Professional Documents
Culture Documents
WIADOMOŚCI BIOGRAFICZNE
Arystoteles, urodzony w 384 r.p.n.e. w Stagirze (czy w Stagi-
rach — bo źródła starożytne podają trojaką nazwę tej miejscowości:
Stagira f]ST(iYeipa, Stagiros óSfA-feipoc i Stagiry T<Ł Uni^eipct),
na trackim półwyspie Chalkidike, był synem Nikomacha — lekarza
przybocznego króla macedońskiego Amyntasa, ojca Filipa II — i Faj-
sti(a)dy. Nikomach odumarł syna, kiedy ten był jeszcze w wieku
pacholęcym, wkrótce potem zmarła także matka Arystotelesa,
a opiekę nad nim objął niejaki Proksenos z Atarneus.
W osiemnastym roku życia opuścił Arystoteles rodzinną Stagirę
i udał się do Aten, gdzie wstąpił do Akademii Platońskiej. W szkole
tej spędził lat dwadzieścia, 367—347; po okresie nauki nastąpiły
lata samodzielnej już, choć pod wpływem Platona pozostającej,
twórczości i nauczania w Akademii. Arystoteles, najzdolniejszy
z uczniów Platona i najgodniejszy objęcia po nim kierownictwa
Akademii, był metojkiem, tj. osiadłym w Atenach cudzoziemcem,
nie mającym pełni praw obywatelskich. Tę prawdopodobnie oko-
liczność — obok momentu pokrewieństwa — wyzyskał przeciw
niemu po śmierci Platona, 347, siostrzeniec zmarłego, Speuzyp,
który objął wówczas scholarchat Akademii. Arystoteles nie chciał —
jak się zdaje — kontynuować w tych warunkach swej pracy nauczy-
cielskiej w Akademii i wy wędrował wraz z Ksenokratesem, również
akademikiem, na razie do Assos, w Azji Mniejszej na wybrzeżu
Troady. Tu stanął na czele szkoły filozoficznej, w której współpra-
cowali z nim i z Ksenokratesem dwaj ich koledzy z Akademii:
Ęrastos i Koryskos ze Skepsis. Z gronem tym pozostawał w bliskich
stosunkach Hermias, władca Atarneusu, którego siostrzenicę i przy-
braną córkę, Pytiadę, pojął Arystoteles potem za żonę.
Kierując szkołą w Assos, Arystoteles występował na zewnątrz
jako ortodoksyjny platonik, chociaż przeciwstawiał się niektórym
poglądom Platona, zwłaszcza jego teorii idej. Była więc owa szkoła
niejako pośrednim ogniwem między Akademią a późniejszym Li-
ceumjWykłady Arystotelesa ściągały adeptów filozofii także z po-
bliskich wysp, m. i. z Lesbos, skąd pochodził najwybitniejszy uczeń
Arystotelesa, Teofrast z Eresos, późniejszy jego następca w scholar-
chacie Liceum (jeśli nie uważać za prawdziwą drugiej wersji sta-
rożytnej, wedle której znajomość z Teofrastem zawarta miała'być
już w Akademii)|_Po trzyletnim pobycie w Assos Arystoteles przeniósł
swą działalność nauczycielską do Mityleny na Lesbos, a w r, 342
przyjął zaproszenie na dwór Filipa Macedońskiego jako nauczyciel
młodocianego~królewicza Aleksandra, późniejszego słynnego władcy.
Pobyt .w Macedonii, w miejscowości Mieza, gdzie filozof kształcił
Aleksandra wraz z kilku jego kolegami, i w stołecznej Pełli, przeciąg-
nął się do r. 336, tj. do śmierci Filipa i wstąpienia na tron dwudzie-
stoletniego wówczas Aleksandra, a może i dłużej. f«W czasie tym nie
pozostał Arystoteles niedostępny wpływom zdobywczej polityki
macedońskiej, reprezentowanej przez Filipa, którego plany zabor-
cze ukazywały możliwość zrealizowania ulubionej myśli filozofa:
zjednoczenia wszystkich'Hellenów. Wierzył bowiem — jak przed
nim Herodot1 —4 że przed zjednoczoną Helladą runie potęga królów
perskich. Toteż nic dziwnego, że starał się rozwijać idee panhelleńskie
w swym królewskim wychowanku. Młody Aleksander zawdzięczał
swemu mistrzowi umiłowanie poezji greckiej oraz zainteresowanie
zarówno filozofią jak naukami przyrodniczymi. Kazało ono Aleksan-
drowi otaczać się na swym dworze uczonymi reprezentującymi
różne dziedziny wiedzy, którzy towarzyszyli mu później w wypra-
wie na Azję, nadając jej charakter przedsięwzięcia kulturalnego na
nie znaną przedtem skalę. Dla wychowawcy swego żywił Aleksander,
Wstęp
XIII
[Yl]6v
PISMA ARYSTOTELESA
Zachowane pod imieniem Arystotelesa pisma, które są drobną
częścią jego twórczości (por. niżej s. XVII), dzielą się na pisma li-
terackie, tzw. egzoteryczne (XÓYOI iĘwrepucol), o formie przeważnie
dialogicznej, i pisma szkolne, akroamatyczne (K6~(0i/&x.poa.[i.(x.TiY.ol),
„przeznaczone do wysłuchania", czyli wykłady. Z pierwszych,
których walory stylistyczne starożytność ceniła niezmiernie wysoko,
doszły nas nieliczne tylko fragmenty; ilość ich wzrosła w ostatnich
latach dzięki intensywnym poszukiwaniom, a i w przyszłości wzrastać
może — podobnie jak to, co posiadamy z pism szkolnych — zwłasz-
cza na skutek opracowania niezupełnie jeszcze wyzyskanych ko-
Wstęp XV
r z ą t ) ■
XVI Wstęp
XVII
Starożytność
Arystoteles przekazał całą swą bibliotekę, obejmującą też jego
spuściznę rękopiśmienną, Teofrastowi, jako upatrzonemu swemu
następcy w perypacie, gdzie też wykłady Arystotelesa były podstawą
nauczania aż do śmierci Teofrasta ,(288/7 1UD 287/6). Po śmierci
Teofrasta biblioteka Arystotelesa dostała się — wedle jednej z istnie-
jących wersji — w ręce niejakiego Neleusa ze Skepsis w Troadzie,
którego potomkowie pragnąc ocalić spuściznę rękopiśmienną Arysto-
telesa przed chciwością władców tych stron, Attalidów, zakładają-
cych wówczas Bibliotekę Pergameriską, ukryli ją w piwnicy. Ok.
r. 100 p.n.e. odkrył ją tam i zakupił niejaki Apellikon z Teos, który
przewiózł ją do Aten i rozpowszechnił w odpisach. W r. 86 p.n.e.
stała się ona częścią łupu wojennego Sulli, który po zdobyciu Aten
przewiózł ją z kolei do Rzymu. Wedle pewnych świadectw staro-
żytnych tu miał wydać po raz pierwszy dzieła Arystotelesa — czy
też tylko to zamierzał — gramatyk Tyrannion, ale krytycznego
wydania dokonał dopiero uczeń jego, Andronikos z Rodos, dzie-
siąty po Arystotelesie kierownik szkoły perypatetycznej w Atenach.
Stało się to w połowie I w.p.n.e., a więc ok. dwu tysięcy lat temu.
Data ta oznacza początek studiów arystotelicznych. Andronikos
skatalogował spuściznę Arystotelesową, zbadał autentyczność
poszczególnych pism, uporządkował je wedle przynależności do
różnych nauk i był pierwszym, który je komentował. Na wydaniu
Andronika opierały się inne, późniejsze wydania starożytne, a jedno
z nich jest źródłem naszych rękopisów.
Tej wersji, operującej dwuwiekową przerwą w dostępności pism
szkolnych Arystotelesa, a opartej na świadectwach Strabona,
Plutarcha i Suidasa. przeciwstawia s/ę inna wersja, przekazana
Wstęp XIX
.średniowiecze i czasy p ó ź n i e j s z e
do końca XVIII w.
Po zamknięciu Akademii Platońskiej w Atenach przez cesarza
Justyniana (529) kontynuowano studia nad filozofią Arystotele-
sową w Aleksandrii, a nową ich siedzibą w w. IX—XV stało się
państwo bizantyńskie. Oprócz greckiej literatury arystotelicznej
istniała już w tym czasie takaż literatura syryjska, armeńska i arabska,
a od XIV w. także hebrajska. Literatura syryjska, począwszy od
w. V, dotyczyła zrazu tylko niektórych pism logicznych, a od
w. IX także innych dzieł. Przekłady Arystotelesa na język syryjski
stały się z kolei podstawą ich przekładów arabskich, którym to-
warzyszyła bogata literatura komentatorska w tym języku.
Do niedawna sądzono, że recepcja nie znanych średniowiecznej
Europie zachodniej pism Arystotelesa dokonała się dzięki przeło-
żeniu ich z arabskiego na łacinę i że dopiero potem poznano orygi-
nały greckie i poczęto przekładać je na łacinę. Ostatnie jednak
badania ustaliły, że oba te rodzaje przekładów poczęły kursować
niemal jednocześnie (w w. XII), przy czym posługiwano się raczej
przekładami z greckiego lg. Pierwszymi grecko-łacińskimi przekła-
dami średniowiecznymi, Arystotelesa były tłumaczenia obu Analityk,
Metafizyki i O duszy, dokonane przez Jakuba z Wenecji l3. Zachód
tedy nie wyłącznie Arabom zawdzięczał znajomość Arystotelesa,
zawdzięczał im natomiast znajomość cennych arabskich i hebraj-
skich komentarzy do jego pism. Najwybitniejszymi autorami tych
komentarzy byli: Alfarabi, Avicenna, Averroes i Majmonides.
Postępy recepcji Arystotelesa sprawiły, że już ok. r. 1200 większość
■jego pism dostępna była w przekładach łacińskich. Znajomość
dzieł Stagiryty była jednak i niekompletna, i pośrednia, a nadto
skażona była faktem, iż przypisywano mu wiele pism późniejszych,
pochodzenia neoplatońskiego (m. i. tzw. Teologa Arystotelesa i Liber
de causis). W pierwszej połowie XIII w. hamowały rozwój studiów
arystotelicznych w uniwersytecie paryskim, głównym wówczas na
kontynencie europejskim ośrodku ruchu umysłowego, kościelne
zakazy czytania i komentowania pism Arystotelesa w tejże
uczelni. Zakazy te jednak ograniczały się — zrazu przynaj-
mniej — do uniwersytetu paryskiego, nie obejmując (do r. i 245)
uniwersytetu w Tuluzie; ograniczały się dalej do pism przyrodni-
czych i do metafizyki, nie obejmując logiki ani etyki; ograniczały
się wreszcie, przynajmniej w późniejszej swej fazie .— do czasu,
kiedy pisma Arystotelesa zostaną „oczyszczone od podejrze/iia
błędności"14. Wiadomo z historii filozofii, że dzieła tego, dzieła
chrystianizacji Arystotelesa, dokonali Albert Wielki i Tomasz
ztAkwinu, i wiadomo, jak przemożny stał się wpływ tak zinterpreto-
wanego arystotelizmu. Na skutek jednak czy to nieznajomości,
czy też raczej 16 niedostatecznej znajomości greczyzny Albert i
Tomasz, jak cała owa epoka, posługiwali się łacińskimi tłumacze-
niami dzieł Arystotelesa. Ilość tych tłumaczeń, które stały się pa-
nującą w średniowieczu wulgatą, wzrastała tymczasem nieustannie,
dzięki działalności translatorskiej trzech ośrodków, którymi były
kolegia tłumaczy w Toledo, na Sycylii i w Anglii (Robert Grosse-
teste i jego współpracownicy).
Oryginalnym natomiast brzmieniem pism Arystotelesa intereso-
wano się w w. XIII mniej i coraz mniej je znano. Znajomość Arysto-
telesa z pierwszej ręki zaczyna krzewić się w w. XIV, wraz z rozkwi-
tającą w Europie zachodniej w tym czasie, w początkach Renesansu,
znajomością greczyzny. Około r. 1470 ukazują się niektóre pisma
Arystotelesa po raz pierwszy w druku 16, wyprzedzając pierwsze
zbiorowe ich wydania, zarówno łacińskie (1483), jak greckie
Wstęp
XXI
Wi ek XIX. Z a g a d n i e n i e a u t e n t y c z n o ś c i i
chronologii pism Arystotelesa
XXIII
XXVII
życia nie otrząsnął się spod wpływu tej myśli, a uważny czytelnik
skłonny będzie przyznać słuszność świadectwu starożytnemu*3,
które orzeka, że Arystoteles platonizuje nawet tam, gdzie przeciw-
stawia się Platonowi. Dotyczy to nie tylko poglądów metafizycznych,
nie tylko etycznych (na co zwrócono niejednokrotnie uwagę w ob-
jaśnieniach i przypisach do niniejszego przekładu), lecz nawet po-
glądów logicznych. Ta ostatnia koncepcja spotkała się wprawdzie
z opozycją, lecz nie została obalona.24
Zwolennicy i kontynuatorzy
Książki Jaegera, o charakterze — zwłaszcza druga z nich — nie-
wątpliwie programatycznym25, stały się punktem wyjścia bogatej
literatury arystotelicznej i ożywionych dyskusji. Arystoteles został
przełożony na języki: angielski (tł. R. Robinson 1934, 2 wyd. 1948),
włoski (tł. G. Calogero 1935) i hiszpański (w Meksyku 1947). Po-
jawił się szereg rozpraw w samym już tytule wzorowanych na roz-
prawie habilitacyjnej Jaegera (Studien ZUT Entstehungsgeschichte...™), a
wywodzących, że to czy owo dzieło Arystotelesa nie jest dziełem
jednolitym, co więcej, że nawet poszczególnym księgom brak jedno-
litości. W. Nestle wydał wybór pism Arystotelesa, których selekcji
dokonał i ułożył je w ten sposób, by ilustrowały koncepcję Jaegera
(zob. niżej s. XLIII). Najpoważniejsze podręczniki historii filozofii
zaaprobowały tę koncepcję explicite (np. Oberweg-Praechter8') lub
implicite (np. E. Brehier28), a przyjęcie jej przez W. D. Rossa sta-
nowi — jak stwierdza Farrington2' — „ostateczny wyraz miarodaj-
nej opinii". Na wszystkich punktach oznaczających, zdaniem Jae-
gera, poszczególne etapy rozwoju historycznego poglądów Arysto-
telesa rozpoczęły się intensywne badania szczegółowe.
I tak zainteresowano się ostatnią epoką twórczości Platona,
w tej bowiem epoce, nie we wcześniejszych, szukać należało punktów
stycznych platonizmu i młodzieńczej twórczości Arystotelesa. Naj-
ważniejsze w tej mierze okazały się badania P. Wilperta 80; wykrył
on u Aleksandra z Afrodisjas i u Sekstusa Empiryka fragmenty
irepl TaY«&ou, tj. zapisków, które Arystoteles robił słuchając nieogło-
szonego wykładu — czy też nieogłoszonych wykładów31 — sędzi-
wego Platona O dobru. Wykład ten zawiera nie znaną dialogom
Platońskim koncepcję idej jako liczb, operującą pojęciem jedności
i nieokreślonej dyady (dwójki), a poddaną przez Arystotelesa krytyce
w Metafizyce.
Drugą ważną domeną studiów, do których impuls dało wystą-
pienie Jaegera, są pisma literackie Arystotelesa, z których czerpać
można znajomość jego poglądów w okresie platońskim. Jaeger sam
ustalił, że spora ilość fragmentów zawartych w Protreptyku Jambli-
cha (oprócz tych, które już przedtem rozpoznał jako Arystotelesowe
I. Bywater32) pochodzi od Arystotelesa, a mianowicie z jego mło-
dzieńczego Protreptyka. Idąc za przykładem Jaegera poczęto szukać
śladów twórczości Arystotelesa u autorów starożytnych, greckich
i rzymskich. Protagonistą tego kierunku był zmarły wr. 1954 filolog
włoski Ettore Bignone; w pracach swych, z których najważniejszą jest
UAristotele perduto e laformazionefilosofica di Epicuro, 1936, wykazał on
liczne fragmenty dialogów Arystotelesa, głównie u Epikura i
epikurejczyków, i zwrócił uwagę na możliwość znalezienia dalszych u
Lukrecjusza i Cycerona, którzy są dla nas źródłem poznania
Epikura. Do znalezionych przez Bignonego należą dalsze fragmenty
Protreptyka, a nadto fragmenty rrepl ciXoao<p£ac i Symposion. Dru-
gim ciekawym znaleziskiem są zachowane u Sekstusa Empiryka,
a opublikowane przez Wilperta83 fragmenty repl J8e£Sv. Inni do-
szukali się dalszych jeszcze fragmentów Arystotelesa u Jamblicha
(poza Protreptykiem31), u ojców Kościoła36, niektórzy dopatrywali się ich
u pisarzy jeszcze późniejszych36. Ostatnio37 odnaleziono w źródłach
arabskich fragmenty Eudemosa i Erotikosa. Wszystkie te odkrycia
sprawiły, że nie tylko wydanie fragmentów Arystotelesa przez V. Ro-
sego (1886), ale i nowy ich zbiór, wydany w r. 1934 przez ucznia
Jaegera, filologa włoskiego Riccardo Walzera38, jest już niewystar-
czający.
Najwięcej uwagi poświęcono okresowi zwanemu przez Jaegera
zreformowanym platonizmem. Operując metodą ewolucji pojęć,
której zastosowanie do pojęcia cpówjoti; dopomogło Jaegerowi do
rewindykowania autentyczności Etyki eudemejskiej i do określenia
czasu jej powstania (pobyt w Assos), usiłowano — z mniejszym lub
większym powodzeniem — przyporządkować pewne pisma Arysto-
telesa lub pewne ich części wspomnianemu okresowi, przedzielają-
cemu oba pobyty Arystotelesa w Atenach; w ten sposób wypełnione
zostały częściowo przynajmniej luki w naszej znajomości tej epoki
życia i twórczości filozofa. Do tego celu zdążały analizy Arystote-
lesowych pojęć prawdziwości39, aktualności i potencjalności40,
duszy41, pojęć tego, co dowolne, postanowienia, dzielności42 i i.
Badania te zmniejszyły ilość pism uważanych za dzieła okresu
ostatniego, redukując je do ilości, którą przy założeniu maksymalnej
Wstęp XXIX
Opozy cj a
Poglądy Jaegera wywoływały też niejednokrotnie * opozycję.
Wysuwane zarzuty są natury bądź ogólniejszej, bądź bardziej szcze-
gółowej. Do pierwszych należy np. (nie podważający zresztą kon-
cepcji Jaegera) zarzut jej nieoryginalności. Jego autor 44 stwierdza, że
pomysł nakreślenia linii rozwojowej poglądów filozoficznych
Arystotelesa w oparciu o ich stosunek do poglądów Platona nie jest
nowy: zna go już T. Case (Encyclopaedia Britannica, 10 wyd.,
s.v. Arislotle). Istotnie Jaeger nie cytuje tego artykułu; prawdopo-
dobnie go nie znał, pisząc swą książkę: uczeni nie zawsze zaglądają
do encyklopedyj, przeznaczonych wszakże dla laików. Zresztą
wielkie koncepcje naukowe wiąże się zawsze z nazwiskami tych, co
je uzasadnili i włączyli w całokształt danego odcinka wiedzy jako
podstawę dalszych badań, a nie tych, co — jak Case — pierwsi
rzucili czy naszkicowali sam pomysł45.
Poważniejszy jest inny zarzut natury ogólnej, który zwraca uwagę
na zbytnią jednokierunkowość i schematyczność, z jaką Jaeger sto-
suje swą koncepcję: przyjmuje on — powiadają niektórzy" — że
rozwój poglądów Arystotelesa odbywał się stale w jednym kierunku,
nb. w kierunku uniezależniania się od poglądów Platona i usamo-
dzielniania się myśli Arystotelesowej. Co więcej, przyjmuje taką
stałą kierunkową w rozwoju całej szkoły perypatetycznej. Stąd im
ściślej związany jest jakiś pogląd z nauką Platońską, tym jest dla
Jaegera wcześniejszy. Nie liczy się on z możliwością, a nawet praw-
dopodobieństwem rozwoju, który uzmysławiać należałoby nie za
pomocą linii prostej, lecz zygzakowatej, rozwoju nie wykluczającego
niejednej recydywy platonizmu. Jeśli tak się rzecz ma w odniesieniu
do samego Arystotelesa, to tym bardziej prawdopodobne jest to w od-
niesieniu do ewolucji poglądów w łonie całej szkoły perypatetycznej,
której kolejni przedstawiciele mogli ulegać i ulegali nawrotom plato-
nizmu. Hipotezę tę potwierdza to, co mówi Fr. Wehrli w przed-
mowie do wspomnianego już wydania fragmentów perypatetykow*7:
jest rzeczą niewątpliwą, stwierdza on, że szkoła Arystotelesa w po-
szczególnych dziedzinach kontynuowała kierunek mistrza. Wygląda
jednak na to, jakoby miarodajnymi stały się wczesne dialogi Arysto-
telesa (stojące — jak wiadomo — na gruncie platonizmu), a nie
jego poglądy późniejsze. Badania empiryczne przestano w perypacie
uważać za zadanie filozofii, a w dziedzinie etyki wielu perypatetykow
poszło w kierunku, który przeważał w hellenistycznych szkołach
filozofii, a wedle którego dążyć należy do eudajmonii określonej przez
ostateczne, wszystkich jednako obowiązujące normy48. Wehrli do-
daje jednak : W jakim stopniu perypatetycy utrzymali i kontynuowali
dzieło Arystotelesa, polegające na zrozumieniu bogactwa typów
ludzkich — to jest zagadnienie, na które odpowiedź da dopiero
całokształt zamierzonego wydawnictwa Die Schule des Aristoteles.
Całokształtu tego —jak dotąd —jeszcze nie mamy, więc i poruszony
przez Wehrlego crobrem czeka jeszcze — i z tego względu — swego
rozwiązania. Będzie się ono musiało liczyć z faktem, że i Jaeger
w niektórych wypadkach operuje taką zygzakowatą linią rozwojową:
czyni to np. właśnie w odniesieniu do EN, którą uważa za dzieło okresu
najpóźniejszego, a mimo to stwierdza, że zakłada ona psychologię
przed-Platońską w kwestii podziału duszy i przypisuje to charakte-
rowi nie tak ściśle ezoterycznemu EN jak charakter innych pism
szkolnych Arystotelesa: EN była przeznaczona dla szerszej pu-
bliczności48.
Wstęp
XXXI
XXXIII
III — Etyka
pogłębił się w związku z przytoczoną już wyżej opinią Fr. Wehrlego
o platonizującym charakterze etyki perypatetycznej: w tym bowiem
stanie rzeczy platonizujący charakter EE nie musiałby mieć źródła
w chronologicznej bliskości Platona. Być może rozpatrzenie zupeł-
nego materiału zawartego w całości Szkoły Arystotelesa pozwoli na
wysnucie szczegółowszych wniosków. Dotyczy to najbardziej ma-
jących się ukazać w t. VIII fragmentów Eudemosa z Rodos, które
mogą rzucić nieco światła na mglistą dla nas postać tego dziś
znowu — zdaniem niektórych — domniemanego autora EE".
Przyjmując autentyczność EE kwestionuje jednak niektóre wy-
niki Jaegera Fr. Nuyens", który pragnie ustalić chronologię pism
Arystotelesa nie jak to, zdaniem jego, czyni Jaeger, w obrębie po-
szczególnych rodzajów pism filozoficznych (np. w obrębie metafi-
zyki czy etyki), lecz w odniesieniu do wzajemnego stosunku czaso-
wego wszystkich pism Arystotelesa. Jako bazę ogarniającą cało-
kształt pism Arystotelesa obiera Nuyens — posługując się metodą
Jaegera — pojęcie duszy i rozumuje: W koncepcji duszy u Arysto-"
telesa wyróżnić można trzy stadia; pierwsze, ściśle platońskie,
w którym dusza jest substancją odrębną, złączoną docześnie z ciałem
(dialog Eudemos); drugie, w którym dusza nie tworząc z ciałem unii
substancjalnej jest jednak z nim, jako ze swym narzędziem, złączona
(pisma drugiego okresu twórczości Arystotelesa, tj. — wedle
Nuyensa — ok. 347—330); i trzecie, w którym dusza jest en-telechią
ciała (0 duszy). Owóż psychologia, na której opiera się EN, jest
różna od psychologii fazy najpóźniejszej (wedle Nuyensa: 330
—323), należy raczej do fazy drugiej. A więc EN powstała między
obu pobytami Arystotelesa w Atenach albo na początku drugiego
pobytu ateńskiego, nie mniej niż dziesięć lat przed rozprawą 0 duszy78.
Książka Nuyensa, uważana przez niektórych za poważny",
a nawet najpoważniejszy od czasu ukazania się prac Jaegera80
krok naprzód, jaki uczyniły badania arystoteliczne, musi dla uza-
sadnienia powyższej tezy zlekceważyć fakt, że Arystoteles sam
zastrzega się wyraźnie w EN 1102 a 18 i nn., iż dla tych, co upra-
wiają politykę ( a więc dla celów praktycznych), wystarcza ogólni-
kowa tylko znajomość psychologii i że byłoby rzeczą zanadto uciąż-
liwą, gdyby się zbytnio nad jej zagadnieniami rozwodzili. Tym tłu-
maczy Jaeger81 fakt, że EN operuje przezwyciężonym już przez
Arystotelesa Platońskim pojęciem duszy złożonej z części — takie
bowiem pojęcie było ściśle związane z podstawowymi poglądami
Wstęp XXXV
Ul ♦
opinią8*, że Jaeger pierwszy odnalazł drogę do historycznie praw-
dziwego Arystotelesa, to jednak nie podobna mu zaprzeczyć, może
większej, zasługi, że poprzez gęstą mgłę tradycji pierwszy drogi tej
metodycznie — szukał.
O » E t y c e n i k o m a c h e j s k i e j«
,- Tytuł i podział na księgi. Rękopisy
Tytuł EN nie pochodzi od autora. Cytując ją — podobnie
jak, zdaniem Jaegera, EE (np. w Polityce, której cytaty Jaeger
odnosi do EE, a nie do EN 87 , chyba że mamy przed sobą
wtręt późniejszy) — Arystoteles mówi zawsze iv -rotę ^jtacotę, „w pi-
smach etycznych". Że wyraz „Etyka" jest niewłaściwym przekła-
dem greckiego fj$ix<£, o tym była już mowa (s. XXIII). EN składa
się z kilku rozpraw, które w-dużej mierze zachowały swą odrę-
bność. Tłumaczy się tym pokaźna ilość wydań i przekładów
częściowych, obierających Ła swój przedmiot przeważnie jedną
lub dwie rozprawy. Ze względu na wielowiekową i powszechną
tradycję został jednak w przekładzie zatrzymany utarty w niej
tytuł. Z kolei dodać należy parę słów o wyrazie „nikomachej-
Wstęp
XXXVII
Wydania
Poczet wydań EN, bądź indywidualnych, bądź łącznie z nie-
którymi innymi pismami Arystotelesa, bądź w ramach, mniej lub
więcej kompletnych, zbiorowych wydań dzieł Arystotelesa, jest tak
długi, że nie podobna ich tu wymieniać. Wspomnijmy tylko, że
najstarsze wydanie greckie samej EN, w Paryżu ok. 1476 (G W 2375),
jest wcześniejsze aniżeli zbiorowa editio princeps grecka dzieł Ary-
stotelesa, która ukazała się w Wenecji, „apud Aldum", 1495—98
(Editio Aldina maior). Wiek XVI przyniósł sporą ilość innych wy-
dań, greckich i grecko-łacińskich. Liczba ich zmalała w w. XVII
i XVIII, a w XIX i XX wzrosła znowu silnie.
Poniżej wymienione są niektóre ważniejsze wydania dzieł
wszystkich Arystotelesa lub wydania indywidualne EN, pochodzą-
ce z wieków XVI—XX.
Wydania dzieł wszystkich Arystotelesa: Trzy wydania bazy-
lejskie Erazma z Rotterdamu 1531^ 1539, 1550 (Editiones Basi-
leenses). — Wyd. weneckie J. B. Camotiusa, 1551—53 (Ed. Ca-
motiana, czyli Aldina minor). — Wyd. Fr. Sylburgiusa, Frankfurt
1584 — 87 (Ed. Sylburgiana). — Wyd. I. Casaubona, Lyon 1590,
'593> '596, 1597, 1605, 1646 (Ed. Casauboniana). — Wyd. Du Vala,
Paryż 1619, 1629, ^39, 1654 (Ed. Duvalliana). — Th. Buhle, Ari-
stotelis Opera omnia. Biponti et Argentorati, 1791—1800. W I t. tego
nie skończonego wydania znajduje, się kilkusetstronicowy wstęp, in-
formujący m. i. o mss pism Arystotelesa, o ich wydaniach, przekła-
dach i komentarzach dó nich. Z osiemnastowiecznego tego zesta-
wienia, chociaż zachowało ono po dziś dzień częściowo swą wartość,
korzystać należy nader ostrożnie. — Aristoteles Graece. Ex recensione
Immanueli Bekkeri, edidit Academia Borussica. Berolini 1831 —
1870. Voll. I—V. Pierwsze dwa tomy tego wydania, złożonego
w dwu kolumnach (a, b) posiadają paginację ciągłą i zawierają
teksty, t. III przekłady łacińskie, t. IV scholia, t. V Fragmenty
i Index Aristołełicus (do tt. I, II), dzieło H. Bonitza. Wedle tego wy-
dania cytuje się w przeważającej większości literatury arystotelicznej
liczby stronic z literami oznaczającymi kolumnę i wskaźnikami
wierszy . — Ed. Didotiana, Paryż 1848—74.
Wydania EN: Ważne ze względu na krytykę tekstu są m. i. wy-
dania, których dokonali: Petrus Victorius (z uwagi godnym komen-
Wstęp XXXIX
tarzem, por. niżej s. XLIX) Paryż 1560; Florencja 1584 (Ed, Victo-
riana). — W. WUkinson. Oksford 1716. Wydanie to uwzględnia po
raz pierwszy ms Laurentianus LXXXI, 11. — K. Zell. Heidelberg
1820. — Fr. Susemihl. Lipsk 1880. 2 wyd. opracował O. Apelt,
1903. 3 wyd. — tenże, 1912. — I. By.vater. Oksford 1890.
— J. Voilquin, tekst, przekład, i objaśnienia. Paryż 1940; przedruk
I951-
Ważniejsze wydania komentowane wieków XVI—XVIII omó-
wione są niżej wśród komentarzy.91 Z XIX- i XX-wiecznych wydań
komentowanych wymieniamy wydania greckie z komentarzem
angielskim: A. Granta (Londyn 1857—58; 1874; 1885) oraz J.
Burneta (Londyn 1900). — Wydanie greckie z komentarzem ła-
cińskim G. Ramsauera. Lipsk 1879. — Wydanie greckie z przekła-
dem i objaśnieniami francuskimi J. Voilquina (por. wyżej).
Przekłady
PRZEKŁADY ŁACIŃSKIE
\ PRZEKŁADY HEBRAJSKIE
i Przekłady angielskie
• Tłumacze: J. Gillies 1797; 1804; 1813; 1820; 1893. —T. Taylor
i 1818. — D. P. Chase 1847; 1861; 4 wyd. 1877. Przejrzał i obj. G. H.
*? Lewes 1890. Wyd. J. M. Mitchell igo6;i9io. Wstępem poprzedził
i J.A Smith 1911; ostatni przedruk 1947.—J. S. Browne 1848; 1850;...;
j ostatnie wydanie 1915. — R. Williams 1869; 1871; 1876; 1891. —
5 W. M. Hatch 1879. — F. H. Peters 1881; ...; 1906. — J. E. C.
; Welldon 1893; 4 wyd. 1929. — W. D. Ross 1925; 1931; 1954
(z Przedmową,, w ramach serii World Classics). — H. Rackham
ig26; 1947. — Tenże (inny przekład! Por. niżej s. LXXIX) 1943;
1945; X952- — J. A. K. Thomson 1953; 1955.
Przekłady częściowe: E. Pargiter (ks. I) 1745. — F. A. Paley
(wyd. tł. i obj. ks. V i X) 1872. — Basford-de-Wilson (tł. i obj. ks. I—
IVi X) 1884. — St. G. Stock (ks. I—IVi X, r. VI—IX) 188651897.—
S. H. Jeyes (tł. i obj. ks. I—IV i X, r. VI—IX) 1890. — L. H.
Greenwood (tł. i obj. ks. VI) 1909; 1915. — G. Percival (tł. ks. VIII
i IX On Friendship. 1940. (Por. s. LXXVIII).
Wybory obejmujące m. i. EN wydali w przekładzie: W. D. Ross
1927; 1938; 1953.—P.H. Wheelwright 1935; 1951-—R. McKeon
(The basie works of Aristotle) 1941; (Introduction to Aristotle) 1947-
Przekłady duńskie
Tłumacze:'Niels Moeller 1936.—E. F. Bojesen (tł. i obj. ks.
VIII i IX) 1859.
Przekłady francuskie
Les Ethigues d'Aristote mises en Fruncois et commentees. Par N. Oresme,
1371. Ogłoszone drukiem 1488. Jest to najstarszy przekład całości
na język nowożytny, starszy od najstarszego przekładu humani-
stycznego na łacinę. — Nowe wydanie, z rękopisu, wstępem po-
przedził i objaśnił B. Menut. Nowy Jork 1940,
Następnie tłumaczyli: P.L.P. (Le Plessis) 1533.—P. de Tyard
1578.—Gh. Catel 1644. — M. Thurot 1830.—J. Barthelemy--
Saint-Hilaire (tł. i obj.) 1856.—J. Voilquin 1940; przedruk 1951
(por. s.XXXIX).
Przekłady częściowe: P. Vattier (tł. i obj. ks. I i VIII) 1659. —
L. Levy (tł. i obj. ks. VIII) 1881. — A. Philibert (ks. VIII) 1881. —
F. de Parnajon i Fr. Thurot (ks. VIII) 1883. Por. s. LXXVIII. — Fr.
Thurot (ks. X) r887. — P. d'Herouville i H. Verne (ks. II) 1910. —
J. Souilhe i G. Cruchon (tł. i obj. ks.-I i II) 1929. — P. Lemaire
(tł. i obj. ks. VIII i X) 1953.
Wstęp XLIII
Przekłady hiszpańskie
Tłumacze: Bachiller de la Torre Zaragoza 1492; SeviHa 1493.
Wydali: Menardo Ungut Aleman i Lacalao Polono. — Karol ks.
Viany (tł. z przekładu łacińskiego Aretina), 1509. — Fr. G. Pales
(tł. i obj.) 1946.
Przekład holenderski
Tł. R. W. Thuys 1954.
Przekładjapoński
Tł. Saburo Takada 1954.
Przekłady niemieckie
Tłumacze: D. Jenisch (tł. i obj.) 1791. — Ch. Garve (tł. i obj.)
1798—1801. — J. Rieckher 1856. — H. Bender 1860.—A. Stahr
(tł. i obj.) 1863; 1893.—J- H. Kirchmann 1876.—A. Lasson
(tł. i obj.) 1909. —E. Rolfes (tł. i obj.) 1911; 1921. — O. Gigon 1951.
Uwzględniające EN wybory i wyjątki z EN: V. Kruhl (ks. VIr. I)
1856. — G. Schneider. Lesebuch aus Aristoteles rn. Erlduterungen,
1912; 1920. — E. Rolfes, Die Freundschaft u. ihre Formen, 1922;
Lust und GlUckseligkeit als Ziele des Menschen, 1922. — W. Jaeger,
Der Grossgesinnte. „Die Antike" 1931. Przedruk w Humanistische
Reden und Aufsdtze, 1937. — W. Nestle, Aristoteles'Hauptwerke ausge-
wdhlt, iibers. u. hg. 1936; 4 wyd. 1953. — W. Schóllgen, Die Grund-
gedanken der aristotelischen Ethik, tł. i obj., 1934.—Tenże, Tugend
u. Gemeinschaft u. die Lebenskunde, jw. — H. Arnini, Wir wollen von
der Freundschaft reden (Ks. VIII i IX) 1939.
Przekłady nowogreckie
Tł. i obj. K.' Kalaros. T. I. 1953. — Tł. Demetrios Nikolaos
Darbareus (Dwa rozdziały). 1796.
Przekłady polskie
Na język polski EN nie została dotychczas przełożona w całości.
Przekład bowiem Sebastiana Petrycego z Pilzna (I6J8) obejmuje
tylko pięć pierwszych ksiąg. Przekład ten, dokonany nie z języka
greckiego, lecz—jak to wykazał W. Wąsik9' — z tłumaczenia
łacińskiego Felicjana, posiada, jak wszystkie niemal ówczesne prze-
kłady, charakter raczej literacki niż naukowy, a liczne dodatki
amplifikujące wywody Arystotelesa przesuwałyby to tłumaczenie —
jak tego chce W. Rubczyński 10° — w stronę parafrazy, gdyby nic
to, że dodatki owe figurują w tekście Petrycego w nawiasach.
Zważywszy, że tylko trzy narody, Francuzi, His'zpanie i Włosi, po-
siadały przekłady EN na nowożytny język rodzimy wcześniejsze (co
prawda, częściowo znacznie wcześniejsze) aniżeli przekład Petryce-
go; zważywszy dalej walory literackie tego przekładu oraz jego zna-
czenie dla kształtowania się polskiej terminologii filozoficznej —
nie łatwo przesadzić w dodatniej ocenie jego wartości. (O dodanych
do przekładu Petrycego Przestrogach i Przydatkach por. niżej pod
Komentarze, s. LII).
Jako dalsze przekłady częściowe ukazały się: Etyka nikomachejska.
Księga I i II. Przełożyła i objaśnieniami opatrzyła D. Gromska.
Lwów 1938. Tłumaczenie to uległo w przekładzie niniejszym nie-
jednej modyfikacji. — Pojęcie cnoty i umiani, jaki winna nadawać ona
czynom ludzkim. (Etyka nikomachejska, ks. II). Przełożył J. Woronięcki.
„Meander" 1946, s. 419—437101.
Przekład rosyjski
Tł. E. Radłow 1887; 1908.
Przekład węgierski
Aristotels Nikomachoshoz czimzett ethikąja. Fordilolta Haberern J-
1873.
Przekłady włoskie
Tłumacze: B. Segni (tl. i obj.) 1550; 1551. —Przekład anonimo-
wy 1738.—Przekład anonimowy 1882. — L. Moschettini 1883—
1886.—A. Anó 1883.
Przekłady częściowe i wyjątki: E. F(erazzi) (tł. i obj. ks. I)
Wstęp XLV
1882.—E. Carlini (tlj i obj. ks. I—IV) 1924. — Luoghi scelti. Tł. i
obj. Pampirio 1882.—Tł. i obj. M. Pitrone. 1933; 1947; '954-
Indeksy
INDEKSY DO EN
\ Komentarze
[ KOMENTARZE GRECKIE I GRECKO-ŁACIŃSKIE
KOMENTARZE ŁACIŃSKIE
Komentarze odkryte w w. XX
IV —Etyku
autorstwa Egidiusza Rzymianina (por. wyżej s. XLVIII). Są to: Quaei*
tiones super librum Ethicorum secundum Aegidium, powstałe ok. r. 1272 a
zachowane w Cod. Vaticanas Latinus 832. Drugim wydaniem
tych Ojiasstiones jest może anonimowy komentarz z r. 1288, zacho-
wany w Cod. Vaticanus Latinus 1273, którego źródło upatruje
Lottin w anonimowym komentarzu zachowanym w Cod. Vaticanus
Latinus 1272. Grupa ta obejmuje nadto komentarze Jakuba de
Pistoria, Egidiusza z Orleanu i pięć Ojiaestiones Sigera z Brabantu,
a nadto cztery komentarze anonimowe. O siedmiu tych komenta-
rzach informuje Lottin ll.ee. 4- 726, nadto IV 521—548, 599 — 626,
864, 868.
Z komentarzy stulecia XIV i XV wymieniamy komentarz
Ryszarda de Chillington, z połowy- XIV w., zachowany w mss
w Wiedniu i w Erfurcie. Zwrócił nan pierwszy uwagę K. Michalski,
Le problime de la mlante d Oxford et d Paris. „Studia Philosophica"
Leopoli 1937, s. 249. Autorami pozostałych siedmiu są: Henryk
Niemiec (Alemannus), Guido Vernani z Rimini, Guido Terreni
z Perpignan, Peter de Gorueheda, Henryk Totting von Oyta, Ulryk
z Wiednia — z w. XIV, oraz Jodocus Gartner von Berching z w. XV.
Informują o nich Grabmann, Averr. 65—68; Anteil 1109, A. Felzer
RNPh 1931 oraz (o nielicznych) podręczniki Oberwega-Geyera
i Wulfa.
Ogólna liczba wspomnianych tu zdobyczy XX w. wynosi dwa-
dzieścia siedem.
IX
Ogłoszone drukiem
Najstarszy z należących tu komentarzy zawarty jest w: Leonardi
Aretini in morałem disciplinam introductio famiłiari Johannis de Stobniczja
commentario explanata. Kraków 1511, 1517; Wiedeń 1515. Dialog
bowiem Leonarda Bruniego (Aretina), który komentator, w dedy-
kacji dla ówczesnego rektora uczelni krakowskiej, Adama de Bo-
chyn, nazywa — (w myśl poglądu przyjętego powszechnie
w XV-wiecznych wydaniach tego dialogu) — łacińskim przekładem
Arystotelesowego dialogu „de moribus ad Eudemiuin" i utożsamia
z EE, dialog ten jest w gruncie rzeczy streszczeniem Arystotelesowej
nauki o ,cnotach, zawartej w księgach I—VII i X EN, Dowodzi
tego porównanie wywodów Aretina z odpowiednimi partiami EE
i EN. Fakt ten pozostał niezauważonym przez całą dotychczasową
naukę, która wielokrotnie, aż do czasów najnowszych, łączy Tsagogi-
con (bo taka jest właściwie nazwa dialogu Aretina) z EE. Szczegółów
tej sprawy nie podobna tu omawiać (pisząca te słowa stara się ją
wyświetlić w innym miejscu). Wystarczy stwierdzić, że komentarz
Jana ze Stobnicy jest opartym na EN komentarzem jej streszczenia,
które samo jest w dużej mierze komentarzem. Famlliaris commenlarius
Jana ze Stobnicy jest więc tzw. superkomentarzem do EN, który
uwzględnia też księgi VIII i IX, a więc całość EN, i który o przeszło
sto lat wyprzedził pierwszy polski komentarz do ks. I—V tej Etyki,
pióra Petrycego z Pilzna (por. niżej s. LII).
Pozostałe komentarze łacińskie Polaków do EN są przeważnie
zbiorami tez zaczerpniętych z EN i bronionych publicznie oraz
ogłoszonych drukiem w Strassburgu (Wacław Leszczyński 1594,
Rafał Leszczyński 159S, Adam Gosławski 1596, Piotr Sowiński
1600), i w Bazylei (Daniel Bazylik 1599). Inny charakter posiadają
publikacje: A. Gosławski, Libri primi Eth-um Nicomachiorum interpre-
tatio analytica. Augustae Vindelicorum (w Augsburgu) 1598; Wojciech
iv •
Kojałowicz, Compendium Ethices Aristołelicae. Vilnae 1645.—Franc.
Oniański, Qjiaestio ethica de fine ultima ex I-mo Ethuorum Aristotelis.
Cracoviae 1720. —Baltazar Chyliński, Conclusiones ex scientia motali
■ iuxta textum Aristołelicum menti Dris Angelici conformes.
Cracoviae
I744128-
Nie należy tu natomiast wbrew pozorom przeciwnym Hieronima
Wildenberga (rektora szkoły chełmińskiej) Moralis philosophiae
Epitome: Ethices, Potitices et Oeconomices luculenłissime enarrans. Cracoviae
3549. Rzecz ta, stanowiąca część III rozprawy: Totius philosophiae
humanae in tres partes... digestio (Basileae 1558, 1566, 1571; Lugduni
1546) nie zajmuje się Etyką Arystotelesa, lecz jego Polityką i Pseudo-
Arystotelesową Ekonomiką, a nadto pismami innych pisarzy staro-
żytnych.
KOMENTARZE HEBRAJSKIE
Komentarze XIII—XVIII w.
Komentarz polski
Komentarze włoskie
Podział na rozdziały
Sprawa podziału na rr. poruszona zostaje w niniejszej kolejności,
ponieważ przedstawienie jej operować musi informacjami zawartymi
w uwagach poprzednich.
Otóż skoro podział EN na księgi nie pochodzi od Arystotelesa,
to nie jest też oczywiście jego dziełem podział ksiąg na rr. Prawdo-
podobnie nie sięga on w- ogóle czasów starożytnych 130, ile że jego
ślady we wszelkich mss greckich Arystotelesa są —jeśli wierzyć
Buhlemu (I s. XXVIII) — nader skąpe. Podziału takiego nie znają
również komentarze greckie, które nas doszły: wszystkie one powo-
łują się na miejsce komentowane przytaczającw nagłówku pierwsze
zdanie tekstu, do którego nawiązują. Najstarszym znanym nam
podziałem jest podział Averroesa w Liber Nicomachie, który to prze-
kład, pochodzi z r. 1240 (por. s. XLVI). Komentarz ten, operując
stale terminami: primum, secundum, ... nonum decimum capitu-
lum, narzuca niejako tekstowi ten podział, toteż odnajdujemy go we
wszystkich niemal18t łacińskich wydaniach EN, którym towarzyszy
komentarz Averroesa, tak np. w Tr.a. w łacińskiej editio princeps
(1483), podobnie w przekładach Aretina w wydaniach z r. 1489,
1496,1530. Tomasz z Akwinu w swym komentarzu (z r. 1270—71,
por. wyżej s. XLVIII) nie nawiązuje do żadnych rr., lecz powtarza
niezliczoną ilość razy: Deinde (lub: ibi) cum dicit, po czym następują
dwa lub trzy pierwsze słowa komentowanego odcinka tekstu. Wolno
stąd wysnuć wniosek, że egzemplarz Tr.a., którego Tomasz z Akwinu
używał, nie miał podziału na rr. Jednakże Robert Grosseteste,
owej Translatio autor, operuje w swej Summa Abbrćińata13* podziałem,
nb. takim, który w pierwszych czterech i w dwóch innych jeszcze
księgach jest identyczny z Averroesowym, przynajmniej co do
ilości rr. Inne przykłady czy ślady podziałów trzynastowiecznych
znajdują się np. w komentarzu z pierwszych dekad XIII w., wy-
Wstęp LV
WIADOMOŚCI BIBLIOGRAFICZNE
»
Bibliografia prac o Arystotelesie w ogóle i prac specjalnych
o EN jest zbyt obszerna, by mogła tu być podana, chociażby
w najskromniejszym wyborze. Zestawiona jest niemal w komplecie
w publikacjach:
M. Schwab, Bibliographie d'Aristoie, 1896. (Ponad 3700 pozycji).
Powielone autograficznie.
S. Jankelevitch. Proceedings of the Aristotelian Society. N.S.I
1900—01; „Philosophical Review" 1902, s. 205—215.
Bogaty wybór literatury arystotelicznej do r. 1926 znaleźć można
u Uberwega-Praechtera. Takiż wybór średniowiecznej literatury
arystotelicznej do r. 1928 u tJberwega-Geyera; ciąg dalszy tej
bibliografii podaje M. Wulf, I—III, 1934—1947. Wiele cennych
informacji zawierają nadtor Aristotle. British Museum Catalo-
gue of Printed Books, 1884. — Catalogue gćnćral des livres im-
primes de la Bibliotheąue Nationale. Auteurs. Vol. IV. Aris-tote.
1901.
Literaturę specjalną o EN podaje m. i. O. Apelt w 3 wydaniu
tejże Etyki (1912) pod nagłówkiem Commeniationes, s. XIX —
XXIX.
Wstfp LVII
obejmuje:
I
I
męstwo rozsądek
x
■ O stosunku dzielności etycznej do nierozumnej szczodrość mądrość teorety-
części duszy por. za tekstem przekładu przypis do 1103
a 3. 1 w przekładzie czasem: cnoty
i i. zalety etyczne,
czyli cnoty
czną i i. zalety
intelektualne c
Pierwszym, który wprowadzał konsekwentne użycie terminu „dziel-
ność", a nie „cnota", jako odpowiednika arete, był K. Twar-
dowski135. Terminologia ta przyjęła się w szkole lwowskiej, używał jej
m. i. Wł. Witwicki 13', I: Dąmbska 137 i przekład EN z r. 1938; także W.
Rubczyński, O filozoficznych poglądach Sebastiana Petrycego,-1908, s.76.
Przeciw temu sposobowi tłumaczenia wypowiedzieli się explicite Wł.
Tatarkiewicz138 oraz J. Woroniecki139, implicite zaś wszyscy, którzy
zostali przy tradycyjnym tłumaczeniu dpe-n) przez „cnota". Nie
należy do nich T. Sinko: mimo to bowiem, że „cnota" bywa dlań
równoważnikiem dcpe-nj, gdzie indziej 140 bierze ową cnotę w
cudzysłów, przekreślając w ten sposób równanie: dćper^ = cnota;
albo też np. w kontekście polskim wprowadza termin „arete"141;
kiedy indziej, omawiając Platońskiego Protagorasa, mówi142: „Sokrates
pragnąłby rozpatrzyć samą dzielność" albo tłumaczy Herodotową
&cerr\ przez tęgość143, Isokratesową zaś przez sprawność 1M; albo
wreszcie tytuł deklamacji Plutarcha 7cepl -riję 'AXsĘav8poo TUJO? %
a.pzirffe przekłada145: „O szczęściu czy dzielności Aleksandra".
Jak większość sporów związanych z przekładaniem pewnych
terminów, tak i wspomniana różnica zdań płynie z braku adekwat-
nego tewninu w języku, na który się tłumaczy. Nie ma we współ-
czesnym języku polskim jednoznacznego wyrazu, który by był
równoważnikiem semantycznym greckiej lipe-nr) w znaczeniu obszer-
niejszym. W tym bowiem znaczeniu apenfj to —jak się mówi
potocznie — „dobroć", to dodatnia wartość, która może być orze-
kana o każdym przedmiocie bsz wyjątku, z powyższych zaś dwóch
terminów polskich żaden nie nadaje się na termin techniczny
w tekście EN. „Dobroć" nie, bo jest często synonimem miękkiego,
współczującego serca i to jej znaczenie jest dominujące dla pol-
skiego poczucia językowego, zwłaszcza w odniesieniu do człowieka,
więc np. w zwrocie „do-bry człowiek". „Dodatnia wartość" zaś
łączy się z całym kompleksem zagadnień aksjologicznych i nadałaby
etyce Arystotelesowej zabarwienie, którego ona nie posiada148.
W braku terminu adekwatnego tłumacz ma różne możliwości:
może posłużyć się bądź neologizmem, bądź archaizmem (o ile taki
istnieje), bądź konwencjonalnie przyporządkować jakiemuś zbliżo-
nemu terminowi znaczenie, o które chodzi; może wreszcie opisać
to znaczenie za pomocą jakiegoś dwu- lub więcejwyrazowego
zwrotu. Owóż jeśli sądzi, że najważniejszy termin etyki Arystotele-
sowej} jakim jest depe-rrj, ile możności nie powinien być oddawany
Wstęp
LXI
LXV
V —Etyka
LXVI Wstęp
gdy się to dzieje bez szkody dla sensu — określenie „trwała", ope-
rując (np. 1123 a 31; ii25b 17; 1126b5,9, 17; 1139b 31; U4ob2o;
11453 33; 1 isoa 15; 1176 b 26) —podobnie jak W. Rubczyński (0 filo-
zoficznych poglądach Sebastiana Petrycego z Pilzna, 1908, s. 49, 51, 56, 57);
T. Kotarbiński (Elementy teorii poznania, logiki formalnej i metodologii
nauk, 1929, s. 407) i Wł. Tatarkiewicz (Trzy etyki... s. 16) —samą tylko
„dyspozycją". Pod tym zresztą względem przekład naśladuje też
samego Arystotelesa,'który także mówi czasem na przemian 2£ic
i Sid&eoic (1108 a 24 — 26; b u—-17), czasem zaś nawet Sid&Eaii;
zamiast SCic (1107 b 16; 30), chociaż taka substytucja nie jest
w języku greckim — jak w polskim — podyktowana względami
natury stylistycznej. Liczba mnoga, SĘeic, tani gdzie wyraz ten
oznacza ogół trwałych dyspozycji etycznych, tłumaczona jest przez
„charakter" ( np. 1114 b 2; 1115 b 21), a wprowadzenie tego terminu
pozwoliło też nazywać w przekładzie poszczególne trwałe
dyspozycje — „cechami charakteru" (np. nao b 9; 1125 b 2 1 ;
1138 a 3; 1151 b 29; 1176 b 27). W nielicznych wreszcie miejscach
(np. 1114 b 2) „charakter" jest odpowiednikiem greckiej 2C'.c, użytej w
liczbie pojedynczej.
Przekład łaciński SĘtę nie budzi — jak wspomniano (sr LXVI)
żadnych trudności: habitus jest dokładnym odpowiednikiem, jest
kalką SĘfc (2Ctc : g^0* = habitus : habere). Tłumacze i pisarze
nowożytni mówiąc o Arystotelesowej SCic operują niejednokrotnie
terminami: settled disposition (Grant ad 1157 b 29), disposition
stable (Brehier, Histoire de la philosophie, 1948, I 242), disposition
permanente (Tricot w przekładzie francuskim Metafizyki, 1953,
t. I s. 28 przypis 5), habitual disposition (G. E. Moore, Principia
Ethica), co tłumacz polski, Cz. Znamierowski (fasady etyki, 1919,
s. 17) oddaje przez „zwykła dyspozycja" (w znaczeniu: nabyta przez
przyzwyczajenie). Nawiasowo mówiąc, Moore nazywa genus
proximum swego własnego pojęcia cnoty stałą dyspozycją (s. 171,
172, 174 polskiego przekładu), co chyba nie jest wolne od wpływu
Arystotelesa. Także w przekładach EN, czytamy: manierę d'6tre
constante (Barthelemy-Saint-Hilaire, np. 1157 b 29), befestigte
Gesinnung lub befestigte Beschaffenheit (Lasson, np. 1103 a 22),
settled disposition (Rackham 1926, 1106 b 36), fixed ąuality (tenże
1943, jw.), habitual disposition (Wheelwright, jw.), disposition
(Thomson, jw.).
W omówionych dotychczas „nieprzetłumaczalnych" terminach
i li;'? rozwiązano tkwiące w nich trudności w dwa różne
sposoby: w pierwszym wypadku posłużono się archaizmem (dziel-
ność), w drugim — dwuwyrazowym zwrotem „trwała dyspozycja".
Podobną metodę obrano także w odniesieniu do niektórych innych
terminów, którym brak należytego równoważnika w języku polskim,
np. do wyrazu: neY<xX.o<{iuj(&x (megalopśychia). Na pierwszy rzut
oka zdawałoby się, że adekwatnym odpowiednikiem tego wyrazu
jest „wielkoduszność", która jest jego kalką, figurującą we wszyst-
kich słownikach. Dotyczy to zresztą także łacińskich: magnanimitas
i magnitudo animi, francuskiej magnanimitć, angielskich magnani-
mity i great-souledness, niemieckiej Grossgesinntheit (i dalszych
etymologicznie: Hochsinn, Hochherzigkeit, hochstrebende Gesin-
nung). Wszystkie te jednak terminy to wyrazy języka potocznego,
o nieustalonym i dość nieokreślonym znaczeniu. W odpowiedzi na
pytanie, co znaczy „wielkoduszny", Słownik warszawski wymienia
jako pierwsze jego znaczenie: wspaniałomyślny; jako drugie:
wzniosłą duszę mający. „Wspaniałomyślny" ma z kolei szereg zna-
czeń, z których najbardziej uchwytnym zdaje się być: przebaczający
urazy. Owóż w przeciwstawieniu do semantycznej nieokreśloności
wszystkich tych wyrazów, a także greckiej |xeyaXoijJuxta w Ps.-Platoń-
skim Alkibiadesie 11 (i40 C, 150 C), Arystoteles ustala (w § § 21 —36 r. III
ks. IV EN) znaczenie tego terminu na podstawie dokładnej jego anali-
zy. Wynika z niej, że (xryaXoi)nJxta to dla Arystotelesa „uzasadniona du-
ma", czyli „poczucie własnej wartości" (1123 b 2 :„... słusznie dumny
jest, kto, uważając siebie za godnego rzeczy wielkich, istotnie na nie
zasługuje".) Zgodnie z tym jest \LexaXotywxl01 (' I25 a '7) właściwym
umiarem między zarozumiałością a przesadną skromnością. Nazy-
wanie tego umiaru wielkodusznością jest sprzeczne z naszymi
intuicjami językowymi i czyni tekst w wysokim stopniu nie-
jasnym.
Zaznaczyć należy, że Sebastian Petrycy, którego czasy nie znały
jeszcze wyrazu „wielkoduszność", tłumaczy Arystotelesową y&(X-
Xoipu3(f<x (a raczej Felicjanową magnanimitas), przez „godność",
a w późniejszej polskiej literaturze filozoficznej znaleźli się autorowie,
którzy oparli się pokusie użycia „wielkoduszności", tj. etymologicz-
nego ekwiwalentu |xeYoeXo<|>oxt<x- Tak np. E. Rutkowska w przekładzie
Janeta Historii filozofii2 (1932) operuje (s. 60) terminem „wielkoduszna
duma", a nawet „słuszne poczucie osobistej zasługi", a T. Kotarbiński
w Kursie logiki dla prawników* (1953), omawiając wprowadzone przez
Arystotelesa w Analitykach drugich (97 b 15 i nn.) dwa znaczenia
wyrazu (icyaXo(Jiox'a> a mianowicie: 1. zachowywanie równowagi
Wstęp LXXIII
w języku
greckim <piXórt[/.o<;
LXXIX
LXXXI
LXXXV
6
zaś uchodzi polityka, nauka o państwie.* Ona bowiem
orzeka, które nauki należy w państwie uprą- 109«> wiać i
których się kto ma uczyć, i w jakiej mierze; widzimy też,
że pod nią podpadają te właśnie umiejętności, które
najwyżej cenimy, jak sztuka dowodzenia,
^ sztuka gospodarowania i retoryka. Skoro zaś ta nauka
używa do swego celu wszystkich innych limiejętności
praktycznych, a ponadto rozstrzyga o tym, co należy 5
czynić, a czego zaniechać, to cel-jej musi obejmować
cele wszystkich innych [umiejętności], tak że cel ten musi
być najwyższym dobrem człowieka. Jeśli bowiem nawet
to samo jest najwyższym dobrem i dla jednostki, i dla
państwa*, to jednak dobro państwa zdaje się być
czymś większym i doskonalszym, zarówno gdy idzie o
Osiągnięcie, jak też o zachowanie go; i dla jednostki
bowiem miłą jest rzeczą dopięcie celu, ale piękniejszą i
bardziej boską — dla narodu i dla io państwa.
III. To więc jest celem naszych badań, jako należących
w pewnym sensie1 do nauki o państwie*. Co się tyczy
opracowania naszego przedmiotu, to wystarczy może, jeśli
ono osiągnie ten stopień jasności, na który ów przedmiot
pozwala. Nie we wszystkich bowiem wywodach należy
szukać tego samego stopnia ścisłości, podobnie jak
nie we wszyst- 2 kich tworach ręki ludzkiej. Tak też
co do pojęć piękna moralnego* i sprawiedliwości,
którymi zaj- ■ muje się nauka o państwie, panuje tak
daleko idąca 15
25
rozbieżność i niestałość zdań, że pojawił się nawet
pogląd, iż istnienie swe zawdzięczają one tylko umo-
wie, a nie przyrodzie rzeczy. Podobna niestałość
zdań s panuje też w odniesieniu do dóbr, ponieważ
wielu ludziom przynoszą one szkodę; [wszak
niejeden już zginął z powodu bogactwa, inni zaś z
powodu mę-stwa?^ależy więc być zadowolonym,
1095a jeśli, Omawiając * takie przedmioty i opierając
się na takich prze- 1 słankach, wskaże się prawdę z
grubsza tylko i w ogólnych zarysach i jeśli
omawiając to, co tylko na ogół zachodzi, i
wychodząc z przesłanek o takim samym
charakterze, potrafimy też wysnuć tylko tego samego
rodzaju wnioski. W ten sposób należy też oceniać
wszelkie wywody: jest bowiem cechą człowieka wy-
kształconego* żądać w każdej dziedzinie ścisłości w tej
mierze, w jakiej na to pozwala natura przedmiotu* ;
bo na jedno niemal wychodzi przyjmowanie
od matematyka wywodów, które posiadają charak-
ter prawdopodobieństwami żądanie ścisłych dowo-
dów ód mówcy przemawiającego na zgromadzeniu
ludowym.*^)
Każdy ma trafny sąd w tej dziedzinie, którą zna,
s i w niej jest dobrym sędzią; w poszczególnych
więc dziedzinach jest nim ten, kto posiada
odnośne wykształcenie, a w ogóle — ktoś, kto jest
wszechstronnie wykształcony. Dlatego młodzieniec
nie jest odpowiednim słuchaczem wykładów nauki
O państwie; brak mu bowiem doświadczenia w
kwestiach żyda praktycznego, które są podstawą i
przedmiotem odnośnych wywodów. Ponadto,
ulegając łatwo namiętnościom, 6 słuchałby tych
wykładów na próżno i bez korzyści,
,22 nn.] E E i 2 i t r b 3 5 ńn.
3. 1095 a 6-4. 1095 a 1S
11
1
w samym człowieku. — „Sam człowiek" to u Platona
termin techniczny, synonim „idei człowieka". Por. np. Państwo
534 B i G, gdzie w obrębie sześciu wierszy wyraźnie występuje
utożsamianie: T6 <&YO.&QV, j] TOU dya&ou ISia. i aóri T& 4yaS^v.
Por. też F. Ast, Lexicon Platonicum, 1835—8, przedr. anastatyczny
1908, s. v. dcya^óc) i Susemihl-Apelt, Index, gdzie czytamy
s. v. dyaftóc: (4yx&&v xa$'aóró, aufó xa9-'aÓTÓ, OCÓTÓ
Platonis idea boni.
2
za nimi — a nie za poglądem Platona.
3
W Metafizyce-
6. 1096 b 13- 1096 b 27 15
1
Nawias {} zawiera wyrazy, których br-tk w rękopisach,
a które wprowadzone zosialy do oryginału przez krytykę
tekstu.
/ 6. 1096 b 27-1097 a 6
2 — Etyka
7 7. 1097 a 22-1097. b 3
a a nn
23 nn.] ££ 1219 -
1
Por. 1172 b 23 — 34.
• fpiw — por. Platon, Państwo 353 B, Polityk 258 G, 305 G. Por.
też przypis do 1094 a 23.
/ 7. 1098 a 3-1098 a 15 21
3 nn.] EE 1219 b 9 n.
1
xar' i£pETif]v — dosłownie: według dzielności etycznej.
1 8. 1099 a 20-1099 b 2 27
1
nasze pytanie — tj. pytanie, czy szczęście jest dziełem
przypadku.
1
1098 a 16. Z określenia tego wynika odpowiedź przecząca
na pytanie, o które idzie, bo działanie- rozumnej części
duszy, zgodnie z jej dzielnością, nie może być dziełem przy-
padku.
* to — tj* powyższa teoria szczęścia.
4
1094 a 27.
30 / 9. 1099 b 31-10. 1100 a 14
10
tj. uczynić ich dzielnymi i zdolnymi do
dokonywania czynów moralnie pięknych.
Słusznie więc nie nazywamy wołu ani konia, ani
» żadnego innego zwierzęcia szczęśliwym: takie
bowiem działanie nie może stać się udziałem
żadnego z nich. Dlatego także i dziecko nie jest
szczęśliwe, jako że la z powodu swego wieku nie
może jeszcze dokonywać takich czynów; jeśli się
zaś niektóre dzieci nazywa szczęśliwymi, to czyni
się to dzięki nadziei, że nimi będą. Do szczęścia
bowiem trzeba, jak powiedzieliśmy1, i dzielności,
która Osiągnęła pewną doskonałość, i życia,
które osiągnęło pewną długość. Wszak zmienne
bardzo są życia koleje i różne bywają u zrządzenia
losu, i może się zdarzyć, że ten, kto największej
zażywa pomyślności, popadnie w wielkie
nieszczęścia na starość, jak to wedle podań o
bohaterach było z Priamem; tego zaś, kto doznał
takiego losu i nędznie życie skończył, nikt"nie
nazywa szczęśliwym.
X. Czyż więc też nikogo innego z ludzi nie
należy nazywać szczęśliwym, póki żyje, lecz
trzeba — w myśl powiedzenia Solona2 — baczyć
na koniec? Jeśliby jednak nawet zgodzić się na
to, to czyż 2 istotnie człowiek jest szczęśliwy
wtedy, kiedy umarł? Czy też raczej jest to zupełną
niedorzecznością, zwłaszcza na stanowisku tych,
którzy nam mówią, że szczęście jest pewnym
rodzajem działania ? Jeśli zaś j
a 10, u.
10. 1100 a 34-1100 b 17
1
Por., Herodot I 207.
* Cytata z nieznanego utworu.
3
1099 a 31 — b 7.
/ 10. 1100 b 18- 1100 b 32 33
1
cechę, o której mowa — tj. trwałość szczęścia. 8
Simonides fr. 4 u Diehla II, zachowany u Platona, Prota-goras
339 B.
3
Zob. przypis do 1101 b 24.
4
&v \ieY<xk6tyux°Z- Jedną z cech, które Arystoteles wyróżnia
w [xeY0cXo4n>xtix, tj. w poczuciu własnej wartości, czyli uza
sadnionej dumie, jest niezachwiana równowaga ducha. (Por.
analizę pojęcia (MryaXoiJA>xta w ks. IV) .c. III §§ 1—36. Mówiąc
o cesze charakteru, kora pozwala znosić bolesne ciosy losu, ma
3 — Etyka
34 / 10. 1100 I, 53 -l/Ol a 15
wypo-
3•
1 11. 1101 a 3 1 - 12. 1101 b 11
1
Por. przypis do b 24.
• pozostaje... innego —tzn. posiada wartość ze względu
na coś, w przeciwstawieniu do tego, co ma wartość bez-
w.zgledną.
/ 12. J101 b 15 - 1101 b 29 37
1
„Albowiem" nawiązuje do toku myśli paragrafu 4, po
którym nawiasowo wtrącona jest uwaga paragrafu 5 o Eudok-
sosie.
2
godnych uwielbienia.— tj. posiadających wartość
bezwzględną.
1102 a 12-il()2a 30
1
b 14.
2
Por. analizę pojęć człowieka opanowanego i nieopano
wanego w ks. VII r. I—X.
42 / 13. 1102 b 30 - 1103 a 10
1
Por. no2 a io i Politykę 1332 a 40 i nn.
// /. 1103 b 10-2. 1103 b 2S 45
1
1103 a 31 -b 25.
1
■ 1144 b -30.
24- 3 1094 b -27-
11-
// 2. 1104 a ll-1104'a 2<) 47
1
odnośne czynności — tj. czynności, w których się
iszczą, aktualiziyą owe cnoty.
2
tj. w nadziei doznania przyjemności.
3
tj. w obawie, doznania przykrości.
* Albo odwrotnie.
//. 3. 1104 b 12-1104 b 24 49
4 — Etyka
U 3. 110-1 b 25 - 110! a 6
1
to — tj. ów brak namiętności. a t e n rodzaj dzielności —
tj. dzielność etyczna. 3 takim —■ tj. uwzględniającym
wspomniane w poprzednim paragrafie bliższe określenia.
// 3. 1105 a 6-4. 1105 a 20 51
22 nn
7 n.] EE 1223 k -
1
W zachowanych fragmentach Heraklita znajduje się tylko
ustęp, w którym mowa o trudnościach walki ż gniewem
(frgm. 85 u Dielsa 5 I 170) i który przytacza EE (por. wyżej).
Por. też Politykę 1315 a 30.
2
1103 3 3 1 — b 25; 1104 a 27 — b 3.
52 // 4. 1105 a 21 -1105 b 6
1
Por. Skorowidz pojęć s. v, bezimienność i przypis do a 7.
a
Takie pojęcie zalety, o której mowa, wynika z analizy
przeprowadzonej w rozdziale VIII ks. IV. Sebastian Petrycy
mówi tu- o „dworstwie", ks. A. Usowicz {Układ cnót i wad u
Arystotelesa i Tomasza z Akwinu, s. .51) o „dworskości".
3
Wyraz polski „kpiarz" ma słabsze zabarwienie pejora-
tywne aniżeli greckie (3<o[w>Xó)(o<;. Dlatego dodane zostało tu
określenie tej wady, oparte na wywodach ks. IV r. VIII § 3.
// 7. 1108 a 29-1108 b 6 65
5 — Etyka
66 U 7. 1108 b 7-8. 1108 b 15
r.7
28 nn.] WE n 86 b 32 nn.
1
Przytoczone wyrazy wypowiada w Odysei XII (219,, 220,)
204, 205 przekładu Siemieńskiego Odyseusz do sternika, powo-
łując się na przestrogę nie Kalypso, lecz Kirke, która miedzy"
Scyllą a Charybdą radziła trzymać się bliżej Scylli.
// 9. U09a 32-U09b 9
Omijaj . . .
Owe dymy i wiry, gdzie morze się kłębi.
Z dwóch bowiem skrajności jedna jest bardziej, druga
35 mniej błędna; skoro tedy bardzo trudno jest ugodzić
♦
w środek, to należy wybrać przynajmniej najmniejsze
zło 1; to zaś stanie się najłatwiej w sposób wyżej
m
> wspomniany2.
JNfależy też baczyć na to, ku czemu sami jesteśmy
pochopni; różni bowiem z nas różne mają z natury
skłonności. To zaś3 najłatwiej będzie poznać po
przyjemności i przykrości, które się w nas rodzą. 5
Trzeba tedy samych siebie odciągać w kierun- s ku
przeciwnym, gdyż oddaliwszy się znacznie od tego, co
błędne, dojdziemy do środka, jak to czynią ci, którzy
chcą wyprostować wygięty kawałek drzewa.
We wszystkim zaś najbardziej wystrzegać się na- «
leży tego, co przyjemne, i rozkoszy; o niej bowiem
sąd nasz nie jest bezinteresowny. To więc, co
odczuwała starszyzna trojańska w stosunku do He-
1
najmniejsze zło — xaT(& Ssu-repoy TTXOUV, dosłownie:
drugą żeglugę; bliższy oryginału byłby przekład: wybrać
drugą... z kolei możliwość. Powyższe wyrażenie idiomatyczne,
zaczerpnięte z gwary żeglarskiej, którego Arystoteles użył
też w Polityce 1284 b 19, jest częste u Platona, np. Fedon 99 D,
Fileb 19 C, por. 5g C, Polityk 300 C. Por. też przypis do 1094
a 23.
s
w sposób wyżej wspomniany — tj. przez uni -
kanie skrajności bardziej przeciwnej środkowi — por. 1109 a
31.
3
T o zaś — tj. to, do czego jesteśmy z natury po-
chopni.
// 9. 1109 b 10- 1109 b 23 71
1
Powiedzenie, o którym mowa. brzmi w Iliadzie III
(158—160 —) 154—156 przekładu Dmochowskiego, jak
następuje:
... istna z niej bogini!
Ale chociaż jest taka, niech do domu płynie, Niech
przez nią miasto nasze z potomstwem nie ginie. S W § 7.
72 U 9. 1109 b 23-1109 b 26
1
Alkmeon, syn Amfiaraosa i Eryfili, zabił matkę swą z roz-
kazu ojca, co było tematem zaginionej tragedii Eurypidesa pt.
Alkmeon. Amfiaraos kazał synowi zabić Erynię, grożąc mu
w razie niespełnienia rozkazu klątwą bezdzietności i nieuro-
dzaju. (Por. Alkmeon fr. 69 u Naucka a).
76 /// 1. 1110 b 5 -1110 b 18
1
Ajschylos był oskarżony przed Areopagiem o wyjawienie w
swych tragediach tajemnicy misteriów eleuzyjskich. ł
Sebastian Petrycy: rusznicę. 1 W tragedii Eurypidesa pt.
Kresfontes.
/// 1. 1 1 1 1 a 14 -1111 a 29 79
2
Por. Platon, Prawa 863 B i n., i przypis do 10973 13.
80 /// /. 1111 a 30-2. 1111 b 8
1
można ... życzyć sobie ... nieśmiertelności —
tzn. człowiek może życzyć- sobie, by nie umarł.
i — Etyka
82 /// 2. 1111 b 24-1112 a 4
1
z pewnym rodzajem przekonania — nb. przeko-
nania o tym, co złe i co dobre.
J
z tych rzeczy — nb. dobrych lub złych. Przekład
zakłada tekst zgodny z rękopisem Laurentianus LXXXI,
u, tj. bez ł5 przed.TI TĆÓV TOŁOIJT6>V.
/// 2. 1112 a 5 -1112 a 77 83
1
Pogląd powyższy sprzeczny jest ze stanowiskiem, które
Arystoteles zajął w tej sprawie 1100 a 18, 19, 29, 30. Por.
przypis do 1107 b 21.
7 — Etyka
98 /// 6. 1115a 32-7. 1115 b 11
26 nn.] EE 1229 b 28 n.
1
tu — tj. w odniesieniu do męstwa.
2
1107 b 2, 29, 1108 a 5.
3
przykrych uczuć — tj. strachu.
/// 7. 1116 a 6-8. 1116 a 18 101
Diomedes:
1
Iliada XXII 100 — przekład St. Mleczki, 1894. Wiersz
poprzedni brzmi:
Biada mi teraz, bo jeśli za mur i za bramę się cofnę...
Arystoteles cytuje tylko wiersz 100.
2
Iliada VIII (148, 149=) 139, 140 przekładu Dmochow-
skiego. Ciąg dalszy wiersza 140 brzmi:
... aż w nawach się schronił...
3
W rozdziałach VI i VII.
4
Poczucie honoru = wstydliwość — odScŁ — nazwane tu
jest cnotą w przeciwstawieniu do 1108 a 32 i 1128 b 11,
gdzie Arystoteles odmawia wstydliwości charakteru cnoty. Por.
przypis do 1107 b 21.
" do tego samego — tj. do odwagi cywilnej.
/// 8. 1116a 31-1116 b 5 103
35
1
Zdarzyło się to w Beocji pod Koroneją, której mieszkańcy
padli wszyscy w bitwie z Fokijczykami, gdy natomiast po-
mocnicze oddziały beockie uratowały się ucieczką z pola walki.
Bitwa ta odbyła się w ostatnich latach Świętej Wojny, ok. r.
353 P- n - e.
/// S. 1116 b 21 - 1116 b 55 105
łyby też głodne osły, które nawet biciem nie dadzą ui7> się
odpędzić od paszy1. Także i cudzołóżcy składają czasem
dowody wielkiej śmiałości pod wpływem pożądania.
Najnaturalniejszy zadaje się być ten rodzaj ia męstwa, które
płynie ze wściekłego gniewu; męstwem [we właściwym
słowa tego znaczeniu] staje
5 się Ono jednak dopiero wtedy, gdy przyłącza się
doń postanowienie i świadomość celu.
Ludzie odczuwają tedy gniew jako przykrość,
a zemstę jako coś przyjemnego; ci jednak, dla któ-
rych to jest motywem walki, są nie mężni, lecz
skorzy do walki, podejmują ją bowiem nie ze względu
na to, co moralnie piękne, ani słuchając nakazów
rozumu, lecz pod wpływem namiętności; mimo to
jest w nich coś na kształt męstwa.
[4] Nie są też mężni ci, co do njch podobni dlatego, 13
że zwykli być dobrej myśli; bo okazują odwagę w nie-
10 bezpieczeństwie, z tego powodu że nieraz już i nie-
jednego zwyciężyli. Podobni zaś są [do mężnych],
jako że jedni i drudzy są odważni; ludzie mężni
jednak okazują odwagę z przytoczonych poprzednio2
powodów, tamci zaś pod wpływem przekonania, że są
15 najsilniejsi i że nic złego nie może im się stać. (Po- i*
dobnie postępują też ludzie pijani, jako że nabierają
pewności siebie3 ) Ale jeśli ich oczekiwania się nie
spełnią, to rzucają się do ucieczki; cechą zaś czło-
wieka mężnego było narażać się na to, co istotnie
1
1115 b u —1 3 .
111 9. 1117 b 15-10. 1117 b 29 109
1
Eiloksenos. Por. Etykę eudcmejską 1231 a 17, pseudo-Ary-
stotelesowe Problemy 950 a 3 i Atenajosa Sofiści przy uczcie
VIII a6.
* Wyrazy ujęte w nawias {} są dodane przez Scaligera. Gf.
Susemihl-Apelt w aparacie krytycznym.
/ / / / ; . 111 8 b U — 1 1 1 8 b 2 4 113
i — Etyka
114 Ul 11. 11181} 25-1119 a 7
•
25 znajdują bowiem przyjemność w niektórych rze-
czach, w których nie powinni jej znajdować (ponie
waż są One godne nienawiści), a jeśli są to rzeczy,
w których należy znajdować przyjemność, to czynią
to w stopniu wyższym, niż należy lub niż większość
ludzi. Jasne więc, że przesada w odniesieniu do
przy- s
30 jemności jest rozwiązłością i czymś nagany godnym;
co się zaś tyczy przykrości, to umiarkowanym na-
zywa się kogoś nie —jak się to dzieje przy męstwie —
dlatego, że je znosi, a nieumiarkowanym nie z po-
wodu postawy przeciwnej, lecz nieumiarkowanym
nazywamy kogoś dlatego, że z powodu braku
przyjemności doznaje przykrości większej, niż po-
winien (więc nawet przykrość jego wywołana jest
przez przyjemność), umiarkowanym zaś nazywa
się kogoś z tego powodu, że brak przyjemności nie
jest mu przykry.
ni9a Człowiek nieumiarkówany pożąda tedy wszyst- 6
kiego, co przyjemne, lub tego, co nim jest w naj-
wyższej mierze, i do tego stopnia ulega żądzy, że
Owe rzeczy przyjemne przenosi nad wszystko inne;
dlatego też doznaje przykrości zarówno wtedy, kiedy
tych rzeczy nie może dopiąć, jak też wtedy,,
kiedy ich tylko pożąda (pożądaniu bowiem towa-s
rzyszy przykrość); wydaje się jednak niedorzeczną
przykrość z powodu przyjemności. Ludzie nato- i
miast, którzy zbyt mało przystępni są przyjemnoś-
ciom, doznając z ich powodu radości mniejszej, niż
należy, raczej wcale nie istnieją, jako że taka
niewrażliwość nie tkwi w naturze ludzkiej. Wszak na-
5 nn.] EE 1230 b 13 nn., 1231 ą 26 nn.
/// U. 1119 a 7 -12. 1119 a 22 115
1
Przekład odbiega tu od tekstu podstawowego, opuszcza-
jąc— podobnie jak tłumaczenie Chase'a, i Rossa za tekstem
Bywatera (1894)—wyraz SUStocw.
122 IV 1. 1120 b 13-1120 b }I
1
1107 b 10, 1119 b 27.
2
Sebastian Petrycy: datku y wziątku.
' I V I . 11 2 1 a 2 8 - 11 2 1 b 1 3 , 125
1
Por. wyżej §§ 15 i 17.
126 IV 1. 1121 b 14- 1121 b 32
1
Wyrazv ujęte w nawias ostry kwestionował już Aspasjos
(Gommentaria Graeca Xix i, s. 102). Ich usunięcie z tekstu
proponuje Bywater w swym wydaniu Etyki nikomachejskiij 1894,
a dokonuje go m. i. 'Ross, co wydaje się słuszne ze względ u
na zdanie następne: mowa w nim bowiem o wspom -
nianych rodzajach chciwców żądnych brudnego zysku jako
o dwóch, a nie trzech. Inni tłumacze i komentatorzy
radzą sobie łącząc złodziei i rabusiów w jedną klasę.
128 IV 1. 1122 a 14 -2. 1122 a 30
9 — Etyka
130 IV 2. 1122 b 10- 1122 b 26
1
Tekst w tym miejscu jest zepsuty. Sens całego zdania zre-
konstruowany jest hipotetycznie. * a 24—26.
IV 2. 1122 b 26 -112) a 7 131
1
b 19—23.
a
Nawias pochodzi od tłumaczki.
132 IV 2. 112) a 8-112) a 24
1
tamci zaś — tj. ci, którzy obarczeni są wadami zarozu-
miałości i przesadnej skromności.
IV 3. 1123 b 19- 1123 b 32 135
1
a nie same w sobie.
8
jedno i drugie — tj. dzielność etyczną i dobra ze-
letrzne.
138 IV 3. 1124 a 28-1124 b 12
1
Sebastian Petrycy: -obmowca.
2
Tenże: chwalcą ludzkim.
IV 3. 1125 a 9 -1125 a 25 141
1
1107 b 26, 1123 a 34 — b 22.
2
1107 b 25.
8
Żadna... z tych dwu cnót — tj. ani szczodrość, ani ta, o
której niżej będzie mowa.
IV 4. 1125 b 8-1125 b 22 143
1
1107 b 33.
IV 4. 1125 b 22-5. 1126 a 3
1
26 — i*26 b 10] EE 1231 b 5 nn. WE 1191 b 23 nn.
Por. ks II r. VIII 1—3.
IV 5. 1126 a 4 -1126 a 21 145
10 — Etyka
146 IV 5. 1126 a 22- 1126 b 2
1
1109 b 14—26.
IV 5. 1126 b 3-6. 1126 b 15 147
10 <
148 IV 6. 1126 b 16-1126 b 21
1
Stanowisko zajęte tu przez Arystotelesa w sprawie właści-
wego środka pomiędzy ugrzecznieniem a gburowatością i swar-
liwością odbiega od jego poglądu w ks. II 1108 a 26—30. Tam
bowiem ctXta nazwana była wręcz i bez zastrzeżeń owym
właściwym środkiem, co pozwoliło oddać ten wyraz przez
„uprzejmość". Tu zaś mowa o bezimienności tego umiaru i jego
zbliżaniu się do <piXta, pojętej już bardziej w duchu później-
szych wywodów ksiąg VIII i IX. Tak pojęta <ptX[a obejmuje
właściwie wszystkie rodzaje uczuć dodatnich, więc miłość
rodziców do dzieci, dzieci do rodziców, miłość hetero- i homo-
seksualną, przyjaźń itp. (O przyczynach, dla których mimo
to przyjęto w przekładzie termin „przyjaźń", por. Wstęp
5. LXXIII, LXXIV i przypis do 1107 b ai.)
IV 6. 1126 b 26-1127 a 5 149
1
i oni również — podobnie jak ludzie słusznie dumni. *
większej — aniżeli ci, o których jest mowa w § 16. J Ubiór
Lakończyków był znany ze swej skromności.
154 IV 7. 1127 b 32-8. 1128 a U
1
Por. przypis do 1106 b 15 s. f.
IV 9. 1128 b 10-1128 b 28 157
1
Wyrazy greckie tooc, <Xviao<;, taó-njc, 4viaó-n)<; oznaczają
zarówno (nie)słuszność (np. U3ob 12,13), J a k (nie)równość
V 1. 1129 a 31 - 1129 b 10 161
11 —Etyka
11)2 V 1. 1129 b 10- 1129 b 25
1
O pojęciu niesłuszności nie można by tego powiedzieć.
Por. obj. do 1129 a 33 i niżej do 1130 b 12 i 1131 a 11.
2
dla obu — nb. dla pragnienia większej i dla pragnienia
mniejszej części.
■3 a 32—34-
4
Wyrazy ujęte w nawias ostry wyłączył z tekstu Rassow,
(u Susemihla-Apelta w aparacie krytycznym).
V 1. 1129 b 26-UW a 3 163
1
w ogóle dzielnym etycznie — a nie dobrym obywa
telem.
2
Por. 1179 b, 20— 181 b 12 oraz Politykę 1276 b 16— 1277 b
32, 1278 a 40 — b 5, 1288 a 38 — b 2, 1293 b 5, 1333
a 11—16.
3
Nawiasowość § 11 stwierdza Grant.
* Są to tzw. później w prawie rzymskim obligationes ex con-
tractu i obligationes ex delicto, na co zwraca uwagę w swym
komentarzu Ramsauer. Por. 1003 b 14.
V 2. liii a 5 — X 1131 a 18 169
1
stosunek jest ten sam — nb. stosunek między czło
nami jednej pary jest ten sam, co między członami drugiej.
2
całość — tj. osoba A + rzecz C.
8
do całości — którą stanowi osoba B + rzecz D.
4
między tym, .co wykracza —tj. między dwiema skraj-
nościami, które wykraczają.
6
osoby i rzeczy — osoby, której się czegoś udziela,
i rzeczy, której się tej osobie udziela.
172 V 3. 1131 b 18-4. .1132 a 2
1
przeciwnie — mniejszą ilością dobra, a większą zła.
V 4. 1132a,22-ll}2b 2
1
Podana w tekście etymologia jest fałszywa. O innych
tego rodzaju etymologiach por. objaśn. do 1128 a 10.
V t. 1132 b 5-llS2b 17 175
G B
D
I F
A'
C
E I F H
1
Zdanie ujęte w nawias ostry jest tu nonsensem, przerywa-
jącym tok myśli. Powraca ono niżej (u33 a 14—16), gdzie
jednak również nie łączy się z kontekstem. Por. objaśnienie
do 1133 a 14—16.
170 V 4. IS- 5. 1132 b
.U
A Budowniczy B Szewc
C Dom
D Buty
12 — Etyka
178 V 5. 1133 a 14-1133 a 26
1
i 133 a 14—16 jest niemal dosłownym powtórzeniem
1132 b 9—u. Por. przypis do 1107 b 21. Niektórzy (np.
Grant) uważają, że w naszym miejscu łączy się zdanie
to ściśle z kontekstem; inni (np. Ramsauer) odmawiają mu
autentyczności; Ross uważa je za luźną uwagę Arystotelesa,
fałszywie umieszczoną lu przez jednego z wcześniejszych wy
dawców. Gdyby tak się rzecz miała, to może właściwiej byłoby
umieścić je H33a25 (po wyrazach: „jakaś ich równość").
2
Wyrazy ujęte w przekładzie w nawias ostry sprawiają wra
żenie późniejszej interpolacji. .Wyłączają je z tekstu Ramsauer
i Ross.
3
a 19.
F 5. lili a 21- 113 3 b 9 179
1
na odwrót — tzn. nie przydziela sobie mniej, drugiej zaś
stronie więcej tego, co szkodliwe.
182 V 5. 1OI a S -6. 1134 a 22
2 4— 11 35 a 5 ] W E 1194 b 3—1195 a 8.
1
1134 a 17—23 nie łączy się z tym, co po tych wierszach na
stępuje.
2
1132 b 21 —• 1133 b 6.
184 V ( > . 11 3 4 a 3 5 - 1 1 1 4 b 11
1
Za taką interpretacją wyrazu Xóyoc w naszym miejscu
przemawia 1180 a 20, gdzie prawo (vó|zoc) nazwane jest regułą
(XÓYOC), która wynikła z jakiejś mądrości praktycznej i z rozumu
(vouc)—oraz Polityka 1282 b 2, gdzie Arystoteles odpowiada
na pytanie postawione 1281 a 11, kto winien być w państwie
czynnikiem decydującym; odpowiada mianowicie, że po-
winny rządzić prawa (OTŁ SET TOU? VÓ;JLOU; ebmi y.ypiouc). Por. 1287
b 21, gdzie pqruszone jest zagadnienie, czy bardziej pożądane
są rządy najlepszego prawa, czy najlepszego człowieka
(rcÓTepcn* TÓV apt<rrov vó[xov ap/_siv aipET£Ó~epov ?) TOV avSpa xiv
apia-rov).
2
-i 130 a 3.
3
własność — tj. niewolnik.
V 6 . 11 5 4 b 1 1 - 7 . 111 4 b 2 4 185
1
tj. w handlu hurtowym.
2
tj. w handlu detalicznym.
V 7. 11)5 a 7- 1135 a 15 187
8 — 1136 a 9] WE 1195 a 8 — b 4.
1
Terminu 8uta(<o(j,a używa Arystoteles także w Retoryce
(1373 b 1), gdzie jednak nie ma tego rozróżnienia, lecz Sucoctojfia
jest przeciwieństwem krzywdy (£8ótt)|ia).
4
Rozważań na ten temat nie ma ani w dalszych księ-
gach EN, ani w Polityce, stanowiącej —jak już o tym była mowa
(por. przypis do 1095 a 13), literacką całość z EN, ani też
w żadnym innym z zachowanych pism Arystotelesa. Por. jednak
niżfej §§ a i 3 r. IX. Ross odnosi te słowa do zamierzonej (lub
zaginionej obecnie) księgi Polityki Arystotelesa, która miała
być poświęcona prawom. Por. przypis do 1107 b 21.
188 V S. 1115 a 16 —11)5 a 32
1
1109 b 35 — 1111 a 24.
2
od woli — osobnika chwyconego za rękę.
V 8. 113? a 33-1135 b 16 189
1
Tekst w tym miejscu jest niepewny, a z rozbieżnością ręko-
pisów idzie w parze obfitość niezgodnych między sobą ko-
niektur i komentarzy.
13 —Etyka
194 V 9. 1136 a 34-1136b 14
1
Iliada VI (236=) 199, 200 przekładu Dmochowskiego.
V 9. 1136 b 15 —1136 b 28 195
I
5— IJ 37 a 4] WE 1196 a 33 nn.
1
Bo -r- uzasadnia myśl nie wypowiedzianą przez Arysto-
telesa. Wypowiada ją Ross: „Te dwie kwestie są z sobą zwią-
zane. Bo jeśli ..."
* b 3-5-
V • ' . 111 6 1 ) 2 H - 1 1 1 7 a
1
naczelnego — tj. przyrodzonego. Por. 1162 b 21 i Po
litykę 1287 b 5.
2
wdzięczności... zemsty — nb. wdzięczności strony.
która wygrała, lub zaspokojenia żądzy zemsty na stronie,
która przegrała.
8
bo — uzasadnia myśl nie wypowiedzianą przez Arystote-
lesa. Wypowiadają cxplxcite Ross: „Nie ma przy tym znaczenia
fakt, że otrzymuje on coś innego, aniżeli przyznaje, bo ..."
V 9. 1137 a 5-11)7 a 2} 197
1
Takie — tj. zgodne z prawem.
198 V 9. 1137 a 24 -10. 1137 b 3
30
orzeka o czymś ogólnie, a zdarzy się wypadek, który
nie podpada pod to orzeczenie, to słuszną jest rzeczą
by tam, gdzie ustawodawca coś opuścił i przez
sformułowanie ogólne popełnił błąd, uzupełnić ten
brak, orzekając tak, jakby ustawodawca sam orzekł,
gdyby był przy tym obecny, i jakby sam postanowił
był, gdyby był z góry znał dany wypadek. Dlatego
pra- <>, wość jest sprawiedliwością, a nawet czymś
lepszym od pewnego rodzaju sprawiedliwości, choć
35
nie od sprawiedliwości samej w sobie, lecz od błędu
wynikającego z ogólnego sformułowania. I to
1138a
właśnie jest istotą prawości, że jest korekturą
prawa, tam gdzie ono niedomaga na skutek
ogólnego sformułowania. To też jest przyczyną, że
nie wszystko bywa zgodne z prawem, niektóre
bowiem rzeczy nie mogą być ustawowo określone,
tak że wymagają [specjalnej] uchwały*. Bo reguła
dotycząca tego, co nieokreślone, i musi sama być
nieokreślona, tak jak przy lesbijskim 1 budownictwie
używa się ołowianej miary, jako że ta miara nie jest
sztywna, lecz dostosowuje się do kształtu
kamienia; podobnie też uchwała powzięta przez
głosowanie zmienia się zależnie od różnych spraw,
których się tyczy.
Jasne więc, czym jest prawość i że jest pewnym
ro- s dzajem sprawiedliwości, i od jakiego rodzaju
sprawiedliwości jest lepsza; a stąd wynika, kto jest
człowiekiem prawym. Jest nim mianowicie ten, kto
takie czyny postanawia i takich zwykł dokonywać
i kto nie obstaje uparcie przy swoim prawie na
niekorzyść drugiego, lecz pozwala się ukrócić,
nawet
1
lesbijskim
micniami.
tj.
posługującym
się nie
ociosanymi ka-
V 10. mSa 2—11. 11)8 a 15 201
1
1136 a 31 — b 13.
V 11. 1158 a 28 — 1138 b 9 203
1
Por. 1134 b 15—17.
L!O-ł v 11. 11)8 b 10 — ; / ? , v /> n
20
Czym w sferze myślenia dyskursywnego (8iavoioc)
twierdzenie i przeczenie, tym jest w pragnieniu
pożądanie czegoś i unikanie czegoś*; tak, że skoro
dzielność etyczna jest trwałą dyspozycją do pewnego
rodzaju postanowień, postanawianie zaś jest aktem
pragnienia, wypływającym z namysłu, to wobec tego
musi być sąd prawdziwym i słusznym musi być
pragnienie, jeśli postanowienie ma być szlachetne, 25
1
Por. nieco odmienne sformułowanie 1112 b 1.
2
z tych dwóch części—rozumnej części duszy.
3
Już Eustratios (Gommentaria Graeca XX, s. 277) zwrócił
uwagę na to, że vouc ma tu znaczenie myślenia w ogóle,
a nie myślenia intuicyjnego, którego przedmiotem są rzeczy
niezmienne.
VI 2. 1139 a 25- 11)9 b 5
HMb
i przedmiot stwierdzony przez sąd musi być ten
sam, co przedmiot, ku któremu skierowuje się
pożądanie. Ten więc rodzaj myślenia
dyskursywnego i prawdy jest praktyczny. W
teoretycznym natomiast myśleniu dyskursywnym,
które nie jest praktyczne ani wytwórcze*, dobrem
jest prawda, a złem—fałsz (to bowiem jest
funkcją wszelkiego myślenia dyskursywnego) ;
tylko że tam, gdzie idzie o praktyczne myślenie
dyskursywne, [dobrem jest] prawdziwość zgodna
ze słusznym pragnieniem.
Owóż przyczyną działania jest postanowienie
— przyczyną w znaczeniu źródła ruchu (ofrev rj
xivy)<Tię), lecz nie przyczyny celowej; przyczyną
zaś postanowienia jest pragnienie, któremu
towarzyszy myśl o celu. Dlatego to nie ma
postanowienia bez myślenia intuicyjnego i
myślenia dyskursywnego ani też bez trwałej
dyspozycji etycznej, gdyż nie ma trafnego
działania ani jego przeciwieństwa bez obu tych
czynników: myślenia dyskursywnego i
charakteru. Samo jednak myślenie dyskursywne
nie wprawia ni-czego w ruch, lecz tylko jeśli jest
praktyczne i zmierza do jakiegoś celu. To bowiem
praktyczne myślenie dyskursywne rozstrzyga też o
wytwórczym myśleniu dyskursywnym; bo każdy,
kto coś tworzy, tworzy to w jakimś celu, przy
czym rzecz wytworzona nie jest celem w
bezwzględnym tego słowa znaczeniu, lecz celem
ze względu na coś innego i celem pewnej
czynności. Natomiast działanie jest [celem w
znaczeniu bezwzględnym], ponieważ celem jest tu
powodzenie w działaniu i to powodzenie jest
przed
miote
m
pragni
enia.
Dlateg
o
postan
owieni
e jest
albo
myśle-
niem
intuicy
jnym
zabar
wiony
m
przez
pragni
enie,
albo
pragni
eniem
zabarw
ionym
przez
myślen
ie
VI 2. 1139 b 5-3. 1139 b 22 209
10
By się odstało to, co raz już stało się.1
14 — Etyka
210 VI 3. ll)9b 22-4. INO a }
20
1
P o r. p r z y p i s d o i o g o , b 2 1 .
2
Frgm. 6 u Naucka2.
VI 4. 1140 a 21-5. 1140 b 2
1
Por. 1139 b i.
a
Naiwna etymologia greckiego awtppoawr, od ao>Cetv TT]V
<ppóv7)<jw jest tu podstawą gry słów, nie dającej się przełożyć na
język polski. (Por. objaśn. do 1128 a 10.) Ta sama etymologia
w Platońskim Kratylosie 411 E. Por. przypis do 1096 a 24.
3
sąd wspomnianego rodzaju—- tj. sąd o tym, co jest
.dobre, a co złe dla ludzi fEustratio?, Commentaria Graeca
XX, s. 309).
4
Por, 1144 a 32, 1151 a '.6.
214 VI 5. 1140 b 18-6. 1140 b )2
1
Por. frgm. 30 u Dielsa5 IL 13.
3
O Talesic podobnie wyraża się Platon w Teajtecie 174 A.
(Por. przypis do 1096 a 24). Arystoteles natomiast w Politya-
1259 a 6 i nn. opowiada, w jaki sposób Tales wzbogacił
się wysnuwając praktyczne wnioski ze swej wiedzy astro-
nomicznej.
218 VI 7. 1141 b 8-1141 b 22
1
Por. 1139 a 14, 1140 a 33. a wiedzy
—- nb. wiedzy teoretycznej. 3 trzeba—-
chcąc trafnie działać.
* jedno i drugie—tj. znajomość tego, co ogólne, i przy-
padków jednostkowych.
VI 7. 1141 b 22-8. 1141 b 3? 219
1
tu — nb. przy rozsądku podobnie jak przy mądrości teore
tycznej (Ross).
2
jedna z form — mianowicie ta forma, której przedmio
tem są rzeczy jednostkowe.
3
T e k s t w t y m m i e j s c u j e s t z e p s u t y ( ■ J j S I t o c T < X x a & ' £ x a c r r a ) ,
[A gdzie indziej :]
Bo tych, co ponad innych wybijają się... 2
1
o ich przedmiotach — ij. o przedmiotach filozofii
i przyrodoznawstwa.
2
1141 b 15.
3
takie — t j . jednostkowi-.
222 VI 8. 1142 a 27-9. 1142 b 4
1
Por. 1 1 1 2 3 7 .
2
Czytając w tym, zepsutym miejscu (z Apeltem): et 8etvóc
zamiast rękopiśmiennego: I8etv.
1224 VI 9. 1112 b 20- 10. 114} a 2
15 —Etyka
226 VI 11. 1143 a 22-1143 b 3
15 "
228 VI 12. 1143 b 17 -1143 b 31
1
nie uczymy się — w tym celu.
2
jak zdrowie [wytwarza zdrowie]. — Posługując się
terminologią Arystotelesowej Fizyki i Metafizyki (której to
terminologii Arystoteles w EN unika): zdrowie wytwarza zdro
wie jako przyczyna formalna, medycyna wytwarza je jako
przyczyna sprawcza. Tę interpretację przyjmują: Chase,
Rieckher, Barthelemy-Saint-Hilairc, Ramsauer, Rolfes i Ross.
230 VI 12. 1144 a 6-1144 a 21
6 nn.] EE 1227 b I 9 nn
*
1
Por. 1097 b 24 i n.
1
Pozostałe trzy to: 1. Zdolność poznawania naukowego
(T6 łjturn)|iovixóv), 2. zdolność rozumowania (TÓ XOYKJTIXÓV) i
3. zdolność żywienia pragnień (tb ópexT!xóv\ co stwierdzili
już Michelet i Ross, nie podkreślając jednak ich nierówno-
rzędności. Por. przypis do 1103 a 3 i zamieszczoną tam
tablicę.
VI 1 2. 114 4 a 21 -1) . 11 44 b 4 231
18 nn.] EE 1216 b 6.
występuje tu w znaczeniu najszerszym. a p o d o b n a d o
d z i e l n o ś c i e t y c z n e j — w e w ł a ś c i w y m tego słowa
znaczeniu.
3
T6 8oCaoxtKÓv = TO XoYtcmxóv. Por. 1140 b 26 i objaśn.
do tego wiersza.
4
T6 jj{>utńv = T4 ópexTixóv, czyli zdolność żywienia prag
nień. Por. 1102 b 30.
VI 13. 1144 b 19-1144 b 31 233
15 — b 2] WE 1200 b 4 nn.
1
Priam mówi tu nie o Hektorze (który byl jego synem),
lecz o Hermesie.
* Iliada XXIV (258 = ) 183 przekładu Dmochowskiego.
236 VII 1. 1145 a 27- 114) b 8
20
II. Te oto poglądy są rozpowszechnione. Można
by mieć wątpliwości [/], jak może ktoś, kto ma trafny
sąd, postępować w sposób nieopanowany. Żeby po-
stępował tak mając wiedzę — to uważają niektórzy
1
Por. Platon, Protagoras 352 B, G.
* Por. Platon, Protagoras 357 E.
ł
nie wiedzę — scil. o tym, co lepsze.
VII 2. 1146 a 4 -1146 a 19 2S9
1
w. 895—gi6.
2
Por. 1151 b 18.
8
kłamca — <Jieu8ó(ievo<;: wyraz ten zapronował — słusz-
nie, ze względu na § 9 — usunąć z tekstu Goraes w swym wy-
daniu Etyki nikomachejskiej (1822); z tłumaczy idą za nim m. i.:
Grant, Lasson, Ross. Inni (jak Michelet) sądzą, że „kłamca"
przytoczony jest tu przykładowo: należałoby wedle tej inter-
pretacji tłumaczyć: „np. tzw. kłamca". Ghase tłumaczy:
„...pewne fałszywe rozumowanie..."
yil 2. 1146 a 33-3. 1146 b 12 241
16 —Etyka
242 VII i. 1146 b 13 -1146 br 26
1
Por. pseudo-Arystotelesową WE 1201 b 8, gdzie mowa
o tym, że Herakłit trwał niewzruszenie we wszystkich swych
mniemaniach.
^przesłanek — nb. tu: w sylogizmie praktycznym.
Ł
16 <
244 VII 3. 1147 a 7 —1147 a
20
1
ktoś — mianowicie: człowiek nieopanowany.
2
Niezmiernie więc ... tamtego rodzaju — po uzu
pełnieniu wyrażeń eliptycznych sens tego zdania jest nastę
pujący: Niezmiernie wiele zależy od tego, jakiego rodzaju
wiedzę (tj. czy wiedzę, zawartą w przesłance ogólnej, czy też tę,
którą zawiera przesłanka szczegółowa) posiada człowiek nieo
panowany — tak że nie ma w tym nic dziwnego, iż postępuje
wbrew temu, co wie, jeżeli wiedza jego jest pierwszego rodzaju;
byłoby zaś rzeczą zdumiewającą, gdyby tak postępował,
mając wiedzę drugiego rodzaju.
VII 3. 1147 a 20-1147 a 34 245
1
Por. 1142 a 15.
a
przyczynę — dla której ludzie nieopanowani postępują
źle, zdając sobie sprawę z tego, co jest dobre.
8
tutaj — tj. kiedy jest teoretyczny.
4
t* 8ż xciii TtOwjrocaTc. Oczekiwalibyśmy raczej: lv Sł TOUC
7cpocxTixaTc — w sferze działania.
* Por. b 10.
246 VII 3. 1147 a 34 -1147 b
1?
1
20—1148 b 14] WE 1202 a 29 — b 9.
Por. ks. III r. X, §§ 3—8.
248 VII 4. 1147 b 32-1148 a
U
15
podstępnej córze Cypru,
1
8 np.] WE iao2 a 23 nn.
słowa — nieznanego poety.
256 VII 6. 1149 b 16-1149 b 31
17 — Etyka
258 VU 7. 1150 a 12 -1150 a 26
1
przyjemnościami — scil. koniecznymi.
2
a — yjxL Tę lekcję zawartą też w rękopisie Marcianus
Ven. 213, przyjmuje Ross. Inni opierają się na lekcji pp-
zostalych rękopisów: 1\ (lub).
VII 7. 1150 a 27 - 1150 b 6 ' 259
1
Por. 1148 a 17. 8 a
19—25.
17 '
260 VII 7. 1150b 6-1150 b 22
1
w. 895—916.
2
Por. 1146 a 19 i n.
3
Por. objaśnienie do b .11,
266 VII 9. 1151 b 26 -1152 a 6
1
Interpretację podaną wyżej w tekście odnaleźć można też
w .przekładzie Barthelemy-Saint-Hilaire'a. Inni tłumacze
(Rieckher, Kirchmann, Lasson, Rolfes, Chase, Ross) wolą
interpretację: „drugi zaś bez tego przekonania".
a
1144 a 11—b 32. Por. 1146 a 9.
3
1144 a 23 — b 4.
268 VII 10. 1152 a 19- 1152 a }2
25
Człowiek zaś zły podobny jest do państwa,
które * wprawdzie trzyma się praw, lecz
trzyma się złych.
Brak opanowania i opanowanie dotyczą
pewnego nadmiaru w stosunku dó trwałych
dyspozycji większości ludzi; człowiek bowiem
opanowany trwa bardziej przy swych
postanowieniach, człowiek zaś nieopanowany —
mniej, aniżeli to potrafi większość ludzi.
Forma nieopanowania, występująca u
Osobników pobudliwych, jest łatwiejsza do
uleczenia aniżeli ta, która cechuje ludzi, co
30 namyślają się wprawdzie, lecz nie trwają przy
swych postanowieniach; i łatwiej jest uleczyć
tych, u których nieopanowanie płynie z
przyzwyczajenia, aniżeli tych, którym jest
wrodzone; trudniej bowiem zmienić czyjąś
naturę aniżeli jego zwyczaj; dlatego zresztą i
zwyczaj trudno jest zmienić, że podobny jest do
natury*, zgodnie ze słowami Euenosa 3 :
1
Anaksandrides z Rodos, komediopisarz IV w.p.n.e.
2
Frgm. 67 u Kocka (Th. Kock, Comicorum Atticorum frag-
menta, 1880—1888).
3
Buenos z Paros, sofista i elegik Y.w.p.n.e.
VII 10. 1152 a 33 — 11. 1152 b 10 269
18 — Etyka
274 VII 12. 1153 a 24-13. 1153 b 2
35
i Wreszcie jasną jest rzeczą, że jeśli przyjemność i ii54a
czynność [w której ona się iści] nie są dobrem, to
człowiek szczęśliwy nie może żyć przyjemnie. Po cóż
bowiem potrzebowałby przyjemności, gdyby nie była
dobrem i gdyby mógł też żyć wśród cierpień? Bo
i cierpienie nie byłoby ani złem, ani dobrem, skoro
przyjemność nie byłaby ani jednym, ani drugim. 5
Więc dlaczego miałby go unikać? Wynikałoby stąd
także, że życie człowieka etycznie wysoko stojącego
nie jest przyjemniejsze2, skoro i [właściwe mu] dzia
łanie nie jest przyjemniejsze. '
XIV. [G]3 Dokładnie zanalizować muszą pojęcie
przyjemności cielesnych ci, co mówią, że niektóre
przyjemności są w wysokim stopniu wyboru godne,
jak np. te, co są moralnie piękne — w przeciwsta-
1
bowiem — uzasadnia zdanie niedopowiedziane, które
rekonstruuje Ross: „jest to jego swoistą właściwością, nie
cierpienie bowiem..."
VII 14. 1154 a 26- 1154 b 6 279
1
bardziej wyboru godne — niż inne.
2
Por. 1104 b 17.
3
1152 b 28—-33 ? 1148 b 15 — 31 ? Por. przypisy do 1149 b
27 i 1107 b a i .
* do nich — tj. do rozkoszy fizycznych. 6
inne — mniej silne. 8 Nawias Rossa,
280 VII 14. 1154 b 6-1154 b 22
1
jakiegoś środka leczniczego — nb. jakiejś przy-
jemności jako środka leczniczego.
1
O złożoności natury ludzkiej por. niżej 1177 b 26—29.
KSIĘGA DZIESIĄTA
umie znaleźć to, co jest dla niego dobre, tak jak umie
też znaleźć sobie pożywienie), to zaś, co dobre
dla wszystkich i do czego wszyscy zdążają, jest do-
brem najwyższym; argumenty te trafiały do przeko-
nania nie tyle same przez się, ile dzięki zaletom is
charakteru EudoksOsa; uchodził bowiem za szcze-
gólnie umiarkowanego; przypuszczano więc, że nie
mówi tak dlatego, iż jest zwolennikiem przyjemności,
z lecz że tak istotnie rzecz się ma. — Nie mniej wyraźnie
— jak sądził —■ wynika jego twierdzenie z tego, co
jest przeciwieństwem przyjemności; bo przykrość
uchodzi sama przez się za coś, czego unikać należy,
więc jej przeciwieństwem musi być to, co jest godne 20
wyboru1. — Najbardziej wyboru godne wydaje się to,
co wybieramy nie dla czegoś innego i nie jako środek
do celu ani ze względu na coś innego; tym zaś jest
wedle powszechnego mniemania przyjemność; wszak
nikt nie pyta, w jakim celu odczuwa przyjemność,
ponieważ zakłada się, że przyjemność jest sama w
sobie godna wyboru. — [A dalej] przyłączając się do
jakiegokolwiek dobra, przyjemność czyni je jeszcze
bardziej godnym wyboru — tak np. kiedy się
przyłącza do postępowania sprawiedliwego lub
umiarkowanego; wzrastać zaś może as dobro tylko
dzięki sobie samemu2.
3 Ten argument zdaje się dowodzić, że przyjemność
jest jednym z dóbr, ale nie że jest nim bardziej niż
każde inne; każde bowiem dobro dodane do
innego jest bardziej godne wyboru aniżeli samo.
Za pomocą
1
Por. 1153 b i.
a
dzięki sobie samemu — tj. tu: dzięki czemuś, co
samo jest dobrem.
360 X 2. 1112 b 28-117} a 7
1
Platon, Fileb 27 E — 28 A, 31 A.
362 X 3. 1173 a 23- 1173 b
1 1
P o r. P l a t o n , F i le b 3 1 E — 3 2 B , 4 2 C , D.
Por. przypis do 1093 b a l .
364 X h 1173 b 20- W4 a 1
1
argument — przeciw tezie, że przyjemność jest naj-
wyższym dobrem. 8 Por. 1152 b 2 i .
X 3. IMa 1 -4. 1174a 21
365
1
żv dćXXoic, nb. w Fizyce ks. V— VIII, w Metafizyce K XI,
XI I, A VI —X .
X 4. 1174 b i -1174 b 19 367
1
Por, 1144 a 4 i objaśnienie do tego wiersza.
X 4. 1175 a 1-1175 a 17
1
Nawias pochodzi od tłumaczki.
24 — Etyka
370 X -I. 1175 a 18-5. 1175 a 36
1
Frgm. 9 u Diclsa 5 I 162.
.Y 5. i I7b a 1) - 1170 II 21
1
Nawias pochodzi od tłumaczki.
X 6 . 117 6 a }0 ~W 6b 12
375
1 a
1095 b 31 — 1096 a 2; 1098 b 31 — 1099 7. *
1098 a 5—7.
376 X 6:W6b 13- 1176 b 28
1
'°99a7—13; i"3a25—33; ii66aia; 1170314—16;
1176 a 15—19.
X 6. 1176 b 29 -1177 a 8 377
1
Anaćharsis — Scyta, z książęcej rodziny, który miał
zwiedzić Grecję za czasów Solona i uchodził za autora
wielu aforyzmów.
2
lepszej części — naszej osoby.
3
W tekście greckim gra słów, oparta na dwuznaczności
wyrazu flnrouSaToc, który znaczy bądź: dobry, szlachetny,
bądź: poważny.
378 X 6. 1177 a 9-7. 1177 n 21
1
Występujące tu w formie najbardziej dobitnej utożsamienie
najwyższej szczęśliwości z teoretyczną kontemplacją (SewpCoc)
z jednej, z drugiej zaś strony z filozofowaniem ((p&ooocEec),
w którym się iści, aktualizuje się „mądrość", jest podstawą
wyboru używanych w tekście terminów: „mądrość filozo-
ficzna" i „mądrość teoretyczna" jako odpowiedników Arysto-
telesowej ao<p£a.—Por. 1141 a 2.
H80 X 7. 1177 b 1 —1177 b 19
1
1111 b 6 rozstrzygnął Arystoteles tę wątpliwość na rzecz
postanowienia.
X 8. 1118 b 16- 1179 a 1 385
25 — Etyka
.i.Sli X S . 11 7 < > a 2 - 11 7 ' ' u 2 1 /
1 a
Por. 1104 b 12, objaśnienie do tego wiersza i 1172 a 22.
Por. 1095 a 8, 1156 a 32.
390 X 9. 1180 a 5 -1180 a 20
1
Por. Platon, Prawa 722 B i n. Por. objaśn. do 1095 a 33.
2
Platon, Protagoras 325 A. Por. jw,
3
1179 b 31 — 1180 a 5.
X 9. 1180 a 21-1180 b 2 391
13
dobnym, prawo natomiast ma moc
zniewalającą, będąc regułą (Xóyoc), która
wynikła z jakiejś mądrości praktycznej i z
rozumu. I podczas gdy ludzie, którzy
przeciwstawiają się popędom, są — nawet
jeśli słusznie to czynią — przedmiotem
nienawiści, to prawo, kiedy nakazuje to, co
godziwe, nie jest przykre.
W jednym tylko państwie lacedemońskim
lub 25 w niewielu innych prawodawca
poświęcił, jak się zdaje, wiele uwagi wychowaniu
i wykształceniu młodzieży; w większości jednak
państw rzecz ta jest w zupełnym zaniedbaniu i
każdy żyje jak chce, niby cyklop, i rozkazuje jak
pan swej kobiecie i dzieciom1. Najlepszą jest więc
rzeczą, by ó sprawy te troszczyło się państwo, i to
w sposób właściwy; jeśliby zaś były 30 w życiu
publicznym zaniedbane, to należałoby, jak się
zdaje, by każdy dopomagał do dzielności etycznej
swym dzieciom i swym przyjaciołom i żeby
mógł2 lub przynajmniej chciał to uczynić.
Wynika z tego, co przedtem powiedziano, że
najłatwiej, jak się zdaje, może uczynić to ten, kto
wykształci w sobie zdolności prawodawcze.
Publicznie bowiem normuje się wszystko — rzecz
jasna — prsez prawa, a dobrze czynią to dobre
prawa — wszystko 3s jedno czy pisane czy
niepisane*, i obojętne, czy dzięki nim odbiorą
wychowanie jednostki czy większe ich
1
Por. Odyseja IX (i 14, 115 = ) no, 1 u przekładu Siemień-
skiego: ... i rozkazuje jak pan swej kobiecie —• I dzieciom,
zaś o drugich nie ma troski żadnej. Por. też Polityki 1252 b 22.
2
xai 8pav <X\JT£> 8tSvacr8-ou — zwrot ten zachowany w ręko
pisach w w. 30, umiejscowiony został przez Bywatera (u Rossa)
w naszym miejscu, gdzie łączy się z kontekstem. Idąc za tą po
prawką przekład odstępuje od tekstu podstawowego.
S92 X 9. 1180 b 2-1180 b 20
18
sztuce czy nauce, powinien, wedle
powszechnego może mniemania, zająć się tym,
co ogólne, i to ile możności poznać;
powiedziano już bowiem1, że to właśnie jest
przedmiotem nauk.
Toteż kto pragnie przez wychowanie
uczynić ludzi lepszymi, czy wielu czy niewielu
ludzi, powinien starać się nabyć zdolności
prawodawczych, skoro przecież dzięki prawom 25
1
b i5.
•Por. 1141 b 25.
394 X 9. 1181 a 4-1181 a 22
1
Por. Isokrates, Mowa IJ § 8o.
2
Tamże, §§ 82, 83.
X 9. 1181 a 22-1181 b 17 595