You are on page 1of 251

Spis treci

Wstp Emilia Wdowikowska Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre boi si gryzoni. Przygody wia Huberta Magorzata Korna Bajka jest dla dziecka chorego, a konkretnie dla diabetyka. O Dzielnym Linusie Joanna Filip Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre boi si pajkw. Przygody Nomika, Drzewika i Drobika - trzech sympatycznych skrzatw Gniewomir Kukiel Bajka dla dziecka, ktre...boi si owadw. O chopcu, ktry ba si owadw Joanna Antoniak Bajka terapeutyczna dla dziecka ktre boi si ciemnoci. Strach ma wielkie oczy, ale zawsze mona go przeskoczy Barbara Jasiska Bajka dla dziecka, ktre boi si zasypia z powodu potwora mieszkajcego pod kiem. Biedroneczka Ela Ewelina Skawiska Bajeczka dla dziecka, ktre odczuwa lk przed alienacj. Szklanki Malwina Berger Bajka dla dziecka, ktre ma problemy z akceptacj siebie, ma trudnoci ze znalezieniem przyjaci i nie podoba si sobie. May koliberek Elbieta Filipiska Bajka ta skierowana jest do dzieci, ktre nie chc, bd nie umiej posugiwa si sztucami. O krliczku, ktry wszystko jad apkami Magdalena Kpczyska Bajka ta przeznaczona jest dla dziecka, ktre ponioso strat - mier czyj. Lilia Marzena Purzycka Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre stracio rodzicw. Wesoek Katarzyna Furmanowicz Bajka przeznaczona dla dzieci biednych. Gwiazda Prawdy Monika Buchwald Bajka terapeutyczna dla dziecka bojcego si ciemno. Jak Bbelek pokona strach Kornel Bk Bajka terapeutyczna dla dziecka bojcego si ciemnoci. O tym, jak Czarnouszek przesta si ba. 9 13

14

16

18

21

24

28

32

34

36

38

41

46

48

Katarzyna Chmura Bajka dla dziecka, ktre boi si duchw. Gabry i duchy Anna Bulanda Bajka dla dziecka, ktra boi si pj do szkoy. Maa biedroneczka Lucyna Adamczuk Bajka dla dziecka, ktre ma kopoty z nadwag i le si z tym czuje. akomczuszek, akomczuszek ma duy brzuszek... Magdalena Handtke Bajka terapeutyczna dla chopca, ktry boi si odrzucenia z powodu narodzin siostrzyczki. Krzy i nowy czonek rodziny Marlena Giedroj Bajka dla dziecka, ktre boi si nauczyciela lub innej osoby. O kaczuszce, ktra baa si nauczyciela od matematyki Justyna Jarosz Bajka dla dziecka, ktre myli tylko o sobie lub ktre nie chce si dzieli. Przestroga dla samolubw Agata Gonera Jest to bajka dla chopczyka, ktry nie chce si bawi i opiekowa modsz siostr. Bajka o Wrbelku, ktry nie chcia si bawi z modsz siostrzyczk. Estera Gilowska Bajka dla dziecka, ktre jest niegrzeczne. Drzewo Grzecznoci Aldona Reczek Bajka terapeutyczna przeznaczona dla dzieci, ktre s niemiae i nie wierzy we wasne moliwoci. Przeprowadzka Emilia Kania Bajka dla dziecka, ktre nie chce chodzi do przedszkola. Daria Smolarczyk Bajka przeznaczona jest dla dziecka, ktre doznao uczucia zazdroci o modsze rodzestwo. Bracia Judyta Kawczyska Jest to bajka dla dziecka, ktre nie chce si niczym dzieli. Bajka o samolubnym misiu Karolku Anna Solak Bajka dla dziecka, ktre boi si ciemnoci. O Misiu - Zdzisiu, ktry pomg przezwyciy lk Anna Machelska Bajka dla dziecka, ktre nie chce si niczym dzieli ze swoimi rwienikami. Bajka o samolubnej ksiniczce Lunie

51

52

54

56

62

66

70

72

78

83

86

87

90

92

Berenika Kapiczenko Bajka skierowana jest do dziecka, ktre boi si spa w ciemnoci (oglnie boi si ciemnoci). Anielska gwiazdka Anna Posto Bajka dla dziecka, ktre wychowuje si w rodzinie patologicznej i boi si o tym rozmawia. Trudna rozmowa Karolina Tretalska Bajka dla dziecka, ktre boi si przernych potworw i straszyde. Bajka o dzielnym krliczku i potworze spod ka. Nina Osyra Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre nie chce dzieli si swoimi zabawkami. Rufus Piotr Szklarz Bajka dla dziecka, ktre stracio wzrok. Oczod i jego Pies. Kamila Wglarz Bajka dla dziecka z obnionym poczuciem wasnej wartoci. Bajka o cynamonie, ktry sta si najwaniejszy w caej kuchni Angelika Kruszelnicka Bajka dla dziecka, ktre boi si by same podczas burzy. O Antosiu, ktry boi si burzy Ewa Lesiska Bajeczka dla dzieci leniwych i nie suchajcych rodzicw. Duch lasu Ewelina Wild Bajka dla dziecka ktre boi sie burzy. Burzynka Balbinka Adriana Nowak Bajka dla dziecka ktre nie chce i do przedszkola. O piesku Keczim, ktry nie chcia pj do przedszkola Natalia Zatka O soniku, ktry nie umia dzieli si z innymi swoimi rzeczami. Ewa Ziajkiewicz Bajka dla dziecka, ktre boi si samotnoci. May tygrysek Fikumik i jego rodzina Szymon Chady Bajka dla dziecka, ktre nie wie, co jest dobre, a co ze. Niezwyky sen Robert Kownacki Bajka dla dziecka, ktre boi si wizyty w szpitalu. Leny szpital. Aleksandra Naganowska Bajka dla dzieci, ktre s zbyt niemiae, odrzucone przez swych rwienikw z powodu swojej innoci. Pajk Gogo i czerwony kalosz

95

96

103

105

109

112

115

118

123

126

128

133

135

138

140

Anna Socha Bajka dla dziecka, ktre jest odrzucone przez otoczenie. Bajka o piesku atusiu Anna Osypiuk Bajka dla dziecka, ktre kamie. A czy to prawda? Magorzata Macan Jest to bajka dla dziecka, ktre notorycznie kamie. O Karolku kamczuszku. Patrycja Linke Bajka dla dziecka, ktre boi si jakiego wyimaginowanego potwora i nie potrafi poradzi sobie z tym strachem. Bajka o Bubie i potworze z kta Anna Wysocka Bajka dla dziecka, ktre stracio blisk osob i nie potrafi si z tym pogodzi. Opowie o matce Dagna Waleska Bajka o Eustachym, ktry nie potrafi z innymi pracowa Joanna Rychlik O dziewczynce, ktra baa si policjanta. Roberta Monika Kobeszko Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre stracio mam. Pirnikowa rodzina Ewelina Majewska Bajka dla dziecka, ktre... lubi dokucza innym i myli, e jest najlepsze. Krliczek Miku Rafa Przyszlak Bajka przeznaczona jest dla dziecka, ktre za szybko przywizuje si do pierwszego napotkanego czowieka. Nieostrona rybka Alicja Kunecka Bajka dla dziecka, ktre jest bardzo nieposuszne, niegrzeczne. Niegrzeczny Dawidek Anna Osypiuk Bajka dla dziecka, ktre bije innych. Krystian Oskar Matkowski Bajka dla dziecka, ktre skary. Samotny Micha Anna Lonc Bajka dla dzieci, ktre jak na swj mody wiek zdyy przey co przykrego i maj wraenie, e "wiat" si od nich odwrci. Amelia Daria Krupa Bajka terapeutyczna dla dzieci, ktre boj si ciemnoci. wietlista Dolina

144

146

148

151

154

156

159

162

164

166

168

172

176

178

188

Agnieszka Broniszewska Bajka dla dzieci majcych lki zwizane z rozk z najbliszymi osobami i samodzielnym zostawaniem w domu. Bartek i jego wyobrania Katarzyna Rachaska Bajka dla dziecka ktre zostao odrzucone przez grup, przez co jest niepewne siebie. mietniczek Bartek Arleta Kucharska Bajka jest skierowana do dzieci, w ktrych rodzinie planuje si kolejne dziecko. Czytamy j rwnie dzieciom, ktre maj by wysane do przedszkola. Niespokojna Inga Grzegorz Widziak Bajka dla dziecka, ktre jest niemiae i ma trudnoci w nawizywaniu przyjani z rwienikami. Andy i jego przyjaciel Anna Osypiuk Bajka dla dziecka, ktre ucieka. Znajdek Katarzyna Latkowska Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre z powodu swojego duego wygldu nie umie odnale si w grupie i nie chce chodzi do szkoy. Bajka o pewnym tuciutkim misiu, ktry nie chcia chodzi do szkoy. Aldona Kowalska Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre boi si pj do pierwszej klasy szkoy podstawowej. May Mi i przyjaciel krliczek Marcin Rzepisko Bajka dla dzieci, ktre boj si nowego i nieznanego, np. nowej szkoy, pierwszej wizyty w nowym miejscu itd. Lene licho Magorzata Supek Jak wytumaczy dziecku, e bdzie mia rodzestwo, a to nie jest niczym strasznym. Rodzestwo z mioci Marcin Brzyski Bajka jest dla dzieci, ktre nie toleruj innoci kolegw czy z klasy, czy z otoczenia. Mj przyjaciel pajczek Malwina Kulikowska Bajka dla dzieci, ktre maj opory w przezwycieniu swoich lkw. Bajka o wrbelku wirku i jaskce Klarze Mateusz Dutka Bajka przeznaczona dla dzieci, ktre wpadaj w zo z bahych powodw. Mczca zo ukasz ukowski Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktremu zmara mama. Luneta mioci

194

196

198

202

203

209

210

213

216

220

221

225

226

Maciej Rogaliski Bajka dla dziecka, ktre w wieku wczesnoszkolnym odczuwa lk przed ciemnoci. Bajka o Mirze, ktra baa si ciemnoci Katarzyna Kaua Bajka dla dziecka, ktre boi si ciemnoci. Pies Misiek Grzegorz Lewandowski Moja ballada niech bdzie dla dziecka, ktre nie wierzy w swoje moliwoci. Ballada o Grzesiu Ewelina Simoniuk Bajka dla dziecka, ktre jest zmczone, przygnbione i potrzebuje relaksu. Bajka o maym misiu Bimbo Adrian Myszka Bajka dla dziecka, ktre jest samotne i nie radzi sobie z problemami. Bajka o samotnym jeyku Magdalena Kukiea Bajka dla dzieci, aby wiedziay co liczy si w yciu. Nie szata zdobi czowieka Krzysztof Budnicki Bajka dla dziecka wesoego. O rybaku i zotej grypce Mariola Michalik picy mi Mieczysaw Pawowski Bajka dla dziecka, ktre najbezpieczniej czuje si we wasnym domu. Tomcio Paluszek

227

229

232

235

237

238

240

243

244

S rzeczy znane i s rzeczy nieznane. A midzy nimi s drzwi.


William Blake

wiat poznawany oczami dziecka stopniowo poszerza si i pogbia. Maluch poznaje siebie i najblisze otoczenie, potem dowiadcza coraz dalszych przestrzeni. Nie jest w stanie ogarn wszystkich nowoci naokoo siebie. One s wielkie, straszne - bo niezrozumiae, straszne - bo oywaj w wyobrani i wynurzaj si znienacka w mroku. Powracajc do wspomnie lub obserwujc uwanie dzieci, odnajdujemy rne stany: od radoci i zachwytw do mroku i strachu. Blisko osb znaczcych, blisko fizyczna i psychiczna, stanowi most midzy bezpiecznym wiatem dobrze znanym i tym, ktry jest jeszcze obcy, daleki, zagraajcy. Na dodatek nie zawsze yczliwy i przyjazny. Dziecko jest w stanie zrozumie wiele niepokojcych sytuacji, oczywicie na poziomie swoich moliwoci rozwojowych, gdy niepokj jest naturalnie may i nie przeraa. Mechanizm uruchamiany przez nadmierny lk przerwa mona poprzez zmian sposobu mylenia. Dziecko zaczyna postrzega otaczajce zjawiska jako normalne i mijajce. W ten sposb oswaja niezrozumiae dotd zjawiska przyrody, jak burze, wichury, dwiki w ciemnoci, ale i potwory, ktrych obraz wytworzy si w wyobrani na podstawie obserwowania czego niezwykego. Istotne jest, by oswajanie lkw byo prb konkretyzacji i nazywania, a nie tworzeniem tabu, ktre pozornie tylko tuszuje traumy, ale poprzez swoj tajemniczo skutecznie je wzmacnia. Szkodliwe moe si okaza zaprzeczanie lkom i niepokojom: nie ma si czego ba!, to nie boli, bo przecie ukucie ig sprawia bl, a lk przed jaskrawym piorunem nie znika wraz ze sowami rodzica. Co z nim trzeba zrobi, samemu sobie zaprzeczy, a moe przenie na inny obiekt. i tak oto zaczyna si igranie z wasnym obszarem uczu, odczu, pragnie i zahamowa. Tylko moe ju w podwiadomoci. Stres pourazowy pozostawiony dziecku, ktre ma przecie ograniczone moliwoci poznawczej interpretacji, moe spowodowa konieczno depersona9

lizacji, odrealnienia, obojtnoci na bl i odrtwienia. Ale zmiana odczuwania ani nawet forma amnezji - nie daj rozwizania dugotrwaego i waciwego dla budowania przyszych dowiadcze. To tylko chwilowe radzenie sobie z tym, co przerasta ogromem lub moc. Trauma nie znika, yje i trwa w gotowoci do staego reagowania lkiem na podobne. W bajkach oywaj bohaterowie ze wiata znanego, ze wiata zwierzt, z nieboskonu albo fantastyczne stworzenia zaproszone na t chwil. To w nich dziecko odnajduje wasne uczucia i emocje. Zjawisko projekcji pozwala przenie cz samego siebie na istot yjc na zewntrz naszego ja. atwiej wtedy dostrzec proste przyczyny popltanych spraw. Mona sympatyzowa z kim zwyczajnym albo nierealnym, ale przede wszystkim jest szansa, by pojawia si myl: skoro On znalaz rozwizanie w podobnej do mojej trudnej sytuacji, to ja rwnie znajd. Dziki temu wychodzimy poza zaklty krg wasnych dylematw ukrytych w zakamarkach z mnstwem drzwi, do ktrych nie mamy kluczy. Maleje zudzenie o wyjtkowoci naszych problemw. Lk oswojony oznacza, e straszydo nabiera innych kolorw i zmienia twarz. Moemy prbowa uczy dzieci otwartoci, zgody na obecno lkw i nie zaprzeczania im, a jednoczenie spojrzenia oko w oko lkom i strachom. Jak w lustrze ycia. Bo dopki dziecko nie otworzy szafy swoich lkw, nie narysuje potwora, nie opowie powracajcego zego snu, zostawia cay ten balast w sobie. Beztroskie lata. A ile tam trosk! Elementy magiczne nie musz przekrela skutecznoci wpywu bajki. Stanowi mog wzmocnienie. Przyczyniaj si bowiem do rozadowania napicia, niweluj chwilowe stany niepokoju. Zwaszcza w opowieciach psychoterapeutycznych i relaksacyjnych. Jednak brak dla nich miejsca w bajkach psychoedukacyjnych, gdy dziecko szuka sposobu rozwikania problemw konkretnych. Wiemy doskonale, e w yciu czarw nie ma, z wypowiedzeniem magicznego zaklcia ani troch nie znika mrok ciemnoci czy lk przed utrat aprobaty spoecznej. Potrzeba nam duo wicej konkretw ni zuda zaklcia, a magi pozostawmy rozkapryszonym ksiniczkom i abom na brzegu wymylonego stawu.

10

Strach i lk s naturalnymi stanami nie tylko u dzieci. Dorosym znacznie trudniej jest przyzna si nawet przed samym sob: boj si, a przecie dokonujemy takich, a nie innych wyborw, nie zawsze ze wzgldw czysto racjonalnych, ale take uciekajc przed czym nieokrelonym, unikajc dysonansu wewntrznego. Obracamy si we wasnych mikrowiatach, penych emocji i mechanizmw obronnych. Tak naprawd trudno jest czasem zwerbalizowa stan niepokoju. Ale nazwanie... to ju krok. Pierwszy po uwiadomieniu. Pocztek drogi wyjcia do przestrzeni wolnoci. Przywoam tu sowa Wisawy Szymborskiej: Czemu ty si, za godzino, z niepotrzebnym mieszasz lkiem? Jeste - a wic musisz min. Miniesz - a wic to jest pikne. My doroli rwnie poszukujemy rozwizania wasnych problemw i niepokojw. Potrzebujemy uwanie suchajcych przyjaci, ich yczliwego spojrzenia, ucisku doni i magicznych sw: Jestem z tob. Karel apek napisa, e Czowiek nigdy nie pozbdzie si tego, o czym milczy. Zbyt skrajne? Moliwe. Nasze maluchy ciekawymi oczami obserwuj nas i wszystko naokoo. Nie jestemy w stanie przygotowa ani siebie, ani dzieci, na kad sytuacj. ycie niesie ze sob wasne pomysy i niespodzianki. Czasem trzeba reagowa intuicyjnie, elastycznie weryfikowa dziaania i ich kierunek. Ale warto sprbowa tego, co dotd byo moe jeszcze niepotrzebne i niekonieczne. Z takim wanie zamierzeniem zaproponowaam studentom tworzenie bajek terapeutycznych. Tym razem jeszcze sami wybierali problem dziecka. Kto wie, co w yciu nam si zdarzy oby zawsze bya to tylko przyjemno wymylania bajek zabawnych, rozweselajcych, relaksujcych. Literatura dziecica obfituje w opowieci na granicy wiata realnego i wyobraonego. Jak kojcy balsam przed snem dziaa bajka terapeutyczna o misiu, subtelnym motylku, albo o latawcu, ktry postanowi zwiedza wiat.
11

Na pkach w ksigarni znajdziemy pozycje midzy innymi Marii Molickiej, Doris Brett, Barbary Cain, czy Gilles Tibo-Zau. Niniejsza ksika jest kolejn propozycj dla dzieci i rodzicw. Mam nadziej, e okae si pomocna przy rozwizywaniu rnych sytuacji rodzinnych w zaciszu dziecicego pokoju. Moe te bdzie rdem pomysw wykorzystywanych podczas studenckich praktyk zawodowych i w przyszej pracy dydaktycznej. W tym miejscu dzikuj przede wszystkim autorom bajek i dzieciom za rysunki. Podzikowania skadam wszystkim, ktrzy przyczynili si do powstania tego zbioru, szczeglnie Edycie Tuz-Jureckiej za pomoc przy wyborze najlepszych bajek i za ich korekt jzykow. Wdziczno kieruj take do Krzysztofa Malczuka, ktry aktywnie wspiera pomys i nada mu tytu. Jest to ksika wyjtkowa dla nas, dla Kolegium Karkonoskiego, bo s w niej zebrane bajki terapeutyczne napisane przez studentw Filologii polskiej w ramach zaj Terapii pedagogicznej. Kada z nich to wasna autorska opowie.

Maria Leszczawska

12

Emilia Wdowikowska Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre boi si gryzoni.

Przygody wia Huberta w Hubert uwielbia podrowa. Zwiedza dalekie kraje, gdzie poznawa wielu nowych przyjaci. Wszyscy bardzo lubili Huberta i uwaali go za niezwykle odwanego wia. Istotnie, nasz bohater by bardzo odwany, ale mia jedn wielk sabo, o ktrej tylko on sam wiedzia. w panicznie ba si wszystkich gryzoni, nawet maleka myszka wzbudzaa w nim ogromny, paraliujcy strach. Bardzo wstydzi si tego i nie chcia, aby ktokolwiek pozna jego tajemnic, gdy ba si, e przyjaciele nie bd chcieli si z nim bawi. Pewnego razu Hubert po raz kolejny wybra si w dalek podr. Zwiedza egzotyczne kraje, spacerowa po play i kpa si w ciepym morzu. Wyprawa jednak szybko mu si znudzia i postanowi wyruszy na Pnoc,

gdzie jeszcze nigdy nie by. Dotar do piknego kraju, w ktrym waJessica Marcinowska, 12 lat

nie panowaa pna jesie. Dni byy chodne i dzie stawa si coraz krtszy. Hubert mieszka na skraju lasu w kopcu, ktry zbudowa sobie z opadajcych, kolorowych lici. Niestety, soce mniej ju grzao, coraz czciej pada deszcz i wia zimny wiatr. Hubert zda sobie spraw, e jeli tu zostanie nie przeyje zimy, jednak by ju zbyt saby, eby wraca do domu. Z dnia na dzie czu si coraz bardziej wyczerpany z godu i zimna. A wreszcie ktrego ranka nie mia nawet siy wsta. Pogodzi si z myl, e moe tej zimy nie przey. W okolicy, w ktrej zatrzyma si w, mieszkaa rodzina polnych myszy. Tata Mysz wraca wanie z lasu, gdzie zbiera odzie, gdy zobaczy lecego w stercie mokrych lici Huberta. Zrobio mu si al tego dziwnego stworze13

nia i postanowi zabra wia do swojej norki. Pooy go na zrobiony z patykw wzek i poszed w stron domu. I tak w mysiej norce, pod czujn opiek rodziny polnych myszek, nasz bohater powoli dochodzi do zdrowia. Wszystkie myszki na zmian nad nim czuway, karmiy go i doglday. Gdy Hubert wyzdrowia zupenie i otworzy oczka, pocztkowo si przestraszy, jednak szybko zrozumia, e myszki uratoway go przed mierci. Od tej pory ju si ich nie ba. Hubert mieszka z rodzin myszek a do przyjcia wiosny, a potem podzikowa za opiek i ruszy w drog do domu. Nigdy nie zapomnia o swoich nowych przyjacioach, dziki ktrym odzyska zdrowie. I przede wszystkim przesta ba si gryzoni.

Magorzata Korna Bajka jest dla dziecka chorego, a konkretnie dla diabetyka.

O Dzielnym Linusie W pewnym piknym kraju, gdzie prawie kadego dnia wieci soce, a na drzewach rosn przepyszne owoce, mieszka chopiec. By on jednak bardzo smutny. Jedyne, co wywoywao umiech na jego licznej twarzyczce, to codzienne spacery z rodzicami brzegiem morza, w czasie ktrych mg bawi si w piasku, budowa zamki, zbiera muszelki i patrze na pikne, morskie fale. Linus, bo tak mia na imi, niestety bardzo czsto paka. Smucio to jego zmczonych i zmartwionych rodzicw. Musia jednak otrzymywa niezbdne lekarstwa, bo w przeciwnym razie cigle przebywaby w szpitalu. Linus nie rozumia postpowania rodzicw, by na nich zy i obraony. Oni take jednak cierpieli z powodu choroby jedynego synka. I za kadym razem kiedy musieli zrobi mu zastrzyk, a on tak przeraliwie krzycza, czuli tak wielki bl jak on. Jednak swojej bezsilnoci nigdy chopcu nie okazywali.

14

Tego dnia, kiedy Linus jak co dzie bawi si na play, spostrzeg nagle lecego na brzegu psa. By zupenie wycieczony, patrzy na niego swoim bagalnym wzrokiem. Chopiec podszed i zacz go gaska, wiedzia, e nie jest z nim dobrze. Pobieg co si w nogach do swojej mamusi i opowiedzia o zwierzciu. Zapyta, czy mogliby go zabra do domu i udzieli mu pomocy. Mama pochwalia pomys chopca. Wsplnymi siami zanieli maego pieska do domu. Oczy zwierzcia wyraay wdziczno. Linus odda jedn ze swoich ulubionych foremek do piasku, eby mona byo nala do niej wody dla nowego przyjaciela. Wymyli rwnie dla niego imi - Cezar. Jak si okazao po wizycie u weterynarza, Cezarek mia zaman tyln ap, poza tym by niedoywiony i bardzo wyczerpany. Nie wiadomo bowiem, jak dugo lea na play ani jak si tam znalaz. Mia duo szczcia, e Linus go zauway. Teraz wymaga troskliwej opieki. Chopiec obieca, e bdzie pomaga. I bardzo sumiennie wywizywa si z danego rodzicom sowa. Gaska Cezara, cigle do niego mwi, dba zawsze o to, by w jego miseczce znajdoway si smakoyki i woda. Trzyma go za apk, gdy przyjeda lekarz, eby zrobi pieskowi zastrzyk i w ten sposb przyspieszy leczenie zwierzcia. Rodzice byli bardzo dumni z Linusa. Nie aowali decyzji, jak podjli. Cieszyli si, e Cezar jest z nimi. Cieszyli si te dlatego, e i Linus, widzc, jak dzielnie Cezar przyjmuje lekarstwa, przesta ju paka przy robieniu zastrzykw. Z pieskiem byo ju prawie dobrze, chodzi razem z Linusem i jego rodzicami na pla, nie odstpujc chopca na krok. W ten sposb chcia mu okaza wdziczno za jego dobro i pokaza mu, e moe na niego liczy w kadym momencie. Chopiec zrozumia, jak wane jest przyjmowanie lekarstw. I postanowi, e nie bdzie ju nigdy paka, bo to wszystko jest dla jego dobra. Rodzice byli bardzo dumni ze swojego syna, dzielnego, maego Linusa.
15
Dominika Miso, 5 lat

Joanna Filip Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre boi si pajkw.

Przygody trzech sympatycznych skrzatw Nomika, Drzewika i Drobika Za siedmioma grami, za siedmioma lasami i za wielkim oceanem bya pikna kraina. Rosy tam ogromne drzewa i wielkie paprocie. W samym rodku tego lasu leaa pikna wioska, w ktrej mieszkay mae skrzaty. Wszystkie yy zgodnie i szczliwie, pomagajc sobie wzajemnie. Skrzat Nomik nosi wszystkim wod. Codziennie rano przemierza las w poszukiwaniu czystego, byszczcego rdeka. Drobik opiekowa si zwierztami, ktre miay ma zagrod na brzegu lasku. Zawsze przynosi im jedzenie i pyszn wod od Nomika. Natomiast skrzat Drzewik dawa wszystkim drzewo na opa i pomaga budowa ich pikne domki. Mieszkay tam jeszcze inne skrzaty, ktre pracoway wsplnie na dobro caej wioski. Nomik, Drobik i Drzewik byli najlepszymi przyjacimi. Zawsze po pracy bawili si razem na wielkim placu zabaw, ktry razem zbudowali. Wszystkim yo si bardzo dobrze i dostatnio. A pewnego dnia w lesie pojawi si chochlik. Zacz pata rne figle, a najbardziej lubi dokucza Nomikowi. Wiedzia, e boi si on pajkw. Chochlik poszed do wielkiej jaskini i namwi mieszkajce tam pajki, aby wyszy z niej i siedziay w lesie przy rdekach wody. Nomik, jak co dzie, wzi swoje wiaderka i wyruszy do lasu po wod. Szed przez gste zarola, a tu nagle wyskoczy wielki, wstrtny pajk. Nomik znieruchomia i ze strachu nie mg wydusi ani sowa. Na szczcie niedaleko by Drzewik, ktry wszystko widzia i szybko pobieg po Drobika. Skrzaty wziy trzy winki z zagrody i wyruszyy do lasu na pomoc Nomikowi. Wsiady na zwierztka i szybko pobiegy do miejsca, w ktrym znajdowa si ich przeraony przyjaciel. Gdy dotary do Nomika, zaczy z nim rozmawia i tumaczy, e pajki nie s tak straszne, jak wydaje

16

si skrzatowi. Niestety, nie potrafiy przekona swojego przyjaciela. Namwiy jedynie Nomika, aby wsiad na wink i szybko wrciy do wioski. Wieczorem wszyscy zebrali si w domku Drzewika i naradzali si, jak mona pomc ich przyjacielowi przezwyciy strach przed pajkami. W pewnym momencie Drobik wpad na genialny pomys. Natychmiast pobieg do swojej chatki. Wrci po kilku minutach, trzymajc w rce mae pudeeczko po zaOla Kaczkowska, 11 lat

pakach. Wszyscy zebrali si wkoo skrzata i zastanawiali si, co si w tym pudeku znajduje. Drzewik zacz opowiada przyjacioom, e kiedy zadomowi si u niego w kredensie may pajczek - Kajtek. Jak si okazao, w pudeku siedzia wanie on. Skrzaty poprosiy

Kajtka, aby poszed razem z nimi do Nomika. I tak te si stao. Wszyscy razem udali si do nadal wystraszonego skrzata. Na pocztku zapytali Nomika o jego samopoczucie i zaczli tumaczy mu, e pajki nie s wcale takie straszne. Wtedy to Drzewik powiedzia przyjacielowi, e od wielu miesicy u niego w domu mieszka wanie taki pajczek i przedstawi Nomikowi Kajtka. Pocztkowo skrzacik si wystraszy, ale Kajtu zacz mu opowiada o sobie. Nomik przygotowa pyszn kolacj i przy ciepej herbatce przegadali ca noc. Kajtu bardzo si zaprzyjani z Nomikiem i zdecydowa, e przeprowadzi si do niego. Od tej pory pajczek co wieczr zasypia w swoim pudeeczku po zapakach, ktre stao na szafce nocnej Nomika. Odtd Nomik pewnie wyrusza do lasu i nie ba si pajkw. Z czasem nawet zacz rozmawia z pajkami w jaskini. Nomik sta si dzielnym skrzatem i nis pomoc innym. Jego lki znikny dziki pomocy towarzyszy. Chochlik widzc, e nikomu nie moe ju dokuczy, uciek z lasu w sin dal i nikt ju go nie widzia.

17

Gniewomir Kukiel Bajka dla dziecka, ktre...boi si owadw

O chopcu, ktry ba si owadw

Kilka, a moe kilkanacie lat temu, niedaleko Twojego domu, mieszkao sobie maestwo z synkiem Adamem. Chopczyk mia ju 8 lat, chodzi do szkoy i dobrze si uczy. Wydawaoby si, e nie ma adnych zmartwie. Jednak nie bya to prawda. Chopczyk panicznie ba si owadw. Gdy tylko przyleciaa maa pszczka, Ada od razu dostawa drgawek, gdy za zobaczy ma mrwk, odruchowo odwraca gow. Pewnego dnia, kiedy wyszed przed dom z lizakiem w rce, przyleciaa maa osa. Chopczyk tak si jej przestraszy, e a upuci lizaka na chodnik. Nie wiedzia, e ta osa bya jeszcze bardziej przestraszona ni on! Przez p nocy chopiec nie mg zmruy oka. Cay czas myla, jaki pikny byby wiat, gdyby nie byo na nim owadw. W kocu zmczony usn. Nastpnego dnia Ada wraz z rodzicami wyszed na spacer. Chopczyk bawi si na ce, biega, skaka, prbowa wykonywa artystyczne figury, krci fikoki. Bawi si wietnie i ju prawie zapomnia o tej historii z os. Po kilku minutach zmczony postanowi odAla Krajewska, 6 lat

pocz. Usiad sobie pod drzewem tu obok rodzicw. Ojciec wycign koc i rozoy go. Mama w tym czasie wyja z koszyczka sok, chleb i may soik z miodem. Chopiec, zmczony i godny, zrobi sobie kanapk z miodem. Niestety, pojawia si pszczoa, zwabiona sodkim zapachem. Zacza lata to koo kanapki, to koo Adasia. Chopczyk spanikowany krzykn:

18

- Uciekaj std! Posza! Sio! Mama, widzc przeraenie w oczach syna, wstaa i kilkoma zwinnymi ruchami odpdzia maego intruza. Ojciec, uwanie obserwujc ca sytuacj, rzek do syna: - Adasiu, to bya tylko maa pszczka! Ona nikomu nie chciaa zrobi krzywdy! - Ona chciaa mnie udli! - odpar Ada. - Nie bd niemdry! Ona poczua tylko sodki zapach miodu. Ty, jak poczujesz ten zapach, te od razu przybiegasz. - Ale ona chciaa mnie udli! - nie dawa za wygran chopczyk. - Wiesz co, syneczku - rzek ojciec - zabior ci na ma wycieczk. Chod, tu niedaleko jest pasieka. Ada zgodzi si, gdy nie wiedzia, co to waciwie jest. Moe jaki wodospad? A moe to jaki stary zamek? - rozmyla. Waciwie jak to si nazywao? Psieka? Wieka? Pacieka? Z rozmyla wyrwa go gos ojca: - No, jestemy na miejscu. Popatrz synu, to jest pasieka. Ada nie wiedzia, co powiedzie. Widzia setki latajcych owadw, ktre gronie brzczay. Jednak sparaliowany strachem ba si nawet poruszy. - O, a to jest pan Edward. To on opiekuje si tymi pszczkami - rzek ojciec. - Dzieeee Dobryyy - z trudem wyduka Ada. - Dzie Dobry! Spokojnie, one ci nic nie zrobi - rzek pan Edward, widzc strach w oczach dziecka. - Zobacz, to dziki nim mamy tak pikn, kwiecist k, to dziki nim mamy ten cudowny obraz za oknami. I nie tylko. - powiedzia tajemniczo pan Edward. Chod ze mn! - doda po chwili. Ada wzi ojca za rk i poszli razem za panem Edwardem. Weszli do jakiego ciemnego pomieszczenia. Pan Edward zapali wiato i oczom maego Adasia ukazao si tysice malutkich soikw.
19

- Co to jest? - zapyta Ada - To jest mid - odpar Pan Edward. To wanie te pszczoy go produkuj. To dziki nim jest sodki i smaczny. Ada troch zaskoczony powiedzia: - Ale one gryz! - Oj, nie! mj chopcze - rzek pan Edward - Pszczoa, zreszt, jak kady inny owad, boi si czowieka! To prawda, pszczoa ma do, ale moe ci uku tylko wtedy, kiedy poczuje si zagroona. Jeeli nie bdziesz jej drani i zrywa jej gniazd, to ona ciebie nigdy nie udli!
Marysia Klewiado, 5 lat

Ada troch zdezorientowany spojrza na tat, a pniej na pana Edwarda. Po chwili powiedzia: - Ale wiat bez owadw i tak byby lepszy! - Oj nie, mj chopcze - rzek ponownie pan Edward - Widzisz, kady owad ma w przyrodzie okrelon rol. Dziki takim pszczoom masz mid. Dziki mrwkom masz czyste cieki w lesie, gdy mrwki s sprztaczami i usuwaj wszystko, co jest zbdne, jak na przykad igy z sosny, czy licie z buku. Ponadto od owadw moglibymy si sporo na-

uczy. Mrwki i pszczoy to bardzo pracowite stworzenia! Czsto ludzie si ich boj, sam nie wiem, dlaczego. Nie moemy si ich ba! One pomagaj nam, my pomagamy im! Ada ponownie spojrza na tat i na te wszystkie soiki. Pan Edward otworzy jeden z nich i poczstowa chopca. - Pyszny! - powiedzia Ada.

20

- To nie mnie nale si sowa uznania, tylko im - ruchem rki pan Edward wskaza na pszczoy brzczce koo uli. - Pamitaj chopcze, owady nie s naszymi wrogami. S naszymi przyjacimi. Nie bj si ich. Od tej pory Ada nie ba si ju owadw. Pamita sowa starego czowieka z pasieki: Owady s naszymi przyjacimi! Pomagaj nam!. Teraz Ada umiecha si, kiedy widzia, jak mae pszczki pracuj na ce. Lubi te obserwowa cik prac mrwek, jak podnosz przedmioty kilkakrotnie cisze od nich samych! Od tej pory Ada jest szczliwym dzieckiem. I kto wie, moe jak zobaczysz na ce maego chopczyka, ktry wpatruje si w mrwki - moe to bdzie Ada?

Joanna Antoniak Bajka terapeutyczna dla dziecka ktre boi si ciemnoci

Strach ma wielkie oczy, ale zawsze mona go przeskoczy

W pewnym maym miasteczku ya sobie szczliwa i bardzo kochajca si rodzina. Mieszkaa w cudownym domku z malowniczym ogrodem. Pikno podwrza mona byo szczeglnie podziwia w upalne dni lata, podczas wakacji. Wtedy byo tam cudownie i kolorowo. Rnorodne kwiaty sprawiay, e czowiek czu si w ogrodzie jak w raju. Rodzina liczya czworo domownikw - mam, tat, dziewicioletniego Kubusia i czteroletni Zosi. Tatu chodzi do pracy, a mama zajmowaa si domem i dziemi. Maluchy czsto bawiy si przed domem, chodziy z rodzicami na zakupy i na dugie spacery do lasu, na polan czy na pobliski basen, ale zawsze wracay do domu przed zmierzchem, poniewa Zosia strasznie baa si ciemnoci. Wieczorem, przed snem, rodzice zawsze czytali maluchom jak bajk, ba czy opowiadanie. Byli wtedy pewni, e dzieci spokojnie i bez problemu
21

zasypiaj. Zosia i Kubu, jak to rodzestwo, czasami dogadywali si, a czasami, niestety, nie. Spory wybuchay o drobnostki: o to, e Kuba rozdepta siostrzyczce zrobione z ziemi kotlety mielone, a w zamian za to Zoka zepsua braciszkowi dug, ekspresow i bardzo krt autostrad pomidzy krzewami ogrodowymi. Wtedy zaczynao si skarenie na siebie, czyja to jest wina i kto pierwszy zacz spr. Byy wakacje, tak wic podczas dugich wieczorw mamusia z tatusiem prawie zapomnieliby o problemie creczki, gdyby nie Kubu, ktry nie wiadomo, z jakiej przyczyny, by zazdrosny o modsz siostr. Rodzice przecie tak samo kochali swoje pociechy, ale malec nie mg tego zrozumie. Chopiec pata Zoce przerne figle i psikusy. Na przykad na dworze, gdy robio si ju ciemno, chowa si za jaowcem wyskakiwa jak upir zza niego i straszy siostr. Innym przykadem byo gone pukanie wieczorami w okna i drzwi czy straszenie jej przed snem w pokoju. Niestety, rodzice nie domylili si, e to moe by przyczyn lkw crki. Zosia zacza panicznie ba si ciemnych pomieszcze, strasznych historii opowiadanych przez Kub, wieczorw i nocy. Baa si spoglda w okno przed spaniem, bo miaa zawsze wraenie, e kto tam stoi i zrobi jej krzywd. Wyobraaa sobie, e jest tam czowiek w czarnym paszczu z kapturem i z wielkim, ostrym noem w rku. Kiedy nawet miaa sen, w ktrym wymylony stwr zabi jej mamusi, a ona to wszystko widziaa na wasne oczy. Gdy miaa takie sny, czsto w nocy krzyczaa albo biega do ka rodzicw, gdzie czua si bezpieczna. Zosia prosia rodzicw, eby zanim ona zanie, nie gasili wiata w jej pokoju i nie zamykali drzwi. Czsto prosia o to, by spaa z ni mama, bo baa si by w nocy sama w pokoju. Po duszym czasie tato zauway, e Zosia boi si, pacze i dziwnie zachowuje si w towarzystwie Kuby. Ju wtedy byo wszystko wiadomo - starszemu bratu podobao si straszenie siostry. Nazajutrz rodzice przeprowadzili powan rozmow z dziemi. Kubie starano si wytumaczy, dlaczego tak nie wolno robi, jakie to moe mie konse-

22

kwencje i e nie jest wane, ile wicej powicaj czasu siostrze, bo oni tak samo bardzo kochaj jego i Zok. Rozwiao to wszelkie wtpliwoci chopca o mioci rodzicw. Creczce za wyjaniali, e to wszystko, o czym opowiada braciszek, to fikcja, tego nie ma, to po prostu nie istnieje. Kubu przeprosi siostrzyczk, przytuli j i postanowi si poprawi. Lecz to nie pomogo, Zosia nadal odczuwaa lk przed ciemnoci. Mamusia wic postanowia kupi Zosi lampk nocn, ktra dziki regulowanemu wcznikowi miaa rne natenie wiata. Tatu za codziennie wieczorem tuli j do snu i opowiada bajki o dzielnych dziewczynkach, ktre prawie niczego si nie bay. Ktrego dnia, po kilku tygodniach, kiedy Zosia ju jakby zapomniaa o swoim strachu, rodzice postanowili wzi crk na spacer. Bya to pikna noc, ksiyc jasnym blaskiem wieci nad ich domem. Caa rodzina wysza z domu, a Zosia trzymaa oboje rodzicw za rce. Dziewczynka szczerze umiechaa si i podziwiaa pikno nocy. Potem pucia rodzicw i zacza biega i mia si z Kubusiem. Po powrocie do domu wszyscy poszli szczliwie spa, a Zosia pokonaa swj lk. Do dzi jest szczliw, umiechnit i zadowolon dziewczynk, ktrej nie jest ju potrzebne wiato i uchylone drzwi od pokoju, by moga zasn.

Asia Ksicka, 7 lat

23

Barbara Jasiska Bajka dla dziecka, ktre boi si zasypia z powodu potwora mieszkajcego pod kiem.

Biedroneczka Ela Dawno, dawno temu, na zielonym listku ogromnego drzewa mieszkaa malutka, czerwona biedroneczka Ela. Na skrzydekach miaa trzy czarne kropki, co znaczyo, e bya ona trzyletni panienk. Biedroneczka uwielbiaa swj listek, ktry by miciutki i wygodny. Spdzaa na nim wikszo swojego czasu spaa, odpoczywaa, czasem zapraszaa do siebie inne biedroneczki, ktre zazdrociy jej piknego zielonego listka. Tak upyway kolejne dni. Byo cicho i spokojnie. Pewnej nocy biedroneczka obudzia si przeraona. Usyszaa straszny, obcy gos, ktry dochodzi spod listka. Gos ten brzmia tak, jakby kto kogo woa: Uuu! Uuu! Uuu! Nie wiedziaa, co robi. Zacza paka i woa swoje koleanki, ale nikt jej nie sysza, poniewa miaa gos cieniutki jak somka i cichutki jak szum morza. Wci byo sycha straszne: Uuu! Uuu! Uuu! Biedroneczka nie moga zasn, trzsc si ze strachu wtulia si w swj listek. Soneczko wiecio wysoko na niebie, gdy biedroneczka poruszya si na listku. Ca noc nie spaa, miaa spuchnite oczka i bola j brzuszek. W nocy tak bardzo si baa, e nawet nie zauwaya, kiedy straszny gos ucich. Promienie soca agodnie ogrzeway listek, ktry dziki temu stawa si jeszcze bardziej zielony i przez to pikniejszy. Biedroneczka postanowia opowiedzie o tym, co si wydarzyo, swoim koleankom. Baa si jednak zej ze swojego listka, dlatego poprosia koleanki, by przyszy do niej na herbat i ciasteczka. Gdy biedroneczki wypiy herbat i zjady ciasteczka, biedroneczka Ela opowiedziaa im ca histori. Niestety, adna z koleanek nie syszaa w nocy strasznego gosu, wic nie uwierzyy. Nadesza noc. Biedroneczka Ela pooya si wygodnie na swoim listku. Zrobio jej si cieplutko, zamkna oczka i prbowaa zasn. Jednak wci pa-

24

mitaa straszny gos, ktry syszaa poprzedniej nocy. Baa si, e gos ten wrci. I tak te si stao. Gdy biedroneczka ju prawie spaa, usyszaa ten sam, obcy gos: Uuu! Uuu! Uuu! To byo przeraajce - biedroneczka sama na swoim piknym listku, wok jest ciemno, nie ma koleanek i nadal sycha ten okropny gos. Gos nie ustawa, a biedroneczka nie miaa nawet odwagi krzykn. Tylko cichutko pakaa. Tak mina kolejna, bezsenna noc. Wiatr leciutko koysa listkiem, zmczona nieprzespan noc biedroneczka napia si wody, ktrej kropelka spada na listek. Co dzie rano jaka malutka kropla rosy znajdowaa si na listku. Gdy biedroneczka zaspokoia pragnienie, zaprosia do
Jessica Marcinowska, 4 latka

siebie

koleanki.

Znw

opowiedziaa im histori obce-

go gosu. Koleanki nadal nie wierzyy, ale tym razem biedroneczka Ela poprosia, by ktra z nich zostaa u niej na noc, poniewa boi si by sama. Najodwaniejsza, biedroneczka Zosia, zgodzia si zosta. Obie biedroneczki mio spdziy czas. Bawiy si w berka, fruway nad k, wchay kwiatki, liczyy swoje kropki - biedroneczka Ela miaa ich trzy, natomiast biedroneczka Zosia dwie. Poza tym przyjaciki rniy si kolorem - starsza bya czerwona, a modsza, z dwiema kropkami, ta. Dzie by cudowny, niestety zbliaa si noc. Biedroneczki przed pjciem spa, zjady pyszne kanapki z demem truskawkowym, po czym pooyy si na listku. Biedroneczka Zosia zasna bardzo szybko, natomiast biedroneczka Ela nie moga zasn. Baa si. Mimo to, po jakim czasie usna. Nagle zbudzi j znany ju jej gos: Uuu! Uuu! Uuu! Biedroneczka Ela obudzia pic koleank, ale w tym samym czasie gos ucich i biedroneczka Zosia znw zasna, obracajc si na drugi bok. Tej nocy gos ju nie wrci.

25

Rano przyjacika biedroneczki Eli odleciaa na swj listek. Dzie by adny. wiecio soce, kwiatki kwity, zielony listek stawa si wci pikniejszy, ale biedroneczka bya smutna. Wiedziaa, e gdy skoczy si dzie i nadejdzie noc, gos wrci. Znw bardzo si baa. Fruwaa nad k, siadaa na kwiatkach i wci mylaa o tym, e bdzie noc. Gdy nadesza pora snu, biedroneczka wtulia si w listek i zastanawiaa si nad tym, dlaczego gos sycha tylko noc i do kogo on naley. Bya pna noc, gdy usyszaa to straszne: Uuu! Uuu! Uuu! Biedroneczka wtulia si w listek z wiksz si. Nie moga zasn, bola j brzuszek, wci miaa spuchnite oczka od paczu. Gos ucich. Biedroneczka przestaa paka. Leaa cichutko. Mina noc, gos nie wraca. Soneczko jeszcze nie pojawio si na niebie, gdy biedroneczka postanowia zostawi swj listek i zamieszka gdzie indziej. Pofruna nad k, przygldaa si kwiatkom, trawie. Jednak nie moga znale miejsca, ktre byoby tak wygodne i pikne jak jej zielony listek. Wrcia wic na drzewo, przysiada na listku i zapakaa. Po chwili uspokoia si i powiedziaa do swojego listka: - Mam ju trzy kropki, pikne czerwone skrzydeka i umiem fruwa. Moe jestem maa, a mj gos jest cieniutki jak somka i cichutki jak szum morza, ale przecie mog poradzi sobie z tym, kto co noc mnie budzi. - Masz racj, biedroneczko Elu. Jeste mdra i masz ju trzy kropki. Na pewno sobie poradzisz - odpowiedzia zielony listek. Robio si ciemno. Biedroneczka zjada kanapk, tym razem z demem z jagd i pooya si na listku. Leaa i leaa, czekajc na gos. Uuu! Uuu! Uuu!... - usyszaa w kocu. Przestraszya si. Wtulia si w listek. Mam ju trzy kropki, jestem mdra i nie mog pozwoli, by kto wci mnie straszy - pomylaa, po czym powolutku wstaa i otworzya oczka. Gos ucich, nikogo nie widziaa. Biedroneczka przesuna si na brzeg listka. Wiedziaa, e gos dochodzi spod niego. Usiada i spogldaa w d. Po chwili spytaa swoim cieniutkim jak somka i cichutkim jak szum morza gosem: - Kim jeste?

26

Nikt nie odpowiedzia. Biedroneczka postanowia sprawdzi, kto ukrywa si pod listkiem. Sfruna z listka i zobaczya otwr w drzewie. Moe kto tutaj mieszka? - pomylaa biedroneczka - Zajrz do rodka. Ale bardzo si baa. Zacz bole j brzuszek i poczua, jak mocno uderza jej serduszko. Nie wiedziaa, co robi. Nagle zauwaya, e z otworu w drzewie wychyla si olbrzymia gowa. Biedroneczka chciaa uciec jak najszybciej. W tym samym momencie usyszaa gos: - Uuu! Uuu! Uuu! Nie uciekaj. Nie bj si mnie. Nic ci nie zrobi. Biedroneczka patrzya na ogromn posta, ktra wyfruna z otworu. Bya przeraona, trzsa si ze strachu i nie moga si odezwa. - Nie bj si mnie - powtrzy ten sam gosik - Jestem sow. Mieszkam w tym otworze. Biedroneczka uspokoia si nieco i cichutko spytaa: - Dlaczego mnie straszysz? Nie mog spa, boli mnie brzuszek i czuj si zmczona. - Nie strasz ci - odpowiedziaa sowa - W dzie pi, a w nocy budz si, by pofruwa. I co noc woam: Uuu! Uuu! Uuu!..., by przywita si z moimi przyjacimi. Mieszkaj daleko, dlatego mj gos jest taki gony. Nie bj si mnie. Czuj si tu bardzo samotna. Jeli zechcesz moemy si zaprzyjani - zaproponowaa sowa. - Jestem malutka, mam dopiero trzy kropki, a mj gos jest cieniutki jak somka i cichutki jak szum morza - odpowiedziaa biedroneczka. - Uuu! Uuu! Uuu! To nie ma znaczenia. Ja jestem dua, a mj gos jest gruby jak pie tego drzewa i gony jak burza, ale jeli chcesz mog by twoj przyjacik - ponownie zaproponowaa sowa. - Zgadzam si - odpowiedziaa biedroneczka - Ja nazywam si biedroneczka Ela. Mieszkam na zielonym listku. A jak ty si nazywasz? - spytaa sow. - Mwi na mnie sowa Matylda - odpowiedziaa. Po tej rozmowie biedroneczka pofruna na swj listek i o wszystkim mu opowiedziaa. Bardzo si cieszya, e ma now przyjacik. Inne biedroneczki
27

nie wierzyy, e w otworze pod listkiem kto mieszka. Bay si rwnie zajrze do rodka, dlatego tylko biedroneczka Ela przyjania si z sow Matyld. I ju si nie baa. A kiedy w nocy nie moga spa, rozmawiaa z sow, piy razem herbat i jady ciasteczka. I tak kadego wieczoru biedroneczka Ela bardzo si cieszya, e pod listkiem, w duym otworze drzewa, mieszka kto, kto j bardzo lubi. Sowa Matylda rwnie si cieszya, e ma now przyjacik.

Ewelina Skawiska Bajeczka pt. "Szklaneczki" jest przeznaczona dla dziecka, ktre odczuwa lk przed alienacj. Obawia si braku akceptacji ze strony spoeczestwa, w ktrym przyszo mu y. Chciaam zwrci uwag na dzieci, ktre na swj sposb s inne, odbiegaj od norm, mam tu na myli dzieci niepenosprawne, z nizin spoecznych, rodzin patologicznych itp.

Szklanki

W pewnym stylowym kredensie mieszkaa porcelana, ktra pochodzia z Chin i pamitaa czasy dynastii Mung. By tam czajnik, szklanki oraz cukiernica. Stary, sdziwy czajnik by przyguchawy, a na nosie mia okulary w czarnych, grubych oprawkach. Lubi

opowiada o dawnych czasach, kiedy to porcelana bya bardzo szanowana i kady uwielbia pi z niej herbatk.
Dawid Leszczawski, 16 lat

28

Opowieci tych z zaciekawieniem suchay szklanki. Byy bardzo adne, zgrabne i ozdobione zotymi keczkami. Stay dumnie na rowych podstawkach. Ich wygld wprawia je w taki zachwyt, e cigle si przechwalay. Tylko cukiernica, ktra bya mod i bardzo mdr osbk bacznie obserwowaa zachowanie szklanek. Czajnik codziennie nalewa im herbatki. Wtedy to kada z nich ustawiaa si w kolejce po ten pyszny chiski napj, a nastpnie maszeroway do cukiernicy po swoj porcj cukru. Pewnego dnia zaskrzypiay drzwi kredensu i w smudze wiata ukazaa si Ona. Jake inna! Jake dziwna! Po prostu brzydka, nowa szklanka. Stary czajnik przedstawi j: - Oto wasza nowa koleanka, ktra przyjechaa z Dodziey. Szklanki zabrzczay: - Co? Z takim uchem? Jakie ucho! Spjrzcie, jak ma brzydk podstawk! Ona jest pewnie z plastiku?! Nowa suchaa tego z zaskoczeniem. zy powoli napyway jej do oczu. Kade sowo byo jak kujce igieki. - Na pewno nikt nie zechce wypi z niej herbaty - drwiy - Taka brzydula! My, to co innego! Nagle dostojnie wkroczy czajnik. Szklanki ustawiy si gsiego. Kada dumnie ruszaa swoim ksztatnym uszkiem, a on z gracj nalewa im pyszn herbatk. Kiedy ona przybliya si niemiao, koleanki zadray ze zoci i prychny z oburzeniem. - Gdzie si pchasz paskudo! - rzeka pierwsza. - Jak miesz stawa obok nas! - zawoaa druga. Inna dodaa: - Tu nie ma miejsca dla takich, jak ty! - Mylisz, e z ciebie kto chciaby wypi herbat? - zamiay si i odwrciy od niej.
29

Szklaneczka poczua, jak serduszko zaczyna jej bi coraz mocniej. Opucia uszko, odesza bez sowa i stana w gbi kredensu. Spojrzaa na swoje odbicie w szybie. Oto wanie ja. Mam krzywe, wielkie ucho, ma podstawk. Och! A te moje ryczki, jakie blade! Spojrzaa niemiao na koleanki i pomylaa: One s takie adne, maj w sobie tyle elegancji i uroku. Kady chtnie wypije z nich herbat. S ozdob caego kredensu. A ja...? Staa tak, milczc i rozmylajc o tym, e naley do innego wiata. wiata brzydkich. Tylko dlaczego? Za co? Przecie nie zrobia nikomu krzywdy. zy wyleway jej si z oczu i spyway po bladej twarzyczce. Serduszko ciska przejmujcy al. Z dnia na dzie stawaa si coraz bardziej smutna, zamknita w sobie, milczca. Nie prbowaa nawet stan w kolejce po swoj porcj herbaty. Jej rozalon posta powoli zacz okrywa kurz. Tymczasem stary czajnik przychodzi i odchodzi, nalewa herbatk, opowiada pikne legendy i banie. Szklanka, zachwycona jego opowieciami, suchaa z zaciekawieniem. Miaa tyle pyta do niego, wic cichutko brzczaa, by zwrci na siebie jego uwag. Na prno. Staruszek nie dostrzega jej spod swoich grubych szkieek. Szklanka nie wiedziaa, e stojca w drugim kcie kredensu cukiernica, obserwuje j. Pewnego dnia cukiernica podesza do niej z codzienn porcj cukru i zapytaa: - Dlaczego jeste taka smutna i stronisz od koleanek? Czemu nie podejdziesz do czajnika? Tobie te naley si porcja herbaty - rzeka. - Podchodziam - odpowiedziaa ze smutkiem - ale nikt mnie nie dopuci. Wiesz, tam jest taki tok... Cukiernica odpowiedziaa: - Jeeli bdziesz staa na uboczu, to nie spodziewaj si, e dostaniesz herbat. - Ale ja jestem taka brzydka.

30

- Nieprawda, jeste pikna! Przyjrzyj si sobie. Szklanka z lkiem spojrzaa na swoje odbicie w szybie. Cukiernica cigna dalej: - Zobacz, jakie masz pikne uszko, delikatny wzorek, a te ryczki?! Jakie subtelne! Twoja podstawka jest z piknej biaej porcelany oszronionej zotem... Masz w sobie tyle wspaniaoci! Nazajutrz, kiedy promienie soneczne przedostay si przez uchylone drzwi kredensu, szklaneczce przypomniay si sowa cukiernicy i wtedy uwanie popatrzya na siebie. Delikatnie stara kurz, ktry j od dawna pokrywa. Nagle jej posta rozpromienia si. Jej oczy nabray blasku. Spojrzaa na koleanki i przekonaa si, i cukiernica mwia prawd. Dostrzega, e waciwie jest rwnie pikna jak one, mimo e ma inny wzorek i ksztat. Dumnie i pewnie ruszya przed siebie. Stana w kolejce po zasuon herbatk. Zaskoczone tym faktem szklanki, zrobiy jej miejsce. Stary czajnik z umiechem spojrza na ni spod swych okularw i nala jej pysznego, chiskiego napoju. Od tej pory wszystkie szklanki traktoway j na rwni ze sob, mimo i rniy si od siebie wygldem. Kada z nich bya przecie pikna na swj sposb.

Rafa Leszczawski, 14 lat

31

Malwina Berger Bajka dla dziecka, ktre ma problemy z akceptacj siebie, ma trudnoci ze znalezieniem przyjaci i nie podoba si sobie.

May koliberek

May Koliberek bardzo chcia nauczy si lata. Jego rodzice postarali si o to, aby nastpio to jak najszybciej. wiczyli z nim latanie od rana do wieczora. Kiedy tylko udao mu si samodzielnie utrzyma w powietrzu, nie chcia wraca do domu. Rodzice rozumieli maego i nie zocili si na niego, gdy wci spnia si na kolacj. Po kilku dniach szaleczej zabawy i poznawania wiata koliberek nagle przesta lata. Nikt nie mg zrozumie, co si stao. Okazao si, e kiedy koliberek lata, wiele zwierztek miao do niego pretensje, bo gdy przelatywa nad rzeczk, kaczki kwakay, e nie mog pyn z powodu wiatru, jaki powodoway jego szybko poruszajce si skrzydeka. To samo dziao si, kiedy przelatywa obok maych owadw. Wszystkie byy na niego ze, e nie mog lata, bo wraz z nim pojawia si silny wiatr. May Koliberek by zaamany. Opowiedzia o wszystkim swoim rodzicom. Starali si mu pomc. Pocieszania jednak nic mu nie pomogy. Pewnego bezwietrznego dnia, kiedy na niebie nie byo ani jednej chmurki,

a soce grzao bardzo mocno, Koliberek stan na kocu gazki drzewa i przypatrywa si zwierztom. Kade z nich byo bardzo zmczone ogromEmilka Kaczkowska, 6 lat

nym upaem. Kaczki ledwie

32

utrzymyway si na wodzie, ktra bya nagrzana od gorcego soca. Owady z trudem utrzymyway si w powietrzu, bo nie byo wiatru, ktry orzewiaby je w czasie lotu. Koliberek poczu pragnienie i powolutku, aby nikomu nie zawadza, zacz lecie w stron
Kubu Zieja, 3 latka

rzeczki. Kiedy owady poczuy wiatr, jaki wytwarzay skrzydeka Koliberka, zaczy lecie bliej niego. On jednak oddala si, nie chcc, aby znowu kto si na niego skary. Po chwili jednak owady znowu zaczy si przyblia. Koliberek niemiao powiedzia: - Nie lecie tak blisko mnie, bo mog wam zrobi krzywd. Moje skrzydeka powoduj wiatr, ktry utrudni wam latanie. One jednak odpowiedziay: - Koliberku, przepraszamy ci za nasze wczeniejsze uwagi. Dzi jest bardzo gorcy dzie. Pozwl nam lecie blisko ciebie. Twoje skrzydeka orzewiaj nas i dziki Tobie mamy si lecie dalej. Koliberek bardzo si ucieszy i chtnie towarzyszy im w czasie lotu. Kiedy byli ju nad rzeczk poegna si z owadami i powoli znia lot. Oczywicie lecia ostronie, aby kaczki nie skaryy si na niego. Te jednak, podobnie jak owady, bardzo si ucieszyy, widzc Koliberka i czujc przyjemny wiatr, ktry dziki niemu chodzi je. Szybko przeprosiy Koliberka za to, e wczeniej na niego kwakay i prosiy, aby polata nad nimi jeszcze troszk. Bez namysu zgodzi si. Kaczki byy zachwycone. Od tej pory Koliberek czu si potrzebny i zaakceptowany przez inne zwierztka. Wiedzia, e jest cudowny wanie taki, jakim go stworzono.

33

Elbieta Filipiska Bajka ta skierowana jest do dzieci w wieku przedszkolnym, ktre nie chc, bd nie umiej posugiwa si sztucami. Pomys na tak bajk zaczerpnam z obserwacji szecioletniego syna mojej koleanki, ktry pomimo e potrafi je za pomoc noa, widelca czy yki, wszystko je palcami.

O krliczku, ktry wszystko jad apkami

Bardzo

daleko

std,

w piknej, zawsze zielonej krainie pooonej pomidzy trzema wzgrzami staa maleka, drewniana chatka, prosta

i zadbana. Znajdowaa si tu obok drzewa liczcego sobie trzysta lat, ktre dawao cie i chronio j od wiatru. Chatk zamieszkiwaa rodzina krliczkw. Tata krlik by stolarzem, potrafi zrobi z drzewa wszystko, a najpikAmanda Marcinowska, 11 lat

niejsze rzeczy powstaway przy

piewie ptakw. Natomiast mama krlik zajmowaa si domem, ogrodem i trjk dzieci. Najmodszy z krliczkw nazywa si Ada i mia cztery latka. Uwielbia bawi si ze swoimi przyjacimi i pomaga innym zwierztkom. Jedyn jego saboci byo akomstwo. Zawsze spnia si na obiad, a kiedy siedzia ju przy stole, szkoda byo mu czasu na jedzenie noem i widelcem. Krliczek wszystko jad apkami, a zup wypija, przechylajc talerz. Nie byo adnego sposobu, aby nauczy go posugiwania si sztucami. Nie pomagay ani proby

34

mamy, ani grone sowa taty. Ada nie zwraca nawet uwagi na zoliwe docinki swojego rodzestwa. Mija dzie po dniu, a may krliczek dalej robi, co chcia, i nie sucha nikogo, protestowa krzykiem oraz paczem, a kiedy sytuacja w domu stawaa si nieznona, chwyta co do jedzenia i wybiega z domu. W dniu jego szstych urodzin dosta wiele wspaniaych prezentw. Mama krliczka upieka wielki tort i kiedy pokroia go na kawaki, Ada nie wytrzyma i rzuci si na niego niszczc jednoczenie nowy sweterek, w ktry jego mama woya wiele serca i dugo nad nim pracowaa. Widzc to, pani krlik rozpakaa si. Adasiowi zrobio si al mamusi, wic postanowi wypra swj sweterek w pobliskim strumieniu. Nie zdradzajc swoich zamiarw, wybieg z domu i uda si co prdzej nad wod. Kiedy by ju na miejscu, wrzuci ubranie do wody. Niestety, nurt by zbyt silny i sweterek krliczka zacz odpywa. Ada prbowa go dogoni, ale na prno. Bya to nauczka dla niego, jednak wcale si nie przej i nie zmieni swoich zwyczajw. Gdy lato dobiegao koca, may krliczek po raz pierwszy poszed do przedszkola. Adasiowi bardzo si tam spodobao i by naprawd zachwycony, ale gdy przysza pora obiadowa, z przeraeniem zobaczy, e wszystkie dzieci jedz sztucami. Chwyci wic za n i widelec, ale nie wiedzia, co ma z nimi zrobi. Krliczek poblad, zrobio mu si gorco, to znowu zimno, by jednak zbyt akomy, eby odmwi sobie posiku i zacz je apkami. Dzieci wybuchny miechem, a Ada rozpaka si i uciek do domu. Ze zami w oczach opowiedzia ca histori mamie, a na koniec krzykn, e i tak si nie zmieni. Wieczorem, gdy Ada si ju uspokoi i doszed do siebie, pooy si do ka. Zapad w twardy sen. Przynio mu si, e wdrowa po lesie, szukajc odpowiedniej kryjwki, a tu nagle zobaczy chatk i w tym te momencie poczu ogromny gd. Zbliy si do niej i po chwili wahania wszed do rodka. Tam ujrza dugi st uginajcy si od ciaru przernych smakoykw. Od razu zabra si do jedzenia, ale gdy tylko chcia chwyci kawa ciasta, spostrzeg, e zamiast lewej apki ma widelec, a zamiast prawej apki n. Jego przeraajcy
35

krzyk rozleg si po caym lesie, a zy napyny mu do oczu. Krliczek by coraz bardziej godny, niestety, nie mg zje ani kawaka ciasta, poniewa nie umia posugiwa si sztucami. Kiedy Ada zerwa si z ka z paczem, mama ju przy nim siedziaa i powiedziaa, e to by tylko zy sen. Tego wieczora Ada obieca mamie, e nauczy si adnie je noem i widelcem.

Magdalena Kpczyska Bajka ta przeznaczona jest dla dziecka, ktre ponioso strat - mier czyj

Lilia Dawno, dawno temu... za grami, za lasami w maej wiosce mieszka may chopczyk imieniem Mariusz. Pewnego dnia wybra si on do babci, ktra mieszkaa pod lasem. Siedzc grzecznie przy stole, przypatrywa si babci. Wanie robia pyszne ciasteczka. - Babciu - powiedzia wreszcie - czy kwiaty te mona pochowa? - Waciwie to wcale nie trzeba - odpowiedziaa babcia - One chowaj si same. Kiedy kwiaty widn na jesie, wtedy opadaj na ziemi i staj si kompostem. - Co to jest kompost? - spyta Mariusz. - Kompost to pikna, czarna ziemia do ogrodu. - Ale jeeli nie ma jeszcze jesieni? - pyta dalej chopiec. - Ha, wtedy ... - rzeka babcia i zastanawiaa si, o co chodzio chopcu. Wreszcie Mariusz opowiedzia jej, e zapomnia podla swoj lili. - A teraz ziemia w doniczce wyscha na ko, lilia opada w d, ley na blacie biurka i jest zupenie nieywa. - Szkoda - odpara babcia - Moe rzeczywicie bdzie lepiej, jeli pochowasz j w ogrodzie.

36

- Czy mog wzi twoj puszk po ciastkach jako trumn? - poprosi Mariusz. - W adnym wypadku! - zawoaa babcia - Po pierwsze, jest to jeszcze pamitka po moim witej pamici mu, a poza tym ona nie rozoy si w ziemi. Nie rozoy, to znaczy nie stanie si kompostem. We pikny papier do pakowania prezentw. Tam na grze stoi pudeko. Mariuszek owin swoj lili w papier: patki, listki, odyg, cebulk, korzenie - wszystko razem. Polem wykopa doek w rogu trawnika, woy tam zawinitko i przykry wszystko ziemi. - Wybacz mi lilio, e o tobie zapomniaem. Wracaj do swojej rodziny lilii. Wracaj do domu, do swojej rodziny hiacyntw i powiedz, jak bardzo mi przykro i e nastpnym razem nie zapomn podlewa. Zanuci jeszcze ulubion piosenk swojej lilii. Potem poczu si o wiele lepiej i ju nie mia wyrzutw sumienia. Nastpnego roku, a byo to w marcu lub w kwietniu, zdarzy si cud. - Babciu, babciu! - krzycza Micha podekscytowanym gosem

i nie mg zapa tchu. - Lilia wrcia. Dokadnie w tym miejscu, gdzie go pochowaem. Tam teraz wyrosa. Wycign babci za rk do ogrodu. I rzeczywicie: w rogu trawnika lilia lnia w blasku soca. Babcia spojrzaa swoimi kochanymi, radosnymi oczami na lili, potem na wnuka. - I dobrze si stao! - powiedziaa.
37
Jessica Marcinowska, 13 lat

Marzena Purzycka Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre stracio rodzicw.

Wesoek Cze! Jak masz na imi? Opowiem ci pewn histori, chcesz? ale, to bdzie nasza tajemnica. Dawno temu by sobie chopiec, ktry na imi mia Wesoek. Posiada on wielu przyjaci i znajomych. Jego koledzy z podwrka bardzo go lubili i codziennie czekali na niego przed domem, a odrobi lekcje i do nich wyjdzie. Razem wymylali rne wesoe zabawy, przy czym bawili si wietnie. Wesoek mia ciekawe pomysy i potrafi kadego rozweseli. Chopiec dobrze si uczy, pomaga w domu rodzicom i zawsze mia czas dla przyjaci. Cae dnie mijay Wesokowi na zabawianiu innych. By bardzo lubiany i ceniony za to, e nigdy na jego twarzy nie byo smutku. Nawet, jak mu co nie wyszo, albo gdy mu kto dokuczy, nadal by wesoy i powtarza, e naley odklei ponur min i doczepi umiech, ktry zawsze potrafi przegoni smutek. Pewnego wiosennego dnia koledzy Wesoka bawili si we wsplnie wybudowanej z kartonowych pudeek bazie dla naukowcw

i czekali na niego. Czsto tam przebywali, udajc odkrywcw, ktrzy wytropili obcych
Dawid Leszczawski, 6 lat

i prbowali nawiza z nimi

czno. Czas strasznie im si duy bez Wesoka. Upyno kilka godzin, a jego nadal nie byo. Koledzy troch zniecierpliwieni udali si pod dom, w ktrym mieszka. Szymon - najbliszy przyjaciel Wesoka - zadzwoni do drzwi, ale zamiast jego mamy wysza babcia i ze smutnym wyrazem twarzy oznajmia, e

38

Wesoek nie moe wyj na dwr. Ani dzi, ani jutro i w ogle przez najblisze dni. Chopcy popatrzyli na babci, pniej z rozczarowaniem na siebie i odeszli. Przyjaciele Wesoka przeczuwali, e co musiao si sta, ale nie dopytywali si. Na drugi dzie, kiedy chopcy siedzieli na podwrkowym trzepaku, podsuchali rozmow dwch ssiadw Wesoka: - Syszae o tym wypadku? - Tak przykra sprawa, biedni ludzie bardzo mi szkoda Wesoka, to taki cudowny dzieciak. - Co oni teraz z nim zrobi? - Bg jeden wie. Chopcy bardzo si bali, nie wiedzieli, co si dokadnie stao, nikt niczego im nie mwi. Posiedzieli jeszcze chwil i rozeszli si do domw, kady z nich smutny i zamylony. Kolejny dzie przynis przyjacioom Wesoka bardzo ze wiadomoci. Byli wwczas w szkole, kiedy dyrektor na apelu szkolnym powiedzia, e w dniu jutrzejszym nie bdzie lekcji, poniewa wszyscy id na pogrzeb rodzicw Wesoka. Zginli w wypadku samochodowym. Caa szkoa zamara, jedni pakali, a drudzy zdziwieni powtarzali, e to nie moe by prawda. Przyjaciele Wesoka bardzo chcieli si z nim spotka, pocieszy go, powiedzie, e zawsze moe na nich liczy, bo bardzo go kochaj, ale to nie byo moliwe. Zobaczyli go w dniu pogrzebu. Siedzia obok babci. Nie paka, ale jego twarz wygldaa, jak nigdy przedtem - wyraaa bl, smutek, al, zo. Chopcy tak bardzo chcieli do niego podej i go uciska, ale bali si. Nie wiedzieli, co mu powiedzie i jak. Wesoek przez duszy czas nie chodzi do szkoy. Koledzy przynosili mu zadania i wiadomoci, w ktre zawsze wkadali list. To jeden z nich: Kochany Wesoku! Bardzo nam Ciebie brakuje, na podwrku nie jest tak jak dawniej, kiedy bye z nami. Nie wiemy, co czujesz, moemy sobie to tylko wyobrazi.
39

Moe twoje uczucie jest podobne do naszego, tylko 1000 razy silniejsze. My tsknimy za Tob, za Twoim umiechem, radoci, ktr przepeniae nas wszystkich. Czekamy na Ciebie w naszym ulubionym miejscu o staej porze, jak zawsze, a przyjdziesz i pozwolisz nam sobie pomc. Bardzo Ci kochamy, Wesoku i chcemy, aby wiedzia, e moesz na nas liczy i bdziemy z Tob zawsze. Twoi przyjaciele PS. Do listu doczamy pamitnik, w ktry wpisaa si caa szkoa. Po miesicu Wesoek zjawi si w szkole, ale z nikim nie rozmawia, tylko wchodzi do klasy, siada, a po lekcjach szybko ucieka do domu. Nikt nie chcia go zmusza do rozmowy, wic wszyscy tylko si umiechali do niego tak, jak on to zawsze robi. Wesoek zrozumia, e wszyscy przyjaciele i rodzina cierpi razem z nim, bardzo chc mu pomc. Pewnego dnia Wesoek zjawi si na podwrku. Nie byo nikogo, wic uda si do bazy dla naukowcw. Wszed do rodka i zobaczy siedzcych w kku przyjaci. Ze spuszczonymi gowami ogldali zdjcia z poprzednich wakacji, ktre spdzili razem z Wesokiem. Sta chwil i przysuchiwa si rozmowom, a zacz paka. Chopcy odwrcili si zdziwieni obecnoci Wesoka, podbiegli do niego i zaczli go ciska - (Tu mog ci zdradzi mj Czytelniku, e to ja jestem Wesokiem) - wtedy powiedziaem im, e mam najwspanialszych przyjaci na wiecie, e przysuchujc si ich rozmowom, zrozumiaem, jak bardzo mi ich brakowao. Od tego spotkania ju codziennie byem na podwrku, a umiech pozosta mi a do dzi. Mam wspaniaych dziadkw, ktrzy si mn opiekuj i s dla mnie jak rodzice. Tskni czasem za Tat i Mam, ale wiem, e kiedy si spotkamy w niebie i zawsze bdziemy razem. Ziemskie dni s krtkie w porwnaniu z wiecznoci, dlatego korzystam z tego, co mi przynosi los. Spotykam si z przyjacimi. Mamy na swoim koncie wiele przygd i jeszcze wicej pomysw na nastpne. Twoje serce jest tam, gdzie Twj skarb. Musisz odnale ten skarb, by wszystko nabrao sensu.

40

Katarzyna Furmanowicz Bajka przeznaczona dla dzieci biednych

Gwiazda Prawdy

Dawno, bardzo dawno temu, w pewnej odlegej krainie y chopiec imieniem Bimbo. By wysoki, mia ciemn karnacj, czarne oczy i wosy. Mieszka wraz ze swoj chorowit matk w lenej chatce. Domek by bardzo may, Bimbo z matk ledwie si w nim miecili, ale mimo to byli bardzo zadowoleni, e maj gdzie mieszka. Wczeniej wczyli si po wiecie, spali w stodoach, pod domami bogatych ludzi. Patrzyli, jak ci ludzie bawi si, yj w dostatku i przypominali sobie, jak kiedy, przed mierci ojca, prowadzili podobne ycie. Po wypadku, ktry wydarzy si, gdy Bimbo mia 13 lat, wszystko si zmienio. Matka zacza chorowa i stracia prac, nie mieli pienidzy, aby opaci dom, wic musieli go opuci. Od tamtego momentu spotykay ich same smutne rzeczy. A do dnia, kiedy zobaczyli t opuszczon chatk w lesie. Tego wieczoru strasznie padao i wia przeraliwy wiatr. Bimbo z matk uciekli do lasu, aby schowa si przed burz. Wtedy on zauway drzewa, ktrych konary tworzyy cian. Chopiec, wraz z matk, pobieg w tamt stron, aby uchroni si od wiatru. ciana bya tak gsta, e ledwie przedarli si w jej gb i wtedy zauwayli t chatk. Weszli przeraeni do rodka. Na rodku izby sta st i trzy krzesa, w jednym rogu stao palenisko, w drugim poukadane drwa,

w trzecim rogu leao siano, ktre suyo za ko. Matka szybko rozpalia w kominku ogie, okryli si kocami i zasnli zmczeni drog.
41
Emilka Kaczkowska, 9 lat

Obudziy ich ciepe promienie soneczne. Wstali i rozejrzeli si po izbie. Bya maa, przytulna, ale strasznie zaniedbana. Zaczli dokadnie jej si przyglda. Wyszli na zewntrz. Z tyu znaleli may schowek na narzdzia i studni. Bimbo poszed do lasu zapolowa, a matka w tym czasie ogarna troch chatk. Wymiota mieci, usuna pajczyny, poprawia siennik. Koo poudnia wrci Bimbo, niosc ze sob ogromnego ptaka. Od bardzo dawna nie jedli tak wymienitego obiadu. Miso rozpywao si w ustach, byo wyborne. Po posiku Bimbo i jego matka wyszli, by rozejrze si po okolicy. Byli zdziwieni, e nikogo tu nie byo. Zastanawiali si, kto wczeniej mg zamieszkiwa t chatk i co stao si z jej wacicielem. Ale nie spotkali niczego i nikogo prcz lasu, polan i zwierzyny. Wrcili z powrotem z umiechami na twarzy mieli swj dom, swj kt, skrawek swojego wiata. Wiedzieli, e pokochaj to miejsce i bd w nim szczliwi. Wydawao si, e na tym odludziu nie ma problemw, krzywd, strachu jest tylko rado, tylko szczcie. Tak mijay dni i miesice. Chopiec i matka wiedli spokojne ycie. Bimbo polowa i naprawia rne sprzty, a matka zajmowaa si domem. Pewnego dnia, wracajc ze spaceru, potkna si o wystajcy konar i przewrcia si, uderzajc gow o kamie. Bimbo by w tym czasie w lesie i szuka odpowiedniego drzewa na nowe ko. Gdy wrci do chatki, na dworze byo ju szaro. Wszed do izby, ale bya pusta. Ogie nie pali si tak, jak zwykle o tej porze, panowaa dziwna cisza. Wyszed przed dom. Zauway co ciemnego w gszczu. Podszed bliej. Leaa tam jego matka w kauy krwi. Chopiec szybko przenis j do domu. Pooy do ka, opatrzy zranion rk i gow, rozpali w kominku i zasn. Obudziy go jki. Wsta, podszed do matki. Bya rozpalona, a jej ciao trzso si z zimna. Ca noc chopiec siedzia przy matce i pielgnowa j. Rano usiad przed kominkiem i nie wychodzi do koca dnia z domu. Przez trzy kolejne dni byo to samo. Skoczyy si drwa, zabrako jedzenia, a Bimbo cigle siedzia, nie ruszajc si z miejsca. Wrzuci do paleniska ostatni klocek drewna, a mimo to w chatce byo bardzo chodno. Po jakim czasie pomie znikn, iskrzy si tylko ar w kominku, ale i on po chwili zgas.

42

Zapanowaa ciemno. Wtedy Bimbo ockn si. Wszdzie bya tylko ciemno, tylko chd i jakie dziwne odgosy. To bya cisza, ale sroga, niepokojca. Wydawao si, e zaraz co si stanie, co strasznego. Bimbo szybko wsta z krzesa. Chcia znale kawaek drewna, aby rozpali ognisko, albo chocia roznieci malutki pomie, ktry zniszczyby t potworn ciemno, ktra opanowaa kiedy tak ukochane, a teraz tak bardzo znienawidzone miejsce. Ale nie byo ani kawaeczka drewna. Chopiec wybieg na podwrze. Otrzsa ze niegu gazki, ama je i szybko znosi do domu. Gdy usypa may kopiec, chcia je podpali, ale drzewo byo mokre i nie chciao si zapali. Wtedy usysza cichutki gosik: - Dlaczego to zrobie? Bimbo myla, e to matka obudzia si ze snu i go woa. Delikatnie podszed do niej, ale regularny oddech wiadczy o tym, e spaa kamiennym snem. - Skoro to nie matka mnie woaa, to kto? - zapyta chopiec sam siebie. - Dlaczego to zrobie? - powtrzyo si pytanie. Gos dochodzi z zewntrz, wic chopiec pomyla, e to waciciel domu po wielu miesicach powrci do swojej chatki i teraz chce ich wypdzi z niej. Wyszed na zewntrz, ale nikogo tam nie byo. - Kto to... kto to mwi? - zapyta z lekkim strachem chopiec. - Spjrz do gry, to ja. Chopiec podnis

gow do gry. Ujrza na


Ala Krajewska, 6 lat

niebie gwiazdy. Ale ta, ktra

do niego przemawiaa, bya najwiksza i wiecia najjaniej. Gwiazda powtrzya pytanie: - Dlaczego to zrobie? - Ale co, gwiazdko, co takiego zrobiem?
43

- Dlaczego zachowae si w tak brzydki sposb. To ja owietlaam ci drog, to ja przyprowadziam was tutaj, daam wam chatk, las peen owocw i zwierzyny. A ty ju przy pierwszej prbie poddajesz si. Powiem ci, cho nie powinnam: twoja matka wyzdrowieje i bdzie jak dawniej. Czy teraz ju czujesz si lepiej? - Tak, bardzo mi ulyo - odpowiedzia nieco zawstydzony Bimbo. - Czy to, czym do tej pory ciebie i twoj matk obdarowywaam, to byo mao? - Nie, gwiazdko. Mielimy wszystko, czego nam byo trzeba. Mielimy poywienie i ciepy domek, ktry pokochalimy bez granic, bylimy tutaj szczliwi. - Dlaczego mwisz bylimy? Czy dalej nie jestecie? - Moja matka upada - zacz niepewnie - i od tej pory nie wstaje z ka. Boj si, e tego nie wytrzyma, jest taka saba. Czy nie mona cofn tego wydarzenia? Chciabym, aby byo jak dawniej. - Ty cigle niczego nie rozumiesz? - Nie, niczego nie rozumiem - przyzna ze smutkiem Bimbo. - Jestem Gwiazd Prawdy. Nie martw si ju o swoj matk. Po tej rozmowie, gdy wrcisz do domu, obudzi si ona ze snu i bdzie zdrowa. Chc tylko, aby dokadnie mnie wysucha. Przemwiam do ciebie, bo widz, e od duszego czasu zaczynasz gubi si w wiecie... - ...Gubi si!? - wykrzykn ze zdziwieniem chopiec. - Nie przerywaj mi, kiedy do ciebie mwi - skarcia go - nie chodzi mi o gubienie drogi w lesie, jeli o to idzie, ty jeste obdarzony
Kubu Jurecki, 4 latka

niezwykym darem i bez trudu odnajdziesz ka-

d drog. Martwi mnie jednak to, e od pewnego czasu nie doceniasz tego, co

44

posiadasz. Kiedy mieszkae w luksusie, rwnie tego nie potrafie doceni. Los by dla ciebie niemiosierny i stracie to szybko. Ale potem los da ci drug szans. Znalaze t oto chatk. Cieszye si na pocztku, ale potem jakby zapomnia ju, co to znaczy nie mie domu. Nie cieszyy ci ju krople deszczu uderzajce o szyb podczas, gdy ty siedziae przy kominku ze swoj matk i pie ciep herbat. Nie cieszy ci widok tczy i rolinnoci budzcej si po deszczu do ycia. To wszystko gdzie ucieko. Przechodzie obok, ale ju tego nie widziae, przestae by szczliwym, poniewa nie potrafie dostrzec tego pikna, ktre ci otacza. Kiedy to widziae, teraz nie potrafie tego dojrze. - Masz racj, gwiazdko. Jeszcze kilka miesicy temu czuem, e jestem najszczliwszym chopcem na ziemi, a teraz wszystko stao si dla mnie rutyn, stao si nieatrakcyjne i nudne. Przepraszam ci za to i dzikuj, e powicia mi tyle czasu. - Od tego ma si przyjaci - powiedziaa gwiazdka i rozbysa jasno na niebie - pamitaj... szczcie i pikno tkwi w szczegach. Chopiec sta jeszcze chwil i wpatrywa si w gwiazdy. Byszczay na niebie. - Tutaj gwiazdy byszcz najpikniej na wiecie - wyszepta i uda si do swojego domu. Tak, jak powiedziaa Gwiazdka, matka siedziaa ju na ku zdrowa. - Czy co si stao, dlaczego bye na podwrzu? - Przyniosem troch drwa, bo zgaso w kominku - powiedzia to i zapali ogie w kominku, podszed do matki i przytuli j - Bardzo mocno ci kocham szepn. - Ja ciebie rwnie, kochanie - odpowiedziaa z umiechem. Przesiedzieli ca noc w ucisku, wpatrujc si w ogie, ktry trzeszcza i dawa im tak przyjemne ciepo. A gwiazdka zagldaa przez okienko i byszczaa cudnie na niebie.

45

Monika Buchwald Bajka terapeutyczna dla dziecka bojcego si ciemnoci

Jak Bbelek pokona strach

Kubu Grabski, 3 latka

Niedaleko miejscowoci Pasikonikowo, na skraju lasu sta maleki kolorowy domek. W tym domku mieszkaa psia rodzina. Bya ona bardzo szczliwa. Tata Reksio codziennie rano zabiera Buni swoj on i dwjk swych dzieci na spacer nad jezioro. Mika i Bbel

bardzo lubili te wyprawy, gdy mogli swobodnie biega po caej ce, a gdy nabray ochoty, wskakiway do jeziora, by popywa w nim chwileczk. Pewnego dnia rodzice postanowili zrobi niespodziank maemu Bblowi. Od duszego czasu przygotowywali dla niego pokj. Starali si, by niczego w nim nie brakowao. Mika - starsza siostra Bbelka - te pomagaa rodzicom przygotowa prezenty dla braciszka. Gdy Reksio i Bunia wprowadzili synka do pokoju, mia on zasonite oczka, jednak po chwili rodzice zdjli przepask maemu pieskowi. Bbelek by zachwycony swoim pokoikiem, nie mg si nacieszy nowymi zabawkami oraz wasnym eczkiem, poniewa od urodzenia spa z rodzicami. Bbel cay dzie spdzi w swoim pokoju, bawi si tak dobrze, e dzie min mu bardzo szybko i nadesza noc. Mama powiedziaa do Bbla: - Synku, czas na kpiel. Wykpaa synka i pooya spa w jego nowym pokoiku. May piesek by szczliwy, e w kocu unie we wasnym eczku. Przed snem mama przeczytaa synkowi jeszcze bajeczk, ucaowaa go w czko i zgasia wiato. Bbel strasznie ba si ciemnoci, ale o tym wczeniej nie wiedzia, bo zawsze w -

46

eczku obok niego byli rodzice. Zawoa wic szybko rodzicw. Mama przysza, dala mu do snu maego misia i zostawia zapalone wiateko. Bbelek ju si nie ba. Pooy si do eczka i lea w nim zwrcony gwk ku oknu. Nagle zauway, e wrd nocy co si porusza. Zbliy si wic do okna i ta posta rwnie. Bya to maa sowa. Bbelek by zdziwiony faktem, e kto o tej porze jest na dworze i nie boi si tej strasznej nocy, ktra jego tak przeraaa. Posta wydawaa mu si przyjazna, postanowi otworzy okno i zada nieznajomemu stworzeniu kilka pyta. - Cze! Jak masz na imi? Dlaczego nie boisz si nocy? Kim jeste? Na to stworzenie odpowiedziao: - Cze! Mam na imi Maja. Jestem ma swk, a moi rodzice s Puchaczami i uwaam, e noc jest pikna. Pikna? Zdziwi si Bbel, przecie on nic piknego w niej nie widzia. - Pikna - powtrzya swka. - Zobacz - powiedziaa do pieska - jak podczas nocy jest ozdobione niebo, pene jest lnicych lampeczek, ktrych przecie w dzie nie wida, jest rwnie ksiyc, ktry z kadym dniem zmienia swj ksztat: raz wyglda jak rogalik, a raz - jak pczek. Bbelek pomyla wtedy, e strasznie smaczny musi by taki ksiyc i dalej sucha opowieci nowej koleanki. Nagle piesek zobaczy wietliki, by zachwycony ich urokiem, bo nigdy wczeniej ich nie widzia. Powoli zacz myle, e ta noc i ciemno wcale nie s takie straszne, skoro nawet jego nowa koleanka si ich nie boi. Ale gdy Maja poprosia, by zgasi wiato w pokoju, Bbel zaprotestowa. Jednak swka nie daa za wygran i w kocu piesek uleg. Gdy sta przy oknie zauway, e w jego pokoju wcale nie jest tak ciemno, jak si jemu wczeniej wydawao. Na cianach byo mnstwo owietlonych fragmentw. W tym momencie Maja powiedziaa: - Poka Ci cudown zabaw, w ktr mona bawi si tylko w nocy i to wanie na tych owietlonych fragmentach.
47

Bbelek by coraz bardziej zaciekawiony, co to za zabawa, bo on potrafi bawi si tylko w dzie. Powiedzia do swki: - Poka mi w kocu t zabaw. Wtedy swka zacza w dziwny sposb plta swoje skrzydeka, a na cianie pojawi si mi. Wtedy Babel zawoa: - Ja te chc! I skrzyowa swoje apki, a na cianie pojawi si ptaszek. Piesek by bardzo dumny z siebie i zacz wymyla coraz to nowe figury. W pewnym momencie Maja powiedziaa, e musi ju wraca do domu. Poegnaa si z pieskiem, a Bbel dalej wymyla nowe postaci, ale tym razem ju w swoim eczku. Ju wicej nie ba si ciemnoci, bo lec w ku stwarza sobie nowych kolegw, z ktrymi si spotyka przed snem.

Kornel Bk Bajka terapeutyczna dla dziecka bojcego si ciemnoci

O tym, jak Czarnouszek przesta si ba. W pewnym miecie, ktrego nazwy nie pamitam, bya taka wska ulica. Zawsze wiecio si tam mao latarni. Bya to najciemniejsza ulica na caym osiedlu! A przy tej ulicy sta stary, OGROMNY dom. Mieszkali w nim pastwo Dziadusiowie. Byli maestwem ju od siedemdziesiciu lat, bardzo szczliwym, ale te i biednym. yli sobie skromnie, za mae pieniki. Dziadusiowie bardzo lubili zwierztka i opiekowali si nimi, jak wasnymi wnukami: z sercem i cierpliwoci. W ich WIELKIM domu yy wic najrniejsze zwierztka: misie, lisy, sowy, kotki, pieski i chomiki, a nawet krliki. Ta historia opowiada wanie o jednym z tych krliczkw najmniejszym z nich Czarnouszku (bo cay by bielutki jak nieg, ale mia czarne uszka). Czarnouszek ba si ciemnoci. Gdy pastwo Dziadusiowie szli spa i kadli spa te wszystkie zwierztka, to po kolei mwili wszystkim Dobranoc i wychodzili do swojego pokoju.

48

A gdy tylko gaso wiato, to dwa mae czarne uszka Czarnouszka prostoway si natychmiast i czarne oczka rozglday si czujnie dookoa wystraszone na caego! Czarnouszek trzs si cay i wtula si gboko w swoich kolegw, ale to nic nie pomagao

Emilka Kaczkowska, 8 lat

oni smacznie ju spali, a on nawet nie myla o spaniu! Ba si teraz innych zwierztek, ktre wydaway si takie straszne i wielkie (zwaszcza misie) wiksze ni za dnia! Ba si, e kto wyjdzie z szafy i go zje, e kto puka w okno i chce zrobi mu co zego. Czarnouszek myla bardzo dugo o tych wszystkich strasznych rzeczach, ktre na pewno si zaraz stan. I tak myla myla i gbiej wtula si w futerko innych krliczkw, a w kocu zasypia. Nastpnego dnia Czarnouszek bawi si z innymi zwierztkami i czu si ju cakiem bezpiecznie i dobrze. Zapomnia o swoim kopocie i w jasnym pokoju biega jak szalony po dywanie ze swoimi kolegami krliczkami. Ale wieczorem, gdy wszystkie wiata pogasy, a na zewntrz byo tak ciemno, e nawet gwiazd nie byo wida... znowu si ba. Czarnouszek w swoim strachu tak si skurczy, e prawie by znikn! (by bowiem najmniejszym krliczkiem w caym domu). Ale pomyla sobie: Zaraz! Nie mog tak sobie znikn! A co, jeli wtedy trafi do jeszcze ciemniejszego miejsca ni to?! brr! Musz kogo poprosi o pomoc. Myl ta wydaa mu si dobra, wic szturchn picego niedaleko kotka atka. - Hej, atek!... bardzo tu ciemno! I tak si boj, e si kurcz z tego strachu i zaraz a znikn! Co mam zrobi? atek by sprytnym zwierztkiem, zawsze sobie radzi sam. Ale nie umia poradzi nic Czarnouszkowi, bo nie wiedzia, co to znaczy - ba si ciemnoci. Jednak zrobio mu si al maego krliczka i powiedzia:

49

- Suchaj, May! Ja si nie boj, bo mam bystre oczy i dobrze widz nawet po ciemku, ale zapytaj sowy, Bystrookiego Jima. On ci co poradzi mdrego. Bystrooki Jim by ju star sow, syn ze swej mdroci i z tego, e czasami w dzie gono chrapa. Czarnouszek uda si do jego gniazda, ktre miecio si na szczycie wysokiego, drewnianego zegara Ding-dinga. Zawoa Jima swoim piskliwym gosikiem i zaraz spojrzao na niego dwoje wielkich jasnobrzowych oczu. - Taaak? - powiedzia niskim gosem Jim - Co si stao, may krliczku? Czarnouszek opowiedzia mu wic o swoim problemie. - Roozuumiem - odrzek powoli Jim - Potrzebna Ci zatem Asysta - i rozwin swoje puchate skrzyda szeroko tak, eby pynnie sfrun na d do Czarnuszka - Asysta to taka pomoc w trudnych sytuacjach. Co powiesz na to, ebym sobie usiad koo ciebie i ebymy troszk porozmawiali? - Wspaniale!!! - wykrzykn Czarnouszek No, no! Tylko ciszej, bo inne zwierztka pi. Jim opowiedzia mu o tym, dlaczego nazywaj go Bystrookim oraz o tym, co dokadnie wida w ciemnoci, a pniej jeszcze sobie troch rozmawiali, a krliczek zasn. I tak dziao si jeszcze przez kilka nocy. Sowa tylko czuwaa przy Maym, gdy on spa. Pewnego dnia Czarnouszek powiedzia do Jima: - Ju nie musisz przy mnie czuwa. Dziki tobie ju czuj si bezpiecznie. Wiem, e to tylko zwyke drzewo puka w okno czasami, a szafa si nie zmienia w nocy, wic skoro za dnia si jej nie boj, to w nocy te nie. Jakbym si jeszcze czego ba, to dam ci zna, Jim. I w ten sposb may krliczek - Czarnouszek przesta si ba ciemnoci. A stary Jim jeszcze wci przez wiele dni czuwa i ze swojego gniazda na zegarze. Ding-ding patrzy na Maego i na pokj. Pilnowa, eby wszystko byo w porzdku.

50

Katarzyna Chmura Bajka dla dziecka, ktre boi si duchw.

Gabry i duchy

May Gabry mieszka w piknym, starym domu przy gwnej ulicy swojego rodzinnego miasteczka. Razem z nim w domu tym mieszkali jego rodzice oraz dwjka starszego rodzestwa - najstarszy Micha i Karolina. Gabry nie chodzi jeszcze do szkoy i spdza duo czasu w domu, ktry zna jak wasn kiesze. Dom by przestronny, mia drewniane podogi w kadym pokoju i due okna, przez ktre mona byo wyglda na ulic ocienian przez rosnce po obu jej stronach drzewa. A bdc w saloniku w odpowiednim momencie dnia, mona byo zobaczy mnstwo skaczcych po cianach plamek wiata, ktre pochodziy z krysztaowego yrandola. Mimo tego, e Gabry zna i uwielbia cay dom, ba si, gdy zapadaa noc. Wtedy wszystkie dwiki zdaway si niezwyke, cienie przesuway si po podogach, a cay dom by dziwnie cichy. Gabry ba si ostatnio zasn, ale nie byo to spowodowane tylko noc. Jego brat Micha powiedzia mu niedawno, e noc to czas duchw i od tej pory przeraao to Gabrysia. Cay czas wyobraa sobie, e gdy zapada zmrok, w jego miym, przytulnym domu pojawiaj si duchy. Najgorsze byo to, e brat wspomina, e duchy s okropne, bo tak zawsze jest w filmach - jcz, haasuj i strasz ludzi. Gabry wierzy bratu, bo by on starszy i zapewne wicej rzeczy wiedzia. Pewnej nocy Gabry obudzi si i musia i do toalety. atwo powiedzie! Trzeba byo wyj z pokoju i pj kawaek korytarzem, aby tam dotrze. Gabry zapali lampk, wsta i pobieg do azienki. Gdy wraca, zdawao mu si, e na schodach zauway jaki biay ksztat, ktrego normalnie nigdy tam nie byo. Natychmiast pomyla o duchach i przestraszy si bardzo, e to jeden z nich. Pobieg co si w nogach do swojego pokoju i siedzia na ku, mylc
51

tylko o tym, jakie to wszystko straszne. W kocu nad ranem zasn wyczerpany i nadal przestraszony tym, co zobaczy. Obudziy go gosy rodzicw dochodzce nie, jak zwykle, z kuchni, ale gdzie z bliszej odlegoci. Wsta i wyszed z pokoju, by zobaczy, co si dzieje. Rodzice stali na schodach razem z jego bratem Michaem i o co go wypytywali. Zobaczywszy Gabrysia, Micha spuci gow, a rodzice powiedzieli, e musz porozmawia z nimi dwoma. Wszyscy razem zeszli wic do kuchni, gdzie wyjani si powd caego zamieszania. Mama, schodzc rano na d, znalaza na schodach biae przecierado, wic zawoaa Michaa, by zapyta, co ono tam robi. Okazao si, e starszy brat zabra je i zrobi z niego ducha, gdy chcia nastraszy Gabrysia. Wiedzia, e boi si on duchw, odkd mu o nich opowiada i myla, e bdzie to niezy psikus. Wtedy Gabry opowiedzia wydarzenia minionej nocy oraz to, e naprawd si wystraszy. Rodzice nakrzyczeli na Michaa za jego pomys i zakazali mu straszy kogokolwiek, gdy nie jest to nigdy dobry dowcip, szczeglnie dla straszonego. Byo mu teraz bardzo wstyd. Dlatego przeprosi za to braciszka, e tak brzydko wobec niego postpi. Gabry za dowiedzia si wreszcie, e duchw tak naprawd nie ma i od tej pory nie ba si ju domu noc.

Anna Bulanda Bajka dla dziecka, ktra boi si pj do szkoy

Maa biedroneczka

Za grami, za lasami, na piknej polanie midzy zielonymi listkami traw i niebieskimi niezapominajkami ya rodzina biedronek: mama, tata i maa creczka Zuzia. Mieszkaa w piknym i przytulnym domku, w ktrym zawsze byo wesoo.

52

Zblia si dzie, w ktrym maa biedroneczka miaa pj pierwszy raz do szkoy. Zuzia bardzo baa si, e nie bdzie miaa koleanek i nikt nie bdzie chcia si z ni bawi. Martwia si, e inne dzieci bd j przezywa i wymiewa si z niej, e jest taka maa. Mama tumaczya biedroneczce, by si nie martwia, bo na pewno pozna duo koleanek. Ale Zuzia nie wierzya mamie. Cay czas pakaa. Wstydzia si, e jest maa. Biedroneczka codziennie prosia mam, aby nie musiaa i do szkoy. Wszyscy przekonywali Zuzi, e moe tam pozna duo nowych przyjaci, z ktrymi bdzie si bawi i e dziki temu, i bdzie chodzi do szkoy, moe nauczy si wielu ciekawych rzeczy.
Zosia Danielkiewicz, 6

Nasta dzie rozpoczcia roku szkolnego. Mama wzia Zuzi za rczk i posza z ni do szkoy. Przeraona biedroneczka powoli wchodzia do budynku. Rozgldaa si na wszystkie strony. Kiedy wesza do swojej klasy, wszystkie dzieci na ni patrzyy i szeptay na jej temat. Usiada w jedynej wolnej awce i czekaa na nauczycielk. Nagle do klasy wesza jeszcze jedna nowa uczennica, bya ona podobna do Zuzi - maa i niemiaa. Nauczycielka kazaa Basi (tak miaa na imi maa biedroneczka) usi koo Zuzi. Biedroneczki szyb-

ko przypady sobie do gustu, od pocztku poczuy, e mog by przyjacikami i tak byo. Pierwszy dzie dla Zuzi sta si miym i dobrym. By to dzie, w ktrym biedroneczka znalaza koleank, ktra do dzisiaj jest jej najlepsz przyjacik. Zuzia przekonaa si, e nie naley si ba i dobrze jest sucha mamusi, ktra cay czas twierdzia, e szkoa nie jest za.

53

Lucyna Adamczuk Bajka dla dziecka, ktre ma kopoty z nadwag i le si z tym czuje. Bajka ma pomc dziecku w zrozumieniu, e czowiek otyy potrafi by bardzo przyjazny, miy dla innych. Bajka ma na celu rwnie uksztatowa w dziecku myl, e nadwaga jest szkodliwa dla zdrowia i powoduje ze samopoczucie, dlatego trzeba stara si o strat paru kilogramw.

akomczuszek, akomczuszek ma duy brzuszek...

Kiedy babcia opowiedziaa mi tak histori... Dawno, dawno temu poznaam chopca, ktry wyglda, jak maa kuleczka: mia odstajcy brzuszek, pulchne policzki, przypomina mi witego Mikoaja - opowiada babcia Marysia - a jego rczki i nki byy mikkie jak poduszeczki. Dzieci miay si z niego, woay: Ej, akomczuchu! Niedugo bdziesz chodzi na brzuchu - skrzywia si babcia. Rwienikom chodzio o to, e jego brzuch od jedzenia bdzie rs jak balon, a jego ciar bdzie nie do uniesienia, a wreszcie Kaziu - tak byo na imi chopcu - bdzie musia cign brzuszek po ziemi. Ach, biedny by ten chopiec - westchna babcia - te cige miechy, dogadywania... Ktrego dnia podeszam do niego i powiedziaam: - Jestem Marysia, ze mnie te si miej, bo mam piegi: o tu, widzisz? pokazaam mu palcem na mj nos i policzki - Na pewno potrafisz zrobi co, czego tamci nie potrafi, Kaziu. Mam karty, chod na awk, zagramy. - Nie chc, zostaw mnie - odburkn mi. - Chc by twoj koleank. Pamitaj, e zawsze moesz na mnie liczy! Poszam, co miaam zrobi - na babcinych ustach pojawi si lekki umiech - wierzyam, e kiedy nadejdzie moment, a Kaziu stanie si moim koleg. Nastpnego dnia, idc do szkoy, zaczepili mnie chopcy krzyczc: Maryka ma piegi i zadaje si z grubasem, cha cha cha. obuzy! Pakaam okrop-

54

nie, nie mogam nic powiedzie. Jednak ranek nie okaza si straszny, bo zobaczy mnie Kaziu. Rozgoni towarzystwo, do dzisiaj pamitam, co im powiedzia: Lepiej by przy koci, bo ma si wicej siy i radoci. Jak si cieszyam! Mj wybawca - krzyczaam. Pytasz, co stao si z tamtymi? Uciekli i ju wicej nie odwayli si nas zaczepia. Moje przeczucie si spenio: zostalimy kolegami. Kaziu uwielbia gra w karty i majsterkowa w garau - tak jak ja. Byam najszczliwsz dziewczynk pod socem - na twarzy babci widnia szeroki umiech. Przyzna si te, e podkrada ciasteczka, gdy je mama wycigaa z pieca i zostawiaa do ostygnicia, zna te skrytk ze sodyczami. Pewnego dnia wyzna mi, e nie chce mie takiego duego brzuszka i pulchnych policzkw. Nie wiedziaam, co mam powiedzie, ale chciaam mu pomc. Niewiele mylc, krzyknam: - Bdziemy biega, skaka, gra w pik! Ale nie bdziesz mg je sodyczy! - Hurra! Bd szczuplejszy! - Pamitaj, to nie bdzie proste, torciki i ciasteczka cigle bd przed twoim wzrokiem. Ech! - odetchna babcia I tak pomogam Kaziowi, co to za chopak - mwi - by zawzity, dy do celu i schud! Ciko mu byo, widziaam to w jego oczach. Wiesz, wnusiu kochaam go i do dzi kocham twojego dziadka. Pikna historia. A moe twoja babcia rwnie zna ciekawe opowiadanie? Zapytaj!
Jessica Marcinowska, 13 lat

55

Magdalena Handtke Bajka terapeutyczna dla chopca, ktry boi si odrzucenia z powodu narodzin siostrzyczki.

Krzy i nowy czonek rodziny

Dawno temu, w maym i przyjaznym miasteczku y chopiec o imieniu Krzy. Mieszka on w licznym i przytulnym mieszkanku razem z mamusi, tatusiem i ukochanym psem, z ktrym uwielbia si bawi. Krzy by bardzo szczliwym chopcem. Rodzice powicali mu duo czasu. Ukadali razem klocki, cigali si samochodzikami, kolorowali obrazki w maych ksieczkach dla dzieci. Kadego wieczoru, zaraz po kpieli i bajce na dobranoc, mamusia kada si obok Krzysia i czytaa mu fragmenty z jego ulubionych ksiek. Krzy bardzo kocha swoich rodzicw i wiedzia, e oni bardzo kochaj jego, ale pewnego dnia... Pewnego dnia, w jego malutkiej, czteroletniej gwce pojawia si wtpliwo. Co w yciu Krzysia zaczo si zmienia, ale on nie do koca wiedzia, co. Rodzice mwili do niego jakie dziwne rzeczy, pytali czy chciaby braciszka albo siostrzyczk. Chopiec zauway, e mamusia robi si coraz wiksza, gaszcze si po brzuchu i mwi sama do siebie. To byo dziwne. Na pocztku myla, e mama pokna du gum balonow. Ale nadszed ten dzie, kiedy dowiedzia si caej prawdy. Ju wczeniej rodzice wysyali mu jakie sygnay, lecz on tego nie mg zrozumie. Mamusia postanowia mu wszystko wytumaczy. - Krzysiu, zauwaye, e mamusia ma coraz wikszy brzuch, prawda? - Tak, ale tatu mwi, e nie mona je tyle gumy balonowej, bo trzeba bdzie pojecha do lekarza - odpowiedzia troch zmieszany chopiec. - Nie, kochanie. Mamusia nie pokna gumy. Wiesz, u mnie w brzuszku jest teraz taka malutka istotka, ktra ju niedugo przyjdzie na wiat. To bdzie twj braciszek albo maa siostrzyczka.

56

- Ale jak ten braciszek czy siostrzyczka dosta si do twojego brzucha?! Krzy nie mg tego zrozumie. By bardzo zaniepokojony. - Kiedy rodzice bardzo si kochaj - zacza tumaczy mama - z tego uczucia w brzuszku u mamusi, pojawia si taka maa fasolka. Potem ta fasolka si zmienia, tak jak ten kwiatuszek, ktry stoi u ciebie w pokoju. Pamitasz, na pocztku bya odyga, potem zaczy pojawia si listki i gowa z kolorowych patkw. Wic ta fasolka te si rozwija. Pojawia si malutka gwka, rczki i nki. Potem przychodzi taki dzie, kiedy to malutkie dziecitko postanawia wyj z brzuszka mamusi i przywita si ze wiatem. Ty te kiedy mieszkae u mnie w brzuszku. Zaraz pod serduszkiem. - A po co wam to nowe dziecko? Ju mnie nie potrzebujecie, nie kochacie? Przecie byem
Karolinka Miso, 3 latka

grzeczny... - To nie tak, Anioku. Razem z tat bardzo ci kochamy i zawsze bdziemy, bo jeste naszym synkiem. Chcielimy, eby mia rodzestwo, ebycie mogli si razem bawi

i uczy od siebie rnych rzeczy. Mamusia pogaskaa chopca po gowie, przytulia do siebie i zacza przygotowywa jego ulubiony obiad. Krzy jednak nie do koca rozumia, o co w tym wszystkim chodzi. Z jednej strony bardzo si cieszy, e bdzie mia kogo, z kim bdzie mg si bawi, ale z drugiej cay czas si ba, e to nowe dziecko zajmie jego miejsce w domu, zabierze mu mamusi i tatusia, a on zostanie cakiem sam. Przestraszy si jeszcze bardziej, kiedy pewnego dnia mama powiedziaa, e musz odda jego ukochane zwierztko.
57

- Mamusiu, ale dlaczego?! Tina bya grzeczna! Bd za ni bardzo tskni! - paka bardzo smutny chopiec. - Kochanie, Tina bdzie teraz mieszkaa u babci na wsi, a to przecie niedaleko. Bdziemy j odwiedza. Ona nie moe tu zosta, bo jak urodzi si dziecko, nie bdzie dla niej wystarczajco duo miejsca. Jak ty bye malutki, Tina opiekowaa si tob prawie jak mama, ale teraz jest ju stara i mogaby zrobi dziecku krzywd. Mama prbowaa wytumaczy mu sytuacj z psem, ale Krzy tylko si zasmuci. Pomyla, e jak teraz musi si rozsta z ukochanym zwierzakiem, to pewnie, jak urodzi si dziecko, on te bdzie musia zamieszka z babci albo cioci. Krzy mwi wszystkim, e bdzie mia siostrzyczk, bo czeka wanie na dziewczynk. Mwi, e bdzie liczna, ale szybko zmienia temat. Cay czas si ba, e to nowe dziecko zajmie jego miejsce, e on zamieszka z Tin. By smutny, kiedy mamusia nie moga ju go bra na rce, kiedy czytaa mu coraz krtsze bajki na dobranoc, bo bya bardzo zmczona. Strach w nim narasta, ale nikomu o tym nie mwi. Nie chcia smuci rodzicw, nie chcia te, aby si na niego gniewali. Jeszcze przez jaki czas bdzie ich jedynym dzieckiem, wic chcia te dni zapamita jak najlepiej. Ktrego dnia, kiedy wsta, eby i do przedszkola, mamy nie byo w domu. To dziwne, bo zawsze o tej porze robia mu niadanie i odprowadzaa do przedszkola, a teraz jej miejsce zaj tato. Powiedzia Krzysiowi, e mamusia jest w szpitalu, bo w nocy na wiat przysza maa dziewczynka, jego siostrzyczka. Powiedzia te, e jak przyjedzie po niego, to pjd odwiedzi mam i jego now siostr. Krzy cay dzie mwi koleankom i kolegom w przedszkolu o swojej nowej siostrzyczce. Mwi, e bdzie miaa na imi Zuzia, bo to imi najbardziej mu si podoba. Cay czas tak opowiada, ale w rodku ba si, e rodzice wcale go nie posuchaj, bo on ju nie jest wany... Ba si tego pierwszego spotkania z dzieckiem, ktre miao zaj jego miejsce w domu.

58

Kiedy przyjecha po niego tata, udali si do sklepu z rzeczami dla malutkich dzieci. Tato chcia, eby chopiec wybra jaki prezent dla swojej maej siostrzyczki. W pierwszej chwili Krzy poczu si troch zazdrosny, ale tak spodobay mu si te wszystkie zabawki, ubranka i przyrzdy lece na pkach, e zacz szuka czego, co byoby najlepsze dla jego siostry. Poczu si nawet wany, bo przecie to on sam mia wybra upominek dla malestwa, a to znaczy, e tata mu ufa i ceni sobie jego zdanie. W kocu to tatu poprosi go o pomoc, a jest ju taki duy. Krzy wybra biaego, pluszowego niedwiadka, ktry bdzie pilnowa dziewczynk i row, puszyst szczotk do wosw, eby maa adnie wygldaa. W drodze do szpitala tata poprosi chopca jeszcze raz o pomoc. Nie wiedzia, jakie imi wybra dla nowego dziecka i chcia, eby to Krzy zadecydowa. Chopiec poczu si jeszcze lepiej i bez wahania odpowiedzia Zuzia, bo przecie cay dzie o tym mwi w przedszkolu. Gdy weszli do szpitala, Krzy by bardzo szczliwy i dumny z piknego prezentu, ktry wybra dla dziecka. Nie mg si doczeka, kiedy zobaczy ma Zuzi. Bardzo tskni te za mamusi, bo przecie cay dzie jej nie widzia. Tato musia podstpem wnie go na oddzia, gdzie le mamy ze swoimi maymi dziemi, bo Krzy mia dopiero cztery latka, a to za mao, eby tam wchodzi. Tata jednak bardzo chcia, eby jego synek pozna swoj siostr, wic musiao si uda. Pielgniarka przymkna oko i Krzy mg spotka si z rodzin. Mama bardzo ucieszya si na widok swojego synka. Mocno go przytulia, pocaowaa i wskazaa doni ma row istotk, owinit w jakie pioszki. Krzy przyglda si przez chwil picemu noworodkowi, bo tak mwi si o dziecku, ktre dopiero przyszo na wiat. Zniy si nad eczkiem i powiedzia ciszajc gos: - Dzie dobry, Zuziu... Mamusia pochwalia go za wybranie tak adnego imienia dla siostry i powiedziaa do swojej crki:
59

- Zuziu, to jest twj starszy braciszek, Krzy. Po tych sowach wzia dziewczynk z eczka i zbliya si do swojego synka, eby mg si jej lepiej przyjrze, pogaska, przytuli. Krzy od razu wyj szczotk, ktr kupi wczeniej z tat i zacz ni gaska gwk dziecka. Chcia, eby jego siostra bya najadniejszym dzieckiem na oddziale. Robi to bardzo delikatnie, bo wiedzia, e moe zrobi krzywd swojej Zuzi, a tego bardzo nie chcia. Woy jej do eczka biaego niedwiadka i powiedzia, e kiedy on bdzie w przedszkolu, niedwiadek bdzie si ni opiekowa. Przez nastpne trzy dni, bo tak dugo jego mama i siostra leay jeszcze w szpitalu, bardzo za nimi tskni i nie mg si doczeka, kiedy tata zabierze go z przedszkola i pojad w odwiedziny. Nie mwi o niczym innym, tylko o tym, jak adna jest Zuzia i e ju niedugo bdzie razem z nim w domu. Kiedy w kocu nadszed tak wyczekiwany przez Krzysia dzie, chopiec znowu posmutnia. Wszyscy chodzili koo Zuzi, brali j na rce, przynosili kolorowe prezenty, a on dostawa co najwyej czekoladowe jajko. Gocie zadawali mu rne pytania, a kiedy on, szczliwy, e w kocu kto si nim zainteresowa, chcia odpowiedzie, nikt ju go nie sucha, bo akurat maa zrobia mieszn min czy zaczynaa paka. Krzy czsto podchodzi do jej eczka, patrzy na swoj siostr i zastanawia si, jak taka malutka i liczna istotka moe by tak niegrzeczna. Jak moe zabiera jemu wszystkich bliskich?! Nie wytrzyma. Zacz paka i poszed wyali si mamie. - Dlaczego nikt si mn nie interesuje? Dlaczego wszyscy biegaj koo Zuzi, kupuj jej prezenty? Ja te jestem jeszcze maym chopcem! Ona cay czas pacze i ja nie mog spa! Ju jej nie lubi - Krzy w kocu powiedzia komu o tym, co od dawna chodzio mu po gowie i tak bardzo go martwio. - Kochanie, to nie tak, jak mylisz. Gdy ty bye malutki, nawet jeszcze mniejszy od Zuzi, te cay czas pakae. To normalne u noworodkw. Dla takiego maego dziecka wszystko jest cakiem nowe, bo wczeniej znao tylko brzuszek mamusi. Pacze, bo si boi. Tak samo jak Ty wtedy, kiedy poszede pierw-

60

szy raz do przedszkola. Te si bae, bo nikogo nie znae. A jeeli chodzi o te prezenty, to ty take je dostawae. To taki zwyczaj. Rodzina i znajomi przychodz pozna nowego czonka i na powitanie przynosz podarunki. - Ale wy mnie ju nie kochacie, bo nie bawicie si ze mn, nie czytasz mi ju bajek wieczorem! - Jaki czas temu mwiam ci, e bardzo ci kochamy i zawsze bdziemy, bo jeste naszym dzieckiem. To, e urodzia si Zuzia, nie zmienia faktu, e jeste naszym synkiem. Moe masz racj, e powicamy ci teraz mniej czasu, ale to przez to zamieszanie i zmczenie. Obiecuj, e od tej chwili wszystko si zmieni i bdzie tak, jak kiedy, a moe nawet lepiej. Bardzo dobrze zrobie, e powiedziae mi o swoich obawach, bo teraz wiem, co masz w serduszku i co ci smuci. Wiem te, co zrobi, eby by szczliwy - mamusia pocaowaa chopca i przytulia mocno do siebie. Faktycznie. Wieczorem, kiedy Krzy by ju czyciutki i najedzony, mamusia kada si obok niego i czytaa mu fragmenty jego ulubionych ksiek, tak jak kiedy. Kiedy mama zajmowaa si Zuzi, chopiec albo jej pomaga, albo bawi si w tym czasie z tat, bo Zuzia bya jeszcze za malutka. Tylko spaa, jada i pakaa. A kiedy w nocy Zuzia zaczynaa paka, mama dawaa jej mleczko, bo to mae dzieci lubi najbardziej, a tatu szed do Krzysia. Sprawdza, czy pi, przykrywa go kocykiem i caowa w czko, jeli wszystko byo w porzdku, a jeli nie, to znaczy, jak chopiec nie spa, siada obok niego i czyta mu bajeczk albo opowiada jak histori. Krzy znowu by bardzo szczliwy w swoim domu, w swojej nowej, bo wikszej rodzinie. Dowiedzia si czego bardzo wanego - jak bdzie mia jaki problem, nie moe ukrywa tego przed rodzicami, ale musi
61
Paulinka rednicka, 9 lat

z nimi o tym porozmawia. Zrozumia, e doroli nie zawsze o wszystkim wiedz i czasami trzeba im o tym powiedzie, a na pewno znajdzie si jakie rozwizanie. Zrozumia te, e narodziny drugiego dziecka nie s takie ze. To nie jest tak jak z zabawk, e kiedy jedna si ju nie podoba, kupuje si drug, eby zastpi t star. Nowe dziecko pojawia si na wiecie, aby towarzyszy temu starszemu, eby zawsze mia z kim si bawi, rozmawia. Krzy bardzo pokocha swoj now siostr. Czu si za ni odpowiedzialny. Przecie zosta starszym bratem, a to wymaga pewnej pracy z jego strony. Od tej chwili bdzie musia broni i opiekowa si swoj modsz siostr, Zuzi.

Marlena Giedroj Bajka dla dziecka, ktre boi si nauczyciela lub innej osoby.

O kaczuszce, ktra baa si nauczyciela od matematyki

W maym miasteczku, nieopodal rzeczki mieszkaa maa kaczuszka imieniem Mepsi. Chodzia do czwartej klasy Kaczej Szkoy. Bya to kaczuszka pogodna i wesoa. Wychowywaa si w dobrej, kochajcej rodzinie. Wolny czas spdzaa ze swoim starszym kaczym bratem, dlatego niestraszne byy dla niej pajki, chodzenie po wysokich

skakach, wasanie si po ciemnym lesie czy robienie psikusw staremu lisowi, ktry nie raz grozi, e zje rodzestwo na kolacj. Nic doda, nic uj - bya dzieln kaczuszk.
Rafa Leszczawski, 4,5 roku

62

Istniaa jednak rzecz, a raczej osoba, przed ktr Mepsi zamieraa w bezruchu i przy ktrej nie umiaa wydoby z siebie gosu - NAUCZYCIEL OD MATEMATYKI. By to chudy, stary kaczor, ze spiczastym dziobem, na ktrym nosi wielkie okulary. To czynio go jeszcze straszniejszym, bo oczy przez szka okularw wydaway si pi razy wiksze i groniejsze. Nauczyciel odwiedza kaczuszk w najgorszych snach. Budzia si wtedy caa zlana potem i szybko bijcym serduszkiem. Powtarzaa sobie, e to tylko sen, ale i tak wiedziaa dobrze, e gdy jutro pjdzie do szkoy, koszmar zacznie si od nowa. Lekcji matematyki ba si kady ucze z klasy Mepsi. Stary kaczor wymyli dla nich specjaln nazw Klasa ywych Trupw albo Akwarium. To dlatego, e kady ba si otworzy dzib, gdy za biurkiem by ON. Stary kaczor by dobrym matematykiem, ale bardzo nie lubi dzieci. Uczniw wyzywa od gupkw, kaczych tpakw i oglnie robi im duo przykroci. Uwielbia wywoywa ich po nazwisku. Ostro i sucho. Ju wtedy mona byo dosta gsiej skrki ze strachu. Mepsi nie lubia szkoy. Nie czua si w niej bezpiecznie. Matematyki uczya si caymi dniami i nocami. Najgorzej byo wtedy, kiedy kaczuszka nie rozumiaa tematu lekcji i nie potrafia rozwiza zadania domowego. Nie chciaa i na lekcje, pakaa, udawaa, e jest chora robia wszystko, aby unikn gniewu i zoci nauczyciela. Oczywicie, rodzice wiedzieli o problemach Mepsi. Nie raz ju interweniowali w szkole i prosili o zmian nauczyciela. Jednak nic to nie pomagao stary kaczor by jedynym matematykiem w miasteczku. Pewnego dnia do Mepsi przyjechaa ciocia Ludmia. Bya to dua, puszysta, bogato opierzona kaczka, ktra bardzo lubia si stroi. Skrzydeka farbowaa zawsze na kolor niebieski, a dziobek podkrelaa malinowym sokiem, aby by bardziej czerwony. Mepsi kochaa cioci Ludmi, poniewa bya ona bardzo

63

wesoa i umiaa znale wyjcie z kadej sytuacji. Dlatego zaraz po obiedzie kaczuszka poprosia ciotuni o rozmow i zwierzya si jej ze swoich problemw. Ludmia bardzo zdenerwowaa si ca t sytuacj. Bya zbulwersowana, e mona tak traktowa mae kaczuszki. Obiecaa, e co wymyli. Wieczorem zawoaa Mepsi do siebie. - Moja droga. Na pocztku chciaam pj do samego starego kaczora i zrobi mu wielk, kacz awantur, ale twoi rodzice przekonali mnie, e to nic nie da. Dlatego wymyliam inny sposb, aby zmniejszy twj lk przed matematyk. Masz jakie zdjcie z tym nauczycielem? Kaczuszka przekopaa swj album i znalaza zdjcie starego kaczora. - Doskonale! - ucieszya si ciocia - Teraz domaluj staremu profesorowi co miesznego, aby nie by ju taki straszny. Mepsi spodoba si ten pomys. Wzia czarny flamaster i dorysowaa nauczycielowi dugie, krcone wsy. Wielkie okulary ozdobia maymi kwiatuszkami, a na gowie domalowaa mieszny kapelusz z antenk. Teraz stary profesor nie wyglda ju tak gronie. Ciocia wzia tam klejc i powiesia portret nad kiem Mepsi. - No widzisz. Od razu lepiej. Zawsze na lekcji matematyki wyobraaj sobie nauczyciela w tym przebraniu. A nie bdziesz si ju tak ba. Ale to nie wszystko, we teraz kartk i wypisz wszystkie rzeczy, ktrych si boisz, a szczeglnie to, czego boisz si na lekcji matematyki. Mepsi wzia du kartk papieru i zacza wypisywa swoje lki: strach przed dostaniem jedynki, strach przed krzykiem, strach przed gniewem profesora lista bya duga. - Przeczytaj sobie jeszcze raz to, co napisaa - polecia ciocia - A teraz uwaga! Ciocia wzia list lkw, zoya j w may kwadracik i wrzucia do kominka. - Popatrz, jak twoje lki znikaj. Ju nigdy nie bd ci drczy, zostay spalone.

64

Mepsi umiechna si niepewnie. Nie wiedziaa, czy to pomoe, ale faktycznie poczua si lepiej i pewniej. - A teraz popracujemy nad twoim poczuciem wartoci. Napiszemy afirmacj, ktr bdziesz powtarza sobie rano, wieczorem i zawsze wtedy, gdy ogarnie ci lk. Ludmia pochylia si nad kartk papieru i napisaa na niej wielkimi, czerwonymi literami: JESTEM SPOKOJNA I OPANOWANA. ROZUMIEM MATEMATYK I DOBRZE ROZWIZUJ ZADANIA. NIE BOJ SI NICZEGO I NIKOGO. Kartk powiesia obok miesznego portretu starego kaczora. - Zrobione! Myl, e to ci pomoe. Tylko pamitaj o powtarzaniu sobie tej afirmacji. - Dobrze ciociu. Bd pamita - zapewnia Ludmi kaczuszka. I faktycznie dotrzymaa obietnicy. Codziennie przed lustrem powtarzaa afirmacj, a na lekcji matematyki wyobraaa sobie profesora w kapeluszu z antenk i z krconymi wsami. Dziwne dla kaczuszki byo to, e profesor nic si
Kubu Grabski, 3 latka

nie zmieni. Nadal krzycza i rzuca wciekym wzrokiem po uczniach. Ale ona ju si tak nie baa. Przy tablicy sprawnie rozwizywaa zadania, poniewa nie bya skrpowana lkiem. Jak dostaa jedynk, to nie przejmowaa si ni tak mocno jak wczeniej przecie to tylko ocena.

ycie bez lku byo o wiele przyjemniejsze, a na kaczej twarzyczce Mepsi coraz czciej goci umiech.

65

Justyna Jarosz Bajka dla dziecka, ktre myli tylko o sobie lub ktre nie chce si dzieli.

Przestroga dla samolubw

Nie tak dawno temu, w odlegej Afryce ya sobie lwia rodzina - mama lew i cztery lwitka, spord ktrych najstarsze, od malekoci wyrniao si tym, e lubio odcza si od grupy i chodzi wasnymi ciekami. Pozostae lwitka trzymay si razem, zawsze sobie pomagay i wsplnie spdzay wikszo dnia. Czas upywa im sodko i zanim si spostrzegy, wyrosy na pikne, mode lwy. Pewnego letniego wieczora mama lwica powiedziaa do nich: - Moje drogie dzieci, od jutra musicie ju dalej kroczy same. Jestecie ju na tyle samodzielne, e powinnicie same zadba o siebie. Ja ju jestem stara i nie tak zwinna jak kiedy, wy musicie dalej poda ku swojemu przeznaczeniu. A przeznaczeniem kadego modego lwa jest Dzika Afryka, tam wyroniecie na najmniejszych, najszybszych i najsprytniejszych w swoim gatunku. Lwitka zrozumiay, e nadszed nowy etap w ich yciu. Poegnay si z mam i gotowe byy do drogi ku Dzikiej Afryce. Najbardziej z tego cieszy si najstarszy lwik - Sabian, ktry zawsze poda wasnymi ciekami i rad by, e wreszcie nie bdzie od nikogo zaleny. Zakomunikowa pozostaej trjce rodzestwa, i teraz to on bdzie przewodniczy wyprawie. Podr rozpocza si nastpnego ranka. Na samym przedzie wesoego orszaku kroczy dumny Sabian. Rodzestwo nawoywao go, aby szed rwno z nimi, ale Sabian nie sucha. Wola sam kroczy z przodu i ustanawia kierunek drogi. Lwitka szy tak ju kilka godzin, kiedy nagle odezwa si najmodszy z nich: - Jestem godny. Musimy co zje, aby mie si do dalszej wdrwki.

66

Reszta rodzestwa si z nim zgodzia. By tylko jeden problem - lwitka nigdy same nic nie upoloway, widziay jedynie, jak mama to robi. Stojc tak i naradzajc si we trjk, co robi, spostrzegy, e nie ma Sabiana. - Gdzie on moe by? - spyta redni brat. - Pewnie znw kroczy swoj ciek - odpar jego brat bliniak. - Chodmy go poszuka! - wykrzykn najmodszy. Lwitka usyszay nagle jaki szelest za drzewami. Przelizgny si wic midzy grubymi pniami i spostrzegy swojego najstarszego brata jedzcego sporych rozmiarw antylop. - Sabian, jak udao ci si to zrobi!? - wykrzykn najmodszy z braci. - Nie wasza sprawa! I idcie
Zosia Klewiado, 7 lat

std, bo to moja zdobycz! eby je, trzeba sobie co upolowa! Braciszkowie z burczcymi brzuchami wpatrywali si w wielk antylop, ktr caa ich rodzina mogaby si posili. Niestety, Sabian by zbyt samolubny, aby podzieli si z brami. Odwrcili si wic na picie i pobiegli poszuka czego do jedzenia. Dziki temu, e wymienicie uzupeniali si nawzajem, udao im si upolowa zwierzyn. Bya to niestety maa antylopa, ale podzielili j na trzy rwne czci i zaspokoili to nieznone burczenie. Godziny i dni upyway lwitkom na wdrwce, a kady dzie by podobny do poprzedniego. Sabian przewodniczy wyprawie i polowa dla siebie, pozostae lwitka musiay sobie radzi we trjk. Lwitka potrzeboway coraz wicej pokarmu, Sabianowi nie nio si jednak dzieli z brami.

67

Pewnego dnia lwitka spotkay na swej drodze panter. Przypomniay sobie opowieci mamy, ktra mwia im, e pantery yj tylko w okolicach Dzikiej Afryki. Spytay j wic o drog. - Dzika Afryka jest tu za tym lasem. Ale bdcie ostroni. W lesie tym yj pikne anie, wabice swoj sylwetk. Jednak kady, kto chcia je upolowa, trafia w jak dziwn puapk. Mwi si, e s one zaczarowane, nie polujcie wic na nie. Lwitka ucieszyy si faktem, e kraina ich dorosoci i przeznaczenia jest tu za lasem. Powdroway czym prdzej naprzd. Sabian za nie mg przesta myle o tajemniczych aniach. Postanowi wic, e bdzie to jego nowe trofeum. Trjka lwitek posza ciek wiodc przez rodek lasu, Sabian za pody gbiej, gdzie spodziewa si upolowa pikn ani. W kocu znikn z pola widzenia, a braciszkowie zaczli si o niego martwi. - Ciekawe, czy nic mu nie jest? - powiedzia jeden z bliniakw. - Na pewno nie, a jeli tak, to tylko przez swoj krnbrno wpakowa si w tarapaty - odpar drugi bliniak - On zawsze robi po swojemu i nigdy si nami nie przejmuje! Nagle dao si sysze przeraliwy skowyt. To Sabian! - pomylay i zadray z przeraenia. - Biegnijmy lepiej sprawdzi, co si stao! - wykrzykno najmodsze z lwitek. Pognay wic midzy gstwinami do miejsca, z ktrego dobieg krzyk. Zobaczyy swojego brata, a raczej jego gow wystajc jak gdyby spod ziemi. Wi si i szarpa, ale to nic nie dawao. - Pomcie mi, wycignijcie mnie std! - krzykn Sabian - te gupie anie zwabiy mnie tutaj, a nagle ziemia si otworzya i wpadem w t ich puapk! Lwitka pospieszyy z pomoc, ale nie miay do siy, by wycign brata. Prboway na wszelkie sposoby, ale nic to nie dawao. Sabian by uwiziony. Mino ju kilka godzin, do Sabiana dotaro, e bracia cigle s przy nim. A przecie wiedzieli, e Dzika Afryka jest dosownie na wycignicie rki.

68

- Siedzicie tu przy mnie cay czas, a nasz wymarzony kraj jest zaraz obok. Czemu tam nie zdacie? Mnie i tak ju tu nic nie pomoe, idcie wic dalej. - Jak moemy ci opuci, jeste przecie naszym bratem. Nie zostawimy ci tutaj, wolimy tu umrze z tob, ni bez ciebie i do Dzikiej Afryki. Samolubny lew, widzc dobro i mio swoich braci, zacz paka. Dotaro bowiem do niego, jak kochane ma rodzestwo i jak bardzo go nie docenia. Jego al by ogromny, a zy coraz cisze, zrozumia bowiem sw samolubno. Zacz przeprasza braci za swoje postpowanie, a bracia widzc, jak bardzo jest mu przykro, poczli paka razem z nim. Nagle ziemia zacza si stopniowo rozszerza, tak e Sabian mg zacz powoli si porusza, potem mg ju wycign jedn ap, a potem drug, a w kocu wyskoczy cay z dou, ktry teraz by ju szeroki na dwa metry. Rzuci si braciom na szyj i wszyscy czterej zaczli si ciska i cieszy. zy, mio oraz zrozumienie braci okazao si odczarowaniem magicznej puapki zastawionej przez anie. - Kochani braciszkowie, jake jestem wam wdziczny, e ze mn pozostalicie! Gdyby nie wy, miabym tu pewn mier. To wy uratowalicie mi ycie! Jakim ja byem gupcem i niegodziwcem, e tego nie doceniaem! Obiecuj wam, e ju nigdy nie bd samolubny, zrozumiaem, e jestecie mi najblisi. Wybaczcie mi, kochani bracia, od dzisiaj bdziemy ju wszystko robi razem i bdziemy sobie pomaga! I bracia mu

wybaczyli. Od tego dnia ju wszystko si zmienio. Czwrka

kochajcych si braci posza wic na spotkanie z Dzik Afryk


Martynka Danielkiewicz, 9 lat

69

Agata Gonera Jest to bajka dla chopczyka, ktry nie chce si bawi i opiekowa modsz siostrzyczk.

Bajka o Wrbelku, ktry nie chcia si bawi z modsz siostrzyczk.

To byo nie tak dawno temu W domu z ssiedniej ulicy - tym z duymi oknami - mieszkaa rodzina Wrbli. Tatu Wrbel codziennie rano wychodzi do pracy, a mamusia Wrbelkowa sprztaa w domu. Wrbelek by ju duym ptaszkiem i mia liczn siostrzyczk - Wrbelink, ale nie lubi si ni opiekowa. I kadego dnia tak oto rozmawia z mam: - Mamusiu! Ale ja nie chc si bawi z t nieupierzon siostrzyczk!! wirk! wirk! Ona tylko pacze i nie mona si z ni fajnie bawi!! - paka i wierka zdenerwowany Wrbelek. - Kochanie moje To jest twoja siostrzyczka i potrzebuje twojej pomocy. Wiem, e jeste ju duym wrblem i zabierzesz Wrbelink do parku - tumaczya i tumaczya mamusia. - Taak! Jestem duy, ale nie chc tego pisklaka! Ja chc si bawi, a ona bdzie si wloka za mn i tylko przeszkadzaa!! - Wrbelku, prosz, pom mi i zaopiekuj si siostrzyczk. Wiesz, e razem moecie si wietnie bawi - tumaczya i prosia mamusia.
Maciej Lipnicki

70

I tak kadego dnia Wrbelek sprzecza si z mam, a potem musia wlec ze sob Wrbelink. By bardzo zdenerwowany, czasem nawet krzycza i wyzywa swoj liczn siostrzyczk. A Wrbelinka i tak uwielbiaa te spacery z braciszkiem, poniewa dla niej by on prawdziwym bohaterem. I biega szybciej ni ona. No i wiedzia wicej ni ona. Tego dnia Wrbelek spotka w parku braci Skowronkw. - wietnie, e jeste! Poodbijamy pik? - krzyczay Skowronki. Musisz wiedzie, e Wrbelek i Skowronki uwielbiali bawi si pik. I tak Wrbelek zacz odbija pik, ale zapomnia o swojej siostrzyczce. Wrbelinka siedziaa samotnie pod drzewem i tak przygldaa si, jak jej braciszek wietnie gra w pik. A tu nagle Skowronki wpady na wietny pomys: - A moe zagramy w pik? - wietnie, ale brakuje nam bramkarza- zasmuci si Wrbelek. - Ja mog by bramkarzem - powiedziaa niemiao Wrbelinka. - Ty?- zdenerwowa si Wrbelek- Przecie ty nawet nie urosa! - wietnie! - przerway Wrbelkowi Skowronki - To stawaj w bramce i gramy!! I tak oto rozpocz si prawdziwy mecz! Skowronek do Skowronka szybko poda, a Wrbelek jak najszybciej przej pik i z caej siy strzeli do bramki. W cigu tych sekund Wrbelek przestraszy si, e skrzywdzi siostrzyczk, przecie ona taka malutka ale tutaj Wrbelinka obronia bramk jak prawdziwy pikarz!! Wszyscy byli w szoku, a jej brat sta jak osupiay. Potem zaczli dalej gra i gra i miali si przy tym. Niestety, co dobre, szybko si koczy i ptaszki musiay wraca do domw. - Chciabym mie tak siostr! - zazdroci Skowronek, a tymczasem Wrbelek by tak dumny i radosny, e a si cay wyprostowa. Jak tylko rodzestwo wrcio do domu, to od razu opowiedzieli o wszystkim rodzicom, a mamusia odpowiedziaa co, co Wrbelek zapamita na zawsze. Wiesz co? Tak! Dokadnie. - Widzisz? I z modsz siostr moesz si wietnie bawi.
71

Estera Gilowska Bajka dla dziecka, ktre jest niegrzeczne.

Drzewo Grzecznoci

Dawno, dawno temu, a moe wcale nie tak dawno temu w maym miasteczku, nieopodal twojego, y sobie may chopiec. Mia na imi Micha i by zdrowym, silnym dziewiciolatkiem. W miasteczku Michasia wszyscy si znali od zawsze i wiedzieli o sobie nawet najwiksze tajemnice. Nikt si nie ba, e moe go spotka co zego. Oczywicie ludzie mieli swoje zwyke problemy, na przykad ciocia Adela nie moga od roku znale pracy, ale mimo wszystko dawaa sobie rad. Wiedziaa, e rodzina i przyjaciele jej pomog. W miasteczku panowaa oglnie przyjazna atmosfera, wic kadego ranka wszdzie byo sycha Dzie dobry, co nowego?. Nikt si nie ba wychodzi wieczorami, a dzieci mogy bezpiecznie bawi si w parkach i na placach zabaw. Niestety, od jakiego czasu co si zmienio Micha przesta by miym chopcem, ktrego wszyscy lubili. Zacz si cakiem inaczej zachowywa. Jedzi szybko na rowerze i nie uwaa przy tym na ludzi chodzcych po chodniku. Nie uywa te dzwonka, tylko gono krzycza: - Uwaga, amagi, ja jad, zejdcie z drogi, szybko! W szkole przeszkadza na lekcjach, nie sucha pani, dokucza kolegom i koleankom. Dziewczynki czsto przychodziy na skarg do nauczycielki, bo Micha pocign ktr za wosy, to zamkn inn w toalecie i nie moga wyj lub te mia si z ubrania innej. Chopcy radzili sobie inaczej: odpychali Michasia, szturchali i przewanie odchodzili, gdy tylko zobaczyli go na swojej drodze. Nikt nie chcia przebywa zbyt blisko niego, poniewa nigdy nie byo wiadomo, co tym razem wymyli i czy na przykad nie wrci si do domu z gum do ucia we wosach lub na bluzie. Wrd mieszkacw kryy opowieci, e Micha jest okropny i e nawet jego rodzice nie potrafi sobie z nim poradzi. Niestety,

72

nie byy to tylko zoliwe plotki. Pani Sabina czsto pakaa przez swojego synka, ktrego przecie tak mocno kochaa. Prbowaa mu tumaczy, e tak nie wolno, e ludzi trzeba szanowa, e lepiej by dobrym ni zym. Jednak nie przynosio to adnych efektw. Micha zazwyczaj w poowie rozmowy z matk wychodzi z domu i szed do pobliskiego parku. Tak te zrobi i tego popoudnia. Wybra si na grk. To byo jego ulubione miejsce. Mg std obserwowa cay park i jednoczenie poby troch sam, gdy w te okolice nie przychodziy inne dzieci. Na rodku grki rosa dua, stara wierzba paczca. Ludzie uwaali j za wyjtkowo pikn. Micha jednak mia odmienne zdanie. Denerwoway go wiszce gazie, a kora na pniu drzewa kojarzya mu si ze skr starego czowieka i napawaa obaw. Wielokrotnie chopiec bawi si, rzucajc kamykami w ptaki przysiadajce na gaziach. Innym razem zwabia do siebie wiewirki i cign je za ogonki lub rzuca w nie kamieniami. Tego dnia, gdy Micha ponownie uciek od rozmowy z matk, zauway, e w kieszeni ma kilka duych gwodzi. Postanowi zrobi z nich uytek. Niestety, obrcio si to przeciw drzewu. Micha ze zowieszczym byskiem w oku zacz wbija gwodzie w drzewo i wcale mu nie przeszkadza brak motka - posuy si kamieniem, ktry znalaz obok pnia. Gdy wbija pierwsze gwodzie, sysza ciche jki, ale myla, e mu si wydaje. Z kadym kolejnym gwodziem sysza coraz goniej i wyraniej: - Ojooj, jooj och joj Gdy zacz wbija ostatniego gwodzia, usysza czyj gos: - Och, do ju, do! Przesta prosz Dlaczego tak mnie krzywdzisz? To boli, tak przeraliwie boli och jooj, ojoj!
73
Dawid Leszczawski, 6 lat

Micha rozejrza si wok, ale nic nie zauway. Obszed te drzewo dookoa, by sprawdzi, czy kto sobie z niego artuje, ale nikogo nie dostrzeg. Wzruszy wic ramionami i powrci do swojego zajcia. W momencie, gdy tylko uderzy kamieniem w gwd ponownie usysza: - Ojoj, och! ojoj! Przesta w kocu! Przesta prosz! Ojoj, och joj - Kim jeste? Gdzie jeste? Poka si! - wyjka przestraszony tym razem chopiec. - Tu jestem, ojoj. Przed tob, och joj! - usysza w odpowiedzi. - Jak to? Gdzie? - pyta zaskoczony - tu nic nie ma - Micha podrapa si w gow - Ach, ju rozumiem, na drzewie jeste! Schod szybko! Poka si! To nie jest mieszne! - Ojoj Och joj Nie jestem na drzewie. To ja jestem drzewem Jak boli
Zosia Klawiado, 7 lat

- Drzewem? A ale eee? Jak to drzewem? - wyjka przestraszony chopiec. - Ano drzewem Ojoj Stoj tu ju tyle lat i jeszcze nigdy nie musiaem

si odzywa - Odzywa? - Cicho! Pozwl, e teraz ja bd mwi! - chopiec skin gow na znak, e si zgadza - Jeste okropnym dzieckiem. Ludzie staraj si ciebie unika, wiewirki tyle razy pakay mi w gazie po tym, jak si nimi bawie. Zwierztka boj si ciebie. Tak bardzo lubiem piew ptakw, ale od paru tygodni adne nie chc tu przylatywa. Ptaki si boj, jeli ju ktry tu przyleci, to si nerwowo rozglda i boi si zawierka. - Eee tam, przesadzasz! - wtrci Micha.

74

- Cicho! To moja kolej! - krzykna Wierzba, a chopiec schyli gow Twoja mama codziennie wieczorem pacze. Czy nie zauwaye jej zaczerwienionych oczu? Twj tata przesta si mia i bawi z tob, a gdy chodzi po miecie, ma opuszczon gow. W szkole koledzy nie chc z tob przebywa, na przerwach jeste sam. Czy naprawd nie zauwaye niczego? - Micha pokrci przeczco gow - Zobaczysz, jeszcze kiedy bdziesz aowa swojego zachowania. Bdziesz potrzebowa pomocy i dostrzeesz, e jeste sam, cho wok ciebie jest tyle ludzi. - Wiesz co? Nudzi mi si, ty marudzisz jeszcze gorzej ni moja matka. Id ju sobie - warkn rozdraniony chopiec i ju zacz i w stron domu. - Zobaczysz, wspomnisz moje sowa! - krzykna za nim Wierzba. Przez kolejne dni nic si nie zmienio. No, moe poza jednym - ot Micha przesta chodzi na wzgrze. Jednake w jego zachowaniu nie byo wida adnych zmian. A ludzie unikali kontaktw z nim, jak dawniej. Tylko pani Sabina cieszya si, e chopiec przesta ucieka od rozmw z ni. Jaki miesic pniej, a moe troch duej, Micha zacz si le czu. Jednak nikt mu nie wierzy. W szkole mylano, e wymyla, by zwrci na siebie uwag, a nauczyciele twierdzili, e znalaz nowy sposb na rozbijanie lekcji. Mama uwaaa, e udaje, by nie prawi mu kaza, a ludzie z miasteczka nauczyli si cakowicie ignorowa wszystko, co byo zwizane z Michasiem. Chopiec z kadym dniem marnia, ale jednoczenie zacz dostrzega, e jest sam, mimo e wok s inni ludzie. Gdy przechodzi korytarzem szkolnym, widzia, jak koledzy i koleanki odsuwaj si albo odwracaj twarze. W oczach dziewczynek zobaczy co dziwnego, jakby strach i niech pomieszane ze sob. Chopcy znw nie odzywali si do niego, gdy podchodzi podczas ich zabaw, odchodzili w inne miejsce, nie zapraszali te go do gier zespoowych. Na lekcjach w-fu zawsze pozostawa z boku, a gdy zacz si le czu dostrzeg na twarzach kolegw ulg, e nie musieli si ju tumaczy trenerowi, dlaczego nie chc gra razem z Michasiem. W domu te zacz zauwaa zmiany. Mama nie bya ju pogodna, nawet przestaa si umiecha, jej oczy byy cigle czerwone
75

i opuchnite, a jej rce dray, gdy podawaa synowi jedzenie lub picie. Gdy prbowaa z nim rozmawia, gos jej dra, a w oczach byszczay zy. Gwnie dlatego teraz chopiec unika spotka z mam, nie uwaa ju, e marudzi. Po paru tygodniach Michasiowi si pogorszyo. Dosta wysokiej gorczki i nie by w stanie wsta z ka. Krcio mu si w gowie i nie mia si nawet, by podnie si i usi. Pani Sabina wezwaa lekarza. Okazao si, e chopiec ma zaawansowan chorob oskrzeli. Wtedy mama uwierzya, e nie udawa w cigu ostatnich dni. Jej oczy staway si jeszcze bardziej czerwone, a twarz blada z niewyspania. Micha dostawa silne leki od lekarza i po paru dniach gorczka mu mina, ale nadal musia lee w ku. Wtedy ujrza swoj mam z innej strony. Widzia, e jest bardzo zmczona, ale mimo wszystko zajmuje si nim i stara si nie okazywa, jak bardzo jest zmartwiona. Zrozumia, e mama go kocha pomimo jego zego zachowania. Tymczasem mijay dni, a Micha z kad chwil wraca do zdrowia. Jednak lea sam. Poza rodzicami nikt go nie odwiedza, aden kolega ze szkoy nie przyszed do niego z lekcjami, a wychowawczyni nie zadzwonia z pytaniem o zdrowie. Wiedzia o tym, bo usysza, jak mama mwia to do taty. Michasiowi zrobio si bardzo smutno i zrozumia, e do tej pory robi le. Przypomniay mu si sowa Starej Wierzby i w tej samej chwili po policzkach zaczy mu pyn zy. Chopiec postanowi si zmieni. Po kilkunastu dniach Micha mg wrci do szkoy. Mia due zalegoci, poniewa nikt nie chcia mu poyczy zeszytw. Siedzia wic spokojnie i nie przeszkadza w prowadzeniu lekcji. Nauczyciele myleli, e boi si by odpytywany i dlatego jest spokojny, ale taki stan utrzymywa si dugo i nawet powiem wicej - Micha zacz bra aktywny udzia w lekcjach. Trafnie udziela odpowiedzi na pytania, cho pocztkowo musia robi to bez podnoszenia rki, ktre byo zwyczajnie ignorowane, gdy nauczyciele bali si, e chopiec przerwie lekcj. Pniej jednak zaczli powoli si do niego przekonywa i mg si zgasza, jak inni uczniowie.

76

Z kolegami zaagodzenie sytuacji szo Michasiowi gorzej. Dzieci nie chciay wierzy, e mg si zmieni. Nadal go unikay i wykluczay ze swoich zaj. Jednak chopiec nie poddawa si. Stara si przebywa zawsze gdzie obok, by mc w razie czego pomc, na przykad poda pik, ktra wyleciaa z boiska. Czasami stara si przynosi do szkoy sodycze i dzieli si nimi z innymi dziemi. A na lekcji wychowawczej nawet przeprosi kolegw i koleanki za swoje dotychczasowe zachowanie. Dugo to trwao, ale w kocu koledzy zaczli akceptowa Michasia i wczali go do swoich zaj. Po pewnym czasie w miasteczku zaczto mwi, e Micha si zmieni. Widywano chopca, gdy chodzi na spacery ze swoj mam, jak pomaga nosi jej zakupy, wprawdzie nie cikie, bo jednak by jeszcze maym chopcem, ale jednak. Powoli ludzie zmieniali zdanie o chopcu, a jego tata zaczyna chodzi po miecie z podniesion gow. Tu przed zim chopiec zrobi z tat karmnik dla ptakw i postanowi zawiesi go na starej wierzbie paczcej. Gdy wieszali budk z ziarnem, chopiec usysza co w rodzaju cichego Dzikuj, ale nigdy nie by pewien, czy to przypadkiem nie by tylko wiatr. Tego samego wieczora usysza od swojej mamy zdanie, ktre prawdopodobnie zapamita do koca ycia: - Kocham ciebie, synku, i jestem z ciebie dumna.

Hubert Cel, 7 lat

77

Aldona Reczek Bajka terapeutyczna przeznaczona dla dzieci, ktre s niemiae i nie wierz we wasne moliwoci.

Przeprowadzka

W pewnej

maej

wsi,

Jessica Marcinowska, 8 lat

gdzie na zachodzie, a moe i na wschodzie pewnego piknego

kraju, ya sobie dziewczynka. Miaa na imi Pelagia. mieszne imi, prawda? Jednak w miejscu, gdzie mieszkaa Pelagia, to imi byo zupenie normalne. Jej koleanki take miay do nietypowe imiona. Byy to na przykad: Krzysztofa, Euzebia, Franciszka Dziewczynki nie znay adnej Kasi czy Ani, gdyby taka pojawia si w ich osadzie, to dopiero byoby zabawne! Pelagia miaa bardzo duo koleanek i kolegw. Spdzali razem czas w szkole oraz po szkole, kiedy wszyscy najedzeni po obiedzie wychodzili na wielkie wsplne podwrko. Bawili si w berka, w chowanego, a take w mnstwo innych zabaw, o ktrych doroli nie mieli zielonego pojcia. Zabawy te trway do samego wieczora, a w kocu mama Pelagii - lekko zdenerwowana woaa dziewczynk na kolacj. Potem dziewczynka odrabiaa lekcje, bawia si jeszcze z rodzicami, a kady dzie egnaa umiechem i rozmylaniami o przygodach, jakie mog j spotka nastpnego dnia. Pelagia bya po prostu ma, szczliw dziewczynk. Pewnego dnia, kiedy Pelka (bo tak wanie zdrobniale nazywali dziewczynk rodzice) wraz z rodzicami jada obiad, zapada niezrczna cisza, po czym mama Peli, Afrodyta, powiedziaa:

78

- Musimy powanie porozmawia, creczko. Tata dosta now prac i musimy si przeprowadzi. To miejsce jest bardzo daleko std i jeszcze nikogo tam nie znasz, ale jestem pewna, e szybko znajdziesz tam nowe koleanki. Po tych sowach mama Pelagii wrcia do swych codziennych zaj, a tata pojecha swoim tym rowerem z powrotem do pracy. Pela tego popoudnia nie chciaa ju wychodzi do swoich koleanek. Zostaa w swoim pokoju i cichutko pakaa. Wiedziaa, e rodzice nie zmieni swojej decyzji i wszyscy bd musieli si przeprowadzi. Tego dnia dziewczynka nie umiechaa si, jak zwykle, przed zaniciem. Nie rozmylaa te o tym, jakie nowe wspaniae zabawy czekaj j z przyjacimi. Bya smutna i zastanawiaa si, jak teraz bdzie wygldao jej ycie. Dwa tygodnie do przeprowadzki miny Pelce bardzo szybko. Cae dnie spdzaa z koleankami, chcc nacieszy si ostatnimi wsplnymi chwilami. W sobot, dokadnie w dwa tygodnie po usyszeniu od rodzicw tej strasznej dla dziewczynki wiadomoci, caa rodzina wyruszya w drog. Rodzice rozmawiali ze sob i nie zauwayli, e ich crka od duszej chwili nic nie mwi, tylko zamylona spoglda w okno. Droga mina byskawicznie i ju wieczorem caa rodzina jada wsplnie kolacj w nowym mieszkaniu, w nowej kuchni, przy nowym stole. Rodzice dalej rozmawiali, jedli, zastanawiali si, jak urzdzi nowy salon i w ogle nie zauwaali, e ich zwykle rozemiana crka jest dziwnie milczca. Tak samo byo kolejnego dnia. W poniedziaek mama odprowadzia Pelagi do nowej szkoy. Jak zwykle mama i crka poegnay si causem w policzek, po czym Pela posza z now Pani nauczycielk. Pani od razu przedstawia si. - Nazywam si Asia Kowalska. Chod, kochanie, zaprowadz ci do twojej klasy. Jestem pewna, e szybko znajdziesz sobie koleanki i kolegw. Pelagii dziwne wydao si imi nowej pani, ale pomylaa, e moe to jedyny tutaj taki przypadek i postanowia czeka na to, co bdzie dalej. Sza, milczc, w stron klasy. A due przeszklone drzwi w kocu korytarza otworzyy si, pani Asia wzia dziewczynk za rczk i wprowadzia do sali. Dwadziecia
79

par oczu spojrzao na Pel. Dziewczynka wbia wzrok w podog i chciaa ju jak najszybciej usi w awce. Pani przedstawia dzieciom Pelagi, po czym usiada przy biurku i zacza sprawdza obecno. Kasia, Gosia, Krzysiek, Ania, Tomek Pela suchaa tego wszystkiego wielce zdziwiona i zastanawiaa si, czy inne dzieci zaakceptuj jej inne imi. Dziewczynka ca lekcj rozmylaa nad tym, a w kocu postanowia, e nie bdzie z nikim rozmawia. By moe wtedy - mylaa - dadz mi spokj i nie bd si mia. Po lekcji kilka dziewczynek klasy podeszo do nowej uczennicy. Chciay dowiedzie si czego o nowej koleance. - Skd jeste? - zapytaa Kasia. - Chod z nami na boisko - powiedziaa Karolina. Pelagia patrzya na nie i zastanawiaa si, czego tak naprawd od niej chc, a w kocu jedna z dziewczynek powiedziaa: - Masz takie mieszne imi. Rodzice jako je zdrabniaj? W tym momencie Pelka bya ju pewna, e grupka uczennic chciaa tylko si z niej pomia. Nic wic nie odpowiedziaa i postanowia nigdy z nikim w nowej szkole nie rozmawia. Skoro ja i moje imi jestemy dla niech takie mieszne - mylaa - to nie chc ich zna. Tak, jak postanowia, tak te zrobia. Przez kilka kolejnych tygodni Pelagia nie zamienia z nikim w szkole ani jednego sowa, koleanki pomau przestaway j zagadywa, a w kocu wszyscy w klasie przyzwyczaili si, e nowa koleanka po prostu nie chce z nikim rozmawia. Codziennie w drodze powrotnej ze szkoy Pela mijaa mae gospodarstwo, ktre samotnie prowadzia pewna starsza pani. Kobieta zaprzyjania si
Paulinka rednicka, 9 lat

80

z mam dziewczynki, tote czasami, gdy pani Afrodyta potrzebowaa wolnego popoudnia, by zrobi zakupy czy pojecha do lekarza, Pelagia zostawaa u starszej pani. Miaa ona na imi Genowefa, co strasznie si dziewczynce podobao. Poza tym pani Genowefa okropnie duo mwia i wcale nie oczekiwaa tego, by jej opowiadano. Mwia o wszystkim: o tym, co zrobi na kolacj, jak spdzaa wita kilka lat wczeniej, ale najwicej miaa do powiedzenia na temat swoich zwierzt. Pewnego dnia usiada wraz z Pel na ganku i zacza opowiada: - Miaam kiedy, a byo to bardzo dawno temu, bardzo pikn kotk. Nazywaa si Kuleczka. Kiedy Kuleczka miaa 10 lat, urodzia mae kocita. Byo ich picioro. Dopiero po jakim czasie zauwayam, e jeden z kotkw nie ma ogona. Podejrzewam, e reszta kociakw nie zauwaya tego. Kiedy wszystkie wyrosy ju na tyle, by swobodnie chodzi po podwrku, Bueczka (bo tak nazwalimy kotk bez ogonka) zawsze trzymaa si z boku. Inne zwierzta stale j zaczepiay, zachcay do zabawy, ale Bueczce wydawao si, e robi to tylko po to, by mia si z jej ogonka, a raczej z jego braku. Dlatego Bueczka zawsze bawia si sama, najczciej biegaa po pobliskiej ce. Pewnego sonecznego dnia pobiega dalej ni zwykle, a na skraj wsi. Tam wanie, nad brzegiem strumienia, swoj siedzib miaa rodzina wi. Bueczka polubia bardzo ca rodzin, czua si midzy nimi swobodnie, gdy wydawao jej si, e wie nie widziay nigdy adnego innego kotka i na pewno nie jest dla nich dziwne to, e nie ma ona ogonka. Miesic ju trwaa znajomo wiej rodziny z kotk, kiedy jeden z wi, najmodszy z rodu, zapyta: - Powiedz mi, Bueczko, jak to si stao, e nie masz ogonka? Czy tak jest od zawsze, czy kto ci go moe zabra? Bueczka a zachysna si mlekiem, ktre popijaa wanie ze specjalnie dla niej zrobionej przez wie miseczki. Spojrzaa na Bbla (tak na imi mia najmodszy z wi) i ju miaa ucieka prosto przed siebie, kiedy odezwaa si mama Bbla, bardzo mdra wica:

81

- Co si stao, Kuleczko? Czyby mylaa, e nie zauwaylimy, i nie masz ogonka? Oczywicie, e zauwaylimy, ale uwaamy, e nie jest to dla nas aden problem, tak samo, jak nie jest to problem dla ciebie, prawda? Na tym polega twj urok, Kuleczko, jeste jedynym kotkiem, jakiego znamy bez ogonka i dlatego jeste taka wyjtkowa. Zreszt kady z nas jest wyjtkowy. Spjrz na Bbla. Dawno ju nie jest dzieckiem, a cigle za niego uchodzi, bo jest taki niski. I to jest w nim wyjtkowe. Ja na przykad wyjtkowe mam imi. Czy syszaa kiedy by jaki w mia na imi Ewa? mieszne! A jednak ja mam tak na imi i nic na to nie poradz. Powiem ci wicej: ja nawet to imi lubi, bo. bo jest takie wyjtkowe. Bueczka staa oszoomiona, nie wiedzc, co powiedzie. Zatem od pocztku wiedzieli, e nie mam ogonka, e jestem inna ni wszystkie kotki i nic nie powiedzieli? - zastanawiaa si kotka. No tak, ale ja te nic nie mwiam na to dziwaczne imi mamy wicy ani na to, e Bbel jest taki may. Bo chocia mama wica ma to mieszne imi, to robi pyszne ciasteczka i jest taka mia, a Bbel Bbel jest taki zabawny! Wic to chyba tak ju jest, e kady ma co miesznego albo dla innych dziwnego, ale w to miejsce ma co, czego inni nie maj i to akurat jest dla nich fajne. Ja, na przykad, potrafi najszybciej ze wszystkich kotw przebiec cae podwrko, kiedy pani Genowefa wlewa mleko do naszych misek. Tego samego dnia, gdy Bueczka wrcia do zagrody postanowia, e nie bdzie wicej unika kotkw i innych zwierzt. Moe rzeczywicie to, e nie ma ogonka jest cakiem zabawne, ale to jeszcze nie powd, by nie odzywa si do nikogo. Od tej pory Bueczka troch rzadziej bywaa u wiej rodziny. Pamitaa o nich cigle, ale teraz troszk wicej czasu spdzaa w zagrodzie, gdzie syna z tego, e najszybciej dobiega do miseczki penej mleka, a nie z braku ogonka. Pani Genowefa skoczya swoj opowie w momencie, gdy po Pel przyjechaa mama. Dziewczynka pomachaa kobiecie na poegnanie i posza w stron swojego domu. Zjada kolacj i posza spa. Ca noc nie moga zasn. Rozmylaa o kotku bez ogonka i jego problemach. Pelagia pomylaa te o so-

82

bie. Dosza do wniosku, e ma inne ni wszyscy imi, ale za to na pewno nikt nie potrafi rysowa tak piknie, jak ona. Mylaa te o innych rzeczach, w ktrych jest dobra i wysza z tego cakiem spora lista. Nastpnego dnia w szkole Pelagia jeszcze chwil obserwowaa bawice si na boisku dziewczynki. W kocu podesza do tej, ktra kiedy zapytaa j, jak zdrobniale Pelagi nazywaj rodzice. Powiedziaa: - Rodzice mwi do mnie Pela, a jak jestem niegrzeczna, to mama mwi do mnie Pelka. Dziewczynka staa jeszcze przez chwil zdziwiona, e nowa koleanka zacza si do niej odzywa i odpara: - To chod, Pela, pobawimy si z Marchewk. - Marchewk? - zdziwia si Pelagia. - No tak, tak ma Kaka na nazwisko. Katarzyna Marchewka. mieszne, nie? Rzeczywicie, mieszne nazwisko - pomylaa Pela i posza bawi si z nowymi koleankami.

Emilia Kania

Bajka dla dziecka, ktre nie chce chodzi do przedszkola.

Dawno, dawno temu y sobie may zajczek. By biay w czarne atki. Nazywa si Maks. Mieszka w duym, piknym, zielonym lesie penym rnych licznych zwierztek. Maks wychowywa si z mam i tat oraz ze swoim starszym rodzestwem, ktre codziennie rano chodzio do szkoy, a wracao popoudniami. Zajczek by jeszcze za may, eby chodzi ze swoimi braciszkami do szkoy, wic zostawa w domku, a tata chodzi do pracy. Maks bardzo mio spdza czas z mam. Spacerowali oboje po lenych drkach, spotykali si ze znajomymi zwierztami, zbierali owoce lene itp. Zawsze mieli jakie ciekawe zaj83

cie. Czasami Maks musia zaj si sam sob, poniewa jego mama miaa sporo zaj w domu. Pewnego dnia may, zwinny zajczek usysza niepokojc wiadomo: - Od jutra bdziesz chodzi do przedszkola - owiadczya mama. Okazao si, e mama bdzie pracowa, a Maks nie moe zosta bez opieki. W pierwszej chwili bardzo si zdenerwowa, bo nie wiedzia, co go tam czeka i ba si nowego miejsca. Jednak po namyle zgodzi si. Nastpnego dnia mama zaprowadzia Maksa do przedszkola. Kiedy nadszed moment wyjcia rodzica, rozleg si gony pacz. Dopiero po jakim czasie udao si uspokoi maego i przekona go, eby zosta w przedszkolu. Zajczek codziennie rano wstawa z paczem i powtarza: - Ja nie chc tam i! Jestem chory! Boli mnie gwka! Boli mnie apka! Zawsze co wymyla. Zwierzaczki w przedszkolu byy przyjazne, on jednak nie chcia nawiza z nimi kontaktu. Takie zachowanie sprawiao rodzicom duo przykroci, poniewa martwili si, z kim may zostanie. Przecie nie moe by bez opieki. Tata wymyli, e bdzie go pilnowaa babcia. I tak wanie si stao. Codziennie wczesnym rankiem tata prowadzi go do babci, ktra nie bya zachwycona tym pomysem. Dotd babcia wioda spokojne ycie, oczywicie kochaa wnuki, a one dosy czsto j odwiedzay, ale zwykle wizyta nie trwaa duej ni godzin. Teraz wszystko si zmienio, musiaa powica Maksowi sporo czasu i na dodatek dosy aktywnie, bo malec nie potrafi zbyt dugo posiedzie w jednym miejscu. Maks nie mg zrozumie, czemu babcia nie chce z nim skaka i biega, a spacery trwaj bardzo krtko. Mimo to Maks ani razu nie pomyla, e mgby wrci do przedszkola. Po jakim czasie babcia tak zacza narzeka, e rodzice zajczka nie mogli tego znie. Postanowili przyprowadzi do Maksa maego jelonka Roberta, eby ten przekona zajca o zaletach i przyjemnociach czekajcych go w przedszkolu. Kiedy Robert wszed do pokoju Maksa, ten bardzo si ucieszy i zdziwi zarazem, bo myla, e bd si bawi. Jednak jelonek przyszed z innym zamia-

84

rem. Przedstawi si i po jakim czasie zacz opowiada, jak mio i zabawnie jest w przedszkolu, do ktrego on chodzi. Powiedzia Maksowi, e robi ciekawe rzeczy i jaka to przyjemno mie przyjaci rwienikw. Z ust Roberta brzmiao to bardzo wiarygodnie. Kiedy jelonek wyszed, may zajczek zacz si zastanawia: babcia jest mn zmczona i nie chce si ze mn bawi i skaka, mama si martwi i jest smutna, a tata krzyczy na mam...hm...moe sprbuj jeszcze raz, przecie teraz znam ju jelonka -myla Maks. Nastpnego dnia zajczek powiedzia, e nie chce i do babci. Zaskoczony tata zapyta: - Co chcesz robi w takim razie?! - Chc i do przedszkola odpar zajczek. - Zrobimy, jak zechcesz powiedzia tata. Tym razem Maks nie zrobi zamieszania w przedszkolu swoim paczem. Poszed grzecznie z pani sow - przedszkolank, by ta przedstawia go grupie. Z chci zapozna si z kolegami i ich wysucha. Teraz nie sta ju z boku, lecz z zainteresowaniem czeka, co bdzie dalej. Pani sowa, czyli pani Marta, bya bardzo mia, pogodna i pena energii. Wymylaa dzieciaczkom ciekawe gry i zabawy. W przedszkolu na wszystko by czas, dzieci bawiy si i miay. Oczywicie byway chwile, kiedy Maks kci si ze swoimi kolegami, na przykad o zabawki, ale gniew szybko mija i powraca umiech, bo wszystko mona pogodzi. I w ten oto sposb Maks zrozumia, e w przedszkolu jest bardzo przyjemnie i zabawnie. Wiedzia ju, e nie musi si niczego ba i czu si samotnie. Mia przecie duo przyjaci i pani Mart, na ktr zawsze mg liczy.
85
Amanda Marcinowska, 11 lat

Daria Smolarczyk Bajka przeznaczona jest dla dziecka, ktre doznao uczucia zazdroci o modsze rodzestwo. Nie chce dzieli si zabawkami z malcem. Bracia

W Kaczecu, miejscowoci barwnej, kolorowej i przyjaznej, mieszkaa pewna rodzina. Kurczacza mama, kurczaczy tata i ich may syn - Kurcztko. Rodzice bardzo kochali swoj pociech i powicali mu mnstwo czasu. Tata zawsze bawi si z synem, mama pomagaa mu w kopotach i przytulaa w cikich chwilach. Malec by bardzo szczliwy i dawa wiele szczcia rodzicom. yli tak radonie, spokojnie... A tu nagle na wiecie pojawi si nowy czonek rodziny - kolejny syn. Kurcztko z utsknieniem czekao na braciszka. Cieszyo si, e zdobdzie partnera do zabaw. Czeka a may Kurczu podronie. Rodzice zajmowali si modszym, zabawiali go, karmili, powicali wiele czasu. Wtedy to Kurcztko zasmucio si i pomylao, e nie jest najwaniejsze w rodzinie. Z czasem Kurczu podrs, spdza duo czasu ze starszym bratem. Obaj chodzili nad staw, czapali po zielonych kach, pluskali si w porannym deszczu. Podczas wsplnej zabawy kurczt mama zauwaya, e Kurcztko nie chce si dzieli zabawkami z Maluchem. Sam ukada klocki, a wszystkie samochodziki byy tylko jego. Rodzice przygldali si temu z odlegoci. Z kadym dniem byo coraz gorzej. Kurcztka cigle si kciy i sprzeczay. Maluszkowi byo smutno, e starszy brat nie chce si z nim bawi. Nie wiedzia, dlaczego brat go tak traktuje.
Zosia Danielkiewicz, 6 lat

86

W niedzielny, soneczny poranek rodzice postanowili zabra synw na wycieczk. Wyruszyli do doliny zwanej Ptasi. Byo tam wiele zielonych pastwisk, lenych polan, mnstwo potokw i wielobarwnych rolin. Caa rodzina bya bardzo zadowolona z wyjazdu. Kiedy dotarli na miejsce byli zachwyceni piknymi widokami. Bkitne niebo odbijao si w czystej wodzie jeziora, ptaki pieway, a zwierzta przywitay ich bardzo serdecznie. Rodzice zorganizowali piknik, dzieci pobiegy na pomost jeziora z przyjacimi z abdziem Merkurym i jego siostr Arlet. Wsplnie bawili si w chowanego. Kurczu, jako najmodszy z grupy, szuka reszty. Kurcztko ukryo si na pomocie, trudno byo go odszuka, a tu nagle zelizgno si z hukiem i wpado do wody. Brat rzuci mu si na ratunek!. abdzie popdziy po dorosych. Wystraszeni pdzili, ile si w apach do ukochanych dzieci. Kiedy przybiegli na miejsce, zobaczyli zmoczone kurczaczki na brzegu jeziora. Wzili najstarszego syna w objcia i byli najszczliwsi na wiecie, e by cay i zdrowy! Przytulili go mocno i powiedzieli, e bardzo go kochaj. Wtedy Kurcztko zrozumiao, e jest dla rodzicw tak wane jak jego modszy brat. Podzikowao Kurczusiowi za ratunek i wiedziao, e moe na niego liczy. Od tej pory przestao by zazdrosne o brata i wszyscy yli w szczciu i radoci.

Judyta Kawczyska Jest to bajka dla dziecka, ktre nie chce si niczym dzieli.

Bajka o samolubnym misiu Karolku

W pewnym lesie, daleko od miasta ya rodzina misiw. Mieszkaa w piknej chatce z ogrdkiem, miaa wielu przyjaci i mona powiedzie, e bya bardzo szczliwa. Jednak tat i mam misiw trapi problem, z ktrym nie mogli sobie poradzi. Ich syn - mi Karol - nie chcia si niczym dzieli z innymi, nawet z modsz siostrzyczk Karolink. Rodzicw bardzo to martwio, poniewa oni sami byli bardzo hojni i pomocni. Kady, kto do nich przyszed z po87

trzeb, nie wychodzi bez otrzymanej pomocy. Natomiast Karolek by tak samolubny, e adne zwierztka w lesie nie lubiy go i nie chciay si z nim bawi. Nigdy nikogo nie poczstowa sodyczami, nie pozwala bawi si swoimi zabawkami, a jak ju je poyczy, to musia otrzyma co w zamian. Nawet lisek Chytrusek mia wicej znajomych, bo wymyla ciekawe zabawy i opowiada mieszne historie. Pewnego dnia mama misiw nie wytrzymaa ze zmartwienia o Karola i rozchorowaa si. adne lekarstwa nie pomagay jej. Karolinka wiedziaa, e mamusi moe wyleczy tylko zmiana zachowania braciszka. Cay dzie prbowaa wymyli co, by Karol by dobry jak inne misie, lecz nic nie przychodzio jej do gowy. Postanowia, e o problemie opowie przyjacioom i moe wsplnie co wymyl. Wieczorem wszystkie mode zwierztka zebray si na narad. Mylay ju dwie godziny i nikt nie znalaz rozsdnego rozwizania. W kocu gos zabraa maa sowa, ktrej rodzice uchodzili za najmdrzejszych w caym lesie. - Mam pomys! - krzykna - Musimy znale saby punkt misia. Karolinko, co twj brat bardzo lubi? - Hmm...- zastanawiaa si Karolinka - Przecie Karol uwielbia maliny. Wszyscy o tym wiedz - odpowiedziaa z entuzjazmem. - Oczywicie! Pamitacie, jak podczas wakacji mia cay koszyk malin i z nikim nie chcia si podzieli? - burkn oburzony zajczek. - Tak, tak, ale do czego nam jest to potrzebne? Chyba nie zrobimy mu prezentu? - wtrci si lisek Chytrusek. - Wrcz przeciwnie, lisku. Potraktujemy Karola tak, jak on nas. Niedaleko std widziaem pikne, dojrzae maliny - zacza opowiada swj plan sowa Jutro tam pjdziemy i uzbieramy cay koszyk. Nastpnie zabierzemy go na polan, gdzie zawsze si bawimy. Karolinka przyprowadzi brata. Karol, jak zobaczy tak ilo malin, na pewno bdzie chcia zje razem z nami. Wtedy my powiemy mu, e nie moe i kady przypomni mu sytuacj, w ktrej chcia co poy-

88

czy lub poczstowa si, a Karol nie pozwoli. Myl, e tym damy mu nauczk i zrozumie swj bd. Co o tym mylicie? - Bardzo dobry pomys, to moe si uda - krzykny zwierztka. Nastpnego dnia rano rozpoczto realizacj pomysu. Wszystko szo zgodnie z planem i po dwch godzinach zwierztka ze zniecierpliwieniem czekay z malinami na polanie. Nagle ptaszek wirek zaszczebiota, e ju widzi misiowe rodzestwo, wic zwierztka rozoyy si na kocu, zaczy si bawi i zajada maliny. Mi Karol ju z daleka zobaczy swj przysmak i rozpdzi si w stron kosza. Ale tu przed nim wyskoczyy zwierztka i zagrodziy mu drog. - Czego chcesz? - pierwszy odezwa si jelonek. - Jak to, czego? Przecie wiecie, e uwielbiam maliny. Macie ich tak duo. Chyba poczstujecie mnie? - odpowiedzia mi. - Nie! - krzykny chrem zwierztka i kade po kolei opowiedziao, jaki Karol by samolubny i chytry. Na pocztku mi prbowa si broni, lecz po chwili zrobi si smutny i zacz paka. Widzc to, sowa kazaa si uspokoi towarzyszom i zacza mwi do misia: - Widzisz, Karolku. Chcielimy da ci nauczk i pokaza, jak ty nas traktujesz. My zawsze musielimy ci prosi, eby nam co poyczy. Czasem sam jade sodycze, a my musielimy patrze. Przez ciebie twoja mama ze zmartwienia jest chora. - Ja was bardzo przepraszam. Nie zdawaem sobie sprawy, jakie to jest przykre, jeli kto nie chce si dzieli, bo wy zawsze dzielilicie si ze mn, jak co mielicie. Tak mi wstyd. Ju nigdy tak nie postpi. Moecie przychodzi do mnie, a ja bd poycza wam wszystkie zabawki, nawet mj ulubiony samochodzik - szlocha mi. I tak mi zrozumia swoje ze postpowanie. Wszyscy pogodzili si z Karolkiem i oczywicie razem z nim zjedli maliny. Pniej bawili si do pnego wieczora, a mama misiw niebawem wyzdrowiaa.

89

Anna Solak Bajka dla dziecka, ktre boi si ciemnoci.

O Misiu - Zdzisiu, ktry pomg przezwyciy lk

Pewien may chopiec ba si ciemnoci. Wydawao mu si, e za szaf lub w rogu pokoju czai si co strasznego, e jest tam co, co chce mu zrobi krzywd. Nie wiedzia dokadnie, co mu moe grozi..., ale na pewno co okropnego - tego by pewien. Dziecko to nie miao rodzestwa ani starszego, ktre by go chronio, ani modszego, wzgldem ktrego czuby si wany. Musia spa sam w wielkim, zimnym pokoju. Gdyby mia jakie zwierztko... nie mwi: psa czy kota. Wystarczyby mu chocia may chomik. Rodzice jednak nie chcieli zgodzi si na adne - jak mwili - niehigieniczne zwierz. Chopczyk nie by jednak cakiem sam, poniewa zawsze towarzyszy mu ukochany Misio - Zdzisio. Pluszak by sporych rozmiarw, mia cae 40 centymetrw wzrostu, szare futro, kamizelk czerwon i bardzo mdre (moe troch smutne) zielonkawe oczy. Dziecko zawsze przed snem mocno go przytulao i pytao: - Czy nic nie ma w tamtym rogu pokoju, za t wielk zason? - A co to by za szelest za oknem? - Czy to kto idzie, czy to tylko przecig? Tego typu pytania chopKubu Zieja, 3 latka

czyk zadawa pluszakowi, sam nawet ba si spojrze, taki by przeraony. Wstydzi si powiedzie mamie, eby zostawia mu wczon lampk. By przecie ju duy, mdry i grzeczny - caa rodzina tak mwia. Nigdy nie sprawia

90

adnych kopotw. Nigdy nie przysparza zmartwie. Nie mg si narazi na mieszno. Pewnej jesiennej nocy byo wyjtkowo strasznie. Wiatr wy za oknem, przeciskajc si wszdzie, gdzie mg. Deszcz oczywicie mocno, mocno pada, tak, jak pada wczesn jesieni. Opadajce licie uderzay w szyby i w blaszany dach garau. Byo wyjtkowo strasznie... straszno Dziecko mocno tulio mika i prawie pakao. Wwczas pluszowy Misio Zdzisio postanowi mu pomc. al mu si zrobio jego ukochanego waciciela. Misiek zacz mu szepta do ucha kojce, dobre sowa. Dziecko ju zasypiao i za spraw sw misia przynia mu si jego ukochana maskotka. W tym nie pluszak mia ogromn latark w swojej apce, a na gowie taki kask, ktry maj grnicy w kopalniach (rwnie z mocn halogenow wietlwk). Misio wskoczy na porcz ka i powiedzia spokojnym gosem: - Popatrz tam! W rogu pokoju jest tylko pudo z twoimi zabawkami! Widzisz? Moja latarka jest bardzo dobra, wieci wiatem, ktre rozproszy wszystkie twoje lki. A tam za oknem? Podejd, prosz! To tylko licie spadaj na dach. Widzisz w tym wietle, jakie maj pikne kolory? S czerwonawe, rdzawe i te! Czy nie s liczne? Chopczyk przyzna pluszakowi racj. Rzeczywicie, wszystko byo takie, jak za dnia. adnych paskudnych potworw, ogromnych pajkw, adnego ducha! Nic! To tylko te same rzeczy i zjawiska, ktre zna od dawna. Nastpnego ranka, chopczyk obudzi si w wyjtkowo wietnym nastroju. Pobieg szybko do mamy i spyta: - Mamo?! A moesz mi kupi co takiego wyjtkowego, tak nie - zabawk, tylko najprawdziwsz w wiecie bro?! - Czy ty oszalae chopcze?! Jak bro? Dziecko jednak wyjanio, e to nie taka prawdziwa bro, tylko latarka, ktra stanie si jego broni na wyobrani, ktra jest za bardzo wybujaa A to wszystko dziki jego misiowi.

91

Anna Machelska Bajka dla dziecka, ktre nie chce si niczym dzieli ze swoimi rwienikami

Bajka o samolubnej ksiniczce Lunie Dawno, dawno temu, w maym krlestwie ya sobie szczliwa rodzina kotkw. Mieszkaa ona w duym, fantastycznym zamku, w ktrym nie brakowao niczego. Mama kot i tata - kot wychowywali gromadk kocit. Byo ich a szecioro. Troje z nich miao zielone oczy i byo maci szarej z grubymi, czarnymi prgami
Paulinka rednicka, 8 lat

przebiegajcymi po grzbiecie. Dwie kotki byy cae czarne. Spord tej czarnoci wyaniay si jedynie to-zielone oczka. Ostatni z potomstwa bya liczna kotka. Miaa na imi Luna. Wszyscy bez wyjtkw uznawali j za najpikniejsz z rodu. Jej futerko byo tak czysto biae, e w socu byszczaa niczym zoto. Na dodatek jej oczy byy rwnie koloru zotego. Ju od pierwszych chwil swojego ycia chodzia z dumnie uniesion gwk, jak na ksiniczk przystao. Kady zdawa sobie spraw, e to ona zostanie dziedziczk krlestwa. Kocita wyrosy i czas byo pj do przedszkola. Kady dosta wszystko, co tylko byo mu potrzebne, a czasami nawet wicej. Wszystkie dzieci szybko zaklimatyzoway si w przedszkolu, jednak pojawi si problem z Lun, ktra wiedziaa, e ma zosta w przyszoci krlow i dlatego strasznie si pysznia. Nie chciaa bawi si z innymi, a na dodatek nie pozwalaa nikomu rusza swoich przyborw szkolnych. Wikszo jej rwienikw przestaa j przez takie samolubne zachowanie lubi. Nawet jej rodzestwo zaczo si od niej odsuwa. Ksiniczka jednak nie widziaa tego, poniewa bya tak zapatrzona w siebie. - Jestem taka liczna, czeg mi wicej potrzeba? - pytaa czsto sama siebie, bo nikt ju nie chcia z ni rozmawia.

92

Wkrtce doszo w przedszkolu do niespotykanego wydarzenia. Jedna z najlepiej uczcych si kotek zapomniaa swojej ksieczki. Bya z tego powodu bardzo smutna, bo nie chciaa, eby Pani bya na ni o to za. Zaleao jej take na najlepszej ocenie w grupie, a to, e nie miaa tej ksiki, zapewne nie pomagao. Wiedziaa, e pomc jej moe jedynie Luna, ktra bya w klasie najlepsza. Owa kotka zdawaa sobie jednak spraw z tego, e koleanka, do ktrej chce si zwrci o pomoc, nigdy nikomu nie pomoga, wiec i tym razem nie robia sobie niepotrzebnych nadziei. Postanowia jednak sprbowa. Wolnym krokiem podesza do Luny i rzeka: - Luna, czy poyczyaby mi na t lekcje ksiki? Ja zapomniaam swojej, a Pani moe mi nie postawi najlepszej oceny. Wiesz, jak bardzo mi na tym zaley. Na to Luna tylko si zamiaa i powiedziaa: - A skd ja mam niby wiedzie, e tak ci na tym zaley? Zreszt, co mnie to w ogle obchodzi? Id, poycz sobie od kogo innego, bo jeszcze bdziesz lepsza ode mnie, a tego bym nie chciaa. Wyobraasz to sobie? eby bya lepsza ode mnie i to za moj zasug? Chyba jeste mieszna. - No, ale bardzo ci prosz. - Nie ma mowy, odejd! Takim to sposobem Luna uczynia koleance wielk przykro. A dziki temu, e Pani bya bardzo wyrozumiaa, kotka nie dostaa gorszej oceny. Czas mija, zbliao si lato i wakacje, a w szkole ostatnie ocenianie. Tego dnia zdarzyo si co, o czym Luna nawet by nie pomylaa. Na zadanie kocowe uczniowie mieli przynie do szkoy swoje ulubione zabawki i o nich opowiedzie. Tego dnia mama-kot nie dopilnowaa crki, a ona sama o tym zapomniaa i nie posza do szkoy przygotowana. Jake bya zdziwiona, kiedy zorientowaa si, co si stao. Wpada w rozpacz, bo od tego zaleao wszystko. Podchodzia do kadego po kolei i prosia o pomoc, jednak kady zbywa j, mwic: - A czy ty mi pomoga, kiedy ci prosiem? - Co mnie to obchodzi, e ty nie masz.
93

Luna nie odwaya si podej jednak do jednej koleanki z klasy. Wiedziaa ju, jak musiaa si czu wtedy, kiedy ona nie poyczya jej ksieczki i powiedziaa tyle przykrych sw. Staa w oddali i patrzya na wszystkich, ktrzy chwalili si swoimi ulubionymi zabawkami. Pierwszy raz w yciu poczua si taka samotna i nieszczliwa. Teraz, kiedy ona potrzebowaa pomocy, wszyscy si od niej odwrcili. - Chciaabym ich przeprosi. Jak mogam by taka za? - pomylaa. Wtedy - ku jej zdziwieniu - podesza do niej ta kotka, ktr tak le wczeniej potraktowaa, wycigna w jej stron swojego ulubionego misia i powiedziaa: - Prosz, ja mam jeszcze kilka swoich zabawek. Nie chc, eby bya smutna. Luna nie wiedziaa, jak si zachowa, czua si gupio, bo teraz ju rozumiaa, jak samolubne byo jej zachowanie wobec swoich koleanek. Wzia misia i odezwaa si: - Dzikuj. Nie zasuyam sobie na to. Byam taka niedobra dla was. Przepraszam. - Zapomnijmy o tym, co byo - umiechna si Zuzia, bo tak jej byo na imi - Zrozumiaa swj bd, a to jest najwaniejsze - podaa Lunie apk i razem poszy do reszty bawicych si. Tam Luna przeprosia wszystMarysia Klewiado, 5, 5 roku

kich i od tej pory kady bawi si z Lun, co wicej poyczali sobie nawzajem zabawki. A Luna i Zuzia??? Zostay przyjacikami na dobre i ze. Po wielu latach Luna zostaa mdr i pikn krlow, a przy jej boku wci bya jej przyjacika z dziecistwa - Zuzia. I tak si koczy ta bajka. Co byo dalej??? Tego ju nikt nie wie.

94

Berenika Kapiczenko

Bajka skierowana jest do dziecka, ktre boi si spa w ciemnoci (oglnie boi si ciemnoci).

Anielska gwiazdka

By sobie chopiec, ktry ba si ciemnoci. Rodzice dziecka bezradnie rozkadali rce, nawet zapalone wiato nie pomagao chopcu przy zasypianiu. Zawsze w nocy budzi si z paczem i ktry z rodzicw musia spa razem z nim. Sytuacja powtarzaa si co noc, nie pomaga mu nawet jego ukochany misiu. Jednak ktrej nocy miao miejsce dziwne zdarzenie. Chopiec zobaczy przez okno gwiazd, ktra wiecia nadzwyczaj jasno. Tej nocy udao mu si zasn wyjtkowo spokojnie i przyni mu si anio. wieci on piknym blaskiem i powiedzia chopcu, e to wanie on by t gwiazd, ktr ujrza przez okno swojego pokoju. Powiedzia mu rwnie, e moe by przy nim zawsze i bdzie czuwa nad jego spokojnym snem. I oto staa si rzecz niesychana - malec przespa spokojnie ca noc. Rodzice nie mogli uwierzy w to, e ich dziecko nie budzio si w nocy z paczem. Natomiast w pokoju chopca - nie wiadomo skd - pojawia si pikna byszczca i fosforyzujca gwiazdka. Taka sama, jak chopiec widzia na niebie tej pamitnej nocy. Tak, to by wanie ten sam anio. Od tamtej pory chopiec nie boi si ju ciemnoci, zasypia normalnie i nie budzi si w nocy peen lku. Ten sam anio pomaga zasypia innym malcom, ktre boj si ciemnoci. Wic spjrz w okno - moe i Ty ujrzysz takiego anioa, a w Twoim pokoju, nie wiadomo skd, pojawi si pikna gwiazda, ktra bdzie odtd zawsze czuwa nad spokojnym snem kadego dziecka.

95

Anna Posto Bajka dla dziecka, ktre wychowuje si w rodzinie patologicznej i boi si o tym rozmawia.

Trudna rozmowa

Bdzie to historia, ktra moga zdarzy si kademu. By moe sami dowiadczylicie tego, o czym dalej opowiem, by moe zdarzyo si to ktrej z Waszych koleanek, kolegw czy cakiem obcej osobie. Czy jest to opowie wesoa czy smutna? Sami osdcie, ale myl, e historia ta jest godna uwagi kadego. Posuchajcie...
Amanda Marcinowska, 10 lat

Nie tak dawno temu by dzie, ktry niczym nie rni si od innych, jesiennych dni. May chopiec sta ze spuszczon gow na rodku klasy i milcza. By znw nieprzygotowany do odpowiedzi. Wyglda na zrezygnowanego, troch znudzonego sowami, ktre kierowaa w jego stron nauczycielka. Nie byy to pochway, lecz karcce uwagi dotyczce jego nieprzykadania si do nauki. Wygldao na to, e kolejny zy stopie przy jego nazwisku nie robi mu teraz rnicy. Nauczycielka nie zdya

skoczy zwraca mu uwag, gdy nagle rozleg si dzwonek. By to koniec ostatniej lekcji. Oznaczao to ulg dla wikszoci dzieci w klasie, lecz nie dla niego... Rwienicy z umiechem wybiegli z klasy, by czym prdzej znale si w domu, ale nie on. Chyba ten ostatni dzwonek nie przynis mu takiej radoci jak jego kolegom. Wolnym krokiem opuci prg szkoy, zakadajc niezdarnie nieco za

96

du kurtk. Szed wolno, ale nie zmierza do domu. Waciwie sam chyba nie wiedzia, dokd idzie... Byo chodno, niebo zachmurzyo si, a chopiec wydawa si by odzwierciedleniem tej jesiennej aury. Nagle, kiedy przechodzi obok sklepu, w jego niebieskich, smutnych i obojtnie spogldajcych oczach pojawi si bysk. By to jeden z nielicznych sklepw w okolicy, ktry kolorami swojej kuszcej wystawy przyciga spojrzenia chyba kadego dziecka w tym miasteczku. Chopiec zatrzyma si przed wystaw na dusz chwil. Wydawa si nieobecny, oczarowany. Jego wiecznie smutne oczy jakby miay si na widok kolorowej wystawy. Czekolady, batoniki, cukierki, owoce i wiele, wiele innych akoci stanowio przedmiot podania chyba kadego dziecka w jego wieku. I nagle spojrzenie chopca zmienio si, znikn pomyk niewinnoci, a zastpi go pomie podania. Mody czowiek, jakby kuszony z moc, postanowi wej do rodka. Niepewnie otworzy cikie, skrzypice drzwi, a jego oczom ukazaa si dua, nieprzyjemnie wygldajca posta waciciela sklepu. Chopiec zamar, lecz trwao to chwil, bo jak tylko przekroczy prg, waciciel z umiechem zapyta, czego potrzebuje. W mylach may zacz wyszukiwa jakiego wytumaczenia, gdy gupio mu byo przyzna, e chcia tylko popatrze. Krpujc chwil ciszy przerwa jeden ze staych klientw, ktry wkroczy do sklepu i w odrnieniu od niego dobrze wiedzia, co chciaby kupi. Wycigajc dug list zakupw, zacz wymienia. Chopiec odetchn, w tym samym momencie jego uwag zwrciy pki wrcz uginajce si od ciaru akoci, ktre na nich leay. Byo tam cudownie, raj dla kadego dziecka! Kolorowe opakowania, byszczce papierki a prosiy, eby je kupi. I wtedy czar prys, a w sercu chopca pojawi si wielki smutek i al. Nie mia przy sobie ani grosza, nigdy nie dosta od rodzicw nawet zotwki, a przecie za wszystko trzeba zapaci. Ch posiadania jednak wzia gr. W tej chwili nie istniao dla niego nic poza skarbami. Jakikolwiek strach, lk i inne uczucia nie miay teraz adnego znaczenia. Liczyo si tylko jedno. Chopiec pomyla, e przecie nie powinno zrobi adnej rnicy to, e wemie

97

sobie ktry z akoci tak, eby waciciel nic nie zauway, zwaszcza e by teraz ywo zajty obsug staego klienta. Chopiec niepewnym krokiem zbliy si do jednej ze sklepowych pek i niedugo zwlekajc szybkim ruchem chwyci jedn z tabliczek czekolady, chowajc j do kieszeni swojej zbyt duej kurtki. By przeraony. Nagle, zamiast podania, ktre kazao mu to zrobi, w jego gowie pojawiy si miliony innych myli. Nie czekajc, wyszed ze sklepu. Kiedy tylko znalaz si na zewntrz, poczu ulg. Mia to, czego chcia. Mia ca tabliczk czekolady tylko dla siebie. Czu si szczliwy. Jego szczcie nie trwao jednak dugo, bo rado, jakiej teraz dowiadcza, zakci nagle donony gos sprzedawcy: - Zodziej! - wykrzykiwa rozwcieczony, wymachujc pici i rzucajc si w pocig za maym zodziejem. Chopiec przeraony bieg szybko. Strach dodawa mu si, mimo to sprzedawca wydawa si by coraz bliej. Chopiec wrcz prawie czu na plecach jego wcieky oddech. Nagle zacz aowa tego, co zrobi. Pragn, eby to wszystko nie dziao si naprawd, chcia cofn czas, pj ze szkoy prosto do domu, tak, jak robi to inne dzieci, i przywita si serdecznie z mam i tat, zje ciepy obiad i na deser dosta czekolad. Jednak byo inaczej. Dobiega wanie do zakrtu, za ktrym znajdowaa si szkoa. Oj, ile by da, by mc si teraz w niej znale... Gdy tylko pokona zakrt, ni std ni zowd jego oczom ukazaa si posta. Nie zdy si zatrzyma i z caym pdem uderzy w ni, upadajc na chodnik. W rce wci ciska swj nieszczsny up. Waciciel sklepu znalaz si na miejscu prawie w tym samym momencie i nagle... w osobie, w ktr uderzy z tak si, may zodziej rozpozna swoj now szkoln pani pedagog. Obejmowaa stanowisko dopiero par miesicy, bya ju jednak bardzo chwalona za uczynno. Kobieta bya wyranie zaskoczona caym zajciem, ale mimo to zachowaa si bardzo spokojnie i w cigu kilku chwil udao jej si ustali powody caego zajcia. Mimo usilnych stara srogiego sprzedawcy, zdoaa odwie go od zamiaru powiadomienia o wszystkim policji, obiecujc, e sama zajmie si

98

maym zodziejem. Sprzedawca, z racji tego, e sklep pozosta bez nadzoru, przysta na t propozycj, nakaniajc kobiet, by wymierzya chopcu surow kar za ten postpek. Pani pedagog wzia cichego, wystraszonego winowajc i oboje udali si w stron szkoy. Chopiec szed ze spuszczon gow. Tak bardzo chciaby cofn czas. Ju widzia oczami wyobrani, jak ta pani, ktra go teraz spokojnie prowadzi, krzyczy na niego i grozi wyrzuceniem ze szkoy. Ju widzia, jak powiadamia o wszystkim jego rodzicw, a oni rozzoszczeni surowo go karc. Weszli do jednej z sal. Kobieta posadzia chopca na krzele i ciepym gosem poprosia, aby uspokoi si i ochon. Chopiec by zaskoZuzia Zieja, 1,5 roczku

czony. Nie pasowao to do schematu, ktry zna krzyki i wyzwiska przecie ju dawno powinny pa w jego stron. Usiad pokornie. By wystraszony, ale w sumie byo mu wszystko jedno. Co gorszego moe go teraz spotka od wiecznej kary, ktra czeka go w domu? Kobieta poprosia, eby opowiedzia, co dokadnie si wydarzyo. Byo to dla chopca dziwne pytanie, bo przecie sprzedawca wszystko wykrzycza na miejscu zderzenia si jego z pani pedagog. Odpowiedzia, e przecie wie, co si stao. Kobieta siedziaa naprzeciwko chopca i patrzya mu w oczy. Byo to trudne, gdy chopiec - czujc si speszony i zawstydzony - unika wzroku. Ze spokojem pytaa dalej: - Czemu wzie czekolad? Jeste godny? Chopiec w pierwszym momencie poczu, e pani pedagog lituje si nad nim, lecz po chwili uzna, e to nie lito. Ludzie, ktrzy si dotd litowali nad nim, nie mieli takiego wzroku penego zrozumienia.

99

- Spokojnie, nie bd krzyczaa ani robia ci wyrzutw, e wzie t czekolad. Pewnie dobrze wiesz, e postpie nieadnie. Chc tylko wiedzie, czy mog w jaki sposb ci pomc? Jestem po twojej stronie, jestem tu dla ciebie. Z chci wysucham, co ci drczy? May chopiec dugo milcza. W jego gowie pojawiao si mnstwo pyta. Czy moe bez obaw powiedzie o tym, co go gnbi? Czy rzeczywicie to jest osoba, ktrej moe zaufa, przed ktr moe si otworzy? Ju w przeszoci zaufa pewnej pani, przez ktr o mao nie trafi do domu dziecka. A chopiec, mimo wszystkich smutnych sw i czynw, kocha swoich rodzicw i bolao go, gdy kto mia si z nich, wyzywajc od najgorszych pijakw. Chopiec pamita przecie czasy, kiedy mama gotowaa pyszne obiadki, a tata pomaga robi karmnik dla ptakw. Wtedy byo inaczej. Wtedy czu si ich synem, czu si kochany. Inni tego nie pamitaj. Widz tylko dwie upite do nieprzytomnoci osoby, ktre duo krzycz i awanturuj si. Osoby, ktre nie zachowuj si jak mama i tata, ktre za alkohol zrobiyby wszystko. Chopiec te czsto ze zoci patrzy na pijanych rodzicw, marzc o normalnym, penym ciepa i mioci domu. Potem mia wyrzuty, e to moe przez niego tak pij? Moe przez to, e jest taki niegrzeczny? Ale to nieprawda. Przecie oni s chorzy, a chorob tak jak alkoholizm da si wyleczy. Rodzice mog przesta pi, tylko trzeba im umiejtnie pomc. Aeby pomc, trzeba umie przyzna si do tego, e potrzebuje si pomocy. Trzeba umie rozmawia o tym, co
Amanda Marcinowska, 8 lat

nas boli.

100

Nagle natok myli chopca o lku, obojtnoci, zoci na siebie, na rodzicw przerwa ciepy i serdeczny gos pani pedagog: - Mamy czas, jak tylko bdziesz gotowy, to mw miao i nie obawiaj si, jestem tu po to, by ci pomc. Taka jest moja rola w szkole, czsto bdnie rozumiana, a przecie naprawd bd szczliwa, jak uda nam si rozwiza gnbice ci sprawy. Wiem, e czasem samemu trudno upora si z jakimi problemami, dlatego jestem teraz tutaj. Razem mamy si. Jednak chopiec wci dugo milcza. Trudno mu byo mwi przykre rzeczy o osobach, ktre kocha, a ktre tak le go traktoway. Mimo to czu, e musi co zrobi, e potrzebuje wsparcia, pomocy. Bo przecie jest tylko maym chopcem, maym bohaterem, ktrego tak dotkno ycie. Czy pani pedagog bdzie potrafia mu pomc? Pomc jego rodzicom? Bo przecie to oni mieli problem z alkoholem. Chopiec popada tak atwo w tarapaty, bo by godny, bo chcia, by kto go zauway, bo nie mg si nauczy na sprawdzian, poniewa nie mia tak naprawd gdzie w domu wiecznie byo, jak mwili rodzice, przyjcie. Chopiec nie zaprasza znajomych, wstydzi si cigego baaganu i mnstwa pustych butelek. Nie odwiedza te rwienikw, bo ba si, e nastpnym razem to oni bd chcieli pobawi si u niego, a to byo niemoliwe. Zobaczyliby warunki, w jakich mieszka, i pewnie niektrzy mialiby si, inni czuli lito albo powiedzieliby swoim rodzicom, jaka sytuacja panuje u chopca. Dlatego wola trzyma to wszystko w tajemnicy przed caym wiatem, tak jak mu kazali rodzice. Po dugiej ciszy w chopcu zrodzia si odwaga zmieszana z obojtnoci, a troch ze zoci. Podnis gow, spojrza w pene ciepa oczy pani pedagog, po czym ponownie opuci gow i mimo uczucia niepewnoci, wstydu, alu i innych skomplikowanych uczu zebra w sobie odwag i rzek: - Bo moi rodzice... Oni... Oni duo pij... Pani pedagog patrzya z serdecznym umiechem, kiedy chopiec mwi te sowa, na jej twarzy widoczne byo ywe zainteresowanie tym, co mwi chopiec. - Ach, rozumiem.
101

Chopiec zastanawia si, czy naprawd pani pedagog to rozumie, co chcia jej powiedzie, ale nie umia, obawia si, nie wiedzia jak. Czy rozumie, e chciaby to zmieni, e pragnie normalnego domu. W tym momencie pani pedagog zacza opowiada: - Wiesz, wydaje mi si, e wiem, co masz na myli. Wczoraj odwiedzia mnie dziewczynka, ktra te miaa taki problem. Niestety, nie bya pierwsza i pewnie nie ostatnia. Opowiedziaa mi dokadnie o swoich obawach, marzeniach, oczekiwaniach. Wsplnie postanowiymy znale najlepsze rozwizanie. Troch czasu minie, zanim uda nam si co osign, ale warto powici ten czas na to, by pomc jej rodzicom i pokaza, e nie s sami i ona nie jest sama, e jej rodzina moe liczy na zrozumienie i wsparcie. Pani pedagog opowiedziaa jeszcze kilka podobnych historii, z ktrymi sama miaa styczno, a naprawd byy to straszne losy dzieci alkoholikw. Chopiec sucha tego, co mwi pani pedagog, a do jego oczu napyny zy, a w kocu wybuchn paczem. Ogarn go niezrozumiay dla niego stan. Mimo smutku, czu si dobrze. Poczu ulg. Poczu, e nie jest sam z tym, co go gnbi. Zrozumia, e wiele dzieci yje w takiej rodzinie jak jego. Zrozumia, e dziki odwadze, dziki zburzeniu murw milczenia, w kocu poczu si pewniejszy siebie, zabysna nadzieja na to, by pomc rodzicom, by pomc sobie. Wiedzia ju, e picie rodzicw to nie jest jego wina i wiedzia ju na pewno, e t chorob da si wyleczy. Zrozumia, e nie moe bra odpowiedzialnoci za czyny swoich rodzicw, ani zadrcza si tym, co si dzieje w domu penym alkoholu. To nie jest jego wina. Wiedzia ju, e czasem zwyka rozmowa o problemie, o tym, co boli, moe pomc. Cho trudno j zacz i trudno znale waciw osob, ktra nas wysucha, to warto, bo dziki wsppracy, przyjciu pomocy, ktra si przecie naley, mona zyska nowe, lepsze ycie. Pani pedagog powtrzya to, co chopiec ju wiedzia, a on upewni si, e ma racj. Chopiec ju bez krpowania opowiedzia wszystko to, co myla, co czu, czego si obawia, czego pragn i wsplnie z pani pedagog zabrali si do dziaania, eby jak najprdzej pomc jego rodzinie i zmieni jej ycie na lepsze.

102

Karolina Tretalska Jest to bajka dla dziecka, ktre boi si przernych potworw i straszyde.

Bajka o dzielnym krliczku i potworze spod ka.

Daleko, daleko std, tam, gdzie nigdy nie pada nieg, a rnokolorowe ptaszki piewaj cudne piosenki przez cay rok, staa maa chatka z pomaraczowym dachem i wielkimi, zielonymi drzwiami. W chatce tej mieszkaa babcia krliczek razem ze swoim wnusiem krliczkiem. yli oni sobie szczliwie i spokojnie. Babci i jej wnusiowi dni upyway na pracy w wielkim marchewkowym ogrodzie za domem, na wsplnych zabawach i dugich wycieczkach do pobliskiego lasu. Wydawaoby si, e ich ycie jest wprost idealne i moe by tak byo, gdyby nie jedna rzecz. Ot babci od dawna trapi pewien problem: jej wnusio, ktrego kochaa najmocniej na wiecie, nie przespa spokojnie caej nocy ju od wielu, wielu lat. Codziennie, gdy tylko pomaraczowy dach znika w gbokim mroku, a miliony gwiazd wyruszay w swoj niekoczc si wdrwk po czarnym niebie, babcia okrywaa swego wnusia krliczka kodr z zielonych lici i caowaa go w policzek, yczc mu spokojnej nocy. Jednak babcia krliczek nie zdya nawet dobrze uoy si w swoim ku, gdy z pokoju jej wnusia dobiega do niej przeraliwy krzyk, pacz i szlochanie. Biega wtedy do maego, a na pytanie, co si stao, zawsze otrzymywaa t sam odpowied:
Zosia Danielkiewicz, 6 lat

103

- Babciu, strasznie si boj, on tam wci jest, on, ten POTWR! Cigle siedzi pod moim kiem i czeka tylko, a wystawi apk albo ogonek spod kodry, aby mnie zapa i porwa do swojej strasznej krainy. Koszmar ten powtarza si co noc. Babcia prbowaa wytumaczy maemu krliczkowi, e adnego potwora nie ma. Wkadaa nawet obydwie apki pod ko, ale wnusia nic nie przekonao. Pewnego razu, gdy may krliczek podlewa marchewki w ogrodzie, podesza do niego babcia, pogaskaa go po dugich, piknych, szarych uszach i powiedziaa: - Kochany wnusiu, wiem, e jeste ju duym, mdrym i odwanym krliczkiem, wierz w ciebie i w to, e w kocu uporasz si z tym okropnym potworem spod ka! Tego samego dnia krliczek wybra si do lasu w poszukiwaniu czego, co pomogoby mu pokona potwora. Gdy tak spacerowa, zobaczy lece na ziemi dwie wspaniae, mocne gazie dbowe. To bdzie idealne - pomyla i zabra gazie ze sob do chatki. Wieczorem, jak zwykle, babcia krliczek uoya wnusia do snu. Nakrya go koderk z zielonych lici i pocaowaa na dobranoc. Lecz tym razem may krliczek nie poszed spa. Szybciutko wylizgn si spod liciastej koderki i pobieg pod okno, gdzie sta wielki, drewniany kufer. Otworzy go i wycign latark i duy drewniany miecz. Miecz ten zrobi krliczek zupenie sam z tych samych dbowych gazi, ktre znalaz w lesie. Krliczek wzi drewniany miecz w jedn i latark w drug apk, po czym schowa si za kufer tak, e wida byo tylko jego dugie, szare uszy. Postanowi, e bdzie siedzia tam i czeka, a potwr wyjdzie spod ka i wtedy to on pierwszy go zaatakuje i pokona! Mijay godziny, za oknem sycha byo tylko star sow mieszkajc w ogrodzie krliczkw. Maluch bacznie obserwowa swj pokj, bojc si coraz bardziej. W pewnym momencie krliczek usysza jaki odgos dochodzcy z miejsca, w ktrym stao jego ko. Nie mia pojcia, co to byo, ale cisn

104

mocniej swj miecz i powoli wynurza si zza kufra. By ju mniej wicej na rodku pokoju, gdy co wyskoczyo wprost spod materaca i zaczo szybko biec w jego kierunku. W tym momencie krliczek skierowa latark na potwora, zapali j i - mocno ciskajc drewniany miecz w apce - krzykn: - No, chod tu, ty wstrtny potworze, nie boj si ciebie!!! Nagle wszystko ucicho. Krliczek sta w bezruchu z szeroko otwart buAla Krajewska, 7 lat

zi, wpatrzony w miejsce, gdzie blask latarki rozjania podog. A tam nie byo adnego okropnego stwora, tylko malutka myszka.

Siedziaa przeraona i bezbronna w wietle latarki, wlepiajc swoje mae oczka w krliczka. Okazao si, e nie byo adnego potwora. To zadziaaa tylko bujna wyobrania krliczka. Ale maluch nigdy by si o tym nie przekona, gdyby nie stan oko w oko ze swoim wasnym strachem!

Nina Osyra Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre nie chce dzieli si swoimi zabawkami.

Rufus

Pewnego sonecznego dnia w gstym, zielonym lesie spotkay si trzy lene zwierztka: lisek, niedwiadek i zajczek. Podczas rozmowy umwiy si, e bd spotykay si w lasku, aby wsplnie si bawi. Doday rwnie, e kade

105

z nich bdzie przynosio swoje zabawki. Zwierztka umwiy si w lesie nastpnego dnia. Zajczek przynis mnstwo swoich zabawek, niedwiadek rwnie, a lisek, niestety, nie przynis ani jednej zabawki. Powiedzia, e zapomnia. Zajczek i niedwiadek bardzo zaprzyjanili si z liskiem, wic podzielili si z nim wszystkimi swoimi zabawkami. Zwierztka bawiy si bardzo wesoo. Biegay po caym lesie, korzystay z promieni sonecznych, zapachu lenych owocw, wymieniay si swoimi zabawkami o rnych kolorach i ksztatach. Nawet nie zauwayy, kiedy zapad zmierzch i musiay si poegna. Nastpnego dnia zwierztka spotkay si w tym samym miejscu. Niestety, lisek znw zapomnia swoich zabawek. Niedwiadek i zajczek byli zawiedzeni, ale poyczyli liskowi swoje zabawki. Zabawa bya rwnie wspaniaa, jak poprzedniego dnia. Niedwiadek z zajczkiem zastanowili si, czemu lisek cay czas zapomina o swoich zabawkach. Rozwaali nawet myli, e moe lisek nie ma adnych zabawek i po prostu wstydzi si do tego przyzna. Zajczek i niedwiadek postanowili porozmawia z liskiem na ten temat. - Lisku, bardzo ci lubimy i lubimy si z tob bawi, ale dlaczego ty cigle zapominasz swoich zabawek? Po tym pytaniu lisek speszy si troch i nie bardzo wiedzia, co odpowiedzie, wic zby przyjaci krtk odpowiedzi: - Bardzo was przepraszam, ale po prostu zapomniaem. Z dnia na dzie byo to samo. Lisek w dalszym cigu zapomina o swoich
Kubu Jurecki (5 lat) i jego Tata

zabawkach.

Niedwiadek

z zajczkiem jeszcze kilka razy prbowali rozmawia z liskiem, ale rne byy tumaczenia. Zajczek z niedwiadkiem postanowili uczciwie podej do sprawy i zrezygnowa ze

106

wsplnych zabaw z liskiem, gdy czuli, e nie jest on cakowicie z nimi szczery. Lisek dowiedzia si o tej decyzji, by troch zawiedziony i byo mu smutno, e nie mia ju, z kim si bawi. Ale w dalszym cigu nie zdawa sobie sprawy z tego, e jest po prostu samolubny, bo swoimi zabawkami woli bawi si tylko w domu i to w dodatku sam. Lisek bardzo przyzwyczai si do wsplnych zabaw z niedwiadkiem i zajczkiem, wic teraz czu si samotny, ale nie wyobraa sobie, e mgby dzieli si z kim swoimi zabawkami. Lisek codziennie przychodzi do lasku w to miejsce, gdzie zawsze bawi si ze swoimi lenymi przyjacimi i obserwowa ich z ukrycia, jak si bawi. Byo mu bardzo przykro, e nie moe si do nich przyczy. Jednak dalej nie przyszo mu do gowy, eby pobiec do domu po zabawki i przyczy si do zabawy. Zwierztka przecie bardzo by si ucieszyy. Pewnego dnia spacerowa po lesie may chopiec o imieniu Rufus. Spotka on siedzcego pod drzewem przy strumyku liska, ktry bardzo paka. Rufus podszed do szlochajcego zwierztka i zacz z nim rozmawia. - Dzie dobry lisku! Czemu paczesz? Czy co si stao? Lisek odpar: - Straciem swoich najbliszych przyjaci, z ktrymi bardzo si zyem. Przywizaem si do nich. Byli dla mnie niemal wszystkim, a teraz jestem sam i jest mi bardzo le. - A dlaczego stracie swoich przyjaci, lisku? - zapyta Rufus - Bo nie chciaem dzieli si z niedwiadkiem i zajczkiem swoimi zabawkami podczas naszych codziennych zabaw w lesie. Oni poyczali mi zabawki, a ja swoimi bawiem si tylko w domu. Nie wyobraaem sobie, e mgbym si nimi z kim dzieli. Przyjaciele odwrcili si ode mnie, gdy spostrzegli, e jestem wobec nich nieszczery. Cay czas mwiem, e zapominam. Chopiec powiedzia: - Wiem, co czujesz lisku. Jeszcze niedawno byem w podobnej sytuacji jak ty. Te miaem bardzo wielu przyjaci. Rwnie spotykalimy si do czsto, aby si wsplnie bawi. Rnica midzy nami jest taka, e ja przynosiem
107

swoje zabawki, ale nikomu nie pozwoliem ich dotkn. Bawiem si nimi, ale tylko sam. Wreszcie zostaem sam jak ty. Nikt nie chcia si ze mn bawi. Czuem si le z tym, jak ich potraktowaem, ale zrozumiaem swj bd i postanowiem przeprosi swoich przyjaci. Pewnego dnia przyniosem cay worek rnych zabawek i rozdaem je swoim przyjacioom. Bardzo si ucieszyli i byli zaskoczeni. Przyjli moje przeprosiny i zaprosili do wsplnej zabawy. Nasze losy znw si poczyy i teraz jestemy najlepszymi przyjacimi. Lisku, nie warto by samolubnym, bo wtedy wszyscy si od ciebie odwracaj. Lisek odpar: - Masz cakowit racj, ale boj si, e niedwiadek i zajczek ju nie bd chcieli si ze mn bawi. Co mam zrobi, aby odzyska ich przyja? - Spotkaj si ze swoimi lenymi przyjacimi i przekonaj ich, e si zmienie. Bo teraz ju wiesz, e przyjaciele s bardzo wani. Bez nich ycie jest puste i bez sensu. Lisek jeszcze bardzo dugo siedzia nad strumykiem i zastanawia si nad sowami wypowiedzianymi przez Rufusa. Wreszcie postanowi, e nastpnego dnia spotka si z niedwiadkiem i zajczkiem i przeprosi ich. Nastpnego dnia lisek wzi wszystkie swoje zabawki i przyszed na miejsce zabaw. Zwierztka byy bardzo zaskoczone widokiem liska. Zapytay si, po co do nich przyszed. Lisek odpowiedzia: - Przyszedem was przeprosi za moje ostatnie zachowanie. Nie chciaem dzieli si z wami moimi zabawkami, cho bylicie dla mnie tacy yczliwi. Jest mi teraz bardzo gupio. Brakuje mi zabaw z wami. Nie chc straci takich przyjaci jak wy. Czy wybaczycie mi mj bd?
Marysia Klewiado, 6 lat

108

- Oczywicie, lisku, e ci wybaczymy. Cieszymy si, e do nas wrcie. Nam te ciebie brakowao. Tym bardziej cieszymy si, e zrozumiae swj bd - odparli niedwiadek i zajczek. Zwierztka wyjaniy sobie wszystko, wycigny swoje zabawki i zaczy si razem bawi. Zabawa bya lepsza ni kiedykolwiek. Zwierztka umiechay si i cieszyy z kadej chwili spdzonej razem. Od tej pory lisek, niedwiadek i zajczek yli ze sob w zgodzie, a lisek ju zawsze dzieli si swoimi zabawkami i nigdy nie by samolubny.

Piotr Szklarz Myl, e to bajka dla dziecka, ktre stracio wzrok. Wydaje mi si, e bajka moe sprawi duo radoci dzieciom niewidomym.

Bajka o wyszoci uczu nad zmysami. Oczod i jego Pies.

Dawno, dawno temu w Dolinie Kolorowych Jeziorek i Dumnej Jaskini Ciemnoci mieszka oschy czowiek o imieniu Sokole Oko. Mia on doskonay wzrok i gardzi wszystkimi, ktrzy mieli wzrok gorszy od niego, a e tereny byy opustoszae i ludzi byo niewielu, by on obdarzony najlepszym wzrokiem, a wic gardzi wszystkimi. Najbardziej nie lubi chopca o imieniu Oczod, bo by lepcem. Oczod y z Psem, ktry mia wykute oczy, ale mimo wszystko opiekowa si chopcem. W zamian za to Oczod darzy Psa szacunkiem i dawa mu duo ciepa i mioci. Bya to wspaniaa, nierozczna para. Sokole Oko zawsze szydzi z nich, uwaa ich za postaci bez wartoci i w ogle niegodne uwagi. Pewnego dnia do doliny przyby znany ucznik zwany Byskiem Ciciwy i zaproponowa mieszkacom doliny turniej uczniczy. Mieszkacy zgodzili si na propozycj i niedugo mia odby si turniej. Najbardziej cieszy si tym So-

109

kole Oko, gdy by on dobrym ucznikiem, a do tego mia doskonay wzrok, dziki ktremu liczy na zwycistwo w rozstrzygajcej potyczce. Zaczo si wito i rozpoczy si pierwsze zawody. Jedynymi niestartujcymi w zawodach byli Oczod i jego Pies. Jedyni smutni tego dnia. Nagrod mia sobie wybra wygrywajcy i mg on sobie zayczy tego, czego tylko chcia. Z upywajcego biegiem czasu

Sokole Oko pokonywa kolejnych przeciwnikw, stawa si coraz bardziej pewny siebie i szydzi ze wszystkich dookoa.
Rafa Leszczawski, 16 lat

Twierdzi, e nic nie jest w stanie wygra z jego wspaniaym wzrokiem. W finaowej potyczce Sokole Oko stan do walki z Byskiem Ciciwy. Sokole Oko wygra zawody i by bardzo zadowolony. mia si gono i szyderczo, a wszyscy si bali. Bysk Ciciwy powiedzia mu, e nie tylko wzrok jest wany i kiedy zobaczy, i s waniejsze w yciu rzeczy. Sokole Oko, nic sobie z tego nie robic, skaka z radoci i oznajmi, e nagrod, ktrej sobie yczy, bdzie wygonienie z doliny Oczodoa i jego Psa. Mieszkacy doliny zaczli si buntowa, ale Sokole Oko grozi im swoim ukiem i Oczod wraz z wiernym towarzyszem, musieli opuci dolin. Mieli na to 3 dni. W midzyczasie do doliny przyjecha brat Sokolego Oka. Na imi mia Dobroduch. Przyjecha z synem o imieniu Lubipies. Dolin raz na trzysta tysicy lat zalewaa niezmierzona ciemno wypywajca z jaskini ciemnoci. Dolina pokrywaa si mrokiem. I akurat nastao to na nastpny dzie po przybyciu Dobroducha i jego syna Lubipsa. Poszedszy na spacer w okolice Wodospadu Zapomnienia, Lubipies zosta zaatakowany przez grone ciemnoci i tkwi pod wodospadem. Woa o pomoc, ale nikt go nie mg usysze, bo odgos wody zagu-

110

sza jego woanie. Lubipies ba si ruszy z miejsca. Mieszkacy doliny prbowali go odnale, ale mrok by zbyt wielki. Nawet Sokole Oko nie mg nic zrobi. Jego brat by zrozpaczony. Sokole Oko powiedzia, eby si nie martwi, bo przecie z jego wzrokiem znajd Lubipsa bez problemu. Byo przeciwnie. Mimo dugich poszukiwa nie udao si odnale syna Dobroducha. I wtedy Oczod i jego Pies powiedzieli, e potrafi znale Lubipsa. Oni i tak nie widzieli, a ich ycie wiecznie wypeniaa ciemno, jednak byli niezwykle czuli i potrafili wyczuwa ludzi. Do tego mieli znakomity wch i byli w stanie rozpozna ludzkie zapachy. Sokole Oko powiedzia, e jeli znajd Lubipsa, to nie bd musieli opuszcza doliny. Po godzinach poszukiwa znaleli Lubipsa zmarznitego i przestraszonego. Ten, kiedy zosta odnaleziony, na pocztku si przestraszy i zacz ucieka, ale usysza szczekanie psa i zatrzyma si. Wrcili do doliny. Jednak nie byli szczliwi, bo Sokole Oko nie dotrzyma obietnicy i powiedzia, e maj ju tylko jeden dzie, by opuci dolin. Nie sdzi on, e moe by co potniejszego ni jego wspaniay wzrok - uczucia. By rozwcieczony. Nazajutrz zmartwiony Oczodl i jego Pies zaczli opuszcza dolin. Podczas ich podry nastpio nage opuszczenie kurtyny ciemnoci. Nad dolin wiecio niesychanie jasne wiato soneczne. Wczeniejsza ciemno spowodowaa, e po jej ustpieniu zrobio si dla mieszkacw doliny nieznonie jasno. Zmiana ta bya wielka, a wiato wrcz olepiajce. Wszyscy z trudem znosili race promienie soca. Jednak dla jednej, najpotniejszej osoby skoczyo si to tragicznie. Sokole Oko olep. Sta na rodku wielkiej doliny i krzycza. Jego wzrok by tak dobry, e widzia wiato zbyt wyranie i cio jego oczy ostrymi promieniami. To go olepio. Dopiero teraz zrozumia, jak strasznie jest by niewidomym. Ucieka przed siebie, obijajc si o drzewa i krzaki. Nikt go ju nigdy nie widzia. Jego najwikszy przyjaciel - niesychany wzrok - sta si dla niego wrogiem. Oczod i jego Pies mogli zosta w dolinie, a wszyscy mieszkacy cieszyli si niezmiernie. A mora z tego jaki? Znaj go wszystkie dzieci, doroli i zwierzaki.
111

Kamilka Wglarz Jest to bajka dla dziecka z obnionym poczuciem wasnej wartoci.

Bajka o cynamonie, ktry sta si najwaniejszy w caej kuchni

Nie tak dawno temu, nie za siedmioma grami czy siedmioma rzekami, ani te nie za siedmioma lasami, tylko tu obok nas (kto wie, moe wanie w Twojej kuchni, may czytelniku? a moe u twojego ssiada?) y sobie cynamon o imieniu Grze. Inne przyprawy nie lubiy cynamonu. Uwaay, e jest on bezuyteczny. - Ja nadaj wspaniay smak wszystkim potrawom - chwalia si sl. - A ja sprawiam, e dania s niesamowicie pikantne - wtrowa jej pieprz. - Ja natomiast - dodawa swoje trzy grosze cukier - jestem idealny do deserw. Potrafi osodzi kady podwieczorek. Mniam.. mniam. - Tylko ja jestem do niczego - martwi si cynamon - Nie posol obiadu, nie posodz deseru. Oj, nie mam atwego ycia w kuchni! Grze by smutny, ale postanowi nie zamartwia si i jako e mia duo wolnego czasu, zacz czyta ksiki. Szczeglnie podobay mu si te o niesamowitych przypadkach fantastycznych bohaterw. Cynamon w gbi serca marzy o takich przygodach. Fantazjowa, e on te, gdy tylko doronie, wyruszy na wypraw na sam koniuszek wiata, a moe i jeszcze dalej. I tak mija dzie za dniem, a w yciu Grzesia nie dziao si nic nadzwyczajnego. Do czasu... Pewnego zimowego poranka Grze postanowi uda si na dugi spacer. Ubra ciepy szalik, rkawiczki, czapk, wzi ze sob te plecak, a w nim kilka kanapek na drog i termos z ciep herbatk, no i oczywicie migday. Wdrowa nasz may przyjaciel przez pola, ki i lasy. Spacerek by bardzo przyjemny, ale w pewnym momencie cynamon zauway, e na niebie zaczynaj zapala si pierwsze gwiazdki.

112

- Ojej! - zmartwi si Grze - musz jak najszybciej znale jakie ciepe miejsce, w ktrym mgbym przenocowa, bo inaczej zamarzn. Grze wdrowa jeszcze jaki czas, a spostrzeg ma chatk. - Ciekawe, czy kto tu mieszka? - zastanowi si i poszed w stron domku. Z bliska ujrza, e w najwikszym okienku pali si wiato. - Na pewno kto tu jest. Mam nadziej, e bd mg przenocowa - pomyla gono. Puk, puk, zastuka cichutko w drzwi. - Kto tam? - z chatki odezwa si jaki uprzejmy gosik. - Mam na imi Grze, wyruszyem na dugi spacer i chyba si zgubiem. Czy mogaby mnie pani wpuci? Strasznie zmarzem. Drzwi zaskrzypiay i stana w nich urocza staruszka, ktra zaprosia malca do domu. Poczstowaa go ciepym mleczkiem i chciaa wysucha jego historii. Jednak cynamon by tak zmczony, e zasn zanim babulka zdya go o cokolwiek spyta. Nastpnego dnia rano, gdy cynamon ju wsta i podrepta do kuchni, czekao tam na niego smakowite niadanko. Najpierw jednak opowiedzia babulce swoj histori. Wysuchaa jej z zainteresowaniem, po czym zacza piec ciasto. - Czy mog pani w czym pomc? - zapyta niemiao cynamon. Ba si bowiem, e znw si do niczego nie przyda. - Ale oczywicie! - odpowieNatalka Kossowska, 8 lat

dziaa radonie babulka - usid na szafce i pocieraj rczk o rczk. - Dobrze, zgodzi si nie do koca przekonany cynamon.
113

Po chwili zauway, e z jego rczek sypie si zoty proszek, ktry babulka skrztnie zbiera do miseczki. Gdy cynamon skoczy, zobaczy, jak babulka wsypuje zoty proszek do ciasta. - Po co pani ten zoty proszek? - dopytywa si z ciekawoci cynamon. - Dowiesz si za chwil, chopcze. Gdy ciasto ju byo gotowe, babulka zrobia herbatk i poprosia Grzesia, by sprbowa jej wypieku. Cynamon zgodzi si bez wahania, bo by ju troszk godny. - Ojej! Jakie to pyszne! - zachwyci si Grze - Nigdy nie jadem rwnie wymienitego ciasta. - Ciesz si, e ci smaAsia Ksicka, 7 lat

kuje.

Gdyby

nie

proszek

z twoich rczek, moja szarlotka nie byaby taka smaczna. - Naprawd, to moja zasuga? - zadziwi si cynamon. - Naprawd, mj drogi. Musisz bardziej w siebie wierzy. Moe i nie posolisz obiadu, ani nie sprawisz, by by on bardzo pikantny, ale bez ciebie szarlotka nie miaaby tak cudownego smaku. Pamitaj, mj miy, kady ma swoj rol do spenienia i tylko on si do tego nadaje! Czasem jednak trzeba czasu, by to zrozumie... Po tej rozmowie cynamon podzikowa staruszce za wszystko i uda si z powrotem do swojej kuchni, w ktrej podrzuci gospodyni przepis babulki, wanie na szarlotk. Pewnej niedzieli, gdy gospodyni upieka szarlotk, wszyscy domownicy zajadali si ciastem z wielkim apetytem. Od tej pory nikt nie zarzuci cynamonowi, e jest bezuyteczny. t o b i e: *)

114

Angelika Kruszelnicka Bajka dla dziecka, ktre boi si by same podczas burzy.

O Antosiu, ktry boi si burzy

Wszystko otaczaa ciemno. Gdzieniegdzie jedynie szklio si wiato ulicznych latarni, a ich blask przerywany by gwatownymi i niezwykle jaskrawymi byskami otaczajcej wszystko burzy. Anto zakry si kodr po same uszy i - starajc si zasn - wyobraa sobie, e przeraliwe grzmoty za oknem to jedynie odgosy przejedajcych ulic samochodw. Jednak sposb ten nie pomaga przeraonemu chopcu na dugo. Jego lk przed burz istnia od zawsze i Anto nie wiedzia nawet, dlaczego. Odkd siga pamici, burzowe grzmoty wywoyway u niego efekt bezgranicznej paniki i nieopisanego strachu. Po kolejnym uderzeniu pioruna, ktrego grzmot chopiec usysza tak gono i wyranie, i by przekonany, e uderzy on wprost pod jego oknem, Anto postanowi poszuka schronienia w sypialni mamy. We wasnym pokoju chopiec nie czu si bezpiecznie, a zabawki, stojce na pkach i rzucajce na cian przeraliwe cienie, jeszcze bardziej potgoway strach chopca. Tak wic, rozgldajc si uwanie wokoo i tulc do siebie swojego ulubionego misia, chopiec wymkn si z pokoju. Starajc si i na paluszkach, aby nie obudzi uspokojonych na chwil piorunw, Anto skrada si przez pokj gocinny. Wtem usysza jaki haas. Odwracajc si, zauway swojego dziadka wychodzcego z kuchni z kubkiem gorcego mleka. Uspokajajc zbyt szybkie bicie serca spowodowane ogromnym strachem, chopiec z radoci zareagowa na obecno osoby, ktra bya dla niego uosobieniem bezpieczestwa. Natomiast dziadek, spostrzegszy swojego ukochanego wnuczka i jego przeraon buzi, umiechn si przyjanie, aby go uspokoi. Anto wyzna dziadkowi powd swojej bezsennoci i z zadowoleniem zgodzi si towarzyszy mu podczas picia gorcego mleka. Wiedzia bowiem, e dziadek, jako osoba majca w zwyczaju opowiadanie rnych wspaniaych i nieprawdopodobnych histo115

rii, take tym razem zaszczyci go ktr z nich. Chopiec si nie myli. Majc na wzgldzie przeraenie wnuczka wywoane panujc wokoo burz, postanowi podzieli si z nim histori, ktrej nie opowiedzia jeszcze nikomu na wiecie. Anto poczu si wyrniony. Wiedzia, e spotyka go co nadzwyczajnego i skupiajc z caych si swoj uwag na sowach dziadka, zacz wyobraa sobie opowiadan histori Dawno temu, kiedy na wiecie nie byo zmartwie ani rzeczy niemoliwych, kiedy wszdzie dookoa panowaa magia, urzeczywistniajc marzenia, y porodku lasu, w maej chatce chopiec o imieniu Sta. Jego rodzice pracowali bardzo ciko i powicali swojemu synkowi mao czasu. Co wieczr byli zbyt zmczeni, aby pomaga chopcu w lekcjach i obowizkach domowych, wic kadli si wczenie spa. Sta wiedzia, e rodzice go kochaj i nie mia im za ze, i nie powicaj mu wiele uwagi. On take bardzo ich kocha. Kadc si wieczoOla Kaczkowska, 5 lat

rem do ka, rozmyla, jak to bdzie w przyszoci, kiedy bdzie pomaga rodzicom, aby mogli odpoczywa i cieszy si yciem. Mimo tych przeciwnoci losu Sta by chopcem radosnym i dobrym. Jednak jego spokj zakcaa jedna myl. Sta bowiem panicznie ba si burzy. Kady grzmot i bysk pioruna przyprawiay go o gsi skrk. Nie pomagao chowanie si pod ko, stawianie na parapecie pluszowego tygrysa w celu obrony przed byskawicami. Stasia nie opuszcza strach. Chopiec wiedzia, e jedynie przy rodzi-

cach czuby si bezpiecznie, jednak byli oni zbyt zmczeni, aby si obudzi i go przytuli. Sta lea wic w swoim eczku i paka. Paka tak dugo i tak gono, e usyszay go lene elfy znane ze swej wielkiej odwagi. Zaciekawione byy, kto jest a tak nieszczliwy, e wylewa tyle ez. Kierujc si dwikiem pa-

116

czu, trafiy pod dom Stasia. Skradajc si pod okno chopca, rozprawiay o moliwych powodach tak ogromnej rozpaczy. Gdy po wielu prbach udao wdrapa im si na parapet, ich oczom ukaza si opatulony kodr i zapakany Sta. Elfy poczuy tak wielkie wspczucie dla nieszczliwego chopca, e postanowiy zagra mu na harmonijce ich ulubion, uspokajajc i kojc bl melodi. Sta usysza agodny dwik dochodzcy spod okna. Postanowi, mimo ogromnego strachu, sprawdzi, skd dochodzi muzyka. Skrada si niepostrzeenie, a po odsoniciu zasonki zauway trzy elfy, z ktrych jeden gra na harmonijce, a dwa pozostae taczyy w rytm delikatnej melodii. Taczce w swych kolorowych strojach elfy, przypominay chopcu dwa pikne, rozkwitajce kwiaty. Sta by oczarowany elfami i wiadomy tego, i jest prawdopodobnie jedynym czowiekiem, ktry moe oglda te wspaniae stworzenia. Postanowi im nie przeszkadza i cichutko wrci do swojego ka. Przytuli si do ciepej poduszki, opatuli koderk i - mimo byskajcych na zewntrz piorunw - spokojnie zasn. Od tej pory w czasie burzy, gdy strach nie pozwala spokojnie spa, Sta zawsze sysza pod oknem agodny dwik harmonijki i radosny miech elfw, chronicych go przed burz. Po zakoczeniu opowieci dziadek spojrza na swego wnuczka, ktry pochonity wyobraaniem sobie historii Stasia, spokojnie zapad w sen. Staruszek delikatnie wzi wnuczka na rce i zanis do jego eczka, kadc przy nim ulubionego misia. Wymkn si z pokoju i zacz zmierza w stron wasnej sypialni. Wiedzia, e mimo szalejcej na zewntrz burzy i przeraajcych grzmotw piorunw, uda mu
Rafa Leszczawski, 14 lat

si zasn, gdy za oknem kolejny raz usyszy znan mu z dziecistwa melodi


117

Ewa Lesiska Bajeczka dla dzieci leniwych i nie suchajcych rodzicw.

Duch lasu

Dawno, dawno temu, gdzie w zielonym lesie, w malutkiej chatce z czerwonym kominkiem mieszkao stare maestwo z trzema crkami: Jol, Krysi i Adel. Jola bya najstarsza, miaa krtkie, rude wosy. Lubia piewa i gotowa, wic czsto pomagaa swojej matce - starowince - w domowych obrzdkach. Krysia bya redni crk. Miaa dugie, czarne wosy. Lubia kwiaty i zwierzta, tote czsto przesiadywaa w ogrdku, pielgnujc czerwone re, te tulipany i wielobarwne krokusy. Opiekowaa si te picioma kurami, kogutem i koz Ameli. Adela bya najmodsz crk swoich rodzicw. Miaa kasztanowe krcone wosy. Nie lubia gotowa ani piewa. Deptaa kwiaty i mczya zwierztka, a cho bya najmniejsza, bardzo dokuczaa swoim siostrom. Nie tylko one poznay si na jej zoliwoci, lecz take las i kwitnce w nim ycie. Dokuczaa maym ptaszkom, niszczc ich gniazda. Deptaa czerwone muchomorki. Bya zupenie inna ni pozostae dwie dziewczynki - nie chciaa si uczy piec chleba, nie suchaa ostrzee rodzicw, gdy zabraniali jej chodzi samej do lasu, nie poznawaa owocw, ktrych nie wolno je, bo bdzie bola brzuszek i jakie grzyby dobre s na zupk. Nie suchaa ich, gdy tumaczyli jej, jakie zwierzta naley omija w lesie. W jej wieku uczyy si tego wszystkiego jej siostry i dobrze wiedziay, jakie niebezpieczestwa mog czyha w lesie na mae dzieci. Adela robia zawsze to, co chciaa, mwia to, co chciaa, nie zwaajc na to, e jest niegrzeczna i moe kogo tym zasmuci. Nie chciaa pi zdrowego mleka ani je kaszy manny z sokiem malinowym, bo wolaa cukier w kostkach. Pewnej nocy, gdy dziewczynka ju prawie zasypiaa, zobaczya bardzo jasne wiato kierujce si w gb lasu. Adela pomylaa, e bez problemu bdzie moga zwiedzi cay las zupenie sama i opowiedzie o tym siostrom, gdy bay

118

si one zawsze same chodzi do lasu. Ubraa wic buciki, zaoya katank i wybiega w stron lasu. Nagle wiato znikno i zrobio si bardzo ciemno. Adela nic nie widziaa, baa si, cho staraa si to ukry, nucc wymylon piosenk: Jestem du dziewczyn, Strach si mnie nie ima, Ciemnoci si nie boj, Cho w rodku lasu sama stoj. I sza przed siebie,
Emilka Kaczkowska, 13 lat

potykajc si co rusz o ja-

kie kamienie i due wystajce korzenie, ktre zupenie jakby specjalnie wyrastay pod jej nkami. Po jakim czasie Adela poczua si zmczona, usiada na ziemi, opara gwk o pie drzewa i zasna. Gdy si obudzia, byo troch janiej i cho nie wszdzie docieray promienie soca, to te, ktre zdoay przedosta si przez gste korony drzew, zupenie wystarczay dziewczynce, aby nie potyka si o niewidoczne wczeniej dla niej kamienie i korzenie. Adela sza przed siebie bardzo dugo, wspominaa chatk, za ktr tak tsknia, a przede wszystkim rodzicw. Tsknia za matul pachnc wieym mlekiem, za ojczulkiem pachncym wieym zboem, za Jol pachnc bogim chlebem, za Krysi pachnc tysicami r. Pomylaa wtedy, e oddaaby wszystko, aby mc znw ich zobaczy, oddaaby te wiele za kubek ciepego mleka i kasz mann z sokiem malinowym, ktrych wczeniej nie cierpiaa. Bya bardzo godna. Niedugo po tym natkna si na jaki owocowy krzaczek - chwytaa mae, czerwone kuleczki garciami, napychajc nimi ca buzi. Bya tak godna, e nawet ich nie gryza, lecz poykaa od razu. Nie wiedziaa niestety, e te owoce to kalina. Rodzice ostrzegali Adel przed ni, jednak dziewczynka nie chciaa ich sucha, wic usiada skulona pod sosn i pakaa z blu, bola j brzuszek, p119

niej bolaa gwka i tak na przemian, a Adela zasna. Nasta ranek, dziewczynka czua si bardzo le i byo jej sabo. Ledwo sza przed siebie popakujc aonie: Maa ze mnie dziewczynka Chc do czerwonego kominka, Przytuli si do mamy i taty Podlewa z Krysi kwiaty. I sza tak przed siebie, a natkna si na pezajce stworzenie. Nie wiedziaa, co zrobi - czy podepta go, czy omin powoli? Nagle w sykn na Adel i ta w popochu, biegnc przed siebie, wpada do rzeczki. Rozpakaa si dziewczynka, gdy ubrudzia swoje najlepsze buciki. Przypomniaa sobie wtedy, jak mama ostrzegaa j, eby szanowaa swoje nowe rzeczy i zakadaa je wtedy, kiedy naprawd musi, a nie kiedy ma na to ochot, bo szybko si zniszcz. aowaa wtedy Adela, e ubraa na nki swoje najlepsze buty. Usiada dziewczynka na duym kamieniu i zacza ka: Sama jestem w lesie. Niech mj pacz poniesie Mego alu dwiki Do mej matuleki. Nagle Adela zobaczya na gazi maego ptaszka. Rozpoznaa do od razu, bya to bowiem maa sikoreczka, ktra wia gniazdo niedaleko jej chatki. Zawoaa wic do niej: Sikoreczko! Sikoreczko! Tylko ty widzisz soneczko, Wska mi drog do mej chatki, Do sistr drogich, ojca, matki. Ku zaskoczeniu Adeli ptaszek podfrun do niej i zawierka dononie: Gniazdo moje wywrcia! Daszek grzybka obrcia. Za czyn musisz swj zapaci!

120

Musisz sobie sama radzi! I odfrun ptaszek w stron nieba, a znikn dziewczynce z oczu. Posmutniaa bardzo Adela, aowaa tego, co zrobia. Nie chciaa ich skrzywdzi, chciaa tylko wrci do domu. Pacz jej by tak donony, gos tak skruszony, zy tak gorce, e nagle wiatr porwa w gr licie, kawaki mchu i gazek, a z nich wyoni si srebrny jele z oczami tak bkitnymi, jak morze i powiedzia: zy twoje szczere i szczere sowa Mokre twe ubranie i mokra gowa Serce twoje krwawi z tsknoty do matki Wracaj wic skruszona do przytulnej chatki Bd pracowita i mia dla swej rodziny Nie gnb rolin adnych i adnej zwierzyny Gdy mieszkasz w moim krlestwie, krlestwie zieleni szaasu A ja udzielam ci gociny bo jestem ,,duchem lasu. I wtedy znw zacz wia mocny wiatr i srebrny jele znikn. Adela ze szczcia zacza paka, bo bardzo tsknia za rodzicami i siostrami. Wtedy zy jej rozjaniy si tysicem iskier niczym szlachetne kamienie. Gdy dziewczynka otworzya oczy, rozejrzaa si wokoo i zrozumiaa, e jest w swoim pokoju. Dugo nie moga w to uwierzy.
Dawid Leszczawski, 6 lat

Nagle usyszaa znajomy gos woajcy jej imi: Adelcia!

Adelcia! By to gos jej matuli. Dziewczynka

ubraa si szybko, raz dwa wyskoczya z pokoju, zbiega po schodach i rzucia si

w objcia swojej ma-

121

my. Caa buzia dziewczynki czerwona bya od paczu, oczy za pene czystej radoci. Wtulajc si w ramiona matuli, przepraszaa swoich bliskich za wszystko, co zego im uczynia. Obiecaa te, e nigdy nie pjdzie do lasu. Dawno, dawno temu, gdzie w zielonym lesie, w malutkiej chatce z czerwonym kominkiem mieszkao stare maestwo z trzema crkami: Jol, Krysi i Adelci. Wszystkie byy bardzo dobre i grzeczne. Jola bya najstarsza, Krysia bya rednia, za Adelcia najmodsza - kochaa swoje siostry i swoich rodzicw, lubia mleko i kasz mann z sokiem malinowym. Lubia te wymyla wierszyki oto jeden z nich: W naszym lesie o poranku Siadamy na maym ganku Z mam, z tat, z mlekiem w kubku, Z ptaszkiem na wierkowym czubku, Ze socem na bkicie nieba, Z zapachem pieczonego chleba. Wita nas drzew wiea ziele, A w oddali srebrny jele Pod sw piecz bierze las, Wystukujc raz po raz: Aby w sercu znale si, By uczynnym by i maym, By mioci mwi: TAK! Tak jak mwi jej i ptak, Jak ojczulek oraz matka, Nawet maa nasza chatka Wie, e to nie maa gratka Poczu tej mioci smak.

122

Ewelina Wild Bajka dla dziecka, ktre boi sie burzy

Burzynka Balbinka

Gdzie w dalekich przestworzach, dokd doroli nigdy nie dotarli i najprawdopodobniej nigdy nie dotr, istniaa przepikna i jake niezwyka kraina. Zamieszkiwali j do nietypowi mieszkacy, a byli nimi: soce, ksiyc, gwiazdy, deszcze, burze, chmury, wiatry - te due i te malekie. Inaczej mwic, to bya kraina zamieszkiwana przez to wszystko, co moemy ujrze na piknym niebie. W tej niezwykej krainie ya sobie pewna rodzinka Burz. Mama bya pikna, jej byskawice bardzo jasne i rozoyste, a grzmoty, ktre wydawaa, byy do gone, ale bardzo agodne. Tato by bardzo szybkim, bardzo potnym i najlepszym wrd wszystkich. Jego grzmoty byy strasznie gone i mocne, e a caa ziemia si trzsa. Mieli oni ma creczk o imieniu Balbinka. Bya bardzo liczna, ale nie umiaa wydawa z siebie tak gonego grzmotu, by ktokolwiek mg j usysze. Kady na wiecie wie, po co s burze. Swoim potnym grzmotem poruszaj such ziemi, by roliny mogy swobodne wyj na jej powierzchni podczas bardzo gorcego i suchego lata. Burze pomagaj rolnikom i wszystkim ludziom, oczyszczaj wraz z deszczem powietrze. Pewnego razu rodzice maej burzynki Balbinki wybierali si, aby pomc rolinkom i wstrzsn troch ziemi. A musicie, drogie dzieci wiedzie, e dla burz nie jest to zwyka wyprawa. Jest to przede wszystkim wietna zabawa i pewnego rodzaju festyn rodzinny. Uczestnicy bawi si w chowanego za chmu123
Jessica Marcinowska, 5 lat

rami, w berka. Urzdzany jest rwnie konkurs na najpikniejsz byskawic oraz najgoniejszy i najpotniejszy grzmot. Maa burzynka podczas caej zabawy bya bardzo smutna i siedziaa w kcie, nie chciaa si bawi. Kiedy jej rodzice to zobaczyli, bardzo si zmartwili. Mama maej zapytaa si, dlaczego jest taka smutna, a Balbinka powiedziaa: - Mamuniu, jak mog si bawi ze wszystkimi, skoro nie umiem adnie byska, a grzmotw moich to nawet nie sycha. Gdy prbuj wyda grzmot, to piszcz jak piszczaka i wszyscy si ze mnie miej. - Nie martw si, kochanie. Musisz duo wiczy, a zobaczysz, e bdziesz najpikniej grzmie w naszej caej krainie. Balbinka bardzo si ucieszya na te sowa swojej mamy i nie chciaa duej czeka. Postanowia od razu wzi si do pracy. Ruszya w drog, aby znale ciche i spokojne miejsce. Znalaza takie koo maego, licznego domku. Usiada w kciku podwrka i zacza wiczenia. Pocztkowo nie wychodzio jej to za dobrze, ale po duszej chwili efekty wicze byy zdumiewajce wic Balbinka bardzo si ucieszya. Nagle spostrzega w oknie domku siedzc ma dziewczynk. Burzynka pomylaa, e moe dziewczynka zechce si z ni pobawi w berka albo chowanego. Niewiele czekajc, Balbinka ruszya w stron dziewczynki. Gdy maa dziewczynka j ujrzaa, ucieka szybko, paczc i zamykajc okno, poniewa bardzo si baa burz. Balbince zrobio si przykro, e dziewczynka boi si jej, bo burze nigdy nie robi krzywdy ludziom. Maa burzynka wrcia do mamy ze zami w oczach i opowiedziaa jej wszystko. Kiedy Balbinka kada si spa, postanowia, e jutro znowu pjdzie do dziewczynki i bdzie tak do niej przychodzi, a ona przestanie si jej ba. Moe nawet si zaprzyjani? Balbinka postanowia wzi dla dziewczynki co niezwykego z ich krainy - may prezent: troch gwiezdnego pyu. Schowaa go do woreczka i ruszya w drog. Dziewczynka tym razem bawia si w piaskownicy, by pikny letni dzie. Burzynka zacza podchodzi bardzo powoli do dziewczynki mwic:

124

- Nie bj si mnie, nie zrobi ci krzywdy. Jestem ma burz i mam na imi Balbinka. Dziewczynka spojrzaa na burzynk z przeraeniem i chciaa uciec do domu, ale Balbinka powiedziaa: - Prosz ci, nie uciekaj, naprawd nie zrobi ci krzywdy. Jestem tak maa, e nawet nie potrafi jeszcze grzmie. Poza tym chciaabym si z tob zaprzyjani... mam nawet dla ciebie prezent. Dziewczynka spojrzaa na malutk paczuszk, ktr wycigna Balbinka i wzia do rki woreczek. Zacza rozwizywa wzeek. Balbinka wyjania jej, gdzie mieszka i czym jest tajemniczy, piknie byszczcy proszek w woreczku. - Jak masz na imi? - zapytaa burzynka. - Mam na imi Natalka - odpowiedziaa dziewczynka. - Nie bj si mnie. Burze nigdy nie robi nikomu nic zego. - Ale wy tak gono i przeraajco grzmicie. Maa burzynka opowiedziaa, dlaczego tak jest i jak wyglda caa zabawa. Natalka suchaa z zaciekawieniem i nie baa si ju Balbinki. Dziewczynki zostay najlepszymi przyjacikami i bardzo czsto bawiy si razem. Natalka codziennie sprawdzaa postpy Balbinki w grzmieniu i byskaniu. Nie baa si ju wcale burz, a Balbinka zapraszaa j na pokaz ich zabaw na niebie podczas festynw. Natalka nie moga w nich uczestniczy, gdy deszcze by j bardzo zmoczyy, ale obserwowaa je z zaciekawieniem z okna. Natalka
Ala Krajewska, 6 lat

bardzo

polubia

burze i gdy tylko zaczynay si

grzmoty, Natalka siedziaa w oknie i nigdy wicej si nie baa. No, bo czego??

125

Adriana Nowak Jest to bajka dla dziecka ktre nie chce i do przedszkola.

O piesku Keczim, ktry nie chcia pj do przedszkola W pewnej piknej krainie razem z rodzicami mieszka rudy piesek, ktry nazywa si Keczi. Rodzice bardzo go kochali i by on bardzo szczliwym pieskiem. Mia duo wspaniaych zabawek: kolorowe misie, skakanki, piki, rower, samoloty i bardzo duo samochodw, ktrymi uwielbia si bawi. Czsto bra ze sob swoje skarby i wychodzi z mam na podwrko. Mamusia siadaa na awce, a on bawi si w piaskownicy. Budowa zamki, domy i drogi dla swoich wspaniaych samochodw. Bawi si wietnie, dopki w piaskownicy nie pojawio si jakie inne zwierztko. Keczi bardzo nie lubi bawi si razem z innymi zwierztkami. Tak bardzo kocha swoje zabawki, e nie pozwala dotyka ich nikomu, oprcz rodzicw. Inne zwierztka z podwrka nie rozumiay pieska. Mama tumaczya Kecziemu, e trzeba si dzieli i bawi z innymi dziemi, jednak piesek by uparty i nie sucha. Pewnego dnia mama powiedziaa do niego: - Synku, jeste ju duym pieskiem i musisz zacz chodzi do przedszkola tak, jak robi to inne zwierztka w twoim wieku. Keczi zapaka, gdy to usysza i odpowiedzia: - Ale ja nie chc! W przedszkolu jest bardzo duo dzieci i nie bd mg zabiera tam swoich zabawek! Bd musia bawi si zabawkami razem z innymi dziemi. Keczi by bardzo smutny, od kiedy dowiedzia si, e musi i do przedszkola. Prosi mam, eby pozwolia mu zosta w domu, jednak jego wysiki poszy na marne. Mama musiaa chodzi do pracy i nie moga ju by z nim cay czas w domu. W kocu nadszed ten wielki dzie. Rano mama obudzia pieska, ubraa go i zaprowadzia do przedszkola. Keczi bardzo paka, kiedy mama zostawia go w zupenie obym dla niego miejscu. Jaka pani zaprowadzia go do sali penej

126

zwierztek. Kecziemu byo bardzo smutno i cigle paka za mam i swoimi zabawkami, ktre musia zostawi w domu. Siedzia w kciku i obserwowa, co dzieje si w tej ogromnej sali. Nigdy przecie nie by w takim miejscu. Widzia, jak zwierztka siedz razem przy stole i rysuj pikne domki, inne ukadaj puzzle, a jeszcze inne skacz na skakance. Kecziego bardzo to zaciekawio. Wsta i usiad przy jednym ze stolikw. Wtedy odezwa si do niego may kotek: - Cze! Jestem Lolu. A ty jak si nazywasz? No i dlaczego jeste taki smutny? - Jestem Keczi - odpowiedzia - Pacz, bo nie chc tutaj by. Musiaem zostawi swoje samochody w domu, a tutaj takich nie ma. Na dodatek trzeba dzieli si zabawkami z innymi. - Nie martw si! - krzykn Lolu - Tu wcale nie jest tak le, jak Ci si wydaje. Przekonasz si, e zabawy z innymi zwierztkami s bardzo fajne. Chod, pobawimy si razem! Piesek nie by zbyt zadowolony, ale zgodzi si. Poszed za Lolusiem do kcika z samochodami. - Pobawmy si w pocig! - krzykn Lolu - Ty bdziesz policj, a ja zodziejem, ktry ucieka przed radiowozem.
Hubert Cel, 7 lat

Piesek i kotek wybrali auta. Rozpoczli zabaw. O dziwo, Kecziemu bardzo si to spodobao i na jego twarzy nareszcie pojawi si umiech. Da si nawet namwi na zamian samochodw i zmian rl w pocigu. Potem piesek i kotek ukadali klocki, rzucali pik i ze wszystkimi zwierztkami bawili si w chowanego. Kecziemu spodobay si wsplne zabawy i od tej pory chtnie chodzi do przedszkola. Od rana do poudnia bawi si zabawkami w przedszkolu razem z innymi dziemi, a po powrocie do domu mg powici czas na zabawy swoimi zabawkami.
127

Natalia Zatka

O soniku, ktry nie umia dzieli si z innymi swoimi rzeczami.


Asia liwiska, 5 lat

W niewielkim miasteczku otoczonym piknego, grami, nieopodal lasu,

pachncego

w nieduym domku z czerwonej cegy, mieszka sonik Marianek. By bardzo adnym i kochanym przez rodzicw maluszkiem. Mia krtkie, proste woski i due, mdre oczka. Ludzie porwnywali go nawet do maego anioka. Niestety, Marianek nie zawsze go przypomina pod wzgldem zachowania. Czasami by niesforny, nie sucha polece rodzicw i dziadkw, a do tego by tak niegrzeczny jak trjka jego ssiadw, lwitek, ktrzy uciekali od mamy w sklepie albo puszczali rk taty na bardzo ruchliwej ulicy. Marianek kocha ogromnie swoj rodzin. Niemal kady dzie zaczyna od szerokiego umiechu i buziakw dla wszystkich, ktrzy z nim mieszkali. Stara si nie robi przykroci najbliszym, ale w wielu sytuacjach chcia, aby byo dokadnie tak, jak to zaplanowa. A e czsto myla tylko o sobie, rodzina gniewaa si na malca. Sonik nie lubi te, niestety, dzieli si z innymi ludmi swoimi rzeczami, co zreszt martwio ca rodzin. I cho tumaczono mu, e to nieadnie, Marianek nie chcia si zmieni. Czu si dobrze, kiedy mia swoj wasno tylko dla siebie. Ogromn rado sprawiao sonikowi przebywanie pord innych maluchw. By jedynym synkiem swojej mamy i swojego taty, a bardzo pragn braciszka. Na szczcie w pobliu domku Marianka mieszkao wiele maych zwierztek. Sonik wprost przepada za zabaw z innymi sonikami. Ju od samego

128

ranka marzy tylko o tym, aby wyj na spacer i spotka inne maluchy. W szczeglnoci uwielbia harce na placu zabaw, ktry mieci si w pobliu jego domu. Pewnego sonecznego, letniego dnia tata i Marianek wybrali si zaraz po niadaniu do piaskownicy. Spakowali wszystkie kolorowe zabawki, ktre tato kupi swojemu synkowi poprzedniego dnia. Marianek by ogromnie zadowolony, e dosta tak wspaniay prezent od tatusia. Mamie, babci i dziadkowi podoba si nowy zakup i chcieli oni obejrze cay zestaw, a w szczeglnoci piknie byszczce zielone grabki. Lecz Marianek wcale nie mia ochoty pokazywa swoich zabawek. Rodzinie sonika zrobio si przykro, ale z reguy nie umieli gniewa si zbyt dugo na ich ukochanego synka, wic mama pomoga tylko zapi buty i nie mino nawet dziesi minut, zanim Marian znalaz si na placu. Umiech od razu zagoci na twarzy sonika, poniewa zobaczy mnstwo swoich maych przyjaci. Od razu spostrzeg pieska - Bolka, wspinajcego si po drabince, znajdujcej si obok hutawki. W zamku, prawie na dachu, siedzieli puchacz - Lonek i kot - Jalek. Z wiey wygldaa yrafka - Narina. Na karuzeli jedzili bracia - lwitka: Bogu, Bartek i Benek. A na hutawce z drewna bujaa si mapka Aurelia. Na aweczkach wok placu siedzieli rodzice wszystkich dzieci. Marianek i tatu pozdrowili ich skinieniem gowy. Sonik nis przed sob ogromny worek z zabawkami. By bardzo ciki, ale Marian nie pozwoli tacie go wzi. Kiedy may obuziak usiad na skraju piaskownicy i zacz rozpakowywa swoje skarby, niemal wszystkie zwierztka z placu zabaw zbiegy si, eby obejrze zawarto worka nalecego do Marianka. Piaskownica wypenia si barwnymi opatkami, foremkami, grabkami, pojemniczkami, samochodami, koparkami i wieloma innymi zabawkami, ktrymi mona bawi si wanie w piasku. Maluchy byy zachwycone, chciay chocia dotkn piknych drobiazgw, ale niespodziewanie may Marian zacz zabiera im swoj wasno krzyczc przy tym: - Oddajcie! To moje! To nie dla was! Nie zabierzecie mi ich!

129

Obecni na placu zabaw byli zdziwieni nieadnym zachowaniem. Rodzice powstawali z awek, a na ich buziach wida byo smutek, niezadowolenie i zaskoczenie. May Marian krzycza coraz goniej, a jego tato nie potrafi uspokoi syna. Tacie byo strasznie wstyd i nie wiedzia, co ma zrobi. W kocu sonik zamilk i zapakany usiad odwrcony do wszystkich plecami. Marianek nie chcia rozmawia ze swoim tat. Nagle odezwaa si Aurelia: - Marianku - powiedziaa najmilej, jak tylko potrafia - dlaczego nie pozwalasz nam obejrze twoich zabaweczek? - Bo mi je zabierzecie! - odpowiedzia zdenerwowany Marian. - Przecie nikt tego nie chce przemwia Narina - Bardzo ci lubimy i nie wemiemy twojej wasnoci. - Tylko tak mwicie! wrzasn sonik Zrobicie wszystko, eby wzi je dla siebie! Bo jestecie zazdrosne! - Nie zrobimy tak - zapewni Jalek - Przecie nie chcielibymy, eby si smuci. Zabawki nale do ciebie, a my chcemy je obejrze i tylko chwil si nimi pobawi. Marian nie wiedzia, co powiedzie. Siedzia wic ze spuszczon gow i z zamknitymi oczami. Milcza. Gdy otworzy oczka i podnis gwk, wok niego nie byo ju dzieci. Rodzice siedzieli na awkach i czytali gazety, ale nie zwracali uwagi na sonika. To go rozzocio. Marianek pomyla, e trzeba wsta i pj do domu, ale by jednak zbyt uparty i chcia zrobi innym na zo. Nadal myla, e ma racj. Poza tym, gdyby jej nie mia, dzieci zostayby tutaj. A teraz ju wiadomo, e chodzio im tylko o zabranie jego zabawek. Sonik nie wiedzia, jak bardzo si myli. Zwierztka miay zupenie inny zamiar. Marian niespodziewanie usysza czyje kroki. Spojrza w stron hutawek. Nie mg uwierzy wasnym oczom! Zobaczy maluchy, a kade z nich miao ze sob jak zabawk. Nie bardzo wiedzia, co to wszystko

130

znaczy. Kiedy byy zaledwie kawaek drogi od niego, odwrci si w przeciwn stron, jeszcze mocniej trzymajc wszystkie swoje drobiazgi. I wtedy przemwi Lonek, jeden z najmdrzejszych puchaczy z podwrka: - Przynielimy dla ciebie to, co mamy najcenniejsze. Sonik spojrza na zwierzta i na przyniesione przez nie przedmioty. I tak: Aurelia przyniosa swoj najpikniejsz lalk w niebieskiej sukni, Narina - wielkiego misia z atk na brzuszku, Jalek - grub ksig najadniejszych bajek, a Lonek - auto ze wieccymi koami. - A my - odezwa si smutny Bogu - mamy dla ciebie tylko trzy malutkie
Kubu Jurecki, 5 lat

i zniszczone pieczki. - Tylko tyle - odpowiedzia Bartek - bo one s dla nas najwaniejsze. - Nasi rodzice nie maj pienikw na nowe zabawki, a pieczki s ostatnimi z prezentw, jakie od nich dostalimy odrzek przygnbiony Benek. Lonek doda: - Nie jest wane, co kade z nas

przynioso. Liczy si to, e potrafimy dzieli si tym, co mamy i chcemy, aby ty te potrafi. Traktujemy ci jak swojego najlepszego przyjaciela. Nigdy niczego ci nie zabierzemy i zawsze o tym pamitaj. Zapamitaj te, e trzeba dzieli si wszystkim, czym mona si podzieli, bo w ten sposb czasami bardzo sobie pomagamy. A przyjaciele musz sobie pomaga w kadej chwili. Gdy puchacz skoczy, dzieci pooyy przed Mariankiem wszystkie swoje skarby, po czym poegnay si ze sonikiem, ktry z uwag wysucha tego, o czym mwi Lonek. Zaskoczony Marianek pozbiera zabawki i podarki od dzieci. Podszed do siedzcego w oddali taty, zapa go za rk i razem udali si do domu. Tu za progiem domu Marianek rozpaka si. Poczu wielki smutek i bl w serduszku. Kiedy opowiedzia w domu z wielkim przejciem o tym, co wydarzyo si na podwrku, mama odpowiedziaa ze spokojem:
131

- Synku, twoi przyjaciele maj racj. Ja, tata, babcia i dziadek prbowalimy ci to wytumaczy, ale nie chciae nas sucha. Moe ta niemia przygoda nauczy ci dzielenia si z innymi. Tej nocy may sonik dugo nie mg zasn. Wierci si w swoim eczku, ale gdy wzi do siebie wszystkie wspaniae rzeczy, ktrymi obdaroway go dzieci, z twarz wtulon w poduszk i postanowieniem poprawy zasn i spa smacznie a do rana. A niy mu si same pikne sny! Kolejnego dnia rwnie bya adna pogoda. Marianek zaproponowa mamie i tacie wsplne wyjcie na plac zabaw. Przed wyjciem ucaowa i ucisn serdeczniej ni zwykle dziadkw, a rodzicw poprosi o pomoc w zaniesieniu zabawek do piaskownicy. Rodzice malca byli bardzo szczliwi z powodu zmiany zachowania ukochanego syna. I tym razem na placu zabaw byo mnstwo zwierztek. Byli te: Aurelia, Narina, Benek, Bartek i Bogu, Lonek oraz Jalek. Marianek natychmiast do nich podbieg, cignc za sob worek z zabawkami, jeszcze wikszy
Hubert Cel, 7 lat

ni poprzedniego dnia.

Umiechn si z caego serca do malcw i odezwa si: - Witajcie, kochani! Chciaem was piknie przeprosi i podzikowa za wasze wspaniae zabawki - po czym odda kademu jego skarb - Zrozumiaem, e tylko dzielenie si z innymi zapewnia szczcie. Od dzi bd dzieli si wszystkim, co mam. Chciabym da wam moje nowe zabawki, ktre dostaem od taty. Bawcie si nimi, ile tylko chcecie! Na twarzach wszystkich zgromadzonych zagoci promienny umiech. Maluszki byy bardzo szczliwe i od tej pory Marianek bawi si ze swoimi przyjacimi i wci poznaje nowych. Wszyscy kochaj go jeszcze mocniej, poniewa umie dzieli si nawet tym, co ma dla niego najwysz warto.

132

Ewa Ziajkiewicz Bajka dla dziecka, ktre boi si samotnoci.

May tygrysek Fikumik i jego rodzina

Dawno, dawno temu, w tak odlegym kracu wiata, e nawet kot w siedmiomilowych butach nie doszedby tam przez rok, znajdowaa si Dolina Rapachokw. Byo to bardzo pikne i magiczne miejsce. Otaczay je gry, ktrych stoki przybieray najdziwniejsze ksztaty. Jedne przypominay statek, inne byy szpiczaste niczym wiea w zamku, a jeszcze inne sw agodnoci zapraszay do zimowych zabaw lub letnich spacerw w promieniach soca. Mieszkacy tej krainy byli bardzo szczliwi i pogodni. Moliwe, i spowodowane to byo tym, e pord traw rosy tylko czterolistne koniczynki oraz kolorowe kwiaty o cudnym zapachu. Dolina syna z rosncych nieopodal lasu ogromnych poziomek, ktrych zapach unosi si nad ni. Wanie w tym magicznym miejscu mieszkaa rodzina tygryskw. Tata tygrys by najszybszy w okolicy, dlatego czsto wyjeda z domu na rne olimpiady, z ktrych zawsze przywozi medale. Mama tygrysica cae dnie opiekowaa si swym synkiem Fikumikiem.

May tygrysek uwielbia spacerowa z mam po grach, gra z ni w apki, piewa piosenki, a przede wszystkim uwielbia piec z ni czekoladowe ciasteczka i dekorowa je poziomkami. Oczywicie mama zawsze pilnowaa, aby tygrysek po
Dawid Leszczawski, 16 lat

133

czekoladowej uczcie dokadnie my zbki! Fikumik czu si najszczliwszym tygryskiem na wiecie. Pewnego dnia mama powiedziaa Fikumikowi: - Synku, jeste ju na tyle duy, e mog wrci do pracy. Od jura bdzie si tob opiekowaa nasza ssiadka - Dobra Wrka. - Nie, mamusiu. Chc by z tob - odpowiedzia may tygrysek i poczu, jak zy napywaj mu do oczu. - Kochanie, nie smu si! Po pracy bd wracaa do ciebie i bdziemy razem piekli czekoladowe ciasteczka - powiedziaa mama tygrysica i utulia tygryska do snu. Nastpnego ranka Fikumik otworzy oczka i zauway, e jest w pokoju sam. Do tej pory zawsze zasypia z mam i budzi si obok niej. Przeraony pobieg do kuchni, lecz zamiast mamy niadanie przygotowaa mu Dobra Wrka. May tygrysek pobieg szybko do swojego pokoju, przytuli poduszk i zacz mocno paka. Poczu si opuszczony przez mam. Ba si, e przestaa go kocha i ju nigdy do niego nie wrci. Paka tak mocno, e obok ka powstaa wielka kaua ez. Wtedy do pokoju wesza Dobra Wrka i powiedziaa: - Nie pacz, tygrysku. Twoja mama bardzo ci kocha. Spjrz w kau. Tygrysek zobaczy w niej mamusi pracujc w cukierni. Tygrysica sprzedawaa ciasteczka i wszystkim klientom opowiadaa o swoim maym synku Fikumiku. Mwia, e jest z niego bardzo dumna, bardzo go kocha i, bdc w pracy, cay czas o nim myli. May tygrysek przesta paka. Kaua ez wyscha, a on zrozumia, e chocia mama pracuje, sercem jest zawsze przy nim. Z radoci przytuli mocno Dobr Wrk i zaproponowa, aby upiekli mamie wielkie czekoladowe ciasteczko w ksztacie tygrysiego serduszka. Kiedy skoczyli, do domu weszli rodzice tygryska. Mama, wracajc z pracy, spotkaa tat, ktry wanie ukoczy kolejn olimpiad obwieszony medalami. Tygrysek by tak szczliwy, e paski na jego sierci uoyy si w ksztat serduszka. Fikumik pobieg szybko do kuchni i przynis rodzicom ogromne czekoladowe ciastko, ktre dla nich upiek. Rodzina tygryskw wraz

134

z Dobr Wrk zasiada do stou. Tata tygrysek opowiada o tym, jak zdobywa kolejne medale. Od tej pory dni mijay maemu tygryskowi na zabawie. Rodzice kad woln chwil spdzali z ukochanym synkiem. Najczciej zabierali go na wycieczki po skaach, gdzie przeywali najdziwniejsze przygody. Gdy rodzice tygryska byli w pracy, bawi si z Dobr Wrk i czu si najszczliwszym tygryskiem na wiecie.

Szymon Chady Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre nie wie, co jest dobre, a co ze. Jest zagubione w wiecie i ma do szarej rzeczywistoci.

Niezwyky sen

Hania Klewiado, 4 latka

Deszczowy wieczr. Okna we wszystkich domach pozasaniane, ulice prawie puste. Porodku alejki usanej wyblakymi ju i podeptanymi limi stoi on. May chopiec i o brzowych chciwych wosach wiedzy

mdrych,

oczach. Wok z kad chwil robi si coraz ciemniej, a park owietla ju tylko kilka starych, oblepionych ogoszeniami latarni. Kacper jest tam od kilku minut. Bezradnie stoi na rozdrou, a w maej zmarznitej rczce trzyma gruby, czarny skrzany portfel. Nie wie, co zrobi. Nie wie, co jest dobre, a co ze. Moe jednak uczy si jedynie na wasnych bdach...? Nagle, po raz kolejny tego dnia, z nieba spadaj przezroczyste krople, z powodu ktrych wszdzie jest tak ponuro i pusto. W kocu chopiec wolnym krokiem rusza w stron domu, zastanawiajc si, co zrobi ze znaleziskiem.
135

"We pienidze, a reszt wyrzu" - mwi gos w jego gowie. "Nie, nie! Zanie portfel na policj" - odezwa si drugi. "Kup sobie sodycze." "Sprawd, czyj on jest!" "Po co? Jak kto go zgubi, to jego problem." Chopiec nie wiedzia, co robi. Ale to nie jego wina, e nikt mu nie wyjani, co si w takiej sytuacji robi... Tak rozmylajc, doszed do domu, schowa portfel i postanowi zrobi co z tym jutro, a sam poszed spa... May chopiec w parku znajduje portfel. Wyciga z niego pienidze, a dokumenty wyrzuca do stawu. Banknoty chowa do kieszeni, by po chwili zapaci nimi za wielkiego misia w sklepie z zabawkami. Chopiec jest z siebie zadowolony. Ma zabawk, o jakiej zawsze marzy. Idzie do domu. Rodzicw - jak zwykle o tej porze - nie ma. Jak zwykle jest sam. O, przepraszam. Teraz ma misia. Kacper siada na ku, naprzeciwko siebie sadzajc brzowego pluszaka. Chopiec odwraca si na chwil, a kiedy z powrotem chce spojrze na misia, jego ju nie ma. Ale zamiast niego jest koperta. Kacper dotyka jej i nagle znajduje si w innym miejscu! Jest tam ciemno i strasznie gorco. Po chwili przed zdezorientowanym dzieckiem staje sam Diabe. - Kim jeste? - pyta chopiec. - Wadc pieka. - A co to jest pieko? - Wanie tu jeste. W moim krlestwie. - Ale jak to? Dlaczego si tu znalazem? - pyta przeraony. - Bo zrobie co zego i teraz musisz ponie za to kar. - Ale co takiego zrobiem? - Znalaze co i zamiast to odda, kupie sobie zabawk. Na dodatek wyrzucie czyje dokumenty. A teraz kto ich szuka, bo s mu bardzo potrzebne. - Ale ja nie wiedziaem... - Bdziesz teraz smay si w piekle ha!ha!ha! - mwi diabe.

136

- Niee!!!- krzyczy Kacper Chopiec budzi si cay zlany potem. Zaglda pod poduszk i ku wasnemu zaskoczeniu odkrywa, e portfel nadal tam si znajduje. Uff! To by tylko sen. Po uwiadomieniu sobie, e nic mu nie grozi, postanawia przemyle to, co jeszcze par godzin temu mogoby wydawa si prawdziwe. Przypomina mu si to, jak kupi wielkiego misia i jak po chwili dotkn jakiej dziwnej koperty i przenis si do tego strasznego miejsca. Nieoczekiwanie, bez adnego ostrzeenia, wpada mu pomys do gowy - wystrzaowy! Postanawia dokadnie sprawdzi zawarto portfela i znale dokadny adres waciciela zguby. Co sobie postanowi, to te zrobi Ju nastpnego dnia zguba znalaza si u waciciela. Krpej postury, zmarznity chopiec o imieniu Kacper tu po szkole postanowi wyruszy z domu odda czarny portfel. Przemaszerowa dziesi minut i odnalaz adres wskazany w dokumentach. Jak si okazao, to bardzo niedaleko, zaledwie kilka blokw dalej w kierunku szkoy. Spodziewa si, e drzwi otworzy mu jaki biznesmen albo kto w rodzaju gosposi Mimo wczeniejszych obaw, stojc ju pod drzwiami, chopiec ju si nie denerwuje, ju jest spokojny. Ku jego zaskoczeniu wejcie otwiera dziewczynka, ktra jest w podobnym wieku co on. Powiedzia jej, po co przyszed, a ona, e taty nie ma, ale eby poczeka z tym portfelem. W ten sposb, po spdzeniu wielu godzin razem, dzieci zaprzyjaniaj si. Kady nastpny dzie w yciu Kacperka by ju kolorowy. Kacper zapamita ten szary dzie, kiedy znalaz portfel jako jeden z najszczliwszych dni w swoim yciu.
Marysia Klewiado, 6 lat

137

Robert Kownacki Bajka dla dziecka, ktre boi si wizyty w szpitalu.

Leny szpital.

Dawno, dawno temu, za siedmioma grami, za siedmioma lasami y sobie may wilczek Przepraszam. Pomyliem si. May wilczek y sobie cakiem niedawno. A tak w ogle, to yje dalej, ale ju nie jest wcale taki may, bo teraz to ogromny, silny i mdry wilk. I wilczek w nie y za siedmioma grami i za siedmioma lasami. Wyjrzyj przez okno. Co widzisz? Las? Drog? Pole? A moe pikn k, gdzie
Marysia Klewiado, 5 lat

dba trawy tacz w rytm muzyki wiatru? Jeeli przyjrzysz si uwanie, moe kiedy go zobaczysz, kiedy przemyka gdzie w oddali ze swoj wilcz rodzin. Chc Ci opowiedzie histori wilczka. Usid wic wygodnie, przykryj si kocykiem i zamknij oczy. Wyobra sobie las. Cakiem podobny do tego, do ktrego chodzisz z mam na spacer. A moe jest to ten sam las? W lesie tym y sobie may wilczek z mam i tat oraz mnstwem braci i sistr. Wilczek by smutnym zwierztkiem. Czsto chorowa, by saby, nie mia apetytu. Podczas gdy inne wilczki biegay radosne, bawic si to w berka, to w chowanego, may wilczek siedzia w domu, wygldajc przez okno, z nadziej, e bdzie mg si pobawi wraz z kolegami. Tata wilk stwierdzi, e maego wilczka trzeba zabra do szpitala. Martwi si o swoj pociech. May wilczek by temu przeciwny. Ba si i do szpitala. Sysza o tym miejscu bardzo wiele strasznych historii. Raz od maej wie-

138

wirki, ktra tam bya, usysza, e w dziwnych okolicznociach znikn niedwiadek. Drugim razem od kogo innego, e pracujce tam lisice pielgniarki s bardzo ze i nie lubi maych zwierztek, a w szczeglnoci wilczkw. Mama wilczka zawsze mwia, by nie sucha takich opowieci, bo s one bardzo czsto kamstwami. Trzeba si samemu przekona, jak jest tam naprawd. May wilczek bardzo dugo nad tym rozmyla. Nawet sowa mamy nie doday mu otuchy. Ale wiedzia rwnie, e jeeli nie pjdzie do lenego szpitala, to dalej bdzie chory i nie bdzie si mg bawi z innymi zwierztkami. W kocu wyj swoj ulubion piamk, wzi swoj ukochan zabawk i powiedzia rodzicom, e chce by taki, jak inne dzieci. Tata wilk si ucieszy, e jego syn zrozumia, i szpital to jedyne miejsce, gdzie mog mu pomc. Po dugiej wdrwce przez br dotarli w kocu do lenego szpitala. To by bardzo duy dom i wilczek ba si, e si w nim zgubi, ale tata natychmiast mu wytumaczy, e wilki potrafi zawsze odnale suszn drog. Jak si okazao, leny szpital nie by a tak bardzo straszny. Byo tam mnstwo zwierztek, maych i duych. Rwnie chorych, jak on, ale zwierztka nie byy wystraszone. May wilczek zdecydowa, e on rwnie nie bdzie si ba. W kocu jest wilkiem, a wilki s odwane. Szybko si zaprzyjani z innymi zwierztkami. Pan lekarz, ktry by OGROMNYM niedwiedziem powiedzia wilczkowi, e niedugo wyzdrowieje, ale bdzie jeszcze musia tutaj poby. May si tym nie przejmowa. Mia duo przyjaci, rodzina odwiedzaa go bardzo czsto. Z dnia na dzie czu si coraz lepiej. Nawet zacz biega, dziki czemu mg si bawi w chowanego i w berka. No, powoli trzeba i spa. To ju koniec bajeczki. Musz Ci powiedzie, e ostatnio widziaem wilczka. Powiedzia mi, e szpital nie jest taki straszny. A lekarze i pielgniarki pomogli mu wyzdrowie. Po tym, jak ze szpitala wyszed, mg si bawi z innymi zwierztkami. Dzi jest ju dorosym wilkiem.

139

Aleksandra Naganowska Bajka jest przeznaczona dla dzieci, ktre s zbyt niemiae, odrzucone przez swych rwienikw z powodu swojej innoci.

Pajk Gogo i czerwony kalosz

Wcale nie tak dawno temu, ale na pewno za siedmioma grami i lasami, na niewielkim, starym strychu - zdaje si, e przy ulicy Chabrowej - mieszka pajk Gogo. By wikszy, bardziej owosiony ni wszystkie inne stworzonka, ktre zamieszkiway strych. Nosi wielkie okulary w czarnych oprawkach i niemodne ubranie. Rzadko si umiecha, bo i te nie mia adnych powodw ku temu. Wszyscy, ktrych zna, drwili sobie z niego. Biedronki miay si, e nie ma kropek, uki, e jest gruby i zbyt owosiony, a inne pajki wci namieway si z jego okularw. Gogo zawsze by sam. Nigdy nie mia przyjaciela. Nie zapraszano go nigdzie, nie bawi si z nikim. Samotny, jak palec i zgnbiony by ten nasz Gogo. Czsto paka w ukryciu, bo przecie nie mg robi tego jawnie. Zaraz by mwiono, e jest miczakiem i beks, a on paka tylko z powodu swojej samotnoci. Przecie niczego si nie ba, mia wszystkiego pod dostatkiem. Brakowao mu tylko przyjaciela. Miesice pyny. Gogo by coraz bardziej zamknity w sobie, coraz rzadziej wychodzi, by pospacerowa. Ba si, e znowu natknie si na kogo, kto zechce mu dokuczy. Wola posiedzie w ukryciu. Czasem co czyta, rysowa lub oglda telewizj. Gdy zasypia, zawsze ni mu si ten sam sen: wchodzi do mieszkania, jak zwykle panowa w nim pmrok. Byo cicho i spokojnie. W powietrzu unosi si tylko zapach bitej mietany i truskawek. I nagle rozbyskao wiato. To byli jego wspaniali przyjaciele. Urzdzili mu przyjcie urodzinowe. Przygotowali mnstwo akoci, przystroili jego mieszkanie, na stole lea stos prezentw. Tej nocy take ni si Gogo ten sen. Nagle jednak co wybudzio pajka. To ssiedzi znw si kc albo pani karaluch robi pranie - pomyla. Te dwiki

140

byy jednak inne od tych, ktre Gogo zna. Postanowi sprawdzi, co si dzieje, co lub kto robi tyle zamieszania i to w rodku nocy. Powolutku wsta, otworzy drzwi. Nic jednak nie widzia - byo zbyt ciemno. Teraz sysza, e otwieraj si kolejne drzwi. Widocznie nie tylko jego musiay obudzi te haasy. Na korytarzu sta ju wyranie zaspany pan karaluch - Edmund w swojej niebieskawej szlafmycy, rwnie caa rodzina biedronek wylega zobaczy, co te si dzieje. uk Mikoaj zapali w kocu wiato. W korytarzu rozlegy si okrzyki przeraenia.
Kubu Grabski, 3 latka

Stary, czerwony kalosz przewrci si i przygnit stonogi bliniaczki: - To ju koniec, nic si nie da zrobi. Kalosz jest nawiedzony.

Nikt si tam nie zblia od 20 lat - krzykn uk Mikoaj, po czym zatrzasn drzwi swojego mynka do kawy, w ktrym, rzecz jasna, mieszka i poszed spa. - Hmm.. tak si paci za nocne harce i nieuwag. Ten kalosz zawsze by niebezpieczny i dlatego wszyscy go omijalimy. Znowu zaatakowa ten stary trep. Stonogi dostay nauczk - rzeka stara Mucha Tekla. Po tych sowach reszta towarzystwa rozesza si popiesznie. Zosta tylko Gogo, ktry nie wierzy w duchy, zjawy i widma. Wiedzia, e opowiadano rne, przeraliwe historie o czerwonym bucie, ale to tylko zwyky, wysuony but, ktry nie moe nikogo skrzywdzi, bo jest rzecz. Postanowi sam ruszy na odsiecz bliniaczkom. Kroczy dziarsko w kierunku kalosza. Stonogi byy nieprzytomne, ale Gogo wierzy, e jeszcze yj. Dotar na miejsce. Mia mao czasu. Wiedzia, e nie moe liczy na niczyj pomoc. Obszed kalosz dookoa, by sprawdzi, czy jest moe jaki prosty sposb na uwolnienie stong. Nie byo.
141

Gogo wiedzia, e sam nie przesunie kalosza nawet o milimetr. But by zbyt ciki nawet dla niego. Wtem usysza jaki haas wyranie dobiegajcy ze rodka czerwonego kalosza. Wszed ostronie i zobaczy par staruszkw. Byy to dwie my. - Dobry wieczr - przedstawi si grzecznie Gogo - czy pastwo s duchami? - Ale skd, jestemy starymi mami, ktre zamieszkay w tym bucie, bo nikt nas nie lubi. Wiemy, po co przybywasz. Pomoemy ci. Mamy skrzyda, a ty jeste wietnym rzemielnikiem. Uple trzy nici, a wtedy wsplnymi siami przesuniemy but i uwolnimy stonogi. Tak te si stao. Gogo uplt trzy nici, dwie przywiza do skrzyde ciem, ostatni cign sam. Wsplnymi siami udao si uwolni stonogi. Gogo podzikowa grzecznie mom i ruszy pod domek dla lalek, w ktrym mieszkay stonogi. Zapuka, nie odway si jednak spojrze w oczy staremu stonodze Zygmuntowi. Po cichutku wic wymkn si w stron swojego mieszkanka. Pooy si spa do ciepego ka i znowu ni swj pikny sen.
Kubu Zieja, 3 latka

Nazajutrz wszyscy opowiadali, e sta si cud. Bliniaczki zostay uwolnione. Nikt nie wiedzia, e nielubiany i odrzucony przez wszystkich pajk Gogo z pomoc ciem zdoa uwolni mae, nieroztropne stonogi. Nikt... oprcz muchy Tekli,

ktra dokadnie widzia-

142

a, co si stao minionej nocy. Stara mucha, mimo i dotd nie lubia Gogo, poczua do niego cie sympatii. Gogo zaimponowa starej musze. Okaza si dzielny i bezinteresowny, a tego nikt przecie si po nim nie spodziewa. - To Gogo i jakie dwie stare my pomogy maluchom - zawoaa Tekla Sama wszystko widziaam. Moe jestem stara, ale wzrok mam doskonay. Powinnicie mu podzikowa. Powinnimy mu podzikowa. Moe nie jest najpikniejszy i najmodniej ubrany, ale wykaza si odwag. Uratowa stonogi, kiedy my odwrcilimy si od nich. Taka postawa zasuguje na szacunek. Ze zdaniem tej starej muchy wszyscy si liczyli. Wielu przyznao, e tak naprawd nigdy nawet nie rozmawiali z pajkiem Gogo. Po prostu uznano, e jest inny, brzydki, wic nie warto si z nim zadawa. Teraz postanowiono naprawi swj bd. Urzdzono wielkie przyjcie, niespodziank, ktrego honorowym gociem by - rzecz jasna - Gogo. Pajk by wzruszony. Po raz pierwszy w yciu mia przyjaci. Wszyscy chcieli z nim rozmawia, taczy, prosili, by jeszcze raz opowiedzia, jak uwolni stonogi. Gogo czu, e nareszcie zosta zaakceptowany. Przestano odtd na strychu przy ulicy Chabrowej zwraca uwag na jego ciemne okulary i niemodny strj. Gogo sta si dusz towarzystwa. Wszystkie przyjcia, bale, mae uczty, urodziny, a nawet wesela nie mogy odby si bez naszego dzielnego pajka. Gogo by odtd uwielbiany. Biedronki gray z nim w kropki, uki bawiy si w chowanego. Mucha Tekla codziennie bywaa na herbatce. Wszyscy dziwili si, jak mogli nie docenia tego przezabawnego pajka tylko dlatego, e odrnia si od reszty. Jedyne, co si nie zmienio na strychu przy Chabrowej, to sny naszego pajka. Pewnie zapytacie, co z dwoma, starymi mami, ktre pomogy Gogo. Nie wiadomo. Prawdopodobnie wyprowadziy si ze starego, czerwonego kalosza i such o nich zagin. Moe teraz mieszkaj w waszych butach?

143

Anna Socha Bajka dla dziecka, ktre jest odrzucone przez otoczenie (rwienikw, kolegw).

Bajka o piesku atusiu

May piesek atu chodzi do szkoy, uczy si bardzo dobrze i lubi gra w pik non. Czsto bywa na podwrku szkolnym, siedzia na hutawce i patrzy z zaciekawieniem na inne pieski, jak graj w pik, miej si i wygupiaj. atu zapragn pogra razem z nimi, zebra si na odwag, podbieg do jednego z pieskw i zapyta, czy mgby pogra razem ze wszystkimi. Piesek skrzywi si i powiedzia, e takie mae i dziwne pieski na pewno nie potrafi gra w pik. Zacz si mia i wrci do kolegw na boisko. atu bardzo si przej tymi sowami, spuci gwk i odszed smutny z powrotem na hutawk. W tym czasie reszta pieskw zacza si gono mia z atusia, bo rni si wygldem od caej reszty. Inne pieski byy due i czarne, tylko atu by malutki i mia biae atki. Od tego dnia inne pieski przezyway biednego atka, a on chodzi smutny, bo bardzo byo mu przykro z tego powodu. Pewnego dnia atu, jak zawsze, siedzia na hutawce i przyglda si innym pieskom grajcym w pik. Wyobraa sobie, e gra razem z nimi, bawi si i mieje. Nagle jeden z pieskw tak niefortunnie kopn pieczk, e wpada ona za bardzo wysoki pot. Pieski na rne sposoby prboway wspi si na potek, lecz by on zbyt wysoki, eby przej na drug stron. W kocu po wielu prbach zauwayli koo drzewka malutk dziurk w pocie, przez ktr mogliby wycign pieczk. Podszed jeden piesek, wsun apk i dalej nie mg ju przej, bo by za duy. Podszed drugi i trzeci, aden nie by w stanie przej przez dziur. Pieski zmczone prbami, zrezygnoway i poszy do szkoy pobawi si w co innego.

144

atu, ktry uwanie przyglda si caemu zajciu, szybko zeskoczy z hutawki i podbieg do potka. By tak may, e z atwoci przeszed przez dziurk i wycign pieczk, a gdy wrci z ni na boisko, zacz gra (a gra potrafi bardzo dobrze, bo wiczy w domku codziennie) atu podrzuca pieczk, kopa, odbija raz gwk, raz noskiem, to znowu apk, doskonale bawic si przy tym. Ca sytuacj obserwowa przez okno jeden z pieskw, ktre wczeniej si miay z atusia. Bardzo si zdziwi, szybko pobieg do swoich kolegw i opowiedzia im o tym, co widzia. Wszyscy wybiegli na podwrko i z niedowierzaniem patrzyli na atusia, jak licznie gra. W pewnej chwili atu zauway obserwujce go pieski, porzuci pieczk i zacz ucieka. Jednak pieski dogoniy go, przytuliy do siebie i zaczy przeprasza za to, e miay si z niego, podzikoway za wydostanie pieczki zza potu. Potem pochwaliy atusia, e adnie gra i zaprosiy do wsplnej zabawy. atu bardzo si ucieszy, odetchn z ulg, a na jego pyszczku pojawi si umiech. Bez zastanowienia i w podskokach pobieg z kolegami na boisko. Odtd ju zawsze atek gra z wszystkimi pieskami w pik i jest duym wsparciem dla grupy, poniewa przez to, e jest malutki, sprytniej przebiega z pieczk miedzy apkami duych pieskw i zdobywa wiele goli dla swojej druyny. atu i jego koledzy zrozumieli, e w kadym, nawet w malutkim piesku jest jaka zdolno, ktrej inni mog mu pozazdroci.
Dominika Miso, 5 lat

145

Anna Osypiuk Bajka dla dziecka, ktre kamie.

A czy to prawda?

Dawno temu, w pewnej wiosce mieszka sobie chopiec imieniem Piotru. By lubianym chopcem za sw niezwyk rado i pomysowo. Zarwno modsze dzieci, jak i rwienicy z chci spdzali z nim dugie godziny na zabawie. Jego fantazja do tworzenia rnorakich gier bya olbrzymia. Jednak odnoszono si do niego z du dawk nieufnoci, bo Piotru by strasznym kamc. Rodzice zaamywali nad Piotrusiem rce, sami ju nie wiedzieli, co maj zrobi, eby ich jedyny syn przesta kama. Codziennie zjawiali si u nich ssiedzi, znajomi, ktrzy padli ofiar kamstw chopca. Raz przysza bardzo schorowana staruszka. Piotr powiedzia jej, e na poczcie czeka na ni paczka od wnuczka. Babcia bardzo si ucieszya z tego powodu, poniewa od bardzo dawna nie widziaa swojego ukochanego wnuczka. Powoli sza na drugi koniec miasta, aby dowiedzie si na miejscu, e nie ma adnej paczki. Innym razem poinformowa stra poarn

o wielkim poarze lasu daleko za miastem. Stra szybko wskazane pojechaa na

miejsce

i wielki by gniew straakw, kiedy okazao


Dawid Leszczawski, 6 lat

si, e nie ma adnego poaru. A przecie w tym momencie, kiedy oni byli w lesie, mg kto naprawd potrzebowa ich pomocy. Piotrowi niele si dostao od rodzicw, ale nadal kama, kiedy tylko nadarzya si okazja.

146

- Chciabym zaprosi was na moje urodziny - powiedzia Piotru do swoich przyjaci podczas jednej z zabaw. - A kiedy one maj si odby? - spytaa Zuzia, ktra bya najstarsza z caej grupki dzieci. - Za dwa dni. Bdzie tort z mnstwem wieczek, ciastka, lody i - co najwaniejsze - wietna zabawa. To co, przyjdziecie? - popatrzy na nich z nadziej. - Jasne, czemu nie? - odpowiedzieli chrem. Wanie takiej odpowiedzi oczekiwa Piotru. Zaraz pobieg do domu, aby powiadomi mam, ile osb przyjdzie do niego na urodziny, aby wszystko byo zaplanowane w najdrobniejszym szczegle. Kiedy przyszed ten wyczekiwany przez niego dzie, z wielkim podnieceniem czeka na goci. Raz jeszcze spojrza na zastawiony st, gdzie stay ju owoce i sodkoci, ale goci nie byo wida. Mijay godziny, a nikt si nie pojawi. Zapakany, e nikt do niego nie przyszed, pobieg do swojego pokoju. I to s przyjaciele - myla - zapomnieli nawet o moich urodzinach. A przecie powiedzieli, e przyjd. Na drugi dzie, kiedy tylko wyszed na podwrko, szybko odnalaz swoich przyjaci, ktrzy bawili si beztrosko. - Dlaczego nie przyszlicie do mnie na urodziny? - spyta, a w jego oczach pojawiy si zy - Przecie was zapraszaem, a wy si zgodzilicie. - Widzisz, Piotrusiu - powiedziaa Zuzia ze smutkiem, gdy dzieci zrozumiay, e zaproszenie nie byo kamstwem - Tak czsto nas okamujesz, jak i innych, e i tym razem uznalimy, e to kamstwo - reszta przytakna smutno. - Teraz rozumiem, jak si czuj ludzie, ktrych okamaem - powiedzia ze spuszczon gow - S smutni i li, ale nie wiedziaem, e tak jest, dopki sam tego nie dowiadczyem. Moe w takim wypadku przyszlibycie do mnie dzisiaj? - popatrzy na nich z nadziej. - Oczywicie, za godzin przyjdziemy do ciebie - uradowany Piotru pobieg do domu, aby pomc mamie w przygotowaniach.

147

Po godzinie przyszli jego przyjaciele z prezentami i z yczeniami. A kiedy mama wniosa duy tort i postawia go przed solenizantem, ten powiedzia: - Nie mam yczenia, ktre mogoby si speni. Ale za to chciabym wam zoy obietnic, e ju nigdy nie bd kama - po tych sowach zdmuchn wieczk. urodzinow
Rafa Leszczawski, 5 lat

A ycie w miasteczku uspokoio si, gdy Piotru dotrzyma sowa i naprawd przesta kama.

Magorzata Macan Jest to bajka dla dziecka, ktre notorycznie kamie

O Karolku kamczuszku.

Pewnego razu by sobie chopczyk imieniem Karolek. Mieszka on w maym, biaym domku razem z mamusi, tatusiem, dziadkiem i babci. Wszyscy oni yli oni w licznej, niewielkiej wiosce Prawdziwowice. Wioska bya caa zielona, poronita piknymi, kolorowymi kwiatami. Zawsze wiecio tam soce, a wszdzie byo sycha muzyk i miech dzieci. Wszyscy tam si znali, szanowali i pomagali sobie nawzajem. Dzieci byy bardzo grzeczne, uczynne i nie w gowie im byo rozrabianie. Z jednym chopczykiem jednak od pocztku byy problemy, a to w przedszkolu, a to w szkole podstawowej. Zdarzao mu si czsto mwi nieprawd, co w Prawdziwowicach nie byo spotykane.

148

Pewnego dnia postanowi zrobi psikusa rodzinie. Nie zastanawiajc si dugo, wyszed na podwrze i zacz krzycze - Dziadku, dziadku! Szybko... byo wamanie do komrki, ukradli twj rower!!! Dziadek mao nie spad z krzesa, poniewa pierwszy raz takie co miaoby miejsce w Prawdziwowicach. Zapa czym prdzej lask i pogna przed dom. Tam ju Karolek tarza si ze miechu po trawniku, trzymajc si za brzuch. miechu byo, co niemiara, a zbiegli si ssiedzi, mylc, c to dzieje si przed domem ssiadw. Dziadek jednak tylko pokiwa gow, dajc chopcu do zrozumienia, e nie postpi dobrze i wrci smutny do domu. Rodzice nie przypuszczali, e to moe si jeszcze powtrzy, przecie w wiosce nigdy nie zdarzay si takie rzeczy. Nie miny dwa dni, a Karolek znw zacz si nudzi. Postanowi wymyli co nowego, tym razem - wedug niego - bardziej zabawnego. Pobieg do kuchni i oznajmi: - Kochani rodzice! Dzisiaj, jak bylicie w miecie, dzwonia ciocia Marysia, mwia, e za trzy dni sprawi nam wizyt. Przyjedzie na kilka dni, poniewa bardzo si za nami stsknia. Mama tylko klasna w donie i krzykna: - Ojej, trzeba si szybko wzi do roboty! Ja posprztam cay dom, a ty, babciu upieczesz jakie ciasto, eby godnie przywita gocia. Karolek z trudem powstrzymywa miech, wic wola lepiej pobiec do swojego pokoju. Przygotowania ruszyy ca par, tatu skosi trawnik i przyci ywopot, mamusia wysprztaa cay dom od gry do dou na bysk, a z piekarnika ju byo czu wspaniay zapach pieczonego babcinego sernika. Gdy wybia godzina, w ktrej miaa pojawi si ciocia, nadal nie byo po gociu ani ladu. Dziadek zacz co podejrzewa, ale mia nadziej, e si myli. Babcia zaniepokojona postanowia zadzwoni. Okazao si, e ciocia Marysia nic nie wie o swoim przyjedzie. Wtedy miarka si przebraa, Karolek nawet nie zszed na d, taki by uradowany ze swojego pomysu, tylko lea i si mia.
149

Caa rodzina postanowia porozmawia z chopcem. Uwiadomili mu, e bardzo si na nim zawiedli i e to bardzo le tak oszukiwa innych po to, by tylko mie t chwil zabawy. Karolek wzi to sobie tym razem powanie do serca. Gdy rodzice wyszli z pokoju, usiad przed oknem i zacz szlocha. Spojrza w niebo i przyrzek sobie, e si poprawi. Nie chcia ju wicej sprawia rodzinie ani innym przykroci. Min tydzie i chopczyk dotrzymywa danego sobie sowa Pewnego dnia, gdy by na spacerze w lesie, usysza cichutki pacz, jakby dochodzcy z niedaleka. Zaniepokojony postanowi sprawdzi, co si stao. Za krzakiem jaowca spostrzeg gboki d, a w nim ma, przestraszon dziewczynk. Okazao si, e take bya na spacerze i zachwycona pikn przyrod nie zauwaya dziury. Karolek pocieszy dziewczynk i natychmiast pobieg po pomoc. W domu, niestety, nikt mu nie chcia wierzy, poniewa kady pamita jego wczeniejsze wybryki. Karolek wrcz baga, by mu uwierzyli, ale nikt nie bra jego sw powanie. Tylko dziadek zacz si zastanawia nad tym, co mwi wnuczek. Powiedzia, e naley kademu da szans i wziwszy sw lask, pobieg z chopczykiem do lasu. Na miejscu okazao si, e Karolek mwi prawd. Dziadek pooy si na ziemi i poda lask dziewczynce. Ona czym prdzej si po niej wcigna na gr. Uradowana rzucia si na szyj dziadkowi i mocno go ucaowaa, Karolkowi take

podzikowaa

uciskiem.

Wszyscy razem wrcili do domu chopca, w sam raz na kolacj. Rodzice z niedowierzaniem suchali opowieci dziadka i Karolka, po czym mocno ucaowali syna, wiedzc, e sta si dobrym chopcem.
Mela Krajewska, 5 lat

Od tej pory Karolek mwi sam prawd i wszyscy byli z niego bardzo zadowoleni.

150

Patrycja Linke Jest to bajka dla dziecka, ktre boi si jakiego wyimaginowanego potwora i nie potrafi poradzi sobie z tym strachem.

Bajka o Bubie i potworze z kta

W starym domu niedaleko parku mieszka wraz z rodzicami may Buba. By on bardzo odwanym i ciekawym wiata chopcem. Uwielbia chodzi wraz z mamusi i tatusiem na dugie wycieczki do parku i przeywa tam ciekawe przygody. Wiedzia, e nawet, jeli pojawi si jakie niebezpieczestwo, to tata go uratuje, poniewa by to najodwaniejszy tata na wiecie. Tata zawsze ratowa chopczyka z opresji i niczego si nie ba. Buba nie ba si... PRAWIE niczego... Pewnego spokojnego dnia, kiedy Buba obudzi si z popoudniowej drzemki zauway, e co siedzi w kcie jego pokoiku. Stwr mia krtkie rczki i nki, pkaty brzuszek i cay by pokryty niebiesk sierci. Na krtkiej szyjce mia okrg gow i pomimo ciemnoci, w jakiej siedzia, Bubie udao si dojrze jego wielkie, wiecce oczy. Wystraszy si okropnie, poniewa nie ba si PRAWIE niczego. Wiedzia jednak, e tata nie boi si niczego. Zawoa wic gono: - Tatusiu, tatusiu, przyjd tutaj i mi pom! Po chwili otworzyy si drzwi od pokoiku, jednak zamiast tatusia Buba zobaczy mamusi. - Co si stao, Skarbie? Miae zy sen, tak? Ju sobie poszed. Chod mamusia ci mocno przytuli - powiedziaa. Mamusia bya bardzo fajna i potrafia mocno przytula, ale nikt nie potrafi ratowa z kopotw tak jak tata. Buba nie wiedzia, co ma zrobi. Jak mam sobie poradzi z potworem bez taty? - pomyla i przytuli si do mamy, ale ktem oka zerka tam, gdzie przed chwil siedzia straszny stwr. Teraz nikogo tam nie byo, wic chopczyk uspokoi si i poszed zje podwie-

151

czorek, ktry przygotowaa mamusia. Wiedzia jednak, e potwr, ktrego zobaczy, nie by snem - by najprawdziwszy na wiecie. Wieczorem, kiedy tata wrci z pracy, Buba opowiedzia mu o tym, co stao si po poudniu, i powiedzia w tajemnicy, e boi si i spa do swojego pokoiku. Tata, oprcz tego, e by najodwaniejszy na wiecie, by te bardzo mdry i pomysowy. Wytumaczy chopcu, e nie naley ucieka przed strachem. - Sprbujemy go oswoi. Co ty na to? - zapyta tata. - Ale jak tatusiu? Przecie on jest taaaaaki straszny. - Oswoimy go herbatnikami, potwr na pewno je polubi - powiedzia tata i razem z Bub poszed przyszykowa ciasteczka dla potwora. Kiedy ju wszystko w pokoiku by przygotowane, Buba spokojnie zasn. Rano okazao si, e talerzyk, na ktrym leay herbatniki, jest pusty. Potwr zjad ciasteczka - pomyla Buba i zawoa tatusia, eby pokaza mu pusty talerz. - Bubusiu, pomyl - powiedzia tatu - jeeli potwr zjad herbatniki, to chyba oznacza, e jest dobrym potworem. Ze potwory raczej nie zjadaj ciasteczek. Buba stwierdzi, e tata na pewno ma racj, jest w kocu taki mdry. Umiechn si szeroko i obaj poszli zje niadanie, ktre ju w kuchni przygotowaa mamusia. Tak spokojnie mino kilka dni. Codziennie wieczorem tata ustawia koo Bubusiowego eczZosia Danielkiewicz, 6 lat

ka talerzyk z herbatnikami i codziennie rano talerzyk by pusty.

152

Pewnego poranka Bub obudzio chrupanie. Chopczyk powolutku otworzy oczy i koo swojego ka zobaczy potwora z kta. Wystraszy si mocno, jednak za chwil przypomnia sobie, co powiedzia tatu. To musi by dobry potwr. Przecie tata mwi, e tylko dobre potwory jedz herbatniki, a tata jest bardzo mdry i wie wszystko. Buba przez chwil przyglda si potworowi, ktry teraz, kiedy wcina ciastka, wydawa mu si ju tylko potworkiem, a nie potworem. - Cze! - powiedzia do stworka, ktry dotychczas nie zauway, e chopiec nie pi - Smakuj ci herbatniki? - Yhmmm - odpowiedzia potworek i umiechn si do Buby, pokazujc przy tym zbki oklejone ciastkami. Ten widok sprawi, e Buba cakowicie przesta si go ba. - Jak si nazywasz? Ja jestem Buba - powiedzia chopiec. - Jestem Ciastek. Uwielbiam herbatniki i ciebie te lubi, bo mnie nimi czstujesz - opowiedzia potworek. Buba rozmawia z Ciastkiem bardzo dugo i dowiedzia si, e obaj lubi te same zabawy, no i oczywicie ciasteczka (najbardziej czekoladowe z rodzynkami, ktre piecze babcia). Kiedy soce byo ju wysoko na niebie potworek powiedzia, e musi ju i do siebie, ale obieca, e wrci jutro. Chwil potem do pokoju wszed tata. - Dzie dobry, synku. Nie pisz ju? - powiedzia tata. - Nie, tatusiu odpowiedzia Buba i szybko opowiedzia tacie swoj porann przygod. Tata bardzo ucieszy si, e ma takiego odwanego synka i pochwali Bub. Powiedzia te, e to mio mie takiego ciekawego przyjaciela jak Ciastek. Chopiec zgodzi si ze sowami taty, przecie tata by bardzo mdry, wic musia mie racj. Od tamtej pory, codziennie wieczorem Buba szykuje herbatniki, ktre rano zjada wraz ze swoim przyjacielem Ciastkiem.

153

Anna Wysocka Bajka przeznaczona jest dla dziecka, ktre stracio blisk osob i nie potrafi si z tym pogodzi.

Opowie o matce

W maej wiosce, niedaleko std ya sobie dziewczynka o imieniu Rzia. Bya bardzo mi, sympatyczn, zawsze umiechnit i pomocn osbk. Dlatego te lubili j wszyscy mieszkacy wioski. Bya te ukochan creczk swoich rodzicw. Mieszkaa w licznym domku z ganeczkiem i schodkami. Nie by to co prawda - paac, ale najwaniejsze, e byo w nim schludnie i przytulnie. Znajdowao si tam take wszystko, czego potrzebowaa Rzia, a rodzice darzyli j ogromn mioci. Mimo wszystko nie mona powiedzie o niej, e bya szczliw dziewczynk.... Kiedy Rzia skoczya 8 lat, jej mama bardzo zachorowaa i zmuszona bya cay czas lee w ku. W zwizku z tym kto musia zaj si domem i ta praca przypada w udziale Rzi. Dziewczynka pomagaa w domu, jak moga, lecz nie wszystkim obowizkom moga sprosta. Na domiar zego wkrtce sytuacja materialna rodziny pogorszya si, tata Rzi bardzo mao zarabia, a wci musia kupowa coraz to drosze lekarstwa dla swojej chorej ony. Rodzinie byo coraz trudniej wiza koniec z kocem. Ojciec wicej pracowa, przychodzi zmczony do domu i nie mia ju na nic siy. Tym samym wszystkie obowizki spady na Rzi. Maa, szczuplutka dziewczynka nie potrafia poradzi sobie z takim nawaem pracy. Z kadym dniem bya coraz bardziej osabiona wskutek wysiku fizycznego i psychicznego, ciko byo jej pogodzi ze sob obowizki domowe ze szkolnymi, w rezultacie zacza opuszcza si w nauce, byle tylko nadal wywizywa si z roli pani domu. Sprawy jednak zaszy za daleko. Gdy tata Rzi dowiedzia si o problemach w szkole, zacz czciej przebywa w domu (w miar moliwoci) i pomaga crce w obowizkach domowych.

154

W ten oto sposb wszystko wrcio do normy. Tak przynajmniej mogoby si wydawa, ale wtedy stao si co kompletnie nieoczekiwanego. Pewnego popoudnia, gdy dziewczynka wrcia ju ze szkoy zastaa w domu tat siedzcego na kanapie. Zdziwia si bardzo, poniewa ojciec mia wrci dzisiaj pno z pracy. Po chwili zauwaya, e tata pacze: - Co si stao? zapytaa - Przecie miae wrci wieczorem. - Wiem kochanie, ale stao si co, co zmusio mnie do przerwania pracy. - Co takiego? - Twoja babcia do mnie zadzwonia i powiedziaa, ebym natychmiast przyjecha do domu, bo stao si co strasznego. - Tato, a gdzie jest mama? - zapytaa zaniepokojona - Kochanie, pamitasz, jak mwiem ci, e mama jest bardzo chora? - Pamitam, ale dajesz jej przecie lekarstwa, dziki ktrym wyzdrowieje, prawda? - Niestety nie, creczko. Widzisz, to jest bardzo grona choroba, na ktr nie ma lekarstwa. Te tabletki, ktre dostawaa mama byy tylko lekami przeciwblowymi. Ale ju nie musi ich bra. Teraz ju j nic nie boli, bo tam gdzie zabrali j anioowie, nie ma blu ani ez, jest tam tylko wieczna rado i szczcie. Pan Bg zabra j do swojej rajskiej krainy. - Dlaczego? - spytaa ze zami w oczach dziewczynka. - Bo wszystko w yciu ma swj czas, a dzisiaj nadszed czas mamy. Tak samo ta ra, ktr tak pielgnujesz, najpierw bya ma rolink, dziki twojemu podlewaniu urosa i staa si piknym kwiatem. Za jaki czas jednak zacznie gubi swoje listki
Ala Krajewska, 7 lat

i przekwitnie. Jej czas minie tak, jak mija czas kadego czowieka na tej ziemi.
155

Dagna Waleska

Bajka o Eustachym, ktry nie potrafi z innymi pracowa

Nie tak dawno temu, nie cakiem daleko std, na Wrzosowej Polanie byo Owadzie Miasteczko. Osada wrcz ttnia owadzim yciem. W muchomorach i borowikach mieszkay mae Bkitne Muszki, ktre kadego ranka zbieray ros, aby mieszkacy mieli co pi. Pomidzy dbami trawy rozpocieray si srebrno-szare, lepkie pajczyny chronice miasteczko przed intruzami, tkane przez Pajczki mieszki, a pani Ddownica co dzie podwozia na swym grzbiecie mae mrwki do Wrzosowej Szkoy. Cho w miasteczku
Marysia Klewiado, 5 lat

zawsze panowa ruch i gwar, to teraz byo jeszcze goniej i weselej, albowiem wszyscy przygotowywali si do wielkiego festynu z okazji pierwszego dnia wiosny. Pord tej owadziej harmonii y sobie konik polny imieniem Eustachy, ktry nigdy od nikogo nie chcia pomocy i sam nikomu nie pomaga. Nie lubi wsppracowa z innymi. Gdy go pytano dlaczego?, zawsze opowiada to samo: - Wszyscy robi wszystko le! Nic od pocztku do koca nie jest zrobione tak, jak ja chc - po czym naburmuszony, co si w zielonych nkach, wyskakiwa w gr i tyle go byo wida. Tymczasem przygotowania do hucznej zabawy trway w najlepsze, a Owadzie Miasteczko wygldao coraz pikniej. Koronkowe girlandy z patkw stokrotek rozcigay si od starego mrowiska a do domkw Bkitnych Muszek, a orkiestra uczkw i biedronek czynia ostatnie muzyczne prby na trbkach i klarnetach z konwaliowych dzwonkw. Na nakrywanych dbowymi limi sto-

156

ach a roio si od smakoykw. A c to byy za pysznoci! Jagody czerwone i czarne, rany nektar i zimowy mid, ale prawdziwym cymesem bya cytrynowa landrynka, ktra dwa dni temu wypada z kieszeni urwisa Wojtusia, gdy wraca tdy ze szkoy. A mio byo patrze, jak wszystkie robaczki wsplnie pracuj i pomagaj sobie nawzajem. Wszystkie, za wyjtkiem konika Eustachego, oczywicie. Gdy wszystko byo dopite prawie na ostatni guzik, a burmistrz Chrabszczykiewicz mia ogosi rozpoczcie festynu, maa mrwka Amelia pisna z przeraeniem: - O, rety! A co bdzie, jeeli pani Wiosna nie zauway naszej osady i nie przyjdzie? Przecie nikt nie rozwiesi krokusowych lampionw na citym pniu brzozy, a nieowietlonej osady nikt nie zauway! Nagle wrd mieszkacw Owadziego Miasteczka zapada martwa cisza. - Moe wy, Bkitne Muszki mogybycie to zrobi? - powiedzia dononym barytonem Chrabszczykiewicz. - My jestemy zbyt mae i sabe, aby unie lampiony. Poza tym przykleiybymy si do pajczyny, na ktrej wisz wiateka - odpary muszki. - A ty, doktorze Trzmielu? - Ja jestem ju za stary i za gruby. Nie polec tak wysoko. - My nie umiemy lata - martwiy si mrwki. - Wiem, kto to moe zrobi - ucieszya si Amelia. - Kto? Kto to moe by? - pytay siebie nawzajem owady. - Oczywicie, Eustachy - stwierdzia - przecie skacze wysoko, jest mody i silny i nie przyklei si do pajczyny! - Nie! To nie moliwe - mwiy robaczki. - Wiem, co zrobimy - powiedzia doktor Trzmiel - Porozmawiam z Eustachym. Ju ja go przekonam! Doktor Trzmiel, charakterystycznym dla siebie krokiem toczcej si baryki, podszed do konika Eustachego, ktry akurat ucina sobie drzemk w upinie orzecha i nie by specjalnie zainteresowany festynem.
157

- Eustachy, Eustachy! Obud si, przyjacielu - wyszepta doktor. - C znowu? Dlaczego mnie budzisz? - Mam wan spraw, chodzi o twoj pomoc - Trzmiel nie dokoczy jeszcze zdania, gdy Eustachy mu odburkn: - Przecie wiesz, doktorku, e nic z tego. Te lampiony s na pewno le zrobione i dlatego nie umiecie ich powiesi, niedorajdy! - Ale... yyyy... nooo... skd wiesz, e chodzi o lampiony? - Ja wiem wszystko, jestem przecie najmdrzejszy, czyby zapomnia o tym? - Jak mu to wytumaczy... - wyszepta do siebie doktor Trzmiel i zmarszczy krzaczaste brwi. - Posuchaj uwanie, Eustachy. Chyba moesz to dla mnie zrobi? - rozpocz. - Niech ci bdzie, zamieniam si w such, ale masz dwie minuty. Potem id spa. Przekonaj mnie, jeeli potrafisz - powiedzia z szyderczym umiechem konik polny. - Widzisz, mj drogi - zacz doktor stanowczo - Motyle przynosz nam nektar w niedziel, mrwki robi zapasy na zim, a wietliki rozwietlaj niebo nad miastem w bezksiycowe noce. Ja, nie chwalc si, cho jestem leciwy, to skrzydeka chore opatrz, poamane czuki nastawi, a i na bolcy brzuszek zawsze mam lekarstwo. Eustachy wyranie zaciekawiony poprosi, aby doktor mwi dalej. - Sam jeden nic nie znacz i ty take. W tej wysokiej trawie penej niebezpieczestw w pojedynk jestemy sabi, ale jeeli bdziemy pracowa wsplnie, w grupie i kady bdzie robi to, co potrafi najlepiej, to nasze Owadzie Miasteczko bdzie istnie i rozkwita, jak dotd, wic przesta si kwasi, pom nam przy lampionach i przycz si do zabawy - rzek Trzmiel. Eustachy spuci wzrok na swoje zielone butki, zawstydzi si i cho by bardzo dumny i uparty, tym razem przyzna racj swojemu rozmwcy, bo przecie sam te korzysta z pracy mieszkacw miasteczka. Teraz chwyci cay sznur krokusowych lampionw, z caej siy odbi si od ziemi, jednym ruchem rozwiesi wiateka na pniu po citej brzozie i przyczy si do zabawy.

158

Burmistrz uroczycie ogosi rozpoczcie festynu, a Eustachy po raz pierwszy w swoim yciu przyczy si do zabawy z innymi owadami. I wiecie, co odkry? e to cakiem przyjemne bawi si z innymi, ale jeszcze fajniej jest, gdy wszyscy s wdziczni za twoj pomoc. Istotnie, bowiem mieszkacy Owadziego Miasteczka dzikowali naszemu bohaterowi za pomoc w organizacji przyjcia, wsplnie bawili si, taczc do biaego rana, bo jak si susznie domylacie, pani Wiosna oczywicie zauwaya osad i przysza. Na koniec mam dla was recept doktora Trzmiela: Pamitaj koleanko i drogi kolego, e kady z nas umie co innego, Lecz jeli siy si zczy ze sob, Wszyscy wicej zdziaa mog!
Zosia Klewiado, 7 lat

Joanna Rychlik O dziewczynce, ktra baa si policjanta

Roberta W maym, spokojnym miasteczku z dala od centrum, tu koo drogi sta malutki domek. By bardzo pikny i peen uroku. A w nim wraz z rodzicami mieszkaa maa dziewczynka o imieniu Roberta. Rodzice nie mieli z ni adnego problemu. Bya ona bardzo mia, grzeczna i nad wyraz spokojna. Bya zawsze chtna do pomocy. Pomagaa mamie w pracach domowych, a tacie w pielgnowaniu ogrodu. W szkole te wietnie sobie radzia. Koledzy i koleanki lubili j, a nauczyciele chwalili j za osignicia i wyniki w nauce. Wszyscy uwaali j za niezwyk osbk. Nic nie mona byo jej zarzuci. Zawsze widnia umiech na
159

jej twarzy. Gdy tylko kto si smuci, staraa si go rozweseli i pocieszy i zazwyczaj udawao jej si to. Mona by pomyle, e bya bardzo szczliwa, jednak nie do koca. Byo w niej co, z czym sama sobie nie radzia i nikt nie potrafi jej pomc. Rzecz polegaa na tym, e Roberta panicznie baa si kadego napotkanego policjanta. Sama nie potrafia zrozumie ani wyjani, dlaczego tak si dzieje. Pewnego piknego, sonecznego dnia Roberta, bdc z rodzicami
Rafa Leszczawski, 5 lat

na spacerze, w oddali ujrzaa zbliajcego si w jej kierunku mczyzn w mundurze. Jak nie trudno si domyli, by to policjant, patrolujcy okolic. Dziewczynka tak bardzo si przerazia, e w mgnieniu oka podbiega do swoich rodzicw i z caej siy cisna im rce. Przeraeni rodzice nie wiedzieli, co si stao, bo dziewczynka ze strachu caa si trzsa, a jej oczy byy zalane zami. Bya tak bardzo wystraszona, e nie potrafia wydusi z siebie adnego sowa. Serce bio jej jak oszalae. Strach i lk przechodzi jej, gdy tylko policjant si oddala. Rodzice przez duszy czas nie wiedzieli, co spowodowao u ich crki tak reakcj, a do momentu, gdy sytuacja si powtrzya. Wwczas domylili si, kogo tak bardzo si boi Roberta. Nie potrafili zrozumie, dlaczego ich crka tak si zachowuje, bo - jak kady wie - policjant nie krzywdzi ludzi, a wrcz przeciwnie: stara si im pomc. Dni i tygodnie mijay, a dziewczynk nadal ogarnia strach na widok stra prawa. Rodzice, a nawet dziadkowie usilnie i z wielkim trudem starali si wytumaczy Robercie, e nie ma powodw do obaw. Niestety, te rozmowy nie daway adnych efektw.

160

A do pewnego wydarzenia Nie by to szczeglny dzie, by podobny do innych. Na dworze wiecio soce, w oddali pieway ptaki, ludzie spacerowali w pobliskim parku, a Roberta wanie wracaa z mam z zakupw. Nic nie zapowiadao, aby ten dzie zapisa si na zawsze w pamici dziewczynki. Roberta sza spokojnie

z mam chodnikiem, gdy nagle podbieg do nich zamaskowany mczyzna. Przewrci mam, wyrwa jej z rk torebk i zacz ucieka. Przestraszona Roberta pomoga mamie wsta z chodnika, jednak ani ona, ani mama nie byy w stanie dogoni uciekajcego czowieka. Stay chwilk bezradne, zastanawiajc si, co robi. Bardzo si martwiy, poniewa w torebce znajdoway si wane dokumenty, klucze do mieszkania i portfel z pienidzmi. A tu nagle zza rogu ulicy wyszo dwch policjantw z pojmanym zodziejem i z torebk mamy. Gdy zobaczya to Roberta, od razu poczua ulg. Policjanci podeszli do nich, porozmawiali, zapytali, czy nic im si nie stao i po chwili wraz ze zodziejem odjechali na posterunek. Dziewczynka bya bardzo szczliwa, e policjanci im pomogli. Powiedziaa do mamy: - Jakie to wielkie szczcie, e policjanci byli w pobliu. Zaobserwowali ca sytuacj i udao im si schwyta zodzieja. Co my bymy zrobiy bez ich pomocy? Dopiero wtedy Roberta zrozumiaa, e policjant nie jest nikim gronym i - mimo swojego powanego wygldu za spraw munduru - jest miym, przyjaznym i przede wszystkim pomocnym czowiekiem. Od tamtej pory dziewczynka nie boi si policjantw, nie ucieka przed nimi, nie pacze, a wrcz przeciwnie, gdy tylko ich napotka, z umiechem na twarzy serdecznie si z nimi wita. Potrzeba byo jej czasu, aby pokona swj lk. Jednak musiaa wydarzy si taka nieprzyjemna historia, aby dziewczynka zrozumiaa, e policjant nie jest nikim gronym, i e nie powinno ocenia si czowieka po jego wygldzie.

161

Monika Kobeszko Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre stracio mam.

Pirnikowa rodzina

Pirnik Ani, tak jak pirniki wielu dzieci, pozornie by tylko przedmiotem sucym do przechowywania w nim przyborw szkolnych. Mao kto jednak wie, e kady pirnik jest czym wicej - jest domem dla kredek, flamastrw, gumek, owkw i dugopisw. Wszyscy oni tworz rodziny, znaj si i kochaj, yj sobie szczliwie w swoim pirnikowym mieszkanku, od czasu do czasu pomagajc dzieciom w rysowaniu, pisaniu i kreleniu. Ania otrzymaa swj pirnik od cioci mieszkajcej za granic. By duy i czerwony, a cae jego wyposaenie budzio zachwyt nie tylko jego wacicielki, ale rwnie innych dzieci. Piknie zatemperowane, rnokolorowe kredki, barwne mazaki i czarne wieczne piro byy chtnie uywane przez kolegw i koleanki Ani. Jednak najwiksz popularnoci wrd wszystkich przyborw cieszya si gumka do mazania. Ania bya bardzo koleeska, wic chtnie dzielia si swoimi rzeczami z innymi dziemi. W pirniku Ani mieszkaa rwnie pewna rodzina: ty owek o imieniu Rysik, jego mama gumka do zmazywania, tata - wieczne piro i rodzestwo linijka i ekierka. Rodzice byli bardzo zapracowani, jednak kad woln chwil powicali swoim dzieciom. Chodzili wtedy na wsplne spacery, opowiadali sobie zabawne historie, bawili si w berka lub w chowanego. Rysik uwielbia te chwile, wic kiedy rano jego mamusia wychodzia, pyta zasmucony: - Mamusiu, znowu idziesz do pracy? Zosta, pogramy z kredkami w bierki, prosz. - Przykro mi, kochany Rysiku - mwia wtedy mama, czyli gumka do zmazywania - Kiedy doroniesz i ty czsto bdziesz zajty. Bdziesz pomaga dzieciom w rysowaniu, pisaniu i kreleniu tak dobrze, jak tylko bdziesz umia.

162

I tak mijay kolejne dni. Caa kochajca si rodzina ya sobie spokojnie i szczliwie, a do czasu, kiedy z mamusi gumk zaczo dzia si co dziwnego. - Kochany synku - mwia mama, kiedy owek pyta si, dlaczego z dnia na dzie robi si coraz mniejsza - Ludzie uywaj mnie tak czsto, e bardzo si ju staram. Bd cieraa si coraz bardziej, a ktrego dnia znikn zupenie. Niestety, czeka to kadego z nas. Noyczki si stpi, kredki poami, a dugopis wczeniej czy pniej wypisze si. Pamitaj jednak, e kiedy mnie ju nie bdzie, nie zostaniesz sam. Masz wok siebie du rodzin i mnstwo przyjaci, ktrzy bardzo ci kochaj. Owka zmartwiy sowa mamy, jednak tak jak jej obieca, stara si by dzielny. Czas mija, ycie pyno zwykym tokiem z t jednak rnic, e mama-gumka, po kadym powrocie z pracy, bya sabsza i mniejsza. Wszyscy zaczli powoli uwiadamia sobie, e niedugo urzeczywistni si to, o czym mwia: e zniknie cakowicie i na zawsze zabraknie jej wrd szkolnych przyborw Ani, wrd szczliwej, pirnikowej rodziny. W kocu nadszed dzie, w ktrym Rysik widzia mam po raz ostatni. W tym czasie Ania miaa lekcj rysunku, a e nie bya w tym najlepsza, co rusz zmazywaa niepotrzebne lub krzywe linie. Gumka dugo i wiernie jej suya, wic cho bya ju bardzo maa, dziewczynce rwnie ciko byo si z ni rozsta. Zrozumiaa jednak, e nadszed czas, aby zastpi j now gumk do mazania. I tak mama gumka na zawsze opucia pirnikow rodzin. Niedugo po tym Ania dostaa od swojej babci now, liczna gumk do zmazywania, z ktr Rysik, cho bardzo smutny po stracie mamusi, szybko si
Karolinka Miso, 3 latka

163

zaprzyjani. Poza tym tak jak mwia mu mama, nawet przez chwil nie czu si samotny. Zosta otoczony troskliw opiek ze strony reszty rodziny i przyjaci. A wiecie, co narysowaa Ania na swojej lekcji rysunku? Pirnikow rodzin - owek, gumk, wieczne piro i linijki. Zoya prac na cztery czci i umiecia j w pirniku. Rysik, spogldajc na rysunek, przypomina sobie swoj ukochan mamusi, cho tak naprawd jej obraz przez cay czas nosi gboko w rodku, w swoim owkowym sercu.

Ewelina Majewska Bajka dla dziecka, ktre lubi dokucza innym i myli, e jest najlepsze.

Krliczek Miku

W pewnej krainie yy sobie zwierztka, ktre byy bardzo szczliwe. Nie kciy si, pomagay sobie i umiech nie znika z ich twarzy. Dorose zwierztka pracoway i troszczyy si o swoje dzieci. Te za bawiy si i lubiy sucha opowiada starego wia. Wrd zwierztek wyrnia si krliczek Miku, ktry dokucza dzieciom, a nieraz nawet dorosym. Tata - krlik i Mama - krlik nie mogli sobie z nim poradzi. Czsto rozmawiali z synkiem
Amanda Marcinowska, 11 lat

i prosili, eby Miku si zmieni. On jednak lubi robi psikusy innym i mia si z nich. Sam uwaa siebie za najlepszego krlika w krainie. Jego psikusy i wy-

164

gupy sprawiay innym przykro. Dzieci pakay, a dorose zwierztka byy ze na Mikusia za jego zachowanie. Mama - krlik i Tata - krlik musieli wysuchiwa skarg dorosych zwierztek: pani Kaczki, ktrej Miku schowa okulary, a bez nich nie moga nic zobaczy, pana Misia, ktremu krliczek podstawi nog i innych, ktrym Miku dokucza. Rodzice krliczka coraz czciej prosili go, eby zmieni swoje zachowanie i przesta dokucza innym. Pewnego razu Mama - krlik poprosia Mikusia, by zanis do starego wia ciasteczka, ktre upieka. Krliczek zgodzi si, poniewa lubi sucha opowiada, a Stary w dobrze wiedzia, jaki jest Miku. Postanowi wic opowiedzie mu pewn histori: ...y sobie kiedy Mi, ktry myla, e jest najlepszy i chcia wszystko mie. Pewnego razu, idc przez las, wpad do studni, z ktrej nie mg si sam wydosta. W lesie czsto spaceroway zwierzta. Pierwsza Misia zobaczya Wiewirka. Poprosi j, eby pomoga mu wyj ze studni, jednak Wiewirka pamitaa, jak Mi zjad jej wszystkie zapasy, ktre gromadzia przez cay rok na zim i nie pomoga mu. Pniej obok studni przechodzi Krlik i Mi jego te poprosi o pomoc. Krlik jednak przypomnia sobie, jak Mi zamkn go kiedy w jego norze i mia si z tego dugo. I rwnie odmwi mu pomocy. Tak nadszed wieczr. Mi myla, e ju nikogo nie zobaczy i zostanie w tej studni. Jednak pojawi si Jele. Mi wiedzia, e Jeleniowi te kiedy zrobi psikusa, dlatego najpierw go przeprosi i obieca, e ju nigdy nie bdzie mu dokucza. Jele widzc, e Mi zrobi si smutny i zacz paka, pomg mu wydosta si ze studni... Kiedy w skoczy opowiada, Krliczkowi zrobio si smutno. Teraz ju wiedzia, e on zachowuje si tak samo, jak Mi i e kiedy te bdzie potrzebowa pomocy, a jak bdzie dalej dokucza innym, to nikt mu nie pomoe. Postanowi wic przeprosi wszystkich i zmieni si. Odtd w krainie zwierztka cieszyy si, e Miku im pomaga, a nie psoci.

165

Rafa Przyszlak Bajka przeznaczona jest dla dziecka, ktre za szybko przywizuje si do pierwszego napotkanego czowieka. Za bardzo ufa obcym ludziom. Bajka ta ma na celu uwiadomienie mu, i nie wolno ufa obcym ludziom

Nieostrona rybka

Za pewn gr, w niewielkim jeziorku mieszkaa sobie rybka. Nazywaa si Neonka. Miaa kilku przyjaci: pana Kraba, abk Malwink oraz malutkiego konika morskiego, ktrego nazywano Kary. Bawili si caymi dniami, pluskajc gono w wodzie i chlapic powanego pana Kraba. Biedny i cay mokry zawsze narzeka: - W kocu bycie przestali mnie chlapa i wymylili sobie inn zabaw! Lecz oni wanie to lubili najbardziej. I tak mijay rne pory roku w naszym jeziorku. Wiosn kwity pikne lilie pywajce po wodzie. Wszdzie czuo si zapach miodu wydobywajcego si z maych domkw pszczek. Latem byo bardzo gorco i nasza rybka wygrzewaa si w jasnym soneczku. Jesieni spaday licie, ktre mieniy si rnymi barwami. No, a zim jak zim. nieg pada caymi dniami, a poczony z mrozem przykry pokryw lodu nasze jezioro. Ale nasza historia wydarzya si pewnego letniego poranka. Byo to przed por obiadow. Neonka pywaa sobie pod wod, szukajc czego do jedzenia. Wtedy to nad jezioro przyszed chopiec. cign swj plecak i wyj z niego du, czarn wdk. Nasza rybka zaciekawiona widokiem czowieka, ktrego widziaa ju wczeniej, a o ktrym syszaa ju kiedy od mamy, wypyna ponad tafl wody. Zauway to chopiec i dziwnie umiechn si do rybki. Wycign robaczka z puszki, naoy na wdk i wielkim zamachem rzuci spawik z robakiem do wody.

166

Nasza rybka mylc, e czowiek chce j nakarmi, zacza zblia si do robaczka. A by to jej ulubiony przysmak, ktrego dzi godna nie moga znale. Gdy tak podpywaa, nagle przypomniaa sobie sowa swojej mamy: - Pamitaj, Neonko! Nie ufaj nigdy czowiekowi, gdy bdzie on chcia wyrzdzi tobie krzywd. Nagle tu nad wod chopiec zacz nuci jak melodi: - Ta ta tala li li laj! Rybka syszc t zabawn i weso przypiewk, zapomniaa o sowach swojej mamy i pokna robaczka. W jednej chwili poczua, e nie jest ju w wodzie i jaki haczyk trzyma jej pyszczek, od ktrego nie moe si uwolni. Bardzo przestraszya si nasza rybka, nie wiedzc, co si dzieje. A chopiec mia si bardzo gono i zadowolony mwi: - Oj, bd ja dzi mia pyszn kolacyjk. Jeszcze par takich i mog wraca do domu. I wtedy rybka przypomniaa sobie sowa mamy i zrozumiaa, e zostaa schwytana podstpem. Pakaa

i pakaa, lecz czowiek nic nie sysza, bo nie zna mowy rybek. Kiedy ju miaa pogodzi si z losem, nagle chopiec bardzo wysoko podskoczy i krzykn: - JAUUUU !!!!! Wypuci on przypadkiem
Maja Golian, lat 16

Neonk z rk, a ta szybciutko wskoczya z powrotem do wody. Okazao si, e to nasz powany, lecz kochany pan Krab uku chopca swoimi szczypcami w pup i ten z wielkim blem i paczem uciek znad jeziorka. Neonka podzikowaa panu Krabowi i od tego dnia wiedziaa ju, e nie moe tak atwo ufa czowiekowi, gdy nie zawsze on ma dobre intencje. A Ty, mody Czytelniku, zawsze pamitaj o tym, co mwi twoja mama i tata. A nade wszystko nie ufaj ludziom, ktrych nie znasz. KONIEC
167

Alicja Kunecka Bajka dla dziecka, ktre jest bardzo nieposuszne i niegrzeczne.

Niegrzeczny Dawidek

By sobie raz chopiec, ktry mia na imi Dawid. Ale rzadko kto do niego tak mwi. Dla rodzicw by "leniem", "obuzem", "uparciuszkiem". Dla kolegw - "zonikiem", a dla babci i modszej siostry Zoki po prostu "niedobrym chopcem". A to wszystko myla sobie dlatego, e nikt go nie rozumia, by przecie zwyczajnym chopcem. Co z tego, e gdy mama kazaa mu posprzta zabawki, woa: - Nie chc! Nie bd! Bo i po co? Na drugi dzie znw bdzie musia budowa super tor przeszkd dla swojego autka. Tatu zawsze mwi: - Ty obuzie! Gdy tylko Zoka ryczy, to wszyscy tego biednego chopca oskaraj. A czy to jego wina, e jej lalka wietnie odpowiada wizerunkowi poszkodowanej w wypadku spowodowanym przez jego autko? Zaraz Zoka zabiera lalk. To, co moe zrobi w takiej sytuacji nasz Dawidek? Zabra lalk i nakrzycze na siostr, albo jeszcze lepiej - uderzy j! Przecie sama si prosia! Nigdy nie bawi si t lalk. - Cigle kto ma do mnie jakie pretensje - skary si chopiec swojemu pieskowi Maksiowi - Tylko tobie mog zaufa i tylko ty mnie rozumiesz - Maksio usyszawszy te sowa poliza chopca po policzku, jakby go prbowa pocieszy. Chopiec zamia si szczerze. Tylko ten piesek sysza jego szczery miech.
Kubu Jurecki, 5 lat

168

Dawidek szczeglnie nie lubi niedzieli, bo zastanawia si - czy ma sens dzie, w ktrym musi by uczesany, umyty i ubrany w jakie gupie eleganckie ciuszki? A bro Boe, eby gdzie si przypadkiem ubrudzi! A przecie, choby na przykad w czasie obiadu, jedzenie samo spada z widelca, a kar ponosi za to Dawidek. No i niedzielna wizyta babci, O! To by dopiero koszmar! Babcia jak tylko wchodzia od razu mwia: - Zosieko! Jak ty piknie wygldasz! Jaka sukienka! A fryzura! No masz tu moja Zosiu cukiereczka. Ale Zosia odpowiadaa zawsze grzecznie i tak samo: - Dzikuj ci, moja kochana babciu! Ty te wygldasz adnie! Ale za cukierka to ja podzikuj, musz dba o zby. - O! Jaka mdra dziewczynka! - odpowiadaa babcia - A gdzie ten niedobry chopak? - pytaa. A gdy zobaczya Dawidka, zawsze wykrzykiwaa: - obuzie! Jak ty masz brudn buzi! Taki duy chopak, a taki brudas! i nigdy nie czstowaa cukierkami. To nie byo sprawiedliwe ani mie. Ale co mia robi Dawidek? Bieg obraony do swojego pokoju, a za nim pdzi rwnym krokiem z uniesion gow Maksio. I takie byo wanie ycie naszego bohatera. Nic, tylko krzyki i ktnie. Nadesza kolejna znienawidzona przez Dawida niedziela. Ale tym razem byo troszk inaczej. To znaczy tak, jak kadej niedzieli Dawidek musia si odwitnie ubra. Od rana chodzi zadowolony i wesoy. To byy jego urodziny. SME urodziny - jak to dumnie brzmi! Dawidek by pewien, e rodzice szykuj dla niego niespodziank i tylko udaj, e zapomnieli. Lecz byo ju poudnie, a nikt nawet nie zoy mu ycze! Babcia si spniaa! Bya, jaka bya, ale o urodzinach zawsze pamitaa i rzucia par zotych, a tu ju trzynasta i jej nie ma! Jak zwykle chopiec mg liczy tylko na Maksia. Byo mu bardzo przykro, a piesek, aby go rozbawi, biega, lini si i skaka co rusz na chopca.

169

Nagle Dawidek usysza dzwonek do drzwi, sysza, jak Zoka podbiega, otwiera je i wita babci. Spnia si, ale dlaczego, to tego chopiec ju nie dosysza. Nie wyszed z pokoju obraony i zawiedziony. - Jak bd chcieli, to sami przyjd - powiedzia do Maksia, a ten zamerda ogonkiem. Po chwili drzwi jego pokoju lekko uchyliy si i Dawidek ujrza niepewnie umiechajc si mam. - Zejdziesz do nas? Babcia przysza - powiedziaa. Ale chopiec nic nie odpowiedzia. Westchn, zawoa Maksa i poszed za mam na d. Nie podobao mu si to, e jednak uleg, ale c, jest jeszcze dzieckiem, no i ciekawo zwyciya. "Ale gdy dorosn, na pewno tak nie bdzie" myla - "Jeszcze im wszystkim poka" - i zacisn pici, czego nikt nie zauway. Babcia przywitaa Dawida ciut inaczej ni zwykle. Wszyscy nagle przypomnieli sobie, jak ma na imi. Ale chopiec wiedzia, e to tylko dziki temu, i ma urodziny, a jutro wszystko wrci do normy. Od kadego dosta jaki prezent, ale nic szczeglnego, nic, co by mu si wyjtkowo podobao. Zawsze to samo: samochodzik, troch sodyczy (ktre i tak zostan podzielone midzy nim, a siostr), jaka bluza od mamy, a od Zoki - laurka. Jednak udawa nasz may Dawidek, e jest w porzdku, bo gdyby zachowa si inaczej, znw by mu si oberwao, a tego chcia unikn cho w dniu urodzin. Nasta pny wieczr. Babcia posza, ju dawno byo po kolacji. Czas na sen. Dawidek wzi wic Maksa na rce i zanis do swego pokoju na ko. Pooy si obok pieska i prbowa usn. Ale gdy Maksio ju wtulony smacznie sapa, chopiec wci si krci i krci. Co przymkn oczy, to zaraz je otwiera i cho mocno ziewa - nie mg usn. Zrobio mu si bardzo gorco. Wsta i podszed do okna, aby je troszk uchyli. "Mama by mi nie pozwolia" - pomyla i westchn. Na nic mu nie pozwalano, nawet na wychodzenie samemu z Maksem do parku. Ale jak trzeba ustpi Zosi, to wszyscy mwi : "Jeste takim duym chopcem". Wtedy im si przypomina, ile ma lat. "Ja ju mam 8 lat,

170

przecie jestem ju prawie dorosy!" Posta chwilk przy otwartym oknie i wsuchiwa si w nocn cisz - uwielbia to. Po czym wrci do ka. Wybia pnoc, a chopiec nadal nie spa. Nagle Maksio podnis gow i zacz wpatrywa si w okno, chopca to zaciekawio, bo piesek stawia uszy do gry, a robi to tylko wtedy, gdy dziao si co, a tu przecie byo cicho! - Piesku, co si dzieje, co widzisz? - spyta, a gos jego lekko dra. Dawidek by odwanym chopcem, ale w takiej sytuacji przestraszyby si nawet dorosy. W kocu jednak udao si chopcu usn. A niy mu si rne rzeczy. ni o tym, jak wszyscy zaczli by dla niego niemili i byo mu przez to bardzo przykro. Nikt nie chcia mu pomc, gdy nie mg czego zrobi. Nikt si z nim nie dzieli jedzeniem, cho by bardzo godny. Wszyscy go po prostu le traktowali. Dawidkowi byo okropnie smutno, tak okropnie, e a przez sen zaczy mu pyn po policzku zy. I tak byo przez ca noc. A rano, gdy wsta, o niczym nie pamita. To znaczy stara si nie pamita, wiedzia, e mu si to wszystko tylko przynio. Jednak Zszed na niadanie. Zoka, jak zwykle zaja jego ulubione miejsce przy stole. Dawidek ju chcia j zepchn, gdy nagle przypomnia mu si ten zy sen. Wic chopiec szybko si wycofa, tylko powiedzia grzecznie do wszystkich: - Dzie dobry! - i usiad na wolnym miejscu. Od tej pory, ilekro Dawidek chcia zrobi co zego, zawsze przypomina mu si tamten sen, wic szybko rezygnowa z tego, co zamierza. Sta si grzecznym i miym chopcem. Wszyscy sobie ju na zawsze przypomnieli, e nie ma on na imi aden "obuz", lecz Dawidek.
Kubu Grabski, 3 latka

171

Anna Osypiuk Bajka dla dziecka, ktre bije innych.

Krystian

Historia ta wydarzya si bardzo dawno temu, chocia - szczerze mwic - nikt dokadnie nie pamita, kiedy i gdzie miaa miejsce. Wiadomo tylko, e wydarzya si w pewnym przedszkolu i teraz czsto jest powtarzana przez tamtejsze opiekunki innym dzieciom. A dzi ja opowiem j wam, usidcie wic wygodnie i posuchajcie. Przedszkole, w ktrym dzieje si nasza historia, byo bardzo zwyczajne. Po prostu zwyky dwupitrowy budynek, z du iloci okien i wielkim kominem, otoczony sporym parkiem, gdzie znajdowa si plac zabaw. Byy tam: lizgawki, hutawki, piaskownice, drabinki i masa jeszcze innych urzdze. Dzieci lubiy chodzi do przedszkola, gdy zawsze mio spdzay tam czas, a opiekunki uczyy ich ciekawych rzeczy, czytay przerne historyjki, przede wszystkim potrafiy wymyli najrniejsze zabawy. Bya jednak pewna grupa przedszkolakw, ktra z mniejszym zapaem chodzia do przedszkola. A wszystko to byo spowodowane tym, e do tej grupy nalea Krystian. Chopiec wszystkich zaczepia i bi, gdy co mu si nie podobao, albo kiedy chcia wzi zabawk, ktr kto si ju bawi. Dzieci go nie lubiy i bay si go. Czsto podczas zabaw siedzia wic samotnie, gdy adne z dzieci nie chciao by w parze z takim obuzem. - Lepiej na takiego uwaa - mwiy do siebie - Nie wiadomo, co mu przyjdzie do gowy. A jeszcze mu co si nie spodoba i nas zacznie bi. - Masz zupen racj - przytakna reszta dzieci, patrzc na Krystiana z ukosa -Takiego lepiej omija z daleka. Krystian popatrzy na nich ze zoci. - Co wam nie pasuje? - zacisn mocno pici i popchn jednego z chopcw, ktry upad na podog.

172

- Nikt ci tu nie lubi - powiedzia chopiec przez zy. Reszta dzieci patrzya z przeraeniem na Krystiana, ale w tym momencie pojawia si pani przedszkolanka, ukaraa Krystiana i zaja si reszt dzieci. Kiedy wszyscy zajci byli zabaw, Krystian ze smutkiem patrzy na bawicych si kolegw. Pewnego dnia do przedszkola przyszed nowy chopiec i trafi wanie do grupy Krystiana. Wszyscy z podnieceniem czekali, kiedy pani przyprowadzi nowego koleg, ktrego byli niezmiernie ciekawi. Chcieli wywrze na nim jak najlepsze wraenie. Gdy tylko usyszeli, e pani stoi za drzwiami, podbiegli do drzwi, by mc zobaczy nowego chopca. Podbieg take i Krystian, rozpychajc si na boki, bo chcia mie lepszy widok. Po chwili do rodka wesza pani, a obok niej szed lekko podenerwowany chopiec. - Drogie dzieci - powiedziaa - Poznajcie Norberta, ktry od dzisiaj bdzie waszym nowym koleg. Norbert umiechn si niemrawo. Dzieci od razu podbiegy do niego, wypytujc o najrniejsze rzeczy. Oprowadziy go po sali, pokazujc najciekawsze zabawki i opowiadajc o tym, jak spdzaj tutaj dzie. Pomimo wczeniejszej niemiaoci Norbert
Kubu Jurecki, 4 latka

okaza si bardzo wesoym

chopcem i szybko zjedna sobie sympati grupy. Kiedy ju wszystko zostao mu przedstawione i Norbert zna imi niemal kadego dziecka, jego wzrok pad na Krystiana, ktry siedzia z dala od reszty dzieci. - A on jak si nazywa i dlaczego nie bawi si z wami? - zapyta zaciekawiony.
173

- To Krystian, ale nikt go tutaj nie lubi - powiedziaa szeptem jedna z dziewczynek - i nikt si z nim nie bawi. - Ale dlaczego? - dopytywa si Norbert. Krystian zauway, e o nim rozmawiaj. Podszed wic do nich. - Uwaaj lepiej, bo dostaniesz - powiedzia gronie - czy pozwoliem ci na siebie patrze? Norbert pokrci gow. - No to masz pierwsze ostrzeenie - powiedziawszy to, odwrci si i zaj swoje poprzednie miejsce. - A mwiam, e naley na niego uwaa? - znowu szepna dziewczynka - On tylko najchtniej biby innych - dodaa. Jednak pomimo ostrzee innych dzieci Norbert by bardzo ciekaw Krystiana, ktry wyda mu si ciekaw osob. Podczas jednej z zabaw, kiedy to dzieci dobieray si w pary, Norbert podszed do Krystiana. - Czy zechciaby by ze mn w parze? - zapyta umiechajc si do niego. Krystian z pocztku by bardzo zdziwiony, gdy nikt dotd nie chcia si z nim bawi. - Widzisz, nie znam tutejszych zabaw tak dobrze, wic jestem pewny, e gdyby by ze mn, to poszoby mi znacznie lepiej. Krystian odmwi wzicia udziau w zabawie. Przyglda si jednak z ciekawoci owemu nowemu chopcu. Mijay dni, a Norbert za kadym razem, kiedy bya proponowana nowa zabawa, zawsze podchodzi najpierw do Krystiana i pyta si, czy bdzie si z nim bawi. Jednak odpowied bya taka sama, a ich rozmowy za kadym razem staway si coraz dusze i dusze. Dzieci zauwayy zmian w Krystianie, ktry jakby si uspokoi, ju tak czsto nie wszczyna bijatyk ani nie kci si z nikim. I w kocu nastpi przeom. Kiedy podszed do niego Norbert, Krystian wsta i z umiechem na twarzy zgodzi si wzi udzia w zabawie. Chwilami

174

mia ataki gniewu, kiedy inne dzieci nie chciay robi tego, co on im kaza. Wtedy Norbert stara si go uspokoi, tumaczc zachowanie innych dzieci. To by cudowny dzie zarwno dla Krystiana, jak i dla reszty dzieci. - Dlaczego codziennie pytae mnie, czy chc si z tob bawi? - zapyta Krystian, kiedy wracali razem do domu - przecie byo tam wiele innych dzieci. - Poniewa ty miae najsmutniejszy wyraz twarzy - odpowiedzia bez zastanowienia Norbert - Chciaem, aby si umiechn tak jak dzisiaj i zosta moim przyjacielem. - Ale mnie nikt nie lubi - powiedzia ze smutkiem. - Nieprawda, ja ci lubi. I jestem przekonany, e reszta dzieci te ci polubi, musisz si tylko zmieni. Powiedz, czy nie lepiej jest y z reszt w zgodzie, ni ich cigle bi, a tym samym odpycha od siebie? Krystian kiwn gow na znak, e si zgadza. - Musisz wic troch popracowa nad swoim gniewem - umiechn si do niego. - Ale nie wiem, czy potrafi. - Na pewno potrafisz, a ja ci pomog, przecie jestemy kolegami, co nie? - Tak - odpowiedzia z umiechem Krystian.
Dominika Miso, 5

Od

tamtej

pory

ycie grupy zmieniao si stopniowo tak, jak stopniowo zmieniao si zachowanie Krystiana.

Dzieci przestay si ju go ba, a wrcz przeciwnie - z wielk przyjemnoci z nim czas. A wszystko dziki uporowi Norberta, ktry zosta jego przyjacielem. spdzay

175

Oskar Matkowski Bajka dla dziecka, ktre skary.

Samotny Micha

By sobie kiedy chopiec, ktry mia na imi Micha. By on jedenastoletnim, grzecznym i uczynnym dzieckiem, zawsze pomaga swojej mamie i swoim bliskim. Jednak nie mia przyjaci. Jego znajomi i koledzy nie chcieli za bardzo si z nim kolegowa. Kady obawia si, e Micha moe pj na skarg do nauczycielki za kad niepoprawn rzecz, jak zrobi. Nieraz zdarzay si przypadki, gdy Micha szed przed lekcj do nauczycielki i zgasza jej, kto nie odrobi zadania domowego. Po sprawdzianie rwnie przychodzi do biurka, gdzie siedziaa jego pani i skary jej, kto ciga na sprawdzianie. Wszyscy uczniowie musieli uwaa na Michaa i pilnowali si na kadym kroku. Nigdy go nie zapraszali do wsplnych rozmw na korytarzu, a gdy ten podchodzi do jakiej grupy, oni od razu przestawali rozmawia i odchodzili na bok. Chopiec nie wiedzia, e robi le. Myla, e niepoprawne postpowanie trzeba zgosi. Na nic zdaway si proby kolegw, by nie skary. On i tak postpowa po swojemu. Niczym ani nikim si nie przejmowa. Pewnego dnia ulubieniec klasowy - Kacper bawi si po cichu na lekcji zabawk przyniesion przez Jacka, koleg z klasy. Kiedy wszyscy wyszli na przerw, Kacper zosta w klasie i dalej si ni bawi. Nagle zabawka spada mu z awki i si poamaa. Kacper wystraszony odoy j na miejsce, upewni si, e nikt go nie widzia i wyszed z klasy. Po dzwonku na lekcj uczniowie weszli do rodka sali i zajli swoje miejsca. Jakie byo zdziwienie na twarzy chopca, do ktrego naleaa zabawka. Spyta kolegw, kto to zrobi. Jednak nikt si nie odezwa. Spyta Kacpra, czy to przypadkiem on jej nie popsu. Kacper odpowiedzia, e nie. Chopiec bardzo posmutnia, bo to bya jego nowa i ulubiona zabawka. Po lekcji Micha podszed do Kacpra i powiedzia:

176

- Ja i tak wiem, e to ty j popsue. Widziaem ci, id teraz i powiem mu, e to twoja wina. Kacper strasznie si wystraszy. Powiedzia Michaowi, e nie ma potrzeby mu o tym mwi, gdy on naprawi jako swj bd. Jednak Micha pozosta nieugity. Nie dogoni on Jacka, ale pomyla sobie, e jutro przy caej klasie powie o tym i pokae wszystkim, e nawet Kacper nie jest w porzdku. Przecie si nie przyzna, a jest winny. Nazajutrz rano przed pierwsz lekcj Micha poczeka, a wszyscy wejd do klasy. Wszed jako ostatni. Powolnym krokiem przeszed koo awki Kacpra i spojrza na niego. Kacper tylko pochyli gow i nic nie powiedzia, chocia przeczuwa, co si zaraz stanie. Micha podszed do Jacka. Spojrza na niego. Wszyscy w klasie siedzieli cicho i patrzyli na Michaa. Ten wzi oddech, po czym zacz mwi, dostatecznie gono i wyranie, aby wszyscy go syszeli i przekonali si, e on jest tym, ktry wskae winnego. - To Kacper popsu ci wczoraj zabawk, jak wyszede na przerw. Zrzuci j z awki i si nie przyzna - Micha prawie
Hania Klewiado, 4 latka

to wykrzycza.

Caa klasa spojrzaa na Kacpra, lecz odwrcia si z powrotem na dwik odsuwanego krzesa. To Jacek wsta. Popatrzy na Michaa i powiedzia: - Wiem o tym. Wczoraj wieczorem Kacper przyjecha do mnie ze swoj mam i z odkupion zabawk. A ty, Micha wkadasz nos w nie swoje sprawy i wci skarysz. Nie ma rzeczy, ktrej by nie donis. Micha wiedz, e ani teraz, ani w przyszoci nikt nigdy nie bdzie mg, czy nawet chcia ci zaufa. Jedna z najwaniejszych wartoci opiera si na zaufaniu. Czy wiesz co to jest? Jest ni przyja. Jeeli nadal bdziesz tak postpowa, to wiedz, e nie raz jeszcze zapaczesz z braku bratniej duszy.
177

Anna Lonc Hmm.. Jest to bajka dla dzieci, ktre jak na swj mody wiek zdyy przey co przykrego i maj wraenie, e "wiat" si od nich odwrci. Historia bohaterki (a waciwie jej koniec) moe by pocieszeniem dla modych czytelnikw. Sama bajka uczy odrnia dobro od za oraz tego, e za okazane komu dobro moe nas spotka nagroda.

Amelia

Dawno, dawno temu ya sobie dziewczynka. Amelia - tak jej byo na imi - miaa kochajcych, dobrych rodzicw i bya bardzo szczliwa. Pomimo e niczego jej nigdy nie brakowao, cechowaa j wielka dobro i mio do wszystkich ywych stworze. Szanowaa te wszystkich i bya niezwykle skromna. Anioek - mwili o niej yczliwi ludzie. Jednak jej beztroskie i szczliwe dziecistwo zostao w brutalny sposb przerwane: majc zaledwie 10 lat, stracia oboje rodzicw. Amelia bardzo z tego powodu cierpiaa. Jaki to los potrafi by niesprawiedliwy dla istot, ktre zasuguj na ca mio wiata! Dziewczynka zostaa teraz sama na wiecie - nie miaa adnej bliszej rodziny. Lecz gdy si okazao, e odziedziczya po mamie i tacie spory majtek, nagle przypomniaa sobie o niej daleka krewna. Amelia ledwo rozpoznaa ciotk, ktr widziaa moe dwa razy w yciu. Miaa okoo pidziesiciu lat i raczej nie sprawiaa wraenia osoby szczeglnie yczliwej blinim. Prawie w ogle si nie umiechaa (a jeli ju, to by to bardziej zoliwy ni sympatyczny umiech) i czsto krzyczaa, nawet wtedy, gdy nie miaa ku temu powodw. Jednak przygarna j pod swoje skrzyda i postanowia wychowa razem z wasnymi dwiema crkami, ktre byy wiernymi kopiami swojej matki, zarwno z wygldu, jak i pod wzgldem charakteru. Ech, ciko bdzie y z cioci pod jednym dachem - mylaa w duchu cigle smutna Amelia - wydaje si taka... taka zupenie inna ni mama, a mama bya dobra i mia... - znw poczua, e jej oczy robi si mokre od ez, ktre szybko jednak wytara, bo posta-

178

nowia by dzielna. Pewnym pocieszeniem dla modej sierotki byo to, e bdzie miaa koo siebie dwie rwieniczki, crki ciotki Agaty: Luiz i Eliz. Krewna dziewczynki zabraa j do niewielkiego dworku w rwnie niewielkiej, ale malowniczej wsi pooonej niedaleko wielkiego miasta. Przydzielia jej przytulny pokoik i staraa si by mia. Nawet dla maej naiwnej Amelii te umiechy wydaway si sztuczne. Nie zdawaa sobie sprawy z tego, co rzeczywicie byo przyczyn takiego zainteresowania ciotki jej osob. Agata wszak bya kobiet okropnie as na pienidze i wszelkie bogactwa... ale o tym dziewczynka jeszcze nie wiedziaa. Mijay tygodnie, miesice i w kocu lata. Ciotka coraz gorzej traktowaa ma Ameli, wygonia j nawet z pokoju na pitrze do maej izdebki przeznaczonej dla suby. Nie kupowaa jej sukienek i bucikw, zabraniaa je bez pozwolenia. Crki Agaty traktoway j tak samo jak ich matka: poniay i kazay sobie usugiwa. Z dnia na dzie sytuacja dziewczynki stawaa si coraz bardziej nieznona; nie bya w stanie poj, dlaczego jest w taki sposb traktowana. Przecie na pocztku wcale tak nie byo! Dobre serce Amelii mogoby nie znie prawdy. Ciotka zainteresowaa si tylko i wycznie jej spadkiem, dziewczynka si dla niej w ogle nie liczya. Oczywicie na pocztku postanowia traktowa j dobrze, aby nikt przypadkiem nie zainteresowa si losem Amelii i nie odebra ciotce spadku, ktrym moga swobodnie dysponowa, dopki dziecko nie doronie. Sama dziewczynka nic nie wiedziaa o tym, co powinno nalee do niej, i daleka krewna - Agata wietnie zdawaa sobie z tego spraw. Teraz jednak miny dwa lata! - mylaa zoliwa ciotka spadek bdzie mj i tylko mj, a ta dziewczyna powinna si w ogle cieszy z tego, e ma gdzie mieszka! Pewnego dnia Amelia przechadzaa si po lesie w poszukiwaniu jagd, nie dla siebie, rzecz jasna, ale dla dwch rozkapryszonych sistr: Elizy i Luizy. Sza tak w swoich potarganych i znoszonych ubraniach. Fiokowe oczka wyraay jedynie smutek. Nagle usyszaa za sob gos: - Witaj, kochane dziecko! Widz, e znowu jeste smutna i jest ci bardzo zimno.
179

Amelia odwrcia si i zauwaya staruszk, ktr czasami widywaa w lesie lub na ce, ale jeszcze nigdy z ni nie rozmawiaa. Staruszka mieszkaa niedaleko lasu w niewielkiej, ale adnej chatce, miaa miy, ciepy gos i sprawiaa wraenie bardzo sympatycznej osoby. - Nie powinna o tej porze sama chodzi po lesie - mwia dalej starsza kobieta - zapraszam ci do siebie na herbat i ciastka. I... chtnie wysucham twojej historii, bo rzadko zdarza mi si widzie tak smutnego czowieka. Amelia bya zaskoczona tak yczliwoci. - Dzikuj bardzo za zaproszenie - odpara niemiao i zdecydowaa si pj, chocia wiedziaa, e gdy si spni do domu, spotka j kara. No c... przyzwyczaia si do kar, do kar wymierzanych za nic. Staruszka waa Ameli poczstoju

dwunastoletni gorc

herbat

i ciastkami, rozpalia ogie w kominku i poprosia, aby ta opowiedziaa jej swoj histori. Po chwili wahania dziewczynka zgodzia si,
Dawid Leszczawski, 17 lat

zaufaa staruszce, ktra nosi-

a imi Kornelia. Amelia opowiedziaa wszystko: o swoim wczesnym dziecistwie, o kochanych rodzicach i o ich mierci, o ciotce Agacie i jej crkach, o tym, co przeywaa przez ostatnie lata w ich domu. Staruszce serce si krajao, gdy tego suchaa, i oczywicie poja od razu, jaki by cel tej dalekiej krewnej, jednak nie omielia si tego wyzna wraliwej dziewczynce. Obie rozmawiay ze sob dugo i wydawao si, e si ze sob zaprzyjaniaj. Staruszka wpada na pewien pomys: poprosia dziewczynk, aby ta przychodzia do niej codziennie i pomagaa w rnych pracach domowych, a bdzie za to otrzymywa upominki i inne niespodzianki - jak sama to okrelia. Amelia oczywicie zgodzia si, cho-

180

cia nie wiedziaa, jak na ten pomys zareaguje ciotka. Poegnaa si nastpnie z Korneli i pobiega do domu. Tam oczywicie spotkaa j ogromna reprymenda za spnialstwo. Tym razem, o, dziwo! obeszo si bez kary. Dziewczynka postanowia na razie nic nie mwi o swoich zamiarach i odwiedza staruszk podczas wypasania owiec (kobieta miaa spory kawaek pola wok chatki, wic tam bezpiecznie mogaby je zostawi). Jak postanowia, tak zrobia. Amelia pomagaa w ogrodzie i w chacie: wycieraa kurze, mya okna, cerowaa firaneczki itd. W ogrodzie zajmowaa si kwiatami - to zajcie uwielbiaa, poniewa zapach r i bzu dziaa na ni jakby kojco. Po wszystkim staruszka zaprosia Ameli na obiad, ktry zawczasu przygotowaa. Serdecznie dzikowaa za pomoc i obiecaa, e wynagrodzi dziewczynk, gdy ta bdzie sza do domu. Na poegnanie Kornelia przyniosa jej obiecan nagrod: wielki kosz, a w rodku cae mnstwo wieych warzyw i owocw. Taki dar niewielu ludziom sprawiby przyjemno - kady wolaby pienidze. Ale Amelia bardzo si z podarku ucieszya! W domu ciotki nie jadaa owocw, nie moga... Wiedziaa jednak, e nie ukryje przed nimi takiego wielkiego kosza i nie zdy zje choby jednej gruszki, ktre tak bardzo lubia. Ale ten koszyk jest strasznie ciki! - pomylaa Amelia i poegnaa si ze swoj starsz przyjacik. W domu stao si tak, jak to przewidziaa: oprcz bury za kolejne spnienie spad na ni cay stek pyta: gdzie bya tak dugo? co robia? i skd ma ten KOSZYK? Dziewczynka nic nie powiedziaa, bo siostrzyczki dopady do koszyka i jednym szarpniciem otworzyy wieko. - Ech, to tylko jakie owoce i warzywa! - rzeka ktra z nich do matki ale mimo to wygldaj smakowicie! Eliza z wielkim apetytem ugryza pikne, soczyste jabko. Nastpnie wzia jeszcze jeden ks i jeszcze... - Auuuuuuu!! - zawya chwytajc si za policzek - moje zby! Tu co jest w rodku jabka! Co bardzo twardego!

181

Druga z sistr i matka ju przy niej byy i kazay pokaza to znalezisko. Eliza trzymaa w rce ten dziwny przedmiot, a oczy matki i Luizy robiy si coraz wiksze i wiksze... Agata gwatownie odwrcia si w stron stojcej ze spuszczon gow Amelii i zawoaa: - Skd masz ten kosz z owocami i warzywami? Odpowiadaj teraz! Dwie siostry skieroway si do swojej matki: - Ale matko! Tu jest ich wicej! W gruszkach i w marchewkach nawet! Agata oniemiaa na chwil i znw naskoczya na Ameli: - No mw, dziewczyno! Skd to masz? Bo na pewno nie ukrada! Dziewczynka podniosa gow i spojrzaa na to, co tak wzburzyo i jednoczenie uradowao mieszkanki dworku: trzymay one w rkach pikne piercionki, mae i wiksze brylanty, zote acuszki, a nawet kolie i sznur pere! A wszystko to wycigay z owocw, ktre ofiarowaa jej staruszka! Niesamowite! Amelia pomylaa z gorycz, e teraz to ju nie dostanie jej si z tego ani jeden malutki brylancik, ktry mogaby sprzeda i kupi sobie za to choby jakie buty, bo te, ktre miaa na nogach przypominay jedynie strzpy. Teraz dopady do niej i ciotka i crki: - No mwe teraz, skd masz te wszystkie klejnoty!? Ameli pacz dawi w gardle, ale wiedziaa, e kamstwo nie ujdzie jej na sucho i przyznaa si skd i za co otrzymaa kosz. Nie wiedziaa absolutnie, co si kryje w owocach! Przysiga! Rodzinka odwrcia si teraz od niej i trzy niemie istoty co do siebie szeptay. A ten szept by taki zoliwy, taki.. jakby przesiknity jadem! Na powrt skieroway si w stron Amelii: - Oczywicie dalej bdziesz moga chodzi do domu staruszki! - owiadczya "askawie" ciotka - ...ale.. bdziesz musiaa zabiera ze sob na zmian jedn z sistr! Powiesz kobiecie, e i one chc jej pomaga! Oczywicie nie bd niczego robi, to oczywiste! Ty za to bdziesz wykonywa prace za nie. A koszyk otrzymacie obie i obie mi swj oddacie, oczywicie! - zakoczya ciotka swoim ulubionym wyrazem "oczywicie".

182

Crki byy zadowolone, bo wiedziay, e dostan pewn cz drogocennoci; matka wszak bardzo je rozpieszczaa. Amelia wiedziaa, e nie dostanie
Rafa Leszczawski, 12 lat

nic. Ale przynajmniej bdzie widywa si ze swoj przyjacik! To byo jej jedyne pocieszenie... Kolejnego dnia Amelia wybraa si do staruszki w towarzystwie Elizy. W chatce wyjania ze smutnym wzrokiem, dlaczego przyprowadzia "siostr". Staruszka spogldaa na obie przenikliwie i zgodzia si na taki ukad. Kobieta pracowaa w ogrodzie, a Amelia z Eliz w domu. To znaczy Amelia

pracowaa i za siebie, i za Eliz. Ta druga tylko siedziaa i cigle marudzia. Praca dobiega koca. I tak, jak Eliza si spodziewaa,w nagrod czekay na nie dwa kosze pene owocw i warzyw - jeden dla Amelii, drugi za dla Elizy. Amelia poegnaa si z Korneli, a jej "siostra" nawet si nie obrcia, eby jej skin w podzice. Po powrocie do domu matka i Luiza dopady najpierw do koszyka Amelii. Porozgryzay owoce i wydobyway ze rodka kolejne piercionki, rubiny, szmaragdy i inne klejnoty. Wygldaj jak spy przy.... - Amelia nie dokoczya swojej myli, zawstydzia si, e co takiego przychodzi jej do gowy. Nie powinna tak myle, w kocu ciotka dobrodusznie przygarna j do siebie! Teraz kolej na koszyk Elizy. Wszystkie trzy chwyciy po owocu i ugryzy...Nagle Amelia usyszaa wrzask: - Tfu! Tfu! Co to ma by!!! C to za obrzydlistwo! - krztusiy si i pluy. Amelia podesza bliej ...i swoim oczom nie wierzya! Z jabek, gruszek i winogron wypezao jakie dziwne robactwo! Karaluchy, wielkie pajki i wije! Jak to moliwe? Ciotka i crki byy w szoku, wykrzywiay twarz z obrzydzenia i cigle krzyczay! Agata podbiega do Amelii i szarpna j za rami:

183

- Co to ma by!!? To jest jaki podstp!! Czemu ty dostaa klejnoty, a moja creczka takie obrzydlistwo!!? Natychmiast mw! - Ale... ja naprawd nie wiem... prosz cioci, ja nie wiem, co mogo si sta... - Amelia caa si trzsa ze strachu. - Tak czy siak, jutro pjdziesz tam z Luiz! A jeli ona dostanie owoce wypenione jakim robactwem, to ty tego poaujesz!! A teraz id!! Amelia ze spuszczon gow posza do swojej maej izdebki, pooya si na ko, ktre bardziej przypominao kawaek skrzynki i zacza paka: Mamusiu! Tak bardzo mi was brakuje... - zawodzia. Nastpnego dnia wszystko odbyo si podobnie. Amelia odwiedzia staruszk razem z Luiz. Lecz ta siostra bya bardziej bystra i postanowia troch pomc... albo przynajmniej, eby to wygldao na pomoc - mylaa. Nie da si tak oszuka jak modsza siostra, o nie! Podczas gdy Amelka ze staruszk zajmoway si przesadzaniem kwiatw w ogrodzie, Luiza przystpia do sprztania: pocieli nie miaa zamiaru zmienia, skropia j tylko wod tak, aby wygldaa na wie, kurze z podogi zamiota, ale pod ko. Tak wygldao cae jej sprztanie! I tak bya ju wyczerpana i chciaa wraca do domu. Zacza udawa, e boli j brzuch i e trzeba wraca. Staruszka przyniosa kosze, podzikowaa za pomoc i poegnaa si z Ameli, z Luiz nie zdya, bo ta dobiega z koszem a za pot. W domu tym razem zajto si najpierw koszykiem Luizy. Lecz teraz kobiety postanowiy rozkroi noem warzywa i owoce... tak na wszelki wypadek. Jaki by ich gniew, kiedy ze rodka posypay si mrwki, aby i inne okropne stworzenia! Rzuciy si do koszyka Amelii i od razu odkryy, e ona znowu dostaa pikne wiecideka! Tego byo za wiele! Ze zoci po prostu zaczy si dawi! Amelia dostanie za swoje! - Nie ma ju dla ciebie miejsca w tym domu! - wrzasna ciotka - Wyno si std, tak, jak stoisz! I nie pokazuj tu si wicej!

184

Amelia wiedziaa, e protesty i baganie na nic si zdadz. Nie moga te zabra ze sob czci podarkw Kornelii, za ktre mogaby si utrzyma. Ale nie! Nie miaa nawet prosi o jeden maleki szmaragdzik! Nie moga ze sob niczego z domu zabra, ale i te za duo nie miaa. Wszystko kiedy odebraa jej ciotka - nawet srebrne puzderko z jedynym zdjciem rodzicw! Co ja teraz zrobi... gdzie pjd...? - zy cisny jej si do oczu, gdy tak wdrowaa przez ciemny las. Nagle miaa wraenie, e wok niej zrobio si jako janiej... - Amelia? To ty? - usyszaa znajomy, przyjazny gos Kornelii - Ale dziecko drogie! Dlaczego paczesz? I dlaczego nie jeste w domu? - Ja ju nie mam domu, kochana Kornelio... I opowiedziaa swojej przyjacice o tym, co j spotkao i dlaczego zostaa wyrzucona z domu. Kornelia zastanawiaa si przez chwil i zaprowadzia dziewczynk do swojej chatki. Przygotowaa jej ciepe kakao i pszenne ciasteczka, poczekaa a Amelia zje i zacza mwi: - Moja droga Amelio... widz, e jeste niezwykle dobr osob, ale jednoczenie bardzo naiwn... Myl, e nadszed czas, aby powiedzie ci prawd o twojej ciotce. Powiem ci, dlaczego tak chtnie przyja ci pod swj dach, a pniej odrzucia... Amelia nie wierzya wasnym uszom, ale ufaa staruszce. Kiedy poznaa prawd, gorzko pakaa. - Jak ciotka moga mi to zrobi...? - mylaa. Staruszka pocieszaa j, jak moga. - Jeste dobrym dzieckiem i dlatego dostawaa ode mnie takie, a nie inne prezenty; Luiza i Eliza natomiast dostay to, na co zasuyy. To nie s dobre istoty - cigna Kornelia - Oczywicie bdziesz moga zosta u mnie! Nie zostawi ci samej w takiej sytuacji! Ale... - umiechna si do siebie - myl, e twoja ciotka i jej crki powinny dosta nauczk! Amelia nie bardzo wiedziaa, jak mona by byo ukara jej dalekie krewniaczki, ale nic nie powiedziaa, ufaa przecie swojej przyjacice.
185

Nastpnego ranka Kornelia i jej maa podopieczna wybray si do dworku Agaty i jej crek. Staruszka sprawiaa wraenie osoby pewnej siebie, natomiast dziewczynka bya przeraona wizyt, ktr miay zamiar zoy ciotce. Nie wiedziaa, co te przyjacika planuje. Agata - teraz wystrojona w kolie i piercienie - zdziwiona podesza do drzwi i otworzya je. Do rodka weszy Amelia i Kornelia. Staruszka zacza: - Wiem, jak postpowaycie z biedn dziewczynk, ktra stracia rodzicw! Wykorzystaycie j, zaleao wam tylko na jej majtku! Zabraycie jej prezenty ode mnie i jeszcze wyrzuciycie j z domu! Jak tak mona? - ucia na chwilk - A teraz... oddajcie jej wszystko, co jej zabraycie! Amelia w dalszym cigu staa przeraona przed staruszk, ze spuszczon gow, nie miaa si odezwa. Agata i jej crki stay i wpatryway si w starsz kobiet z cokolwiek gupimi minami. W kocu Agata wyrzucia z siebie: - Ale c to ma oznacza!? Nie masz prawa tak do nas mwi, ty stara babo! Nic nie musz jej oddawa! Opiekowaam si ni cae dwa lata! Nic jej si nie naley! A poza tym nie wybacz ci tego, jak potraktowaa moje creczki! A teraz wynocie si std, obydwie! Nie ycz sobie was w moim do... - nie dokoczya. W niewielkim przedpokoju nagle zrobio si tak jasno, jakby samo soce spado na ziemi, akurat do tego dworku. Amelia, ciotka Agata i jej crki musiay zakry oczy. Po chwili wszystko wrcio do normy. Amelka powoli otwieraa powieki... i na widok tego, co zobaczya cakiem oniemiaa! Odezwaa si tylko ciotka: - Na Boga! C to ma znaczy... umilka.
Dawid Leszczawski, 15 lat

Na rodku przedpokoju, tam, gdzie przed chwil staa staruszka widzieli teraz niezwykle pikn, mod kobiet, ktra bya taka...nieziemska! Miaa du-

186

gie wosy, a lniy wszystkimi kolorami tczy. I jej oczy... takich nie mia aden czowiek! Bio z nich cae dobro wiata! Amelia nie moga oderwa od nich wzroku, tak, jak pozostae kobiety zreszt. W kocu po duszej chwili moda kobieta zwrcia si do Amelii: - Nie musisz si mnie ba, kochana Amelio! To jestem ja, Kornelia. Dziewczynka miaa teraz oczy jak dwa talary, ale na jej ustach pojawia si powoli delikatny umiech. - Jestem... czarownic. Ale tak, jak powiedziaam, nie musisz si mnie ba. Ja nale do tych dobrych czarownic, ktre opiekuj si wszystkimi dobrymi istotami na tym wiecie. Dlatego, kiedy spotkaam ciebie, wiedziaam, e naley ci si moja pomoc. Bya taka samotna i nieszczliwa, a serce si krajao! A wy - zwrcia si do wystraszonych wacicielek dworku - wy potraktowaycie j tak strasznie! To jest niewybaczalne! Teraz spotka was za to kara! Pikna czarownica uniosa obie rce i zacza wymawia zaklcia w jakim dziwnym jzyku. Zanim Agata i jej crki zdyy cokolwiek powiedzie rozleg si tylko huk i naraz wszystkie trzy zostay zamienione w ropuch, mij i karalucha. - Teraz s takie, jakie powinny by - powiedziaa Kornelia. Uklka przed lekko przeraon Ameli, pogaskaa j po policzku i rzeka: - Teraz ju nie musisz si niczego ba. Odzyskaa to, co naley do ciebie. Ju nigdy nie bdziesz cierpie biedy! Samotnoci rwnie nie musisz si obawia, poniewa ja zostan z tob, tak, jak to obiecaam. Dziewczynka uniosa oczy i spojrzaa w t pen ciepa i dobroci twarz, umiechna si i rzucia w ramiona swojej przyjaciki, teraz ju nie staruszki, ale modej kobiety, ktra w rzeczywistoci bya dobr wiedm. Obie zamieszkay razem w wielkim i piknym domu Kornelii, ktry znajdowa si bliej miasta, ni ta stara chatynka na skraju lasu. Amelia teraz zacza si umiecha i cieszy yciem. Nareszcie bya szczliwa i miaa wielu przyjaci. Kornelia bya dla niej jak matka, ktr dawno stracia. Ach! Jak to dobrze kocha i by kochan! - pomylaa dziewczynka, wycigajc donie ku socu.
187

Daria Krupa Bajka terapeutyczna dla dzieci, ktre boj si ciemnoci.

wietlista Dolina

Daleko, daleko od naszego wiata istnieje kraina o bardzo piknej, a przede wszystkim ciepej nazwie,

a mianowicie wietlista Dolina. Kraina ta jest niewielka, ludzie s zawsze umiechnici, na kach rosn wszystkie
Jessica Marcinowska, 11 lat

kwiaty wiata. Nad gowami

fruwaj ptaszki, ktre umilaj czas mieszkacom swoim krystalicznie czystym piewem oraz motyle o wszystkich kolorach tczy. Przez wszystkie pory roku zawsze wieci soneczko. To jeszcze kady moe sobie wyobrazi, ale jest co bardziej niesamowitego. Mieszkacy nigdy dotd nie widzieli nocy, poniewa w wietlistej Dolinnie soce wieci bez przerwy. Wiedz oni, e gdzie indziej na wiecie wystpuje co takiego jak noc, ale nie s sobie nawet w stanie tego wyobrazi. Jednak w krainie by pewien dziesicioletni chopiec i mia na imi Kajtek. Czyta bardzo duo ksiek, to byo praktycznie jego gwne zajcie. Nie czyta tylko o swojej krainie, ale rwnie o wiecie, w ktrym wystpuje noc. Ksiki dostarcza mu jego jedyny przyjaciel, bocian Amadeusz, ktry od czasu do czasu odwiedza Kajtka i przy okazji przynosi nowe lektury. Kajtek by zafascynowany opisem nieznanego wiata, ale byo co, co go przeraao: bya to noc. Zna j tylko z opisw w ksikach. Wiedzia, e w nocy nic nie wida, nie mg sobie tego wyobrazi i tego najbardziej si obawia. Noc kojarzya mu si tylko z potworami, ktre s ze i krzywdz innych ludzi. To bya jedyna rzecz,

188

ktrej Kajtek tak naprawd si ba. Mimo tego, e tak przeraaa go noc, lubi o niej czyta i sucha opowieci Amadeusza. O tym, jak tam, w nieznanym wiecie, ludzie yj, no i przede wszystkim, jak wyglda noc i czy w rzeczywistoci jest taka sama jak w ksikach, ktre do tej pory przeczyta. Bocian Amadeusz zapewnia Kajtka, e noc wcale nie jest przeraajca, e jest wtedy bardzo ciemno, cicho i nic zego ludziom nie grozi. Zapewnienia bociana wcale nie uspokajay chopca, jego strach wygrywa. Kajtek - mimo e si ba nocy - chcia j kiedy zobaczy. Amadeusz ju nie raz, podczas ich cotygodniowych spotka proponowa mu, e moe go zabra do nieznanego Kajtkowi wiata i sam bdzie mg zobaczy na wasne oczy, czym tak naprawd jest noc. Jednak chopiec nigdy nie zdoby si na tak odwag. Ciekawo nie dawaa mu spokoju, ale jak sobie przypomnia opisy nocy z ksiek, strach go do tego stopnia paraliowa, e nie by w stanie wydusi z siebie jednego sowa ani si poruszy. I tak mijay dni, tygodnie, miesice. Chopiec y sobie w swojej wietlistej Dolinie i pochania kolejne powieci. Nadesza wiosna, na drzewach zaczynay pojawia si ju pierwsze pki oraz kwiaty powoli zaczynay budzi si do ycia. Jak co tydzie, jedyny przyjaciel Kajtka - bocian Amadeusz, przylecia go odwiedzi i przy okazji dostarczy mu nowe ksiki. Po wielogodzinnej rozmowie, bocian musia wraca do swojego domu. Gdy Amadeusz odlecia, Kajtek od razu zacz czyta pierwsz ksik. By pochonity lektur i nagle po raz pierwszy natrafi na opis nocy, ktra zostaa przedstawiona w sposb zupenie inny, ni do tej pory Kajtek mia okazj ju czyta. Z tego opisu wynikao, e noc to nie tylko ciemno, ale rwnie przepikna cisza, spokj. Jest to rwnie czas odpoczynku od codziennych problemw, trosk. Rodziny wtedy s pod jednym dachem, a noc po prostu zblia ludzi. Kajtek zwtpi, pomyla sobie, e to, co mu opowiada Amadeusz o nocy, moe by prawd. Jeszcze nigdy dotd chopiec nie pragn tak bardzo przekona si, czy to, co przed chwil przeczyta, jest prawd. By zdecydowany, e chce na wasne oczy sprawdzi, jak jest w rzeczywistoci. Przyjaciele spotykali si
189

w kad sobot, czyli chopiec musia zaczeka cay tydzie na kolejne odwiedziny Amadeusza. Dni mu si duyy, nie mg si na niczym skupi, w gowie cay czas mia opis nocy, ktra jest przyjazna czowiekowi. Kajtek jednak doczeka si soboty. Ju od rana sta na najwyszym szczycie wietlistej Doliny, by mc dojrze, czy Amadeusz ju nadlatuje. Czeka przez kilka godzin, a nagle ujrza w oddali piknego, biaego bociana. Kajtek zacz go woa, bo Amadeusz nie wiedzia, e wanie tu chopiec bdzie na niego czeka. Bocian zauway chopca i przylecia na szczyt. - Co tu robisz? - zapyta Amadeusz. - Ju nie mogem si doczeka spotkania z tob. Przeczytaem ksik, ktr mi ostatnio podarowae i natrafiem na opis nocy... nocy, ktra nie przeraa. - I co w zwizku z tym? - zapyta bocian coraz bardziej zaciekawiony dziwnym zachowaniem Kajtka. - Jestem ju gotowy przekona si, jaka naprawd jest noc. Nie ukrywam, e si boj, ale kiedy trzeba przezwyciy strach i ja chc to zrobi wanie dzisiaj. Zabierzesz mnie do swojego wiata i pokaesz noc? - zapyta podekscytowany Kajtek. - Ale oczywicie, przyjacielu. Ju teraz chcesz wyruszy w podr? - Tak. - Poczekaj chwilk, tylko odo ksiki, ktre dzisiaj dla ciebie zdobyem i moemy wyrusza. Bocian zdj z grzbietu ksiki i pooy je na trawie. - To wskakuj mi na grzbiet, jeste lekki jak pirko, wic powinnimy szybko dolecie na miejsce. Z moich oblicze wynika, e jak dolecimy, to w moim wiecie powinna by wanie noc. - To cudownie, lemy. Amadeusz wraz z Kajtkiem wzbili si wysoko do gry. Kajtek by zachwycony widokiem. Po raz pierwszy widzia wietlist Dolin z gry i widok

190

zapiera mu dech w piersiach. By pod wraeniem, e wszystko z gry wydaje si by takie mae. Lecieli okoo dwch godzin. Amadeusz, niestety, le obliczy i gdy przybyli na miejsce, jeszcze trwa dzie. - Bdziemy musieli poczeka, ale za kilka godzin na pewno zapadnie zmrok - odpar bocian. - Co zapadnie? - zapyta zdziwiony Kajtek. - To takie przejcie z dnia w noc - wyjani Amadeusz. - Ju nie mog si doczeka. - Mam dobry pomys, poczekamy na noc obok mojego ulubionego jeziorka. Tam jest bardzo adnie, a ja przy okazji moe upoluj jakie jedzenie. - Dobrze. Jezioro byo bardzo due, w okoo mnstwo drzew i kwiatw, sycha byo rnorodny piew ptakw. Kajtek, gdy tak obserwowa, nie widzia zbyt duej rnicy midzy wietlist Dolin a wiatem Amadeusza. W dzie ich krainy byy cakiem do siebie podobne. Gdy tak siedzieli na trawie ju kolejn godzin, Kajtek zauway co, czego do tej pory nie widzia. Niebo zaczo zmienia swj kolor, z bkitnego na pomaraczowy, owy, r-

czerwony.

Zdumia si tym, co widzia. By to najpikniejszy widok,

jaki do tej pory jego oczy mogy ujrze, ale czu jednoczenie wzrastajcy niepokj. Bo nie wiedzia, czego si moe po tym spodziewa. Po chwili zapyta: - Co to jest?
Asia liwiska, 5 lat

191

- Niebo zmienia barwy, poniewa nadchodzi powoli zachd soca i wtedy zapadnie noc. I wreszcie nastpi ten moment, w przecigu sekundy nagle stao si wszdzie ciemno. Kajtek trzs si cay ze strachu, siedzia nadal na trawie cakiem nieruchomy, jakby czeka na te wszystkie potwory i nieszczcia,

o ktrych czyta w ksikach. Ale jednoczenie te czu spokj, poniewa z ostatniej ksiki wiedzia, e noc nie musi by straszna. Siedzia razem z Amadeuszem w kompletnej ciszy. Po duszej chwili, bocian zapyta chopca: - I jak si czujesz, przyjacielu? Kajtek odpar:
Asia liwiska, 5 lat

- Czuj si dobrze, pierwszy raz

nic nie widz i to jest zdumiewajce. Mylaem, e jak nastanie noc, to co zego mi si przytrafi. Tymczasem jest ju ciemno, a my nadal siedzimy obok siebie i czuj spokj. Czuj rwnie, e co dziwnego si ze mn dzieje, nigdy wczeniej tego nie dowiadczyem. Dopiero, jak zapada noc, poczuem, jak piknie pachn te wszystkie kwiaty wok nas, drzewa, trawa, jak cudownie moe szumie las. - Bo widzisz, przyjacielu, wzrok jest jednym ze zmysw i gdy w nocy w pewien sposb tracisz ten zmys, to wyostrzaj ci si pozostae, w tym przypadku such i wch. To jeszcze jedna zaleta nocy. - Amadeuszu, mam jedno pytanie, co tak wieci na niebie? To jest co piknego.

192

- To s gwiazdy, wida je tylko w nocy. Czasami, jak nie mog zasn, przychodz nad to jezioro i wpatruj si w nie. Bardzo mnie uspokajaj i mog wtedy w spokoju pomyle. - Niepotrzebnie si obawiaem nocy, jest to co piknego. Tylko tego nie rozumiem, dlaczego w takim razie w tych wszystkich ksikach noc bya opisana jako co bardzo zego i przeraajcego? - Poniewa nie zawsze w ksikach jest opisana prawda, czasami autorzy co wymylaj, eby powie bya ciekawsza. - auj tylko, e tak dugo nie mogem przeama swojego strachu, bo tyle piknych nocy przegapiem. - Nie myl o tym w ten sposb, tylko pomyl sobie, ile jeszcze tych piknych nocy jest przed tob. - Masz racj, Amadeuszu. Mam prob: chciabym do koca nocy siedzie w ciszy i cieszy si ni oraz patrze w gwiazdy. - Dobrze. Tak Kajtkowi i bocianowi upyna caa noc. Siedzieli w ciszy wpatrzeni w gwiazdy. Po kilku godzinach niebo znowu zaczynao zmienia barwy, z ciemnego zaczynao przeistacza si w coraz janiejsze. Gdy ju byo cakiem jasno, Kajtek stwierdzi, e pora wraca do domu, usiad na grzbiet bociana i poszybowali wysoko do gry w stron wietlistej Doliny. Cay czas by pod wraeniem zachwycajcego widoku nocy. Ju si nie ba, bo zrozumia, e nie ma czego. To, e jest ciemno, ju dla niego nie oznaczao niebezpieczestwa. Teraz ciemno kojarzya mu si z szumem lasu, zapachem trawy i widokiem milionw gwiazd na niebie. aowa tylko, e nie moe widzie nocy codziennie. Ale od tamtej pory co sobot Amadeusz przylatywa po Kajtka i chocia w jeden dzie w tygodniu chopiec mg cieszy si z urokw nocy. I tak byo przez nastpne dugie lata, cay strach przeszed w niepami. A Kajtek by bardzo szczliwym chopcem.

193

Agnieszka Broniszewska Bajka jest przeznaczona dla dzieci majcych lki zwizane z rozk z najbliszymi osobami i z samodzielnym zostawaniem w domu, majcych lki zwizane z ogldaniem nieodpowiednich programw telewizyjnych, tj. bajek, filmw (przemoc, potwory, duchy itp.).

Bartek i jego wyobrania

Bartek znw obudzi si do wczenie. Jego ciao byo zroszone zimnym potem. Haas z dou dobiega na pierwsze pitro bardzo wyranie, przeszywajc jednoczenie ciany i drzwi, nie omijajc rwnie pokoju chopca. "Tak, to mamusia szykuje si do pracy'' - myla. Chwil potem byo jeszcze sycha bardzo zamaszysty chd po domu, w szpilkach. "O, nie! Zostaj sam ... Zapewne mamusia zaspaa i std ten popiech. W takim razie jest 7:35." Po usyszeniu dwiku zatrzaskujcego si zamka w drzwiach Bartek wie, e zosta porzucony przez najbliszych na pastw losu. Niestety, jego babcia przyjdzie dopiero o godzinie dziesitej, poniewa z rana chodzi na zabiegi do szpitala. Chopiec z przyjemnoci poszedby spa, ale nie wtedy, kiedy nikogo nie ma w domu. W tym czasie jego szafa, w ktrej przechowuje ubrania i resoraki w pudeku, uchyla si. Z jej wntrza wydobywaj si gone stki i wrzaski, a niekiedy byski, jakby zapaliy si wszystkie wiata jego samochodzikw. Raz zaobserwowa nawet, ktem oka, wystajc, osch rk ze szponami jak u spa. Ten widok najbardziej go przerazi. Bartek podejrzewa, e szafa ta jest siedzib potwora, jakich mao na tym wiecie. Na pocztku prbowa dociec, czego chce jego niechciany wsplokator. Niestety, nie udao si. Chopiec zacz naciga kodr na gow, dziki czemu czu si nieco bezpieczniej. Tak ukryty lea nieruchomo, nasuchujc z niecierpliwoci ciepego przywitania babci: Ju jestem mj kochany! Przyniosam wiee bueczki na niadanie! Tym razem bardzo duy mu si czas oczekiwania na babci, za

194

odgosy z szafy wyday si wzmoone. Na jego ciele pojawia si gsia skrka, mimo e cay by przykryty kodr. Godzina dziesita z minutami - sycha otwierajce si drzwi i ciepy gos babci. Bartek wybiega z pokoju, po caym domu niesie si odgos maych stp zbiegajcych w popiechu ze schodw. Chopiec postanowi, e dzi wszystko powie babci o potworze, poniewa z kadym dniem coraz bardziej obawia si o swoje ycie. Babcia Danusia posza z nim do pokoju i mimo protestw wnuka otworzya szaf. Okazao si, e nikogo tam nie ma. Bartek patrzy z niedowierzaniem we wntrze szafy. Oczywicie nie byo atwo dowie, e istnienie potwora w pokoju to tylko wytwr jego bujnej wyobrani. Babcia oznajmia: - Mj lekarz zachorowa i zabiegi przeniesiono mi na nastpny tydzie, wic bd miaa teraz czas . Postanowia, e tej nocy bdzie spa z maym w jego pokoju. I tak te si stao. Tym razem nad ranem, po wyjciu mamy, w domu byo jak makiem zasia. Z szafy nie dochodziy adne odgosy i ku ogromnemu zdziwieniu Bartka, jej drzwi byy stale zamknite. Aby chopiec by pewien, e szafa nie kryje w sobie potwora, babcia spaa z nim przez trzy kolejne noce oraz sprawdzaa zawarto tajemniczego mebla. Od czasu rozwikania zagadki Bartek sta si bardzo pogodny i otwarty, za potwr opuci jego wyobrani na dobre. Babcia podsumowaa: - Ciekawa jestem, jak bajk ogldae w ostatnim czasie? Czyby t, ktr mamusia ci zabronia? I oto przyczyna przykrych porankw spdzonych w towarzystwie potwora. Pamitaj, kochanie, e nie wszystkie bajki warto oglda. Po czym wzia wnuka na rce i posza z nim do salonu, aby kontynuowa gr w Chiczyka.
195
Mela Krajewska, 5 lat

Katarzyna Rachaska Jest to bajka dla dziecka, ktre zostao odrzucone przez grup, przez co jest niepewne siebie.

mietniczek Bartek

Gdzie w rodku gstego lasu znajdowaa si pikna polana. Rosy tam okazae, kolorowe kwiaty, sycha byo wierkanie ptakw. Trawa bya soczycie zielona, roio si wszdzie od tczowych motyli. Ludzie cenili sobie to miejsce, poniewa rosy tam najwspanialsze grzyby, jakie kiedykolwiek widzieli. Na skraju polany sta szary mietniczek. Na imi mia Bartek. Mama czsto powtarzaa Bartkowi: - Jeste ju duym synkiem. Pamitaj, e musisz pilnowa porzdku, to jest twj obowizek. Stj na polanie, tam si krci sporo ludzi, a gdzie ludzie tam te niestety, mieci.
Ola Kaczkowska, 4 lata

Szary niczek

mietby

bardzo

uradowany, e moe peni swoj sub. Uwaa kolorow

polan za magiczne miejsce. Uwielbia si

przypatrywa ptakom,

rolinom

i owadom. Czu si tam wspaniale, a do pewnego dnia. Z samego rana, gdy jeszcze rosa otulaa delikatnie wszystko dookoa, usysza, jak maki cichutko szepcz do siebie: - A ten, co tu tak cigle stoi? Gapi si i gapi.

196

- Na dodatek jest szary i brzydki! I ten zapach! He, he! - Zasania nam soce, jak mamy si prezentowa w cieniu? Bartkowi zrobio si bardzo przykro. Zarumieni si, usun w cie drzew, a wieczorem opowiedzia wszystko matce. Ona poradzia mu: - Nie przejmuj si, synku. Jeste wspaniaym mietniczkiem. Maki nie zdaj sobie sprawy, ile jeste wart. Zrozumiem, jeeli nie zechcesz wrci na polan. mietniczkowi byo smutno. Postanowi sta na parkingu samochodowym w rodku miasta. Tam nie byo piknie ani magicznie. Kolorowe kwiaty zastpiy samochody, a zamiast trawy lea rozgrzany od soca asfalt. Bartkowi si tu nie podobao, jednak przynajmniej nikt si z niego nie mia. A co si dziao w tym czasie na polanie? Maki miay tyle soca, ile chciay. Ludzie nadal chodzili na grzyby, a w przerwie jedli kanapki i pili napoje z puszek. Bartka nikt tam nie zastpi, wic ludzie wyrzucali mieci na ziemi. Wszdzie byo brudno i brzydko. Owady wyniosy si z polany, grzyby przestay rosn. Kwiaty straciy swj blask. Nikt nie chcia rozmawia z makami. Najstarsze stokrotki powiedziay: - Zdajecie sobie spraw z tego, e to wasza wina? Wasza prno doprowadzia polan do ruiny. Sprawiycie przykro Bartkowi. Chyba wiecie, co powinno si zrobi w takiej sytuacji. Maki wiedziay. Wieczorem, purpurowe ze wstydu, uday si do domu Bartka. - Przepraszamy. Byymy gupie i prne. Jeste bardzo dobry i szlachetny, a my tego nie doceniaymy. Robisz tyle dobrego. Wrcisz na nasz polan? Bartek nie zastanawia si dugo. Z samego rana dumnie stan na rodku polany pomidzy kwiatami. Powoli wszystko wrcio do normy, a polana znw staa si najpikniejszym miejscem w lesie. Szary mietniczek ju nigdy nie wstydzi si siebie, a maki opowiaday wszystkim, jaki jest wspaniay.

197

Arleta Kucharska Bajka jest skierowana do dzieci (w przedziale wiekowym mniej wicej od 5-8 lat), w ktrych rodzinie, rodzice planuj kolejne dziecko. Czytamy j rwnie dzieciom, ktre maj by wysane do przedszkola. Bajka ma na celu przygotowanie dziecka na majc si pojawi zmian w yciu rodziny.

Niespokojna Inga

Cakiem niedawno temu w malekiej miejscowoci o nazwie limaczek, yo sobie bardzo mode i szczliwe maestwo - Aurelia i Eryk. Mieli oni przeliczn creczk o rzadko spotykanym imieniu Inga. Dziewczynka miaa cztery latka. W limaczku uwaano j za jedno z najgrzeczniejszych, najweselszych i najliczniejszych dzieci. Po pewnym czasie rodzice oznajmili, e Inga bdzie miaa siostrzyczk lub braciszka. Jaka to bya rado dla dziewczynki, kiedy wyobraaa sobie, jak bdzie chodzia na spacer z siostrzyczk (bo brata nie chciaa mie). W oczekiwaniu na przyjcie na wiat dziecka Inga caymi dniami wyobraaa sobie, e opiekuje si malestwem. W kocu nadszed ten moment. Aurelia urodzia przelicznego chopca Igora. Jednak Inga nie cieszya si ju tak bardzo, jak wczeniej. W ogle nie zwracaa uwagi na dziecko. W jej zachowaniu co si zmienio. Ju nie bya t grzeczn i urocz dziewczynk, jak dawniej. Czsto pakaa, denerwowaa si i krzyczaa, kiedy mama prosia j o zaoenie czapki. Pewnego wieczora, kiedy dziewczynka bya ju wykpana i leaa w eczku, pomylaa: Rodzice ju mnie tak nie kochaj jak kiedy, wol Igora. Mama kae mi je patki z mlekiem, ubiera czapk. Ju si ze mn tyle nie bawi. A tata? Tata mi powiedzia, e czas najwyszy i do przedszkola. To straszne! Rodzice chc si mnie pozby, eby mie wicej czasu dla chopca! Nie pjd do przedszkola po to, eby jaka wstrtna pani si mn opiekowaa. Boj si,

198

nie chc, eby kto inny dawa mi je pi, a tym bardziej mwi mi, co mam robi i jak mam si zachowywa. O nie!!!Nie pozwol na to!". Majc takie myli, dziewczynka postanowia uciec. Dosza do wniosku, e i tak nikt nie zauway jej nieobecnoci, bo wszyscy s zafascynowani nowym" dzieckiem. Tak te zrobia. Kiedy wszyscy poszli spa, Inga ubraa si, wzia swojego ukochanego misia, oszczdnoci ze skarbonki i ruszya w wiat. Wok roztaczaa swe uroki zima. Pierwsz rzecz, jak zrobia po wyjciu z domu, by zakup cukierkw, ktrych mama nie pozwalaa jej je przed obiadem. Dziewczynka dugo maszerowaa. Mimo to czua, e jest jej coraz zimniej. Postanowia, e znajdzie jakie schronienie, gdzie nie pada nieg i nie wieje wiatr. Schowaa si w niewielkiej jaskini w lesie, nieopodal limaczka. Tam przespaa noc. W wielk rozpacz wpadli rodzice, kiedy rano Ingi nie byo w pokoju. Zrozumieli, co si stao. Zaczy si poszukiwania.
Paulinka rednicka, 8 lat

Tymczasem dziewczynk obudzi jaki potworny haas. Otworzya swoje zaspane oczka i zobaczya przeogromnego, przestraszonego niedwiedzia. Bardzo si baa. aowaa teraz, e nie ma obok niej taty, ktry na pewno by j obroni. Ucieka z jaskini. Nie miaa nic do jedzenia ani do picia, poniewa wszystkie pieniki wydaa na cukierki, ktre apczywie zjada zaraz po ich kupieniu. Bya godna, zmarznita, wystraszona. Mylaa teraz o tym, jak cudownie jest w domu pod ciep koderk.
199

Ponownie nasta mrok. Teraz Inga nie moga si ju schroni w jaskini. Las by straszny. Wydawao jej si, e drzewa chc j zapa swoimi bezlistnymi rkoma. Kady szelest, kady dwik j przeraa. Nagle usyszaa w krzakach przeraliwy pisk. Baa si niesamowicie, ale mimo to postanowia sprawdzi, co si stao. - Auuaa! Pom mi prosz. Wiem, e tam jeste. Ojojoj, jak boli... !!! - Kto to? Kim jeste? Ja nie jestem smaczna, mam chude rczki. Na pewno nie bd ci smakowaa - odrzeka Inga. - Ja nie chc ci zje. Ja tylko prosz, eby mi pomoga. Oj, jak boli! - A co si stao? Kim jeste? - powiedziaa niepewnie dziewczynka. - Mam na imi Bimbo. Wpadem w sida okropnych myliwych i nie mog si wydosta. Teraz Inga postanowia podej. Faktycznie, by tam may jelonek, ktry mia rann nk. Nie zastanawiajc si dugo, dziewczynka wycigna Bimba z puapki. - Dzikuj ci bardzo. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobi. Moe mi powiesz teraz, jak masz na imi i co robisz w nocy sama w lesie ? Inga opowiedziaa jelonkowi ca histori. Dowiedziaa si, e Bimbo si zgubi, poniewa nie posucha mamy i pobieg za maym motylkiem. Pniej bka si po lesie, bo nie mg znale drogi do domu, no i na koniec wpad w sida. - Strasznie tskni za mam. Nawet nie wiesz, jakbym chcia, eby teraz bya przy mnie. Taki gupi byem, e jej nie posuchaem. Teraz wiem, e tylko si o mnie martwia i chciaa dla mnie dobrze - powiedzia jelonek. - Doskonale ci rozumiem. Pomog ci odnale twoj rodzin - zaoferowaa Inga. No i ruszyli razem. Poniewa Bimbo mia rann nk nie szli zbyt szybko. Po drodze rozmawiali, tsknili za rodzicami, ale razem byo im raniej. W kocu zasnli pod drzewem. Kiedy wstali rano, jelonek zobaczy, e zna polank, na ktrej si znajdowali.

200

- Mama!!!!! Rozleg si nagle radosny krzyk. Bimbo odnalaz swoj rodzin. By szczliwy. Mama jelonka bya bardzo wdziczna Indze za to, e uratowaa jej synka. Postanowia pomc dziewczynce. Poniewa miaa doskonay wch, doprowadzia Ing do pobliskich domw. Teraz Inga wiedziaa, e zrobia bardzo le, ale czy rodzice jej to wybacz? Wrcia wystraszona do domu. Opowiedziaa mamie i tacie o swoich przygodach i o przyczynach ucieczki. Obiecaa, e ju nigdy tak nie postpi. Rodzice nie byli li, ale szczliwi, e ich kochana creczka wrcia caa i zdrowa. Od tej pory dziewczynka ju nie bya zazdrosna o Igorka. Suchaa mamy i taty, bo wiedziaa, e ich nakazy i zakazy s tylko i wycznie z troski o ni. Inga znowu bya t grzeczn i kochan dziewczynk jak kiedy. Z t tylko rnic, e doceniaa i kochaa swoich rodzicw oraz braciszka jeszcze mocniej. Posza do przedszkola i poznaa tam wiele dzieci, z ktrymi chtnie si bawia. Okazao si, e pani, ktrej Inga tak bardzo si baa, wcale nie bya taka straszna, jak si wydawao. Dziewczynka miaa bardzo duo szczcia, e udao jej si wrci do domu.

Jessica Marcinowska, 8 lat

201

Grzegorz Widziak Bajka dla dziecka, ktre jest niemiae i ma trudnoci w nawizywaniu przyjani z rwienikami.

Andy i jego przyjaciel

By sobie raz may chopiec o imieniu Andy. Nie mia on przyjaci, poniewa by niemiay i trudno mu byo nawiza kontakt z rwienikami. Oni take nie podejmowali dziaa, aby go pozna i zaprzyjani si z nim. Pewnego dnia postanowi wyruszy w podr, by speni swoje marzenie i znale prawdziwego przyjaciela. Ba si takiej trudnej, yciowej decyzji. Dugo si zastanawia, ale po policzeniu gosw za i przeciw zdecydowa si. Zabra ze sob tylko troch jedzenia, zapas wody i wyruszy w drog. Po pewnym czasie ogarna go taka senno, e nie mg dalej i. Zasn pod najbliszym drzewem na mikkim posaniu z zielonego mchu. W swoim piknym nie usysza tajemniczy gos, ktry przemwi do niego: - Odnajdziesz przyjaciela, jeeli dotrzesz do zamku, ktry znajduje si na niebieskim wzgrzu. Chopiec obudzi si i natychmiast wyruszy w stron zamku, ktry mu wskaza tajemniczy gos. Po przejciu odcinka drogi, spotka pod zielonym krzewem lecego zajca. Zbliy si do maego, a po krtkiej rozmowie nakarmi go i razem wyruszyli w dalsz drog. Chopiec spostrzeg, e nie jest ju taki niemiay i atwo udao mu si nawiza rozmow
Asia liwiska, 6 lat

z nieznajomym. Zajc za by mu bardzo wdziczny za okazan pomoc.

202

Wdrowali ca noc i cay dzie, a wreszcie dotarli do celu wyprawy. Droga bya bardzo niebezpieczna, ale zajc wiedzia, jak j pokona i dotrze bezpiecznie do zamku. Pierwszy ruszy w stron zamkowych drzwi, a poniewa by lejszy od chopca, bez problemu min znajdujce si na drodze ziemne puapki. Andy mg teraz bez przeszkd wej do zamku. Zajc by szczliwy, e mg odwdziczy si za okazan pomoc. Chopiec wszed do jednej z komnat i znalaz tablic z napisem: Prawdziwego przyjaciela spotykasz na swej drodze; jeeli mu pomoesz - on pomoe Tobie. Od tamtej chwili chopiec zamieszka w zamku ze swoim przyjacielem. Przesta by niemiay, udao mu si nawiza wiele przyjani z mieszkacami okolicznych krain. y z nimi w zgodzie dugo i szczliwie.

Anna Osypiuk Bajka dla dziecka, ktre ucieka.

Znajdek

Dawno, dawno temu, w miasteczku, ktrego nazwy nikt ju nie pamita, mieszkaa maa dziewczynka o imieniu Sara. Wszyscy j bardzo lubili, gdy do kadego odnosia si z szacunkiem i zawsze chtnie suya pomoc. Jednak potrafia przysporzy swoim rodzicom wielu zmartwie. Dziewczynka czsto uciekaa z domu, aby pozna dalekie okolice. Starsi ludzie, ktrzy doskonale znali wiat, ostrzegali ma Sar, aby ju nigdy nie uciekaa, bo w lesie czyha wielkie niebezpieczestwo. Ale Sara umiechaa si tylko i mwia wojowniczo, e niczego i nikogo si nie boi. - Co moe by niebezpiecznego w lenych zwierztkach, ktre tak czsto byy moimi towarzyszami dugich wdrwek? - pytaa, ale mieszkacy krcili tylko gowami.

203

- Pewnego dnia przekonasz si, e nie tylko zwierzta mieszkaj w tym lesie - powiedziaa jej babcia, ktra wygrzewaa swoje stare koci w letnim socu, siedzc na aweczce przed domem - Las skrywa wiele tajemnic, o ktrych taki brzdc mao wie. A czsto i my doroli nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakie czyha w nim niebezpieczestwo. - To s stare zabobony - odpowiadaa dziewczynka, ktra ju czsto syszaa ostrzeenia babci i powoli zaczynay j ju nudzi - Doskonale wszystkim jest wiadomo, e w lesie niczego nie ma, wic babciu nie strasz mnie takimi opowieciami. Na tym koczya si zazwyczaj ich rozmowa. Sara sza pobawi si z koleankami i zapominaa o przestrogach, jakie daa jej babcia, na temat chodzenia do lasu. Na drugi dzie Sara znowu znikna, co postawio na nogi cae miasteczko. Wszyscy ruszyli na poszukiwanie dziewczynki z nadziej, e i tym razem uda si j odnale. Sara natomiast sza przed siebie przez zielony las. cieka prowadzia cigle naprzd pomidzy wielkimi wierkami i brzozami, ktre pokryte byy gstym mchem. Dookoa rosy wielkie paprocie, a obok nich bkitne, fioletowe i biae kwiatki. Oczy dziewczynki byszczay z radoci, kiedy na to wszystko patrzya. A piew ptakw tylko pogbia jej bogi stan. Nie mylaa nawet o tym, jak bardzo mog si martwi o ni rodzice. Wszystko wygldao tutaj tak przyjanie i wspaniale, e Sara wcale nie miaa zamiaru wraca do domu, tylko i dalej naprzd. Skoro ten kawaek wiata jest tak wspaniay, to jaka musi by reszta! mylaa, idc przed siebie. Jake chciaabym zobaczy cay wiat, ze wszystkimi jego urokami i tajemnicami. Po duszym czasie poczua, e jest bardzo godna. Tak szybko opucia dom rodzinny, e zapomniaa wzi ze sob co do jedzenia. Zmczona usiada na zwalonym drzewie i zacza si zastanawia, co ma teraz zrobi. - Witaj, dziewczynko.

204

A podskoczya ze strachu, kiedy usyszaa za sob cudzy gos. - Czyby si zgubia? Odwrcia si w jego stron. Obok niej sta wysoki pan z wochatym cylindrem na gowie i dug czarn peleryn. Spojrza na Sar swoimi perowo-zielonymi oczami i umiechn si. - Nie zgubiam si - powiedziaa odwanie - ruszyam na wypraw, mam zamiar wiat. - A gdzie twoi rodzice, czyby ci nie towarzyszyli? - dopytywa
Rafa Leszczawski, 15 lat

odkry cay

dalej pan, a Sara bez zastanowienia

odpowiedziaa, gdy nie pamitaa przestrg babci, ktra ostrzegaa j przed rozmow z nieznajomym. - Zostali w domu. Nie maj takiej odwagi jak ja, aby ruszy w wiat. Wol y w swoim maym miasteczku. - Widz, e jeste wic bardzo dzielna, ale chyba rwnie godna. O tej porze roku las obfituje w rne owoce, ale trzeba je zna, gdy duo z nich jest trujcych. Jeeli chcesz, zaprowadz ci do mojego domu, ktry znajduje si w rodku tego piknego lasu. Tam bdziesz moga co zje i ruszy dalej. Sam lubi podre, wic moe kiedy si jeszcze spotkamy? Sara zgodzia si bez zastanowienia. Dom czarnego pana by rwnie dziwny jak i on sam. Jego ciany stay pod rnymi ktami, jakby miay za chwil si rozpa.

205

- Robi si pno, a wdrwka noc po lesie jest niezwykle niebezpieczna, gdy budz si wtedy najrniejsze drapieniki. Wic jeeli zechcesz, moesz tutaj przenocowa. Sara, ktra rzeczywicie bya zmczona dug drog, z wielk przyjemnoci skorzystaa z moliwoci odpoczynku. W rodku nocy obudzi j dziwny szloch. Wstaa i po cichu wysza ze swojego pokoju. Sza dugim korytarzem, mijajc rne obrazy, ktre w wikszoci przedstawiay odlege krainy. W kocu zatrzymaa si przed maymi, szarymi drzwiami. Otworzya je delikatnie. W ciemnym pokoju na ku siedziaa dziewczynka w jej wieku, ktra strasznie pakaa. Sara podesza do niej, a kiedy tylko si zbliya, dziewczynka spojrzaa na ni smutnymi, zielonymi oczami. - Kim jeste? - spytaa Sara. - Pii, jestem crk czarnoksinika. A ty jeste Sara, bardzo mi ci al odpowiedziaa dziewczynka i znowu zacza paka. Sowa Pii ogromnie zdziwiy Sar. - Dlaczego mnie aujesz? - dopytywaa - Przecie nic mi tutaj nie grozi, a twj tata jest bardzo sympatyczny. - To wszystko pozory - powiedziaa smutno - Mj ojciec nazywany jest przez swoich przyjaci Znajdkiem, gdy znajduje dzieci, ktre zgubiy si swoDominika Miso, 5

im rodzicom. - Ale ja si nie zgubiam, ja po prostu wyruszyam w wiat - powiedziaa oburzona. - Ale wedug twoich rodzicw zgubia si, a oni ci poszukuj. Nie szuka si przecie kogo bd czego, co nie zostao zgubione.

206

Dziki temu znalaz ci Znajdek i teraz odda jednemu ze swoich przyjaci, ktrzy potrzebuj dzieci do pracy. Widziaa obrazy na cianach? To s przejcia. Jutro rano na kilku tych obrazach pojawi si kupcy, ktrzy duo zapac, aby to u nich pracowaa. Sara poblada, dopiero teraz doszo do niej, w jakiej znalaza si sytuacji. - Czy nie ma wic dla mnie adnego ratunku? - popatrzya na dziewczynk bagalnie - Ja chc wrci do moich rodzicw - zacza paka - Gdybym tylko suchaa babci, ktra ostrzegaa mnie przed tyloma rzeczami, ale ja uwaaam to za bajki i zabobony. Jake byam gupia! - wpada w rozpacz. - Moe wic istnieje dla ciebie ratunek - umiechna si do Sary - Mj ojciec zawsze wpada w gboki sen, kiedy powrci do domu z nowo odnalezionym dzieckiem. A tym razem wdrowa przez cae trzy tygodnie. Musisz bardzo ostronie i cicho min jego drzwi i rwnie bezszelestnie otworzy drzwi wejciowe, gdy nawet najmniejszy haas moe go obudzi. Sara podzikowaa dziewczynce i ruszya w stron drzwi wejciowych. Sza powoli, starajc si i jak najciszej, aby zy czarnoksinik jej nie usysza. Kiedy mijaa drzwi do jego sypialni, usyszaa gone chrapanie, ale zgodnie z przestrog dziewczynki nie stracia czujnoci i nadal sza powolutku. Jak moga najostroniej, otworzya drzwi wyjciowe i nie zamykajc ich, pobiega przed siebie. Odnalaza drog, ktr wczeniej sza i z ogromn radoci w sercu wbiega do wioski. Na duym placu stao grono dorosych z latarkami w rkach i z psami. Wanie niedawno wrcili z lasu, ale nikomu nie udao si znale Sary. W rodku staa jej matka, caa zalana zami, a ojciec z ponur min spoglda w ciemno lasu. - Mamo, tato!! - krzykna Sara, rzucajc si matce na szyj - Tak bardzo was przepraszam za to, e uciekam - wytara zapakane oczy - Tak si baam, e ju nigdy was nie zobacz - przytulia si jeszcze mocniej - Kochani rodzice, obiecuj wam, e ju nigdy od was nie uciekn. Obiecuj! powtrzya, patrzc prosto w im oczy. Mama ucaowaa swoj creczk.

207

- Wic spotkaa Znajdka i jego crk Pii - powiedziaa babcia, kadc dziewczynk spa. - Skd babcia wie? - spytaa zaskoczona Sara. Babcia umiechna si dobrodusznie. - Moje dziecko. Kiedy, gdy byam modsza, miaam dwoje najlepszych przyjaci. Pewnego dnia moi przyjaciele uciekli z domu, tak jak ty. Dla nich to miaa by wyprawa w daleki nieznany wiat, o ktrym chcieli mi pniej opowiedzie. Wszyscy si o nich martwili. Poszukiwania trway cay dzie, ale dopiero pod wieczr pojawi si jeden z moich przyjaci, ktry opowiedzia mi histori spotkania ze Znajdkiem i jego crk Pii, ktra pomoga mu uciec. Niestety, mj drugi przyjaciel nigdy nie powrci, gdy nie usysza paczu Najdy i zosta wysany do nieznanej mu krainy. - Kim by ten przyjaciel, ktry powrci do wioski? - spytaa sennie Sara. - To by twj dziadek, moja droga. A teraz pij - pocaowaa j w czoo i wysza z pokoju. Sara spojrzaa przez okno na ciemny las, ktry ju nie by dla niej tak przyjaznym miejscem, po czym usna. Od tamtej pory Sara dotrzymywaa danego rodzicom sowa o tym, e nie bdzie ju nigdy uciekaa z domu. A swoj niezwyk histori opowiadaa niegrzecznym dzieciom, ktre nie suchay rodzicw, aby ich przestrzec o tym, co moe ich spotka.

Asia Ksicka, 7 lat

208

Katarzyna Latkowska Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre z powodu swojego duego wygldu, nie umie odnale si w grupie i nie chce chodzi do szkoy.

Bajka o pewnym tuciutkim misiu, ktry nie chcia chodzi do szkoy.

Dawno, dawno temu, w maej chatce nieopodal ciemnozielonego lasu mieszka mi. Mama i tata bardzo go kochali, by on przecie ich jedyn pociech, ale martwili si okropnie, gdy ich tuciutki syn nieustannie chodzi smutny i na domiar zego nie chcia chodzi do szkoy. Porozmawiali z synem. Okazao si, e dzieciaki w szkole, a zwaszcza Chytry Lisek, namiewaj si z jego nadwagi i duej postury, i e nikt nie chce si z nim zadawa. Ta wiadomo zasmucia rodzicw misia i zdecydowali - wraz z nauczycielk, pani Borsukow - zorganizowa wycieczk klasow, aby dzieciaki mogy si bliej pozna. Dwa dni pniej caa klasa ruszya przez las w poszukiwaniu pierwszych oznak wiosny. Oczywicie nasz misiu szed na szarym kocu, gdy nikt nie chcia i z nim w parze. Byo bardzo wesoo i gwarno. Dwie lisiczki, Jola i Mariola znalazy pierwiosnka, pani Borsukowa pokazaa dzieciom krokusa. Tylko mi nie cieszy si z tej wyprawy i nie chcia szuka adnych znakw nadchodzcej wiosny. Dochodzili ju do Wielkiej Polany, znajdujcej si na rodku lasu, gdy nagle Chytry Lisek wpad do ogromnej jamy i za nic w wiecie nie mg si z niej wydosta. Przestraszony i zmczony t szarpanin woa o pomoc. Wszyscy usyszeli Chytrego Liska i pobiegli na ratunek. Niestety dwie lisiczki byy za sabe, pani Borsukowa za maa, a reszta zbyt przejta ca sytuacj, by pomc koledze. Tylko nasz tuciutki bohater zachowa zimn krew. Schyli si, a e by duych rozmiarw i bardzo silny, szybko wycign koleg z opresji. Caa klasa, wraz z nauczycielk, ogromnie si ucieszya. Wszyscy byli niesamowicie dumni z misia i od tamtej pory nikt ju si z niego nie mia, a Chytry Lisek zosta jego najlepszym przyjacielem. Przyjani si jeszcze obaj po dzi dzie.
209

Aldona Kowalska Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktre boi si pj do pierwszej klasy szkoy podstawowej.

May Mi i przyjaciel krliczek

Za wielk gr by may lasek, w ktrym mieszkao duo zwierztek. Bardzo si kochay, pomagay sobie i wspieray nawzajem. Na rodku lasku staa wielka skaa, a w niej wykute drzwi. Mieszkaa tam rodzina niedwiedzi: mama, tata i may niedwiadek o imieniu Kuleczka. By on bardzo psotliwym misiem, wyjada mid pszczoom, a one chciay da nauczk misiowi za jego postpki. Niedwiadek mia przyjaciela krliczka, z ktrym chodzi na piesze wycieczki i razem z nim przeywa nowe przygody. Pewnego dnia, kiedy mi jeszcze spa, usysza gon rozmow swoich rodzicw: - Musimy powiedzie Kuleczce - mwi tata mi - e za par dni idzie do szkoy. Ju ma siedem lat i czas, aby nauczy si czyta, pisa i skoczy z psotami. Porozmawiamy z nim jutro przy kolacji. Mi, kiedy to usysza, bardzo si przestraszy i powiedzia: - Jak to do szkoy? A co z moimi pieszymi wdrwkami, psotami, miodem, przyjacielem Patyczkiem? (tak mia na imi przyjaciel krliczek) Boj si i do szkoy, co mnie tam czeka? zastanawia si mi. Postanowi jak najszybciej spotka si z przyjacielem. Rano nawet nie zjad niadania, a to bardzo dziwne, bo niedwiadek lubi sobie poje i mia duy apetyt. Zawsze mama musiaa dawa mu dokadk. Rodzice bardzo si zdziwili. Mi szybko pobieg do domu krliczka, ktry znajdowa si na skraju lasu w wielkim dbie. Tam wanie mieszkaa rodzina krliczka. Starsza siostra krliczka chodzia ju do szkoy, bya bardzo mdra i miaa same pitki. Kiedy misiu przyby do domu krlikw, zobaczy, jak jego may przyjaciel biega po domu jak optany.

210

Niedwiadek pyta: - Co si stao, krliczku, e jeste taki wesoy? Na to krliczek: - Za kilka dni idziemy do szkoy i bardzo si ciesz. Niestety, misiu nie podziela radoci przyjaciela, poczu si zdradzony i pobieg szybko do domu. Nie chcia si bawi z krliczkiem przez nastpne dni, a nawet z nim rozmawia. Przejty krliczek pewnego popoudnia, idc nad strumie, spotka tam

mam niedwiadka i zapyta, dlaczego niedwiadek si do niego nie odzywa. Na to mama: - Kuleczka nie chce i do szkoy. Myla, e tobie ten pomys te si nie spodoba i razem znajdziecie na to jakie rozwizanie, aby do niej nie i. Rozmawialimy z

nim, ale on nie chce sucha.


Amanda Marcinowska, 11 lat

Patyczek obieca mamie niedwiadka, e przekona misia co do szkoy, a pomoe mu jego siostra, ktra opowiadaa, jak to w szkole jest fajnie. Rano siostra krliczka przysza do misia i po duszych namowach zabraa go na spacer, aby pokaza mu szko. Kiedy misiu dotar na miejsce, zobaczy przyjaciela, ktry czeka ju na niego. Na to krliczek: - Wiesz, misiu, ja kiedy te baem si szkoy, jak ty teraz, ale siostra pomoga mi przezwyciy ten strach. Opowiedziaa mi, e w szkole duo si nauczymy, bdziemy mogli pisa listy do naszych przyjaci z innego lasku, zapra211

sza ich na nasze urodziny. Bdziemy mogli czyta pikne bajki i opowiada je pniej tak, jak nasi rodzice opowiadaj nam. Oni te przecie chodzili do szkoy, pomogo to im zdoby prac i nas utrzyma. Dzieci poszy obejrze szko. Zuzanna, bo tak miaa na imi siostra krliczka, pokazaa chopcom klasy, wietlice, gdzie byo mnstwo zabawek, kredek, malowanek. A mi wykrzykn: - Ale duo zabawek, super! Na jego twarzy pojawi si umiech, zobaczy sal, w ktrej stao duo piek. Misiu bardzo lubi gra w pik. Nagle z radoci powiedzia: - Patyczku, bdziemy gra w pik! Poczu si szczliwy. Kiedy wszyscy wracali do domu, przeprosi przyjaciela za swoje ze zachowanie. Zrozumia, e szkoa jest bardzo wana i potrzebna kademu. Wchodzc do domu, krzykn na cay gos: - Mamo, tato! Ju nie mog si doczeka, kiedy pjd do szkoy. Na drugi dzie niedwiadek i krliczek poszli na rozpoczcie roku szkolnego. Poznali nowych kolegw, koleanki, ktrzy byli bardzo sympatyczni. Wychowawczyni i pani dyrektor przywitaa ich bardzo mio i o pierwszoklasistach mwia najwicej. yczya im wielu sukcesw, obiecaa swoj pomoc w razie potrzeby. Na twarzy misia wida byo umiech - czu si szczliwy. - Jutro pierwszy dzie nauki. Jestem szczliwy powiedzia mi. Na zakoczenie udanego dnia w lasku odby si wielki piknik dla wszystkich mieszkacw.
Asia Ksicka, 6 lat

212

Marcin Rzepisko Jest to bajka dla dzieci, ktre boj si nowego i nieznanego, np. nowej szkoy, pierwszej wizyty w nowym miejscu itd.

Lene licho

By pikny, letni poranek, kiedy may Ja obudzi si w swoim eczku. Przecign si ospale i rozejrza po pokoju. Jego wzrok przycign kolorowy pajacyk wiszcy na cianie, ktrego otrzyma w prezencie od wujka Tomka. Schowa si pod koderk ozdobion w kolorowe samochody i postanowi, e poley jeszcze chwil w ku. By to ju trzeci dzie wakacji, wic nie musia wczenie wstawa. Ubierajc si, wyjrza przez okno i jego oczom ukaza si pobliski las, ktry zawsze napawa go niewyjanionym lkiem. Wpatrywa si w niego duszy czas i przez chwil nawet wydawao mu si, e w ciemnych zakamarkach lasu zobaczy lene licho. Zacisn mocno oczy z nadziej, e gdy ju je otworzy leny stwr zniknie. Nie wiedzia dokadnie, czego naprawd si boi i jak wyglda licho. Najbardziej ba si chyba nieznanego. Zawsze, gdy rodzice proponowali wycieczk do lasu lub wypraw na grzyby, Ja mia gotow wymwk, aby nie i. - Jasiu, czy masz zamiar w ogle dzisiaj wsta? - usysza gos mamy dobiegajcy z kuchni. - Ju id, mamo! Musz tylko pocieli ko! - odpowiedzia Ja. Po chwili chopiec zajada si kanapkami z ulubionym demem jagodowym przyrzdzonym przez mam. - Koczy si ju twj dem - rzeka mama - Wybierzmy si ktrego popoudnia, aby uzbiera jagd, wtedy bd moga zrobi ci kolejn porcj twojego smakoyku. - Dzisiaj umwiem si z kolegami, e pojedziemy na rowerow wycieczk nad rzek - szybko odpowiedzia Ja, prbujc zmieni temat.

213

Synek pomg mamie pozbiera talerze po niadaniu, umy zby i wyjecha na rowerze w miejsce, w ktrym umwi si z kolegami. Gdy dotar pod wielki stary db, ktry by staym punktem spotka chopcw, Pawe i Kuba ju na niego czekali. - Cze Jasiek! - krzyknli - co tak dugo? - Musiaem pomc mamie posprzta - odrzek. - Wczoraj znalelimy now drog, ktra prowadzi w fajne miejsce! - powiedzia Pawe. - Na pewno ci si spodoba! Jest tam fantastyczna polana i peno nowych miejsc do odkrycia! - rzek z wielkim entuzjazmem Kuba. - No to jedmy! - uradowa si Ja. Chopcy przemierzali drog, chichoczc radonie i podziwiajc pikne widoki. Jasia niepokoi tylko widok pobliskiego lasu. Gdy dotarli na polan, ktra znajdowaa si nad rzek, usiedli przy jej brzegu, szukajc na dnie rzadkich kamieni. Spdzili tam kilka godzin na wsplnej zabawie, zanim zauwayli, e zblia si pora obiadowa. - Trzeba jecha do domu, bo rodzice zaczn si martwi. - Masz racj, Kuba. Poza tym zaczo burcze mi w brzuchu. - Mam pomys! - krzykn Pawe - cigajmy si! - Kto ostatni, ten fajtapa! - odpar Kuba. Na umwiony znak wszyscy wyruszyli z miejsca. W czasie jazdy Ja zauway, e zerwa mu si acuch w rowerze. Umiejtnie wyhamowa i zacz woa chopcw, aby na niego zaczekali, lecz oni byli ju za daleko i nie syszeli jego woa. Ja zabra si za napraw, ale ta nie przyniosa skutkw. acuch nadawa si tylko do wyrzucenia, wic musia prowadzi rower, trzymajc kierownic. Po przebyciu kawaka drogi spostrzeg, e znajduje si w miejscu, w ktrym nigdy nie by i e zabrn w lep uliczk. Serce zaczo bi mu szybciej, gdy uwiadomi sobie, e jedyn drog prowadzc do jego domu jest lena cieka. Sta w miejscu przez kilka minut, po czym zdecydowa sie wej do lasu. Huczao mu

214

w gowie i wydawao mu si, e konary drzew sigaj po niego. Zewszd dobiegay go tajemnicze dwiki i wydawao mu si, jakby dookoa taczyy przeraajce cienie. Wystraszony Ja zacz biec, mylc tylko o tym, aby jak najszybciej znale si w domu. Nagle promienie soca przedary si przez gazie drzew, owietlajc wszystko piknym blaskiem. Las, w ktrym by, wyglda teraz zupenie inaczej. May Ja zachwyci si zieleni mchu, ksztatem drzew, ktre ju nie wyglday tak strasznie, i zwierztami biegajcymi beztrosko po polanie. Spostrzeg wiewirk, ktra w swoich apkach upaa mae odzie oraz jelenia z imponujcym poroem. Wtedy zda sobie spraw z tego, e jego strach by bezpodstawny i e nie mona ba si czego tylko dlatego, e si tego nie zna. Kiedy wbieg do domu z wielkim umiechem na twarzy, mama zawoaa ze zdziwieniem: - Jasiu, gdzie bye tyle czasu? I dlaczego masz takie fioletowe usta? Wtedy Ja wrczy mamie torb pen dorodnych i dojrzaych jagd mwic: - Nazbieraem tyle jagd, e bdziesz moga zrobi duo konfitur. Starczy nam na ca zim!!! Od tamtej pory las sta si ulubionym miejscem do wdrwek i zabaw dla Jasia. Teraz to on nalega, aby rodzice wybierali si
Rafa Leszczawski, 4,5 roku

z nim czciej na lene wyprawy. Prawie w kad niedziel urzdzaj zawody w grzybobraniu, a Ja niemal zawsze zajmuje pierwsze miejsce.

215

Magorzata Supek Jak wytumaczy dziecku, e bdzie mia rodzestwo, a to nie jest niczym strasznym.

Rodzestwo z mioci

Opowiem ci bajk o chopcu imieniem Ada, ktry caym swym sercem nienawidzi siostry. Historia tego chopca rozgrywaa si niedaleko twojej miejscowoci. By dzie, jeden z tych, ktre zapowiaday nadejcie jesiennych chodw. Na dworze od kilku ju dni nie wiecio soce, a ptaki zamiast radonie wierkota, schoway si w koronach drzew i ani mylay si stamtd rusza. Deszcz sipi, na ulicach wida byo przemoknitych ludzi z parasolami. Wanie tego pochmurnego i deszczowego dnia picioletni Ada nigdy nie zapomni. Mamusi nie byo w domu od czterech dni, a tatu wci powtarza, e jak tylko wrci, to przywiezie mu duy prezent. Wic chopiec oczekiwa z niecierpliwoci na jej powrt. Marzy bowiem o ogromnym pudle klockw albo o nowym samochodzie straackim na pilota. Pamita doskonale, jak mwi o tym mamie, a ona obiecaa, e kiedy kupi mu takie zabawki. Sta teraz w oknie i oglda ten ponury wiat. Nadszed wreszcie moment, gdy w drzwiach mieszkania pojawia si mama. Ada, syszc jej gos, szybko pobieg, by si z ni przywita i zdziwi si, gdy zamiast toreb zobaczy, e trzyma w rkach co, co nie wygldao bynajmniej na klocki czy samochd. Rozali si jeszcze bardziej, gdy tata wzi go na rce i powiedzia:
Dominika Miso, 6 lat

216

- Adasiu, to twoja siostrzyczka. Ma na imi Ania i to o tym prezencie mwiem ci ju od dawna. Chopiec nie mg uwierzy. Liczy na klocki, w najgorszym wypadku na zwyky pistolet, a zamiast tego w prezencie dosta siostr. zy napyny mu do oczu, a zo ogarna jego serce. Poczu, e z dnia na dzie coraz bardziej nienawidzi Ani. Nie do, e zamiast obiecanego prezentu dosta j, to teraz nawet nikt nie ma czasu, by si z nim pobawi. Co prawda, chodzi on z mam na spacery, ale nawet ona nie biegaa z nim tak, jak kiedy. Codziennie do znudzenia sysza: nie skacz!, nie krzycz!, nie biegaj!. Ada czasami robi to specjalnie, eby kto wreszcie zwrci na niego uwag. Ale to siostra, a nie on, dostawaa prezenty. To do niej przychodzili wszyscy, by j chwali i umiecha si. Chopiec nigdy nie wchodzi do jej pokoju, bo niby po co? I tak cigle sysza, e zachowuje si za gono i robi jej na zo. Pewnego razu, gdy lea ju w eczku, zapragn, aby nastpnego dnia, gdy otworzy oczy, Ani nie byo na wiecie. Chcia, eby byo tak jak dawniej, kiedy by sam. Ktrej nocy przysza do niego wrka... Bya to maa dziewczynka o jasnych, dugich wosach i skrzydekach podobnych do motyla. Miaa w rce malutk rdk, a na gowie lni jej diadem. - Mam na imi Amelia. Przybywam z Irnes, Krainy Snw i Marze. Chod ze mn, poka ci wiat, w ktrym nie bdzie twojej siostry. wiat, w ktrym spotkasz ludzi podobnych do ciebie. Ada popatrzy przez chwil na dziewczynk. Zdawao mu si, e ju j widzia... e kogo mu przypominaa, ale... Odpowiedzia szybko: - Nigdzie nie pjd! Nienawidz swojej siostry! Chciaem zabawki, a nie j! Wrka znowu poprosia: - Prosz, cho ze mn, a... Nie skoczya jeszcze mwi, gdy chopiec przerwa jej po raz drugi. - Id sobie, chc spa!
217

- Prosz, pjd ze mn - powiedziaa Amelka prawie ze zami w oczach. Ada westchn gboko. Nie mia zamiaru schodzi z ka, ale gdy spojrza na dziewczynk, zrobio mu si al, bo przecie nie chcia na ni krzycze. - Chod, idziemy! - powiedzia. Na ustach wrki pojawi si umiech, a skrzyda zatrzepotay radonie. Wzia go za rk i otworzya drzwi do szafy. Gdy tylko przekroczyli jej prg, znaleli si w jakim pomieszczeniu. By to pokj, taki sam jak jego. Na dywanie siedzia may chopiec i bawi si nowym samochodem straackim. Dziecko byo pochonite zabaw i wesoo naladowao odgosy wozu straackiego. Wanie o takim aucie marzy Ada. Chwil pniej zauway, e nie jest ju picioletnim chopcem, ale dorosym mczyzn. Spojrza na Amelk, a ona lekko podniosa swoj rdk i nagle wiat wok nich si zmieni. wiecio soce, a ptaki fruway po bkitnym niebie. Chopiec siedzia na hutawce i spoglda na dzieci bawice si w piaskownicy. Byo tam rwnie rodzestwo - Kamil i Kasia. Podczas zabawy w berka dziewczynka przewrcia si i zacza paka. - Kasiu, Kasiu, nic ci nie jest? - zawoa Kamil. - Nic, ale noga strasznie boli - odpowiedziaa. - Chod, usidziemy na awce - powiedzia chopiec - a jak przestanie ci bole noga, pjdziemy na lody. Kasia umiechna si szeroko i otara zy z twarzy. Amelia po raz kolejny uniosa rdk i teraz stali ju w duym miecie. Przed ogromnie wysokim budynkiem zobaczyli modego czowieka, ktry siedzia na awce i spoglda na
Asia liwiska, 5 lat

218

przechodzcych obok ludzi. Podeszli bliej. Ada zapyta dziewczynk, dlaczego ten czowiek jest taki smutny. - Zapytaj go - powiedziaa. - Przepraszam, dlaczego jest pan taki smutny i zamylony? - Widzisz... - odpowiedzia - Siedz przed swoj firm. Mam 25 lat i duo pienidzy, ale co z tego, skoro jestem samotny. Po co mi pienidze, jeli i tak jestem nieszczliwy. Obserwuj tych ludzi i czasami marz o tym, by nie by na wiecie sam. Moi znajomi maj rodziny... rodzestwo... Ja nie mam nikogo. Nie mam i nigdy nie miaem osoby, z ktr mgbym si pomia, powygupia, porozmawia. Przyjaciele to nie to samo, co rodzina. Zawsze byem jedynakiem i od dziecka pragnem mie siostr lub brata, oddabym wszystko, co posiadam: dom, pienidze, samochd, eby tak wanie byo. Zrozumia wtedy Ada, e ani zabawki, ani pienidze nie s a tak wane w yciu jak rodzina. Poj wwczas, jak wielki prezent otrzyma od swoich rodzicw. Bo przecie z klockw i innych zabawek si wyrasta i mona je kupi zawsze, a siostra jest darem bezcennym. Gdy tylko sobie to uwiadomi, otworzy oczy i spostrzeg, e ley w swoim ku, a obok niego nie ma ju wrki. Zeskoczy szybko z eczka i pobieg do pokoju rodzicw: - Mamo, tato, jak Ania uronie, to bd si z ni bawi i dba o ni. I nie chc ju zabawek, bo zrozumiaem, e Ania to najwikszy prezent, jaki mogem dosta.

Jessica Marcinowska, 9 lat

219

Marcin Brzyski Bajka jest dla dzieci, ktre nie toleruj innoci kolegw z klasy albo z otoczenia.

Mj przyjaciel pajczek

By pikny, soneczny i bardzo ciepy dzie. Postanowiem wybra si do ssiedniego lasu, poniewa jestem misiem, ktry uwielbia dugie spacery pene przygd. Las, w ktrym mieszkam z rodzicami i siostrzyczk, znam ju bardzo dobrze, wic staram si poznawa nowe miejsca, ktre by moe dostarcz mi nowych przyjaci. Mama przygotowaa mi kanapki z miodem, bo jestem misiem, ktry bardzo lubi mid, a u nas to rodzinne. Wziem jeszcze co do picia i wyruszyem w drog. Gdy doszedem do lasu, powita mnie pikny zapach iglastych drzew i uroczy piew ptakw. Bez wahania postanowiem i dalej. Po przejciu kilku metrw natknem si na wiosk lenych zwierzt, gdzie poznaem wiewirk Ew, lisa Michaa, myszk Jol, skowronka Tomka i jeszcze kilka innych sympatycznych zwierzt, ktrych imion nie zapamitaem, poniewa misie maj krciutk pami. Nagle Jola krzykna, e idzie wstrtny pajk i wszystkie zwierzta zaczy ucieka w popochu. Ja rwnie, poniewa byem tam pierwszy raz i nie bardzo wiedziaem, o co chodzi. Ruszyem z miejsca najszybciej, jak mogem, lecz upadem i w apk wbia mi si drzazga. Bardzo bolao. Nie
Mela Krajewska, 5 lat

mogem

kontynuowa

ucieczki.

220

Nagle podszed do mnie pajk, a raczej pajczek, poniewa by bardzo may, moe nie by tak adny, jak wiewirka Ewa czy skowronek Tomek, ale zupenie mi to nie przeszkadzao. Pajczek podszed bliej i wycign drzazg z mojej spuchnitej apki. Ale to bya ulga! Pajczek przedstawi si, na imi mia Robert. Opowiedzia mi, e jest bardzo samotny, gdy wszyscy przed nim uciekaj. Nikt nie chce go zrozumie i zosta jego przyjacielem. Umiechnem si do niego serdecznie i wycignem z plecaka kanapki z miodem. Poczstowaem go i widziaem, e bardzo mu smakoway. Rozmawialimy dugo, okazao si, e ma zainteresowania dokadnie takie jak ja. Fantastycznie! pomylaem, zaproponowaem mu przyja, a on by bardzo szczliwy. Myl, e ja mi Maciek i pajczek Robert zostaniemy najwspanialszymi przyjacimi na wiecie.

Malwina Kulikowska Jest to bajka dla dzieci, ktre maj opory w przezwycieniu swoich lkw.

Bajka o wrbelku wirku i jaskce Klarze

Wrbelek wirek y sobie w gniazdku ze swoj rodzin: mam, tat, braciszkiem i siostrzyczk na drzewie dbu. Wydawaoby si, e wiedzie on szczliwe ycie, lecz niestety, tak nie byo. wirek bardzo ba si tego, co miao si zdarzy w najbliszym czasie, a mianowicie swojego pierwszego lotu. Wiosna coraz bardziej dawaa o sobie zna. Pczki kwiatw zaczynay si rozwija, podobnie i licie na drzewach. Wiatr przywiewa coraz to cieplejsze powietrze, a nieg topnia od promieni soca. Przyroda budzia si do ycia. Te pierwsze oznaki wiosny napaway tylko niepokojem wirka. Odkd si urodzi mwiono mu, e pierwszy lot dla ptaka jest bardzo wany w jego caym yciu. Lecz on panicznie ba si wysokoci. Nigdy nie wystawia gwki z gniazdka, w przeciwiestwie do swojego rodzestwa, ktre byo bardzo pod-

221

ekscytowane majcym nastpi wydarzeniem. Zbliajca si wiosna wywoywaa tylko coraz wikszy lk we wrbelku. I nadszed decydujcy dzie. Rano pastwo wirkowie postanowili, e to dzi ich trjka potomstwa odbdzie swj pierwszy lot w yciu. Pierwsza wyfruna z gniazda siostrzyczka wirka. Z radoci rozwina skrzydeka i poszybowaa nad koronami drzew. Nastpny w kolejce by brat wrbelka. Podobnie jak siostra, rozwin piknie skrzydeka, wypry si dumnie i polecia. A biedny wirek siedzia skulony w gniazdku i panicznie ba si. Rodzestwo, widzc, e braciszek nie wylatuje z gniazda ju duszy czas, powrcio ze swojego lotu. - Co si stao, wirku? Dlaczego nie lecisz z nami? - zapytaa siostra. - No chod z nami! To cudowna zabawa - powiedzia brat. - Musisz odby swj pierwszy lot, jak przystao na wrbla, ktry ma dzi wej w dorose ycie - oznajmili rodzice. A biedny wirek nie wiedzia, co zrobi, wic wychyli gwk znad brzegu gniazdka i opad ciko z powrotem na dno. - Co ci jest, wirku? - zapytaa mama. - le si dzi czuj - odrzek wrbelek, nie wiedzc, jak powiedzie, e okropnie boi si latania, bo ma lk wysokoci. - W takim razie jutro z rana sprbujesz polecie, kiedy twoje rodzestwo ponownie wyleci na odkrywanie przestworzy - oznajmi tata. I w ten sposb wirek odoy swj pierwszy lot. Drczyy go wyrzuty sumienia, e nie powiedzia rodzicom prawdy, i boi si lata. A na dodatek wiedzia, i jutro ponownie bdzie musia oszuka swoj rodzin. Czu si bardzo samotny, gdy reszta rodziny poleciaa zwiedza okolice, a on zosta sam w gniedzie. Kiedy tak rozmyla nad tym, co zrobi, nagle zjawia si - nie wiadomo skd - jaskka Klara. wirek zna j, bya ona dobr przyjacik rodziny. - Cze wirku! Przyleciaam do twojej mamy poradzi si, ale widz, e kopotaam si na prno, gdy jeste sam. Nie wiesz, kiedy wrci? - zapytaa jaskka.

222

- Dzie dobry, pani Klaro. Rodzice polecieli wraz z moim rodzestwem pozwiedza okolic ju spory czas temu. Pewnie niedugo wrc - odpowiedzia wrbelek. - A dlaczego ty tu siedzisz sam w gniazdku, a nie jeste ze swoj rodzin? - le si dzi czuem i nie wyleciaem razem z moim rodzestwem. - O, tak cudownie pamitam swj pierwszy lot. Byam wtedy taka malutka. Ten wiatr pomidzy pirkami Wspaniae uczucie. A co najfajniejsze, odkd si urodziam, panicznie baam si lata i miaam lk wysokoci. Ale to tak dawno byo, e ju tego prawie nie pamitam. - Bagam pani, czy mogaby sobie pani przypomnie, jak pokonaa pani swj lk? - Hmmm - zacza myle jaskka - Byo ju czu wiosn w coraz cieplejszym powietrzu. Baam si lecie razem ze swoimi siostrami. One wyfruny z gniazda, a ja si ocigaam. W kocu powiedziaam rodzicom, e mam straszny lk przed opuszczeniem gniazda. Baam si ich reakcji na wie, e ptak moe si ba lata! Lecz oni okazali si peni zrozumienia i spokojnie wytumaczyli mi, e latanie to cudowna rzecz i e nie mam si czego ba, bo do tego jestem stworzona. W kocu mam pirka i skrzydeka, ktre unosz mnie w powietrzu. Na dodatek z gry podczas lotu mam okazj do podziwiania wiata i nic si przede mn nie ukryje. I po takiej rozmowie na nastpny dzie wyleciaam z gniazda z moimi siostrzyczkami, a byo to najpikniejsze uczucie

w caym moim yciu. I to caa historia.


Rafa Leszczawski, 12 lat

223

- Dzikuj, pani Klaro - rzek wirek. - Ale prosz ci bardzo. Chyba ju czas na mnie. Nadal nie widz twojej rodziny, by wracaa ze swojego pierwszego wsplnego lotu. W takim razie przylec jutro z rana. Wtedy pewnie zastan twoj mam. A teraz egnaj, wirku odpowiedziaa jaskka i odleciaa. Wrbelek znowu zosta sam i zacz rozmyla. Odwiedziny Klary napeniy jego mae serduszko odrobin nadziei, e latanie faktycznie moe by przyjemne i nie ma si czego ba. Postanowi sprbowa sam wyfrun z gniazda, lecz zaczo ju si ciemnia i wrcia jego rodzina, wic o lataniu po ciemku nie mogo by mowy. Nastpnego dnia rano po raz pierwszy dzieci pastwa wirkw miay wylecie z gniazda i samodzielnie poszuka sobie jedzenia. Pierwsza znowu wyleciaa siostrzyczka, drugi by oczywicie braciszek i nadesza kolej na wirka. Wychyli on ebek znad brzegu gniazdka i zakrcio mu si w gwce. Lecz tym razem nie podda si tak atwo. Zamkn oczy i rzuci si z brzegu gniazda w d. Zacz spada, wic rozpocz macha skrzydami. Nagle zda sobie spraw, e moe zaraz w co uderzy i szybko otworzy oczy. Widok zapar mu dech w piersiach. Od razu zda sobie spraw, e latanie to najcudowniejsza rzecz pod socem i ju nigdy nie bdzie si ba lata. Lk wysokoci te od razu odszed w zapomnienie. wirek przez cay dzie lata, a rodzice musieli go przywoa do porzdku, eby wraca do gniazda, bo ju zaczynao si robi ciemno i jeszcze by zabdzi. A wieczorem odpoczywajc sobie po dniu penym wrae, zda sobie spraw, e nie warto oszukiwa wasnej rodziny, zataja przed ni czegokolwiek ani lka si czego, o czym nie ma si najmniejszego pojcia. Trzeba pozna swj lk, by mona go byo przezwyciy.

224

Mateusz Dutka Bajka przeznaczona dla dzieci, ktre wpadaj w zo z bahych powodw. Mczca zo

Pewnego dnia malutki kotek szed drog do lasku, by bardzo rozgniewany na swojego braciszka, z ktrym przed chwil si pokci. Postanowi, e woli by sam i dlatego wybra si na wycieczk, do lecego nieopodal lasku. Szed szybko, mocno uderzajc apkami o ziemi, nerwowo macha ogonkiem i myla tylko o tym, jaki jest zy. W kocu poczu, e od tego maszerowania zrobi si zmczony. Postanowi odpocz chwilk, a pniej pjdzie dalej przed siebie i nadal bdzie si zoci. Pooy si wygodnie na mikkiej trawie i poczu, jak promyki soca delikatnie ogrzewaj jego pyszczek. Ptaszki wierkay wesoo, a wiatr lekko koysa drzewami, tworzc w ten sposb przyjemny, uspokajajcy szum, przypominajcy pyncy strumyk. Kotek podnis lekko gwk, otworzy jedno oko i zobaczy, e ley na piknej polanie, gdzie rosy przeliczne kolorowe kwiatki, po ktrych latay radonie motyle, tworzc w powietrzu wspaniae piruety. Pszczki skakay z kwiatka na kwiatek, zbierajc pracowicie nektar. Nagle na skraju polany pojawiy si dwa zajczki, biegay radonie, gonic si nawzajem. Przypominao to troch zabaw w berka, w ktrego wszyscy tak uwielbiaj si bawi. Kotek przyglda si zajczkom i zacz myle o swoim braciszku, z ktrym si pokci. Teraz ju nawet nie pamita, dlaczego si zezoci, ale pamita, jak bawi si ze swoim braciszkiem w berka i zrobio mu si smutno, e jego tu z nim nie ma. Zamkn oczy, pooy si znowu wygodnie na trawie i postanowi jeszcze chwil odpocz, poniewa ta caa zo strasznie go zmczya. Jednoczenie stwierdzi, e kiedy ju odpocznie, to wrci do domu i pogodzi si z bratem, a jutro przyjd tu razem i pobawi si w berka. Tak - pomyla sobie o wiele bardziej lubi by zmczony po zabawie. I umiechn si do siebie.

225

ukasz ukowski Bajka terapeutyczna dla dziecka, ktremu zmara mama.

Luneta mioci

W pewnej odlegej krainie ya sobie Sylwia wraz ze swoj mamusi i tatusiem. Mama dziewczynki bya wspania kobiet, kochaa rodzin, gotowaa przepyszne obiady, pieka wymienite ciasta na wita i opowiadaa bardzo ciekawe historie. Jedn z nich bya opowie o czarodziejskiej lunecie, ktr dobry anio umieci w niebie, aby zmarli rodzice mogli spoglda na swe dzieci z niebiaskiego balkonu. Sylwia suchaa tej historii z zaciekawieniem, jednak uwaaa, e jest to tylko zwyka bajka i po pewnym czasie zupenie o niej zapomniaa . Mijay lata i mama coraz gorzej si czua, a pewnego dnia zasna na zawsze. Sylwunia bya bardzo smutna. Nie moga zrozumie, dlaczego odesza tak wspaniaa osoba. Mimo, i miaa tatusia, czua w serduszku pustk i popakiwaa samotnie w sadzie nieopodal domu. Pewnego dnia, gdy pakaa, podszed do niej pikny, biay pies, ktrego oczy miay jak przedziwn moc. Gdy w nie spojrzaa, pies przemwi: - Czemu si smucisz? Przecie twoja mama cay czas jest przy tobie? - Jak to jest przy mnie? - zapytaa dziewczynka - Przypomnij sobie histori lunety, ktr kiedy opowiadaa ci twoja mamusia.
Zosia Klewiado, 7 lat

T lunet nazywamy w niebie Lunet mioci. Pamitaj, moje drogie dziecko, e tych lunet jest bardzo wiele i kady ze zmarych rodzicw patrzy przez nie na swe pociechy - odpowiedziao zwierz.

226

Dziewczynka umiechna si, poniewa zrozumiaa, e ludzie nie umieraj, tylko przechodz do innego wiata. Nie zapominaj o swoich najbliszych, noszc ich w sercu i patrzc na nich z nieba. - Musz ju i - oznajmi pies zamieniajc si w przepiknego anioa o skrzydach bielszych od mleka i wspaniaym umiechu. - Powiedz mi, dlaczego moja mama umara? - zapytaa dziewczynka. Anio, unoszc si do nieba, odpowiedzia jej, e w niebie czasami zapadaj decyzje, ktre nam tutaj na Ziemi wydaj si by niepojte, jednak dziki mioci i pamici o naszych bliskich, ktrzy odeszli, bd oni zawsze z nami. Sylwuni uspokoiy sowa anioa i od tej pory ju si nie smucia, poniewa wiedziaa, e jej mamusia spoglda na ni przez lunet, wspierajc j i bdc przy niej przez cay czas.

Maciej Rogaliski Bajka dla dziecka, ktre w wieku wczesnoszkolnym odczuwa lk przed ciemnoci.

Bajka o Mirze, ktra baa si ciemnoci

W pewnym wielce uroczym miasteczku, nad niewielk i krt rzek, ya maa Mira, ktra miaa rudego kotka. Uwielbiaa si bawi i chodzi do szkoy. Bya podobna do swoich rwieniczek, jej ycie wydawao si zupenie normalne i byo w tym sporo prawdy. Niestety, istnia jeden problem, ktry nie dawa jej spokoju - lk przed ciemnoci. Gdy zapada zmrok, Mira nie rozstawaa si z ma latark. Nosia j na wypadek przypadkowego przebywania w ciemnym miejscu. Usn moga tylko wtedy, gdy bya zapalona pomaraczowa lampka, ktra staa na stoliku przy jej ku. Mira baa si ciemnoci, poniewa czua si w niej bardzo zagubiona i wyobraaa sobie, e w gstym mroku czyha na ni wielkie niebezpieczestwo pod postaci okropnych stworw, ktre prawdopo227

dobnie nie pochodz ze znanego jej wiata. Zapewnienia rodzicw o tym, e przebywanie w ciemnoci jest czym naturalnym, a stwory s jedynie wytworami wyobrani, byy dla niej zdecydowania za mao przekonujce. Mira baa si ciemnoci a do pewnego dnia, w ktrym jej rodzicw odwiedzio zaprzyjanione maestwo. Przyprowadzili oni syna Michaa. By on niewidomy. Mira wiedziaa, e osoby ociemniae, to takie, ktre przestay widzie. Dziewczynka nie miaa dotd okazji pozna takiej osoby. Mira i Micha szybko si polubili. Mio spdzili czas do wieczora, kiedy to nagle zgaso wiato w pokoju dziewczynki. Zrobio si cakowicie ciemno. Mira bardzo si przerazia i natychmiast prbowaa wczy latark, lecz wyczerpane baterie sprawiy, e urzdzenie stao si zupenie bezuyteczne. Tylko Micha, dla ktrego brak wiata nie by czym wyjtkowym, potrafi zachowa spokj. Chopiec postanowi pomc przeraonej Mirze i zacz opowiada jej histori utraty wzroku i o ciemnoci, ktra go zewszd otacza. Jego wysiek nie poszed na marne, dziewczynka uspokoia si i nabraa pewnoci siebie. Wwczas z niewielkiego przydomowego ogrdka, w ktrym czas spdzali rodzice dzieci, przyszed tato Miry. Przynis on ze sob lamp i by ogromnie zaskoczony widokiem wesoej crki. Od tamtego pamitnego wieczora Mira nigdy wicej nie baa si ciemnoci. Straszna

ciemno przestaa wydawa si jej czym

okropnym, a stwory znikny. Micha zosta jej wiernym przyjacielem na


Mela Krajewska, 4,5 roku

zawsze.

228

Katarzyna Kaua Bajka dla dziecka, ktre boi si ciemnoci. Co prawda dodaabym jeszcze dla dziecka, ktremu brakuje odwagi. Zamys jednak by dla tego, ktre boi si ciemnoci.

Pies Misiek

W spokojnej, daleko pooonej od miasta wiosce mieszka dostojny, mdry i przyjazny dla czowieka pies - Misiek. Za dnia pilnowa gospodarstwa, czuwa nad bezpieczestwem swoich domowych przyjaci oraz gospodarzy. Cechowaa go niezwyka odwaga, a w wiernoci i oddaniu nie mia sobie rwnych. Lubi wybiega si po grzystej okolicy i obserwowa koyszce si na wietrze drzewa i ptaki, ktre budoway swe gniazda dla potomstwa. ycie ttnio blaskiem sonecznego lata w harmonii i spokoju. Misiek rwnie pomaga gospodarzowi: to jako doskonay kompan dziecicych zabaw, to doglda pascych si na kach stad. By ulubiecem wacicieli, chlubnie wyraali si oni o swoim pupilku: rozsdny, strujcy pies, kochajcy i posuszny. Misek zyska rwnie powaanie i szacunek wrd mieszkacw domowej zagrody - koni, gsi, krw Mwiono o nim, jako o symbolu bezpieczestwa i przyjani midzy wiatem zwierzt a wiatem ludzi. Ach! Jaka sielankowa atmosfera panowaa w gospodarstwie. Misiek pokazywa swe dostojestwo, ale na co dzie uszy mia oklapnite, wyglday tak, jakby potrafiy si unosi w powietrzu - latajcy pies, to ciekawe, lecz mao prawdopodobne. Zawsze by w gotowoci do wykonania powierzonego mu zadania, a uszy staway si wtedy szpiczaste. Postawny, dugowosy Misiek o oczkach frapujcych. Wpatrujcego si w te oczy, przeszywa jednoczenie strach i zaciekawienie - czy on ma jaki niedostpny dla nikogo sekret? Moe w Wigili zacznie szepta ludzkim gosem i powie, co ukrywaj te smutne oczta?

229

Jednak, gdy zapadaa noc, jasne okazywao si, co te przygnbione oczy w sobie skryway - Misiek ba si ciemnoci, a zasmucone spojrzenie byo wyrazem jego strachliwej natury. zmrok, Kiedy zapada si

zmienia

w potulnego, przeraonego i pochliwego Podune oklapnite,

czworonoga. uszy byy

lecz ze strachu przed ciemnoci mimowolnie przysaniay mu przeraAmanda Marcinowska, 11 lat

one oczy. Jasnobrzowy, skulony ogonek wiadczy o pochliwym nastawieniu zwierzcia do mroku. Misiek siedzia co noc zwinity w kbek w swej ukochanej budzie, strapiony ca sytuacj, czu si bezradny - nie by w stanie wykona powierzonej mu roli - pilnowania posesji swoich gospodarzy. Tej nocy zerwa si silny wiatr, tak e drzewa uginay si pod jego podmuchami. Piesek skuli si, poczu przechodzcy dreszcz po skrze, a sier stana dba. Ten niepokj by wielki, a serce mocniej zaczo bi - zadra z przeraenia. Z lkiem rozejrza si przez malutk szpark w desce czy nasta ju ranek. Nie do, e bya wok ciemno, to zacz jeszcze pada deszcz. Zamyli si w swej trosce, nie zauwaajc, jak wlecia zmoknity wrbelek do budy, aby ukry si przed wichur. - Witaj Przyjacielu! Dlaczego jeste taki przeraony? - zapyta Wrbelek Calu. Piesek ostronie odwrci gow i zauway siedzcego obok zmoknitego ptaszka. - Zy sen mi si przyni - odpowiedzia Misiek. W midzyczasie usta silny wiatr, niebo pokryy migocce gwiazdy, cisza i spokj zapanoway na dworze, a ciemno trwaa i trwaa.

230

Wrbelek Calu wyczu w gosie psa przeraenie. Zapyta: - Czy ty si czego boisz? Jestem ci oddanym przyjacielem, moesz mi wyzna, co ci trapi. Dug chwil panowaa bezdenna przepa oczekiwania. - Kochany Wrbelku Calusiu, za dnia jestem powany, staj w obronie bezbronnych, cechuje mnie odwaga i spryt, a w nocy - zamilkn - aaa! - amicym si gosem wyszepta - b o j s i c i e m n o c i. Na to odpowiedzia Wrbelek Calu: - Powoli otwrz oczy i spjrz, jak wietliki owietlaj twoj bud, one kochaj noc. Masz Misiaku wyjtkowo dobry such. Popatrz, jak docieraj rne dwiki, a momentami ta niesamowicie bajeczna i spokojna cisza. Spjrz, tam na wzgrzu para zakochanych w blasku ksiyca huta si i podziwia migocce gwiazdy. Teraz znw syszysz, jak pisklta domagaj si pokarmu. Niedugo wit nastanie. Chwilo trwaj, jeste pikna!!! - wykrzycza Wrbelek Calu. Piesek Misiek ju nieco inaczej zacz postrzega to, co si dzieje, gdy nastaje ciemno. Serce uspokoio si, czu si wreszcie bezpiecznie. A piew Wrbelka Calusia utuli do snu Misiaka, ktry czu rado z tego, e mg si komu wyali i pokona strach przed ciemnoci. Nie mino kilka minut od odlotu Wrbelka, jak zbudzi Misiaka haas na dworze. Przestraszony piesek waha si, co ma zrobi. Przypomnia sobie, jakie uroki w sobie ma ciemno i to, e nie musi si wstydzi swojego sekretu. Zebra si w sobie, odwagi nabra i poszczekujc, wyszed z budy na podwrze. Okazao si, e dachwka spada z dachu i narobia haasu. Uspokojony Misiek popatrzy w gr, gdzie siedzia jego przyjaciel - Wrbelek Calu. Wyglda na zadowolonego widzc, e Misiek wasnymi siami potrafi pokona strach przed ciemnoci. Od tej pory Misiek czu si dumny z siebie, a ycie na wsi upywao w spokoju i harmonii.

231

Grzegorz Lewandowski Moja ballada niech bdzie dla dziecka, ktre nie wierzy w swoje moliwoci.

Ballada o Grzesiu

Deszcz topi w kroplach miasteczko Elfw pooone na siedmiu wzgrzach Styczogrodu, kiedy may, gruby chopiec o wdzicznym imieniu Grzesio bieg na swoich owosionych stpkach, trzymajc w rku zachlapan od bota depesz. W karczmie siedzia ju Timon - wadca Ogrw - najwikszy ludoerca w okolicy. Grzesio wpad do karczmy, przewracajc si o swj ogonek, ostatkiem si pooy depesz na stole, po czym gruchn na podog. - Krl Styczogrodu, Czesaw VII ogasza turniej rycerski. Nagrod jest rka ksiniczki Katarzyny - przeczyta jeden z bywalcw karczmy. Usyszawszy to, Timon a zrobi si czerwony i - zacierajc rce - wybieg z chaty. Poranek by cudowny. Ptaki pieway na gazkach, rosa srebrzya si na trawie, a Grzesio w swoim podartym kubraczku od samego rana biega. By gocem. Zaklty we wochatego stworka przez z czarownic. Nie jest wiadomo tak dokadnie, z jakiego to powodu, ale i tak nikogo to nie interesowao. Czsto by pomiewiskiem ludzi. Obrzucali biedaka starymi warzywami, wylewali na niego pomyje. Wymiewali go chopi, a rodzice straszyli swoje pociechy tym, e jak nie bd si uczy, skocz wanie tak jak on. Jednak bya rzecz, ktr mg si szczyci szermierka. To jego wizytwka. Wieczorami, kiedy ksiyc umiecha si do niego zza chmur, swoim mieczykiem, wystruganym z rosncej nieopodal brzzki, walczy z wasnym cieniem, wyobraajc sobie, e jest dzielnym rycerzem toczcym batali z czarnoksinikiem. ni czsto o Katarzynie, ale zawsze, kiedy soce budzio si, sen pryska jak baka mydlana, pozostawiajc tylko smutne, tskne wspomnienie.

232

W czwartek mia odby si turniej. Na murach potnego zamku, zwanego przez okolicznych chopw Atral, wywieszono ogromne chorgwie z wizerunkiem Ksiniczki.
Rafa Leszczawski, 4,5 roku

Trbacze wygrywali owacyjny hymn, a na dziedzicu ustawiali si jeden za drugim: potny Pawe z Pawowic, Micha zwany Wszystkoerc, Timon wadca Ogrw. Pojawili si te przedstawiciele Elfw, Orkw, Hobbitw. Ksiniczka Katarzyna bya znana ze swej nie-

przecitnej urody: miaa czarne jak heban wosy, brzowe oczy, szczupa, z umiechem na twarzy... staa si ulubionym tematem piosenek podrnych bardw. Turniej rozpocz si. Wszyscy bili brawo, krzyczeli. Nad zamczyskiem unosia si niebywaa wrzawa. Pierwsz konkurencj byo strzelanie z uku do tarczy, drug - walka na kopie. Caa batalia toczona bya na dziedzicu. Katarzyna wraz z ojcem Czesawem, swoj wit i w towarzystwie dwch rycerzy spogldaa na walczcych. zy spyway jej po delikatnych policzkach, kiedy widziaa, jak gin walczcy o jej rk. W trzeciej konkurencji trzeba byo zabi smoka. Stworzenia te, ziejce ogniem, przywizywano do ogromnych supw drewnianych, aeby nie poary publicznoci. To bya ulubiona konkurencja Timona. Kiedy smok zniszczy ju prawie wszystkich rycerzy, Timon uknu sprytny plan. Micha Wszystkoerca prbowa walczy ze smokiem. Timon podbieg do niego, popchn go wprost w paszcz smoka, poczeka, a bestia zacznie poera nieszcznika i rzuci si na niego. Smok pad raony ostrzem. - To niesprawiedliwe! - wrzeszcza rozwcieczony tum.
233

Timon opar si o rkoje swojego miecza, z ktrej ciekaa krew smoka. Triumfujcym gestem pozdrowi Katarzyn. Schodzc z areny, uderzy Grzesia, ktry spad po schodach z wielkim piskiem. Przechodzc po nim, pozdrowi tum gestem zwycizcy. Ostatni konkurencj bya walka na miecze. W finale spotka si Potny Pawe z Pawowic, postrach upiecw, rzezimieszkw oraz Timon - wadca Ogrw, postrach okolicznych wiosek, modych kobiet i bogatych ludzi. Trbacze na murach wygrywali mroczn melodi, publiczno wrzaa. Nawet nadworny bazen - Bartek w tym momencie mia grobow min, kiedy to zazwyczaj tryska humorem. Walka bya zacita. Raz Timon naciera na Pawa, raz Pawe miady Timona swoim mieczem. Grzesio oglda ca walk zza filara. Nie chcia, eby go kto zobaczy. Nagle Timon zosta powalony potnym uderzeniem nog przez Pawa. Upad na ziemi, wyrzucajc swj miecz daleko za siebie. Pawe podszed do niego, przystawi mu ostrze swojej broni i spojrza na Katarzyn. Krl Czesaw unis rce w gr i krzykn: - Oto m mojej crki! Publiczno szalaa. Grze patrzy na Ksiniczk tsknym wzrokiem. Timon nie mg przebole poraki. Kiedy Pawe spoglda na swoj przysz on, z buta wycign n i - zrywajc si na rwne nogi - wbi go Pawowi prosto w serce. Pawe pad na ziemi. Grzesio wybieg zza filara, wymachujc swoim mieczykiem z brzozy. Na dziedzicu nastaa cisza. Grzesio zapa za miecz Pawa, stajc w szranki z Timonem. Cicie, pchnicie, unik, wist miecza, brzdk, uderzenie, unik i znw pchnicie. Grzesio wymachiwa mieczem jak szalony. Wszyscy oniemieli. Tylko Katarzyna krzyczaa: - Walcz chopcze! Walcz! Timon pad po uderzeniu mieczem w gow. Grze oblany potem pad obok niego. Jego oczy stay si senne, straci przytomno.

234

Nasta kolejny dzie. Za oknem kanarek wiergota, nerwowo przeskakujc z gazki na gazk. Grzesio obudzi si w komnacie caej ze zota. Na sobie zamiast mierdzcej kamizelki mia pozacan szat. Dookoa niego stali lekarze, magowie, rycerze, sucy, Czesaw i Katarzyna. Zaszklone oczy stworka spoglday na Ksiniczk, kiedy ta podchodzia, eby go pocaowa. Nagle w caej Sali rozleg si huk. Wszyscy upadli na ziemi, spogldajc na ko, na ktrym spoczywa Grze. Stworek unis si w powietrzu niesiony blaskiem, w sali zapachniao rami, a przez okna do komnaty wleciay gobie. Zy czar rzucony na nieboraka zosta zdjty. Z potwora przeobrazi si w piknego modzieca. Od tej pory w krlestwie Styczogrodu rzdzi Krl Grzegorz i Krlowa Katarzyna. Nikczemnego Timona pochowano tu pod murami zamku. Kady, kto odwiedza Atral, widzia grb wadcy Ogrw. Mia by symbolem zwycistwa dobra nad zem i przestrog dla wszystkich, ktrzy z wyszoci traktuj innych.

Ewelina Simoniuk Bajka dla dziecka, ktre jest zmczone, przygnbione i potrzebuje relaksu.

Bajka o maym misiu Bimbo

Pitnacie minut temu mi Bimbo powinien ju wsta i ruszy do szkoy. Ale robi to bardzo niechtnie, zwaszcza e za oknem pada deszcz i byo strasznie zimno. Mama misia za wszelka cen prbowaa zbudzi synka, lecz jej starania okazay si porak. Dlatego may mi zacz swj dzie od spnienia si na lekcj rachowania i liczenia soiczkw miodu. Dalej rwnie nie byo lepiej. Pan zajczek Pry na pocztku zaj sprawdza zadanie: trzeba byo przygotowa plakat na temat: ycie w lesie. Niestety, mi Bimbo tak si spieszy do szkoy, e zapomnia wasnej pracy. Przerwa na posiek okazaa si rwnie niemi

235

chwil, poniewa may mi pomyli torebki z jedzeniem i - zamiast zabra swoj - wzi taty i nie skosztowa ulubionego puddingu z odrobink miodu. Bimbo by ju bardzo zy i zmczony wszystkimi przygodami, jakie go dzi spotkay. Myla o tym, aby jak najszybciej wrci do domu i rozoy si na swoim miciutkim eczku. Wybia upragniona godzina trzynasta. Mi szybko spakowa swj czerwony tornister i ruszy do domku. Prbowa wyobrazi sobie pikny letni krajobraz i zastpi nim t szar ponur rzeczywisto, lecz zimny wiatr i mocny deszcz nie pozwalay o sobie zapomnie. Dotar nareszcie do domu, zy na cay dzisiejszy dzie. Otworzy drzwi i ju chcia co krzykn, ale nagle przyjemny sodki zapach poaskota go po nosku, a na twarzy pojawi si szeroki umiech. W kuchni czekaa mama misia z jego ulubionym daniem naleniki z bit mietan i z owocami. Po pysznym posiku Bimbo uoy si wygodnie w eczku. Rozluni zmczone nki i apki. Zamkn oczy i zacz wyobraa sobie, e znajduje si w piknej krainie, ley na zielonej ce, a wok niego kwitn przepikne stokrotki, ktre szepcz do niego czule. piew sowikw tworzy wspania melodi i cakowicie go uspokaja. Szum wody pyncej w strumyku sprawia, e robi si coraz bardziej senny. Jak mi dobrze - myli mi Moje apki s coraz cisze i cisze, nie chce mi si ich podnosi. Mj brzuszek rwniutko i spokojnie oddycha. Gowa jest wygodnie uoona. Jestem bardzo spokojny i bezpieczny. Czuj, jak mae promyczki soca ogrzewaj po kolei moje nogi i apki. Jest mi coraz cieplej i jestem taki spokojny. Leciutki wiaterek sprawia, e wszystkie moje smutki odpywaj w dal, jednoczenie rytmicznie koysze mnie do snu. Owiewa moje ciao delikatnie, masujc je, zaczynajc powoli od gowy poprzez ramiona i koczc na stopach. Czuj si taki odprony i zrelaksowany- pomyla mi. Nagle Bimbo usysza leciutkie klanicie w donie. Otworzy powoli oczy i zobaczy przed sob mam. Wsta i otrzsn futerko. Orzewiony i peen energii zacz opowiada mamie swj sen.

236

Adrian Myszka Bajka dla dziecka, ktre jest samotne i nie radzi sobie z problemami.

Bajka o samotnym jeyku

Pewnego razu w lesie, nieopodal maej wsi, y sobie may jeyk. By bardzo samotny, gdy niedawno rozsta si z mam. Caa historia wydarzya si w pikny wiosenny dzie przy szosie. Jeyk wybra si wraz z mam nad strumyk, ktry znajdowa si pod lasem po drugiej stronie drogi. Gdy byli ju na miejscu, mama przestrzega jeyka, by pijc wod nie nachyla si za bardzo, bo moe go porwa nurt, ktry dla tak maego zwierztka by bardzo silny. Niestety, jeyk by tak spragniony, e nie posucha mamy i mocno si nachyli, aby si napi zimnej wody. Nagle straci grunt pod apkami i wpad do niej. Nurt by silny i porwa malca. Jeyk macha apkami, by podpyn bliej brzegu i zaczerpn powietrza. W kocu udao mu si wyj z wody, lecz by ju daleko. Nie zna miejsca, w ktrym si znalaz, i nie mg odnale swojej mamy. Wdrowa wic po nieznanej okolicy i czu si bardzo samotny i smutny. Ponad to nie potrafi poradzi sobie z problemami, ktre coraz bardziej mu dokuczay. Za kadym razem, gdy przechodzi pod jaboni, jabka spaday mu na grzbiet i przyczepiay si do kolcw. Owoce byy bardzo cikie dla maego zwierztka. Jeyk nie potrafi zrzuci tak duego ciaru i dugo chodzi z jabkami na plecach. W kocu gubi je, ale malec by ju bardzo zmczony. Pewnego dnia, gdy wyczerpany noszeniem jabka na grzbiecie szed do jeziorka napi si wody, spostrzeg maego zajczka, ktrego apka zaczepia si o krzak jeyny. Zajczek poprosi je237
Emilka Kaczkowska, 6 lat

yka o pomoc. Ten, nie bojc si kujcych kolcw, wszed midzy gazie i odczepi apk Szaraczka. Zajczek za spostrzeg problem jeyka, zdj jabko z igie, podzikowa za pomoc i pobieg do lasu. Uradowany malec napi si wody i postanowi wraca. Niestety, gdy przechodzi przez sad, podmuch wiatru strci kolejne dojrzae jabko, ktre spado wprost na jego kolce. Jeyk bardzo zmartwi si swoim problemem, pooy si pod drzewem i zacz paka. Usyszaa to maa polna myszka. Podbiega do zrozpaczonego zwierztka i zapytaa, co si stao. Jeyk opowiedzia jej swoj histori i stwierdzi, e jest bardzo samotny. Myszka zdja czym prdzej jabko z grzbieciku maego i powiedziaa mu: - Jeyku, pomimo wszelkich przeciwnoci losu nie jeste sam. Czy nie wycigne adnych wnioskw ze spotkania z maym zajczkiem? Gdy bdziesz pomaga innym, oni odwdzicz ci si tym samym. I w ten sposb znajdziesz przyjaci, na ktrych zawsze bdziesz mg liczy. Jeyk zrozumia sowa nowej przyjaciki, ucieszy si bardzo i podzikowa za pomoc. Nie zapomnia rwnie o tym, by zapyta, czy myszka niczego nie potrzebuje. Od tej pory malec zacz pomaga innym, znalaz wielu przyjaci, ktrzy pomagali mu rozwizywa jego problemy i nie by ju nigdy smutny.

Kukiea Magdalena Bajka dla dzieci, aby wiedziay, co liczy si w yciu.

Nie szata zdobi czowieka

W maej wiosce za miastem, w ubogiej chacie mieszka Krzy z siedmiorgiem swojego rodzestwa i rodzicami. Krzy by najstarszy spord braci i sistr i w zwizku z tym mia bardzo duo obowizkw. Codziennie rano wczenie wstawa, by zdy wyprawi siebie i modszych czonkw swojej rodziny do

238

szkoy i przedszkola. Po szkole Krzy pomaga tacie w polu i przy zwierztach, ale w tym wszystkim znajdowa rwnie czas na nauk, poniewa ona bya dla niego ogromn przyjemnoci. Najbardziej interesowa si matematyk i fizyk. Koledzy ze szkoy, do ktrej uczszcza, szydzili i drwili z niego, poniewa by bardzo biedny i odrnia si od nich do znacznie. Dziewczynki ze szkoy Krzysia byy kolorowo ubrane, a chopcy mieli zawsze modne dresy i buty sportowe. Krzy posiada tylko dwie pary spodni i trzy koszulki, ktre zreszt nosi na zmian ze swoim o rok modszym bratem. Jego odzie bya stara i zniszczona, spodnie nosiy lady cerowania na kolanach, a dziury na koszulkach zakryway naszywki. Dzieci ze szkoy Krzysia nie chciay bawi si z takim biednym chopcem, wytykay go palcami. Krzy w szkolnej awce zawsze siedzia sam, sam te spacerowa po korytarzu szkolnym. Byo mu przykro z tego powodu. Zawsze pocieszaa go myl, e ma kochajc si rodzin, cho bardzo biedn, ale zawsze moe na niej polega. Pewnego dnia w szkole okazao si, e jeden z chopcw, ktry chodzi z Krzysiem do klasy, zachorowa na gryp. Ja, bo tak nazywa si chory chopiec, nie chodzi do szkoy ju sze dni. Krzy pomyla, e mgby go odwiedzi. Po powrocie ze szkoy opowiedzia o wszystkim rodzicom, poprosi ich o zwolnienie go na ten dzie z obowizkw, poniewa bardzo chcia odwiedzi chorego Jasia. Przed wyjciem z domu Krzy nazbiera w sadzie jabek i gruszek, zabra ze sob rwnie sok z malin, ktry dosta od mamy i powdrowa do chorego kolegi. Ja bardzo ucieszy si z odwiedzin, a bya to tym wiksza rado, poniewa nikt przez te sze dni choroby nie odwiedzi go. Dla lepszego zdrowia Krzy podarowa Jasiowi owoce i sok, ktry dosta od mamy. Przynis mu rwnie zeszyty i wytumaczy niezrozumiae informacje w trosce o to, by Ja nie mia zalegoci w szkole po tak dugiej nieobecnoci. Ja bardzo polubi Krzysia, przekona si, e Krzy by miym i yczliwym chopcem. Jasiowi byo tylko bardzo wstyd, e do tej pory ocenia ludzi po wygldzie, a nie po tym, kim s i jacy s.

239

Bajki relaksacyjne Krzysztof Budnicki Bajka dla dziecka wesoego i troch starszego.

O rybaku i zotej grypce

By pikny, soneczny dzie. Delikatny wiaterek muska obnaone stopy starego rybaka, wylegujcego si na awce przed domem, gdy rozleg si przeraliwy dwik. Staruszek poczu, jak tysice maych igieek penetruj jego bbenki w uszach, pozostawiajc po sobie jedynie guche echo. W przeraliwej fali akustycznej rozpozna gos swojej ony. Baba, jak co ranek, poganiaa go do roboty. Nie chcc naraa si na utrat suchu, rybak zwin sieci i poszed na przysta. Po wejciu na kuter wczy sobie radio i nucc Zote Przeboje wypyn na szerokie wody Batyku. Pogoda bya wspaniaa, echosonda nie wykrywaa adnej awicy,
Kubu Zieja, 3 latka

a delikatna bryza niosa cudown wo wydobywajc si z restauracji promu przepywajcego niedaleko. Staruszek postanowi si zdrzemn. Par godzin pniej rybaka obudzi jazgot mew unoszcych si nad odzi. Sieci byy pene ryb. Gdy je wcign, okazao si, e trafi na awic ledzi. Niefortunnie po chwili nadpyna stra wodna. Od jakiego czasu polowano na rybakw owicych ledzie, gdy normy unijne dla Polski ju dawno byy przekroczone. Staruszek na prno prbowa si pozby rybek z adowni. Przemili panowie wrczyli mu zaproszenie na kameralne spotkanie z sdzi. Po powrocie do domu staruszek nie czu si ju tak dobrze. Puca paliy go ywym ogniem, a pot zalewa go jak maratoczyka przy mecie. Rozdarta ona

240

wypytywaa o poowy, na co zmarniay staruszek odpowiada, i zowi duo wieego powietrza. Nie chcc sucha zrzdzenia, chop uda si do sypialni i wcisn termometr pod pach. Rt taczya niczym equalizer na sprzcie audio. Nayka si wic APAPw i pad wycieczony na ko. Wkrtce zbudzi go znajomy jazgot. To jego rozdarta ona skakaa nad kiem, zbierajc pot ze schorowanego czoa. Staa si rzecz niebywaa - kropelki spywajce po ciele staruszka miay pikny bursztynowy odcie i po chwili przybieray sta konsystencj. Baba wyczytaa w Internecie, e podobne objawy ma nowy, zmutowany wirus ptasiej grypy. W panice szybko zawiadomia pogotowie, stra poarn, policj, sztab zarzdzania kryzysowego oraz koleanki z gangu kka racowego. Rybak natomiast resztkami si wystuka SMSa do ssiada - znachora. Uwaa go za najodpowiedniejsz osob do diagnozy tej choroby, gdy jako jedyny we wsi obejrza wszystkie odcinki Z archiwum X i mia rozleg wiedz na temat dziwnych zjawisk. Ssiad wparowa do chaty i rozpocz badania za pomoc przedziwnych przedmiotw. Po chwili przedstawi diagnoz. Wyjawi rybakowi, e zapa on Zot Grypk, po czym wyszuka na pce dezodorant antyperspiracyjny i wysmarowa nim cae ciao starca twierdzc, i to powinno powstrzyma Gorczk Zota. W teje chwili do domu wparowaa brygada ludzi w biaych kombinezonach i zabrali chorego do orodka badawczego znajdujcego si pod szczytem pobliskiej gry. Baba i znachor rwnie tam pojechali, zatrzymani na obserwacj. Badania wykazay, e chory poci si czystym zotem. W laboratorium przy rybaku krciy si pikne asystentki w krciutkich spdniczkach. By traktowany jak krl. Realizowano wszystkie jego zachcianki. Bab zeraa zazdro, gdy do niej zaglda tylko sprztacz i nikt si ni nie interesowa. Po paru dniach do kobiety przyszed minister finansw i owiadczy, e jej m przysuy si spoeczestwu napeniajc niemal pusty skarbiec narodowy. Aby unikn rozgosu owiadczono, e rybak zmar. Znachor zagin, a baba wrcia do domu z aosn rent po mu.
241

Po paru miesicach samotna kobieta rozpoznaa swojego ma na zdjciu w Pani Domu. Starzec po paru operacjach plastycznych bawi si na jakim przyjciu otoczony piknymi kobietami, a u jego boku sta zaginiony znachor. Widok ten spowodowa u baby palpitacj serca, po czym zemdlaa. Obudzi j delikatny wietrzyk wpadajcy przez uchylone okno. W telewizji lecia kolejny odcinek Mody na sukces. Rozejrzaa si dookoa, ale nie znalaza gazety z bulwersujcym zdjciem. Lekko spanikowana zacza si krci po domu. Wybiega na podwrze, gdzie stana jak wryta. Jej oczom ukaza si rybak drzemicy spokojnie na awce przed domem. Zszokowana wycigna telefon komrkowy, by sprawdzi dat. Po chwili zmieszania jej chaotyczne myli zbiegy si ku jednemu to by tylko zy sen. Rzucia si starcowi w ramiona i powiedziaa, eby nigdzie dzisiaj nie wypywa. Po paru minutach obciskiwania pobiega do kuchni. Zdezorientowany staruszek jeszcze przez p godziny lea przed domem, gdy jego nozdrza rozpoznay cudowny zapach pieczeni czosnkowej. Od

dwudziestu lat ona nie przygotowywaa mu tej potrawy, twierdzc, e warcho na to nie zasuguje. Jeszcze przez dugi

czas rybak nie mg si przyzwyczai do nowej, przyjaznej kobiety, takiej, jak polubi ponad trzydzieci lat wczeniej.
Dawid Leszczawski, 14 lat

242

Mariola Michalik picy mi

Jest pikna pogoda. Promyki soca ogrzewaj twarz maego misia. Idzie wanie na k, aby odpocz, zrelaksowa si. To jego sposb na rozadowanie nagromadzonych napi. Dookoa niego lata peno piknych, kolorowych motyli. Mi biegnie za nimi, prbujc je zapa. Jednak te, zwiewne, cigle mu si wymykaj. Zmczony kadzie si na mikkiej, zielonej trawce i zapomina o wszystkim, co go przytacza i martwi. Czuje zapach ziemi, pikn wo kwiatw. Mi oddycha powoli, miarowo, spokojnie. Jest mu bardzo wygodnie. Rce podoy sobie pod gow. Odpoczywa. Syszy cykanie wierszczy, brzczenie owadw. Problemy wydaj mu si bahe. Oddalaj si od niego. Delikatny wietrzyk zabiera je ze sob tak, e wszystko staje si atwe i pikne. Mi patrzy na chmurki i ich ksztaty kojarz mu si rnie, to z helikopterem, to z drzewami, to z wiewirk, to z ptakiem. Nagle mi w jednej z chmurek dostrzega jakby ksztat baryki miodu. Mi przypomina sobie wszystkie mie chwile. Jego ciao jest bezwadne i lekkie. Jest cakowicie odprony. Zamyka oczy. I nie wiadomo kiedy, zasypia. Budzi si rzeki, wypoczty. Mia pikne sny. Nabra si. Czuje si zrelaksowany, wypoczty. Jeszcze tylko pochyla si nad strumyczkiem, aby napi si wody i schodzi si nieco. Siada na kamieniu, pochyla si i pije wod. Jest orzewiajca, chodna. Teraz wchodzi do niej, moczy apk i polewa si ni. Czuje si, jak nowo narodzony. Wstpia w niego nowa energia, ma znw ch do ycia. Zaczerpn si i moe wraca do swej chatki, do pracy.
243
Zosia Danielkiewicz, 6 lat

Na zakoczenie jeszcze jedna opowie.

Mieczysaw Pawowski Ilustracje do tej bajki wykona Andrzej Rychlik. Bajka dla dziecka, ktre najbezpieczniej czuje si we wasnym domu

Tomcio Paluszek

Za grami wysokimi, za morzami gbokimi, Sta krzaczek malusieczki, a w nim ludzie, jak laleczki. W tym kraiczku niegdy yli staruszkowie siwi, bieli i syneczka sobie mieli. Tomek zwa si ich syneczek, by malutki jako wieczek. Cho rodzice biedni byli, czarnym chlebem si ywili, Ale Tomcio by szczliwy, cho malutki, lecz prawdziwy. Czemu ja si nic nie dziwi, bo by dobry i serdeczny, zawsze miy, Zawsze grzeczny i rodzicom, kady powie, by najpierwszym oczkiem w gowie. Raz ten Tomcio myli sobie: u nas cicho niby w grobie, A tam dalej gdzie s cudy, dziwy jakie, wielkoludy. dk sobie wybuduj i w wiat sobie powdruj. Ojciec pacze, matka szlocha, e ich Tomek ju nie kocha, e odjeda w wiat daleki, e porzuca ich na wieki. Tomcio ciska i cauje, prdko wrci obiecuje.

244

Mwi: Wrc zdrowy, cay i przywioz dar wspaniay. A wy w zdrowiu zostawajcie, o swym Tomciu wspominajcie. Jak pomyla, tak postpi, cay wiat si mu rozstpi. Ju przepyn oceany i zobaczy kraj nieznany. Ni to zwierz, ni to ryba, ujrza Tomek wieloryba. Dalej ujrza Tomek pana, wysokiego, jak stos siana. Cho nasz chopak jest bez trwogi, lecz na taki widok srogi Zadra biedak w gbi duszy, ale miao naprzd ruszy. Olbrzymowi ukon skada i do niego tak powiada: Krlu wielki i wspaniay, odwr na mnie wzrok wspaniay. Jestem podrny ubogi i z dalekiej przybyem drogi. Pozwl Panie tu odpocz, by na Twoim brzegu spocz. Tylko bd tu do rana i poegnam krla Pana. Olbrzym stan zadziwiony, z tej i z owej patrzy strony. Jakby ujrza dziw nie lada i do oka szka przykada, dla lepszego zobaczenia tak dziwnego tu stworzenia. Klasn w rce raz i drugi na swych dworzan i na sugi. Patrzcie! - woa - czek malutki! Jaki zgrabny i milutki. A leciuchny, jako puszek, niechaj zowie si Paluszek. Zaraz go do zamku niecie i w pokojach mych umiecie. Tomek chodzi w cudnych szatach, w aksamitach i szkaratach. Na krzesekach mikkich siada, same sodkie rzeczy jada.

245

Ale smutne jego oczy, po jagodach za si toczy. Tskni biedak za sw chatk, za tatusiem i za matk. Krl powiada: Mj Paluszku, co masz na serduszku? Czemu smutne masz swe oczy, czemu ezka z nich si toczy? Tomek upad na kolana i tak baga swego Pana: Chocia yj tu, jak w raju, lecz do mego tskni kraju. Pozwl niech wsid do odzi, niech mnie morska woda chodzi. Niech mnie niesie przez gbiny do mej ziemi, do rodziny. Ta Paluszka proba szczera, cho obrazy nie zawiera, wielkoluda obrazia i gniew jego oburzya: A ty, niewdziczniku may! W skarbach mych opywasz cay I chcesz uciec z pastwa mego?! - Nie dopuszcz ja do tego! Jam krl wielki i bogaty, mam acuchy, mury, kraty. Lecz dla Ciebie mj karliku dosy klatki na stoliku! Tam, gdzie drzewa najpikniejsze, tam, gdzie krzewy najwaniejsze Szczerozota klatka stoi, przy niej strw a si roi. Patrz z bliska i z daleka, czy im Tomek nie ucieka. A nasz Tomcio ledwo yje, ju nic nie je i nie pije. Tylko jczy, tylko wzdycha, jako city kwiat usycha. A do niego raz zajrzaa myszka maa, jak nieg biaa. Myszko dobra, myszko maa, eby ty mi powiedziaa, W jaki sposb wyj z tej klatki i powrci do swej chatki?

246

Myszka nic nie odpowiada, tylko przy klateczce siada. Wnet klateczk gry zaczyna i po chwili prt odgina, by wycign z niej Tomeczka. I powioda si ucieczka. Siadaj na mnie, jak na konia, pojedziemy przez te bonia. Popyniesz przez te wody do rodzinnej swej zagrody. Nagle, jakby w gstym lesie, w tym wiatr straszny gos przyniesie. Spojrza Tomek, a tu w lady pdz za nimi dwa kociska, tak ogromne, jak wilczyska. Ten ju myszk zbem rani, ten do Tomka z pazurami. Ju zamara w Tomku dusza, ale myszka naprzd rusza. Potem gono raz gwizdna i o ziemi si cisna. Wnet ju myszka i Paluszek wpadli w przepa jak kbuszek. By to dom kreta podziemny, korytarzyk wski, ciemny. Tu Paluszek z myszk swoj ju niczego si nie boj. Korytarzem w kreciej norze dostali si a nad morze. Tu Ci egnam - mwi myszka - cho mi al za serce ciska, musz wrci do swych dziatek, a Ty, Tomcio wsid na statek i szczliwie py przez wody do rodzinnej swej zagrody. Ale czna ju nie byo, o skay si gdzie rozbio, Lecz upinka tylko maa si przy brzegu koysaa. Nasz Paluszek do niej siada i tak do siebie powiada: Niech mnie nios same wody do rodzinnej mej zagrody.

247

Nadleciaa jaskeczka, co wracaa do gniazdeczka. Do Tomka si zbliya i te sowa przemwia: Nadleciaam w sam por, na me skrzyda ci zabior. I przenios ci przez morze zanim ranne bysn zorze. Ujrzysz ojca, matk drog i chaupk sw ubog. Do jaskki przytulony leci Tomek w swoje strony. Leci, leci nad morzami, obokami, a zawoa jaskeczka: Patrz rodzicw twych chateczka! Ju obniam lot ku ziemi, Przywitasz si wkrtce z nimi. Puk, puk! W okieneczko - To ty, jaskeczko? C tam, c tam za nowina? Czy widziaa mego syna? Otworzya drzwi mateczka i poznaa wnet syneczka. I przypada i krzykna, i do serca przycisna. Ojciec mwi: Moje dzieci, mj syneczku, jeste przecie?! Zatsknie za swoimi? Powrcie do swej ziemi! Ile byo tam radoci, ile szczcia i mioci, tego nikt ju w ludzkiej mowie nie opisze, nie opowie Tylko myl przychodzi taka i - jak wida - z lotu ptaka. e ten pikny wiat w oddali, czy te zawsze jest bogaty. A tam wiat si wanie wali i naprawd jest kosmaty. Czy rodzin mie daleko i bogactwa wielkie trzeba? Nie, ja jestem tu bogaty z kromeczk czarnego chleba.

248

Kochana Bajko! Jest ju ciemno. Wiem, e jeszcze nie pisz, Ty zawsze milkniesz dopiero wtedy, gdy ja ju mocno pi. Soce schowao si za lasem, zachwycam si cisz, a potargane wosy niefrasobliwie otulaj mojego misia. Drzwi do Krainy Snw za chwil znw si otworz... sysz jeszcze szelest Twoich kartek, wic teraz znajomo skrzypi nieotwierane w wietle dnia zamki. Stawiam krok... ze mn wbiega rozemiany zajczek, a motyl wielobarwny lekko usiad na malekim fioku. Ju czuj zapach lenych malin i sodkich poziomek. Delikatny wietrzyk trca licie, szeleszcz cicho w rytm sw z Twojej opowieci. Dobrze, e jeste, Bajko... ja-Dziecko

249

You might also like