You are on page 1of 389

DOM BURZ

IAN R. MACLEOD

DOM BURZ

PRZEOY WOJCIECH M. PRCHNIEWICZ

WYDAWNICTWO MAG WARSZAWA 2008

Tytu oryginau: The House of Storms Copyright 2005 Ian R. Macleod Copyright for the Polish translation 2008 by Wydawnictwo MAG Redakcja: Maria Rawska Korekta: Urszula Okrzeja Ilustracja na okadce: Steve Stone Projekt graficzny serii: Piotr Chyliski Opracowanie graficzne okadki: Jarosaw Musia Projekt typograficzny, skad i amanie: Tomek Laisar Fru ISBN 978-83-7480-079-2 Wydanie I Wydawca: Wydawnictwo MAG ul. Krypska 21 m. 63, 04-082 Warszawa te. (22) 813-47-43, fax (22) 813-47-60 e-mail kurz@mag.com.pl www.mag.com.pl Wyczny dystrybutor: Firma Ksigarska Jacek Olesiejuk Sp. z o.o. ul. Poznaska 91, 05-850 Oarw Maz. tel. (22) 721-30-00 www.olesiejuk.pl Druk i oprawa: drukarnia@dd-w.pl

Serdecznoci dla Heather i Johna; i dzikuje, e pozwolilicie mi uy tej nazwy.

CZ I

1
Arcycechmistrzyni Alice Meynell jechaa z synem do Invercombe i bya najzupeniej pewna, e wiezie go na miejsce mierci. Nie, nie stra cia nadziei - nadziei wci si zawzicie trzymaa - ale przez lata choroby Ralpha odkrya w zwykych sowach odcienie znacze, ktrych istnienia wczeniej ledwo si domylaa. Wygldaa z okna pocigu, ktry wytacza si z Bristolu. By chodny szary poranek, wci obrzeony noc, Ralph dygota pod kocami, usta mia sine. Najpierw jechali nocnym pocigiem z Londynu, a teraz w z wygldu porzdny, lecz lodowaty w rodku samochd wiz ich wzdu wewntrznych podwrzy pobyskujcych tandet miasta, ktre zawsze byo jej bardziej obce ni choby najdalsze rubiee kontynentu. Tram waje poruszay z szumem pakami skadajcymi nad ulicami swe koce jak rozmodlone donie. A te budynki! Festony koralowego kamienia ho dowanego i mutowanego przez mistrzw budowlanych przypominay jej ulepione z mki i wody maszkary z ciasta. Wszystko si zakrzywiao, skr cao, rowe i bkitne, jakby nadal roso - niczym eksplozja w obku. Jake rnio si od uporzdkowanej siatki Northcentral! W elegantszych dzielnicach wok tamy Clifton fantastyczne domy powoli budziy si do ycia, a wrd gasncych z pobyskiem latar chodnikami do pracy spieszyli sucy. Wtem, tak raptownie, jak to si nigdy nie zdarza w Lon dynie, znaleli si wrd pustych pl. Ralph pierwszy raz widzia Bristol i ledwo zdy na spojrze. Mimo e miasto leao nieopodal celu ich podry, Alice si zastanawiaa, czy jej syn kiedykolwiek jeszcze je zobaczy; ostatnio takie myli budzi w niej niemal kady nowy widok. Wzdrygna si. Zegar, przyspieszony i rozgo rczkowany jak jego puls, tyka przez cay czas. Londyn, potem Bristol, teraz ten rozfalowany krajobraz, owietlane lampami pocigu, nietknite jeszcze witem bezlistne szpalery krzeww. Przedtem, jeszcze przedtem... Baden, potem Pary, jaka miejscowo w grach. Gabinety lekarzy. Blask fiolek. Bysk binokli. Wyszeptywane na prno zaklcia. W jej wyobrani miesice i pracokresy zleway si
9

niekiedy w jedn dug chwil, rozpoczynajc si letnim popoudniem na londyskich Wzgrzach Latawcowych - by to Dzie Motyla; ju nigdy w to wito nie poczua si tak jak wtedy - gdy Ralph podbieg do niej, zacz kaszle, a wrd kropelek liny na jego doni dostrzega krwawe punkciki. Odtd wygldao to jak nieprzerwana ucieczka, czas spdzany w licznych naprawd piknych i ciekawych miejscowociach wydawa si jedynie przerw na zapanie oddechu przed kolejnym bie giem. Znuyoby to nawet zdrowe dziecko - ona te czasem czua si znuona. I wszystko po to, by si dowiedzie, e takie sowa jak nadzie ja" daj si dzieli na nieskoczone odcienie i niuanse, coraz sabsze, a trac znaczenie. Lecz teraz, wyjedajc z doliny, gdy wschodzce so ce niespodziewanie wysuno si zza ciany szarych c h m u r i zakrcio strzpkami mgy, zmierzali do Invercombe, ktre bdzie ich ostatnim bastionem. Ralph oddycha teraz regularniej. Soce owietlao mu twarz i Alice dostrzega lnicy w wietle nowego dnia gstniejcy puch na jego po liczkach. Cho choroba nie pozwolia mu na normalne dziecistwo, ju stawa si mczyzn. Wyczuwajc zmian w jej spojrzeniu, odwrci si ku niej. Na grnej wardze mia kropelki potu. - Dugo si tam jedzie? - Nie wiem, skarbie. Nigdy tam nie byam. - Powiedz jeszcze raz. Jak to si nazywa? - Invercombe. Skin gow i znw zapatrzy si w okno. Na szybie pulsowaa mgieka oddechu z jego ust. - Wic tak wyglda Zachd. Alice umiechna si i uja syna za rk, gorc i lekk. Teraz, skoro soce ju naprawd wstao, zacza sobie przypomina, jak pikny, na wet w pnozimowy poranek, potrafi by krajobraz Zachodu. Wzgrza wysuway si jedno zza drugiego - czy za ktrym kolejnym ukae si morze? Niezbyt znaa zachodnie ziemie. Nic ponad miasteczka o fasa dach z mellitu, gdzie w modoci bezczynnie trawia popoudnia, siedzc na walizce i czekajc na pocig. Ralph wydawa si jednak zadowolony, patrzy na drog biegnc w d zboczem ku rzece i dalekim wzgrzom Walii. Londyn, kilka spdzonych tam dni, gsta mga i niekoczca si bieganina, zacieray si ju w pamici. Tak, Invercombe wydawao si odpowiednie, ze wszystkich tylekro wyliczanych w mylach powodw, 10

a poza tym coraz bardziej czua, e to miejsce niejasno, acz znaczco przemawia do niej. - Naprawd nie masz pojcia, jak tam jest? - mrukn Ralph. - Nie, ale... Ralph odwrci si z powrotem do niej i razem wyskandowali zdanie, ktre wypowiadali zawsze, gdy przybywali w jakie nowe miejsce: - Zaraz si okae...

Drzewa si rozstpiy, ukazujc wysoki zewntrzny mur z ma str wk i dug wewntrzn alej, dalej po prawej za parkiem przewitywa jakby zameczek czy ruina, a jeszcze dalej poronita nibylipami i zimozieleni ziemia wznosia si ku przysadzistej latarni morskiej. A nie, to jest zapewne wiatroster. Alice zrobia rozeznanie i wiedziaa, e Invercombe istnieje od bardzo dawna. w nadmorski przyczek u ujcia Severn zapewne ufortyfiko wali ju Rzymianie, i z pewnoci sta tu may zamek, ktry zupiy woj ska Cromwella. Potem nadszed czas, gdy angielski krajobraz raz jeszcze spyn krwi, po tym jak samotny obsesjonat Joshua Wagstaffe wyekstra howa ze zbieranych przez cae ycie kamieni nieznan dotd substancj. Nazwa j eterem, od pitej formy materii, ktrej domyla si Platon; jej poszukiwanie niebawem stao si obsesj Wieku. Eter nakania zboe do rodzenia wielkich jak cebrzyki kosw na ziemiach, ktre dotd rodziy gwnie plewy. Eter sprawia, e krc si zamarznite osie. Eter pozwala nagina materi wiata. A przede wszystkim eter stanowi potg, a cechy rzemios rozumiay to najlepiej i w swych walkach z krlem i Kocioem uyy go, jakby od zawsze do nich nalea. Po krwawej rzezi tak zwanych wojen zjednoczeniowych, u zarania pierwszego z Wiekw Przemysu, Invercombe odbudowano, ju nie jako zamek, lecz eleganck, przesycon nowym bogactwem i moliwociami eteru rezydencj na tym chwiejnym paskowyu; prawdziwy kamienny klejnot. Przez pokolenia zamieszkiwaa j rodzina Muscoates, dopki ich gwiazda nie przygasa, kiedy d o m sta si czci ugody upadocio wej i przeszed pod wadanie Wysokich Cechw. Sta si zaledwie jedn z wielu inwestycji, jednym z wielu udziaw przechodzcych mimo chodem z testamentu do testamentu, z maestwa do maestwa, a wreszcie pod koniec Trzeciego Wieku dosta si Cechowi Telegrafistw, 11

cho wtpliwe, by kiedykolwiek postaa tam noga ktrego z arcycechmistrzw. Niemniej losy rezydencji meandroway dalej i znaleziono dla niej uytek: orodek rozwoju technologii, ktra miaa si sta cudem i rogiem obfitoci obecnego Wieku. Oczyszczono stary kana myski i postawio no nad nim generator zaopatrujcy Invercombe w elektryczno. Potem zainstalowano nowoczesn jak na ten czas maszyn obliczeniow, a na skraju posiadoci wzniesiono ma, ale sprawn stacj nadawcz. Prowa dzone tam prace zrodziy nowy rodzaj elektrycznego telegrafu, ktry nie potrzebowa ju wykwalifikowanych telegrafistw czcych si umysa mi - dziki niemu zwykli cechowi, o ile byli dostatecznie bogaci, mogli po prostu rozmawia tak, jakby siedzieli twarz w twarz. Ten wielki wy nalazek, nazwany telefonem, odmieni oblicze wiata. Lecz Invercombe raz jeszcze znalazo si w cieniu sawy i ludzkiej pamici. Salony, porzuco ne w chaosie wieczcym ostatni z Wiekw Przemysu, dryfoway przez histori, a wreszcie zostay nadane w doywotni dzieraw pewnemu starszemu mistrzowi, niejakiemu Ademusowi Isumbardowi Porrettowi.

Invercombe byo wwczas na wp zrujnowane i powanie zagroone przez fale podmywajce klif pod jego fundamentami, ale starszy mistrz Porrett energicznie zabra si do remontu. Alice widziaa stuletnie doku menty wiadczce o odbudowie dachu, naprawie generatorw, rekon strukcji tarasw, zaoeniu od nowa wielu ogrodw. Starszy mistrz Por rett postara si nawet nada brzydkiej stacji nadawczej ksztat imitacji zamkowych ruin, aby nie psu krajobrazu. Wedug Alice zakres tych ro bt by dziwnie duy jak na zaledwie doywotniego dzierawc - ale najniezwykJejsz z przerbek Porretta byo wzniesienie wiatrosteru, ktrego ceglan wie z mosin kopu widzieli teraz, stojc jak przysadzista latarnia morska na poudniowym zboczu wzgrza, ponad kanaem. Mi strzowie eglugi dziki takim urzdzeniom potrafili lepiej wykorzystywa si wiatru, ale pomys, by posadzi je na ldzie i sterowa klimatem caej doliny, uznaa za niezwykle wrcz ambitny. Samochd zatrzyma si z szurgotem na pkolistej poaci omszaego wiru. Alice wprawnym okiem osoby przyzwyczajonej do wizyt w nie znanych miejscach otaksowaa wysokie okna i kominy, eleganckie zwie czenia, misternie wyryte na szybach wzory. D o m by adniejszy, ni sobie wyobraaa. 12

Gestem polecia szoferowi, aby poczeka, i zerkajc na zegarek - bya za pitnacie sma - podesza do frontowych drzwi. Pocigna za dzwo nek. Pracokres czy dwa temu wysaa informacj, e przyjedaj, ale, jak to miaa w zwyczaju, nie podaa konkretnej daty i godziny. Zwy kle w takim momencie zza drzwi wygldaa przestraszona twarz jakiej na wp odzianej pokojwki. O d k d wysza za m za arcycechmistrza Toma Meynella, rozpocza ma, prywatn krucjat na rzecz naleytego zarzdzania wszystkimi posiadociami cechu. I dlatego wanie jej uwag zwrcio Invercombe, stosunkowo niewielka rezydencja, ale dugie ko lumny liczb pod t nazw wskazyway, e chonie pienidze jak gbka. Jak Alice wyjaniono, koszty szy gwnie na w ldowy wiatroster, zbyt potny, by go bez ogromnych nakadw wyczy. Alice postanowia zachowa Invercombe, cho sama nie potrafia okreli dlaczego. A teraz staa u jego drzwi, Ralph marz w samochodzie i nic si nie dziao. Przez nagie drzewa przewitywaa zielonkawozota kopua wiatrosteru. Wes tchna i przycisna palcem drgajc powiek prawego oka. Ju miaa drugi raz pocign sznur dzwonka, gdy co usyszaa, a raczej wyczua za plecami czyj obecno. Powoli odwrcia si, spodziewajc si, e to zudzenie wywoane zmczeniem. Lecz staa tam potna Murzynka. - Pani arcycechmistrzyni, witamy w Invercombe - powiedziaa i dyg na. - Nazywam si Cissy D u n n i n g i jestem tu ochmistrzyni...

2
Ralph by, jak zawsze, najwaniejszy. Znalaza mu najlepszy pokj o najlepszym powietrzu, ze stuletnimi, ale niemal nieuywanymi meb lami i adn boazeri. Olbrzymi zielonozoty materac w ou z baldachi m e m nawet jej wyda si w miar czysty, okna wychodziy na poudniowy zachd, a w kominku ju trzaska przyzwoity ogie. Wypatrzya wygodn sof i kazaa j przenie do pokoju Ralpha, eby mie gdzie usi, a w razie koniecznoci take spdzi noc. Wszystko trzeba byo posprawdza, poprzesuwa, przewietrzy, poustawia, poprzeglda, powyjania, pozaatwia. To potrwa nie godziny, lecz dni cae. Ochmistrzyni wygldaa jednak na kompetentn i nie dawaa si wyprowadzi z rwnowagi, m i m o e bya kobiet i Murzynk, a jej pod wadni, jak si zdaje, znali si na swej pracy, cho nie wygldao, by ten 13

cay wiatroster w najdrobniejszym stopniu zmienia mron pogod. No i ta wymowa! Te drobne niuanse ich zachowania, ich strojw, delikatny, obcy posmak wody, ktry jej dziwnie odpowiada, a nawet jakby wzbo gaca smak herbaty. Nic waciwie nie byo tutaj takie samo i Alice nie mal wyczekiwaa, kiedy w pozornej sprawnoci mechanizmu Invercombe pojawi si jaka luka, a wtedy ona atwiej narzuci wasn dyscyplin tym ludziom. - No i...? Co sdzisz? Siedziaa przy Ralphie, na jego ku. By pny smkowy ranek, czwarty dzie ich pobytu tutaj; ogie mieni si delikatnie. Speniono ju chyba wszystkie jej zarzdzenia dotyczce spraw codziennych i niezbd nych i znalaza si w dziwnej sytuacji. Niewiele pozostao do dogldania. Na zewntrz szarza kolejny ponury dzie. Ralph si umiechn. Plea w ku, niemal cakowicie ubrany. Spa dobrze ju trzeci noc. - Podoba mi si. Podoba mi si tutejsze powietrze. Kiedy pozwolisz mi si rozejrze po wszystkim? - Niebawem. - Rozradowana, cisna go za rk. Ale nie moe my si spieszy. Ledwo dwa pracokresy temu... - Przeklte londyskie powietrze. Ralph mamroczcy, e pal go koci. Nieco tej saboci prze trwao a do teraz. Pochylia si i ucaowaa go w policzek, czujc pod wargami modzieczy puch. Umiechna si i wyprostowaa. - Sprowa dz twoje ksiki. Cho przybyo ju wiele rzeczy, ktre na pocztku polecia wysa z Londynu, podrczniki, dziki ktrym dogldaa edukacji Ralpha, jeszcze nie dotary. Jednake zmary lata temu starszy mistrz Porrett sw zadziwiajco dobrze wyposaon bibliotek najwyraniej wyszed na przeciw jego potrzebom. Ksiki byy stare, lecz Alice, rozamujc przy otwieraniu ich dziewicze grzbiety, wywnioskowaa, e przez cay obecny Wiek niewiele istotnego dodano do sumy ludzkiej wiedzy. Studiowanie piknych, rcznie kolorowanych rycin kwiatw, zarwno naturalnych, jak i eterowo modyfikowanych, ich szczegowych aciskich opisw oraz kaskadowych ilustracji przedstawiajcych skay, na pewno przysuy si Ralphowi, kiedy wstpi do Telegrafistw i zacznie prawdziw prac, cho Alice nigdy nie rozumiaa tej mskiej potrzeby katalogowania. - Czemu si tak umiechasz? - zapyta. - Bo planuj. Zastanawiam si kiedy, a nie czy. Po prostu ciesz si, e ty si cieszysz. 14

Popatrzy na ni podejrzliwie. - O ile ty te jeste szczliwa. - Gos mu si zaamywa, to by niski, to wysoki. - Ale jestem. Miejscowy lekarz, niejaki Foot, zdy ju j odwiedzi ze sw wcibsk maonk, podobnie wielebny wyszy mistrz H u m p h r y Brown, pro boszcz. W niedzielne poranki chodzia oczywicie do kocioa, jak kada szanowana cechmistrzyni, ale przez lata usyszaa ju zbyt wiele mod litw i pieni. Znaa etapy, przez jakie przechodz matki suchotnikw. O g r o m n a udrka towarzyszca odkryciu choroby ustpuje pragnieniu pojechania wszdzie, uczynienia wszystkiego. Dopiero po latach pojawia si przepeniona poczuciem winy wiadomo, e w ten sposb tylko przysparza si dziecku cierpienia. Naturalnie, zdarza si, e suchoty ust puj, ale jedynym znanym sposobem ich zagodzenia jest wypoczynek i wiee powietrze. A ty dalej podrujesz, dalej si niepokoisz, dalej rzu casz si w niestrudzony pocig za najwieszym powietrzem i najpeniej szym wypoczynkiem. Okresy pogorszenia i poprawy zdrowia dziecka sta j si gwiazd, na ktr orientuje si cae twoje ycie. W miejscowociach uzdrowiskowych i sanatoriach caej Europy widziaa wiele przypadkw, w ktrych ten pocig trwa do mierci dziecka albo zachorowania matki. Lecz impuls kacy jecha do Invercombe by jasny i nieodwoalny. Nie czua ani odrobiny zwykych wtpliwoci. Podoya synowi dodatkow poduszk pod botaniczn ksik i zo stawia go przy lekturze. Na korytarzu spojrzaa na zegarek. Ju prawie poudnie. Daleko w Londynie jej m Tom zapewne zmierza na lunch do swego klubu. W tym zaduchu, podobnym do londyskiego powietrza na zewntrz, ale dziesi razy gstszym, nad czerwonym winem i obfitymi posikami, przy snookerze, wrd tych samych kiepskich artw i umie chw wymienianych midzy tymi samymi ludmi w ich krzesach z wy sokimi oparciami, odbywaa si wikszo prawdziwej pracy Wysokich Cechw. Postanowia, e jeszcze przed lunchem zatelefonuje do niego. Ale najpierw musi doprowadzi si do porzdku. Na podecie skrcia do swojego pokoju, pooonego pod ktem pro stym do pokoju Ralpha, z oknami wychodzcymi na balkon chwiejnie zawieszony nad wielk zatok. Invercombe miao wiele takich niespo dzianek, zaamujcych si pod dziwnym ktem korytarzy i otwieraj cych si znienacka widokw na ld lub wod, a po tej stronie domu morze byo tak blisko, e nie mona byo znie myli o nieustannym 15

podmywaniu fundamentw przez silny przybj, ale wszystko to dawao niezaprzeczalnie przyjemne uczucie. Zacza si nawet zastanawia, czy dziwny komfort, jaki tu czuje p o m i m o cigego chodu na dworze i nisko wiszcego szarego nieba, nie jest pierwszym z objaww budzcego si wiatrosteru. Przywitano ich tu tak spokojnie: gdzie indziej nadskakiwano by im nieznonie, by potem ulokowa w cuchncych moczem kach. Wszelkie podejrzenia, jakie ywia w stosunku do Invercombe, okazay si bezpodstawne. Otwierajc drzwi balkonowe, strzsna z ramion zielon jedwabn sukni. Dotary ju prawie wszystkie jej kufry, ubrania rozpakowano i woono do szaf. Na stoliku przy oknie staa, poyskujc od fal mor skich, czarna skrzyneczka z laki - gramofon. Zakrcia jego talerzem, zdja kolczyki i krokiem walca, raz-dwa-trzy, przemierzya lnic podog. Dotkna stalowych zamkw kuferka, na jednym oddechu wyszeptaa zwalniajce je zaklcie. Dwa akcentujce muzyk szczkni cia - i jego boki rozwiny si, ukazujc aksamitn kryjwk. By tam olejek z bergamoty, z ogrzanych socem sokw drzew cytrusowych. Byy przypominajce wosk destylaty z ambry, ziem rzadkich, byy zawierajce ow. Podre szkodziy zawartoci kuferka, tak jak dobremu winu, lecz Alice, odkrcajc obkowany soik chodnego kremu i nakadajc go wenianym puszkiem na twarz, poczua, e w Invercombe wszystko si ju powoli stabilizuje. Aromaty pszczelego wosku, migdaw, nutki wody ranej mieszay si z zapachem szumicego morza, a ona, ubrana w hal k, obracaa si w rytm muzyki, raz-dwa-trzy, przed wysokimi lustrami garderoby. Przyjrzaa si sobie z lewa i z prawa. Szczka, szyja, profil, pozba wiona wieku twarz i figura kobiety wci stuprocentowo piknej, cho moe nie cakiem modej. Stopy lekko stpaj na palcach. Jdrne biodra i biust. Alice. Alice Meynell. Wosy, ktre zawsze byy bardziej srebrne ni blond, wci moga sobie pozwoli nosi dugie i rozpuszczone. Wy sokie, klasyczne czoo. Szeroko rozstawione niebieskie oczy. Jeden wielki szczliwy traf. Ludzkie ciao, nic wicej, rozwieszone na przypadkowych kociach. Nucc, wycigna srebrn lampk spirytusow, przytkna wieczk do jej knota i biaym ptnem przetara szklany kielich. Pyta potrzaski waa w ostatnim rowku. Nastawia j jeszcze raz, potem podgrzaa kie lich delikatnym ciepem lampki, dodaa olejkw, par kropel spirytusu, tynktur i balsamw oraz greckiego miodu. Zamieszaa yeczk z koci 16

wielorybiej, ma nabraa pienistej lekkoci, czynicej j bardziej chonn na ostatni skadnik - najczystszy z najczystszych eter. Alice, wci nucc, taczc, wycigna z tajemnych czeluci kuferka malek fiolk i wy szeptawszy zaklcie, ktre nasilio dziwoblask, cisna pipet i uniosa rozjarzon buteleczk ku oczekujcemu kielichowi. A teraz wypiewaa gosem podobnym do dwiku fietu gwne wersy zaklcia - dwiki nie gdy dopracowane przez ni z zapaem najgorliwszego z paromistrzw. Zattnia ciemno. Skoczy si zapiew. Kropelka spada. Eliksir na peni si energi. Alice usiada przy toaletce i rozmasowaa policzki. Potem umoczya koce palcw w miksturze i zacza wciera j w skr twarzy, zawsze ru chem ku grze. Poczua przyjemne mrowienie. Trzask, trzask odezwa si gramofon na kocu pyty, doczajc do delikatnego poszumu fal uderzajcych o klif daleko w dole i caej yciowej gonitwy, ktra przy wioda j do tej chwili, do tego zaklcia, do tego miejsca. Rozcigna wargi i mrugna do lustra. Nastpnie popracowaa nad szyj i ramiona mi, wmasowaa delikatnie ma w rce i rowek midzy piersiami, cho do ciaa byy inne czary. Zrobione. Umiechna si szerzej do siebie, koczc wizerunek, ktry chciaa zaserwowa Tomowi, kiedy do zatelefonuje. Odrobina bkitu nad oczyma, kropla czerni na rzsy, po czym wyczycia akcesoria, za mkna kuferek i wyszeptaa zdanie unieruchamiajca oba jego zamki. Czua si odwieona pod kadym wzgldem. Magiczna toaleta miaa mnstwo zalet, midzy innymi bya lepsza ni dobrze przespana noc. Alice z powrotem zdja z wieszaka zielon sukienk i pocigna no sem - czy materia wchon odpowiedni porcj zapachu jej ciaa? Przy potrzaskiwaniu gramofonu nadal nucia, jakby wtrowaa pycie. Co nucia? To przecie niebezpieczne, mrucze sobie co niedbale podczas pracy z eterem - pokj, po ktrym si rozejrzaa, wyglda, jakby znie ruchomia na chwil. Szum, trzaski, odgos fal. Jakby cay d o m zacz oddycha. Zapomniaa jeszcze o kolczykach. Pochylia si nad toaletk, aby wcis n w patki uszu zote prciki. Wtedy stao si co strasznego. Kiedy tak przygldaa si sobie, kiedy na jej twarz znw pad bystry wzrok nadmor skiego soca, po raz pierwszy w yciu zauwaya, e jej dotd idealny podbrdek zaczyna po obu stronach obwisa.

17

Budka telefoniczna pod najelegantszymi schodami w wewntrznym hallu Invercombe bya ma klateczk z czerwonego pluszu. Zwiecza jcy j mosiny dzwonek wyglda, jakby mniej razy dzwoni, ni by polerowany. Budka miaa wntrze przytulne, acz starowieckie. Stano wia element historii tego d o m u , historii eksperymentw cechu. Alice znalaza si przed lustrem, ale w agodnym, padajcym z gry blasku elektrycznej arwki prawie moga siebie przekona, e wcale nie widzia a tego, co dostrzega na grze. arwka przygasa. Alice, wciskajc wycznik i wybierajc mosi nym koeczkiem numer klubu Toma, poczua, jak urzdzenie znajomo, z oporem ustpuje. Przekaniki zaczay si na kablach zakopanych pod ziemi, by nie psu urody Invercombe, i biegncych do tej cudacznej stacji nadawczej, by od niej skierowa si ku ttnicej, dudnicej maszy nie obliczeniowej w izbie rozrachunkowej. Wejrzaa w lustro i dostrzega drgnicie, przerw w rzeczywistoci. Jej twarz si rozpyna, potem za znikno - czy raczej poszerzyo si - i samo lustro, wypuszczajc z siebie gwar mskich gosw. Poczua gryzcy dym cygar i usyszaa stumiony uliczny haas Londynu; portal by ju w peni otwarty. Kelner z tamtej budki nachyli si do niej, aby zapyta, z kim yczy sobie rozmawia; kiedy odchodzi, poczua powiew spowodowany przez zamykajce si drzwi, potem usyszaa chichot nalewanego drinka - a wreszcie przyszed jej m i usiad w lustrze naprzeciwko niej. - T a k mylaam, kochanie, e zastan ci w klubie. - Znasz mnie. Punktualny jak w zegarku. - Czu go byo raczej potem ni wod kolosk. Krawat, cho niewtpliwie niedawno zawizany na nowo, mia ju przekrzywiony. - Jak Ralph? Przez cay pracokres po wtarzaem sobie, e brak wiadomoci to dobra wiadomo, a poza tym na pewno zabraa ze sob wystarczajc ilo rzeczy do tego... jak to si nazywa? Inverglade? - Invercombe. I nie wziam prawie nic. - Alice figlarnie udaa obra on, gdy Tom wpatrywa si '.Y ni znajomym, penym tsknoty wzro kiem. Potrzebowaa jego spojrzenia, zwaszcza po tym, co dostrzega na grze, w lustrze toaletki. Ten ciepy powiew jest lepszy ni eter. - Raiph ju si zadomowi. A ja bardzo si ciesz, e tu przyjechalimy, m i m o e bardzo do ciebie tskni. - T a k krtko bya w Londynie. I tak dugo ci nie byo. - Umiech Toma niemal zgas. - Wiesz przecie dlaczego. Musiaam. 18

- No tak, no tak. I Ralph... rozumiem, e Londyn to nie miejsce dla niego. Wpatrywa si w ni. Poruszy ustami. Wok jego oczu pojawiy si zmarszczki. Mia gste czarne wosy jak Ralph, jednak na czole zaczy si cofa, a na skroniach siwie; poza tym jego podbrdek by ju z lekka obwisy wtedy, kiedy go poznaa. Mczyznom w ogle atwiej przycho dzi adnie si zestarze. - W kadym razie tskniem za tob, kochanie. Rozszerzonymi nozdrzami chwyta jej zapach; jej zmysy pobudza stumiony uliczny zgiek i grzechot przejedajcego tramwaju, kiedy opowiadaa Tomowi o osobliwociach Invercombe: o tym, e ochmistrzy ni jest kobiet i Murzynk; o wiatrosterze - e wci nie wierzya w jego dziaanie; o dziwnej wymowie tutejszych mieszkacw; i o Ralphie, kt ry dobrze sypia, przegryza si przez zaskakujco bogat bibliotek i nie mg si ju doczeka wyjcia na zwiedzanie okolicy. - T o brzmi wspaniale. Jestem z was dumny. Powiedz Ralphowi... Powiedz mu, e jestem z niego dumny. I e niedugo bdziemy duo przebywa razem. Alice, jest tyle rzeczy, ktrymi chciabym si z nim podzieli. - Ten czas by trudny dla nas obojga. - Kiedy wyjedaa, bya taka smutna. - Ale ju nie jestem. - A wygldasz... Alice, mimo e wcale nie pozwolia podbrdkowi obwisn, uniosa go jeszcze wyej. - ...przewspaniale, kochanie. Potem rozmawiali o interesach, a wieci wcale nie byy pomylne. Pewien kontrakt budowlany przeciga si, rzekomo z powodw tech nicznych. Tom by za uwzgldnieniem dodatkowego czasu na zmiany w projekcie, Alice za bya przekonana, e naley si z umowy wycofa i pozwa klienta do sdu. - Czy nie za ostro? - Musimy dziaa ostro. Przecie oni wobec naszego cechu zrobiliby tak samo. Tom skin gow. Wiedzia, e instynkty zbyt czsto podpowiadaj mu ugodowe dziaanie, polega wic na sile i radzie Alice. Potem si poegnali, jego obraz przygas, lustro pociemniao, poczua - jak drzwi zatrzaskujce si od niewyczuwalnego przecigu - rozczajce si od 19

Londynu po Invercombe kolejne przekaniki. Powinna ju unie wy cznik, ale jeszcze par chwil posiedziaa przed otwart lini, a lustro znw wygldao, jakby si rozszerzyo. Patrzc w nie, czua si prawie tak, jakby spadaa. Bya pewna, e przy odrobinie wysiku mogaby wej w t przestrze i popyn wzdu linii jako co bezcielesnego, wychodzc gdzie na drugim kocu. Od dawna bawia si myl o takim ekspery mencie, zawsze jednak odrzucaa j jako zbyt absurdaln i niebezpiecz n. Ale jakie moe by lepsze miejsce na takie dowiadczenie ni ten dom? - szepn do niej telefon. Przecie wanie tutaj zaczy si sztuczki z lustrami. Zwalniajc wycznik, usiada gbiej w fotelu i obserwowa a, jak w szkle stopniowo pojawia si jej wasne odbicie. Unoszc do, by dotkn mikkiego podbrdka, poczua, e grawitacja, burzca gry i przetaczajca ksiyc po niebie, wyszarpuje ciao z jej twarzy.

Wysza z budki, woya paszcz i skierowaa si do drzwi. Byo zim niej, ni si spodziewaa. Owiana par oddechu przesza przez frontowy dziedziniec, potem przez mostek nad przypominajc wwz dolink rzeki Riddle i ruszya ciek wijc si przez arboretum z drzewami igla stymi ku zapachowi dymu. Wiatrosternik Ayres, ysy, z krconym w sem, odziany w rkawice, wlk czarne, przypominajce kukucze ziele sploty ciemiernika, by cisn je w ognisko na polanie. - Cigle musz to wyrywa, prosz pani! - zawoa, gdy j dostrzeg. Musz te bagrowa kana, przynajmniej dwa razy na wiosn. - Rolina bya brzydka, sinofioletowa, pokryta trujcymi niebieskoczarnymi jago dami, pomienie strzelay z niej z mokrym sykiem w gr. Alice, wspo mniawszy swoj twarz, cofna si. - Pomylaam, e wstpi i zobacz, jak pana postpy przy wiatroste rze - powiedziaa. - Prawd mwic, miaam nadziej, e ju zobaczymy jakie efekty. Przez wzgld na mojego syna... Wiatrosternik Ayres zrzuci rkawice i otar czoo. Poprowadzi j w gr botnist ciek wzdu wwozu pod supami wznoszcymi si nad sterwk, potem otworzy skrzypice elazne drzwi i wprowadzi Alice w surowe, bursztynowe wiato wiatrosteru. - Dugo pan tu pracuje? - Dobre dwadziecia lat. - I nigdy naprawd pan tego nie uy? 20

- N o c... - Z namysem postuka w tarcze paznokciem. - Widzi pani, on tak naprawd nigdy nie by wyczony. Na swj sposb dziaa cay czas. Przynajmniej na biegu jaowym. Maszyny duo bardziej wol robi to, do czego zostay stworzone, ni nie robi nic. Kiedy si umiecha, podwija mu si ws. Poklepujc porcze gale ryjek, gadzc te jak lwia sier cegy, oprowadzi Alice po wszystkich pitrach. Tu wznosia si gwna maszyna wiatrosteru, karmica si eterem i elektrycznoci, obronita pklami przewodw. Ta budowla, stwierdzia Alice, jest albo ttnic yciem wityni przemysu, albo monstrualnym szwindlem. Ale przynajmniej panowa tu wzorowy po rzdek. Coraz wyej i wyej. Wreszcie znaleli si na samej grze i przez kolejne elazne drzwi wyszli na zib zewntrznej galerii, duo wyej ni drzewa Invercombe. Wysoko robia wraenie, zwaszcza po stronie zbo cza opadajcego ku wirowi wody i byskowi koa wodnego. Kopua wiatrosteru, pobrudona i popstrzona plamami, wygldaa jak powierzchnia jesiennego ksiyca. - Mona dotkn? - Lepiej nie, prosz pani. Popatrzya przez czyste powietrze nad wierzchokami drzew i roze miaa si, bo poza szarociami i cieniami doliny Invercombe cay wiat zbiela. Pola wyglday jak pryzmy przecierade, miasteczka i domy jak zrobione z papieru. - No prosz, panie Ayres, spad! nieg! - A tu nic by pani nie zauwaya, nieprawda? To prawda, nie spado go duo, ale dosy, by odmieni krajobraz. Niby-ruina - telefoniczna stacja przekanikowa - bya biaym paacem. A tam, za chusteczkowymi polami, wznosiy si wzgrza Mendip. Na pnocy ponuro arzy si Bristol. Tam z kolei leao Einfell - zgstek mgy zaledwie... W Einfell, jak wie kade dziecko, mieszkaj odmiecy, osoby znie ksztacone, zmory przemysu, ktre pady ofiar zbyt dugiego kontaktu z eterem i przejy niektre cechy wymawianych zakl. W Wiekach nie co mniej cywilizowanych odmiecw palono albo zakuwano w acu chy, wiono i prowadzano po ulicach jak chowacw albo perszerony, a wszystko to pod auspicjami Cechu Zbieraczy. Teraz jednak, w nowych czasach, krzywiono si na takie praktyki. W Einfell odmiecy, trolle, chochliki - w zasadzie mona by wybra dowoln nazw - yy sobie po swojemu. A cechy zgodnie przymyka)' na to oko, poniewa stanowio to 21

rozwizanie problemu, leao w ich interesie, a poza tym tak najatwiej byo o nich zapomnie. Alice musna palcami drobn blizn Znaku po wewntrznej stronie lewego przegubu, przypominajc sobie, jak w Dniu Prby ustawia si ze wszystkimi dzieciakami z podwrka w kolejce do zielonego furgonu. Dziwn chwil, kiedy znalaza si sama w tej szopie na kkach, cuch ncej dymem fajkowym i zatch pociel, a cechowy kapn jej na lewy nadgarstek czego wieccego - bya wwczas biedna, wic nigdy wczeniej tego nie widziaa, ale nawet najwikszy gupek wiedzia, e to si nazywa eter. I ju. Boli caa rka, zostaje rozpalona blizna - nigdy si do koca nie zagoi - zwana Znakiem Starszych. Wysokie cechmistrzynie, ktre pniej poznaa, czsto dekoroway swj Znak pomysowo skonstruowanymi bransoletkami, u innych z czasem zaczynaa otacza go obwdka brudu codziennoci, ale naprawd nie dawao si o nim zapomnie. Jeli bowiem naleycie si uwaao, chodzio do kocioa i robio wszystko, co nakazuje twj cech, oraz unikao tego, czego za brania, Znak dowodzi, e wci jeste czowiekiem. Ale co si dziao za murami Einfell, wrd odmienionych, pozostawao tajemnic, cho Alice czciej ni wikszo ludzi miewaa powody, by si nad tym za stanawia... - Prawie kady patrzy w tamt stron - powiedzia wiatrosternik Ay res, podajc za jej wzrokiem. - Chocia nie za bardzo jest na co. Nie miaem z nimi adnych kontaktw, ale syszaem, e ludzie czasami udaj si do nich po pomoc - po lekarstwa, wrby. Wtpi, co prawda, eby co dostawali. Wszyscy mwi, e to miejsce to jedna zawiedziona na dzieja...

Tego wieczoru zjada kolacj razem z Ralphem w jego sypialni. Po wietrze byo zmysowo ciepe, chocia poza Invercombe ziemi skrywa nieg. Podzielia si z synem swym odkryciem, ta wiedza polatywaa midzy nimi, kiedy rozgrywali partyjk warcabw. Jeli si nie skupiaa, Ralph potrafi teraz z ni wygra. Sam za mg jednoczenie opowia da o swych najnowszych odkryciach na polu ukochanych nauk. M i m o smutnej prawdy o obwisym podbrdku bya niemal cakowicie szcz liwa. Przyjemnie siedziao si razem z Ralphem w tym starym, dziw nym d o m u dajcym oson przed noc i niegiem, jego sowa dryfoway, 22

stukay pionki warcabw, a ona pozwalaa sobie nawet na grzeszn myl, e chciaaby zachowa go w tym stanie - uwizionego w wiey, jak ja kiego stwora w bajkach, ktre niegdy tak lubi. Ale nie, nie: naprawd chciaa, eby wyzdrowia i y samodzielnie. Teraz, kiedy si znaleli w In vercombe, nawet troch wierzya, e to si moe zdarzy. Ralph zmczy si, dosta lekkiej gorczki. Czujc, e przelaa na niego zbyt duo swej nerwowoci, poprawia mu poduszki, nalaa kolejn por cj tynktury i przygldaa si ruchom jego jabka Adama, kiedy przeyka. Potem odwrci si do niej, majc jeszcze na ustach ciemny pyn, a w jego spojrzeniu pojawio si co obcego. Przegarna ogie i przygasia wiata. Poprawia mu pociel, na czole pooya zwilon chustk. Ale wci by niespokojny i lea w dziwnej pozie na poduszkach. W takich chwilach by wzruszajcy. Alice, kt ra bardziej ni zwykle pragna, by noc dobrze wypocz, signa po drewniane pudeeczko z cierpnikami, wypolerowanymi, pokrytymi mi sternymi ykami. O d przyjazdu tutaj staraa si ich nie uywa, dzi z piciu rnych ich mocy signa po trzeci z kolei. Ralph zakaszla rozdzierajco. Przebieg wzrokiem po jej twarzy. Nad chodzi! kolejny spazm. Wcisna chodny kamie w jego praw do. Szukajc na przecieradle ostrzegawczych ladw krwi, poczua przypyw zimnego potu. Tak wiele razy mylaa: Niechbym to bya ja. Teraz ta sama myl przemkna jej przez gow, gdy Ralph odzyskiwa oddech. W cigu minuty zasn - tak szybko dziaa cierpnik. Waciwie by to faszywy alarm. Sama si nadmiernie zdenerwowaa. Wstajc, zerkna na kanap. Czy powinna spdzi tu noc? Ralph oddy cha jednak regularnie, a jej obecno odebraby jako sugesti, e znw mu si pogarsza. A tymczasem polepszao mu si. Tak. Naprawd... Uca owaa go w policzek, wdychajc ju niezaprzeczalnie mski zapach jego ciaa, i zostawia Ralpha z jego snami. Wrciwszy do swego pokoju, unikaa wzrokiem lustra nad toaletk. Zdja buty, potem akiet i pooya si na ku. Syszaa odgosy za padajcego w sen d o m u : niski gos Cissy D u n n i n g , kroki pokojwek, szepty na dobranoc, zamykanie drzwi. Ralph dorasta. Niebawem, jeli wszystko pjdzie tak, jak pozwala sobie czasami wierzy, glos przestanie mu si zaamywa i jej syn zacznie miewa tskne, spragnione, abstrak cyjne myli o namitnoci, jakie pojawiaj si u mczyzn w tym wieku, cho wikszoci nie opuszczaj nigdy. Moe nawet ju si sam zaspo kaja, cho wtpia w to; yli zbyt blisko siebie, eby czego takiego nie 23

dostrzega. Na pewno jednak dojrzewa, ona za, na mocy tych samych nieubaganych praw bezeterowej fizyki i natury - tak jakby nikt nie mg zyska bez czyjej straty - tracia sw urod. Wspomniaa, jak pierwszy raz zdaa sobie spraw z jej potgi, kiedy stary ogrodnik zacz darzy j szczeglnymi wzgldami w starym, wil gotnym domu, w ktrym si wychowaa. Z takim wygldem musisz, dziewczyno, uwaa" - tylko tyle powiedziaa ciotka, kiedy przysza do niej, kulejc, w rozdartej sukience. Ale przynajmniej Alice zacza inaczej przyglda si sobie w lustrze. Od zawsze wiedziaa, e matka i ojciec byli atrakcyjn par, ale zadajc ciotce niespodziewane pytania i wertujc ko lumny towarzyskie starych gazet, dowiedziaa si, e on, Freddie Bowdly-Smart, zanim poj za on Fay Girouard, by synnym kawalerem", e gra do kilku bramek" (o jaki sport chodzio?), a Fay bya aktork, cho Alice nie rozumiaa wwczas, co wynika z takiego okrelenia, poza faktem, e los matki zaley od jej ciaa, jej twarzy. Pobrali si, urodzia si Alice Bowdly-Smart, a pewnego pogodnego poranka Fay i Freddie zostawili j w objciach mamki, by wyruszy w rejs swym wytwornym nowym jachtem. Mniej wicej po jednym pracokresie fale wyrzuciy na brzeg ich ciaa, po czym j i pienidze rodzicw powierzono opiece nie zamnej ciotki. Starsza pani miaa zarzdza tymi funduszami. Wyran wskazwk umiejtnoci w tym wzgldzie by jednak rozpaczliwy stan jej d o m u , zniedoniali sucy i wodniste jedzenie. Caa posiado, razem z du gami, ktre chyba pochodziy z czasw modoci ciotki i jej zaginionego zalotnika, stanowia lekcj pogldow na temat upadku wysokiego rodu. Alice Bowdly, zrozumiawszy po mierci ciotki, e nic nie dziedziczy, i porzuciwszy nazwisko Smart, opucia dom i wyprawia si do dystyn gowanego miasta Lichfield, najdalej gdzie sta j byo na bilet trzeciej klasy w jedn stron. Tam, bysnwszy umiechem, mignwszy nogami, zdoaa znale sobie lokum, cho niebawem odkrya, e sam umiech nie uchroni jej przed godem. Ale si dostosowaa. Robia, co byo koniecz ne. Zachowanie obojtnoci zawsze dobrze jej wychodzio, a zarobione pienidze i uzyskane kontakty reinwestowaa w elegantsze stroje i elegantsze maniery, potem take w lepsze mieszkanie na staromiejskim rynku. Zaraz po dwudziestce, teraz jako pikna, w miar zamona kobieta, przeniosa si do Dudley, owego rogu obfitoci Midlandw. Tym razem udao jej si zamieszka w najelegantszej dzielnicy Tipton i chadza na spacery do Castle Gardens. Bogaci synowie wyszych cechmistrzw 24

wadajcych miejscowymi rzeniami zabierali j na pikniki, nauczya si te do przyzwoicie malowa akwarelami i gra na fortepianie, odkrya w sobie upodobanie do lepszych rzeczy, przejechaa si tu i tam, lizna nieco francuskiego. Otrzymaa nawet par niezgorszych propozycji ma estwa, wszystkie jednak byy nie do dobre. Niebawem dobiegaa trzydziestki, wci nieusatysfakcjonowana i wci pikna. Pojechaa wic pocigiem do Londynu, tym razem jako Alice Smart, i zrzucia wikszo z dziesiciu lat, ktre ju zaczynay jej ciy. Osiedlajc si w Northcentral, w maym, ale niebywale drogim mieszka niu z widokiem na zigguratowe ogrody Parku Westminster, korzystajc z pomocy ustosunkowanego wielkiego mistrza Cechu Elektrykw, ktry si w niej zakocha, zyskaa dostp do wszelkich niezbdnych krgw towarzyskich. Postaraa si odpowiednio modo ubiera i zachowywa, cho jak na swj wiek wydawaa si dowiadczona. Dla mczyzn uosa biaa wszystko, czego brakowao innym dziewczynom z towarzystwa. Najwiksz z jej zdobyczy by arcycechmistrz Tom Meynell; z przy jemnoci stwierdzia, e nawet go lubi. Niemniej podczas maestw pomidzy Wysokimi Cechami dokonyway si olbrzymie przesunicia wadzy i majtkw, ona za miaa do zaoferowania tylko siebie. Tego lata, kiedy odrzucia wielkiego mistrza Elektrykw, a Tom Meynell wreszcie jej si owiadczy, gwiazda Alice wiecia jasno jak nigdy, a ich lub by wydarzeniem sezonu. Byli ze sob szczliwi. Uwielbiaa bogactwo, nie zliczone karety, samochody, sucych, wielkie domy o niekoczcych si korytarzach, trawniki, jeziora... wszystkie teraz naleay do niej. Kochaa take Toma, cho dziecko, ktrego oboje pragnli, nie chciao si pocz. Zaywaa eliksiry, radzia si dyskretnie lekarzy, ale bya dziesi lat star sza, ni myla Tom, a jej ciao zawiodo wanie wtedy, gdy najbardziej go potrzebowaa. Wreszcie, po paru fiszywych alarmach, zasza w ci. Czua si dumna, czua si le, pord potwierdzi jej najgorsze obawy, ale dziecko miaa idealne - no i by to syn. Takiego szczcia nie zaznaa nigdy przedtem. Ralph Meynell uosabia wszystko, co w niej najlepsze, a szczeglnie zachwyca j fakt, e on nigdy nie bdzie musia si tak jak ona zmaga z losem. W pewnym sensie jej uroda powinna teraz straci na znaczeniu. Ko bietom z Wysokich Cechw wolno nieco oklapn, kiedy stan si mat kami, a od mw oczekuje si, e dyskretnie spojrz gdzie indziej. Ale nie Alice Meynell. Nadal bya uosobieniem wdziku. Odkrya te, e ma o wiele wikszy ni Tom talent do cechowej polityki. Po mierci jego ojca 25

staa si dla Toma jedyn podpor i wiernym suchaczem. Korzystajc ze swych rautw, kontaktw, umiechu, czsto umiaa przechyli szal na korzy jego cechu. Nie potrafia okreli, kiedy zacza uywa eteru do pielgnacji ciaa - ten proces by bardzo stopniowy - ale nigdy nie miaa wtpliwoci, tak jak rzadko miewaa je przez cae ycie, e robi to co waciwe, to co konieczne. Jej fortuna, jej cech, jej syn i m, wszyst ko zaleao od tego, czy pozostanie legendarn, olniewajc piknoci, arcycechmistrzyni Alice Meynell. Jej uroda nie przemijaa z upywem lat, przeciwnie, nawet wytworniaa. Oficjalnie Alice zbliya si do trzydziestki, a Ralph wyrs na chop ca bystrego, energicznego, wraliwego, Oczywicie tsknia za czasami, kiedy by may, i chtnie miaaby wicej dzieci. Zdarzyo si nawet kilka faszywych alarmw. Potem nasta w upalny wieczr na londyskich Wzgrzach Latawcowych. Ralph mia dziewi lat, a ona, czujc, e ju czas - najwyszy czas - nauczy go pywa, wybraa si z nim na basen. Nie z tego powodu, e te uperfumowane chlorem publiczne przybytki byy idealnym miejscem, tylko dlatego, e w basenie dla dzieci byo pyt ko i bezpiecznie. Tak jej si wydawao, cho Ralph sztywno sta w rozisk rzonej wodzie wrd wrzeszczcych, chlapicych dzieciakw i nie chcia ani zanurkowa, ani nawet si gbiej zanurzy, a potem skary si, e boli go w piersi. Gdy wyszli z basenu, biega po pagrkowatym parku jak uwolniony wizie, ona za usiada pod drzewem, aby utuli swe drobne rozczarowanie. Podbiegszy do niej, zacz kaszle. Ju miaa mu przypomnie, e powinien uy chusteczki, gdy dostrzega poysk krwi na jego doni i cay wiat run w posadach. Tego samego lata odkrya take, e nie jest podna. Ralph - jak to czsto powtarzaa w mylach, ale nie rozumiaa - Ralph by dla niej wszystkim. Tak oto rozpocza er poszukiwa, cho nie pozwolia sobie przesta by Alice Meynell. Zewntrznie wszystko wskazywao, e jest kobiet w penym rozkwicie urody. W eleganckich cechowych domach musia a nawet ucieka si do comiesicznej farsy plamienia paru sztuk bie lizny krwi, wiedziaa bowiem, e pod schodami rodz si plotki, ale bya Alice, Alice Meynell, i zadbaa, by jej obecno zapamitano we wszystkich europejskich uzdrowiskach i kurortach, do jakich jedzia z Ralphem. Odkrya nawet, e oddalenie przydaje jej dodatkowego mi tycznego poloru. A kiedy wracaa do Londynu, swe wyjcia na bankiety i bale planowaa z wojskow dokadnoci. Pojawi si tutaj. Nie pojawi si tam. Bezwstydnie flirtowa. Tak, stwierdzia kadc si do ka, teraz 26

jest bardziej ni kiedykolwiek konieczne pozosta stuprocentow Alice Meynell i pooy kres tym fadkom kojarzcym si z okropn, obwis twarz jej koszmarnej ciotki. Invercombe byo ciche i spokojne. Lekko wzdrygajc si od chodu podogi, podesza do swego kuferka, wyszeptaa zaklcie zwalniajce zamki i wycigna postrzpiony, opuchnity notes. W elektrycznym blasku lampy stoowej rozpostara na ku rozdarte, wylatujce, pozaginane, poplamione kartki - przypominajce cechow ksig zakl, ale ukradzionych, poyczonych, skopiowanych czy znalezionych, zdobytych maym albo i duym kosztem. Jej wasne, elegancko pochylone, zielo ne pismo mieszao si ze zkymi bazgroami dawno zmarych ludzi, strzpkami zapisanymi maczkiem, ledwie czytelnymi zawijasami i frag mentami dziwnych ilustracji. Przez ca noc rozwaaa wtpliwoci i niemoliwoci. Wyszeptywaa fragmenty zakl, wprawiajce w trzepot strony, czsto nasycone lado wymi ilociami eteru naniesionego przez odciski palcw i wycieki. Ach, gdyby tak wszystkie sploty si w jeden zaczarowany latajcy dywan, ktry unisby w dal j, Ralpha i ich kopoty! Zamiast tego zadowolia si jednak czym z niekompletnego leksykonu, skromnym dodatkiem do arsenau urokw i zakl, ktry wypenia jej kuferek i mg, by moe - nie, na pewno mg, wiara jest zawsze wana - przepdzi z jej podbrdka te obsceniczne fady. Dobrze si skadao, e znalaza si teraz nad ujciem rzeki, w ktrym wystpoway silne pywy; leksykon zapew ni j, e tu mona naprawd znale to, czego poszukuje. Zoya notes, zamkna kuferek, nacigna buty i w najcieplejszej pelerynie ruszya w d schodw. Par minut zabawia w bibliotece, prze gldajc rcznie kolorowane ilustracje may i miczakw, a dosza do hasa, ktre j interesowao, wydara je i wysza z ciemnego d o m u bocz nymi drzwiami. Posiado Invercombe nadal spowija cie. Tylko wiatroster chwyci ju odrobin wiata brzasku i kiedy schodzia po tarasach, ktrych ka mienie lniy od osadzajcego si na nich lodu, przebyskiwa pomidzy nagimi drzewami. Z zielonej kpki czego, co gdzie indziej byoby zwyk traw, unis si dziwnie przyjemny aromat. Alice, wiedziona impulsem, pochylia si, by powachlowa palcami - rosa skapujca z koniuszkw dbe smakowaa intensywn sodycz. Tu, na skraju posiadoci, poza wierzbowym zagajnikiem i paskim terenem do gier i zabaw, zbiegay si cieki z ogrodu, prowadzc przez bram do mozaikowej gbi sonego 27

stawu napenianego morsk wod - jak si domylaa - przez podziemne kanay, ktrymi od strony zatoki Clarence Cove przypyw wdziera si pod szczyt Durnock Head. Idc energicznie wok wypitrzonego cy pla, odkrya, e co wiksze skay nad Kanaem Bristolskim s oproszone niegiem - w mglistym pmroku wyglday jak lukrowane baby. By odpyw, nadal pobyskiway dalekie wiateka na mocie na Severn, na jego delikatnych mackach przypominajcych pync meduz. W pamici miaa czyste wyobraenie poszukiwanej muszli, nadbrze na rzeczywisto bya jednak brudna, oliza i mierdzca. Alice wyja z kieszeni peleryny stalowy noyk i zanurzya do w rozlewisku, ktre okazao si o wiele zimniejsze i gbsze, ni oczekiwaa. Zamoczya rkaw, ale wycigna pierwsze ze stworze i od razu, po prkach na skorupie, poznaa, e to nie Cardium glycimeris - miczak, ktrego szukaa. Wy rzucajc go z powrotem, prostujc si i zastanawiajc, jak najlepiej szu ka dalej, zauwaya, e po skaach skacze co ciemnego. Poczua ukucie strachu, ksztat by jednak niewtpliwie ludzki. - Ej, ty! - krzykna, bo w kontaktach z gminem wane byo, aby natychmiast narzuci dominacj. - Co tam robisz? Posta si wyprostowaa. Miaa w rku co jakby worek, za sob cig na grabie. Nie zbliya si, wic Alice musiaa narazi kostki na szwank i przej po zielonkawych gazach. - J a k si nazywasz? - Zachowaa wyniosy ton. Posta po prostu si jej przygldaa. Nosia czapk i stary, na oko przemoczony do nitki kaftan. Co zaskakujce, m i m o zibu bya boso. Chopak w wieku Ralpha lub troch modszy. Wyranie biedny, moe te niedorozwinity albo tylko ograniczony. Ju miaa da sobie spokj z rozmow, gdy stworzenie zamrugao, oblizao wargi i wyprostowao si - okazao si prawie wzrostu Alice - po czym przemwio. - Zbieram sercwki. Jestem Marion Price i to jest mj kawaek brzegu. Czyli to dziewczyna. Ani prosz pani", ani pani", ani dygnicia. No i ten mj kawaek brzegu", cakiem jakby bya jego wacicielk. - A ja jestem arcycechmistrzyni Alice Meynell. Mieszkam w tym wielkim... - Invercombe. A nawet przerywa. Alice jednak postanowia cign rozmow i rozo ya plansz wydart z ksiki o faunie morskiej. - T a k i . Bdziesz moga mi pomc? - Ostryga paciorkowa. Przewanie je wyrzucamy. 28

- Potrzebne mi co takiego, spjrz. W ksice nazwano je krwawymi perami. - T a k ? - Dziewczyna z wybrzea zasznurowaa usta spierzchnite od wiatru i chodu, miaa zaczerwienione policzki, co przypadoby do gustu niejednej cechmistrzyni. - Jeli chce pani zrobi z nich naszyjnik, to si nie nadaj. S nietrwae, w sam raz dla dzieci do zabawy. Tak jakby sama nie bya jeszcze dzieckiem. Zanim jednak Alice zd ya zapewni j, e poszukuje krwawej pery wanie dla jej kruchoci, dziewczyna z wybrzea skakaa ju zygzakiem po kamieniach, ktre Alice pokaleczyyby stopy do koci. - A ty zbierasz mae? - Sercwki. Gotujemy je i sprzedajemy na targu w Luttrell, po trzy szylingi za kubeek. Ale wodorosty zatrzymujemy sobie i robimy z nich chleb. - Jecie wodorosty?! - No pewnie. - Dziewczyna i kobieta przypatryway si sobie ponad kau, nad ktr klczay, obie rwnie zdumione. - Nigdy pani nie pr bowaa chleba z wodorostw? Alice umiechna si i pokrcia gow. - Skd jeste? Tu jest w pobliu wie? - Nazywa si Clyst. Niedaleko, za tym zaomem cypla. Mieszkam z matk i ojcem. M a m brata i... - zawahaa si - siostr. Jej rozgwiadziste palce poruszay si pomidzy pasmami wodorostw i pulsujcymi paszczami ukwiaw. - I tak codziennie rano? Zbierasz sercwki? - Nie codziennie. Tylko kiedy jest dosy wiata i odpowiedni od pyw. Co za ycie! Miotani tam i z powrotem wzdu ujcia rzeki, jak niesio ne prdem mieci. - Mam... - Dziewczyna podwaya krawd muszli, unisszy j wyso ko w posiniaych, pomarszczonych palcach. Istotnie, Cardium glycimeris, ale po otwarciu szybkim ruchem krtkiego szerokiego noyka okazao si, ze w rodku nie ma pery. - T w o j a rodzina naley do cechu? - No pewnie. - wdrwka palcw ustaa na chwil. Alice zrozumiaa. Tu, na Zachodzie, nawet nadbrzeni zbieracze i bu downiczowie dek z wikliny mieli si za cechowych. Mde wiato od bijao si od lodowatej wody i owietlao twarz dziewczyny, ktra przy 29

pracy miaa rysy cakiem nieruchome, pene gbokiego skupienia. Jej dziwny akcent, jej zwierzcy spokj wyday si Alice przyjemnie uspoka jajce. ycie stracio jeszcze par ostryg paciorkowych. Szum przypywu stawa si coraz goniejszy. - Nie powinnymy ju i? Nie znajdziemy ich gdzie wyej? - To najlepsze miejsce. Mamy jeszcze par minut. Kolejna muszla, kolejna pusta paszcza. Wtem, gdy ju otaczay je pierwsze strugi przypywu, dziewczyna wydobya z wody nieco wiksz ostryg. Szybko rozdzielona, ukazaa na swym ywym jzyku wilgotny rubin. Dziewczyna i arcycechmistrzyni zerkn!)' na siebie triumfalnie. - Jedna wystarczy? - Musi. - Przypyw zaszemra wok nich. Dziewczyna ju si odwra caa, sigaa po worek i grabie. - Nie! Zaczekaj! Alice miaa dziwne przeczucie, e ta dziewczyna mogaby wnie co nowego do funkcjonowania Invercombe. Najpewniej troch piasku w tryby, ale moe wanie tego byo trzeba. Konieczno radzenia sobie z now, nieokrzesan pokojow bdzie wystarczajco trudnym wyzwa niem dla ochmistrzyni D u n n i n g . - Jak mwia? Ile dostajesz za kubeek gotowanych sercwek? - Trzy szylingi, jeeli si poszczci. - A ile takich kubekw trzeba, eby zapeni garnek? - Ze dwanacie. - Przyjd do pracy w Invercombe, a dopilnuj, eby pacili ci dwa razy tyle. Dziewczyna z wybrzea odoya worek, wytara do o kaftan i wy cigna j. Alice, gdy przypyw zalewa kau i podbiega im do stp, bya zbyt zaskoczona, by jej nie ucisn.

3
W niedzielny ranek ochmistrzyni D u n n i n g posiaa po Marion Price. Marion, stojc przed drzwiami kantorka, na samym kocu niskiego, bielonego korytarza, poprawia nakrochmalony biay czepek. - Prosz! Stoisz tam, prawda? Wesza do maego, zagraconego pokoju. - Zamknij drzwi. Krzesa s do siedzenia nie? 30

Marion, pewna, e o jeden raz za duo brzkna wiadrem albo nie chccy zamaa ktry z niezliczonych nakazw i zakazw wiszcych w ramkach na cianach subwek, postanowia przyj zwolnienie z In vercombe z godnoci i taktem. Rzeczy, ktre zawsze miaa za oczywiste jak ocenianie kadego dnia po zapachu i klimacie poranka, przeplatajce si sezonowo prace, poowy i przypywy - zaczy ju wydawa si dziwne i odlege. Tu, w tym d o m u , wszystko stawao na gowie, aby kady dzie by taki sam; nigdy jeszcze nie jada tak dobrze, nigdy nie miaa tak ciepo i nigdy nie zdawaa sobie sprawy, e jej byt jest tak mao wany. Staraa si jednak zachowa stosownie powany wyraz twarzy, podczas gdy ochmistrzyni wzdychaa, a jej miedziane, przetykane siwizn wosy podskakiway, kiedy krcia gow. - Moliwe - powiedziaa - e byam dla ciebie troch za ostra. Natu ralnie, nie ja prosiam, eby ci tu przyj. Domylam si, e ty te nie masz wielkiej ochoty pracowa u nas. - Staraam si jak najlepiej, prosz pani. Przykro mi, e to si okazao za mao. - Spokojnie, spokojnie. Nie wezwaam ci, eby ci zwolni. - Tak, prosz pani? - J e s t e z wybrzea, wic chyba nigdy nie mylaa o spdzeniu y cia w subie. Dla mnie to byo oczywiste od zawsze. Dunningowie su yli w wielkich rezydencjach odkd mj prapradziadek przyby tutaj jako niewolny. Jeste zdziwiona? - Nigdy nie mylaam, prosz pani. - S jeszcze ludzie, ktrzy myl, e my, Murzyni, nie powinnimy pracowa jako cechowi. W miastach, na przykad Londynie, nawet wy gaszaj na ten temat kazania z ambon. - Jej wydatne usta pocienia y. - Wyglda na to, e jeste do bystra i zdolna. A ja potrzebuj kadej pary rk, eby ten d o m jako tako dziaa... Gdy ochmistrzyni D u n n i n g rozprawiaa o rozmaitych sprawach In vercombe, Marion bdzia wzrokiem po pokoju. ciany pokryway ty powe haftowane pouczenia - D O M P O R Z D N I E P R O W A D Z O N Y R Z A D K O T R O S K I W Y M A G A . N I E RB N I C PO E B K A C H - a na biurku ochmistrzyni pitrzyy si notatniki, suszki, kwity nienadziane jeszcze na szpikulec oraz przedmiot w ksztacie ziarna fasoli, podobny do tych, jakie Marion zdarzao si czasem z n a j d o w a podczas nadbrzenych wdrwek. Dzieciaki nazyway je fasolkami, cho to oczywicie nie bya fasola. 31

- Nie suchasz mnie! - Co? Ach, przepraszam, prosz pani, ja po prostu... - Mniejsza o to. Moe ktrego dnia awansujesz na kuchark lub och mistrzyni. Jeli tylko tego chcesz... i jeli nauczysz si mwi sucham" zamiast co". - Umiechna si. - Niech to zostanie midzy nami: wi dzisz, arcycechmistrzyni i jej synek to do dziwni ludzie. Przyjedaj tu znikd, bez wasnej suby, prawie bez uprzedzenia. Tyle pienidzy, wszystkie te podre i co z tego maj? Marion sprbowaa zastanowi si nad tym dziwnym pytaniem. Fak tycznie, nie widziaa arcycechmistrzyni od tamtego spotkania nad mo rzem, a syna, ktry niby tu z ni mieszka, w ogle. - Wszystko? - Dziewczyno - ochmistrzyni nawet nie pokrcia gow - nie ma co si wymdrza. Na pewno ju syszaa, e on jest ciko chory. - Wes tchna. - A to, swoj drog... - Perowymi opuszkami palcw dotkna fasolki. - Na to si gapia, zamiast mnie sucha. Wiesz, co to jest? Marion zaprzeczya. - T o z Wysp Szczliwych. Takie nasiona spadaj z palm i pyn a tutaj przez cae Morze Borealne. Marion dotkna fasolki, mylc o biaych plaach i jaskrawych kwia tach. Wyobraaa sobie, e tak musz si czu cechmistrze, kiedy dotykaj licznych dziwnych urzdze - chalcedonw, szeptokamieni, cierpnikw, szpinetowych klawiszy maszyn kalkulujcych, liczykamykw... - Par warunkw bez dyskusji - dodaa ochmistrzyni. - Po pierwsze, ten d o m opiera si na wzajemnym szacunku i obowizkowoci. Kadziutekie z tych oprawionych przez kucharza przysw, a widziaam, e krzy wisz si drwico na ich widok, kade z nich to sama prawda. Oczekuj, e w niedziel moi pracownicy spdzaj czas z rodzin. - Nie miaam jeszcze wolnej niedzieli, prosz pani. - No to ju masz. Wilkins za jakie p godziny wyjeda furgonem do Luttrell. Postaraj si zdy i w no swoj najlepsz spdnic i za pask... - Oczy ochmistrzyni powdroway w gr i w d. - Pamitaj, e reprezentujesz ten d o m , ludzie bd patrze na ciebie i wyobraa so bie, niech im Bg wybaczy, e jeste najlepszym, na co sta Invercombe. A twoja rodzina na pewno si zastanawia, jak ci tu idzie. Moesz wic wrci do Clyst i powiedzie staremu Billowi Price'owi, e Cissy D u n ning przesya pozdrowienia i mwi, e radzisz sobie cakiem dobrze, cho cia czasem trzeba ci troch pogoni. C o , moe nie? 32

- Tak, prosz pani. - Dygajc, Marion zdaa sobie spraw, e nie zro bia tego, kiedy wchodzia. - Dzikuj. - Zaraz, jeszcze jedno. - Ochmistrzyni wysuna doln szuflad biur ka, otworzya puszk i wycigna brzow kopert. - Dla ciebie. - Prosz pani? - Na mio bosk, to przecie twoja wypata!

Siedzc na tyle furgonu do woenia ywnoci, w gromadzie podstajennych, pomocnikw ogrodnika i modszych pokojwek, Marion bar dzo marza. Droga poza posiadoci bya pena gbokich kau, a nagie drzewa ociekay wod. W Invercombe, nawet jeli padao, to tak dys kretnie, e nie dao si zauway. Dziewczyna zerkna na wiatroster. Wprawdzie wtajemniczono j w fakt, e on moe zmienia pogod, ale odrzucia to jako bajk. Wilkins wysadzi j na poboczu, skd udaa si prosto nad morze. Czua, jak poprawia jej si nastrj po tym fikunym domostwie, w kt rym cigle co trzeba byo robi. Tutaj moga sobie krzykn, zamacha rkoma i wystraszya tylko mewy i rybowki. Krzyczc, skaczc - zatrzy maa si, tylko aby zrzuci nowe buty i skarpety, a potem zedrze z go wy czepek - popdzia przez plamiste, marznce boto. To by odpyw kwadraturowy, szybki, zimny i silny; ucieka z sykiem, cho biega ku niemu, a jednak wreszcie zdoaa zanurzy stopy w wodzie - co za sodka, beztroska rozkosz po ucisku butw. W skalnych zalewiskach zacza szuka fasolki. Marne szanse, ale co tam; bya przecie wytrawn poszukiwaczk. Znalaza penswki, prawie dobre miednice, obrcze od krynolin, brosze, bryki wyrzuconego przez fale wgla, wyobione koci, fantastyczne kawaki maszyn, brunatnopurpurowe zway kukuczego wodorostu. Kiedy nadpyno ogromne, wochate cielsko zmytego z mostu na Severn gargulca, jednego z tych, co pezaj po podniebnych belkach i bez koca maluj je na czarno. Dzi jednak znalaza tylko par odamkw adnie otoczonego szka. Prostu jc si, czujc, jak w kieszeni spdnicy ciy koperta od ochmistrzyni, przyspieszya kroku, idc ku przygarbionym, nieregularnym d o m k o m Clyst. D o m e k Price'ow wyglda spod przysadzistego dachu pokrytego tro ch dachwkami, a troch mchem. Marion wesza do rodka, pochylajc 33

si, eby nie uderzy gow w nisk framug. Mateczka gotowaa pranie. Podnosia je kopyci, jakby sprawdzaa, czy ju si ugotowao. Raptem dostrzega Marion. - Wiedziaam! - wykrzykna, wymachujc parujcym podkoszul kiem. - Wylali ci! Nie od razu przekonaa matk, e naprawd jeszcze pracuje w Inver combe. Potem mateczka zobaczya wiszce na jej szyi buty. - A co zrobia ze starymi? Marion wzruszya ramionami, przypominajc sobie, jak min miaa kucharka, kiedy ciskaa je do ognia. - Trzymam je na bardziej mokre dni. - Bardziej mokre? Nas prawie zalao! - J a i tak wikszo czasu spdzam w domu. - No pewnie. Id, zawoaj ojca, brata i siostr, dobrze? Ludzie znad brzegu umieli rozpoznawa si z daleka. Po sposobie chodzenia, swoistym przygarbianiu si czy utykaniu. O t o sza jej siostra Denise, cigna za sob worek i uginaa si jakby z zaskoczeniem i nie smakiem. Dalej Owen jecha po bocie na drewnianej wce, odpychajc si kijem. Marion zwina donie w trbk i krzykna zawodzco. Po pachncych ryb uciskach i wyrazach zdziwienia, jak ona wyglda, troje dzieci Price'ow znalazo ojca nad maym strumykiem, gdzie pole rowa i nizal z powrotem swe pikne spawiki z bkitnego szkl, z kt rych by tak dumny. Wok Marion zdya si ju zebra gromadka dorosych i dzieciakw. Maj duo zota do polerowania?" - zapyta kto. Nauczyli ci jakich zakl? A ta ochmistrzyni to naprawd zbiega niewolnica? Ile ci si udao zwdzi?". - M a m y szczeglny dzie - obwieci tata, gdy wrcili do d o m u . Zaprowadzi Marion do spiarni i podnis deski, odsaniajc d, w ktrym trzyma swj drobny import. Odkorkowawszy zbami jedn z brzowych butelek bez etykiet, przysun j do nosa, by sprawdzi, czy nie dostaa si do niej morska woda. Potem siedli przy stole, jedli obsmaany chleb z wodorostw, ledzie i wszyscy troch sobie popili. Marion nigdy wczeniej nie zauwaya, jak szary jest ich chleb i jak za wzicie ojciec dubie w zbach. Bya pewna, e przysuy si rodzinie, przyjmujc zaskakujc propozycj arcycechmistrzyni; powtarzaa sobie, e to po prostu praca jak kada, ale teraz wygldao, e sam fakt suenia w wielkim d o m u stanowi tosamo, ktr chc j naznaczy i domow nicy, i wszyscy w Clyst - a ona si z ni wcale nie identyfikuje. 34

- Jak tam, skarbie...? - Poronit odciskami doni matka cisna jej nadgarstek. - Masz pust szklank, dziewczyno. - Tata unis butelk. - W s z y s t k o w porzdku. A w ogle to mwiam wam, e dostaam wypat? - No, w takim razie... - Tata odstawi z brzkiem flaszk i zatar donie. Marion wiedziaa, e pienidze nale si rodzinie. Jasne, fajnie by oby przej si wzdu jedynego w Luttrell pasau porzdnych sklepw i kupi mamie now chustk, tacie cygaro w srebrnej rurce, Denise jakie perfumy, a Owenowi kompas, ktremu zawsze si przyglda, ale miaa lepszy pomys. Waciwie to dlatego tak atwo i szybko zgodzia si na brzegu na ofert cechmistrzyni. Koperta, kiedy j wycigaa i kada na stole, wydaa si rwnie solidna i pewna, jak same pienidze. - Myl, e powinnimy za to zrobi Sally porzdny nagrobek - ob wiecia Marion. Od razu poznaa po ich minach, e nigdy o czym takim nie myleli. - Wspaniay pomys - mrukna mama, znowu ciskajc przegub Ma rion. - Po prostu, po prostu... wspaniay. - Tylko e - doda ojciec, przerywajc dusze milczenie - wszystko jest ju zaatwione. - Co niby jest zaatwione? - Marion zdumiaa si szorstkoci we wasnym gosie. - Zapisalimy naszego Owena do Cechu eglarzy, tak jak zawsze obie cywaem!

- Nie jeste za, co? zapytaa Marion siostra, gdy si gramoliy na nisk antresol nad kuchni, gdzie obie spay. - Wcale. - I to bya prawda. Wykupienie Owenowi porzdnego czeladnikostwa byo dla rodziny najlepsz moliw inwestycj. A o Sally ju si tu nie rozmawiao, cho odesza zaledwie rok temu. - A ja bd prawdziw krawcow, mwiam ci? Nan Osborne obieca a, e mnie nauczy, a potem, w przyszym roku, zaatwi, ebym posza do tej cechowej akademii w Bristolu. - wietny pomys - odpara Marion z roztargnieniem, wysuwajc szu flad i znajdujc w niej rzeczy siostry. 35

- Rozpucia si w tym Invercombe, sikajc do porcelany. Kto by pomyla! - To powinna by ty, Denise. Mog jeszcze sprbowa szepn swko... - Wyobraasz sobie, e latam ze szmat i dygam?! Ale twoja bluzka to mi si naprawd podoba... - Denise si przysuna. - Te zaszewki, co j dopasowuj tutaj i tutaj. - Zazdronie musna rkami pier siostry. - Powanie? Mylaam, e jest po prostu za ciasna. Pikne bkitne oczy Denise przez chwil wyraay zdumienie. Jej twarz, o adnych, wydatnych kociach policzkowych, zarumieniona od rumu i przebywania na wieym powietrzu, bya obramiona jasnobrzowymi lokami. Marion pomylaa, e to najpikniejsza twarz, jak w yciu widziaa. Przynajmniej do m o m e n t u , kiedy poznaa now arcycechmistrzyni Invercombe. - Niewiele jeszcze wiesz o wiecie, co, siostrzyczko? O n a tymczasem zapomniaa, czego waciwie szukaa wrd swoich starych rzeczy. Denise zreszt i tak przywaszczyaby to sobie albo wy rzucia. - Marion, jakie resztki i guziki. Kawaki tasiemek, na przykad takiej, jak ci si pruje u dou sukni. W i a d o m o , jak to jest w tych bogatych do mach, cigle wyrzucaj co, co moe si jeszcze przyda. - Rozejrz si. - Chocia, jak stwierdzaa jedna z mdroci kucharki, P O Y C Z A N I E Z D O M U T O ZWYKA K R A D Z I E . - A l e przede wszystkim musisz mi zaatwi jedno... - Denise zrobia zaskakujco powan min, przysiadajc przy malekim okienku i przy zywajc Marion do siebie. Otworzya usta i wetkna do nich palce. - Zidzi? Marion, mrugajc od ohydnego smrodu, zajrzaa do rodka. Trzonow ce siostry byy czarne jak smoa. Denise zawsze lubia sodycze, szcze glnie Kartacze Bolta, ogromne landryny o warstwach jak cebula, ktre zmieniay kolor, gdy si je przegryzao. Czerwon warstw mona byo rozsmarowa na ustach i wygldaa jak szminka. - Gdyby tak skombinowaa dla mnie troch porzdnej pasty do z bw - powiedziaa Denise, przeykajc lin. - No wiesz, takiego biaego czego, co pachnie lekarstwami. To na pewno by pomogo. Przyniesiesz mi, co?

36

Marion zdaa sobie spraw, e jej powrt do Clyst zmieni dzisiejszy dzie w co przypominajcego te rodzinne niedziele, o ktrych kiedy czytaa w gazetach. Jej powrt albo rum. Bo mateczka drzemaa przed ogniem, tata nuci i krzta si wok, cho niczego konkretnego nie robi, a Denise, zainspirowana bluzk, co z zapaem majstrowaa. Nawet zwykle pracowity Owen siedzia w otwartej przybudwce na odwrconej blaszanej balii i gapi si na przypyw. - Gratulacje - powiedziaa. Unis na ni wzrok. - Mwisz to powanie? - No pewnie. A teraz rusz si. Zapada ju zmrok. Waciwie by jeden z tych dni, kiedy wcale nie robio si naprawd jasno - przynajmniej poza Invercombe. Na morzu arzyy si klejnocikami i punkcikami wiateka statkw. Fracht szed do Bristolu albo wychodzi stamtd na cay wiat. Brat od zawsze marzy, eby zosta marynarzem na takim statku, precyzyjnym jak urzdzenia pokadowe. - J u ci inicjowano? - Nie, ale tata naprawd podpisa papiery. Daj tak t kopi, cay czas mwi, e powiesi to w ramce. Nie wiem, jak mam ci dzikowa. - To nie z moich pienidzy. Tata oszczdza od lat. - No... - Owen zachichota i pokrci gow. - Przynajmniej zawsze tak mwi. Owen by pod kadym wzgldem najwikszy w rodzinie; o szerokiej twarzy, rumianych policzkach i sterczcej szopie kasztanowych wosw, skonny do tycia nawet na ich kiepskim jedzeniu. Trudno byo go sobie wyobrazi wbitego w m u n d u r ze sznurami, epoletami i mosinymi gu zikami, ale o swym nowym cechu mwi podekscytowany i zapewnia, e cho bdzie chroni jego tajemnice, nigdy nie zapomni o swych ko rzeniach. - Naprawd, siostra. Wierzysz mi? Rozumiesz, ja si nie zmieni. Bd dalej jad pasztet z wgorza i nienawidzi cholernych Poborcw Akcyzy. I dalej bd rzuca w fale kawaki chaki, eby morze nie zapragno zbyt wielu dusz. - Owen, jeste moim bratem. Jeste Price'em. Kiedy bd musiaa ci o tym przypomnie, to wezm wioso i waln ci w eb. Mio si tak zamiewa w ciemnoci, nawet kiedy grzechot wiatru w dachwkach ustpi mocniejszemu szurgotowi deszczu. 37

- Posuchaj, skarbie... - szepna mama, przycigajc Marion do sie bie, gdy caa rodzinka zebraa si po ciemku, by j poegna. - Ktrego dnia obstaluje si dla Sally co adnego. Marion sza nadbrzen drog, a deszcz zmienia si w deszcz ze nie giem. Wiedziaa wprawdzie, e jest skrt prowadzcy przez cypel prosto do furtki ogrodu Invercombe, ale tamtdy nigdy by nie posza ani jako dziewczyna znad brzegu, ani jako modsza pokojowa. Drog pyna woda. Marion trzymaa si jej krawdzi. Sza, od czasu do czasu przewracajc si, a dotara do miejsca, gdzie odchodzia mniejsza drka wiodca do bramy i strwki Invercombe. Deszcz ze niegiem przez chwil silniej ni przedtem siek pojkujce drzewa, potem usta jak za naciniciem guzika.

4
Punkt dziesita, ciepy marcowy wieczr w Invercombe, dziewidzie sity dziewity rok Wieku wiata; kady kurant, dzwon i gong z osobna wypenia sob milczenie, a w przecigych obchodach godziny zastpo wa go nastpny. Z pocztku ta nieregularno narzucaa si Alice jako co, co mona by wykorzysta. Teraz nauczya si ni delektowa. Dzie sita rano. Wycigna z kuferka poplamion fioletem papierow torb i wsypaa owoce ciemiernika do biaej, zdobnej rytem retorty. Dziesita rano. Mrukna zaklcie i umiechna si, patrzc, jak puchn i nabie raj lnicej, apetycznej, sodkiej czerwieni. Dziesita rano. Woya ele gancki oliwinowy paszcz, ostatni raz sprawdzia w lustrze i umiechna si na widok odzyskanej jdrnoci podbrdka. A na zewntrz, kiedy sza do Ralpha na poudniowo-zachodni grny taras, gdzie lubi! teraz siadywa, rozbawi j fakt, e cie rzucany przez zegar soneczny na ciep cian z czerwonej cegy ponad gwnym hal lem pokazywa zaledwie wp do dziesitej.

Na dwik krokw matki Ralph przesun kolisty obiektyw swego te leskopu z kotujcego si gorczkowo ywopotu, w ktrym obserwowa 38

parzenie si wrbli, i skupi sokole spojrzenie swego nowego nabytku, prawdziwej marynarskiej lunety, ktr sprezentowa mu niedawno wiat rosternik Ayres, na posiwiaym pasemku wosw. - Skarbie, to niezbyt adnie patrze na ludzi tak, jakby byli przed miotami. - Nie? - Mrugajc, oderwa oko od okularu. - No dobra, niewane. - Matka przysiada na skraju leaka, odgarnia jc koce okrywajce mu nogi. - Musz zobaczy si z kim' w Bristolu. Ralph skin gow. Rzeczywisto poza bibliotek i ogrodami Inver combe bya cakiem inna. Pomyla o ojcu, o zadymionym londyskim powietrzu, ktre przedostawao si razem z nim po linii, kiedy rozmawiali przez telefon, i podda si askoczcemu napywowi nowej fali kaszlu. - Musz i. - Matka delikatnie go ucaowaa. Nic si jej nie imao. Zawsze bya tak moda i wiea; wygldaa piknie, idc przez sonecz ny taras, gdzie rozronite gowy ogromnych dzwonkw kiway si na wietrze, jakby chciay, uderzajc prcikami, zawtrowa biciu wszystkich zegarw domostwa. Pozostawiony samemu sobie, znw przyoy oko do lunety i jednym rozmazujcym obraz ruchem przesun obiektyw przez p doliny. Po wietrze byo zadziwiajco przejrzyste, a urzdzenie, zaprojektowane i wy produkowane wedug czystych zasad optyki, okazao si, jak pomyla, wiodc wzrokiem po zotozielonych odygach wietlikw i mlecznych kulach luniaka, chyba jedynym nienaeteryzowanym przedmiotem w In vercombe. Osign tutaj cakiem nowy stan jasnoci umysu. Za to, oraz za popraw zdrowia, czu wdziczno wobec Invercombe. Pocztkowo byo znuone jak on, wydawao si zaledwie kocem kolejnej podry i - jak zawsze - okazj do kolejnych lektur, kolejnych bada nauko wych. Wiedza, pewno, nauka od dawna byy mu murem obronnym przed gorczk, a take najpewniejszym dowodem, e wiat - prawdziwy wiat, ktrego poza rozgardiaszem kocw, wzkw inwalidzkich, kufrw i dworcw kolejowych widzia tak mao - naprawd istnieje. Najpierw pocigny go mapy. By podrnikiem, obrysowujc po dre swoje i matki wzdu kropkowanych granic Europy, potem poaci afrykaskiego ldu, biaych gtanic Lodowej Koyski, a ogarnia go nowy atak gorczki i nis do terra incognita koszmaru. Potem zainteresowa si przyrod. Zaczyna rozumie, e wszystko w yciu jest czci jed nej skomplikowanej machiny. Patki kwiatu miay zwizek z zapylajc kwiat pszczo mieszkajc w ulu pord ksztatw, jakie mona byo 39

zaobserwowa take w skalnych krysztaach. Przewracajc lnice, ci kie stronice wielkich i kosztownych ksig, ktre kupowaa mu matka, odgarniajc pprzejrzyste warstwy ochronnego pergaminu, by spojrze na piknie pokolorowane i opisane plansze, czsto czu, e jaka cz jego duszy opucia ko i spaceruje po cudownym ogrodzie. Ta uciecz ka do wiata, w ktrym wszystko dawao si opisa i wytumaczy, bya stuprocentowym przeciwiestwem gorczkowych majacze. Element tego wiata stanowia nawet choroba trawica jego ciao - a skoro tak, nie bya ani wspaniaa, ani straszna, bya po prostu faktem. Pierwotna grulica puc: mieszkaa w motylich skrzydach wypatroszonych puc swych ofiar. Wrogiem, przed ktrym naleao si broni, sta si wic chaos - bez sens - a nie choroba. Ralph tropi go i zwalcza z samolubnym zapami taniem inwalidy. Niebawem uzna, e zbdna jest rka Najwyszego na krcajca mechanizm powodujcy wszystkimi zdarzeniami w przyrodzie, odrzuci te biblijn ide ogrodu rajskiego, w ktrym rzekomo pieniy si wszystkie gatunki i rodzaje. Teraz raj istnia dla jedynie jako chaotyczny mit, cakiem nieprzystajcy do Wieku wiata, acz nieco trudniej byo wyzby si obrazu dwch pierwszych istot ludzkich, pochliwych jak fau ny i odartych nawet ze swych figowych listkw. Od czasu do czasu wci przyapywa si na wpatrywaniu w stare ryciny Adama i Ewy stojcych obok obsypanego owocami Drzewa Wiadomoci Dobrego i Zego. Oboje byli bezwosi, co, jak wiedzia z zawoalowanych wzmianek w dodatkach i przypisach ksiek o fizjologii, nie zdarzao si dorosym ludziom, cho nigdy dotd nie znalaz adnych ilustracji, z ktrymi mgby naleycie porwna to, co si dziao z jego ciaem. Czsto mieli ppki, co, zwayw szy na okolicznoci, take byo bdem, a Ewa - take piersi i sutki, ktre nie zawsze w peni zakrywaa uniesion nonszalancko doni. Czasami mona byo nawet dojrze szczelin pomidzy jej nogami. Po odoe niu ksiek, zgaszeniu wiate, kiedy ogie migota w kominku, a jego ogarniaa sodka ciemno zakl i rozlewajce si po ciele laudanum, jej obraz czsto sta mu przed oczyma jak peen wyrzutu duch utraconej wiary. Czasem nawet przychodzia do ka i braa go w objcia - wtedy rozkoszny ucisk na podbrzuszu tarciem sprowadza ulg. Lecz teraz, w Invercombe, wszystko stao si jasne. Tutaj, mimo e wiele ksiek zgubio si podczas przenosin, mia dostp do biblioteki jeszcze wikszej ni w Walcote, ktrej pki byy jak na jego gust zbyt wy pchane powieciami i oprawionymi rocznikami plotkarskich magazynw. 40

W Invercombe od razu wiedzia, otwierajc pierwsz z tutejszych ksi ek, o yciu ptakw, e nigdy dotd nikt jej nie otwiera, o czytaniu nie mwic. Przywodzio mu to na myl odlege czasy sprzed choroby, kiedy jako pierwszy szed po biaym i z pozoru nieskoczonym nienym polu. To prawda, ksiki w Invercombe byy nieco stare, Ralph rozumia jed nak, e wiedza si nie zmienia. Mia te dziwne poczucie - bardzo niena ukowe, ale dodajce otuchy - e te ksiki czekay na niego, tak jak czeka cay dom. Widzia, e i matk ekscytowao Invercombe, ze sw staroytn maszyn obliczeniow, najwyraniej wci dziaajc gdzie w trzewiach d o m u , gdzie jeszcze nie dotar, z jej rol w ksztatowaniu si jego cechu, nawet z wiatrosterem do obrony przed co gorszymi wybrykami pogody. W pewnym stopniu leczy go sam pobyt tutaj. Czasami, uderzenie serca za uderzeniem, oddech za oddechem, strona za stron, czu, jak jego ciao - izolowane wysepki blu - na nowo skada si w cao. Zejcie na d do biblioteki, bez pomocy, byo cakiem jak propo zycja zoona krlowej Izabeli przez cechmistrza Kolumba, dotyczca baniowych kontynentw Thule. Gdy pierwszy raz wypuci si z sy pialni w oszaamiajc pustk gwnego tarasu na ppitrze, tak samo jak on widzia, jak znajome widoki chowaj si za horyzontem, znikajc w bladym wietle poza zasigiem wzroku. Dotarcie dalej zajo cae dni naprzemiennych wypadw i odwrotw, ktre w jego pamici zlay si w jedn nieprzerwan podr. Gdy tylko doszed do zakrtu, z poczt ku wydajcego si nieosigalnym, widzia nowe przeszkody, jakich nie przewidzia aden kartograf. Jak podrnik na krawdzi wiata, ldowa u skosu potnych gwnych schodw. Matka wydawaa oczywicie po mruki dezaprobaty, ale Kolumb sysza to samo od swej zaogi. Ralph szed coraz dalej, schodek za schodkiem, a wreszcie, ponad pracokres od pierwszej wyprawy, stan triumfalnie przed drzwiami biblioteki, ktra bya dokadnie tak imponujca, jak to sobie wyobraa. Przez par dni zadowalao go samo siedzenie tam, midzy pitrami nieotwartych grzbietw ksiek. Stopniowo jednak ogarn myl i opa nowa to wspaniae pomieszczenie. Wstanie z ka, ubranie si, a potem przejcie po arkadach i zejcie w d schodami byo dla odpowiedni kiem dugiego spaceru po okolicy. Czasem nawet matka pozwalaa mu i samemu, cho podejrzewa, e czai si gdzie za rogiem, na wypadek gdyby mia nagy atak zawrotw gowy. W Invercombe, w tych szeptach, grze cieni, zapachu sonego powietrza, czuo si, e kto ci podglda, kto ci ledzi. 41

Koliste spojrzenie teleskopu objo dojrzewajce owoce w gaju cytru sowym. Ralph prawie czu zapach rosncych pomaraczy i cytryn, ktre houbi wiatroster w najbardziej osonitej czci ogrodu. Potem do gry. Czasami tak robi - niech sobie leci i gdzie si zatrzyma. Na grzdkach figloway i skrzyy si kolorami kwiaty o niezwykych zapachach i jaskra wych barwach - czerwone, biae, zielone, fioletowe, albo w adnym z tych kolorw i we wszystkich zmieszanych razem. Kiedy niezbyt interesowa si cudami sztuki zielmistrzw, teraz jednak przepeniaa go nowa cie kawo. W kocu finalny ich produkt, obojtne, jak daleko odbieg od ptzodkw, musia mie swe korzenie w jakiej naturalnie rosncej roli nie. Cedr kamienny musi mie w sobie co z sekwoi z I h u l e . cie po chodzi zapewne od pospolitej pietruszki, a moe i kopru morskiego. Po tem byy jeszcze stworzenia, ktre przybyway specjalnymi przesykami, zaplombowanymi i ostemplowanymi napisami ywe zwierzta. Do rk wasnych adresata" prosto z biur Wydziau Stawonogw Cechu Zwierzmistrzw. Co pospolitszym gatunkom wystarczay pszczoy, muchy i osy, ale kiedy szo o szkaratne jzyczki ogniomakw, trbki wietlikw czy owoce luniaka, zwyke owady po prostu si nie nadaway. Te gigantyczne wochate i zbate stwory, jaskrawo pasiaste, o potnych trbkach, nazy wane byy brzczkami. O m i t obiektywem rozmazane czubki drzew. O t o ywopot i jaka trawa, na ktrej wci lni rosa. Potem co niebiesko-biaego. W paski. Zastanawiajc si, co to za naeteryzowane cudo upolowa tym razem, wy ostrzy obraz. Paski stay si wyraniejsze, potem znikny, potem znw pojawiy si w polu widzenia. Bawena - widzia jej splot. Delikatnie przesun lunet, dopki nie ujrza botka, potem rbka spdnicy... i z po wrotem tej samej pasiastej bluzki. Jedna z pokojwek. Te nage ruchy, to rozprostowywanie si fady na bluzce, spowodowane byy tym, e pochylaa si i prostowaa, rozwie szajc pranie. Kawaek po kawaku, jedno koliste spojrzenie za drugim, skompletowa sobie jej obraz. Ciemne, prawie czarne wosy, lecz na so cu pobyskujce zoto. Byy gste i bujne, obcite tu poniej ramion; po powtarzajcym si bysku doni, ktrymi je odgarniaa, domyla si, e wolaaby krtsze. Twarzy nie widzia - tylko krzywizn brody i cza sem maowin ucha, cho szybko z powrotem zakryway j wosy, ale przyjemnie byo tak po prostu t pokojwk obserwowa. Rzeczy, ktre dgajcym ruchem umieszczaa na sznurze, pozostaway bia mg, po dejrzewa jednak, e dobrze byoby si im przypatrze, rozpozna ich 42

natur i krj, tak jak zapamita krzyowy wzorek na szelkach fartucha i ksztat poruszajcych si pod nimi opatek. Lecz skupienie si na praniu oznaczao, e dziewczyn bdzie widzia nieostro. Gdy zacz bi kolejny z zegarw Invercombe, Ralph poczu, e coraz wiksza cz wiadomoci wydostaje si z jego spowitego w koce ciaa przez lunet, sunc po wietl nym promieniu.

Steward D u n n i n g pozwalaa jej teraz chodzi do d o m u nie tylko w niedziele, ale i w wikszo porankw - na wczesne niadanie. Dzisiaj Marion wstaa przed czwart, ubraa si i szybko wysza z posiadoci, ruszya gwn drog, a potem brzegiem do rodzinnego d o m k u , gdzie Priceowie dopiero wstawali. - O , jeste. Tak jakby po prostu zesza z piterka. A potem: Czy to nie dzisiaj dzie wypaty? Pienidze w jej kopertach jakby si kurczyy. O w e n potrzebowa mun duru ucznia, podrcznikw, specjalnych pir, specjalnych tuszy - wszyst ko byo specjalne. Kompasy, jakie podziwiaa na wystawach w Luttrell, najwyraniej nie nadawa)' si dla prawdziwego eglarza. Iga urzdzenia, ktre w kocu zakupi, obracaa si w obudowie wielkoci miednicy, w ktrej daoby si wykpa dziecko. Nasycona zaklciami, wykalibrowana, krcia si jak ywa ryba. Denise take potrzebowaa pomocy fi nansowej, aby utrzyma si u Nan Osborne. A Marion nie bya w stanie zmusi si do zabrania grubej tubki Pasty Wybielajcej Piltona z umy walki w azience dla suby. Godzin po niadaniu, przed wyjciem do Izby eglarskiej w Lut trell, Owen mia si uczy. Ktrego z pierwszych porankw spdzonych w d o m u Marion zastaa go siedzcego w otwartej przybudwce. Przed witem byo przejmujco zimno i ju miaa mu powiedzie, e s w domu lepsze miejsca do pracy, gdy zauwaya, e jego szeroka twarz lni od ez. - J e s t e m beznadziejny, Marion! Nie mog nawet spamita, ktra to sterburta, a ktra bakburta. Zobacz... - Unis kartk, ktra wygldaa, jakby ociera ni zy. - To nawet nie jest po angielsku! Marion wyja mu papier z rk. By to tekst zaklcia. - Owen, ja nie powinnam tego oglda. Lata wiedzia to i owo o nawigacji, chyba podapa te par zakl, ale na pewno przeraziby si, gdyby Owen poprosi go o pomoc. Podsuna 43

kartk pod migocc lamp, prbowaa wypowiedzie zapisane na niej sowa, odchrzkna, sprbowaa jeszcze raz. Tamtego ranka i we wszyst kie inne dni, kiedy ochmistrzyni zrozumiaa, nie pytajc o nic, e obec no Marion w d o m u rodzinnym jest wana, znajdowaa w baaganiarskim worku Owena stosowne podrczniki mwice o Zdaniu, Ksztacie i Skadni, zadawaa sobie trud ich zrozumienia, po czym wszystko mu jak najprociej tumaczya. Przypywy nadchodziy i odchodziy. Odfruny zimujce ptaki. A Marion dowiedziaa si nieco o korzystaniu z map, wykrelaniu kur sw, pochodzeniu sw takich, jak marspikiel" i boja". W kocu, gdy palce ju im siniay, a ksiki prboway odlatywa, nauczy si i Owen. W szczeglnoci trzeba byo uczy si wzw. Analizujc skomplikowa ne rysunki, usiowaa zmusi, zaklinajc go oczyma, jaki stary, pokryty smo kawaek sznura do zrobienia sztuczki, a palce jej dray, swdziay i pokryway si bblami, po czym pokazywaa to Owenowi tak, aby zrozumia. Byy tam due, ozdobne wzy jak osie gniazda, byy w zy tak mae i delikatne, e jubilerzy zwizywali nimi sznury pere. No i wreszcie wzy wiatrowe, wyjtkowo uparte i trudne bez odpowiedniej dawki eteru - od niekoczcych si zakl bolay garda, tak jak palce od wizania; czasem jednak w jakiej resztce liny pozostao jeszcze do eteru, by powietrze wok nich zgstniao, jakby przeszo tamtdy co duego i niewidzialnego. Takie rozpoczynanie kadego dnia byo mczce, a potem czekaa j jeszcze duga droga z powrotem do Invercombe, w popiechu, eby zd y na wspln modlitw z kuchark i pokojwkami. Nawet teraz, kiedy rozwieszaa bielizn - ochmistrzyni nalegaa, eby kada suca sama sobie praa - w gowie wci polatyway jej eglarskie zaklcia. Falujce przecierada mogy by bezanami i bramslami, a podkoszulka topslem. Poczua askotanie na karku. Poczua co jak wiato, jak blask soca wydobywajcy z ciaa pot. Cho nie byo to cakiem nieprzyjemne, miaa niemal pewno, e kto j obserwuje.

Wiatrosternik Ayres dostrzeg z galeryjki wiatrosteru mosiny pobysk. Opuci wzrok i zobaczy, e panicz Ralph zawzicie obserwuje z grnego tarasu dziewczyn od Price'w z Clyst rozwieszajc majtki na sznurku. Bardzo ucieszy si, e podarowa chopakowi sw star lunet. 44

Przesuwajc w palcach wycicia wstgoczaru, mylc ciepo i erotycznie o Cissy Dunning, przypatrywa si krajobrazowi Somerset poza posiad oci Invercombe, wci spowitemu w mg, podczas gdy Invercombe ju kpao si w socu. Teraz, po latach oczekiwania, mia szans puci t maszyn na pene obroty i udowodni ochmistrzyni Invercombe, e jest w stanie oywi posiado jak naley, a po drodze moe i zdoby jej serce. Soce lnio na jego ysinie i kopule wiatrosteru, gdy sprawdza temperatur, cinienie atmosferyczne oraz zastanawia si nad waciwym sformuowaniem zaklcia, ktrym odgoni nadchodzcy ront chmur. Kiedy zegar wybija ostatnie bom" godziny dziesitej, rozbysy w socu liczne okna Invercombe.

5
Podczas przewoenia ich dobytku do Invercombe zagina cz pa czek, zwaszcza z ksikami Ralpha. Chocia wobec bogatej biblioteki Invercombe nie powinno mu ich brakowa, Alice powiedziaa ochmi strzyni Dunning, e skoro i tak jedzie dzi do Bristolu, powici par minut na zajcie si tym problemem. Ochmistrzyni rzucia jej jedno ze swych spojrze. - Te rzeczy, prosz pani, rzdz si wasnym czasem. Ach, doprawdy? - pomylaa Alice. A potem pocig z Luttrell niewia rygodnie si spni. Waciwie ten, ktry w kocu przyjecha na ma miejscow stacyjk, ani wygldem, ani tras nie przypomina niczego z rozkadu jazdy. Niemniej znaleziono dla niej elegancki wagon, a kaw podano sodk, mocn i aromatyczn, tak e teraz Alice sza spacerkiem przez to osobliwe miasto, czujc si pena ycia, energii i zadowolona. Jak atwo si byo domyli, gakowaty fallus wiey zegarowej bristolskiej poczty gwnej pokazywa cakiem inny czas na kadej z szeciu fasad. W rodku kolorowe kafle i olbrzymia poczekalnia. Dugie awki dla oczekujcych. Zapach gumek. Trzepot uwizionych gobi. Podesza pro sto do pierwszego okienka i mocno walna w dzwonek, udajc znie cierpliwienie i bawic si inkrustowan cechow brosz - nie zapomniaa przypi jej do klapy. - Prosz pani, o pierwszej zamykamy. 45

- Nie ma problemu. - Zerkna na kolejny olbrzymi zegar, ktry zwie sza swe wskazwki w cakiem zrozumiaym gecie klski. - Nie zajm duo czasu. - Musz znale kogo, eby pani pomg. To, niestety, nie mj de partament. I tak dalej. - Tak, pani arcycechmistrzyni. To wielka szkoda. Naprawd pani ro zumiemy. Czy ma pani opis kadego zaginionego przedmiotu? A take kopi formularza LIF dwiecie siedemdziesit jeden amane na A? I tak dalej. Cech Pocztowcw by blisko spokrewniony z Telegrafistami. Cho na traumatycznym przeomie wiekw, po ktrym nasta obecny Wiek wiat a, drogi tych instytucji si rozeszy, Alice mogaby wyrecytowa z tuzin nazwisk wysokich cechmistrzw nadal maczajcych palce w obu. Dawno jednak stwierdzia, e bez sensu jest zwracanie si do tak wanych osb w sprawach dziejcych si o wiele poniej ich poziomu. O wiele lepiej de likatnie uywa swych potnych wpyww, rozmawiajc bezporednio z urzdnikiem, majstrem czy mechanikiem, ktry moe osobicie zaj si twoj spraw. Bezporednie groby zwolnienia z pracy czy obietnice awansu tylko denerwoway te istoty, a Alice, cho uwaaa si za osob woln od pospolitej prnoci, i tak mylaa, e waciwie wywiadcza im przysug, obdarzajc uwag przez par minut. - Jest ju dobrze po pierwszej, pani arcycechmistrzyni, niezmiernie mi przykro, ale obsuenie pani wedug formularza wyszukania przedmio tu bdzie moliwe dopiero po otwarciu urzdu jutro rano... - Prawd mwic, bristolskie kocioy i zegary wci zawzicie wybijay godzin, ale ten starszy mistrz, p o d o b n o zajmujcy si zagubionymi przesykami w rejonie dorcze Invercombe, by ju na dobre zajty kanapkami, kie dy zaprowadzono j do jego pokoju. mierdziao konserwowym misem i najwyraniej tutaj tak zwana suba publiczna, jak bez ironii o sobie mwili pocztowcy, standardowo koczya w poowie dnia godziny urz dowania. Rozkad tych godzin, jak podejrzewaa Alice, celowo zapro jektowano dla zmylenia przeciwnika. Starszy mistrz zakrci karuzel piecztek. Dotkn - cho wolaaby, eby nie robi tego swoimi tustymi paluchami - tych formularzy w dwch kopiach, ktre z takim trudem wypisaa. Po co jeszcze tu siedzia, skoro urzd zamykano? Rozumiaa jednak: etykieta cechowa. Starszy mistrz nosi zarkawki, by stranikiem swej baterii piecztek. Nie warto go prosi, aby bdzi po katakumbach 46

wypenionych niedorczonymi przesykami. I tak zdaby si na nic. Wzdychajc, cho wci prawie umiechnita, zostawia urzdnika z jego drugim niadaniem, a puste sale urzdu pocztowego z ich gobiami. W zalanym socem miecie zapachy jedzenia mieszay si z woniami starego kamienia, zatkanych rynsztokw, prostodusznym smrodem ot wartych publicznych pisuarw, ktrych uywanie sprawiao podejrzan przyjemno mczyznom gapicym si na ciebie ponad przepierzeniem. Niewiarygodne budowle poszturchiway si ramionami, gdzie wysoko oskotay tramwaje, krztali si ludzie, zamone cechmistrzynie nosiy tak puchate i wochate futra, e Alice zacza si zastanawia, czy w cie szym okryciu nie powinno by jej zimno. Lecz to wszystko byo na po kaz, tak jak niesamowite balkony z koralowej piany, wystajce z pierw szych piter domw, gdzie mona byo widzie i by widzianym, nawet nie schodzc sobie zelwek. Londyn, ze swym zgiekiem wydawa si przy tym uporzdkowany. Po Lichfield, po Dudley, po tych wszystkich korektach, jakie bya zmuszona w yciu poczyni, Alice uwaaa si za osob elastyczn, cho musiaa przyzna, e Bristol i cay Zachd wci potrafiy j zaskoczy. Znalaza cukierni, w ktrej witrynach pitrzyy si ogromne, walcz ce z grawitacj konstrukcje z waty cukrowej i bitej mietany, wesza do rodka i czekaa, bo nawet arcycechmistrzynie musz czasem poczeka, a zostan obsuone. Kasa bya potn, niesamowicie wypolerowan machin, z ostentacyjn radoci obdzwaniajc kady zakup, potem na stpowao pakowanie i zamieszanie, gdy paragony wypisywano rcznie, ze skupieniem i mozoem wymagajcym wystawienia jzyka, w paru eg zemplarzach przez kalk. Alice prbowaa nie wspomina podwjnych formularzy z poczty. A kiedy przysza jej kolej, kiedy udao si jej porozu mie z dziwnie mwicym sprzedawc, wybraa sze babeczek z kremem. M i m o e wcale nie byo tak ciepo jak w Invercombe, wielu bristolczykw jado drugie niadanie na placu przed katedr. Alice znalaza awk pod wysok nibylip wanie zaczynajc wypuszcza srebrne licie. Mu siaa przyzna, e jest na co popatrze. Byli tu Hiszpaczycy i Francu zi - widywao si ich co prawda i w Londynie, ale nigdy nie czuli si tam u siebie; byo wielu Murzynw, pajczonogi chowaniec taczy przy akompaniamencie katarynki, zza budynkw wystaway maszty statkw, pokrzykiway mewy. Pewna, e nikt jej nie obserwuje, pooya pude ko ciastek na awce, rozwizaa sznurek i wydubaa z kremowych wie yczek wszystkie sze kandyzowanych wisienek. Z nibylipy zeskoczya 47

wiewirka i zabraa wysunite w palcach owoce. Schrupaa je ze spokojn delikatnoci sugerujc, e ju wczeniej jadaa sodycze z luksusowych cukierni, otara wsy i odbiega w podskokach. Alice rozwina papiero w paczuszk wycignit z kieszeni paszcza i uoya na ciastkach sze krwistoczerwonych jagd ciemiernika. Wyglday jeszcze barwniej i ape tyczniej. Zawizawszy pakunek z powrotem, udaa si na Brandon Hill, gdzie mieszkaa wielka cechmistrzyni Celia Raithby. Przypuszczaa, e wszelkie ceregiele zwizane z zapoznawaniem ludzi s na Zachodzie nie do uniknicia. Bya ju na przyjciu z tacami, gdzie pozwolono stadu brzydkich dzieci je i pi razem z dorosymi, a potem wymiotowa na parkiet. Jada kolacj z przystojnym (przynajmniej za takiego si uwaa) mistrzem praworzdc Corneliusem Sc.uttem, ktry pomadowa swe siwe bokobrody i sdzi, e ma wzicie u kobiet, cho cay by pokryty wtrobianymi plamami i liczy sobie lat siedemdziesit albo i wicej. Z uporem much kryli wok niej take doktor i doktoro wa Footowie oraz wielebny wyszy mistrz Flumphry Brown - a mylaa, e ju udao si go przeposzy z Invercombe. Byo to do irytujce, ale przygldajc si wysokiej, poronitej stalagmitami grocie, ktr przy pomina fronton kamienicy przy Charlotte Street 28, Alice wiedziaa, e siatka zobowiza i znajomoci cignie si za ni przez cae ycie, a po dzisiaj, do Bristolu. Nie bya pewna, kiedy waciwie poznaa tu na Zachodzie cechmistrzyni Celi Raithby, ale podczas niedawnego wieczorku w kulisach teatru Hotwells zacza wyczuwa w jej zachowaniu co poza niem ycz liwoci i cay czas prbowaa dociec, co to takiego, gdy Celia dyskretnie na ni skina. - To bardzo dobrze si skada, e mieszkamy teraz tak blisko siebie zagruchala. - Pani arcycechmistrzyni. A moe powinnam rzec... Na prawd trzepotaa wachlarzem i falowaa penym biuterii dekoltem, bo i wygldaa na tak, co czytuje tanie romanse. - Moe powinnam rzec po prostu Alice Bowdly! Nawet wtedy do Alice jeszcze nie wszystko dotaro. Przecie Cheryl Kettlethorpe bya tak chuda, jak ta kreatura jest gruba. I dziao si to bardzo dawno temu. - Nie pamitasz naszego paktu zawartego nad jeziorkiem Stow Pool? Oczywicie nie byo adnego paktu, ale osoby pokroju Celii - albo Cheryl, ju sobie przypomniaa - zawsze lubiy spowija swe dania wycik kokieteryjnych sentymentw. 48

- Nie mwmy teraz o tym. Nie tutaj, prawda? Ale myl, e my dwie powinnymy si spotka i porzdnie sobie pogada. O c h , moja droga, nie masz co si niepokoi... - Poklepaa si po nosie, jak to zachodniacy mieli w zwyczaju. - Jestem wzorem dyskrecji. Teraz Alice rozejrzaa si po okolicach frontowego uku w poszukiwa niu czego przypominajcego sznurek do dzwonka. Wypatrzya tylko co, co wygldao jak mosina tarka do sera. Nacisna guzik pod ni i troch si przestraszya, gdy zaterkota z niej metaliczny odpowiednik gosu Celii. - Prosz, wejd. - Co szczkno. Uchyliy si wielkie wrota. - Wind wjed na ostatnie pitro. W i n d a w prywatnym domu? By to wszake wiek nowoczesnoci, a Bristol mia pod dostatkiem energii elektrycznej z wielkiej tamy w Clif ton. Alice zobaczya hall, cay w gwiazdy i ksiyce, meble w czerwone ctki i jeszcze wicej m a r m u r u ni w tej cukierni. Jeli to nie by jaki potworny blef, Celia naprawd dobrze si urzdzia. W i n d a mina z kle kotem szczyt d o m u , wyjedajc na wiato, i Alice wysza nieufnie na dach. Zalaa j burza kolorw. - Och, jeste! - Celia zamachaa do niej z fotela. - Co dla mnie przy niosa! - Par ciastek, nic takiego. - Alice pooya paczuszk na szklanym sto liku, strzsna paszcz z ramion, usiada i czekaa, a jej zmysy przestan wirowa. Pomieszczenie byo przykryte witraowym dachem z tysicami rnokolorowych szybek. Poniej, zmieniajc si za kadym, najdelikat niejszym poruszeniem gowy, lea Bristol. - Tak si ciesz, e kupiam ten d o m - westchna Celia. - Dobrze mi tu na dachu. A zielmistrzowie przynosz tu swoje najnowsze wytwory, zanim poka je wiatu. Biae, ociekajce ros kwiaty w ksztacie mis byy tak wielkie, e daoby si w nich obmy twarz. wietliki arzyy si jak pochodnie. - Latem nie robi si tu zbyt gorco? - Nie, nie. Cae to szko jest hydraulicznie otwierane. My na Zacho dzie nie jestemy a tak zacofani, jak wy sobie na Wschodzie mylicie... - A to co na drzwiach? - Wyobra sobie, e rozmawiasz z kim, syszysz jego gos i nie musisz si martwi, czy zdya si umalowa. Jak rozumiem, to dziaaoby i na wiksz odlego. - Celia zachichotaa. - Pomyl, cay wiat mgby gada ze sob do woli, nie tylko nasza garstka szczciarzy z lustrami i budkami telefonicznymi. Ale to by si nie sprawdzio, prawda? 49

Alice musiaa si zgodzi, e pewnie nie. Miaa ju przyblione pojcie o drodze, ktr wybraa Cheryl Kettlethorpe, by si sta cechmistrzyni Celi Raithby, a teraz usyszaa jeszcze o wiele wicej. Dwa razy wysza za m, dwa razy owdowiaa, wygraa w kilku kosztownych procesach wyto czonych przez pokrzywdzonych krewnych. Umiaa walczy, ale ukrywaa to rwnie dobrze jak tamta rozchichotana moda dziewuszka, ktr Alice spotkaa kiedy na ulicy w Lichfield, rozgldajc si za mczyznami w potrzebie. Seks by wtedy liczc si walut, i mwio si o tym bez hipokryzji, ale Celia chyba nadal tak patrzya na ycie. - Moi mowie, biedactwa, no, niestety, w tej dziace, szczerze mwic, byli nie za bardzo. Nie miaam te szans pozosta tak szczupa i drob na jak ty, kochanie. Bo na miarce mojej krawcowej znam si jak kada kobieta. - Poklepaa si po dekolcie matrony. - Mczyni si nie przy znaj, ale lubi babki troch przy koci, cho nie zawsze nawet wiedz, co z tym zrobi. Kiedy zobaczyam ciebie, to pomylaam: Moja dawna przyjacika, Alice Bowdly! Ale przecie to niemoliwe, bo zupenie si nie zmienia. Kochana, jak ty to robisz? Alice otworzya usta, eby powiedzie co o cisej diecie, wiczeniach, dyscyplinie, ale Celia ju dzwonia bransoletami. - Cokolwiek to jest, ja bym nie daa rady. Jeli chodzi o wszystko co dobre, jestem saba jak dziecko. A propos, w tej paczce s ciastka? Otwarte pudeko roztoczyo mleczny i sodki aromat. - Trzeba si te czego napi. Celia poczapaa do wielkiej, cicho mruczcej szafki. W rodku sta y kieliszki, butelki, tace. Odkorkowane, nalane z bulgotem, musujce wino dodawao sodkoci ju i tak przesodzonemu powietrzu. Miao kolor moczu i jakby odrobin co z jego zapachu. Tu, w Bristolu, nigdy zbyt wiele nie dzieli ci od pisuaru. Butelka, zauwaya Alice, nie miaa etykiety. Podobnie jak wino na przyjciach, a nawet niektre butelki, ktre ogldaa we wasnych piwnicach. Co oni tu maj za problem, na tym Zachodzie? - postanowia zapyta Celi. Brakuje papieru i kleju przez te wszystkie idiotyczne formularze i kwitki, ktre tak lubi? A moe Hiszpaczycy i Francuzi wstydz si swoich produktw? Celia, zawzicie przygldajca si ciastkom na stoliku, wyprostowaa si, a wyraz totalnego zaskoczenia poznaczy jej twarz dokami. - Naprawd nie syszaa o drobnym imporcie? - Nie. - Alice mimo irytacji uznaa, e nie czas udawa wszechwiedz c. - A co to takiego? 50

- N o , to jest dobre pytanie... - Celia si na chwil zamylia. Na jej us tach zaigray niewypowiedziane zdania. - Chodzi o... Waciwie trudno dokadnie powiedzie... Jest prawo, nieprawda? Czasem gupie, zwasz cza jeli chodzi o pacenie czci dochodw. Nie chodzi o to, e mam co przeciwko paceniu podatkw. Ale s pewne granice, prawda? W kocu nie robiliby tak absurdalnych przepisw, gdyby nie spodziewali si, e bdziemy je obchodzi... Najpierw powoli, potem szybciej rozjanio si jej w gowie. - Czyli to wino jest z przemytu? - Kochana! - Celia wygldaa, jakby miaa sign przez stolik i da jej klapsa w nadgarstek. - Ty naprawd musisz wszystko ubiera w tak niefortunne sowa. Dobrze ci radz, po prostu zacznij nazywa to w my lach drobnym importem. Alice skina gow. Jak to czsto bywao, eufemizm mwi wicej ni bezporednie okrelenie. - Od ktrej zacz? - Celia zatrzymaa do nad babeczkami. - Chyba ty powinna wybra pierwsza. Alice sigaa ju po zdobion niteczkami lukru i arcydziglem kon strukcj najbliej siebie, ale szybki manewr lalkowatych doni Celii skie rowa j ku najdalszemu ciastku. - O , to chyba wyglda najsmaczniej. Alice przypatrzya si zowrogiemu poyskowi jagody ciemiernika, po czym powoli, delikatnymi ruchami zacza je babeczk bez pomocy yeczki czy serwetki. - Te bzdury o wyrzeczeniach, co? - Celia zagarna ciastko ze rod kowego rzdu i zjada drobnymi liniciami, skubniciami, wzdychajc z rozkoszy. - wietnie ci si udao - mrukna z penymi ustami. - Ro zumiesz, ja jestem tylko dwukrotn wdow, dam cechow. Ale ty je ste arcycechmistrzyni jednego z gwnych cechw. I nosisz si z tym tak lekko. Masz nawet rodzin. A przynajmniej syna, cho syszaam, e biedactwo ma problemy ze zdrowiem. No i te domy! Cae to bogac two! Wpywy! Naprawd musisz - m m m , jakie to pyszne! - wszystko mi 0 tym opowiedzie. Pomidzy lepkimi ksami Alice staraa si podtrzymywa rozmow, cho Celia nie bya waciwie zainteresowana niczym poza sob oraz tym, e ona i Alice s tak podobne, mogyby zosta wietnymi przyjacikami 1 mog na sobie polega. To prawda, przyznaa w mylach Alice, e wy jawienie prawdy o ich pochodzeniu mogoby Celii nieco zaszkodzi, ale 51

nie bardzo. Jej obaj mowie przecie nie yj, ma ugruntowan pozycj na Zachodzie, gdzie licz si tylko podwjne standardy. Alice natomiast wci buduje swe ycie - wci nieukoczone. Oczywicie niedbalstwem byo nierozpoznanie od razu w Celii ohydnie odmienionej Cheryl Kettlethorpe, nie wyczuwaa jednak w egzaltowanym zachowaniu tej kobiety pragnienia otwartego szantau. Przecie wydawaa si teraz przeszczliwa, otoczona gigantycznymi kwiatami, opychajca si babeczkami. Czy rzeczywicie potrzebowaa wicej pienidzy, wyszego statusu? Bardziej prawdopodobne, e czua si po prostu troch samotna wrd dbr po zmarych mach. Jej dza przyjani z arcycechmistrzyni, przyprawio nej do tego odrobin dreszczyku tajemnicy, zapewne bya szczera. Lecz Alice wiedziaa, jak to si dzieje. Zawsze co si wymknie. Drobne przy sugi. Nawet otwarte dania pienidzy - bo przecie nikt ich nie ma za duo. Wszystko to opakowane w standardowe banay typu bo tak to jest midzy nami przyjacikami", gdy naprawd obie strony wiedz, e masz n na gardle. Zmusia si do przeknicia drugiej babeczki, majc pew no, e Celia dokoczy reszt. Udaa, e pociga kolejny yk okropnego wina, i zapytaa, czy moe na chwil wyj. Wycieczk przeduya, zagldajc za kilkoro drzwi i w d klatek schodowych; najwyraniej Celia rzeczywicie oprnia d o m ze su cych. W przypominajcej paac toalecie Alice zwymiotowaa. Dwie jago dy ciemiernika, ktre pokna w caoci, jak piguki z tranem, wymagay kilku spukari i sporej iloci papieru toaletowego. Obmywszy twarz i rce, idc z powrotem na dach, naprawd czua si oczyszczona. Wprawdzie planowaa sfinalizowa zaklcie par godzin pniej, daleko std, ale bya ciekawa... G d y siadaa ponownie, Celia bya w trakcie czwartego i ostatniego ciasteczka, a ostatnia czerwona jagoda znikna ju w jej usmarowanych kremem ustach. - Naprawd jestemy tutaj cakiem same? Celia zlizaa z palca kropl kremu. - Ale wcale nie jest potrzebna a taka dyskrecja. Ja w yciu nikomu nic nie powiem. Wiesz co, na swj sposb przypominasz mi mojego Clive'a. Mwiam, e to by mj drugi m? I znw popyna. Ja, ja, ja. Ten akurat m wzbogaci si na, jak to nazwaa, kolonialnej plantacji; Alice wiedziaa, e oznacza to zniewolenie tysicy Murzynw pod palcym socem po to, by Celia i jej podob ne mogy si rozty, majc pod dostatkiem cukru. Tak typowe dla tego 52

lecego w dole miasta, pokawakowanego przez kolorowe szybki jak rozsypane czci ukadanki, afisze na cianach zachwalay szczucie nied wiedzia i walki gargulcw. Kawowa karnacja wielu sucych, a nawet pomniejszych cechowych te o czym mwia. Ostentacyjna pobono. Szalejca biurokracja. Drobny import. Wszystko to byo czci wielkiej rozmaitoci, z ktrej skadao si wielkie pastwo, ale gdy tak siedziaa i suchaa Celii, niewiele wysiku kosztowao j wywoanie u siebie furii niezbdnej do rzucenia zaklcia. Tak, zostanie w Invercombe i wytrzyma wszystko, eby tylko Ralphowi si w kocu poprawio, ale trzeba przy zna, e ten Zachd jest z gruntu zepsuty. - Sucham...? - Celia oblizaa wargi z poyskujcych okruchw. - Nie dosyszaam. - Zamknij si na chwil, dobrze? Chc mie pewno, e wszystko wyjdzie mi jak trzeba. Celia opucia donie na kolana, pochylia si w fotelu. Alice nabraa powietrza. Odchrzkna. Czua si niemal zakopota na - zaklcie byo gardowe i skomplikowane. - No...? - Celia wyprostowaa si, wyranie zdumiona. - Bo nie ro zumiem... - Teraz to ju nie ma znaczenia. - H m . . . - Celia przechylia gow, jakby si zastanawiaa, czy si zga dza. A potem, z pocztku niedostrzegalnie, zacza si trz. - Hm... Tym razem wyrwa si z jej garda zwierzcy odgos. Alice wstaa. Celia dygotaa, wbijajc donie w pier i brzuch, jakby chciaa wydrze stamtd powd tego, co si z ni dzieje. Blada pod war stwami makijau, oczyma wychodzcymi z orbit omiota kwiaty, szko, meble. Stkna, dziwne wymiociny o jaskrawym dziwoblasku zalay jej ono i pier. Usiowaa wsta, ale nogi jej nie dwigny i przewrcia si na szklany stolik, zasypujc wszystko odamkami. Alice cofna si o krok. Celia dygotaa, a powietrze pod witraowym dachem zacz wypenia charakterystyczny dla Bristolu odr moczu i odchodw. Przewrcia si na bok wrd szka, pojawia si krew, a konwulsje powoli ustaway. Alice lawirowaa midzy baaganem. Celia ju si prawie nie poruszaa. Dray tylko jej usta. Cho ogrd nadal by odizolowany od wiata ze wntrznego, Alice poczua na twarzy mocny, czysty powiew przewracaj cy eleganckie papierowe miseczki, w ktrych siedziay babeczki; uboczny efekt zaklcia, przemilczany na studiowanych przez ni stronicach, ale nie cakiem nieprzyjemny. 53

Przyklkna, by spojrze w twarz Celii, ktra patrzya do wewntrz siebie. Zblia si koniec. Lecz usta wci dray. Co mwi? Alice ostro nie odgarna wosy z lewego ucha i przysuna si do ust Celii. - Mylaam, e... To wanie powiedziaa? A koniec zdania mia brzmie jestemy przy jacikami"? Alice umiechna si ciepo do umierajcej. W sam raz na banalne epitafium. Obserwowaa poszerzajce si tczwki. Ostatni cuch ncy wydech i Celia odesza. Czy mylaa o swych zmarych mach? Czy czua pustk? Przez m o m e n t Alice rozgldaa si wok. Pulchne przeguby Celii zdobiy liczne bransolety. Oddychajc przez usta, unoszc za may palec lew do, zsuna jedn z nich, cienkie srebrne kko wysadzane drobniutkimi odamkami berylu lub rubinu - odpowiednio kosztowne, ale wrd caej tej ostentacji niezauwaalne. Wkadajc paszcz, wsuwajc pamitk do kieszeni, rozgniota obcasem drugi kieliszek i opucia d o m przy Charlotte Street 28.

Poranne soce znikno. Kiedy jechaa dorok do wielkiego d o m u cechowego i stacji nadawczej Telegrafistw, ktra growaa nad portem, a jej nieokieznane sploty kamienia byy w odcieniach siniakw, Bristol wydawa si innym miastem. Wysiada na sypicy pyem w oczy wi rek przed gwnym wejciem do d o m u cechowego; po upalnej cieplarni Celii teraz byo jej naprawd zimno. Przywitaa hierarchiczny pochd modszych, starszych, wyszych, niszych, zwykych i gwnych cechmistrzw, po czym poprowadzono j przez sale, w gr klatek schodowych, przez budynek wypeniony uspokajajcym, codziennym szmerem. Praca tutaj nie ustawaa nawet podczas wizyty ich wasnej arcycechmistrzyni. Alice podobao si to, podoba si jej take coraz janiejszy blask linii telefonicznych rozchodzcych si wachlarzem z wielkiej wiey, odwiecz nego znaku firmowego gwnych gmachw jej cechu, cho ta tutaj, zbu dowana na Zachodzie, przypominaa raczej wytrysy z ziemi murowany gejzer. Stamtd, gdy stao si obok wiekowej, acz nadal potnej gowni, przez ktr czyli si niegdy telegrafici, ciemniejce warstwy wietrzne go zachodniego krajobrazu wydaway si ju schwytane w sie, oplatane, usidlone. Jej wasne... - Nie jest pani zimno...? Moglibymy przecie... Pokrcia gow. Dobrze byo nalee do tego cechu. 54

Daleko w dole, w morzu przekanikw, w wijcych si miedzianych wstgach zakl, w gniazdach wy przewodw i przepustw, sw nie ustann pie rozsnuway potne umysy maszyn obliczeniowych. Sko rzystanie z budki telefonicznej wydawao si nie tylko suszne, lecz ko nieczne. Te male pomieszczenia. Waciwie jedno, bez koca powielane i czone. Alice splota palce wok rczki do wybierania i przyjrzaa si swej twarzy w owalnym lustrze. Przechylia gow, ale nic tam nie wypatrzya. Bya doskonaa, kompletna. Krwawa pera - a waciwie tylko jej kawa ek, eby nie trzeba byo jeszcze raz szuka na brzegu - spenia swe zada nie. Ale teraz, kiedy umiechaa si sama do siebie, a maa grna lampka owietlaa posrebrzony blond jej przyczesanych wosw, odniosa wrae nie, e czerwona pera puchnie w jej umyle do rozmiarw jagd ciemiernika i wci si powiksza. Zamrugaa, przeykajc co, co jakby roso jej w gardle. Bya starsza i nie miao to nic wsplnego z wygldem. wiato zahuczao. Krzeso, choby nie wiem jak lekko w nim sia da, rykno. Przypomniaa sobie drobne zwierzta, na ktre ogrodnik Jakob zastawia kiedy puapki w posiadoci ciotki. Czasem mwia do nich czule, usiowaa sprawi, aby zobaczyy, zrozumiay, pokochay j jak zwierzaki domowe, ktrych nie wolno jej byo mie, przez co strasz nie ich pragna. O n e jednak nie suchay. Cay czas bay si, piszcza)' i drapay. Wic je zabijaa, powoli, starannie, na wiele rnych sposo bw. A kiedy umieray, patrzya z ciekawoci w ich mae czarne oczka. Ju wtedy chciaa wiedzie, chciaa zrozumie, tak aby mc schwyta, obezwadni t ostatni chwil ycia i zostawi j na zawsze za sob. Lecz tajemnica pozostawaa tajemnic, tak jak dzi podczas niadania z Ce lia. Alice bawia si w zamyleniu mechanizmem wybierajcym telefonu, ktry, co przyszo jej do gowy, naladowa prototyp w Invercombe. Bzzz, bzzz, zrobio wiato. Lik, tik, zrobio krzeso. To jest m o m e n t najbliszy mierci, jak tylko mona si znale za ycia, pomylaa. ycia, czyli bez ustannego odsuwania w przd nieubaganej chwili. Wybraa numer prywatnej budki Toma w jego biurze na najwyszym pitrze Giedy Dockland. Jak zawsze ucieszy si niezmiernie na jej wi dok, a jeszcze bardziej, e zechciaa znale czas na odwiedziny u kolegw z Giedy Bristolskiej. To prawdziwy cud, e Ralphowi tak si poprawia. Naprawd musi ju wyjecha z Londynu i zobaczy si z nimi. Alice, utwierdzajc ma w tych niekonkretnych planach, pomylaa, e to roz koszne: po tylu latach wiadczcych wprost przeciwnie, nadal udawao 55

mu si wierzy, e moe bra sobie wolne, jak kady z jego zwykych cechowych. - A jak ten kontrakt? - zapytaa. - Ten na now lini telefoniczn na wschodzie. - A, ten. - Tom westchn i usza z niego poowa blasku. Alice rozumiaa, e nic nigdy nie idzie zupenie gadko, ale i tak hi storia o odwoanych spotkaniach i le zrozumianych poleceniach, ktr j teraz raczy, brzmiaa jak kiepski art. Oglnie wydwik by taki, e Pike'owie, podwykonawcy, zoyli w sdzie kontrpozew i wygldao na to, e bardziej opacaj im si przecigajce si procesy ni rzeczywiste wykonanie zlecenia. - N o , jest par problemw - przyzna Tom, krcc gow nad zem wiata, jak to mia w zwyczaju. - Oczywicie takie sprawy zawsze wygl daj gorzej, ni si maj naprawd. Zreszt nie powinienem ci dener wowa cigym gadaniem o pracy. - Wyglda jednak na zmczonego, a kiedy si egnali i jego duch zblad, a zastpia go ciemno pustego lustra, Alice poczua si tak samo. Wycznik ju mia brzkn, rozcza jc j, lecz ona przytrzymaa go i nadal wpatrywaa si w mrok. Pomys lepszego wykorzystania telefonu nie wydawa si ju nonsen sowny i wynikajcy z osobistej prnoci. W kocu od ostatniego znacz cego postpu mino ponad stulecie. A kt by si nadawa do dokonania nastpnego kroku naprzd lepiej ni ona, arcycechmistrzyni tego wanie cechu? Teraz wydawao si jej, e ma pod kontrol cae zaklcie - bya bowiem pewna, e potrzeba tylko troszeczk wicej magii, a nie niezdar nych technicznych wtrtw. Odkd zamieszkaa w Invercombe, prze szkody, niepewno, wszystko znikno z niemal absurdaln atwoci. Czasem wygldao cakiem, jakby zwroty, ktre wiczya, doskonalia, wyszepta jej do ucha cichy powiew w ktrym z korytarzy; jednake te zaklcia, tak jak magiczne eliksiry w jej kuferku, zostay naprawd pozys kane cik prac, przedsibiorczoci i podstpem. Owszem, niedawno par razy budzia si nagle, jakby sposzona czyj obecnoci w pokoju. Lecz ten szept, ktry syszaa, to pewnie tylko pulsowanie krwi w uszach albo fale przypywu obmywajce klify daleko w dole. Moe to po prostu to, co artyci nazywaj natchnieniem, pomylaa. Czua, e Invercombe przemawia do niej, i odnosia wraenie, e skomplikowane dwiki, ktre teraz wydawaa, s atwe jak buka z masem dla najlepszych magw. Ju! Poczua, e co fizycznie popycha j ku lustru, wpada tam le ciutko jak nurkujcy pywak poddajcy si sile grawitacji. Poczya si, 56

zjednoczya i popyna sieciami rozchodzcymi si promienicie od Bri stolu. Jazda bya radosna, nieskrpowana zwykymi, bezpiecznymi pro tokoami rzdzcymi cznoci telefoniczn. Zaklcie uywane przez konserwatorw cznic na Templemeads zanioso j przez lokalne linie w oczekujce objcia stacji przekanikowych, skd wcigno j miasto. Migny kolorowe mae autka, silosy cukrowni, pomarszczony bysk zapory Clifton. Stocznie, gstwina masztw, kominw i Bag. Wysadza na klejnotami katedra. Ulice byy strugami wiata nioscymi drobne pyki, wyglday jak popychane potnym i nieodgadnionym prdem, a nie powodowane woln wol odrbnych istot ludzkich. Jej wzrok og niskowa si i lecia przez zcza i przekaniki, skaczc od centralki do supa, jadc w d i w gr po kadym napowietrznym odcinku linii, a dotara na Charlotte Street. Jakie to atwe! Rozemiaaby si, gdyby moga si rozemia. Gdyby moga krzycze, krzyknaby. Pod nume rem 28 byo lekkie zamieszanie - suce pakay, a cechowi zdejmowali kapelusze. Skupiajc si na ostatnim odcinku linii telefonicznej, ktra j tam przyniosa, Alice przygldaa si, jak znosz po schodach do ocze kujcego czarnego wozu owinite w czerwono-niebiesk narzut ciao Cheryl.

Po powrocie posza do Ralpha. Jeszcze si nie kad, zasony w pokoju mia rozsunite, cho na zewntrz niewiele mona byo ju dostrzec poza sabym blaskiem paru wczesnych wietlikw. Przesuna wierzchem do ni po jego policzku. - Naprawd trzeba ci kupi maszynk do golenia. Ale Ralph, kiedy go komplementowaa, e staje si mczyzn, nigdy si nie cieszy. - Twj ojciec mwi, e moe tu wpadnie - dodaa. - Nie robiabym sobie duej nadziei, cho wiem, e z przyjemnoci by nas odwiedzi. Skin gow. - Pomylaem, e moe jutro ubior si porzdnie i pjd do ogrodu. Tyle rzeczy musz obejrze. - Czasem sobie myl, e zbyt mczysz si nauk. Nie wszystko trzeba zrozumie i wytumaczy. Widziaa, e poruszya mu si grdyka. Co powstrzyma, moe tylko kaszel. 57

- A ja myl, e to ty za bardzo si starasz - rzeki. - No wiesz, na ptzykad dzisiaj... wida, e to byo mczce. - No tak, ale... - Do gowy wpad jej w peni uksztatowany pomys. Ale moesz co zrobi, eby mi pomc, kochanie. Bo rekonwalescencja to nie tylko spacery po ogrodzie i nauka nazw kwiatw. Musisz nauczy si te poznawa ludzi. - Ludzi? - Mylaam tylko o paru miejscowych dygnitarzach. Po prostu takiej maej kolacyjce tu na dole. Ju chyba najwyszy czas, eby w tym d o m u pojawili si jacy inni gocie poza nami, nie? Pocaowaa Ralpha na dobranoc. Idc korytarzem do swojego pokoju, spotkaa ochmistrzyni D u n n i n g z tac. - W i e m , e pani o nic nie prosia. Ale kucharka pomylaa... Alice bya troch godna. Dziki Najstarszemu, jedzenie byo proste i zwyke. Grzanka z cynamonem, dojrzae czerwone jabko - cho nawet te rzeczy tu na Zachodzie miay w sobie bogactwo smaku. Zwyke mleko byo blisze temu, co ludzie Wschodu nazywaliby mietan, a parujca z biaej porcelany herbata pachniaa kuszco jak nigdy. - T o bardzo mio. - Zrobia ruch, jakby miaa wycign rce i wzi tac, ale nagle co przyszo jej do gowy. - A wanie, ta znakomita herba ta. To nie jest mieszanka, ktr przywiozam z Londynu, prawda? - No... - Ochmistrzyni zerkna gdzie w bok na dywan. - Nie mam o to pretensji, skde. Pomylaam tylko, e gdyby kuchar ka podaa mi nazwisko dostawcy, sama sobie troch zamwi. - Prosz pani, dostawca to chyba nie jest waciwe sowo. Wie pani, jak to jest. - Teraz ochmistrzyni patrzya prosto na ni, szczerze. Gdyby nie trzymaa tacy, pewnie poklepaaby si po nosie. Alice umiechna si, kiwna gow. Rozumiaa. - Czy znalaza pani czas na pjcie na poczt? - H m , tak... Co mi si chyba udao zaatwi, chocia ju prawie za mykali, kiedy tam dotaram. - Niewane. Tu na Zachodzie takie problemy z czasem si rozwizuj. Trzeba tylko troch cierpliwoci...

Tego wieczoru Alice pooya si wczenie. Po zgaszeniu wiata za patrzya si w pachncy morzem mrok i wspominaa dziecistwo, ten 58

wilgotny, stary dom. Kiedy wreszcie si dowiedziaa, e cay jej spadek zosta utracony lub roztrwoniony, wywabia ciotk do kaskady na samym dole ogrodu. To zawsze byo jej ulubione miejsce, bo tam, gapic si na wod, czua, e ona jest nieruchoma, a reszta wiata si porusza. Ciotka wci usiowaa pywa, gdy Alice j topia. Byo to cakiem jak walka z ogromn, rozjuszon ab, a w kocu nadszed moment, kiedy po dugiej mcce powierzchnia wody si wygadzia. Alice wspomniaa te mtniejce oczy, rozdziawione usta, ten ulotny m o m e n t utraty ycia, po ktrym ciao ciotki odwrcio si i popyno po jeziorku. A potem sza po ciece wok jeziorka Stow Pool w Lichfield w zady miony jesienny wieczr. Tutaj na pewno znajdzie sw przyjacik Cheryl Kettlethorpe. Przyspieszya kroku, pewna, e maj do omwienia co nie zmiernie wanego. Cheryl jednak umykaa jej, a miaa na sobie futro ko loru zmierzchu, ciemniejce, mroczniejce w miar jak soce odpywao znad jeziora, tak e gdy Alice j w kocu dogonia, pozosta tylko chodny, mglisty blask gwiazd i dojmujce poczucie czego niewypowiedzianego.

6
Kiedy pracokres za pracokresem zblia si kwiecie, w Invercombe zapanowao ogromne poruszenie. Ponaglane socem i wiatrosterem Ayresa wszystko roso, wspinao si i nabrzmiewao. Knie botna cia si na obrzeach zielonego stawu. W iglastym arboretum rozwijay si zielone paprocie, a pod murami ogrodw ju zaczynay - o wiele za wczenie - pon arem ogniomaki. W ciemnych od linoleum pomiesz czeniach suby ochmistrzyni D u n n i n g musiaa przewodzi burzliwym spotkaniom. Gwny ogrodnik Wyatt skary si na niespotykane o tej porze robactwo i zbyt pne nasadzenia. Kucharka zocia si, e musi ju podawa rabarbar nowalijk, a powinni jeszcze zadowala si konser wowym. Nawet Wilkins narzeka na swe perszerony. Cissy mogaby sama wymieni par problemw, ale zmilczaa, bo wiatrosternik Ayres zacz wykrzykiwa, e na statkach, na ktrych pywa, uznano by to za bunt, a potem zacz rzuca jej w rnych odmianach to samo tskne spojrze nie, jakim darzy j od prawie dwudziestu lat. I jeszcze miaa si odby kolacja. Po gbokim zastanowieniu Alice zaprosia doktora i doktorow Footw, praworzdc Scutta, wielebnego 59

wyszego mistrza Browna. Miejscowe znakomitoci. N u d n e albo cieka we, zalenie co sdzicie o zastaej wodzie, niemniej uyteczne. W niczym nie bdzie to przypomina jej wystawnych przyj i balw, ale to pierwsza oficjalna kolacja w dorosym yciu Ralpha, wydobyto wic z zawinitek zabytkowe serwisy, ktre okazay si zdekompletowane lub poszczerbio ne; odkryto take braki w kluczowych zasobach sztucw i przypraw. Alice staraa si jednak zachowa abdzi spokj, cho wszystko w niej a wrzao. Dla Ralpha trzeba byo zamwi pierwszy wieczorowy garnitur, a kiedy sprowadzony z Bristolu krawiec obwid miar jego ramiona, zobaczya, e jej syn nabiera mskiej sylwetki. Zaproponowaa take, eby sprbo wa odrobiny wina wybranego przez ni z labiryntu piwnic Invercombe. Okazao si, e przez lata spoywa tak wiele alkoholu i morfiny, e niemal uodporni si na upicie; pokazaa mu jednak, jak rozciecza wino wod w proporcji stosownej dla chopca - raczej modzieca - w jego wieku. Po czym nadszed szsty kwietnia, smek i wygldao na to, e do kadnie nic nie jest gotowe. Alice przechadzaa si po d o m u , sprawdza jc kwiatowe kompozycje i solidaryzujc si z drobnymi kuchennymi kryzysami, jednoczenie m i m o c h o d e m przygldajc si zgromadzonym przez kuchark prowiantom, przewanie nieposiadajcym etykiet. Zaj rzaa nawet na wiatroster, by przypomnie Ayresowi, e tego wieczoru w Invercombe ma by ciepo i bezchmurnie.

Ralph ubiera si w swj nowy strj, gdy matka wesza do pokoju i obja spojrzeniem zasupany chaos, jakim bya jego muszka i pas do smokingu. - Powinni dawa do tego jaki podrcznik. - Wykapany ojciec. - Rozlunia much. - Broda do gry. Raz zawi jas, dwa zawijas i na trzy w ptelk. - Jak mam sobie z tym sam poradzi? Moe poprosiaby ktr z po kojwek. - Biedactwa, wszystkie maj roboty po uszy. - Matka, z poyskujc strug czerwonego pasa w doni, przygldaa mu si uwanie. - Na pew no wszystko si uda, tylko ci troch pomog. Zobacz... Tak jakby si owija bandaem. Podnie rce. Teraz odwr si do mnie. - Ralph si zakrci. Pas obwid go posusznie. - I nie przejmuj si, skarbie, tym 60

wieczorem. Ci ludzie naprawd nie s wani. Pomyl, e te par godzin spdzasz nieco inaczej, niby chcia. Zawsze tak robi. Wygldasz jak prawdziwy elegant. - Jej donie wygadzajce na nim ubranie. Chodne, dobrze znane poczucie bliskoci. Ten zapach wieej pocieli, ktry nigdy si naprawd nie zmienia, niezalenie jakich uywaa perfum. - Taka jestem z ciebie dumna, naprawd. Jeszcze to, prosz. - Wzia w rk co, co niepostrzeenie przyniosa. - Myl, e ci si przyda. Bkitna wycieana pluszem szkatuka, troch nierwno wywaona, z wytoczonymi inicjaami R.M. Wieczko sprycie odskoczyo. W rod ku znajdoway si byszczce przybory do golenia. Po wyjciu matki Ralph zwrci si do lustra. Maszynka bya marki Felton - na stacjach kolejowych widywa reklamujce t firm plakaty ale zocona. A czy ten wielki wiek na wykonanej z koci soniowej rczce pdzla to naprawd diament? Puszczajc wod i nucc, jak to podobno robi mczyni, Ralph zoy maszynk i zacz si goli. Kiedy skoczy, twarz, ktra popatrzya na z lustra, nie bya spe cjalnie odmieniona, jeli pomin krew skapujc na konierzyk. Ralph zdecydowa, e ju lepiej nie bdzie. Zastanowi si, czy nie zajrze do ksiek, po czym postanowi wyj na dwr. Nabiera si. Jeli si nie spieszy, ostatnio ju prawie nie miewa zadyszki. Tak wanie, stwierdzi, poskrzypujc nowymi lakierkami, wy glda dobre samopoczucie. Nie czu blu w klatce piersiowej, gowie czy koczynach. To byo niesamowite - odnosi wraenie, e zapomnia czego wanego. Widoki, ktrymi wczeniej napawa si tylko w perspek tywicznym skrcie soczewki lunety, teraz ukazyway si ze wszystkimi za pachami i wieczornymi szmerami, ktrych nie potrafiy przekaza nawet najlepsze przyrzdy optyczne. ciy si cytryny, pomaraczowiay pomaracze, zawiewajc od cytrusowego gaju sodko-gorzkim zapachem. A ogniomaki kwity ju ogniem. Zwin donie wok jednego, by poczu jego niespieszne cie po. Zupenie si nie dao powiedzie, gdzie koczy si natura, a zaczyna sztuka - i magia. Po adzie panujcym w ksikach a krcio si od tego w gowie. Ogrd schodzi w d. Tutaj ju soce nie sigao, roz wietlao tylko wiatroster i rozmaite odcienie zieleni drzew, a powietrze byo chodne i zielone. Ralph wyobraa sobie, ile eonw musiao trwa uksztatowanie takiej doliny. Woda rwca bez koca w d. Prawie wi dzia i sysza, jak si to dzieje. Jego myli poruszay si tu o wiele swo bodniej ni przy czytaniu ksiek. 61

Za gazonami ogrd opada dalej. Cakiem jakby si wkraczao do g bokiej, nieruchomej wody, nim jeszcze za zakrtem cieki bysn sony staw. Potem na jego drugim brzegu co drgno; zgstniaa cisza, prze suna si szaro. Matka spacerowaa ubrana w futro, w ktrym Ralph nigdy jej wczeniej nie widzia - w taki wieczr byoby w nim absurdal nie gorco. Oprcz wdzicznoci, e jest tutaj z nim, poczu si jednak niespodziewanie samotnie. Ju otworzy usta, by j zawoa, ale w tym momencie jedna z dotychczas posusznych stp postanowia zmyli krok. Upad naprzd, obcierajc sobie donie i brudzc koszul o poronit mchem ciek. Wsta zaraz, ale matk ju straci z oczu. Czas i do d o m u i spotka si z tymi ludmi. Kiedy szed pod gr, cae niebo pulsowao i si arzy o - jak wikszy i ciemniejszy wiatroster. - Ralph? Skarbie... Wszdzie ci szukalimy. - Matka podesza do w przepiknej zielonej sukni. - Jak ty wygldasz! - Przyjrzaa mu si w agodnym wietle zerwanego ze ciany luniaka. Ralph zobaczy plamy z mchu na gorsie koszuli. - Przepraszam... par m i n u t temu zobaczyem ci po drugiej stronie tego wielkiego stawu. Spacerowaa... w futrze... - W futrze? Skarbie, o czym ty mwisz? W taki dzie akurat miaabym czas spacerowa po ogrodach! I nie powinnam bya pozwoli ci goli si samemu. Masz tu par plam z krwi. Nie ruszaj si. - Powiedziaa co; sysza raczej chlupot fontanny, nie sowa. - Teraz lepiej. I jeszcze raz, jej rce na gorsie koszuli, a luniak ponownie rozbys. Raz jeszcze i koszula staa si nieskazitelna. - Gocie ju s. Naprawd wygldasz elegancko, lecz wolaabym, eby akurat w ten wieczr nie wypuszcza si na adne wyprawy badawcze...

Salon w zachodnim skrzydle owietlay niezliczone wiece, ktrych pomykami ledwo co koysa powiew z drzwi otwartych na ogrd. - Umara tak nagle. - Doktorowa Foot, szczupa, pena wigoru kobie ta, o wiele bystrzejsza od swego ma, odoya yk. Palcami musna poyskliw brosz w ksztacie uka. - Bdzie jej nam bardzo brakowao. - Powanie si zastanawiaam, czy nie przyj na pogrzeb - powiedzia a Alice, gestem nakazujc zebranie nakry do zupy. - Oczywicie, po znaymy si. Natychmiast poczuam do niej sympati i pomylaam, e 62

si zaprzyjanimy. Obawiaam si jednak, e moja obecno na pogrzebie mogaby si wyda... - rozwaya dobr sowa - ...arogancj. - A jak znajduje pani Zachd, pani arcycechmistrzyni? - indagowa praworzdca Cornelius Scutt, pysznicy si bkitem i sznurami swego galowego m u n d u r u , zalatujcego nieco naftalin. - Chyba jeszcze go nie znalazam. W kadym razie do dzisiaj. - Unios a kieliszek, przytkna go do ust. - Jakkolwiek wykorzystywanie niewolnych, ktrego jestecie wielkimi zwolennikami, wydaje mi si nieco... przechylia gow - ...niezwyke. Praworzdca nie mg oderwa od niej zaropiaych oczu. - Pani obecno tutaj jest wicej ni podana. Pomoe obroni nas przed bezpodstawnymi oskareniami, tak atwo rzucanymi przez Londyn i cay Wschd. Ludzie, ktrzy nigdy nie widzieli kolonii i nie rozumiej... - Ale rozumiem, e paszczyzna zapewnia prac i byt ludziom, kt rzy inaczej yliby jak dzikusy... Przez cay sorbet, a po pasztet, Alice nieprzerwanie wymieniaa argu menty przemawiajce za zwyczajem, ktry zawsze uwaaa za czyste nie wolnictwo. Lecz gospodarka niewtpliwie potrzebowaa cukru, baweny i metody ich produkcji wymagay licznej siy roboczej. Nawet Pismo wite przyznawao, e niewolnictwo jest nieodczn cech ludzkoci. Czy nie wszyscy jestemy w ten czy inny sposb nieubaganie przypisani do tej czy innej roli przez akt narodzin i inne okolicznoci? To ostatnie pytanie wymierzya w ochmistrzyni Dunning, ktra nadzorowaa wy mian nakry stoowych, konieczn przed podaniem homarw. - C, tak, prosz pani. Cho oczywicie nie mnie mwi... Ochmistrzyni wycofaa si, zachowujc swe zdanie gboko w sercu, Alice za upewnia si, e przekazaa co naley - fakt, e ludzie Zachodu, nawet wyzwoleni Murzyni, byli czuli na krytyk paszczyzny i instynk townie jej bronili. Gwnym daniem bya kaczka, od wielu dni przygotowywana wedug specjalnego przepisu kucharki. Delektujc si jej delikatnym smakiem, zapewne pochodzcym gwnie z nielegalnych zi, Alice chtnie pod niosaby temat drobnego importu, gdyby ju wczeniej nie prbowaa i nie przekonaa si o mizernym efekcie. Nawet praworzdca, ktrego obowizkiem byo jego ciganie, a ktry teraz gapi si w jej dekolt, czu si przy tej rozmowie niezrcznie. - Zanim tu przyjechaam - powiedziaa zamiast tego, przechodzc na temat, ktry uznaa za lejszy - nie miaam pojcia, e wok Invercombe 63

naroso tyle mitw i przesdw. Cakiem jakby ten dom sam je produko wa. C h o przyznam, e duchw jeszcze nie widziaam. - Ale tu jest duch! - odezwaa si wielka cechmistrzyni Lee-Lawnswood-Taylor, jak zwykle przesadnie wystrojona w czerwony tiul i po wstrzymujca si od apczywego picia wina, co Alice zaobserwowaa ju przedtem, razem z widocznymi spod makijau siateczkami pknitych naczynek na jej nosie i policzkach. - Ale moe nie powinnam... - To bardzo ciekawe, prosz opowiedzie. - Podobno czasami po ogrodzie spaceruje dama, z ktr by zarczony starszy mistrz Porrett. - Naprawd? Ta cechmistrzyni, z ktr si nigdy nie oeni? Ale ona chyba nigdy tutaj nie bya. - Alice zauwaya ze zdziwieniem, e wszyscy bior to bardzo powanie. - W tym cay problem, prawda? - Myl, e - sapn praworzdca Scutt po jej prawej stronie - w tym, jak si zdaje, ley cay problem. - Jakie to urocze! Mwicie, e nawiedza ten d o m duch kogo, kto ni gdy naprawd nie by w Invercombe! - Alice unikaa wilgotnego wzroku praworzdcy. Z kim takim nie trzeba byo wiadomie flirtowa; nie mia o to zupenie sensu, bo wiedziaa, e ju ma go w garci. - W Londynie wszystkie nasze duchy byy... - Urwaa, po raz pierwszy naprawd si zastanawiajc, jakiego uy sowa. Poszukaa pomocy u Ralpha, ktry sie dzia u przeciwnego kraca stou, jakby na samym skraju ciemnoci poza zasigiem wiata kandelabrw. Powicia mu dzi wieczorem zbyt mao uwagi. Wydawa si blady. - Moe mj syn Ralph, posiadajcy ogromn wiedz naukow, posuy nam wyjanieniem. Skarbie, mgby? - Wyobraam sobie - powiedzia Ralph powoli, a przy tym z tak emfaz, e zacza si zastanawia, ile ju wypi wina - e duchy, o ile w ogle s, z koniecznoci istniej poza czasem. - Naprawd, skarbie? - Cakiem jakby jej zaprzecza, cho nie wie dziaa dlaczego i jak. - Mylaabym raczej, e przy twojej wiedzy przy rodniczej i twoim zamiowaniu do logiki powiesz, e... - Zjawy nawiedzajce d o m y mog by rwnie dobrze spowodowane przyszymi, jak przeszymi zdarzeniami. Z tego co wiem o historii Inver combe, w jego historii nie zdarzyo si nic bardziej nadzwyczajnego ani nieszczliwego ni w innych rezydencjach. Niemniej jednak... Ralph zamruga, jakby zdziwiy go wasne sowa. Jego twarz wydawa a si przezroczysta jak pomyki pegajce nad stoem pomidzy nimi. Szerokie, biae czoo lnio kocistym poyskiem. Lecz w salonie, przy 64

otwartych drzwiach do ogrodu, panowa przyjemny chodek. Pogoda, jak obieca wiatrosternik, bya idealna, a po kolacji Alice zaplanowaa przechadzk z gomi po ogrodzie, teraz jednak poczua niepokj o syna. Moe jest po prostu zmczony? Moe tylko si upi? I dlaczego, u licha, ubrudzi najlepsze ubranie, biegajc po ogrodzie? Spojrzenie jego za czerwienionych oczu, pozornie nieogniskujce si na niczym, obwiodo st, zatrzymujc si z pocztku na kieliszkach napenionych czerwonym winem, potem ledzio ruchy ciemnowosej pokojwki, ktra zbieraa ubrudzone sosem nakrycia. Alice dopiero po paru chwilach zidentyfiko waa w niej dziewczyn spotkan na brzegu. Suca poruszaa si z gra cj, ktrej nie mona komu wpoi - musi by wrodzona. No i bya ca kiem zgrabna. Nawet adna. Ralph, jak dostrzega, jeszcze po jej wyjciu z salonu wpatrywa si w drzwi. Poczua ulg. Moe nie jest chory. Moe jest prostsze, atwiejsze wytumaczenie. Przy doprawdy znakomitym winie i jedzeniu - kucharka przesza sam siebie - gocie si rozgadali. Ci ludzie, pomylaa Alice, mwi o Lon dynie jak o miejscu, ktre si odwiedza, podziwia i opuszcza. Mieli tyle tematw, o ktrych wypadao bd nie wypadao mwi, w ich gosach syszao si cienki polor wyksztacenia - wydawali si jej niezrczni i naiw ni. Rano dowiedziaa si od Toma, e Pike'owie wygrali pierwsz rund w londyskim sdzie, a owi krnbrni podwykonawcy mieli siedzib wa nie w Bristolu, gdzie by indziej. To jej teraz wiele tumaczyo. Limonkowe sorbety z owocw wyhodowanych w Invercombe byy drobno posypane przypominajc szczypiorek przypraw, ktrej nigdy wczeniej nie widziaa. Nazywano j sodkogorzem i rosa w chodnych zakamarkach ogrodu, poniewa ciepy klimat posiadoci by dla niej zbyt agodny. Alice poczua w ustach ostr, zniewalajc sodycz. Stracia wtek w rozmowie, ale Ralph z pasj si broni. - Skoro jednak Pan stworzy ziemi dla czowieka - rzek wielebny Brown, zaprzeczajc czemu, co powiedzia jej syn - dlaczego miaby na tysiclecia zostawia j jaow i niezasiedlon? Naturalnie, dzisiaj przy znaje si, e siedem dni stworzenia to by moe nie s dni w naszym obecnym rozumieniu tego sowa... - Czy pan nie rozumie?! - Ralph omit st chwiejnym spojrze niem. - Wszechwiat nie dziaa w ten sposb. Musimy odej od nasze go naturalnego pragnienia umieszczania si w centrum wszelkiego stwo rzenia i przyzna racj wiadectwom wasnych zmysw. wiat przyrody zmieni si ogromnie. Jak inaczej wytumaczy znajdowane w skaach 65

odciski rolin, a nawet zwierzt cakiem niepodobnych do znanych nam dzisiaj? - Pozwl... masz nieco, e tak powiem, susznoci - odezwaa si nie spodziewanie doktorowa Foot, milczca przez wikszo przyjcia. - Bo wiesz, ja zawsze powtarzam, nieprawda?... - Skina gwk w stron ma. - e moje skromne badania nad wiatem owadw, maych stwo rze co prawda, w istocie dowodz, e... - Moja droga, to tylko chrzszcze. Ciekawe hobby jak na dam ce chow i tak dalej, ale niespecjalnie mog by dowodem na cokolwiek. Paniczu, prosz mnie pozwoli wyjani. - Doktor Foot wychyli si zza ony. - Caa Anglia bya niegdy zalana wod. Tutaj prawdopodobnie byy bagna, dzikie i niezamieszkane, poza maym, yznym obszarem, ktry Biblia nazywa rajskim ogrodem, a wspczeni uczeni lokuj go na urodzajnym pksiycu ziem w Arabii. Tu, nad nami, mogy fruwa tropikalne ptaki. Moliwe nawet, e hipopotamy yy... - Ale skd si wziy te ptaki? Dlaczego maj skrzyda? Jak nauczyy si lata? - Z pewnoci matki nauczyy je lata, jak przystao na kad do br matk. Czy nie, pani arcycechmistrzyni? - wtrci wielebny wyszy mistrz Brown i ju obraca swj dranico agodny wzrok ku Alice, gdy szczekliwy miech kaza mu znowu zwrci si do Ralpha. - A powietrze skd si wzio? To mi pan umie wyjani? Czy to wszyst ko zostao stworzone dla nas i miao si ju nigdy nie zmieni? - Nie moga nie zauway z rosncym niepokojem, e Ralph oddycha szybko i pytko. - A soce? Gwiazdy? Zostay poukadane na niebie jak ozdbki na pce, eby wygldao adnie, i to rzekomo rk Boga? Sowo rzekomo" niezrcznie zawiso w powietrzu. W tym towarzy stwie nie kwestionowao si istnienia Najstarszego, ktrego Syn we was nej osobie nalea do cechw - najpierw cieli, potem rybakw. Jeeli jednak teraz przetnie ca dyskusj i w miar szybko wyle Ralpha do ka, gocie bd udawa, e nic nie zauwayli. - Skarbie, chyba powiniene ju i na gr. Alice wiedziaa, e znw traktuje go jak dziecko, a przyjcie organi zowaa wanie dlatego, e ju nim nie by. On jednak przytakn, po susznie wsta i zasun krzeso. Chwiejc si nieco, zakaszla i otar usta; do czoa mia przylepiony mokry kosmyk wosw. Potem zatoczy si i opar o st, rozcapierzonymi palcami chwytajc obrus, podzwaniajc kieliszkami i naczyniami z przyprawami. Alice poderwaa si i skoczya 66

ku niemu. Gdy zapaa go za rami i dostrzega czerwone punkciki, kt rymi usia st, w pierwszej chwili pomylaa, e to wino, a nie krew.

7
Ralph by przekonany, e niebawem wygraby ten spr. Triumf czu nawet, kiedy wyprowadzano go z salonu, wyuskiwano z marynarki, rozwijano z pasa do smokingu, odwizywano muszk. By pewien, e wkracza w nowy i niezachwiany logicznie wiat. W uszach mu dzwonio, krcio si w gowie, ale gdy oponenci w dyskusji pojawiali si nad jego ogromnym oem z baldachimem, prawie si do nich umiecha. - Zawsze nosz torb ze sob, prosz pani. Kilka lekarstw przydatnych w nagych wypadkach... - To prosz je da. - Gos matki by ostry jak nigdy. Czas pez leniwie. Ralph poczu zapach jedwabnej sukni matki. - Przynios ci cierpniki, skarbie. Lec tak, czu przyjemne rozleniwienie. Powrciy ruchome cienie i gos doktora Foota. Jego twarzy dotykay szorstkie, bezcielesne rce, ktre chwyciy go za usta i otworzyy mu oczy. Pniej poczu na piersi zimny, znajomy dotyk stetoskopu, czy raczej jakiego nowego wynalaz ku, ktry zasysa powietrze. Szarpic si, kaszlc, walczy z nim. - Wyrane objawy zatrucia krwi, pani cechmistrzyni. Nie, nie, prosz nie rusza tego cierpnika... - Poczu, jak kto rozwiera mu palce. - Za klcia mogh/by si kci. Zapachniaa torba doktora. Kiedy si otworzya, zanurkowa w jej przesodzon zawarto. Wok niego polatyway niezliczone fiolki, ki wajc smukymi korkowymi gowami i krcc szyjami z bkitnego szka. Potem co musno jego usta, a lepka plama zapucia ciemne korzenie w nien poa przecierada. - W tym jest eter? - Gos matki. - Jakie zaklcie? - Sdz, e to konieczne m i n i m u m . - Doktor Foot odchrzkn. Co rozbyso w bliniaczych pksiycach jego okularw. Nastpi! delikatny deszczyk liny i Ralph poczu jak wzbiera w nim, wrze, podchodzi do garda jaka wydzielina. cisno mu si serce. Nie mia si, ale kaszla i tak. Po czym jeszcze raz zaintonowano zaklcie, sprowadzajc co w ro dzaju odpoczynku. 67

Obudzi si w penym wietle dziennym, na wp zwisajc poza kiem. Na zalanym wiatem kwadracie dywanu czekay na w rwnych stosikach ksiki. Kaszlc, pospiesznie sign po oprawny w toczon skr tom na wierzchu najbliszej pryzmy. Ksika zatrzepotaa i zeli zna si na podog. Nie mia pojcia o jej treci, ale pragn uspoka jajcej bogoci ponumerowanych, opisanych rycin. Bya niesamowicie cika. Moe to Ksiga Wiadomoci Dobrego i Zego, z ktrej cytuj wszystkie pozostae dziea, spisana na papierze z pulpy drzewnej zrobio nej z tamtego drzewa w raju. Moe niedugo zobaczy Ew. Czekajc, a nadpynie i zaleje go kolejna fala chorobliwego znuenia, udao mu si wreszcie unie ksik i rozewrze okadk. Po przerwie na zebranie si przejrza strony cechowych dedykacji i puste kartki w ocze kiwaniu na prawd. Owady? Umiechn si, czujc zawrt gowy. To dziwne, e zawierajca wszystko ksiga wanie od nich zaczyna. Lecz, jak dobrze wiedzia, kady system klasyfikacji ma swoje problemy. A wic Lepidoptera, motyle. Dlaczeg by nie? Nawet ksika o wszystkim musi od czego zacz. - Ralph! Prawie wypade z ka... I nie powiniene czyta. Zdziwi si, z jak atwoci matka przesuna go z powrotem na ro dek ka. Potem zrobia jeszcze wiele innych rzeczy. Jej chodne palce apeloway, wydaway polecenia, na ktre posusznie reagowao jego bez mylne ciao. Chodne powietrze, guma, porcelana. Wzdrygnicie na do tyk gbki. Oraz czyste przecierada, czysta piama. Brakowao ju tylko pasa do smokingu i krawata. - Przepraszam... - skrzekn. Jej przeliczna twarz zamajaczya tu nad nim. Bya nieskazitelna, czy sta i wiea. Wszystko psu tylko chaos gorczki czu, e na nowo go ogarnia. - Chodzi ci o kolacj z przedwczoraj? - Uroczo przechylia gow. Jej chodna i wiea do gadzia go po policzku i subtelnie si na nim zatrzymaa. Ogoli si przecie, wic wraenie dotykowe byo nowe i inne dla nich obojga. - le si poczue. Wszyscy zrozumiej. A propos, dok tor Foot przyjdzie tu jeszcze dzisiaj rano. Wiem, skarbie, e to troch pro stak, ale na swoim fachu zna si co najmniej tak dobrze, jak ci kosztowni szarlatani z Harley Street. A to wane, eby by pod obserwacj. - Jej szarobkitne oczy. Jak diamenty. Pod wod. Na kocach wiata. 68

Przekn lin, wciskajc szorstki, wysychajcy piasek z powrotem do garda, eby si odezwa, ona jednak pooya mu palce na ustach. - Psst, kochanie moje. - Jej oddech zafalowa mu na twarzy. Nachylia si tak blisko, e rysy miaa nieostre. Poczu dotyk jej warg na swoich. A potem posza.

Pynnie naprzemienna utrata i odzyskiwanie przytomnoci. Skupienie na oddychaniu pomidzy mokrymi skurczami kaszlu. wiadomo, e kto co mwi. Jak dialogi dramatu. - W tej chwili nie obchodzi mnie, jakie ma pan obiekcje, panie dok torze. - A jednak, pani arcycechmistrzyni... zaklcia, ktre mog zwalczy gorczk i uatwi mu oddychanie, maj ograniczon moc. To kwestia iloci eteru, ktrej mona uy przy ich rzucaniu. - J e l i chodzi panu o ostrono, o pienidze, o przepisy pana cechu, to z pewnoci mogabym... - Ale prosz pani, wcale nie chodzi o to. Gdybym doda do eliksiru jeszcze wicej eteru, gdybym wprowadzi do jego organizmu tak ilo, jak pani sugeruje, znalazby si poza wadz jakiegokolwiek cechmistrza. Pani syn staby si odmiecem. Duga pauza w rozmowie. Wysikiem umysu Ralph przewrci puste biae strony. - Czy to by go uratowao? - T o znaczyoby po prostu jeszcze wicej cierpienia i niepewnoci. O wiele wicej, ni jestemy sobie w stanie wyobrazi. Leczylibymy ja kie monstrum. I niewiele ju mgbym mu pomc...

wiato blado. Usysza bulgot nawilacza powietrza, potem poczu na ustach jego zioowy oddech. Ogie w kominku zmieni si w perkatonosego stwora z arzc si paszcz, czajcego si na kaflach, jakby szykowa si do skoku. Peza po nim swymi kleszczowatymi apami. Jego suchy umiech wdziera si arem w zatchy ciek jego puc. Nadesza chwila przytomnoci, kiedy matka unosia go i przytykaa mu do ust naczynie z wod, bl przeykania. 69

Muskay go skrzyda wiatraka. Ogie nadal si szczerzy, warujc na owadzich nkach. W pucach mu bulgotao, bulgota nawilacz. Wy czuwa ruchy matki, jej dotyk i westchnienia. Chwile bez treci przela tyway obok jedna za drug, czyste i klarowne jak niezapisane stronice jego nieskoczonej ksiki. Pniej poczu za sob czyj obecno, prze wrci kartk i rozemia si w gos, widzc, co na niej jest. Znalaz si bowiem na szczycie Latawcowych Wzgrz, w ustach wci mia gorzki posmak basenu pywackiego, ale niczego si ju nie ba, a szary Londyn niedbale czapa pod jego stopami, pylistym od sadzy powiewem unoszc w powietrze setki latawcw puszczanych przez chopcw w marynarskich ubrankach pod czuym okiem mam i nia. Wielkie, olbrzymie jaskrawe motyle niesione ciep rk wiatru. Tak, to by Dzie Motyla, Ralph mia si, nie zwraca uwagi na drapanie w gardle i pozwala stokowi nie si biegiem w d. Ludzie umiechali si i machali rkami. Nikomu nie przeszkadzao, e ma na sobie przepocon piam. A potem, jakby latawce si skurczyy, albo on urs do wymiarw olbrzyma, otoczyy go ich agle. W zdumieniu rozoy do i pozwoli jednemu osi na niej. W dotyku lekki i suchy jak papier, rozpociera skrzyda ku socu, a pewna cz jego jani, ta, ktra z przyjemnoci przestudiowaa tak wiele ksiek, w jednej chwili go rozpoznaa. Nie by to latawiec ani mo tyl, lecz Biston betu/aria, krpak nabrzozak, maa, nieciekawa i pospolita ma, cho osobliwe szturchnicie, z jakim nowa porcja wiedzy zapalaa w jego umyle kolejny ogie, przypomniao mu, e w ksikach o Lepidoptera czsto przedstawia si j na dwch rycinach: na jednej ciemniejsz, czarniaw odmian, na drugiej - janiejsz, szaro nakrapian. Tutaj, na dymnych obrzeach Londynu, wystpowaa ciemniejsza. Ralph przyjrza si jej uwanie, ogarniany coraz silniejszym poczuciem wiedzy i siy. Spojrza na dugi, poronity such letni traw stok, ktry dzieli go od matki, a w jego doni podrygiwaa prawie czarna ma - wysanniczka wiata nauki i pewnoci, ktrym tak bardzo pragn si z ni podzieli. Ostronie, zamykajc do, aby nie ucieka, zacz i pod gr. Odlego bya olbrzymia. Soce - olepiajce. Wspina si w upale. Dyszc, zerk n zdezorientowany na drgajce od upau awki. Zapach lodw i zdepta nej ziemi. Ostry, metaliczny posmak strachu. Kaszln i sprbowa wzi si w gar, w doni nadal niosc drogocenny okaz my, pod zawisymi na niebie latawcami, wrd falujcych drzew, a tusty pot szczypa go w oczy. 70

Rowerzyci, wiolarze, kosze piknikowe, sprzedawcy tandety i puste twa rze na awkach wszystko zapado si w mrok. Ale ona tam bya! Siedzia a na zielonej drewnianej awce, dokadnie tam, gdzie j zostawi, ubrana w srebrnoszare futro. Zamacha do niej, zawoa, podbieg, przedzierajc si przez bezpowietrzny ar. Umiechaa si. Jej twarz bya jak chodny pomie, Wzgrza Latawcowe niky, w miar jak si zblia, a wreszcie jej rysy odmieniy si znienacka i Ralph reszt swego racjonalnego umy su dostrzeg inn twarz - wychudzon, o czerwonych oczach i sinych ustach, za zbryzgan krwi szybk czego, co bardzo przypominao mo siny hem nurka. Nieistniejca chwila skurczya si i znikna. Co byo nie tak, pochony go duszne otchanie boleci, a wreszcie, gdy by ju pewien, e duej jej nie zniesie, bl cakiem znikn.

8
Alice zapaa si na wpatrywaniu w zegar stojcy w gwnym hallu. Rozumiaa teraz owe spotykane niegdy matki o pustym spojrzeniu - sa motne, ponure i zagubione, odwiedzajce ponownie wszystkie miejsca na kontynencie, gdzie spotka je zawd. O n a bdzie robi to samo. B dzie odwiedza kade uzdrowisko, siadywa w kadej beznadziejnej po czekalni i pi upstrzon krwi lin kadej ofiary, a wreszcie sama zarazi si t sam chorob co Ralph. I wtedy bdzie moga przynajmniej party cypowa w jego cierpieniu - zamiast czu t przeokropn niemoc, przez ktr, po dwch bezsennych dniach i nocach, musiaa ucieka z pokoju syna. Ujmie mu troch blu i wemie na siebie. To dziao si za szybko. Jeszcze niedawno spacerowa po ogrodzie. Dyskutowa. Czyta. Jad. Przecie jeszcze nigdy nie byo tak le. Przeni gdy. Nie powinna bya przyjeda tutaj... Nie moga po prostu czeka. Musiaa co robi. Wybiega z d o m u , oczy jej wyschy, twarz pieka. - Prosz pani..? Odwrcia si i zobaczy biegnc ku niej po wirze ochmistrzyni. - Prosz pani, dokd pani idzie? Alice nie wiedziaa. Ale czy to zbyt skomplikowane polecenie - przy gotowa konia na przejadk? I prosz tutaj nic nie robi. Rozumiesz, Cissy? Nic a nic. Prosz tylko przypilnowa, eby doktor Foot czuwa. No i to niebo - niech wiatrosternik zrobi co z tym przekltym socem... 71

Wzia klacz od zdenerwowanego Wilkinsa, wyjechaa z Invercombe. Niebo nad wiatrosterem ju szarzao. Pczniejce chmury przypominay brudne mleko, a kade stuknicie kopyt, kade szczknicie uzdy byo dla powiettza zniewag. Potem uderzya j dziwna myl, e odkd Ralph si rozchorowa, nie dzwonia do Toma - ojciec pracuje w Londynie, wyobraajc sobie, e syn chodzi, jest coraz silniejszy i ma si coraz lepiej. Zamiaa si szczekliwie, a klacz si wzdrygna. Drogowskaz na rozstaju gosi: EINFELL. To, e wanie tam Alice si skierowaa, jakby prze czyo wszelkiej logice, cho jednoczenie speniao utajon ch, ktra krya si gdzie z tyu gowy od samego przyjazdu na Zachd. Krlestwo odmiecw. M i m o wszystko musiaa si umiechn, pomylawszy, e moe niebawem znw ujrzy Silusa Bellingsona. Dotara do wysokich ywopotw, jakie mogyby okala dowoln du oraz wymagajc pewnej dyskrecji instytucj, i zsiada z konia przed sze regiem nijakich lurtek. Panowaa tu cisza, nie piewa aden ptak. Pchn a pierwsz bramk. Pocigna za wodze, ale dotd posuszny wierzcho wiec nie chcia ustpi. Uwizawszy go, ruszya jasnoszar ciek. Po obu stronach rs cienisty las, ktry ustpi poronitej kpkami drzew polanie z niskim budynkiem porodku. Wzniesiono go z szare go betonu, ktry na pocztku obecnego Wieku przez krtki czas uwa ano za nowoczesny; teraz by przybrudzony od deszczw. Zdobione mosidzem wahadowe drzwi bezgonie ustpiy pod naciskiem doni, ukazujc bezbarwne wntrze i szerokie, lnice biurko. Nikt za nim nie siedzia. Bo w jakim rozpaczliwym pooeniu trzeba by, eby odwiedza to miejsce? Alice usyszaa, jak jej buty delikatnie szuraj po wypolerowanej pod odze. Przytoczya j myl o wiele prawdziwsza, bardziej wstrzsajca i straszniejsza ni wszystko, czego dotd dowiadczya: Mj syn jest umie rajcy. Potem uwiadomia sobie, e kto stoi za jej plecami, w drzwiach. Zakapturzona posta, jak mnich. Tb nie moe by... A jednak. - Silus, to naprawd ty? Dugie donie, bielsze ni ko soniowa, zafaloway. - Waciwie mgbym ci spyta o to samo. Czas o tobie zapomnia? Pokrcia gow, potem zmusia si do podejcia o krok bliej do swego dawnego ukochanego. - Mj syn umiera. - Rzadko przychodzi si do Einfell z radosnymi wieciami... - Gos mia nadal rozpoznawalny, cho nieco bekota i sepleni. 72

Wskaza gestem korytarz, obrci si w milczeniu, a Alice posza za nim, zastanawiajc si, ile pamita, co czu, co wiedzia. Cig drzwi z nu merami, na cianach znw migny kwadratowe zielone trawniki, jak niezliczone wersje tego samego obrazu. Twrca tego miejsca, kimkolwiek by, musia lubowa si w zwyczajnoci. Potem znaleli si w pokoju, najzwyklejszym gabinecie, gdzie Silus zasiad za pustym biurkiem i ge stami tych odmienionych, dziwnych doni, ktre kiedy j pieciy, naka za Alice zasi na krzele naprzeciwko. Za plecami mia kolejne okno, z widokiem na kolejne trawniki i las w oddali - najwyraniej otacza ich zewszd. wiato powodowao, e w gbi kaptura nie widziaa niczego oprcz cienia. - Mog ci dalej mwi Silus? - Moe mi pani mwi, jak tylko zechce, pani arcycechmistrzyni. - Wiesz, e jestem arcycechmistrzyni? - Czy nie taki miaa cel, aby ni zosta? I eby nigdy wicej nie musiaa przyznawa si ludziom, jak to osigna? Teraz we wntrzu kaptura delikatnie zamajaczya twarz. Lecz niezbyt przypominaa Silusa. Waciwie niezbyt przypominaa czowieka. - Sprowadziam si do d o m u niedaleko std. Mj syn jest chory od tak dawna, e ju nie pamitam, kiedy byo inaczej. Ale cay czas szukam i pomylaam, e moe Invercombe si sprawdzi. Ma wiatroster. Rozka zaam, eby... - Odwrcia wzrok od skrytego pod kapturem bladego ksztatu, policzki j zamrowiy od czego zimnego. Zdaa sobie spraw, e pacze. Boisz sic, e twj syn umrze? Skina gow, czujc smak soli. - Alice, pewnie si domylasz, e nie jeste pierwsz cierpic osob, ktra przychodzi do Einfell. Ani pierwsz, ktra spodziewa si cudw. - Nie chodzi o cud. Ja tylko musz odda mu z powrotem, co... Co moje? Nie. Pokrcia gow. Silus, mogabym go sobie odpuci. Mogabym po stanowi, e jeli przeyje, to dobrze, jeli nie, to trudno. Gdyby tylko... Silus zachichota, cho zabrzmiao to bezgranicznie s m u t n o i nieludz ko, jak zimowy syk smaganych wiatrem drzew. Donie signy do kap tura, odgarny go i Alice nie miaa wyjcia - musiaa spojrze w te oczy, w caoci koloru dzisiejszego nieba, a i tak poniekd ludzkie. To one byy najstraszniejsze, wcale nie jego znieksztacona, przypominajca czaszk twarz. 73

- Alice, dlaczego ze wszystkich ludzi na wiecie akurat ja miabym ci pomaga? - Zawsze bye dobrym czowiekiem. I znw ten zimowy miech. Alice, gdybym byl dobrym czowiekiem, nie wyldowabym tutaj. Miaem on i dzieci. Miaem dobr prace. Sdziem nawet, niech mi Najstarszy ivy baczy, e mog mie ciebie i nadal cieszy si ich mioci... - Przecie nie bye pierwszym mczyzn w historii, ktry... Ale pokochaem ciebie, Alice. Na tym, jak si zdaje, polega mj bd. Alice przyznaa w duchu, e pewnie tak. Podczas trudnych pierwszych miesicy w Londynie potrzebowaa bogatego i wpywowego kochanka, bdcego niezbdn odskoczni do wspicia si na szczyty, w ktre mie rzya. Wielki mistrz Silus Bellingson z Cechu Elektrykw - przystojny i czerpicy d u m z faktu, e jest wierny onie i rodzinie, a jednoczenie zachwyca wszystkie kobiety - nadawa si idealnie. I by atwym upem. Oczywicie po paru miesicach, kiedy Alice miaa ju na tyle ugruntowa n pozycj w Londynie, by si zdecydowa zakoczy spraw i wzi na celownik Toma Meynella, Silus si nie zgodzi. Wspomniaa, jak zgodzia si spotka z nim gbok noc, w jego gabinecie pod dymicymi wie ami londyskiej elektrowni, jak on, nie mogc si powstrzyma, zacz przechwala si biegoci swego cechu - poprowadzi j przez ogromne hale generatorw, poodsuwa drzwi tajemnych szaf, w ktrych ogromne iloci eteru z flasz promienioway ciemnoci i wiatem. - Alice, to nie bya buta. Albo nie tylko. To bya mio. Wierzyem, e... - A w co wierzysz teraz? - Twj syn naprawd umiera? - W takiej sprawie bym nie kamaa. - Nie - westchn. Na ile ci znam, wierz, e nie. - Nas, Wybranych, cechy kiedy wykorzystyway do rozwizywania problemw, przy ktrych bezsilne byy ich zaklcia - i, co trzeba powiedzie, le nas wykorzysty way. Niewykluczone, e moglibymy twojego syna uleczy. Lecz ludzie to nie maszyny. Einfell za jest rwnie rzeczywiste jak ty, jak dzisiejszy dzie, jak choroba twojego syna. Nie ma tu adnej Zotobiaej. Tb nie jest d o m z bajki, a zdrowie, ktrego pragniesz dla Ralpha, to nie jakie zepsute koo zamachowe. Kto jak kto, ale ty, Alice, powinna rozumie, e blisko mierci to co wicej ni tylko...

74

Rozejrzaa si po pokoju. Na byszczcym szarym linoleum pod bia awymi cianami ozdobionymi kilkoma wyblakymi fotografiami przed stawiajcymi twarze sprzed tego Wieku staa metalowa szafka na akta z czterema szufladami. Masz racj, pomylaa, spogldajc mccym si wzrokiem na odmieca. W i e m dokadnie, jak wyglda blisko mierci. Wanie tak. - T o dlaczego po prostu mnie nie odelesz i nie zakoczysz tej gry? zapytaa. Silus pokrci! gow, cho ani drgn. - Nie mog. I jest co jeszcze. Ludzie-Cienie... - Ludzie cienie? - Mieszkaj w gbi lasw wok Einfell. S... - zawaha si - ...bar dziej odmienieni ni ja. Bliej im do tego, co eter chyba chce z nas zrobi. A ostatnio byli niespokojni. Bo przecie pod koniec roku okae si, e ten Wiek trwa ju cae stulecie... - Mwisz, e... Nie. Nic nie mwi. Alice znw ogarno poczucie przegranej. - Co mogabym jeszcze...? - Powinna chyba ju pj. - Moe Ralph ju... - Nie yje. Pozwolia tej okropnej, niewypowie dzianej myli na ucieczk. - Chyba powinna wraca do Invercombe. Potakna i wstaa. Silus rwnie wsta i swymi smukymi biaymi domi otworzy przed ni drzwi. Po wyjciu z gabinetu wydao si jej, e w gbi korytarza migna jaka inna posta, o potwornej twarzy, jak zro bionej z wgla drzewnego - zaraz jednak znikna. Potem Alice znalaza si na zewntrz, sama. Po co tu przyjechaa? Co j tu cigno, co chcia a osign? No i co Silus mial na myli, mwic o Ludziach-Cieniach z lasu? Gdy dotara na jego skraj, gdzie drzewa ocieray si o ciemne splo ty chmur, z ich falujcych cieni co j przyzywao. Musiaa si przekona, co si tam kryje. Midzy drzewami wisiay na sznurkach rne przedmioty. Podzwaniay potrcane przez ni yki i widelce. Pobyskiway, koyszc si, kawaki ceramiki i kka od zason. Droga w gb, coraz wyraniejsza, wyoona bya paskimi talerzami. Alice wesza na niewielk polan, gdzie co si poruszyo, cho w pierwszej chwili pomylaa, e to tylko podobny do

75

chmury zgstek szaroci pord drzew albo projekcja jej wasnych, po mieszanych uczu. Co by pani oddaa, pani arcycechmistrzyni?... Zawahaa si, zachwiaa. Czy naprawd to syszy, widzi? Po czym jaki ksztat, troch ludzki, cho cakiem szary i postrzpiony, podbieg do niej susami przez bujn traw, a kolejny, szybki i lekki jak cie, zaszepta gdzie za nim. Co jeszcze innego zaszelecio midzy drzewami. Przez chwil czua si otoczona, dwiki - napawajce strachem, a jednoczenie dziwnie melodyjne, jak tskna piosenka syszana we nie - przenika)' j na wskro. Te istoty miay twarze, jak najbardziej. Miay usta i oczy. Nosiy nawet strzpy ubra, szeleszczce i pobrzkujce jak otaczajcy je las, cho same byy niesamowicie chude i ledwie widoczne. Alice m i m o wszystko si umiechna. Wycigna do nich tek i poczua muni cia, jakby najdelikatniejszym z jedwabiw. Ci Ludzie-Cienie, pomylaa z dziwn radoci, to prawdziwi odmiecy. S tak przesyceni eterem, e stali si niemal czystym zaklciem. Jake typowe dla Silusa i jake smut ne, e nawet przeobraajc si w tak istot, zatrzyma si w p drogi. Co by pani oddaa...? "Lnw to samo pytanie. Potem znikny z sze lestem. Alice, znw sama na polanie, zauwaya, e po przeciwnej stro nie stoi maleka i wiekowa stacja nadawcza. Zgarbiwszy si, wesza do rodka, odgarna licie z poskrzypujcego metalowego fotela i przetara lustro such jak wir szmat, a w brudnym szkle ukazao si jej odbicie. Urzdzenia, po starowiecku cikie, przywodziy na myl Invercombe oczywicie, wanie tutaj wysyano pierwsze telefoniczne wiadomoci, bo przecie nie daoby si mie tylko jednej budki. O t o kolejny relikt z piknej historii cechu... W zmtniaym poysku lustra udao si jej ponownie skupi. Alice Meynell. Ani stara, ani moda, ale wiecznie pikna. Przez mgnienie oka miaa wraenie, e w istocie odbyo si co na ksztat rozmowy, m i m o e budka od dawna bya wyczona.

9
Ralph szed przez traw na cyplu Durnock Head, w miar jak si zbli a do wityni Wiatrw, coraz mniejszy na tle poszerzajcego si wid nokrgu. 76

- No chod! - zawoa do matki, ktra z trudem dotrzymywaa mu kroku. - Pomylabym, e ju si zmczya, gdybym nie wiedzia, e ty raczej... Szczerze, skarbie, to naprawd si zmczyam. - Alice, wreszcie siada jc obok niego w cieniu, na okrgej awce, zdziwia si, syszc w swoim gosie zadyszk jak u starszej pani. - W kocu nie jestem ju taka moda jak ty... - Umiechna si do niego szeroko. Do szyi kleiy si jej pasma rozwianych wiatrem wosw.

Nasze dzieci s zwiastunami naszej miertelnoci", przypomniaa sobie. Nigdy jednak nie spodziewaa si, e zrozumie to tak nagle i wy ranie. Doktor Foot wci zaleca ostrono, ale wszyscy widzieli, e to nie jest taka sobie zwyka poprawa. Ralph Meynell by wyleczony. Nie miao ju znaczenia, w co Alice wierzy, a w co nie. By zdrowy. Niemoliwe, a jednak prawdziwe. Jej serce dudnio, a on nawet nie straci tchu; od jego wyzdrowienia przez cay czas czua si tak jak teraz, wspinajc si na Durnock Head - e prbuje dotrzyma mu kroku, ale nigdy jej si to nie udaje. Wspomniaa swj powrt do Invercombe z Einfell w szar niedzie l, wybiegajc z d o m u rozpromienion ochmistrzyni, cignita przez ni gwnymi schodami na gr, nie rozumiaa ani sowa z jej bekotu. Ale w pokoju Ralpha byy otwarte wszystkie okna. Zamano wszystkie jej zakazy, co do jednego, tak e Alice znalaza si o krok od uderzenia ochmistrzyni w twarz, kiedy uwiadomia sobie, e Ralph ma otwarte oczy i patrzy na ni z zakopotaniem, ale i zadowoleniem. Gorczka, jak si przekonaa, kadc mu do na szczeciniastym policzku, cakiem ust pia. Kryzys naprawd min. Dzie pniej Ralph ju siada i jad z a niepokojcym apetytem. Kolejnego dnia chodzi po d o m u energicznie jak nigdy. A teraz, pracokres pniej, prosz tylko popatrze. Nie miao to za grosz sensu. Ochmistrzyni i pokojowe niewzruszenie przyjmoway, e to najzwyklejszy cud, Ralph mg zoy wszystko na karb swej ukochanej nauki, Alice natomiast, siedzc w wityni Wiat rw, czua si zdezorientowana. I zmczona. W mylach wci borykaa si ze wspomnieniami z Einfell, z rozmow z Silusem i przelotnym spot kaniem z Ludmi-Cieniami. Szkoda, e nie przyniosem sobie paru ksiek z biblioteki... 77

Ralph ju wsta z awki i chodzi po tej wietrznej kaplicy zapomnia nych bogw, a jego odnowiony i obniony gos odbija si echem od kopulastego sklepienia. Mwi, e ksiki czsto pisz o najlepszych, najbardziej typowych okazach". Tak jakby z pozostaymi byo co nie tak! Tak jakby one nie miay wasnej historii i znaczenia - cho sowa znaczenie" nie cierpia prawie tak bardzo, jak zakamanych stwierdze 0 dowodach inteligentnego projektu"... Alice, zakopotana i wyczerpana, postanowia, e maksymalnie skorzy sta z okazji do odpoczynku i podziwiania widokw. Bo zaraz bd azi po cyplu i studiowa do ostatniego szczegu kady z osobna li jakiej banalnej roliny. Wyzdrowienie Ralpha spado na ni tak nagle, e nie zdya jeszcze si dostosowa. Przedtem to ona za wszystko odpowiada a, decydowaa o wszystkim. Dawny Ralph by w zasadzie stacjonarny. Wiedziaa, e pozostawiony w pokoju, bdzie tam nadal po jej powrocie a ten jej nowy syn cign j wszdzie jak pies na smyczy. Czasem trudno byo nie czu rozalenia. Miaa przecie oprcz tego mnstwo spraw na gowie. Tom biedzi si nad konfliktem z Pike'ami, tak e koniecznie mu siaa pojecha do Londynu, chocia na kilka dni, by zaagodzi sytuacj. - Wiesz co, jeeli potrzebujesz, moesz wyrwa sobie z ksiek po trzebne strony. Przecie one s nasze. - Moe i tak - przyzna, robic marsow min. - Ale strony s uoone w hierarchicznym porzdku, ktry panuje nie tylko w ksikach. Jest wszdzie tutaj... I ruszy dalej. Po chwili wstaa i ona - wyszli z cienia wityni, by ana lizowa dugo, szeroko i kosmato kadego dba trawy, wszystko zapamitale notujc. Przypominao to rozwizywanie jakiego malekie go i niewanego supeka, podczas gdy jej cech wykrwawia si z wpyww 1 pienidzy. To prawda, sama lubia od czasu do czasu rozejrze si ran kiem za jakim kwiatkiem, rolin czy owadem, ale to zupenie co inne go. Co gorsza, plany Ralpha rozkwitay. Potem chcia zaj si muszlami, a jeszcze pniej budow ska. Alice przysiada na bujnej murawie i mruc oczy, obejrzaa si w stro n d o m u . Ogrody Invercombe, lnice oczka wodne, okna, kominy, wszystko wygldao tak triumfalnie, tak solidnie - a jej cay wiat wy dawa si na bakier. Potem zerkna na pnocn stron doliny, gdzie cypel si obnia, a posiado, za cigiem gazonw, nabieraa bardziej praktycznego charakteru. Na sznurze opotao pranie rozwieszone przez pokojwk. W gowie Alice zacz powstawa plan. 78

W porze obiadowej poszukaa Cissy Dunning. D o m milcza, cichutko poskrzypywa i cyka wrd pynnie mijajcych godzin. Domylajc si, e ochmistrzyni pewnie je obiad, skierowaa si prosto do jej gabinetu, gdzie wesza od razu i bez pukania, jak to miaa w nawyku wobec su cych. - A, to pani... - Cissy uniosa si z krzesa. Wargi miaa pokryte tusz czem i okruchami. - Pikn mielimy pogod... - Prawda? - Alice usiada naprzeciw Murzynki. - Byam na Durnock Head z synem. Ale nie przeszkadzaj sobie, Cissy, jedz. - Ju w zasadzie skoczyam. Cissy D u n n i n g otara usta serwetk. Troch podejrzewaa, e ta pik na, cho troch rozczochrana kobieta chce, by jada dalej, bo chce j widzie z penymi ustami i masem na twarzy. Arcycechmistrzyni chyba prawie wcale nie potrzebowaa je. Ani wydala, ani si poci... Cissy chrzkna i postanowia odwzajemni to przenikliwe bkitne spojrze nie. W obecnoci pani zawsze przychodziy jej do gowy takie pokrtne myli. Cakiem jakby jej nie ufaa, m i m o dobrego traktowania. Wydawa o si, e cechmistrzyni czerpie przyjemno ze swej oryginalnoci. Moe ona jest anioem, pomylaa Cissy. Moe na tym to polega. Prze cie tak wyglda. I tak si te zachowuje, nawet jeli oznacza to postpo wanie, ktrego do koca nie da si zrozumie. A ostatnio naprawd co przyszo do tego domu. Cissy zawsze ciekawio, jak to byo widzie na wasne oczy wskrzeszenie azarza. A kiedy wstrzsn ni widok wstaj cego z ka Ralpha, poczua si prawie tak, jakby wanie to widziaa. - Pogoda naprawd jest wrcz niezwyka... - dodaa. - Ralph nigdy nie by tak zadowolony i taki ruchliwy, wic w adnym razie nie narzekam. Myl jednak, e ja... on potrzebowaby troch po mocy... - Arcycechmistrzyni umiechna si oszaamiajco. W dawnych czasach, jak teraz o nich mylaa, Cissy z pewnoci sprze ciwiaby si propozycji tej eleganckiej, biaej kobiety. Wedug jej normal nych standardw zetknicie ze sob Ralpha Meynella i Marion Price, cho diametralnie rnicych si urodzeniem, to jednak nalecych do prze ciwnych pci i bdcych prawie w tym samym wieku, byo proszeniem si o kopoty. Lecz ju zachwiao si sporo z jej dawnych pewnikw. - Ralphowi bardzo si przyda jej znajomo okolicy. Poza tym jest zdrowa, zdolna i chyba do inteligentna. Domylam si te, e sporo 79

wie o tutejszej faunie. Na pewno wicej, ni ja chciaabym wiedzie. Drobny gest doni. I znw ten umiech. - Chciaabym, eby tego lata mj syn nacieszy si yciem pod kadym wzgldem. Naturalnie, skoro wyzdrowia, przeyje jeszcze niejedno lato. Ale adne nie bdzie ju ta kie jak to. Mj m to czowiek wpywowy i Ralph, eby si rozwin, musi wyj z jego cienia. Na jesieni pjdzie do naszej Wielkiej Akademii w Highclare. Bdzie mia duo nauki i obowizkw, bo musi nadrobi braki spowodowane przez chorob. A w dodatku od syna arcycechmistrza oczekuje si, e bdzie przewysza wszystkich wok. - W pani ustach brzmi to do surowo, pani cechmistrzyni. - Nie w moich ustach", Cissy. Obawiam si, e taka jest prawda. Cissy zerkna na fasolk na blacie biurka. Gdyby siedzia przed ni ktokolwiek inny, signaby po ten uspokajajcy ksztat. Ale waciwie, czy nie jest naturalne pozwolenie dwojgu modym ludziom na spdzenie razem lata?

10
O wicie do wityni Wiatrw przyczay si rnorodne wierzchoki drzew; zalewisko odbijao i powikszao ich zielenie i srebrzyste bkity. Potem w nieruchomej wodzie pojawi si poblask prawdziwego ruchu bysk jasnej koszuli. Pniej przybliyy si gosy. - Kada yjca istota jest inna. adne inne drzewo nie ma takiego ksztatu jak to. Uoenie gazi, rysunek na korze - wszystko jest niepo wtarzalne. - A ja mylaam, e to wszystko dzieo mistrza Wyatta. Ralph wybuchn miechem. Jego gos, po paru miesicach wahania, ustabilizowa si w okolicach dolnej oktawy. - Samo by si te zrobio! Odbicia ich obojga lniy na wodzie zalewiska, gdy siedzieli na jego kamiennym obrzeu, a w Invercombe powoli rozwija si dzie. Wedug standardw Ralpha wstali absurdalnie wczenie, chcia bowiem przyjrze si, jak otwieraj si rne kwiaty w rnych punktach doliny oraz jaki ma to wpyw na ich orientacj i ksztat. Marion tylko wzruszya ramio nami na wzmiank o wp do pitej o tej porze i tak zawsze ju jest na

80

nogach. Pod wieloma wzgldami trudno j byo zaskoczy. Ale z kolei czasami, kiedy mwi co najoczywistszego... - Wiesz, naprawd chciabym pojecha do bibliotek w Bristolu. W do mach cechowych na pewno maj bardzo porzdne zbiory. - Nigdy nie byam. - Domylam si. Wielkie Cechy... - W Bristolu. - Nie gniewasz si? Wzruszya ramionami, odwrcia wzrok. Jego spojrzenie natomiast przycigna doskonao jej odbicia. Nachylenie podbrdka, ciemne refleksy we wosach. A po miejsce, gdzie mankiet bluzki osiada na nad garstku, a widoczna tam bkitna yka wia si wok migotliwej blizny Znaku. Kade ywe stworzenie, napomnia si, jest niepowtarzalne. Ale moe niektre s bardziej niepowtarzalne od innych. Teraz, patrzc na wiat, widzia, e wszystko jest ze sob nierozerwalnie powizane w kolejne pitra coraz wikszej zoonoci, coraz cilejszej adaptacji. Lecz z takiej piramidy, zaczynajcej si od martwych ska i zw ajcej ku coraz wikszej specjalizacji, poprzez mchy i porosty, potem roliny i krlestwo zwierzt, ktre zaczynaj si porusza o wasnych si ach i wykazywa przejawy rozumu, wynikao, e gdzie musi by szczyt. Moe jest nim Marion Price, pomyla, wci gapic si na jej odbicie w ciemnej czeluci zalewiska. Bya cicha i spokojna jak ta woda. A czasem jej ruchy byway nage i nieprzewidywalne. Teraz albo za chwil obrci si i spojrzy na mnie, pomyla z nadziej. Tymczasem jej lewa do, jakby obdarzona wasnym rozumem, powdrowaa na brzeg wody. Palce musny powierzchni, do lina rozpada si w rozchodzce sie koncentrycznie zmarszczki. Ralpho wi zrobio si szkoda obrazu. Ale doskonao ma wiele oblicz, a nigdy wczeniej nie widzia tak elegancko zademonstrowanego wznoszenia si i opadania zakconej cieczy, zgodnie z reguami napicia powierzchnio wego, o ktrych to i owo wiedzia. Kiedy wychodzili z Invercombe przez wahadow furtk i szli po cie ce wijcej si ku morzu, czu, jak wok dzie nagrzewa si i rozwija. Podczas swych podry po Europie widywa wspaniae krajobrazy, ale na og oddzielaa go od nich szklana szyba i mga choroby. Tutaj przypomi nao to raczej chwil wysiadania z samochodu - nagy zgiek ulicy w ob cym miecie. wiat by jaskrawy, wielki, a wszystko zrobio si wyrane.

81

Zbierajc siy, na nowo dziwic si pocztkiem kadego zaczarowanego dnia, czu si jak Bg, w ktrego ju nie wierzy. Trudno byoby o lepszego przewodnika po wybrzeu ni Marion. Znaa nazwy wszystkich rolin i zwierzt. Moe i nie byy poprawne na ukowo, ale zapa si na tym, e uywa ich w niezliczonych notatnikach, ktre razem zapeniali. Trzewiora. Wiedmi sak. Noownik. Trawa sznurkowa. Znaa te ich naturalne siedliska. Nie oglnie, jak ludzie opi sujcy ryciny w ksikach Ralpha, ale wiedziaa, jakie i ktre gatunki bd mieszka w poszczeglnych zalewiskach oraz czym i dlaczego si rni. Ralph mg kuca z ni na ziemi godzinami, przygldajc si powolnemu przyrostowi ziemi wydalonej przez ddownic, falujcym kolcom jeowca, walce krewetki o ycie albo po prostu samej Marion. Teraz, ciemna na tle olepiajcego nadbrzenego blasku, odwrcia si do plecami. - Sprbuj pochodzi boso - powiedziaa, zdejmujc botki i poczo chy. Ralph, ktry dla edukacji zmusza si od czasu do czasu do prze czytania jakiej powieci, zastanawia si kiedy, skd tyle haasu wok kobiecych ng i kostek. - To nie boli? - Bdziesz mia suchsze stopy. No i nie zniszczysz butw. Ralph wzruszy ramionami i usiad. Bose stopy zawsze kojarzyy mu si z ebrakami i ulicznikami, ale od razu poczu si lepiej. Rzeczywicie, dotyk powietrza i soca na nagich palcach by wcale przyjemny. - O wiele lepiej! - Przeszed par krokw po upku, poutyka, skrzywi si. - E, wcale nie! - Marudzisz. Zobacz... - Podskoczya, zawirowaa w piruecie. Ralph, przygldajc si jej, rozemianej, bosej, z rozwianymi wosami, na brzegu morza, wyzby si wszelkich dotychczasowych wtpliwoci, czy Marion Price jest szczytem wszelkiego stworzenia. Nagle pisna, upada na ska tu obok niego i zacza ze smutkiem masowa podeszwy. - Popatrz... Uniosa stop ku niemu. Ralph popatrzy. Palce ozdabiay grudki piasku i odamki muszli. Zau way, e oba wielkie palce s wygite do gry. - Mnie chyba nigdy stopy nie stwardniej. Nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz czonek rodu Meynellw chodzi boso... chyba e wcho dzi do wanny. - Uwaasz, e powinnam mie stwardniae rce i stopy, bo takie ma mj ojciec? 82

Jak zawsze wyprzedzaa go o krok. - To tak nie dziaa, prawda? - cigna. - Gdyby wszyscy stawali si tacy jak ich rodzice, to moi kuzyni ze Stipley mieliby u lewej rki po trzy palce, jak ich ojciec. W pncym si ku grze socu Ralph rozcapierzy palce stp i po czu, jak przesypuje si midzy nimi mokry piasek. Marion posza dalej. Uwielbia sposb, w jaki si poruszaa, kiedy bya nad wod - taka czuj na, zawsze si pochylaa, rozgldaa, szukaa. Kojarzya mu si z morskim ptakiem. Co znalaza. Uniosa to ze miechem. - Ralph, zobacz! Znalazam fasolk. Nie mia pojcia co to takiego, ale wsta i podbieg do niej przez skwar ne soce, by wspuczestniczy w odkryciu. Nigdy nie byem tak szczliwy, pomyla.

11
Londyn wywar na Alice wstrzsajce wraenie. Tak jakby co naby tego na Zachodzie kazao jej si dziwowa - niczym jakiemu prostako wi - widokami, do ktrych z dawien dawna przywyka. Wysza ze swej miejskiej rezydencji na Northcentral. Ju czeka na ni samochd, to rozbyskujc, to ciemniejc w promieniach Wiey Hallam. Pozwolia, by wielkie gmachy i poranny ruch zostay z tyu. Mylami troch bya z Ralphem, cho dzi miaa inne sprawy na gowie. Gieda Dockland nadal dominowaa nad dokami. Gdyby dao si od nowa napisa histori jej cechu, Alice z pewnoci wybraaby inne miej sce na gwn siedzib. Czasem pozwalaa sobie nawet marzy na jawie o przejciu d o m u Zwierzmistrzw albo i parweniuszowskich lusarzy na Wagstaffe Mali, cho dzi prne byy nadzieje na co takiego. Po mylaa te, wysiadajc i zerkajc przez obracajce si urawie na wielk, wysok budowl, miejsce pracy ma, e posiadanie siedziby w pobliu rzeczywistych rodkw produkcji ma swoje zalety. Wiedziaa bowiem, przestpujc liskie wycieki, e bogactwo to brudny przemys i niewiele ma wsplnego z marmurowymi hallami i wykwintnymi salonami. Pojechaa wind, ale i tak zatrzymaa si na wielu pitrach, z pocztku nieoczekiwanie, cho wie o wizycie arcycechmistrzyni szybko roznios a si po pitrach. Starsi i wysi mistrzowie uwijali si pord klekotu 83

maszyn da pisania, rur poczty pneumatycznej, wzkw z papierami i tam telegraficznych. Jak zawsze, szczeglnie zapamitywaa najzdol niejszych i najpracowitszych: tacy ludzie byli w cechu potrzebni, cho mogli take sta si dla zagroeniem. Kiedy dotara do przestronnego gabinetu ma na samej grze, Tom ju od dawna siedzia przy biurku. W pynnym funkcjonowaniu Wiel kiego Cechu Telegrafistw pewn rol odgryway take klubowe obiady i poranne przechadzki, teraz jednak sytuacja bya trudna. Alice poczua, e odrobin go jej szkoda. Wyglda zauwaalnie starzej, a ostatniej nocy, m i m o dugiego rozstania, nie mg utrzyma erekcji. Jak tak dalej pj dzie, znajdzie si w grobie jeszcze szybciej ni jego ojciec. Alice, kadc mu donie na ramionach i caujc w rzednce wosy na czubku gowy, pomylaa: C, mamy trudny koniec trudnego Wieku. Kady musi po nie jak ofiar. - Naprawd musz pojecha do naszego d o m u na Zachodzie. - Naturalnie. - Wyprostowaa si, zdja rkawiczki. wiato rozbyso na obrazach i panneau. Z tej wysokoci Londyn by jasny, bkitnoszary. - Kiedy tylko bdziesz mia moliwo, musisz, kochanie, porzdnie wypocz. - I mwisz, e Ralph ma si o wiele lepiej. - Nie tylko lepiej. Kochanie, jest wyleczony i cae dnie spdza nad mo rzem. Ma nawet przyjaci. Skarbie, nie wiem, czy go poznasz. Zreszt, w przeciwnym razie nie zostawiabym go i nie przyjechaa tutaj. T o m westchn i si umiechn. - Przynajmniej jedno idzie w dobrym kierunku. Usiada przy jego biurku i zaczli rozmawia o interesach. Maszyny obliczeniowe przygotoway dla niej tabele, zupenie nie tak jak prosia, ale krya si w nich ta sama historia. Zyski spaday. Koszty rosy. Pesy mizm zawsze by bardziej zaraliwy ni optymizm - wystarczyo tylko posucha rozmw w klubach - ale Telegrafici ucierpieli jeszcze bardziej ni inne Wielkie Cechy. Podczas choroby Ralpha Alice spucia interes z oczu - i za to teraz pacili. Miaa jednak swoje plany. - Wyjdmy na balkon. Musz ci co wyjani. Uderzyo w nich cierpkie londyskie powietrze. Z duej wysokoci wydawao si, e magazyny o ogromnych dachach wa jeden na drugi, eby tylko si dosta do ruchliwej rzeki. - Dziwne, e stary wielki mistrz Pike zgin wanie w taki spo sb - powiedzia Tom, w ogle nie patrzc na miasto. - To znaczy, spad 84

z balkonu. I przypominam sobie czowieka, ktry par lat temu mwi, e wykupi troch naszych akcji i zrestrukturyzuje zarzd. Jak mu byo... Digby? Nie, Drigby. Te zabi si, spadajc skd, prawda? Nawet nie mrugnwszy, Alice odwzajemnia spojrzenie ma. - O czym teraz mylisz? - N o , nie wiem. - Westchn, odbiegajc wzrokiem ku urawiowi obracajcemu si nad statek. - e ludzie umieraj. - Duga przerwa. Spojrzenie Toma, kiedy patrzy, nie widzc, na pene zgieku miasto, wy dawao si zagubione. - Cikie czasy nastay dla nas, Alice. Ale wszyscy mwi, e jestemy najwikszymi szczciarzami na wiecie, szczeglnie teraz, kiedy Ralph cakiem wyzdrowia. - Bo jestemy szczciarzami. I bdziemy. - Alice opanowaa wyraz twarzy i pozwolia, by jej oczy zabysy na wietrze. - Jak pewnie wiesz, mamy duo ziemi na wschodnim wybrzeu. Przewanie sabej i wik szo dzierawimy za bezcen na pastwiska. Miaa tam by nowa linia tele foniczna, ktr mieli budowa Pike'owie, ale sdz, e te tereny moemy wykorzysta do czego jeszcze... T chwil dobrze zaplanowaa, cho wszystko niemal zepsu na gy powiew londyskiego wiatru, gdy wysypywaa na rk zawarto wycignitej z kieszeni koperty. Sucha, lekka zielona substancja pra wie uleciaa, nim Alice zdya zamkn do. Zostao jednak dosy, by Tom mg wzi odrobin na zwilony palec, kiedy poprosia go, by sprbowa. Skrzywi si. - W zasadzie sodkie, ale ma w sobie co ostrego. Jak to si nazywa? - Sodkogrz. Na Zachodzie czasem uywa si tego jako przyprawy. Ale tam nie ronie zbyt dobrze, bo najlepiej si czuje, rozumiesz, na sabej glebie, w chodzie. To w sam raz dla nas, na wschodnie wybrzee. - Po co? - Wiesz, ile cukru importuje si rocznie z Wysp Szczliwych, eby zaspokoi apetyt Anglii na sodycze? - Ale popyt jest zaspokojony w stu procentach. - Owszem. - Mwisz, e to mona by uprawia i sprzedawa jako substytut... Tomowi leciutko zwilgotniay oczy. Zrozumia, o co jej chodzi, zawsze rozumia. Znakomicie si uzupeniali - ona bya od pomysw i dyskret nych wpyww, on od cikiej pracy i uporu. Spadyby obroty w Bristolu, a wzrosy w Londynie i Cech Telegrafistw bardzo by zwikszy zyski... 85

- Zrobiam rozeznanie - cigna. - Zdziwiby si, do czego mona tego sodkogorza uy. Nie tylko do ciast, czekolad i herbaty. Take do perfum i kosmetykw, do krokietw i serw... waciwie wszystko, co tanio wykonane, zyskuje po posodzeniu. On jednak mia wtpliwoci - moe po prostu przez posmak surowego sodkogorza, istotnie do ostry. - T o m , kochanie, jeli sdzisz, e koszty... - Nie martwi si o sprawy organizacyjne. Jeli mwisz, e si uda, je stem pewien, e wszystko si da zaatwi. Zastanawia mnie nie tyle klska tego sodkogorza, ile sukces. I jakie byyby konsekwencje. Czasem Tom bywa rwnie dziwny i uparty jak Ralph. Zaszli ju jed nak za daleko, eby si wycofa, a wiedziaa, e m nie zostawi jej na lodzie. Plany operacji byy zatwierdzone i czekay tylko na jego podpis. Sprawa jest zaatwiona. Ale Tomowi nie trzeba wszystkiego tumaczy. Sam do tego dojdzie.

Wieczorem, po cikim dniu spdzonym na przekopywaniu si przez zalege papiery, gdy gied opucia ju wikszo pracownikw, gdy na wet Tom poszed do d o m u , Alice, majc pewno, e nikt jej nie prze szkodzi, wesza do prywatnej budki telefonicznej na najwyszym pitrze. Czua si niezwykle przyjemnie, zasiadajc w fotelu, z ktrego tak czsto rozmawia z ni m. W budce unosi si zapach kurzu i skry, ktry pamitaa z rozmw. Podnoszc cznik, dostrzega w lustrze swe odbicie. Cakiem jakby czekaa tam na ni jaka cz jej jani. Wykrcia numer, ju z atwoci wyszeptaa nowe zaklcie i popy na grub y biegnc przez rodek Giedy Dockland ku maszynom liczcym w podziemiach. Niegupio byoby troch bardziej zaangaowa je w prace rozwojowe wok sodkogorza, wiedziaa jednak, e bywaj omylne. To - jak wszystko - nie ich wina, lecz faktu, e otrzymywane przez nie dane gospodarcze, zwaszcza z Zachodu, byy zafaszowane po nad wszelkie wyobraenie. Pewnego dnia wiat bdzie wyglda dokad nie tak, jak sobie wyobraacie, obiecaa tej wijcej si pltaninie informa cji. Zatriumfuje logika. Wisz prognozy bd doskonae. Przeskoczya na sie midzymiastow i poleciaa na zachd Anglii, od przekanika do centrali, a dotara tutaj - do budki telefonicznej w Invercombe, ktra wydaa jej si najbardziej odpowiednim miejscem 86

docelowym ze wszystkich. Po wyjedzie to wraenie byo jeszcze sil niejsze. Skupia si w dalekim lustrze. Syszaa tykot zegarw. Powoli, jedna bezcielesna koczyna za drug, wylizna si ze szka, a potem z pustej budki. Minwszy gwne schody, dojrzaa swym pozornym wzrokiem jedno z licznych zwierciade, w ktrym odbijay si tylko meble i blask niskiego, wieczornego soca. Hall by pusty. Wiszce wazony byy pe ne chwilowo pozbawionych zapachu kwiatw. Natya si. Tak, teraz lepiej. W milczeniu wspia si po gwnych schodach. liska i niewi dzialna jak cie w cieniu, podryfowaa naprzd. Pozorny wzrok napotka jedno z licznych zwierciade. Nic w nim nie zobaczya, ale nie przeywaa ju zaamania, jak za pierwszym razem, gdy naprawd zrozumiaa, e jest w tym miejscu i nie jest jednoczenie. Robi si w tym coraz lepsza, pomylaa i zachichotaaby, gdyby to byo moliwe. Najtrudniej nadal byo si porusza i jednoczenie ogniskowa wzrok. Aby si skupi na starym dbowym fotelu, potem na marmurowym popiersiu, potem na charakterystycznym soju drewna, ktrym wyoono wyjcie naprzeciw ko, przed kadym krokiem musiaa napeni swj umys konkretnymi mylami o danym przedmiocie. Pync zrywami, wesza w ciemne, bielone korytarze dla suby, ze sza w d ku pracowniom i magazynom. Invercombe pczniao w gb jaskiniami, podpartymi zakrzywiajcymi si w ciemnoci kolumnami ze lnicej skay, gdzie sone powietrze pulsowao w rytm fal. Pod stropami byy rozpite ogumione czerwone kable, ktre faloway lekko jak czuki olbrzymiego homara. Powietrze wypenio si sykiem i brzczeniem. Tu w swej zatchej alkowie leniwie cykaa sobie stara maszyna obliczeniowa, mielc strumienie miejscowych danych, a w nich - co nadal zdumiewa o - by i jej obraz. Gboko w podziemiu, nadal owietlonym sabncym dziennym wiatem przez uki w sklepieniach, w miejscu gdzie Riddle najgbiej wcinaa si w dolin, przycupny bokami do siebie dwie war czce jak ze zwierzaki prdnice. Nie one jednak byy gwnym rdem haasu dochodzcego z zewntrz, gdzie czerpaki koa wodnego podpie wyway ach, ach, ach", napeniajc si i obracajc. Moga zej gbiej w spltane morskie trzewia Invercombe, ale zawiro waa wok pylonu, wzbijajc si ku poyskowi wiatrosteru. Przez chwil bya elektrycznoci, potem zewntrzn galeryjk kopuy, skd w jedn stron otwiera si widok na agodn ziele caego Somerset, w drug za na dolin i byszczcy Kana Bristolski. Sta tam wiatrosternik Ayres 87

i spoglda w d na ciek wiodc ku sadom. Alice podya za prze penionym umiechem spojrzeniem i dostrzega nucc, koyszc si, zwieczon czerwon chustk na gowie, okrglutk sylwetk ochmi strzyni Dunning. Nie do pomylenia z nikim innym. W wielkim wikli nowym koszu niosa wizk wierzbowych bazi. Wydawaa si cakiem zadowolona, cho taka robota naleaa zwykle do kucharki. Co wicej, spojrzenie Ayresa, ktrego czci bya teraz Alice, miao w sobie ciepo i gd niemajcy wiele wsplnego z perspektyw dzisiejszej kolacji, nie wane jak smacznej. Rzeczywicie, dziwne i pene osamotnienia dni. Wrcia na galeryjk wiatrosteru. Wczeniej bya to maksymalna od lego, na jak powayaby si oddali od budki telefonicznej, ale prze poio j pikno zapadajcego wieczoru, a drzewa w arboretum zapraszay. Jednym prostym skokiem przelizna si od gazi do gazi, od cienia do cienia, sfruna w d kaskad, przesza przez ulistnion paszcz groty i dotara do sonego stawu. Byoby przyjemnie pounosi si na tej ciepej jak krew wodzie. Tu jednak, w ostatnie ogrodzenie pnce si ku Durnock Head bya wprawiona furtka - kolejny oczywisty cel. Alice ruszya wzdu dugich cieni ska ku nasilajcemu si zapachowi morza. Odpyw trwa ju od jakiego czasu i czuo si, e ycie tutaj, poza stref kontroli mistrza Wyatta, jest cakiem inne - walczy i poera si nawzajem. Daleko na tej lnicej poaci trzy sylwetki poruszay si jak dziwojasne pomienie. Na spachetku piasku leaa pknita muszla czareczki, skrawek starej sieci rybackiej, biae koci mewy rozrzucone w jaskrawym blasku zachodu soca. Jak srebrna ni pajczyny, Alice podryfowaa ku nim.

12
wiata mostu na Severn dopiero zaczynay rozbyska, kiedy Ralph pomaga Marion i jej ojcu popycha krnbrn d ku przypywowi. Natajc si tak, nie by ju sabowitym paniczem-arcycechmistrzem. Obdarty, ogorzay, z wypowiaymi od soca wosami, coraz bardziej i bardziej upodabnia! si do innych przemierzajcych brzeg postaci. Po dobnie Marion, cho ona tylko powracaa do naturalnego stanu. Nieba wem ciemnowosi, bosi i zabiegani, oboje w peni dojrzali, cho wci niesamowicie modzi, upodobnili si do siebie nawet wygldem. Inni 88

ludzie znad morza, pozdrawiajc ich, zaczynajc pogawdk, pytali nie kiedy, czy nie s ze sob spokrewnieni. Boto lizgao si pod stopami i kolanami. Stpka umkna z cmok niciem. Ralph, prbujcy zapa dk i wspi si do rodka, upad jak dugi w szybko pogbiajc si wod. Chwila paniki, kiedy sono-gorzka woda nalaa mu si do ust i garda, potem Marion pomaga mu si wy dosta. - No nie, nie umiemy pywa. - Jej ojciec zachichota. - A chyba co mwie, e bywae na tylu odziach? Marion stabilizowaa d, a Ralph nieco ostroniej wgramoli si do rodka. Cho przemoczony do nitki, nie marz, bo powietrze i woda byy ciepe. Fakt, e statki, na ktrych pywa, miay sale balowe i pokady spacerowe, wyda mu si zupenie niewart tumaczenia. To cakiem inne pywanie, tak jak cakiem inne ycie. Zdumiewajce, jak atwo, nawet w tak bezwietrzny wieczr, wypeniaj si agle tej pozbawionej wiatrosteru deczki. Dni nabray nonszalanckiego rytmu. Rankiem Marion i Ralph prze wanie badali skay na zboczu Durnock Head od strony morza. Byo to interesujce pod wzgldem geologicznym i stanowio znakomit okazj do wspinaczki - Marion, podobnie jak Ralphowi, to lato dao okazj do przeycia prawdziwej, nigdy dotd niezaznanej wolnoci dziecistwa. Powietrze nad Kanaem Bristolskim stawao si tak przejrzyste, e statki wydaway si zabawkami, ktre mona zamkn w doni. Oboje odupywali warstewki skay. Kada odsaniaa co nowego, co mg stworzy tyl ko szczk motka. Czasem znajdowali gromadk muszli - w niektrych dawao si rozpozna pospolite gatunki znad brzegu, inne byy dziwne. Albo odciski robakw, albo osobliwe stworzenia przypominajce wielkie stonogi. Ocean wraca do oceanu, pukali okazy w pobliskich zalewi skach, a Ralph wyobraa sobie, e zanurza si pod powierzchni pra dawnego morza. W porze obiadowej czsto chodzili do Clyst. Rodzina Price'w nie dostrzegaa ogromnego dystansu, jaki pokona Ralph, eby mc zasiada z nimi przy kuchennym stole. Jego skra bya poznaczona sol, spalona socem, niele pozna nadbrzen faun, cho niektrym stworzeniom nadawa bardzo dziwne nazwy. Przyswoi sobie nawet odrobin zachod niego akcentu. Tylko Denise zadawaa pytania stosowne wobec kogo z wysokiego cechu. Ale Londyn zby wzruszeniem ramion, Pary umie chem i wymijajcym skinieniem gowy. 89

Popoudniami upa wygania ich w pachncy cie cytrusowego gaju, czasem, zszedszy mrocznymi schodami Invercombe, chronili si w chod nej alkowie maszyny obliczeniowej. Odkd j naoliwiono, oczyszczono z kurzu i rdzy, obrano z pajczyn, bbenki i dwignie poruszay si gad ko i atwo, gdy Ralph z Marion starali si wpisa na karty perforowane wszystkie zebrane o yciu informacje. Bya to ogromna praca, sdzi jed nak, e posuwaj si do przodu. Teraz wieczr przeszed w arzc si wiatami noc, a oni wypywali na otwarte wody, gdzie powietrze miao inny zapach i zwyczaje. Ralph zerk n na ojca Marion - jej tatk, jak zacz o nim myle - poszturchujce go rumpel zrogowaciaymi palcami. Marion trzymaa szot. Oboje robili to z nonszalancj, cho Ralph jeszcze przed dzisiejszym nieplanowanym nurkowaniem wiedzia, e to mylce. Owe umiejtnoci byy rwnie skomplikowane, jak te pielgnowane przez ktry z Wielkich Cechw, ale 0 wiele bardziej fascynujce. Jedzi wkami z bratem Marion, Owenem, razem z nim czyci i zbiera puapki na ososie. Pomaga mamuce obiera wierzbowe witki, a w magiczne noce wyprawia si z ca wiosk na po owy wgorzy, wciskajc pod gbok do bioder wod syczce chemiczne wiata i zaganiajc olize, falujce ksztaty do szemrzcych siatek. Robi to wszystko i rozkoszowa si tym. A niedugo bdzie noc witojaska, ju wiedzia, e ma by wspaniaa i cakiem inna od poprzednich, bo rozmach planw i przygotowa by oszaamiajcy. Zaliczaa si do nich take dzisiejsza wyprawa, cho nadal nie wiedzia dlaczego. Woda bya tu ciemniejsza i tak przejrzysta, e mg zajrze w nico bez dna. Tatko Marion mrucza jakie polecenia, sprawdza punkty nawi gacyjne. witynia Wiatrw stanowia zaledwie odbysk ksiyca. Na p nocy rozrzucone wok Avonmouth wiata skupiay si ku tiarze mostu na Severn. Wyglday tam jak nanizane na nitk. Wielkie statki spay na kotwicach, ze wiatami tylko na topach masztw, albo w peni owiet lone pezy gwnymi pogbionymi korytarzami ku penemu morzu, w jakich cechowych sprawach. Mona byo zajrze w jasne okna kabin 1 poczu dymny powiew wydzielany przez ich maszyny i wiatrostery. Marion szarpna b o m e m . W przelocie pooya do na kolanie Ralpha, co wprawio go w ciepe drenie, i przecisna si do steru. Tatko wychyli! si za burt i zajrza w przepastn wod. Potem zacz miesza w niej wyowionym kawakiem kija i co mamrota, a utwo rzyy si fosforyzujce nitki. Jakie zjawisko luminescencyjne? Ale tat ko wci mrucza, niemal nucc, zbyt szybko i niewyranie, by Ralph 90

mg zrozumie sowa. Z wody wyskoczy szklany pywak - odbicie nocy w lnicym bkicie, l a t k o wyowi go z wody. Za nim pojawi si krtki kawaek sznurka, potem grubsza lina. Ralph pomaga cign, Marion buchtowaa lin, na jego plecach ryt micznie pojawia si i znika przyjemny nacisk jej przedramienia, a zwj, arzcy si dziwoczerni w wietle ksiyca spocz na dnie odzi. Cho pak zda sobie spraw, e dopiero co by wiadkiem rzucania zaklcia. Z wody wynurzya si jednak skrzynka i by zbyt zajty. Musia wychyli si tak daleko, e ba si o rwnowag odzi. Wtem, w ostatnim zrywie, skrzynia znalaza si na pokadzie. Ociekajce wod listewki ukazyway zielone ksztaty butelek. Tatko umiechn si od ucha do ucha. - Same najlepsze na tegoroczn noc witojask, co? No ju, wracaj my i schowajmy to, zanim pojawi si przeklci Poborcy Akcyzy...

13
W wigili witego Jana arcycechmistrz Thomas Meynell wreszcie przyby ostatnim pocigiem do Invercombe. Nastpnego dnia, w szam paskim humorze wdrujc po d o m u , zastanawia si, ile jeszcze rzeczy Alice dyskretnie odkrya wrd skarbw jego cechu - stwierdzi jednak, e adna nie byaby tak wspaniaa. Nic dziwnego, pomyla, zagldajc do penych wiata i wieego powietrza pokojw, e tutaj Ralph wy zdrowia. Drzwi sypial otwieray si z westchnieniem. To na pewno pokj Ralpha - by}' tu kamienie, ksiki, muszle, ale ani ladu chopaka. Ten, za rogiem, oczywicie nalea do Alice. Rozgldajc si dyskretnie, po stanowi wej. Wczoraj, oboje usprawiedliwiajc si zmczeniem, spali w oddzielnych pokojach. Lecz tutaj poczu si o wiele bliej swej ony: przez otwarte przeszklone drzwi napywao morskie powietrze, a wiato opywao czarne skrzane boki jej wielkiego kufra. Umiechn si, do tkn jego niezwycionych zamkw i obejrza si na drzwi. To i owo o swej onie Tom od dawna wiedzia, cho nie przyznawa si do tego. Na przykad, e jest zapewne troszeczk starsza, ni twierdzia. Albo e jej cechowe urodzenie wcale nie jest tak wysokie, jak zapewniaa wszystkich. Jego ojciec od pocztku mia wtpliwoci, nazwa j nawet 91

poszukiwaczk zota" - lecz Toma wanie ta aura niedopowiedzenia i tajemnicy nieodparcie w Alice pocigaa. Tu stao lustro, przed ktrym si przygotowywaa, cho zawsze wygl daa doskonale, nawet w chwilach najdzikszej namitnoci. Waciwie bya wtedy jeszcze wspanialsza. Poczu, e czonek mu drgn. Przypo mnia sobie tajemne, magiczne sztuczki, ktre tak sobie ceni w ich y ciu seksualnym. Jej triki, jej rezygnacj. Pierwszy raz, gdy go zadziwia, nieproszona pochylajc si i biorc go do ust. Mio bya jednoczenie prosta i nadzwyczajna. Wrcia do jak piosenka, ktrej nie sysza od lat. Ostatnia noc - znuenie, nic poza tym. Teraz ju bdzie jak dawniej, wskrzesi to nieodparta magia tego d o m u . Zbdzi wzrokiem na flakoniki perfum, potem na zielon aksamitn szkatuk, w ktrej trzymaa biuteri. Wysun szuflad, bra w palce poyskujce szafiry i pery, wspominajc, jak dotykay jej skry. Splta acuszek, ale zdoa go rozsupa i rozkada wszystko z powrotem, cho by w przyblieniu tak porzdnie jak przedtem, gdy wtem zahaczy o co knykciem i wyskoczya sprynowa szufladka. Miaa dziwn zawarto. Nawet elegantsze z tych rzeczy, jak zestaw wysadzanych zielonymi kamie niami srebrnych bransolet, wydaway si o wiele zbyt krzykliwe dla Alice. A ta brosza to niewtpliwie tania imitacja - niezwykle tania jak na jego oko. Z kolei ta szpila do kapelusza zardzewiaa, zbyt dugo wystawiona na powietrze i deszcz. Tu natomiast lea mosiny guzik - dokadnie taki, jaki jego ojciec mia niegdy nosi przy kamizelce. Elegancki diamentowy kolczyk, ale tylko jeden, z wybitym oczkiem. I jeszcze co, co z pewnoci byo po prostu suwakiem od mskiego rozporka moe tu kryy si ko lejne tajemnice Alice, ktrych nie by tak cakiem niewiadom. W kocu wszyscy mamy swoje historie. Nie ywi o to do niej pretensji. Przecie sam take mia swoje dawno zapomniane namitnoci... Po czym odkry srebrn ezk na cieniutkim zotym acuszku, ca kiem jakby przywoa j myl. Bysna, zakrcia si, kiedy unis j przed lustrem. Elegancka biuteria - i kosztowna. Nie poskpi jej swej kochanej, uroczej Jackie Brumby, cho wisiorek by na tyle mao rzu cajcy si w oczy, e mogaby go bezpiecznie nosi byle praczka, w naj gorszym wypadku ukryty pod ubraniem, jako ich wsplny sekret. Jake zachwyca si nim, koyszcym si, poyskujcym midzy jej piersiami, kiedy si kochali... - Dobrze spae? Gos Alice by spokojny. 92

Tom, odwracajc si, upuci acuszek i zamkn szuflad. - To chyba to wiejskie powietrze. - T a k si zawsze mwi, prawda? - Umiechna si. - Pomylaem, e moe przenios tu swoje rzeczy i bd dzisiaj spa z tob. Uoya wosy tak, jak najbardziej lubi, luno podpite z tyu dugozbnym szylkretowym grzebieniem, przez co odsonia pikn szyj i uszy. Nie nosia poczoch, stopy obua w lekkie espadryle. Podaa mu rk i poprowadzia go na parter i do ogrodw. Tam wysoko, po lewej, stoi ten synny wiatroster - no c, kochanie, powinien by synny. Tam ten cypel nazywa si Durnock Head. A te wieyczki jak z bajki maskuj pierwsz na wiecie stacj telefoniczn zbudowan przez naszych cechmistrzw. W sam raz na nieze muzeum, gdyby nie byo tu a tak piknie! Doszli do cedrowej alei, gdzie powietrze byo chodniejsze i przetykane pajczynami. Tom przypomnia sobie drobn scysj z ojcem o podpisa nie jakich papierw tu przed tym, jak staruszek zmar na udar mzgu podczas jazdy na jednorocu w Walcote. Nawet w ten przepikny pora nek myli nie chciay odej, towarzyszy)' mu jak naeteryzowany mrok w blasku soca. Zrobiem co dziwnego, kochanie. Nic takiego waciwie - pamitasz te dokumenty, o ktrych rozmawialimy pracokres czy dwa temu? Widzisz... jeszcze ich nie podpisaem. To nie ma nic wsplnego z planowaniem, t twoj now rolin ani naszym cechem. Po prostu... wiem, Alice, kochanie, e to bardzo gupie - ale chciabym ci powiedzie, tak zwyczajnie, e ich nie pod pisaem, a ty si umiechnij i powiedz, e to niewane. I tak przecie w kocu je podpisz. Ca przeklt kup papierw. Mwiem, e to gupie, prawda? Ja tylko chc usysze, e mnie kochasz, obojtne, podpisaem je czy nie. Lecz kiedy szli mostkiem nad zaronitym nenufarami kanakiem, stwierdzi, e nie da rady nic takiego powiedzie. - A przed nami, kochanie, ta otwarta przestrze to tak zwane tereny rekreacyjne... Dugie stoy na kozach przykryte olniewajco biaymi obrusami za stawiono niekoczcym si cigiem waz, pmiskw i talerzy, znoszo nych do doliny z kuchni. Placki wielkoci koa od wozu. Torty wszelkich kolorw i rodzajw. Piramidy pomaracz. Pachnce gry brzoskwi... - Czstuj si, kochanie. W poudnie, jak przyjd ludzie, to wszyst ko zniknie. - Jej do, lekka jak motyl, osiada mu w talii. - Szkoda, e adnego z tych smakoykw nie da si jeszcze robi ze sodkogorza. 93

Kucharka wykorzystuje go tylko jako ozdob. Wiesz co, troszeczk ci si tu odkada, naprawd... I zostawia go, eby pokpiwa ze sucych albo s'miac si razem z nimi, mia i serdeczna, pikna i mdra - istny wzr pani domu. Odpycha jc od siebie uporczywy obraz lnicego wisiorka Jackie, stwierdzajc, e wszelkie niepokoje uporzdkuj si, jeli spdzi tu wicej czasu, Tom rozejrza si za Ralphem. Tego ranka jeszcze bardziej ni podczas krt kiego wczorajszego spotkania zdumiewao go, jak bardzo syn wyrs, jak szerokie ma ramiona, jak dugie i spowiae od soca wosy i e w swym zszarganym ubraniu emanuje ciepem i zdrowiem. Jeste ju prawdzi wym mczyzn. Taki jestem z ciebie dumny. Ale i tych sw Tom nie potrafi wykrztusi. - Nieze widowisko, co? W kadym razie, tato... - Ralph umiechn si, jak kady, kto widzia ten rozgardiasz. Ciesz si, e nareszcie przy jechae do Invercombe. - Nazwae mnie tat... -Tak si tutaj mwi. Chyba to od nich podchwyciem. Nie masz nic przeciw temu, prawda? - Nawet mi si podoba. - Tom poczu, jak gdzie w nim w gbi p kaj warstwy lodu. Tato"... moe to zwiastuje pocztek nowej bliskoci midzy nimi. Spacerowali po trawnikach, Ralph z zadowoleniem pokazywa ten lub inny widok czy odmian drzewa, a aciskie nazwy sypay si z jego ust tak atwo, jak przychodzio mu przyjemne, gbokie r" nowego, zachod niego akcentu. Gow mia po brzegi wypenion hipotezami i teoriami, tak e kiedy doszli do obrzeonej winorol groty, Tom by bez tchu. Ralph natomiast nie przestawa mwi, dopki nie pojawili si pierwsi miejscowi gocie i nie utkwi wzroku w pewnej ciemnowosej pokojwce pomagajcej stawia kolejne kozy, by pomieci nieskoczony przypyw jedzenia. Tom te zwrci na ni uwag. Bya bardzo adna. Nie, bya pikna. Jak ten Ralph na ni patrzy, z zachwytem i tsknie jednocze nie... Zerkna w ich stron i wesoo zamachaa rk, gestem ciepym jak promyk soca. Tom umiechn si do siebie, do myli, e syn moe wanie odkrywa mio. Pozwoli sobie nawet na jeszcze jedn grzeszn myl o kochanej, nieobecnej Jackie, ktra wypowiedziaa sub i zgina w tak tajemniczych okolicznociach... - Chodzi mi tak naprawd o specjalizacj, dziedziczone przystosowa nie do lokalnych warunkw. Bo mam, tato, taki pomys, i sdz, e on
94

moe by istotny dla caej naszej koncepcji ycia. Na razie jeszcze nie potrafi tego do koca wytumaczy... Grota wiona na nich chodnym, ziemnym oddechem. - Rzeczywicie, to wietne miejsce do bada - zgodzi si Tom. - Bar dzo wane dla historii naszego cechu. Musisz mi pokaza te stare maszy ny. A swoj drog... - cign, szybko zmieniajc taktyk podug wyrazu twarzy syna - ...zostawiem ci w pokoju nowy prospekt z Highclare. Matka prosia, ebym przywiz go osobicie, bo zdaje si, e poczta tutaj jest troszeczk niepewna. - Highclare to nasza gwna akademia, prawda? - Na jesieni tam idziesz. Przecie to ju wszystko...? - Naprawd nie mylaem, ojcze. I tyle taty". To naprawd absurdalne, e Alice spdzaa z nim tyle czasu, a nigdy mu o tym nie powiedziaa. - Chocia myl, e to ma troch sensu, ebym tam poszed - przyzna Ralph. - Tak wanie sdzilimy. Twoja matka i ja. - Oczywicie. - AJe to tylko przy zaoeniu, e nadal bdziesz czu si tak dobrze jak teraz... to znaczy bdziesz zdrowy. Tom przez chwil niemal nienawidzi Alice za to, w jaki sposb zrzu cia na niego przekazanie Ralphowi wiadomoci o Highclare. W kocu jednak on by Gwnym Telegrafist, wic dyskretnie usuna si z drogi, stwarzajc mu okazj do odbycia z synem w cztery oczy mskiej rozmowy o przyszoci. Kady porzdny ojciec ju dawno miaby tak rozmow za sob. Jak zawsze, to bya jego. wina, a nie jej. Przez te jego gupie obsesje. Podziwia Ralpha, e przyjmuje to z godnoci. Nie prosi nawet, eby powiedzie mu, jakie naprawd jest Highclare - a czekaj go tam zimne sale sypialne, rytuay inicjacyjne i botniste boiska. - Przepraszam - rzek Ralph. - To chyba musiao si sta. Przecie gdyby nie Telegrafici, nie byoby nas w tym wspaniaym miejscu. Wiem, e mam pewne obowizki. Tylko... zaskoczyo mnie to. A wydaje mi si, e tego lata jestem ju blisko odkrycia czego wanego. Rozumiesz to, prawda? - Tak - zgodzi si Tom, gdy tak beznamitnie na siebie patrzyli. Chyba tak.

95

Piknik na terenach rekreacyjnych mia si zacz w poudnie, lecz wrd nadbrzenego ludu wszystkie terminy byy mniej wicej", z jed nym, jedynym wyjtkiem - przypyww i odpyww, co na og pozwa lao na godzin czy dwie luzu. Zatem okoo dziesitej pierwsi gocie prze prawili si przez wahadow furtk, ktrej na co dzie nie wayli si uy, i ruszyli w gr przepiknej posiadoci, a gwna fala przybya znacznie po wp do drugiej. Wtedy wielkie placki stanowiy ju ruin, kucharka musiaa zarzdzi, aby przyniesiono jeszcze wiele pt kiebasy, a lemo niady chronicznie brakowao, poza tym jednak prawie wszystkiego byo a nadto, cho krajobraz owietlonych socem galaret i spldrowanych szynek przypomina raczej pobojowisko ni piknik, a gocie obrzucali si z upodobaniem bukami. Denise Price, tegoroczna Krlowa Lata, przybya na udekorowanym kwiatami fotelu. Chmara dzieci obrzucaa j patkami r. Jednake zwie trzywszy jedzenie, akolici popdzili naprzd, a ona, po krtkim wahaniu, sama czujc gd, podkasaa tren sukni i pobiega za nimi. Potem nasy cony i nieco rozweselony tum ruszy lunymi grupkami ku Jarmarkowi witojaskiemu, ktry zawsze odbywa si na koskich pastwiskach od strony Luttrell. W tym roku dodatkow atrakcj bya obecno arcycechmistrza Invercombe i jego piknej ony. Czsto mwio si nawet, cho z dala od uszu Denise Price, e to Alice Meynell jest prawdziw Krlow Lata. Obchodzia stragany z owocami, ogldaa wizki zi, aromatycz ne cygara i cygaretki oraz wszechobecne piramidy pozbawionych etykiet butelek. Wszyscy byli dumni, e jest midzy nimi, i wdziczni za jej zain teresowanie, odpowiadali na liczne pytania ze szczeroci, ktrej pewnie przyjdzie im potem poaowa. Zarnito barana, rozpalono ogie, aromatyczny dym popyn w za padajcy wieczr. Midzy masztami dwch wycignitych na pla o dzi rozpito stary agiel, na ktrym pojawiy si ruchome ksztaty. Przy trzeciej szpuli stao si jasne, e kinematograf wywietla film o piratach, miesznie nieprawdopodobnych okrtach, e jest to co w rodzaju wypra wy po skarby, okraszonej od czasu do czasu walk na miecze. Widzowie powtarzali echem, dukajc, migocce napisy, troch dla siebie, troch dla swoich niepimiennych ssiadw. Po sporym zamieszaniu z kolejnoci szpul opowie dotara do czego w rodzaju zakoczenia i przyszed czas na gwd witojaskiego programu, to jest na tace. Orkiestra bya zbieranin muzykw w liberiach z rozmaitych miejsco wych szk cechowych. W ogle szarf i mundurw widziao si sporo;
96

Owen Price szybko si przekona, e nowy strj marynarza czyni go znacznie cenniejszym upem dla dziewczt, ni to bywao w poprzednich latach - za to z Denise, jak co roku, chcia zataczy kady chopak. Dzi jednak na brak partnerek nie narzeka nawet wielebny wyszy mistrz Brown, wiele kobiet sdzio bowiem, e wart jest krtkiego plsu dla zba wienia duszy, cho pewnym utrapieniem byy jego wdrujce donie. Cis sy Dunning, wystrojona w oszaamiajco zielono-pomaraczow wiruj c spdnic, wabia do siebie wiatrosternika Ayresa. Kady wystarczajco trzewy obserwator by dostrzeg, e jest jedyn Murzynk wrd gwne go tumu witujcych. Mniejsza grupka sucych i robotnikw o ciem niejszej skrze bawia si i popijaa razem nieco dalej w stron morza. Rozochoceni gocie, o twarzach byszczcych od baraniego tuszczu, sformowali teraz ciek z poncych wierzbowych witek. Pary nurkoway ze miechem w ten ognisty tunel. Szczeglne wiwaty zebra Owen, ktry wynurzy si z dwiema dziewczynami. A take Denise, ktra owiadczy a swym licznym zalotnikom, e oszczdza si na Bristol, i triumfalnie posza sama. Pokojwka Phyllis trzymaa si z koniuszym Wilkinsem, a wiatrosternik Ayres i ochmistrzyni Dunning przetaczyli ze sob tyle, e to ju nie zaskakiwao. Lecz ogrodomistrz Wyatt i jego ona ruszyli w pomienie po raz pierwszy od dwudziestu lat, podobnie Bill i matecz ka Price. A potem nadszed sam arcycechmistrz ze sw przeliczn on, jego syn za, nie dziwic tym nikogo poza sob samym, poszed pod rk z modsz Price'wn, z ktr tak czsto go widywano. Zbliaa si pnoc, naznaczono wic osoby do rozpalenia ognisk. Wi da byo drog ich pochodni, gdy szli wzdu brzegu, a potem w gr, pod wschodzcym ksiycem. Durnock Head na pnocy. Klify w Yaverland i High Reston na poudniu. Tej ceremonii przestrzegao wiele gmin pierwsze ognie pojawiy si po drugiej stronie rzeki, na wzgrzach Wa lii. Potem cyple Hockton zamigotay i zapony ogniskami z kolcolistu. Niebawem bransolet gwiazd rozbysa caa linia brzegu, a ludzie stojcy tej nocy nad morzem w Luttrell poczuli si na chwil centrum czego, tu, w noc witojask dziewidziesitego dziewitego roku Wieku wiata.

Staw ze son wod poyskiwa. Na niebie wci wisia ksiyc w peni, ale tu, w cieniu Durnock Head, noc nabraa niespodziewanej, atramen towej gstoci. Nic si nie poruszao. Potem day si sysze gosy, kroki.
97

- Szpule do kinematografu na pewno byy pomylone. Ta kocowa walka na miecze musiaa by gdzie w rodku, bo ten wielki pirat w pa siastej bluzie ju nie y. - Ralph si zamia. Gos mia zdarty, ale byo to przyjemne. - Przecie kazali mu skoczy do morza. - Moe przepyn pod statkiem i wlaz po drugiej stronie - powie dziaa Marion, ktra widywaa ju wczeniej takie rzeczy. Spdnic miaa podkasan powyej kolan, buty niosa w rce. A widziae tego pirata, ktry wyglda jak wiatrosternik Ayres? - Moe on naprawd jest piratem. Ralph pokrci gow. To nie wydawao si a tak nieprawdopodobne, a chcia doda co jeszcze. O tym, jak nadbrzeny lud wiwatowa na cze hiszpaskich piratw i wygwizdywa angielskich praworzdcw, cho powinno by odwrotnie. I e zamiana szpul w kinematografie sprawia, e film zakoczy si wyranym zwycistwem piratw. Lecz cieka skr cia, zobaczy mglisty poblask stawu i zakrcio mu si w gowie. Bo cho mia j mocn, od lekarstw na mocnym spirytusie, by cakiem pijany. Przynajmniej dopki nie wszed do tej ciemnej doliny, gdzie powietrze byo chodniejsze i tak nie szczypao dymem w oczy. Uwiadamia so bie szuranie jej krokw. Wydawao si, e z tyu na ciece pozosta cay dzie, jeden cig flag, pomieni i chorgiewek. Wspi si na obrzee stawu i ruszy, chwiejc si, balansujc, po ka miennej krawdzi. Marion go obserwowaa. Prbowa si zamia, ale sztuczka bya trudniejsza, ni si spodziewa. Ostatnim zrywem dotar do schodkw po drugiej stronie. - Tu jest gboko. Dobrze, e nie wpade. - No tak... - Powiniene nauczy si pywa. - Marion wesza na obramienie sta wu. - Ja ci naucz. - Stojc obok, zrobia najbardziej niezwyk rzecz, jak w yciu widzia. Wycigna poy bluzki i rozpia j. Zacza zdej mowa spdnic, a halka ledwo co zakrywaa jej ramiona i biust. - Rb to, co ja. Ralph, zbyt osupiay, by robi cokolwiek innego, usucha. Dotd wydawao mu si, e jest ciepo, teraz zda sobie spraw, e dygoce. - T a k si u nas pywa - powiedziaa Marion, stojc nad brzegiem w biaej bielinie. - W sam raz dla przyzwoitoci, ale nic nie krpuje ruchw. Na twoim miejscu ten podkoszulek te bym zdja - dodaa beznamitnie, skadajc ubrania na suchej krawdzi stawu. - Przecie u faceta niczego nie zakrywa. 98

Ralph posucha, cho to zupenie nie przypominao rozbierania si pod wzrokiem pielgniarek i lekarzy. - Idealne miejsce na nauk dodaa jeszcze. - Bo w kanale zdarzaj si silne prdy. Jaka bya pikna, kiedy tak odgarna do tyu wosy i zanurzya w wo dzie najpierw jedn, potem drug stop. Powoli zesza po podwodnych stopniach, coraz bardziej wchodzc w swoje odbicie - kolana, uda, plecy a zlaa si z migoccym ksiycem, kiedy woda signa jej do ramion. - Zimna? - spyta. Zamiaa si, odwrcia. - Sam si przekonaj... Mikkie wodorosty poaskotay go w palce ng. Woda bya zimna, ale przynajmniej mia teraz powd, eby si trz. Wchodzi, a poczu mrony ucisk na ebrach. - I co teraz? Podpyna do niego, zawisa kuszco tu poza schodkami. - Rozgarniaj wod rkami jak najmocniej. Ja ci zapi. Ralph prawie si nie zawaha wygldao to na dziecinnie atwe - ale woda natychmiast z hukiem zalaa mu uszy, dostaa si do nosa i ust. Potem poczu donie dziewczyny na ramionach, wok na powrt eks plodoway gwiazdy i indygo nocy. Marion popchna go z powrotem. Wdrapa si na schodki, przekn, zakaszla. Odpyna kawaek. - Dobrze ci idzie. - Dobrze...? - Pewnie. Prbuj jeszcze raz. Postaraj si mocniej kopa nogami i ma cha rkami. Tym razem oddalia si bardziej. By pewien, e utonie na dugo, za nim do niej dotrze, ale z mokrymi wosami, z wod obmywajc ramiona wygldaa tak przelicznie, e przez chwil zastanawia si, czy ludzko nie wysza z wody. Ta myl bya jednak za skomplikowana na teraz. Sku pi si na wierzganiu. Powierzchnia jeszcze raz zamkna si nad nim. Jeszcze raz - gdy ju by pewien, e nigdy wicej nie zaczerpnie oddechu, Marion pocigna go do gry. - T e r a z byo lepiej. Kaszel si uspokoi. 99

- Jeszcze raz. Marion, to pikne morskie zwierz, ta syrena, ta panna wodna, dra nia si z nim. Postanowi jednak nie ustpowa. Raz po raz rzuca si ku niej. Raz po raz ton. Ale gorzej ju nie byo, i po pewnym czasie ona przestaa wraca i unosia si porodku stawu. Teraz udawao mu si czasem przez moment popatrze na ni nad powierzchni, pomi dzy mccymi rkoma, a chwilami mia wraenie, e si porusza. Robi postpy, by tego pewien, i im bardziej w to wierzy, tym atwiej przy chodzio zmusi rce do ruchw przypominajcych pywanie. Cakiem jakby w tym ywiole czowiek unosi si bardziej si umysu ni czynu. Skonstatowa, e w sztuce pywania jest jaki pierwiastek duchowy. Lecz zaczyna go niepokoi bardziej przyziemny problem. Co do bielizny Marion, nie mia pojcia, lecz sprzedawcy z Jermyn Street na pewno nie wyobraali sobie, e w majtkach od nich kto bdzie pywa. Baweniane ptno trzepotao w wodzie i obcierao. Co gorsza, w poowie drogi do Marion gumowa tasiemka nagle zsuna mu si z po ladkw. Podcigajc j, byskawicznie si zanurzy. - Co si stao? - zapytaa Marion, kiedy wreszcie wydostaa go na powierzchni. - Ju tak ci dobrze szo. - Przez te majtki. - Nawet kiedy dysza, powolutku zjeday mu po udach. Umiechna si. Ksiyc umiechn si razem z ni. - Troch ci nakamaam, Ralph, e pywamy w bielinie. Przewanie nie mamy na sobie nic. -Ale...? W zasadzie moga mu powiedzie prawd e doroli i starsze dzieci w ogle rzadko pywaj, jeli nie musz ratowa si przed utoniciem, zamiast tego jednak zsuna z ramion przejrzyste ramiczka halki i zakoysaa biodrami. Majtki Ralpha, ju i tak opuszczone do poowy masztu, zsuny si w gecie solidarnoci, on za uwolni je ostatnim wierzgni ciem. Zamia si. Do tej chwili nie uwiadamia sobie, e samodzielnie unosi si na wodzie. To rzeczywicie kwestia wiary w siebie, pomyla, gdy slipy opaday, falujc i ciemniejc, ku podmorskim czeluciom. Marion, bardziej dbaa o cenne czci garderoby, podpyna do brzegu i z pluskiem cisna na mokry zwitek baweny. Ralph, unoszc podbr dek i mocno kopic wod, odkry, e dalej pywa. Ludzie mogliby te lata w ten sposb, pomyla. Kiedy si odwrcia i popyna ku niemu, migny mu jej piersi.
100

Problemem rzeczywicie byy majtki. Teraz, celujc w jaki punkt na kamiennym obmurowaniu i odpychajc si mocno od schodkw, Ralph odkry, e naprawd pywa. Rozkoszujc si nowo odkryt wolnoci, pomci troch tam i z powrotem, ale wiedzia, e noc nad gow rzed nie, a ksiyc niknie; wiedzia te, e jego ruchy s haaliwe i niezborne. Popynwszy ku schodkom, przysiad na wp zanurzony, uspokoi od dech i przyglda si Marion. Ju prawie witao. Ostatnio czsto wstawa o wicie, kiedy wiat wisia na wp uksztatowany, szary i mglisty, cakiem jakby co rano niewidzial ne rce tkay go na nowo. wiato stao si mleczne, agodne. Gwiazdy przyblaky. Woda opywaa ramiona Marion i agodnie przepywaa mi dzy palcami. Jej powierzchnia zakrzywiaa si i marszczya, ale prawie nie tracia cigoci, kojarzc si Ralphowi ze stal i z rtci. Cieka i staa. Rzeczywista i nierealna. Gdy Marion zanurkowaa, mignwszy stopami, a ywio zla si w jedno, wydao si prawdopodobne, e dziewczyna nigdy nie wrci. A kiedy duszy czas pniej wrcia, spokojnie i rw nomiernie musna wzrokiem jego, skay, mgliste ksztaty wok. Nale do tego wiata, pomyla Ralph w burzy kropel, kiedy otrzsaa wosy. Ta myl sprawia mu rado. Usysza jaki dwik. Mokry, klekoccy. Wyobrazi sobie z pocztku, e to pierwszy ranny ptak. Takiego piewu jednak nie zna, poza tym brzmia, jakby wydobywa si ze stawu. Dostrzeg to, a Marion ju do tego podpywaa. Jeden z brzczkw ogrodomistrza Wyatta pewnie wy ldowa tutaj, bo powierzchnia stawu na chwil wydaa mu si czym staym. Marion zamkna stworzenie w doniach, podpyna do stopni i wysza z wody. Ralph, wspominajc t chwil, uczciwie przyznawa, e jakim sposobem udao mu si nie zastanowi, jak rozwi trudn kwe sti wyjcia nago ze stawu. Okazao si to takie proste: wylaz z pycizny i przykucn koo niej, kadcej na trawie podtopionego owada. Czasem znajduje si je na brzegu. Dzieci lubi kolekcjonowa ich skrzyda. Ten egzemplarz by ty, na czubku odwoka i ostrogach nakrapiany jaskraw zieleni. Fasetkowe oczy byy lazurowe. Czuki przypominay pki strusich pir. By duy i skomplikowany jak nakrcany samochodzik, brakowao mu tylko kluczyka. Przemk zupenie - przez jaki czas Ralph przyglda mu si z poczuciem solidarnoci. Potem spojrza na Marion. Prawe kolano miaa uniesione, drugie wcinite w traw, podpieraa si na picie i zgitych palcach drugiej nogi. Caa bya pokryta paciorkami
101

kropel wody. Analizowa zmieniajc si faktur jej skry. Wok ramion i szyi, po tylu sonecznych dniach, bya oliwkowa i upstrzona drobny mi, niemal niewidocznymi piegami. Reszta ciaa o wiele bledsza, prawie przejrzysta, cakiem jakby powstaa z tej samej drcej szarej materii co ranek. Woda ciekaa z jej wosw strukami wzdu zarysu plecw albo, o wiele szybciej, po strominie prawej piersi, eby na ciemniejcej wy pukoci sutka zebra si i skapn drobnymi, precyzyjnymi kroplami. Marion patrzya na brzczka, a on patrzy na ni i utwierdza si w prze konaniu, e oto ma przed sob szczyt wszelkiego stworzenia. Przyroda, nauka, walka o przetrwanie - cokolwiek rzdzio tym wiatem, tak wiele zainwestowao w ksztat samicy czowieka. Stara si utrzyma myl na tej do abstrakcyjnej paszczynie czcio wo dlatego, e zwykle tak wanie funkcjonowa jego umys, a po czci przez wiadomo, e czonek mu stwardnia i prbuje uciec spod lewego uda. Koncentracja i zaklinanie go, by si pooy, nie pomagao. Nie skutkoway take naukowe rozmylania. Marion zadygotaa, kropla zbiega jej po czole i spada z czubka nosa. Zaraz kolejna zeskoczy z prawego sutka, potem zadrga i zbierze si jesz cze raz, zgodnie z prawami napicia powierzchniowego, tarcia i cienia. Teraz woda kapaa wolniej, a coraz wiksze odstpy midzy kroplami na skrze sprawiay, e Marion wydawaa si niemal sucha. Pocigna nosem. Odwrcia si do niego i umiechna, a Ralph pozna po tym umiechu, e wiedziaa, od razu wiedziaa, e si jej przyglda. Jeste pikna - wyszepta. - Nie - odpara. - Ty jeste pikny. Po raz kolejny go zaskoczya. Zmienia pozycj i dotkna jego piersi, rysujc na niej drobny, zimny ksztat, niewidzialny hieroglif wrd kro pelek. Zadygota. Ledwo mg oddycha, a jego penis, zniecierpliwiony, wreszcie unis si spomidzy ud, ona jednak i to zbya umiechem, poo ya mu donie w talii, jakby nadal pywali, pocigna go do gry i sama te wstaa. Byli tak blisko, e woda, ktra wylaa si z jej doeczkw przy szyi, spyna mu po palcach stp. Marion trcia go czubkami piersi, obja. Kiedy przytulia si do caym ciaem, oboje ju dreli. Przywara do niego ustami, przez chwil smakowaa jak sona woda z basenu, zimna jak poranek, zaraz jednak staa si ciepa, ludzka i ywa. Szczkny zby. Trudno byo oddycha. Poczu grzmot jej miechu. Nigdy wczeniej tego nie robiam... - Nie... 102

Jej do zgarna wod z jego plecw. Potem powdrowaa naprzd. Tak delikatnie, e prawie krzykn, obwioda nasad jego czonka. Po cigna go na mokr od rosy traw, poczu, jak spotykaj si ich bio dra - oboje zbyt dugo obserwowali natur, by nie wiedzie, co robi. Oczywicie, adne sobie tak tego nie wyobraao, ale i tak wypado lepiej ni cokolwiek innego, co robi si po raz pierwszy w yciu.

W caym Invercombe rozgryway si podobne sceny. Ogrodomistrz i pani Wyatt tarzali si podliwie po pomiennej rabacie wrd poama nych ogniomakw. Cissy D u n n i n g , poegnawszy si pospiesznie z wiatrosternikiem Ayresem, bya ju w poowie drogi z wiatrosterowego wzgrza, kiedy zawrcia. Bez tchu dotara do elaznych drzwi i mocno zastuka a. Nadal nie miaa pojcia, czego waciwie chce, lecz Ayres wiedzia. Wcign j w pulsujce wiato, przytrzyma za potylic i przycisn usta do jej ust tak szybko, e zacza go odpycha, zanim zdya pomyle nie". Na brzegu, w rodzinnym d o m k u Price'w, w gbi wydm, gdzie O w e n nie potrzebowa ju swego m u n d u r u , a Denise przestaa oszcz dza si na Bristol, ciaa poruszay si we wsplnym rytmie. Mczyni i kobiety z nabrzea, rybacy, mistrzowie, eglarze, szwaczki, pielgniarki, oberyci, panie d o m u i partacze czyli si w mioci. Nawet na grze w wielkim d o m u , do ktrego wrcili rka w rk, pijani witem, pord zmierzwionych przecierade arcycechmistrzyni Alice Meynell dosiadaa teraz ma, a jej pozbawione wieku ciao lnio, gdy z umiechem dopro wadzaa ma na szczyt rozkoszy - ostatni raz w jego yciu.

Ralph si obudzi. Naprawd niewiarygodne, e zasn. wiato dzien ne przelewao si przez drzewa. Podnis si na okciach. Marion spaa, nieruchomo, z twarz i wosami wcinitymi w stokrotki. Duszy czas napawa si t chwil, w kocu wsta. Popatrzy po sobie, na udzie do strzeg odrobin zaschnitej krwi. Przyroda jest taka sprzeczna. Poczapa ku stawowi. Wskoczy do wody, podpyn kawaek, starajc si wymachami jak najmniej burzy odbite poranne niebo. Teraz ju przychodzio to atwo. Woda unosia go jak jej rce. Wyszed w miejscu, gdzie ju padao soce, otrzsn si z wody, ogrza. Marion obrcia si odrobin, 103

przesuwajc lew rk nad twarz, ukazujc uniesion ku grze pier i rzadk kpk wosw we wgbieniu poniej. Nadal spaa. Zauway, e obok ley co czarnego. Brzczek, ktrego wyratowali, zdech i straci kolory. Te stworzenia nigdy nie yy dugo, ale Ralph i tak posmutnia, kucajc obok niego. Nawet w takich piknych chwilach gdzie czyhaa mier. mier bya w istocie esencj wszystkiego, sama w sobie pikna, byle tylko umie si naleycie zdystansowa od skupio nego na samym sobie procesu wasnego ycia. Brzczek nie mia szans na przeycie. Zdech, bo by za duy i przeronity... Ralph wsta. Gdy tak ciska w garci martwego owada, uderzya go pewna myl, wspomnienie, wyrane, a jednak trudne do skonkretyzowa nia. Potrzsn gow. Zachichota. Nie chciaa odej - tkwia w nim, drobna, a jednak oczywista, z konsekwencjami promieniujcymi w tak wiele rnych stron, e a krcio si od tego w gowie. Cho obrazoburcza, bya tak pikna jak Marion leca na usianej stokrotkami trawie, obejmujc i ten staw, i zoty poranek wok. Waciwie bya tym wszyst kim, a to wszystko byo ni. Ta myl wyjaniaa, dlaczego wszystko jest takie, jakie jest, tak prosto i elegancko, tak ewidentnie, e mia ochot klepn si w czoo. Dlaczego wczeniej o tym nie pomyla? Przechadzajc si po obrzeu stawu, pod skoczy nagle i pobieg po ciece do morza. Powietrze ttnio mewami, sol, socem i zgnilizn. Z rozpostartymi rkoma, ze miechem, zata czy na mokrym piasku.

14
Tramwaje wjeday w owalne rowe wejcie do poudniowego skrzyda bristolskiego domu cechowego Kupcw-Pionierw i turlay si na pnoc. W budynku gocie wychodzili z ich iskrzcych, koyszcych si kadubw i znikali w czeluciach polerowanych marmurw, klej notw i koralowego kamienia, ktre przy innej pogodzie sprawiayby wraenie chodnych. Tego ranka jednak ich poysk przypomina raczej krople potu. Wiatrosternik Elijah Ayres - cho kiedy przedstawia si recepcjoni cie, owo ,,Elijah" zabrzmiao obco i w jego uszach, a Cissy nawet w chwi lach namitnego uniesienia tytuowaa go wiatrosternikiem - jecha ku
104

czekajcemu go spotkaniu na warkoczcym dywanie elektrycznych scho dw. Pogwizdywa. Korpulentni bristolczycy o czerwonych twarzach po patrywali na niego, przesuwajc palcami po przepoconych konierzykach. Nikt nie powinien dzisiaj mie takiej rozradowanej miny. On jednak wystawi na schodkach do ogrodu w Invercombe, jak to mia ostatnio w zwyczaju, tablic, na ktrej obieca: Deszcz o czwartej. Poinstruowa Marion i Ralpha, eby do jego powrotu mieli oko na instrumenty, i ju cieszy si na ten orzewiajcy deszczyk, a take, pniej, perfumowane krgoci piersi Cissy... Zapuka do zdobionych drzwi. Kto si odezwa. Ayres wszed do dugiej i szerokiej sali konferencyjnej, gdzie wirowymi wzorami lni cedr kamienny, a powietrze, nieudolnie mieszane przez kilka wiatrakw, pachniao skisa wod kolosk. Paru oklapnitych od upau mczyzn na przemian studiowao mapy i walczyo z unoszeniem ich przez wen tylatory. - Zapewne zna pan wikszo nas, panie wiatrosterniku - powiedzia starszy mistrz Cheney, siedzcy najdalej. Zna, przynajmniej ze syszenia. Wyszy mistrz taki, wielki mistrz owa ki - skinienia gw i umiechy wcale go nie ujy; zanim usiad, waha si chwil nad wyborem krzesa. Na tyle blisko, by bra czynny udzia, ale pozosta na skraju grupy: o, to tutaj powinno si nada. Zdumiewa jca mieszanka cechw zebraa si tutaj - nie spodziewa si a tylu. By zaintrygowany i odrobin nieufny, ale ci ludzie go potrzebowali, inaczej by nie zosta zaproszony. Troch swobodniej umiechn si do wielkiego mistrza Lee-Lawnswooda-Taylora, ktrego posiado graniczya z Inver combe. Zdarzao mu si chroni jego uprawy przed gradem. Starszy mistrz Cheney by mczyzn postawnym, szarookim, ostrzy onym na jea. Mwio si, e chtniej pilnuje udoju swych krw ni spraw Aktuariatu Cechowego. - Im szybciej to zaatwimy - westchn - tym lepiej. Otar donie o spodnie. -Jak z naszej rozmowy wynika, mamy pen zgod co do tego, e nastpi znaczny spadek obrotw. Oczywicie, wszyscy musimy radzi sobie z kryzysami, ze stratami, nawet z tak smutn strat, jaka przypada w udziale naszym modym wielkim mistrzom Pike'om, ktrzy utracili ukochanego ojca. - Skin ku dwm podobnym do siebie cechmistrzom w sile wieku. Wiatrosternik Ayres nie widzia ich wczeniej. - Lecz w obecnym spadku niepokojca jest nie tyle jego sia, ile zakres. 105

Gdzie koo witego Stefana zaomota pneumatyczny wider. Uwag Ayresa z niewiadomego powodu przykua przepikna kitajska waza, lni ca, pobyskujca na bocznym stoliku. Wydaa mu si jedynym chodnym przedmiotem w rym pokoju, w tym miecie. - Prawdopodobnie wszyscy podjlicie jakie kroki. Powtarzam jed nak, e to za mao, by uchroni Zachd przed popadniciem w recesj. Musimy zrobi co wicej, panowie. W przeszoci wszystkim udawao si osign tak przydatne dodatkowe dochody... i dodatkowe przyjemnoci... - przerwa, umiechn si - w drobnym imporcie, przy ktrym pomaga nam wiatrosternik Ayres i jego wspaniaa maszyna. Lecz drobny import czegokolwiek to za mao. Musimy zwikszy skal. Starszy mistrz Cheney rozsypa po stole gar elegancko przewierco nych kamykw. Zwykle liczykamyki byy nanizane jak w abaku, na prty, a wprawny operator, szepczc i przesuwajc je niemal niewidocznymi ruchami palcw, wci by w stanie pokona najszybsz maszyn liczc. Te jednak byy wiksze. - Nasz statek - zacz - nazywa si Prozerpina"... Sowo nasz" byo ostatnim pojedynczym wyrazem, jaki zapamita wiatrosternik. Natychmiast podnis jeden z liczykamykw i ju widzia konfiguracj oaglowania Prozerpiny", moc jej maszyn, wiatroster zna nej marki Woods-Hunter z Dudley, troch wolno reagujcy na polecenia. Prozerpina" miaa wski kadub, wysokie rdokrcie, przystosowana bya do bardzo szybkiego przewoenia lekkich, cennych adunkw. Poza zaduchem tej sali Ayres wyczuwa portowy zapach - zz i wieej farby. W Tuxan nigdy nie by, ale wiedzia, e to port na rodkowym Thule. Zreszt nie byo to miejsce, po ktrym mgby spokojnie spacerowa Anglik czy w ogle biay Europejczyk. Meksykanie nigdy nie zapomnieli okruciestw. Corteza i byli d u m n i ze swego odrodzonego cesarstwa - ich starannie chronion dum bya take wasna magia. Nawet teraz, kiedy w okolicach Tenochtitlan znaleziono bogate zoa eteru, niechtnie hand lowali z reszt wiata. A trudnoci w jego wydobyciu, ekstrakcji, destyla cji i transporcie byy niemal nie do przezwycienia. Pienidze to jednak pienidze. Handel to handel. A przede wszystkim eter to eter. Wedug obecnego planu Prozerpina" bdzie w peni wyremontowa na, zaadowana i gotowa do rejsu na pocztku wrzenia. Popynie w kie runku przeciwnym do pasatw, a eter to kopotliwy adunek, nie byo jednak powodu spodziewa si trudnoci, o ile znajdzie si na Oceanie Borealnym przed por huraganw i bdzie si trzyma z dala od szlakw 106

handlowych i okrtw praworzdcw. Przy odrobinie szczcia i pomyl nych wiatrach znajdzie si w Kanale Bristolskim i bdzie czeka na pilota, nim zacznie si padziernik. - Nasi przedstawiciele wynegocjowali z cesarzem cen piciu milio nw funtw w zocie za cay adunek - powiedzia starszy mistrz Cheney. Wiercenie na zewntrz ustao. Nawet wiatraki z pozoru zwolniy swe nie ustanne potakiwanie. - Wedug obecnej wartoci rynkowej, uwzgldnia jc koszt remontu i przystosowania Prozerpiny", szacujemy, e zysk netto wyniesie w przyblieniu trzydzieci milionw. Oczywicie bd problemy techniczne. Przewiduj, e kade zaklcie na statku trzeba bdzie zmieni i przepowiedzie z idealn precyzj, bo taka ilo eteru je znieksztaci. Jestem jednak pewien, e uda si jej przed zim dotrze do naszych brze gw. Warunki musz by wtedy takie, eby Poborcy Akcyzy nie widzieli nic a nic. I tu, panie wiatrosterniku, zaczyna si pana rola. Najlepsza pogoda, na jak pana sta, czy raczej najgorsza - na czas rozadunku. - Nie bdzie adnego problemu. - Ale rozumiem, e Invercombe jest teraz zamieszkane? - Mieszka tam chopak i jego matka, arcycechmistrzyni Cechu Tele grafistw, stuprocentowa kobieta ze Wschodu, byoby bardzo niedobrze, gdyby kto taki patrzy nam na rce. Zreszt jej przewanie nie ma, a cho pak jest w porzdku. Poza tym wtedy ju wyl go do akademii cechowej. - Prosz wybaczy, panie wiatrosterniku, e to mwi, ale to co wicej ni przywoanie kilku wiechci mgy, eby rozadowa par beczek porte ru. Przedsiwzicie, o ktrym mowa, jest znacznie trudniejsze i kosztow niejsze od poprzednich. Mga musi pokry cae ujcie rzeki. Potem trzeba bdzie Prozerpin" szybko rozadowa i zatopi na gbinie, a przedtem rzuci zaklcie, ktre pozwoli nam o niej zapomnie do czasu, a jej los nie bdzie mia ju dla nas, tutaj zgromadzonych, adnego znaczenia. Wiatrosternik Ayres umiechn si i mylc o Cissy, zliza z wsw krople potu.

15
Marion i Denise szy brzegiem morza. Od Luttrell wiaa bryza, ale zbyt saba, by zamaza ich odbicia w wodzie, a przypyw by ciepy jak herbata. 107

- Nie mog uwierzy, e ju na jesieni bd w Bristolu powiedziaa Denise. - Zabrzmiao to, jakby ci byo smutno. Denise umiechna si do siostry. Nosia kapelusz od soca - arcy cechmistrzyni Invercombe wywara na niej wielkie wraenie, wic sama te staraa si zachowa m o d n blado - ale i w nim by pikna. Jej wosy poyskiway czerwieni miedzi, oczy lniy. - Nie, nie jest mi smutno... I szy dalej, zadowolone ze swego towarzystwa, co wczeniej rzadko si zdarzao. Szczcie byo dla Marion tym, czym dla Ralpha dobre zdrowie; waciwie zaskakiwao w nim tylko to, jak mao jest zaskakujce. Zasta nawiaa si te, jaki cel miao jej ycie przed tym przepiknym latem. Byo to co w rodzaju oczekiwania, stwierdzia. Zachichotaa i kopna wod, ochlapujc sobie goe nogi. - Powiedz mi jeszcze raz, Marion, jak powstay zwierzta. - T o bardzo proste... - Ju to mwia. - Denise si zamiaa. - Bo to jest proste. To, kiedy zwierzta gin i ile wyprodukuj potom stwa, zaley od tego, jak dobre s w przetrwaniu. Jak silne. Jak dobrze odywione. Jak podne. - To zdroworozsdkowe. - Denise, to wszystko tylko zdrowy rozsdek. Kady jest inny. Nawet my, m i m o e jestemy siostrami. To samo dotyczy wszystkich yjcych stworze. Ta rozgwiazda jest inna od tamtej. Wic jeli jedno zwierz ma jak zdolno, ktra uatwia mu przetrwanie, prawdopodobnie b dzie miao wicej potomstwa, a o n o te bdzie duej yo i te miao wicej potomkw. W duszym czasie, przy odpowiednim zrnicowa niu rodowiska, mog si wyksztaci dowolne cechy. Ciao wiksze albo mniejsze. Koci dusze albo lejsze. Ulepszony sposb chodzenia lub pywania... - I to wszystko? To chyba nic szczeglnego. - Na tym polega cae pikno tej idei. S wyrane dowody - istnieje taki gatunek my, ktry w miastach jest ciemniejszy, przez co ptaki gorzej go widz i rzadziej zjadaj. - Troch to wszystko okrutne jak dla mnie, Marion. Te zwierzta nic tylko si rozmnaaj i umieraj, cakiem jakby do tego sprowadzao si ycie. Zaraz mi powiesz, e to zupenie co innego, ni mwi Pismo wite. 108

Marion gbiej zanurzya stopy w klarownej wodzie, patrzc na morskie robaki i okadniczki, na smuke wasne palce. Wszystko si rozwijao. Ewoluowao. To byo prawdziwe pikno stworzenia: zupenie niepotrzebujce interwencji Najstarszego. Marion wyczuwaa jednak, e pusty opr siostry jest zwiastunem przeszkody znacznie powaniejszej od wszystkich, ktre do tej pory omwili. Mao kogo obchodzia opinia De nise, ale by przecie doktor Foot i wielebny wyszy mistrz Brown, caa bezmylna, trzymajca si utartych cieek reszta wiata. A Denise miaa racj. Teoria Ralpha bya okrutna. Przystosuj si lub gi. A waciwie przystosuj si i gi tak czy owak. Niespodziewana myl nadesza znikd: Id sobie tym brzegiem, ktry tak dobrze znam, przypyw zaraz signie mi do kolan, a ja nie mam pojcia, dokd id... Sypialnia Ralpha w Invercombe bya zupenie odmieniona. Ksiki pitrzyy si chwiejnymi stertami. Na kadej pce, w kadym wolnym miejscu, na kadym skrawku podogi stay okazy kolekcji. Owadyznalezione martwe lub naeteryzowane. Odamki ska. Kawaki rolin. Czaszki. Hady zuytych notatnikw z wyamanymi grzbietami. A prze de wszystkim byo peno muszli. Na sznurach schy kaczenice. Suchotki i diodory. Na parapetach okien, otwartych przez cae dnie i noce, pitrzyy si warkocze wysychajcych mszywiow i laminarii, resztki wolnej podogi poyskiway od piasku, a cay pokj pachnia morzem. Nabra jednak przez to charakteru, cakiem jakby listwy do wieszania obrazw od wiekw czekay na udekorowanie tymi, gbczastymi ootekami trbika zwyczajnego. Z Ralphem nauka bya czym cakiem innym. Ten nowy sposb patrzenia na wiat nadawa sens wszystkiemu. Wszystkiemu. Cakiem jakby ksztatowali wiat na nowo, klarowniej i lepiej. - Siostra, jedna wskazwka - powiedziaa Denise. - Jeli chcecie sprze da wiatu t ide, musicie wymyli dla niej dobr, chwytliw nazw. Wszystko co najlepsze adnie si nazywa. Eter, dajmy na to... - Krtka pauza. - Albo Uniwersalna Pasta Wybielajca Piltona. - Masz racj. - Marion si zamiaa. Poszperaa w kieszeni i wycig na tubk. - Dziki. Nie ukrada tego z Invercombe, co? - Oczywicie, e nie. A co, przejaby si tym? - Nie. Ale ty by si przeja. - Ralph mi da. - O. To mnie zdziwia.
109

- C o , mam j zabra? - Pewnie, e nie! Woda bya teraz chodniejsza. Niedugo bdzie trzeba wraca do Inver combe. Musz z Ralphem zrobi pomiary dla wiatrosternika Ayresa; taki obowizek mg przypa w udziale modszej pokojwce - dziewczynie z wybrzea - tylko w letnie dni jak ten, kiedy w Kanale Bristolskim statki odbijay si jak w lustrze, a lazur nieba pochania cakowicie Durnock Head, z wyjtkiem dziwojasnej latarni na wityni Wiatrw. - Ciesz si, siostra, e jeste szczliwa z Ralphem - powiedzia a w kocu Denise. - Ale wiesz... nie chc, eby skoczya u Fredka, a m a m a zbyt si wstydzi, eby co powiedzie, wic najwyszy czas, eby kto postara si ci wytumaczy... - U Fredka? Denise, o czym ty mwisz? Denise uja siostr za rk. - Chod. Sidziemy sobie na wydmach. Marion ustpia. Domylia si ju, o co chodzi. Od tamtej wspaniaej nocy witojaskiej stao si to dla nich z Ralphem sporym problemem i rdem frustracji, wiedziaa bowiem dosy, by rozumie, e stosunek przerywany w adnym razie nie jest pewnym zabezpieczeniem. Usiady w kpach trawy, Denise wycigna z kieszeni may, zakorko wany soiczek. By tak ciemny, jak pasta Piltona biaa, i skrzy si by skawicami, kiedy si nim potrzsno. Powtrzya zaklcie, ktre Marion powinna wyrecytowa przy pierwszych objawach krwawienia, i drugie, ktre trzeba szepta zawsze podczas peni. Niby drobiazgi, ale Marion zachwycia si, syszc, jak sowa siostry cz cykle jej wasnego ciaa z obracajcymi si w kosmosie chodnymi, szarymi bryami ska i har moni przypyww.

16
Alice wysza z d o m u praworzdcy Scutta. Byo ju upalne, duszne popoudnie, ale Bristol, nawet poszarzay, wci mia ten bysk, ten klimat odrealnienia w barwnych mozaikach i niezwykych, zwiesza jcych si nad ulic domach, wygldajcych jakby napczniay i uro sy jak ciasto drodowe. Spojrzaa z umiechem do gry, w ukowate

110

o k n o sypialni praworzdcy, na wypadek gdyby przerwa swe chrapa nie w pozycji na wznak i wsta. Byo to jednak mao prawdopodob ne; uznaa te, e w Corneliusie Scutcie znalaza opok zachodniego zakamania. Mina domki jak z piernika, cukierni na rogu i skierowaa si ku pospolitszemu odorowi portu, jeszcze brudniejszego i bardziej wieko wego ni londyski. Kocioy i przytuki mieszay si ze sob pomidzy labiryntem wodnych kanaw, tak nabitych statkami, e przypominay suchy ld. W tym przemyle cikim uywao si ciszej magii, wok rozbrzmieway wic - pord pokasywania maszyn, turkotu toczonych beczek, h u k u rzucanych palet i szurgotu rynien zsypowych - take osob liwie akcentowanymi okrzykami zachodnich zakl. Przez sw nieustan n ciekawo, pchajc j ku miejscom jasnym i ciemnym, rynsztokom i mierdzcym moczem zaukom, o mao co nie wdepna w kolczast puapk na wielkoszczury. O b o k rosy ropiejce, szeleszczce kpy kukuczych pokrzyw. Nic nie wskazywao, by to miejsce trapia recesja, cho Alice o tym wiedziaa. Zerkna ponad blaszanymi dachami na kominy i silosy wielkich importerw cukru; nazwiska BOLTS, KIRTL I N G S odcinay si wielkimi literami na tle brudnych cian. Firmy sporego kalibru, owszem, ale tutaj wszystko byo tak usztywnione od zadcia i restrykcyjnych zwyczajw handlowych, e padao przy najlej szym szturchniciu. adunki takie i owakie. niadzi mczyni, dziwaczne dialekty. Po wiewy obcych zakl, zapachy z osobliwych statkw. Czarni marynarze i dokerzy, w dobrej kondycji fizycznej, bez widocznych ladw maltre towania czy bicza. Wolni czy niewolni - trudno byo okreli, cho dla Alice sama ich obecno tutaj bya czym niewaciwym, tak jak obec no Cindy w Invercombe. W gbi swego wschodniego serca nadal uwa aa, e czarna skra rwna si niewolnictwu. Zastanawiaa si, co by si stao z gospodark Bristolu, gdyby odrzucono ten rekwizyt. Z umie chem dosza do Giedy Bristolskiej. Prawie si ju do niej przyzwyczaili i po obowizkowej serii ukonw i szurania nogami, po wypiciu szklanki chodnej, wodnistej limonkowej lemoniady, eby pozby si posmaku praworzdcy Scutta, udao si jej, wydawszy bezwarunkowy zakaz prze szkadzania, zasi w spokoju w budce telefonicznej. Jak zawsze, miaa mnstwo roboty. Trzeba byo przekierowa na inne tory pewne umowy i inwestycje na Zachodzie, nawiza i zerwa pewne

111

sojusze, a take nadzorowa handlowy debiut sodkogorza. Teraz wyda wao si jej, e robi to raczej dla Ralpha, a nie dla siebie, swego cechu czy Toma. Moe niezupenie dla obecnego Ralpha, zbierajcego skay w Invercombe z t wiejsk dziewczyn, majcego gow bardziej ni kie dykolwiek nabit nauk i jak now teori, ale dla mczyzny, ktrym Ralph ju niedugo si stanie. Bdzie mia du wiedz, du wadz. Bd go uwielbia i bd si go ba. Waciwie cakiem jakby to ona staa si mczyzn. Zakoczywszy wreszcie rutynowe rozmowy, postanowia jeszcze tro ch zosta w budce i powiczy swe niedawno nabyte zdolnoci. A gdy to czynia, gdy wypowiadaa zaklcie, pocigno j jak zwykle do In vercombe. Jeszcze przed sprowadzeniem przez Ayresa popoudniowego deszczyku ogrd lni, poyskiwa intensywnymi kolorami, a brzczki ju byszczay jak ogromne wietliki w gbokim cieniu drzew. Muskajc je, czua, e ich mzgi s bezmylne - bo to prawie nie mzgi - ale poczucie, e jest w nich, byo niesamowicie silne. W swych fragmentarycznych, wi rujcych wiatach szczeglnie pragny zbitki zapachu, ksztatu i koloru pewnego kwiatu, tak e Alice, mimo swej ludzkiej zoonoci, pawia si we wszechogarniajcej, bezczasowej zmysowoci aktu wejcia do ogniomaka. Potem popyna przez tarasowe ogrody, przez arboretum ku pomieniowi sonecznego wiata, jakim bya witynia Wiatrw. Jeszcze dalej, gdzie ziemia spadaa ku morzu klifami strzegcymi Invercombe od pnocnego wschodu, maleka deczka poruszaa si szarpniciami wiose.

Kiedy wpywali do zatoczki Clarence Cove, nagi do pasa Ralph czu, jak po plecach i spod pach spywaj mu chodne struki potu. Marion cigna bluzk, gdy tylko stracili brzeg z oczu. Jej skra zmienia odcie w miejscach zwykle skrytych pod halk i podkasan spdnic. Z obo wizku brali ze sob kostiumy kpielowe, cho przyzwyczaili si ju py wa nago, brzowi jak foki. Pocignli wiosami wstecz i zatrzymali d. Ralph popatrzy w gr na wygldajcy znad klifu fragment domu - raf koralow kominw i balkon pustego pokoju matki, ktra bawia dzi w Bristolu. Mimo to trudno byo si pozby poczucia, e s obserwowani. Morze cmokao i dudnio. Zbocze klifu pod Invercombe byo cae usiane grotami, Cissy
112

Dunning ostrzegaa jednak oboje, by nigdy nie prbowali schodzi po niej poziomu prdnic w domu. Prawdziwe jaskinie byy liskie i niebez pieczne, a poza tym rwnie czsto poziome, jak pionowe. Gdy uspokoia si ostatnia zmarszczka, Ralph wyjrza za burt. Morze naprawd byo tu zdumiewajco gbokie i tak przejrzyste, e od patrzenia na nie niemal krcio si w gowie. Blask soneczny przewietla wod i powoli w niej zanika. - Tu bdzie dobrze... - Marion rozpia baweniany stanik. Potem, ba lansujc tak zrcznie, e dka prawie si nie zakoysaa, cigna spdni c i majtki. Bya taka pikna, Ralph jednak posmutnia na myl: Z latem jest tak, e im dalej w nie, tym mniej go zostaje. - A moe tam? - Jedna z jaski w klifie bya dosy szeroka, eby wpy n do niej odzi. Wygldao na to, e ma nawet naturaln przysta, gdzie mogliby wygramoli si z odzi. Marion jednak pokrcia gow. Wydawaa si odrobin zakopotana. -Jest mi za gorco, eby dalej wiosowa. Nurkujemy tutaj, dobrze? Ucaowaa go i znikna; Ralph na chwil zosta sam, ona oddalaa si od niego ku chodnej gbinie. Niezgrabnie, rozkoysawszy d, sko czy za ni. Kiedy, w odlegych, acz nie tak dawnych czasach, nigdy by nie uwierzy, e moe nurkowa, teraz jednak zapomnia ju o tamtym Ralphie, a przed sob mia tylko Marion, byskajc stopami w rozfalowanej ciemnoci. Wynurzyli si, dyszc, ku socu i zanurkowali z powrotem. Tym ra zem gbiej. W uszach dzwoniy im zaklcia dawno umarych cechmistrzw, ciemno kua w oczy. Dno pod nimi wygldao jak owietlone ksiycem, brudnobiae, z migniciami ryb i atramentowymi smugami wodorostw. Wtem Ralph zobaczy ebra czego wielkiego i martwego. Nie by to morski potwr, lecz wrak statku. Ogldali go, coraz to unoszc si ku powierzchni i spadajc znowu. Marion znalaza wrd wrakowiska zielony wisiorek, a Ralph inkrustowany marynarski przyrzd, przy dotkniciu wci szepczcy o gwiazdach i piasku. By te kocio z paleni skiem rozwietlonym chodnym wewntrznym ogniem. Wok faloway wodorosty. Ralph czu niemal religijny zachwyt, chocia pene powietrza puca cay czas daway o sobie zna. Marion przepyna nad nim, jej wosy zafaloway wrd roztaczonych wodorostw. Scena bya niemal absur dalnie pikna; czu si niezgrabny i zagubiony, wynurzajc si jeszcze raz na powierzchni i czepiajc burty odzi. Gowa Marion wyskoczya po
113

drugiej stronie. Wci zbiera siy, by przele przez burt, ona za prawie wcale nie stracia tchu. - Ciekawe - wydysza - jak on si tu rozbi? - Pewnie si nie rozbi. - Odgarna wosy z twarzy. - Czasem opaca si zatopi statek, kiedy ju speni swoje zadanie. - A l e po co kto...? O n a jednak ju wchodzia do odzi. A potem, lec i jedzc poma racze pozbierane wczeniej w cytrusowym gaju - niesamowicie gorce i lepkie od sodyczy, omawiali co bd musieli opracowa po powrocie do Invercombe; gatunki i gromady okazw zebranych na brzegu, aby znale nierozwizywalny przypadek. - Pamitam... - Marion pucia na wod pust upin pomaraczy. Tyle si dziao sto lat temu, na przeomie Wiekw. Przecie wszyscy mwi li, e to wszystko jeszcze raz si zmieni. Ale nic si nie wydarzyo, prawda? Ralph powdrowa wzrokiem wzdu jej uda. Pomyla o jej doniach zacinitych w gniewie. Albo powiewajcych flagami. - W i d z ci na barykadach. - Naprawd j widzia. Sysza nawet skandowanie: Ma-ri-on!". - Nie, ale... rozumiesz, moe to ta teoria. Kady Wiek jest inny, ko czy si inaczej, moe my spowodujemy koniec? - Przesuna nogi, wy dubaa z zbw kawaek albedo. Tylko e potrzebujemy nazwy, atwej do zapamitania dla ludzi, czego jak nazwa firmowa. Jak zwykle miaa racj. Ralph zmaga si z pokus jej ciaa, popou dniowe soce prayo, a oni rozwaali dobr wzajemny", o zmianie gatunkw", potem rozwj gatunkw", pniej rozwj w rodowisku naturalnym" i wreszcie adaptacj rodowiskow", ktra wci wydawaa si nie do koca idealna, ale przynajmniej inteligentnie przekazywaa myl. Zostaje wic adaptacja rodowiskowa" - nad klifem, nad komi nami Invercombe wreszcie pojawia si lekka mgieka, a myli Ralpha byy teraz zbyt rozchwiane, bo patrzy w poyskujce wgbienie mi dzy jej piersiami. Obrysowa palcami jedwabist skr. ebra uniosy si i opady, kiedy zachichotaa, sutki napiy si, gdy odpychaa go bez przekonania. d si zakoysaa. Ucaowa Marion w rami. Smakowaa sodko-gorzko. Pomaraczami. - Nie obawiasz si czasem - szepna z twarz tak blisko niego, e bya rozkosznie rozmazana - e jestemy zbyt chciwi? On jednak chcia teraz tylko przesun jzykiem po jej uchu. Czy to tylko prymitywny instynkt? Czy rozkosz, jak czu teraz, kiedy zapewnia

114

go, e moe bezpiecznie szczytowa w rodku, bya tylko dreniem ner ww? Natura to natura, a oni s jej czci, tu i teraz - dlaczego mieliby kiedykolwiek pragn uciec? Wanie odkryli, e mona, cho nie jest to specjalnie wygodne, ko cha si w malekiej deczce. Byo to troch mieszne, bo uwaali na drzazgi, ale i pikne; kiedy Marion uniosa nogi, niebo pociemniao, morze si zatrzso, a on wszed w ni, dka dygotaa i czu na plecach chodny i ciepy powiew wiatru. Potem pooy si obok Marion. Kawaki skrki pomaraczowej lepiy mu si do plecw, w udo uwierao go wioso, a niebo byo niemal czarne, gdy wiey wietrzyk oprnia Clarence Cove. Adaptacja rodowiskowa. Niech bdzie. Waciwie, kiedy sono-pomaraczowy zapach Marion miesza si z aromatem burzy, a pierwsze krople deszczu sieky go po skrze, ta nazwa wydawaa mu si jedyn nie do koca doskona rzecz w jego wiecie.

Alice, odwieona pozorn podr przez morze, soce i chd jaski Invercombe, wrcia do sal bristolskiego Cechu Telegrafistw i upalnego popoudnia, postanowia jednak, w ramach kolejnego wiczenia, sprbo wa opni chwil powrotu do fizycznego ciaa. Unoszenie si we szkle, pord wilgotnej skry i mosidzu budki, okazao si atwe. Popatrzya na siedzc arcycechmistrzyni Alice Meynell. Doskonaa konstrukcja szyi i garda. Bkitne oczy, chodne, ciepe, beznamitne, nawet kiedy wpatruje si w lustro budki i jak dostrzega ze zdumieniem, a potem nagym zrozumieniem - zupenie puste. Dryfowaa, przygldaa si. Tak, bya pikna. Udao jej si pozby nawet ledwie zauwaalnej obwisoci policzkw. Ale spostrzega co dziwnego. Jak to moliwe, w tej odizolowanej od wiatru budce, e par posiwiaych pasemek wosw powiewa w powietrzu? Przechodzc przez siebie raz za razem, sprbowaa spowodowa to znowu. Delikatne jak dym loczki powieway zgodnie z jej niewidzialn wol. Sprbowaa jesz cze raz, i cho waciwie dopiero uwiadamiaa sobie, e takie co jest moliwe, dostrzega widmowe ksztaty wasnych doni, jak wyrysowane najbledszym odbiciem posrebrzanych cieni z lustra. A kiedy odwracaa je, podziwiaa, umiech na twarzy Alice Meynell stawa si jeszcze pik niejszy i bardziej zagadkowy.

115

17
Tom uciek od londyskiego skwaru i spdza kilka ostatnich, apa tycznych dni w wielkim majtku Walcote, gdy Alice wreszcie przyby a go odwiedzi. Po niedawnych odkryciach obawia si tej chwili, ale rwnie za ni tskni. Przyjechaa dugim zielonym autem, ktre sama prowadzia, i wygldaa beztrosko jak zawsze, obejmujc go u szczytu marmurowych schodw, mimo przebytej drogi wiea jak pociel, jak nikt inny. Cakiem jakby nic si nie zmienio, zachowywaa si jak gdyby nigdy nic, a jednak wszystko byo inne i kiedy pniej, w czerwonym przepychu zachodniego salonu przyniosa mu tac ciastek, by pewien, e to oznacza jego koniec. - Sprbuj ich, kochanie. Co chyba si nam udaje. Nawet lukier i kan dyzowane owoce nie zawieraj ani odrobiny cukru. Tom patrzy na ni, gdy przysiada na szezlongu. Bardzo chcia wspo mnie o papierach - oboje wiedzieli, e ich nie podpisa - ale nie potrafi si do tego zmusi. - No i...? Nawet ich nie sprbujesz, Tomaszu niedowiarku? Ty te sprbujesz? Pytanie stano mu w gardle. A ona bya tak pro mienna, tak pikna. Uwiadomi sobie, e nadal j kocha. Kocha, cho powinien nienawidzi. To byo najgorsze. - Pniej, kochanie, jeli czas pozwoli, poka ci nasze plany budo wy pierwszej przetwrni sodkogorza. Zarezerwowaam jedn partycj maszyn liczcych specjalnie po to, eby stworzy trjwymiarow wersj gotowego projektu. Moesz wykrci jej numer z dowolnej budki telefo nicznej i przej si po fabryce, jakby ju bya gotowa. Chcia jej powiedzie, e nie to przedsiwzicie jest najwaniejsze. Wa niejsza jest mio, ich ycie oraz kamstwa. Czy do jego ojca te przysza w Walcote z jakimi cudownymi ciasteczkami? Wci nie mia pojcia, ile prawdy zna. A mistrz Pike, przeciwnik, ale uwaany przez wszystkich za porzdnego czowieka? A ta modna wdowa z Bristolu? A ludzie z Dudley i Lichfield? Wydawao si, e to za duo - za obficie - tak jak za duo jest dekoracji na tych ciastkach, ale po czci rozumia, czemu to wszystko zrobia. Bo Alice robia tylko to co logiczne i konieczne. Sprzedawanie si za pienidze - wedug niego to haba raczej dla mczyzny ni dla 116

kobiety. By w stanie zracjonalizowa nawet zabicie swojego ojca - w ko cu stanowi przeszkod w jej rozwoju, tak jak teraz on. Kto musia ust pi, a wiadomo, e Alice nie ustpi nigdy. Ale dlaczego zabia nieszczsn, urocz Jackie Brumby? Jak zbrodni popenia ta dziewczyna, poza dzie leniem z nim oa na dugo przed tym, jak pozna Alice? - Te ciastka to dopiero pocztek. Pomylaam sobie, kochanie, e mog libymy urzdzi sodko-gorzkie przyjcie. - Jej miech si nie zmieni. To dopiero brzmi! Moe wyznaczymy nowy trend. Tom by pewien, e to my" oznaczao ich cech, ktremu bya stupro centowo oddana, a nie maestwo, jakie niegdy stanowili. Przynoszc te lnice sodycz ciastka, chciaa zaatwi wszystko w biaych rkawicz kach. Wystrzegaa si wszelkich nieprzyjemnoci i bya cakowicie sob. Tom wybra ciastko, ktre wydao mu si najbardziej znajome, z wi sienk i biaym lukrem, jaki uwielbia od dziecka. Przegryz si przez mikkie warstwy, poprzesuwa wisienk jzykiem i zapatrzy si na swoj przepikn on. W ustach rozpywaa mu si sama sodycz, ale kiedy j przekn, poczu dziwny, ostry posmak. - Sprbuj jeszcze jednego. Mwili mi, e te waniliowe patki wietnie si sprzedaj, cho ja tak naprawd za nimi nie przepadam. Tom posusznie zjad wszystko, co mu podsuna, za kadym ra zem linic si w oczekiwaniu, cho serce i odek pozostaway puste. A skoczywszy, ze zdziwieniem odkry, e moe wsta i pj za Alice gono rezonujcymi korytarzami, kiedy owiadczya, e ma par spraw do zaatwienia w Londynie. Odprowadzi j monumentalnymi schoda mi rezydencji Walcote, usysza szum odlegego morza, chlupot fontann, szurgot wasnych stp na wirze, przytuli on mocno, odwracajc si ustami od nadstawionego policzka ku mikkoci jej ust. - Wszystko w porzdku, kochanie? Na pewno nic ci nie trapi? - Nic. Nic a nic. Jej samochd dawno znikn za srebrzyst lini nibylip, a on jeszcze sta na podjedzie. W ustach wci mia gorycz. Mia j te o poranku obudzi si zaskoczony i poniekd rozczarowany, e nadal yje. Nawet bez pomocy Alice zdawa sobie spraw, e taki czowiek jak on nie moe ju funkcjonowa w tym wiecie. Naleao wic zrobi to, co niegdy czy tane ksiki okrelay jako uporzdkowanie wszystkich spraw". Jednake kiedy zrobi porzdek na biurku i podarowa kademu z kamerdynerw po krawacie, mia ju niewiele do roboty. ycie i obowizki wydaway si bahostkami, gdy raz zaczo si odstawia je na bok. 117

Byo gorco, a Tom zawzi si, e bdzie galopowa na piknym jed norocu ze stajni Walcote. Lekkomylnie pdzi lasem pod niskimi ko narami. Przeskakiwa ywopoty i strumyki. A jednak przey. Odwiedzi drzewo, pod ktrym znaleziono nienaturalnie skrcone ciao jego ojca z pocztku sdzono, e zgin od upadku z wierzchowca, potem okazao si e to jaki zator w mzgu. Niedaleko stamtd Tom odkry nagrobek arcycechmistrzyni Sary Swalecliffe-Passington i jednoroca, na ktrym uwielbiaa jedzi. I Passingtonowie, i Swalecliffe'owie byli jego przodka mi w randze, jeli nie bezporednimi krewnymi, tak e zna histori ojca Sary, ktry, gdy bankructwo jego cechu wyszo na jaw, popeni samo bjstwo, wchodzc do klatki z ownym smokiem. Tom zawsze uwaa ten czyn za szlachetny. Zastanawia si, czy go nie powtrzy, ale trzeba by byo zbudowa klatk i zamwi smoka poza sezonem owieckim, zreszt ludzie uznaliby tylko, e zwariowa. Powinien porozmawia z synem, ale kiedy stawali twarz w twarz przez telefon, sta go byo wycznie na gupawe pytania o wspania pogod w Invercombe. Nie umia powiedzie Ralphowi o Alice; bya wszake jego matk, opiekowaa si nim, daa mu ycie, a w ich poczonych do niach leaa przyszo ukochanego cechu. Nie potrafi rozmawia z nim take o mioci, bo co, u licha, sam o niej wiedzia? Ralph zreszt by ob sesyjnie zajty sw teori oraz adn dziewczyn z wybrzea. Ewidentnie pomyliy mu si priorytety. W trakcie przejadki Tom zatrzyma si na cmentarzu pod kocioem parafialnym w Saltfleetby. W p a d mu do gowy pomys. Najpierw chcia znale grb Jackie, nie mia jednak pojcia, gdzie on jest, wic rozmy lajc o przewadze liczebnej umarych nad ywymi, spacerowa po pro stu pomidzy skromniejszymi nagrobkami, a dostrzeg w ostrym socu dwa wyryte w kamieniu nazwiska. J O H N i ELIZA T U R N E R , oboje zmarli, nim zacz si Wiek wiata, ale przeyli sporo lat. Pieczci cechu nie pozna, ale rozgarnwszy traw, przeczyta, e Eliza bya cechmistrzyni, a John mistrzem ludwisarskim. T o m nie wiedzia, co oznacza ludwisarz", poza tym, e to szacowny fach nalecy do ktrego z niszych cechw, lecz kiedy wsta i rozejrza si wrd spokojnych umarych, kiedy pomyla, jak atwo ludzie zapominaj o tym, co jest naprawd wane w yciu, a jest za pno, uwiadomi sobie, e dokadnie wie, co chce przekaza synowi. Wsiad z powrotem na wierzchowca i szybko ruszy ku play Folkestone. Bya cakiem pusta, falowaa w upale. Byo tak gorco,

118

e schylajc si po tuzin gadkich kamykw, Tom musia owin donie w chusteczk. Nastpnego dnia, w Londynie, skwar by jeszcze dokuczliwszy. Ulice dymiy, a kable bzyczay i arzyy si handlowymi depeszami pomidzy budynkami. Tom wiedzia ju teraz, co oznacza uporzdkowanie wszyst kich spraw. Kaza zdumionym prawnikom jeszcze raz wydrukowa pa piery, ktre zniszczy - zatwierdzajce plany Alice - opiecztowa je i dostarczy upalnym wieczorem do jego miejskiej rezydencji. A gdy je podpisa, bdc pewnym, e to jego ostatni akt w roli arcycechmistrza, z przyjemnoci zauway, e pozby si ostatniego ladu goryczy w ustach. Odprawi wszystkich sucych, ukry si w sypialni i pounosi wszyst kie okna, wpuszczajc do d o m u martwe powietrze. Bezbarwne niebo wisiao ciko nad miastem, pulsowao jasno i ciemno w takt obrotw Wiey Hallam. Zanosio si na burz, w d o m u byo cicho jak makiem zasia, a on siedzia na brzegu ka i wpatrywa si w otwarte drzwi sypialni; mijay mroczne godziny, a wreszcie, gdy powietrze nad Londy nem zawirowao i pochodniao od deszczu, zacza si w nich rysowa ukochana, wyczekiwana sylwetka.

18
Wygldao, e w ten pracokres pogoda robi, co chce. Wiatrosternik Ayres zanotowa wyniki pomiarw, przejrza codzienne raporty Bristolskiego Biura Meteorograficznego i zerkn na prognozy w gazetach przede wszystkim po to, eby si z nich pomia. Prawie wszystko, jak przystao na porzdnego wiatrosternika, czu w kociach. Schowa ju sw tablic i kred, pogod bowiem mona byo nakania do zmiany kursu, perswadowa jej, nawet odrobin opnia, ale nie powinno si jej przeciwstawia, a nie byo sensu obiecywa czego, czego dotrzyma si nie da. To, co nadchodzio, m o c n o przerastao wszystkie jego czary. Wyob raa sobie ogromne ciany c h m u r pitrzce si porodku Oceanu Borealnego, dowiadywa si o losy Prozerpiny", o jej remont i zaadunek. Potem przyszed wieczr, kiedy sztorm znad Morza Antylskiego sign

119

mackami a tutaj. Z poudnia Anglii pez front atmosferyczny. Ayres wyszed na zewntrzn galeri wiatrosteru w elektryczny mrok. Woski na skrze mu si jeyy, lecz wiedzia, e jego wiatroster jest uziemiony i mocno naeteryzowany. Prno szuka bezpieczniejszego miejsca. Jego uczucia wobec Invercombe byy teraz zabarwione jednoczenie smutn i przyjemn nadziej, e niebawem z Cissy std wyjad. Nie byli przecie modzieniaszkami, a teraz, gdy wreszcie przyznali si przed sob, e ukrywajc uczucia, zmarnowali tyle lat, wydawao si, e to jedyne wyjcie. Czuli te, e to lato jest nie do powtrzenia. Cissy wiele razy powtarzaa, e przez ostatnie miesice dom prowadzi si atwo jak nigdy. Woda do kpieli zawsze bya gorca. Wszystkie podogi lniy. Pociel bya bielsza, garnki bardziej byszczay - wszystko byo a za atwe; Ay res zauway to samo w swoim wiatrosterze. Gdy chciao si pocign dwigni w z stron, stawiaa opr, w prawidow za sza gadko jak po male. Kiedy ten chopak, Ralph, by chory, wirniki anemometrw kr ciy si tak zapamitale, e mao nie urway mu rk. Bdzie silny sztorm; jednake ponagla w myli Prozerpin", by niesiona silnym wiatrem do tara do Anglii na rozadunek. Oszczdnoci ju wprawdzie mieli, ale nawet Cissy, zawsze krzywica si na wie o odbywajcej si nieopodal Invercombe wielkiej dostawie, przyznawaa, e niele byoby dyspono wa dodatkow gotwk. Widoki byy zachcajce. Oboje mieszkaj w porzdnym domu w ja kiej lepszej dzielnicy Bristolu, moe na Saint Michael s HiIl albo w Henbury; ona na zasuonej emeryturze. Do sprztania i sprawunkw za trudni si mod dziewczyn, eby Cissy miaa komu rozkazywa i z kim si zaprzyjani. Bdzie biay balkon, eby mogli sobie siadywa w cie pe wieczory, a take piwniczka na par butelek najlepszych rocznikw z drobnego importu. Oraz biuteria i suknie, ktre Cissy bdzie nosi, gdy wyjd na przechadzk na Boreal Avenue. Drzewa szarzay, okna trzaskay, chmury gnay po niebie. Ucieszy si, e na kanale nie pozosta ju aden statek, bo zapowiada si sztorm, jakiego w yciu nie widzia. Marzy mu zby i gaki oczne, a pot la si ze strumieniami. wiato dzienne stao si zielone, potem fioletowe, a znikno cakiem. Wiatrosternikowi zaczy si skrca wsy. Gdyby mia wosy, rwnie by zafaloway. Chciaby zachichota na t myl, ale gow wypeniay mu dziwne, niespokojne obliczenia stopnia uziemienia i umagicznienia wiatrosteru, zastanawia si te, co to musi by za front, e dotar tak daleko od zwrotnika, przez cay Ocean Borealny.
120

Myla, e wiat zamar w ciszy, lecz teraz, gdy stay odgos zanik, zda sobie spraw, e co jednak brzmiao - by tak przyzwyczajony do szme ru koa wodnego, e gdy znieruchomiao, poczu si jak lepy. Nagle, po tylu latach wiary, straci zaufanie do swego wiatrosteru. Cissy miaa racj nie powinien tu sta. Byo ju jednak za pno, wiat zalewaa ciemno. Wypenia jego oczy i myli. A potem, z rykiem grzmotu, nie bo nad Invercombe rozdara pierwsza byskawica.

19
To chyba tylko cie cienia. Tom Meynell wci wpatrywa si w drzwi sypialni i nie mia pewno ci. Kiedy powietrze stawao si niespokojne i zaczynao unosi zasony, pomyla, e zachowuje si jak prorok lub szaleniec, chocia nigdy nie przeszoby mu przez myl si z nimi porwnywa. Wpatruj si odpo wiednio dugo w jedno miejsce, a pojawi si tam co, co najbardziej kochasz. Wiatr przybiera na sile, niebo grzmiao z tsknoty za deszczem. I oto ona. Alice. - Nie ma ci tutaj, prawda? - Nie. Ale... - Postpia kilka krokw w gb pokoju. Trudno byo dostrzec, co ma na sobie, ale wspaniale w tym wygldaa. Zreszt u niej to adna niespodzianka. - Ciesz si, e przysza, Alice. Czekaem na ciebie. - Nie mw nic. - Staa tu przed nim, czciowo zarysowana, czcio wo przejrzysta wrd burzy. - Chcesz mnie zasypa pytaniami. - Niezupenie. - To bya prawda. - Ale to rzeczywicie nadzwyczajne. Jak ci si to udao? Mona powiedzie, e jeste duchem. - Zauway, e ona niesie ma szklaneczk w palcach obu doni. - Korzystam tylko z telefonu, kochanie. - Potwierdzajcy umiech przy sowie tylko". - Wiem, e wyglda na co wicej. Na pewno da si to odkrycie jako wykorzysta komercyjnie? Lecz Alice to Alice - na razie nie mg poj, jak moga si czu, przebywajc w jednym miejscu i swobodnie poruszajc si w innym. - Idzie burza... Co si stanie, jeli piorun uderzy w ktr z central przekanikowych? Wiesz, jak one funkcjonuj. Czasem nie dziaaj przez kilka dni... 121

O n a jednak tylko si umiechna i nieznacznie wzruszya ramiona mi - bya przecie wcielonym ryzykiem. Zasony faloway migotliwie na wskro niej. - Mog ci dotkn? Da si? No bo wiesz, przecie niesiesz t szklank. Zastanowia si. - Ale powoli. I musisz powiedzie mi gdzie. Wybra lewy policzek, a potem, chciwie, jeszcze pukiel wosw. Bya jedwabicie gadka. Ciao anioa. Tak jak pamita. - Chyba wiesz, po co przyszam. - Chyba tak. - Pooy do z powrotem na ku. - Czekaem na to... - Wykona niezrczny gest i nie by pewien, czy musn j palcami, czy tylko poczu powiew burzy. - Nie wiem jak dugo. Szczerze mwic, ulyo mi. M a m ju do. - Tak mi przykro, kochanie. Skin gow i zacz si zastanawia, co oznacza przykro mi" dla Alice. - Swoj drog, podpisaem te dokumenty, bo to ju zakrawao na fars. - I tak nie ma to wikszego znaczenia. - Zdaje si, e nigdy nie miao. - Umiechnli si razem. Powietrze smakowao teraz ostrzej. wiato byo bardziej niebieskie. - C h o zawsze zastanawiaem si, czy ojciec... - Co wspominae, e nie bdzie pyta. - Czy do niego przysza w ten sam sposb? - Nie, skd. Zaczo mi si udawa dopiero po latach dowiadcze. To gwnie zasuga tego przepiknego domu. Chyba on nauczy mnie mwi. Ale nie pytaj jak. Ani dlaczego... - T y l k o skoro ci tu nie ma, a ta szklanka jest... - Urwa pod jej spojrzeniem. W kocu ukochanej kobiecie trzeba pozwoli na pewne sekrety. - Wypijesz to? - Przecie zjadem tamte ciastka, prawda? - Aaa, tak mylae! Wyobra sobie, co by byo, gdyby si roznioso, e zmare po skosztowaniu sodkogorza. Miaa racj, jak zawsze. - Ale i teraz... - Dlatego wanie to wane, aby zmar wyranie na to samo co twj ojciec. Ludzie pomyl o jakiej dziedzicznej przypadoci. Poza tym ju zachowywae si nieco... - Pauza. Pierwsze kilka kropel deszczu spado

122

na dywan ciko jak szklane kulki. - Nietypowo. Te galopady. No i roz dawanie rzeczy. Pyn w szklance by tak samo pprzejrzysry jak ona. - Jak to smakuje? - Kochanie, skd m a m wiedzie? - Na uamek sekundy stracia cierp liwo. Kiwn gow. Deszcz przenika przez ni, skapujc mu na wierzch doni. Pomyla o Jackie. Ciekawe, czy umrze tak samo jak ona, czy w ten sposb zbliy si do niej. Dlaczego w ogle j zostawi? - W y p i j to, Alice. Ale chc, eby obiecaa, e nigdy nie zrobisz Ralphowi nic zego. - Kochanie, to mj syn. Nie mogabym go skrzywdzi. Zdecydowa, e musi na to nalega. - Przysignij. - Na co? - Na siebie. Na twoje pikno i tajemniczo. Alice zoya przysig. Solennie, z uniesionym podbrdkiem. Bya zaklciem, wirem mroku i deszczu. T o m ostronie wyj szklaneczk z jej widmowych palcw. Unis do ust i wypi. Alice bya teraz bliej. Bliej ni kiedykolwiek i pikniejsza ni kiedykolwiek. G d y pada, dyszc w konwulsjach, widzia tylko bez brzeny bkit jej oczu.

20
Rankiem po wielkiej burzy Ralph siedzia w bibliotece Invercombe. Przy prbach streszczania i porzdkowania w papierach pojawia si jesz cze wikszy chaos. Coraz bardziej uwiadamia sobie, jak niewiele wie. Niebo si przejanio, chodniki na zewntrz ju wyschy, ale pojkujcy, niespokojny wiatr trzepota kartkami notesw. Ralph musia wsta i po zamyka wszystkie okna. W d o m u panowaa niezwyka cisza. Wydawao si, e wskutek burzy wszystkie zegary, co do jednego, przestay bi. Nagle ogarn go niepokj, poczu bowiem, e w drzwiach biblioteki kto stoi. Rozpoznawszy Cissy D u n n i n g , powinien by poczu ulg, ale na jej adnej twarzy malowao

123

si co, czego dotd nie widzia; nie odezwaa si sowem, dopki nie usiada obok niego i nie pooya mu rk na kolanach.

W Londynie na cay ranek przerwano prac, linie telefoniczne zwisy jak wstgi nocy, a ludzie ustawiali si w dwch lub trzech rzdach wzdu Wagstaffe Mail, eby obserwowa wielki karawan cignity przez zdobne pirami czarne konie oraz idcy za nim powolny kondukt, z Ralphem i wielkimi mistrzami cechu, pord stumionego bicia dzwonw. Naj pierw odbya si publiczna ceremonia w kaplicy na Northover, potem tak zwana prywatna, w niezwykej onyksowej krypcie pod siedzib Cechu Telegrafistw. Ralph, stajc pomidzy rozpostartymi skrzydami zotego ora, by przemwi do zalanego wiatem lamp morza twarzy, spodziewa si tremy, okazao si jednak, e jest spokojny. Liczya si dla jedynie matka, niepowtarzalna, anielska i dumna, a poza tym cakiem adna w tej aobie; uwiadomi sobie, e po mierci ojca ma tylko niewyrane po czucie utraty tego obojtnego, ale w gruncie rzeczy porzdnego czowie ka, ktrego mia nadziej jeszcze kiedy naprawd pozna.
*

Koo poudnia, po pogrzebie, londyskie sklepy otwarto, a pod fres kami Sali Wielkich Cechw odbyo si wystawne przyjcie na stojco. Ralph, ktry przedtem przy takich okazjach zwiedza korytarze i gaw dzi z kelnerami, teraz by bez koca zaczepiany i zanudzany rozmowa mi o Highclare, jego powrocie do zdrowia, o tym, jak wielk strat jest mier ojca, a potem, nieodmiennie, jak wspaniae znosi to jego matka otoczona czarnymi rojami aobnikw. Dzie bieg dalej. Trzeba byo pj na spotkanie w budynku Giedy Dockland. Dotychczas Ralph tylko zerka na te zebrania przez zamykajce si drzwi, teraz za mia siedzie u szczytu stou i zatwierdza liczne doku menty. Obawiaj si przede wszystkim, e umr, zanim osign penolet no, pomyla, gdy bez koca kalano jego imi. Pomyla o ojcu zasia dajcym w tym samym fotelu, otoczonym tymi samymi lub podobnymi twarzami. Potem o Marion, o morskim zapachu jej skry - i zacz si za stanawia, czy mona si z powrotem do kogo zbliy, jeli ju znalazo si tak daleko. Pierwszy raz po mierci ojca naprawd zebrao mu si na pacz.
124

Wesza matka, nieobecna od pocztku spotkania. Przebraa si w inny czarny strj, podkrelajcy blask jej wosw. Rozjaniaa twarze ludzi niczym soneczny blask. Ustalenia obecnie wprowadzane w ycie przy gotowano na tak okoliczno ju wiele lat temu. Ralph nie mg by formalnie mianowany, dopki nie wyksztaci si na telegrafist i nie zo stanie powoany do cechu. Na ten czas ustanawiano zarzd powierniczy, oczywicie z matk w roli prezesa. Gdy uczestnicy zebrania si rozeszli, stan obok niej na balkonie pu stego gabinetu ojca i zdziwi si, widzc, o ile jest od niej teraz wyszy. Drobna rnica paru centymetrw wydawaa si o wiele wiksza ni od lego z balkonu do ziemi, do dokw i prawie caego Londynu. Matka zamiaa si smutno. - Takie ycie, wieczna krztanina. Ludzie zatrzymuj si na par go dzin. Traktuj to jak wczeniejsz przerw obiadow i cicho pytaj si nawzajem, kto umar tym razem. A potem wracaj do pracy. - Mwisz, e tak si toczy ten wiat. - Bo tak... Inynier dyurny powiedzia, e wedug niego telegrafici w ogle nie powinni dzisiaj normalnie pracowa, ale ja odpowiedzia am... - Pocigna nosem. Musna oczy domi. Na powiekach zosta o co byszczcego. - Odpowiedziaam mu, e pracujc jak co dzie, najlepiej uczcz pami Toma. - Jeszcze raz pocigna nosem, potem umiechna si do niego. - Chod, oprowadz ci... Zabraa go w d, pokazaa haaliwe maszyny liczce i niezwyke ba terie chalcedonw arzcych si jak jaja feniksa. Tak wanie mog si zbliy do ojca, pomyla, chocia akurat dzisiaj ta myl nie dawaa uko jenia. Jedyne pocieszenie, tutaj, gdzie Marion czuaby si kompletnie zagubiona, stanowia matka. Bya mu towarzyszk i wsparciem. Tyle lat powtarzaa mu o ludziach, o obowizkach; teraz, po farsowym falstarcie bankietu w Invercombe, wreszcie to rozumia.

Na nastpny dzie przewidziano ceremonie potwierdzajce jego nowy status arcycechmistrza-elekta. Na prno starajc si nie zaci przy gole niu, Ralph pomyla, e twarz patrzca na z lustra ju jest odmieniona. Musia woy kolejny nowiutki garnitur i buty, ktre po wczorajszym powolnym marszu i dugim staniu byy udrk. A potem byy jeszcze a cuchy, birety i peleryny. W finale, na samym szczycie Giedy Dockland,
125

pord cechowych relikwiarzy, pokazano mu pierwsz gowni cechu. Ciernista, czarna, chona blask pochmurnego dnia i wszystkie odgosy portu. Podobne urzdzenia byy w synnej Wiey Obrotowej w Walcote, w biurach regionalnych w Bristolu czy Preston, do wszystkich bdzie musia wymwi skomplikowane zaklcia podczas triumfalnego objaz du, kiedy tylko osignie wiek dojrzay. Ostrzeono go jednak dyskretnie, e dotknicie gowni teraz, bez odpowiedniego przygotowania, prawdo podobnie pomieszaoby mu zmysy. W ten najtrzewiejszy z dni bya to otrzewiajca myl. Wrciwszy wieczorem do miejskiej rezydencji, zdjwszy skarpetki, czujc pulsowanie w stopach, zjad z matk kolacj na zimno. Pierw szy tegoroczny ogie strzela i trzaska na palenisku w salonie. Tylko we dwoje: prawie jak za dawnych czasw. Ceni sobie ten gest i jej obecno bardziej, ni potrafiby wysowi. - Bardzo dobrze ci poszo, skarbie - powiedziaa. - Wszyscy tak m wili. I nie tylko w zasigu twoich uszu. Albo moich. Przynajmniej tak syszaam. - W s z y s c y gapili si na mnie. Teraz wiem, jak si czuj zwierzaki w londyskim zoo. Brzmiao to bardziej gorzko, ni zamierzy. Umiechna si i odsuna tac. - Moesz wierzy lub nie, ale si przyzwyczaisz. Zreszt lwy chyba te si przyzwyczajaj, pomyl wic sobie, e jeste lwem. Tylko e ty, skarbie, masz klucze do swojej klatki. Naprawd? Dziwnie to zabrzmiao. - Tak zdrowo teraz wygldasz. Choroba naprawd znikna bez ladu, prawda? - Pewnie o tym te ludzie gadaj? - To nic zego. - Urwaa. Na jej piknych doniach igray odblaski og nia z kominka. - Twj ojciec zmar nagle, bardzo podobnie jak dziadek, nic wic dziwnego, e wszyscy s przejci. Ralph zrozumia smutek w jej oczach. Przez cae lato studiowa zawi oci dziedziczenia i nagle uderzya go myl, e jemu rwnie pisana jest mier od nagego udaru, w pozornie doskonaym zdrowiu. - Skarbie, nie powiniene si obawia. W i e m , e masz ciemne wosy po ojcu, ale poza tym prawie we wszystkim, w wygldzie, umyle i zacho waniu, jeste o wiele bardziej p o d o b n y do mnie. Wszyscy to mwi. Ralph znw zacz je. Poniekd jej uwierzy. 126

Nazajutrz matk zatrzymay w Londynie rozmowy telefoniczne, spot kania dotyczce powiernictwa i jakiej dziwnej nowej przyprawy, Ralph za wrci pocigiem na Zachd - sam, a raczej bez towarzystwa, bo sta rali si mu nadskakiwa wszyscy bagaowi, stewardzi i naczelnicy stacji. Do Invercombe dotar wieczorem. D o m by chodny, ciemny i spokojny. W rodku byo zupenie pusto. Najwyraniej Marion i inne pokojwki wybray si do Luttrell na obchody jakiego swojego cechowego wita. Cissy te nie byo, bo t por dnia miaa woln i spdzaa j z wiatrosternikiem Ayresem. Wiedziony dugo powstrzymywan ciekawoci, nie zwracajc uwa gi na uporczywe, dranice poczucie, e nie jest sam, Ralph zszed do piwnic. eby co widzie, musia po raz pierwszy w tym roku powcza wieo odremontowane owietlenie. Stara maszyna obliczeniowa tykaa sama do siebie w swej pobielonej wnce, przekaniki leniwie pobyskiway spatynowan morsk zieleni, najwyraniej nic nie o adaptacji rodowiskowej, lecz o niewysanych wiadomociach, nieusyszanych we zwaniach. Ralphowi, w czysto zwierzcym odruchu, o ktrym sysza, ale nigdy go nie dowiadczy, zjeyy si woski na karku - jak u psa. Szed jednak dalej. Za ostatni z arzcych si arwek koczyy si cegy, tunel jednak cign si i obnia. ciany mia z wilgotnej skay. Podoga to krzywia si, to uskakiwaa. Ralph polizn si, potem napotka stopie, supek z kruszcego si cementu. Wydawao si, e korytarz jest cakiem ciemny, niemniej, w miar jak przyzwyczaja si wzrok, czarny, mokry kamie roz jarzy si sabiutkim wiatekiem. Ta czarna substancja, szlam, wyranie bya organiczna. Nawet tutaj gniedzio si ycie. Idc dalej, wspomnia y laste gruzeki, ktre wyrosy i sczezy w mroku jego wasnych puc. Potem prbowa w ogle nie myle o niczym. Sone powietrze, niepowtarzalne dudnienie i mlaskanie morza cigny go i wabiy - poczu, e znajduje si na krawdzi jakiego nowego objawienia, gdy za kolejnym zakrtem chodnika, w ostatnim z ostatnich poblaskw wiata, drog zagrodziy mu cikie elazne drzwi. Zaskrzypiay, uchylajc si lekko, potem za trzyma je ciki acuch. Za nimi widzia ju tylko ciemno. Czuciem, wchem, suchem rejestrowa yw pie ldu zderzajcego si z morzem. Pobieg z powrotem tunelem, a potem krtymi, coraz szerszymi scho dami. Soce ju zaszo. Nawet w d o m u musia zapali wiata. Nadal 127

nikogo nie byo, jego londyski baga lea tam, gdzie zostawiono go dla pokojwek, cho odkry, e kto, zapewne Wilkins, wnis mu do sypialni jak drewnian skrzynk. Domylajc si, e zachodni system pocztowy po dugim namyle wreszcie wyplu jak cz jego rzeczy, zerkn na etykiet. By na niej adres Invercombe, niewtpliwie wypisany rk ojca, ostemplowany w dniu jego mierci. Ralph zerwa pieczcie i opakowanie. Znalaz w rodku tylko kupk kamykw. W pierwszej chwili pomyla, e ojciec przed mierci rze czywicie zachowywa si tak dziwnie, jak sugerowali niektrzy. W dru giej - e przysa mu te kamienie, prbujc niezrcznie pomc w jego geologicznych badaniach. Nie wiedzia, ktra myl jest smutniejsza. Byy to krzemienie, jakich peno na szaroniebieskich kamienistych pla ach poudniowego wschodu, i zastanawia si, co waciwie ma z nimi pocz, gdy grzebic ze zdziwieniem w gbi pudeka, musn jeden doni. Wraenie byo natychmiastowe, jak iga postawiona w poowie pyty gramofonowej, jak dezorientujca fala przesuchu na linii telefonicznej. Informacja zalaa go, a kiedy cofn do, natychmiast znikna. Znale zienie kamyka zajo jeszcze chwil. Owijajc w kartk, eby unikn na pywu danych, unis go do wiata najbliszej lampy. adnych znakw ani pieczci, ani charakterystycznego otworu porodku, lecz to rodzaj liczykamyka. Dotkn go doni umylnie i pozwoli wiadomoci od ojca pyn.

21
Izba Cechu Ludwisarzy w Anglii Zachodniej miecia si na wskiej uliczce bristolskiego Starego Miasta. Jej gmach z kolumnami widzia ju lepsze czasy, a take niezliczone pokolenia gobi tulcych si do siebie na brukowanych dziedzicach. By cakiem odwrcony od pienicych si wszdzie indziej fantazyjnych raf z kamienia koralowego. Ralph przyjrza si spatynowanej mosinej tabliczce. - To chyba jest ta chwila, w ktrej postanawiamy, e nie wchodzimy. - Ale byoby szkoda, bo zaszlimy a tak daleko - odpara Marion i musia si z ni zgodzi.

128

W rodku wspili si po skrzypicych schodach i weszli do gabinetu umeblowanego dugimi rzdami szaf z wiekowymi z wygldu aktami. Na biurku sta kamerton. Ralph prztykn go palcem. - Tak? - Pojawi si przygarbiony czowieczek i zerkn na nich przez okulary w drucianej oprawce. - Tak, prosz? - Jestem John Turner, mistrz ludwisarski, a to moja ona, cechmistrzyni Eliza. Przed chwil przyjechalimy do Bristolu z Kentu. - Szukacie pastwo pracy, jak rozumiem. - Na razie chcielibymy si zorientowa... - Bardzo susznie. Jestem mistrz McCaIl z Drugiej Harmonicznej. Wycign do. Ralph uj j, zastanawiajc si, czy zapoznajc si z y ciem owego sprezentowanego przez ojca cechmistrza, nie przeoczy jakie go kluczowego zgicia palca wskazujcego. - Niestety, ukradziono mi, hm... moj kart cechow. - Wschodnie lepkie rczki, tak? Mwi, e tam jest to na porzdku dziennym. Nie ma problemu. A teraz, jeli pan pozwoli... Najosobliwsza chwila nastpia, gdy mistrz McCaIl rozpostar dugi wydruk. Podajc wzdu kolumn nazwisk, pomrukujc, w kocu za trzyma zbrzowiay palec: M-rz Turner J., (ma: E.), hr. Kent, WIk Harm 1. Okt., a potem ten sam niepowtarzalny numer, ktrego Ralph starannie wyuczy si na pami z liczykamyka. - Prosz, tymczasowa przepustka. Wana sze miesicy. Prosz sobie kiedy zrobi fotografi i przynie, wyrobimy sta, ale nie ma popie chu. Narzdzia te pan straci? - Niektre... Cay baga zostawilimy na Templemeads. Mistrz McCaIl zatrzasn z wysikiem ksigi. Zdj okulary i zacz je przeciera. Co teraz? - pomyla Ralph. Pomin jaki oczywisty element etykiety. - Jest jeden problem - powiedzia McCall. - Moe si pan tu osiedla na dowolnie dugo, ale nie mog obieca, e znajdzie si dla pana jaka praca. Pewnie tak samo ciko o ni tutaj, jak w Kencie. I tak myl, e zrobi pan dobrze, przyjedajc na Zachd, ale to ju trzeci dzwonnik w tym pracokresie. Co prawda sporo tylko przejeda. Lepsz prac mo na znale w koloniach. Thule, Wyspy Szczliwe, moe nawet Afryka. Sam bym na to stawia - zachichota - gdybym mia jakie pienidze. Ralph kiwn gow. Zerkn na Marion. Dzwonnik" - pewnie gra sw, czca nazw i funkcj cechu.

129

- Co do noclegu, jeli chcecie co taniego i nie za brudnego, to pole cam Sunshine Lodge. Moe Lascome, jeli naprawd jestecie bez grosza. I wieczorami trzymajcie si z dala od wschodniego Redcliff... - Mistrz McCaIl z hukiem ostemplowa tymczasow kart cechow i machn ni w stron Ralpha. - No i... witamy w Bristolu. Zjedli pne niadanie w pobliskiej jadodajni, gono tytuujc si mistrzem Johnem i Eliz, teraz ju tylko dla zabawy. Ralph mia na sobie marynark ze skrzanymi atami i poyczone od Wilkinsa spodnie. Ma rion - obszern samodziaow chust i dug tweedow spdnic. Na ile mg oceni odbicia w witrynach sklepw mijanych po drodze z dworca Templemeads, nie wyrniali si z porannego tumu. Zreszt w tym za dymionym rozgardiaszu nikt nie zwraca uwagi na ludzi. Marion wzi a na cay dzie skrztnie uzbierane wychodne. Ralph jeszcze wczoraj zatwierdza kolejne regularnie przysyane przez matk dokumenty. Czy zatwierdzanie to co innego ni podpisywanie? Nie dba o to. Po prostu fantastycznie byo uciec od wszystkiego - nawet od Invercombe - i stresu zwizanego z prbami zrozumienia tego, co wiedzieli o adaptacji rodo wiskowej. Bardzo mu smakowa ten czerstwy chleb i gumiaste miso. Naprawd poczu si kim innym - jakby zdjto ze wielki ciar. By dozgonnie wdziczny ojcu za sam t chwil, za moliwo picia ciepe go piwa w bristolskiej jadodajni razem z pani Eliz, ktra bya take Marion. Wyszli na ulic, chcc krzycze, mia si, taczy ze staruszkami pchajcymi taczki na rynek w Upmeet. Przeliczyli drobne, nalece gwnie do Marion. Ralph nie by przyzwyczajony do uywania pieni dzy i wchodzc pod bkitne, podparte filarami stropy Martin's Bank, denerwowa si o wiele bardziej ni w Izbie Ludwisarzy. Tutaj czuo si klimat celowoci, bogactwa i tajemnicy. W przeszklonych wnkach sie dzieli urzdnicy, jak raki pustelniki, przed nimi za stao w kolejkach wielu bristolczykw. Dzieci dary si, cechmistrzynie gruchay do trzymanych na rkach dziwacznych psw. Ludzie interesw w jaskrawych halsztukach robili marsowe miny i spogldali na zegarki. Ralph rozejrza si wok za zwy kymi cechmistrzami w rodzaju Johna i Elizy Turner. Byo ich do, aby nie rzuca si w oczy, ale nie za wielu. Prbowa wyobrazi sobie, co zostawi mu tu ojciec. Ludwisarze oszczdzaliby raczej w kasach sp dzielczych albo puszkach po herbacie. Zatem nie bd to pienidze, ale skrytka depozytowa i list, ktry wytumaczy sens tej maskarady. 130

- Nazywam si John Turner, a to moja ona Eliza. Przyjechalimy dzi siaj z Sevenoaks... - Poci si i wiedzia, e za duo mwi, ale od czego zacz, jeli nie wiadomo, czego chcie? - Ma pan konto? - zacign z bristolska urzdnik w wysokim konie rzyku, z dugimi mankietami. - Tu jest moja karta cechowa, jeli potrzebny jaki dowd tosamoci, no i tak si zastanawiaem... - Chce pan wypaci pienidze? - Urzdnik, patrzc rowo obramionymi oczyma w przestrze, wstukiwa ju cyferki w stojce obok, przypominajce kas urzdzenie. - Ile? Ralph nie mia pojcia. Zerkn na Marion. - Chyba wystarcz nam trzy funty i dziesi szylingw - powiedzia a, po czym dodaa do Ralpha: - Musimy przecie zapaci za pokj w Sunshine Lodge. - W takim razie, jeli mona... - Urzdnik siga po kwitek wypaty, gdy zauway sum w okienku swej kasy. Zmieni mu si wyraz twarzy. Zerkn na Marion. Obejrza Ralpha od stp do gw. Trwao to ju sporo duej ni zwyka transakcja i kolejka z tyu zaczynaa si dener wowa. - Powiedzia pan: trzy funty i dziesi szylingw? Marion przysuna gow do okienka. - A moe najpierw poda nam pan stan konta? - Zapisz go pastwu. - Nawet ta prosta czynno zaja wicej czasu, ni spodziewa si Ralph czy ktokolwiek z czekajcych za nimi. Ale gdy dosta kartk do rki, zrozumia dlaczego. Marion pierwsza si opanowaa. - W takim razie moemy zaokrgli wypat do piciu funtw, praw da, kochanie? Ralph musia tylko powtrzy na kwicie wypaty podpis, jaki widzia w liczykamyku, dosta pienidze i ju byli na zewntrz. Dzie zacz to czy si wasnym rozpdem. W kocu, skoro ju maj pienidze, dlacze go by rzeczywicie nie wzi pokoju w Sunshine Lodge? Ten przybytek mieci si za cukrowniami, gdzie zadymione powietrze sodko pachniao. Zapytali o drog, skierowano ich na szerok, zamiecon ulic. Nad prze ciwnym jej kocem wznosiy si maszty i kominy okrtowe. Szy tdy jeszcze inne pary, niektre prowadziy dzieci lub dwigay bagae, inne trzymay si za rce i nie pasoway do siebie strojem ani wiekiem, z po wodw, ktrych Ralph z trudem si domyla. Niewiele rnio Sunshine 131

Lodge od innych pensjonatw. Kobieta w siatce na wosach wprowadzia ich oboje do pokoju 12A. - Ciekawe, jak to wyglda w Lascome - mrukna Marion, szarpic si z oknem. Ralph si zamia. Wskoczy na ko, ktre ostrzegawczo zadygotao. Z innych pokojw dobiegay gosy, kaszel; powietrze miao w sobie co nieuchwytnie olizego. Byo tu okropnie, ale ten pokj nalea do nich. Marion zrezygnowaa z otwarcia okna. Ralph rozwiza wze samodzia owej chusty. Dotkn jej wosw. - No i, pani Elizo? Pocaowaa go. I zaraz chciwie si objli, z t sam co zawsze rozkosz koyszc si, dyszc, a ko koysao si i dyszao razem z nimi. Byli sami, byli razem, po raz pierwszy dowiadczajc stuprocentowej bezkarnoci wielkiego miasta, gdzie nikt ich nie zna i nikogo nie obchodz. Tam, w Invercombe, chwile podliwoci zwykle przychodziy w ustronnych miejscach ogrodu, gdy prbowali dostrzec sens w zebranych danych, lub na dole przy maszynie liczcej, w chodnym mroku, gdy uwag Ralpha odwraca widok yki po wewntrznej stronie jej rki albo puls w doku na szyi i czas na miosne uciski kradli wyszym celom. Tutaj wszyst ko wygldao inaczej, Ralph by zreszt pewien, e zza pokych cian dobiegaj te jki innych. Odgosy mioci byy zaklciami cechu, do ktrego moga nalee caa ludzko. Marion bya taka pikna, a kobiece ciao stanowio nieskoczon, niezbadan Ziemi. Jej sutki poszerzyy si, pociemniay, by tego pewien; gdy uj jeden ustami i poczu, jak twardnieje, sapna i niemal go odepchna. W namitnoci kobiety byy tak zmienne jak pnoletnia pogoda poza Invercombe. Rozszalaa jak burza Marion zawzicie, niemal gniewnie odpychaa go; obnaaa zby i wanie wtedy, gdy powinna by najbliej, patrzya na z bardzo, bar dzo, daleka. Pooyli si na plecach i patrzyli na zawie wzory na poplamionym suficie. - Ile to tak naprawd jest, cztery tysice piset funtw? - zapyta w kocu. Marion zachichotaa, ko skrzekno. - Wystarczyoby na wynajcie tego pokoju do koca ycia. To bya przyjemna myl. Gono rykna okrtowa syrena, na tyle bli sko, e zabrzczaa szyba w oknie. Pooy rk na udzie Marion. 132

Nigdy nie mylaem, e kiedykolwiek zrozumiem ojca. Ale teraz chyba go rozumiem. Tyle nam da. Nazwisko. Pienidze. Jakby otworzy nam drzwi. - Mj ojciec nie zarobi tyle przez cae ycie. - T o mnstwo pienidzy. A jednoczenie... - Ralph urwa. Marion pooya do na jego doni. - Wiem, co chcesz powiedzie. Dla mnie duo, dla ciebie prawie nic. Na wydrukach w cechu widywa takie kwoty jako odsetki na jednym koncie za jeden pracokres. Ale jako pienidze, ktre mona wsadzi do kieszeni i wyda - duo rzadziej. Zapewne te cztery i p tysica to byo wszystko, co ojciec posiada, a raczej co mg niepostrzeenie mu przeka za. Tak, to niewiele, ale jednoczenie mnstwo jak na ludwisarza. Ralph poczu rosnc ekscytacj. Ojciec naprawd podarowa mu ycie cakiem inne ni to, ktre sam musia prowadzi. Mogli przez nie przej razem z Marion. - Widzisz, jak si to wszystko skada? Chcia, ebym uciek. Wiedzia 0 tobie i chcia, ebymy uciekli oboje. To wanie powiedzia ten kamyk... Myli nabray realnoci. Cakiem jakby wszystko, co przey - Inver combe, ozdrowienie, adaptacja rodowiskowa, nawet sowa matki o tym, e posiada klucz do wasnej klatki - prowadzio wanie do tego. Moglibymy naprawd zosta pastwem Turner. - A gdzie bymy pojechali? - zapytaa Marion. Ralph znowu spojrza na brzowe plamy na suficie. Ukadem i kszta tem przypominay mu podre po mapach z czasw choroby. Przywiod y te na myl ki bananw, jak pokazywaa mu w kuchni kucharka, 1 ogromnego, kosmatonogiego pajka, ktry z nich wyszed, wikszego od wszystkich brzczkw, ale ewidentnie naturalnego. A potem fasolk, ktr kiedy nad morzem pokazaa mu Marion. Moglibymy pojecha na Wyspy Szczliwe. Syszaa, co mwi mistrz McCall. Chcesz przez reszt ycia by pokojwk albo nadbrze n zbieraczk? Na brudnym suficie pokoju 1 2 A w Sunshine Lodge wida byo wszystkie te wyspy z ich skomplikowan lini brzegow. Myla o owa dach, owocach, ptakach. O udowodnieniu adaptacji rodowiskowej na znacznie obszerniejszym zbiorze przykadw. Cisza si przecigaa. Wys py z powrotem zamieniy si w plamy. Czy Marion naprawd podoba si jej obecne ycie? Bo wiesz, nie musimy by razem. Ja wcale... 133

- Nie, Ralph. Nie o to chodzi. Chtnie z tob pojad, tam czy gdzie kolwiek. Po prostu... - Po prostu co? Usysza westchnienie. Uniosa si na okciu i pooya mu do na piersi. - Po prostu nic. Chciaabym pj w jedno miejsce w Bristolu. Razem z tob...

Okazalsze bristolskie budowle - hotele, rezydencje, d o m y towarowe, d o m y cechowe, fabryki - byy niewiarygodne. Z rozbuchanych murw wyzieray sfinksy, lwy, z jaskrawo ykowanego lub przezroczystego szka. Jedna budowla, Wielka Izba Koodziejw, miaa ca fasad zabudowan chlupocc i skrzc si kaskad fontann. Inna, opleciona rurami, wy gldaa jak zbudowana na lew stron. Drzewa z koralowego kamienia podpieray marmurowe oboki, a pod nimi, na ulicach, ebracy o za padnitych oczach walczyli okciami o miejsce. D a m y cechowe szy za czarnoskrymi sucymi z rabarbarowoczerwonymi parasolami. Marion prowadzia go skrajem rojnych targowisk, potem pod obwieszonymi pra niem czynszwkami. Bya tu ju kiedy? Ralph zupenie straci orien tacj. Weszli przez bram na teren, ktry w pierwszej chwili wzi za park, bo na trawie siedzieli piknikowicze. W Londynie nie byo takich cmentarzy. Mwi na to Bristolskie Mogiki powiedziaa Marion. - Kiedy chowali tu Sally, tylko mama pojechaa. Bo przy kociele w Luttrell zdaje si nie byo ju miejsca, przynajmniej dla Price'ow. To chyba czsty prob lem - brak miejsca... U podna stoku nagrobki przewanie byy wysokie i wskie, jak ka mienne budki telefoniczne. Wyej stay niespecjalnie zminiaturyzowa ne kopie pastwowej i prywatnej architektury - pomniki w ksztacie pomieni, zbudowane z czerwonego krysztau lub w ksztacie kitajskich wity, egipskich piramid, podpierane przez sonie z imperium Mogow, walczyy ze sob o soce i ludzk uwag. Lubiano tutaj fotografie w ramkach, a czaszki i piszczele byy rwnie popularne jak anioki. Na Bristolskich Mogikach toczyli si take ywi. Ci, ktrzy nie przybyli tu na piknik, kadli na grobach kwiaty albo klczeli w skupieniu, inni za wdrowali od nagrobka do nagrobka z pust ciekawoci i co rusz ich 134

dotykali, jakby podejrzewajc, e najbardziej wymylne s zbudowane z plasteliny. Pniej Ralph zauway, e w centralnym punkcie wielu gro bw wmurowano szeptokamienie. Wszed na traw, eby dotkn jed nego, i umiechna si do twarz modego mczyzny. W nastpnym zamiao si dziecko. W trzecim wiekowy duchowny odchrzkn i zacz miarowym tonem omawia wady tego wiata. Im wyej szli, tym skromniejsze staway si pomniki. Bristolskie cho paki miay tu miejsce do gry w pik, z pochyymi kamiennymi supka mi bramek w komplecie. Nawet sama cieka, zauway Ralph, skadaa si ze szcztkw starych pomnikw. Pojawiay si i znikay cechowe in skrypcje i zwoje. A czasem, razem z nimi, delikatna sugestia jakiego naeteryzowanego przesania. Do gowy wciskay si mgliste zarysy twarzy, fragmenty sw i nieznane pragnienia. Doszli na otwart polan, na ktrej w dwch miejscach pitrzya si wiea ziemia, jakby wykopana przez wielkie i pracowite krety. Tu i w dzie stay kwadratowe, skromne nagrobki. Jeli popatrze uwaniej, wrd trawy mona byo dostrzec wicej drewnianych tabliczek, nie wikszych ni te, ktrymi ogrodomistrz Wyatt opatrywa swe okazy. Marion odli czya je od lewej i od prawej. Kucna. - W i e m , e to najgorsze miejsce, w jakie mogam ci zaprowadzi, po tym wszystkim, co przeszede, ale... - Nie, ja rozumiem. Chcesz, ebym zostawi ci na chwil? Pokrcia gow. - Nie wiem, czego waciwie si spodziewaam. To po prostu... Ralph rozejrza si wok. By std pikny widok na miasto i wzgrze Breedon. - Sally bya prawie dziewi lat ode mnie modsza. M a m a i tata chyba nie spodziewali si, e... - Przesuna doni po dbach trawy. - Spa ymy w jednym ku. Wszyscy j uwielbiali i rozpieszczali. A ktrego dnia wstaa rano i zacza narzeka, e boli j gowa. Zachorowaa. Po gorszyo jej si bardzo szybko i nastpnego dnia umara. - Tak mi przykro, Marion. - Potem w d o m u w ogle si o niej nie mwio. - Wstaa, otara donie i kolana. - Kiedy martwiam si, e nie ma tu adnej tabliczki. Kiedy do staam pierwsz wypat, pomylaam, e mog j kupi. Gupi pomys. - Posuchaj. Za te pienidze... - Ralph, nie bd gupi. Ju nie chc, a szczeglnie teraz, kiedy zoba czyam, gdzie ona ley. 135

Ralph skin gow. W Londynie formowano wanie i odlewano sta tu arcycechmistrza Thomasa Meynella, ktra miaa by odsonita koo Boego Narodzenia.

Przyjechali do Bristolu pod pretekstem spotkania z doktorow Foot w Przepompowni Hotwells. Kelner, zanim poprowadzi ich do stolika, spojrza jeszcze krytyczniej ni urzdnik bankowy. Nakryto ju do pod wieczorku, ktry kosztowa tyle co cay tydzie w Sunshine Lodge. Rz poli kwartet smyczkowy, midzy stolikami wi si strumyczek, a nad gowami trzepotay papugi - miao to tworzy atmosfer Wysp Szcz liwych. W Invercombe wietliki ju zwidy, natomiast tutaj nadal byy tak jaskrawe, e raziy w oczy. Doktorowa Foot nosia kapelusz z pirami, ktrych papugi mogyby pozazdroci. Jej twarz lnia z ekscytacji. - Czy powinnam tytuowa ci mistrzem, czy arcycechmistrzem? - Wystarczy Ralph. - Patrz na ciebie i nie mog si nadziwi. A kiedy m mi mwi, e to cud, mylaam, e przesadza. - T o jest... - Ralph si zawaha. - Marion Price. Pracuje w Inver combe. Pomagaa mi w badaniach. - Tak, tak. - Z umiechem przeniosa wzrok na Marion, na Ralpha i z powrotem na Marion. Dobrze razem wygldacie, jeli wolno mi to stwierdzi. Jestem taka zadowolona, e mam okazj z wami porozmawia. Nalaa herbaty. Jej konikiem, wyjania, wci przeskakujc wzrokiem pomidzy nimi, s chrzszcze. W dziecistwie zbieraa biedronki, teraz miaa niezliczone szuflady okazw. Podziwiaa ich aparaty gbowe i rogi, ich pikne chitynowe okrywy. Klasyfikacja chrzszczy stanowia wielki problem - wszyscy si zgadzali, e to najliczniejszy ze wszystkich rzdw zwierzt. - Doktor Foot - cigna - zawsze mawia, e to ulubione istoty Naj starszego, bo tyle ich natworzy. Tylko e on rozumie to dosownie. S dzi, e Bg siedzia sobie jak krelarz i wymyla takie czy owakie ksztaty skrzyde. Kto jak kto, wy - pan Ralph i panna Marion - z pewnoci cenicie go za umiejtnoci lekarskie, ale jego pogldy na wiat bywaj do... uproszczone. Ralph nie posunby si do tego, eby dostrzec w tej ekscentrycznej kobiecie bratni dusz, niemniej ucieszya go jej reakcja na adaptacj 136

rodowiskow i fakt, e wietnie pasowaa do jej skatalogowanych oka zw. Owady wystpujce na konkretnym terenie miay wyranie podob ne formy, rnice si zgodnie z natur swego habitatu. Dwa gatunki yjce w bardzo podobnych warunkach na rnych kontynentach mogy posiada aparaty gbowe o niemal identycznej funkcji, ale rnice si diametralnie szczegami budowy. - Zapisaam sobie. - Pogrzebaa w torebce. - Tu macie najlepsze bi blioteki i zbiory. Prosz si tylko na mnie powoa. - Umiechna si. Albo powiedzie, e jestem Pani Chrzszcz... - Chyba si domylia, e nie jestem tylko twoj asystentk... - szep na Marion Ralphowi do ucha, gdy poegnali si z doktorow i wybiegli w zgiek bristolskiego popoudnia. Kamufla, myla Ralph, to jeden z najprostszych, acz naj niezwykejszych przykadw adaptacji rodowiskowej. Na przykad w Hotwells, w swych praktycznych, cho niemodnych strojach rzucali si w oczy, podczas gdy doktorowa Foot w swym kapeluszu pasowaa idealnie. Moe tak samo da si wytumaczy upierzenie pawi, ktre zawsze go zasta nawiao. Tyle jeszcze maj do zrobienia. W domach cechowych, ktre teraz odwiedzali, patrzono na nich podejrzliwie, lecz na wzmiank o Pani Chrzszcz otwieray si drzwi do uwiconych sal penych zakurzonej wiedzy. Najwiksze wraenie robiy zbiory Oddziau Stawonogw Cechu Zwierzmistrzw. Rcznie iluminowane strony rozbyskiway kolorami, a sam czytelni podpieray frontony z rzebionym szaraczakiem i u kiem gnojnikiem. Jeli mona byo wyobrazi sobie jakiego niepraw dopodobnego owada, okazywao si, e ycie ju gdzie t myl wypr bowao. Ralph, wypeniajc z Marion rewers za rewersem, uwalniajc z acuchw kolejne ksigi, zauway, e skupia si przede wszystkim na urozmaiconej faunie Wysp Szczliwych. Kwitki podpisywali J. i E. Turnerowie". Obiecywali te, e pozdrowi Pani Chrzszcz. Gdy izby cechowe zamykay si na swe wieczorne ceremonie, spacero wali po Bristolu. Ludzie wychodzili do jadodajni na kolacj, targowiska byy jeszcze gwarniejsze ni zwykle. Ulicami pdzono gsi i winie. Wsz dzie byo peno sprzedawcw i domokrcw. Ralph i Marion, trzymajc si za rce, ogldali torby, buty, ubrania, deliberujc, co mogliby chcie naby dopiero co przybyli z Kentu John i Eliza. Ten szal na niedziel, ten krawat na wieczorne przechadzki. Wielkie statki pojkiway, odchodzc z wieczorn fal, ciany byy pokryte patami afiszy obiecujcych Roz poczcie ycia od nowa" i Szans na awans". Wyjazd pracokres temu,
137

wyjazd jutro. Potrzebny kady fach i ludzie w kadym wieku. Porzdne koje". Dym, agle, delikatne askotanie przywoujcych wiatr wiatrosterw, powiewajcy chusteczkami tum. Kurs na Wyspy Szczliwe, kurs na Thule. Pochonici wasnym szczciem, omal nie przeoczyli ostatniego po cigu i musieli biec na Templemeads. Zgrzani, zdyszani, wpadli do wago nu, ktry w tej sekundzie ruszy. Przez otwarte okna zaraz wpad chod niejszy powiew. Ralph by przekonany, e to pocztek o wiele duszej podry.

22
Zmieniy si ogrody Invercombe. Jody powieway zoto nakrapianymi konarami do wiatrosternika Ayresa, w tajemnicy testujcego i kali brujcego swj wiatroster na przyjcie Prozerpiny", co sprowadzao na dolin przelotne deszcze, powiewy zimna oraz poudniowe mgy, czsto rozlewajce si nad morzem i dezorientujce migrujce gsi i szablodzioby. Take Cissy bya niespotykanie draliwa i sztorcowaa pokojwki za pojawiajce si na cianach pawiej sali plamy wilgoci, po czym chowaa si w swym kantorku i po raz kolejny prbowaa napisa list z wypowie dzeniem. Decyzje to prosta sprawa. Trudne s natomiast czyny wcielajce je w ycie. Ralph na ten czy inny sposb take si wyprowadza. Skrojono ju mu strj starszego czeladnika, udzieli te niechtnego wywiadu nad skakujcemu mu autorowi Gazety Absolwentw Highclare". Teraz co rano i drugi raz po obiedzie dotd zawodny zachodni system pocztowy przynosi mu proby od nieznajomych o pomoc, o referencje oraz kolej ne papiery do zatwierdzenia. Wyjazd do Highclare by zaplanowany na pitek, pierwszego padziernika. Tak wic trzeba wyjecha z Marion na Wyspy Szczliwe wczeniej. Wyspa Sosnowa bya najwiksz i najbardziej zaludnion w archipe lagu, ale wanie dlatego najmniej go interesowaa. Take Hispaniola i Arawak byy zbyt ucywilizowane, jak na potrzeby badaczy historii na turalnej i zbiegw. Mniejsze z wysp, na ktrych nie uprawiano jeszcze tak intensywnie trzciny cukrowej, pozwol precyzyjniej udowodni nadrzd ny mechanizm adaptacji rodowiskowej. Wyspa Wgorza, Wyspa Ducha 138

witego, Wyspa Krzywa, Wyspa Strzpiasta. Nazwy brzmiay znajomo, cho porzdnych danych o florze i faunie tych pomniejszych wysepek nie dawao si nigdzie znale. W Bristolu i Invercombe odkry tylko chaotyczne oglniki dotyczce jaszczurek, ananasw i wi olbrzymich, bzdury o wrzcych jeziorach, o chickcharnie, czyli czerwonookich elfach, oraz o ptakach mniejszych ni paznokie kciuka. Nieprawdopodobne, ale i zachcajce. By przekonany, e znajdzie tam nietknite ludzk rk naturalne krajobrazy, czekajce na zbadanie i skatalogowanie. Marion te si zmienia. Zostawiaa za sob wielki awans do dostatnie go ycia. Mniej czasu moga powica na katalogowanie, take kochali si teraz rzadziej. Wiedzia, e czuje si niezrcznie, zamierzajc oszuka rodzin. A jednak ekscytujce byo otwieranie stronic Bristol Morning Post" i wsplne przegldanie anonsw obiecujcych nowe ycie. Wybrali Verticordic", oferujc porzdne, proste koje" i wypywajc w ostatni dzie wrzenia na wysp Penn, jedn z mniejszych na Antylach, cho oboje si zgadzali, e zostan tam tylko par pracokresw, a potem si przenios. Ludwisarz to w kocu wdrowny zawd. Postanowili, e bd podrowa od wyspy do wyspy, e Ralph naprawd nauczy si tego fachu, na pokadzie, wrd skaczcych nad dziobem delfinw, lecz praw dziwym celem podry miao by i tak udoskonalenie i udowodnienie teorii adaptacji rodowiskowej. Ralph uzna, e Marion powinna poje cha do Luttrell i wypaci gotwk na kupno biletw. Bez sensu byo koczy teraz porzdki w materiaach zebranych przez cae lato, tak w notatkach, jak za pomoc maszyny liczcej; on w kadym razie zupenie nie potrafi si skupi. Spacerowa po brzegu. Odwiedza wityni Wiatrw. Pogoda bya zmienna. Przecie wiatroster Ayresa do td umia nad ni panowa? Ktrego ranka obszed D u r n o c k Head, majc nadziej zerkn do zatoczki Clarence Cove. W nocy mocno pa dao, buty mia oblepione ziemi, cho niebo ju si cakiem przejanio i widok z gry by doskonay. Ku jego zdziwieniu pracowao tutaj dwch pomocnikw ogrodnika. Rozbierali fragment kamiennego murku. G d y przystan, eby z nimi pogada, z dou pospiesznie nadszed wiat rosternik Ayres, ocierajc czoo chusteczk. - A ja mylaem, e panicz bdzie zajty pakowaniem. Ralph umiechn si i pokrci gow. Teraz zauway kolejn luk, w murku okalajcym ssiednie pole. Do spki tworzyy lini prowadzc ku gruntowej drodze wijcej si po zboczu Durnock Head i czcej si z boczn drog do Luttrell. 139

- Jak powinienem teraz do pana mwi? Bo chyba nie moe to ju by tylko mistrz", prawda? - Mnie odpowiada Ralph. Tak zawsze wszystkim mwi. - Zawsze, tak? - Wiatrosternik poruszy ustami. - Czyli wyjeda pa nicz tam do akademii, tak samo jak brat Marion. - To prawda. Chocia Highclare i tutejsza Szkoa Morska pewnie tro ch si rni. - Na pewno. - Ayres, mruc oczy, przyglda si falistemu krajobra zowi, poznaczonemu teraz plamami brzu i ciemniejszej zieleni. - A kie dy dokadnie, jeli mog zapyta, planowany jest wyjazd? - Matka przyjeda po mnie w nastpny pitek. - Troch pno jak na pierwszy rok, nieprawda? - No... - Ralph si zastanawia, dokd zmierza rozmowa. - To nie jest mj pierwszy rok. W zasadzie jest, ale ju i tak jestem o rok spniony, rozumie pan. Wiatrosternik Ayres, cho nadal wyglda na nieprzekonanego, skin gow. - A wie panicz, co si mwi o Telegrafistach? -Co? - e nie naley nigdy powierza im adnych tajemnic, bo pewnie ju i tak je syszeli. Ralph umiechn si szeroko. Tego dowcipu nie zna. - A kiedy panicz wyjedzie, kiedy zacznie rzdzi swoim cechem w Lon dynie, bdzie pamita, jak to si robi na Zachodzie? - Bd pamita. Obiecuj. I obiecuj te, e zanim to si stanie, jesz cze wiele razy przyjad do Invercombe. - Na pewno, chopcze. Wiatrosternik raz jeszcze otar czoo, pocign nosem i odszed. Ralph, pozostawiwszy ludzi z ich dziwnym zajciem, rezygnujc z zejcia do Clarence Cove, raz jeszcze pomyla o planach swoich i Marion, po rach i miejscach spotka, podry na wysp Penn w porzdnej koi na po kadzie Verticordii". Na pewno nie zamierza na stae zrywa wszelkich kontaktw z Angli. Sdzi, e moe za par pracokresw zatelefonuje do matki, e ona w kocu go zrozumie. Czy sama nie bya niezalena? Po dwch czy trzech latach, kiedy udowodni si teori adaptacji rodowi skowej, bd mogli wrci z Marion do domu na wasnych warunkach. Wtedy chtnie zajmie si nauk doktryn swego cechu i przyjmie obo wizki arcycechmistrza. Z przyjemnoci. Matk bdzie mia z powrotem
140

u boku, Marion te. Przy takich wzniosych zaoeniach, pomyla z prze konaniem, rzeczywicie powinien by bardzo wdziczny, e si nauczy, jak to si robi na Zachodzie.

23
Nasta ostatni dzie wrzenia. Rano, po modlitwie i niadaniu z reszt modszych pokojwek, Marion wzia szczotk i wiadro i udaa si jak zwykle czyci ruszty w kominkach. Ralph wstawa pniej, jego matki nie byo, a cay d o m wydawa si zimny i opuszczony. Kiedy si pochyli a, eby wysun popielnik, ogarny j mdoci. Na szczcie zdya do trze do garderoby przy gwnych schodach, zanim zwymiotowaa, cho dobrze wiedziaa, e korzystanie z toalet dla goci jest wbrew zasadom. Wypukaa usta i przejrzaa si w krystalicznie czystym lustrze w ozdob nej ramie. Sama sobie to zgotowaa, pomylaa. Wrcia do obowizkw, cho dzi zapaa si na tym, e chtnie nachyla si nad past do czyszcze nia, wdychajc jej mocny, amoniakowy zapach. - O czym tak dumamy, co? - odezwaa si Cissy D u n n i n g . Marion zerwaa si na nogi i wykonaa lekki dyg, jakim naleao wita starsz sub w gwnej czci d o m u . - Przepraszam pani, nie syszaam, e pani idzie. - eby tylko kady tak znajdowa sobie zajcie jak ty. A swoj drog, jak si czujesz? Bo wygldasz mi troch... - Wszystko w porzdku, prosz pani. Ale dzikuj za trosk. - No to dobrze. - Cissy zatara rce. Pikn zegar. Drugi wybi go dzin. sma rano. - Panicz Ralph bdzie si dzisiaj pakowa. Chciaam tylko powiedzie, e nie m a m nic przeciwko, eby mu pomagaa, kiedy wstanie, a ty skoczysz z tym rusztem. - Dzikuj. Ale dzisiaj m a m tylko p dnia. Pomylaam, e chyba pjd do d o m u . - Oczywicie. W i e m , e to dla ciebie trudny czas. Rozumiem to do skonale. Jeli potrzebujesz porozmawia, teraz czy pniej, przyjdziesz do mnie, prawda? - Tak, prosz pani. - Marion kiwna gow. - Przyjd. I dzikuj. Cissy umiechna si, zawahaa, po czym odwrcia. Marion wrcia z westchnieniem do czyszczenia paleniska. 141

O jedenastej, kiedy skoczyy si jej obowizki i wymwki, Ralph na dal nie dawa oznak ycia. Zwinwszy fartuch i cisnwszy go do kosza na pranie, zesza tylnym korytarzem, otworzya drzwi wschodniego skrzyda i przekrada si pod sznurami, na ktrych trzepotaa pociel, do cieki prowadzcej ku gwnej bramie. Wiatr pojkiwa, chmury si kotoway. Odchodzi z Invercombe bez sowa ostrzeenia czy wymwienia. Najgor sza ze wszystkich modszych pokojwek.

Ralph zbudzi si ze skomplikowanego, niezapamitywalnego snu. Za dzwoni po niadanie i skubn par ksw, po czym odstawi tac i zacz si ubiera. Zbliao si poudnie, ale pogodny by tylko wiatroster - wy glda jak zoty ryt wklejony na kola z innego obrazu. To jest ten dzie. Marion miaa ju bilety na Verticordie", ktra odchodzia z Bristolu na wysp Penn jutro przy porannym odpywie. Spotkaj si dzi wieczorem, o dziewitej, na stacji w Luttrell i zapi ostatni pocig. Musia spakowa si dwa razy. Zacz od atwiejszego, na podr do Highclare, ktra nigdy si nie odbdzie. Nowe walizki, zamwione przez matk, sodko pachniay skr i wystawami sklepowymi. Koszule i mary narki. Krawaty i stroje sportowe. To chyba wane, eby ten Ralph, ktry jedzie do Highclare, mia wszystko co niezbdne. Jego wzrok przykua muszla nogi pelikana na pce nad kominkiem. Unoszc j, zastanawia si, dlaczego brzuchonogi zawsze skrcaj swe muszle zgodnie z ruchem wskazwek zegara. Przyoy j do ucha, po czym z umiechem pooy na koszulach i zapi walizk. Zaatwione; wszystko poskadane i pouka dane tak, jak nauczya go matka podczas dugich podry po Europie, od hotelu do hotelu, o wiele lepiej, ni zrobiby to jaki nieznajcy si na rzeczy bagaowy czy pokojwka. Wycign spod ka luny pcienny wr; znalaz go w piwnicach. Bdzie musia wystarczy, chocia nawet mistrz Turner podrowaby z czym porzdniejszym. Co trzeba zabra na Wyspy Szczliwe? Ralph mia ubrania albo zbyt eleganckie, albo za mae, albo zbyt stare i znisz czone. Ksiki - powoli zaczyna rozumie stwierdzenie matki, e to tyl ko informacja, wiedzia te, e kiedy zacznie wybiera, nie bdzie umia skoczy. Muszle, pira, licie, kawaki wyrzuconego przez fale drewna, wszystko to byo ju opisane - a jeli nie, to i tak jest ju za pno. Wczoraj wieczorem, po wielu dniach zmagania si z decyzj, napeni 142

ten worek kamieniami od ojca i poszed na brzeg w czasie odpywu. Zacz rzuca je daleko w niespokojn wod, w kierunku spowitych wi rami c h m u r wzgrz Walii. Liczykamyk z wiadomoci zostawi sobie na koniec, ale trzyma go w doni ju tyle razy, e informacja niemal si wytara, pozostao tylko sabiutkie echo. W kocu wyrzuci ten prawie zwyky kamie. Sta si ju prawdziwym Johnem Turnerem. Otworzy worek. Cisn do rodka par kart perforowanych, cho wie dzia, e s usiane bdami. Z perspektywy czasu nawet mozolnie sporz dzone notatki wydaway si bez sensu - na Wyspach Szczliwych czeka na zbadanie cay nowy wiat. Spojrza na eleganck notatk spisan przez Marion. Nie pamita ani dnia, kiedy to pisali, ani przy ktrym zalewisku. Wszystkie zlay si w jedn lnic kau morskiej wody, nad ktr Ma rion nachylaa si nad notatkami. Nie powinnimy te tego dopisa?". Nidy wczeniej nie przebywa tyle pracokresw w jednym miejscu, nigdy tak dojmujco nie czu upywu czasu. A teraz to wszystko mino. Zu penie wszystko. Prawie przypadkowo, jakby nieco gniewnie, wepchn do rodka par notesw, par ubra. D o m by ciemny i cichy, tylko wiatr dudni za oknami. Chmury-cienie, kada ciemniejsza od poprzedniej, pdziy po niebie, a morze w dole wygldao gronie i odpychajco. Na kanale nie byo ani jednego statku. Gdzie si wszyscy podziali? Nawet za prztnity wasnymi planami, Ralph wyczuwa, e kroi si co dziwnego. Musi jednak porozmawia z matk. Temperatura w d o m u spadaa stopie za stopniem. Na dole, pod oso n budki telefonicznej, te byo zimno. Jego obraz w zwierciadle zblad, zastpiony wizerunkiem matki, ktra, gdy tylko bya w ktrej rezyden cji, zawsze osobicie odbieraa telefony. Tym razem przebywaa w lon dyskiej, tam byo znacznie cieplej i delikatnie pachniao politurowanym drewnem. Nadal nosia si na czarno, ale tak powcigliwie, e prawie si tego nie zauwaao. Zapewne w salonach i herbaciarniach ten kolor stawa si ostatnim krzykiem mody. - Jak idzie pakowanie? - zapytaa. - Prawie skoczyem. - Co to za dwik? - A, to. To tylko wiatr. - Ralph spodziewa si, e okamanie matki bdzie najtrudniejszym z dzisiejszych przedsiwzi, zachowywa jednak niezwyky spokj. - Tam jest naprawd tak zimno? auj, skarbie, e przed rozmow z tob nie woyam swetra. Ale zawsze si zastanawiaam, ile piknej 143

pogody latem zawdziczalimy wiatrosterowi, a ile zwykemu szczciu. Z tym wiatrosternikiem Ayresem jest co nie tak, nie wydaje ci si? Co tajemniczego, co podejrzanego. - Moe i tak. - W kadym razie powinnam przyjecha jutro w porze obiadowej. Przeka to Cissy i kucharce. Mylaam, e po poudniu bdziemy ju w poowie drogi, moe zatrzymamy si gdzie koo Oksfordu, eby co zje. - Ja chtnie. - Wiem, skarbie, e to trudne dla ciebie. Nie chodzi mi o Highclare, tam poradzisz sobie wietnie. Ale to ogromny przeom w twoim yciu. Wszystko, co przynis ten rok... umar twj ojciec... - Zamilka. Ralph sysza odlegy szmer londyskich ulic. - Wiem te, jak bardzo polubie ten dom. I t pokojwk. Ralph skin gow. - Nie, nic nie mw. Dobrze wiem, jak to zabrzmi, gdy powiem, e rozumiem. Mylisz teraz, e jeste jedyn osob na wiecie, ktra to prze ywa, i w pewnym sensie to prawda, taka wanie jest natura ycia. Ale wszystko si cigle zmienia. Czas nigdy nie staje w miejscu. Niekiedy trzeba si z czym na troch rozsta, eby doceni, jak bardzo to jest wane. Albo niewane. Ralph si wzdrygn. Nie by pewien, czy faktycznie usysza to ostat nie zdanie. Obraz matki ju blak, szarza jak w zaparowanym lustrze. Wydaa si te dziwnie znieksztacona, nie przypominaa kobiety z krwi i koci, raczej co na ksztat widma. Potem zda sobie spraw, o co chodzi: na styku ciepego i zimnego powietrza w budce tworzya si mga. - Poczenie chyba ju dugo nie wytrzyma. Na rczce wybieraka pod jego doni skraplaa si rosa, jak pot. - To chyba nie jest bezpieczne. Zachichotaa. - Chciaam tylko ci powiedzie, skarbie, e mnie te zdarzao si le myle o yciu, jakiego musz si spodziewa wysocy rang cechowi. No wiesz, wizyty, ludzie. Ale ono jest take wspaniae i ekscytujce. Ralph, masz wpywy. Masz wadz. I to nigdy nie traci barw... Tu jednak rozmowa si urwaa. Ralph wyszed z budki i wkroczy w ciemno hallu. Kadego innego dnia poszedby na gr do wiatrosternika i zapyta, co jest z t pogod, czu jednak, e tym razem nie byby mile widziany. Moe to po prostu jesie, a on po prostu tskni za latem.
144

Przekartkowa porann poczt. Kolejne papiery do zatwierdzenia - nie mg si do tego zmusi. Pniej zauway co znajomego w charakterze pisma na mniejszej kopercie i rozci j. List by od doktorowej Foot o nowych spostrzeeniach, jakie nasuna jej przy analizie zbiorw teo ria adaptacji rodowiskowej. Pani Chrzszcz pisaa, e zamierza uczyni wszystko co w jej mocy, by propagowa t teori wrd si bezrozumnych i gupich". Ralph zastanawia si, czy ma na myli wasnego ma. Umiechn si. Mio byo mie sojusznika. W postscriptum wspomniaa o dotd nieznanym gatunku uka. Mia brzowy grzbiet i grube czuki, p o d o b n o licznie wystpowa na plantacjach trzciny na Arawak, gdzie ra donie poera mode pdy. To z pewnoci, sugerowaa doktorowa, jest dowodem dopiero co zaszej adaptacji do nowych warunkw. Myl bya ciekawa, cho dla Ralpha pojawienie si tego uka wygldao na zbyt na ge. Raczej, pomyla, jest to rka czowieka ni niewspomagana niczym natura. Odoy list z powrotem na srebrn tac i poszed do biblioteki. Byo za ciemno, eby czyta bez wiata, ale po raz ostatni chcia usi w swym ulubionym fotelu.

Drzewa w dolinie wiroway jak wodorosty podczas sztormu. Cissy D u n n i n g wspinaa si ciek do wiatrosteru. Wiatr na przemian cign j i popycha, krtkimi nagymi zrywami. Zastaa Ayresa przechadzajcego si po wewntrznych galeriach, kurzcego cygaretk i pogwizdujcego, cho wyszym tonem, t sam pie, ktr wy wiatr nad wiatrosterem. Na najniszym poziomie stao kilka beczek, ostemplowanych czym, co wygldao, m i m o e nie znaa cechowego jzyka, na ostrzeenia i zakazy. - To te bdzie niezbdne - wyjani, kiedy apaa oddech. Tu przynajmniej byo cieplej, cho skra j mrowia i wierzbiaa od naelektryzowanego powietrza. - Elijahu Ayresie, co ty knujesz, u licha? - Przecie wspominaem ci o tej dostawie. - Mwie, e nadejdzie dopiero za kilka pracokresw. - Wiesz, jak to si zmienia. Pamitasz t burz, ktra wysadzia wszyst kie arwki w yrandolach? To by sam jej skraj. Jeden z najgorszych huraganw w historii Zatoki Thule dopad Prozerpin" kiedy bya fa dowana i adowana. 145

Przesuna jzykiem po zbach i westchna. Syszaa to ju wcze niej. - Raph Meynell dalej tu jest i dziwnie si zachowuje. Nie powinnam si bya zgodzi z jego matk, eby spdza duo czasu razem z Marion Price. I na mio bosk, ona tu jutro przyjeda. - Do rana dawno skoczymy. A chopak nam nie przeszkodzi, nie przy takiej nocy nad Clarence Cove, jak tu pichc. I to bdzie ostatnia, obiecuj. Potem... - Tak, tak. - Potara skronie. - Zupenie nowe ycie. - Zobaczysz, Cissy. - Oczy mia rozjarzone jak wszystkie wskaniki wok. - Bdziemy razem zadawa szyku. Bdziemy mietank towa rzysk. Kiedy nachyli si ku niej, pachnia ostro i zapaczanie, czym wicej ni czystym olejem, cygaretk i elektrycznoci. Odsuna go. - M a m z tob do pogadania. - Cissy, mwia to ju milion razy - mrukn. - Teraz jest najlepsza pora, eby wyjecha z Invercombe. - Nie to mnie boli. Zreszt dzisiaj napisaam wymwienie i jutro wr cz je arcycechmistrzyni. - Znakomicie, Cissy. - Czyli odchodz i myl sobie, niech Najstarszy ma mnie w opiece, e jeste najbardziej uroczym, najdziwniejszym, najbardziej denerwujcym i fascynujcym mczyzn, jakiego w yciu znaam. Ale naprawd m u simy porozmawia o tych bzdurach, ktre sobie opowiadalimy, o tych klejnotach i eleganckich domach. - Cissy... - Nie. Teraz dla odmiany ty posuchasz i dasz mi co powiedzie. Po patrz na siebie i na mnie. Na twoj rk i na moj. Na kolor naszej skry. Moemy sobie swobodnie chodzi pod rk tutaj, w Invercombe, ale ile takich par widzisz na Boreal Avenue? - No wanie o to... - Jeszcze nie skoczyam. Marzenia to pikna rzecz, tak samo mio, ale choby na tym statku byo nie wiadomo ile pienidzy, i tak nie kupisz sobie i mnie cechowego ycia. Czyli mwi tak: moe uda si nam mie ogrdek, moe nawet pokojwk, ale w jakim cichym miejscu, gdzie ludzie mog sobie gada co zechc, ale nie musz si do nas wtrca. adny may domeczek w Kornwalii, tak sobie pomylaam, bo zawsze lu biam wzburzone morze. O n i pilnuj swojego nosa i naprawd nie maj 146

ogonw. Mona sobie spacerowa po klifach i do woli rozmawia o egzo tycznych krajach, w ktrych p o d o b n o bye. No? Jak to ci wyglda?

Gdy Marion docieraa do Clyst, mga gstniaa. Wdara si razem z ni do kuchni, gdzie mateczka gotowaa kolejn porcj bielizny. - M a m nadziej, e nie spodziewasz si jeszcze kolacji. Cienko ostat nio przdziemy, O w e n i Denise maj wolne pod koniec pracokresu... a swoj drog, nie czas u ciebie na wypat? Marion siada przy dugim rodzinnym stole, przygldajc si szramom i przypaleniom tam, gdzie tata, ku irytacji matki, uywa go jako warszta tu. Zostawia w Invercombe licik, ktry Cissy znajdzie dopiero jutro. Prosia w nim, eby odpraw przesano tutaj. - Ostatnio byam z Ralphem w Bristolu - powiedziaa wreszcie. -Tak? - Postanowilimy, e pjdziemy na Mog... na cmentarz komunalny. Znalazam grb Sally. - Sam z siebie nigdzie nie poszed, nie? - Mateczka, z twarz spowit obokiem pary, zawzicie mieszaa i ogldaa bielizn. - Chciaam tylko powiedzie... N o , e miejsce jest bardzo adne i chy ba nie trzeba si kopota o kamienny nagrobek. Mona zaoszczdzi pienidze. - Ha! Gdybymy tylko je mieli... Marion si przygarbia. Wygldao, e drczy j tylko wasne poczucie winy. Mateczka wcale nie przestaa myle o Sally - ani tata, ani Denise, ani Owen. O n a bya w ich milczeniu, w ksztacie skay, w powiewie wiat ru. Bya teraz w twarzy m a m y przygldajcej si praniu, oblizujcej usta, ocierajcej rk o spdnic i owiadczajcej, e pewnie ju czas wzi si do szykowania kolacji. Nie yo im si le - Marion zrozumiaa to teraz. Mieli co je, mieli buty w razie potrzeby, dach nad gow, godno wynikajc z poczucia tosamoci - dobry sposb na ycie. Ludzie znad brzegu to faktycznie rodzaj cechu, i to sporo lepszego od wikszoci innych. Przynajmniej nie potrzeba mu certyfikatw, gupich przysig i nudnych ceremonii. Pomoga mateczce nakry do stou, po czym pojawili si tata, Denise i Owen. Tata zjad swoj porcj szybkimi dziobniciami. Marion wie dziaa, co si wici przy tak gstej mgle dzi wieczorem bdzie dostawa 147

i do pomocy wzito jego i innych miejscowych. O w e n natomiast cay czas opowiada, co musi zrobi, zanim wyjedzie do Bristolu. Wydawa si spokojny. Osign pewien poziom wiedzy niezbdnej eglarzom i wie dzia ju, e reszta to gwnie ozdbki, ktrymi posuguje si kady cech, aby przyda swej pracy pozornego skomplikowania i tajemnicy. Marion wci igraa z pomysem wyjawienia rodzinie, e jedzie z Ralphem na Wyspy Szczliwe, ale tatko ju wstawa od stou, O w e n mia jakie for mularze do wypenienia, mateczka porcj prania do wygotowania, Deni se za haftowaa sw prac czeladnicz. Nie naleao im chyba przeszka dza we wasnym yciu. - Co tam w wielkim d o m u , wszystko dobrze? - zapytaa j pniej Denise, gdy siady razem na jej ku na poddaszu. Obszywaa kamizelk ostatnimi kawaeczkami karmazynowej nici. - Ralph nie wyjeda? - Jutro matka przyjeda po niego samochodem i zawozi do akademii Highclare. - No to nie powinna by z nim? - Siostra przegryza nitk. - Ostatnia noc razem, co w tym stylu? Marion wzruszya ramionami. Powdrowaa wzrokiem ku pomara czowemu pudu, gdzie pomidzy starymi ubraniami i zeszytami szkolny mi schowaa bilety na Verticordie". - Potrzymaj mi t wieczk, co? Dobra... - Denise wyrwnaa kami zelk. - Cakiem niele, jeli nie przyglda si za bardzo z tyu. Swoj drog, nie mylisz, e to najwyszy czas? - N a co? - eby przyznaa si komu, co robisz. Marion prbowaa sformuowa jakie niewinne pytanie. - No przesta ju! Masz szczcie, e nie trzymam w rku noyczek, bobym ci nimi dgna, Marion Price. Moe tatko jest zbyt zajty drob nym importem, Owen polerowaniem nowych odznak, a mateczka goto waniem gaci, ale kady, kto ma oczy, widzi, e od paru pracokresw co chowasz w fartuszku. I naprawd mylisz, e od czasu do czasu nie zadam sobie trudu przegrzebania twoich rzeczy? - Znalaza bilety? - Oczywicie! Ale czemu nazywasz si na nich pani Eliza Turner? Marion odetchna z ulg. Siostra po jej wyjedzie zdoa wyjani wszystko mateczce, tacie i Owenowi. Wyjawia swoje plany, lecz Denise nadal patrzya na ni niedowierzajco. - To prawda, przecie widziaa bilety.

148

- Nie powiedziaa m u , prawda? Marion zamrugaa, zaskoczona. - 1 czemu nie braa tej mikstury? - pytaa Denise dalej. - Po tobie bym si tego nie spodziewaa! - To chyba byo przedtem - westchna. - Moe nawet za pierwszym razem. Potem ju staralimy si by ostroni. - Ile miesicy? -Trzy. - A u lekarza nie bya? - Do niedawna czuam si dobrze. Teraz zaczynam si ba niada. Denise zachichotaa. - Podobno to oznacza, e dziecko jest zdrowe. Ralph nie ma pojcia? - Ani troch. - Ci faceci! Burcz tylko, jak dostajesz tego co miesic, jakby to bya twoja wina. N o , ale jak pojedziecie na t wysp, to bdzie musiao si wyda, prawda? - Mylaam, e mu powiem. Ju mao brakowao. Ale on tyle ostatnio przeszed. Zmar mu ojciec. A potem, kiedy zacz mwi o podry, nie chciaam, eby czu si w obowizku tam ze mn jecha. Chciaam, eby zaczyna nowe ycie ze mn, bo tego pragnie. Nie przez jakie... - Marion urwaa. Sowo dziecko" wci trudno jej byo wymwi. - A drugi powd to oczywicie to, e moe zrezygnowaby z caego pomysu. - Nie, Ralph by tego nie zrobi. Denise przygryza wargi. - Jeli to prawda, to masz szczcie. - Nie masz pojcia, jak wielu rzeczy si zrzeka, eby wyjecha. Chyba sam nie ma pojcia. - A jeli wam si nie uda? - Nie jestem bezradn istot, Denise. ciemnio si. Owen zawoa w gr drabiny, e wychodzi. Tatko ju wymkn si z d o m u i nie wrci do rana. Marion ucaowaa w czoo mateczk drzemic przed ogniem i otworzya drzwi. Wiatr uspokoi si, powietrze smakowao sol i d y m e m . Wzdu linii brzegu sabiutko a rzyy si ogniska. W takie noce, przed wielk dostaw, ludzie z nabrzea starali si jak najbardziej zadymi okolic, wspomagajc mg wiatrosternika Ayresa. Odwrcia si do Denise. 149

- M a m nadziej, e w Bristolu znajdziesz wszystko, czego ci w yciu trzeba. - Mwi, e tu obok mojej szkoy jest fabryka toffi. - Siostra si zas'miafa. - N o , no, kto by pomyla! Uciekasz z arcycechmistrzem na jak tropikaln wysp. Jak to si rozniesie, Marion, bd piewa o tobie piosenki. Dasz mi zna, co u ciebie? - Pewnie. Siostry objy si na poegnanie. Marion, kierujc si bardziej wy czuciem ni wzrokiem, trafia na nadbrzen drog. Nawet tutaj trudno byo utrzyma waciwy kierunek. Zastanawiaa si, co robi Ralph, ale stwierdzia, e nie ma czasu wraca do Invercombe. Mijaa wte drzewa, migay jej nieznajome mury, a wreszcie dotara do wiru wiata latar na gwnej ulicy Luttrell. Zbudziwszy kasjera na dworcu, za resztk pie nidzy wypaconych z konta Turnera kupia dwa bilety do Templemeads. Peron by pusty, ale w poczekalni palio si w kominku. Marion usiada na awce i czekaa.

Ralph, obolay, zadyszany, idc, jak mu si wydawao, ku nadbrze nej ciece, omal nie wpad w muliste gbiny sonego stawu. wiata ledwo si tliy. Smog gstnia od dymu. Pcienny wr obija si o nogi. W pewnej chwili Ralph dostrzeg wybiegajcego z mgy wiatrosternika, lecz na powrt zamkna si za nim noc. Moe zreszt to byo zudzenie? Ju si zastanawia, czy nie wrci po wasnych ladach i jak to waciwie zrobi, kiedy odnalaz drog. Teraz byo nieco atwiej. W t e m znienacka zepchn go z drogi nieowietlony wz zaprzony w konie o wytumio nych szmatami kopytach. Ralph omal nie wpad pod koa. Podnis si spod ywopotu, kaszln, otar usta i ruszy dalej. Luttrell byo cakiem odmienione. Ktrdy do dworca? Mija botniste podwrza, wreszcie usysza a nazbyt bliskie skomlenie psotworw, a po tem przewrci si o drewniany wzek bagaowego. Marion mwia, e kupi bilety, lecz na peronie nikogo nie byo i na chwil zamaro mu serce, wszed jednak do poczekalni i tam j znalaz. Siedziaa pord smogu. Objli si. Ubrania mieli wilgotne, a Marion smakowaa noc. Pocig, gony i niematerialny, ju nadjeda, wiata w wagonach migotay jak sceny na kinematografie. Ralph ruszy machinalnie do pierwszej klasy, Marion wzia go jednak za rk i pocigna do trzeciej. 150

Na stacji Aust wsiado trzech chopakw. Rozsiedli si z szeroko roz stawionymi nogami na rwardych awkach i pucili w obieg brzowy dzban z wsk szyjk, a Ralph prawie nie rozumia, co mwi, zaraz jednak domyli si, e pytaj jego i Marion, dokd jad. Co n, miszcz, jzyka w gbie ni ma?". Ralph, niespecjalnie zachwycony rzucanymi Marion spojrzeniami, zapewni ich, e ma, a chopcy wybuchnli mie chem, wytrzeszczajc oczy i klepic si po udach. Patrzta no, prawdzi wy pan. Chce troche?". Ten o najczerwieszej gbie wycign dzbanek w haczykowato zgitych palcach. Marion wzia go, upia yk i podaa Ralphowi. - Czstuj si, John - wytara podbrdek. - Najstarszy jeden wie, kiedy nastpny raz. John? Po chwili przypomnia sobie. Pyn - co w rodzaju cydru, ale gstego i olizego - stan mu w gardle. wietna podr, nie ma co, dawi si cydrem, a podpici partacze dworuj sobie z niego. Ale przynajmniej mga troch si rozrzedza. Za oknami wreszcie pojawiy si wiata, po dwrza i szeregwki Bristolu. Minli ebrakw i bezdomne wdowy na obrzeach dworca Templemeads, naradzajc si nad najszybszym i najbezpieczniejszym sposobem dotarcia do Sunshine Lodge. Brnli mniej wicej na pnoc. Magazyny i bariery tworzyy kolejne lepe uliczki wrd wielkoszczurw, smoczowszy, szlamu i bota. - Masz bilety? Marion poklepaa si po szeleszczcej kieszeni paszcza. Par minut pniej, gdy wreszcie znaleli si wrd domw, przyoya rce do ust i ucieka w zauek. Ralph odoy pcienny worek. - To ten ohydny cydr, Marion. Nie powinna bya go pi. - Nie, to nie to, ale... - Ale co? - To ju prawie tutaj. Dotarli na ulic brukowan kocimi bami. Mijay ich gone pary o zmtniaym wzroku. W Sunshine Lodge ta sama kobieta w tej samej siatce na wosach zdja z haczyka ten sam klucz. Odoywszy worek, tak wyczerpany, e ju waciwie nic nie czu, Ralph nieufnie szturchn wycznik wiata w pokoju 12A. Zadziwiajce - arwka si zajarzya. Marion, zsunwszy buty i skarpety, rzucia si na skrzypice ko. Ralph usiad po drugiej stronie, od ciany. - Musz do azienki. 151

Marion i spryny ka zachichotay. - Zajrzyj pod ko, tam pewnie jest kube. I by, ae Ralph nie potrafi si zmusi do uycia go. Po omacku zszed po nieowietlonych schodach i w kocu dotar pod zewntrzny mur, ktry mierdzia, jakby postawiono go specjalnie w tym celu. Powiedzia sobie, e bdzie si musia do takich rzeczy przyzwyczai. Marion chyba ju spaa, zwinita w kbek, w ubraniu. Pooy si na przetuszczonych kocach koo niej, z plecami wygitymi przez doek w materacu. Pokj w niczym nie przypomina tego, w ktrym si latem kochali. Zmieniy si plamy na suficie. Ani ladu Wysp Szczliwych, adnego z rozpozna walnych kontynentw czy mrz. Zastpi je znieksztacony brakiem logi ki krajobraz z jego gorczkowych majakw. Potem prdnica na zewntrz przestaa burcze, wiato zamrugao i zgaso, noc sczerniaa. Gdzie nie daleko, zbyt gono i dugo zamiewaa si kobieta. Marion delikatnie pochrapywaa. Jej oddech cuchn wymiocinami i cydrem. Ralph od wrci si, powstrzymujc napad kaszlu. Swdziaa go skra. aowa, e nie wzi wicej notatnikw. e wy rzuci kamienie ojca. Co to w ogle za przekaz - posa synowi ycie niszego cechowego, samemu czujc niezachwian dum z przynaleenia do Telegrafistw? A moe nie byo adnej wiadomoci albo le j zinter pretowa. Westchn. ko westchno razem z nim. Ale nie mg ju wrci - by tutaj, z Marion. Musz razem zmierzy si z przyszoci. Zamkn oczy. Prbowa myle o biaych plaach i przejrzystych ocea nach rojcych si od dowodw; o piknych rybach. Z wysikiem stara si zasn.

Wiatrosternik Ayres by przekonany, e obojtne, jak bardzo narzeka Cissy, nic nie moe si rwna z porzdn dostaw. W kocu tak samo cieszya si lepszymi markami, wieszymi owocami, gotwk w kiesze ni, a poza tym, wedug niego, drobny import mia w sobie t suszno, ktrej czasami nie dostawao zwykemu yciu. Nawet przybycie Prozerpiny", ktrej mocodawcy i inwestorzy byli kalibru grubych ryb z Hotwells, miao klimat czego waciwego. Przemyt by dla niego moralnym obowizkiem i prawdopodobnie Ayres robiby dzi to samo, nawet bez sowitego wynagrodzenia, jakie mia otrzyma za swe trudy - cho ono oczywicie si przyda.
152

Ludzie si nawoywali, podczas gdy on z jednym z bardziej zaufanych modszych ogrodnikw Wyatta podtacza beczki z materiaem wybucho wym na brzeg, gdzie przygotowywano ju wielk d wiosow. Kto zamacha pochodni. Zaadowali, odepchnli si, zanurzyli wiosa i pu cili wkoo flaszeczk czego najlepszego, ostrego, cierpkiego i sodkie go - czego w sam raz na tak noc. Przemykali wrd wirw mroku jak duchy. Wiatrosternik ufa im, jak nigdy adnemu zarozumiaemu marynarzowi. By tu Scobie, Jack, May Paul oraz Bill Price, czyli ojciec tej dziewczyny, Marion. Przeliznli si odzi na gwny nurt przypy wu, pewni, e w tak ciemn noc nie bdzie tam adnych innych statkw. Na Durnock Head montowano ju drewniane urawie. Drog od tyu podjad furgony. Ciemno przed nimi bya jeszcze gbsza. Najpierw poczuli zapach statku; potem usyszeli powolne dudnienie maszyn. Oto we mgle zama jaczyy maszty Prozerpiny", o ktrej wiatrosternik ni, odkd u Kupcw-Pionierw dosta do rki opisujcy j liczykamyk. Dostrzeg nad burtami twarze, wijce si liny, a kiedy wspina si wraz z zaog na po kad, powiedzia sobie, e to bdzie zwyka dostawa, jak kada inna. Kapitan Convertino, Hiszpaczyk, wykutyka z mgy, gdy stanli na pochyym pokadzie. - Dobrze, e to ju koniec podry, chocia szkoda traci ten statek. Mimo e stary i wedug rejestrw ju zatopiony... Twarz bez zmarszczek okalay mu siwiejce, zwizane z tyu wosy. Na niektrych wanie tak wpywao morze - nie wgryzao si w rysy, lecz powodowao ich obrzk. -Jestem wiatrosternik Ayres. A to Bill Price, Jack Petty, Pete Scobie... Lecz nie byo czasu do stracenia. Od razu, z pomoc marynarzy, zaczli wynosi eter z adowni. Zaoga Prozerpiny" okazaa si saba i markotna, nawet jak na niewolnych. Z zasady wiatrosternik nie aprobowa takiego obsadzania statku, dzi te nie widzia powodu, by ten pogld zmieni. Brak dowiadczenia mieli wypisany w bliznach na doniach, w solnych oparzeniach na ramionach. Ale i tak dostan zapat, za ktr kupi sobie wolno. Eter nie by w szkatuach ani beczkach, jak si spodziewa, lecz w wiel kich sojach toczonych w jzyki, smoki i inne symbole, obce kademu angielskiemu cechowemu. Zgromadzone na pokadzie wyglday jak opase terakotowe boki. Wiatrosternik pomaga opuszcza materiay wy buchowe przez luk do pustoszejcej adowni. Dno byo cae usmarowane
153

olejem, wod z zzy i som z opakowa. Nie zwracajc uwagi na ar pozostaych sojw, podpar baryk kad z grodzi, po czym wycign woskowe czopy i wetkn do rodka lonty. Skrcone paski kordytu wie ciy mu w doniach jak wietliki. Doczona do nich koperta bya caa oklejona ostrzeeniami, e nie naley jej rozpiecztowywa do m o m e n t u aktywacji lontw, on jednak wiele dni temu nauczy si na pami owych skrtw fonetycznego hieroglifu. pieway w nim teraz, gdy wspina si na gwny pokad. Pomruk hiszpaszczyzny i w chwalebnej ciszy uniosa si kotwica. Po krtkiej dyskusji o zanurzeniu i wypornoci wiatrosternik przej ster, przesun rkoje telegrafu. Maszyny zmieniy rytm, Prozerpina" zwik szya przechy. Ta aosna ajba wrcz domagaa si zatopienia. Wpywa jc w gb kanaw, myla o pachncych wizkach tytoniu, byszczcych butelkach, aromacie pomaraczy i bananw w chodnych jaskiniach w letnie noce. To by prawdziwy drobny import, a nie to tutaj. Na mio Najstarszego, Meksykanie wyrywali ludziom serca na szczytach piramid i skadali je socu w ofierze. Nic dziwnego, e a go wierzbiao, eby wypowiedzie zaklcie-zapalnik. Wstgi mgy wci byy na tyle gste, by skrywa dzib, poznawa jed nak po zmianie zapachu wody, po rozpywie prdw, po milczcym echu wok, e wpywaj do Clarence Cove. Prozerpina" zatrzeszczaa. Prze stawi dwigni na bardzo wolno" i zblia si do szumu jaski. Gestem nakaza przygotowa kotwic. Ale nagy ogrom klifw zaskoczy go i tak. Fale mlaskay i omyway brzeg. Przed nim stercza kikut pomostu na krawdzi najwikszej z grot, ktry po skoczeniu zadania zostanie znisz czony, jak wszystkie inne dowody. Statek powoli si zatrzyma. Ucichy maszyny. Wtedy rozleg si skrzyp wiose. Przechodzc przez pokad, Ayres obserwowa rzucanie lin, ostatnie cumowanie. odzie wiosowe podskakiway w przewicie midzy stat kiem a brzegiem. Teraz zostao ju tylko wywindowa wszystkie soje na gr, przenie przez groty i dalej przez pola do furgonw. Dlatego mga powinna si utrzyma jeszcze przez kilka godzin, cho, co dziwne, wydawao si, e rzednie. Posmakowa powietrze. Zdumiony, pogadzi wilgotny ws - rwnie pewny wskanik. Sprawdzi nastawy wiatrosteru. N a d sob coraz wyra niej widzia reje Prozerpiny", a nawet postrzpion krawd bezanu na tle kiwajcych gowami wzgrz i twarze poszczeglnych ludzi w odziach. Ale nie byo wiatru - powietrze ani drgno. Dziwne, istotnie, cho si 154

domyla, e to kolejny wpyw tego przekltego adunku. C, to nie ma wikszego znaczenia, o ile noc si utrzyma, a koowroty bd dziaa jak naley, lecz lekcj trzeba zapamita: to nie jest warte tych pienidzy, 0 jakich sysza w d o m u Kupcw-Pionierw. O n i nigdy nie nadstawiali karku, nie ryzykowali w tak ciemne i zimne noce jak ta. On te ju nie bdzie ryzykowa. Ani razu wicej. Jeszcze tylko zaklcie, ktre pole t ajb na dno, do innych spoczywajcych w gbi zatoczki. I Bg z ni. 1 krzyyk na drog. Mga jednak faktycznie si przerzedzaa. Wilgotne wzgrza poyski way wok, statek wznosi si i opada, a nad jego ruf przejaniao si tak mocno, e gdyby to nie by rodek nocy, pomylaby, e wita. Potem usysza maszyny, na m o m e n t zdziwi si, e Prozerpina" jakim sposo bem ruszya, ale po chwili dobiegy go jeszcze byski i okrzyki. Ten efekt, zda sobie nagle spraw, spowodowa odpychajcy mg wiatroster wik szego statku wpywajcego wanie do Clarence Cove. Tak gupio. Tak prosto. Wcale nie wschodzi soce, tylko reflektory przebijaj si przez rzednce pasma bieli, dgaj poamane reje Prozerpiny" i uwijajce si sylwetki na pokadzie. Nawet nie jeden statek, ale dwa - najeone dziaa mi dzioby dwch mosino-biaych okrtw Praworzdcw. - Wszyscy z pokadu! Ju! Cisza, dyskrecja nie ma ju sensu. Uciekali nawet niewolni. Grzmot ny dziaa, chlupna woda, chrupny koci zderzajce si z pokadem. Czowiek na dziobie jednego z okrtw Praworzdcw powiksza jeszcze zamieszanie i harmider, wykrzykujc co niezrozumiale przez megafon. Z tymi pysznymi bokobrodami, w tym mundurze to musia by prawo rzdca Cornelius Scutt. Wiatrosternik rozejrza si wok. Pokad by ju pusty, a jasno owietlona woda pomidzy Prozerpina" a mlaskaj cym brzegiem roia si od wiose, odzi i mccych ramion. Odczeka. odzie si oddaliy, ciaa wleczono za nimi lub wcignito na pokad. Nie spodziewa si wprawdzie, eby z zatoczki bya jeszcze jaka droga ucieczki, chcia jednak, eby wszyscy znaleli si w naleytej odlegoci, zanim zrobi to, co musi. Obliza usta i dotkn wsa. Pomyla o Cissy, o Kornwalii, o wieczor nych spacerach wrd rowych armerii falujcych na rojnych od mew wzgrzach, o tym co pniej, w owietlonym kominkiem d o m k u , o im birowym aromacie jej ciaa. By rad, e zignorowa ostrzeenia i wczeniej otworzy t kopert. Frazy zaklcia-zapalnika mia w gowie - ju czekay. Odpiewa je z atwoci. 155

24
Wejcia do bristolskiego portu coraz cianiej zbijay rozpychajcych si, pokrzykujcych, niskocechowych ludzi, a zimn, szar aur ponad nimi miotay zmienne powiewy wiatru - to wiatrosternicy na wielkich statkach testowali swe urzdzenia. Flagi trzepotay i opaday, agle na peniay si i obwisay, a zapisana kred tablica nad wschodnim wej ciem obwieszczaa, e Verticordia" odpywa o 2.30 po poudniu, czyli znacznie pniej, ni spodziewali si Marion z Ralphem. G d y przepy chali si z powrotem na ulic, w donie Ralpha coraz to kto wciska ulotki. Lepki druk obiecywa Nowe ycie", O d nowa", Dobr, atw prac" i Bujne pastwiska". Wygldao na to, e co najmniej poowa Bristolu wyjeda albo stara si o to. Zerkajc na wejcie do pierw szej klasy, zwieczone lwami lnice czarne bramki, Ralph przypomnia sobie inne podre - dywany, wyoone drewnem kabiny i powitania kapitanw. Jedli pne niadanie w nadbrzenej kafejce. Ralph grzeba w sma onych jajkach i morskich ziemniakach, ktrych nigdy wczeniej nie prbowa i teraz te nie mia ochoty. Kolejne roztrwonione pienidze, pomyla, cho nie powiedzia tego gono. - Cay czas czekam, a co si zacznie - powiedzia. Przyjrza si wy szczerbionemu kubkowi z herbat. - Nie po to tu przyjechalimy, prawda? Marion rzucia mu dziwne spojrzenie, jak to miaa ostatnio w zwy czaju. - Moe sprawy jeszcze nie skoczyy si koczy. - Za dziesi lat, ju w Londynie, bdziemy patrze na to i... - W Londynie? To znaczy? - Przecie nie spdzimy reszty ycia na Wyspach Szczliwych. Trzeba udowodni teori, wic musimy tutaj wrci. - A co si stanie z Eliz i J o h n e m Turnerami? - Chyba nie bd ju n a m potrzebni. Do wejcia na pokad nadal byo mnstwo czasu - cae godziny - po stanowili zatem wrci do publicznych czytelni Wydziau Stawonogw Cechu Zwierzmistrzw. Powrt na gwniejsze ulice Bristolu, zamiecio ne, rojne od kapeluszy i powozw, od gazeciarzy wykrzykujcych co 156

0 aresztowaniach, sprawi im ulg. Wpuszczono ich pod owadzioskrzyde kolumny jako mistrza i pani Turner, znajomych Pani Chrzszcz. Po zoeniu tuzina rewersw na ksiki, ktre wedug Ralpha bd mieli czas przejrze, czekali duej ni zwykle - moe ludziom z niszego cechu naley si gorsza obsuga. Marion usiada na awce i zacza sobie masowa kostki. To trwao ju zbyt dugo, Ralph wanie mia zacz si niepokoi, gdy pojawi si osobnik wygldajcy na kogo waniejszego. - Mistrz Turner z on? Pastwo pozwol tdy. Minli szklane gabloty z gigantycznymi owadami - moe wykonany mi w powikszeniu modelami, a moe prawdziwymi okazami co bardziej ekstrawaganckich dokona cechu - i znaleli si w maym gabinecie. Cechmistrz, przedstawiwszy si jako wyszy mistrz Squires, zapyta, czy dawno wyjechali z Kentu. Ralph, nie chcc niszczy resztek wiarygodnoci swej tosamoci, za pewni, e niedawno. - I znacie Pani Chrzszcz? Doktorowa Foot to znakomita uczennica, zwaszcza jak na kogo spoza naszego cechu. Wyszy mistrz Squires, siwowosy, pulchny na policzkach i brzuchu, a poza tym chudy, wydawa si do sympatyczny. Jego biurko, zauwa y Ralph, miao sze ng. Podobnie krzesa, z porczami rzebionymi w ksztat czerwi. Cechy to naprawd niezwyke organizacje. - Moe herbaty? - M a m y niewiele czasu - odezwaa si Marion. - O przypywie wsia damy na statek. - Wyjedacie, tak? I postanawiacie odwiedzi nasze skromne progi. Mio mi. Zwaszcza e, sdzc po ksikach, ktre zamwilicie, macie ogromn wiedz przyrodnicz. Czyli przyszlicie ostatni raz, chocia, jeli mog by szczery, wydaje mi si, e w Cechu Ludwisarzy nie ma ju pan czego szuka. - Przykro mi, ale nie rozumiem. - Bardzo atwo domyli si przedmiotu czyich studiw. Zdziwiliby cie si, do czego mona doj, patrzc na rewersy, no a Pani Chrzszcz te co wspominaa. Chocia, biedaczka, troch pomylia wasze nazwiska 1 rangi. - Zapewniam pana - rzek Ralph - e chodzi o nas. - Dobrze, dobrze. N o , w zasadzie dobrze. Ten paski pomys, ta hipo teza czy te teoria... jak si nazywa? - Adaptacja rodowiskowa. 157

- Syszaem gorsze nazwy. - Wyszy mistrz Squires wsta, brzkn kluczem i otworzy szafk. W rodku znajdoway si ksiki, notatniki, zwoje i arkusze papieru. Na przykad tak. - Poda Ralphowi ksi k. Bya maa, tandetnie wydrukowana. Na grzbiecie miaa niewyranie wytoczony tytu. O sile naturalnego rozwoju. Albo tak... Wyschy, owizany wstk zwj lunych kartek, zilustrowanych piknymi rycina mi wielkiej rozmaitoci owadzich oczu. Argumentacja na rzecz lepszego zrozumienia procesw ycia na ziemi. - Wspaniaa kreska, prawda? - Ko lejny tom by k o m p e n d i u m odmian pszcz, kto jednak dopatrzy si czego w Dodatkach i potem przekreli czarn lini wszystkie nieprawomylne strony. Byy tam trzy rozdziay: Zasada doboru. I ycie - pytanie. I Pochodzenie rnorodnoci gatunkw. - O , zaczyna pan rozumie? Ralphowi krcio si w gowie. Palio w piersi. Poczu si saby i jaowy. - Poniekd nie jestem zaskoczony, e nie naley pan do adnego z ce chw, ktre zajmuj si procesami ycia. Cho musz doda, e to spore osignicie, dotrze tak daleko jak pan, w tak modym wieku. Gdyby chodzi pan do ktrej z naszych akademii - a bez wtpienia to samo powiedzieliby panu zielmistrzowie - pierwsza myl zmierzajca w tym kierunku zostaaby wymiana i powstrzymana. Dla pana dobra, napraw d. C h o czasem co si przesczy. Std moja skromna kolekcja. - Mwi pan, e to nieprawda? - Nie jestem pewien, czy to wane. Ale skoro pan zapyta, m n i e m a m , e to prawdopodobnie prawda, e cechami dziedzicznymi rzdzi mie szanka przypadkowych zmian i naturalnej konkurencji, acz musz przy zna, e mam drobne zastrzeenia do takich kwestii jak wyksztacenie dziobw przez ptaki w tym samym czasie, kiedy ewoluoway muszle. Nie wiem te, co byo pierwsze, pszczoa czy kwiatek. - Wzruszy ramiona mi. - Tego typu rzeczy. - Mwi mi pan, e to jest zakazane? - Mwi panu, mistrzu Turner, e nasze badania nad funkcjonowa niem przyrody musz odzwierciedla rzeczywiste potrzeby ludzkiego spoeczestwa. Kto nieodpowiedzialny mgby na przykad wykorzy sta pask teori, by dowodzi, e my, ludzie, pochodzimy od map. I co zostaoby z naszego pojcia niepowtarzalnej, witej ludzkiej duszy, naszego ukochanego Kocioa i drogiej ludziom wiary? A poza tym, skoro ycie cay czas nieustannie si zmienia, a decydujcy jest fakt, kto yje najduej i ma najwicej potomstwa, czy nie powinno si to odnosi take do naszego spoeczestwa? I co staoby si z cechami, ktre daj 158

nam oparcie, pewno i stabilno? Rozumiem pana rozczarowanie, ale tak wanie si sprawy maj. Rozumiem, na przykad - o ile to pana po cieszy - e w innych dziedzinach nauki take istniej podobne, niezbdne ograniczenia... Wyszli z Izby Cechowej. Tyle by wart rewolucyjny pomys Ralpha, adaptacja rodowiskowa - chocia przynajmniej znalaz potwierdze nie. Mia racj. I nie by ju sam. Ci inni - autorzy tych zakazanych ksiek - zasugiwali, by co dla nich uczyni. Wrciwszy do Sunshine Lodge, Ralph chodzi po pokoju i uderza pici w otwart do. Nadal by zdeterminowany. - Marion, nie moemy si teraz podda. Tym bardziej nie moemy. - A kto mwi co o poddawaniu si, poza wyszym mistrzem Squiresem? - Siedziaa na ku. Czubek nosa miaa blady. Pragn jej dotkn; co odmieni, co zaczarowa. - Wszystko poniekd nabrao jeszcze wicej sensu. Moemy sobie by mistrzem i pani Turner, ale kiedy wrcimy, bdziemy potrzebowa po tgi i wpyww mojego cechu, eby to wszystko przeforsowa. - Kiedy wrcimy... Cay czas to dzisiaj powtarzasz. Wiesz co, skoro tak bardzo chcesz by Ralphem Meynellem, to po co w ogle wyjeda z Anglii? - Potrzebujemy dowodw. Musimy je zebra, opisa... - I tylko o to chodzi? Uwiadomi sobie, e jest bliska paczu - takiej Marion jeszcze nie zna. Przykre, e reaguje w ten sposb teraz, gdy najbardziej potrzebuje jej siy. - Marion, posuchaj. Jeste nadbrzen zbieraczk, nie rozumiesz, na czym to polega. - Mylaam, e wyjedasz z Anglii, bo chcesz by ze mn. - T o te. Ale teraz liczy si fakt, e... Wstaa i wysza tak szybko, e kiedy trzasna drzwiami, spryny ka nadal si koysay i wzdychay. Ralph pokrci gow, syszc cichn ce kroki i omot drzwi frontowych; kobiety to naprawd cakiem inne stworzenia. Nie zrobi jej przyjemnoci, wygldajc za ni przez okno. Wybieganie z pokoju, ktnie zawsze wydaway mu si pustymi gestami. Niedugo wrci. Musi - ma - wrci. Pooy si i gapi w sufit. Plamy i zacieki. adnej mapy. Moe s dwa pokoje 12A, moe wtedy byli z Marion w tym drugim - radonie ko chali si przed soneczn podr na archipelag przepiknych wysp, gdzie 159

nabierze sensu cay mechanizm wiata. Spojrza na drzwi, zaklinajc j, by wrcia. Zerkn na zegarek. Zostaa niecaa godzina. Bramki s ju otwarte, rodziny pynce trzeci klas wchodz na statek, eby zaj naj lepsze koje. Poza tym, przypomnia sobie, ona ma bilety. Moe ju tam jest. Postanowi wyj i sprawdzi. T u m y znikny, a przez niekoczce si podwrza doskonale widzia statek, ktry wydawa mu si Verticordia". D y m z pordzewiaego komi na wi si i rozwiewa. Marsie wypeniay si i obwisay, jakby poruszane oddechem. Ani ladu Marion. Podbieg do kasy biletowej. - Turner? Turner? - Kasjer przebieg palcem po licie pokadowej. Nie Turton? Tyler? - A moe pan sprawdzi, e je nam wydano? Kupilimy u waszego agenta w Luttrell. - Gdyby pan mia bilety, byby pan na licie. Widzi pan, my dostaje my nazwiska telefonicznie. - Ale my m a m y bilety. Ja... - Waciwie czy on w ogle widzia je na oczy? - Przepisy mwi jasno. Gdyby pan mia bilety, byby pan na licie. Kilka jeszcze zostao, tylko e druga klasa, nie trzecia. Ralph wybieg z biura. Marion na pewno jest w Sunshine Lodge. Bieg ulic, w powietrzu unosi si ostry zapach z cukrowni. Popdzi po scho dach, potem musia zej jeszcze raz, eby poprosi bab w siatce na wosach o klucz rozumia ju, e to oznacza brak Marion na grze. Chwyci pcienny worek i poczapa z powrotem na ulic. Mia jeszcze dwadziecia minut. Moe p godziny, i to irytujce przeczucie, e Ma rion jest par krokw za nim lub przed nim. Nie mg jednak tak sta i czeka, a do niego wrci albo go dogoni. Musia kupi nowe bilety, bo tamte najwyraniej rozpyny si w powietrzu. Powlk si do Martins Banku. Dzi byo tam pustawo, rozpozna jednak bladookiego urzdnika, ktry obsugiwa ich kiedy, i podszed do jego okienka. - Ma pan jaki d o k u m e n t tosamoci? Odznak cechow? Rachunki na wasne nazwisko? Ksieczk czekow? Jakikolwiek dowd tosamoci? - Musi pan mnie pamita. Bylimy tu, ja i moja ona, J o h n i Eliza Turnerowie. Jestemy ludwisarzami. Moja ona, ciemnowosa, adna... Obliza pot z warg. Kiedy ostatnio tu przyszlimy, mielimy na rachun ku ponad cztery tysice funtw. Teraz kasjer kiwn gow. 160

- Tak, oczywicie. - Zagra palcami na klawiszach swej maszyny. Ra donie zadzwonia. - Chciabym wypaci pienidze. - Niestety, to niemoliwe. - Ale przed chwil pan powiedzia... - Na koncie nie ma ju tych pienidzy. - Kasjer wyglda, jakby byo mu go al. - Zostay wypacone. Mog da panu wydruk... Ralph pokutyka po lnicej pododze, wyszed we wczesnopopoudniowy tum i poszed do Sunshine Lodge. Moe bdzie tam Marion.' Zdumiewajce i absurdalne to wszystko. Ale bd si z tego mia, gdy ju wyjani si prawdziwy powd - z pewnoci oczywisty, prosty. Niebo wirowao chmurami, ciemniao. Jake nienawidzi Zachodu i tego cikiego wora, wlokc si po kocich bach do Sunshine Lodge, patrzc w jego brudne okna. Rozbrzmiaa okrtowa syrena. Moe to Verticordia". Wspi si po stopniach i pchn drzwi frontowe. Duszny hall. Ko bieta w siatce na gowie siedziaa tam gdzie zawsze. Poprosi o klucz do pokoju 12A. - Nie ma go na haczyku. Popatrz sam. - Pokazaa. Ralph pobieg schodami. Numer by na drzwiach - 12A. Wszed. Bya - siedziaa na strudzonym ku, ale odmieniona i ubrana w ciem niejsze rzeczy. - Ralph... Poczu przypyw radoci, potem zdumienia, a na kocu ulg, gdy od wrcia si do matka, o twarzy piknie obramionej wosami w kolorze zimowego soca.

CZ II

1
Ziemia od dawna posiadaa pewn cz wiadomoci zogniskowanej potem w kamiennym nacieku znanym jako Invercombe. ya podug rozmaitych rytmw. Wedug przypyww i odpyww. Wedug po wolnej drogi soca. W budzcym si wicie, w zapadajcym zmroku wychodzia naprzeciw morzu i cofaa si, pawia w zmianie pr roku. Drobne poruszenia ycia przebyskiway agodniej ni cienie chmur, niektre jednak zapuciy w ziemi macki, a inne, jeszcze szybsze, po jawiay si i znikay zgodnie ze swymi niewytumaczalnymi zajciami. Bya milczcym wiadkiem wzrostu drzew, a potem ich mierci i nad chodzenia biaej, niemal nieskoczonej zimy. Na swj powolny sposb wypitrzaa si i opadaa pod nieubagan pokryw lodu. Brzeg morza zmienia ksztat. Gdy odszed sigajcy do trzewi mrz, gdy ujcie rzeki zalay wody roztopw, a dalekie wzgrza postraday wieczne biae czapy, powrciy szybkie ywe istoty. Drzewa rosy, wydymay si na wietrze, paday i odra stay od nowa wedug zawiego planu. Pojawiay si i znikay nowe, jesz cze szybsze istoty. Niektre przewracay drzewa, wykopyway kamienie i wypalay je w kopcach, ktrych spkane pozostaoci wiele lat pniej historycy nazwali piecami ziemnymi. Tam po raz pierwszy uwolnia si z ziemi odrobina wiadomoci. Pocztkowo stworzenia skorzystay z niej bezwiednie. Pniej, gdy na szczyt urwiska wok zatoki Clarence Cove wtaszczono i w ziemi osadzono koron wielkich kamieni, ich obrzdy skomplikoway si i zaczy odnosi do bogw, czarw i przycigania Ksiyca. Ziemia wci nie rozumiaa. Kiedy owa korona i jej budow niczowie padli, zostali pochowani w niej i zapomniani, nie pojmowaa nadal. Obcym ywioem by przede wszystkim czas. Kana oywa coraz bardziej wymylnymi pywajcymi urzdzeniami, lasy zaroiy si od y wych istot i podzieliy przesiekami, a ziemia pozostaa obojtna. Potem wycito kolejne drzewa, na trawach zaczto wypasa biao-szare stwo rzenia. Kamienie i drewno, ktre kady na niej inne istoty, tworzyy
165

coraz bardziej skomplikowane formy, wypitrzay si w fortyfikacje, jakby naladujc rozmach klifw poniej, cho wkrtce zawsze si waliy. Ziemia ustpowaa i powracaa, a zmieniajc si, pozostawaa niezmienna. Karmiona zwokami i odchodami, omywana deszczem, grzana socem i skuwana mrozem, ryta przez owady, erodowana od spodu przez morze i pstrzona aureolkami przez mewy - wszystko to przychodzio i odcho dzio w swym niewytumaczalnym porzdku, a ziemia wci trwaa. Teraz nazywano to innym wariantem pisowni i brzmienia - InverDurnock, a dolin, jak wszystkie w tej czci wiata, zwano combe. Std powstaa nazwa Invercombe i przesika take na cypel, cho d u m n i e okazaa Durnock Head zachowaa wasne miano. W owym czasie istoty ludzkie lepiej poznay substancj, ktr ich przodkowie niegdy w pry mitywny sposb wydobywali z pkajcych od aru kamieni. Teraz nazy wali j eterem i wykorzystywali do budowy jeszcze bardziej wymylnych kamiennych piramid strzegcych doliny. D o m , zdobny jaskrawymi ema liami, houbiony zaklciami, rozpity na dugich, delikatnych ebrach belek i ukw wykonanych z pierwszych citych tutaj bajkowych drzew hodowanych teraz przez Cech Lenikw, sta si miniatur naeteryzowanych cudw Londynu, Bristolu, Preston i Dudley. Dla ziemi by lekki jak cie idcy za socem. Lecz eter, przesycajcy go od kamienia wgielnego po najwyszy z kominw, nis si echem tej samej wiadomoci, a dziki temu echu przeywa co przypominajcego ciekawo. Powoli, cho ziemi nic nie wydawao si powolne, d o m otoczy si ogrodami, take nasyconymi eterem, rozrastajcymi si na ca dolin. Mijay Wieki, cokolwiek to znaczyo. Na czubku D u r n o c k Head, gdzie niegdy obnaay zby stojce na sztorc kamienie, wykwita biaa wi tynia Wiatrw. D o m , ogrd i ziemia uwiadamiay sobie niewyranie t now obfito; apel woli, z ktr nie miay ochoty dyskutowa. Dobrze rozumiay, e ycie coraz bardziej si komplikuje. Akceptoway to, tak jak akceptoway wszystko. Oddychay teraz nie tylko zgodnie z porami roku i rytmem morza, ale take z nieregularnymi, nieznacznymi jak cie przypywami ycia, jego zamiarw, jego maszyn. Dolina przeobrazia si w tarasowy ogrd karmiony stawami zasilany mi z rzeczki Riddle. Na wodzie krcio si koo mielce na mkl.Z.iarno z nowych, zotych pl na zachodzie, obok pieczono z niej chleb i do starczano wieutki do d o m u . Na nowo odkryte i powikszone przez budowniczych piwnice wypeniy si winami. Ku morzu, zamiast strzel nic i dzia, wyglday misterne jaskcze gniazda balkonw z elaznych 166

esw-floresw. Do Invercombe zawsze mio si przyjedao i trudno byo wyjecha; szczcia zaznawao tu pokolenie za pokoleniem pewnej rodziny, karmic ryby dorastajce w stawach do niezwykych rozmiarw albo spacerujc wieczorami po otoczonych m u r e m ogrodach, przy fanta stycznym wietle ksiycowego bluszczu. Moe byo tu a za dobrze, bo kiedy Pierwszy Wiek zmieni si w Drugi, kiedy kraj poprzecinay linie kolejowe i telegraficzne, a miasta skryy si pod czapami smogu, wpyw Invercombe zacz sabn. Gazowe wiato nigdy tu nie dotaro, a cechmistrzowie i cechmistrzynie z pobliskich miejscowoci, idc tu z wizyt, wymieniali spojrzenia, strzepujc kurz z foteli, i postanawiali, e chyba ju nie wrc. D o m na swj sposb zdzicza. Kominy obrosy gniazdami. Dymiy z rzadka. By alkohol i byy samobjstwa. Rodzina podupada, a rezydencja zbdzia w ksigi i rejestry majtkowe Wielkiego Cechu Telegrafistw. O zachodzie soca barwne wiato wci wpadao przez wspaniae okna do hallu, lecz wizo po drodze w pasmach kurzu. Mija Wiek za Wiekiem. Pojawiay si nowe technologie. Ktrego lata przyjechali ludzie i Invercombe raz jeszcze rozbrzmiao dwikami zakl i stukiem motkw. Moe nie by to powrt do wietnoci, ale po jawio si wiato i ycie. I d o m po raz pierwszy napeni si energi elek trycznoci, a potem poczy cieniutkimi drucikami wijcymi si przez kraj z inn wiadomoci, wiksz. Ludzie szybko zniknli, zblady gada jce odbicia w lustrach, ktre dla siebie wywoywali, lecz Invercombe nie byo ju samotne. O d d a n e w dzieraw starszemu mistrzowi Ademusowi Isumbardowi Porrettowi z Powszechnego Cechu Pobielaczy, w ramach rekompensaty za niedotrzymany kontrakt maeski, miao odnowio ne dachy i naprostowane kominy. W nocy jego okna wieciy jak nigdy przedtem, w dzie rozwiano wszystkie cienie. Potem dolin ogrza wiatroster, ktry walczy z szarym niebem i odpdza deszcz zgodnie z wol starszego mistrza Porretta. N a d Kanaem Bristolskim mogy si kbi mgy, lecz nad tarasowe kwietne ogrody i pikne drzewa docieraa je dynie delikatna mgieka, jak widywao si czasem w tle renesansowych obrazw. W skwarne letnie dni, gdy tworzono doskona pogod, gdy wiato nabierao takiego samego poysku, jak powodujca nim naeteryzowana mosina kopua, starszy mistrz Porrett bez koca przechadza si po elaznej galeryjce wiatrosteru, wypatrujc na drodze powracajcej zaginionej narzeczonej. Poza Invercombe Anglia si bogacia. By to wiek telefonu i gramo fonu, niesfornych nowych rytmw i tanecznych m d przynoszonych 167

z Wysp Szczliwych przez pomylne dla statkw pasaty. Korzenie i cze kolada; wyuzdane tace; suknie z kaskadowego jedwabiu o obcionych rbkach, by opaday lekko jak woda; wykopaliska w Egipcie; ambitne osadnictwo w gbi dzikiego ldu Thule. Ogrody zoologiczne byy pene okropnych stworw, a skandal sta si tak modny jak imitujce stiuki tapety. Moda rzdzia wiatem, pienidze czuo si wszdzie, a balom nie byo koca. Nasta Wiek wiata, ulice wielkich miast lniy blas kiem jak nigdy przedtem, tramwaje iskrzyy, a zjawy kinematografw migotay na ekranach sal kinowych, ktre wypary dawne wodewile i kabarety. Automobile stay si rwnie powszechne jak bryczki, a daw ne skomplikowane telegramy, ktre cechmistrz musia wypiewywa cechmistrzowi, gownia gowni, zostay zastpione telefonami. By to te Wiek Informacji i Pienidzy, sprytnych machin, prowadzcych han del caego kraju z szybkoci i dokadnoci, z jak nie mgby konku rowa aden ludzki umys - i Invercombe, drobnymi obrotami mae go mdku wasnej maszyny obliczeniowej, wkomponowao si w t pie. Ostatni ze sucych znalaz ktrego dnia swego starszego mistrza martwego. Ademus Isumbard Porrett sta przymarznity do galerii wiat rosteru, wypatrujc na drodze gocia, w ktrego nadejcie zdaway si wierzy jego oczy-sople, cho byo wiadomo, e ona umara zaraz na pocztku Wieku. Zgodnie z ostatni wol, mistrza pochowano na terenie posiadoci w nieoznakowanym grobie, a Invercombe wrcio do Cechu Telegrafistw. I znw zostao zapomniane. Zatrudniono tylko podstawo w obsad suby. Czasem, dla knowa i krztaniny stworze, ktrych dom i ziemia nadal nie rozumiay, w noce, kiedy w ujciu rzeki mae deczki uwijay si jak nartniki, przywoywano mgy albo uspokajano morze. Mija czas, ale wszystko pozostawao takie samo. Potem dom wyczu nowe drgnienie, gdy ustpowa chd szczeglnie dugiej zimy, ktr czu ju w wilgotnych kociach swych wiekowych ka mieni. Powodem zmiany wydawa si przyjazd dwch nowych stworze, cho dom nie pojmowa przyczyn i skutkw. Niewiele wiedzia take 0 wizi czcej lub dzielcej te ruchliwe istoty, rozumia tylko, e starsze 1 wiksze osobniki wielu gatunkw - fruwajcych, ryjcych, a take tych stawiajcych kamie na kamieniu i zaklcie na zaklciu - karmi i chroni mniejsze i modsze swego rodzaju i czsto przy okazji zabijaj inne gatun ki. W pewnym sensie nie dostrzeg wic niczego niezwykego w arcycech mistrzyni Alice Meynell, cho wyczuwa, e jest wyjtkowa pod wieloma 168

wzgldami; a przemawia do niej, jak do wszystkich mieszkacw, nie dlatego e zaleao mu, by usyszaa, by porozumiaa si z nim, lecz dla tego e nie potrafi nie piewa. To lato byo ciepe. Invercombe wygrzewao si i oddychao. Mewy na klifach Clarence Cove wysiadyway jaja i zaeray si szprotami, a jedno ze stworze, ktre przyjechao do domu bliskie mierci, wyzdrowiao i zaczo spdza cay czas z drugim swego rodzaju, urodzonym nieopo dal nad brzegiem. Dla Invercombe kade z tych zdarze wayo tyle samo. Potem nad szed moment, jak ukucie komara, w ktrym przepada wielka dosta wa eteru, i Invercombe opustoszao jeszcze raz, cho owej dugiej zimy telefony rozdzwaniay si wiadomoci, e koczy si Wiek wiata, e Wschd zwraca si przeciwko Zachodowi - zatem nawet ono zaczo wyczuwa zmiany.

2
Na pocztku bya pie, a pie bya wszystkim i wszystko byo pie ni. Klade, cho zawsze powtarza sobie, e jest szczliwy, z perspektywy czasu widzia w owych wczesnych, niepamitanych dniach dziecistwa tylko utracon tre. Powoli zacz z pieni wyrnia poszczeglne gosy, postacie, sylwetki. Donie Idy, szorstkie i darzce. Potem gos Silusa, bia y ksztat jego biaej twarzy. ciany, sufity, wpadajce przez okna snopy wiata oraz wyrany obraz i zapach - moe pierwsze prawdziwe wspo mnienie - Kwiat stojcy nad nim i patrzcy przez prty ka, chwiejcy si, szlochajcy, paczcy i piewajcy poprzez popkane kwiatowe patki swojej twarzy. Gdy i Kwiat by pieni, a ta pie nie bya ani smutna, ani wesoa, ani godna, ani ciepa, ale bya wszystkim, bya dotykiem pomarszczonych przecierade i Rolnikami nachylajcymi si wieczorem nad krowami na swych zachwaszczonych ostem polach. I gumowatym smakiem wtykanego do ust smoczka, gorcym strumieniem pokarmu, ktry przychodzi potem, cho Klade wiedzia, e to pniejsze wspo mnienie, co, co wymyli sam w czasach, gdy zwiedza Wielki Dom i porozlewa w Kuchni wiele butelek. Rs, zmienia si, czas mija, ale pie bya zawsze. Wiksza ni Wielki Dom, ni Ogrd, ni Las, do ktrego nie wolno nigdy wchodzi, bo tam
169

mieszkaj Ludzie-Cienie, tam pie jest najwyraniejsza i najostrzejsza. Pie jest tob, pie jest nami, szeptaa Ida swoim sposobem, innym ni dwik lub obraz. Ty, Klade, naleysz do Wybracw. Mruga. Ciemne rysy jej twarzy. I tak samo my... Wybracy. Wdrujc pod penymi nasion strkami w Ogrodzie, odupujc z drzew siwaw kor, Klade obraca to sowo w ustach jak ka myki wyowione z Nieprzebytego Strumienia, ktre czasem ssa, bo byy przyjemnie gadkie i chodne. Wybraniec, jestem Wybracem. Podoba mu si smak i klimat tego sowa. Wybraniec, Wybraniec, Wybraniec...! Tak piewao soce, chmury, tak pieway malekie botnistoszare rybki uciekajce mu spod palcw w strumieniu. Woda te piewaa, przemy kajc miym chodem midzy palcami, a on piewa wraz z ni i mia si penymi kamykw ustami. Kiedy wsta, widzia Wielki D o m , skinienie zgitego palucha komina i poszarzae szyby okien. Ogrody koysay si, przepysznie pachnc pokrzywami, a tu szed sobie Silus, z bia twarz i dziwnym skrzywieniem warg rysujcych w powietrzu drce ksztaty jak kby chmur. Klade te tak prbowa, ale usta wci unieruchamiaa mu chodna, lnica twardo otoczakw. Pie odmieniaa go i unosia. Pie popychaa do przodu. Pie bya wypluwanymi kamieniami. Czas bieg zatem za zakurzonymi oknami Wielkiego D o m u , ktrych pod adnym pozorem nie wolno mu byo oblizywa tym spuchnitym czym w ustach, zwanym jzykiem, czego nie miaa Ida. I byy kolejne gosy - zimowe gosy, cho wiedzia, e wszystkie sprowadzaj si do piewu rzeki i otoczakw. To, powiedziano mu stanowczo, suy do dotykania. To, powiedziano, do suchania. To jest smak, czyli jeszcze co innego. To, Klade, jest kolor, a to, Klade, za pach. To s rce, palce i nimi, a nie ustami, dotyka si wszystkiego, cho ogie, przed ktrym siedzia na trjnonym zydlu w Wielkim Salonie, nie mia palcw, a jednak dotyka go swym ciepem. Ogie by dobry, lecz jednoczenie niebezpieczny i wolno byo siedzie tu, ale nie bliej, suchajc wlewajcych si zza drzwi zimowych gosw. Nawet to imi - Klade. Syszae, eby kto si tak nazywa? Ida. Sysza j nawet przez zamknite drzwi, bo nie miaa jzyka i wy dawany przez ni gos brzmia tylko w jego gowie. - Zwal wszystko na Kwiata, jak chcesz, bo to po prostu by pierwszy dwik, jaki wyda. Ale jest jedyny w swoim rodzaju. Dlaczego miaby mie imi, ktrego inni ju uywali?

170

Robimy z niego kogo zbyt niezwykego. Widziae, jak mu si wszystko myli. Co moe sysze, a czego nie. Nie powinnimy byli si zgadza i jecha do witego Alphegea.
- A miaem wybr? Cokolwiek knua Alice Meynell, na pewno nie po zwoliaby Klade'owi dorosn i prowadzi normalnego ycia. Nie znasz jej, Ida. Jest... Tutaj sowa, ktre prbowa wypowiedzie - Klade zauway, e Silus stara si ostatnio jak najwicej mwi ustami, cho byo to dla nie wygodne i czsto koczyo si ciep mawk na twarzy - zdryfoway w pie, a tej ju nie rozumia, ciemnej, dziwnej, niebezpiecznej i kusz cej jak pomienie ognia. Ida, nie moemy go zostawi...

Ja ju czasem nie mog. Mimo e tak bardzo go kocham. Mimo e nie mamy wyboru.
- Musimy stara si by rozsdni. To najwaniejsze. I pewnie najtrud niejsze. Kto wie, co przyniesie przyszo? Ale on jest czci przyszoci.

W kocu kto by go teraz zechcia?


- Jest doskonay. Niepowtarzalny i nasz. Naprawd jest Wybracem. Za pno na ale. Wspomnij tylko, Ida, jak my tutaj trafilimy... Klade niewiele rozumia. wiat jednak rs, on take rs, a tymczasem musia si uczy, czyta. Czytanie miao posmak pajkw i kurzu. By do tego celu nawet specjalny pokj na pitrze, w rogu Wielkiego D o m u , gdzie w okna postukiwa buk, a latem syszao si wiergot jaskczych pisklt w gniazdach, uczcych si swej partii pieni. - Teraz suchaj. Powiedz to powoli. Nie spiesz si. Nazywam si Klade. Klade powtrzy, lecz Silus krci gow. C h o uoy usta w umiech, Klade wiedzia, e jest mu smutno.

Nie...
- Nie chc, eby mwi tak jak ja. Otwrz porzdnie usta. Nie be kocz i nie pluj.

Ale...
- Wiem, wiem - rzek Silus. - To moja wina. Bo mnie tak odmienio. Szaro w oczach Klade'a pociemniaa, pie w jego gowie take. Wo k narastay inne jej aspekty - ptaki, stuk-stukajce gazie buka. Ida spacerowaa po ogrodzie i Klade wiedzia, e sucha. Albo nie - bo do suchania suyy uszy, do tej czci pieni, ktra bya dwikiem. Wic moe to wcale nie byo suchanie.

171

- Chyba powiniene mwi... A zreszt moe nie. Moe to jeszcze bar

dziej mylce. Mw tak, jak syszysz Id. W gowie. I tak wyranie. Rozu miesz, o co chodzi? -Tak. Ida zamaa w ogrodzie such odyg szczeci, a wyczuwa to zmieszane z czuciem jej ciaa. Tak.

Potem poszo ju atwiej. Mia tworzy dwiki ustami, nie tylko w go wie. Tak jak piewaj ptaki, Klade, chocia my nie jestemy ptakami, Klade, jestemy Dziemi Wieku. I nie wolno ci wkada kamykw do ust, obojtne jak sodkich i chodnych, ani liza szyb, nawet potajemnie. Wiosn pojawiy si trzepoczce przedmioty, pachnce jak ten zaktek domu, gdzie ciany wydymay si i do rodka kapa deszcz. Przedmio ty, ktre Ida zamykaa w niezrcznych doniach albo kada na kancia stych kolanach i dugo si w nie wpatrywaa. Nazyway si ksiki", a to, Klade, s litery i sowa. To specjalna cz pieni. Latem do Ogrodu zaczy si wdziera krowy, wraz z nimi przybiegli Rolnicy, muczc, tu pic na trawie wrd leniwych much i depczc pokrzywy, a przybyli Stalmistrzowie i wyposzyli ich swymi wielkimi jak opaty domi, wci poncymi arem kuni. Lato byo dobre. Lato to siadywanie z Id na starej awce w motylim upale. Lato to ksiki. Lato to nauka czytania. Wskazywaa czarnym pal cem ziarniste ksztaty. Krowa. Ptak. Potem Pies, podobny do Kota, ale nigdy go nie widzia. Jake si miali, gdy kazaa psu stan w rodku gowy Klade'a i zamerda ogonem! Tak, zaraz ju wiedzia to wszystko, zna te ksztaty, jakie przybieraj, kiedy ciska si je jak muchy pomi dzy kartami ksiek. Ale... mczyzna, kobieta? Ida, co w tych sowach takiego smutnego? I jak si pisze Wybraniec"? Klade by, na dugo zanim odkry ten termin, poeraczem ksiek, a waciwie poeraczem wszystkiego. yka, co si nawino, nie tylko kamyki, poeracz" bowiem oznaczao tu jedzenie bez jedzenia. Pocha nia Wielki Dom. Pochania poddasze, cae w sonecznych plamkach. Pochania Ogrd a po Las, gdzie mieszkali Ludzie-Cienie. Dalej nie. Pochania dug przesiek zwan lep Drog, ktra w jedn stron pro wadzia do Kuni Stalmistrzw, a w drug w ogle nigdzie.
172

Uwielbia siedzie w obdnym arze i blasku Kuni, w sapaniu pie ca, okrzykach i oskocie. Stalmistrzowie mieli paskie czerwone twarze, potne ramiona i poszarzae, pokryte pcherzami, szczkajce metalem donie. Byo ich dwch, cho rwnie dobrze mgby to by jeden. Zle wali si ze sob wrd gorcej pary, jak wtedy, gdy zanurzali rozarzone metale w piknej, pokrytej szumowinami wodzie w kadzi. A kujc mo tami, gono skandowali, chocia ich sowa nie przypominay tych, ktre Klade czyta w ksikach albo mia wypowiada. Ida powiedziaa: Oni w kko wypiewuj zaklcia, ktrych si nauczyli, kiedy terminowali, co oznaczao jak odleg, tajemn i nadal niezrozumia parti pieni. W kcie Kuni, nieopodal chichoczcego i grzechoczcego Nieprzeby tego Strumienia, Klade znalaz cae ogromne arkusze sw. Jakim spo sobem ucieky z ksiek, po czym zostay spitrzone, zwizane, cinite i mieszkay razem z myszami, ktre pozostawiy wrd nich mysie pla my i zapachy. Zafascynowany tymi zbrzowiaymi kartkami, pozbiera je metodycznie spomidzy mysich bobkw i pozna wiele sw dotyczcych tych istot zwanych kobiet i mczyzn, ktrych Ida, Silus i Kwiat prze wanie nazywali Tamtejszymi, o ile ich w ogle jako nazywali, a ktrzy nie byli Wybracami. Mieli co takiego, jak Narodziny. Mieli co takie go, jak Maestwa. Mieli Cechy. Mieli Zgon. A niektrzy z Tamtejszych lubili rozpaszcza si na obrazkach na tych stronicach, tak samo jak psy i koty. I zawsze byli w odcieniach brzu - w kolorze mysich sikw, nawet jeli myszy na nich nie nasikay. Einfell, jak rozumia, byo konkretnym miejscem, a gdzie indziej istnia y te inne miejsca, o nazwach takich, jak Londyn i Preston i Bristol, gdzie jedna na drugiej stay cegy wielu domw i sami Tamtejsi azili jeden po drugim, jak te stonogi, ktre znajdowao si, zerwawszy kawaek tapety ze ciany Wielkiego Domu, gdy Silus nie patrzy. Tamtejsi byli wszdzie.

No i bya jeszcze ta machina. Przyjedaa z prowadzcego nigdzie ko ca lepej Drogi w kady dziesitek po poudniu, na Podwrze dla Trzody przed Now Szop, czyli tam gdzie mieszkay koty. Z przodu miaa twarz i co jakby oczy, zim wiecce odamkami sonecznego blasku, a kiedy indziej cakiem puste. Prychaa i klekotaa, a z boku miaa wielkie litery. A. Rudy. Taunton. Art. Spoywcze. Dostawa. Potem patrzy i patrzy przez chwasty i kocie by, a maszyna rozpostara skrzydo, jak uk na socu,
173

i wyszed Rudy. Rudy nie wszystko mia rude. Cz twarzy Rudy'ego bya czerwona, na policzkach rosa mu rzadka, tawa szczecina, ktr bez przerwy pociera. Oczy te mia czerwone. I biae, i niebieskie. Koty zaczy mrucze i ociera si o jego nogi, a Rudy ze skupieniem na nie cmoka. Co najmieszniejsze, gaszczc je, cay czas porusza ustami, mla ska, oblizywa zby jzykiem i odwracajc gow, wypluwa lnice stru gi, ktre ldoway jasne i spienione na bruku albo zawisay na odygach zielska. Rudy by tak rudy, e rudo a z niego wyciekaa. Klade podszed bliej. Dotkn rudej rzeczy, powcha j i posmako wa. Ostra, ciepa i cierpka. Bardziej jak farby, ktrymi czasami bazgra na kawakach papieru, prbujc wymalowa Psy, Koty i Krowy, ni co kolwiek, co mgby wyplu z wasnych ust. Rudy patrzy na niego i dra pa si po gowie. - N o , niech mnie... - Dzie dobry - powiedzia d u m n y z siebie Klade. - Jestem Klade. Rudy jzyk Rudy'ego obliza jego rude usta i przesun co rudego z zakamarka jednego rudego policzka w drugi. Pie wirowaa wok, okalajc go radosnymi ptlami, ale nie wnikaa do wewntrz. Cakiem jakby by ska porodku Nieprzebytego Strumienia. - Rany Boskie - powiedzia paskim, rudym, bezmelodyjnym go sem. - T r o c h mody jeste jak na swj stan, co? - Jestem, a ty nie jeste Wybracem. - A ty jeste chopak, prawda? - Rudy, nie postpiwszy kroku bliej, przyjrza si Klade'owi uwaniej. - Na oko nikt by nie pozna. Mamie si przytrafio, co? Biedaczysko... Potem przysza Ida i Silus, a potem Stalmistrzowie i owczy, i paru Wybracw z Dalekiej Wsi, ktrzy byli w stanie pomc. Rudy otworzy wiksze skrzyda z tyu swej machiny i zacz wyjmowa kapust, worki cukru, mki i morskich ziemniakw, przewanie jednak puszki, a czasem nawet ksiki, ktre Ida tulia do piersi, a pie na chwil janiaa wok niej jak oczy machiny, ktre nazyway si reflektory i byy napdzane czym, co nazywao si elektryczno, czego w Einfell nie ma, ale w wie cie Tamtejszych jest bardzo wane.

Ida usadzia go na stoku przed kominkiem w Salonie i rozoya wok jeszcze nieobsikane przez myszy arkusze gazet. Poklepaa go po plecach, 174

a jej donie byy w dotyku jak gazki. Jej pie zawsze bya radosna i smutna. W punktach kulminacyjnych kojarzya mu si swym zagubie niem i si z pieni Ludzi-Cieni z gbi Lasu. Kiedy wzia te zczone rzeczy zwane noyczkami, Klade wiedzia, e ma kopot z utrzymaniem ich w swoich dziwacznych doniach. Powietrze wok gowy Klade'a piewao szeptem ciach, ciach i asko tao go w szyj. Ale w pieni byo co jeszcze, co ze wspomnie Idy, jak okruch lata ukradziony przez reflektory machiny Rudy'ego. Klade siedzia, a Ida obcinaa mu wosy - ywy-martwy, zapamitaj rnic, cho wosy na pewno byy martwe, bo inaczej strzyenie by bolao - ale to byy wosy kogo innego, w innym pokoju, i miay kolor wspomnie, czyli soca. Lnice zote loki.

Przepraszam, Klade, ale ty cay czas mi przypominasz...


Nie bd smutna i nie przepraszaj. - Poprawi si: Powiedz, Ida, bo mnie to ciekawi. To, co mylisz, jest Tam, prawda? - Przypomnia sobie etykietki z puszek, ktre lubi czyta. - Moe to Floodgate Street w Deritend, gdzie robi Budy w Proszku Alfreda, Najlepszego Przyjaciela Kadej Gospodyni? Noyczki przestay pracowa i poczu dzwoneczkowy nacisk - miech Idy, cho smutek pod spodem wcale nie znikn. Nie, Klade, nie. To jest

w Yorku. Niewane. Co za rnica, mogoby by choby w Afryce...


Siedzia wic dalej, noyczki ciach-ciachay, a na murach Afryki wykwity kwiaty podobne do tych, ktre Kwiat wywoywa w powietrzu, ale te byy narysowane na papierze; ksztat okna, zapachy i dwiki przedosta jce si przez nie cakiem si zmieniy. Tej partii pieni Klade jeszcze nigdy nie sysza. Mokry szum i szelest czego zwanego Ruchem. Wiele, wiele gosw, a Ida miaa si innym gosem, cho wci wasnym i gadzia go teraz mniejszymi palcami, jednorka, bo drug ucinaa mu zote pukle. - Ostronie, ostronie, bo utn ci ucho... - Gos by i nie by jej. Ciach-ciachanie noyczek, uczucie obecnoci Idy, zarwno teraz, jak i w dalekim miejscu zwanym York, byo mie i mroczne zarazem. Ciach, ciach, a potem przygldaa mu si, noyczki odpoczyway, a wosy piknie leay wok, jednoczenie zote i ciemne. Zaczo go uciska w oczach, w gardle i brzuchu, Ida bya wszdzie dookoa, ciepa jak soce i zimna jak ksiyc, i przez chwil tak dua, e a podobna do najbardziej szalo nych Ludzi-Cieni i nie byo w niej nic poza pieni. Ale Klade z jakiego powodu pragn si do niej przytuli, poczu co wicej ni gazkowaty dotyk doni. Zazdroci tym ksikom - tak je do siebie przyciskaa 175

i aowa, e nie jest micksza, agodniejsza, chtniejsza. Cho pikna, przepikna jak wszyscy Wybracy, chciaby, eby bya kim' innym. Noyczki upady. No, chyba koniec. Zebraa gazety, przecigna po nich gruzowatymi pakami, a potem, nagym szarpniciem, ws 'rod dymu i zapachu sadzy, cisna je wszystkie w ogie.

Nadesza zima. W okna tuk deszcz. Popatrzywszy uwanie, Klade mg w kadej kropli dostrzec cay ogrd a po migotliwy mrok lasu. - To jest zjawisko optyczne - powiedzia mu Silus. - Zaamanie wiata. - Jak w lustrze? Pauza. Deszcz dalej robi kap, kap, kap. - Eee, przecie ty nie widziae lustra. W Einfell nie mamy adnego. - Ale Tam, u Rudych jest duo? Rynny zagdakay. - Chyba tak. Zdaje si. Ale to nie s Rudzi. Myl, Klade, e ju ci to mwilimy. Mistrz Rudy to po prostu jeden konkretny czowiek, ktry przywozi nam zakupy. Rudy to take nazwa koloru, tak si skada, e on ma wanie takie nazwisko. Ludzi mieszkajcych poza Einfell, w miastach jak Bristol czy Taunton, rzeczywicie nazywamy Tamtejszymi. Bo oni mieszkaj tam, poza Einfell, a my tutaj. Rozumiesz? - Tak. I w Yorku te. A my jestemy Wybracami. Kap, kap, kap. Gdak, gdak, gdak. Wpatrujc si odpowiednio inten sywnie w ciemniejce szko, Klade widzia w nim uwizion twarz Silusa, pokrzywion i rozcignit jak przesonity chmurami ksiyc. Prawie widzia te swoj wasn. - Tak, Klade. Ale nie powiniene plu, jak mwisz - to chyba te ci ju mwiem. Padao i kapao przez wiele dni bez przerwy, Ida karmia ogie w Naj wikszym Salonie mokrym wglem, wszystko byo zamglone i zadymio ne, a Klade pomaga jej w gotowaniu. Czasem robia si roztargniona i tylko staa pord smogu, ze ciszon i wcignit do rodka pie ni. Musia jej wtedy przypomina, co ma robi i kiedy. Po raz kolejny strzyga go, tym razem jej pie bya rozkojarzona i noyczki naprawd ciachny mu ucho. Osupia. W rodku by Czerwony, nie Rudy, cho wiedzia, e naprawd jest Wybracem, i zna ju rnic pomidzy tym, co si myli w gowie, a co mona wypowiedzie jzykiem. Kap,
176

kap, kap, robi deszcz, a rynny nie mogy powstrzyma si od chichotu, a nagle co potnie upno - to dach postanowi zwali si na schody i w pieni d o m u pojawio si jeszcze wicej skrzypni i pojkiwa. Przyszo paru dekarzy, eby naprawi dach. Klade, ktry rozczytywa si w Ogoszeniach Budowlanych starych egzemplarzy Bristol Morning Post", by wielce podekscytowany. Przez osty po drugiej stronie lepej Drogi przypatrywa si, jak wyadowuj z furgonu drabiny. Z poncych przedmiotw, ktre trzymali w ustach, lecia dym. G d y wyrzucili jedn tak rzecz, Klade przeczesa mokr traw. Krtki, mokry, biay i pka ty powcha go i skin gow z poczuciem wtajemniczenia; ci cechowi na pewno byli Rudymi. Sucha ich gosw, ich pieni-bez-pieni. - N o , chyba niele, co? Potrjna stawka w pitek. A to zwyky dach, nie? Ale widziae tego tam... Jezus Maria! Co za nora! W yciu nie uwie rzysz, e tu mieszkaj ludzie. No i te, kurwa, stwory w lesie... Trzepoc wok jak, kurwa, pranie, co si urwao... - Przepraszam. Dekarze spojrzeli na ze swoich drabin, a umiechy zamary im na twarzach, cho zby mieli jeszcze ostrzejsze i bardziej byszczce ni ow czy - ale w kocu jeden wyplu je na do i Klade si zorientowa, e to metalowe rzeczy zwane gwodmi. - Czy nie jestecie czasem z firmy Frandons z Frimley, tej co oferuje Usugi dla Wszelakich Cechw, Rozsdne Ceny i Bezpatn Niezobowi zujc Wycen? - spyta Klade, zachwycony, e tak dokadnie pamita reklam i ani razu si nie zaplu. - e jak? - Czy nie? - Nie. Jeste jednym z nich, co? May, pieprzony troll. Ej, Eddie, jak ci si zdaje? Drugi dekarz, Eddie, zerkn w d, z nowej poaci gontu, na ktrej lea rozpostarty z motkiem. - Nie moe by. No popatrz tylko na niego. - Ale zobacz na nadgarstek, nie ma Znaku. A jak dla mnie, ju powi nien by po Prbie. Klade te spuci wzrok, przygldajc si brudnobiaej skrze w miej scu, gdzie yy spotykay si z doni. Potem unis j, pokazujc dwm dekarzom balansujcym na ociekajcym wod dachu. Wok zimowe niebo ziono deszczem. 177

- A moe to prawda, co opowiadaj. e cholerne odmiece, kurwa, kradn nam niemowlaki. No niech ja tylko powiem Shirl... Wrcili do podniebnej pracy, pokrzykujc na niego, e ma odej stamtd, pieprzony wir, bo tam jest niebezpiecznie. Ale Klade zauway, e na lewych przegubach mieli niewielk ran po wewntrznej stronie, jakby kiedy skaleczyli si przy strzyeniu albo waleniu motkiem. To samo spostrzeg pniej u Rudy'ego i innych dostawcw. Potem zrobi eksperyment, ciach ciach, i wyleciao troch pieprzonej czerwieni. Do pad go Silus i zaplu mu ca twarz, mwic, e nigdy, przenigdy nie wolno mu tego robi ani uywa takiego sownictwa. Kaza nie pokazy wa si sobie na oczy, po czym znalaz go i przeprasza, powtarzajc, e czasami zapomina, jakie to wszystko dziwne. - Tamtejsi - powiedzia - maj na przegubie taki Znak, ktry poka zuje, e nie s Wybracami. To jest co, czego nie mamy, co tracimy. No i oni, Klade, nie nazywaj nas Wybracami, tylko mwi brzydkie sowa. Takie jak te, ktre po nich powtarzae. Troll, potwr, czasami - i to ju nie jest le, bo nawet brzydkie sowa si stopniuj - odmieniec. Oni si nas boj, dlatego dekarze tak ci potraktowali. - A od czego robi si ten Znak? Duga pauza. Pie dziwnie cicha i zapachniao gwnie nowym da chem, czyli rnitym drewnem i surowym kamieniem. - Znak, Klade, robi si od eteru. My stajemy si Wybracami. - A co to eter? Co jak elektryczno? Silus zastanowi si nad tym. Twarz mia gadk jak talerz. - Chyba lepiej poka ci najpierw, czym eter nie jest, a potem do piero wytumacz, co to takiego. Musisz w kocu dowiedzie si troch o wiecie... Silus pokaza mu rzeczy nazywane mapami - Klade widywa je wcze niej w reklamach (Jak doj do naszego salonu"), ale nigdy naprawd ich nie rozumia. Niebieski, tutaj, to woda i jest jej naprawd bardzo, bardzo duo, a zielony tak Klade, rudy te - to ziemia. Klade dotkn miejsca wskazywanego czarnym paznokciem Silusa, czyli Einfell, potem zerkn w bok przez omoccy gaziami buk, ciekawy, czy zobaczy palec wystajcy z chmur. Silus si rozemia. Wiesz co, Klade, czasami... Klade zachwyci si mapami. Niebieska woda, ktrej nie mona pi, bo tyle w niej soli. Najbardziej podobay mu si te, na ktrych cay ich kraj, Anglia, by narysowany malutki. Uwielbia Afryk, czarn w swym sercu, ale gorc i jasn, bo pod wikszym socem. Uwielbia Thule,
178

ludzie przewanie mieli tam Rud skr - uwaaj, Klade, bo zaczyna ci si miesza. A pamitasz, jak pytae o elektryczno, a ja powiedziaem, e w Einfell jej nie mamy? D n i stay si cieplejsze, za otwartym oknem gabinetu rozbrzmiewa a pie pena budujcych gniazda ptakw i mchu, ktry zarasta now poa dachu. Silus troch westchn, troch zachichota. Oczy mu po janiay. - Klade, to pierwsza rzecz, jak mi pokazali, kiedy uczyem si na elektryka. Tyle si od tego czasu wydarzyo, a ja i tak pamitam. - Wyj prt z czego, co nazywa bursztynem, pikny, ciki, i potar go tkanin, ktr nazwa jedwabiem. - A teraz popatrz, co si stanie, kiedy go zbli do tych kawakw papieru... Uniosy si i taczyy jak niene patki. Klade'a a zatchno z za chwytu.
*

Prbowa pj w drug stron lep Drog, gdzie wte drzewka wyrastay spomidzy bruku i leay przewrcone przedmioty zwane la tarniami. Czu, jak wycieka z niego ycie, i barwa, a wreszcie z gry zobaczy ywopot grony od ogniociernia, pofadowane wzgrza Tam w chmurach i we mgle, przetykane supami i liniami, jakby wiat by pozszywany i bez tego mg si rozpa. Sta bez tchu. Prawie ju nie czu pieni i szkoda mu byo tych szarych ludzi, Rudych, Tamtejszych, e musz y w pustym wiecie, jaki sobie uczynili. Litowa si, cho by zafascynowany. Po drugiej stronie lasu leao Miejsce Spotka. Kojarzyo si z jeszcze nieobsikan przez myszy gazet, byo szare i paskie, otoczone wielk poaci trawnika. Latem o zmierzchu przychodzi j kosi mistrz Ko siarz, ktrego lepiej unika, z jego domi-niedomi wirujcymi jak roje owadw o brzasku. Pie przypominaa tutaj zimowy nurt wody, gdy Nieprzebyty Strumie zarasta lodem i nis Klade'a w swych ra mionach do rodka Miejsca Spotka, gdzie panowa wszechogarniajcy zapach-niezapach. Czasem do Miejsca Spotka przyprowadzano ludzi - Tamtejszych albo Wybracw, Klade, to nie zawsze si liczy. Ale zawsze byli w Zym Stanie. Raz leao tam co, co nazywao si niemowl, tak jak u kotw, kiedy maj kocita. Jaki Tamtejszy zostawi je pod bram. Zepsuo czyste 179

korytarze Miejsca Spotka swoim pojkiwaniem-bez-pies'ni i sodkawym zapachem. Klade patrzy na nie, a kiedy przestawao kwili, szturcha je palcem, a zaczynao znw, i wykrci mu nadgarstek, eby sprawdzi, czy jest Wybracem. I dalej nie by pewien. Ale nie podobao mu si, e skacze wok niego tak wielu Wybracw, e nawet owczy przynis mu kaway misa, ktre pooy, sinoczerwone i krwawice, na schodach Miejsca Spotka, eby znaleli je z rana, a Ida kazaa mu je zabra i po sprzta. Nie podobao mu si, e zmienia si nawet pie Ludzi-Cieni w gbi lasu. Niemowl miao twarz jakby zrobion z bony i tylko jedno oko, ktre chyba nic nie widziao. To, Klade, samo w sobie nie oznacza, e ono jest Wybracem. Czasem po prostu si takie rodz, tak jak te kociaki, ktre Silus zbiera do worka i wrzuca do kadzi u Stalmistrzw, robic to z mi osierdzia. Dziecko te dugo nie poyo, no i dobrze, cho kiedy Klade to powiedzia, Silus wciek si na niego, jakby uy sw w rodzaju pizda, wiedma, potwr albo jebany odmieniec. Potem pojawi si kto, kogo Klade wzi za Nurka, bo przypomi na mu cechmistrza ubranego w ogromny kombinezon do nurkowania z mosinym hemem wyposaonym w okienka, ktry widzia kiedy na obrazku w Bristol Morning Telegraph". Tylko e ten Nurek zrs si ze swoim strojem, cay wydawa si zrobiony z podgumowanej tkaniny, mosidzu, szka, krwawego misa i ptli skrzanych paskw. Nie mia nic wsplnego z morzem, pracowa przy eterze. Pochodzi z niedalekiego In vercombe, gdzie wchon tyle tej substancji, e w nocy wieci, a w dzie by ciemny, co nazywao si dziwoblaskiem. Klade'owi stanowczo zabro niono zblia si do niego - Ty przede wszystkim nie, Klade - ale on i tak zakrad si do Miejsca Spotka i zajrza przez dziurk w drzwiach w dy gocc ciemno, gdzie Nurek lea na ku i dysza sw okienkowat twarz, a Kwiat prbowa zaklina pieni jego bl. Wok polatyway ciemne i jasne macki gazu, jak fragmenty Ludzi-Cieni. Klade ucieszy si, kiedy N u r e k odszed, eby spocz pod ziemi, a Miejsce Spotka znowu byo puste. W korytarzach czuo si brak celu, co przypominao mu ogoszenia z gazet o Otwartych Dniach Cechowych, ktre, jak wiedzia teraz, odbyy si wiele lat temu. Teraz przychodzi tu czsto, gdy nie byo nikogo, i przynosi te nowe napoje w puszkach, ktre bardzo polubi, i za kadym razem prosi mistrza Rudy'ego, eby je przywiz. Nazyway si Sodycz i dokadnie takie byy, Z dodatkiem

sodkogorza, ktry by Produktem Nowego Wieku. Bya Dojrzaa Malina 180

i Miodowa Pomaracza i Kandyzowane Jabko i agodny Tonik, a Klade


uwielbia, siedzc w korytarzu oparty plecami o zimn bia cian, czy ta wypisan na nich d r o b n y m drukiem list skadnikw. Potem, z us tami wypenionymi sodk, tajemnicz gorycz, wdrowa po pokojach powiconych ponurym Wiekom, w ktrych Wybracw zakuwano w acuchy, wiziono i pitnowano krzyem z wielk liter C. Poplamio ne ryciny i fotografie przedstawiajce Wybracw w caej ich wspaniaej rozmaitoci uspokajay go i fascynoway. Z pen ciekawoci ekscytacj, przypominajc uczucie, z jakim oglda reklamy Higienicznych Pod wizek i Sprzczek, eksperymentowa, zamykajc sobie skrzypice kaj dany na rkach czy nogach, cho byy na og tak due, e jego donie i stopy swobodnie przez nie przechodziy. Potem ze swych wasnych, tamtejszych powodw przyszli kolejni Tam tejsi, nagle i niespodziewanie, jak to oni. Nie, Klade, nie przynieli nic do jedzenia, a ju na pewno nie twoje ukochane puszki. I w Zym Stanie te nie s. Czasami s podobni do nas i przychodz tylko, eby si przywi ta, tak jak ty chodzisz do Stalmistrzw. Ci akurat Tamtejsi byli z Yorku, ktry, jak si dowiedzia Klade, wcale nie lea w Afryce, ale zachwyci si tym zbiegiem okolicznoci i chcia podzieli si nim z Id, lecz poczu smutne wzburzenie jej pieni i poczu wglow wilgo jej twarzy. - Klade, sied po tej stronie Miejsca Spotka i nie a nigdzie - powie dzia Silus. - Wolabym, eby si nie pokazywa, kiedy przychodz. - A czemu? Bo myl, e jestemy goblinami i kradniemy im dzieci, cho naprawd oni zostawiaj je pod bram? Silus sepleni i chrypia. Jego wzrok osiad na Kadzie jak powolna

mga. Nie potrafi na ciebie krzycze. Prosz, zrb, jak mwi.


Klade zna ju przejcia i korytarze, ktrymi mg si przekra. I wiedzia, ktrymi oknami mg zaglda. No i oto przyszli. Tamtejsi. Duzi i mali, o grubych i cienkich gosach i bez ladu pieni, trzymali si jedno drugiego, jakby sabo widzieli albo si zgubili. - No chod, Stan. Mwie, e chcesz. - Niezy, kurna, sposb na spdzenie niedzieli. I by tam Silus, i bya Ida, od stp do gw owinici obszernymi zie lonymi pelerynami, w kapturach, ktre cakiem ich zasaniay, jakby si wstydzili, e s Wybracami. - Jezu, Ida - jkn Stan. Klade mniej wicej wiedzia, kto to Jezus - Jezus umar i by bardzo wany - i wiedzia te, e jego imienia nie naley uywa w ten sposb. 181

Nie wiem co powiedzie. Moje dzieci tak wyrolicie! Czy to w ogle wy? To ty, Terry? Co si stao z twoimi zotymi lokami...
- J e z u , nie rb tak! Nie m w mi w gowie!

Nie umiem inaczej. Nie mam...


Klade zdziwi si, gdy Stan zakry uszy przed pieni Idy. Nawet przy zwykych dwikach to nie bardzo pomagao i oczywicie Idy nie zatrzy ma. Ale caa scena trwaa zaskakujco dugo, a Tamtejsi szlochali i wyli, haasujc gorzej ni Rolnicy podczas dojenia byda. Nie spodobali si Klade'owi - przede wszystkim przez swj wpyw na Id. A Silus, prbu jc Wszystko Zaagodzi, sepleni gorzej ni zwykle i nie wychodzio mu nic, poza sykiem i pluciem. Tamtejszy zwany Stanem w kocu wyrwa si z Miejsca Spotka w sza re wiato piknie utrzymanego trawnika mistrza Kosiarza. Klade, cie kawski, poszed za nim przez boczne drzwi i obserwowa zza wga, jak Stan ociera twarz, rozglda si po lesie, jakby by czym strasznym, cho o tej porze nie byo Ludzi-Cieni ani owczego. Potem Stan parskn jesz cze raz i zacz mozolnie wykasywa mnstwo rzeczy ze rodka; Klade zdziwi si, e ma tego tyle i tak kolorowego, zwaywszy e mistrz Rudy wypluwa tylko mae rude kulki. Stan skoczy i otar usta. Sprawdzi co na nadgarstku, poniej Znaku (to co, jak wiedzia Klade, nazywao si zegarkiem), jego wzrok pow drowa ku gwnemu wejciu do Miejsca Spotka, a potem zatrzyma si na Kadzie. Klade sta bez ruchu, Stan przez chwil te, napinajc i rozluniajc minie szczki, apic powietrze jak ryba z Nieprzebytego Strumienia, z twarz jeszcze bardziej popstrzon biaymi plamami. - Sodki Jezu! Tu jest jeszcze gorzej, ni mylaem... Z n o w u kaszln, odwracajc si od Klade'a, plujc i chrzkajc. Potem wrci do rodka Miejsca Spotka przez lnice drzwi, a Klade schowa si - tym razem porzdnie - a w kocu i on, i pozostali Tamtejsi poszli sobie. Nie pierwszy raz mia z nimi przykre dowiadczenia. Wiedzia ju, e cokolwiek to jest, co kae Tamtejszym tak reagowa na widok Wy bracw, u niego jest najsilniejsze; silniejsze nawet ni u mistrza Kosia rza. Zwykle si nie przejmowa, nawet tym, co mwi mistrz Rudy, o ile przywozi mu puszeczki Sodyczy, dzi jednak by niewytumaczalnie wcieky. Kiedy siedzia na pustym biurku w najdalszym z pokojw Miej sca Spotka, kopic w dudnic blach szafki na akta, przysza do Ida. Nastrj miaa szary i mokry; smutek wycieka z niej jak deszcz z nieba. 182

Strasznie mi przykro, Klacie. Ludzie umiej tak bolenie rani. W pew nym sensie Einfell rzeczywicie jest azylem...
- Bo inaczej dlaczego bymy tu mieszkali? Poczstowa szafk kolejnym grzmicym kopniakiem.

Klade, wszyscy rodzimy si Tamtejszymi. Wybracem zostajesz, kiedy wcignie ci zaklcie.


Klade kiwn gow. Bum, bum, zrobia szafka na akta, brzmic pustk w pieni - dokadnie tak si czu. Bum! Wiedzia wszystko, co chciaa powiedzie Ida. Bum! Zagapi si w cian. Wisiay tam zdjcia - ale w rym pokoju akurat nie Wybracw, lecz tak zwanych dobroczycw i przyjaci Einfell. Kobiet i mczyzn. Cechmistrzw i cechmistrzy. Pa i panw. Stan i Eddie, i Matka, i Terry. Te imiona, ktre sobie nadaj. I kurwa duo ich jak kurwa chuj.

Kiedy tu przybye, Klade, kiedy pierwszy raz ci tu przynielimy, myle limy, e...
- Nawet mi o tym nie mw! Ale... -NIE! M i m o coraz bliszego wieczoru, w pokoju nadal byo jasno, przy tak czystych oknach i szybkach w ramkach lnicych tak m o c n o , e czysto ci swego wiata rozmyway fotografie wewntrz. Klade przypatrzy si wszystkim po kolei. W szybie za kadym razem widzia tak sam twarz, mrugajc i krzywic si ze zdumienia. Twarz Tamtejszego.

Klade rs. I na swj szczeglny sposb si zmienia. Prawie samodziel nie rozadowywa co pracokres dostaw ywnoci od mistrza Rudy'ego i sam ukada j w tak zwanej Nowej Szopie, gdzie kory przepraszay szczury. Mistrz Rudy, ktry mia na imi Abner, rozmawia z n i m teraz bardziej swobodnie i rzadziej spluwa, chocia prymki tytoniu u nadal; i mwi Klade'owi, e ma nigdy nie popa w ten obrzydliwy nag. Klade zacz te bra udzia w decydowaniu, co zamwi, zwaszcza we wszystkich nowych promocjach, a ju szczeglnie puszek Sodyczy w ih zaskakujcych nowych smakach. - Spokojnie - mwi teraz, widzc nowego Tamtejszego wysiadaj cego z furgonu czy wozu (bo nauczy si ju niemal idealnie ich odr nia). - Spokojnie, ja nie jestem adnym... 183

Wywiczy ten zwrot i umiech przed lustrami ramek na zdjcia w Miejscu Spotka. Na te chwile kontaktu nauczy si wycisza w sobie pie, eby go nie rozpraszaa. Zrozumia bowiem, e nie jest jak zatruty eterem Nurek, lecz jak to niemowl, ktre pomiaukiwao i cuchno. Nigdy nie by w Zym Stanie, po prostu matka zostawia go w jakim bristolskim przytuku - w gruncie rzeczy to prawie to samo, jakby pod rzucia go pod bram Einfell. Silus czy inny z Wybracw czasem udawa si Tam. W kocu wystar czyo wgramoli si na byszczcy zielony wz i zaprzc pikne, wypie lgnowane przez Rolnikw konie. Ale Klade i tak si nie spodziewa, e Silus przyjdzie do niego ktrego ranka ubrany w sw najelegantsz szar peleryn i oznajmi, e czas, aby Klade te pojecha. - Czemu? Silus wyda zbliony do miechu odgos. - Klade, tyle si naczytae tych gazet! Mylaem, e a si palisz, eby... Masz, w to. - Wycign ku niemu drug peleryn. - Ale czy ja...? No wiesz, czy oni nie...? - Klade, posuchaj. Jedziesz ze mn. Widziae, jak ludzie na mnie rea

guj...
Na Podwrzu dla Trzody ju czekay konie, a kiedy wz ruszy i Einfell zostawao z tyu, Klade cieszy si ze swej peleryny. Minli brzeg lasu, ktry wydawa si ciemny, zgrzebny i dziwny. Minli trawnik, z Miej scem Spotka pywajcym porodku jego zieleni. Silus rozmawia z ko mi. Jego pie bya czym pochonita i osobliwa. - Klade, otworzysz mi bram? Trzeba tylko podnie rygiel. Jkn zardzewiay metal. Niesamowite, e Klade nigdy sam na to nie wpad. Potem wsiad z powrotem do wozu i ju znaleli si Tam. y wopoty byy zielone, a droga duga i paska. Byy te pola. W oddali, a czasem bliej, widzia rwniutkie kalenice tylnych cian domw. Za drewnian furtk zacz si rzuca pies. Pierwszy, jakiego Klade widzia w yciu, poza stronicami ksiek i mylami Idy. Podczas tej pierwszej i nastpnych podry Klade zdumiewa si, jakie wszystko jest do siebie podobne. Jedno pole jest kwadratowe i nastpne te. Zastanawia si, jak Tamtejsi wiedz, do ktrego d o m u i spa, i skd Silus wie, w ktrym miejscu tych identycznych cieek ma skrci. Pie bya jaowa, prawie zanika, a cisza rozbrzmiewaa odgosami koni i grze chotem wozu. Oddech i bicie serca, dotyk poladkw na awce i jzyk, uwiziony, milczcy pieni w ustach, niewyrane skupienie powocego 184

Silusa. Pojawiy si inne wozy. Cae skupiska d o m w o prostych komi nach, z ogrodami jak malekie wycinki pl i tak samo kwadratowymi. I okna, wpatrujce si w nich szklane oczy. Jak zauway, niektrzy Tam tejsi gapili si, inni nie. Czasami odwracali gowy i spluwali jak Abner Rudy, inni tulili do siebie maych Tamtejszych, dziwnie ukadali swe czerwone usta i rysowali jakie znaki na piersi. O d k r y jednak, e i Tam mona usysze urywki pieni. Jeden z pierw szych dobieg go z mijanej kuni - pozna j po dymie i omocie mo tw, a potem po spoconym piewie mczyzn, ktrzy byli stalmistrzami, a m i m o to mieli zwyczajne, cieliste donie i twarze Tamtejszych. Klade zatskni za d o m e m . Potem sysza tryle i kaskady innych nut, niespo dziewane i nage, dochodzce z miejsc zwanych d o m a m i cechowymi, ze zgieku innych warsztatw, mynw i fabryk, a take kiedy wz przeje da pod czarnymi liniami wijcymi si na dugich palcach supw - tam pie bya szeptliwa i intensywna. Przechyli gow i ucieszy si, widzc splatajc si midzy wierzchokami drzew a niebem kolejn lini. Ale tym razem pie bya cakiem inna. Prawie jak nie pie, pyna blado, cho znajomo. Zjeyy mu si woski na wierzchu doni. Jak si dowie dzia, byy dwa rodzaje supw. Jedne naleay do Telegrafistw i przeno siy wiadomoci, drugie do Elektrykw i przenosiy elektryczno, a oba byy dum i atrybutem swego cechu. Dojechali do Bristolu. Tutaj pie krya si i w budynkach, o ile to byy budynki, bo wyrwane z gazet i nadmuchane, wielkie i kolorowe, przera stay wyobrani Klade'a. Do tego dochodzi tumult zwykych dwikw i cechowych dzwonw. Tamtejsi roili si tu jak stonogi, pdzili w gr i d ulic, a may wz Klade'a i Silusa cakiem gubi si w gstwinie ruchu. Silus musia zaatwi tak zwane Sprawy, czyli, jak si okazao, zapaci rne rachunki wice si z prowadzeniem Einfell i zarzdza fundusza mi, ktre zgromadzono dla nich na pocztku Wieku. Klade musia pa mita, aby przed wysiadaniem z wozu nacign kaptur. Z i m n y wstrzs chodnika. Ciaa, okcie i zapachy. Sowa wychrzkiwane chodnikowi przez lnice plwociny ldujce koo jego stp. Troll. Bkart. O d m i e niec. A gdy sta i czeka, a Silus zorganizuje przechowanie koni, nauczy si patrze w gr na wijce si linie, telefoniczne i elektryczne, na wy olbrzymione reklamy z jego gazet. Sodycz nieguliczki. Szarlotka Bessie z wodnych jabek. Potem ciemne gabinety o penych ornamentw cia nach i sufitach, o zadymionym powietrzu penym czasem cikiej, a cza sem wtej pieni, gdzie Tamtejsi zwani Ksigowymi radzili si maszyn 185

znajdujcych si jednoczenie daleko i blisko i nazywanych maszynami obliczeniowymi, czyli, jak podejrzewa Klade, cakiem rnych od ma szyny napdzajcej furgon Abnera Rudy'ego. Z czasem zacz rozumie coraz wicej z tamtejszego wiata. Wzrok mczyzn zza biurek, utrzy mujcy si na nim, kiedy nie patrzy, i uciekajcy, gdy spojrza. Drenie rk, ktrymi podawali Silusowi piro, eby podpisa. Oddychanie przez nos, jakby mimo woli czuli co obrzydliwego. Kiedy wychodzili, sowa szeptane ciszej ni wypluwane na ulicy, ale i tak te same. Kurwa! Odmieniec! Wiedma! Jezu! Boe drogi! Troll! Silus zabra Klade'a na tam w Clifton. Tutaj czya si pie eteru i elektrycznoci, a take wody. Patrzyli z gry, jak wytryskuje potnymi ukami i spada w odlegy wwz. Dugo stali tam, wysoko nad miastem, a Klade nie czu si samotny, pie bowiem bya tu prawie tak silna jak w Einfell, cho czystsza i elegantsza. Supy szy w dal po wzgrzach, a jego myl leciaa z nimi. W naadowanym, mglistym powietrzu mro wia go skra. Silus wda si w dyskusj nad szeleszczcymi arkuszami planw cechmistrzowie nieomal gili si przed nim w ukonach, a w ich oczach nie byo ju wida paniki. Klade przeszed kawaek koyszc si galeryjk. Pozwoli sobie przesun palcami po zapoconych zwojach rur ponad niesamowit przepaci. Patrzc w d, pozwoli sobie nawet troszk odcign kaptur z twarzy. - Patrzcie no, przecie to straszydo. - Najstraszniejsze, e wyglda normalnie. - Ale ciekawe, czy ma fiuta. - A widzielicie tego drugiego? Twarz jak czaszka, tylko e z oczami. - Stary Manny cay ranek si trzs. Klade odwrci si ku tym uwagom. - Wszystko w porzdku. Naprawd nie jestem... - 1 gada. - Raczej szumi. Jakby la. - Co to za akcent, kolego? Dwch modych Tamtejszych. Mczyzn - chopcw waciwie, Klade bowiem umia ju odrnia te rzeczy - z podwinitymi rkawami, 186

owinici pasami na narzdzia. Jeden mia za uchem papierosa, twarz dru giego bya nieco znieksztacona wykwitami czerwieni, cho na pewno nie by Wybracem. Klade czu na twarzy ich plamiasty, gsty oddech Tamtejszych. Cofn si o krok, muskajc plecami porcz galeryjki. Jeden chwyci go za peleryn. Klade by pod spodem ubrany, ale po czu si nagi. - Moe jednak ma fiuta... - Nawet by nie wiedzia, co z nim zrobi. - Do cignca za paszcz zjechaa w d. Palce zacisny si taksujco na niespodziewanym ele mencie anatomii Klade'a. - Biedak. - Moe go popiecimy prdem. Zobaczymy, ile woltw... - Albo po prostu wyrzucimy za balustrad. - Hopla! -Jak na kogo zrobionego z czarw, to cakiem ciki. Poczucie fizycznego otoczenia ciaami Tamtejszych byo dla Klade'a tak dziwne, e nie od razu zda sobie spraw, e jego stopy ju nie stoj na galeryjce, a porcz ucieka spod plecw. Wisia w powietrzu. Do, ktra ju nie ciskaa go w kroczu, pozostawia tak silne wraenie, e nadal j tam czu. Zobaczy cay bok zapory, wspania cian z zamienionej w be ton pieni, nieskoczenie spadajc wod, jej pomarszczon i spienion powierzchni daleko w dole. W zasadzie byo to nawet przyjemne - po czu al, syszc krzyki i czujc, e jest gwatownie stawiany z powrotem. Chopcy go otrzepali. Wyszczerzeni od ucha do ucha, poprawili mu pele ryn. Tak si tylko bawimy. Nie ma co si zoci". Ale w drodze powrot nej do Einfell Klade pomyla, e Silus naprawd wyglda tak strasznie, jak czasem szeptem mwili o nim Tamtejsi. Strzela lejcami, by zy na konie.

Klade zadba teraz, eby otrzymywa aktualne gazety: Bristol Mor ning Post", ,,Evening Telegraph" albo London Times", czy po prostu stary dobry ,,Taunton Advertiser", jeli nie byo nic innego. Czyta je od deski do deski, od winiety po ogoszenia o przypywajcych statkach. Wydawao mu si, e o wiele lepiej rozumie wiat Tamtejszych dziki gazetom, ni widzc go na wasne oczy. - Wiesz co, nie powiniene tego kupowa powiedzia mu ktrego dnia Abner Rudy na Podwrzu dla Trzody, gdzie o nogi ocierao mu si nowe pokolenie kotw, a Klade wynosi z wozu karton z dwoma
187

tuzinami puszek najnowszego smaku Sodyczy, czyli Porzeczkowego Snu, ktrego smak w zasadzie mg sobie wyobrazi, cho nigdy go jeszcze nie kosztowa. - Sama chemia. I zabiera prac porzdnym Bristolczykom i plantacjom trzciny na Wyspach Szczliwych. Wrciwszy z szopy po kolejne pudo, Klade ju zdecydowa, e prze konywanie dostawcy jest bez sensu. Przecie Rudy mgby po prostu nie sprzedawa towaru, jeli jest mu przeciwny. Tamtejsi byli pod tym wzgldem - niedostrzegania rzeczy oczywistych - prawie jak Wybra cy. Wiedzia, jak Abner czy dowolny inny handlarz zareaguje na opini kcc si z ich pogldami. A on by tylko jakim tam odmiecem, tym bardziej dziwacznym, e wyglda na Tamtejszego - Syszysz tego pieprzo nego maego goblina? - chocia by Klade'em. Ale i tak si zorientowa, o co chodzi. Nawet Silus mwi, e fun dusze zorganizowane przy zakadaniu Einfell nie przynosz ju takiego dochodu jak kiedy. Dla Klade'a idea pienidzy bya prosta - oparta na dodawaniu jednego funta do drugiego. Rozumia te spadajce ceny ak cji i fakt, e jeli zyski s mniejsze, mniej paci si ludziom, ktrzy wtedy maj mniej do wydania; artykuy w Bristol Morning Post" nazyway to bdnym koem. Widzia, co si dzieje, bo furgon Abnera zosta byle jak przemalowany na Zaopatrzenie Lenikw, a zaraz potem farb zeszlifowano w ogle, napisy znikny. Sysza syczce skargi Silusa, e coraz trudniej zwiza koniec z kocem. Teraz, gdy Silus jecha do Bristolu, Klade znika. O wiele bardziej wo la, powtarza sobie, porzdkowa zapasy i je zanosi - jedzenie, czasami jakie inne zamwienia - w zaktki Einfell, gdzie mieszkali co bardziej widmowi i samotniczy Wybracy. Soce czy sota, by jak owczy ze swym upem, zostawia zapasy na poplamionych parapetach okien albo na skraju lasu, w ktrym polatywali i pojkiwali Ludzie-Cienie. Pogwiz dywa, czego nie umia aden spord Wybracw. W kocu po co ma jecha Tam, skoro wie o nim wicej ni niektrzy Tamtejsi? By jak te ptaki, ktre patrzyy z wysoka w reklamach Naszej Fabryki" z dymem wijcym si z rzebionych kominw; by jak Bg Najstarszy, co p o d o b n o unosi si gdzie nad map caego wiata. Gwizda do siebie i spacerowa, nie bojc si niczego. A wszyscy Wybracy wiedzieli, kto idzie - nawet najbardziej szaleni Ludzie-Cienie zmieniali sw pie. By bowiem jedy ny w swoim rodzaju. By Klade'em.

188

Czasem przyjedali nowi Wybracy. Niektrzy tak odmienieni, e przyczali si do lenych Cieni albo znajdowali sobie miejsce w Dalekiej Wsi. Inni, jak kiedy Nurek, zatrzymywali si na jaki czas w pokojach Miejsca Spotka, eby tam umrze, a Kwiat piewa im, a cierpienie ustao. Lecz Fay zupenie nie przypominaa Nurka ani zreszt nikogo z Wybracw, bo kady by tak niepowtarzalny jak zaklcie, ktre go zmienio. Przez par pracokresw wdrowaa po posiadoci, wlokc za sob strzpy obszarpanej taftowej sukni, w ktrej j przyprowadzono, dopki Silus nie posa Klade'a z czym lepszym. - Prosz... Na jego blisko podskoczya jak oparzona, cho obserwowaa go cay wit przez pole ostu, przysiadszy na omszonym skraju lasu. - Przysali mnie, ebym ci to da. Zapaa rzeczy, obwchaa je i wycofaa si w pmrok, potem znw podesza i chyba wreszcie spojrzaa na jak naley swymi szalonymi oczy ma schwytanego ptaka. Klade nie sdzi Wybracw po wygldzie, ale powierzchowno Fay go zaintrygowaa. Skpy przyodziewek mg pochodzi z poplamionej deszczem reklamy Damskiej Galanterii, m i m o e jej szyja, ramiona, rce i to, co mogo by biustem, zbiegay si w jeden piramidalny, spadzisty ksztat zwieczony wystajcym spomidzy resztek wosw zbatym grze bieniem. Donie miaa malekie, a jej skra pod plamami z mchu i bota mienia si wirami, ciemniaa i tak jak zmierzch nie miaa konkretnego koloru. Moe jej przeznaczeniem jest doczy niedugo do Ludzi-Cieni i y tam z nimi, w zimnie i deszczu. Moe umrze. Ale i tak przynis jej troch jedzenia, lepkiego morskiego ziemniaka w Sosie Pomidorowym Tamana, Marka numer jeden. Poda jej puszk. - Moesz to... Wyrwaa mu j z doni i ucieka midzy drzewa. Ale nastpnego wie czoru wrcia w to samo miejsce. I nastpnego. - Co to za miejsce? Hades? - Nazywa si Einfell. Musiaa o nim sysze. Fay leniwie przeua kolejnego morskiego ziemniaka i drobniutki mi brudnymi rczkami pozbieraa z siebie okruchy. Ubrania, te stare i te darowane, mao co zakryway. Klade zauway, e nawet jak na standardy Wybracw jest midzy nogami urzdzona cakiem inaczej ni on. - Umiesz mwi, nie mwic? 189

Fay z penymi ustami pokrcia gow. Nie rozumiem... Niektrzy ni gdy tego nie apali. Ida mwia, e pamitanie - albo niepamitanie jest dla Wybracw najtrudniejsze. Zacz codziennie znosi jakie rzeczy na ten skrawek lasu, gdzie si chyba zadomowia. Kawaki koca z wozu organizacji dobroczynnej. Sztachety i blach falist do ochrony przed deszczem. Gwodzie, eby to wszystko zamocowa. Pogwizdywa, walc motkiem, kiedy wyj je z ust. W lesie, gbiej, kwity ju dzwonki. Niedugo przyjdzie lato. - Mieszkaam kiedy w Bristolu - powiedziaa, rozumniejsza teraz i bardziej pewna siebie, gdy kucali pod niskim, grzechoczcym daszkiem, ktry jej zmajstrowa. - Pokaesz mi? Dotkna go. Jej skra zawirowaa. Ujrza d o m wcinity w szereg in nych, wypeniony pomykami, d y m e m fajkowym i sodkim talkowym zapachem. Na parapetach stay wazony, schody byy przykryte dywanem i nie czuo si zapachu zgnilizny. Nastpnego wieczoru pokazaa mu to jeszcze raz. Zobaczy teraz Bristol barwniejszy ni w gazetach, lepszy ni miasto, ktre widzia podczas wyjazdw Tam z Silusem. Tak, to o wiele bardziej mu si podobao. W ,,Evening Telegraph" byy teraz Lokauty, byy Procesy, byy Marsze. We Wstpniakach i Listach do Redakcji dys kutowano nad kwesti paszczyzny, nazywan przez niektrych niewol nictwem. Lecz w Bristolu, gdzie zabieraa go Fay dotykiem swych wiro wych palcw, nie byo takich debat - byy tylko przejadki tramwajami w socu i zimne napoje w piwnych ogrdkach Pod Zielon Pergol. Byy tylko statki cumujce do nabrzea Marii Panny wrd falujcego lasu, by festyn Gorama i wata cukrowa, ktra wypenia usta Klade'a, cho nigdy jej nie prbowa bya niemal lepsza ni sama Sodycz. Pola ostu ky, a Klade, szukajc po szopach i opuszczonych do mach rzeczy, ktrymi mgby poprawi warunki ycia Fay, jeszcze raz doszed do koca lepej Drogi, gdzie sta ju kiedy i zapatrzy si Tam. Tylko wzgrza, drzewa i mignicie daleko czego, co wyglda na morze. Poza wynikajcym z pory roku wiatem i ksztatami c h m u r nic si nie zmienio. A te linie telefoniczne biegy tu przy poronitym ogniocierniem pocie Einfell, jakby zastanawiay si nad wejciem. Silus powie dzia zreszt, e kiedy tu byy i nadal id, jakim podziemnym kanaem, do opuszczonej budki w lesie. Stajc odpowiednio blisko, sysza nawet i czu ich charakterystyczne rzenie, jakby poskrzypywanie odlegych 190

drzwi. Rozemia si w gos, pomylawszy, jaki staby si wiat, gdyby zjednoczy Tam i Einfell, cakiem jakby znalaz si we wspomnieniach, ktre pokazaa mu Fay. - Klade, czy ty na pewno si jej nie naprzykrzasz? - zapyta go Silus.

Musisz pamita, dodaa Ida, e wspomnienia s trudne.


Mieli jeszcze jakie wtpliwoci, ktre skryli przed nim m i m o jawnoci swych pieni. A Klade przecie pomaga Fay przey jeszcze raz ycie - to jej na pewno pomoe. By jej przewodnikiem, a ona jego. Pikniki, najlep szy cydr z Nailsea, wiszce latarnie Pod Pergol, pod pdzcymi gwiazda mi, koyszce si od blaszanego umpa-umpa orkiestry dtej. Bya penia lata. Wicej ni penia. Klade, gwidc, z nowym ka wakiem brezentu pod pach (dla ochrony, bo moe w kocu spadnie deszcz), przeszed przez falujce skwarem pola i zastuka w falist bla ch schronienia Fay. Nie byo potrzeby - ona zawsze siedziaa w tym ciemnym schowku, ktry zbudowa dla niej na krawdzi upalnego lasu. Wygldao na to, e nie zauwaa gorca ani smrodu.
-

- Silus mwi, e powinna wprowadzi si do nas, do Wielkiego D o m u . Tyle tam wolnych pokoi...

Nie jestem pewna, na razie...


Zaszelecia, zaskrobaa. Bardziej ni przy innych Wybracach wyda wao mu si, e s dwie Fay - jedna tylko w pieni, druga prawdziwa i obie niemal cakiem oddzielne. M i m o to prawie widzia w niej mod Tamtejsz kobiet, ktr niegdy bya. W ksztacie doni. W cienistej krzywinie piersi i bioder. Jej ciao zawirowao, dotykajc go, sprowadzia sny, ale Klade by coraz bardziej wiadom, e Fay kiedy bya kobiet, a po czci jest ni nadal.

Wygldasz...
Nachylia si, dotkna jego twarzy.

Jak czowiek...
Ju wczeniej prosia go o lusterko, ale w Einfell nie byo luster, poza byszczcymi szybkami ramek na zdjcia w Miejscu Spotka - Klade nie potrzebowa napomnie Silusa, by wiedzie, e lepiej ich Fay nie pokazywa. - Kiedy mylaem, e jestem Rudy.

Rudy? Nie, Klade, jeste jasny i ciemny...


Gorcymi palcami obwioda jego wosy, usta, mokre od potu policzki. Z zaciekawieniem obrysowaa uszy. Usysza wasny basowy miech. - Nie, Rudy, kiedy tak mylaem... Trudno to wytumaczy... 191

Ale pprzejrzyste jak mga palce baday dalej. wiergotay wierszcze, blaszany dach promieniowa ciepem, Klade czu jednak zimno, smutek i ciepo jednoczenie. Przypomniay mu si czasy, kiedy Ida go strzyga. Wtedy tak samo mu si wydawao, e pie skupia si na nim - teraz natomiast czu co jeszcze, co silniejszego. Cierpko-miodowy posmak sodkogorza w ustach, napicie w kroczu. Jeszcze raz si zamia, tym razem wysokim gosem. Musia si odsun.

Przepraszam...
- Nie, Fay, nie przepraszaj. To przeze mnie. Przez mj gos. Ja te si zmieniam.

Ale mam pomys.


- Tak? - Gos mu zadra. - Jaki?

Klade, bdziesz moim lustrem.


Jeszcze raz wycigna do ku niemu, a z oczu Klade'a znikn po dobny ropusze stwr kucajcy przed nim w owietlonej ksiycem gbi cuchncego legowiska. Zastpia go zoto obramowana, o wiele jaskrawsza i realniejsza ni cokolwiek dotd widzianego moda Tamtejsza z dugimi puklami hebanowych wosw, ktre czesaa srebrnym grzebie niem - podpiewujc umiechnitymi tajemniczo czerwonymi ustami, rozbawionymi beztrosk gupot tego wiata. Nagie ramiona. Odblask ognia na wypukoci piersi. Moe miaa co na sobie poniej krawdzi lustra, a moe nie. I tak bya ideaem, stwierdzi Klade. Gorcy odr i baagan budy na skraju lasu. Czyli Fay si cofna.

Taka byam.

Silus wyrazi zdumienie, kiedy Klade si upar, e chce jeszcze raz po jecha Tam. Mylaem, e ju ci nie interesuje... Klade wyjani jednak, co chce zobaczy, i Silus przesta si dziwi, cho nadal by niechtny. - Czytae w gazetach. Nie wiesz, e Bristol nie jest teraz bezpieczny? - Mieszka w nim p miliona ludzi. Jak niebezpiecznie moe tam by? - Nawet nie jestem pewien, e to miejsce, z ktrego ci wzilimy, nadal istnieje. Ani e bdziemy tam mile widziani. - Ale przecie zawsze mi powtarzae, e to wane dla Wybracw zrozumie, kim s.

192

Na to Silus pochyli gow, cho wcale pomysu nie zaaprobowa. W jego partii pieni pojawia si milczca rezygnacja, znuenie. Zgo dzi si jednak. Skra Idy w tym upale wyscha i zesztywniaa jak uski szyszek, tak e Klade, gdy Rolnicy przyprowadzili na dziedziniec konie i pieczoowicie umyty furgon, czu jej bl a z Wielkiego D o m u . Wyrs z peleryny, w ktrej chodzi kiedy, a nowa drapaa i dziwnie si w niej czu. Dlaczego w ogle musi si ukrywa, skoro jest Klade'em, panuje upa, jest za gorco na te grube odzienie i trudno nawet oddycha? Zapach skry i koni. Gorca smoa drogi. Powietrze byo mtne nawet nad pozbawionymi pieni polami, a w miar zbliania si do miasta zaczy nao wirowa ciemnym i cierpkim posmakiem przemysu. Dzisiaj Bristol naprawd mia bezbarwny kolor jak z gazety. Nieustajca aosna pie Silusa te bya czci wielkiego miasta, snujc si jak rynsztoki i obwise sznury z praniem. Soce pociemniao, zapachniao jakby palonymi wo sami. Przebiegli krzyczcy ludzie, zaomotay i zakoysay si burty wozu. Porodku ulicy, gdzie wi si dym, stali ludzie w mundurach. - Sta! Kto jedzie?! Duchy! Przyjacielu, naprawd powiniene wraca. Nie odpowiadamy za tych szalecw. Silus jednak nie ustpi. Zerknwszy na Klade'a, rozstpili si wok barykady, szarpnity przez konie wz podskoczy na rozbitym szkle i po rzuconych transparentach. W bocznej ulicy pono par budynkw, a na supie latarni dynda kto powieszony za szyj. Dzi pie miasta bya mroczna i bezksztatna. Podjechali pod gr w spokojniejsze rejony, gdzie niespodziewanie wyszo soce. W dole widzieli ogrody i spowity dymami Bristol. - T o tutaj, Klade. - Silus otar wilgotne usta wygldajce jak otwarta rana. - Miejsce, ktre p o d o b n o chciae zobaczy. Konie zachowyway si teraz spokojniej, cho uczucia Silusa byy za raliwe, nawet kiedy bardzo stara si je ukry. Teraz si ba - Klade wi dzia to, kiedy zsiadali. Przecie tutaj byo tak spokojnie. Dugi mur, zza ktrego wystaway gazie krzeww ranych, pordzewiaa brama z ku tego elaza, ze znakiem, ktrego skrcony metal i par uwizych w nim lici mwiy: Z A K A D W I T E G O A L P H E G E ' A D L A K O B I E T CE C H O W Y C H W OPRESJI. - Nigdy go nie widziae w gazetach, Klade, bo to nie tego typu dom. cieka pozarastaa lawend i oz, okna byy zabite deskami. Ni gdy wczeniej nie zwrci uwagi, e brak pieni Tam moe mie rne

193

klimaty - to miejsce mwio, e od dawna jest opustoszae. Brama za bya zamknita acuchem i urzdzeniem, ktre, jak wiedzia Klade, po razioby go przy prbie otwarcia. Cokolwiek tu byo, przestao dziaa wiele lat temu. - Nie wiedziae, e jest zamknite? - Nie utrzymywalimy kontaktu. Klade, tak mielimy umow. - To wygodne. - T o nie tak, Klade. Dziewczyny przychodziy do Alfiego... - Alfiego? - Tak si na to kiedy mwio. Dziewczyny, kobiety, przychodziy tu taj, kiedy si spodzieway dziecka, a wiedziay, e nie bd mogy go wychowa. Nie wyobraasz sobie, jak Tamtejsi potrafi uprzykrzy ycie komu, kto ma dziecko poza maestwem. Zwykle adoptoway je tak zwane dobre rodziny. A ich pochodzenie, tak samo jak w twoim wy padku, utrzymywano w cisej tajemnicy. Nie byo w tym miejscu nic nagannego, przynajmniej w oglnej opinii. - Moja matka przysza tutaj, eby mnie urodzi? Jak si nazywaa? - Nie wiem, Klade. Wanie po to by Alfie, eby dziecko mogo za cz od nowa. - Mie czyst kart. - Wydaje mi si, e bya pokojwk w posiadoci Invercombe, ale nie jestem do koca pewien. Natomiast twj ojciec by z pewnoci kim wysoko postawionym w cechu. - 1 porzucili mnie? - Nie wiem. To cakiem moliwe, e oboje myl, e umare, o ile w ogle wiedz o twoim istnieniu... Alfie to miejsce tajemnic, Klade. - A ja jestem jedn z nich? Chyba mona tak powiedzie. Za d o m e m chropowata niecka Bristolu unosia si i opadaa w kbach dymu. Tak daleko mu byo do miasta ze snw Fay. - D a w n o temu, Klade, co si zdarzyo midzy mn a pewn kobiet. Arcycechmistrzyni. Nigdy nie powinienem... nie powinienem by po zwoli sobie na romans z ni. Ale to zrobiem. Robiem rne ze rzeczy. Zdradzaem ludzi, ktrzy mi ufali i na mnie polegali. Przemiana w Wy braca duo zmienia, ale alu zmieni nie potrafi. Wic kiedy Alice Mey nell jeszcze raz przysza do mnie, do nas, do Einfell, odkryem, e m i m o wszystkiego, co mi zrobia, nadal jestem jej dunikiem. Ta kobieta, Alice Meynell, w spojrzeniu Silusa obdarzya Klade'a umiechem wtajemniczonej. Oczy miaa jednoczenie intensywnie b kitne i bezbarwne. 194

- Poprosia, Klade, ebymy ci adoptowali. Chyba jeste dzieckiem jej syna, Ralpha, ktry przez wiele lat chorowa. Tak naprawd nie mie limy wyboru. Wybracy nie s bogaci, a jej darowizna bya hojna. Bo wiesz, Klade, wysocy cechem te s na swj sposb Wybracami i nie da si z nimi walczy... Klade kiwn gow. wiat, z ktrego pochodzi, by jak to miasto, dranice i palce gardo. By zbrzowia gazet, by niepisanymi rze czami ryjcymi pod powierzchni stronic, jak brzydkie sowa, ktrych nauczy si nie myle. Niechciane dziecko. Bkart. Gupi - czeg si spodziewa? Wybracy s tak samo lepi jak Tamtejsi.

Przepraszam, Klade. Nie powinienem...


Wsiedli z powrotem do wozu i ruszyli przez Bristol. Palia si jedna z cukrowni, Klade mia sucho w gardle, pieky go oczy. -Tamtejsi mwi, e kradniecie im dzieci - rzek w kocu. - Zawsze mylaem, e to nieprawda. A teraz co mam myle?

Wrciwszy do Einfell, Klade ciko usiad w gorcym pyle szopy. Pele ryna dalej cuchna bristolskimi poarami. Zrzuci j i patrzy na puda. Czyta ich uspokajajce opowieci - adresy fabryk, medale z konkur sw - eksperymentujc z rnymi sposobami opisania swej sytuacji, a sprowadzi j do najgorszego sedna. Klade, jeste niechcianym dzieckiem

bezimiennej pokojwki. Spodzi ci jaki cechmistrz, ktry pewnie nawet


nie wie, e si urodzie. Przez wszystkie te lata byoby o wiele mdrzej zaakceptowa ostrono Silusa. W Einfell nie istniay kamstwa, ale prawdy te nie byo. Koty krciy si wok niego, mruczay. Gaszczc je w roztargnieniu, poczu, jak zatapiaj w nim pazury. Sign po trzymany pod rk otwieracz do puszek i zrobi trjkt ne otwory w wieczku Winiowej Pociechy. Pyn by sonawy i ciepy, jak kamyki na dnie wyschnitego strumienia, a wreszcie dotara sodycz, rozlewajc si po zbach i jzyku. Przecign palcem po obrzeu pusz ki i podsun go najbliszemu niedoywionemu kociakowi, ktry zliza wszystko dokadnymi, szorstkimi, askotliwymi pocigniciami jzyczka. Prbowa zapamita wymienione przez Silusa nazwiska. Alice... chyba Meynell? To oznacza, e jest jego babk, cho Silus wyraa si bardzo wy mijajco, jakby si obawia, e rozwodzc si nad tym tematem, wypaple mu co jeszcze. Kobieta wysokocechowa; jedna z twarzy, ktre widuje

195

si na stronach Kronik Towarzyskich. Alice Meynell. Brzmiao niemal znajomo. Ten umiech, ta twarz, syn o imieniu, zdaje si, Ralph, ktry prawdopodobnie mieszka w jakim Invercombe i zapodni bezimienn pokojwk. Klade znalaz puszk Dojrzaej Maliny, a kiedy j pi, kociaki zaroiy si wok niego. Ju wczeniej to zauway - jedn z przyjemnych sprzecznoci Sodyczy by fakt, e po wypiciu miao si jeszcze wiksze pragnienie. Zawsze by zbyt oszczdny, by ulec tej pokusie, ale dzi, w to pne, upalne popou dnie by lekkomylny. Jasne wieczka puszek byszczay chodno. Nakuwa je i unosi do ust. Wargi mu si lepiy. Bekn. Futrzanie ciepe koty tuliy si do niego. Tak. On by Klade'em, on by pieni. W kocu, oprni wszy wszystkie puszki, wytoczy si z szopy z rozpalonym gardem. Niebo byo koloru Porzeczkowego Snu, z chmurami barwy Musujcej Cytryny rozsianymi wok zachodzcego soca. Ruszy lep Drog. By pieni, by Sodycz, by wiatem. By samym sodkogorzem. Pogwizdywaby, gdyby usta mu si tak nie kleiy. Przeszed przez pole ostu, nad ktrym powietrzne labirynty kreliy owady i jaskki. Zapuka, tam-ti-tam, w fa list blach d o m k u Fay, potem w kucki wlizn si do rodka. Jak zawsze zobaczy j tam, gdzie gstnia i ciemnia poyskliwy zmierzch. - Byem Tam, Fay. Prbowaem si dowiedzie, skd si wziem. Poruszya si, zaszuraa. - Byem w miejscu, ktre Silus nazywa Bristolem. Chocia o wiele bardziej wol to, gdzie ty mnie zabierasz. I skd si wzie, Klade? - Zdaje si, e nikomu si nie chce pozna caej historii o mnie. Albo za bardzo si wstydz. Wzili mnie, jako niemowl, z jakiego Alfiego. Alfiego... - Syszaa o tym? Nauczycielki w szkole mwiy, e trafimy tam, jak nie bdziemy grzeczne. Ale nie wierzyam, e to istnieje naprawd. Tak jak nie bardzo wierzyam w Einfell czy Hades... - No i prosz bardzo. Przykro mi, Klade. - Nie. - Pokrci gow. Pieprzony podrzutek i goblin. - Niech ci nie bdzie przykro. Wiesz, Klade, ja te mylaam. Pamitam coraz wicej i wicej z czasw, zanim si odmieniam. 196

Dach smay si w socu przez cay dzie. Teraz, stygnc, trzeszcza i skrzypia, wydajc odgosy podobne do nurkujcych nad polem ostu jaskek oknwek. Pokaza ci? Spragniony Bristolu adniejszego ni widziany dzisiaj Klade pozwoli Fay dotkn si wilgotnymi koniuszkami jej wirowych palcw i otworzy si na jej pie. Czuj, Klade, e co jest z tob inaczej. I nie tylko twj sposb mylenia. - Bo napiem si Sodyczy. Aaa, Sodycz - j te pamitam. Pamitaa jeszcze ctkowany poysk pokoju, w ktrym mieszkaa i spa a, gdzie raz po raz czesaa hebanowe wosy. Przez te dugie godziny prze suwania po nich srebrnej rczki grzebienia, jej skra nabraa dodatkowej warstwy wraliwoci. Czua przeskakujce iskry, wiszce w powietrzu strzelajce fale niespiesznego wiata. Lubia sypialni, ktr urzdzia po swojemu dziki wielu drobiazgom. Obrazki, ktre kupowaa, space rujc po targach, gdy tylko co si jej spodobao. Egipt czy Thule, inne krainy, inne Wieki. Lustro o sfazowanych krawdziach mocno wiecio, odbijajc abaur z frdzlami, e skojarzyo si Klade'owi z fotografiami z Miejsca Spotka. Teraz jednak widzia tylko czerwie ust Fay, jej lnice piersi i wosy. - Jeste pikna, wiesz? Fay potrzsna ciemn, poyskujc czupryn, ale nie przeczco. Byo ciemno, lecz nadal upalnie, a najciemniej i najgorcej byo w kryjwce Fay na skraju lasu w Einfell. Obraz z lustra - agodnie owietlone wosy i pokj - znikn, gdy cofny si rce odmienionego stwora, ktry sie dzia tu wraz z nim. Przepraszam, Klade, nie pamitam nic wicej, nawet do jakiego cechu naleaam. Gupota. - Fay, to by po prostu wypadek. W najgorszym razie za ocena sytua cji. Trzeba pamita, e std si bior Wybracy. To moe si przydarzy kademu. Ale zdarzyo si mnie, prawda? Nie rozumiesz. Nigdy nie zrozumiesz. Teraz czu j tylko jako oddech, sam te oddycha ciko. W ustach cigle mia posmak Sodyczy i pudrowej mikkoci dawnego pokoju Fay. Pie brzmiaa w nim teraz - tak mocno jeszcze nigdy jej nie czu. Ale si zmienia. Zmieniaa si i czya, rozpocierajc tajemnic jak bezpowietrzny powiew na jego spoconych rkach i nogach. Pie, pragnienie 197

poczucia, dotknicia, poznania, zrozumienia. Mignicia Fay, dsajcej si, odwracajcej. Umiech jej czerwonych ust ukazujcy si w lustrze. Klade si poruszy. Czu si jak wtedy, gdy Ida strzyga mu wosy, gdy czeladnicy prbowali zrzuci go z zapory w Clifton, gdy w Miej scu Spotka podnosi cikie okowy i zakada je sobie na nogi i rce. A take jak wtedy, gdy dugo patrzy w reklamy Damskiej Galanterii na kocowych stronach ,,Evening Telegraph", z napit Tkanin o deli katnych szwach skrywajc tajemnice ciaa. Jak wtedy, gdy pociera si sam, a to, co ze wylatywao, przez chwil wydawao si najczystszym eterem; potem zbierao si, sone i lepkie bardziej ni Sodycz w zag bieniu doni. - Fay. - Tym razem on wycign rk. - Prosz, poka mi... Przysun si. Sposzona Fay otara si o niego rkami. Schwyci je.

Nie...!
- Nic nie rozumiesz. Obj drce ciao, wyobraajc sobie jedn Fay, znajdujc inn, a po tem jeszcze inn, pltanin koczyn, stawiajc opr, ktry by zdecydo wany pokona. Widzia to u zwierzt, ktre trzymali Rolnicy. Widzia koty, kociaki i przeczyta te skpe wzmianki o potrzebach ciaa, jakie mona byo znale w gazetach. Dotkn wypukoci, wklsoci. Fay miotaa si, walczya. Jej pie dwiczaa mu w gowie gniewnym strumieniem. Mg j znie tylko dziki otpieniu Sodycz. Gdyby nie ten skwar, ta ciemno, moe by przesta. Ale nie mg. Nie potrafi. Cof na si przed nim. Umkna. Dach zawibrowa parzcym metalicznym podmuchem. Fay, prawie naga, kulia si w kcie. Lnia sabo jak przesonity chmurami ksiyc. Bya Wybracem, a on nie, jej oczy byy oprawione w czysty strach. Klade dysza, w gowie mu pulsowao, co lepkiego po cieko po brzuchu. - Strasznie ci przepraszam, Fay. - Przysun si, ale powietrze roz daro jej przeraenie, przegryzajc si przez ostatni posmak Sodyczy. Bez sensu zasaniajc uszy, wygramoli si z kryjwki, lawirujc midzy mie ciami, i uciek.
*

Przez reszt nocy tarza si w lenym runie, kaleczc ciao cierniami i kolcami. W pewnym momencie zaczo pada. Zadar gow i apa 198

cikie krople do ust. Niech pada, niech deszcz obmyje go caego. Gdzie z daleka, przez mrok, przez wit, dobiegao rozpaczliwe woanie - gos Silusa i piew Idy. Deszcz nie trwa dugo. G d y ranek wyzbywa si szaroci, Klade zauwa y, e znw stoi na skraju pola ostw. Deszczwka zebraa si lnicymi bruzdami w falistych zagbieniach dachu zbudowanej dla Fay kryjwki. Zajrza do rodka. Nikogo. Schowaa si gboko w lesie, wrd innych Ludzi-Cieni. Moe to byo dla niej odpowiednie miejsce? Ostronie omijajc Wielki D o m i dwiczce, radosne okrzyki Stalmistrzw, powdrowa z powrotem skrajem lepej Drogi. Nigdy nie czu si tak oddalony od pieni. Doszed do punktu, od ktrego zaczynaa si ziemia Tam, gdzie przewody zszyway wzgrza ze sob tu przy ogniocierniowym ywopocie. Gdzie powinienem by? Tam czy Tutaj? Moe jest dokadnie jak ten pot, kolczasty, niedbay, niszczcy. Zastanowi si, czy nie wle na niego, rozkrwawiajc si ciach, kurwa, ciach na kolcach, a cae ciao bdzie mia we Znaki. to-zoto-zielone wzgrza wibro way. Potem przeleciao co jak fala, jak wstrzs. Bezgonym grzmotem z zachodu na wschd bysno w liniach telefonicznych, buzujc si, eterem i elektrycznoci, kadc zboe na polu.

3
W gorcym socu tego samego dnia, znad brukw i dachw maga zynw Tidesmeet unosio si powietrze i opadao z nieba, eby wirowa i mtnie wok iglicy Giedy Dockland. Gdzie tam wiatrosternik wy woywa wiaterek, ale wychodzi mu tylko duszny powiew z gbi pieca. Bya pdziela, sto czternasty rok Wieku wiata, cho ludzie ju dawno przestali liczy, cikie od wiadomoci linie telefoniczne obwisay - wy dawao si, e czas bdzie wisia tak bez koca, e soce nie moe ruszy si z miejsca, e zegar wiata wreszcie si rozkrci i zatrzyma. Wtem co si stao. Najpierw przeszo przez Westerlies. W zoo smoki zatrzepo tay w klatkach, zatrbiy sonie, wzniecajc kurz. Obijajcy si na Hyde i na WagstafFe Mail dorokarze pogasili papierosy i zerknli na niebo, jakby z nadziej na deszcz. W Goldsmiths' Hall maszyny liczce majce doglda niedomagajcej angielskiej gospodarki, niespodziewanie przy spieszyy wrd pozbawionego tchu skwaru. Nadchodzio co wielkiego. 199

Cokolwiek to byo, szo ku Tidesmeet. Linie telefoniczne pczniay ciemnoci. Kable zasilajce wzdychay. Kto akurat patrzy w gr, zoba czy, e wij si jak miotane niewidzialn burz. Unosia je fala idca od Giedy Dockland. Ziemia si zatrzsa, Londyn pociemnia, wypluwajc ogromny impuls ykowanego byskawicami mroku. Po potnym ude rzeniu dobieg dwik kruszenia si nadweronych murw, jk stali, a caa zakotwiczona w budynku giedy misterna sie pofruna do gry. Napite kable unosiy si dalej, odrywajc si ze supw na mile wok. W momencie uderzenia zaklcia Alice Meynell siedziaa pochonita prac w swym gabinecie na samej grze. Sierpniowy upa zmusi j do pewnych ustpstw w elegancji - miaa na sobie bluzk z krtkim rka wem, zdja buty i wachlowaa si plikiem akt, ktry powinna czyta. Przez cay ranek dekoncentrowaa j wiadomo, e powinna zachowy wa si zupenie normalnie i e, jak zawsze, pewne papiery wymagaj przejrzenia. Potem bd potrzeboway jeszcze podpisu Ralpha, jak zawsze przez ostatnie dziewi lat, cho by bardzo niezdecydowanym arcycechmistrzem. Miaa kiedy nadziej, e immatrykulacja go zmieni. Potem e maestwo. I dzieci. Ale nie zmieniy, nie bardziej ni Invercombe czy Highclare. Wci oczekiwa, e ona naprowadzi sprawy na waciwy tor. Rozczarowa j, bo tak bardzo przypomina biednego Toma z jego niepotrzebnymi obawami; ale z drugiej strony to jej odpowiadao. Przez otwarte drzwi balkonowe wpada dym i zgiek portowych nabrze y. To kompletny absurd akurat teraz tutaj siedzie. Wiedziaa jednak z dowiadczenia, e oko cyklonu czsto jest najbezpieczniejsz przystani. I wtedy to przyszo potn fal. Obrazy spaday ze cian, koci jej dray. Bya pewna, e cay gmach unis si w powietrzu, jak sylwestrowa rakie ta. Drzwi od balkonu zaopotay, po czym przestay istnie razem z bal konem. Potem poczua spadajc stal i beton. Zaklcie, ktre przywoaa, byo wymierzone w kamie wgielny zatopiony w wtych fundamen tach giedy, pooonych w olizym londyskim bocie dwa Wieki temu. Kiedy si rozpad, caa ogromna budowla uwiadomia sobie wstrzsajcy fakt, e wi j teraz tylko zwyczajne prawa fizyki - tarcie, cienie, wy trzymao na rozciganie - i e s dalece niewystarczajce. W gabinecie zawalia si poowa sufitu. Alice zbiega pitro niej, gdzie zastaa swj osobisty sztab walczcy z papierow burz. Nie mieli oczy wicie pojcia, co si dzieje i czy tylko w tym pokoju, czy na tym pitrze, czy moe w caym Londynie - ona jednak wiedziaa z planw gmachu, e gwna klatka schodowa jest ju zablokowana, i zawoaa, e wszyscy 200

maj i za ni awaryjnymi schodami wijcymi si ciasn spiral w sa mym sercu giedy. Budynek stkn. Mijajca ich winda zaturkotaa jak pocig pospieszny. Pitra zawalay si teraz jedno na drugie. Wyobraaa to sobie rozmaicie, ale na pewno nie tak. Ludzie z caego Easterlies i Northcentral ju si zbierali, by podziwia ginc gied. Pona janiej ni Wiea Hallam, a w obecnej napitej at mosferze, po bombach w koszach na mieci na Great Aldgate Station, po paru gonych porwaniach mao kto wtpi, e winni s zachodni terrory ci. Rozbrzmiay dzwony i syreny stray poarnej. Sikawki wypluy strugi wody, bezuytecznie rozpylanej po paru pierwszych pitrach dymicego gmaszyska. Wydawao si, e kady, kto mg uciec, ju to uczyni - dzi ki Najstarszemu, bya pdziela - gdy ukazaa si arcycechmistrzyni Alice Meynell, a za ni zaskakujco dugi szereg ludzi. Reporterzy byli ju na posterunku, dym i py rozdary byski.

Dwie godziny pniej, w ciemnoci dymw, Gieda Dockland prze chylia si, wyginajc porodku, a potem przekrcajc jak ponca buawa. W kocu upada w stron nabrzea, miadc magazyny, statki i prze piknie, wrd biaych eksplozji pary, wpadajc kaskad do Tamizy. Alice nie ogldaa ostatniego aktu tego, co ludzie ju nazwali Upad kiem. Po paru wywiadach udao jej si niepostrzeenie wycofa do miej skiej rezydencji, a tam pokutyka do ka. To prawda, co mwi o szo ku e dopiero potem czuje si bl. Ledwo moga sta, a skra na obu rkach bolaa j i bya dziwnie sztywna, kiedy polewaa j wod z lodem. Wieczorem, kiedy przyszli Ralph i Helen z dziemi, miaa lekk gorcz k, a wierzchnia warstwa skry zacza schodzi od ramion po donie. Stopy wyglday tak samo. W gowie dudnio. W gbi duszy jednak bya niezmiernie zadowolona. M a m o , powinna pj do lekarza - powiedzia Ralph, caujc j w policzek. Helen, o agodnym lawendowym oddechu, te j pocaowa a. Potem przysza maa Flora i tak mocno przytulia si do jej lewej rki, e Alice musiaa powstrzyma si od krzyku. Wszystko w porzdku... To tylko lekki szok. Czy ju wiadomo mniej wicej, ilu ludzi zgino? Ralph wzruszy z zakopotaniem ramionami. Helen wzia Gussiego z rk niaki i wyja z kocykw, eby go pokaza Alice, Flora za 201

krya po sypialni, z nudw szperajc midzy rzeczami. Alice zadbaa, eby w momencie uderzenia zaklcia wszyscy byli w bezpiecznym miej scu - w tym kunsztownym maym domeczku, na ktry upara si Helen, bo sta w poowie drogi midzy sklepami Oxford Row i kawiarniami Hyde. - Wszyscy mwi - powiedziaa Helen, koyszc Gussiego - e to zro bili ci przeklci szalecy z Zachodu. - Nie naley wyciga pochopnych wnioskw - rzek Ralph, ktry nigdy nie wyciga pochopnych wnioskw na aden temat. W tym bez barwnym pokoju wyglda jak duch Toma. Wszy w ramionach, chyba troch przystojniejszy, ale jednak. Alice westchna. Skra swdziaa j i mrowia. - Nie wyledzili, skd przyszo zaklcie? - W przyblieniu od Reading i Newbury. Z Zachodu, cho wtpi, eby udao si to sprecyzowa. Nie mog uwierzy, e zrobili co takiego. eby tak bezdusznie... Ralph machn rk. Jego pobudzenie, uwiadomia sobie, nie byo spowodowane tylko okropn katastrof. Pewnie by dojmujco wia dom, e ludzie osdz go po tym, jak teraz postpi, zwaszcza jeli mat ka bdzie chora. Nadal co wieczr wraca z pracy i godzin powica na badania jakiej nikomu nieznanej roliny. Helen chyba nie miaa nic przeciw; Alice podejrzewaa, e po tylu latach nie maj sobie wiele do powiedzenia - w maestwie ludzie s zwykle bardzo samotni. Czy wiat naprawd chce pozbawi mnie jedynej rzeczy, ktra mnie bawi i interesuje?!" - wykrzykn z nieoczekiwan gwatownoci, kiedy po ruszya ten temat. Naprawd bya zmczona. Ju najwyszy czas poegna si z synem i wnukami. - To nie moe tak zosta, prawda? - zapyta, kiedy Helen z Gussiem i Flora ju wyszy. - I nie chodzi mi o to, e trzeba postawi nowy d o m cechowy. Nic ju nie bdzie takie jak kiedy... Pocaowa j i wyszed. Alice pooya si, obolaa i znuona. Lecz wy dawao si jej, e Ralph jak czstk duszy pozosta tu z ni. Co to takiego? Jaki naprawd nowy nastrj... Umiechna si, zrozumiawszy. To nie tylko oywienie, ktre przynis dzi ze sob - to wrcz ekscyta cja. Przecie cigle si skary, jak n u d n e s jego codzienne obowizki. Ale dzisiaj, jutro i pojutrze nikt nie bdzie ju wtpi w wag jego roli. Londyn po Upadku znalaz si w chaosie. Tak, a Ralph po raz pierwszy, 202

odkd pokona przeladujc go przez cae dziecistwo chorob, chcia walczy. Moe, przyparty do m u r u , okae si naprawd jej synem - bar dziej ni czasami chciaa mu to przyzna.

Przez ca noc a po jasny od uny wit, przez bolesny nastpny dzie Alice rozpamitywaa wszystko, co doprowadzio j w ten czas, w to miejsce. Czua, e gdyby miaa wybr, za drugim razem zaczaby zupe nie inaczej. Ale bya tutaj. Pomidzy sporadycznymi, podgorczkowymi mylami o lokalizacji i architekturze nowego Wielkiego D o m u Telegra fistw - ktry mia zaj spor parcel przy Wagstaffe Mail, najlepiej w zachodniej pierzei, tak aby jego lnice trjktne frontony chwytay soce kadego ranka - zdumiewaa si po prostu, jak daleko to wszystko zaszo. Od czego to si zaczo? - zastanawiaa si. Moe od tych pompa tycznych formularzy na bristolskiej poczcie. Albo od koniecznoci ocze kiwania w cukierni, jakby bya byle kim. A moe naprawd moralici mieli racj, moe winne byo to wstrtne zachodnie, kolonialne niewol nictwo. Nie znienawidzia Zachodu, ale w gbi serca od dawna uwaaa jego zawikan hipokryzj i zaniedbanie za najwaniejsz z przeszkd w rozwoju swego cechu - wschodniego do szpiku koci. A rdem, tak jak wielu innych rzeczy, byo Invercombe. Przyjazd o szarym wi cie, Ralph siedzcy obok w samochodzie, puls jego oddechu na szybie, to sabncy, to si nasilajcy. Poczucie, e d o m na nich czeka; czeka na ni. Potem chwila, zaraz po przyjedzie, kiedy dostrzega obwis skr na swym podbrdku; wiadomo, e si starzeje. Spotkanie tej nadbrzenej zbieraczki i wszystko, co z tego wyniko. Tak, Invercombe byo orodkiem zdarze, na dugo, nim zacza si zastanawia, gdzie znale wystarczajco obfite rdo eteru do wytworzenia zaklcia mo gcego zniszczy Gied Dockland. Wrcia wic, z pocztku nie fizycz nie, i zbadaa rozbuchan chwastami cz ogrodu oddzielon barierami i znakami ostrzegawczymi, ktre sama kazaa tam postawi. Posiado naleaa w kocu do jej cechu, a ludzie, ktrych tam wysaa, robili to co do nich naley - starali si wydoby i odzyska zanieczyszczony eter, ktry przeciek pod fundamenty Invercombe. Kilku ucierpiao przy tej niebezpiecznej robocie. Oczywicie wszelkimi dostpnymi prawnymi i innymi rodkami walczya, by prawa do uratowanego mienia w caoci 203

przypady Cechowi Telegrafistw. Niemniej, tak jak to bywao z wielo ma drobnymi przedsiwziciami, dopilnowywaa ich niemal machinal nie, zachowujc sobie rne opcje, ale ich nie wykorzystujc. W kocu zacza si zastanawia, jak by tu przyspieszy frustrujco powolny dryf kraju ku konfliktowi, ktry - bya pewna - okae si niesychanie ko rzystny dla jej cechu. Nakazaa przerwa prace przy oczyszczaniu fundamentw z naeteryzowanych szcztkw i zwolni ostatnie osoby ze szkieletowej suby. Par pracokresw potem, gdy samotnie przyjechaa tam samochodem, d o m jednak nie by cakiem opuszczony. Nie zaskoczyo jej to bardziej ni przecieki w dachu i braki w umeblowaniu. Ju o tym wiedziaa. Czua to we wasnych czonkach. Nawet jeli nie liczy dranicej obecnoci upionego wiatrosteru czy szeptw, jakie zwidyway jej si pord wy bujaej dzikoci ogrodu, rozumiaa, tak jak szamani taczcy niegdy na skrwawionych kamieniach D u r n o c k Head, e w tym miejscu kryje si moc. A po co komu moc, jeli nie zamierza jej uy? W zwizku z owym londyskim incydentem pozwolia sobie na chod n zioow kpiel, zjada p buki i odrobin zupy z rukwi wodnej. Na ulicach odbyway si lincze; ofiar mg by kady z zachodnim akcen tem, z zachodnim nazwiskiem, ale take Hiszpaczyk. Powinny towarzy szy temu aresztowania, ale zachodnie tak zwane organa dalej bajdurzyy co o uczciwym sdzie i braku porzdnych dowodw. Trudno o bardziej oburzajce nastawienie - i w bristolskim porcie zaraz podpalono statki zarejestrowane w Londynie. Zamknwszy drzwi pokoju, odesawszy pokojwki, Alice nieco grun towniej zaja si wasn kuracj. Zajrzaa do kuferka, a kiedy prze wracaa stronice notatnikw, palcami prawej doni bezmylnie skubaa miknc blizn na lewym nadgarstku. Potrzebowaa rodkw zmikcza jcych cer - dziesi czy pitnacie lat temu byo to nie do pomylenia; poza tym na pewno przyjdzie jej jeszcze zapaci wygldem za Upadek Giedy Dockland. Zwykle wczyaby gramofon, ale dzi pie ju tu bya - i Alice znw wrcia myl do Invercombe, do szmeru wody na kamieniach, sonego powiewu nad piaskiem i mocy, ktra przemwi a do niej, kiedy bya potrzebna... Nie ma co przeczy, jej umys te nie by ju tak ostry jak kiedy. atwiej si rozpraszaa. Musiaa drugi raz zajrze w rozpostarty notatnik, eby dokoczy kadencj zaklcia. Dziecko - tak, byo tam mae dziecko. Dziwna umowa, istotnie, ale ten stwr by w poowie zrodzony z ldwi jego syna i - z tej perspektywy to 204

czyste przewraliwienie - nie zdoaa zarzdzi, aby go zabito, ani nawet t dziewczyn. Marion Price - tak si nazywaa - a po wyrazie zagubienia w mylach, jaki czasem dostrzegaa na twarzy Ralpha, domylaa si, e pamita j nadal, i to nie z nienawici. Ju. Twarz gotowa. Alice zamrugaa. Zmarszczya brwi. Wygldaa starzej. I dobrze - co powiedzieliby ludzie, gdyby w ogle si nie zmie niaa? Powolnymi, smutnymi ruchami przesuna zwilonymi eliksirem tamponikami waty po swoich biednych rkach. Przynajmniej donie wy szy z ognia bez szwanku. Takie wdziczne, takie eleganckie. Tak, tak. Alice. Alice Meynell. Wszystko, czego dotykay te palce, byo doskonae. Przygldaa im si w bladym wietle, siedzc przed lustrem, z pocztku umiechnita, dopki obwdki oczu nie zaczy si marszczy w zdu mieniu. To niemoliwe! Przez swoj do zacza dostrzega byszczc krawd toaletki...

4
Na jesieni Marion zdecydowaa, e pora popyn kabinwk z Bewdley w d rzeki. NoIl przyj to spokojnie, jak zwykle, i nastpnego ranka sta na pomocie z rkoma wbitymi w kieszenie biaego fartucha, przygl dajc si, jak odpywa. Pomacha mu si nie chciao. Z pomoc siostry Withers, pielgniarki, poradzi sobie ze wszystkim. W kocu, zanim przy jechaa, cakiem dobrze prowadzi szpitalik sam - powtarza jej to tyle razy, a zaczynao jej si wydawa, e ma na myli co zupenie innego. Zastanawiaa si nawet, teraz, gdy budka rogatki przy mocie przesonia dach szpitala z nadal lekko widocznym napisem Merrow Pasze", czy NoIl spodziewa si, e ona wrci. Miasto zostao w tyle, brzegi urosy, porosy lasem pynnie zmieniaj cym kolor z zielonego na bursztynowy i brzowy. Pracujc i podrujc po Severn, najbardziej polubia t por roku. Na ldzie nie byo takiej jesieni jak tutaj, gdzie dym unoszcy si zygzakiem znad kolejnego sku piska domkw drwali czy si z ukiem szarego nieba. Z sam rzek cho, co prawda, czasem niebezpieczn i kapryn, kradnc majtek i zabierajc ycia - mona si byo zaprzyjani; o Kanale Bristolskim czy otwartym morzu nie dawao si tak myle. Tak, stwierdzia, tak wa nie chce uczyni. Tutaj chc by do koca swoich dni. 205

Dopyna do Stourport. Tu Severn spotykaa si ze Stour i czya z kanaami wiodcymi do Dudley i Deritend, potem na pnoc ku Trentowi i Preston, a take na poudnie i zachd ku Tamizie i Londynowi. To miasto, najbardziej ze wszystkich, wygldao jednoczenie na wschodnie i zachodnie; zamiast afiszy z hasami Nie dla niewolnictwa" czy Rwne prawa dla Zachodu" trzepoccych wszdzie indziej, tutaj m u r y reklamo way kinematografy i potacwki, zwyke rozrywki, ktre, bya pewna, ju niebawem wymr. Wykaraskawszy si ze luz, wpyna na pask przestrze midzy polami i miasteczkami. To ju Worcestershire. W po rze obiadowej zacumowaa w Worcester, pod patrzc z wysokoci wzg rza katedr, i posza co zje. aowaa, e nie pogadaa z Nollem. - Dostalimy list od kocielnego zarzdu - powiedziaa mu wczoraj wieczorem, gdy siedzieli na pomocie. - Przekazuj odpowiedzialno za cay nasz szpital jakiej komisji nadzwyczajnej. - Nie moemy odmwi? Pokrcia gow, NoIl dalej pali papierosa. Udao mu si zachowa tak sam rezerw wobec ostatnich zych wieci, jak wobec kwestii prak tycznych zwizanych z prowadzeniem szpitala. - Ale wiesz co - odezwaa si w kocu, gdy oboje wpatrzyli si w deli katnie szemrzc rzek - chyba wyjad na par dni i odwiedz rodzin.

Nieco rozgrzana kawakiem zapiekanki i kuflem lekkiego piwa odpy na z Gloucester wrd lekkich holenderek, cikich kryp, kutrw i ho lownikw cigncych wszechobecne rzeczne barki o dwch dziobach. Wspominaa, jak poznaa Nolla. Skaleczya praw do o blach kabe stanu i mozolnie dosza do szpitala, krwawic przy tym zdumiewajco obficie spod zaolejonej szmaty. Wspominaa cignit, skupion twarz Nolla, gdy zaciska opask i zszywa krwawice brzegi rany. Moe to dla odwrcenia uwagi spyta, co robi i co robia przedtem. Miaa mu co opowiada. Potem, jako e jej rka nie nadawaa si na razie do niczego, chtnie si odwdziczya, pomagajc porzdkowa szpitalne papiery, co przewanie oznaczao ich wyrzucenie, a potem dogldajc innych pa cjentw. Polubia t prac i przejmowaa coraz wicej wadzy. NoIl by bezna dziejny w zarzdzaniu ludmi, pienidzmi, prawie wszystkim oprcz le czenia, do ktrego mia osobliw smykak. Zorganizowaa wysprztanie 206

oddziaw, wyrzucia stare materace, zadbaa o porzdne wyywienie i eby si nie marnowao. Szpital podlega kocielnej misji, zorganizo wanej przez kogo, kto nabonie zakada, e wszyscy pracujcy na an gielskich rzekach dramatycznie potrzebuj zbawienia - NoIl natomiast otwarcie przyznawa, e nie wierzy w nic, a pociech daj mu zasoby szpitalnej apteki. Marion te ich sprbowaa, z ciekawoci, i nie poczua niczego poza mdociami. Pewnej nocy NoIl zaproponowa, e moe zro bi ten, jak to nazwa, oczywisty krok i przepi si ze sob. Wtedy udaa, e jest wystarczajco odurzona, by si zgodzi. Pasowali do siebie - oboje tak samo samotni. A szpital prosperowa. Duszy odcinek drogi, ku Tewkesbury, zaj jej cae popoudnie. M o sty odpowiaday echem. Perszerony cigny w przeciwn stron. Nuci a cicho, utrzymujc obroty silnika, zapalia latarnie na dziobie i rufie. W zapadajcym zmroku, pod mostem Krla Jana, na wysokoci ujcia Avon, rzeka bya najszersza, zmienia si te zapach powietrza. Czasem a tutaj docieray pywy morskie. Byo ju prawie ciemno, gdy podpychaa d drgiem do kei. Na wodzie koysay si mewy. Miasto wyglda o odwitnie, spodziewaa si zobaczy na rynku katarynki i karuzele, tymczasem zamiast nich przed zachwyconym tumem maszerowali m czyni w workowatych mundurach. Niektrzy wymachiwali siekierami albo kijami, na ktrych wci mieli mioty majce wymie z Zachodu niechciane wpywy Londynu. Bro paln nieli nieliczni.

Odbia wczenie nastpnego ranka. Byo jeszcze bardziej szaro, a drze wa jeszcze bardziej poczerwieniay. G d y dotara do szerokich nabrzey Gloucester, wyranie poczua morze. Za pierwszym razem miasto wy dao jej si najzupeniej ldowe, cho w jego kanay wpyway statki a z Thule. Pochodzia z wybrzea, wic mylaa, e zna si na wodzie i o dziach, ale pywy na Severn byy kapryne i przychodziy z opnieniem. Ludzie znad rzeki byli jednak yczliwi, szczeglnie kiedy musieli zerka komu pod czapk, eby ustali, czy jest kobiet, czy mczyzn, gdy w przychodzi szuka pracy. Pracowaa na odziach bez pokadu. Pracowaa na elaznych i drewnia nych barkach ze skadanym masztem. Trudzia si razem ze luzowymi i kanaowymi, z rodzinami i bez. Staa si rzeczn dziewczyn - i na dal ni bya, m i m o czasu spdzonego w szpitalu. Na gbokim odcinku 207

z Gloucester do Sharpness nad jej kabinwk groway barki mieszkalne i lichtugi, musiaa pilnowa, eby nie wej im w drog. Potem woda roz laa si szerzej, rozpostar si horyzont. Teraz trzeba byo unika mielizn i wypatrywa boi. C h m u r y nad klifami Chepstow przyniosy przelotne deszcze. Marion zauwaya, e twierdza zostaa znacznie rozbudowana, a jej dziaa, teraz nowoczesne, grube, dziwoczarne lufy przypominajce nozdrza potwora, strzegy Zachodu od tej strony. Potem odpyw pcha j pod most na Severn, stale rosncy do niewiarygodnych rozmiarw. Ku Walii pdzi pocig na eb, na szyj; w kroplach deszczu poczua smak jego dymu. Potem, w klekoccej ciszy, dostrzega strzegce mostu gargulce pezajce po podporach jak gsienice po kalafiorze. Robic ostry zwrot ku Avonmouth, zmarza i przemoka, ale bya z sie bie d u m n a , e dotara a tak daleko. Usta deszcz, spomidzy wieyc c h m u r zawiecio soce, a z kei nad ujciem uniosa si para. Tu wanie, stwierdzia, morze naprawd spotyka si z rzek. Tu niskie, paskie barki cignite przez konie, kursujce w d rzeki od Shrewsbury, cumoway obok masztw statkw okrajcych przyldek. Kiedy po wyjciu z Alfiego pierwszy raz przysza do Avonmouth, idc wzdu Avon Cut, czytaa wypisane kred tablice oferujce nisko patn prac dla bezcechowych. Std, jeli si nie wybrzydzao, mona byo tra fi na morze albo w gr rzeki. Troch pragna poeglowa na Wyspy Szczliwe, ale wreszcie skusia j myl o podry w gb kraju, ktrego prawie nie znaa. Z perspektywy czasu rzadko aowaa tej decyzji. Na pewno nie teraz, wasajc si po kejach. Dowiedziaa si, e ,,Devon Lass" wypywa o wieczornym przypywie na Arawak i szuka marynarzy pokadowych. Moga posuy si star sztuczk i woy czapk - moe znw wziliby j za chopaka - i na dobre opuci ten rozradowany wojn kraj. W kocu jednak zapalia latarnie na odzi i popyna przez zmierzch do samego centrum Bristolu. Uregulowawszy son opat portow, zacza przechadza si po m o stach. To miasto zawsze brao j z zaskoczenia. Nagle okazao si, e nie jest pna noc, lecz dopiero pocztek obiecujcego wieczoru, Bristol kipi yciem, a ona dryfuje po rzekach jego ulic, popychana to tu, to tam przez handlarzy i motoch na Boreal Avenue. Mina obstawiony ruszto waniami zamek i wesza na gr, pomidzy d o m a m i rednich i niszych cechw. Ze cian zwieszay si zachodnie plakaty werbunkowe, ale poza rym niewiele si zmienio. Oczywicie jeli nie liczy Alfiego. Stana pod bram, obmacaa ciki acuch. Zamknite, jak pisaa Denise. 208

Po Clyst i Invercombe pokoje Alfiego wydaway si ciasne, a reguy niesamowicie maostkowe. Ci traktowano tu jak chorob, w powie trzu ciko wisiaa tsknota za d o m e m i poczucie winy. Towarzystwo pozostaych dziewczyn nie byo chyba najgorsze, cho wszystkie znaj doway si w kiepskiej sytuacji - przychodziy, w oddzielnym skrzydle rodziy dzieci, odchodziy bez poegnania. Podczas nielicznych wycie czek do miasta stale towarzyszya im przyzwoitka, jakby miay uciec. Uciec? Dokd? G d y jej czas si zblia, to pytanie zaczo j obsesyjnie drczy, podejrzliwie patrzya na podawan pnym wieczorem herbat i z zadowoleniem odkrya, e odkd podlewa ni aspidistr, pi o wiele gorzej i zgrzyta zbami na modlitwach. Jak dotd trzymaa si warunkw umowy z Alice Meynell, ale postanowia, e dziecka w adnym wypadku nie odda. Nie miaa pojcia, czego si spodziewa po tym odosobnieniu. Dziew czyny sypay historiami jak z rkawa, cho naleao podchodzi do nich z dystansem. Nie pomoga te mateczka, ktra odwiedzia j pewnego zawego razu, ani Denise. Marion nigdy nie czua si bardziej samotna ani bardziej zdeterminowana - schowaa sobie zawinitko starych ubra, eby ukry pod nimi mieszny drelich Alfiego i owin dziecko, suchaa mistrzyni Pattison i starannie przysuchiwaa si zaklciom wyszeptywanym przez ni przy zamykaniu drzwi. Potem przyszed czas i nie dao si myle o niczym poza przetrwaniem kolejnej fali blu. Walczya jednak nie tylko o ycie dziecka - walczya ze wszystkim, co j tu przywiodo, odpychaa nawet nasczon eliksirami gbk, ktr mistrzyni Pattison chciaa przytkn jej do ust. A gdy wreszcie nastpi koniec, bya pewna, e m i m o wyczerpania syszy pacz dziecka. Zastanawiaa si, jak zebra siy, lecz ogarniaa j coraz wiksza sabo. Pokj zawirowa - i oto poja wia si mistrzyni Pattison, niosca zwaone i umyte dziecko. Marion od razu poznaa, e co jest nie tak. Opara donie na bramie Alfiego, a wok niej wyrazist halucynacj rozbysn tamten biay pokj. Zobaczya martwe, sinobiae stworzenie, ktre jej podsunito, usyszaa gos mistrzyni Pattison. Nie zaczo od

dycha. Bo Pan Nasz Najstarszy niektre dzieci od razu chce zabra z po


wrotem... Jej wiat run w jednej chwili, m i m o e dotd nic nie byo w stanie go zburzy. Wyjto jej z rk zimnego, martwego noworodka, zapada w gorczkowy sen. Trzy dni pniej, nie ujrzawszy ponownie adnej innej z dziewczyn, opucia Alfiego, posza przez miasto, a potem wzdu Avon Cut... 209

Odwrcia si i ruszya w d, skrajem pustych targowisk, po ktrych spacerowaa niegdy z Ralphem. Sza do d o m u snw, gdzie pracowaa Denise. Dugo czekaa na otwarcie drzwi - na wieczorny ruch jeszcze byo za wczenie. Znalazszy si w rodku, czua, e kiedy ciska si z D e nise, mierdzi rzek, a z jej ubra nadal paruje popoudniowy deszcz. - O w e n jest w Bristolu - powiedziaa Denise. - Ale czemu nie powie dziaa mi, e przyjdziesz? Nie znacie tam w szpitalu telegramw? Poszy Silver Street ku Izbie Cechu eglarzy. Siostra si zmienia, pomylaa Marion. Denise nigdy nie zadowalaa si po prostu wasn urod - te kryzy, te bufki, ostatni krzyk zachodniej mody, byy po pro stu niesamowite - ale pod tym wszystkim zaczynaa po prostu wyglda troch staro. Zadyszaa si od samego spaceru, a pod powiewami perfum wydzielaa charakterystyczn, cierpko-kurzow w o fajkowego d y m u z d o m u snw. Marion przypomniaa sobie, e siostra zaraz przekroczy trzydziestk, co i j niedugo czeka. U eglarzy zadzwoniy do bramy i czekay, a O w e n ukae si przed oszklon przybudwk. I nie by to ten sam O w e n - Marion zastanawia a si, czy poznaaby go na ulicy - pogrubionego przez mundur, z prze wiecajc midzy wosami skr gowy. Potem pojawio si pytanie, gdzie marynarz, rzeczna dziewczyna i pani d o m u snw mog zje razem. Wybrali gospod na grce Park Street, zadymion, niezbyt zatoczon, z tandetn, blaszan muzyk. Na cianach powieszono, chyba dla deko racji, siatki na krewetki, motyki poawiaczy trbikw, na wp przegniy ster. Marion przyszo do gowy, e ludzie z wybrzea i znad rzeki maj co wsplnego - ich sposb na ycie uznaje si teraz za dziwaczny. - M a m nadal mwi, e jeste pielgniark? - zapytaa Denise. - Pracowaam w szpitalu przez cztery lata. Niezraona siostra rzucia jej spojrzenie mwice wszyscy wiedz dla czego". - Nie wiem, czemu nigdzie nie zagrzejesz miejsca. Na pewno moga by co robi dobrze, gdyby duej na tym popracowaa. Nie myl, e u nas, w domach snw, jest lekko - dodaa. O w e n grzeba w talerzu. Z d o b n a srebrnymi guzikami szaro jego m u n d u r u sternika rzucaa si w oczy tutaj, w Bristolu, gdzie przyna leno do jednego z Wysokich Cechw nie okrelaa ju, jak niegdy, tosamoci czowieka. - Dlaczego oni po prostu nie mog si dogada? - zastanawiaa si Denise. - Tyle razy musiaam pomaga jakiemu Mistrzowi Ksigowemu

210

albo Starszemu Krawcowi wyni, e walczy o zwycistwo Zachodu. Waciwie zaczynam myle, e sama wygraam t wojn... - A ja nie mog uwierzy, e mona by d u m n y m z niewolnictwa powiedzia O w e n . - Tutaj nie uywa si tego sowa - sykna Denise. - Nie wiesz, siostra, jak to naprawd wyglda. Cigle statkami przy wo ludzi z Afryki. Tak, jasne, mwi, e to si ju nie odbywa, ale to nieprawda. Wejd na taki statek, a do koca ycia nie tkniesz cukru. - O j , wtpi, czy to akurat... - No a ty, Marion? - spyta O w e n . - Co ty sdzisz? - Nie zgadzam si z paszczyzn, jeli o to pytasz. Ale nie wyobraam sobie, e cechy w Londynie po prostu zabroni go jak ustaw. - Ale wiecie - odezwa si O w e n , odkadajc n i widelec obok nie dokoczonego dania - jutro jad na wschd, do Londynu. M a m ju przydzia na inny statek.. Przebudowali go na taki, jak to si mwi, eskortowiec. Z dziaami... Zapada duga cisza. Denise zgrzytna zbami. - Nie moge pj gdzie indziej? - Musiaem podj decyzj. Zostaj w Bristolu i albo mustruj na ja k podobn jednostk, albo lduj w wizieniu. Ale przecie... - zamia si ponuro - ...przecie nie zostaem praworzdc. G d y wyszli z gospody, znw padao. Denise, w rozterce, czy aby nie zniszczy sobie ubrania, spieszya si do pracy. Zaproponowaa co prawda, e przenocuje Marion na jednej z sof w d o m u snw, a Marion, jak sto razy przedtem, odmwia. Przygldali si wic z O w e n e m , jak siostra p dzi mokr ulic. mieli si. Trudno byo si nie mia, patrzc na Denise. A potem poszli razem ku Izbie eglarzy. - Tu te mogaby zosta, wiesz, Marion? Pokrcia gow. Stali przed bram. - M a m kabin na odzi. - No tak, my, eglarze, zapominamy, e s te inne rodzaje odzi. - Owen, nie zapominaj. - Nie. Nie zapomn. - Sprbowa si umiechn. - Bdziesz si wi dzie z mateczk? - J u t r o pewnie do niej zajrz. - Pozdrw j ode mnie... - Zrobi gest, jakby chcia si odwrci. Musz ju lecie. Marion pooya do na jego mokrych epoletach. 211

- Mwie... no wiesz, o statkach handlarzy niewolnikw. Sam kiedy na takim pywae, nie? Zamruga. - Siostrzyczko, wiesz, jak dobrze pacili? - Poczua, e wzrusza ramio nami. - 1 dlatego teraz musz co zrobi. Sprbowa jako zadouczyni. - Nawet jeli to oznacza, e przechodzisz na stron Wschodu? - Nawet. Wiem, e to brzmi le, ale inaczej nie mog. - No to powodzenia. - T o b i e te...

Opustoszae cukrownie Boltsa i Kirtlingsa cuchny m o k r y m pogo rzeliskiem. Podupady Bristol wyzby si sonecznego przepychu sprzed paru lat, ale tanie noclegi nadal byy potrzebne, nic wic dziwnego, e Sunshine Lodge nadal dziaao. W hallu wci tak samo pachniao wil gotnymi chodnikami. A moe to ta sama stara kobieta w tej samej siatce na wosach? Marion poprosia o pokj 12A i wesza po wskich scho dach. ko stao odwrotnie. Nocny deszcz utworzy wie plam na su ficie. Przez ciany przeciekay gosy. Zastanawiaa si, czy nie przestawi ka - jak rytualnego skadnika zaklcia; powtrzy je idealnie dokadnie i jeszcze raz stanie si Eliz Turner, ale Ralph pozostanie Ralphem i znw odbdzie si ta sama ktnia. ko przyjo j z cierpkim skrzypniciem. Pokj poszarza i zapad si w ciemno. Wyjazd z Invercombe w adnym wypadku nie by wymarzon radosn wypraw. Przez par ostatnich pracokresw Ralph si zmieni czy raczej pokaza swj prawdziwy charakter cho naiwnie sobie wyobraaa, e kiedy naprawd wyjad, midzy nimi znw bdzie jak dawniej. Lecz on coraz czciej mwi o podry na Wyspy Szczliwe jak o wycieczce, z ktrej wrci po roku czy dwch i po prostu podejmie na nowo swe ce chowe ycie. A co z ni? Co z jej dzieckiem? By najwyszy czas mu o nim powiedzie, cho powoli uwiadamiaa sobie, e wci to odkada, gdy boi si jego odejcia. A potem poszli do tego d o m u cechowego z kolum nami byszczcymi jak pancerze owadw. Teraz Marion podejrzewaa, e bya to po prostu urocza, modziecza buta - myle, e pierwsi odkry li adaptacj rodowiskow. Oczywicie, rozumiaa teraz rozczarowanie Ralpha, ale zachowywa si tak, jakby liczyo si tylko udowodnienie jego teorii. Gowa pucha jej od pyta, wci czua mdoci. Musiaa przez

212

chwil by sama, cho gramolc si w d po schodach, sdzia, e za par m i n u t wrci. Nadal przecie mieli zapa ten statek. I znalaza si na ulicy, bez tchu, zapakana. Statki porykiway syrenami, jaskrawe afisze trzepotay na wietrze, a handlarze sprzedawali broszury z opowies'ciami o najlepszych trasach na podre wozami przez alkaliczne pustynie Zachodniego Thule. Cukrownie wtedy pracoway jeszcze pen par, powietrze gstniao od ich charakterystycznego, cukierkowo-przypalonego zapachu. Ju nigdy nie bdzie moga poczu tego zapachu, nie czujc jednoczenie lekkiego dotknicia na ramieniu i nie syszc staran nie wymawiajcego sowa damskiego gosu. - Przepraszam, czy to Marion Price? Odwrcia si natychmiast. Arcycechmistrzyni Alice Meynell, ubrana w obcise boty, spdnic, dugi paszcz, wszystko czarne. Marion mylaa dotd, e to jeden kolor, teraz zdaa sobie spraw, e moe mie rny poysk, faktury i odcienie. - Ciesz si, e ci znalazam. Tak, tak, wiem, e spieszysz si i niepo koisz o Ralpha, ale naprawd nie powinna. Chodmy, usidmy gdzie, porozmawiajmy par minut. Moga chyba odwrci si i uciec, ale wyczuwaa, e tej kobiecie nie da si sprzeciwi. - Blada jeste - powiedziaa Alice Meynell, gdy usiady w maej ka fejce. - Wiesz, jako matka rozumiem, jak to jest mczce by w tym stanie. Umiechna si do niej. Wiedziaa chyba wszystko. Potem odsuna na bok przyprawy i rozoya przed ni dzisiejszy Bristol Morning Post". Marion, minwszy z Ralphem par tablic przed kioskami, kojarzya nie wyranie jakie Aresztowania" i Konfiskaty", ale dopki nie ujrzaa tej pierwszej strony, nie zrozumiaa, co to naprawd znaczy. - Przykro mi to mwi, ale i moje zaufanie do Invercombe zostao dotkliwie naduyte. Marion wiedziaa, e wczoraj w nocy miaa si odby jaka dostawa, i niespecjalnie zaprztaa sobie tym gow, ale nigdy nie syszaa o towa rze takiej wartoci, jak cay statek wyadowany eterem; musiaa to by jaka przeogromna zdrada, skoro praworzdcy wykryli go podczas roza dunku, pod oson wiatrosterowej mgy w Clarence Cove. - Obawiam si, Marion, e twj ojciec jest wrd aresztowanych. Wiat rosternik Ayres zgin. Caa afera jest wyjtkowo aosnym przypadkiem tego, co wy tu na Zachodzie lubicie nazywa drobnym importem". 213

Moe gdybym bya w Invercombe i miaa wszystko na oku, zdoaabym zapobiec tej lekkomylnej eskapadzie... - Mj ojciec. Mwia pani... - Aresztowano go, syszaam te, e jest ranny. Invercombe, jak ro zumiem, nie nadaje si ju do zamieszkania. Takie marnotrawstwo - te pikne ogrody, tyle aresztowanych. Nie tylko twj ojciec; suba z Inver combe, ludzie z nabrzea, a potem do gry przez kolejne rangi cechw, a po Kupcw-Pionierw, ktrzy chyba ca t operacj sfinansowali. I w tym wanie sk. Marion, m i m o e ju tyle usyszaa, poczua nagy chd. Alice Mey nell nadal bya spokojna, a jej wzrok, zawsze baczny, sta si niemal hip notyczny. Nikt, pomylaa Marion, gdy arcycechmistrzyni Telegrafistw tumaczya, co wedug niej powinno si teraz sta - nikt, ani matka, ani Ralph, nigdy nie patrzy jej dotd tak uwanie w oczy. Cissy D u n n i n g znalaza si ju w areszcie. Tak samo Wilkins, Wyatt i wiele pokojwek z Invercombe. Nawet jeli si przekona prokuratorw, e nie byli zamieszani w wykorzystanie rezydencji do przemytu, bd mieli w swoich cechach kopoty ze znalezieniem nowej pracy. W jeszcze gorszej sytuacji znalaz si nadbrzeny ludek z Clyst. W kocu to oni rozpalali ogniska i stanowili zaog odzi. Niestety, naznaczeni t afer bd wszyscy, nawet ci, ktrzy bezporednio nie brali w niej udziau. Na przykad brat Marion, dopiero co immatrykulowany w Cechu eglarzy, ktry synie z surowoci w takich sprawach. Zagroona jest nawet jej siostra i jej plan zostania... Kim tam? Krawcow? - Co pani mwi? - Mwi, Marion, e sytuacja jest bardzo trudna. Uyj oczywicie swoich wpyww, aby wszystkich potraktowano jak najagodniej. Trzeba wzi pod uwag Ralpha. Jest o wiele za bardzo w to wpltany. Ja oczy wicie nie aprobuj przemytu, uwaam jednak, e win naley obcia wycznie wysokich bristolskich cechmistrzw finansujcych t operacj, jak i wiele innych wczeniej, nie za ludzi starajcych si po prostu zaro bi na ycie. Marion, przejta chodem, skina gow. - Czyli pani pomoe? - Oczywicie. Ale spodziewam si czego w zamian. Z a n i m cokolwiek powiesz, przypomn ci, po co jeste w Bristolu i o waszym oszustwie. Faszerstwo. Podawanie si za kogo innego. Poza tym te wiedziaa o tej dostawie, prawda? Niestety, nikt tu nie jest do koca niewinny, ale 214

najwaniejsze, eby Ralph mg bez dalszej zwoki pojecha do High clare. Tak wiec zgd si, e odtd ju nie masz nic z nim wsplnego. - A jeli si nie zgodz? Bkitne oczy przesonia mgieka. - Czy wyobraasz sobie, e moglibycie nadal trwa w tym zwizku? W i e m , e tyle rzeczy naraz to dla ciebie za duo, ale jeli to ci uspokoi, dodam, e marzenia o ucieczce s typowe dla modych ludzi. Nie uda oby si wam - nie wiem, jak sobie to wyobraa mj witej pamici m Tom, robic ten zabawny zapis. Cho na pewno bawilicie si wiet nie. - Umiechna si. - Nie jestem przecie potworem. Twoje dziecko jest w poowie z rodu Meynellw i nie pozwol, eby co mu si stao. - A skd pani wie? Alice si umiechna. - Powiedzmy, e to intuicja. Szczerze mwic, moja droga, nie jeste w stanie zagwarantowa temu dziecku poziomu ycia, na ktry zasuguje. Chciaabym, eby oddaa je do adopcji. - Prosi mnie pani, ebym si zrzeka ostatniego, co mi zostao. - Prosz ci, eby bya rozsdna. Niedaleko, tam pod grk, mieci si zakad pod wezwaniem witego Alphege'a, potocznie zwany u Alfiego". N o , widz, e syszaa o nim. Ju zorganizowaam dla niego dodatkowe fundusze i zapewniam ci, e bdziesz tam dobrze traktowana. Dziecko po urodzeniu trafi do dobrego d o m u , a ty bdziesz moga y dalej, jak tylko zechcesz. Tak samo, dodam, twj brat i siostra, oraz, na ile mi si to uda, mieszkacy Clyst i suba z Invercombe. Aresztowania i przesu chania ogranicz si do m i n i m u m . Twj ranny ojciec zostanie zwolniony ze wzgldu na stan zdrowia. Daj ci sowo, e uczyni wszystko co w mo jej mocy, by ucierpieli wycznie czonkowie cechu Kupcw-Pionierw i bristolscy arcycechmistrzowie. A wtpi, eby szczeglnie przejmowaa si ich losem... Marion si zastanowia. To byo dziwne: ta kobieta przetasowaa jej ycie jak tali kart, rozoya przed ni w nowym, strasznym ukadzie, a tymczasem ona odwzajemnia jej zimne, wspczujce spojrzenie i de batuje, co da si ugra, a co straci. - Co bdzie, jeli odmwi? - Prosz, nie stawiaj mnie w takiej sytuacji. Prbowaa przypomnie sobie, co wie o matce Ralpha. Wspomniaa w pierwszy raz, gdy zobaczya j na brzegu, szukajc pewnego konkret nego, cho cakiem bezuytecznego gatunku pery - nie wtpia jednak, 215

e Alice Meynell miaa ku temu powody. Z pewnoci nie robia niczego, co nie byoby przemylane. Ale czy naprawd odmwi pomocy ludziom z Clyst i Invercombe tylko dlatego, e Marion nie zechce odda dziecka? Patrzya w te oczy bez dna, w bkit otwierajcy si ku bezkresnej, czar niejszej ni czer otchani i wiedziaa, e nie moe w to zwtpi. - Ciesz si, e mylisz rozsdnie, Marion. Czy naprawd powiedziaa tak"? Alice Meynell zapacia za co, co tam wypiy, i ju stay przed kawiarni w socu, na wietrze. Zabrano jej cae ycie i oddano powyginane w nowy, do niczego niepodobny ksztat. Ruszya pod gr do witego Alphege'a i ju nic nigdy nie byo takie samo.

Wczenie rano zapacia rachunek w Sunshine Lodge i ruszya w ja niejce miasto, idc skrtami przez dzielnice, gdzie mieszkali gwnie ydzi, potem Kitajcy, potem Irlandczycy, ktrzy uciekli przed godem, wreszcie uwolnieni niewolni. Minwszy tyle ruder, cieszya si, e zaraz bdzie eglowa sw odzi po Avon Cut, da si prdowi wynie przez luzy na Kana Bristolski. Nigdy nie bya w Portishead odzi - nawigowanie po kanaach do rzadko uywanej przystani pozwolio jej zepchn inne myli na dalszy plan. Sezon na letnikw ju si skoczy: kiedy sza zawianymi piaskiem tarasami ulic, w wielu oknach wisiay kartki Wolne pokoje". W kocu dosza do d o m u , w ktrym teraz wynajmowaa pokj matka. - Jest u siebie. - Kuzynka Penelopa wskazaa schody rkoma oblepio nymi mydem. Sprawdziwszy kilkoro identycznych drzwi, Marion zastaa matk sie dzc twarz do okna we frontowej sypialni. - Marion, prawda? - Mateczka, owinita w dziurawy szal, palcami prawej doni bez przerwy obracaa co niewidocznego. - Przypynam z Bewdley. Wczoraj wieczorem widziaam si w Bri stolu z Denise i O w e n e m . Wszystko u nich w porzdku. - Czyli Owen wypywa na jakim statku, tak? - Chyba wanie dzisiaj rano. - Wic mnie nie odwiedzi. - Nie zajrza w zeszy czwartek?

216

- A Denise to dobra dziewczyna. Przysya mi te szale, p o d o b n o sama je zrobia. Nie nosz ich, bo po co mi one? Ta z dou zawsze ma oko na wszystkie moje rzeczy... Marion ucieka wzrokiem za o k n o , przed ktrym, sdzc po wytartym linoleum, matka spdzaa wikszo czasu. Za podwrzami wypeniony mi zapomnianym praniem, za kalenicami d o m w byo wida trjkcik morza. Dusz chwil posiedziaa z mateczk, wpatrujc si w nie. Po trzymaaby j za rk, ale nerwowe donie byy zbyt ruchliwe.

Pniej, w ponure popoudnie, zabraa matk na spacer nad morze. - Jeszcze, cholera, nie jed na wzku... - Mateczka odtrcia wycig nit rk. Obeszy kamienne molo, gdzie kopulasta hala targowa, uszczca si z farby i najwyraniej opuszczona, obiecywaa We z gbin. - Wzili i je zabrali - poinformowaa j matka. - Potrzebne byy do czego na wojnie. Daleko, na kanale, unis si i opad biay piropusz. Bum - i ko lejny. - I tak cay czas. - Matka zachichotaa. W palcach obracaa co bkit nego i lnicego. - Koo tego stawku do puszczania stateczkw postawili now bateri. I teraz si wstrzeliwuje. Bum. Grzmot przetacza si tam i z powrotem po kanale, gdy siedziay na awce i jady ryb z frytkami. Mateczka jada jedn rk, bo drug wci bez koca obracaa ten szklany odamek. Oderwawszy od gazety ostatni frytk, Marion spostrzega umiechajc si do niej z zatuszczonej kroniki towarzyskiej Alice Meynell. Zgniota papier w kulk i cisna do przepenionego kosza. W d o m u , stojc w hallu i odrzucajc nie do koca przekonujce za proszenie kuzynki Penelope na herbat, zdecydowaa, e nadal moe my le, i matka, moe nie do koca szczliwa, nie jest te bezbrzenie smut na. Przy poegnaniu wzia j za rce i zobaczya, e cae wntrze doni jest pokryte strupami od nieustannego obracania odamka bristolskiego bkitnego szka.

217

Odpynwszy z Portishead, odkrya, e kiedy myli o doniach matki obracajcych to niebieskie szkieko, sama przebiega palcami po rumplu. Obraenia ojca po wybuchu Prozerpioy" pocztkowo wydaway si nie wielkie. Umieszczono go w malekim szpitaliku w Luttrell, by wyleczy oparzenia i rany po paru odamkach kaduba; Alice Meynell najwyraniej dotrzymaa obietnicy, e nie zostanie oskarony. Marion, gdy pierwszy raz pozwolono jej opuci Alfiego, eby go odwiedzi, poczua co w ro dzaju autentycznej nadziei - odkd poegnaa myl o powrocie Ralpha. Tatko w adnym razie nie wini wiatrosternika Ayresa za wysadzenie Prozerpiny". On zrobiby to samo. Kwestia paru pracokresw, powtarza bez koca, i znowu bdzie pywa po kanale. Ale dziwna, ciemniejca przejrzysto na jego doniach wygldaa coraz gorzej. Marion jeszcze raz zdya go odwiedzi, wtedy jego skra ju posiniaa i staa si krucha jak szko butelki, za ktrym pulsowaa krew. Nie mg mwi, a niedbaa pielgniarka uamaa mu wszystkie palce jednej doni. Mwio si troch o zabraniu go do Einfell, cho miejsce to kojarzyo si z cechami i szalestwem - tatko nawet w tym stanie nie zgodziby si tam pj. Z m a r dzie czy dwa pniej. Dosownie pko mu serce. Pomimo zmienionych prdw, w Luttrell wci stao par jednomasztowych kutrw do poowu ryb, a nad brzegiem wisiay sieci - wyglday jednak na nieruszane od dawna, a mury niegdysiejszej Akademii eglar skiej opywa wezbrany strumie. Marion podejrzewaa, e Luttrell ucier piao w konsekwencji upadku Invercombe, cho idc od kamienistego pirsu, zauwaya, e w miejscu dawnej latarni morskiej stoi teraz bateria dzia; moe wojna odmieni los tego miejsca. Nadbrzena droga nigdy nie bya gadk arteri, teraz nika, minwszy koci, ktry take wydawa si zaniedbany i opuszczony. Jak to si szyb ko zmienia! Lecz dwik, zapach falujcej na wietrze wydmowej trawy byy cakiem znajome. W miejscu, gdzie z zarysu brzegu wyaniay si pierwsze domki Clyst, Marion napotkaa tablic ostrzegawcz, pordze wia i dziobat. Potem wiszczcy na wietrze pot. Kolejny znak, czer wone litery N I E B E Z P I E C Z E S T W O . Ale sza dalej. Wiatr si uspokoi, wygadzajc zalewiska. Wieczr ciemnia, a ogro dzenia staway si coraz bardziej uparte - prawie niewidoczny drut kol czasty szarpa j za rce i ubranie. Dosza do drewnianego mostku nad kanakiem, w ktry kiedy mogy wpywa odzie. Tu byo Clyst nie-Clyst, z ciemnoci bowiem, gdzie niegdy faloway wydmy, wyzieray obce nagie skay. Oczywicie, tu czsto si co zmieniao, ale to byo co 218

wicej. Zmienione prdy, wywoane chaosem w Clarence Cove, zmioty z powierzchni ziemi jej wspomnienia, jej dawne ycie. Tu, za strumy kiem, stay resztki chaty, w ktrej si urodzia - zaledwie kupka kamieni z fundamentw przewracanych falami, ktre kiedy, gdy bya dzieckiem, zachlapyway okna tylko w najgorsze sztormy. Nic nie byo takie samo. Natomiast Durnock Head by teraz bardziej pusty; staa, na pewno staa teraz na skrawku brzegu, gdzie kiedy zbieraa sercwki po trzy szy lingi za kubeek. Tutaj fale, ktre gdzie indziej zmioty wszystko, rw nie kaprynie pozostawiy bez zmian nawet najmniejsze skaki, midzy ktrymi poruszaa si cakiem podwiadomie. Cikie ciemnoniebieskie niebo pdzio w mrok. Poczua mrowienie. Pogoda nigdy si tutaj tak szybko nie zmieniaa; ju da si czu posmak sztormu, soli i piorunw. Niebo rozdara drabinka byskawicy. Przez chwil wyranie dostrzega za rys Invercombe, rozbys wiatroster, zielnik zalni zieleni, szereg drzew w arboretum rozwin si ku winnicy, a potem jeszcze dalej do gry, opalizujc w oczach, ku D u r n o c k Head i wityni Wiatrw. Potem blask przygas i d o m cofn si w skbiony mrok. G d y wracaa, nasilajcy si wiatr popycha j do przodu. Mina tab lice, zasieki, zawalone domy, potem zatoczony cmentarzyk przy ko ciele w Luttrell. Byo cakiem ciemno. Sprawnie i szybko obliczya czas, zuycie paliwa i pienidzy. Zapalia wiata kabinwki i wymykajc si z portu, miaa nadziej, e trzymajc si gwnego nurtu, wrci na kana. Wok lnia owietlona woda. W tym punkcie prd rzeki i przypyw prawie zachowyway rwnowag - tutaj nietrudno byo sobie wyobrazi, e deczka mogaby atwo popyn na drug stron Oceanu Borealnego, z dala od Anglii i nadchodzcej wojny. Jednak rwnie trudna bdzie podr w gr Severn, do Bewdley, do szpitala Nolla. Tam kierowaa si Marion, pync prosto pod siekcy deszcz.

5
Mijay miesice. Mijay przypywy i odpywy. Po czeluciach podzie mi Invercombe krciy si stworzenia w dziwnych strojach, z szybkami przed twarz. Dla niektrych pielgnowana przez ziemi pie staa si krzykiem. Furgony jedziy tam i z powrotem. A potem tego wszystkie go, z wyjtkiem pyww, zaczo ubywa. W korytarzach, w ogrodach 219

wci byy syszalne pomruki i naszeptywania dawnych nadziei, dawnych yjcych tu istot, a d o m ni. W tych snach pojawiay si czasami stat ki, odlege horyzonty, biae acuchy grskie w chmurach i przekrwione wykrzykniki niezwykych zakl. Czasem, jak ducha wrd innych du chw, wyczuwa sigajc ku niemu obecno stworzenia, ktre podczas najcieplejszego lata zamieszkiwao w nim ze swym potomkiem. Nie, In vercombe wcale nie byo samotne. - Dzie dobry - powiedziaa arcycechmistrzyni Alice Meynell, wr ciwszy w cielesnej postaci, z wysikiem otwierajc frontowe drzwi. Invercombe nie odpowiedziao, ale nasuchiwao i przygldao si, jak ona zdejmuje pajczyny i prostuje ten czy w obrazek lub talerz na cianie, lekko, ale nie tak lekko jak kiedy poruszajc si po poko jach. Potem wesza do budki telefonicznej i usiada tam, jak wiele razy przedtem. D o m przyjmowa j z zadowoleniem, tak jak przyjmowa wszystko - jego kamienie, przecigi, kurtyny cienia i wiata byy gotowe wchon j pomidzy inne wspomnienia, ale zaklcie, ktre zaintono waa, rozwino si w co tak skomplikowanego, e nawet Invercombe zdj osobliwy podziw. Wydawao si, e i soce, i ksiyc zadray na niebie. Fale bolenie si zatrzymay, podobnie moc eteru, a daleki Upa dek by zaledwie leciutkim wydechem w porwnaniu z moc, ktra na dal przepeniaa ziemi. Jake szybko rozpieway si telefony, m i m o e jeszcze nie dokonao si zniszczenie! Dla Londynu i Wschodu problemem byo niewolnictwo. Dla Zachodu - samostanowienie i wolny handel. I jeszcze pienidze, rze czywista wadza nad koloniami oraz zawia pltanina firmowych i cecho wych interesw. We Francji, w Saksonii, w Hiszpanii rozgryway si takie same lub podobne konflikty - owoce dugiego Wieku wzrostu i obfitoci, ktra teraz zaczynaa widn - i tak jak wieki temu, Anglia bya dla nich wygodn aren do ich rozstrzygnicia. Spad import cukru z Wysp Szczliwych wskutek paru lat kiepskich zbiorw, pojawienia si jakiego szkodnika, a take w zwizku z rozwojem produktu zwanego sodkogorzem, palco sodkiego, ale osobliwie przepysznego, kiedy tylko prze zwyciyo si pocztkowy niesmak. Sodkogrz rs jak chwast nawet na najpodlejszej wschodniej glebie. Bristol i Gloucester zaczy ogarnia bunty, zamieszki, lokauty i strajki okupacyjne. Na penym morzu pano szyli si piraci. Dochodzio do masowych aresztowa, wybuchay strze laniny, gdy wprowadzono godzin policyjn. Zuboali ludzie Zachodu poczuli, e sami s niewolnikami. W kocu niewolni mieli gwarancj 220

zatrudnienia i dachu nad gow; ciepe i proste ycie. Protesty si nasilay. Dzieliy si rodziny. Wybuchay poary i bomby. Angielska wojna secesyjna, tak jak konflikt sprzed wielu stuleci, roz pocza si od z pozoru nieplanowanych potyczek. Posiki wezwane ze Wschodu, by uwolni Swindon z rk tak zwanych szabrownikw, zbun toway si i wzmocniy obron miasta. Zdominowana przez Zachd flota wojenna blokowaa port w Hastings, dopki z miejscowego wizienia nie zwolniono cukrownikw, ktrzy spldrowali i podpalili przetwrni sodkogorza. Starsze, bardziej siwe wschodnie gowy zalecay umiar, ale wprowadzono ustaw zakazujc tego, co na Zachodzie nazywano pa szczyzn, na Wschodzie za niewolnictwem, cho Bristol ostrzega, e spowoduje to cakowity rozam. Nawet to byoby moe jeszcze do przy jcia, ale - wskutek machinacji, ktre mogaby wyjani jedna tylko Alice Meynell - ustawa mwia te, e wszystkie produkty wytworzone przy uyciu takiej siy roboczej podlegaj konfiskacie przez Wielkie Cechy. Innymi sowy, wezwano Zachd do bezwarunkowej kapitulacji i Zachd odmwi. Jego wojska ju si nie buntoway, lecz zmotywowane do walki i zasilone szeregami bezrobotnych i rozczarowanych, a take tych, ktrzy nadal wyobraali sobie, e caa operacja bdzie popoudniowym pikni kiem, ruszyli na Londyn - z pocztku nazywano to Zbrojn D e m o n stracj. Zamierzali tylko opanowa domy Wielkich Cechw i zniszczy osawion Ustaw o paszczynie; utrze Wschodowi nosa - do krwi. Londyn, bardziej niby naleao zaskoczony t nag agresj, pod Oks fordem wystawi jej naprzeciw pospiesznie zmobilizowane siy, ktre a two rozgromiono. Po kolejnych klskach W s c h o d u pod Watford, a take Peterborough, gdy Yorkshire wzio, p o d o b n o z czystego oportunizmu, stron Zachodu i ruszyo na poudnie, caa Anglia stoczya si w otcha niekoczcej si, krwawej wojny secesyjnej. O ile przywdcy Wschodu pozostali w cieniu - tak si o nich tylko mwio, sami bowiem znakomicie umieli zachowa porzdek, rozsdek i cigo dziaa - o tyle na Zachodzie na czoo wysun si starszy mistrz Cheney, czerwony na twarzy grand starej daty, przez lata wiziony za tak zwane uczestnictwo w przemycie eteru, w czym nie widzia nic zego a den zachodniak z krwi i koci. Sapicy, podagryczny, odziany w tweedy, z biaymi bokobrodami i siwymi wosami, znakomicie prezentowa si na afiszach i by wietnym figurantem, podczas gdy bracia Pikeowie, ojciec ktrych popeni samobjstwo po rujnujcym sporze o kon trakt budowlany z Telegrafistami, byli energiczni, elokwentni i wietnie 221

zorganizowani. Wygldao na to, e Zachd ma take lepsze piosenki, nawet lepszych onierzy - a twierdzono te, nie bez pewnych podstaw, e i krajobrazy. Bg Najstarszy walczy oczywicie po obu stronach. Invercombe, cho dawno ufortyfikowane, szybko skrelono z map za chodnich strategw, jako nieprzydatne, bo zbyt bezbronne wobec nowo czesnej artylerii. A zreszt czy nie byo opuszczone i zrujnowane? I raz jeszcze popado w zapomnienie, a nieliczni tubylcy trzymali si ode z daleka. D o m i ziemia wpady z powrotem w utarte koleiny snw. Po trafiy jednak nasuchiwa. G d y sie linii telefonicznych, jednoczcych niegdy ca Angli, rozpruto i rozdzielono, tworzc krwiobieg cznoci wojskowej Zachodu, Invercombe przeywao wszystkie te masakry tak jak wczeniejsze uyniajce gleb mierci. Nie czuo wprawdzie blu i niczym si nie przejmowao. Moe jednak doszo do wniosku, e rozu mie, gdy te ruchliwe stworzenia zabijay siebie rwnie chtnie jak inne gatunki i tak byo zawsze, od czasw gdy na D u r n o c k Head skadano krwawe ofiary. Wojna to mier. Wojna to pie szalecze bbnienie. Wojna po jawiaa si i znikaa jak puls kaprynego przypywu. Wojna wsysaa wszystko, ciaa, metal i drewno, i wypluwaa w posiekanych kawakach. W ropiejcych lazaretach przed nieprzygotowanymi i le zorganizowany mi cechmistrzami i kobietami z lekarskich cechw leao posiekane i po parzone miso armatnie. Umysy wielu z nich szybko stay si kolejnymi ofiarami wojny, reszta schronia si w nerwowy dygot albo bezsenny cy nizm, nauczya si nosi maski oraz szlocha i dyskretnie wymiotowa pod koniec dyuru. Wydawaoby si, e to zupenie nieprawdopodobne, by akurat tam pojawi si symbol nadziei, ale na Zachodzie tak si wanie stao. Ran ni onierze, ci, ktrzy przetrwali, albo ci, ktrzy w przedmiertnych drgawkach co wykrzykiwali, mwili o pewnej istocie, tak dobrej, m drej, troskliwej i piknej, e omal nie wydawaa si kobiet, a co dopiero skromn pielgniark. Take cechy - Pierwszy i Drugi Rzd Farmaceu tw, ludzie z Niszego, redniego i Wyszego Cechu Aptekarzy oraz nie bywaa rozmaito Pigularzy, Sistr, Medykw, Higienistek i Pielgnia rek trudnicych si zawodowo uzdrawianiem - wszyscy syszeli jeden uporczywy gos nawoujcy do zjednoczenia si i zorganizowania, na ktry t r u d n o byo, m i m o najszczerszej niechci, pozosta guchym. Ta sanitariuszka zaczepia nawet samego starszego mistrza Cheneya podczas mczcej wizytacji w gloucesterskich szpitalach. Przy innej okazji - obu

222

braci Pike'ow. Wtedy jednak jej imi i nazwisko byy znane wszystkim, obrosy mitami i spekulacjami. Nazywaa si... Marion Price. wiadomie wspierana przez Kupcw-Pionierw, ktrzy w swych wy prawach a za dobrze poznali ogupiajcy wpyw sztywnych cechowych procedur, pojawiaa si w gorczkowych majaczeniach i na pierwszych stronach dziennikw. Pisano o niej piosenki. Wydawano broszury. A kie dy szpitale nadal nie radziy sobie z zalewem chorb i rannych, bez wik szego trudu produkowanych na wojnie, Marion Price otrzymaa woln rk. Czasem trudno byo, jak z przykroci przekonywali si jej przeciw nicy, oddzieli sam kobiet od otaczajcej j mgieki uwielbienia i mitu. Na tym czciowo polegaa jej sia. Medaliki z Marion Price, poski Ma rion Price. Inne strudzone pielgniarki, ktrych rk kurczowo chwytali si umierajcy mczyni, zapewniay, e tak, tak, to ona we wasnej oso bie. Nawet kiedy z wciekoci walia pici w st z cedru kamiennego w jakiej bristolskiej izbie cechowej, jej duch unosi si uzdrawiajcym powiewem nad cuchncymi, poskrzypujcymi kami. Ju sam dwik jej imienia sta si pocieszeniem, a potem okrzykiem wojennym: Ma-ri-on. Wspiera w marszu znuone buciory, nadawa rytm pokasywaniu armat. Wypenia druty telefoniczne, rozbrzmiewa na starych plakatach niesionych wiatrem ku Invercombe, gdzie zawisay na zotokapie, a d o m sucha. Kiedy ku jego granicom podkrady si z Einfell inne stworzenia, powierzchnia jeziorka ze son wod zalnia szarym wspomnieniem mi nionych letnich dni.

CZ III

1
Przez cay boy dzie gaday karabiny, wieczorem jakby troch ucich y. Nad moczarami, zanieczyszczonymi teraz krwi, drewnem i zuytym elazem, wzdycha wiatr, a Ralph wasa si pomidzy zdychajcymi zwierztami i wielkimi, martwymi machinami. Osiady tu czarne stada wron, przez osratnie pracokresy podajce za jego armi. Wdycha odr mierci, spalonej gumy i kordytu. Buty mlaskay w tczowych od oleju kauach i bocie. Zastanawia si, czy tak wanie smakuje zwycistwo. - Panie generale? Czterej przyboczni z elitarnego oddziau, ktrzy trzymali si z tyu, ro zumiejc nastrj generaa, cho nadal obawiajc si gronych szczk min hakowych czy ostatnich pociskw umierajcego snajpera, podskoczyli, usyszawszy ten gos. Unieli karabiny. Ale to tylko by onierzyk ktre go z nowych wschodnich pukw, sformowanych na letni kampani. Cholewki majtay mu si wok nagich kostek, gdy kutyka przez znisz czone wybuchami tory, o ktre toczya si ta bitwa. Dzieciak jeszcze. - Znalelicie? - Ralph od razu zrozumia, co chopak mwi, ale w tym miejscu, w tym czasie musia rozway kad swoj reakcj. Moe i Bg Najstarszy nie patrzy (Ralph zaczyna podejrzewa, e staruszek par lat temu odwrci wzrok), ale za to jego ludzie tak. - T a k , tak! Marion Price... Uwiadomi sobie ucisk blu gowy, od dawna odwlekanego, a teraz pezncego przez czaszk. Rozkazujc podliczenie strat, przesuchanie jecw i rozbicie obozu, powtrzy niezmienne polecenie rozgldania si za ni. Waciwie tylko dla porzdku - tak przynajmniej sdzi, chocia przeczucie podpowiadao mu teraz co innego. Opadajcym ruchem rki powstrzyma onierzy i podszed do rekruta. - Czyli j zapali? - Bo przecie myl przemkna szybciej ni sowa, moga ju nie y. onierzyk kiwn gow, potem odda mu spniony salut. Przez rami mia przewieszony pas z nabojami, ale pusty, i na oko nie posia da adnej broni. Ralph, sam nieuzbrojony i z gol gow, mia powody 227

zazdroci przybocznym pancerza z niebieskoszarej ywostali, ktry na wet pordzewia)', poobijany i pokrwawiony, skrywa nieco ich zmczenie. Czy wszystko z ni...? Zakrcio mu si w gowie. Zaczekaj. Nie okazuj saboci. Nigdy si nie spiesz, a ju zwaszcza w chwilach kiedy trzeba. Przypadkowe odruchy to zwierzcy luksus prostego onierza - albo tych cholernych ptaszysk. Jeszcze jeden bezmylny krok i wpadasz do wasne go grobu. - Dobrze jest pilnowana? - Nie wiem... panie generale. - Zaprowad mnie do niej. - Machn na przybocznych. - A wy zjedz cie co i odpocznijcie. - Ale, panie generale...? Lecz onierzyk kutyka ju wzdu torw. - Skd jeste? - zapyta Ralph, idc za nim. Chopak machn w stron rozbyskujcego ogniem smogu. - Z Shenstone, tylko e nikt nie wie, gdzie to jest, i wszyscy to le wymawiaj. - A gdzie to jest? Wzruszy ramionami. - T a t k o jedzili kiedy do Stafford. Ale dawno... Ralph domyla si wic, e to jaka zabita deskami wioska w Anglii rodkowej. Miejsce, w ktrym mona przey ycie, nie wyciubiajc nosa poza najbliszy koci i pub. Zastanawia si, czy Shenstone nadal stoi, czy chopak zdoa do niego wrci. Czy jego rodzina przeyje, czy bdzie sta ich dom. - Czemu poszede do wojska? - Chyba tak jak wszyscy. - W skrzywieniu bladej twarzy chopca Ralph domyli si zaskoczenia, e akurat on zadaje tak oczywiste pyta nie. - eby walczy o wolno, o przyzwoito. W gwnym obozie, ktry po uciszeniu wielkiej baterii Zachodu prze niesiono z pobliskiego Droitwich, na stryszku farmy odnaleziono ukryte beczki cydru, wic wszdzie rozlegay si rubasznie wulgarne piosenki i przeklestwa. Przed bitw nie do pomylenia. Tym razem, co nie byo regu, niewtpliwie odnieli zwycistwo, ponoszc minimalne straty. Kocowa stacja magistrali przecinajcej Angli rodkow pada zdumie wajco atwo. Niedobitki zachodniej Trzeciej Armii, ktra i tak bya ju papierowym tygrysem, zapewne rozpierzchy si w nieadzie, ze zniszczo nym morale, infrastruktur i wikszoci artylerii. 228

Dym i kuchenne zapachy askotay zmysy Ralpha przechadzajcego si po skraju obozowiska. Owietlone ogniem twarze, ustawione w kozy karabiny, zrzucone na kup napierniki jak kopulujce wie, kaprale piewajcy razem z szeregowcami stare, awanturnicze piosenki rodem z wodewilw i kinematografw. Szepty, poszturchiwania, e przechodzi genera, skwierczce miso, sypice si iskry. Baaaacz..." - ale jego ju nie byo. To nie wieczr na robienie porzdku w sortach i broni, na znuone salutowanie, ktre bdzie musia odwzajemni. To nie czas na patrzenie naprzd czy na wspominki. Wiedzieli, e wszystko si roz strzygnie o wicie. - T y l k o ostronie, panie generale - szepn rekrut. - Wie pan, co mwi... - A co mwi? - e to czarownica. - Bzdury! Jest tylko cechmistrzyni, a i to nie do koca. Dlatego ludzie Zachodu tak j... - powstrzyma! si od uycia sowa uwielbiaj" - ...tak dobrze o niej myl. - Ma--on. Ma-ri-on. Trzy sylaby imienia zmieniy si w skandowanie z przytupem, okrzyk bojowy. A dla jego uszu brzmiao to tak agodnie... Tutaj, przygarbione w mroku, kryy si ich gwne dziaa. Spod plan dek wystaway senne ryje, jakby ogromnych stalowych kretw. Cay dzie snuy si dymy, rzucano zaklcia, tak e teraz ziemi przenikaa mtna mga. Mistrzowie artylerzyci, pielgnujcy czarny jak smoa dziwoar tych upiornych paszczk, mieli, jak kochankowie, tajemne okrelenia na poszczeglne typy amunicji, sowa wyszeptywane w zgieku i mroku bitwy, ktrych nie zdradziliby nawet na torturach. Teraz jednak byo tu cicho, jak tylko moe by cicho w wojskowym obozie, cakiem jakby armaty swym caodziennym grzmotem wybiy w substancji wieczoru wy peniony cisz krater. - Myli pan, panie generale, e po wszystkim postawi si j przed s d e m za zdrad, tak jak innych? - zapyta onierzyk. Ralphowi nie chciao si odpowiada. Nawet teraz, gdy skoczya si potyczka, ktr pewnie kiedy nazw bitw pod Droitwich, gdy wyglda o, e rzeczywicie zwycizcy doczekaj pokoju, nie cierpia spekulowa 0 kocu wojny. Spod jakiego rozbitego budynku uwolniy si z klatek 1 z acuchw poeracze dziwaczne stworzenia o ogromnych pazu rach i niemoliwie zginajcych si koczynach. Teraz, wrd odgosw rozdzierania, darcia i mlaskania, ucztoway na wasnych pobratymcach. 229

Zwycizca bierze wszystko. Jeden, gadzioksztatny, cho rogaty jak byk, dwukrotnie w r a y od czowieka, zmierzy Ralpha czerwonym spojrze niem. Paszcz mia unurzan we wntrznociach lecego przed nim w klatce gargulca. Chyba nie zamierza si z nikim dzieli. Pniej Ralph min namioty szpitala polowego, gdzie odgosy i zapa chy sugeroway, e bitwa trwa nadal - cho milcz dziaa i karabiny. Wy ziewy, ktre si tu unosiy, byy za gste, by rozproszy je muskajcy mo czary wietrzyk. Zapach kordytu, bota i pytkich latryn zosta pokonany przez bl, pot i pierwsz, ostr nut gnijcego misa, ktra za par dni tak si nasili, e nie rozwieje jej adne zaklcie. Muchy, jak wrony, pojawiy si znikd. Tu za leay ciaa ju martwych, zwalone w niechlujne rzdy, czekajce do jutra na ksiy i ostatni rewizj. Ralph mia wraenie, e prowadz go kolejno przez wszystkie okropnoci wojny. Zbocze doliny Salwarpe unioso si na przywitanie. W porytym kra terami ksiycowo-botnym krajobrazie - ostrza by tu najciszy w krwawym blasku zachodzcego soca lniy prawie nienaruszone tory kolejowe. Zadaszony peron, jakim cudem ocalay z zawieruchy, przed stawia si jako D R O I T W I C H J U N C T I O N . Stojcy na nim automat z czekolad by podziurawiony kulami i spldrowany. Za torami garbia si przysadzista hala lokomotywowni z blachy falistej. - T o tutaj... - Rekrut wskaza wejcie. - Tam j trzymaj... - Lecz nie by pewny. Weszli do ciepego, mrocznego wntrza, gdzie wci byo czu kojarzcy si z solidnoci zapach oleju i stali. - ...czno! - onierze Wschodu unieli karabiny na ramiona. Wygl dali na czujnych, nerwowych i wystraszonych. Ralph odchrzkn. - Czy wszystko w porzdku? Kapral, nieduy facecik z jednym lepym okiem i rozmazan na bluzie krwi, najpewniej cudz, wyszczerzy zby w umiechu i zasalutowa. - J a k najbardziej, panie generale! - Szeregowy przekaza mi wiadomo, wiem, e to brzmi absurdal nie... - Ralph zachichota. Teraz to rzeczywicie tak zabrzmiao. - e schwytalicie Marion Price. - Jest tam, w kanale. - W kanale? Pauza. Zadzwoniy acuchy. - Stalmistrzowie uywali go, eby zajrze pod lokomotyw od spodu. Wygldao, e to najlepsze miejsce dla niej. No i pomylelimy... 230

- T a k , tak. Na pewno wybralicie najlepsze miejsce. Ralph nie mial ju najbledszego pojcia, czego si spodziewa. W ko cu dugo oczekiwane mogo przyj wanie tak. W najbardziej niespo dziewanym miejscu, w najgorszy moliwy sposb. Ale co robiaby tutaj Marion? Przecie Zachd zawsze trzyma j z daleka od Irontu... Stanli prawie na krawdzi kanau, dou midzy szynami. Mia cztery metry gbokoci, jeli nie wicej, na bliszym kocu betonowej podogi po yskiwaa zaolejona woda. Wydawao si, e nikogo tam nie ma. Ralph poczu, jak kleszcze blu gowy ciskaj mu oczy. To jaki art? Zawsze, chwalc kogo, czy mieszajc z botem, w chwilach olnienia i nieobli czalnego gniewu, spodziewa si, e zaraz pozbawi go wadzy. Cakiem jak kiedy we nie. By dzieckiem, nagim albo w piamce. Skarbie, chyba powiniene ju si pooy. Cay wiat namiewa si z niego, a onierze traktowali jak gupka. Ale... Co, co wygldao na kupk workw w kcie, nagle unioso gow. Oczy miao puste, rozpalone gorczk. Wosy pozlepiane w strki, szczerbaty, czarny umiech. Ta nieszczsna istota zacza piewa, powoli, zacigajc z zachodnim akcentem i patrzc wprost na niego. Gos, ami cy si, niepasujcy do tego drobnego ciaka i chudej twarzyczki, odbija si echem w kamiennej studni, wprawiajc w dygot martw maszyneri i acuchy. Patrzya mu w oczy, odwijajc si ze szmat, a stana, z rozpo startymi rkoma, na nkach cienkich jak wyciory. Jej niesamowity strj skada si ze wstg pozszywanych, wypatroszonych owadw. Bya chuda, obdarta, lecz jej zdarty gos mia wielk moc sw Boga Najstarszego i niezachwianej pewnoci zwycistwa. Kiedy Ralph si odwrci, gos nabra kraczcego, drwicego tonu. Potem zagodnia, nasili! si... i zmieni! w gruchajc koysank bez sw. Ralph zauway, e onierze wykonuj tajemne gesty. Krcc gow, po czu, jak je mu si woski na karku. - T o nie ona, w adnym wypadku... Tb po prostu jedna z tych... pobojowniczek. Ranna w gow. Moe zgin jej ukochany, a moe syn. A moe po prostu napia si za duo hymnicznego wina. - Wzruszy ramionami. Obla! go zimny pot. - Wic co mamy z ni zrobi? - zapyta jednooki kapral w zakrwa wionej bluzie. - Wypucie jutro rano. Wsadcie na jaki furgon i wywiecie gdzie daleko, eby ju nam nie przeszkadzaa. A tymczasem macie nic jej nie zrobi. Zrozumiano? 231

Umiech kaprala by nieprzenikniony. Ma-ri-on, Ma-ri-on - dudnio Ralphowi w gowie. Zajrza z powrotem do kanau. Wygldaa jak wcie lenie obdu tej wojny. Trudno byo sobie wyobrazi, by moga istnie przed jej rozpoczciem, cho jednoczenie mia dziwne wraenie, e co w niej... Wycigna pajcz rczk. - Ty... - odezwaa si p szeptem, p skrzekiem. - Ty tam bye. Pa mitasz, tamtego lata w Invercombe. Znae j. To ty. Jeste... Cinity odamek metalu odbi si od jej boku, zawya, skulia si, tarzajc z jkiem po betonie. Ktry z szeregowcw mia si i celowa. - Do tego! Mwiem: macie nic jej nie zrobi. Ralph odwrci si, cierpa mu skra, nie by pewien, co usysza, co zobaczy. W kocu wojna a ocieka strachem i zabobonami - a on ma by ponad to, myle klarownie i logicznie, jak przystao na dowdc. Zbocz z tej cieki, a spadniesz tak nisko, tak daleko, e lepiej o tym nie myle. O n a naprawd powiedziaa ,,Invercombe"? Na pewno nie. Nie, po prostu zmczenie daje mu si we znaki. Kiepskie wraenie zrobi na tych onierzach, ktrych ju nie zobaczy, dopki nie pole ich na mier; poleci szeregowemu, ktry go tu przyprowadzi, eby troch odpocz, i wyszed. O d r nadal wisia w powietrzu, ale dym nieco si przerzedzi. Smrd wojny - gwna i poaru, ze son nut kordytu. A take psujcego si misa i wszechobecnej wilgoci, ktra nie znikaa nawet w tak ciepe dni jak dzisiaj. Chcc skupi myli na biecych sprawach, w drodze po wrotnej zajrza do namiotw sztabu. Dwikn telefon, jego lustro si rozjanio, potem ciemniao przepraszajco, a unoszce si znad stow z mapami twarze zupenie je zignoroway. Oficerowie sztabowi pracowa li nad pytaniami i alternatywami, ktre przedstawi swemu generaowi jutro o wicie. Posunicia, ktre musz zaowocowa tym liczniejszymi ofiarami, im wiksze bdzie zwycistwo - wiedzia jednak, e trzeba mak symalnie wykorzysta przewag taktyczn, na ile pozwol zmczone od dziay i napite do granic moliwoci linie zaopatrzenia. Na mapach po raz pierwszy wytyczono, daleko poza teren, na ktrym planowano dzisiejsz bitw, zielon, zawi i ciep drog naprzd, do opanowania caej zachodniej Anglii. Czarne kleszcze blu gowy znw poruszyy si za oczyma Ralpha, ogromne i rzeczywiste jak skorek, ktre go jako dziecko widzia w powikszeniu, w kartonowej tubie kalejdosko pu. mier traktowa wtedy jak dobrego znajomego, wiecznie kryjcego si w pobliskim cieniu, wypeniajcego mroczne resztki kadego dnia. 232

fen may, niewinny owad, wijcy si i drgajcy w tczy kolorw z okna izby chorych, na trwale wpisa si w jego deliria, ktre przypomniay mu si i dzi, jako powidok owej odzianej w robactwo kobiety. Zachwia si i opar o niepewny brzeg stou z mapami. - Wszystko w porzdku, panie generale? Zakaszla, przekn, skin gow i znw wbi wzrok w map. Plta nina drg, granic i rzek. Zakola rzek Wye, Avon i najszerszej z nich - Se vern; pikny, typowo angielski krajobraz, schwycony w szpony zniszcze nia przez wojn, przez obce siy niewiedzy, chciwoci i dewocji. Rzeki spotykaj si, rosn, w pewnym nieokrelonym miejscu woda robi si sonawa i zaczyna poddawa h u m o r o m ksiyca, a potem krajobraz roz pociera rce, by przywita ocean. Syci wzrok spokojem wrd widokw, 0 ktrych tak czsto myla, ale nie way! si potraktowa ich jako terenu do zdobycia - tak, wiedzia, e powinno si mwi wyzwolenia" - mimo e wanie tak mwia strategia. Moe jednak po dzisiejszym zwycistwie trzeba zacz wyobraa sobie, e da si to skutecznie zrobi, zorganizo wa tak wielki pokaz umiejtnoci i siy, e Zachd podda si i zakoczy t straszn wojn. Jasne, mio byoby tak wanie myle. Pozwoli! sobie dotkn palcami wieego druku mapy. Bristol. Most na Severn. Dalekie wzgrza Walii, na ktre lata temu spoglda! przez za parowan szyb auta, jadc w miejsce, gdzie mia spdzi najszczliwsze 1 najsmutniejsze lato swojego ycia. Wspomnia gryzce koce, pomruk silnika i brudn szyj szofera. Ze wszystkich miejsc w Europie, gdzie za wdrowali z matk w poszukiwaniu uzdrowienia, zachodnia Anglia wy dawaa mu si najodleglejsza. I nadal tak byo. Invercombe. O , tu ley, nazwa na mapie, jak kada inna. Wyprostowa si i kiwn gow, eby uciszy oficera, ktry opowiada! mu, e potrzeba wicej wgla. Wrd ostronych spojrze wyszed na zewntrz i powdrowa przez mrok. W jego namiocie ledwo mieciy si kuter i prycza. Celowo - to miao by ostatnie schronienie, gdzie nie mg wej nikt inny. Wci sysz! niesione wiatrem gosy swych ludzi. Znudziy im si ju spronoci i cicho podpiewywali. By! tak wyczerpany, e rytm przywodzi mu na myl pie tej wariatki w stroju ze zdechych owadw. To jaki hymn? Nowa patriotyczna piosenka? Po myla, e wietnie byoby, jakby jutro wywieli go furgonem i pozosta wili gdzie daleko w szczerym polu, z dala od caego tego bota i chaosu. Potem przypomnia sobie umiechnitego od ucha do ucha krwawego kaprala. 233

Garbic si, unis wieko kutra, odsun ubrania i listy. Wilgotno. Jak wszdzie. Mia tu swj stary pcienny wr. Wycign sznur z po rdzewiaych oczek. W rodku znajdowaa si bezadna sterta notesw i kart perforowanych z maszyny obliczeniowej, bo gumki, ktre niegdy spinay je w eleganckie pakiety, popkay, zmieniajc si w kruche ro baki. Ma-ri-on, Ma-ri-on. W gowie wci polatyway mu szalone, fa liste sylwetki. Czemu, u licha, kto wzi za Marion Price to dziwaczne stworzenie w kanale lokomotywowni? I czy ona naprawd powiedziaa ,,Invercombe"? Z kufra unis si, pomidzy wszystkimi okolicznymi wojskowymi odorami, zastay zapach soli. W szwach okadek starych notatnikw, midzy sowami i rysunkami, ktrymi Ralph kiedy chcia opisa i wytumaczy wiat, wci poyskiwa piasek. Genera uj w palce kilka drogocennych ziarenek, obrci. Poczu nadbrzene wiato soca. Pomyla o utraconych dniach. Utraconej mioci. Utraconym dziecku. I umiechn si mimo wszystko.

2
Co to bya za piosenka? Jak ona sza? Klade uwielbia zmieszane gosy, tupot-szurgot buciorw i grzmot-oskot k, po ktrym zapadaa cisza, rozdzierana potem gosami dzia, ale jeden fragment piosenki cay czas mu umyka. Po wygranej lub przegranej bitwie gosy onierzy czyy si unisono wok ognisk, popi polatywa na wietrze, a ich gosy rosy i potniay, wspomagane wyciem poeraczy w klatkach, jkami rannych w podunych namiotach i gosami pobojownikw. Gosy byy pogodne i s m u t n e zarazem. Odwane i pene strachu. Drzewa rosn pod niebo, Zieleni si lene ziele, Przeylimy z ukochanym Zimowych nocy wiele. Mj zuch jest mody, lecz jeszcze uronie... Te sowa Klade zna na pami i zawsze przepeniay go wspaniaym smutkiem, sprawiajcym, e zapomina o blu i godzie. Jednake po zostaych zwrotek nie potrafi zapamita, cho wiedzia, e s jeszcze 234

smutniejsze, podziela ten smutek, ale zupenie nie rozumia, dlaczego ze wszystkich najsmutniejszy jest takt, e Zuch jest mody i e jeszcze ronie - przecie to co dobrego. Tylko e ta piosenka bya o wojnie, o tej wojnie, czy o wojnie w ogle - a Klade wiedzia, e takie piosenki s smutne z natury rzeczy, o ile nie s o Marion Price, sprone, gniewne albo cakiem nonsensowne. Zachodnia Pierwsza Armia bya ogromnym potworem. Cigna si na kilometry drogami, pomidzy ywopotami, w ciszy przedwitu, nie opodal miejscowoci Droitwich w Worcestershire. Oddychaa, szczkaa broni, cuchna. Klade nie mia zudze, e pobojownicy, jak on, zu penie si dla niej nie licz, s kleszczami na grzbiecie zwierza - zachod niej Pierwszej Armii, rozgniatanymi z ponurym umiechem, tak jak on robi z insektami we wasnych wosach i ubraniu. A zwierz w by teraz szczeglnie oywiony w swym nucym cyklu marszu i oczekiwania. To powoli, to szybko podchodzi ku niemu inny stwr - armia Wschodu. Wydawao si przesdzone, e oba potwory zetr si tutaj, pomidzy po lami, kamieniami i byszczcymi, drogocennymi szynami linii czcej Portsmouth z Preston, cho Klade nie sdzi, aby teraz pocigi czsto jedziy t tras. Poruszy si, czujc na twarzy ros. Wci byo ciemno, sysza jednak poruszenia stoczonych w tym miejscu innych pobojownikw. Gdzie grzmotn karabin, ale po tej uwerturze nic nie nastpio i Klade znw si podda zmczeniu. Zbliaa si bitwa, a jemu tak chciao si spa. Chcia by te przypomnie sobie, jak to byo naprawd z tym roniciem Zu cha... Wspomnia dygot, jaki wiele lat temu przeszed po supach telegra ficznych, gdy sta przy ogrodzeniu Einfell, a Fay odesza do Ludzi-Cieni. Wspomnia obrazki, ktre zaraz potem pojawiy si w gazetach - prze wracajcy si, poncy ogromny budynek. Wspomnia te, e wskutek tak zwanych przejciowych trudnoci gazety zaczto wydawa na duo gorszym papierze, e krajobraz Anglii zacz si rozpada na czci, jak jego wywiechtane mapy. Lecz on wiedzia, e jest z Zachodu, bo tam ley Einfell. Silus ostrzeg go zreszt, e lepiej nie mwi nic innego. Na niebo przesczya si pierwsza nuta szaroci, przywodzc na myl wspomnienia letniego dnia w Einfell, kiedy przyjechay furgony. Zapasy koczyy si, wic zerany godem Klade wyskoczy na poryt koleina mi drog, spodziewajc si obfitego transportu Winiowej Pociechy czy Porzeczkowego Snu i z rozczarowaniem ujrza wysiadajcych z nich m czyzn z karabinami, ubranych jak onierze, cho wygldali, o ile umia 235

wwczas oceni uczucia i zachowanie Tamtejszych, na rwnie sposzo nych i nerwowych, jak nieprzyjedajcy ju dostawcy w rodzaju Abnera Rudyego. - Wszystko w porzdku - powiedzia, podchodzc do nich. - Ja na prawd nie jestem... O n i jednak ju unosili karabiny i odwracali si do Silusa, a jeden, w mundurze udekorowanym najwiksz liczb byskotek, zacz co bar dzo gono wykrzykiwa. Pie si wzburzya, las rozbrzmia zagubio nymi gosami Ludzi-Cieni, Stalmistrzowie zawyli przy kowadle, a ptaki Pana Wrony wzbiy si gstym obokiem. Rozwibrowane wzburzenie przepenio nawet Silusa, Klade czu to i widzia. - T o niemoliwe! - krzycza Silus niewyranie. - Nie mog poz woli... Lecz onierz pokrci gow. Chcieli chyba, eby wszyscy Wybracy weszli do ciepego, pachncego metalem wntrza jednego z furgonw. - A ten, o? - zapyta inny onierz, obwchujc Klade'a luf karabi nu. - Co to, u licha, za jeden? Silus stan obok. - Nikt. Przypadkiem si u nas znalaz. Nie mona go samego zo stawi... - Synu, poka rk. Klade si zawaha. Chwycili go. - No nie, on te ma jecha. -Ale... Dzi nie by jednak dzie na ale". Popchnity kocem karabinu Klade zauway, e spod brzw i zieleni furgonu wyziera niestarannie zamalowany napis. Moe to dawny wz Rudy'ego - na t myl niemal si ucieszy. Potem z Wielkiego D o m u przywleczono Id, onierze prawie j nieli; Pan Wrona straci cz pir. Stalmistrzowie musieli zostawi wszystkie narzdzia, poza domi. Ostatni przyszed Kwiat, delikatnie gubic patki i szlochajc. - To ju wszyscy? Niebawem tak byo, jeli nie liczy Ludzi-Cieni, ktrzy wpadli w furi. Paru onierzy wysano do lasu, cho pie i tutaj bya tak przenikliwa, e musieli sysze j nawet ci na podwrzu. Wrcili z opuszczon broni, krcc gowami. - Panie sierancie, nie da rady, tam tylko jakie szmaty-duchy. Ciary chodz gorsze ni od tej bandy tutaj... 236

Do furgonu wepchnito pozostaych Wybracw. Po krtkim sporze wsiado jeszcze dwch onierzy, czule gadzcych metalowy bl karabi nw. KJade siedzia blisko nich, wdycha przesycony strachem oddech i chcia pyta o wojn. Sam ledzi j dokadnie, jak tylko mg na pod stawie przypadkowych gazet znajdowanych na kolcach ogradzajcego Einfell ogniociernia. Cieszy! si zwycistwami pod Bicester i Swindon, a potem, e wojska Yorkshire doczyy do nich pod Grantham. Nawet on, ze swoj do, prawd mwic, ograniczon wiedz wojskow, wi dzia na strzpach drogocennych map, e po odciciu Londynu od Pre ston Wschd nie ma adnych szans. Zachodnie armaty ju prawie sigay tak zwanej stolicy. Do wit bdzie po wszystkim, Klade cieszy si, e powrci normalno i Sodycz. Ale te wita miay by dwa lata temu. - Zachodniak, tak? - zapyta onierz, obejrzawszy Klade'a od stp do gw. Klade potwierdzi z zapaem, lecz onierz plun mu midzy nogi. Furgon, peen mdoci i pieni, przywiz jecw na podwrze, gdzie ich wyadowano i kazano przesta, do cholery, wy i mamrota, i ustawi si w szereg. Co dziwnie zadzwonio - Klade przez chwil myla, e onierze zabrali ze sob stare elastwo z Miejsca Spotka, ale te acuchy byy nowe i byszczce. Tamtejsi w brzowych paszczach mieli problem z woeniem w nie dziwacznie uksztatowanych koczyn wybracw. W odrnieniu od tych z Miejsca Spotka, nowe kajdany pasoway na Klade'a jak ula!. Silus, zraniony niewbitym do koca nitem, znw bekota proby o uwolnienie. Zabrali go, krzyczcego, plujcego i krwa wicego. Niebawem na dziedzicu zosta tylko Klade i Ida. Cho jemu wydawaa si pikna, wiedzia, e przez te bruzdy na twarzy i sposb mwienia bez uywania ust Tamtejsi boj si jej bardziej ni wikszoci Wybracw. A przywlekli j tutaj bez peleryny, ktr zwykle nosia. On jest ze mn, powiedziaa tylko, nadstawiajc do zakucia czarne ko nary rk, i cho wiele razy mogli ich rozdzieli, przez nastpne pracokresy jakby zaakceptowali t nierozczno, woc ich z miejsca na miejsce w budach samochodw, wagonw, furgonw i ciarwek. Powinnimy si domyli, e tak bdzie - z tymi kajdanami... Uniosa wychude, drce donie. W istocie jednak acuchy dawno z nich spad y. Zawsze tak traktowano takich jak my. Potem napitnuj nas krzyem z liter C... Klade widzia w starych gablotach te narzdzia i zdawa sobie spraw, do czego su, lecz to si wcale nie stao - przez nieskoczone podre, toczne noce i niezliczone godziny w fabrykach powtarza! jej, 237

e nie jest tak le, a niedugo jeszcze si poprawi, kiedy przyjd wita, Zachd wygra wojn i wrc do Einfell. Z niesmakiem czyta wiadomoci o bitwie pod Royston, ktr nawet Bristol Morning Post" nazwa znaczcym niepowodzeniem", potem o Drugim Obleniu Oksfordu i niekoczcych si potyczkach na prze chodzcym z rk do rk kluczowym terenie pomidzy Leeds a Yorkiem. Mapy byy na wag zota - gdyby stranicy zobaczyli, zabraliby je natych miast, Klade by bowiem ivkibskim wirem-odmiecem. Ale zapamita sobie, jak wyglda kraj, i wiedzia, e wojska, ktre poczyy si pod Grantham z armi Yorkshire, zostay rozdzielone, a ich mciwe dziaa nie sigay ju Londynu. I wojna, i ich podre nabray niespokojnego rytmu. Nigdy na dobre nie ustaway, nigdy si na dobre nie rozkrcay. Ani cakowita klska, ani bezsporne zwycistwo. Zawsze zajci, zawsze na co czekaj. Wyzwiska. Z i m n e pomyje. Nie ma Sodyczy, i jak si bolenie przekona, stranicy wciekaj si, gdy tylko si o niej wspomni. Id, bezdwicznie wzdy chajc, zgrzytajc komi, krwawic ze spkanej skry, czsto musieli nie do kolejnego biura czy fabryki. Coraz czciej spadao to na niego, bo przy nim najmniej jczaa i oponowaa. Hopla... No, jedziemy... Potem betonowa podoga. Wycignite blaszanki z wod. Dla Idy i Klade'a tak wyglda Zachodni Wysiek Wojenny. Nie mia pojcia, e Ida, zanim si odmienia, pracowaa w cukrow niach - a zwykle zabierano ich do takich wanie fabryk. Ogromne silosy z uszczcymi si nazwami - Bolts i Kirtlings w Bristolu, Fripp & Eddington gdzie indziej. Cho ju nie produkowano tam cukru, w powietrzu wci unosi si lepki zapach; delikatna sodycz mieszaa si ze sono-gorzkim posmakiem nowych procesw chemicznych, tak e Klade owi dojmujco kojarzya si ze Sodycz. Trzcina cukrowa, kt r udao si przeszwarcowa przez francuskie blokady, bya zbyt cenna, by marnowa j na prozaiczne jedzenie. Rwnie poszukiwanej baweny te nie zuywano ju na banalne ubrania. Oba surowce, podobnie jak drzewn pulp, opiki z kopalni i wykwity ze cian stajni pochania te raz najwaniejszy z przemysw - produkcja materiaw wybuchowych. Obowizkiem Idy za byo piewa do bulgoccych, kipicych, wrz cych kadzi, ka zniszczone donie na ich gorcych konierzach, uchy la si przed wirujcymi bloczkami, sucha ich bezmzgiej pieni oraz uczy je, a take ich panw, jak produkowa bardziej wydajnie. Fabryki z poamanymi koami i zapchanymi rynnami zsypowymi w niczym nie 238

przypominay eleganckich rycin, ktrym Klade przyglda si kiedy na gazetowych reklamach. A czasem - poniewa byy po brzegi pene mate riaw wybuchowych (to byy najgorsze ze wszystkich wizyt) - po prostu wylatyway w powietrze i musieli z Id przekopywa ruiny, poszukujc wrd ludzkich szcztkw drogocennych amuletw i tabliczek zakl. Stan Idy si nie poprawia, wic stranicy coraz czciej irytowali si jej powolnoci i lisk od krwi skr przypominajc przypalone krw ki. Powiedziaa Klade'owi, e zawsze nienawidzia swej pracy w Cechu Cukiernikw i wrcia do niej dopiero, kiedy Terry poszed do szko y, bo potrzebowali ze Stanem pienidzy. Teraz pienidze, jak wszystko inne, nie miay znaczenia, a jej pieni, nawet gdy bardzo si staraa, coraz sabiej wpyway na maszyny; coraz bardziej przenika! j bl. Ktrego ranka, w ciemnej szopie, ktrej drzwi stranicy zaparli waem do trawy, Klade si ockn. Mino kolejne Boe Narodzenie, znw bya wiosna, a Zachd mia jeszcze dalej do zwycistwa ni przedtem - denerwujce, zwaywszy e i on, i Ida, i wszyscy woyli w to tyle pracy. Sucha piewu ptakw i cieszy si, e w rkach i nogach nie odbijaj mu si echem du chy cierpienia Idy. Mia nadziej, e iurgon czy wz, ktrym dzi pojad, bdzie mia okna i siedzenia. Mia nadziej, e na niadanie dadz im oprcz wody jedzenie, a na obiad bdzie co lepszego ni stchle pomyje. Lecz pie naprawd si zmienia. Cho sabiutka, brzmiaa oywczym powiewem wolnoci. Podpez ku Idzie wrd odamkw rozbitych garn kw, aby podzieli si z ni t wiadomoci. Siedziaa niewygodnie oparta o wizk grabi; Klade, zdumiony jej bczpieniow sztywnoci, szturcha j chwil i potrzsa, a uwiadomi sobie, e umara. Wiedzia, e za godzin przyjd stranicy i zaczn ich popycha i krzy cze. I bd kfopoty zawsze si wciekali, kiedy co si psuo. A co si stanie, kiedy znajd Id? Zniszczona twarz Idy bya skierowana wprost ku niemu, gdy gramoli! si pomidzy kupami starych leakw i umys wypeniy mu praktyczne, beznamitne rozmylania - i zacz napiera na drzwi. Szczelina rozwieraa si powoli, wpuszczajc wiat!o i piew ptakw. Klade pcha! dalej. Wtem drzwi stany otworem. Klade wyszed. Klade bieg. Klade uciek.

W Droitwich soce stao wysoko, wiato i haas splatay si w pa jczyny, a Klade chowa si pod ywopotem; po wskim zboczu zszed 239

zachodni onierz, odganiajc kopniakami licznych pobojownikw, krzy czc, eby si std natychmiast wynosili. Woa jednak troch bez przeko nania, a dziaa ju do siebie gada)'. Co zagwizdao, zapachniao dymem, a potem wie ziemi. Klade zaraz odkry, e jest sam, a wok rozptaa si na caego pie wojny, zapachami, zaklciami i dymem. Nieopodal go rca para unosia si nad lejem, ktrego krawdzie wieciy od resztek aru i eteru, a on zastanawia si, czemu po ucieczce z tamtej szopy, od zwok Idy, cigno go ku takim scenom. Moe, przypuszcza, sprawiaa to bi tewna pie. Moe sodko-gorzki zapach materiaw wybuchowych. Wa biy go pobojowiska, niemal opuszczone miasta ze spiarniami i sklepami, w ktrych czasem jeszcze udawao si znale puszk Sodyczy i rozupa j odamkiem pocisku lub kamieniem. Tak wanie trafi na pierwszych pobojownikw, ucztujcych na cmentarzu i raczcych si hymnicznym winem. Nie przeszkadzao im, e sepleni i ma dziwaczny akcent. Zamiali si, gdy powiedzia, e jest Wybracem i pochodzi z Einfell, nawet kiedy pokaza im swj pozbawiony Znaku lewy przegub. Podsunli mu krcy midzy nimi peen po brzegi czerwony kielich. Gow Klade'a wypeniy wizje i pie. Nawet pniej, gdy obola)' wymiotowa, nie aowa, e do nich doczy - e wsplnie z nimi naley do nigdzie nienalecych. Pobojownicy naprawd nie ywili si ciaami polegych po bitwie, jak si mwio, ani ich nie okaleczali - albo robili to nieliczni. Okradali zwoki, to prawda, a niektrzy podawali si za syna samego Boga Najstar szego, ktry po raz drugi zstpi na Ziemi, lub za Marion Price, umiejc uzdrawia dotykiem. Sporo, moe i wikszo stanowiy ony lub matki poszukujce bez koca mw i synw. Trafiali si nawet Wybracy Klade rozpoznawa objawy, cho oni sami zwykle ich nie rozpoznawali i umierali lub znikali, zanim proces przemiany na dobre si skoczy. Bum, bum! Klade przykucn. Wok zagwizdao. Wszdzie byo peno dymu, lu dzie padli na wznak w bitewnym bocie. Moe puszcz gaz widmowy. onierze strasznie si go bali, Klade za nawet lubi sprowadzany prze ze zmieniony ogld wiata. Przetoczy si potwr - dwukrotnie wyszy od czowieka poeracz, wyjcy, zbaty. Co czkno dymem - mina - i po poeraczu zostaa tylko kupa misa. - Uwaaj, uwaaj, uwaaj, no... Co mia zrobi - spojrza w tamtym kierunku. Podbiega ku niemu truchcikiem pobojowniczka w pstrokatym, szeleszczcym ubraniu. Wy dala mu si troch znajoma, wic pozwoli si cign.

- Uwaaj, zastrzel ci zaraz. Wcigna go w bardziej osonite miejsce. Klade wyjrza przez na wp zasypany otwr w niskim murze. Co wisno ponad nimi. drzewo wzleciao do gry, syczc i kipic sokiem. Gazie si zapali}'. - Zaczekamy tu, dobra? Nie bdziemy ryzykowa bez potrzeby... Klade nie by tego taki pewien, ale nie chciao mu si oponowa. To niechcenie byo czci bitewnej pieni. Tak jak z tym Zuchem - zapo mina zwrotk, kiedy jej nie sysza. Pobojowniczka usiada na ziemi. W ostrym wietle poncego drzewa jej ubir zapiera dech w piersiach szarawe achmany udekorowaa najrozmaitszymi owadami, ocl useczek pluskiew po gigantyczne, barwne, pobrzkujce skorupy smoczowszy pienicych si w namiotach z broni i amunicj. Niektre nawet mogy by jeszcze ywe, domyla si Klade - w dogasajcym blasku ognia wy dawao si bowiem, e cay czas si ruszaj. - Nieza bitwa, co? Najwiksza, jak widzielimy. - Kobieta, Pani Chrzszcz (przypomnia sobie teraz) mrugna do niego oczyma obryso wanymi zmczeniem i dymem. - Jak mylisz, kto wygra? Wzruszy! ramionami. - Chyba wygralimy, my, znaczy Zachd... Kiwn gow. Wiedzia!, e brzmi to nielojalnie, ale gadki o wojnie zaczy go nuy, a poza tym gdzie wy kolejny poeracz, zbyt blisko, by czu si bezpiecznie. Pani Chrzszcz nachylia si ku niemu. Zagrzebaa w swym owadzim woalu i znalaza wystrzpiony wycinek z gazety. Zdjcie znajomej oso by - dokadnie w tej chwili armaty wykrzyczay jej imi. MA-RI-ON. - Wiesz, znaam j, naprawd - szepna, gdy w ziemi uderzy kolej ny pocisk. - Dawno temu, kiedy bya jeszcze dzieckiem... Poeracz przeszed obok. Z ust Pani Chrzszcz dalej wysypyway si sowa jak lawina kamykw, ale Klade wci czul, e nadciga co zego. Przekrzykujc zgie!k bitwy, opowiadaa mu, e kiedy mieszka a w miasteczku Luttrell i odbywaa obowizkowe wizyty towarzyskie z mem, lekarzem, a ktre lato uwietni przyjazd do pobliskiej ele ganckiej rezydencji wanej arcycechmistrzyni z chorym synem. Dom nazywa! si Invercombe, a okolica byki tak skoczenie pikna, e Pani Chrzszcz aowaa, e nie odwiedzaa jej czciej, kiedy miaa mo liwo. Pie bitwy cicha wok! nich, cho wszdzie szalaa. Znaleli si w jej martwym, milczcym sercu. Teraz, skradajc si bladymi mackami. 241

pogbiajc bruzdy w bocie, wyjaskrawiajc barwy wiata, przyszed gaz widmowy. - Posuchaj mnie, bo cigle zapominam, nie powiedziaam ci jesz cze, e Marion Price miaa swoj teori. Taki inny sposb patrzenia na wiat, e wszystko skada si do kupy. Nawet ta bitwa teraz i te... - Pani Chrzszcz zaszelecia owadzi peleryn; pod wpywem widmowego gazu wydawao si Klade'owi, e caa wiergocze i peza. - Niech no tylko sobie przypomn. Jak to szo...? - Przechylia gow. - Chodzio o ycie i o mier, e jedno jest rwnie wane jak drugie, e razem splataj si w doskonay wzr... I Klade, i Pani Chrzszcz stawali si coraz mniej komunikatywni - wo k arzy si widmowy gaz, a bitwa toczya si w najlepsze. Powiedziaa, e na pocztku wojny oddelegowano j z mem do opatrywania ran nych, co wydao jej si zajciem ciekawym i interesujcym, pasjonowaa si bowiem owadami, a nigdzie nie spotkaa tylu ich odmian i gatun kw - czerwi, robakw, much, wszy, skorpionw, os, pche, smoczowszy i chrzszczy. Najwyraniej, w przeciwiestwie do ludzi, wojna im suya. Cikie dziaa ju zamilky, pozostawiajc tylko terkot lekkiej broni, sporadyczne upnicia granatw, krzyki rannych. Wszystko wskazywao, e bitwa si koczy, e wymiatane s ju niedobitki nieprzyjaciela. Po zostaje tylko pytanie, kto wygra, pomyla Klade. A Pani Chrzszcz bez przerwy mamrotaa o swym dawnym utraconym yciu. Bum! Krzyki i gosy onierzy. Klade wyjrza zza resztek muru. Gaz widmowy si rozwia, ale wci trudno byo okreli, ktre elementy wi dzianej sceny s prawdziwe, a ktre s tylko okropn wizj. Niedaleko leaa gowa, a co przypominajcego skorpiona skubao strzpy misa przy szyi. Muchy, potne czarne roje, ktre pojawiay si znikd pod koniec kadej bitwy, zamieway resztki wiata. Bum! Pani Chrzszcz zachichotaa. - Mwiam, e wygraj wschodniacy, nie? Chocia my si im nie spo dobamy. Ale zaraz, moe to im poka... - Znw wycigna t postrz pion fotografi z gazety. - Moe powiem im, e znam Marion Price... - Kady tak mwi. - Ale ja naprawd j znaam. Czemu nie suchae? Poznaam j w tym przepiknym d o m u , Invercombe. Na pewno o nim syszae. Nad Ka naem Bristolskim, niedaleko Einfell. N o , czyli syszae. Tyle si mwi 242

0 tych, no... duchach-odmiecach, chochlikach... Marion Price wtedy bya zwyk pokojwk, ale bardzo adn. No i bya z tym nieszczsnym, chorym paniczem - wspominaam o nim? Nie by to zy czowiek, nie. Prowadzali si razem, e tak powiem. Syszaam nawet, e ona bya z nim przy nadziei. - Przy nadziei? - No wiesz. - Pani Chrzszcz narysowaa wypuko nad obszytym mami brzuchem. - Chocia wtedy ju si dziao, no i dzieje si le do dzisiaj. Wtpi, czy biedaczka w ogle przeya. Ale jak on si nazywa? Aha, i bya jeszcze jego matka... Klade jednak zgarbi si i prawie jej nie sucha, nagle rozdygotany w tym zrujnowanym ziemno-ceglanym schronieniu. Opowiadania pobojownikw naleao bra z dystansem, nawet kiedy dotyczyy dnia wczorajszego, c dopiero zdarze sprzed wielu lat, ale jednak, syszc zbliajcy si tupot butw i wystrzay zwyciskich onierzy Wschodu, czu, e w Pani Chrzszcz, w jej opowieciach, w jej szeleszczcym, poru szajcym si ubraniu kryje si jaka gboka prawda. Pokojwka, wyso ko urodzony chopak - i posiado niedaleko Einell. Nawet ta nazwa, Inver-cotam. Czy Silus te jej nie wspomina? - Powiedz mi jeszcze raz - szepn. - Czy to naprawd byo w... Wtem otwory pomidzy cegami zasoniy buciory i karabiny. - Wstawa. - Najwyszy stopniem wschodniak, z jednym martwym okiem i zakrwawionym przodem bluzy, ktr obsiady muchy, umiech n si do nich z gry. Cakiem niele wyszo na koniec, nie? - o nierze zachichotali, jeden zarepetowa karabin, ale wtedy Pani Chrzszcz zerwaa si i zatrzepotaa rkawami. - Suchajcie, suchajcie... Wyszeptaa co jeszcze i wok zaroio si od much. Ich chmura bya przez chwil tak gsta, e Klade nic nie widzia i nie mg oddycha. - Nie wiecie, kim ja jestem! - wykrzykna Pani Chrzszcz wrd brz czenia, a onierze si cofnli. - Jestem Marion Price, wy gupcy! Nie widzicie? - Po czym, wci okolona paciorkami much plujek, zacza piewa gosem tak intensywnym i piknym, e nawet Klade przez chwil jej wierzy. Wirujc piruetem wrd poysku owadw, wygldaa wspaniale. W upalnym zachodzcym socu, rozwietlajcym wielospadowe dachy 1 tory pobliskiego dworca, moga by zbawczyni albo nemezis. onie rze niepewnie popatrzyli po sobie. 243

- Kamie, nie? - Pewnie, e tak... Opucili jednak bro i odwrcili si do kaprala, a Pani Chrzszcz, koyszc si, z uniesionymi rkoma, wci piewaa. - Chyba mona by j zatrzyma. Wsadcie j do lokomotywowni, po tem si j przesucha. Niech posiedzi przynajmniej do rana. - Ale jak pan myli? - Troch za stara jak na ni... - No to niech sobie troch pomarznie. - A on? Kto jeszcze raz zarepetowa karabin, Klade wpatrzy si w jego wy lot - dziur w rzeczywistoci. - Le! - wrzasna Pani Chrzszcz. Klade zacz wdziera si na zbo cze, a skra na plecach cierpa mu w oczekiwaniu na gorce uderzenia pociskw. Lecz nie nastpiy. I ju go nie byo. Zuch uciek.

3
Po zwycistwie pod Droitwich armia przez miesic nieustannie para naprzd. Oficerom Ralpha, a nawet jemu samemu w chwilach lepszego h u m o r u , gdy spokojnie maszerowali wijcymi si drogami i zajmowali niestawiajce oporu, czsto prawie wyludnione miasteczka, naprawd wydawao si, e Zachd tchrzliwie si wycofuje. A kiedy podeszli pod Hereford, zdradzia ich nawet pogoda: dotd agodna, ciepa i sucha, eks plodowaa rzsistym deszczem, wanie kiedy umacniali swe wysunite pozycje. Grzmotom i byskawicom akompaniowa gwizd i huk zachod niej artylerii. Bezsensowny pat pochania cenny pracokres za pracokresem, na bot nistych drogach i uszkodzonych liniach kolejowych idcych ku nowe mu !rontowi z podobno bezpiecznej Anglii rodkowej tracono kolejne oddziay, drogocenne zapasy i sprzt. Ralph od pocztku kci si, e jego si)' s niewystarczajce, by naleycie utrzyma linie zaopatrzenia, ale Londyn wci zapewnia go, e hrabstwa Worcestershire i Salop s cakowicie poskromione - dopki nie pojawi)' si pierwsze sabotae. 2^4

Dokonywane nie przez onierzy w porzdnych mundurach, z klarown struktur dowodzenia i szarami, lecz przez obdarte grupki uzbrojone w kradzion bro i zaopatrujce si rabunkiem, czsto zoone z kobiet i dzieci. Chcc nie chcc, podziwia zrczno, z jak Zachd zareagowa na letni klsk - wycofa si, wycofa, a linie zaopatrzenia szturmuj cego nieprzyjaciela rozcign si do granic moliwoci, po czym rkami wasnych godujcych obywateli uderzy na od tyu. Samo Hereford nie wydawao si ju wart walki zdobycz, lecz raczej usypanym z gruzu symbolem prnoci Wschodu i przebiegoci Zachodu. A jego miesz kacy nadal odrzucali propozycj azylu w zamian za kapitulacj. Przynajmniej pogoda poprawia si w kocu, znikna mga osania jca wyjazd Ralpha z Kwatery Zwiadu, zawiecio niewinne jesienne soneczko, poatane tory niosy generaa nierwnym tempem przez nie winnie wygldajcy krajobraz do Londynu. Wzburzone morza wzgrz, stare kamienne zwieczenia opuszczonych destylarni eteru, naladujce druidzkie kamienie, ktre z pewnoci stay tam przed nimi. Czujni ko lejowi stranicy czekajcy na kolejny wybuch lub niszczycielskie zakl cie, dodatkowo podenerwowani ostatni histori o zatrutych jabkach podrzuconych w sadzie. Ralph nie mia pojcia, prawda to czy nie, ale sprawy ewidentnie zaszy tak daleko, e to rozrnienie niespecjalnie si liczyo. Potnie opancetzony pocig, minwszy wieo umocniony za mek w Warwick, wreszcie nabra szybkoci. Genera, dgnity wyrzutem sumienia, e bezproduktywnie gapi si przez okno, wrci do studiowa nia rozoonych na siedzeniach dokumentw i map. Elegancko wypisany na maszynie raport usiowa zaj si niezrozu mia kwesti zachodniego morale. Z jednej strony, niezaprzeczalny by wszechogarniajcy pesymizm. Lecz kapitulacja to zupenie inna sprawa mieli poczucie, e jeli tylko si utrzymaj, Londyn i Wysokie Cechy nadal bd skonne ustpi wobec ich da terytorialnych, prawnych i handlowych. Pokadali te niemal religijn nadzieje w swej wychwalanej pod niebiosa nowej broni. W gruncie rzeczy, pomyla Ralph, stracili zbyt wiele, by przyzna, e nie miao to sensu, co oznacza, e naprawd trze ba bdzie rzuci do ataku boczne armie - okry Bristol, odci Bath, Gloucester i Swindon; do tej pory mia to za logistyczno-planistyczne wprawki. Najpierw jednak trzeba zdoby Hereford. Podstawi pod migoccy klin wiata kocwk maszynopisu, powi con, jak to w nim okrelono, niepokojcemu uwielbieniu" niszych stopniem onierzy dla Marion Price. W raporcie bya mowa o micie, 245

a nie osobie z krwi i koci sam widzia, e ostatnio rzadko pojawia si w zachodniej prasie. Najprawdopodobniej faktyczne uczynki kogo realnego wchodziyby w parad opowieciom, mitom, medalikom, cho pojawiy si te pogoski, e Marion Price nie posiada ju bogosawie stwa gwnych decydentw z cechu Kupcw-Pionierw. A moe nawet zarazia si ktr z chorb pienicych si w przepenionych zachodnich szpitalach, moe zostaa zabita albo pojmana podczas ktrego z legen darnych wypadw na ront - mimo licznych meldunkw nie natrafiono jednak na aden bezsporny lad. Rozpar si w fotelu, wspominajc w wieczr po zwycistwie pod Droitwich i zamienie umysu, pod wpywem ktrego uwierzy w mel dunek tego obdartusa. Pocig si zakoysa, zmczenie ogarno Ralpha bezbolesn szar lal. Kartki wypady mu z palcw. Chmury, wzgrza, owce, pola, cay pd tej podry zawiroway mu przed oczyma i nagle, gdy si ockn, gdy rozum dgny wszystkie zalege sprawy, pocig ju wtacza si z sapaniem na Great Aldgate Station w Londynie. Genera wsta i zacz zbiera rozsypane papiery - w tej samej chwili przez drzwi wetkn gow adiutant, a pocig szarpn ostatni raz i stan. I ju Ralph wysiada w soce, pomidzy gobie i oboki pary, z pieczeniem w gard le, zesztywniaa twarz, zdrtwiaym lewym ramieniem. Byy dzieciaki, bya Helen, wszystko za szybkie i zbyt rozmazane.

- Ty naprawd musisz nauczy si odpra - powiedziaa Helen przez drzwi azienki, wieczorem, gdy szykowali si do spania. - My te mamy tutaj wasne kopoty i wyrzeczenia. Ale tylko miejemy si z nich i ni czym nie przejmujemy. W obszernej, wykafelkowanej azience, ubrany w mikki szlafrok, Ralph otworzy etui z przyborami do golenia, naostrzy na pasku brzytw z zaskorupia pian na brylancie w rczce, namydli twarz i przesun ostrzem po szczecinie na policzkach. Potem obmy twarz, rozkoszujc si ciepym zapomnieniem wody, cho na ogromnym biaym rczniku, ktrym si wytar, pozostay rowe smugi. Westchn, a wymizerowany czowiek w lustrze odpowiedzia tym samym. Golenie nigdy mu nie wychodzio. - Tu si cigle mwi o Droitwich. To bardziej twoja zasuga, ni ci si wydaje. - Helen mwia coraz wolniej, zbliajc si do szpary uchylonych 246

drzwi azienki. - Wszyscy mwi, e mj m to genialny wojskowy. Ale dla ciebie to po prostu praca, tak? Nawet tu w Londynie trudno myle o czymkolwiek oprcz wojny... Jej glos ucich, cho Ralph, stojc przed lustrem, przygldajc si ciekajcym po szyi d w m strumyczkom krwi, wiedzia, e nigdzie nie posza. Odchrzkn. - Wyjd za minut. O b m y si, zgasi wiato i przeszed przez rozleg sypialni.

- Nie mog si doczeka, kochanie, kiedy to si skoczy. - Ja tak samo. - Strasznie mi ciebie brakowao. Strasznie. Podparta na okciu, nachylia si ku niemu. W tym miecie nigdy nie byo naprawd ciemno. Pomimo aksamitnych zason, do rodka przesczaa si londyska powd elektrycznoci, srebrzycie poyskujc na jej policzku, ramionach, piknie i modnie przystrzyonych na pazia wosach. Gdy oddychaa, sysza szelest skry ocierajcej si o jedwab. A gdzie dalej - uliczny zgiek. - Mj ty bohaterze. - Dotkna jego brody, tu obok blizny, pobawia si grnym guzikiem piamy, zesza niej. - Dzieciaki s takie z ciebie d u m n e , cho wiem, e nie zawsze umiej to okaza. - Wiem, e nie jest im atwo. Powinienem wicej czasu... Zatrzepotay mu przed oczyma nietoperzowe skrzyda nocy. Od daw na kryy pogoski, e Zachd chce wyhodowa jakie takie stworzenie. Nie do koca w to wierzy, ale meldunki przeczytane w pocigu suge roway, e oddzia zwiadowczy napotka je pod Slough. Nokturny. Jak my, jak nietoperze, samobjczo cigny do ciepa. Wpaday do wlotw powietrza i chodnic silnikw, a e skrzyda miay wypenione kwasem, powodoway ogromne szkody. Wabiy je take ludzkie twarze. Oczy Helen troch za mocno lniy. Zmienia pozycj na poduszce, tak e widzia tylko blady zarys jej policzka. Zsuna ramiczko noc nej koszuli i nadstawia mu pier. Przywar do niej, owadnity nag dz.

247

Rano na poduszce bya krew - dziwnie duo, zwaywszy e to tylko za cicie przy goleniu. Wygldaa jak dowd rzeczowy zbrodni, cho Helen, poprawiajca przed lustrem sw i tak oczywist urod, bya zaledwie roz bawiona. Moe, pomyla Ralph, wbijajc si w mundur, kobiety maj do niej cakiem inny stosunek. W kocu co miesic troch jej trac. Za mar w w trakcie wcigania spodni, tknity wspomnieniem i wyrzutem sumienia. Kobiety krwawi, ale Marion nie krwawia przez trzy letnie miesice, kiedy byli kochankami. Tyle gadali o nauce, mioci, naturze, wydawao mu si, e ma obsesj na punkcie jej ciaa, a nie zauway, nie wiedzia, e jest w ciy. Dopiero gdy wpad w wir tej przekltej wojny, a wtedy byo ju za pno. Ruch uliczny tumia mga; kiedy szed wstgowatymi chodnikami, wielkie budowle dryfoway swym rozmazanym ogromem razem z nim. Musia skupi si na odnajdywaniu drogi, a w pewnym momencie nawet kawaek wrci i ustpi przed zawzitym tramwajem. Dotarszy do pod stawy spowitego w szaro uku triumfalnego D o m u Wysokich Cechw, by bez tchu. Prawie si spni. aowa, e nie wezwa samochodu i nie oszczdzi sobie tego wysiku. Oficerowie sztabowi, jeszcze modsi od tych, ktrzy suyli mu na froncie, przywitali go na chodnych mozaikach i poprowadzili na gr schodami. Mijay ich pokojwki z parujc herbat. Z balkonu nad wiel k aul spojrza na gigantyczn map. Ziemia bya na niej zielona i pas ka jak zaronity rzs staw. Miasta byy ponumerowanymi punktami. Po tej martwej powierzchni egloway armie i floty Wschodu i Zacho du, popychane tyczkami przez urodziwych akolitw. Ruchy dyktoway im wypezajce z przeciwlegej ciany papierowe tamy. Zza nich przez ogromne drzwi dobiega morsko-kamienisty szum maszyn obliczenio wych rozwikujcych wiadomoci z frontu. Jak byo do przewidzenia, sala spotka te bya ogromna, cho aule w okalajcych gmach domach poszczeglnych cechw przy Wagstaffe Mail przerastay j pod kadym wzgldem. Cechy bowiem, m i m o e tu od wielu Wiekw trudziy si nad rzdzeniem Angli, zawsze wolay przy mi si nawzajem, ni wsppracowa. Ralph, odsuwajc ze zgrzytem krzeso, zasiad przy najdalszym kocu stou, a za nim zamkny si zote wrota, przez ktre przeszedby redniej wielkoci transatlantyk. Pomyla, e w kamieniu kolumn wyczuwa si jak niedbao, jakie rozmazanie wrd ogromnych obrazw. adna z tych rzeczy nie bya najlepsza - bo wtedy by si tu nie znalazy. By moe, stwierdzi, pozbywajc si z garda 248

piaszczystej suchoci, skoro ju zauwaam takie rzeczy, przyzwyczajam si do Londynu na nowo. W blacie stou odbijay si twarze mczyzn i ordery. Suchali go, ki wajc gowami, mrugajc, delikatnie poruszajc palcami. Chcia jak naj szybciej mie to za sob. Faktycznie, pogoda bya ostatnio nie najlepsza, ale mobilno nie powinna stanowi problemu dla dywizji zaprawionych w bojach podczas kiepskiej pogody typowego angielskiego lata. Kolejowa infrastruktura wreszcie dziaa, od przejcia kolejowego przyczka w Droitwich, gdzie przez chwil wydawao im si, e schwytali Marion Price. Byli gotowi". Byli zwarci". Ju dobrali si im do tyka". Cho zdawa sobie spraw, e te zwroty s same w sobie miechu warte, uywa ich, nie dlatego e w nie wierzy, lecz dlatego e wiedzia, e Najwysze Dowdz two wanie to chce usysze. Potem przerwa, a w uszach mu zadzwo nio. Czy naprawd wspomnia o Marion Price? Jeli tak, gupio zrobi. Z trudem przetrwa swe wystpienie, a potem jeszcze par pyta, ktre arcycechmistrzowie z Najwyszego Dowdztwa uznali za warte zadania. Zabra si stamtd, zabra swe papiery, swe plany. Wyszed z sali, a kiedy dotar na zewntrz, zdumia si, e mga znikna i przygrzewa soce.

Po poudniu wybrali si z Helen i dziemi do parku westminsterskiego. Bkitne niebo, stanowice monumentalne to dla murw miasta, ciemniao ponad bursztynowymi limi w oszaamiajcych smagniciach wiatem wiey Hallam, gdy szli eleganckimi ulicami Hyde. Wanie o to walczymy, powiedzia sobie Ralph. Moi ludzie take o to - albo o przy wilej mieszkania na Easterlies, gdzie mog wstawa przed witem, eby zawozi towary pod tylne wejcia domw. Zielone wzgrze parku okalao wysokie ogrodzenie. W trudnych przedwojennych latach nastpio tu par zamachw bombowych i in nych okropnoci, wic teraz onierze Puku Essex przeszukiwali kadego wchodzcego. Klekocc obrotow bramk, Ralph spodziewa si salu tu, przypomnia sobie jednak, e jest w cywilu. cieki wiy si stromo pod gr wrd niezwykego listowia, Flora i August popdzili naprzd. Ogrody byy tak olbrzymie, e p o m i m o tumw Helen i Ralph szybko znaleli si sami. Std, ponad waami, roztacza si widok na szar puap k Kraca wiata, po szerokiej oleistej rzece kursoway tam i z powrotem holowniki, a na kominach powieway dugie flagi. Ralph wbrew sobie 249

myla o krzywych strzau, jakie otwieraaby przed artyleri taka pozycja. Najlepiej byoby zaj Wielki Park Westminster szturmem z zaskoczenia od strony Tamizy. A te niekoczce si zakrty cieek i groty tworz idealne pozycj na ogie zaporowy karabinw maszynowych. Stwierdzi, kradnc spojrzenia, udajc, e przyglda si jakiemu szcze glnie piknemu kwiatowi, e Helen nadal wyglda jak ta wysoka blon dynka o chodnej urodzie, ktra kiedy tak go zauroczya. A fakt, e ich zwizek odpowiada obu cechom - i e stanowi, jak kady przyznaje, bardzo atrakcyjn par - by tylko miym dodatkiem. Wtedy bya gotowa nawet pasjonowa si razem z nim przyrod, cho teraz, gdy pokazywa jak osobliw lub wyjtkow rolin, umiechaa si tylko z ledwie skry wanym znudzeniem. Szli pod gr. Tu nie trzeba byo wiatrosteru; park zosta tak zaprojek towany, by o kadej porze roku co kwito. Elegancka biaa kora z Kitaju, potne czerwone pnie z Thule. Pncza i liany z Afryki. Ralph, m i m o swych odruchw botanika, czu si, jakby spacerowa pod ogromnym szklanym kloszem - byo tu nawet tak samo duszno. Potem weszli na zalane socem cieki inspirowane Wyspami Szczliwymi i tutaj ju trudniej byo w nie uwierzy. Znaleli si zbyt wysoko, zbyt osonici rolinnoci dungli, a powietrze pachniao zieleni. Palmy, imbir, pieprz i mirt. Tu mg nawet poczu u swego boku obecno innej kobiety - lecz zabroni sobie o tym myle. Ostatnio zbyt czsto wspomina przeszo. Chwile spdzane z rodzin s zbyt cenne, eby je marnowa. Doszli na szczyt, gdzie ju czekali Flora i August; odwrcona misa nieba pulsowaa przenikliwym wiatem, a Londyn w dole by maleki. Kosze na mieci, rodzinne grupki, kopicy pik chopcy wszystko jak by dryfowao, pozbawione oparcia.

Wieczorem, caujc dzieci na dobranoc, Ralph wspomnia ojca. Obie ca sobie, e w takich sytuacjach bdzie inny ni Tom Meynell, ale sam takt istnienia takiej obietnicy oraz prby jej realizacji przez wkraczanie w przepenione nadmiarem zabawek groty ich sypial, kaplice dzieci stwa, w ktrych Flora siedziaa i czytaa, a Gussie ju lea przy zgaszo nym wietle, wykluczay, e kiedykolwiek si ona speni. Problem tkwi w nim - duy czowiek, zmczony dniem, zakrada si ze schodw i siada na brzegu twojego ka, a ty leysz i pragniesz tylko, eby sobie poszed 250

razem z caym swoim wiatem. Pytania, ktre powtarza sobie w myli, a teraz aowa tego, wiedzc, e dzieci wiedz. O w czysty, sodki zapach dziecistwa. Najgorsze za, e czci - ba, wikszoci - swego umysu pragn meldunkw, z ktrymi w hallu czeka ju na jego podpis woj skowy kurier. Niedugo wita, prawda? Pazurami czerwonych strzaek rysowa)' mu si w gowie szturmy i manewry oskrzydlajce. - Jak mylisz, co ci przyniesie Krl Gupcw? - Z ktw wylewa si mrok, dawic mu oddech. le oceni odlego i caujc dziecko w policzek, uderzy ko ci o ko. Szkoda, e nie ogoli! si jeszcze raz, ale pewnie znw by si pozacinal. Zbiegi pospiesznie na d, po czym wnis ltobrzowe teczki do mao uywanego gabinetu. Biurko naleao kiedy do ojca, siadywa przy nim, gdy Ralpha, ku jego wielkiej udrce, posyano tam, aby powiedzia! dobranoc, dzie dobry lub do widzenia - a mia wtedy niewiele wicej lat ni Flora teraz. Sporo innych mebli take pochodzio stamtd. Kaza je zabra, gdy matka sprzedawaa dom, chcc w pewnym sensie uczci jego pami. Okazao si jednak, e odtwarzajc pokj, ktrego tak nie nawidzi, dokuczy sam sobie. Wzdychajc, otworzy! meldunki i zabra si do pracy, ale myli o Wyspach Szczliwych, biaych lub czarnych plaach, intensywnie bkitnym i przejrzystym morzu, wracay uporczy wie. Rzadko wtpi w prawdziwo adaptacji rodowiskowej, ale z per spektywy czasu zacz inaczej na ni patrze. To, co kiedy byo pikn parad, kipic yciem dzielcym si, by pczkowa jeszcze bardziej nie zwykymi formami przystosowania i zoonoci, teraz za bardzo przypo minao komentarz dotyczcy biecych wydarze koca Wieku. Czyme w kocu jest wojna, jeli nie troch bardziej zorganizowanym sposobem na wyeliminowanie sabszych przez silniejszych? Jakie istoty prosperuj, gdy wszystko jest zorientowane na egoizm? Wszyscy powinnimy by potworami, myla czasem. O ile ju nimi nie jestemy. Te nietoperze, nokturny, nie wydaway si powanym militarnym za groeniem, powstawa jednak kolejny upiorny mit, budzcy strach w o nierzach, kolejny wyom w ich morale. Potem szy meldunki o jakim dotd nieznanym, a szybko rosncym pnczu blokujcym drogi idcym w awangardzie oddziaom. Wygldao na to, e zapdzony w kozi rg Zachd zaczyna rozwija si jak grony w. Ralph przejrza doniesienia z pnocnego morskiego frontu. Chyba dziao si tam o wiele lepiej ni tutaj. Marynarka wojenna nigdy specjalnie go nie obchodzia, ale dzi 251

wydruki rozwijane pod wachlarzem biurkowej lampy przypomniay mu, jak blisko ju do zwycistwa. Rok temu Morze Pnocne byo kbowi skiem potyczek i wrakw, teraz wystarczao traowa miny i od czasu do czasu zastrzeli samotnego delfina bojowego. W oczy rzucio mu si jakie nazwisko. Okrt stray przybrzenej Spokj piekie", pod dowdztwem kapitana Owena Pricea, cumowa obecnie w Londynie w celu dokonania drobnych napraw. Ralphowi przyszo na myl, czy nie dlatego wzi si do tych papierw. Przecie nie ma jak podraniona rana, skubany bez koca strup. A moe po prostu chcia znale sobie w miecie co do roboty, eby oczyci myli i odzys ka poczucie celu, kiedy wrci pod ziejc dziur Hereford z nowymi rozkazami, posikami i funduszami wydartymi Najwyszemu Dowdz twu z garda. Odoy teczki, pogasi wiata w gabinecie, zamkn drzwi na klucz, zszed po schodach. - Wszystko dobrze? Podskoczy na dwik gosu Helen z ppitra. - Co mi wypado! - zawoa do niej, ju z doni na klamce fronto wych drzwi. - Dugo nie potrwa, jeli co planujesz... - Mylaam... -Tak? - Niewane, kochanie. - Wygldaa wspaniale w niebieskiej sukni i diamentach. Na pewno zaplanowaa wyjcie, moe na kolacj, na spotkanie-niespodziank albo do kina na okropny patriotyczny film. - Duo czasu mi nie zajmie. Moe... - Nie. - Machna rk. - Id i zaatw, co masz zaatwi. Tylko e kiedy patrzy na ni, wydao mu si, e odczua ulg. Londyn okrywa ju zmierzch. Nadcigaa zima i wszystkie z ni zwi zane problemy logistyczne. Lecz to miasto wanie przy wietle latar wydawao si bardziej sob - bez zastanowienia odnajdywa drog na pnocny wschd, do portu. Wzdu Wagstaffe Mail, mijajc domy Wy sokich Cechw, teatry na Strandzie. Izba Zotnikw bya rozgwiedo nym ukiem okien; park westminsterski - piramid wiate po drugiej stronic. Mijali go ludzie. Kobiety w etolach i bogatej biuterii, mczy ni gadcy jak dopiero co wywoane zdjcia, lnico czarno-biali. Musia zerkn po sobie, w co jest ubrany - popoudniowa koszula i marynarka. Dotarszy na Tidesmeet, nieco zmarz, a e zapomnia wzi dowd to samoci, musia pogodzi si z parominutowym wypytywaniem przez stranikw przy Collis Gate. W kocu go wpucili. 252

Portowi wojna najwyraniej suya. Wiao od wiatrosterw. Wzdu nabrzey pojkiwa)' statki. Ale kontur horyzontu wci wydawa si Ralphowi dziwny - a przypomnia sobie Upadek, zawalenie si wiey jego cechu. Dotarszy pomidzy keje, znalaz kapitask kantyn, poda! stranikowi swe nazwisko i stopie i czeka, a w drzwiach pojawi Owen Price. Idc mu na spotkanie, zauway, e dygoce. - A, to ty. - Dowiedziaem si, e jeste w porcie. Pomylaem, e moe znaj dziesz czas na jednego. Ale jeli nie, to oczywicie... O w e n Price, uksztatowany przez tyle lat pokoju i wojny, wzruszy po tnymi ramionami w mundurze, ktry chyba kiedy nosi kto inny, po czym ruszyli zgodnym krokiem i prawie si nie odzywajc, zniknli mi dzy magazynami. W zasadzie nigdy nie udawali przyjani, ale w tych spo radycznych spotkaniach byo co istotnego - poczucie, e obaj zasuguj na wasne towarzystwo, z nieodcznymi przypomnieniami o tym, co ich w yciu omino, i o nie do koca zrozumianych zdradach. Za pierwszym razem Ralph przypadkowo natrafi na jego nazwisko pomidzy innymi na jakiej licie, zaraz na pocztku wojny. Gdy dostrzeg ,,Price", rozby sy mu oczy. Cho podczas owego straconego lata w Invercombe wcale Owena dobrze nie pozna, pamita, e uczy si na sternika - z tego, co mwia Marion, nic szo mu za dobrze - a ten sam zawd, nazwisko i imi to ju zbyt duy zbieg okolicznoci. Wtedy jeszcze Wschd nie zorientowa si w pokrewiestwie Owena z Marion - waciwie Marion jeszcze nie zdobya sawy, cho Ralph nadal czu si nieco odpowiedzialny za rozgos, jaki spad! na Owena, za pniejsze aresztowanie, oskarenie 0 szpiegostwo. To wszystko niespecjalnie ocieplio stosunki midzy nimi. Lecz Owen Price rwnie mao jak Ralph nadawa si do sesji zdjciowych 1 pustych przemwie, wic szybko skrya go z powrotem anonimowo morskiej rutyny. Doszli do tawerny obok starej fabryki lin, odwiedzanej wycznie przez marynarzy, potnych mczyzn o ogorzaych twarzach, z muskularnymi ramionami bkitnymi od tatuay i znakw gowni. Ralph wyranie tu nie pasowa, cho stara! si przej inicjatyw, zamawiajc u ponurego barmana dwa piwa, a potem z zadowoleniem skry si razem z Owenem w maej wnce. Rozmowa o postpach wojny bya nieunikniona - obaj udawali opty mizm, u obu wyranie nieszczery. Owen dopi ju piwo, a nastpne dwa, zamwione machniciem rki, przyniesiono z popitk. Ralph obserwowa 253

brata Marion wychylajcego tani alkohol sprzedawany w tych czasach jako brandy, przynajmniej po tej stronie frontu. Jeszcze jedna szklanecz ka i leciutkie drenie, ktre zauway w jego doniach, niemal cakiem znikno. Oczywicie wrd tych ludzi picie byo rwnie powszechne jak oddychanie i przeklinanie, ale po czerwonych ykach na policzkach i w oczach Owena oraz obrzknitej twarzy wida byo, e popija wicej ni inni i znacznie gorzej to znosi. Ralph nie potrafi mu dotrzymywa kroku, wic kufle gromadziy si na stoliku, a wreszcie O w e n zacz zamawia wycznie dla siebie. I tak obaj byli pijani, kiedy rozmowa, jak zawsze, skupia si na przeszoci i Marion. - Niezy numer, co? - mrukn O w e n wyranie wojowniczym to nem. - T y l e lat ju mgby by tatusiem, gdyby dziecko nie zmaro przy porodzie. Ralph przesun wilgotny kufel, z ktrego udawa, e pije, i skin gow. Przynajmniej co do tego mogli si zgodzi w zupenoci. Musia przyzna, e przey szok, kiedy si dowiedzia od Owena, e Marion bya w ciy. Dalej przeywa. Pewnie nigdy nie przestanie. - Nic mi nie powiedziaa. - Taka ju jest Marion. A ty dalej mylisz, e nie zabraa forsy twojego ojca? Ralph pokrci gow. - Na pewno nie. - Cztery i p tysica funtw. - Owen gwizdn. - A moe trzeba jej byo je zabra. Moe wszyscy bymy spieprzyli gdzie na Wyspy Szcz liwe i tatko nie musiaby ju bra udziau w tamtej dostawie. Moe wte dy nie siedzielibymy tutaj jak gupki i nie aowali, e wszystko tak si potoczyo. - Przepraszam, Owen. - Przeprasza se moesz. - Dotd zadowolon twarz Owena wykrzywi gniew. - Przez twoich cholernych poborcw akcyzy zgin mj ojciec. Ralph nie wiedzia, po co drczy si tymi spotkaniami. Otwarta rana dalej go pieka. - Moe jednak miae od niej jakie wieci? - zapyta. Zawsze pyta, nie umia si powstrzyma. - Cooo? Ze niby napisaa list, a on do mnie dotar? Pomyleliby, e to jaki szyfr, albo zaklcie, klska caego cholernego Wschodu. Na lito bosk, nawet mnie nie wierz na tyle, ebym mg do niej pisa!

Ralph pomyla, e O w e n Price nie jest agresywny, jedynie mocno rozalony. A naprzeciwko mia jego, generaa sil Wschodu, czowieka, ktry zapodni Marion, uciekiniera z Invercombe - kogo, kogo w za sadzie mg uzna za przyczyn swych nieszcz. Ale moe wanie o to chodzi, moe to co w rodzaju przysugi. Lata temu, w pierwszej chwili przebudzenia po powrocie do pokoju w Sunshine Lodge, Ralph dopuci do siebie myl, e Marion i rodzina Price'ow wanie uciekaj na Wys py Szczliwe z pienidzmi jego ojca. Naprawd jednak zaakceptowa wszystkie wymylone przez matk usprawiedliwienia, e to dla jego bez pieczestwa, bo ma obowizek pozosta Ralphem Meynellem, arcycechmistrzem-elektem Cechu Telegrafistw. A potem, za szybko, by mg cokolwiek pomyle, zaczo si ycie w Highclare, z ktrym poradzi sobie wietnie, tak jak przewidywaa matka, a znienawidzi je bardziej, ni sobie kiedykolwiek wyobraa. Potem sprosta kolejnym wyzwaniom. Zosta! arcycechmistrzem, mem i ojcem. A pniej ten przeklty kon flikt. Wojna znieksztacaa czas i ludzkie tosamoci, tak e ponowne ukazanie si Marion Price w jej penym skaz pryzmacie, z twarz odmie nion przez zachodnie gazety, ale i tak doskonale rozpoznawaln, niezbyt go zaskoczyo. Nawet prawda, ktr usysza z ust Owena, o jej ciy i urodzeniu martwego dziecka, na swj smutny sposb miaa sens. Moe na czas dziaa zbrojnych wyczono zdumienie. Dym kbi! si wrd wirujcych awanturniczo resztek powietrza w ta wernie - to podpici marynarze popisywali si wywoywaniem zefirkw. Ralph poczu si oddalony od tego miejsca i od samego siebie. Gardo mu si zacisno. Z braku czego lepszego pocign dugi yk piwa. Nie po mogo. Wrcio, gulgocc, z powrotem. Prychn, zakaszl!, otar! usta. - Na twoim miejscu bym jej nie tyka!... - Owen wskaza brod jaskra we strzpki taczce w jednej z licznych szklanic Ralpha. - Tam jest krew. Potem stali na zewntrz w przenikliwym zimnie, O w e n opowiada o swej subie na Spokoju piekie", byle jak dozbrojonym trawlerze po lujcym na niedobitki zachodnich delfinw, pordzewiaych, z pokrwa wionymi nitami i odpadajcymi blachami pancerza. Zawsze byy bar dziej broni propagandow ni rzeczywistym zagroeniem dla statkw, a teraz ich materiay wybuchowe przewanie zamoky. Lekka praca, o ile nie dopuszcza si do siebie myli, e te rozkadajce si stwory s czuj cymi istotami. - A dlaczego postanowie walczy za Wschd? - Ralph musia zapy ta, nim si poegnali. 255

O w e n Price przyjrza mu si z niemal tak sam niechci, jak przy ich pierwszym spotkaniu. - Skoro musisz o to pyta - powiedzia - to czemu u licha sam wal czysz po stronie Wschodu?

Nastpnego dnia Ralph jad niadanie z Helen. Dzieciaki ju zabrano. - Udaa si? - zapyta. - Co? - Odstawia sok cytrynowy. - N o , impreza, na ktr wychodzia wczoraj wieczorem. - A, to... nic szczeglnego. A ty, kochanie, strasznie jeste zmczony. Wiesz co, wiat poradzi sobie bez ciebie. O ktrej wrcie? - Nie pamitam. Przepi si troch po poudniu, w pocigu na front. - Czyli tam jedziesz dzisiaj. Po poudniu? - Przecie ci mwiem. Helen, odgryzajc dziwnie duy ks grzanki, machna rk. - To ju prawie koniec, naprawd - powiedzia par minut pniej, gdy stali w korytarzu. - Koniec czego? - Jej gos brzmia nerwowo. - Koniec wojny. Wszystko na to wskazuje. Helen przyjrzaa si mu, pikna jak zawsze, choby z rozczochranymi od snu wosami i nieumalowan twarz. A nawet pikniejsza. Czy ko biety naprawd myl, e ze wszystkimi tymi malunkami i ozdbkami bardziej si podobaj mczyznom? Miaa na sobie podomk i chyba nie wiele pod spodem. Co dziwne, lekko pachniaa papierosami, cho adne z nich nie palio. Zapragn przywrze do niej, pozby si tej jedwabistej tkaniny i zapomnie o wszystkim poza najblisz z bliskoci, jaka dana jest czowiekowi. Lecz kiedy caowaa go w policzek, usta miaa chodne. Potem cigna pasek szlafroczka i szybko odesza.

Ich wielka miejska rezydencja przesza w rce cechu, wic matka mieszkaa teraz w eleganckim szeregowym d o m u w dyskretnym zauku niedaleko gwnych arterii Hyde. Zawsze obiecywaa Ralphowi, e wy cofa si w takie wanie miejsce, cho oczywicie z niczego si nie wyco faa. 256

Przywitaa go w wykafelkowanym przedpokoju i poprowadzia przez kolejne pokoje. Ralph zauwaa nieliczne, acz kunsztowne meble, kon trastujce barw z wszechobecnym poczuciem celu i wadzy. A take naj nowszy model budki telefonicznej; bya tu rwnie kocwka maszyny obliczeniowej, tak nowoczesnej, e Ralph nie mia pojcia, jak jej uywa. - A dziw, e w ogle std wychodzisz, eby co zaatwi... - Musz dawa przykad. - Umiechna si. - Moe usidziemy na powietrzu? Usadowili si na tarasie, w ratanowych fotelach z pawimi obiciami. Spojrza w gr i dostrzeg, e cay taras jest zamknity szkem. - Latem je odsuwam, ale ostatnio zrobio si o wiele zimniej, a wik szo tych kwiatw nie przetrzymaaby chodw. W kocu to nie park westminsterski. - Bylimy tam wczoraj z Helen. 1 z dzie... znaczy, z Flor i Gussiem. Pochylia si nad stolikiem ze szklanym blatem, podniosa srebrny imbryk. - Kawy? - T y l k o jeli nie ma w niej sodkogorza. - Skarbie, zachowujesz si niczym stary malkontent! Jak mylisz, dzi ki czemu ta namiastka w ogle daje si przekn? Nalaa filiank i podsuna mu, cho zauway, e sama nie pila. yk n odrobin z obowizku, poczu, jak po obolaych kociach rozchodzi si cierpkie ciepo. Spostrzeg, e matka, jak zawsze osratnio, nosi cienkie jedwabne rkawiczki. Twarz miaa niezwykle gadk, wosy uoone ideal nie, jak rzeba. Tak doskonale pikna, e nie moe sobie pozwoli na adn, choby najdrobniejsz skaz. Nawet tu i teraz, wobec wasnego syna. Przez chwil byo mu jej al. - I jak si potoczyo twoje wczorajsze spotkanie z Najwyszym Do wdztwem? - Moe ty mi powiesz? - Odstawi filiank. - Na pewno syszaa o wiele wicej ni ja. - O... - Wydala si zaskoczona, cho zaledwie przez okamgnienie. No c, rzeczywicie, miaam uszy otwarte. W skrcie, skarbie, mamy gorce gowy i kunktatorw. Poowa Najwyszego Dowdztwa skania si ku temu, e koniec wojny jest tak bliski, e nie trzeba ju za bar dzo si stara ani inwestowa, a Hereford jest kwesti drugorzdn i nie ma wikszego znaczenia. Druga poowa, cho szczerze mwic, na og z gupiej bezwadnoci, chce, eby mozolnie tuc si dalej. 257

- Zaraz mi powiesz, e oni zrezygnuj z dalszej walki, teraz, kiedy mamy wielk szans na bezapelacyjne zwycistwo? - Ale od czasu tego wymachiwania szabelk sprzed kilku lat wszystko naprawd si rozpezo. Po tym, jak tak dobrze sprawie si pod Droit wich, caa letnia kampania skoczya si troch rozczarowujco. Patrzya na syna przez chwil. Ralph mimo woli dostrzeg w tym spoj rzeniu agodny wyrzut. Poczu absurdalne wyrzuty sumienia - nie za sam przebieg wojny, ale za to, e jest tylko kompetentny i pracowity, a nie wielki i legendarny; Zachd mia tak posta, Wschodowi wyranie jej brakowao. - Poza tym rosn podatki, s straty w kluczowym personelu, inflacja stanowisk, mieszanie si cechw... wszystko to kosztuje wicej, ni bie dactwa si spodzieway. - Czyli chodzi o pienidze? - Przecie wiesz - westchna - jakie niezdecydowane potrafi by Wysokie Cechy. Poczu nieprzyjemne gorco. Stumi kaszel. - Chodzi po prostu o kroki niezbdne, eby szybko zakoczy wojn. - Oczywicie... Skarbie, ale ty wygldasz tak mizernie, zmczony je ste. Obawiam si... - Wczoraj wieczorem widziaem si z Owenem Price'em. Dalej jest sternikiem na Morzu Pnocnym. - No c, dobrze, e w ogle kto z tej rodziny walczy jak przystao o wyzwolenie niewolnikw... - Nie w tym rzecz. Ale masz racj, to porzdny czowiek, cho on o mnie wcale tak nie myli. - H m m m . . . - Przygldaa si swym palcom, wygadzaa na nich nie skazitelny jedwab; dopiero potem spojrzaa znw na niego. - Dziwn por sobie wybrae na rozdrapywanie starych ran. Cho wcale mnie nie dziwi, e zachowali dla ciebie odrobin ciepych uczu. Czy on ma w ogle pojcie, gdzie si podziewa ta nadbrzena dziewka, jego siostra? Ralph pokrci gow. - Jeli w ogle s jakie prby kontaktu czy listy, cenzorzy przechwytu j je duo wczeniej. Poza tym nie nazywaj jej tak. Bya dla mnie bardzo wana, trzeba o tym pamita. - No wiesz, moe ona nie yje. To wyjaniaoby te... - szukaa sowa niejednoznaczn wymow dzisiejszych meldunkw. No i te nonsensow ne pogoski o jej schwytaniu! Ale mam przeczucie, e na jej mierci - bo 258

oczywicie zrobiono by z niej mczennice - bardziej skorzystaby Zachd ni my. Tak wic lepiej dla przebiegu wojny, jeli pozostanie wrd y wych, odgrywajc swoj drobn rlk w zachodnich szpitalach, bo pew nie tam mona j znale. - Czemu znw wracasz do wojny? - Przecie wojna jest najwaniejsza. - Ale nie w tej chwili. - A co by chcia, ebym powiedziaa? Siedziaa jak zastyga. Tak nieruchomo, e przez chwil pomyla, e to jakie zakcenie na linii telefonicznej, dopki nie przypomnia sobie, e naprawd tu z ni siedzi. - Chc, eby jeszcze raz powiedziaa mi wszystko, co wiesz. Westchna. - Wiedziaam, e Marion zasza w ci. Pomogam nawet znale dla niej miejsce w schronisku dla takich kobiet. No i naprawd, na ile mogam, staraam si pomc caej jej rodzinie. Ojca nigdy nie aresztowa no. A zmar na skutek umylnego zniszczenia tego statku z eterem przez wiatrosternika Ayresa... c, za to nie powinnimy si wini. Ju ci to wszystko mwiam. - Ale dopiero, gdy sam si dowiedziaem. - Rozumia teraz, e przez p ycia ucieka przed prawd o Marion i Invercombe, cakiem jakby matka rzucia na jakie zaklcie. - Przecie nigdy by si nie dowiedzia, gdyby, u licha, nie spotka jej brata. I mylisz, e lepiej ci z tym? Mylisz, e oddaabym ci nie wiadomo jak przysug, obciajc ci tym brzemieniem, eby dwiga je przez cae Highclare i reszt dorosego ycia? Zapominasz, e bye saby. Tyle co wyzdrowiae. Chciaam ci ochroni. Kiwn gow. - Co stao si z pienidzmi? - Nie mam pojcia, tak samo jak ty. A jak by wola zaatwi t spraw? Wszcz ledztwo? Twj ojciec by przed mierci w osobliwym stanie. Kto wie, dlaczego da ci te pienidze i w jaki partacki sposb je przekaza. A Wdy, znieksztacenia, utrata danych si zdarzaj. Akurat tobie chyba nie trzeba tego przypomina. - A jak mnie znalaza w hotelu? - O j , Ralph, ile razy mam ci tumaczy? Znikne i zaczam ci szu ka. A e ta dziew... Marion te zagina, wydawao si prawdopodobne, e gdzie ucieklicie, najprawdopodobniej do Bristolu. Potem doktorowa 259

Hoot - pamitasz j? - po prostu powiedziaa mi, e spotkaa si z wami w miecie. Przykro mi ci rozczarowa, ale wcale nie byo trudno was znale. Sprawdziam w cechowych bibliotekach - w tej z owadami, gdzie przedstawie si faszywym nazwiskiem, i powiedzieli mi, gdzie mieszkacie i e wybieracie si na Wyspy Szczliwe. Ralph, ludzie zwraca li na was uwag. Gdziekolwiek bycie poszli, z Marion Price stanowilicie bardzo urodziw, rzucajc si w oczy par... Mg pyta dalej, ale matka miaa racj: ju przez to przechodzili, nie wtpi te, e miaa w zanadrzu rozsdne wytumaczenia, ktre mogy by poskada w cao lune elemenry jego przeszoci. Zawsze miaa. Zreszt dziac si to dawno temu i ta cao byaby tylko niepotrzeb nym przywoywaniem d e m o n w przeszoci. Tylko e on ju matce nie wierzy. - Skarbie, zapomnij lepiej o tym nieszczsnym romansie. Wiem, e cierpiae. Rozumiem. Ale wanie dlatego musisz to sobie odpuci. Wyobra sobie, co by byo, gdyby teraz si roznioso, e kto na twoim stanowisku mia romans z Marion Price, niewane, jak dawno temu, nie wane, ile miae wtedy lat. Musisz te pamita o biednej Helen i dzie ciach... Pomyl tylko, jak by si poczuy... To sugestia, groba czy rozsdne ostrzeenie? Nie wiedzia - tak jak w innych sprawach, w ktre bya zamieszana matka: dziwnych zdarze niach, zagadkowych mierciach, zbiegach okolicznoci. - Wygldasz niezdrowo - powiedziaa w kocu, bo milcza przez du sz chwil. - Niezbyt jestem zachwycona, e w takim stanie znw jedziesz na front, zwaszcza z tymi nowymi zadaniami. Krew. Co z krwi. Wczorajsze zacicie przy goleniu. Krew na podusz ce, wieczorem w kuflu piwa. I wojna. Wszdzie krew. - Ralph? Syszysz mnie? Naprawd nie moesz jecha w takim stanie. Powiniene wezwa lekarza. Co jest z tob nie tak.

4
Jesie przychodzia falami, targajc drzewa, podnoszc gonty na do mach. Klade chcia uciec przed wojn, ale trudno byo znale wytchnie nie, jak w zeszych latach, gdy letnie kampanie przygasay, w miar jak wyduaa si noc. Wtedy bywao, e stranicy dawali im z Id wolne 260

i prawie ich nie skuwali, a sami szli zbiera co na opuszczonych polach albo pi, teraz jednak ona umara, on ucieka, a zreszt ten rok rni! si od poprzednich pod kadym wzgldem. Bum, bum, bum, Ma-ri-on, robiy dziaa i buciory piechoty gonicej go w snach i na jawie, dzie za dniem, gdy szed, potykajc si pod wiatr, w kierunku poudniowo-zachodnim - przynajmniej tak mia nadziej. Dawno nauczy si trzyma twarz w ukryciu, gow pochylon, eby unikn krzykw i poszturchiwa ciekawskich Tamtejszych, ale t lekcj trzeba byo powtarza bez koca. Rolnicy, ktrzy nadal hodowali zboe i zwierzta, lecz nigdy im nie piewali, jak niegdy prawdziwi Rolnicy, mieli teraz karabiny jak onierze; podobnie ludzie w domach, do kt rych w chwilach godu i desperacji wabiy go dolatujce z okien zapachy. Mali Tamtejsi, rozbiegani jak krliki, rzucali kamieniami. Klade zbiera kamienie, ktre odbiy si od niego, i wtyka do ust, eby poczu surowy smak ziemi. To odstraszao maych Tamtejszych lepiej ni ciskanie ka mieniami w odpowiedzi. Najsmaczniejsze jednak byy jagody, przecie ju nastaa jesie. Zwisa y z krzakw jaskrawe jak krople krwi, ktre czsto widywa na pobojowi skach ozdabiajce ich osmolonych krewniakw. Bi si o nie z ptakami. Wydubywa robaki i zjada na drugie danie, cho wiedzia, e to nie po kolei, e miso je si przed sodyczami. Niedobrze byo jednak my le o Sodyczy, cho czsto mu si to zdarzao. Sodycz bya jak Dom. Sodycz bya jak wiata mijanych domw, ktrych teraz unika. Czysta, ta, niemigocca. Sodycz bya jak Einfell i Inver-cotam. Pobojownicy, kiedy jeszcze szed z nimi, czsto mwili o D o m u albo pakali, albo jczeli - na jedno wychodzio. Gdyby zapytali, odparby, e on nie ma D o m u i nie chce mie, skoro tylko si za nim pacze. Tak samo jak z Ukochanymi, chocia tego okrelenia nadal nie rozumia. Poj ju jednak, o co chodzi z tym D o m e m . Poj nawet, dlaczego Tamtejsi s z jego powodu - z ich powodu, bo domw byo wicej ni jeden - tacy smutni. Sam czu smutek, mylc o tym. Moe nie do koca smutek, gdy wewntrz kryo si szczcie, jak woda w zamarznitej rzece albo czekajcy na wypuszczenie sekret w pudeeczku. Jego D o m e m byo oczy wicie Einfell, teraz, gdy zrozumia, stao si to jasne jak soce; mia wiele powodw, aby wraca ku niemu oraz Inver-cotam, cho pic w opuszczonych stodoach, omijajc miasta i odnajdujc drogi, ktre prowadziy do celu, po tamtej stronie ywopotw, w kierunku poudniowo-zachodnim, zatraci ju rachub dni. 261

D o m bowiem to miejsce, gdzie przeywa si tak zwane dziecistwo i cae odtajae, wyjmowane z pudeeczka szczcie, jakie si z nim wi e. D o m to miejsce, gdzie Ida nadal yje, gdzie znw mona przebywa z Rolnikami, Stalmistrzami, Silusem, a nawet Fay. Logika podpowiadaa, e oni, o ile w ogle yj, najprawdopodobniej pracuj tak jak on dla Wysiku Wojennego, ale reszta umysu, wzmacniana godem i zmcze niem, nie bya taka pewna. Klade odkry, e w tym stanie wspomnienia nie s tylko wspomnieniami. Mg rozmawia z Id, kiedy tylko zechcia, a jej obecno bya tak dyskretna i ju nie promieniowaa blem, e tym lepsz bya towarzyszk, w dodatku nie musia ju jej nie. Szed tedy do domu, a gdy odwaa si pyta o drog, ludzie czynili znaki i czsto obrzucali go przeklestwami, co uznawa za dobry omen. D o m , odkd go opuci, urs, nie tylko od wspomnie. Bo o ile nie zmieniy si mapy - w dni kiedy siek deszcz, soca nie byo wcale, a zimny wiatr zmienia si zbyt kaprynie, by wskazywa drog, wydawa o mu si to cakiem prawdopodobne - o ile wic si nie zmieni!)', D o m lea blisko innego miejsca, zwanego Inver-costam, a w Inver-costam bya kiedy pokojwka, ktra urodzia dziecko. W tym miejscu myli czsto si pltay i przeczy)' sobie nawzajem. Moe najad si za duo czerwi. Moe zamienia si w Pani Chrzszcz. Ale bya jeszcze historia opowiedziana przez Silusa, czy moe jaka jej odmiana - jak z t piosenk o Zuchu, ktra zawsze jest taka sama, cho ma wiele wersji i zwrotek. Przecie ona te jest o D o m u , o tym, e Zuch wraca, a smutne i radosne zarazem jest to, e ley nie pod dachem, ale pod drzewem. Lecz myli Klade'a bdziy samopas; wiedzia, e to nie suy ani im, ani jemu. Tak. Nie. Posuchaj. Zobacz. By ju prawie pewien. W Inver-cos tam dziewczyna czy kobieta, ktra niegdy bya pokojwk, urodzia dziecko - tak jak kiedy kotka w D o m u , w Nowej Szopie - a to dziecko to on. Czy nie tak, co do sowa, powiedzia mu Silus, kiedy stali przed tym budynkiem w Bristolu, jeszcze nim si zacz Wysiek Wojenny? Tu jednak w skbionym wirze myli Kladea pojawiaa si jeszcze bardziej zdumiewajca kwestia: mianowicie ta dziewczyna-kobieta, niegdysiejsza pokojwka, bya na obrazku w gazecie, ktry pokazaa mu Pani Chrzszcz, zanim onierze zabrali j i zrobili z ni te rzeczy, ktre onierze robi z kobietami, a ten obrazek przedstawia Marion Price. Wtedy wszystko stao si jasne - tak czasem myla Klade. Potem zagrzmia wiatr, na szpa lerze krzeww zatrzepotay krople krwi i robaki, a odlege dziaa i baz gray na cianach opuszczonych d o m w take wykrzykiway jej imi. 262

Ma-ri-on. W takich chwilach wszystko doskonale skadao si w cao, ju na pewno nigdy tego nie zapomni. I nagle wszystko mu umykao, jak woda przesczajca si przez palce spod wykrzywionej twarzy patrzcej na z powierzchni kauy, z ktrej pi wod. Par jednak dalej. Coraz bardziej poudniowo i zachodnio. By coraz bliej. Zachodz ce soce czerwieniao jak jagoda, ktr pragnby zerwa robaczywymi domi. Drogowskazy, a raczej ich resztki, czasem budziy echa miej scowoci, ktre mijali z Silusem, kiedy jechali wozem zaatwia sprawy. Nie - Bristol nie. Bristolu lepiej unika, bo tam Wysiek Wojenny i Wy Cholerne Odmiece, Niech Was Szlag. Ale moe Luttrell, moe i Hockton - wietrzyk, wiato dzienne zmieniao ju smak i zapach. Klade nie mia wprawdzie pojcia o morzach i kanaach, ale wiedzia, e le blisko Einfell, bo byo w nim peno mew - a te ptaki wanie si pojawi)' na niebie, jak zawsze z kropl wieej krwi na dziobach, jakby podjaday soce. A potem ju nie mia wtpliwoci. pieway do nawet zakrty drg, cho ywopoty oszala)'. Stacyjka, mimo e pusta, opuszczona, na zywaa si Einfell. Potem poty, ywopoty z ogniociernia, cakiem jakby by Tamtejszym, a nie jakim Cholernym Trollem i O d m i e c e m , jakby to ukochane miejsce, ktre ju naprawd widzia ponad rdz i bluszczem ogrodzenia, nie chciao go do siebie wpuci. Wzniesione tu zaskakuj ce zapory z ostrymi, metalowymi, atakujcymi go kolcami okaza)' si niemal niemoliwe do przejcia, lecz Klade to Klade, a D o m to Dom. A D o m to Sodycz; spada wic po drugiej stronie, posiniaczony i podra pany. D o m by dla wszystkim. D o m . Tutaj. Co jednak si zmienio. Rolinno zdziczaa, byo zarazem goniej i ciszej ni we wspomnieniach, ktre teraz, gdy najbardziej ich potrze bowa, zapady si gdzie gboko. Kutyka lep Drog, by wietrzny wieczr, a wok wiroway tylko licie, nic wicej. Ani jednego cienia, ani ducha. Z wysikiem otworzy drzwi Wielkiego D o m u . Rozdar przegni od wilgoci poduszk, na ktrej powinna spoczywa gowa Silusa, przebi pici pozbawion pieni szyb dzielc go od Ogrodu i Lasu. Wielki D o m trzeszcza i skary si szeptem, miotany burz jego gniewu, ale by tu tylko kurz, powietrze i zagrzybione drewno. Nawet w Ogrodzie, gdzie Klade niegdy bawi si i mia. Nieprzebyty Strumie zdradzi go i schowa si w bocie. Nawet kamyki smakoway inaczej, a zamiast wody mona byo pi wasn krew cieknc spomidzy odamkw szka. Ale zawsze pozostawali jeszcze Ludzie-Cienie, cho ich pie, niegdy dwiczna, zmienia si tylko w strzpki szeptu. Z rozpostartymi rkoma,

zaczepiajc sic o kolczasty mrok, wszed do ciernistego lasu. Nie bal si ju owczego ani mistrza Kosiarza - byli dla jak opakiwani przez pobojownikw Ukochani. Teraz on te paka. Nie bal si ich. Nie nienawidzi ich, lecz kocha. Pdzc przez bezludny mrok, wyjc do szydzcego ze ksiyca, bal si tylko Klade'a, tylko Klade'a nienawidzi. Fay - gdzie jest Fay? - czy nie przyniesie mu przebaczenia za t straszn zbrodni, e jest Klade'em? Poczu si uwiziony we wasnej gowie. Wizie was nego gniewu. Niemniej czas mija jak zawsze, cho nie dawa ucieczki. Noc pozostawia wrd dziwacznie udekorowanych drzew niechtnie znikajce strzpki, razem z paroma oboczkami mgy - nawet one, de speracko poszturchiwane palcami, nie chciay zosta z Klade'em. Nasta wic ranek jakich wiele - a to nie adne Einfell, to miejsce, jakich wiele. Klade koysa si i sucha piewu ptaka brzmicego zimowo i drwico w pozbawionej pieni ciszy. Pozbawionej, lecz nie cakiem. Co ciekawe, najsilniej przyzywaa go murowana szopa, do ktrej nigdy dotd nie zaj rza. W przypywie obdu wydao mu si nawet, e w rodku przyapa owczego, okazao si jednak, e to tylko jakie jego odbicie migocce w lustrze. W Einfell nie mamy luster, napomnia go dawny glos Silusa; Klade czym prdzej opuci! budyneczek, eby ten potworny stwr nie zdy! go dopa. azi midzy drzewami a do rana, gdy spojrzao na chodne soce. 1 tyle zostao z Einfell. Z Wysiku Wojennego. Z Idy, Silusa, Marion Price i Pani Chrzszcz. Wci jednak mia poczucie, e pie cakiem nie znikna. Zaraz - czy Pani Chrzszcz nie powiedziaa, bekoczc od widmowego gazu, wrd obdnych wizji, e Einfell jest bardzo blisko Inver-costam, tak blisko, e prawie mona je dojrze i poczu, i e to Inver-costam poniekd te jest Domem? Ruszy! wic drog przecinajc poszarza, zesch k okalajc Miejsce Spotka, gdzie nie odbyway si adne spotkania. Przeszed przez rozdziawion elazn bram od fron tu. I znw by lam - a moe przez cay czas. /1 teraz ktrdy? O t o jest pytanie. Pozwoli! stopom prowadzi si przez opustoszae, ciche alejki. Niebo si zachmurzyo. Sysza wasny, chropa wy oddech. Byo tu cakiem jak w jakim pomieszczeniu. I cieplej. Chyba jest u celu. Zuch wraca do d o m u - mg pooy si pod kadym z tych drzew, w odrnieniu od mijanych wczeniej, dopiero wchodzcych w jesie. I znw byy jagody, a potem tablice mwice mu N I E B E Z P I E C Z E S T W O i W S T P W Z B R O N I O N Y , ale kto by ich sucha? Chtnie pooyby si tutaj, eby odpocz wrd korzeni. Lecz ju biegi, 264

stopy same go niosy. Jkn, a ten odgos wrci do pieni. Przekrzywi gow, prawie si zatrzyma, tu-tu, a wci niedowierzajcy - bo jak mona znale D o m w miejscu, w ktrym si nigdy nie byo? Wzgrza jak rozkadajce si stronice ksiki. Na ich plecach jeszcze wiksze wzgrze, a na nim wyrasta jaka witynia. Niebo si przejanio. Naprawd byo cieplej, na drzewach jeszcze niewiele czerwieni. Kolejna chwila wtpliwoci: zacz si zastanawia, czy aby przez ostatnie dni si nie cofa. Lecz w cypel nadal ronie, wic naprawd si do niego zblia, a na tym cyplu, po lewej, stoi maleki zameczek, cay z wiey czek i iglic, jak dla wrek, gdyby oczywicie wrki istniay. Strwka przy bramie, potem poronity kpami traw podjazd skrcajcy w d w dolin. Donie i stopy Klade'a znw wspinay si na poty, acuchy, a stok prowadzi je dalej w d. Co poyskiwao jak mosina ysina olbrzyma, lniy okna, kwiaty jeszcze nie widy, unosiy si obficie nad intensywn zieleni. Wszystko, co dotd myla o D o m u , potwierdzao si i negowao jednoczenie - zacz bowiem myle, e D o m jest czym innym dla kadego - a tu jednak by D o m dla wszystkich. Wabi go przepotn pieni z daleka. Byo wiato i bya Sodycz - bo to przecie ten zapach... Stopy Klade'a odbiy ze cieki i sfruny po schodkach. Czu ucisk soca. Wilgotna trawa wia si pod domi, askotaa w policzki. Wy ldowa w sadzie, gdzie ocalao ciepo, za ktrym tskni przez ostatnie dni. Cienie drzew paday na niego zygzakiem, a zwisajce z nich owoce, wiksze od jabek, byy zielone, pomaraczowe, jaskrawote, ich bar wy* grzmiay mu w gowie pieni rozkoszy. Wyprostowa si, wycign i sign po najbliszy owoc. Nigdy czego takiego nie widzia - a potem zda sobie spraw, e jednak tak. Jajowaty, z maymi wypukociami na obu kocach, widzia go, a jake, milion razy, tak, na puszkach Musujcej Cytryny. Rozpozna take, drapic paznokciami woskowan skrk, ten sam sodko-gorzki aromat. Przegryz si przez twarde, przez wkniste, w rodku jego spkane usta znalazy tak ostr, przepyszn rozkosz, e wyda dawicy jk zachwytu. Jad, jad, a si nasyci i pad na ziemi w kleistym zdumieniu, zagbia jc w niej donie. wiato dalej igrao wok - unis powieki i poczu, jak zmienia si pie, wypenia czym poza falowaniem gazi. W cieniach-niecieniach ruszao si co jak zawie zygzaki. Czkn kwano, usiad i poczu, e umiecha si od ucha do ucha. Pie sysza blisko jak nigdy. Tu mieszkali Ludzie-Cienie, ktrych tak mu w Einfell brakowao - tu 265

nawet Wybracy byli odmienieni. Prawie ich nie widzia, ale ogarniaa go ich pie. Tu mieszka! mistrz Kosiarz, ktry ju nie musia kosi. Tu mieszkali Rolnicy, ktrzy ju nie musieli uprawia roli. owczy, ktrego ju nikt nie owi. A on, Zuch, wreszcie znalaz swj D o m .

5
W kbicym si zgieku wiatru i strzaw z lekkiej broni Ralph prbo wa obserwowa przez lornetk dziobate mury Hereford. Wyszepta od powiednie zaklcie i tandetne soczewki wyostrzyy si, udajc precyzyjnie wyszlifowane szko. W pole widzenia wpyno zamglone deszczem mia sto. O d k d wrci, min pracokres - jeden bezsenny cig niekocz cych si problemw i podejmowanych decyzji, w trakcie ktrego lega w gruzach spora cz skadajcych si na to miasto podwrek, warszta tw i domw mieszkalnych. Ale i tak stawiao opr; nie odway si na bezporedni szturm, wiedzc, jaka odbdzie si rzenia. Podwiadomie wyczul czyje poruszenie. Czowiek bez hemu, przy siad za wyszczerbionymi blankami, jakby podziwia widok. Umiech nity, nieogolony, odwzajemni spojrzenie Ralpha. Zachodni onierz. Osadzone blisko siebie, zapadnite oczy. Jak dziecinna zabawa - kto pierwszy odwrci wzrok? Wtem rozbryzg misa i koci - kto odstrzeli mu czubek czaszki. Genera zdj lornetk z szyi i poda! j dyurnemu kapitanowi, po czym zszed po liskich kadkach z desek, wijcych si po przeciwnym do miasta stoku wzgrza. Gdzie dwa miesice temu byo pole, teraz w zdep tanym, zniszczonym zbou rozciga! si obz, ktry m i m o wszystko pod wieloma wzgldami by! szczytowym osigniciem technologicznym schyku Wieku. Wczoraj wieczorem Ralph obserwowa przygotowa nia do wypuszczenia ostatniej salwy smokw oblniczych. Wcale nie byy to smoki, czyli stworzenia wykorzystywane przez bogaczy do po lowa, cho te potrafiy, w pewnym sensie, zia ogniem. Czerwonookie, trzepocce skrzydami, sapice, na uwizi, poiy si naft z beczek. Podsunito pochodni, by si zapaliy, po czym wypuszczono je wrd opotu i tustego dymu. Poleciay nad miasto jak wielkie papierowe lam piony i rzygajc pomieniami, gdy ich wntrznoci wybuchay arem,

266

szukay celw wdrukowanych w ich malekie mdki. Wygldao to przeraajco i piknie. Zakaszla i skadajc we dwoje wielk chustk, eby ukry krew, prze szed przez lnice morze bota ku zagrodzie, gdzie na wieczorn odpraw zebrao si dowdztwo. O d d a n o mu saluty. - Panie generale, chcielibymy pokaza panu par rzeczy. Zdobyta bro... Ralph zauway, e deszcz, ktry siek go w twarz na mijanych zruj nowanych dziedzicach, powoli miesza si ze niegiem. Piknie wirowa wok ukowych lamp, ktre ustawiono wok czego w rodzaju postu mentu. Nachyli si nad nim i wspomnia w dawny poranek, gdy spa cerowali z Helen po parku westminsterskim, przystajc, aby podziwia ten czy inny okaz cechowej pomysowoci. - Pan nie podchodzi za blisko. Moe plun. Nokturn przypomina znieksztaconego nietoperza, cuchn zgnilizn i siark. Przywar do skorodowanych tytanowych prtw, wycieka ze zagadkowym sposobem umieszczony w ciele kwas. Mia w sobie najwi cej zakl ze wszystkich skonstruowanych przez czowieka stworze, jakie Ralph w yciu widzia. - Dlaczego one nie atakuj zachodniego sprztu i onierzy? - Prawdopodobnie atakuj. Wycofujc si, zachodnie wojsko zostawia je za sob w cienkich drucianych klatkach, a one przeeraj je kwasem i si uwalniaj. Sprytne: bro, ktra najlepiej sprawdza si podczas odwrotu. Podob nie jak nie elazna, korodujca, pokrywajca bblami kady metal, z ktrym si zetkna, miny odliczajce przed wybuchem konkretn licz b krokw albo reagujce na si konkretnego zaklcia, czy linice si zbate i pazurzaste potwory, ktre znajdowali w podziemiach. Nawet kiedy rozpocznie si szturm, nawet kiedy okae si skuteczny, utrzymanie Hereford bdzie koszmarem. Ralph kaszln. Zauway, e donie ma cae czerwone. - Wszystko w porzdku, panie generale? - Wyczu, e wok groma dz si twarze oficerw, lnice od marzncej mawki i zakapturzone. Troch si martwimy... - Martwcie si lepiej o wynik bitwy - odburkn.

267

Gdy odprawa wreszcie si zakoczya, cisn bluz na krzeso w sypial ni urzdzonej w tym wiejskim domu. Przeklty nokturn, czer trzepo cca gdzie za oczyma. Zadygota, zabolao go, ale do snu nie mg si zmusi, poza tym mia jeszcze co do przejrzenia. Byy oczywicie tecz ki, wydruki, liczykamyki - masa nieprzetworzonego materiau wywia dowczego - ale pat pod Hereford sprawi, e je zaniedba. Od powrotu z Londynu kompulsywnie zaj si odkrywaniem prawdziwych dziejw arcycechmistrzyni Alice Meynell. Wiedzia ju, e matka nie wywodzi si, jak twierdzia, z wysokocechowych rodw; wiedzia take, e na jej przeciwnikw spaday zagadkowe nieszczcia. Oczywicie miaa szcz cie. Bya zrczn manipulatork. I nie zawsze mwia ca prawd. Pod wieloma wzgldami by zawsze w jej wadzy. Lecz teraz, jak wwczas, gdy rysowaa mu si idea adaptacji rodowiskowej, wyczuwa, e jest bliski wielkiego odkrycia. Zobaczy zabkany liczykamyk toczcy si wesolutko we wgbienie materaca, na ktrym siedzia. Schwyci go wci czerwonymi od krwi paznokciami. Kompendium przesucha zachodnich jecw - przelane w naeteryzowany kamie szelakowe nagrania. Gdy znuona wiadomo ju miaa wylizn si z sypialni, jego uwag przyku pewien zapis, o tyle niezwyky, e jeniec by odmiecem. Przedstawili go jako Silusa Bellingsona; podobno mia dostp do potencjalnie przydatnych informacji o za chodniej sieci energetycznej - tak twierdzili przesuchujcy... Po odmowie nastpio nieludzkie wycie, a potem, gdy brzczenie ucich o, osobliwy trzaskajcy miech. Ralph nie by w stanie wyobrazi sobie, co ta istota musi cierpie ani jak wyglda. - W tym rotorze nie kontaktuje jeden styk... - zasycza jeniec. - Mu sicie go przylutowa. Mwiem wam, do takich wanie rzeczy mnie za trudniali na Zachodzie. Tak samo jak przedtem, zanim mnie... Zanim ona... Mylicie, e nie znam si na elektrycznoci... Buczenie si wzmogo. Powrcio wycie. - I co, jak jeszcze mnie ukarzecie? - Odgos spluwania. Ale pocze kajcie. Co wam powiem. O waszej szlachetnej arcycechmistrzyni. Niech pan nie dotyka tej tarczy. Nie, nie o to chodzi. Bo wiecie, kiedy j ko chaem... Nagranie potrzaskiwao dalej, cho znaczenia militarnego ju nie miao. - Przyjechaa do Londynu. Bya najpikniejsz istot, jak w yciu widziaem. Z on mi si... nie, w sumie nawet nie musz si tuma czy. Alice bya drwica, promienna, zalotna, a poza tym potrzebowaa 268

mnie, bo widzicie, panowie, miaem wtedy spor wadz. Wadz jak Wschd dugi i szeroki. I zostalimy kochankami, ja i Alice Smart - tak si wtedy nazywaa. Oczywicie wiedziaem, e jest niebezpieczna. Ale jednoczenie nie zdawaem sobie z tego sprawy. A moe wanie to mi si podobao. Ma taki wpyw, wiecie, panowie... e potem ju nie ma pewnoci, co si wie, a czego nie... Potem obiektem jej wzgldw sta si miody telegrafista, arcycechowy, najlepsza partia sezonu. Daem jej wszystko, czego chciaa, wic nie byem ju potrzebny. No i stao si, Alice zabraa mi dawne ycie, zostawia mnie w takim stanie. To chy ba jej znak rozpoznawczy - osoby, ktre chce zniszczy, z pozoru same cigaj na siebie nieszczcie. To nawet jest prawda. W kocu wszyscy jestemy ludmi, jestemy brudni - tak, nawet my, odmiecy - a Alice, Alice, Alice Meynell unosi si ponad tym wszystkim. Tak, panowie, to wycznie moja wina, nie jej, e jestem tutaj, e tak wygldam - i dlatego zasuguj na kar... Co potnie zabrzczao i reszt nagrania pochony wrzaski prze suchiwanego.

Rano Ralph wytar z twarzy zakrzep krew, poprawi bluz i, niezdol ny zmierzy si ze niadaniem, poszed prosto na przegld wojska. Idc zdobyt peryferyjn ulic, zdumiewa si rozmiarem zniszcze spowo dowanych przez wasny ostrza, a take zastawionymi przez wroga pu apkami i zasadzkami. Wypalony lad zdychajcego smoka oblniczego koczy! si sczernia grud misa i pir. Nad ruinami dachw przetoczy! si pylisty grzmot. Mg to by wybuch kolejnej miny, ale najprawdopo dobniej saper detonowa kolejny niewybuch - by!o ich wiele, moe przez kiepsk jako, a moe przez jakie zachodnie zaklcie ochronne. Wyda wao si, e i Zachd, i Wschd bezwiednie poczyy wysiki, a ich sens i ewentualny cel dawno zatracono wrd krwi, dymu, gruzu i retoryki. Wzywajc pgsienicowiec, ktrym zamierza! pojecha na poudnio wy odcinek frontu, poczu mrony powiew. Jeden z oficerw odchrzkn. - Niepokoilimy si, panie generale, o stan pana zdrowia. Upowa niono nas do... Nadjecha jednak transporter, Ralph wspi si do rodka, zrujnowa ne miasto zostao w tyle, zastpione przez przysadziste, brzowe, bot niste wzgrza. Przedwczesny szturm oskrzydlajcy nie doprowadzi do 269

okrenia, a wikszo wrakw pozostawionych przez uchodcw wzdu szlaku bya cywilna. Wszdzie walay si pogubione podczas ucieczki taczki i szafy. Pniej pojawiy si te koci i krew; porzucano tu op niajce ewakuacj perszerony i krowy. Wschodnie oddziay strzelay bez namysu do bezpaskiego byda, gdy obawiano si b o m b skrytych w ich wygodzonych brzuchach. Jedna z nielicznych zalet: brak much, bo byo ju dla nich za zimno - cho kruki eroway wszdzie, mylc wzrok trze potaniem czarnych skrzyde. Bkitne niebo byo podszyte czerni, a chmury - jake szybko si formoway - pyny z poudniowego zachodu jak dym. Teren coraz bar dziej si fadowa. Wszdzie byo peno wrakw pojazdw. Ray persze rony. Ludzie stali wok, pilnujc tyw, coraz bardziej podenerwowani cisz, bo spodziewali si kolejnego ataku. Ralph wysiad z transportera w miejscu, gdzie drog przegradza olbrzymi, postrzpiony ywopot. Dowdca zasalutowa. - T o jest ten nocogrd? - Cay tydzie z nim walczymy, panie generale. Jakby rozpltywa wielk kul drutu kolczastego... Ludzie w penych pytowych pancerzach cili potnymi noycami do drutu napite jak spryny purpurowe odygi zbrojne w dubeltowe kolce. - Prbowalicie ogniem? - T y l k o go wzmacnia. Przejdziemy, oczywicie, ale nieprdko. - Od tyu nikt nie atakuje? - Nikt, panie generale. Ciekawe, co oni tam szykuj... Na prawo, otoczona czerwonymi flagami po rozminowaniu, staa maa centralka telefoniczna, a przed ni rozpakowywao si dwch saperw, w cywilu telegrafistw, przygotowujcych si do ponownego poczenia sieci z Londynem. W powietrzu unosio si par pierwszych patkw niegu, wielkich i biaych jak gsi puch; Ralph powiedzia saperom, e popilnuje ich sprztu, kiedy pjd na herbat. Troch skonsternowani, zasalutowali i pobiegli do namiotu z piecykiem. W przysadzistej ceglanej szopie zostawili na goym klepisku otwart skrzynk z aparatem testowym. Obok, wieo naadowany i odnowio ny, lea gruby jak rami splot naeteryzowanej stali i miedzi, ktrym informacje ju niedugo popyn na Wschd. Przygldajc si skrzynce, Ralph zauway, e brakuje w niej korbki, jak miay podobne urzdze nia w Highclare. Poza tym z mechanicznego punktu widzenia bya to 270

cakiem prosta konstrukcja, cho niesamowicie zoona pod wzgldem magii. Martwy zachodni koniec kabla, ktry telegrafici mieli zamiar zniszczy, przypi do zaciskw. Oczyci puca i wionc szronem odde chu, odpiewa zaklcie aktywujce. Od czasu Upadku w caej wschodniej sieci zainstalowano potne bramki zabezpieczajce, majce uniemoli wi poczenia z Zachodem, jednak sygna nony wci by niezbdny do dziaania caego systemu. Dotkn bliniaczych cznikw na wierzchu skrzynki. wiat zafalowa. Telegrafici z powoania przewanie gardzili lustrami i piewali jak ich ojcowie, stojc z rk na gowni. Ralphowi udao si niepokojco atwo z ulg opuci obolae ciao i upodobni si do czystego zapisu informacyjnego, najbardziej jak tylko odwayby si rozsdny telegrafista. Powist i poszept informacji zaraz zanis go w sie Bristolu, gdzie skierowa si ku najwikszej, najgstszej zbitce danych, prawdziwemu wirowi, wybuchajcemu wulkanowi. To na pewno byo Najwysze Dowdztwo Kupcw-Pionierw. Telefon zadwicza. Ralph widzia, jak onierz Zachodu, w m u n d u rze cakiem przypominajcym jego wasny, wsta znad biurka i udsadowi si przed lustrem. By szybki - nie jaki emerytowany ramol. To dobrze. Chyba poznali si na jakim przyjciu czy spotkaniu w Londynie, Bristo lu czy Dudley, wiele lat przed wojn... Jestem arcycechmistrz Ralph Meynell. Dowodz Drugim Wschod nim Batalionem Sil Prawomylnych. Zachodni genera drgn zdumiony. Dlaczego pan do mnie dzwoni? Chc porozmawia o pokoju. Zachodni genera, trzeba mu przyzna, zachowa opanowanie. Za sznurowa usta. Potem wiat bolenie si zakoysa. Ralph odzyska przy tomno. Lea na wznak na zimnym klepisku centrali telefonicznej, a onierze Wschodu w penych pancerzach stali nad nim, zasaniajc wiato. Poprowadzono go z powrotem do transportera, gdzie czeka! ju za stpca gwnodowodzcego Arundel, prostoduszny, opryskliwy eks-Sawant o rudym wsiku. Konwj, jeden pojazd plgsienicowy przed nimi i jeden za, wycofywa si rozmok drog ku Hereford. nieg prszy te raz mocniej, pierwsza zimowa biel sypaa si tak intensywnie, e ciemna ziemia jakby wychodzia jej naprzeciw. Czstuj si. - Arundel poda mu kieliszek alkoholu nalane go z manierki. Ralph stara si utrzyma go w krnbrnych doniach, 271

podskakujcych i trzscych si razem z transporterem. Trunek pali gard o. - Chyba uda si nam wysa ci pocigiem do Londynu, jeli nie napada wicej tego przekltego niegu. - Jestem zdrajc. Nie zasuguj na takie traktowanie. - Meynell, jeste chory. - Arundel wzi z powrotem manierk, za stanowi si, czy nie ykn, po czym zerkn na Ralpha, zakorkowa j i zapali cygaro. - Co powiedziae zachodniakom? Ralph nie mia powodu, eby czu do Arundela niech. Opowiedzia wic najlepiej, jak umia, o okolicznociach swojego telefonu. - I tylko tyle mu powiedziae? - Arundel splun za burt transporte ra i otar wsy. - e chcesz pokoju oraz swoje nazwisko i stopie? - Co mi przerwao. - Czowieku, to nie twoje zadanie przynosi pokj. Ani adnego z nas. - Ale mam ju potd przynoszenia wojny. - Meynell, posuchaj: ewidentnie le si czujesz, jeste zestresowany. Dzi tak si beznadziejnie wygupie, e ludzie zbd to miechem. O p o wiesz w Londynie to samo co mnie i dadz ci tylko par pracokresw urlopu. Wrcisz do tej zapadej dziury, Hereford, zanim j na dobre zdo bdziemy. - Skoro tak, to moe lepiej powiem co innego. Obaj si zamiali. Na wojnie czasem trudno byo si nie mia. nieg wirowa. Zdradziecki krajobraz agodnia i si oddala. By pikny jak marzenie. 1'gsienicowiec przed nimi przechyli si, sapa i bezradnie mieli gsienicami, zawisszy w gbszej koleinie. Musieli si zatrzyma. Arundel zakl i zdusi cygaro. - Czemu wy wszyscy... Zacz si podnosi. W rozmazanej bieli co trzasno, a on chrapn i zwali si w ty, na wp przyciskajc Ralpha swym potnym ciarem. Wylewao si ze ciepo. Ralph, cho wiele ju przey i widzia, dopiero po duszej chwili zszokowany zda sobie spraw, e to krew i mocz. onierze z dwch pozostaych transporterw ju si wysypywali, gdy powietrze rozdary strzay i wrzaski. Ralph wreszcie uwolni si spod Arundela i take wysiad. Pociski grzmociy wok, z jkiem odbijay si od pyt pancerza. Patki niegu wiroway wrd dymu i pomaraczowych rozbyskw. Nie mia pojcia, co si dzieje; atakowa mogli ich rw nie dobrze zdezorientowani pod widocznoci onierze Wschodu, jak i Zachodu. Odtoczy si od transporterw, wpad do rowu na poboczu 272

drogi, kaszla i wymiotowa. Gdy doszed do siebie, poczoga si przez brudn wod. ciany rowu pitrzyy si nad nim. Z tylu wci dobiega}' krzyki i strzay, przed sob widzia tylko ciemno i biel. Nie mg powstrzy ma uporczywie powracajcej gupiej myli, e tak wczesny atak zimy narobi im bigosu w zaopatrzeniu. Potem, mimo e oczywicie by ju zdrajc, zacz si zastanawia, czy zdoa dotrze do nastpnego poste runku i podnie alarm. Na czworakach, zatrzymujc si od czasu do czasu, by wykaszle i zwymiotowa cienkie nitki jaskrawej krwi, pez przez zamarzajce boto. Strzay prawie ucichy. Przed nim pojawia si jaka sylwetka. Co nucia. Swj czy wrg? Wschd czy Zachd? Wszystkie standardowe pytania wydaway si nieistotne. W kocu kime jest teraz? Powinien jednak zatrzyma si, zastanowi. Przecie jeden nierozwany krok - w tym wy padku na czworakach i wpadasz do wasnego grobu. M i m o wszystko pez dalej, cho istota wygldaa osobliwie, a jej gos dziwnie dra. Co najdziwniejsze, zna ten gos, t sylwetk, t pie. - Patrzcie no, patrzcie. Nadchodzi... Przestaa nuci i stana w rozkroku, eby wzi go w swe owadzie ramiona.

6
Kadego ranka, budzc si, Marion pozwalaa sobie na chwil luksusu, polegajcego na tym, e nie wiedziaa, gdzie jest. A tym przyjemniejsza bya wiadomo, e to naprawd luksus, e czeka ju wiele wanych lub mniej wanych zada, ktrych wykonanie lub niewykonanie bdzie mie dobre lub straszne skutki. Najpierw woda - chodna, lnica, bul gocca - pdzia ku niej. Zamoczya jej nogi i ogarna wszystkie zmysy sonym krzykiem mew. A potem, te byskawicznie, pojawi si chichot fal. Rozkoszne ciepo nioso j pord przepiknych ogrodw, do wy sokiego pokoju z jednym spadzistym oknem i chodnym kiem. lak, byo wczenie, ale soce ju przekradao si ponad progiem, padajc na bielone ciany. Delikatnie pachniao bielidem i byo nieprzyzwoicie, nieodwoalnie, niewtpliwie i niesamowicie czysto. Tak, tak, tyle miaa robory.

Mylc o polerowaniu mosidzu, o czyszczeniu rusztw z popiou, Marion otworzya oczy. C h o wiedziaa, e to naprawd nie jest Inver combe, ciemnawy pokoik niezbyt rni si od tego, w ktrym niegdy spaa. Ubraa si. Wp do szstej i zib. Zesza dugimi gwnymi scho dami, mina ciemne gabinety i przyja meldunek od siostry przeoo nej. Noc mina spokojnie - mao zgonw, mao przyj. Nie trzeba byo jej budzi do adnych nagych wypadkw. - I to wszystko? Siostra kiwna niepewnie gow. - Co jeszcze? - T a k sobie mylaam... wie pani, co ludzie mwi? - Co znowu? - Marion ju poczua si zmczona. - Przepraszam, sio stro. Chciaam powiedzie... - Nie, nie, w porzdku. Tylko z frontu dochodz pogoski, e Here ford pado... Marion zesza kolejnymi schodami i obesza najwaniejsze oddziay. Cirencester College zaledwie trzy lata temu by szko Zjednoczonych Cechw Inynierw, ale jako wojskowy lazaret sprawdza si znakomicie. Sypial, z przepierzeniami co cztery ka, nie trzeba byo przebudo wywa. Nieustajce zimno, odbijajce si echem kroki i gosy - nawet stumione uczucie osamotnienia - cechoway to miejsce na dugo przed rekwizycj. Moliwe, e nauczyciele tak samo potajemnie popijali, jak teraz pielgniarki. Ranni zdyli si przyzwyczai do jej obecnoci, ale i tak, gdy wchodzi a na oddzia, rozlegay si krzyki i jki. up-up-hip, ten okropny zapiew w rytm jej imienia wystukiwany miskami. Poszczeglni pacjenci cichli, kiedy do nich podchodzia, ale te trzy cholerne uderzenia rozbrzmieway po caym szpitalu. Ma-ri-on. Nie chodzio o ni - nie chodzio o nic - ale ona bya przyczyn, wic jaki miao sens krzyczenie i wciekanie si na oddziaowe i pielgniarki? Jedynym wyjciem byoby zaprzesta tych wi zytacji. Ale wtedy jak by pracowaa? Na oddziaach leczenia oparze unosiy si z poduszek okaleczone go wy. Znieksztacone rce wycigay si do niej po dotyk - p o d o b n o uzdra wiajcy. Syszc ich zdawione szepty, zastanawiaa si: Kim ja jestem? Zmczon, draliw kobiet, ze wszystkich si starajc si nie wstrzsa od odoru spalonego misa, czy troskliwym anioem, ktrego sobie wyob raaj? A o rzekomej klsce pod Hereford mwio si ju wszdzie. Zaley kogo si suchao, wojska Zachodu wycofyway si, przegrupowyway, 274

koncentroway... Personel, ziewajc, szykowa si na kolejn nieprzespa n, pracowit noc, ale wiksza lala rannych si nie pojawia. Tylko ruty nowa kapanina: wypadki, nerwica frontowa, syfilis, zatrucia pokarmowe. Zaniepokojona Marion skierowaa si korytarzami ku wyjciu. Lata temu, kiedy nie miaa jeszcze ochrony i amuletw, sama pospie szyaby prosto pod Hereford. A przynajmniej przydaaby si tutaj podczas selekcji, pomagajc obsuy przybywajce wozy i wzki. Teraz wiedzia a, e system, ktry narzucia temu i wikszoci pozostaych zachodnich szpitali, dziaa lepiej, kiedy jej nie ma. Gdy bya w pobliu, palce myli)' si z zakopotania. Miski-nerki leciay z rk. onierze prbowali odklei si od przesiknitych krwi noszy, eby jej dotkn. Ma-ri-on. Ma-ri-on. W yciu by tego nie chciaa. A nigdy nie bya na tyle prna, by wyobraa sobie, e musi mie na wszystko oko, by dziaao naleycie. Ale przecie nie moga tu bezczynnie siedzie. Wesza do gwnego biura i oznajmia, e jedzie do Bristolu - czy kto mgby sprawdzi, o ktrej s pocigi?

Na dworcu rodziny onierzy toczy)' si w oczekiwaniu na nienadchodzce wieci. Panowa kompletny chaos, a Marion powikszya go jeszcze sam swoj obecnoci, przepychajc si wrd bagalnych doni i twarzy do zarezerwowanego dla niej wagonu. Czasem dobrze jest by Marion Price, pomylaa. Miaa dla siebie cay przedzia i moga poczyta gazety w spokoju przerywanym tylko przez stranikw, ktrzy, jkajc si, prosili o autograf dla crek, on, matek... W gazetach oczywicie pisano o Hereford, ale tylko zwykle bzdury; Mny Zachd stawia zacieky opr i Odwraca si los - na pierwszych stronach dominoway doniesienia o zatopieniu francuskiego okrtu, co rzekomo znamionowao poluzowanie blokady. Marion odsuna pras na bok. Prbowaa przypomnie sobie upajajc atmosfer pierwszego szturmu, czasu, gdy Londyn wydawa si w zasigu rki - pragna klski Wschodu jak kady zachodniak, cho z cakowicie egoistycznych powo dw. Potem, mimo cigych poraek, cay czas wydawao si, e tu-tu jest jaka kolejna bro, kolejne przymierze, kolejna szansa na pokj lub zwycistwo. Lecz wojna szalaa od trzech lat i pado nawet Hereford. Ma rion odwrcia si od migajcego za oknem krajobrazu. Trafia wzrokiem na krtk szpalt z reportaem. Siy dowodzone najprawdopodobniej przez 275

generaa Meynella... Wojna bya jak gorczka - koszmar rzdzony wasn, wewntrzn logik, przepleciony przebyskami dawnych wspomnie. Marion nigdy nie staraa si ledzi postpw Ralpha, ale on, tak jak jego matka, pojawia si wszdzie, w kadej gazecie, ktr wzia przez te lata do rk, znajdowaa jego czy jej nazwisko na dugiej licie Cechowych Wydarze. Przewanie byo wypisane tak drobnym drukiem, e mao kto by je zauway, ale jej nie umykao nigdy. Dawny gniew, pielgnowany w zakadzie Alfiego, gdzie urodzia i stracia dziecko, wci ywy w latach spdzonych na rzece i z Nollem, ju wygas, a moe przynajmniej skanali zowaa go w energi, ktr angaowaa we wszystkie swe bitwy z gupot, indolencj i uprzedzeniami. Co takiego odbdzie si i dzisiaj w Bristolu. Przez lata przyzwyczaia si do tego miasta, cho kady przyjazd zabar wiao wspomnienie: jazda z Ralphem rozklekotanym pocigiem z Lut trell, zgiek i haas nagrzanego upaem dworca Templemeads - wspaniaa ucieczka w roli Elizy Turner. Dzisiaj jednak, gdy pocig zwalnia, a pod gstniejcym szarym niebem przybywao srebrnych pasemek torw, moga by tylko Marion Price; pomylaa o bliskoci onierzy Wschodu, o ich przemarszu dolin Wye spod Hereford, ktry przetnie Zachodowi ostatni arteri. Wtedy, wykluczywszy cuda, w ktre ju nie wierzya, Zachd czeka wycznie klska.

Dzie upyn jej na ktniach w bristolskich domach cechowych. Od dawna znaa starszego mistrza Cheneya jako czowieka, nie posta z pla katu: zestarzawszy si, wiele lat temu sta si niezdolny znosi presj co dziennych decyzji dotyczcych losw wojny; mg jej zaoferowa jedynie wspczucie i filiank herbaty. Nawet jeden z braci Pike, cho poza ni wiedzieli to nieliczni, przey zaamanie nerwowe. Odnosia wraenie, e w hierarchii sztabu przetrwali i dobrze si maj tylko osobnicy cieszcy si najsabszym kontaktem z rzeczywistoci. Zreszt, jake mogo by inaczej, skoro rzeczywisto tak wyglda? Starsi mistrzowie, ktrym stawia czoo, mwili o Hereford tak samo oglnikowo jak gazety. A moe po prostu tyle samo wiedzieli. Nato miast dla Marion wszystko stawao si jasne. Nie, w adnym razie nie namawiaa do kapitulacji, ale powinno si natychmiast w zorganizowany sposb ewakuowa par szpitali z okolic Ross i M o n m o u t h . Alternaty wa to zator, w ktrym ranni bd umierali na podskakujcych wozach 276

pord wycofujcych si onierzy i cywili, a potem cakowite zaamanie infrastruktury medycznej, budowanej przez ni z takim trudem. Wysu chiwano jej w przytaczajcych przepychem salach, proponowano kaw ze mietank i drobnym, wilgotnym cukrem - w tych czasach towarem nie do zdobycia; bya zbyt zmczona i godna, by odmawia. Na zewntrz wielkie patki niegu muskay szyby bezgonymi palcami. Wczesne opa dy, pierwsze w tym roku - memento, e nadciga zima i e ta straszna wojna bdzie jeszcze gorsza. W tych samych salach Marion odnosia swe najwaniejsze zwycistwa, walczc z absurdalnie wsk specjalizacj ce chw medycznych, lecz teraz czua si bezradna, zagubiona... - Sprawa jest taka, pani Price: jeli zaczniemy oprnia szpitale na tyach Hereford, ktre, nawiasem mwic, cay czas dzielnie si broni, zostanie to zinterpretowane jako klska. Co sobie pomyl nasi chopcy, kiedy si dowiedz, e Marion Price zwija dziaalno na ich tyach, wa nie kiedy najbardziej jej potrzebuj? Niemniej rozumiemy i podziwiamy pani zmys praktyczny. Moe ciasteczko? - A jeli i tak wydam polecenie ewakuacji szpitali? - Mamy wojn, pani Price. Tb byaby zdrada... nawet zwaywszy na pani pozycj.

Wieczorem w Bristolu urzdzano wielki bal. Moe nie do koca na jej cze - Marion miaa bowiem wraenie, e wielkie bale urzdza si tu prawie co wieczr - ale oczekiwano, e si na nim pokae; zreszt i tak nie miaa ju powrotnego pocigu do Cirencester. Czua si uwiziona, ale przynajmniej moga zobaczy si z Nollem; istniaa te pewna szansa, e tutaj zdziaa wicej, ni oniemielajc pielgniarki w szpitalu. G d y wchodzia do sal cechw lekarskich na placu tu obok Horsefair, pod kamienne zwoje z tajemnymi dogmatami, stranicy salutowali i wy trzeszczali oczy. Zesza schodami do biao wykafelkowanych katakumb, ktrych zapach zawsze kojarzy jej si ze sklepem misnym. Nie moga pozwoli sobie na zbytni wraliwo, ale w odrnieniu od Nolla w po plamionym biaym kitlu, z biaawym umiechem, blad twarz, zdecy dowanie wolaa pracowa wrd ywych. - Syszaem, e przyjechaa i znw wkadasz kij w mrowisko. - Wzi j w formaldehydowe objcia. - Wygldasz na zmczon. - Syszae o Hereford? 277

Opar si o marmurow pyt, zapali papierosa i wzruszy ramionami. - Kolejna porcja zwok. - Nie jeste a takim cynikiem. - Musz by. - Przegrywamy wojn. Wypuci kb dymu i jeszcze raz wzruszy ramionami. - Nie ma sensu wdawa si w bitwy, ktrych nie moemy wygra cigna. - Ju latem trzeba byo baga o pokj. Do ludzi zgino... - Marion, ju to mwia. Zobacz. - Umiechn si, zamacha do mi. - Co ci poka. Sine donie i stopy, jak to u zmarych. Gdy NoIl pokazywa jej po stpy, jakie poczyni, poszerzajc wiedz swego cechu o funkcjonowa niu ludzkiego serca, przypomniaa sobie, jak cierpia i skary si, e jest ograniczany, kiedy pracowali razem w Bewdley. A teraz, w tej zimnej pracowni miaa przed sob spokojniejszego, milszego Nolla, mogcego robi, co mu si podoba. Wojna mu suya. Posuya te Marion Pri ce - na pewno jej to powie. Lecz ona nie zrobia nic nadzwyczajnego. Zawsze uwaaa, e leczenie to w zasadzie kwestia zdrowego rozsdku trzeba mie czyste przecierada, umyte podogi, do banday i kocw oraz przestrzega podstawowych zasad higieny, a reszta waciwie dzieje si sama. Nigdy nie planowaa wygasza przemwie ani prawi ka za starszym mistrzom przyjedajcych eleganckimi, dugimi autami, by zerkn na martwych i umierajcych. Chocia, prawda, nikt jej nie zmusza do udzielania pierwszych wywiadw, ani pisania owych homilii o Aspektach opieki zdrowotnej", ktre wznawiano ju osiem razy. NoIl zawsze trzyma si w cieniu. Nawet ta pracownia, m i m o caego naukowego rygoru, bya sekretna, podziemna - taki azyl. Pokaza Ma rion soje wypenione wspaniale lepkimi odmianami pasoyta, ktrego ekstrahowa ze zwok i preparowa, ledzc, jak ronie i przystosowuje si, pokolenie za pokoleniem - sabsze osobniki szy w zapomnienie, silniejsze przekazyway dalej swoj spucizn. - Wojna to zmienione rodowisko - wyjani, stawiajc sj, w ktrym koysao si, jakby nadal pywao, co wielkiego, biaego, z licznymi roga mi. - Musz wic pojawi si nowe odmiany. - Zaraz mi powiesz, e wojna jest dobra. - Sdz, e jest nieunikniona i konieczna. Teraz, gdy my, ludzie, na og unikamy naturalnych katastrof, musimy tworzy sobie sztuczne. Zamia si. Wyglda na naprawd szczliwego. - Pomyl tylko, jaki 278

postp dokona si przez par krtkich lat, przecie w innym razie cechy by czego takiego nie osigny...

Zabra j do swego mieszkania, eleganckiego i stylowego na w zimny, abstrakcyjny, nowoczesny sposb. Rozebra si, cay czas opowiadajc, gdzie doprowadziy go wasne myli i idee. Moe spodziewa si, e ona zrobi to samo; lecz kiedy pooy jej do na ramieniu, umiechna si i opanowaa wzdrygnicie. - Wiesz co... - Nie ma sprawy. Skubn j w policzek, a potem, pogwizdujc, zapalajc papierosa, za cz wkada eleganckie wieczorowe ubranie. Dawniej by ponury - te raz, gdy speniay si jego najczarniejsze przewidywania, promienia jak jaskrawa kamizelka, ktr wanie zapina. Spojrzaa po sobie - jej ubranie byo celow mieszank codziennego stroju roboczego rnych cechw opiekujcych si chorymi; mao gu stown oznak rwnoci. - Tak przecie nigdzie nie pjd. - Jeli tylko pojawisz si w czym innym, Marion, wszyscy bd rozcza rowani. Zreszt, przecie ci odpowiada to, e si wyrniasz? - Pachncy nikotyn i ambr NoIl ucaowa j w policzek. - Wedug mnie wygldasz wspaniale, Marion. Jak my wszyscy.

le ocenia Nolla - jego strj wydawa si powcigliwy na tle boga tych ludzi z Bristolu, suncych w powozach po Boreal Avenue wrd nieustannie prszcego niegu - wci nie moga doj, co zego jest w eleganckim stroju. Kobiety nosiy sinoblady makija, jakby w hodzie dla trupw Nolla. A moe to przez mrz. I - tak, tak, pisay o tym popoludniwki - Marion Price wrcia do Bristolu, eby wszystko postawi do pionu! Rozszeptane szeregi wachlarzy i twarzy zbieray si pod lam pionami w skrzcym si powietrzu. Odbieraa dygnicia, suchaa mro nego klekotu spontanicznych owacji. W dawicym blasku wielkiej sali, w grze pieniy si marmurowe zbocza z balkonami. Niebawem, gdy tylko przestanie pada, odbdzie 279

si pokaz fajerwerkw. Na pewno bd napoje. Ale niedugo, nawet jeli Hereford jeszcze nie pado, ten przepikny paac znajdzie si w zasigu armat Wschodu, po czym jedna lub druga strona tego rozdtego konflik tu aresztuje Marion za przewinienia, ktrych yjca w cieniu jej legendy kobieta z krwi i koci najprawdopodobniej w ogle nie dokonaa. Lecz ju zaczy si tace. Obfito jedzenia, jak zawsze, przynajmniej u tych uprzywilejowanych. Patrzcie no, kelnerzy i kelnerki poczernili twarze, eby upamitni niewolnych z Wysp Szczliwych, rwnie zawzicie jak bristolczycy bijcych si o wolno, ktrej nigdy nie posiadali! - Entre nous, tego, co ostatnio mwia o przegrywaniu wojny, lepiej tutaj nie powtarzaj - mrukn Noll, wprowadzajc j do rodka. Balkony jakby si osuway i koysay do rytmu muzyki, wtaczay si i wytaczay grupy tancerzy. Marion zauwaya, e butelki nie maj ety kiet. Kto zamia si i dotkn nosa. Jakby cay Bristol rozkoszowa si nielegalnym dreszczykiem drobnego importu i przedostawania si przez blokady, cho pod powierzchown radoci, idiotycznym skompliko waniem tacw i dziwnym zawodzeniem orkiestry przepywaa nieco trzewiejsza fala. Wrd noszonych przez mczyzn medali, u kobiet w ramach mimikry naladowanych broszkami, byo wida wysadzane diamentami portreciki synw, braci i mw straconych podczas nie dawnej kampanii lub epidemii. Otrzyj si o nie, prbujc wyrwa si z rozgadanej grupki, a przemwi do ciebie drogocenne wspomnienia i gosy. Zmagajc si z tymi nurtami, z umiechnitymi bd zdesperowanymi twarzami, Marion spotkaa kobiet o drobnej figurze, w sukni w czerwo ne i srebrne paski, z koronkow krez wok szyi. - Marion... - Denise przekna ostatni ks cukrowego akocia. wietnie wygldasz. - T y te... Denise oblizaa czubki palcw. - Przychodz na te imprezy tylko dla dobra interesu. Marzenia o zwycistwie, sny o klsce, o powrocie ukochanego w czym innym ni drewniana skrzynka - wyobraasz sobie. D o m y snw s popularne jak nigdy... - Z rana mwio si, e Hereford pado. - Nie wierz. To przecie ostatni bastion Zachodu i w ogle, czy nie? Ja z kolei syszaam, jak kto mwi, e w zasadzce zabito dowdc Wschodu, a to jest oczywista dobra wiadomo. 280

- Kto to by? - Ten tam, w zoto-blkitnym ubraniu obok tej grubej w... aaa, chodzi ci o wschodniaka! Nie m a m zielonego pojcia, Marion. Przecie wszyscy s tacy sami. Obchodz ich tylko lupy, krew i dziewice... Chyba szykowano si do przemwie; Marion rozpoznawaa objawy. Najpewniej poprosz j o wygoszenie paru sw, ktrych nigdy nie przy gotowywaa, ale i tak jako jej wychodziy. Wzmocniony gos z antresoli ju wabi suncych po lnicej pochyoci podogi ludzi w miejsce, gdzie pokazywano w klatkach jakie nowo wyhodowane okropiestwa. Co w rodzaju nietoperza, lecz czarnego jak noc, trzepoccego, skrzeczcego i obnaajcego ociekajce kwasem zby. - Moe wymkniemy si na siku? - szepna Denise. W toalecie, cichej, jasnej i na szczcie pustej, zaprosia Marion do kabiny, wikszej ni ich dawny domeczek rodzinny, po czym z szelestem opada na klap muszli. - T u jest znacznie lepiej. Marion nie moga si nie zgodzi. - Miaa ostatnio jakie wieci od Owena? - zapytaa Denise, grzebic w torebce. Pokrcia gow. - Wiesz, jak wyglda korespondencja ze Wschodem. Pewnie dalej po awia miny i poluje na nasze biedne delfiny gdzie na Morzu Pnocnym. Ale o niego si jako specjalnie nie martwi, nasz Owen zawsze spada na cztery apy, nawet jeli wojuje po wschodniej stronie, nie? Tylko nie mog uwierzy, e macza palce w tych wszystkich okropnociach. - A mateczk widziaa? - Ostatnio nie. - Denise rozkadaa sobie na podoku srebrno-szklan strzykawk, duo lepszej jakoci ni tpe narzdzia, z ktrymi borykay si pielgniarki na froncie. - Ale cakiem niele jej si yje - cign a. - W Portishead nigdy si tyle nie dziao. A kuzynka Penelope nic, tylko zgarnia pienidze, wiesz, wszyscy ci oficerowie artylerii, pokrewie stwo z Marion Price, i jeszcze jej matka we wasnej osobie w roli staego eksponatu... - Energicznie nacisna toczek i pstrykna w ig, by si pozby pcherzykw powietrza. - Dla niej pokj byby nieszczciem. Nie zwracaj na mnie uwagi... Rozpia srebrn bransoletk na lewym przegubie i wbia ig w swj Znak. Ze cile medycznego punktu widzenia by to katastrofalny wybr miejsca na zastrzyk - pozostaoci eteru w blinie zanieczyciyby kady 281

zwyky lek - jednak zaklcie, ktre sobie wstrzykiwaa, byo tak silne, e poyskiwao ciemnoci na tle biaych kafelkw i gdy wycigaa ig, ju zbierao jej si w oczach. - Jak chcesz, czstuj si. Akurat w tym masz wpraw. Marion nieraz widywaa Nolla w podobnej sytuacji. Pokrcia gow. Denise, opierajc si o rezerwuar, umiechna si z rozmarzeniem. - No. I o to chodzio. Mwiam, e wikszo ludzi niele sobie radzi na tej wojnie. A zreszt, nawet jeli przegramy, te bdziemy chcieli mie sny. Zatem nie bdzie le, prawda? - Kiedy mwia, jej grna sztuczna szczka postukiwaa o dolne zby. Umiech, coraz szerszy, coraz bardziej si przekrzywia. - Kady ma swoje miejsce, nie? Nawet wacicielki domw snw potrzebuj jakich snw. Ja na przykad lubi wraca do tamtej nocy witojaskiej, wiesz ktrej. Byam krlow balu, obsypa li mnie kwieciem pod tym piknym domem, gdzie wtedy pracowaa. Pogoda bya pikna, wszyscy chopcy zabijali si o mnie. A ja mwiam nie, nie, nie"... Jechaam do Bristolu, eby si uczy na krawcow. Ty, Marion, te na pewno co takiego masz. Wszyscy maj. Ale w yciu nie ma tego zego... Popatrz na mateczk. Albo na Owena. Na biednego ta tusia... i Sally. I na siebie, Marion Price. Popatrz tylko na siebie... - Za chichotaa, wpatrzona w dal. - Nie masz powodu si smuci. Nawet to dziecko... - Jakie dziecko? Denise znw si zamiaa. - T w o j e dziecko, gupia. Tak jak mwi. Zawsze wszystko dobrze si koczy. - Denise, moje dziecko umaro! - Naprawd? Zdziwiaby si, czego si mona dowiedzie ze snw nicych. U Alfiego nie byo a tak le, sama tak mwia, prawda? Jasne, oddawali dzieci, ale zawsze w dobre rce. Niedawno bya u mnie jedna pani cechowa. Te niele jej si wiedzie. Mylaa, e jej dziecko zmaro, jak twoje. Ale potem... Marion kucna obok, cisna j za rami. - Co potem, Denise? - Dla nich wygodniej, kiedy dziewczyny myl, e dziecko umaro. Maj spokj. Szczeglnie z tymi, co sprawiaj kopoty, jak na przykad ty, siostra. Nie szukaj, nie szperaj, nie robi awantur. Wychodz i yj sobie jak przedtem. - Ale ja widziaam. 282

- Ha! Rzeczywicie? Zmczona, otumaniona. Syszaam, e u Alfiego maj takie ustrojstwo. Jak manekin krawiecki, tylko e w ksztacie nowo rodka. Par minutek, drobne zaklcie... Rozumiesz...? W narkotycznej bogoci osuna si i upadaby, gdyby siostra jej nie zapaa. - Wychodz na troch - powiedziaa Marion. - Rozumiesz? Denise kiwna gow i sapna, przewracajc oczyma. Opucia po wieki. W kabinie i caej azience byo pusto, ale kiedy zakocz si przem wienia, wszyscy si tu zwal. Marion, podkasujc spdnic, wgramolia si ponad cicho pochrapujc Denise na rezerwuar. Do okna miaa jeszcze troch, na szczcie cian ozdabia wystajcy ornament z muszli i fal, co w rodzaju peczki. Stajc na nim, moga si podcign. I tak uczynia, z wysikiem, z trudem, przeganiajc z myli absurdalny obraz wielkiej Marion Price, ktr znajduj lec na wznak w toalecie obok oszoomionej narkotykami siostry. W okienku ledwo si miecia i moga w nie wej tylko gow na przd. Na szczcie, a moe na nieszczcie, w ciemnoci bezporednio pod nim sta wypeniony mieciami pojemnik. Przecisna si przez ot wr, zawirowaa, spada w cuchnce fale i ruchem pywaka wydostaa si z nich, ldujc na bruku nieowietlonego zauka. apic oddech i strzepujc z siebie co wiksze kawaki gnijcych wa rzyw, ruszya ku ulicznemu zgiekowi. wiata tramwajw i druty trakcji migotay wrd wolno opadajcych patkw niegu. Ludzi byo niewie lu; zapewne po wspinaczce do okna i bliskim spotkaniu ze mietnikiem trzeba by si dugo przyglda, eby rozpozna w niej Marion Price. Wzdu bielejcych murw przebudowanego zamku dosza do domw na Greyshot Street, gdzie nad delikatnymi ukami balkonowych porczy poyskiway zapalajce si o tej porze kwiaty nocy. Bram Alfiego wci spina acuch, a na mur, m i m o e chropowaty, byo duo trudniej wej ni na cian w toalecie. Stoczya si na grzdki oziny i lawendy, ktre mistrzyni Pattison kazaa pielgnowa dziewczynom. Wstaa i otrzepaa si ze niegu. D o m nie mia adnych wybitych okien, spado zaledwie kilka dach wek. To absurd, e taki lokal jest opuszczony - tyle przecie potrzeba miejsc noclegowych. Frontowe drzwi by)' zamknite, pamitaa jednak zaklcie, ktrego nauczya si potajemnie z szeptw mistrzyni Pattison. Otworzyy s i c z wilgotnym zgrzytem. W rodku byo ciemno, drog przez 283

hall znaa jednak na pami i po chwili ju stana przed zakazanymi drzwiami prowadzcymi do porodwki. Kad z dziewczyn wpuszczano tutaj tylko raz - nawet teraz dziwnie byo wyszeptywa zaklcie otwiera jce i wchodzi w korytarz, gdzie tace i narzdzia, a nawet przecierada leay jak kiedy. W mikkim blasku niegu byo wida pajczyny fa lujce na ramach ze zdjciami dzieci i dobroczycw. Czua si bardzo nieswojo. Dotara do czego w rodzaju schowka czy umywalni. Pki, zastawio ne sojami z traccymi moc lekarstwami, poyskiway lodem maszyno wym. Nie znalaza tu nic niespodziewanego i po chwili do przeszukania zostaa tylko przestrze pod zlewem, za zasonk. Co tajnego, proble matycznego na pewno byoby lepiej schowane. A wic dlaczego mrowi j palce, gdy siga ku tym zuytym bawenianym fadom? Dlaczego wali jej serce? Leaa tam stara, mocno wyleniaa szczotka ryowa, zbrylone, stward niae torebki z Uniwersalnym Proszkiem Czyszczcym Scotta, ale take manekin - wykonana niechlujnie lalka wielkoci noworodka. Marion podniosa j. Oczy miaa po prostu ze szklanych bryek, a ciao i ko czyny wiotkie, szmaciane, ale obmacujc j, Marion poczua kolczaste, zagadkowe bryki czego magicznego w rodku. Gdy chuchna na ni i pokoysaa, oczy rozjarzyy si sabiutko, cho nie miaa pojcia, co za zaklcie mogoby oywi lalk na tyle, eby wydawaa si martwym niemowlciem. Wrcia do hallu i wesza do salonu, ktry take by zakazany. Wcze niej nie wpada na pomys zapalenia wiate i zamrugaa, gdy tawy blask zetkn si z biel za oknami. Elegancko ustawione fotele, szero ki, szaroczarny kominek. Tutaj przekazywano niemowlta paniom ce chowym; trudno byo nie poczu zastaego klimatu pragnienia i straty. Wziwszy z paleniska pogrzebacz, rozbia w drzazgi zamknity na klucz sekretarzyk w rogu. Jego szuflady byy pene dokumentw. Przerzuca jc uoone alfabetycznie karty, pomylaa ponuro: Ani tu, ani w za chodnich szpitalach nikt nigdy tego nie czyta. Tak, kojarzya niektre z nazwisk. Marion Price. Wyja kwestionariusz, rozpoznaa bazgray Neli Pattison, lecz reszta d o k u m e n t u bya wypeniona bardziej pynnym pismem. Ptaszek w kratce chopiec". Miaby teraz siedemnacie lat. Prawie dorosy. Jaki adres? - zastanawiaa si Marion. Ktry dom? Ktra szkoa? Jakie ycie? Jaka mio? Jakie obawy? Jakie pociechy? Jakie na dzieje? Jaki cech? Pismo wygldao na mskie. Silus i jakie nieczytelne 284

nazwisko. Przeledzia zawijasy podpisu. Bellingham? Bellington? HeIlingson? A potem, w oddzielnej rubryczce, adres: czytelniejszy, drukowa nymi literami. Lecz przez dusz chwil bya przekonana, e przeczytaa le. Einfell.

Gromadzili si piercieniami w blasku ognia pord zimna. Twarze i nietwarze, oczy i nieoczy. Ranni i rnoksztaltnie cali. Majcy uszy suchali pieni uszami, niemajcy - innymi sposobami. Pani Chrzszcz zakoysaa si i zapiewaa. Pani Chrzszcz krzykna i uderzya pici 0 pi. - Nie syszycie? - powiedziaa, a powietrze przed ni nabrao kszta tw. - Nie czujecie tego w powietrzu...? Nadchodz! - zgodzili si pozostali; okrzyk powtrzyy wszystkie usta, a usche drzewa w ciemnoci i gstniejcy nocogrd westchny i zatrze potay ku czci. I nadeszli w aobnym mroku. W wietle jak caun zatrzymali si, skry li lub zaryli w ziemi. Dzie za dniem, chwila za chwil, krok za krokiem przez nieskoczon zim o stu twarzach. Czogajc si, rka za rk, noga za nog, po niegu, po bocie, nadcigali pobojownicy. - Suchajcie, czy nie syszycie pieni drzew? Suchajcie! Wzywa nas najpikniejsze z miejsc. Nie, nawet nie Einfell, to troch dalej. Wyobra cie sobie... wyobracie sobie lato z waszych marze. Zapomnijcie o yciu. Nie, nie! Suchajcie, suchajcie. Marzenia. Wyobracie sobie... - Wiatr si nasila, unosi z ziemi opady nieg, miota biel nad czarn gleb, patki skrzyy si na tle czarnego nieba. - Pomylcie o zapachu trawy, czerwo nym poysku owocw. Wiatr, woda, wiato, powietrze, przepikny blask soca rozsiany jak siano z siennika w chodnych, cienistych korytarzach. Suchajcie. Wyobracie sobie... Tu sowa stay si niewypowiedziane, a ogie grzejcy twarze, mrz zibicy plecy i ksztat tego stojcego obok, z twarz z potpourri, zasu szonych na wir, pozbawionych zapachu patkw - wszystko to zapo no i rozbrzmiao tchnieniem pieni. Jake taczy nieg, jake si mia 1 igra! Przez ogrodowe pergole, coraz dalej tunelem mroku, ku miejscu, 285

ktre zawsze znali. Ralph ockn si i zachichota, rozweselony ciepym wiatem i przepysznym powiewem patkw niegu. Tak, tak, suchajcie! Unis gow i przyczy si do pieni - amicym si gosem, sapic, dygocc.

Pobojownicy zgromadzili si wok Hereford, jak zawsze zwabieni za pachem bitwy, cho jej pole byo udekorowane niegiem. Nie, to nie s ani terroryci, ani partyzanci, ani bojownicy o wolno, ani wschodniacy, ani zachodniacy - szeptaa mu do ucha Pani Chrzszcz, cignc go i po pychajc pomidzy zasypanymi niegiem flagami znaczcymi rozmino wane przejcie, pod zrujnowany mur, gdzie czekaa grupa innych, w tak samo zwariowanych strojach jak ona. Nie s obkani ani normalni, ani rozumni, ani wprowadzeni w bd - takie rozrnienia s gupie i bezsen sowne. Nic z tych rzeczy, s po prostu pobojownikami, owocami bitwy, a ona ich prowadzi; drobna, ktliwa kobietka popdza ich, wrd jkw i pomrukw. Po pierwszym zachodzie soca, gdy oddalali si od armii, ktrej ju chyba nie mg nazywa swoj, Ralph pozna, e kieruj si mniej wicej na poudniowy zachd. Straci czucie w twarzy i koczynach. Dyszc, niemal tonc w zaspach niegu, poczu, jak szorstkie, niecierpliwe donie Pani Chrzszcz wycigaj go na powierzchni. - Mistrzu Meynell, kto jak kto, ale pan nie moe si podda... Przy ogniu znikay piewy i zapiewy, zastpione dochodzcym z mroku chrem pochrapywa i chrzkni - zadziwiajco zwyczajnych odgosw po caym dniu jkw i krzykw. Ile ju mino dni? Prawie umylnym aktem zapomnienia straci rachub. Straci kontakt z rzeczywistoci, nie mia pojcia, czy jest zakadnikiem, winiem, dezerterem, jecem wo jennym. Pani Chrzszcz wiele razy powtarzaa tej bandzie obdartusw, e takie rozrnienia straciy sens. Wszyscy s po prostu pobojownikami. I z dnia na dzie, z nocy na noc, z mili na mil byo ich coraz wicej. Nie tylko zniechconych onierzy Wschodu i Zachodu, ktrych Pani Chrzszcz niewiadomym sposobem przekonaa do zorganizowania tej zasadzki, lecz i cywilw (o ile na wojnie w ogle mona mwi o praw dziwych cywilach) mczyzn, kobiet, dzieci, a take innych stworze. Nieopodal kuca! poeracz, chowajc pazury mrwkojada pod wochaty mi udami, podobny do mastiffa pysk mia agodny i zaliniony. O b o k 286

spa psorwr, z lnicym bokiem przysmaonym przez wybuch, ale spo kojny jak szczeniak i wyranie niewiadom blu. W obu przypadkach, podejrzewa Ralph, polecenie zabijania albo le wdrukowano, albo zosta o zapomniane podczas bitwy. No i jeszcze ten stwr z patkw kwiatw... Ralph zakaszla i otar usta. Majaki i halucynacje staway si bardziej przekonujce ni rzeczywisto. - Tu pan jest... - zagaia Pani Chrzszcz, przysiadajc obok. Ralph nie mia pojcia, skd o tej porze roku wytrzasna robaczki witojaskie, ale wygldaa, jakby si delikatnie arzya. Moe po prostu przyozdobia si wgielkami. - Ju niedaleko, co? - Pani naprawd myli, e dojdziemy do Invercombe? - Hm... byam tam tyle razy. Tak jak pan, mistrzu Meynell. Bo inaczej czemu bylibymy tak podobni? Natywszy wzrok - albo zamknwszy oczy, co byo o wiele atwiej sze - czasem udawao mu si dostrzec w niej t sztywn kobiet, ktr kiedy podejmowali kolacj w Invercombe, a potem spotkali z Marion w Hotwells, cho to wraenie, jak wszystko, pojawiao si i znikao. Nic dziwnego, e w lokomotywowni w Droitwich nie pozna doktorowej Foot. Z jej ust wypezo co maego z czarnym grzbietem. Zgarna to z policzka, zamkna w doni i wypucia w ciemno. Jeli wierzy hi storii opowiadanej przez ni, upikszanej, koloryzowanej i rozwijanej zalenie od jej nastroju i h u m o r u pobojownikw, uwolniono j w jakiej opuszczonej wiosce, skd dosza u schyku lata do Invercombe. Nie wia d o m o , co si stao - moe tam, moe na wojnie, a moe jego onierze co jej zrobili - w kadym razie jej obd si zogniskowa, nabra jakiej delirycznej pewnoci i zdoaa ich pocign za sob. - Dlaczego podawaa si pani za Marion Price, kiedy aresztowali pani moi ludzie? - A przyszedby pan do mnie? Zreszt, Marion jest tutaj, jest wsz dzie. Niech pan posucha! - Przekrzywia gow. - Sycha j w grzmocie dzia? W zasigu suchu nie strzelay wprawdzie adne dziaa, ale Ralph wiedzia, o co jej chodzi, ostatnio zauway zreszt, e przewanie wie, do czego zmierza Pani Chrzszcz; ju przestao go to nawet niepokoi. Bo Ma-ri-on bya wszdzie, nawet w tych pomrukach i chrapaniu. Tak samo jak upragnione miejsce letniego wytchnienia, Invercombe. W pomieszanych wspomnieniach i marzeniach bywa tam wiele razy. Kaszln i obejrza donie, ale byy tak brudne, e nie dostrzegby na 287

nich wieej krwi. Nie miaro to zreszt znaczenia. Szli ku Invercombe. Cokolwiek ich tam czekao, nie wyobraa sobie lepszego miejsca, eby umrze.

8
O nowym D o m u Wielkiego Cechu Telegrafistw mona byo powie dzie, e stoi frontem na wschd i zachd jednoczenie, gdy wschodzce i zachodzce soce przewitywao przeze na wylot. Ustawiona porod ku Wagstaffe Mail budowla wygldaa, jakby wisiaa na drutach; mylia wzrok, zaamujc odbicia Londynu w wielkich skonych paszczyznach szka. Czsto byo w nich wida wie Hallam, taczc ig. Albo mi stern, znieksztacon, potn piramid Wielkiego Parku Westminster. Dom uwzgldnia kady z ostatnio wydanych przewodnikw po Londy nie. Zderzay si z nim ptaki, bo myliy szko z niebem. Dla Alice sta si uosobieniem jej wszystkich cechowych ambicji. By bezsprzecznie nowoczesny, krystalicznie przezroczysty, a jednak solidnie zbudowany, cho wojna nastaa w nieodpowiednim momencie - wiele u m w na prace wykoczeniowe pozostao niezrealizowanych. Wntrza z nieudan aranacj, wykorzystywane niezgodnie z projektem, stanowi y pomnik ku czci potrzeb wojennych. Wysza na balkon swego gabinetu; min zaledwie pracokres od in formacji o dziwacznym aresztowaniu i jeszcze dziwniejszym znikniciu Ralpha, nie miaa wiec nastroju na wymian zwyczajowych uprzejmoci z personelem. Balkon by odlany w caoci z uksztatowanego zaklciami szka na krysztaowych wknach. Londyn pod jej stopami mia barw niebiesk, szar i zot. Malekie autka przesuway si po Wagstaffe Mail. Drzewa wyglday jak pomienne pira feniksa. Dawno temu, gdy nazy waa si Alice Bowdly-Smart i mieszkaa w domku ciotki przy wodospa dzie, pragna takiej chwili - teraz jednak codzienne troski arcycechmi strzyni przewanie j nuyy. Westchna, wydychajc oboczek pary. Oparaby si o zimn porcz, gdyby szko nie byo takie ostre. O jedenastej miaa spotkanie z Najwy szym Dowdztwem, na pewno bdzie musiaa odpowiedzie na wiele py ta. ycie jest tak ponuro niesprawiedliwe. Nawet matczyna udrka na myl, e jedyny syn bka si gdzie po pobojowiskach, chory i bezbronny, 288

wydawaa si ledwo cieniem dawnych uczu. Take soce i to przepikne miasto nie poruszay ju jej z tak si jak kiedy. Koci bolay. W gowie roio si od nie do koca uksztatowanych myli i uczu. Uroda blaka. Oczywicie, nadal mwiono o niej niezwyka", urocza", elegancka" oraz - tego najbardziej nienawidzia - e niezwykle dobrze si trzyma'. Ale porwnywano j z harpiami i opuchymi potworami, ktre bdnie wyobraay sobie, e maj tyle lat co ona, nie za z rozemianymi dziew czynami. Poczua bl w doniach, uniosa je z krysztaowej balustrady i spostrze ga, e cae s pokrwawione. Zaledwie drobne zadrapania, ale eliksiry i podkady, ktrymi tak starannie pokrywaa teraz cae ciao, rozmazay si i popyny. Podsuna obnaon skr pod jasne wiato dzienne. Wcale nie przypominaa ju ciaa, raczej na wp roztopiony ld; pnojesienne soce byo tak silne, e widziaa nawet koci. Wyglday ca kiem niele jak na bl, ktry ostatnimi czasy powodoway, cho i przez nie zaczynao delikatnie przewieca wiato. Nie przypominao to w niczym natychmiastowej przemiany, jak spowodowaa w Battersea u biednego Silusa - jak on mia na nazwi sko? - lecz kumulacyjne zatrucie eterem; wedug licznych ksiek, ktre przestudiowaa, co najmniej rwnie czste jak jednorazowe, w wyniku wypadku. Sdzia, e przyczyn s przede wszystkim lata rzucanych nad kuferkiem zakl, moe take Invercombe i dokonywane tamtego lata co mielsze eksperymenty z odcielenieniem oraz reperkusje Upadku, ktry omal jej nie zabi. Dugo dumaa nad starymi ksigami przedstawiajcymi odmienio nych jako potwory, wiedmy, chochliki i demony. Wtedy palono ich lub wypdzano. Pniej pitnowano, zakuwano w acuchy i wykorzystywa no niezwyk biego w sztuce zakl, jak niekiedy posiadali. Najwyra niej tak samo dziao si podczas tej wojny, zwaszcza na Zachodzie, ob darzonym gotowymi zasobami z Einfell. Jeszcze ciekawsze byy barwne historie i mity narose wok losw niektrych odmiericw. Na przykad Zotobiaa, ktra podobno poprowadzia biednych i zuboaych pod same bramy Londynu podczas Wojen Zjednoczeniowych, a potem zo staa zdradzona i spalona na stosie. Pora spotkania z Najwyszym Dowdztwem zbliaa si nieubaga nie, a Alice wiedziaa, e musi znowu si umalowa. Zabawnie byoby, naprawd, ktrego dnia wbiec na narad bez penego makijau. Natu ralnie, nigdy nie wyobraaa sobie, e popadnie w starcze zdziecinnienie. 289

Obserwujc niemal cakiem wyblaky Znak na przegubie, zastanawiaa si czasem, czy jej ycie potoczy si gorzej, jeli zostanie odmiecem, Wy bran. Bya pewna, e zaczyna ju dowiadcza ewentualnych przewag tego nowego stanu. Such wprawdzie sab, ale czasem syszaa co, co ludzie sobie tylko pomyleli - sdzc po zdumieniu, z jakim reagowa li. Oczywicie, jej reputacja osoby przenikliwej tylko na tym zyskiwaa. A do tego jeszcze parcie zakl. Eter, to miasto, wszyscy jego mieszkacy i wijce si na zachd linie telefoniczne jej cechu jakby przyzyway j niewysowion pieni.

W ten nietypowo pogodny listopadowy ranek arcycechmistrzyni przy sza na spotkanie z Najwyszym Dowdztwem o wiele bardziej opano wana, energiczna i zadowolona, ni ktokolwiek si spodziewa. Ostatnio przeczuwali, e nie jest ju t niezwykle uzdolnion kobiet o dojrzaej urodzie, podziwian i sekretnie podan przez kadego, lecz wszystkie wtpliwoci rozwiao zaczepne spojrzenie bkitnych oczu i umiech, ktrym omiota sal. Nawet smutna sprawa z jej synem - z jakim taktem to przyja! - raczej j wzmocnia ni osabia. Niemniej nawet teraz po jej propozycjach nastpiyby pytania i szepty. Nikt oczywicie nie wtpi w jej kompetencje - zbyt wiele kady z osobna jej zawdzicza - chodzio jednak o praktyczne konsekwencje dla bezpieczestwa kraju, o przestrze ganie wojskowej hierarchii. Lecz przez okna wiecio soce, a Alice Meynell promieniaa. Nawet cynicy, czyli wikszo osb siedzcych przy tym dugim stole, poczuli wzruszenie. Mieli ju po uszy tej wojny, mierci i zniszczenia, w gbi duszy powtpiewajc, czy kwestia wolnego handlu, podatkw, niewolnic twa i lokalnych wpyww jest w ogle warta ponoszonych ofiar. Obawiali si te, e lud zaprotestuje przeciwko dalszemu prowadzeniu wojny, jeeli nie skoczy si ona o wiele szybciej i korzystniej, ni wydawao si to teraz moliwe, a ten protest zmusi ich do odejcia. I oto stana przed nimi arcycechmistrzyni Alice Meynell, ktra proponowaa, e sama po jedzie na Zachd i zdobdzie albo zniszczy Hereford, t cigle otwart ran. Kiedy uniosa rce i jej wosy opady srebrnymi puklami, a wiato, caa jej posta i wszystko, co j otaczao, unosio si tylko na fali czystej nadziei i ambicji, tak wanie prawd im objawia - prawd, o ktrej zapomnieli nkani latami wojny podjazdowej. 290

9
Nadchodzi wit, powoli rozjaniajc szaroci czer nocy. Byo prze nikliwie zimno, ogie dogasa. Ralph owin si cianiej butwiejcym kocem. Dra od gorczki, a w bledncym wietle ognia, w dymie, wiat dra razem z nim. Zadygota i znw kaszln. Wiatr si wzmg, uno szc z czarnej ziemi nieg, patki skrzce si na tle czarnego nieba. Pani Chrzszcz wstaa. - Uwaga, suchajcie... Suchajcie wszyscy... - Koysaa si, pezay po niej pancerzyki. - Nadchodzi, nie syszycie? Nadchodzi... Gowy, ktre byy gowami, kiwny. Uszy, ktre byy uszami, nasu chiway i syszay. Wiatr zawy jak psotwr. - Marion Price, tak, tak, znaam j kiedy. Znaam tak, jaka bya i jaka bdzie. Ju wtedy wiedziaam, e ona poprowadzi nas do ostatecz nej bitwy. Nie bdzie Clerkenwell. Nie bdzie Boadycei ani Zotobiaej. Nie bdzie Londynu ani Bristolu. Ani Wschodu i Zachodu. Marion Price naley do przeszoci, ale jest take przed nami, w przyszoci. Po prowadzi nas do wiata, gdzie nie ma zimna i pragnienia. Tak, tak. Byam tam, za Einfell, w Invercombe. Zobaczyam i uwierzyam. I posuchajcie, czy nie syszycie armat?

Bum-ba-bum. Ma-ri-on...
Nad obozem pobojownikw wstawa kolejny ranek. Czowiek, kt ry by ksidzem, a przynajmniej skombinowal sobie odpowiedni sza t, szed przez tum dziwade. Nis ogrzan w popiele ogniska usk artyleryjsk. Ralph musia mocno wysili wol, eby wzi j w rce, lecz wspaniale umagiczniony mosidz by chodny w dotyku. A moe, pomyla, wpatrujc si w parujc, kipic zawarto, moe ma ju ca kiem martw skr na doniach. Ciemny wir wina hymnicznego w usce przetykay janiejsze pasemka widmowego gazu. Przechyli j, wypi yk i kapan zaraz poda usk nastpnemu penitentowi. Ju prawie przyzwyczai si do tych rytuaw i wiedzia, co bdzie da lej. Najpierw krew, potem ciao. Wielki kawa misa ociekajcego tusz czem - nie przypomina sobie, by widzia, jak si piecze nad ogniem. Podano mu co w rodzaju szynki, lecz wikszego i tustszego nawet od 291

ogromnych, bursztynowych od miodu poci ze niadaniowych bufetw rezydencji w Walcote. Rozchwierutane zby gorliwie przeuway prze pyszne cigna. Soki spyway po brodzie. Czci umysu myla, e ni gdy nie jad czego tak smakowitego, czci za rejestrowa, e dawi si, z trudem przeyka i widzi, e porcje innych pobojownikw przypo minaj poczerniae od staroci i mrozu wstrtne ochapy. Jednake po hymnicznym winie wysuchane s wszelkie modlitwy, Ralph jad wic, pi i wierzy. Przypomniay mu si inne niadania - z kaw i czekoladowymi ako ciami, ktre lubia Helen, dopki nie postanowia, z obawy przed uty ciem, pi tylko soku cytrynowego albo gorcej wody. Wspomina pieniste spirale pary i aromatw wypeniajce chodne, poranne milczenie, gdy oboje studiowali oddzielne poranne gazety. Sysza szczk yek o zdobn w monogramy porcelan. Nad polem bitwy z obrusa, z krysztaowymi umocnieniami przypraw, widzia, e dzi dzieci jedz razem z nimi. Stuk n mocniej yk, w nadziei e zwrci ich uwag. Niejasno przeczuwa, e umiera i powinien je wczeniej przeprosi. Pani Chrzszcz potrzsna nim. - Nie, nie. Nie umierasz, nie pisz. Posuchaj mnie, posuchaj... Byam w Invercombe, gdzie wezwa mnie grom. Jest w ciemnoci, ale poza ni... Ach, poza ni... - Jej oczy zbielay. - Poza ni... ona nas poprowadzi... nadstaw ucha... Ralph nasuchiwa. Czy to grzmot? Czy to wiatr? Czy to armaty? Ma-ri-on. Niebawem trzeba bdzie i dalej - a jemu byo wszystko jedno, gdzie jest. Z wysikiem unis si sprzed gasncego ognia. Chwia si z godu, zmczenia, gorczki i braku snu. Wierzy Pani Chrzszcz, gdy mwia 0 Marion Price, tak samo jak gdy opowiadaa o dawnych, mitycznych czasach, o innym Einfell, o obdartej armii Zotobiaej. Kutyka midzy uschnitymi drzewami i ciaami picych. Pobojownicy utworzyli wielki pochd, byli w nim bezpieczeni dziki swej liczeb noci i obdowi. Roli w si kadego dnia, doczao do nich coraz wicej onierzy, co rano odprawiajcych znajome rytuay: szczk pasw 1 karabinw, zgrzyt saperek; drapanie si w gow; przeklestwo-charknicie-splunicie. Ci dezerterzy ze Wschodu i Zachodu tak pasowali do siebie, jakby spdzili razem cale ycie. Ralph zastanawia si, czy kto go poznaje, ale powtpiewa - bez munduru, z zapadnitymi oczyma i brod? 292

- Ralph Meynell? Zatrzyma! si i odwrci. Na ziemi siedzia ni to cywil, ni to wojskowy. Mia czapk, obszerny Szary paszcz, a buty, czy ich resztki, leay obok bosych stp. Ze smutkiem masowa pokryte pcherzami i odmroone palce. Co bardzo dziwne, to wanie dziki tym palcom u ng, a w szcze glnoci ich wygiciu ku grze, Ralph domyli si, kogo ma przed sob. Ale przecie Pani Chrzszcz powtarzaa to od dawna. Gdzie by znalaz Marion Price, jak nie tu, wrd pobojownikw?

10
Prd by wyczony, i to dawno, a elegancki dom, mieszanina stylw i Wiekw, zarekwirowany na Kwater Gwn Pierwszej i Drugiej Armii Wschodniej, a potem w par pracokresw przejty niemal na wasno przez nieprzebierajc w rodkach Alice, by przesiknity chodem. Psu y si zaklcia, rzucone niegdy, aby podtrzymywa tynk spieniony w eks trawaganckie wzory na sufitach. Co noc byo sycha armatnie strzay kolejnych odpadajcych sztukaterii. Meble ocalae w opuszczonych po kojach byy spaczone i niestabilne. Instalacja wodna zawioda, zastpiona szlauchami, wiadrami i pionowymi rurami. W dywanach chlupotao. Ze cian uszczyy si jedwabne tapety. Podczas poprzednich wizyt na roncie Alice uwiadamiaa sobie szar, ponur wojskow praktyczno, ale mieszkanie wrd czego takiego byo nie do zniesienia. Wstaa z powki rozoonej w gruzowatym cieniu ogromnego, czer wonego oa z baldachimem, zbyt wilgotnego, by ze korzysta. Skrzy wiona czekaa, a przestanie jej si krci w gowie. Powietrze wok szemrao. Wilgo jak tropikalne pncza pia si po cianach, wnikajc szaroci w zczenia kamienia, drewna i gipsu. Jak cie, jak potargany zgstek ziarnistego wiata, Alice przesza po nieregularnie pokrytej dy wanami pododze. Ze skrzypniciem, zaciciem, otworzy si kuferek. Soiczki tkwiy w miejscach, w ktre nie bardzo pasoway, zamykane przez zaskorupiae, zawadiacko przekrzywione wieczka. Stronice notesu i wycinki wypady, zacieajc d n o kuferka jak licie zke podczas jej osobistej jesieni. Ktrego dnia, obiecywaa sobie, wszystko to uporzd kuje. W istocie jednak polubia ten luny, sypki i podzwaniajcy niead. Wszystko to byo jej, cay wirujcy wiat, a porodku niego gwiazda, 293

wok ktrej orbitowao - may, lnicy kielich z eterem. Pojania jeszcze bardziej, kiedy go wyja. W gowie szumiao coraz bardziej. Przesycaa j pie eteru. Niemal z alem postawia kielich na toaletce i zacza wy grzebywa inne preparaty i proszki potrzebne do napenienia maej retor ty. Zapalia zapak, a od niej spirytusowy palnik. Zatrzepota jak czarna szmatka na tle staego blasku eteru. Uniosa wieko milczcej, lakierowa nej skrzynki gramofonu, przesuna rami na rodek pyty. Kocami pal cw zakrcia talerzem. Delikatny warkot. Pokrcia wstecz. Cichy zgiek gosw, kolejna piosenka... Godzin pniej arcycechmistrzyni-gwnodowodzca Alice Meynell wysza na wilgotny korytarz. Wojskowy styl ycia ma pewne zalety, po mylaa, wchodzc do sali odpraw. Na przykad jawna blisko mierci; tu si bezkompromisowo przyznaje, e jest ona niezbdn ofiar, ktr niektrzy musz ponie. Tutaj zabijanie ludzi byo atwiejsze ni utrzy manie ich przy yciu. Wysuchaa nucych meldunkw dowdcw dy wizji albo ich zastpcw, przeczytaa wydruki i zapoznaa si z suchymi wntrzami liczykamykw. Przytkna usta do kubka z fataln kaw. Ma dwa rne kolczyki... Krzywo si uczesaa... Czemu znowu o to pyta, przecie wczoraj jej mwilimy...? Patrzcie, jak jej si trzs rce w tych rkawiczkach... To tylko delikatne powiewy trzymanych w ryzach myli tych kwa no pachncych mczyzn rozwijajcych mapy i omawiajcych szczegy pozycji - nie powinna si tym przejmowa, dopki si jej boj. Wy sza. W dwch parach rkawiczek, w kapeluszu, pod kocem, pojechaa na przegld wojska, bolenie podskakujc na wybojach i lejach od min. Szkoda, e tytu arcycechmistrzyni nie nadawa si na zapiew rwnie znakomicie jak miano owej nadbrzenej zbieraczki, ktra ostatnio wyko naa sprytny ruch: znikna, a tym samym uwolnia si od kopotliwych kwestii realnoci. Nie, to cakiem nie przypominao wiata arzcych si bogo linii telefonicznych i bezkresnych pl sodkogorza - a dotd wy obraaa sobie, e wanie co takiego tworzy. Lecz dla niej Anglia zawsze bya przedsiwziciem w toku. Ju niebawem wszystko si zmieni. Po chaotycznych zatorach na botnistych, na wp zamarznitych drogach, po chaosie toczcych si prac budowlanych, znalaza si na za chodniej granicy obszaru kontrolowanego przez Wschd. Tutaj czekay cikie dziaa, karmiono poeracze, amunicja szczerzya stalowe czubki i niebezpieczna bya nawet ziemia, lecz czuo si rado rnych szans 294

i wielkiego ryzyka. Czuo si tu nawet cel - jak mao gdzie na wojnie. Bya prowadzona wskimi kadkami do namiotw i prowizorycznych schronw, przemawiajc do zgromadzonych mczyzn, a wok wibro way tczowe strugi zakl wszystkich naeteryzowanych urzdze. Szep tay do niej, delikatnie zawodzc. Wieczorem w d o m u wci nie byo prdu. Gdy zgarbiona sza do swe go pokoju, osacza)' j cienie. Otworzya kuferek i rozebraa si w gwiezd nym blasku kielicha z eterem. Kiedy zdja kolczyki nie do pary, acuszek z ezk Jackie Brumby, cieniutk stebrn bransoletk Cheryl Kettlethorpe oraz zdobiony srebrn nitk guzik z koszuli, ktr mia na sobie Tom w noc mierci, zdja pokryw z kielicha i wtara odrobin eteru w nad garstek, gdzie niegdy miaa Znak. Potem w drugi, w donie, szyj, na czubek jzyka, troch wicej za kadym uchem, a poczua buzowanie krwi. W dziwoblasku podskoczy ogromny, czerwony cie oa z bal dachimem. Umiechnita, rozpromieniona, nucc, wrcia do kuferka, wycigna czarne dziwojasne kartki z najpotniejszym zaklciem i ta czya z nimi, wieccymi, wylizgujcymi si, opadajcymi. Wtem zmie nio si wiato. Wreszcie wczyli elektryczno, cho samotna arwka bya bledsza ni dzisiejsze soce i rwnie zbdna. Alice zgasia j jednym rzuconym od niechcenia spojrzeniem. Z przecigym, powolnym jkiem oy gramofon. Jego pie nie umywaa si do pikna tej, ktra ju w niej brzmiaa, ale pozwolia mu gra, a iga zatrzeszczaa i zelizna si w zaptlony rowek. To ju lepiej. Muzyka, szum i trzask. Przypywy i odpy wy wiata. Czyj potny oddech. Oceany, groty. Odnalezione utracone lato. Tak, Invercombe, czy co tam ley poza nim. Alice Meynell uoya si wrd swych cieni, w pocieli zakl i z umiechem zapada w sen.

11
Pochd, gromada, dugi w przygarbionych plecw, czapek i gw, wrd ktrych przewijay si teraz take najrozmaitsze furgony, taczki i wzki oraz perszerony i kuce w rnych stadiach zagodzenia, wi si a po horyzont Zachodu. Buchajc par, cuchnc, dzieli si na rozpyskowane grupki i pene zdziwienia powitania. Nad nim taczyy flagi, trans parenty, szmaty i tyczki. Spontanicznie wybucha pacz albo pie. Na czele przewanie truchtaa Pani Chrzszcz, przyzywajc i wabic, coraz 295

bardziej podekscytowana - tak, tak, patrzcie, to ju blisko, tdy. Jaki fragment jej jani albo osoby, ktr niegdy bya, naprawd rozpoznawa te drogi. nieg znikn, ale zib si nasili. Kady krok na popkanym bo cie odbija si echem, turkot k nis si echem ponad ywopotami. Wdrowali przez zwidy, zimowy wiat, przede wszystkim jako ywio dwiku. Bum-ba-burn... Ma-ri-on... Do pobojownikw doczyli po drodze muzykanci, czy raczej ludzie, ktrym wydawao si, e umiej gra - i teraz kad z powtarzanych sylab akcentowao dcie w trby, pisk i omot bbnw. Dawao to hipnotyczny efekt, zwaszcza e pochd tak si ju rozcign, e rytm ama si wzdu niego, a wci odbija echami i pogosami. Muzyka dominowaa nad procesj bardziej ni piskliwe wrzaski Pani Chrzszcz, bardziej ni po szczeglne dwiki, z odlegoci zlewajce si w grone dudnienie, jakie towarzyszy trzsieniu ziemi. Kobieta, ktra nazywaa si tak samo jak ten dwik, miaa obcite byle jak i krtko wosy, a na nich grub filcow czapk. Nosia worko wate spodnie przewizane w pasie, zniszczone buty, ktre j obcieray, i rozdarty paszcz. Za mao, by ogrza j nawet w gstym tumie pocho du; oddaaby wszystko, czego nie miaa, za par porzdnych rkawiczek; ten ubir sprawia jednak, e przewanie brano j za mczyzn, a jeli kto odezwa si do niej i odpowiedziaa, to za chopaka. Pragna tylko witego spokoju. Szed z ni teraz Ralph Meynell, niechlujny brodacz-kaleka; adne nie byo szczeglnie zaskoczone spotkaniem - podejrzewaa, e to kolejny skadnik szalestwa tej wojny i tego marszu, a moe po prostu oznaka zmczenia. W kocu marsz pobojownikw dniem i noc rozbrzmiewa uczuciem utraty, ponownymi spotkaniami, odnowion bd zapomnia n mioci czy nienawici... - Sporo widziaam, odkd uciekam z Bristolu - powiedziaa mu. Przedtem mogam udawa, e istnieje porzdek. Mogam udawa, e jest cel, jest nadzieja w ratowaniu ycia. - T a wojna... - Ralph zasoni doni usta. Pomrukujce, trbice, tu pice tumy przepychay si wok nich, gdy zanosi si spazmami kaszlu, a Marion czekaa obok, a mu przejdzie. Wiele razy widywaa u gruli kw to oywienie i wiedziaa, e zwykle poprzedza ostatni kryzys. - Jest 296

jak narkotyk, jak nag - dokoczy wreszcie. - Mylaem, e do wit j zakocz. A przynajmniej zdobd Hereford. Ale powodowaem tylko ofiary, coraz wicej ofiar... Kaszel si uspokoi. Ralph wci nosi resztki m u n d u r u wysokiego stopniem wschodniego oficera, ale nikt tu nie bral tego za oznak jego prawdziwej tosamoci - tak jak nikt nie wpad na to, e przygarbiona posta obok, nie wiadomo, kobieta czy mczyzna, to Marion Price. - Dlaczego wyjechae spod Hereford? - zapytaa, gdy ruszyli dalej. Zdezerterowae? Co tam waciwie zrobie? - Zostaem aresztowany. Prbowaem nawiza kontakt z Zachodem, czc nasze i ich kable telefoniczne. Mylaem, e uda mi si porozma wia z nimi o pokoju. Marion prawie si umiechna. Moe ten kutykajcy obok inwalida rzeczywicie jest dawnym Ralphem Meynellem. Nadal idealista - jeszcze wyobraa sobie, e wiatem rzdzi rozum i logika. - A potem? Zakasa jeszcze raz. - Wpadem w zasadzk. Zdaje si, e Pani Chrzszcz chciaa mnie mie tak bardzo, jak ciebie. - Ale po co? - J a myl, e ona naprawd pamita nas z Invercombe. W poprzed nim yciu bya dam cechow, nazywaa si Foot. Spotykalimy si z ni w Hotwells. Pamitasz? Wtedy, gdy pojechalimy do Bristolu. Marion skina gow. Przedtem nie moga sobie wyobrazi, aby kto mg tak bardzo si zmieni. Teraz jednak jej relacja, skonfrontowana z opowieci Ralpha... - Wszystko wie si z Invercombe - westchna. - Wszystko tam prowadzi. - Ale dlaczego? Dlaczego my? - My to drobiazg. Chodzi o to wszystko. - Obwid gestem pobojownikw wok. - Przecie to szalestwo. - Marion, ty idziesz z nami. - Wypowiadajc jej imi, ciszy gos, cho wtpi, e ktokolwiek usyszy jego rzenie w tym tupicym, wrzesz czcym stadzie. - Czyli te jeste szalona. Szli teraz przez okolic, ktrej los oszczdzi wojennych zniszcze. Pozostali w domach mieszkacy obserwowali ich nieufnie z okien na pitrach albo zza uchylonych drzwi, a nieliczni onierze i policja. 297

wykonawszy oczywist kalkulacj liczebnoci, znikali, syszc nadcho dzcy tum. A jednak tupoccy, parujcy, dmcy w dudy, trzscy ziemi pochd niczego nie pldrowa. Na czele rozlegay si ponaglajce okrzyki Pani Chrzszcz: Nie, nie, to nie tutaj! Uwaga! Idziemy dalej...". Mijali bramy gospodarstw, skrzynki pocztowe, oznakowania szlakw. Dziwny to by widok, ptocesja pobojownikw idca przez zwyczajny, zimowy krajobraz Zachodu, jak dwie odrbne rzeczywistoci. Pocigali za sob ciekawskich, ujadajce psy, dzieci, wariatw. Niektrzy zostawali w tyle bd znikali. O wiele wicej przyczao si do rozdygotanego marszu.

Ma-ri-on...
Bum-ba-biPii...

Marion zastanawiaa si, jak dugo przetrwa to niewyrane poczucie porzdku. Kiedy do gosu dojdzie gd i niezadowolenie? W nastpnym miasteczku, w nastpnej wsi, przy kolejnym gospodarstwie? A gdy prze krocz t granic, co pozostanie z rozumu? Jej obawy budzia te coraz wiksz liczba garncych si do pochodu dezerterw. Wiadomo o mar szu na pewno ju przemkna po liniach telefonicznych odcinajcych si czerni na tle pl. To tylko kwestia czasu, kiedy nadejdzie regularna armia i krwawo ich rozpdzi. Sytuacja bya beznadziejna, a jednak Ma rion sza do Einfell i Invercombe w rytm swego uktadzionego imienia, liczc na odnalezienie utraconego syna. Pewnie Ralph mia racj: sama te troch zwariowaa...

Coraz wczeniej zapada zmierzch. Zapalono pochodnie z uschych ga zi. Wrd polatujcych iskier i coraz goniejszego skandowania wydao si jej, e ponad falujcymi wzgrzami widzi coraz dalej i dalej. Co to za wiato na kracu horyzontu? W blasku pomieni zamigota! drogowskaz, bya pewna, e dostrzega znajom nazw. Wprawdzie sama nie bya w Edingale, ale czy tatko nie kupi! kiedy wini od czowieka stamtd? Pobojownicy zeszli z drogi. Na przetykanym zagajnikami pastwisku rozpalono ogniska. Idce w marszu co dziwniejsze stwory, te, ktre kryy si przed dziennym wiatem, wychyny niemiao z ukrycia, by przy cupn przed rozpiewanym ogniem. Mieli niewiele jedzenia i prawie wcale wody. Pomimo okrzykw zachty ze strony Pani Chrzszcz, rozle gy si pomruki niezadowolenia. Rzeczywicie, gdzie jest manna? Gdzie

298

kolumny ognia i dymu? Gdzie to szczliwe miejsce zwane Invercombe, Avalon, Raj, Eden, Eintell czy jak mu tam byo? AIe pie niosa ukoje nie, a blisko cia innych i ogie dawa)' nieco osony. Znalaza Ralphowi par brudnych kawakw chleba i kilka zakrtek wodnistego mleka. Czego nie zdoa zje, oddaa skulonemu starcowi obok. Pozwolia nawet sobie na odrobin, bo te bya osabiona - od wy jazdu z Bristolu powoli zaczynaa traktowa t skorup Marion Price jak niegdysiejszych pacjentw. Bya dla niej dobra, ale chodna. ebranie, obcicie wosw, zmiana ubrania, chodzenie po probie, sen i jedzenie na zimnie, pozbycie si resztek tosamoci - kiedy to wszystko si dziao, pa trzya na siebie z beznamitnym, klinicznym wspczuciem. Stopniowo uwiadomia sobie, e Marion Price nigdy nie naleaa do jednego cza su ani jednego miejsca. Zawsze przejmowaa czyj cel, czyj tosamo. Nadbrzena zbieraczka, pokojwka, skruszona przysza matka, kobieta z rzecznej barki, pielgniarka, zarzdca szpitala, polityczny symbol, ko chanka; adna z tych postaci nie bya naprawd ni. No i ta wojna. Armaty, szalestwo, organizowane z radoci okrucie stwa. Jak to si stao, e racja albo jej brak licz si a tak bardzo, e z bota stercz koci, a z drzew zwisa skra? Czego broni ich armie? Stylu ycia? Wyboru religii i jedzenia? Bya przeciwna niewolnictwu, ale teraz wyda wao jej si, e wikszo mieszkacw Anglii jest w ten czy inny sposb zniewolona. Od ucieczki z Bristolu i prby dotarcia do Einfell dowiad czya wojny, przy ktrej nawet niehigieniczny chaos jej szpitali wyda wa si porzdkiem. Bum-ba-bum... Ma-ri-on... Jakby porzucona przez ni tosamo Marion Price wrosa w ducha caego zniszczenia wok, w miar jak zbliaa si decydujca bitwa, a dziaa obu stron zaczy woa do niej szyderczo w swej odlegej agresji. Jej imi wibrowao w powie trzu. Bazgrano je na cianach. Znajdowaa je wydrapane na sterczcych ebrach trupa. Potem spotkaa innych pobojownikw, ktrych pochd urs w si, a teraz doczy do ich gigantycznej procesji, rozjazgotanej, rozkaszlanej, rozpiewanej, rozmarzonej. Jeszcze pniej spotkaa Ralpha Meynella, inwalid. - Wiesz, le zrobiem - powiedzia, dygocc pod kocem, ktry dla niego zdobya. - Wtedy, kiedy co ci powiedziaem i wybiega z Sun shine Lodge. - A co powiedziae? Zamia si z rzeniem.

299

- Nie pamitam. Ale nigdy nie dotarlimy na Wyspy Szczliwe, praw da? adne z nas. Ani nie wymylilimy lepszej nazwy dla adaptacji rodo wiskowej. Aha, widziaem si z O w e n e m . Mwiem ci? - Co u niego? On dalej...? - Wszystko dobrze, na ile moe by dobrze na wojnie. Nie robi nic specjalnie niebezpiecznego, ale jako brat Marion Price nie mia a two. - Z jego oczu odpyna mtna czerwie i blask. - Powiedzia mi prawd. Przedtem nie miaem pojcia. Powiedzia mi o dziecku, ktre zmaro... W jednej chwili, jakby zapona zapaka, rozgorza w niej dawny gniew i niedowierzanie. - T w o j a matka wiedziaa, wasza arcycechmistrzyni. To ona mnie prze konaa, ebym posza do witego Alphege'a. To ona przeszkodzia mi wtedy wrci do ciebie. - Teraz ju wiem, Marion... Ale z rachunku, ktry zaoy ojciec, znik ny pienidze. Wiedziaa o tym? Wszystkie... - I mylae, e ja...? Ralph kiwn gow, zakaszla. - Nie wiedziaem co myle. Zapomnienie byo jak klska, a poza tym niektrych rzeczy nadal nie potrafi... Mojej matce pasowao, e nie mam o niczym pojcia, e jestem ciemny... - Tyle lat i ty nazywasz to ciemnoci? Co ty wiesz o ciemnoci? Ralph szed dalej, nie odzywajc si, wyczua wic, e p o m i m o jego wysokiego stopnia, eleganckich domw, wschodniej ignorancji i wszyst kiego, co przyniosa mu wojna, dowiadczy w yciu czego naprawd mrocznego, nawet jeli byo to co, czemu i teraz ledwo zdoaby stawi czoo. Przesta dygota, ale wci oddycha szybko, z rzeniem. Moe tak jak wielu pacjentw, przy ktrych czuwaa, zaczynajc czu blisko mierci, prosi j o rozgrzeszenie. Nie moga mu tego da. Dziewczyna, moda kobieta, ktra moga mu wybaczy, dawno temu odesza z tego wiata, podobnie jak arogancki panicz. Temu nowemu Ralphowi naleaa si raczej prawda. Przychodzia najtrudniej, jak to prawda. I najtrudniej byo skupi myli na Einfell, mimo e tyle po nim wdrowaa, cigana zimowym frontem. Wspomnienia o koysce, fadkach na rczkach i n kach, pachncym puszku wosw - wszystko, co staraa si zapomnie przez lata, odkd odesza z Bristolu i postanowia i w gr rzeki wrci o owej nocy, gdy przegldaa kartotek u witego Alphege'a. Jej dziecko nie umaro. Ale z t wiadomoci powracay wszystkie dawne opowieci 300

o pozmienianych przez eter potworach. A potem tatko, bkitne szkie ko, blizny na palcach mateczki... Mylc o Ralphie troch tak, jak niegdy o pacjentach, zastanawiaa si, czy jest wystarczajco silny, ciaem i dusz, by si nie zaama, kiedy si dowie od niej, kim jest ich syn. Przypominao to troch decyzj, czy przenosi kogo do lepszego szpitala ze skuteczniejszym leczeniem, jeli moe go zabi sama podr, czy mwi onierzowi, e wszyscy jego to warzysze nie yj, albo e list, ktry wysa do narzeczonej, wrci z adno tacj adresat nieznany". Tylko e ten bl, o ile to w ogle by bl, nalea si tak samo jemu, jak jej. Moe jest jeszcze nadzieja i sens? Bo jeli si okae, e nie, to chyba lepiej, by odeszli z Ralphem z tego wiata. - Ralph, posuchaj... - zacza. Zawsze mylaa, o ile w ogle wyobraaa sobie tak chwil, e opo wiadanie o tym bdzie trudne, moe wrcz niemoliwe. A jednak sowa po prostu pyny. O dziecku, ktre utracia, ale podobno przeyo; o ro dzinie, rzece, opuszczonej wsi Clyst, nadbrzenych marzeniach i... tak, cholera, take o Ralphie, o wszystkim, co zrobia jego przeklta matka, o wszystkim, co byo pewne i pene szczcia tamtego lata, ktre jej umys wci z idiotycznym uporem prbowa zrekonstruowa. Spodziewaa si wtpliwoci i zdumienia, natomiast Ralph po prostu lea obok i sucha. Przysun si bliej, poczua pulsujce oddechem gorco jego koci i ku wasnej rozpaczy zacza szlocha. - Marion, kt to wie, co jest dobre, a co zle. - T a k jak ta wojna. - Otara twarz, potem uderzya pici w zie mi. - T a k jak wszystko. - Nie, nie o to mi chodzi. Nie syszysz jej? Pani Chrzszcz, emanujc gorczkow energi o wiele mocniej ni Ralph, nadal skrzeczaa jkliwie, wdrujc pomidzy pobojownikami wrd nasilajcego si, siekcego zimnem, wyjcego wiatru. - J u t r o dojdziemy do tanieli - szepna Marion. - Niedugo si do wiemy...

Rano byo wietrznie i wilgotno. Nawet porodku zbitej gromadki pobojownikw w samym sercu pochodu Marion marza jak nigdy. Po dziw nej normalnoci z wczoraj i przedwczoraj, teraz wszystkie napotykane domostwa byy opuszczone. Wiatr wista w ywopotach, wiat wydawa 301

si surowy, nietknity. Krajobraz jednak, drogowskazy i supki, ksztat drzew, barwa i faktura ziemi, wszystko byo jednoznacznie znajome. Ju prawie wyczuwaa blisko morza. Tutaj drewniany palec wskazywa Ein fell, pochd skrci wic, cho wrd piewu rozlegy si niespokojne pomruki, nasilajce si, kiedy natrafili na dugi, ciemny pot. M i m o tylu opowieci o obdartej armii Zotobiaej i paacach snw, nawet pord chaosu wojny mao kto chciaby odwiedza to miejsce. Potem droga cakiem znikna pord rozlegych zasiekw z drutu kol czastego, ale Pani Chrzszcz, niezraona i chyba nie cakiem pozbawiona rozumu, poprowadzia ich dookoa, na poudniowy zachd, a doszli do otwartej bramy.

Drogi w Einfell byy gstw poprzewracanych betonowych pyt. Pola i lasy pokrywao zimowe zapomnienie. Patrzcie no, przecie to tak jak wszdzie po wojnie! - woali, maszerujc przez opuszczon przestrze po midzy paroma zapadnitymi, przechylonymi budynkami. Lecz Marion, zostawiwszy Ralpha, pobiega naprzd i zdaa sobie spraw, e zapomnie nie Einfell to co o wiele gbszego. Czy w tym Wieku w ogle kto tu taj mieszka? Lecz na duym d o m u byo wida poa janiejszego gontu, a brodzc w zmarznitych pokrzywach, odkrya te drobne oznaki, e kto uprawia tu ogrdek. Chocia, drzwi frontowe istotnie wyglday, jakby ostatnio wyamay je gniewne donie. Obejrzaa si, ale okrzyki najbliszych pobojownikw dobiegay jeszcze z daleka. Wesza do rodka. Czy to ta chwila, to miejsce? - zastanawiaa si. Moga zawoa, ale przerywana tylko skrzypieniem cisza przytaczaa, zreszt kto by jej tu w Einfell odpowiedzia? Przesza wyoonym upkiem korytarzem, wiat o ledwo go rozjaniao przez brudne okna. Na koku wisia paszcz, czy raczej peleryna, szara od pleni, ale cika i obszerna, z kapturem, jakby suya wacicielowi do ukrywania twarzy. Uniosa j, ju miaa wo y, ale wygldaoby to na kradzie czy inne naruszenie dbr. Nie byo wtpliwoci, e mieszkali tu ludzie lub istoty bardzo do nich podobne. Noe kuchenne. Talerze na stole. Pordzewiae noyczki. Resztki jedzenia na patelni. Ktokolwiek to jednak by, wyjecha par lat temu, sdzc po grubej warstwie kurzu, po uszczcym si tynku. Za kolejnym oknem, ktrego kawaek kto kiedy przetar, byo wida skrywajcy si w cieniu las nad brzegiem strumienia. 302

Na pitrze znalaza nieco wicej ladw niedawnego zamieszkiwania i nagego opuszczenia. ka. Sterty starych gazet uoono starannie, wic kto je przeglda. Czego si spodziewaa? Dziecka pod opiek potworw, a moe potwora we wasnej osobie? Od samego pocztku wojny naogldaa si skutkw nadmiernej ekspozycji na eter - koczyny zmienione w stalowe pyty, rogate kostne narole rozrywajce krwawic skr - ale tacy pacjenci zawsze umierali i trafiali si rzadko. Najcisze przypadki zabijano, nim trafiy do namiotu sanitariuszy, szczeglnie jeli towarzysze sdzili, e mog przey. Tak mwili ludzie. Pokonaa ostatni fragment schodw i ju syszaa wiatr grzechoczcy lunymi gontami oraz krzyki pobojownikw, szczk i trzask, gdy badali reszt Einfell. Sypialnia na poddaszu, owietlona oknem z mnstwem drobnych szybek. St, jeszcze jedno ko. Porozrzucane i uoone w sterty gazety i czasopisma. Spod stp co si potoczyo. Podniosa pust puszk po niezawierajcym cukru napoju zwanym Sodycz. Pamitaa, e przed wojn co takiego byo przez krtki czas popularne na Wscho dzie. Ani ladu zabawek, by jednak elementarz. Otworzy si sam na pierwszej stronie i sowie pies". Usiada na ku. Przytkna do twarzy szare przecierado, ale poczua tylko zapach opuszczonego Einfell. To tutaj; bya tego pewna. Ale jeszcze wiksz pewno miaa, e wszyscy tutejsi mieszkacy dawno wyjechali, czy raczej zostali zabrani do pomocy w Wysiku Wojennym, wojna bowiem braa wszystko. Czas mija. D o m poskrzypywa i trzeszcza. Za oknami delikatnie szepta i nuci wiatr. Cho to absurdalna myl u kobiery, ktra niegdy bya Marion Price, to wydao jej si, e dom stara si j pocieszy. W ko cu nie tak strasznie si tu yo. Czy nie spdzia dziecistwa na sianie wrd smrodu dymu i ryby? Wstaa, powoli zesza po schodach i wysza z d o m u . ata nieco nowszych gontw na dachu wygldaa miesznie i nie na miejscu.

W jednej z szop pobojownicy odkryli prawdziwy rg obfitoci przed wojennych zapasw, na og dobrze zachowanych. Rozpalono ogniska, ludzie jedli, pili, pokrzykiwali. Woali Marion do siebie, nie dlatego e wiedzieli czy dbali o to, kim jest, ale poniewa po pracokresach wyrze cze wreszcie mieli si czym dzieli. SzIa dalej. W nieco rzadszym zagaj niku, na nienej poaci polany stal biay budynek. Prawie wspczesny 303

w ksztacie, a wok niego kbili si chyba wszyscy pobojownicy, ktrzy nie pldrowali szopy. Przez zbite okna wylatyway, bez powodu, po prostu dla zabawy, biurowe fotele i inne meble. Wewntrz zastaa jeszcze gorszy obraz zniszczenia. Wszdzie fruway stare papiery. Za kontuarem recepcji i biurami, w czym w rodzaju muzeum, pobojownicy wesoo grzechotali kajdankami i wydawali ochy i achy nad starymi ksikami oraz rycinami przedstawiajcymi rozmaite typy odmiecw. Zniszczeniami w kolejnej sali bardziej si przeja, tu bowiem znajdoway si pozostaoci cakiem niele wyposaonego ambulatorium. Zadrgay jej nozdrza, podranione zapachem bezmylnie powylewanych rodkw medycznych. Zagray od ruchy. Poczua, e musi co zrobi. Niebawem miaa co w rodzaju grafiku. Wszystkie mogce si przy da leki kazaa powstawia do pudeek i poowija walajcymi si starymi dokumentami. Chtnych do pomocy rozdysponowaa do leczenia lej szych obrae - bo pobojownicy z definicji wszyscy byli ranni. Zrzucia paszcz i podwina rkawy. Zdja nawet czapk. Ale mwiono o niej ,,Marion" nie czciej, ni przytrafiao si to w tych czasach kademu znajcemu si na robocie medykowi. Przecie prawdziwa Marion Price nie wygldaaby na tak znuon, a ludzie, ktrym wyciga ciernie, nie krzyczeliby a tak bardzo. Praca podnosia jednak na duchu - nie byo ju ludzi, jedynie urazy i choroby, kwas pikrynowy na oparzenia, woda utleniona na zranienia, spirytus, jodyna i delikatny, peen nadziei po blask wieych szww. Do pnego popoudnia opatrzya wszystkich potrzebujcych, a wszystkie przydatne do leczenia materiay by)' prze adowane na wz. Ralpha znalaza na tyach budynku. Siedzia na starym biurowym krzele i gapi sie na posiwiae drzewa. - Tam nic nie ma - powiedziaa, stawiajc obok drugie krzeso. - I ni kogo. - Jeste pewna, e to prawda? To, co ci powiedziaa siostra, co widzia a w tym miejscu w Bristolu? Zadygotaa. Powinna bya wzi t peleryn. Ale na pewno znalaz j ju kto inny, bardziej potrzebujcy. Pewnie pldruj ju ten d o m z poata nym dachem, jak wszystkie inne, a zreszt co ona waciwie tam znalaza? - Marion, ludziom zdarza si zagin w czasie wojny. Ty akurat nie musisz mi o tym przypomina. Lecz nic nie przepada na zawsze. Jeszcze nie przepado. Nadal mam wraenie, e idziemy gdzie dalej. - Do Invercombe? 304

- Dokadnie jak mwi Pani Chrzszcz. Einfell to tylko przystanek. To, e pomagaa tym ludziom, te jest elementem naszej drogi, naszego losu. Wzruszya ramionami. Ralph wyglda i mwi tak samo jak inni pobojownicy. A waciwie o wiele gorzej od niektrych. Wszystko to byy bzdury. - Nikt mnie nie poznaje. - Przecie na tym ci wanie zaley? Nabraa powietrza. Poczua nag wcieko. Na to miejsce i na tego czowieka, na wszystkie te nonsensowne marzenia i piewy. - J a chce tylko wiedzie, co stao si z moim synem, Ralph! Czy to, u licha, a tak wiele? Zostawia go i odesza ku skrywajcym si w pmroku drzewom. Tam, gdzie byy rzadsze, igrao jeszcze wiato. Tutaj te byo peno la dw po niedawnych mieszkacach. Zawijasy kory owinite wok drzew, dziwne konstrukcje z puszek, szmatek i naczy. Kawaek ziemi wybruko wany talerzami. Wszystko butwiao i rdzewiao, ale zamarznite wstki i kapsle pobrzkiway jak dzwoneczki. Pokryte niegiem drzewa lniy niczym kandelabry. Bum, b u m , bum. Krzyki i strzay niosy si z polany, gdzie rozoyli si pobojownicy. Marion obserwowaa ich ze skraju lasu. Co tam znaleli? Kogo? Nie - a tu kolejne dziwne poczenia codziennych przedmiotw. Kwia towe wzorki z kek zbatych, trelia z fortepianowych klawiszy. Midzy drzewami rozpito star sie ryback przetykan gumowymi smoczkami z butelek dla niemowlt, niedbaym wigwamem starego drewna nakar miono ogie, Pani Chrzszcz trzepotaa opalizujcymi skrzydami, a inni pobojownicy dokazywali i strzelali w powietrze z karabinw. Na przeciwnym skraju polany sta przysadzisty, murowany domek. Co w rodzaju stacji przekanikowej - Marion rozpoznaa wytoczone na cegach magiczne znaki Cechu Telegrafistw. Pochylona, przesza przez wyamane drzwi, a pobojownicy piewali coraz namitniej. M i m o wilgoci wszystko byo zdumiewajco dobrze zachowane, lustro telefonu poyskiwao, nawet stao przed nim krzeso. Blask ognia wlewa si przez drzwi, migotliwie zmieniajc odbicie jej twarzy. Kiedy ostatni raz si przegldaa? Moe u Nolla, a moe jeszcze dawniej. Wosy znw odrasta y, sterczc chaotycznymi kosmykami. Nie wygldaa tak le jak Ralph, w adnym wypadku, ale i tak... Bum, bum, bum. 305

Ma-ri-on. Na zewntrz brzmia zapiew, gono jak nigdy. Rysy Marion Price, czy raczej przypominajcej j kobiety, zamigotay czerwono. Machina, mimo e ewidentnie bya odczonym od sieci zabytkiem, wabia. Lecz Marion nigdy nie przepadaa za lustrami, nawet najprostszymi. Nigdy nie dostrzegaa w nich prawdziwej Marion Price. Teraz te nie. Nagle wydao jej si, e od zwierciada odrywaj si patki jeszcze gbszej ciem noci - przez chwil zastanawiaa si, czy telefon nadal dziaa i nawizuje jakie przypadkowe poczenie. M r o k jednak rozrs si z odgosem trze potania i wybuch wok niej wrzaskliw fal. Wymachujc rkami, wybiega na zewntrz wrd roztrzepotanego roju. Strzpy ciemnoci wiroway wok w wietle ogniska, pobojownicy biegali, tarzali si i krzyczeli z nieznonego blu. Marion poczua ukucie w rami i zobaczya wstrtny, tpy ryjek pezncy ku jej twarzy. Zrzucia to co z siebie. Z piskiem, z jednym obwisym, zamanym skrzydem, wci usiowao wbi w ni pazury, dopki nie zadeptaa go na mier. Tam, gdzie lina nokturna zetkna si ze skr, ju powstaway bble. Poeracz, wreszcie wykazujc instynkt walki, zawy, mcc powietrze ogromnymi pazurami. Dezerterzy cofnli si i zaczli bezadnie strzela. - Hej! Uwaga! Suchajcie! Pani Chrzszcz wsuna do ognia wizk gazek, potem zamacha a nimi nad gow, zakrcia, przywabiajc okrzykami nokturny, ktre zakbiy si wok jak dym. Niektre na niej usiady. Inne odfruny. Wci jednak je przyzywaa, wymachujc iskrzcymi witkami, wci ta czya wok pomieni. O k r o p n y widok - zakrywao j coraz wicej skrzy de. Na koniec przewrcia si w ty i pochony j pomienie, a ostatnie nokturny odleciay. Ciao Pani Chrzszcz wycignito z ognia. Po jej osobliwym ubraniu pezay pomienie, wi si dym. Byszczao tylko jedno oko, drugie byo czarn dziur. - Cofn si! Zrbcie miejsce... - Marion kucna nad ciaem. - To ty. Marion pochylia gow, by mie pewno, e dobrze syszy. Szept rozbrzmia goniej: - To ty. Jeste Marion Price! Marion si rozejrzaa. Wok ognia stali szerokim krgiem prawie wszyscy pobojownicy, ktrzy dotarli do Einfell. Na dwik jej imienia rozlegy si szepty, tum zafalowa gestami. 306

- Teraz ci pamitam. - Osmalona skra zaszelecia wok rki Ma rion. - Powiedz mi... - Tak, jestem Marion Price. Wrd tumu roznis si narastajcy pomruk. - Ach... - Pani Chrzszcz, co niewiarygodne, umiechna si. - Wie dziaam, e przyjdziesz. A teraz... - Westchna. - Teraz suchaj, suchaj, suchaj... Marion nachylia si niej, ale Pani Chrzszcz ju nic nie powiedziaa.

Szcztki dawnej doktorowej Foot pochowali na tej polanie, na ktrej zgina, pod nierwnym kopczykiem z kamieni, udekorowanym przed miotami zebranymi przez pobojownikw po caym Einfell. Zaraz potem chmury pociemniay i spad deszcz. Moe i dziwnie teraz na ni patrzyli, ale nie podwaali jej polece. Wozy zaadowano, zaprzono. Ruszyy ku bramom Einfell. Ulewa jeszcze si wzmagaa. Wreszcie Marion Price przysza do pobojownikw w chwili najwikszej potrzeby, tak jak wieszczya Pani Chrzszcz. Wida jednak byo, e nienawidz tego deszczu. 1 ile jest jeszcze do Invercombe? Marion oceniaa, e niecae pi mil; znalaza si zreszt na czele pochodu - nie miaa wyjcia, musiaa go prowadzi. Toona... Patrzcie, tercce... Ta twarz... Ociekajce wod palce wycigaj si, by dotkn. Oczy szukaj, a potem unikaj jej wzroku. Ta bezsensowna nadzieja. Ma-ri-on. Cakiem jak na oddziale leczenia oparze. Jak na tym balu w Bristolu. Wanie przed tym uciekaa. Lecz kiedy wrd mokrych, zdziczaych ywopotw rozlegy si bbny i piew, zaszczekay zardzewiae acuchy, zakoysay si tabli ce z zakazami, Marion, idcej na czele parujcego, poyskliwego pocho du, wydao si, e nawet wiatr i deszcz skanduj trzy sylaby jej imienia.

12
Ralph obserwowa Marion przez cay ranek. Po mierci Pani Chrzszcz zostaa pobojownikom tylko ona, a ich liczba znacznie wzrosa. Wci przychodzili kolejni, brnc przez botniste pola z wzkami dziecicymi i wlokc wory z dobytkiem. Grupa z pewnoci wystarczajco liczna, 307

eby zwrci uwag, lecz m i m o karabinw i bbnw niespecjalnie zdolna obroni si przed wojskiem Wschodu czy Zachodu. Atramentowe chmury zmtnia!)', spuchy, odmieniy si. A potem z deszczu nagle wyoniy si mury i strwka przy bramie Invercombe, lnicy miejscowy kamie zwieczony dziko rozlalowanym zielskiem. Donie jakiego olbrzyma zdjy bram z zawiasw i odwrciy na bok. Pobojownicy trzymali si z tyu, bo ewidentnie by!o to miejsce, o ktrym mwia im Pani Chrzszcz. Brama do lata - miejsce poza Einfell - nie opisanie pikne - gdzie plonie wiato prawdy. Ale wiatr zawodzi jeszcze goniej, a oni z jkiem kulili si, przytrzymujc porywane ku niebu ka pelusze i parasole. - Co za nonsens - powiedziaa Marion do Ralpha wrd dygoccej, kr cej przed bram ciby. - Schronienie w Invercombe! Tu jest niebezpiecz nie. Mj ojciec zmar po tym, co si tu stao. Pewnie ley tu surowy eter... - Marion, nikt nie ma pojcia, jakie jest teraz Invercombe. Moe Pani Chrzszcz naprawd tutaj bya, kto wie, co widziaa...

Gdy pobojownicy przepchali si wok niego i tum zacz przelewa si przez bram, Ralph straci Marion z oczu. Niebawem zapadnie mokry zmierzch. Moe w dolinie naprawd znajdzie si lepsze schronienie, du ma!, czapic wraz z innymi, zmarznity i przemoknity. Wierzby wzdu drogi wciekle gestykuloway. Na wietrze fruwa)' mokre licie. Mruc oczy, prbowa dostrzec wiatroster, ale spod ociekajcych wod brwi wi dzia tylko szare ctki. Kiedy przyjecha tu po raz pierwszy, samochodem z matk, mia zbyt wysok gorczk, eby przyjrze si drodze, a potem by zbyt zaabsorbowany innymi sprawami. Bysno, grzmotno, nawa nica si nasilia. Spojrza na swe posiniae rce, potem na ubocone ubranie. Wci byo przenikliwie zimno, cho wiatr uderza ju mniej regularnie, figlar nie go atakujc, a potem ze miechem oddalajc si tanecznymi krokami. Znacznie atwiej byoby czoga si przez te kaue. Jeszcze atwiej - po oy si w nich. Ralph wiedzia jednak, e stratowaliby go pobojownicy. Tylko dziki tej wiadomoci szed dalej. Dobrze, e chocia burza cicha, a z ni wiatr i deszcz. Rozemia si gono na myl, e moe naprawd znajd tu schronienie. Doktorowa Foot, jak zawsze, miaa racj. Drzewa chwiay si, poyskiway od wody. Doszli do ostatniego zakrtu drogi 308

wijcej si przez dolin Invercombe. Przed nimi, lnic zachodzcym socem na czystym skrawku nieba, sta wiatroster. Tu znajdowaa si poudniowa plantacja. Sady i gaj cytrusowy. Oczywi cie, tu te bya zima. Tu te zapada zmierzch. Tu te wszystko si zmieni o. Ale to byo to miejsce. D o m , cho nieowietlony, jakby czeka na po bojownikw suncych falujc szar mas po chwastach w stron doliny. Wok gwnego dziedzica, obok stajni stay kolejne tablice z zakazami wstpu i ostrzeeniami, a wysypan wirem powierzchni zajmowao kil ka szop i machina eterowa. Ludzie kotowali si wok, pokazywali co sobie, wykrzykiwali. Wieczr mia si ku kocowi. Ralph usysza gos Marion. Zasaniaa sob zagrodzone acuchami drzwi frontowe, tuma czc, e Invercombe nie jest bezpieczne, e nie wolno i dalej, e pod fundamentami d o m u i jeszcze gbiej, w korytarzach prowadzcych do zatoczki, nastpi ogromny wyciek eteru. M i m o narzeka usuchali - na razie. Dzisiaj moe przepi si w szopach. Atmosfera bya jednak nie pewna. Po co szli taki szmat drogi, jeli to nie jest azyl obiecywany przez Pani Chrzszcz? I jak ta kobieta, podajca si za Marion Price, moe im teraz zabrania wchodzenia do tego piknego, eleganckiego domu? W za padajcej ciemnoci rozbrzmia strza. Rozesza si pogoska, e w ogro dach yj dziwne zwierzta, a moe i potwory. Ludzie chwycili si za rce. Ralph widywa w czasach przedwojennej zawieruchy, jak nadzieja ciera si z rozczarowaniem. Sytuacja szybko stawaa si wtedy grona. - Ralph, nie moemy ich tam wpuci! - krzykna Marion, gdy prze pycha si do niej. - To twj cech postawi te tablice. Ty im powiedz...! - Marion, oni nie bd mnie sucha. Kiwna gow, ale bardziej na znak rezygnacji ni zgody. Pobojownicy rozpalali ogniska z rzeczy wyniesionych z dziedzica. Na wysokich cia nach Invercombe zataczyy sylwetki i pomienie. - Ralph, ja tam wejd. Kiedy opowiem im, jak tam jest, moe mi uwierz. W kocu ca t robot wykonano, eby dom znw nadawa si do zamieszkania, czy nie? - D o m e m nikt si nie przejmowa, chcieli tylko odzyska surowy eter. Kto wie, ile go tam jeszcze zostao. - Drzwi ju byy lekko uchylone nad zabytkowym nadproem. Miao si nawet wraenie, e pord brudu i kurzu sycha szuranie krokw. - Marion, nie moesz tam i. Dopiero co mwia wszystkim, e to niebezpieczne. - No to kto pjdzie? Ralph powoli nabra powietrza. 309

- D o m jest wasnoci mojego cechu. A zreszt popatrz na mnie. Co mam do stracenia?

W ktrej szopie znaleziono latark z dziaajc bateri i arwk. Byy tam take plany konturowe, pokazujce znajome zarysy d o m u przykryte gstymi wirami magii. Wok toczyli si peni dobrych chci pobojow nicy ze starymi dziennikami, listami obecnoci i przedwojennymi kalen darzami, a Ralph nie mia pojcia, jak z nich skorzysta. Poczu jednak sympati do polegych tutaj cechmistrzw. Ile eteru zostao? Do, po myla, widzc wysunity ku niemu, taczcy czarny przedmiot o syl wetce czowieka, eby pracujcy tam ludzie musieli wkada gumowe kombinezony. Ubir cuchn, jakby noszono go przez wiele zmian, ale trzeba go woy, choby na pokaz, a potem udwign jeszcze brzemi przypominajcego akwarium hemu. Podpierajcy go mosiny konierz wrzyna si w barki. Skone szybki daway fragmentaryczny obraz wiata. Pochaniacze te byy stare. Kady ciki wdech zion stchlizn. P niej ktry z pobojownikw, moe cechmistrz uywajcy niegdy takich przyrzdw, znalaz wrd spldrowanego sprztu eteromierz. Kanciasty, radelkowany, ze szklan szybk, wielkoci mniej wicej dwch paczek papierosw. Ralph chwyci go w rkawice i przypatrzy si pywajcej w rtci wskazwce. Leniwie si wychylia i zatrzymaa na niskim, bez piecznym poziomie. Powrt do Invercombe wyobraa sobie zupenie inaczej, cho rzeczywicie przypominao to sen. Pomajstrowawszy przy latarce, pozbawionymi czucia palcami odpi ostatni acuch i pchn drzwi do gwnego hallu Invercombe. Mglisty krg wiata zalni na zakurzonym parkiecie. Sufit wytrzyma, cho wi da byo zacieki. Ralph ruszy dalej, stpajc ciko. Zatrzyma promie latarki na obrazach. Wiele wisiao do gry nogami. Na marmurowych toa letkach zamiast kitajskich waz stay soje po przetworach i leay muszle okadniczek. Cechowy humor, domyli si. Dygocc, bo w lepkich obj ciach kombinezonu czu na zmian zimno i gorco, poczapa dalej. Wszdzie drobne przemeblowania. Bysnwszy raz jeszcze latark na sufit, zobaczy, e wszystkie arwki wykrcono. Ale moe to te etermistrzowie. Lepiej skupi si na realistycznych wnioskach, ni obawia duchw i niepewnoci. Tam - biblioteka, cho jej dywan jest cay zasany gnijcymi wodorostami, jakby morze niewiadomym sposobem podnioso 310

si a tak wysoko. Tam - zachodni salon i sala pawia. Wszystko zdumie wajco nietknite. Sprawdzi eteromierz. Nadal nie pokazywa prawie nic. Moe naprawd ten d o m bdzie schronieniem dla pobojownikw. Bysn wiatem w kady z wikszych pokojw na parterze, dostrzeg pikne fotele, w ktrych niegdy siadywa i chtnie usiadby jeszcze raz. Przybyo kamykw i innego nadbrzenego miecia. Teraz mia do wybo ru: pj na gr lub na d. Rozwaa trasy i moliwoci. W gowie mu dudnio, bra szybkie, chciwe oddechy, bo tylko na takie pozwala)' mu puca albo pochaniacz kombinezonu. Wszystko wygldao tak znajo mo... Nie mia ochoty na zgbianie podziemnych czeluci Invercombe, ale jeli gdzie kryo si zagroenie, to na pewno wanie tam. Powinien te sprawdzi prdnice. Tak, to miao sens. Na lewo od salonu lawendowego zobaczy zielone drzwi dla su by. Przybito do nich czerwony trjkt ostrzegawczy. Zszed spiralnymi schodami. Kko wiata latarki taczyo pod nim. W dugim, ukowato sklepionym korytarzu, ktry w tamt stron prowadzi do dawnego kan torka ochmistrzyni D u n n i n g , opar si o cian, eby zapa oddech. Jest jaka szansa, e ona nadal tu bdzie? - szepta wewntrzny gos, ktrego nie chcia sucha. Potem byy rozmaite magazynki, spiarnie i kolejne schody, tym razem wsze. Lnienie wilgoci, a moe lodu maszynowego, cho jeszcze za mao, by si obawia. Zabawne, e tskni za wiatem, gdy powinien si modli, eby wszdzie panowaa bezpieczna ciemno. Przyjrza si latarce. Ju przygasa? Potkn si na ostatnich stopniach i wyldowa na wznak. Kondygnacja techniczna. Gramolc si na nogi, nawet w kokonie he mu sysza, e prdnice nadal pracuj. Dudnienie czu w kociach, a la tarka, jakby zachcona ich obecnoci, zawiecia janiej, wydobywajc z mroku kable i czerwone burty. Tak-tak-tak-tak-tak... Przez wasny od dech sysza nawet ich pie. W t e m co cykno. Wyobraziwszy sobie, e to kroki, zamar, wstrzyma oddech. Ale i ten dwik by znajomy. Za ostat ni haftowan maksym - Kto rano wstaje, temu Pan Bg daje" - krya si maszyna obliczeniowa, nadal pracujca, napdzana resztkami prdu. Przyjrza si jej ze zdumieniem. O n a , o wiele mniej zdumiona, wyglda a jakby si przygldaa jemu. Ruszy dalej. Kolejne czerwone trjkty. Nigdy wczeniej nie zapuszcza si tak daleko w katakumby. Zamknita sztab metalowa brama prowadzca do czcych si z morzem grot bya wyamana, tunel za ni jakby poyka blask latarki, a jednoczenie sam wyranie wieci, im dalej, tym mocniej. Eteromierz wskazywa wci 311

bezpiecznie, ale ju coraz mniej. Ralph polizn si, zapa rwnowag, chwytajc si liny zawieszonej na wmurowanych w cian pordzewiaych kkach. Sufit nad jego gow to opada, to si unosi, lnicy wilgoci, kapicy, potem podnis si wysoko - wielkie pomieszczenie wyobione w skale przez morze. Mienica si mgieka zaiskrzya w wietle latarki. Wskazanie eteromierza roso. Kto wie, jakie fale, jakie siy zniszczenia wywoano w Clarence Cove? Dalej nie naleao ju i - stopnie byy pokryte fosforyzujc zielono szumowin. Ale Ralph, zaintrygowany tym dziwnym, oddychajcym razem z morzem miejscem, nie czul ju zmczenia. Wyszed na rodek groty poczonej z zatok Clarence Cove. Tutaj nie musia patrze na eteromierz. Ciemno pulsowaa arem w rytm przypywu. Wyczy latark, dajc teraz tylko bezuyteczny snop czer ni. Naeteryzowane morze wiecio dziwoblaskiem, opadao, wznosio si, grzmic i dudnic. Oddycha razem z morzem. Rozfalowan pian gsto przetykay pasma wodorostw, ciaa dziwacznych ryb, fragmenty zatopionego statku i kawaki terakoty. Na ciemniejszym tle nocy wspi nay si rusztowaniami, opieray na bojach i pywakach, piy po ska le betonowymi slupami i stalowymi szynami, jakby prbowa)' uciec, konstrukcje, za pomoc ktrych etermistrzowie usiowali okiezna to miejsce. Jednak nie udao im si - teraz niedobitki ich trudw porastay drwice ornamenty kukuczego ziela. Morze miao si zbatymi, fio letowymi paszczami muszli may, chlupotao fosforyzujcymi pdami morszczynu. Ucieszony, e nie na prno znosi niewygody kombinezo nu, odwrci si ku schodom, lecz wtedy wydao mu si, e gdzie daleko w grocie co si poruszyo. Czy to oczy, czy kamyki wewntrz meduzy? Co ci pobojownicy naprawd widzieli w ogrodach? Lecz szybki hemu zaparowyway, a jemu ju zaczynao si mci w gowie. Przechylajc latark, a jej wiato z powrotem pojaniao, troch po omacku powraca z trzewi d o m u . Wydawao si, e wchodzenie trwa o wiele duej ni schodzenie. Kaszln, chrzkn. Mia ochot zedrze z gowy ten przeklty hem i wreszcie odetchn, ale bezsensowne byo by naraanie si teraz na kontakt z eterem, gdy do zbadania pozostao ju tak niewiele. Kiedy gramoli si po schodach dla suby, wychodzi przez zielone drzwi i pez ku gwnym schodom, grujcym ponad"nim istn dywanow kaskad, przed oczyma stay mu zapamitale pracujce prdnice, tykajca maszyna obliczeniowa, a take ta na wp dostrzeona twarz. Zakaszla. Krew rozbryzna si po okienku. 312

Jak za dawnych czasw, albo i gorzej. Wreszcie, peznc na czwora kach, ze wiadomoci ledwo trzymajc si gasncego promyczka la tarki, dotar na ppitro. Chcia spojrze na eteromierz, ale zostawi go daleko u podna schodw. Nie znalazby siy, eby jeszcze raz tam zej. Lecz przecie mia tylko udowodni sobie i reszcie pobojownikw, e Invercombe jest bezpieczne. Potem bdzie mg odpocz. Gramolc si na parter, uderzy z brzkiem hemem w cian. Zatrzyma si, ugi pod jego ciarem. Powracay dawne gorczkowe koszmary, ich tpa, bezrozumna logika, palca wiadomo konfliktw, ktre tylko on jeden potrafi rozwiza. Wtem - rym razem by tego pewien jak wasnego bo lesnego oddechu - co si przed nim poruszyo. Ten sam korytarz, te same obrazy. Tak, bardziej zakurzone. I znie ksztacone przez zachlapane krwi szybki hemu. Niemniej na cianach wida te same martwe natury w zotych ramach, cho obwieszone wo dorostami i ozdobione star skrk od cytryny, a potem odwrcone do gry nogami. Tak, wszystko tu jest jak dawniej - a przed nim kto idzie, wyprzedzajc go o krok. Sylwetka skrcia tam, gdzie i on bdzie musia skrci - wiedzia, e tam znajdzie swj pokj, ni o nim do tej pory. Nic si nie zmienio. Nawet on. Szed naprzd. Latarka przygasa, eteru te tutaj nie byo, ale nocne niebo rozchmurzyo si na tyle, by prze puci wschodzcy ksiyc, taczcy i podrygujcy midzy okiennymi szprosami. Byszczaa komoda. Jego cie szed po cianach, a d o m jakby porusza si razem z nim. Cakiem jak wtedy, przed kolacj, kiedy wasa si po ogrodzie. Zrozumia wwczas, jak to jest z duchami - widzi si je dopiero po fakcie. W chwili obserwacji jest to po prostu rzeczywisto. Zbliajc si do swojego dawnego pokoju, zachodzi w gow, czemu tak dugo trzyma si logiki. Dlaczego miaby, po wszystkim, co si wy darzyo, spodziewa si, e bdzie jeszcze rozumia, o co chodzi w tym domu? I nie chodzio o bezpieczestwo czy zagroenie. Nie chodzio o te tumy, o Pani Chrzszcz, wojn, czy nawet o Marion Price... Przed nim drzwi do pokoju zamkny si z trzaskiem, lego ju za wiele - ale czego waciwie powinien oczekiwa? Czas biegi wstecz, rzucono tu zbyt wiele zakl, wezbrao zbyt wiele fal. Ralph ciska doni w pancernej rka wicy gak drzwi i obraca j. Waciwie spodziewa si, e za nimi za stanie samego siebie, modszego, lecego w ku w szponach gorczki. Wszystko pasowao - ulotne poczucie sensu, gorco, niespokojne prag nienie dotarcia do celu. Moe wrd masy bezsensu da si znale jdro logiki. Moe to wanie to. 313

Jego dawn sypialni zalewao wiato ksiyca. ByIo tu mnstwo oka zw morskiego ycia. Umiechn si, zdawszy sobie spraw, e kiedy sam by je tu poprzynosi. Teraz ska i nadbrzenego miecia byo o wiele wicej, porozrzucanych bezadnie, co przywrcio im naturaln przypad kowo. Nawet przez hem czu odr gnijcych wodorostw. W krtani mu wistao i pojkiwao. Upuci niepotrzebn ju latark. Przed nim, owietlona sabym wiatem, unosia si widmowa twarz o sinych ustach. - Kto ty? - usysza wasny gos. Twarz przekrzywia si i dziwnie umiechna. Jeszcze dziwniejszy by takt, e jej rysy kojarzyy mu si z Marion czy jego wasn twarz w lu strze. Ale bya zrobiona z kamykw czy rybich usek - cho zaraz po tem zauway, e w rogach pokoju, na kracach ograniczanego hemem mtnego pola widzenia, poruszaj si inne istoty, z pozoru nagie, cho pokryte zeschymi limi, pordzewia blach albo nag koci. - W i e m , kim ty jeste. Wiem, kim ty jeste... kim... jeste... Sowa odbiy si echem w jego mylach. ciany zawiroway oszaamiajco. Stworzenia majaczce w pas mach ksiycowego blasku mao go obchodziy, ale kto, kto przemawia do niego, seplenic, by pod kadym wzgldem ludzki. Wycign rk. Ralph poczu, jak palec ugina podgumowan tkanin na jego piersi. - J e s t e jednym z nas. Jeste Nurkiem. A to s Ludzie-Cienie. To jest nasz dom. To odmiecy, pomyla Ralph. A ja w tym kombinezonie, w hemie z zakrwawion szybk, pewnie wygldam rwnie przeraajco jak oni. Zdar rkawice, szarpn zaciski hemu. Owiao go gste, stche, ko chane powietrze. - A ty kim jeste? - zapyta resztk gosu. - J e s t e m Klade - odpar chopak. - Jestem Zuchem. Stworzya mnie Marion Price. Wrciem do Einfell, ale tam ju nikogo nie byo, wic przyszedem tutaj. Jestem elementem Wysiku Wojennego.

13
M i m o surowych zakazw Marion co odwaniejsi albo bardziej lek komylni pobojownicy i tak powchodzili owej nocy do Invercombe. Je den z nich, guzikarz z Penzance, znalaz Ralpha Meynella i razem z nim 314

chopaka-dzikusa, Klade'a. Reszta pobojownikw, d u m n a , mokra, ob darta i wyczerpana, stwierdzia, e skoro przeyli, d o m jest zupenie bez pieczny. W kocu inaczej po co wdrowaliby a tak daleko? I czy nie jest tu cakiem tak, jak obiecywaa Pani Chrzszcz?! - wykrzykiwali, zwie dzajc z wytrzeszczonymi oczyma salony, sypialnie dla goci i przeboga te kuchnie. Zapalono wiece, latarnie, rozniecono ogie w kominkach. Zdjto buty, w rozlewajcym si wietle i cieple ze smutkiem ogldano i masowano stopy. Ci odmiecy, potwory - jeli co tu im grozio, na pewno ucieko. I krzyyk na drog. Kogo to zreszt obchodzi? Wszdzie wida byo miny ludzi rozpoznajcych co ze zdumieniem - przez ca noc a do witu pobojownicy krcili si po d o m u , myli twarze, znaj dowali i natychmiast brudzili wie pociel, rozmawiali i miali si na wszelkie sposoby, ktrych nie dopuszczaa duga wdrwka, a kominy Invercombe zadymiy po raz pierwszy od niemal dwch dziesicioleci. - Cakiem jak w domu! - Ty chyba nigdy nie mieszkae w takim paacu! - A pamitasz u naszego syna, w Nottingham? - My nie mieszkalimy w Nottingham. - A w ogle to gdzie jestemy? - Popatrz, jakie wielkie krzesa! - Dabym si pokroi za fajk. - Syszaam, e w tym pokoju, gdzie peno ksiek, jest takie pudo. Nie, to chyba tam... - Jak w jakim cholernym labiryncie. - Wielkie te pokoje, co? - Wiesz co, mnie ten d o m si ni. - Ja to chyba jeszcze ni. Wszdzie nieustajca radosna paplanina. Rodziny z Tipton, narzeczeni z Bracebridge, samotni mczyni, nieobecni kochankowie i przygarbie ni, artreryczni starcy, wszyscy zbratani i zjednoczeni. Marion odnosia wraenie, e jest czci tego tumu, kiedy sadzaa przygarbionego Klade'a w dawnym kantorku ochmistrzyni Dunning na kocu niesympatycznie niskiego biaego korytarza, udekorowanego szeregami zakazw i nakazw w ramkach. Miaa nadziej, e tam nikt jej nie przeszkodzi. Chopak by pochliwy, nieufny i nieustannie si wierci. mierdzia, a po tym, jak si rozglda i przekada okcie w trzeszczcym obrotowym krzele, wida byo, e le si czuje w ciasnych, zamknitych pomieszczeniach. Ukad pokoju nie da jej wyboru, musiaa zaj wadcze miejsce po drugiej 315

stronie biurka. Wszystko wok w wietle latarni - fasolkowaty przycisk do papieru i stary dziennik, nadal otwarty na dniu ich planowanej uciecz ki - krzyczao przeszoci. Wybraa ze miejsce, pod kadym wzgldem. - Ralph, czyli ten czowiek, ktry ci znalaz, mwi, e chyba jeste... - A ty kim jeste? - wysycza przez obnaone zby. Zawahaa si, cho pytanie wygldao na proste. Z pewnoci nie bya postaci, ktrej imi nadal wykrzykiwali i wystukiwali na garnkach szabrujcy ten d o m - i temu bdzie musiaa zaradzi, bo nikt tego za ni nie zrobi. Naleao to jednak powiedzie. - J e s t e m Marion Price. I chyba jestem twoj... - Nie! Niemoliwe...! Musiaa przyzna, e on nieco przypomina modego Ralpha, cho nie wykluczone, e podobiestwo wcale nie byo silniejsze, ni widywaa ju wiele razy w naznaczonych cierpieniem twarzach. - Przykro mi, ale to prawda. Po prostu ludzie troch... le sobie mnie wyobraaj. Odsun si od niej jak najdalej, wci ponuro sztywny, jak stal. Krze so skrzypno. Ale przynajmniej nie prbowa ucieka. I nie rzuca si na ni. - Naprawd wychowae si w Einfell? Kiwn gow. Nie wyglda na starego, ani modego, pomylaa. W ogle nie ma wieku. Tak jak ci onierze - ciao wyleczone, ale wci ranni. Tylko ta wojna moga stworzy kogo takiego... - Wiesz, Klade, gdzie si urodzie? - To byo... - obliza usta; mwic, troch si oplu w miejscu, ktre nazywa si wity Alphege. Kiedy Silus zabra mnie tam z pieni i mi pokaza. - Silus? Z pieni? - T b by... - Machn rk. Gest, jak wszystko, co robi, by troch nie taki. Jakby Klade nie do koca nauczy si by czowiekiem. Pewnie zreszt tak jest, pomylaa. -By? - Wychowa mnie, on i Ida. Podpisy na papierach, ktre widziaa u witego Alphege'a, chocia nazwisk nie moga sobie przypomnie. Z nagym przeraeniem zrozu miaa, e Klade musia patrze na wiat przez t sam elazn bram. - Ida umara - szepn. - Silus... nie wiem, i ten czowiek, co powie dzia, e jest moim ojcem, nie chce mi powiedzie. 316

Ojcem? Ktry? Kiedy? Ralph czy ktry z odmiecw? - Przykro mi. Ile jeszcze razy bdzie musiaa to powtrzy? Klade, z zaczerwienio nymi oczyma, sterczcymi, brudnymi wosami, szeleszczcymi domi, dziwacznym gosem i imieniem, przypomina raczej doros wersj lalki znalezionej u Alfiego pod zlewem ni dziecko, o jakim nia. - Nic o tobie nie wiedziaam, Klade. Gdybym wiedziaa... Gdybym wiedziaa, pojawiabym si szybciej. Ale dowiedziaam si, e prawdopo dobnie wysano ci do Einfell. I troch si przestraszyam, e... - e co? - Jego donie przelizny si po byszczcym czarnym me talu. Zasuwa odskoczya z eterowym blaskiem. Wtem oczy mu rozby sy. - e bd wybracem, odmiecem? - Klade, ja nie wiedziaam. - A jestem. - Palcami gwatownie zadar rkawy. Trzasny zetlae nit ki. Wysun nad biurko lewy przegub. - Patrz! Dotknij! Po raz pierwszy dotykajc ciaa syna, czujc jego gadko i ciepo, wgbienia skry i koci, Marion widziaa, e nie ma Znaku. - T o oznacza tylko, e... - To oznacza, e jestem jak ten bkart Kwiat. Jak ten, kurwa, poeracz tam przed d o m e m . Jestem jak cholerny ksiyc na niebie nad Inver-cos tam. A teraz daj mi, kurwa, spokj. Marion musiaa sobie w yciu radzi z wieloma cierpicymi pacjenta mi, wiedziaa wic doskonale, kiedy usucha tej najprostszej z prb. Po woli wstaa, poruszajc si moliwie najagodniej, obesza biurko i zosta wiajc drzwi potwarte, wysza. Zaraz ruszya biegiem korytarzem, ku gwnym salonom Invercombe. Nie wiedziaa co myle. Nie wiedziaa co czu. Klade i paru innych odmiecw, ktrzy teraz uciekli z Inver combe, miao tu schronienie, azyl. A teraz - jak to wyglda? Nadchodzi szary wit, zgiek ucich, gdy przechodzia midzy ludmi. Odwracali si za ni. Syszaa szepty, modlitwy - sytuacja nie bya a taka obca. Zarekwirowany dom, w ktrym trzeba zrobi porzdek; a najbar dziej trzeba kogo, kto wszystkim pokieruje. Ogarno j teraz poczucie, e jest tutaj - z powrotem w Invercombe; yje, yje jej syn, czuje moc tego d o m u , ktty sprowadzi go do niej wezwaniem leniwym jak apa przecigajcego si lwa. W kocu tyle tu byo do zrobienia. Brudne okna. Przeciekajce rury. le pooone dachwki. Posgi do postawienia z po wrotem na cokoach. Zatkane odpywy, brakujce zawory. Ogrd ca kiem zdzicza. Do tego wszdzie kurz. Poowa przecierade i rcznikw 317

ju brudna. No i te absurdalne morskie mieci. Niehigienicznie rozgrze bane ka. Baagan. Brud. Trzeba go zwalczy. Co powiedziaaby Cissy Dunning? Zorganizowa prac, nada priorytety. Zaprowadzi porzdek i utrzyma go. Przecie ci ludzie sdz, e ona jest Marion Price, chocia Klade nie dowierza. Dzwonic obiadowym gongiem w hallu i wchodzc na krzeso, postanowia, gdy wok zbierali si ludzie, pokaza im wszyst kim i wiatu, kim jest naprawd.

14
W nastpnych dniach cechowi i cechowe powrcili do swych dawnych zaj. Pracy w Invercombe wystarczyoby dla batalionu zapomnianych lachw. Prawie kady mg si na co przyda - od elektrykw przez mu rarzy, kucharzy a po pospolitych pomywaczy. Wybuchay spory o grani ce midzy cechami, ktre rozstrzygn moga tylko Marion Price - a ona nie moga by wszdzie, cho bardzo si staraa. Praca jednak toczya si dalej i dalej, a teraz jeszcze pewniejszym gosem wypiewywano jej imi. Oczyszczono dymniki, rozpalono w piecach. Koty napeniy si wod i zaczy przecieka. D o m dudni, poskrzypywa, parowa; znaleziono arwki, ktre rozjaniy przenikliwym wiatem pochmurny dzie, gdy prdnice oddelegowano z powrotem do zasilania domu. Wyprano i wy bielono ubrania, wiszce potem jak kapice listowie. A wszyscy gorczko wo krztajcy si ludzie piewali - piorc, wycierajc, odkurzajc, a okna zaparoway popielatym nalotem. Klade szuka ukojenia w dzikich ogro dach, w ostrym smaku walajcych si wszdzie opadych jabek i gnijcych cytryn, midzy przelotnymi deszczami. Porodku tego wszystkiego sta rozwietlony, luksusowy i haaliwy dom, a w nim Tamtejsi jedli, gadali, krztali si, chodzili pod rk, za rk, usta w usta - to ju nie by nie gdysiejszy, zapraszajcy azyl. Po przybyciu pobojownikw Ludzie-Cienie uciekli, pochowali si w najgbszych grotach i kawernach Inver-cotam, gdzie nawet on nie by w stanie dotrze. Wrd tych dotykw, okrzykw, posikw, tacw, czyszczenia, polerowania, tuczenia, narzekania, jedze nia, trwajcych przez cay boy dzie i noc, czu si cakiem samotny. Zatkaby uszy, ale przed pieni Tamtejszych nie byo ucieczki. Trzeciego wieczoru planowano Tace. Tamtejsi nazywali to Taca mi, cho wedug Klade'a, odkd tu przyszli, nic tylko plsali, taczyli 318

i piewali do taktu polece tej kobiety, tej Marion Price. Za duo tego byo; znw musia schroni si na zewntrz, wyj przez wielkie fron towe drzwi, gdzie warkn na niego uwizany na stray psotwr. Klade odwarknl. Tak liczy na Inver-costam, na azyl, Sodycz i D o m , ale teraz nic, nic, zupenie nic nie byo takie samo... Gosy. Twarze w padajcym z okien ostrym blasku. Ulegajc dawnym odruchom, skuli si i schowa. - Czujesz, jakie tu jest powietrze? - Takie ciepe. Cakiem jakby znw wracaa wiosna. - Najlepszy cydr, jaki w yciu piem. - Ty by nawet siki babci wypi, eby tylko si urn. - Pewnie, e tak. - Wiesz, co mwi - e faktycznie to nie ona tutaj mieszkaa, ale jej siostra? - W takim razie ona te moga, co nie? - Nie, nie. Marion Price wychoway gobliny w Einfell. Dlatego s tutaj i chowaj si w cianach... Duga przerwa. - Mwi, e do wit bdzie ju po wszystkim. - Czyli ju zaraz, tak? - Kobiecy miech. Niski i perlisty. Klade przyglda si, jak Tamtejsi owijaj si wok siebie. A piewy i Tace trway i nie byo od nich ucieczki, nawet na zewntrz, bo tu dwch modych Tamtejszych prbowao nakoni poeracza, eby wy toczy im z piwnicy beczk wina. Ujrzawszy go, na chwil przestali si mia. Odszed jeszcze dalej. Gdy zaczyna pada deszcz, znalaz spokoj niejsze miejsce i skuli si w nim, wrd rykotu kropel. Ale przynajmniej nic nie sysza z rozpiewanego domu; nuci pod nosem, otwiera usta, krzycza, pi chodny deszcz stukajcy mu po gowie, pozwala, by ogar ny go strumienie prawdziwszej, gbszej pieni.

Gdy koczya si noc, chd i gd zwabiy go z powrotem do domu. Spodziewa si baaganu i smrodu, ale ci Tamtejsi, ktrzy nie tacowali do pna, wstali o wicie i kiedy tylko pokoje przeszyy pierwsze zmco ne chmurami promienie wiata, ju wesoo, haaliwie czycili, myli, za miatali, polerowali i porzdkowali. Poczu mrowienie na skrze. Zasw dziao go te w nosie, w miejscu, ktrego nie mg dosign. Dobrze, e 319

chocia Tamtejsi troch si uciszali na jego widok - ale tylko na chwil. Inver-cotam lnio i emanowao zgiekiem jak melodi, ktrej nie lubisz, ale nie moesz si jej pozby, a poysk wszystkich korytarzy i paskich powierzchni razi mu oczy i umys. - Podaj t szmat. - Cakiem po domowemu, nie? Klade jednak nigdy nie widzia niczego mniej Domowego ni obecne Inver-cotam, kiedy ociekajc deszczem, przeszywany spojrzeniami, kt re, jak wiedzia, nazywaj si spode ba" - nawet kiedy wypiewywali imi jego rzekomej matki - powczy nogami po puszystych mikkich dywa nach, pozbawionych ju kojcej warstwy muszli i wodorostw. D o m , w miar opanowywania go przez Tamtejszych, stawa si dla niego coraz bardziej obcy. Czy Tamtejsi rzeczywicie mieszkali w takich domach? Ile trzeba by mie wzrostu, eby potrzebowa sufitu na takiej wysokoci? No i te wszystkie pokoje do rozmawiania, jedzenia, spania. Studia do Stu diowania. Bawialnie do Bawienia. A teraz szarowaa na niego szumica maszyna cignca za sob kabel jak ogon wielkoszczura, pilotowana przez kobiet w chustce i fartuchu, przyczajc si swym nuceniem do haa su. Wsysaa z podogi resztki drogocennego kurzu. Klade uciek. Olbrzymi st w cakiem pustym pokoju lni ciemno jak powierzch nia jeziora w bezwietrzny dzie. Zaglda ju do tego pokoju? Trudno powiedzie, wszystko tak si zmienio, ale w poysku drewna przemkno mu co przypominajce jego twarz. Kolejne twarze, a przynajmniej ja kie stworzenia w ciemnych achmanach, poruszajce si razem z nim, migny w niekoczcych si szeregach ram ze zdjciami. Odbijay go nawet wytarte z pary okna. Kichn. Zdj n ze stojaka, gdzie poy skiwa razem z mnstwem innych, jak awica wyowionych ryb, czub kiem wyry na stole co, co nie byszczy. I ju. Uwielbia ten zgrzytliwy dwik - wtem fragment wiata oddzieli si od wymylnego krzesa i podszed ku niemu, poruszajc si na elementach jego ng. Troch byo to ywe, troch rzeczywiste, a troch nie, cho gdy Fay zbliya si jesz cze bardziej, Klade poczu ten sam zapach co kiedy - pikny, troch kamienny, troch wodny, a troch mglisty. Musia si umiechn, cho wiedzia, e ona nie zrozumie. - Nie byem pewien, czy jeszcze zostaa - powiedzia. Wcale nas nie szukae, Klade. Wzruszy ramionami. Szukanie Ludzi-Cieni, jeli nie chcieli da si znale, przypominao apanie lici na wietrze. Omit wzrokiem Fay 320

to, w co sic zmienia. Bya wodnistym poblyskiem, oboczkiem szaroci. Mocno si wpatrzywszy, mona byo sobie z grubsza wyobrazi wieo odmienion istot, ktr spotka owego upalnego lata na skraju lasu w Einfell; lecz spotykajc j tutaj, od pierwszej chwili wiedzia, e tamte chwile, ze i dobre, przepady, jakby nigdy ich nie byo. Tak to wanie byo z Cieniami. Sekunda przerwy bya nieskoczon ucieczk. Nic nie trwao, nic nie pozostawao. Oczywicie, wci posiadali resztki swych dawnych cia, ale poywienie ich nie obchodzio, nie dbali te o bl. Roz pywali si i tyle. Czasami czu si tak samo: gdy pierwszy raz biegi z nimi, u schyku trzymajcej si jeszcze w Inver-costam jesieni, gdy napycha sobie usta musujcymi opadymi owocami, od ktrych wpierw robio si przyjemnie, a potem rozbolaa gowa. By przecie Klade'em, a pie przypominaa pie Einfell, ktr sysza, odkd po raz pierwszy otworzy oczy. Tu bya nieco bardziej gorzka, ale te sodsza, a Ludzie-Cienie umy kali mu, choby nie wiadomo jak zawzicie ich goni. Tylko w nocy, gdy si ochadzao, gdy szuka! schronienia w d o m u obwieszonym teraz znaka mi i !acuchami, podchodzili bliej, tak blisko, e mogli karmi si jego snami. Napyny, pieni przypywu, wci obce mu odgosy i zapachy morza, przesycajc pokj i ko, w ktrym najczciej spal, wspaniaym aromatem zgnilizny. Teraz wiedzia, e wanie dlatego Silus zawsze prze strzega go przed towarzystwem Ludzi-Cieni. Nie przez to, kim byli, ale kim si przy nich stawao. D o m za szepta wraz z nimi w mroku, w mil czcym wyrzucanym przez fale pociemniaym drewnie, w krztaninie rk i ng. Czasem myla, e na tej ziemi nie mierzy si czasu dniami, nocami, pracokresami czy nawet porami roku - e jest tu czym wiecznym, zbyt wolnym, jak na czas, a na jego tle wszyscy odmienieni i nieodmienieni pezaj jak mrwki, ktre niegdy rozgniata i pakowa do ust, eby przez chwil poczu na jzyku askotanie. I gin rwnie szybko jak one. Wiedzia take, e Ludzie-Cienie potrafi sprawi, e dostrzegasz w nich wanie to, co wedug nich chcesz dostrzec. Fay miaa bowiem na sobie ubranie lub co podobnego i wygldaa na przemoczon na deszczu. M i m o to obraz Fay, ktr niegdy pozna, a pod spodem wize runek modej dziewczyny z Bristolu, ktr pragn widzie, by i tak bar dziej wyrazisty ni w a r z e wszystkich Tamtejszych, co przyszli zniszczy Inver-costam swoj czystoci i haasem. Patrzy, jak jej d!o, spowita szar sieci, posrebrzona jak ksiyc, wdruje ku stoowi i dugiej szramie wycitej przez niego na blacie. Szepczc najpikniejsze, najintymniejsze sowa pieni, kazaa jej znikn. 321

Iju. - Przepraszam, Fay. Za co? Przechylia gow w mienicym si blasku, uwanie suchajc, ale chyba nie jego. To si nie liczy. To tylko st. - Za wtedy. Kiedy prbowaem... - Aaaaa. - Prawdziwy dwik, a moe to wiatr uderzy w szyby. Za pomniaam... - Byem wtedy mody. Nie wiedziaem... - Urwa, obliza usta, zasta nawiajc si, czego mianowicie nie wiedzia. Niewane, Klade. Nic nie jest wane, tylko ci si wydaje. Dziwi mnie, e jeszcze tego nie wiesz. - Bo wiesz, teraz jest tu peno Tamtejszych - poinformowa j, jakby to j obchodzio. Ten dzie, wtedy, co mwie, Klade. Ten gorcy dzie ju go pamitam. Ja zawsze byam taka jak teraz. Nie rozumiaam, e mj Bristol jest tylko piknym snem. Pamita takie rozmowy. Krciy si mu w kko w gowie, jak po zjedzeniu zgniych, robaczywych jabek. Ale trudno byo im si oprze, tak samo jak jabkom. - Przecie ci mwiem! Byem w Bristolu, w fabrykach amunicji! To zupenie nie to miasto, ktre mi pokazywaa! miech Fay dwicza jak szko. Klade, ale to nie znaczy, e mj Bri stol nie jest prawdziwy . Jest tym prawdziwszy, im dalej od niego si znajd. A ten dom pomaga mi w tym bo sucha. I uwielbiam t pie o burzliwych morzach. Na zewntrz odkurzacz wci chrapa na dywanach, a may, troch gadzi, lekko pachncy morzem ksztat, ktry przybraa Fay, wycign ku niemu perow koczyn przypominajc rk. Pamitasz, Klade, jak si dotykalimy... C h o by pewien, e Fay nic nie pamita, przed oczyma stany mu jej lnice hebanowe wosy, w sypialni, w wynionym Bristolu, pord egipskich obrazkw i nocnych odgosw ruchu ulicznego. Szczotkuje je, czesze. Iskry, byski wiata. Lecz w abaur obok lustra byy wple cione mewie pira, soiczki zastpiy puste pochewki po rybiej ikrze, a wiato falowao jak rj. Gdzie daleko wci niewyranie pojkiwa odkurzacz. Mogabym by twoj podwodn kochank, Klade. Twoj syren... Klade cofn si i pokrci gow, a zawirowa pokj.
1

322

Fay, spokojniejsza, podobniejsza do siebie, po prostu na patrzya. Klade, jeste teraz sabszy. Prawie ci nie sysz. Naprawd si zmienie, odkd przyszli Tamtejsi. Kiedy mielimy dom dla siebie, mylelimy, e jeste jednym z nas. Przykro mi to mwi, ale cakiem utracie pie... Wybracy, ci a tak m o c n o Wybrani, byli ponad rozczarowanie czy al. Klade wyczul jednak smutek, moe swj wasny. - Fay, nie mw, e ci przykro. Mnie nigdy nie jest smutno. - Smutno i przykro to nie to samo. To tylko sowa. Uywasz zbyt wielu... - Ja nie... Za pno byo na poprawianie, ju odchodzia przez lnicy wykwinty pokj, skrywaa si za krzesem, chowaa w boazerii. Jakie to ma zreszt znaczenie, co myli o nim Fay czy ktokolwiek inny? Wybrany, nie Wy brany, Tamtejszy - przede wszystkim jest Klade'em.

W d o m u cigle trwaa krztanina. Porzdkowano nawet ogrody, weso czerwieni buchay ogniska, w ktrych palono chwasty. - Boe Najstarszy! Nikt mi nie powiedzia, e tu jeste! - Mylaem, e zgubiem was w Cleeve... Cigle si dotykali. Domi, ramionami, ustami. - Klade? Podskoczy, spodziewajc si kolejnego Cienia. Ale kutyka ku niemu przez mokre kafle tarasu czowiek, ktry powiedzia, e jest jego ojcem. - Przedwczenie si zestarzaem. - Machn lask, ktr si podpie ra. Ale chciabym ci co pokaza. A waciwie par rzeczy... D o m lni. wiata bbniy Klade'owi po oczach. - A to nie jest nam tutaj potrzebne, prawda? Sapic, z jedn rk na gwce laski, drug, przezroczyst prawie jak u Fay, Ralph sign po n. Klade zapomnia, e wci trzyma go w do ni. Cofajc si, poczu, jak w gardle narasta mu warkot. - Bo wiesz, Klade... - Bez brody ta twarz bya surowsza, chudsza i sza ra. - Wprowadzilimy par zasad. Jedna z nich: nie wolno wnosi do d o m u broni ani noy. Jak si zastanowi, ma to sens, nie? Klade uleg zimnym, nieugitym palcom i wypuci n. Bo co on tam wiedzia?

Ten czowiek porusza! si powoli, cho Klade'owi, przyzwyczajone mu do podry z nieszczsn Id, zupenie to nie przeszkadzao. W d i w d, schodami. W opadajce ku gbinie tunele, otwory z wiszcymi na drutach wiatami, z przyjemnym zapachem wilgoci, ku ktremu go prowadzi, pomidzy pauzami i rzeniami, postukujc laseczk, opowie dzia mu, jakie prace s prowadzone, eby, jak to uj, przywrci ten stary d o m do ycia". Koo szumicych prdnic we wnce czaia si wielka machina. On po wiedzia, e to maszyna obliczeniowa, duma jego cechu i wielu innych. - ...I wiesz, Klade, to stary model, ale nadal bardzo sprytny. Umie pomyle tysic rzeczy szybciej ni czowiek jedn, cho oczywicie nie myli samodzielnie. Klade'owi, gdy maszyna szczerzya do ceramiczne pokrta, wydao si to nonsensem, jaki wymyli moe tylko Tamtejszy albo CzowiekCie. Przecie wiedzia, co to takiego maszyna obliczeniowa. Do si naczyta o nich w gazetach. Przyglda si, jak ten czowiek, sapic, kuty ka wok warkoccego urzdzenia, i zastanawia, czy on rzeczywicie jest jego ojcem i czy zadaniem ojcw jest mwienie ci tego, co dawno wiesz. - T o jest szpinet, rodzaj klawiatury do wprowadzania danych. A tu wstiwa si karty perforowane. Mgby sprbowa, Klade. Ja siedziaem tu caymi godzinami, a byem od ciebie modszy. Miaem nadziej, e ta machina pomieci i przetworzy wszystkie moje dane... - Pani Chrzszcz mi opowiadaa. - Pani Chrzszcz? Ale ty, Klade, jej nie znae. Pewnie syszae t hi stori ju tutaj... Ruszyli dalej. W porwnaniu z oskotem prdnic, tu byo zarazem ciszej i goniej. - Syszysz? Prowadzi prosto do morza... Tutaj poszedem... - machn lask - ...kiedy wrciem do domu. Widziae tych... tych, co przybyli z Einfell? Teraz si chyba pochowali, cho dalej s gdzie w d o m u . Zdaje si, e mieszkaj za boazeriami i tutaj, w tych grotach. Zabawna rzecz, e nikt si ich nie boi. Po prostu ich akceptuj. Chyba na takiej zasadzie, jak tego psotwora i poeracza. Wspaniale, Klade, e to si zmienio, prawda? Ludzie nauczyli si tolerancji. Klade kiwn gow. Nigdy nie zapuszcza si tak gboko w podzie miu d o m u , o morzu wiedzia niewiele, a teraz w dudnice puste prze strzenie wlewa si potny, pienisty morski oddech.

324

- T a m w dole jest zatoczka Clarence Cove. Ale nie mona i dalej bez takiego ubrania, jakie wtedy nosiem. - Opierajc si o cian, chory czowiek ciko apa! powietrze. - Tam dalej jest niebezpiecznie, mierzy em eteroskopem... takim urzdzeniem. Widzisz, tu, gdzie si obnia... Powlk si naprzd. Strop tunelu opad! ku ich gowom i pociemnia. A potem zrobio si jasno. Znaleli si w maej grocie owietlonej otwo rem w zenicie. W grubo wyciosanej niszy, jak otarzyk (Klade widywa otarze w okradanych kocioach), stay dwie lnice butle. - A to... - chory czowiek, z oddechem wiszczcym jak wiatr, pod nis jedn - ...to s kielichy z wydestylowanym eterem. Na pewno zo stawili je tutaj etermistrzowie, ktrzy ekstrahowali i rektyfikowali eter z tego chaosu pod nami. Pewnie zapomnieli, cho warte s bardzo duo... Wiesz co o pienidzach? Klade pokrci! gow. Podoba mu si smak penswek, ktre kiedy znajdowa, ale wiedzia, e czowiek podajcy si za jego ojca ma na myli co innego. Eter te ju widzia - a nadto, kiedy jedzi z Id po fabry kach, gdzie kazali jej piewa do maszyn, gdy bomby si psuy. arzce si naczynie, kielich, miao w sobie pie, ale ostr i szorstk, jak prze cignicie drutem po dachwce. Pojedyncza, metaliczna nuta. Stanowcza i jednoczenie niekontrolowana. - Warte s mnsrwo pienidzy. - wiato odbijao si w oczach tego czowieka, ktrego pier falowaa jak u ptaka. - Zdumiewajce, e tu zostay. Widzisz, jak si arzy? A teraz... popatrz! - Unis kielich ku otworowi u szczytu groty. Owietlony osobliw fal, przez chwil przy pomina Czowieka-Cienia. Wtem wiato si zmienio, w ogle przestao by wiatem. Wok rozlaa si ciemno. - To si nazywa dziwoblask. Swoj drog, Klade, nigdy nie otwieraj tych kielichw i w ogle nie zbli aj si do niczego, co zawiera surowy eter. Po to s te tablice ostrzegawcze, ktre widziae. Jeli zetkniesz si z nim albo pokniesz zbyt duo, wtedy moesz... rozumiesz, jest niebezpieczny. Nawet bardziej ni n czy ka rabin. Ale chciaem ci jeszcze powiedzie... - Klade przyglda! si, jak chory mczyzna z szacunkiem ustawia kielich w wilgotnej kamiennej wnce. - Tak naprawd, Klade, chciaem powiedzie, e kiedy si std wydostaniesz, kiedy ta \yojna si wreszcie skoczy, znajd dla ciebie po rzdn prace z przyzwoit zapat. Niezalenie, co si ze mn stanie, ty, Klade, wcale nie musisz y w takich warunkach jak dotychczas. - Jako pobojownik i Tamtejszy?

325

- Albo nawet jak wczeniej. Ani Marion, ani ja nie opucilibymy ci, gdybymy tylko wiedzieli. - Ale pie miaem wtedy lepsz. W dziwoblasku eteru na twarzy chorego czowieka pojawio si typo we dla Tamtejszych uczucie, irytacja. - T b akurat, Klade, nie ma znaczenia. Liczy si, e nie musisz ju by samotny. Bo wiesz, Klade, ludzie troszcz si o siebie nawzajem, a ty jeste dla mnie wany. Klade sucha. Klade kiwa gow. Klade zastanawia si, dlaczego lu dzie, kiedy s zdenerwowani albo li, o wiele czciej mwi Klade". Nawet Silus, tak robi w czasach Wielkiego D o m u , w czasach kiedy ni gdy nie czu si samotny. A jednak al mu byo tego czowieka. Bardzo chorego czowieka. Postanowi wic zrobi co, co wiele razy podpatrzy u Tamtejszych: rozpostar rce i podszed do niego, chcc Obejmowa, Taczy i piewa. - Nie, nie, nie, nie... - T i m t e n , uciekajc, w popiechu prawie zgubi lask. - Przepraszam, Klade - powiedzia, prawie na kolanach. - Ta moja choroba. Nie powiniene si do mnie zblia. - Po czym zacz kaszle i wymiotowa, a plwociny lniy czerwonawo w dziwowietle. Klade sam trafi na gr przez dom. Krzyki, piewy, jak zawsze. Za pach jedzenia z kuchni. Zapach pary z pralni. Byo ledwo poudnie, a lu dzie ju taczyli-piewali-obejmowali-si-pracowali jak dzicy. Nie mia pojcia, e Tamtejsi s tak niestrudzenie aktywni. Potem za poczu inny zapach i poszed za nim. - Dotykaa mnie. A ciebie? - No pewnie. Bez dotykania si nie da. - Pogadalimy chwilk, jak z kadym innym... - Ciebie te przydaoby si troch przystrzyc, synu... Kto poklepa po ramieniu Klade'a, ktry cofn si i warkn. Marion Price zamiataa podog maego pokoju, w ktrym znajdo wao si jedno krzeso i wielki, jasno poncy kominek. Ze skupionym wyrazem twarzy machaa miot tam i z powrotem. Przez dusz chwil nie dostrzegaa Klade'a, a gdy wreszcie go zauwaya, staa si nie okazy wa, jak jest wstrznita. - A, jeste... - Byem z nim. - Z nim... z Ralphem. Dobrze, e ci znalaz. Jest zapracowany? - Wszyscy s zapracowani. 326

- No pewnie. - Marion Price opara podbrdek na doniach podpar tych kijem od mioty i spojrzaa na Klade'a ciemnoniebieskimi oczyma. Wok niej na pododze, jak dziwojasny nieg szemray srebrne i czarne zaspy wosw, w powietrzu unosi si zapach spalenizny. Zmieniy si te jej wosy, zwisay prosto, do dugie i czyste, by lni odbitym wiatem i zawija si ku policzkom, gdy podnosia szufelk. Pomyla o Fay. Ko lejne zebrane porcje wosw trzaska)' i iskrzyy, ciskane w ogie. - I co jeszcze robie? Wzruszy ramionami, wci na ni patrzc. - No dobra, siadaj na krzele - powiedziaa. - Trzeba ci ostrzyc, jak prawie kadego tutaj. Klade, nic, wykona polecenie. Chyba lubia sadza go na krzesach. Nie wydaway si co prawda wygodne, ale nie przeszkadzao mu to. A te raz nawet za bardzo si nie ba, gdy si do niego przysuwaa. Moe za czyna rozumie, dlaczego Tamtejsi inaczej przy niej mwi i inaczej si zachowuj. - Wiem, Klade, e nasze ycie byo dotd cakiem inne. Ale to ju mino. To przeszo. - Ida kiedy mi piewaa. - Rozwar palce i zoy z powrotem. - O b cinaa mi wosy. - Mwia do ciebie piewaniem? Bya twoj op... znaczy, troszczya si o ciebie w Einfell, prawda, Klade? Ta, co opowiadae, e bye z ni na wojnie i zgina. Tak mi przykro, Klade... nie przykro nigdy przykro ani smutno - Pewnie za ni tsknisz. - T s k n i za Porzeczkowym Snem i Winiow Pociech. - To tylko napoje, prawda, Klade? - Co zabrzczao. Podskoczy. Nie bj si. Sied spokojnie, to tylko maszynka do strzyenia... - Brz czenie si nasilio; ktem oka dostrzeg ma, gniewnie wygldajc ma szyn, nim zarya si w jego wosach. - Ludzie przychodz i chc jeszcze raz. Dasz wiar, jakby wosy trzeba byo strzyc dwa razy! - Myl, e jeste Marion Price. Zachichotaa. - Wiesz co, Klade, ju mi to wcale nie ptzeszkadza. Robi co poy tecznego, wic co si m a m przejmowa? Brzczenie zbliao si i oddalao jak wielki letni owad. Tak samo zbli aa si i oddalaa Marion. Widzia jej rce odsonite do okci, bo pod wina rkawy. Tam jej skra miaa inny odcie bieli, z bladobkitnymi 327

ykami biegncymi prosto na jednym nadgarstku, na drugim za wijcy mi si wok szramy, ktr mieli wszyscy Tamtejsi i nazywali Znakiem. - Klade, tak si ciesz, e moglicie si z Ralphem pozna. Przez tyle lat oboje nie mielimy pojcia... - On te tak mwi. Brzczenie ucicho. Potem wrcio, ale troch zmienio rytm, Marion nachylaa si nad nim i prostowaa, owiewajc go sodko-cierpkim zapa chem spod pach. - J e s t bardzo chory, Klade. Midzy nami... nasze stosunki byy skom plikowane, jeszcze zanim si urodzie. Jak ci to wytumaczy? Bardzo wiele kiedy dla siebie znaczylimy. - A teraz? - T e r a z jestemy innymi ludmi. - Maszynka, ruchliwsza ni przed tem, zabrzczaa bliej, wok potylicy. - Co si stao, to si nie odstanie. Ale to prawdziwy cud, e wszyscy spotkalimy si tutaj, nie uwaasz? Ten mczyzna Ralph i kobieta Marion Price zawsze robi tak pauz, kiedy mwi o sobie nawzajem, pomyla Klade. No i nie ciskali si, nie Taczyli i nie piewali jak inni Tamtejsi, mimo e kiedy, dawno, zanim go porzucili, podobno co do siebie czuli. Lecz maszynka wci terkotaa, wosy opaday mu na ramiona i zsuway si, muskajc donie. Istotnie, znalaz tu wiele rzeczy, za ktrymi tskni. Pie bya w tej maszynce, bya w mruczcej razem z ni kobiecie. Kiedy Marion Price nachylaa si nad nim, widzia j tylko fragmentami. Rami, policzek, w przelocie druga, pusta do, zagarniajca mu wosy za ucho. Mikki, biay dotyk bluzki, gdy przywieraa do niego ciaem. Klade przypomnia sobie Id, ciach-ciachajc w Wielkim D o m u , zote pukle spadajce na podog w poprzednim yciu. By oszoomiony. Pragn, eby to trwao bez koca. - Gotowe. - Marion Price cofna si i przekrzywia gow, w wietle kominka zobaczy jej twarz i piknie opadajce wosy. Teraz zauway w nich malekie pasemka szaroci, jak Ludzie-Cienie. - Ale to jeszcze nie wszystko. - Kiedy prbowa wsta, pooya mu donie na ramio nach. - Bo co z tym? - Pogadzia go palcami po twarzy. - Chyba nigdy si nie golie, co? Klade nasuchiwa podzwaniania wody wlewanej do jakiego naczy nia, potem poczu na ramionach ciar rcznika, chodnego, pachncego czystoci. I znw stana przed nim, niosc parujc emaliowan mi seczk z niebieskim brzegiem. 328

- Potrzymaj to. I postaraj si nie trz. - Omiota doni stoek, usiad a, zakrciwszy wielkim pdzlem, ubia kb piany i zacza malowa ni twarz Klade'a. Pachniaa wie farb i kwiatami, askotaa i dostaa mu si w pole widzenia, jak brzeg chmury. - Przechyl gow. - Zapaa go za podbrdek, powioda pdzlem w gr i w d. - A teraz masz siedzie cakiem nieruchomo... Klade stwierdzi, e zaczyna rozumie t wieo odkryt obsesj Tam tejszych na punkcie czystoci. Przecie Marion robia z nim to samo, co wczeniej z caym d o m e m , cae to polerowanie-czyszczenie-zamiatanie-piewanie-nucenie-dotykanie. Nic dziwnego, e ten d o m wydawa si taki ywy. Nic dziwnego, e sam wydawa si sobie bardziej ywy. Wtem przerazi si - Marion wycigna dugi, ostry n. - T e g o nie wolno. Czowiek, co nazywa si Ralph, mwi, e... - Sied spokojnie... N zawis! w powietrzu, poyskujc odbiciem jego wasnych ust i nosa. - Nie spinaj si tak. Powoli wypu powietrze... Mikkie pocignicie-posunicie. Brzeknicie o emali. N wrci, Klade poczu na twarzy chodniejszy powiew, cho z nutk ogniowych iskierek i oddechu Marion Price. - T o mi zawsze przypomina rzebienie. Bardzo to lubiam... - Wy suna jzyk. Ostrze wykonao ostatni zawijas. - Wtedy ludzie jeszcze pozwalali mi by po prostu pielgniark. Te chwile, Klade, s na wag zota. Tu i teraz. Wojna si jeszcze nie skoczya. Nic waciwie si nie zmienio. A ja nie jestem osob, za ktr ci ludzie mnie bior, cho cza sami bardzo tego auj... Zupenie inaczej, niezwykle, czu teraz swoj twarz - domyla si wic, e zabieg skoczony, ale przez dusz chwil, pulsujc oddechami, patrzyli na siebie nawzajem, jakby oboje pragnli, by to trwao w nie skoczono. Wreszcie Marion wzia gboki wdech. - Teraz porzdnie opucz i wytrzyj twarz. Ochlapa si pokryt pian wod, otar twarz. Mia wraenie, e to twarz kogo innego. - A potem, Klade, naprawd musisz porzdnie si umy. azienek jest do wyboru, do koloru. Pniej masz spali te ubrania, wszystko jak leci. Nie dadz si ju dopra, a co lepszego znajdzie si bez proble mu. I masz uy tego. - Woya mu w palce mikk gumow butel k. - Posyp si tym proszkiem wszdzie, zwaszcza w miejscach, gdzie 329

masz wosy. - Znw nachylaa si nad nim, ale wzrok miaa stanowczy i odlegy jak ten chory czowiek, kiedy mwi, e nie wolno mie noa ani karabinu. - Rozumiesz, Klade, co mwi? Posyp si wszdzie. Inaczej nigdy nie pozbdziesz si tego robactwa i strupw. - Jeszcze raz pooya mu do na ramieniu. - No i ostatnia sprawa... Co uniosa. Ramk od zdjcia, nie, prawdziwe lustro, co, co Klade przewanie omija. Przez chwil pomyla, e jest Czowiekiem-Cieniem, bo odbicie byo niezwykle mgliste. - Ech, ta para... Kiedy Marion przecigna z piskiem palcami po szkle, lustro poja niao. Klade ujrza wyran, ostr, wstrznit i wychudzon twarz Tam tejszego, o rysach troch Marion, a troch tamtego chorego czowieka.

15
Wszystko wydawao si tak zwyczajne, e a dziwne. Marion przypusz czaa, e jak wszyscy inni znajduje azyl w dawnych nawykach, w powrocie do rutyny. Mija trzeci dzie, odkd przyszli do Invercombe, i wraenie snu jeszcze nie pryso, cho sekundy nadal pynnie przechodziy jedna w drug. Nakrcono wszystkie zegary, wahliwie odmierzajce teraz go dziny, co oznaczao, e cay d o m cyka, bi i dzwoni, a wiatr nieustannej burzy pogwizdywa w kominach. Azylem byo dla niej strzyenie, opatrywanie drobnych zranie, tak jak dla innych dogldanie kotw czy przecieranie zastawy, ale caa woj na upyna jej na wydawaniu polece, a poza tym nazywaa si Marion Price i ludzie jej suchali. Pogodzia si z faktem, e tej tosamoci si ju nie pozbdzie. Kto zreszt musia tutaj rzdzi. A poniewa pobojowni cy jakim sposobem nabrali przekonania, e to ona, a nie Pani Chrzszcz ich tu doprowadzia, widzieli w niej take pani d o m u . Pozwalali jej kar mi si rodkami przeczyszczajcymi, ktre dawaa im, eby si pozbyli pasoytw, ale w ramach tego uroczystego zadcia musiaa take spa w najelegantszej sypialni i na srebrnym serwisie w zachodnim salonie je posiki, ktrych menu wczeniej zatwierdzaa. W kocu, pomylaa, po zwalajc sobie pastowa buty i ukada ubrania, ten d o m jest pomylany dla takich usug, a ci ludzie nie wyobraaj sobie, e nie wrc do swych cechowych hierarchii. Tylko e to nie przetrwa dugo. 330

Ralph take cieszy! si do wysokim statusem. Poniekd sobie na zasuy, a plotki o ich dawnym wsplnym yciu tutaj zakrady si do mitologii Invercombe. Natomiast biednego Klade'a, nieuchwytnego i uciekajcego, gdy si go ju znalazo, nikt nie uznawa za ich syna. Oczywicie, Ralph nie rozpowiada tego wokoo, ale tego wieczoru, gdy siedli z Marion do kolacji po przeciwnych stronach dugiego stou, duch obecnoci syna jakby unosi si pomidzy nimi. Wazy przynosiy im ko biety w strojach pokojwek i mczyni ubrani jak lokaje. Zdarzay si wprawdzie niezrcznoci, czasem co rozlano, Cissy D u n n i n g na pewno przewracaaby oczyma, ale wykonywali swe zadanie z uwag, co wzrusza o Marion, jedzenie za, jak zawsze w Invercombe, byo przepyszne. Ralph, daleki w wietle wiec, grzeba! w jedzeniu i marudzi. Trudno byo stwierdzi, czy waciwie co je. Gdy unosi widelec do ust, rce trzsy mu si tak bardzo, e prawie wszystko spadao z powrotem. Potem odkada sztuce ze szczkiem, jakby chcia zatuszowa odgos odkrztu szania w kolejn chusteczk, ktre zwija w kulk i gromadzi po kiesze niach. Marion najchtniej pokonaaby ten absurdalny dystans dzielcego ich nienobiaego obrusa i nakarmia go yk, ale si powstrzymywaa. Ralph ani nikt inny niewiele mg ju zrobi - trzeba wic byo pozwo li zachowa mu godno. Twarz mu wychuda, zapada si na kociach czaszki. Jego poszarzae, poplamione donie, to chwytajce, to upuszcza jce sztuce, byy domi starca. Lecz wzrok mia jasny, a umiecha si i reagowa na jej sowa z szybkoci, ktra czasem przywodzia jej na myl dawnego Ralpha. Rozumowa cakiem racjonalnie, m i m o e zbyt duo czasu duba przy maszynie obliczeniowej albo czyta ksiki w bibliotece. Zabrano jedno danie. Przyniesiono kolejne. Byo te wino ze wiet nych piwnic Invercombe. To przynajmniej pi - cho czerwie wok warg moga by krwi z ropiejcych puc. - Pokazaem dzi Klade'owi pozostaoci eteru - powiedzia, po raz kolejny otarszy usta. - Rozmawialimy o yciu, jakie bdzie mg kiedy prowadzi, w kadym razie ja mwiem. Wyda mi si... - Zachichota! wilgotno. - Chyba sucha mnie dla witego spokoju Odebraem mu n. Mylaem, e to niebezpieczne, e z nim chodzi. - Ja te si z nim widziaam. Po raz pierwszy naprawd do mnie przy szed, to ju co. Pozwoli mi si ogoli i ostrzyc. - Pewnie wyglda teraz cakiem inaczej. - Cakiem jak ry. Ralph zaatakowa jedzenie. 331

- Ciekawe, nie? - powiedzia w kocu. - Wszystko tak dobrze si za chowao. Cay czas troch si zastanawiam, czy wskazania nie s bdne, czy wszyscy nie trujemy si tutaj eterem. - Zakaszla. Z widelca spad mu konserwowy szparag. - Marion, martwi si o Klade'a. - J a te. Mao mwi, lecz nigdy to, czego si spodziewasz, zawsze tro ch obok, ale kto wie, co przeszed w yciu? Wida, e o tym mwi nie chce. A moe mwi, tylko my nie rozumiemy... - A moe my powinnimy i tak odby t rozmow? - I tak"? - Gdybymy mieli... - Ralph znw zacz szuka chusteczki, Marion czekaa, a przestanie. - Gdyby ty i ja... Gdybymy mieli... - Nie mg dokoczy. - Chyba rozumiem, co masz na myli - powiedziaa w kocu. - Klade nie jest ju w takim wieku, kiedy rodzice mog mu zwraca uwag, jak ma si zachowywa. - Wynika z tego, e dzieci zawsze nas rozczarowuj? - Ralph, masz inne dzieci. - Odsuna talerz. Chyba potraktowaa go zbyt obcesowo. - Chodzi mi o to, e... - Nie, Marion. - Ralph unis chud do. - Masz troch racji. Ale jest na odwrt, to dzieci s rozczarowane rodzicami, a rodzice sami sob jeszcze bardziej. W tym sk... - Pospiesznie ykn wina, powstrzymujc kolejny atak kaszlu. - To wanie najtrudniej znie. Pojawio si i znikno kolejne jedzenie. Nastpna porcja wina, po kt rej Ralph si rozpogodzi. Nawet z tej odlegoci, zza dugiej paszczyzny obrusa, czua bijce od niego gorco. - Niesamowite, e ten d o m zdoa zachowa rwnowag - mwi. Pani Chrzszcz miaa racj: on na nas czeka. A jeszcze adaptacja rodowi skowa... Wiesz, w maszynie obliczeniowej nadal siedz informacje, ktre do niej wprowadzilimy. Skompletoway si tutaj wszystkie rozrzucone elementy naszego ycia. Nie sdzisz, e mamy obowizek w peni wyko rzysta t szans? Marion kiwna gow, cho nie bya pewna, jak konkretnie szans ma na myli. - Szczerze auj, e zostawiem to wszystko i wyjechaem. Teraz wiem, e podjem bdn decyzj. A moe i zawsze wiedziaem. Ale ta teoria mi zostaa. Dane cay czas tam by)'. Nawet nie zdawalimy sobie sprawy, e jestemy a tak skrupulatni. Brakowao nam po prostu umiejtnoci, eby odpowiednio poskada dane. Tego akurat nauczyem si w szkole, 332

ktrej, nawiasem mwic, na og nienawidziem. Nic si nie zmarnowa o. Wiesz, kiedy przestaem wierzy w przeznaczenie. Teraz uwierzyem z powrotem. I chc, eby co mi obiecaa. - Obiecaa? - Wyobrazia sobie, e chodzi o Klade'a. Ralph mia dziw ne pomysy, chcia uczyni ze swego syna zwykego cechmistrza, a moe i wicej ni zwykego, zwaywszy, e w jego oczach nalea do rodu iYleynellw. - Hm... - Ralph, wyczuwajc nieufno, obnay w umiechu zrozu mienia chwiejce si zby i zanikajce dzisa. - Po prostu chciabym, e by, wyjedajc z Invercombe, zabraa ze sob jak najwicej mojej pracy. Nie prosz ci o przenoszenie gr, Marion. M a m tylko wraenie, e po wojnie wiat bdzie bardziej na ni otwarty. - Postaram si. - Nie byo sensu protestowa, e przecie sam bdzie mg to zrobi; umierajcym nie pomaga si kamstwami. - Ale napraw d nie mam pojcia, co nas tam spotka. Ani jak dugo to potrwa. Pomyki wiec si pochyliy. Czua, e zbiera si na burz. Ralpli na tomiast, podobnie jak te niby-pokojwki i pseudolokaje, niezrcznie szczkajcy kieliszkami i wyszczerbiajcy krawdzie talerzy, niezdarnie uwijajcy si w niedopasowanych liberiach, cakiem chyba uwierzy w t udawan normalno. - Bardzo auj, e nie mam siy spacerowa po ogrodach i zej nad morze, ale wszystkie informacje s tutaj. Jest biblioteka, s zapisy klima tyczne notowane automatycznie przez te wszystkie lata, a take prowa dzone przez robotnikw, ktrzy tu przyjedali. Pogoda zdecydowanie dziwnie si zachowywaa. Przez ostatnie par pracokresw waciwie ro bio si cieplej. - Ale nie da si cofn pr roku, prawda? - Jeli o to pytasz, to tak, mona mie lato po jesieni. Gdzie w d o m u zegar potrzsn srebrzystymi dzwoneczkami. - T a moc, ten eter... - powiedziaa Marion. - Co nim rzdzi? Ralph wzruszy chudymi jak wieszak na ubrania ramionami. - Nie mam pojcia. Chocia... - Chocia co? - Patrzyem Vv te zapisy. Te siedz w maszynie obliczeniowej, jak by co w rodzaju cienia. Etermistrzowie nie wyjechali std ze wzgldu na wojn, ale duo wczeniej. A potem nastpi ten olbrzymi przypyw. Wikszo eteru, ktry na nowo wyrafinowali i rzekomo zostawili tutaj, nie notujc tego w ksigach, znikna porwana jedn fal. - Umilk. 333

- No i...? Co si staro? - Tb byo... - Ralph nie kaszla, ale cisn w doniach sw najwiesz chusteczk. - To byo w dniu Upadku. Kiedy zawalia si Gieda Dock land. - I nikt tego nie wyledzi? Ralph pokrci gow. - Invercombe jest prywatn wasnoci mojego cechu. Wtedy nikogo ju tu nie byo. adnych wiadkw. A prby odzyskania pozostaego ete ru uznano wtedy za zbyt kosztowne i niebezpieczne. - Kto uzna? - Za najwaniejsze decyzje dotyczce majtku Cechu Telegrafistw zawsze bya odpowiedzialna moja matka. - Rozprostowa chusteczk palcami, a potem znw j zmi. - W aktach na ostatnim miejscu zawsze jest jej podpis...

Gdy posiek si skoczy, Ralph, chcia pj za Marion, na pitro gwnymi schodami, ale w pewnym momencie zosta w tyle, jakby zbie ra energi, opierajc si o krt balustrad. Wiedziaa, e on przepracuje ca noc, moe zdrzemnie si obok maszyny liczcej. O ile w ogle bdzie spa. Sypialnia, w ktrej spdzi tamto utracone lato, wci nominalnie naleaa do niego, ale unika jej nawet teraz, po wysprztaniu morskiego miecia i wywietrzeniu. W jej pokoju kominek promieniowa ciepem na szerokie, rwniutko zacielone ko. Zasony byy zacignite, cho opaday nie do koca rwno - Marion miaa ch podej i je poprawi. Kiedy wstaa, zafalo way ku niej, poruszane chodnymi palcami bryzy wiejcej znad Clarence Cove. W nocy zatoczka wci delikatnie si arzya. Cae Invercombe wydawao si zatrzymane w czasie, jak ten zegar o miedziocynkowych okuciach, kipicy od zotych ptakw, ktry tyka, cho wskazwki mu si nie poruszay. Marion o wiele szczliwsza bya w subwkach, gdzie spaa niegdy, lecz teraz zajli je ludzie, ktrzy penili jej dawne role. A ten pokj rzeczywicie by elegancki. W czasie wojny spldrowano tyle wielkich rezydencji. Marion sama, z pen wigoru radoci, ktr teraz pojmowaa duo lepiej, chodzia ich korytarzami, nakazujc uprztnicie niehigienicznych gobelinw i gr bezsensownych mebli. Tu jednak czua si jak w d o m u . Uniosa 334

lakierowane wieko gramofonu. Nigdy czego takiego nie miaa. Umiech na si, obserwujc rami unoszce si i opadajce z pynnoci porzd nej konstrukcji. Ju i tak, cho nie miaa pojcia, jaka to pyta, nucia pod nosem - iga jednak przeskakiwaa po rowkach, wydobywajc z nich przerywane trzaskami wycie. Nie wiadomo dlaczego pyta graa wstecz. Marion szybko j wyczya. Zdja ubranie, dorzucia drew do ognia, pooya si. Zasony zafa loway. W gowie wci brzmia jej dwik gramofonu, ale gdy zotawy zegar wreszcie wybi godzin, wkomponowa si gadko w jej sen.

Nastpnego ranka zbudzio j podane na tacy niadanie. Odsunito ju zasony, soce to chowao si, to wychodzio zza nawianych znad morza chmur. Pada deszcz. Bya dziewita. Marion rzadko wstawaa a tak pno; nalewajc sobie trzeci filiank herbaty i zastanawiajc nad kolejn grzank, zachodzia w gow dlaczego. Invercombe waciwie zarzdzao si samo, a drobne dylematy, ktre jej ptzedstawiano podczas obchodu, byy raczej natury rytualnej. Za twierdzia menu na obiad, przygotowane przez cechmistrza niegdy pro wadzcego herbaciarni w Bath. Pochwalia mistrza pralniczego z Saint Austell za biao przecierade. Mwia sobie, e powinna zinwentary zowa zapasy d o m u i zorganizowa tu co sensowniejszego. Ma-ri-on. Dwik, cho teraz duo cichszy, raczej szept na wargach ni krzyk na cae gardo, falowa i szemra w penych krztaniny korytarzach. Wiszce na nich wyszywane zote myli kucharek pod szybkami wyblaky niere gularnie, kojarzyy si teraz z tajemnymi zaklciami. Wszystkich ju ostrzyga, wic nie miaa wiele do roboty - postukiwanie szarpanego wiatrem okna zaprowadzio j do pawiego salonu. Zamkna je i zauwaya, e jeden z wiszcych w szeregu na cianie kitajskich talerzy jest przekrzywiony. Kiedy go wyprostowaa, przekrzywi si ktry dalej. Sprbowaa jeszcze raz. Przekrci si jeszcze jeden, jakby byy poczone niewidzialn nici. Krcc gow, cho wcale nie bardzo zdziwiona, skie rowaa si do rodkowego hallu, gdzie pod gwnymi schodami ciemnia a budka telefoniczna. Zapaa si na wpatrywaniu w jej dzwonek - chyba jedyny w Invercombe, ktry jeszcze ani razu nie dzwoni. Obcignwszy wywiechtany paszcz, wysza na zewntrz. Rzeczywi cie robio si cieplej. Cho chmury wci, si kbiy, pasma sonecznego 335

blasku przemykay po grnym tarasie, miedzy posgami, ktre zamar)' w p gestu, jakby przed chwil wskoczyy na cokoy. Grzechotay wielkie makwki. Szeleci)- any suchej ozy i lawendy. Pomylaa o nieszczsnym Ralphie; niegdysiejszy poszukujcy logiki chopak stal si mczyzn, i mwi, e jego przeznaczeniem jest udowodnienie teorii, ktta rozpra wia si z istnieniem przeznaczenia. Trzasna byskawica. Niebieski bysk, fala soca, potem przetoczy si grzmot. Z jednej strony sady, z drugiej ogrodzone, pene gazonw i kwietnikw ogrody. Marion chciaaby spot ka tu Klade'a, ale cay czas bya sama. Stawy si na chwil wygadziy, wypeniajc odbiciem nieba, i znw zmarszczyy od kolejnego powiewu. Kiedy si wspinaa na Durnock Head, mijajc drzewa w arboretum, przed ni rozpociera)' si kolejne poacie ogrodu, jak tarasy wzburzo nych wiatrem skalnych zalewisk. Czy to moliwe, e Alice Meynell na prawd uya pozostawionego w Invercombe eteru do rzucenia zaklcia niszczcego jej wasny dom cechowy? Przecie podczas katastrofy bya w nim i o may wlos nie zgina. Ale przeya, jej cech si wzmocni a ca t wojn mona byo waciwie uzna za konsekwencj Upadku. M i m o pogosek ludzie nie uwierz, e to wszystko uknu cech, ktry najbardziej ucierpia... Wspia si po schodkach do wityni. Wiatr dudni pod kopulastym, biaym dachem. Szarpa kolumny jak struny harfy, potem wirowa w na gym przejanieniu ukazujcym Kana Bristolski. WtHa rozpocieraa swe gry. Pyno kilka statkw. D u m n y m i , ostro lnicymi ukami przecina wod most na Severn. Marion niewiele obchodzi)- cuda architektury, serce zabolao j jednak na myl, e podczas ostatecznego szturmu ktra ze stron na pewno zniszczy t zgrabn konstrukcj. Bum, bum, bum. Wiatr, basowy acz przenikliwy, to gony i porywisty, to cichy i spokojny, przemawia do niej, gdy wysza ze wityni. Wabio j na brzeg, cho wiedziaa, e w zachodnim salonie zaraz podadz obiad. Wody zalewiska odpywowego chlupotay i gulgotay, gdy przechodzia przez furtk, potem ruszya przez pusty, wilgotny piasek, gdzie rozlegy mi, gadkimi paszczyznami skrzcymi si srebrzystym wiatem rozlewa si przypyw. Chodzia tdy przed wojn, a teraz nieustannie zmieniajcy si brzeg drwi z niej, udajc, e jest taki sam. Takie same skay, zapachy, frdzle morszczynu. Zdja buty, zanim to sobie uwiadomia. Gdy sza pomidzy pancerzykami piaskwek i pustymi muszlami okadniczek, chodny piasek wciska si midzy palce jej stp. Krewetki uciekay do kau; gdy pochylaa si nad nimi, czua, e naciga sobie co w krzyu, 336

ale przyjemnie byo zagbi palce w piasku i wyowi zbkowan muszl sercwki. Albo ostrygi ctkowanej. Palcami otworzya jedn, stworzenie w rodku zabulgotao i sapno. Zrobia to cakiem machinalnie i poczua smutek, cho potem dostrzega co czerwonego pod lnicym jzyczkiem i wyowia to. Krwawa pera - bo to bya Curdium glycimeriu ostryga paciorkowa. Kiedy udawao si, e to pienidze albo klejnoty; sodycze, jeli bawia si z ni Denise. Adaptacja rodowiskowa to rzeczywicie niezgrabna nazwa dla tak piknego i surowego procesu. Opiera! si na mierci, nie dba o nic poza reprodukcj i przetrwaniem, a jednak zdoa stworzy ten brzeg, ten d o m , ten wiat. adne sowo, adna fraza nie bd w stanie obj czego tak brutalnego i wszechobecnego. Marion rozejrzaa si i zanurzya palce stopy w sigajcej coraz dalej wodzie. Wtem migna jej ludzka sylwet ka. Poczua dreszcz na skrze. Czy nie odgrywaa wanie chwili, kiedy podesza do niej Alice Meynell? Ale ta sylwetka bya drobniejsza, szybka i zwinna. I te si miaa. Marion pobiega ku niej. W i d m o zmarej sio stry, Sally, rozpyno si w wirze cienia i wiata.

Dzie min niepostrzeenie, jak zawsze w Invercombe. Gdy wracaa do doliny, soce ju. zachodzio. Na grze w domu na pewno dawno stygnie herbata w eleganckim serwisie, a ona nawet nie spotkaa Klade'a. Odwrcia si jednak od owietlonych okien rezydencji i ruszya ciek wijc si midzy szemrzcymi jodami, prowadzc do wiatrosteru. Budy neczek delikatnie lni, potem, gdy soce zeszo niej, cakiem poszarza. Przekrcia elazn klamk i po omacku szukaa wiata. Potna ener getyczna kolumna, trzon urzdzenia, uniosa si przez kolejno rozwietla jce si wiatami poziomy galeryjek. Co pracowicie mruczao, jak prd nice, jak maszyny obliczeniowe, szmer linii telefonicznych i brzczenie arwek, ale w troch innej tonacji i brzmieniu - dwik tego Wieku, a moe ju nastpnego. Wskazwki drgay, obracay si pokrta. W c h o dzc coraz wyej, czua nieodpart pokus pokrcenia paroma. Wyobra cie sobie tak moc, skierowa wiatry przeciwko nonsensom wojny... Co to byo?! Rozejrzaa si. Pewnie to jej wasne odbicie w ukonej szybce wskanika. A moe ktry z Ludzi-Cieni. Zacisna palce na emanujcej mechanicznym ciepem, delikatnie radekowanej gace, historia jednak ani drgna. Tak samo kolej na. Wszystkie byy zablokowane, unieruchomione. 337

Marion jednak spostrzega, e potna dwignia, suca, jak wiedziaa, do regulacji cinienia atmosferycznego, przesuwa si gadkim ruchem ku grze. Kolejna, w powolnej, baletowej symetrii, powdrowaa w d. Wiatroster zaszumia. Po mosidzu przemkn promyk wiata. Czujnie, cho nadal zafascynowana, wspia si do szemrzcej mosinej muszli. Kiedy wysza na zewntrzny taras wiatrosteru, jej wzrok musia si przez chwil przyzwyczaja, cho nie byo jeszcze cakiem ciemno. Lni Kana Bristolski. Dalej, za dolin, falowa krajobraz Zachodu. Trudno byo uwierzy, e jest prawie rodek zimy; wiatr, ktry owiewa j i gwiz da na balustradach, by wilgotny i ciepy. Niebo migotao. Moe zano si si na powaniejsz burz? Ale przecie wiatrosternik Ayres chyba jej kiedy mwi, e tu jest najbezpieczniej. Wpatrywaa si w horyzont, zdumiona, jak daleko widzi. Tam resztki wioski Clyst, wiateka Luttrell, potem Hockton. Prawie jakby leciaa. A tam Einfell. A moe i nie, bo to miejsce wiecio, ttnio yciem. Zamrugaa, popatrzya na pnoc, na wschd, z nadziej e wzrok si przystosuje, wtedy zauwaya tam take ruch. Ogniska, drobniutkie perekowe naszyjniki pocigw, blade latarnie namiotw. Dwie zbierajce si armie, nic innego. Syszaa bbny, grzmoty dzia powtarzane wesolutko przez burz. Ucieka na d i z powrotem do domu. Cokolwiek si wydarzy, kiedy bd ich okra, ludzie na pewno spodziewaj si, e ona nimi pokieru je, a nie miaa bladego pojcia co robi. Rady Ralpha, chorego i stojcego nie wiadomo po ktrej stronie, byy miechu warte, ale chciaa z nim po rozmawia. Nagle rozdzwoni si dzwonek nad budk telefoniczn pod gwnymi schodami. Bez tchu, z niedowierzaniem, stana jak wryta. Nienawidzia tych urzdze, ale wiedziaa, e ktokolwiek dzwoni do Invercombe, odebra musi ona, nikt inny. Otworzya drzwi budki i usiada. - Marion. Wiedziaam, e ci tam zastan. Z drugiej strony lustra, pikna jak zawsze, umiechaa si Alice Mey nell.

16
W wirze spadao si bez koca, lecz. Alice ju nie baa si tej podry. Spiral ciemnoci rozwietlay gwiazdy. Krlestwa blasku. 338

Osignicie tego ostatecznego wtajemniczenia byo zwieczeniem tru du caego ycia. Teraz ju widziaa, e rodzice, kiedy utonli, eglowali ku niemu jachtem. Podobnie ciotka miotajca si pod szar powierzchni wody przy tym okropnym d o m u kolo wodospadu. Lichfield, spacery nad Stow Pool z Cheryl Kettlethorpe, zapach gazu, wilgoci, kotw w rude rze, gdzie obie mieszkay, liczni cechmistrzowie, ktrych ciskay udami, wszystko to stanowio dalszy cig tej podry. Potem Dudley, fortepiany, nuda niedzielnych popoudni spdzanych pod parasolami wok zamku. Dalej Londyn, marzenie wci niespenione, Silus, wreszcie Tom. Nawet kiedy zostaa arcycechmistrzyni, wci podrowaa: ycie i czas odpy way w ty, trawic ciao i koci, trawic i nadziej, ale oszczdzajc fun damentaln prawd, czyli sam ide podry. Pniej podre z Ralphem w wagonach kolejowych, koyszcych si nieprzerwanie przez gorczko w noc, jego niknce spojrzenie, krre zawsze bala si odwzajemni, te raz jednak zdawaa sobie spraw, e to tylko kolejny odcinek tunelu, za ktrym czeka wiedza. A tetaz dotara do Einfell, nic ju za sob nie majc - wszystko czekao przed ni, w Invercombe, w zapadajcym tam zmroku. Obrcenie zimo wej kampanii na wasn korzy bdzie nawet dla niej, dowiadczonej intrygantki, nie lada zadaniem. Uruchomia dugi, groby, przyrzeczenia upione od tak dugiego czasu, e ich adresaci na pewno ju czuli si bez piecznie. Naiwni! Pochlebstwami i argumentami nakonia Najwysze Dowdztwo w Londynie do nowego szturmu na pielgnowanej przez nich byszczcej mapie, a potem do zrealizowania go z szybkoci prze czc wszystkim reguom wyznawanego przez nich planowania. Ale o to wanie chodzio, taki by cel. Inaczej ta wojna przerodzi si w niesko czony taniec mierci. Musiaa im to uwiadomi. Wiedziaa, e odniosa tylko czciowy sukces. Tak, dostaa zgod na byskawiczny atak. Owszem, zbieraa gratulacje za szybko manewro wania jej batalionw, ktre, tak jak przewidywaa, wziy Zachd z za skoczenia. Lecz rozkazy, do ktrych j upowaniono, rniy si nieco od tych, jakie faktycznie wydaa, a ta rnica staa si ju tak dua, e nie dao si na ni przymyka oka. Skierowaa do tego manewru o wiele wicej sil, ni byo jej wolno, a potem nie zoya raportu ani nie zadbaa o utrzymanie linii zaopatrzenia, tak e Londyn cofn nawet to niechtne poparcie. Oczywicie, gdyby udao jej si doj do kanau, a potem skie rowa w gr rzeki, w stron Bristolu, obwoano by j Anioem Wscho du. Wiedziaa jednak, rwnie dobrze jak londyscy arcycechmistrzowic. 339

e zlekcewaya istotne praktyczne aspekty, e niektre straty w ludziach bvy bezsensowne i e jej czas si koczy, Zachd bowiem koncentruje przeciw niej o wiele liczniejsze siy. Lecz zbrojny atak traktowaa jako ostateczno. W cigu ostatnich paru pracokresw wszystko zoyo si w cao. Ostatnio poddawaa si przyciganiu lustra telefonu z lekkomylnoci, ktrej zawsze sobie odmawiaa. A kiedy jej wojska pdzi)' obkaczo na poudnie i zachd, ona przelewaa si przez czer porodku was nych renic i leciaa z eterem, pdzc przez wiato i mrok. Widziaa, jak jastrzb widzi swj teren owiecki, e wszystkie konflikty i nieporo zumienia w Europie i Thule zaostrzyy si w starcie angielskich nadziei i uprzedze, a potem sploty w wojn. Meandroway jak gniewne yy po caym kraju, ale ich rdze, serce, nieustannie powikszajca si reni ca, orodek lea przed ni, czeka na ni w supach chmur otaczajcych Invercombe. onierze jeszcze wykonywali jej rozkazy, ale byli bliscy b u n t u . Doszli lak daleko tylko dlatego, e szalecze natarcie nierozerwalnie ich z ni zwizao. To oraz bezmylny szacunek dla tytuw i rang, nawet teraz przepajajcy cechy do szpiku koci. W ostatnich pracokresach Alice zaa twiaa wszystkie wane sprawy przez telefon, eby nie mczy si spotka niami twarz w twarz. Czyme jest w kocu widzenie, jeli nie gr przy padkowych zaoe, zudze oraz wiata? Tylko ona widzi autentyczn prawd, lec daleko w gbi lustra, poza otchani oczu. Owszem, opuszczenie Einfell przez jego mieszkacw troch j roz czarowao, liczya bowiem, e jeszcze raz spotka te blade, niewidzialne istoty nazywane przez Silusa Ludmi-Cieniami, z ktrymi czua teraz pewn wsplnot. Jednake, po gbszym zastanowieniu, to miao sens: jej wojska posuwa)' si ostatnio ladem jakiego obdartego marszu, po zostawiajcego po sobie smrd dymu i odchodw, spldrowane i spalone budynki, nabazgrane na murach imi M A R I O N . O n i te szli naprzd. Dla nich blady cie Einfell te by tylko przystankiem, celem za Inver combe. Odziana w peleryn z kapturem, ktr ostatnio polubia, wlokc sta rzejce si koci, ktre niedugo planowaa porzuci, dotara do lenej polany; tutaj sprawy ju w zasadzie miay si /.godnie z jej wol i rozka zami, cho idcy za ni mczyni z karabinami byli zdumieni i wstrz nici. Zobaczya nawet gr wieej ziemi, tam gdzie kazaa co odkopa. W olizych szcztkach okrytych kbicym si caunem insektw byo 340

co - jaki lad wspomnienia, rozpoznania - co nie dawao jej spokoju. Nie miao to jednak znaczenia. Sprowadzia a tutaj sw osobist, prze non budk telefoniczn, co wicej, nalegaa na ochron i utrzymanie czcej j ze Wschodem linii o maksymalnej przepustowoci, jednocze nie zaniedbujc zaopatrzenie w prozaiczn ywno i uzbrojenie - a teraz miaa ju o wiele lepsz alternatyw. Ten may ceglany budyneczek pamitaa z poprzednich wizyt w lasach Einfell. Kazaa wok niego rozbi obz, a znalezione przez ni nieopodal talerze obiadowe uoy w ozdobny wzr na goej ziemi. Kiedy rozpa kowano jej rzeczy, nie musiaa ju si mczy odgrywaniem roli arcy cechmistrzyni i nastawia gramofon na przepikny powist ostatniego, zaptlonego rowka. Zataczya do rytmu blasku w powietrzu, podnoszc i ogldajc porozrzucane po jej azylu nadpalone, jakby ptasie trucha, po tem za zabraa si do prostego zadania - ponownego naenergetyzowania budki. Ta przedpotopowa stacja czya si tylko z jednym miejscem. Na razie, bo wkrtce saperzy i telegrafici wykopi, rozwin i pocign kable na Wschd. Teraz jednak Invercombe wystarczy a nadto. G d y lustro wreszcie zajaniao, poczua smutek i zdumienie, e przez tyle lat tak kopotaa si swym wygldem. Strzsnla z gowy kaptur, zwinit w kulk rkawiczk stara resztki makijau, przyjrzaa si sobie uwaniej. Zabiedzona. Sina, blada. Bardziej przypominaa to, co ostatnio wykopali, ni dawn Alice Meynell. Rozluniajc delikatnie jaki we wntrzny nerw, co opanowaa ostatnio niemal do doskonaoci, potrafia teraz widzie na wskro przez wasne ciao. Zerkna na swj poobijany kuferek i umiechna si. Istotnie, zbyt dugo bawia si kremami i elik sirami, przejmowaa profilem podbrdka. eby odmieni siebie, wystar czy tylko wysiek niemiertelnej woli, nie trzeba kopota si niuansami zakl z notatnika. Ju gdy przygldaa si sobie, napite, przejrzyste ciao, ktre widziaa w lustrze, stawao si mleczno-gladkie. Prawie po zbawione warg usta nabrzmiay, zmiky, poczerwieniay, potem rozchy liy si w delikatnym umiechu, odsaniajc doskonae zby i koniuszek figlarnego, wilgotnego jzyka. Koci policzkowe jak z obrazka. Podbr dek jak skrzyda abdzia. Wosy ani zote, ani srebrne, lecz w kolorze tego bez koca rafinowanego i poszukiwanego przez alchemikw meta lu. Zsuna peleryn jeszcze dalej. Umiechna si, gdy donie musny lnice zagbienie midzy idealnymi piersiami. 1 prosz: oto Alice, Alice Meynell, chocia wszelka uroda jest zudzeniem. Alice staa si trzaskiem gramofonu, pieni w westchnieniu umierajcego kochanka, a jej oczy, 341

ich ciemny rdze, samo sedno jej pikna, nigdy, przenigdy si nie zmie niy. Przenikna przez nie. W czer i gbiej. Ach, Invercombe. Tak, Invercombe. Zadziwiajce, jak tu jest nadal piknie. Kominy, drzewa, ki. Potga i tajemnica tego miejsca zawsze j przyzyway, lecz ona nie zwracaa uwagi na ten syreni piew, jak gupi Odyseusz uwizany do masztu obowizkw arcycechmistrzyni. Owszem, std wywoaa Upadek, ale zbyt dugo trzymaa si z daleka, przesadnie obawiajc si otaczajcych j gupkw. ledzia ich. Czekaa, obserwowaa. Odkrywaa rzeczy, o ktrych od dawna wiedziaa. Z nagym smutkiem i ulg wypatrzya wrd szelesz czcych bibliotecznych stronic przygarbion, wyndznia istot, w ktr zmieni si jej nieszczsny syn. Pak jak podejrzewaa, Ralph znajdowa si wrd obdartej bandy, ktra sza przed ni do Invercombe. W za bkanych iskierkach wiata i pieni wyczuwaa te szeptliw obecno Ludzi-Cieni, ktrych wabio do Invercombe prawie to samo co j. Soce o zachodzie rzucao ostatnie blaski na ognisko przed d o m e m . Szepcz ce wok pomieni postacie wyglday na duo dziksze i groniejsze od tych sprztajcych i gotujcych w d o m u . Niektre nawet nie byy ludz kie. Lecz jedna szczeglnie przykua wzrok Alice wijcej si pomidzy strukami dymu. Co w jego twarzy... Co w sposobie poruszania si. To musi by, to moe by tylko... Alice, anio pomienia, w ktrego wpa trywali si teraz niektrzy ze piewajcych wok ognia, umiechna si. O t o zobaczya dziecko spodzone przez Ralpha z t nadbrzen dziewk. Potem w ogie uderzy wiatr. Cofna si z szelestem miecionych lici. Zawisnwszy wyej, dostrzega kolejn sylwetk idc wrd falujcych sosen do wiatrosteru. Doprawdy osobliwe, e ta nadbrzena dziewka, w ktrej zawsze widzia a rywalk, teraz stanie si jej najwaniejszym sprzymierzecem w realizo wanych planach. A moe nie a tak dziwne. Alice moga zniszczy Marion Price na milion sposobw, ale zawsze si od tego powstrzymywaa. Na zwijmy to instynktem albo przeznaczeniem, wszystko jedno. Obserwo waa j teraz, jak stoi na galeryjce wiatrosteru. Nawet z niechlujnie obci tymi, przetykanymi szaroci wosami, w brudnym paszczu, co w sobie miaa - w sposobie poruszania, w spojrzeniu. Niektre kobiety po pierw szych, atwych zwycistwach modoci potrafi osign kolejny, o wiele wyszy poziom pikna, naznaczony charakterem i yciowymi koniecznociami. To o wiele wicej ni tylko adny wygld i Marion Price wanie to posiadaa. Niewane jej osignicia w zarzdzaniu szpitalami - ludzie szli

za ni i podziwiali j wanie dlatego. A ona nie zdawaa sobie z tego spra wy, a moe nie dbaa o to. Lecz to take przydawao jej owego pikna... Swego rodzaju podstp wobec wiata, stwierdzia Alice z penym urazy podziwem. Patrzcie na mnie, ale nie patrzcie. Suchajcie, ale nie suchaj cie. Jak spacer po linie wysoko ponad przyziemnymi problemami ycia. Widziaa jednak, e w Invercombe Marion balansuje nad duo gbsz przepaci, e jest coraz blisza upojenia sw rzeczywist czy te przysz wielkoci. Szczeglnie dobrze byo to wida, gdy tak staa i przygldaa si ciemniejcemu wiatu - jak ksina, cesarzowa, rywalka. Tak, Alice rozumiaa, co ona czuje. Moga nawet wysikiem woli odrobin wzmoc ni jej wzrok, by dokadniej widziaa cay krajobraz Zachodu. Ach! Takie chwile j zachwycay. C za moc! C za wadza! Pierwsze wspaniae powiewy z uchylajcej si bramy w nastpny Wiek. Wtem, zdezorien towana, zakoysaa nagle lin, po ktrej sza - Marion Price, m i m o tych wychwalanych przez wszystkich mocy, zmienia si w kbek lkw i na dziei... i ucieka, pobiega z powrotem do d o m u . Alice ruszya za ni. Zadzwoniwszy dzwonkiem budki telefonicznej, zogniskowaa si w paszczynie odlegego lustra i odczekaa, a Marion Price usidzie.

17
- Mam do ciebie prob. - Spodziewa si pani, e si poddamy. - Nie, absolutnie nie. Marion Price, potrzebuj twojej pomocy. Marion spojrzaa w d, odwracajc wzrok od niezwykle piknej ko biety w lustrze. Niemal oczekiwaa, e zamiast dwigni wybieraka w wy cieanej skr budce zobaczy kratkowan serwet bristolskiej herbaciar ni, w ktrej spotkay si ostatni raz. I miaa to samo poczucie, e Alice Meynell od dawna potajemnie przeksztaca wiat wok niej w ogromn i wyrafinowan puapk, ktra za chwil ma si zatrzasn. - Nie musisz mnie teraz usucha, moja droga - powiedziaa swym miym, melodyjnym gosem. - Nadal masz wybr. Ale zanim przerwiesz t rozmow, chyba powinna wiedzie, o ile jeszcze nie wiesz, e w pro mieniu dziesiciu mil od Invercombe stoj ju obie wrogie armie. Jeli nic nie zrobisz, niebawem jedna czy druga zacznie was ostrzeliwa. Albo 343

sprbuj wzi Invercombe szturmem, albo podstpem. Albo wszystko to naraz... - Wzruszya ramionami spowitymi w mgiek jakiej tkaniny. Marion widziaa, e Alice Meynell jest w Eintell, w tej starej, muro wanej budce, z ktrej wyleciay nokturny. Sdzc po wiszcych wok niej rozpostartych ksztatach, na skraju krgu wiata, ich nadpalone i sponiewierane trucha wci tam byy. Powiesia je chyba na cianach, w dziwnym ukadzie, wrd innych rzeczy. - Dobrze wiesz, Marion, e wrd bitewnej zawieruchy prno szuka logiki i porzdku. A wic gdy nadarza si szansa, trzeba wykorzysta j w jednej chwili albo zostawi i przyglda si, jak wojska j tratuj. Serce Marion dudnio. - Nie moe pani oczekiwa, e stan po stronie Wschodu. - Wci nie moga uwierzy, e rozmawia z Alice Meynell. - W mojej propozycji nie chodzi o adn krwaw jatk ani bitw. Chc po prostu to wszystko zakoczy. A moe poczekamy, a moi albo zachodni kanonierzy, par pl std, rozkrc si przy strzelaniu? Na pew no nie musz ci przekonywa, e Invercombe ma potencjalnie ogromne znaczenie strategiczne. Zwaszcza kiedy ludzie uwiadomi sobie, e to nie zniszczona jaowa ziemia, jak si wszystkim wydaje. Wic... Posu chasz czy ju skoczymy? - Prosz mwi dalej. - Naprawd, Marion, to, co chc ci powiedzie, w zasadzie ju wiesz. Jeli wic bd obraa twoj inteligencj, prosz, oka mi troch cierpli woci... - Alice Meynell umiechna si, cho jej twarzy pozostaa enig matyczna. Prbuje pochlebi po tym, jak dokonaa tylu strasznych-rzeczy? Nie, stwierdzia Marion. To wzajemne uznanie, z ktrego trudno si otrzs n. Nawet gdy odwrcia wzrok od lustra, czua jej obecno. - Invercombe - powiedziaa Alice - wyzbyo si wprawdzie surowego eteru, jednak w energiach tego d o m u najwyraniej zawiera si jeszcze spora jego ilo. Std wiatroster. Moim zdaniem, Marion, to miejsce od zawsze byo magiczne. Moe w gbi tej skay kryje si jakie niewyko rzystane rdo eteru. Albo nawet jaki rozum. Ale to dygresja. Zapewne domylasz si, widzc mnie tutaj, e linia prowadzca do Eintell nadal dziaa. Moi inynierowie pracuj nad ni i niedugo pocign wzdu moich, co prawda sabych i rozcignitych linii, podcz j do gwnych sieci Wschodu. Druga linia wychodzca z centralki na skraju posiado ci prowadzi na Zachd. Wyobra sobie przez chwil, e na m o m e n t 344

spinamy cza jednoczce cao Anglii. I co by si stao, gdybymy po sali moc Invercombe po tych liniach w obu kierunkach? - Mwi pani o jakim niszczycielskim zaklciu. - Owszem. - Jak to, ktre spowodowao Upadek. Alice chyba na chwil stracia opanowanie nad sob. - T o ju historia. Istniej... - Po wszystkim, co pani zrobia, chce pani, ebym oddaa wadz nad moim... nad Invercombe, aby moga pani wyrzdzi jeszcze wicej szkd? - Marion. - Twarz Alice Meynell emanowaa autentycznym smut kiem. - Mogybymy porozmawia o wielu sprawach z przeszoci. Mj nieszczsny syn, ktry zapewne jest tam z tob, cho postanowia to przemilcze, jest jej niewolnikiem, tak jak wielu innych. Zawsze jednak, chcc co osign, postpowa honorowo. I ty, jeli zrobisz to, co propo nuj teraz, postpisz honorowo. Musimy dziaa. Nawet w Invercombe zegary czasem musz chodzi. Zaklcie, do ktrego chc wykorzysta moc Invercombe, nie zniszczy ani jednego budynku - no moe par, ktre zawaliyby si i tak, bo ledwo stoj. Ani nikogo nie zabije. Cho oczywicie ludzie i tak zgin - akurat ty doskonale to rozumiesz... Pomyl, Marion, o dwch armiach naprzeciw siebie. Moje linie, szcze rze przyznaj, s rozcignite do granic moliwoci. Jeli mamy atako wa, to ju, zaraz, nim Zachd umocni siy i cignie posiki. Oni z kolei wiedz, e musz zneutralizowa nasz szturm. W kadym razie zaata kowa musz obie strony. Oczywicie, tak liczny kontratak osabi ich siy na innych frontach. Moi tak zwani mistrzowie jeszcze mi za to nie podzikowali, ale daam im okazj do podejcia pod Bristol od pnocy. Tak czy inaczej, najprawdopodobniej jutro nad caym teatrem wojen nym zagrzmi dziaa. Przeleje si mnstwo krwi, cho obie strony bd protestowa, e kolejna jatka jest ostatni rzecz, jakiej pragn. Ale zastanw si nad tym. Pomyl, co by si stao, gdyby fala jednego zaklcia zniszczya wszystkie linie telefoniczne w Anglii. Gwne maszyny obliczeniowe natychmiast zamr. Par chwil pniej ustan dostawy elek trycznoci. Zatrzymaj si tramwaje i pocigi. W wysokich budynkach windy utkn midzy pitrami. Wszdzie momentalnie zapanuje zimna, bezwietlna ciemno. Przestan pracowa pompy. Niebawem zabraknie paliwa, wody i gazu. Ale to jeszcze nie wszystko. Celowniczy mojej arty lerii, na przykad, cigajcy dane o celach do liczykamykw, strac orien tacj. Zatrzyma si cay obieg elektrycznoci i informacji, bdcy smarem 345

nowoczesnej armii. Nie twierdz, Marion, e armaty nadal by nie strzelay. Jednak onierze s przede wszystkim cechowymi - i gdyby usta przepyw rozkazw, dziaoby si to o wiele rzadziej. Rozumiesz, co mam na myli? - Myli si pani - powiedziaa Marion - mwic, e nikt nie zginie. Moje... wszystkie szpitale maj wiele systemw, ktre wymagaj prdu, informacji i porzdku... W miastach wybij cieki. Zapanuje chaos. - Ach, chaos! - Alice zamiaa si radonie. - Cakiem inaczej ni te raz, prawda? Ale wierzysz, e co takiego jest moliwe. To mnie cieszy. D o d a m co jeszcze. Nie tylko ty i ja mamy po dziurki w nosie tej wojny. Pomyl o biednym Ralphie. Pomyl o zwykych onierzach i cywilach. A nawet o ludziach, ktrzy szli za tob do Invercombe. Wszyscy szukaj nowego przywdcy i nowej drogi. Czy inaczej skandowaliby twoje imi? Wielcy mistrzowie w londyskich i bristolskich domach nie tylko wiedz 0 tym rozczarowaniu - obawiaj si go i je podzielaj. O n i te stracili ukochane osoby i inwestycje. Ich cechy si osabiy. Stracili cz wadzy. To zaklcie, may akt zniszczenia, ktry proponuj, da im upragniony pretekst, eby zmieni kurs ich de. Przez par pracokresw, kiedy nie da si prowadzi prawdziwej wojny, kiedy bdzie trwa odbudowa sieci 1 systemw, jedynym wyjciem dla nich stan si rozmowy o pokoju. Pokj - dziwne sowo jak na ksztatne usta tej kreatury. Bya jednak prze konujca i Marion nie wtpia w jedno: wanie Alice Meynell, nikt inny, jest w stanie co takiego uczyni. Pozostaway jednak oczywiste pytania. - Prosz mi powiedzie, pani arcycechmistrzyni. Jeli to si stanie, jak pani na tym skorzysta? Alice ponownie si umiechna. Zgadzaa si z ni, przyznawaa jej racj. Tak, my dwie moemy rozmawia szczerze. Na tym wiecie wiem, Marion, e sdzisz to samo - peno jest tepakw, bezmylnych naladowcw i gupcw. - Mj cech, Marion, ucierpia na wojnie co najmniej tak mocno, jak wszystkie inne. Tu niszczenie, tam atanie. Mona rzuci to wszystko i zbudowa od podstaw now ogln sie. Ale to na marginesie. Marion, nie jestem ju t osob co kiedy. Pogodziam si z faktem, e i ja musz si odmieni. A skoro jestem, kim jestem, odmieni si musi take wiat wok mnie. Dla mnie ten szturm to postawienie wszystkiego na jedn kart. W tym stanie nie mog wrci do Londynu. Zachd moe w kocu wygra, ale ci, ktrzy nalegali na zakoczenie wojny, zostan postawieni przed sdem. Bd procesy, przesuchania. Zajrz pod kady kamie. Zreszt popatrz na mnie. Jak ja teraz wygldam. Kim jestem... - Posta 346

w lustrze chuda w oczach. Alice Meynell staa si srebrzystym szkem, igraszk wiata i ciemnoci. Kim prawie niematerialnym. - Nie mog dalej y w tym stanie, Marion. Musz si zmieni. - Zdaje si, e chce pani wej do Invercombe. Dlaczego miaabym... - Ale skd. Wszystko to mog zrealizowa, nie ruszajc si z Einfell, a ty z Invercombe. W kocu mamy Wiek Techniki. Samo przesanie zaklcia jest stosunkowo proste. Sdz, e Ralph, m i m o choroby, spo kojnie zdoa tego dopilnowa. Tak jak mwiam, niedugo powinnimy mie poczenie ze wschodni sieci telefoniczn. Waciwie chyba ju je wyczuwam. - Alice zadygotaa. O n a albo szko, w ktrym si krya. - Wy musicie tylko z powrotem podczy Invercombe do zachodniej sieci, take centralk, ktra jest na skraju posiadoci. Mogabym ci dokadnie wyjani, co w rym celu zrobi, ale jestem pewna, e Ralph doskonale nadaje si do tego zadania. Oczywicie, to praca telegrafisty i bdzie mu sia zdradzi par cechowych tajemnic, ale w tej sytuacji nie naley si tym przejmowa. - Czyli mamy podczy Invercombe do zachodniej sieci telefonicz nej, ktra potem zostanie zniszczona. A ja mam wierzy pani zapewnie niom, e ta sama katastrofa obejmie i Wschd? - O wanie. Mylisz dokadnie jak ja... Cakiem jakby to by mj podstp, eby przyspieszy zwycistwo Wschodu! No i czemu miaaby mi ufa, prawda? Ale moe ufasz Ralphowi - przynajmniej na tyle, by mie pewno, e nie zmieni tego w akt wojskowego sabotau? Jest tele grafist i rozpozna, do jakiej czci angielskiej sieci telefonicznej bdzie podczony. Jeli stwierdzi, e to prostacki podstp, po prostu powstrzy ma zaklcie. W kadym razie, Marion, nie oto mi chodzi. Mnie zaley na kocu tej wojny... Gdzie daleko wia wiatr. Gdzie daleko biy zegary Invercombe. Ale cho Alice Meynell wspominaa o braku czasu, tutaj zatrzymywa si on bez wysiku. Marion miaa wiele wtpliwoci - przede wszystkim wtpia w czysto motyww arcycechmistrzyni. Ale w gruncie rzeczy wszystko sprowadzao si do tej decyzji. Moga powiedzie tak". Albo moga po wiedzie nie". - Ostatnia sprawa, Marioh. Nie bd ci mwi o konsekwencjach niezrobienia tego kroku. Sama to sobie wykalkulujesz. Ale eby to za klcie zadziaao - nie w sensie technicznym, cechowym czy politycz nym - musi wyda si ludziom czym wicej ni tylko potn awari prdu. W kocu takie awarie ju day si we znaki wszystkim Anglikom. 347

To zaklcie musi by znaczce. Musi by czym wicej. Nie bd ci za nudza szczegami frazy, jakiej wymaga, ale osobom postronnym, czyli w istocie nam wszystkim, wyda si ono trzema szybkimi akcentami. Trze ma sylabami. Jednym sowem... Ma-ri-on. - Twoje imi, Marion, rozbrzmi w caej Anglii, w kadym kablu, ka dej centrali, kadej maszynie. Ja jestem tylko arcycechmistrzyni. Ty je ste legend. Jeli to ma si sta, jeli ma zadziaa, musi si sta w twoim imieniu, Marion Price, albo wcale. Dlaczego... Ale... Tyle miaa pyta, a teraz wszystkie zawodziy. Rozumowanie pani ar cycechmistrzyni byo przekonujce. Ten straszny ciar, ktry Marion przyniosa ze sob a do Invercombe, a on rs i rs - bazgroy na mu rach, skandowanie, trzy sylaby armatniego huku, bagalnie zoone do nie - wszystko to moga zmieni w co poytecznego, uczyniwszy ten krok. Moe nawet przy okazji dowie si, kim jest naprawd. Co usyszaa. Skrzypniecie, cyknicie. Uwiadomia sobie, e po pro stu z caych si ciska dwigni wybieraka. - Ile mamy czasu? - Bardzo mao, dosownie godziny. Z rana bitwa rozpocznie si na caego. Musisz dotrze do tej centtalki. Tego nie mog za ciebie zrobi, Marion. Nie mog wzbudza podejrze, robic jeszcze wicej ni do tej pory. Ale ty musisz pomwi z Ralphem. O n te ma rol do odegrania. Wylij go do tej budki jak najszybciej. - Jest ciko chory. - Ale jest onierzem, prawda? Jest synem swojej matki... - Co mam mu powtrzy? - Powiedz mu... - Alice Meynell si zawahaa. - Powiedz mu, e zaraz si okae. I lustro zmtniao. Marion ujrzaa w nim tylko wasne odbicie.

Pobojownicy ju szemrali, bo zauwayli blisko obu armii. Ralpha zastaa przy dugim biaym stole w zachodnim salonie. Stygo przed nim pierwsze danie - zupa. Wydawa si jeszcze bledszy. Prawie jak Alice w chwili, gdy lustro j zawodzio. 348

-- Wanie rozmawiaam przez telefon z twoj matk - powiedziaa Marion. To musia by art i Ralph sprbowa si umiechn. Marion, ostronie i spokojnie usiada przy stole. Zacza tumaczy; nieudolnie nabierana zupa wracaa do talerza, a gwar na wewntrznym dziedzicu narasta i narasta. Invercombe powoli ogarniaa panika. Ralph, trzeba mu przyzna, wysucha. Musiaa przerywa tylko na spazmy kaszlu. Zrozumia kade sowo. - Wierzysz jej? - zapyta wreszcie. Pokrcia gow. - Zrobia wiele strasznych rzeczy. Wszystko jest w niej nie tak. To nienaturalne, niemoliwe, eby wcale si nie starze. Sdz te, e ona jest najbardziej odpowiedzialna za t cholern wojn. Ralph popatrzy na ni zapadnitymi oczyma, a potem wskro niej. O Alice Meynell wiedzia o wiele wicej, ni by w stanie przyzna si przed samym sob, a co dopiero przed ni. Nikn w oczach, oddech za oddechem, puls za pulsem. Marion mimo woli zastanawiaa si samolub nie, czy on podoa temu zadaniu. - Ralph, ona chciaa ci co przekaza. Takie zdanie: Zaraz si okae". Ralph umiechn si. Powoli skin gow. - Kiedy podrowalimy, cigle to powtarzalimy, zastanawiajc si, jak bdzie w kolejnym miejscu... - lizgajc si rkoma po obrusie, podzwaniajc sztucami, podnis si z krzesa. Marion zauwaya na obru sie czerwone plamy, cho wino, ktrego nie tknli, byo biae. - Trzeba zaczyna...

- eby na nowo uaktywni centralk na skraju Invercombe i otworzy poczenie na wschd, trzeba zrobi to i to - szepta, pooywszy na jej doniach swoje, zbyt sabe, by dray, zbyt wte, by czuy zimno. - To dziwne - powiedziaa mu. - Ten niby-zameczek zawsze z oddali tak adnie wyglda, ale nigdy do niego nie zajrzelimy. Donie nie puszczay. - Nie moesz i sama. - Ale czemu zwraca uwag na... - Marion, nie rozumiesz. Obie armie wyl tu zwiadowcw, eby zna le punkty oporu, rozpozna ukad terenu. 349

- Nie moemy walczy, wanie o to chodzi. - O n i nie bd chcieli si angaowa. Jeli w ciemnociach natrafisz na zachodnich zwiadowcw, musisz tylko par razy strzeli. Wycofaj si i wrc do bazy. Tak to wanie dziaa. Ciao Ralpha byo jednym arem. Odlegym i rozpalonym jak soce. Tyle si mwi o chaosie bitewnym, a tu on tumaczy to wszystko, jakby byo dworskim tacem. - Marion, we ze sob paru dezerterw. To byli onierze, a za tob pjd choby w ogie. - Ale gdzie jest Klade...?

Zarzucono na rami bro, przeliczono naboje; dezerterzy przema szerowali po owietlonym tarasie pod wysokimi, eleganckimi oknami Invercombe, byskajc twarzami i metalem, z psotworem biegncym z przodu, a poeraczem trzymajcym si nieufnie z tyu, jecym kryz z parchatego futra. Inni pobojownicy zebrali si na tarasie, wiwatowali, skandowali. Znajomym dysonansem rozbrzmiay dudy. Wok Marion i Ralpha zrobio si luniej. - Po czym poznasz, e tam dotaram? Zamigotaa byskawica. - Poznam, gdy tylko sieci si pocz. - A jeli nic si nie stanie? Umiechn si. - To nasza sytuacja si nie pogorszy. Przetoczy! si grzmot. -Wic... Ze wistem nadlecia pocisk, blaskiem wybuchu rozszczepiajc taraso wy ogrd. Powietrze zesztywniao, a potem ustpio z sykiem; wok za dzwoni)' spadajce odamki, wci wirujce i naenergetyzowane eterem. - T o si musiao sta - powiedzia Ralph spokojnie. Roliny wo k iskrzyy i pony. - Moe Wschd, ale raczej Zachd. Kanonierzy wstrzeliwuj si, pokazuj si. Linii telefonicznych nie zniszcz, one s zakopane. Biegnij...! Marion razem z dezerterami znikna pord nocy, a wtedy Ralph, kt ry w yciu wysa w mroczn niepewno wiele takich grupek, pokutyka do d o m u z reszt pobojownikw. Oczyciwszy zaschnite gardo, poleci 350

wszystkim wycofa si do pomieszcze dla suby, gdzie bd bezpieczni od zbkanych pociskw. Nie spodziewa si wprawdzie powaniejszego ostrzau, ale chcia by sam. Powczy nogami, przechodzc przez zachodni salon, gdzie ju dawno dopaliy si wiece z ich kolacji. W wewntrznym hallu byo pusto, wie ciy elektryczne lampy; dobrze, e nie musia i nigdzie dalej, a zwaszcza wspina si po schodach. W gowie rozbrzmiewa mu wasny oddech. Serce walio. Czu, e od d o m u oddziela go ciana, jak we nie, bardziej nawet ni wtedy, gdy wchodzi tu pierwszy raz, w akwarium nurkowego hemu. Za chwil znw porozmawia z matk. To wydawao si zupen niemoliwoci, nie mia jednak ani odrobi ny wtpliwoci. Rozpocz dzieo owego nienego dnia pod Hereford. Dzi, tak czy inaczej, je zakoczy, a sam skoczy si wraz z nim - na dobre zakoczy si te wojna. Do budki jeszcze par krokw. Tam ciao odpocznie, wysila si bdzie umys. Dobrze, e nie strzelaj. Jeszcze nie. Zastanawia si, czy okama Marion co do intencji obu armii. Czy w gruncie rzeczy ma to znaczenie, jak bardzo naprawd j kocha, co si stao z biednym Klade'em, jak mao wszyscy maj do stracenia? Potem z mglist bogoci wspomnia He len oraz Flor i Augusta, Gussiego, ktrzy zapewne przepi to wszystko w cichncym zmroku Londynu. A z rana... z rana... Zachwia si. Uwiadomi sobie, e nie jest sam. Z zakamarkw Inver combe wyszy odmienione istoty, nazywane przez Klade'a Ludmi-Cieniami. Srebrzyste, jasne, jak uniesiony w powietrze kurz, pachnce mo rzem, kamieniem i wiekowym drewnem, z szelestem i sykiem stpajce po dywanie, nie wydaway mu si ju smutne ani straszne, lecz osobliwie pikne. Drzwi budki zostawi otwarte. Gdy wybiera numer, otaczaa go ich obecno. Nawizujc poczenie z Einfell, wyzby si blu; gow wypenia mu pie.

18
Klade pdzi, goni Marion Price i jej Tamtejszych. Po niebie przeto czy si grzmot. Zapony drzewa obdarte przez niekoczc si jesie. Siekn wiatr. Ale on by Klade'em, by Zuchem, a tutaj toczya si bitwa. Bitwa go nie powstrzyma. 351

Niebo znw rozdarta biaa rana. Na umierajcej ziemi rozpaszczyy si cienie. Buchno z niej wiato, potem dym, potem spada kaskada ka mieni. Klade obejrza si ku Inver-costam. Otoczone kolumnami wiata i mroku, byo teraz zwornikiem midzy niebem a ziemi. Byo wojn, byo burz; bieg dalej, powietrze stawiao mu opr, a ziemia ustpowaa spod stp. Kolejny rozbysk, rym razem gdzie dalej; znw gorca fala. Kryjc si w krzakach, znalaz grupk Tamtejszych. Przeklestwa, szczk karabinw. - Nie strzela! - rozleg si gos Marion Price. - Klade... - W ciszy pomidzy gromem armat jej twarz bya bledsza. Jak serce. Jak maska. Wracaj, i to ju. Pokrci! gow. - To niebezpieczne. - Jej do na jego policzku. Tym razem si nie wzdrygn. - A gdzie jest bezpieczne? - zapyta. Niektrzy z Tamtejszych zachichotali. Widzia umiech Marion Price. - No dobra, zosta ze mn. Musimy i dalej. Nie mial pojcia, dokd id, cho wiedzia, e jak najszybciej i jak najciszej trzeba zrobi co bardzo wanego, co zakoczy t wojn. Wie dzia take, gdy dziaa wok grzmiay basowym Ma-ri-on, e trzeba zro bi wszystko, eby ochroni Marion Price. A przed nimi, na agodnym wzgrzu, wznosiy si jak zapraszajca do pikne, krystaliczne, tczowe wieyczki. Dziwaczna budowla ze szklistego kamienia jakby suna ku nim po zniszczonej ziemi. Ju prawie. Pozostali Tamtejsi omiatali zapadajc cisz zimnymi czarnymi oczyma karabinw. Lecz budyneczek nie byl zjaw m i m o dziwacznego poysku - do wieyczek prowadzia cieka. By}' tam nawet drzwi, do ktrych popdzia Marion Price, wyrwaw szy si z ochronnego piercienia Tamtejszych. Klade pobieg razem z ni. Dokadnie w tym momencie ciemno eksplodowaa zamieci pociskw.

Alice Meynell signa w gb kuferka i szepczc pozbawione ju ma gii sowa, plprzejrzystymi domi wycigna dziwoczarne stronice. Za pieway do niej ideogramy, biae zakrtasy naeteryzowanego atramen tu, komety, krce planety, wirujce gwiazdy. Takie poczucie, e co, 352

co tworzysz, zawsze na ciebie czekao, e pragnienie wykonania czego zrobio may wyom w substancji wiata i moesz czerpa ze jego do skonao - towarzyszyo kademu zaklciu, choby najpospolitszemu, rzucanemu przez ostrzcego n szlifierza. Ale tak silne nie byo nigdy. Nie dao si porwna z moc zawart w zworniku najwikszego z bu dynkw ani si wic Ksiyc z Ziemi. Ani nawet ze stworzeniem caego wszechwiata przez Boga Najstarszego we wasnej osobie. Cho On akurat, wyobraaa sobie Alice, porzdkujc patki opadajcej ciem noci zmysami, ktrych nie potrafia ju opisa, On musia czu si bardzo podobnie. Nigdy nie bya szczeglnie skonna do wtpliwoci, ale teraz wszystko, czego dokonaa w yciu, w porwnaniu z chwil obecn wydawao si pene aosnych waha. Telefon jest wczony? Oczywicie. Telefony, jak przypywy, pory roku, jak jej nieustajce pragnienie zostania kim wicej, nie daway si wycza. Lecz lustro przed ni - zawieszone w czym, co wedug zmysu wzroku byo starym, wilgotnym, murowanym budy neczkiem, cho dziwacznie udekorowanym, z jedn go arwk - zai skrzyo i zamigotao. Rozleg si lament bezporednio podlegajcych jej ludzi; zanadto si jej bali, by rozmawia z ni osobicie, a resztka dawnej Alice Meynell rozprawia si z ich pytaniami z werw, ktra zdjaby dawn Alice podziwem. Zachodnie dziaa zaczy ciska pociski. Nie by to jeszcze peen ostrza, po prostu si wstrzeliway, kalibroway. Kazaa odpowiedzie ogniem z bocznych, wystawionych na wabia pozycji, nie ujawniajc jeszcze milczcych gwnych dzia. Zachd niewtpliwie robi tak samo. Waciwie, jeli si nad tym zastanowi, w bitwie obie strony zachowuj si identycznie. Znaczenie ma tylko to, kto wyobraa sobie, e wygra. A niebawem i to przestanie si liczy. Nie miaa powodu kama Marion Price. Naprawd dokadnie za planowaa skutki niszczcego zaklcia, o ktrym jej opowiedziaa. Cay Wschd, Zachd i wszystko dalej zatrzyma si jak owadnite paraliem. Najprawdopodobniej wszyscy bd baga o pokj. Anglia ponownie si zjednoczy. Stan, ktry zamierzaa sprowadzi na kraj, nawet oceniany wedug innych standardw ni jej wasne, pozostawia wiele do yczenia. Dla niej jednak bya to, jak zawsze, kwestia marginalna; trzeba uda, e si posiada odpowiednie karty, zalenie od podanego przebiegu gry. Zawsze kierowaa si logik. Owszem, czasem logika doprowadzaa j do klsk i smutkw - jak na przykad ta wojna albo spotkanie z cho rym i zagubionym synem. Tak samo odczuwa to kada inna osoba. Lecz

wyjtkowoci Alice, jej wasnym kompasem, osobistym Invercombe, bya umiejtno przenikania takich spraw, dostrzegania skrytych za nimi wikszych prawd. A teraz przenikam nawet sam siebie, pomylaa, upozowujc si w wyczekujcej gbi lustra. Sytuacja moe jest z. pozoru dziwna, ale dro ga przed nimi prosta i wyrana. Po rzuceniu zaklcia, ktre zaraz podyk tuje Ralphowi, stanie si wszystko, co obiecaa Marion. Ale nie tylko to. Ona, czy raczej istota, ktr si stanie, zleje si z zaklciem i jednym ra dosnym krokiem przeskoczy do sieci, urzdze i maszyn obliczeniowych, na ktrych polega ten wiek nowoczesnoci, a polega bdzie i nastpny. Stanie si niemiertelna, zmieni w czyst moc. Tym krajem bdzie rzdzi nowa Alice Meynell, jej kwintesencja. Oszaamiajca perspekrywa. Bya pewna, e o niczym nie zapomniaa. Signa po raz ostatni do kuferka, uya kremu, podkadu i nieco ru na sw blednc twarz. Potem przy pomniaa sobie o wyoonej zielonym aksamitem szkatuce, w ktrej od dawna trzymaa trofea swych drobnych zwycistw. Guziki, brosze, szpile do kapeluszy, wisiorki teraz w wikszoci wyday jej si anonimowe, ale i tak je zaoya. O t o s okowy, ktre niedugo zrzuc, pomylaa z trium falnym drgnieniem, ozdabiajc szyj srebrnym acuszkiem z wisiorkiem w ksztacie ezki. Rozdzwoni si telefon. Po odgosie poznaa, e to z Invercombe, a po drugiej stronie siedzi Ralph. Umiechna si jak kada matka, zadowo lona, e syn do niej dzwoni, e nie musi dzwoni do niego sama.

Ile czasu mino, odkd si z ni widzia? Musia wysili umys, eby przypomnie sobie, kiedy siedzia z ni, w ostatnich ciepych promie niach lata, w przeszklonym ogrodzie jej londyskiego d o m u . Ta myl go wyczerpaa. Zastanawia si, ile siebie tam pozostawi i co ona zrobi z widmem, ktrym si sta. - Ralph. - Jak zawsze, patrzya przez niego na wylot. Potem, tak jak za dawnych lat, poczu, e niektre z trapicych go blw i wtpliwoci zaczynaj ustpowa. - Mj skarbie. To ju prawie wszystko. - J a . . . - Uwiadomi sobie, e ju nie da rady kaszle. Ledwo sysza wasny gos, ale wiedzia, e dociera do niej. - Ja si zmieniem. Jestem innym czowiekiem. - Po tej wojnie to chyba nic dziwnego? 354

W duchu wzruszy ramionami. Sowa, bardziej ni kiedykolwiek, wy dawa}' si midzy nimi zbdne. Zauway take, e posta, ktr widzia naprzeciwko siebie w lustrze, moe dowolnie ksztatowa. Tak, rozumia teraz, co myli Marion o Alice Meynell. Potrafi nawet niewyranie do strzec istot sprowadzajc zemst i chaos, ktr w matce widzieli inni. Ale on j kocha, tak jak jego ojciec. To najatwiejsza, najbardziej natu ralna rzecz na wiecie. - Co u Helen? Gussiego? Flory? - Wszystko w porzdku, Ralph. Przynajmniej byo jeszcze niedawno, ale na pewno nadal maj si wietnie. Kiedy to skoczymy, poczuj si jeszcze lepiej. Ale ja si niepokoj. Ja nie przetrwam. Ralph, nigdy nie wolno ci tak myle. Pamitasz te dugie podre po Europie... Powozy, Joyer, kolacja na tacy... Signa doni przez lustro i dotkna go. Poczu wiey zapach po cieli i bl znikn. Ludzie-Cienie byli tu razem z nim. Byli kartami nie koczcej si ksiki. wiatem nad brzegiem morza. Szepczc zapiewy, techniczne wskazania podziaek, przyson, wiadectwa uprawnie, zwik szajc przepustowo cza midzy Invercombe, Einfell, a otwart na ocie sieci telefoniczn caego Wschodu, Ralph na nowo poczu utraco n jedno z matk, blisko z tym domem i wszystkimi jego zamysami. Z rozkosz przecignby t chwil w nieskoczono. Jednak czci swej jani, by moe t sam, ktra kiedy leaa w ku i walczya z gorczk, podczas gdy reszta przemierzaa kontynenty, poczu wstrzs kolejnego pocisku armatniego. Wtem z popiechem, ktry poczu nawet w tym bogim i odlegym stanie, zaczy bi wszystkie zegary Invercombe. - T o , Ralph, zakoczy t wojn. wiato rozlao si po ciemnych kartach zakl z jej kuferka. Przypo mina}' Ralphowi nocne niebo, skrzc si wod, gdy soce wieci tak jasno, e doki midzy olepiajcymi falkami wydaj si prawie czarne. Usysza ich piew. Poczu fal chodu. Wdycha sony zapach. Otcha otwieraa si pod nim, bolay go puca. To, co teraz zrobimy... W chwili wtpliwoci otcha skurczya si do jaskrawego rozbysku brodzika na Wzgrzach Latawcowych. Poczu sodko-gorzki smak chlo ru i soli. Czy naprawd...?Szczerze mwic, Ralph, nie wiem. Ale... 355

Umiech. Cichy miech. Donie. Chroni go. Unosz. - Zaraz si okae... Wypiewali zaklcie razem, a Ludzie-Cienie piewali wraz z nimi.

Marion instynktownie pochylia si, a Klade, wyranie przyzwyczajo ny do wistu pociskw, pochyli si razem z ni. Przeczogaa si ku za gbieniu w trawie. Skuli si nawet poeracz, wiedziony reszt instynktu albo pamici. Tu przed nimi, wrd skowytu i cichych, guchych ude rze, pociski rozryway na strzpy bezradnego i niegronego psotwora. W powietrzu dzwonio i wistao. Potem zapada cisza. Marion nabraa powietrza i zorientowaa si, e ley w botnistej kau y. Od rozbyskujcych przed ni karabinw dzielia j tylko kpa ziemi i trawy, ktr miaa tu przed twarz aowaa, e nic wicej. Naprawd powinna tu czeka? Potem, gdy cisza si przeduaa, zacza si zasta nawia, czy onierze przed nimi nadal tam czekaj, czy podkradaj si bliej. Moe Ralph mia racj, moe zobaczywszy ich, wycofali si. Ale czy dezerterzy nie mieli pierwsi otworzy ognia? Nie uwiadamiaa sobie dotd, ile niepewnoci powstaje w momencie, gdy kto zaczyna do ciebie strzela. Zagrzechota! grom. Po niebie przemkn kolejny rozbysk, lodowatym blaskiem owietlajc zameczek, od ktrego dzielio ich moe sto krokw. Wtem kpki trawy przed nimi eksplodoway terkotem strzaw. uski dzwoniy wok, ale Marion nie miaa ochoty si rusza. Bala si. To takie proste. Nie myli si, ciao dziaa samo, uczucie strachu wypywa wprost z trzewi. Lecz ten strach by jej obcy. O n a przecie jest Marion Price. Nagle deszcz strzaw spad prawie na ich kryjwk, wzbijajc kamienie i boto; Marion poczua ten sam odr strachu, dymu i bota, ktry przez tyle lat wojny zmywaa z tak wielu cia. Tak dobrze znany, lecz tutaj cakiem nowy. Cho grzmoty ucichy, a karabiny przestay strzela, jej wzrok wyostrzy si niemal nadnaturalnie. Klade'a widziaa wyraniej ni kiedykolwiek w yciu. Dotkna jego doni; umiechn si do niej. I on, i ci dezerterzy robili to dla niej. A zameczek by tu przed nimi. Trzeba byo tylko na nowo zebra myli. Zrobio si jasno - obie strony zaczy strzela. Dla wieo uwraliwio nych oczu Marion tory pociskw byy cienkimi liniami dziwoblasku; po trafia rozrnia ich kaliber, wyczuwaa te wiksz si i poczucie celu, 356

jakim emanowali zachodni onierze znajdujcy si pomidzy nimi a za meczkiem. Kto co krzykn, w powietrze wzniosa si flara, zalewajc ich powodzi biaego wiata, o wiele straszniejszego ni rozbyski dzia. Skoncentrowali ogie na jednym z dezerterw, bardziej pechowym ni ona i Klade w doku, do ktrego si wczogali. Szarpany jak marionetka, obraca si, rowy, potem zbiela, poczerwienia i upad, odmieniony nie do poznania, ale wci na wp wyprostowany na strzaskanych ko ciach. Flara, wyduajc cienie, spada z sykiem. Zaraz wystrzel kolejn. Sytuacja, jest beznadziejna, uwiadomia sobie nagle Marion. Zerwaa si, krzyczc do Klade'a, eby si nie rusza. Niesamowite uczucie, skakaa, prawie fruna nad botnistymi kpami. Pada w miej scu, gdzie kry si martwy dezerter. lizgajc si po mokrych szcztkach, namacaa karabin. Zaraz wzbije si nastpna flara, ale tam kuli si poe racz. Jeszcze jeden zryw, pobiega, ogromny stwr warkn i wzdrygn si, gdy zderzya si z jego cuchnc sierci. Nawet w tej lnicej ciem noci wyranie widziaa czerwie jego oczu, hakowat krzywizn czar nych pazurw. Poleciaa kolejna flara, wiat zbiela, potem poczernia od ciemnych ladw pociskw. Kto zacz wrzeszcze, Marion pogadzia tuste wzgrki na grzbiecie poeracza. Wdychajc jego odr, zamrucza a uspokajajco. Nie miaa ju wtpliwoci, e zachodnim onierzom rozkazano broni zameczku. Przesuna w doniach karabin, obmacujc jego wgbienia i wypukoci. Gdy tylko flara zgasa, dgna luf bok poeracza. Stwr wsta z rykiem i chwiejnie pobieg prosto na zame czek. Marion za nimi, troch z boku, pochylajc si, skaczc, prawie lecc nad nierwn ziemi, a ogie karabinw koncentrowa si rozbyskami na poeraczu. Bryzgay ze strugi krwi, ale pdzi naprzd. Marion te pdzia, tu obok, zygzakiem. Zameczek, widziany pod nowym ktem, rozpaczliwie si zblia. Udawa zamek, ale jego blanki i lepe strzelnice byy zupenie nieprzy datnymi ozdobami. Dlatego onierze musieli okopa si na zewntrz. To stanowio take ich sabo, oznaczao, e s odsonici i w zasadzie unieruchomieni. I nie zwracaj uwagi, co si dzieje w rodku. W kadym razie tak miaa nadziej. Poeracz pad. Ulewa pociskw zmienia si w przelotn mawk. Zachodnich onierzy miaa tu po lewej stronie. Syszaa, jak szepcz do swoich karabinw. Wzbia si kolejna flara, pozostao wic tylko biec. Zderzya si z niewiarygodn rzeczywistoci ruiny. G d y po omacku peza wok niej w olepiajco biaym wietle, spod palcw odupyway 357

si kawaki cementu. Wtem, nagle i niespodziewanie, natrafia na otwar te drzwi, wpada przez nie, uderzajc kolanami o mokry beton. Byo tu ciemniej, ale nie cakiem ciemno - nawet gdy dopalia si flara. Na gr prowadziy schody. Unoszc karabin, dyszc zgrzytliwie, jeszcze nie do wierzajc, e naprawd tu jest, zacza si po nich wspina. Gdy rozszerzya si wska spirala, zrobio si janiej. Migotliwy ty blask. I gosy. Brzmia)' nerwowo, ale trudno byo rozrni sowa; Ma rion nie wtpia, e gdy j zobacz, strzel bez namysu, nawet jeli po dejdzie z zaskoczenia. Jeszcze raz obwioda karabin palcami. Wyszeptaa w mylach wszystkie modlitwy i zaklcia, jakie syszaa w jkach i szep tach na oddziaach dla gorczkujcych, a ceglany filar porodku schodw odchyli! si, zakrzywiajc w gr ku wiatu. Kolejny krok i na pewno j zobacz. Ale cigle sza. Nagle znalaza si na skraju owietlonego lamp pomieszczenia. Dwch kucajcych nad czym mczyzn obracao si ku niej. Na ich twarzach odmalowao si zdumienie, gdy unosia karabin. Szczekn i podskoczy jej w doniach. Haas by potworny. Odrzucio ich w ry, a ciana za nimi eksplodowaa czerwonymi kleksami rozmazujcymi si w dugie smugi, kiedy si osuwali. Karabin zamilk. Pomieszczenie si skurczyo. Przypo mniawszy sobie, e ma znw oddycha, postpia naprzd. Co dziwne, ci ludzie nie nosili mundurw, nie mieli te broni. Przeszukawszy ich, stwierdzia, e maj przy sobie talizmany Zachodniego Oddziau Wiel kiego Cechu Telegrafistw, a pochylali si nad skrzynk z narzdziami. Prbowali unieruchomi t centralk; tego wanie bronili zachodni o nierze na zewntrz. Co mwi Ralph? Chyba, e trudniej jest cakowicie wyczy tak stacj ni uruchomi j ponownie. Liczc, e to prawda, sprbowaa si rozejrze. Cho na zewntrz grzechotay strzay, w ruinie byo sycha basowy, stanowczy pomruk. ByIo tu jak w jakim cianiejszym wiatrosterze. Nie pokojco blisko wyrwy w cianie od rykoszetujcych pociskw biegy gwne przewody. Te grzybkowate pdy anodowanego mosidzu to re jestry oktaw i odlegoci. A tu mamy nawet ma gowni, bo stacja jest bardzo starego typu. Wszystko rnio si drobnymi szczegami od teo retycznego urzdzenia, jakie stara si opisa jej Ralph, a jednak, uwia domia sobie, gadzc palcami przewody i styki, w istocie byo takie samo. Gdy zaczynaa prac, syszaa tylko nieustanny pomruk, potem nag fal poczua blisko Invercombe. A waciwie obecno. Byo tutaj, wirowa o, ptlilo si jak w nieskoczonym gabinecie luster. Umiechna si. 358

Przypomniaa sobie zaklcie, ruchy, dziaania. A one przypomniay so bie j. Powinna czu niepokj, tymczasem bya niesamowicie spokojna. Jedyny m o m e n t paniki nadszed, gdy odkrya, e nie ma bezpiecznika, ostatniego elementu zwierajcego obwd midzy Zachodem i Wscho dem. Rozejrzaa si, zauwaajc pask realno miejsca, w ktrym si znalaza, nieustajc kanonad, ociekajce czerwieni ciaa zachodnich telegrafistw, powoli zaczynajce wydziela zapach mierci. Przysiada, odwrcia ich, obmacaa przesiknite krwi kieszenie, wyrzucia port fel, zapalniczk, wreszcie znalaza znajomy kawaek metalu. Wstawia go, msk kocwk w esk, do odpowiedniego gniazda. Dwik we wntrzu stacji si nasili. Prawie gotowe. Ze szczeliny w cianie wystawaa wielka dwignia w ksztacie litery T, 0 ceramicznej rkojeci, ostatecznie zwierajca obwd. Ju ciskajc j domi Marion poczua ciar, jednoczenie bardzo mechaniczny i wspa niale magiczny. Pocigna, umazane krwi palce zelizny si ze spkane go biaego szkliwa. Trudniej, ni si spodziewaa. Otara donie o paszcz 1 napara caym ciarem. Dwignia przez chwil nie ustpowaa, potem przesuna si, poruszajc co ogromnego, ale doskonale wywaonego. Mechaniczny szczk. Ton wypeniajcy maszynowni stopniowo stawa si coraz wyszy. Cofna si. Co si zmienio, to oczywiste, ale nie miaa pojcia co. Na zewntrz te co si zmienio - zamilky strzay. Chyba wykonaa zadanie, cho coraz bardziej cuchno tu mierci. Machinalnie uoya ciaa mczyzn na pododze, jak postpiaby z ka dymi innymi zwokami. Poprawia cechowe odznaki, nacigna ubra nie na najgorsze z ran. Zamkna im oczy. Byli bardzo modzi, zapewne dopiero podczas wojny zaczli pracowa w swym fachu. Jeden hodowa wty wsik, drugi mia obgryzione paznokcie. Panowaa cisza. Dezer terzy nie mieli ju powodu stawia zaciekego oporu, a Klade... nie, tak daleko nie moga siga myl. Jeszcze raz podniosa karabin. Teraz napa wa j obrzydzeniem. Jeli poczeka jeszcze troch, zachodni onierze na pewno przyjd i dokocz dziea. Nie miaa jednak cierpliwoci. Unoszc bro, zacza schodzi wskimi spiralnymi schodkami. Wci bya noc, wzrok bardzo powoli przystosowywa si do ciem noci. Kutykajc po liskiej ziemi, Marion odwrcia si, pocigna za spust, prawie nie celujc, ale karabin wydoby z siebie tylko bezradne klik. Wtem z mroku rzuci si ku niej stwr podobny do poeracza. Sku lia si, zaraz go rozpoznaa. - Wygralimy - zasepleni Klade. 359

Oprcz psotwora i poeracza w bitwie, znanej potem jako bitwa o rui ny", zgino czterech pobojownikw. Nie przey aden z pokonanych zachodnich onierzy - zmylonych chaotycznym szturmem dezerterw oraz ich dzik dz walki, cho Marion, kiedy odmaszerowywali w mil czc noc, odesani jej zakazujc, uniesion doni, wiedziaa, e ma o nic nie pyta. Ow dwik, zmiana tonu, przeladowa j rwnie uporczywie jak ofiary. Jak niemoliwa do uchwycenia zmiana tonacji w najdotkliwszym momencie pieni. Czy wojna naprawd si skoczya? Zrobili, co mieli zrobi? Nie miaa pojcia. Klade w chwili rzekomego zwycistwa przy cisn! j do swego wielkiego, zaskakujco mskiego ciaa, a ona odrzucia karabin i chyba odwzajemnia ucisk. Ale w gowie miaa pustk. Poza wspomnieniem ustpujcej dwigni. Poza t ptzecigl, nieskoczon nut... Dziaa ucichy, nad ujciem rzeki niebo ju blado - pierwszy zwiastun witu. Z ciemnoci wydoby si niewyrany zarys Durnock Head, potem d o m u i wiatrosteru. Invercombe powstawao od nowa, jak kadego dnia swego dugiego istnienia. Pytania, pytania, gdy dotarli do ogrodw, a z korytarzykw dla suby wysypali si wywabieni cisz pobojownicy, by ich przywita. Marion jed nak trzymaa si z tylu - nie szukali jej zreszt, przynajmniej na razie. Ten gos, ta pie... co w niej byo nie tak i nie dawao jej spokoju. Musiaa ustali, co to takiego. Potem wspomniaa obietnic Alice Meynell, e ta wiadomo, to niszczce zaklcie, bdzie brzmiaa jak trzy uderzenia: Ma-ri-on. Nonsens, wyobraa sobie co takiego. I niewyobraalna pr no. Ma-ri-on. Prbowaa przypomnie sobie ten dwik, lecz stumia go nieskoczona nuta, ktr wpucia w linie telefoniczne. Obojtne, co zostao zniszczone dzi w nocy, Marion Price umara, pomylaa, idc tarasem do rodkowego hallu. D o m wydawa si pusty. Nie opustoszay, lecz wrcz opuszczony. Gdy butami nanosia bioto na dywany, nie zadwicza, nie zadzwoni aden zegar. Nawet kiedy okna zaczy janie - wrd wieczornej zawieruchy nie zacignito zason - nie drgn choby cie. Drzwi budki telefonicz nej pod gwnymi schodami byy uchylone, Ralph nadal siedzia w rod ku. Niemal si zdziwia, znajdujc go ywego, cho prawie bez przytom noci opad na dwigni wybieraka. Razem z toczcymi si wok niej ludmi zajrzaa w lustro. Byo cakiem puste. 360

Ralph by gorcy w dotyku, bezwadny i lekki. - Chyba przestali strzela powiedziaa, pomagajc mu wyj z budki, mylc o modych czonkach jego cechu, ktrych pozabijaa. G d y dygota, wtulony w ni, pomylaa, e obejmuj si po raz pierw szy, odkd zostawia go w Sunshine Lodge. Troch uwiadamiaa sobie, e rwnie jak on zawinia w tym rozstaniu, a jedyn prawdziw ofiar jest Klade. Lecz wystpek, niedbalstwo, wojna, morderstwo, raz popenione, nie daj si naprawi. Reszta to tylko ualanie si nad sob - to wanie teraz czua. Ralph protestowa sabo, ale kazaa zanie go do jego dawnego po koju, a potem, nie mogc znie milczcych, wyczekujcych spojrze, wysza na dwr. Nad ogrodami robio si coraz janiej. Kaskadowe stawy mlaskay. Drzewa oyway od gry, ga za gazi. Zesza w d cie k, przekroczya pas sprynujcego trawnika i przysiada przy stawie ze son wod, ktra przeciekaa agodnie midzy jej palcami. Ciekawo kazaa jej jednak znieruchomie i przyjrze si wasnemu odbiciu na wygadzajcej si powierzchni. Wschodzce soce rozpostaro na niebie czerwone proporce, na chwil barwic czerwieni cay staw - wanie w chwili gdy Marion zmywaa z rk krew. Nie poznawaa swej twarzy odbitej w wodzie. Ruszya dalej brzegiem. Ralph myli si: czas dawa si cofn. Marion pamitaa ten wiosenny dzie - znaa jego odgosy i zapachy, nago wiata, tor lotu ptakw jak wzbijajcych si strzpkw piany. Byoby tak atwo tutaj zosta. Albo i sobie dalej, ucieka - wzdu brzegu lub w zapomnienie tal przypywu. Co j powstrzymuje? Nawet do swego syna, Klade'a, czua tylko stumio n czuo poczon z jeszcze bardziej przytpionym alem. Nie nalea do niej, ona nie naleaa do niego. Na kanale nie byo adnych statkw, ale przynajmniej most na Severn wci sta, srebrzc si w wietle jak zawieszona w powietrzu firanka. Marion bya zbyt zmczona, by schyla si po sercwki albo choby zzu zniszczone buty. L.ecz wiato raz jeszcze przymio si i zogniskowao na znajomych skaach. I raz jeszcze pojawia si tam posta, ktrej przyjrzaa si w spokoju, przyzwyczajona ju do duchw. Nie, nie Sally. Nie Denise ani Owen, ani ojciec, ani mateczka, ani nawet znieksztacony obraz jej samej, cho obolaa postawa widma miaa w sobie co znajomego. Gdy lawirowao midzy poyskujcymi zalewiskami, przypominao raczej co morskiego ni ldowego. Oywiony wodorost. Co zmytego z brzegu. Wyrzucone na brzeg drewno i strzpy agla. Moe zdychajcy guptak. 361

- T a k mylaam, e tutaj ci znajd - mrukna zjawa. Do zadraa i zacisna si na wyrzuconym przez fale kiju, pod lun plamiast skr to tay, to rozluniay si cigna i koci. Twarz obwisa wok pozbawionych warg ust, cho oczy w sinych worach miay jak zawsze zimny, niepokojcy wyraz. To wci bya Alice Meynell, mimo e wygldaa jak stara nadbrzena baba, ktra musi zbiera na play kawaki wgla. - Pani jest odmieniona... - szepna zdumiona Marion. Alice zamiaa si. Rzadkie wosy oblepiay jej czaszk. - Nie ma jak dobry... - Zaklcie... wczoraj w nocy. Wie pani, co si stao? Machna woln od kostura doni. - Nie syszysz? Gdzie armaty? Gdzie okrty? Czemu nadal tutaj stoi my? Miaam ci za bystr osob, jak na nadbrzen dziewk, a nie za kogo, kto nie dowierza wasnym zmysom. Ralph, yje, prawda? Zreszt ten d o m nie pozwoliby mu umrze... - I myli pani, e wojna si skoczya? - T o nie takie proste, ale sdz, e w Bristolu i Londynie ju tocz si procesy zmierzajce w tym kierunku. - Kolejny chichot. - A na pewno w rozsypce s moje wojska. - Z n w rzenie. - Masz, co chciaa. I na wet tego nie poznajesz, nawet nie wiesz co z rym zrobi. To takie typowe dla... - Gdy dobieraa sowo, na jej haczykowatym nosie utworzya si i rozbysa kropla rosy. Potem porwa j wiatr. - Dla nas, ludzi. Wszyscy jestemy tacy sami. - Pani wiedziaa, e ruina bdzie broniona. Zginli tam ludzie. Ja sama zabiam... - Marion otara twarz. Brzeg cofa si sonymi mackami. - Za biam dwch ludzi. Z Zachodu, z pani cechu. Nawet nie mieli broni. A ja... Wychuda do chwycia jej rami, cisna. - Zrobia co naleao. Co innego moga zrobi? Mylaa, e da si zakoczy ca wojn, nie przelewajc ani troch krwi? Uwaasz, e w po zbawionych prdu miastach nikt nie ginie? Ze armaty nie strzelaj, bo ich tu nie sycha? Aby dotrze do lepszego, trzeba przej przez najgorsze. Marion, nie rozumiesz tej oczywistoci? Wszak twoje ycie jest najlep szym przykadem. - Ja staraam si robi to co najlepsze. - Najlepsze! - parskna Alice, wdrujc wzrokiem po lnicym mor szczynie. - M i m o to lataa wracajcych z frontu onierzy, tak jak inni 362

produkowali dla nich amunicj, ywno, eby mogli ponownie sta n do walki. Nie wydawao ci si, e jeste tak samo winna jak ci, co strzelaj? Wczoraj w nocy moga przynajmniej na chwil odoy na bok te wszystkie bzdurne usprawiedliwienia i zrobi co dla siebie. Bo inaczej po co by w ogle wracaa do tego domu? Po co by pozwalaa tej bandzie za sob i? Zrobia to, bo tego chciaa, Marion Price. Nawiasem mwic, przepraszam, e caa ta fala nie skandowaa twojego imienia, jak chciaa, ale zaklcie okazao si silniejsze, ni mylaam. AIe ty chciaa wiedzie, jak to jest mie moc, mie wadz. ycie, mier... to, co masz zamiast serca, uwielbia si w tym babra. Caa reszta to tylko scenografia. Ty chyba nawet nie potrafisz kocha, co? Nie, nie tak mocno, jak by pragna. Nie tak, jak wyobraasz sobie, e kocha kto w rodzaju mojego biednego Ralpha. Och, Marion, ja ci powiem, co znaczy mio... Mio napdza wszystko na tym brzegu. Dziki mioci ptaki kr w powietrzu i woaj si nawzajem. Mio to gwaccy onierz, to m, ktry wyrusza na wojn, eby zabija innych mw. Mio to pszczoa i kwiat. Mio to zdobycz, ktr matka przynosi do gniazda. Mio wanie sprowadzaa te smutne kobiety do witego Alphege'a. Mio zatrzymywaa twojego syna w Einfell. Mona si domyla, e przez mio czuje si teraz tak zagubiony. Bo my mioci prbujemy nada swemu yciu pozory sensu albo, gdy nie moemy go znale, chcemy taki sam uytek zrobi ze smutku. Mio, Marion, doprowadzia nas do wojny. Mio do miejsc, do osb, do samego siebie, do rzeczy, do ich niezmiennoci. Mio to lepy odruch, Marion. Mio to sztuczka, ktr matka natura nakania swe wytwory do kopulowania i bronienia modych. A ty i ja, Marion, mamy jak skaz - czujemy j, ale nie po trafimy wyjani - i wyobraamy sobie, e jestemy na ni odporne. Ale wiesz co? Wcale nie jestemy. Jak dobrze byoby wznie si ponad to, sta si czyst moc i duchem! Tak, Marion, ja te tego pragn. Zawadn t bezrozumn si, na ktrej zdefiniowanie powicilicie z Ralphem cae tamto lato. Dlaczego - jak to nazywalicie? adaptacyjne przeznaczenie? - miaoby panowa nad na szym yciem? Jako istoty rozumne powinnimy ju by ponad to? Wczo raj wieczorem, tak. Wczoraj wieczorem... - W ataku dreszczy, stpajc po lnicym, mikkim od wody piasku, Alice omal nie upada. - Byam w peni przekonana, e mam okazj sta si czym innym. Planowaam, e to bdzie ostatnia noc. Te ledwo widoczne postaci, ktre spotykaa 363

w d o m u - najbledsi z odmiecw, najblisi czystemu zaklciu, zniknli dzi rano, prawda? Marion milczaa. Alice znw owadny skurcze; obnaya nieliczne zby. - T o mogam, to powinnam by ja. Jednego ci wczoraj nie powiedzia am: zaklcie miao mnie te pochon. Zamierzaam przej przez lustro i cakiem porzuci t skorup, ktr przed sob widzisz. Natomiast... sta o si... wci tu jestem. To nie aden wielki sekret! Jestem star kobiet, wygldaabym jeszcze gorzej, pacykujc si kosmetykami i perfumami. Wic dlaczego nie by sob? Cokolwiek miaam do wczorajszego wieczo ru, gupio straciam. Ucieko w lustro. I, co zabawne, Marion, jestem tak zmczona, e nawet mnie to nie obeszo. - Bya pani jak Ludzie-Cienie? - Odmieniona, na pewno. Wydawao mi si, e wystarczajco si odmieniam. - Zawahaa si, kiwna gow w namyle. Poyskliwe fale przypywu zbliay si do nich. - Nie, nie to mnie powstrzymao. Ty w ogle suchasz? Przecie ju ci to mwiam. Byam w pogotowiu, przed lustrem. Miaam wykona skok, gdy tylko pocigniesz za dwigni w cen tralce. Nie moja sabo mnie powstrzymaa, lecz Ralph. - Urwaa. Wy krzywia twarz. Wreszcie wyplua to sowo: - Mio. Wczoraj wieczorem troch za dugo si wahaam, Marion, niech Pan Bg mi wybaczy, bo nie chciaam zostawi syna... Tyle lat temu, gdy najgorzej chorowa, miaam takie pragnienie, takie yczenie. W mylach krzyczaam: Niechbym to bya ja! Wczoraj wieczorem ta myl powrcia. I ju byo za pno... Byszczce strzpki zwisajce z ylastej szyi i uszu Alice, ktre Marion wzia za krople piany albo odamki muszelek, byy, zauwaya teraz, drogocenn biuteri. - Moe razem wejdziemy w t lal, Marion. A moe zostaniemy tutaj. Fala i tak szybko nas zabierze. Syszysz, jak syczy? Moesz mnie utopi albo ja utopi ciebie, to przecie wszystko jedno, ktra z nas przeyje... Wci ciskaa rami Marion, teraz jednak bagalnie wspieraa si na nim. Trudno byo nie odczu take wspczucia dla tej starej kobiety. Marion pokrcia gow. - Do ju byo mierci. - Nigdy nie jest do mierci, Marion. W rym wanie sk... Kutykay w stron ldu, Alice jedn drc rk podpierajca si ki jem, drug uczepiona ramienia Marion. Przez chwil wydawao si, e przypyw je wyprzedzi, ale ich odbicia powoli malah/ w coraz pytszej 364

wodzie, potem znikny. Obie kobiety zaczy si pi ku furtce prowa dzcej do ogrodw Invercombe.

19
Sygna, ktry rozla si po Wschodzie i Zachodzie, nie by al, lecz ra czej zmian dwiku. Zaledwie przesuniciem tonalnym, tak drobnym, jakby chodzio tylko o sam dwik - niemniej, rozchodzc si, sprawia, e napotykane przeze maszyny i systemy guchy na zaklcia zarzdza jcych nimi cechmistrzw. By nowym jzykiem, irytujco podobnym skadni do tego, ktry zastpi, ale niesamowicie trudnym do zrozumie nia i wymwienia. Z telefonw sygna przenis si, tak jak przewidywaa Alice, na ma szyny obliczeniowe, a z nich na systemy energetyczne, w kocu prze nikajc wszystkie pozostae naeteryzowane urzdzenia i materia)', czyli niemal wszystko. Przestay funkcjonowa nawet z pozoru niezwizane z sieciami cznoci dziedziny wspczesnego ycia: nie tylko brakowao prdu, gazu, nie dziaay wodocigi, ale pie niosa si te przez po wietrze, przechodzia z doni do doni, z pomieszanych myli jednego cechmistrza do drugiego. Niebawem kryzys ogarn i inne kraje - nawet wiatrostery statkw na najdalszych morzach zaczyna)' zachowywa si niespokojnie, a potem, wywoawszy ostatni podmuch wiatru, cakiem milky. Czy raczej zapada) w upienie, cechowi domylali si bowiem, syszc nieprzerwany pomruk i oskot maszyn, e wci pracuj. Przestay tylko ich sucha.
-

Zdarza)' si wypadki miertelne. Wybuchay zamieszki. Zawalay si budowle. Lecz pie bya raczej nieustpliwa ni niszczycielska. Wiea Hallam nie upada, ale zatrzyma! si jej promie, wskazujc wiatem i mrokiem na Zachd. Ocala take zikkurat Wielkiego Parku Westmin ster, most na Severn oraz bristolskie domy Kupcw-Pionierw. Nie ule gy zniszczeniu, tak jak kryjce si w nich maszyny - stay si po prostu niekomunikatywne. W takich okolicznociach, gdy trzeba si byo uciec do podry kon no lub w zaprzgu, nawizanie kontaktu midzy przywdcami Wyso kich Cechw Wschodu i Zachodu potrwao dwa dni. Pisana komuni kacja bya wci trudna, spotkali si wic w Mcriden, w poowie drogi. 365

Naturalnie, z pocztku rzdzia obawa i urazy. Lecz. ci ludzie dobrze si znali. W lepszych, przedwojennych czasach czyy ich koligacje, ko chanki, wagony kolejowe, plotki czy restauracyjne stoliki. Mona wic byo przewidzie, e dygocc z zimna w rozwietlonym wiecami mroku opuszczonego domu, strzeonego przez onierzy uzbrojonych, z braku karabinw, w uratowane z cechowych muzew miecze, szybko skoncen trowali si nie na podziale upw, ale na trosce, by w ogle byo cokol wiek dzieli.

Po dugim pracokresie burz utrzymywaa si na Zachodzie niezwykle adna jak na t por roku pogoda. W Invercombe koo wodne zatrzymao si na swej osi, ale wiatroster wci przywoywa lale ciepa, tak silne, e na krtko zapanowao lato. Wbrew przewidywaniom Ralpha drzewa i krzewy nie przestay wypuszcza pczkw, a trawa zieleniaa po prostu w oczach. Mury si nagrzeway. Nawet cienie rzucane przez niskie, zimo we soce wydaway si wysze i wyraniejsze. Pobojownicy stracili wszelkie odruchy zachowania czystoci, po otwierano okna, na trawnikach rozoono na piknik dywany, potem za pomniane i wdeptane w ziemi. Na tarasy powycigano ze miechem meble. Niebawem nad komodami rozkwity re, a zegary biy pord malw. Noc blaski i zapachy ogrodu wabiy o wiele bardziej ni nie owietlony d o m i wielu zaczo spa na dworze. To znaczy, o ile w ogle spali, gdy nie tylko w Invercombe, ale w caej Anglii wszyscy oddawali si bezwstydnej mioci - na chwil straciy znaczenie wszystkie dawne podziay i animozje. Nocne powietrze byo gste od kwiatowego pyku, szeptw, ywe od migajcych tu i wdzie patkw lub ludzkich koczyn, rozpiewane krzykami i westchnieniami. Ralph namwi paru pobojownikw, by pomogli mu wynie ko do ogrodu, gdzie powietrze tchno niemal upaem. Poprosi, by ustawiono je nad stawem z morsk wod, gdzie wyldowaa ju sola z pawiego salo nu. Pooy si, spojrza w niebo. Na wyszywanych w kwiaty poduszkach przysiady przedwczenie zbudzone ciepem motyle, z gstego dywanu trawy wypeza)' pncza, a wok igray cienie falujcych drzew. Inver combe oddychao, a on oddycha razem z nim. Wtem usysza kroki. Ich odgos nasila si i znika powoli, a wta wiadomo razem z nim. Stwierdzi, e to zudzenie, gdy spostrzeg drcy cie. 366

- Ralph... 1 glos, i twarz wyday mu si niemal obce. Umiechn si jednak. Wiedzia, e musi tolerowa t mamrocc staruszk, w ktr zmienia si matka, cho nie potrafi jej do koca wybaczy. Stara Alice staa si niebawem znan w Invercombe postaci, wdrowaa do d o m u i z po wrotem, niosc w trzscych si rkach tace z posikami dla swego syna, albo siedziaa i rozmawiaa z nim, tak jak niegdy, podczas wsplnych podry po Europie - zreszt niewiele poza nimi pamitaa.

Wrd rozbuchanej zieleni d o m wydawa si wilgotny i stary. Sycha byo trzaski i omoty, gdy bluszcz wcina si w ciany, gdy osiaday stare deski i kamienie. Gwne schody nie byy ju proste, a kiedy ze cian pozdejmowano gobeliny, eby w gaju cytrusowym suyy kochankom za pociel, na cianach ukaza)' si bble odpadajcego tynku. Marion chodzia po pustych pokojach albo godzinami przesiadywaa w budce telefonicznej, ktrej lustro nadal nic nie odbijao. Czuo si jednak, e jego wabicy mrok ma w sobie co dziwnie ywego - jakby co si w nim dziao, tylko za szybko lub za wolno, by moga to zauway. Ogrody mniej j pocigay. Znudzio j, e cigle natyka si na splecione ciaa. Wolaa i nad morze. Tutaj take na chwil zapanowao lato, cho poza granic dobrze znanych ska woda, po ktrej brodzia, znienacka robia si zimna, a Walia rozpywaa si we mgle stojcej tu za krgiem ciepa.

Czwartego dnia rano, gdy pierwsze re pogubiy ju patki, a ozy byy obsypane kwieciem, spotkaa Ralpha. Wsta i spacerowa po ogro dzie, cho musia si podpiera kijem. Wyglda lepiej, ale starza si tak szybko, e mg i w zawody z matk, coraz bardziej niedon i niekomunikatywn. - O , Marion! Jak dwoje goci na przyjciu, mylcych, e skd si chyba znaj, przez chwil niezrcznie stali w blasku soca. Udao si jej umiechn, mimo e zauwaya siwizn na jego wosach oraz wysch, obwis twarz. To ju nie by dawny Ralph; z gorzkim smutkiem uwiadomia sobie, e stoj na ciece tu przy ogniomakach, wrd ktrych niegdy namitnie si 367

kochali. Ruszyli dalej. Dzi ogrd wydawa si duo cichszy, zgodzili si, e chyba cz pobojownikw sobie posza. - Do Invercombe przyszli nowi ludzie, wrcili te ci, co odeszli - po wiedzia Ralph. - Bo kto by si teraz przejmowa cechowymi tablicami ostrzegawczymi? Przynosz niewiarygodne plotki. Podobno wszystkie najwiksze maszyny liczce dalej pracuj, ale nikt nie ma nad nimi wa dzy. A wiesz, e pomidzy Londynem i Bristolem dziaa co w rodzaju prymitywnej poczty? Wiadomoci dostarcza si konno, wozami lub na piechot. Wyobraasz sobie. Cofamy si o trzy Wieki! - Ludzie nie mog cay czas tylko taczy i si kocha. - No nie mog, prawda? I wiesz co, nadal nie mam bladego pojcia, dobrze to czy le. Moe to bez sensu... - W zielonym cieniu iglastych drzew arboretum zwolni kroku. - Moe to bez sensu, Marion, ale wy saem list do mojej ony, do Londynu. Jeden Najstarszy wie, czy on w ogle tam dotrze, ale ja bd pisa i wysya, dopki nie pojad sam i nie zapytam Helen, czy pozwoli mi do niej wrci. - Niewiele ci tu teraz trzyma. Chyba e liczysz matk, ale j te za pewne cignie na Wschd. - Nie o to mi chodzi, Marion. Chciaem tylko powiedzie... po prostu chciaem powiedzie, e bardzo ci kochaem. - Zamia si. - No i ju! Zatrzyma si, obrci, machajc rkami do zielono owietlonych drzew wok. - Powiedziaem! I zobacz, nic a nic si na wiecie nie zmienio. - To nieprawda - odpara Marion. - Ja ci te kochaam. Tylko e... - Nigdy nie moglimy znale na to sowa? Bez namysu objli si, wydawao si, e nie inicjuje tego adne z nich, e powoduje nimi ta chwila. Marion opara gow o rami Ralpha. Nie czua ju dawnego dystansu, jak wobec pacjenta, lecz obudzio si w niej podanie. Pocaowali si, Ralph pooy do na jej prawej piersi. Ale nawet w tym przepiknym ogrodzie by to zaledwie duch ich dawnej namitnoci i szybko si od siebie odsunli. - Czyli... wyjedasz? - Nie. Ralph wzruszy ramionami. - To znaczy, jeszcze nie. Cechmistrz we mnie, ojciec i m, chce jak najszybciej wrci do Londynu. Ale reszta sdzi, e ma co jeszcze do zrobienia w Invercombe. Przecie std wysano zaklcie. Jak mwiem, kr na ten temat najdziwniejsze pogoski. Zaczekam tu jeszcze par dni, eby odzyska siy. - A widziae Klade'a? Ralph pokrci gow; twarz mu na powrt poszarzaa z niepokoju. 368

Marion trudno by!o znale Klade'a z tego samego powodu, dla ktre go czsto by blisko - poniewa obserwowa j i ledzi. Po ogrodzie azili pnadzy tak zwani pobojownicy, wic bezpieczniej czul si na skraju cichszych miejsc, gdzie przebywaa ona; uspokajao go milczenie, gdy spacerowaa po brzegu morza, jej zdumiony, nieobecny wzrok, kiedy potyka! si, idc za ni o zmroku do domu po owietlonych kwiatami ciekach. Czasem obserwowa pobojownikw, przyglda! si ich zdyszanym, niezdarnym ruchom, sucha wilgotnych pochrzkiwa. Majc tak bli sko matk, ojca oraz t zniszczon istot, twierdzc, e jest jego babk, Klade powtarza! sobie, e nie jest ju sam. Ale czu si samotny, zwaszcza gdy Inver-costam zaczo upodabnia si pewnymi zapachami i oglnym nieadem do Einfell. Tskni! za Id. Tskni za Wielkim D o m e m i Stalmistrzami. Tskni za Ludmi-Cieniami. Tskni! za ich pieni. Teraz zostaa mu tylko Marion Price, bo byli do siebie bardzo podobni. T wdrujc ciekawoci. Potrzeb samotnoci, ktr szanowa. Idc jej tropem, gdy bez zastanowienia kierowaa si nad brzeg, obser wowa, jak rozmawia z czowiekiem, ktry by jego ojcem. Szum drzew tumi ich sowa, ale niebawem - Klade by pewien - wezw go do siebie z cienia, gdzie si skrywa. I razem bd mia si, Obejmowa i Taczy na socu. O n i jednak przestali rozmawia i zczyli usta, tak jak wszyscy. Klade przyglda! si rozczarowany, a mimo to posmutnia, gdy odsunli si od siebie. Udrczony, wci kuca w tym samym miejscu, gdy Marion Price zbliya si do, idc wijc si ciek. - O... Klade. - Miaa w oczach co dziwnego. - Mgby mi w czym pomc? Umiechna si; widzia, e takim umiechem obdarzaa Tam tejszych i pobojownikw, kiedy chciaa, eby co zrobili. - Troch ponure zajcie, ale trzeba wykopa groby dla onierzy, ktrzy zginli przy tym zameczku. Ze zwokami nie bdziesz musia nic robi... - Jakby Klade nigdy nie widzia zwok. - Potrzebuj tylko pomocy przy wykopaniu dow. Przeszli razem wzdu grzdek i po trawniku do stchej szopy, gdzie znalaza dwa szpadle. Klade, wbijajc ostr krawd opaty w ziemie Invercombe, myla, e przygotowuj si do pochowania caej wojny. Mino poudnie. Dzie okaza si mniej upalny ni wczorajszy, ale od pracy robio si ciepo. Gdy d by! ju odpowiednio gboki, Marion 369

Price, jej donie, ciepe i liskie od potu i ziemi, pomogy mu wyj, potem Klade pomg jej. G d y opara si o niego, chwyci j w talii. Szum drzew si nasili, niebo pobkitniao. Pord zotego popoudnia, w cieniu omiu rojcych si od robakw pryzm ziemi, Klade zauway, e letnie kwiaty ju rozkwity i niedugo umr. Wbiwszy szpadel w zie mi, opar na nim rce i przyglda si Marion wycinajcej w darni zarys nastpnego grobu. - Ciesz si, Klade, e to razem zrobilimy. To adna odpata, ale lep sze co, ni nic... - Drzewa zapieway. Jej bluzka pociemniaa i opia si od potu. Klade dobrze ju wiedzia, czym rni si jego ciao od ciaa kobiety, i zdziwio go, e bezrozumnie pragnie odkry prawdziw natur ciaa matki. - 1 . . . to straszne, co powiem, ale miaam siostr, ktra zacho rowaa i bardzo szybko zmara, kiedy byam maa. I kiedy widz Ralpha, to... zastanawiam si, czemu on zosta oszczdzony, a ona nie. Zamiaa si. Wyczuwajc, gdzie skupiony jest jego wzrok, zapia guziki bluz ki. - Jakbym jeszcze chciaa dopatrzy si w wiecie jakiego sensu. - Nie ma. Zmienia pozycj. - Klade, nie zwracaj uwagi na moje gadanie. Jeste mody, zdrowy, masz mnstwo czasu. Ralph na pewno pomoe ci zacz nowe ycie o wiele lepiej ni ja. Pamitaj tylko, e ta staruszka nie jest tak bezradn star kobiet, na jak wyglda. O n a jest... - Czemu si mnie boisz? - Nie boj si. Odgarna wosy do tyu. Gdy podchodzi do niej wzdu grobw, zapach wieej ziemi si na sila. - Klade, o co ci chodzi? Ale si baa. Skoro mg te rzeczy robi jego ojciec i inni pobojownicy, czemu nie Klade? Przecie kocha Marion Price. Tego akurat by pewien. A ona, jako jego matka, na pewno te go kocha? Wycign do niej rce. Cofna si, potkna o upuszczony szpadel. Klade upad razem z ni, wiadom jej oporu, wiedzia jednak dobrze, e jest duy, a ona maa, e kiedy chwyci j za ramiona i wcinie w aromatyczn jesienn dar, nigdzie mu nie ucieknie, dopki nie zrobi z ni wszystkiego, co zechce. Ale ta caa mio wyranie nie tak powinna si odbywa, bo Marion krzyczaa, eby j puci, odwracaa si to w t, to w tamt stron od jego poszukujcych ust, potem grzmotna go okciem w skro. W gowie mu zawirowao, zobaczy wszystkie gwiazdy. Gdy odzyska wzrok, widok tej 370

przeraonej kobiecy, z rozszerzonymi strachem oczyma, zmusi go do roz lunienia uchwytu. Marion, kopic, wijc si, to ustpujc, to nasilajc opr, wydostaa si spod niego. Posmutniay, wyczerpany, wtulajc twarz w pachnc ziemi, lea i sucha cichncego tupotu jej oddalajcych si stp. Jedna do zsuna mu si po bujnej trawie do wykopanego grobu, wydao mu si logicz ne, e powinien stoczy si tam cay. By przecie Zuchem i otulaa go mikka ziemia. Kiedy ochodzio si i zapad zmrok, zwin si w kbek. Potem rozpada si deszcz.

Spadajce z drzew licie oblepiay kamienne cieki i spyway rowka mi do staww, gdzie doczay do kwiatowych patkw, nasion, gnijcych owocw i zdechych owadw - wytworw przyspieszonych pr roku w Invercombe. Tworzyy tamy, zatykay spusty, przez ktre przelewaa si woda, tworzc okrge, poczone jak oczka kolczugi kaue. W nich paczyy si i wiosoway lwimi apami szaty na ubrania, a drogocenne gobeliny spyway tczami kolorw. Marion spdzia noc skulona, drc na elaznej galeryjce wiatrosteru. Wygldaa w nieowietlon noc. Od czasu do czasu, gdy wiatr rykn goniej, a deszcz zaci mocniej, czua, jak budowla po raz kolejny niepo kojco si przesuwa. Pierwszy raz dotara tu normalna pogoda, ktrej nie sprowadziy adne czary, lecz ukad dominujcych na wybrzeu wiatrw. Na co jeszcze czeka Ralph? A moe bez sowa poegnania ju wrci do swej rodziny? I po co ona tak dugo tu siedzi? wiat wok, widziany z wysokoci trzeszczcej, ociekajcej wod galeryjki, wci wydawa si pusty i nieksztatny, a rzeka Riddle zacza si przelewa przez kana my nowy. Wrci do tego wiata, to jak wej do lustra. Jak rzuci si z tej wysokoci. Noc bya duga. O wicie Marion dalej kulia si na goym, mokrym elazie, z posiniaymi domi, szczkajc zbami. Wrd ulewy, nagie drzewo za nagim drzewem, puste szare pole za pustym szarym polem, oczom ukazywa si powojenny, zimowy krajobraz Somerset. Poczt kowo wydawa si cakiem opustoszay, potem midzy czarnymi ywo potami dostrzega poruszajce si te struki. Dwa te wiata. Nie migotay. Zerwaa si na nogi i patrzya, jak do Invercombe przedzieraj si reflektory jedynego w Anglii dziaajcego auta. 371

Koa o srebrnych szprychach zagrzechotay na mokrym wirze, ha mujc przed frontowymi drzwiami Invercombe. Wycieraczki znierucho miay, wiata zamrugay i zgasy, ze rodka wyskoczyo dwch mczyzn 0 wojskowej postawie. Nie nosili adnych rozpoznawalnych mundurw. Podejrzliwie przyjrzeli si szlochajcej rynnami fasadzie i nagim drze wom. Kiwnwszy do siebie gowami, otworzyli tylne drzwi auta, wypusz czajc kogo w ciemnozielonej pelerynie. Posta odrzucia w ty kaptur 1 rozejrzaa si wok otchannymi zielonymi oczyma.

Silus nigdy wczeniej nie by w Invercombe, czu jednak, e zna to miejsce a za dobrze. Starajc si nieudolnie zaprowadzi odrobin po rzdku, podstawiono wiadra pod najgorsze przecieki i wycieki w gw nym hallu, dawno si jednak przepeniy. Niedomknite okna omotay, a w powietrzu dominowa zapach mokrego tynku i butwiejcych dywa nw. Byo cakiem jak w Eintell, wcznie z poczuciem, e tyle rzeczy trzeba zrobi, ale zapewne nigdy si ich nie zrobi. Widzia jednak, e ten dom nie choruje, lecz umiera. Z pieni spajajcego fundament zaklcia pozosta zaledwie szept, ktry atwo tumiy fale przypywu wpadajce zrywami do tuneli w gbinach - a przecie tyle lat dom zdoa z nimi walczy. Odeszli te Ludzie-Cienie. Twarze rwnie wydawa)' mu si znajome. Tak, to ten czowiek, ktry kiedy omal tu nie umar, potem, podczas niedawnej bezsensownej woj ny obj dowdztwo nad siami Wschodu, a pniej jeszcze raz o mao co nie umar. Teraz wydawa si do pogodny, cho Silus widzia, e choroba tak bardzo go osabia, e ju dugo nie poyje. A to, naturalnie, dawna jego ukochana - matka Klade'a, sawna Marion Price. Trudno mu byo uwierzy, e naprawd przed nim stoi przemoknita, blada, z rozbieganymi, nieufnymi mylami. Wida, e wszystko rozegrao si tu w nawizaniu do dawnych czasw, czasw gdy ta trzecia posta, nadcho dzca teraz, przygarbiona, wsparta na postukujcym kiju - powinien j rozpozna, ale nie potrafi - panowaa nad jego pragnieniami tak dale ce, e teraz zdawao si to niewiarygodne. Chcia zapyta Alice, Ralpha i Marion o Klade'a, ktry musia by gdzie niedaleko, ale si zawaha.

372

Mia ostatnio po uszy zych wiadomoci. I cierpienia. A przede wszyst kim wcale nie zamierza si spieszy. Zaproponowano im zjedzenie posiku, na pewno ostatniej wieczerzy tego d o m u , w powoli zawalajcym si zachodnim salonie. Naradziwszy si, dwaj opiekunowie Silusa (jeden z ramienia bristolskich Kupcw-Pionierw, drugi - z londyskich Wysokich Cechw; obaj nie ufali sobie nawzajem o wiele bardziej ni jemu) wyrazili zgod. Szpary w oknach za tkano opuchnitymi od wilgoci poduszkami, na kocach stou, gdzie nie spad jeszcze tynk, postawiono wiece. Jedzenie z puszek, zimne, niepodgrzane, przeoono na talerze w geometryczne wzory, do picia podano dzbany deszczwki zaczerpnite z przelewajcych si beczek, a Silusowi to odpowiadao - dokadnie tak yli niegdy z nieszczsn Id. Wrd bbnienia deszczu i sztucw prbowa si wytumaczy. Przed ludzk publicznoci zawsze trudno mu to przychodzio, tu jednak mia niewiele do powiedzenia, nawet zwaywszy, e musia mwi ustami. Musia powiedzie o swoim tak zwanym powoaniu do zachodnich si zbrojnych, o latach trudw i nucych podry. O pojmaniu przez Wschd. Podwin rkawy peleryny, eby pokaza srebrzce si na rkach lady po uywanych podczas przesucha elektrodach. Widzicie, ja te mam swj Znak. Jemu wydawao si to znakomitym zabawnym artem, ale nikt nigdy nawet si nie umiechn, oni teraz te nie. Jak sdzi, po prostu si go bali. - A potem zawieziono mnie na Wschd. Nastpiy miesice pene nudy. Mogem piewa tylko samotnej arwce owietlajcej moj ma lek cel. I przysza noc zmiany w pieni, w jednej chwili wszystko zgaso. Ludzie krzyczeli. Stranicy nie panowali nad zamkami. Lecz ja pomylaem, e to drobiazg zaledwie... Ale i wielka rzecz. Uwiadomi to sobie, gdy tylko wyprowadzi swych stranikw i wspwiniw w chaotyczn londysk noc, nieowietlon adnymi oknami ani latarniami. Wiedzia to i teraz. Nawet gdyby on i inni odmiecy, Wybracy - jakkolwiek chcesz czy nie ich nazywa - wyszli, rozkrzyczani i mrugajcy, ze swych kryjwek, uwolnili si z zepsutych okw i zza niedziaajcych zamkw i zaczli w ramach odpaty wycisza t pie, byoby to zadanie na cae lata. AIe Silus, niegdy czowiek u wa dzy, umia j dostrzec, gdy pchaa mu si w odmienione donie i krok po kroku, szczebel za szczeblem, pi si w gr cechowych wadz, w miar jak miasto pograo si w otchani zamieszek. Raz za razem tumaczy, e

373

on i wszyscy inni Wybracy potrafi gwizda, piewa, nuci, taczy do przesunitej w tonacji pieni jak do najpospolitszej piewki. Pokazywano mu unieruchomione osie. Kaza im si krci. W ktrym z niszych do mw cechowych, troch niemiao, podsunito mu ma prdnic. O n a rwnie oya. Jeszcze bardziej nieufnie zawieziono go do maej maszyny obliczeniowej w stacji przekanikowej jakiego pomniejszego cechu. Li czya si dla nich znacznie bardziej, ni chcieli przyzna. Tym razem od mwi, dopki nie speniono rozmaitych warunkw dotyczcych trakto wania innych Wybracw. Owszem, cechmistrzowie mogli go zabi albo zaku w tanie, nienaeteryzowane kajdany, ale co by przez to wskrali? On za nawiza ju kontakt z Ludmi-Cieniami, ktrzy jakim sposobem przestali istnie cielenie, przenoszc si w gb oplatajcych Angli sieci cznociowych. Wybracy organizowali si powoli - tym razem nie bd ich wiza adne warunki poza tymi, ktre sami postawi. To tylko kwe stia cierpliwoci i czasu. A, i jeszcze paru innych postulatw. - Cho raz, Alice, postpiem tak bezwzgldnie, e przyklasnlaby mi i podziwiaa. Ale jednoczenie ciesz si, e uczyniem dokadnie to, co trzeba byo... Stara kobieta patrzya na tpo ponad stoem i Silus zda sobie spraw, e ona ledwo widzi, a such ma na tyle saby, e przez haas, jaki robi przy jedzeniu, pewnie nie syszy jego seplenienia. Z ich dwojga Alice bya o wiele bardziej odmieniona. Przypominaa ten ciekncy, kapicy d o m ; osabe, gince zaklcie. Wiedzia, e niebawem bdzie musia zacz dziaa, rozpocz proces odblokowywania zamarej w p nuty Anglii, tak jak obieca cechom w Londynie i Bristolu. Ale nawet wtedy, nawet gdy kola na nowo si zakrc, gdy zaszumi prdnice, ich mistrzowie nie bd znali rzdzcych nimi zakl ani nie bd w stanie si ich nauczy. Co do jednego by bowiem zdeterminowany - wyjani z pen szcze roci. Od dzisiaj praca przy eterze pozostanie wycznie w rkach tych, ktrzy go dotykali i ode ucierpieli. Wydaje si, owiadczy zmczonym ludziom przy stole, e to uczciwa rekompensata.

Klade, kbek bota, powsta z grobu, w ktrym lea, i poczolga si przez ogrd w pierwszych przebyskach zimowego witu. Ostatnie spojrzenie na dom, powiedzia sobie, i odchodzi. Invercombe i tak ju byo puste. Odesza wikszo pobojownikw, wygnana pod pogod 374

i perspektyw odmienionego wiata, przewrciy si wszystkie kominy d o m u . Z ogromnym zdziwieniem zobaczy przed d o m e m eleganck i po wan machin. Dotkn jej zroszonych kroplami chromw i skr, pow cha zioncy ciep sol silnik, wsucha si w wt, dziwn pie. Jak ta maszyna w ogle tu dotara? Przecie podobno nic nie dziaa? Dostrzeg wiato rozlewajce si po pytach tarasu. Padao z zachod niego salonu. Przez deszcz sysza gosy i czu co jeszcze. Co utraconego. Co znajomego. Obecno - i gos, ktry brzmia jak bulgot w rynnie ponad nim, a jednak sprawi, e ukry twarz w uboconych doniach. Po czapa przez gbczast traw i przykucn w miejscu, gdzie deszcz bbni po zwidych czarnych liciach parasolkowca. Std mg zajrze w powy bijane szyby przeszklonych drzwi, natomiast ci w rodku nie mogli go zobaczy ani wyczu - nawet Silus, siedzcy u szczytu stou, gestykuluj cy... Klade wiedzia ju, e takie gesty oznaczaj wadz. Mg kuca tu bez koca, mg te zastuka w okno i poprosi, eby go wpuszczono. Silus umiechnie si wowo - po latach wrci do niego jego Zuch, ktry naprawd urs - lecz Klade rozumia ju, e w tej pio sence Zucha spotka cakiem inny los. Zuch rs, bo zakopano go w dole, takim, jakie kopali wczoraj z Marion, musia wic tylko poczeka, a nakarmi si nim robaki i korzenie. Zna gorsze rzeczy ni zmieni si w kwiaty i licie. Na przykad zmieniony wyraz oczu ludzi, kiedy go wi dzieli. Albo przeraone sapanie wyrywajcej mu si Marion Price. Albo kiedy by z Silusem, a jednak jakby wcale z nim nie by. Tak samo jak nie cakiem by z Id czy Fay, czy nawet ze Stalmistrzami, grzmoccymi me talowymi domi i wypiewujcymi wesoe piosenki. Tak jak nigdy nie by czyj, nie przynalea do nikogo i niczego, w Einfell czy poza nim. Bujne ogrody rozmigotay si drzewami, deszczem, gosami, blaskiem wiec. Wychynwszy z plamy cienia, Klade okry dom i dotar do traw nika, nad ktrym wci ociekao wod zapomniane pranie. Wszed do rodka przez pomieszczenia dla suby, wymaca drog pomidzy poro nitymi pleni obrazami, po omacku trafi na schody i ruszy w d. Zrobio si ciemno. Uszy wypeni ju nie szmer deszczu, lecz ni szy, basowy jk niespokojnej sonej wody od dawna falujcej pod Inver combe. Na czworakach, potem na brzuchu Klade popez po wibrujcym kamieniu. Trudne to byo i niebezpieczne. Ale si nie przejmowa - te tunele niewiele dzielio od zawalenia, a z nimi runie cay cypel, ogrody, d o m . Jeszcze dzie, jeszcze par godzin i bdzie za pno. Przed oczyma zaczy mu polatywa pierwsze ctki wiata. Wydawao si wic, e idzie 375

mniej wicej w kierunku, jaki pokaza mu par dni temu ojciec, cho kamienie poprzesuwaly si i odpowiaday echem, ktrego zupenie nie rozumia. Przez chwil liskie sufity przed nim i za nim wyglday, jakby si nieubaganie zwiera}', i Klade pomyla, e ju tu zostanie, ale potem, przesunwszy si w bok, jakby pchnity skurczem samej skay, wyldowa niemal wyprostowany w kolejnym tunelu, popychany dalej wiatem, szumem tal i sonym powietrzem. Tu, w wyobionej w skale malej grocie, nic si nie zmienio. Klade, obmyty, uwolniony od ubrania podczas walki z chwytliwymi skalami, spojrza w nisz. Dwie szklane fiolki wci si arzy}' i pegay. Pulsoway zgodnie z rytmem morza. Ojciec, pokazujc mu je, mwi! o potdze, o pienidzach. Potem jeszcze co o biciu i o mocnym kopaniu, o przy szym yciu - ju wtedy Klade wiedzia, e nie bdzie w stanie y w ten sposb. Unis buteleczk. Poczu pulsujcy adunek wiata, ryk pieni. Tb by bowiem eter, sprowadzony tu z daleka jeszcze przed jego urodze niem, kiedy Marion Price i Ralph Meynell przez chwil myleli, e si kochaj, kiedy aosna istota zwana teraz Star Alice zrobia co, czego nikt nie umie jej wybaczy. To by eter, ta chwila naleaa do niego. Korek stawi opr, potem ustpi, fiolka przepenia si mrokiem i za piewaa do niego, gdy unosi j do ust. W ostatnim ludzkim odruchu niepewnoci zadraa mu do. Potem si napi i nie widzia ju nic poza wiatem, nie sysza nic poza pieni.

20
W wiosenny poranek pierwszego roku nowego, jeszcze bezimienne go Wieku Bristolskie Mogiki wyglday nadspodziewanie piknie. Gdy Marion zbliaa si do co okazalszych pomnikw, nie odzyway si ju do niej gosy i twarze pochowanych pod nimi osb, milcza take poroz bijany na odamki marmur na biaej ciece. Wyblak}' tchnite niegdy w kamie zaklcia, a do ich odnowienia nikt si nie pali, ani Wybracy, ani rodziny, ktre niegdy tak si na nie wykosztoway. Pomylaa jednak, e to nic zego - a w dole mrucza i dymi rojny od ycia Bristol. Czas zostawi zmarych, gdzie le; niech ywi wreszcie mog y. May pomniczek stal porodku pola, ktre, te zaniedbane, zmienio si w gszcz wysokiej trawy i kwiatw. By z gadkiego czarnego marmuru, 376

niespecjalnie porzdnie wycitego czy wyrzebionego, gdy kamieniarze, jak wszyscy inni, wci musieli na nowo uczy si swego lachu. Tu spoczywaj Sally Price, ktra ya i umara przed tym Wiekiem, Bill Price, Tatko", dumny czowiek z wybrzea. Potem, mniejszym i jeszcze bardziej kolawym pismem: Tu ley take Marion Price. cieka wydeptana pomidzy falujcymi dzwonkami i makwkami wiadczya, e przychodz tutaj te inni. Moe dawni pobojownicy, moe onierze lub rzeczni eglarze, ktrych niegdy Marion opatrywaa, moe ci, co przeczytali o niej w zachodnich gazetach i przynieli jeden z tanich amulecikw ozdobionych jej twarz. Byo ich na szczcie niewielu, wic moga si nie ba, e kto j tu spotka, a tym bardziej rozpozna, zreszt dzi mao kogo by to obeszo. Wyprostowaa si i rozejrzaa po ce, w jak zamieni si cmentarz. Zrozumiaa, e wszystko ronie tu tak bujnie, gdy ziemi przekopywa no wiele razy, by pomieci ofiary wojny. W ostatnich latach angielska ziemia uynia si nad podziw, jak pewnie sardonicznie skomentowaby Noll, cho ta myl nie wydaa si jej ju smutna, uszczypliwa ani nawet artobliwa. Tak ju ten wiat si krci. Marion Price i ostatniej wojny, z ktr zawsze j kojarzono, ludzie mieli prawie tak do, jak ona sama. Chtnie zapominali o okropno ciach, o towarzyszcej im pieni, chtnie wierzyli, e Marion Price zgina podczas przesilenia, ktre doprowadzio do wymczonego pokoju. Jej wspomnienia o tym, co si stao w Invercombe, te byy chaotyczne, cho nie moga zapomnie krwi dwch zabitych telegrafistw ani od mienionej tonacji pieni. Teraz, gdy mwio si o kocu wojny, naga katastrofa energetyki i technologii wydawaa si czci nieuniknionego pokojowego denia. Wysokie Cechy Wschodu i Zachodu p o d o b n o ju zim delikatnie baday grunt, siy kontynentalnej Europy straciy zainte resowanie toczc si na peryferiach bitw, a perspektywa kolejnych lat 377
n

'J J J
e

ciec

wojny wydawaa si nie do zniesienia. Chocia, napomniaa si Marion, wtedy te wydawaa si nie do zniesienia. A jednak trwaa i trwaa. Powoli, zwizawszy z tyu coraz dusze, przyprszone siwizn wosy, ruszya w d ledwie widocznej cieki ku chropowatemu miastu, a ciepa bryza rozwiewaa jej lun brzow sukienk. Tej wiosny Bristol pachnia i brzmia cakiem inaczej. Tramwaje bezuytecznie zwisay na swych mar twych pakach. Ralph pisa niedawno, e w Londynie zaprzga si do nich konie, co wyglda jeszcze bardziej absurdalnie. Cho ich ruch, po wolne zmartwychwstawanie wiata, by take pocieszajcy. Jedzenia nadal brakowao i byo pode, ale chocia dawao si je zdoby, a wodocigi i kanalizacja, przynajmniej w miastach, ju prawie dziaay przez par go dzin dziennie. Ludzie ciko pracowali nad przywrceniem ich do ycia. Marion zesza z dolnego skraju Mogiek i zagbia si w ulice Bristolu. Byy chyba jeszcze bardziej rojne i gwarne ni przedtem. Trwaa odbudo wa. Niedonie stukotay nieliczne poatane i ponaprawiane maszyny, ktre udao si przekona, by pracoway nierozpieszczane eterem. Liczne budynki otulay chwiejne rusztowania, bo ich konstrukcj trzeba byo wypatroszy a po kamie wgielny. Wynoszono wiadra gruzu, palono ogniska, dymem i sadz zasnuwajce poranne powietrze. Wszdzie wrza a praca. Brakowao tylko dobrze znanego zawodzenia cechowych zapieww - wci wierzya, e to pocignicie dwigni w ogrodowych ruinach w Invercombe zmienio t przenikajc wszystko tonacj. Mina Dings. Nad Avon dalej kryy mewy, targ na Upmeet kbi si i cuchn jak zawsze. Bristol to jednak Bristol - widziao si tu twarze we wszystkich odcieniach, syszao wszelkie moliwe dialekty i niedowie rzajce przeklestwa na wie o cenach z sufitu. Wikszo eleganckich flaszek z winem nie miaa etykiet, co Marion zauwaya, gdy straganiarz poklepa si z porozumiewawczym umiechem po nosie. Ciekawa spra wa, czy niedomagajce pastwo te co miao z tej prywatnej przedsi biorczoci - ale na Zachodzie chyba zawsze tak byo. Tu w niedwiedziej jamie jako atrakcj dnia wystawiano starego poeracza z czasw wojny, po Sty pat wczesnych modocianych prostytutek obnosio swe wyeks ponowane towary, a dalej, przy kei Saint Mary gste maszty statkw cze kay na odpyw i zmian wiatru, ich wiatrostery bowiem byy bezsilne. Z gstniejcych wtych pasemkach c h m u r Marion wnioskowaa, e po poudniu wiatr zmieni si na pomylny. NoIl wci pracowa w bristolskim szpitalu i wiedziaa, e nale mu si odwiedziny, cho o wiele bardziej wolaa pisa i otrzymywa listy, 378

ni spotyka si osobicie. Lubia gbczast mikko misistego pa pieru z makulatury, czarny jak sadza atrament, powoln podr kadej z kolejnych kopert, mglist myl, e list moe w ogle nie dotrze. Za bawne - po wybujaej nieprzewidywalnoci wojny, w tym dziwnym, no wym powojennym wiecie, niepewno, do ktrej i ona, i wielu innych Anglikw ju si przyzwyczaio, zachowaa swoje miejsce. Co wicej, niepewno" naleaa do sw, ktrymi si bawi Noll, postanowiwszy niedawno doprowadzi do zaakceptowania przez spoeczestwo zapo mnianej i odkurzonej teraz teorii adaptacji rodowiskowej - cho Marion wydawao si, e te dwa sowa w nowym Wieku zostan przypasowane do cakiem innego zjawiska. Pamitaa te dobrze, co powiedziaa o mioci Alice w ostatniej sensownej rozmowie. Drczya j niewygodna myl, e arcycechmistrzyni uosabiaa to, jacy staliby si ludzie, gdyby kierowali si w yciu wycznie siami, ktre starali si kiedy z Ralphem zdefi niowa. Czego jednak jej zabrako, zgubi si jaki element rwnania, ktre rozrastao si i ciemniao, a pozostaa tylko zachanno. Alice nieunikniony wydawa si finalny przeskok w wiat czystej mocy i inte ligencji maszyn obliczeniowych, Marion za sdzia, e nie do uniknicia by miertelny skok ze szklanego balkonu jej trzeszczcego i chylcego si d o m u cechowego. Alice Meynell, mylaa Marion, skrcajc ku okazaym gmachom Boreal Avenue, brakowao ludzkiego ducha, ktry napdza to miasto, m i m o e przed tarasowym frontem D o m u Koodziejw nie gray ju fontanny. Ten sam duch sprawia, e Ralph i NoIl czerpali przyjemno z korespondencji dotyczcej teorii, w ramach ktrej nie daoby si wy tumaczy ich zawizujcej si przyjani. Dla Nolla bowiem, obecnie profesora zwyczajnego na niemiao zreorganizowanym bristolskim uni wersytecie, badanie ycia byo zawodem, dla Ralpha natomiast pozostao hobby, ktremu, teraz i przedtem, nie by w stanie powica do czasu. To jednak Marion wydawao si suszne - Ralph, czsto uznawany za pierwszego wyszego cechmistrza dcego do pokoju, nadal kierowa Wielkim Cechem Telegrafistw, m i m o e sie telefoniczna nie dziaaa. Niezaprzeczalnie ekwilibrystyka, jak byo utrzymanie cznoci midzy niespodziewanie odlegymi kawakami Anglii, bya wana. Czsto pisa, e przyjedzie do Bristolu, ale podr trwaa teraz niemal dwa dni, a on obawia si naraa zdrowie, nie chcia si te rozstawa z rodzin. Ma rion, odpisujc, prosia, eby odpocz, i powtarzaa, e Flora i Gussie s waniejsi od wszelkiej pracy. 379

Na przeciwnym kocu Boreal Avenue ponad dym i pyl wznosi si budynek zwany niegdy D o m e m Cechowym Kupcw-Pionierw. Za wsze byl niezwyky, ale reraz sta si po prostu niewiarygodny. Kamie koralowy, szedziesit lat temu zastygy w spienione zwoje i filigranowe zdobienia, na nowo zacz rosn. G m a c h by teraz zwieczony, najeo ny i obronity nowymi wieyczkami i opleciony olbrzymimi, niemal ptzejrzystymi yami, w nocy arzy si i pulsowa jak gigantyczne serce na tle owietlonego tylko ogniem miasta. Niektrzy uwaali, e oszaa miajco zmienny ksztat d o m u , nazywanego teraz D o m e m Wybracw, jest zowrogi, Marion natomiast wydawa si pikny. Jeli ju z czym si kojarzy, to z grubo poronit pklami ska. W Londynie podobn, cho pewnie zupenie inn metamorfoz przeszed pod wodz Silusa sta ry zielony zikkurat Wielkiego Parku Westmister; Ralph twierdzi, e sta si jeszcze niesamowitszy. Ale on byl londyczykiem, wiadomo byo, e tak powie. Ruchliw niegdy arteri przegradzay bariery, a patrolujcy wzdu nich ludzie nosili bardzo rzadko spotykane w tym czasie dziaajce kara biny. Tutaj, jak w wielu innych miastach, zdarzay si zamieszki. ciany wok pokryway brzydkie sowa o chochlikach, skrzatach, diabach, Marion jednak zauwaya, e najblisze jej zwoje budynku s cakowi cie czyste - tu poczua opr, ktry sprawi, e zawahaaby si, pod chodzc bliej, nawet gdyby nie stal tu stranik z na wp uniesionym karabinem. - T o pani krewna? - zapyta, zerknwszy na kawaek papieru, ktry mu pokazaa. Pokrcia gow. - Pricew jest jak psw. Przechodnie na Boreal Avenue przyspieszyli kroku albo poczynili zna ki dawnych cechw, widzc, jak stranik wzrusza ramionami i wpuszcza j do D o m u Wybracw. Gwny uk budynku, wyrastajcy z dawnej konstrukcji, ktr pamitaa z czasw, gdy przychodzia tu awanturowa si przy kolejnej przerwie w dostawach rodkw medycznych, rozrs si w przeczc prawu grawitacji kamienn tcz. Wybracy, pomylaa, wie dz, jak nam, ludziom, zaimponowa. Nie s tacy, jak uwaamy, a ptzede wszystkim nie s gupi ani naiwni. Zmienio si wiato. Miasto zblako. Czy to jaki krysztaowy ptak poruszy si na niebie? Nie, to tylko jeden ze starych bristolskich tram wajw wiszcy na szynie, ktra niegdy prowadzia do tego budynku, czy 380

raczej wysadzana kamieniami ozdoba, w ktr si zamieni. len tramwaj ponownie si porusza z gadk celowoci, cho Marion nie miaa poj cia dokd, jak i dlaczego. Znaa ju te odmienione halle. Za kad wizyt byy inne. wiato, kontury, kolory poruszay si nieustannie, tak jak tutejsi mieszkacy - te raz, gdy znalaza si w rodku, Dom Wybracw naprawd przypomina bijce serce, ona za sza jego imponujcymi ttnicami. Widziaa syl wetki, ksztatne lub znieksztacone, cho byo tu tyle szka albo innych przeson, e nie miaa pewnoci. Raz potworna posta, ktr dostrzega czajc si naprzeciwko, zawahaa si tak samo jak ona, po czym za uwaya, e to jej wasne, zdeformowane odbicie. Minwszy wzniesienia i zakrty, jak w lunaparku, potem groty, cakiem jak naturalne, w ktrych czasem niespodziewanie migny lady dawnych izb cechowych - po piersia, portrety, wzek portiera - nagle znalaza si w pomieszczeniu, ktre ewidentnie niegdy penio w D o m u Kupcw-Pionierw rol sali konferencyjnej. Wspomniaa te wyoone boazeri ciany i bezradn fru stracj, gdy ludzie po drugiej stronie stou beznamitnie odrzucali jej plany. Za oknem widziaa prawie ten sam stary Bristol, cho gwna wiea katedry troch si przekrzywia. Dugi st by zakurzony i pusty, deski zawilgy i spaczyy si, a parkiet luno klapa pod nogami. Sdzia, e Klade wybra to miejsce troch dla otuchy, troch dla wspomnie, troch eby przypomnie o zmianie rl, moliwe te, e dla artu i bez wtpienia z wielu innych powodw. Motywy Wybracw nigdy nie po krywaj si z mylami zwykych ludzi. - Pikny ranek. Wiosna tutaj jest naprawd... ...jest naprawd... Marion urwaa. Za kadym razem, przychodzc tu, powtarzaa sobie, e ju przywyka do syna mwicego swym prawie niezmienionym go sem i jednoczenie rozbrzmiewajcego bezporednio w gowie. Byo to zarazem obce i znajome - zawsze chwil trzeba si byo przyzwyczaja. To mieszne powiedziaa - e pory roku zmieniaj si co roku tak samo, a jednak nadal nas zaskakuj. Tacy ju jestemy. - T a k . - Umiechna si, rozlunia nieco. - Jestemy. Wszyscy. Jej oczy przyzwyczaiy si do przymionego wiata. Klade wci troch przypomina tamtego chopaka. To wanie musiao by najtrudniejsze, pomylaa, dla rodzin, ktre odwanie odwiedzay swych odmienionych krewnych w Einfell. To oraz wiadomo, e wiedz, co mylisz. Cera 381

Klade'a, tak ciemna, jak jasna n Silusa, wydawaa si troch wilgotnym od morza kamieniem, a troch poszarza skr nieufnego chopca, kt rego po raz pierwszy spotkaa przy ognisku u pobojownikw. Oczy, cho zapady si, pogbiy, poszerzyy, i dzi przywodziy na myl Ralpha. - A ty co porabiasz? ...porabiasz? - T o i owo - odpara. - Pisz listy. Dowiadywaa si, jak si nazywaj ci dwaj telegrafici, ktrzy zginli...? - T o te. - Ich rodziny posiaday teraz wiksz cz pienidzy zaro bionych przez Marion bez kiwnicia palcem na niegdy wychodzcych w ogromnych nakadach broszurach noszcych jej nazwisko. Nie mieli jednak pojcia, skd pochodz te fundusze. Przez chwil gawdzili o rodzinie Pricew. Owen, jak zawsze odwany i pozbawiony uprzedze, odwiedzi D o m Wybracw w zeszy pracokres, a teraz wypyn do Hiszpanii. Denise te tu przysza, cho nie bez marudzenia i waha. Potem stwierdzia nawet, e jej si tu podoba - kto jak kto, ale ona akurat bya przyzwyczajona do wdrowania po cudzych snach i marzeniach. Natomiast mateczka, mieszkajca teraz w maym nadbrzenym domeczku w Luttrell, kupionym dla niej przez Marion, raz w yciu bya w Bristolu, bardzo dawno - eby zawie Sally na Mogiki. Z jej zdrowiem mao prawdopodobne, by kiedykolwiek jeszcze wybraa si do miasta. - A ty? ...ty? Marion wzruszya ramionami. Klade powoli, bez zmruenia oka, kiw n skalist twarz. Do wielu nowych zalet przebywania z synem mona byo zaliczy ro, e nigdy nie musiaa tumaczy mu, co czuje. Zawsze wiedzia. A ona, po raz pierwszy w yciu, nie robia nic - i wanie o to chodzio. Ale nawet pomylawszy o tym, poczua ukucie winy. - Moe to tylko wiosna. - Wy, ludzie, jestecie tacy niecierpliwi... Wystarczy wyjrze i popatrze na miasto... Ale dokadnie o tym chciaem z tob pogada. W tak krt kim czasie tyle si stao. Cechy cay czas zasypuj nas daniami, eby na prawi to czy tamto, gro albo strasz. Dopiero co wczoraj powiedzieli mi, e tama w Chiton pka i moe zgin pi tysicy ludzi. - Wic trzeba ich przenie. - Tak im powiedziaem. A osuszenie doliny te nie przekracza ludz kich moliwoci, ale oni oczywicie chc wszystko i od razu. Chc, eby 382

dziaay ich zaklcia, chc prdu, jakbymy go zabrali i mogli odda z powrotem. To naturalna sia - jest tu cay czas. Czemu nie potrafi tego zrozumie. Gdyby naprawd wiedzieli, jak dziaaj ich wasne prdnice, to mogliby je naprawi albo odbudowa i mie prdu ile dusza zapragnie. Nie musieliby przychodzi do Wybracw po probie... - Ale oni wci bd przychodzi, i do ciebie, Klade, i do kadego z was. - Dlatego wanie chciaem z tob porozmawia. Powiem szczerze. Potrzebuj pomocy, porednika. Kogo, kto umie postpowa z cecha mi, kogo szanuj i umiej z nim rozmawia, a sowa nie wizn im w gardle. Kogo, kto na miar czowieka rozumie, jak to jest po obu stronach. Czyli mnie? - No a kogo? Wiem, wiem, Marion Price rzekomo umara. Ale moe powsta z martwych. To jeszcze przyda ci... wietnoci. Ludzie bd ci sucha, jak nigdy nie posuchaj kogo takiego jak ja. Nie jestem Marion. A kim? Zbyt atwo byoby rzuci jak wymijajc odpowied, ktr Klade zrozumiaby o wiele lepiej ni ona. M i m o to odpara szczerze: - Tego si chyba nigdy nie dowiem. W jej gowie rozbrzmiaa potna lala miechu. - Masz racj. Nie sposb si nie zgodzi... Moe zreszt ta praca nie jest dla ciebie. Moe naley da szans komu innemu. Jaka szkoda, e nie ma ju Pani Chrzszcz... Ani poeracza... Ani psotwora... Ani Idy, ktra bya tak dla mnie droga... - Kocham ci, Klade. Wiesz, prawda? Poruszy si nieznacznie. Dotkny jej ogromne, zmineralizowane do nie, cho nadal byy lekkie jak duch. Jej Zuch naprawd urs. Ja te ci kocham. - T o zdanie nigdy mi si nie znudzi. - Mnie te. W sali unosi si wilgotny, domowy zapach. Kojarzy si Marion tro ch ze star chatk w Clyst, a troch z ostatnimi dniami Invercombe. - A wic... co planujesz teraz? Teraz na Klade'a przysza kolej zawaha si. 383

- Najpierw chyba musimy umocni swoj pozycj. Nie cierpi tych wojskowych terminw, ale obawiam si, e w wiecie ludzi zawsze bd odpowiednie. Ludzie nigdy nam nie zaufaj, dla nich zawsze bdziemy troch zymi duchami, a troch niechcian odpowiedzi na modlitw. Przecie nie my zniszczylimy stare cechy. Same to zrobiy, dzielc si terytorialnie podczas wojny domowej. A odkd ludzie si nauczyli, e waniejsze od cechu s miasto i rodzina, nic nie mogo by takie samo. Ale przynajmniej teraz my, Wybrani, moemy powiedzie, co jest nasze. Troch postudiowaem. W zamkniciu poprzedniego Wieku te ode grao kluczow rol jedno z nas - nazywaa si Anna Winters. To ona ufundowaa instytucj znan pniej jako Einfell, gdzie si wychowaem. Moga jednak zrobi o wiele wicej. Momentami w jej rkach znajdowaa si rwnowaga si, a ona zdecydowaa si j wypuci. Nie chciaa jednak pogodzi si z tym, kim bya - a w ten sposb chyba nigdy nie osignie si szczcia. Ja chocia wybraem wiadomie i ciesz si z tego. Einfell nigdy nie by star wioska ani krain z bajki o skrzatach. Pani Chrzszcz miaa racj. Miejsce, ktrego szukalimy, leao jeszcze dalej ni Inver combe, a jego te przecie ju nie ma... - Niektrzy ten gmach nazywaj Einfell". - To tylko dom, jakich wiele. Prawda zawsze jest gdzie indziej. A praw dziwe Einfell to miejsce, do ktrego nie mona po prostu wej. A przy najmniej nie w ciele, jakie masz na sobie, mamo. jest tam... Wskaza gestem, Marion dostrzega lustro wiszce w najciemniejszym, najodleglejszym zaktku tej dugiej sali. Przez chwil byo ciemne, po tem pojaniao, umiechno si do nich odbicie piknej modej kobiety, waciwie jeszcze dziewczyny czeszcej lnice hebanowe wosy. - Jak tam jest? Nie wiem. Jeszcze nie do koca umiem zrobi ten krok. Wypuciwszy zawart w nim istot z powrotem w niewyobraalne macierze maszyn obliczeniowych, lustro poczerniao. Na dworze te co pociemniao, cho sabiej - Marion zobaczya, e nad Bristol nadcigaj pchane orzewiajcym powiewem chmury. - Musz i. Przepraszam... Nie przepraszaj. Za nic. Umiechna si. - No to nie przepraszam. - A dokd idziesz? - Jeszcze nie jestem pewna. Ale ju prawie. 384

- To dobrze. Odezwiesz si? Do Klade'a, caa cika rka, wycigna si ku niej. Chwycia j, uniosa do twarzy, pogadzia, pocaowaa, czujc smak omywanej przy pywem skay i soli. Oczywicie.

Wtem sen zafalowa i znalaza si na zewntrz; szybkim krokiem ru szya do swego pensjonatu. Stare silosy i cukrownie wci byy czcio wo martwe, cho z ich ruin zaczynay wyrasta nowe pdy mniejszych budyneczkw, destylarni, zacierowni. Ceny niewielkich partii cukru za czynajcych przypywa z Wysp Szczliwych wci byy horrendalne, zwaszcza e ukochany przez Wschd sodkogrz okaza si niemoliwy do uprawy bez cigego pielgnowania zaklciami. Niektrzy twierdzili, e popyt na nigdy nie powrci - gdy ludzie przez lata yli pozbawieni choby odrobiny sodyczy - Marion jednak podejrzewaa, e wrci, my lc chociaby o Denise. Sunshine Lodge wci pachniao i wygldao prawie tak samo. W po koju 12A spakowaa swj skromny dobytek do starej pciennej torby i zoya podpis w ksidze, ktr podsuna jej kobieta w siatce na wo sach. M. Price", z rozmazanym M, ktre mogo by W albo N albo U a moe i S. Marion bowiem nie ya, a Price to pospolite nazwisko. Kto by zreszt myla jeszcze o przeszoci? Idc w stron portu, posta nowia, e odtd jej ycie bdzie stanowio ku pamici zmarej, pogodnej siostry lepszy pomnik ni cokolwiek, co potrafi wyku kamieniarz. Sally bowiem kochaa i miaa si bez namysu i bezinteresownie - starzejca si, gasnca Marion zdecydowaa, e sprbuje y tak samo. Bdzie spa, gdy zanie, wstawa, gdy si zbudzi, paka, gdy zechce jej si paka. Nauczy si te mia. Na t sama myl przypieszya kroku, umiechna si do nieba, gono zamiaa i omal nie przewrcia o zwj lin. - No prosz... przecie to dziewczyna od Price'ow! Marion odwrcia si i zobaczya tg czarn kobiet siedzc na awce razem z dwiema mewami. Wosy miaa spite w cakiem biay kok, rysy jej nabrzmiay, stay si mniej wyrane, ale wiadomo byo, e to Cissy D u n n i n g . Marion usiada obok, przeganiajc protestujce ptaki. - Dziewczyna od Price'ow - powiedziaa. - Pani naprawd dalej o mnie tak myli? 385

Cissy si umiechna. - Nie uwierzyaby, co o tobie syszaam. Przy zdrowych zmysach trzymaa mnie tylko myl, e jeste nadal taka sama jak tamtego lata w Invercombe. - Dobrze pani wyglda. - T o znaczy staro. Spokojnie moesz to powiedzie. - O mnie te, Cissy... Zamiay si. Przechodnie widzieli, jak dwie kobiety, jedna biaa, druga czarna, jedna wkraczajca w wiek redni, a druga go opuszczajca, nadra biaj zalegoci w plotkach, tak jak wielu innych bristolczykw. Dobrze, e Cissy przeya i e jako sobie radzi po wyjedzie z Invercombe. Alice Meynell, sowna jak zawsze, znalaza jej prac w innych domach, potem wtrcia si wojna i umiejtnoci Cissy organizowania ywnoci i noclegu okazay si jeszcze bardziej poszukiwane. - Przedtem mylaam, e moja praca to zajmowanie si domami. W czasie wojny odkryam, e zawsze troszczyam si o ludzi, cho ta na uka troch mnie kosztowaa. D o m y upadaj... - Wskazaa niesamowite iglice D o m u Wybracw. - Nawet te najwiksze... Powiedziaa, e byaby ju na emeryturze, gdyby cech uzna jej sta pracy. A tak musiaa pracowa nadal. I czsto wspominaa Invercombe. Tak, bya tam, czy raczej nad wzburzonym morzem, bo z d o m u nic nie zostao. Syszaa opowieci marynarzy i nadbrzenego ludku, i miaa si z ich fantazji. Invercombe nigdy nie byo adnym paacem dla skrza tw. Zamieszkiway go tylko duchy, ktre ludzie przywozili we wasnych gowach. Nie, tsknia za prawdziwym domem, chodem korytarzy, bla skiem okien, agodnym ciepem ogrodw i miechem uwijajcych si pokojwek. I za wiatrosternikiem Ayresem, i za yciem, ktre planowali wie razem, cho taki uparty czowiek jak on pewnie przy pierwszym p o m r u k u wojny zacignby si na jak zachodni fregat. Najprawdo podobniej tak jak teraz siedziaaby na tej samej awce, wci bez porzd nej emerytury, opakujc go i zastanawiajc si, jak dugo jeszcze da rad si schyla z chorym biodrem. - A nie mylaa pani, eby wrci na Wyspy Szczliwe? Cissy zmarszczya nos. - T a m te wracam w mylach. Czsto chodz z Ayresem po biaych plaach. Ale sysz teraz, e na tych wyspach jest taki sam chaos jak tutaj. Owszem, znieli niewolnictwo, jak to lubi na Wschodzie nazywa. Ale pracy jest mniej, i mniej pienidzy, czyli yje si ciej. Mwi si tam 386

o Anglii takim tonem, jak my kiedy o nich. Widzisz, pyn tam statki przywo nie tylko trzcin cukrow. Do Anglii bdzie przyjeda coraz wicej ludzi o moim kolorze skry i oni nie zadowol si tylko zamiata niem ulic, eby sprawdzi, czy pod spodem nie jest schowane zoto. - To dobrze dla kraju. - Ha! Powiedz to przecitnemu cechowemu. Zabieramy im prac ju to syszaam. No i jeszcze jest ta nowa, kretyska teoria - czytaa gazety, to wiesz, o co chodzi - e nie jestemy stworzeniami Boymi, ale pochodzimy od map, a w yciu wygrywa ten, kto najmocniej kopie. S takie spotkania, na ktrych powiedz ci, e my, Afrykacy, jestemy o wiele bliszymi kuzynami map ni biali. - Ale to nie... - Pewnie, e tak! - obstawaa Cissy, z uporem lub celowo nie zrozu miawszy sw sprzeciwu. - To prawda. Wszdzie wisz te plakaty. Zo bacz! - Kiwna rk ku cianie tu za nimi. - Nawet tutaj jest. Zamilky. W kocu dugo si nie widziay. - No c... - Cissy z mozoem wstaa na nogi. - Od gadki robota sama si nie wykona. Marion, pomagajc jej, uja j za donie, Cissy zachwiaa si na mo ment, apic oddech. - Dobra byaby z ciebie ochmistrzyni, naprawd. Takie marnotraw stwo... - Zamiaa si, pokiwaa gow, odwrcia si i pokutykaa, kr cc obolaymi biodrami. Byo wczesne popoudnie, w dokach trwa ruch, w popiechu ado wano statki, by zdyy wypyn, korzystajc z dobrego wiatru i tali. opotay agle, wiy si liny, przetaczay adunki, ale i tak wydawao si dziwnie cicho bez akompaniamentu dymu i oskotu niezliczonych ma szyn. Statki, ktre zuchwale zrezygnoway z agli, cito teraz na blach w stoczniach rozbirkowych, cho byway take, zauwaya Marion, idc dalej, gone i przeciekajce ajby poruszane maszynami cakowicie oby wajcymi si bez pomocy eteru. Klade mia racj - im mniej pomog Wybracy, tym lepiej dla ludzkoci. Handel podupad. Oferty pracy, niegdy wypisywane kred na tabli cach obok trapw, teraz trafia}' si z rzadka. Trudno te byo o koje dla pasaerw, bo wielkie liniowce, ktre doczapay jako do portw, na og ju z nich nie wypyway, a ludzie tak samo jak niegdy palili si do wyjazdu z Anglii, wbrew temu, co twierdzia Cissy. O b o k ramp i pochyl ni, gdzie wci, dominowa dawny zapach zzy i melasy, kiwao si wiele 387

niechcianych jednostek, czsto w strasznym stanie, a niektre, w pr nej nadziei, miay na burtach wymalowane napisy NA S P R Z E D A . Jej uwag zwrci jeden ze stateczkw. Byl nieduy, omywany fal kreli czubkiem pojedynczego, wysokiego masztu niecierpliwe semki. Znalaza bezrobotnego eglarza, podajcego si za jego waciciela; gra w karty w pobliskiej szopie. Targi byy krtkie. Marion wiedziaa, e cena nie jest niska, zastanawiaa si nawet, czy aby nie wspuczestniczy w kradziey, chocia znaa do marynarskich wyrae, eby postawi starszego czowieka na baczno. Dobili targu, plunli w donie i podali je sobie. Wrciwszy na d z kupion wod i osprztem, Marion zastaa go sprawdzajcego liny i pordzewiae okucia, mruczcego zaklcia, kt re ju nie dziaay. Maa ajba wygldaa jednak na zdatn do eglugi, obydwoje zgodzili si, e gwnym ciarem jest dla niej wiatroster, kt ry, popstrzony kwasem, rdz i lodem maszynowym, sta bezuytecznie porodku pokadu. Popracowawszy kluczem, z wysikiem, z ttzaskiem wspornikw, uwolnili go i poturlali po deskach. Stoczy si za burt i z potnym chlupniciem znikn pod wod. Marion odpyna po poudniu, wraz z paroma zapnionymi statka mi, korzystajc z ostatniej fali odpywu. Brzkay dzwony. Pokrzykiwano do siebie nawzajem. Potem przez otwart luz, mocniejszy prd w estuarium Avonmouth. Wiatr powia silniej. Bristol si skurczy. Czua, jak kil szuka kierunku, czua, co chce zrobi ster. Tutaj Severn zlewaa si z pywami w kanale, zmieniajc zapach ctkowanej wody. Morze to czy rzeka? Lecz ta d bya o wiele dzielniejsza ni tamta, ktr przypyna kiedy z Bewdley, pozwolia jej dziobowi skrca na poudniowy zachd w stron poszerzajcego si ujcia rzeki. Po jednej stronie leaa Walia, miasteczka i gry, w ktrych dotd nie bya, po drugiej faloway zielone wzgrza Zachodu omiatane byskami soca. Most na Severn, nietkni ty, nadal wisia nad gstniejcymi prdami, cho w nocy ju nie wieci. Podobno latem mial zosta otwarty dla ruchu, ale ludzie musieli jeszcze si nauczy, jak wchodzi na belki i je malowa, bo niedomagajcy Cech Zwierzmistrzw nie potrafi ju stworzy gargulcw. Jak wiele podob nych konstrukcji, most zbudowany by solidniej, ni przyznawali iny nierowie. To zabawne, pomylaa Marion, e teraz wszystko opiera si na niezomnych zasadach fizyki, a ycie to i tak kwestia wiary. Minwszy most, wci jeszcze musiaa nawigowa midzy licznymi znakami na brzegu i bojami, ale niewtpliwie bya ju na morzu. Za cza halsowa, dzib podskoczy! i zary w fale, bom przelecia na drug 388

stron. Po sztormach ostatniej zimy na falach unosio si mnstwo mie cia, a ogromne brunatne wyspy wodorostu, rozkadajc si, lniy dziwn fosforescencj niemajc nic wsplnego z magi. Marion czua wchem i instynktem, e bdzie to pomylny rok dla nadbrzenego ludku. Teraz, gdy fale si wzburzyy, linia brzegowa po lewej stronie powinna wyda si znajoma. Wygldaa cakiem obco. Zatoczka Clarence Cove poszerzya si, a po cyplu Durnock Head pozostaa tylko biaa kipiel fal. Szarpnwszy rumpel, wyostrzywszy, Marion podpyna rak blisko, jak tylko moga. Potne, wiee urwiska byy ostrzejsze i bardziej nagie, ale poza tym w miejscu, gdzie kiedy stao Invercombe, nie byo na co pa trze - nawet odleglejsze tereny posiadoci obsuny si i zmieniy. I tak jednak, wypatrujc przeszkd nad burt taczcej na falach odzi, przez chwil bya pewna, e widzi tam cieki wydeptane pord niepewnego morskiego ycia, gestykulujcych ludzi, zoty blask wiatrosteru i rozby skujce wysokie okna d o m u , ktry tak czsto odwiedzaa w snach. Lecz wok zatrzepotay i rozwrzeszczay si ptaki, karmice swe mode obfi tym upem - tych niebezpiecznych wd nie byo na adnych mapach, nie znaczy)' ich adne boje. Przekrcia ster, poluzowaa szot i skierowaa si z powrotem na gbsze wody. Na poudnie i na zachd.

You might also like