You are on page 1of 39

ISSN 2084-1124

7/8 (45/46)LIPIEC/SIERPIE 2013

KRYTYKA LITERACKA
LITERATURA SZTUKA FILOZOFIA ESEJE RECENZJE FELIETONY WIERSZE OPOWIADANIA

OD REDAKCJI Gustaw Herling-Grudziski Twrczo Edward azikowski ukasz Nicpan Bolesaw Faron Jacek Dehnel Dorota Masowska Tomasz Sobieraj Leszek urek Krzysztof Jurecki nowe nagrody haszyzm RECENZJA Jzef Baran POEZJA ukasz Nicpan ESEJ Dariusz Pawlicki OPOWIADANIE Piotr Pitak FELIETON Igor Wieczorek POEZJA Jan Siwmir RECENZJA Piotr Stanisaw Krl POEZJA Jakub Bednarczyk-Nowoszewsky OPOWIADANIE Edward Wjciak SZTUKA Andrea Mantegna

Redakcja Tomasz M. Sobieraj, Witold Egerth, Janusz Najder Wsppraca Krzysztof Jurecki, Dariusz Pawlicki, Igor Wieczorek Strona internetowa http://krytykaliteracka.blogspot.com/ Kontakt editionssurner@wp.pl, t.sobieraj@wp.pl, w.egerth@wp.pl Adres ul. Szkutnicza 1, 93-469 d

Krytyka Literacka 7/8 2013

OD REDAKCJI

Sowo na lipiec i sierpie Zawsze przywizywaem wag do podziau na pisarzy i literatw [] W skrcie, pisarz to czowiek gotw do ostrej gry o wysok stawk (tak bodaj definicj posuy si te swego czasu w Kulturze Mroek), z natury samotny drapienik (choby nieudany); literat to stworzenie trawoerne, pracowicie pstrzce papier, ciuajce jak grosiki w skarbonce wszystko, co zdoao z siebie wydzieli, poruszajce si najchtniej w tabunach kolegw, niezdolne do narowistego wierzgnicia, mao skonne do przekraczania granic ogrodzonego terenu wypasania, wraliwe na basowy gos pastucha. Gustaw Herling-Grudziski, Dziennik pisany noc

Pisz o nas W czerwcowej Twrczoci ukaza si esej Joanny Turek zatytuowany Na marginesie Krawca Tomasza Marka Sobieraja. Autorka w obszernym tekcie komentuje poemat i jego gwne idee ontologiczne, przede wszystkim jednak zajmuje si zawartymi w nim tezami dotyczcymi istoty sztuki i bycia artyst, jednoczenie odnosi si do bliskich pisarzowi pogldw Fryderyka Nietzschego zawartych w Zmierzchu boyszcz, Beniowskim Juliusza Sowackiego i Promethidionie Cypriana Kamila Norwida.

Nowe ksiki Edward azikowski ZEW NIESKOCZONOCI Ksika jednego z najwaniejszych polskich twrcw intermedialnych, nalecego do grona nielicznych na wiecie artystw niezalenych, ignorujcych mody i budujcych wasne teorie na bazie nauk przyrodniczych oraz filozofii, ukazuje fenomen rodzenia si wiedzy i oywionego ruchu myli z fizycznych ruchw ciaa i odwrotnie: wymuszania stawiania krokw w wiecie fizycznym poprzez ruch jednych myli wzgldem drugich. Na kartach ksiki azikowskiego moemy ledzi krok po kroku intelektualn i dosown wdrwk jej bohatera po rozmaitych bezdroach: na powierzchni ziemi, pod ziemi, w kosmosie i w gbinach sztucznej gazowej planety. Owocem jej jest wiedza, przeycia i odkrycie niesamowitej Idei Twrczej wiedzy postfenomenologicznej, bdcej by moe, jak sdzi bohater, kluczem otwierajcym nowe spojrzenie na wiat i nasz w nim sytuacj. W recenzji Jak opisa istnienie wszechwiata? (Exit, 4/2012) Krzysztof Jurecki napisa: Jest to ksika niezwyka, gdy autor uywajc wiadomie dwch dyskursw: lirycznego podmiotu przypominajcego wasne dowiadczenia rodzinne, tumaczcego puapki mylenia NAUKOWEGO I RELIGII oraz wywodu teoretycznego
1

Krytyka Literacka 7/8 2013

podbudowanego myl fenomenologii Husserla i Heideggera, przedstawia wasn, oryginaln, wizj istnienia wiata. W zwizku z tym nie jest to ksika atwa, gdy przypomina ponowoczesne krenie, przenikanie, zanikanie i znw pojawianie arcytrudnych problemw granic. Autor podejmuje najtrudniejsze pytania, jak synn mier Boga. Jego form azikowski definiuje jako nieskoczono (s. 479). Zajmuje si wieloma innymi problemami, w tym, materi i duchem, wasn wdrwk poprzez bezkres istnienia, z pozycji bliskich filozofii egzystencji (Carl Jaspers) i postfenomenologii. [Novae Res] ukasz Nicpan DO CZYTAJCEJ LIST Zbir siedemdziesiciu siedmiu wierszy ukasza Nicpana czyta si jak powie, jednym tchem. Jest to poezja bardzo wspczesna, a zarazem przystpna, poniewa rodki artystyczne po mistrzowsku wczone s w strumie mowy potocznej. Lektur uatwia ponadto wyczuwalny rytm wierszy i gdzieniegdzie poyskujce rymy. Nie s to bynajmniej wiersze sentymentalne. Przepywajce przez pami wspomnienia nasycaj si zachwytem i rozpacz, nabierajc duchowego sensu, jak chociaby ta zapamitana podr dziecka w zatoczonym wagonie, cignitym przez sypicymi iskrami parowz, ktra staa si symbolem boskiego nieomal olnienia, wstpienia w krg narodzin i mierci. Ta ksika udowadnia, e nawet w dzisiejszej nielirycznej epoce - z waciwym jej wyjaowieniem duszy i pogard dla wiedzy przyczyniajcymi si do powstania natoku pustej, sztucznej literatury - moliwa jest twrczo istotna, ktra, co warte podkrelenia, zawsze powstaje na uboczu, poza rodowiskowymi zalenociami i artystycznymi modami. ukasz Nicpan urodzi si w odzi w roku 1950. Po studiach polonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim prowadzi dzia poezji w redakcji Nowe Ksiki. Wydalony w stanie wojennym, zaj si przekadami z literatury angielskojzycznej. Debiutowa arkuszem poetyckim w miesiczniku Nowy Wyraz (1978). W PIW-ie ukazay si jego dwa tomiki poetyckie Czyste ratownictwo (1980) i Kwanty (1984). Mieszka na wsi w puszczy Kampinoskiej z on, psami i kotem. [VEDA] Bolesaw Faron JAMA MICHALIKA To ju IV wydanie ksiki prof. Bolesawa Farona Jama Michalika. Przewodnik literacki. Autor historyk literatury, wykadowca, publicysta i krytyk literacki w syntetyczny sposb ujmuje panoram zjawisk kulturowych, ktre przyczyniy si do powstania Zielonego Balonika. W tym szczeglnym przewodniku omwi ycie kulturalne Krakowa na przeomie XIX i XX wieku, ukazujce si tu czasopisma, oraz ferment dokonujcy si w teatrze i sztukach plastycznych; przypomnia rozwj twrczoci satyrycznej w Galicji, a take uksztatowany pod koniec XIX wieku we Francji fenomen kabaretu. Na tym tle nakreli dzieje kabaretu Zielony Balonik i prby podtrzymania jego tradycji. Opowie wiedzie przez sale dzisiejszej Jamy Michalika, pomidzy zachowanymi tu dzieami sztuki i wiadectwami Balonikowych spotka jest przewodnikiem nie tylko po historii, lecz take po wntrzu wyjtkowej kawiarni. Ksika dla kadego interesujcego si literatur, sztuk i przeszoci. [Wydawnictwo Edukacyjne]

Krytyka Literacka 7/8 2013

Zapraszamy Od 19 lipca do 25 sierpnia do toruskiej Galerii Sztuki Wozownia na wystaw Tomasz Sobieraj, Leszek urek PO-WIDOKI/OBIEKTY BANALNE Kurator: Krzysztof Jurecki Wystawa skadajca si z kilkudziesiciu czarno-biaych fotografii, wykonanych w technice podwjnej, a w przypadku Tomasza Sobieraja kilkukrotnej ekspozycji, ma unaoczni interesujcy problem, ktry naley do kategorii powidoku oraz techniki i estetyki montau. Interesujce jest dla mnie to, e dwch artystw w tym samym czasie w Polsce niezalenie od siebie wykonywao bardzo zblione pod wzgldem formalnym prace. Ekspozycja jest te refleksj na temat przekraczania granic konwencjonalnej fotografii na rzecz poszukiwania alternatywnych wobec obrazu cyfrowego rozwiza i przede wszystkim odnalezienia jej poetyckiej wyobrani, ktra w przypadku Sobieraja i urka jest najwaniejsza. Leszek urek (ur. 1964) ju w cyklu Moje ogrody (2004) wykorzystywa nakadanie negatyww o symbolicznym znaczeniu odwoujcym si do atmosfery dziecistwa. W Powidokach (2011) z jednej strony wiadomie siga do koncepcji Wadysawa Strzemiskiego, z drugiej jest to przede wszystkim przedstawieniem miejsc wanych, a nawet archetypowych, naznaczonych melancholijnym znamieniem i przemijalnoci. Podwjna ekspozycja daje mu moliwoci uchwycenia zjawiska powidoku, w ktrym jeden z naoonych obrazw jest wyrazisty, a drugi niewyrany, jakby pochodzi z innej sfery, np. podwiadomoci. Koncepcja powidoku ma due moliwoci rozwoju w fotografii, o czym zawiadczaj prace urka, Sobieraja czy pokazywane kilka lat wczeniej w Galerii Wozownia Grzegorza Zygiera. Bardzo podobne w koncepcji s poetyckie fotografie Tomasza Sobieraja (ur. 1964). Jego cykl Obiekty banalne (2010) jest symboliczn walk o przetrwanie czy istnienie, ale take o pozostanie w ludzkiej pamici. Nie ma on okrelonego pocztku, nie ma te rozwijajcej si narracji i spektakularnego zakoczenia. Kada praca, oparta na wielokrotnej ekspozycji materiau negatywowego, jest poszukiwaniem symbolicznym, ktre z chaosu przypadku ma wydobywa czy podnie do miana wartoci tytuowe obiekty banalne. Jest to troch metoda podobna do tej, jak stosowa Marcel Duchamp, ale uyta w zupenie inny sposb i w innym celu pokazania, e potencjalnie wszystko godne jest poezji/fotografii i od mocy twrczej zalee bdzie, czy to si powiedzie, czy nie. Jest to rwnie opowie melancholijna, a nawet katastroficzna, korespondujca z filozoficznymi pogldami Witkacego. [Krzysztof Jurecki] Wystawie towarzyszy katalog autorstwa Kazimierza F. Napirkowskiego. Materia TVP z wystawy oraz wypowiedzi kuratora i artystw pod adresem internetowym: http://www.torun.tv/movie/show?id=2308

Nadmuchani: Dehnel i Masowska Z zadowoleniem przyjlimy opublikowane przez Rzeczpospolit i dzia kulturalny portalu Onet niezalene od siebie zestawienia najbardziej przecenianych polskich pisarzy, czyli innymi sowy ranking nadmuchanych balonw naszej wspczesnej literatury. Niechlubne, pierwsze
3

Krytyka Literacka 7/8 2013

miejsce w Onecie i trzecie w Rzeczpospolitej zaj Jacek Dehnel, co nie dziwi nikogo mylcego, kto go czyta, widzia czy chociaby sysza. Podwjna obecno Dehnela bardzo nas cieszy, poniewa jest kolejnym dowodem na nasz co do niego nieomylno. Na miejscu drugim znalaza si Dorota Masowska, co z kolei dziwi, ale wycznie dlatego, e w ogle ktokolwiek rozpatruje jej absolutnie pust i nieudoln wytwrczo w kategoriach literatury, a nie bekotu dobiegajcego z olej awki. Szanowni Czytelnicy! Jaka krowa jest, kady widzi, i to bez rankingw czy bawochwalczej propagandy sprostytuowanych krytykw. Prawdziwy pisarz rni si od literackiego wyrobnika, nudziarza, chystka, amagi czy celebryty tak, jak wyszkolony, pracujcy powany pies od salonowej szczekliwej popierdki. Jak jastrzb od kury nioski. Jak czekolada od wyrobu czekoladopodobnego. I cieszy nas, e oprcz Krytyki Literackiej s ju take inni, ktrzy te wcale niesubtelne rnice dostrzegaj.

Nagrody: Czarny Anus i Wielki Dmuchawiec W zwizku z tym, e mamy najwikszy spord oficjalnych polskich pism udzia we wskazywaniu literackich balonw i ich dmuchaczy, postanowilimy w miejsce nagrody Krytyki Literackiej, ktrej nie ma ju komu przyznawa, powoa dwie inne nagrody: Czarnego Anusa dla najgorszego utworu literackiego spord nominowanych do innych nagrd, i Wielkiego Dmuchawca dla krytyka, ktry napisa najgupsz, najbardziej bekotliw i nietrafn recenzj czy inny tekst dotyczcy literatury. O wykonanie statuetek poprosilimy uznanego rzebiarza, prof. Hieronima Kulesz z ASP w Poznaniu, ktry wykona odlew (nomen omen) przedstawiajcy klczcego krytyka dmuchajcego w sflaczay jeszcze balon, i drugi, bdcy prawdopodobnie upadym Anusem z poamanymi skrzydami. Nagroda jest prestiowa rebours, nie jest z ni zwizana adna gratyfikacja finansowa, a jedynie sawa i niemiertelno. Wybr jest demokratyczny, nie ma jury, dlatego prosimy Czytelnikw Krytyki Literackiej, by do koca wrzenia nadsyali swoje propozycje najgorszych ksiek i tekstw krytycznoliterackich, ktre pojawiy si w cigu ostatniego roku, koniecznie z krtkim (maks. 500 znakw) uzasadnieniem. Autorzy najciekawszych prac wezm udzia w losowaniu nagrody tabletu Apple iPad mini 16 GB, a wyniki plebiscytu zostan opublikowane w padziernikowej KL.

Nowe idee: haszyzm Haszyzm nie ma nic wsplnego z haszyszem, chocia mgby. To kierunek ontologiczny i yciowa filozofia, powstae w 2013 roku, w dziewidziesit rocznic mierci i sto trzydziest rocznic urodzin Jarosawa Haka (najwikszego czeskiego pisarza, jak bez faszywej skromnoci sam o sobie mawia) podczas lipcowych rekolekcji Krytyki Literackiej w Arles. Twrcami i kapanami haszyzmu s redaktorzy KL, a celem tej nowoczesnej, chocia zakorzenionej w tradycji wielu kultur ideologii jest haszyzacja rzeczywistoci oraz propagowanie szwejkizmu, czyli praktycznej formy naszej filozofii. Dla wyksztaconej, czy przynajmniej oczytanej czci ludzkoci oba terminy nie wymagaj wyjanie, reszta, jeli chce dozna olnienia, niech sobie poczyta dziea naszego patrona bardziej powane i mdrzejsze ni dziea
4

Krytyka Literacka 7/8 2013

wielu wielkich tak zwanych filozofw i pisarzy, ktrzy zwykle byli i s nadtymi, oderwanymi od ycia i upozowanymi na mylicieli bubkami. Dziea Haka, czytane ze zrozumieniem, wystarcz za nasze manifesty, odezwy i statuty, a z pewnoci dadz wicej radoci ni drtwe mowy i wierinteligenckie brednie maminsynkw przebranych za prawdziwych ludzi. Ruch haszystowski dopiero powstaje, a ju mamy na naszej nieformalnej licie blisko 100 osb, ktre do niego przystpiy. Wrd nazwisk s take te znane z mediw, ze wiata nauki i kultury, co pozwala nam przypuszcza, e inicjatywa spotka si z szerokim odzewem i poparciem. Nie mamy ambicji politycznych, chcemy jedynie dziaa na rzecz Wszystkich Czujcych Istnie (chi. wczi), dlatego, aby zosta czonkiem haszystw, naley wpaci raz do roku 20 lub wicej zotych na konto dowolnie wybranej, nioscej realn pomoc instytucji, np. hospicjum, a dowd wpaty przesa na adres redakcji KL. Kwota jest niewielka, to mniej wicej tyle, ile chce domokulturowy wierszokleta za tomiczek swojego barabolenia czy redakcja rynsztokowego pisemka literackiego za kolejny numer swojego szmatawca naley wspomnie, e podobnie jak wspomniany tomiczek dotowanego przez niewiadomego zazwyczaj podatnika. RECENZJA Jzef Baran ZNW POEZJA! [ukasz Nicpan Do czytajcej list] W wydawnictwie VEDA ukaza si rzadko uywam tego okrelenia wybitny tom ukasza Nicpana pt. Do czytajcej list. Kiedy czyta si tak pene wiersze, powraca wiara w sens pisania poezji, nadwtlona zalewem miernych ksieczek. Zbir to bardzo wspczesny, bo autor widzi czowieka w perspektywie ostateczno-galaktycznej (Nicpan jest tumaczem z angielskiego wielu powieci, take z zakresu fantastyki naukowej), a rwnoczenie, podobnie jak to byo u Szymborskiej, Miosza czy nawet Herberta nie rezygnuje z rytmu i specyficznego rymu. Tradycj czy z nowoczesnoci pozostajc przy tym bardzo oryginalnym poet, jednoczenie zmysowym i intelektualnym. Pisaem kiedy, e poezja to rwnoczesny bysk spojrze na ziemi i Ziemi, z perspektywy ksiyca i przez najczulszy mikroskop. Owa optyka czy prawie wszystkie utwory zawarte w zbiorze i decyduje o wyjtkowoci tej liryki. Czy ich tematem (punktem wyjcia) jest martwy ptaszek czy rj mrwek, kolorowe zdjcie mzgu czy bal, stara Gawroska czy siedmiolatek, sia odrzutowa czy sia cienia, zawsze w kocu autor w sposb ekwilibrystyczny dochodzi do wanych i uniwersalnych pyta egzystencjalnych i metafizycznych, zwizanych z natur czowieka, wiata, Kosmosu. Pod pirem Nicpana nie ma tematw bahych. Pikn metafor, zaskakujcym skojarzeniem, mdr refleksj, nobilituje je do rangi wakich. Dawno nie czytaem tak wywaonych wierszy, gdzie tre i forma uzyskuj idealn rwnowag std ich przystpno i czytelno, cho sonduj nieatw problematyk. I pomyle, e Nicpan po wydaniu dwu pierwszych zbiorkw (debiut wysoko oceniony przez Artura Sandauera) przez prawie 30 lat milcza! Wynika z tego, e nigdy nie naley stawia na pisarzu krzyyka
5

Krytyka Literacka 7/8 2013

POEZJA ukasz Nicpan Mikrokosmos Widziaem dzi rj mrwek w puszczy Kampinoskiej szy szerok rzek jak napoleoskie wojska na plastycznej mapie Europy przypominay rwnie tycie samochody pynce autostrad w dwie przeciwne strony w cztery pasy, cztery zatrute zagony byem z nimi z pozoru jedynie osobny i z pozoru olbrzymi jak kolos rodyjski mie je za nic bo drobne? zbyt atwa pokusa to jakby gwiazdy mie za nic na niebie stare zdjcia i lalk co rzsami rusza Oda do grawitacji Jake ci lubi ty sio cienia za to e zbroje spajasz po muzeach e w oowianych drzemiesz onierzykach i sputnik na sw aureole nizasz za to e Mekk jest dla mojej pity e si na kadej krupie gradu skupiasz i o zie kadej troskliwie pamitasz za to e skoczkw narciarskich poskramiasz e tuczesz szklanki i Trzech Krlw wioda bo dusz e kadego zgromadzenia i tylko w snach si tracisz i wspomnieniach o przyziemna i przeciwulotna matko nasza do gruntu kamienna Martwy ptaszek Zmar po zderzeniu ze wiatem odbitym z obokiem za szyb ze szklanym bkitem

Krytyka Literacka 7/8 2013

teraz ley cicho jakby spa na boku z pazurkami w grze z bielmem pustki w oku nic si nie zmienio ma wszystko co trzeba skrzydeka ogonek by wzlecie do nieba lecz czego mu brakuje skoro nie wzlatuje cho si nad nim lituj i mwi mu: wsta wic go ujm w dwa palce za fraczek ogona i wyrzuc za siatk niech si tam dokona Rozmowa z siedmiolatkiem Zaczo si od zdjcia, z czasw drugiej wojny: grb Sienkiewicza roztrzaskany, czaszka bezwstydnie jawna, wic to wszystkich czeka? no tak syneczku, nie oszukasz mierci ja nie chc, nie chc! i pacze w ramionach zaskoczonego ojca, ktry ju zapomnia jaki strach budzi ta straszna nowina gdy po raz pierwszy dociera po bajkach to zwiastowanie czarne i przeklte wszyscy umrzemy, ja nie chc, ja nie chc! dlaczego czowiek nie jest niemiertelny? to by ci byo dopiero okropne kamie ojciec tulc jasn gwk, kto si urodzi ju nie zdoa uciec i musi ba si, chocia coraz mniej bo si przywyka, synku, z biegiem lat Kolorowe zdjcie mzgu Ogldaem dzi w kolorze zdjcie mzgu przypomina skotuniony eb szaman lub ukwiay z grzebykami bystrych rybek albo Wersal galaktyczny peen intryg

Krytyka Literacka 7/8 2013

jaki musia go przywoa stary praktyk jaka wielka wyobrania z chci przygd czy po okcie urobiona ewolucja czy w sprawca znany dzieciom jako Bg? zginam palec, pukam ostrym knykciem w ko gdzie ta barwna biblioteka wszystkich ksig i ja may w niej robaczek, mj i go z tych ukwiaw tryskajcy jak polucja zapukaem i z nadziej pytam kto? kto tam? kosmos do kosmosu z rewizyt sto miliardw neuronw do miliardw soc swj, swj woam lecz do kogo i kto pyta? ESEJ Dariusz Pawlicki O... KLAMKACH Niewiele jest przedmiotw, z ktrymi donie maj tak czsty kontakt, i to nie powierzchowny, jak wanie klamki; proste, najzwyczajniejsze w wiecie klamki. Nie mam jednak na myli takich, dopiero co zainstalowanych w drzwiach, ani tkwicych w nich od kilku, kilkunastu lat. Chodzi mi o stare, takie, przynajmniej, kilkudziesicioletnie. Zwaszcza jednak o te pozostajce na swych posterunkach od wielu, wielu pokole (oczywicie ludzkich), na przykad w kocioach, cerkwiach bd zborach. Wanie w takich przypadkach, a trudno wyobrazi sobie, jak wiele doni ich dotykao, naciskao na nie; ile te palcw pozostawio na nich jakie lady; bo e pozostawio, to pewne. Takie klamki to, swego rodzaju, ksigi goci. Moe kiedy, jeli bdzie to moliwe, i jeli bdzie taka potrzeba, zostan odczytane/zrozumiane/ujawnione. Moe... Ludzie, ktrych donie naciskay na wspomniane klamki, naleeli do rozmaitych narodowoci, profesji, klas i warstw spoecznych; mwili take rnymi jzykami. Bez wzgldu jednak na wymienione warunki, dotykali tych samych klamek. Czynili to o rnych porach dnia i roku, bdc przy tym w rozmaitych stanach emocjonalnych (moe znalazy one swoje odbicie we wspomnianych ladach zostawionych przez palce). Jakby nie byo, klamki ich czyy (podobnie jak wntrza, do ktrych wkraczali po ich naciniciu)... Cho oni z pewnoci, tak o nich nie myleli. Traktowali je bowiem, jako banalny, metalowy przedmiot tkwicy w drzwiach, jeden z bardzo wielu banalnych przedmiotw... Przykadem klamek, ktre mam na myli, moe by ta znajdujca si w drzwiach gwnego wejcia do kocioa pod wezwaniem witej Rodziny w Karolinie na Suwalszczynie. Z tym, e pierwsze pokolenia tych, ktrzy na ni naciskali byli (przede wszystkim) jedinowiercami* witynia, powstaa w poowie XIX w., przez okoo siedem dekad bya bowiem cerkwi. Za na pocztku midzywojnia, po bardzo istotnych przerbkach architektonicznych (polegay one, midzy innymi, na rozebraniu dwunastu kopu), i dokonaniu
8

Krytyka Literacka 7/8 2013

konsekracji, zacza peni funkcj kocioa rzymsko-katolickiego. *** Od wiekw klamki s obecne w bezporednim otoczeniu czowieka. Zreszt kady ustawicznie na nie si natyka, a mwic dokadnie, naciska na nie. Z tym, e wspczenie nieco rzadziej. A to za spraw drzwi rozsuwanych rcznie, albo automatycznie (po uprzednim wciniciu przycisku lub w wyniku zadziaania czujnika). Tak dugie obcowanie czowieka z klamk, nie mogo pozosta bez wpywu na kultur, choby na jzyk. Daje on zna o sobie, na przykad, w takich oto wyraeniach: Czepia si czyich klamek zabiega o protekcj, oparcie u osb ustosunkowanych Klamka zapada, zapadnie stao si co, czego nie da si cofn, odwoa Pocaowa klamk zasta co zamknite, odej z niczym Trzyma si paskiej klamki y, utrzymywa si z aski kogo wyej postawionego Wiesza si (u) czyich klamek wysugiwa si komu Wisie u czyjej klamki by uzalenionym od kogo stojcego wysoko w hierarchii spoecznej lub politycznej Wyciera gdzie klamki usilnie o co, gdzie zabiega**. Symbolika klamki nie jest bogata. Ale w przedmiot bdcy kawakiem wyprofilowanego, dopasowanego do doni, metalu, plastiku lub innego tworzywa, symbolizuje Co, co dla kadego czowieka winno by bardzo wane (e bardzo czsto nie jest, to ju inna sprawa). Chodzi o wolno. Klamka jest bowiem jednym z jej symboli (inne to, na przykad, ko, wiatr, miecz), jak te kontroli nad wasnym yciem. Do tego rozmaite senniki podaj, e ujrzenie jej we nie oznacza przygotowywanie si do nowych zada; trzymanie na niej doni lk przed powziciem ostatecznej decyzji; nacinicie klamki podjcie owej decyzji; zepsuta klamka (tak naprawd, to niesprawny zamek) niewykorzystan szans na osignicie sukcesu. Natomiast sen, w ktrym pojawi si zota klamka, jest ostrzeeniem: twoje dze unicestwi ci. *** Klamki, szczeglnie wanie te wiekowe, maj zwizek z mnstwem ludzkich myli poczonych cile z bardzo konkretnymi miejscami. Ci ktrzy przybywali do wity, prywatnych domw bd mieszka, jak rwnie do urzdw, lokali rozrywkowych, niejednokrotnie bowiem wizali z tymi wizytami istotne nadzieje, oczekiwania. A miay one zosta spenione bd rozwiane po znalezieniu si po drugiej stronie drzwi. Wczeniej trzeba byo jednak nacisn klamk (niekiedy czyni to kto znajdujcy si po drugiej stronie drzwi). Rzecz jasna s ludzie, i jest ich nawet bardzo wielu, ktrzy kontaktu, oczywicie nie dosownego, z minionymi pokoleniami nie oczekuj. A jeli nawet oczekuj, to nie przyszoby im do gowy, e naciskanie wiekowych klamek, podobnie jak przygldanie si starym, bardzo starym fotografiom, na ktrych zostay utrwalone ludzkie postacie, moe by form kontaktu z tymi, ktrzy byli przed nami (druga forma tego typu kontaktu, jest zdecydowanie czciej praktykowana, jako bardziej oczywista). No ale jeeli kto yje, tylko i wycznie, teraniejszoci, ewentualnie zastanawia si nad tym, co mu przyniesie najblisza przyszo, to klamk bdzie traktowa wycznie, jako proste urzdzenie umoliwiajce wejcie do jakiego pomieszczenia bd jego opuszczenie. No c... ***

Krytyka Literacka 7/8 2013

Na samym wstpie zaznaczyem, e niewiele jest przedmiotw, z ktrymi, jak z klamk, kontakt miaoby tak wiele ludzkich doni. Napisaem: niewiele, ale w przeduajcej si chwili namysu, aden inny nie przyszed mi na myl. Bo nie jest nim, na przykad, ksika, widelec, szklanka. I to choby byy bardzo stare. W funkcje jakie maj do spenienia, nie jest bowiem wpisany kontakt z nazbyt wieloma ludmi, nie tylko z ich domi. Nawet wtedy, gdy ma si do czynienia z ksikami umieszczonymi w bibliotekach stare ksiki rzadko s udostpniane, a ywot wspczenie drukowanych, nie tylko tych czsto czytanych, jest o wiele krtszy. A gdyby wzi pod uwag widelce wsptworzce, tak jak i szklanki, zastaw stoow w jakiej restauracji, to nawet w przypadku lokali tego typu, z dugimi tradycjami, ruchome wyposaenie czsto ulega wymianie. Chociaby ze wzgldu na zmieniajce si mody w tym zakresie, jak rwnie, po prostu, ich zuycie; choby byo nieznaczne. *** W przypadku klamek wane jest i to, e umoliwiaj korzystanie z drzwi (niekiedy, oczywicie, niezbdny jest klucz). A te s od nich o wiele, wiele wiksze i cisze. Symbolizuj te zdecydowanie wicej spraw, midzy innymi, przejcie midzy jednym wiatem albo stanem a drugim, midzy wiatem i ciemnoci, midzy znanym i nieznanym, codziennoci i krain tajemnic, wiatem wieckim i sakralnym, bied i bogactwem, a zarazem stanowi zaproszenie lub wyzwanie do przejcia przez ich prg; wyobraaj pocztek, koniec, mier, zmian, ochron przed niebezpieczestwem zewntrznym, obron tajemnicy przed intruzami; vulv; gocinno; dusz ludzk***. Lecz, jak wspomniaem, bez owego bardzo prostego przedmiotu, ktry nazywa si klamk, owa symboliczna funkcja drzwi nie moe by speniona. Ich wywaenie, absolutnie nie wchodzi w gr, gdy przez nie naley/trzeba przej. Tylko wtedy bowiem moliwe jest opuszczenie, przykadowo, jednego wiata i znalezienie si w drugim... Oczywicie, opuszczenie symboliczne...
* Jedinowiercy odam staroobrzdowcw popowcw, ktry przyj duchownych prawosawnych. W poowie XIX w. podporzdkowali si Rosyjskiej Cerkwi Prawosawnej. Zachowali jednak staroobrzdowe odrbnoci religijne; patrz (poniej) staroobrzdowcy. Staroobrzdowcy (zwani take raskolnikami, a niewaciwie starowiercami, bd starowierami) - przeciwnicy zmian wprowadzonych w prawosawiu w 1660 r. przez Patriarch Moskwy Nikona. Wkrtce ruch uleg podziaowi na popowcw (uznawali ide kapastwa i hierarchii kocielnej) ibezpopowcw (odrzucali jakkolwiek struktur kocieln i kapastwo sakramentalne). W nastpnych latach oba odamy zaczy podlega dalszym podziaom. Poddawani okrutnym przeladowaniom na terenie pastwa moskiewskiego, staroobrzdowcy czciowo wyemigrowali. Osiedlili si m. in. w Wielkim Ksistwie Litewskim. ** Sownik frazeologiczny wspczesnej polszczyzny, Warszawa: Wydaw. Naukowe PWN, 2002. *** Wadysaw Kopaliski, Sownik symboli, Warszawa: Oficyna Wydawnicza Rytm, 2006

10

Krytyka Literacka 7/8 2013

OPOWIADANIE Piotr Pitak KAPKA U NOSA Nie wiem, czy to, co z zamierzam panu opowiedzie jest jednym z faktw, ktre warto ocala od zapomnienia. Czasami wspominajc tamto wydarzenie wydaje mi si, e jest w nim zawarta zarwno ndza jak i faszywy, olepiajcy blask epoki stalinowskiej. Musz si w dodatku przyzna, e rozmawiajc ostatnio z kilkoma przyjacimi o bdach modoci, zauwayem, e wszyscy uywalimy jzyka z tamtego okresu. By moe poetyka socrealistyczna bezwiednie ale czy naprawd wbrew naszej woli zmienia bdy modoci w dni pene chway. Dlatego te nie mog panu zagwarantowa, e to co opowiem bdzie prawd i tylko prawd. Tej o tamtych czasach prawdopodobnie nikt nie jest w stanie wyrazi, ale by moe si myl. Obym si myli. Nie mielimy wtedy jeszcze dwudziestu lat. Biae koszule, czerwone krawaty, rozpomienieni i dumni z misji, ktr powierzya nam Partia, Tadeusz i ja wchodzilimy w skad brygady zwalczajcej analfabetyzm na mazowieckiej wsi. To by nasz pierwszy wyjazd w teren, ale ostatnia ju akcja prowadzona przez studentw UW. Mielimy jecha do jakiej zapomnianej przez biurokratw wioski nad Narwi. Bladym witem rozklekotana ciarwka wjechaa na dziedziniec akademika i przez otwarte okno dolecia nas dwiczny gos. Towarzysze z brygady czekamy na was czekamy Spalimy w ubraniach a waciwie mundurkach i gdy usyszelimy nawoywanie zerwalimy si popiesznie z dziurawych materacy rozoonych na korytarzu. Przeskakujc ponad zaspanymi kolegami zbieglimy w te pdy na d. Pod rozdart plandek siedziay dwie dziewczyny i chopak w okularach trzymajcy w doni Poradnik agitatora, partyjn broszur naszego mistrza i profesora. Wskoczylimy na gr i Tadeusz poprawiajc krawat spyta. Gdzie jedziemy? Do Gsiorowa nad Narwi odpowiedziaa siedzca najbliej niego brunetka. Gdzie? Tadeusz zblad. Do Gsiorowa powtrzya brunetka, a druga dziewczyna, ktra koski ogon przewizaa biao-czerwon wsteczk, dorzucia: Tam podobno dzisiaj zakadaj elektryczno. Naprawd? a podskoczyem z radoci. Tak, tak potwierdzili inni. I bdzie otwarta wietlica wietlica poczuem dziwne ciepo w okolicach serca i wyrzucajc radosnym ruchem rce do gry zawoaem. Hura! Moe si zapoznamy powiedzia chopak. Marek. Beata. Brunetka miaa na imi Agnieszka. Zauwayem, e mj zapa bardzo jej si spodoba, wic zaproponowaem. A moe co zapiewamy? I zapiewalimy: Rwnaj krok przyjacielu komsomolcy na czele robotnikw i chopw synowie

11

Krytyka Literacka 7/8 2013

Jechalimy pomidzy odbudowujcymi si ruinami naszego miasta poszc stada gobi, ktre przycupny na czarnych, ciskajcych serce kikutach domw. W pewnym momencie chwycilimy si za rce tworzc krg, i wtedy zobaczyem, e Tadeusz nie piewa. Chciaem krzykn co w rodzaju: ty wieczny indywidualisto nie udawaj niemego kanarka, ale ciarwka wzia ostry zakrt, podskoczya gwatownie na wybojach i wszyscy poturlalimy si po pododze. Wyjechalimy ju poza miasto. Marek, przekrzykujc wiatr, czerwony z podniecenia, prbowa wykada zasady postpowania dobrego agitatora. Ja usiadem w kcie, tu przy kabinie i wyjem z kieszeni notes w ktrym spisywaem ulubione wiersze. Pooyem go na kolanach i zaczem czyta. Po chwili usyszaem niemiae pytanie. Co czytasz ? Wiersze odpowiedziaem, czerwienic si. Agnieszka pochylia lekko gow w moj stron. Przeczytaj mi co powiedziaa szybko, i nie wiedzie czemu zmieszana, dodaa: Moesz ? Ale tak oczywicie draem przerzucajc po raz kolejny polinione i pobrudzone kartki. Ktem oka widziaem czerwony krawat poruszajcy si w gr i w d, a pod nim splecione jak do modlitwy donie. Byo mi gorco i dziwnie ciko, gdy zachrypnitym gosem zaczem: hej Cyganie z tabunami gniadych koni Nic nie sysz, moesz si troch pochyli? przerwaa mi przysuwajc si bliej. Zapach jej wosw, ciaa, uderzy mi do gowy. Nachyliem si niej i wsuchany w jej nieregularny, przyspieszony oddech, rozpoczem powtrne czytanie. Chwytaem z trudem suchymi wargami nasycone socem i ziemi sowa, i gdy dotarem do koca wiersza, usyszaem gos Agnieszki powtarzajcy za mn prob starego Cygana o dni pene kurzu, koni i nieba. Pikne powiedziaa. Kto to napisa? Federico Garcia Lorca. Pikne powtrzya. A czy ty zaczerwieniem si i nie dokoczya. Domylaem si o co chciaa mnie spyta i baem si, a jednoczenie bardzo pragnem, by spytaa. I Agnieszka wyjmujc mi z doni notes spytaa. A ty piszesz wiersze? Spojrzaem na ni: kciki ust dray jakby poruszane wiatrem i ze zdziwieniem zauwayem, e ma bardzo dugie rzsy: dlaczego takie dugie? pomylaem. Przepraszam, nie powinnam pyta Ale nie zaprzeczyem gwatownie. Tylko ja nie wiem, co powiedzie, pisz ale.., Tak? czuem jej wzrok na mojej twarzy, lecz nie miaem odwagi na ni spojrze. Ja nie umiem o niej pisa powiedziaem nagle zaciskajc donie na kolanach. Nie umiem O kim? Agnieszka przechylia gow i zobaczyem jej oczy. Przeknem lin i cicho powiedziaem: O rewolucji. Pisz i nic mi nie wychodzi. Nic. Agnieszka umiechna si. Nie martw si, jeszcze si nauczysz. Pokrciem przeczco gow, ale nie pamitam, co jej wtedy odpowiedziaem. Ciarwka skrcia z brukowanej jezdni w wiejsk drog, spod pdzcych nad nami chmur wyoni si brzozowy zagajnik, a za nim ciemna ciana sosnowego lasu. Gsiorowo, Gsiorowo! Tak szybko? Agnieszka chwycia moj do i poderwalimy si do gry. Przed nami
12

Krytyka Literacka 7/8 2013

rozpociera si rzd przytulonych do siebie chaup pokrytych strzechami. Patrzc, z niejakim zdziwieniem, na bose okryte achmanami dzieci, na samotn g maszerujca dumnie za swoj wacicielk, ktra lkliwym wzrokiem, obserwowaa miotajc si w botnistych kauach ciarwk, dzikowaem Stalinowi, Partii, za to, e mogem tu przyjecha, e spotkaem Agnieszk i e razem z ni bd zmienia ten wiat, t piszczc bied wiosk. A gdzie elektryczno!? krzykn nagle Marek. Bdzie, niedowiarku powiedziaa szybko Beata. - Jak to bdzie? przecie nie ma supw, nie ma przewodw, nic nie ma krzykn powtrnie Marek. Z kabiny wychylia si kanciasta gowa naszego sekretarza (o ktrym wszyscy zapomnielimy) i usyszelimy spokojne pytanie. Czego krzyczy? Ja towarzyszu tylko pytam zmiesza si Marek. To po co pyta? Powiedziano w komitecie, e elektryczno bdzie, to znaczy, e bdzie. I elektryczno rzeczywicie bya. Minlimy jeszcze kilka chaup pokrytych gnijcym zielonkawym mchem, rozgonilimy i ochlapalimy stado biaych kaczek beztrosko maszerujcych brzegiem drogi i na koniec zobaczylimy czerwony transparent, na ktrym przypito biay napis: Elektryfikacja = komunizm (to wanie wtedy Agnieszka powiedziaa zdziwiona o prosz, klasykw nie znaj). Obok podunego, murowanego budynku z bielonymi cianami stao wojskowe auto wok ktrego zgromadzili si chopi. Ciarwka zatrzymaa si. Zeskoczylimy na ziemi, ale jako nikt na nas nie zwrci uwagi. Dopiero po duszej chwili z tumu otaczajcego wojskowe auto oderwaa si jedna posta i chwiejnym krokiem zacza podchodzi do naszej gromadki, lecz nie dosza. Kilka metrw przed nami mczyzna potkn si i run na ziemi z okrzykiem : Panocku ale nam elektrike Boe, co za ciemnota krzykn Marek zaciskajc bezsilnie donie, a Beata rozpakaa si i ocierajc zy z twarzy cicho powtarzaa. Ja tak nie chc, to niesprawiedliwe, ja tak nie chce Powoli mnie take ogarnia gniew: wszystko zniszczyli, wszystko mi zniszczyli, taki dzie, pijane bestie mylaem wpatrujc si z wzrastajc zoci w bekoczcego chopa. Elektrika, elektrika I moe, ja na to przynajmniej miaem ochot, wskoczylibymy z powrotem na ciarwk, gdyby nie Agnieszka. To ona pochylia si nad pijanym mczyzn i prbowa go bezskutecznie podnie. Pomcie mi powiedziaa po chwili, patrzc na mnie. Zostaw go krzykna histerycznie Beata doskakujc do niej. Niech tu ley pijana winia, niech gnije co ci to obchodzi i Beata z caej siy pchna pochylon Agnieszk, ktra zachwiaa si i upada na kolana, tu obok chichoczcego chopa. Podbiegem do niej i w tym samym momencie gdy podawaem jej do, usyszaem zachrypnity gos Tadeusza. Ojcze to ja Tadeusz, niech ojciec wstanie, ja pomog. Patrzylimy osupiali na Tadka, ktry delikatnie wzi mczyzn pod rami i z wysikiem unis go do gry. Tadzik synku wycharcza chop i w jego oczach zabysy zy wrcie do nas, wrcie ***

13

Krytyka Literacka 7/8 2013

Po godzinie Tadek wrci z rodzinnego domu, lecz na nasze pytania odpowiada tylko wzruszeniem ramion i bezradnym troch zagubionym kiwaniem gowy. Marek z Beat i sekretarzem pojechali do jednostki w ktrej mieli wygosi pogadank o Armii Czerwonej. Przy okazji zabrali ze sob pijanych onierzy. My Agnieszka, Tadek i ja zabralimy si do roboty. Elektryczno bya wprawdzie tylko w wietlicy i to doprowadzona na jeden dzie z pobliskich koszar, chopi byli pijani, ale przecie zostay jeszcze ich ony, matki i crki. Siaday ostronie, jakby bay si pobrudzi, na ciemnych, szerokich awach i ze skupieniem a take strachem obserwoway dziwne znaki rysowane przez nas na tablicy, nad ktr obok biaego ora powiesilimy portrety Stalina i Bieruta. powoli w miar upywu czasu zapomniaem o niewdzicznym poranku i pijanych chopach. Pracowalimy z zapaem i nawet Tadek, z pocztku samotny i zamylony, umiecha si radonie, gdy kolejna kobieta brudnymi palcami wyskrobywaa na tablicy trzy pierwsze litery alfabetu: A B C. po dwch godzinach, zmczeni, ale uszczliwieni, postanowilimy napisa pierwsze zdanie: Ala ma kota. Kochaem w tym momencie Falskiego. Wziem kruszc si kred do rki i napisaem: Ala ma kota

Obywatelki zaczem. Pierwsze sowo jest Panocku usyszaem niemiay gos. Z pierwszej awy uniosa si starsza, posiwiaa ju kobieta. Poczerwieniaem gwatownie. Prosz tak do mnie nie mwi obywatelko, panw w Polsce Ludowej ju nie ma i nigdy nie bdzie. Patrzya na mnie przez moment zdumiona, w kocu westchna cichutko i stwierdzia: Synku jaka tam ze mnie obywatelka, Bardachowa jestem. Obywatelka Bardachowa dorzuciem i wszystkie kobiety rozemiay si. Patrzta Bardachowa obywatelka mwiy patrzc rozbawione na star chopk, ktra trzymaa sznurek korali w zacinitej doni. Synku Bardachowa zawahaa si. Czas bydo napoi, musim na obejcia wrci. Tak, tak poparo j natychmiast kilka gosw. Czas nam ucieka. Bydltka od literek waniejsze powiedziaa ssiadka Bardachowej. Podobno jest u was spdzielnia, niech kto si tym zajmie, a reszta pa moe zosta powiedziaa Agnieszka rozdajc naszym uczennicom cienkie zeszyty. Spdzielnia? Jaka spdzielnia? To u was nie ma jeszcze spdzielni? spytaem. Bg uchroni wyszeptaa Bardachowa, robic w powietrzu nieznaczny znak krzya. Zapado milczenie. I dopiero po duszej chwili ostry gos przerwa cisz. Bardachowa, wy bycie se lepiej jzor ucili. I gupstw nie gadali. Spdzielnia bdzie, tylko nie teraz, jeszcze za wczenie gosy zlay si w szum. Zobaczyem strach w oczach starej. Ja nie eby przeciw, ja te za. Parobczy umiem. Ale obywatelko Agnieszka podesza do niej szybko i obejmujc j za rami dokoczya z umiechem: Wy wnuki bdziecie niaczy, a nie parobczy, a teraz pjd do waszej zagrody pomc wam napoi bydo. Dobrze? Bardachowa patrzya przez chwil pustymi, siwymi oczyma w twarz Agnieszki i przez
14

Krytyka Literacka 7/8 2013

moment wydawao mi si, e stara chciaa j przeegna spracowan doni, ktr uniosa do gry. liczna moja, ja wnuczt niaczy ju nigdy nie bd powiedziaa cicho dotykajc twarzy Agnieszki. Dzikuj ci cru za dobro, dzikuj. Bardachowa zagarna chust i niezdarnie, potykajc si, wybiega ze wietlicy, za ni, w milczeniu, wysza reszta kobiet. *** Pamitam ten dzie dokadnie, ale nie pamitam co robilimy a raczej co mwilimy po wyjciu Bardachowej ze wietlicy. Ja wnuczt niaczy ju nigdy nie bd. Waciwie nic wielkiego: wojna, okupacja, wic c w tym dziwnego, e jeszcze jedna polska kobieta nie bdzie niaczy swoich wnuczt? A jednak wspominajc tamten dzie, czuj do dzisiaj nieokrelony niepokj. Niemcy, okupacja, a jeli nie Niemcy, to kto? Wtedy nie odwaybym si nawet postawi takiego pytania. Wiem, e zabrzmi to miesznie, ale babym si utraci odkryty co dopiero sens ycia. Ndza. Tak j pamitam, bo potwierdzaa mj wybr. Patrzc na bose prawie nagie dzieciaki bawice si na rodku drogi z gromadk aciatych kundli, wstydziem si swojej biaej koszuli, porzdnie na tyku zacerowanych spodni, i butw. Czuem, e nawet czerwony krawat zawadza mi pod zacinitym z gniewu gardem. Dotknem chropowatego materiau: ile par spodenek, ile koszulek mona by uszy z wszystkich czerwonych krawatw? Pomylaem, e byy one zbdnym luksusem i zdecydowanym ruchem zerwaem go z szyi. Uchwyciem szybkie, zdziwione spojrzenie Agnieszki i poczuem jej do zaciskajca si na moich palcach. Pobieglimy do przodu, poganiani wciekym ujadaniem kundli. Za ostatni chaup, koo kapliczki toncej w czerwono-tych rach, skrcilimy w kierunku rzeki. Upa wiszcy pod zakurzonymi obokami rozrzedzi si i poczuem wiey powiew. Prdzej Agnieszka podskakiwaa na jednej nodze, jakby graa w klasy. Dobieglimy zdyszani do szarozielonej, mienicej si w socu rzeki. Agnieszka w pdzie zrzucia sanday i wbiega do wody. Ale ciepa, ja si kpi, a ty ? Ja te zawoaem zdejmujc buty: co spado mi na ramiona. To bya sukienka Agnieszki. Chciaem j cign, lecz usyszaem: Poczekaj musz si zanurzy A jak nie poczekam? To mnie zobaczysz. cignem szybko sukienk, ale usyszaem tylko cichy gwizd i zobaczyem uk plecw, a nastpnie biae stopy niknce pod wod. Agnieszka! krzyknem na cay gos by usysze jej imi, bo ona nadal pyna pod wod. Wynurzya si prawie na rodku rzeki, wyrzucia ramiona do gry i wzbijajc bryzgi wody, zawoaa. Rozkosznie! wa szybko! Ja jednak staem po pas w wodzie, bojc si zanurzy. No Agnieszka klasna w donie i znw zanurkowaa. Po chwili co chwycio mnie za ydk i zobaczyem tu pod powierzchnia wody jej twarz. Poczuem bl powyej ud. Soce zapane przez jej ramiona rozbyso w fontannie kropel. Co robisz? Ochlapywaa mnie, krzyczc. To za kar, e nie umiesz pisa o Rewolucji!
15

Krytyka Literacka 7/8 2013

Cofnem si prbujc j zobaczy. Jej ciao pywajce w socu przyprawiao mnie o zawrt gowy. Rzuciem si do przodu, chwytajc j za biodra. Oboje zanurzylimy si pod wod. Zdziwiony, e to tak inaczej ni sobie wyobraaem, parsknem miechem i pomidzy tumem bbelkw ujrzaem Agnieszk unoszca si do gry. Wypynem na powierzchni trzymajc j nadal za biodra. Andrzej chwycia mnie za wosy i wysuwajc mi si z rk szepna: Chod. Pomylaem, e powinienem j pocaowa, lecz strach cisn mi gardo. Chod powtrzya ciszej. Popyniemy na drug stron. Chwycia mnie za do i popynlimy. Jedno obok drugiego. Na rodku rzeki Agnieszka przewrcia si na plecy, patrzyem na ni i czuem, e ona chce bym j dotkn. Wycignem do przodu rk i przez moment widziaem jej cie przylepiony do czoa Agnieszki. Hej, hej, wracajcie usyszaem gos Beaty, gdy moja do przesonia przymknite oczy Agnieszki. Krtka fala uderzya mnie w usta. Zakrztusiem si. Z wysikiem odwrciem gow. Na brzegu, wymachujc rkoma staa Beata i krzyczaa: Wracajcie, zostajemy tu na noc, wracajcie *** Wstawajcie powiedzia sekretarz zachrypnitym gosem. Idziemy na akcj. Na akcj? szepnem zdziwiony, ale jako nie miaem ochoty pyta na jak akcj mamy i. Poczuem do Agnieszki na ramieniu, przechyliem lekko gow i zobaczyem jej twarz zanurzon w wietle ksiyca, ktre wpadao do izby przez otwarte szeroko okno. Nareszcie si doczekaem usyszaem radosny gos Marka. Rozkuaczamy, towarzyszu sekretarzu, tak? Tak. Ale fajno! krzykna Beata. Ciszej powiedzia ostro sekretarz. Kowalczyk! Jestem zobaczyem niewyrany cie Tadka unoszcy si z awy. Syszelicie? Tak. I wiecie co to jest rozkuaczanie? Tak, wiem. A wic bdziecie malowali napisy powiedzia sekretarz. Ale ja chc te malowa krzykn Marek podskakujc do sekretarza. Towarzyszu sekretarzu ja te, prosz. I ja, i ja Beata klasna w donie podskakujc z radoci do gry. Nie martwcie si, kuakw starczy dla wszystkich rozemia si sekretarz. Ty Kowalczyk bierz farb, stoi pod tablic, wy dziewczta pdzle i idziemy. Wyszlimy na zewntrz. Stanlimy w rozrzedzonym noc cieniu topoli rosncej tu koo budynku wietlicy. Nieopodal zaszczeka niemrawo pies. Odruchowo uniosem gow. Zobaczyem rozwietlone sklepienie i usyszaem cisz rozpostart nad upion wiosk. Musz si wyszcza pomylaem. Pamitajcie obowizuje cisza i jeszcze jedno Towarzyszu sekretarzu ja na stron powiedziaem i skoczyem za szeroki pie topoli. Gdy zamykaem rozporek, sekretarz i reszta przemykali si ju pod potem stojcej nieopodal chaupy. Skuleni, tylko Agnieszka sza wyprostowana, wygldali jak jaki podjazd
16

Krytyka Literacka 7/8 2013

nieznanego najedcy. Pobiegem szybko w ich kierunku. Po kilku minutach minlimy staw na skrzyowaniu drg, za ktrym zaczynaa si bogatsza cz wioski. Sta! Przystanlimy przed rozwalajcym si potem. Przegnie, przerzedzone sztachety oddzielay nas od zniszczonej w poowie chaupy. To tutaj mieszka kuak? spytaa zdziwiona Agnieszka. Oczywicie, odpowiedziaa Beata. Ci najbiedniejsi kuacy s najgorsi. Ciszej sykn sekretarz. Kowalczyk maluj. Tadek wyrwa Beacie pdzel, zanurzy go w wiadrze z farb i zbliywszy si do przekrzywionej w bok sztachety spyta: Co pisa? Napisz kuak krwiopijca ludu pracujcego powiedziaem. Tadek przyoy pdzel do sztachety, ale ta przechylia si do tyu. Zap to kurestwo wycharcza Tadek. Zapaem sztachet za czubek. Idioci krzykn cicho Marek. Jak wy napiszecie kuak krwiopijca ludu pracujcego na tym pocie, przecie liter jest wicej ni sztachet. A waciwie po co pisa, jeli oni nie umiej czyta? spytaa ni z tego ni z owego Agnieszka. Co z kretynka, przecie po to ich uczymy, by mogli czyta to, co napiszemy na potach. Namalujcie, namalujcie lecz Beata nie dokoczya, bo naraz ze wszystkich stron rozlego si gwatowne ujadanie. To psy wyy na trwog. Widzicie cocie narobili sekretarz z trudem przekrzykiwa psi jazgot. Kowalczyk, chod tu, znalazem czyst wierzb. Tadek znw zanurzy pdzel w wiadrze i na krzywym pniu wierzby rosncej na skraju drogi napisa kuak. Daj mi Marek podbieg do niego. Teraz ja. Tadek odda mu pdzel. Napisz: kuak krwiopijca biedoty. Za duo liter, pnia nie starczy! krzykna wesoo Agnieszka. Szybciej, do jasnej cholery wycharcza sekretarz. Gdy dobieglimy do nastpnej chaty psie ujadanie zmienio si w ponure jednostajne wycie. Ze zdziwieniem, a nawet strachem zobaczyem w maym oknie stajni (lub obory) niewielkie wiato. Jest pot, nareszcie uradowany Marek wymachiwa pdzlem. Co piszemy ? Ciszej! krzykn sekretarz. Kowalczyk! To jest obejcie waszego ojca nie spyta, ale stwierdzi sekretarz apic Tadka za rami. Tak. Tam si pali wiato. To w stajni si pali powiedzia zacinajc si Tadek. Sekretarz zamilk zaskoczony i dopiero po duszej chwili powiedzia. To znaczy, e wy macie konia Kowalczyk? Dwa konie odpowiedzia ciszej Tadek. wiato zgaso. Boe, a dwa konie usyszaem wzburzony gos Marka. Prawdziwy kuak zachysna si zdziwieniem i oburzeniem Beata, a sekretarz stwierdzi (wtedy wydawao mi si, e ogasza wyrok). Jestecie bogaty, Kowalczyk.
17

Krytyka Literacka 7/8 2013

Tak jestem bogaty przytakn jak echo Tadek pochylajc nisko gow. Kama, pomylaem przypominajc sobie nasze nocne rozmowy. Kama. Nie widziaem jak Agnieszka podbiega do niego i dopiero jej radosny peen miechu gos wyrwa mnie z odrtwienia. Tadek mona je zobaczy? Uwielbiam konie. Pewnie Tadek kiwn gow i doda niespodziewanie. A wiato dlatego, e ojciec kocha konie. Niewiele z tego zrozumiaem. Syszaem tylko chichot sekretarza, przerywany czkawk. Weszlimy na podwrko. Baem si psa. Strasznie si baem, e zaraz z ciemnoci wyskoczy bury (koniecznie bury!) kundel szczerzcy ky i ugryzie mnie w ydk. Miaem gsi skr i draem ze strachu. Rozgldaem si niespokojnie dookoa. Zauwayem niewyrany zarys drabiniastego wozu, ktrego dyszel zwisa do dou. Przez moment wydawao mi si, e wz kania si nam nisko na powitanie. Poczuem ostry smrd. Uwaga powiedzia Tadek. Usyszaem renie koni. Kto powiedzia: zapaki i po chwili rozbyso wiato, a mnie zatkao z podziwu i oburzenia. Stajnia? Nie, to nie bya stajnia. Miaem wraenie, e sowa z Krtkiego Kursu WKP(b), pism Lenina i Stalina staway si na moich oczach ciaem. Byszczao czystoci i bogactwem. Pikne konie siwek i kasztanek z dugimi grzywami krciy si niespokojnie za drewnian przegrod z polerowanych drgw. Bielone ciany zakoczone byy, u rzebionego w kwiaty stropu, rzdem niebieskich kafelkw. Porcelanowe kafelki w kuackiej stajni, a tam na drodze wychudzone, bose dzieci w dziurawych majtkach. Poczuem, e musz co zrobi, e jeeli nie zniszcz tych kafelkw, to nie bd mia prawa, moralnego prawa, prosi o przyjcie mnie do Partii. Zapaem stojce w kcie widy, zamachnem si i w tym samym momencie usyszaem ostrzegawczy okrzyk. Co robisz? Odwrciem si. Agnieszka zapaa mnie lew doni za krawat i powtrzya cicho. Co robisz? Nie mogem wydoby sowa z zacinitego garda i dopiero gdy Agnieszka pocigna mocniej za krawat, wykrztusiem z wysikiem. Dzieci, pamitasz te dzieci i zabekotaem co o kafelkach. Agnieszka zrozumiaa. Przycigna mnie mocniej do siebie i spytaa. I ty mylisz, e pomoesz im w ten sposb, naprawd tak mylisz? Potrzsna mn. Powiedz? Prbowaem si jej wyrwa, ale ona nie puszczaa i patrzc mi prosto w oczy uderzya mnie na odlew w twarz. Raz. Dwa. Trzy. Przypatrywaem si cignitym z gniewu, piknym rysom. By moe gdyby Agnieszka uderzya mnie jeszcze raz to bym wytrzewia, jednak nagle Beata z przedziwnym krzykiem rzucia si na ni i zobaczyem dwie dziewczyny tarzajce si u moich stp. Beata wygraa. siedziaa okrakiem na Agnieszce i okadajc j kuakami bekotaa co niezrozumiale. Niewiele widziaem. W powietrzu wirowa kurz. Przecieraem zazawione oczy, krztuszc si od pyu. Szare smugi faloway w rytm stukotu koskich kopyt. wiato zawirowao i usyszaem ochrypy okrzyk. Tadzik synku! Widy wypady mi z rk. Beata zsuna si z Agnieszki. Marek stojcy koo mnie cofn si. W progu sta ojciec Tadka. Konie zaray radonie. Chop zrobi krok do przodu. Tadzik synku powiedzia powtrnie. Poczuem gorcy oddech na policzku i usyszaem. Masz wgiel i napisz kuak na cianie zacisnem palce na kawaku wgla i w tym
18

Krytyka Literacka 7/8 2013

samym momencie gdy Tadeusz zerwa z szyi czerwony krawat, podbiegem z okrzykiem kuak do ciany. Nie zdyem jednak przyoy doni do bielonego muru: jeden z koni, krccy si w boksie, zara przeraliwie, stan dba i uderzy kopytami w polerowane drgi. zobaczyem nad sob rozwarte chrapy i poczuem uderzenie w gow. *** Czy to ju koniec? Prawie. W kilka dni pniej na uczelnianym zebraniu wykluczono (pod ich nieobecno) Agnieszk i Tadeusza z ZMP. Byem wnioskodawc i pierwszy podniosem rk do gry. Dlaczego ja? Dlatego, e byem ju komunist. Podnoszc rk do gry nie miaem bynajmniej wyrzutw sumienia. Wrcz przeciwnie. Byem dumny z siebie i czuem co w rodzaju podziwu dla swojej odwagi. Wiedziaem, e ci, ktrzy do Partii mnie przyjmowali, wyrzekli si take (musieli to zrobi by sta si komunistami), czego, co w swoim poprzednim yciu kochali najbardziej. Tak, nowe narodziny, poprzedzone umierceniem wszystkiego co najdrosze, to byo spoiwo tworzce Parti. Agnieszka i Tadeusz zniknli z mojego ycia. Co si z nimi stao? Nie wiem i nie interesowaem si tym specjalnie. Miaem waniejsze sprawy na gowie. Zmieniaem wiat. Dopiero w cztery lata pniej obudziem si po raz pierwszy z krzykiem porodku nocy. Co krzyczaem nie ma znaczenia. By moe wyda si to panu dziwne, ale czsto myl, e moje ycie wisi na jednym sowie, a raczej na odpowiedzi na jedno pytanie: czy ojciec Tadka by, czy nie by kuakiem? FELIETON Igor Wieczorek NA DNIE TAJEMNICZEJ GBI Ciekaw jestem, jak nico mia na myli Pan Cogito, kiedy zachca do marszu po zote runo nicoci? Czyby myla o jakim szczeglnym rodzaju nicoci, ktra pokryta jest zotem niczym dno lasu mchem, a skra barana sierci? A moe myla o niczym w sensie hinduistycznym, buddyjskim lub teozoficznym, czyli o takim niczym, ktre jest emanacj jakiej niewysowionej, samowiadomej myli? Niezalenie od tego, o czym waciwie myla ten zagadkowy Cogito, czyni to perspektywicznie, czego dowodem jest sia i popularno wierszy, w ktrych wci jest obecny. To dobrze, e laureatem pierwszej edycji Midzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta zosta wanie poeta spod znaku Pana Cogito. W bardzo wielu utworach, ktre wychodz spod pira Williama Stanleya Merwina, pobrzmiewa to samo echo metafizycznej tsknoty i trzewej yciowej mdroci, ktre brzmi bardzo gono w wierszach Zbigniewa Herberta. Odpowiednikiem wdrwki po zote runo nicoci wydaje si tutaj nauka suchania martwego jzyka, ktry jest martwy inaczej, ni wszystkie faktycznie martwe (nieuywane) jzyki, bo mona go jednak usysze wtedy, kiedy si milczy. A zatem nic doda, ni uj! Trzeba po prostu milcze, sucha inaczej martwego jzyka i zmierza po zote runo metaforycznej nicoci. To wietnie, e fundatorem prestiowej Nagrody im. Zbigniewa Herberta okaza si zacny Orlen. Wypada ywi nadziej, e w niedalekiej przyszoci ladem tej Spki Akcyjnej pjd inne zrzeszenia, bo na mecenat pastwowy od dawna ju nie mona liczy.
19

Krytyka Literacka 7/8 2013

Odkd kilka lat temu Wielki Edukator, Roman Giertych, podj prb usunicia dzie Gombrowicza z kanonu lektur szkolnych, trudno si oprze wraeniu, e w sposobie mylenia kolejnych Edukatorw jest co groteskowego, i to groteskowego w gombrowiczowskim sensie. Jak powszechnie wiadomo, gwnym tematem twrczoci Gombrowicza jest konflikt niedojrzaoci, bezformia, braku powagi z faszyw powag, czcz form i tak prawomocnoci, ktrej rdem jest wiara w istnienie doskonaoci. Gombrowicz szczerze nie znosi kultu doskonaoci i oficjalnego mylenia. S nawet powody, by mniema, e w wietnym opowiadaniu Przygody antycypowa on konflikt swej literackiej spucizny z edukacyjn doktryn Wielkiego Edukatora. Wystarczy tylko przypomnie, e gwny bohater Przygd, czyli sam Gombrowicz, trafi na pokad statku, ktrego wyniosy kapitan okaza si biaym murzynem. Chcc posi tajemnic gbi, biay murzyn zamkn Gombrowicza we wntrzu stalowej kuli, ktr nastpnie zatopi w Oceanie Spokojnym na gbokoci 17000 metrw. Tak oto tajemnica gbi przestaa by niepojta i dny wadzy kapitan nie mia ju wtpliwoci, e na dnie oceanu wije si wanie Gombrowicz, zamknity w stalowej kuli. Nie mog si oprze wraeniu, e ta przygoda trwa nadal. Zaledwie kilka lat temu dziaania biaego murzyna znalazy kontynuacj w dziaaniach Romana Giertycha, ktry nie mg zrozumie, e Gombrowicz mia racj twierdzc, i ycie nie jest spraw tak atw, jak to si wydaje gazetom i, co za tym idzie, nie jest, ani te nie moe by atwa literatura, ktra chce czerpa swoj tre nie z popularnych sloganw, ale z ostrego i gbokiego dramatu egzystencji. Tymczasem w ostatnich miesicach dziaania biaego murzyna zaczy dochodzi do gosu w czynach tudzie bezczynach dziesitek innych Wielkich Edukatorw. Jednym z nich jest chociaby minister Radosaw Sikorski, ktry nie moe zrozumie, e skoro rodki finansowe przeznaczone na wspieranie mediw polonijnych zostay przesunite z Senatu do MSZ, to w oczach tych wszystkich Polakw, ktrym los Polonusw ley gboko na sercu, gwny ciar odpowiedzialnoi za pogbiajc si wci zapa finansow owych mediw spoczywa wanie na jego barkach i witobliwej gowie. Nieatwo by biaym murzynem na pokadzie okrtu pyncego w nieznane po wiecznie wzburzonym morzu. O wiele trudniej by jednak redaktorem polonijnej gazety, ktrej nie mona przeczyta, lub innym Panem Cogito zamknitym w stalowej kuli na dnie tajemniczej gbi. POEZJA Jan Siwmir da capo al fine tylko dzie ma wasne linie papilarne noc wyrwnuje cienie przygldam si zwykym ludziom niewiadomym zmierzchu nikn w mroku
20

Krytyka Literacka 7/8 2013

za chwil nie bdzie wida twarzy ani ladu po ich dzieciach chorych snach skarpetkach nie do pary zakupach za psi grosz i tacu wiata niektrzy maj swoje pi minut w blasku fleszy zudny czas zza kurtyny wieku wida miako stara i ten przymus e trzeba gra to samo a do koca niepokorny

Benowi

urodziem si tam gdzie mczyni jak dby rosn mocni si gr i przyrody a ciar drogi od chaty do chaty dugi mrony samotny nie byo w moim domu fortepianu kobiety nie chodziy w zwiewnych sukniach splecionych z ksiycem o zmierzchu jak na obrazach Chagalla jzykiem soca zawieszonym od pola do ciany udao mi si ujarzmi wiatr i ukry pantofel Kopciuszka lecz to wci za mao by marzy za mao seryjny uciekinier teraz mwi e jestem fotografem glamour albo czowiekiem ulicy portrecist z widokiem na ludzkie emocje magiem zasaniam si dymem z papierosa nie wiecie e wolno ma klucze do wielu furtek otwieranych krzykiem i prawd

21

Krytyka Literacka 7/8 2013

Ubranie Cigle wchodz i wychodz. Kiedy patrz oczami do rodka, widz nabrzmiae emocje i baagan. Na zewntrz wyjciowa inteligencja, pokady makijau, odprasowany strj, w rodku za pacz albo strach. A oni wchodz i wychodz. Szarpi za klamk, wal piciami w wieo odmalowane deski, albo trzaskaj wesoo, gdy nadejdzie czas pikniku. Nikt mnie nie pyta, czy chc by rysoway mnie apy kota, dokd prowadz i czy przypadkiem nie stoi za mn bandyta z rewolwerem. Gwac mnie wytrychem, tuk szyby, albo przeciwnie, dbaj o mnie, zakadajc firanki, zazdroski, witrae. Jak gdybym by pann na wydaniu. Wchodz i wychodz. Czekam na nich z wbitymi zbami a po koniec framugi. Niby spokojny, jednak martwi si, kiedy spniaj si na obiad, kiedy zataczaj si pijani, zatrzaskuj mnie przed czyim nosem. Staram si odgania psy, komornikw i wandali. Zatrzymuj deszcz. Mwi o mnie nawet nie lekcewaco a obojtnie drzwi, cho przecie tak naprawd jestem czym wicej. Barier pomidzy nimi a wiatem. Ubraniem. Beze mnie byliby nadzy. RECENZJA Piotr Stanisaw Krl KOMPOZYCJA FIGUR, ZDARZE I MYLI PUSZCZONA W RUCH [Stanisaw Stanik wiato spod czerwieni] To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porwnaniu z tym, co jest w nas. Oliver Wendell Holmes Fotoplastikon to niemiecki wynalazek z koca XIX wieku. Ponad sto lat temu stwarza moliwo wdrwki w czasie i przestrzeni w niezwykych w tamtych czasach, trjwymiarowych obrazach. Wystarczyo kupi niedrogi bilet wstpu i przyoy oczy do specjalnych okularw, aby przenie si nawet i na koniec wiata, niemal dotkn opuszkami palcw i wyczu bijce serce upywajcych zdarze, uchwyconych w stopklatkach chwil. Umiech piknej hinduskiej kobiety, kamienie azteckiej piramidy, dzieci z umiechem na buziach, ktrego nie zdoa ju zdj tragizm dziejw tego wiata, stary Beduin na wielbdzie w swojej wiecznej wdrwce, Pary noc ozdobiony piknymi tancerkami z Moulin Rouge...
22

Krytyka Literacka 7/8 2013

Kolejne wynalazki, takie jak kinematograf, internet, cyfrowe odtwarzacze, dekodery, zepchny stary fotoplastikon w cie zapomnienia. Sam sta si martw stopklatk zatrzyman w coraz szybciej mkncym, medialnym wiecie. Za szybko, zbyt gwatownie, przez co obrazy nakadaj si na siebie, szaleczo wibruj, zacieraj i jake czsto przekamuj nasz rzeczywisto. Biorc do rki tomik Stanisawa Stanika pt. wiato spod czerwieni i czytajc kolejne wiersze odnosz nieodparte wraenie, jakbym znalaz si w magicznym wiecie stereoskopowej wizji zdarze, postaci zatrzymanych w poetyckich obrazach, oywionych w tej dziwnej, podwietlonej tajemniczym wiatem maszynerii, porywajcej nas w wiat epizodw i figur puszczonych w ruch, w rytm bijcego serca i melodii gbokich zwierze poety. Przywoane przeze mnie na wstpie sowa Olivera Wendella Holmesa: To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porwnaniu z tym, co jest w nas, stanowi swoisty klucz zrozumienia zjawiska przemijania i wizualizacji zdarze, salonu zastygych figur oywianych w naszych sercach, duszach, sumieniach. Zrozumie przeszo oraz to, co przed nami, wymaga poruszenia struny naszej wewntrznej wraliwoci. Bez tego obrazy lat minionych pozostan martwe i porzucone w albumie czasu zapomnienia, a wizje przyszoci bd narzucane nam przez innych, kierujcych medialnymi narzdziami okrelajcymi pryncypia wspczesnego homo sapiens. Na szczcie s jeszcze wrd nas poeci o wielkiej wraliwoci, do ktrych zaliczy naley Stanisawa Stanika. W swoim pierwszym wierszu pt. Klisza zaprasza nas do magicznego, poetyckiego fotoplastikonu, w ktrym: postaci tkwi nieruchomo / zastyge i w negatywie / dopiero projektor je wywietli / nada im wigor i sens / kto by si spodziewa / e tak toczy si historia / mao / caa cywilizacja [...]. Autor uruchamia projekcj miejsc i zdarze, w ktrych jake czsto sami stanowilimy to, statystowalimy, bylimy w pierwszej, drugiej, trzeciej linii, popenialimy uczynki dobre, a czasem i ze, pozostawilimy lady naszych stp w historii. Zajrzyjmy za poet na jedn z jej kart. Owego dnia nasz ustalony w sztywnych ramach wiat, skuty elazn kurtyn politycznych umwszantay, ktre w kadej chwili mogy zmie nas w atomowym pyle, nagle run. Jeszcze o tym wwczas nie wiedzielimy, gdy: kompanie modziey w szeregach / jak wojsko wiczebne / maszeroway witokrzysk / aby zaj sektory oznakowane / pod wieczr z Placu Zwycistwa [...] / Papie zawoa gosem podniesionym: / Niech zstpi duch Twj / i zmieni oblicze ziemi tej ziemi / i wszystkie miary wszelkie szwy i nacicia / rozstpiy si rozpady [...] (Papie na Marszakowskiej). Dzie 2 czerwca 1979 roku, pierwsza pielgrzymka Jana Pawa II w Polsce puszczony w ruch w poetyckich frazach przez Stanisawa Stanika. Ja te wtedy tam byem w kompaniach modziey... A oto kolejny obraz oywiony w wierszu pt. Trzy gowy na drugim kongresie kultury. Przenosi nas w czas szorstkiej wolnoci po 1989 roku, kiedy to [...] poddaj si wszyscy / tacowi pogo / szalestwie chochoa / bo Polska nieprzytomna / psenna optana / nie moe rozwin si / na jaw [...]. Euforia modzieczej wizji niepodlegoci zamienia si, zdaniem poety (i nie tylko), w szalestwo chochoa... Stanisaw Wyspiaski i Stanisaw Stanik dzieli ich ponad sto lat dziejw Narodu i Ojczyzny, czy szczeglna wraliwo i zaduma nad jej powikanymi, zaptlonymi losami. Kolejne wiersze i kolejne kompozycje oywionych w poetyckim fotoplastikonie postaci: Szurkowski na mecie nostalgiczne wspomnienie milionw uszczliwionych ludzi w czasach PRLu przez wielkiego kolarza. I ta refleksja jaka szkoda, e Szurek nie startowa wwczas w Tour de France, a wikszoci z nas nie pozwolono by startowa po paszport, aby mc mu tam kibicowa! Poruszajcy wiersz Pogrzeb Wyszyskiego przywouje w nas obrazy poegnania Ksicia
23

Krytyka Literacka 7/8 2013

polskiego kocioa. A jeszcze tak niedawno klka przed Pasterzem, ktremu przewodzi... Poeta oywia w nas to niezwyke wspomnienie witoci i pokory w wierszu Koronacja w Studziannie: [...] pomnik w z brzu wznosi dwie postacie / wysz pochylon Papiea Wojtyy / nisz na pklczku prost Wyszyskiego / [...] widziaem obraz yciem napisany / w murach Watykanu przy pontyfikatu poczciu [...]. Kolejne wiersze i kolejne, przywoywane przez Stanisawa Stanika postaci, jzykiem szczerym, czasami wrcz dosadnym: Dejmek [...] jak kady bohater / przyozdobiony wiecem laurowym / traci gdy go byo spotka tt tt; Baraczak i Zagajewski [...] zadufani i faktycznie rozroli si / w latach szedziesitych jak rosochate sosny [...], po latach spotykaj si z autorem, pierwszy na odczycie w KULu, a drugi w Wyszej Szkole Teatralnej. I kolejne oywione postaci: ks. Jan Twardowski, ktry: [...] spodoba si Polsce / za rymotwrstwo prostot / i otwarto do przebaczania [...], Czesaw Miosz, ktry sowami Stanisawa Stanika: [...] zyska / wiedziaem e jego emigracja / dramat odepchnicia / [...] day poecie miejsce / wrd niezwycionych [...]. wiato spod czerwieni rozwietla i oywia nie tylko postaci i klimaty literackie. Muzyka powana z lekkim przymrueniem oka poeta podziwia mistrzostwo batuty Pendereckiego: [...] tak opanowan dyrygentur / obserwowaem w yciu jedyny raz / wicej nie zobacz / dla mnie bya wicej warta / ni symfonia odegrana pod ni.; i... astronautyka ciekawe ujcie pomnikowej w erze realnego socjalizmu postaci Hermaszewskiego, kosmonauty wypoczywajcy na play w Hawanie wrd pnagich, czekoladowych tancerek, po trudach podboju kosmosu. Ten wiersz poeta pisze z lekkim podziwem i zazdroci. On kocha kobiety, znam go od lat, wiem! Kobiety... Te kolorowe, ciepe, a czasem drapiene i cierpkie obrazy pozostaj w nas, mczyznach, przez cae ycie. Stanisaw Stanik w swoim fotoplastikonie poetyckim przywouje pami osobistych przey, relacji, czasem nieatwych, trudnych, bez ktrych jednak nasze ycie nie byoby wiele warte. Moe nawet napisania chociaby jednego wiersza... A oto zagadkowe, dajce do mylenia sowa, wyranie poruszonego poety relacj z jedn z nich, w wierszu pt. Nie chc kocha na kadych warunkach: [...] ciebie wic zagadk / nie mog kocha na kadych warunkach / bo zgin od rk twoich / jak samiec modliszki / w uniesieniu miosnym. I ten pikny, ciepy wierszhod skadany dziewcztom, kobietom jego ycia, ktry przytaczam w caoci: nic nie wiem / i nie wiesz ty / dziewczyny s pikne / jak bez biay / a ja? / tyle w moim szczciu i zachwycie / patkw mioci / wane e byem z nimi / i e byy ze mn.(Jestemy tacy sami). Gdy zamykam tomik poezji Stanisawa Stanika wiato spod czerwieni, czarowny, poetycki fotoplastikon nieruchomieje, ukazana przez autora kompozycja figur, zdarze i myli puszczona w ruch zastyga w miejscu. Kady z nas moe znw j uruchomi, odtworzy obrazy, postaci, uczucia przeszoci, by troch lepiej zrozumie to, co dzisiaj, jutro, pojutrze... Zrozumie samego siebie. Stanisaw Stanik, znakomity poeta, czowiek o ogromnej wraliwoci, delikatnie podsuwa nam w piknych strofach, prost recept na ycie: nieci si w tobie wiato jeli kochasz twoja energia okazuje si przydatna a i tobie wskazuje drog

24

Krytyka Literacka 7/8 2013

gdy si spala choby y jeste zimnym wglem (yjesz dopki kochasz) Dzikuj Ci, drogi Poeto! Zapisaem te sowa w swoim sercu i zapraszam do tego i ciebie, drogi Czytelniku. Otwrz ten tomik i uruchom kompozycj figur, zdarze i myli... Poetycki, czarowny fotoplastikon.
Stanisaw Stanik wiato spod czerwieni, Wydawnictwo Komograf, Warszawa 2010, redakcja: Stanisaw Dominiak, projekt okadki: Jerzy witkowski, ISBN 9788388924316, s. 88

POEZJA Jakub BednarczykNowoszewsky *** deszcz nad ranem wie sny i myli w jeden supe nad ktrym gowi si gupcy tego wiata, poeci i kilku filozofw oderwanych od ziemi jak skrzyda witych z zupenie innej parafii z jednej burzy nad dachami wyrastaj smutki, wspomnienia, rozstaje i zaczyna si problem do ktrej z drg przypi swoje lady, na ktr wej mimo przeczucia e o zmierzchu mona poplta krok w czyim kroku dzie rozpociera biae chmury wysoko nad gow, wysoko nad form wiersza za jak poda uwaga pomijajc to co za oknem kbi si i wybucha na zo *** cisza to ziarno nowo wysiane z zapaem grabarza za jednym ogldasz si na chodnej ulicy bezwiednie jakby zwiastowanie przyszo nazbyt szybko drugie samo za tob azi i nie wiesz co z tym zrobi cisza to zmarnowany dzie w fabryce ycia
25

Krytyka Literacka 7/8 2013

gdy nie dajesz za wygran a i tak przegrywasz nawet nie wiesz kiedy butelki po piwie zaczynaj taczy na pododze jakby do drzwi pukao opamitanie cisza to jasna odpowied w czasie burzy liczysz krople od jednego do drugiego brzegu ale nie moesz nady i std wraenie e stoisz w miejscu dla siebie ju przeznaczonym nie widzisz e pod stopami, nad gow wszystko wszystko pynie *** popracowaem dzi 13 godzin na penym socu w ogrodach by uczyni cho may kawaek tego wiata lepszym nic z tego trzy litry wody mineralnej apczywie pite spyway po brodzie a oddabym je bez wahania za papierosa i browar co za rozkosz nie chc wyjania wiata w jego formach i niekopotliwych zgiekach gdy jest sodki i cignie si midzy ma nieskoczonoci pokoju a ulic pen neonw i krokw wystarczy *** otwrz si jeszcze bardziej ale pisz o sobie jakby o kim obcym nie poznawaj swojej twarzy na zdjciach, w gazetach, na plakatach i mw wszystkim, e to nie ty przystajesz czytajc co nowego w krgu kilku ulic w jakich jeste szczelnie zamknity wraz ze swoim yciem wychodzisz z domu dziwnie niespokojny, pochylony nad falami chodnikw w nich toniesz niczym kamie rzucony na powietrze czasem upadajc mona znale cel ale jak dotd zmieniaj si tylko cyfry w kalendarzu, numery w telefonie, nic wicej

26

Krytyka Literacka 7/8 2013

OPOWIADANIE Edward Wjciak STACJA

Pocztek marca zapowiada sporo rnych wydarze i napi. Stare i mao stabilne zwizki nie maj szans przetrwania. Im szybciej si rozpadn tym lepiej dla obu stron. Monogamia nie jest marzeniem Blinit. To osobniki ruchliwe i nieprzewidywalne w mioci. Wykazuj du skonno do przelotnych flirtw. Mczy je stagnacja i rutyna. Trudno Im wic wytrzyma w tradycyjnym zwizku. Jeli ju pozwol zacign si przed otarz, to trzeba si liczy z tym, e z wiernoci moe by rnie. Dla Bliniaka bardziej wane jest dobre porozumienie na poziomie intelektualnym ni budowanie rodzinnego gniazda. Nie jest to jednak regu. Jeli trafi na odpowiednio wyrozumiaego partnera, to jest nadzieja, e ju okoo szedziesitki moe si ustatkowa. Sawomir Trzciski nie by zym czowiekiem. W kadym razie nie by czowiekiem mciwym. Owszem, jeli ju kto go skrzywdzi, zwykle odpaca mu to z nawizk, ale na jego szczcie nie dozna w swoim dugim yciu zbyt wielu krzywd od zbyt wielu ludzi. Moe dlatego, e sam nikogo nie krzywdzi. Tak wanie o sobie rozmyla, wpatrujc si dosy tpo w przeczytane przed sekund kilka zda, zamieszczonych w dziale horoskopy na jakim portalu. Nie mg wyj ze zdumienia. Ten horoskop by napisany wprost idealnie dla niego. Fakt, e trafi na tutaj, na tej stacji, tego a nie innego dnia, co nastpi po kolejnym nieudanym dniu, wyda mu si jakby zbawienna wskazwk yciow. Los sam mi podsuwa rozwizanie pomyla nie bez satysfakcji. A wsta z obrotowego fotela okupowanego przez najmniej p godziny, aby obejrze swoje zadowolone odbicie w zakurzonym lustrze. Znowu pracowa na stacji benzynowej. Nie bya to wprawdzie normalna, regularna, dua stacja, tak jak ta sprzed trzydziestu laty stacja CPNu w R. ale malutka, mona rzec przytulna stacyjka w S. Okazao si, e waciciel moe zapaci tysic zotych za sze godzin pracy, pi dni w tygodniu. Tysic zotych, mieszna doprawdy suma. Prawie nic. Przeliczajc na kanadyjskie dolary wychodzio czterysta. W Kanadzie wicej dawali zapomogi socjalnej. Ale kiedy odkry, e do obowizkw bdzie naleao raz na p godziny zatankowa ciarwk i wystawi faktur, pomyla, e nie jest to najgorsza propozycja. Mia troch oszczdnoci, nie posiada samochodu, nie pi, nie taczy sowem nie mia w Polsce zbyt wiele wydatkw. Dostp do internetu, to by atut ktry przechyli szal. Zacz pracowa. Tylko dlaczego on, obywatel Kanady, pracuje na maej stacji benzynowej w maym miasteczku w rodku Polski? Sawomir Trzciski by uciekinierem. Cho takie postpowanie nie wyglda na powane, on cakiem na powanie uciek z Kanady do Polski. Niebywale trudne do zrozumienia byo to dla jego nowego, polskiego otoczenia. Jake to tak, ucieka z kraju przysowiowego dobrobytu, do Polski penej zawirowa politycznych, drogiej i sabej gospodarczo? Ten go musi mie le w gowie! Po osiemnastu latach mieszkania w tym uroczym kraju uciec do Polski? Kiedy ucieka z Polski komunistycznej, ale wtedy to mona byo by dumnym z ucieczki. Nie kady bowiem mg mieszka za oceanem, by na pocztku staym rezydentem, potem obywatelem, jak on. By z siebie dumny, ale dum nie cakiem uzasadnion, nie cakowicie zasuon, nie w peni sowa znaczeniu, nie cakiem odczuwan jako duma z samego siebie. Raczej t dum czowieka, ktry wykona co w rodzaju psikusa, czego raczej niezwykego, rzadko spotykanego, czego mu
27

Krytyka Literacka 7/8 2013

wszyscy znajomi w kraju zazdrocili, kiedy snuli domysy, jak to ten facet, na pozr taki sam jak wszyscy, a jednak mdrzejszy, albo chociaby sprytniejszy od innych si urzdzi. Otworzy nowa stron i napisa du czcionk: JESTEM SZEDZIESICIOLATKIEM. Kiedy odczyta to zdanie ponownie, i raz jeszcze, i jeszcze raz nie bardzo wierzy w to, co napisa. Zaraz znowu polecia do lustra (tak Sawomir Trzciski mia ostatnio manier, e nowoodkryte myli sprawdza nie wiadomo czemu w lustrze, studiujc ich lad ulotny na odbitym tam obliczu). Jak nigdy dotd zapragn dokona samooceny takiej prawdziwej, bez zudze, bez przekamania. Spokojnie, nie jest to jeszcze, powtrzy gono nie, jeszcze nie jest sylwetka szedziesicioletniego dziadka. Owszem, czaszka ysa resztki wosw wygolone do goej skry maszynk numer zero. Twarz o regularnych rysach, opalona, oko czyste, wzrok ostry, przeszywajcy. Obecno zmarszczek wok oczu mona od biedy wytumaczy skonnoci do miechu pomyla odkrywczo. Zby biae, ale z tym nalotem, chyba od kawy i nikotyny, tylko gdzieniegdzie z lekka podretuszowane gipsem, prawie kompletne kontemplowa z umieszkiem od biedy wyraajcym spryt. Klatka piersiowa jak naley wypuka, bicepsy zarysowane. Nogi szczupe, ale i nie chude. Prawie e spodoba si sobie. Tylko ta wiadomo wieku. Zawsze przedtem o takich facetach mylao si przecie i mwio si o nich te dziadek. Co ja wygaduj umiechn si w mylach. Kiedy mielimy po osiemnacie lat, tak wanie nazywalimy trzydziestolatkw, szczeglnie tych zalecajcych si do naszych dziewczyn. No to ja teraz mam dwa razy tyle lat, co wczesny dziadek w pojciu mnie wczesnego stwierdzi nie bez alu. Dla podbudowania swojej wartoci wzi si na sposb i pomyla tak: Biorc pod uwag inne, bardzo wane kryterium, czyli jak ja si czuj, nie jestem jeszcze takim starcem. Pamitam, e w czasach kiedy nie stroniem od alkoholu i zdarzay mi si trzydniwki bywao, e umieraem na stojco. Bywao czuem si tak straszliwie le, e byem prawie przekonany, e za chwil oddam ostatnie tchnienie. A teraz? Teraz, kiedy ju od wielu lat nie pij, czuj si lepiej ni wtedy. Czyli co? nie mam powodw eby si tak bardzo przejmowa tym moim wiekiem. Jak si wic czuj ja, jako szedziesiciolatek? No, powiedzmy, e czuj si jak czterdziestopiciolatek. Bez artw, mwi prawd. Tak si wanie czuj. No bo tak wanie czu si w tej chwili Sawomir Trzciski, syn Kazimierza. No dobrze. Tylko dlaczego tak si tym przejmuj, gdy tak czsto o tym moim obecnym wieku rozmylam? Chyba takie dziwactwo przychodzi samo wraz ze wiadomoci przemijania. Gdy miaem lat trzydzieci, nie mylao si o tym. Gdzie mi tam do czterdziestki? mylaem z dum, pamitam. Ale chocia ta czterdziestka bya rzeczywicie gdzie daleko, za grami, za lasami, to sama wiedza o niej, e istnieje i kiedy nadejdzie, ju dawaa zna jak lekko kujco szczypic zadr w sercu te pamitam. Ale na sygna ten nie zwracao si wtedy uwagi, wiadomo przemijania czasu nie istniaa, natomiast to, co bdzie czy nie bdzie, co zdarzy si lub si nie wydarzy za jakie dziesi lat, takie pomysy odpychao si jako co niezwykle dalekiego, jako bajk, nie dla siebie, za to dla innych tak, jak najbardziej, bo ci inni z powodu swojej innoci chociaby jako inni, nie byli mn, wic nie interesowali mnie zbytnio, a ju cakowicie nie obchodzio mnie co czuje i czy w ogle cokolwiek czuje czterdziestolatek. Bo i po co? No wanie. Teraz mam za swoje. Bo co zobaczy w tej rudej kobiecie, tylko on wiedzia najlepiej. I by pewny, e nie ma prawa
28

Krytyka Literacka 7/8 2013

aowa faktu napotkania jej na swojej drodze ycia w tej jedynej kawiarni na Placu, gdzie bya barmank. To prawda wydaa mu si t, o jakiej zawsze marzy i ni, a ktra teraz spada mu jakby z nieba chyba troch niepotrzebnie, a na pewno nieoczekiwanie. A moe i ja jej jestem potrzebny wanie w tej, a nie innej chwili, moe wanie i ona marzya o spotkaniu takiego jak ja mczyzny? pomyla odkrywczo i ta myl poprawia mu nieco samopoczucie. Pytanie, co Ruda zobaczya w nim, pozostawao nadal zagadk biorc pod uwag te wymczone powyej dywagacje na temat wieku, a co za tym idzie rnicy wieku jaka ich dzielia. Przychodzi tam zwykle zmczony coraz czciej powtarzajcymi si ktniami z on. Ruda bya wiea, inna, jakby nieprawdziwa. Zawsze lubi rude. Na razie si na siebie gapili. To znaczy ona udawaa e si nie gapi, ale i tak zapa j kilka razy na gapieniu si na niego. Tyle, e on si na ni gapi bez udawania. Ale nic wicej. Przez dugi czas nie zamienili adnego sowa, no, moe co tam bka, skadajc zamwienie. Podobaa mu si jako kobieta. Tylko estetyka. Nie chcia zaczyna. Tym razem tylko i wycznie etyka. Bo on sobie co obieca. Przed tym niewydarzonym przylotem do Polski postanowi rozpocz ycie od nowa. Bya dobra okazja. A wic, postanowi nie zaczyna nowych znajomoci z adnymi nowymi kobietami, co mu si wczeniej czasami zdarzao, e zaczyna. *** Jest w Polsce ju trzeci miesic. Nie za bardzo rozumia, po co tutaj przylecia, chocia jeszcze w grudniu roku poprzedniego wiedzia. Wszystko diabli wzili. Nie mogli si dogada, jak zawsze zreszt byo, chocia oboje mieli nadziej, e w sytuacji kiedy ju nie bd musieli pracowa, wszystko si zmieni. Jedyna kawiarnia na Placu. Sawomir Trzciski zamwi kaw i zacz rozmyla o rozwodzie. Temat nie by mu obcy, ju nieraz w przeszoci planowa rozwalenie tego dziwnego zwizku, a nawet raz jedyny, w Kanadzie, wystpi do sdu w tej sprawie. Niestety, by wtedy zbyt saby, eby doprowadzi spraw do koca. Czas najwyszy pomyla jeeli nie zrobi tego teraz, nigdy wicej nie dostan od ycia szansy na uczynienie tego kroku. Albo nie bdzie mi si po prostu chciao. Teraz albo nigdy dodawa sobie otuchy popijajc j cienkimi yczkami cakiem niezej kawy. Oprcz niego w tej kiszce zawieszonej obrazami jakiego niezbyt wydarzonego miejscowego pacykarza, nie byo nikogo. Zapach wydzielany przez ponce wiece, pmrok potgujcy bogo tego wntrza, wieczorna cisza przerywana wesolutkim trzaskiem smolnych szczap poncych w kominku, to wszystko wzite razem pomagao jak nic w kontemplacji tajemnic ycia. A rado z odkrywania na nowo siebie umila obrazek osoby, ktra tych drew do ognia dokadaa. Siedzia bardzo blisko kominka, grzejc z lekka przemoczone stopy, a urocza osoba z grzyw rudych wosw opadajcych na czoo, zapamitale dorzucaa do ognia. Robia to z wielkim wdzikiem, tak wielkim, e w kocu nie bez satysfakcji doszed do wniosku, e czynia to odrobin za czsto.
29

Krytyka Literacka 7/8 2013

I znowu tak jak dotd w ich nielicznych, przypadkowych spotkaniach, w cakowicie niewinnych, typowych relacjach klient barmanka nie, zetkniciach, le natkniciach si na siebie, znowu udawali, e na siebie si nie gapi. Ale tego wieczoru to ju naprawd nie byo sensu udawa, e si wzajemnie nie widz, e si sob wzajemnie nie interesuj. Tacy samotni, we dwoje tylko w tej dugiej kiszce. I to jej pochylenie przy kadej smolnej szczapie dokadanej do pieca. Nie, przecie nie robia tego umylnie, a jakby nawet robia, to co? Niech sobie robi celowo, jak najbardziej i jak najwicej niech tych polan dokada, skoro to, co robi, robi z genialnym wdzikiem, tak subtelnie i zmysowo, e zrobio mu si gorco. I to nie tylko od tego aru pochodzcego z kominka, o nie. Co si stao z Rud! Co si z ni dziao! Z nim take co byo nie tak, nie to, e nie w porzdku, ale poczu si jako inaczej. Jake miao si nic nie dzia, skoro oto sta si wiadkiem niezwykego zdarzenia? Ot wok sylwetki, no powiedzmy, e wok postaci, niech bdzie, e wok ciaa rudej kobiety, zaczy si dzia jakie cuda. Przetar oczy, wsta i znowu usiad, ale dziwne efekty nie przepady, by gotw przysic nawet, e si nasiliy to znaczy raz si nasilay, raz przygasay. Mianowicie nasilay si w miar oddalania si jej od kominka, a przygasay w miar ponownego si do zbliania. Chodzi tutaj o wiato. Prosz go nie posdza o przewidzenia charakterystyczne dla osb czym zauroczonych nagle. Nie, on nie by zauroczony, jeszcze wtedy nie. No to co to byo za wiato? Byo to rude wiato, a moe raczej ruda powiata. Mao tego. W miar jej zbliania si do kominka, czyli automatycznie jednoczenie i do osoby Sawomira Trzciskiego, ten apa w nozdrza dziwny, nieznany, nie dowiadczony do tej pory zapach. By bardzo delikatny, a zarazem wystarczajco zmysowo mocny i zdecydowany, eby zadziaa jak mglista puapka, dostrzeona zbyt pno, eby si z niej wycofa. Zaraz, zarazkto tu mwi o wycofywaniu si? Nie, nie, wrcz przeciwnie, on pragn zanurzony ju w nim, tak pozosta na duej, na jak najduej nawet, pozosta i si w nim zanurzy caym sob, od stp do gw, da zamkn si w baloniku rudej powiaty nasyconym rudym zapachem. Tak, to nie pomyka t mod, rud kobiet otaczaa ruda powiata pachnca rudym, bardzo kobiecym zapachem. Jeszcze wtedy by przekonany, e wszystkie rude kobiety maj i musz obowizkowo mie zielone oczy. Tak te myla o tej, chocia jej oczu tak naprawd dotd nie widzia. Zawsze byo tak, e kiedy j obserwowa, ona nie patrzya na niego, a kiedy patrzya, robia to jako ukonie, spod grzywy rudych wosw, tak jakby planowaa, by na wszelki wypadek zawsze moga uciec tym ukonym spojrzeniem w inn stron. I rzeczywicie uciekaa, jakby sposzona. Tak samo byo tego wieczoru. Zapragn, eby w kocu jako uczyni t gr janiejsz, bardziej czyteln, eby zakoczy raz na zawsze t krpujc sytuacj. I wtedy przypomniao mu si tamto postanowienie sprzed przylotu do Polski. e adnych nowych kobiet, e uporzdkuje sprawy maeskie; tylko ona, adnych flirtw, e odrzuci pokusy groce komplikacjami, e prosta droga bdzie najwaciwsza, a najlepiej u boku sprawdzonej wasnej ony. I zrobio mu si totalnie przykro. No bo przecie ju przyzwyczai si do myli, e odkry jej machloje i sta si przez to jakby mdrzejszy i ju prawie postanowi pj wasn drog, a tu nagle takie przypomnienie. I jeszcze jakby na zo ta Ruda tutaj, ze swoimi powiatami, zapachami, a moe nawet smakami, kto to wie?

30

Krytyka Literacka 7/8 2013

Popatrzy na Rud, ktra sama o tym nie wiedzc, zaniosa swoj powiat do baru. Wesza za ten bar, podpara si gestem wszystkich barmanek wiata i zastyga w tej wdzicznej pozie spogldajc swoim ukonym spojrzeniem, tym razem dziwne to, ale prosto w jego oczy. Nie uciek wzrokiem, przytrzyma, i ona zrobia to po raz pierwszy take miao i nawet jakby wyzywajco. Zadra z podniecenia. I wtedy do baru wtoczya si grupka podpitych chopakw. Bezczelnie zasonili rud kobietk, narobili haasu. Nagle w kawiarni zrobio si normalnie, czyli zwyczajnie. Wsta od stolika, przecisn si przez cib, dopcha si do baru i powiedzia, e chce zapaci. Opalona na brz do cakiem przypadkowo dotkna jej biaej jak alabaster, maej apki. Strzelio wyadowaniem elektrycznym, a zabolao. Oboje jak na haso gwatownie cofnli swoje donie nieco zmieszani. Po chwili spojrzeli sobie w oczy i parsknli miechem. Jej oczy byy due, czyste i niebieskie. Popatrzy w nie i w nich uton. Po chwili odepchnity przez podpitego chopaka odpad od baru i znalaz si przy drzwiach. Jej niebieskie spojrzenie towarzyszyo mu jak niemy wyrzut. Bo byo wyrzutem, tego by pewny. *** Lot nalea do udanych, by nawet przyjemny, bez turbulencji. Ldowanie tako, miciutkie. Pastwo Trzciscy byli w Polsce. Nie tak sobie, jak bywao dotychczas, na urlopie. Nie, oni przylecieli do Polski z konkretnym celem. eby tu zamieszka na stae. No, moe nie cakiem. Wpadli na genialny pomys, ktry ma wszystkie inne pomysy pod sob p roku w Polsce, p roku w Kanadzie. Waciwie to nie on, tylko ona wpada, on za zaakceptowa ten pomys w kocu, ugniatany, namawiany, przekonywany. e bdzie bajka. Prosto z samolotu do takswki i oto pdz na imprez urodzinow brata do hotelowej knajpy w ich maym miecie w rodku Polski. A tam za suto zastawionym stoem rozsiado si na oko pitnacie osb. Faceci powbijani w mao modne garnitury, facetki w wieccych sukniach, towarzystwo raczej okoo pidziesitki rednio. Nowobogaccy w przewadze, piercienie, sygnety, przebojowe maski pewnoci siebie na chamskich, wieccych od tuszczu i potu obliczach. Twardziele tak zwani. Niezrczni na pocztku, kwadratowi, rozkrcaj si w miar oprniania szklanek z alkoholem. Wda dorabiana z jakiego podejrzanego spirytusu, do wyboru: miodwka i jeszcze jaka wka, chyba pieprzwka. On nie pije. Od dziesiciu lat abstynent z wyboru, albo lepiej z wasnego przymusu. Ju lec mao wybredne dowcipy. Ludzie znaj si wzajemnie, stanowi paczk powizan gwnie interesami, to lubi sobie podowcipkowa, nawet pieprznie. Jako obcy siedzi skromnie i si nie wychyla ani nie wygupia. Zauwaaj si ze starym przyjacielem doktorem Piotrem. Daje mu dyskretny znak do zjazdu w kierunku baru. Pal papierosy i wspominaj stare czasy. Piotr wspominajc wychwala go, jak to zawsze niby by dla niego wzorem do naladowania jako biznesmen, co z tego, e w komunie. Po co byo ucieka? pyta bardziej retorycznie i zaraz dodaje, e teraz to on jest wacicielem duej kliniki i zatrudnia tych samych lekarzy, ktrzy kiedy wyrzucali go za wd ze szpitala. Czasy si zmieniy przechwala si przyjem tych ebrakw. A ty? pyta. W czym robisz? Jak fur jedzisz? Odpowiada, zgodnie ze stanem faktycznym, e w niczym nie robi, za to zamierza by na utrzymaniu teciw, a fur nie jedzi adn jak na razie, bo jego honda zostaa w Kanadzie na drivewayu przed domem syna. Spojrza na niego jako tak z ukosa, jakby pogardliwie, i rzek filozoficznie: No i sam widzisz, jak wiat si zmienia. I poszed poje sobie pierogw.

31

Krytyka Literacka 7/8 2013

On na tego typu imprezach wytrzymywa zwykle nie duej ni dwie godziny. Tym razem take wymusi na niechtnej onie zjazd do domu. Bo oni w tym miasteczku maj dom, sto dziesi metrw kwadratowych powierzchni mieszkalnej. W tym domu mieszkaj teciowie, starsi ju ludzie, schorowani, oni za przylecieli tu z Kanady, eby si nimi opiekowa. Rodzice ony s dosy dobrze ustawieni. Wedug ustnej umowy, modych nie musz interesowa adne wydatki na tak zwane ycie i inne potrzeby, jakie niesie ze sob kady dzie. Jednym sowem y nie umiera. Jak to mwi o tym marz modzi chopcy. Nie mona powiedzie, e na t szalenie ncc propozycj przysta od razu. Ona to wymylia. Dugo przekonywaa, e w obliczu twardej kanadyjskiej rzeczywistoci, kiedy stracili obydwoje dobrze patne prace w upadajcym zakadzie, majc na gowie nowy dom do spacania, najlepszym wyjciem bdzie zastosowanie si do jej pomysu. Mianowicie: wykoczy piwnic, wpuci do domu lokatorw, zostawi tylko jeden pokoik crce, ktra si wszystkim na miejscu zajmie, a domek nie dosy e sam si bdzie spaca, to jeszcze zarobi. Jej wstpne rachunki potwierdzay suszno przedsiwzicia. W tym czasie on pracowa jako kierowca za ndzne tysic dwiecie dolarw. Ale mia sporo pomysw, a wic pocztkowo przekorne nastawienie, e jednak wolaby pozosta w Kanadzie, przekonanie, e przecie musi si w kocu poprawi, tylko powodowao wiksz nerwowo ony. A bya i tak kbkiem nerww i to jak szeroko rozpowiadaa przez niego. Nie poczuwa si za bardzo do winy w tym temacie. Dzieci mieli ju bardzo dorose, mocno poustawiane w kanadyjskiej rzeczywistoci. Uczucia, powiedzmy sobie szczerze, jeli nawet kiedy ich jakie czyy, to ju dawno jeli nie wygasy, to w jakim sensie przygasy. No, moe poza uczuciem jakim obdarzaa go maonka. Wbrew oczywistym faktom uparcie twierdzia, e to jest mio. Dla niego wicej dziwna, bo wyraana gwnie pytaniem: gdzie bye i co robie? I jeszcze wielu innymi, ktrych z powodu blu gowy na samo wspomnienie nie chcia pamita. Jak to teraz mwi ludzie w Polsce masakra. Tak byo od zawsze, tylko e kiedy to on mia na to swj, nie za bardzo zreszt oryginalny sposb wypad z domu do baru, kilka szybkich wdek, troch piwa, wypad nad jezioro, patrzenie w horyzont a do przetrzewienia. Potem w garau seta z gwinta i do domu, tam przemyka si do swojego pokoju i zalega na kanapie, odwlekajc tylko te pytania, bo i tak wiedzia a za dobrze, e padn nazajutrz. Ale taki tryb ycia powielany latami, nie mg nie mie niszczcego wpywu na zdrowie. Nie dawa sobie z tym wszystkim rady, wic postanowi nie pi. Jak to niepicie wygldao, to duga i skomplikowana historia, jednak w efekcie ambitnych zabiegw udao mu si trafi na odwyk. Ku oburzeniu ony. Jak to, chcesz zrobi z siebie alkoholika? Co powiedz ludzie? Nie dba o to, co powiedz ludzie. Wiedzia w co brnie, jak marne efekty daway prby samodzielnego wyrwania si z pazurw naogu, ktry ju mia prawo pomyle, e go posiad, e go ma. Wiedzia, e bez wsparcia zginie, wic nie sucha jej przyjacielskich porad, tylko pojecha do kliniki w Guelph, Ontario. Tylko on mia przekonanie, e ratuj sobie ycie. I uratowa. Inna sprawa, e ycie yciem, za to z maestwem stao si raczej odwrotnie. Zachwiao si po tym odwyku mocno, jak nigdy dotd. Upraszczajc spraw, na trzewo zobaczy nie tylko wyraniej jasno zocistego soca i soczyst ziele traw, ale dostrzeg rwnie ostrzej beznadziej wsplnego ycia. Po kilku dniach bkania si po domu ona stwierdzia, e by o wiele
32

Krytyka Literacka 7/8 2013

ciekawszy, kiedy popija. Nie odpowiedzia, chocia pomyla, e ona tako, e jako mg znie jej obecno, jednak teraz, na trzewo nie jest to moliwe. Po kilku nastpnych dniach wyprowadzi si z domu. Wrci po jakich trzech miesicach na prob dorosych dzieci, zmikczony argumentami, e mama nie za bardzo sobie radzi. No wic ju wiemy, e nerwowo ony bya stanem powstaym z jego powodu. On, no c, swojej nerwowoci nie ujawnia. Czeka cudu, marnia w oczekiwaniu na jak pozytywn zmian w ich wsplnym yciu, na cud odmiany ich samych, ich relacji, na cud dopasowania si, moe, kiedy. Ona mwia do znajomych, e czeka i wie, e ten alkoholik usidzie na dupie jak si wyszumi. Dla niego nie byo nic bardziej poniajcego od tego prymitywnego stwierdzenia, ktre obraao go jako czowieka. Myla: Jak to, wic ja nie wiem co robi, jestem jak bezwolny cioek, e taka osoba pobaa mi, jakby stwierdzaa, e ja nie mam wpywu na swoje ycie? Jakby klepaa po plecach durnia, mylc w duchu: No bracie, poczekamy, zestarzejesz si, usidziesz, to ja ci wtedy zaatwi, to ja wezm odwet. Nie to, eby si ba tego odwetu, jednak zacz si coraz dokadniej przyglda onie, a waciwie jej dziaaniom, zmierzajcym do powolnego, acz skutecznego pozbawienia go nie tylko wpywu na decyzje yciowe, lecz take na finansowe. Bez wdawania si w szczegy, ona wpada na pomys, eby bez jego wiedzy wszystko co posiadaj przepisa na dzieci. Chocia nie chcia w to wierzy, fakty wyranie potwierdzay jej machlojki. Kiedy wreszcie zmusi si, cho niechtnie, do przedstawienia jej dowodw, nie przyznaa si od razu, chocia ich zawarto wiadczya o jej stuprocentowej winie. Jakim okropnym czowiekiem Sawomir Trzciski by to by, ale nie mona o nim powiedzie, e nie by czowiekiem taktownym. Nie chcia jej rani, ale musia, w obliczu jaskrawej prby pozbawienia go za ywota prawa do wsplnego majtku. Sprawa wydaa si w prosty sposb, podczas dokonywania obowizku meldunkowego w miejscowym urzdzie miasta. Wrci z niezbyt tg min. Co ci jest? zapytaa jak zwykle z onin trosk w gosie i zwyk stal w oczach. Nic odrzek. Po prostu daa mi nie ten dokument, a ja niechccy poznaem jego tre. Nie sdz, eby ci specjalnie na tym zaleao, bym j pozna doda, a gniew jaki w nim dojrzewa, kiedy ju cakiem dojrza, to sam si z siebie wyciszy Zrozumia nagle, w jak groteskowym, marnym, nic niewartym przedstawieniu uczestniczy. I to nie tylko w tej chwili, aktualnie. Ujrza, jak zgrywa t parszyw rol ju od lat wielu. Pokiwa tylko gow i zabra si do wyjcia. Jak zwykle zapytaa, dokd idzie, kiedy wrci, i tak dalej w jej stylu. Wyrwao mu si zdanie, ktremu sam si zdziwi. Miao zabrzmie jak postanowienie, i zabrzmiao. Oznajmi, e ju nigdy wicej w yciu nie bdzie miaa okazji do zadawania mu tego rodzaju pyta. Dlaczego? Przecie chyba jeste moim mem? zapytaa, jakby stwierdzia, w miar logicznie. Ale ty nie jeste od tej chwili moj on odpar. Zwalniam ci doda. Nie zasuguj na twoje zaufanie, wic i ty wzajemnie nie zasugujesz na moje. Spjrz na siebie i spjrz na mnie. Co widzisz? Bo ja widz tu parodi maestwa. Wic poczujmy si od teraz wolni od wszelkich zobowiza dokoczy i wyszed z domu, starajc si delikatnie przymkn drzwi. I tak jak na
33

Krytyka Literacka 7/8 2013

zo trzasny jak wystrza. *** Myli: Jestem z siebie niebywale dumny. Jestem innym czowiekiem, i chocia trudno jeszcze mi w to uwierzy, wiem jedno co si odmienio, co si zdarzyo, takiego co, co odczuwam w sposb moe egoistyczny, moe zbyt radosny, ale mj wasny. Co, czym na razie jeszcze si z nikim nie podzieliem, dobra wiadomo dla mnie i dla nikogo wicej, jak tylko dla mojego ja. Dowiedziaem si czego nowego o sobie i to z najlepszego rda, bo od samego siebie. Po czterdziestu latach maestwa nie reaguj na stosunkowo wany maeski problem blem gowy, panik. Nie histerycznie, a wrcz przeciwnie, z du doz spokoju potrafi si pochyli nad nim, przyjrze mu si z bliziutka i w miar rozsdnie go oceni, a nawet poszuka optymalnego rozwizania. Moe to niezbyt mdre, ale zaczy mi si skada w gowie klocki i w miar przygldania si im nie mog uwierzy w obrazek, ktry jak si pojawi, to ju nie chce za nic znikn. Nie chc by posdzany o samouwielbienie albo samo si nad sob litowanie, o nie. Po prostu zobaczyem czowieka, ktry jest wykorzystywany, mao tego, zobaczyem czowieka, ktry sam si podkada osobie pazernej i bezwzgldnej, ktry pomaga innym siebie wykorzystywa. I robi to od wielu lat. I tym czowiekiem jestem ja. Nieprawda tym czowiekiem byem ja. Dalej to ju nic wicej nie widzia, tylko snu domysy i przypuszczenia, a jasno umysu jego bya niebywaa, wicej ostatnio rzadko spotykana. Pomyla sobie, e za lat niech tam bdzie na przykad pi, on ju nic w maestwie nie bdzie mia do powiedzenia, no bo jak, skoro pi lat wczeniej od tego za pi, czyli dzisiaj, jego ona si z jego zdaniem i z jego osob kompletnie nie liczy. A mu si gowa spocia od tego odkrycia, tak byo subtelnie czytelne i przejrzycie proste. Czowieku pomyla pomyl w kocu o sobie, czowieku. Zobacz, jak atwiutko dae si wpisa w sytuacj bliniaczo podobn do tej sprzed czterdziestu lat! Znowu siedzisz w zotej klatce, z ktrej tak samo jak wtedy nie moesz wyfrun, znowu otaczaj ci ludzie, za ktrymi nie przepadasz, znowu dajesz sob kierowa osobie, co do ktrej ilorazu inteligencji zawsze miae powane zastrzeenia. To kim ty jeste, skoro o tym wiesz, i nie kiwne nawet palcem eby cokolwiek zmieni? Czowieku, to nie te czasy, kiedy moge polecie sobie do rodzinnego domku do mamusi eby nad sob rzewnie zapaka i jeszcze na otarcie ez dostae na piwo. Mamusia i tatu ju dawno nie yj, ty przekroczye kilka nie jeden, lecz kilka, moe nawet kilkanacie Rubikonw, a za nimi zamiast spodziewanej ulgi spotykae coraz bardziej gste i coraz trudniejsze chaszcze problemw, ktre zmuszay ci do przecinania mnogoci gordyjskich wzw twojego popltanego ycia. A moe wanie teraz czas nadszed, aby to ycie uczyni nareszcie prostym i atwym? Zastanw si, masz nie lada okazj. A tak prawd mwic, to czowieku, nie masz ju ani dosownie, ani w przenoni po prostu ty nie masz nic a nic do stracenia! *** Sawomir Trzciski jak nigdy zapragn spokoju i samotnoci, bo jak mao kto tego potrzebowa, lecz poniewa zwykle w takich sytuacjach los pata ludziom figle, tak i jemu spata. W tej samej chwili podstpnie dosiad si do jego stoliczka Jzek, znajomy z ulicy Niskiej, jego ulicy. Jzek
34

Krytyka Literacka 7/8 2013

gada, on za niewiele z tego rozumia, bowiem pochonity by prbami rozwizania zagadki, co te mog oznacza znaczce spojrzenia rudej barmanki, dokadajcej do kominka. Nagle upucia polana pod nogi, zrobia ku niemu kroczek, i powiedziaa: Nie do e zaoy pan koszulk na lew stron, to jeszcze metk do przodu. Chwali si pan, e ma pan zagraniczn koszulk? Parskna miechem i odesza. Wsta, usiad, i znowu wsta. I tak sta, patrzc za znikajc za barem rud dziewczyn. Bo ona wesza za ten bar i znikna. Chyba ucieka przede nim, schowaa si na zapleczu w obawie przed no przed czym? eby jej nie docign i nie nawtyka od bezczelnych gwniar? Albo eby nie skorzysta z prowokacji i nie pogoni za ni? Prawd mwic w chwil po jej zaczepce mia na to ochot. Ale zaraz mu przeszo, wic usiad i znowu zacz si mia, a waciwie umiecha. A potem wsta i przeszed si do toalety. Czarny tshirt w zote plamy rzeczywicie by zaoony odwrotnie, tak jak to zauwaya zoliwa barmanka. Dokona korekty wygldu zy jak diabli. Bo oto odkry, e ta kobieta wygldajca na oko najwyej na jakie trzydzieci kilka lat, leci na niego, na faceta starszego od siebie kto wie czy nie dwukrotnie? Chyba jaka pomyka pomyla. Faktem jest, e ta ruda dziewczyna spodobaa mu si od pierwszej chwili, kiedy j zobaczy. Fakt, e go do niej co nieodparcie cigno. Fakt, e i ona zachowywaa si tak, jakby chciaa nawiza z nim blisz znajomo. By w rozterce. Z jednej strony powinien jako na t mieszn uwag zareagowa, z drugiej nie wiedzia za bardzo jak. Ockn si w kocu, odczuwajc przypyw energii. Podszed do baru i poszuka wzroku rudej barmanki. Znalaz. Jej oczy byy przejrzyste jak woda w jego ulubionych Niebieskich rdach, zabytku przyrody klasy zerowej, zjawisku krasowym. Wytrzymaa jego wzrok nawet wtedy, kiedy prozaicznie zapyta, ile paci za kaw, jakby nie wiedzia, e cztery pidziesit. Cztery pidziesit powiedziaa. Pan si mnie boi stwierdzia. Dlaczego? zapytaa. Nie odpowiedzia. Po prostu nie potrafi wykrztusi sowa, co nie za bardzo byo do niego podobne. Poczu si tak, jakbym odpywa po zayciu czego mocniejszego. To sprawi jej umiech by dyskretny, jakby obiecujcy, tajemniczy, nieco przekorny. Opar si o byszczc powierzchni baru i widzc bkitne, pytajce spojrzenie rudej barmanki zapyta: Dziewczyno, jak ci na imi? Jestem Ruda, nie wystarczy? Widz, e jeste ruda. Ja mam na imi Sawek. A ty? Uuuuu! zawya, jak Stonesi w swoim piekielnym utworze Sympathy for the devil. Uuuuu uuuu! dodaa. A co to si stao, e pan w ogle raczy w kocu do mnie przemwi. Ju straciam nadziej dokoczya z umiechem. Zaraz, zaraz. Wynika z tego, e tak nadziej w ogle miaa. Dlaczego tak moda kobieta wywiadcza mi tak wielk ask i niby wyraa nadziej? Chyba powinno by odwrotnie to ja raczej powinienem mie tak nadziej? liczny umiech Rudej nie znika z jej delikatnie wykrojonych warg koloru maliny. Chce pan naprawd wiedzie? Jest pan pewien, e pan chce? szepny te usta, a on tylko pokiwa twierdzco gow. Bo pan mi si szalenie podoba, prosz pana. Od pierwszej chwili spodoba mi si pan a do
35

Krytyka Literacka 7/8 2013

blu, kiedy pan tutaj wkroczy tym swoim nonszalanckim krokiem, a byo to, zaraz, zaraz popatrzya w sufit miesznie marszczc czoo smego grudnia tamtego roku. Myl si? Na pewno nie, ale mog sprawdzi, bo sobie to zapisaam w notesiku. Oniemia z wraenia, ale brn dalej. I co sobie jeszcze zapisaa? zapyta, patrzc jej prosto w oczy. Nie odwrcia wzroku. Jej czyste oczy utony dosownie w jego, kiedy szepna: Pana oczy, panie Sawku. Od pierwszej chwili, od pierwszego spojrzenia urzeky mnie. Nigdy nie mogam uciec od pana oczu, dalej nie potrafi ani na jawie, ani we nie. Czy pan wie, e ma pan nadzwyczajn si wzroku? Nie? To ja panu mwi: ma pan niezwyke oczy. Pan mnie tymi oczami zaczarowa. I nie mog si od nich uwolni. Co ja mwi. Ja nie chc si od nich uwolni. Mia okazj dokadniej ni kiedykolwiek dotd przestudiowa jej twarz. Bya owalna, bladawa, z maym noskiem. Rude wosy pony jak pochodnia, rozchylone wilgotne usta pczniay podaniem, bkitne oczy byszczay z podniecenia. Z tej twarzy bi jednak spokj i opanowanie. Spokj, ale nie taki zwyczajny, nie spokjspokj, tylko spokj aleuwaajbozarazsi nadziejesz. Dopiero po chwili milczenia dotar do jego wiadomoci sens jej wyznania. Ju take by cakiem spokojny. Umiechn si do niej i powiedzia: Umw si ze mn na kaw, oczywicie nie tutaj. Wybr czasu i miejsca naley do ciebie. Zobaczy jak umiech zadowolenia rozjania jej i tak jasn twarz. A zajaniao dookoa niej, a wraz z t zorz jej rudy zapach dotar na drug stron baru. Odpowiedziaa pospiesznie, jakby obawiaa si, e jej zaraz zniknie: No, nareszcie, przeama si pan. Od trzech miesicy oczekuj na t propozycj. Umwili si na nastpny dzie, niedaleko, koo sdu. Przysza o trzeciej, tu po skoczeniu pracy. Usiedli w knajpce na drugim kocu Placu, ona nad martini, on nad zimn col z cytryn, bardzo blisko siebie. Mwili niewiele. Widzia i czu, jak od jej ciaa spowitego ledwie widoczn mgiek rudego zapachu pulsujco nadpywaj fale gorca, wypeniajc jego ciao rozkosznym dreszczem. Myli: Czary to s jakie. Dziwne. Albo normalne to wszystko jest moe? Czowieku, masz dziewczyn, o jakiej przez cae swoje ycie marzye. Masz j, czeka na ciebie. Tylko wycignij do niej rk. To jej wanie szukae po caym wiecie, kiedy zmordowany niemonoci znalezienia bliskoci w osobie do tego powoanej, uciekae jak najdalej od niej, szukae, znajdowae, owszem, ale to nie bya nigdy ta, ktrej szukae. Moe dlatego, e tamtych szukae wanie, a tej wcale? A nagle masz. Nie szukae, a znalaze. Poczu si luny, jakby zrzuci z plecw jaki ogromny ciar. ycie jest pikne pomyla. I przy tym odczu co cakiem nowego wewntrzny impuls, takie przekonanie, e ju wie, co z tym yciem zrobi. I nagle ogarno go uczucie zwane deja vu, odczucie jakie kilka razy w yciu ju przey, a tutaj wrcio chyba tylko po to, eby mu co zakomunikowa, tylko co? By niemal pewny, e podobna do przeywanej obecnie sytuacja wydarzya si ju kiedy, w jakiej nieokrelonej przeszoci.

36

Krytyka Literacka 7/8 2013

I naraz bysk. Jest! Przypomnia sobie dzie, pikny, zotozielony dzie, w ktrym opuszcza orodek odwykowy Homewood w Guelph, Ontario. Tam, na wasne danie i bez niczyjego przymusu, przez niezapomniane i przepikne dwadziecia osiem dni wywala z siebie uzalenienie od alkoholu. Wtedy czu si podobnie: mia wielkie pokady wiary w siebie, by lekki jak pirko i dzikowa Bogu, e sprowadzi na niego opamitanie, e zaprowadzi w miejsce, w ktrym by w stanie o wasnych siach cho z Jego pomoc, zrzuci z siebie straszliwe brzemi obcienia. *** Wsta od komputera, przecign si, a zatrzeszczay koci. Spojrza w okno. Z maego, czerwonego samochodziku wysiada ruda dziewczyna. Ju dzwoni do drzwi jego nowego mieszkania. Za chwil zjedz razem obiad, a potem ona zawiezie go do pracy na jego stacj. Spotykaj si kadego dnia. Kochaj si, dobrze jest im ze sob. Kto wie, moe kiedy zabierze j do tej swojej Kanady?

DLA AUTORW Teksty prosimy nadsya na adres poczty elektronicznej: editionssurner@wp.pl, t.sobieraj@wp.pl lub w.egerth@wp.pl. Powinny by poprawne pod wzgldem ortograficznym i gramatycznym oraz sformatowane zgodnie z obowizujcymi zasadami, ktre mona znale m.in. na stronach: http://jakub.chalupczak.pl/dydaktyka1/ms-word-formatowanie-tekstu http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Sk%C5%82ad_i_%C5%82amanie_tekstu http://pl.wikipedia.org/wiki/Pauza_%28znak_typograficzny%29 Prosimy rwnie o stosowanie polskich znakw diakrytycznych i waciwych znakw typograficznych. Teksty przekraczajce objto 14 tys. znakw (ze spacjami) bd publikowane wycznie w wersji PDF Krytyki Literackiej. Numery archiwalne Krytyki Literackiej znajduj si m.in. pod adresami: http://pl.scribd.com/KrytykaLiteracka http://chomikuj.pl/KrytykaLiteracka Strona internetowa: http://krytykaliteracka.blogspot.com/

37

Andrea Mantegna Bitwa dwch morskich potworw grafika, ok. 1475 Istituto Nazionale per la Grafica, Rzym

You might also like