zombie na twoje miasto! propagowaa obron cywiln i postaw obywatelsk. Zmienia si do tego stopnia, e zapraszaa na niedzielne obiady ojca z jego now on. Ju wtedy powinienem by zwrci uwag, e tematy przy stole nieustannie kryy wok katastroficznych filmw, teorii zagady Ziemi i tymi nieszczsnymi zombie. Ale wtedy wydawao mi si, e to jej sposb na gadk konwersacj nad niedzielnym rosoem, sposb na pokrycie skrpowania wzgldem ojca i tej obcej kobiety, ktra nieustannie gaskaa go po gowie albo chwytaa za rk. Taki byem z niej dumny. Z mojej opanowanej, rozsdnej matki. Katastrofa nadesza niespodziewanie. Nawet cholerny dom nie szepn mi niczego, kiedy razem z matk staem w hallu i poprawiaem jej konierz paszcza. Szlimy na kolacj z okazji rocznicy lubu ojca. Oczywicie przyja zaproszenie. Nawet kupia im prezent. Na przyjciu zjawio si mnstwo starych znajomych rodzicw tych, ktrzy znali ich jeszcze z czasw studenckich; z czasw, gdy liniem si im na rami, a nawet z okresu, kiedy starzy urzdzali grille w swoim nowym domu. Kiedy ojciec odszed, wszyscy ci ludzie spokojnie poszli za nim, czujc skrpowanie zachowaniem matki. Kryem po salonie i ogrodzie, umiechajc si uprzejmie do tych wszystkich cio i wujkw, ktrzy za naturalne uznali zwracanie si do mnie, jak do kogo, kto wrci wanie z dugiej podry.

Ale ty wyrose, chopcze! Koniecznie musisz do nas wpa, zobaczysz si z Mateuszem. Na pewno si ucieszy! Kiedy bylicie takimi dobrymi kumplami! Prbujc wyzwoli si z ucisku jednej takiej ciotki, usyszaem podniesiony gos matki. Staa w rogu z ojcem i dwoma znajomymi. Nie musiaem podchodzi bliej, by j usysze. Po chwili syszeli ju wszyscy. Za p roku nastpi koniec cywilizacji, czy wam si to podoba, czy nie! Nadejdzie zima maa epoka lodowcowa, ktrej my jednak nie zdoamy przey. To znaczy moemy przey, ale ona nie skoczy si za naszego ycia. I teraz moecie to ignorowa albo zacz dba o swoje tyki i tyki swoich rodzin! Krzyczaa. Przekonywaa ju wszystkich, biegajc od jednej grupki osupiaych goci do drugiej. A potem pakaa. Wrcilimy do domu takswk. Pooyem j spa, majc nadziej, e to tylko alkohol. Nabrae si gupku. Nabrae si! To nie bya poprawa, to bya cisza przed burz mrucza dom. Pierwszy raz poszedem do jej pokoju, w ktrym pracowaa, kiedy jej tam nie byo. Przekroczyem prg sanktuarium, czujc si jak dziecko zakradajce si do szuflady ze sodyczami. Pocztkowo przeszukiwaem pliki w komputerze, ale nie byo tam ani jednego, ktry powstaby od odejcia ojca. Wtedy zwrciem uwag na stojce wszdzie sterty wydrukw. Opowiadania, wiersze, erotyki, powieci. Pojedyncze kartki ustawione w kupki tworzce cao utworu. Tysice zadrukowanych stron. Po wydruku musiaa kasowa kady plik, kade napisane sowo. Rano dowiedziaem si dlaczego. Nie chciaam ci mwi, bo baam si, e spanikujesz. Suchaj, musimy zacz si przygotowywa. Ju. Teraz. Nadejdzie straszny czas. Musimy nauczy si y bez prdu, telefonw, bez innych ludzi chodzia po kuchni z roziskrzonymi oczami. Sama zrobiam, ile mogam. Przygotowaam si, nauczyam Wiem, co robi. Chod! Powiedziaa nagle i pocigna mnie za rk. Zeszlimy do piwnicy, ktra do tej pory suya nam w poowie za magazyn niepotrzebnych rzeczy, a w poowie mnie i moim kumplom za ma kryjwk. St do pikarzykw, stara, wysiedziana kanapa, lodwka na piwo i wielki plakat z cycat blondynk, przypominajc wuefistk z naszej szkoy. Tak mniej wicej wygldaa piwnica, kiedy ostatni raz j widziaem. Czyli jakie p roku temu. Teraz piwnica bya schronem. Powanie takim schronem, jakie Amerykanie budowali w nadziei, e uda im si przetrwa pod ziemi atak jdrowy. Zniky stare graty i nasz plakat. Za to wszdzie postawiono pki z ksikami i konserwami. W wikszoci jednak z ksikami. Cz pomieszczenia zmieniono w prowizoryczn azienk: wiadra, miednice i rodki czystoci: proszki, myda i jakie butelki. Drug cz zajmowa ceglany piec z pyt do gotowania. Obok stay paczki ze wiecami. May pokoik, ktrego nigdy nie widziaem, bo zawsze wejcie do niego blokoway jakie stare puda, zamieni si w niewielk sypialni z dwoma kami. Widzisz, przygotowaam wszystko. Przeyjemy. Wiedziaam od dawna, e to nastpi, ale nie przypuszczaam, e ju Chwycia mnie za ramiona, a ja chciaem paka z bezsilnoci i zoci na samego siebie, e daem si oszuka. Synku, opisaam to wszystko. To, jak wyjedasz na narty, jak zmienia si szybko klimat, jak ta kobieta ojca osacza go coraz bardziej. Ja to NAPISAAM, rozumiesz? Pisz wszystko. Opisuj rzeczy, o ktrych nie wiedziaam, e istniej. Teraz wiem ju, kiedy to nastpi. Ju wiem i moemy temu zaradzi, dobrze? Tylko musisz mi pomc. Ja wiem, bo o tym napisaam. Ja wiem, jak masz moc. Ona nam pomoe, kiedy nadejdzie ten dzie. I wiesz, co? Patrzyem na ni bez sowa, a ona umiechaa si radonie, jakby chciaa mi przekaza wiadomo o milionowej wygranej w totolotka. Zrobiam zapas twoich inhalatorw! Wystarczy do koca ycia. To znaczy twojego. Nie musisz si wic w ogle martwi. Ulegajc jej logice zamiast potrzsn ni i kaza si zamkn, a potem zadzwoni na pogotowie albo do ojca powiedziaem tylko spokojnie:

Mamo, one strac dat przydatnoci na dugo przed moja mierci. Ale moe rzeczywicie do koca ycia. Na krtko, bo bez nich dugo nie poyj. Przez chwil zamylia si, pocierajc czoo. Tak, o tym nie pomylaam. Musz co z tym zrobi A potem byo tak, jakby nic si nie stao. Normalnie rozmawiaa ze wszystkimi, pracowaa, chodzia nawet na jakie przyjcia. Nigdy ju nie prbowaa nikogo straszy wizj zbliajcej si katastrofy. Rwnoczenie zapasy w piwnicy powikszay si coraz bardziej. Pewnego dnia zastaem j w kuchni, piszc owkiem w jakim zeszycie. Podniosa gow na mj widok i umiechna si. Nie pomylaam, e mog straci moliwo ycia, jeli bd polega na komputerze. Strasznie trudno jest mi si przerzuci na papier i owek. Ale mamy jeszcze troch czasu. Przywykn, nie? I wrcia do pisania. Od jakiego czasu czytaem te wydruki z jej gabinetu. Powieci, w ktrych bohaterki przeyway niesamowite przygody opowiadania nastrajajce optymistycznie. Wszystko zawsze si dobrze koczyo, a gwna posta przewanie pikna i moda heroina, zyskiwaa mio swojego ycia. Poznawaem ten styl. Poznawaem marzenia matki. To ona przeywaa te wszystkie historie, to ona uprawiaa seks z miniakami, a potem ich zabijaa. Matka znalaza sposb na wirtualn rzeczywisto, pozwalajc swojej podwiadomoci pisa za ni. Nie dziwi si, e nie chciaa przesta pisa. Ona przeywaa to wszystko naprawd. Najwiesze wydruki byy listami kierowanymi do niej. Ostrzegay przed tysicletni zim, przedstawiajc ten czas, jako kolejn zabaw. Przygod. RPG niech si schowa moja matka bya naprawd dobrym Mistrzem Gry. Kiedy nadszed ten dzie, od samego rana biegaa po domu podniecona, znoszc jakie ubrania i klamoty do piwnicy. Odmwiem jej pomocy. Tego dnia miaem spotka si z ojcem i powiedzie mu prawd o stanie matki. Nie mogem ju duej tego ukrywa. Chocia fakt, e wanie wydano ten jej podrcznik, cieszcy si duym powodzeniem, raczej nie uatwia mi roboty. Ojciec wierzy, e matka jest w najlepszej formie. nieg sypa ju w nocy, a nad ranem pokrywa grub warstw samochd i podjazd. Spociem si odnieajc, cho robiem sobie przerwy. Podczas jednej z nich zorientowaem si, e co jest nie tak. Rozejrzaem si po naszej ulicy. Dzieci rzucajce si niekami, ssiedzi posapujcy przy odnieaniu, tak jak ja. Kaszel zapalanych silnikw. Rozejrzaem si jeszcze raz i zobaczyem stary karmnik na drzewie, ktry powiesiem lata wietlne temu razem z ojcem. By pusty. Ani jednego ptaka. Drzewa w pobliskim parku okupywane zwykle przez gawrony te byy puste. Nie wiem dlaczego, ale wtedy zaczem wierzy. Poczuem po prostu, e matka ma racj. Nie oszalaa. Padao cay dzie, ca noc i dzie nastpny. Padao tydzie, miesic. Problemy z komunikacj w miecie, z dostawami prdu to wszystko obserwowalimy na ekranie telewizora zniesionego do piwnicy. Palilimy w piecu centralne ogrzewanie w domu nie dziaao od paru dni nie byo gazu. A potem znik te obraz w telewizorze. Matka pisaa. Caymi godzinami jej do nerwowo poruszaa si po kartce, zapeniajc linijk po linijce. Czasami si miaa, czasami pakaa. Przestaem zwraca na ni uwag, skupiajc si na codziennym przetrwaniu. Przygotowywaem posiki i przypominaem jej o koniecznoci spania od czasu do czasu. W dzie czytaem przy wietle dziennym, wieczorami przy jednej wiecy, ktr dzielilimy z matk. Na

pocztku chciaem oszczdza wiece, ale ona nie pozwolia odebra sobie pisania. A potem powiedziaa, e niedugo wszystkie wiece w miecie bd nasze, wic nie zdymy ich nawet wypali do koca ycia. Wiecie, uwierzyem jej. I miaem racj. Pewnej nocy obudzia mnie i potrzsajc mn powiedziaa, patrzc tymi swoimi zaszklonymi oczami: Teraz kochanie. Teraz musisz nas uratowa. Ka domowi si obudzi! Teraz. Nie zignorowaem jej, nie wysaem do diaba. Zamknem oczy i kazaem Cyklopowi si obudzi. Nie zdziwiem si, kiedy usyszaem, jak cay trzeszczy i przeciga si. Chro nas! Powiedziaem po prostu, bo nie wiedziaem czego matka ode mnie oczekuje. Ale on wiedzia. I sucha mnie, tak jak robi to przez te wszystkie lata. Dostroi si do mnie idealnie, wyczuwajc kad moj myl, kady nastrj i strach. On by mn. Dlatego nie powiedzia do mnie Ty pedale!, bo JA nigdy bym nie uy tego sowa. Teraz, trzeszczc, chcia speni moje polecenie. Nareszcie szczliwy, e zrozumiaem, co nas czy. Powiedz mu, eby skumulowa w sobie cae ciepo. Nadchodzi fala mrozu, ktrego nikt tutaj nie przeyje. Ale on moe nas uratowa! Skupiem si i wyobraziem sobie nasz piwnic, jako mae rdo ciepa. Trzask pkajcych szyb na grze by pierwszym haasem, zwiastujcym nadejcie miertelnego zimna. Potem przestaem sysze cokolwiek. Obudziem si w ramionach matki koyszcej mnie jak mae dziecko i mruczcej pod nosem. Ju. Udao si, synku. Zawsze wiedziaam, e nie wolno ci std zabiera. To twoje miejsce. Zapytaem tylko, skd wiedziaa o mnie i o Cyklopie. Napisaam to, nie rozumiesz? Wymyliam twoj histori dawno temu. Matka nie yje. To chyba nasza dieta skadajca si z konserw i mroonek. A moe bya na co chora? Jedzenia nam nie brakuje, zawsze mog wyj i poszuka czego w sklepach w caym miecie. Jedzenie i wiece w caym miecie s nasze. Nikt nie przey. Nie wiem, jak jest gdzie indziej, nie odwa si na dusz wypraw. Matka nie moga ju pisa. Tracia wzrok i wadz w rkach. Potem leaa, pozbawiona tych swoich opowieci, swojego drugiego ycia i umieraa, jczc coraz goniej. A potem udusiem j delikatnie poduszk. Paczc. Sama mnie o to poprosia. Pochowaem j pod niegiem, w ogrdku ssiadw.

Chciaem w naszym, ale wszdzie zakopane mam tam mroonki. Wiecie: marchewka z groszkiem, fasolka, warzywa na patelni Dzisiaj jest pierwszy wieczr, kiedy przygotowuj kolacj tylko dla siebie. Wrzuciem wanie kolejne tomy ksiek do ognia, ktre matka uznaa za konieczne do przeycia same poradniki. Przydaj si, naprawd. Dobrze si pal. I wanie znalazem stosik pustych zeszytw, kiedy zabieraem ksiki z pek, by odda je ich jedynemu praktycznemu przeznaczeniu. Postanowiem sprbowa, czy to pisanie to taka zarbista zabawa. Zanim zaczn, zanim przenios si w jakie fajne miejsce, chciaem tylko napisa t histori o matce. Przecie to dzie jej pogrzebu. Wypada powspomina.

Julia Bernard
ur. 1972. Czytajca fantastyk od zawsze, piszca j troch krcej. Z wygldu niepodobna dokadnie do nikogo, z wyksztaceniem niepotrzebnym jej do niczego. Lubi, szanuje i karmi si szeroko rozumian popkultur, z radoci konstatujc, e wszystko co ju byo mona zawsze opowiedzie w nowy sposb. Czyta ksiki historyczne i biografie widzc w nich bardziej pokrcone ludzkie losy, ni mgbywymyliniejeden fantastyczny pisarz, czy scenarzysta. Prywatnie zwolenniczka hedonizmu kontrolowanego, eskapizmu stosowanego, narciarstwa caorocznego oraz kawy w kadej iloci.W sieci : kilka szortw na Szortal.com, jeden na amach Esensji. W realu: ukaesi w 2013debiutancka powie Piercie i sito nakadem Wydawnictwa Dom Snw.

MAREK WIERCZEK

Koniec
Nienawidz ci wysyczaa Sylwia, a jej drobna twarz z zadartym nosem zblada i pokrya si czerwonymi plamami. Jeste pajacem i dupkiem, i nie wiem, dlaczego to cigle znosz. Denis zdj nog z gazu i zacz gboko oddycha, jak po dugim biegu. Gbokie wdechy, by uspokoi rozszalae ttno.

Widziaem was powtrzy. Wczoraj, nad brzegiem jeziora, gdy ju wszyscy bylimy wypici. Szpiegowae mnie, ty gnoju! zacza wygryza skrki z bokw paznokci, marszczc przy tym nos i czoo. Denis spojrza na swoje odbicie w lusterku. Na siwe wosy z zakolami i lekko kwadratow twarz z dokiem w brodzie. Jestem spokojny szepn. Dlaczego to ty jeste zdenerwowana? Przecie to ja ciebie nakryem na caowaniu si z Makiem... Nie widziae! krzykna. Bye pijany tak, e wolaam pj nad jezioro, ni patrze na ciebie! Nie kmy si powiedzia. Tylko... Co, tylko? nagle uspokoia si, a jej twarz nabraa pogardliwego wyrazu. A nawet jeli mnie pocaowa, to co? Milcza, starajc si prowadzi bez zryww. Wyja z torebki papierosa i odpalia go samochodow zapalniczk. Wydmuchna dym nozdrzami i parskna. Beze mnie byby nikim mrukna, a jej gos nabra gbokich tonw. Masz prac tylko dlatego, e mj ojciec ci j zaatwi. Nie prosiem. Ty chciaa, ebym by plastykowym dorobkiewiczem przerwa, bo samochd zarzzi. Denis powoli skierowa go na pobocze. W lusterku zauway, e pozostae dwa auta te zatrzymuj si tu za nim. Prbowa odpali silnik, ale bez efektu. Wysiad z samochodu. Z trzeciego auta wyszed Maciek. Otworzy mask i klnc, zacz przyglda si jej wntrzu. Podeszli do niego.

Tobie te zgas? Tomek zapali papierosa. Czego takiego jeszcze nie przeyem... Trzy auta jeden, po drugim, przestaj dziaa... O co tu chodzi, Maciek? Przecie jeste inynierem, powiniene wiedzie! Maciek wyprostowa krpe, nabite miniami ciao. Co musi zakca przepyw prdu mrukn. Efekt elektromagnetyczny.... Moe burza nadciga. Tomek spojrza w niebo, marszczc chud, trjktn twarz. Nadciga zmrok powiedzia ale nie burza. Maciek wyj z kieszeni telefon komrkowy. Nie dziaa podnis aparat do oczu i porusza nim, jakby spodziewa si na co natrafi w powietrzu. Mj te nie Denis schowa komrk na powrt do kieszeni kurtki. Ani mj Tomek pali szybko, jakby inhalowa si przed wysikiem. Maciek opar si o swoje auto i zmarszczy czoo. Czyli burza zamia si. Jakie anomalie magnetyczne wyczyy nam komrki i samochody Co si dzieje, kochanie? pisna z wntrza wozu Nata. Pomimo zmczenia, prbowaa si umiechn. Jej jasne, dugie wosy byy wilgotne na skroniach. Nic. Drobna awaria. Myl, e wkrtce si to skoczy... Id si odla. Maciek zwrci si do pozostaych mczyzn. Wy macie kopoty z prostat, ale ja z moim regularnym wytryskiem, nie mam takich problemw... W zdrowym ciele, zdrowe ciel piskliwie zamia si Tomek. Maciek odwrci si i powoli poszed w stron skraju lasu. Stali na poboczu asfaltowej drogi. Zaraz za rowem zaczynay si drzewa, ktre agodnie przechodziy w zaronity tatarakiem brzeg jeziora. Po drugiej stronie drogi rozciga si wysoki nasyp kolejowy zasaniajcy horyzont. Niebo nabierao ju gbszych barw, a jaskki zataczay oszalae koa nad jeziorkiem, otoczonym ze wszystkich stron iglastym lasem. Z samochodw wysiady Nata i Jola. Tylko Sylwia palia papierosa w otwartym oknie. Chuda i z zbami jak przestraszony gryzo Jola przyniosa Tomkowi termos z kaw. Nata ustawiaa si do Denisa swym lepszym profilem i ukradkiem prbowaa odlepi z tyka przepocone, biae spodnie. Denis przyj od Tomka kubek z kaw i usiad na poboczu, wpatrujc si w niebo. Byo spokojnie i sennie. Dugo to jeszcze ma trwa? Sylwia przerwaa cisz. Do najbliszej miejscowoci jeszcze troch kilometrw mamy, nie? Silniki nie chc odpali leniwie odpar Denis. Maciek mwi, e to jakie problemy z magnetycznoci. Nie obchodzi mnie, co mwi Maciek szybkim ruchem zadeptaa papierosa w przydronym piasku. Chc jecha, umy si wreszcie i pooy w ku. Tomek usiad za kierownic i prbowa przekrci kluczyk. Ani drgnie powiedzia z westchnieniem. Bdziemy musieli tu nocowa, bo nie mamy jak zadzwoni po pomoc.

Jola zacza piowa paznokcie i nie patrzc na nikogo szepna: Nie chc spdzi nocy w tej guszy, prosz, zrbcie co... Prosz... Co mamy zrobi, kochanie? Sylwia umiechna si, krzywic tylko kciki ust Co mamy zrobi, eby nie zacza szlocha? Nie kcie si wmiesza si Tomek. Zdj grube jak denka butelek okulary i zacz je przeciera brudn chusteczk. Jeli Maciek ma racj, to wkrtce wszystko powinno wrci do normy... To tylko burza. Tylko burza powtrzya za nim Jola, przybierajc nawet podobny wyraz twarzy. Przestacie! warkna Sylwia. Mam ju tego do. Czy moemy choby sprbowa co zrobi? Czy nie ma tu adnego mczyzny? Gdzie jest Maciek? No wanie Tomkowi wystpiy rumiece na twarzy, ale opanowa si, gdy Jola zapaa go za rk. Jak dugo mona si zaatwia? Maciek!! Ciche echo odpowiedziao mu znad jeziora, a w trzcinach zatrzepotay wciekle kaczki. Co jest, umar tam? Tomek z napicia a wspi si na palce. Jola za nim te zacza przybiera wyraz zatroskania. Maciek zawoa Denis nie wydurniaj si! Wsuchiwali si uwanie, ale poza szumem lasu i popiskiwaniem ptakw nad jeziorkiem niczego nie dao si usysze. W ktr stron poszed? Denis zwrci si do Naty. Do tyu, za samochody? A potem? W ktr stron skrci? Pokrcia gow, jak obraone dziecko. Nie patrz, gdzie idzie si odla powiedziaa z nadsan min. W ogle nie patrz... I nie myl wpada jej w sowo Sylwia. Odwal si Nata obrcia si ku Sylwii z zacinitymi ustami. Ty powinna wiedzie, gdzie idzie, bo zawsze bya za nim o krok! Nie posza mu potrzyma? Spokojnie dziewczta Tomek wci przeciera okulary, patrzc niepewnie na Denisa. Moe mia zawa? Jest duszno i parno, a on swoje way... Biega codziennie rano, a wieczorami podnosi ciary z pogard w gosie powiedziaa Nata. Obawy konusw nie pasuj do niego. Nie mw tak do niego! znienacka krzykna Jola. Jest o niebo lepszy, ni taki... goryl! Denis poszed wzdu drogi, patrzc na lady stp odcinite na brudnym piasku. Tu skrci powiedzia, nie odwracajc si i zanurzy si w las. Niewysokie krzewy przechodziy w gsty, zielony dywan borowiny, pord ktrej strzelay ku grze wysokie wierki. Nigdzie nie byo wida Maka. Widzisz co? Tomek ze cignit twarz sta na skraju drogi. Musimy przej ten las tyralier odpowiedzia Denis. Moe faktycznie co mu si stao, bo ukrop jest jak cholera. Zamknli samochody i weszli midzy pnie, idc obok siebie w odlegoci kilku metrw.

Ich krzyki giny w gstym poszyciu, poszc tylko z rzadka ptaki w koronach drzew. W gbi zaczynao si ciemnia. Nie znajdziemy go w ten sposb powiedziaa Sylwia. Trzeba zawiadomi Policj i pogotowie. Potrzebne s psy, a tak, to sami si zgubimy. Obciskiwa si z nim moga, ale go poszuka, to ju ci si nie chce? Nata zacisna pici i obrcia si ku Sylwii. To ju jest pode! Tym razem ma racj mrukn Denis. Faktycznie, musimy wrci do drogi i sprawdzi, czy samochody ju dziaaj... Zaznaczymy miejsce i pojedziemy do najbliszej wsi. Inaczej si nie da. To jedyne wyjcie skwapliwie podchwyci Tomek. Wrmy do drogi, zanim zapadnie zmrok... Nie mamy latarek. Boisz si ciemnoci? usta Naty wykrzywiy si pogardliwie. Chcecie, ebym zostawia ma w tym lesie, a sama posza grza dup w jakiej przydronej restauracji? Grzaa dup zawsze i nie przeszkadza ci w tym m zasyczaa Sylwia. A teraz rusz si, bo nie znajdziemy drogi powrotnej! Szlochajc i mruczc co do siebie, Nata zawrcia i posza w kierunku wci nieco janiejszego skraju lasu. Reszta w milczeniu podya za ni. Stanli przy autach. Komrki wci nie miay zasigu, a silniki byy martwe. Denis otworzy atlas. Jeli pjdziemy drog, to za kilka kilometrw powinna by leniczwka, a dalej jest jaka wie. Na tyle maa, by nie byo jej nazwy na mapie, ale s zaznaczone zabudowania... Zostawimy samochody? Tomek splt palce obu rk. Obrobi nas... Widzisz tu kogo, Tomasz? Denis zatoczy koo ramieniem. Kto ma nas okra? Do najbliszej wsi jest kilka kilometrw, a mino ze trzy godziny od momentu, gdy widziaem ostatnio jaki obcy samochd Troch to pode. Martwi si o Maka.... Nie martwisz si powiedzia stumionym gosem. Ja te nie. Zatrzasn drzwiczki i starannie sprawdzi, czy wszystkie s zamknite. Wyj z bocznej kieszeni auta latark i pstrykn wcznikiem. Nie dziaa mrukn. Na szczcie wo ze sob od zimowego kuligu cae narcze pochodni. Wycign z baganika wizk kijw zakoczonych jakim palnym materiaem i rozda je wszystkim. Poszli gsiego wzdu pobocza, ledwie widocznego w czerwonawym wietle zachodzcego soca. Droga po obu stronach bya poronita lasem. Co jaki czas mijali czerwono biae supy, ale nigdzie nie byo tablicy z nazw miejscowoci. Powoli zaczo si ciemnia. Niebo najpierw spurpurowiao, potem pojawi si granat, a wreszcie mrok wychyn z przydronych krzeww i wpez na asfalt, nad ktrym zaczy miga malekie nietoperze. wierszcze namitnie cykay, a gdzie w gbi, pord pni co migno, amic gazki. Nagle przystanli wszyscy poraeni piskliwym, rozwibrowanym histeri krzykiem. Co si stao, kochanie? Tomek obj Jol, ale ona wci draa i skomlaa jak zbity pies. Oczy... wyjczaa te oczy pord krzeww... Oczy... Oczym ty mwisz? zasyczaa Sylwia. Otrzewiej, kretynko! Jola krcia gow, prbujc wtuli si w Tomka, a gdy ten zapa j za ramiona i odsun od siebie, zacza zawodzi, jak dziecko. Zamknij si! twarz Tomka bya blada w mroku. Uspokj si i powiedz, o co ci chodzi.

Gdy Jola dalej kwilia, mczyzna uderzy j na odlew w twarz. Rozlego si planicie i jej gowa odskoczya do tyu. Jk si urwa. Patrzya na Tomka z niedowierzaniem. Widziaam te oczy pord drzew powiedziaa nieoczekiwanie opanowanym tonem. Byy za due, jak na lisa... i zbyt wysoko... Sylwia parskna. Dugo jeszcze bdziemy tu tkwi? Bdziemy j namawia, eby uspokoia si i przypomniaa sobie, e ma trzydzieci pi lat, a nie siedem? w ciemnoci rozjarzy si ognik zapalanego przez ni papierosa. We j za rk wczy si Denis i chodmy, bo faktycznie robi si pno. I zapalmy ze dwie pochodnie. Jedn z przodu, drug z tyu. Poszli dalej. Tylko Jola i Nata co jaki czas lkliwie oglday si na przydrone krzewy. No nareszcie! Denis owietli tablic z napisem Leniczwka Czerne. Leniczy bdzie mia telefon, a moe i psy tropice... Przyspieszyli kroku. Z prawej strony asfaltowej drogi zobaczyli spadzisty dach domu i stojc przy nim chaup z bali, do ktrych wioda piaszczysta, rozjedona droga. Skrcili w ni i przeszli po drewnianym mostku nad leniwie pyncym strumieniem, przy ktrym kumkay aby. Denis zastuka w drzwi. W rodku nic si nie poruszyo. W adnym z okien nie zapalio si wiato, tylko z tyu domu zawy pies. Powtrzy pukanie, a gdy to nie przynioso rezultatw, zacz wali w drzwi pici. Moe jest na polowaniu? powiedziaa Jola. Z rodzin? zasyczaa Sylwia. Moe jest samotny? I samotny leniczy bka si nocami, polujc? Na co poluje, kochanie? Na my? Denis nacisn klamk i drzwi z lekkim skrzypniciem uchyliy si. Ciemno w rodku bya atramentowa i gsta. Denis powieci pochodni i znalaz wcznik wiata. Nacisn plastykow tafl, ale nic si nie stao. Nie ma prdu, co? szepn Tomek. Jego gos by schrypnity i spity. Nawet jeli wyczyli prd, to sie telefoniczna ma osobne zasilanie szepn Denis. Trzeba tylko znale aparat. Pchn szerzej drzwi i wsun pochodni w gb. Wszyscy drgnli, gdy w jej wietle zajaniay przekrwione oczy i te, zakrzywione ky. Twoja ona jeszcze troch pohisteryzuje i wszyscy skonamy na zawa przytumionym gosem powiedzia Denis. To eb dzika... Wszed do rodka i, w rozedrganym wietle, przeszed do pokoju. Biae drzwi zatrzasny si za nim. Nie zostawiaj nas samych, Denis! pisna Nata. Nie z tym knypkiem i twoj ozib on! Denis!! Cicho uchyli drzwi i owietli im drog. Szukam telefonu.

Tam jest zimnym gosem powiedziaa Sylwia i wskazaa pochodni na czarny, staromodny aparat. Denis podszed do telefonu i podnis suchawk. Potrzsn ni i przycisn wideki. Nie dziaa? Wzruszy ramionami i podszed do zbitego z desek stou, z ktrego wzi wysok lamp naftow. Trzasn zapalniczk i te wiato wypenio pokj. Zgacie pochodnie zakomenderowa. Musimy je oszczdza. Obeszli cay dom, ale nikogo nie znaleli. W kuchni, na malowanym na biao stole, stay cztery talerze z kubkami, wok ktrych byo sporo okruchw chleba i niedojedzone kanapki. Jednak nie jest singlem mrukn Denis. Ale wci nie wiemy, co si z nimi stao... Na pewno ich ciaa s w piwnicy jkliwie podsuna Jola. Za jak zason albo w szafie... Jakie szafy trzyma si w piwnicy, skarbie? Sylwia palia papierosa tak, jakby j brzydzi. Jak patrz na was... Na t parad nieudacznikw, to chce mi si rzyga. Moe bycie co zrobili? Bo ten absurd posuwa si za daleko... Co mamy zrobi, kochanie? Twarz Tomka bya cignita i blada. Pod brwiami rozleway si plamy cienia. Czy poza zoliwymi uwagami i gupimi pozami, sta ci jeszcze na co? Moe tym razem, to ty otrzewiejesz, Sylwia? Denis robi, co moe, a ty bredzisz jak zwykle, zostawiajc sobie przyjemno krytykowania go. Nie wtrcaj si, zimpotenciay kole! Odwal si, bo powiem Denisowi, jak dobierae si do mnie na Sylwestra, w kuchni... Kamiesz, zdziro! Jola stana przed Tomkiem z zacinitymi piciami. Przesta, rozumiesz?! To, e jeste dziwk, nie zmienia naszej sytuacji! Denis, obraaj mnie! Jestem twoj on! Ale nie powiedziaa mi, e Tomek si do ciebie dobiera Tomek zdj okulary i zacz je przeciera. Spoci si. Byem pijany, Denis wystka. Przepraszam. Naprawd byem zbyt pijany, by do czego doszo... Denis kiwn gow. Wic std jest przymiotnik zimpotenciay? Podszed do przeszklonej gabloty i otworzy j. Umiesz si posugiwa czym takim? spyta, wyjmujc dwururk z rcznie rzebion kolb. Nacisn niewielk zapadk i otworzy bro. Wepchn w dwa otwory, znalezione pod stojakiem z flint, naboje. Zatrzasn fuzj. Musimy i do wsi powiedzia spokojnie. Co niedobrego si tu dzieje. Trzeba zawiadomi Policj. Nie patrzc na nich wyszed z domu. Stoczyli si w drzwiach, by jak najszybciej pj za nim. Na niebie zawieciy ju gwiazdy. Nad koronami drzew wida byo krgy czubek wstajcego ksiyca. Gdy wyszli z domu, wierszcze

umilky, ale po chwili wznowiy swj narkotyczny koncert. Denis szed z przodu, nie ogldajc si. Strzelb nis jak teczk, z luf skierowan do dou. Nie rozglda si i wyglda na zamylonego. Przed nim taczyo wiateko lampy. Tu za nim sza Nata, a za ni Tomek, przy ktrym dreptaa jak pudel Jola. Z tyu, z papierosem w rku suna Sylwia. Posuchajcie Jola zatrzymaa si i przechylia gow. Syszycie? To psy, prawda? Wyj powiedzia obojtnie Denis. Wiele psw. Pewnie caa wie. Nigdy nie syszaem czego takiego... Jak wilki. Dzieci nocy szepna Nata. Poezja jest tu niepotrzebna warkn. Wszyscy za duo mwimy Nata potkna si i przytrzymaa jego ramienia. To przeklestwo wyksztacenia humanistycznego. Gldzimy zamiast dziaa. Nawet, gdy dochodzimy do sytuacji tak kracowej jak dzi, to umiemy tylko bredzi... Denis poczu, jak w ciemnoci zapaa go za rk. Boj si, Denis wyszeptaa ale ufam tobie. Makowi nigdy nie ufaam, bo on tylko udawa silnego, ale ty jeste silny naprawd... Wyszarpn rk z jej doni i przyspieszy kroku. Im byli bliej, tym wyraniej syszeli chr psiej rozpaczy. Zanosiy si wyciem, do ktrego doczay wci nowe gosy. wierszcze i nocne ptaki umilky. Noc bya wypeniona upiorn kakofoni zwierzcego piewu. Tam co si stao gos Joli by nabrzmiay histeri. Co gorszego, ni moemy sobie wyobrazi... Tam co na nas czeka... Nie idmy tam, Denis! A co mamy robi? odwrci si do niej z wykrzywion twarz. Sucham propozycji! Jestemy w rodku niczego. Telefony nie dziaaj, samochody odmwiy wsppracy, a jeden z nas znikn w lesie bez ladu. Zgoda, wiat si po nim nie zapacze, ale trzeba go jednak odnale, zanim skona tam w chaszczach... Ale ja wci sucham propozycji. Co mona zrobi? Milczeli. Nic? rozemia si. W takim razie pjdziemy do wsi, choby milion psw wyo. Bo tam musz by ludzie. Nie zniknli wszyscy, jak rodzina leniczego, a wraz z ludmi s auta, telefony, bro... Zrozumielicie? odwrci si i nie patrzc na nich zacz i. Cicho, jakby si wstydzili, podyli za nim. Nagle do wycia psw doczy wielogosy krzyk, a gdzie daleko, za lasem, niebo rozpalio si krwist un. Symfonia dwikw zostaa przerwana pojedynczymi trzaskami. Strzelaj... szepn Tomek. Tam dzieje si co strasznego. Denis sta na poboczu, wpatrujc si w ponce niebo. Zdmuchn ogieniek lampy i usiad na przydronym pniaku. Zostaniemy tutaj powiedzia. A do poranka. Przecie mielimy i do wsi, bo tam psy, samochody i w ogle gos Sylwii ocieka szyderstwem. Syszysz chyba, e co tam si stao? Denis by opanowany, ale twarz mia cignit i przymrua oczy. Zga pochodni, Tomek.

Przysiedli wok niego na lekko wilgotnym, mikkim mchu. W ciemnoci otoczyy ich zapachy ciki, grzybni i rozkadu. Krzyki cichy, by potem wznie si na nowo. Wreszcie wszystko zamilko, tylko od czasu do czasu cisz przerywao pojedyncze wycie psa. Moe zapalimy ognisko? Tomek wierci si, prbujc wyapa tnce go w ciemnoci komary. Nie bdziemy marzn. Nie Denis pokrci gow, cho nikt nie mg tego widzie. Nie wiemy, co tam si stao, a wiato zdradzi, e tu jestemy. Boisz si Marsjan, piesku? Sylwia zapalia papierosa. Wszystkiego si boj, w przeciwiestwie do ciebie, bo tobie nic nie straszne, prawda? Nie cofniesz si przed niczym, kochanie? Nie odpowiedziaa, tylko wciekle rozjarzya si kocwka jej papierosa. Po jakim czasie zapada cakowita cisza. Na niebie, janiejszym ni granatowo czarny las, wida byo malekie cienie polujcych nietoperzy. Nie spali. Wszyscy wsuchiwali si w mrok, drgajc przy kadym trzaniciu w lesie. Nad ranem opada rosa i zrobio si zimno. Jola wtulia si w Tomka, ale Nata i Sylwia siedziay daleko od siebie, a Denis lea na mchu i wpatrywa si w rozgwiedone niebo. Pod gow mia swj plecak i nakry si wyjt z niego kurtk dinsow. Powoli na wschodzie niebo przejaniao, a potem przybrao rowawy odcie. Wreszcie, nad drzewami pojawiy si, porozcinane przez gazie, promienie soca. Denis wsta i naoy kurtk. Do plecaka woy lamp i dwie pochodnie. Ze strzelb w rku wszed na opustosza, asfaltow drog. Pora i powiedzia. Mimo wszystko pjdziemy do wsi. To ju si skoczyo. Nikt nie zaoponowa. Zzibnite i niewyspane kobiety poszy w las, a Tomasz chucha w donie i obejmowa si prbujc rozgrza. To ju koniec sierpnia powiedzia. Przezibiem si... Boli mnie gardo i na pewno dostan zapalenia puc... Mnie te drapie w przeyku mrukn Denis. Im szybciej dotrzemy do wsi, tym lepiej. Moe lepiej tam nie idmy, co? Denis rozoy przed nim atlas. Zobacz, za nami jakie 80 kilometrw bez adnych osiedli. Przed nami ta wie, a potem, tak na oko dwadziecia par kilometrw dalej, jakby co wikszego, bo jest ju nazwa i stacja benzynowa. Musimy i w tym kierunku, bo cofa si nie da. Nie przejdziemy 80 kilometrw bez jedzenia i picia. Gdy wszyscy si oporzdzili, wyruszyli. Pomimo soca, byo chodno. Z obu stron drogi unosia si para. Powinny drze si ptaki zauway Tomasz. Czemu jest tak cicho? Faktycznie, nie dao si usysze adnego dwiku prcz szurania ich zmczonych stp. Tam stao si co potwornego drcym gosem powiedziaa Jola a my, jak idioci, idziemy prosto w puapk...

Jak idioci suchamy ciebie warkna Sylwia. Tomek, uspokj j, bo ju mi si rzyga chce... Tomasz obj on ramieniem i poszli dalej. Po kilku kilometrach zobaczyli w oddali malek kapliczk z malowanych na niebiesko cegie oraz ceglane mury cmentarza. Na ulicy, tu pod cmentarnym murem, wida byo z daleka jakie przedmioty. Jakby kto porozrzuca na chodniku zrolowane toboy pene starych ubra. Gdy podeszli bliej, w ich nozdrza uderzy potworny, dawicy odr. To s ciaa wyduka Tomasz. Kto wykopa trupy... Resztki leay wzdu muru. Jakby kto je porzdkowa; od zbrzowiaych, zrzuconych na stert koci, poprzez nabrzmiae i sczerniae korpusy, a po dopiero co pochowanych zmarych. Przytykajc chusteczki do ust, minli makabryczn wystaw. Nieco dalej, tu przy sczerniaej, blaszanej tablicy, z ktrej nie dao si ju odczyta nazwy wsi, zaczynay si inne lady. Na, schncej ju od rosy, powierzchni ulicy byy porozrzucane przedmioty. Toboki z odzie, portfele, wzki dziecice i lalki. Wszystko to porzucone, jak w panicznej ucieczce, jakby wszyscy biegli taszczc ze sob swj dobytek, lecz byli zbyt przestraszeni, by nie go dalej. Uciekali ze wsi powiedzia Denis, patrzc na kierunek pozostawionych wzkw. Tam co si dziao. Na tyle dugo, ze mieli czas, by si spakowa i podj decyzj o ucieczce... To gdzie s teraz? Tomasz splata i rozplata palce. Szli w naszym kierunku. Jest tylko jedna droga... Dlaczego nikt nas nie min? Co si z nimi stao, Denis? Wzruszy ramionami. Musimy wej do wsi uj strzelb w obie rce. Oni z niej uciekali, ale nigdzie nie doszli. Chyba, e pochowali si w lasach... Nie mieli samochodw, bo syszelibymy ich warkot, wic pewnie i tutaj nie ma prdu... Nie wejd tam owiadczya Sylwia i usiada na betonowym supku z numerem drogi. Nikt ci nie zmusza. Ja id, a wy... jak chcecie. Ruszy przed siebie, nie ogldajc si. Nata zawizujc wosy chusteczk w ciasny wze posza za nim. Po chwili wahania Tomasz pobieg za nimi, cignc ogupia Jol Sylwia z papierosem w ustach siedziaa chwil, a potem, zagryzajc wargi, wstaa i kutykajc podya za reszt. Wkrtce natknli si na spalone domostwa. Z ruin wystaway zwglone kikuty wiby i osmalone kominy. Na podwrkach stay pokryte sadz samochody i walay si porzucone przez mieszkacw rzeczy. Na jednym z, poczerniaych od ognia, drzew wisiao poskrcane, sczerniae ciao. Tylko opalone resztki ng i rk pozwalay rozpozna, e bya to ludzka istota. Pod ni leaa sterta stopionego plastyku. Owinli go workami na mieci i naoyli na szyj opony powiedzia Denis. Broni si... wskaza na lece wok drzewa ciaa. Zabili go ludzie szepn. Nad osmalonymi dachami growaa wiea neogotyckiego kocioa. Poszli w jego kierunku, mijajc wszdzie lady ucieczki i poaru. Na przykocielnym placu zobaczyli, wbite w ziemi, wysokie tyczki do chmielu. Na nich, nabite jak motyle na ig, wisiay spalone resztki cia. Tu take trupy ociekay stopionym, spalonym plastykiem. Wszdzie unosi si odr przypalonego misa.

Denis stan przed jedn z tyczek. Nasunite na ni ciao naleao do modej dziewczyny cho gra bya cakowicie zwglona, to biodra, z kroczem rozepchnitym zaostrzonym drewnem, byy niemal nietknite ogniem. Trup pochyli si, wic ogie spyn po nim ku ziemi wraz z poncym tworzywem sztucznym. Byo ich wicej szepn Denis. Musieli mie czas, by wkopa koki, zgromadzi plastyk... To by sd. Tum zebra si, by wymierzy kar... Wyapywali ich pewnie po wsi. Niektrzy si bronili, jak ten na drzewie... inni jak ci tutaj nie... A potem wszyscy zebrali swoje rzeczy i zaczli ucieka, ale zniknli... Zostawili tylko trupy. Nikt ich nie broni... Tomasz trci go delikatnie rk, wskazujc na ciao ksidza w wystrzpionej sutannie. W przeciwiestwie do innych by powieszony na sznurze, przerzuconym przez belk krzya, stojcego przed kocioem. Sczerniay jzyk wypywa z ust, a siwe wosy rozwieway si na wietrze, jak pira na ptasiej piersi. Pewnie chcia ich powstrzyma mrukn. Kruszc butami opade na ziemi zwglone kawaki cia, przeszli przez plac. Koci nie by spalony. Denis pchn okute elazem drzwi. W mrocznym wntrzu, rozwietlonym jedynie kolorowym wiatem witray, na posadzce z czarno biaych kafli wida byo poskrcane sylwetki kobiet. Byy nagie. Gowy, jak poprzednio, byy owinite okopcon, wci ppynn gum. Resztki ich ubra leay w nieadzie wok trupw. Czemu je rozbierali? Denis uklk i przejrza zawarto kieszeni lecych na pododze dinsw. Wszystkie byy mode, ale nie ma ladw gwatu... Wic, czego szukali? Nagle biay obrus na otarzu drgn, a stojcy na nim zoty kielich run na kafle. Co dziko zakwilio i migno ku wyjciu. Denis rzuci si na podog i wycign przed siebie rce. Maa, moe picioletnia, dziewczynka prbowaa omin go, ale potkna si i z piskiem wpada mu w rce. Zacza wierzga i wy, ale przytrzyma j mocno. Ciiicho wyszepta nie bj si, ju nie jeste sama. Po chwili wycie i parskanie przeszo w kwilenie, a potem w cichy, powstrzymywany pacz. Miaa jasne, na kocach niemal biae, wosy i skontrastowane z nimi mocno zarysowane brwi, pod ktrymi ciemniay dugie rzsy i mocno zacinite powieki. Po chwili dzieciak umilk. pi powiedzia Denis. Wsta, podszed do awki i pooy na niej dziecko. Zdj kurtk i przykry ni znajd. Poczekamy tutaj mrukn. Niech odpocznie, a gdy wstanie, moe powie nam, co si tu stao... Wyniesiemy ciaa na plac i zamkniemy drzwi. Podszed do kocielnej bramy i obejrza zamek. Jest klucz doda wic bdziecie si mogli tu zamkn. Mury s grube, a okna na tyle wysoko, e nikt z zewntrz si tu nie dostanie. Ja w tym czasie si rozejrz. Nie zostawisz nas tutaj samych? spytaa Nata, gryzc skrk na palcu. Musimy si trzyma razem, nie? Na razie potrzebujemy znale co do jedzenia i picia wyjani Denis. W tym czasie maa si wypi, a potem ruszymy dalej. Chod, Tomek, wycigniemy to na zewntrz. Trzymajc ciaa za stopy, wytaszczyli je na dziedziniec i poukadali przy palach. Na dachu kocioa i rumowiskach domw roio si ju od czekajcych wron. Nie ruszay si, tylko siedziay, kiwajc czarno fioletowy-

mi gowami i wpatryway si akomie w puchnce ju miso. Zostaniesz z dziewczynami powiedzia Denis. Ja w tym czasie obejrz te domy, ktrych nie strawi ogie. Przynios cos do zjedzenia... jak wod. Moe dziaaj ju telefony. Nic ju nie dziaa gos Tomka by stumiony, jakby mwi z odlegoci. Po czym takim powinno si tu roi od Policji. Dziennikarze, flesze, gliny powstrzymujce ciekawskich... Widzisz tu co takiego? Tylko my, trupy, padlinoerne ptaki.... A gdzie jeszcze pewnie ci, ktrzy to zrobili. Co si stao, Denis. Co takiego, e nie potrafimy sobie tego nawet uwiadomi... Denis milcza, wpatrujc si w nieruchome ptasie gowy na resztkach dachw. I tak potrzebujemy jedzenia powiedzia wreszcie. Nawet gdyby to by koniec wiata, to i tak co musz zje. Pjd z tob za plecami usyszeli gos Naty. Nie chc tu zostawa... Jak chcesz Denis wzruszy ramionami. Ale wy si zamknijcie od rodka zwrci si do Tomka. Zarzuci strzelb na rami i, nie czekajc na Nat, poszed w kierunku wci dymicej wsi. Dogonia go i zrwnaa krok. Musi tu by jaki urzd gminy mrukn, nie patrzc na ni. Moe jaka apteka albo sklep. Pewnie gdzie blisko kocioa. Moe tam wskazaa szczup rk na okazay murowany budynek. Gdy podeszli bliej, zobaczyli czerwon tabliczk z napisem Wjt, a zaraz obok drug z biaymi literami: POSTERUNEK POLICJI. Denis pchn obite metalow siatk drzwi. W rodku znajdowao si biurko, metalowa szafa, obaca z politury pka, na ktrej stay powycierane segregatory i dzbanek do kawy. Za biurkiem lea gruby mczyzna w mundurze. Wyglda jakby spa, tylko plama zeschej krwi na jego piersi i rozcite a do karku gardo psuy efekt. Denis klkn przy nim. Zmary trzyma w rku pistolet. Walczc z zastygymi palcami, Denis wyj mu go z rki. Wysun magazynek. Ju wiemy, kto strzela szepn. Ale nie ma cia tych, ktrych trafi... zanim oni go zabili. Przeszuka kieszenie policjanta. W jednej z nich znalaz nadgryziony batonik, a w drugiej, obok brudnej chustki, pk kluczy. Jeden z nich by dugi, z podwjnymi skrzydekami. Denis podszed do metalowej szafy i wyprbowa klucz. Ze zgrzytem drzwi si otworzyy. Pogrzeba pord papierw i wyj tekturowe pudeko, z ktrego wycign lnice mosidzem naboje. Wsun je do magazynka i przeadowa bro. Jak to dobrze, e po studiach byem jednak w wojsku umiechn si do Naty, wpatrujcej si jak zahipnotyzowana w lece na pododze ciao. Wyszli z posterunku i przeszli na drug stron ulicy, gdzie, pord byszczcych w socu odamkw szka, leaa tabliczka Samopomoc Chopska. Weszli do rodka przez rozbit szyb. Na drewnianych regaach leay konserwy, chleb pokryty sadz, makarony i kasze. Nieco dalej, za obitym cynkow blach regaem, stay butelki z owocowymi winami i wod sodow. W gbi wida byo metalowe wiadra, grabie i inne narzdzia ogrodnicze. Denis do plastykowych toreb, rozrzuconych na pododze, powkada wod i jedzenie.

Potem podszed do czci narzdziowej sklepu i zza przeszklonego regau wyj dwie maczety do tytoniu. Jedn poda Nacie, drug, w pciennej pochwie, wsadzi sobie za pasek. Na pkach znalaz kilka waciakw, ktre zwiza sznurkiem, a na zapleczu, obok wiszcej czapki uszanki i fartucha, zniszczon, dug do kolan kurtk skrzan. Denis przymierzy j. Wygldasz jak traper powiedziaa Nata. A si wierzy nie chce... Objuczeni torbami, wyszli ze sklepu i przeszli gwn ulic, depczc po porzuconych przez uciekinierw przedmiotach. Spoceni minli pobojowisko i zastukali do drzwi kocioa. Kto tam? usyszeli piskliwy gos Tomka. Potwr z czarnej laguny warkn Denis. Otwieraj. Sylwia siedziaa z papierosem w rku w konfesjonale, a Jola kulia si koo picej dziewczynki i gadzia j po wosach. Tomek szybko zamkn bram. Naradzilimy si miaukn. Zaczekamy tutaj na pomoc. Denis zwali na podog toboy, a skrzan kurtk pooy obok swojego plecaka. Na co mamy czeka? domi przecign po spoconych skroniach. Na zewntrz nic si nie dzieje. adnych ludzi, policji, helikopterw... Nic. Tego nie da si duej ukry warkna Sylwia. Urzd gminy nie bdzie odbiera telefonw, ssiedzi z okolicznych wsi nie bd mogli si dodzwoni. Na pewno by tu jaki policjant, ktry zamelduje przeoonym, co tu si stao. Znalelimy go. Nikomu ju niczego nie zamelduje. Przejechaa jzykiem po przednich zbach. To jest niewane powiedziaa powoli. Istotne jest to, e znikna caa wie i o tym wkrtce dowiedz si wadze... nawet jeli na razie nikt o tym nie wie. Bezpieczniej jest siedzie tutaj i czeka. Denis usiad, kadc koo siebie strzelb i maczet. Nie ma na co czeka szepn. Nie ma tam nic. Masz racj, zniknicia wsi nie da si ukry, ale tu si nic nie dzieje, wic... Wic? rzucia przez zacinite zby. Wic moe nikt ju nie przejmuje si takimi wsiami. Moe dzieje si co, co... Ale moemy zaczeka jedn noc? przerwaa mu. Tylko jedn noc, a potem co wymylimy. Wy te tak uwaacie? obrci si ku reszcie. Sylwia ma racj wyduka Tomek. Jeli tylko co si tu wydarzyo, to w kocu przyjedzie jaki patrol policji albo wojsko... Jeli nikt si do jutra nie zjawi, bdziemy wiedzie, e co nie gra nie tylko tutaj... A poza tym zapiszczaa Jola tu jest bezpiecznie. Mury s grube, zamek w drzwiach solidny... nawet wino mszalne jest tutaj. Tomek znalaz. Nata usiada w rzebionej awce i spojrzaa na Denisa. Moe oni maj racj szepna. Mamy jedzenie i bezpieczne schronienie... Moemy zaczeka jeden dzie, nie? Te, ktre wywleklimy na plac, te mylay, e tu jest bezpiecznie powiedzia przez zacinite zby. To nie redniowiecze. Mury i

wskie okna nie zabezpiecz nas... opanowa si i ju spokojnie dokoczy: Ale dobrze, zaczekamy na nastpny dzie. Zreszt, myl, e ju i tak nie ma si dokd pieszy... Zjedli puszki rybne popijajc wod mineraln i zagryzajc czerstwym chlebem. Sylwia trzymaa si z boku i z zacita min liczya pozostae jej papierosy. Gdy Tomek zza otarza przynis kilka butelek wina, wszyscy si oywili. Poza Jol, ktra siedziaa nachmurzona i nieobecna. Nata rozlaa wino do plastykowych kubkw, przyniesionych w jej workach. Pili powoli, przygldajc si jak soce przefiltrowane przez kolorowe witrae powoli zmienia kt padania i coraz bardziej mrocznieje, zatapiajc koci w rubinowej mgle. Bdziemy w telewizji powiedziaa Nata. Wywiady, udzia w tokszoach... bdziemy sawni. Chciaa by zawsze aktork, prawda? Tomek nala sobie alkohol i zza okularw przyjrza si adnej i bezmylnej twarzy Natalii. Chciaam... A kim ty chciae by? Naukowcem... Mylaem, e bd sawny, a skoczyo si na tym, e chaturz w prywatnych szkoach, wysuchujc idiotw. A ty, Denis? Denis milcza. Suchaj Tomek zdj okulary i zacz na nie chucha, szukajc jakiej plamki. Nic si nie stao, przysigam... Bylimy wszyscy pijani. To si mogo zdarzy kademu. Taki bd przy pracy zamia si cicho. Mwisz to przy swojej onie szepn Denis. Nie masz wyrzutw sumienia, bo niby dlaczego? Nic si nie stao zreszt, to zwyka rzecz, prawda? Przecie temu w gruncie rzeczy su imprezy. Okazja do poznania nowych samic. Taka grzecznociowa wymiana cia... Ale mnie nie o to chodzi. A o co? Denis zacisn zby. Jeste groteskowy powiedzia cicho mieszny i burleskowy. Masz chude i blade nogi, na ktrych hodujesz rybi, wypuky brzuch. Jeste mieszny, Tomek, a na dodatek, mwisz rzeczy, ktre budz pusty miech. Bredzisz, a przy tym wida, ze upajasz si wasnym gosem. Nigdy nie moesz przesta mwi, nawet, gdy dla wszystkich jest jasne, e robisz z siebie pajaca. Jeste baznem... Nie musisz mnie obraa zawarcza Tomek. Jeste smutnym pajacem mwi Denis, jakby go nie sysza a jednak yjesz normalnie... Na pocztku, gdy opowiadae o swoich przygodach ze studentkami, mylaem, e zmylasz, e bredzisz, by polepszy sobie samopoczucie, ale gdy pokazae mi kiedy zdjcia musiaem uwierzy. Odpierdol si ode mnie! Denis podnis gow i spojrza na niego uwanie. Mona wic by skoczonym dupkiem i mimo to tarza si w samicach... Mie on, powodzenie u studentek, oywione ycie towarzyskie... A gdy przypadkiem twoja rczka zabdzi w majtki Sylwii, to te nic si nie stanie. Po prostu zbyt duo alkoholu, wic oboje rozstaniecie si z poczuciem straty, co? Nie byo wzwodu, nie byo ukradkowej kopulacji Wiesz, e przy mnie jest zawsze sucha? Jako jej nie wzruszam, cho nie wygldam jak posta z komiksu... Czy ty zawsze musisz si kompromitowa? zasyczaa Sylwia. Nawet w takich okolicznociach... Nawet w tak piknych okolicznociach przyrody robi z siebie towarzyskiego pariasa, kochanie? Jak zwykle, nie mam wyczucia? Jestem zbyt ponury? Rozmawiam na niewaciwe tematy z niewaciwymi ludmi? Jeste po prostu gnojem!

Pokiwa gow. Jestem... Jestem karykatur... A moje ycie to po prostu kpina. Jakbym nie y... Nie pamitam, kiedy ostatnio co przeyem. Zapominam cae dnie i miesice. Budz si rano i z trudem przypominam sobie, jaki jest dzisiaj dzie... Ostatnio usiowaem sobie przypomnie, co robiem przez ca dekad... i nie mogem. Nic mi nie utkwio w pamici, co chciabym zapamita... adnej mioci, osignicia... Nic. Jestem zerem, bo cae ycie robi co, czego robi nie chc. Umiecham si, cho chce mi si rzyga. Udaj, e yj, wykonuj prac, ktrej nienawidz i yj z kobiet, ktra jest mi obca... Zakamaem siebie, a to powoduje stay lk, bo na miejscu mnie samego powstao co innego i obcego... Jego sowa zostay przerwane warkotem z zewntrz. Przez chwil sycha byo chrapliwe gosy, a potem dzikie skomlenie. To psy powiedzia spokojnie Denis. Gryz si o dostp do cia... Jola zacza kiwa si monotonnie i co zawodzi. Jej oczy byy nieprzytomne, zwrcone gdzie do wewntrz. Przyszli po mnie wyszeptaa. Woaj mnie, syszycie? urwaa i przechylia gow, jakby nasuchiwaa. O! piewaj! zmienia kierunek ruchu, jakby by to rodzaj taca. Nucia co do siebie, ale brzmiao to jak w obcym jzyku. Wstaa i zacza ich okra, wirujc wok wasnej osi. Obwd krgu, po ktrym si poruszaa powoli zacz si zmniejsza. Przestaa ich zauwaa i podja taniec wok lecej dziewczynki. Dziecko agodnie i powoli obudzio si. Usiada trc oczy i powoli rozchylia powieki. Nata krzykna. Oczy dzieciaka byy cakowicie biae. Bez ladu tczwki. Jola kucna przed dziewczynk i wpatrzya si w mleczne, ocienione rzsami kulki. Sysz! zarzzia. Sysz wasz piew! Podniosa rce, jakby skadaa ofiar przed otarzem i zanucia co. Potem wstaa, wzia dziecko za rk i posza w kierunku drzwi. Ju id! krzykna. Id! Zacza si szarpa z zamkiem. Tomek podbieg do niej i chwyci j za rami. Przesta szale, kretynko warkn. Do mam ju twoich bazestw. Jola nie spojrzaa na niego. Pu mnie, kanalio powiedziaa wyranie. Albo ci zabij, pluskwo... Tomek uderzy j w twarz, ale tym razem Jola staa nieruchomo, jakby nie dostrzega uderzenia. A potem przechylia gow, nasuchujc. Syszysz swoj mier, szmato? wyszeptaa. piewaj dla ciebie, ale woaj mnie, wic zejd mi z drogi! Tomek powoli odsun si. Nie! Przytrzymaj j! krzykn Denis, wstajc z plecaka, na ktrym siedzia. Jola, jak nakrcany automat, przekrcia wielki, elazny klucz. Drzwi uchyliy si, wpuszczajc do rodka chr psiego wycia. Kobieta, jak w zym nie, stana we framudze drzwi, za ktrymi rozcigaa si puchata ciemno, z ktrej pyno ku nim obkane warczenie.

Tomek pchn Jol i dziecko w mrok i zatrzasn za nimi drzwi, dokadnie wtedy, gdy Denis dobieg do niego. Odepchn Tomka, ktry polecia w bok, jak szmaciana lalka. Szarpniciem otworzy cikie odrzwia. Ze strzelb w rku i maczet za pasem, wybieg w skowyczc noc. Ksiyc wysoko nad nim wyglda jak przekrwione oko, ciaa na palach jarzyy si w jego wietle jak sprchniae drzewa. Wok nich mrowiy si psy. Gdy wypali z dwururki, rozpierzchy si, jak szpaki porwane wiatrem. Tylko wielki, kudaty owczarek mign ku niemu z dzikim pomrukiem. Denis wyszarpn zza pasa maczet i gdy pies skoczy mu do garda, zrobi wypad na praw nog, cignc ostrze od zwierzcej pachwiny a po ledwie widoczny w wietle ksiyca kosmaty eb. Zwierz upado ciko na bruk i zaskomlao. Denis pobieg dalej, mijajc porozwczone ciaa. Jola? krzykn w mrok. Jola! W ciemnoci rozjarzyy si zielonkawe lepia i psie pazury zazgrzytay na kamieniach. Przed sob, w duszcej pomroce, dostrzeg blad plam kobiecej sylwetki. Pobieg w tym kierunku, lecz w tym momencie chmura zasonia ksiyc. Jak olepiony, stan niepewnie, ciskajc w rkach bro. Maczet wycign przed siebie, prbujc zasoni si przed napierajcym mrokiem. Wok niego zapaliy si lampki zwierzcych lepi. Usysza kobiecy, przecigy krzyk. Jola! niepewnie, jak lepiec, zacz i w kierunku, skd dobieg go wrzask. W ciemnoci sysza powarkiwania i chrobot pazurw. A potem, gdzie daleko, rozjarzyo si wiato i na niebie pojawi si drugi ksiyc. Wirowa wok wasnej osi, a wok niego pezy, jak we, zociste smugi. Psie futra zapaliy si widmowym ogniem, a domy rozjarzyy si zielonkaw powiat ogni witego Elma. Z caej wsi rozbrzmiao wycie. Psy przysiaday na zadach i wznosiy pyski ku niebu. A potem wszystko zgaso. Maleki, czerwonawy ksiyc wisia wysoko na nieboskonie, jak wyupione, rybie oko. Skowyt urwa si. Ruiny zgasy, tylko z ich kominw co pewien czas strzelay ku grze wziutkie nitki wyadowa elektrycznych. Co duego przemkno na tle ksiyca i z wysoka dobieg skrzek i szelest pir. Usysza przed sob regularne uderzenia w bruk. Co cikiego szo ku niemu. Z ciemnoci, migoczc jak zjawa w lunarnym wietle, wyoni si biay, osiodany ko. Na bokach wida byo rany po ugryzieniach, a kopyta mia czarne od psiej krwi. Stukajc kopytami w kocie by ulicy podszed do Denisa i trci go bem w bark. Przytuli twarz do szorstkiego, ciepego pyska, kadc do na wilgotnych, rozgrzanych chrapach.

Za koskim zadem, z mroku wysuna si blada, maleka posta. Z cienia wysza dziewczynka i stana przed Denisem, wpatrujc si w niego nieruchomymi, biaymi oczyma, ktre fosforyzoway w mroku. ciskajc kurczowo maczet, odsun si od konia. Stan przed ni, widzc jak zamyka si wok nich krg zielonkawych lepi. Patrzya na niego w milczeniu, jakby na co czekaa. W psich gardach powoli zacz wzbiera pomruk. Krg wok nich zacz si zacienia, a zielone lampki oczu rozjarzyy si i zwziy. I nagle acuch cia pk. Kosmaty ksztat skoczy do garda dziecka, ktre wpatrywao si w mrok mlecznie opalizujcymi oczyma. Denis wyszarpn zza pasa pistolet. Przeadowa go szarpniciem i wypali w bok atakujcego zwierzcia, a potem, stajc przed dzieciakiem, wystrzela pozostae sze nabojw w kbowisko cia. Poczu, jak ky rozdzieraj mu rkaw kurtki. Rzuci bro na ziemi, wysun maczet z pochwy i spuci j na psi eb. Zwierz zawyo, zakaszlao i upado rzc. Pozostae kundle cofny si warczc, zostawiajc na ziemi jak fala odpywu poskrcane cierwa. Rozcita skra na przedramieniu krwawia, wic przewiza j wycignit z kieszeni bandan. Powoli klkn przed dzieckiem, opierajc si na maczecie. Dziewczynka zbliya si do niego w milczeniu i zarzucia mu rce na szyj. Przytulia si. Bya zimna jak ld. Ty te si boisz, prawda? wyszepta. Bo chciay dopa ciebie... Ale ja ci nie zostawi. Nigdy. Z trudem wsta. Jedn rk, nie wypuszczajc broni, podnis malek posta i posadzi j na koniu. Zapa za uzd i powoli poprowadzi go przez, zaczynajce ju cuchn, pobojowisko. W wietle ksiyca koci by czarny, zrobiony jakby z zagszczonego mroku. Gdzie z tyu sycha byo skomlenie i warknicia. Na drzewach, rosncych wok placu, zaczy cyka wierszcze. Milky, syszc uderzenia kopyt i znw podejmoway koncert. Owietlone sabym blaskiem trupy na swoich palach wycigay ku niebu spalone kikuty rk. Denis stan w ciemnoci i powtrnie przyoy twarz do ciepego boku koskiej szyi. Poklepa ogiera i poszed powoli ku kocielnym drzwiom. Zastuka w nie rkojeci maczety. Otwrz, Tomek wychrypia. To tylko ja. Gdy zachrobota zamek, pchn odrzwia i otworzy obie powki bramy. Wprowadzi do rodka konia i zamkn za nim wrota. Patrzyli na niego w milczeniu. wiato lampy naftowej rzucao na ich twarze rozedrgane cienie. Zsadzi dziewczynk i postawi na posadzk, a ogiera przywiza do kocielnej awki. Strzelb i maczet pooy przy swoim plecaku.

Ona nie moe tu zosta wybucha Sylwia. Dotknijcie jej! Nie bije jej serce! Jak tobie, skarbie mrukn. Nie pytacie nawet o Jol? Przecie bya z wami tyle lat To twoja koleanka, Sylwia? A twoja ona? Nie interesuje was, co si z ni stao? Powoli podszed do Tomka i stan przed nim z opuszczonym wzdu bokw rkami. Bya jak twj pies wyszepta. Naladowaa ci we wszystkim. Nigdy nie kcia si z tob... Zachwycona tob... Crka stra, ktra wysza za m za pracownika naukowego. Dlaczego pozwolie jej wyj? Tomasz milcza. Bya ju zbyt krpujca, co? Stae si ju pewniejszy siebie, co? Ju nie potrzebowae emocjonalnego wsparcia? Ju byy studentki, wyjazdy na sympozja i konferencje, koleanki z uczelni? Jola zawadzaa. Wyrose z niej, co? Mona wic byo j wypchn std, jak psa przed wakacjami... urwa i spry si, widzc, jak mczyzna przed nim zaciska pici. Ty nie rozumiesz, co to znaczy! zaskomla Tomasz. Mam 37 lat i yem z kretynk... Cierpiaem, ale ona nie chciaa rozwodu. Jeste nieludzki, Denis, dlatego nie rozumiesz mnie... Nas. Usiad na kaflach podogi i zacz paka. Sama wysza. Przecie widzielicie... Jak Sylwia powtrzy Denis. Troch odruchw i pazerno. I bezustanna zgrywa. Przesta, winio! zasyczaa. Tacy jestecie... Cay ten motoch, ktremu musiaem ciska rce na przyjciach u jej ojca... Bezlitoni, wyliczeni... Obojtni. Martwi. Tomasz zwin si na pododze. Nie chciaem zajcza. Nie chciaem jej mierci! Sama wysza... Boe! Sama wysza, przecie widzielicie. Mia czerwon twarz. Z nosa cieka mu luz zmieszany z zami. Denis kucn przed nim. Nie przejmuj si powiedzia. Znam ci od dawna. Przejdzie ci. Jak Sylwii po... narodzinach martwego dziecka. Rzucia si na niego z piciami, ale wsta szybko odepchn j, tak e poleciaa na chrzcielnic stojc przy wejciu. Jak szybko dosza do siebie po mierci wasnej crki! wydysza. Lekki kac moralny, a potem ju tylko gra przed znajomymi. Jaka wdziczna rola... Martwa macica, niezdolna do rodzenia, za to zawsze gotowa do przyjcia nasienia. Obojtnie czyjego... Sylwia podesza do jego plecaka i podniosa strzelb. Ty skurwysynu warkna. Ty mieciu! Zabij ci... Denis usiad na pododze, podwijajc nogi. Strzelaj, kurwo wychrypia. Zabraa mi wszystko. Odwag, by y, godno... wiar w siebie i w innych. Nie daa w zamian nic. Po prostu zniszczya ca moj si... mio, ktra bya we mnie. Zdeptaa to, co miao warto. Dokocz spraw, suko! Siedzca do tej pory spokojnie dziewczynka, podbiega do niego i obja go kurczowo za szyj. Gdy chcia ja odsun, zacza zawodzi. No, strzelaj, dziwko! twarz Naty, zwykle bezmylna, staa si zacita i powana. Przecie ju wiesz, e i tak ci zostawi... On ju zrozumia. Sylwia powoli opucia bro, ktra padajc uderzya kolb o posadzk.

Denis wsta i, trzymajc dzieciaka wtulonego w niego, podszed do niej. Podnis dubeltwk i plecak, i podszed do awki, przy ktrej sta bielejcy w mroku ko. Nie patrzc na nikogo, pooy si na awce i zawin si w skrzan kurtk. Dziewczynka usiada przy jego gowie i spojrzaa na nich arzcymi si oczyma. Lea na plecach i wpatrywa si w ciemno. Sysza cikie oddechy picych i parsknicia konia. Byo zimno. Tu nad sob widzia cigle tlce si oczy dziecka. Wycign rk i dotkn jej mikkich wosw. Zimny pomie jej spojrzenia przygas, gdy pochylia si i wtulia w jego bok. Wysoko nad nim, witrae zaczy rozjania si. Nadchodzi wit. Delikatnie uwolni si z kurczowego chwytu dziewczynki. Ze strzelb w rku przeszed przez koci i wszed na dzwonnic, pokonujc drewniane, trzeszczce schody. Blade wiato przebijao si przez zamknite, drewniane okiennice. Gdzie daleko sycha byo kakofoni cichych gosw. Z dou dobiego go ciche woanie Tomasza. Otworzy okiennic. Od strony wschodzcego soca wida byo ogromn, wirujc chmur, zoon z setek tysicy drgajcych punkcikw. Tomasz wbieg na gr, omoczc butami o sprchniae stopnie. To ptaki, prawda? nie patrzy na Denisa. Tysice, a moe miliony ptakw... Kr wok czego, dlatego wydaje si nam, e widzimy tornado... ale to tylko ptaki. Tam co jest szepn Denis. Co, co je przyciga, co kae im taczy wok siebie... To co, co kazao wy wszystkim psom... i co pewnie jest zwizane z rzezi, ktra tu miaa miejsce i z ludmi, ktrzy ludmi nie s... Musimy ucieka, Denis. Obojtnie, co midzy nami si wydarzyo, musimy ucieka. Razem. Daleko od tego czego... Do ludzi. Denis umiechn si. Zawsze uciekaem, Tomasz. Sylwia te bya ucieczk. Ale, gdy si umyka, zawsze jest si ciganym. Zreszt, nie musicie ju niczego szuka. Spjrz wskaza rk na drog, ktr weszli do wsi. Bya przegrodzona drutem kolczastym, za ktrym w porannej mgle wida byo szare cielska transporterw wojskowych i samochd policyjny z wczonymi wiatami. Nieco dalej, za workami z piaskiem, stali onierze w wyplamionych mundurach i kilku cywili w paszczach i z papierosami w ustach. Jolu! Dziewczyny! Budcie si krzykn Tomasz i pobieg schodami w d. Przysza pomoc! Jestemy uratowani!! Budcie si! Denis zszed powoli z wiey. Delikatnie potrzsn picym dzieckiem. Otworzya oczy i umiechna si do niego. Wzi j na rce i posadzi na siodle, na ktrym powiesi te swj plecak. Ze strzelb w rku, wyprowadzi ogiera przez szeroko otwarte odrzwia. Przed kocioem Tomasz i obie kobiety machay do toncego w mgle, milczcego szeregu wozw bojowych. Z drugiej strony, na horyzoncie wirowaa obkaczo chmura ptakw, zaciemniajc poow nieba.

Trzymajc konia za uzd przystan i spojrza na ledwie widoczne zarysy ludzkich postaci, na biae plamy twarzy pod cieniem hemw. Denis, biegnijmy do nich! Jestemy uratowani! Uratowani! Wszystko wrci do normalnoci... Przeylimy! Tomasz wzi kobiety za rce i pobiegli w kierunku zapory. Denis bez popiechu skrci strzemiona. Ciko wsiad na konia i przytrzyma przed sob dziecko. Wodzami skierowa zwierz w przeciwleg stron. Rozwibrowana chmura pka na dwa mniejsze wiry, pomidzy ktrymi pojawi si czerwony punkcik, jak nabiege krwi oko. Horyzont na wschodzie ciemnia, jak wieczorne jezioro. cisn koskie boki pitami i puci si cwaem ku nadcigajcej ciemnoci.

Marek wierczek
debiutowa w 2006 r. zajmujc II miejsce w konkursie na opowiadanie grozy w Nowej Fantastyce i publikujc opowiadania w Alfred Hitchcock poleca. W 2007 r. wyda powie Bestia, bdc prb zaadaptowania klasycznego horroru anglosaskiego do polskiej tradycji narodowej. W 2008 r. wyjecha z RP. Wrci w 2012 r., kiedy to wyda powie pt. Dybuk, majc w zamierzeniu by hybryd powieci sensacyjnej z literatur stricte historyczn.

KRYSTIAN ANANSI CITOWICKI

Puzzlen
Ostatnie promienie zachodzcego soca z gracj przedostaway si przez powykrzywiane korony drzew. Jego wietliste smugi delikatnie muskay nien poa pokrywajc wszystko w zasigu wzroku. Biaa, mrona kodra pobudzona niemiaymi municiami soca odpowiadaa feeri iskrzcych si barw kontrastujc przy tym z nienaturaln martwot przerzedzonego lasu. Wikszo drzew ju od dawna si nie zazielenia, trway wyniszczone przez chorob i mniejsze roliny. Straszyy odchodzc kor oraz smutkiem i niepohamowan zoci emanujcymi wprost z ich wntrz. Jedynie nieliczne krzewy rosnce wok obumarych konarw wyglday zdrowo. Takie wanie byy, lecz nie wizao si to z posiadaniem wikszej wytrzymaoci ni ich potni kuzyni. W rzeczywistoci te niepozorne krzaki, ktre czule obejmuj pnie drzew, s czym w rodzaju rolinnych wampirw wysysajce energi z prastarych dbw. Prno szuka w tym miejscu jakiegokolwiek zwierzcia, gdy wiedzione instynktem omijaj szerokim ukiem te serce lasu Kha. Tak jak gdyby wszelkie ywe istoty byy magnesem, ktry zostaje mimowolnie odepchnity przez ten sam biegun. Rzadko kiedy cokolwiek przerywao oguszajc cisz bdc od zawsze domen tego niszczejcego terenu. Jednake wanie w tej chwili co omielio si po raz pierwszy od kilku lat zniszczy caun szczelnie otaczajcej ciszy. Pojawi si nagle, dochodzi zewszd i zarazem z nikd. Nioscy si echem, gnany wiatrem. Czasem mona byo rozpozna w nim cikie dyszenie, czasem szloch i pacz. Rytmicznie do wtru dochodziy trzaski amanych gazi i skrzypienie niegu, ktry zapada si pod naporem grzzncych w nim krokw... Spomidzy drzew wyonio si rdo haasu ktre od duszej chwili profanowao t oaz ciszy. Bya nim naga, zagubiona dziewczyna. Blada niczym duch niezgrabnie przedzieraa si przez niene zaspy, jej drobne piersi podskakiway w rytm nie pewnie stawianych krokw. Nienaturaln biel skry zakcay pytkie zadrapania rozmieszczone po caym ciele szkaratne lady zachannych krzeww, ktre niecierpliwie wycigay swoje spragnione wieej krwi kolce. Cz z ostrych cierni dopia swego i to wanie dziki nim niegdy nieskazitelna skra naznaczona zostaa szpetnymi szramami. Przeraona niewiasta prbowaa biec, lecz wszelkie tego prby koczyy si upadkiem wprost na nieny dywan. Po raz kolejny podniosa si z ziemi, tym razem z wikszym trudem ni ostatnio wytajc przy tym resztk swych nadwtlonych si. Podwiadomie zdawaa sobie spraw z faktu, e wanie od tego czy zdoa szybko wydosta si z tego przekltego lasu, zaley jej ycie. Nie zwariowaam, nie zwariowaam, nie zwariowaam... powtarzaa jak mantr ostronie przechodzc nad sprchniaym konarem powalonego wierka. Gdy tylko pokonaa t przeszkod zatrzymaa si na chwil, by mc si rozejrze i po raz kolejny przeanalizowa sytuacj. Nie do koca wiedziaa gdzie jest, nie potrafia take poj dlaczego mimo zimowej pory jej nagie ciao nie odczuwa chodu. Z pocztku bardzo j to niepokoio, jednak z biegiem czasu niepokj zosta wyparty przez groz, ktra z wolna wypeniaa jej serce. Czua ca sob, e jest obserwowana, ledzona. Gdyby kto j spyta dlaczego tak uwaa, to nie potrafiaby jednoznacznie odpowiedzie na zadane pytanie. Jej intuicja wyranie j ostrzegaa a wziwszy pod uwag fakt, e znajduje si w nieznanym miejscu, bez ubra oraz wspomnie, wolaa nie poddawa w wtpliwo susznoci tych podszeptw. Bkitne oczy uwanie przeczesyway otoczenie prbujc zlokalizowa przyczyn jej niepokoju. Przeklinaa w mylach zachodzce soce, gdy szaro koczcego si dnia znacznie jej to utrudniao. Nagle jej uszu dobieg szelest poprzedzony odgosem amanych gazi. rdo dwiku znajdowao si gdzie z prawej strony, skryte w cieniu. Dziewczyna zmusia obolae stopy do kolejnego wysiku. Teraz jedynym celem bya ucieczka z tego niekoczcego si koszmaru opatrzeniem ran zajmie si pniej. Byle znale si dalej od TEGO, byle dalej od strasznych dwikw. Przeraona raz za razem odwracaa gow w chwilach gdy nieznane zowrogie szepty oraz szelesty taczcych gazi wypeniay przestrze. Wiedziaa, e warto posucha instynktu. Teraz, gdy fizycznie dowiadczya rda swych lkw w postaci zbliajcych si odgosw odczuwaa wiksz motywacj w odnalezieniu wyjcia z Kha. Szepty j otaczay. Las zdawa si gstnie a bl pokaleczonego ciaa stawa si nie do wytrzymania, jednak najgorszym byo przeczucie, e CO si z ni bawi... goni j niczym kot szar, umczon myszk. Dopadnie ci, zobaczysssz. Krzewy znw zaczy nuci znienawidzone przez dziewczyn sowa. Staraa si na nie wyczy, lecz nie byo to takie proste tym bardziej, e strach zaczyna przejmowa nad ni kontrol. Zostawcie mnie, prosz. Wyszeptaa paczliwie ciko przy tym dyszc. My ci zossstawimy, on ci dopadnie! nieznane gosy znw poniosy si echem po okolicy. Dlacz... aaaaa! krzyk przepeniony blem wyrwa si z ust Beaty. Po chwili doczyy do nich odgosy amanych gazi i skrzypicego niegu. Potkna sssi, o nasss sssi potkna szepty przemieniy si w karykatur przeszywajcego rechotu. Mroczne duchy bawiy si nieszczciem swej ofiary. Dziewczynie nie byo do miechu. Trzymaa si za bolc kostk a zy spyway jej po policzkach. Nieznacznie oczyszczajc je z brudu i krwi. Skulona wpatrywaa si w przestrze. Zrezygnowana poddaa si losowi. Wiedziaam, e nie uciekn... szeptaa koyszc si na boki wiedziaam...

Wiedziaa, a jednak uciekaa. Trwone gosy powrciy. ON jest ju blisssko ostatnie sowa zaguszyo odlege wycie wilka. W jednej chwili na las opad caun ciemnoci, w tajemniczy sposb blokujc resztki gasncego dnia. Szepty ustay, a ciao bladej niewiasty nagle obj przeraliwy chd... Beata w wszechogarniajcej ciszy wyczua czyj obecno. Co gronego i nieludzkiego stao przed ni. Uniosa rozedrgane spojrzenie spomidzy kolan ku, jak jej si zdawao, tajemniczemu gociowi. Ujrzaa zakapturzon posta ubran w czer. Jej oczy emanoway lodowato niebieskim wiatem, staa przeszywajc drc ze strachu dziewczyn swym gbokim spojrzeniem. Niewiasta czua jak jej krew stopniowo zamarza w yach. Chciaa co powiedzie, jednak ciao odrtwiae strachem, blem i chodem jej nie suchao. Przywitaj si ze mierci. Gos pozbawiony wszelkich emocji rani niczym sztylet wbity prosto w serce. Spowity ciemnoci wysun przed siebie kocist do, w ktrej niespodziewanie zmaterializowaa si kosa. dziewczyna zdya jeszcze ujrze jak kostucha unosi narzdzie mordu, by po chwili opuci j na blad szyj...

***
Nieeee! Beata obudzia si z krzykiem, jej czoo perlio si kropelkami potu. Znw ten sen... Wzdrygna si na samo wspomnienie o przeytym koszmarze. Odgarna zote loki, ktre uparcie chciay przywita si z jej bkitnym okiem. Odwrcia delikatnie gow w stron szafki nocnej. Co! Znowu zaspaam?! wrzasna, spogldajc z wyrzutem na czerwony, staromodny budzik. Zawalie, znowu... daam ci szans a ty co? Nie budzisz mnie! zerwaa si z krzykiem strcajc z szafki przyczyn swego gniewu. Zegarek, pikujc ostro ku ziemi, zmierza ku swojemu przeznaczeniu. Wczorajszy podobny lot przetrwa dziki kodrze, ktra zsuna si z ka. Dzisiejszy, okaza si mniej fortunny. Beata odwrcia si na dwik tuczonego szka i towarzyszcemu mu metalicznego dwiku, nieznacznie tylko zaguszonego przez gumowe linoleum, ktre cielio podog. Trzecie spnienie, do tego wszystkiego roztrzaskaam budzik stwierdzia ponuro, po czym popiesznie przebiega wzrokiem pokj w poszukiwaniu czystych ubra. Ta zdawaoby si prosta czynno okazaa si niezwykle mozoln prac. W powietrzu co rusz latay przerzucane ciuchy nie speniajce jej oczekiwa, a w kocu triumfalnym gestem uniosa t wymit bluzk, sprane dinsy oraz czarne koronkowe stringi. Stanik, gdzie jest stanik? Przecie nie wyjd bez niego... Pomylaa przeszukujc kolejne szuflady. Beata bya baristk pracujc w pobliskiej kawiarni. Nie zarabiaa duo, wic nie sta j na nic wicej prcz obskurnej kawalerki. Zreszt, gdyby nawet mieszkaa w willi to prdzej lub pniej zamieniaby j w pobojowisko. Ju teraz a mieszka tu, zaledwie miesic te mae mieszkanie wyglda jak po walkach kogutw. Wszdzie le porozrzucane mieci i ubrania, a wrd nich krztajca si pnaga i zaspana bd co bd adna dziewczyna. Na wywietlaczu niedziaajcego magnetowidu zielone diody leniwie zmieniy si z godziny 9.15 na 9.16 zwiastujc wizyt na dywaniku szefa poczon z trudn rozmow o etyce pracy. Inni pozbyli by si tak archaicznego i w dodatku uszkodzonego ustrojstwa, lecz nie Beata, ktra po prostu lubuje si w takich starociach. Trzask zamykanego zamka rozleg si na korytarzu, towarzyszy mu przypieszony oddech i nerwowe ruchy kobiecych doni. Szybkie spojrzenie na rowy zegarek nie uspokoio sytuacji. Teraz biegiem do pracy, jest 9.40. Mam by w Cafe Louis o 10.00. Mark mnie zabije Z ponurych myli wyrwa j telefon dzwonicy w maej beowej torebce. Jego nastrojowa melodyjka hej dude rozbrzmiaa echem na pustej klatce schodowej. Tak mamo, co si stao? Odebraa wymijajc ssiadk z czwartego pitra. Starsza, zawsze yczliwa kobieta tym razem potraktowaa j piorunujcym wzrokiem. Jak bym czemu zawinia pomylaa wybiegajc z bloku. Wiosenne soce momentalnie j olepio. Pierwszy raz od wielu dni nie padao, kwietniowy poranek wrcz napawa optymizmem. Ludzie wychodzcy ze sklepw mieli niepowtarzaln okazj pooddycha ciepym wiosennym powietrzem. Ich uwag przykua drobna blondynka trzymajca telefon przy uchu zgrabnie przy tym omijajc pieszych oraz inne przeszkody. Supy, awki, kuby na mieci nie sprawiay biegncej adnego problemu, moe to i dobrze? Co, by to byo, gdyby nie zauwaya takiej na przykad latarni? Zapewne wikszoci z nich, skojarzy si ten wyczyn

ze slalomem narciarskim, z tym, e brakuje niegu no i nart. Czemu sapie? Bo biegn... westchna zirytowana do suchawki. Tak, wiem, marnuje si. Nie, nie wrc do niego! odwarkna wywoujc wiksz wrzaw wrd przechodniw. Chyba ju o tym rozmawialimy? Mia swoj szans i jej nie wykorzysta. A ja sobie sama, doskonale radz. Mam wspaniae mieszkanie z pokojem, azienk no i prac. Czego chcie wicej? cigna Praca jak kada inna! Co z tego, e moim szefem jest przyszywany brat? warkna gronie do suchawki. ... wcale si nie denerwuj i obiecuj, e wpadn do Ciebie jak znajd chwil, Pa! rozczywszy si wrzucia telefon z powrotem do torebki z chwil dotarcia na przystanek. Bez adnego ostrzeenia czarne myli wypyny z najmroczniejszych zakamarkw jej duszy, zastanawiaa si gboko, czy to wanie dzisiaj ostatni raz zaoy fartuszek baristy, czy znw bdzie musiaa zamieszka z matk? W kocu czekajc na autobus znalaza chwil, aby odsapn i przyjrze si otoczeniu. Bardzo jej brakowao przyjaciek z liceum. Te czasy, kiedy bez wstydu i skrupuw mogy przyglda si przechodniom, obgadywa i wymiewa na gos ich stroje, uczesanie, styl bycia. W sumie teraz te tak moga ale bya sama, bez wsparcia znajomych. Jakby na to nie patrzc 23 lata na karku te do czego zobowizyway. Dopiero po niespena chwili spdzonej na wypatrywaniu autobusu, w zmysy Beaty uderzy intensywny zapach jedzenia. Dobiega z przydronej budki z hot dogami, ktra znajdowaa si tu przy przystanku. Wystarczy przej par metrw, by mc cieszy si smakiem mieciowego jedzenia, pomylaa walczc z przemon chci pobiegnicia wprost w czue objcia sprzedawcy w poplamionym fartuchu. Byle tylko dosta t jedn prawdopodobnie star buk z parwk. Napis na szyldzie nie brzmia zachcajco, w kocu haso Najlepsze Dogi W Miecie by bardzo faux plait, przynajmniej w mniemaniu osoby gustujcej w starociach i systematycznie spniajcej si do pracy. Jeeli doda do tego przybrudzon czerwie hotdogarni, ktrej barwa gdzie niegdzie przypominaa zaschnit krew, to otrzymamy niezbyt ciekawe miejsce na zakup jakiegokolwiek posiku. Kiszki grajce marsza pogrzebowego i zniewalajcy aromat zdecydowanie pokonay estetyczny zmys Beaty. Prawd powiedziawszy pokonaby kadego czowieka znajdujcego si w podobnej sytuacji i bdcego tak samo zdesperowanym. Beata czua coraz wyraniej jak odek bolenie domaga si wepchnicia w jego opastne czeluci kilku parwek. Szykujc si by podej do budki z rozpacz zdaa sobie spraw z tego, e po raz kolejny w caym tym popiechu zapomniaa o innych czynnociach, ktre znajduj si w jej prywatnym drzewku hierarchii na rwni ze niadaniem. Zahipnotyzowana cudownie kuszc woni oraz zmuszona koniecznoci postanowia w kocu skierowa swe kroki ku hotdogowemu raju. Zastanawiaa si przy tym jak przeyje ten dzie bez kpieli, makijau i jej kochanej jajecznicy na boczku. Beata nie baa si, e nie zdy kupi fast fooda nim przyjedzie jej autobus. Znaa t lini na tyle dobrze by wiedzie jakie ma nike szanse na punktualny przyjazd autobusu. Bardziej obawiaa si, i Marco jej przyrodni brat i zarazem szef tym razem nie przyjmie adnych usprawiedliwie. Z t ponur wizj stana przed obskurn, mieciow bud z pseudo hotdogami. Co poda? ni to chrzkn, ni zapyta mody chopak. Jego ciemna karnacja wyranie kontrastowaa z jasnymi, musztardowymi plamami widniejcymi na postrzpionym fartuchu. Moe hot doga, bo chyba hot cata nie macie? spytaa z przyklejonym umiechem, zastanawiajc si, czy aby nie przedobrzya z sarkazmem. Z drugiej strony istnieje szansa, e chopak nie jest na tyle bystry by wyapa t szczypt jadu dopowiedziaa sobie w mylach. Omiota spojrzeniem jego obsian pryszczami twarz i zmtniae oczy. Stwierdzia, i chopaczek z pewnoci nie paaa inteligencj. Niestety kotw od dawna nie podajemy, poniewa psy, ktre hodujemy skutecznie odstraszaj je z pobliskich uliczek odpar spokojnie, widrujc Beat swymi piwnymi oczyma. Zostay tylko francuskie, po pi zotych dopowiedzia z triumfalnym umiechem. Dumny z powodu speszenie nieuprzejmej klientki. Bosko pomylaa zdruzgotana baristka. Nie do, e dzie zacz mi si fatalnie to jeszcze musiaam si omieszy przed zabrudzonym i gburowatym sprzedawc. Ci inteligentni powinni mie jakie plakietki wykrzykna w mylach, starajc si ukry ca frustracj przed hot dogowym facetem. Poda ? upewni si umiechajc si coraz szerzej. Skruszona dziewczyna potakna. Odgarnwszy wosy wydobya z kieszenie odpowiedni kwot. Podaa j chopakowi, gdy jej uszu dobieg dzwonek oznajmiajcy zamykanie autobusowych drzwi. Odwrcia si przestraszona gotowa do biegu. Na szczcie szybko dostrzega, e to nie jej linia. Z gbokim westchniciem signa po zamwionego hot doga.

dzikuj odburkna, marzc by jak najprdzej znale si daleko std, Najlepiej z powrotem w swoim ku. Prosssz, ssssmacznego wysycza zimno. Beata mocno zdezorientowaa, zamara z szeroko otwartymi ustami nie wierzc w to co usyszaa i co ujrzaa. Zdawao jej si, e dosownie na uamek sekundy twarz nieznajomego przybraa zupenie inny, obcy wyraz. Ogarn j cie, przez ktry przebija si blask janiejcych oczu. Prz, prze... przepraszam? Co powiedziae? Wysapaa z trudem, czujc jak zaczyna traci panowanie nad samym sob. Prosz, smacznego. Czy wszystko w porzdku Spyta zatroskanym tonem, wycierajc rce w podniszczony fartuch. Jego wygld nie wykazywa adnych niepokojcych zmian. Pomijajc te chorobliwe pryszcze... Tak, przepraszam powiedziaa z niepokojem, odwracajc si w stron przystanku. Nie potrafia wyjani tego co si stao, chocia bardzo prbowaa. Przypieszya kroku widzc jak z zakrtu wyjeda jej autobus. Dziesi minut spnienia, i tak nie najgorzej szepna. Chaotyczne myli nie daway jej spokoju. Po krtkim czasie znalaza si w pojedzie, wci przetwarzajc to co si wydarzyo. Jedynym sensownym wytumaczeniem, byo przemczenie w kocu te cige gonitwy i stresy zwizane z prac musiay jako da zna o sobie. Lekko uspokojona, chocia i tak dalej roztrzsiona zaja jedno z licznych wolnych miejsc. Siedziaa co niezwykle j cieszyo tym bardziej, e miaa hot doga do zjedzenia a odek coraz wyraniej domaga si ofiary. Cieszc si swym pierwszym posikiem cakowicie zapomniaa o niemiym incydencie. Nie przerywajc jedzenia wycigna z torebki telefon. Po czym z lekkim dreniem rk wybraa numer swojego szefa. Nie lubia z nim rozmawia nawet gdy by w anielskim nastroju, tym bardziej teraz gdy pewnie wychodzi z siebie i stawa obok. Wanie ta myl zmobilizowaa Beat do rozczenia si jeszcze przed usyszeniem pierwszego sygnau. Lepiej bdzie z nim porozmawia twarz w twarz, moe zy jako go uagodz mylaa, wgryzajc si w parwk. Autobus zatrzyma si na kolejnym przystanku. Jeszcze tylko dwa dziel mnie od spotkania z rozjuszon besti zamiaa si nerwowo uwanie przypatrujc si nagym poruszeniem wywoanym przez biednego pijaczka. Prbowa si wtoczy do autobusu potrcajc przy tym wysiadajcych. Mia pecha, gdy trafi na jakiego nerwowego chopaka. Niestety doszo do szamotaniny na chodniku, ostatnie ciosy obserwowaa w ruchu kierowca odjeda udajc, e niczego nie widzi. Beata poczua jak prawa rka zaczyna jej delikatnie drtwie. Nieprzyjemne mrowienie poczo si rozchodzi wzdu doni i promieniowa a do okcia. Wykrzywiona grymasem signa drug rk, by rozmasowa nieszczsne minie. W tej samej chwili, w ktrej dotkna obolaej rki poczua co twardego i poruszajcego si. Dziwne mrowienie przenioso si rwnie na drug rk. Zaniepokojona odwrcia gow od szamotaniny, ktrej si przygldaa. Spojrzaa ostronie na swoje donie i zamara w niemym przeraeniu. Jej oczom ukazay si setki maych, czarnych insektw. Wychodziy z resztek nieszczsnego hot doga i drapic swymi odnami wspinay sie po jej rkach. Prbowaa krzykn, lecz nie bya wstanie. Z jej otwartych do krzyku ust wyoniy si kolejne zastpy insektw. Czua jak drapi jej gardo, przechodzc po jej jzyku niczym po czerwonym hollywodzkim dywanie. Rozdygotana zerwaa si na nogi, wyrzucajc resztki jedzenie i prbujc otrzepa si z nieprzyjemnych owadw. W szale zacza skaka po wntrzu autobusu, wypluwajc z ust robactwo. Nie byo nikogo kto mgby jej pomc, poniewa jak si okazao znalaza si sama w jadcym pojedzie. Wydao jej si to dziwne, bya pewna, e oprcz niej jechao t lini co najmniej kilka innych osb. Kierowca pomylaa. Kierowca mi pomoe potruchtaa zataczajc si w stron kabiny a czarna zguba sza za ni, niczym mrwki za sw krlow. Bya ju blisko. Zaledwie par krokw dzielio j od celu gdy zgia si wp z blu i torsji, ktre nagle wstrzsny jej organizmem. Przykucna gwatownie, wyrzucajc z siebie ca zawarto. Z rozpacz stwierdzia, e wymiotuje tymi paskudnymi robalami. Po dugich minutach mczarni podczogaa si do drzwi kierowcy. Odwrcia si tylko na chwil by stwierdzi z niejak ulg, e jej koszmar majcy tysice maych nek przesta j ciga. Kbi si na pododze chaotycznie i nieokieznanie. Ju nie poda jej ladem. Nie majc siy si podnie zapukaa w drzwiczki, oddzielajce j od wybawienia. Odpowiedziaa jej cisza, zastukaa po raz kolejny wydajc przy tym bliej nie okrelony jk. Znw adnej reakcji. Opucia gow. Nagle w pomieszczeniu zrobio si przeraliwie zimno, chrobot przebierajcych nek si nasili, a chd sta si tak wyrany, e kady oddech wytwarza kby pary. Zazawiona odwrcia si w stron wielkiej insektowej plamy. Z wysikiem opara si plecami o cian trzymajc do na wci bolcym brzuchu. Cieknce zy zaczy skapywa z jej drcej brody. Rozmazanym i mtnym wzrokiem z rosnc groz obserwowaa jak znienawidzone owady przeksztacaj si w wysok czarn posta. Nowo powstae ciao drgao wraz z ruchem owadw, ktre na si skaday. W miejscach gdzie powinny znajdowa si oczy ziona pustka. Zdawao si, e nico zaglda wprost w jej dusz. Beata poczua jak co silnie chwyta j za serce. Bl wypenij jej pier, zdoaa jedynie aonie jkn. Pamitaj o mnie! metaliczny gos wydoby si z wntrza przeraliwej istoty.

Wkrtce po Ciebie przybd, nie uciekniesz... mierci nie mona uciec po wypowiedzeniu ostatnich sw Kostucha eksplodowaa rozrzucajc swoje sugi po caym autobusie. Potem zapada ciemno.

***
Ciao nagiej kobiety unosio si porodku pustki. Promieniowao delikatnym blaskiem nieznacznie rozpraszajc mrok, z pozoru, pustej przestrzeni. Na pograniczu wiata i ciemnoci co bezszelestnie si poruszao otaczajc wietlist niewiast. Z oddali wygldaa niczym anio w siedlisku demonw. Wosy Beaty nieznacznie drgay dziki wibracjom poruszajcych si cieni. Niewiasta gwatownie otworzya oczy. Prbowaa si poruszy, lecz optana nieznanymi mocami leaa zawieszona w samym centrum nicoci. Swymi oczyma, dostrzegaa tylko to co znajdowao si nad ni. Nie mona powiedzie by bya zachwycona tym faktem, gdy na granicy nieznanej jej jasnoci dostrzegaa szamoczce si cienie. Ciche, chaotyczne emanujce nienawici. Trudno powiedzie co bardziej napawao ich rzdz mordu... Obca im jasno, czy te obiecana przez mistrza niewiasta. Beata prbowaa poruszy koniuszkami palcw, okazao si to niemoliwe. Podobnej prbie zostay poddane pozostae czci ciaa. Potrafia rusza jedynie gakami ocznymi oraz ustami, chocia to drugie ze znacznym trudem. Nagle zupenie niespodziewanie przestrze wypeni ciepy i znany gos. Dochodzi zewszd. Niecierpliwe stworzenia przestay si kotowa, wrcz zamary w oczekiwaniu. Soce moje najdrosze, nie bj si Dobrze znaa waciciela tego gosu. Samo wspomnienie barczystej postaci, przyprawio j o szybsze bicie serce. Jej oczy zaszkliy si mimowolnie, a w gardle urosa kula powstrzymywanego szlochu. Ta... tato? Wyszeptaa. Cienie usyszawszy jej zachrypy gos, poruszyy si nieznacznie tylko po ty, by po uamku sekundy znw znieruchomie. Jej ojciec do niej mwi. Nie potrafia w to uwierzy. Odszed tak dawno z jej ycia, znikn. Szarpna gow by rozejrze si dookoa. Jej ciao ani drgno skutecznie powstrzymywane przez obc si. Tak kochanie, to ja odpar a jego gos, wydawa si wyzbyty wszelkich emocji. Dzi... j si t.. ak dziwne rze.. Beata mwia ze znacznym trudem, wzruszenie oraz czciowy parali robiy swoje. Zabronili mi mwi o wszystkim... jego crce wydawao si, e usyszaa w tych sowach gboki smutek. Ale wiedz, e jeszcze przez chwil bdziesz bezpieczna. Ale.. Nic nie mw, suchaj! przerwa jej, rozjuszony. wiato otaczajce jego crk, nieznacznie zadrgao. Przygaso, by po chwili rozbysn z now si. Beacie zdawao si, e nie jest ju tak bardzo intensywne. Z niepokojem spostrzega, e cienie otoczyy j cianiej. A moe po prostu wyobrania pata mi figle? pomylaa. Beato, znajdujemy si wewntrz twojego snu. Jeszcze przez chwil, bdziesz tu bezpieczna. Twj czas si koczy i... niestety zlecenie na ciebie przyj najgorszy z najgorszych. Khaki czas? khakie zlece... nie zdya dokoczy, poniewa Mariusz nie zwaajc na jej sowa kontynuowa swj wywd Mog jedynie go opni. Chocia i tak nie masz zbyt wiele czasu... westchn przecigle. Nie mog ci dogbnie wszystkiego wyjani. Jednake moesz si uratowa, potrzebujesz przedmiotu, ktry ma Mark. Chodzi o... Gos jej ojca rozmy si w przeraliwym pisku. W jej zmysy uderzyo ostre wiato, oraz wrzawa nakadajcych si na siebie dwikw.

***
Prosz, pani. Nic pani nie jest!... mwi wam, e jest napana. Zemdlaa z godu chudzinka taka... zadzwoni na pogotowie.. nie dzwo, budzi si! do wtru obcych gosw doczyo szarpanie i lekkie poklepywanie po policzkach Budzi si, bdzie y! kto krzykn radonie. Beata otwara oczy. Leaa na pododze autobusu, wok niej znalazo si kilka osb.

Niektrzy patrzyli na ni z politowaniem, inni z autentyczn trosk. Potrzsajc osob okaza si kierowca. Wszystko w porzdku? Wezwa karetk? zapyta spokojnie, obserwujc j uwanie. N.. nie dzwocie. Ju wstaj. Mwic to, ostronie podniosa si na nogi. Nagle powrciy wspomnienia ostatnich minut przynajmniej miaa nadziej, e nie mino wicej czasu. Owady, setki... czarne! Gdzie s?! wykrzyczaa z szeroko otwartymi oczami. Miaa pani koszmar, prosz si uspokoi kierowca stara si przyj najbardziej agodny tembr gosu na jaki byo go sta. ta, koszmar pomylaa, to byo rzeczywiste, koszmar a w zasadzie sen by zupenie inny... dopowiedziaa w mylach. Z rozpacz uwiadomia sobie, e wpada w bagno, z ktrego ciko bdzie si jej wykaraska. Jeeli nie postradaa zmysw a wierzya, e bya zdrowa na umyle to jedyn desk ratunku by Mark, a raczej jaki przedmiot, ktry posiada. Tylko jaki? westchna, ciko siadajc na pododze. Schowaa twarz w donie i zacza zanosi si paczem. Pakaa nad sob, sw bezsilnoci, zgub i faktem, e nie dowiedziaa si od ojca najwaniejszej rzeczy. Przedmiocie, ktry mia zadecydowa o yciu lub mierci. Przez chwil nasza j myl, e moe faktycznie postradaa zmysy, lecz zauwaya maego czarnego owada chodzcego po jej rce, szybko rozwia wszelkie wtpliwoci. Rozpaszczya go z nieokieznan satysfakcj, wci przy tym kajc. Ludzie stali bezradni wok niej. Zdezorientowani nie do koca wiedzieli co maj zrobi. Wtem, po autobusie roznis si dwik melodi hey dude. Wycigna telefon z torebki, zerkna na wywietlacz. Mark wyszeptaa przeykajc zy. Wiedziaa, e wszystko jej wygarnie i nie chciaa odbiera. Jednake sen z gosem jej ojca by jednoznaczny. Tylko Mark mg jej pomc. Z trwog odebraa komrk... Nie podobaa si jej ta rozmowa, prawd powiedziawszy wolaaby rzuci si pod pocig ni odebra wtedy ten telefon. Miaa jednak przeczucie graniczce z pewnoci, e tylko dziki Markowi zdoa rozwiza swoje biece problemy. Siedzc u swojego szefa w biurze rozmylaa nad wszystkim co spotkao j ostatnimi czasy. Szybko dosza do wniosku, e jej ycie za bardzo si skomplikowao. Pomieszczenie zaadaptowane na biuro, byo niewielkich rozmiarw, ksztatem przypomina wyduony prostokt, lub korytarz... wski ale i dugi zarazem rwnie dobrze mogoby spenia rol skadzika na szczotki i mioty. Zewszd otaczay j nagie, beowe ciany, ktre miay za zadanie rozjani t drobin przestrzeni. Bya sama. Mark, po krtkiej rozmowie telefonicznej wykaza si niespotykan jak na niego dobroci i przyjecha po ni subowym samochodem. Zdziwia si, poniewa nigdy nie wykazywa si takimi gestami. Czyby co wyczu, wychwyci co w moim gosie? zastanawiaa si nad tym przez chwil, po czym przestaa zaprzta sobie tym gow, miaa waniejsze problemy do rozwizania. aowaa, e tak szybko wyszed z biura, w samochodzie nie miaa ochoty na rozmow... jak na ironi teraz, gdy zapragna si wypaka, wyali... Gdy chciaa si upewni, e nie oszalaa to go nie byo. Akurat teraz musia go kto poprosi! Pisna. potrzsajc nerwowo gow. Wstaa gwatownie z krzesa z zamiarem dokadniejszego rozejrzenia si po pomieszczeniu. Po lewej stronie znajdoway si drzwi przez ktre znikn jej przyszywany brat. Na pocztku chciaa tak po prostu przez nie wyj, lecz zrezygnowaa z tego pomysu. Mark prosi bym tu zostaa, co prawda by dzi wyjtkowo miy, ale co w jego gosie mwio jej, e nie warto z nim zadziera. Pewnie i tak czeka j bura i to porzdna wic nie chciaa pogarsza swojej sytuacji. W pomieszczeniu oprcz wyblakych drzwi znajdowao si te do obszerne biurko przynajmniej takie sprawiao wraenie w tym malekim pokoju , na ktrym sta wczony komputer oraz krzeseko biurowe. To wanie tam skierowaa swoje kroki zaintrygowana rozoon ukadank na blacie. W miar zbliania si zauwaya, i s to drobne puzzle. Zaciekawiona usiada przy biurku. Skoro i tak czekam na niego, to moe pomog mu z t ukadank wyszeptaa do siebie. Ughhh, jak ja auje, e nie potrafi obsugiwa komputera dodaa z rozdranieniem tak przynajmniej mogabym jaki film puci, albo w gr zagra. Zrezygnowana podpara swoj gow i zacza przekada drobne kawaki ukadanki. Niezwykle jej si podobay ze wzgldu na kolor. Byy w odcieniach szaroci a ona uwielbia takie klimaty. W kocu bya mod tradycjonalistk, kochaa starocie, zdjcia w sepii i wanie dlatego posiadaa w domu staromodny budzik. Miao to swoje plusy, niestety minusem byo to, e kompletnie nie znaa si na nowoczesnych urzdzeniach. Kiedy prbowaa si z nimi zaprzyjani, niestety zwykle le si to koczyo. Do sporo elementw zostao ju uoonych. Rysunek, ktry si wyania z chaosu przedstawia dwa abdzie stykajce si dziobami ich szyje wyglday jak zarys serca. Oh, jak romantycznie wyszeptaa sarkastycznie prbuj dopasowa drobny element do uoonej czci. W skupieniu przykadaa

kawaek puzzla do kolejnych i nie szo jej zbyt dobrze. Chyba Pan ze mnie artuje! jej uszu dobieg stumiony gos z za drzwi. Na chwil uniosa gow i nasuchiwaa. Nie zapac za to! To nie kawa, tylko jakie Boto! obcy gos wyranie przybiera na sile, wida kto dostawa szewskiej pasji. Beata umiechnwszy si lekko znw wrcia do swojej pracy. Prosz Pana, to nie boto tylko najlepszej jakoci kawa! O sysz, e Mark rwnie si zdenerwowa. Dobrze... przynajmniej mniej energii wyaduje na mnie szepna z zadowoleniem. Beata podobnie jak rozmwcy zza drzwi, nie charakteryzowaa si anielsk cierpliwoci. Bya coraz bardziej zirytowania na niedajcy si dopasowa puzel. W pewnym momencie zgniota go w doni, po czym z wciekoci cisna nim o ziemi. Najpierw poczua dziwny zapach. Na pocztku skojarzya go z uryn, szybko jednak upodobni si do woni siarki. Drani jej nozdrza. Zaniepokojona zerwaa si z krzesa i pobiega do drzwi. Rozgldaa si po drodze szukajc rda nieprzyjemnego zapachu. Niestety nie potrafia go nigdzie umiejscowi. Energicznie nacisna na klamk ale nic si nie stao. Bya zamknita! Mark j zamkn! mylaa chaotycznie. Mark, otwrz, otwrz prosz! Krzyczaa walc pimi w odrzwia. Te ani drgny. Wtem pokj pogry si w ciemnoci. Jedynym rdem wiata by zniszczony element ukadanki na pododze. Beata?! Beata co si dzieje? Czemu drzwi s zamknite! Dziewczyna poczua szarpanie klamki i wyranie wykrzykiwane zdania swojego brata. Nie odpowiedziaa, nie miaa na to siy. Osuna si na podog w ciemnoci dostrzegaa tylko jarzcy si biel puzel. Przywara plecami do ciany i gotowa na wszystko czekaa na nieuniknione. W kcikach jej oczu pojawiy si zy. Nieeee, ssssspnia sssssi usyszaa znajomy, zowrogi szept. Jej serce zdominowane strachem omal nie wyrwao si z drobnej piersi. Milcz! Teraz ja j przejmuje! Tubalny gos wypeni przestrze. Przepeniony moc, przyprawiajcy o dreszcz. Beata ujrzaa jak z jasnej plamy ulatnia si dym, mina zaledwie chwila by dym przybra posta potnie zbudowanego czowieka, ubranego w czer. Patrzy na ni swoimi zimnymi tymi lepiami. Almarze, nie zdye, odejd wic! rozkaza posaniec mierci. Zginiessssz, dziewczyno bd pamita... zginiesssz. Jessst twoja Miro. znienawidzony szept przyprawi j o mdoci. Zdezorientowana Beata wpatrywaa si zahipnotyzowana w tajemniczych oczu. Zastanawiaa si co si dzieje i kim jest, poznaa odpowied nim zdoaa wypowiedzie pytanie. Jestem Miro, wysannik mierci. Zostaa wybrana przez Twojego ojca. Niestety... z pewnych przyczyn nie mg si tu pojawi. Posta westchno ciko. Lecz ani drgna staa niczym posg nieznanego Bstwa. Mj ojciec? On... przecie prze... przepad wyjkaa sabo. Owszem, teraz przepad. Przedtem zosta powoany, podobnie jak Ty. Nie musisz si zgadza, jednake biorc pod uwag Twoj sytuacj to nie masz wielkiego pola manewru. Jak sytuacj, jak przepad, wybrana do czego czy...! Milcz! przerwa jej gwatownie suchaj uwanie, bo czeka Ci trudny wybr . Beata zamknwszy usta czekaa na wyjanienia potnego czowieka. Wolaa mu si nie sprzeciwia, nie chciaa tak szybko traci swego ycia. Dziewczyn zastanowia cisza, oprcz ich gosw nie potrafia wychwyci niczego innego a przecie, tak niedawno Mark krzycza i dobija si do drzwi... Jak ju mwiem, jestem wysannikiem mierci. Jest nas wielu i kady zostaje wybrany do suby. Twj ojciec by... jest jednym z Nas. Kady z nowo powoanych ma za zadanie wybra kandydata na kolejnego pomocnika. Jednak, eby nie byo atwo nowo powoani mu-

sz zaproszenie ukry, zaszyfrowa. Rne osoby stosuj rne metody. Twj ojciec ukry zaproszenie w tych oto puzzlach. Aktywacja bya moliwa poprzez zniszczenie, ktregokolwiek elementu. Chocia i byli te wiksi dowcipnisie... szepn Nadasz? Taa..taak odpowiedziaa z trudem, nie dowierzajc w to co syszy. Ale dlaczego jest was tak wielu i kto mnie ciga, dlaczego mnie... ciga ci jeden z najgorszych wysannikw, mczy swoje ofiary psychicznie czerpie z tego rado. Twj czas dobiega koca, dosta na Ciebie zlecenie, a e nie moe wykona egzekucji przed upywem wyznaczonego czasu to bawi si z tob niczym kot z myszk. wyjani rzeczowo, Beata ju chciaa zada kolejne pytanie, lecz Miro jej na to nie pozwoli. Jest Nas wielu, poniewa mier sam jeden nie zdoa obsuy wszystkich potencjalnych klientw. ON zajmuje si tylko Vipami. Potki, takie jak ty doda z szyderczym umiechem s przekazywane pomocnikom. Tak si to wszystko krci. skoczywszy przemow przestpi z nogi na nog. poruszy sie, czyli jest czowiekiem pomylaa roztrzsiona dziewczyna Tak, jestem. Nie trzeba umrze by mc podj te prace. I wanie tu zaczyna si sedno sprawy. Twj czas dobiega koca, to e aktywowaa portal nie oznacza, e wszystko jest zaatwione. Musisz zdecydowa. Miro zrobi krtk pauz, po czym kontynuowa Czy chcesz podj prac jako jeden z wysannikw mierci, jako avatar niemiertelnego? Jeeli si zgodzisz to uratujesz si przed wyrokiem, poniewa ta praca spowalnia efekty starzenia i odwleka czas... odejcia. Jeeli nie, to... no c. Wicej si nie spotkamy... Ale co to za wybr! krzykna gniewnie. Praca dla mierci albo mier i to dosownie? Zgadzasz si wstpi w Nasze szeregi i podj si szkolenia? spyta niestrudzenie, a jego oczy rozwietliy si mocniejszym blaskiem. Tak! wykrzykna z paczek, Tak! przecie nic innego mi nie pozostaje! Po tym owiadczeniu pokj zacz si rozpywa, Beata tracia poczucie fizycznoci. Zemdlaa, lecz nim do koca stracia przytomno usyszaa szept Mira. Witamy w naszych zastpach, czekaj na wezwanie... niebawem znw si spotkamy. Zapada ciemno...

Krystian Citowicki
Urodzony 27.04.1988 r. w Mysowicach. Student Technologii Chemicznej na Politechnice lskiej. Od niepamitnych czasw wielbiciel szeroko pojtej fantastyki. Przeomem okazao si wstpienie do lskiego Klubu Fantastyk, z ktrym sympatyzuje do dnia dzisiejszego, wanie wtedy w jego gowie zrodzia si pierwsza myl o pisaniu. Drugim punktem zwrotnym byo nawizanie kontaktu z Andrzejem Pilipiukiem, ktry pomaga mu w szlifowaniu warsztatu literackiego. Krystian aktywnie udziela si w wiatku fantastycznym: Przez blisko dwa lata by redaktorem serwisu Efantastyka.pl, pomysodawc i jury EFKLa (konkursu literackiego), szefem dziau konkursw w wyej wymienionym portalu. Obecnie jest Redaktorem periodyku ,,Gos Fantastyki , wsppracuje z serwisem Gildia.pl, udziela si w sekcji literackiej lskiego Klubu Fantastyki, jest te wacicielem bloga ,,W pajczej sieci sw.... Na jego dorobek literacki skadaj si recenzje, artykuy, felietony i jak na razie pojedynczy wywiad. Jednym z jego marze jest napisanie i wydanie ksiki.

FRAGMENTY KSIKI: PAULINA UCHOWSKA PAMITNIKI 2005R 2011R


26.08.2008r
Bdzcy chochlik zagubi si w ciemnoci. Oh, gdzie wy jestecie wybawienia moje? Zbawienne wietliki pogaszone w pajczynach. wierszcze swojej mocy magicznej szukaj. Nie pamitaj ju swoich melodii. Ich piewy, dwiki wasne, jake teraz s im obce. Dalekie te krainy, nieskazitelnej wyobrani. Dalekie s od sowa prawdziwego. Gdzie jeste pikny wietliku? Janiejcy w swojej nadziei. Gdzie jeste pikny elfie? Bogaccy si w urod swoj przy strumieniu. Jak kamie zasnlicie. Smutni, nienauczeni. Cienia nie wida, iskry nie wida. Dokd brnie ta woda strumyka nieowietlonego? Zgasy wasze proroctwa. Pogubione pirka wasze. Czystoci w wodzie szukacie, ale strumie dzisiaj nie pod ksiycem. Ksiyc nie owietla; ksiyc zakamany. Ile siebie dzisiaj zdoa Tobie pokaza? Na ile ujawni si przed Tob w swoim zacienieniu. Rzeka brnie i koysze si spokojnie przed siebie. Sama swojego koca nie widzi, ni domu swojego, drogi swojej nie zna. Kadziesz si elfie dzisiaj przy niej, mchem otulony. Zajaniej by moe iskierki nad cieniem Twoim.

02.11.2009r
Jakby w kompletnym zapomnieniu, udajesz si czowieku do gbi prawdy swojej. Odkryta nagle staje si twoja ja przymiona, przed wszelkimi protekcjami. Pragnc tak bardzo, ty udajesz si w wdrwce swojej tam, gdzie twj problem ci zaniesie. Patrzc na strach i nepotyzm twj odwieczny, ty zaczynasz przelicza i kalkulowa kad twoj prostot. Dzisiaj ju bez przymienia. Propagandzki, nieoficjalnie zwyczajowy. Kadorazowy, a jednoczenie wyimaginowany, tak bardzo jedyny w swoim rodzaju. Kadziesz si przed swoim zawstydzonym obliczem. Ktrdy spowiadasz si swojemu przebyciu? Bractwo tak bardzo rychego omamienia. Lirycznie przewaajce skargi niewiecie. Szczytem biernoci stanie si mantra, a pretensj szpiegostwo. Przedziwne, proste, beznadziejne. Kaamarzem rozlanym stworzysz jego unieruchomienie. Bezwadny, jak przemiana czowieka lirycznego. Propaganda wyszoci po raz kolejny ci zakrztusi. Zdobdziesz si na wysiek ponadludzki i porozwieszasz wok siebie wszelkie obeznane ci znamiona. Ktrdy nie podejdziesz do twojego brzemienia, lirycznie bdziesz pokada wszystkie twoje choroby.

21.10.2010r
Bo to, co niepojte, patrzy dzisiaj z gry na mnie. Pierwszy i ostatni niechaj bdzie dzi mj krok. Oparszy si na przystani swojej, komplikuje, to co ma .. Bo tam, gdzie na prawd tkwi tajemnica, nikczemnym jeszcze oczu nie otworzono. Chciwy jest ten popi. Bardzo chtny i otwarty. Wylewno zostaa przymiona twoim wanie blaskiem. Poczuam w noc poprzedni, to co przeszyo mnie ju kiedy. Teraz ju bez wtpliwoci, ja postanowiam w sobie trwa. Komu jest potrzebna dzisiejsza moja pami? Brednie, brednie, a tu noc .. Tlio si wiato, wietlik przylecia. Brednie, brednie a tu dzie. Byo cicho, dzi jest gwar ..

Paulina uchowska
urodzona 30 kwietnia, 1987r w Lesznie. Artystka malarka samouk; grafik, ilustratorka, portrecistka. Specjalizujca si w malarstwie sztalugowym (w szczeglnoci akryl i suchy pastel). Malarstwo jest jej pasj, ktra narodzia si ju we wczesnym dziecistwie. Potrzeba byo jednak czasu i dowiadcze, by artystka pozwolia pasji, pokierowa swoim yciem. www.paulinazuchowska.pl

RECENZJE

Pomnik Cesarzowej Achai t. 2


Autor: Andrzej Ziemiaski Liczba stron: 700 Wydawnictwo: Fabryka Sw

Zdarzyo si Wam kiedy czyta jak ksik na raty? Przerywa gdzie w poowie i z przyczyn niezalenych wraca do lektury dopiero po duszym czasie, zaliczywszy wczeniej dziesitki innych woluminw? Ja zawsze w takiej sytuacji pocztkowo boj si, czy dobrze odnajd si w przerwanych wtkach i czy historia przez przymusow przerw nie straci na jakoci. Podobne obawy miaam przed lektura drugiego tomu Pomnika cesarzowej Achai, zwaszcza gdy przypomniaam sobie to, co o Pomniku... mwi sam Andrzej Ziemiaski. Dla niezorientowanych: tak naprawd zarwno trylogia Achaja, jak i planowana trylogia Pomnika... to w istocie tylko dwie ksiki, ktre zostay rozbite na mniejsze czci gwnie ze wzgldw wydawniczych. W samej Achai nie byo to a tak bardzo uciliwe (gdy kto czyta trylogi za jednym zamachem), jednak w przypadku Pomnika cesarzowej Achai konieczno czekania na kolejny rozdzia powieci wytrca nieco z rwnowagi imoe by mczca. Pierwszy tom Pomnika by niczym innym jak wstpem do nowej historii, przygotowaniem podoa pod kolejne czci. Analogicznie w tomie drugim mamy do czynienia z przyspieszeniem akcji, zawizaniem si kilku gwnych wtkw i zapowiedzi rozwizania niektrych tajemnic. I w momencie, gdy ju mamy nadziej na wiksz dawk konkretw, okazuje si, e do koca ksiki zostao ledwie 50 stron. Ci, ktrzy znaj styl pisania Ziemiaskiego wiedz, e to zdecydowanie zbyt maa objto na wszelkie dygresje i powizania,

jakimi to autor uwielbia nas raczy. A szkoda: bo jak uniwersum stworzone (czy te raczej przetworzone) przez pana Andrzeja potrafi wcign i zaciekawi, tak z czasem czytelnik zaczyna odczuwa pewn irytacj wiecznie mnocymi si niedopowiedzeniami. Owszem, otrzymujemy strzpy informacji, utwierdzajce nas wprzypuszczeniach z pierwszego tomu, cigle jednak tak naprawd ani my, ani grupa gwnych bohaterw nie wie niczego konkretnego. Ot, akcja si toczy, dzieje si duo, ale to wszystko jest tylko kreniem wok wtku najbardziej interesujcego i tajemniczego, czyli tytuowego pomnika. Dlaczego budzi on takie zainteresowanie ido czego jest potrzebny poszukiwaczom? Ci, ktrzy maj nadziej na rozjanienie tej sprawy musz liczy si zkolejnym odwleczeniem rozwizania. Ale nie ma si co smuci, bo wbrew pozorom drugi tom Pomnika cesarzowej Achai ma kilka atutw, o ktrych warto wspomnie. Przede wszystkim dzieje si bardzo duo: dwa gwne wtki, skupiajce si wok Shen i Kai, nabieraj nie tylko tempa, ale i wikszej

klarownoci. Zdecydowanie wyraniej wida wystpujce midzy tymi dwiema kobietami rnice wynikajce zarwno z ich wczeniejszych dowiadcze, jak i obecnych wydarze. Kai staa si moj zdecydowan faworytk: od razu wida, e jest to kobieta inteligenta, z przysowiowym pazurem. wietnie radzi sobie jako przewodniczka polskiej ekspedycji, raz przystosowujc si do zaistniaej sytuacji, a raz przejmujc paeczk w momentach wymagajcych znajomoci lokalnych zwyczajw i mentalnoci. Dziki temu przybyszom zza Gr Piercieniowych udaje si unikn dyplomatycznych czy zwyczajowych gaf, a rola Kai nabiera tym wikszego znaczenia, im czciej jej dziaania wynikaj z wrodzonej inteligencji, a nie zdolnoci magicznych. Tych bowiem czarownica uywa niewiele, jakby automatycznie przeja pragmatyzm swoich towarzyszy. Oglnie magii i spraw nadprzyrodzonych w tej odsonie Pomnika spotkamy niewiele. Mona wrcz powiedzie, e pewne sprawy zaczy si toczy zamierzonym przez siy wysze torem i te, z poczuciem spenionego zadania, jedynie przygldaj si poczynaniom bohaterw. Meredith wykona ju chyba swoje zadanie, a tajemniczy chopiec objawiajcy si wczeniej w snach Shen wspomniany jest tylko raz. Co do Shen, to zupenie nie przypad mi do gustu jej rozwj, a raczej jego brak. Z byskotliwej i dajcej sobie rad wojowniczki zamienia si powoli w bezwoln kukiek politykw, dajc si nabiera na niemal kade propagandowe slogany. Niby nie do koca bierze wszystko za dobr monet, ale wida wyranie brak wpywu ipomocy chopca ze snw. By moe w zakoczeniu caej historii Shen troch si zrehabilituje, ale w drugim tomie traci wiele ze swych wczeniejszych atutw. Pomnik cesarzowej Achai 2, podobnie jak rozwinicia pierwszego tomu Achai, zawiera w sobie duo wtkw politycznych. Andrzej Ziemiaski usiuje pokaza nam hipotetycznie idealne starcie dwch cywilizacji, oparte raczej na dyplomacji i gierkach politycznych ni na sile ognia (cho ta ma due znaczenie we wszelakich kontaktach z lokalnymi wadcami). Polacy, cho s w tej czci wiata gomi, z powodzeniem stosuj zasad: dziel i rzd, zapobiegawczo nie palc wszelkich mostw i zyskujc sojusznikw zarwno wrd ekipy rzdzcej, jak i opozycji. O tym, czy takie postpowanie jest moralne, nie zamierzam dyskutowa, natomiast faktem jest, e jak nigdy nasi rodacy postpuj w pewien zaplanowany i logiczny sposb. Oczywicie niektrzy z nich przejawiaj pewne inicjatywy nie do koca zgodne z odgrnymi dyrektywami, w oglnym rozrachunku jednak ich statut pozostaje niezmieniony: przybyli tutaj w okrelonym celu, a zagrywki polityczne czy wtek pomnika Achai s tylko osobistymi wycieczkami poszczeglnych bohaterw. Rozwinicie opowieci o Pomniku cesarzowej Achai uzna mona za klasyczny przypadek drugiego tomu, z drobnym wyjtkiem: ksik czyta si zdecydowanie przyjemniej ni tom pierwszy. Mona nawet pokusi si ostwierdzenie, e napisana zostaa wrcz lepiej: Ziemiaski w kocu nie katuje nas wulgaryzmami izpowodzeniem zaostrza apetyt na ostatni odson przygody z tym uniwersum. Udaje si mu nawet czym nas zaskoczy, dziki czemu zakoczenie przygd Kai i Shen zapowiada si naprawd ciekawie. Z ca pewnoci ta ksika zasuguje na miano przyzwoitej powieci ku uciesze i rozrywce, a przecie i taka literatura jest czasem potrzebna.

Recenzja ukazaa si pierwotnie na portalu fantasta.pl Aleksandra Radziejewska

Herosi
Wydawnictwo: Powergraph Liczba stron: 432 Ocena: 9/10

Herosami stoi fantastyka, tak w oglnym skrcie. Odkrywajc wiele podgatunkw, zmieniajcych si wiatw, trendw, narracji, bohater zawsze pozostawa w centrum. Brak wyrazistej postaci, to dla fabuy, jak brak rki dla czowieka, niby mona si obej, ale ciko. Pierwsze skojarzenie z bohaterem, rwnie toporne, jak obrazki bijce tandet z okadek fantastyki mieciowej. Napakowany wojownik, dugie wosy, miecz dwurczny stosowany niezgodnie z nazw, bo do jego obsugi nasz heros uywa tylko jednej rki. Taki standard, ale trudno si z nim kci, to jest pierwsze skojarzenie i tak chyba zostanie, mimo, e bohaterw i ich wyobrae jest multum. Zadanie zebrania kilku przykadw wzio na siebie wydawnictwo Powergraph, ktre popenio antologi Herosi. Jak gosi tekst z odwrotu Kady tekst jest opowieci o przygodzie. Najemnicy, onierze, podrnicy Bohaterowie. Wic, jak ju wiadomo tematem przewodnim, na ktrym skupi si teksty, bd bohaterowie. Temat moe mao odkrywczy, ale po lekturze stwierdzam, e ciekawie zrealizowany, bo daj due pole autorom. Oprcz tematu wanym punktem kadej antologii s autorzy, nie mona si oszukiwa, e patrzy si na nazwiska i jeli, adnego z nich si nie kojarzy, ciko spodziewa si czego dobrego. W tym przypadku mamy do czynienia z rwnowag jeli chodzi o nazwiska, nie ma jednej gwiazdy, ktra by wyranie zdominowaa pozostaych twrcw, ale z drugiej strony nikt nie jest tu debiutantem. Nie wszystko da si przeczyta, bo mi kilka nazwiska nic nie mwio, ale Jakub wiek, Rafa Dbski czy Robert Wegner, to autorzy z wyrobion mark. W przypadku pozostaych brakuje mi jednego, a mianowicie biogramw na pocztku kadego opowiadania, to zawsze w jaki sposb pomaga w identyfikacji, gdy pierwsza myl niezbyt dokadnie powie autora z jego tekstami. Zreszt nie kady czytelnik musi zna kadego z jedenastki twrcw.

Objtociowo bywa rnie, wikszo opowiada ma okoo 50 stron, s i krtsze 20, ale negatywny rekord, to opowiadanie Michaa Cetnarowskiego mier suberbohatera 5 stron. wiaty stworzone, w ktrych autorzy umiecili swoich bohaterw, stanowi przekrj caej fantastyki, dla tego kady znajdzie jaki swj ulubiony motyw. Mamy tutaj postapokalips, obcych i bohaterskich ludzi u Wegnera. Klimat bliszy redniowieczu z mieczami, najemnikami i tajemniczym mrokiem w Krecie i Krlu Orbitowskiego. Znowu w naszych

czasach aktor ma wcieli si w posta z komiksw to motyw z Dunikw wieka. Rnie rozkadaj si sympatie czytelnikw, dla jednych pratchetowski Saumel Vimes, u innych znowu Conan, moe Gierosawski z Lodu Dukaja czy postacie Spakowskiego Geralt, Jaskier, Reimar, dzier palm pierwszestwa. A moe kto nowego idola znajdzie w jednym z opowiada znajdujcych si w Herosach?

Jarosaw Szstka

Hobbit: niezwyka podr


Gatunek: Przygodowy, Fantasy Produkcja: Nowa Zelandia, USA Reyseria: Peter Jackson Scenariusz: Guillermo Del Toro, Peter Jackson, Fran Walsh, Philippa Boyens

Na pocztku byo sowo. A konkretnie: powie J.R.R.Tolkiena, The Hobbit, or There and Back Again. Ukazaa si ona 21 wrzenia 1937 r. nakadem brytyjskiego wydawnictwa George Allen & Unwin (pierwsze polskie wydanie pod tytuem, Hobbit, tam i z powrotem pochodzi z 1960 r.). Jak wie gosi do ostatecznej decyzji o wydaniu baniowej historii, opowiadajce o fantastycznej krainie rdziemia, przyczyni si dziesicioletni syn jednego ze wspwydawcw, Stanley`a Unwina. Chopiec by zachwycony lektur powieci. Po entuzjastycznych recenzjach prasowych w cigu trzech miesicy cay nakad ksizki w liczbie tysica piciuset egzemplarzy zosta wyprzedany. Powie odniosa sukces u czytelnikw i u znawcw dziecicej literatury. Zachcia take Tolkiena do kontynuacji wtkw Hobbita, ktrych zwieczeniem sta si trzytomowy Wadca piercieni: kanoniczne dzieo literatury fantasy. Jednak poczesne miejsce w kulturze masowej synnemu dzieu nie zapewniaby nazbyt elitarna literatura. Te mogo zapewni tylko popularniejsze i atwiej przyswajalne kino. Dla wielu bowiem na pocztku wcale nie byo sowo, ale obraz, a waciwie obrazy. Pene przepychu, spektakularne, monumentalne, powoujce do ycia fantastyczne wiaty Tolkienowskiej trylogii, ktre do tej pory mona byo sobie jedynie wyobrazi obrazy, za ktrymi sta mao znany szerszej publicznoci nowozelandzki reyser Peter Jackson. To on sta si ojcem filmowej wersji klasyka literatury fantasy. Ale nie by pierwszy. Ju w 1957 r. Tolkienowi zaproponowano realizacj trzygodzinnej ekranizacji, ktra miaa czy sekwencje aktorskie z animowanymi. Jednake zbyt daleko idce zmiany, ktre twrcy filmowej ekranizacji pragnli wprowadzi do historii opisanej w Trylogii oraz niewielkie zyski, ktre pisarz otrzymaby z tytuu tantiemw zniechciy autora Hobbita do wyraenia

zgody na realizacj. W nastpnych latach z tematem fantastycznej prozy Tolkiena mierzyli si m.in. Gene Deitch, John Boorman, Ralph Bakshi, a nawet czonkowie legendarnego zespou The Beatles (Ringo Starr mia zagra Golluma). Udao si dopiero Jacksonowi. Jego wersja Wadcy piercieni staa si sukcesem artystycznym i komercyjnym. cznie wszystkie trzy czci zdobyy siedemnacie Oscarw, co jest absolutnym rekordem w dziejach tej prestiowej nagrody, a caa trylogia zarobia prawie cztery miliardy dolarw. Jednak tak naprawd Jacksonowa adaptacja staa si czym wicej. Zjawiskiem popkulturowym o zasigu globalnym. Gdy dokonuje si rzeczy tak niebywaej, jak ta, ktra staa si udziaem nowozelandzkiego reysera, mona postpi dwojako: albo odci si pniejsz karier od swego opus magnum albo odcina kupony od osignitego sukcesu. Tak naprawd trudno o jednoznaczn ocen decyzji Jackson o powrocie do przygody z proz Tolkiena i o przeniesieniu na ekran znacznie gorzej znanego Hobbita. Czy to rzeczywicie odcinanie kuponw czy raczej waciwy czowiek na waciwym miejscu, ktry jako jedyny mg zagwarantowa sprawn realizacj i wysoki poziom produkcji? Podobno reyser oraz jego ona Fran Walsh, scenarzystka filmowej adaptacji Trylogii ju w 1995 r. myleli o zekranizowaniu Hobbita. Planowany obraz mia by pierwsz czci a Wadca piercieni mia stanowi dwie pozostae. Jak dzi wiemy pomys nie zosta zrealizowany. Wiemy rwnie, e do reyserii Hobbita przymierzany by Meksykanin, Guillermo del Toro, ale w 2010 r. zastpi go nasz dobry znajomy Peter Jackson. Twrca Labiryntu fauna zrezygnowa z powodu opnie w preprodukcji wywoanych kopotami finansowymi wytwrni Metro Goldwyn Mayer, jednego z gwnych producentw nowej trylogii. Del Toro pozosta jednak w gronie twrcw jako scenarzysta.

Jakim zatem filmem jest pierwsza cz nowej trylogii? Bladym cieniem Wadcy piercieni podyktowanym jedynie ordynarnym skokiem na kas czy te wydarzeniem artystycznym, wytyczajcym nowe kierunki w wiatowej kinematografii? Na odpowied przyjdzie czas, bowiem pamitajmy, e Hobbit: Niezwyka podr to pierwsza cz z trzech, a dopiero z chwil, gdy znana bdzie nam caa trylogia, bdziemy w stanie oceni, czy Hobbit to zwyky skok na kas czy jednak nowa jako. Dopiero wwczas otrzymamy waciwy kontekst. Na razie tworzy go filmowa wersja Wadcy piercieni, a Hobbit: Niezwyka podr na jej tle nie wypada najlepiej. Ale zapytajmy szczerze: czy mia szanse? Moim zdaniem niewielkie. Nie ebym uwaa, poprzedni Trylogi za arcydzieo kina wiatowego, ale dlatego, e najzwyczajniej Wadca piercieni by pierwsz i na dodatek niezwykle udan prb zmierzenia si z literatur fantasy wedug Tolkiena. Nic dziwnego zatem, e podczas seansu Hobbita: Niezwykej podry nieprzerwanie bdzie nam towarzyszy uczucie dj vu. Wszystko lub prawie wszystko ju gdzie widzielimy. I kady z nas jest w stanie poda dokadne rdo. To Wadca piercieni. Znajdziemy w obrazie Jacksona niemal wszystkich naszych dobrych znajomych z poprzedniej Trylogii, w tym take tych, ktrzy nie pojawili si w literackim pierwowzorze (np. Frodo, Elrond, Galaderiela Saruman). Nawizania do Wadcy piercieni s obecne take poprzez rozwizania kompozycyjne (wci imponujce zdjcia nowozelandzkich pejzay filmowane z helikoptera), podobne rozwizania dramaturgiczne poszczeglnych scen (np. ucieczka bohaterw przed zgraj orkw przez las), czy wreszcie, a moe nade wszystko, sama struktura fabuy. Znw bowiem mamy do czynienia z grup bohaterw (trzynastu krasnoludw, czarodziej i hobbit), ktrzy wyruszaj w pen niebezpieczestw misj niemoliw. Rzecz jasna szczegy s inne (tym razem chodzi o przedostanie si do Samotnej Gry, niegdy siedziby krasnoludw, zajtej od dziesitek lat przez straszliwego smoka Smauga), ale w niczym nie zmienia to faktu, e Hob-

bit niepokojco wiele poycza od swego znamienitego poprzednika. Poycza oczywicie take gwne przesanie, e nie wygld mocarza, nie czary czarodzieja, ani nawet nie odwaga wojownika, ale hart ducha czyni z nas herosa na miar heroicznych czasw. Czy jednak, mimo tylu podobiestw, moemy postawi zarzut wtrnoci? Nie do koca. Nawizania, odesania i aluzje s w nowym filmie Jacksona zbyt oczywiste, co wskazuje, e nie s one wynikiem zwykego pjcia na atwizn ani nawet erowania na sprawdzonych i znanych elementach Wadcy piercieni. Co ma bowiem pocz twrca, jeli jego poprzednie dzieo, cokolwiek nowego zrealizuje, i tak bdzie si ka cieniem na nowych dokonaniach? Moe zaakceptowa ten stan i podj wiadom relacj z tym dzieem? I chyba tak wanie naley odczyta te liczne i wiadome odniesienia do synnej Trylogii. Zatem nie czepiajmy si Jacksona, e nie serwuje nam dania pierwszej wieoci. Mona mu za to postawi, niestety, inne zarzuty. Bo cho s podobiestwa, to s take rnice w stosunku do Wadcy piercieni. Najbardziej zauwaalna dotyczy odmiennej tonacji obu filmw. Jeli poprzednia Trylogia by mroczn, a nawet ponur opowieci o walce z wszechpotnym zem, ktre udaje si pokona dopiero hartem ducha, odwag i determinacj bohaterw, o tyle Hobbit: Niezwyka podr jest opowieci znacznie lejsz w tonie, momentami zabawn i wyranie zaadresowan do modszego widza. Nic dziwnego tumacz twrcy wszak literacki orygina to powie dla dzieci. Jednak pjcie do kina z dzieckiem na nowy film Jacksona nie jest dobrym pomysem, bowiem ten dziecicy film nie szczdzi brutalnych widokw, choby odcinanych gw, ktre raczej nie s tym, co powinno by pokazywane dzieciom (nawet jeli odraz takich czynw neutralizuje konwencja bani). Jest zatem w pierwszej czci Hobbita pewien targetowy zgrzyt, ktry jest problem istotnym, cho spogldajc na wyniki frekwencyjne, pki co raczej niepragmatycznym. Ale wrmy do nieuniknionej analogii z Wadc piercieni. Ta trylogia bya nie tylko mroczniejsza, a wic tym samym przeznaczona dla dojrzalszego widza, ale bya bardziej skupiona na atmosferze, na psychologii bohaterw, na portretowaniu za, ktrym ulegali kolejni posiadacze piercienia (nie bez powodu zo jest kojarzone z wadz). Tymczasem w Hobbicie: Niezwyka podr po nieco przydugim prologu, rozgrywajcym si w domu tytuowego bohatera, Bilbo Bagginsa, film rozpdza si z zaskakujc prdkoci jak na kino fantasy, zwalniajc na chwile w scenach, toczcych si w Rivendell, krlestwie Elfw, by po tym krtkim odpoczynku, ponownie si rozpdzi. Wyrane przedkadanie akcji nad atmosfer i pogbion psychologi postaci wskazuje, ze mamy do czynienia z filmem jednak dla modszego widza. Bo przecie aby utrzyma jego uwag, cay czas musi si co dzia. Niestety to dzianie nie jest wolne od pewnych uproszcze, a nawet nielogicznoci. Dlaczego do znudzenia ogrywany jest motyw ocalenia w ostatniej chwili? Dlaczego po upadku z ogromnej wysokoci bohaterowie nie maj nawet zamanego paznokcia? Dlaczego wielkie ory nie zrzuciy w przepa przywdc orkw, Azoga Plugawego? Pyta jest wicej, ale odpowied jest ta sama: bo nie tre a efekt jest najwaniejszy. Niestety, ale pierwsza cz Hobbita a nadto dobitnie wskazuje jego przynaleno do kina efektu, ktre nie ma przekaza wakich treci czy skania do mniej lub bardziej gbokich refleksji, lecz ma przede wszystkim zadziwia. I zadziwia. I aby jeszcze bardziej zadziwia obraz Jacksona jest wywietlany w siedmiu rnych wersjach, w tym m.in. w 3D, z przyspieszonym do 48 klatek na sekund przesuwem tamy filmowej, co skutkuje niebywa ostroci obrazu nawet w scenach o niezwykej dynamice. Bo nie udmy si Hobbit: Niezwyka podr nie zosta zrealizowany ani z myl o fanach Tolkiena, ani rwnie z myl o widzach, szukajcych nieco gbszych treci czy po prostu pospnej atmosfery poprzedniej Trylogii. Jedynym targetem s bowiem wszyscy a prawdziwym celem by skazanym na sukces. Moe zatem przypuszczania, e za now trylogi stoi tak naprawd nic innego jak kasa nie s a tak bardzo odbiegajce od prawdy? Ale nie narzekam. Film, ktry kosztowa sto osiemdziesit milionw dolarw (a wszystkie trzy czci prawie p miliarda) nie moe by czym innym jak produktem. I Hobbit: Niezwyka podr jest produktem, ale przyznajmy: najwyszej jakoci. We wspczesnym kinie rozrywkowym to wcale nie mao.

Krzysztof Gonerski www.strachmaskosneoczy.blogspot.com

Hobbit niezwyka podr?


Obiecujco zaczyna si ta przygoda. Z jednej strony niesie w sobie posmak nowego, z drugiej przypomina dobrze znane. Nie tylko wsplny pocztek czy ekranizacj Hobbita, w reyserii Petera Jacksona, z filmow trylogi. Obrazy z Wadcy Piercieni bd powraca, przywoywane na rne sposoby. Stare z nowym splecie si w miejscami spjn, miejscami zbyt chaotyczn histori, wyznaczajc pocztek kolejnej podry utartymi szlakami.

Tam, gdzie ogldamy stare wydarzenia z innej perspektywy przygoda jest rzeczywicie fascynujca. Tak jest w epilogu, ktry prowadzi z ogromnego, grskiego paacu krasnoludw do nory pewnego hobbita. Kontrast tych dwch scen wyznacza rnic midzy rasami, kreli panoram rdziemia, nie stronic przy tym od dowcipu. Znajdziemy wic dostojne elfy, przywodzce na myl swoje mitologiczne odpowiedniki, nordyckie lfar, niekiedy utosamiane z boskim plemieniem Wanw. Ten, nadany im przez Tolkiena, rodowd stawia elfy poza trosk o materialne sprawy. W retrospekcji spogldaj z chodn wyszoci na zgubione przez wasn chciwo krasnoludy. Wrd tych ostatnich znajdujemy przywdc, Thorina, ktry bdzie nosi futro, nie przypadkiem wosiem do zewntrz, w kocu podkrela to raczej dziko ni agodno jego natury. Nieodcznym elementem krasnoludzkiej kompanii stan si pieni, ktre piewane noc przy ognisku przywodz na myl harcerskie piosenki czy szanty. Wreszcie Martin Freeman sprawdzi si doskonale w roli poczciwego Bilbo Bagginsa, ktry, zgodnie z oryginaem, wyruszajc w podr, zapomnia z domu chusteczki do nosa. Zreszt daleko szuka nie trzeba dialog hobbita z Gandalfem, to w duej mierze cytat z powieci. Peter Jackson niewtpliwie potrafi przypomina i zachwyci wiatem, znanym zarwno z ksiki jak i z filmowej trylogii. Dobrze wpisuje si w cao take kalejdoskop znanych postaci, pojawiaj Saruman, Galadriela, Elrond, a rozmach i efekty specjalne pozwalaj raz jeszcze spojrze na Rivendell. Tam, gdzie obraz wykreowany przez Petera Jacksona jest przemylany, przywouje bogate znaczenia, przypomina o mitologii do jakiej siga Tolkien, o rnorodnoci rdziemia. Ciekawe konotacje ma chociaby retrospekcja dotyczca utraty Ereboru przez krasnoludy. Poza mitologi nordyck, do ktrej wiadomie nawizywa sam Tolkien, jej estetyka przywouje midzy innymi histori Midasa i jemu pokrewnych, wszystkich tych, ktrych zgubia mio do zota. Jednak prawdziwy majstersztyk, to zrealizowana z doskonaym wyczuciem dramatyzmu scena z Gollumem. Peter Jackson w peni wykorzystuje ksikowy potencja. Jak na czarodzieja kina przystao pokazuje, e kino i literatura dziel ze sob wiele rodkw wyrazu, uzupeniajc si nawzajem. W ten sposb w scenie z Gollumem gra wszystko. Gra obraz, przestrze i dwik jaskinia jest ogromna, pena zapadlin i zakamarkw, gosy bohaterw syszalne to bliej to dalej, to ciszej, to goniej. Przede wszystkim jednak gra Gollum. Chocia ju w Dwch Wieach poznalimy zdegenerowan osobowo Golluma a w Powrocie Krla widzielimy jego fizyczn przemian, to wanie w Hobbicie posta ta ostatecznie si dopenia. Nacisk na aspekt psychologiczny, obecny ju w Dwch Wieach i tutaj zosta szczeglnie podkrelony, mocno zaakcentowany zmian tonacji gosu Andy Serkisa. Wszystkie wymienione elementy skadaj si na ilustracj, udan, bo pytanie o wierno oryginaowi zwyczajnie przestaje mie znaczenie. W przywoanych przykadach Hobbit, trylogia Wadcy Piercieni i Silmarillion tworz w wizji reysera jednolit cao, doskonale wspgrajc zarwno z filmow trylogi jak i z dzieem Tolkiena. Jednak z czasem przygoda nie jest ju taka fascynujca. Zbyt wiele kadrw jest prost kalk z Wadcy Piercieni. I tak walka z goblinami, ktra osiga kulminacj w scenie na mocie, przypomina niemal do zudzenia ucieczk z Morii, tyle, e duo mniej epick. Podobnie uchwycony z gry, podajcy szczytem grskim korowd postaci niemal Druyna Piercienia. Scena z orami wydaje si skrcona jakby na rzecz analogii z Powrotem Krla. Wreszcie zaczyna nuy powtarzanie znanych motyww. W Hobbicie ogranych, sprowadzonych do ich najprostszych znacze. Ciekawie zapocztkowana historia krasnoludw zostaje uproszczona do walki dwch antagonistw, Thorina i orka Azoga, ktr trzeba bdzie pocign dalej, przez kolejne dwie czci ekranizacji niespena trzystustronicowej stronicowej ksiki, jakby tylko po to, eby zapeni czas. Wydaje si, e podobny los czeka i inne wtki wprowadzone przez Pe-

tera Jacksona do Hobbita. Z pocztku uzasadnione, wspgrajce z czasem zbanalizowane, staj si mniej ilustracj a bardziej lun i chaotyczn interpretacj tego co znajdziemy w Hobbicie, Silmallirionie i w przypisach do Wadcy Piercieni. O ile wzorowane na Wadcy Piercieni kadry pozbawiaj film nowoci a wprowadzenie do narracji uproszonych schematw, pozbawia tolkienowskich znacze, o tyle rozcignite do granic moliwoci sceny batalistyczne, ostatecznie sprawiaj, e film cakowicie wytraca dramatyzm a wraz z tym i dynamik. Take to, co byo plusem z czasem obraca si w minus. Dialogi mniej ju s zabawne, bardziej proste, niekiedy wrcz prymitywne. Sceny, to ju nie postacie, ich historie, toczone rozmowy, uchwycone w starannie przemylanych ujciach, to przewidywalna akcja i szybki monta. Te same efekty specjalne, ktre pozwoliy przenie na ekran tolkienowskie wizje, teraz przytaczaj, sprawiajc wraenie chaosu. A tam, gdzie akcent caoci pada ju nie to, co wydobywa nowe, ale co powtarza dobrze znane, to ju nie jest panorama rdziemia, to monotonia. Na tym tle sowa zamykajce pierwsz cz ekranizacji Hobbita wydaj si ju tylko banaem, obowizkowym, upraszczajcym wszystko moraem w opowiedzianej historii, ktry zatraca tolkienowskie niedopowiedzenia. Chciaoby si popatrzy na Hobbita raz jeszcze bez tych wszystkich zbdnych scen. Chciaoby si podry mniej chaotycznej. Podry ju zakoczonej. Trzystu stron zamknitych w jednej czci. Bez duyzn i zbdnych dodatkw. A tak ekranizacja Hobbita Petera Jacksona wydaje si powtrk, zmanipulowan z tego, co ju byo a takie sceny jak gra w zagadki tylko bolenie przypominaj o sporym, lecz niestety zmarnowanym potencjale.

Izabela Ozga

Zdumiewajca sprawa Nakrcanego Czowieka


Autor: Mark Hodder Wydawnictwo: Fabryka Sw Liczba stron: 528

wiat, ktry w Dziwnej sprawie Skaczcego Jacka wypad z torw, w Zdumiewajcej sprawie Nakrcanego Czowieka nie moe na nie wrci. Mieszkacy dziewitnastowiecznego Londynu musz pogodzi si z zatrwaajcym tempem zmian, jakie zachodz w ich codziennych zmaganiach z rzeczywistoci. Po drogach poruszaj si zbudowane z olbrzymich robali rodki publicznego transportu, wiadomoci przekazuj irytujce sw wulgarnoci papugi za na ulicy ley... nakrcany czowiek.

To jednak dopiero pocztek zawioci. Ze znan z poprzedniej czci lekkoci oraz ze zwielokrotnion potrzeb wprowadzania zawirowa fabularnych Mark Hodder opowiada nam dalsze losy sir Richarda Burtona cigle marzcego o odkryciu rde Nilu naukowca i krlewskiego agenta w jednym oraz jego kompana przepenionego masochistycznymi potrzebami poety z urodzenia Algernona Swinburnea. Zdumiewajca sprawa Nakrcanego Czowieka nie zania poziomu, chocia napotkamy, co charakterystyczne w kontynuacjach, troch wicej krwawych scen oraz dziwactw, ale to zda si nam po prostu konsekwencj wydarze z pierwszej czci. W Zdumiewajcej sprawie Nakrcanego Czowieka motorem napdowym caej fabuy staje si powrt do Anglii zaginionego arystokraty, a waciwie czowieka podajcego si za niego. Czy obleny monstrualny grubas jest tylko pretendentem, czy prawdziwym sir Rogerem Tichbornem, dowiemy si, sumiennie ledzc rozwj akcji. Nie bdziemy si na pewno nudzi, gdy na kadym rogu czekaj na nas nowe niespodzianki. eby mc je zrozumie, zahaczymy o Afryk, Rosj i zagbimy si w zagadk legendarnych czarnych diamentw nazywanych Oczami Naga, posiadajcych niewysowion moc, ktra pozwoli... To jednak pozostawi przykryte milczeniem, eby nie psu zabawy czytelnikowi. Mark Hodder zadba o tych, ktrzy polubili steampunkow rzeczywisto zbudowan w Dziwnej sprawie Skaczcego Jacka. Sir Richard Burton i Algernon Swinburne to nie jedyne postacie, z ktrymi przyszo si zy i ktre powracaj na kartach Zdumiewajcej sprawy Nakrcanego Czowieka. Cay wiat przedstawiony wypeniaj interesujcy swoj rnorodnoci bohaterowie drugoplanowi i epizodyczni. Do znanych ju osb docz nowi, a ich yciorysy w wiktoriaskiej Anglii, w ktrej nie yje krlowa Wiktoria okazuj si rwnie pokrcone co pierwszoplanowej dwjki. Pojawi si m.in. Charles Babbage (uwaany za jednego z prekursorw nauki nazwanej dzisiaj informatyk), Herbert Spencer (dziewitnastowieczny myliciel), a nawet Rasputin. W wiecie na nowych torach przypadn im zupenie inne role. Jednoczenie jednak Mark Hodder wietnie bawi si zwizanymi z kadym z nich kontekstami, co lektur powieci czyni jeszcze ciekawsz. Dodatkowo Zdumiewajca sprawa Nakrcanego Czowieka rzuca nowe wiato na zdawa by si mogo ju zamknit histori Skaczcego Jacka. auj, e trzymajc si w ryzach recenzenckich obowizkw nie mog ich zdradzi. Nie zepsuj natomiast zabawy, uchylajc rbka tajemnicy, gdy wspomn, e tym razem na ulicach Londynu oprcz efektw eksperymentw eugenikw i technikw pojawi si zombie oraz duchy/zjawy. Warto zaznaczy, e cho pomys tutaj goni pomys, to nie zapomina si o tle, wypeniajc je w najmniejszych detalach. Dobrze sprawdzaj si w tej roli wyrywki gazetowe i ogoszenia serwowane przed rozdziaami. Cao podan w trzecioosobowej narracji udao si Markowi Hodderowi ubarwi scenami, w ktrych humor przeplata si z makabr, seksualne wyuzdanie z buntem proletariackich mas. Rozmach zaserwowany w pierwszej czci serii znajduje w Zdumiewajcej sprawie Nakrcanego Czowieka godnego kontynuatora. Do rozwaa o ewolucji, alternatywnych rzeczywistociach oraz czasie dorzucona zostaje warstwa spoeczna. Wtki nazwijmy je oglnie i moe zbyt grnolotnie filozoficzne nie zdominoway akcji, pozwalajc czytelnikowi gwnie na spotkanie z niezobowizujc, a jednak oryginaln rozrywk. Tym, ktrzy zakoczyli ju oba tomy przygd Burtona i Swinburnea, pozostaje czeka na trzeci odson. Trzymam kciuki, eby rwnie dobr.

Micha Domagalski

Niemiertelno zabije nas wszystkich


Autor: Drew Magary Wydawnictwo: Prszyski i Ska Liczba stron: 464 Ocena: 9/10

Jaki wypyw na ekonomi i stosunki spoeczne moe mie niemiertelno lub dugowieczno? Pytanie moe wydawa si gupie, ale czy po gbszym zastanowieniu nie zaczniemy analizowa wszelkich paszczyzn, jakie mogyby zosta zmienione w przypadku, gdy ludzie mogli y po kilkaset lat. Na podobne pytania musia odpowiedzie na kartach Niemiertelno zabije nas wszystkich Drew Magary. I wanie ogromna przestrze, jaka zostaa zmieniona uderza w nas z du si. Nie mona napisa, e w przypadku tej ksiki roz-

waania nad istot niemiertelnoci i jej wpywowi na ycie przewaa nad lini fabularn, ktra jest tylko dodatkiem. Tak nie jest. Kto oczekuje traktatu filozoficzno ekonomiczno niewiadomo jakiego, ten go tu nie znajdzie. Magary stworzy lekk ksik, ktr czyta si przyjemnie, ale przy okazji jego wizja poruszy wyobranie i sprawi, e zaczniemy si zastanawia czy jakbym y wiecznie, to cay czas musiabym pracowa, co w takim wypadku z moj emerytur? To w przypadku tej ksiki byo wietne, e waciwie nie emocjonowaem si losem, gwnego bohatera ( Johna Farrella swoj drog), tylko czekaem, jak autor poradzi sobie z konstrukcj wiata, w ktrym wikszo ludzi moe y naprawd dugo. I to wanie masowo dugowiecznoci stanowi gwny problem, bo gdy jednostka uzyskuje znacznie duszy ywot, to minus jest oczywisty przeywamy mier bliskich osb. Co jednak, gdy nasza rodzina jest rwnie niemiertelna? Pytania tego typu sprawiy, e potraktowaem fabu, jako to, ale bynajmniej nie z powodu jej jakoci. Jest poprowadzona solidnie, eby byo ciekawiej autor zadba o zwroty akcji. Moemy razem z bohaterem przey czas niemiertelnych, ktry Magary lokuj pomidzy latami 2019 2079. John Farrell jak wikszo ludzi musi si dostosowa i wychodzi to mu z rnym skutkiem, raz nie ma niczego do stracenia, raz wiele.

Rozwaania autora mona podzieli na dwie gwne kategorie, podzia ten zamieciem ju w pytaniu na pocztku, chodzi o ekonomi i stosunki spoeczne. Magary nie jest ani wybitnym ekonomist, ani tym bardziej filozofem, dlatego pytania natury etycznej wyranie pozostaj bez odpowiedzi. Jednak jego opisy pozwalaj czytelnikowi samemu prbowa konstruowa swoje wizj poradzenia sobie z chorob, jak mogaby by niemiertelno. Przykady wpywu dugowiecznoci na rne sfery ycia podda w ksice multum, s to dusze wywody lub czasami krtkie anegdoty wypowiedzenia przez bohaterw. Z ciekawszych mona poda napominany ju system emerytalny, ktry niejako przestanie mie racj bytu, bo przecie mona byoby zosta wiecznym emerytem, wic jedynym susznym rozwizaniem jest praca do koca, chciaby si napisa ycia, ale przecie one si nie skoczy. Niemiertelno rwna si rutyna, tak mona by podsumowa, bo kolejny przykad te moe da duo do mylenia, a mianowicie, jaki sens ma przysiga maeska, gdy a nas mier nie rozdzieli oznaczaoby nigdy? Ksika Niemiertelno zabije nas wszystkich w ciekawy sposb stymuluje nasz mzg. Jest napisana prostym jzykiem, dlatego nie trzeba by cay czas skoncentrowanym na lekturze, w obawie nie zrozumienia wtku. Natomiast proste pytania i przedstawione wizj powoduj, e kady, cho na chwil zastanowi si nad konsekwencjami niemiertelnoci. Gdzie zmierza gwny bohater i jego wiat, odpowied jest prosta i autor podaje j ju w tytule.

Jarosaw Szstka

Okrutny Wiatr
Autor: Glen Cook Cykl: Imperium Grozy tom 1 Liczba stron: 856 Wydawnictwo: Rebis

Okrutny wiatr to wydane razem trzy tomy cyklu Kroniki Imperium Grozy. Ksika ukazaa si we wrzeniu biecego roku nakadem wydawnictwa Rebis, a w jej skad wchodz kolejno powieci: Zapada cie wszystkich nocy, Padziernikowe dziecko i Zgromadzia si ciemno wszelaka. Autorem serii jest amerykaski pisarz Glenn Cook. Potny, budzcy przestrach i szacunek czarownik Varthlokkur jest zdeterminowany, by by posusznym Losowi. W cigu dugiego, kilkusetletniego ycia zawsze stara si wypenia swoje przeznaczenie najpierw biorc odwet za mier spalonej na stosie matki, pniej pozyskujc dla siebie ludzi, ktrzy mog by w jaki sposb uyteczni. Upr Varthlokkura poczony z wielk magiczn moc staje si powodem wielu konfliktw, intryg i wojen. Nie wszyscy chc podporzdkowa si woli czarodzieja, niewielu jest gotowych z rwn pokor przyjmowa wyroki Losu. Buntownicy to: pikna, ciemnowosa Nepanthe, ktr Varthlokkur upatrzy sobie na towarzyszk, jej maonek Saltimbanco, zwany rwnie Szyderc, jej bracia, Krlowie Burzy i wielu, wielu innych. Ich skomplikowane perypetie ukazuj zarwno problemy zwizane ze strategi militarn i dyplomacj, jak i kwestie honoru, mioci i zawierania bolesnych kompromisw. Okrutny Wiatr cechuje si imponujcym rozmachem epickim. Wtki s rozbudowane, przemylane i pene szczegw. Dbao o detale robi wraenie, ma jednak swoj cen dugie opisy sprawiaj, e opowie rozkrca si bardzo wolno. Ksika zaczyna wciga w momencie, do ktrego mniej cierpliwi czytelnicy zapewne nie zdoaj nawet dobrn. Akcja jest mao dynamiczna i powie momentami po prostu nuy.

Jednoczenie jednak narracja prowadzona jest na wielu frontach i w kilku perspektywach czasowych. Rne, z pocztku niezwizane ze sob elementy fabuy przeplataj si ze sob w gszczu retrospekcji i niedomwie. Taki styl opowiadania wymaga od autora elaznej dyscypliny, atwo bowiem wprowadzi do historii chaos. Glen Cook nie do koca sprosta momentami ogarnicie wszystkich wtkw, postaci i zdarze przysparza czytelnikowi nie lada trudnoci. Najsabszym punktem powieci jest koszmarny, peen niezrcznoci jzyk. Niezalenie od tego, czy wina ley po stronie autora, czy te ksika zostaa uszkodzona niestarannym przekadem, kanciaste zdania przeszkadzaj w lekturze. Formalnych bdw jest niewiele, jednak dialogi s przydugie i toporne, a sztucznoci dorwnuj niemal wypowiedziom bohaterw polskich telenowel. Na pocztku kadego rozdziau Cook zaznacza, w jak odlegej przeszoci rozgrywa si akcja, jednoczenie jednak nie zadaje sobie minimum trudu, by wystylizowa jzyk. Niezalenie od momentu dziejw, sytuacji, statusu spoecznego i majtkowego postaci mwi tak samo, co daje

paski, nijaki efekt. Autor wyy si natomiast na innym polu. Ujawni bowiem siln skonno do wyszukanych porwna i brawurowych metafor, ktrych nie powstydziby si z pewnoci sam mistrz Paulo C. Czytelnik powinien przygotowa si psychicznie na rozwaania o mrocznych prdach emocji, rozbijaniu si o skay mentalnych blokad i lampartach myli, doganiajcych ducha mapiej imaginacji. Niektre fragmenty s jedynie zabawnie pretensjonalne, niektre jednak zupenie nie przystaj do stylu i tematyki powieci. W przeciwiestwie do wielu twrcw powieci przygodowych i fantastycznych, Cook nie uleg pokusie snucia knajackiej, brutalnej narracji, znanej chociaby z ksiek Andrzeja Sapkowskiego, czy bijcego ostatnio rekordy popularnoci Goeorgea R. Martina. Nie ma w zasadzie wulgaryzmw, plastycznych, efekciarskich sprawozda z bitew, egzekucji, amputacji idefekacji. Ksika jest bardzo przyzwoicie wydana. Zapewne ze wzgldu na du objto (ok. 850 stron) wykorzystano mao popularny format B5. W rodku standardowa dla wydawnictw tego typu mapka wiata przedstawionego. Przyznam, e lektura Okrutnego wiatru wizaa si ze swego rodzaju dysonansem poznawczym. Glen Cook ma w Polsce ekip zagorzaych fanw, ktrzy uwaaj go za twrc kultowego, za jego ksiki za wietne, oryginalne i niezwykle istotne dla rozwoju literatury fantasy. Spotkaam si do tej pory z niemal wycznie wysok ocen twrczoci tego autora ibyam przygotowana na dawk wietnego fantasy. Niestety, w Kronikach Imperium Grozy widz jedynie przecitn, tradycyjn fantastyk. Prawdopodobnie midzy mn a Glenem Cookiem zwyczajnie nie ma chemii i dlatego nie potrafi dobrze si bawi przy jego ksikach. Niemniej jednak ycz wszystkim czytelnikom, by w Okrutnym wietrze zdoali znale to, czego ja mimo uporczywych poszukiwa znale nie zdoaam.

Recenzja ukazaa si pierwotnie na portalu fantasta.pl Zuzanna Reszka

Portret Pani Charbuque/ Asystentka Pisarza Fantasy


Autor: Jeffrey Ford Liczba stron: 528 Wydawnictwo: Mag Ocena: 10/10

Tego roku Wydawnictwo Mag zafundowao podwjn przyjemno z czytania zamknit w jednej ksice. Mowa jest tu o Portrecie Pani Charbuque i Asystentce Pisarza Fantasy, ktrych autorem jest Jeffrey Ford. Zestawienie to umoliwia zapoznanie si zarwno z powieci, jak i opowiadaniami pisarza, dziki czemu przed czytelnikiem rysuje si interesujcy wiat wyobrani wyraony poprzez uycie rnych gatunkw literackich poczwszy od fantasy skoczywszy na horrorze i romansie. Zbir opowiada zatytuowany Asystentka Pisarza Fantasy oferuje czytelnikowi mieszank wymienionych powyej gatunkw, dziki czemu kady znajdzie pord opowiada co, co przykuje uwag i skoni do refleksji, tym bardziej e kade opowiadanie ma ukryty sens do ktrego czytelnik jest prowadzony z kad linijk jak rwnie z kadym sowem autor wciga w swj dziwny wiat co raz bardziej. W zbiorze znale mona kilka odwoa do problematyki religijnej w Stworzeniu may chopiec prbuje tchn ycie w posta, ktr zrobi z gazi i kory, lub w historii W drodze do Nowego Egiptu pewien kierowca bierze autostopowicza, ktrym okazuje si Chrystus. Take elementy science fiction w Miecie Egzo Szkieletw, czy w opowiadaniu: Pywanie w Lindrethool. To pierwsze opowiada o planecie rozumnych robali, na ktrej czowiek handluje filmami w zamian za substancj zapewniajc podanie. Jednake nie kady film wzbudza ch handlu z Ziemianami. Na planecie robali wic triumfy Ben Hur, Obywatel Kane no i oczywicie Przemino z wiatrem Dlatego te ludzie przybywajc na t planet przywdziewaj egzo ciaa upodabniajce ich do bohaterw filmw, ale te umoliwiaj ycie w warunkach pozaziemskich. Pywanie w Lindrethool to historia handlowca domokrcy sprzedajcego ludzkie mzgi w kulach wypenionych pynem, umoliwiajcych sterowanie mow wszystkich urzdze gospodarstwa domowego. Zarysowana w tym opowiadaniu wizja dehumanizacji czowieka moe przyprawi o ciarki na plecach tym bardziej, jeli potraktuje si j alegorycznie. Z drugiej za strony niesamowite poczucie humoru autora ukazuje wiat sprzedawcw w krzywym zwierciadle. Choby to, e znana technika stopy w drzwiach , ktr

opisa Robert Cialdini w opowiadaniu Forda ma wymiar dosowny i polega na woeniu stopy midzy prg a drzwi. Wiadomo, czym moe si to skoczy dla niechcianego sprzedawcy mzgw.

Warte uwagi jest te opowiadanie Zombie Malthusiana, opowiadajce o pewnym tajnym eksperymencie rzdowym i staruszku z ssiedztwa, ktry okazuje si naukowcem nie mogcym wrci do domu. Jednake ciko jest ocenia zbir, ktry obfituje w tak rnorodne formy, a kade opowiadanie potrafi zadziwi niesamowit wyobrani autora, a mona j odkrywa na 16 rnych sposobw, bo tyle opowiada liczy ten zbir. Druga cz ksiki to powie, ktr trudno jest podda klasyfikacji gatunkowej. Znajdziemy w niej elementy magii, mistycyzmu, romansu i kryminau. Cao buduje napicie i budzi emocje, ale take i zdziwienie. Chocia wydawaoby si, e po przeczytaniu nader oryginalnych opowiada w zbiorze: Asystentka Pisarza Fantasy, czytelnika nie powinny zaskoczy nader niekonwencjonalne metody wrenia opisane w tej pozycji. Akcja opisanej przez J. Forda historii toczy si XIXwiecznym Nowym Jorku, w czasie kiedy fotografia zacza wici triumfy, pord wyszych warstw spoecznych wzrosa warto portretw malowanych rk artystw, takich jak gwny bohater Piero Piambo. Pewnego dnia malarz dostaje do ekscentryczne zamwienie na portret pewnej damy, ktr si okazuje tytuowa Pani Charbuque. Portrecista ma namalowa jej wizerunek opierajc si wycznie na sownych wskazwkach otrzymywanych od swojej zleceniodawczyni, ktra zastrzega, e podczas ich spotka bdzie ukryta za parawanem, a rozmowa midzy nimi nie bdzie moga dotyczy jej wygldu. Piambo przysta na to szalone zamwienie, poniewa jego realizacja opiewaa na olbrzymi sum pienidzy. Jednake aby otrzyma zapat musia idealnie odtworzy wygld swojej klientki. Dreszczyku opowieci dodaje egzotyczna choroba, ktrej zasig rozszerza si wraz z rozwojem wypadkw. Zapadaj na ni kobiety, a pierwszym objawem s krwawe zy. W miecie ronie panika, co raz wicej kobiet umiera, a Piambo zapuszcza si meandry tajemniczych opowieci Pani Charbuque, ktre wydaj si tak bardzo nierealne, e wraz ze swym przyjacielem, rwnie malarzem prbuj na wasn rk przeprowadzi ledztwo, majce na celu uwiarygodni opowieci tajemniczej kobiety. ledztwo si zaptla i mimo poszukiwa, Piambo dalej nie wie jakie tajemnice kryje posta za parawanem. Otoczka tajemnice okrywa cay ten tekst, a ja zapraszam czytelnika do wejcia w t magiczn atmosfer ksiki J. Forda.

Katarzyna Doskocz

wiat bez bohaterw


Autor: Brandon Mull Seria: Pozawiatowcy Ilo stron: 544 Wydawnictwo: Mag Ocena: 7/10

Brandona Mulla znalimy do tej pory z jego bestsellerowego cyklu Baniobr, ktry odnis spory sukces i cieszy si duym wziciem wrd czytelnikw. Mull swoj twrczo adresuje raczej do modszych czytelnikw, std te i jego nowy cykl Pozawiatowcy, ktrego pierwszy tom wiat Bez Bohaterw wydao wanie wydawnictwo Mag spokojnie mona poleci tej grupie czytelnikw. Jason, kilkunastoletni bohater powieci, trafia do Lyrian i to trafia wpadajc w paszcz hipopotama, co chcc nie chcc wywoao umiech na mojej twarzy. Stwierdziem, i ju faktycznie wikszo pomysw na przejcie do innego wiata zostao wykorzystanych, by autor chwyta si tak komicznego pomysu. Tu plus dla niego. Bdc ju w wiecie rwnolegym nasz bohater co rusz wpada w rne tarapaty, z ktrych dziki swojemu sprytowi wychodzi cao. W caej powieci nie brakuje rnych historii, ktre bdc absurdalne wywouj miech, jak choby ju pierwsza przygoda Jasona, ktry widzc na tratwie grup muzykw, ktrzy w protecie przeciw tyranowi postanawiaj spa do wodospadu. Dalej jest rwnie ciekawie i czsto wesoo.

Ot wiatem, do ktrego trafia Jason rzdzi tyran, zy czarnoksinik Maldor, ktrego mona pokona tylko poprzez odkrycie magicznego sowa, ktrego poszczeglne litery zostay ukryte w rnych miejscach Lyrian. Jak moemy si domyli, wielu miakw prbowao odszuka cay wyraz i nikomu si to nie udao. Zadania podejmie si rwnie Jason wraz z przyjacik, Rachel, ktra rwnie trafia do tego wiata z Ziemi. Kada przygoda, ktra ich spotka przypomina kolejne etapy gry przygodowej, bo by zdoby kad kolejn liter, nasi bohaterowie musz wykona jakie zadanie o rnym stopniu trudnoci. Na tym motywie opiera si caa fabua wiata Bez Bohaterw. Sama kreacja wiata, jak dla mnie jest bardzo uboga, autor opisuje tylko te miejsca, do ktrych uda si musz nasi bohaterowie, jednak w skali makro wiat przedstawiony jest jak dla mnie niewystarczajco opisany. Ten mankament wynagradza nam Mull kreacjami poszczeglnych bohaterw i postaci, ktre poznajemy w trakcie czytania. Podsumowujc wiat Bez Bohaterw Brandona Mulla jest ksik, ktra na pewno nie wyznacza nowych trendw w fantastyce, co

bynajmniej nie jest minusem, gdy w tego typu narracji przeznaczonej dla modszych czytelnikw przemaglowano ju chyba wszystkie moliwe scenariusze, jednak dziki sprawnemu prowadzeniu akcji, duej dawce humoru i ciekawym postaci warto sign po t ksik. Nie bd ukrywa, i czekam na kolejne tomy cyklu.

Marek Doskocz

Teoria Diaba i inne spekulacje


Autor: Janusz Cyran Wydawnictwo: Powergraph Liczna stron: 504 Ocena: 8/10

Ile razy bywao tak, e kontrowersyjne, zachcajce tytuy okazyway si nie mie adnego pokrycia z oczekiwaniami, a ciekawe slogany reklamowe mwice, e t ksik musisz mie, bo jest doskonaa, mona by uy rwnie dobrze w toalecie w wiadomym celu. Dlatego pocztkowo Teori Diaba Janusza Cyrana potraktowaem chodno, mimo, e intrygujcy tytu, podobnie odczucia sprawia informacja, e wiaty, ktre tworzy Cyran podobne s do obrazw Beksiskiego. Zaintrygowao mnie to ostatnie zdanie i byem przekonany, e jest to niemoliwe by byo prawd. Jednak z lektur kolejnych opowiada zmieniaem swoje podejcie.

Na wstpie wypadaoby si przyzna, e dawno nie czytaem takiej ksiki. Trudno, to nawet sprecyzowa, bo sowo ciekawe, nie do koca odda, to jak chciabym j okreli. Kade opowiadanie mi pasowao, trudno znale jakikolwiek zgrzyt. Do tego pierwszy raz musz zgodzi si z reklam owszem opowiadania Cyrana dziaaj na wyobranie podobnie, jak obrazy Beksiskiego i nie ma w tym stwierdzeniu adnej przesady. Kade opowiadanie przekonywao mnie, e musz zapozna si z kad twrczoci Cyrana, poniewa to, w jaki sposb bawi si konwencjami i narracjami, jest zaskakujce, a zaskakuje atwo. Mamy tutaj opowiadania z perspektywy bohatera, z trzeciej osoby, a nawet jedno stosujc niejako rozkazy dla naszej wyobrani ( opowiadanie Rien du tout ). Kady kolejny krok, ktry wykonuje za szaleczym biegiem obrazw, jaki pod nasze oczy podkada autor, jest niepokojcy, ale i tak ciekawo zwycia. Robisz wic krok i wcho-

dzisz na wycieczk po istnym postapokaliptycznym lunaparku. Atrakcji jest mnstwo, sam Janusz Cyran zaprasza ci by postrzela do obcych form y, nagrod bdzie superpancerz, ktry zawadnie twoim ciaem, umysem i staniesz si prawie niezniszczalny. W domu strachw czeka na czytelnika pojedynek z istot bosk stworzon przez czowieka, a potrafic zniszczy ca ziemi w kilka sekund. Diabelski myn sprawi, e przed oczami pojawi si zarwno obca odlega planeta, na ktrej pozornie nie ma adnego ycia, jak i skolonizowany mars. Po takiej wycieczce wyobrania nie bdzie ju taka sama. Proza Cyrana dziaa wanie w tak dziwny sposb, e powoduje intensyfikacj myli i wyobrani. A zastanawia si jest, na czym, bo wiaty, w jakie wpada czytelnik s naprawd dziwne. I sowo wpada jest kluczem, bo jestemy wrzucani w wir wydarze. Nie ma sw wyjanie. Zwykle zagubienie czytelnika mona uzna za minus, jednak w tym przypadku wdaje mi si zabiegiem potrzebnym, by potgowa si wyobrani. W podobny sposb jestemy wyrzucani z kolejnych opowiada. Jakby kto, niczym w Matrixie, wycign nam kabel z mzgu. Cyran koczy swoje opowiadania w punkcie kulminacyjnym, niczym zrczny chirurg przecina fabu skalpelem. A z tych fabu stworzy pikn rzecz Teori diaba, ksik, ktra absorbuje. Rzadko zdarza si, e ksika fantastyczna potrafi czowiekowi zada ten trud by pomyla, rozway pewne moliwoci. A w moim przypadku daem si porwa tym konstrukcj wyobrani Janusza Cyrana. Polecam kademu, kto lubi pobudza swoj wyobranie czym niebanalnym.

Jarosaw Szstka

Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sdowego, gdzie zmarli opowiadaj swoje historie
Autor: Bill Bass Liczba stron: 344 Wydawnictwo: Znak Ocena 10/10

Trupia Farma to miejsce bada nad rozkadem cia, zainicjowanych przez antropologa dr Williama M. Bassa w 1971r. Aktualnie, takich miejsc w USA jest kilka, ale pierwsza farma powstaa w Knoxville jako cz Uniwersytetu Tennessee. Wczeniej przytoczona nazwa tego orodka, przylgna do niego za spraw ksiki Patricii Cornwell.

Badania przeprowadzane w trupiej farmie wniosy duy wkad do kryminologii i umoliwiy realizacj poszukiwa odpowiedzi na pytania stawiane przez antropologw sdowych. A do takich pyta naleao okrelenia czasu zgonu, w sytuacji kiedy szcztki zostay odnalezione w pnym stanie rozkadu. Trupia farma umoliwia obserwowanie cia wystawionych na dziaanie rnych czynnikw i w rnych miejscach, pod ziemi, na jej powierzchni wystawione na dziaanie drapienikw, w pomieszczeniach klimatyzowanych, czy pod warstw betonu. Mimo to, e dla niektrych takie praktyki mog si wydawa bezczeszczeniem zwok, dziki tym badaniom rozwizano wiele spraw i udzielono pomocy wielu ludziom. Bill Bass znany jako Detektyw Koci i Jon Jefferson w ksice Trupia farma, poda ladem zbrodni, tropic mier i opisujc swoje kroki z dystansem naukowca. Przyblia histori spraw, opisuje miejsca zbrodni i problemy badawcze w sposb zrozumiay nie tylko dla antropologa. Jednoczenie z duym zaciciem pedagoga przyblia zagadki zbrodni, wyjania sposoby dojcia do prawdy i odkrywa tajemnice kryjce si w kociach. Sposb narracji jest nacechowany prostot trafnie podkrelajc funkcj ksiki, dedykowanej dla szerokiej grupy czytelnikw. Umoliwia take poznanie prywatnej strony ycia Detektywa Koci, jego podejcia do pracy, stosunku do ludzkiej egzystencji, a przede wszystkim do jej koca. W tej pozycji znajduj si historie o nim samym, o ludziach z ktrymi pracowa i ktrych ksztaci przez lata pracy, ale te o tych, ktrym przywrci tosamo odda w rce ich bliskich. Nie tylko relacjonuje przebieg wydarze, skupiajc si na przyczynie i skutku dziaa, ale w interesujcy sposb tumaczy jak i w jaki sposb dany przypadek zosta rozwizany. Ksika w duej mierze nie dotyka metafizycznego wymiaru mierci, skupia si na jej pomiarach w materialnym wiecie i powinna zainteresowa fanw seriali typu: Koci, CSI: Kryminalne zagadki, czy Agenci NCIS, ale nie tylko. Na jej kartkach odkrywamy wiar w czowieka, potg nauki i warto przeprowadzanych bada. Ta ksika, to zaproszenie do wiata mierci, gdzie ycie zmarych mona wyczyta z koci, cofa si w czasie i poznawa histori. Warto na nie odpowiedzie, tym bardziej e Detektyw Koci, czeka, znany z tego, e chtnie oprowadza po swojej Trupiej Farmie.

Katarzyna Doskocz

Wilczyca i Crka Ziemi


Autor: Henri Loevenbruck Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte Liczba stron: 320 Ocena: 9/10

Alea jest trzynastoletni sierot przyzwyczajon do radzenia sobie w kadej sytuacji. Odkd pamita, mieszka w Saratei, w hrabstwie Sarre, chocia okrelenie jej egzystencji mieszkaniem nie oddaje caej prawdy. Dziewczyna nie posiada staego lokum i, jako osoba bezdomna, radzi sobie tak, jak umie. Nie ma take pracy i, aby przey, czsto musi kra. Czasem jednak zdarza jej si uczciwie zarobi na ycie. Pewnego dnia, gdy kolejny raz zostaje przepdzona z miasta, na wrzosowisku przypadkiem znajduje zakopanego czowieka. Zaintrygowana tajemniczym, piknym piercieniem i przekonana, e jego waciciel jest martwy, Alea zdejmuje mu go z palca. Nieoczekiwanie do zaciska si na jej rce i przeraona dziewczyna ucieka do miasta, aby poinformowa odpowiednie wadze o swoim znalezisku. Nie wie jeszcze, e piercie odmieni cae jej ycie. Alea jest gwn bohaterk powieci Wilczyca i Crka Ziemi, bdcej pierwszym tomem trylogii Mojra. Jej autor, Henri Loevenbruck, jest znanym autorem ksiek przygodowych, fantasy, thrillerw politycznych, scenariuszy telewizyjnych i tekstw piosenek. Zadebiutowa w wieku 25 lat pod pseudonimem Philippe Machine. Trylogia Mojra naley do utworw fantasy i, cho zostaa ztargetowana do modych czytelnikw, moe zainteresowa take starszych odbiorcw. Wilczyca i Crka Ziemi jest nie tylko moim pierwszym spotkaniem z Ale, ale rwnie z twrczoci Loevenbrucka. on, ktra szybko przeczytaa trzy czci, potraktowaem jak krlika dowiadczalnego. Jednak, mimo e bardzo jej si spodobaa i polecaa mi lektur, dopiero niedawno zdecydowaem si sign po pierwszy tom. Teraz tego auj, albowiem autor wykreowa bardzo ciekawy wiat, przedstawi mi ywych bohaterw, ktrych zachowanie i postpowanie nie raz mnie zaskoczyo, a take sprawi, i zapomniaem o szaroci codziennego ycia.

Gwna bohaterka jest interesujc postaci ywioowym i upartym dzieckiem. Nauczona przez ycie samodzielnoci i konsekwencji w dziaaniu, realizuje swj plan. Chce wyrwa si z biedy, odmieni swoje ycie, pokaza innym ludziom, e jest co warta i odnale przyjacik z dziecistwa. Ale, cho wierzy, e sama potrafi pokierowa wasnym losem, zauwaa, e jest zalena od woli bogini, ktrej nie potrafi si przeciwstawi. Co prawda ycie Alei ulega zmianie, a marzenie o niezwykej przygodzie si ziszcza, jednak dziewczyna ze zdziwieniem i przeraeniem zauwaa, i poddawana jest tajemniczym i magicznym siom. Mojra ma wobec niej pewne plany i stawia na jej drodze istoty, o ktrych istnieniu nastolatka nie miaa pojcia. Chochliki i elfy okazuj si bytami istniejcymi naprawd oraz tak realnymi, jak ludzie i wilki. Podobnie zreszt, jak przeraajce gorguny i yjce pod ziemi tajemnicze plemi Tuathannw. Dziewczynka nie tylko przeywa najwiksz i mroc krew w yach przygod swojego ycia, poznaje inne kultury, sam siebie, ale take zagbia si w wiat magii i uczu. Uczy si odpowiedzialnoci za siebie i innych, w szczeglnoci za Mjollna, sympatycznego, rudobrodego krasnoluda. Na jego przykadzie autor ukaza, midzy innymi to, jak samotno i odrzucenie przez innych potrafi zbliy do siebie rne istoty oraz sprawi, e poczy je przyja.

Rwnie interesujc postaci jest mczyzna znany pod imieniem Felim. To jeden z Wielkich Druidw, ktrego los Mojra poczya z Ale. Nie wierzy, e dziewczyna, zabierajc piercie, posiada moc Samildanacha. Bya ona w posiadaniu najpotniejszego druida. Felim postanawia bezpiecznie doprowadzi Ale przed oblicz Arcydruida i Rad Druidw przebywajcych w SaiMinie. Cho, z pocztku, nie wierzy w jej moce, zdaje sobie spraw z grocego jej miertelnego niebezpieczestwa. Tropem dziewczyny poda bowiem bezlitosny Ayn Sulthor, ksi Herilimw, zbuntowanego zakonu druidw, bdcy na usugach dnego za Maolmrdhy. Ju sam ten fakt daje Felimowi mocno do mylenia. Powyej wymieniem tylko przykadowych bohaterw, ale w pierwszym tomie Mojry roi si od ywych, interesujcych charakterystyk, do ktrych mgbym zaliczy take modego magistela Erwana, ywo zainteresowanego Ale. Wszyscy s ciekawi, a zachowanie kilku z nich wydao mi si kontrowersyjne. Na tle licznych pozytywnych postaci, wojownikw jasnej strony mocy: druidw, elfw, chochlikw, kobiety barda i krasnoluda, wyranie dostrzegem szwarccharaktery, reprezentowane w utworze przez Sulthora i Maolmrdh. Obaj zostali przedstawieni jako istoty pozbawione ludzkich uczu i reprezentuj zo w najczystszej postaci. Opisujc, wystpujce w utworze, charakterystyki nie mog pomin jeszcze jednej. Jest ni Imala. To samotna wilczyca, pokonana przez Ahen, dominujc samic w stadzie. Podobnie jak Alea, jest inna. Rni si kolorem umaszczenia, si i nie jest tolerowana przez wspbraci. Ona take musi sama walczy o przeycie. Po mierci szczenit, odchodzi ze stada. Rwnie ni kieruje kaprys bogini. Bardzo interesujcy jest rwnie wiat przedstawiony w Wilczycy i Crce Ziemi. Fabua ksiki rozgrywa si w epoce zwanej Trzeci Er, w bliej nieokrelonej przeszoci. Miejscem akcji jest podzielona na cztery hrabstwa Gaelia, w ktrej na sile przybiera konflikt religijny midzy wyznawcami Mojry, a religi chrzecijask. Autor przedstawi opisane wydarzenia jako legend o wilczycy Imali i Alei, nazywanej Crk Ziemi. Jak przystao na powie fantasy, w utworze wystpuj elementy magii. Spodobay mi si plastycznie i bardzo realistycznie opisane miasta, takie jak Saratea oraz siedziba elfw i SaiMina. Loevenbruck, kreujc fabu i tworzc bohaterw, wykorzysta take wsp-

czesn wiedz dotyczc obrzdw druidw, ich zasad moralnych i religijnych oraz wykorzysta imiona bogw celtyckiego panteonu, odpowiednio je modyfikujc. Brakowao mi jednak przypisw lub wyjanie, w ktrych autor przybliyby czytelnikom, nie obeznanym z mitologi irlandzk, pierwowzory wykorzystanych imion. Jest to, niestety, jeden z kilku mankamentw opisywanej ksiki. Chtnie poznabym take tumaczenia obcojzycznych zwrotw pojawiajcych si w dialogach, ale ich, niestety, nie znalazem. Innymi minusami pierwszego tomu Mojry s, wystpujce w treci, literwki oraz zapowiedzi wyprzedzanie przez Loevenbrucka przyszych zdarze. Dostrzegem take, pod koniec ksiki, zastosowan kursyw, ktrej, moim zdaniem, nie powinno by. Wracajc do plusw utworu, autor dobrze ukaza dwa wiaty ludzki i zwierzcy. S pikne i zarazem przeraajce. Szczeglnie wida to w brutalnoci, jak kieruj si ludzie wobec niszych gatunkw. Imala, ktra zaufaa istotom dwunonym, nie potrafi zrozumie, dlaczego ci nagle chc j zabi. Wilczyca poluje z godu, a co kieruje jej oprawcami? Zwierzta walcz o miejsce i dominacj w stadzie, a ludzie? I cho Wilczyca i Crka Ziemi jest momentami brutalna, dobrze ukazuje rnic midzy dwoma gatunkami. Zupenie inaczej jest w przypadku Maolmdrhy i ksicia Herilimw, ale oni nie znaj granicy za. Urzeka mnie szata graficzna utworu. Na utrzymanej w mrocznych barwach mikkiej bezskrzydekowej okadce, przedstawiono mod dziewczyn, przed ktr stoi biay wilk. Patrzc na nich, miaem wraenie, e zwierz ochrania nastolatk. Oboje znajduj si na tle lasu, ale s od niego oddzieleni wiatoci otaczajc i wypeniajc co w ksztacie portalu. Nad wyrniajcymi si tytuem utworu oraz imieniem i nazwiskiem autora znajduje si nazwa trylogii do ktrej naley ksika. Wydawca nie zapomnia zamieci na obwolucie take notki o powieci i informacji o Loevenbrucku, a w utworze znajduje si mapa, dziki ktrej mogem ledzi podr Alei. Wydawca zastosowa w powieci dwa czytelne kroje czcionki: jeden do gwnej, trzecioosobowej narracji, a drugi, kursyw, do wyrae pochodzcych z obcych jzykw i przedstawienia snw gwnej bohaterki. Elementy fabuy rni take zastosowanymi przez autora czasami przeszym i teraniejszym. Podsumowujc, Wilczyca i Crka Ziemi jest interesujc lektur i, chocia zostaa ztargetowana do modziey, polecam j take starszym czytelnikom, ktrzy znajd w niej nie tylko intrygujcych bohaterw i nieoczekiwane zwroty akcji, ale mog si zastanowi nad ludzk natur i tym, co kieruje homo sapiens sapiens. Modsi odbiorcy, w trakcie lektury, bd mogli pozna smak przygody, razem z gwn bohaterk przypatrze si obrzdom druidw, przenie do osnutego legend wiata i odnale echa legendy Agarthy. Poniewa autor nie zakoczy wszystkich wtkw i dostrzegam jego twrczy potencja, przypuszczam e lektura kolejnych czci Mojry rwnie sprawi mi duo przyjemnoci.

Konrad Staszewski

Delirium
Autor: Lauren Olivier Liczba stron: 360 Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte Ocena: 9/10

Po Delirium autorstwa Lauren Oliver signam dopiero kilka miesicy po jej premierze. Obawiaam si troch czy ksika ta sprosta moim oczekiwaniom, gdy szum o niej by nie may. Dopiero po zapoznaniu si z tekstem nawizujcym do Igrzysk mierci, ktry znajduje si na odwrocie ksiki, postanowiam, e pora pozna wiat bez [mioci]. Delirium opowiada histori modej dziewczyny Leny, ktra yje w futurystycznym wiecie, gdzie odnaleziono lekarstwo na [mio]. W miejscu, ktre z kadej strony otoczone jest ogrodzeniem pod napiciem i panuj tam rygorystyczne zasady. Ponadto ludzie wyprani s z wszelkich emocji, a cae swoje dziecistwo i modziecze lata powicaj na przygotowanie si do przypisanej im roli. [Mio] jest najgorsz rzecz, jaka moe si im przydarzy. Wszystko krci si wok tego, aby unikn zaraenia amor delira nervosa. Ksika pisana jest z punktu widzenia Leny. Moemy obserwowa jej przygotowania do najwaniejszego dnia w yciu zabiegu, dziki ktremu bdzie wolna od potencjalnego zachorowania. Dowiemy si czemu wyzbycie si wszelkich uczu jest dla niej tak wane. Czy

moe oszuka przeznaczenie? To ju druga ksika Lauren Oliver, ktr miaam okazj przeczyta. Musz przyzna, e autorka ma niecodzienny styl, a jej opowieci nie polegaj tylko na samej fabule. Autorka wykreowaa swj wasny wiat, ktry jest zupenie nowy i wiey. Ukazane zostay rne elementy ycia ludzi, ktrych pozbawiono uczu. Myl, e czasami kady z nas zastanawia si jak wygldaby wiat bez [mioci], a Oliver przedstawia nam swoj wersje. Nasuwa si pytanie Czy gdyby mio bya chorob, chciaby si wyleczy?

Na pocztku kadego rozdziau zostay umieszczone specjalistyczne publikacje. Jest to wietny pomys! Z przyjemnoci zapoznawaam si z fragmentami ksig, ktre s dla mieszkacw wiata wolnego od [mioci] jak Biblia. Jeli chodzi o okadk, to jak zwykle graficy Wydawnictwa Otwartego spisali si na medal. Na okadce, tak jak w samej ksice, wiele si dzieje. Moim zdaniem stereotypy oraz wszelkie oskarenia kierowane do [mioci] s niedorzeczne. Uwaam, e kady powinien j przey, bo to wanie ona czyni nas ludmi. Uwraliwia i daje powd do dalszej egzystencji. Bez niej kady z nas byby jedynie pust skorup. Delirium z ca pewnoci zaliczam do ksiek wartych polecenia. Na pewno jeszcze kiedy do niej wrc.

Zuzanna Korasiak Recenzja pierwotnie ukazaa si na portalu: www.recenzjum.blogspot.com

Igrzyska mierci
Autor: Suzanne Collins Liczba stron: 352 Wydawnictwo: Media Rodzina Ocena: 9/10

Nie jestem fank Suzanne Collins, ale z powodu wszechobecnej fascynacji Igrzyskami mierci postanowiam sign po t pozycj. Szczerze mwic nie auj, cho moja przygoda z t ksik nie zapowiadaa si czarujco. Po zakupie przystpiam do lektury, ale fabua nie wcigna mnie od razu. Dopiero po jakim czasie powrciam do poznawania zoonego wiata, w ktrym przyszo y gwnej bohaterce Katniss Everdeen. Ten wiat, to totalitarne pastwo Panem, powstae na terenie dawnej Ameryki Pnocnej. Kierowane jest przez Kapitol, ktry otacza Trzynacie Dystryktw. Szesnastoletnia Katniss, mieszkajca w Dystrykcie Dwunastym, prowadzi nas przez karty powieci. Wszystkie

zdarzenia przeywamy razem z ni, gdy autorka zastosowaa narracj pierwszoosobow. Opis zdarze jest momentami tak wstrzsajcy i brutalny, akcja tak nieprzewidywalna, e ciko jest pogodzi si z niesprawiedliwoci i okruciestwem przedstawionego wiata.

Kapitol co roku urzdza Godowe Igrzyska ulubione zawody mieszkacw stolicy. Przypominaj one reality show, poniewa kamery cay czas ledz poczynania uczestnikw. Nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, e program polega na zmuszaniu modych ludzi do bratobjczej walki na mier i ycie. Odbywa si to w cikich warunkach i z licznymi niespodziankami, zsyanymi z gry, ku uciesze widzw. Igrzyska te kocz si dopiero wtedy, gdy na arenie pozostaje tylko jeden zawodnik. Z kadego dystryktu wybierana jest para uczestnikw trybutw w wieku midzy dwunastym a osiemnastym rokiem ycia. I to wanie oni zmuszani s do walki na mier i ycie. Tylko dwa, te bogatsze Dystrykty, przygotowuj swoj modzie do tego wydarzenia. Im wikszy numer dystryktu, tym gorsze warunki w nim panuj. Jednak dla Katniss igrzyska mierci trwaj ju dugo. Od miertelnego wypadku ojca w kopalni dziewczyna walczy o przetrwanie swoje i swojej rodziny. Caymi dniami poluje w lesie, zakazanym miejscu dla mieszkacw dystryktu, aby wyywi matk i modsz siostr. To wanie za spraw modszej siostry, za ktr czuje si odpowiedzialna, przypada jej wzi udzia w Godowych Igrzyskach. Jako pierwsza w historii dwunastego dystryktu Katniss postanawia zgosi si na ochotnika, aby uchroni przed pewn mierci dwunastoletni Prim, ktra zostaa wylosowana. Tym czynem wzbudzia podziw wielu ludzi. Niestety, to s Igrzyska i nikt nie ma taryfy ulgowej. Wkrtce Katniss wraz z drugim trybutem Peet trafiaj do stolicy, gdzie przygotowuj si do nadchodzcego wydarzenia. yj, jak krlowie po raz pierwszy w yciu niczego im nie brakuje. Speniane s ich zachcianki, maj wygodne apartamenty, a jedzenie nigdy nie znika. Nie naley si jednak temu dziwi, gdy inni, biorcy udzia w igrzyskach, rwnie yj w takich warunkach. Kapitol nie auje im niczego, gdy wkrtce to oni dostarcz wszystkim niezapomnianych emocji i rozrywki. Zaczn gin na arenie, ku uciesze tumu. Czyha bdzie na nich mier godowa, zamarznicie, spopielenie, a przede wszystkim moliwo zginicia z rki innego trybuta. Tak oto, po wielu dniach przygotowa, zarwno do walki, jak i do godnej prezentacji swojej osoby, bohaterka wraz z dwudziestoma trzema trybutami zostaje umieszczona na arenie. Teraz jest zdana tylko na siebie, no i na ewentualne podarunki od sponsorw. Podczas trudnej walki o przetrwanie Katniss przeywa wiele przygd i targaj ni rne emocje. Strach, bezsilno, zdeterminowanie, odwaga, wspczucie, al Mimo brutalnoci futurystycznego wiata, ksika ukazuje rwnie ludzi, ktrzy zachowali peni swojego czowieczestwa. Igrzyska mierci s godne polecenia, a ja z pewnoci sign po dalsze przygody Katniss, opisane w kontynuacjach: W piercieniu ognia i Kosogos.

Zuzanna Korasiak Recenzja pierwotnie ukazaa si na portalu: www.recenzjum.blogspot.com

Viva larte Kamca


Autorzy:Jakub wiek (scenariusz), Dawid Pochopie (rysunki), Grzegorz Nita (kolory) Wydawnictwo: Sine Qua Non Liczba stron: 68 Ocena: 7/10

Jakub wiek oficjalnie owiadczy ju, e zakoczy swj ksikowy cykl o Lokim, nordyckim bogu kamstwa i ognia, ktry pracuje na usugach anielskiej elity. Jednak na pewno zrobi udany prezent tym, ktrym ciko byo rozsta si z Kamc po przeczytaniu czwartego i ostatniego tomu... Fabua komiksu zatytuowanego Kamca Viva larte osadzona jest midzy pierwszym, a drugim tomem ksikowej sagi. Jakub wiek na wasnej skrze przekona si, e praca nad komiksem znacznie rni si od pisania ksiek. Tu nie mona operowa opisywaniem przedstawionego wiata, danego zdarzenia czy postaci. Tu gwn rol odgrywaj wypowiedzi bohaterw oraz, oczywicie, ilustracje, ktre musz mwi same za siebie. A osobami dbajcymi o wizualn cz tego projektu byli Dawid Pochopie (rysunki) oraz Grzegorz Nita (kolory).

Zapewne kady wyobraa sobie posta Lokiego na swj wasny sposb, jednak ksikowe okadki mocno sugeroway jego wygld. Tutaj natomiast bohater przybra form, jakiej prawdopodobnie nikt si po nim nie spodziewa. Cay wiat zosta przedstawiony przez rysownika w nieco groteskowy, znieksztacony sposb, a Loki, jak to przystao na boga oszustwa i krtactwa, do tego wiata si przystosowa. Efekty sam kady moe zobaczy. Jedni ten styl polubi, inni skrytykuj. Ja, musz przyzna, nie gustuj w tego typu ilustracjach, jednak kreska Pochopnia bardzo wpasowaa si w mroczny styl scenariusza, jaki serwuje nam wiek. Grzegorz Nita rwnie bardzo dobrze wykona swoj robot. Kolorystyka zdecydowanie pasuje do rysunkw oraz fabuy. Nie jest jaskrawo i cukierkowo, a wrcz odwrotnie. Pospnie i zowrogo nawet, co mona policzy zdecydowanie na plus. Czasem jednak, gdy na planszy komiksu zbyt wiele si dzieje, kolory nieco si zlewaj i akcja staje si mniej czytelna. Jednak, na szczcie, s to sporadyczne sytuacje. Natomiast okadka komiksowego Kamcy wedug mnie mogaby by o wiele lepsza. Owszem, kreska i kolory wpasowuj si w cao projektu, jednak mam wraenie, e mona by byo z tego wycisn o wiele wicej, ni panowie przedstawili. Loki ponownie pokazuje tu swoje drapiene oblicze, cho moe nieco zmodyfikowane na potrzeby komiksu. Jest czarny humor, jest ciekawa fabua, nawizania do popkultury oraz emocjonujca walka. I krew. Duo krwi I fruwajce mzgi te s! wiek pokazuje, e przygody ksikowego bohatera mona rwnie przenie na karty komiksu i bdzie nadal ciekawie. Mam wielk

nadziej, e Viva larte to nie by jednorazowy wyskok pisarza i zdecydowanie mam ochot na wicej. Moe inni autorzy rwnie dziki temu zobacz potencja, jaki tkwi w komiksach i ujrzymy wicej podobnych publikacji o losach naszych ulubionych ksikowych bohaterw. Komiks polecam przede wszystkim fanom Lokiego oraz mionikom komiksu. Sdz, e nie trzeba by zbytnio obeznanym z czterotomowym cyklem ksiek, by mc zabra si za lektur Viva larte. Warto!

Alan Zerr Gajewski Recenzja pierwotnie ukazaa si na portalu: www.recenzjum.blogspot.com

Mdroci Shire. Krtki poradnik, jak y dugo i szczliwie.


Autor:Noble Smith Wydawnictwo: Sine Qua Non Liczba stron:232 Ocena: 8/10

Jeli jeszcze nie zapucie wosw na stopach, nie pykasz fajki i nie zaoye przydomowego ogrdka, to nie jeste prawdziwym hobbitem! Ksika Mdroci Shire autorstwa Noble Smitha pokae ci jak szybko i skutecznie zosta jednym z nich! Serio.Pierwsze, o czym chc tu nadmieni, to wspaniae polskie wydanie, ktre zdecydowanie zasuguje na pochwa. Co prawda format niewielki, ale mamy tward opraw z bardzo adn okadk wykonan, mona powiedzie, w nieco komiksowym stylu, wic jak najbardziej w me gusta.

Ale o czym waciwie jest ksika? Mdroci Shire jest swoistym przewodnikiem do ycia w spenieniu i szczciu, niczym wanie hobbici, ktrzy, jak niektrzy wiedz, wiod cakiem sielski ywot w swoim piknym kraiku zwanym Shire wanie. Jest tu take bardzo wiele przemyle i opinii autora na temat dzisiejszego egzystencjalizmu, spoeczestwa, nowych technologii i wielu wielu innych aspektach XXI wieku. Dlaczeg nie zaoy plecaka i ruszy w wielokilometrow piesz wypraw, dlaczeg nie wylegiwa si do poudnia lub te dlaczego w urodziny to my musimy otrzymywa prezenty, a nie obdarowywa nimi swoich przyjaci? To wanie kilka kwestii tu poruszanych,

jednak oprcz tego mona dziki autorowi spojrze rwnie inaczej na twrczo Tolkiena. Sam Noble Smith jest wielkim fanem pisarza i rokrocznie czyta Wadc Piercieni, Hobbita, czy te Silmarillion i dziki jego spostrzeeniom moemy spojrze na to wszystko rwnie z innej perspektywy. Wychwyci wtki, ktrych dotd nie potrafilimy dostrzec. Odnale gbszy sens w wiecie rdziemia. Moim zdaniem nie jest to ksika skierowana jedynie do mionikw Tolkiena. Owszem, oparta jest na jego dzieach, bohaterach i rasach, jakie wykreowa, ale osoba niezaznajomiona tak dobrze z tematem rwnie odnajdzie si w tym wszystkim. Poza tym w Mdrociach Shire niemal kada strona jest opatrzona stosownymi przypisami, ktre uatwiaj zdecydowanie odnalezienie si w temacie. Z drugiej strony przymus cigego zerkania na d strony moe te troch zniechci czytelnika, ale to ju jest indywidualna sprawa. Bardzo du zalet w ksice Noble Smitha jest bez wtpienia jego nienachalny styl z odrobin dobrego humoru. Autor nie narzuca nam swoich przekona, a co najwaniejsze nie robi tego wszystkiego bezpodstawnie. Trzeba tu wspomnie, e zdecydowanie mona mu przypi atk prawdziwego hobbita wszystkie rady, jakimi nas raczy s przez niego przetestowane. Mona nawet powiedzie, e sam stara si y jak mieszkacy Shire. Ze swojego domu zrobi nork (och, nie dosownie!), lubi uraczy si dobrym piwem, zje syty posiek, pykn fajeczk i pobiesiadowa ze swoimi przyjacimi. Smith pokazuje nam w swojej ksice zalety takiego stylu ycia, jaki wybra on dla siebie i swojej rodziny. Jednak oprcz tego s tu poruszane take bardzo wane sprawy ycia codziennego, z ktrymi nie kady musi si zgodzi, ale na pewno wikszo skoni one do chwili zastanowienia. Dokd zmierza ten wiat? Czemu ludzie yj w cigym popiechu, nie majc chwili dla najbliszych? Jak wan spraw jest mio i przyja? Co to znaczy by odwanym? W Mdrociach Shire nie zabrako rwnie i kilku rzeczy negatywnych. Mianowicie jako osoba zaznajomiona nieco z twrczoci J.R.R. Tolkiena, wyapaem kilka niecisoci odnonie przytoczonych przez Smitha sytuacji. Jednak moe to po prostu zwyke niedopatrzenie ze strony autora lub te tumacza. W kadym razie nie jest to nic, z czego mona by byo robi tragedi. Natomiast odnonie samego tekstu recenzowanej ksiki, to niekiedy autor powtarza wspomniane ju wczeniej sytuacje i wykorzystywa je do argumentowania czego innego lub te porzuca w pewnym momencie wtek i odbiega od niego, by po kilku stronach znw do tego wrci. Wprowadzao to czasem nieco chaosu w treci. Mimo drobnych minusw, znaczn przewag maj tu plusy. Ksika zdecydowanie warta jest polecenia wszystkim! Nie mwi, e na zawsze zmieni ona Twoje ycie, ale na pewno skoni Ci do kilku chwil refleksji i dostarczy odrobiny rozrywki, a przy tym bdziesz mg pozna mieszkacw rdziemia (jeli jeszcze tego nie zrobie)! No, i nie mona zapomnie o bardzo ciekawych dodatkach, jak przepis na hobbick zup piwn z grzybami, test na hobbita oraz krtki poradnik jak zaoy may hobbicki ogrdek. Trzeba sprawdzi!

Alan Zerr Gajewski Recenzja pierwotnie ukazaa si na portalu: www.recenzjum.blogspot.com

Ostatni Smokobjca
Autor: Jasper Fforde Cykl wydawniczy: Kroniki Jennifer Strange t.1 Wydawnictwo: Sine Qua Non Liczba stron: 320 Ocena: 10/10

Dziki wydawnictwu SQN miaem przyjemno (ogromn przyjemno!) zapozna si z ksik Ostatni Smokobjca jeszcze przed jej oficjaln polsk premier. Nawet nie wyobraacie sobie, jak bardzo znw chciabym mie 12 lat i mc czyta takie ksiki caymi dniami! No wanie Ostatni Smokobjca jest domylnie skierowany do, raczej, modszego odbiorcy, ale nawet (a moe przede wszystkim?) taki stary ko jak ja moe si niele ubawi przy lekturze. Szczerze mwic, dawno nie czytaem czego rwnie ekscytujcego! Harry Potter powinien mie si na bacznoci!

Gwn bohaterk jest szesnastoletnia (no, moe nie do koca, bo do urodzin zostay jej jeszcze dwa tygodnie) Jennifer Strange, ktra od czasu zniknicia pana Zambiniego zarzdza caym Kazam, czyli wie pen rnej maci czarodziejw. Jest ich dokadnie 45, z czego 13 jest zdolnych do pracy, a tylko 9 ma wane licencje. Panna Strange musi dba o reputacj firmy, jej finanse oraz zapewnia nowe zlecenia swoim podopiecznym, ktrzy, paradoksalnie, cho starsi od niej o lata, zachowuj si niczym zwariowane nastolatki Czasem ciko jest utrzyma wszystko w ryzach. Szczeglnie wtedy, gdy jest si zarzuconym tonom papierkowej roboty i nieustanie dzwonicym telefonem, ale panna Strange ma do pomocy swojego wiernego zwierzaka Kwarkostwora. Przypadkowo znalaza si w jego posiadaniu i tak ju zostao. Kwarkostwory skadaj si z dziewiciu dziesitych z welociraptora i miksera kuchennego, natomiast w jednej dziesitej z labradora. Nie pytajcie mnie o co chodzi! W kadym razie to wierne i urocze zielone stworzenie, ktre ma wrcz chorobliwe zamiowanie do chrupania wszelkiego rodzaju metalw, cakowicie mnie kupio. Jedyne sowo, ktre jest w stanie wyartykuowa, czyli Kwark! pozostanie mi w pamici na bardzo dugo!

Jennifer Strange, jak mona si domyle atwego ycia nie ma, ale na szczcie w Kazam pojawia si nowy mieszkaniec mody panicz o do nietypowej godnoci Horton Krewetka vel Tygrys. Posta ta wprowadza jeszcze wicej ycia i humoru do fabuy, ale przede wszystkim Tygrys jest bardzo dojrzay i odpowiedzialny jak na swj wiek, zreszt jak wikszo sierot, i dziki niemu Jennifer moe cho chwil odsapn. Nie na dugo jednak, bo czarodziejw zaczynaj nawiedza prorocze wizje, a magiczna energia kadego z nich zaczyna rosn w nieprawdopodobnym wrcz tempie. Wkrtce ju kady wie o przepowiedni podobno ostatni yjcy smok ma zosta niebawem zgadzony! A dokadnie w najblisz niedziele o 12. Rozwizanie tej sprawy przypada oczywicie pannie Strange, ktra w jednej chwili zostaje mianowana na ostatniego Smokobjc, dostaje miecz, lanc i opancerzonego Rollsroyca. To wanie na jej barki spada ciar wielkiej odpowiedzialnoci i to wanie nie kto inny, jak ona wkroczy na Smocze Ziemie, jako pierwsza ludzka istota od ponad czterystu lat! Na szczcie Kwarkostwr zawsze jest przy jej boku! Kwark! Czytaem naprawd wiele ciekawych i wcigajcych ksiek, jednak przy adnej si tak przednio nie ubawiem! Lektura przeniosa mnie w czasy modoci i miaem wraenie, jakbym oglda jedn ze swoich ulubionych kreskwek. To byy czasy. Bajki nie byy jeszcze wtedy tak deprawujce i kontrowersyjne, jak teraz (a moe wtedy po prostu nie zwracao si na to zbytniej uwagi?) I taka wanie jest ta ksika: 100% czystej rozrywki, 0% wad oraz + 10 punktw za to, e czeka nas jeszcze kontynuacja! (Gracze RPG zrozumiej o co mi chodzi). Do sukcesu ksiki zapewne w ogromnej mierze przyczyni si tumacz, czyli Bartosz Czartoryski. Dziki wietnemu przekadowi kady art, nawet sytuacyjny by bezbdny i przyprawia mnie o epileptyczne wrcz napady miechu (bez obaw, to tylko metafora)! Zdecydowanie nie mona zapomnie tu o ilustracjach Roberta Sienickiego, za spraw ktrego wanie odnosiem wraenie realnoci i zarazem kreskwkowatoci (Ekhem?) przedstawionego wiata. Rysunki jednoczenie wpasoway si idealnie w moje gusta, gdy jestem fanem komiksu i sam co nieco tworz w tym gatunku. Jedyne, do czego mgbym si tu przyczepi, to rozstrzelenie ilustracji w ksice. Mamy kilka na pocztku i kilka na kocu, jednak w rodku zieje zbyt dua pustka, co przynajmniej mi si rzucio w oczy. Miabym te par uwag odnonie okadki, gdy uwaam, e mona by byo nieco wicej z tego wycisn i zaprezentowa ksik lepiej, ale nie jest znowu wcale tak le, by zbyt duo narzeka. Do niewtpliwych plusw mona zaliczy jeszcze kilka ilustracji na kocu, ktre przedstawiaj plejad najwaniejszych bohaterw.

Ostatni Smokobjca jest ksik skierowan gwnie do dzieci i modziey, jednak nie zdziwibym si, gdyby rodzicw pochon niemniej lub nawet bardziej wiat opisany przez Jaspera Ffordea. Sam nie jestem zwolennikiem tego typu literatury, ale wedug mnie ksika, jak mao ktra zasuguje na ocen wzorow! Polecam j wszystkim! Po przeczytaniu odkadam ksik z pewnym smutkiem Okazuje si, e nie wszystko potoczyo si dobrze Teraz czekam z niecierpliwoci na tom drugi Kronik Jennifer Strange! A w dowd mojego uznania prezentuj powyszy fanart (by moe pierwszy w Polsce? :)) mojego autorstwa. Jestem pod ogromnym wraeniem lektury

Alan Zerr Gajewski Recenzja pierwotnie ukazaa si na portalu: www.recenzjum.blogspot.com

Paskuda & Co.


Autor: Magdalena Kozak Wydawnictwo: Fabryka Sw Liczba stron:300 Ocena: 7/10

Osobicie przyznam si, e nie mam pojcia dlaczego signem po t ksik. Zaintrygowaa mnie zapewne sama okadka, bo jak mao ktra przyciga wzrok. O samej autorce bowiem nie wiedziaem za duo, nie przeczytaem wczeniej adnej jej ksiki. A z czego mona zna Magdalen Kozak? A mianowicie z tego, e bya nominowana do nagrody Zajdla (niejednokrotnie), oraz jest odznaczona Gwizd Afganistanu za pomoc medyczn udzielon rannym onierzom podczas ostrzau rakietowego. Trzeba wam bowiem wiedzie, e autorka niniejszej ksiki jest lekarzem medycyny ratunkowej, a poza tym pasjonuje si militariami oraz skokami na spadochronie...

Wracajc jednak do literatury, to Magdalena Kozak debiutowaa opowiadaniem pod tytuem Nuda w roku 2003. Tekst ten jest zawarty w omawianej dzi ksice. Podobnie jest z innymi, bo na przestrzeni lat 2003 oraz 2007 autorka opublikowaa 10 opowiada z zawartych tu 13. Dopiero po przeczytaniu ksiki dotarem do tych informacji i musz przyzna, e nieco si zdziwiem... Mi jednak nie zrobio to wikszej rnicy, bowiem nie przyszo mi wczeniej zetkn si z tymi opowiadaniami, ale zapewne cz osb miaa

okazj. Dla nich pewnie mao opacaln inwestycj byby zakup ksiki, ktra w wikszoci skada si z tekstw, ktre mona ju byo przeczyta... A o czym traktuje caa ksika? Ot poznajemy Ksiniczk zamknit w wiey. Pilnowan dniem i noc przez dzielnego Stranika oraz gronego smoka. Jednak po przyjrzeniu si z bliska okazuje si, e Ksiniczka wcale nie ubolewa zbytnio nad swoim losem, stranik nie jest a taki obowizkowy, a sam smok, no c Paskuda, zwana Pasi co prawda potrafi schrupa rycerza jednym kapniciem szczk, ale poza tym, to jest przeurocza i niekiedy wrcz komiczna. Nasza trjka bohaterw przeywa doprawdy przerne przygody, ale obowizkowo raz na jaki czas u wrt musi stan mny rycerz, ktry pragnie uwolni ksiniczk. Taka heroiczna akcja koczy si zazwyczaj w odku Paskudy... Ksika Magdaleny Kozak na pewno dostarcza rozrywki, nawet tym wybrednym czytelnikom. Ale niestety nic ponadto. Sam nie ubawiem si po pachy, cho przyznam, e zdarzyo si kilka momentw, ktre mnie rozbawiy. Osoba szukajca ambitnej literatury raczej nie signie po t ksik, zreszt tekst mieszczcy si z tyy do jasno daje nam do zrozumienia z czym te mamy do czynienia. Niemniej jednak, czytanie Paskudy byo dobr odskoczni od wszdobylskiej powanej fantastyki. Autorka z lekkoci prowadzi fabu ksiki, moemy wrcz cakowicie si wyczy i odda si przyjemnej lekturze. Przygody trjki bohaterw s, o dziwo, na tyle rnorodne, e nie odczujemy tu monotonnoci, cho w ksice kilkukrotnie pojawiaj si te same postacie. Dialogi zbudowane przez Magd Kozak s pierwszorzdne lekkie i zabawne, jak cay zbir opowiada. Doliczajc do tego wietne ilustracje Daniela Grzeszkiewicza, ktrego prace, musz przyzna, coraz bardziej mi si podobaj, mamy cakiem udan ksik. Niestety, cena w porwnaniu do objtoci jest zdecydowanie zbyt wygrowana, ale c To ju zalene od autorki nie byo, przypuszczam. Polecam na chodne i nudne wieczory, na stres i chwil wytchnienia.

Alan Zerr Gajewski Recenzja pierwotnie ukazaa si na portalu: www.recenzjum.blogspot.com

You might also like