You are on page 1of 204

DRAGON AGE: POWOANIE David Gaider

Dla Lee

PODZIKOWANIA
Podzikowania nale si przede wszystkim moim cudownym przyjacioom, ktrzy ofiarowali mi tak bardzo potrzebne wsparcie i powstrzymywali mnie przed rzuceniem pracy nad powie ci, !dy o!arniaa mnie !upia niec"# do dalsze!o wysiku$ %c" cierpliwo # i zaan!aowanie s &rdem mojej siy i zawsze bd je ceni$ Dzikuj zwaszcza 'ordan, ktra spiskowaa razem ze mn i sprawia, e jestem lepszym pisarzem$ (am nadziej, e pewne!o dnia bd m! to samo zrobi# dla )iej$ *!romnie dzikuj rwnie Danielle i 'ayowi za pozwolenie, abym bezlito nie wykorzysta ic" osoby do wasnyc" celw$ +l znikn i to jest cudowne$ Dziki ,am byo mi atwiej, jak zawsze$ )a koniec dzikuj +io,are i spoeczno ci internetowej za wsparcie oraz nieustajcy entuzjazm$ , c"wilac", !dy z nerww nie wyrywaem sobie wosw z !owy, cieszyem si, e oto mo! wykonywa# najwspanialsz prac na wiecie$

JEDEN
Pod nieobecno wiata ronie potga cieni. Pie Smutku 8:21 Zaledwie rok temu Duncan mgby zobaczy wn!trze "aacu tylko w #eden $"o$b % gdyby "rzy $zyi mia o$trze miecza wi!ziennego $tra&nika' (lbo nawet i wtedy nie' ) *rlai$ n!dzny uliczny zodzie#a$zek nie doczekaby $i! nigdy korzy$tnego wyroku wydanego o$obicie "rzez mie#$cowego "ana' +am na#le"$ze, na co mo&na byo liczy , to znudzony $!dzia w ob$kurne# $ali mie$zcz-ce# $i! #ak na#dale# od by$zcz-cyc. bogactwem "o$iadoci ary$tokrac#i' /ecz to nie byo *rlai$, a Duncan nie by #u& ulicznym zodzie#em' *to $iedzia w "aacu krlew$kim w Denerim, $tolicy 0ereldenu''' i "od wra&eniem racze# nie by' Po miecie .ula mro1ny wiatr z "oudnia' Duncanowi w &yciu nie byo tak zimno' 2ie$zkacy 0ereldenu o"atuleni w $kry i grube 3utra beztro$ko "rzebi#ali $i! "rzez zanie&one ulice, #ednak niewa&ne, ile war$tw ubra wo&y na $iebie Duncan, nieu$tannie czu "rzenika#-cy do koci zi-b' ) "aacu nie byo wiele le"ie#' Duncan liczy, &e "rzyna#mnie# tuta# b!dzie troc.! cie"le#' 2o&e "ar! kominkw z buzu#-cym ogniem, by "orz-dnie ogrza komnaty' /ecz nie' Zamia$t w "rzytulnym "oko#u Duncan $iedzia $am na awie w korytarzu, o"arty o kamienn-, lodowat- cian!, nikn-c- w cieniu wy$okiego $kle"ienia' 4a drewnianyc. krokwiac. za"ewne gnie1dziy $i! go!bie, $-dz-c "o brudzie na "o$adzce' Prze"yc.u te& Duncan #ako nie do$trzega' 0ereldeczycy lubili, by ic. drzwi byy wielkie, $olidne i wykonane z d!bu' /ubili $wo#e drewniane "a$korze1by "$w i $wo#e mierdz-ce "iwo' 5 zda#e $i!, &e lubili te& $w# nieg' Przyna#mnie# na ile Duncan mg oceni "o ledwie #ednodniowym "obycie w 0ereldenie' 6edyne, czego tute#$i nie lubili, to *rle$ianie' 7iedy czeka w korytarzu, Duncana min!o kilku gwardzi$tw i gar$tka $ug, a w$zy$cy zerkali na niego z "ode#rzliwoci-, a nawet otwart- wrogoci-' 4awet dwie el3ie "oko#wki, ktre niemiao $"u$zczay oczy i nerwowo tra#kotay, $"o#rzay na Duncana, #akby c.cia ukra im za$taw! i uciec' Zre$zt- mo&e wcale nie c.odzio o to, &e Duncan #e$t z

*r% lai$' 4ie wygl-da "rzecie& na *rle$ianina' 6ego niada cera i ciemna czu"ryna w$kazyway na "oc.odzenie ri8a$kie' 9zarny $krzany "ancerz z "a$ami i klamrami odbiega mocno od bardzie# "raktycznyc. 3erelde$kic. zbroi' 4ie w$"omina#-c o bli1niaczyc. $ztyletac. "rzy "a$ie, ktryc. Duncan nie "rbowa nawet ukry ' 4ie wygl-da na o$ob! godn- $zacunku % nie wedug tute#$zyc. $tandardw' Do"rawdy te niec.!tne $"o#rzenia "owinna racze# wywoywa $zara tunika Duncana ozdobiona $ymbolem uno$z-cego gow! gry3a' ) ka&dym innym kra#u +.eda$ $ymbol gry3a wywoywaby unie$ienie brwi i nerwowo ''' lecz nie w 0ereldenie' +uta# gry3 traktowany by obo#!tnie' Duncan we$tc.n- bezgonie' 6ak dugo #e$zcze ma czeka : ) kocu wielkie drewniane $krzydo na kocu korytarza uc.ylio $i! i wy$za kobieta' ;ya niedu&a nawet #ak na el3k!, niewiele wi!k$za od dziecka, z cienkimi br-zowymi wo$ami i wielkimi, wyrazi$tymi oczyma' )ygl-daa na rozzo$zczon-, co ani troc.! nie zdziwio Duncana' 6ako czarownica "rzyci-gaa znacznie wi!ce# $"o#rze ni& on' 9.ocia& wcale nie ubieraa $i! #ak magini % zamia$t tradycy#ne# $zaty no$ia "rzednie# #akoci kolczug! i dug- $"dnic! z b!kitnego $ukna' 6ednak miaa te& "rzy $obie la$k!' /ni-co bia-, gadk-, zakoczon- $z"onami zacini!tymi na $rebrzy$te# kuli roz$iewa#-ce# "romienie magiczne# mocy' 9zarodzie#ka nigdy $i! z ni- nie roz$tawaa' ;uty el3ki $tukay na tyle gono, &e w korytarzu nio$o $i! ec.o #e# krokw' <ryma$ na #e# twarzy u$t-"i mie#$ca rozbawieniu, gdy kobieta zbli&ya $i! do Duncana' % )ci-& tu #e$te, #ak widz! % zac.ic.otaa' % <ene8ie8e odci!aby mi $to"y, gdybym "rbowa uda $i! gdzie indzie#' % (c., biedny Duncan' % *dcze" $i!, 0iono % "ryc.n-, #ednak w #ego go$ie brakowao zoci' Duncan "ode#rzewa, &e el3ka mu w$"czu#e''' c&, "rzyna#mnie# troc.!' 2o&e odrobin!' /ecz i tak nie moga mu w &aden $"o$b "omc' Duncan we$tc.n- i zerkn- za #e# rami!' % )idziaa $i! z komendantk-: 0iona z "owag- $kin!a gow- w kierunku drzwi' % Przez ciebie nadal negoc#u#e z ka"itanem $tra&y mie#$kie#' % 4egoc#u#e: *na: % 9&, on negoc#u#e' 7omendantka tylko "atrzy i nie u$t!"u#e ani na krok, rzecz #a$na' % 0iona "o"atrzya na Duncana, uno$z-c brew' % 2a$z $zcz!cie, zwa&yw$zy okolicznoci, zda#e$z $obie $"raw!: % +ak, $zcz!cie % we$tc.n-, "rzygarbiw$zy $i! na awie z rezygnac#-' 9zarodzie#ka u$iada obok i w$"ara $i! na la$ce' 9zekali w milczeniu' 7ilka c.wil "1nie# u$y$zeli zbli&a#-ce $i! go$y, a drzwi otworzyy $i! z .ukiem' Po#awiy $i! dwie o$oby' Pierw$z- bya biaowo$a kobieta' Z #e# ramion $"ywa rwnie biay "a$zcz, a ciao okrywaa zbro#a "y towa, budz-ca re$"ekt #u& na "ierw$zy rzut oka' )o#owniczka twarz miaa $urow-, wyo$trzon- latami dowodzenia' 7roczya z "ewnoci- $iebie kogo, kto nie tolerowa zuc.wal$twa i komu zwykle nie omielano $i! go okazywa ' Drug- by ciemnowo$y m!&czyzna w olniewa#-cyc. &tyc. $zatac. maga % Pierw$zy Zaklinacz z 7r!gu 2aginw w 0ereldenie' 9o byo racze# za$kaku#-ce, zwa&yw$zy, &e tr#k-tna brdka i nawo$kowane, "odkr!cone w-$y zdradzay *rle$ianina' -yp czowieka . oceni Duncan % ktry wierzy, e moe osi!n# o wiele wicej z dala od imperium, nawet jeeli oznacza to przyjcie wysokie!o stano/ wiska w zbuntowanym krlestwie, ktre odrzucio orlesia0sk wadz zaledwie osiem lat temu$ 5 c.yba w tym "rzy"adku wiara w $iebie $i! $"rawdzia' 2ag drobi za wo#owniczk-, ktra $taraa $i! z cayc. $i go ignorowa ' % /ady <ene8ie8e % nerwowo zaama donie % czy #e$te "ewna''' % 2o&e$z mi mwi "o imieniu % "rzerwaa' % (lbo tytuowa komendantk-' 5 tylko tak' % Pro$z! wybaczy , komendantko % "o"rawi $i! $zybko' % 6e$te "ewna, &e to byo konieczne: Przecie& two#e bractwo nie c.ce wywoa wrogoci krla 2arica''' % 6u& wywoalimy wrogo krla 2arica' % <ene8ie8e rzucia mia&d&-ce $"o#rzenie w $tron! awy i Duncan natyc.mia$t $"rbowa $i! $kuli i $kry za "lecami 0iony' % (le na$ze bractwo nie korzy $i!

"rzed &adn- wadz-, $zczeglnie nie "rzed gu"im ka"itanem $tra&y, ktremu wyda#e $i!, &e mo&e w$zy$tkic. roz$tawia "o k-tac.' % =ci!a dal$ze "rote$ty, odwraca#-c $i! od maga i "odc.odz-c do Duncana' S"uci wzrok' % =3am, &e #e$te zadowolony: % za"ytaa' % ;ybym, gdybym mia to #u& za $ob-' % 4ie b-d1 dziecinny' % <ene8ie8e ge$tem nakazaa mu w$ta ' Po$uc.a niec.!tnie' % 4ie "rzybylimy do 0ereldenu, by za#mowa $i! ba.o$tkami, #ak do$konale wie$z' 5 nie #e$te #u& c.o"cem, ktrego znalazam w >al ?oyeau@' Pami!ta# o tym' =#!a go "od brod! o"ancerzon- doni- i unio$a mu gow!, by $"o#rze w oczy' Duncan u#rza nieco wi!ce# w #e# $"o#rzeniu ni& tylko w$trzymywany gniew i rozczarowanie' Policzki za"on!y mu ze w$tydu' % Pami!tam % od"owiedzia "onuro' % Dobrze' % Pucia go, a "otem zwrcia $i! do wierc-cego $i! nerwowo Pierw$zego Zaklinacza: % =3am, &e krl #e$t gotw, by na$ "rzy#- : 4ie b!dziemy mu$ieli wraca : % 4ie' 7rl "rzy#mie wa$ teraz' 9.od1cie' 2ag "o"rowadzi ic. tro#e dugim i ciemnym korytarzem' * ile to mo&liwe, byo tu #e$zcze zimnie#, wiatr wi$zcza w $zczelinac. cian i Duncan by "ewien, &e widzi $zron na kamieniac., a #ego oddec. zmienia $i! w oboczek "ary' Po prostu cudnie % "o$kar&y $i! w duc.u' Przybyli my tu c"yba tylko po to, by zamarzn# na mier#$ )kroczyli do wielkiego "rzed"oko#u, "enego zakurzonyc. $taryc. krze$e, na ktryc. ongi za$iadali za"ewne mo&ni tego za"adego krle$twa, czeka#-c na audienc#!' 4a ic. "owitanie w$tay cztery o$oby: trzec. m!&czyzn i kra$noludzka kobieta, w$zy$cy w takic. $amyc. tunikac., #ak- mia na $obie Duncan' Dwa# m!&czy1ni byli wo#ownikami, wy$ocy, w "ytowyc. zbro#ac. "odobnyc. do "ancerza <ene8ie8e, trzeci, w ka"turze i $krac., okaza $i! ucznikiem' 7ra$noludzka kobieta "od tunik- no$ia "ro$t- $zat!' Pierw$zy Zaklinacz zatrzyma $i! tylko na okamgnienie, zaraz #ednak min- oczeku#-cyc. i otworzy ogromne "odw#ne drzwi wiod-ce do $ali tronowe#' <ene8ie8e ru$zya za nim, niecier"liwym ge$tem nakazu#-c "ozo$taym, by "o$zli w #e# lady' Sala tronowa robia tylko odrobin! le"$ze wra&enie ni& re$zta "aacu' Duncan nadludzkim wy$ikiem woli $tara $i! nie ga"i ' Skle"ienie wzno$io $i! tuta# na wy$oko "rzyna#mnie# trzydzie$tu lub nawet czterdzie$tu $t", a w $ame# komnacie mogo $i! zmieci kilku$et ludzi, #eli nie wi!ce#' Po obu $tronac. $ali zna#doway $i! galerieA Duncan wyobrazi $obie, #ak dygnitarze kc- $i! mi!dzy $ob-, "odcza$ gdy na dole tum $zydzi i wykrzykiwa obelgi' ( mo&e w 0ereldenie tak $i! nie dziao: 2o&e tute#$ze zgromadzenia byy cic.e i "ene godnoci: (lbo mo&e dwr lubi taczy i tuta# wanie urz-dzano w$"aniae bale, takie #ak w *rlai$: Duncan #ednak bardzo w to w-t"i' Sala tronowa $"rawiaa wra&enie $urowe# i o"u$to$zae#, w-t"liwe, by odbywao $i! tu wiele zgromadze, a co do"iero zabaw' 4a cianac. wi$iay gobeliny, w wi!k$zoci wyblake i niewyra1ne, "rzed$tawia#-ce $ceny bitewne z cza$w #akiego dawno za"omnianego barbarzy$kiego wadcy' 4ad tronem dominowaa ma$ywna "a$korze1ba w drewnie ze $k-"o odzianym wo#ownikiem roz"rawia#-cym $i! z be$tiami "odobnymi do wilkoakw' Dziwny wybr, jak na wystrj komnaty reprezentacyjnej . "omyla Duncan' +ron u$tawiony na drugim kocu $ali wygl-da natomia$t #ak zwyke ma$ywne krze$o z drewna, z "odokietnikami i wy$okim o"arciem zwieczonym c.yba rze1b- "$iego "y$ka' )ydawa $i! may na wielkim "odwy&$zeniu z kilkoma $to"niami, owietlonym #a$nymi "oc.odniami' /ecz bez w-t"ienia nie mo&na go byo "rzeoczy ' 4a tronie $iedzia m!&czyzna i Duncan "rzez uderzenie $erca za$tanawia $i!, czy to krl' 2!&czyzna wygl-da #ak kto, kto od dawna nie zazna $nu' 6a$ne wo$y mia rozczoc.rane, a ubioru z "ewnocinie mo&na byo nazwa krlew$kim % #aki& krl no$iby "ogniecion- ko$zul! i nadal zakurzone buty "odr&ne:

Sto#-cy obok tronu ciemnowo$y m!&czyzna w $zare# zbroi bardzie# wygl-da na krla' 2ia oczy #ak $ok i $"ogl-da na "rzybyyc. z inten$ywn- zaciekoci-' % )a$za )y$oko , cie$z! $i!, &e $"otykam wa$ w tak do$konaym zdrowiu % "owiedzia Pierw$zy Zaklinacz ?emille' Przy$tan- tu& "rzy "odwy&$zeniu i wykona ni$ki, wykwintny ukon' Za nim <ene8ie8e "rzykl!ka na kolano i re$zta "o$za w #e# lady' Duncan rwnie&, c.o z niec.!ci-' 2wiono mu, &e bractwo nie "odlega &adnemu ludowi i &adnemu wadcy, ale na#widocznie# nadal #ego czonkowie mu$ieli gi- kolana, "rzyna#mnie# na "okaz' % Dzi!ku#!, Pierw$zy Zaklinaczu % odrzek m!&czyzna na tronie' -o znaczy, e jednak krl % wywnio$kowa Duncan' % ( zatem to $- Szarzy Stra&nicy, do $"otkania z ktrymi tak gorliwie mnie namawiae' % )adca z nie$krywanym zaintere$owaniem "rzy#rza $i! zgromadzonym' % +o oni, )a$za )y$oko ' 9zy mgbym''': 7rl ge$tem wyrazi zgod!' Zadowolony mag zatoczy uk ramieniem, #akby "rezentowa co na"rawd! du&ego i w$"aniaego' % Pozwlcie, "anie, &e "rzed$tawi! <ene8ie8e, komendantk! Szaryc. w *rlai$' +o ona "rzekazaa mi $"raw!, zatem "rzywiodem #- do wa$' Zaklinacz $koni $i! znowu i nieco co3n-, gdy <ene8ie8e w$taa' 6e# $ztywne biae wo$y zalniy w bla$ku "oc.odni' Po"rawia na"iernik, a "otem "ode$za bli&e#, z "onurym gryma$em na twarzy' % Pragn! "rze"ro$i za na$ze o"1nienie, krlu 2aricu' 4ie c.cielimy wa$ rozgniewa ' Surowy m!&czyzna w $zare# zbroi "ryc.n- z "ogard-' % Zda#e $i!, &e wy, Szarzy Stra&nicy, narobilicie #u& $"oryc. ko"otw w 0ereldenie, "omimo wa$zyc. #ak na#le"$zyc. intenc#i' )yraz twarzy <ene8ie8e nie zmieni $i! ani troc.!, lecz Duncan zauwa&y, &e "lecy #e# ze$ztywniay' Bonor bractwa by dla nie# niezwykle wa&ny i w"adaa w gniew, gdy go kwe$tionowano' /e"ie# byoby, gdyby "rzy#aciel krla o$tro&nie# i m-drze# dobiera $owa' )adca by c.yba nieco zmie$zany' 2ac.ni!ciem doni w$kaza na $to#-cego "rzy tronie m!&czyzn! i zac.ic.ota cic.o' % +o teyrn <waren, /og.ain, c.o nie wyda#e mi $i!, abycie o nim $y$zeli w *rlai$' <ene8ie8e $kin!a krtko gow-' % )$zy$cy znamy ;o.atera $"od ?zeki Dane' % Sy$zae: % 7rl 2aric $"o#rza z rozbawieniem na "rzy#aciela' % *kazu#e $i!, &e dorobie $i! re"utac#i nawet w im"erium' Powinno ci! to cie$zy ' % 6e$tem wzru$zony % od"owiedzia /og.ain o$c.le' % 6e&eli teyrn odwou#e $i! do wygnania na$zego bractwa z 0ereldenu dwa $tulecia temu % zacz!a <ene8ie8e % mam na to wy#anienie''' /og.ain $"o#rza w"ro$t na ni-' % *czywicie, &e ma$z'
Genevieve zacisna zby na tyle mocno, e Duncan mg dostrzec cigna napinajce jej si na szyi, i na dug ch il zapado niezrczne milczenie! "ona byo usysze# trzas$anie pochodni za tronem!

Pierw$zy Zaklinacz $tan- tak, by znale1 $i! mi!dzy komendantk- a teyrnem, i zacz- mamrota u$"oka#a#-co: % Z "ewnoci- nie ma "otrzeby omawiania zdarze, ktre miay mie#$ce tak dawno temu, "rawda: +o, co uczyni wtedy dowdca Szare# Stra&y, nie ma nic w$"lnego z dzi$ie#$zymi $"rawamiC % ?zuci krlowi 2aricowi bagalne $"o#rzenie' 7rl $kin- gow-, c.o nie wygl-da na $zczeglnie zadowolonego' 9zy z "owodu gniewu teyrna, czy od"owiedzi <ene8ie8e, Duncan nie "otra3i "owiedzie ' % +o "rawda % mrukn- wadca' % 6a #ednak bardzo c.ciabym omwi $"rawy do niedawne % warkn- /og.ain' % Dlaczego mu$ielimy czeka tak dugo: <dybym to #a zada $obie tyle trudu, by uzy$ka "rywatn- audienc#! u krla, zrobibym w$zy$tko, co w mo#e# mocy, by go nie rozgniewa ' Szczeglnie gdybym c.cia go "ro$i

o "rzy$ug!' 7rl wzru$zy ramionami' % 6e$zcze o nic nie "o"ro$ili, /og.ainie' % (le "o"ro$z-' Po c& #e$zcze te o3ic#alne dwor$kie "rezentac#e: Po c& #e$zcze to "rzed$tawienie: % Dobry argument' )ydawao $i!, &e <ene8ie8e cier"i katu$ze, $tara#-c $i! znale1 waciw- od"owied1' % 6eden z moic. ludzi "o"eni "rze$t!"$two w wa$zym miecie, krlu 2aricu % ozna#mia w kocu' % 2u$z! $i! u"ora z t- $"raw-, zanim wymknie $i! $"od kontroli' Duncanowi zrobio $i! zimno ze $trac.u' 1"wila nadesza . "omyla' /og.ain wygl-da, #akby by gotw rzuci gniewny komentarz, ale krl "ow$trzyma go, "oc.yla#-c $i! na tronie w gecie "ene# uwagi: % Prze$t!"$two: 6akie "rze$t!"$two: <ene8ie8e we$tc.n!a ci!&ko' *dwrcia $i! i ge$tem nakazaa, by Duncan $i! zbli&y' 6e# $"o#rzenie ani na c.wil! nie oderwao $i! od #ego twarzy' 2ac"owuj si wa ciwie albo uczyni z twoje!o ycia koszmar, ktre!o bdziesz aowa do ko0ca swoic" dni$ Duncan "rzekn- i "o"ie$znie $tan- obok komendantki' % +en mody czowiek to Duncan % wy#ania' % Zwerbowano go do na$zego bractwa "ar! mie$i!cy temu z ulic >al ?oyeau@' *bawiam $i!, &e "rbowa $"rzeda $wo#e u"y na wa$zym rynku, a kiedy zo$ta "rzya"any "rzez gwardzi$tw, wda $i! w walk! z #ednym z nic.' Donierz #e$t ranny, ale &y#e' % 2ogem go zabi % wtr-ci Duncan obronnym tonem' Zauwa&yw$zy #ednak wcieko <ene8ie8e, "o"ie$znie $koni $i! krlowi' % (le tego nie zrobiemC 2ogem, ale nie zrobiemC +o wanie c.ciaem "owiedzie ''' e''' )a$za 7rlew$ka 2o ' 2# "anie' % )a$za ,ysoko # . "o"rawi go /og.ain' % 2oi gwardzici bywa#- nieco nadgorliwi % wy#ani krl "rzy#a1nie' Duncanowi za#!o c.wil! zrozumienie, &e wadca zwrci $i! do niego, nie do <ene8ie8e' % /og.ain "o$tanowi zmieni Denerim w na#bardzie# wzorowe mia$to na "oudniu' Szczerze mwi-c, uwa&am, &e takie dziaania $koni- tylko "rze$t!"cw, by ze$zli do "odziemia' % 7u$io mnie, &eby te& tam za#rze % za&artowa Duncan, ale "o"ie$znie umilk, gdy <ene8ie8e zaci$n!a do w zbro#ne# r!kawicy na tyle mocno, &e u$y$za cic.e zgrzytni!cie metalu' Po$tara $i! wygl-da "otulnie' % 6e$t do zdolny, krlu 2aricu % $twierdzia <ene8ie8e zwi!1le' % 6ednak, #ak "rzy"u$zczam, ten mody czowiek uwa&a, &e ze zac.owanie "ozwoli mu wymiga $i! od obowi-zkw' 2yli $i!' )ydawao $i!, &e krla zaintrygoway $owa komendantki' % 4ie "odoba ci $i!, &e #e$te Szarym Stra&nikiem: % za"yta Duncana' Duncan nie wiedzia, co od"owiedzie ' Za$koczyo go, &e krl "onownie zwrci $i! w"ro$t do niego' 4awet na#n!dznie#$zy baron w *rlai$ wolaby racze# wytarza $i! w ole#u i wa$nor!cznie "od"ali , ni& c.o by zauwa&y c.o"a' 9o znacz-co uatwiao okradanie im kie$zeni' 2o&e ten wadca nie "otra3i roz"ozna , &e Duncan #e$t z "o$"l$twa, "oniewa& nale&y do Szare# Stra&y: Za"ewne c.o"ak "owinien czu $i! mile "oec.tany, #ednak nie by "ewien, czy to dobrze, &e zwrci na $iebie uwag!'
Genevieve nie spuszczaa zro$u z adcy, t arz miaa beznamitn i opano an! Duncan przestpi ner o o z nogi na nog, milczc, podczas gdy $rl ycze$ujco mierzy go bacznym spojrzeniem! %ie mgby ypyty a# $ogo innego& 'ogo$ol ie$&

)re$zcie teyrn /og.ain odc.rz-kn-' % 2o&e "owinnimy "rze# do kwe$tii, dlaczego Szarzy Stra&nicy $i! do na$ "o3atygowali, 2aricu' % 9.yba &e krl &yczy $obie, by are$ztowano c.o"aka % za"ro"onowaa z "owag- <ene8ie8e' % 6e$temy na wa$ze# ziemi i "odlegamy wa$zemu "rawu' Szarzy Stra&nicy u$zanu#- wa$z- wol!' Serce utkwio Duncanowi w gardle, ale nie mu$ia $i! martwi ' 7rl mac.n- r!k- na "ro"ozyc#! komendantki' % 4ie, nie &ycz! $obie' 9ele w 0orcie Drakon i tak $- #u& "rze"enione'

(oghain yra)nie przygryza jzy$, ale nie po iedzia so a! Duncan s$oni si $il$a razy, czajc do reszty ,trani$ ! -o czole spyny mu stru$i potu!

yco*ujc si i do+

<ene8ie8e $kin!a gow- z wdzi!cznoci-' % Dzi!ku#! wam, krlu 2aricu' % 6ednak intrygu#e mnie, co wa$ tuta# $"rowadzio' Zec.ce$z wy#ani : 2ilczaa "rzez c.wil!, $"lata#-c donie w gecie, ktry Duncan roz"ozna od razu' Prbuje zdecydowa#, ile moe powiedzie#$ Domyla $i! rwnie&, #aka b!dzie #e# od"owied1' Szara Stra& miaa wiele $ekretw i nigdy nie mwia wi!ce#, ni& to ab$olutnie konieczne' +ego Duncan nauczy $i! bardzo $zybko' % 6eden z na$zyc. zo$ta za"any "rzez mroczny "omiot % ozna#mia "owoli <ene8ie8e' % +uta#, w 0ereldenie' 4a <!bokic. Szlakac.' % 5: % /og.ain zmar$zczy brwi' % ) #aki $"o$b dotyczy to na$: )ida byo, &e komendantka niec.!tnie udziela wy#anie' % +en Szary Stra&nik''' "o$iada wiedz! o mie#$cu uwi!zienia Dawnyc. ;ogw' 5 krl, i teyrn /og.ain "o"atrzyli na ni- w o$u"ieniu' )ydawao $i!, &e "owietrze w $ali tronowe# $t!&e#e z na"i!cia, #e&eli zaraz kto $i! nie odezwie' Pierw$zy Zaklinacz "od$zed nieco bli&e# do "odwy&$zenia, $zar"i-c z nie"oko#em "odkr!conego w-$a' % ?ozumiecie zatem, "anie m#, dlaczego uznaem, &e to $"rawa bardzo delikatna' 6e&eli oka&e $i!, &e mroczny "omiot wie, gdzie "rzebywa#- Dawni ;ogowie''' % )wcza$ nade#dzie Plaga % dokoczya <ene8ie8e' 7rl 2aric "rzytakn- z "owag-, ale /og.ain tylko "otrz-$n- gow-' % 4ie wierz!' % Zmar$zczy brwi' % *d wiekw nie byo &adne# Plagi' ( mroczny "omiot widu#emy na "owierzc.ni niezwykle rzadko i tylko w "o#edynk!' )-t"i!, by omieli $i! na otwarty atak' *ni "rbu#na$ "rze$tra$zy , 2aricu, i tyle' +o bractwo "o o$tatnie# Pladze zacz!o traci znaczenie i teraz c.ce wywoa $trac. i wiar! w zagro&enie, by odzy$ka "rzywile#e' % Przy$i!gam, &e to "rawdaC % wykrzykn!a <ene8ie8e' ?u$zya do tronu i o"ada na kolano "rzed krlem' % +ylko kilku Szaryc. Stra&nikw "o$iada t! wiedz!, )a$za )y$oko ' 6e&eli mroczny "omiot dowie $i!, &e na$z towarzy$z #e$t #ednym z tyc., ktrzy wiedz-, zmu$i go do mwienia' 5 nie minie wiele cza$u, #ak "luga$two wy"eznie na "owierzc.ni!, rozno$z-c now- Plag!' 5 $tanie $i! to tuta#, w 0ereldenie' % 6e$te "ewna: % $ze"n- krl' S"o#rzaa na niego "rze$zywa#-co' % )idzielicie mroczny "omiot na wa$ne oczy, "anie m#, "rawda: )iecie, &e to nie &adna legenda' (y rwnie$ 6e# $owa zawi$y w "owietrzu i krl 2aric "oblad wyra1nie' Duncan zrozumia od razu, &e <ene8ie8e $i! nie mylia' 7rl 2aric $"otka mroczny "omiot' +ylko kto, kto widzia te mon$tra, mg mie tak "rzera&ony wyraz twarzy'
.adca potar policze$ zamyleniu!

% 6ak rozumiem, "ro$i$z o "ozwolenie na wolny w$t!" do 0ereldenu, by znale1 zaginionego Stra&nika: % 4ie' 7rl i /og.ain wymienili zmie$zane $"o#rzenia' % )i!c czego c.cecie: % za"yta /og.ain' <ene8ie8e "odnio$a $i! i co3n!a o krok od tronu' % <dybymy "ragn!li tylko "rze"rowadzi "o$zukiwania, moglibymy we# na <!bokie Szlaki w *rzammarze i nawet bycie nie zauwa&yli, &e #e$temy w 0ereldenie' )a$ze krle$two, krlu 2aricu, obe#mu#e #edynie "owierzc.ni!, z czego, #ak mniemam, zda#ecie $obie do$konale $"raw!' /og.ain wygl-da, #akby mia za"rote$towa , ale 2aric uni$ do' % +o "rawda % "owiedzia beznami!tnie'

% Zda#e $i!, &e wiemy, gdzie $zuka na$zego towarzy$za' (le nie wiemy, #ak $i! tam do$ta ' +ylko wy dwa# $"ord &ywyc. znacie drog!' % 9zy ma$z na myli to, co mi $i! wyda#e, &e ma$z na myli: % za"yta /og.ain z niedowierzaniem' % *$iem lat temu oba# "rzemierzalicie <!bokie Szlaki % wy#ania <ene8ie8e' % Zawarlicie "rzymierze z /egionem =maryc. "od wodz- 4alt.ura z rodu 7ardan' /egion =maryc. udzieli wam zbro#nego w$"arcia w walce "rzeciw *rlai$' )iemy, &e to $i! zdarzyo, "oniewa& zo$tao to w"i$ane do 7ronik "rzez kra$noludzkic. arc.iwi$tw' % +o w$zy$tko "rawda' % 7rl kiwn- gow-' % Przemierzalicie, "anie m#, <!bokie Szlaki "od w$c.odnim 0ereldenem, bylicie w mie#$cac., w ktryc. od "onad $tu lat nie $tan!a $to"a kra$noluda' (lbo racze# &aden kra$nolud nie wrci $tamt-d &ywy' % <ene8ie8e we$tc.n!a "onuro' % 6e$tecie #edynymi, ktrzy byli w t.aigu *rtan' ( tam wanie mu$imy $i! do$ta '
%a $il$a dugich ch il sali trono ej zapano aa zno u cisza! Duncan sysza tyl$o szelest ubra/ ,zarych ,trani$ $lczcych za jego plecami! 0er$n przez rami na 1ion, ale el*ia czarodziej$a nie spojrzaa jego stron! 2ez tpienia olaa pozosta# tle! 3ao a, e nie moe uczyni# tego samego!

Pierw$zy Zaklinacz zaci$ka i rozlu1nia donie, z czoa $"yway mu kro"le "otu, "omimo c.odu w "owietrzu' <ene8ie8e czekaa cier"liwie, a& dwa# m!&czy1ni na "odwy&$zeniu "rzetrawi- #e# $owa' % 4a "ewno kra$noludy ma#- ma"y''' % zacz- krl 2aric' % 4iewy$tarcza#-ce' % Potrz-$n!a gow-' % <!bokie Szlaki zmieniy $i!, a by mo&e trzeba b!dzie uda $i! dale# ni& do t.aigu *rtan' 2u$imy mie "rzewodnika, kogo, kto #u& tamt!dy w!drowa' % Zwrcia $i! w"ro$t do teyrna /og.aina: % 2ielimy nadzie#!, &e zec.ce$z nam "omc, wa$za a$kawo ' 2a$z $aw! dobrego wo#ownika i w''' % 4ie ma mowy % $twierdzi twardo /og.ain' % 9zy nie rozumie$z, #akie to wa&ne: % ?ozumiem, #ak wa&ne tobie $i! to wyda#e albo #ak wa&ne ma $i! to wydawa nam$ . 2ac.n- r!k-, uci$za#-c "rote$t komendantki' % 7to wie co na"rawd! knu#e$z: 9zy& nie cudownie b!dzie, gdy ;o.atera $"od Dane otocz- *rle$ianie, i to w mie#$cu, gdzie nigdy nie zna#dzie $i! ciaa: % 4ie b-d1 gu"cemC % <ene8ie8e "o$t-"ia krok w #ego $tron!' Duncan na"i- $i!, czeka#-c na gwardzi$tw, ktrzy do% $kocz- do kobiety, by "ow$trzyma atak, nim do$i!gnie teyrna, ale nic takiego nie na$t-"io' 9.o"ak zamyli $i!' 5lu mo&nyc. zgodzioby $i! tak $zybko na "rywatn- audienc#! $am na $am z gru"- uzbro#onyc. Szaryc. Stra&nikw: Za"ewne niezbyt wielu' 4a dodatek &aden z dwc. ary$tokratw na "odwy&$zeniu nie wygl-da ani na zanie"oko#onego, ani oburzonego zuc.waoci- <ene8ie8e' % 4ie $kadamy takic. "rb lekkoC Potra3i$z wyobrazi $obie, co $tanie $i! z two#- krain-, gdy Plaga $i! roznie$ie: /og.ain "ozo$ta tam, gdzie $ta, $"ogl-da#-c na komendantk! "rzenikliwymi bladob!kitnymi oczyma' % 2o&emy w$kaza ci kierunek, #eli c.ce$z' +ra3i$z do t.aigu tak $amo, #ak my tra3ilimy' 4a drodze bez w-t"ienia ro#- $i! .ordy gigantycznyc. "a#-kw' Polecam u&y ognia' % Potrzeba nam wi!ce# ni& w$kazwekC +o $"rawa &ycia i mierciC % *$iem lat temu 2aric i #a bylimy w t.aigu, ale trwao to bardzo krtko' % +eyrn nawet nie kry wzgardy' % S"odziewa$z $i!, &e wiele z tego "ami!tamy, gu"ia kobieto: % 9o % nalegaa <ene8ie8e' % 9okolwiekC % 6a "#d! % ozna#mi cic.o krl zza ic. "lecw' 9.wil! trwao, zanim to do nic. dotaro' /og.ain mia wanie rzuci rozwcieczone# <ene8ie8e kole#n- gniewn- uwag!, lecz zamar' Powoli odwrci $i! i $kon3undowany $"o#rza na 2arica' % 9o "owiedziae: % Powiedziaem, &e #a "#d!' % )ydawao $i!, &e krl #e$t rwnie za$koczony $owami, ktre mu $i! tak nieo"anowanie wyrway, #ak /og.ain' % =czyni! to' Po"rowadz! ic.'

) $ali tronowe# zrobio $i! tak cic.o, &e Duncanowi zacz!o dzwoni w u$zac.' *dc.rz-kn- nerwowo, zerka#-c na kl!cz-c- obok 0ion!' )ygl-daa na rwnie zdumion- #ak on i tylko nieznacznie wzru$zya ramionami na niewymwione "ytanie c.o"aka' 4ie $"odziewaa $i!, &e krl zgodzi $i! tak nieoczekiwanie' Sytuac#a zrobia $i! o$zaamia#-co na"i!ta' Pierw$zemu Zaklinaczowi nogi wro$y w ziemi!, a twarz wykrzywia $i! w zako"otaniu' % (ni $i! wa&C % /og.ain cakowicie $traci "anowanie nad $ob- i Duncanowi wydao $i!, &e m!&czyzna lada c.wila wyci-gnie miecz' 4a $wo#ego krla: 9&, "ewnie w 0ereldenie $"rawy zaatwia $i! inacze#''' <ene8ie8e "o$t-"ia krok "rzera&ona' % 4ie mo&emy narazi wa$ na takie ryzykoC 6e$tecie krlem 0ereldenu, a to niebez"ieczna wy"rawa' % Zgadzam $i! % do-czy /og.ain' % 4ikt nie "owinien ryzykowa dla tak gu"iego "lanu''' 4ie, nawet nie "lanuC +o w-tlutka nadzie#a, o"arta na''' na czym: 6ak mo&e$z c.o by mie "ewno , &e ten tw# Szary nadal &y#e:
0acisna zby, zer$ajc czujnie na $rla!

% 6e$temy pewni$ . Dlaczego: 9zego #e$zcze nam nie "owiedziaa: 7rl 2aric w$ta z tronu, "rzerywa#-c $"rzeczk!' % P#d! % ozna#mi twardo' % Za"rowadz! ic. do t.aigu *rtan' 6e$tem "ewien, &e #e$zcze "ami!tam drog!' +eyrn /og.ain "o"atrzy na wadc! o$kar&yciel$ko, wyra1nie "een gor-cyc. obiekc#i, ktrymi #ednak nie zamierza $i! dzieli w obecnoci widowni' Ze $"o$obu, w #aki wadca odwza#emni $"o#rzenie, niemal z niec.!ci-, Duncan wywnio$kowa, &e $zyku#e $i! walka' )yczu te&, &e /og.ain mu$i by kim wi!ce# ni& doradc-' Zac.owywa $i! niemal #ak brat' /ub "owiernik krla' <ene8ie8e natomia$t $"rawiaa wra&enie zagubione#' Duncan rozumia #e# zmie$zanie' =wa&a, &e "omy$, by "ro$i o "omoc ;o.atera $"od ?zeki Dane, #e$t roz"aczliwy, ale to, co $i! $tao, $i!gao wy&yn ab$urdu' Z "ewnoci- krl wkrtce zmieni zdanie i Szarzy Stra&nicy b!d- zdani tylko na $iebie' 2o&e nawet zo$tan- "onownie wygnani z 0ereldenu: +rudno "owiedzie ' Duncan nie "otra3i nawet $twierdzi , czy taki obrt zdarze b!dzie dobry, czy zy' 2yl, by nie wc.odzi w <!bokie Szlaki i nie $tawia czoa mrocznemu "omiotowi, wydawaa $i! "oci-ga#-ca' Pierw$zy Zaklinacz ?emille "oc.yli $i! do tronu, bagalnie $kada#-c r!ce' % 9zy #e$tecie "ewni, &e to roz$-dne, )a$za )y$oko : 9zy teyrn nie byby le"$zym wyborem w te#''' % 4ie % "rzerwa mu krl' % 6u& zdecydowaem' )rci na tron, nie $"u$zcza#-c wzroku z <ene8ie8e i wyra1nie $tara#-c $i! nie $"o#rze na /og.aina' % Porozmawiamy niedugo, komendantko, by u$tali $zczegy' 6ednak c.ciabym na c.wil! zo$ta $am z teyrnem' Pierw$zy Zaklinacz wygl-da, #akby c.cia $i! odezwa , ale <ene8ie8e "otrz-$n!a gow-, wi!c zamilk' 7omendantka $konia $i! z wdzi!kiem i odwrcia do wy#cia' Duncan i "ozo$tali ru$zyli za ni-' Dwa# m!&czy1ni na "odwy&$zeniu ledwie to zauwa&yli' EEE 7iedy tylko komnata o"u$to$zaa, 2aric o"ad na o"arcie tronu, czeka#-c na nieuc.ronne o$kar&enia i wyrzuty /og.aina' )e$tc.n- w duc.u' /og.ain no$i t! ci!&k- $zar- zbro#! za ka&dym razem, gdy 2aric go widzia' +eyrn zdoby #- na dowdcy orle$ia$kie# konnicy "odcza$ ;itwy nad ?zek- Dane, "ami-tka z wo#ny, ktr- zao&y na zwyci!$k- "arad! w Denerim wiele lat temu' /udziom $i! to "odobao, a 2aric by wtedy rozbawiony' Z biegiem lat rozbawienie zacz!o blakn- ' Zaraz "o wo#nie /og.ain i 2aric oraz ?owan "racowali bez wytc.nienia, by odbudowa krle$two' Po wyco3aniu $i! *rle$ian tyle byo do zrobienia, tak wiele

$"raw wymagao zaatwienia, i zaw$ze tak mao cza$u' ;yy to lata wyczer"u#-ce, ale na $w# $"o$b rado$ne' 4ale&ao "od#- trudne decyz#e, dokona trudnyc. wyborw i 2aric to uczyni' 7a&dy taki akt odbiera mu malek- cz-$tk! du$zy, ale krl $i! nie wa.a' 0erelden "onownie r$ w $i!, #ak w$zy$cy "ragn!li' /og.aina uznano za bo.atera, a i 2aric, i ?owan $tali $i! &yw- legend-' ( kiedy ?owan nare$zcie urodzia $yna, 2aricowi wydao $i!, &e mo&e #ednak #e$t mu "i$ane zazna troc.! $zcz!cia'
(ecz 4o an umara i szyst$o si zmienio! (oghain patrzy na "arica, ja$by nie mia pojcia, $im jest ten czo ie$!

4agle wy#- miecz i wycelowa o$trze w "ier wadcy' % Pro$z! % rzek u"rze#mie' % 2am wa$ny miecz, dzi!ku#!' % 4ie ma$z go wzi- ' ?zu $i! na o$trze, $koro tak bardzo ma$z oc.ot! umrze ' 2aric "otar na$ad! no$a i we$tc.n-' Zna kiedy /og.aina, ktry nie zno$i melodramatycznyc. ge$tw' 6ednak z biegiem lat "rzy#aciel c.yba nauczy $i! #e ceni ' % ( mo&e $am $i! nabi#e$z: % 6a nie "rbu#! "o"eni $amob#$twa' % +warz /og.aina "ociemniaa, wykrzywia $i! bolenie' % +ak b!dzie $zybcie# i "rocie#' Przyna#mnie# zo$tanie ciao, ktre b!dzie mo&na "ogrzeba ' 5 nie b!d! mu$ia wy#ania two#emu $ynowi, dlaczego #ego o#ciec wybra $i! na $zalon- wy"raw! i nigdy nie wrci' % 2roczny "omiot #e$t "rawdziwy, /og.ainie' 5 co b!dzie, #e&eli Szara Stra& mwi "rawd!: % ( co b!dzie, #e&eli nie mwi: % /og.ain "od$zed do tronu, "oc.yli $i!, o"iera#-c donie na "odokietnikac., i "o"atrzy 2aricowi w oczy' % 4awet #e&eli zlekcewa&y$z, &e Stra&nicy, ktrzy do na$ "rzy$zli, $- z *rlai$ % "rzekonywa % na "ewno wie$z, &e oni zaw$ze ma#- $wo#e wa$ne cele' 4ie $u&&adnemu kra#owi i &adnemu wadcy' Zrobi-, co uzna#- za $to$owne, by "oradzi $obie z obecnym zagro&eniem, ale nie b!dzie ic. obc.odzi ani tw# lo$, ani dobro 0ereldenu, ani nic innegoC +ra3ny argument' Dwa wieki temu Szarzy Stra&nicy wzi!li udzia w $"i$ku "rzeciwko krlowi 0ereldenu' S"inek $i! nie uda, a Szara Stra& zo$taa $kazana na wygnanie, ale tylko kilku ludzi wiedziao, &e aby #- wygna , "otrzeba byo cae# 3erelde$kie# armii' +y$i-ce &onierzy "rzeciw mnie# ni& $etce Stra&nikw, a i tak Stra&nikom "rawie udao $i! zwyci!&y ' Szarzy byli $i-, ktre# nie nale&ao lekcewa&y , niezale&nie od #e# liczebnoci' % 4ie c.odzi tylko o to % mrukn- 2aric' % )i!c o co: * to, &e ?owan nie &y#e: % /og.ain wy"ro$towa $i! i "rzemierzy "odwy&$zenie w "aru krokac., "otrz-$a#-c gow-' % 6e$te taki, odk-d wrciem' /edwie widu#e$z $yna' 4ie c.ce ci $i! nawet kiwn- "alcem, by rz-dzi krle$twem, ktre d1wign-e z ruiny' 4a "ocz-tku ci na to "ozwalaem, bye w$zak w &aobie i rozumiaem tw# $mutek, ale min!y #u& trzy lata' 4ie mog! "ozby $i! wra&enia, &e c.ce$z znikn- ' *dwrci $i! do 2arica, a w oczac. mia tyle tro$ki, &e krl nie "otra3i znie ic. $"o#rzenia' % 9zy na"rawd! tego c.ce$z: 9zy $zale$two te# "roby ci! nie "ow$trzymu#e: 2aric $"lt "alce i zamyli $i!' 4ie c.cia tego mwi /og.ainowi, ale zda#e $i!, &e nie mia wyboru' % Pami!ta$z t! wied1m!, ktr- $"otkalimy w <u$zy 7orcari: % zacz-' % Zaraz "o buncie, gdy uciekalimy "rzed *rle$ianami: /og.ain wygl-da na oburzonego, #akby nie $"odziewa $i! rac#onalnego wy#anienia' Zawa.a $i! tylko na uderzenie $erca' % +ak, "ami!tam' +a $zalona wied1ma omal na$ nie zabia' 9o to ma do''': % Powiedziaa mi co'
(oghain spojrza ycze$ujco!

% 5: 2aricu, ta $taruc.a "a"laa nieu$tannie o r&nyc. rzeczac.' % Powiedziaa mi, &e nad 0erelden nade#dzie Plaga' +eyrn "owoli $kin- gow-' % ?ozumiem' Powiedziaa kiedy:

% +ylko &e nie do&y#!, by #- zobaczy ' /og.ain "rzewrci oczyma i co3n- $i! o krok, "rzecze$u#-c "alcami ciemne wo$y' 2aric a& za dobrze zna ten ge$t, "rzy#aciel by rozdra&niony' % +ak- "rze"owiedni! "otra3iby wygo$i ka&dy' Staruc.a bez w-t"ienia "rbowaa ci! "rze$tra$zy ' % =dao #e# $i!' /og.ain rzuci 2aricowi "ogardliwe $"o#rzenie' % 9zy nie "rze"owiedziaa tak&e, &e nie "owiniene mi u3a : )ierzy$z w to #e$zcze: ) lodowatym $"o#rzeniu "o#awio $i! na"i!cie i 2aric wiedzia dlaczego' )ied1ma "owiedziaa o /og.ainie: Dopu # !o blisko siebie, a on ci zdradzi$ 2a kadym razem dotkliwiej$ ;yy to #edyne $owa z "rze"owiedni )ied1my z <u$zy, ktre /og.ain zna' 5 za"ami!ta #e bardzo dobrze' 2o&e uwa&a, &e #eli 2aric uwierzy w #edno z "roroctw, uwierzy te& w "ozo$tae' Poza tym /og.ain nigdy nie zdradzi 2arica, a "rzyna#mnie# krl nic o tym nie wiedzia' 6ednak le"ie# zac.owa czu#no ' % 2yli$z, &e i$tnie#e zbie&no : % za"yta krl, czu#-c nagle nie"ewno ' % 6e$tem "rzekonany, &e wied1ma dbaa tylko o wa$ne cele i kamaa, gdy tak #e# byo wygodnie' 4ie mo&na u3a magii, 2aricu' % /og.ain o"uci "owieki i we$tc.n-' Potrz-$n- nieznacznie gow-, #akby c.cia rzec co na"rawd! $zalonego, ale wre$zcie, gdy otworzy oczy, "owiedzia tylko bez "rzekonania: % 6e&eli uwa&a$z, &e w "rze"owiedniac. wied1my byo c.o troc.! "rawdy, "ozwl, &ebym to #a ru$zy na <!bokie Szlaki, nie ty' 9ailan "otrzebu#e o#ca' % 9ailan "otrzebu#e matki % go$ 2arica zabrzmia "a$ko nawet w #ego wa$nyc. u$zac.' % 5 o#ca, ktry nie #e$t''' 4ie robi! dla niego nic dobrego, /og.ainie' Dla nikogo nie robi! nic dobrego' /e"ie# b!dzie, gdy ode#d! i "omog! krle$twu' % 6e$te gu"cem' % +y za % zignorowa "rzy#aciela 2aric % ty mu$i$z zo$ta ' Zao"iekowa $i! 9ailanem' 6e&eli co mi $i! $tanie, b!dzie$z #ego regentem i zatro$zczy$z $i! o 0erelden' /og.ain "otrz-$n- gow- $3ru$trowany' % 4ie mog! tego uczyni ' 4awet #e&eli uwierzybym w t! ta#emnicz- "rze$trog!, nie uznabym, &e warto z #e# "owodu odda ci! w r!ce *rle$ian' 4ie bez e$korty co na#mnie# rednie# armii' 2aric we$tc.n- i odc.yli $i! na tronie' Zna ten ton' 7iedy /og.ain wierzy, &e ma $u$zno , nic nie mogo go odwie od raz "owzi!tyc. "rzekona' Pr!dze# wezwie gwardzi$tw i $"rbu#e zamkn2arica w loc.ac., ni& "ozwoli mu ru$zy na wy"raw!' Szarzy Stra&nicy byli *rle$ianami' Pierw$zy Zaklinacz by *rle$ianinem' Dla /og.aina znaczyo to: wrogowie' )!$zy $"i$ek % nie &eby "ierw$zy' Przez lata "o#awio $i! kilku wyna#!tyc. zab#cw, byy te& "rby "ozbawienia 2arica tronu "rzez nie F lo#alnyc. bannw % a c.ocia& nie znaleziono dowodw, &e za tym w$zy$tkim kryo $i! im"erium, 2aric nie odrzuca teorii /og.aina' 2o&e "rzy#aciel nie myli $i! i tym razem' /ecz #e&eli $i! myli: Stara wied1ma bya $zalona, to "ewne, ale 2aric nadal nie "otra3i za"omnie o #e# "rze"owiedniac.' =ratowaa &ycie 2aricowi i /og.ainowi, w$kazu#-c im drog! z <u$zy 7orcari' <dyby tego nie zrobia, byliby martwi' 2aric niemal za"omnia "rze$trog! "rzed Plag-, ale kiedy tylko Pierw$zy Zaklinacz ?emille "owiadomi go, &e Stra&nicy "ro$z- o audienc#!, wadca "rzy"omnia $obie ka&de $owo, #akby u$y$za #e zaledwie wczora#' 2yl o Pladze tuta#, w 0ereldenie, bya nie do znie$ienia' Stare o"owieci o"i$yway .ordy mrocznego "omiotu ro#-ce $i! na "owierzc.ni, "rze$ania#-ce niebo i "lugawi-ce ziemi! $am- $wo#obecnoci-' Pomiot rozno$i Plag! i mordowa tyc., ktrzy u$zli zarazie' 7a&da z Plag omal nie zni$zczya +.eda$, o czym Szara Stra& wiedziaa na#le"ie#' Z "ewnoci- dla ocalenia "rzed tak- kata$tro3- warto zaryzykowa wiele' /og.ain odrzuciby t! myl, ale 2aric nie by tak "ewien' 9o b!dzie, #e&eli )ied1ma z <u$zy $i! nie mylia: 9o, #e&eli "rzekazaa 2aricowi "rze"owiednie wanie "o to, by za"obieg "rzy$zym nie$zcz!ciom: % 2a$z rac#! % "rzyzna z ci!&kim we$tc.nieniem' % *czywicie, &e ma$z rac#!' /og.ain co3n- $i!, $"lt ramiona na "ier$i i $"o#rza na krla $ce"tycznie' % +o ci nowina'

2aric wzru$zy ramionami' % Stra&nicy $- zde$"erowani i &-da#- zbyt wiele' 2o&emy da im w$kazwki, nary$owa ma"! i "rzekaza w$zy$tko, co udao $i! nam za"ami!ta ' (le znowu ze# w <!bokie Szlaki: 4ie, ma$z rac#!' % +y da$z im w$kazwki' % /og.ain zmar$zczy brwi' % 6a mam #u& do *rle$ian na #eden wieczr' Szczeglnie tego lizu$a ?emilleGa' )ie$z, &e nie wolno mu u3a , #ak mniemam: % +o *rle$ianin, czy& nie: % Hwietnie' Dartu# $obie z tego, ile du$za za"ragnie' % /og.ain odwrci $i! do mayc. drzwi za "odwy&$zeniem' % Pol! kogo, by kaza wrci Szarym Stra&nikom, ale nie $ied1 z nimi za dugo, 2aricu' 6e$t $"oro do zrobienia od rana' (mba$ador z 7irkwall c.ce "orozmawia o "iratac., ktrzy "l-dru#- nabrze&e' =3am, &e da$z $obie rad! na audienc#i, gdy b!d! $i! za#mowa bie&-cymi $"rawami: % Zrobi! to % od"owiedzia 2aric' Po"atrzy #e$zcze, #ak na#le"$zy "rzy#aciel "o"ie$znie o"u$zcza $al! tronow-, a "otem "rzygarbi $i!, czu#-c wewn!trzn- "u$tk!' 2o&e te& odrobin! litoci, a zaraz "otem 3al! "oczucia winy, &e litu#e $i! nad m!&czyzn-, ktry tak wiele dla niego "owi! ci' 6ednak te w$zy$tkie "rote$ty i narzekania /og.aina na konieczno $iedzenia w Denerim, by "omc w rz-dac., brzmiay w u$zac. 2arica 3a$zywie' Poniewa& krl do$konale wiedzia, dlaczego /og.ain nie wraca do <waren' ) <waren nie$kazitelnie "i!kna moda &ona wyc.owywaa #ego nie$kazitelnie "i!kn- modcrk!' 7a&dy od czego ucieka' EEE Szarzy Stra&nicy i Pierw$zy Zaklinacz z wa.aniem wkroczyli "onownie do $ali tronowe#' ?ozgl-dali $i! uwa&nie, za$koczeni, &e /og.aina nie ma na "odwy&$zeniu' 2aric "oczu $i! dzie$i! lat $tar$zy, gdy wy"ro$towa $i! na $woim tronie' (ni troc.! nie by gotw, by "o"rowadzi kogokolwiek dok-dkolwiek' <ene8ie8e "ode$za bli&e#, uo$obienie do#rzae#, "ewne# $woic. $i wo#owniczki' 6e# widok $"rawi, &e 2aric "omyla, #ak wygl-daaby ?owan, gdyby do&ya wieku Stra&niczki' Dona nigdy nie byaby tak $urowa i o3ic#alna, tego by "ewien' ?owan no$ia $erce na doni, zaw$ze "ena tro$ki o krle$two i ka&d- woln- c.wil! "owi!ca#-ca $ynowi' Podobao #e# $i! rz-dzenie, tak $amo #ak macierzy$two % o wiele bardzie# ni& wo#aczka' Prawd! mwi-c, biaowo$a komendantka "rzy"ominaa krlowi bardzie# /og.aina' % Zmienilicie zdanie, )a$za )y$oko : % za"ytaa <ene8ie8e z "rzekonaniem, &e #e$t to #edyny roz$-dny obrt wydarze' % 4ie % od"owiedzia 2aric z "onurym umiec.em' S-dz-c "o zmar$zczonyc. brwiac. i na"i!tyc. ramionac. wo#owniczki, nie bya to "rzekonu#-ca od"owied1' % Po"rowadz! wa$, "od warunkiem, &e nikt $i! nie dowie o moim udziale w te# wy"rawie i &e b!dziemy "odr&owa w ta #emnicy' /og.ain zo$tanie w $tolicy' 9.yba &e ty zmienia zdanie, komendantko: Potrz-$n!a gow-, "ozbywa#-c $i! wa.a' % 4ie' 2u$imy ru$za #ak na#"r!dze#' 6e$tem "ewna, &e nie mu$z! wam mwi , #ak niebez"ieczne #e$t to "rzed$i!wzi!cie: )iecie o tym rwnie dobrze #ak #a' % Hwietnie' % 7rl w$ta i z$zed z "odwy&$zenia' <ene8ie8e wygl-daa na mocno zako"otan-, gdy uci$n- #e# do' % Daru#my $obie zatem 3ormalnoci, dobrze: =wierz, m!cz- mnie #e$zcze bardzie# ni& ciebie' % 6ak $obie &yczy$z''' 2aricu' % 4a #e# u$tac. "o#awi $i! cie umiec.u, gdy $konia gow!' 2o&e nie bya a& tak "odobna do /og.aina, #ak $i! wydawao' % Pozwl #ednak, &e "o$tawi! warunek' 9.ciaabym "rzydzieli ci #ednego z moic. ludzi' 7ogo, kto b!dzie tro$zczy $i! o two#e bez"iecze$two i "otrzeby' % 6e&eli uwa&a$z, &e tak b!dzie le"ie#, nie kr!"u# $i!'
Genevieve przy oaa gestem modzie/ca, $trego przedsta ia czeniej, tego, $try popeni przestpst o! 5hopa$ by smagy, ciemniejszy od pozostaych6 zape ne z riva/s$iej $r i! -odszed niepe nie, $rzy ic si, jedna$ ostrzega cze spojrzenie zdyscyplino ao go natychmiast! 'iedy stan obo$ $omendant$i, estchn, ja$by anie

zdoby si na nadludz$i ysie$!

)ie naley si po nim spodziewa# finezji % oceni w duc.u 2aric' 9okolwiek Stra& w nim zobaczya, c.o"ak na "ewno nie by $"i$kowcem, nawyk do wyra&ania otwarcie $woic. myli i uczu ' Po tak wielu latac. $"!dzonyc. na dworze 2aric uzna, &e b!dzie to odwie&a#-ca zmiana towarzy$ka' % Duncanie, twoim obowi-zkiem b!dzie tro$ka o "otrzeby krla % ozna#mia <ene8ie8e tonem niedo"u$zcza#-cym &adnyc. dy$ku$#i' % +o znaczy wyno$i nocnik i "rzygotowywa "o$iki: % 6e&eli krl tego wanie $obie za&yczy, tak' % ( kiedy c.o"ak $i! $krzywi, komendantka umiec.n!a $i! nie bez zoliwego rozbawienia' % Potraktu# to #ako kar!' 6e&eli nie b!dzie$z nale&ycie $"enia $woic. obowi-zkw, krl "o "owrocie mo&e ci! ode$a do wi!zienia' Duncan bezradnie "o"atrzy na 2arica, #ego "o$!"na mina wy$tarczaa za $owa: Prosz, nie ka mi wynosi# nocnika$ 2aric mia oc.ot! $i! rozemia , ale w "or! $i! o"anowa' ?acze# nie zano$io $i!, &e na <!bokic. Szlakac. zna#dzie $i! wiele nocnikw' +o nie b!dzie "rzy#emna w!drwka' % Pozwl, &e "rzed$tawi! "ozo$tayc. % <ene8ie8e zwrcia $i! do 2arica' % +o 7ell, m# adiutant' 2a wra&liwo na mroczny "omiot i b!dzie na$zym tro"icielem, gdy zna#dziemy $i! na <!bokic. Szlakac.' Zaka"turzony m!&czyzna wy$t-"i o krok' 2aric w &yciu nie widzia tak uderza#-co #a$nyc. oczu' 2!&czyzna mia "onur- twarz i "oru$za $i! z o$tro&noci- wiadcz-c- o czu#noci, niemal "rzeczuleniu' Zwi$a#-cy z "lecw du&y uk i odzienie z grubyc. $kr u"odobniay go do myliwego' 7ell $koni u"rze#mie gow!, ale nie odezwa $i! $owem' % ( to =ta, 2ilcz-ca Sio$tra, ktra zdecydowaa $i! do-czy do Szare# Stra&y' 4ie mwi, ale wi!k$zo z na$ "otra3i zrozumie znaki, #akic. u&ywa' 7ra$noludzka kobieta no$ia "ro$t- br-zow- $zat! okryt- tunik- Szare# Stra&y' 2iedziane wo$y $"lecione w dugi, gruby warkocz $i!gay #e# "rawie do "a$a i nie no$ia &adne# widoczne# broni' 2aricowi "rzy"omniao $i! mglicie, &e 2ilcz-ce Sio$try walczyy goymi r!kami % "rawda to: Pomimo niewielkiego wzro$tu kobieta miaa $olidn- "o$tur!, na tyle mu$kularn-, by na "ierw$zy rzut oka odeF c.ciewao $i! z ni- zadziera , bez wzgl!du na to, czy bya uzbro#ona czy nie' % 9i dwa# to 6ulien i 4icola$' S- w Stra&y "rawie tak dugo #ak #a' Dwa# wy$ocy m!&czy1ni wy$t-"ili o krok, oba# w identycznyc. ci!&kic. zbro#ac., takic. #ak "ancerz <ene8ie8e' *ba# no$ili te& w-$y w c.araktery$tycznym orle$ia$kim $tylu, ale na tym "odobie$twa $i! koczyy' Pierw$zy, 6ulien, mia ciemne wo$y "rzyci!te tu& "rzy $krze oraz krtk- brod!' Zac.owywa $i! dy$tyngowanie, a oczy, c.o "oc.murne, byy "ene wyrazu' ="rze#mie $kin- 2aricowi gow-' Drugi, 4icola$, z #a$nymi wo$ami do ramion, uci$n- 2aricowi do z wigorem, umiec.a#-c $i! $zeroF ko' 6ulien na "lecac. mia wielki miecz, niemal tak dugi #ak on $am' 4icola$ za no$i "rzy "a$ie nabi#an- kolcami maczug!, a na "lecac. tarcz! z $ymbolem gry3a' *ba# "oru$zali $i! z cic.- "ewnoci$iebie wo#ownikw, ktrzy cz!$to u&ywali broni' % ( to 0iona, rekrutowana z 7r!gu 2aginw w 2ont$immard "rawie rok temu' 7obieta, ktra wy$un!a $i! z gru"y, ubrana bya w kolczug! i niebie$k- $"dnic!, a u boku trzymaa bia- la$k!' 2aric nie uznaby #e# za czarodzie#k!, gdyby zobaczy #- bez la$ki, i nie c.odzioby wcale o to, &e bya el3k-' )i!k$zo magw, #akic. widywa, "rzy"ominaa Pierw$zego Zaklinacza ?emilleGa: byli m!&czyznami nawykymi do c.odzenia wa$nymi cie&kami' 0iona bya adna, nawet #e&eli #e# twarz "ozo$taa c.odna, a nieznaczne $kinienie gowy trudno byoby nazwa ukonem' Pierw$zy Zaklinacz zbli&y $i! wyra1nie za&enowany' 4erwowo zaci$n- do na $woic. &tyc. $zatac., gdy $koni $i! kilka razy 2aricowi' % ;agam o wybaczenie, )a$za )y$oko , ale liczy $i! cza$' 2u$imy wyru$zy #ak na#$zybcie# do +wierdzy 7inloc.' <ene8ie8e "okiwaa gow-' % 7r-g zao3erowa magiczn- "omoc w drodze na <!bokie Szlaki' ( "oniewa& nie mamy wiele cza$u, #e$tem "ewna, &e bardzo $i! nam to "rzyda' % Dlaczego #e$t tak mao cza$u: % za"yta 2aric'

% 4igdy nie $y$zano o Szarym Stra&niku, ktry nie zo$taby natyc.mia$t zabity "rzez mroczny "omiot' % )o#owniczka zamilka, a #e# $"o#rzenie "ow!drowao w dal' Zaraz #ednak $zor$tko "od#!a mar$z w $tron! wielkic. drzwi na kocu komnaty' 2aric ru$zy za ni-, a re$zta "od-&ya g!$iego #ego ladem' % +o, &e Stra&nik nadal &y#e, #e$t do znacz-ce i w$kazu#e, &e $tao $i! co niezwykego' 2u$imy do niego dotrze , zanim mroczny "omiot wci-gnie go dale# w <!bokie Szlaki i zanim ta#emnica $i! wyda' % ( #e&eli $i! wyda: 9o wtedy: % )tedy zabi#emy ka&dego, kto #- zna % od"owiedziaa z "owag-' 2aric ani "rzez c.wil! nie w-t"i, &e <ene8ie8e uczyni to, co "owiedziaa' Sam "omy$, &e maa gru"a mo&e $tanowi gro1b! dla mrocznego "omiotu, a nie odwrotnie, "owinien wydawa $i! ab$urdalny, ale 2aric by tylko lekko zdziwiony' 2o&e nawet nie "owinien $i! wcale dziwi ' Do Szare# Stra&y, #ak go$iy o"owieci, "rzy#mowano tylko na#le"$zyc. z na#le"$zyc.' ( c.ocia& od wiekw nie byo Plagi, legendy "ozo$tay nadal &ywe' /udzie rwnie& mieli wiele $zacunku dla Stra&nikw, ktrzy obecni byli w ka&de# krainie "oza 0ereldenem' +a e$tyma budzia #ednak w niektryc. kr!gac. czu#no ' ) wielu kra#ac. traktowano Szar- Stra& #ak bractwo, ktrego u&yteczno dobiega kre$u, i niec.!tnie oddawano mu uwi!con- tradyc#dzie$i!cin!' /ecz nawet tam nigdy otwarcie nie okazano Stra&y braku $zacunku' 9.ocia& bya nieliczna, nie kwe$tionowano #e# umie#!tnoci' % 2am #edno "ytanie, #eli mo&na % "owiedzia 2aric' % Suc.am' % 7im dokadnie #e$t ten, kogo mamy odnale1 : <ene8ie8e zatrzymaa $i! gwatownie tu& "od drzwiami i $"o#rzaa 2aricowi "ro$to w oczy' Ponownie do$trzeg, &e $i! zawa.aa, nie"ewna, ile mo&e u#awni ' ( "rzecie& mia z ni- i #e# lud1mi ru$zy w na#niebez"iecznie#$zy zak-tek +.eda$C 7rl 0ereldenu mg mie tylko nadzie#!, &e Szarzy Stra&nicy zau3a#- mu na tyle, by do"uci go do $woic. ta#emnic' Przyna#mnie# "od tym wzgl!dem /og.ain $i! nie myli, bractwo miao $wo#e wa$ne ukryte cele' % 2a na imi! ;regan % "owiedziaa komendantka' % +o m# brat'

DWA
I tak Zote Miasto czernieje z kadym krokiem, ktry czynicie w mej !a"i. #atrzcie na doskonao, gdy "otna jest. !prowadzi"icie $rzec% do &ieba i zagad na cay wiat. Pie Smutku 8:1I 5nten$ywny $mrd "rzy"omina ;reganowi odr gni#-cego mi!$a' Z oddali dobiega "omruk, ledwie $y$zalne murmurando, budz-ce #ednak g!boki $trac.' 2!&czyzna o$tro&nie "rze$un- do i "rzekona $i!, &e le&y na kamieniu' <az wydawa $i! w dotyku dziwnie li$ki, #akby "okryty war$tw- "o"iou i tu$zczu' ;regan nadal by w <!bokic. Szlakac.' )yczuwa nad $ob- wielomilow- $koru"! $ka, #akby niewidzialny ci!&ar mia&d&-cy mu ciao' 2!&czyzna wzi- g!boki, urywany wdec. i zaraz zacz- $i! du$i , gdy ogarn- go $mrd zgnilizny' Przec.yli $i! gwatownie i zwymiotowa, c.o cini!te wn!trznoci mia "u$te i #edynie dawi $i! w nieo"anowanyc. $"azmac.' *$try, "rze$zywa#-cy bl "rzy"omnia mu o odnie$ionyc. ranac.' 7iedy zdoa wre$zcie za"anowa nad mdociami, dr&-c i "oc-c $i! ob3icie, $"rawdzi, #akic. dozna obra&e' 6ego zbro#a "rze"ada, "odobnie #ak tarcza i miecz, ale "ozo$tawiono mu $zaty i tunik!, "o"lamion- teraz krwi- i brudn-' ?any natomia$t zo$tay o"atrzone' ) cakowite# ciemnoci nie mg

$i! "rzy#rze o"atrunkom' Za"ewne #aki okad "rzytrzymywany kawakami $zmat w dotyku "rzy"omina#-cyc. "tno'
7le $to go tutaj przynis& 'to zaj si ranami&

;regan "ami!ta, #ak dotar do zru#nowanego t.aigu' Pami!ta, #ak otoczy go mroczny "omiot z <!bokic. Szlakw, otoczy go ze w$zy$tkic. $tron, ale "otem''': 4ic' Przy"omnia $obie bl, gdy o$trza "otworw zanurzay $i! w #ego ciele, $z"ony zdziera#-ce mu zbro#! i zaci$ka#-ce $i! na r!kac. i nogac.' Powinien by martwy' 2roczny "omiot nie okazywa litoci i nie bra #ecw' ;regan zamkn- oczy i o$tro&nie w$uc.a $i! w $wo#e nadwra&liwe zmy$y' )ok wyczuwa mroczny "omiot' 4ie w tym $amym "omie$zczeniu, ale tu& obok' 6ak zaw$ze doznanie wywoao nie$mak, #akby w ciao Stra&nika $-czya $i! trucizna' Zamkn- oczy i $"rbowa wy"c.n- z umy$u wiadomo mroczne# obecnoci' 6ak&e $i! brzydzi tym doznaniemC 7a&dy Szary Stra&nik zy$kiwa zdolno wyczuwania "omiotu na odlego i wi!k$zo uwa&aa to za dar' ;regan uwa&a, &e to "rzekle$two' 2ruczenie nadal byo $y$zalne' 4a #ego tle #ednak $yc.a byo te& inne d1wi!ki' ?uc., lizg "o kamieniac.' Szmer wody' 9ic.e i $tumione odgo$y, niemal niezauwa&alne, ale #ednak rzeczywi$te' *d cza$u do cza$u zmienia $i! te& odr, "rzez zgnilizn! "rzebi#a za"ac. $"alenizny' ;regan czu dziwny naci$k na umy$, #akby co "rbowao''' do$ta $i! do #ego myli' (le gdy zda $obie $"raw!, co $i! dzie#e, doznanie zniko' 7iedy $obie "rzy"omnia, co $i! $tao, $erce zabio mu $zybcie#' ;regan niezdarnie d1wign- $i! na czworaki' Po omacku "rbowa zorientowa $i! w wielkoci "omie$zczenia' Pod "alcami wyczu c.yba 3utro, brudne % #ak to dobrze, &e nie zo$ta nim okryty, wola nag- $ka!' <adkie ciany dowodziy, &e Stra&nik zna#dowa $i! w budowli, a nie w naturalne# #a$kini' ?!ce natra3iy na le"kie $mugi, niczym zgnia "a#!czyna ci-gn-ca $i! "o $kale' Pluga$two mrocznego "omiotu' 2!&czyzna "ow$trzyma 3al! tor$#i' /e"ie# nie myle o tym za wiele' )wcza$ rozleg $i! nowy odgo$' 7roki, buty na kamieniac., niezbyt daleko' ;regan zwrci twarz w $tron! d1wi!ku, "ierw$za w$kazwka orientacy#na, #ak- do$ta od "rzebudzenia' )yczu, &e zbli&a $i! mroczny "omiot' 2!&czyzna odczoga $i! #ak na#dale#, czu#ny i "rzera&ony zarazem' 9zy $- tu drzwi: 9zy zobaczy, co $i! zbli&a: 4iemo&no "rzy$to$owania wzroku do cakowite# ciemnoci do"rowadzaa do $zau' 7roki $taway $i! gonie#$ze, odbi#ay ec.em i rezonoway w gowie Stra&nika' ( "otem $krzy"n!y zawia$y, metalowe drzwi $i! uc.yliy i ;regana ole"io #a$ne wiato' 7rzykn- z blu i $kuli $i!, za$ania#-c twarz' % Pro$z! wybaczy % zabrzmia ni$ki, d1wi!czny go$' 4ie$amowity, lecz nie nie"rzy#emny dla uc.a' Sowa zdaway $i! wydo$tawa z zacini!te# krtani, #akby ten, kto mwi, nie nawyk do ic. u&ywania' ;regan u$iad i zamruga, nadal o$ania#-c $i! "rzed zbyt #a$nym wiatem' +rudno byo cokolwiek do$trzec "rzez zy' =dao mu $i! #edynie zobaczy rozmazany cie $ylwetki trzyma#-ce# co, co wygl-dao #ak wiec-cy kamie' Po$ta we$za do "omie$zczenia, lecz trzymaa $i! w bez"ieczne# odlegoci' % Hwiato #e$t konieczne % mwi dale# u"rze#my go$' % Przy"u$zczam, &e gdybym "rzy$zed "o ciemku, nie byoby to dla ciebie "rzy#emne' Dobrze $i! domylam, &e nie widzi$z "o ciemku: 9zy to mroczny "omiot: Jmi$ariu$ze umieli mwi , ale ;regan nie "rzy"omina $obie, by zanotowano c.o #eden "rzy"adek, gdy odezwali si do Szarego Stra&nika' Jmi$ariu$ze byli rodza#em "omiotu, ktry rzuca zakl!cia' ;regan $y$za ic. go$y raz "odcza$ walki, okrzyki wzywa#-ce czar lub "o "ro$tu uwalnia#-ce gniew' Sy$za nawet, #ak $tawiay ultimatum "rzed bitw-, ale nigdy nie byy to u"rze#me, zwyke $owa' 6ednak Stra&nik wyczuwa, &e niew-t"liwie ma "rzed $ob- mroczny "omiot' Zna#ome doznanie nie$maku i obrzydzenia $"lamio mu umy$' % Poczekam % zabrzmia go$' % +w# wzrok niedugo "owrci' Przez kilka c.wil ;regan tylko "rzeciera oczy, a& wre$zcie "owrcia o$tro widzenia' +o, co u#rza w bla$ku wiec-cego kamienia, ni#ak nie rozwiao #ego kon3uz#i' 2ia "rzed $obmroczny "omiot, emi$ariu$za, ktrego mo&na by "omyli z czowiekiem, gdyby nie zaka&ona $kra i wyu"ia$te rybie oczy' Stworzenie nie miao wo$w, a z rozc.ylonyc. w o.ydnym umiec.u u$t

wy$taway ky' Zamia$t ty"owego dla "otworw odzienia zo&onego z kawakw $kr i zbroi ten $twr no$i "ro$t- br-zow- $zat!, c.o "rzybrudzon- "o"ioem i kurzem' ) #edne# doni "rzyby$z ci$ka czarn-, "owyginan- la$k!, w drugie# % kawaek wiec-ce# $kay' )ydawa $i! $"oko#ny, gdy tak "atrzy na ;regana nieludzkimi oczyma' Stra&nik zadr&a, nie"ewny, #ak ma $i! zac.owa ' 5n$tynkt "od"owiada mu, by rzuci $i! na "otwora i zama mu kark, c.o by goymi r!kami' Jmi$ariu$ze mogli u&ywa magii, ale ka&dy czar wymaga cza$u, by zebra moc do #ego rzucenia' 6e&eli ;regan b!dzie wy$tarcza#-co $zybki, nawet ta "owyginana la$ka nie na wiele $i! "rzyda' % 9zy two#e rany $i! zagoiy: % za"yta nieoczekiwanie "omiot' % ?ozumiem, &e ludzie zna#- moc magicznego uzdrawiania, ale, nie$tety, #a nie' 4awet na$za wiedza o ludzkic. lekar$twac. #e$t''' ograniczona' % 4ie "o#mu#! % wy#-ka ;regan' Stworzenie $kin!o gow- z udanym w$"czuciem' Stra&nik za nie wierzy wa$nym oczom' 4ic nie "rzygotowao go na $"otkanie z mrocznym "omiotem, ktry nie rzuca $i! bezmylnie, by zabi lub zakazi &yw- i$tot!, lecz zac.owu#e $i! u"rze#mie, niemal "o ludzku' +o "rzeczyo cae# wiedzy, #ak- Szara Stra& mozolnie zdobywaa wiek "o wieku "odcza$ Plag' % 9zego nie "o#mu#e$z: % za"ytao $tworzenie cier"liwie' % 9zy #e$te''' mrocznym "omiotem: 4ie wydawao $i! za$koczone "ytaniem' % ( ty #e$te czowiekiem: Zdawao $i!, &e go$ zaama $i! na $owie czowiek, #akby byo obce' ;regan "rzy"u$zcza, &e mroczny "omiot za takie #e uwa&a' % S-dz!, &e nie #e$te % mwi $twr' % S-dz!, &e #e$te Szarym Stra&nikiem' % 6a''' 6e$tem i tym, i tym' 2roczne $tworzenie unio$o wzrok, ale ;regan nie "otra3i oceni , czy z niedowierzaniem, czy z za$koczeniem, czy mo&e z czym innym' 9zy mroczny "omiot w ogle by zdolny do uczu : Potra3i w$""racowa "odcza$ ataku' )iadomo, &e umia na"rawia $wo#e zbro#e, a nawet kon$truowa "rymitywn- bro i $c.ronienia z "ozo$taoci kra$noludzkic. budowli w <!bokic. Szlakac.' 6ednak nigdy nie znaleziono dowodu na wiadom- motywacj kry#-c- $i! za dziaaniami "otworw, "oza $iami za, ktre nimi waday' Za"ewne Szara Stra& mylnie ocenia mroczny "omiot' (lbo wiedziaa cay cza$ i $tanowio to #e$zcze #eden z rozlicznyc. $ekretw, tak wielki, &e nie u#awniono go nawet komu z rang;regana' )ie byby to pierwszy raz % "omyla z gorycz- Stra&nik' Powoli u$iad "onownie, nie $"u$zcza#-c czu#nego wzroku z emi$ariu$za % zakada#-c, &e to w ogle emi$ariu$z' <dyby c.cia zabi ;regana, mg to zrobi wczenie#' 2!&czyzna nie by #ednak "ewien, czy nie czeka go o wiele gor$zy lo$' 2roczny "omiot o"ar $i! na la$ce w gecie ty"owym dla czowieka, co #e$zcze bardzie# zmie$zao Stra&nika' % 2# lud "otra3i wyczu Szarego, tak $amo #ak Szarzy "otra3i- wyczu m# lud' ( ty wie$z, czemu tak #e$t' % Stwr $"o#rza znacz-co na ;regana, ale m!&czyzna nie od"owiedzia' % 2roczny "omiot ma $kaz! % "od#- emi$ariu$z' % 9iemno , ktra na$ "rzenika, zniewala, "c.a na$ do "rzeciw$tawiania $i! wiatu' 6e$t w na$ze# krwi i "lugawi wiat wok na$' )yci-gn- $z"onia$ty, "omar$zczony "alec w kierunku ;regana' % 6e$t tak&e w two#e# krwi' +o wanie czyni ci! tym, kim #e$te' +o wanie wyczuwa$z w na$, a my w tobie' Stra&nik "oczu uci$k w &o-dku' 4ie "owiedzia nic, ale te& nie "otra3i $"o#rze "otworowi "ro$to w nieludzkie oczy' % Przy#-e t! ciemno w $iebie % mwi dale# mroczny $twr' % =&ywa$z #e#, by walczy z moim rodza#em' +wo#a od"orno na $ka&enie nie #e$t #ednak cakowita' 7iedy zacznie u$t!"owa , ru$zy$z na <!bokie Szlaki' Sam' ;y walczy z nami "o raz o$tatni' +o dlatego tu "rzy$zede, czy& nie: Pytanie zawi$o w ci$zy' ;regan nadal nie "atrzy na mroczny "omiot, $ilne "rzeczucie kazao mu $i! tego $trzec' ?ozmowa z "otworem bya #u& wy$tarcza#-co zdumiewa#-ca' (le to, &e mroczny "omiot zna

$ekret Stra&y''' to byo o wiele bardzie# nie"oko#-ce'


5ze$a zatem, roz aajc, czy nie po inien podj# prby uciecz$i, dop$i jeszcze moe! 5zy to ane, jeeli zo+ stanie zabity& -rzecie anie po to zszed na Gbo$ie ,zla$i! 5o gorszego moe mu zrobi# mroczny pomiot, ni zno u go pobi# i zam$n# brudnej celi&

Pod w"ywem tyc. myli tylko $i! bardzie# "rzygarbi' Zdawao mu $i! rwnie&, &e coraz wyra1nie# $y$zy dziwne murmurando' )ewn-trz czu tu$t- li$ko $ka&enia, w$i-kaa w ka&dy zakamarek ciaa ;regana' Za"ragn- zdra"a $obie twarz, zerwa ciao z koci' 9.cia $i! "ozby "luga$twa' % +ak % "rzyzna "owoli' % Powoanie' +ak to nazywamy, gdy "rzyc.odzi na #ednego z na$ "ora, by z tym $koczy ' % Powoanie % "owtrzy mroczny "omiot, kiwa#-c gow-, #akby c.cia wyrazi a"robat!' % )oli$z c.walebny koniec ni& "oddanie $i! zarazie: +o wanie $i! dzie#e: % 4ie wiemC % $ykn- ;regan' S"o#rza na "otwora i co3n- $i! z oburzeniem, gdy na"otka wzrok "een badawcze#, niemal beznami!tne# ciekawoci' % 4ie: 4igdy wczenie# $i! to nie zdarzyo: ;regan d1wign- $i!, nie zwraca#-c uwagi na t!"e "ul$owanie ran i mdoci wzbiera#-ce w "rzeyku' 2ruczenie zabrzmiao gonie# i Stra&nik zac.wia $i! % ogarn!y go zawroty gowy' % 9zym ty #e$te:C % wykrzykn-' Do$koczy do "otwora tak bli$ko, &e "oczu# wyra1nie zgnilizn! #ego ciaa i u#rza blade t!czwki rybic. oczu' Pomiot $i! nie co3n-' % Dlaczego mnie tuta# zamkn-e: 4a oddec. StwrcyC Powinienem by martwyC % Dlatego tu "rzy$zede: ;y umrze : % +akC % wrza$n- ;regan' 9.wyci emi$ariu$za za $zat! i "rzyci-gn-, uno$z-c "i! do cio$u' Potwr nie "rbowa $i! broni ' Po"atrzeli $obie w oczy' Stra&nik "otrz-$n- "i!ci-, zaci$n- z!by' Powinien go uderzy ' Powinien go zabi ' 4ie mia &adnego "owodu, by $i! wa.a , a #ednak $i! zawa.a' Dlaczego: % 2yl! % wy$ze"ta "otwr % &e "rzy$zede tu, "oniewa& czue, &e nie ma$z wyboru' ;regan "uci go, ode"c.n-' 2roczny "omiot zatoczy $i!, niemal u"ad, ale udao mu $i! w "or! we$"rze na la$ce' 4ie wygl-da na "rze#!tego wybuc.em Stra&nika' +en za odwrci $i!, dr&-c z wciekoci' % 4ie dam ci tego, czego c.ce$z, cokolwiek to #e$t % warkn-' % )i!c mo&e$z "o "ro$tu mnie zabi ' Przez dug- c.wil! $yc.a byo #edynie $zele$t $zat wygadzanyc. "rzez mroczny "omiot, za"ewne by $i! u$"okoi ' 2ruczenie t!tnio w oddali, na #ego tle Stra&nik wyczu inne "otwory' Docieray do niego $tumione odgo$y, #akie wydaway % nienaturalny klekot i o$c.y $yk, nawiedza#-cy $ny ;regana od Do-czenia, gdy "rzy#- e$enc#! mroku' )yczuwa teraz "omiot naci$ka#-cy na #ego umy$, nieu$t!"liwie i nie"rze#ednanie' *de"c.n- od $iebie te doznania, zaci$ka#-c "owieki, $tara#-c $i! $uc.a tylko $zalonego bicia wa$nego $erca' ;regan wiedzia' 7iedy zakoczono ceremonie "o&egnalne i kra$noludy zo&yy Stra&nikowi wyrazy g!bokiego $zacunku, cza$ by ru$zy za Powoaniem' *twarto za"iecz!towane wrota na kracu *rzammaru' ;regan $"o#rza w mroki <!bokiego Szlaku i wiedzia, &e to nie mo&e by tak "ro$te' /e"ie# #u& rzuci $i! na miecz, zakoczy to $zybko i czy$to, i niewa&ne, co $obie "omyli Stwrca' /e"$ze to ni& "owolny mar$z w otc.a mroku' ( #ednak ;regan "o$zed' 4ie miao znaczenia, czego c.cia' Przez cae &ycie nie miao znaczenia, czego c.ciaA dlaczego teraz miao $i! to zmieni : % *d"owiem na two#e "ierw$ze "ytanie % odezwa $i! emi$ariu$z' % 6e$tem (rc.itektem' % +ak ma$z na imi!: % 4ie mamy imion' +ym "o "ro$tu #e$tem' 5nni z mego rodza#u nie ma#- nawet tyle' S- "o "ro$tu mrocznym "omiotem i niczym wi!ce#' ;regan odwrci $i! "owoli, zaciekawiony' % ( ty #e$te: 9zym wi!ce#: 2roczny $twr uni$ "alec' % ( #e&eli ci "owiem, &e mo&e za"anowa "ok# mi!dzy twoim i moim rodza#em: De to #e$t mo&liwe: ;regan nie by "ewien, co o tym myle '

% 9zy kiedykolwiek "ragn!limy "oko#u: 2am na myli: "oko#u z mrocznym "omiotem: +rudno''' trudno to $obie nawet wyobrazi ' % Szare# Stra&y nigdy nie udao $i! zetrze mrocznego "omiotu z oblicza wiata' 9ztery razy odnale1limy #ednego ze $taro&ytnyc. $mokw, "i-cego w $woim wi!zieniu "od ziemi-' 5$toty, ktre nazywacie Dawnymi ;ogami' % (rc.itekt "o"atrzy w dal, "rzec.yla#-c melanc.oli#nie gow!' % *ne na$ wzywa#-, nie "otra3imy $i! o"rze ic. $yrenim "iewom' =walniamy $moki, a kiedy wy#d- na "owierzc.ni!, idziemy za nimi' 4ie mo&emy $i! o"rze ' ( kiedy tw# rodza#, Stra&niku, ze"c.nie na$ na "owrt "od ziemi!, cykl zaczyna $i! na nowo' ;regan zmar$zczy brwi' % Zatem #edyny $"o$b, by za"anowa "ok#, to zni$zczenie mrocznego "omiotu' (rc.itekt "o$a mu o$tre $"o#rzenie' % +o nie #edyny $"o$b % nieludzki, rezonu#-cy go$ $"rawi, &e Stra&nik zadr&a' 5 wwcza$ uwiadomi $obie, czego c.ce od niego mroczny "omiot' ) okamgnieniu rzuci $i! na "otwora, "c.n- go na cian! i wyrwa mu wiec-cy kamie' (rc.itekt zatoczy $i!, la$ka gono zaklekotaa na kamieniac.' 4ie czeka#-c, a& emi$ariu$z rzuci zakl!cie, ;regan wy"ad z celi, z gonym .ukiem zatrza F $ku#-c za $ob- metalowe drzwi' Sala, w ktre# $i! znalaz, bya gor$za ni& cela' *bra$tay #- #akby organiczne w-$y i b-ble czarnego luzu' Dale# zna#doway $i! drzwi, zardzewiae i zamkni!te, "okryte o.ydnymi "-klami i narolami' ;regan zignorowa #e i ru$zy "rzed $iebie, uno$z-c wiec-cy kamie' Dotary do niego zbli&a#-ce $i! krzyki i gniewne $yczenie % nadc.odziy "otwory' 2roczny "omiot by ze $ob- "o-czony t- $am- $i-, ktra "ozwalaa Szarym Stra&nikom wyczuwa $i! nawza#em % (rc.itekt nie myli $i!, c.o ;regan wola nie myle , $k-d ta wiedza u emi$ariu$za' Sku"i $i! na doznaniac. zmy$w, "rbu#-c zorientowa $i!, $k-d nade#dzie atak' 4ie byo to atwe' Pluga$two kazio w$zy$tko wok i za ka&dym razem, gdy "rbowa roz$zerzy $wo#e wewn!trzne wyczucie, murmurando brzmiao gonie# i $tawao $i! $ilnie#$ze' 7iedy "rbowa wyowi "o$zczeglne mon$tra z otacza#-cego go morza $ka&enia, mia wra&enie, &e tonie, &e z ka&dym oddec.em "luga$two wy"enia mu "uca' 7iedy min- zaom ciany, omal nie w"ad na kilka .urlokw % "rawdziwyc. wo#ownikw mrocznego "omiotu, "o$tawnyc., wy$okic., odzianyc. w niedo"a$owane kawaki ci!&kic. "ancerzy i dzier&-cyc. gro1nie wygl-da#-ce o$trza' Z $ykiem obna&yy ky i co3n!y $i! za$koczone' ;regan nie da im $zan$y' Zwar $i! z na#bli&$zym $tworem i ko"n-w$zy w "ier, wyrwa mu zakrzywiony miecz' Przeciwnik nie zd-&y $tawi o"oru, krzykn- tylko ze zoci-' Stra&nik w okamgnieniu ci- z "obrotu kole#nego $twora' +en u"ad, trzyma#-c $i! za $zy#!, z ktre# try$kaa czarna "o$oka' +rzeci "omiot wyda #!kliwy krzyk, dobywa#-c miecza' ;regan wykona unik w o$tatnie# c.wili, uderzy na"a$tnika w gow! r!ko#eci-, "o czym wbi o$trze w "lecy le&-cego' Pomiot zagulgota bolenie, gdy Stra&nik obrci miecz w ranie' 6ednak re$zta wo#ownikw o"anowaa za$koczenie' Z rykiem rzucia $i! na ;regana, wytr-ca#-c mu bro' 4a ramieniu "oczu ugryzienie' 7y we$zy g!boko, $ka&enie w$-czyo $i! do krwi' <dyby ;regan nie nale&a do Szare# Stra&y, byby #u& martwy % "o"adby w wyni$zcza#-c- c.orob!, wywou#-c- $zale$two i ma#aki, a wre$zcie bole$n- mier ' /ecz Szarzy Stra&nicy "acili ogromn- cen! za to, czym byli' 5 nie "acili na "r&no' ;regan walczy, zaci$ka#-c z!by, gdy $y$za zawodzenie mrocznego "omiotu tu& "rzy uc.u' 7iedy mon$tra wilgotnymi czarnymi #!zykami oblizyway $obie ky, twarz m!&czyzny owiewa ic. cuc.n-cy oddec.' 7rzyki brzmiay coraz bli&e#' Stra&nik zatoczy $i! na cian!, uwalnia#-c #edno rami! z uci$ku mrocznego "omiotu, i wy"rowadzi cio$ w "odbrdek na#bli&$zego "rzeciwnika' Stwr #!kn- z gnieF wem, c.wyci ;regana za gow! i zacz- ni- uderza o kamienie "odogi' Stra&nik wygi- $i!, "rbu#-c $i! wyrwa ' )re$zcie, kiedy mu $i! udao, ode"c.n- na"a$tnika' 2roczny "omiot uderzy w cian! z gonym c.ru"ni!ciem' Zanim $i! obe#rza, $traci miecz' 6ednym "ynnym ruc.em ;regan zerwa $i! na rwne

nogi i ci- w "odno$z-cego $i! "otwora' ?az' Drugi' 5 wy$tarczyo' Stra&nik o"ar $i! o cian!, walcz-c o oddec.' Zalaa go $abo , miecz wy$un- mu $i! z doni' 7wany odr krwi tumi nawet $mrd zgnilizny' 2rucz-ce nucenie "rzybrao na $ile, $tao $i! bardzie# "rzenikliwe' /ada c.wila zagu$zy inne d1wi!ki' ;regan "rzytkn- czoo do c.odnego kamiennego muru i zamkn- oczy' *bok zabrzmia $yk i Stra&nik wy"ro$towa $i! czu#nie' 7ole#ny mroczny "omiot w ci!&kie#, niedo"a$owane# zbroi "rzy"uci atak wczni-' 4iewiele myl-c, ;regan c.wyci drzewce tu& za $z"ikulcem i $kierowa w cian!' Potwr zatoczy $i! i nadzia na wy$tawiony "rzez Stra&nika okie ' ?ozleg $i! mdl-cy trza$k amanyc. z!bw i koci' Zanim $twr odzy$ka rwnowag!, ;regan wyrwa wczni!' *brci #- w okamgnieniu i wbi w brzuc. mrocznego "omiotu' 4ie czeka#-c, a& "rzeciwnik u"adnie, Stra&nik "uci drzewce i odwrci $i!, by uciec dale#' 2u$ia $i! wydo$ta ' Szybko' Porwa u"u$zczony miecz i "obieg do wielkie#, otwarte# komnaty' Stay tu kolumny, niektre #u& na w" zwalone, inne $i!ga#-ce niewidocznego $u3itu' )$zy$tkie obroni!te czarnym grzybem i "luga$twem' Hwiec-cy kamie "o$ya na "o$adzk! migotliwe cienie' ;regan "rzebieg "rzez $al!, do$trzega#-c na"rzeciw gromadz-cy $i! "omiot' )i!k$zo $tanowiy genloki, ni$kie, kr!"e, ze $z"icza$tymi u$zami i z!batymi gryma$ami, ukazu#-cymi dugie ky' 7iedy zauwa&yy Stra&nika, unio$y uki i zacz!y $zy $trzaami' Dwie wi$n!y tu& "rzy twarzy ;regana, #edna "rzebia mu rami!' /ekcewa&-c o$trza, m!&czyzna ru$zy na ucznikw' Z bo#owym okrzykiem uni$ miecz i ci- "ierw$z- lini! mrocznego "omiotu' 4ie "atrzy, kogo $i!gn!y cio$y, "o "ro$tu ci-, "rzebi#a#-c $i! "rzez gru"! "otworw' Po$oka "lamia mu twarz i "rzez okamgnienie $abo omal go nie "owalia, lecz zaci$n- z!by, walcz-c z o$zoomieniem' <enloki "rboway wykorzy$ta "rzewag! liczebn-, ale niewiele mogy zrobi ' )i!k$zo "ada "od cio$ami, re$zta $taraa $i! "rzegru"owa , ale Stra&nik #u& $i! "rzebi i $kr!ci za zaom muru, na korytarz' Po$tawny .urlok za$t-"i mu z rykiem drog!, ale ;regan uderzy mieczem, nawet nie zwalnia#-c kroku' 2u$i by $t-d #akie wy#cie' 2u$i' ;regan zna#dowa $i! w #akie# 3ortecy, dawno temu "orzucone# "rzez kra$noludy, gdy ic. $taro&ytne krle$two na#ec.a mroczny "omiot' 6e&eli tylko m!&czyzna zna#dzie drog!, wy#dzie na <!bokie Szlaki, b!dzie mg''' Zatrzyma $i! w "oowie $c.odw' Sy$za nadc.odz-ce "otwory % niedaleko za nim i rwnie bli$ko "rzed nim' 4iczym budz-ce $i! mrowi$ko' ;regan o"uci ramiona, oddyc.a#-c z trudem' Stara $i! nie zwraca uwagi na "ot zalewa#-cy mu oczy' 4awet #e&eli uda mu $i! $t-d wy# , dok-d "#dzie: Powinien by martwy' Szczerze mwi-c, "owinien "ozwoli , by mroczny "omiot go zabi #u& w "ierw$zym $tarciu' S"o#rza na miecz w kurczowo zacini!te# doni' Zabrudzone $adz- o$trze o nieregularnym k$ztacie, zaokr-glone "rzy kocu, "rzy"ominao wielk- $zabl!' ?!ko#e bya "rymitywna, owini!ta $kr-' ;regan wola nie wiedzie czy#-' 2arnie wykonana bro, ale $kuteczna' Zakrzywionym kocem mo&na z atwoci- roz"ata gardo % wy$tarczy "rzytkn- do $zyi' 6edno krtkie $zar"ni!cie i dla ;regana b!dzie "o w$zy$tkim' 4igdy nie zdradzi im mie#$ca, gdzie zna#dowali $i! Dawni ;ogowie' ;regan nie c.cia by od"owiedzialny za roz"ocz!cie kole#ne# Plagi, kole#ne# inwaz#i mrocznego "omiotu na krainy le&-ce na "owierzc.ni' Stra&nik "ode#rzewa, &e "otwory nie "otra3i- czyta w #ego umyle, inacze# "oznayby #u& $ekret, ale kto wie do #akic. $ztuczek zdolny #e$t (rc.itekt: /e"ie#, by wiedza, gdzie $- Dawni ;ogowie, umara tuta# wraz z ;reganem' Zaci$n-w$zy z!by, "odni$ miecz' 7rzywizna o$trza "rzylegaa do garda Szarego Stra&nika niemal do$konale' +o nie by #ego "omy$, by ze# w <!bokie Szlaki i umrze w walce' )ymu$ia to wiekowa tradyc#a Szare# Stra&y, a ;regan zgodzi $i! na ni- niec.!tnie, #ak godzi $i! na w$zy$tko wczenie# "rzez cae &ycie' +ak byo le"ie#' *$trze zakoy$ao $i!' Z krtani wyrwa $i! #!kliwy $zloc., m!&czyzna zadr&a' 2iecz u"ad, a ;regan zamkn- oczy, zatrz-$ $i! od "aczu'

2roczny "omiot zbli&y $i! do niego z obu $tron korytarza, ale Szary Stra&nik nawet tego nie zauwa&y' Sta odr!twiay na $c.odac. i czeka, a ciemno zamykaa $i! w #ego umyle' 2rucz-ce nucenie o$i-gn!o cre$cendo, "onaglenie $zar"ao o$tatki ga$n-ce# wiadomoci m!&czyzny' 2urmurando byo w nim' 2roczny "omiot zaroi $i! wok ;regana i "rzygnit go do ziemi' 2on$tra wgryzy mu $i! w ciao, o$trza zaday bole$ne rany' 6ednak m!&czyzna nie krzykn- ani nie $tawi o"oru' Hwiec-cy kamie odtoczy $i! gdzie dale# i Stra&nika $"owia "onownie ciemno , a "otem "oczu uderzenie w ty gowy' +ak byo le"ie#'''

TRZY
'pade demony, ktre mogy sta si bogami, zaczy szepta do " dzi ze swyc% podziemnyc% mogi I " dzie z (e)inter sysze"i, i wznie"i raz jeszcze otarze faszywym bo!om$ ( demony wyszeptay im sekrety najczarniejszej ma!ii$ Pie Smutku K:11 Duncan "rzygarbi $i! &aonie, "ewien, &e niewielka dka zaraz $i! "rzec.yli i "a$a&erowie zna#d$i! w #eziorze 7alen.ad' Podr& na zac.d z Denerim za#!a "ar! dni i c.o"ak nie wiedzia nawet, czemu w$zy$cy $i! tak "rze#mu#-: 6e&eli Pierw$zy Zaklinacz ?emille c.cia "odarowa co Szare# Stra&y, czemu nie zrobi tego w $tolicy: )izyta w +wierdzy 7inloc. wydawaa $i! nie"otrzebna, nawet #eli ze#cie w <!bokie Szlaki zna#dowao $i! niedaleko' Skoro liczy $i! cza$ i "o"iec., #ak twierdzia <ene8ie8e, to c.yba $en$ownie# byo od razu ru$zy na "o$zukiwania #e# brata: (le& $k-d' Zamia$t i "ro$to w <!bokie Szlaki, Duncan mu$ia $i! gnie w u"inie % na ktre# "okadzie ledwie $tarczao mie#$ca dla krla i mu$kularnego wiolarza % oraz zamarza na mier "odcza$ "rze"rawy "rzez #ezioro' )iatr zacina wciekle, z ka&dym "odmuc.em c.o"akiem w$trz-$a dre$zcz' 4a"rawd! nie mg opanowa# dr&enia, "omimo &e by o"atulony w grube 3utro "odarowane mu "rzez krla' 9zy w$z!dzie w tym krle$twie "anoway tak ko$zmarne mrozy: 7awaki lodu raz "o raz mocno obi#ay $i! o burty' )iolarz utrzymywa kur$, "oc-c $i! z wy$iku' 9za$ami mg #edynie od"yc.a kr! dugim wio$em, niekiedy "oru$za nim "o"ie$znie tylko "o to, by nagle $kr!ci ' ( co $i! dzie#e, gdy #ezioro #e$t cakowicie zamarzni!te: 9zy wtedy ludzie "o "ro$tu c.odz- do wie&y na "iec.ot!: 6edynie krl $"rawia wra&enie zu"enie niewzru$zonego i "ogod-, i obrotem $"raw' ;y milcz-cy, odk-d wy"rawa o"ucia mia$to, zamkn- $i! w $obie i zadawa niewiele "yta''' co Duncan z caego $erca "o"iera' ?az czy dwa krl za"yta na "rb! o Szar- Stra& % i Duncan od"owiedzia, zac.owu#-c czu#no ' <ene8ie8e o$trzega go, &e krl mo&e to robi , i niemal na #ednym wydec.u dodaa, &e c.o"ak winien u#awnia #ak na#mnie#' 7rl #edynie wzru$zy ramionami na krtkie od"owiedzi Duncana' 9.yba tego $i! $"odziewa' Dzi!ki maomwnoci c.o"ak mia $"ok# "rzez "ar! dni' )y"rawa o"ucia Denerim +raktem Pnocnym, wzdu& )ybrze&a' )edug <ene8ie8e o te# "orze roku na $zlaku nie mo&na byo $"otka wielu "odr&nyc., a zatem niewielkie byy $zan$e, &e kto roz"ozna lub $"rbu#e ledzi Szaryc. Stra&nikw' 7iedy nadc.odziy niegi, ruc. ogranicza $i! do &eglugi $olidnymi, "owolnymi $tatkami na 2orzu Przebudzonyc.' 4a trakcie Stra&nicy na"otkali #edynie gar$tk! .andlarzy ci-gn-cyc. wy"akoF wane wen- wzki oraz "ielgrzymw, ktrym "ogoda niemal udaremnia "odr&' 4ikt nie "owi!ci uwagi "aru konnym' 7ra$noludy nigdy nie radziy $obie dobrze w $iodle, ale =ta $taraa $i! zno$i #azd! z milcz-cgodnoci-' Duncan uwa&a zre$zt-, &e kra$noludzka kobieta trzyma $i! na koniu z grac#-, #akie# brakowao #e# "obratymcom, "rzyna#mnie# tym, ktryc. c.o"ak widywa od cza$u do cza$u'

7ra$noludy wolay #e1dzi na wzkac. lub w "owozac., nie na grzbietac. zwierz-t, lecz "odobno w *rzammarze do$iadao $i! wow' 7iedy Duncan za"yta o to =t! i wnio$ku#-c z #e# $zerokiego umiec.u, "ytanie bardzo #- ubawio' ;y mo&e nie byo w tym krztyny "rawdy: Duncan nie wiedzia, #ak dot-d nie mia okaz#i, by odwiedzi *rzammar' 7iedy tylko w!drowcy o"ucili "aac, 7ell odebra $wo#ego ogara, Ba3tera' ;yo to wielkie zwierz!, $ame mi!nie i z!by okryte ko$matym $zarym 3utrem' Duncan nie mia "o#!cia, #akie# ra$y by Ba3ter, ale wiedzia, &e w obronie $wego "ana "ie$ rozerwie gardo ka&demu na"a$tnikowi' Duncan widzia to na wa$ne oczy' +eraz #ednak Ba3ter z radonie wywalonym #!zorem ku$owa obok wierzc.owca myliwego' 5 "omyle , &e wy$tarczy krtki rozkaz, a ten $zcz!liwy zwierzak "rzemieni $i! w zab#c!' 6ulien i 4icola$ trzymali $i! razem, #ak zwykle' 5 milczeli, #ak zwykle' Duncan "rzy"u$zcza, &e ci dwa# tyle razy walczyli rami! w rami!, &e "o "ro$tu "rzywykli do $wo#ego towarzy$twa' 9za$ami mi!dzy nimi #ec.aa <ene8ie8e, ale zazwycza# trzymaa $i! na czele wraz z 7ellem' 5 w"atrywaa $i! w widnokr-g z takim nat!&eniem, #akby wy$iek woli mg $"rawi , &e wy"rawa zna#dzie $i! u celu' Duncan zwykle #e1dzi z 0ion-' ?ozmawiali wtedy "rzy#a1nie, do"ki mnie# gadatliwi #e1d1cy nie zaczynali rzuca im "onuryc. $"o#rze' 9.o"ak wcale nie1le "ozna el3i- czarodzie#k! "rzez te kilka mie$i!cy "o "rzy-czeniu $i! do Szare# Stra&y' +eraz #ednak 0iona trzymaa $i! z da leka' Przy "aru okaz#ac., gdy #- zagadywa, $"rawiaa wra&enie zdenerwowane# i zanie"oko#one#, a kiedy tylko krl 2aric do-cza do boku Duncana, el3ka mar$zczya brwi, $"inaa konia i zawracaa' 4ie zamienia z wadc- ani $owa i o$tentacy#nie ignorowaa "rby roz"ocz!cia rozmowy' 7rl zerka wtedy "yta#-co na Duncana, ale Duncan tylko wzru$za ramionami' 7to tam zrozumie el3a: 4ie on' Pierw$z- noc wy"rawa $"!dzia w wio$ce, co byo, agodnie mwi-c, wy#-tkowo niewygodnym dowiadczeniem' <ene8ie8e nie bya zadowolona, nie c.ciaa "rzyci-ga uwagi, ale o"ucili mia$to w "o"iec.u i nie mieli od"owiedniego ekwi"unku, by nocowa "od goym niebem' Dlatego zatrzymali $i! w za#e1dzie, a krl na w$zelki wy"adek za$ania twarz ka"turem, by go nie roz"oznano' Duncan mia $"a na drewniane# "ododze "rzy &ku wadcy, #ednak tylko dr&a i nieu$tannie "rzeklina mro1n"ogod! 0ereldenu' Zimny wiatr wi$ta mi!dzy de$kami, wci$ka $i! "od wytarty "led i nie da c.o"akowi za$n- "rzez ca- dug- noc' P1nie# Stra&nicy unikali niewielkic. o$ad rozrzuconyc. "rzy trakcie na granicac. rwniny ;annorn i kierowali $i! na zac.d' +ylko raz krl u"ar $i!, by za#rze do "ewnego go$"odar$twa nieo"odal drogi' Dla Duncana wygl-dao ono #ak w$zy$tkie inne go$"odar$twa na wiecie % "odni$zczona zagroda z biayc. kamieni i "a$twi$ko dla kz i owiec za krzywym "otem' Do kogo nale&ao, nie wiedzia nikt ze Stra&nikw' 9zekali na zewn-trz, a& krl $koczy wizyt!' 0iona narzekaa na to krtkie o"1nienie nawet bardzie# ni& <ene8ie8e, a gryma$ wykrzywia#-cy #e# twarz #a$no dawa do zrozumienia, co el3ka myli o krlew$kic. ka"ry$ac.' )adca zignorowa 0ion!, c.o ta godzinami $ze"taa komendantce gniewne narzekania % na tyle gono, by re$zta te& #e $y$zaa' Duncan uzna, &e "re ten$#e $uza$adnione' P1nie# <ene8ie8e narzucia dwukrotnie $zyb$ze tem"o, zatrzymu#-c $i! na "o"a$ tylko wtedy, gdy byo za ciemno, by #ec.a dale#, i budz-c w$zy$tkic. bezlitonie z "ierw$zymi "romieniami $oca' Duncan z "rzy#emnoci- "onarzekaby, c.o "ewnie i tak nikt by go nie $uc.a' Stra&nicy byli wyczer"ani i na"i!ci' =l&yo w$zy$tkim, gdy nare$zcie $tan!li nad brzegiem #eziora 7alen.ad' ( teraz krl 2aric $iedzia w mae# odzi zaledwie o $to"! od Duncana i $"ogl-da w dal' *czy mia ""rzymkni!te, mro1ny wiatr $maga go "o "oliczkac. i mierzwi #a$ne wo$y' Zimno nie dokuczao temu czowiekowi w na#mnie#$zym $to"niu, c.ocia& odda grube 3utro Duncanowi' )ydawao $i!, &e "rze"rawa $"rawia wadcy "rzy#emno ' Zauwa&y, &e #e$t ob$erwowany, i w od"owiedzi zmierzy Duncana $"o#rzeniem' 9.o"ak "ewnie "owinien "oczu oniemielenie, &e dal $i! "rzya"a , ale tak nie byo' +en m!&czyzna wydawa $i! dziwny, #ak na krla' ;o kto $y$za o wadcy, ktry tak "o "ro$tu o"u$zcza $w# "aac i wyru$za na niebez"ieczn- wy"raw!, nie "o&egnaw$zy $i! nawet z rodzin- czy na#bli&$zymi "rzy#acimi: )raz z Szarymi Stra&nikami krl 2aric wymkn- $i! z Denerim #ak zodzie# i nie "o#awi $i! nikt, kto by c.o

zmar$zczy brwi z tego "owodu' 4awet teyrn /og.ain' Prawdo"odobnie nikt nie wiedzia, &e krl o"uci "aac i $tolic!' *, tak % ten czowiek za$ugiwa, by mu $i! bacznie "rzy#rze ' % 6e$te czego ciekaw: % za"yta Duncana z lekkim rozbawieniem' Z u$t uno$ia mu $i! "ara "rzy ka&dym $owie' % 9zy to $rebrnoryt: % za"yta c.o"ak, w$kazu#-c na zbro#! wadcy, na#le"$zy "ancerz, #aki widzia w &yciu' Zbro#a wygl-daa na rwnie lekk-, co wygodn-, i w "romieniac. $oca lnia #ak diament' 4a myl o cenie, za #ak- mo&na byoby $"rzeda taki "ancerz na czarnym rynku, Duncan "oczu zawrt gowy' % +ak' 4ie wkadaem te# zbroi od wo#ny' Zdumiewa#-ce, &e nadal "a$u#e' )idziae #u& wczenie# $rebrnoryt: Duncan wyci-gn- #eden ze $woic. $ztyletw i "okaza krlowi' +en uni$ brew' Sztylet mia $rebrnorytowe o$trze' % 6e$te "een nie$"odzianek' 9zy mog! $"yta , $k-d ma$z t! bro: % 2o&ecie "yta , ile c.cecie, ale wam nie od"owiem' 7rl tylko umiec.n- $i! lekko' % 9zy nie "owiniene wykonywa moic. rozkazw: * ile "ami!tam, c.yba ci o tym w$"omniano' % Hwietnie' *dziedziczyem te $ztylety wraz z ogromn- 3ortun- "o rodzicac.' ;yli to k$i-&! i k$i!&na (nti8y, ale zo$tali "od$t!"nie "ozbawieni wadzy i zamordowani' Pewnego dnia "owrc!, by odzy$ka tron' 7rl 2aric zac.ic.ota i Duncan "omyla, &e ten wadca wcale nie #e$t taki zy' (le wwcza$ kole#ny "odmuc. zakoy$a dk- i wywoa u c.o"aka gonie#$ze $zcz!kanie z!bami oraz zmrozi umiec. krla' *czy m!&czyzny "ociemniay i wadca "onownie za"atrzy $i! "onuro na ta3l! #eziora' % 4ie radzibym % mrukn-' +rudno byo "ogodzi 2arica )ybawiciela % czowieka, ktry, #ak go$iy o"owieci, $amodzielnie wyzwoli $w# nard z orle$ia$kiego #arzma i w krtkim cza$ie zmieni 0erelden w licz-ce $i! i znacz-ce krle$two % z tym $mutnym m!&czyzn- $iedz-cym na"rzeciw Duncana' 2o&e nie nale&ao w$"omina o tronie: 2o&e wadza bya za''' % +ak czy inacze#, mam marne $zan$e, a "rzyna#mnie# tak mi "owiedziano' % 9.o"ak umiec.n- $i! "rze"ra$za#-co' % Zre$zt- (nti8a to okro"ne mie#$ce' Pene zab#cw i''' (nti8ian' Pewnie le"ie#, &e mnie tam nie ma' )iolarz oddyc.a gono z wy$iku, nie wtr-ca $i! do rozmowy' Duncan nie by "ewien, czy ten czowiek zda#e $obie $"raw!, &e ma na "okadzie krla 0ereldenu we wa$ne# o$obie' )$zelkimi u$taleniami dotycz-cymi wy"rawy za#mowaa $i! <ene8ie8e z Pierw$zym Zaklinaczem' 7rl milcza "rzez dug- c.wil!, $"ogl-da#-c na #ezioro' /ecz kiedy Duncan zacz- #u& myle , &e "ozo$tao mu c.yba tylko $zcz!ka z!bami "od krlew$kim 3utrem, wadca za"yta: % 9zym #e$t mroczny "omiot: % 4ie wiecie: % )idziaem te $twory % "rzyzna % ale niewiele mi o nic. "owiedziano' (le ty #e$te z Szare# Stra&y' +wo#e bractwo walczyo z "omiotem "rzez $tulecia' 2u$i wiedzie wi!ce# ni& inni' Duncan zac.ic.ota' % +o "otwory' % 5: % 5 co: 6e$tem w Szare# Stra&y do"iero " roku' % 5 tyle: +o w$zy$tko, co wie$z: De mroczny "omiot to "otwory: Duncan "otar czoo, "rbu#-c zebra myli' 4ie byo to atwe na takim mrozie' *w$zem, w >al ?oyeau@ od cza$u do cza$u "ada nieg, ale wtedy w$zy$cy zamykali $i! w domac. i nawet rynek by "u$ty' 4a#ci!&$ze dni dla kie$zonkowcw' % 9&, tak bywa' )iecie o uczonyc., #ak mniemam: % )iem to, co mwi o nic. Pie Hwiata' 2agowie z +e8interu zuc.wale otworzyli "ortal do nieba'

9.cieli "okona Stwrc! i za#- 6ego tron' 4ie udao $i! i magowie zo$tali za kar! $"lugawieni grzec.em' 9.o"ak $kin- gow-' % Zo$tali $"lugawieni, tak' Pierw$zy mroczny "omiot' 5 co #e$t nie tak z t- o"owieci-: 4ie wy$tarcza wam: 7rl "rzy#rza mu $i! uwa&nie' % 4ie wyda#e ci $i!, czy #a wiem''': +roc.! naci-gana: % +ylko nie "owtrzcie tego "rzy &adne# ka"anceC % rozemia $i! Duncan' % 2u$i by w tym co wi!ce#' Dlaczego mroczny "omiot #e$t tak liczny: 6ak &y#e: Duncan bezradnie rozo&y r!ce' % ?ozmawiacie z niewaciwym Szarym Stra&nikiem' )iem tylko, &e mroczny "omiot $"!dza cay $w# cza$ na "o$zukiwaniu Dawnyc. ;ogw' % 5 tyle: 4ic wi!ce#: 2roczny "omiot mu$i by zatem miertelnie nudny' % )anie' Poza tym, &e mroczny "omiot tak na"rawd! nie my li$ 7rl 2aric $"o#rza wymownie' % (le bierze #ecw' 9.o"ak wzru$zy ramionami, unika#-c #ego $"o#rzenia' % 4a to wygl-da' Przez na$t!"n- godzin! oba# milczeli' Duncan "rzygl-da $i! +wierdzy 7inloc.' Zza .oryzontu wynurzya $i! na#"ierw $muka wie&a i c.o"ak zacz- $i! za$tanawia , #ak udao $i! wybudowa #- tak daleko od brzegu' =&yto magii, by unie kamienie: )ie&a wygl-daa "i!knie, "rzyna#mnie# z daleka' Z bli$ka okazaa $i! $"!kana i brudna, a $zer$z- "od$taw! w$"iera#-c- $i! na $kali$te# wy$e"ce "rawie cakowicie okrywa nieg' 6edyne, co byo $yc.a , to wi$t wiatru i rytmiczny "lu$k wio$a' Ldka "rze"ywaa wanie "od ruinami, ktre ongi mu$iay by gigantyczn- grobl- -cz-c- wie&! i brzeg' Dzi "ozo$tao tylko kilka "ogruc.otanyc. "rz!$e w k$ztacie ukw' /ecz nawet "o tak wielu $tuleciac. uki wzno$iy $i! dumnie % wiadcz-c o kun$zcie tyc., ktrzy #e zbudowali' Duncan nie mg #ednak zrozumie , dlaczego nie na"rawiono mo$tu' )wcza$ "rzecie& dugie "rze"rawy nie byyby "otrzebne' 2o&e nikt nie "otra3i #u& tak budowa : ( mo&e za"omniano, dlaczego wie&a zo$taa wznie$iona na rodku #eziora' +a myl troc.! go rozbawia' % ;ylicie tu #u&: % za"yta krla' % ?az w cza$ie wo#ny' ( "otem znowu, na "ogrzebie "o"rzedniego )ielkiego Zaklinacza, c.o nie w$zedem do rodka' Zakon i tak niec.!tnie wyrazi zgod!' )ola mnie nie nara&a , tak na w$zelki wy"adek' % 4a #aki wy"adek: % 4a wy"adek gdyby "o#awili $i! magowie, ktrzy nauczyli $i! "aru zakl! , #akic. zna nie "owinni' 4ie byoby dobrze, gdyby udao $i! za"anowa nad umy$em krla 0ereldenu, "rawda: Duncan wytrze$zczy oczy' % 2agowie mog- to zrobi : % )a&ne #e$t, w co wierzy Zakon' ( Zakon wierzy, &e mog-' Duncan $y$za o magii krwi' ) ten wanie $"o$b $taro&ytni uczeni z +e8interu "od"orz-dkowali cae +.eda$ $wo#e# woli' ( u&ywa#-c krwi o3iar, wzmocnili $wo#- moc i otworzyli "ortal do nieba' )edug Zakonu wanie te8inter$cy magowie $- od"owiedzialni za Plagi' *$kar&ya ic. o to $ama (ndra$ta, ktra nauczaa, &e magia winna $u&y , nie rz-dzi ' 5 nawet w na#dal$zyc. zakamarkac. +.eda$ "rzytakiwano #e# bez $"rzeciwu' )anie dlatego "ow$tay wie&e "odobne do +wierdzy 7inloc.' ) takic. mie#$cac. magowie $i! uczyli i co wa&nie#$ze, "ozo$tawali "od ci$ym nadzorem' 6e&eli magia krwi "ozwalaa czarodzie#owi na o"anowanie cudzego umy$u, "ode#rzliwo ka"anek wydawaa $i! cakiem uza$adniona' % ;yem w #edne# z wie& 7r!gu % wyzna Duncan' % 4a obrze&ac. 2ont$immard' (le nie "rzy"ominaa te# tuta#' )ygl-daa bardzie# na 3ortec!' Stamt-d "oc.odzi 0iona' 7rl "o"atrzy "yta#-co'

% 0iona' +o ta el3ka: % )anie ona' Duncan "onownie $"o#rza na wie&!' ;ya wielka i #u& w te# c.wili "rzy$aniaa niemal cae niebo' Pyn!li w #e# cieniu i c.o"ak do$trzeg #a$kini! mi!dzy o$trymi $kaami' 4a#"ewnie# wanie tam zna#dowaa $i! "rzy$ta i 3undamenty budowli' ;o #e&eli nie, to kruc.a u"ina rozbi#e $i! na brzegu, a Duncan i krl z "ewnoci- uton-' Pro$te i eleganckie rozwi-zanie, le"$ze ni& mury obronne' % +o by "rezent % zwierzy $i! c.o"ak, "rzerywa#-c milczenie' 7rl wygl-da na $zczerze za$koczonego' % Prezent: % Sztylety' <ene8ie8e mi #e "odarowaa' % )$"aniay "rezent' % 2o&e' 4a "rze"ro$iny' ( "rzyna#mnie# tak mi $i! wyda#e' +eraz Duncan wzbudzi zaintere$owanie wadcy' % Prze"ro$iny: +wo#a komendantka nie $"rawia wra&enia kobiety, ktra cz!$to "rze"ra$za' % +o "rawda % "rzyzna Duncan beznami!tnie' ( "otem czym "r!dze# za"atrzy $i! w wod! "lu$ka#-c- "rzy burcie' 4a $zcz!cie, krl nie nalega na dal$z- rozmow!' Ldka meandrowaa teraz mi!dzy "o$zar"anymi $kaami, otoczonymi tu& "od "owierzc.ni"l-tanin- wodoro$tw' ;rudna mewa "rzy$iada na #ednym z gazw i rzucia na ludzi czu#ne $"o#rzenie, "rzekrzywia#-c gow!' Duncan zlekcewa&y "taka i otuli $i! cianie# 3utrem' Skrzywi $i! &aonie, gdy zimny "odmuc. "rzemkn- nad #eziorem i wci$n- mu $i! "od ubranie' EEE % +o b-d, &e go zabralimy % $twierdzia 0iona, gdy tylko znalaza $i! obok <ene8ie8e na "rzy$tani "od wie&-' Hciany #a$kini byy li$kie od wilgoci i wzno$iy $i! wy$oko, nikn- w mroku $kle"ienia' S"owi#a #e "omaraczowy bla$k magicznyc. latarni' ) *rlai$ w ten $"o$b owietlano cae ulice w na#bogat$zyc. dzielnicac.' ) im"erium .o#nie "acio $i! 7r!gowi 2aginw za utrzymanie latarni, dlatego raz na mie$i-c $tado na#mod$zyc. terminatorw magii "od czu#nym okiem $tra&nika z Zakonu odbywao obc.d, $"rawdza#-c, czy kawaki zaczarowane# kredy nie $traciy $wo#ego bla$ku, oraz wymienia#-c wkad, #eli tak $i! $tao' ;ya to mozolna "raca i zarazem 1rdo dumy im"erialnyc. elit, &e mog- $obie "ozwoli na tak- ek$trawaganc#!' 6ednak latarnie na cianac. wie&y magw racze# nie $u&yy "odkreleniu bogactwa' Po "ro$tu byy wygodne' 0iona "ode#rzewaa, &e w 0ereldenie, "rzeciwnie ni& w *rlai$, tego rodza#u owietlenie $to$owano #edynie w 7r!gu' 4iemo&liwe, &eby "raktyczni do $z"iku koci 0ereldeczycy tracili "ieni-dze na luk$u$y M"omi#a#-c kwe$ti!, czy w ogle mieli "ieni-dzeN' <ene8ie8e, #ak wczenie#, zignorowaa narzekania 0iony' Ze $"lecionymi na "ier$i ramionami ob$erwowaa we#cie do #a$kini' 9zekaa na "rzybicie dki krla % z tym $amym na"i!ciem #ak niemal we w$zy$tkim, co robia' Po o"u$zczeniu Denerim 0iona wyrazia $wo#e obiekc#e #u& trzykrotnie, lecz za ka&dym razem na"otykaa #edynie mur obo#!tnoci komendantki Szare# Stra&y' *czywicie <ene8ie8e wiedziaa do$konale, dlaczego zabranie wadcy na wy"raw! w <!bokie Szlaki byo nieroz$-dne, #ednak nie okazywaa na#mnie#$ze# oc.oty na ode$anie 2arica )ybawiciela do $tolicy, gdzie #ego mie#$ce' 0iona zmar$zczya brwi i "rzygryza #!zyk, by nie "owiedzie czego, czego "otem b!dzie &aowa ' 4ie byby to "ierw$zy raz' /ecz c.yba teraz nie warto' Pomo$t "rzy$tani wykuto w kamieniu' =mocowane w rwnyc. od$t!"ac. ni$kie drewniane "ac.oki $u&yy do cumowania odzi' 6akby byo "otrzeba a& tylu''' Zaledwie #edna d1 kur$owaa mi!dzy wie&a niewielk- o$ad- na brzegu' +am, w za#e1dzie, kilku "onuryc. wieniakw nie "owi!cio zbytnie# uwagi Szarym Stra&nikom % widocznie "rzywykli, &e obcy "rzyc.odz- i odc.odz- nieu$tannie' Przez #ezioro mu$ieli "rze"rawia $i! dw#kami' 0iona nie "otra3ia $obie wyobrazi , co by $i! $tao, gdyby do 7r!gu c.ciao dotrze wi!ce# ludzi' (le mo&e magowie woleli ogranicza wizyty: +am, gdzie

$zkolia $i! el3ka, od wcib$kic. i "ode#rzliwyc. $"o#rze wiata c.roniy grube mury' ;ez w-t"ienia #ezioro $"eniao identyczn- 3unkc#!' 4a $kalnym "omocie "rzy$tani le&ay "orozrzucane $tare $krzynie, ko$ze i taczki, a tak&e wzki, ktryc. za"ewne u&ywano do "rzeno$zenia za"a$w na wy&$ze kondygnac#e' 9iekawe, czy niezb!dne zao"atrzenie rwnie& tran$"ortowane #e$t malek- dk-: 0ionie zaw$ze wydawao $i!, &e "rzy"ywa#tu $tatki z ?edcli33e na "oudniu, c.o to duga droga dla &aglowcw' Zatem wiolarze z wio$ki ma#"ene r!ce roboty' Za zamkni!t- drewnian- bram- zna#dowa $i! r!czny "odnonik i $zerokie $c.ody nikn-ce w mroku' *d wzmocnionyc. ec.em uderze kro"el o $ka! i wod! mo&na byo o$zale ' Plu$k 3al nio$-cyc. kaczki brudne# "iany "odkrela tylko monotonny rytm ka"ania, od ktrego do$tawao $i! g!$ie# $krki' Za"ac. "rzy"alonego i ze"$utego ole#u dra&ni nozdrza i niemal "ozbawia tc.u w "ier$i' 4awet w cie"ym wietle magicznyc. latarni +wierdza 7inloc. $"rawiaa wra&enie nie"rzy#azne#' 0iona "rzy$i!ga $obie, &e "o wcieleniu do Szare# Stra&y nigdy nie "o$tawi $to"y w &adnym 7r!gu' 5 oto, gdzie bya' Zgo$ia obiekc#e, #ednak rozbiy $i! one o mur obo#!tnoci <ene8ie8e' /iczyo $i! tylko zadanie' /iczy $i! cza$' <ene8ie8e "owtarzaa te $owa tak cz!$to, &e rwnie dobrze mogaby #e $obie wytatuowa na czole' 2yl, &e kryo $i! w nic. c.o ziarno "rawdy, budzia u el3ki dre$zcz' 2roczny "omiot 0iona widziaa tylko raz w &yciu, zaraz "o zwerbowaniu do Szare# Stra&y' 4ie "owtrzya #ak dot-d tego dowiadczenia i uwa&aa to za $zcz!cie' *"owieci, #akie kr-&yy o "otworac., "odkrelay, &e mroczny "omiot, "okonany "rzez Szar- Stra& dawno, dawno temu, nigdy $i! nie "odnie$ie z kl!$ki' +eraz #ednak dowiadywaa $i! czego zu"enie innego' Podobno cae armie mrocznego "omiotu tylko czekay, by wyroi $i! na "owierzc.ni! #ak .ordy $zaraczy' 5 #e&eli bya to "rawda, bez w-t"ienia nale&ao #e "ow$trzyma ' (le do tego zadania Stra&nikom nie"otrzebne byo towarzy$two ludzkiego krla, "rawda: Jl3ka zo$tawia <ene8ie8e na kraw!dzi "rzy$tani i gniewnie odma$zerowaa do 7ella, obo#!tnie o"artego o cian!, z o"u$zczon- gow- i $"lecionymi na "ier$i ramionami' 2yliwy mia o"u$zczony ka"tur i rwnie dobrze mg $"a ' 0iona widywaa #u& wczenie#, #ak ten m!&czyzna $"a na $to#-coA trudno byo $i! zorientowa , kiedy to robi, a kiedy nie' 4awet "odcza$ od"oczynku ramiona mia na"i!te i gotw by zerwa $i! do walki w okamgnieniu' Szary ogar bo#owy zwin- $i! w k!bek u #ego $t"' +ylko &e Ba3ter "oc.ra"ywa otwarcie i "oru$za tylnymi a"ami we nie' Za ka&dym razem, gdy el3ka "atrzya na "$a, zdumiewao #-, #ak #e$t wielki' 4igdy wczenie# nie "rzy"u$zczaa, &e zwierz! mo&e by zagro&eniem dla uzbro#onego i o"ancerzonego wo#ownika % do cza$u, gdy "o raz "ierw$zy u#rzaa, #ak Ba3ter rzuca $i! do ataku, z obna&onymi kami i "azurami' Szybko zmienia wtedy o"ini!' +am, $k-d "oc.odzia 0iona, nie "ozwalano trzyma "$w' S"otkaa kiedy bez"a$kiego kota, c.ude $tworzenie, z ktrym dzielia $i! re$ztkami $woic. wieczornyc. "o$ikw' 7ot zaw$ze wiedzia, kiedy 0iona nadc.odzia, i ka&de# nocy bezb!dnie czeka na ni- w tym $amym mie# $cu, $k-"any w $rebrzy$te# "owiacie k$i!&yca' ( kiedy el3% ka znalaza $i! bli$ko, kot ze$kakiwa z ogrodzenia i ociera $i! entuz#a$tycznie o #e# ko$tki' ) tamtyc. cza$ac. w kot $tanowi dla nie# ukryty $karb w zalewie brzydoty' (& "ewne# nocy kot $i! nie "o#awi' 0iona "rzeczuwaa, &e zwierz! zniko na zaw$ze, #ednak co noc "owracaa w odruc.u czy$te# de$"erac#i i beznadziei' *$tatnie# nocy zrezygnowaa nawet z kolac#i, zabiera#-c #edynie "ar! kawakw tu$te# wie"rzowiny, licz-c, &e mo&e $macznie#$zy k-$ek "rzyci-gnie kota z "owrotem' 6ednak za$taa tylko ciemno i "u$tk!' 0iona "akaa wtedy, modl-c $i! do Stwrcy' 2o&e w $wo#e# niezg!bione# m-droci zec.ce zao"iekowa $i! bezdomnym, $amotnym kotem' Darliwe $ze"ty "rzyci-gn!y uwag! wcz!gi, ktry $traci nog!, a tym $amym rwnie& i tak n!dzne "er$"ektywy "racy, na #ak- zezwalano el3om' 4ic dziwnego, &e wyczu mi!$o "rzynie$ione "rzez 0ion!, rzuci $i! na dziewczyn!, wyrwa #e# #edzenie i uciek' 0iona z krzykiem "obiega do rudery, gdzie mie$zaa z rodzin-' 4igdy #u& nie u#rzaa kota' 6ako dziecko za"rzeczaa "rawdzie i wyobra&aa $obie, &e kot znalaz "rze#cie w wy$okim murze otacza#-cym obcowi$ko' 4a "ewno "rzekrad $i! do ludzkie# cz!ci mia$ta,

gdzie byo dobre #edzenie i mn$two tu$tyc. my$zy' +am kot &yby #ak krl na wyrzuconyc. "rzez niedbayc. ludzi re$ztkac., ktre wykarmiyby te& nie#ednego el3a' 6ednak #ako o$oba doro$a 0io na godzia $i! z "rawd-' ( "rawda bya taka, &e biedny zwierzak na#"ewnie# zo$ta za"any w $ida tego $amego wcz!gi, ktry "1nie# zaatakowa i #-' )i!k$zo znanyc. 0ionie el3w bya zbyt dumna, by #e robaki i uliczne zwierz!ta, ale nie w$zy$tkie' +o, &e o#ciec zdoa uc.roni #- "rzed takim lo$em, zakrawao na cud' Po #ego mierci w$zy$tko $i! zmienio''' 0iona ukl!ka i "owoli "rze$un!a domi "o dugim 3utrze Ba3tera' Pie$ "rze$ta $i! ru$za , za$komla tylko cic.o "rzez $en' ( kiedy "odra"aa go za uc.em, na w" rozbudzony "rze$un- gow!, domaga#-c $i! wi!ce# "ie$zczot' 0iona umiec.n!a $i! "romiennie i $"enia niem- "rob!' % ?oz"ie$zcza$z go % rozleg $i! cic.y go$ 7ella' Jl3ka zerkn!a na myliwego' 4ie "oru$zy $i!, ale do$trzega w cieniu ka"tura "rzenikliwe #a$ne oczy i krzywy umiec.' 6ak $i! "rzekonaa, 7ell nie mwi wiele, ale umia $"rawi , by go $uc.ano' % Za$ugu#e, &eby go roz"ie$zcza % zac.ic.otaa' % Przecie& walczy razem z nami' Pewnego dnia b!dzie mia "y$k "een krwi mrocznego "omiotu i $"otka $w# koniec' Pie$ obrci $i! leniwie na grzbiet, wy$tawia#-c $i! na "ie$zczoty' Poru$za "rzy tym mu$kularnymi a"ami i "omrukiwa #ak $odki $zczeniak' 0iona zuc.wale "odra"aa go "o wra&liwym brzuc.u' % Ba3ter #e$t tak $amo Szarym Stra&nikiem #ak re$zta z na$' +o za$koczyo el3k!' % 9.ce$z "owiedzie , &e on''': 7ell "otaku#-co $kin- gow-' % 4ie $-dz! #ednak, by to $ka&ona krew go umiercia' % Skrzanym butem czule "o"ieci &ebra ogara' Ba3ter otworzy oczy i "rzekr!ci gow!, by "o"atrze z bezwarunkowym rado$nym oddaniem na $wo#ego "ana' +o $"o#rzenie u be$tii wy.odowane# do walki na mier i &ycie wygl-dao o$obliwie' % 4a "ewno nie bardzie# ni& na$' 9zy& "rzeznaczeniem Szaryc. Stra&nikw nie #e$t umrze w walce z mrocznym "omiotem: % 4ie w$zy$tkic. % mrukn- 7ell, ruc.em gowy w$kazu#-c na <ene8ie8e' 7omendantka bya $iwa i "omar$zczona' % *d wiekw nie byo Plagi' )ielu z na$ do&ywa "1ne# $taroci, c.o wcale tego nie "ragnie' % 5 co "otem: ?u$zymy za Powoaniem: 2yliwy uni$ brew' % +y tak nie uczyni$z: 4ie bya "ewna, co na to od"owiedzie ' Szar- Stra&niczk- 0iona zo$taa niedawno i myl, &e "rze&y#e na tyle dugo, by "luga$two w #e# krwi zmu$io #- do wyboru mi!dzy .aniebn- a c.walebn- mierci-, wydawaa $i! nierealna' 6ednak #e&eli''' #e&eli od"orno el3ki $i! wyczer"ie "ewnego dnia''' $ama myl wywoywaa dre$zcz' 0iona widziaa, co $i! dzie#e, gdy Stra&nicy ulega#- zaka&eniu' Hwiadomo , &e zaraza kr-&y w #e# krwi, budzia mdoci' 0iona nie czua #ednak goryczy' ;ya wdzi!czna, &e Szara Stra& "rzy#!a #- w $wo#e $zeregi' * wiele bardzie# wdzi!czna ni& inni' 2oda kobieta "okle"aa Ba3tera na znak, &e do "ie$zczot, a ogar $a"n- z zadowoleniem i w$ta' 6ego wielkie br-zowe oczy wbiy $i! w 7ella z niem- "rob-' 2yliwy tylko $i!gn- do $akiewki "rzy "a$ie i wyci-gn- "a$ek $u$zonego mi!$a' *gromne zwierz! $"r!&yo $i! czu#nie, "o$tawio u$zy i gorliwie czekao na "rzy$mak' *mal "rzy tym nie "rzewrcio 0iony' % Prze"ra$zam % rzek 7ell, a "otem rzuci mi!$o "$u' Ba3ter za"a #e, nim dotkn!o ziemi' Zwierz! mogo "okn- "rzy$mak #ednym ka"ni!ciem $zcz!k, ale c.yba #ego "$ia godno nakazywaa mu ode# od ludzi i $kry $i! w mrocznym k-cie, gdzie metodycznie zacz!o "rze&uwa "ocz!$tunek' 0iona z umiec.em d1wign!a $i! z kamienne# "odogi, otrze"u#-c r!ce z kurzu' Po"atrzya w oczy 7ella, nie"ewna, czy "owinna $i! odzywa , a myliwy od"owiedzia nie"rzeniknionym $"o#rzeniem' % 9o $-dzi$z o udziale krla w na$ze# wy"rawie: % za"ytaa w kocu' % S-dz!, &e "owinna rozmawia o tym z <ene8ie8e, nie ze mn-'

% (le nie uwa&a$z, &e to mo&e $i! 1le $koczy , #e&eli krl 0ereldenu zginie, c.o b!dzie "od o"iekSzare# Stra&y: 9zy tego wanie c.cemy: % 9zy tym wanie $i! martwi$z: 0iona zmar$zczya brwi, ale na twarzy 7ella nie "o#awi $i! nawet cie drwiny, wi!c tylko we$tc.n!a i zerkn!a na $to#-c- w oddali komendantk!' % 4ie $-dz!, &eby $i! "rze#!a, #e&eli do tego do#dzie % gorycz, #ak- czua 0iona, nie zabrzmiaa w #e# go$ie' 6e&eli <ene8ie8e to u$y$zaa, nie daa "o $obie "ozna ' 4awet nie drgn!a, nadal "rzebi#a#-c wzrokiem "mrok #a$kini' 4ieoczekiwanie 0iona za"ragn!a, by zama niewzru$zon- "o$taw! komendantki c.o na c.wil!' /ecz milcz-cy gniew, #aki do$trzegaa w #e# oczac., "rzera&a el3k!' 6ednak gniew by le"$zy ni& oczekiwanie' Pewnego dnia komendantka "!knie i caa ta wcieko wyle#e $i!, zetrze zimny "ro3e$#onalizm i wybuc.nie #ak wulkan' ( za"ac- za to w$zy$cy, ktrzy b!d- mieli nie$zcz!cie znale1 $i! w "obli&u' % *na do"rowadzi na$ do mierci, wie$z % mrukn!a na tyle gono, &eby <ene8ie8e te& u$y$zaa' % 7rla te&' +ylko "oczeka#, a $am zobaczy$z' 0iona ob$erwowaa uwa&nie, ale komendantce nawet nie drgn!a "owieka' =mie$zek 7ella zdradza, &e za$tanawia $i! nad odwa&nymi $owami mode# Stra&niczki, ale nie zamierza ic. komentowa ' Ba3ter wanie "rzytruc.ta, w!$z-c gono w nadziei na kole#ny "rzy$mak, a myliwy ruc.em gowy w$kaza otwr #a$kini' Doc.odzi $tamt-d rytmiczny "lu$k wio$a, maa d1 $kierowaa $i! do "rzy$tani' Zda#e $i!, &e nare$zcie "rzyby krl' % 9udownie, "o "ro$tu cudownie % wymamrotaa 0iona "od no$em' <ene8ie8e ze$ztywniaa, rzuca#-c el3ce i 7ellowi o$tre $"o#rzenie' % 7ellu, "owiadom Pierw$zego Zaklinacza, &e niedugo "rzy#dziemy' 4ie c.c! zo$tawa tu du&e#, ni& to konieczne' 2yliwy bez$zele$tnie znikn- na $c.odac., Ba3ter "otruc.ta za nim' 0iona i <ene8ie8e wymieniy $"o#rzenia, a c.o trwao to okamgnienie, wy$tarczyo, by el3ka zadr&aa' Porwnaa gniew komendantki do wulkanu: Powinna racze# "omyle o lodowym "ancerzu, ktry wi!zi mro1n- mg! zamieci "o&-c- $i! "o lodzie w "o$zukiwaniu $zczeliny, "rzez ktr- mo&e $i! wydo$ta i do"a bezF bronn- dk!' (lbo o grze lodowe#, ktra mo&e $kru$zy $tatek tylko $woim ci!&arem' Ld1 "owoli wynurzya $i! z cienia' ;iedny Duncan kuli $i! "od grubym 3utrem, ale krl 2aric wydawa $i! zu"enie niewra&liwy na zimno' 0iona "o$taraa $i! wygl-da obo#!tnie' *#ciec wiele razy "owtarza, &e w #e# twarzy mo&na czyta #ak w otwarte# k$i!dze' Zwykle el3ka uwa&aa to za zalet! i oznak! wewn!trzne# $iy, ale mo&e "rzykad o"anowania 7ella nieco w"yn- na t! o"ini!' Zwa$zcza &e krl, #eli zec.ce, mo&e zmieni &ycie Szaryc. Stra&nikw w ko$zmar' ) krtkim cza$ie d1 mocno uderzya o nabrze&e' 9uma zo$taa rzucona, a oba# "a$a&erowie "rzy "omocy <ene8ie8e wydo$tali $i! na kamienny "omo$t' Duncan niec.!tnie zd#- 3utro i odda krlowi, ktry rozgl-da $i! "o #a$kini z "odziwem' % *$tatnim razem te& byem tu "odcza$ zimy % "rzyzna' % (le wyda#e mi $i!, &e od tamte# "ory #a$kinia $i! "owi!k$zya' 2agowie to zrobili: Za"ewne''' <ene8ie8e zlekcewa&ya "ytanie' % 2aricu, mu$imy $i! "ie$zy ' 4ie zo$tan! tu na noc, #e&eli nie b!dzie trzeba' % 9zy to znaczy, &e zaraz b!dziemy "yn- z "owrotem: % wykrzykn- Duncan z niedowierzaniem' % +o czemu mnie "o "ro$tu nie zo$tawia w za#e1dzie: % 5 co by tam robi: % zmierzya go $urowym $"o#rzeniem komendantka' % Pilnowa kurczakw: 9.o"ak nie "rbowa $i! kci , $kuli $i! tylko &aonie, a 0ionie zac.ciao $i! mia ' Duncan by tylko "ar! lat mod$zy od nie#, ale cza$ami wydawa $i! bardzie# dzieckiem ni& m!&czyzn-' )iedziaa, &e to tylko "ozory, rzecz #a$na' 2ie#$ce, gdzie $i! wyc.owa''' do rzec, &e trzeba tam byo $zybko dora$ta ' Duncan na "ewno nie grze$zy naiwnoci-' % 2o&e wywiadcz mu a$k! i na drog! "owrotn- "ozbaw go "rzytomnoci % za"ro"onowa 2aric z

"$otnym umiec.em' % Poradzi $obie' % <ene8ie8e mac.n!a r!k- i ru$zya do $c.odw, nie $"rawdza#-c, czy inni id- #e# ladem' Duncan "otruc.ta za komendantk-' 7iedy obo#e znikn!li, 0iona z o"1nieniem zdaa $obie $"raw!, &e krl "ozo$ta na mie#$cu' ;ya z nim $am na $am' 2!&czyzna nie wykazywa oc.oty na $"otkanie z magami' Sta na "omocie, w"atru#-c $i! w el3k! z wyrazem twarzy, ktrego nie "otra3ia odczyta ' Z gniewem: +ro$k-: 0iona mu$iaa "rzyzna , &e 2aric mia w $obie c.o"i!cy urok, #akiego racze# nie $"odziewaa $i! "o wadcy' ;ez w-t"ienia byo to rwnie& myl-ce' Dawno temu nauczya $i! nie u3a "ierw$zemu wra&eniu, $zczeglnie w "rzy"adku m!&czyzn' )zru$zyw$zy obo#!tnie ramionami, ru$zya ladem komendantki' 7rl mg zo$ta w #a$kini, a& zamarznie na mier % 0ion! mao to obc.odzio' 4ie zamierzaa na niego czeka ' % Zaczeka# % zawoa za ni-' % 6e$te 0iona, "rawda: 0iona zatrzymaa $i!, czu#-c ci!&ar w &o-dku' ) %duc.u "rzekl!a $wo#- nazbyt wyrazi$t- twarz' )ie moesz po prostu unie # brwi i u miec"n# si jak jaka !upia dziewka, prawda3 -ak trudno si te!o nauczy#3 )zi-w$zy dr&-cy wdec., odwrcia $i!' % 9zego $obie &yczycie: % za"ytaa, $tara#-c $i!, by zabrzmiao to "ogodnie' % 9zego $obie &ycz!: % Zda#e $i!, &e za$koczya krla' % 2iaem nadzie#!, &e "orozmawiamy c.wil!' ?ozumiem, &e nie "odoba ci $i! m# udzia w wy"rawie' % 9zowiek o wa$ze# "ozyc#i nie mu$i $i! "rze#mowa , co mi $i! "odoba, a co nie' % 4ieza "rba' % 2aric "ogrozi 0ionie "alcem i "od$zed bli&e#' 4ie co3n!a $i!' 4ie "ozwoli $i! oniemieli , nawet #akiemu gu"iemu krlowi' % 2o&e ci $i! wydawa , &e #e$tem guc.y, ale udao mi $i! "ar! razy "od$uc.a , #ak wyra&aa $wo#e obiekc#e' % 5 co: 9zy a& tak trudno uwierzy , &e zabieranie krla 0ereldenu na <!bokie Szlaki uwa&am za niezbyt roz$-dny "omy$: % 4ie, #e&eli tylko o to c.odzi'
1iona prychna z oburzeniem! 5o pra da damie nie ypadao, ale zacza traci# cierpli o#! 0a$linacz$a, $tra uczya el*$, bya eleganc$ $obiet o porcelano ej cerze i nies$azitelnych manierach! 8 zdychaa ci$o za $adym razem, gdy 1ionie zdarzyo si cho#by unie# bre ! 5o tyl$o pro o$o ao dzie czyn, by robi# to czciej, podobao jej si, e moe y oa# u nauczyciel$i tyle trudnych do zniesienia uczu#!

)iolarz, za"omniany, u$iad w odzi i $tara $i! wto"i w to' Zza "azuc.y wyci-gn- cukrowy $o"el i zacz- go $kuba nie$"ie$znie, zerka#-c od cza$u do cza$u na 0ion! i 2arica w nadziei, &e zo$tawi- go $amego z "rzek-$k-' (lbo zwycza#nie cie$zy $i! "rzed$tawieniem' Jl3ka nie bya "ewna' % )ybaczcie mi zatem, "anie m#, #eli wa$ obraziam % wycedzia "rzez zacini!te z!by i 3a$zywy umiec.' % )i!ce# $i! to nie "owtrzy' 7rl $krzywi $i! z u"orem i $"lt ramiona na "ier$i' % 4ie #e$tem obra&ony' 6ednak #e&eli ma$z co do "owiedzenia, "owiedz to teraz' 0iona t!$knie $"o#rzaa na $c.ody' =cieczka byaby atwa, ale wtedy krl 2aric wiedziaby, &e to unik' ( c.o "oku$a bya wielka, el3ka nie moga "o "ro$tu kaza wadcy, by $i! odcze"i' <ene8ie8e $urowo na"omniaa, &e tego m!&czyzny nie nale&y wy"rowadza z rwnowagi, i 0iona w "or! $obie o tym "rzy"omniaa' Zwykle nie w$trzymywaa #!zyka, ale widziaa, co $i! $tao, gdy Duncan $"rzeciwi $i! komendantce' Poza tym <ene8ie8e nale&aa do nieliczne# gru"y ludzi, ktryc. 0iona $zanowaa' % Po$uc.a#cie % zacz!a' % +o mie$zne' Dlaczego wa$ obc.odzi, co myl!: (lbo co ktokolwiek myli, #eli #u& o tym mowa: % =nika$z od"owiedzi: 9zy komendantka tak ci rozkazaa: 4postrze!awczy dra0$ 4ie zamierzaa #ednak da $i! "ode# tak atwo' % 9zy tym wanie $i! za#mu#ecie w "aacu: ;iegacie wkoo i zamartwiacie $i!, czy $udzy wa$ lubi-: 2u$icie by bardzo za#!ci' % )yda#e mi $i!, &e gdyby $u&-cy $"o#rza na mnie tak #ak ty, za"ytabym "rzyna#mnie# dlaczego %

krl zamilk na c.wil! i wykrzywi u$ta w niewe$oym umiec.u' % =wa&a$z, &e nie "owinno mnie to obc.odzi : 9zy&by to byo takie niekrlew$kie, &e obc.odzi: % 6ak dot-d nie zauwa&yam u wa$ nic krlew$kiego' 4ie ma "owodu, by $i! to nagle zmienio' % *.oC % )ygl-da na nadzwycza#nie zadowolonego, &e udao mu $i! #ednak zmu$i el3k! do u#awnienia emoc#i' 0iona $taraa $i! "anowa nad $ob-, c.o nie "rzyc.odzio #e# to atwo' 4igdy tak na"rawd! nie bya w tym dobra' % 9zy&bym nare$zcie odkry "roblem: Za mao mam krlew$koci: 0iona "rzewrcia oczyma' % +o % rzucia o$c.le % #e$t "roblem wa$zyc. "oddanyc.' ( #a do nic. nie nale&!' 6ednak w$"czu#! im' 6ak&e w$"aniale $i! "oczu#- na wie , &e krl tak c.!tnie ic. o"uci i woli odgrywa bo.atera' 2aric $"owa&nia' % =wa&a$z, &e "orzuciem "oddanyc.: 6e$tem tu, by "omc Szare# Stra&y c.roni m# lud' % *czywicie' % Zamiaa $i! z niewiar-' % Zre$zt- to nie mo#a $"rawa' 6a #e$tem od zabi#ania mrocznego "omiotu' S"o#rzaa raz #e$zcze na $c.ody' % 2u$imy c.yba do-czy do re$zty' % +am nie ma mrocznego "omiotu' % +uta# rwnie& nie' 6e$t tylko czowiek z megalomani-, ktry "ragnie, by w$zy$cy go lubili' % 4igdy nie &-daem, aby mnie lubia' % Zatem nie "owinno wa$ martwi , #e&eli nie b!d!' 5 z tymi $owy 0iona odma$zerowaa na $c.ody' )yobrazia $obie, &e krl 2aric $toi na "rzy$tani i $"ogl-da zmie$zany, a wiolarz wierci $i! z zako"otaniem na odzi' 4iec. wadca zdecydu#e, czy $i! "o$kar&y komendantce na zuc.wao el3ki' 0iona uwa&aa, &e temu m!&czy1nie nale&ao $i! troc.! "o$tawi ' 2aric nie ru$zy za ni-, "rzyna#mnie# nie od razu' 4a $zcz!cie' Jl3ka odetc.n!a z ulg-, gdy "rzemierzaa $c.ody, by do$ta $i! do $erca wie&y' EEE Duncan z wy$ikiem "ow$trzymywa ziewanie' 6ulien, gdy magowie "rowadzili Szaryc. Stra&nikw i krla do wielkie# okr-ge# $ali zebra, o$trzeg c.o"aka, &e ziewanie na takic. o3ic#alnyc. $"otkaniac. uznawane #e$t za obelg!' Z "ocz-tku Duncanowi wydawao $i!, &e rada #e$t zu"enie nie"otrzebna' Ze w$zy$tkic. $i "ow$trzymywa $i! mu$ia bowiem od ga"ienia' Sal! wieczya ko"ua z wielkim oknem na $zczycie, "rzez ktre w"aday "romienie $oca' Skle"ienie "odtrzymywa kr-g marmurowyc. kolumn, za ktrymi zna#doway $i! awy dla "ublicznoci licz-ce# "onad $etk! ludzi' 9.yba zebrali $i! w$zy$cy: od na#mod$zyc. terminatorw "o $tar$zyc. zaklinaczy' 4a wy&$ze# galerii $iedziay ka"anki Zakonu i tem"lariu$ze % $urowe twarze z gryma$ami niec.!ci' 6ak&e $to$ownie, &e $"ogl-da#- z gry na to, co robi- magowie' 4a rodku komnaty w kr!gu wiata w"ada#-cego z okna $ta Pierw$zy Zaklinacz i <ene8ie8e' 7omendantka nie krya zniecier"liwienia, gdy zebrani czarodzie#e wyci-gali $zy#e, by "rzy#rze $i! le"ie# Szarym Stra&nikom' Szum rozmw $tawa $i! coraz gonie#$zy, c.o Duncan nie "otra3i "owiedzie , czy magw zdumiewaa bardzie# obecno Stra&y, czy krla' *$tatecznie Szarzy Stra&nicy nie bywali w 0ereldenie zbyt cz!$to' ) innyc. mie#$cac. bractwo "rzy#mowano zu"enie inacze#' 6ednak duga ceremonia, ktra roz"ocz!a $i! zaraz "o we#ciu Stra&nikw, tylko na "ocz-tku w"rawia c.o"aka w "odziw' Szybko $i! znudzi' Pierw$zy Zaklinacz u"ar $i!, by "rzemwi kwiecicie, gwnie "odkrela#-c za$zczyt, #aki $tanowia wizyta Szare# Stra&y, i $za3u#-c "oc.waami na cze krla 2arica' Duncan za$tanawia $i!, czy to dobrze, w$zak udzia wadcy w wy"rawie mia by ta#emnic-, ale ani <ene8ie8e, ani 2aric nie wyrazili otwarcie $"rzeciwu' 7a&dy ucze$tnik wy"rawy zo$ta na$t!"nie wywoany "rzez Pierw$zego Zaklinacza i obdarowany czarn- zaczarowan- bro$z-' Duncan "rzy#rza $i! bli&e# $wo#e# % nic intere$u#-cego, zwyky wygadzony

onyk$, bez &adnyc. grawerunkw czy $ymboli, cakowicie u&ytkowa za"inka' 6ednak wygl-d by zwodniczy, a u&yteczno znacznie wi!k$za, ni& $i! mogo wydawa ' ;ro$za miaa $"rawi , &e mroczny "omiot nie wyczu#e Szarego Stra&nika' 9.yba wanie dlatego <ene8ie8e zgodzia $i! o"1ni ze#cie na <!bokie Szlaki i wzi- udzia w ceremonii' /ecz, #ak do$trzeg Duncan, nawet zwykle o"anowana komendantka "owoli zaczynaa traci cier"liwo ' 7rl 2aric do$ta $krzan- $akw! "en- elik$irw w mayc. $zklanyc. 3iolkac.' )edug za"ewnie Pierw$zego Zaklinacza byy to mie$zanki zi, dzi!ki ktrym wadca b!dzie mg $i! o"rze zarazie rozno$zone# "rzez mroczny "omiot' )$zak krl by #edynym czonkiem wy"rawy "ozbawionym od"ornoci Szare# Stra&y' Jlik$ir nale&ao za&ywa co rano % Duncan obliczy, &e 2aric do$ta za"a$ na okoo dwa tygodnie' ?acze# o"tymi$tyczna "rognoza ze $trony Pierw$zego Zaklinacza, trzeba "rzyzna ' 4udzenie trwao i myli Duncana od"yway' Zre$zt- Szarzy Stra&nicy znikn!li z centrum uwagi, "oza <ene8ie8e, ktra niecier"liwie wyczekiwaa na na#mnie#$zy "retek$t, by $i! "o&egna i wy# ' 4ie$tety, Pierw$zy Zaklinacz ?emille nie da #e# takie# $zan$y' Duncan zatem rozgl-da $i!, "rzy"atrywa $tro#om i twarzom magw zgromadzonyc. na widowni' 2oda kobieta od"owiedziaa na #ego $"o#rzenie % adna terminatorka z "otarganymi ciemnymi wo$ami i wielkimi oczyma ani' Duncan odwrci na#"ierw wzrok, ale "otem zerkn-, by $i! u"ewni ' +ak, "atrzya na niego i tylko na niego' 4awet dy$kretnie mu "omac.aa i umiec.n!a $i! "romiennie' 9.o"ak rwnie& nieznacznie odmac.a, $tara#-c $i! nie wy$zczerzy zbyt bezczelnie' ( "otem "owrci do rozgl-dania $i! "o $ali' 2o&e gdzie tu #e$t boczne wy#cie: 2ia #u& $erdecznie do tyc. ceremonii' Szcz!cie mu do"i$ao' 4a#wy&e# dzie$i! $t" od mie#$ca, gdzie Duncan $ta, zna#dowao $i! niewielkie we#cie $trze&one "rzez dwc. zbro#nyc., o wiele bardzie# zaintere$owanyc. "rzemowPierw$zego Zaklinacza ni& "ilnowaniem drzwi' Zabawne, #ak inacze# dziaay $owa czarodzie#a na c.o"aka' 5 zanim ktokolwiek zauwa&y, Duncan wylizgn- $i! z $ali zgromadze' =miec.n- $i! "od no$em z $aty$3akc#-, "o czym ru$zy "rzez g!bokie cienie korytarza' 2agowie % #ak zauwa&y % lubili ciemne "omie$zczenia i "rze#cia w "mroku' 2o&e ten $urowy na$tr# $"rzy#a ic. naukom, a mo&e "o "ro$tu nie zrobili do tyc. $woic. dziwnyc. lam", by owietli "orz-dnie ca$iedzib! 7r!gu' 4iewa&ne zre$zt-, grunt, &e atwo byo "rzemyka $i! niezauwa&enie' Zwa$zcza &e zbro#ni, ktrzy nie brali udziau w ceremonii, nie zwracali $zczeglne# uwagi na c.o"aka' * wiele bardzie# za#!ci byli krzywieniem $i! i na"ominaniem modyc. magw' Duncan zauwa&y dwc. % #eden niewiele mod$zy od niego, drugi % a racze# druga % dziewczynka na#wy&e# dzie$i!cioletnia' 7iedy "ara "rzemkn!a nerwowo obok zbro#nego, ten c.yba nadludzkim wy$ikiem woli "ow$trzyma $i!, by na ninie $"lun- ' Dzieci "i$n!y, "rzyci$ka#-c do "ier$i grube, o"rawione w $kr! k$i!gi, i ucieky' +em"la F riu$z zarec.ota z $aty$3akc#-' 'ak to jest . za$tanawia $i! Duncan % mieszka# w 5r!u (a!inw3 Podobno wy$zukiwano modyc. ludzi z talentem magicznym, zabierano ic. od rodzin i "rzy"rowadzano do $iedziby magw' ( tuta# uczniowie mu$ieli nauczy $i! "anowania nad wa$n- moc- lub umierali, "rbu#-c'
-ra ie ta$ samo ja$ ,zarej ,tray!

Duncan w milczeniu min- korytarz i wartownika, ktry zerkn- na niego bezmylnie' Zbro#ny "raktycznie $"a na $to#-co' 9iekawe, czego mu$ia tuta# "ilnowa : ) wie&y magw "eno byo tem"lariu$zy i ka"anek w ic. czerwonyc. $zatac.' (& tak bardzo obawiali $i! magii: 7iedy "ozna czowieka "otra3i-cego czyni czary' Dy wtedy #e$zcze na ulicy i mia "rzy#aciela % /uca' Duncan "odziwia atwo , z #ak- /uc krad' )re$zcie "ozna #ego $ekret' )y$tarczyo, &e /uc wyci-gn- r!k!, a zawarto kie$zeni $ama w ni- w"adaa' Duncan za"yta o to "rzy#a ciela "ewne# nocy i /uc wyzna, &e zaw$ze "otra3i troc.! "anowa nad magi-' *#ciec /uca by magiem, z #ego matk- $"otyka $i! w domu uciec.' 7orzy$ta z #e# u$ug, do"ki nie za$za w ci-&!' )tedy czar "ry$, a matka baa $i!, &e /uc zacznie zdradza zdolnoci magiczne' )i!c /uc ukrywa to "rzed ni- i "rzed re$zt- wiata' 2agia $tanowia dla niego "rzekle$two, "oza, rzecz #a$na, #e# "rzydatnoci- w zawodzie' Duncan nie zdradzi nikomu $ekretu, #ednak "lotka i tak $i! roznio$a' 4iedugo "otem inni zodzie#e zacz!li okazywa "ode#rzliwo ' 6e&eli /uc "otra3i "rzyci-gn- do r!ki

"rzedmioty, do czego #e$zcze #e$t zdolny: 2o&e okrada innyc. zodziei: 2o&e rzuca zakl!cie, ktre ka&e im za"omina : ( mo&e "o "ro$tu /uc #e$t niebez"ieczny: /uc by wcieky na Duncana i "rzekonany, &e "rzy#aciel go zdradzi' Zre$zt- i tak nie miao to znaczenia' Po#awili $i! tem"lariu$ze, a kiedy /uc "rbowa uciec, "rzebili go mieczami' Zamordowali z zimn- krwi- na oczac. Duncana' 4ikt nie "owiedzia $owa, oczywicie' *t, #e$zcze #eden za$zlac.towany zodzie#a$zek, a "rzy tym od$zcze"ieniec ze"$uty do $z"iku koci' Duncan wiedzia, gdzie /uc trzyma $wo#e u"y' Przemkn- $i! na $tryc. "orzucone# ka"licy, by #e zabra ' =zna, &e /uc i tak nie b!dzie ic. #u& "otrzebowa' ) $krytce zna#dowao $i! cakiem $"oro monet % do , by "rzetrwa zim!, mo&e nawet za"ewni $obie dac. nad gow-, c.o na c.wil!' 6ednak Duncan nie czu $i! z tym dobrze' )olaby, aby /uc nadal &y, nawet #e&eli oznaczaoby to, &e zo$taby zamkni!ty w takie# wie&y #ak ta' *$tatecznie tam, $k-d Duncan "oc.odzi, nieatwo byo znale1 "rzy#aci' 9.o"ak za#rza do ciemne# komnaty' ;iblioteka c.yba' ?z!dy zakurzonyc. tomw i $toy, na ktryc. le&ao ic. #e$zcze wi!ce#, oraz wy"alone wiece' Duncan nie wiedzia, co magowie mu$z- czyta , by nauczy $i! zakl! , ale widocznie mu$ieli czyta wiele' )rd regaw $iedziao dwc. $tar$zyc. m!&czyzn w $zatac. Zaklinaczy, "rzegl-da#-cyc. k$i!gi "od czu#nym okiem tem"lariu$za, $to#-cego "rzy roz"alonym kominku' Dobrze, &e nie warto kra k$i-g' Duncan nie mia tu nic do roboty' ?u$zy wi!c dale#, unika#-c $al w rodkowe# cz!ci wie&y, gdzie kierowaa $i! wi!k$zo na"otkanyc. ludzi' Za"ewne nie mu$ia $i! martwi , &e kto go zauwa&y % "rawie w$zy$cy zgromadzili $i! na ceremonii z krlem i Szar- Stra&-, "odziwia#-c rytuay, #akie "rzygotowa na ic. cze Pierw$zy Zaklinacz' 4ic dziwnego, &e Duncan za"ragn- $i! wymkn- ' Przy odrobinie $zcz!cia ten orle$ia$ki nudziarz wci-& b!dzie mwi, gdy Duncan wrci''' na#le"ie# z kie$zeniami wy"enionymi u"em, #aki uda $i! tuta# znale1 ' *czywicie zdawa $obie $"raw!, &e "aku#e $i! w ko"oty' Znowu' Po"rzednim razem $koczyo $i! na tym, &e zo$ta $u&-cym krla' 1 . "omyla 3ilozo3icznie % najwaniejsze to nie da# si zapa#, prawda3 =$y$zaw$zy zbli&a#-ce $i! kroki, w$un- $i! do ni$zy za "o$-giem' 7ry#wk! c.o"aka min- el3 w $zaryc. $zatac., z nieruc.omym, $urowym wyrazem twarzy' )$zy$cy tak ubrani mieli "odobne miny' 0iona nazywaa ic. )yci$zonymi i nie krya odrazy' Duncan "yta, kim $-, ale mu nie "owiedziaa' )iedzia, &e za#mu#- $i! zarz-dzaniem w wie&y, "ilnu#-c codzienne# rutyny i "orz-dku za#! , a "oza 7r!F giem utrzymywali kontakty z ku"cami i dbali o zao"atrzenie' 4ie rozumia, dlaczego 0iona wzdraga $i! na ic. widok' 2o&e denerwowaa #- ic. beznami!tno : 7iedy m!&czyzna "rzec.odzi, Duncan zabra mu klucze zawie$zone "rzy "a$ie' 4ietrudno byo z$un- #e z .aczyka tak, by nawet nie zabrz!czay' 9.o"ak umiec.n- $i! "od no$em, gdy )yci$zony od$zed, zu"enie niewiadom, &e wanie zo$ta okradziony' 7lucze byy du&e i &elazne, c.yba od kdek i zamkw u bram' /ub $krzy' 4a t! o$tatni- myl Duncan "oczu ek$cytac#!' )y$un- $i! zza "o$-gu' <dzie te klucze mog- "a$owa : 5 czy )yci$zony zorientu#e $i! niedugo, &e ic. nie ma, czy te& do"iero "1nie#: Pomyli, &e #e zgubi, i co3nie $i!, by ic. "o$zuka , czy "odnie$ie alarm: Duncan mu$ia dziaa $zybko' +roc.! cza$u za#!o mu "okonanie kole#nyc. kondygnac#i wie&y' =myka w cie za ka&dym razem, gdy widzia zbro#nego, a w komnatac., do ktryc. c.o"ak zagl-da, albo kto by, albo okazywao $i!, &e to kole#ny $kad nudnyc. k$i-g' )$zy$cy mie$zkacy wie&y "oru$zali $i! w milczeniu, zakca#-c ci$z! co na#wy&e# odgo$em krokw lub $zele$tem $zat, co wydawao $i! Duncanowi tak bardzo nienaturalne i wywoywao nerwow- czu#no ' (le $z"eranie "o $iedzibie wada#-cyc. magi- wcale nie $tanowio wyzwania, c.o trzeba $i! byo na"oci ' )-$kim bocznym "rze#ciem c.o"ak "rzemkn- wy&e#, unika#-c gwnyc. $c.odw' Zauwa&y, &e im wy&e#, tym ci$ze# i cianie#' 7orytarz by o wiele w!&$zy ni& na dole, nie byo te& $yc.a w "obli&u "obrz!kiwania "ancerzy tem"lariu$zy' Do$konale' +ak b!dzie o wiele atwie#'

+u, na grze wie&y, mieciy $i! c.yba tylko dormitoria % w komnatac. $tao ledwie "o kilka &ek i du&e $krzynie' ) niektryc. "anowa baagan, w innyc. czy$to i "orz-dek' 9zy tu wanie $y"iali terminatorzy: Duncan zacz- w-t"i w "owodzenie $wo#e# mae# wycieczki' =czniowie nigdy nie ma#intere$u#-cyc. i cennyc. "rzedmiotw' /ecz wwcza$ dotar do ciemnie#$ze# cz!ci korytarza, gdzie w$zy$tkie drzwi byy zamkni!te' 2o&e to komnaty $tar$zyc. magw: +o wygl-dao obiecu#-co' *$tro&nie Duncan wy"rbowa kilka kluczy' 4ic' ;yy za du&e' 9.o"aka ku$io, by u&y wytryc.a, ktry zaw$ze "rzy $obie no$i, "ow$trzyma $i! #ednak w "or!' 4iewiele wiedzia o rodza#u zabez"iecze $to$owanyc. "rzez magw, ale $y$za o "ua"kac. wybuc.a#-cyc. ogniem lub by$kawic-' 6edn- dziewczyn!, ktra "rbowaa otworzy ku3er czarodzie#a, zabia wanie taka "ua"ka' 5 ze zodzie#ki nie zo$tao nic "oza ku"k- "o"iou i odamkami koci' Stra&nicy "ilnu#-cy karety maga niewiele mogli zrobi , tylko ga"ili $i! z rozdziawionymi g!bami, a "otem "owz od#ec.a, a $zcz-tki dziewczyny "ozo$tay na ulicy rozwiewane "rzez wiatr' /e"ie# nie "rbowa ' Duncan nie zamierza zre$zt- u&ywa $iy' <ene8ie8e rozgniewaaby $i! oczywicie, gdyby c.o"ak zo$ta "rzya"any na $z"eraniu "o 7r!gu, ale gdyby zo$ta zabity, w"adaby w 3uri!' 6u& mia da $obie $"ok# i "o$zuka $c.odw na wy&$ze "i!tro, gdy zauwa&y du&e drzwi na kocu korytarza' Ponad o$iem $t", wykonane z ciemnego drewna' 2iay mo$i!&n- zdobn- klamk! i nie "rzy"ominay innyc., ktre Duncan widzia "odcza$ zwiedzania 7r!gu' ( co wa&nie#$ze, miay wielkdziurk! od klucza' +ak-, do ktre# na "ewno b!dzie "a$owa #eden z &elaznyc. kluczy' =miec.a#-c $i! "od no$em, Duncan zabra $i! do wy"rbowania ukradzionyc. kluczy' 6eden bez trudu wlizgn- $i! do zamka, ale nie c.cia obrci ' 9.o"ak zamar, czeka#-c na "iorun lub wybuc. ognia, ale''' nic $i! nie $tao' *detc.n- g!boko' S"rawdzi #e$zcze dwa klucze, zanim znalaz waciwy' Z gonym $krzy"ieniem drzwi otworzyy $i! do wewn-trz' Duncan zamar "onownie, oczeku#-c, &e rzuci $i! na niego #aka magiczna be$tia, mo&e nawet demon' Demony ci-gn!y $i! za magami #ak muc.y za zgnilizn-, czy& nie: ) wie&y mu$i by ic. mrowieC /ecz nadal nic $i! nie $tao' Duncan zobaczy ciemn- komnat!, "rzed ktr- trzymaa go tylko wa$na gu"ota' 4erwowo zaciera#-c donie, c.o"ak w$zed' Z wy$okiego ukowatego okna w"adao nieco wiata, ale ledwie mo&na byo do$trzec #ezioro w dole i brzeg na .oryzoncie' *kiennice byy otwarte, zaklekotay nierwno w "odmuc.u zimne# bryzy' Duncan zadr&a i $zybko $i! roze#rza' Zna#dowao $i! tuta# bogato zdobione o&e z mi!kk- "ociel-, #ak- widywa cza$ami u zamo&nyc. *rle$ian' ;iurko z rudawego drewna, ktrego nie roz"ozna, zarzucone byo "ergaminami i o"rawnymi w $kr! k$i!gami' Za $rebrny inkau$t mo&na byo do$ta niez- za"at!, nie do du&- #ednak, by ryzykowa kradzie&' ) otwarte# wielkie# $za3ie wi$iay % nic zdumiewa#-cego % "eleryny i $zale oraz $zaty maga, ale uwag! Duncana zwrcio co innego' 7ilka z owyc. $zat miao te $ame wzory co $tr# Pierw$zego Zaklinacza' 9zy to #ego komnata: 9.o"ak "oczu "odniecenie i $trac.' 4a to wygl-dao' 4a "kac. w komnacie $tay 3igurki kobiet rze1bione w koci $oniowe#' )anie takie byy o$tatnio modne wrd orle$ia$kie# ary$tokrac#i, a "rzyna#mnie# tak "owiedziano kiedy Duncanowi' 4a cianie wi$iaa wielka tarcza % wygl-daa na ko$ztown-' )ielka, zdobna waga "rzy cianie rwnie& wygl-daa na drog-, #ednak bya za du&a, by #- zabra ' )y$tr# komnaty nie zdziwi c.o"aka % byy tu "rzedmioty, #akie wa&ny mag mg "rzywie1 z *rlai$ do nowego domu' <dyby tylko znalazo $i! tu co maego, co atwo zabra C Duncan zamar, gdy u$y$za kroki, ale zaraz zorientowa $i!, &e to tylko okiennice' Poru$zyy $i! na#"ierw "owoli, "otem zaklekotay gonie#, gdy bryza dmuc.n!a $ilnie#' 5gieki mrozu ukuy c.o"aka w "oliczki' 6u& mia dokadnie# "rze$zuka biurko, ale wtedy #ego wzrok "rzyci-gn!o zawini-tko na dnie $za3y' ;y$k wrd "rzecierade' =kryty "rzedmiot'

Szeroki umiec. wy"yn- na twarz Duncana' =kl-k i roz$un- rulony lnu' =kazaa $i! czerwona lakierowana $krzynka, du&$za ni& $zer$za, ze zotym zamkni!ciem' ;ardzo ozdobna, w #akie# na#cz!cie# trzymano bi&uteri!, #ak oceni c.o"ak' /ekcewa&-c obawy "rzed magiczn- oc.ron-, "rzy#rza $i! zamkni!ciu, a "otem $i!gn- do "a$a i wyci-gn- dwa kawaki drutu' )ytryc. na $zcz!cie w$zed do tak maego zamka' Duncan "oc.yli $i!, koncentru#-c na otwarciu mec.anizmu' Zamkni!cie "rzez c.wil! $tawiao o"r, ale wre$zcie "oddao $i! z cic.ym trza$kiem' 9.o"ak o$tro&nie "odni$ wieczko tylko do "oowy, bo#-c $i! wybuc.u' 4ie wybuc.o' Duncan wci-gn- z za$koczeniem "owietrze, gdy u#rza zawarto ka$etki' 2a.oniowoczarny $ztylet $"oczywa#-cy na czerwonym #edwabiu' Sztylet wygl-da, #akby zo$ta wykuty z #ednego kawaka gadkiego kamienia' )ydawao $i!, &e #e$t $zklany' (lbo racze# kry$ztaowy' 9zy to ob$ydian: Duncan $y$za, &e z ob$ydianu wyrabia $i! o$trza, ale nigdy &adnego nie widzia' ?!ko#e bya "i!kna, rze1biona w drobne wzory $"lata#-ce $i! "rzy gowni w k$ztat "a$zczy rycz-cego $moka' 7iedy c.o"ak uni$ bro, u#rza #akby czerwone &yki "rzecina#-ce czer, drobne "!kni!cia na gadkie# "owierzc.ni' 2o&na by "omyle , &e to krew, ale wy$tarczyo "rze$un- "alcem, by wyczu nie$kaziteln- gadko ' Dadnyc. $kaz i "lam' +en $ztylet warto byo ukra ' ;y wy#-tkowy, cenny dla Pierw$zego Zaklinacza na tyle, by go ukrywa we wa$nyc. komnatac.' 4iezbyt dobrze, rzecz #a$na, ale "rzecie& nie $"odziewa $i!, &e zo$tanie okradziony w $wo#e# wie&y' 9.ic.ocz-c z rozbawieniem, Duncan ukry $ztylet za "azuc.-' +am, gdzie bro $tykaa $i! z ciaem, c.o"ak czu mrowienie' Przy#emne, "rawie cie"e' ( to $"rawio, &e $ztylet $"odoba mu $i! #e$zcze bardzie#' Zamkn- $krzynk!, zatrza$n- zamek i $zybko ukry #- "onownie mi!dzy "rzecieradami' /e"ie#, &eby Pierw$zy Zaklinacz nie dowiedzia $i!, &e czego braku#e' Przy odrobinie $zcz!cia czarodzie# dugo nie za#rzy do $wo#e# cenne# ka$etki i nie zorientu#e $i!, kiedy zo$ta okradziony, a Szara Stra& wraz z Duncanem b!dzie wtedy #u& bardzo daleko' Pierwszy 2aklinacz przyprowadzi nas tutaj, by pomc % "omyla' 2daje si, e pomoe nam bardziej, ni sdzi$ 9.o"ak roze#rza $i! "o raz o$tatni, $"rawdza#-c, czy nie zo$tawi ladw $wo#e# bytnoci, a "otem cic.o zamkn- drzwi' )zdrygn- $i! na o$try zgrzyt zamka zakca#-cy ci$z! korytarza' Zamar, czeka#-c, czy kto $i! "o#awi, ale znowu nic $i! nie $tao' Zda#e $i!, &e w te# cz!ci wie&y nikogo nie byo' (oe powinienem przesta# podskakiwa# przy kadym !o niejszym d&wiku jak !upek % na"omnia $i! w duc.u' /edwie #ednak zrobi dwa kroki, zda $obie $"raw!, &e nie #e$t $am' 7to $ta nieo"odal i "rzy F gl-da mu $i! bacznie' Duncan zamar, $erce "ode$zo mu do garda' 2oda terminatorka, ktrdo$trzeg w $ali zebra' +a, ktra do niego "omac.aa' 2u$iaa zauwa&y Duncana, gdy o"u$zcza komnaty Pierw$zego Zaklinacza' (le dlaczego ta dziewczyna nic nie robi, tylko $toi: 4ie boi $i!, &e Duncan #- zaataku#e: 4ie zamierza, oczywicie' <dyby tylko wiedzia, ktr!dy uciecC Za$tanawia $i!, co zrobi ' 6edyna droga do wy#cia "rowadzia obok mode# kobiety' 4ie "oru$zy $i!, "o czole $"yn!a mu kro"la "otu' 9zeka, co zrobi czarodzie#ka' =miec.n!a $i! i "o"ie$znie "ode$za bli&e#' % Zauwa&yam, #ak wy$zede, i "o "ro$tu nie mogam $i! "ow$trzyma , ru$zyam za tob-C % Stan!a o kilka $t" od Duncana' Policzki #e# $i! zarumieniy, nerwowo "rzygadzia wo$y' % 2ylaam, &e mo&e to za"ro$zenie, &e c.ciae''' % znacz-co zawie$ia go$' Duncan zmru&y oczy, ale "owoli zaczynao do niego dociera , o czym mwi dziewczyna' % *c.' +ak, to''' % 2am na imi! >i8ian' 4ie do wiary, &e mog! "orozmawia z "rawdziwym Szarym Stra&nikiemC
Myl szybko, gupku!

% 6e$tem''' #e$tem Duncan' 6a''' Szukaem ci!' 2ylaem, &e''' % 2ylae, &e "#d! na gr!: % *czy mode# kobiety zaby$y, gdy "ode$za bli&e# i uwodziciel$kim ge$tem "rze$un!a "alcem "o ramieniu c.o"aka' % Podobno wy, Szarzy Stra&nicy, #e$tecie $"rytni'

7r-&- $uc.y, &e #e$tecie te& bardzo''' m!&ni' % Jee''' +ak' 6a$ne, &e tak' =miec.n!a $i! #e$zcze bardzie# "romiennie' % 2am nadzie#!, &e nie #e$tem zbyt miaa''' 2o#e &ko #e$t w tamtym dormitorium, a $koro w$zy$cy $- w $ali zgromadze, nie b!d- nam "rze$zkadza ' Przyna#mnie# "rzez #aki cza$' Duncan zerkn- na ni- "ode#rzliwie, c.c-c $i! u"ewni , &e to nie &art' ;yna#mnie#' >i8ian obdarzya go wyczeku#-cym $"o#rzeniem i nietrudno byo $i! domyli , o co #e# c.odzi' Sy$za, &e magowie unika#bli$kic. zwi-zkw mi!dzy $ob-, ale nie wyobra&a $obie nawet, &e $- tak wy!odzeni$ )i!k$zo kobiet z *rlai$, #akie Duncan zna, nawet tyc. z ulicy, "ar$kn!aby nie"o.amowanym miec.em na takie zac.owanie' Duncanowi #ednak $i! $"odobao, $zczeglnie w obecnyc. okolicznociac.' 6ak na czarodzie#k! >i8ian bya cakiem adna, na $w# wa$ny $"o$b' 5 czy$ta' ( to #u& o niebo le"ie# ni& w tyc. kilku "rzy"adkac., gdy Duncan oba"ia dziewczyny w brudnyc. izbac. "rzegniyc. c.at' S"ocone ciaa $"lecione w akcie czy$te# de$"erac#i % tak to $i! odbywao' 5 koczyo $i! zwykle $zybcie#, ni& zacz!o' 6e&eli ta czarodzie#ka $"odziewaa $i! od Szarego Stra&nika wirtuozerii''' 9&, Duncan "o "ro$tu b!dzie mu$ia $i! "o$tara i im"rowizowa , czy& nie: =miec.n- $i! na#bardzie# czaru#-co #ak umia i o"ar obo#!tnie o cian!' Pod"atrzy t! "oz! u 7ella i $-dz-c "o rumiecu dziewczyny, wywoa od"owiednie wra&enie' % >i8ian % rzek "ie$zczotliwie % dzi!ki tobie wizyta w 7r!gu 2aginw #e$t o wiele "rzy#emnie#$za, ni& mo&na byo $obie wyobrazi ' >i8ian "i$n!a i zac.ic.otaa, a "otem c.wycia Duncana za $krzan- kurtk! i "rzyci-gn!a do "ocaunku' Za$koczya go' 9.o"ak omal $i! nie "otkn-, ale udao mu $i! na tyle utrzyma rwnowag!, by nie od$oni $ztyletu ukrytego "od ko$zul-' ( zaraz "otem zatraci $i! w c.wili' Smakowaa #e&ynami' 9zy tak $maku#- czarodzie#ki: Duncanowi "rzed oczyma "o#awia $i! na okamgnienie 0iona' 4ie, na "ewno nie' /ecz zda#e $i!, &e tym razem warto byo $i! wymkn- ' 4ie zaw$ze troc.! miaoci 1le $i! koczy'''

CZTERY
(am w gbinac% ziemi pogrzebani, rozsiewaj* grzec% swj jak p"ag i rosn* w si, a bdzie ic% "egion. I sz kaj* w gbinac%, dopki nie znajd*, swego boga, swego zdrajcy. Pie Smutku 8:27 2aric zadr&a, gdy wiatr zawirowa niegiem nad $kali$tymi wzgrzami' )raz z Szarymi Stra&nikami w!drowali cay dzie "ie$zo, kieru#-c $i! na "nocny w$c.d i zo$tawia#-c za $ob- 7r-g 2aginw' 7onie i tak nie b!d- im "otrzebne, nie tam, gdzie $i! uda#-' 7iedy nad$zed zmierzc., zdawao $i!, #akby nad gowami w!drowcw roz$t-"iy $i! niebio$a' ?oz"!taa $i! zamie i wiatr zacz- wy mi!dzy $kaami, gdy gru"a "owoli "rzedzieraa $i! $trom- cie&k-' 2aric "ami!ta te wzgrza' Dale# na "noc, w $tron! wybrze&a, zna#dowaa $i! twierdza na Zac.odnim )zgrzu' +am miaa mie#$ce na#wi!k$za kl!$ka minione# wo#ny, kl!$ka, ktre# omal nie "rzy"aci utrat- rebelianckie# armii' Setki ludzi id-cyc. za 2arikiem $tracio &ycie, a w$zy$tko dlatego, &e wcze$ny "rzy$zy krl by u3nym gu"cem' Do$ta wtedy nauczk!' 5 nie bya to atwa lekc#a, c.o otrze1wia#-ca' )!drowcy nie rozmawiali od wielu godzin' <ene8ie8e c.ciaa nadrobi $tracony cza$, wi!c re$zta o"atulia $i! cia$no "a$zczami i zno$ia ka"ry$y "ogody na#le"ie# #ak "otra3ia' Szlaki i cic.e o$ady okrywaa "ierzyna niegu, niec.!tnie u$t!"u#-ca $kali$tym zboczom i $trzeli$tym drzewom w

w-wozac., ktre wcale nie byy tak niezamie$zkae, #ak to $i! wydawao na "ierw$zy rzut oka' ;iedny Duncan wlk $i! za 2arikiem, #e$zcze bardzie# "onury ni& wczenie#' 7rl nie by "ewien, $k-d "oc.odzi modzieniec, mo&e brak od"ornoci na zimno mia "o "ro$tu we krwi: 9.o"ak na#c.!tnie# zo$taby w +wierdzy 7in% loc., gdyby to od niego zale&ao % co wiele mwio o #ego niec.!ci do "odr&y w zimie, bior-c "od uwag! $to$unek wi!k$zoci ludzi do magw' <ene8ie8e #ednak c.ciaa go zabra $tamt-d #ak na#$zybcie#' 2i!dzy ni- i Duncanem co $i! wydarzyo, c.o 2aric nie by "ewien, co dokadnie' 7omendantka Szare# Stra&y w kocu $i! zniecier"liwia na dobre ceremoni- Pierw$zego Zaklinacza, ktra trwaa cae "o"oudnie' Przerwaa czarodzie#owi w " $owa i ru$zya na "o$zukiwanie modego "odwadnego, zodzie#a, ktry, #ak $i! okazao, znikn-' Szczerze mwi-c, 2aric nie mia "o#!cia, &e braku#e Duncana, do"ki <ene8ie8e go nie "rzy"rowadzia' 4ie bya wcieka, #ak mo&na $i! byo $"odziewa , lecz racze# zaw$tydzona i u"okorzona' 7iedy 2aric $"yta, co $i! $tao modziecowi, odmwia wy#anie, zaci$ka#-c z!by i ruF mieni-c $i! mocno' Duncan $ta za ni- z "o$zarza- twarz- i wygl-da, #akby c.cia tylko ukry $i! "od #akim kamieniem i umrze ' *becny na$tr# c.o"aka nie by wywoany zatem tylko "ogod-' *dk-d o"ucili wie&!, biaowo$a komendantka ledwie $i! do niego odzywaa' ( #eli #u&, to $"ogl-daa "rzy tym na modzieca nieu3nie i z niedowierzaniem, a Duncan kuli $i! "rzed #e# deza"robat-' 2aric c.!tnie by $i! za nim w$tawi, ale z tego, co $i! domyla, c.o"ak zrobi co na"rawd! nagannego' ) "rzeciwie$twie do re$zty 2aric "rawie nie czu zimna, nawet "odcza$ zamieci' Do"iero kiedy w!drowcy znale1li $i! "od wrotami, wielk- granitow- "yt- wy&$z- ni& dwc. m!&czyzn, ktra zamykaa otwr w zboczu i ledwie bya widoczna $"od niegu, krl zadr&a' Latwo byoby #- "rzeoczy , #eliby $i! nie wiedziao dokadnie, gdzie $i! zna#du#e' )rota wynurzyy $i! ma#e$tatycznie zza tar F ganego wiatrem niegu, Stra&nicy i krl "ode$zli do nic. czu#nie' Z ka&dym krokiem 2aric czu c.d $-cz-cy mu $i! do $erca' *to bya brama do <!bokic. Szlakw, ktr- "rzekroczy o$iem lat temu w de$"erackie# "rbie ucieczki "rzed $iami orle$ia$kiego uzur"atora i "rzedarcia $i! do <waren' 2aric mia $zcz!cie, &e "rze&y' 5 tylko $zcz!cie, co tu kry ' 4ie "ierw$zy raz zre$zt-' 0ereldeczycy nie uwierzyliby, &e ic. bo.ater$ki krl uwolni kra#, bo mia wi!ce# $zcz!cia ni& rozumu' Powiedzieliby "ewnie, &e Stwrca nad nim czuwa, &e z woli Stwrcy 0erelden zerwa ka#dany orle$ia$kiego #arzma' 5 mo&e nawet tak byo' 2yli 2arica #ednak wrciy nieuc.ronnie do kobiet, ktre towarzy$zyy mu w drodze "rzez te mroczne g!biny' 6edna zo$taa #ego &on- i matk- #ego $yna, a druga''' 2aric $krzywi $i!' 4ie c.cia myle o 7atriel' +o ona "o"rowadzia go do tyc. zagubionyc. wrt i <!bokic. Szlakw, "owou#-c $i! na zna#omo .i$torii i wiedz!' *ngi "rzez te wrota kra$noludy wyc.odziy na "owierzc.ni!, by .andlowa i $zuka tego, czego "otrzeboway, lecz odk-d mroczny "omiot zni$zczy wi!k$zo kra$noludzkic. krle$tw, brama $taa $i! tylko g!bok- za"omnian- ran-' 2apomnian przez wszystkic", ale nie przez bardw jak 5atriel % "o"rawi $i! w duc.u krl' )iele lat temu on i #ego towarzy$ze znale1li wrota otwarte i zni$zczone "rzez cza$' 7iedy "ar! lat "1nie# 2aric odwiedzi *rzammar, "o"ro$i kra$noludy, by #e na"rawiy i za"iecz!toway' /og.ain martwi $i!, &e mroczny "omiot mo&e t!dy wydo$ta $i! na "owierzc.ni!, nawet #e&eli wida byo, &e "rze#cia nie u&ywano "rzez wieki' 6ednak "rzezornoci nigdy za wiele' 2aric nie $"odziewa $i!, &e kiedy #e$zcze tu wrci' 7ole#ny $ilny "odmuc. uni$ tuman niegu ze $ka i "ry$n- nim w twarze Szaryc. Stra&nikw' <ene8ie8e $trze"n!a biay "uc. i "ode$za do wrt' 6e# gruba biaa "eleryna zao"otaa na wietrze, gdy kobieta wyci-gn!a r!k! i "rze$un!a "o czarne# $kale $krzyda' )ydawao $i!, #akby Stra&niczka $taraa $i! co wyczu lub u$y$ze ' % 9o ona robi: % za"yta $ze"tem 2aric Duncana' 2odzieniec wzru$zy ramionami, nie wyc.yla#-c nawet no$a $"od 3utra' <ene8ie8e odwrcia $i! $zybko i "ode$za w"ro$t do krla' % Potra3i$z otworzy bram!, tak: % 7ra$noludy day mi klucz'

Skin!a gow-' % Zatem mo&emy od"ocz- do rana' % 9o: % "ryc.n- Duncan z oburzeniem' % 4ie mo&emy i od razu: +am b!dzie cie"le#C 7omendantka zmierzya go twardym, $urowym $"o#rzeniem, "od ktrym c.o"ak $i! "rzygarbi' % 4ie ma $"o$obu, by $twierdzi , czy "o drugie# $tronie wrt #e$t mroczny "omiot % "owiedziaa o$tro' % +o, &e o$iem lat temu krl nie natra3i na &adnego "otwora, nie oznacza, &e teraz #e$t tak $amo' % 4ie "otra3i$z ic. wykry : % za"yta 2aric' % 9zy nie tak robi- Szarzy Stra&nicy: % Prbowaam' Poczuam''' dziwn- obecno , bardzo $ab-' 4ie "otra3i! "owiedzie , czy to dlatego, &e mroczny "omiot #e$t daleko, czy dlatego, &e wrota $- za grube' % 4ie czeka#-c na od"owied1, odwrcia $i! i warkn!a na #ednego z wy$okic. wo#ownikw $to#-cyc. nieo"odal: % 6ulienie, ka& innym $i! roze# i "o$zuka mie#$ca na obozowi$ko' 9.c! mie oko na t! bram! "rzez noc' 4ie trwao dugo, a& Szarzy Stra&nicy $"rawnie rozbili obz za "obli$kim wznie$ieniem' Hnieg okrywa #e g!bok- za$"-, ale c.ronio "rzed o$trym wiatrem, a to byo nie do "ogardzenia "o dniu zmaga z mro1nymi "odmuc.ami' 2aric czu $i! nieco bezu&yteczny, gdy inni zabrali $i! do $tawiania namiotw' 7ell wy$zuka zmro&one ga!zie i zanim 2aric zd-&y za"yta , #ak myliwy c.ce #e roz"ali , m!&czyzna wyci-gn- ze $wo#e# $akwy ma- 3la$zk!' 7a"n- nieco na $to$ik drewna, #a$no&ty "yn zacz- buzowa i "ieni $i!, a "otem za"on- #a$nym "omieniem' % 6e$tem "od wra&eniem % $twierdzi 2aric' 7ell umiec.n- $i! $zeroko' % +o dziaa te& na mroczny "omiot' 4ie$tety, mam tylko tyle' 4iedugo "otem zmierzc. zmieni $i! w noc' 9iemno zamkn!a $i! nad obozowi$kiem, od"arta #edynie "rzez bla$k ogni$ka' 4ad wzgrzami niebo za$oniy g!$te c.mury, zdawao $i!, &e ci-gn- $i! w nie$koczono i nigdy nie "o#awi $i! wiato k$i!&yca' 4a $zcz!cie "rzyna#mnie# zamie $i! $koczya, c.o wiatr wi$ta mi!dzy $kaami i uno$i tumany niegu' ) obozie "anowao na"i!cie' 2aric do$trzega w "onuryc. twarzac. Szaryc. Stra&nikw, &e nie czeka#- "oranka z wyt!$knieniem' 7rl rwnie& nie mia oc.oty ze# "od ziemi!' /ecz Szara Stra& "rzyna#mnie# wiedziaa, czego $i! $"odziewa na <!bokic. Szlakac.' 7iedy 2aric i /og.ain ze$zli tu "o raz "ierw$zy, nie mieli "o#!cia, kogo i co $"otka#-' 7iedy tylko namioty zo$tay rozbite, 7ell wyru$zy z Duncanem i $woim ogarem bo#owym na "olowanie' <ene8ie8e w$"i!a $i! na wznie$ienie, $k-d moga "ilnowa wrt' Stan!a nieruc.omo, z nog- w$"art- na gazie, a #e# "eleryna o"otaa na wietrze niczym $ztandar' *nie mielajca poza % oceni 2aric' 7omendantka wydawaa $i! teraz bardzie# na"i!ta ni& "odcza$ audienc#i, o ile to w ogle mo&liwe, #akby $i! obawiaa, &e wrota otworz- $i! nagle i wrogowie rzuc- $i! na ic. niewielk- gru"!' Zerkn- na kra$noludzk- kobiet! z miedzianym warkoczem, =t!, z ktr- dzieli zamarzni!t- kod!' )czenie# "rzywlekli kawa "nia do obozu' (a liczn twarz . "omyla' )i!k$zo kra$noludw, #akic. 2aric $"otka, miaa ry$y #ak wycio$ane w kamieniu, o$tre i zgrubne' 6ednak =ta $"rawiaa wra&enie niemal delikatne#' S"ogl-daa w "omienie z niezm-con- "ogod- i bya bardzo''' nieru c.oma' 2aric nie "otra3i $obie wyobrazi , &e mgby by taki $"oko#ny' 4awet teraz dr!czy go nie"ok#' 4a "rzykad: co zrobi /og.ain: 7rl zo$tawi notk! wy#ania#-c- #ego zamiary, ale "rzy#aciel "ewnie uzna, &e to 3a$zywka' Zao&y, &e krl zo$ta "orwany, i "ewnie #u& "rzygotowu#e armi! i "rowadzi "o$zukiwania' /og.ain rzadko $i! wyco3ywa, gdy raz co "o$tanowi' ;y tak&e 9ailan, may $yn 2arica, ktry bez w-t"ienia za$tanawia $i! teraz, gdzie "odziewa $i! o#ciec' 7rl natyc.mia$t od$un- od $iebie te myli' 4ie, nie "otra3i "ozo$ta w $"oko#nym bezruc.u' Szturc.n- =t! i w$kaza na <ene8ie8e trzyma#-c- $tra&' % *na zaw$ze #e$t taka: % za"yta' % Zna$z #- na tyle: 7ra$noludzka kobieta zmierzya 2arica nie"rzeniknionym $"o#rzeniem, w #e# oczac. zamigotay "omienie ogni$ka' ?!koma wykonaa kilka niezrozumiayc. ge$tw i do"iero wtedy krl "rzy"omnia $obie, &e to 2ilcz-ca Sio$tra' Dwa# wo#ownicy $iedz-cy obok "rzy ogniu "rzerwali $ze"tan- rozmow!,

gdy zauwa&yli zmie$zanie krla' 4icola$, #a$nowo$y i bardzie# gadatliwy z "ary, "oc.yli $i! do 2arica' % =ta mwi, &e to mio "rowadzi na$z- komendantk!' % 2!&czyzna mia orle$ia$ki akcent c.araktery$tyczny dla wy&$zyc. $3er, cie"y i wyrazi$ty' % 2io : +o znaczy: mio do brata: 4icola$ $kin- "otaku#-co gow-' % *n i <ene8ie8e byli $obie bardzo bli$cy' % 2o&ecie mi o nim troc.! o"owiedzie : 4iewiele o nim wiem' 6ak go "o#mano: Sk-d "ewno , &e nadal #e$t &ywy: 9iemnowo$y wo#ownik, 6ulien, "odni$ du&$z- ga-1, ktre# #u& wczenie# u&ywa, i zacz- "rze$uwa wi!k$ze konary w ogni$ku' ;uc.n!y i$kry i 4icola$ zerkn- na towarzy$za' )ymienili o$trzegawcze, czu#ne $"o#rzenia' *d o"u$zczenia Denerim 2aric $y$za mo&e trzy $owa wy"owiedziane "rzez 6uliena, w$zy$tkie $kierowane do 4icola$a' /ecz oczy m!&czyzny mwiy wi!ce#' 4a"ominay, &e 4icola$ nie "owinien mwi 2aricowi nic, co nie #e$t konieczne' 4ie zdradza ta#emnic Szare# Stra&y' =ta zmar$zczya brwi, unio$a do i zacz!a ge$tykulowa ze wzburzeniem w $tron! obu wo#ownikw' ?uc.y #e# "alcw, zdecydowane i "ewne, zdaway $i! "odkrela niewy"owiedziane $owa' 4icola$ $krzywi $i! w od"owiedzi, ale niec.!tnie $kin- gow-' 6ulien nie odezwa $i!, tylko oczy "ociemniay mu z tro$ki' % 9o "owiedziaa: % Powiedziaa, &e nie mamy "rawa ukrywa tego "rzed wami % mrukn- 4icola$' 7ra$noludzka kobieta znowu zacz!a ge$tykulowa , tym razem do 2arica, a "otem cier"liwie czekaa, a& wo#ownik "rzeo&y #e# znaki' % 2a na imi! ;regan i do ze$zego roku by komendantem Szaryc. w *rlai$, dowdc- bractwa w im"erium' Dzier&y to $tanowi$ko "rzez dugi cza$' % Zrezygnowa: % 4ie' Zo$tawi bractwo i "o$zed za Powoaniem' +o rytua, w ktrym Szary Stra&nik $amotnie uda#e $i! w <!bokie Szlaki' % SamotnieC % wykrzykn- 2aric' % Dlaczego kto miaby to robi : % ;y umrze % za$ygnalizowaa =ta' % +o o wiele le"$zy lo$, ni& "ozwoli , by $kaza mrocznego "omiotu ogarn!a $tarze#-ce $i! ciao Szarego Stra&nika' 7a&dy z na$ wie, kiedy nadc.odzi Powoanie, i #ak dot-d ka&dy, kto ru$zy za $woim Powoaniem w <!bokie Szlaki, umiera' 2aric zamyli $i! nad tym "rzez c.wil!' Duncan wczenie# wy#ani mu, &e Szarzy Stra&nicy "i#krew mrocznego "omiotu "odcza$ ceremonii, ktr- nazywa#- Do-czeniem' 5c. ciaa zo$ta#- wwcza$ $ka&one, co "omaga im $kutecznie walczy z "otworami' Stra&nicy umieli nie tylko zwalcza mroczny "omiot, lecz tak&e wyczuwa #ego obecno , cza$ami nawet intenc#e' 4iewielu ludzi znao ten $ekret i <ene8ie8e niec.!tnie "ozwolia, by modzieniec zdradzi go krlowi' 2aric rozwa&a, czy #e$t to ta $ama zaraza, ktr- widzia w <!bokic. Szlakac. "rzed laty' Pami!ta #dobrze, "okrywaa ciany korytarzy #ak w$tr!tny czarny grzyb' 7rl mia $zcz!cie, &e w trakcie wcze$ne# w!drwki nie zetkn- $i! ze $ka&eniem rozno$zonym "rzez mroczny "omiot, ale za$tanawia $i!, czy ?owan $i! nie zarazia' 4ikt nie "otra3i nawet "owiedzie , #aka #e$t natura #e# c.oroby, a c.o 2aric "oru$zy niebo i ziemi!, by "omc &onie, "od koniec mg #edynie "atrze , #ak krlowa ganie w oczac.' Pami!ta cier"ienie' Swo#e i ?owan' ?owan bya energiczn- kobiet-, "owolna utrata $i do"rowadzaa #- do $zau' Pod koniec "rzy"ominaa cie i "ragn!a tylko, by "rze$tao bole ' 2aric trzyma #e# wyc.ud-, $zkieletowat- do, a &ona bagaa $c.ry"ni!tym, cic.ym go$em o ulg! i mier ' 4ie, wcale nie byo tak trudno zrozumie , dlaczego Szarzy Stra&nicy woleli u$uc.a $wo#ego Powoania i "o$zuka mierci' 6ednak myl, &e ktokolwiek mg $i! tak "owi!ci ''' by dobrowolnie "rzy#- zaraz!, od wewn-trz "o&era#-c- ciao, tylko "o to, by le"ie# walczy z zagro&eniem, o ktrym nie $y$zano na +.eda$ od

wiekw: /ecz wanie dlatego Szara


,tra zja ia si na d orze "arica, czy nie& 9eeli mroczny pomiot ydostanie in*ormacje od zapanego ,zarego ,trani$a i y$orzysta je do odnalezienia s oich Da nych 2og , iat za$azi no a -laga! %iebezpiecze/st o nagle stanie si bardzo realne! : ile, rzecz jasna, Genevieve i jej pod adni m i "arico i pra d!

7rl "rzy"omnia $obie znowu o$trze&enie )ied1my z <u$zy, ale wraz ze w$"omnieniem "owrciy te& $owa /og.aina' Latwo byoby uwierzy , &e wied1ma miaa na myli wanie to zdarzenie, &e "rze$trzegaa 2arica "rzed wy"raw-, ktra wywoa mo&e Plag!' ( co $i! $tanie, #e&eli $tara czarownica nie to miaa na myli: 9o, #eli kamaa: 2aric czu tylko zw-t"ienie i nie byo mu z tym dobrze' % Sk-d wiadomo, &e brat komendantki nadal &y#e: % za"yta' %6e&eli z$zed na <!bokie Szlaki, nie ma $"o$obu, by dowiedzie $i!, co $i! z nim $tao' ( mo&e Szara Stra& "otra3i to rwnie& wyczu : 6ulien niewzru$zenie w"atrywa $i! w ogie, zaci$ka#-c z!by z deza"robat-' 4icola$ tymcza$em $"lt nerwowo "alce i zerkn- na "o$ta gru#-c- nad wznie$ieniem' <ene8ie8e nie zwracaa uwagi na rozmow!, $ku"iona na ob$erwac#i we#cia do #a$kini' ?!ce $"lota na "ier$i, w oczac. tli $i! "omie' *, tak' 2aric rozumia, dlaczego inni woleli nie wywoywa gniewu $wo#e# $iwowo$e# komendantki' 9.o nie wiadome, czy z mie#$ca, gdzie "enia wart!, moga ic. u$y$ze ' 7rl nie c.cia #ednak ryzykowa ' 5nni widocznie te& nie' % 7omendantka i #e# brat byli $obie bli$cy % $ze"n- 4icola$' =ta "otwierdzia "owa&nym $kinieniem gowy' % *dk-d ic. "oznaem, rzadko widywaem ic. o$obno' ?azem "rzy-czyli $i! do Stra&y, razem $i! $zkolili i waciwie $"!dzali razem ka&d- woln- c.wil!' S-dz!, &e komendantka "o$zaby za bratem, gdyby to by rwnie& #e# cza$' ) za$adzie uwa&am, &e "o$zaby za nim nawet wtedy, gdyby to nie by #e# cza$, #ednak obowi-zki #e# nie "ozwoliy' % Zatem teraz "od-&a za 3a$zyw- nadzie#-: % 4ie' *na #e$t "ewna' 2a $ny' 2aric zamilk, nie wierz-c wa$nym u$zom' % Sny % "owtrzy, $tara#-c $i!, by zabrzmiao to obo#!tnie' 4icola$ "rzytakn-, "odobnie #ak kra$noludzka kobieta' 6ulien "otrz-$n- gow-, krzywi-c $i! w $"rzeciwie' % Zda#ecie $obie $"raw!, &e to brzmi #ak $zale$two: % 4ie o$zalelimy' % 0iona wynurzya $i! zza wiru#-cego niegu' ;!kitna $"dnica o"otaa wciekle na wietrze, gdy el3ka $za do ogni$ka, d1wiga#-c du&- "aczk!' Poo&ya "akunek "rzy kodzie i "o$aa 2aricowi c.odne $"o#rzenie $"od zmar$zczonyc. brwi' % <ene8ie8e te& nie #e$t $zalona' Sny nie zaw$ze $- tylko $nami' % ( czym $-, gdy nie $- $nami: 0iona "otara z namy$em "odbrdek, za"ewne rozwa&a#-c, na #akie wy#anienie mo&e $obie "ozwoli ' (lbo czy w ogle cokolwiek wy#ania ' ) #e# ciemnyc. oczac. nadal tli $i! gniew, tak $amo #ak wtedy, gdy 2aric rozmawia z ni- na "rzy$tani w +wierdzy 7inloc.' % Sy$zelicie o Pu$tce, mam nadzie#!: 7rl "otwierdzi $kinieniem gowy, c.o zabrako w tym gecie "ewnoci $iebie' Pu$tka bya 1rdem $nw, mie#$cem, dok-d ludzie, #ak "owiadano, udawali $i!, gdy za$y"iali' +am wanie &yy duc.y i demony, oddzielone od wiata #awy barier-, ktr- magowie nazywali Za$on-' 2aric nie by "ewien, czy w to wierzy ' Hni #ak ka&dy czowiek i mia tylko za"ewnienia magw, &e ma#aki byy tak na"rawd! w$"omnieniem cza$u $"!dzonego za Za$on-' % ) Pu$tce nie ma geogra3ii % wy#aniaa dale# 0iona' % 2ie#$ce i cza$ $- tam mnie# wa&ne, licz- $i! $ymbole i znaki' Duc.y u"odobnia#- otoczenie do tego, co zobacz- w umyle ni-cego, "oniewa& wyda#e im $i!, &e tak wanie wygl-da na$z wiat, a "ragn- roz"aczliwie znale1 $i! na #awie' Dlatego tworzkra#obrazy o"arte na tym, co czu#emy, a nie na rzeczywi$toci, i c.c- na$ w ten $"o$b zwabi ' % 5: % 2aric bezradnie rozo&y r!ce' % +o dla mnie nic nie znaczy' % Hnicie o tyc., ktryc. koc.acie, "oniewa& czu#ecie z nimi wi!1' Duc.y to roz"ozna#-' +a wi!1 ma moc w Pu$tce' % Hnio mi $i! raz, &e /og.ain "rzyni$ mi o$ek! $era' ?ozamaem #-, a w rodku bya my$z'

Zrobiona z $era' Z#edlimy #-, "od"iewu#-c $zanty' 9.ce$z mi "owiedzie , &e #e$t w tym #aki g!b$zy $en$: % )y$zczerzy $i! rozbawiony, gdy do$trzeg roz$zerzone z gniewu i oburzenia nozdrza el3ki' % 2o&e "rzez na$z- wi!1 /og.ain "owiedzia mi, &e $krycie uwielbia $er: Powinienem wczenie# zauwa&y ''' % 5 zaw$ze nicie takie "oc.e bzdury: % 4ie mam "o#!cia' )i!k$zo $nw za"ominam' 9zy nie tak $i! dzie#e zaw$ze: 0iona otulia $i! cianie# 3utrem, #akby w ten $"o$b moga $tumi gniew' 7ra$noludzka kobieta "oo&ya #e# u$"oka#a#-co do na udzie, ale #e# milcz-ca "roba zo$taa zlekcewa&ona' % Sny, kiedy nie $- $nami, $ta#- $i! wiz#ami % wycedzia czarodzie#ka' % Poniewa& Pu$tka #e$t odbiciem na$ze# rzeczywi$toci, takie#, #ak- widz- #- duc.y, mo&e zo$ta wykorzy$tana do inter"retac#i te# rzeczywi$toci' 2y, magowie, $zukamy wzorcw, $taramy $i! u#rze "rawd! "oza na$z- wiadomoci-' (le #e&eli wiz#e $- wy$tarcza#-co $ilne, mog- nawiedzi ka&dego' ( kiedy tak $i! dzie#e, nale&y #e traktowa "owa&nie' % )iz#e % "owtrzy z niedowierzaniem 2aric' % 5 wa$za komendantka miaa wanie takie wiz#e: +o dlatego tu #e$temy: 4ie ma innego "owodu: 9zarodzie#ka unio$a $zczu"- do i maa kula ognia zamigotaa #e# mi!dzy "alcami, "o czym unio$a $i! "owoli, rozwietla#-c #a$no obozowi$ko' 7rl "oczu 3ale cie"a na "oliczkac.' % Za"ewne wiz#e nie "rzyci-ga#- uwagi tak, #ak inne cuda tego wiata, krlu 2aricu' % 4ieznacznym ruc.em r!ki 0iona zga$ia wietli$t- kul!' *bz od razu wyda $i! mnie# #a$ny i cie"y' 2iaa rac#!' )ied1ma z <u$zy tak&e bya czarownic-, ale czy to znaczyo, &e 2aric ma u3a magii: 5 wiz#om: 4ie by "rzekonany' 0iona u$iada na $wo#e# $akwie, $"ogl-da#-c na niego z otwart- niec.!ci-' 2aric zatem czym "r!dze# wbi wzrok w "omienie' Za"anowaa niezr!czna ci$za, ktre# nikt nie "ragn- "rzerwa ' =ta "atrzya na el3k! ze $zczerym w$"czuciem, c.ocia& krl nie wiedzia czemu' +ymcza$em dwa# wo#ownicy "ogr-&yli $i! w kole#ne# rozmowie "rowadzone# $ze"tem' Z tego, #ak oczy 6uliena $trzelay to na 2arica, to na 0ion!, #a$no wynikao, &e mowa wanie o nic., #ednak z twarzy 4icola$a nie dao $i! nic wyczyta ' % )ierzymy <ene8ie8e % ozna#mia nieoczekiwanie 0iona' +o wy$tarczyo, by wo#ownicy $"o#rzeli na ni- z za$koczeniem' 2aric nie "odni$ wzroku, c.o czu na $obie te br-zowe el3ie oczy, "rbu#-ce za"ewne "rzewierci go na wylot' % Dlatego tu #e$temy' 6ednak bardzie# ciekawi mnie, dlaczego wy tu #e$tecie' Pytanie zawi$o w ci$zy' % 4ie c.cecie, &ebym tu by: % od"ar 2aric z lekk- irytac#-' % 9zy& nie "rzy$zlicie na m# dwr, by "o"ro$i mnie o "omoc: ;yoby mio, gdybycie wtedy w$"omnieli, &e wa$za wy"rawa "od-&a za wiz#ami, ktre ma #edno z wa$' 2u$z! "ami!ta , by na$t!"nym razem dokadnie# wy"ytywa tyc., co "rzyc.odz- na audienc#!' % *na "o"ro$ia wa$ o "omoc' % Jl3ka w$kazaa na <ene8ie8e' % 5 wiem, dlaczego wa$ "o"ro$ia' )yda#e #e# $i!, &e mo&ecie $i! nam "rzyda ' 2o&e nawet wierzycie w to, co wam "owiedziaa' 6ednak nie wiem, dlaczego "o$tanowilicie z nami i ' % 9zy obrona krle$twa nie #e$t wy$tarcza#-cym "owodem: % (by wyru$zy o$obicie: =da $i! na miertelnie niebez"ieczn- wy"raw! tak c.!tnie: % +o mu$iaem by albo #a, albo /og.ain, czy& nie: Jl3ka zaci$n!a u$ta, na #e# twarzy odmalowao $i! niedowierzanie' % 2oglicie rozkaza , aby to on nam towarzy$zy' % 4ie wyda#e mi $i!, &eby /og.ain "o$uc.a takiego rozkazu' % Zao&! $i!, &e $am za"ro"onowa, abycie "ozwolili mu wzi- udzia zamia$t wa$, niezale&nie od tego, co $-dzi o wy"rawie' % 2-drala z ciebie' 0iona zamara, mru&-c oczy' 4a"i!cie wok ogni$ka $tao $i! niemal namacalne % dwa# wo#ownicy ze$ztywnieli, ob$erwu#-c $"rzeczk!, i tylko kra$noludzka kobieta ze $"oko#em w"atrywaa $i! w

"omienie' Przez c.wil! 2aric myla, &e el3ka "orzuci temat, ale nie doceni czarodzie#ki' % 9zy nie macie $yna: % za"ytaa' % 9ailana' 2a teraz "i! lat' % ( czy nie $traci matki: 2o&e do *rlai$ dotary 3a$zywe wieci, ale z tego, co mi mwiono, krlowa 0ereldenu nie &y#e' 2aric milcza "rzez dugi cza$, #ednak nikt ze Stra&nikw nie "rbowa zmieni tematu i zakoczy te# rozmowy' 2o&e te& zadawali $obie "ytania, ktre 0iona omielia $i! otwarcie wy"owiedzie : )$"omnienie 9ailana wywoao ukucie blu w $ercu 2arica' 6ak tc.rz zo$tawi /og.aina i teraz "rzy#aciel b!dzie mu$ia "owiedzie c.o"cu o ode#ciu o#ca' 9ailan nigdy nie zrozumie' 6ego matka znikn!a, a teraz od$zed tak&e o#ciec: <dyby #ednak 2aric "o$zed do 9ailana "rzed wy"raw-, nigdy nie wyru$zyby z Szar- Stra&-' % +o "rawda % "rzyzna $"oko#nie' % *d trzec. lat'
1iona zacisna usta z oburzeniem!

% 5 nie czu#ecie ani cienia w$tydu, &e teraz "ozbawilicie go tak&e o#ca: 2aric "oczu 3al!' $mutku, ale natyc.mia$t zdu$i to uczucie' Pr!dze# wbiby $obie widelec w oko, ni& zdradzi $i! "rzed t- zoliw- #!dz-, #akie $"rawia mu cier"ienie' % 9ailan od dawna #u& nie ma o#ca % od"owiedzia $"oko#nie' 6ego go$ brzmia "u$to i beznami!tnie' % <dybym zo$ta w Denerim, niczego by to nie zmienio' % Zatem $i! "oddalicie: +aki #e$t 2aric )ybawiciel, wielki krl 0ereldenu: <niew na"ar na 2arica #ak 3ala "owodzi' Pragn- w$zak "ow$trzyma "rze"owiedni! )ied1my z <u$zy, wola dziaa , ni& czeka , a& "roroctwo $i! $"eni' 2yla, &e mo&e o$trze&enie wied1my znaczyo, &e c.ciaa, by 2aric tuta# by' 6ednak nie $"odziewa $i! tego' 4ie $"odzie wa $i!, &e b!dzie obra&any i o$-dzany' 5 to "rzez kogo: Przez ma- bezczeln- czarodzie#k!C +o zbyt wieleC 2aric zerwa $i! z kody i $tan- twarz- w twarz z el3k-' Po"atrzya mu w oczy wyzywa#-co, #akby miaa "rawo zadawa "ytania, a to tylko bardzie# roz"alio gniew wadcy' % 2aric )ybawiciel % "owtrzy, wy"luwa#-c ka&de $owo z odraz-' % Sy$zaa, #ak ludzie mnie nazywa#-, wi!c wyda#e ci $i!, &e wie$z o mnie w$zy$tko: )ie$z, #ak "owinienem $i! czu : 9.ce$z mi mwi , #ak zym #e$tem krlem i #ak nieod"owiedzialnym o#cem: S"o#rzenie 0iony zagodniao, lecz tylko na c.wil!' % Dlaczego nie "owiecie mi zatem, #akim #e$tecie o#cem, krlu 2aricu: % rzucia' *dwrci $i! od ognia, oddala#-c $i! o "ar! gniewnyc. krokw' =derzenie lodowatego wiatru zatrzymao go #ednak' 2aric z ulg- zamkn- oczy, gdy zimny "owiew c.odzi mu twarz' ;icie $erca "owoli $i! u$"oka#ao, "rze$ta $y$ze #ego omot' Przy"omniay mu $i! wieczory, gdy milk zgiek dworu i 2aric wraca do $woic. komnat w "aacu tylko "o to, by otoczya go melanc.oli#na "u$tka, ktF ra % #ak mu $i! zdawao % "ragnie go "okn- ' +yle dni $"!dzonyc. wrd zbytku i $ug, #akie "rzy$to#krlowi, a nic #u& nie mogo go wzru$zy ' 6ak mia to wy#ani innym: % Prawda % wymamrota na wiatr, nie tro$zcz-c $i!, czy $iedz-cy "rzy ogniu Szarzy Stra&nicy go u$y$z- % #e$t taka, &e nie byem o#cem dla mo#ego $yna, odk-d umara #ego matka' Za ka&dym razem, gdy na niego $"o#rzaem, "rzy"ominaa mi $i! ?owan i ka&de co%mogoby%by i #ak%by % "owinno' 9ailan za$ugu#e na o#ca, ktry "otra3i $"o#rze mu w oczy' 7ole#ny "odmuc. uderzy 2arica w twarz i wywoa odr!twienie' *dr!twienie byo dobre' 7rl "oczu delikatny dotyk doni na "rzedramieniu, ge$t, ktry go za$koczy' *tworzy oczy i na"otka $"o#rzenie kra$noludzkie# kobiety' Staa "rzy nim, "ena w$"czucia, i w milczeniu kle"aa go "o ramieniu' % 2aric )ybawiciel to tylko "rzydomek' /udzie mi go nadali, bo % #ak twierdz- % wybawiem krle$two i ocaliem ic. % "owiedzia do czarodzie#ki' Jl3ka "ozo$taa "rzy ogniu i nie oderwaa $"o#rzenia od "omieni' % 6ednak "rawda #e$t taka, &e nigdy nie udao mi $i! nikogo ocali ' Z tymi $owy odwrci $i! i ru$zy w nieg' 7ra$noludzka kobieta "ozwolia mu i , a #eli nawet

"ozo$tali $"ogl-dali za nim, nie "rbowali go zatrzyma ' 2arica nie obc.odzio #u&, czy #ego od"owiedzi zadowoliy el3i- czarodzie#k!' 4iec. nim gardzi, #eli c.ce' Przecie& #e# o$kar&enia nie byy 3a$zywe' Z dala od obozowi$ka byo ciemno' 2aric brn- "rzez cienie i za$"y' Zza ci!&kic. c.mur nare$zcie wy#rza k$i!&yc, #ego $rebrzy$ty bla$k wy$tarcza#-co owietla nieg' 7iedy krl w$"i- $i! na wznie$ienie, widok za"ar mu dec. w "ier$iac. % zdawao $i!, &e oto "rzed nim roz"o$tarto biay dywan "od $kle"ieniem gwia1dzi$tego nieba' )idok by w$"aniay' 2aric nie wiedzia, #ak dugo $ta, "odziwia#-c dolin!' Przy ka&dym oddec.u z u$t uno$iy mu $i! k!by "ary' Dolina zdawaa $i! ci-gn- w nie$koczono , z rzadka u$iana niewielkimi gru"ami $o$en' 9zemu nie "ami!ta, czy widzia co rwnie "i!knego: -o moje krlestwo % "omyla ze $mutkiem' 6 ja ju zapomniaem, jakie jest pikne$ 9ic.e $krzy"ienie niegu o$trzego go, &e kto $i! zbli&a' 2aric ze$ztywnia' % Zo$taw mnie $amego % warkn-, nie odwraca#-c gowy' % 9zy& nie do mnie #u& "rze$uc.iwano: % Prze"ra$zam za nieu"rze#mo moic. Stra&nikw, 2aricu' +o bya <ene8ie8e' 2aric zadr&a z zimna, gdy uwiadomi $obie, &e o"ucia $wo#e $tanowi$ko, by "# za nim' Za"ewne c.ciaa $koczy to, co zacz!li #e# "odwadni' % 4ie wolno w ten $"o$b traktowa krla' Przy"omn! im o manierac.' % 4ie 3atygu# $i! % we$tc.n-' *win- $i! 3utrem i odwrci od kra#obrazu onie&one# doliny' 7omendantka $taa nieo"odal, #e# $iwe wo$y targa wiatr' Surowe, ocenia#-ce $"o#rzenie wzbudzio w 2aricu tylko irytac#!' % Pro$iem, bycie w$zy$cy traktowali mnie #ak zwykego czowieka, nie "owinienem $i! zatem obru$za , gdy to robicie' <ene8ie8e nie od"owiedziaa, ale z wyrazu #e# twarzy 2aric mg wywnio$kowa , &e c.odzio #e# nie tylko o #ego zmie$zanie' Potrz-$n!a krtko gow-, #akby "od#!a decyz#!' % 2o&e le"ie# b!dzie, #eli wrci$z do "aacu, 2aricu' *bawiam $i!, &e nie mog! za"ewni ci e$korty, ale "rzy"u$zczam, &e b!dzie$z bez"iecznie#$zy $am ni& w na$zym towarzy$twie na <!bokic. Szlakac.' % Zmienia zdanie: =nio$a $iw- brew' % ( ty: 4ie wiedzia, co od"owiedzie , i na c.wil! za"ado niezr!czne milczenie' % 4ie wini! ci!, &e nie wierzy$z w mo#e wiz#e % odezwaa $i! w kocu komendantka, tak agodnie, &e 2arica ku$io, by da $i! "rzekona ' % 4awet cz! Szare# Stra&y nie wierzy' Powtarzano mi wiele razy, &e m# brat nie &y#e i nic nie mo&na "oradzi , nawet gdyby byo inacze#' )zru$zya ramionami i "owoli "ode$za' Stan!a obok 2arica, "o"atrzya w dolin!, ktr- wczenie# "odziwia' 6e# $"o#rzenie zagodniao, gdy o"ado na .oryzont' % Pozwoli , by m# brat od$zed, byo trudne' (le nad$zed #ego cza$, by od"owiedzie na Powoanie' 9.yba "rzez w$zy$tkie te lata w Stra&y zakadalimy, &e "oczu#emy Powoanie w tym $amym cza$ie' *d"rowadziam ;regana do *rzammaru, wraz z kra$noludami wznio$am toa$t na #ego cze , a "otem $taam "rzy bramie i "atrzyam, #ak odc.odzi w mrok % w #e# go$ie zabrzmiaa gorycz' % ;rat by zaw$ze cz!ci- mnie, #ak ramiona, #ak $erce''' 7iedy odc.odzi, byo to, #akby wyrywano mi go z ciaa''' 4ie do znie$ienia' % Po"atrzya na 2arica, a #e# $"o#rzenie byo #a$ne i c.odne' % (le to #a "rzekonaam go, by "rzy#- $w# lo$' 5 zo$taam' 7iedy "o#awia $i! "ierw$za wiz#a, "oczuam $i! tak, #akby ;regan wyci-gn- r!k! "rzez cienie i dotkn- mo#ego $erca' 9zuam to tak, #ak czu#! $wo#e ramiona' )iedziaam, &e to, co widz!, #e$t "rawdziwe' 2aric zmar$zczy brwi' 7ole#ny mro1ny "owiew uni$ nieg mi!dzy nimi' ) oddali zawyy wilki, "ie $amotnoci, ktra zdawaa $i! "odkrela "u$tk! w dolinie' % )i!c dlaczego o tym nie w$"omniaa: <ene8ie8e rozemiaa $i! gorzko' % 5 co by "owiedzia: % za"ytaa z "owag-, $"ogl-da#-c mu w oczy' % Zamierzam dotrze do brata, by za"obiec wy#awieniu ta#emnicy, ktre# mrocznemu "omiotowi nie wolno zdradzi ' 6e&eli b!dzie trzeba, zabi#! ;regana wa$nor!cznie, byle ta#emnica "ozo$taa ta#emnic-' +o nie #e$t mi$#a ratunkowa, 2aricu'

4ie id! memu bratu na "omoc, "rbu#! za"obiec nie$zcz!ciu' )zru$zya ramionami i raz #e$zcze z we$tc.nieniem $"o#rzaa w dolin!' % ( $koro $- tacy, ktrzy nie "odziela#- mo#e# wiary, #e$tem zmu$zona dziaa bez nic.' 4a"rawd! "otrzebu#! two#e# "omocy, 2aricu, "otrzebu#! roz"aczliwie' (le #e&eli nie mo&e$z "o"rowadzi mnie i moic. ludzi "rzez <!bokie Szlaki, to wraca#''' wraca# do $wo#ego $yna' 4ikt nie b!dzie ci! wini, zwa$zcza #a' Powiedziaw$zy to, komendantka Szaryc. Stra&nikw odwrcia $i! i ode$za' ;ez baga, bez "o&egnania' 4iedugo "otem znikn!a w tumanac. niegu i 2aric zo$ta $am' )iedzia, &e nie b!dzie &adnyc. "yta, #e&eli zabierze $w# baga& i ru$zy w d do +wierdzy 7inloc.' ) ci-gu "aru dni mgby dotrze do Denerim, odwoa ka&dy alarm, #aki niew-t"liwie "odni$ /og.ain, i zobaczy $yna, #ak doradzaa <ene8ie8e' )$"omnienie 9ailana $"rawio, &e krl zamyli $i! g!boko' )$zy$cy "owtarzali, &e 9ailan #e$t "odobny do o#ca, i za"ewne bya to "rawda' 9.o"iec mia tak $amo #a$ne wo$y #ak 2aric, #ego no$ i umiec.' (le mia oczy matki' 9o miaby "owiedzie 2aric, gdy $"o#rzy w te oczy, "ene tak wielu "yta, &-da#-ce wy#anie, dlaczego w ogle od$zed: Potra3i $obie wyobrazi , co "owiedziaby /og.ain' /og.ain czuby ulg! i ma$kowa #- irytac#- i uty$kiwaniem, &e 2aric narobi ko"otw tylu ludziom' * wiele trudnie# byo $obie wyobrazi , co "owiedziaaby ?owan' 2aric na#le"ie# "ami!ta #- #ako wo#owniczk!, kobiet!, ktra "omagaa "rowadzi armi! rebelii, by wyzwoli krle$two $"od wadzy *rle$ian' Zanim ulega c.orobie, bya nieu$tra$zona i "od wieloma wzgl!dami $ilnie#$za od 2arica, a "rzyna#mnie# on tak uwa&a' )raz z ni- d1wign- i odbudowa 0erelden, ale to wanie ?owan wiedziaa od razu, czym nale&y lub warto $i! za#- , a co trzeba odo&y na "1nie# i czego zaniec.a ' 2aric "rbowa $obie wyobrazi , #ak ?owan nalega, by wrci do $yna' 6ako matka na "ewno uwa&aaby, &e 9ailan #e$t na#wa&nie#$zy' 7o"ot w tym, &e 2aric zwycza#nie nie "otra3i w to uwierzy ' *czyma du$zy mg #- zobaczy , #ak $iedzi w ulubionym 3otelu "rzy oknie w ic. komnatac., a ciemne loki $"ywa#- na #e# #a$ne ramiona' *do&yaby k$i-&k!, ktr- wanie czytaa, i "o"atrzya na 2arica zagadkowo' % )rcie: % za"ytaaby ze $"oko#em racze# ni& za$koczeniem, #akby wcale nie bya zdziwiona' % +ak, wrciem' % 4ie $-dzi$z, &e wy"rawa bya wa&na: % 4a$z $yn #e$t wa&nie#$zy ni& ocalenie krle$twa, ?owan' ( wtedy ?owan umiec.n!aby $i! z rozbawieniem, "rzec.yla#-c gow! tak #ak zaw$ze, kiedy c.ciaa mu da do zrozumienia, &e $"odziewaa $i! "o nim wi!ce#' % 4ie c.odzio mi o ocalenie krle$twa, niem-dry czowieku % #e# ton byby "een mioci, uczucia, ktre rozkwito do"iero "o lubie i rozwi#ao $i! "rzez lata ma&e$twa' 2aric uwa&a, &e nie za$u&y $obie na t! mio ' ?owan wyci-gn!aby do, a on "od$zedby, by #- u#- ''' '''i wtedy wiz#a $i! rozwiaa, a 2aric znowu by $am z bla$kiem k$i!&yca i tacz-cym na wietrze niegiem' )ydawao mu $i!, &e wieki min!y, odk-d "otra3i zdoby $i! na w$"omnienie, #ak wygl-daa ?owan' Przez o$tatnie lata obrazy w "ami!ci $tay $i! tak roz"aczliwie ulotne, za$t-"ione za"ac.ami i urywkami rozmw' /ecz teraz, teraz ?owan wydawaa $i! tak rzeczywista$
%iemal ja$ izji!

2aric umiec.n- $i! na t! ironi! lo$u' Zwa$zcza &e "rzecie& nawet nie $"a' 9.yba &e spa zagrzebany w g!bokim niegu' 2o&e od$zed z obozowi$ka i wanie "owoli zamarza na mier , ale nie wiedzia o tym, "ogr-&ony w bogo$tanie $nu' Szarzy Stra&nicy by mo&e rano zaczn- $zuka krla, a "otem "o"atrz- na $iebie, wzru$z- ramionami i uzna#-, &e 2aric "o$tanowi #ednak wrci do Denerim bez "o&egnania' Stra&nicy zatem znikn- na <!bokic. Szlakac., a kiedy nade#dzie wio$na, #acy "odr&F ni zna#d- zwoki na w" zanurzone w bocie' 5 za"ewne ukradn- tru"owi buty'
8ntrygujcy obrt zdarze/! (ecz na ile pra dopodobny&

Z g!bokim we$tc.nieniem 2aric ru$zy z "owrotem do obozu Szaryc. Stra&nikw'

PI
I w d pomkn"i, w rozpacz i mrok. Pie Smutku 8:27 Z "ierw$zymi "romieniami witu, ledwie barwi-cymi niebo na blade odcienie r&u i "omaraczy, Szara Stra& $kierowaa $i! z broni- w gotowoci do wrt wiod-cyc. na <!bokie Szlaki' Duncan na"i- $i! mimowolnie, gdy krl 2aric "od$zed bli&e#' 4ie zabrzmiay 3an3ary, gdy wadca wyci-gn- kamienny omiok-tny medalion i "rzyo&y go do wg!bienia o tym $amym k$ztacie na rodku drzwi' <ony $krzy" "rzerwa "orann- ci$z!, nieo"odal $tado $"o$zonyc. wron zerwao $i! do lotu' Duncan $"ogl-da, #ak wrota rozdziela#- $i! na ", #ak "rzerwa $ta#e $i! coraz $zer$za, gdy $krzyda bramy $i! rozc.yla#-' 7rl co3n- $i! czu#nie' Powoli, z trza$kiem i $krzy"ieniem ci!&kie kamienne wrota otwary $i!, ukazu#-c zie#-c- otc.a tunelu' Z mroku wy"yn- $aby $mrd zgnilizny' Stra&nicy czekali w bezruc.u' Duncan $"odziewa $i!, &e zaraz z cieni wy$koczy .orda "otworw i rzuci $i! na niego i towarzy$zy, #ednak nic $i! nie $tao' Za bram- "anoway tylko mrok i ci$za' <ru"a ru$zya do #a$kini, lecz zatrzymaa $i!, gdy 6ulien "rzemwi' % 9zeka#cie % rzek cic.o' 9iemnowo$y wo#ownik $krzy&owa r!ce na "ier$i i $koni gow!' Szarzy Stra&nicy uczynili to $amo' Duncan odc.rz-kn-' Przy modlitwie zaw$ze odczuwa zdenerwowanie' % 5 c"o#bym kroczy w mroku i cieniac", za si nie ulkn . zaintonowa 6ulien % bo 4twrca mnie prowadzi$ % nie za!ubi si ani nie zabkam na spltanyc" ciekac" 2a wiatw, albowiem w 7wietle 4twrcy nie ma ciemno ci, a wszystko, co *n stworzy, nie pjdzie w zatracenie$ . (men % $ze"n- 2aric, a "ozo$tali $konili gowy'
7 potem $roczyli na Gbo$ie ,zla$i!

4iedaleko od we#cia zna#doway $i! $zerokie $c.ody i Duncan $tumi dre$zcz, gdy na nie w$t-"i' Zrobio $i! cie"le#, za co by wdzi!czny, lecz zimno za$t-"ia odraza, z ktre# nie "otra3i $i! otrz-$n- ' Ze#cie "o kamiennyc. $to"niac. byo #ak zanurzanie $i! w gno#u % o$try $mrd wy"enia nozdrza, &o-dek $kr!ca $i! od mdoci i trzeba byo $i! zmu$za do "o$tawienia kole#nego kroku' Pozo$tali Szarzy te& to czuli' Duncan widzia to wyra1nie w ic. $krzywionyc. twarzac. i w uci$kac. "obielayc. "alcw na broni' Po$iadali "rzecie& w$zy$cy zdolno do wyczuwania mrocznego "omiotu, lecz trudno byo uwierzy , &e "otwory a& tak "lugawi- mie#$ce, w ktrym &y#-' <ene8ie8e za"ewnia milcz-co, &e #e$t bez"iecznie, ale Duncana to nie "rzekonao' Za"ewne komendantka $taraa $i! doda mu otuc.y' +ylko 2aric nie mg nic wyczu , a #ednak wygl-da na bardzie# "rze#!tego otoczeniem ni& Szarzy Stra&nicy' Zamkn- $i! w $obie, oczyma $trzela w ka&dy mroczny k-t, a #ego $kra wydawaa $i! zu"enie biaa w migotliwym wietle "oc.odni' Duncana ku$io, by za"yta , co takiego "rzydarzyo $i! krlowi "rzed laty na <!bokic. Szlakac., ale uzna, &e le"ie# nie' 4a "ewno nie byo to nic "rzy#emnego' )ydawao $i!, &e $c.odz- w mrok godzinami, nim "ierw$ze oznaki $ka&enia "o#awiy $i! na cianac.: "a#!cze $ieci czarne# zgnilizny i lni-ce "aty "rzy"omina#-ce ciemny ole#' Duncan dotkn- ic. zaciekawiony i "rzekona $i!, &e to, co wygl-dao #ak "lama ole#u, nie #e$t nawet wil gotne % byo $uc.e i "rzy"ominao w dotyku $kr! w!&a' <ene8ie8e c.wycia c.o"aka za r!k! i $"ogl-da#-c $urowo, o$trzega, by nigdy tego nie robi' +o zmie$zao Duncana' Przecie& by od"orny na zaraz! mrocznego "omiotu' 9zy& nie to wanie $tanowio "rzywile# do$t!"ny #edynie Szare# Stra&y: % 7iedy byem tu "rzed laty, nie zauwa&yem tego' % 2aric "rzy#rza $i! dokadnie# cianom' % 4ie wyda#e mi $i!, &eby $ka&enie $i!gao wtedy a& tuta#' 4atra3ilimy na nie do"iero za t.aigiem *rtan' % ?oz"rze$trzenia $i! % $twierdzia <ene8ie8e'
'ell przeszy pmro$ $orytarza nienaturalnie jasnymi oczyma! Duncan iedzia, e myli y jest bardziej rali y na obecno# mrocznego pomiotu ni reszta ,trani$ ! Dla niego zejcie na Gbo$ie ,zla$i to ja$ zanurzenie si cie$ach, a jedna$ mczyzna nie traci pano ania nad sob!

% 6e$t bli$ko "owierzc.ni: % za"yta' % 9o to znaczy: % De mu$imy by o$tro&ni % z tymi $owy komendantka obna&ya miecz, lecz nawet na c.wil! nie zwolnia tem"a' ?e$zta gru"y wymienia nie"ewne $"o#rzenia i "o$u$znie ru$zya za dowdc-'
0da ao si, e mina ieczno#, zanim znale)li si u stp schod , a przynajmniej Duncan ta$ myla! ;czu cie ciaru napierajcego z gry i r nie przygniatajca ciemno# spra iay, e z trudem apa oddech! "odzieniec mia raenie, e znalaz si pod mierdzc od i rozpaczli ie prbuje ydosta# si na po ierzchni!

0iona "ode$za do #ego boku i obrzucia c.o"aka zatro$kanym $"o#rzeniem' % Da$z $obie rad!: )ygl-da$z na c.orego % $ze"n!a' Duncan "rzekn- kilka razy i zmu$i $i! do g!b$zego oddyc.ania' 4ie byo to "rzy#emne' % Zaraz $i! "orzygam' % Do"rawdy mia "er$"ektywa' % 2wi! "owa&nieC 4ie czu#e$z tego: % *czywicie, &e czu#!' )$zy$cy czu#emy''' 4o, "rawie w$zy$cy % w #e# go$ie zabrzmiaa nerwowa nuta i c.o"ak uwiadomi $obie, &e el3ka ma na myli 2arica' 2!&czyzna $zed na czele obok =ty, niewiadom z#adliwyc. $"o#rze wbityc. w #ego "lecy' % Sy$zaem, &e wczora# w nocy "o$"rzeczaa $i! z krlem w obozie % umiec.n- $i! lekko Duncan' % Zadaam mu tylko "ro$te "ytanie' % Z tego, co "owiedziaa <ene8ie8e, nie byo tak "ro$te % zac.ic.ota' % 2io, &e "rzyna#mnie# raz komendantka nie wcieka $i! na mnie' 0iona we$tc.n!a z irytac#-' =nio$a la$k! i zamkn!a oczy, a "otem wymamrotaa "od no$em "ar! $w' Duncan "oczu ukucia i 3al! mocy, niewielka kula na kocu la$ki za"on!a #a$nym bla$kiem' Hwiato byo $ilne, odbi#a#-ce $i! na cianac. korytarza i od"yc.a#-ce g!bokie cienie' Pozo$tali Stra&nicy "o"atrzyli na czarodzie#k! ze zdziwieniem' % 4ie tra mocy % o$trzega <ene8ie8e, ale w tonie brakowao rozkazu#-ce# o$troci' 4awet ona za"ewne czua ulg!, &e cienie co3n!y $i! nieco dale#' % Pro$z!' % 0iona umiec.n!a $i! do Duncana, wyra1nie z $iebie zadowolona' % /e"ie#: % *w$zem, tylko nie wie mi tym w oczy' % 4o, teraz "o "ro$tu marudzi$z' Dzi!ki dodatkowemu owietleniu z la$ki 0iony Duncan mg dokadnie# $i! zorientowa w wielkoci i wygl-dzie korytarza, zanim $"lugawia go zgnilizna mrocznego "omiotu' ?uny, #ak $-dzi' 7ra$noludzkie runy, ktryc. znaczenia nie "otra3i #ednak odgadn- ' Podobno kra$noludy czciy kamie' 2o&e $owa, #akie w nim wyryy, byy modlitw-: 2odlitw- $"lugawion- rozkadem' 9zy& nie byo w tym $woi$te# $ymetrii: Duncan mg #u& wyczu mroczny "omiot' <ene8ie8e miaa rac#! % "otrzeba byo cza$u, by "rzywykn- i "rzy$to$owa $i! do otoczenia w <!bokic. Szlakac.' 2roczny "omiot wyc.yla $i! z zakamarkw wiadomoci Duncana, czai $i! w cieniac. daleko "oza za$i!giem wzroku' =czucie, #akby kto $ta za "lecami % nie $y$zy $i! go ani nie widzi, ale "o "ro$tu wie, &e tam #e$t' 9zy mroczny "omiot te& wyczuwa obecno Szare# Stra&y w "odziemiac.: )edug Pierw$zego Zaklinacza onyk$owe bro$ze, #akie otrzymali w +wierdzy 7inloc., miay "rzed tym c.roni , $"rawi , by Stra&nicy $tali $i! niewykrywalni dla zmy$w $tworw ciemnoci, ale c.o"ak wcale nie by "rzekonany, &e tak $i! $tanie' Swo#- bro$z! "rzy"i- do $krzanego ka3tana i teraz obrci #-, by le"ie# $i! "rzy#rze ' *"alizowaa $abo w$zy$tkimi barwami t!czy, "rze$uwa#-cymi $i! "owoli tu& "od "owierzc.ni- kamienia, #ak g!$ta ciecz' ;ro$za w dotyku bya zimna, "rzywodzia na myl "orwnanie z "rzyga$zon-, zamarzni!t- latarni-' Duncan "uci #-, odruc.owo rozciera#-c "alce, by "rzywrci w nic. cie"o' % <ene8ie8e kazaa ci "rze"ro$i : % za"yta 0ion!' 9zarodzie#ka "yta#-co unio$a wzrok' 4a#widocznie# #e# myli odbiegy od rzeczywi$toci, ale kiedy zrozumiaa, &e Duncan "yta o incydent z krlem, "otrz-$n!a ze zniecier"liwieniem gow-, mru&-c "owieki' (a liczne oczy, nawet jak na elfk % "omyla c.o"ak' 4ie$amowite oczy byy ty"owe u el3w, Duncan zd-&y #u& to zauwa&y % zwykle

#a$nozielone lub granatowo3iokowe, w niezwycza#nyc. barwac., ktre "odkrelay obco ' (le oczy 0iony byy niemal ludzkie, ciemne i wyrazi$te' *kna du$zy #ak "owiedziaaby #ego matka' Zaw$ze umiaa dobiera tra3ne $owa' % 4ie, nie kazaa % od"ara czarodzie#ka krtko' % 5 nie widz! "owodu, dla ktrego miaabym "rze"ra$za ' % )ie$z, krl nie #e$t taki zy' % 4ie mo&e$z mie "ewnoci' )cale go nie zna$z' 6a zre$zt- te&' % +o taka el3ia zo : Znaem $"oro el3w w >al ?oyeau@ i ka&dy by taki na#e&ony' 4awet el3y, ktre nie "oc.odziy z obcowi$ka' Po"atrzya na niego nieu3nie' % )ie$z, mamy "owody, by czu gorycz' % +ak, tak, wiem' 2y, $tra$zni ludzie, zni$zczylimy Dali#czykw' Znaem #ednego, ktry ubzdura $obie, &e #e$t dali#$kim el3em' 2alowa $obie twarz, &eby wygl-da #ak Dali#czyk' 2ylaem, &e "o$zed do la$u $zuka $wo#ego klanu, ale okazao $i!, &e go "o "ro$tu are$ztowano' ) ka&dym razie du&o mi o"owiedzia o dali#$kic. el3ac.' 0iona uderzya la$k- w kamienn- "o$adzk! i kula na okamgnienie zaby$a #anie#' 5rytac#a czarodzie#ki na Duncana bya atwo wyczuwalna' % 9.odzi o co wi!ce#' * wiele wi!ce#C 4awet nie wie$zC % 9zego: De tw# lud zo$ta zniewolony: )$zy$cy to wiedz-' % ;yy cza$y % #e# oczy zalniy gniewnie % gdy el3y &yy wiecznie' +o te& wiedziae: 2ielimy wa$ny #!zyk, tworzylimy cuda #akic. wczenie# nie widziano na +.eda$, mielimy te& o#czyzn! % i byo to na dugo "rzed Dali#czykami' % (le wtedy zo$talicie zniewoleni' % Przez magw z im"erium te8inter$kiego, tak' 6e$zcze #edna z ic. zbrodni i za"ewne nie na#wi!k$za' % 0iona odwrcia $i! od Duncana i "rze$un!a $zczu"- doni- "o "luga$twie okrywa#-cym na#bli&$zcian!' % Zabrali nam w$zy$tko, co "i!kne' S"rawili nawet, &e "rzez "ewien cza$ nie "ami!talimy, kim bylimy' 5 do"ki "rorokini (ndra$ta nie wyzwolia na$, nie wiedzielimy nawet, co utracilimy' % (le (ndra$ta bya czowiekiem, czy& nie: 4ie w$zy$cy #e$temy tacy 1li' % 6e# "obratymcy $"alili #- na $to$ie' % 2iaem na myli na$ tuta#' S"o#rzaa na Duncana z zagadkowym umiec.em, a w #e# wyrazi$tyc. oczac. zamigota $mutek' % (ndra$ta daa dali#$kim el3om now- ziemi! w zamian za utracon- o#czyzn!' (le w kocu twoi ludzie odebrali tak&e i #-' 5 teraz &y#emy w wa$zyc. mia$tac. #ak robactwo lub w!dru#emy #ak wy#!ci $"od "rawa' 4iezale&nie % zaw$ze #e$temy niec.ciani' 9.o"ak od"owiedzia drwi-cym umiec.em' % (c., biedne el3y' 9zarodzie#ka zagrozia mu nadal wiec-c- la$k-, ale Duncan zrobi unik, mie#-c $i! we$oo' D1wi!k zabrzmia nienaturalnie wrd mrocznyc. cian' % Zda#e $i!, &e brak mi w$"czucia % wy$zczerzy $i!' % )yc.owaem $i! na ulicy, wi!c #e&eli $zuka$z "otwierdzenia, #ak dobrzy $- ludzie, to niezbyt dobrze tra3ia' % Sam "ytae % "rzy"omniaa mu' % * krla' % ( "otem w$kaza na "ozo$tayc. Stra&nikw, ktrzy zo$tawili ic. w tyle' 0iona od razu "rzy"ie$zya kroku, by do-czy do re$zty' Duncanowi #ednak a& tak $i! nie "ie$zyo' % +o, o czym o"owiedziaa''' +o $tao $i! tak dawno temu, &e mao kto o tym wie' 4o, mo&e "oza gar$tk-, ktra trzyma no$y w $taryc. k$i!gac.' Poza tym el3y nie $- #u& niewolnikami' % +ak myli$z: % *czy el3ki "ociemniay, go$ zabrzmia o$trze#' % )yda#e ci $i!, &e mo&na znie niewolnictwo i ono ot tak % zniknie tego $amego dnia: % 4awet #e&eli nie, to na "ewno krl 2aric nie ma z tym nic w$"lnego' Skin!a gow-, $"ogl-da#-c na #a$nowo$ego wadc! id-cego na czele gru"y' 6akby czu#-c #e# wzrok,

m!&czyzna "rzy$tan- i obe#rza $i! zdziwiony' Jl3ka nie odwrcia oczu i krl uzna, &e le"ie# $kierowa uwag! gdzie indzie#' % )iem o tym % $twierdzia 0iona' % 2ylae, &e nie wiem: % 6e$te m-dra, wi!c c.yba #ednak wie$z' )e$tc.n!a ze znu&eniem' % 6emu $i! wyda#e, &e ma ci!&kie &ycie' % 2o&e tak #e$t' 6a na "ewno nie c.ciabym by krlem' % Dlaczego nie: % 0iona zmar$zczya brwi i Duncan wyczu, &e #e# gniew "owrci' % Pomyl, czego mgby dokona #ako krl' 2gby zrobi tak wiele' 2gby wszystko zmieni ' 9.o"ak zamia $i! $zyderczo' % )yc.owaem $i! na ulicy, ale nawet #a wiem, &e krl nie mo&e robi w$zy$tkiego' % Przy"ie$zy kroku i 0iona zo$taa z tyu' % 4ie wiem, co krl 2aric miaby wedug ciebie zrobi , ale c.yba "owinna to "owiedzie #emu, nie mnie' ( teraz mu$z! do niego do-czy i za"yta , czy cze go nie "otrzebu#e' Pewnie ka&e mi znale1 #aki nocnik' % ( #u& ci! wy$ya "o nocniki: % rozemiaa $i!' % 6e$zcze nie, ale zaw$ze mu$i by ten "ierw$zy raz' 6ak b!dzie$z $i! na niego tak ga"i , na "ewno w kocu b!dzie "otrzebowa nocnika' 2in!o wiele godzin' Szarzy Stra&nicy w!drowali coraz dale# w mrok <!bokic. Szlakw' *znaki zarazy rozno$zone# "rzez mroczny "omiot $taway $i! coraz wyra1nie#$ze' ) zag!bieniac. zbieraa $i! m!tna woda i 7ell o$trzeg, by #e# nie dotyka ' 7rtki rozkaz i Ba3ter co3n- $i!, rozwa&nie uzna#-c, &e le"ie# nie za$"oka#a "ragnienia w kau&y' Duncan mu$ia $i! zgodzi ' Z wody wy$taway koci''' $tworze''' Pod "owierzc.ni- dao $i! do$trzec ruc., robaki za"ewne, ale c.o"ak wola $i! nad tym za du&o nie za$tanawia ' +uta# grzyb by bardzie# rozroni!ty, okrywa ciany grub- war$tw-, w ktre# "o#awiay $i! narole "rzy"omina#-ce ko"ce lub naturalne ule, z ciemnymi w-$ami rozc.odz-cymi $i! niczym &yy' Pokrywaa #e li$ka $ub$tanc#a "rzy"omina#-ca "rzy"alony ole#' *dr zgnilizny mie#$cami a& du$i, nawet "oc.odnie zaczynay migota ' Szarzy Stra&nicy z trudem a"ali oddec. i tylko "onaglenia 2arica zmu$zay ic. do dal$ze# w!drwki' )ydawao $i!, &e krl wie, dok-d i ' 7ilkakrotnie w!drowcy min!li rozwidlenia, ale tylko na "ierw$zym wadca $i! zawa.a' 5 byna#mnie# nie dlatego, &e nie wiedzia, w ktr- $tron! $kr!ci , #ak zauwa&y Duncan' *czy krla $"ogl-day w dal, w "rze$zo , we w$"omnienia, o #akic. nie c.cia mwi ' ( kiedy nare$zcie "rzemwi i w$kaza kierunek, w #ego go$ie brzmiaa "ewno ' Duncan za$tanawia $i!, dok-d "rowadz- inne korytarze' ;yy tak do $iebie "odobne' 6ak krl #e rozr&nia: 2u$ia #e na"rawd! dobrze "ami!ta ' 6e&eli tak, to mo&e <ene8ie8e miaa rac#!, nalega#-c na udzia 2arica w wy"rawie' <dyby Stra&nicy "o$zli $ami i $kr!cili w z- $tron!, kto wie dok-d by do$zli i #ak $koczyaby $i! ic. w!drwka: <ru"a dotara do kra$noludzkiego "o$terunku "rzy drodze, gdy komendantka nakazaa $i! zatrzyma ' Z budynku nie "ozo$tao wiele, re$ztki za"rawy murar$kie# w zwalone# cianie i roz"ada#-ce $i! $"rz!ty, ale wiadomo byo, &e <ene8ie8e nie zamierzaa "odziwia widokw' Zna#dowali $i! w "obli&u mrocznego "omiotu' 4ie u$zo uwadze Stra&nikw, &e zna#du#- $i! rwnie& coraz bli&e# t.aigu *rtan, #ak za"ewni 2aric' Duncan wyczuwa mrowi-cy $i! tum, niczym nadc.odz-c- "owoli 3al! mroku, z ktrego y"i- na c.o"aka zoliwe oczy' Sama myl na"enia go $trac.em ci$ka#-cym wn!trznoci' Duncan mia niewielkie dowiadczenie z mrocznym "omiotem, a oto dobrowolnie $zed w"ro$t do mie#$ca, gdzie $"otka tyc. "otworw wi!ce#, ni& c.ciaby' ;ya to "rzera&a#-ca "er$"ektywa' 4amioty u$tawiono bez dy$ku$#i w granicac. wyznaczonyc. zru#nowanymi cianami "o$terunku' +uta# za"ewne kra$noludy ongi zatrzymyway "odr&nyc. wkracza#-cyc. na <!bokie Szlaki, $"rawdzay ic. baga&e i adunki i "obieray o"aty' ( mo&e "o$terunek $u&y do "ilnowania, czy do dziedziny kra$noludw nie wkracza#- wrogowie: Duncan nie mia "o#!cia' 7iedy roznio$a $i! Pierw$za Plaga, na#dotkliwie# uderzya wanie w kra$noludy' 2roczny "omiot zaroi $i! na <!bokic. Szlakac., a

kra$noludy wyco3ay $i! do *rzammaru, "iecz!tu#-c we#cia do tuneli i "ozo$tawia#-c wielu $woic. "o drugie# $tronie bram, $kazu#-c ic. na nieuc.ronn- mier ' 6ak $i! czuli "orzuceni, gdy zrozumieli, &e nie ma dla nic. ucieczki: <dy u#rzeli mroczny "omiot niczym 3al! "owodzi, to"i-c- w$zy$tko na $wo#e# drodze i ni$zcz-c- dorobek $taro&ytne# kultury: 7ra$noludy nigdy nie w-t"iy, &e Plaga "owrci, i zaw$ze okazyway Szare# Stra&y na#wy&$zy $zacunek' /udzie "od tym wzgl!dem byli o wiele mnie# niezawodni' Zbyt cz!$to za"ominali o tym, czego nie mieli "rzed no$em' Duncan, rzecz #a$na, nie czu $i! wcale le"$zy ni& re$zta ludzkoci i nie "atrzy na $woic. "obratymcw z gry' )r!cz "rzeciwnie' Po "ro$tu widzia w &yciu do , by wyobrazi $obie, do czego zdolni $- ludzie' 7iedy $twierdzi nawet, &e nie byoby wcale tak 1le, gdyby Plaga wydo$taa $i! na "owierzc.ni! i wyni$zczya ludzko , "ozo$tawia#-c tylko nagie koci na $"lugawione# ziemi' /ecz mo&e nale&y $i! za$tanowi , co dobrego zniknie wraz z ludzkoci-: 4a "rzykad cia$teczka' 2roczny "omiot zetrze z oblicza +.eda$ w$zy$tkie cia$teczka' +o 1le' 5 c.o by dlatego obecne "rzed$i!wzi!cie wydao $i! naraz Duncanowi o wiele bardzie# warte zac.odu' % Dlaczego $i! zatrzymalimy: % 2aric za$zed c.o"aka od tyu' ) wietle "oc.odni m!&czyzna wygl-da na nieco rozgor-czkowanego, na bladym czole wy$t-"i mu "ot' 7rlowi nie $u&y "obyt w <!bokic. Szlakac.' (le komu $u&y: % 4iedugo $"otkamy mroczny "omiot' 2n$two mrocznego "omiotu' % 4a"rawd!: 4ie''' *c.' % Potra3imy go wyczu z daleka % "rzy"omnia mu Duncan' % Zda#e $i!, &e dale# b!dzie coraz ciekawie# % rzuci z udawan- brawur-, ktre# byna#mnie# nie czu' <ene8ie8e niezmordowanie $"acerowaa na granicy obozowi$ka, a #e# na"i!cie "owoli udzielao $i! "ozo$taym Stra&nikom' 4iewiele byo rozmw i "o z#edzeniu "o$iku zo&onego z $u$zonyc. "orc#i mi!$a i owocw oraz cienkiego wina ludzie $kulili $i! "rzy malutkim ogni$ku % na ktre komendantka zgodzia $i! z nie$krywan- niec.!ci-' 4ikt nie c.cia "rzyzna , &e "omimo zm!czenia myl o zamkni!ciu oczu w te# "rzygniata#-ce# ciemnoci bya nie do znie$ienia' Pomienie daway cie"o i wiato, atwie# byo udawa , &e Stra&nicy nie zna#du#- $i! "od ziemi-' 4ie min!o #ednak du&o cza$u, a mrok okry ludzi #ak caun' 6ulien i 4icola$ grali w orle$ia$k- gr! % na gazie rozo&yli kratkowan- "lan$z! i "rze$uwali "o nie# 3igurki z koci $oniowe#' Duncan widzia bogaczy gra#-cyc. w ni- od cza$u do cza$u, ale nie mia "o#!cia o za$adac., ani nawet #ak $i! ta gra nazywa' Zda#e $i! #ednak, &e wymagaa ogromnego $ku"ienia, bo wo#ownicy mar$zczyli brwi i w zamyleniu gadzili w-$y' Za"ewne oba# #- lubili' 7iedy "o "rzy-czeniu $i! do bractwa Duncan "ozna 4icola$a i 6uliena, myla, &e $- bra mi, ale okazao $i!, &e to tylko towarzy$ze broni, ktrzy woleli wa$n- kom"ani! od innyc. i zwykle trzymali $i! razem' 9.o"ak rzadko $y$za, by 6ulien $i! odzywa, a #e&eli #u&, to tylko "o to, by u$"okoi 4icola$a' +ylko 6ulien to "otra3i' ;ya w nim delikatno i agodno tak "rzeciwna do gwatownego, wybuc.owego tem"eramentu 4icola$a' 7ell u$iad na"rzeciw Duncana, w $ku"ieniu o$trz-c $trzay niewielkim no&em' 6ego koczan by "eny, ale i tak "owi!ca temu za#!ciu ka&d- woln- c.wil!' ;ez w-t"ienia uwa&a, &e b!dzie "otrzebowa "oci$kw #u& wkrtce % i za"ewne mia rac#!' Ba3ter "rzywarowa obok "ana, $"ogl-da#-c na niego z oddaniem i &au#-c, &e nie mo&e mu "omc w "racy' ?e$zta "o "ro$tu $"ogl-daa w ogie' Za ka&dym razem, gdy <ene8ie8e "rze$za obok, Stra&nicy zamierali' 4ie tak o$tentacy#nie, oczywicie' 6ulien i 4icola$ "rzerywali gr!, ale $tarali $i! nie "odno$i wzroku znad "lan$zy, "ozo$tali za w$trzymywali oddec.' +warde $"o#rzenie komendantki "rze$uwao $i! "o nic., a "otem kierowao w ciemno ' <ene8ie8e nie "owiedziaa tego otwarcie, ale wiadomo byo, &e na#c.!tnie# zwin!aby obz i ru$zya dale#, $koro nikt nie zamierza $"a ' Powoli $tawao $i! to nie do znie$ienia' *rganizm Duncana domaga $i! $nu i c.o"akowi raz "o raz o"aday "owieki, zaraz #ednak "odrywa gow! i rozgl-da $i! ""rzytomnie' *gni$ko dawao bogo$awione cie"o, #edyna dobra rzecz w tym za"omnianym "rzez Stwrc! mie#$cu' 9.o"ak c.ciaby "rzytuli $i! do ognia' 2o&e wtedy rozgrzaby $i! wre$zcie i "rze$ta dr&e '

% Dobrze $i! czu#e$z: % za"ytaa 0iona' 6e# go$ za$koczy c.o"aka' Po"atrzy na el3k! ""rzytomnie, nie od razu rozumie#-c znaczenie $w, a "otem $kin- gow-' % 9.ce$z zagra : % za"ro"onowaa' % 2am karty w $akwie, mog! #e wyci-gn- i''' % 4ie' % Duncan zadr&a znowu, niemal konwul$y#nie, i roztar donie "rzy ogniu' 5nni Stra&nicy zerkn!li na niego, a "otem wymienili $"o#rzenia mi!dzy $ob-' % 4a "ewno: % +akC 4a "ewnoC Ponownie za"ada ci$za i Duncan niemal "o&aowa, &e odmwi gry' ?az #e$zcze zatar r!ce nad "omieniem, zauwa&a#-c, #akie $- blade' 2abawne . "omyla' P ycia zazdro ciem innym dzieciakom i c"ciaem by# tak biay jak one, a okazao si, e wystarczy tylko, abym zamarz na mier# w 8bokic" 4zlakac"$ . 2og! troc.! zwi!k$zy ogie % zao3erowa 7ell' % 4ic mi nie #e$tC % $ykn- Duncan' )yczu zanie"oko#one $"o#rzenie 0iony, ale czarodzie#ka wa.aa $i!, czy $i! odezwa ' 9.o"ak ob#- $i! ramionami i "oc.yli nad ogni$kiem, $tara#-c $i! nie wygl-da zbyt &aonie' S-dz-c "o niezr!cznym milczeniu, c.yba $i! nie udao' % )iecie % odezwa $i! nagle 2aric, grze#-c donie nad ogniem obok Duncana % "odcza$ rebelii mielimy taki rytua' Powtarzalimy go w noc "rzed bitw-' Pu$zczalimy w obieg kra$noludzkie "iwo' )ygrywa ten, kto wzi- na#wi!k$zy yk' =ta umiec.n!a $i! $zeroko i zage$tykulowaa $zybko' 7ell "rzerwa $truganie i uni$ brew rozbawiony' % 2wi, &e to nie #e$t tak na"rawd! "iwo' % )iedziaemC Zda#e $i!, &e kra$noludy robi- #e z grzybw' 6e$t czarne #ak nocC Duncan #!kn-' % 5 "ilicie #e: 7rl mrugn- do niego "orozumiewawczo, $i!gn- do $wo#ego "a$zcza i wy#- $"or- $rebrn"ier$iwk!' ;yy na nie# wygrawerowane kra$noludzkie runy i kiedy Szarzy Stra&nicy #e u#rzeli, gwizdn!li z uznania' 4awet 6ulien i 4icola$ okazali zaintere$owanie i umiec.ali $i! radonie, gdy 2aric otworzy butelk!' Powietrze wy"eni $odki, mdl-cy za"ac., #akby $kunk$ wczoga $i! do $todoy, zdec. w #akim ciemnym k-cie i zacz- gni w cie"le' 0iona "ar$kn!a miec.em, za$ania#-c no$' % *c., to o.ydneC % 2o#a matka za"ocz-tkowaa t! tradyc#! % rzek 2aric, uno$z-c 3la$zk! do no$a i wci-ga#-c inten$ywny $mrd' )e$tc.n- z zadowoleniem, #akby to by bukiet na#"rzednie#$zego trunku' % S"otkaa kra$noluda, ktry narazi $i! *rle$ianom' 2iaem wtedy c.yba "i!tnacie lat' 4ie "ami!tam imienia tego kra$noluda' 4a#bardzie# kr!cona broda, #ak- w &yciu widziaem' ) ka&dym razie w!drowa z na$zarmi- "rzez #aki cza$ i w "rezencie "odarowa nam beczuk! kra$noludzkiego "iwa' =miec. krla nieoczekiwanie $ta $i! czuy, ale w oczac. by$n- $mutek' Duncan "rzy"omnia $obie, &e matka, o ktre# mwi wadca, zo$taa zamordowana % na #ego wa$nyc. oczac., o ile o"owieci nie kamay' 1iekawe, czy to prawda % "rzemkn!o c.o"akowi "rzez gow!' % 4ikt z &onierzy nie c.cia tego na"itku, ale matka bya tak u"arta, &e nie zgodzia $i!, by zmarnowa "iwo, zwa$zcza "rezent' Dlatego na$t!"nego wieczoru, a by to wieczr "rzed bitw-, "rzynio$a baryk! i zanurzya w nie# "uc.ar' )y"ia do dna na oczac. $woic. dowdcw, a "otem wyzwaa ic., by zrobili to $amo' % ?ozemia $i! $erdecznie i radonie, lecz wkrtce wy"eni go $mutek i miec. zamar mu na u$tac.' )a.a#-c $i! tylko "rzez uderzenie $erca, krl uni$ "ier$iwk! do u$t i wzi- du&y yk' Duncan odruc.owo zmar$zczy no$ ze w$tr!tem, gdy wadca "rzekn- raz i drugi, a "otem wy$zczerzy $i! dziko i z $aty$3akc#- ozna#mi: % (c.c.c.C =ta wykonaa ge$t uznania i 4icola$ "okiwa gow-' % Zgadzam $i!' % ;yem #ednym z o$tatnic., ktrzy "ili to owe# nocy' % 2aric umiec.n- $i! znowu, c.o go$ mia

zdu$zony, #akby w gardle o$iado mu co o$trego' % )zi-em yk i zwymiotowaem w ogni$ko' Po czym odwrci $i! i lekko uno$z-c brew, "oda 3la$zk! 7ellowi' 2yliwy "rzy#rza $i! butelce z "ow-t"iewaniem, a "otem z cic.ym we$tc.nieniem odo&y niedokoczon- $trza! i n&' =ni$ "ier$iwk! i $koni gow! w gecie "odzi!ki dla krla' % Szkoliem $i! u Po"ielnyc. )o#ownikw % rzek cic.o myliwy, $"ogl-da#-c na butelk!, #akby $"odziewa $i!, &e zaraz wy"eznie z nie# co obrzydliwego' % Przekonali mnie, &e "rzed bitw- trzeba "ozna mier ' 6e&eli nie $"o#rzy $i! mierci w oczy, umrze $i! nie"rzygotowanym' Przed mo#- "ierw$zwalk- towarzy$ze "okaleczyli mnie' 4iezbyt g!bokie rany, ktre #ednak mocno krwawiy' ( "otem $y"ali do nic. $l, do"ki nie zacz-em krzycze w agonii' % 4ieoczekiwanie $i! wy$zczerzy' Duncan nigdy nie "rzy"u$zcza, &e ten "owa&ny m!&czyzna "otra3i $i! tak umiec.a ' % ( wtedy moi towarzy$ze zacz!li $i! mia ' 6ak $i! okazao, "orobili zakady, ile wytrzymam' % 7ell u"i yk kra$noludzkiego "iwa i tylko otar u$ta, nie zdradza#-c, czy $mak mu "rzy"ad do gu$tu, czy nie' % Do$taem wtedy nauczk!, by nie wierzy we w$zy$tko, co mwi- towarzy$ze, tylko dlatego, &e uwa&a#- to za zabawne' 4auczka, #ak wida , "o$za w la$' % 2rugn- do =ty i "oda #e# "ier$iwk!' 7ra$noludzka kobieta o wo$ac. barwy miedzi "rzy#rzaa $i! runom' )ykonaa w $tron! 2arica kilka $kom"likowanyc. znakw "alcami' % 2wi, &e runy $-''' 4ie "otra3i! roz$zy3rowa , "rze"ra$zam % zmie$za $i! 4icola$' % +o znak Domu (educan % $twierdzi 2aric' % Dar od krla Jndrina'
0daje si, e to zrobio na ;cie raenie! -ocigna dugi y$, prze$na $il$a razy, a $iedy s$o/czya, opuci a *lasz$ i be$na gono, a echo poszo!

=miec.a#-c $i! z dum-, zacz!a ge$tykulowa , a 4icola$ "onownie tumaczy: % 4ie mog! "oczu $maku, oczywicie, ale "ami!tam to "a$kudztwo bardzo dobrze' 2# o#ciec #e uwielbia i beka za ka&dym razem, kiedy #e "i' ;ekanie, o czym wiedzia do$konale, denerwowao mo#matk!' 2u$ia c.owa "rzed ni- butelki, ale matka wy$yaa mnie, &ebym ic. $zukaa' Zaw$ze zna#dowaam' *#ciec nazywa mnie 2a- P$u#-, bo "$uam mu zabaw!' 7ell "o"atrzy na =t! z "owag-' % 4igdy nie mwia o $woic. rodzicac.' Skin!a gow- ze $mutkiem' % Zgin!li' 2roczny "omiot' ( "otem "rzekazaa 3la$zk! 4icola$owi, ktry "rzy#rza #e# $i! czu#nie' % ?odzice wyrzucili mnie z domu, gdy tylko do#rzaem' *kamaem $ene$zala w 0ortalan, by mnie do"uci do oddziaw zwiadowczyc.' Pierw$zy raz, gdy $zedem na bitw!, byem tak "rzera&ony, &e $i! zmoczyem' 6ulien wytrze$zczy oczy w rado$nym niedowierzaniu' % 4ie zrobie tegoC % 5 ow$zem' Po bitwie "rzezywano mnie Sikacz' Przezwi$ko "rzylgn!o' % 4icola$ u"i yk i $krzywi $i! z czy$tym obrzydzeniem' % +o o.ydneC 6ak mo&na to "i : % 5 $zybko "oda "ier$iwk! 6ulienowi' 9iemnooki wo#ownik zmar$zczy brwi' % 4ie znam &adne# zabawne# .i$tory#ki % rzek ze $"oko#em' Jlegancki orle$ia$ki akcent $yc.a byo teraz wyra1nie, #ak rzadko' Duncan nie "ierw$zy raz $i! za$tanawia, czy 6ulien nale&a do im"erialne# ary$tokrac#i' ( #e&eli tak, to ciekawe, dlaczego w$t-"i do Szare# Stra&y' Z dowiadczenia Duncan wiedzia, &e orle$ia$k- $zlac.t! rzadko "lamio "oczucie obowi-zku % c.o mo&e nie "owinien w$zy$tkic. wrzuca do #ednego worka: % 4a "ewno zna$z % droczy $i! z "rzy#acielem 4icola$' % 4ie' % ( co z t- noc- w >al 2ort: Przed two#- "ierw$z- "otyczk- z mrocznym "omiotem: 6ulien zarumieni $i!, zerka#-c na re$zt! zgromadzonyc. "rzy ogni$ku' )ygl-da, #akby c.cia uciec' % +o nie #e$t od"owiednia o"owie , 4icola$ie' Zre$zt- nic nie zrobiem' 4icola$ rykn- miec.em'

% )yna#!limy dla niego el3i- dziwk!C S"owa&nia zaraz i $"o#rza na czarodzie#k!' % )ybacz, 0iona' 0iona "ryc.n!a' % 4iewa&ne' +wo#a matka te& bya dziwk-' % +o "rawdaC % 4icola$ zerkn- znowu na 6uliena, zoliwie cie$z-c $i! z #ego zaw$tydzenia' % )idzicie, 6ulien zrobi b-d' Powiedzia mnie i innym, &e nigdy nie by z kobiet-' )i!c "o$tanowilimy to naprawi#, zanim "#dzie "o raz "ierw$zy do walki z mrocznym "omiotem' +warz 6uliena zrobia $i! czerwona' % +o bya $odka dziewu$zka' % *krada go bez mio$ierdziaC Zabraa mu "ieni-dze i ucieka "rzez okno' 2aomwny Stra&nik wy$zczerzy $i! "omimo zaw$tydzenia' % ( #ednak to bya $odka dziewczyna % "owtrzy, "o czym na"i $i! z "ier$iwki i wzdrygn- na "a$kudny $mak' 7iedy "rbowa odda 3la$zk! 0ionie, czarodzie#ka odmwia' % 4ie wy"i#! tego' % *c., nie krygu# $i! % zac.!ci #- Duncan' Jl3ka ulega niec.!tnie' )zi!a butelk! i zaci$ka#-c "alce na no$ie, ledwie zamoczya u$ta' Zakrztu$ia $i! od razu i do$taa konwul$#i, #akby miaa zwymiotowa ' Z wy$ikiem $taraa $i! "rzy tym nie u"uci "ier$iwki, lecz wci$n- #- Duncanowi' 9.o"ak c.wyci 3la$zk! ze miec.em' 0iona "rzez dug- c.wil! walczya z mdociami, "odcza$ gdy re$zta Stra&nikw c.ic.otaa z nie# otwarcie' % ;ardzo zabawne' % 0iona wzi!a g!boki oddec., lecz #e# go$ brzmia oc.ry"le' % ;awi wa$, &e zo$taam otruta, tak: % ;iedna 0iona' % 4icola$ rozemia $i! gonie#' % 2# ty delikatny kwiatu$zku' % Do konia tak gada# % zac.ic.otaa el3ka, wyciera#-c u$ta raz "o raz, #akby c.ciaa "ozby $i! nawet w$"omnienia obrzydliwego $maku' % (c.C +o #ak mier w "ynie' Duncan "o$a #e# umie$zek' % Daa niezy "okaz' % )cale nie trzeba "okazu' S"rbu# $am, "rzekona$z $i!' % (c.: % "ryc.n- z niewiar-' 4ie ci-gn- #ednak tematu, lecz $ku"i $i! na 3la$zce' Pow-c.a zawarto na "rb!' +o by zy "omy$' Skrzywi $i!, gdy "oczu, #akby do no$a we"c.ni!to mu roz&arzony "r!t' % 4ie #e$tem "ewien, czy c.c! "rbowa ' % 2u$i$z % zac.ic.ota 2aric' % )$zy$cy "rbowalimy' 4ie w$zy$cy' Duncan zerkn- na <ene8ie8e, ktra $taa "rzy zwalonyc. re$ztkac. "o$terunku' *"ara $i! o cian!, "lecami do ognia' 4a "ewno $y$zaa miec.y i rozmowy' 9.o"ak za"ragn-, by komendantka "rzy-czya $i! do re$zty, ale wiedzia, &e % #ak zwykle % odmwiaby, gdyby #- za"ro$i' % 4igdy nie braem udziau w wi!k$ze# bitwie % "owiedzia' % (le #edne# nocy "rzygotowywaem $i! wraz z "rzy#acimi, by okra markiza''' *c., za"omniaem #u&, #ak $i! nazywa' ;ogaty dra' 5 z mn$twem $tra&nikw, "rzez co rabowanie #ego "o$iadoci byo bardzo ryzykowne' =ta $krzywia $i! z deza"robat-' % 4o co: % za"rote$towa Duncan' % ;ylimy biedniC ( on by bogatyC +o $"rawiedliwe' % 6ak na#bardzie# % zamiaa $i! 0iona' % 4o wi!c "o$zlimy do te# "o$iadoci, w$zy$cy zdenerwowani i $"oceni #ak el3ie dziwki w ka"licy''' % 9o wa$ na$zo z tymi el3imi dziwkami: % oburzya $i! czarodzie#ka' % '''i wtedy "rzy"omniaem $obie, &e za"omniaem liny' )i!c zbiegem "o $c.odac., &eby #- zabra , ale $i! "olizgn-em' Zleciaem i u"adem na kota' % ="ade na kota3 . 2aric $"o#rza na c.o"aka z niedowierzaniem' % Du&ego kota' +o by mie#$cowy zwierzak' Dy na ulicy i "rzegania "$y' 4azywalimy go Za#-c' 7ell uni$ brew' % Dlaczego Za#-c:

% ;o mia du&e u$zy''' Zre$zt- nie wiem' ) ka&dym razie $tra$znie mnie ten kot "odra"a' )ciekem $i!' Pogoniem za nim "rzez cztery "rzecznice i obrzuciem kamieniami' (le dra by $zybki' ( #a w"adem do $tudni' % Do $tudni % "owtrzy 4icola$' Duncan wzru$zy ramionami' % ;yem wtedy o wiele mnie# zr!czny' % =miec.n- $i! ze $mutkiem na w$"omnienie wydarze z dzieci$twa' % 4ikt nie wiedzia, gdzie $i! "odziaem, wi!c $iedziaem w te# $tudni "rzez dobre trzy dni, do"ki $tra&nik mie#$ki nie u$y$za moic. krzykw' )yci-gn- mnie, a "otem w$adzi do are$ztu na noc, ale "rzyna#mnie# do$taem "o$iek' % Zac.ic.ota, a "otem doda z we$tc.nieniem: % <u"i kot' % Przy#aciele nie "o$zli ci! $zuka : % za"ytaa 0iona' 9.o"ak "okr!ci gow-' % Zgin!li' 7to doni$ markizowi i #ego $tra&nicy nie $"ali' 2iaem $zcz!cie, &e mnie nie byo, a "rzyna#mnie# tak mi $i! wydawao' 7iedy wy$zedem z are$ztu, inni zodzie#e uznali, &e to #a donio$em markizowi' % Duncan $"owa&nia i umilk na du&$z- c.wil!, ale zaraz $i! umiec.n- i uni$ "ier$iwk! w toacie' % Za $traconyc. "rzy#aci' % Za $traconyc. "rzy#aci % od"owiedzieli Stra&nicy i krl' Duncan zebra $i! na odwag!, za#rza do butelki, "o czym "rzekn- yk kra$noludzkiego "iwa' +o byo #ak "rzeykanie cieczy wycini!te# z "rze"ocone# onucy' Pozo$tali "rzy ogni$ku ob$erwowali, #ak c.o"ak "rzec.yla "ier$iwk! i "i#e do dna' Zakla$kali z uznaniem' Duncan odda "u$t- 3la$zk! krlowi i nagle zrobio mu $i! bardzo, bardzo niedobrze' % *dwa&ny modzieniec % "oc.wali 2aric' % Dzi!ki % wydu$i Duncan' ( "otem zerwa $i! na rwne nogi i "ogna do na#bli&$zego k-ta ruin, gdzie gono zwymiotowa' Poc.yli $i! #e$zcze nad kamieniami, do"ki cakowicie nie o"r&ni &o-dka' Stra&nicy i krl ob$erwowali c.o"aka z nie$krywanym rozbawieniem' 7iedy mdoci "rze$zy, Duncan "o$a im obuzer$ki umiec. i trium3alnie uni$ kciuk' Doczeka $i! &ywioowego a"lauzu i mu$ia "rzyzna , &e #e$t wcale z $iebie zadowolony' Do$trzeg rwnie& "ene uznania $"o#rzenie, #akim 0iona obdarzya krla 2arica' 2!&czyzna tylko wzru$zy ramionami i umiec.n- $i! niemiao' <ene8ie8e o"ucia $w# "unkt ob$erwacy#ny "rzy cianie i "ode$za do namiotu' =$iada "rzy we#ciu na gazie' Duncan "rzygl-da $i!, #ak zacz!a wy#mowa $wo#- bro i ukada #- na kamieniac., a "otem zabraa $i! do czy$zczenia' ?ytua, ktry komendantka cz!$to "owtarzaa, odk-d Duncan #- zna' )re$zcie $tar$za Stra&niczka odo&ya o$trza i ziewn!a' ,y!lda na wyczerpan . "omyla c.o"ak' )ie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie$ Postarzaa si, jakby na!le dopady j minione lata$ 2apewne wyprawa ladami brata, ktre!o uznano za martwe!o, nie bya dla niej atwa$ Duncan nigdy nie "ozna ;regana' 9.o"ak "rzy-czy $i! do Stra&y, "o tym #ak dawny komendant "od-&y za $woim Powoaniem' 6ednak wiele o nim $y$za' Zdawao $i!, &e ;regan #e$t obecny wrd Stra&nikw dugo "o $woim ode#ciu' Sio$tra cz!$to go w$"ominaa' 5nni Szarzy rwnie& o nim mwili, i to z o wiele wi!k$zym za"aem' Duncan odno$i wra&enie, &e wi!k$zo uwa&a i& <ene8ie8e nie dorwnu#e bratu, c.o nigdy nie zo$tao to "owiedziane otwarcie' % DuncanC % <ene8ie8e we$tc.n!a czu#nie, gdy zauwa&ya, &e c.o"ak #e# $i! "rzygl-da' *"ara gow! na doni' % 9o robi$z: Duncan "od$zed do nie#, o"u$zcza#-c towarzy$two "rzy ogniu' Sy$za, &e znowu rozmawia#-, a 7ell dorzuca drew' % Pomylaem, &e kra$noludzkie ruiny bardzie# doceni- kra$noludzkie "iwo ni& #a' % 2rugn- "orozumiewawczo' <ene8ie8e zac.ic.otaa krtko, a "otem zacz!a zbiera rozo&on- bro' 4a#wi!k$ze wra&enie robi miecz, nadzwycza#ne dwu$ieczne o$trze, ktre lnio nawet tuta#, tak daleko od wiata' 2agiczne runy byy "rawie niewidoczne, ale Duncan "ami!ta, &e zdobi- t! bro' 2iecz nale&a do ;regana, #ak mu "owiedziaa kiedy <ene8ie8e' ;regan odda go, gdy od$zed na <!bokie Szlaki' 7omendantka "rzerwaa $"rawdzanie broni i wy"ro$towaa $i! nieco, #akby "rzy"omniaa $obie co nie"rzy#emnego' % (c.''' ) kwe$tii tego, co $i! $tao w wie&y'''

% +o bya tylko dziewczynaC % za"rote$towa Duncan, rumieni-c $i! mocno' S"odziewa $i!, &e wczenie# czy "1nie# <ene8ie8e do tego wrci, i mia "rzygotowan- obron!' % +o na "ewno nie #e$t wbrew za$adom Szare# Stra&y: 7omendantka unio$a brew, na #e# twarzy odmalowao $i! czy$te niedowierzanie' % Po$zede za t- dziewczyn- na gr!, tak: Deby $i! z ni- "rze$"a : % +o wanie''' robi- modzi m!&czy1ni, "rawda: Przyna#mnie# tak $y$zaem' % 2.mmm''' % 4o co: +o $i! zdarza' Star$za Stra&niczka odc.ylia $i!, $"lata#-c ramiona na "ier$i, i obrzucia c.o"aka beznami!tnym $"o#rzeniem' Duncan zna to $"o#rzenie' *d tego zwykle zaczynao $i! co, co koczyo $i! gowami rozbitymi o ciany' % ( co dokadnie robie , zanim''' za#-e $i! t- mod- kobiet-: 9.o"ak we$tc.n- ze znu&eniem' % Szukaem czego, co mgbym ukra ' <ene8ie8e zmru&ya oczy' % 2agom: *$zalae: % ;ez ryzyka nie ma nagrody' ( "rzyna#mnie# tak $obie wmawiam' +warz <ene8ie8e $t!&aa, #akby kobieta zamierzaa "owiedzie c.o"akowi "ar! nie"rzy#emnyc. rzeczy, ale zaraz zrezygnowaa, o"anowu#-c irytac#!' Duncan "ode#rzewa, &e nie miao to znaczenia, $koro byli "od ziemi-, zwa$zcza &e #u& $i! $tao' % Przyna#mnie# nie zo$tae za"any % mrukn!a' % 9.ocia& two#e $kandaliczne ryzykanctwo #e$t nie do "rzy#!cia' % 5 tak w$zy$cy za"ewne zginiemy, "rawda: % Zac.ic.ota, ale by tylko na w" rozbawiony' % +o, czy umr! teraz, czy "1nie#, nie wyda#e mi $i! a& tak $tra$znie ryzykowne' <ene8ie8e zdenerwowa #ego ton i oczy #e# "ociemniay' 4ie odezwaa $i! #ednak $owem, tylko o"ucia gow! i $ku"ia wzrok na mieczu' Duncan "ode#rzewa, &e to, co rzuci #e# w twarz tak zuc.wale, byo nie$"rawiedliwe' )$zak komendantka "oczu#e Powoanie wczenie# ni& Duncan' ;ez w-t"ienia zdawaa $obie $"raw!, &e cokolwiek $i! wydarzy na <!bokic. Szlakac., #- czeka tylko droga ladami brata' 9.o"ak od wrci $i!, by ode# ' % Zaczeka# % zatrzymaa go' % 2yl!, &e #u& cza$, by wy#ani ci dokadnie two#e obowi-zki' 9.o"ak zamar' % 2o#e obowi-zki: Pilnowanie krla: 9.odzi o co wi!ce#: =$ta Stra&niczki ci-gn!y $i! w w-$k- lini! i non$zalanc#a Duncana rozwiaa $i! #ak dym na wietrze' 7omendantka bya teraz bardzo "owa&na' 9.o"ak "rzy$un- $i! bli&e# i "rzykucn- "rzed ni-' /edwie to zauwa&ya za#!ta o$tro&nym doborem $w' % 2o&liwe % zacz!a "owoli % &e na$za wy"rawa $koczy $i! "ora&k-' )ie$z, co myli wi!k$zo Stra&nikw o tym w$zy$tkim' 4ie wierz-, &e ;regan zo$ta #ecem, "rawie nikt nie wierzy' % 6a wierz! % za"ewni Duncan' 5 na"rawd! wierzy' <ene8ie8e mo&na by zarzuci wiele, ale nie gu"ot! i atwowierno ' 6e&eli ci, co znali komendantk! du&e#, nie c.cieli uwierzy w #e# wiz#e, ic. $"rawa' <u"cy i tyle' ) oczac. komendantki by$n!a wdzi!czno ' % Problem w tym, &e mo&emy zgin- ' 6e$t na$ tylko gar$tka i c.o wierzymy, $zan$e na znalezienie ;regana, zanim mroczny "omiot wyczu#e na$z- obecno i zareagu#e, $- mae' % 9o mam robi : % 6e&eli mroczny "omiot na"rawd! $i! zmieni, gro1ba Plagi $ta#e $i! coraz "owa&nie#$za' 6eli nie uda nam $i! zac.owa "rzed tymi $tworami ta#emnicy ;regana, moim zadaniem b!dzie $i! u"ewni , &e nikt, kto "ozna "rawd!, nie zdoa #e# u&y ' 5 wwcza$ twoim zadaniem b!dzie wy"rowadzenie krla 2arica na "owierzc.ni!' % 2am to zrobi $am:

-rzyta$na s$inieniem go y!

% 6e$te "rzebiegy' 7rl nie, ale ty "otra3i$z #ak nikt "oru$za $i! $krycie' /icz!, &e ci $i! uda' % 9zy 7ell nie byby le"$zy: 6e$t myliwym, mgby''' % /icz! na ciebie . "owtrzya z naci$kiem' Duncan "rzekn-' 6a$ny rozkaz' % 6ego lud b!dzie go "otrzebowa % mwia <ene8ie8e, uno$z-c miecz i lekko go koy$z-c na kolanie' Prze$un!a "alcami "o klindze, "odziwia#-c wyra1nie 3a$cynu#-ce detale grawerunku' % /udziom b!dzie "otrzebny "rzywdca, ktry na wa$ne oczy widzia Plag!, "rzywdca, ktry w ni- wierzy' 7rl 2aric mo&e "o$tawi w gotowoci cay wiat, mo&e $"rawi , &e Szara Sta& $tanie $i! nie"odwa&alnie wiarygodna' % (le co, #e&eli''': % Duncan nie dokoczy "ytania, walcz-c z "oczuciem winy, &e w ogle o czym takim "omyla' % 5$tnie#e tak&e mo&liwo , &e $i! myl! % $twierdzia <ene8ie8e beznami!tnie, kocz-c myl za c.o"aka' ) #e# $owac. nie "o#awiy $i! o$kar&yciel$kie tony' Zerkn!a na Duncana, oczy "on!y #e# niebez"iecznie' % ;regan nie &y#e, a #a "o"eniam $tra$zny b-d, zabiera#-c wa$ w "odziemia' 2o&e te& by #e$zcze gorze#' % <orze#: % 6e&eli to, co krl 2aric zobaczy, zagrozi Szare# Stra&y, $"rawi, &e wy#dziemy na gu"cw, uniemo&liwi nam wykonywanie obowi-zkw, wwcza$ u"ewni$z $i!, &e krl nigdy nie dotrze na "owierzc.ni!' Duncan z niedowierzaniem wci-gn- "owietrze' % 9.ce$z, abym''' 7omendantka "od"ara gow! na doni, mylami odbiega daleko' % 2o&e "rbowa uciec' 4iewa&ne, dlaczego "rzy-czy $i! do na$, mier na te# wy"rawie #e$t "rawdo"odobna' 6e&eli b!dzie trzeba, krl mu$i znikn- w "odziemiac., a na$za o"owie "o "owrocie na "owierzc.ni! winna zabrzmie wiarygodnie' % Podc.wyciw$zy zdumione $"o#rzenie Duncana, wy#ania niewzru$zenie: % Za$tanw $i! nad $ytuac#-: tu, na <!bokic. Szlakac., #e$t niebez"iecznie, ale nie wiemy, co to za niebez"iecze$two i co $i! za nim kry#e, ani te& co kto taki #ak 2aric mo&e $i! dowiedzie "odcza$ zmaga' 2amy wa&nie#$ze zadania, Duncanie' Szara Stra& ma c.roni cay wiat, nie #edno mae krle$two'
5hopa$ po oli po$i a go , serce omotao mu piersi ja$ szalone!

% 6a''' rozumiem' <ene8ie8e umiec.n!a $i! ze w$"czuciem, "rawie $mutkiem' =$"oka#a#-co uci$n!a mu rami!' % )iem, &e "otra3i$z to zrobi ' 5 licz!, &e b!dzie$z wiedzia, kiedy "ora #e$t waciwa' Duncan "onownie $kin- gow-, nie"ewny, co "owinien od"owiedzie ' 5 czy w ogle' 7omendantka co3n!a do' % 5d1' Prze"i# $i!' 6utro b!dziemy mieli "ilnie#$ze $"rawy do "rzemylenia' 6utro wyru$z- do #a$kini lwa' ;ez tc.u Duncan "onownie $kin- gow-, a "otem odwrci $i! i od$zed, zanim komendantka "owiedziaa #e$zcze c.o $owo' Zau3aa mu, &e b!dzie umia "ilnowa krla w o wiele $zer$zym znaczeniu tego $owa' 9.ciaa, aby Duncan "od#- $i! tego zadania, nie 7ell czy 0iona, czy ktokolwiek inny' Za"ewne dlatego, &e <ene8ie8e znaa Duncana' )iedziaa, &e #e$t zdolny do morder$twa' +a myl zmrozia mu $erce' 6ednak nie wzbudzia $"rzeciwu lub odrazy' 2odzieniec wiedzia, &e #edynym obowi-zkiem Szare# Stra&y #e$t walka z mrocznym "omiotem, niewa&ne, #akim ko$ztem' 9za$ami znaczyo to, &e trzeba "o"eni bardzo $tra$zne uczynki' 6e&eli do#dzie do $ytuac#i, gdy krl zagrozi Stra&nikom, Duncan zamordu#e go z zimn- krwi-' 9iekawe, czy nawet 0iona, ktra #awnie okazywaa niec.! do tego m!&czyzny, byaby zdolna do zabicia go' Za"ewne nie' Pomimo goryczy 0iona bya "ena dobroci' (le Duncan nie'

SZE
!twrco, tak wie" wrogw jest. I pragn* wa"czy przeciwko mnie. +"e wiara mnie wesprze, nie "kn si, je"i nawet "egiony stan* przeciwko mnie. Pie Prb 1:1 ;regan nie wiedzia, ile cza$u min!o, gdy by w celi' 6ego umy$ $"owi#aa ot!"ia#-ca mga blu, budzi $i! i od"ywa w $en, nie zda#-c $obie $"rawy, czy #e$t dzie, czy noc' 9za$ "rze$y"ywa mu $i! #ak "ia$ek "rzez "alce, nikn- w mroku i roz"aczy Stra&nika' 9z!$to, kiedy $i! budzi z nie$"oko#nego $nu, "rze&ywa kon3uz#!, zdawao mu $i! bowiem, &e nadal #e$t w twierdzy Szare# Stra&y w 2ont$immard, a uwi!zienie w <!bokic. Szlakac. to tylko nierealny ko$zmar' 4iemal oczekiwa, &e "oczu#e za"ac. cedru i lnu, rozgl-da $i! za wiatem k$i!&yca w"ada#-cym "rzez w-$kie okna w komnacie, c.ocia& tak na"rawd! ;regan wiedzia, &e #e$t inacze#, ni& "ragnie' 2o&e w g!bi du$zy mia nadzie#! wbrew nadziei i odmawia "ogodzenia $i! z rzeczywi$toci-' ;yo to do niego nie"odobne' <dyby go za"ytano, za"ewniby, &e nie ma wcale miyc. w$"omnie zwi-zanyc. z twierdz-, c.o bya mu domem "rzez wiele lat' Przynale&no do Szare# Stra&y nie $"rawiaa ;reganowi radoci' 4ie bya te& m!k-, $zczerze mwi-c, "o "ro$tu &yciem, #akie znosi$ ;regan nie o"iera $i! niczemu, co to &ycie mu dawao, ale te& nie "rzy#mowa tego c.!tnie' Pragnienie, by tam "owrci , wydawao $i! #akim $zalonym &artem' <ene8ie8e kciaby $i! z ;reganem' Zaw$ze wierzya, &e ic. "ozyc#a w Szare# Stra&y #e$t ogromnym za$zczytem' 7iedy brat zo$ta komendantem Szaryc., oczy $io$try lniy milcz-c- dum-' (le ;regan czu $i! o$aczony, uwi!ziony' 6ednak "rzy#- $tanowi$ko i obowi-zki, c.o <ene8ie8e tylko "otrz-$aa gow-' Za$kaku#-ce, lecz to wanie ta niec.! za$karbia ;reganowi $zacunek i "o"ularno "odwadnyc.' 4ie czu $i! le"$zy od nic., "rzecie& "owi!cili $i! tak $amo #ak on, w$zy$cy "rzy#!li zaraz! mrocznego "omiotu, by walczy z zagro&eniem, #akie w "rzekonaniu wi!k$zoci ludzi dawno zo$tao zni$zczone' ;regan nie $zuka dla $iebie "rzywile#w, c.!tnie rozdawa "oc.way i nagrody tym, ktrzy na nie za$u&yli % i c.o by za to Szarzy Stra&nicy go uwielbiali' <ene8ie8e nigdy tego nie rozumiaa' Zale&ao #e# na obowi-zkac., bya $urowa, tworzya mur mi!dzy $ob- a tymi, ktrymi dowodzia' +ylko bratu "ozwalaa "rzekracza t! barier!' ;yway cza$y, gdy nienawidzia "o"ularnoci ;regana, a ;regan o tym wiedzia' <ene8ie8e uwa&aa, &e brat $zuka uznania, &e celowo zabiega o lo#alno , i nie c.ciaa wierzy , &e to nie"rawda' 2o&e dlatego, &e ona $ama tak wanie by uczynia: 2o&e zaw$ze "ragn!a "o"ularnoci i $ym"atii Stra&nikw i "owi!ciaby wiele, by to zy$ka , gdyby uznaa, &e $i! uda: *bo#e wiedzieli #ednak, &e to niemo&liwe' Dla <ene8ie8e ludzie byli #ak bro, rodek o$tateczny do o$i-gni!cia celu' 2ieli by twardzi, nieu$t!"liwi i "rzewidywalni i komendantk! oburzao, gdy okazywao $i!, &e #e$t inacze#' Hwiadomo , &e <ene8ie8e "rze#mie $tanowi$ko komendantki "o ode#ciu ;regana, bya na#trudnie#$z- rzecz- do zaakce"towania, "o tym #ak nade$zo Powoanie' ;regan wiedzia, &e $io$tra mocno "rze&y#e &aob!' 5 ci!&ko #e# b!dzie widzie o"aku#-cyc. brata "odwadnyc., "oniewa& <ene8ie8e b!dzie zdawa $obie $"raw!, &e "o nie# nigdy nie b!d- tak roz"acza ' )$"omnienie $io$try "rzywoao ;regana do rzeczywi$toci' Hni o nie# w bole$nym delirium i wyobra&a $obie, &e <ene8ie8e #e$t gdzie tam daleko, woa go i $zuka roz"aczliwie w "rzygn!bia#-cym mroku ladw #ego obecnoci' 7o$zmarny $en, to "ewne, ale ;regan zna <ene8ie8e na tyle dobrze, by za$tanawia $i!, czy nie kry#e $i! w tym co wi!ce#' 9zy ru$zya za nim na <!bokie Szlaki: 9.ciaa go ratowa : Przera&enie ci$n!o ;regana za gardo' *tworzy oczy i u$iad gwatownie, $"odziewa#-c $i!, &e cela "ogr-&ona #e$t w ciemnoci' 6ednak "owitao go wiato' Lagodny &ty bla$k, niemal zdu$zony "rzez

mrok, lecz roz"ra$za#-cy nieco cienie' Smrd zarazy, #ak odr zgniego mi!$a, znowu wy"eni nozdrza m!&czyzny, ale nie wydawa $i! #u& tak "rzenikliwy i nieznony' 2urmurando za to brzmiao wyra1nie i gonie#, ni& ;regan "ami!ta' 6u& nie $tumione i dalekie, $yc.a #e byo w$z!dzie % za cianami, "od "odog-, wy"eniao cienie i "iecio $kr! Stra&nika' ) melodii wyczuwao $i! gro1ne "i!kno, $tra$zliwe "ragnienie "ul$u#-ce w ka&de# nucie i $zar"i-ce zakamarki wiadomoci, ktre #ednak "rzera&ao ;regana i wywoywao mdoci'
%ucenie zni eczyo umiejtno# yczu ania mrocznego pomiotu! 'ada prba rozbijaa si na barierze u o+ dziciels$iej melodii, $tra ja$ ch ast rosa iadomo# 2regana i przesonia szyst$o, co poyteczne!

*garn- go irrac#onalny im"ul$, by zdra"a twarz "aznokciami, by oderwa mi!nie od koci, 3izycznie wyrwa obcy "iew z umy$u' Pomy$ rozmie$zy Stra&nika, $zaleczy c.ic.ot zmieni $i! #ednak w .i$teryczny $zloc., ktry m!&czyzna natyc.mia$t zdu$i' % Sy$zy$z to, "rawda: % rozleg $i! $"oko#ny go$ (rc.itekta, ktry $iedzia nie dale# ni& "i! $t" od ;regana na gazie "rzy cianie' Stra&nika za$koczya obecno mrocznego "omiotu, nie wiedzia, #ak to $i! $tao, &e nie zauwa&y go wczenie# w "rzymglonym wietle' 9zy $twr wkrad $i! do celi, gdy ;regan od"yn- mylami w "rze$zo : ( mo&e $"a i nie by nawet wiadom, &e "i:
< ieccy $amie/, )rdo iata, $oysa si obo$, a $ola a las$a spoczy aa na $olanach st ora! ,trani$ odnis raenie, e mroczny pomiot cze$a od duszego czasu! :bser o a 2regana& 7lbo prbo a edrze# si jego myli za pomoc s ojej mrocznej magii& 8stniay za$lcia, $tre to umoli iay, za$azana magia, $trej bez tpienia emisariusz nie za ahaby si uy#!

/ecz #e&eli tak $i! $tao, to Stra&nik nic nie mg na to "oradzi ' 6ego umy$ zo$ta zamany, ta#emnice wydarte' ;regan "rbowa ucieczki i tylko "owrci tam, gdzie w$zy$tko $i! zacz!o' Zadr&a' Z o"1nieniem zda $obie $"raw!, &e #e$t rozebrany, a nogi i tor$ $"owi#a#- mu "rowizoryczne o"atrunki' 4ie "ami!ta, co $i! $tao, "o tym #ak "rzygniota go .orda "otworw i "oczu ky wbi#a#-ce mu $i! w ciao' 4ie by nawet "ewien, #ak "rze&y atak' Pod banda&ami $kra $w!dziaa okrutnie, ale ;regan $tumi c.! , by #e zerwa ' )yliniae 3utro $u&-ce za "rzykrycie dawao niewiele cie"a, ale Stra&nik owin- $i! nim, gdy u$iad "ro$to' ;l ran, c.o "rzyt!"iony, $ta $i! $ilnie#$zy, mi!nie za"rote$toway na zbyt gwatowny ruc.' +a $abo i niezdarno $"rawia, &e ;regan zrobi $i! czu#ny' Zdawao mu $i!, &e #ego krew #e$t g!cie#$za, $erce zmu$zone byo uderza wolnie#' 2ia wra&enie, &e co obcego rozlewa mu $i! "o ciele, "ozbawia#-c go $i' 9zy to wanie zrobi mu mroczny "omiot: % ?wnie dobrze mo&e$z u&y $wo#e# magii, by za#rze mi w myli, o ile #u& tego nie zrobie % warkn- ;regan' % 4ie "owiem ci niczego, co c.ce$z wiedzie ' (rc.itekt wolno "rzymkn- "owieki' ) #ego mlecznobiayc. oczac. mign!o #akby za$koczenie' % 4awet gdybym umia to zrobi % rzek u"rze#mie, zacina#-c $i! nieco % dlaczego uwa&a$z, &e na tym mi wanie zale&y: % Poniewa& to wanie cel i$tnienia mrocznego "omiotu % go$ uwi-z ;reganowi w krtani, wzrok $i! zm-ci' Poczu o$zoomienie i rozc.wianie' Pi!kna melodia o$i-gn!a cre$cendo, natarczywe nuty niemal rozerway umy$ Szarego Stra&nika' ( "otem uderzya w niego o$trymi 3alami $"l-tanyc. d1wi!kw, by wre$zcie nieco ucic.n- ' 4adludzkiego wy$iku wymagao utrzymanie $i! w "ozyc#i $ieF dz-ce#, ale ;reganowi $i! udao' Pot zala mu oczy, $erce "owoli walio w "ier$i' % 7o"iecie''' Szukacie tego, co #e$t ukryte''' % Dawnyc. ;ogw % "od$un- (rc.itekt' ;regan $kin- "otaku#-co gow-' 4ucenie "rzycic.ao w cieniac., ale #ego moc nadal budzia dre$zcze' Sze"ty w te# melodii''' Stra&nik mia wra&enie, &e gdyby $i! w$uc.a uwa&nie#, "otra3iby zrozumie $owa' Stara $i! #ednak tego nie robi ' =kry twarz w doniac., o"anowu#-c $i! na#le"ie# #ak mg' % 4ie nabierze$z mnie % wycedzi "rzez zacini!te z!by' % )iem, czego c.ce$z' Z #akiego innego "owodu by mnie tu trzyma: (rc.itekt zmierzy go $"oko#nym $"o#rzeniem' )yci-gn- rami! i "obli1nionym, $z"onia$tym "alcem

"rze$un- "o "oliczku ;regana' Stra&nik "oci $i! "od tym badawczym wzrokiem, dr&-cy i wyczer"any, lecz ze w$zy$tkic. $i ukrywa#-c $wo#- $abo ' 4ie mia "o#!cia, na ile mu $i! uda#e' Za"ewne nie bardzo' Jmi$ariu$z "owoli w$ta, br-zowa $zata za$zelecia cic.o' )$"ar $i! na ciemne#, "owyginane# la$ce i "oc.yli nad ;reganem, by "rzy#rze mu $i! dokadnie#' 2!&czyzna zadr&a z odrazy na t! bli$ko martwyc. oczu, $kra zawierzbia go i za"ragn- tylko odczoga $i! czym "r!dze#, nie mia #ednak na to $i' % 4ie od"owiedziae na mo#e "ierw$ze "ytanie % zauwa&y cic.o mroczny "omiot' ;regan odc.rz-kn- i $krzywi $i! zmie$zany' % 6a''' nie''' (rc.itekt wy"ro$towa $i!, "ociera#-c "oliczek w dziwnie ludzkim gecie' ;r-zowa $zata rozc.ylia $i! nieco, od$ania#-c torebki i dziwaczne "rzedmioty wi$z-ce "rzy lu1no zwi-zane# linie $u&-ce# za "a$' 6eden z owyc. "rzedmiotw "rzy"omina $kamienia- cza$zk!, #akby amulet' 9za$zka nale&aa c.yba do gada' % Przy"u$zczam, &e $y$zy$z wezwanie' Sy$zy$z #e, "rawda: ?ozmowa $tawaa $i! coraz bardzie# intrygu#-ca' % Zao&! $i! nawet, &e $y$zy$z #e teraz o wiele wyra1nie#' % 2wi$z o nuceniu, o muzyce: % )ezwanie od Dawnyc. ;ogw' % (rc.itekt odwrci $i! i "rze$zed na drug- $tron! celi' 9ienie wywoywane "rzez wiec-cy kamie taczyy na cianac.' % +o wanie $y$zy$z' Dla mo#ego ludu to zew, ktremu nie "otra3imy $i! o"rze ' +en zew "ul$u#e w na$ze# krwi i zmu$za na$ do $zukania Dawnyc. ;ogw' Szukamy i $zukamy, "rbu#emy odnale1 , gdzie $- uwi!zieni, a kiedy nam $i! uda#e, dotykamy do$konaoci, by $"ro3anowa #- na wieczno '
"roczny pomiot opuci go ! 2regan nie mg st orzenie przepenia smute$ i moe al! idzie# dobrze yrazu jego t arzy, ale mia raenie, e

9zy to mo&liwe: 2roczny "omiot atakowa inne $tworzenia, zalewa &ycie nie"ow$trzyman- 3al-, #edn-, kole#n-, bez litoci, bez wyrzutu $umienia, i "owtarzao $i! to "rzez niezliczone $tulecia' 9zy te "otwory umiay &aowa : ;regan mu$ia "rzyzna , &e do"ki nie $"otka (rc.itekta, "rzy"i$ywa mrocznemu "omiotowi wiele cec., ktre c.yba nie byy "rawd-' 4a ile #ednak nie byy "rawdziwe, to $i! miao do"iero okaza ' % Do$konaoci: % za"yta Stra&nik' % Dawni ;ogowie to $moki' (rc.itekt rozemia $i! krtko' % 5 to w$zy$tko, czym $-, czowieku: +ak niewiele: 9zy na "owierzc.ni #e$t tak wiele tyc. $tworze, &e nie wyda#- $i! cudem: )aciwie to wr!cz "rzeciwnie' 4a $moki "olowano, a& niemal wymary' Zacz!y "o#awia $i! znowu do"iero kilka lat temu' (le nawet teraz Dawni ;ogowie nale&eli do wiata legend i bani, $taro&ytne $tworzenia &y#-ce #e$zcze "rzed im"erium te8inter$kim za"ewne uznano by za wymy$, gdyby nie 3akt, &e "odcza$ ka&de# Plagi .ordy mrocznego "omiotu wid wielki, zaka&ony $mok' % 4ie wiem, czym na"rawd! #e$t Dawny ;g % "rzyzna (rc.itekt' 2lecznobiae oczy $"o#rzay w dal i ;regan uwiadomi $obie, &e $twr $uc.a nucenia' 2urmurando ro$o #akby w od"owiedzi, "i!kna "ie wy"eniona $ze"tem, "ie$zcz-ca umy$ Stra&nika i wywou#-ca dre$zcze' 2!&czyzna zaci$n- z!by, by #- "ow$trzyma , ale udao mu $i! tylko cz!ciowo' % 4igdy w &yciu nie widziaem takiego $tworzenia' (ni te& nie wiem, czy u#rzenie go b!dzie dla mnie dobre' )iem tylko, &e wezwanie od Dawnyc. ;ogw #e$t do$konae' % =ni$ gow! i $"o#rza na ;regana, nieludzka twarz "ozo$tawaa nie"rzenikniona, lecz #ego go$ brzmia agodnie i $mutno' % 6e$temy $tworzeniami mroku, czowieku' )ie$z o tym na#le"ie#, le"ie# ni& inni ludzie' Dla na$ zew to #edyne wiato, #akie #e$t nam do$t!"ne' Szary Stra&nik "o"atrzy na mroczny "omiot, $tworzenie z ciaem "o&eranym "rzez zaraz!, o$trymi #ak brzytwy kami, martwymi oczyma i czarnymi $z"onami na kocac. guzowatyc. "alcw' 5 nie

wiedzia, co odrzec' Przez dug- c.wil! oba# milczeli, ;regan % $iedz-c i ob$erwu#-c emi$ariu$za, emi$ariu$z % "ogr-&ony we wa$nyc. mylac.' Stra&nik za$tanawia $i!, czy nie za atwo "rzy"i$u#e mrocznemu "omiotowi ludzkie emoc#e i motywy' Potwr wygl-dem "rzy"omina troc.! czowieka' )yobra&enie $obie, &e ma rwnie& "odobne uczucia, mo&e okaza $i! b!dem' ;regan "owinien o tym "ami!ta ' % 4ie w$"omniae, &e to "rzymu$: % za"yta' (rc.itekt "rzytakn- $zybkim $kinieniem gowy' % +ak #e$t' )i!k$zo mego ludu #e$t bezradna wobec zewu' Szuka#-, bo mu$z-' % )i!k$zo twego ludu % "owtrzy ;regan' % (le nie ty: % (ni, #ak "rzy"u$zczam, ty' % 4ie #e$tem mrocznym "omiotem' Stworzenie "ode$zo bli&e#, w #ego twarzy zaby$a ciekawo ' % ) two#e# krwi "ynie to $amo $ka&enie, co w mo#e#, Szary Stra&niku, c.o na ciebie wywiera mnie#$zy w"yw' Za$tanawia mnie #ednak, czy zaw$ze $y$zae zew Dawnyc. ;ogw, czy te& $tao $i! to do"iero wtedy, gdy zaka&enie $i! rozwin!o: % ?ozwin!o: % ;regan zamruga zmie$zany' Jmi$ariu$z $ennie w$kaza na rami! Stra&nika, "rzykryte wyliniaym 3utrem' 2!&czy1nie za$c.o w gardle, gdy wyci-gn- r!k! i "rzy#rza #e# $i! dokadnie# w $abym, blado&tym wietle' Przy nadgar$tku i wy&e# wida byo "lamy' ;regan myla na#"ierw, &e to rana lub lad "o za$c.ni!te# krwi' (le zaraz do$trzeg, &e w zaka&onyc. mie#$cac. $kra #e$t "omar$zczona i blada, zu"enie #ak u mrocznego "omiotu' % Szybko zdrowie#emy % wy#ani (rc.itekt obo#!tnym tonem' % +o dlatego nigdy nie rozwin!limy $ztuki uzdrawiania, w "rzeciwie$twie do ludzi, #ak mi $i! wyda#e' 7iedy $ka&enie rozwin!o $i! w tobie, nad$zed moment, gdy mo&e$z dowiadczy "yn-cyc. z tego korzyci' % 7orzyci % #!kn- Stra&nik z "rzera&eniem' 9o3n- rami! "oza kr-g bladego wiata, czu#-c dre$zcze na $krze i uci$k wzbiera#-cy w krtani' Z trudem o"anowa "owraca#-ce "ragnienie, by zdra"a ciao ze $woic. koci' (rc.itekt wyci-gn- do, c.c-c go "ocie$zy , ale m!&czyzna co3n- $i! odruc.owo' 5 uderzy "lecami o cian!, oddec. zacz- mu $i! rwa $"azmatycznie' 9iekawe, #ak wygl-da re$zta $kry, za$oni!ta "rzez 3utro: Sw!dzenie, #akie Stra&nik odczuwa "od o"atrunkami, wra&enie g!cie#$ze# krwi % czy re$zt! ciaa te& "okryway te blade "lamy: 9zy ;regan zmienia $i! "owoli w "otwora: 9zy wanie to "rzytra3iao $i! Szarym Stra&nikom, ktrzy &yli za dugo i ktryc. od"orno na zaraz! w kocu zacz!a zanika : 9zy dawno temu "ierw$i Szarzy Stra&nicy odkryli "rzera&a#-c"rawd!, &e zmieni- $i! w mroczny "omiot, i w"rowadzili tradyc#! Powoania, by "rzy$zyc. generac#i nie $"otka ten $am lo$: % Przykro mi % "owiedzia (rc.itekt i tym razem ;regan mu uwierzy' Stwr co3n- do i tylko "atrzy ze zmie$zaniem, #ak Szary Stra&nik $zloc.a' Lzy try$n!y na "oliczki m!&czyzny, ciaem w$trz-$n!y konwul$#e' Pal-cy w$tyd, &e oto "acze w obliczu wroga, nie "omg ;reganowi o"anowa uczu ' Smutek i &ao , ktre go ogarn!y, byy o$zaamia#-co $ilne, wzmacniane #e$zcze natarczyw"ieni- zewu na"iera#-c- na #ego umy$' 5 ;regan uwiadomi $obie, &e to zew Dawnyc. ;ogw $"rowadzi go na <!bokie Szlaki' +o ic. "ie ozna#mia Stra&nikowi, &e nade$za #ego "ora' 4iczym $i! nie r&ni od mrocznego "omiotu' % 6a''' Zacz-em czu Powoanie niedawno % wy#ani w kocu' <o$ mia $c.ry"ni!ty i cic.y, ale (rc.itekt $uc.a z nie$krywan- 3a$cynac#-' % 7iedy Szary Stra&nik #e "oczu#e, $c.odzi w <!bokie Szlaki, by znale1 $wo#- mier ' % Sto$owna nazwa nie$"rawiedliwego koca' % 4igdy o to nie c.odzio % wybuc. ;regan' % 4ie c.ciaem tego' 4igdy nie c.ciaem zo$ta Szarym Stra&nikiem' % 4ie: % 4ie % wy"lu to $owo, unika#-c $"o#rzenia (rc.itekta' +o byo gu"ie, mwi takie rzeczy

mrocznemu "omiotowi' 9zy&by ;regan oczekiwa, &e $twr oka&e mu w$"czucie: /e"ie#, &eby nie % na <!bokic. Szlakac. nie nale&ao $zuka w$"czucia' (le ;regana to #u& nie obc.odzio' ;untowniczo niemal zacz- wy#ania : % Przy-czyem $i! do Szare# Stra&y, "oniewa& nie miaem wyboru' +en, kto mnie rekrutowa''' nie c.cia wzi- mo#e# $io$try, #e&eli #a tak&e $i! nie "rzy-cz!' Powiedzia, &e tak na"rawd! c.ce tylko mnie, c.ocia& "rzy-czenie $i! do Stra&y nie byo moim marzeniem' ;yo marzeniem mo#e# $io$try' Poczu w$tyd, &e tak bardzo "ragnie $i! wytumaczy , ale i tak mwi dale#: % Powiedziaem mu, &e $io$tra znie$ie wi!ce# ni& ka&dy inny rekrut, &e b!dzie na#wi!k$z- SzarStra&niczk-, #ak- w &yciu widzia' (le #ego to nie obc.odzio' =wa&a, &e #a b!d! le"$zy' Jmi$ariu$z "rzec.yli gow!' 2ia $"o#rzenie in$ekta lub nawet "$a, ktry nie wierzy, &e #ego "an zdolny #e$t do czego dziwacznego lub nieoczekiwanego' ;regan "oczu $aty$3akc#!, &e nie zaw$ze to, co robi (rc.itekt, u"odobniao go do czowieka' % Z "ewnoci- by to kom"lement % rzuci $twr' % +o byo okrucie$two lo$u' 6e&eli nie w$t-"ibym do bractwa, mo#a $io$tra $koczyaby "ewnie #ako czonkini oddziau $tra&y mie#$kie# albo &ona #akiego "oledniego gwardzi$ty' 5 wiodaby n!dzne &ycie w rozczarowaniu, "oniewa& "ragn!a tylko w$t-"ienia do Szare# Stra&y' 4ie mogem #e# tego zrobi ' )yznanie "ozbawio ;regana tc.u, omal $i! nie "rzewrci, dr&-cy i $aby' 4ie &eby <ene8ie8e o tym nie wiedziaa' ;regan i ona byli $obie bli$cy "rzez cae &ycie, widzia t! wiedz! w oczac. $io$try' (le to tylko bardzie# #- motywowao' 4igdy otwarcie nie rozmawiali na ten temat' 4igdy o tym nie w$"omnieli, nigdy nawet nie rzucili aluz#i, c.o obo#e znali "rawd!' 6ednak "ewne rzeczy atwie# "owiedzie w "mroku' Sowa wyznania nie mogy tuta# $krzywdzi <ene8ie8e, a c.o ;regana to zaw$tydzao, dobrze byo wre$zcie "ozby $i! niewy"owiedzianego brzemienia' 9.ocia& czu, #ak wn!trznoci $kr!ca#- mu $i! od zarazy, #aki #e$t brudny na zewn-trz i wewn-trz, w g!bi du$zy czu nie$"odziewan- ulg!' 9zu $i! wolny' % )y, ludzie, robicie dziwne rzeczy' ?ozemia $i! gorzko z kon3uz#i mrocznego "omiotu, tak otwarte# i nie$krywane#' % +ak, c.yba tak' 4ie "rzy"u$zczam, &eby mia rodze$two: % 6e$temy bra mi' % Stwr zmru&y oczy i wyra1nie $i! zawa.a' % )$zy$cy z na$, #e$temy tym $amym' % (le nie #e$tecie tacy $ami' % ;regan znowu mu$ia walczy z odlegym murmurandem, zaci$ka#-c z wy$iku z!by' % Powiedziae, &e Dawni ;ogowie nie mog- ci! zmu$i , by "odda $i! ic. wezwaniu' ?ozmawia$z ze mn-' 4igdy nie widziaem takiego mrocznego "omiotu #ak ty' Stworzenie $kin!o gow-, a "otem zawa.ao $i!' 4ie rzeko #ednak $owa' % Dlaczego: % nalega ;regan' % Zadawaem $obie to $amo "ytanie % odrzek (rc.itekt' Znowu zacz- $"acerowa od ciany do ciany, w #ego go$ie zabrzmiao zako"otanie' % 2yli$z, &e $i! nie za$tanawiaem: 2roczny "omiot rodzi $i! w tyc. g!binac. "rzez niezliczone "okolenia i ka&dy z moic. braci nie r&ni $i! od $woic. "o"rzednikw' /ecz oto "o#awiem $i! #a' Stworzenie zab!bnio "alcami o la$k!, "rzygl-da#-c $i! ic. ruc.om, #akby mogo z nic. wyczyta od"owied1' % 9zy u ludzi #e$t "odobnie: 2o&e od cza$u do cza$u rodzi $i! #eden z wa$, ale inny, z odc.yleniem, r&ny od re$zty tylko dlatego, &e #ego cz-$teczki nie uo&yy $i! dokadnie tak, #ak trzeba: % Powiada $i!, &e to wola Stwrcy, ale tak, tak bywa' Pod tym wzgl!dem #e$temy "odobni' (rc.itekt nie od"owiedzia od razu' ) kocu "okiwa z zadowoleniem gow-' % Za"ewne "odobny #e$t te& lo$ takiego odmieca' ?zadko $i! "ewnie zdarza, by innemu byo atwo' Zwykle #e$t $aby' 4ie "a$u#e' Przekl!ty "rzez $wo#- odmienno , ktra nie #e$t nawet tolerowana' ;regan we$tc.n-' % +ak' Smutne, ale nie$tety "rawdziwe' % (le cza$ami odmienno nie #e$t "rzekle$twem' % (rc.itekt "od$zed do drzwi celi' ;regan nie by

"ewien, ale wydawao mu $i!, &e w go$ie $twora $y$zy twarde nuty' % Znalezienie $i! na zewn-trz $"oecznoci "ozwala u#rze "ewne $"rawy z nowe# "er$"ektywy' Per$"ektywy, ktra nie #e$t do$t!"na "ozo$taym czonkom gru"y' % 5 ty "atrzy$z z takie# "er$"ektywy: % +ak' % 2roczny "omiot otworzy drzwi celi, ktre za$krzy"iay w "rotecie, ale % #ak $i! okazao % nie byy nawet zamkni!te lub zablokowane' % P#dzie$z ze mn-, Szary Stra&niku: % za"yta mroczny "omiot u"rze#mie, $"ogl-da#-c na $kulonego "od cian- m!&czyzn!' % 4ie martwi ci!, &e $"rbu#! uciec: % 2artwi! $i! ze wzgl!du na ciebie' 2am ograniczony w"yw na moic. braci i nie zaw$ze uda#e mi $i! $kutecznie interweniowa , gdy zaczn- walk!, a $zybkie zdrowienie te& ma $wo#e granice' % 9o znaczy, &e nadal mog! umrze ' ) tonie ;regana zabrzmiaa gorycz tak wielka, &e mroczny "omiot nie mg #e# nie u$y$ze ' Ze $"o#rzenia, #akie rzuci mu $twr, Stra&nik nie mia w-t"liwoci, &e u$y$za' % +o dlatego ucieke za "ierw$zym razem: % ton (rc.itekta zabrzmia o$trze#' 4ie byo to do koca "ytanie, racze# wnio$ek z ob$erwac#i' ;regan za"atrzy $i! w cienie na dug- c.wil!' Pot $kro"li mu $i! na czole, $kra zdawaa $i! le"ka i zbyt gor-ca' ) umy$ wdzieraa $i! odlega muzyka, ale m!&czyzna za"omnia o nie#, bo nieoczekiwanie "oczu gd' ) brzuc.u mu zaburczao, a #ednak myl o #e dzeniu wywoywaa mdoci' (rc.itekt nadal "atrzy uwa&nie, #akby nie mia nic le"$zego do roboty' 9.yba bez $en$u byo unikanie od"owiedzi' % +ak' 2iaem nadzie#!, &e zo$tan! zabity % "rzyzna ;regan' % )anie "o to "rzecie& ru$zyem za Powoaniem' % S- atwie#$ze $"o$oby, by umrze , czowieku' <ryma$ ;regana tylko $i! "og!bi' Podni$ $i!, niec.!tnie "ozwala#-c, by 3utro z$un!o mu $i! do $t", a "otem "o"atrzy na $wo#e ciao' 2ia na $obie tylko zakrwawion- bielizn! i "o$zarzae $zmaty "eni-ce rol! banda&y' Skra widoczna $"od o"atrunkw i re$ztek ubrania bya zaka&ona' 4iczym $ieci mroczne# "leni zaraza wci$kaa $i! w ka&dy zakamarek, a gdzie $i! rozwin!a, Stra&nik czu buzu#-ce gor-co' )idok by trudny do znie$ienia' Dlatego ;regan "rze$ta $i! "rzygl-da i ru$zy do czeka#-cego (rc.itekta, "o drodze c.wyta#-c wiec-cy kamie' % S"rbu#! nie uciec tym razem % mrukn- % ale nie mog! obieca ' 9zu $i! nagi i bezbronny, ale $tara $i! tego nie okazywa ' 9.ocia& zaraza znaczya mu ciao, nie zamierza okaza $aboci' 2roczny "omiot nie od"owiedzia, tylko odwrci $i! i ru$zy na korytarz' ;regan "o$zed za nim' Przygl-da $i! $zacie $tworzenia, #ego y$e# i "obli1nione# cza$zce i za$tanawia $i!, czy nie "owinien $i! na nie rzuci ' =cieczka za"ewne nie wc.odzia w gr!, ale mgby umrze i "oci-gn- za $ob- ten dziwny mroczny "omiot wraz z zagro&eniem, #akie $tanowi' 6akim zagro&eniem: +o nie byo do koca #a$ne dla ;regana' Z #edne# $trony % emi$ariu$ze byli zaw$ze gro1ni, wadali "rzecie& magi-' Z drugie# % (rc.itekt "o$iada na dodatek inteligenc#!, wy#-tkow- cec.!, ktre# mroczny "omiot #ak dot-d nie "rze#awia''' 6ako Szary Stra&nik c.yba mia obowi-zek zabi (rc.itekta' +ak na w$zelki wy"adek' ( #ednak ;regan tego nie uczyni' Szed tu& za $tworem, uno$z-c wiec-cy kamie i rozgl-da#-c $i! w obcym wietle "o $taro&ytnyc. kra$noludzkic. korytarzac.' Za$tanawia $i! rwnie&, dlaczego emi$ariu$za nie martwio #ako wa$ne bez"iecze$two' 2o&e mia #ak- magiczn- o$on!, ktra "ow$trzyma Stra&nika, #e&eli tylko tknie (rc.itekta: ( mo&e "o "ro$tu ten mroczny "omiot zna zamiary ;regana le"ie# ni& on $am' 2in!li zru#nowan- $al! tak oble"ion- "luga$twem zarazy, &e niemal zatracia $wo#e "ierwotne k$ztaty' +eraz $u&ya za gniazdo mrocznemu "omiotowi % wycielona czarnymi "n-czami i grzybia$tymi narolami' ;regana nie"okoio, &e nie mo&e wyczu "otworw, c.o wiedzia, &e $-

niedaleko' 2urmurando otaczao go, zamyka#-c $i! wok #ego umy$u #ak nie"rzenikniony mur' Za $al- zna#dowao $i! wi!k$ze "omie$zczenie, zbyt du&e, by blade wiato kamienia mogo $i!gncian lub $kle"ienia' +uta# koczyy $i! ryty kra$noludw, na ile Stra&nik mg $i! zorientowa ' Po$adzka i ciany "o"!kay, #ak gdyby nieznana $ia rozbia #e, by ukaza g!bi! "oni&e#' ;regan do$trzega naturaln- $ka!, wiato odbi#ao $i! od nie#, #akby bya mokra % niczym wielka wilgotna i czarna ma$a, $"owita cieniem, na ktre# mrowiy $i! mnie#$ze k$ztaty' Baa$, #aki $tamt-d doc.odzi, "rzy"omina brz!czenie owadw' 7wany $mrd rozkadu o$zaamia' Stra&nik nie "otra3i go zidenty3ikowa i nie by "ewien, czy c.ciaby' (rc.itekt odwrci $i!, twarz i mlecznobiae oczy mia nie"rzeniknione, i za"yta: % )idzi$z: % 4ie, za mao wiata' (le''' S"rzeciw zamar ;reganowi na u$tac., gdy emi$ariu$z uni$ la$k!' Strzelia z nie# "ur"urowa by$kawica i nagle Stra&nik u#rza ca- #a$kini!' ;ya ogromna, "ot!&na $ala, $i!ga#-ca g!boko w trzewia ziemi i wy"eniona mrocznym "omiotem' +y$i-ce ty$i!cy $tworw toczyo $i! niczym k!bowi$ko czarnego robactwa wi#-cego $i! w zgniym mi!$ie' *rganiczne "n-cza i nacieki rozra$tay $i! #ak wi-zki nerww, grube narole zwi$ay nad "rzera&a#-cymi $tworami "oru$za#-cymi $i! wrd cieni' 9zy te $twory ko"ay i kuy $ka!: ;regan odni$ wra&enie, &e cz! mrocznego "omiotu dzier&y narz!dzia, inne kreatury goymi r!kami d1wigay kamienne odamy, by "og!bi roz"adlin!' ( #ednak nie byo odgo$u narz!dzi uderza#-cyc. o $kay, omotu i #!ku, #aki towarzy$zy "racy' Stra&nik $y$za tylko rytmiczny #!k z g!bi roz"adliny i zdawao mu $i!, &e to "ie mrocznego "omiotu' D1wi!k wywoa mrowienie na $krze i ;regan uwiadomi $obie, &e c.r w oddali od"owiada na "ul$u#-ce #!ki "otworw, niczym kot, ktry wygina grzbiet "od dra"i-c- go doni-' 2uzyka zewu $taa $i! niemal ek$tatyczna, o$zaamiaa zmy$y' Hwiat zakoy$a $i! "rzed oczyma Stra&nika, m!&czyzna u"adby, gdyby nie "odtrzymaa go $ilna do' Serce bio mu gwatownie i #edynym d1wi!kiem, #aki $y$za "oza "ot!&n- "ieni- Dawnyc. ;ogw, by #ego "ytki, urywany oddec.' )dec.%wydec.' )dec.%wydec., "owoli, z o"anowaniem' ;regan by rozgor-czkowany, "ot $"ywa mu "o twarzy' ;y c.ory' Za"ewne umiera' % S"oko#nie % $ze"n- (rc.itekt' Pur"urowy bla$k z #ego la$ki "rzyga$ i nagle ogromna komnata znikn!a na "owrt w cieniac.' /ecz teraz ;regan wiedzia, &e mroczny "omiot #e$t niedaleko' )yczuwa ruc.y zaka&onyc. $tworw, obi#a#-cyc. $i! o $iebie i ro#-cyc. na $kale niczym mrwki' 5 Stra&nik "oczu $i! #e$zcze gorze#, "oniewa& nie mg ic. #u& zobaczy ' Z trudem a"i-c oddec., ;regan ode"c.n- emi$ariu$za i o"ar $i! o "obli$ki gaz' Do-dek mu $i! kurczy i gdyby co w nim byo, "ewnie by zwymiotowa, lecz teraz tylko trz-$ $i! od bole$nyc. konwul$#i, walcz-c o odzy$kanie "anowania nad odruc.em w$tr!tu' <adko kamienia i c.d #ego "owierzc.ni "rzyno$iy ulg! roz"alone# $krze' ;regan "rzytuli $i! do, "rbu#-c zignorowa mrok, ktry go otacza' Zamkni!cie "owiek "omogo, c.o tylko na c.wil!' % 5ntere$u#-ce % zauwa&y (rc.itekt' ;regan otworzy oczy i na"otka badawczy wzrok $tworzenia' (rc.itekt nie wykona &adnego ruc.u, nie "rbowa $i! nawet zbli&y , ob$erwu#-c #edynie z 3a$cynac#konwul$#e Stra&nika' S"ocony i wyczer"any ;regan o"ad na "o$adzk!' % 6e$t ic. tak wiele % we$tc.n-' 4ie wiedzia, co #e$zcze mgby "owiedzie ' (rc.itekt "rzytakn- z "owag-' % Dawni ;ogowie wzywa#- ic., wi!c moi bracia $zuka#-' Szuka#-, bo nie ma#- wyboru' 7a&dy, kto $y$zy zew, mu$i by "o$u$zny do koca' % Poza tob-' % 5 tob- % odrzek mroczny $twr' ;regan u$iad "rzy cianie, $tara#-c $i! nie myle o ogromne# komnacie, w ktre# $i! zna#dowa' Za"ragn- wrci do $wo#e# celi, do maego i cia$nego "omie$zczenia, gdzie mgby udawa , &e mon$trualny r# "otworw, #aki go otacza, nie i$tnie#e'

/ecz to byaby $abo ' Dr&-c- doni- otar "ot z czoa' % )i!c czego ode mnie c.ce$z: % za"yta, a go$ mia roztrz!$iony' % 9.ce$z, &ebym im "omg: 9.ce$z, &ebym "owiedzia im, gdzie $- Dawni ;ogowie, by mogli ic. odnale1 wczenie#: % Zatem wie$z, gdzie oni $-' % (rc.itekt wydawa $i! zaintrygowany, ale nie zdziwiony' ;regan rozemia $i! gorzko i c.ra"liwie, miec. nara$ta #ak maniacki c.ic.ot, rozdziera#-c obolae gardo' Jmi$ariu$z nie wygl-da na "oru$zonego tym wybuc.em radoci' % 9.ce$z "owiedzie , &e na"rawd! nie wiedziae: 4ie dlatego mnie tuta# "rzy"rowadzie: (rc.itekt "rzykucn- "rzed ;reganem i $"o#rza mu w oczy' ;r-zowa $zata za$zelecia, gdy mroczny "omiot odo&y la$k!' Stra&nik nie mia oc.oty $"ogl-da w oczy "otwora, ale nie "otra3i $i! o"rze ' +e mlecznobiae le"ia "rzyci-gay uwag!' Zdawao $i!, &e $- $"oko#ne, niemal $zczere i "ene tro$ki' % 4ie "rzywiodem ci! tuta#, by roz"ocz- Plag! % rzek (rc.itekt, $tarannie akcentu#-c ka&de $owo, by nie za$zo nie"orozumienie' % /iczba moic. braci ronie z roku na rok' 4ie minie wiele cza$u, a& m# lud zna#dzie #ednego ze $taro&ytnyc. wi!1niw' =wolni go i cykl zacznie $i! na nowo' +o $i! $tanie, niewa&ne, czy "owie$z, gdzie $zuka , czy nie' ( #a nie mam oc.oty, by $tao $i! to wkrtce' ;regan o$u"ia' Przez c.wil! nawet nie $y$za natarczywego mruczenia, ktre rozrywao mu cza$zk!' S"ogl-da na mroczny "omiot ze zdumieniem' % Zatem czego c.ce$z: % 9.c! to zakoczy ' (rc.itekt w$ta i "od$zed do $kra#u roz"adliny' S"o#rza w d' ;regan by "ewien, &e $twr widzi w ciemnoci o wiele le"ie# ni& #akikolwiek czowiek' % *dk-d zo$talimy $tworzeni, "odlegamy tylko temu #ednemu "ragnieniu' )yc.odzimy na "owierzc.ni! i "rbu#emy zetrze tw# rodza# z oblicza wiata' Za ka&dym razem ludzie $"yc.a#- na$ "od ziemi! i zaczynamy w$zy$tko od nowa' 5 tak b!dzie $i! dziao, a& #edna ze $tron odnie $ie o$tateczne zwyci!$two' % Po"atrzy na ;regana z na"i!ciem' % (le tak by nie mu$i' % ( #ak: Stwr "owrci do Szarego i "rzykucn- znowu, a w oczac. "on!o mu "odniecenie tak $ilne, &e Stra&nik niemal $i! co3n-' (rc.itekt c.wyci go mocno za r!k!' % 7luczem #e$t two#a krew % wy$ze"ta' % Stoi$z "omi!dzy lud1mi i mrocznym "omiotem, #e$te drogdo "rawdziwego "oko#u' % Pomi!dzy: % /udzie zaw$ze b!d- zagro&eniem dla mrocznego "omiotu, do"ki zaraza, ktr- no$imy, b!dzie zaka&a % wy#ani' % ( m# lud zaw$ze b!dzie $zuka zguby ludzkoci, tak dugo, #ak dugo $y$ze b!dziemy zew Dawnyc. ;ogw' % 4ie rozumiem zatem' 4ie ma $"o$obu, by to $i! zmienio' % 4ie: % (rc.itekt wygl-da na zdumionego' % 6e$te czowiekiem, ale #e$te te& od"orny na zaraz!' ;regan uni$ rami!' ) bladym wietle kamienia "a$ma $ka&enia byy a& nadto widoczne' % 6u& nie' % +y nie umiera$z' +y $i! przemieniasz$ Po tyc. $owac. Stra&nika "rze$zy ciarki' Dla mrocznego "omiotu nie byo nic zego w zmianac., #akie ;regan do$trzega na $woim ciele, ale tak na"rawd! m!&czyzna $tara $i! o nic. nie myle % tylko tak mg zac.owa rozum' *d"yc.a od $iebie w$"omnienia tyc. gu"cw, ktrzy ulegli w"ywowi zarazy' 9i, ktrzy nie umarli dug- i bole$n- mierci-, zmienili $i! w g.ule, a ic. zn!kane umy$y do$tay $i! "od "anowanie mrocznego "omiotu' Stali $i! "ionkami, bezrozumnymi $ugami, a& wre$zcie uwi!dli i "rze"adli' 9zy ;regan te& w kocu ulegnie i $tanie $i! "o$u$zny, #ak tamci: 9zy wkrtce wrci do ogromne# #a$kini i zacznie ko"a obok innyc. $tworw ciemnoci, wmie$za $i! w r#: % +o bez znaczenia % wykrztu$i' % 4ie ma $"o$obu, by re$zta ludzkoci $taa $i! od"orna' 9.yba &e zmieni $i! w Szaryc. Stra&nikw'

% )anie % $kin- gow- (rc.itekt, #akby to byo oczywi$te' 7ole#ny dre$zcz "rzebieg "o "lecac. ;regana' Pot zala mu oczy i "rzez c.wil! m!&czyzna mia wra&enie, &e zemdle#e' % (le &eby $ta $i! Szarym Stra&nikiem, trzeba wy"i krew mrocznego "omiotu' )i!k$zo tyc., ktrzy #- wy"i#-, umiera' +ylko nielicznym $i! uda#e' % +ak % $twr "rzytakn- "onownie' % )ielu z two#ego ludu za"ewne zginie' Zanim ;regan za"rote$towa, (rc.itekt uni$ do' % Dy#e$z na granicy mi!dzy czowiekiem i mrocznym "omiotem' 6e&eli re$zta two#ego rodza#u $tanie $i! taka #ak ty, nie b!dzie miaa "owodu, by ba $i! moic. braci' % Poza tym, &e mroczny "omiot "rbu#e zabi ka&dego Szarego Stra&nika: % +o rwnie& b!dzie mu$iao $i! $koczy ' /udzko i mroczny "omiot mu$z- $i! $"otka w "oowie drogi' (rc.itekt umilk, ob$erwu#-c czu#nie reakc#! ;regana' Za$kaku#-ce, ale ;regan nie$zczeglnie $i! "rze#- tym, co u$y$za' Siedzia "od gazem, nieco o$zoomiony murmurandem, ktre zdawao $i! wibrowa nawet wewn-trz kamienia, i czeka na nade#cie $trac.u' (le $trac. nie nad$zed' ( "owinien' 9.yba &e ;regan nie "o#-, co (rc.itekt "ro"onowa' (le ;regan rozumia a& za dobrze, &e ten $twr c.cia zakazi ca- ludzko , "odda ka&dego czowieka m!czarni "ozwala#-ce# zmieni $i! w Szarego Stra&nika''' tym, ktrzy "rze&y#- "rb!, rzecz #a$na' ( takic. #e$t niewielu' 4ie bez "owodu tylko na#$ilnie#$zym i na#bardzie# za.artowanym "ozwalano "rzy-czy $i! do bractwa' Zwykli ludzie nie mieli $zan$ na "rze&ycie kontaktu z "o$ok- mrocznego "omiotu' 9zy to w ogle mo&liwe, by caa ludzko "oddaa $i! $ka&eniu: 5 czy ;regan nie "owinien czu gniewu, za&-da $zczegw od (rc.itekta: ) g!bi du$zy wiedzia, &e "owinien by wcieky i "rzera&ony, i dlatego nale&y dowiedzie $i! wi!ce# o "lanie tego $twora' Stra&nik domyli $i!, &e taki "lan za"ewne wymaga b!dzie w$"arcia magii, ale #akie#: 5 czy ;regan na "ewno c.ce wiedzie : 7iedy tak $iedzia z o"u$zczon- gow-, $uc.a#-c $wo#ego ci!&kiego oddec.u, uwiadomi $obie, &e nie c.ce' 9zy& zadaniem Szarego Stra&nika nie #e$t d-&enie, by zni$zczy zagro&enie mrocznego "omiotu: ( czy Szare# Stra&y c.o raz udao $i! zbli&y do tego celu: Za ka&dym razem, gdy nadc.odzia Plaga, roz"oczynaa $i! wo#na i za ka&dym razem ludzko bya o wo$ od zagady' ( "otem wiat z trudem d1wiga $i! z "o&ogi i ledwie udawao mu $i! odrodzi ' 5le razy #e$zcze $i! to "owtrzy: ( #e&eli "odcza$ kole#ne# Plagi mroczny "omiot zwyci!&y, czy zetrze &ycie z "owierzc.ni +.eda$: 5lu ludzi wwcza$ zginie: ;regan nagle "rzy"omnia $obie czowieka, ktry "rzy#- go do bractwa' 7ri$to33 by $iwym, bezwzgl!dnym wo#ownikiem, twardym i $urowym' S"rawowa 3unkc#! komendanta Szaryc. "rzez wiele lat, zanim "odda $i! zarazie' ;regan towarzy$zy mu do *rzammaru, ucztowa z nim "rzy $tole wraz z zuc.waymi "i#anymi kra$noludami, a "otem "atrzy, #ak 7ri$to33 odc.odzi na <!bokie Szlaki' ) tamtym cza$ie ;regan g!boko roz"acza "o #ego $tracie' Pomimo $wo#e# $urowoci 7ri$to33 by w bractwie #edynym "rawdziwym "rzy#acielem' Pozwala $wo#emu "odo"iecznemu za#mowa $i! koniem i $"rz-ta komnat!, wiedz-c, &e ;regan woli to ni& towarzy$two innyc. rekrutw' 7ri$to33 grywa te& z ;reganem w krlowe na $tare#, zakurzone# "lan$zy i wiczy z nim walk! w komnatac., gdy "adao' +o 7ri$to33 wanie rekomendowa ;regana na na$t!"c! "omimo $kryte# zazdroci <ene8ie8e, a ;regan "rzy#- $tanowi$ko komendanta Szaryc. tylko ze wzgl!du na nalegania 7ri$to33a' 6ednak z te# o$tatnie# nocy $"!dzone# u boku $iwowo$ego mentora ;regan na#le"ie# "ami!ta ulg! m!&czyzny' Podcza$ gdy #ego "odo"ieczny z trudem w$trzymywa zaw$tydza#-ce zy, 7ri$to33 by $"oko#ny i o"anowany' Jmanowaa z niego "ogoda duc.a, a $zor$tko i na"i!cie, #akie c.arakteryzoway go "rzez lata, teraz znikn!y' 2entor od% ma$zerowa w <!bokie Szlaki z "odnie$iondumnie gow- i lekkim krokiem, #akby zd#!to mu z ramion brzemi!' Zanim #ednak od$zed, zatrzyma $i! na c.wil!, by udzieli $wo#emu na$t!"cy o$tatnic. rad' % ;!dzie$z ic. $trzeg % "owiedzia 7ri$to33 % a ludzie b!d- ci! za to nienawidzi ' 4iewa&ne, czy Plaga

wanie wy"eza na "owierzc.ni!, ludzko zaw$ze b!dzie $i! $taraa za"omnie , #ak bardzo na$ "otrzebu#e' +o dobrze' 2u$imy $i! trzyma od nie# z daleka' 4iec. ludzie na$ ode"c.n-' +ym le"ie#' +ylko w ten $"o$b b!dziemy zdolni do "od#!cia trudnyc. decyz#i' ;regan za$tanawia $i! wtedy, #akie trudne decyz#e mia na myli mentor' Plagi nie byo od wiekw, a na#gor$ze, z czym mu$iao $i! zmaga bractwo, to "od#azdy mrocznego "omiotu od cza$u do cza$u wyc.yla#-cego $i! $"od ziemi' 4a#trudnie#$ze decyz#e, #akie mu$ia "ode#mowa komendant Szaryc., dotyczyy rekrutw' 7try i kiedy "owinien "rze# "rb!: +o nigdy nie byo atwe, $zczeglnie &e tak wielu umierao, ale c.yba nie o tym c.cia "rzy"omnie 7ri$to33 w $woic. o$tatnic. $owac.''' Szara Stra& czuwaa #ak zaw$ze, ale teraz bractwo byo ledwie cieniem "ot!gi z cza$w wo#en i utracio dawn- wietno ' ;yy noce, gdy w zaci$zu $woic. komnat ;regan wyobra&a $obie, &e dni mrocznego "omiotu nigdy nie "owrc-' Prawie w to wierzy' (& do teraz' % 4ic nie mwi$z % zauwa&y niezbyt wnikliwie (rc.itekt' % 9o mam rzec: Jmi$ariu$z otuli $i! cianie# $wo#- $zat- i czu#nie okr-&y Stra&nika' )ydawao $i!, &e $zuka #akic. znakw, wbi#a#-c w czowieka mlecznobiae oczy' % 2o#a wiedza o ludziac. #e$t niewielka % "rzyzna' % 4ie "otra3i! "rzewidzie , co zrobi$z lub czego nie zrobi$z' +w# rodza# #e$t cz!$to irrac#onalny' 6ednak $"odziewaem $i!''' c.yba gniewu: % ( myli$z, &e co teraz czu#!: (rc.itekt mrugn-' % Powiedziabym, &e $mutek' ;regan "oczu znu&enie' 2yli mu $i! rozmyy i "rzez okamgnienie wydao mu $i!, &e $zalone murmurando #e$t daleko $t-d' Siedzia tylko w mroku, "ot ro$i mu $"lugawion- $kr!, a odziany w br-zow- $zat! mroczny "omiot $"ogl-da na niego z gry' )$zy$tko byo takie nierzeczywi$te' % 2o&e$z to zrobi : % za"yta w kocu' % +en "lan' 2o&e$z go zrealizowa : % 4ie $am' % (rc.itekt nie wy#ani nic wi!ce#, a ;regan nie by "ewien, czy wy#aniby nawet "od "rzymu$em' ) g!bi duc.a Stra&nik nadal $i! za$tanawia, czy nie "owinien #ednak zaatakowa kreatury' )czenie# wydawao mu $i!, &e ten $twr #e$t niebez"ieczny, ale teraz wiedzia, &e to na#bardzie# niebez"ieczny mroczny "omiot na wiecie' 4ie zrobi #ednak nic' Siedzia tylko i "atrzy na "o"!kan- "odog!, zni$zczon- "rzez cza$ i $to"y "otworw' 7iedy za"ewne "okryway #- "yty zdobione wyrytymi geometrycznymi wzorami tak ty"owymi dla kra$noludw' )idzia co "odobnego w orzammar$kie# a1ni' 2o&e ongi byo to "odobne mie#$ce: ;regan $"rbowa $obie wyobrazi t! komnat! owietlon- #a$nymi lam"ami, "en- "aru#-cyc. wanien, wac.larzy i c.ic.otw kra$noludzkic. kobiet oraz rozmw $zlac.ty i myliwyc.' (le "rzed oczyma du$zy u#rza #edynie zaka&one i zde3ormowane ciaa oraz kau&e zgnilizny' +o mie#$ce toczy rak, rozmoka zaraza, ktra wzra$ta w ukryciu, by roz"ry$n- $i! "o "owierzc.ni'
=o pra da, czy nie& < iat jest chory! :d poczt$u ,zara ,tra z alczaa jedynie obja y, ale nigdy nie po$onaa choroby! "oe nadesza pora na bardziej rady$aln $uracj!

(rc.itekt wyci-gn- do ;regana "omar$zczon- do' % 9.od1 ze mn-, Szary Stra&niku'


%ie cze$a, a 2regan si ruszy, ale tym razem mczyzna si nie za aha! 9czc z ysi$u, podnis si z podogi i poty$ajc, yszed za emisariuszem z jas$ini! .racali t sam drog, $tr przyszli, ale nie do celi! "inli labirynt $orytarzy, mniejszych i ta$ yso$ich, e 2regan led ie mg dostrzec u$i s$lepienia! ,zyb$o straci orien tacj, do$d idzie! %ie iele si mu zostao, z trudem pano a nad poerajc go od e ntrz saboci i led ie dotrzymy a $ro$u emisariuszo i! 'iedy iato z $a a$a s$ay oddalao si, 2regan zastana ia si, czy st r chce go tu zosta i#!

Dwukrotnie ;regan i (rc.itekt na"otkali mroczny "omiot' Za "ierw$zym razem bya to gar$tka kr!"yc. genlokw' Za drugim gru"a .urlokw, wrd nic. "rzywdca, mocarny .urlok al3a, uzbro#ony i odziany w zbro#!, ktra lnia w "mroku #ak ob$ydian' ;regan zamiera wtedy, oczeku #-c ataku, ale "otwory nie zrobiy nic, za$yczay tylko, ale trzymay $i! na dy$tan$' 4a#"ierw myla, &e to na niego tak reagoway % na wroga, Szarego Stra&nika w ic. $zeregac.' (le kiedy "rzy#rza $i! uwa&nie, zrozumia,

#ak #e$t na"rawd!'


"roczny pomiot oba ia si 7rchite$ta!

Jmi$ariu$z nie "owi!ca uwagi ani genlokom, ani .urlokom, tylko uni$ "owyginan- la$k!, gdy mi#a "otwory' ;e$tie co3n!y $i!, warcz-c z g!bi garde, #ak "$y na"rzeciw dominu#-cego ogara, ktre "rbu#- ocali re$ztki godnoci, gdy "odwi#a#- ogony i wyco3u#- $i! "rzed $ilnie#$zym "rzeciwnikiem' ;regan by zdumiony i troc.! za&enowany, &e #e$t tak lekcewa&ony' 9zy inne "otwory uznay go teraz za mroczny "omiot: 9zy zaraza w &yac. ;regana bya #u& tak $ilna, &e nie dao $i! w nim roz"ozna Szarego Stra&nika: +a myl bardzo go zanie"okoia' Po #akim cza$ie zorientowa $i!, &e (rc.itekt "rowadzi go w gr!' Zacz!li w$"ina $i! "o $c.odac., a kiedy dotarli na $zczyt, ;regan ledwie mg za"a oddec. i trz-$ $i! z wycieczenia' Za $c.odami zna#dowa $i! tunel, ktry wid za"ewne na "owierzc.ni!' 4a #ego cianac. nie byo "luga$twa i Stra&nik zacz- $i! za$tanawia , #ak daleko za$zed' 2ia wra&enie, &e ruiny kra$noludw tuta# nie byy a& tak zni$zczone, &e nie min!li naturalnyc. #a$ki, lecz wyrze1bione kawerny, ale kto tam wie na "ewno: 4iektre z na#$tar$zyc. t.aigw, #ak "oda#- kroniki Skul"torium, byy o wiele wi!k$ze od *rzammaru' +eraz #ednak $tanowiy cz! ro"ie#-cego "odziemnego wiata, w ktrym mie$zka mroczny "omiot' ;regan za"ad w $woi$ty tran$, $ku"ia#-c $i! #edynie na "oru$zaniu nogami i dotrzymywaniu tem"a (rc.itektowi, ten za $i! nie odzywa'
=a dr $a odby aa si ca$o itym milczeniu, za$canym tyl$o dale$ melodi ze u szarpic zmysy 2regana! -rbo a j przer a#, ale bez s$ut$u! 'iedy reszcie ,trani$ zacz si zastana ia#, gdzie si znalaz, u iadomi sobie, e nie ma sensu pyta#! 7rchite$t pro adzi, ,trani$ szed za nim!

7iedy emi$ariu$z nare$zcie $i! zatrzyma, zrobi to tak nieoczekiwanie, &e ;regan "rawie na niego w"ad' Podni$ wzrok i zorientowa $i!, &e tunel $i! $koczy' Przed nimi otwieraa $i! naturalna #a$kinia' ) bla$ku wiec-cego kamienia ;regan widzia niewiele, ale mg $i! zorientowa , &e $kay nie tkn!o #e$zcze "luga$two' /ekki "owiew "o"ieci $kr! Stra&nika, c.odny i "rzy#emny % z o"1nieniem zda $obie $"raw!, co to oznacza' Hwie&e "owietrze' Powierzc.nia zna#dowaa $i! bardzo bli$ko' (rc.itekt u$"oka#a#-co uni$ do i odwrci $i! do ;regana' % )cale nie #e$temy tak bli$ko, #ak $i! mo&e wydawa % o$trzeg u"rze#mym tonem' % (le i$tnie#- tu nadal $zyby wentylacy#ne, ktre w"u$zcza#- "owietrze z gry' 4ietrudno $t-d dotrze do wy#cia' ;regan "o"atrzy na $twora "ode#rzliwie' % Dlaczego mnie tuta# "rzy"rowadzie: % <dyby "rbowa uciec, gdy nadal bylimy w "obli&u moic. braci, "ow$trzymaliby ci!' 6ednak cza$ami mroczny "omiot mnie $uc.a, "oniewa& $i! mnie boi' 4ie #e$tem taki #ak re$zta i w$zy$cy to wiedz-' Stra&nikowi za#!o du&$z- c.wil! zrozumienie tyc. $w' ;y wyczer"any, nogi "aliy go &ywym ogniem, gdy nimi nie ru$za' Hwierzbienie "od $kr- zaczynao $i!ga $taww' (rc.itekt "onownie $i! obrci i $"o#rza na #a$kini!, wiec-cy kamie roz#ani ka&d- 3ad! i zmar$zczk! na koci$te# twarzy' <dyby ;regan mia zgadywa , "owiedziaby, &e na nie# malu#e $i!, melanc.olia' % 9.ce$z, &ebym uciek teraz: % ( czy tego wanie "ragnie$z: % Pozwoli$z mi ode# : % Pozwol!' +a od"owied1 za$koczya go zu"enie' Po"atrzy w mroczne "rze#cie, na ktre $"ogl-da (rc.itekt, i za"yta $i! w duc.u, co ten "omiot tam widzi: ;regan z$zed w <!bokie Szlaki, by umrze ' 6e&eli zo$tanie, nadal b!dzie mg to uczyni ' Pod-&y za Powoaniem, #ak nale&y' 6ednak $koro na"rawd! c.cia tylko umrze , byy "ro$t$ze $"o$oby, aby to o$i-gn- ' 4awet (rc.itekt mu to "owiedzia i mia rac#!' Zatem mo&e wcale nie c.odzi o mier ' 2o&e ;regan mgby wy# na "owierzc.ni!, o ile na"rawF d! byo to mo&liwe' 2gby o$trzec Szar- Stra& "rzed zamiarami emi$ariu$za, da #e# cza$ na znalezienie $"o$obu, by "ow$trzyma "lan (rc.itekta'''

'''ale czy "owinien to uczyni : *drzuci myl, &e zo$tanie zaatakowany, gdy tylko "o$tawi $to"! na "owierzc.ni, c.o $kr! mia $"lugawion- #ak g.ul' Poza tym w "lanie (rc.itekta kryo $i! co wi!ce#' Hmier tak wielu ludzi bya $tra$zna % tak, ale #e&eli oznaczaa "rzetrwanie: Pow$trzymanie Plagi $tanowio w$zak #edyny obowi-zek Szare# Stra&y' 5 nawet #e&eli ;regan "ocz-tkowo nie c.cia "rzy#- brzemienia te# od"owiedzialnoci, #aka wi-zaa $i! z dowodzeniem Szarymi Stra&nikami, #ednak teraz byo to w$zy$tko, co mu "ozo$tao' % +o, co za"lanowae''' % zacz- "owoli' % +ak: % 4ie zamierza$z "o "ro$tu zarazi ludzkoci, "rawda: Powiedziae, &e mroczny "omiot i ludzie mu$z- $"otka $i! w " drogi' 2u$i$z zatem mie tak&e "lan dla $woic. braci' % 2o&emy o tym "orozmawia , #eli $obie &yczy$z' % (le c.odzi o to, by zakoczy Plagi: 4a zaw$ze, &eby #u& nigdy $i! nie "owtrzyy: Jmi$ariu$z zmierzy ;regana uwa&nym $"o#rzeniem, #ednak wyraz #ego twarzy "ozo$ta nie"rzenikniony' )yu"ia$te blade oczy zamkn!y $i! i (rc.itekt o"ar $i! na $wo#e# guzowate# la$ce' ;regan zaci$n- z!by, za$tanawia#-c $i!, czy nie na tym wanie "olega "lan $twora: wci-gn- Stra&nika w "odziemie, "oczeka , a& $ka&enie wy#e mu re$ztki roz$-dku i do"rowadzi do $zale$twa, a& wre$zcie''' co: ;regan "rzyzna, &e Szara Stra& nie zna od"owiedzi na w$zy$tkie "ytania: ;ractwo robio, co mogo, by uc.roni wiat "rzed niewyobra&alnym $ka&eniem, lecz "olegao to tylko na nieu$tannym $kadaniu modyc. du$z w o3ierze "luga$twu' 4ic, czego ;regan $i! nauczy, nie "rzygotowao go na t! $ytuac#!' % +aki #e$t cel, tak % mrukn- (rc.itekt' % ( co o tym myli re$zta mrocznego "omiotu: Zgadza $i! z tob-: % 4ie mog-' 2u$z! "od#- decyz#! za nic.' ;regan "owoli "okiwa gow-' ?az #e$zcze $"o#rza na wielk- #a$kini! i "oczu na $krze "ie$zczot! c.odne# bryzy' Dobrze byoby znw znale1 $i! na "owierzc.ni' Zacz!a $i! zima, $"ad nieg' 2ro1ny wiatr "rzyni$by ulg! roz"alonemu ciau ;regana' 5 wwcza$ w$"omnia <ene8ie8e, #ego biaowo$- $io$tr! z $urowym, gro1nym $"o#rzeniem' Pami!ta $ny i za$tanawia $i!, czy na"rawd! <ene8ie8e wyru$zya, by go $zuka ' 2ogaby go nawet znale1 , gdyby ;regan wy$zed na "owierzc.ni!' (le co "owiedziaaby na #ego widok: % Porozmawia#my zatem' Sowa wyrway mu $i! z u$t nie"ow$trzymane, #ednak gdy tylko "rzebrzmiay, ;regan wiedzia, &e nie ma innego $"o$obu' Sze"ty w oddali $taway $i! gonie#$ze, murmurando coraz natarczywie# wdzierao $i! w umy$, kotu#-c $i! w mroku i "owtarza#-c #ego imi!' ;regan zignorowa ten zew' (rc.itekt $koni $i! ni$ko, z $zacunkiem, a "otem w$kaza na drog!, ktr- "rzy$zli' ;regan "o"rawi re$ztki odzienia i zacz- $c.odzi w d, z "owrotem w ciemno "odziemi, a mroczny "omiot kroczy za nim'

SIEDEM
&iec%aj ostrze przebije me ciao, niec% w ziemi wsi*knie ma krew. &iec%aj sz"oc% mj por szy ic% serca. &iec% to ja bd ostatni* o,iar*. Pie Andrasty 7:12 *krelenie "ory dnia i nocy na <!bokic. Szlakac. byo niemo&liwe, ale 2aric "rzy"u$zcza, &e i on, i Szarzy Stra&nicy od"oczywali nie du&e# ni& "ar! godzin' 2aric $"a nie$"oko#nie, racze# drzemi-c i

budz-c $i! co c.wil!, a za ka&dym razem, gdy otworzy oczy, widzia komen dantk! $"aceru#-c- na granicy obozowi$ka' )ydawao $i!, &e min!a zaledwie c.wila, gdy <ene8ie8e obudzia re$zt!' ) tonie #e# go$u $yc.a byo zniecier"liwienie, za"ewne nie moga #u& wytrzyma czekania' Duncan zacz- narzeka mrukliwie, ale wy$tarczyo #edno miertelnie "owa&ne $"o#rzenie komendantki, by umilk' 2aric rozemiaby $i!, gdyby nie "ewno , &e wtedy zo$taby "otraktowany w dokadnie ten $am $"o$b' Szarzy Stra&nicy $"rawnie zabrali $i! do $kadania namiotw' =ci$zyli $i!' 9.ocia& "o"rzedni dzie wy"eniony by "rzy#azn- rozmow-, teraz "anowao tylko na"i!te milczenie' 4a dodatek u"arli $i!, &e zo&- te& namiot krla' 2aric zacz- $am, #ednak =ta $kutecznie go "ow$trzymaa' Za"rote$towa za$koczony, lecz kra$noludzka kobieta zwycza#nie go zignorowaa, metodycznie $kada#-c "ac.t!' ( zre$zt- #ak tu $i! kci z niem-: 2aric zatem niec.!tnie $i! wyco3a i c.yba byo to na#le"$ze, co mg zrobi ' ?e$zta Stra&nikw dokoczya "akowanie bez niego' 7ell wyru$zy na zwiady, wielki ogar "otruc.ta za nim' 2aric za$tanawia $i!, czy m-drze byo zabiera nie$zcz!$ne $tworzenie w <!bokie Szlaki, ale te& Ba3ter nie by zwykym zwierz!ciem, to nie ulegao w-t"liwoci' 2yliwego i "$a -czya wi!1, ktra wykraczaa daleko "oza zwi-zek "ana i $ugi' 7ell rzadko mu$ia wydawa Ba3terowi rozkazy' *gar nigdy nie $zed za $zybko, nigdy te& nie w"ada w nadmiern- ek$cytac#!' ;y rwnie o$tro&ny i "ode#rzliwy #ak #ego "an i rwnie czu#nie ob$erwowa cienie w korytarzac.' Szczerze mwi-c, bardzo atwo byo "rze$ta myle o Ba3terze #ak o zwykym "$ie' 6edyn- o$ob- bez za#!cia bya 0iona' Jl3ka $taa na obrze&u obozu, uda#-c, &e nie widzi krla' *gni$ko zga$o #u& dawno i tylko biaa kula z #e# la$ki rozwietlaa ruiny' ;la$k wywoywa na cianac. zni$zczonego "o$terunku migotliwe cienie, $kacz-ce niczym marionetki "oru$zane "rzez lalkarza $krytego w mrokac. $kle"ienia' )ielki cie za "lecami czarodzie#ki wydawa $i! "oc.yla nad ni- gro1F nie, #akby c.cia $i! na ni- rzuci ' 'ake stosownie9 drobna, ener!iczna kobieta rzuca najwikszy cie0 % "omyla 2aric' 0iona z#e&ya $i! "od #ego $"o#rzeniem' Prbowaa go zignorowa , ale w kocu nie wytrzymaa' % * co c.odzi: % za"ytaa' % Za$tanawiaem $i!, dlaczego nic nie robi$z' % 1o robi!' % Hwiato: 4ie wy$tarczyaby "oc.odnia: Jl3ka $"o#rzaa na $wo#- la$k!, z trudem o"anowu#-c zoliwy umie$zek' % 4ie, nie tylko' Hwiato nie wymaga wy$iku % $twierdzia' % *b$erwu#! mroczny "omiot' 7to mu$i' % *b$erwu#e$z: % 2nie# wi!ce#' 2roczny "omiot #e$t coraz bli&e#' 6ak na razie bro$ze, ktre do$talimy od ?emilleOa, dziaa#-''' c.yba, bo #ak dot-d na$ nie wykryto' (le nie mo&na $obie "ozwoli na nieo$tro&no ' 4ie mo&na do"uci , by nawet #eden mroczny "omiot na$ zauwa&y' % Przecie& mo&ecie go zabi , zanim o$trze&e re$zt!: ?ozbawienie czarodzie#ki $tao $i! #e$zcze wi!k$ze' =nio$a brew' % +e $twory $- ze $ob- "o-czone "rzez "luga$two, ktre kr-&y w ic. &yac.' +o, co wie #eden z nic., wiedz- w$zy$tkie' % 4iezbyt dogodnie' % Dzi!ki bro$zom mroczny "omiot nie mo&e na$ wytro"i , ale #e&eli c.o #eden zauwa&y intruzw, wkrtce "o#awi $i! re$zta' /e"ie# dla na$, aby #ak na#du&e# na$ nie wykryto' 7ell "o$zed $"rawdzi , ile "otworw #e$t w "obli&u' % 4ie do$trzeg- go: Zamiaa $i!' % 4ie' 4ie do$trzeg-' 4iedugo "otem namioty znikn!y w "lecakac. Szaryc. Stra&nikw, "odobnie #ak re$zta obozowego ekwi"unku' Pozo$tay tylko "o"ioy i lady w kurzu' <ene8ie8e wr!czya "oc.odnie Duncanowi i =cie, a

gdy tylko #e za"alono, 0iona zga$ia $wo#- kul!' % dobrze % "omyla 2aric' Zbyt #a$ny bla$k mg "rzyci-gn- uwag! mrocznego "omiotu' 9iekawe, #ak wiele "oc.odni wzi!a ze $ob- Szara Stra&: 2aric "ami!ta, &e kiedy t!dy w!drowa "rzed laty, ciany "ora$ta 3luore$cency#ny mec., lecz nie do regularnie, by mo&na byo liczy , &e za"ewni wiato "rzez ca- drog!' 7rl wzdrygn- $i! na myl o w!drwce w cakowite# ciemnoci' <ene8ie8e #ednak nie bya $konna do dy$ku$#i o wy"o$a&eniu wy"rawy' S"o#rzaa tylko $urowo, a "otem mac.n!a r!k- na znak, by re$zta ru$zaa za ni-' 7omendantka narzucia $zybkie tem"o % nietrudno byo $i! domyli , &e c.ce nadrobi cza$ $tracony na od"oczynek' 4ie ulegao rwnie& w-t"liwoci, &e wie, dok-d i ' 4a$t!"ne godziny ci-gn!y $i! wolno, znaczone coraz wi!k$zym zm!czeniem i 2aric mg #e dynie "ilnowa , by nie $traci z oczu "oc.odni' 9ie"yc. wiate koy$z-cyc. $i! wrd cieni tak g!$tyc., &e niemal namacalnyc.' ) korytarzac. nie byo tak zimno #ak na "owierzc.ni, lecz i tak c.d wci$ka $i! w $zczeliny zbroi 2arica i wywoywa dr&enie' Za to Duncan, za#!ty wa$nymi mylami i $ku"iony na zadaniu, za"omnia o narzekaniac., "rzyna#mnie# na c.wil!' 2odzieniec nerwowo rozgl-da $i!, "odobnie #ak "ozo$tali Stra&nicy, a woln- do zaci$ka na r!ko#eci $ztyletu' 2aric "ode#rzewa, &e #e&eli mroczny "omiot $i! zbli&y, o$trza w okamgnieniu zna#d- $i! w r!kac. c.o"aka' 9i$za i bezruc. zdaway $i! tak nienaturalne i obce, #ak 2aric "ami!ta' ) mroku nic $i! nie "oru$zao "oza w!dru#-c- gru"-' /ecz c.o ludzie $zli $zybko "o kamiennym "odo&u, nie robili wiele .aa$u' Przy"ominao to racze# "rze#cie "rzez "ole niegu % ka&dy $ze"t nikn-, ka&dy krok cic.' ( na dodatek nikt $i! nie odzywa, co tylko "ogar$zao i tak "onury na$tr# 2arica' Pot $"ywa krlowi z czoa, a nogi bolay, lecz nie zo$tawa w tyle' <ene8ie8e "rowadzia ic. w bezlito$nym tem"ie "rzez dugie tunele, a kole#ne godziny ci-gn!y $i! #ak wieki' Do cza$u, gdy natra3ili na rozwidlenie' 7omendantka niecier"liwie wezwaa 2arica, "yta#-c z irytac#-, w ktr- odnog! $kr!ci ' 2aric tylko $i! roze#rza, "rbu#-c $obie "rzy"omnie , ktr!dy $zed za "ierw$zym razem' )yobra&a $obie, &e "o omiu latac. b!dzie to trudnie#$ze, w kocu w <!bokic. Szlakac. wiele $i! zmienio' 9.o by $ka&enie, #akie rozno$i mroczny "omiot, byo teraz o wiele wi!k$ze' /ecz to nie miao znaczenia' 2aric bez trudu "rzy"omnia $obie drog!' 6akby $zed t!dy na#wy&e# w ze$zym roku albo tylko "ar! mie$i!cy temu' 0iona zerkn!a na niego z nie"oko#em' Za"ewne nie umkn- #e# uwadze "onury gryma$ lub nieobecne $"o#rzenie wbite w dal' Jl3ka nie "owiedziaa ani $owa, ale na"i!a $i! czu#nie' 2aric uda, &e tego nie zauwa&y' Zaraz zre$zt- wrci 7ell % myliwy i #ego "ie$ wynurzyli $i! z bocznego korytarza tak nagle, &e krl wzdrygn- $i! za$koczony' % 9o znalaze: % za"ytaa <ene8ie8e, ge$tem "rzywou#-c re$zt!' 4ienaturalnie #a$ne oczy zdaway $i! lni wa$nym wiatem $"od ka"tura' 2yliwy z$un- uk z ramienia i w$kaza na $w# $krzany ka3tan' 2aric do$trzeg do"iero teraz ciemne rozbryzgi krwi' % 2u$iaem zabi kilka "omiotw % mrukn-, wyra1nie z $iebie niezadowolony' % 5 kilka zmyli ' Daden mnie nie zauwa&y, ale teraz #u& wiedz-, &e dzie#e $i! tuta# co, co nie "owinno' Zerkn- za $iebie, w g-b korytarza, ktrym "rzy$zed, #a$ne oczy "rze$zyy nieruc.om- ciemno ' % 4adc.odzi ic. wi!ce#' 7omendantka zmar$zczya brwi, ale nie wygl-daa na zmartwion-' % +o byo do "rzewidzenia' % 6e$t gorze#' Z "rzodu zna#du#e $i! du&a gru"a' % )i!c mu$imy #- obe# ' 2aric uni$ do' % J''' +!dy $zedem ze$zym razem' 6e&eli zboczymy z drogi, nie wiem, czy b!d! umia "rzy"rowadzi na$ z "owrotem' <ene8ie8e $krzywia $i!, $"ogl-da#-c w kierunku, $k-d mia nade# mroczny "omiot' Zamylia $i! g!boko, rozwa&a#-c, co nale&y zrobi ' ) wietle "oc.odni #e# twarz #aniaa' )re$zcie $kin!a krtko gow-'

% 4ie mamy wyboru, "rzyna#mnie# teraz' 7ell, mu$imy "olega na twoim wyczuciu kierunku' Zna#d1 obe#cie' % +ak, komendantko' % 4a oddec. Stwrcy % zakl- cic.o Duncan' <ene8ie8e unio$a o$trzegawczo "alec i modzieniec zaci$n- u$ta, $"ogl-da#-c tylko "onuro na zwierzc.niczk!' 7ell "o"rowadzi gru"! w boczny korytarz' Szarzy Stra&nicy "rzygotowali bro i 2aric uzna, &e to dobry "omy$' )yci-gn- $w# dugi miecz z o$trzem wykonanym ze $mocze# koci' )ygrawerowane na nim runy zalniy $za3irowym bla$kiem' 4atyc.mia$t "rzyci-gn!o to uwag! "ozo$tayc. % zatrzymali $i! nagle, $"ogl-da#-c na bro z za$koczeniem' =ta "o$t-"ia krok bli&e#' Z wytrze$zczonymi oczyma wykonaa kilka gwatownyc. ge$tw' 6ulien zmar$zczy brwi' % 9.ce wiedzie , $k-d to macie % wy#ani' % Znalazem ten miecz na <!bokic. Szlakac. % "rzyzna 2aric' % ) doni dawno zmarego kra$noluda' 9.ciaem go odda , ale krl Jndrin odmwi #ego "rzy#!cia' =ta $kin!a gow- i wykonaa #e$zcze #eden ge$t' +ym razem tumaczenie nie byo "otrzebne % wyra&aa "odziw' Pozo$tali Stra&nicy "okiwali gowami z a"robat-, a "otem odwrcili $i! i ru$zyli za 7ellem' Duncan #ednak $i! zawa.a' % +en miecz zaw$ze tak wieci: % za"yta' % 4ie' +ylko gdy w "obli&u #e$t mroczny "omiot' % 2aric "rzy$un- o$trze do ciany, tak #ak zrobi to wiele lat temu, i z zadowoleniem "atrzy, #ak narole i grzyb $ka&enia co3a#- $i! niczym &y#-ca i$tota' 7amie "od $"odem by teraz nagi, $za3irowy bla$k odbi#a $i! od #ego "owierzc.ni' % ;ardzo "rzydatne % mrukn- Duncan' % 2iaem wtedy $zcz!cie' 2agiczne miecze le&ay na ziemi, ludzie "rzybywali mi na ratunek w o$tatnie# c.wili, w labiryncie <!bokic. Szlakw tra3iaem na legiony kra$noludw i takie tam''' 2odzieniec "o"atrzy na niego, #akby uzna, &e krl &artu#e' % *bycie nadal mieli $zcz!cie' % *by' ?u$zyli "o"ie$znie za re$zt- Szaryc. Stra&nikw' 9ic.y brz!k "ancerzy zmie$za $i! ze $tukotem butw na $kalne# "ododze''' a z oddali 2aric mg u$y$ze rwnie& nucenie' 4i$ki "omruk, wibru#-cy na cianac. korytarza, gro1ny $ze"t, ktry zdawa $i! dobiega zew$z-d' 2aric a& za dobrze go "ami!ta' 2roczny "omiot' ;ez namy$u w$zy$cy rzucili $i! do biegu' Dwukrotnie 7ell w "o"iec.u w$kazywa kierunek, gdy trzeba byo $kr!ci w boczny korytarz, a "otem "o "ro$tu w $zczelin! ciany, ktra do"rowadzia gru"! do naturalne# #a$kini' 2aric nie czu $i! dobrze, "orzuca#-c <!bokie Szlaki' Podo&e kawerny byo li$kie, nie"ewne i $tromo o"adao w mrok' 9zy w ogle uda $i! "otem znale1 drog! "owrotn-: 4ie byo #ednak cza$u na rozmylania' )!drowcy "omkn!li "rzez #a$kini!, do"ki nie dotarli do rozwidlenia' +am <ene8ie8e ic. zatrzymaa' Szarzy Stra&nicy i krl oddyc.ali ci!&ko, czeka#-c na decyz#! komendantki' <e$tem nakazaa "rzyga$zenie "oc.odni' )iedobry znak . "omyla 2aric' Duncan i =ta $zybko $obie z tym "oradzili, "omienie i tak $abo $i! tliy' 0iona unio$a la$k! i wy$ze"taa zakl!cie' 2agiczne wiato nie byo #ednak $ilne, #ak "o"rzednio, el3ka wyczarowaa ledwie $ab- "owiat!' Poru$zanie $i! w #a$kini nie b!dzie atwe % na lu1nyc. gazac. i rumowi$kac. mo&na "oama $obie nogi, zwa$zcza w ciemnoci' 6ednak "rze$tao to by wa&ne, gdy z oddali dobieg monotonny "omruk' 9o gor$za, nucenie zacz!o $i! $zybko "rzybli&a ' 2aric do$ta g!$ie# $krki' Zauwa&y, &e $to#-cy obok Duncan nerwowo zaci$ka do na r!ko#eci #ednego ze $woic. $ztyletw' 9iemna $kra modzieca lnia od "otu, nie$"oko#nie $trzela oczyma na boki, #akby oczekiwa, &e "otwory wy$kocz- wanie $tamt-d' 1zemu nie uciekamy3 . zdziwi $i! 2aric' Szarzy Stra&nicy zamarli, w$trzymu#-c oddec.y' 4a"i!cie byo nieznone' % 4a co czekamy: % nie wytrzyma 2aric' 4icola$ wzdrygn- $i! za$koczony, a "otem $krzywi z nie$krywanym gniewem' <ene8ie8e

wyci-gn!a do krla do, ale nie odwrcia wzroku' 6e# inten$ywne $"o#rzenie wbite byo w mrok, "odobnie #ak 7ella i "ozo$tayc.' 2aric nie wiedzia, #ak mog- cokolwiek do$trzec w ciemnoci' 5 waciwie co widz-: % 9zekamy, by $"rawdzi , czy ci z "rzodu na$ min- % wy#ania cic.o' % Zna#du#emy $i! "omi!dzy dwoma gru"ami % doda $ze"tem 7ell' 6ulien nerwowo zaci$n- "alce na r!ko#eci $wo#ego $zerokiego miecza' 2aric do$trzeg $tru&k! "otu $"ywa#-c- mu "o $kroni' % 4twrco, tak wielu wro!w jest . zaintonowa' % 6le wiara mnie wesprze, nie ulkn si, je li nawet le!iony stan przeciwko mnie$ . 2u$i by $"o$b''' % zacz!a <ene8ie8e nie"ewnie, ale zaraz umilka' S"o#rzaa na myliwego, 7ell $kin- gow-' <e$tem wezwa "$a, odwrci $i! i "obieg tam, $k-d "rzy$zli' <ene8ie8e ru$zya za nim' % Szybko % rozkazaa' <ru"a "obiega "o$u$znie' 2aric c.cia za"yta , dlaczego wraca#-, ale nie mia do tc.u' 2g $i! tylko domyli , &e to, co Stra&nicy wyczuli z "rzodu, byo o wiele gor$ze ni& to, co zo$tawili za $ob-' % 2aricu, "odcza$ bitwy zo$ta z czarodzie#k-C % krzykn!a <ene8ie8e, nie zwalnia#-c kroku' % *$ania# #-C DuncanieC Zo$ta z nimC /edwie mia cza$ zrozumie rozkaz, gdy zacz!a $i! bitwa' Z gonym okrzykiem bo#owym $iwowo$a Stra&niczka rzucia $i! do walki, wy$oko uno$z-c miecz' 4icola$ i 6ulien $tan!li u #e# bokw % "ierw$zy z nabi#an- kolcami maczug- i tarcz-, drugi z dwur!cznym mieczem' 4atarli na "ierw$zy $zereg mrocznego "omiotu, ktry "o#awi $i! znik-d w kr!gu wiata rzucanym "rzez kul! na la$ce 0iony' )y$okie .urloki, roz"oznaw$zy nagle odwiecznyc. wrogw, za$yczay z wciekoci-, uno$z-c "rymitywn- bro' Za "1no #ednak' 9i!&kozbro#ni Stra&nicy zrobili #u& wyom w $zeregac.' 4ucenie $tao $i! gonie#$ze i gniewne' Po$oka try$kaa z otwartyc. ran mrocznego "omiotu, gdy $tal ci!a gadko zniek$ztacone $ka&eniem ciaa' 2aric co3n- $i!, trzyma#-c "rzed $ob- miecz' ?uny zalniy #a$nym b!kitem' Duncan tu& obok "rzykucn- z wyci-gni!tymi $ztyletami' )iebezpieczna poza . "omyla 2aric' ,skazujca na szybki i nie"onorowy styl walki$ 0iona $tan!a "rzed nimi, kula z #e# la$ki zacz!a #anie coraz mocnie#, a& rozwietlia cay korytarz' % 4ie ma $en$u $i! du&e# ukrywa % wy#ania, "o czym "oo&ya do na "ier$i 2arica' % Zo$tacie z tyu' =nio$a la$k!, wy"owiedziaa kilka cic.yc. $w i zamkn!a oczy' 2agiczna aura za"ul$owaa wok nie#' 2aric co3n- $i!, #ak kazaa el3ka, a wwcza$ "iercie mocy roz$zerzy $i! i "owietrze leciutko zadr&ao, gdy wy"eni #e czarodzie#$ki bla$k' Zaraz te& "iercie "omkn- "rzez korytarz do mrocznego "omiotu' 7iedy do$i!gn-C $tworw, te zac.wiay $i! i zwolniy nieco' 5c. bro nagle zacz!a $i! "oru$za tak, #akby natra3ia na o"r, #akby znalaza $i! w g!$te# brei, nie w "owietrzu' 6ednak Szarym Stra&nikom nic $i! nie $tao' <ene8ie8e i ci!&kozbro#ni wo#ownicy nacierali bez "rze$zkd, dy$z-c z wy$iku "rzy ka&dym ataku' )$zy$cy tro#e mieli dowiadczenie w walce i nie tracili cza$u na $tarcia w "o#edynk!, o ile nie byo to konieczne' 9.yba &e mu$ieli ko"n- rannego miertelnie $twora, ktry $ta im na drodze' )ydawao $i!, &e ani <ene8ie8e, ani 6uliena nie $"owalnia tum "rzeciwnikw' (takowali na "rzemian "c.ni!ciami i ci!ciami, a #e&eli byo trzeba, to i uderzeniami r!ko#eci' 4icola$ u&ywa tarczy nie tylko do o$ony $iebie, lecz tak&e do od"ierania atakw na $woic. towarzy$zy' 6ego maczuga bezb!dnie $i!gaa wybranyc. celw % rozbi#a#-c gowy, ami-c $zcz!ki i r!ce, zmu$za#-c "otwory do wy"u$zczenia broni' 9aa tr#ka zdawaa $i! wiadoma, co robi ka&de z nic. % utrzymywaa $zyk tak, by &aden mroczny "omiot nie mg $i! "rzebi "rzez ic. natarcie' ( natarcie okazao $i! $kuteczne' 2roczny "omiot zacz- $i! co3a , nieludzkie zawodzenie i nucenie "rzybrao na $ile, dominoway w nim teraz warkotliwe tony gniewu' )o#ownicy "arli na"rzd, czarna "o$oka "lamia ic. "ancerze i twarze' Przez okamgnienie zdawao $i!, &e utrzyF ma#- $i! w w-$kim "rze$myku #a$kini'
%ic nie tr a iecznie!

4icola$ krzykn- wciekle, gdy wielki .urlok uderzy z moc- w #ego tarcz!' )o#ownik $traci rwnowag! na nie"ewnym gruncie i "otoczy $i! kilka $t" w ty' 2roczny "omiot rzuci $i! na niego natyc.mia$t, "rbu#-c zato"i ky w $zyi lub twarzy Szarego Stra&nika' 6ulien odwrci $i! czu#nie i niemal "rzeci- "otwora na " $woim ogromnym mieczem' (le $zkoda #u& $i! $taa' 7ilka "rzy$adzi$tyc. genlokw wymkn!o $i! mi!dzy wo#ownikami i ru$zyo, warcz-c na 2arica i re$zt!' Zakl!cie 0iony nieco ic. $"owolnio, ale nie do ' <ene8ie8e "rbowaa zatamowa wyom, #aki uczyni u"adek 4icola$a, ale nie moga' 6ulien by zbyt za#!ty o$anianiem $iebie i le&-cego towarzy$za, #ego miecz zatacza $zerokie uki, gdy ci- na"iera#-ce $zeregi mrocznego "omiotu' 7omendantka nie moga utrzyma $i! $ama' 9oraz wi!ce# "otworw "rzemykao obok' 4atarcie zo$tao "rzeamane' <enloki, ktre "ierw$ze wymkn!y $i! <ene8ie8e i 6ulienowi, zaatakoway, uno$z-c wcznie, #ednak $trzay "rzebiy im gowy, zanim $twory zdoay $i! zbli&y ' ="ady, "i$zcz-c z blu i $zaleczo dra"i-c twarze' 7ell wy$t-"i na"rzd, mar$zcz-c brwi, gdy nakada na ci!ciw! kole#ne "oci$ki i $zy nimi $zybko, lecz z niezmienn- $i-' =ta zacz!a zde#mowa $w# "lecak, #akby $zykowaa $i!, by "obiec w $tron! "rzeciwnikw' 2aric "rzez uderzenie $erca za$tanawia $i!, czy kra$noludzka kobieta c.ce wal F czy , $koro miaa na $obie tylko br-zow- $zat! i $krzane r!kawice' 7rl nigdy nie do$trzeg, by no$ia bro' 9zy =ta c.ce walczy goymi r!kami: 9zy tak wanie walczyy 2ilcz-ce Sio$try: % =ta, czeka#C % krzykn!a 0iona' =ta do$koczya do boku el3ie# czarodzie#ki' 0iona wyci-gn!a r!ce, mar$zcz-c brwi w $ku"ieniu, a "otem wy$ze"taa kilka $w' 6e# donie otoczya nagle korona "omieni, ktra zaraz wy$trzelia, by $"o"ieli zbli&a#-cy $i! $zereg "otworw' Przez okamgnienie w #a$kini zrobio $i! #a$no #ak w dzie' Pierw$ze $zeregi mrocznego "omiotu zaryczay i zac.wiay $i! w agonii, gdy otoczy #e ogie' 2agiczne "omienie "omkn!y "o $kale, "ozo$tawia#-c k!by czarnego, du$z-cego dymu' Potwory w na$t!"nyc. $zeregac., rwnie& "o"arzone, $ykn!y z wciekoci-, ale nie "rzerway natarcia' Prze$t-"iy nad "owalonymi ciaami towarzy$zy, "rbu#-c do$i!gn- 0iony, zanim rzuci kole#ny czar' =ta wy$un!a $i! na"rzd, gdy tylko dym $i! nieco rozwia' 6e# twarz "ozo$taa "ogodna, gdy $tara $i! z "ierw$zym genlokiem, ktry do nie# "odbieg' 7o"n!a "rzeciwnika z "obrotu, rozleg $i! tylko trza$k amanyc. koci' 4ie zatrzymu#-c $i!, by dobi u"ada#-cego, =ta c.wycia kole#nego na"a$tnika' Szar"n!a go za kawaki metalu $u&-ce za naramienniki, wytr-cia z rwnowagi, a "otem unio$a genloka nad gow!, zakr!cia i rzucia w nadc.odz-c- tr#k! "rzy$adzi$tyc. mrocznyc. "omiotw' )zmocniony $i- inerc#i rzut "owali ic. na ziemi!, rozleg $i! tylko gony omot' )y$oki, ci!&kozbro#ny .urlok za$ycza gniewnie i uni$ czarny miecz, by z gry uderzy w kra$noludzk- wo#owniczk!' =ta wykonaa unik, ciemne o$trze $krze$ao i$kry, gdy uderzyo o kamie, a wtedy 2ilcz-ca Sio$tra zatoczya nog- uk tu& "rzy ziemi, "odcina#-c $to"y olbrzyma' Stwr u"ad z #!kiem' =ta $"oko#nie "rzykl!ka mu na "ier$i i uderzya % nie "i!ci-, lecz $ztywno wy"ro$towandoni-, #ak zauwa&y 2aric % w $zy#! "rzeciwnika' Palce we$zy g!boko w "omar$zczon- bia- $kr!, zabrzmia wywou#-cy mdoci c.robot i "otwr leg bezwadnie z rozerwanym gardem, "rbu#-c o$tatnim wy$ikiem "ozby $i! mnie#$ze# "rzeciwniczki' =ta zre$zt- #u& z nim $koczya i zd-&ya zaatakowa na$t!"ny "omiot' +ym razem genloka, ktremu kra$noludzka wo#owniczka $kr!cia kark' ) $tron! 2ilcz-ce# Sio$try ru$zyo natyc.mia$t wi!ce# $tworw i 2aric "atrzy z "odziwem, #ak kra$noludzka kobieta "ada na ziemi! i zaczyna bi "rzeciwnikw w$zy$tkimi czterema koczynami' 7a&de ko"ni!cie i ka&dy cio$ okciem lub doni- byy celne i wymierzone z #ak na#wi!k$z- $i- % =ta "oru$zaa $i! tak $zybko, #e# ruc.y z trudem udawao $i! ledzi wzrokiem' 2aric nigdy nie widzia nikogo, kto by tak walczy' )re$zcie #ednemu z .urlokw udao $i! c.wyci =t! za $zat! i $zar"n- ' )o#owniczka zaci$n!a z!by i #u& miaa wykr!ci $i! z uci$ku, gdy $zary ogar $koczy .urlokowi na "lecy i zato"i ky w #ego karku' Ba3ter warkn- gono, odci-ga#-c "otwora od =ty i mia&d&-c mu kr!gi mocarnymi $zcz!kami' Z "y$ka

"$a $"yn!a czarna "o$oka' 4a Ba3tera rzuci $i! genlok z wczni-, ale nie zd-&y zaatakowa ' Z cienia wi$n!y $trzay, ktre wbiy $i! g!boko w "ier mrocznego "omiotu' 6a$ne oczy 7ella zalniy gniewem na $twora, ktry omieli $i! "odnie bro na #ego "$a' 2yliwemu o"ad ka"tur, od$ania#-c wygolon- cza$zk! ozdobion- czarnym, 3inezy#nym tatua&em, "rzy"omina#-cym 2aricowi wzory, #akie widywa u awar$kic. grali' 7ell zarzuci uk na rami! i wyrwa zza "a$a kicie' ;ro wygl-daa gro1nie % "aka z "rzycze"ionna acuc.u metalow- kolcza$t- kul-' 2!&czyzna zakoy$a ni- i zaatakowa' 7a&de uderzenie byo celne, ka&de tra3iao w innego "rzeciwnika, "owala#-c go ze mierteln- $kutecznoci-' Po czym kula zo$tawaa wy$zar"ni!ta, rozkoy$ana $"rawnie i wymierzona w na$t!"nego wroga' Ba3ter natyc.mia$t "rzy-czy $i! do "ana, o$ania#-c mu "lecy, obraca#-c $i! w wy wiczonym tacu wraz z myliwym i gryz-c ka&dego "otwora, ktry "od$zed zbyt bli$ko' 6eden z .urlokw "rbowa "rzy$z"ili "$a wczni-, lecz ogar wcze"i $i! w #ego rami! i "rzy"ar $twora do ziemi' )arcza "rzy tym gono i $zar"a wielkim "otworem #ak $zmacian- lalk-' % 2aricuC *krzyk Duncana natyc.mia$t wyrwa krla z kontem"lac#i $tarcia' 9oraz wi!ce# $tworw wymykao $i! <ene8ie8e i "ozo$taym, c.o Szarzy Stra&nicy robili, co w ic. mocy, by utrzyma "ozyc#e' 0iona celowaa la$k-, wy$trzeliwu#-c z nie# magiczne i$kry i "omienie w $zeregi mrocznego "omiotu, lecz moga #e #edynie $"owolni ' Duncan czeka, do"ki #eden z genlokw, dzier&-cy to"r bo#owy, nie rzuci $i! na niego z $ykiem' 2ody Szary Stra&nik "rzebi mu $erce $ztyletami' Srebrnorytowe o$trza "rze $zy "rzez ciemn- zbro#! i "oznaczone zaraz- ciao, #akby to bya cienka tkanina' <enlok "oci-gn- Duncana na $iebie, gdy u"ada' 7ole#ny genlok zamierzy $i! na modzieca to"orem, #ednak c.o"ak od$koczy i cio$ $twora tra3i w "ier "obratymca' Duncan w okamgnieniu "odci- "rzeciwnikowi gardo % mroczna "o$oka try$n!a mu na donie' 4awet gdy o"ad znowu ni$ko, nie zatrzyma $i! ani na uderzenie $erca, lecz ci- na#bli&$zego $twora w nogi' 2aric zauwa&y, &e Duncan zaw$ze wybiera wra&liwe "unkty na ciele "rzeciwnikw, w ktre wbi#a $ztylety, c.o czy byo to $zkolenie, czy in$tynkt % trudno "owiedzie ' Srebrnorytowe o$trza wci$kay $i! w $zczeliny zbroi, "odcinay ci!gna i kaleczyy ko$tki' Duncan nie wa.a $i! "rzed cio$ami w "lecy' Zerka tylko, czy $twr "ad, by zaraz zwrci $i! ku na$t!"nemu' % (le ubawC % rozemia $i! modzieniec do 2arica, "o czym "rze$koczy "rzez "owalonego .urloka i zatrzyma $i! tylko "o to, by wbi mu n& w oko' 2roczny "omiot rykn- w agonii i "rbowa odczoga $i! ku kole#ne# gromadzie $woic. "obratymcw' Duncan ru$zy za nim, znika#-c 2aricowi z oczu' Zre$zt-, krl mia teraz wi!k$zy "roblem: dwa .urloki "rboway go "rzy$z"ili wczniami do ziemi' Skra na ic. cza$zkac. "rzy"ominaa oc.a"y zgniego mi!$a, "omar$zczona i "okryta ro"nymi b-blami' )ielkie mlecznobiae oczy wy"eniaa nienawi ' *$iem lat temu, gdy 2aric w!drowa "rzez <!bokie Szlaki wraz z /og.ainem i re$zt-, omal nie zgin!li "odcza$ $"otkania z mrocznym "omiotem' Stwory otoczyy ic. wtedy i "rzy"ary do muru' 4a $zcz!cie "o#awi $i! oddzia kra$noludw, znany #ako /egion =maryc.' 9zy tym razem $zcz!cie znowu $i! do 2arica umiec.nie:
'rl szczerze to tpi!

0iona mac.n!a r!k- i biay "omie energii $trzeli z #e# la$ki' <dy tra3i naciera#-cego na 2arica .urloka, ten zamar, okryty cienk- war$tw- lodu i $zronu' Z #!kiem el3% ka unio$a drug- do i zaci$n!a "alce, a wwcza$ znik-d "o#awi $i! nad ni- rozi$krzony kamie, nie wi!k$zy od #e# "i!ci' ;rya "omkn!a do zamarzni!tego "otwora i rozbia go w drobne kawaki zamarzni!tego mi!$a' Drugi z na"a$tnikw, ktry nie zauwa&y utraty towarzy$za, nawet nie zwolni' Sykn- ni$kim, miertelnie gro1F nym tonem i d1gn- wczni- w 2arica' 7rl zr!cznie od$koczy i ci- % zaczarowane o$trze "rzeci!o drzewce na " #ak drzazg!' 2roczny "omiot odrzuci re$ztki broni i natar na 2arica, $zczerz-c dugie ky' 6ednak krl by "rzygotowany na atak % ci- z "obrotu w tor$ be$tii' 6e# "ancerz nie $tanowi oc.rony "rzed $mocz- koci-' +ry$n!a "o$oka i mroczny "omiot zwali $i! z #!kiem na $ka!' 2aric nie

"ozwoli "rzeciwnikowi cier"ie zbyt dugo, dobi go mocnym "c.ni!ciem' Zwoka niemal daa okaz#! "arze genlokw' ?zuciy $i! na krla z obu $tron i "owaliy' 6eden wbi mu ky w rami!' 2aric zaci$ n- z blu z!by' Pomimo na"i!cia i koncentrac#i na walce mg wyczu , #ak $ka&enie $-czy mu $i! w &yy, niczym "al-cy kwa$ roz"u$zcza#-cy $i! we krwi' 7rl mia tylko nadzie#!, &e elik$ir od Pierw$zego Zaklinacza zadziaa #ak nale&y' Skuli $i!, "rbu#-c ode"c.n- $twory, lecz genloki okazay $i! zadziwia#-co zwinne i $ilne "omimo niewielkic. rozmiarw' 2aric uni$ miecz "ionowo i wrazi go w gardo bli&$zego "rzeciwnika' 7awaki koci i kw roz$y"ay $i! z mdl-cym c.robotem' Potwr zac.arcza z blu i zwolni c.wyt, 2aric nare$zcie zdoa go ode"c.n- ' Drugi genlok co3n- $i!, $zczerz-c ky, gotw "onownie uk-$i , #ednak wwcza$ by$kawica magiczne# energii tra3ia go w tor$' ?ozby$k o$zoomi 2arica, m!&czyzna mu$ia za$oni oczy' Pod "owiekami zawiroway mu gwiazdy, a c.o wok $y$za odgo$y walki, wydawao $i!, &e w$zy$tko rozgrywa $i! w zwolnionym tem"ie' Potrz-$n- gow-, by odzy$ka #a$no widzenia' <enloka nie byo' 2aric zerwa $i! na rwne nogi, uno$z-c miecz' )ok 0iony roio $i! od .urlokw' Duncanowi udao $i! odci-gn- kilka "otworw, lecz czarodzie#ka lada c.wila moga ulec "rzewadze liczebne# "rzeciwnika' Zanim #ednak 2aric ru$zy na ratunek el3ce, rozleg $i! #e# krzyk' Sowa mocy' Piorunu#-ca 3ala magii, #a$na tak, &e zmu$ia mroczny "omiot do bole$nego wrza$ku i zacini!cia "owiek, w$trz-$n!a #a$kini-' Ziemia zadr&aa' 2aric i "obli$kie "otwory, a tak&e "ozo$tae wok zac.wiali $i!' Ze $kle"ienia oderway $i! 3ragmenty $ka, kilka mnie#$zyc. gazw omal nie rozbio krlowi gowy' 7iedy kurz o"ad, 2aric $i! roze#rza' Drobna el3ka w lni-ce# kolczudze $taa dumnie wy"ro$towana, a zwyci!$two dodao #e# c.yba z dzie$i! $t" wzro$tu' Z czoa cieka #e# "ot, a rozwic.rzone ciemne krtkie wo$y kleiy #e# $i! do "oliczkw' Zarumienia $i!, a #e# u$ta rozci-gn- umiec. $aty$3akc#i i "odniecenia' Podc.wycia $"o#rzenie 2arica i mrugn!a do niego "$otnie' )brew woli krl zamia $i! na t! urokliw- zuc.wao ' 0iona $ku"ia $i! "onownie, gdy $zeregi mrocznego "omiotu zacz!y $i! d1wiga "o w$trz-$ie' Z la$ki czarodzie#ki by$n!o biae wiato, lecz zaraz zamigotao, gdy dwie $trzay "rzebiy "ier Stra&niczki' 6e# oczy, o ile to mo&liwe, $tay $i! #e$zcze wi!k$ze, kiedy $"o#rzaa, #ak "rzez kolczug! "rze$-cza $i! krew' +warz wykrzywio #e# oburzenie' % 4iec. wa$ zarazaC % "rzekl!a' 7ole#na $trzaa wi$n!a el3ce tu& koo gowy' 9zarodzie#ka uc.ylia $i!, woln- r!k- ami-c brzec.wy "oci$kw, ktre #- zraniy' 2aric obrci $i! na "i!cie i $zybko zlokalizowa Strzelca' 4a wy$okim gazie $ta blado$kry genlok, $zy#-c $trzaami z "rymitywnego, krtkiego uku' 7rl zerwa $i! do biegu, zatacza#-c mieczem ze $mocze# koci i wybi#a#-c $obie drog! mi!dzy mrocznym "omiotem' 7-tem oka do$trzeg Duncana, zr!cznie ataku#-cego $ztyletami' 7ilka "owa&nie wygl-da#-cyc. ci! znaczyo czarny ka3tan modzieca, czerwona krew mie$zaa $i! z ciemn- "o$ok-' Duncan #ednak nic nie $traci ze $wo#e# zr!cznoci % warcza i obna&a z!by #ak dziku$, co za$koczyo 2arica, ktry nawyk do #ego $"oko#ne#, bierne# niemal "o$tawy' 4ie mia #ednak cza$u, by "omc modemu Stra&nikowi' )y$oki .urlok w ci!&kie# zote# zbroi za$t-"i 2aricowi drog!' 7rl $"arowa ci!cie dugiego miecza i wda $i! w wymian! cio$w' Po$y"ay $i! i$kry, gdy o$trze uderzyo w o$trze' 2roczny "omiot nie by #ednak "rawdziwym $zermierzem i 2aricowi nie za#!o du&o cza$u "rzebicie $i! "rzez nie"oradne za$ony i zadanie o$tatecznego ci!cia' 7rl ru$za $i! $zybko' ;lado$kry genlok wy"uci wi!ce# $trza, a na dodatek zauwa&y, &e 2aric zmierza w #ego $tron! z broni-, na ktre# lniy #a$nob!kitne runy' <enlok $"udowa za "ierw$zym razem' Za drugim 2aric za$oni $i! mieczem i $trzaa odbia $i! od o$trza' 9zy$ty "rzy"adek, ale krl mia nadzie#!, &e wcale tak nie wygl-dao' Patrzcie, jak krl (aric cina mieczem lecce strzay: )ic !o nie powstrzyma: +rzecia $trzaa tra3ia go w brzuc.' Sia uderzenia zatrzymaa 2arica' 9.yba #ednak co mo&e go "ow$trzyma '

Zbiera#-c $iy, "od#- atak na ucznika' )$koczy na gaz obok genloka' Stwr za$ycza wyzywa#-co, ale 2aric, nie czeka#-c, "c.n- mieczem' Stru&ki "o$oki $"yn!y "o o$trzu ze $mocze# koci i $"lamiy $rebrnorytow- zbro#!' 2roczny "omiot "oc.yli $i! i zadr&a w agonii, wyda#-c c.arkotliwe, gardowe #!ki' 7iedy genlok bezwadnie zelizgn- $i! z miecza i $"ad z gazu, 2aric c.cia $i! obrci ' 4ie$tety, "olizgn- $i! na krwi' 4iezgrabnie $toczy $i! ze $kay' ="ad bolenie na twardy grunt, wykr!ca#-c $obie nog!' Prbowa w$ta , w$"ar$zy $i! na mieczu, ale ledwie udao mu $i! unikn- odci!cia $obie nim gowy' Przed oczyma rozby$y mu w$zy$tkie gwiazdy, a "rzez ciao "rzetoczya $i! 3ala nieznonego blu' Patrzcie, oto krl (aric rozbi sobie zadek: 'ak !upiec: +warz "rzy$oni mu cie, a kiedy otworzy oczy, u#rza nad $ob- .urloka z unie$ionym to"orem' 2aric c.cia za$oni $i! mieczem, lecz nie mia mie#$ca na zamac.' 4agle znik-d wyc.yn- 7ell' Szybki zamac. kicieniem i mroczny "omiot u"ad z rozbit- cza$zk-' *d"ry$ki koci i mzgu odbiy $i! od $kay za "lecami krla, "o$oka $"lamia mu twarz' 2aric by o$zoomiony' /edwie do$trzeg u"adek "otwora, nie od razu te& zareagowa na wyci-gni!tdo myliwego' % )a$za )y$oko : % w go$ie 7ella zabrzmiaa tro$ka' 2aric z o"1nieniem "rzy#- "omoc i w$ta, c.o nogi mu $i! zaamyway' ?oze#rza $i!' 7ilka $tworw, ktre #e$zcze atakoway, nie miao $zan$ z Szarymi Stra&nikami' =ta i Duncan $tali "rzy 0ionie, czarodzie#ka bya ranna, lecz nie "rze$taa walczy ' )ydawaa $i! racze# za, &e traci krew, ni& o$abiona' 4icola$ walczy niedaleko w$"ierany "rzez zanie"oko#onego 6uliena, c.o trudno byo "owiedzie , ktry z nic. zo$ta dotkliwie# "oraniony, "oniewa& obu "lamia ciemna "o$oka mrocznego "omiotu' <ene8ie8e roz"rawiaa $i! z kilkoma $tworami ataku#-cymi z r&nyc. $tron % komendantka celnymi "c.ni!ciami w $erce "ozbawiaa ic. &ycia' % 2u$imy ucieka % warkn!a gono' % 4adc.odzi kole#na gru"aC Pc.n!a #e$zcze #ednego "otwora, mroczny "omiot zagulgota bolenie, "o czym umilk i u"ad' )tedy do"iero biaowo$a wo#owniczka "rzywoaa 0ion!' % =zdrawianie' Zrb, ile mo&e$z, byle $zybko' Jl3ka kiwn!a gow-, twarz miaa blad- i $"ocon-' Duncan i =ta "omogli #e# u$i- na na#bli&$zym gazie, o$tro&nie, by nie dotkn- tkwi-cyc. w #e# ciele $trza' 2ilcz-ca Sio$tra ukl!ka "rzed czarodzie#ki wykonaa kilka ge$tw, nie kry#-c tro$ki' 0iona wzi!a dr&-cy wdec.' % Zrb to' =ta "oo&ya do na #e# ramieniu, a drug- "ewnie uc.wycia drzewce' Jl3ka $kulia $i! i zaci$n!a "owieki, ale $i! nie co3n!a' Duncan $tan- obok i "rzytrzyma #e# ramiona, c.o wygl-da, #akby zaraz mia zemdle ' Z krtkim $zar"ni!ciem $trzaa wy$za, ocieka#-c ciemn- krwi-' 0iona krzykn!a w udr!ce, gardowo #ak zwierz!, i 2aric zadr&a' Skulia $i! mocnie#, ale Duncan zmu$i #-, by $i! wy"ro$towaa' +rzeba byo wyci-gn- rwnie& drugie o$trze' * ile to mo&liwe, czarodzie#ka "oblada #e$zcze bardzie#, a "lama czerwone# tym razem krwi wykwita na kolczudze' 2aric c.cia "ode# i "omc, ale do na ramieniu "ow$trzymaa go' 7ell, znowu ukryty za ka"turem, zd-&y #u& "rzy"a$a kicie i w$kaza na 4icola$a' % 9.od1my, na$za "omoc #e$t "otrzebna' Ba3ter "rzykutyka za nimi, a c.ocia& by brudny i z "y$ka ka"aa mu "o$oka, zda#e $i!, &e nie odni$ "owa&nie#$zyc. obra&e' Szcz!ciarz z niego' 4icola$ u"ad na "lecy, zaci$ka#-c bez$en$ownie "i! na o$oni!tym zbro#- tor$ie, a 6ulien by c.yba zbyt $aby, by "omc towarzy$zowi $i! "odnie ' % 9o z nim: % za"yta 7ell ciemnowo$ego wo#ownika'
9ulien yglda na zmart ionego i zdener o anego!

7l!cza "rzy 4icola$ie, "rbu#-c roz"aczliwie unie go do "ozyc#i $iedz-ce#' 4ie$tety, mia zamanr!k!, nie mg go zatem dobrze c.wyci ' 4icola$ za by o$zoomiony i na w" "rzytomny' % 4ie wiemC % #!kn- 6ulien, zerka#-c na myliwego ze $trac.em' % +rzeba go zabra do czarodzie#kiC

)ykrwawia $i!C ?az #e$zcze bez$kutecznie $zar"n- bezwadnym 4icola$em' Zdawao $i!, &e zanie"oko#ony 6ulien mo&e racze# zrobi "rzy#acielowi krzywd!, zamia$t "omc' 7ell zerkn- na 2arica i ten zrozumia natyc.mia$t, czego $i! od niego oczeku#e' Przykucn-w$zy "rzy 6ulienie, zacz- go u$"oka#a , #ednoczenie o$tro&nie od$uwa #ego r!ce od 4icola$a' Sowa nie miay znaczenia, liczy $i! ton go$u' Po c.wili 6ulien "rze$ta oddyc.a tak "ytko, zacz- odzy$kiwa "anowanie nad $ob-' +ymcza$em 7ell "omg 4icola$owi w$ta ' % 4ie mog!''' 0iona mu$i mu "omcC % 5 "omo&e' Zaraz "otem rozleg $i! kole#ny krzyk czarodzie#ki, gdy z brzuc.a wyci-gni!to #e# kole#n- $trza!' +ym razem el3ka $i! $kulia, oddyc.a#-c ci!&ko z wy$iku' =ta nie moga zrobi wiele wi!ce#, "atrzya #edynie ze w$"czuciem' 0iona konwul$y#nie a"aa oddec., "rbu#-c o"anowa bl na tyle, by $i! "odnie ' Duncan od$un- $i!, gdy wre$zcie #e# $i! udao' % 4ic mi nie #e$t % wy$yczaa el3ka "rzez zacini!te z!by' 2ac.n!a r!k- i cie"y b!kitny bla$k otoczy #e# ciao' *detc.n!a, gdy bl min-, i wy"ro$towaa $i! "od dziaaniem uzdrawia#-ce# magii' 2aric $"ogl-da z "odziwem, #ak kilka "yt$zyc. $kalecze na ramieniu 0iony zamkn!o $i! i zagoio' 7iedy zakl!cie $i! $koczyo i bla$k zga$, czarodzie#ka o"ada bezwadnie' Duncan do$koczy do nie#, nim uderzya o ziemi!' Z $zerokim umiec.em "okle"a #- "o "oliczku' % Be#, .e#C % zamia $i!' % 4ie mdle#C 6e$zcze nie terazC % )iem % #!kn!a el3ka' =ta "odaa modziecowi bia- 3iolk!, ktr- ten "rzytkn- 0ionie do u$t' Skrzywia $i!, ale "rzekn!a elik$ir' )$trz-$n- ni- gwatowny ka$zel, #akby mik$tura wykr!cia #e# wn!trznoci' Jl3ka zatrz!$a $i! konwul$y#nie, a "otem otworzya oczy i roze#rzaa $i! "rzytomnie' 4adal bya zalana krwi- i blada #ak "rzecierado, ale zdawao $i!, &e $abo #- o"ucia' % )idzi$z: % 2aric "okle"a 6uliena "o "lecac.' % 4ic #e# nie #e$t' 4icola$owi te& nic nie b!dzie, #ak tylko 0iona $i! za niego we1mie' ;yem tak $amo ranny kilka razy' )tedy nie ma nic le"$zego ni& mag "od r!k-, ktry "oata czowieka #ak nale&y' 9iemnowo$y wo#ownik $"rawia wra&enie zaw$tydzonego, ale "rzy#- "omoc 2arica i w$ta' % )ybaczcie, krlu' Pewnie zac.owaem $i! #ak gu"ia $tara zrz!da' % 2o&e$z mwi mi "o imieniu''' i nie b-d1 mie$zny' 6e$tecie z 4icola$em "rzy#acimi' )ierz mi, wiem, co to tro$ka o "rzy#aciela' 6ulien zerkn- na niego z min-, ktre# 2aric nie "otra3i od$zy3rowa ' 2o&e $-dzi, &e krl kamie: 6ednak "o c.wili wo#ownik umiec.n- $i! troc.! niemiao, ale $zczerze' 4ie mwi-c #u& ani $owa, ru$zy do 7ella, by "omc mu z 4icola$em' <ene8ie8e ob$erwowaa 2arica ukradkiem z "rzeciwne# $trony #a$kini' 7awakiem tkaniny wycieraa krew z twarzy, ale nie $"u$zczaa oka z wadcy' ) #e# $"o#rzeniu czaio $i! na"i!cie % "rzyna#mnie# tak $i! wydao 2aricowi % i gro1ba' Pozo$tali Szarzy Stra&nicy "oc.ylali $i! nad 0ion-, "omaga#-c czarodzie#ce odzy$ka $iy, by moga rzuci zakl!cia uzdrawia#-ce' +ylko komendantka trzymaa $i! na uboczu' 9o "rawda ledwie na kilka $t", ale rwnie dobrze mogaby $ta o mile dale#' 2aric za$tanawia $i!, czy <ene8ie8e zaw$ze tak $i! zac.owywaa' =zdrawianie odbyo $i! $zybko, zwa$zcza &e z g!bi "obli$kic. korytarzy doc.odzi wibru#-cy za"iew' 6ak domyli $i! 2aric, $-dz-c "o ro$n-cym na"i!ciu w krokac. komendantki, mroczny "omiot mu$ia $i! zbli&a z r&nyc. $tron' 2agia 0iony bya ograniczona' 9zarodzie#ka moga uleczy l&e#$ze obra&enia i "rzywrci do "ewnego $to"nia $iy, ale nie "otra3ia uzdrowi g!bokic. ran' Zamane rami! 6uliena "ozo$tao zamane, a 4icola$, c.o mg c.odzi , nadal ledwie trzyma $i! na nogac. % wewn!trzne obra&enia mocno mu dokuczay' 4awet 0iona nie wyzdrowiaa do koca' =ta "oc.ylaa $i! do nie#, nerwowo zaamu#-c r!ce % czarodzie#ka bya bli$ka utraty "rzytomnoci z wyczer"ania' 7iedy "rzy$za kole# na 2arica, 0iona znowu $i! trz!$a, a czoo zro$i #e# "ot' 4a ile krl mg oceni , el3ka czer"aa z re$ztek magiczne# aury, ktra #e# #e$zcze zo$taa' 7iedy unio$a r!k! do czoa 2arica,

m!&czyzna c.wyci #- za nadgar$tek' % 4ie #e$tem ci!&ko ranny' 4ic mi nie b!dzie' =nio$a "yta#-co brew' % +o ma na mnie zrobi wra&enie: % +o ma o$zcz!dzi ci moc' Jl3ka wygl-daa na oburzon-' Zawa.aa $i!, #e# ciemne oczy $krzy&oway $i! ze $"o#rzeniem 2arica, ale zaraz "omimo $"rzeciwu krla "oo&ya mu do na czole' % Pozwlcie, &e $ama $i! b!d! martwi o $wo#- moc' 6e# ton by o"ry$kliwy, ale "alce delikatne, gdy "oga$kaa $kr! 2arica, "rzez ktr- natyc.mia$t "rzebiega a$kocz-ca 3ala magii' 2!&czyzna $tara $i! nie "atrze na 0ion!, lecz $koncentrowa na otacza#-ce# go $za3irowe# "owiacie zakl!cia' ;l $kr!cone# ko$tki min- natyc.mia$t' ?ana "o $trzale w brzuc.u "rze$taa krwawi ' 9.ocia& nie zo$ta cakowicie uzdrowiony, 2aric "oczu $i! o niebo le"ie#' =miec.n- $i! do czarodzie#ki z uznaniem i wdzi!cznoci-' Jl3ka rzucia mu "ow-t"iewa#-ce $"o#rzenie i ode$za, nie mwi-c $owa' 4iedugo "otem <ene8ie8e "rowadzia $w# niewielki oddzia "rawie tak $zybko #ak wczenie#' ( "rzyna#mnie# "rbowaa, "oniewa& ci!&$ze rany niektryc. $"owalniay' ;yli rwnie& wyczer"ani, na#bardzie# 0iona' 6ednak komendantka "oganiaa ic. bezlitonie' Pomimo ran, #akie mu$iaa odnie , wydawao $i!, &e nic #e# nie #e$t' ( mo&e "o "ro$tu "oru$zaa $i! tylko dzi!ki &elazne# woli' <ru"! "ogania rwnie& $trac.' 2aric nie "otrzebowa dodatkowego zmy$u, by wiedzie , &e mroczny "omiot #e$t bli$ko' 2rukliwe nucenie dobiegao nie"rzerwanie ze w$zy$tkic. $tron i krl "rzy"u$zcza, &e .orda "otworw zaczyna otacza #ego i Szaryc. Stra&nikw' )rcili na <!bokie Szlaki "rzez roz"adlin! w cianie, za"ewne "ow$ta- "odcza$ #akiego dawnego trz!$ienia ziemi' +unel wygl-da dla 2arica tak $amo #ak inne korytarze: mroczny i nie"rzy#azny, ze zru#nowanymi "o$-gami kra$noludzkic. Patronw i "luga$twem zwi$a#-cym ze cian' 'ak teraz odnale&# wa ciw dro!3 . zmartwi $i! 2aric' 4ie mia cza$u $i! za$tanawia , zacz- $i! bowiem "ocig' *krzyki <ene8ie8e zmieniy $i! w nerwowy wrza$k, gdy rozkazaa ucieczk!' )yczer"anie "alio mi!nie 2arica "rzy ka&dym ruc.u' 9oraz wyra1nie# w mroku $y$za nucenie mrocznego "omiotu, a tak&e $yki i brz!czenie zbroi % d1wi!ki zbli&a#-ce# $i! "ogoni' =ciekinierzy znowu o"ucili <!bokie Szlaki, c.o tym razem nie bya to kwe$tia wyboru' 7orytarz urwa $i! #ak uci!ty % nie elegancko, lecz #ak zamana koczyna % z nierwnymi od"ry$kami koci wy$ta#-cymi z rany' Za rozbit- cian- zna#dowaa $i! naturalna $zeroka #a$kinia, na tyle "ytko, &e mo&na byo ze$koczy ' +rudno byo "owiedzie , czy za grot- znowu "o#awi $i! korytarz % w ciemnoci nic nie byo wida ' 2o&e tunel koczy $i! tuta#, c.o nie wiadomo dlaczego' 5 tak nie mo&na byo zawrci , nucenie mrocznego "omiotu wy"eniao ka&dy zakamarek "odziemia' 6edyna droga "rowadzia "rzez #a$kini!' <ene8ie8e i Szarzy Stra&nicy ru$zyli bez wa.ania do kawerny' 7omendantka ze$koczya "ierw$za' )yl-dowaa na ugi!tyc. nogac. i unio$a miecz' ?oze#rzaa $i!, $zuka#-c ladw &ycia' ) ciemnoci nic $i! nie "oru$zyo' Szarzy Stra&nicy ze$koczyli za komendantk-' 2aric wyl-dowa na $kr!cone# ko$tce i za$ycza z blu' Stra&nicy #ednak nie zwrcili na niego uwagi % w bezruc.u w$uc.iwali $i! w mrok' Stumione wiato czarodzie#$kie# la$ki u#awnio #edynie $"ore rumowi$ka gazw' ) kawernie uno$i $i! rwnie& kwany za"ac. $iarki' Dla 2arica niemal o$zaamia#-co inten$ywny' 9zy w "obli&u zna#doway $i! naturalne 1rda: % 9o to #e$t: % $krzywi $i! Duncan' + 9i$zaC % $ykn!a <ene8ie8e' 2iecz miaa wyci-gni!ty, oczy czu#ne i znu&one % wygl-daa, #akby zaraz miaa "o"eni krwawy mord na "odwadnym' 4a#wyra1nie# nie bya "rzekonana, &e #a$kinia #e$t "u$ta' Duncan zaci$n- $zcz!ki z gonym trza$kiem' Pode#rzliwo komendantki udzielia $i! "ozo$taym Stra&nikom % kiedy ru$zyli w g-b nieznane# ciemnoci, robili to bardzo "owoli' 0iona unio$a la$k!, magiczne wiato byo na tyle #a$ne, by uatwi

towarzy$zom "rze#cie' Zna#dowali $i! bez w-t"ienia w naturalne# "odziemne# $zczelinie' 4ieco dale# wida byo rozwidlenia "rowadz-ce w r&nyc. kierunkac.' 6a$kinia mu$iaa le&e mi!dzy <!bokimi Szlakami lub tu& "rzy nic.' 9ic.e c.ru"ni!cie "rzyci-gn!o uwag! 2arica' S"o#rza na ziemi!' )$z!dzie le&ay koci' Stra&nicy rwnie& #e zauwa&yli' 0iona w$trzymaa oddec. i unio$a la$k!, wiato obna&yo z ciemnoci mn$two $zkieletw' 4ie byy ludzkie, na co 2aric odetc.n- z ulg-' 4ie nale&ay tak&e do mrocznego "omiotu' ;yy to koci zwierz-t, gwnie $tare i okryte kurzem' Stado zwierz-t nazywanyc. bronto, kt re &yy "od ziemi- i ongi zo$tay o$wo#one "rzez kra$noludzkic. ?ze1biarzy, a "otem "onownie zdziczay, kiedy mroczny "omiot zni$zczy "odziemne krle$twa "odcza$ Pierw$ze# Plagi' 2aric nigdy nie widzia &ywego "rzed$tawiciela tego gatunku, ale za"ewne bronto &yy nadal, kry#-c $i! w korytarzac. <!bokic. Szlakw' +ak, to mu$iay by $zkielety bronto' 6eden $to$ i kole#ny' +yle koci, &e mogy zacieli ca- #a$kini!' % 9zy to cmentarz: % za"ytaa 0iona cic.o' 7ell "otrz-$n- gow-' Przykucn- i "odni$ kilka wi!k$zyc. 3ragmentw $zkieletw' ;yy "oamane, #aka $ia rozerwaa te koci' )iele innyc. no$io "odobne u$zkodzenia' ;ez $owa myliwy odrzuci koci, zd#- z ramienia uk i nao&y $trza! na ci!ciw!' 6ego #a$ne oczy czu#nie "rze$zukiway mrok' Stra&nicy zamilkli, na$uc.u#-c' % Sy$zycie to: % za"yta wre$zcie Duncan' ?e$zta gru"y "rzec.ylia w $ku"ieniu gowy' )ok "anowaa #edynie ciemno i ci$za' Zrobio $i! tak&e nieco cie"le#, #ak zauwa&y 2aric' 4a "ocz-tku myla, &e rozgrza $i! biegiem, ale od du&$zego cza$u $ta $"oko#nie, "ot wy$yc.a mu na $krze' )tedy zda $obie $"raw!, &e cie"o "ynie z zewn-trz' Zmie$zane z o$trym za"ac.em $iarki wy"eniao "owietrze' % 4ic nie $y$z! % warkn!a <ene8ie8e' % )anieC <dzie mroczny "omiot: /edwie go wyczuwamC 7omendantka znieruc.omiaa % &e te& $ama nie zauwa&yaC Przez dug- c.wil! i ona, i re$zta Stra&nikw "o "ro$tu $tali w bezruc.u, a& w kocu "ady rozkazy: % 2u$imy znale1 "rze#cie' Z #akiego "owodu mroczny "omiot tu nie wc.odzi, co mo&e da nam "rzewag!' Zdawao $i!, &e re$zta niec.!tnie zgadza $i! z <ene8ie8e' Stra&nicy #ednak ru$zyli za ni- bez "rote$tu, lawiru#-c mi!dzy $to$ami koci' 6a$kinia $tawaa $i! coraz wi!k$za' 5 byo tu wiato' 4a "ocz-tku $tumione, ledwie widoczny "obla$k na cianac. "oroni!tyc. mc.em, lecz im dale#, tym #anie#$zy by to bla$k i nawet la$ka 0iony "rze$taa by "otrzebna' 2aric "rzy"omnia $obie wielkie kawerny, w #akic. kra$noludy budoway $wo#e t.aigi, lecz tuta# zamia$t budowli zna#doway $i! #edynie $talaktyty i $talagmity' Z "!kni! w "odo&u uno$iy $i! k!by "ary i krlowi zdawao $i! nawet, &e widzi w g!bi wi!k$ze# roz"adliny "yn-c- law!' Pomaraczowo&ty bla$k dodawa tylko grozy otoczeniu' 4a $kali$tym gruncie "rzybywao rwnie& $taryc. koci' )iele z tyc., co le&ay na wierzc.u $to$w, "ociemniao od war$twy "o"iou' 7!by "ary z roz"adlin wi$tay cic.o "od $kle"ienie niczym ge#zery' Smrd $iarki by "rawie nie do znie$ienia' *gar 7ella zacz- $kamle ze $trac.em, $ier mu $i! z#e&ya' <ene8ie8e $"o#rzaa w dal, "rbu#-c do$trzec cokolwiek za za$on- "ary, #akby wzrokiem c.ciaa zmu$i to mie#$ce, by u#awnio $wo#e $ekrety' 4ic $i! nie $tao' 4ie "atrz-c na re$zt!, w$kazaa "rzed $iebie: % Po$zuka#my "rze#cia' 7iedy #ednak c.ciaa ru$zy dale#, 7ell $ykn-: % St#C <ene8ie8e odwrcia $i! z gniewem, lecz wyraz #e# twarzy zaraz zmieni $i! w nie"ok#' 2yliwy $"ogl-da w gr!, oczy mia wytrze$zczone ze $trac.u' 7omendantka rwnie& unio$a gow!' Za #e# $"o#rzeniem "od-&y te& 2aric i "ozo$tali Stra&nicy' 5 wtedy u#rzeli, co "ow$trzymao mroczny "omiot "rzed "ocigiem' *gromny cie "oru$zy $i! nad ic. gowami' 9ie, ktry mia wielkie $krza$te $krzyda'

% SmokC % $ze"n- 7ell'

OSIEM
Dawni -ogowie wzywaj*, piewaj* ze swyc% wizie.. !moki o oczac% przebiegyc% i rwnie przebiegyc% sercac% sprb j* wz"ecie na poczerniayc% skrzydac%, pierwsze z Moic% dzieci, stracone d"a nocy. Pie Ciszy 3: ! "ers dys#nans#"y % Stra&nicyC *$trzegawczy krzyk <ene8ie8e nie by "otrzebny i "rzy$zed za "1no % okryty czarn- u$k- $mok o"ad na ziemi! z ni$zczyciel$k- "recyz#- i rykiem wciekoci' Duncan mu$ia za$oni u$zy, tak gony d1wi!k niemal go "owali' )rza$n- z blu, ale nawet nie u$y$za wa$nego krzyku' Ziemia zatrz!$a $i! "od uderzeniem $moczyc. a", ruc. $krzyde wzburzy "owietrze' Hwiat zakoy$a $i! wok Duncana, gdy zaamay $i! "od nim nogi, i modzieniec "otoczy $i! bezradnie, a& uderzy w $trzeli$ty blok $kalny' ;l wygi- c.o"akowi "lecy' Zaci$ka#-c z!by, Duncan "odni$ $i! niezdarnie' ) gowie mu za$zumiao, ale da rad!' Pozo$tali Stra&nicy "otoczyli $i! rwnie bezwadnie w r&ne $trony, c.o ci w ci!&$zyc. zbro#ac. nie u"adli daleko' +ymcza$em $mok rozgl-da $i! i obraca z za$kaku#-c- #ak na tak wielkie $tworzenie zwinnoci-' Szykowa $i! do ataku' =zbro#on- w "azury a"- "rzy$z"ili 6uliena do ziemi i wygi- mu$kularn- $zy#!, by $"o#rze "ro$to w oczy <ene8ie8e' <owa be$tii bya dwa razy wi!k$za od kobiety, ale komendantka nie co3n!a $i! nawet na krok' Z wyci-gni!tym mieczem $"o#rzaa w oczy $moka' ;e$tia "ryc.n!a gniewnie, wy"u$zcza#-c z nozdrzy oboczki ciemnego dymu' *becno intruzw w legowi$ku wyra1nie #e# $i! nie $"odobaa' Smok obna&y &tawe ky, du&$ze ni& rami! doro$ego m!&czyzny, gdy zacz- "owoli okr-&a Stra&niczk!' <ene8ie8e mocnie# tylko ci$n!a r!ko#e broni i obracaa $i!, nie $"u$zcza#-c z "otwora czu#nego "onurego $"o#rzenia' Smok "uci 6uliena i wo#ownik #!kn- z blu' 4icola$ rzuci $i! do niego, "o"ie$znie odci-gn- "rzy#aciela za na#bli&$zy gaz' Skrzyda be$tii wzburzyy kurz i "y, ktry nadal uno$i $i! w "owietrzu % nie mo&na byo do$trzec "ozo$tayc. Stra&nikw' % =kry#cie $i!C % krzykn!a <ene8ie8e' 6e# go$ tylko bardzie# rozdra&ni $moka, be$tia ka"n!a na komendantk! ogromnymi $zcz!kami' Z nie"rawdo"odobn- $zybkoci-, #ak na o$ob! w tak ci!&kie# zbroi, kobieta odtoczya $i! na bok, a "otem ci!a mieczem w $mocz- $zy#!' 2iecz $i!gn- celu i w$zed mi!dzy grube czarne u$ki, ale niezbyt g!boko' )y$tarcza#-co #ednak, by be$tia unio$a $i! i rykn!a z wciekym oburzeniem' 7omendantka rzucia $i! na"rzd, #e# miecz wycelowany w "ier $moka nie drgn- ani na okamgnienie' 4ie udao #e# $i! #ednak dotrze wy$tarcza#-co bli$ko, be$tia zmiota #- bez wy$iku i "o$aa w mrok' Szarzy Stra&nicy ru$zyli na "omoc' Duncan zauwa&y, #ak 4icola$ do"ada tylne# a"y $moka i uderza w ni- maczug-' 6ulien, kule#-c, do-czy do "rzy#aciela zaraz "otem i zaatakowa $woim dwur!cznym mieczem' Z drugie# $trony "o#awia $i! =ta ze $wo#- broni-' Duncan widywa, #ak 2ilcz-ca Sio$tra u&ywaa te# broni % zo&one# z dwc. $talowyc. "aek "o-czonyc. krtkim acuc.em' =ta "otra3ia nimi obraca z o$zaamia#-c- "r!dkoci-, a teraz uderzaa w $mocze u$ki by$kawicznymi cio$ami' Po#awi $i! rwnie& 7ell z nieod-cznym Ba3terem' 2yliwy "ow$trzyma "$a "rzed w-czeniem $i! do zamie$zania i zacz- "o$ya $trza! za $trza- we wra&liwe mie#$ca na gowie "otwora' Smok zignorowa "oci$ki i obrci $i! zwinnie' 6ego dugi ogon zbi 6uliena i 4icola$a z ng, "o$ya#-c ic. na $kay, i omal nie do$i!gn- rwnie& =ty, #ednak kobieta wykonaa $alto, unika#-c zagro&enia w o$tatnie# c.wili' Smok $ku"i $i! teraz na =cie, uderza#-c a"-, by #- "rzygnie , #ednak nie mogo $i! to

uda % maa "rzeciwniczka bya zbyt zwinna' Duncan wy#- $ztylety i ru$zy towarzy$zom w $ukur$' ) #a$kini zrobio $i! nieznonie gor-co, modziecowi "ot zalewa oczy' ;yoby gu"io, gdyby te wielkie $mocze $krzyda zmioty go do roz"adliny z law- % Duncan w &yciu nie widzia lawy, lecz nietrudno byo $obie wyobrazi , #ak nieF "rzy#emne mo&e $i! okaza zanurzenie w gor-ce# brei' ;ez w-t"ienia rwnie nie"rzy#emne #ak zmia&d&enie w tyc. ogromnyc. $moczyc. $zcz!kac.'
Naprawd zamierzamy walczy z t besti?

<ene8ie8e wyc.yn!a z dymu i o"arw' Do-czya do Duncana i obo#e ru$zyli na $moka, nie wymienia#-c nawet #ednego $"o#rzenia' 7omendantka unio$a miecz i $kierowaa go w bok be$tii za#!te# teraz =t-' Duncan "rzekn-, gdy znale1li $i! bli&e#' Potwr wzno$i $i! "od $kle"ienie i z bli$ka wydawa $i! o wiele wi!k$zy ni& z daleka' 5 o wiele $zyb$zy' Smok by dugi, &yla$ty i zwinny' 6ak, na (ndra$t!, "rze&y w tyc. "odziemiac.: /udzie "olowali na $moki i "odobno #e wytrzebili % tak "rzyna#mnie# uwa&ano, do"ki #eden nie "o#awi $i! nad <rami 2ro1nego <rzbietu w "ocz-tkac. )ieku Smoka' 9zy to by ten $am: 9zy tuta# wanie kry#- $i! $moki, kiedy nie lata#- nad grami i nie ni$zcz- ludzkic. $iedzib: <ene8ie8e wbia miecz g!boko w bok be$tii' Duncan uczyni to $amo $ztyletami' Srebrnoryt gadko "rze$zed "rzez u$ki' 6a$na $mocza krew try$n!a z ran' *$trza modzieca nie zag!biy $i! a& tak, #ak komendantki, ale Duncan liczy, &e wy$tarcza#-co g!boko, by zrobi "otworowi krzywd!' 5 c.yba zrobiy' Smok uni$ $i! "onownie, rykn-, a& ec.o "o$zo i ze $kle"ienia #a$kini oderwao $i! kilka gazw' 7iedy $i! obraca, <ene8ie8e wyci-gn!a miecz' *$trze $"ywao krwi-' ?uc. be$tii niemal wyrwa Duncanowi $ztylety z r-k i c.o"ak mu$ia #e wy$zar"n- z cayc. $i, by nie $traci cenne# broni' Smok otworzy "a$zcz! i "rzez c.wil! $yc.a byo tylko gony, dugi wdec. "otwora' % =wagaC % krzykn!a <ene8ie8e' ?zucia $i! na Duncana i "rzyci$n!a go "od $ob- do ziemi' 9.o"ak $traci dec. "od im"etem u"adku i ci!&arem zbroi komendantki, na #edno uderzenie $erca niemal $traci "rzytomno ' 9.wil! "1nie# zrozumia, dlaczego Stra&niczka go o$onia % $mok zion- ogniem' Pomienie uderzyy "ro$to w nic. dwo#e' Duncan c.cia krzycze , ale brako mu tc.u, nie mg nawet oddyc.a ' ( "otem ogie "rze$zed nad nim i <ene8ie8e i "oczuli dodatkow- 3al! uderzenia % 3al! c.odu z "rzeciwne# $trony' 4a zbroi komendantki "o#awi $i! $zron, a "owietrze wy"eniy k!by "ary' Pomienie "o"arzyy Stra&nikw, ale "rze&yli' <ene8ie8e ode"c.n!a $i! od Duncana i zerwaa na rwne nogi' 2odzieniec tak&e zaraz $i! zorientowa, dlaczego #e$zcze &y#-' Do walki w-czya $i! 0iona, z #e# la$ki bi b!kitny bla$k mocy' Jl3ka "romieniaa w aureoli mocy tak c.odne#, &e nawet z daleka Duncan czu bogo$awione zimno' Smok rwnie& #e czu' Zarycza z 3uri- i rzuci $i! na czarodzie#k!, mac.a#-c $krzydami i wywou#-c taki "odmuc., &e c.o"ak z trudem utrzyma $i! na nogac.' ) $tron! be$tii "omkn!y trzy $trzay, #edna do$i!ga celu i tra3ia "otwora w oko' Smok za$krzecza i zwin- $i! w niedokoczonym $koku' Polizgn- $i! i uderzy w ziemi! tu& obok 0iony, a #edno ze $krzyde omal #e# nie zmioto' 6ednak el3ka $i! nie "rze#!a, $ku"ia $i! "onownie' Przez kul! na la$ce "rzekazywaa moc i c.odna aura za kl!cia nagle wybuc.a' 6a$kini! wy"enia mro1na zamie ' )ic.er i nieg zawiroway, a tem"eratura $"ada tak nagle, &e Duncan mg do$trzec wa$ny oddec.' 4mok si domy li, e ;iona wywouje t burz % "omyla "onuro' ;e$tia 1le znio$a zakl!cie' Zamara $kulona, dr&-c konwul$y#nie i bi#-c bezradnie $krzydami w ziemi!, "rbu#-c uciec od zimna i "rzeladowcw' *bok 0iony $tan- 2aric i zaatakowa $moka $woim zaczarowanym mieczem, ktrego o$trze zadawao "otworowi g!bokie rany' 7ole#ny ura&ony $krzek i tym razem $mokowi udao $i! "odnie i wzlecie "od $kle"ienie, gdzie $kry $i! wrd cieni' <ene8ie8e zac.wiaa $i!, "rze$ania#-c twarz ramieniem' % Szara Stra&, do mnieC Przegru"owanieC % go$ z trudem "rzedziera $i! "rzez wycie wic.ru, ale "odwadni u$y$zeli rozkaz i ru$zyli do komendantki'

Duncan "ozo$ta w "ozyc#i kuczne#, ni$ko "rzy ziemi, "rbu#-c do$trzec cokolwiek "rzez za$on! wiru#-cego niegu' 9.cia $i! u"ewni , &e $mok nie $"iku#e w nagym ataku z gry' 2o&e be$tia umkn!a na dobre: 2o&e oberwaa na tyle mocno, &e teraz wolaa $i! ukry , by w $"oko#u liza rany: % )raca: % 0iona c.yba czytaa Duncanowi w mylac.' 7ell ze$koczy z gazu, Ba3ter "rzy #ego udzie $zczekn- gniewnie' % 2u$imy wraca na <!bokie SzlakiC Szybko, "ki #e$zcze #e$t cza$C % 4ieC % warkn!a <ene8ie8e' % +am wcale nie b!dzie nam atwie#C % 4ie atwie# ni& ze $mokiem: *$zalaa: 6ulien i 4icola$ "ode$zli bli&e#, =ta kutykaa za nimi' )$zy$cy tro#e $"o#rzeli na komendantk! z niedowierzaniem, #akby u#rzeli #- "o raz "ierw$zy' <ene8ie8e "ode$za $zybko do myliwego i c.wycia go za $krzany konierz o"ancerzon- r!kawic-' +warz miaa wykrzywion- z wciekoci, ale 7ell $"o#rza #e# w oczy z niewzru$zonym $"oko#em' Ba3ter gro1nie zawarcza u $t" komendantki' % 4ie co3niemy $i! % "odkrelia <ene8ie8e' % ;!dziemy walczy ' )ygramy' % Powinnimy walczy z mrocznym "omiotem''' % Powinnimy znale1 mo#ego brataC % $ykn!a' % +o na$ze zadanie' Pokonamy $moka, a "otem zna#dziemy drog! "owrotn- do t.aigu *rtanC (lbo umrzemy, "rbu#-cC
:d rcia si, by yzy ajco spojrze# na $adego z ,zarych ,trani$ , ja$by ocze$ujc sprzeci ! %i$t jedna$ si nie odez a! 'iedy niebies$ie oczy $omendant$i spoczy na Duncanie, chopa$ s$uli si nieco! :na napra d chciaa alczy# ze smo$iem, jeeli bestia po rci!

% 6aki ma$z "lan: % za"yta 2aric' Sta obok 0iony, runy na o$trzu #ego miecza lniy b!kitem w wiru#-cym niegu' % 9zy w ogle ma$z "lan: % kontynuowa oc.ry"ym, o$kar&yciel$kim tonem' +warz <ene8ie8e $t!&aa' 4ie miaa #ednak cza$u na od"owied1, bo w grze zabrzmia $krzek' Smok "owraca' % ) nogiC % krzykn!a komendantka' Szarzy Stra&nicy rozbiegli $i! natyc.mia$t' Duncan wzi- nogi za "a$, o$ania#-c twarz "rzed mro1nym wic.rem, #aki $tworzyo zakl!cie 0iony' )yczuwa "ot!&ne ciel$ko $moka nad gow- i "rzez uderzenie $erca by "ewien, &e be$tia $"adnie "ro$to na niego albo, co gor$za, "odleci i "orwie go w $z"ony #ak $ok krlika' Potwr wyl-dowa #ednak gdzie z tyu i zarycza ogu$za#-co' Duncan "otkn- $i! i zatoczy na blok $kalny' ) roz"adlinie nieo"odal "yn!a lawa, nieg w #e# "obli&u $ycza, to"i-c $i! w $trumieniac. "ary' Podkuliw$zy nogi, Duncan obrci $i! i zerkn- zza $kay' Przez zamie u#rza "otwora, #ednak tylko #ako rozmazany wielki cie' 4a "ewno be$tia wyci-gaa $zy#! i "rbowaa kogo za"a , ale kogo, tego c.o"ak nie "otra3i do$trzec' Przekn- gono i zebra odwag!, a "otem ru$zy na"rzd' Smok wynurzy $i! z zamieci, czy$ty mu$kularny wdzi!k okryty lni-c- czarn- u$k-' 2o&na by nawet "owiedzie , &e by "i!kny, gdyby nie by tak niebez"ieczny' ;e$tia zaryczaa znowu i zamac.aa ogonem' ?ozo&ya $krzyda, uderza#-c nimi gwatownie i doda#-c nowe "odmuc.y do $zale#-ce# zamieci' ?yk wzmocniony ec.em odbitym od cian #a$kini rani u$zy' Duncan zmar$zczy $i!, ale $tara $i! nie zwalnia , c.o d1wi!k by na"rawd! bole$ny' Potwr nie radzi $obie ze zma$owanym atakiem' Z tego, co do$trzeg Duncan, "ozo$tali Szarzy Stra&nicy otoczyli $moka' Za ka&dym razem, gdy be$tia $ku"iaa $i! na #ednym "rzeciwniku, inni $zukali okaz#i do zadania #e# ran' 7ell $zy $trzaami, odci-ga#-c $moka od "o#edynczyc. celw' =ta taczya nieo"odal "rzednic. a", <ene8ie8e wanie wbia "otworowi miecz w bok' 9zarne u$ki $"yway krwii za"ewne bya to krew $moka' ;e$tia ka"n!a "a$zcz- na <ene8ie8e i komendantka od$koczya w o$tatnie# c.wili' Dwie $trzay wbiy $i! w $zy#! $moka, ten zwin- $i! bolenie' Pryc.n- gniewnie i obrci $i! w mie#$cu, a zwinny ogon "rzemkn- ni$ko nad "odo&em, zmiata#-c <ene8ie8e, i Duncan mu$ia "rzywrze "a$ko do ziemi, by unikn- "odobnego lo$u' *bok u$y$za odgo$ u"adku komendantki i mdl-ce trzani!cie amane# koci' Stra&niczka we$tc.n!a bolenie' Smok w"ad w 3uri!' ?u$zy na 7ella z $zeroko otwart- "a$zcz-' 0iona "o$aa w ni- by$kawic!

magii i "otwr zarycza bolenie, ale nie zwolni, by zbyt wcieky' Ba3ter rzuci $i! "anu na ratunek, zanim myliwy zdoa go "ow$trzyma ' *gar u#ada gniewnie, lecz $mok zwolni tylko nieznacznie' 2ac.n- "rzedni- a"- i "o$a "$a w "owietrze' Ba3ter za$komla bolenie, gdy z nie"rawdo"odobn- $i- uderzy w cian! #a$kini, a "otem zelizgn- $i! na $kay, gdzie leg cic.y i nieruc.omy' 7ell rykn- z gniewu, nagle $traci niewzru$zony $"ok#' Po$a trzy $trzay w gow! $moka % #eden z "oci$kw tra3i bli$ko oka' ;e$tia $i!gn!a myliwego, "ot!&ne $zcz!ki zaci$n!y $i! i unio$y m!&czyzn! bez wy$iku' 7ell krzycza teraz z blu i nawet z daleka Duncan $y$za trza$k ama nyc. &eber "od naci$kiem "ot!&nyc. z!bw' % 7elluC % wrza$n!a 0iona' Duncan by do bli$ko $moka, by "rzebi go z tyu $ztyletami' +ry$n!a krew, ale be$tia tylko mac.n!a lekko ogonem, by "ozby $i! modzieca' *$zoomiony c.o"ak u$iad "owoli, lecz ogon znowu rzuci go na cian!' Duncan $zybko $i! odczoga i odtoczy, zaraz #ednak uderzy czoem w $talagmit' )zrok mu $i! rozmy i "rzez moment mody Stra&nik nie wiedzia, gdzie #e$t' 7iedy uni$ gow!, u#rza krla 2arica z wy$oko unie$ionym mieczem naciera#-cego na $moka' ;!kitny bla$k run na o$trzu odbi#a $i! od #a$nyc. wo$w wadcy 0erel denu' 2aric wbi miecz "o r!ko#e w bok be$tii, tu& "rzy "rzednie# a"ie, i to wy$tarczyo, by $mok zarycza z blu' )y"uci z "y$ka 7ella, m!&czyzna u"ad bezwadnie #ak worek "oamanyc. koci i krwi, z tego, co do$trzeg DunF can' 0iona "obiega na ratunek myliwemu'
,mo$ gnie nie od rci si do "arica, z ot artej paszczy $apaa $re ! .dech byo sycha# na et tam, gdzie lea Duncan, i przez uderzenie serca $rl tyl$o patrzy na pot ora! 0reszt i ta$ nie mia do$d uciec, a pobliu nie byo ni$ogo, $to mgby odcign# u ag bestii! . jej oczach ujrza s oj mier#! 7 potem smo$ zion ogniem!

2aric wytrze$zczy oczy z niedowierzaniem, gdy "omienie rozbiy $i! o niewidzialn- tarcz!' Zamia$t otoczy krla, roz$t-"iy $i! i "rzemkn!y obok niego, nie czyni-c mu $zkody' 2aric obe#rza $i! za$koczony i o "ar! $t" dale# do$trzeg 0ion!, ktra wanie o"u$zczaa ramiona "o rzuceniu zakl!cia' % 9o3ni# $i!, gu"czeC % wrza$n!a czarodzie#ka' 2aric zatoczy $i!, a $mok uderzy a"ami o ziemi!, "rbu#-c go "rzygnie ' 4ie udao $i! za "ierw$zym razem, lecz za drugim be$tia za.aczya o "a$zcz krla i zdara mu go z ramion' )tedy znik-d "o#awili $i! =ta z 4icola$em' Smok wyra1nie by rozdarty mi!dzy c.!ci- atakowania nowyc. na"a$tnikw a "rzy$z"ileniem 2arica do $ka' )re$zcie ka"n- "a$zcz- na 4icola$a, zmu$za#-c go do uniku'
Nie na wiele si tuta przyda !

Duncan w$ta, krzywi-c $i! z blu w obite# nodze, nie "ozwoli #ednak, by to go $"owolnio' Smok znowu $ta tyem do niego i modzieniec zamierza tym razem wykorzy$ta t! "rzewag! w "eni' ?e$zta mo&e $obie kaleczy t! be$ti! cay dzie, "otwr nie zdec.nie, o ile nie zrani $i! go w #akie wra&liwe mie#$ce % a takim bya gowa' 9.o"ak "odbieg, ob$erwu#-c, #ak =ta znowu taczy, unika#-c atakw $twora i uderza#-c $wo#broni-' 7-tem oka do$trzeg niebie$ki by$k, 0iona rzucaa zakl!cie uzdrawia#-ce na 7ella' 7iedy Duncan znalaz $i! "rzy ogonie $moka, nie zwolni' Prbowa "rzy tym udawa , &e to, co robi, nie #e$t tak cakowicie gu"ie i $zalone'
!ylko si nie odwraca , gupia bestio! Nie wa" si odwr#ci!

Szczerz-c $i! #ak wariat, Duncan w$koczy na cienki koniec $moczego ogona i gna dale#' 4ieatwo byo w zacina#-cym wietrze i niegu utrzyma rwnowag!, na dodatek $mok $i! "oru$zy i modzieniec omal nie $"ad' Z rozo&onymi ramionami i "anicznym wrza$kiem Duncan w$"ina $i! wzdu& ciemnego grzebienia na $moczym grzbiecie' % Duncan, ty gu"czeC % u$y$za krzyk <ene8ie8e' % 9o robisz3 Dobre "ytanie' +akie, nad ktrym c.o"ak nie mia cza$u $i! za$tanowi ' Zwa$zcza &e $mok c.yba zauwa&y, &e ma co na "lecac.' 4a $zcz!cie 2aric i =ta zaatakowali z now- $i-, co "ow$trzymao be$ti! "rzed "rb- roz"rawienia $i! z Duncanem'

2odzieniec $tara $i! nie "atrze na boki' Pilnowa tylko, by #ego $to"y $i! "oru$zay, a oczy "ozo$taway wbite w czarne u$ki grzbietu' Stara $i! nie myle , #ak daleko #e$t do $kalnego "odo&a' Strac. ci$ka mu krta, $erce dziko walio w "ier$i' 5 wtedy $i! "olizgn-' Przez uderzenie $erca Duncan by "ewien, &e $"adnie i cae to $zale$two na nic' Serce "ode$zo mu do garda' *druc.owo udao mu $i! wbi $ztylet w na$ad! gadzie# $zyi $moka' Srebrnorytowe o$trze we$zo g!boko i zatrzymao $i! w koci, a Duncan zawi$ na r!ko#eci, ci$ka#-c #- z cayc. $i' ;e$tia unio$a $i! na tylnyc. a"ac. i zaryczaa z blu' Hwiat zawirowa' Smok zamac.a $krzydami i z $ilnym "od$kokiem wzni$ $i! w "owietrze' 2odziecowi wn!trznoci $kr!ciy $i! w $u"e i mu$ia walczy z nag- 3al- mdoci' *statnio do # si narzy!aem: . $twierdzi w duc.u' <adnyc" wymiotw: Podmuc. uderzy go w twarz, ciemne wo$y rozwia wiatr' Duncan "rbowa wci-gn- $i! wy&e# na $ztylecie, ale bez$kutecznie' 2g tylko wi$ie i oddyc.a ' 4iewiele widzia, w grze nie byo wiata' Smok o"ad nagle i c.o"ak ledwie $i! utrzyma "rzy #ego $zyi' Zda $obie $"raw!, &e be$tia wyl-dowaa na wy$okie# $kalne# "ce, za"ewne na te# $ame#, gdzie ukrya $i! "o"rzednim razem' ( "otem $mok $koczy znowu, rykn-, mac.n- $krzydami i "olecia' +u& obok gowy Duncana mign!o co w mroku' 4ie od razu zorientowa $i!, co to #e$t' Do"iero za drugim razem roz"ozna w niemal niei$tnie#-ce# "owiacie czubek $talaktytu' 9zy $mok "rbowa wyczesa# z $iebie na"a$tnika: Przy trzecim omal $i! nie udao' Stalaktyt $zar"n- Duncana za nog!, c.o"ak $krzywi $i! $"azmatycznie' )wcza$ #ednak $mok zacz- $i! zni&a ' Zbiera#-c re$ztki $i, Duncan uni$ drugi $ztylet i wbi go nieco wy&e# ni& "ierw$zy' ;e$tia zatrz!$a $i!, "rbu#-c zrzuci na"a$tnika, ale c.o"ak mia teraz dwa uc.wyty' Z trudem "oru$za#-c nogami, wdra"a $i! na $zy#! "otwora i "rzylgn- do nie# "ewnie' =a: )iec" teraz sprbuje mnie zrzuci#: Smok "onownie wyl-dowa na #akie# $kalne# "ce % uderzenie znowu omal nie zrzucio Duncana i nie wy"c.n!o mu "owietrza z "uc' ) "obli$kie# roz"adlinie "yn!a lawa, "omaraczowa "owiata bya do #a$na, by Duncan zauwa&y, &e be$tia znowu "rbu#e odwrci gow!' (le c.o $zy#a bya gi!tka, #ednak niewy$tarcza#-co, by $mok mg $i!gn- c.o"aka' Par! razy $zcz!ki ka"n!y bli$ko DunF cana i mg $i! dokadnie "rzy#rze "ot!&nym z!bom oraz "oczu $mrd $iarki i zgnilizny w oddec.u "otwora' 2odzieniec nawet nie "omyla, &e be$tia mo&e mu odgry1 gow!C 9o by byo, gdyby #e# $i! udao: Smok nadal $i! "oru$za, ale teraz Duncan wiedzia, co robi ' )y$zar"n- #eden $ztylet i wbi go "onad "ierw$zym' ( "otem "owtrzy czynno ' 4iedugo trwao, a& znalaz $i! z tyu gowy "otwora' ;e$tia "rbowaa go zrzuci ' Szar"aa i "otrz-$aa bem' Duncan mu$ia $i! mocno trzyma , "rzywar z cayc. $i do cie"yc. u$ek' Do-dek "od$kakiwa mu "rzy ka&dym ruc.u i za"ewne c.o"ak zwymiotowaby, gdyby #e$zcze mia czym' )alcz-c z mdociami i "odmuc.em, ktry mg go oderwa od $zyi $moka, Duncan wzni$ krtk- modlitw! do Stwrcy z "rob-, by nie mu$ia lecie "rzez ca#a$kini!, a "otem wbi $rebrnorytowe o$trze w cza$zk! $moka' Poczu, &e $ztylet "rzebi ko , i #a$na krew buc.n!a na do modzieca' Smok wygi- $"azmatycznie $zy#! i zarycza, lecz zamia$t "ozby $i! na"a$tnika, $"rawi tylko, &e ten g!bie# wbi $ztylet' ;ro zanurzya $i! nawet z r!ko#eci-, "o"yn!o #e$zcze wi!ce# krwi' Duncan "oczu, #ak mi!niami $moka targa#- drgawki' ;e$tia "rbowaa znowu wznie $i! w "owietrze, ale tym razem #e# $i! nie udao % uderzya #edynie "a$zcz- o ziemi!' +ym razem Duncanowi tak&e $i! nie udao' Sia uderzenia wyrwaa mu $ztylety z doni i c.o"ak $"ad, bolenie uderza#-c "lecami o $kali$te "odo&e' =$y$za trza$k amane# koci i zda $obie $"raw!, &e to #ego wa$ne rami!' Z wrza$kiem "otoczy $i! kawaek, a "otem w$zy$tko ucic.o' 7iedy otworzy oczy, okazao $i!, &e zna#du#e $i! w mocy zakl!cia 0iony' Hnieg i wiatr .ulay wok i w blade# "owiacie rzucane# "rzez law! Duncan niewiele mg do$trzec' <dzie by $mok: Dok-d uciek: 6ak mo&na nie zauwa&y czego tak wielkiego #ak $mok: 5 wwcza$ be$tia wyc.yn!a z zamieci #ak gigantyczny cie' Z gowy $"ywaa #e# krew, gdy rycz-c

wciekle, rzucia $i! w $tron! Duncana' 5n$tynkt nakaza mu ucieka , ale modzieniec by zbyt $aby i "otuczony "o u"adku' 5 zamar z "rzera&enia' <dy "ot!&na "a$zcza "oc.ylia $i! nad nim, Duncan zamkn- oczy i zaci$n- z!by, czeka#-c na nieuniknione'''
!!!i poczu, ja$ $to szarpn go z tyu i odcign!

6ulien, "okrwawiony i "oraniony, rzuci c.o"aka "oza za$i!g $moczyc. kw' Przez c.wil! Duncanowi $i! zdawao, &e "owoli "ynie w "owietrzu' )idzia #e$zcze, #ak $mocza gowa uno$i $i! nad rannym wo#ownikiem i uderza w ziemi! tam, gdzie #e$zcze "rzed c.wil- le&a Duncan' ( "otem bl wybuc. w zamanym ramieniu c.o"aka' )zrok mu $i! zamgli, myli umkn!y w o$zoomieniu' 6ednak modzieniec walczy, by nie $traci "rzytomnoci' *tworzy $zeroko oczy' Smok co3a $i! teraz, by zaatakowa 6uliena, wcieky, &e wo#ownik "ozbawi go okaz#i do zem$ty' ;e$tia uderzya, gdy 6ulien do"iero uno$i miecz % #ego wa$ne rany zbyt go $"owolniy' Pot!&na "a$zcza zaci$n!a $i! na ciele wo#ownika, "od z!bami zac.rz!cia gono zbro#a' ( "otem zabrzmia krzyk agonii' ;e$tia $zar"n!a "a$zcz- i wyrzucia bezwadne ciao za $iebie w mrok' Poamane ciao znikn!o w magiczne# zamieci' Smok "onownie zwrci wzrok na Duncana' ) czarnyc. zmru&onyc. le"iac. czaia $i! czy$ta nienawi ' 9.o"ak "rzekn- lin! i "rbowa $i! odczoga , ale zanim udao mu $i! c.o by ru$zy , do ataku z 3lanki rzucia $i! <ene8ie8e' Po"i okrywa #e# zbro#!, "o twarzy "yn- "ot, ka&dy ruc. zdradza wyczer"anie' Z gonym okrzykiem komendantka wbia miecz u na$ady $zyi $moka' Z rany try$n!a krew' ;e$tia rykn!a ze zoci- i ka"n!a "a$zcz- na na"a$tniczk!' <ene8ie8e bya #ednak na to "rzygotowana' S"i-w$zy $i!, wrazia $w# du&y miecz w otwarty "y$k, g!boko, a& do "odniebienia i garda i #e$zcze g!bie#, do wn!trza cza$zki' =derzenie "oci-gn!o #- bezwadnie za o$trzem i Stra&niczka zrobia kilka krokw' Potkn!a $i! #ednak i z okrzykiem blu zwalia bezradnie, omal nie "u$zcza#-c r!ko#eci' Smok mocno "otrz-$n- gow-, #ednak o$trze nadal tkwio mu w gardle' ;e$tia zac.wiaa $i!, trac-c $iy wraz z buc.a#-c- krwi-, ktra zalewaa rami! <ene8ie8e' Smok c.cia "ozby $i! na"a$tniczki, uderza#-c gow- o ziemi!, ale komendantka zrobia unik' Sia uderzenia mocnie# wbia miecz w cza$zk! $twora i #ego ciao "rzebieg konwul$y#ny $kurcz' Smok "rbowa zaci$n- z!by, ale miecz mu to uniemo&liwia' 4iewielkie "omienie raz czy dwa buc.n!y mu z "a$zczy w twarz <ene8ie8e' Prbowa te& $i!gn- do Stra&niczki "azurami, ale by zbyt o$zoomiony, by tra3i ' Smokowi nie udao $i! rwnie& wzlecie % tylko bezradnie mac.a $krzydami' Powoli, lecz nieuc.ronnie <ene8ie8e odzy$kaa rwnowag! i zacz!a "c.a miecz g!bie#, a& rami! znalazo $i! za kami "otwora' Smok znowu w$trz-$n- $i! $"azmatycznie, $trugi krwi try$n!y mu z czarnyc. le"i' 5 nare$zcie, gdy <ene8ie8e wrza$n!a z gniewu i zniecier"liwienia niewyczer"an- $i"otwora, $mok u"ad bezwadnie' 6ego $krzyda znieruc.omiay, "rzez "okryt- u$kami $kr! "rzebieg o$tatni dre$zcz, a "otem nare$zcie be$tia zdec.a' Przez uderzenie $erca Duncan "rawie nie mg w to uwierzy ' Zamie zamieraa i #a$kini! "owoli ogarniaa ci$za' 2odzieniec $y$za #edynie zm!czony oddec. <ene8ie8e, gdy o"ada na kolana "rzy wielkim $moczym bie, dr&-c z wyczer"ania' Zebraa $i! #ednak i "odnio$a, by z mdl-cym, wilgotnym "lani!ciem wydoby miecz z "y$ka be$tii' = #e# $t" ro$a kau&a krwi' Hle"ia "otwora, c.o otwarte, byy zmatowiae i "u$te' Smok na "ewno zdec.'
(udzie z yciyli!

Duncan u$y$za cic.e kroki i uni$ gow!, by $"rawdzi , kto $i! zbli&a' =ta "rzyci$kaa do do "ier$i i kulaa wyra1nie, a #e# $zat! "lamiy $mugi krwi' Pode$za do komendantki' <ene8ie8e tylko $kin!a krtko gow- i od$un!a do zatro$kane# 2ilcz-ce# Sio$try' % 2u$z! tylko za"a oddec. % $ze"n!a' Po czym zd#!a r!kawic! i otara "ot z czoa' % S"rawd1, co z re$zt-' =ta $"o#rzaa na Duncana' 2odzieniec w$kaza w g-b #a$kini'

% 5d1 tam % "oradzi' % 6ulien tam u"ad, "ewnie #e$t ci!&ko ranny' 7ra$noludzka kobieta $kin!a gow- i ru$zya na "o$zukiwanie ci!&kozbro#nego Stra&nika' Zaraz "o nie# "o#awia $i! 0iona i 2aric' Dadne nie wygl-dao na "owa&nie ranne, c.o krl by "o$iniaczony i "okryty brudnym "o"ioem' *bo#e "oc.ylili $i! nad Duncanem, czarodzie#ka "omoga c.o"akowi u$i- ' Skrzywi $i!, gdy o$try bl za"ul$owa mu w zamanym ramieniu' 4a $krzanym ka3tanie za$yc.aa krew i Duncan nie "otra3i $twierdzi , czy to #ego, czy $moka' Szczerze mwi-c, wola nie "rzygl-da $i! za bardzo $woim obra&eniom' 4ie wygl-day dobrze' % Dobrze $i! czu#e$z: % za"ytaa 0iona' % ( wygl-dam, #akbym $i! dobrze czu: % odgryz $i! natyc.mia$t, "rzyci$ka#-c rami! do "ier$i' ;l za"ul$owa mocnie# i Duncan za$ycza, koy$z-c $i!, by $obie ul&y ' 2aric gwizdn- "rzez z!by' % 4ie do wiary, &e u#e&d&ae t! be$ti!' % +o byo gu"ieC % oburzya $i! 0iona' % Duncan mg zgin- C % 6ak dla mnie, wygl-da na cakiem &ywego' 4a dodatek % udao $i!' Duncan uni$ "okrwawion-, dr&-c- do, by "ow$trzyma "ar! od droczenia $i! w na#le"$ze' % Be#C +u #e$t rannyC Jl3ka "ryc.n!a gniewnie, mar$zcz-c brwi, ale "oc.ylia $i!, by dokadnie# oceni obra&enia c.o"aka' 7iedy zbyt mocno dotkn!a #ego r!ki, Duncan $kuli $i! i co3n- odruc.owo' 0ala blu rzucia go na "lecy, zatrz-$ $i! $"azmatycznie' 9zy to znaczyo, &e "oama $obie koci w drobny mak: ;olao, #akby tak wanie byoC 4iczym "ynny ogie rozlewa#-cy $i! w &yac.' % 4o dobrze % mrukn!a czarodzie#ka' % Zakl!cie' ;ya blada i $"ocona, "od oczyma miaa g!bokie cienie zm!czenia, ale nadal "ozo$tao #e# do koncentrac#i i $iy, by zacz- uzdrawianie' Zaci$n!a "ewnie# do na ramieniu Duncana, wy$ze"taa ta#emne $owa magii' ;!kitna "owiata mocy otoczya czarodzie#k! i "o"yn!a do modzieca, "rzyno$z-c c.odn-, bogo$awion- ulg! i wywou#-c #ego g!bokie we$tc.nienie' Poczu, &e rany mu $i! go#-, nawet kilka koci "rze$un!o $i! w ramieniu' +o "owinno bole , ale nie bolao' )ywoao #edynie nie"rzy#emne doznanie, zre$zt- zmy$y Duncana byy mocno "rzyt!"ione, gdy magia taczya mu w ciele i a$kotaa w o"u$zki "alcw' % 2amy o"atrunki % wtr-ci 2aric' % 5 elik$iry' 4ie "owinna traci $i, 0iono' )ygl-da$z na wyczer"an-' 0iona nie "rzerwaa czaru' % Potrzebu#emy ic. na "1nie#' 6e&eli mnie nie b!dzie albo nie b!d! moga rzuci zakl!cia' 7rl nie "rbowa $i! $"rzecza ' ?oze#rza $i! "o #a$kini' Duncan "od-&y za #ego $"o#rzeniem i do$trzeg kutyka#-cego w #ego $tron! 7ella' 2yliwy "rzed$tawia niezy widok % okryty "yem i krwi-, w rozdartym ka3tanie' Straci "a$zcz z ka"turem i #ego y$a, wytatuowana cza$zka "okryta bya $mugami krwi, lecz na oko wydawa $i! racze# zdrowy, #ak na kogo, kto znalaz $i! nie tak dawno w "a$zczy $moka' 7ell nie "atrzy w $tron! 0iony lub Duncana, rozgl-da $i! z nie"oko#em "o ciemnyc. zak-tkac. #a$kini' % Ba3ter: % zawoa' Zwykle to wezwanie wy$tarczao, by ogar "rzytruc.ta radonie, ale tym razem nie byo &adne# od"owiedzi' 4awet $zczekni!cia lub $komlenia' 0iona unio$a czu#nie gow!' % *c., nieC Ba3terC ) te# $ame# c.wili 7ell zauwa&y ciemnie#$zy k$ztat w oddali "od cian-' +am wanie $mok odrzuci "$a, a z mie#$ca, gdzie $iedzia Duncan, nie mo&na byo do$trzec, czy zwierz! $i! ru$za' Zda#e $i!, &e nie' Zo$taa #edynie bezwadna ku"ka koci okryta $kotunionym 3utrem, ledwie dwie lub trzy $to"y od roz"adliny z law-' 2yliwy "okutyka w #e# kierunku, w tro$ce o towarzy$za za"omina#-c o wa$nyc. ranac.' 0iona dokoczya zakl!cie' % /e"ie# ci: % za"ytaa Duncana niecier"liwie' Skin- gow- i $"rbowa w$ta ' 4adal w$zy$tko go

bolao, a rami! mia $ztywne, ale czu $i! o wiele le"ie#' 2aric "o"ie$zy c.o"akowi na "omoc, "odcza$ gdy el3ka "obiega do 7ella, #e# "o$zar"ana niebie$ka $"dnica zao"otaa "rzy "o"ie$znyc. krokac.' Z "omoc- 2arica Duncan dokutyka do mie#$ca, gdzie 7ell i czarodzie#ka kl!czeli obok Ba3tera' )ydawao $i!, &e nic #u& nie mo&na byo zrobi ' *gar $i! nie ru$za, a twarz myliwego wykrzywiao zmartwienie, gdy "rzeci-gn- doni- "o $"l-tanym 3utrze "rzy#aciela' Duncan nigdy nie widzia takie# bezradnoci na obliczu o"anowanego zwykle m!&czyzny' % 9zy on''': % 4ie' % 0iona "otrz-$n!a gow-' )e$tc.n!a z ulg-, a 7ell zamkn- oczy z niem- wdzi!cznoci-' 2o&e $i! modli' Duncan nie wiedzia' 4igdy nie widzia, by myliwy zano$i dzi!kczynn- modlitw! do Stwrcy % lub do innyc. bogw, $koro #u& o tym mowa % ale mo&e teraz zdarzy $i! wy#-tek' % Ba3ter #e$t ci!&ko ranny, ale myl!, &e zakl!cie wy$tarczy, by go uzdrowi ' Jl3ka rzucia czar i b!kitna "owiata otoczya ciao ogara' Ba3ter drgn-' *tworzy ciemne oczy, a kiedy do$trzeg kl!cz-cego "rzy nim 7ella, za$komla cic.o i zamac.a $abo ogonem' 2yliwy "okle"a go "o gowie, zac.!ca#-c, by "ie$ $i! nie ru$za, gdy magia uzdrawiaa #ego obra&enia' % Pie$ $zcz!ciarz % zamia $i! 2aric, a Duncan tylko "okiwa gow-'
0aniepo$ojony $rzy$ z drugiej strony jas$ini przer a za$lcie, blas$ zamigota i zgas, gdy 1iona uniosa go ! 4eszta od rcia si stron, s$d dobieg o$rzy$! Duncan dostrzeg ;t oddali przy yso$im gazie! . stumionej po iacie porost chopa$ idzia jedynie, e podoe si tam obsu a! 'rasnoludz$a ojo nicz$a staa nieruchomo i Duncano i ch il zajo zrozumienie, e tu obo$ niej $lczy $to jeszcze!

+o by 4icola$, trzyma#-cy w ob#!ciac. bezwadne i $krwawione ciao 6uliena' % 0ionoC % zawoa Duncan, lecz nie byo to "otrzebne' 9zarodzie#ka zerkn!a na 7ella, a myliwy $kin- "otaku#-co gow-' Jl3ka zebraa wi!c $"dnic! i ru$zya $zybko tam, gdzie re$zta kutykaa "owoli' Duncan $zed w$"arty na ramieniu 2arica, a nieo"odal nadc.odzia tak&e <ene8ie8e' 9zarodzie#ka "oc.ylia $i! nad ciaem 6uliena' 9.wil! za#!o #e# od$uni!cie zanie"oko#onego i "rze$tra$zonego 4icola$a' 6a$nowo$y wo#ownik nie $uc.a #e# "olece, "o twarzy cieky mu zy i "owtarza tylko, by "rzy#aciel $i! trzyma' =ta wygl-daa na zmartwion-, lecz gdy w$"czu#-co "oo&ya mu do na ramieniu, 4icola$ od$un- $i! ze zoci-' % Pom& muC % krzykn- na 0ion!' Jl3ka $kin!a gow- i "oo&ya donie na "ier$i 6uliena' )o#ownika otoczya uzdrawia#-ca "owiata' 7iedy Duncan znalaz $i! bli&e#, nagle u#rza dokadnie#, w #akim $tanie #e$t Szary Stra&nik' 9iao mia "oamane, gow! wykrzywion- "od nienaturalnym k-tem' 6ego "ancerz znaczya krew, ciemnoczerwona kau&a za$tygaa te& na kamieniac., a #edno rami! byo zu"enie $trza$kane' Z 6uliena nie zo$tao wi!ce# ni& krwawa ma$a, trzyma#-ca $i! razem tylko dzi!ki zbroi' <dyby 0iona "rzybya wczenie#, wtedy mo&e''' ale $-dz-c "o zamanym karku, mo&na byo "rzy"u$zcza , &e 6ulien umar $zybko' Przyna#mnie# Duncan mia tak- nadzie#!' *czy wo#ownika byy otwarte i $"ogl-day $"oko#nie w nico ' 6akby nic mu $i! nie $tao' Duncan zadr&a i odwrci wzrok' 2agia "yn!a z r-k 0iony do ciaa, #ednak niewiele to zmieniao' 4iektre ze $kalecze za$kle"iy $i!, ale na twarz 6uliena nie "owrci rumieniec i m!&czyzna $i! nie "oru$zy' Z oczu czarodzie#ki "o"yn!y zy, gdy $taraa $i! mocnie# $ku"i na zakl!ciu' % Zrb co % nalega 4icola$' % Dlaczego nic $i! nie dzie#e: % Prbu#!C % za$zloc.aa 0iona' <ene8ie8e "ode$za bli&e#' Z kamienn- twarz- dotkn!a ramienia czarodzie#ki' % Do % rozkazaa' Jl3ka unio$a na ni- nie"ewny wzrok, ale "olecenie byo #ednoznaczne' Zakl!cie zblado i zga$o' % 4ieC % krzykn- 4icola$' *"ad na kolana i ob#- 6uliena, "rbu#-c tro$kliwie "odtrzyma mu gow!' % 4ie, nie mo&e$z "rze$ta C *n wyzdrowie#eC +rzeba mu tylko zakl!ciaC % 6ulien nie &y#e % "owiedziaa <ene8ie8e beznami!tnie' Po twarzy 4icola$a "o"yn!y znowu zy, mie$za#-c $i! z kro"lami krwi' % 4ie wie$z na "ewnoC % S"#rz na niego, 4icola$ie' *n nie &y#e'

-rzez uderzenie serca yda ao si, e ojo ni$ si zbuntuje! 0atrzs si z gnie u, lecz zo# szyb$o zmienia si rozpacz! 4amionami %icolasa strzsn szloch, gdy deli$atnie uoy ciao 9uliena na ziemi, po czym przycisn czoo do jego napierni$a! 3aobny pacz to przycicha, to znosi si, gdy %icolas doty$a doni zmarego! Duncan nie mg na to patrze#! -ozostali ,zarzy ,tranicy opucili go y i jedynym d) i$iem, ja$i ypenia jas$ini by rozpaczli y lament %icolasa!

0iona $"o#rzaa na <ene8ie8e, "oliczki miaa mokre od ez' % 6e$te "ewna, &e nie "owinnam $"rbowa ''' % go$ czarodzie#ki $i! urwa, ale komendantka zrozumiaa $uge$ti! el3ki' % 2agia nie mo&e "rzywrci zmarego do &ycia % we$tc.n!a <ene8ie8e, a "otem w$kazaa na $iedz-cego w oddali 7ella' % 5d1 i "om& "$u' 2u$imy niedugo ru$za ' % 4ieC % 4icola$ zerwa $i! z rykiem' % 4ie zo$tawimy tu 6ulienaC % 2u$imy' 2roczny "omiot #u& nadc.odzi, nie czu#e$z: 2amy niewiele cza$u' Pode$za, $"o#rzaa 4icola$owi w oczy i "oo&ya mu o"ancerzon- do na ramieniu' Zawa.aa $i!' 4a okamgnienie "rzez 3a$ad! o"anowania "rzebi $i! $mutek i w$"czucie' ) oczac. komendantki zaby$y zy' % Przy#acielu m#''' % zacz!a, lecz go$ #e# $i! zaama' 4icola$ $"ogl-da bez zrozumienia, gdy <ene8ie8e $zukaa $w "ocie$zenia, lecz nie znalaza' Zamrugaa zatem tylko, o"anowu#-c "acz, c.wila $mutku min!a' 9o3n!a do z ramienia wo#ownika i $kin!a $urowo' % Po&egna# $i! % nakazaa' % 5 zrb to $zybko' ?u$zamy, gdy tylko $i! da' 4icola$ "oc.yli $i! znowu, lecz zy #u& $i! wyczer"ay, ogarn!o go ot!"ienie' S"ogl-da nieruc.omo na ciao 6uliena' 7omendantka odwrcia $i! i ru$zya do 7ella, a 0iona "owoli w$taa i "o$za za ni-' Duncan "atrzy na 2arica, ale krl gow! mia $"u$zczon-' /edwie zna 6uliena' Duncan te& zna wo#ownika zaledwie od "aru mie$i!cy, ale "ozo$tali: =ta i 4icola$ towarzy$zyli 6ulienowi od lat' 7ra$noludzka kobieta ukl!ka obok i "oo&ya 4icola$owi do na ramieniu, a 4icola$ tym razem #e# nie odtr-ci' +ylko "atrzy nie"rzytomnie' ) >al ?oyeau@ mier "rzyc.odzia cz!$to' Duncan wyc.owa $i! na ulicy i nie dziwio go, "odobnie #ak innyc. #emu "odobnyc., &e ludzie "o "ro$tu odc.odz-' 4iekiedy byli are$ztowani i znikali w wilgotnyc. g!bokic. loc.ac., by nigdy #u& nie u#rze $oca' 4iekiedy c.orowali i #e&eli nie znalazo $i! lekar$two, a rzadko $i! zna#dowao, gali #ak wy"ala#-ce $i! wiece' ( niekiedy byy to morder$twa' Duncan zna mod- dziewczyn!, niez- zodzie#k! kie$zonkow-, ktre# $i! "odoba' Potr-ci #- "owz ary$tokraty i zama #e# nog!' Dziewczyna le&aa na ulicy, baga#-c bez$kutecznie o "omoc, a kiedy udao #e# $i! wyczoga z bota w boczn- ale#k!, umara z utraty krwi' Hmier nie bya zatem Duncanowi obca' 6ednak "o raz "ierw$zy u#rza, #ak Szary Stra&nik "ada w walce' )ydawao mu $i!, &e Stra&nicy $- nie"okonani, wo#ownicy i magowie, ktryc. nie zmo&e &adna $ia na +.eda$, wbrew wiadectwom, &e wcale tak nie #e$t' 2odzieniec "od$zed bli&e#, "oo&y do na drugim ramieniu 4icola$a i mia wanie wyrazi w$"czucie i &al, gdy wo#ownik zerwa $i! i wbi w c.o"aka wzrok' ;i#-ca z oczu m!&czyzny 3uria $"rawia, &e Duncan $i! co3n-' % +yC % wy$ycza 4icola$' =ta "rbowaa go "ow$trzyma , ale nie zwrci na ni- uwagi' % 6ulien zgin-, ratu#-c two#e bezwartociowe &ycie' Powiniene "ozwoli , by ta be$tia ci! za"aa' % 4ie''' % za#-kn- $i! Duncan' % 9o tam robie: 2ylae, &e to nie b!dzie miao na$t!"$tw: Zac.owae $i! #ak bezmylny gu"iec i "atrz, co z tego wynikoC % )$kaza na ciao 6uliena i oczy znowu wy"eniy mu $i! zami' % J#&eC % za"rote$towa 2aric' % 9.o"ak zabi tego $mokaC % Zabi te& 6ulienaC % warkn- 4icola$' 7iedy znowu $"o#rza na Duncana, w #ego wzroku byo tylko o$kar&enie' 6a$nowo$y wo#ownik mia zre$zt- rac#!' )$"omnienie 6uliena odci-ga#-cego go od $moczyc. $zcz!k wrcio "rzed oczy Duncana % to on "owinien tu le&e ze zamanym karkiem i wykr!conymi koczynami' +o Duncan "owinien by zgin- "rzez $wo#- brawur!, a nie 6ulien, ktry go uratowa i za"aci za to &yciem'

*czy modzieca na"otkay $"o#rzenie =ty i kra$noludzka kobieta o"ucia wzrok w milcz-ce# udr!ce' =ta bya na#bardzie# w$"czu#-c- o$ob-, #ak- Duncan zna, a #ednak nawet ona nie "ow$trzymaa 4icola$a' Zamkn!a tylko oczy i o"ucia gow!' Zgadzaa $i! z #a$nowo$ym Stra&nikiem' 4ie mu$iaa tego mwi , dla Duncana byo to #a$ne #ak $oce' 2odzieniec co3n- $i! #e$zcze o krok "od $i- nienawi$tnego $"o#rzenia 4icola$a' 2aric wykrzykn- #ego imi!, ale c.o"ak odwrci $i! tylko i "obieg w mrok' ;la$k lawy "rzyga$, ale Duncan nadal "!dzi, #ak na#dale# od re$zty, #ak na#dale# od #a$kini' 9iemno zamkn!a $i! wok niego i #edyne, co mu "ozo$tao, to bieg'

DZIEWI
/to jest otc%a., st dnia wszystkic% d sz. Z tyc% szmaragdowyc% wd ycie zacznie si znw. #jd0 w me objcia, dzieci me. 1 myc% ramionac% 1ieczno czeka ci. Pie Andrasty 1$:11 %iona zerkn!a na krocz-cego obok nie# 2arica' % 4ie mu$icie i ze mn- % mrukn!a' % Potra3i! $ama odnale1 Duncana' % )iem o tym % od"ar krl' % Znam zakl!cie, ktre "o"rowadzi mnie "ro$to do niego' % 6u& mi to mwia' % ( #e&eli wyczu#!, &e zbli&a $i! mroczny "omiot, b!d! miaa cza$, by zawrci ' % +o te& #u& mwia' % Po"atrzy na ni- z "owag-' % (le wiem, &e tu #e$t co wi!ce# ni& mroczny "omiot' ( #a widywaem r&ne $tworzenia' 4ie "owinna by tu $ama, "odobnie #ak Duncan' 0iona nie moga $i! $"iera z logik- 2arica, wi!c tylko we$tc.n!a i na "owrt $ku"ia uwag! na "rze#ciu "rzed nimi' 2aric zac.owywa $i! irytu#-co zgodnie "o o"u$zczeniu #a$kini $moka' *kazywa &al i $zacunek "o $tracie 6uliena, #ak "rzy"u$zczaa el3ka' ( to byo nieoczekiwane' Zdarzay $i! c.wile, gdy 0iona uwa&aa 2arica za gu"ca, m!&czyzn!, ktry % #ak #e# $i! wydawao % bawi $i!, zni&a#-c do "o$"l$twa, zamia$t zac.owywa $i! z godnoci-, #ak "rzy$tao na krla' (le byy te& c.wile takie #ak ta % gdy wydawa $i! rozwa&ny i dowiadczony, a wtedy 0iona moga u#rze "rzeby$ki c.arakteru, ktry "otwierdza re"utac#!, #ak- cie$zy $i! wrd $wo#ego i nie tylko $wo#ego ludu' 6aki by zatem "rawdziwy 2aric: 9zarodzie#ka nie "otra3ia $twierdzi ' Dlatego wolaa go zignorowa i $ku"i $i! na $woim zadaniu' 6ednak, #ak na zo , tego m!&czyzn! trudnie# byo ignorowa , gdy $zed obok w milczeniu, ni& wtedy, gdy "rbowa "rowadzi rozmow!' 4a "ewno robi to celowo' *bo#e min!li wietrzny naturalny tunel, nie zamieniw$zy $owa' ;la$k z la$ki 0iony roz#ania mrok, c.o za"ewne nie byo to "otrzebne, bo ciany kole#ne# #a$kini "ora$ta 3luore$cency#ny mec., co znaczyo, &e Duncan "rzyna#mnie# nie zaw!drowa tak daleko na ole"' <dyby tak $i! $tao, byaby to ab$olutna gu"ota, #eli nie "ewne $amob#$two' 0iona nadal miaa oc.ot! zabi modego zodzie#a, gdy tylko dorwie go w $wo#e r!ce' ( #e&eli nie ona, to na "ewno <ene8ie8e' 7omendantka bya wcieka, gdy $i! okazao, &e Duncan uciek' Przez uderzenie $erca c.ciaa nawet da rozkaz wymar$zu i zo$tawi c.o"aka na "a$tw! lo$u' 0iona widziaa, #ak ta myl rodzi $i! w gowie <ene8ie8e i zo$ta#e "orzucona' 4iec.!tnie' )$zak mroczny "omiot #e$zcze nie ru$zy na niewielk- gru"! Szare# Stra&y' 2ieli zatem troc.! cza$u, niewiele, ale #ednak' 0iona zgo$ia $i! na oc.otnika do "o$zukiwa Duncana' +o, &e 2aric wyru$zy z ni-, za"ewniao "rzyna#mnie#, &e kiedy wrc- do #a$kini $moka, re$zta nadal w nie# b!dzie' 9.ocia& "orzucenie krla nie byoby znowu tak nie"rawdo"odobne' 6ego wiedza o drodze do t.aigu *rtan $tracia na wartoci, gdy Szarzy Stra&nicy zab-dzili w <!bokic. Szlakac.' % Po"atrz na to % mrukn- 2aric, w$kazu#-c na ziemi!' ?o$y tu "a$ma kolorowyc. "oro$tw i mc.u,

gwnie w odcieniac. 3ioletu i $zaroci, ale zdarzay $i! tak&e "lamki oran&u' Hciany byy mokre, a "owietrze "rze$yca wilgotny za"ac. rolin' Dziwne, zwa$zcza &e niedawno o"ucili #a$kini! "eno"arw $iarki i bulgocz-ce# lawy' +a kawerna r&nia $i! cakowicie od "o"rzednie#' 0iona $"odziewaa $i!, &e "od ziemi- na"otka tylko mn$two nagic. gazw i rwnie nagic. $ka, ale byo tu znacznie wi!ce#' Pod ziemi- kwito &ycie' 5, w rzeczy $ame#, &yy tu smoki$ . +o tylko mec.' % )zru$zya ramionami' % +ak, ale nie #e$t $ka&ony' Zauwa&ya, &e nie ma tu ladw mrocznego "omiotu: *dk-d o"ucilimy <!bokie Szlaki' % Za"ewne mroczny "omiot niecz!$to korzy$ta z te# drogi z "owodu $moka' % ( mu$iaby: Pluga$two $zerzy $i! w$z!dzie, a "rzyna#mnie# tak mi $i! wydawao' 2u$iaa mu "rzyzna rac#!' 7iedy Szarzy Stra&nicy ze$zli z krlem w <!bokie Szlaki, niemal udu$ili $i! od $ka&enia, a #ednak tuta# "rawie go nie byo' 2o&e lawa i gor-co wy"aliy zaraz!: ( mo&e to obecno $moka #e# za"obiegaa' Powiadano w$zak, &e $taro&ytne $moki to Dawni ;ogowie' 2u$ia i$tnie zwi-zek' 5m g!bie# wc.odzili do #a$kini, tym wyra1nie# $yc.a byo "lu$k wody' 4iedugo "otem znale1li $i! w du&e# kawernie' Z mie#$ca, gdzie "rzy$tan!li, niewielkiego kli3u, rozci-ga $i! widok na "odziemne #ezioro' )oda bya m!tnie zielona i wiecia 3luore$cency#nie dzi!ki gazom na dnie' Zielony bla$k odbi#a $i! od $kalnego $kle"ienia' 6a$kinia bya nie$amowita i "i!kna' +ak "rzyna#mnie# "omylaa 0iona' Powietrze wy"enia o$try za"ac. $iarki i monotonny "lu$k zwielokrotniony ec.em' 6ak daleko $i!gaa ta kawerna, nie $"o$b byo "owiedzie ' ) oddali kra#obraz rozmywa $i! w zielonkawe# mgle' 2aric $tan- na kraw!dzi $kalne# "ki i "o"atrzy w wod! z "odziwem' )y$ze"ta co cic.o, czego 0iona nie do$y$zaa' % 9o mwilicie: % *to jest otc"a0, studnia wszystkic" dusz$ Z tyc" szmara!dowyc" wd ycie zacznie si znw$ . =ni$ brew, gdy zauwa&y, &e el3ka nie roz"ozna#e cytatu' % +o z Pieni Hwiata' . 4ie mam zbyt religi#nego wyc.owania % od"owiedziaa o$c.le' ;yo to grube niedomwienie, ale co ten m!&czyzna wiedzia o &yciu w obcowi$kac.: 4ie byo tam wi-ty, a kiedy "o#awiaa $i! ka"anka, to racze# "o to, by rozda #amu&n! wraz z mn$twem &yczliwyc. rad dla biednyc. zb-kanyc. el3w w ic. zatracone#, grze$zne# egzy$tenc#i''' 4ie w$"omina#-c o otacza#-cyc. ka"anki licznyc. ci!&kozbro#nyc. rycerzac., ktrzy mieli #e c.roni , by owe biedne el3y nie wyrz-dziy krzywdy wi!tym o$obom' % *c.' +o $owa, ktre (ndra$ta wy"owiada do Stwrcy "o raz "ierw$zy' )tedy gdy "rzekonu#e go, by "rzebaczy ludzkoci' Podobno dziao $i! to we w$"aniae# "odziemne# wi-tyni otoczone# $zmaragdowymi wodami' 9.yba zaw$ze wyobra&aem $obie, &e tamta wi-tynia wygl-daa "odobnie #ak to mie#$ce' % )-t"i!, czy to wi-tynia' % )iem''' 6a tylko''' 4iewa&ne' % 2aric zarumieni $i! lekko i w$kaza naturaln- cie&k! "rowadz-c- w d kli3u' % 2yli$z, &e Duncan z$zed t!dy: +ak daleko: 0iona $kin!a gow-' % 4a to wygl-da' 6e$temy #u& bli$ko' ?u$zyli cie&k-, ktra okazaa $i! ci-giem wy$ta#-cyc. gazw' 4iektre kamienie le&ay do daleko od $iebie' 0iona nadal czua zm!czenie "o rzucaniu tylu zakl! i trudno #e# byo w kolczudze i ci!&kie# $"dnicy lawirowa na $trome# cie&ce' Dwukrotnie 2aric mu$ia #- "odtrzyma , &eby nie zelizgn!a $i! w wilgotn- mg!' 0iona dzi!kowaa mu u"rze#mie, za ka&dym razem czu#-c $i! coraz niezr!cznie#' Pod kli3em byo botni$te nabrze&e na#e&one gazami oraz biaymi 3ormac#ami o dziwacznyc. k$ztatac.' )ygl-day #ak zni$zczone "o$-gi "orzucone na kraw!dzi #eziora, w$zy$tkie w r&nyc. $tadiac. roz"adu, #akby roz"u$zczay $i! w $zmaragdowe# ta3li' Za"ewne bya to $iarka lub wa"no, el3ka nie wiedziaa' ;iae 3igury wygl-day nierealnie i za$kaku#-co $mutno' 6a$kinia zdawaa $i! "ogr-&ona w

ci$zy, wytumiona #akby, "omimo nieu$tannego $zmeru $"ada#-cyc. kro"el' % 9zeka# % odezwa $i! nagle 2aric' % 9o: )idzicie Duncana: Powinien by gdzie tuta#''' 2!&czyzna "otar "oliczek i wa.a $i! "rzez c.wil!, a zdziwienie el3ki ro$o' Pozwolia, by kula na la$ce zga$a, zamglona ta3la dawaa do wiata, nawet #e&eli "ogr-&aa w$zy$tko w dziwaczne# zielonkawe# "owiacie' 0ion! zm!czya nieu$tanna koncentrac#a' % 9.ciaem ci "odzi!kowa % wy"ali 2aric' % Podzi!kowa mi: % Za uratowanie mi &ycia' 7iedy $mok zion- ogniem, moga "ozwoli mi zgin- , a #ednak tego nie uczynia' % 9zy krl $i! rumieni: +rudno byo oceni w zielonkawym wietle, lecz $"o$b, w #aki ten m!&czyzna $i! #-ka i unika $"o#rzenia 0ionie w oczy, w$kazywa, &e to mo&liwe' Przy$za #e# kole#, by "oczu rozbawienie' % 2ylicie, &e "ozwoliabym komukolwiek umrze , gdybym moga temu za"obiec: )zru$zy ramionami' % 4ie tyle komukolwiek, co racze# mnie' Daa #a$no do zrozumienia, &e nie darzy$z mnie $ym"ati-' 4ie &ebym $i! z tob- zamierza w te# kwe$tii $"iera , do"rawdy, tylko''' doceniam to, co zrobia' )iem, &e nie mu$iaa' % ?ozumiem' % ?ozemiaa $i! cic.o ze zmie$zania 2arica' Za"ewne nie "owinna, ale nie moga $i! "ow$trzyma ' % 4iewa&ne, co o wa$ myl!, krlu 2aricu' Z "ewnoci- #ednak nie c.c!, abycie zgin!li' 2u$iaam wa$ ratowa i nie ma za co dzi!kowa ' % (le& #e$t' % ) kocu udao mu $i! $"o#rze 0ionie w oczy i byo to cakowicie $zczere $"o#rzenie' % Zna#d! $"o$b, by ci to wynagrodzi ' Przyrzekam' S"rzeciw 0iony zamar #e# na u$tac.' 9.ciaa "owiedzie temu krlowi, &e mo&e $obie zatrzyma obietnic! nagrody' 0iona nie &yczya $obie, by ludzki ary$tokrata by #e# co winien, zwa$zcza &e $zan$e na dotrzymanie obietnicy byy bardzo znikome' 9zym #e$t dla takiego czowieka #ak 2aric dug wobec el3a, albo nawet maga: +ym bardzie# &e w za$adzie trudno mwi nawet o dugu'
(ecz nie potra*ia si zdoby#, by to po iedzie#! 8 nie nad zielonymi brzegami bez$resnego jeziora! iedziaa dlaczego! %a uderzenie serca zapano aa tyl$o cisza

Zaraz #ednak 0iona zadr&aa i c.wila min!a' 7rl odwrci wzrok zaw$tydzony, a el3ka roze#rzaa $i! "o #a$kini' % 6ak $obie c.cecie % zgodzia $i! ze wzru$zeniem ramion' 7rl 2aric za"ewne by dobry w "u$tyc. ge$tac. i obietnicac. bez "okrycia' +o cz! krlew$kiego uroku, czy& nie: Przy odrobinie $zcz!cia wadca "o "ro$tu za"omni o $"rawie' 4a#"ewnie# tak wanie $i! $tanie' )raz z 2arikiem 0iona ru$zya wzdu& brzegu, meandru#-c mi!dzy biaymi k$ztatami' Do zwielokrotnionego ec.a $"ada#-cyc. kro"el do-czy nowy d1wi!k: nie$amowity "omruk, ktry zdawa $i! dobiega ze w$zy$tkic. $tron' 2aric "rzy"u$zcza, &e to woda, ale 0iona nie bya "ewna' Po #eziorze "rzebiegay drobne 3ale, $"rawia#-c, &e zielone wiato taczyo na $kle"ieniu #a$kini, ale nie byo "rzy"yww lub roz"ry$kw ani niczego "odobnego, co mogoby wywoa mrucz-cy odgo$' Jl3ka nie wyczuwaa mrocznego "omiotu, lecz nie oznaczao to braku &ywyc. $tworze w "obli&u' Duncana znale1li nieoczekiwanie' 2odzieniec $iedzia na wy#-tkowo du&ym biaym gazie tu& nad brzegiem % #a$na 3ormac#a "rzy"ominaa k$ztatem d1' Pomruk ni$ $i! nad $zmaragdow- ta3l-, a Duncan $iedzia "rzygarbiony i w"atrywa $i! "onuro w dal' 0iona "ode$za bli&e#, lecz nie c.ciaa w$"ina $i! na dziwaczny gaz % #ego "owierzc.nia bya li$ka, wydawaa $i! "rawie tu$ta' 7to wie czy w ogle #e$t do $tabilna, by utrzyma #e$zcze #edn- o$ob!: Za"ac. $oli wdar #e# $i! w nozdrza' % Duncanie: % zawoaa cic.o' 4ie "odni$ nawet gowy' % Przy$za mnie zabra , co: % 9.ciaam "rzy# ' Duncanie, to gu"ie' Dlaczego to robi$z: % 5nni nie c.c-, &ebym wrci' % 2odzieniec we$tc.n-, nadal $"ogl-da#-c w m!tn- g!bin!' %

<ene8ie8e mo&e, ale nie re$zta' 6a te& nie c.c! wraca ' % )oli$z b-ka $i! tuta# "o ciemku: % 4ie #e$t tak ciemno' % Zac.ic.ota z gorycz-' Przez c.wil! zielonkawy bla$k "ada#-cy z #eziora $ta $i! mocnie#$zy, zu"enie #akby w od"owiedzi na $owa c.o"aka' Za3a$cynowany ledzi "odwodne rozby$ki, nadal nawet nie "rbu#-c odwrci gowy i $"o#rze na 0ion!' % (le to niebez"ieczne' <ene8ie8e "rawie c.ciaa ode# bez ciebie' % 5 "owinna bya' 'a bym od$zed'
1iona spojrzaa na "arica niemej probie o pomoc, ale mczyzna tyl$o bezradnie zruszy ramionami! (ed ie zna Duncana, jedna$ el*$a przypuszczaa, e podczas splnej dr $i zdyli ju si nieco z iza#! 5o mia by po iedzie# $rl& ,poglda na chopa$a ze spczuciem, moe na et go rozumia, lecz milcza!

0iona wdra"aa $i! na na#bli&$zy wykrot w biae# 3ormac#i, u"ewnia#-c $i!, &e wytrzyma #e# ci!&ar' )ybrzu$zenie okazao $i! zadziwia#-co $olidne' Pod dotykiem wydawao $i! lekko "orowate i wilgotne, #ak "owierzc.nia drobnego "ia$ku, ktry zaraz zmieni $i! w mu' 4a "alcac. el3ki "ozo$ta #a$ny ziarni$ty o$ad' *$tro&nie w$"i!a $i! wy&e#, czu#-c, #ak obca$y kru$z- wierzc.ni- war$tw! dziwaczne# $kay, i czym "r!dze# "ode$za do Duncana' % *$tro&nie % o$trzeg #- 2aric'
-rzy$l$a obo$ modzie/ca, nie siadajc jedna$ na osadzie, ja$ on! 2iae smugi po$ry ay jego $a*tan, ja$by chopa$ czeniej r nie lea na gazie!

Przez dug- c.wil! nie mwili nic' 0iona tylko "atrzya na zielone 3ale, "odziwia#-c migotliwy bla$k odbi#a#-cy $i! od cian i $kle"ienia' 4ie$amowite mamrotanie to cic.o, to wzno$io $i!, zu"enie #ak 3ale na "odziemnym #eziorze' Do$trzega "od "owierzc.ni- niewyra1ne, "oru$za#-ce $i! k$ztaty' ?yby, tuta#: 2o&e 1rdo dziwnego d1wi!ku: Si!gn!a w g-b wody $woimi zmy$ami Szare# Stra&niczki, ale nie wyczua nic' Zu"enie nic' 7orytarze <!bokiego Szlaku $kazia cakowicie zaraza, a #ednak tuta#, niedaleko, nie byo ladu $ka&enia' +a myl zanie"okoia el3k!, ale wiedziaa, &e nie "ora na takie rozwa&ania' % Pewnie mam wraca : % za"yta Duncan' % +ak' * ile nie uwa&a$z, &e mo&e$z $am dotrze na "owierzc.ni!' % ?acze# nie' Z we$tc.nieniem Duncan w$ta i wytar r!ce w tunik!' 0iona tak&e $i! "odnio$a i "o"rowadzia go do czeka#-cego z nie"oko#em 2arica' 7rl wyci-gn- rami! i "omg ze# el3ce i c.o"akowi, a "otem "rzy#rza $i! uwa&nie# temu o$tatniemu' % Dobrze $i! czu#e$z: % za"yta' 2odzieniec wzru$zy ramionami' % )ie$z, &e nigdy nie c.ciaem zo$ta Szarym Stra&nikiem' 5 "ewnie nie "owinienem nim zo$ta ' <ene8ie8e zrobia b-d, &e mnie wybraa' 2aric zmar$zczy brwi "yta#-co' % 9.yba w$"omniae o tym wczenie#' Dlaczego nie c.ciae zo$ta Szarym Stra&nikiem: +o znaczy, &e nie w$t-"ie do Stra&y dobrowolnie: % Stra&nicy ma#- "rawo werbunku % wy#ania 0iona' % Przyznane im #e$zcze za cza$w Pierw$ze# Plagi, dawno temu' /udzie byli wtedy tak wdzi!czni bractwu za "okonanie mrocznego "omiotu, &e "rzyznano Szare# Stra&y $"oro "rzywile#w' 6ednym z nic. byo "rawo do "oboru ka&dego, kto $i! nada#e' 6e&eli bractwo kogo wybiera, #e$t wcielony' 5 tyle' % 4ie wiedziaem o tym' % 4ie #e$t to "rzywile#, z #akiego cz!$to korzy$ta Szara Stra&' *d dawna nie byo &adne# Plagi i ludzie uwa&a#-, &e bractwo nie #e$t #u& "otrzebne, "oniewa& mroczny "omiot nigdy nie "owrci na "owierzc.ni!' Szara Stra& mu$i by o$tro&na, by nie "o$un- $i! za daleko' +o dlatego #e$t te raz tak nieliczna' Duncan wyci-gn- c.u$tk! zza "a$a i wytar gniewnie biay o$ad z butw i ka3tana' 0iona zauwa&ya, &e c.ocia& $mugi znikn!y, to #ednak na $krze "ozo$tay zielonkawe lady' Poczua ulg!, &e nie u$iada

na gazie' % <ene8ie8e mnie do tego nakonia % wyzna' % )$trzymaa mo#- egzekuc#!' % Jgzekuc#!: % zdumia $i! 2aric' % Zamordowaem kogo' % 2odzieniec odwrci wzrok, "rzez twarz "rzemkn- mu cie' 0iona to zauwa&ya i za$tanawiaa $i!, czy 2aric rwnie& to do$trzeg' Jl3ka rozumiaa, &e w trudnym &yciu r&nie $i! ukada' 4iewiele wiedziaa o tym, "rzez co "rze$zed Duncan, ale do , by mu w$"czu ' % 9zekaem w loc.ac. na "owie$zenie, kiedy <ene8ie8e "rzy$za z wizyt-' )"u$zczono t! uzbro#onkobiet! do mo#e# celi' Po"atrzya na mnie tak''' mylaem, &e to ona b!dzie moim katem, &e zo$tan! "o "ro$tu ci!ty na mie#$cu' % 4ietrudno "o"eni ten b-d' +wo#a komendantka #e$t "onur-''' bardzo "onur- o$ob-' % (le nie ci!a mi gowy' Po$adzia mnie na "ryczy i wy#ania, &e mo&e mnie zabra z wi!zienia' De mo&e ze mnie zrobi Szarego Stra&nika i #e&eli "rze&y#! Do-czenie, zo$tan! wo#ownikiem' *biecaa, &e b!d! walczy w imi! dobre# $"rawy' % 5 "owiedziae: tak' +warz Duncana $"owa&niaa #e$zcze bardzie#' % Powiedziaem: nie' % Za$kaku#-ca decyz#a w obliczu mierci "rzez "owie$zenie' 2odzieniec wzdrygn- $i!' )ygl-da na zako"otanego' Przez dug- c.wil! nie "owiedzia $owa, lecz kiedy 0iona #u& miaa $i! wtr-ci i za"ro"onowa , &eby wracali, Duncan we$tc.n-' % 9zowiek, ktrego zabiem, by Szarym Stra&nikiem' % (c.' % Przya"a mnie, gdy "rbowaem obrabowa #ego "ok# w go$"odzie' )aciciel da mi cynk, $-dzi, &e ten m!&czyzna nie wrci zbyt $zybko' 4awet nie wiedziaem, kim #e$t ten go ' )yci-gn- miecz i nakaza mi odda "iercie, ktry znalazem' *dmwiem' +en "iercie by wartociowy, #ak mi $i! wydawao, wi!c miaem "rawo go wzi- ' 2aric wy$zczerzy $i! w $zerokim umiec.u' % Prawo do u"u: % *d dawna nie #adem' Zima bya ci!&ka' % 2odzieniec zmar$zczy brwi z namy$em' % 4igdy wczenie# nie zabiem' 5 nie zabibym "ewnie tego czowieka, ale walka bya duga''' ( on $i! u"ar, &ebym odda ten "iercie, i nie c.cia "rze$ta ' 9.ciaem tylko zmu$i go, &eby $i! "odda' Przyo&yem mu n& do garda''' % zamilk, wzdyc.a#-c' 2aric wygl-da na zmie$zanego' % Dlaczego $i! tak "rze#-e: % 2ylicie, &e zabi#anie $"rawia mi "rzy#emno : % 4ie' % 7rl wydawa $i! zamylony' 0iona "o$aa mu gro1ne $"o#rzenie, #akby c.ciaa go o$trzec, by nie "oru$za tego tematu, ale 2aric #- zignorowa' % 7iedy zabiem "ierw$zego czowieka, by to akt roz"aczy i de$"erac#i' ?ozbiem mu gow! o kamie' 5 tak&e nie $"rawio mi to "rzy#emnoci, ale nie miaem wyboru' % +amten Stra&nik mi "odzi!kowa % go$ Duncana $ta $i! niemal nie$y$zalny, gdy w$"omina minione zdarzenia' % Przeci-em mu gardo, zacz- $tra$znie krwawi ' Prze$tra$zyem $i! i "rbowaem zatamowa krew, o"atrzy ran!, a on "atrzy na mnie, #akby by mi wdzi!czny' 6akby odzy$ka $"ok#' 9.wyci mnie za r!k! i "ow$trzyma''' ( kiedy na niego $"o#rzaem, "odzi!kowa mi' 2odzieniec "rzecze$a nerwowo wo$y i odwrci $i!' % +o mn-''' w$trz-$n!o' 6akim trzeba by czowiekiem, by dzi!kowa $wo#emu mordercy: 6akie &ycie mu$ia mie ten Stra&nik: 4iedugo "otem "o#awia $i! $tra& mie#$ka' (re$ztowano mnie' Zaci-gni!to "rzed $!dziego i to on "owiedzia mi, &e zabiem Szarego' % <ene8ie8e zaci-gn!a kogo, kto zabi czonka #e# bractwa: % Powiedziaa, &e to mu$iao by im"onu#-ce, $koro udao mi $i! "rze&y ' % (le odmwie'

Duncan zamia $i! $mutno' % ;aem $i!, &e #e&eli zo$tan! Szarym Stra&nikiem, b!d! taki #ak ten czowiek, ktrego zabiem' (lbo u"odobni! $i! do nie#' 9zy "ewnego dnia te& komu "odzi!ku#!, &e "oder&n- mi gardo: 4ie mogem $i! na to zgodzi ' Powtrzyem tylko <ene8ie8e, co "owiedzia tamten Stra&nik, a ona $kin!a gow- i wy$za z celi bez $owa' 2aric "rzygl-da $i! modziecowi uwa&nie, ale milcza' Duncan wzru$zy ramionami, odc.rz-kn- i zakoczy z udawan- non$zalanc#-: % +o nie miao znaczenia' <ene8ie8e "o#awia $i! na$t!"nego dnia na mo#e# egzekuc#i i ozna#mia, &e "owou#e $i! na "rawo werbunku, zanim kat nao&y mi $tryczek' (c., to $i! nie $"odobao ani o"rawcom, ani $!dziemu, ani nikomu' 0iona "ryc.n!a' % 4o #a$ne, &e $i! nie $"odobao' Pami!taa, #akie kontrower$#e wzbudzi ten "obr nie tylko u mera, lecz tak&e w $zeregac. Szare# Stra&y' ) bractwie uwa&ano, &e <ene8ie8e o$zalaa' Zwerbowaa morderc! #ednego ze Stra&nikwC 5 nie tylko zwerbowaa, ale #e$zcze wbrew woli wzmiankowanego mordercyC 6ednak komendantka, #ak zwykle, "ozo$taa nieugi!ta' Po$za do celi, by $"rawdzi , #akiego rodza#u czowiekiem #e$t Duncan, i mu$iaa w nim co do$trzec, c.o co dokadnie, tego nikomu nie wy#ania'
Duncan przey trudny o$res, $iedy Genevieve przypro adzia go do t ierdzy "ontsimmard! %i$t nie chcia si do niego zbliy#, ic na et posi$i jada sam s ojej celi! 8 trzyma si od innych z dale$a! 9a$ i$ szo# modszych czon$ bract a, 1iona zmuszona bya do spot$ania z nim dopiero podczas rytuau Doczenia! -oczt$o o el*$a odm ia, ale Genevieve to nie obchodzio! . $o/co ym rozrachun$u Duncan o$aza si niespodzian$! 1iona spodzie aa si bez artocio ego rzezimiesz$a, ale chopa$ cale ta$i nie by!

Poo&ya mu do na ramieniu' % 4icola$ o"aku#e "rzy#aciela' 4ie myli roz$-dnie' 4ie mo&e$z bra do $iebie tego, co mwi, Duncanie' % 4awet #e&eli to "rawda: % Be# % wtr-ci 2aric' % S"rowadzie tego $moka na ziemi!' <dyby tego nie zrobi, zabiby kogo wczenie# czy "1nie#' % +ak, ale to mnie "owinien zabi ' )$koczyem mu na grzbiet, "owinien mnie za"a i zmia&d&y ''' 2nie, nie 6uliena' 0iona do$trzega ogarnia#-ce c.o"aka "oczucie winy' =kuo #- to bolenie w $erce' *dgarn!a mu ciemne wo$y z oczu, ale Duncan nie drgn- nawet "od #e# dotykiem' % =wa&a$z, &e bylibymy $zcz!liw$i, gdyby to ty zgin-: % =miec.n!a $i! $mutno' % *c., Duncanie' 6ulien ocali ci &ycie i zao&! $i!, &e zrobiby to "onownie, gdyby mia wybr' ( ty zrobiby to $amo dla niego' ) $"o#rzeniu modzieca czai $i! cie w-t"liwoci' % 2o&e % mrukn-' Jl3ka "c.n!a go lekko i c.o"ak "ozwoli $i! "rowadzi ' )e tr#k! w milczeniu zacz!li w$"ina $i! na kli3, lecz 2aric nagle $i! zatrzyma' % +amten Szary Stra&nik % $"o#rza na Duncana "yta#-co % dlaczego "o "ro$tu nie odda ci "iercienia: +en kle#not by a& tak wartociowy: % 7u"i go, by "odarowa kobiecie, ktr- c.cia "olubi % nade$za beznami!tna od"owied1' % 4ie mia #ednak $zan$y' % 4azywa $i! <uy % dodaa 0iona' % 6ego narzeczon- bya <ene8ie8e' *czy 2arica roz$zerzyy $i! ze zdumienia, a to $kutecznie uci!o dal$ze "ytania' 4ic wi!ce# nie zo$tao "owiedziane, gdy we tro#e w$"inali $i! na kli3' Pomruki towarzy$zyy im "rzez #aki cza$, a "otem ucic.y' 6e&eli byy to odgo$y wydawane "rzez ryby czy inne $tworzenia &y#-ce w $iarkowym #eziorze, "ozo$tao to ta#emnic- ukryt- wrd cieni "odziemia' 7iedy 0iona, 2aric i Duncan znale1li $i! na "owrt w #a$kini $moka, okazao $i! ku ic. uldze, &e

"ozo$tali Stra&nicy czekali' Smocze truc.o le&ao na gazac. i wydawao $i! 0ionie mnie#$ze, ni& za"ami!taa' ;rzuc. "otwora zo$ta rozci!ty' 7rwawe $mugi znaczyy kamienie, a nieo"odal $ta 7ell, za#!ty odcinaniem u$ek z boku $moka' 0iona $-dzia, &e myliwy otworzy trzewia, by wyci-gn- troc.! $moczyc. koci' ;yy "rzecie& bardzo cenne, #ak zaczarowane o$trze 2arica' 4ie miaa "o#!cia, czy ko ci te byy rwnie twarde i wytrzymae w $tanie naturalnym' Za"ewne nie, bo #ak by #e wyci-gano i obrabiano: Ba3ter za$zczeka z "odnieceniem, "od$kaku#-c "rzy nodze "ana, c.ocia& wyra1nie kula na "rzedni- a"! i nie by #u& tak $zybki i zwinny #ak wczenie#' 7ell zerkn- na zwierz!, umiec.n- $i! radonie, a "otem wyci- du&y kawaek $moczego mi!$a i rzuci go Ba3terowi' *gar za"a go zr!cznie i u$iad wygodnie, zabiera#-c $i! do "o$iku' ;ya w tym #aka $"rawiedliwo , tak "rzyna#mnie# uznaa 0iona' <ene8ie8e $"o#rzaa na "rzybyyc., mar$zcz-c $urowo brwi' 0iona do$trzega nieo"odal ciao 6uliena owini!te #ego ciemnym "a$zczem oraz nadal kl!cz-cego "rzy zmarym 4icola$a' Skrzywi $i! na widok Duncana' =ta "oo&ya do na ramieniu wo#ownika, by "ow$trzyma kole#ny wybuc., i m!&czyzna zgarbi $i! tylko, a na twarz "owrci mu gryma$ &alu, ktry $tara $i! ukry , odwraca#-c gow!' Przyna#mnie# =ta "o"atrzya na Duncana "rze"ra$za#-co' 9.ocia& 0iona nie wiedziaa, czy modzieniec to do$trzeg' 4a #ego twarzy nie odmaloway $i! &adne uczucia' % 4a#wy&$zy cza$ % warkn!a <ene8ie8e' % 2roczny "omiot robi $i! coraz miel$zy' Para wrza$kw "rbowaa $i! tu "odkra ' 2u$ielimy #e zabi ' )krtce #ednak "rzy#dzie tu wi!ce# $tworw' % 9&, wrcilimy % $twierdzia 0iona' % Duncan nie od$zed daleko' % Prze"ra$zam % wymamrota Duncan "otulnie' <ene8ie8e $"o#rzaa na niego $urowo, zaci$n-w$zy z!by i wargi' 9.o"ak nie "odni$ wzroku, ale 0iona wiedziaa, &e czu#e $i! $karcony' 6ak mogoby by inacze#: 7omendantka wr!cz emanowaa rozczarowaniem, niezadowoleniem i "ragnieniem, by ukara "odwadnego' % 9o to miao znaczy , Duncanie: % wycedzia' % 2am $i! martwi , czy ucieknie$z z <!bokic. Szlakw: % 4igdzie $i! nie wybieram % mrukn-, c.o nie zabrzmiao to zbyt "rzekonu#-co' % Powinna "ozwoli mu ode# % wymamrota 4icola$, na tyle #ednak gono, by w$zy$cy go u$y$zeli' <ene8ie8e wytrze$zczya oczy z oburzeniem i wbia wzrok w #a$nowo$ego wo#ownika, ale ten od"owiedzia rwnie nieugi!tym $"o#rzeniem' % 9o on tu z nami robi: % rzuci 4icola$' % +o tylko n!dzny $zczur, #akiego "rzygarn!a w >al ?oyeau@' Zodzie#C 4ie nale&y do Stra&y' % 6a twierdz!, &e nale&y' % 7omendantka zawrzaa' % 6ego obecno na$ "oni&aC ) okamgnieniu <ene8ie8e do$koczya do 4icola$a i uderzya go w twarz' 9io$ doni- w o"ancerzone# r!kawicy by o wiele mocnie#$zy ni& zwyky "oliczek' 6a$nowo$y wo#ownik zatoczy $i! na ciao 6uliena' Pozo$tali $"ogl-dali na komendantk! w$trz-ni!ci, gdy $tan!a nad 4icola$em, a #e# twarz "oczerwieniaa z wciekoci' % *"anu# $i!C % rykn!a' % 9.o"ak ci-gn- $moka na ziemi!' )ykona $wo#- robot!, tak $amo #ak 6ulien' 6edyne, co na$ "oni&a, to two#e bez$en$owne "rzed$tawienie' )rd Stra&nikw za"ado niezr!czne milczenie' =ta "ode$za do 4icola$a z nie"oko#em i wykonaa kilka ge$tw' 0iona nie widziaa dokadnie, ale domylia $i!, &e miay u$"okoi m!&czyzn!' Zerkn!a nerwowo na <ene8ie8e, ktra nadal $taa nad "odwadnym' 7omendantka unio$a wzrok i "o"atrzya na "ozo$tayc. Szaryc. Stra&nikw' % Pora nam ru$za ' Zbiera#my $i!, $zybko' % 4ie % nade$za $"oko#na od"owied1' +o by 7ell' 2yliwy w$ta "owoli znad $mocze# "adliny, wytar n& o "ozbawiony u$ek brzuc. "otwora i wo&y o$trze za "a$' Po"atrzy w oczy <ene8ie8e ze $"oko#em i "rzekonaniem' % Za"ucilimy $i! wy$tarcza#-co daleko' 5 dale# to $zale$two' % 4ie ty tu dowodzi$z % od"owiedziaa komendantka ni$kim, gro1nym tonem'

% ( ty nie zac.owu#e$z $i!, #ak na dowdc! "rzy$tao' % 7ell w$kaza na 2arica, ktry, #ak $i! zdawao 0ionie, od "ocz-tku uwa&nie "rzygl-da $i! kon3rontac#i' % 6e$t z nami krl 0ereldenu' +o nie kto, czyim &yciem mo&na $za$ta ' 6e&eli nie ma $zan$, by nam $i! "owiodo, "owinnimy zadba , by krl wrci na "owierzc.ni!' % Przede w$zy$tkim powinni my za"obiec Pladze' 7ell ze $mutkiem "otrz-$n- gow-' Zd#- $krzane r!kawice, zabrudzone teraz krwi- i wydzielinami z wn!trznoci $moka' % (le wcale tego nie robimy, <ene8ie8e' 4ie ma $zan$, by $i! nam udao' % 2yli$z $i!' % 9zy&by: % 6a$ne oczy m!&czyzny zmru&yy $i!' % 6e&eli Plaga na"rawd! ma nade# , na$zym obowi-zkiem #e$t zadba , by krl "owrci bez"iecznie i "omg $woim "oddanym "rzygotowa $i! na nieuc.ronne' +racimy tylko cza$ i $iy na $zukanie czowieka, ktrego za"ewne nie uda nam $i! znale1 ' % 4ie wierz! w to' % Dlaczego: ;o re$zta bractwa nie wierzy w two#e wiz#e: % =ni$ bagalnie r!ce' % 6a wierz! w two#e wiz#e, <ene8ie8e' )ykorzy$ta#my #e i "rzygotu#my $i! dobrze na nadc.odz-c- Plag!' 7omendantka $"ogl-daa na myliwego w milczeniu, z kamienn- twarz-' 0iona zadr&aa' Do czego to do"rowadzi: )$zy$cy Stra&nicy na"i!li $i!, z obaw- ob$erwu#-c <ene8ie8e' 7obieta o"ucia do i "owoli wy#!a $w# miecz z "oc.wy' 2etal za$krzy"ia cic.o' 7omendantka unio$a o$trze, nie $"u$zcza#-c wzroku z 7ella' ) #e# "o$tawie czaia $i! gro1ba' % 4ie, do"ki #e$t $zan$a, by "ow$trzyma Plag!' ( twierdz!, &e taka $zan$a i$tnie#e i nawet #e&eli b!dzie to wymagao "owi!cenia ka&dego z na$, $"rbu#emy z nie# $korzy$ta ' Do"ki nie "owiem inacze#'
%a 'ellu nie zrobio to raenia! :drucho o sign doni do $icienia, ale go nie yj! >a*ter, yczu ajc spr, ar$n, jec sier# i obnaajc $y, na Genevieve! 9ego pan nie zrobi nic, by go po strzyma#! %apicie zroso!

=ta $tan!a "omi!dzy nimi' 7ra$noludzka kobieta unio$a r!ce, a "otem zacz!a gniewnie ge$tykulowa do 7ella' Za $zybko dla 0iony, ale 7ell nie mia "roblemw ze zrozumieniem' Zmar$zczy za$koczony brwi' % Zgadza$z $i! z ni-: Po tym w$zy$tkim: % u"ewni $i!' =ta "rzytakn!a z "owag-' Znowu wykonaa kilka ge$tw, tym razem wolnie# i 0ionie udao $i! #e odczyta ' 2byt wiele po wicili my, aby si teraz wycofa#$ . ( #a $i! zgadzam z 7ellem % wtr-ci 4icola$' Podni$ $i!, $"ogl-da#-c wyzywa#-co na 2arica i 0ion!, "odobnie #ak 7ell i =ta' +ylko <ene8ie8e tego nie zrobia' Ze$ztywniaa #edynie' 4ie zamierzaa "rzy#- do wiadomoci, &e wanie odbywa $i! go$owanie nad #e# "rawem do dal$zego dowodzenia' 0iona nie bya "ewna, co zrobi komendantka, gdy wynik nie b!dzie "o #e# myli' P#dzie $ama: S"rbu#e zabi "ozo$tayc.: 0iona za krtko bya w Szare# Stra&y, by wiedzie , #aka #e$t "rocedura w takic. $ytuac#ac. #ak obecna' )-t"liwe, by w ogle #aka bya' ) obliczu zagro&enia mrocznym "omiotem bunty $i! nie zdarzay' % 6e$tem tu, by wam "omc, Szarzy Stra&nicy % odezwa $i! 2aric "owoli' % )iecie o mrocznym "omiocie wi!ce# ode mnie' 6e&eli #e$t $zan$a, by ocali 0erelden "rzed Plag-, gotw #e$tem "owi!ci &ycie, by $i! udao' /ecz #e&eli nie ma, decyz#a nale&y do wa$' % <u"cyC % "ryc.n- nagle Duncan' )$zy$tkie oczy zwrciy $i! na niego' 2odzieniec by wcieky, 0iona nigdy nie widziaa u niego takie# 3urii' 9.o"ak trz-$ $i! z gniewu' %Zabilimy $moka % rzuci o$kar&yciel$ko 4icola$owi' % 4moka: 5 teraz c.ce$z zawrci : 2yli$z, &e 6ulien by $i! na to zgodzi: % 4ie mw mi, co zrobiby 6ulien % $owom 4icola$a brakowao #ednak $iy, m!&czyzna "atrzy w ziemi!' % Po "ierw$zym nie"owodzeniu c.cecie "odwin- ogony: 4o, to wynoc.a' 4iec. mier 6uliena nic nie znaczy, $koro tak wam zale&y' *d "ocz-tku nie c.ciaem "rzy-czy $i! do Szare# Stra&y, a teraz nare$zcie wiem dlaczego' ;o #e$tecie tylko band- za$ranyc. tc.rzyC 7ell uni$ brwi, ale nie "owiedzia nic' 4icola$ rwnie& milcza'

% 4ie wiem, #ak daem $i! wam $"rowokowa ' 4ie "owinienem by ucieka % mwi dale# Duncan, a #ego twarz ciemniaa "rzy ka&dym $owie, gdy r$ #ego gniew' % )$koczyem na grzbiet tego "rzekl!tego $moka i wiecie co: ;yo wartoC 4ikt z wa$ nie mia #a#, by to zrobi ' )yda#e wam $i!, &e ci dawni Szarzy Stra&nicy, o ktryc. tyle o"owiadacie, ci, ktrzy "ow$trzymali wczenie#$ze Plagi, wyda#e wam $i!, &e oni grali czy$to i bez"iecznie: % Duncan "od$zed do <ene8ie8e i $tan- u #e# boku' 7omenF dantka nie daa znaku, &e to zauwa&ya, #e# twarz "ozo$taa nie"rzenikniona' % Skoro <ene8ie8e #e$t #edyn-, ktra ma do odwagi, by ryzykowa , to "#d! z ni-' 6a, ndzny szczur$ *$tatnie $owa rzuci w twarz 4icola$owi' )o#ownik $krzywi $i! i zamkn- oczy' =ta tylko "o"atrzya na obu, "otrz-$n!a ze $mutkiem gow-, ale nie "rbowaa $i! wmie$za ' 7ell uni$ brew, wyczeku#-co $"ogl-da#-c na 0ion! % niewy"owiedziane "ytanie zawi$o mi!dzy nimi' 0iona wzru$zya ramionami' % Duncan "owiedzia c.yba w$zy$tko, czy& nie: 4a koniec ani 4icola$, ani 7ell nie $"ierali $i! z decyz#-, ktra za"ada' <ene8ie8e "rzy#!a ic. "owrt w $zeregi bez dal$zyc. komentarzy' 0iona #ednak w-t"ia, czy komendantka za"omni o tym, co $i! $tao' 4igdy nie za"ominaa' )krtce Szarzy Stra&nicy i krl wyru$zyli w drog!' Prze$zli naturalnym tunelem, ktrym wczenie# "obieg Duncan' 0iona zauwa&ya, &e z #a$kini $moka "rowadz- te& inne "rze#cia' Stra&nicy nie mogli wrci drog-, ktr- "rzy$zli, nie bez nara&ania $i! na $"otkanie z mrocznym "omiotem' 4ie mieli te& zamiaru roz"oczyna bitwy, ktre# c.cieli unikn- ' Przecie& wanie dlatego woleli walczy ze $mokiem' Dlatego mu$ieli i na"rzd w nadziei, &e tra3i- z "owrotem na <!bokie Szlaki i do t.aigu *rtan' ) duc.u 0iona za$tanawiaa $i!, czy "o-czone #a$kinie nie ci-gn- $i! cza$em w nie$koczono ' 2o&e nie ma drogi "owrotne# i nigdy nie byo, nawet gdyby 7ell "rze#- dowodzenie'
0atrzymaa te myli dla siebie!

Za rad- 2arica Stra&nicy zabrali ciao 6uliena' *wini!te w "eleryn! zwoki unieli na ramionac. i zabrali w o$tatni-, krtk- "odr& nad $zmaragdowe #ezioro' 4ieatwo byo "rzenie martwego wo#ownika w-$k- cie&k- z kli3u, ale Szara Stra& d1wigaa $wo#e brzemi!, nie narze ka#-c' 4awet <ene8ie8e nie "owiedziaa $owa na zwolnienie mar$zu' 4ad brzegiem Stra&nicy $tan!li mi!dzy biaymi 3ilarami i o"ucili ciao 6uliena na zielone 3ale' +radyc#a Zakonu wymagaa, by ciaa byy "alone, a "o"ioy roz$y"ane, #ednak tuta#, "od ziemi-, nie dao $i! zbudowa $to$u, a zo&enie ciaa w kamieniu byo niemo&liwe' /e"$zy taki "ogrzeb ni& "ozo$tawienie towarzy$za w #a$kini na a$k! .ord mrocznego "omiotu' S"owici ci$z- Szarzy Stra&nicy "o"atrzyli "o raz o$tatni na zmarego' 0iona nie znaa go dobrze, ale zaw$ze cenia #ego $"oko#n- natur!' 6ak na wo#ownika, 6ulien by rozwa&ny' 5 nigdy nie traktowa #e# inacze# ni& #ako towarzy$zk! broni, Szar- Stra&niczk!' Dla kogo, kto by zarwno marnym el3em, #ak i magiem, znaczyo to bardzo wiele' 4icola$ ukl-k nad wod- i $"uci gow!, kry#-c cier"ienie malu#-ce mu $i! na twarzy' Pozo$tali udawali, &e tego nie widz-' 4iec.a# "rzy#aciel zmarego zac.owa re$ztki godnoci' % *to jest otc"a0, studnia wszystkic" dusz . zaintonowa 2aric' % Z tyc" szmara!dowyc" wd ycie zacznie si znw$ Pjd& w me objcia, dzieci me$ % Pod$zed do 4icola$a i "oo&y mu do na ramieniu' 4icola$ uni$ gow! i $"o#rza z wdzi!cznoci- na krla, a z oczu "ocieky mu zy' % , myc" ramionac" ,ieczno # czeka ci$ 9iao "owoli znikn!o w $zmaragdowe# toni'

DZIESI
2 tc%nieniem pragnienia przypeza mrok. (o szept we nie sysza"ny krok. Pie Przemian 1:&

;regan otworzy oczy' 9o $i! zmienio "odcza$ #ego $nu' 6ak dugo to trwao: ) celi "anowaa nie"rzenikniona ciemno , tak $amo #ak wtedy, gdy zamkn- oczy' )ydawao mu $i!, &e byo to wieki temu' ) <!bokic. Szlakac. "anowaa wieczna noc' 6ednak mia wra&enie, &e $"a bardzo dugo' Palenie "od $kr- nieco $i! zmnie#$zyo, zmienio w wierzbienie' Skra za wydawaa $i! ci!&ka i niewra&liwa, a ;regan zacz- $i! za$tanawia , czy gdyby mocno wrazi $obie "alec w rami!, "ozo$taoby wg!bienie' Z trudem "oru$za te& koczynami, #akby niezu"enie #u& "rzynale&ay do ciaa' 4ucenie rwnie& cic.o' /ecz kiedy $i! w nie w$uc.a w mroku, uwiadomi $obie, &e to nie"rawda' 2urmurando byo $ilnie#$ze' *dlegy c.r zmieni $i! w "ot!&n- $ym3oni!, wzno$z-c- $i! i o"ada#-c"rze"i!kn- muzyk!, ktra nie "rbowaa #u& "rzebi $i! do wiadomoci ;regana, lecz "iecia ka&d#ego myl' Latwie# #- byo ignorowa , "rzyna#mnie# na "ozr, bo m!&czyzna uzna, &e melodia go rozF "ra$za' 7iedy tylko zaczyna #e# $uc.a , traci w-tek myli' Stra&nik "otrz-$n- gow-, nie "ozwala#-c $i! oczarowa , i u$iad' 0utra, na ktryc. le&a, zo$tay c.yba zmienione, gdy $"a' 'ak3 . zdziwi $i!' ;yy teraz grub$ze i bardzie# $zor$tkie' 2aca#-c w ciemnoci, ;regan znalaz rwnie& niedaleko "o$ania $tarannie zo&one ubranie' 4a "ewno nie #ego' Z grube#, $zor$tkie# tkaniny, ktre# nie "otra3i roz"ozna ' 2o&e to kra$noludzka robota: 9iekawe, czy $tr# b!dzie na niego "a$owa ' ;regan w$ta o$tro&nie, krzywi-c $i! na ze$ztywnienie $taww' 4ie czu #ednak "rawie blu' Prze$un-w$zy domi "o nagie# $krze, zauwa&y, &e nie ma #u& banda&y i o"atrunkw' ?any $i! zagoiy' 6ednak ciao byo nierwne, #akby "okryte $zramami' Dziwne, ale m!&czyzna czu $i! rwnie& tak, #akby dotyka zu"enie obce# $kry' 6akby by odr!twiay' 5 zmarzni!ty, c.ocia& nie dr&a' Powoli wymaca w $to$ie ubra $"odnie' ( "rzyna#mnie# co, co "rzy"ominao $"odnie' 4a razie tyle wy$tarczy' S"odnie "a$oway nie1le, c.o % #ak "ode#rzewa % byy nieco "rzykrtkie' <dzie $i! "odzia wiec-cy kamie: ;regan wiedzia, &e nie zo$ta w celi, c.o nie "ami!ta dlaczego' )aciwie niewiele "ami!ta z "owrotu do celi' Przy$zed tu $am, tego by "ewien, ale co $i! $tao z (rc.itektem: ;regan mia nie#a$ne wra&enie, &e rozmawiali, ale niewiele wi!ce#' 9zy (rc.itekt zrobi co z umy$em Stra&nika: Sama myl "owinna zaalarmowa ;regana, ale nawet nie "oczu lekkiego nie"oko#u' Za"ewne to rwnie& mgby by $kutek magicznego w"ywu na umy$' 6ednak Stra&nik w to w-t"i' <dyby (rc.itekt c.cia wymaza mu w$"omnienia lub w inny $"o$b u&y magii do zmiany myli ;regana, mia $"oro le"$zyc. okaz#i, by to uczyni ' 4ie' ;regan wrci tu z wa$ne# woli, &eby $i! "rze$"a ' ;y wyczer"any' 9zonki ci-&yy mu #ak kamienie, a nieu$tanne murmurando do"rowadzao go do $zale$twa' Pami!ta to do$konale' ( "otem ogarn!a go $enno , za"ad w mroczne za"omnienie, ledwie "rzyo&y gow! do ziemi''' '''i nic wi!ce#' Dadnyc. $nw, za"ewne "o raz "ierw$zy w &yciu' Szarzy Stra&nicy zaw$ze nili, bya to cena za dzielenie zbiorowe# wiadomoci z mrocznym "omiotem' 6ednak nie tym razem' +ylko bogo$awiona bez"rzytomno ' ;regan odczeka c.wil!' Pomaca #e$zcze na#bli&$ze otoczenie' 4ie znalaz &adne# broni ani zbroi' Za"ewne nadal mu nie u3ano' 4ie miao to znaczenia' 4awyk trzymania broni "od r!k- $ta#e $i! rwnie naturalny dla wo#ownika #ak oddyc.anie, a ;regan cae &ycie by wo#ownikiem % &ycie w $tae# gotowoci do wo#ny, w ktre# nigdy nie mia walczy ' Dycie, ktrym gardzi' 9udownie byo wre$zcie to $obie uwiadomi ' ;regan mia oc.ot! "od$koczy i wykrzycze to z cayc. $i' 4a "ewno nikt mu nie "rze$zkodzi % ale te& kogo to obc.odzio: 4iec. #ego miecz zardzewie#e tam, gdzie teraz tra3i' <dziekolwiek to #e$t' ;regan zacz- $"acerowa "o niewielkie# komnacie' )ydawao mu $i!, &e min!y godziny, nim uwiadomi $obie, &e czeka na "o#awienie $i! (rc.itekta' Zdumiewa#-ce odkrycie' 2roczny "omiot nie by "rzecie& "rzy#acielem Szarego Stra&nika' *w$zem, ;regan zdecydowa $i! zo$ta , ale nie by "ewien dlaczego' Za"ewne uzna, &e "ow$trzymanie Plagi #e$t wa&ne, ale w g!bi du$zy za$tanawia $i!, dlaczego w ogle go to obc.odzio: Przecie& wcale nie c.cia by Szarym Stra&nikiem i tak na"rawd!

nienawidzi $i! za to, &e nim zo$ta' 6akie znaczenie miao teraz dla ;regana "ow$trzymanie Plagi: 9zy& nie by tylko c.odz-cym tru"em, ktrego mier zo$taa odo&ona na "1nie# #edynie ze wzgl!du na "lan (rc.itekta: +e myli $"rawiy, &e ;regan "oczu zniecier"liwienie' Przya"a $i! na $uc.aniu odlege# muzyki, zewu, ktry $i!ga w umy$ i koi go, gdy tylko ;regan $i! $koncentrowa' 2elodia niemal go ukoy$aa i Stra&nik zmu$za $i! do wyrwania z #e# czaru' 2ia wa&nie#$ze $"rawy na gowie' Pod$zed do metalowyc. drzwi i "rzekona $i!, &e nie $- zamkni!te' *tworzyy $i! z gonym $krzy"ieniem, ktre odbio $i! $tumionym ec.em w ci$zy otoczenia' ;regan $"odziewa $i! racze# zamie$zania i krzykw, gdy mroczny "omiot rzuci $i!, by "ow$trzyma wi!1nia, #ednak nic "odobnego nie na$t-"io' Skrzy"ienie zamaro i "owrcia ci$za, wy"eniona tylko "ada#-cymi i wzno$z-cymi $i! 3aF lami odlege# muzyki' 7iedy w$zed do wi!k$ze# komnaty, zda $obie $"raw!, &e nie #e$t zu"enie ciemno' Pod "alcami wyczuwa c.ro"owat- "owierzc.ni! cian i niemal widzia obry$ drzwi, "rzez ktre wanie "rze$zed' +o byo #ak "rze#cie "rzez g!$ty la$, gdy oczy do"iero zaczyna#- $i! "rzyzwycza#a do $abe# k$i!&ycowe# "owiaty $-cz-ce# $i! "rzez ga!zie i u#awnia#-ce# "e#za& drzew, korzeni i $ka' +uta# #ednak byy #edynie $taro&ytne mury i rumowi$ka oraz &adnego wiata, do ktrego ;regan mgby $i! "rzy$to$owa '
9a$ to moli e, e idzi&

7iedy zamruga i wbi wzrok w "owoli roz"ra$za#-ce $i! cienie, do$trzeg ruc.' Zamar w "rzera&eniu, "rzeklina#-c utrat! zdolnoci wyczuwania mrocznego "omiotu' Stra&nik u#rza zbli&a#-cego $i! wrza$ka' )rza$ki, wy$okie i c.ude $tworzenia, Szara Stra& uwa&aa za niebez"iecznyc. zab#cw' Zwykle wykorzy$tyway "rzewag! za$koczenia, gdy "odkraday $i! w mroku i rzucay na "rzeciwnika z dugimi "azurami' 5c. okrzyk bo#owy by mro&-cym krew w &yac. $krzekiem % wanie od niego otrzymay $wo#- nazw!' ;regan $y$za go tylko raz w &yciu, i to z daleka, gdy #eden z owyc. $tworw "rzyb-ka $i! do la$u i "rbowa do"a tylu Szaryc. Stra&nikw, ilu na"otka w ci-gu nocy' Stworzenie "rzygarbio $i!, gdy zauwa&yo ;regana, i obna&yo dugie ky w gro1nym gryma$ie' Sykn!o, uno$z-c c.araktery$tyczne dugie $z"ony, ale nie "ode$zo bli&e#' Stra&nik na"i- $i!, "o $kroni $"yn!a mu "owoli kro"la "otu' ( wtedy wrza$k $i! u$"okoi' 2o&e uzna, &e nie ma oc.oty atakowa : ;regan nie by "ewien' 4iezale&nie od "owodw $tworzenie o$tro&nie obe$zo obcego, nie $"u$zcza#-c z niego wzroku, zanim zniko wrd cieni' ;regan czeka, $erce walio mu #ak mot' Za$tanawia $i!, czy $twr wrci i zaataku#e go od tyu' 6ednak nic $i! nie $tao' Stworzenie "o "ro$tu go min!o' 2!&czyzna by wy$tarcza#-co obcy, by wzbudzi czu#no wrza$ka, ale niewy$tarcza#-co gro1ny, by zo$ta uznanym za zagro&enie' Zadr&a' *dczuwa zimno, w dziwne# nowe# $krze by $ztywny i odr!twiay' Przez uderzenie $erca mia oc.ot! znowu roz$zar"a wa$ne ciao, zdra"a #e, by "ozby $i! muli$tego $ka&enia, ktre zadomowio $i! w g!bi' (le to uczucie $zybko min!o' Strac. ;regana zblad i "owrcio odr!twienie' Skoro mo&e widzie , nawet $abo, mo&e bya to dobra "ora, by $i! roze#rze ' Dziwnie $i! czu, w!dru#-c wrd "ozo$taoci kra$noludzkie# twierdzy' Zaraza rozno$zona "rzez mroczny "omiot $"rawia, &e niektre "omie$zczenia $tay $i! zu"enie niedo$t!"ne, w innyc. za z trudem dawao $i! roz"ozna , #akie miay ongi "rzeznaczenie, lecz "ozo$tay te& komnaty "rawie niezmienione' ;regan odnalaz kuc.ni! % z du&ym mie#$cem na ogni$ko, "rzy$oni!tym teraz ciemnym mc.em i brudem' ) "obli&u walay $i! zardzewiae garnki i kocioki, a nawet kilka no&y' ;regan roz"ozna te& re$ztki $tow do "racy, "ek i $za3ek, "oamanyc. i zni$zczonyc., #akby "rzez "omie$zczenie "rze$za #aka ni$zcz-ca $ia i wywrcia kuc.ni! do gry nogami, a "otem zo$tawia #na "a$tw! kurzu, cza$u i "luga$twa' Zre$zt- "o co mrocznemu "omiotowi kuc.nia: Szarzy Stra&nicy nigdy nie znale1li ladw w$kazu#-cyc., &e mroczny "omiot w ogle #ada' 7armio go $ka&enie' 5 wwcza$ ;regan uwiadomi $obie, &e #ego wa$ny gd znikn-' *d wielu dni m!&czyzna nic nie #ad, a #ednak czu $i!''' "eny' 4ie tyle na#edzony, lecz nie"rzy#emnie wy"eniony' 2yl bya nie"oko#-ca i ;regan $zybko #- od$un-'

Za$tanawia $i!, gdzie "odziay $i! ciaa kra$noludw' 9zy min!o a& tyle cza$u, &e nawet ic. koci roz$y"ay $i! w "roc.: 9zy te& w$zy$tkie kra$noludy ucieky, kiedy mroczny "omiot za#- t! cz! <!bokic. Szlakw: 5 wwcza$ ;regan zda $obie $"raw!, &e nie wie nawet, co mroczny "omiot robi ze zmarymi' 4igdzie nie wida byo koci, a "rzecie& $twory mu$z- gin- rwnie& z "rzyczyn naturalnyc., #ak w$zy$tkie inne $tworzenia' ( #e&eli "otwory &yy tuta#, to gdzie umieray: Zre$zt- mo&e yt to za du&o "owiedziane' 4ie i$tniay &adne dowody, &e mroczny "omiot za#mu#e ruiny w "odobnyc. celac. #ak kra$noludy lub ludzie' Potwory nie zna#doway $obie mie#$c do $"ania, ani te& $krytek na $wo#wa$no ' ;regan wiedzia, &e "otra3i- kon$truowa bro i budowa "rymitywne $c.ronienia, ale na "ewno nie robiy tego tuta#' 2roczny "omiot "rze$zed "rzez zdobyt- o$ad! kra$noludw i nadal "atrolowa ruiny, ale "oza tym nic wi!ce# nie czyni' 7iedy ;regan mi#a o"u$zczone $ale, zda $obie rwnie& $"raw!, &e "oza odlegym c.rem $y$zy nowy d1wi!k' 4ieu$tanne, natarczywe dra"anie' 2!&czyzna nie "otra3i okreli , czym waciwie #e$t to $krobanie wrd cieni' 9iekawo #ednak $zybko "rzezwyci!&ya nie"ok#' ;regan "rzec.yli gow! i zacz- na$uc.iwa , wymacu#-c $obie drog! w $tron!, $k-d % #ak $-dzi % doc.odzi c.robot' 4ie mu$ia dugo $zuka ' 4a#"ierw do$trzeg wiato, #a$ny bla$k w oddali, ktry go ole"i' Hwiato zza "rzymkni!tyc. drzwi' *druc.owo m!&czyzna za$oni zazawione oczy, by "rzy$to$owa #e do nowyc. warunkw' 5m bli&e# "odc.odzi, tym bardzie# #ednak wiato go razio, dra&nio bolenie' /ecz dra"anie $tao $i! wyra1nie#$ze % #akby $krzy"ienie "ira "odcza$ "i$ania' Zdumiewa#-ce, &e ;regan mg to u$y$ze z tak du&e# odlegoci' Pomimo niewygody "od$zed do drzwi i za#rza' +rudno byo do$trzec cokolwiek w tak #a$nym wietle, a to, co ;regan u#rza, w$trz-$n!o nim' Za drzwiami zna#dowaa $i! biblioteka, nietkni!ta $ka&eniem i wy"eniona k$i-&kami "o $u3it' Za#moway "ki, nie"orz-dnie c.ybotay $i! w wy$okic. $to$ac., le&ay nawet na "ododze' 4iektre byy otwarte, niektre niedbale o"arte o inne tomy, #ednak na#wi!ce# woluminw zna#dowao $i! "rzy kamiennym biurku na rodku komnaty' Podobny widok nie zdziwiby w "o$iadoci #akiego $zlac.etnie urodzonego, wyk$ztaconego kra$noluda w *rzammarze, gdyby nie baagan' Przy kamiennym biurku $iedzia (rc.itekt' ?ze1bione o"arcie krze$a wzno$io $i! nad #ego y$cza$zk-' ;regan do$trzeg "iro w doni $tworzenia, $zaleczo koy$z-ce $i! nad du&ym, obitym $krtomem' Prdem ole"ia#-cego wiata by kamie, wywou#-cy wrd woluminw i na $kle"ieniu tacz-ce by$ki' ;regan nie "ami!ta, &eby wiec-cy gaz by a& tak nadzwycza#nie #a$ny, z "ewnocinie tak, by rani oczy' 2roczny "omiot zauwa&y, &e m!&czyzna $toi w drzwiac., i "rzerwa "rac!' )ydawa $i! za$koczony wizyt-, bo uni$ brwi, a racze# to, co mo&na by uzna za brwi, gdyby (rc.itekt mia c.o "ar! wo$w na twarzy' Stwr $zybko zauwa&y dy$kom3ort czowieka' Zerkn- na kamie, "otem na ;regana' 2ac.ni!ciem guzowate# doni "rzyga$i bla$k % do , by m!&czyzna odetc.n- z ulg-' ;l min- i mg teraz bez "rze$zkd roze#rze $i! "o komnacie' % )ybacz, "ro$z! % rzek (rc.itekt' % *budziem $i!, ale nie "rzy$zede' Stworzenie $kin!o gow-' % S"ae' 4ie "otra3iem okreli , #ak dugo to "otrwa' Zabraem wiato, bo "otrzebowaem go do "i$ania i wiedziaem, &e kiedy $i! obudzi$z''' b!dzie$z bardzie# wra&liwy' ;regan zmar$zczy "ode#rzliwie brwi' *$tro&nie "rzekroczy "rg biblioteki, "odziwia#-c wy"enione woluminami regay na ka&de# cianie' )y$oka kamienna drabina na $zynac. za"ewniaa do$t!" do k$i-g na na#wy&$zyc. "kac.' ;ez w-t"ienia wynalazek kra$noludzki, ale % w "rzeciwie$twie do w$zy$tkiego, co ;regan tuta# widzia % drabina bya w idealnym $tanie' % 6ak dugo $"aem: % za"yta wre$zcie' % Dzie: Du&e#: % 4ie wiem, co to dzie0$ . 4ie wie$z: % ;regan nieobecnym $"o#rzeniem "rzemkn- "o grzbietac. woluminw' % 4ie byo tego w &adne# z tyc. k$i-g: *dnio$em wra&enie, &e #e "rzeczytae' 2roczny "omiot wy"ro$towa $i! na krzele, $"lt "alce i $"o#rza na ;regana z zaintere$owaniem' 2!&czy1nie wydao $i!, &e w "ewnym $en$ie #e$t tu intruzem, &e wdar $i! do $anktuarium tego

$tworzenia, a #ednak (rc.itekt nadal traktowa go u"rze#mie' 4iemnie# mlecznobiae oczy roz$zerzay $i! za ka&dym razem, gdy r!ce ;regana znalazy $i! zbyt bli$ko ktrego z woluminw' 9zy (rc.itekt nie c.cia, by Stra&nik znalaz co, czego nie "owinien: ( mo&e bya to tylko zaborczo : Po bli&$zym "rzy#rzeniu $i! #ednak ;regan zauwa&y, &e wi!k$zo k$i-g #e$t "o&ka i zaczyna $i! roz"ada ' )iele z nic. zo$tao niezdarnie na"rawionyc., za"ewne "rzez (rc.itekta' 4ic dziwnego, &e $i! "rze#mowa, ;regan mg zni$zczy #e niec.c-cy' 9zy te $taro&ytne tomy le&ay tu od "ocz-tku: 9zy te& emi$ariu$z zbiera #e "o cayc. <!bokic. Szlakac.: 2!&czyzna "rbowa $obie wyobrazi to $tworzenie w!dru#-ce "o zru#nowanyc. t.aigac. i grzebi-ce w rumowi$kac. w "o$zukiwaniu kra$noludzkic. k$i-g nienadgryzionyc. #e$zcze z!bem cza$u' Pewnie nie byo ic. zbyt wiele' Par! tomw na "obli$kim $to$ie byo na"i$anyc. "o kra$noludzku, ;regan nie "otra3i odczyta tytuw' 1iekawe, jakie tematy interesuj mroczny pomiot3 . za$tanawia $i!' % 9zytaem #e % od"ar (rc.itekt' % 4iektre "o kilka razy' *"i$u#- wiele rzeczy, ktryc. nie rozumiem' % Dzie to miara cza$u' Z zac.odem $oca zaczyna $i! noc, a kiedy znowu wze#dzie $oce, robi $i! dzie' Dzie i noc trwa#- dwadziecia cztery godziny' % (.a' % 2roczny "omiot wydawa $i! zadowolony' % 9zytaem te $owa w k$i!gac., ale nie "otra3iem znale1 zwi-zku, #aki #e -czy' Dzi!ku#! za t! in3ormac#!' % 4ie ma za co' % ;regan "od$zed do biurka, o$tro&nie lawiru#-c wrd $to$w k$i-&ek na "ododze' 7ilka tomw byo cakiem du&yc., a ten, ktry le&a na blacie, ledwie $i! na nim mieci' 7arty mia "o$trz!"ione i wyblake tak, &e "rawie nie dao $i! ic. odczyta ' Pi$mo #ednak nie byo kra$noludzkie, lecz racze# te8inter$kie' Za"ewne k$i!g! $"i$ano w #!zyku $taro&ytnyc. uczonyc.' 2o&e zawieray arkana dawne# magii' % Powiedziae, &e kiedy $i! obudz!, b!d! bardzie# wra&liwy' 9.odzio ci o wiato: Dlaczego $taem $i! bardzie# wra&liwy: 2roczny "omiot "rzy#rza $i! ;reganowi uwa&nie, "rzec.yla#-c gow! w "arodii zako"otania lub mo&e zaw$tydzenia' % 4ie "ami!ta$z: % 4iezbyt dobrze' /ecz co $i! zmienio' % 4arzekae, &e zew Dawnyc. ;ogw do"rowadza ci! do $zau' Za"ro"onowaem, &e "rzy"ie$z! "o$t!"y zarazy w twoim ciele, a ty $i! zgodzie' ;regan zamar' 9.odna $kra, zmiana murmuranda, dziwne doznania''' co $i! z nim $tao: % 9o znaczy, &e $i! zgodziem: 4a"i!cie w #ego go$ie $"rawio, &e (rc.itekt ze$ztywnia' Po"atrzy na ;regana z tro$k-, ale nie ru$zy $i! z krze$a' % 4ie byem do koca "ewien, czy to $i! uda % wy#ani' % (le nalegae' 2u$z! "rzyzna , &e mnie rwnie& $"odoba $i! ten "omy$' 2o&liwo , &e "rzemieni$z $i! $zybcie#, &e b!dzie mo&na $i! "rzekona , #akie to zmiany' 4iektryc. $i! domylaem' % (rc.itekt w$kaza na wiec-cy kamie wi$z-cy nad krze$em i migocz-cy teraz #edynie blad- "omaraczow- "owiat-' % 4ie #e$t #anie#$zy ni& za "ierw$zym razem' +wo#a toleranc#a na wiato ulega zmianie' ;regan $ta #ak wroni!ty w ziemi!' Poprosi o to: 6ednak "owoli zaczynao do niego dociera , &e c.o ciao zrobio $i! obce, odlege murmurando rzeczywicie "rze$tao dra&ni zmy$y' Stao $i! "i!kne i zarazem dziwne, ale mo&e to ;regan $i! zmieni i $t-d to wra&enie obcoci' 9zu #-' 9zu zmiany "od $kr-' =ni$ donie do twarzy' 2roczne $mugi, ktre do$trzeg u $iebie wczenie#, mu$iay $i! roz"rze$trzenia ' ?ozro$y $i!, a& za#!y ca- $kr!, "omar$zczyy #- i zaczerniy, u"odobnia#-c do $kry mrocznego "omiotu' ?wnie& "aznokcie ;regana $tay $i! dugie i ciemne, zu"enie #ak $z"ony' Dr&-c z "rzera&enia, ;regan o"uci donie' % 9.c! zobaczy mo#- twarz' 2roczny "omiot "onownie "rzekrzywi gow!' % 6ak c.ce$z to o$i-gn- :

% /u$tro' Da# mi lu$tro' % 4ie znam takiego urz-dzenia' ;regan uderzy "i!ciami w blat z tak- $i-, &e kilka o"artyc. o biurko woluminw zatrz!$o $i! i z$un!o na "odog!' % 9o, w czym mog! $i! "rze#rze C 2u$z! $i! zobaczy C % krzykn- wciekle' Stworzenie wygl-dao na zako"otane' Powoli zebrao $wo#- br-zow- $zat! i w$tao' *dwrcio $i! bez $owa i wy$zo z komnaty, "ozo$tawia#-c ;regana $amego' 2!&czyzna "oczu zmie$zanie' <niew' 9o zrobi: 9zy obrazi emi$ariu$za: 4a"rawd! to $tworzenie zmienioby ;regana bez #ego zgody: 4ie' 4ie uczynioby tego' <dyby zamierzao "rze"rowadza na Stra&niku ek$"erymenty, mogo to zrobi o wiele wczenie#' ;regan $i! na to zgodzi' 2glicie $obie "rzy"omina, &e "omy$ nawet mu $i! $"odoba' 2!&czyzna "ami!ta, &e cier"ia' 4ucenie byo w$z!dzie, nawet wewn-trz #ego umy$u' ;regan c.cia, &eby ode$zo' 2in!o du&o cza$u, zanim (rc.itekt "owrci' 4i$ du&y okr-gy "rzedmiot % gadk- metalowtarcz!' 7ra$noludzka robota, lecz $"lamiona $ka&eniem tak, &e racze# niewiele b!dzie mo&na zobaczy na #e# "owierzc.ni' ;regan zerkn- na emi$ariu$za, lecz mroczny "omiot go zignorowa' Prze$un- doninad tarcz- i z metalu buc.n- czarny "omie' 0ale cie"a, #akie $i! od niego roze$zy, uwiadomiy ;reganowi, #ak bardzo #e$t "rzemarzni!ty' 2ia na $obie tylko $"odnie' 6ednak to nie tem"eratura $"rawiaa, &e czu zimno' 5 wiedzia o tym do$konale' *b$erwowa, #ak czarny ogie "ega "o tarczy, oczy$zcza#-c #- z zarazy' Po c.wili metal "o wewn!trzne# $tronie lni #ak nowy' 4ie byo to "rawdziwe lu$tro, ale z "ewnoci- wy$tarczy' (rc.itekt wr!czy #e bezceremonialnie ;reganowi' Stra&nik $"odziewa $i!, &e tarcza b!dzie gor-ca, lecz okazao $i!, &e #e$t ledwie cie"a' 2aczarowana % domyli $i!' 4ie &eby go to za$koczyo % kto wie #akie $karby kra$noludy "ozo$tawiy w tunelac., gdy ic. krle$two zo$tao zni$zczone' ( co bardzie# "rzed$i!biorczy mroczny "omiot tylko czeka, by wykorzy$ta cenne "rzedmioty do wa$nyc. celw' ;regan uni$ tarcz! i $"o#rza w odbicie' Detale byy rozmazane i $abo widoczne, ale oglny obraz wy$tarczy, by zorientowa $i!, #ak wygl-da teraz #ego twarz' ) caoci okrywao #- $ka&enie' ;iae wo$y wy"ady, "ozo$tay #edynie cienkie "a$ma zwi$a#-ce $"omi!dzy "omar$zczone# i "ociemniae# $kry' ;reganowi wydao $i! rwnie&, &e #ego wargi zaczyna#- od$tawa od z!bw, rozci-ga#-c $i! w "ermanentny $zkieleto"odobny gryma$' +rudno byo do$trzec re$zt!' (oe to i lepiej % uzna Stra&nik' *"uci tarcz!, gdy ogarn!o go odr!twienie' )idywa #u& "odobne $tworzenia % g.ule' Zaka&eni ludzie, ktrzy "rze&yli wy$tarcza#-co dugo, by ic. ciaa zmieniy $i! "od w"ywem zarazy' ( teraz do"ado i ;regana' Za$kaku#-ce, ale nie by tym zmartwiony' Pierw$zy w$trz-$ min-, "ozo$tawia#-c tylko "oczucie nieuc.ronnoci' % 6e$te rozgniewany: % za"yta o$tro&nie (rc.itekt' % 4ie' % Za tob-, "rzy cianie, $toi krze$o, #eli c.ce$z u$i- ' ;regan roze#rza $i! i znalaz w$kazany mebel % "ro$te kamienne $iedzi$ko' Prawie niewidoczne $"od rolek "ergaminw i "omar$zczonyc. tomw' 2!&czyzna "od$zed, z$un- woluminy i u$iad, "ozo$tawia#-c tarcz! na "ododze' Staro&ytny kamie zatrze$zcza "od #ego ci!&arem' 7rze$o byo za mae #ak na rozmiary ;regana, do$to$owane dla kra$noluda, ale $i! nie "rze#-' % 9.c! "orozmawia o twoim "lanie % ozna#mi' 2roczny "omiot we$tc.n-, ale nie wygl-da na zdziwionego' *kr-&y biurko i za$iad na $woim krzele' ;la$k z kamienia zamigota, #akby na znak, &e roz"ozna#e $wo#ego "ana' % +ak, #u& "ora % zgodzi $i! (rc.itekt' Przez gow! ;regana "rzemkn!y "ytania' Po "owrocie w "odziemia by zbyt o$zalay i wyczer"any, by "yta emi$ariu$za o #ego "lan, a "rzyna#mnie# tak mu $i! wydawao' 2!&czyzna nie mg nic "oradzi na $wo#- kondyc#! 3izyczn-' Do"rawdy racze# winien by "odzi!kowania (rc.itektowi za o$zcz!dzenie mu "owolnego i bole$nego "roce$u "rzemiany % za"ocz-tkowane# dawno temu, "o "rzy-czeniu $i! do

Szare# Stra&y' +eraz "rzemiana dobiega koca' 6e&eli #u&, ;regan "owinien czu ulg!' % Planu#e$z wy"uci zaraz! na "owierzc.ni!: % 9i, ktrzy "rze&y#- % rzek "owoli (rc.itekt % $tan- $i! od"orni, tak #ak Szarzy Stra&nicy' 5 t! od"orno "rzeka&- "otom$twu' % (le b!d- $ka&eni' 6ak #a' Stwr "otakn- $kinieniem gowy, #akby to bya kwe$tia, ktr- #u& "rzemyla i ktra w na#mnie#$zym $to"niu go nie nie"okoia' % +ak #e$t' 2wiem ci wczenie#, &e mroczny "omiot i ludzko mu$z- $i! $"otka w " drogi' +o cz! "lanu dla ludzkoci' +woi "obratymcy b!d- mu$ieli $i! "rzemieni ' ;regan "oc.yli $i!, "rzez dug- c.wil! "rzetrawia#-c to, co u$y$za' Pomy$ ludob#$twa na wiatow- $kal! "owinien bardzie# nim w$trz-$n- ' /ecz "rzecie& miao to $u&y rwnie& oc.ronie ludzkoci, "rawda: ;regan zrobi tylko to, co byo zadaniem w$zy$tkic. Szaryc. Stra&nikw: zakoczy Plag!' *cali wiat' 6e&eli wanie to mia o$i-gn- , nie mo&e "o "ro$tu zignorowa takie# mo&liwoci tylko ze wzgl!du na ko$zty' <dyby "orwna , ile ludzi i innyc. i$tot $tracio &ycie "odcza$ c.o by tylko Pierw$ze# Plagi''' ( czy& ;regan nie $iedzi wanie w ruinac., ktre $- wiadectwem w$zy$tkiego, co zo$tao wwcza$ $tracone: 7iedy c.odzi o "rzetrwanie, czy i$tnie#- do wielkie o3iary: * ile zakoczenie Plag byo moliwe$ . ( zatem "otrzebu#e$z mo#e# "omocy' (by "rzygotowa ludzko na t! "rzemian!' (rc.itekt rozo&y ramiona' % )cale nie' +o za$koczyo ;regana' 4iemal zerwa $i! z krze$a, lecz zaraz $i! o"anowa, zauwa&yw$zy na"i!cie (rc.itekta' 2!&czyzna wzi- g!boki wdec. i u$iad wygodnie#' % )i!c dlaczego mnie tuta# "rzy"rowadzie: S-dziem, &e c.ce$z wiedzie to, co #a wiem' ( teraz mwi$z mi, &e nie: % Potrzebu#! two#e# wiedzy % od"owiedzia mroczny "omiot, zadowolony, &e ;regan zdoa $i! "ow$trzyma od wybuc.u' % (le to nie ma nic w$"lnego z ludzkoci-' Do te# cz!ci "lanu nie"otrzebna mi two#a "omoc' (rc.itekt w zamyleniu "otar "odbrdek' % 4iewiele wiem o twoim rodza#u i two#e reakc#e cz!$to mnie za$kaku#-, lecz domylam $i!, &e nawet gdyby Szare# Stra&y zale&ao na zakoczeniu Plag tak #ak mnie, zawa.aaby $i! "rzed $"u$zczeniem zarazy na ca- ludzko ' % S"o#rza na ;regana z nagym zaintrygowaniem' % 9zy $i! myl!: % 4ie myli$z $i!' % ;regan do$trzeg $"o$b, w #aki mroczny "omiot mu $i! "rzygl-da i w #aki wykr!ca donie lub "oc.yla $i! nad biurkiem' 9zy by "odek$cytowany: Zwykle $twr wygl-da na u"rze#mego i racze# biernego, myl, &e mgby odczuwa $ilne emoc#e, wydaa $i! ;reganowi dziwna' % Domylam $i! zatem, &e "otrzebu#e$z mo#e# "omocy do drugie# cz!ci "lanu' +e# dotycz-ce# mrocznego "omiotu: % )anie' % Planu#e$z te& ludob#$two wa$nego rodza#u: (rc.itekt $kin- "otaku#-co gow-' % +o, co "lanu#!, nieuc.ronnie do"rowadzi do mierci moic. w$"braci, tak' +eraz ;regan na"rawd! by zaintrygowany' Zao&y odruc.owo, &e "lany (rc.itekta wobec mrocznego "omiotu b!d- nieco bardzie# ograniczone i agodnie#$ze ni& te dla ludzkoci' % (le c.odzi o co wi!ce#, "rawda: % 2# rodza# uzale&niony #e$t od wezwania Dawnyc. ;ogw' % (rc.itekt za"atrzy $i! w dal, "oc.yliw$zy na krzele' ) #ego $owac. brzmia niemal religi#ny 3anatyzm, wiara, &e "od#!ta "rzez niego mi$#a #e$t nie tylko ci!&ka, ale i wi!ta' +aka wiara na"otkana tuta#, wrd cieni i mrokw <!bokic. Szlakw, bya dla ;regana zarwno zdumiewa#-ca, #ak i "rzera&a#-ca' % 6ak dugo rozlega $i! zew, na$za liczebno nie ma znaczenia' ;ylimy zdzie$i-tkowani wczenie#, a #ednak za ka&dym razem $i! odradzalimy i za ka&dym razem dziao $i! to w imi! tylko #ednego celu: zna le1 "ozo$tayc. Dawnyc.

;ogw uwi!zionyc. "od ziemi- i uwolni ic.' Powoli ;regan zaczyna rozumie ' % ( zatem c.ce$z''' % '''znale1 tyc. Dawnyc. ;ogw i zabi ic., tak' % Stwr umiec.n- $i! $tra$znym, z!batym i nieludzkim umiec.em na wykrzywione#, "omar$zczone# twarzy' % ( ty wie$z, gdzie oni $-' ;regan nawet nie "rbowa ukry , &e to "rawda' Domyli $i!, czego $zuka#- rze$ze mrocznego "omiotu, kiedy "rbowa uciec z <!bokic. Szlakw' 9o #e$zcze mia, czego (rc.itekt nie wiedzia lub co byo dla emi$ariu$za niedo$t!"ne: 6ednak $owa $twora $"rawiy, &e Stra&nik $i! na"i-' Szara Stra& uwa&aa, &e "ozo$tao #edynie kilku Dawnyc. ;ogw, i znaa mie#$ca ic. uwi!zienia' ;regan nawet nie wiedzia, w #aki $"o$b wiedza ta zo$taa zdobyta i do czego ma $u&y ' Zna#omo lokalizac#i $taro&ytF nyc. wi!1niw nie oznaczaa, &e Szara Stra& mo&e $i! do nic. do$ta ' ;yo to "oza za$i!giem ludzkic. mo&liwoci' % Sk-d w ogle o tym wie$z: % za"yta w kocu' % 4ie #e$te "ierw$zym Szarym Stra&nikiem, ktry z$zed na <!bokie Szlaki' +o kazao ;reganowi $i! za$tanowi ' *czywicie mu$ieli by inni' Powoanie $tanowio w bractwie tradyc#! datowan- od Pierw$ze# Plagi' Potem #ednak coraz mnie# Szaryc. Stra&nikw umierao w walce, coraz wi!ce# natomia$t do&ywao $taroci % "rzekonano $i! wwcza$, &e od"orno na zaraz! mi#a z cza$em' 4ie wiedzie czemu ;regan zao&y, &e #e$t "ierw$zym Stra&nikiem, ktrego za"ano &ywcem, c.o "rzecie& nie mia "od$taw, by tak "rzy"u$zcza ' 5lu innyc. $"otka "odobny lo$: % 9i inni Szarzy Stra&nicy''' to oni ci "owiedzieli: Dobrowolnie: (rc.itekt "o"atrzy na niego nieruc.omo' Podniecenie znikn!o, gdy rozwa&a od"owied1' ( "rzyna#mnie# tak $i! ;reganowi wydawao' % )i!k$zo z two#ego rodza#u, ktra $c.odzi w <!bokie Szlaki, umiera, c.o od dawna $taram $i! temu za"obiec' 2roczny "omiot nie zaw$ze $uc.a moic. rozkazw, #ak miae okaz#! $i! "rzekona , a nawet gdyby $uc.a, nie zaw$ze uda#e $i! wzi- Szarego Stra&nika &ywcem' % 4ie w-t"i!' % )czenie# by tylko #eden, ktrego udao mi $i! znale1 i ktry c.cia ze mn- rozmawia ' +o on "owiedzia mi o Do-czeniu i w$"omnia o wiedzy, #ak- mo&e "o$iada kto taki #ak ty' % ( gdzie #e$t ten Szary Stra&nik: % 4ie &y#e % go$ (rc.itekta brzmia cic.o, "a$ko, "rawie $mutno' ;regan za$tanawia $i!, czy tamten czowiek nie $ta $i! dla tego $twora kim w rodza#u "rzy#aciela' 9zy to w ogle byo mo&liwe: Zda#e $i!, &e tak' % +o by #ego wybr' 4ie zni$ "rzemiany tak #ak ty' 4ie mia do wytrzymaoci i woli' % (c.' % )iedziaem, &e "ewnego dnia "rzyb!dzie$z % do go$u mrocznego "omiotu "owrciy nuty 3anatyzmu' Stwr $"ogl-da na ;regana "rze$zywa#-co mlecznobiaymi oczyma' % 5 wiedziaem, &e kiedy nade#dzie$z, b!d! mg ci! tuta# $"rowadzi i w$kaza ci cel, dla ktrego warto "o-czy $iy' % )iedziae: % 2iaem wiz#!' ;regan wzdrygn- $i!' Zrobio mu $i! #e$zcze zimnie#' Dwawo roztar donie' )ie , &e mroczny "omiot ma $ny, o$zoomia go i zmie$zaa' 9zy (rc.itektowi c.odzio o "rze"owiedni!: 9zy to znaczy, &e wierzy w Stwrc!: Stra&nik ba $i! za"yta , ale im du&e# $i! za$tanawia, tym bardzie# go to dr!czyo' 6ednak myl o zakoczeniu Plag''' )edug "oda Zakonu w$zy$tko zacz!o $i! od Stwrcy' /udzie wdarli $i! do niebio$ i $"lamili #e $woim grzec.em, a wtedy Stwrca $tr-ci ic. na ziemi!, by $tali $i! mrocznym "omiotem' /ecz czy to nie "a$u#e do wiz#i: )$zak to r!ka Stwrcy z$ya wiz#e' Zatem i *n "ragnie "omc w "ow$trzymaniu Plag: 2o&e zatem Stwrca nare$zcie "rzebaczy ludzkoci''' /ecz czy to "rawda: 4a $am- myl $erce zacz!o ;reganowi bi $zybcie#' 4erwowo uderzy $to"ami o ziemi!' % Powiedzmy, &e zdradz! ci, gdzie $- "ozo$tali Dawni ;ogowie % ozna#mi "owoli' % Sk-d #ednak b!d! wiedzia, &e to nie o$zu$two, ktre "ozwoli mrocznemu "omiotowi $zybcie# wykona to, do czego #e$t

"rzymu$zony in$tynktem, czyli znale1 i uwolni Dawnyc. ;ogw: % Do$konae "ytanie' 4ie wiem, #ak mgbym ci! "rzekona , &e nie "ragn! "rzebudzenia Dawnyc. ;ogw' 2oim zamiarem #e$t ic. zabi ' 5c. zew mu$i umilkn- raz na zaw$ze' ;regan wy"ro$towa $i!, wy"u$zcza#-c "owoli oddec.' Zabi "ozo$tayc. Dawnyc. ;ogw: Za"obiec kole#ne# Pladze, zanim w ogle $i! zacznie: =wolni mroczny "omiot od wrodzonego "rzymu$u: 9zy to #e$t mo&liwe: ;regan nie mia "o#!cia' 6ednak w g!bi du$zy wiedzia, &e #u& "od#- decyz#!' Pod#- #wtedy, gdy wrci z (rc.itektem na <!bokie Szlaki, zamia$t uciec na "owierzc.ni!' 4ie mu$ia nawet tego mwi ' Jmi$ariu$z "rzygl-da mu $i! bacznie i milcza, ale wiedzia, &e ;regan mu "omo&e' 2o&e nawet wiedzia wczenie# dzi!ki wiz#om: ;regan nie zna $i! na wiz#ac.' Sy$za o Pu$tce i o b-kaniu $i! "o #e# drogac.' )ierzy, &e niezbadane $- cie&ki Stwrcy i cza$ami 6ego $"o$oby $- nie"o#!te' * wiele bardzie# nie"o#!te i ta#emnicze, ni& ;regan mgby $obie wyobrazi , o ile za obecnoci- Stra&nika wrd mrocznego "omiotu i #ego cier"ieniem kry $i! #ednak #aki g!b$zy $en$' % 6eli mamy to zrobi % we$tc.n- % to mu$i$z wiedzie co #e$zcze' 6e$tem "ewien, &e mo#a $io$tra nadc.odzi' Z innymi Szarymi Stra&nikami' 5 ona c.yba wie, &e nadal &y#!' 2roczny "omiot nie $"yta, $k-d ;regan wie, lecz tylko $kin- gow-' % +ak, #e$tem tego wiadom' % 6e$te: % *w$zem' % Stwr "oc.yli $i! nad biurkiem i $"o#rza "rzenikliwie w oczy ;regana' % 2u$imy $i! "rzygotowa na #e# "rzybycie' EEE 2aric nie mu$ia dugo czeka , by dowiedzie $i!, czym by "omruk, #aki $y$za "rzy "ierw$ze# wizycie nad $zmaragdowym #eziorem' *dgo$ "odni$ $i!, gdy gru"a w!drowcw min!a dug- i w-$kkawern! na#e&on- $talagmitami' +eraz gdy nie mie$za $i! z "lu$kiem wody i nie zniek$ztacao go ec.o, brzmia wyra1nie# i "rzy"omina $ze"ty ludzi, ktrzy ukrywa#- $i! wrd cieni i $tara#- "orozumiewa #ak na#ci$ze#' % 9o to #e$t: % za"yta 2aric, "rzy$ta#-c i rozgl-da#-c $i! czu#nie' 6ednak nie mg do$trzec nic "oza ciemnoci- i $kaami' Sze"t urwa $i! natyc.mia$t, #akby w reakc#i na "ytanie' 2aric bez$kutecznie "rbowa "rzebi wzrokiem ciemno ' S"odziewa $i!, &e mo&e do$trze&e ruc., "rzygarbione ciaa umyka#-ce z "ola widzenia' 6ednak bya tylko ciemno ' 7ell "rzy$tan- obok krla i tak&e $i! roze#rza' 2aric za$tanawia $i!, czy dziwne oczy myliwego widz- wi!ce#' Ba3ter "rzy$tan- w te# $ame# c.wili co #ego "an i zacz- w!$zy , a "otem zawarcza ni$ko i gro1nie' )re$zcie 7ell w$kaza na #eden ze $talagmitw, tu& na granicy wiata rzucanego "rzez la$k! 0iony' 2aric "rzy#rza $i!, ale nie "otra3i do$trzec nic $zczeglnego' 6u& mia za"yta 7ella, na co ma zwrci uwag!, gdy zauwa&y ruc.' Stalagmit $i! rozci-gn- % okaza $i! $tworzeniem z dug-, robakowat- $zy#- zwieczon- z!bat- "a$zcz-' 2armurkowa $kra $tanowia do$konay kamu3la& na tle kamieni' Stworzenie zwrcio "y$k w $tron! ludzi i za$yczao gro1nie, a "otem umkn!o w mrok z nie"rawdo"odobn- $zybkoci-' Ba3ter znowu warkn-, gotw "ogoni za zwierzyn-, ale myliwy "ow$trzyma go krtkim ge$tem' % 7ra$noludy nazywa#- #e g!binowcami % wy$ze"ta' % <dyby byo na$ mnie# lub ic. wi!ce#, za"ewne #u& by na$ zaatakoway' )$kaza na kilka innyc. $talagmitw nieo"odal i do"iero teraz 2aric zacz- do$trzega $ubtelne r&nice' Zauwa&y, #ak "odkurczone koczyny g!binowcw kry#- $i! "od ciaem, #ak i$toty $krywa#$wo#- dug- $zy#!' )ta"iay $i! niemal do$konale w otoczenie' 5 byy tak bli$ko, &e mo&na by #e dotkn- ' % Pozwol- nam "rze# : % Za"ewne b!d- na$ ledzi "rzez #aki cza$ w nadziei, &e #edno z na$ oderwie $i! od $tada i zab-dzi' +en d1wi!k, ktry $y$zelicie, to ic. $"o$b "orozumiewania $i!' 5n3ormu#- $i! nawza#em o intruzac.

na $woim terenie' % 0iona i #a $y$zelimy #e nad #eziorem' 2yliwy "o"atrzy na 2arica z rozbawieniem' % Zatem mielicie $zcz!cie, &e nie zo$talicie tam zbyt dugo' ;ez w-t"ienia zwoyway $i! na "olowanie' % Szcz!cie % "owtrzy 2aric' Duncan $iedzia $am nad #eziorem, bez w-t"ienia #awi-c $i! #ako idealna zdobycz dla $tada tyc. g!binowcw' Za"ewne to on mia $zcz!cie' ?u$zyli dale# w milczeniu' ) "ami!ci Szaryc. Stra&nikw wie&e byo #e$zcze w$"omnienie mierci towarzy$za, mo&e dlatego "ragn!li znale1 $i! znowu na <!bokic. Szlakac., o ile $i! to uda' =ta "rzy$tan!a, zanim re$zta o"ucia #a$kini!, "rzykl!ka i "rzyo&ya donie do ziemi' ?obia tak #u& wczenie# kilka razy, #akby wyczuwaa co, czego inni nie mogli' 5rasnoludzki zmys kamienia . domyli $i! 2aric' Sy$za o nim, ale nigdy dot-d nie widzia w u&yciu' 7iedy w$taa, "ode$za do <ene8ie8e i zrobia kilka krtkic. ge$tw, a "otem "o"rowadzia gru"! w #edno z "rze# ' ;ya "rzy tym tak "ewna $iebie, &e komendantka nie kwe$tionowaa te# decyz#i ani $owem' <ene8ie8e w ogle nie "rawie $i! odzywaa, odk-d o"ucili brzegi $zmaragdowego #eziora' 4icola$ rwnie& "ogr-&y $i! w milczeniu, "oc.murny i bierny, wlk $i!, nie "rze#awia#-c cienia czu#noci' Duncan trzyma $i! od niego #ak na#dale#, "ozo$ta#-c z tyu, co "ewnie wiadczyo o zdrowym roz$-dku, tak "rzyna#mnie# uzna 2aric' Zwolni, by zrwna $i! z modziecem, i "rzez c.wil! $zli w milczeniu' 9.o"ak nie c.cia "odnie wzroku, a c.o 0iona "o$aa krlowi gro1ne o$trzegawcze $"o#rzenie, 2aric "ozo$ta tam, gdzie by' % 6ak $i! czu#e$z: % za"yta w kocu' Duncan mia min!, #akby nie rozumia' % ( #ak mam $i! czu : % 4ie wiem' +en wybuc. w #a$kini $moka robi wra&enie' % Pewnie tak' % 9.o"ak wzru$zy ramionami w nadziei, &e krl "orzuci temat' % )ie$z, "rzy"omina$z mi troc.! mnie, gdy byem w twoim wieku' % 4a"rawd!: +o mo&e "owinienem $i! "rzymierzy do korony: 2aric zignorowa zoliwo ' % 7iedy walczyem "odcza$ rebelii, nie byem wiele $tar$zy od ciebie' 4igdy nie miaem "ewnoci, czy $u$znie "o$t!"u#!, ci-gle "ytaem $i!, czy #e$tem wy$tarcza#-co dobry lub wy$tarcza#-co $ilny, &eby zo$ta krlem' ( ka&da mier , ka&da $trata, bolaa, "oniewa& zdarzya $i! "rzeze mnie lub za mo#"rzyczyn-' Duncan "ryc.n-' % Zda#e $i!, &e dobrze $i! to dla wa$ $koczyo' % )iem, &e nazwano mnie 2arikiem )ybawicielem' 5 nie mam "o#!cia, kto to zacz-' 6ak $i! za$tanowi , to "ewnie ?owan' Zaw$ze bya zadowolona, gdy ludzie mnie uwielbiali, "oniewa& uwa&aa, &e to wa&ne' % 4ie wiem, kim ona #e$t' % 2o#- &on-, krlow- % 2aric $tara $i!, by #ego go$ brzmia beznami!tnie' S-dz-c "o "ode#rzliwym $"o#rzeniu Duncana, nie za bardzo mu $i! udao' % =mara' +rzy lata temu' % Przykro mi % w go$ie modzieca zabrzmiaa $zczero ' % 7oc.alicie #-: % 7oc.aem' 4adal koc.am' % 2aric odc.rz-kn-, $"ogl-da#-c w dal' % 6ednak "rzed ni- bya inna kobieta' 2iaa na imi! 7atriel' +a $ama, ktra "o"rowadzia mnie, ?owan i /og.aina do t.aigu *rtan "odcza$ "ierw$ze# mo#e# w!drwki "rzez <!bokie Szlaki' 7atriel uratowaa mi &ycie, ale kiedy dowiedziaem $i!, &e bya $z"iegiem i "rzez ni- "rzegraem bitw! "od Zac.odnim )zgrzem, zabiem #-' Przebiem #- mieczem' 2aric niemal czu zaintrygowane $"o#rzenie Duncana i nieoczekiwanie ucie$zy $i! ze $abego wiata' 4a "ewno $i! zarumieni' Dlaczego w ogle o"owiada o "rze$zoci: 4ie by "ewien' 4ikomu o tym nie mwi' 2o&e ma wanie na"ad gu"oty' % Sy$zaem o tym % odezwa $i! Duncan o$tro&nie' % +roc.!, w ka&dym razie'

% ;ez w-t"ienia' /og.ain "o$tara $i!, by wie $i! roze$za, by ludzie dowiedzieli $i!, &e $"rawiedliwoci $tao $i! zado ' % 2aric odwrci $i! i $"o#rza modziecowi w oczy' % ?zecz w tym, &e to nie bya $"rawiedliwo ' Poczuem $i! zdradzony i w"adem w gniew' 9zuem $i! od"owiedzialny za tyc., co zgin!li "od Zac.odnim )zgrzem, "oniewa& $tracili &ycie "rzeze mnie' +o #a zau3aem 7atriel' 5 nie mogem #e# "rzebaczy ' Zamordowaem #-' ) &yciu niczego bardzie# nie &aowaem' % *c.' % )$zy$cy "o"eniamy b!dy, Duncanie' Za niektre "ac- inni % i to "ac- wy$ok- cen!' /ecz wa&ne, by two#e intenc#e byy uczciwe i &eby uczy $i! na wa$nyc. b!dac.' % S"rbowa $i! umiec.n- , lecz by to blady umiec.' % Dau#!, &e nie wiedziaem tego wtedy' Szli obok $iebie "rzez #aki cza$, "atrz-c w mrok w niezr!cznym milczeniu' ) kocu modzieniec $"o#rza w"ro$t na krla i 2aric mgby "rzy$i-c, &e Duncan #e$t zaw$tydzony' % Dzi!ku#! wam % "owiedzia cic.o' 2aric $kin- gow- i umiec.n- $i! tym razem troc.! "ogodnie#' 4ic wi!ce# nie byo do dodania' % Sta C % krzykn!a z czoa gru"y <ene8ie8e' 7ell natyc.mia$t zd#- z ramienia uk i nao&y $trza! na ci!ciw!' =ta wy$un!a $i! na"rzd, a "o c.wili ge$tem "rzywoaa re$zt!, by do nie# do-czya' Stra&nicy i 2aric ru$zyli natyc.mia$t, a 0iona zwi!k$zya bla$k kuli na la$ce, by mo&na byo zobaczy dokadnie, co znalaza kra$noludzka kobieta' 9z! #a$kini w oddali za"ada $i! i na "ewno trudno b!dzie "rze# "rzez rumowi$ko' 6ednak o wiele wa&nie#$ze byo to, co zna#dowao $i! za #ednym z wyomw' )ygl-dao na $kle"ienie wykute "rzez kra$noludy' 7orytarz w <!bokic. Szlakac.' Za"ewne gru"a b!dzie mu$iaa w$"i- $i! "o zwali$ku i "rzeci$n- "rzez w-$k- $zczelin!, ale c.araktery$tycznyc. zdobie kra$noludzkie# arc.itektury nie mo&na byo z niczym "omyli ' % )y#cie % we$tc.n!a 0iona' % 2ylaem, &e idziemy w gr! % zauwa&y Duncan i =ta $kin!a gow- na "otwierdzenie' % 6e$t tu mroczny "omiot: % za"yta 2aric czu#nie' % 4ie' % Jl3ka miaa nieobecne $"o#rzenie wbite w dal, zdradza#-ce, &e w$uc.iwaa $i! w zmy$, dzi!ki ktremu moga wyczu $twory' % ) ka&dym razie nie w "obli&u' Pokle"aa onyk$ow- bro$z! "rzycze"ion- do kolczugi' % Prezent 7r!gu okaza $i! #ednak u&yteczny' Zgubilimy mroczny "omiot' <ene8ie8e nie $"rawiaa wra&enia "rzekonane#' % 2o&e' % Zmar$zczya brwi' % 9.ocia& to dziwne' Zwykle "omiot rzuca $i! na na$ #ak r# rozdra&nionyc. "$zcz' )yci-gn!a miecz, o$trze zaby$o w magicznym bla$ku rzucanym "rzez la$k! 0iony' <ene8ie8e "ode$za do zwali$ka nieu3nie' <e$tem nakazaa, by re$zta $za za ni-, i zacz!a $i! w$"ina ' ;ya to &mudna i m!cz-ca w$"inaczka do otworu w cianie' 4a grze Stra&nicy mu$ieli odwali kilka $"oryc. gazw, by "owi!k$zy "rze#cie dla tyc., ktrzy no$ili zbro#e' =ta "rze$za "ierw$za i daa znak, &e w$zy$tko w "orz-dku' )tedy ru$zya za ni- re$zta' 'ak dobrze znowu znale&# si w krasnoludzkic" korytarzac" % "omyla 2aric' Zaraz #ednak zauwa&y lady zarazy rozno$zone# "rzez mroczny "omiot' 6akby wyra1na granica mi!dzy naturalnymi #a$kiniami a budowlami wznie$ionymi "rzez &ywe i$toty' Dlaczego tak $i! dziao: 9zy w <!bokic. Szlakac. byo co, co czynio #e bardzie# "odatnymi na to dziwne $ka&enie: 2aric do$trzeg zna#ome "a$ma ciemnego "luga$twa i olei$te narole wzdu& cian' Zni$zczone "o$-gi wygl-day tak $amo #ak w innyc. cz!ciac. <!bokic. Szlakw, 4ie wiadomo, gdzie dotara wy"rawa' <ene8ie8e roze#rzaa $i! "onuro' % ?oz"ozna#e$z okolic!: % za"ytaa 2arica' 7rl "otrz-$n- gow-' % Zatem idziemy dale#' )!drowali godzinami' <ene8ie8e "o"!dzaa Stra&nikw bezlitonie, #akby $"odziewaa $i! lada c.wila ataku mrocznego "omiotu' 6ednak Szarzy byli zadowoleni' Zrobili "rzecie& "!tl! i #e&eli teraz

mroczny "omiot $zuka zbiegw, to za"ewne w $ieci naturalnyc. #a$ki, ktre wanie o"ucili' 6ednak nie u$"oka#ao to komendantki' Z ka&dym krokiem $tawaa $i! coraz bardzie# na"i!ta' Dwukrotnie w!drowcy min!li korytarze, ktre odga!ziay $i! od gwnego tunelu, we#cia do nic. wieczyy $trzeli$te kamienne uki' =ta wy#ania, &e $- to "rze#cia do "orzuconyc. t.aigw, ale nie umiaa "oda ic. nazw % "luga$two i cza$ zni$zczyy runy i inne znaki roz"oznawcze' 7ra$noludzka kobieta $taa "rzy we#ciu do #ednego z t.aigw i w"atrywaa $i! w mrok ze $mutkiem, zaci$ka#-c i rozkurcza#-c "alce' 2aric za$tanawia $i!, #ak mu$i $i! czu =ta, wiedz-c, &e #e# lud kiedy wada wielkim im"erium, "o ktrym teraz zo$ta tylko cie' Znacznie "1nie# w!drowcy natra3ili na odcinek <!bokic. Szlakw, ktry za"ad $i! do #a$kini "oni&e#' ) wielkie# roz"adlinie wida byo #edynie "a#!czyny i mrok' 6edna z bocznyc. cian korytarza "ozo$taa #ednak nietkni!ta' +u& "od ni- biega w-$ka "ka, wy$tarcza#-ca ledwie na o"arcie $t"' Stra&nicy i krl "rzygl-dali #e# $i! "ode#rzliwie, ale =ta bya dobre# myli i "rzekonaa re$zt!, &e "ka wytrzyma, #e&eli b!d- "rzec.odzi "o#edynczo' * ile #e$t dok-d i ' Hwiato 0iony nie wy$tarczyo, by u#awni koniec roz"adliny' )!drowcy mogli #edynie mie nadzie#!, &e roz"adlina koczy $i! gdzie tam dale#' <ene8ie8e ru$zya "ierw$za, odrzuca#-c "rote$ty, krtko $twierdziw$zy, &e ma na#ci!&$z- zbro#!' 6e&eli "ka wytrzyma #e# ci!&ar, wytrzyma te& "ozo$tayc.' 7ell "rzewi-za #e# lin! w "a$ie, ale 2aric w-t"i, czy to utrzyma komendantk!, #e&eli $"adnie' Sznur mg co na#wy&e# $u&y ku "okrze"ieniu $erc, bo na "ewno nie do zabez"ieczenia' ( #ednak komendantka ru$zya bez wa.ania, "rzyci$ka#-c $i! do ciany i "rze$uwa#-c "owoli, a& znika wrd cieni' +ylko dzi!ki linie re$zta gru"y wiedziaa, &e <ene8ie8e nie $"ada' 9za$ mi#a "owoli, Stra&nicy i 2aric w"atrywali $i! z wyt!&eniem w na"i!ty $znur, ktry 7ell "owoli rozwi#a' 7iedy wydawao $i!, &e lina $i! $koczy, u#rzeli $zar"ni!cie' ( "otem na$t!"ne' <ene8ie8e "rze$za na drug- $tron!' 2aric "rzec.odzi #ako #eden z o$tatnic. i byo to dowiadczenie, ktrego nie c.ciaby nigdy wi!ce# "owtrzy ' Powoli "rze$uwa $i! "o "ce tak w-$kie#, i& mie#$cami w-t"i, &e #ego $to"y nadal ma#"od"arcie' ) ciemnociac. wydawao mu $i!, &e wi$i nad bezdenn- "rze"aci- i zaraz do nie# w"adnie' 4ie "otra3i oceni , #ak g!boka #e$t roz"adlina, ale czu, &e na"rawd! g!boka' 2u$ia nawet raz "rzy$tan- , "rzyci$n-w$zy $i! #e$zcze bardzie# do ciany i zamkn-w$zy oczy, by "ow$trzyma zawroty gowy' +ylko natarczywe $zar"ni!cia liny zmu$zay go do zrobienia na$t!"nego kroku, cal "o calu zbli&a#-cego 2arica do wiata w oddali "o drugie# $tronie "rze"aci' 7iedy nare$zcie krl nie"ewnie ze$koczy z "ki, by $"ocony i rozedrgany' 7ell "odtrzyma go, a 0iona "odbiega gotowa udzieli mu "omocy' 9ie"y bla$k #e# la$ki by za"ewne na#"i!knie#$zym widokiem, #aki 2aric mg $obie w tamte# c.wili wymarzy ' % 4ic wam nie #e$t: % u"ewnia $i! el3ka z tro$k-' % 4ie $"adem % zac.ic.ota 2aric' 0iona $urowo zmar$zczya brwi' % 9zy to znaczy: tak: % Je''' +ak mi $i! wyda#e' Pryc.n!a z "ogard- i ode$za, odwrciw$zy $i! na "i!cie' 2aric zerkn- "ode#rzliwie na 7ella, ale myliwy tylko wzru$zy ramionami' +e& nie "otra3i wy#ani zac.owania czarodzie#ki' )krtce gru"a ru$zya dale#, zanurza#-c $i! w kole#ne korytarze' ) tym mie#$cu wydaway $i! wy&$ze ni& te, ktre "ami!ta 2aric' )!drowcy min!li tunel, gdzie zalegay kau&e $onawe#, m!tne# wody' 2ie#$cami "rze#cia byy tak w-$kie z "owodu grube# war$twy "luga$twa, &e mu$ieli wycina $obie drog!' Szczeglnie dobrze $"rawowa $i! miecz krla % runy na o$trzu #arzyy $i! mocno, gdy 2aric zmu$za zaraz! do roz$t-"ienia $i! "rzed nim' Dale# zna#dowaa $i! $ala z "o$-gami, w wi!k$zoci rozbitymi, "oroni!tymi mc.em oraz $ka&onymi grzybami do tego $to"nia, &e trudno byo roz"ozna w nic. rze1by' 7iedy 2aric zacz- $i! c.wia ze zm!czenia, zauwa&y runy na #edne# ze cian' Prawie niewidoczne $"od kurzu i "!kni! '

% 9zeka#cieC % zawoa' <ene8ie8e ge$tem zatrzymaa Szaryc. Stra&nikw i odwrcia $i! zanie"oko#ona' 2aric "odbieg do ciany, oczyci #- na#le"ie# #ak $i! dao doni- w "ancerne# r!kawicy i umiec.n- $i! radonie, gdy roz"ozna ze$taw znakw' 2in!y lata, odk-d #e widzia, ale nadal dobrze "ami!ta' % Znam te znaki % wy#ani' % Przec.odzilimy t!dyC +o znaczy #a "rzec.odziem, gdy $zedem t!dy "o"rzednio''' "rzy$zlimy t- drog- z /og.ainem i''' Stamt-dC % 6e$te "ewien: % <ene8ie8e "ozo$taa $ce"tyczna' % 2o&e "o "ro$tu wygl-da#- "odobnie: % doda Duncan' =ta "ode$za bli&e# i dokadnie# "rzy#rzaa $i! runom' )ykonaa kilka ge$tw, ale 2aric tym razem nie "otrzebowa "rzekadu' % 4ie mwi- o *rtanie, tak: )$kazu#- na inny t.aig: % 4a "otaku#-ce $kinienie kra$noludzkie# kobiety krl raz #e$zcze "rzy#rza $i! korytarzowi' +unel by teraz bardzie# o"anowany "rzez "luga$two i zaraz!, ale i wtedy, gdy 2aric $zed t!dy "o raz "ierw$zy, $ka&enie rozra$tao $i! na cianac.' )idok #ednak wydawa $i! zna#omy, c.ocia& krl nie by "ewien, czy to dlatego, &e "ami!ta to mie#$ce, czy te& dlatego, &e wi!k$zo tuneli w <!bokic. Szlakac. bya do $iebie "odobna' % 6e&eli $i! nie myl!, dale# "owinno by rozwidlenie i wi!ce# run na cianac.' Szarzy Stra&nicy zerkn!li na $iebie, nie"ewni, czy uwierzy te# "rze"owiedni' Potem bez dy$ku$#i ru$zyli na"rzd' ) niedugim cza$ie znale1li $i! na $krzy&owaniu, ktre 2aric za"ami!ta' Zna#doway $i! tuta# wykute "rzez kra$noludy kanay, ktrymi ongi wzdu& cian "yn!a lawa, do$tarcza#-c cie"a i wiata' 4iewielkie rumowi$ka "ow$tay na $kutek "!kania ni$zcze#-cego $u3itu' Zgodnie z "rzewidywaniami 2arica ciany "okryte byy runami' 7rl umiec.n- $i! z $aty$3akc#-' % )idzicie: +ak #ak mwiemC 4a znu&onyc. twarzac. Szaryc. Stra&nikw odmalowaa $i! nie$krywana ulga' *bawa, &e mogliby w!drowa bez celu, a& umr- z godu i "ragnienia, rozwiaa $i! w tym momencie' +ylko <ene8ie8e wydawaa $i! bardzie# zanie"oko#ona tym $zcz!liwym "rzy"adkiem ni& zadowolona' Przy#rzaa $i! "ode#rzliwie "okrytemu runami 3ilarowi, a "otem "o"atrzya na 2arica, uno$z-c brew' % )ie$z, #ak $t-d do# do t.aigu *rtan: Przy"omnienie $obie drogi za#!o mu na#wy&e# uderzenie $erca' % +!dy % w$kaza' % Pami!tam, #ak "rzy$zlimy $tamt-d, a "otem 7atriel''' u#rzelimy te runy' Dlatego wiedzielimy, dok-d do#dziemy' 7omendantka zamylia $i! g!boko' % 6ak dugo: % za"ytaa wre$zcie' % 2nie# ni& dzie' Z u"rze#mym $kinieniem gowy <ene8ie8e zd#!a "lecak i rzucia na ziemi!' % Zatem tuta# od"oczniemy' 7iedy re$zta $i! zawa.aa, $"ogl-da#-c "o $obie, #akby nie wierzya, &e komendantka nie "ogania ic. do mar$zu, ta wzru$zya ramionami' % Z nieznanyc. "rzyczyn w "obli&u nie ma mrocznego "omiotu' +rzeba zatem $korzy$ta z okaz#i' 4ie 3atygu#cie $i! z rozkadaniem namiotw' 4ie zabawimy tu dugo' 2aric uzna, &e le"ie# $i! nie $"iera ' ;y bli$ki omdlenia z wyczer"ania'

JEDENACIE
#ierwsze dzieci !twrcy wyjrzay zza Zasony. I zazdro pocz y d"a ycia, ktrego tkn* nie mogy, nie mogy posmakowa. 1 najciemniejszej zazdroci rodz* si demony. Pie '(dr#)i 2:1

Duncan czu $i! niewiele le"ie# ni& "oobi#any oc.a", gdy wlk $i! za re$zt- gru"y' 4iewiele mia cza$u na od"oczynek, ot % tyle, by zd#- "rze"ocone odzienie, ktre wygl-dao i cuc.n!o, #akby nie zmieniano go od tygodni, i wetrze magiczn- ma w rany' 0iona "rzekazaa #- towarzy$zom i w$zy$cy "rzy ogni$ku $korzy$tali z medykamentu' *dbyo $i! to "rzy akom"aniamencie bole$nyc. $ykw, litanii "rzekle$tw i we$tc.nie ulgi' ?ami! c.o"aka nadal byo $ztywne i obolae, ale 7ell uzna "o ogl!dzinac., &e nie #e$t #u& zamane' Zakl!cie 0iony zadziaao znakomicie, a ma zagodzia dolegliwoci, #akie Duncan odczuwa "o walce ze $mokiem' 4a "rb! modzieniec kurczy i rozlu1nia do, mar$zcz-c brwi, gdy nie udawao mu $i! "rawidowo zaci$n- "i!ci' 6ednak mg za$adniczo wykona dowolny ruc. i tylko to $i! liczyo' Ba3ter #ako #edyny za$n- #ak dziecko' /edwie Stra&nicy roz"alili ogie, ogar zwin- $i! u $t" $wego "ana i zacz- "oc.ra"ywa ' Duncanowi "odobao $i!, #ak "ie$ kurczy a"y i od cza$u do cza$u "ryc.a, #akby mia za$zczeka ' )e nie Ba3ter za"ewne goni na $oneczne# -ce wiewirki i Duncan nie miaby nic "rzeciwko temu, &eby i #emu $i! to "rzynio' 6ednak wwcza$ modziecowi "rzy"omniao $i!, &e ogar #e$t $ka&ony tak $amo #ak re$zta Szaryc. Stra&nikw' 2o&e zatem w #ego $nac. bya ciemno , w ktre# bieg i bieg, umyka#-c "rzed "rzera&a#-cymi cieniami, ktre kryy $i! na obrze&ac. wiadomoci Stra&nikw' Ze wzgl!du na Ba3tera Duncan mia nadzie#!, &e $i! myli' 4a"i!ta, milcz-ca <ene8ie8e obudzia i zagonia gru"! do mar$zu' 7omendantka c.ciaa #ak na#$zybcie# dotrze do t.aigu *rtan i nie godzia $i! na dal$ze o"1nienia' 9.ocia& Szarzy Stra&nicy i 2aric "rbowali dotrzyma #e# kroku, <ene8ie8e $za coraz $zybcie#' Podwadni wymieniali #edynie $"o#rzenia, za$tanawia#-c $i!, czy kobieta zda#e $obie $"raw!, #ak bardzo oddalia $i! od re$zty' Duncan uzna, &e "ewnie nie' 2odzieniec zbli&y $i! do 0iony i "rzez c.wil! $zli obok $iebie' 9zarodzie#ka "o od"oczynku wygl-daa na nieco mnie# wyczer"an- i blad-' <ene8ie8e $tanowczo zabronia #e# u&ywania magii, by "rzy"ie$zy uzdrawianie "ozo$tayc. czonkw gru"y, a c.o el3ka "rote$towaa, Duncan zgadza $i! z komendantk-' 0iona za#!a $i! #u& "owa&nie#$zymi obra&eniami % $iy mog- by #e# "otrzebne, zwa$zcza #e&eli 2aric $i! nie myli i t.aig *rtan oka&e $i! tak niebez"iecznym mie#$cem, #ak twierdzi' 7rl o"owiedzia Szarym Stra&nikom, co $i! $tao, gdy w!drowa do t.aigu o$iem lat temu' )ielkie "a#-ki, zniek$ztacone zaraz-, $"u$zczay $i! z ogromnyc. "a#!czyn, ktre "rze$aniay $kle"ienie t.aigu' (by #e "okona , 2aric i #ego towarzy$ze mu$ieli "od"ali $ieci' Duncan za $tanawia $i!, czy "a#-ki znowu za$iedliy t.aig' 9.o"ak zadr&a ze w$tr!tem na $am- myl' 4ie zno$i mayc. "a#-kw, a co do"iero takic. wielkoci czowieka, uzbro#onyc. na dodatek w ocieka#-ce tru#-cym #adem &uwaczki' % 2u$z! ci co "owiedzie % $ze"n- do 0iony' 4ieo"odal 4icola$ rzuci im gro1ne $"o#rzenie i "rzy"ie$zy kroku' 2daje si, e z je!o strony nie ma co liczy# na przebaczenie % "omyla Duncan' )o#ownik od "ogrzebu by "onury i na#e&ony, "rzy ogni$ku "rawie nie zadba o $wo#e rany i nie zd#- nawet "rze"ocone# zbroi, c.o mia okaz#!' ;ez $"rzeciwu wzi- "ierw$z- wart! i od$zed $ztywno, od"rowadzany "enymi w$"czucia $"o#rzeniami' Jl3ka "o"atrzya na Duncana uwa&nie' % * co c.odzi: * 2arica: % 4ieC % "ryc.n- c.o"ak' % ( co #e$t mi!dzy tob- i 2arikiem: 0iona we$tc.n!a z rozdra&nieniem' % 4ic' * czym c.ciae mi "owiedzie : % 9.odzi o <ene8ie8e' % Zerkn- w $tron! komendantki, c.o #e# "o$ta "rawie cakiem znikn!a wrd cieni' Zu"enie #akby t.aig #- "rzyci-ga i im bli&e# "odc.odzia, tym $zybcie# zmu$zona bya i ' % ) nocy wy$za z obozowi$ka' 5 nie na wart!, nie' 9.odzi o to, &e ona $i! wymkn!a' 0iona ze zdziwieniem unio$a brwi' % )ymkn!a: Po co: % +o wanie c.ciaem wiedzie ' Dlatego "o$zedem za ni-' % Hledzie #-: 5 nie zauwa&ya ci!:

% )ie$z, tak $i! $kada, &e w >al ?oyeau@ byem wcale niezym zodzie#em, zanim tra3iem do Szare# Stra&y' % ?ac#a' 5 co zobaczye: % <ene8ie8e nie ode$za daleko' % Duncan zawa.a $i!, nagle trac-c "ewno , czy "owinien zdradza ta#emnic!' 7omendantka mo&e uzna to za naru$zenie "rywatnoci' *$tatecznie Duncan "odkrad $i! do nie# % ale wtedy, gdy to robi, wmawia $obie, &e $"rawdza tylko, czy zwierzc.niczka #e$t bez"ieczna' 6ednak $koro #u& zacz- mwi , nie mg $i! wyco3a , 0iona i tak dr-&yaby temat' % *de$za tylko na $krzy&owanie' )zi!a "oc.odni!' 5 tam zacz!a zde#mowa zbro#!' % Podgl-dae, #ak $i! rozbiera: % 4ieC +o znaczy''' no, tak, ale nie tak, #ak myli$z' S-dziem, &e <ene8ie8e c.ce "o "ro$tu by $ama, wi!c zacz-em $i! wyco3ywa ' 5 wtedy to zauwa&yem' % 9o: % 4a#"ierw mylaem, &e to zwyky $iniak' % 9.o"ak "ami!ta a& za dobrze ciemnie#$z- "lam! rozci-ga#-c- $i! od o"atki <ene8ie8e "o"rzez &ebra a& do biodra' =wag! "rzyci-gaa inten$ywna barwa dziwne# $mugi na $krze' Zbyt ciemna #ak na $iniaka' Duncan "omyla na#"ierw, &e to mo&e o"arzenie "o walce ze $mokiem' 9zy komendantka ukrywaa $wo#e rany od tamte# "ory: (le czemu miaaby to robi : % (le to nie by $iniak' 5 nie $-dz!, &eby <ene8ie8e wiedziaa, co to #e$t' Przybli&ya "oc.odni!, &eby le"ie# $i! "rzy#rze ' % 5 co zobaczya: % )yda#e mi $i!''' )yda#e mi $i!, &e to "rzy"ominao $kr! mrocznego "omiotu' 0iona $"ogl-daa "rzed $iebie, rozwa&a#-c to, czego $i! wanie dowiedziaa' Przez uderzenie $erca Duncan "o&aowa, &e #e# "owiedzia' Sam nie by "ewien, co myle , gdy u#rza owego siniak$ Poczu "rzera&enie i $-dz-c "o wyrazie twarzy <ene8ie8e, nie by w tym odo$obniony' *dni$ #ednak rwnie& wra&enie, &e dla komendantki nie #e$t to za$kaku#-cy widok' )iedziaa wczenie#, &e ma to na $krze, i ukrywaa to "rzed re$zt- Szaryc. Stra&nikw i 2arikiem' % +o mogo by obra&enie "o walce % $twierdzia 0iona' % Stary lad' % 4ie $-dz!' % )i!c co: % S"o#rzaa na Duncana twardo' % 2yli$z, &e <ene8ie8e $i! zarazia: 6e$t SzarStra&niczk-, #ak miaaby zac.orowa : 9.o"ak wzru$zy ramionami' % 4ie wiem' 4agle do-czy do nic. 2aric, "rzerywa#-c rozmow!' % * czym tak $ze"czecie: % za"yta, "rbu#-c o"anowa ziewanie i "rzegrywa#-c $romotnie' % * niczym % od"owiedziaa 0iona zbyt $zybko' % )anie #e# mwiem, &e #e$tem $konany % wtr-ci "o"ie$znie Duncan' % 4ie $"alimy dugo' Przy$i!gam, &e ledwie zamkn-em oczy, <ene8ie8e zacz!a w$zy$tkic. budzi ' 7ell z ukiem w gotowoci "od$zed bli&e#' Ba3ter "rzy#a1nie truc.ta za "anem' % ( #a $i! cie$z!, &e nie $"alimy du&e# % mrukn-' % 4a"rawd!: % zdziwi $i! 2aric' % +rudno znie $ny' % *czy myliwego "ociemniay, odwrci gow!' Ba3ter $"o#rza na niego "yta#-co i za% $komla' Do-czya do nic. =ta, doda#-c "ar! $w od $ie bie w #!zyku ge$tw' 0iona we$tc.n!a i "rzytakn!a' % Ze mn- #e$t tak $amo' Sny "o#awia#- $i!, gdy tylko zamkn! oczy' 6akby mnie wci-gay' % )zdrygn!a $i! na w$"omnienie' % 2o&e to w"yw <!bokic. Szlakw: % za$tanowi $i! 7ell' 2aric wzru$zy ramionami' % 6a nie miaem &adnyc. $nw' +o znaczy &adnyc. niezwykyc.' % Szarzy Stra&nicy zaw$ze ma#- te $ny % wy#ania 0iona' % +o dlatego, &e dzielimy wiadomo z mrocznym "omiotem' (le odk-d ze$zlimy w <!bokie Szlaki, #e$t gorze#'

% 7a&da noc #e$t gor$za od "o"rzednie# % doda "onuro 7ell' % 4ie dla mnie' % Duncan uni$ do' % 2nie nic nie #e$t' 0iona zmierzya go uwa&nym $"o#rzeniem' % 4a "ewno: 2ylaam, &e''' % 4ie' +ylko zwycza#ne $erowe $ny' % *c.C +e& takie miaem % zac.ic.ota 2aric' % Do"rawdy: Hnio mi $i!, &e 0iona u&ywa zakl! , by zmieni mroczny "omiot w wielkie $u"y mierdz-cego $era, a #a $i! ci-gle za$tanawiaem: dlaczego mierdz-cy $er: 4ie zno$z! mierdz-cego $eraC (le 0iona nie "rze$taa i na dodatek $i! na mnie rozzocia' % +ak #ak teraz: % 7rl w$kaza na el3k!, ktra rzucia im gro1ne i "ene deza"robaty $"o#rzenie' % <u"ki z wa$ % mrukn!a, "rzewraca#-c oczami' % )yda#e mi $i!, &e ona "o "ro$tu uwielbiaa ten $er % "owiedzia Duncan 2aricowi' % Z#adaa kawaek z ka&dego $u"a' ( #a czuem tylko $mrd niemytyc. $t"' % *brzydliwe' % Powiedziaem dokadnie to samo: Po#awienie $i! <ene8ie8e, ktra nagle wynurzya $i! z cieni, "rzerwao "rzekomarzania, #ak wiadro zimne# wody wylane# na gowy rozmwcw' 9aa gru"a "atrzya, #ak komendantka zbli&a $i! z zimn3uri- malu#-c- $i! na twarzy' % 9zemu zwalniacie: % wycedzia' % Prawie #e$temy na mie#$cu' 5 nie czeka#-c na od"owied1, odwrcia $i! na "i!cie' Pozo$tali ru$zyli $zybcie#, by dogoni <ene8ie8e, i "rzekonali $i! zaraz, &e miaa rac#!' 0iona unio$a la$k! i wzmocnia bla$k, by mo&na byo le"ie# "rzy#rze $i! kawernie' 6ednak to nie wy$tarczyo, by owietli w caoci mroczne wn!trze' Duncan mia wra&enie, &e naru$za $"ok# grobowca, wielk- #a$kini! wy"enion- $zkieletami $taro&ytnyc. kra$noludzkic. budowli "owoli obraca#-cyc. $i! w "roc.' )idzia zru#nowane ulice, "rzewrcone wy$okie kolumny oraz rozbite "o$-gi, kru$z-ce $i! mury budynkw $i!ga#-cyc. a& do ton-cego w mroku $kle"ienia' *ngi byo tu gwarne mia$to, teraz "ozo$tay #edynie nieruc.ome i cic.e ruiny' <ruba war$twa czarnego "yu o$iada na w$zy$tkim, a #e$zcze wy&e# wi$iay $zare k!by "rzy"omina#-ce c.mury kurzu' Za"ewne byy to "ozo$taoci $"alonyc. "rzed laty $ieci' 5 zda#e $i!, &e "a#-ki nie utkay nowyc.' 9zy&by "otwory "rzenio$y $i! w inne mie#$ce: 2o&na "rzyna#mnie# mie nadzie#!''' % +.aig *rtan % $ze"n- 2aric' Duncan do$trzeg, &e krl "ogr-&y $i! we w$"omnieniac.' 2ia ten $am wyraz twarzy za ka&dym razem, gdy myla o "o"rzednie# w!drwce "rzez <!bokie Szlaki' Duncan za$tanawia $i! wwcza$, dlaczego 2aric zgodzi $i! tuta# wrci : Przecie& nie ze wzgl!du na SzarStra& i #e# mi$#!' <ene8ie8e wyci-gn!a miecz i unio$a czu#nie o$trze' ?e$zta "o$za natyc.mia$t w #e# lady' Stra&nicy w"atrywali $i! w nieruc.ome cienie, #akby oczekiwali .ordy "otworw, ktre zaraz zaataku#-' % 9zy co $i! zmienio: % za"ytaa komendantka 2arica' % 2nie# "a#!czyn' <ene8ie8e $kin!a na 7ella' 2yliwy wy$un- $i! na"rzd i ukl-k, "rzygl-da#-c $i! uwa&nie grubym war$twom "yu i brudu na kamieniac.' Ba3ter kr-&y w "obli&u, w!$z-c i "ryc.a#-c' % ) te# #a$kini byo $"oro ruc.u' 4iedawno' 2roczny "omiot' % ( m# brat: % za"ytaa' Pytanie zawi$o w ci$zy' 7ell nie "oru$zy $i!' S"ogl-da na ziemi! bladymi oczyma, #akby do$trzega wzorzec w niewyra1nyc. ladac., ktrego nikt z "ozo$tayc. Stra&nikw nie "otra3iby zauwa&y ' Duncan uzna, &e za"ewne tak wanie #e$t' 2yliwy mia wra&liwo na $ka&enie wykracza#-c- "oza umie#!tnoci tro"ienia, #akic. nauczy $i! od )o#ownikw Po"ielnyc.' 7ell zaw$ze "ierw$zy wyczuwa zbli&anie $i! mrocznego "omiotu, "otra3i nawet "o za"ac.u odr&ni niektre rodza#e $tworw' Paru Szaryc. Stra&nikw twierdzio nawet, &e 7ell umie tak $amo wyczu z daleka ka&dego z nic., #akby i oni byli mrocznym "omiotem' 6ednak myliwy nigdy tego nie "otwierdzi'

% +w# brat "rzec.odzi t!dy % $twierdzi w kocu' % Dok-d: 7ell uni$ brew' % Znam #ego za"ac., <ene8ie8e, ale nawet #a nie "otra3i! wytro"i go "omi!dzy innymi' +w# brat tu by, to w$zy$tko, co wiem' % )$kaza na ziemi! i nawet Duncan do$trzeg, &e w czarnym "yle i kurzu zo$tay odci$ki wielu $t"' 2roczny "omiot, c.o % #ak $i! okazao % nie tylko' <ene8ie8e zmar$zczya brwi z irytac#- i $"o#rzaa bezradnie w odlege cienie t.aigu' ( "otem ry$y #e# twarzy $twardniay, kobieta zaci$n!a z!by i odwrcia $i! do towarzy$zy' % Prze$zukamy zatem ka&dy cal tyc. ruin, do"ki nie zna#dziemy innyc. ladw mo#ego brata' % Sk-d b!dziemy wiedzie , &e w ogle #e$t #aki lad: % za"yta 2aric' % 2o&e on tylko t!dy "rzec.odzi: % 2u$imy $"rawdzi dok-d % warkn!a' *"ara miecz o rami! i odma$zerowaa zru#nowan- ulict.aigu' 5nni Stra&nicy ru$zyli za ni- bez zb!dnyc. "yta' *$tro&nie meandrowali w-$kimi zaukami' 4iektre budynki za"ady $i!, tworz-c utrudnia#-ce "rze#cie rumowi$ka, lecz wi!k$zo trzymaa $i! nie1le, da#-c wiadectwo kun$ztu kra$noludw % "okryte runami uki, nadal $to#-ce "o$- gi' /a$ka 0iony oblewaa #e $urowym bla$kiem, dobywa#-c z mroku dugie cienie' +u& za granic- wiata czaia $i! g!boka ciemno , "rzycu"ni!ta za rze1bami i bramami budynkw, ukrywa#-ca ta#emnice tego mie#$ca' Duncan za$tanawia $i!, czy "a#-ki 2arica nadal ukrywa#- $i! w tyc. g!biac., ob$erwu#-c intruzw licznymi czarnymi le"iami i czeka#-c, a& ludzie za"u$zcz- $i! za daleko, by mogli uciec' ?oztar ramiona, czu#-c nagy c.d, i 0iona "o$aa mu mroczne $"o#rzenie' =nio$a la$k!, gotowa od"owiedzie na na#mnie#$ze oznaki ataku' 6ak "ozo$tali' 6ednak "oza $zele$tem wa$nyc. krokw w!drowcy $y$zeli tylko warczenie Ba3tera' *gar z#e&y $i! i c.yba ka&dy budynek uwa&a za wart bardzie# dokadnego $"rawdzenia' +ylko 2aric nie wygl-da na gotowego do $tarcia' +rzyma $w# miecz ze $mocze# koci niedbale "rzy boku i rozgl-da $i! ze $mutkiem' Powiedzia Stra&nikom o "a#-kac., lecz co #e$zcze $i! tuta# $tao: 1zy my li o elfce, tej, ktr koc"a3 . za$tanawia $i! Duncan' 1zy moe o swojej onie3 <ru"a min!a kamienny uk' Hciana za nim $i! zwalia, "ozo$tawia#-c #edynie $amotny "ortyk, okryty kurzem i "yem' 4a #ego $zczycie wygrawerowano wielkie runy i =ta zatrzymaa $i! nagle, w"atru#-c w nie "onuro' 6e# twarz #ednak "ozo$taa nie"rzenikniona' % 9o to #e$t: % za"yta 7ell cic.o, $ta#-c za #e# "lecami' =ta wykonaa kilka ge$tw, wi!k$zoci Duncan nie "otra3i zrozumie ' (le #eden znak rozumia bardzo dobrze: rodzina$ ;udynek mu$ia nale&e do rodu, z ktrego "oc.odzia =ta, $tanowi cz! #e# rodowego dziedzictwa' 7ell $kin- gow- i "okle"a kra$noludzk- kobiet! "o ramieniu' =ta #e$zcze "rzez dug- c.wil! "atrzya na uk, w #e# $"o#rzeniu zaby$a cic.a determinac#a' )krtce gru"a znalaza $i! #akby w am3iteatrze' Sto"nie widowni za"ady $i! cz!ciowo, a na $cenie le&ay rozrzucone koci mrocznego "omiotu "o&ke od $taroci' ;yo ic. zdumiewa#-co wiele na rumowi$ku' Dale# Stra&nicy min!li w-$kie "rze#cie, gdzie 4icola$ znalaz drzwi "rowadz-ce do $tarego war$ztatu "atner$kiego i zbro#owni' Sala bya wielka % nie tylko "rzec.owywano tu bro, lecz tak&e #wytwarzano' 7amienne "aleni$ka nadal $tay nienaru$zone i wygl-day, #akby zaraz mieli "rzy# rzemielnicy, roz"ali ogie i zabra $i! do "racy' ?e$zta "omie$zczenia obrcia $i! w ruin! % beczki $i! roz"ady, a metalowe narz!dzia rdzewiay na "o$adzce' ;yy tam "rzyrz-dy, ktre za"ewne $u&yy do 3ormowania metalu, a na cianac. wi$iay re$ztki broni, niegdy gro1ne#, lecz teraz roz"ada#-ce# $i! i zni$zczone# "rzez cza$' 6edno z "aleni$k byo wy#-tkowo wy$okie, $i!gao "rawie do kamiennego $u3itu, a #ego boki "okryway $zeregi run' Duncanowi "rzy"ominao gigantyczny "iec z regularnie ulokowan- $ieciotworw "o obu $tronac.' % +o do obrbki $mocze# koci % $twierdzi 2aric, $ta#-c za c.o"akiem' % Smocza ko robia $i! tak gor-ca, &e "rzez otwory trzeba byo wlewa wod!, &eby #- oc.odzi ' )idzi$z, dok-d $i!ga wn!trze "aleni$ka: <!boko, a& do lawy' % =miec.n- $i! $zeroko do Duncana' % +ak "rzyna#mnie# twierdzi krl

Jndrin, gdy "okazywa mi "odobny "iec w *rzammarze' +wierdzi, &e nie by u&ywany od wiekw' Duncan za#rza do #ednego z otworw' 4ie zobaczy nic "oza ciemnoci-, &adnego mec.anizmu otwiera#-cego "aleni$ko' % 2o&e wa$z miecz zrobiono wanie tuta#: % 2o&e' ?u$zyli za re$zt- gru"y' Stra&nicy znale1li zardzewiae drzwi i otworzyli #e z wy$ikiem' Za nimi zna#dowa $i! wewn!trzny "ro$tok-tny dziedziniec' Hwiato z la$ki 0iony u#awnio lady bitwy, ktryc. nie zdoa #e$zcze zatrze cza$' 4adal widoczne byy barykady % $terty kamieni i aw oraz innyc. du&yc. "rzedmiotw, ktre miay utrudni "rze#cie w w-$kie uliczki' )i!k$zo $i! za"ada, a mo&e ciany obok zni$zczay albo zo$tay rozbite "rzez ataku#-cyc.' Poniewa& atakowani tuta# wanie zo$tali' ) rumowi$kac. "omimo kurzu i "yu widoczne byy koci i cz!ci zardzewiayc. zbroi oraz broni % i nie nale&ay one do mrocznego "omiotu' 4a rodku dziedzica $taa kamienna 3ontanna z "o$-giem dm-cego w rg kra$noluda' Pokrywa #- gruby czarny mec., za$c.ni!ty i martwy, za"ewne odk-d wyczer"aa $i! "rzed laty woda' )ok cembrowiny Duncan zauwa&y wi!ce# koci' *$tatni "o$terunek za"ewne, do ktrego zo$tali ze"c.ni!ci obrocy walcz-cy z inwaz#- mrocznego "omiotu' +uta# "rzelali o$tatni- kro"l! krwi' ;y to $mutny widok' Duncan nawet nie "rbowa $obie wyobrazi , #ak- de$"erac#! i roz"acz mu$iay czu kra$noludy, gdy zrozumiay, co ic. czeka' Zgin!y tuta#, nawet ranni nie mogli "rze&y % mroczny "omiot na "ewno ic. dobi' 2i#ay lata i ciaa obrocw gniy "od okrywa#-cym #e kurzem' 0ontanna wy$c.a, nie byo nikogo, kto mgby c.o oznaczy mie#$ce ic. $"oczynku' =ta "ode$za do #edne# z barykad i zacz!a wyci-ga $"od nie# kamienn- "yt!' Pyta $tawia o"r, wi!c kra$noludzka kobieta na"ara mocnie#, o"iera#-c $i! o ni- "lecami' )tedy wanie Duncan zauwa&y, &e =ta "acze' 2ilcz-ce zy "yn!y #e# "o "oliczkac., gdy "rbowaa wyci-gn- tablic!, a #e# roz"acz i zdenerwowanie ro$o' 4icola$ "od$zed, a =ta znieruc.omiaa, gdy tylko #a$nowo$y wo#ownik "rzy nie# $tan-' Po$a #e# w$"czu#-ce $"o#rzenie, a "otem "oc.yli $i!, by "omc' 7ra$noludzka kobieta o"anowaa $i! i "o c.wili zabraa razem z nim do "racy' Zaraz te& do-czy 7ell i we tro#e wyci-gn!li "y t!' <ene8ie8e "rzygl-daa $i! #edynie, nie "rote$tu#-c, c.o wida byo, &e c.ce i dale#' +ro#e $tra&nikw wyci-gn!o "yt! i u$tawio #- "ionowo' =ta, $"ocona z wy$iku, zd#!a $wo#- czarn"eleryn! i narzucia na $to$, #aki zo$ta "o barykadzie' Potem w milczeniu "o"atrzya na $wo#e dzieo' )$zy$cy "atrzyli' ;y to mo&e n!dzny nagrobek, ale le"$zy ni& &aden' =ta otara zy i od"!dzia $mutek' 6e&eli wznio$a modlitw! do $wo#ego Patrona, to #edynie w duc.u' Duncan c.ciaby wy"owiedzie modlitw! do Stwrcy, ale "rzyc.odzio mu to rwnie trudno #ak 2aricowi' Poza tym c.o"ak nie zna ani #ednego wer$u z Pieni Hwiata i nie mia "o#!cia, czy byoby to od"owiednie okazanie czci zmarym kra$noludom' )krtce w!drowcy ru$zyli dale#' 7ell "owid ic. w "obli&e o"u$zczonego obozowi$ka' 6ak #e znalaz, Duncan nie wiedzia, lecz gdy inni $i! zbli&yli, myliwy w$kaza mie#$ce "o ogni$ku' 4iewielkim, tu& "od wy$okim obeli$kiem, nietkni!tym "rzez cza$' *beli$k, gadki ze w$zy$tkic. $tron, $trzela w gr! niczym "alec, a #ego wierzc.oek nikn- w cieniu $kle"ienia' <ene8ie8e "ode$za tam i obe#rzaa dokadnie obozowi$ko oraz otoczenie, $zuka#-c innyc. tro"w' 6ednak ze $"o$obu, w #aki naru$zony zo$ta kurz i "y, wynikao tylko, &e kto $"a tu niedawno na "rowizorycznym "o$aniu' <ene8ie8e odwrcia $i!, "rzywou#-c ge$tem 7ella, ale myliwy #u& do nie# $zed' Przez c.wil! "oc.ylali $i! obo#e nad "ozo$taociami ogni$ka, "o czym 7ell uni$ wzrok i $kin- gow-' % ;y tuta#' *bozowa niedawno' % )iadomo, w ktrym kierunku mg "# : % 4ie' (le $koro tu $"a, za$zed tak daleko, nie natkn-w$zy $i! na mroczny "omiot' % 9zy to mo&liwe: % 7omendantka wydawaa $i! zmartwiona' % 2roczny "omiot "owinien go

wyczu ' Samotny Szary Stra&nik na <!bokic. Szlakac. "rzyci-ga mroczny "omiot #ak le" muc.y' % 4ie wiem, ale tw# brat tu by' 2aric "od$zed bli&e#' % 6e$te "ewna, &e to mroczny "omiot go "o#ma: (lbo &e w ogle zo$ta "o#many: Powiedziaa, &e tw# brat &y#e, i mo&e tak #e$t, ale #ak dot-d nie ma dowodw, &e mroczny "omiot wzi- #eca' <ene8ie8e odwrcia $i! do krla i "rzez uderzenie $erca Duncan myla, &e komendantka rzuci $i! na 2arica' 6ednak #e# gniew "owoli o"ad, odwrcia $i! znowu, by $"o#rze na wyga$e ogni$ko' 6e# oczy zrobiy $i! "u$te i nawiedzone' % 4ie % "rzyznaa w kocu' % 4ie wiem tego na "ewno' Przez dug- c.wil! gru"a milczaa' 9i$zy mroczne# kawerny nie m-ci na#mnie#$zy odgo$ i tylko czu byo leciutki, wilgotny "odmuc. % mi$trzow$kie kra$noludzkie urz-dzenia nadal do$tarczay "owietrza do o"u$zczonego t.aigu' Duncan za$tanawia $i!, #akie $tworzenia &yy tuta# i mogyby "oc.wyci Szarego Stra&nika oraz dlaczego miayby to uczyni ' ( #e&eli uczyni to mroczny "omiot, dlaczego nagle zacz- $i! zac.owywa inacze# ni& dotyc.cza$: <ene8ie8e $"rawdzia "obli$kie i nieco dal$ze zakamarki' Duncan nie mia "o#!cia, czego $zukaa' )$kazwki: Przeczucia: )i!k$z- cz! t.aigu $"owi#a mrok, Stra&niczka wiele nie zobaczy' 4ad lud1mi groway zni$zczone "o$-gi i $zkielety zru#nowanyc. "o$iadoci, ktre ongi na "ewno $u&yy za mie$zkanie na#znakomit$zym z kra$noludzkic. rodw' 4ie byo #ednak cza$u, by "rze$zukiwa ruiny' % +am % $twierdzia komendantka, w$kazu#-c w dal' Duncan te& "o"atrzy' 4a granicy wiata rzucanego "rzez la$k! 0iony ma#aczy w ciemnoci na kracac. t.aigu wielki "aac wykuty w $kale' *ngi mu$ia by "i!kny, z kolumnami i "romenadami ci-gn-cymi $i! a& "od w$"ania- bram! wzno$z-c- $i! nad gowami goci, ale teraz "rzy"omina racze# zni$zczon- $koru"!' Poamane $to"nie, rumowi$ka gruzu z "rzewrconyc. kolumn i zie#-ce mrokiem dziury wybite w cianac.' Stary "aac okryway "a$ma "o"iou i kurzu, a kto wie co zna#dowao $i! wewn-trz ciemnego labiryntu korytarzy i komnat: % 9.yba &artu#e$z % wymamrota Duncan "od no$em' % (le dlaczego tam: % za"yta 7ell o$tro&nie' % Poniewa& tam "o$zedby m# brat % $twierdzia komendantka twardo' % 6e&eli dotar tuta#, to na "ewno "o$zed tam' 5 bez dal$zyc. ceregieli ru$zya w $tron! "aacu' Pozo$tali Stra&nicy i 2aric $"o#rzeli "o $obie nie"ewnie, ale #eden "o drugim "o$zli za dowdc-' Do"rawdy nie mieli wielkiego wyboru' % 2iotamy $i! "o omacku % $ze"n!a 0iona, mar$zcz-c brwi' Duncan zerkn- na ni-, ale nie od"owiedzia' Przecie& nie $zli "o omacku' Pod-&ali za wiz#ami <ene8ie8e, c.ocia& coraz bardzie# "rzy"ominao to "ogo za duc.em' 9.o"ak za$tanowi $i!, czy komendantka nadal wiedziaa, dok-d zd-&a' Za"ewne "ozo$tali te& mieli "odobne w-t"liwoci' Dotarcie do ruin "aacu za#!o im wiele godzin' 5m bli&e# "odc.odzili, tym bardzie# wzno$ia $i! "o$adzka' Zwalone domy utrudniay "rze#cie' )!drowcy mu$ieli w$"ina $i! na gruzy, "oniewa& omini!cie ic. wydawao $i! niemo&liwe' Duncan zda $obie $"raw!, #ak ogromna #e$t to budowla, do"iero wtedy, gdy $tan- "rzy "aacowyc. $c.odac.' S"!kane i zni$zczone $to"nie wzno$iy $i! wy$oko nad gowami ludzi, co na#mnie# na $to $t"' )$z!dzie le&ay odamki $ka, ktre oderway $i! z wy&$zyc. kondygnac#i, oraz kawaki koci i "rzerdzewiayc. "ancerzy % za"ewne to, co "ozo$tao "o ciaac.' 6edna z nietkni!tyc. kolumn wzno$ia $i! wzdu& $c.odw na $etki $t" i niemal dotykaa $kle"ienia #a$kini' Powierzc.ni! 3ilaru "okrywaa $ie "!kni! i Duncan zacz- mie obawy, &e #e&eli kolumna $i! zawali, $kle"ienie runie c.o"akowi na gow!' Su3it ongi za"ewne zdobiy za"iera#-ce dec. w "ier$i 3re$ki' +eraz by "oznaczony $mugami "o"iou i "rzy"ale, ledwie zdradza#-c lady dawnego "i!kna' Pozo$tae 3ilary zwaliy $i! wczenie#, a wielki 3ragment #ednego z nic. tara$owa drog! do we#cia' (kurat zaamanie $i! te# kolumny mu$iao wyrz-dzi wiele $zkd % c.o by wybi g!boki krater w marmurowym "odecie "rzed gigantyczn- "aacow- bram-'

+ylko #edno $krzydo bramy ocalao % otwarte i "rzekrzywione, #akby ledwie trzymao $i! na zawia$ac. i zaraz miao run- w d' Za"ewne wykuto #e z br-zu, tak "rzyna#mnie# "rzy"u$zcza Duncan' *krywaa #e brzydka zielona "atyna i "oro$ty, ktre za$oniy wymylne zdobienia i dekorac#e' Za bram- byy tylko cienie' Duncan widzia mglicie "a#!czyn! zwi$a#-c- z $u3itu' Stra&nicy wymienili czu#ne $"o#rzenia, gdy do$trzegli rwnie& czernie#-ce truc.o tu& za "rogiem' 7iedy "ode$zli bli&e#, "rzekonali $i!, &e to #eden z gigantycznyc. "a#-kw, o ktryc. o"owiada 2aric' Pa#-k mia "odkurczone odn&a "rzycini!te bli$ko kor"u$u % wygl-day #ak dziwaczna klatka "ier$iowa' +rudno byo okreli , #ak dugo le&a tuta# zewok % na tyle dugo, by "okry $i! kurzem, #ak w$zy$tko wok' % 2o&e zabilicie #e w$zy$tkie % $ze"n- Duncan, nadal z "rzera&eniem zerka#-c na martwego "a#-ka' % 4a "ewno nie % od"ar 2aric' % 6a i moi towarzy$ze $y$zelimy "a#-ki na$t!"nego dnia' ( "rzyna#mnie# tak nam $i! zdawao' <ene8ie8e "o$tukaa truc.o kocem miecza, a "otem z $ilnym "c.ni!ciem odwrcia #e' 2o&na byo wwcza$ zobaczy dokadnie# eb % &uwaczkami "otwr mgby bez trudu odgry1 czowiekowi gow!' 4a $zcz!cie oczy $kurczyy $i! i "okryy kurzem' Duncan wolaby ic. nie widzie ' % 2yli$z, &e "a#-ki wrciy do $wo#ego gniazda w "aacu: % za"ytaa <ene8ie8e krla' % 2y nie wrcilimy, by to $"rawdzi ' % *dk-d we$zlimy na <!bokie Szlaki, nie natra3ilimy na &ywego wielkiego "a#-ka % rzeka z namy$em, bardzie# do $iebie ni& do 2arica lub Stra&nikw' 7ell "rzykl-k i "rze$un- doni- nad "yem "okrywa#-cym kamienn- "o$adzk!, a "otem roztar $zczy"t! mi!dzy "alcami' % 7to tu by niedawno % mrukn-' % 2# brat: % u"ewnia $i! <ene8ie8e' % 4ie wiem' % 2yliwy zmar$zczy brwi w zmie$zaniu' % +ro" #e$t dziwny' 4a "ewno "o#edyncze $tworzenie, albo m!&czyzna, ktrego $zukamy, albo mroczny "omiot' +yle &e''' % +o wy$tarczy' )c.odzimy' 7omendantka ru$zya w g-b "aacu, uno$z-c miecz w gotowoci i zerka#-c na "a#!czyn!' % Zaraz, #a''' % 9.od1cie % rozkazaa' Duncan zerwa $i! natyc.mia$t, by do nie# do-czy ' =$y$za, &e inni "o$zli w #ego lady' Serce mu omotao, gdy "owoli zanurza $i! w mroczne g!biny kra$noludzkie# budowli' 4ie wiedzia, co tu na"otka, ale obawia $i!, &e nie b!dzie to nic dobrego' )yobrazi $obie, #ak "a#!czyny $ta#- $i! coraz grub$ze, #ak otula#- gniazdo, gdzie $"oczywa ogromna krlowa "a#-kw i cze ka, by "owita Szaryc. Stra&nikw' /ecz wcale tak nie byo' Zaraz za bram- "aacow- "a#!czyny zacz!y znika , a c.ocia& le&ao tu kilka truc.e "a#-kw, dale# #u& ic. nie byo' 9ienie zamkn!y $i! wok ludzi, "owietrze $tao $i! g!$t$ze' )rd kamiennyc. cian rozbrzmiewao #edynie ec.o "ytkic. oddec.w i "owolnyc. krokw'
.dro cy dotarli do ogromnej galerii, dugiej sali, zdu $trej stay posgi $rasnolud ! %a cianach idoczne jeszcze byy iel$ie malo ida, cho# yra)nie ju zbla$e i nadgryzione zbem czasu! < iato ydoby ao z mro$u tyl$o cz# ntrza, ale galeria zda aa si cign# nies$o/czono#, sparta na marmuro ych $olumnach strzelajcych ta$ yso$o pod s$lepienie, e nie mona byo dostrzec ich z ie/cze/!

4agle odgo$ krokw $i! zmieni' Do-czy do nic. c.rz!$t, #akby "ode$zwy ludzkic. butw natra3iy na kru$z-ce $i! "odo&e' % S"#rzcie % rzek 7ell' Duncan "o"atrzy w d' Po$adzka "okryta bya ko mi' 7o mi mrocznego "omiotu' )iele $zkieletw nadal "ozo$tao nietkni!tyc., $ka&one ciaa wy$c.y i $kurczyy $i! "od czarnymi na"iernikami' 4iektre tru"y trzymay bro' 2u$iaa $i! tu odby wielka bitwa, .ordy mroczne go "omiotu wdary $i! tuta# i zaatakoway''' co waciwie: 5 co #e zabio: 5m dale# "o$uwali $i! ludzie, tym wi!ce# byo $zkieletw' Z trudem dawao $i! znale1 drog! wrd zwok' Duncan zacz- nawet odr&nia $zkielety kra$noludw wrd cia "otworw' 2roczny "omiot mia "rzewag! liczebn-' Dzie$i-tki $tworw na ka&dego obroc! "aacu' 9.o"ak do$trzeg nawet

#ednego kra$noluda nadal w "ordzewiae# zbroi, otoczonego "rzez $to$ koci "otworw w taki $"o$b, &e wygl-dao to, #akby rozdzieray wo#ownika na $trz!"y' Hmier mu$iaa ic. w$zy$tkic. do"a w tym wanie momencie' 4ie "owinno tak by , "rawda: % +o $zale$two % rzek 2aric zza #ego "lecw, #akby wy"owiada#-c na go$ myli Duncana' 9.o"ak "rzytakn- ruc.em gowy' % 6e# brat na"rawd! t!dy $zed: % +!dy wiedzie tro" % $twierdzi 7ell id-cy nieo"odal' % (le czy to tro" brata <ene8ie8e: 2yliwy $"o#rza na 2arica "rzenikliwie, ale nie "owiedzia #u& nic' Zre$zt- nie mu$ia' ;yo #a$ne, &e nie wiedzia' 7omendantki to #ednak nie "ow$trzymao' Poru$zaa $i! nawet $zybcie#, #akby oczekiwaa, &e gdy tylko minie galeri!, na"otka brata' Duncan mia w-t"liwoci' 9zy w tym "aacu "ozo$ta #e$zcze kto &ywy: 6e&eli brat <ene8ie8e by tuta#, #ak mg nie u$y$ze "rzybycia $io$try i #e# towarzy$zy: 5c. c.rz!$zcz-ce kroki odbi#ay $i! gonym ec.em w $ali, kako3onia zuc.wale ami-ca ci$z! tego grobowca' Duncan $y$za o"owieci o demonac., ktre mog- o"!ta nawet $zkielet i rzuci $i! na w$zy$tko, co &ywe % niemal $"odziewa $i!, &e tuta#, na tym "olu tru"w, co takiego wanie na$t-"i: $zkielety "ow$tan-, by wyrzuci intruzw ze $wo#e# domeny' Przed w!drowcami wyro$y gigantyczne kamienne odrzwia' )ynurzyy $i! z mroku #ak bli1niacze monolity gru#-ce nad cmentarzy$kiem u ic. $t"' )rota zo$tay wybite do wewn-trz "rzez "ot!&n$i!' Latwo byo do$trzec, kto to uczyni' 4ieo"odal le&ay wielkie ciaa mrocznego "omiotu, ma$ywne i wy$okie co na#mnie# na dwanacie $t", gdy #e$zcze &yy, z wielkimi, zakrzywionymi rogami wy$ta#-cymi z ma$ywnyc. cza$zek' +en rodza# "omiotu nazywano ogrami, o ile Duncan dobrze "ami!ta' ) &yciu &adnego takiego nie widzia' Zni$zczone tarany le&ay obok wielkic. cia, gro1nie wygl-da#-ce kaway metalu, ktryc. ogry u&yy do wywa&enia drzwi' +rudno byo $obie wyobrazi , ile to mogo trwa ' Za"ewne dni' Po drugie# $tronie wrt zna#doway $i! rumowi$ka i barykady, "rzez ktre "rzedar $i! mroczny "omiot' )ielu &onierzy $tracio tu &ycie' <ene8ie8e "ode$za czu#nie, $zeroko otwiera#-c oczy, gdy zerkaa za wielki "rg' Daa znak doni- w "ancerne# r!kawicy i 4icola$ ru$zy z drugie# $trony ogrzyc. zwok' % Hwiata wi!ce# % rozkazaa 0ionie' 9zarodzie#ka zmar$zczya brwi w gryma$ie koncentrac#i i wiato na #e# la$ce zaby$o #a$no' Duncan zmru&y i "rze$oni oczy' Zaraz #ednak $"o#rza' Szkielety w galerii ci-gn!y $i! $etkami w dal' 9aa armia' 2g do$trzec runy wyrze1bione na kolumnac. i wielkie belki krzy&u#-ce $i! na $kle"ieniu dzie$i-tki $t" wy&e#' Za wrotami zna#dowaa $i! owalna, zni$zczona komnata' Porodku byo kamienne "odwy&$zenie, a na nim $ta tron' )ok le&ay $zkielety, kole#na martwa armia' 7ra$noludy % morze kra$noludzkic. zwok' )ar$twa koci tak gruba, &e nie $"o$b byo do$trzec "odogi' 6ednak "odwy&$zenie "ozo$tao "u$te, "oza $zkieletem na tronie' 6edyny wiadek krwawe# rze1ni % $amotny i "okryty kurzem' Po#edynczo Szarzy Stra&nicy i krl we$zli do komnaty' *$tro&nie $tawiali kroki mi!dzy le&-cymi ciaami, rozgl-da#-c $i! z "odziwem' 9i$za bya niemal namacalna' 6akby ka&dy krok za"ada $i! w $tra$zliwe# ciemnoci i cic. tam, gdzie wiato z la$ki 0iony byo nie tylko nie"o&-dane, ale wr!cz od"yc.ane' % S"#rzcie na nic. % $ze"n!a el3ka w zac.wycie' Pod drzwiami komnaty le&ao wi!ce# $zkieletw' ) "ierw$ze# c.wili Duncan zao&y, &e kra$noludy walcz-ce z mrocznym "omiotem wyco3ay $i! tuta#, na o$tatni "o$terunek, "rzy $woim kra$noludzkim wadcy' /ecz gdzie $i! "odziay $zkielety mrocznego "omiotu: ) $ali tronowe# ic. nie byo' =ta, wytrze$zcza#-c oczy, "oru$zya domi' 7ell "rzytakn- ruc.em gowy' % Zgadzam $i!' +o bardzo dziwne' % Powinnimy $t-d ode# % rzek 2aric cic.o' % 4ie % $ykn!a <ene8ie8e' Z wyci-gni!tym mieczem zbli&aa $i! do tronu' % 9o tu #e$t' 9zu#! to'

% 9o tak % zawoa za ni- 2aric' % (le nie tw# bratC


0ignoro aa go! Duncan podszed do cia spoczy ajcych tu przy rotach i u$l$, by przyjrze# im si bliej! 1iona stana za nim, ta$e zacie$a iona! 5hopa$ zau ay, e tyl$o nie$tre ze zmarych $rasnolud miay bro/, teraz zardze ia i bezuyteczn! 4eszta nie miaa nic! %a ze ntrz, galerii, z o$i nadal trzymay ostrza lub ostrza spoczy ay przy nich, ale tutaj bro/ musiaa lee# na pododze!

0iona we$tc.n!a z za$koczeniem' % S"#rz na drzwiC ) #a$nym wietle modzieniec zobaczy to wyra1nie' )ewn!trzn- $tron! wrt "okryway zadrapania$ Dugie, "ytkie zadra"ania' 4iektre ze $zkieletw nadal wyci-gay ramiona, nadal "rboway $i! w$"i- "o odrzwiac.' Podobnie wygl-dao to na cianac. tu& "rzy drzwiac.' 7oci doni u wielu zmaryc. byy wytarte do kykci' +e kra$noludy nie wyco3yway $i!, walcz-c z mrocznym "omiotem' *ne "rboway si wydosta#, c.o mroczny "omiot czeka "o drugie# $tronie wrt' 9o "rzerazio kran$noludy tak bardzo, &e "rboway wydra"a $obie drog! ucieczki goymi r!kami' ( "otem zgin!y' )$zy$tkie, w #edne# c.wili' ( mroczny "omiot zgin- wraz z nimi'
5o tu si stao&

9o byo $tra$znie, $tra$zliwie niedobrze' Duncan odwrci $i! i u#rza, #ak <ene8ie8e w$t!"u#e na "odwy&$zenie' Za ni- $zed 2aric i re$zta' )ydawao $i!, &e komendantka #e$t "rzyci-gana "rzez $zkielet na tronie' )ygl-da, #akby le&a na kamiennym $iedzi$ku o wiele dla niego za du&ym, #akby "o "ro$tu za$n- z ramionami na "odokietnikac.' 7ra$nolud mia zdobny czarny .em z maymi rogami i "rzybic- w k$ztacie twarzy, "ier okrywaa mu ciemna kolczuga nadal otula#-ca koci' 5 w "romieniu trzydzie$tu $t" od tronu nie byo &adnego innego ciaa' 7ra$noludy "rboway uciec od tego, ktry $iedzia na tronie' % St#cieC % krzykn- Duncan'
Genevieve zatrzymaa si i od rcia zas$oczona! 7 czas Duncan ze zgroz ujrza, ja$ sz$ielet na tronie nagle si poruszy! ;nis go , oczodoy zapony mu czer onym, zym blas$iem! .o$ ludzi zgstniao po ietrze, uszy ypeniy im z ielo$rotnione echem szepty, gdy mani*esto aa si stara moc!

7omendantka obrcia $i! na "i!cie, uno$z-c miecz, w #e# wytrze$zczonyc. oczac. by$n!a zgroza' % Do tyuC Do tyuC % krzykn!a' =ta i 7ell co3n!li $i! "owoli, myliwy uni$ uk' Ba3ter "rzywarowa u #ego boku, warcz-c gro1nie' 2aric i 4icola$ "ozo$tali za "lecami <ene8ie8e, wyci-ga#-c bro' % 6JS+JH 4(?JSZ95J' <o$ doby $i! z u$t $zkieletu na "odwy&$zeniu i zarazem rozbrzmia w gowie Duncana' 9.o"ak czu, #ak wlizgu#e mu $i! w umy$ niczym w!gorz i zo$tawia o.ydny lad, ktry budzi dr&enie odrazy' % 9ZJ7(LJ2 5 4(?JSZ95J 6JS+JH' 4icola$ rykn- gniewnie i rzuci $i! na $zkielet z unie$ion- nad gow- maczug- i wy$tawion- tarcz-' Szkielet #edynie mac.n- r!k- % uderzenie mocy ze"c.n!o wo#ownika z "odwy&$zenia i rzucio mi!dzy $zkielety' % 4icola$ieC % krzykn!a <ene8ie8e' % 75JDQ 7?(S4*/=DZ75 7S5RDS )JZ)(L 245J, *;5J9(LJ2 2=, DJ *+?ZQ2( +*, 9ZJ<* P?(<45J' 9ZJ7(LJ2 ) 95J24*H95 4( 7*<*H, 7+* Z(;5J?ZJ 245J D* H)5(+L(' 5 *+* 6JS+JH' % 4igdyC % krzykn!a znowu <ene8ie8e' % 4igdy tego nie zrobi!C Duncan rzuci $i! w biegiem w $tron! "odwy&$zenia, wy#mu#-c $ztylety' 0iona dotrzymywaa mu kroku' )ok kuli na #e# la$ce zbieraa $i! #u& aureola mocy, czarodzie#ka $ze"taa $owa zakl!cia' 2agia wy"enia komnat!, ale Duncan nie by "ewien, czy bya to tylko magia el3ki' Hwiato migotao ciemnzieleni-, ku#-c $kr! c.o"aka i wywou#-c uczucie ci!&koci czonkw' % 45J +Q' % Szkielet odwrci $i! i wycelowa koci$tym "alcem w 0ion!' Jl3ka zatoczya $i! i zatrzymaa, a"i-c z trudem "owietrze, gdy ob#!a #- ciemna "owiata' % +Q' /a$ka wy"ada z doni czarodzie#ki, #a$ny bla$k zamigota i zga$, a oczy dziewczyny roz$zerzyy $i! ze $trac.u i za$koczenia'

2aric zaatakowa, ale $zkielet ode"c.n- go drug- doni-, "o$ya#-c by$kawic!, ktra zrzucia krla z "iede$tau' ="ad mi!dzy zwoki kra$noludw, w$trz-$any drgawkami, gdy "o ciele "rzebiegay mu i$kry wyadowa' 2g tylko krzycze ' 5 krzycza w miertelnym blu' Dwie $trzay "omkn!y i "rzebiy $zkielet, nie czyni-c mu $zkody' <ene8ie8e unio$a miecz' % Do atakuC Zni$zczy toC ?zucia $i! na kreatur!, "rze$kaku#-c "rzez 2arica' =ta ru$zya za ni- bez wa.ania' Duncan c.cia "omc 0ionie' )yci-gn- rami!, by #- "oc.wyci i wyrwa z niewoli mroczne# mocy' /ecz kiedy tylko dotkn- el3ki, ogarn!o go zimno tak "rzenikliwe, &e mu$ia $i! co3n- ' Sykn- z blu, bo mrz "o"arzy mu do' % )5J2, 9ZJ<* P?(<45JSZ' % Szkielet uni$ ramiona i zielonkawa "owiata zamigotaa mocnie#' Duncan czu, #ak mroczna magia wy$y$a z niego $iy' Zac.wia $i! i o"ad na kolana' 2ia wra&enie, &e myli "yn- mu "owoli i urywanie, #ak wtedy, gdy czowiek budzi $i! z g!bokiego $nu' 4a "iede$tale <ene8ie8e i =ta tak&e o"ady na kolana' 7ell u"uci uk i zac.wia $i!, a Ba3ter za$komla zanie"oko#ony' % Z)(;5LJ2 95S +=+(6 *;5J+459R SPJL45J45( +)*59B P?(<45JT 5 *+* 6JS+JH' 4(?JSZ95J ;SDS )*/4Q *D 95J24*H95' Duncan ze w$zy$tkic. $i $tara $i! nie u"a ' Pot $"ywa mu "o czole i modzieniec u"uci $wo#e $ztylety' *braz mu $i! rozmywa "rzed oczyma' Do$trzeg #e$zcze, &e 2aric dzielnie "rbu#e $i! "odnie , zaci$ka#-c z!by z wy$iku, i do$ta w "obli&e tronu' =ta u"ada nie"rzytomna, a <ene8ie8e $"rawiaa wra&enie, #akby zaraz miaa zemdle ' Duncana ogarn!o "rzera&enie, albowiem do$trzeg, #ak co uno$i $i! ze $zkieletu, "rzemyka nad "odwy&$zeniem i w"ywa w 0ion!' Jl3ka wygi!a $i!, odc.yla#-c gow!, i dobya z krtani $tra$zny, bole$ny #!k' 4a"i!a $i!, wyci-ga#-c ramiona' 6e# $kra zbielaa' ( "otem 0iona zacz!a $i! zmienia ' 6e# cia o wybrzu$zao $i! i wykr!cao, $tawao $i! wi!k$ze, "rzybiera#-c $zkaradny, "rzera&a#-cy k$ztat' +warz za$t-"ia wykrzywiona "a$zcza z wy$ta#-cymi kami, z ktre# dobyway $i! #!ki i krzyki cier"ienia' (& wre$zcie "rzemiana dobiega koca' ) mie#$cu 0iony $ta odra&a#-cy demon' Skradzione ciao miao teraz ky i $z"ony, a "ci nie $"o$b byo odr&ni ' /ni-ce czerwieni- oczy zwrciy $i! na Duncana i w $"o#rzeniu "otwora zaby$o rozbawienie' Demon $kin- r!k-' % HP56'
< iat poszarza i rozmy si, a ziemia popieszya na spot$anie chopa$a! 0asn! -omimo e $ad czst$ iadomoci Duncan prbo a si przeci sta i# i alczy# ze saboci, zapad sen!

6ak "ozo$tali'

DWANACIE
% c%obym kroczy w mrok i cieniac%, za si nie "kn, bo !twrca mnie prowadzi. I nie zag bi si, ani nie zab*kam na sp"*tanyc% ciekac% Zawiatw, +"bowiem w 2wiet"e !twrcy nie ma ciemnoci, a wszystko, co /n stworzy, nie pjdzie w zatracenie. Pie Prb 1:1$ Przez otwarte okno w"aday "romienie $oca, #edwabne za$ony koy$ay $i! leciutko na wietrze' 2aricowi za#!o du&$z- c.wil! zrozumienie, &e zna#du#e $i! w denerim$kim "aacu' *detc.n- g!boko, zac.wycony cudownym za"ac.em "owietrza i cie"em $oca na nagie# $krze' 6ak&e atwo byo za"omnie o "ro$tyc. "rzy#emnociac., gdy $i! w!drowao "rzez "odziemne korytarze <!bokic. Szlakw'''
Gbo$ie ,zla$i!

4atarczywe w$"omnienie "rzemkn!o mu "rzez gow! i nagle krl zacz- $i! za$tanawia , dlaczego

w ogle #e$t w Denerim' 9zy nie "owinien by z Szarymi Stra&nikami: )$"omnienie rozwiewao $i! #ak dym, a im bardzie# "rbowa $i! na nim $ku"i , tym $zybcie# znikao' 9zy to $en: 2aric le&a w o&u w komnatac. krlew$kic.' *kryty by #edynie lnian- "ociel-, nie $rebronrytowci!&k- zbro#-' 2a.oniowa toaletka "rzy cianie $tanowia "rezent od anti8a$kie# rodziny krlew$kie#' 4a niewielkim biurku, odzy$kanym z trudem od orle$ia$kiego $zlac.cica z 4e8arry, $"oczyway wykonane "rzez kra$noludw okulary dziadka, a obok le&a nie"or!czny, wielki wolumin o krlu 7alen.adzie' 2aric "rzebi#a $i! "rzez ten tom od ze$zego roku' 9zytanie $zo mu nie$"oro, a uczony $tyl k$i!gi nie uatwia zadania' /ecz 2aric $i! u"ar' ;y tam, gdzie "owinien' Dlaczego mu $i! wydawao, &e wyru$zy na wy"raw! z czonkami $taro&ytnego bractwa, ktre dawno temu wygnano z 0ereldenu: Sam "omy$ by mie$zny' *bok $iebie krl "oczu ruc. i zamar' ?owan nie &ya' 4ikt nie "owinien''' % 2aricu: % rozleg $i! $tumiony, za$"any go$' 2aric "oczu, #ak $trac. ci$ka go za gardo, a $erce zaczyna omota ' )ytrze$zczy oczy na kobiet!, ktra unio$a gow! z "odu$zek' 6e# miodowozote loki byy takie, #ak "ami!ta % "otargane lekko, nie do koca za$aniay $"icza$te u$zy' 7obieta zamrugaa, $"o#rzaa na 2arica wielkimi $zmaragdowymi oczyma i umiec.n!a $i!' % Dziwnie na mnie "atrzy$z' % Zac.ic.otaa' % 2iae zy $en: 7atriel' +o bya 7atriel, el3ia agentka, ktr- 2aric zabi o$iem lat temu' % 4%nie wiem''' % wydu$i' % 9.yba tak' 4ad-$aa $i!, ale zaraz odgarn!a mu "ie$zczotliwie wo$y z czoa' 4ie "ami!ta tego ge$tu, a #ednak wydawa mu $i! uderza#-co zna#omy' =#- #e# do i "rzyci$n- do "oliczka' 4awet #e# $kra "ac.niaa tak, #ak to za"ami!ta' 6ak mg za"omnie : Lzy na"yn!y mu do oczu' % *c., 2aricu % we$tc.n!a z nie$krywan- tro$k-' % +o mu$ia by na"rawd! zy $en' 2# ty ukoc.any' 6e$te zbyt wra&liwy''' 2aric "rzytrzyma #e# do #e$zcze c.wil! du&e#, "rzera&ony, &e #e&eli #- "uci, 7atriel zniknie' *"anowa #ednak zy i $"o#rza na ni-' % Sk-d $i! tu wzi!a: 4ie rozumiem' % Przy$zam do &ka, gdy #u& $"ae' 4ie c.ciaam ci! budzi ' % 4ie' 9.odzi mi''' 9o z ?owan: 7atriel zmar$zczya brwi za$koczona' % ?owan #e$t w <waren z /og.ainem, #ak "owinna' 4ie $"odziewamy $i! ic. "rzybycia wczenie# ni& #utro' Stracie rac.ub! cza$u: % *czeku#emy ic.: % 2aric zmie$zany "otar czoo' % (le''' ?owan nie &y#e' 7atriel u$iada' Pociel z$un!a $i!, od$ania#-c k$ztatne ciao i #a$n- $kr! el3ki' )ygl-daa tak, #ak we w$"omnieniac. 2arica' Przytulia go mocno, wzdyc.a#-c, ze $mutkiem' % 9zy o tym wanie nie: *c., 2aricu' 4ie "ami!ta$z: ?owan bya bardzo c.ora, to "rawda, i w$zy$cy $i! o ni- balimy, ale /og.ain #- z tego wyci-gn-' % /og.ain #- wyci-gn- % "owtrzy' 4agle zabolao go $erce, "rzy"omina#-c mu o "u$tce, #ak- czu' Pami!ta #- a& za dobrze' % )ie$z, #aki #e$t /og.ain' % 7atriel zmar$zczya brwi, ga$zcz-c wo$y 2arica' % ?owan $aba, c.wiaa $i! na granicy &ycia i mierci' ( ten dra zacz- na ni- wrze$zcze , krzycze , &e "#dzie w Pu$tk! i $i- "rzywlecze $tamt-d ?owan, #eli ta omieli $i! umrze ' ;ye na niego wcieky' 2aric nie "otra3i wykrztu$i $owa' 7rta mia cini!t- i $uc.-' 7atriel "atrzya na niego czule i ga$kaa "o "oliczku' 7iedy "otra3i $i! zato"i bez re$zty w tyc. $zmaragdowyc. oczac.' % ;yam z ciebie dumna' 4igdy nie lubiam tego drania i nie wiem, czemu $i! z nim zadawae' (le /og.ain nie o"uci ?owan ani na c.wil!, trzyma #- za r!k!, nie $"a, nie #ad' Podobno ?owan nie moga $i! o"rze $ile #ego woli i dzi!ki temu "rze&ya' % +ylko tyle wy$tarczyo: % wyc.ry"ia cic.o' % 9iii''' % 7atriel "rzy$un!a $i! i mu$n!a mu u$ta leciutkim "ocaunkiem' 2aric "oczu odr!twienie i

nie od"owiedzia' % 4ie "rze#mu# $i! tak' +wo#a krlowa #e$t tuta#, ukoc.any' Pomog! ci za"omnie o zyc. $nac.' 2aric "ozwoli, by go "rzyci-gn!a i "rzytulia' 9aowaa go znowu i tym razem od"owiedzia, na#"ierw "owoli, ale "otem z coraz wi!k$zym "ragnieniem' 7atriel wydawaa $i! tak &ywa, tak rzeczywi$ta''' 4ie "otra3i #e# $i! o"rze ' 5le razy &aowa tego, co $i! zdarzyo: 5le razy marzy, by co3n- $i! w "rze$zo i odwrci to, co $i! $tao, "o$t-"i waciwie: +eraz byo tak, #ak "owinno' 6ak&e atwo 2aric mgby "ozwoli , by to $i! dziao' ) g!bi du$zy wiedzia: tuta# "otra3iby za"omnie , &e zamordowa t! kobiet! i &e o&eni $i! z ?owan, a "otem "atrzy na #e# mier , "odcza$ gdy #ego "rzy#aciel oddala $i! i z ka&dym rokiem $tawa coraz bardzie# ozi!by' +uta# wadza krlew$ka nie byaby obowi-zkiem i kiedy 2aric $"o#rza w oczy 7atriel, kiedy u#rza #e# umiec., "oczu ogromn- "oku$!' (le bya #e$zcze #edna el3ka' 4ie"ro$zone w$"omnienie 0iony wy"yn!o na "owierzc.ni!, 0iony o"!tane# "rzez demona i zmienione# w o.yd!' 6e# krzyki cier"ienia nadal d1wi!czay 2aricowi w u$zac. i nawet #e&eli tamto inne &ycie wymykao mu $i! z "ami!ci, #ak na w" uwiadamiany $en, krzyk 0iony "owraca i $zar"a krlowi $umienie' +e# el3ce zo&y obietnic!' % 4ie mog! % $ze"n-, wy"l-tu#-c $i! z ob#! 7atriel' *dwrci $i! i w$ta z o&a, czu#-c na "lecac. zmie$zane $"o#rzenie kobiety, gdy unio$a "rzecierado, by $i! okry ' % (le dlaczego: 9zemu nie mo&e$z: % +o nie #e$t rzeczywi$to ' % 2aric nie c.cia na ni- "atrze , nie c.cia "atrze w te zielone oczy' Pami!ta, &e $"ogl-da w nie, gdy "rzebi mieczem "ier 7atriel, niemal nie wierz-c, &e to zrobi' Pami!ta, #ak uc.odzio z nie# &ycie' ) tyc. $zmaragdowyc. oczac. widzia tylko rozczarowanie' 7atriel c.ciaa, by 2aric #- zrozumia, okaza #e# mio$ierdzie, c.o zarazem wiedziaa do$konale, &e to bezF nadzie#ne "ragnienie' ( 2aric $"eni #e# na#gor$ze obawy i "o$t-"i zgodnie z oczekiwaniami' /ecz c.ocia& to &ycie wydawao $i! cakowicie realne i "oci-ga#-ce, nie "otra3i znie myli o 0ionie, ktra cier"i gdzie tam daleko' 2u$ia dziaa ' % 2aricu % odezwaa $i! 7atriel cic.o za #ego "lecami' 4ie odwrci $i!, c.o z wy$iku, by tego nie zrobi , zaci$n- "i!ci' % 2aricuC % "owtrzya "ewnie#' % S"#rz na mnie' 2aric odwrci $i! niec.!tnie' 7atriel $"ogl-daa na niego $mutno, #akby wiedziaa, &e ma#- $i! roz$ta ' % 2o&emy &y tuta#' 4ie mu$i$z wraca do tamtego wiata' 2o&e$z zo$ta tuta#' % 2a$z na myli: zo$ta i udawa , &e nic $i! nie $tao: % 9zy to #e$t udawane: % =miec.n!a $i! $abo' % 9zym #e$t rzeczywi$to , 2aricu: 9o to #e$t rzeczywi$to : +uta# mo&e$z by $zcz!liwy' Dlaczego uwa&a$z, &e mu$i$z robi to, co odbiera ci $zcz!cie: 9zy nie za$u&ye na odrobin! radoci: 7atriel wyci-gn!a r!k!, oczeku#-c, &e 2aric #- u#mie i kobieta b!dzie moga go zaci-gn- na "owrt do &ka' Patrzya bagalnie' 7rl zwie$i gow!, czu#-c, #ak "!ka mu $erce, gdy do "owoli o"ada' 7atriel nie za"akaa' 2aric odwrci $i! i wy$zed "o"ie$znie, bo#-c $i!, &e zmieni zdanie' Pu$tka w $ercu $taa $i! bezdenna i zdawao mu $i!, &e nic #e# #u& nie wy"eni' *de"c.n- #-, zamkn- i zmu$i $i! do obo#!tnoci' 9zyni to od tak dawna, &e teraz "rzy$zo mu to "rawie bez wy$iku' *dr!twienie $tao $i! #ego drug- natur-' 7iedy tylko "rzekroczy "rg komnaty, wiat $i! zmieni' 2arica otoczyy nie"o-czone z innymi ciany i drzwi, #akby rozrzucone bez adu i $kadu kawaki budynku' 4a#bardzie# zdumiewa#-ce byo #ednak niebo, ogromne morze ciemnoci z "o#awia#-cymi $i! tu i wdzie wirami bieli' 4ad gow- 2arica "rze"yway wy$"y % niektre wielkie i na wyci-gni!cie r!ki, niektre mae i odlege' )$zy$tko $"owi#ao nienaturalne rozmycie, nieo$tro dr&-ca na konturac., #akby nic w "olu widzenia nie byo rzeczywi$te' 4a oczac. krla mozaika cian $i! zmienia, cz!ci $i! "rzegru"oway i u$tawiy w nowym

"orz-dku' 6edna ze cian wto"ia $i! bez$zele$tnie w ziemi! i znika' =wag! 2arica "rzyci-gn!y "yn-ce w "owietrzu niewielkie wiata, #a$ne $mugi "rzecina#-ce "e#za& nieo"odal mie#$ca, gdzie $ta' +o bya Pu$tka' /udzie wkraczali w ni-, gdy nili, i tylko magowie mogli w nie# w!drowa wiadomie' ( teraz rwnie& 2aric' 9zy za"ad w $en: 9zy dlatego, &e demon uwi!zi go w Pu$tce, 2aric "ozo$ta wiadomy: 9o $i! dzie#e z #ego ciaem w "rawdziwym wiecie:
%a adne z tych pyta/ nie zna odpo iedzi!

Sta na rwninie, a $uc.y wiatr gadzi mu twarz' Przyna#mnie# "o o"u$zczeniu komnaty "o#awio $i! #ego "rawdziwe ubranie i zbro#a' +o #u& co' Sy"ialnia i re$zta "aacu "o "ro$tu znika' 6ak i 7atriel' 2aric roze#rza $i!, lecz nie do$trzeg ani ladu "o el3ce' Serce "rze$zyo mu bole$ne "oczucie $traty' /ecz to nie byo "rawdziwe, czy& nie: 7atriel bya tylko $nem, uwodziciel$kim $nem, ktry mia zatrzyma tuta# 2arica' ( to znaczyo, &e warto mie nadzie#!, bo mu$i i$tnie $"o$b, by $i! $t-d wydo$ta ' /ecz #ak mo&na wy# z Pu$tki: 2aric roze#rza $i!, uwiadamia#-c $obie nagle, &e nie ma "o#!cia, dok-d i ' *tacza#-cego go "e#za&u nie "rzecinay &adne $zlaki, nie wida byo budowli ani lni-cyc. "ortali, ani nic "odobnego' 9.o by drzwi, ktre "rowadziyby''' 4o wanie, dok-d: Poza tym, o czym o"owiedziaa mu 0iona tamte# nocy "rzed ze#ciem na <!bokie Szlaki, 2aric nie wiedzia nic o krainie $nw' % Znowu zab-dzie, #ak widz! % zabrzmia cic.y go$ za #ego "lecami' 2aric odwrci $i! gwatownie i zamar, gdy u#rza 7atriel' )ygl-daa tak, #ak #- za"ami!ta na#le"ie# % w wytartym $krzanym ubraniu, ktre no$ia "odcza$ w!drwki "rzez <!bokie Szlaki, ze $ztyletem za "a$em i #a$nymi lokami tacz-cymi na wietrze' 7atriel $"ogl-daa teraz na 2arica z rozbawieniem, lecz nie zamierzaa $i! znowu odezwa ' % 9iebie''' 9iebie tu nie ma % wy#-ka' % 6ak wida , #e$tem' % (le nie #e$te "rawdziw- 7atriel' % +aki "ewien: % Pode$za bli&e#, #e# rozbawienie zmienio $i! w gryma$ irytac#i' % Znam ci! cakiem nie1le, 2aricu' 4ie #e$te uczonym' )ie$z o Pu$tce niewiele wi!ce# ni& o wyrobie wina' Potrzebu#e$z mo#e# "omocy' % +wo#e# "omocy: % "owtrzy bezmylnie' =nio$a brew' % )yda#e ci $i!, &e "otra3i$z $amodzielnie "rze# Pu$tk!: Prze"rowadziam ci! kiedy "rzez <!bokie Szlaki' 2og! "o"rowadzi ci! i tuta#' * ile tego wanie c.ce$z' 2aric co3n- $i! o kilka krokw' +a i$tota wygl-daa #ak 7atriel i mwia #ak 7atriel, lecz nie bya #u& 7atriel z #ego $nu' +o za"ewne demon, ktry "od-&a za $nem 2arica i u#awni $i!, gdy ku$zenie zawiodo' ( teraz "rbowa znowu go zwabi ' Serce krla zabio mocno i $zybko, gdy uni$ miecz i czu#nie wymierzy o$trze w 7atriel' % *de#d1 % warkn-' % Prbu#e$z mnie znowu uwi!zi ' 4ie zo$tan!, mu$z! $i! $t-d wydo$ta C 4a 7atriel nie zrobio to na#mnie#$zego wra&enia, zerkn!a na o$trze z ledwie $krywan- "ogard-' % Zda#e$z $obie c.yba $"raw!, &e to nie #e$t tw# "rawdziwy miecz, 2aricu: % 4ie zawa.am $i! $"rawdzi , czy mo&e ci! zrani #ak "rawdziwy' Skin!a gow-, umiec.a#-c $i! lekko "od no$em' % ;y mo&e' 9o zamierza$z zatem uczyni : ;iega tu w kko: Szczy"a $i!, a& $i! obudzi$z: /og.aina tu nie ma, nie "o"ie$zy ci na ratunek, ukoc.any' Potrzebu#e$z mo#e# "omocy' % 4ie "ozwol!, by "rowadzi mnie demonC % *, tak' % S"o#rzaa na 2arica gro1nie' % Hwietny "omy$' Przecie& nie c.ce$z $i! "o tym w$zy$tkim nadzia na cudzy miecz' 7rl zatoczy $i! w ty' S"o$b, w #aki 7atriel na niego "atrzya, z tym wyrac.owanym zrozumieniem w zielonyc. oczac., "rzera&a go' 4iemo&liwe, &eby to by tylko $en'

% Zo$tawiem ci! w tamtym nie % wydu$i' % 2u$iaemC Zo&yem obietnic!''' % +ak, wiem % od"owiedziaa 7atriel ze $mutkiem' )e$tc.n!a i "ode$za do 2arica, a "otem "ogadzia go agodnie "o "oliczku' % 4ie "otra3iam da ci $zcz!cia' (ni wtedy, ani teraz' (le mog! ci "omc $t-d wy# , #e&eli wanie tego na"rawd! c.ce$z' 2aric czu $i! rozdarty' % 9.c! % ozna#mi zdecydowanie' % 9.c! $i! $t-d wydo$ta ' % Z Pu$tki % "otwierdzia $kinieniem gowy' ( "otem odwrcia $i! i zatoczya ramieniem, w$kazu#-c rwnin! wok nic.' 2aric u#rza wwcza$ drzwi, ktrymi u$iany by kra#obraz' % Z Pu$tki mo&na wy# ka&d- z tyc. drg, 2aricu' 4ie$tety, nie na wiele ci $i! to "rzyda' Zo$tae tu zamkni!ty w $"o$b nienaturalny' % Przez demona' Pode$za do na#bli&$zyc. z wi$z-cyc. w "owietrzu "rze# ' 2aric nie"ewnie "od-&y za ni-' ?oze#rza $i! "o "u$te# rwninie' 9zymkolwiek bya 7atriel, w #ednym miaa rac#!' 2aric mgby co na#wy&e# w!drowa bez celu "o Pu$tce w nadziei, &e natra3i "rzy"adkiem na co u&ytecznego' Jl3ka $tan!a "rzy drzwiac. i $"o#rzaa na 2arica' +en za za$tanawia $i!, co kobieta c.ce zrobi ' 4a w$zelki wy"adek trzyma miecz w gotowoci' % Pozwl, &e wy#ani! to na#"rocie# #ak mo&na % ozna#mia' 4aci$n!a klamk! i otworzya drzwi' Za nimi nie byo nic, co 7atriel "odkrelia, wkada#-c tam r!k!' % +e drzwi "rowadz- donik-d' 9.yba &e c.ce$z, aby gdzie "rowadziy' % Zamkn!a #e i otworzya "onownie''' lecz tym razem 2aric a& $i! co3n-, gdy u#rza za nimi mody, zielenie#-cy $i! la$ "od b!kitnym niebem, w "romieniac. $oca' Syc.a byo nawet wiergot "takw' Drzwi ukazyway tyle mo&liwoci' 7atriel znowu #e zamkn!a' % +o nie drzwi % $twierdzia, dotyka#-c 2arica, by "rzyci-gn- #ego uwag!' % +o "rze#cie, $ymbol' 2o&e to by droga do "rawdziwego wiata, gdzie nagle obudzi$z $i! i zacznie$z za"omina , gdzie bye we nie' (le ty, 2aricu, nie mo&e$z t!dy "rze# ' 4ie, do"ki demon ci! tu trzyma' % Dlaczego mi to mwi$z: )e$tc.n!a, lecz zaraz umiec.n!a $i!, nie od"owiada#-c #ednak na "ytanie' % 2u$i$z $tawi czoa demonowi' Demon "rzekroczy Za$on!, ale nie cakiem, tylko #ego cz! "rzebywa w realnym wiecie, tak #ak ty cz!ciowo "rzebywa$z tuta#' % 2ac.n!a doni- na drzwi' % 6e&eli zec.ce$z na"rawd! mocno, mo&e$z $i! t!dy do$ta do demona' % 9zy on "i: % 4ie' +o #ego kraina i demon nadal ma moc wy$tarcza#-c-, by ci! zabi ' S"owa&niaa, gdy 2aric "o$a #e# "ow-t"iewa#-ce $"o#rzenie' % +o tw# "lan, 2aricu' 4ie twierdziam, &e dobry' Prbu#! ci "o "ro$tu "omc, na#le"ie# #ak umiem' % Po$ya#-c mnie na mier ' % 6ak zwykle, czy& nie: % w go$ie 7atriel zabrzmiaa gorycz i el3ka odwrcia gow!, $"ogl-da#-c w dal' ) te# c.wili wygl-daa tak kruc.o, tak $mutno' +ak- wanie 2aric #- "ami!ta i zabolao go $erce' Pragn- tylko ob#- #-, "ocie$zy ' /ecz kiedy znowu na niego $"o#rzaa, "owrcia #e# $urowo i "owaga' % ) ten $am $"o$b mo&e$z odnale1 $woic. towarzy$zy % wy#ania' % S- tak $amo uwi!zieni we nie #ak ty' % 5 nie c.c- $i! wyrwa : % 4ie ka&dy tak c.!tnie #ak ty wyrzeka $i! tego, czego "ragnie, 2aricu' % ) #e# oczac. czaia $i! lito , widzia to wyra1nie' 5 nagle odezway $i! w nim w-t"liwoci' 2aric nie wiedzia w$zy$tkiego, nie wiedzia, #ak "owinno by , nikt nie wiedzia' Z #edne# $trony "ragn-, by 7atriel ode$za, zo$tawia go, wrcia do $nu, ktry "orzuci' (le z drugie# % 2aric #e$zcze bardzie# "ragn-, by zo$taa' 2o&e tak na"rawd! wcale #e# nie "orzuci' % S"rbu#! % mrukn-' 2o&e to byo gu"ie' 6e&eli 7atriel go o$zukiwaa, #e&eli na"rawd! bya duc.em, ktry "rbowa go "o$a w $z"ony demona lub na mier , to trudno' 2aric nie zamierza tu $ta i "o$-dza el3ki o kam$two' 4ie "o tym, co #e# zrobi' /e"ie# ode# % gdziekolwiek'

Si!gn- do klamki' EEE =lica "rzy"ominaa zatoczony zauek w biednie#$ze# dzielnicy Denerim % tak "rzyna#mnie# wydawao $i! 2aricowi, c.ocia& by "ewien, &e to nie 0erelden' Przy"u$zczalnie, $-dz-c "o urywkac. rozmw, racze# *rlai$' 7ramy i $kle"y $tay tu bardzo cia$no, tynk i cegy "o"!kay i wyblaky, a lady n!dzy wida byo w$z!dzie' Z $zarego nieba kro"io wy$tarcza#-co, by kurz na kocic. bac. zmieni w boto' 4ozdrza 2arica wy"eni wilgotny, gnilny odr' 4adal by w Pu$tce: Zda#e $i!, &e tak, c.o "rze#cie do tuta# na$t-"io bardzo $zybko' 6ednak za"ewne byo to mie#$ce "odobne do krlew$kic. komnat, w ktryc. 2aric ockn- $i! wczenie# % 3ragment, odbicie rzeczywi$toci, $en' Skin- gow- kilku $tarym "raczkom za#!tym $kadaniem "rzecierade' 7obiety "atrzyy na zbro#! #akby oburzone, &e kto omiela $i! "aradowa w uzbro#eniu, i c.yba gotowe wezwa $tra& mie#$k-' 2aric nie mia "o#!cia, co mu grozi w tym wiecie $nu, i nie zamierza $"rawdza , wi!c $zybko $i! oddali' 6eden ze $kle"w wydawa $i! bardzie# rzeczywisty ni& inne' +ynk na cianac. wygl-da na mnie# zblaky i byy tu barwy, c.o uliczka $"rawiaa wra&enie $zare# i brudne#' 4a "ara"ecie w $krzynce ro$y zioa, a #a$noniebie$kie za$ony 3aloway w "odmuc.ac. wiatru' Drzwi do $kle"u "omalowane na #a$krawy, czerwony kolor byy zamkni!te, ale obok uc.ylio $i! #edno ze $krzyde wrt #ak od $todoy' Doc.odzi $tamt-d odgo$ uderze motka i 2aric domyli $i!, &e to war$ztat $tolar$ki' 4ie byo to trudne, $koro "rzy drzwiac. le&ay trociny, a obok nie"olakierowanyc. krze$e $taa "a$korze1ba "ary koni' )yroby wygl-day "ro$to i $olidnie' )i!ce# mebli zna#dowao $i! tu& za drzwiami, w tym "o$tawiony na $ztorc $t i na w" "oci-gni!ta "olitur- komoda' )ida , &e rzemielnikowi nie brakowao tu "racy' Stukanie motka urwao $i! nagle' % Duncan, na (ndra$t!C )nie meble, zanim $i! roz"ada na dobreC % go$ by g!boki i donony, 2aric od razu uzna, &e mu$i nale&e do du&ego m!&czyzny' 4ie mia te& orle$ia$kiego akcentu' 2aric uznaby nawet, &e to akcent z 0ereldenu, gdyby nie by "rzekonany, &e #e$t w *rlai$' % 4iec. toC % zagrzmiao "onownie' % <dzie $i! "odziae, c.o"cze: 2aric "od$zed do war$ztatu i natyc.mia$t u#rza waciciela go$u' )ielki, "o$tawny m!&czyzna o #a$ne# $krze, g!$te# brodzie i ciemnyc. wo$ac. zwi-zanyc. w ko$ki ogon wanie "odc.odzi do drzwi' 2ia na $obie dugi, "o"r$zony trocinami 3artuc. ze $tarymi $mugami 3arby' 7rzywi-c $i!, $tolarz c.wyci krze$a i do"iero wtedy zauwa&y 2arica' % *c.C )ybaczcie, "anie % rzek, zerka#-c nie"ewnie' % Szukacie mebli: )anie #e zabieraem, &eby nie zmoky' % )ygl-da#- na "orz-dne i $olidne' 6e$te mi$trzem w $woim 3ac.u' 2!&czyzna $koni gow!, umiec.a#-c $i! z lekkim oniemieleniem' % Dzi!ku#! wam, "anie' Sy$z!, &e #e$tecie i z mo#e# o#czyzny' 4ie $"otykam wielu 0ereldeczykw, zwa$zcza w te# cz!ci mia$ta' % 6e$te z 0ereldenu: % Z )y$oko&a' 2# $yn nadal bardzo t!$kni za domem' +ako& i #a' ?zemielnik zauwa&y, &e zacz!o "ada mocnie#, i nagle $i! zmie$za' % 4ie lza trzyma wa$ tak na de$zczuC Pro$z!, "anie m#, we#d1cieC 9o3n- $i! do wn!trza $kle"u, d1wiga#-c krze$a, #akby wa&yy mnie# ni& "irka, a 2aric w$zed za nim' Przy"u$zcza, &e tak du&y m!&czyzna mgby za"ewne unie z " tuzina takic. krze$e, i to #ednr!k-' )n!trze $kle"u byo mae' Stao tu wi!ce# krze$e i innyc. mebli, $"i!trzonyc. "od cianami, by zo$tao mie#$ce na war$ztat % $t z kawakami drewna, roz"ocz!tymi rze1bieniami i le&-cymi obok

narz!dziami' ( obok drugi $t, obrcony na $ztorc i ozdobiony rze1bionymi komi' Po $koczeniu b!dzie to znakomity mebel z eleganckimi intar$#ami w motywy rolinne, #akie 2aric widywa w "o$iadociac. *rle$ian' +en mebel na "ewno nie "rzynie$ie w$tydu &adne# ary$tokratyczne# "o$iadoci' 9iela zauwa&y $"o#rzenie "rzyby$za i umiec.n- $i! radonie' +en $am umiec. 2aric widywa na twarzy Duncana' % +o dla markiza % "oc.wali $i! rzemielnik' % S"ec#alne zamwienie' % 2a$z wiele "racy' % 6a i $yn ci!&ko "racu#emy' 4ie1le $i! nam "owodzi, #ak myl!' Przez drzwi na "odwrze we$za ciemno$kra kobieta' 2iaa grube, k!dzierzawe ciemne wo$y i c.araktery$tyczne migdaowe oczy' +ro$ka wyrze1bia cienie na #e# twarzy i "ozo$tawia "a$ma $iwizny na $kroniac., ale kobieta nadal bya urodziwa' Suknia wybrzu$zaa $i!, zdradza#-c wyra1n- ci-&!' % *c.C % Za$koczona zerkn!a na 2arica' % 2ylaam, &e zamkn-e $kle", (rrynie' 2iaa $ilny ri8a$ki akcent, ale wadaa znakomicie krlew$kim' % +en czowiek #e$t z 0ereldenu, +ayano' 7obieta $konia $i! 2aricowi u"rze#mie, c.o w #e# $"o#rzeniu czaia $i! "ode#rzliwo ' 4ie $-dzia, &e ten obcy "rzyby ku"owa meble' % )ita#cie, $ir % rzeka cic.o' % Szukam wa$zego $yna' 4a za$koczone $"o#rzenia rodzicw 2aric $zybko doda: % * ile, rzecz #a$na, Duncan #e$t wa$zym $ynem' *koo o$iemna$tu lat: 9iemne wo$y: =miec. m!&czyzny zblad' % 9o zrobi Duncan: % (rrynie: % w "ytaniu kobiety zabrzmiaa nie"ewno ' % 5d1 do rodka, koc.anie % nakaza #e# ciela' ?i8anka zerkn!a na 2arica z obaw-, ale $konia $i! tylko raz #e$zcze i znikn!a wewn-trz domu' 6e# m-& $"o#rza $urowo' % 9o zrobi m# c.o"ak: *d cza$u do cza$u w"ada w ko"oty, ale to dobry dzieciak' Staramy $i! go wyc.owa na#le"ie# #ak umiemy' % 6e$tem tego "ewien' % 2aric mia "oczucie winy, &e okamu#e tego m!&czyzn! i "ozwala mu $-dzi , &e #e$t kim wa&nym' 4ie &eby to tak na"rawd! byo o$zu$two' -rzeba pamita#, e to tylko ojciec ze snu, nikt wicej$ . 2u$z! "omwi z twoim $ynem' +o wa&ne' 9iela "owoli $kin- gow-' % Po$zukam go, "anie' Znikn- w domu, a 2aric czeka' De$zcz b!bni o dac.' Przez uliczk! "rzetoczyo $i! kilka "owozw, w oddali kobieta nawoywaa dzieci, by wracay do domu' 4iebo "rzeci!a by$kawica, a zaraz "otem zabrzmia grzmot' 4are$zcie drzwi $i! znowu otwary i "o$tawny ciela wrci, tym razem w towarzy$twie Duncana' 9.o"ak mia "onur- min!' =brany by w czarne $"odnie i bia- ko$zul!, "rzemoczon-, #akby wczenie# $ta na de$zczu' Po"atrzy na 2arica z za$koczeniem, a "otem zerkn- na o#ca' % 4ie znam tego czowieka' 4ic mu nie zrobiemC % $twierdzi obronnym tonem' % Do C % *#ciec "c.n- Duncana do $kle"u' 2aric odc.rz-kn-' % 9.ciabym z nim "orozmawia w cztery oczy, #eli mo&na' % ) cztery oczy: % 9iela rzuci $ynowi gniewne $"o#rzenie, a ten we$tc.n- tylko i "rzewrci oczyma' % 6ak $obie &yczycie' ?az #e$zcze rzemielnik "o"atrzy na Duncana, "o czym wy$zed, zamyka#-c drzwi z gonym trza$kiem' Duncan $"lt ramiona na "ier$i i $"o#rza na 2arica wyzywa#-co, c.o milcza' 4a #ego twarzy nie

odmalowao $i! roz"oznanie, nie wiedzia, na kogo "atrzy, nie mia na#mnie#$zego "o#!cia' 2aric odc.rz-kn- "onownie' +o nie b!dzie atwe' % Zda#e $i!, &e mnie nie "ami!ta$z: 2odzieniec zmru&y oczy' % ( "owinienem: % 4ie znamy $i! dugo' % 2yl!, &e mnie z kim "omylilicie' % 4ie' 4a "ewno nie' % 2aric w$kaza wn!trze $kle"u' % )iem, &e to mo&e okaza $i! trudne do "rzy#!cia, ale nie "otra3i! inacze# ci tego wy#ani ' +o nie #e$t "rawdziwe' % 9o: *czywicie, &e #e$tC % Duncan co3n- $i! o krok, "atrz-c na 2arica, #akby by $zalecem' ( 2aric "omyla, &e mo&e tak wanie #e$t' 5$tnienie Pu$tki wydawao $i! niewiarygodne' 5 #ak wytumaczy komu, &e ni: ( gdyby rok temu kto to "owiedzia 2aricowi, uwierzyby: 4ie$tety, w g!bi du$zy krl "ode#rzewa, &e "oczuby "o "ro$tu ulg!' % 4ie' +o tylko $en' +o nie #e$t "rawdziwe' Duncan odwrci $i! do wy#cia, ale 2aric c.wyci go za rami! i zatrzyma' 2odzieniec $i! rozzoci, #ednak wyraz #ego twarzy zdradzi co #e$zcze' 4ie"ewno : 2aric uc.wyci $i! te# nitki nadziei' % )ie$z, o czym mwi! % naci$ka' % 6e$te Szarym Stra&nikiem, Duncanie' Zna#du#emy $i! w Pu$tce, we nie' Ze$a na$ tu demon, ktrego $"otkalimy w kra$noludzkim "aacu' 4ie "ami!ta$z: Duncan gwatownie wyrwa $i! z uci$ku i zatoczy na drewnian- cian!' =derzy w ni- "lecami, a& zatrze$zczaa' )$"arte o ni- krze$a zaklekotay gono' % 4ieC % warkn- wciekle' % +o $i! nigdy nie zdarzyoC +o''' +o by $enC % -o #e$t $en, Duncanie' % 4ieC % krzykn-' ?zuci $i! na 2arica, wymac.u#-c "i!ciami, ale krl za"a go za nadgar$tki i razem "rzewrcili $i! na $t dla markiza' 2ebel "otoczy $i! w k-t, ozdoby $"ady, dwie z ozdobnyc. rze1bionyc. ng "!ky' Duncan znalaz $i! nad 2arikiem i "rbowa uwolni z uci$ku "i!ci, a twarz "ociemniaa mu z wy$iku i wykrzywia $i! gniewem' 7rlowi ledwie udawao $i! broni ' )re$zcie zrzuci z $iebie c.o"aka' % 4ie b-d1 gu"cemC % warkn- na Duncana' % )ie$z, &e to "rawdaC )idz! toC Duncan u"ad na "odog!, uderzy gow- w #edno z krze$e i z wciekoci- "o$a #e w de$zcz' ( "otem tylko $iedzia o$zoomiony' Drzwi do wn!trza domu otwary $i! z trza$kiem, wy"ad "rzez nie o#ciec Duncana, dzier&-c $tolar$ki mot' +warz wykrzywiaa mu tro$ka i gniew' % 9o tu $i! dzie#e: 7iedy zobaczy le&-cego na re$ztkac. zni$zczonego $tou 2arica i Duncana nie dale# ni& $to"! obok, natyc.mia$t rzuci $i! na tego "ierw$zego' Silne donie zaci$n!y $i! na zbroi krla i unio$y go, #akby nic nie wa&y' <rubo cio$ana twarz czerwona z gniewu znalaza $i! o cale od twarzy 2arica' % Dlaczego $"rowadzilicie ko"oty na m# dom: )ynocie $i! $t-dC % Zo$taw, o#cze % zabrzmiaa cic.a "roba' +o wy$tarczyo, by "ow$trzyma ciel!' 4adal trzyma#-c 2arica, o#ciec zmar$zczy brwi i $"o#rza na $yna' % +o two#a $"rawka: Duncanie, mylaem, &e le"ie# ci! wyc.owaem''' S"o#rzenie, #akim Duncan obdarzy o#ca, byo zarazem tak bezradne i $mutne, &e 2aric zrozumia, i& modzieniec zna "rawd!' % +o "rawda % "rzyzna cic.o' % )yc.owae mnie le"ie#' % )i!c #ak $i! wytumaczy$z: % =mare % wy$ze"ta Duncan' *czy mu zalniy, wytar #e $zybko, odwraca#-c gow!' <niew o#ca zga$ w te# c.wili, m!&czyzna o"uci 2arica na zni$zczony $t, za"ewne nawet nie zda#-c $obie $"rawy, co robi' % Synu % go$ mia cic.y, zdu$zony % nie mu$i tak by '

% 6u& #e$t' 2odzieniec z oczyma "enymi ez odwrci $i! znw do o#ca i oba# tylko "atrzyli na $iebie w milczeniu' ( "otem o#ciec we$tc.n- $mutno i Duncan o"uci "owieki' 5 tak "o "ro$tu $kle" znikn-' ?oz"yn- $i!, u$t!"u#-c mie#$ca nagie# rwninie i wy"enionemu wy$"ami niebu Pu$tki' Duncan ledwie to zauwa&y' Znowu mia na $obie $krzane $"odnie i tunik! Szarego Stra&nika oraz dwa $ztylety za "a$em' )"atrywa $i! w mie#$ce, gdzie $ta #e$zcze niedawno #ego o#ciec, a "o "oliczkac. $"yway mu zy' % 4a"rawd! mylaem''' % go$ mu $i! urwa i Duncan "rzekn- z trudem' % 4a"rawd! mylaem, &e to moi rodzice' 2ylaem, &e re$zta to tylko zy $en' % )iem' % 9zuem tak- ulg!' De nie #e$tem $ierot-, nie #e$tem $am''' % )iem' 2aric $t!&a, gdy zobaczy nadc.odz-c- 7atriel' Zd-&y #u& na w" "ogodzi $i! z tym, &e el3ka "o "ro$tu ode$za, &e mo&e #e# obecno bya tylko kole#nym $nem' *to #ednak 7atriel znowu $i! "o#awia, "ode$za i $"o#rzaa na Duncana z rozbawieniem' 2odzieniec "odc.wyci wzrok 2arica, odwrci $i! i "o"atrzy na kobiet! z "ewn- doz- za$koczenia' Zaraz #ednak co3n- $i! czu#nie, $i!ga#-c "o $ztylety' 7atriel unio$a donie, by "okaza , &e #e$t nieuzbro#ona' % 6e$te #e$zcze mody % rzucia z umiec.em' Duncan z niedowierzaniem zerkn- "rzez rami! na 2arica' % +o 7atriel % we$tc.n-w$zy, "rzed$tawi el3k! c.o"akowi' % 2a$z na myli''': % +ak, to ta 7atriel' % (le czy ona nie #e$t''': % '''martwa: % dokoczya, zerkn-w$zy czu#nie na 2arica' % +ak go$z- "lotki' Przy$zam "omc' 6e&eli c.ce$z mnie uwa&a za co nie"rzy#emnego, "ro$z! bardzo' 4a "ewno nie b!dzie to nic gor$zego ni& to, kim byam za &ycia' Duncan wygl-da na zmie$zanego' % 4ie mo&emy #e# u3a C % Przywioda mnie do ciebie % odrzek mu 2aric' ( "otem odwrci $i! do 7atriel, c.o "rbowa unika #e# wzroku' )idzie #- tak-, #ak z dawno "ogrzebanyc. na dnie du$zy w$"omnie, byo torturtrudn- do znie$ienia' % 2u$imy znale1 "ozo$tayc. % "owiedzia do nie#' Skin!a gow- i w$kazaa na $amotn- cie&k! mi!dzy $z"alerem wy$okic. "o$-gw' % Droga "rowadzi do kole#nyc. drzwi' Zawiod- wa$ tam, gdzie trzeba' EEE 2aric i Duncan zna#dowali $i! w <rac. 2ro1nego <rzbietu' )iatr dmuc.a im w twarze, zimny i o$try' 2aric uni$ wzrok na im"onu#-ce onie&one turnie $trzela#-ce w niebo' Ziemi! rwnie& okrywaa gruba "ierzyna niegu, niemal "o kolana, a $-dz-c z nadci-ga#-cyc. $i! oowianyc. c.mur, zbli&aa $i! zamie ' % 4o, "i!knie % wymamrota Duncan' % )i!ce# niegu' 2aric zerkn- gro1nie na modzieca, ale nie "owiedzia $owa' Znowu, #ak "o"rzednio, 7atriel nie "rzekroczya "rze#cia' 2aric nie wiedzia, czy nie moga i za nim, czy te& "o$tanowia zo$ta ' Przya"a $i!, &e cz!$to wraca do nie# mylami' 6e&eli el3ka bya #edynie wytworem $nu, #ak moga ten $en o"uci : Dlaczego "omagaa 2aricowi, wbrew demonowi, ktry #- $tworzy: 9zy mo&e bya innym demonem, wrogiem "ierw$zego: (lbo zwodzia "o "ro$tu 2arica' 6ednak #ak dot-d #e# in3ormac#e okazyway $i! "rzydatne' ) g!bi du$zy krl za$tanawia $i!, czy to mo&liwe, &e to "rawdziwa 7atriel' Podobno umarli "rzec.odz- "rzez Pu$tk! w drodze do Stwrcy i niekiedy mog- zab-dzi ' 2o&e zatem by to duc. 7atriel' 4iebez"ieczna i "rzera&a#-ca zarazem myl' 2aric wola czym "r!dze# #- odrzuci '

Stroma cie&ka "rowadzia w d zbocza i 2aric z Duncanem zacz- ni- $c.odzi , dr&-c na wietrze' ?o$a tu wiecznie zielona ko$odrzewina, tara$u#-c drog! tak, &e cz!$to trzeba byo od$uwa ni$kie ga!zie, by "rze# ' 7iedy dr&ka $kr!cia, "rzed oczyma obu m!&czyzn roztoczy $i! w$"aniay widok' *to by 2ro1ny <rzbiet w za"iera#-ce# dec. w "ier$i c.wale: gry $i!ga#-ce niemal niebio$, g!$te la$y w dolinac. u ic. $t", o"ada#-ce do zamarzni!tego #eziora, lni-cego wrd $ka niczym na#czy$t$zy kry$zta' <dyby #ezioro nie byo zamarzni!te i onie&one, mo&na by $koczy w #ego ta3l!, o ile nie miao $i! nic "rzeciwko obiciu $i! o $kay' *raz zakada#-c, &e uderzenie w wod! z takie# wy$okoci nie oka&e $i! "o "ro$tu zab#cze' 4adal #ednak widok za"iera dec. w "ier$i' % 9o to #e$t: % mrukn- Duncan' 2aric "o"atrzy za #ego $"o#rzeniem' Hcie&ka wioda do o$ady w w-wozie' Szare#, $urowe# i obwarowane# $iedziby wzno$z-ce# $i! nad $kra#em urwi$ka i zbudowane# tak, by cz!ciowo wtulaa $i! w zbocze' 4a murze $tali m!&czy1ni z dugimi wo$ami i brodami, w grubyc. 3utrzanyc. "a$zczac.' 6u& zauwa&yli obcyc.' Podno$z-c alarm, za$zczekay "$y' % 4ie wyda#- $i! "rzy#a1ni % zauwa&y o$c.le Duncan' % +o awar$cy grale' 4ie $- zbyt "rzy#a1nie na$tawieni' % Powinnimy walczy : % 4ie' Poczeka#my i zobaczmy, co zrobi-' 4iedugo "otem zza bramy wy$zo trzec. grali % wy$ocy wo#ownicy z $urowo zmar$zczonymi brwiami, wiod-cy gro1nie wygl-da#-ce ogary bo#owe, ktre warczay i $zczekay, $zar"i-c $i! na $myczac.' +o, &e nie $"ucili "$w na 2arica i Duncana, mu$iao oznacza , &e $- $konni rozmawia % a "rzyna#mnie# krl mia tak- nadzie#!' <rale $tan!li "rzed "rzyby$zami, zmierzyli ic. "ode#rzliwymi $"o#rzeniami i w$trzymali "$y' Przywdc- by $tar$zy m!&czyzna o $zaryc. wo$ac. do ramion' Pomimo wieku "o$tur! mia $u$zn-, emanowa tak&e autorytetem' % /udzie z nizin % wycedzi' 4ie byo to "ytanie, lecz 2aric "otakn- ruc.em gowy' =zna, &e na#le"ie# okaza u"rze#mo ' (war$cy grale $zczycili $i! dug- .i$tori- walk z mie$zkacami dolin 0ereldenu i z u"orem odmawiali "rzy-czenia $i! do krle$twa, gdy "rzed wiekami krl 7alen.ad #ednoczy teyrny' 7ole#ne lata tylko utwierdziy ic. w decyz#i, by zac.owa niezale&no ' % Dlaczego "rzy$zlicie: % za"yta awar$ki "rzywdca' % Szukamy m!&czyzny imieniem 7ell % od"ar 2aric' S"o#rzenia, #akie wymienili mi!dzy $ob- grale, "ozwoliy mu wywnio$kowa , &e wiedz-, o kogo c.odzi' 4ie byo to za$kaku#-ce' 6ak dot-d ka&dy $en koncentrowa $i! wok o$oby, ktre# dotyczy' 9zy ludzie ni- te& inne $ny: +akie, w ktryc. $- tylko niewinnymi "rzec.odniami, niezamie$zanymi w $"loty donio$yc. zdarze: % Szuka$z 7ella a" 2organa: Dlaczego: % +o co, o czym mog! rozmawia tylko z 7ellem' 4ie bya to od"owied1, #aka zadowolia grala, wyra1nie na#e&y $i! na t! zuc.wao ze $trony "rzyby$za z nizin' Duncan uni$ brew i $"o#rza na 2arica, oczeku#-c rozkazu do ataku i byna#mnie# nie "rzeciwny te# mo&liwoci' 4a $zcz!cie $iwowo$y "rzywdca warkn- na towarzy$zy i "ow$trzyma ic. gniew, zanim wymkn- $i! $"od kontroli' % Zobaczymy % mrukn-' 4akazu#-c ruc.em gowy, by i za nim, $kierowa $i! do o$ady' Dwa# grale wykonali "olecenie bez wa.ania, $zar"i-c $mycze, by zmu$i ogary do "o$u$ze$twa' 2aric i Duncan mieli do wyboru "od-&y za nimi lub "ozo$ta na niegu i mrozie' ) za$adzie % nie mieli wyboru' % 9uc.n- uryn- % narzeka Duncan, c.o bez "rzekonania' % 2o&e$z tu zo$ta , #eli c.ce$z' Przekroczyli bram! o$ady' Powita ic. tum zaciekawionyc. mie$zkacw' Dzieci, brudne i dzikie, $"ogl-day na 2arica i Duncana wytrze$zczonymi oczyma, ogryza#-c "aznokcie' Doroli nie wygl-dali le"ie#' Dyli z dnia na dzie, wcze"ieni w t! gr! #ak u"arte c.wa$ty, wy$tawieni na ka"ry$y &ywiow,

c.oroby i gd w latac. n!dznyc. "olowa i wanie z $-$iednimi o$adami' (war$cy grale rodzili $i! w nie$zcz!ciu, a zy lo$ ic. .artowa' ;udynki na zewn-trz #a$ki byy ni$kie, ale za$kaku#-co dobrze zbudowane' 1i ludzie nie s prymitywni % na"omnia $i! 2aric' Znali $i! na kamieniar$twie i grnictwie, .andlowali z kra$noludami, ku"u#-c od nic. bro i inne towary' 4ad ka&dymi drzwiami wzno$i $i! oka" ozdobiony #a$nymi malowanymi runami' +otemy "rzed wi!k$zoci- budynkw nale&ay do ty"owyc. awar$kic. r!kodzie' 7amienne idole wznie$ione na cze b$tw, o ile 2aric "ami!ta' 6edyny totem, #aki zna, to *#ca 4iebio$, ktremu grale oddawali zmaryc. % ciaa zo$tawiano na $kaac., by zo$tay ob#edzone do $zkieletu "rzez "taki' 2aric nie uwa&a, &eby by to obycza# dziwnie#$zy ni& "alenie zwok, c.o by ciekaw, co (warowie robi- z ko mi' Siwowo$y m!&czyzna "o"rowadzi 2arica i Duncana "rzez brudne "odwrze u$iane "$imi odc.odami i wie$zadami na 3utra do wi!k$ze# kamienne# budowli' )aciwie niewiele r&nia $i! od c.aty, c.o nieco "rze$tronnie#$ze#' 4ad we#ciem wyrze1biono w drewnie w$"ania- gow! ora' 4a "ewno mie$zka tu kto wa&ny' Przewodnik w$zed do rodka, ale kiedy 2aric ru$zy za nim, dwa# awar$cy grale $tan!li w drzwiac. % $krzy&owane ramiona i gro1ne $"o#rzenia nio$y #a$ne "rze$anie: brak w$t!"u' 7rl czeka zatem wraz z Duncanem na "odwrzu' Stado "$w "ode$zo i obw-c.ao z ciekawocinogi obcyc.' 4ie byy to zwierz!ta dobrze utrzymane, #ak Ba3ter, lecz "rawie wilki, okryte $"l-tan-, mierdz-c-, wilgotn- $ierci-' Duncanowi zrobio $i! niedobrze i mu$ia zatka $obie u$ta, ale 2aric tylko $i! umiec.n-' 6ak ka&dy "rawdziwy 0ereldeczyk "rzebywa z "$ami od dzieci$twa'
%ieopodal grupa dzieci zer$aa zza rogu z przestrachem! 9eden yroste$, bardziej miay, rzuci "arica $amieniem! 5hybi porzdnie i caa gromad$a um$na, chichoczc ze strachu i rozba ienia! .arto nicy przy drz iach udali, e niczego nie zau ayli!

7iedy $iwowo$y gral "o#awi $i! znowu, nie by $am' +owarzy$zy mu mod$zy m!&czyzna odziany w rude 3utro' )o#ownik mia dugie br-zowe wo$y i krtk- brdk!' Do"iero gdy 2aric u#rza "rze$zywa#-ce bladob!kitne oczy, zrozumia, &e to 7ell' 7ell z wo$ami i "lemiennymi tatua&ami na ramionac., #ednak z t- $am- $urow- milkliwoci-' % 7ellu: % we$tc.n- Duncan' 2yliwy uni$ brwi' Siwowo$y wo#ownik $"o#rza na niego "onuro' % /udzie z nizin mwi-, &e "rzy$zli z tob- "orozmawia , wodzu$ Zna$z ic.: Zaw$ze mo&na nimi nakarmi "$y' 7ell "rzygl-da $i! 2aricowi i Duncanowi uwa&nie, #a$ne oczy mierzyy ic. "owoli i "rzenikliwie' 7rl nie do$trzeg w tym $"o#rzeniu c.o i$kierki roz"oznania, ale to nic nie znaczyo w "rzy"adku nie"rzeniknionego i o"anowanego myliwego' Duncan uni$ do, #akby c.cia $i! odezwa , #ednak $iwowo$y gral uci$zy go warkni!ciem' 9o $i! $tanie, #e&eli 7ell uzna, &e nie c.ce $y$ze , co ma#- do "owiedzenia "rzyby$ze: 2aric i Duncan zna#dowali $i! w za"ade# o$adzie, otoczeni zgra#- znudzonyc. grali, ktrzy tylko czeka#- za"ewne, by ic. za$zlac.towa ' % )"uci ic. % zdecydowa 7ell' Zdawao $i!, &e $i! wa.a, ale zaraz w$kaza "ewnie Duncanowi i 2aricowi we#cie do kamienne# c.aty' Pozo$tali grale wygl-dali na za$koczonyc., ale ulegli &yczeniu 7ella i co3n!li $i!, robi-c "rze#cie' )n!trze c.aty byo "rawie "u$te' 4a "ododze le&ay 3utra i $tao du&e drewniane krze$o z wy$okim o"arciem' Sala audiency#na bez w-t"ienia' 2aric umia to roz"ozna ' 4a cianac. "y$zniy $i! dugie uki i tro3ea owieckie' Leb nied1wiedzia mia otwarty "y$k % tak wielki, &e z atwoci- zmieciaby $i! w nim ludzka gowa' Zdobycz robi-ca wra&enie' 2aric do$trzeg te&, &e za za$on- #e$t kole#ne "omie$zczenie' =$y$za te& cic.e gaworzenie niemowl!cia i nucenie mode# kobiety' 7oy$anka $i! urwaa i krlowi wydawao $i!, &e #e$t ob$erwowany zza kotary, ale nie zauwa&y nic $zczeglnego' 7ell za$iad na krzele, o"ar "odbrdek na "i!ci i "onownie "rzy#rza $i! 2aricowi i Duncanowi'

% )idziaem wa$ obu we nie % rzek cic.o' % 5 oto #e$tecie' 6ak to mo&liwe: % +o nie by $en % od"ar Duncan' % -o #e$t $en' 2aric nie "rze$zedby tak $zybko do $edna, ale mo&e wanie tak nale&ao' 2yliwy $"ogl-da to na #ednego, to na drugiego, bez w-t"ienia za$tanawia#-c $i!, czy "rzyziemcy $obie z niego &artu#-' =zna#-c, &e #ednak nie, zmar$zczy brwi' % +o nie $en' Stoicie "rzede mn-, w mo#e# komnacie i w moim grodzie' +o rzeczywi$to ' Zanim Duncan znowu $i! odezwa, 2aric uni$ do' Pod$zed i dotkn- ramienia 7ella, $"ogl-da#-c mu w oczy' 9zaio $i! w nic. zmie$zanie' 2yliwy nie by "ewien, czy "rzyby$ze mwi- "rawd!, ale to mo&e wy$tarczy' % Pami!ta$z ten $en: % za"yta 2aric' % ;ye Szarym Stra&nikiem, #ak Duncan' S"otkalimy demona, ktry uwi!zi na$ w Pu$tce' % 2ac.n- r!k-, w$kazu#-c komnat!' % 6e$temy w nie#' ( to tw# $en' 9ie "rzemkn- "rzez oblicze 7ella' 2!&czyzna, odtr-ciw$zy do 2arica, zerwa $i! z krze$a' ?ozdarty "od$zed do za$ony kry#-ce# drug- izb!, ale zatrzyma $i! tu& "rzy we#ciu' *"uci gow! i "rzez c.wil! $uc.a "aczu dziecka' % )i!c #ak $i! tuta# do$talicie: % 2o&e$z zakoczy ten $en % wy#ani 2aric' % +o wanie zrobiem, kiedy zrozumiaem, co $i! dzie#e' 5 "rzy$zedem "o ciebie' 4ie mo&emy tu zo$ta ' 0iona na$ "otrzebu#e' % 0iona % 7ell wymwi imi!, #akby #e $makowa' % 9zarodzie#ka' 2aric "otakn- ruc.em gowy' % )yda#e mi $i!, &e "imy' % (lbo #u& nie &y#emy' +o mog- by Zawiaty % w go$ie 7ella zabrzmiaa niemal nadzie#a' % ( wy dwa# mo&e #e$tecie tylko demonami, ktre "rzybyy tu, by zakca m# o$tatni od"oczynek' % +ak wanie myli$z: % za"yta Duncan' 7ell zamyli $i! na dug- c.wil!, a "otem zamkn- oczy' % 4ie % odrzek "onuro' % )iem, co $i! $tao z tym mie#$cem i #ego mie$zkacami' *czy myliwego lniy #a$no, gdy #e otworzy i "o raz o$tatni roze#rza $i! "o du&e# izbie' % 4ie "ogodz! $i! z kam$twem'
Dziec$o izbie obo$ zaczo nieocze$i anie szlocha# i 'ell s$uli si ja$ po ciosie! 7 potem si yprosto a!

+warz mia $zar- #ak "o"i, gdy $uc.a "aczu' 4ikt $i! nie "oru$zy' % 9.ce$z $i! "o&egna : % za"yta cic.o 2aric' 7ell "otrz-$n- gow-' % 4ie % wyc.ry"ia' % Po&egnaem $i! dawno temu' )odza za$t-"i m!&czyzna, ktrego 2aric zna: ogolony i y$y, w zaka"turzone# "elerynie i $krzanym ka3tanie myliwego' 6ego oczy lniy $"od ka"tura z "onur- inten$ywnoci-' Zaraz te& znika c.ata, a w #e# mie#$cu roztoczya $i! rwnina % kra#obraz Pu$tki' EEE +rzec. m!&czyzn "rzekroczyo "rg kra$noludzkiego domu' Su3it zna#dowa $i! ni$ko, a "owietrze wy"enia za"ac. w!glowego dymu i mi!$nyc. "otraw' 2ie$zkaa tu du&a rodzina, mi!dzy $olidnymi kra$noludzkimi krze$ami le&ay zabawki i zwini!te 3utra, a $t zawalay rolki welinu i "ergaminw' 4a cianac. wi$iay ma"y, #edn- z nic. 2aric roz"ozna % "rzed$tawiaa 0erelden' S"ory kok$ownik w k-cie roztacza cie"y, "omaraczowy bla$k' Do komnaty wbiego dziecko, na#wy&e# dzie$i!cioletnie, z nie$3orn- czu"ryn- miedzianyc. wo$w' Zatrzymao $i! niezdarnie, na#wyra1nie# $"odziewa#-c $i! za$ta w drzwiac. kogo innego ni& trzec. ludzi' 2alu#-ce $i! na twarzy c.o"ca "odniecenie i rado zmieniy $i! natyc.mia$t w "rzera&enie' % 2amoC Pa"oC % "i$n- dzieciak' % Przy$zli "odc.murnicyC % /udzie: % 7ra$noludzka matrona we$za do komnaty ze $abo owietlone# kuc.ni, wyciera#-c donie w 3artuc.' 2aric u$y$za bulgotanie z du&ego garnka, zauwa&y te& "ar! innyc. dzieci wyc.yla#-cyc. $i! zza

$"dnicy kobiety' 2atrona miaa zebrane w kok czarne wo$y znaczone "a$mami $iwizny oraz okulary' ;ardzo "odobne do tyc., #akie no$i dziad 2arica' % 4a PrzodkwC +o naprawd ludzieC Do komnaty w"adli inni czonkowie rodziny' Star$zy kra$nolud, tak $zeroki #ak wy$oki, y$y, ale z #a$nomiedzian- brod- do "ier$i, "od$zed bli&e#, w$"iera#-c $i! na la$ce' )ytworny, $"rawia#-cy wra&enie obytego i uczonego' Zaraz za nim $tan- modzieniec z mnie#$z- rud- brod-, ale za to $"lecionw drobne warkoczyki' 2od$zy kra$nolud wydawa $i! rozgniewany widokiem intruzw % zaci$n- "i!ci i c.cia wy$un- $i! na"rzd' Star$zy c.wyci go za konierz' % 9zeka#, +amieC 4ie b-d1 gu"i' % 9zemu tu "rzy$zlicie: % za"yta gniewnie mod$zy kra$nolud' 2atrona ge$tem nakazaa dzieciom ode# ' 2alcy umkn!li do kuc.ni, ale nie dale#' 4a"i!cie w komnacie "rze$tra$zyo #e, a i kobieta wyra1nie $i! denerwowaa' *$tro&nie $kin!a 2aricowi' % 4ie mamy nic, czego mgby za"ragn- , czowieku' 4ie ma "owodu, by kogokolwiek krzywdzi ' 2aric uni$ r!ce' % Pro$z!, u$"ok#cie $i!' 4ie c.cemy nikogo krzywdzi ' % Zerkn- na 7ella i Duncana, ktrzy "otwierdzili, kiwa#-c gowami' Daden z nic. nie c.cia $i! mie$za w "otyczki z kra$noludami' % Zatem od"owiedzcie na "ytanie c.o"aka % mrukn- $tar$zy kra$nolud' % Dlaczego tu #e$tecie: % Przy$zli "o mnie, o#cze % zabrzmia nowy go$' 2aric odwrci $i! i ze zdumieniem u#rza =t!, ktra we$za do komnaty z w-$kiego korytarza' 2iaa na $obie "ro$t- kra$noludzk- $ukni! i elegancki $krzany "a$zcz' 4ie za"lota $woic. dugic. wo$w' 4a twarzy =ty malowa $i! $mutek i "oczucie beznadziei' % 4ie ma "owodu $i! ba ' +o "rzy#aciele' % Przy#aciele: % $tar$za kobieta "rzerwaa zmie$zana' % *d kiedy to zna$z ludzi, =to: 9o to za dziwna $"rawka: % )ybacz, matko, ale trudno to wytumaczy ' % =ta odwrcia $i! do 2arica i "ozo$tayc. i $kin!a gow-' % =3am, &e macie $i! dobrze: % 2o&e$z mwi C % wykrzykn- Duncan' % Zda#e $i!, &e tuta# mog!' % 5 "ami!ta$z na$: )ie$z, kim #e$temy: % u"ewni $i! 2aric' % 6e$tecie krlem 0ereldenu % wyrecytowaa ze $mutnym we$tc.nieniem' % +woi towarzy$ze to Szarzy Stra&nicy, #ak #a' +ak, "ami!tam' 7ra$noludy w komnacie wygl-day na "rze$tra$zone i zmie$zane' Star$zy m!&czyzna "od$zed #e$zcze bli&e#, $"ogl-da#-c na 2arica "ode#rzliwie, #akby krl by w!&em gotowym uk-$i lada c.wila, ale zaraz $kierowa $i! do =ty' =#- #e# donie' % =to, o czym ty mwi$z: +o $zale$twoC =ta unio$a na o#ca oczy "ene ez i "oga$kaa go czule "o "oliczku' % )iem, o#cze' (le na mnie #u& "ora' 2u$z! i ' % 5 : Dok-d: 2atczyna tro$ka zwyci!&ya $trac. "rzed 2arikiem i re$zt-, matrona "ode$za do crki, a re$zta rodziny $toczya $i! za ni-, zada#-c urywane "ytania i "rote$tu#-c #ednoczenie' % 6ak to: i : % zdziwia $i! matka' % 9.ce$z ode# z tymi lud1mi: =ta zaci$n!a u$ta, "rbu#-c "ow$trzyma zy' % 2u$z! % wy$ze"taa "rzez zacini!t- krta' *b#!a o#ca, "otem matk!' ?odzice odwza#emnili uci$k $erdecznie, c.o nie "o#mowali, dlaczego crka to robi' Dzieci zgromadziy $i! "rzy =cie, ci$ka#-c #e# $"dnic! i wyciera#-c w ni- zy $trac.u, gdy zrozumiay, co $i! dzie#e' % 4ie zo$tanie$z "rzyna#mnie# na obiedzie: ?azem z twoimi "rzy#acimi: % $"ytaa matka z nadzie#- i zami w oczac.' =ta bez $owa "ocaowaa #- czule w "oliczek, "otem tym $amym ge$tem uci$zya #-ka#-cego $i! o#ca' )re$zcie odwrcia $i! do modego kra$noluda, ktry "rzygl-da #e# $i! "onuro' 9.ciaa co "owiedzie , ale $mutek zdu$i $owa i mu$iaa "rzez c.wil! walczy o "anowanie nad $ob-, c.o mody kra$nolud nie rozumia #e# zac.owania' % )alczye m!&nie, +amie % wydu$ia wre$zcie' Z trudem zmu$ia $i!, by $"o#rze mu w oczy, nie

"rzy$zo #e# to atwo' % ;yam z ciebie dumna' ;ardzo dumna' % ;ya: % *c., tak % za"ewnia z ogniem' % Zo&yam "rzy$i!g!, &e ci! "om$zcz!' *dwrcia $i! i $"o#rzaa na "ozo$tayc., a "o twarzy nare$zcie "o"yn!y #e# zy' % Zo&yam "rzy$i!g!, &e "om$zcz! wa$ w$zy$tkic.' 5 "om$zcz! % ozna#mia =ta zdecydowanie' Z o$tatni- obietnic- komnata znikn!a' 2aric, Duncan, 7ell i =ta znale1li $i! znowu w Pu$tce, na nagie# rwninie z nie"rawdo"odobnie wy$okimi kolumnami $ka' =ta za"atrzya $i! w dal' )ygl-daa #ak wczenie# % w "ro$te# br-zowe# $zacie, z wo$ami za"lecionymi w $i!ga#-cy talii warkocz' *dwrcia $i! do m!&czyzn' *czy miaa zaczerwienione od "aczu' Zrobia kilka wyrazi$tyc. znakw, kocz-c ge$tem "i!ci "rzycini!te# do "ier$i' 4a twarzy malowa #e# $i! taki $mutek i roz"acz, &e 2aric nie wiedzia, co "owiedzie ' Do =ty "od$zed 7ell' Patrzyli $obie w oczy "rzez dug- c.wil!, a "otem kobieta ob#!a myliwego mocno w "a$ie i "rzytulia $i!' 7ell "oga$ka #- u$"oka#a#-co "o wo$ac.' % 4ikt ci! nie wini, =to % rzek' % Zo$taa tak dugo, #ak moga' Duncan $"uci gow!' 2aric zerkn- na niego, za$tanawia#-c $i!, czy modzieniec w$"omina $wo#rodzin!' 4ieo"odal "o#awia $i! 7atriel' *b$erwowaa gru"!, lecz nie "rbowaa $i! "rzy-czy ' 1zy to byoby tak straszne, !dybym zosta z ni duej3 % zamyli $i! 2aric' 1zy nie m!bym si cieszy# uud c"o# odrobin duej3 -ak bardzo c"ciabym z ni porozmawia#, wyja ni#$$$ /ecz takie myli nale&ao $tumi ' 2aric da $owo, obieca' +o bya $"rawa &ycia lub mierci' +rzeba byo ru$za dale#' EEE Dom z drewnianyc. bali $ta na $zczycie wzgrza, "omi!dzy wiecznie zielonym la$em, ktry zdawa $i! ci-gn- w nie$koczono "od #a$nym, "ogodnym niebem' ?o$y tu $trzeli$te $o$ny, niemal rwnymi rz!dami % wy$ocy $tra&nicy c.aty, ktra "rzy nic. wydawaa $i! bardzo maa' 9.ocia& wcale taka nie bya' 7iedy czworo w!drowcw "ode$zo bli&e#, okazao $i!, &e dom #e$t cakiem "rze$tronny' Pod cian"i!trzyy $i! "or-bane drwa, z komina buc.a dym' 4a balu$tradzie "rzy drzwiac. wi$iao kudate 3utro, a du&e ogni$ko nadal $i! tlio nieo"odal' 4iedawno u&ywany ru$zt lni od re$ztek tu$zczu "o "ieczy$tym' % 6e$temy w <u$zy (rbori % $twierdzi 7ell, rozgl-da#-c $i! "o okolicy' % 4a "oudnie od *rlai$' 4iebez"ieczna kraina' +rudne mie#$ce do &ycia, to "ewne' Duncan $"o#rza z zaintere$owaniem' % 4iebez"ieczne' Z "owodu zwierz-t: % Z "owodu driad' % )ygl-da na to, &e ten, kto tu &y#e, radzi $obie cakiem nie1le % zauwa&y 2aric' % 7to tam #e$t % w$kaza' ) oddali za c.at- m!&czyzna bez ko$zuli, z krtkimi ciemnymi wo$ami i brod- r-ba drwa na $"orym "niu' Szarzy Stra&nicy i krl ru$zyli w #ego $tron! wyde"tan- cie&k-' ?ytmiczne uderzenia $iekiery nio$y $i! ec.em wrd $o$en' Stado wron zerwao $i!, $"o$zone "rzez "rzyby$zy, i kracz-c gono, znikn!o na niebie' =derzenia $iekiery urway $i!' 7iedy gru"a "ode$za bli&e#, na"otkaa ciemnowo$ego wo#ownika czeka#-cego z unie$ion- $iekier-, nadal $"oconego "o wy$iku' S"o#rza na "rzyby$zy tak, #ak $i! "atrzy na $tado bezdomnyc. "$w % nie"ewnie, czy zaataku#-, czy tylko "rze#d- obok' 9okolwiek #ednak myla, nie "owiedzia $owa' 2aricowi za#!o du&$z- c.wil! zrozumienie, &e wie, kim #e$t ten czowiek' % 6ulienieC % wykrzykn- radonie Duncan' 2!&czyzna zmru&y oczy' % Znam ci!: % *czywicieC 6e$temy''' % '''"rzy#acimi 4icola$a % "rzerwa 7ell, kad-c do na "ier$i modzieca, by go "ow$trzyma ' 9.o"ak zmie$za $i!, nie od razu "o#-w$zy, dlaczego myliwy go uci$zy' +o nie by 6ulien' +o nie mg

by on' 6ulien nie &y' % +rudno mi w to uwierzy % od"owiedzia 6ulien, uno$z-c $iekier! nieco wy&e#' % 4ikt nie wie, &e tu #e$tem, nawet moi krewni' 4ie wygl-dacie #ak bandyci, ktryc. zwykle tuta# $"otykam, ale "owiem wam to, co "o"rzednim intruzom: ode#d1cie albo liczcie $i! z kon$ekwenc#ami' % 4ie #e$temy bandytami, za"ewniam % wtr-ci 2aric "o"ie$znie' % )i!c kim #e$tecie: % 6e&eli "orozmawiamy z 4icola$em, atwie# b!dzie to wy#ani ' 6ulien "rzy#rza $i! bacznie cae# czwrce' Prze$un- $"o#rzeniem od #ednego do drugiego Stra&nika, "otem na 2arica' )re$zcie o"uci $iekier!, c.o uczyni to z wyra1n- niec.!ci- i za"ewne dlatego, &e nikt z "rzybyyc. nie "rbowa nawet $i!gn- do broni' % Zobaczymy % mrukn-, "o czym wbi $iekier! w "niak i ru$zy do c.aty, "o drodze zabraw$zy ze $terty drew mokr- lnian- ko$zul!, ktr- narzuci $obie na ramiona'
5hata miaa tyl$o jedn izb! .ida# byo, e jest zamiesz$ana od da na! 'amienny $omine$ zajmo a naj icej miejsca, przy d ch ysuonych *otelach obo$ leao $il$a butele$ po inie! %a pce $urzyy si stare tomy, a biur$o pod cian zarzucone byo ar$uszami papieru, ielu pogniecionymi, na blacie spoczy a te zoty eleganc$i $aamarz! . $uchni przy piecu niedbale pousta iano eli ne garn$i, a dalej, $cie, znajdo ao si due $o przy$ryte *utrami nied) iedzi!

4icola$ $iedzia "rzy kominku' Pomienie buzoway radonie, wy"enia#-c izb! cie"ym bla$kiem i dymnym za"ac.em' 2!&czyzna mia na $obie dug- czarn- ko$zul! i $krzane $"odnie' S"ogl-da w ogie z wyrazem twarzy czowieka, ktry no$i ci!&kie brzemi!' /edwie zerkn- na 6uliena i "ozo$tayc., tocz-cyc. $i! w drzwiac.' % Sy$zae: % za"yta 6ulien' 4icola$ nadal $"ogl-da w ogie' )ygl-d mia mizerny i zm!czony' % Sy$zaem' % Zna$z tyc. ludzi: 2aric wy$t-"i' % 4icola$ie, wiem, &e za"ewne w to, co "owiem, trudno ci b!dzie uwierzy , ale''' 6a$nowo$y wo#ownik w$ta, "rzerywa#-c w " $owa $krzy"ni!ciem od$uwanego 3otela' S"o#rza na 6uliena z "owag-' % 2u$i$z mnie zo$tawi z nimi $am na $am, 6ulienie' % 9o: *$zalaeC Przyna#mnie# "owiedz mi, kim oni $-' 4icola$ "od$zed do niego' 5gnoru#-c obecno "ozo$tayc., u#- 6uliena "od brod! i "ocaowa go czule w u$ta' 6ulien wydawa $i! na#"ierw za$mucony, ale zaraz "rzy#- "ie$zczot!' ;y to $odki "ocaunek, #aki mogaby dzieli "ara, ktra #e$t ze $ob- od dawna' 2aric odwrci oczy, $kr!"owany intymnoci- tego ge$tu' 4ie zdawa $obie wczenie# $"rawy z natury zwi-zku tyc. dwc. wo#ownikw' 4ie tylko towarzy$ze broni i o wiele wi!ce# ni& bli$cy "rzy#aciele' Szarzy Stra&nicy nie wydawali $i! za$koczeni' % 4ie o$zalaem % $ze"n- 4icola$' % (le mu$i$z mi zau3a ' 6ulien by wyra1nie zmie$zany, ale niec.!tnie uleg' ?zuca#-c o$tatnie "ode#rzliwe i gro1ne $"o#rzenie 2aricowi, $twierdzi: % ;!d! za drzwiami' Przema$zerowa "rzez izb!, otworzy $za3! obok &ka i wy#- $w# wielki miecz' Zmatowiae o$trze wygl-dao na nieu&ywane od dawna' 2!&czyzna zarzuci $obie bro na rami! i wy$zed "rzed c.at!, "o drodze rzuca#-c "rzyby$zom gro1ne $"o#rzenia' 4icola$ od"rowadzi go $mutnym wzrokiem' 7iedy tylko 6ulien znalaz $i! za drzwiami, #a$nowo$y wo#ownik we$tc.n-' % *n nie wie' % (le ty wie$z: % u"ewni $i! 2aric' % )ie$z, &e to $en: % )iem, &e to Pu$tka' )iedziaem od "ocz-tku' 7iedy u#rzaem 6uliena &ywego, wiedziaem, &e to nie

mo&e by "rawda' +rzymaem #ego ciao w ramionac.' +ego $i! nie da za"omnie ' % )i!c nie mu$imy ci nic wy#ania % rzek Duncan z ulg-' Za"ada niezr!czna ci$za, gdy 4icola$ odwrci $i! do ognia' Pod$zed do kominka, "rze$un- doni"o drewnianym gzym$ie, #akby $"rawdza #ego gadko ' *czy mia nawiedzone % "rzyna#mnie# 2aric odni$ takie wra&enie' Przez dug- c.wil! on i Stra&nicy tylko "atrzyli na 4icola$a' 6edynym d1wi!kiem w izbie by trza$k drewna w kominku' % ?ozmawialimy o tym % wy$ze"ta #a$nowo$y wo#ownik' 4ie "odni$ wzroku' % Zo$tawi SzarStra& i "rzy# tuta# na wa$n- r!k!' 2ielibymy "ar! lat, zanim zaraza na$ dotknie' 2oglibymy $"!dzi ten cza$ razem' 4a"rawd! by razem' Ponownie 4icola$ "rze$un- doni- "o gzym$ie' % +o by dobry "lan, dokadnie "rzemylany''' % mwi coraz ci$ze# i wre$zcie umilk, w"atru#-c $i! #edynie w "omienie' % 9.ce$z zo$ta % "owiedzia 7ell' +o nie byo "ytanie' 2yliwy i =ta wymienili "orozumiewawcze $"o#rzenia' 4icola$ "rzytakn- ruc.em gowy' % 9.c! zo$ta ' % 4ie mo&e$zC % za"rote$towa Duncan, a na twarzy odmalowao mu $i! "rzera&enie, gdy zrozumia, o czym mowa' % 4ie mo&e$z tego zrobi C )ie$z, &e to nie on, "rawda: +o kam$twoC % +o nie kam$two' Zdawao $i!, &e wo#ownik #u& zdecydowa' 2aric "od$zed do niego i o$tro&nie "oo&y mu do na ramieniu, by "rzyci-gn- #ego uwag!' S"o#rza 4icola$owi w oczy' % (le to $en' +wo#e ciao #e$t w realnym wiecie, tak #ak na$ze' 6e&eli tu zo$tanie$z''' % '''umr!: % 4icola$ umiec.n- $i! z zako"otaniem' % )iedzielimy, &e #eden z na$ mo&e "a w bitwie' 2ylaem, &e #e$tem na to "rzygotowany, ale nie byem' *dwrci $i! znowu do kominka, niezdolny, by $"o#rze 2aricowi w oczy' % 7oc.am go' 4ie mwcie mi, &e "owinienem wrci do &ycia, w ktrym nie ma 6uliena' 4ie mwcie mi, &e to nie #e$t le"$ze' 2aric nie mg za"rzeczy ' Puci 4icola$a i co3n- $i!' % (le''' % Duncan "o"atrzy "o twarzac. towarzy$zy ze wzra$ta#-cym nie"oko#em, gdy "o#-, &e =ta i 7ell akce"tu#- decyz#! 4icola$a, tak #ak 2aric' % 4ie mwi$z "owa&nieC 2u$i$z wrci C +o $amob#$twoC % Znam gor$ze rodza#e mierci' % 4ieC +ak nie mo&e by ' % 2odzieniec "odbieg do 4icola$a, #akby c.cia go ode"c.n- od kominka' )o#ownik za"a Duncana za ka3tan i "rzytrzyma w mocnym uci$ku, ale te& c.o"ak nie $zar"a $i! za bardzo' )ygl-da na za$koczonego racze# ni& oburzonego' % 6ak mo&e$z "ozwoli , by demon ci! "okona: 4icola$ "owoli $kin- gow-, "rzymyka#-c "owieki, #akby te $owa $"rawiy mu bl' % 6ulien uratowa ci &ycie % we$tc.n-' % Po$t-"i waciwie, wiem to' Dau#! tylko, &e nie zgin-em wraz z nim' ( "otem umilk, otworzy oczy i $"o#rza Duncanowi w twarz' Po "oliczkac. $"yn!y mu zy' % =marem wraz z nim' +o nie ma nic w$"lnego z demonem' % (le''' % Pozwl mi ni % "o"ro$i z "owag-' ( "otem $"o#rza na 2arica i "ozo$tayc.' % Pozwlcie mi na ten #eden o$tatni $en' Duncan $"rawia wra&enie, #akby mia zamiar odmwi , ale widz-c wyraz twarzy 4icola$a, uleg' )re$zcie $kin- gow-' 4ie zgadza $i!, nawet 2aric to wyczuwa, ale nie "otra3i $i! $"iera w obliczu takiego cier"ienia' 2odzieniec zerkn- zmartwiony na 2arica, a "otem wy"ad na zewn-trz bez $owa' 7ell "od$zed do 4icola$a, wyci-ga#-c r!k!' % Su&ye dobrze % "owiedzia' % )y"enie $w# obowi-zek' 4iec.a# two#a $u&ba tuta# $i! $koczy' =ci$n!li $obie donie $erdecznie' 4icola$ "aka teraz otwarcie' Stara $i! o"anowa $zloc.' Potem do wo#ownika "ode$za =ta' =nio$a gow!, $"ogl-da#-c ze w$"czuciem na towarzy$za broni

i "rzy#aciela' 4ie krya wa$nyc. ez' 4ie wykonaa te& &adnego ge$tu, lecz "o "ro$tu u#!a r!ce 4icola$a' % Dzi!ku#! % wyc.ry"ia ami-cym $i! go$em' 2aric tylko $kin- m!&czy1nie gow-' ) g!bi du$zy czu nie"ok#, &e zo$tawia tu wo#ownika, ktry mgby $i! "rzyda w wy"rawie' /ecz czy mia "rawo &-da , by 4icola$ $zed z re$zt- gru"y, walczy do u"adego i zgin- $amotnie na <!bokic. Szlakac.: (lbo, co gor$za, mgby "rze&y , a wtedy b-kaby $i! tam $amotnie' Zda#e $i!, &e Szarzy Stra&nicy nie mog- liczy na $zcz!liwy koniec nawet w $"rzy#a#-cyc. okolicznociac.' 2o&e le"ie# dla 4icola$a, &e mg wybra $wo#- mier ' Z t- myl-, otula#-c- go niczym mroczna c.mura, 2aric o"uci c.at!' =ta i 7ell "od-&yli za nim' Duncan czeka na nic. nieo"odal, z ramionami $krzy&owanymi na "ier$i i ze $tra"ieniem na twarzy, nie buntem' 4ie rozumia' +rudno $i! dziwi , by mody i mier na "ewno wydawaa mu $i! #e$zcze tak odlega' 2o&e le"ie#, &e nie rozumia' 6ulien ob$erwowa ic. ode#cie z "owag-, a "otem wrci do c.aty, do $wo#ego ukoc.anego' +en $en $i! nie $koczy i to "rzynio$o 2aricowi uko#enie' % 2u$imy dotrze do <ene8ie8e % ozna#mi Duncan' 2aric "rzytakn- i wkrtce maa gru"a ze$za ze wzgrza i o"ucia gu$z!' +rzeba byo odnale1 komendantk! Szare# Stra&y' 4ie zo$tao wiele cza$u'

TRZYNACIE
,e&cie ostatni oddec", przyjaciele moi$ Przekroczcie 2ason i Pustk, i wszystkie !wiazdy na niebie$ 2asid&cie po prawicy stwrcy$ *, zaznajcie przebaczenia$ Pie Prb 1:1U )artownik "rzygl-da $i! "rzyby$zom czu#nie zza okienka ci!&kie# bramy' 4ad ni- widnia .erb z ro F gatym #eleniem na czarnym tle' Duncan go nie roz"ozna, ale zao&y, &e to orle$ia$kie godo' (kcent wartownika c.yba to "otwierdza' % 2# "an nie pszimuje obcyc. % wycedzi &onierz' 2aric zerkn- na towarzy$zy w nieme# "robie o "omoc' Prawie cale "o"oudnie $"!dzili na w!drwce "rzez bagna, nim wre$zcie znale1li t! za"ad- "lacwk!' )ynurzya $i! z mgy % budowla o $"!kanyc. murac., u $t" "okrytyc. $zarym mc.em, a wy&e# $"owityc. dzikim blu$zczem' Zdawao $i!, &e bagno "ragnie #- "rze#- , lecz warownia zno$i to z godnoci-' Po#edynczy budynek z wewn!trznym dziedzicem mg "omieci na#wy&e# $tu ludzi, tak "rzyna#mnie# $zacowa 7ell' Podobne "o$terunki zna#doway $i! na kracac. im"erium, miay $u&y wcze$nemu wykrywaniu na#e1d1cw, c.o atak na granice *rlai$ nie zdarzy $i! od wiekw' Stra&nice $tanowiy rwnie& wygodne mie#$ce ze$ania dla ary$tokratw, ktrzy wy"adli z a$k, lecz Duncan wiedzia, &e niektrzy ze $zlac.etnie urodzonyc. brali $wo#e obowi-zki "owa&nie' )"rowadzali "orz-dek w "obli$kic. o$adac. oraz "rbowali oczyci dzicz z wy#!tyc. $"od "rawa i "ogan' 6ednak ta $tra&nica wygl-daa, #akby ledwie dawaa rad! $i! utrzyma na m!tnyc. bagnac., #akie #otaczay, a #e&eli w ogle i$tniaa tu $"oeczno warta wzmianki, to wietnie $i! krya' *kolica bya zimna, wilgotna, dzika i "ena w!&y % zdecydowanie mao "rzy#azna o$iedleniu' Duncan wzru$zy ramionami, 7ell i =ta nawet nie drgn!li' 2aric we$tc.n- na ten brak w$"arcia i "onownie zwrci $i! do wartownika w bramie' % Szukamy kogo' Przy#aciki' )artownik zerkn- na 2arica "ode#rzliwie' % 4ie ma tu nikogo z 0ereldenu' % *na nie #e$t z 0ereldenu' 6e$t *rle$iank-' 2o&e ka"itanem: 2a na imi! <ene8ie8e'

% 9o takiego: 4ie znam nikogo o takim imieniu' 5 to na "ewno nie ka"itan, c.yba &e zmieni $i! w kobiet!, #ak nie "atrzyemC )ynoc.a $t-dC )artownik #u& c.cia zamkn- wiz#er, ale w$trzyma $i!, bo niewyra1ne mamrotanie za "lecami odwrcio #ego uwag!' Duncan "rbowa "od$uc.a , ale mu $i! nie udao' )artownik mrukn- "od no$em "rzekle$two i $"o#rza znowu na 2arica' % 2# "rzy#aciel mwi, &e &ona na$zego nowego $ene$zala ma tak na imi!' +o ona: % Za"ewne tak' % 6akie macie $"rawy: 4ie za#mu#emy $i! "odr&nymi' 5 nie otwieramy bram dla nikogo bez "ozwolenia $ene$zala' 6e&eli macie wiadomo , da#cie mnie, to "rzeka&! i b!dziecie mogli i $wo#drog-' 2aric zamar i Duncan zorientowa $i!, &e m!&czyzna myli u$ilnie, co robi % ale nic nie "rzyc.odzi mu do gowy' Zda#e $i!, &e krl 0ereldenu nie by zbyt dobrym kamc-' Duncana racze# to nie za$koczyo' % Przeka& #e#, &e brat c.ce $i! z ni- widzie % "owiedzia $zybko' )artownik "rawie "rzeci$n- gow! "rzez niewielkie okienko, wybau$za#-c oczy, by le"ie# zobaczy , kto $i! odezwa' % +o ty: Duncana ku$io, by w$kaza 2arica, ale na widok "rzera&enia w oczac. krla uzna, &e to nie na#le"$zy "omy$' 4iedobrze, bo drug- o$ob-, ktra mogaby udawa brata <ene8ie8e, by 7ell, ktry na o$zu$ta nadawa $i! #e$zcze mnie# ni& krl' % Przyrodni brat % $kin- gow- modzieniec' % 4a imi! mam ;regan' )artownik "rzygryz u$ta w zamyleniu, "ode#rzliwie zerka#-c na niad- $kr! Duncana' ) kocu burkn-: % Zobaczymy, co "owie na to &ona $ene$zala' Poczeka#cie tu' % *kienko zamkn!o $i! z trza$kiem i dononym zgrzytem' 2aric zmar$zczy brwi' % 2yli$z, &e to dobry "omy$: % $ze"n-' % 2acie le"$zy: =ta wykonaa $zereg $kom"likowanyc. ge$tw do 7ella, a myliwy wzru$zy ramionami w od"owiedzi' % 4ie wiem, kim mo&e by $ene$zal % odrzek #e#' % Prawie nic nie wiem o komendantce "oza #e# &yciem w bractwie' 7ra$noludzka kobieta $kin!a gow-, #akby c.ciaa "owiedzie , &e ona rwnie&' 7rl i Szarzy Stra&nicy czekali zatem cier"liwie w o"arac. mgy, $uc.a#-c $krzeku niezidenty3ikowanego "taka z g!bi bagien' 7iedy okienko otworzyo $i! "onownie, drgn!li za$koczeni' % +y tam % warkn- wartownik na Duncana' % Pani "owiedziaa, &e zobaczy $i! z bratem' ?e$zta ma czeka "od bram-' % 4a "ewno: % wtr-ci 2aric' % 2y tylko''' % ?ozkazy $ene$zala' % )artownik znowu zatrza$n- okienko, a zaraz "otem brama uc.ylia $i! ze zgrzytem' Dziedziniec za ni- by zabocony, z tylko #ednym karowatym, "owykr!canym i om$zaym drzewem obok we#cia do niewielkie# ku1ni i zni$zczone# $ta#ni' ) $ta#ni $tao nawet "ar! koni, a lady $t" "rowadziy od bramy do wi!k$ze# wie&y nieo"odal' ) za$i!gu wzroku zna#dowaa $i! gar$tka &onierzy, m!&czyzn w 1le do"a$owanyc. kolczugac.' Zbro#ni no$ili te& to $amo godo, ktre wi$iao nad we#ciem do $tra&nicy % #elenia na czarnym tle' )artownik $kin- na Duncana i modzieniec mg tylko "o$uc.a ' 2i#a#-c 2arica, "odc.wyci #e$zcze #ego $"o#rzenie' -eraz wszystko zaley od ciebie, modzie0cze % zdawao $i! mwi ' Do"rawdy cudownie' )$"aniale "o "ro$tu' Duncan "owinien $i! #u& dawno nauczy , kiedy trzyma g!b! na kdk!' 9zeka w bocie, a& brama za nim $i! zamknie' ?ozleg $i! gony, o$tateczny omot, gdy tak $i! $tao' )artownik "od$zed do modzieca' 2ac.ni!ciem r!ki "rzywoa drugiego &onierza' +en by c.yba #e$zcze mod$zy ni& Duncan, "rzez co #ego zbro#a wydawaa $i! za du&a, a .em ci-gle $"ada mu na oczy' % Zabierz go do komnat $ene$zala % rozkaza wartownik mod$zemu' % ;ez zwokiC

2od$zy &onierz kiwn- nerwowo gow- i zacz- truc.ta do $tra&nicy' 4awet nie $"o#rza, czy Duncan idzie za nim' 2odzieniec we$tc.n- tylko i "obieg za modym &onierzem' )yde"tana w bocie cie&ka zawioda ic. do "rzerdzewiae#, za"ewne od lat nieu&ywane# kraty w we#ciu do $tra&nicy' Przy cianac. ro$a wy$oka trzcina' )ewn-trz $tra&nica wygl-daa na bardzie# zadban-, c.o ciemn-' 7ilka okien i ni$ki $u3it wywoyway wra&enie cia$noty, na $zcz!cie mody &onierz wiedzia, gdzie i ' Po"!dza Duncana, by dotrzymywa mu kroku' 2in!li we#cie do gwne# $ali ze $toami i krze$ami, a "otem w-$kim korytarzem do$zli do $c.odw' % 6ak $i! nazywa to mie#$ce: % za"yta Duncan, gdy zacz!li $i! w$"ina ' 2ody &onierz $"o#rza na niego ze zdziwieniem' % +o <arota' 4ie wiedziae: % 4a"rawd! tak $i! nazywa: % 4ie % zac.ic.ota mody' % (le nie "ami!tam nazwy z ma"y' 4awet $ene$zal mwi, &e to <arota' Powiada $i!, &e 2oczary 4a.a$.in wydu$z- z ka&dego &ycie, to dlatego' % S"rytne' Sc.ody, #ak domyli $i! Duncan, "rowadziy na "i!tro, gdzie mie$zka "an $tra&nicy i #ego &ona oraz na#$tar$i rang- czonkowie garnizonu' 4iewielki .ol z ozdobnym dywanem z (nti8y otwiera $i! na kilka cia$nyc. a"artamentw' ) k-cie $iedziaa ubrana w "ro$t- $zar- $ukni! moda dziewczyna z czerwonymi warkoczykami' Zerkn!a ciekawie na "rzybyyc., ale mody &onierz nie zwrci na niuwagi, lecz od razu $kierowa $i! do #edne# z komnat' D!bowe drzwi nie byy zamkni!te i "rowadziy do tak cia$nego "omie$zczenia, &e ledwie mo&na $i! byo ru$zy ' Stao tu mae biurko zarzucone "a"ierami i tylko #eden $toek' 4a cianac. wi$iay miecze, a nad blatem wi$iaa latarnia, ktra dawaa niewiele wiata' Do dal$zyc. komnat "rowadzio dwo#e drzwi, nie$tety, zamkni!tyc.' % 7iedy $koczycie, $ir, czekam "rzy $c.odac.' % 2ody &onierz odwrci $i! na "i!cie i wyma$zerowa bezceremonialnie, zamkn-w$zy drzwi'
Duncan rozejrza si po po$oju! %iezbyt paso a do Genevieve, jeeli nie liczy# mieczy! %ie bya seneszalem, ic co robia stranicy& %adal naleaa do ,zarej ,tray& 7 moe naleaa do tutejszego garnizonu lub zajmo aa si ochron ja$iego tutejszego pana& Duncan nie potra*i sobie yobrazi# dumnej ojo nicz$i ta$ nie anej roli, ale $o/cu to jej marzenie i jej sen!

6edne z drzwi otwary $i! nagle' 2odzieniec odwrci $i! czu#nie i u#rza wy$ok- "o$ta w "ytowe# zbroi, z roztargnieniem u$iu#-c- "rze#rze kilka "ergaminw i nie u"uci tyc., ktre miaa "od "ac.-' 4ie bya to #ednak kobieta' 2!&czyzna mia "rzenikliwe b!kitne oczy i ciem ne wo$y, w ktryc., "odobnie #ak w krtkie# eleganckie# brdce, wida byo "a$ma $iwizny' Przy$tan- i "rzy#rza $i! z ciekawoci- Duncanowi, a Duncan nagle roz"ozna, z kim ma do czynienia' <uy' Szary Stra&nik, ktrego zamordowa' % 4ie #e$te ;reganem % m!&czyzna odezwa $i! "rzy#aznym, c.o nieco zdziwionym tonem' Pod$zed do biurka i niedbale rzuci rulony "ergaminu mi!dzy arku$ze "a"ieru' 7ilka z nic. z$un!o $i! z blatu i leniwie "o$zybowao na "odog!' <uy znowu zacz- "rzygl-da $i! Duncanowi, w zamyleniu dra"i-c $i! w brod!' % Powiedziaem wartownikom, &eby nikogo wi!ce# nie w"u$zczali' (le ;regan tu #e$t, "rawda: 4ie c.ce $i! z nami widzie :
Duncan ot orzy usta, prbujc ydusi# cho# so o, lecz nie potra*i! 9a$by si zastano i#, po inien si do myli#, e spot$a tu tego mczyzn! Guy by narzeczonym Genevieve, normalne zatem, e marzya, by pozosta y y i moga go polubi#! 9edna$ Duncan pra ie nic nie iedzia o Guyu! 0e zrozumiaych zgld inni ,zarzy ,tranicy niechtnie m ili o zmarym przy jego mordercy! ; aano Guya za dobrego czo ie$a, $try zna Genevieve niemal cae ycie i $try poszed za ni do bract a! =o szyst$o, co iedzia o nim Duncan!

Zdziwienie i ciekawo <uya wzro$y, gdy modzieniec $i! nie odezwa, a zaraz zmieniy $i! w nie"ok#' % 9zy co $i! $tao: % za"yta cic.o' % ;regan''' 9zy on &y#e: 9o mu $i! "rzydarzyo: % 4ie''' 4ic mu nie #e$t % wydu$i Duncan' % (c.' % 2!&czyzna $kin- gow-, "o czym $"o#rza wyczeku#-co' Zanim #ednak modzieniec zdoa

wy#ani $wo#- obecno , otworzyy $i! drugie drzwi' +ym razem "o#awia $i! kobieta' 2iaa na $obie dug- $zar- $ukni!, biae wo$y o"aday #e# na "lecy' Pena 3igura i twarz ze zmar$zcz kami od miec.u $"rawiay, &e kobieta emanowaa &yczliwoci-, i Duncan mu$ia $"o#rze dwa razy, &eby roz"ozna <ene8ie8e' 4ie wo#owniczk!, ktr- zna, z "rzyci!tymi krtko wo$ami i mu$kulatur-, lecz "o "ro$tu &on! <uya' =miec.n!a $i! do Duncana, ale na widok #ego otwartyc. ze zdumienia u$t $"o#rzaa zmie$zana na m!&a' % 9o $i! $tao: % za"ytaa' % Do"rawdy nie "otra3i! $twierdzi ' Zameldowano mi, &e #e$t tuta# tw# brat, i $-dziem, &e to nie$"odzianka, wi!c nic ci nie w$"omniaem' (le teraz nie #e$tem taki "ewien' % ;regan: % wykrzykn!a "odek$cytowana, z "romiennym umiec.em' *dwrcia $i! do Duncana' % 4a"rawd! tu #e$t: 2a$z nowiny: *c., "owiedzC +ak dugo nie miaam od brata &adnyc. wieciC Serdeczny ton #e# go$u by zbyt o$zaamia#-cy' <dyby <ene8ie8e miaa "oro&e na czole, Duncan "ewnie nie ga"iby $i! tak, #ak teraz' *na i <uy czekali na od"owied1, wi!c modzieniec z trudem wzi- $i! w gar ' % 6a''' % wy#-ka % mu$z! "orozmawia z <ene8ie8e' ) cztery oczy' ) #e# oczac. odbia $i! tro$ka, gdy zerkn!a na <uya' % Ze wieci zatem % $twierdzi m-& "onuro' % 5 tak mu$z! "orozmawia z $ir (mbro$em' Zawoa#, gdyby mnie "otrzebowaa, koc.anie' Pocaowa #- czule w czoo, c.o <ene8ie8e ledwie to zauwa&ya, $ku"iona na Duncanie' Zanim wy$zed do .olu, cic.o zamyka#-c drzwi, "o$a modziecowi czu#ne $"o#rzenie' <ene8ie8e $"ogl-daa na Duncana z obaw-' 2odzieniec "oczu $i! o niebo le"ie#, gdy <uya nie byo w za$i!gu wzroku, nadal #ednak nie wiedzia, co "owiedzie ' % 4ie wie$z, "rawda: % rzuci, niewielk- ma#-c nadzie#!, &e $i! myli' ) $"o#rzeniu kobiety "o#awi $i! tylko wi!k$zy nie"ok#' % 9zego nie wiem: % De to % Duncan zatoczy ramieniem wok $iebie % #e$t tylko $en' +o uuda' Prze$zywaa go wzrokiem, "rbu#-c "o-czy u$y$zane $owa w $en$own- cao , #akby nie wierzya wa$nym u$zom' ( "otem zmar$zczya brwi' % +o wanie c.ciae mi "owiedzie : 9zy to &art: % +o nie &art' 4ie "ami!ta$z mnie: 2am na imi! Duncan' % 9zy ;regan w ogle tu #e$t: Przyna#mnie# zna$z mo#ego brata: % <ene8ie8e gniewnie min!a modzieca, "odc.odz-c do drzwi za #ego "lecami' % 9o ci "owiem: nie zamierzam "ozwoli na takie 3anaberieC 2# m-& zamknie ci! za to w loc.uC % 9zeka#C % Duncan c.wyci #- za rami!' *dwrcia $i!, nie "rze$tra$zona, lecz oburzona' % 4ie mw mi, &e nie miaa $nu, w ktrym #e$te wo#owniczk-C % w go$ie modzieca zabrzmiay bagalne nuty' % Szar- Stra&niczk-, ktra dowodzia nami "odcza$ "ewne# wa&ne# wy"rawyC % +o by tylko $en' 6ednak wa.anie i zw-t"ienie w #e# oczac. "owiedziao Duncanowi w$zy$tko, co mu$ia wiedzie ' <ene8ie8e nie wyrwaa $i! z #ego uci$ku, nie otworzya te& drzwi, by wy# ' % 6e$te "ewna: 6ak w ogle mgbym zna tw# $en: % 4ie, to by nie mo&e' % Potrz-$n!a gow-, a kiedy zauwa&ya, &e modzieniec nadal ci$ka #e# rami!, uwolnia $i! "owoli' Prze$za na drug- $tron! komnaty, z nie"oko#em wykr!ca#-c donie' % +en $en by ko$zmarnyC +o mu$i by #aka $ztuczkaC % 6e$te 7omendantk- Szaryc. w *rlai$' +o nie $ztuczka' % *d lat nie miaam miecza w doniC *w$zem, kiedy byam moda, do mo#e# wio$ki "rzy$zed Szary Stra&nik i mwi o "rzy-czeniu $i! do bractwa, ale #a $i! nie nadawaam' ;rat "rzekona mnie, &ebym daa $obie $"ok#C Pami!tam to dobrzeC % (le to nie #e$t "rawda'

% 6e$tC % <ene8ie8e unio$a "i! , w #e# go$ie zabrzmiay nuty roz"aczy' % 2# brat $u&y w kawalerii im"erialne#, #e$t generaemC 2a &on! i $ynaC 4ie "rzy"omina wcale tego &ao$nego czowieka, ktrego widziaam we nieC % 6e$t Szarym Stra&nikiem, #ak ty' (lbo by' )yru$zylimy na #ego "o$zukiwania' % 4ie, nieC % *dwrcia $i!, ci$ka#-c gow! w ramionac., #akby baa $i!, &e wybuc.nie' Duncan zacz- $i! troc.! martwi , mo&e naci$ka za mocno' /ecz c& innego mg zrobi : 4ie mg "rzecie& ode# i wrci "1nie#, gdy <ene8ie8e $obie w$zy$tko "rzemyli' % )idziaam $i! z nim zaledwie dwa mie$i-ce temuC Przy"rowadzi mo#ego bratanka' 5 by tak bezgranicznie $zcz!liwyC % Zatrzymaa $i! nagle #ak ogu$zona i "owoli obrcia do Duncana, wbi#a#-c w niego gro1ne $"o#rzenie' % ( co z <uyem: Powie$z mi, &e on te& nie i$tnie#e: 2odzieniec co3n- $i!' Pami!ta to $"o#rzenie' 6e&eli co "rzy"ominao mu wo#owniczk!, #ak- zna, to wanie $"o#rzenie' 9zy to dobrze: 4ie umia oceni ' % *n''' umar' % *n &y#eC % u"ieraa $i! <ene8ie8e twardo' % Prbu#e$z mi odebra m!&a, #edynego czowieka, ktry nada#e $en$ mo#emu &yciuC 6edynego, ktrego koc.am "onad w$zy$tkoC % 4ie"rawdaC % $"rzeciwi $i! Duncan' % 4ie ma$z m!&aC % +ylko dlatego, &e go zamordowae : . rykn!a, a twarz #e# "oczerwieniaa z wciekoci' Zdawao $i!, &e <ene8ie8e rzuci $i! na niego z "i!ciami, lecz zamara w " ruc.u' Dr&aa z 3urii, lecz dotaro do nie#, co wykrzyczaa' 5 z "rzera&eniem uwiadomia $obie "rawd!' % 4ie mogaby tego wiedzie % rzuci Duncan $"oko#nie % gdyby mnie nie znaa' Pod$zed do <ene8ie8e o$tro&nie' % (le ty wie$z, czy& nie: +ylko nie c.ce$z w to uwierzy ' Z okrzykiem gniewu <ene8ie8e "rzemkn!a "rzez komnat!, zerwaw$zy ze ciany #eden z mieczy, i zaatakowaa' 2iaa mord w oczac.' Duncan zd-&y doby $ztyletw i $"arowa "ierw$zy cio$, lecz drugi omal nie wytr-ci mu o$trza' 7obieta, ktra od lat nie miaa broni w r!ku, nie moga tak walczy ' +ak walczyli tylko dowiadczeni wo#ownicy' % Do C % krzykn-, ale <ene8ie8e "rzy"ucia kole#ny atak' Z wykrzywion- twarz- zadawaa kole#ne ci!cia, zmu$za#-c modzieca, by $i! co3a' ) tak maym "omie$zczeniu #ego $ztylety "owinny da mu "rzewag!, ale Duncan nie c.cia zrani# komendantki' 4ie c.cia te&, by ona zrania #ego' 2odzieniec uderzy $ztyletem w rami! z mieczem, ale "rba rozbro#enia $koczya $i! 3ia$kiem % <ene8ie8e bya za $zybka' ) "obrocie zrobia unik, co3n!a $i! i zaraz zaatakowaa' Przy"ara Duncana do ciany, o$trze zatrzymao mu $i! na $zyi' 2odzieniec czu naci$k klingi i $kaleczenie na $krze, ba $i! "rzekn- , ba $i! nawet odetc.n- mocnie#' <ene8ie8e "rze$zya go zimnym $"o#rzeniem, #e# twarz zna#dowaa $i! ledwie o kilka cali od #ego' +o na "ewno bya komendantka, ktr- Duncan zna, "omimo &e wygl-daa inacze#' +a kobieta bez zmru&enia oka "odci!aby mu gardo, a c.o"ak nie miaby $zan$, by temu za"obiec' 9zy mo&na zo$ta zabitym w Pu$tce: 9zy to oznaczaoby, &e ciao umaroby w realnym wiecie: 7ro"la "otu $"yn!a Duncanowi "o czole, a c.wila rozci-gn!a $i! w wieczno ' 4a#mnie#$zy $zmer nie zakci nage# ci$zy' ) kocu <ene8ie8e co3n!a nieznacznie o$trze' Duncan za"a oddec. i "rzekn- z wy$ikiem lin!' % Powiedz mi, dlaczego mam ci darowa &ycie: % za"ytaa' % 6e$te komendantk-' Potrzebu#emy ci!C % +o dobre &ycie % wycedzia ni$kim, twardym tonem' % ;regan #e$t $zcz!liwy' 6a #e$tem $zcz!liwa' <uy &y#e' ( co na#wa&nie#$ze, nigdy nie miaam tu do czynienia z Szar- Stra&-, a zwa$zcza z takimi maymi $zczurami #ak ty' 6e# o$tatnie $owa zabolay mocno' Duncan $"o#rza na <ene8ie8e z niedowierzaniem, niezdolny do znalezienia $to$owne# od"owiedzi' % ( co mylae: % "ryc.n!a' % De zwerbowanie do Szare# Stra&y mordercy czowieka, ktrego koc.aam, to nagroda: +o bya kara$ +ak bardzo c.ciaam zo$ta Szar- Stra&niczk-, ale brat zatru mi t! rado ' ;regan nienawidzi $u&by, a #a wiedziaam, &e "rzy-czy $i! do bractwa tylko ze wzgl!du na

mnie' 5 to $"rawio, &e zacz!am $i! nienawidzi za to, &e $taam $i! Stra&niczk-' ( ty odebra e mi #edynego czowieka, ktry "ozwala mi o tym za"omnie ' % Przykro mi''' % 4ie, to mnie #e$t "rzykro' % Zaci$n!a z!by, znowu trz!$-c $i! z tumionego gniewu' % ;yam tak "ewna, &e umrze$z "odcza$ Do-czenia, &e "oczu#e$z $mak tego, co <uy i re$zta z na$ mu$ieli "rze# ' 5 &e $i! zadawi$z' (le "rze&ye' Stwrca zadrwi ze mnie "onownie' % (le mylaem''' % *kazae $i! u&yteczny % "rzerwaa Duncanowi lodowatym tonem' % 2a$z "rzydatne umie#!tnoci i radzi$z $obie nie1le' *kazae $i! niezym Szarym Stra&nikiem' % Skrzywia $i! drwi-co' % <ratulu#!' S"o#rzeli $obie w oczy na dug- c.wil!, a "otem <ene8ie8e ode"c.n!a Duncana' % 5d1 % rozkazaa' % )yno $i!, wraca# do $woic.' 4ie dam $i! uratowa#, nie tobie' (ni nikomu innemu' Duncan o"ad na "odog!, dawi-c $i! i ka$zl-c' Przyci$n- do do $zyi, z "ytkiego $kaleczenia, ktre zo$tawia klinga, "yn!a krew' <ene8ie8e co3n!a $i! z gryma$em nienawici na twarzy' Duncan nie mia $iy $i! ru$zy , mg tylko "atrze na ni- bezradnie' 9zy to wanie czua: Zaw$ze $i! za$tanawia' 4igdy nie $-dzi, &e <ene8ie8e oka&e mu c.o cie "rzy#a1ni "o tym, co zrobi, ale a& tyle nienawici: Dlaczego zatem trzymaa go "rzy $obie: Dlaczego nie ode$aa go do #akie# inne# warowni Szare# Stra&y, gdy tylko zo$taa komendantk-: Przecie& moga' % 4ie wierz! ci % $twierdzi' Pryc.n!a z "ogard-' % Do"rawdy: % 4ie wierz!, &e taka #e$te' Prze#rzaem ci!' *calia mnie od $tryczka' Zrobia to, bo uznaa, &e "o$t!"u#e$z $u$znie' )iem to' 5 wyda#e mi $i!, &e teraz "o "ro$tu c.ce$z $i! mnie "ozby ' <ene8ie8e we$tc.n!a, twarz wygadzia #e# $i! w beznami!tn- ma$k!' % )i!c ode#d1' % Zamierza$z tu zo$ta : Dy w kam$twie: % 2iaam w &yciu do "rawdy' Duncan "owoli "okiwa gow-' Potar $zy#! i odc.rz-kn- "ar! razy' 7rta mia cini!t-, wydawao mu $i!, &e zmia&d&on-' % Zatem $i! "odda#e$z' 6ak 4icola$' 7omendantka zmar$zczya brwi' *do&ya miecz na biurko, nie zwraca#-c uwagi na arku$ze i rolki "ergaminu' 7ole#ne kartki "o$y"ay $i! na "odog!' )re$zcie "odnio$a wzrok' % 9o ma$z na myli: 9o zrobi 4icola$: % 6e$t z 6ulienem' *dmwi "owrotu' )oli umrze w Pu$tce' 9ie $mutku "rzemkn- "o twarzy <ene8ie8e, $"ucia wzrok' % Za$ugu#e "rzyna#mnie# na tyle''' % 4a"rawd! tak myli$z: % 9zemu nie: % warkn!a gniewnie' % 9zy rzeczywi$to byaby le"$za: 9zy to taka zbrodnia, &e $i! "ragnie &y z kim, kogo $i! koc.a: 4iec. 4icola$ zo$tanie z 6ulienem' 4iec. oba# zazna#- troc.! $"oko#u' % (le to nie #e$t 6ulien' % 4ie wie$z tego na "ewno' Powiada $i!, &e duc.y zmaryc. "rzec.odz- "rzez Pu$tk!' 2og! $obie atwo wyobrazi , &e duc. 6uliena odnalaz 4icola$a i zo$ta z nim tuta#' Duncan zamar' % 5 myli$z, &e tak $amo #e$t z <uyem: <ene8ie8e "o"atrzya w $tron! drzwi, #akby moga "rzebi #e wzrokiem' 4a #e# twarzy odmalowaa $i! t!$knota' Pragnienie, ktrego za$"oko#enia odmwia $obie dawno temu' 6ednak oczy #e# "omroczniay i Duncan #u& wiedzia, #aka b!dzie od"owied1' % 4ie % "rzyznaa z gorycz- <ene8ie8e' Za"ado mi!dzy nimi niezr!czne milczenie' Duncan "owoli d1wign- $i! z "odogi' <ene8ie8e nawet nie drgn!a, $taa $ztywna, z o"u$zczon- gow-, unika#-c #ego wzroku, a u$ta wykrzywi #e# gryma$

roz"aczy' 9i$z! "rzerwa trza$k otwieranyc. drzwi z .olu' Do komnaty wbieg <uy' % 9o tu $i! $tao: % za"yta, $"ogl-da#-c z nie"oko#em na#"ierw na Duncana, "otem na &on!' % Powiedziano mi, &e krzyczaa' )alczya: % 4ic $i! nie $tao % od"owiedziaa <ene8ie8e beznami!tnie' 4a m!&a rwnie& nie $"o#rzaa' <uy do$trzeg #ednak miecz i zaci$n- u$ta' Pode#rzliwie "o"atrzy na modzieca' % 6e$te "ewna: 2og! ode$a tego c.o"aka, nie mu$i$z $i! martwi , koc.anie' % 4ie % odrzeka, nadal nie "odno$z-c gowy' Duncan nie wiedzia, co ma teraz zrobi ' *de# : 9zy komendantka b!dzie udawa , &e go tu nie ma i nie byo: <uy zerkn- na niego "yta#-co' +e& nie wiedzia, co robi , c.o wyczuwa, &e co #e$t nie tak' )re$zcie "oc.yli $i! do <ene8ie8e, "oo&y #e# do na ramieniu i "oczeka cier"liwie, a& &ona na niego $"o#rzy' 2iaa zy w oczac.' % 9o $i! dzie#e, ukoc.ana: % $"yta agodnie' % Pro$z!, "owiedz mi' % 2u$z! i ' % 5 : Dok-d: 7iedy wrci$z: <ene8ie8e wytara zy i zaci$n!a z!by' Poga$kaa <uya "o "oliczku i $"o#rzaa na niego tak, #akby c.ciaa $obie wyry w "ami!ci na#drobnie#$ze $zczegy #ego twarzy' ( "otem "ocaowaa go w u$ta % z czuoci-' 2!&czyzna zmar$zczy brwi zmie$zany' % 2am nadzie#!, &e niedugo % $ze"n!a' 5 z tymi $owy komnata znikn!a' Duncana tak za$koczyo "rze#cie, &e zatoczy $i!, gdy ciana, o ktr- $i! o"iera, rozwiaa $i! #ak dym' Znowu znalaz $i! na $kali$te# rwninie "od niebem Pu$tki' <ene8ie8e miaa na $obie ci!&k- zbro#! oraz tunik! Szare# Stra&y i krtkie wo$y' 7omendantka z zacini!tymi z!bami nieruc.omo $"ogl-daa w ziemi!' 2aric i re$zta nadbiegli z niedaleka' % =dao ci $i!C % wykrzykn- krl' % 9.yba tak % mrukn- Duncan' 4ie $"u$zcza oka z <ene8ie8e' Do$trzeg, #ak "rzymyka "owieki i bierze $i! w gar ' 4a #e# twarz "owrcia o$tro , albo mo&e "o "ro$tu nigdy tak na"rawd! nie znikn!a' Za "lecami towarzy$zy modzieniec do$trzeg el3k! o #a$nyc. lokac.' 7atriel "ode$za "owoli' 2aric ze$ztywnia, zauwa&yw$zy #- w te# $ame# niemal c.wili co Duncan' <ene8ie8e rwnie& #- zobaczya i od razu $i!gn!a "o miecz' % St#C % wykrzykn- 2aric, uno$z-c do' 7omendantka nie o"ucia broni' % 9zemu: 7to to: % 7to''' kogo kiedy znaem' % 9zyli demonC % ?u$zya na 7atriel' Jl3ka nie co3n!a $i!, ledwie $"o#rzaa na na"a$tniczk!' Smutne zielone oczy znowu wbiy $i! w twarz 2arica' Za ka&dym razem, gdy wracali ze $nu, 7atriel czekaa i "atrzya z coraz wi!k$zym, coraz roz"aczliw$zym $mutkiem' ( 2aric $"ogl-da tak $amo' Duncan wiedzia, &e krlowi $erce "!ka za ka&dym razem, gdy $"otyka 7atriel' +eraz #ednak krl "odbieg do <ene8ie8e, by za"a #-, zanim zaataku#e' 9.wyci #- za "yt! "ancerza i $zar"n-' 7omendantka "otkn!a $i!, zatrzymaa z wa.aniem' % Prze$taC *na nam "omagaC % "owiedzia 2aric z naci$kiem' 7ell i =ta zerkn!li z tro$k-, ale nie "rbowali $i! wtr-ci ' <ene8ie8e $"o#rzaa na krla #ak na $zaleca' % Pomaga: Demon: 2!&czyzna $"o#rza &aonie na 7atriel' Jl3ka od"owiedziaa tylko $"o#rzeniem' 7omendantka co3n!a $i!, mar$zcz-c brwi z deza"robat-' 4ie o"ucia miecza' 2aric "od$zed do 7atriel z obaw- i blem' % Pomo&e$z nam: *dnale1 demona: % za"yta cic.o' Jl3ka zamylia $i! na dug- c.wil!' % 4ie % "rzyznaa w kocu' % 5 nie "owiniene go $zuka na wa$n- r!k!' % Dlaczego nie:

% Poniewa& ci! koc.am' 2aric co3n- $i!, nie kry#-c cier"ienia' 7atriel "ode$za bli&e#' Po twarzy "o"yn!y #e# zy, gdy wy#ania &arliwie: % 2aricuC Demon ci! zabi#eC 4ie id1 na mier C 4ie z "oczucia obowi-zkuC % *biecaem % mrukn- 2aric' Prbowa oderwa wzrok od el3ki, ale 7atriel "oo&ya mu donie na "oliczkac., "rbu#-c go zmu$i , by na ni- $"o#rza' Pakaa otwarcie, ramiona trz!$y #e# $i! od $zloc.u' 2!&czyzna o"iera $i!, lecz $abo, i kiedy nare$zcie 7atriel $"o#rzaa mu w oczy, okazao $i!, &e rwnie& $- "ene ez' % 4iec. twoi towarzy$ze za#m- $i! demonem % $ze"n!a, a go$ rwa #e# $i! z emoc#i' % 9zy nie do "owi!cie: % 2u$z! ocali 0ion!' % S- inni, ktryc. trzeba ocali ' 5nni uwi!zieni w Pu$tce, &y#-cy w niekocz-cym $i! nie % #e# baganie $tawao $i! roz"aczliwe' % +wo#a matka #e$t tuta#, 2aricu' 2o&emy #- razem uratowa ' Pro$z!''' zo$ta' 2aric $kuli $i! bolenie, ale nie odwrci wzroku' Przez dug- c.wil! "anowao milczenie' ( "otem na twarzy el3ki "owoli odmalowaa $i! rezygnac#a' Po "oliczkac. "o"yn!o wi!ce# ez' Duncan czu $kr!"owanie, nawet <ene8ie8e odwrcia $i! z gryma$em ni to w$tydu, ni to odrazy' % ?ozumiem % wy$ze"taa 7atriel' % +ak bardzo c.ciabym ci! "ro$i , &eby mi wybaczya' 5 tak bardzo &au#!, &e nie mog!' Jl3ka umiec.n!a $i! $mutno i czue odgarn!a krlowi wo$y z czoa' % )ybacz $obie % "owiedziaa' % 5 za"omni# o mnie' ( "otem odwrcia $i! i ode$za' 2aric tylko $ta nieruc.omo i "atrzy' )ydawa $i! $"oko#ny, niemal "ogodny' Duncan nie wiedzia dlaczego' +o, co zobaczy, wzbudzio w-t"liwoci' 2o&e w Pu$tce byy te& dobre duc.y, nie tylko demony: 2o&e duc.y $- "rawdziwe: 2o&e Stwrca na"rawd! czuwa nad $woimi dzie mi i "omaga tym, ktre "otrzebu#- <o na#bardzie#: ( mo&e to bya tylko o$tatnia $ztuczka, by "rzywabi 2arica' 4ieoczekiwanie Duncan "oczu zadowolenie, &e czeka go $"otkanie z demonem' +rzeba o"uci to mie#$ce' (lbo umrze , "rbu#-c' Duncan mia #u& do ko$zmarw' EEE Pi!cioro wo#ownikw wkroczyo do obcowi$ka, odgrodzone# murem cz!ci wi!k$zego mia$ta' Zna#doway $i! tuta# gwnie rudery, cini!te mocno, niekiedy tak bardzo, &e do$ownie zac.odziy na $iebie' ;ya to "rzy"adkowa zbieranina le"ianek i zni$zczonyc. budynkw oraz brudnyc. kramw i $znurw "rania ci-gn-cyc. $i! wzdu& uliczek' ?ol! ulic "eniy tuta# botni$te dr&ki mi!dzy ruderami, wyde"tane nierwno, z oczkami brudnyc. kau& i w$zec.obecnym odorem ek$krementw' 6edynym mie#$cem, ktre miao tuta# barwy inne ni& $zaro i brud, by "lac, gdzie r$ dobrze utrzymany d-b' 2ia wielk- koron!, a &ywe, zielone licie tworzyy baldac.im c.roni-cy ziemi! "rzed nadmiern- wilgoci-' Zbudowano tu drewniane "odwy&$zenie ozdobione b!kitnymi girlandami' 2ie#$ce uroczy$toci, #ak domyli $i! Duncan, c.o "ode$t by teraz zakurzony i o"u$to$zay' Dziwne, ale w obcowi$ku modzieniec nikogo nie do$trzeg' ) zaukac. nie "o#awi $i! ani #eden el3, nikt te& nie zerka zza drzwi lub okien na "rzyby$zw' 9iemne c.mury k!bi-ce $i! na niebie zwia$toway de$zcz, lecz nawet #edna o$oba nie wybiega, by zabra "ranie wi$z-ce na $znurac.' +ylko okiennice $tukotay rytmicznie na wietrze' *bcowi$ko wygl-dao na o"u$zczone' Duncan doby $ztyletw' 9i$za zdawaa $i! gro1na, uczucie nie"oko#u #e&yo mu wo$y na karku' =ta zmru&ya oczy, rozgl-da#-c $i!, i wykonaa kilka $zybkic. znakw do 7ella' % 2a$z rac#! % mrukn- myliwy' % +en $en r&ni $i! od "ozo$tayc., i to nie tylko "rzez brak ludzi'

Duncan mu$ia $i! zgodzi ' )idok tuta# by dziwny' 6akby w$zy$tko byo nie do koca rzeczywi$te, niczym ogl-dane "rzez ta3l! $zka' 4iewyra1ne i lekko rozmyte % byna#mnie# nie "rzez $tumione wiato lub kolawo n!dznyc. el3ic. domw' 4awet niebo "ozbawione byo &ycia, okryte oowianymi c.murami' 2odzieniec niemal oczekiwa, &e zaraz roz$t-"i- $i! oboki, u#awnia#-c nierzeczywi$te $kle"ienie Pu$tki z "rze"ywa#-cymi "o nim wy$"ami' % <dzie zna#dziemy demona: % za"yta 2aric' 4ikt nie od"owiedzia od razu' Delazna brama obcowi$ka bya zamkni!ta i zaryglowana' )ygl-daa nie"rzy#a1nie i za"ewne el3om nie wolno byo nawet zerka na w$"aniaoci re$zty mia$ta' Dzielnice n!dzy w >al ?oyeau@ wygl-day "odobnie, a #ednak byy le"$ze ni& obcowi$ko' +am "rzyna#mnie# nie czuo $i! odrzucenia, nie miao $i! wra&enia, &e o mie$zkacac. dzielnicy re$zta mia$ta "rbu#e za"omnie ' Jl3y tuta# na "ewno $taray $i! &y na#le"ie# #ak to mo&liwe % a #ednak Duncan zadarby no$ i uznaby, &e ma $zcz!cie, "oniewa& #e$t zodzie#em ze $lum$w' ?ozgl-da#-c $i! "o okolicy, modzieniec zauwa&y, &e nie tylko brama, ale i w$zy$tkie drzwi $zamkni!te' Poza #ednym budynkiem' 4iewinnie wygl-da#-cy dom "o drugie# $tronie "lacu mia za"ra$za#-co otwarte drzwi' % S"#rzcie tam % w$kaza' Stra&nicy i krl zamarli' % +o wyda#e $i! a& nazbyt atwe % mrukn!a <ene8ie8e' 4ikt nie "rbowa $i! $"iera , w milczeniu gru"a "ode$za do budynku' % 6e$t tam 0iona: % za"yta cic.o 2aric' % 9zy tylko demon: % 4ie wiem % we$tc.n- 7ell' <ene8ie8e ge$tem nakazaa $i! roz"ro$zy ' 7ell i =ta omin!li d-b z #edne# $trony, komendantka i Duncan z drugie#' 2aric trzyma $i! z tyu' 4ie odzywali $i!, $yc.a byo tylko wiatr mi!dzy budynkami' 7iedy gru"a "rzekroczya "rg, Duncan zamar' 4ie $"odziewa $i! tego, co u#rza za drzwiami % $zerokiego korytarza ze cianami wykle#onymi "a"ierem z $ubtelnym wzorem' 2odzieniec widywa cza$ami takie zdobienia w domac. na#wi!k$zyc. bogaczy' +uta# na cianac. widniay drobniutkie r&e rozkwita#-ce z wi#-cyc. $i! "!dw, ktre $i!gay a& do biaego $u3itu' Po$adzka z wy"olerowanego ciemnego drewna lnia tak- czy$toci-, &e mo&na by z nie# #e ' % +o nie #e$t mie#$ce, z ktrego "rzy$zlimy % mrukn- Duncan' Pozo$tali zaci$n!li donie na broni, rozgl-da#-c $i! czu#nie' % Prze$zlimy "rzez drzwi, "rawda: % $ze"n- 2aric' % 2o&emy by w$z!dzie' % 6e$temy "rowadzeni % $twierdzia <ene8ie8e' % +o "ua"ka' % 5 tak mu$imy w ni- we# ' 4ie mamy wyboru' 7omendantka nie od"owiedziaa' Po c.wili wa.ania "owioda re$zt! gru"y w g-b korytarza' Stawao $i! #a$ne, &e bya to "o$iado , dom #akiego orle$ia$kiego ary$tokraty' Zbro#ni min!li luk$u$owo urz-dzony $alon, tra3ili te& na .ol wyc.odz-cy na $krzydo dla $u&by, a tak&e oran&eri! i "o-czon- z ni- $zklarni! "en- kwitn-cyc. bu#nie rolin' 6ednak nawet tuta# "ozo$tao to $amo wra&enie nierealnoci, #akie towarzy$zyo Duncanowi i re$zcie w obcowi$ku' 2odzieniec zauwa&y rwnie&, &e "o$iado #e$t tak $amo o"u$zczona #ak dzielnica el3w' ) korytarzac. "owinna by $u&ba i gwardzici, w$zy$cy za#!ci, #ak to w takic. domac., a #ednak tuta# "anowaa tylko ci$za' % Sy$zycie to: % za"yta nagle 7ell' <ru"a "rzy$tan!a' Duncan "rzec.yli gow! i rzeczywicie u$y$za $tumiony $zloc.' +o moga by 0iona, #ednak odgo$ dobiega z tak daleka, &e trudno byo okreli na "ewno % tylko dzi!ki "anu#-ce# wok ci$zy udao $i! go wyc.wyci ' 2yliwy mia znakomity $uc.' 7iedy gru"a ru$zya znowu, tym razem "rowadzi 7ell, lawiru#-c "rzez labirynt korytarzy w $tron! 1rda d1wi!ku' Duncan i "ozo$tali min!li otwarty dziedziniec z wiecznie zielonymi krzewami i 3ontann- zwieczon- marmurowym "o$-giem (ndra$ty' *tworzyw$zy o$tro&nie roz$uwane okno, 7ell "owid towarzy$zy do o"u$zczone# kuc.ni' ;ya wielka % "omie$zczenie, w ktrym zwykle "ieko $i!

c.leby i cia$ta, a zaa3erowani $u&-cy "rzygotowywali wieczorne uczty' +uta# #ednak nikogo nie byo' 4ie "ozo$ta nawet lad za"ac.u wiadcz-cego, &e kuc.ni w ogle kiedy u&ywano' Za to $zloc.y i "o#!kiwania kobiety $tay $i! wyra1nie#$ze' 7ell na tyac. "omie$zczenia znalaz w-$kie $c.ody wiod-ce w ciemno ' Pacz doc.odzi z dou' % Sc.odzimy: % za"yta 2aric, nie zwraca#-c $i! do nikogo w $zczeglnoci' 4ie do$ta &adne# od"owiedzi' 5 tak ani on, ani Szarzy Stra&nicy nie mieli wy#cia, "rzecie& c.cieli odnale1 drog! do wiata #awy i uwolni $i! $"od zakl!cia, #akie rzuci na nic. demon' 6e&eli ze#cie "o $c.o dac. wiodo "ro$to w "ua"k!, mu$ieli w ni- we# % z oczyma $zeroko otwartymi i nadzie#-, &e uda im $i! wydo$ta ze $nu' Duncan czu ro$n-ce obawy, gdy $c.odzili #eden "o drugim w-$kim "rze#ciem' Sc.ody trze$zczay gono, a im byli ni&e#, tym robio $i! c.odnie#' Serce zacz!o mu omota i modzieniec mu$ia $i! zmu$za do "o$tawienia kole#nego kroku' 7amienne ciany zmieniy $i! w naturaln- $ka!' <ru"a tra3ia do wilgotne# #a$kini, "acz kobiety odbi#a $i! ec.em od cian i nieruc.ome# ta3li wody' -o nie jest naturalne miejsce % "omyla Duncan' -o wspomnienie tak straszliwe, e dla ;iony stao si mroczn jam pen !rozy$ 2odzieniec wyczuwa to wyra1nie, #akby $z"ony zaci$ka#-ce mu $i! na zmy$ac.' Do$trzeg te&, &e inni czuli to $amo' Po czoac. $"ywa im "ot, oczy mieli wytrze$zczone, gdy zmu$zali $i! do mar$zu "rzez cienie' 0iona nie zo$taa uwi!ziona we nie $"enia#-cym #e# marzenia % tra3ia do $wo#ego na#gor$zego ko$zmaru' ) oddali "o#awia $i! $aba "owiata, #a$kinia otwieraa $i! na niewielk- grot!' Pu$t-, "oza &elaznym wiecznikiem $to#-cym na rodku' Pomyki wiec "oru$zay $i!, wywou#-c dr&-ce cienie na $kali$tym "odo&u' *bok wiecznika "lecami do "rzybyyc. $ta m!&czyzna' Siwe wo$y mia zwi-zane w elegancki ko$ki ogon' 6ego ubranie byo ty"owe dla orle$ia$kic. ary$tokratw: .a3towany ak$amitny &akiet i $krzane wy$okie buty' ) zacini!te# doni trzyma $krzany bicz' 4ie trzeba $i! byo domyla , do czego go u&ywa' 0iona kl!czaa "rzy kamienne# cianie, z domi nad gow- $kr!"owanymi acuc.em' Zwi$aa bezwadnie, z twarz- ukryt- w mroku i rozerwan- $zat-' Plecy miaa zakrwawione' Duncan mgby "omyle , &e el3ka nie &y#e, gdyby nie $zloc. i dr&enie ramion' % S-dzia % wycedzi ary$tokrata do 0iony % &e "ozwol!, by Zakon mi ci! odebra: Zabra do 7r!gu 2aginw: % )ybacz, mi$trzu % $ze"n!a 0iona' <ow! miaa $"u$zczon-, czoem niemal dotykaa "odogi' 6e# go$ by ledwie $y$zalny, "rzerywany $zloc.em' % Za"omniaa o moic. konek$#ac.C 2og! $"rawi , &e Zakon za"omni o takie# mae# el3ie# dziwce #ak tyC 2ag, ktry ci! znalaz, "o "ro$tu $i! "omyli i tyleC % +ak, mi$trzu''' % 4ie zale&y mi na twoim magicznym talencie, o ile w ogle go ma$z' % +ak, mi$trzu''' 9.ocia& Duncan nie widzia twarzy m!&czyzny, #ego gniew by oczywi$ty' (ry$tokrata zamac.n- $i!, $krzany bicz trza$n- o$tro o kamie' % 4ie $uc.a$z mnie, gu"ia dziewuc.oC 2am do two#ego zuc.wal$twaC Do C 2!&czyzna znowu "rzymierzy $i! do uderzenia' % St#C % rozkazaa <ene8ie8e' Z unie$ionym mieczem we$za do groty' Pozo$tali $zli tu& za ni-, trzyma#-c $i! w bez"ieczne# odlegoci od $zlac.cica i $tara#-c $i! go otoczy ' 4ie wiadomo, czego mo&na $i! byo "o nim $"odziewa ' (ry$tokrata zamar, a "otem odwrci $i! "owoli' ;y arogancko "rzy$to#ny' *czy mia "odmalowane ciemnym antymonem, zgodnie z orle$ia$k- mod-, ale % co do$trzegao $i! na#"ierw % w 1renicac. lni mu czerwony, gro1ny "omie' *rle$ianin umiec.n- $i! z zadowoleniem' % (c.C 4are$zcieC =dao wam $i! uciec ze $woic. $nw, #ak widz!: 9&, odrzucilicie m# dar, zatem drugiego ode mnie nie do$taniecie'

% 4ie "otrzebu#emy twoic. darw % od"owiedziaa <ene8ie8e miertelnie "owa&nym tonem i wycelowaa o$trze w "ier m!&czyzny' % =wolni# 0ion! i na$' 4atyc.mia$t' +ylko $i! zamia' % =wolni mo#- cenn- dziewczynk!: 4ie wyda#e mi $i!C 7u"iem #- uczciwie' S"!dziem lata na #e# wyc.owaniu' 4ie zamierzam teraz $"i$a tego na $tratyC % )iemy, kim #e$te, demonie' 4ie mu$i$z udawa ' Demon zac.ic.ota z drwi-cym wyrzutem' % 2ylicie, &e #e$tecie tuta# na"rawd!: )yda#e wam $i!, &e ta bro, ktr- na mnie "odno$icie, #e$t "rawdziwa: 6ak wam $i! wyda#e, kto #e$t "rawdziwym "anem w te# krainie, a kto tylko ni: % 2ac.n- ramieniem i <ene8ie8e zo$taa odrzucona z "ot!&n- $i- w ty' 6!kn!a, gdy odbia $i! od $kalne# ciany, miecz z brz!kiem u"ad na kamienie' Demon z umiec.em uni$ do i komendantka zawi$a w "owietrzu, #ak w uci$ku niewidzialne# doni mia&d&-ce# #e# gardo' Dawi-c $i!, "rbowaa ko"a "rzeciwnika, lecz bez$kutecznie' 7ell wy"uci $trzay, ktre "rzebiy $zy#! ary$tokraty, ale niczego to nie zmienio' =ta rzucia $i! na demona zaraz "otem, 2aric "o$zed w #e# lady' (ry$tokrata #edynie mac.n- drug- r!k- i obo#e na"a$tnikw "otoczyo $i! bezradnie "o gazac.' 7ell wy"uci kole#ne "oci$ki, lecz &aden nie uczyni demonowi krzywdy' Do"iero wtedy myliwy doby kicienia i ru$zy do ataku' % Do"rawdy % ary$tokrata we$tc.n- drwi-co % to zaczyna by nu&-ce' 4ie "u$zcza#-c <ene8ie8e, $kin- niedbale doni- i 7ell "olecia #ak $trzaa, a "otem ci!&ko u"ad na kamienie tu& obok 2arica i =ty, ktrzy wanie "rbowali w$ta ' Duncan zo$ta z tyu ze $ztyletami w gotowoci' ) "ierw$ze# c.wili c.cia za# demona od tyu i wbi mu o$trza w "lecy, ale kiedy "rzekona $i!, #ak mao $kuteczne okazay $i! ataki towarzy$zy, uzna, &e #ego nie b!dzie le"$zy' Dlatego zacz- "odkrada $i! do 0iony, a kiedy znalaz $i! bli$ko, dotkn- #e# o$tro&nie' % 0iono: % $ze"n-' % Dobrze $i! czu#e$z: Jl3ka "owoli unio$a gow! i Duncan uwiadomi $obie, &e byo to c.yba na#gu"$ze "ytanie w te# $ytuac#i' 9zarodzie#ka miaa rozorane razami bicza "lecy, a kiedy unio$a zazawion- twarz i otworzya "rzekrwione oczy, modzieniec zrozumia, &e 0iona nie tylko go nie roz"ozna#e, ale ledwie zda#e $obie $"raw!, &e kto #e$t obok nie#' % S"rbu#! ci! uwolni ''' 7iedy $i!gn- do #e# r-k, zauwa&y, &e "rzeguby el3ki $- zdarte do krwi "rzez metalowe okowy' 4ie wygl-day #ednak na trudne do otwarcia' Duncan $i!gn- do "a$a i wy#- wytryc.' % Precz od nie#C % rykn- demon, rzuca#-c $i! na modzieca z wyci-gni!tymi ramionami, by oderwa go od 0iony' Duncan "rzetoczy $i! "o ziemi, gowa odbia mu $i! od wy$ta#-cego ze ciany gazu' )rza$n- "rze$zyty "al-cym blem' Zaraz #ednak $"rbowa $i! "odnie ' 6ak "rzez mg! u$y$za okrzyk <ene8ie8e i "ozo$tayc. % na#"ewnie# rzucili $i! do w$"lnego ataku' 2o&e Duncanowi udao $i! odci-gn- uwag! "otwora: Przy#emna myl' 2odzieniec w$ta w $am cza$, by u#rze , #ak miecz komendantki "rzebi#a ary$tokracie brzuc.' *$trze "rze$zo "rzez ciao, lecz nie "o#awia $i! nawet kro"la krwi' Demon wydawa $i! wr!cz rozczarowany' % Do"rawdy to w$zy$tko, na co wa$ $ta : +e nie$kuteczne wy$iki ma#- na mnie zrobi wra&enie: ;y$kawicznie wyci-gn- rami!, zbyt $zybko, by <ene8ie8e moga $i! uc.yli , i c.wyci #- za gardo, "o czym uni$ nad ziemi!' 7omendantka bezradnie $taraa $i! uwolni ' % )idzicie: 2og! wa$ rwnie atwo zabi za "omoc- $tarowieckic. metod % zac.ic.ota demon' % 6e&eli natyc.mia$t za"rze$taniecie te# bez$en$owne# walki, "odaru#! wam cic.- i $zybk- mier ' Zo$tawienie wa$ na "1nie# byo z mo#e# $trony "omyk-' 7ell le&a nieo"odal nie"rzytomny' Duncan nie mg do$trzec =ty' 2aric $ta tu& za demonem, czoo mia zakrwawione i z trudem "rbowa "odnie $w# miecz, by zaatakowa raz #e$zcze' % 2aricu, nieC % krzykn- Duncan' Demon odwrci $i! i wyci-gn- rami!, by c.wyci krla tak #ak <ene8ie8e' 2aric zakrztu$i $i!, gdy

"alce ary$tokraty zaci$n!y mu $i! na gardle' 7iedy zo$ta unie$iony, bez$kutecznie "rbowa $woim mieczem odci- rami! demona % nie udao mu $i! #ednak nic "oza rozci!ciem .a3towanego &akietu' (ry$tokrata $"o#rza na zni$zczon- tkanin!, #ego czerwone oczy zaby$y gro1nie' % Za to od"okutu#e$z' 4adal trzyma#-c <ene8ie8e, demon zacz- zaci$ka do na $zyi 2arica' 2okry trza$k wywoywa mdoci' 9.arcz-cy #!k krla wy"eni grot!' 4agle zabrzmia #e$zcze #eden wrza$k % dziki, bole$ny i "een wciekoci' 0iona' D1wign!a $i! z "odogi, dr&-c z wy$iku' ) oczac. miaa $zale$two, kiedy #a$na magiczna aura otoczya #e# "i!ci' Demon "rzerwa i z ciekawoci- $"o#rza na #e# "oczynania, ale w te# $ame# c.wili czarodzie#ka wy$trzelia magiczn- by$kawic! "ro$to w #ego twarz' ?ozby$k ole"i Duncana, a grzmot, ktry na$t-"i zaraz "otem, omal nie zwali go "onownie na ziemi!' 2odzieniec zatoczy $i! na cian!, a kiedy otworzy oczy, 0iona znowu kl!czaa, o$aba z wy$iku' Demon #ednak rwnie& u"ad, wy"uci tak&e <ene8ie8e i 2arica' Dakiet mia $"alony, z nagiego tor$u uno$iy $i! $mugi dymu' )ydawao $i!, &e be$tia #e$t o$zoomiona' Duncan wykorzy$ta $zan$!' Skoczy na demona, zanim ten zd-&y $i! "odnie ' 1iekawe, czy to co da: . i oba $ztylety modzieniec wbi w oczodoy be$tii' 4ie "o"yn!a krew, ale rozleg $i! ryk blu i wciekoci' Demon zamac.a ramionami na ole"' Duncan "oczu, #ak niewidzialna moc uno$i go wy$oko, a "otem uderzy gow- o kamienne $kle"ienie groty' *lbrzymia niewidzialna r!ka "rzyci$n!a go do $kalnego $u3itu, zmia&d&ya mu niemal &ebra i modzieniec $traci dec. w "ier$iac.' % +o byo bardzo niem-dre, malutkaC % wycedzi ary$tokrata, wyci-ga#-c $obie $ztylety z oczu' 9zerwony bla$k w oczodoac. by teraz #a$ny i gro1ny' Demon wygl-da, #akby zacz- krwawi , a na ciele%"rzebraniu "o#awiy $i! ry$y' S"o#rza na 0ion! z nieludzkim gryma$em' % 9.ce$z $i! zabawi , tak: 9.ce$z c.o$ty: 7iedy wre$zcie $i! nauczy$z: % 4igdy % $"lun!a 0iona' Znowu $i! "odnio$a, a c.o trz!$a $i! konwul$y#nie z wy$iku, na twarzy malowa $i! wyzywa#-cy, okrutny umiec.' % 4igdy #u& nie "ozwol! ci $i! dotkn- C 4igdyC % Zobaczymy % wy$ycza demon' 6ego do otoczyy ciemne "omienie, ktre wy"eniy "owietrze takim mrozem, &e Duncan a& $i! $kuli' Potwr wyci-gn- rami! do 0iony, "omienie zacz!y $i! wi coraz gwatownie#' Jl3ka tylko $"o#rzaa gro1nie, ale nie co3n!a $i! ani o cal' Zanim #ednak $twr zd-&y "o$a zakl!cie, za #ego "lecami "odni$ $i! $krwawiony 2aric' 7rl uderzy z bo#owym okrzykiem i gowa demona odci!ta $"ada na kamienie' *budzili $i!' Duncan "odni$ $i! z zimne# "o$adzki w kran$noludzkic. ruinac. "aacu, ociera#-c $i! o $zkielety' 9iao wadcy % tego, ktrego o"!ta demon % $"oczywao bez &ycia na $taro&ytnym tronie, #akby nigdy $i! nie "oru$zyo' =marli byli znowu "o "ro$tu umarymi' 2odzieniec u#rza, #ak koci wadcy zaczyna#- $i! roz"ada ' +eraz gdy magia "rze$taa #e wi-za , zmieniay $i! w "roc.' 4iedugo na tronie "ozo$ta tylko kurz' Zowroga aura $ali tronowe# znika' Duncan u$y$za, #ak #ego towarzy$ze zaczyna#- $i! budzi i "oru$za ' 2aric ockn- $i! na "odwy&$zeniu' +u& obok modzieca 0iona unio$a gow!' Znowu wygl-daa normalnie, a &adna z #e# ran zadanyc. w Pu$tce nie "rzenio$a $i! do wiata #awy' +ak $amo #ak u innyc.' Jl3ka $"o#rzaa na $wo#e r!ce z niedowierzaniem' % +o''' +o "rawdziwy wiat: Dy#!: % )$zy$cy &y#emy % od"owiedzia #e# Duncan z $zerokim umiec.em' 0iona ob#!a go mocno i roz"akaa $i! z ulgi, z wyczer"ania, z radoci' ( Duncan trzyma #- w ramionac. i tuli u$"oka#a#-co' 4ie "otra3i $obie nawet wyobrazi , co "rze$za' 5 c.yba nie c.cia' )y$tarczyo, &e "ami!ta, co zo$tawi w Pu$tce' 4ie w$zy$cy #ednak $i! obudzili' Szarzy Stra&nicy "odnieli $i! "oza #ednym' 4icola$ "ozo$ta tam, gdzie rzucio go zakl!cie demona, rwnie bezwadny i "ozbawiony &ycia #ak $taro&ytne ciaa wok niego'

Duncan mia nadzie#!, &e gdziekolwiek teraz "rzebywa 4icola$, #ego $en trwa nadal' *by towarzy$z broni znalaz $"ok#, ktrego "ragn- tak roz"aczliwie' 7to "owinien'

CZTERNACIE
% kiedy zbior* si czarne c%m ry, jrz* " dy, co #yc%a sprawia, i zaczn* rozpacza. Pie Smutku 7:1* 1iona "oczua ulg!, &e nare$zcie mo&e $t-d wy# ' Ze zru#nowanego "aacu kra$noludw Szarzy Stra&nicy i krl niemal wybiegli % gdy tylko 7ell znalaz Ba3tera' *gar ob$zczeka "ana, #akby mu robi wyrzuty, &e zo$tawi "$a $amego na tak dugo' 0iona nie wiedziaa, czy Ba3ter $"a, czy "rzebywa wraz z gru"- w Pu$tce' Przecie& "$y tak&e ni-, "rawda: +ak czy inacze#, Ba3ter czu ulg! rwnie wielk- #ak 7ell' 2yliwy nie "owiedzia wiele, tylko "okle"a "rzy#aciela i umiec.n- $i! $mutno' Stra&nicy zabrali ciao 4icola$a' 4ie "otra3ili zo$tawi go "ord kra$noludw, ktre zgin!y tak $tra$zn- mierci-' 7ell i 2aric d1wign!li zmarego bez $owa, a <ene8ie8e ru$zya "rzodem do wy#cia' 0iona "o$za za nimi, obe#mu#-c $i! ramionami w bez$kuteczne# "rbie odzy$kania c.o odrobiny cie"a' 9i-gle $i! trz!$a' 5m wyra1nie# "ami!taa ko$zmar, ktry "rze$za, tym robio #e# $i! zimnie#' 4icola$ $"ocz- "od kra$noludzkim "aacem, u $t" wy$okic. $c.odw' +roc.! trwao, zanim gru"a znalaza do lu1nyc. kamieni, by uo&y nad ciaem co w rodza#u kur.anu' <ene8ie8e "rzykrya ko"iec czarnym "a$zczem zmarego i towarzy$ze broni $tan!li wok z o"u$zczonymi gowami' ) #a$kini za"ado dawi-ce oddec. milczenie' % Szkoda, &e nie moglimy go "ogrzeba w #eziorze % mrukn!a 0iona' % +o by #ego wybr % od"ara <ene8ie8e' 9zarodzie#ka nie moga $i! z tym $"iera ' 4ikt nie mg' 9zy gru"a miaaby teraz wraca do "odziemnego #eziora, by $zcz-tki wo#ownika mogy $"ocz- "rzy ciele ukoc.anego: Pomy$ mia $w# urok, ale w$zy$cy wiedzieli, &e nie uda $i! go wykona ' 2roczny "omiot na "ewno do"adnie Szaryc. Stra&nikw, zanim c.o by $i! zbli&- do zielone# toni' 7ur.an w t.aigu *rtan b!dzie mu$ia 4ico la$owi wy$tarczy ' 0iona miaa wra&enie, &e "rzy$zed cza$ na rozmow!' ?ozmow! dotycz-c- dal$ze# drogi: dok-d i gdzie "#dzie gru"a ocalonyc.' 9zarodzie#ce wydawao $i! rwnie&, &e nale&y wyja ni#, co $i! $tao w Pu$tce, c.o czua #edynie o"r na myl, by wrci do "rze&ytego ko$zmaru' Za ka&dym razem, gdy "rzy"ominaa $obie uderzenia $krzanego bicza na "lecac., ogarniao #- "rzera&enie' Pozo$tali nie wydawali $i! w du&o le"$zym $tanie % "ewnie dlatego "od-&yli c.!tnie za <ene8ie8e do wy#cia z t.aigu' <odzinami gru"a "rzebi#aa $i! "rzez zni$zczone ulice' 0iona ledwie zauwa&aa, gdzie idzie, tak mocno "oc.aniaa #- wa$na ciemno ' +en $en by tak rzeczywi$ty' Demon "rzy#- "o$ta m!&czyzny, ktry ku"i 0ion! od .andlarzy niewolnikw' Bandlarze zabrali el3k! "o mierci rodzicw' )tedy nie miaa "o#!cia, kim $- ci ludzie' )iedziaa tylko, &e dali #e# #edzenie i dac. nad gow-' ( "otem #e$zcze le"$zy czowiek zabra 0ion! do w$"aniaego domu i el3ka "omylaa, &e #e$t na#$zcz!liw$zdziewczyn- w caym obcowi$ku' 9o za naiwno C 7$i-&! Dorian, bo tak nazywa $i! #e# nowy "an, $zuka el3ie# dziwki na ma$kotk!, rzecz, ktr- ubierze w adn- $ukni! i zabierze w #edn- z wielu "odr&y do $tolicy, #ak re$zt! baga&u' 7$i!&na "ozwolia m!&owi na now- zabawk! i cakowicie ignorowaa 0ion!, za#!ta wa$nymi 3lirtami i igra$zkami' ( 0iona $taa $i! "raktycznie wi!1niem' 4iewolnica "ana bya niewidzialna' 5 nie wiedziaa nawet, &e mo&na &y inacze#' )iedziaa #edynie, &e mu$i za$"oka#a "otrzeby k$i!cia albo zno$i #ego gniew' ( gniew nadc.odzi niezale&nie od tego, czy k$i-&! by zadowolony czy nie'

=cieczka nie bya atwa' /o$ $"rawi, &e na ulicy >al ?oyeau@ 0ion! zauwa&y $tar$zy mag' <niew k$i!cia, gdy $i! o tym dowiedzia, "rzekroczy w$zelkie granice' Jl3ka nadal kulia $i! wewn!trznie, gdy "rzy"ominaa $obie tamt- noc' 7$i-&! wyc.o$ta 0ion!, a& #e# "lecy $"yn!y krwi-, ale i wtedy nie "rze$ta' ) kocu zacz!a baga o mier , ale nie do$taa nawet tego' )wcza$ "o#awi $i! bunt' 0iona $ku"ia $i!, &-da#-c, by #e# talent, o ile #aki miaa, w co nie za bardzo do te# c.wili wierzya, u#awni $i! i uratowa #-' 5 talent $i! u#awni' 0iona zabia k$i!cia dzikim wybuc.em mocy, a "otem u"ada obok #ego ciaa, zakrwawiona i wyczer"ana' 5 wtedy "rzy$zy demony' Sze"tay cic.o, &e zagodz- bl' +ak de$"eracko "ragn!y o"!ta 0ion!, na"ieray na #e# umy$, a ona moga #edynie "aka bezgonie i $tawia im o"r' 7iedy k$i!&na wre$zcie #- znalaza w loc.ac., el3ka le&aa nie"rzytomna w kau&y krwi' Prawie martwa' Dlaczego ary$tokratka wezwaa magw z 7r!gu, 0iona nigdy $i! nie dowiedziaa' 4igdy te& #e# wi!ce# nie zobaczya' 2o&e k$i!&na okazaa w$"czucie: ( mo&e czua wdzi!czno do el3ki, ktra uwolnia #- od okrutnego m!&a i "rzemienia w bogat- wdow!: (ry$tokratka moga rwnie dobrze wezwa $tra& mie#$k- lub "ozwoli 0ionie umrze ' 7r-g 2aginw, nie$tety, nie by wiele le"$zy' Przyna#mnie# ko$zmary "rzyblady' 0ionie wydawao $i!, &e nare$zcie $i! od nic. uwolnia, na#wyra1nie# #ednak nie' +amten $en w Pu$tce rozogni $tare rany, "o ktryc. "ozo$ta tylko bl i krwawi-ce $erce' Szarzy Stra&nicy i krl zacz!li $i! wanie "rzedziera "rzez gruzy i rumowi$ko tak du&e, &e nie dao $i! okreli , czym ongi byo, kiedy 7ell znalaz kole#ny lad ;regana' 2yliwy uni$ do, by zatrzyma towarzy$zy, i ukl-k' Zamkn-w$zy oczy, "rze$un- "alcami "o kamieniac. i odc.yli gow!, #akby w!$zy' ( "otem "owiedzia cic.o: % Znalazem go' )$zy$cy od razu zrozumieli, kogo mia na myli' Sowa 7ella wywoay "iorunu#-cy e3ekt na <ene8ie8e' Prawie rzucia $i! na myliwego, &-da#-c, by natyc.mia$t ru$zy tro"em #e# brata' 2!&czyzna uni$ wzrok i "rzez c.wil! 0iona mylaa, &e mo&e znowu $"rzeciwi $i! rozkazom' 4ie zrobi tego #ednak % $kin- o$zcz!dnie gow-, w$ta i ru$zy na czele, w$kazu#-c drog!' <ene8ie8e niemal dr&aa z emoc#i, tak bya "rze#!ta' ) $urowe# i milcz-ce# komendantce za$za zmiana "o o"u$zczeniu "aacu' 9zy nadal c.ciaa tak gorliwie odnale1 brata: 4a to wygl-dao, c.o 0iona czua, &e nawet <ene8ie8e mu$i $obie "rzy"omina , "o co tu "rzy$zli' 6ak dugo "rzebywali w <!bokic. Szlakac.: Par! dni: ( wydawao $i!, #akby "rzez wieczno ' Duncan zrwna $i! z 0ion-' Zerkn!a na niego i umiec.n!a $i! $mutno' Za"ewne c.cia #e# doda otuc.y, lecz to tylko "rzy"omniao el3ce, &e modzieniec rwnie& mia zamane $erce "o wizycie w Pu$tce' 0iona nie wiedziaa dokadnie, "rzez co "rze$zed mody Stra&nik, ale domylaa $i! wy$tarcza#-co wiele' Duncan wygl-da do#rzale#' % Dlaczego demon c.cia ciebie: % za"yta nagle' % Poniewa& demony zy$ku#- "ot!&n- moc, gdy o"!ta#- maga' % +en wydawa $i! bardzo "ot!&ny od "ocz-tku' 0iona wzru$zya ramionami' % 4ie wiem' 2o&e "ozo$tawa w na$zym wiecie tak dugo, &e "ozo$tay mu tylko re$ztki mocy' 2o&e w$zy$tkie demony "ragn- o"!ta wy-cznie magw' ) naturze tyc. i$tot le&y "ragnienie, by kra to, czego nie mog- mie ' Duncan "okiwa gow-, "rzetrawia#-c to, czego $i! dowiedzia' % Dzi!ku#!, &e "o mnie "rzy$zede % $ze"n!a 0iona' % 4ie mnie "owinna dzi!kowa % odrzek' Jl3ka zerkn!a we w$kazanym ruc.em gowy kierunku i u#rzaa 2arica' 2!&czyzna $zed nieo"odal, "ogr-&ony we wa$nyc. mylac.' 4awet nie zauwa&y, &e $i! o nim mwi' % Dlaczego: ;o zabi demona: % +o on "ierw$zy "rzeama czar i wydo$ta $i! ze $nu' ( "otem "o$zed "o re$zt! z na$' 4alega, &ebymy ci! odnale1li i uratowali' ;ez niego nie wiedziabym, &e mu$z! o"uci mo#-''' 4adal bybym we

nie' +o "ewne' Duncan odwrci gow! i $krzywi $i!, "rbu#-c ukry cier"ienie' 6aki $en tak mocno "oc.on- c.o"ca, ktry wyc.owa $i! $am w $lum$ac. >al ?oyeau@: 0iona wolaa nie "yta , wiec tylko u#!a modzieca za r!k! i uci$n!a $erdecznie' Po "aru godzinac. "rzebi#ania $i! "rzez $to$y kamieni i rumowi$ka domw gru"a dotara do ma$ywnyc. wrt % wy#cia z t.aigu *rtan' 2aric wy#ani, &e "rzec.odzi t!dy "o"rzednim razem i niedugo "otem on i #ego towarzy$ze "o raz "ierw$zy na"otkali mroczny "omiot' 0iona "o"atrzya na 7ella i =t!, ale nie zamienili $owa' Daden z Szaryc. Stra&nikw nie wyczuwa w "obli&u mrocznego "omiotu' Dziwne, w$zak ledwie we$zli w <!bokie Szlaki, "otwory rzuciy $i! na nic. #ak wygodniae wilki' Za"ewne kiedy te be$tie znowu odna#d- tro", 0iona b!dzie &aowa , &e nie czu#e $i! tak #ak teraz' Zanie"oko#ona' )ielkie &elazne wrota zo$tay wywa&one dawno temu' 2u$iaa #e zni$zczy "ot!&na $ia' *!ry % domylia $i! 0iona' 4iebie$ko$kre brutalne be$tie, $u&-ce w .ordac. mrocznego "omiotu #ako zwierz!ta "oci-gowe' Za"ewne w na"adzie na t.aig *rtan brao udzia $"oro tyc. wa nie wielkic. $tworw' 4awet "o wiekac. lady ataku robiy wra&enie' *czyma wyobra1ni 0iona u#rzaa ro#-ce $i! "od bram- kreatury, ktre niczym 3ala mroczne# "owodzi "rzetoczyy $i! i zni$zczyy kra$noludzkobron!' Ba3ter zacz- w!$zy mi!dzy gazami "od bram-, $kaml-c z nie"oko#em' ( "otem "odni$ gow!, $"o#rza w cienie za wrotami i za$zczeka' 0iona $konna bya $i! z nim zgodzi ' Dale# byy znowu <!bokie Szlaki' 4iedugo "otem Szarzy Stra&nicy i krl u#rzeli zna#ome oznaki $ka&enia, "od ktrego "owok- znikn!y kamienie' ;udz-ca mdoci war$twa "luga$twa trze$zczaa i c.lu"otaa "od butami w!drowcw' 2yl o dotkni!ciu #e# wywoywaa u 0iony dre$zcze odrazy' Po#awi $i! tak&e nowy d1wi!k' Zre$zt- mo&e d&wik nie by od"owiednim okreleniem % el3ka racze# go wyczuwaa, ni& $y$zaa' =wiadomia $obie, &e towarzy$zy #e# #u& od #akiego cza$u' 4iekiedy wydawao $i! #e#, &e $y$zy wy$ze"tane $wo#e imi!, niekiedy nie byo to wi!ce# ni& cic.utki, lecz uwodziciel$ki ton, nuta "iewana "rzez bardzo odlegy c.r' +o miao co w$"lnego z mrocznym "omiotem' +yle 0iona wiedziaa na "ewno' )!drwka <!bokim Szlakiem trwaa dugo, c.o trudno byo okreli #ak dugo' 0iona $ku"iaa $i! #edynie na utrzymywaniu wiata i $tawianiu krokw' 6e# mi!nie domagay $i! od"oczynku, ale el3ka bya niemal wdzi!czna za zm!czenie' Przy"u$zczaa, &e re$zta gru"y ma "odobne odczucia % "rzy takim tem"ie mar$zu mylenie $tawao $i! coraz trudnie#$ze' 7ell "ozo$tawa na czele, wierny ogar truc.ta obok niego' 2yliwy "rzy$tawa raz "o raz i mar$zczy brwi, gdy bada niewidzialny tro"' 6ak w ogle "otra3i odnale1 "o#edynczego Szarego Stra&nika "ord "luga$twa mrocznego "omiotu, 0iona nawet nie "rbowaa $obie wyobrazi ' /ecz 7ellowi $i! udawao' Prze"rowadzi re$zt! gru"y "rzez kilka korytarzy, a& dotarli do kole#nego rozwidlenia, gdzie za$tali zwalone $zcz-tki ciany, a za ni- mroczn- roz"adlin! wiod-c- w g-b #a$ki''' tam zna#dowao $i! $iedli$ko mrocznego "omiotu, w grotac. "od <!bokimi Szlakami' % +am % w$kaza 7ell' <ene8ie8e "ode$za i za#rzaa' Po rumowi$ku dao $i! atwo ze# , niczym "o $c.odac.' % ( zatem ru$za#my % $twierdzia $tanowczo' % 4ie' 4a#"ierw "orozmawiamy' 7omendantka tylko mac.n!a r!k-' % 4ie intere$u#- mnie rozmowy' ?u$zya do $krytyc. w mroku #a$ki' 0iona odruc.owo tak&e zacz!a i , ale myliwy "o$a #e# o$trzegawcze $"o#rzenie i "otrz-$n- gow-' Jl3ka zatrzymaa $i!, a wraz z ni- "ozo$tali' 9zekali' <ene8ie8e do$za do granicy, gdzie koczyo $i! wiato rzucane "rzez magiczn- kul!' 7iedy ciemno w kocu uniemo&liwia dal$ze ze#cie, komendantka we$tc.n!a z irytac#-' *dwrcia $i! i w$"i!a z "oF wrotem, by do-czy do gru"y' +warz <ene8ie8e krzywia z trudem .amowana 3uria, $"o#rzaa gro1nie na 7ella, $"lata#-c ramiona na "ier$i' Ba3ter warkn- o$trzegawczo, ale myliwy tylko lekko "oru$zy

doni- i ogar ucic. "o$u$znie' % 7ole#ne go$owanie: % za"ytaa <ene8ie8e' 7ell "rzygl-da #e# $i! "rzez du&$z- c.wil! z namy$em' +warz tego m!&czyzny bya nie"rzenikniona nawet w na#bardzie# $"rzy#a#-cyc. okolicznociac., lecz teraz 0iona nie miaa "o#!cia, czy myliwy #e$t zy, czy "o "ro$tu zatro$kany' % <ene8ie8e, "o$zlimy za tob- % "owiedzia "owoli' % 4awet wtedy, gdy lekkomylnie wy$tawiaa $iebie i na$ na niebez"iecze$two' Po$zlimy za tob- do "aacu' +o mu$i $i! zmieni ' % 4ie wracamy' % 4ie mwi! o "owrocie' % Paac to nie bya mo#a wina % u"ieraa $i!' % Zwioda na$ iluz#a, "ua"ka, w ktr- w"ade tak $amo #ak #a' % )"adlimy w "ua"k! "rzez two#- ob$e$#! i brak o$tro&noci' 7ell rozwa&nie dobiera $owa' Duncan zerkn- na 0ion! zanie"oko#ony, ale milcza' Jl3ka miaa "odobne odczucia' +a rozmowa nie zwia$towaa niczego dobrego' % 5: % <ene8ie8e unio$a brew' % 9o "ro"onu#e$z: 6a tu dowodz!' 9.ce$z za#- mo#e mie#$ce: % 4ie intere$u#e mnie dowodzenie % odrzek $"oko#nie 7ell' % (le "o tobie #e$tem na#$tar$zy $ta&em' 4a mnie zatem $"ada obowi-zek, by u"ewni $i!, &e wykonamy #ak na#le"ie# na$ze zadanie, a zadanie wymaga o$tro&noci, o ktre# za"omina$z' % 4a Stwrc!C Precz z o$tro&noci-C % "ryc.n!a gniewnie' 2yliwy zmar$zczy brwi' % Za$tanw $i!, komendantko' Zza "lecw 0iony wy$t-"i 2aric' % Zgadzam $i! % ozna#mi $"oko#nie' 0iona "o raz "ierw$zy u$y$zaa w #ego go$ie tyle rozwagi' % <otw #e$tem "owi!ci &ycie, #e&eli to ocali m# kra#, Stra&niczko, ale nie zamierzam nim $za3owa bezmylnie' % +ak uwa&acie w$zy$cy: % <ene8ie8e "rzenio$a $"o#rzenie z krla na 7ella, a "otem na Duncana' 5 na nim zatrzymaa $i! du&e#, c.o 0iona nie bya "ewna dlaczego' % 2ylicie, &e zamierzam wa$ "o "ro$tu wy$a na mier : Duncan $"uci oczy, na twarzy odmalowaa mu $i! nie"ewno ' % 4ie wiem % od"owiedzia 7ell' % )$zy$cy mo&emy zgin- ' (le #e&eli b!dziemy dale# "o$t!"owa tak #ak dotyc.cza$, umrzemy na "ewno' 7omendantka zmar$zczya brwi i zaci$n!a z!by' *"ucia ramiona, donie zwin!a w "i!ci' % Dzi!ku#!, 7ellu % rzucia o$tro' % )y$uc.aam two#e# o"inii' ( teraz ru$za#my do #a$ki na dole' 7ell zawa.a $i! lekko' % Zda#e $i!, &e mnie nie zrozumiaa' +y''' Pi! <ene8ie8e okryta r!kawic- zbroi "omkn!a tak $zybko, &e 0iona nawet nie zauwa&ya ruc.u' 6ednak 7ell zauwa&y i zr!cznie wykona unik' % Powiedziaam: ru$zamyC % wrza$n!a komendantka' +warz #e# "oczerwieniaa z wciekoci' Z ni$kim warkni!ciem Ba3ter $koczy na <ene8ie8e' )o#owniczka miaa tylko cza$, by za$oni gow!' *gar zaci$n- $zcz!ki na o"ancerzonym "rzedramieniu, $ia uderzenia rzucia komendantk! na ziemi!' ="ada z omotem' Pie$ $zar"n- $i! raz i drugi, warcz-c tylko gonie#, gdy kobieta "rbowaa $i! od niego uwolni ' % Ba3ter, do C % $ykn- 7ell' *gar nie "o$uc.a' )alczy za#adle i nawet kiedy myliwy "rbowa go c.wyci i od$un- , nadal nie od"owiedzia' )re$zcie <ene8ie8e udao $i! z trudem zrzuci z $iebie zwierz!' Ba3ter u"ad nie dale# ni& $to"! od komendantki, nadal ci$ka#-c w "y$ku r!kawic!' *d razu te& zerwa $i! na cztery a"y, u"uci zdobycz i "rzywarowa, gotw zaatakowa "onownie' =ta "odbiega i ob#!a go za kark, by "ow$trzyma dal$z- walk!' Ba3ter $zczekn- na ni- za$koczony, zaraz #ednak $ku"i $i! znowu na <ene8ie8e, $zczerz-c ky' 7ell wyci-gn- do nie# do' % Pro$z! o wybaczenie, komendantko, on'''

4ie udao mu $i! unikn- drugiego cio$u' <ene8ie8e "rzyo&ya z "i!ci w twarz, mocno, wykrzyku#-c $w# gniew, a 7ell zatoczy $i! i u"ad' Ba3ter $zczekn- gono, oburzony, &e nie "ozwala mu $i! broni "ana' <ene8ie8e rzucia $i! "onownie na myliwego, ale tym razem 2aricowi i Duncanowi udao $i! #- "ow$trzyma ' Przytrzymali #- od tyu, c.o w amoku, "odobnym do $zau ber$erka, "rawie udao #e# $i! wyrwa ' 7omendantka "rbowaa #e$zcze raz uderzy nag- "i!ci- 7ella, c.o Duncan $tara $i! temu za"obiec' 2yliwy za tylko $ta tu& obok % #ak wroni!ty w ziemi!' Zdumiony' 5 wwcza$ 0iona rwnie& to zobaczya' 4a doni komendantki, a& za "rzegub, a za"ewne i dale#, czernia $i! w$tr!tna $muga' +a $ama, o ktre# wczenie# w$"omnia el3ce Duncan' 4ie by to $iniak ani nic naturalnego' )ygl-dao to, #akby ciao <ene8ie8e zacz!o gni ' 0iona we$tc.n!a w$trz-ni!ta' =ta rwnie& do$trzega "lugawy znak zarazy' ( "otem 2aric i Duncan mogli $i! "rzy#rze dokadnie# dzi!ki $ilnie#$zemu wiatu' <ene8ie8e zorientowaa $i!, co "rzyci-gn!o uwag! gru"y, i rwnie& "o"atrzya na $wo#- do' Ska&enia nie dao $i! "omyli z niczym innym' )alka wyci$n!a z komendantki re$ztki $i' <ene8ie8e o"ada bezwadnie, a 2aric i Duncan od$un!li $i! od nie# "owoli' % 9o to #e$t: % za"yta 2aric, "rzygl-da#-c $i! ze zgroz- "oczerniae# $krze' <ene8ie8e $krzywia $i!' Pode$za do mie#$ca, gdzie Ba3ter u"uci r!kawic!, "oc.ylia $i! i "odnio$a #-' Przez c.wil! milczaa, wyciera#-c lin! ogara z metalu, nie zwraca#-c uwagi na gro1ne warczenie zwierz!cia tu& obok' % +o zaraza, $ka&enie, #akie rozno$i mroczny "omiot % rzeka w kocu, niemal niedo$y$zalnie' % (le''' % Zaraza do"ada w kocu ka&dego z na$, 2aricu' 7ell "od$zed, rozciera#-c "oliczek, w ktry tra3ia "i! komendantki' )ydawa $i! racze# zmartwiony ni& rozgniewany' <e$tem i karc-cym $"o#rzeniem u$"okoi Ba3tera, a "otem zd#- #edn- ze $woic. $krzanyc. r!kawic i wyci-gn- rami!' Smuga zarazy bya widoczna, c.o mnie#$za ni& u <ene8ie8e' % +e& #- mam % rzek beznami!tnie' =ta "odci-gn!a r!kaw $wo#e# br-zowe# $zaty' 7ilka ciemnyc. naciekw w!drowao w gr! #e# "rzedramienia' )ykonaa kilka ge$tw do 7ella, a myliwy "otwierdzi $kinieniem gowy' % Zacz!o $i!, gdy we$zlimy w <!bokie Szlaki % rzek' % )raz ze $nami' <ene8ie8e wygl-daa na zanie"oko#on-' Zmar$zczyw$zy brwi, $"ogl-daa to na =t!, to na 7ella' % 2ylaam, &e to tylko #a % mrukn!a' % <dyby z nami rozmawiaa, "owiedzielibymy ci' 4iewiele na to moga od"owiedzie ' )ydawaa $i! zagubiona i zmie$zana' 2ilczenie "rzeci-gao $i!' 0iona zerkn!a na Duncana "yta#-co, ale modzieniec "otrz-$n- gwatownie gow-' ( zatem Duncan by wolny od zarazy' 0iona rwnie&, na ile moga $twierdzi , nie miaa ladw zaka&enia' 4a razie' % 9zemu tak $i! dzie#e: % za"ytaa, "rzerywa#-c ci$z!' % 9zy to "rzez bli$ko mrocznego "omiotu: <ene8ie8e za$tanowia $i! "rzez c.wil!' % 4ie ma &adnyc. wzmianek, by to $i! "rzydarzao Szarym Stra&nikom wczenie#' 2ylaam, &e "o "ro$tu nadc.odzi m# cza$' 2o&e #ednak dziaa tu #e$zcze inna $ia' % 4a "rzykad: 7omendantka nie od"owiedziaa, $"ogl-daa #edynie w ziemi!' 7ell zao&y z "owrotem r!kawic! i tak&e milcza' =ta tylko ci-gn!a brwi' )ie wiedz % uwiadomia $obie 0iona' 5 nie byo to "okrze"ia#-ce' % 2o&e zatem nie ma wcale Plagi % "od$un- Duncan' 7iedy "ozo$tali na niego "o"atrzyli, kiwn- gow-, #akby $i! zgadza $am ze $ob-' % 4ie wiemy na "ewno, czy to mroczny "omiot za tym $toi' Potwory $- tuta#, w <!bokic. Szlakac., #ak zwykle' +o mo&e by co zu"enie innego, #ak zwrcia uwag! <ene8ie8e' <ene8ie8e "otakn!a z wa.aniem'

% 6ednak % $twierdzia % co zego $i! tu dzie#e' % (le nie wiemy, czy zamie$zany #e$t w to mroczny "omiot % mrukn- 7ell' % (lbo Plaga' ( na$zym zadaniem #e$t za"obiec Pladze' 6e&eli #ednak nie o to c.odzi''' % "ozwoli, by $owa zawi$y w ci$zy, a "ozo$tali Szarzy Stra&nicy wymienili zanie"oko#one $"o#rzenia' % (le wanie c.odzi o Plag! % wtr-ci 2aric' 0iona, #ak i re$zta, unio$a na niego wzrok' 7rl zmie$za $i! "od uwa&nymi $"o#rzeniami Szaryc. Stra&nikw' % 4ie c.ciaem wam tego mwi % wyzna z wa.aniem' % 6ednak by "owd, dla ktrego udzieliem wam audienc#i, gdy "rzybylicie do Denerim' ;y "owd, dla ktrego wam uwierzyem' % ( #a mylaem, &e to dzi!ki nieod"artemu urokowi komendantki % odgryz $i! Duncan' 2aric go zlekcewa&y' % Po zamordowaniu mo#e# matki /og.ain i #a "rbowalimy uciec *rle$ianom i zab-dzilimy w <u$zy 7orcari % rzek z "owag-' % S"otkalimy tam $tar- kobiet!, wied1m!, ktra na$ uratowaa' +a wied1ma mnie o$trzega' Powiedziaa, &e nad 0erelden nadci-gnie Plaga' ) te# o"owieci kryo $i! co #e$zcze, 0iona "otra3ia to do$trzec' (le 2aric nie u#awni nic wi!ce#' <ene8ie8e rozwa&aa to, co u$y$zaa, zerka#-c na krla z wyra1nym zaintrygowaniem' % )ied1ma ukrywa#-ca $i! w <u$zy: 5 uwierzye w #e# $owa: % ;yy te& inne''' o$trze&enia, #akie mi daa' S"rawdziy $i!' % 2agia nie "rzewidu#e "rzy$zoci, 2aricu % zauwa&ya 0iona' % /ecz i$tnie#- wiz#e' 2agowie mog- #e u#rze , $ama tak "owiedziaa' % )e$tc.n- g!boko, z dr&eniem' % 4ie wiem, czy wierz! )ied1mie z <u$zy' Za"aciem #ednak wy$ok- cen! za #e# $owa i, #ak mi $i! zda#e, zbyt du&o $i! zgadza, by uzna to za "rzy"adek' 0iona u#rzaa cie w oczac. m!&czyzny' 4ie znaa cae# .i$torii z wied1m-, ale wiedziaa, &e tamte zdarzenia nie"okoiy 2arica' ;ez w-t"ienia wierzy w to, co wtedy u$y$za' 5 "rze"owiednie wcale nie wydaway $i! tak nie"rawdo"odobne' Przecie& 0iona uwierzya w wiz#e <ene8ie8e' )$zy$cy, ktrzy tu byli, uwierzyli' 4ie byo trudno "rzy#- , &e c.odzi o Plag!, &e to o$trze&enie "rzed nadc.odz-cym zagro&eniem' <ene8ie8e krtko $kin!a gow-' Zdawao $i!, &e #e# wiara "owrcia ze zdwo#on- $i-' 0iona do$trzega w oczac. komendantki by$k 3anatyzmu' % +o nie "rzy"adek % zdecydowaa <ene8ie8e' % ;!dziemy nadal $tarali $i! wykona to, co zamierzalimy' *$tro&nie' *$tatnie $owo wraz z $urowym $"o#rzeniem $kierowaa do 7ella' 2yliwy "otrz-$n- gow-, mar$zcz-c brwi' % 6e$temy wyczer"ani, komendantko' +y rwnie& #e$te wyczer"ana' )iele "rze$zlimy' *d"oczni#my, zanim ru$zymy dale#' % (le #e$temy "rawie na mie#$cuC 2u$imy ru$za #ak na#$zybcie#C % ;ro$ze nadal ukrywa#- na$ "rzed mrocznym "omiotem % zauwa&y 7ell, w$kazu#-c na onyk$owozdob! "rzy $wo#e# ko$zuli' % 5 b!dziemy "otrzebowali w$zy$tkic. $i' *d"oczniemy tuta#' <ene8ie8e "o"atrzya na niego #ak na $zaleca, ale w kocu u$t-"ia' % Skoro nalega$z % wycedzia $ztywno' 5 bez dal$zyc. dy$ku$#i ode$za do na#bli&$ze# ciany, gdzie zrzucia "lecak' )areszcie c"wila wytc"nienia . "omylaa 0iona z ulg-' EEE 7iedy nad$zed $en, by "odobny do $etki innyc. $nw, #akie 0iona mu$iaa zno$i , odk-d $taa $i! Szar- Stra&niczk-' )czenie# #ednak zaw$ze wydaway $i! odlege, rozmazane i atwe do za"omnienia' +eraz byy #a$ne i wyra1ne' 0iona $taa na "olu bitwy' )ok le&eli martwi' )$zy$cy byli &onierzami w ci!&kic. zbro#ac., rycerzami $"od znaku gry3a, ktry w$kazywa na ic. "rzynale&no do bractwa' 7a&dy ze zbro#nyc.

zo$ta brutalnie za$zlac.towany' *dr krwi i zgnilizny wy"enia "owietrze, brz!czenie muc. d1wi!czao w u$zac. el3ki' 4a niebie k!biy $i! bez koca oowiane, mroczne c.mury' )ygl-dao to tak, #akby do wody "owoli wlewano atrament, niczym wielki klek$ ci-gn-cy $i! nawet za widnokr-g' *"owiadano o tym 0ionie' Pierw$zyc. oznak nadc.odz-ce# Plagi % #ak uczono Szaryc. Stra&nikw % nale&y $zuka w c.murac.' 7iedy wzno$i $i! "ot!&ny $mok, #ego $ka&enie dotyka wiata i roz"rze$trzenia $i! "o niebie i ziemi' 0iona bya $ama w tym kra#obrazie "o bitwie' 9akiem $ama' )iatr, mdl-cy "odmuc., rozno$i odr zgnilizny' 4a el3k! "ad cie' Zatoczya $i! i u#rzaa, #ak z "ola u$ianego ciaami wzlatu#e mroczny k$ztat' *gromny' )ielki, czarny, niewyobra&alnie zimny i "rzera&a#-cy' ) &yac. 0iony za"ul$owa $trac.' Serce #e# zacz!o omota i "rbowaa odwrci wzrok' 4ie c.ciaa "atrze ' Za$onia oczy, "oniewa& nie c.ciaa widzie ' ( #ednak czua, &e nadc.odzi' Sto"a 0iony utkn!a mi!dzy ciaami i el3ka "rzewrcia $i!' Dotkn!a zwok, ale nadal za$aniaa oczy' 9zua #ednak, #ak mrok na"iera na ni-, otacza #- i zamyka $i! coraz bli&e#' 4adc.odzi' 2rok nadc.odzi i $i!ga "o 0ion!' 0iona wrza$n!a z "rzera&enia i''' '''obudzia $i!' 9.wil! trwao, zanim uwiadomia $obie, gdzie #e$t' Powinna $i! $"odziewa ciemnoci' *gni$ko "rzyga$o, ledwie $i! tlio, da#-c niewiele wiata' 0iona do$trzega, &e kto "i "o drugie# $tronie &aru, odwrcony do niego "lecami i "rawie $kryty w mroku' Za"ewne 7ell: Ba3ter $"a obok, atwy do roz"oznania dzi!ki dugie# $ierci i gonemu $a"aniu' Poza tym "anowaa niemal dawi-ca oddec. ci$za, #akby na"iera#-ca ze w$zy$tkic. $tron, niemal namacalna' % Dobrze $i! czu#e$z: % u$y$zaa za $ob- $ze"t' Drgn!a za$koczona i "oczua lekki, u$"oka#a#-cy dotyk doni na ramieniu' % Prze"ra$zam' =$y$zaem, #ak $i! rzuca$z we nie' +o by 2aric' Serce 0iony bio nieco za $zybko, #ak na #e# gu$t' =$iada' +warz miaa mokr- od "otu, kro"le wilgoci $"yway #e# "od kolczug-, wywou#-c nie"rzy#emne $w!dzenie' 2aric $"ogl-da znad ognia, oczy mia zamglone od $nu, wo$y rozczoc.rane' 6ego $rebrzy$ta zbro#a teraz zmatowiaa od za$c.ni!te# krwi i kurzu' % 4ic mi nie #e$t % od$ze"n!a 0iona i zaraz dodaa u"rze#mie: % )ybaczcie, &e wa$ obudziam' =$y$zaa, &e m!&czyzna kadzie $i! "onownie i za$y"ia' Jl3ka "o"atrzya w ogie' =ta nieo"odal $"aa cic.o, "odobnie #ak Duncan' <ene8ie8e c.yba $taa na $tra&y, bez w-t"ienia za granic- wiata, ob$erwu#-c cienie' <ru"a wydawaa $i! teraz tak nieliczna' 0iona ob#!a $i! ramionami i zadr&aa' )czenie# nie $-dzia, &e w <!bokic. Szla kac. #e$t tak zimno' 2o&e zarazia $i! narzekaniami od Duncana' 0iona "odnio$a la$k! i w$taa o$tro&nie % nie c.ciaa nie"okoi towarzy$zy' =ta "rzewrcia $i! na drugi bok, trz!$-c $i! i "rbu#-c zaci$n- donie na #akim niewidzialnym "rzeciwniku' Jl3ka moga #e# tylko w$"czu ' 4ie "otra3ia $obie nawet wyobrazi , "rzez co mu$ieli "rzec.odzi inni Stra&nicy' 7iedy towarzy$ze "rzygotowywali obozowi$ko, 0iona dokadnie $"rawdzia $wo#- $kr! % na tyle, na ile moga bez zde#mowania kolczugi' 4ie znalaza ladw zaka&enia i troc.! #e# ul&yo' Do"rawdy nie "owinno by &adnyc. oznak' 0iona bya Szar- Stra&niczk- tylko troc.! du&e# ni& Duncan % do Powoania byo #e# #e$zcze daleko i nawet nie "owinna o nim myle ' 6ednak wedug $w <ene8ie8e dziaaa tu #e$zcze inna $ia' 0iona $ku"ia $i! i roz"alia kul! na la$ce' 4iezbyt #a$no, &eby nie zbudzi innyc., ale wy$tarcza#-co, by widzie , gdzie i ' Jl3ka nie c.ciaa ode# daleko, tylko troc.!, by odetc.n- g!bie#' 6e&eli $"rbu#e za$n- , czeka#- tylko $en o "olu bitewnym lub inne, kto wie czy nie gor$ze ko$zmary' /e"ie# $i! "rze# ' 0iona zatrzymaa $i! nad rumowi$kiem "rzy we#ciu do #ednego z bocznyc. korytarzy' <!bie# w tunelu wida byo #edynie grub- war$tw! wilgotnego "luga$twa, ktrego wolaa nie dotyka ' )idziaa do $ka&enia, by wy$tarczyo #e# na cae &ycie, a na dodatek w oddali rozbrzmiewa ten cic.y, "i!kny ni to $ze"t, ni to "iew' 4ie c.ciaa go $uc.a , ale nie moga $i! "ow$trzyma ' Zamkn!a oczy i "rbowaa rozr&ni $owa'

9zy to "ie: 9zy imi!: Zdawao $i!, &e melody#ne $ze"ty wzywa#- 0ion!, "ie$zcz- #e# du$z! tak delikatnie''' 4agle el3ka u$y$zaa, &e kto $i! zbli&a z tyu, i drgn!a zanie"oko#ona' *dwrcia $i!' 2aric "od$zed o$tro&nie' % )idz!, &e ty te& nie mo&e$z $"a % $ze"n-' % 2ylaam, &e wy "icie' % 4ie' % Potrz-$n- gow-' ( "otem doda z naci$kiem: % (ni troc.!' % Dau#!, &e w ogle "rbowaam $"a ' 2!&czyzna zrzuci 3utro z ramion i rozo&y #e na ziemi, tam gdzie nie byo drobnyc. kamieni' =$iad, o"ar $i! o cian! i we$tc.n- ze znu&eniem' ( "otem "odni$ wzrok i ge$tem za"ro$i 0ion!, by u$iada obok' Zawa.aa $i! na okamgnienie, ale zaraz o"ara la$k! o gaz' 4ie mu $iaa #e# dotyka , by utrzyma wiato' Przez c.wil! obo#e $iedzieli w milczeniu' ) kocu 2aric otworzy u$ta, by $i! odezwa , ale 0iona bya $zyb$za' % Dzi!ku#! wam % rzucia' 2aric zamar, "rzec.yliw$zy gow!' 4ie "rbowa nawet ukrywa , &e nie rozumie' % Za co: % Za to, &e "o mnie "rzy$zlicie' Duncan "owiedzia, &e to wy "ierw$i uwolnilicie $i! z "ua"ki $nu i to wy nalegalicie, by mnie odnale1 ' Sowa "rzyc.odziy 0ionie z trudem % wczenie# "rzecie& bya wobec tego m!&czyzny nieu"rze#ma i okazywaa mu niec.! "rzy ka&de# okaz#i' <dyby tak #e$zcze "rze$ta na ni- "atrze , byoby o wiele atwie#' % 6ak tego dokonalicie: % za"ytaa' 2aric "otrz-$n- gow-, #akby c.cia u"orz-dkowa myli, i $"o#rza na 0ion! bez zrozumienia' % 6ak dokonaem czego: 6ak ci! odnalazem: % 6ak uwolnilicie $i! ze $wo#ego $nu: % (c. % we$tc.n-' % *biecaem, &e ci $i! odwdzi!cz!' % ( wy zaw$ze dotrzymu#ecie obietnic: % Staram $i!' +o wy$tarczyo, by "rzy"omnie mi, &e nie mog! zo$ta tam, gdzie byem, nawet #e&eli bardzo "ragn-em' )iedziaem, &e mu$z! ci "omc, o ile tylko b!d! mg' 6ego $zczero wzru$zya 0ion!' Lzy na"yn!y #e# do oczu i wytara #e $zybko, czu#-c $i! tak niezr!cznie' Zda#e $i!, &e nazbyt "oc.o"nie o$-dzia tego m!&czyzn!' *czekiwaa, &e b!dzie $i! zac.owywa "o krlew$ku, #ak "rawdziwy ary$tokrata, #ak "rzy$tao na "o$ta z legend, a okazao $i!, &e 2aric by "o "ro$tu dobrym czowiekiem' 4ieoczekiwanie % w$zak by krlem' 2aric odwrci wzrok, da#-c 0ionie cza$, by wzi- $i! w gar ' % Dzi!ku#! wam % "owtrzya' % 6a''' 4ie $"odziewaam $i!, &e mi $i! odwdzi!czycie w ten $"o$b''' w #akikolwiek $"o$b' +o wiele dla mnie znaczy' Powoli $kin- gow-' ;y bardzo "owa&ny, $"o#rzenie mia "rzenikliwe, "rze$zywa#-ce 0ion! do g!bi du$zy' % 9.ciaem z tob- "orozmawia % ozna#mi' % 9.ciaem ci co "owiedzie ' +en m!&czyzna z two#ego $nu' 4ie #e$tem nim' )iem, co o mnie myli$z, ale nie #e$tem taki #ak on' % )iem' % 4ie mam "o#!cia, co ci zrobi, ale''' % ;yam niewolnic- % od"owiedziaa, $tara#-c $i!, by #e# ton by lekki' % 7$i-&! ku"i mnie od .andlarza, gdy miaam $iedem lat' Do czterna$tego roku &ycia byam k$i-&!c- ma$kotk-' Zabawk-' Sowa na"yway w "o"iec.u i 0iona "oczua rumieniec na "oliczkac.' 4igdy o tym nie mwia' 4ikomu' +o bya cz! &ycia, ktr- "ogrzebaa, ze"c.n!a w na#ciemnie#$ze zakamarki "ami!ci, by nigdy

nie wraca do tyc. w$"omnie' ( #ednak czua, &e mu$i o tym "owiedzie 2aricowi' % +o, co widzielicie w Pu$tce''' +ak wygl-dao mo#e &ycie, do"ki nie zamordowaam k$i!cia i nie uciekam do 7r!gu 2aginw' 2aric wytrze$zczy oczy ze zgrozy' % 4ie wiem, co "owiedzie ' % ( co mo&na "owiedzie : % 0iona wzru$zya ramionami' % 4iewolnictwo #e$t nielegalne w im"erium, ale nadal i$tnie#e' 4ikt nie "owi!ca uwagi znika#-cym tu czy tam el3om' 4ikogo nie obc.odzi, co $i! dzie#e w obcowi$kac.' Zamo&ni, u$to$unkowani ludzie, #ak k$i-&!, do$ta#- w$zy$tko, czego za"ragn-, od kogo zec.c-, o ile nikomu rwnie mo&nemu to nie "rze$zkadza' % Przykro mi' % 4ie"otrzebnie' 5 tak miaam $zcz!cie' )ykazaam talent do magii' Dla innyc. to "rzekle$two, ale dla mnie znaczyo to wolno ' +o znaczyo, &e mog! uciec do 7r!gu, $amotna el3ka w wie&y, niewyk$ztacona i "rzera&ona, obawia#-ca $i! ka&dego, kto c.o by bli&e# "od$zed' % Skrzywia $i! na w$"omnienie' % (le "rzekonaam $i! wkrtce, &e magowie to te& tylko m!&czy1ni' 7a"ryni, $mutni, zakamani bigoci''' 6ak w$z!dzie' 5 "rzy$i!gam $obie, &e nie "ozwol!, by mnie wi!zili' 5m rwnie& uciekam' % Do Szare# Stra&y' Przytakn!a ruc.em gowy' % 4iektrzy uwa&a#-, &e w$t-"ienie do Szare# Stra&y to obowi-zek' 2o&e nawet kara lub "okuta' Duncan zo$ta zmu$zony' ( #a''' bagaam, by mnie wcielono do bractwa' % )$"omnienie nie nale&ao do "rzy#emnyc.' ?ytua Do-czenia, ktry na$t-"i "otem, by #e$zcze mnie# "rzy#emny' 6ak #e# "owiedziano, miaa "i krew mrocznego "omiotu, a #e&eli "rze&y#e, to tylko na #aki cza$' Szarym Stra&nikiem #e$t $i! do cza$u, a& nade#dzie Powoanie' ( #ednak 0iona z wdzi!cznoci- wy"ia $ka&onkrew' 5 nie &aowaa ani "rzez c.wil!' Siedziaa teraz obok 2arica na #ego 3utrze' ?azem $"ogl-dali w ciemno ' )re$zcie krl "rzerwa milczenie' % 2o#a matka zo$taa zamordowana na moic. oczac. % rzek cic.o' % 2u$iaem $ta $i! "rzywdc#e# rebelii, c.ocia& nie byem na to gotowy' % 4ie mu$icie mi tego mwi % $ze"n!a 0iona' % 2u$z!' % Po"atrzy #e# w oczy z "onur- determinac#-' % Poznaem wtedy kobiet!, el3k! imieniem 7atriel' (gentk!, $z"iega z *rlai$' Zakoc.aem $i! w nie#, a ona we mnie' *calia mi &ycie, a #ednak kiedy dowiedziaem $i!, czym $i! "araa, nie daem #e# $zan$y' Zabiem #-' % 4ie wiedziaam' Zamia $i! z gorycz-' % 6e$te c.yba #edyna, ktra tego nie wiedziaa' % 9zy ona''' 9zy to ona bya w wa$zym nie: Skin- gow- "otaku#-co' % *ddabym w$zy$tko, by wrci do tamte# c.wili i "o$t-"i inacze#' (le i tak nie mgbym' 2u$iaem "o$t-"i $u$znie, "oniewa& 0erelden mnie "otrzebowa' Polubiem kobiet!, ktra koc.aa mo#ego na#le"$zego "rzy#aciela, "oniewa& 0erelden mnie "otrzebowa' % Po"atrzy 0ionie w oczy' % Zrobiem to w$zy$tko, "oniewa& 0erelden mnie "otrzebowa' % Dlaczego mi to mwicie: % 7a&dy ma ko$zmary, 0iono' Poczua, #ak 2aric u#mu#e #e# do' =ci$n- #-' 0ion! "rzyci-ga ten m!&czyzna, niemal #ak magne$' Zanim to $obie uwiadomia, #u& "oc.ylia $i!, by go "ocaowa ' 9o3n!a $i! "otem tylko nieznacznie' ( 2aric wygl-da na rwnie za$koczonego #ak 0iona, lecz nie na rozczarowanego' )i!c "oc.ylia $i! znowu i tym razem w #e# "ocaunku bya nami!tno ' 0iona "oczua #ego we$tc.nienie, a zaraz "otem ramiona 2arica zamkn!y $i! wok nie#' 9.ciaa tego' 9.ciaa by z dobrym czowiekiem i za"omnie c.o na c.wil!, gdzie $i! zna#dowaa i

co $i! $tao' Potrzebowaa odrobiny "ocie$zenia i % #ak $-dzia % 2aric te& tego "otrzebowa' 9o3n!a $i! "rzed #ego gor-cym dotykiem tylko na okamgnienie, by "ozby $i! kolczugi, rozwi-za rzemienie, ktre "rzytrzymyway ubranie' 4are$zcie el3ka rzucia #e z we$tc.nieniem ulgi' 2aric zawa.a $i!' % 0iono, #a''' 2o&e nie "owinnimy''' 0iona zlekcewa&ya #ego "rote$t, $i!gn!a do "a$kw "rzytrzymu#-cyc. #ego na"iernik' )ydawao $i!, &e 2aric kuli $i! z blu "omimo widocznego "o&-dania' % (le co z innymi: % 4ie obc.odz- mnie' % (le''' tuta#: % Za"omni#, gdzie #e$temy' Jl3ka zd#!a mu "rzez gow! cz! zbroi i 2aric nie "rbowa #e# "ow$trzyma nawet na#mnie#$zym ge$tem' S"ogl-da tylko bezradnie' 7iedy 0iona dobraa $i! do #ego naramiennikw, nie"ewnie zacz- #e# "omaga ' Szar"ali $i! i wiercili, do"ki nie udao im $i! "ozby $rebrnorytowego "ancerza' )tedy el3ka rozwi-zaa troki ko$zuli i od$onia tor$ 2arica' 6a$n- $kr! znaczyy $ice i $kaleczenia, bez w-t"ienia tak $amo #ak $kr! 0iony' 4iebie$kie oczy w"atryway $i! w czarodzie#k! z takinten$ywnoci-, &e $"o#rzenie wydawao $i! "ali &ywym ogniem' 7rl by "rzy$to#nym m!&czyzn-, trzeba to "rzyzna ' /ecz "rzy$to#ni m!&czy1ni bywali 1li' % 6e$te "ewna: % $ze"n- oc.ry"le 2aric' % 2am''' ze w$"omnienia o tym mie#$cu' 4ie wiem, czy''' % 9iii''' % Poo&ya mu "alec na u$tac.' 2aric "o"atrzy na ni- z takim cier"ieniem i "oczuciem $amotnoci, &e omal nie zama #e# $erca' Poga$kaa go czule "o "oliczku' % 6e$tem zm!czona cier"ieniem' +ak bardzo zmczona$ +y nie: ) od"owiedzi "oc.yli $i! tylko i "ocaowa #-, #akby myla, &e #e$t bardzo kruc.a' 5 #e$zcze raz''' 5 znowu''' Przeklta niec" bdzie ciemno # % "omylaa 0iona' Hwiato na la$ce zamigotao i zga$o'

PITNACIE
1tedy spon"imy. 1znie"imy narody, wygra"imy wojny. 1yni"imy ,aszywyc% bogw, wie"kie demony, co przeszy przez Zason do wiata i zaprzepaciy nasz* wiar. I zapomnie"imy o (obie. Pie Smutku 1:8 <ene8ie8e $kradaa $i! $amotnie "rzez "odziemne tunele' 4a "ocz-tku u&ywaa "oc.odni, by owietli $obie drog!, #ednak im g!bie# wc.odzia na terytorium mrocznego "omiotu, tym korytarze $taway $i! #anie#$ze dzi!ki 3luore$cenc#i "oro$tw na cianac.' )ygl-dao to #ak lni-ca "le' 5 o ile komendantka wiedziaa, to moga by "le' Za"ewne $ka&enie "okryo kamienie wilgotn-, w$tr!tnwydzielin-, ktra ro$a i gnia #ak w$zy$tko inne na wiecie' Zre$zt- niewa&ne 1rdo, mdy zielonkawy bla$k wy$tarcza, by <ene8ie8e zga$ia "oc.odni! % b!dzie moga zac.owa #- na "1nie#' * ile b!dzie #akie "1nie#' Za"owiadao $i! racze# na drog! w #edn- $tron!' +a myl towarzy$zya komendantce od "ewnego cza$u, lecz kobieta nie c.ciaa "rzy#- "rawdy do wiadomoci' Porzucenie "odwadnyc. byo dobrdecyz#-' )$zak to <ene8ie8e u"ieraa $i!, &e #e# brat &y#e' +o ona od"owiadaa za "owodzenie wy"rawy' =mie#!tnoci "ozo$tayc. Szaryc. Stra&nikw okazay $i! "rzydatne, ale le"ie# b!dzie, #e&eli o$tatnie kroki komendantka wykona $ama' 7ell, kiedy $i! obudzi i odkry#e, &e <ene8ie8e ode$za, uzna za"ewne,

&e le"ie# "orzuci zadanie i wrci na "owierzc.ni!' 4ieatwo b!dzie im wy# z <!bokic. Szlakw, ale komendantka wierzya, &e $i! uda' * wiele mnie# "ewna bya #ednak, czy o$i-gnie $w# cel' 2u$iaa wierzy ' )iedziaa, &e ;regan #e$t w "obli&u, wyczuwaa go tak $amo #ak mroczny "omiot' +eraz za ka&dym zakr!tem korytarza czua obecno brata na koniu$zkac. zmy$w, "rawie tak, #akby dociera do nie# za"ac. ;regana nie$iony niewidzialnym wiatrem' Dlaczego wyczuwaa teraz brata, c.o wczenie# tylko o nim nia: 2o&e dlatego, &e zna#dowaa $i! tak bli$ko' +a bli$ko roz"alaa $kr! % <ene8ie8e wiedziaa, &e mo&e #u& niemal dotkn- ;regana' Do$taa zawrotw gowy i mu$iaa $i! zatrzyma ' *"ara $i! o c.ro"owat- cian!' Ska&ony grzyb "obrudzi zbro#!, lecz komendantka nie zwrcia na to uwagi' 5 ta "rzekl!ta "ieC 5m bardzie# <ene8ie8e $ku"iaa $i! na wyczuciu, gdzie #e$t brat, tym gonie# $y$zaa ow- melodi! % nie tyl ko u$zami, lecz rwnie& umy$em' -o szale0stwo: . "omylaa, ale zaraz odrzucia t! mo&liwo ' <ene8ie8e nie da $i! tak atwo o$zoomi ' H"iew w $y$zaa od tygodni, zanim #e$zcze "rzybya do 0ereldenu' 4a#"ierw odlege, niewyra1ne $ze"ty i nucenie, ktre komendantka uznaa za ec.a "o wy#-tkowo dotkliwyc. ko$zmarac.' Potem #ednak zrozumiaa, co to na"rawd! #e$t' 6e# cza$ nadc.odzi, #ak wczenie# nad$zed dla ;regana' <ene8ie8e i #e# brat razem ucze$tniczyli w Do-czeniu, dlatego wiedziaa, &e nade#cie #e# Powoania nie "otrwa dugo, ale czemu zakadaa, &e b!dzie miaa wi!ce# cza$u' Szarzy Stra&nicy wybrali #- na $tanowi$ko brata, "oniewa& zdawali $obie $"raw!, &e to rozwi-zanie na#wy&e# na rok mo&e dwa, c.o <ene8ie8e $taraa $i! ze w$zy$tkic. $i udowodni , &e $i! mylili' +yle lat &ya w cieniu brata, a kiedy nare$zcie nade$za u"ragniona c.wila, zabrzmiay odlege $ze"ty zwia$tu#-ce ryc.y koniec' 7omendantka nie "owiedziaa nikomu' Szarzy Stra&nicy zlekcewa&yli #e# o$trze&enia dotycz-ce ;regana, zignorowali nawet nakaz, by bractwo "rzygotowao $i!, #e&eli "rze"owiednie o Pladze $i! $"eni-' 2yl, &eby za"obiec zarazie, nawet nie "rzemkn!a im "rzez te zakute by' <u"cy' <dy by <ene8ie8e "owiedziaa im o $ze"tac., wykorzy$taliby to do wy$ania #e# na <!bokie Szlaki % $ame#, na mier ' <ene8ie8e wytara "ot z czoa' =nio$a do w zbro#ne# r!kawicy % dr&aa' 7obieta czua $i! $aba #ak nigdy w &yciu, miaa wra&enie, &e w #e# krwi roz"u$zcza $i! wolno dziaa#-ca trucizna, ktra $"rawia, &e $kra wierzbi' 7omendantka miaa tylko oc.ot! zrzuci zbro#! i dra"a $i!, a& oderwie ciao od koci' 4ie byo #ednak cza$u na "o$t#' *d$un-w$zy $trac., kul-cy $i! #e# w dole brzuc.a niczym w-& "rzycza#ony do ataku, ode"c.n!a $i! od ciany i "od#!a mar$z' Zataczaa $i!, ale nadludzkim wy$ikiem woli "ara na"rzd' Dotaram tak daleko % "omylaa' )ie poddam si teraz$ Przecie mo! powstrzyma# Pla!$ Zdawao $i!, &e min!y godziny "rzebi#ania $i! "rzez boto i "le, "rzyblade zielonkawe wiato mc.u od cza$u do cza$u rozby$kiwao #anie#, "otem "rzyga$ao tak, &e za"alenie "oc.odni $tawao $i! nieod"art- "oku$-' <ene8ie8e "rzedzieraa $i! "rzez cienie, "rzy$ta#-c na ka&dym rozwidleniu korytarzy, by na$uc.iwa i $"rawdza , czy wra&enie bli$koci ;regana "owrci $ilnie#$ze' 7omendantka otwieraa umy$, $tara#-c $i! wyczu cokolwiek, lecz #edyne, co do nie# docierao, to uwodziciel$ka "ie z niezmierzone# dali' <dzie $i! "odzia mroczny "omiot: 4a "ocz-tku wy"rawy "otwory de"tay Szarym Stra&nikom "o "i!tac., mo&na #e byo wyczu w ka&dym z korytarzy, o ile nie "odc.odziy bli&e#' ( "otem $traciy lad Stra&nikw w "odziemnyc. #a$kiniac. i''' co: Znikn!y: +rudno w to byo uwierzy ' 4iewa&ne, #ak $kuteczne byy bro$ze "odarowane w!drowcom "rzez Pierw$zego Zaklinacza, nie mogy zmieni zac.owania mrocznego "omiotu' ;e$tie "owinny #u& dawno wyczu intruzw i wyroi $i! na korytarze tak, &e <!bokie Szlaki "rzy"omi nayby rozgniewany ul' ( zgubienie zdobyczy winno #edynie "od$yca wcieko "otworw' 2yl, &e mroczny "omiot udao $i! o$zuka tak do$konale, wydawaa $i! zbyt nie"rawdo"odobna' 9o byo nie tak' <ene8ie8e czua nara$ta#-c- 3ru$trac#!, zrozumiaa bowiem, &e braku#e #e# i$totne# in3ormac#i "otrzebne# do rozwi-zania zagadki' 9o $"rawia, &e mroczny "omiot zac.owu#e $i! tak dziwnie: Przy#mu#-c, &e ;regan na"rawd! zo$ta "o#many, dlaczego wanie teraz: Dlaczego "otwory

nie bray #ecw wczenie#, c.o $tar$i czonkowie Szare# Stra&y odc.odzili od wiekw w <!bokie Szlaki: 9.yba &e zo$tawali #ecami' * tyc., ktrzy "od-&yli za $woim Powoaniem, nigdy "rzecie& #u& nie $y$zano' ( #e&eli nie umierali, lecz $tawali $i! czonkami .ord mrocznego "omiotu: 6ednak bractwo twierdzio, &e gin!li, i <ene8ie8e mu$iaa w to wierzy ' Powoli wkroczya w kamienne "rze#cie' Zauwa&ya, &e ciany byy gadkie' (rc.itektura' Dzieo kra$noludw' +unele zatem -czyy $i! ze $tar$z- cz!ci- <!bokic. Szlakw' Po$-gi tuta# nie wygl-day tak mi$trzow$ko #ak te, ktre komendantka widziaa wczenie#, nie byo rwnie& koryt, ktrymi "yn!a lawa' 9o to za mie#$ce: <!b$ze Szlaki: <ene8ie8e nigdy o czym "odobnym nie $y$zaa' ;ez wczenie#$zego o$trze&enia wyczua, &e zbli&a $i! mroczny "omiot' Zaci$n!a mocnie# donie na mieczu, "rzyczaia $i! i czekaa' Dlaczego nie wyczua be$tii wczenie#: 9zy "otwory odkryy $"o$b, by o$zuka zmy$y Szaryc. Stra&nikw, tak #ak bro$ze Pierw$zego Zaklinacza ma$koway obecno intruzw na terytorium mrocznego "omiotu: 4ie"oko#-cy "omy$, trzeba "rzyzna ' Po czole <ene8ie8e $"ywa "ot' 4a "r&no "rbowaa wzrokiem "rzebi ciemno , by okreli , z ktre# $trony nade#dzie atak' /ecz wwcza$ uwiadomia $obie, &e zbli&a $i! tylko #eden $twr' Samotny wo#ownik: ( mo&e zwiadowca, ktry nie mo&e wykry Stra&niczki ukryte# dzi!ki magiczne# o$onie: <ene8ie8e mu$i zabi go $zybko' Pozby $i! $twora, zanim #ego myli dotr- do .ordy mrocznego "omiotu, ktra bez w-t"ienia tylko czekaa na $ygna' 2o&e wwcza$ obecno komendantki nie zaalarmu#e wrogw' Stra&niczka "rzylgn!a do ciany tu& za kamiennym 3ilarem w$"iera#-cym $kle"ienie' 4ie byo tu do mie#$ca, by ukry $i! cakowicie, ale <ene8ie8e nie miaa wyboru' 2roczny "omiot widzia w ciemnoci o wiele le"ie# ni& ludzie, #ednak nie a& tak dobrze, by kobieta nie miaa $zan$y' Serce #e# omotao, gdy czekaa' 2inuty mi#ay' S"rawdza#-c, czy be$tia #e$t #u& bli$ko, komendantka wyc.ylia $i! zza 3ilaru' Pot zalewa #e# oczy, lecz nie "rbowaa go wytrze ' 9ier"liwo $i! o"acia' ) oddali "o#awi $i! mroczny k$ztat, ledwie odcina#-cy $i! od zielonkawe# "owiaty ta' Po$uwa $i! w $tron! <ene8ie8e, w ci$zy i "u$tce korytarza $yc.a byo wyra1nie oc.ry"y oddec.' Burlok, #ak ocenia Stra&niczka na "od$tawie rozmiaru "o$taci' =nio$a nieco miecz' 4awet .urloka mo&na zabi $zybko, wy$tarczy #edno ci!cie' 2ocnie# "rzyci$n!a $i! do ciany, w$trzymu#-c oddec., by $i! nie zdradzi , i $uc.a#-c cic.yc. krokw $twora' ;y coraz bli&e#''' i bli&e#''' 9.rz!$t $t" na rumowi$ku tu& "rzy kry#wce zwia$towa, &e komendantka ma teraz dogodn- "ozyc#! do ataku' )y$koczya zza 3ilaru, uno$z-c o$trze do o$tatecznego cio$u''' % <ene8ie8e' ;regan' +o by ;regan' Sta "rzed ni- i <ene8ie8e wiedziaa, &e to on, c.o mia na $obie czarnzbro#!, a zaraza zmienia #ego ciao tak bardzo, &e mgby uc.odzi za mroczny "omiot' Znikn!y #ego biae wo$y, a oczy "rzybray kolor krwi, ale to by ;regan' <ene8ie8e zamara w " kroku, z u$t wyrwa #e# $i! #!k ni to o$u"ienia, ni to "rzera&enia' 4a mio$ierdzie (ndra$ty, co $i! z nim stao3 . ;reganie: % wydu$ia z niedowierzaniem' Potwierdzi $kinieniem gowy' )ydawa $i! $"oko#ny, a te krwi$toczerwone oczy zerkn!y z zaintere$owaniem na miecz' <ene8ie8e o"ucia o$trze, a "otem "ozwolia broni u"a na kamienie' ?ozleg $i! cic.y brz!k' 9zy #ako komendantka nie "owinna teraz zabi brata: )iedza, #ak- "o$iada, winna umrze wraz z nim, lecz co b!dzie, #e&eli #u& zdradzi $ekrety bractwa: ( #e&eli ;regan zdoby now- wiedz!, ktr- c.cia $i! "odzieli z Szar- Stra&-: 6ednak "atrz-c, kim $ta $i! ;regan, <ene8ie8e nadal za$tanawiaa $i!, czy mimo w$zy$tko nie "owinna go zabi ' ;rat "owi!ci dla nie# w$zy$tko, nawet nadzie#e na normalne &ycie' 9zy <ene8ie8e nie #e$t mu winna tyle $amo: % Pow$trzymalimy mroczny "omiot % ozna#mi ;regan' % )iedziaem, &e "rzy#dzie$z, i c.ciaem, &eby dotara tu bez"iecznie'

% 6acy my3 ;reganie, co ci $i! stao3 Pod$zed bli&e# i u#- #- za ramiona' <ene8ie8e u#arzmiona i "rzera&ona $"o#rzeniem oczu brata nie "otra3ia odwrci wzroku' )yobra&aa $obie, co mogo $i! "rzytra3i ;reganowi, #ednak myl, &e nie by #ecem, lecz dobrowolnie do-czy do mrocznego "omiotu, nie zagocia w gowie Szare# Stra&niczki' ( to, &e zmieni $i! w #akiego''' "otwora''' byo #e$zcze gor$ze do "rzy#!cia' % +ym wanie $i! $ta#emy % "owiedzia' % 6e&eli "oczeka$z wy$tarcza#-co dugo, $ka&enie obe#mie cae ciao i zmieni$z $i! tak #ak #a' % +o ko$zmarC % 4ie, to wolno C % ;regan "o"atrzy na $io$tr! znacz-co' % 2amy $zan$!, <ene8ie8e' 2amy $zan$!, by uczyni to, czego &aden Szary Stra&nik nigdy nie dokona' 2o&emy raz na zawsze zako0czy# Pla!i: <ene8ie8e nie od razu zrozumiaa, co "owiedzia, a kiedy #u& zrozumiaa, $"o#rzaa na brata z za$koczeniem' % Zakoczy Plagi: 6ak: % +rzeba b!dzie wiele "owi!ci ' Ponie ogromn- o3iar!' (le #e$temy $konni to uczyni ' % )ydawa $i! taki zdecydowany, w #ego go$ie brzmiao "rzekonanie i "ewno $iebie' % Pro$z!C 6e&eli "#dzie$z ze mn-, wy#ani! ci w$zy$tko' % 9zy $- tuta# inni Szarzy Stra&nicy: % 4ie' +ylko emi$ariu$z' % ;regan uni$ "alec, by uci$zy $io$tr!, zanim zacznie "rote$towa ' % )iem, co myli$z, bo te& tak mylaem, ale on nie #e$t taki #ak re$zta mrocznego "omiotu' +o kto inny, $"rzymierzeniec' 9.od1, "o$uc.a#, co ma do "owiedzenia' +o w$zy$tko, o co "ro$z!' % *$zalae: Zdawao $i!, &e m!&czyzna rozwa&a to "ytanie' Puci ramiona $io$try i <ene8ie8e co3n!a $i!' Przez gow! "rzelatyway #e# dzie$i-tki "yta' 2o&e to ona o$zalaa: 5 #ak na zo dziwna odlega muzyka za3alowaa i zacz!a na"iera na umy$ komendantki' <ene8ie8e na"i!a $i! i wy"c.n!a nucenie ze $woic. myli' 9.ciaa $i! "rzede w$zy$tkim dowiedzie , co "rzytra3io $i! bratu' % 2o&e o$zalaem % mrukn- ;regan z namy$em' % 4ie wiem' Pode$za do niego i u#!a go za r!ce' Skr! mia zimn- i wilgotn-, ale <ene8ie8e to nie "rze$zkadzao' ;agalnie $"o#rzaa bratu w oczy' % ;reganie, mu$imy $t-d ucieka C Zanim $tanie $i! co zegoC % ( dok-d ucieka : % za"yta' <dy nie otrzyma od"owiedzi, zac.ic.ota' 4ie by to zbyt rado$ny miec., zimny i obcy' % Dok-d "#d!: 4a m# widok ka&dy c.wyci za bro i $"rbu#e mnie zabi ' ( dok-d ty c.ce$z i : % *$tro&nie $zar"n- r!kawice <ene8ie8e' Pozwolia mu na to' 7iedy ;regan #e zd#-, ukazay $i! ciemne $mugi $ka&enia na doniac. $io$try' % 6e$temy martwi, <ene8ie8e' 2artwi od c.wili, gdy wy"ilimy krew "odcza$ Do-czenia' ( wy"ilimy t! krew, "oniewa& "rzy#!limy mi$#!: "ow$trzyma Plagi za w$zelk- cen!' +o wanie $"o$b Szare# Stra&y, czy& nie: 5 oto mamy $zan$!' % (le''' % Przybya tu, by mnie ratowa : % ;regan "uci #e# donie i <ene8ie8e ukrya #e odruc.owo za "lecami' % Prze$za ca- drog!, walczya z mrocznym "omiotem i kto wie czym #e$zcze, w$zy$tko tylko "o to, by zabra mnie do domu: % Przybyam, by ci! "ow$trzyma ' % Zmar$zczya brwi, "owoli odzy$ku#-c $"ok# i o"anowanie' % Przy$zam, by nie do"uci do Plagi' % )i!c zrb to' % ;regan wyci-gn- do $io$try "omar$zczon-, zni$zczon- "rzez zaraz! do' <ene8ie8e $"ogl-daa na ni- beznami!tnie, za$tanawia#-c $i!, czy na"rawd! czeka #- ten $am lo$ co brata' 9zy Szarzy Stra&nicy w $taro&ytnoci wiedzieli o tym: 9zy wiedzieli, co $i! $tanie, gdy od"orno na $ka&enie mrocznego "omiotu minie: 9zy wczenie# #u& $i! to zdarzao i dlatego "ow$ta rytua Powoania: Hmier bya le"$za ni& to''' /ecz komendantka mu$iaa $i! na#"ierw dowiedzie ' Szara Stra& zo$taa "owoana w imi! $zlac.etne# $"rawy' *calia niezliczone rze$ze i$tnie i miaa ocali kole#ne' Dlatego wanie <ene8ie8e c.ciaa zo$ta Szar- Stra&niczk- na dugo "rzedtem, zanim do #e# rodzime# wio$ki "rzyby

"rzed$tawiciel bractwa $zuka#-cy rekrutw' 6ednak co zrobi , #e&eli $owa ;regana byy "rawdziwe: Pow$trzyma Plagi' 4a zaw$ze' +o byo warte ka&dego "owi!cenia i ka&de# o3iary, czy& nie: 7omendantka dr&aa #ak li o$iki i nie moga $i! o"anowa ' =#!a wyci-gni!t- do' % 9o''' co z innymi: % 4ie mog! nic obieca ' % 6e$te "ewien, &e mo&na tego dokona , ;reganie: ;rat umiec.n- $i! $zeroko, ukazu#-c z!by, "ociemniae i o wiele o$trze#$ze, ni& <ene8ie8e za"ami!taa' 6ak ky mrocznego "omiotu' % 4ie #e$tem #u& niczego "ewien % "rzyzna' ( "otem "o"rowadzi <ene8ie8e w g-b tunelu i w ciemno , a odlega "ie c.ru wzno$ia $i! i o"adaa "rzy ka&dym kroku' EEE 7iedy tylko w!drowcy $i! obudzili, odkryli, &e <ene8ie8e znikn!a' 4ietrudno byo $i! domyli , dok-d "o$za' 7ell "rzyzna, &e by gu"cem, "oniewa& "rzy#- #e# "ro"ozyc#!, by ob#!a $tra&, a 2aric "rzeklina "od adre$em komendantki, &e zo$tawia ic. bezbronnyc.' )$zak mg ic. "ode# mroczny "omiot lub inne niebez"ieczne $tworzenia i zamordowa we nie' 5 "o co: Deby komendantka moga "od-&y za $wo#- ob$e$#-, by moga od$zuka brata' 2aric nie by nawet "rzekonany, czy <ene8ie8e na"rawd! c.odzio o "ow$trzymanie Plagi' 6u& nie' /ecz Szarzy Stra&nicy nadal wierzyli, &e to mo&liwe' Duncan wygl-da na $zczeglnie "oru$zonego ode#ciem komendantki % miota $i! "o obozowi$ku i mamrota, #ak gu"io zrobia' *mawianie dowdcy w taki $"o$b zdawao $i! nie$to$owne nawet 2aricowi' 7rl "o raz kole#ny zacz- $i! za$tanawia , co za$zo mi!dzy modziecem i <ene8ie8e w #e# nie' =ta wodzia oczyma za "rzeklina#-cym Duncanem, a "otem w$kazaa, &e "owinni ru$zy ladem komendantki' Pozo$tali Stra&nicy zamilkli, wymienia#-c zako"otane $"o#rzenia, a 2aric nagle zrozumia, co $obie myl-' 5 za dowdc- byo $"raw- Szare# Stra&y' ( #e&eli nadal $-dzili, &e mo&na "ow$trzyma Plag!, to rwnie& byo ic. $"raw-' /ecz nie 2arica' 2aric wykona $wo#e zadanie i Stra&nicy nie mieli "rawa wymaga od krla 0ereldenu, by $zed za nimi na "ewn- mier ' Po"atrzy wi!c na 0ion!' Jl3ka unikaa #ednak #ego $"o#rzenia' 2aric obudzi $i! $am i od tamte# "ory nie rozmawiali' ) ogle czarodzie#ka niewiele mwia' 4ie wydawaa $i! za, na ile mo&na byo oceni ' 2o&e "rbowaa udawa , &e nic $i! nie $tao, ot % c.wila wytc.nienia, nic wi!ce#' ( mo&e to 2aric mwi za du&o o 7atriel' 7oc.a $i! i z #edn-, i z drug- el3k- tuta#, na <!bokic. Szlakac. % nie dao $i! uniknmylenia o "odobie$twie $ytuac#i' 6ednak "owiedzia Stra&nikom, &e "#dzie z nimi, rzecz #a$na' 4ie mo&na $i! #u& byo co3n- , zu"enie #ak "o "okonaniu $moka' )y"rawa "rzekroczya granic!, zza ktre# nie ma "owrotu' 4iewa&ne, czy 2aric wierzy w o$trze&enie )ied1my z <u$zy czy nie % nie mg #u& wybra inne# drogi' )krtce zatem on i Szarzy Stra&nicy ru$zyli w d' 0iona "rowadzia, uno$z-c la$k! i rozwietla#-c mrok' )yraz twarzy towarzy$zy "owiedzia 2aricowi w$zy$tko, co mu$ia wiedzie : mroczny "omiot "owrci' Zre$zt- nawet krl $y$za odlege nucenie, coraz gonie#$ze i gonie#$ze' % 5le mamy cza$u: % za"yta 7ella' 2yliwy $"o#rza "rzenikliwie w mrok, nienaturalnie #a$ne oczy zaby$y gro1nie' Zd#- uk z ramienia i wy"uci $trza!' Ba3ter z#e&y $i! i warkn- gniewnie u #ego $t"' Duncan doby $rebrnorytowyc. $ztyletw, krzywi-c $i! na "odc.odz-cego, niewidzialnego #e$zcze wroga' % 6u& niedugo % mrukn- do 2arica' % +ak $zybko: Sk-d tu $i! wzi!o tyle tyc. "otworw: % 4ie wiem' S- "rzed nami i z tyu' % 2o&na #e obe# : Duncan nie od"owiedzia' ( zaraz "otem Stra&nicy zerwali $i! do biegu i 2aric mu$ia do nic.

do-czy ' 0iona unio$a la$k! i rzucia zakl!cie oc.ronne, b!kitny bla$k otoczy ka&dego z w!drowcw' Przy"ie$zyli, gdy dotarli do "otr#nego rozwidlenia korytarza' 7a&de z "rze# wiodo tylko w cienie roz"ra$zane nieznaczn- zielonkaw- "owiat-' 7ell zatrzyma ge$tem towarzy$zy, a "otem za#rza do ka&dego z trzec. tuneli' Do 2arica odruc.owo zaci$n!a $i! mocnie# na mieczu, $erce zatrze"otao krlowi ze $trac.u' Stra&nicy u$tawili $i! w obronnym $zyku, "lecami do 7ella, uno$z-c bro w gotowoci' *bce zawodzenie mrocznego "omiotu zdawao $i! otacza ic. ze w$zy$tkic. $tron' % Potwory $- w ka&dym korytarzu' % 7ell zamyli $i!, mar$zcz-c brwi' Ba3ter warkn- na cienie, obna&a#-c ky, i myliwy odruc.owo u$"okoi ogara ga$kaniem "o bie' % )i!c ktr!dy mamy i : ) ktr- $tron!: % za"yta Duncan' =ta w$kazaa w"ro$t "rzed $iebie i 7ell "rzytakn-' % +ak' 4ie mo&emy tu zo$ta ' 2u$imy znale1 le"$ze mie#$ce do obrony' Pomiot i tak do na$ dotrze, niewa&ne, ktr- drog! wybierzemy' % 6ak <ene8ie8e udao $i! "rze# : % za"ytaa 0iona z ro$n-cym nie"oko#em' 2yliwy ru$zy biegiem, nie od"owiedziaw$zy, a re$zta "o$za w #ego lady' (oliwe, e 8ene>ie>e wcale nie przesza midzy "ordami mroczne!o pomiotu % "omyla 2aric' 2oga #u& nie &y , c.o ani on, ani Stra&nicy racze# tego $i! #u& nie dowiedz-' 6ednak o wiele bardzie# nie"okoio krla zac.owanie "otworw' 6ak to $i! $tao, &e mroczny "omiot tak $zybko namierzy Szaryc. Stra&nikw: Przecie& miay ic. ma$kowa onyk$owe bro$zeC 4iedobrze' ;ardzo niedobrze' Stra&nicy i 2aric biegli teraz "rzez rumowi$ko wynurza#-ce $i! $"od mrocznego "luga$twa' Staro&ytne "o$-gi $tay "od cianami, wi!k$zo zwalona i ledwie roz"oznawalna "od war$tw- ciemne#, o.ydne# "leni' 9zy&by kra$noludy mie$zkay ongi tuta#, "od <!bokimi Szlakami: 4ie byo #ednak cza$u na "odziwianie okolicy' /iczy $i! tylko bieg, "omimo coraz wi!k$zyc. trudnoci ze za"a niem oddec.u, "omimo $trac.u' 2aric "otkn- $i! na kamieniu i =ta $koczya, by go uc.roni "rzed u"adkiem' 7rl $kin- #e# tylko w "odzi!ce gow- % nie mia $i, by $i! odezwa ' 7orytarz otworzy $i! na grot! i Stra&nicy zwolnili' Poow! #a$kini za#mowaa budowla % $zerokie $c.ody "odtrzymywane "rzez wy$okie "o$-gi i ma$ywne "odwy&$zenie otoczone $mukymi kolumnami' ) $kali$te# cianie za tara$em wyrze1biono ogromny, dumnie $kle"iony uk' *ngi mu$ia to by ma#e$tatyczny widok' ;udowla za"ewne $u&ya za wi-tyni! #akiego kra$noludzkiego b$twa, lecz teraz "oczerniaa od $ka&enia i zgnilizny, ci-gn-ce# $i! te& "o "o$adzce i $to"niac.' 2ie#$cami obrzydliwa "le wybrzu$zaa $i! w czarne narole wielkie niemal #ak czowiek' 5c. kicie zwi$ay te& ze $kle"ienia, ocieka#-c "luga$twem, ktre gromadzio $i! w zielonkawe, tu$te kau&e' 7ell w$kaza na "odwy&$zenie'
+ =am bdziemy si broni#!

4ikt nie "rote$towa, gru"a ru$zya biegiem "o $c.odac.' ;rud i $ka&enie byy tu na tyle g!bokie, &e 2aricowi za"aday $i! w nim buty' Przy ka&dym kroku rozlega $i! w$tr!tny, $$-cy c.lu"ot' *dr rozkadu $"owalnia kroki Stra&nikw, tak $amo #ak krla' 4a "odwy&$zeniu $ta otarz, $i!ga#-cy 2aricowi zaledwie do "a$a' ( "rzyna#mnie# wydawao $i!, &e to otarz' +eraz "okryty by bulgocz-c-, b-blowat- ma$-, do ktre# krl wola $i! nie zbli&a ' Stra&nicy odwrcili $i! i u3ormowali lini! obrony u $zczytu $c.odw' )"atrywali $i! w mrok "oni&e#' 2aric $y$za tylko ic. "ytkie, "o"ie$zne oddec.y i zawodzenie zbli&a#-ce# $i! .ordy' Pie brzmiaa godem, ton uno$i $i! i o"ada #akby w rytmie krokw' 0iona unio$a wy$oko la$k! i wyczarowaa tak #a$ne wiato, &e caa #a$kinia rozby$a' 2aricowi wydawao $i!, &e $ka&enie $i! kuli, #akby c.ciao $i! co3n- z "rzera&enia "rzed tym czy$tym bla$kiem' 5 w rzeczy $ame# w #a$kini zabrzmia cic.y $yk, a niektre z gron zarazy wybuc.y, uwalnia#-c ciemnozielon- galaretowat- ma1' Ba3ter zacz- $zczeka wciekle, lecz 7ell uci$zy go krtkim ge$tem' =ta "o"atrzya z "ow-t"iewaniem, a myliwy $kin- #e# gow- z nieco ironicznym, krzywym umiec.em' )yci-gn- r!k! i "oga$ka 2ilcz-c- Sio$tr! "o "oliczku' *gar "rzygl-da $i! temu z za$koczeniem' =ta na uderzenie $erca "rzytrzymaa do 7ella "rzy $wo#e# twarzy, w oczac. zaby$y #e# zy, a "otem $i!

co3n!a' 0iona $"o#rzaa na obo#e, a "otem odwrcia $i! znowu w $tron! #a$kini, zaci$ka#-c u$ta w gryma$ie zdecydowania' % 6e$zcze nie zgin!limy % $twierdzia' % 6a$ne, wcale na to nie wygl-da % mrukn- Duncan' 7ell "rzy#rza mu $i! "rzenikliwie' % Powiniene na$ tu zo$tawi , Duncanie' Za#miemy uwag! mrocznego "omiotu, a ty b!dzie$z mg $i! "rzelizgn- ' % Przelizgn- : % =mie$z $krada $i! niezauwa&ony' Sam b!dzie$z mia $zan$! na wymkni!cie $i! .ordzie wroga' Zna#dzie$z <ene8ie8e, #e&eli &y#e, a mo&e nawet #e# brata' % )yda#e mi $i!, &e "rzecenia$z mo#e umie#!tnoci % "ryc.n- Duncan' % Powiniene $"rbowa % "o"ara myliwego 0iona' % 4ie wiemy, ile "otworw nadc.odzi' (le kto mu$i wy"eni zadanie, o ile w ogle to mo&liwe' % 4ie zo$tawi! wa$ % u"ar $i! modzieniec' % 4igdzie nie id!' % ( #e&eli ci rozka&!: % za"yta 7ell' % +o za"ewne odmwi! wykonania takiego rozkazu' % Dobrze zatem, &e tego nie zrobi!' *dwrcili $i! oba# do $c.odw i "rzygotowali do walki' 4ucenie mrocznego "omiotu $tawao $i! coraz gonie#$ze, a wkrtce "ierw$ze $zeregi wkroczyy do #a$kini' 7ilka genlokw wy$un!o $i! na czoo, za nimi w ci!&kie# czarne# zbroi "o$t!"owa .urlok z gro1nie wygl-da#-cym kolcza$tym mieczem' 5 genloki, i .urlok zatrzymay $i! u $t" $c.odw i za$yczay z niezadowoleniem, widz-c, &e zdo bycz #e$t "rzygotowana do walki' Powietrze "rzeci!a $trzaa' +ra3ia na#wi!k$zego z "otworw mi!dzy oczy % .urlok zwali $i! na ziemi! #ak koda' <enloki rykn!y wciekle i ru$zyy do ataku' ) ic. kierunku "omkn!o wi!ce# "oci$kw' Stwory zatoczyy $i! i "ady martwe, zanim #e$zcze $i!gn!y $c.odw' % 7ocz- mi $i! $trzay % ozna#mi myliwy, naci-ga#-c "onownie uk' % ( mnie #edwabne c.u$teczki % od"owiedzia Duncan' 9oraz wi!ce# mrocznego "omiotu wdzierao $i! do #a$kini "rzez oba "rze#cia' Stwory nadc.odziy 3alami, wy"enia#-c $kaln- komnat! nieu$tannym nuceniem, ktre tumio inne d1wi!ki' 7ell o$tro&nie wybiera cele, ale c.ocia& ka&da $trzaa "owalaa "otwora, na "ewno nie mogo to wy$tarczy na dugo' 0iona wycelowaa la$k! w k!bi-c- $i! .ord!, w $ku"ieniu mar$zcz-c brwi' Hmign!a kula ognia, uderzya w na"a$tnikw u $t" $c.odw' )ybuc. magicznyc. "omieni "o$a $twory w "owietrze i wy"eni #a$kini! ole"ia#-cym by$kiem' ?anny "omiot $krzecza "rze$zywa#-co z gniewu blu, wiele be$tii $i! $"alio' *gniem za#!a $i! rwnie& "lugawa "le i nagle % ziemia zacz!a "on- , g!$ty dym wy"eni #a$kini!' 2aric by "od wra&eniem' % 5le #e$zcze takic. ma$z: % za"yta czarodzie#k!' 4ie nade$za #ednak od"owied1, bo el3ka zatoczya $i! i byaby u"ada, gdyby 2aric w "or! do nie# nie do$koczy' Serce zabio krlowi z nie"oko#em, gdy u#rza, #ak blada #e$t 0iona' Po czole $"yn!a #e# kro"la "otu' Jl3ka zamrugaa gwatownie i wy"ro$towaa $i!' % 6e$zcze kilka % wycedzia' +ymcza$em kole#ne $twory obo#!tnie "rzekraczay $"alonyc. towarzy$zy, nie zwa&a#-c, &e $ame mog- rwnie& $"on- ' ) "ierw$ze $zeregi "rzy $c.odac. uderzyy $trzay' 0iona, krzycz-c z wy$iku, wy"ucia na$t!"n- ogni$t- kul! % wraz z wybuc.em nade$za 3ala gor-ca i $w-d $"alenizny' 9oraz wi!ce# $tworw roio $i! w #a$kini, c.ocia& ci!&ko byo to do$trzec "rzez "omienie i dym' 2aric zaka$a, "rzetar zazawione oczy' Zda#e $i!, &e kra$noludzkie urz-dzenia do oczy$zczania "owietrza nie byy tuta# na#le"$ze % albo, co bardzie# "rawdo"odobne, zablokoway #e "a$ma $ka&enia i "luga$two' 4o trudno' Skoro mier #e$t "ewna, to le"ie# $i! udu$i , ni& umrze z r-k #akiego "otwora'

2aric rzuci $i! do ataku, gdy "ierw$zy .urlok wbieg na $to"nie' Skra "otwora lnia, "rzezroczy$te oczy wy"eniaa dzika nienawi ' 7rl odbi o$trze .urloka, a "otem cio$em z "obrotu "ozbawi go gowy' +ry$n!a "o$oka, "lami-c $rebrnorytow- zbro#!, lecz 2aric nawet tego nie do$trzeg' ) #ego $tron! biego #u& kilka innyc. be$tii' 7oo uc.a wi$n!a mu $trzaa, "o$ya#-c #ednego z na"a$tnikw w d' 7rl uni$ miecz ze $mocze# koci' Skoro gru"a $tracia ci!&kozbro#nyc. Stra&nikw, na 2arica $"ad ci!&ar od"ierania "ierw$zego $zeregu na#le"ie# #ak $i! dao' <dyby tylko $c.ody byy c.o troc.! w!&$ze''' *gni$ta kula "rzeleciaa mu nad gow-, gdy 2aric $krzy&owa miecz z mrocznym "omiotem' Z o$trza "oleciay i$kry, gdy "arowa ci!cie' 4ie widzia wybuc.u "omieni, gdy magiczny "oci$k $i!gn- celu, ale .uk i 3ala gor-ca "rawie zwaliy go z ng' Potwory "rzed 2arikiem u"ady, wykorzy$ta okaz#!, by "c.n- kilka z nic. w karki' <!$ty dym k!bi $i! wok i krl zacz- $i! du$i ' <enlok w zni$zczone#, niedo"a$owane# zbroi $koczy na niego i "rzewrci' 2aric #!kn- z blu, gdy uderzy gow- o $to"ie, i z "rzera&eniem u#rza, #ak $twr radonie uno$i maczug!' 4ie zd-&y #ednak zada cio$u, =ta "rzewrcia go ko"ni!ciem z wy$koku' 2aric u#rza #edynie o"ocz-c- br-zow- $zat! i dugi miedzianorudy warkocz, a mroczny "omiot $toczy $i! na bok' 7rl "odni$ $i! natyc.mia$t, k-tem oka do$trzeg$zy #e$zcze, #ak =ta wbi#a "i! , ami-c genlokowi $zcz!k!' ;ryzn!a "o$oka i "o$y"ay $i! "oamane z!by' 4ie czeka#-c, kra$noludzka wo#owniczka ko"n!a ataku#-cego .urloka w tor$ i ze"c.n!a go ze $c.odw' Zaraz "otem wi$n!y znowu $trzay' 2aric $zybko uni$ miecz, by broni $i! "rzed blado$krym .urlokiem, ktry "o#awi $i! znik-d' Burlok ci- ukiem, a miecz mia tak ci!&ki, &e 2aric ledwie $"arowa atak' Sia uderzenia niemal wybia mu rami!' St!ka#-c z wy$iku, "c.n- bro .urloka w gr!, "o czym gowni- wa$nego miecza uderzy $twora w czoo' 9za$zka "!ka z mdl-cym trza$kiem i mroczny "omiot za$krzecza z blu, "ada#-c bezwadnie' Duncan zaatakowa dwa .urloki, ktre "rboway do"a 2arica' ;e$tie unio$y miecze, $ycz-c gniewnie' Srebrnorytowy $ztylet "odci- gardo #ednego % .urlok z c.arkotem c.wyci $i! za $zy#! i zwali bezwadnie na ziemi!' Drugi o"uci ci!&ki miecz na modzieca, ale ten zr!cznie od$koczy, "o czym ugi-w$zy nogi, "rzeci- "otworowi ydki drugim $ztyletem' *$trze ci!o g!boko, do koci, i .urlok u"ad z wciekym $krzekiem' 2ody Szary Stra&nik bez wa.ania "od$koczy, uno$z-c bro' =derzy z bo#owym okrzykiem, wbi#a#-c $ztylety w gow! "owalonego "otwora' Burlokiem w$trz-$n- $"azm, "o czym be$tia znieruc.omiaa' 7ole#ne $zeregi mrocznego "omiotu ru$zyy do natarcia i 2aric "rze$ta widzie towarzy$zy' Zatoczy mieczem $zeroki uk, rani-c na#bli&e# $to#-ce "otwory' 4ie "rze#mowa $i! dokadnoci- "c.ni! ani 3inez#- zadawanyc. ci! , "ilnowa tylko, by ode"c.n- na $c.ody #ak na#wi!ce# mrocznego "omiotu' ;!kitne runy na o$trzu by$zczay coraz #anie# % 2aric nigdy wczenie# nie widzia, by wieciy tak mocno % i zdawao $i!, &e nawet ten bla$k od"yc.a "otwory, #eli "ode$zy zbyt bli$ko' 7wany dym dra&ni oczy' Du$z-cy odr $"alonyc. cia wywoywa zawroty gowy' 9i!ciem na ole" 2aric "o$a na $c.ody bro kole#nego .urloka wraz z #ego "rzedramieniem, a "otem ko"n- ciemny na"iernik' )rze$zcz-c, "otwr $toczy $i! "o $to"niac., "rzewraca#-c "o drodze kilku $woic. "obratymcw, i $koczy nadziany na wczni! #ednego z nic.' Sc.ody znikn!y "od ciaami martwego "omiotu, lecz $"oro $tworw do$tao $i! na "odwy&$zenie' Zrobio $i! cia$no, Szarzy Stra&nicy "o$zli w roz$y"k!' Pot $"ywa 2aricowi z czoa, krl z trudem a"a oddec.' Zerkn- za $iebie' 4ieo"odal 7ell razi miertelnie "rzeciwnikw "recyzy#nymi uderzeniami korbacza % kolcza$ta kula roz$zar"ywaa garda i rozu"ywaa cza$zki mrocznego "omiotu' Ba3ter walczy u boku "ana, z #ego kw ka"aa ciemna "o$oka, $ier "lamia czerwona krew, za"ewne #ego wa$na' 2aric tak&e by ranny' /ewe udo "rzebia mu wcznia genloka, ktremu udao $i! "rzemkn- "rzez za$on! krla' +eraz rana $"owalniaa #ego ruc.y' 6ednak nie mg $i! zatrzyma ' )bi o$trze w genloka "rbu#-cego "rzemkn- obok z unie$ionym to"orem' <dzie #e$t 0iona: 2aric roze#rza $i! "o"ie$znie za czarodzie#k-, ale widzia tylko c.aotyczn- walk!'

=dao mu $i! do$trzec =t!, krzywia $i!, zada#-c cio$y, #e# $zat! "rze$i-ka ciemna "o$oka' Dym i c.ao$ uniemo&liwiay #ednak wyowienie drobne# "o$taci el3ki' 2aric $karci $i! w duc.u, &e nie "ozo$ta bli$ko nie#' Powinien #e# broni , zamia$t "rzedziera $i! na"rzd' Zamar, gdy do $tumionego nucenia do-czy nowy d1wi!k: oc.ry"y, g!boki ryk, gonie#$zy ni& w$zy$tko, co dot-d 2aric $y$za "odcza$ walki' 7rl $"o#rza w d: u $t" $c.odw "o#awia $i! nowa be$tia' 2a$ywna, mu$kularna i niebie$ko$kra, z zakr!conymi czarnymi rogami, ktre nadaway #e# demoniczny wygl-d' Potwr "odni$ wzrok na 2arica i rykn- wciekle, obna&a#-c o$tre #ak brzytwa ky i "lu#-c g!$t- lin-' % *grC % rozleg $i! "rze$tra$zony okrzyk 7ella tu& obok' ;e$tia ru$zya "o $c.odac., roztr-ca#-c $woic. "obratymcw "i!ciami i kolanami' 2lecznobiae oczy wbia w #eden cel % 2arica' Para .urlokw "rbowaa $i! od$un- , ale ogr nie grze$zy cier"liwoci-: na$t-"i na #ednego, rozgniata#-c go $woim ci!&arem, drugiego za ode"c.n- z tak- $i-, &e nie$zcz!$ny $twr "olecia i odbi $i! z c.rz!$tem od ciany #a$kini' 2aric wzi- $i! w gar i "rzygotowa na atak, obni&a#-c nieco miecz' *gr zarycza wyzywa#-co i uderzy wielkimi "i!ciami' 7rl ledwie zdoa $i! odtoczy , by unikn- cio$u, lecz zaraz zerwa $i! na rwne nogi, nie $"uciw$zy z be$tii oczu' Ze $c.odw "o$y"ay $i! kamienie, "o#awio $i! g!bokie "!kni!cie' *gr zatrzyma $i! i odwrci rogaty "y$k, #akby nagle zda $obie $"raw!, &e 2arica nie b!dzie atwo zabi ' 6ednak be$tia zaatakowaa "onownie $z"onia$tymi a"ami' 7a&dy z tyc. "azurw mgby rozu"a bez trudu cza$zk! czowieka' 2aric zrobi unik, a "otem "rzetoczy $i! w "rzd, by uc.yli $i! "rzed $z"onami' Z bli$ka wy"rowadzi ci!cie w nogi $twora' *$trze "rze$zo "rzez niebie$kie mi!nie, z rany bryzn!a ciemna "o$oka' *gr wykr!ci $i!, "rbu#-c c.wyci 2arica' 7rlowi znowu ledwie udao $i! unikn- tyc. wielkic. a"' +warz owia mu dym, w oczac. zakr!ciy $i! zy, #ednak ani na c.wil! nie $"uci wzroku z be$tii' Z rozdziera#-cym u$zy rykiem ogr co3n- $i!, a "otem uderzy "i!ci- w $to"nie' Sia cio$u wywoaa dr&enie "ode$tu i 2aric $traci rwnowag!' ) u$zac. d1wi!czao mu #e$zcze ec.o krzyku, odruc.owo "otrz-$n- gow-, by o"rzytomnie , a wwcza$ u#rza nad $ob- niebie$kiego giganta' *gr c.wyci 2arica i uni$ #ak "irko' 7rl nie wy"uci miecza, lecz niewiele mg zrobi % ramiona mia "rzycini!te do bokw, gdy znalaz $i! w r!kac. "otwora' ;l mia&d&onyc. koci by nie do znie$ienia % 2aric wrza$n- "rzera1liwie' 7iedy uc.yli "owieki, zna#dowa $i! oko w oko z ogrem' 2aric widzia ka&de &obienie na zakr!conyc. rogac., ka&d- &y! na niebie$kawym czole' ;e$tia wy$zczerzya $i! zoliwie, mierdz-cy zgnilizn- oddec. uderzy w nozdrza krla' (oe mnie rozszarpa# na strzpy tymi kami . "omyla 2aric' 6lbo zmiady# na papk$ -o nie taka naj!orsza mier#$ Lepsza ni, powiedzmy, upadek ze sc"odw lub zadawienie si udkiem kurczaka$ Zamkn- oczy, czeka#-c na nieuniknione' /ecz nagle #a$kini- w$trz-$n- grzmot, by$kawica tra3ia ogra w "ier' 2aric "oczu gor-co, $ia uderzenia ogu$zya go tak $amo #ak be$ti!' Potwr rykn- z blu i wy"uci 2arica' +en u"ad na $to"nie, wykr!ca#-c $obie nog!' 6!kn-' 5 $"a da, wci-& $"ada, tocz-c $i! "o $c.odac., na ktryc. nie byo do cia mrocznego "omiotu, by "ow$trzyma u"adek' 4ie mg $i! ru$zy ' 2g #edynie "atrze , #ak ogr "odno$i $i! "owoli' *"arzenie "o "iorunie znaczyo tor$ be$tii, $kra $yczaa i dymia' *lbrzym zmru&y gniewnie oczy, wbi#a#-c #e w "ode$t' Staa tam 0iona, z #e# la$ki uno$i $i! #e$zcze dym' )ygl-daa #ak el3ia bogini zem$ty, zbryzgana "o$ok- i brudem, z obna&onymi wciekle z!bami' % +akC % krzykn!a' % S"rbu# do"a mnie, ty niebie$ki draniuC *gr rykn- w od"owiedzi i uni$ "i!ci' =derzy w $c.ody' Podwy&$zenie zatrz!$o $i! i w "ierw$ze# c.wili 2aric nie domyli $i!, co be$tia c.ce zrobi ' /ecz zaraz to zobaczy' *gr wbi "azury w kamie' Z gonym #!kiem wy$zar"n- kilka wielkic. gazw, "owi!k$za#-c dziur! w $to"niac.' *damy "oleciay w r&ne $trony, #eden tak du&y, &e mgby rozu"a cza$zk!, $"ad tu& obok gowy 2arica i "otoczy $i! kilka $t" dale#'

*gr $t!kn- z wy$ikiem i rzuci wielkim kamieniem w 0ion!' 9zarodzie#ka wykrzykn!a zakl!cie' *le"ia#-co biay by$k wytry$n- z koca unie$ione# la$ki, by$kawica uderzya w lec-cy gaz' +rza$k odbi $i! ec.em od cian #a$kini, kamie zmieni $i! w c.mur! "yu i "ia$ku, a ty$i-ce drobnyc. ziarenek wy$trzelio na w$zy$tkie $trony' 0iona zatoczya $i!, o$aba i blada, a ogr ru$zy, kule#-c, do ataku' 2aric "odni$ $i! z trudem, c.o nog! "rze$zy mu "al-cy bl' 4ie "ozwoliw$zy, by go to "ow$trzymao, krl "obieg za be$ti-, "rze$kaku#-c "o dwa, trzy $to"nie naraz' *gr dotar do "ode$tu i "oc.yli $i! nad czarodzie#k-' 9.o unio$a la$k!, "rba rzucenia zakl!cia zakoczya $i! "ora&k- % "o#awiy $i! #edynie drobne by$ki wiata, lecz nic $i! nie $tao' *gr rykn- zwyci!$ko' 2aric z bo#owym okrzykiem wykorzy$ta roz"!d, by zaatakowa be$ti! od tyu i wbi miecz mi!dzy "ot!&ne o"atki' 2agiczne o$trze "rzebio niebie$k- $kr! i koci' 7rl na"ar caym ci!&arem na r!ko#e , a& bro brz!kn!a niebez"iecznie' Z rany buc.n- $trumie zimne# "o$oki "ro$to w twarz 2arica' *gr za$krzecza bolenie, wygina#-c "lecy i zaci$ka#-c bezradnie $z"onia$te "alce' ;ez$kutecznie "rbowa $i!gn- do miecza, wykr!ca#-c ramiona i kor"u$' 2aric "rbowa utrzyma bro, lecz r!ko#e bya zbyt li$ka' *drzucony "rzy wciekym $kr!cie ciaa be$tii, krl u"ad na "ode$t i uderzy gow- o kamie' *gr wygi- $i! #e$zcze mocnie#, u$iu#-c wyci-gn- o$trze' Skrzecza wciekle' 2aric do$trzeg czubek miecza wy$ta#-cy z tor$u' Powoli be$tia zacz!a $i! c.wia , nogi $i! "od ni- zaamyway' (& nare$zcie u"ada ci!&ko na $c.ody i "otoczya $i! bezwadnie, nabiera#-c "r!dkoci' 7-b dymu "rze$oni 2aricowi widok i zaku w oczy' 7rl czu gor-co w "obli&u, $y$za $yczenie i trza$kanie "on-cego "luga$twa' Dobiego go tak&e gone $zczekanie Ba3tera i krzyk Duncana' 7rl #ednak nic nie widzia' Za to coraz wyra1nie# $y$za dzwonienie' Po du&$ze# c.wili uwiadomi $obie, &e to wewn-trz #ego cza$zki' <owa "ul$owaa t!"ym blem i 2aric nie mg $i! ru$zy ' % 2aricuC +o by go$ 0iony' Do"iero teraz 2aric uwiadomi $obie, &e zamkn- oczy' *dgo$y walki zdaway $i! dobiega z daleka, #akby bitwa toczya $i! gdzie indzie# i krl nie bra w nie# udziau' S"yn!a na $abo i $"ok#' Z trudem uni$ "owieki % u#rza czarodzie#k!' 6e# twarz bya blada ze znu&enia, krtkie ciemne wo$y le"iy $i! od "o$oki ka"i-ce# na $"ocone czoo' 0iona trzymaa 2arica w ra mionac.' 9zu krew "yn-c- mu "o $kroni' Jl3ka wygl-daa na "rze$tra$zon-' 9.cia #- "ocie$zy , ale nie mg' ?amiona mia ci!&kie, nie zdoa nimi nawet "oru$zy , a kiedy wre$zcie $i! udao, nie by to zbyt o"anowany ruc.' % 2aricuC 2u$i$z w$ta C % krzykn!a 0iona z "rzera&eniem' Zaraz #ednak #e# uwag! "rzyci-gn!o co, czego krl nie do$trzeg' *be#rzaa $i! z l!kiem w oczac., gdy zawodzenie mrocznego "omiotu "rzybrao na $ile i wy"enio #a$kini!' 2aric wyobrazi $obie kole#ne .ordy $tworw nadc.odz-ce z obu korytarzy' % 4iedobrze % mrukn-' % /iczyem, &e do"adlimy w$zy$tkie be$tie' % +o $i! nigdy nie koczy' % Jl3ka "o"atrzya ze znu&eniem na zbli&a#-ce $i! nieuc.ronnie "otwory' *"ucia #- wola walki' ) oddali zabrzmia krzyk 7ella i Ba3ter za$komla gono z blu' 2aric $"o#rza na 0ion! i umiec.n- $i! $abo' =mieranie nie byo tak $tra$zne, #ak mogo $i! wydawa ' 9.ocia& czu wyrzuty $umienia z "owodu 9ailana' 2aric wiedzia #ednak, &e /og.ain dobrze wyc.owa c.o"ca' * wiele le"ie# ni& rodzony o#ciec' 7rl zbyt dugo no$i w $obie "u$tk!, coraz wi!k$zi coraz gor$z- w miar! "rzemi#ania kole#nyc. lat' 6ednak tuta#, le&-c w ramionac. el3ki, 2aric "oczu nieoczekiwane zadowolenie' S"o#rza w twarz 0iony i "omyla tylko, &e dziewczyna #e$t "i!kna' +e ciemne oczy widziay tyle cier"ienia' 9.cia #e# "owiedzie , &e #u& nie trzeba $i! ba , &e teraz w$zy$tko b!dzie dobrze' ( wwcza$ uderzya w niego 3ala magii, $ia mro1nie#$za ni& cokolwiek, co 2aric czu w &yciu' *toczenie $i! rozmyo, a "rzed oczyma rozby$a krlowi na#czy$t$za biel, "o czym zmienia $i! w

na#mrocznie#$z- ciemno ' 5 2arica ogarn- tylko &al, &e zo$ta $am'

SZESNACIE
-ogosawieni ci, ktrzy stan"i przed sp" gawionymi i nikczemnymi, i nie co,n"i si. -ogosawieni pokj czyni*cy, a"bowiem oni s* najbardziej sz"ac%etni. Pie +,#-#s,a"iest" $:1* % Duncanie' Sowo "rzebi#ao $i! do umy$u Duncana bardzo "owoli i "rzez dug- c.wil! modzieniec nie rozumia nawet, &e c.odzi o #ego wa$ne imi!' Sto"niowo odzy$kiwa wiadomo , cal "o calu wydo$ta#-c $i! ze $"owi#a#-cego mu myli cier"ienia i o$zoomienia' Pami!ta walk!' Pami!ta ogra wdziera#-cego $i! do #a$kini i niezliczone .ordy mrocznego "omiotu' )czni!, ktra "rzebia mu "ier na wylot' Pami!ta te& ole"ia#-cy bl, krew wy"enia#-c- mu u$ta i "otwory "rzygniata#-ce mu tor$' ( "otem''' Zerwa $i! gwatownie' Zbyt gwatownie' Lu"anie w cza$zce omal nie "ozbawio go "rzytomnoci' 2odzieniec $krzywi $i! i "rzyci$n- donie do $kroni, mia wra&enie, &e gowa mu zaraz wybuc.nie' 4iezale&nie, co zrobi' )tedy do"iero zauwa&y, &e na "rzegubac. ma ci!&kie metalowe ka#dany' % 9o, do''' % mrukn-' % *$tro&nie % u$y$za o$trze&enie' % )$zy$cy #e$temy ranni'
0 do/mi przycinitymi do czoa Duncan po oli ot orzy oczy! . maej $omnacie byo iato, przy drz iach isia dzi ny amulet rozsie ajcy ostry pomara/czo y blas$! .ystarczyo, by modzieniec poczu go ie nie+ przyjemne pulso anie, ic czym prdzej od rci zro$! 5ienie byy o iele bardziej $ojce!

Sowa, ktre u$y$za, okazay $i! "rawdziwe' Duncan mia o"atrunek' <ruby banda& owi#a mu "ier, $zor$tki materia, "od ktrym modzieniec czu gor-co i $w!dzenie' 2ia te& o"atrunek na ramieniu i lewym udzie % nawet nie "ami!ta, &e odni$ takie rany, c.o t!tniy bolenie, zatem byy dotkliwe' Dtawa tkanina banda&a wygl-daa "ode#rzanie' /e"ie# byo nie "rzygl-da $i! zbyt dokadnie' % 6ak $i! czu#e$z: Zatro$kany go$ 0iony' Duncan zamruga, $tara#-c $i! "rzyzwyczai oczy do wiata amuletu, i wre$zcie mg #- zobaczy % $iedziaa obok' Jl3ka wygl-daa "a$kudnie' )o$y zle"iaa #e# za$c.ni!ta "o$oka, a kolczug! miaa nie tylko zakrwawion-, lecz tak&e "odziurawion-' Podarta i zabrudzona $"dnica $tracia zu"enie kolor' 0iona miaa ka#dany na "rzegubac., tak $amo #ak Duncan' Do"iero teraz modzieniec zauwa&y, &e okowy "rzymocowane $- do ciany za "lecami wi!1niw niezbyt dugim, "rzerdzewiaym acuc.em' +owarzy$ze w celi nie wygl-dali le"ie#' Duncan mg do$trzec w "mroku 7ella % mia obanda&owan- nog!, a ze $krzanego odzienia "ozo$tao niewiele wi!ce# "oza kamizelk-' Po&ke banda&e $"owi#ay te& "rawie cay tor$ myliwego, ciemne $mugi $ka&enia ci-gn!y $i! z obu $tron na "ier$i' *bok niego $"a Ba3ter, m!&czyzna ga$ka go z roztargnieniem' 9.ocia& ogar nie mia o"atrunkw, na #ego 3utrze zakrze"o do krwi, by $i! zorientowa , gdzie odni$ na#ci!&$ze rany' *bok ogara $iedziaa =ta' Podci-gn!a kolana i ob#!a #e ramionami' 4a twarzy miaa kilka $kalecze, a #e# $zata, kiedy br-zowa, teraz wydawaa $i! niemal czarna od brudu i zakrze"e# "o$oki' Duncan "omyla, &e kra$noludzka kobieta nie $"rawia wcale wra&enia $"oko#ne# % "onuro "atrzya na ka#dany, #akby uwa&aa, &e mo&e #e otworzy $i- $wo#ego $"o#rzenia' Z drugie# $trony komnaty, obok Duncana, le&a krl 2aric' 4adal by nie"rzytomny, a gow! mia owini!t- banda&em nie"oko#-co "rze$i-kni!tym czerwieni-' Srebrnorytowa zbro#a wydawaa $i! matowa i ciemna, tyle zakrze"o na nie# "o$oki i krwi' +rudno byo "owiedzie , czy m!&czyzna #e$t ranny nie tylko w gow!' )$zy$cy byli wi!1niami' 9el! $tanowia cia$na, duga komnata o kamiennyc. cianac., z ktryc. na

$olidnyc. obr!czac. zwi$ay acuc.y i okowy' Pluga$two "okrywao ciany, $mugi i "n-cza "leni rozci-gay $i! we w$zy$tkie $trony i Duncan ucie$zy $i!, &e $krywa#- #e g!bokie cienie' Powietrze byo ci!&kie i wilgotne, "rze$ycone odorem krwi i w$tr!tnym $mrodem zgnilizny, o$iada#-cym w nozdrzac. oraz u$tac. "rzy ka&dym oddec.u' % Duncanie, #ak $i! czu#e$z: % "owtrzya 0iona' % )ygl-da$z na o$zoomionego''' % ;o #e$tem % mrukn-' % Sk-d $i! tu wzi!limy: % 4ie wiem' % Jl3ka roze#rzaa $i! "o celi i zatrzymaa wzrok na drzwiac.' % 4ie mo&na $i!gn- do drzwi, &eby $"rawdzi , czy $- zamkni!te, a ze $kr!"owanymi r!kami nie mog! rzuci zbyt wielu zakl! ' % (le mo&e$z rzuci zakl!cie: % Dadne, ktre mogoby nam "omc' % Zerkn!a na 2arica "rzy Duncanie i na #e# twarzy odmalowao $i! zanie"oko#enie' % Pro$z!, $"rawd1, co z 2arikiem' 4ie "oru$zy $i!, a nie mog! do niego do$i!gn- ' Duncan wyci-gn- $kr!"owane r!ce w $tron! le&-cego m!&czyzny' 7a#dany byy ci!&kie, ale udao $i! $i!gn- krla' 2odzieniec "rzyci$n- "alce do #ego $zyi' )yczu "ul$, $aby, ale #ednak' % Dy#e' 0iona odetc.n!a z ulg-' 7ell "o"atrzy na ni- i Duncana, mar$zcz-c brwi' % Pie #e$t tuta# bardzo gona, "rawda: % rzuci' % 6aka "ie: % zdziwi $i! modzieniec' 4ie $y$za nic, w celi "anowaa ci$za, zakcana #edynie $zmerem oddec.w towarzy$zy' Potra3i za to wyczu mroczny "omiot, rze$ze "otworw tu& za cian-' Zdaway $i! niezliczone' 0iona "o$aa mu bole$ne $"o#rzenie' % 4a"rawd! nie $y$zy$z: % 9zego: +u nikt nie "iewa' Zerkn!a na 7ella' % Sy$z! #- z oddali, bardzo cic.-' 2ylaam, &e to mo&e mroczny "omiot, ale teraz nie #e$tem #u& "ewna' % +o Powoanie % rzek myliwy z "owag-' 0iona oniemiaa, a Duncan a& drgn- ze zdumienia' Powoanie: 4iemo&liwe, &eby to dotyczyo 0iony, na "ewno nieC =ta wykonaa kilka ge$tw do 7ella i ten $kin- "otaku#-co' % 4ie $-dz!, &e to z "owodu ze#cia w <!bokie Szlaki' 9o $i! z nami dzie#e' % )$kaza $mugi zaka&enia widoczne na #ego tor$ie i ramionac.' ;yo ic. $"oro' <dyby Duncan zobaczy 7ella na ulicy, nie zdziwiby $i!, &e dzieci rzuca#- w niego kamieniami i wyzywa#- od tr!dowatyc., albo i gorze#' 4a twarzy 0iony "o#awio $i! "rzera&enie' =nio$a ka#dany tak, by r!kaw kolczugi z$un- $i!, od$ania#-c nagie "rzedrami!' 4a $krze byy zadra"ania i za$c.ni!ta krew, #ednak "a#!cze nici $ka&enia odcinay $i! "od nimi wyra1nie' 4ie tak du&o #ak u 7ella, ale do , by $i! ba ' % S"rawdziam ze$ze# nocyC 4ie byo tegoC % 4o$imy w $obie zaraz! % rzek 7ell' % (le roz"rze$trzenia $i! o wiele $zybcie#, ni& "owinna' =ta obok "onuro $kin!a gow-, "o czym wrcia do kontem"lac#i ka#dan' Duncan wykr!ci $i!, by $"rawdzi , #ak wygl-da #ego $kra' 4iewiele zobaczy' 4iektre z rzemieni "rzytrzymu#-cyc. #ego "ancerz "oluzoway $i!, ale nie na tyle, by $i! z$un- , a c.ocia& $"odnie mia rozdarte, za wiele byo tam za$c.ni!te# krwi, by do$trzec co wi!ce#' ?!ce #ednak Duncan mia wolne od $mug $ka&enia' % 4ic nie widz! % ozna#mi nerwowo' % 5 nic nie $y$z!' 0iona wzru$zya ramionami' % Poddae $i! Do-czeniu #ako o$tatni z na$' 4iezbyt to byo "ocie$za#-ce' 6ego Do-czenie odbyo $i! zaledwie "ar! mie$i!cy "o 0iony, a #e# wiele lat "1nie# ni& 7ella lub =ty' % ( zatem tuta# mroczny "omiot trzyma $woic. wi!1niw, .!: % Duncan zmieni temat' % 2a#- tu katw: Przy#d-, by na$ "rze"ytywa : =ta wykonaa wulgarny ge$t, a 7ell $krzywi $i! $mutno' % *n nie wie % na"omnia #- agodnie' Po czym "o"atrzy na Duncana i od"owiedzia:

% 4igdy nie byo #ecw' Szara Stra& wie, &e mroczny "omiot #e$t zdolny do budowania "ro$tyc. narz!dzi, ale nigdy nie 3atygowa $i!, by "ozna "lany lub zamiary Szaryc. Stra&nikw' +o niezbyt wyra3inowane $tworzenia' % Z g!bok- "rzykroci- mu$z! "rzyzna , &e $i! z tob- nie zgadzam' 4a "ewno #e$temy wi!1niami' % )iem' % 7ell zmru&y $wo#e #a$ne oczy, za$tanawia#-c $i! nad $ytuac#-, ktra wyra1nie go nie"okoia' % Szkoda, &e nie ma z nami <ene8ie8e % mrukn-' 9za$ mi#a "owoli' Stra&nikom i 2aricowi zabrano bro i $akwy, nie mieli zatem nic do #edzenia, za"a$ maci i elik$irw uzdrawia#-cyc. znalaz $i! rwnie& w r!kac. mrocznego "omiotu' Z oddali niekiedy doc.odziy nieroz"oznawalne odgo$y, #akby uderzenia w metal oraz c.yba #!k' Syc.a te& byo mroczny "omiot % $yk i kroki' ;yy $tumione, ale bez w-t"ienia "otwory zna#doway $i! w "obli&u, lecz z nieznanyc. "owodw zo$tawiy wi!1niw w $"oko#u' 2aric "oru$zy $i! wre$zcie' 6!kn- cic.o' 4a nieme "olecenie 0iony Duncan $"rawdzi o"atrunek krla i "rzekona $i!, &e "a$kudztwo, ktre $i! "od nim zna#dowao, mu$iao dziaa ' ?ana nie krwawia' Duncan delikatnie "otrz-$n- m!&czyzn- za rami!, a& tamten otworzy oczy' Dug- c.wil! za#!o krlowi o"rzytomnienie na tyle, by odwrci gow!, a c.o $ku"ienie wzroku nie "rzyc.odzio mu atwo, $"o#rza zmie$zany na modzieca' % 9ailan: % #!kn-' Duncan zac.ic.ota' % 4a "ewno nie, o ile wa$z $yn #e$t c.o troc.! do wa$ "odobny' 7rl zamruga' % Duncan: % )e wa$ne# o$obie' Podno$zenie $i!, by u$i- , byo dla m!&czyzny nieatwe i odbywao $i! "owoli' Zaraz "otem zabrzmiay "ytania, ktre wczenie# zada #u& Duncan' )ydawao $i!, &e 0ionie ul&yo na widok "rzytomnego 2arica, zwa$zcza &e z ka&d- c.wil- krl czu $i! le"ie#' % 9o to za zakl!cie "od koniec: % za"yta' % 7to #e rzuci: % Jmi$ariu$z % wy#ania 0iona' % (le nie widziaam go, nie$tety' % +o te $twory, ktre "otra3i- mwi , tak: 6e&eli b!dziemy mie $zcz!cie, to za"ewne wkrtce #ednego zobaczymy' 2in!o wi!ce# cza$u i Stra&nicy u$talili kole#no czuwania, by re$zta moga $i! "rze$"a ' +rudno byo #ednak od"oczywa w zimne# celi i z bol-cymi ranami' Duncan "ragn- #edynie zerwa z $iebie banda&e i "ozby $i! mik$tury, ktra $i! "od nimi zna#dowaa' 6e&eli to mroczny "omiot "rzygotowa ten medykament, to modzieniec nie c.cia z niego korzy$ta ' 4ie "otra3i $obie nawet wyobrazi , co takie wi$two robio, mie$za#-c $i! z ludzk- krwi-' 4a $am- myl Duncanowi zbierao $i! na wymioty' ) kocu rozlegy $i! nowe odgo$y' Do celi zbli&ay $i! kroki' ,icej ni jeden osobnik % $twierdzi Duncan odruc.owo' Przyna#mnie# trzy' Zdecydowanie mroczny "omiot, modzieniec wyczuwa $ka&enie' Drzwi otworzyy $i! z gonym, "rzenikliwym zgrzytem, ale nie zabrzmia c.robot zamka' 4ie byy zamkni!te: Dziwna cela, to "ewne' Pierw$zy do komnaty w$zed emi$ariu$z' Duncan nigdy wczenie# nie widzia &adnego, ale $tworzenie wygl-dao dokadnie tak, #ak modzieniec wyobra&a $obie maga mrocznego "omiotu: brudne $zaty, ciemna la$ka i maa, "omar$zczona gowa z z!batym gryma$em na w$tr!tnym obliczu' 6ednak c.ocia& emi$ariu$z wygl-da zowrogo, #ego "o$taw! cec.owa $"ok# i $woi$ta $amowiadomo , ktra zdradzaa inteligenc#!' +o nie byo tylko krwio&ercze mon$trum' Duncan nie wiedzia, czy to dobrze, czy 1le' Za emi$ariu$zem we$za "ara $tworw w ci!&kic. zbro#ac.' Stworzenia wygl-day niety"owo, #ak na mroczny "omiot' 9.o "omar$zczone, r&niy $i! od emi$ariu$za' *czy miay "rzekrwione, nie mlecznobiae' 9zy to g.ule: Daden nie mia wo$w, lecz Duncan bez trudu do$trzeg, &e #eden by rodza#u &e$kiego''' Zamar w$trz-ni!ty' 4ie wierzy wa$nym oczom, ktre $krzy&oway $i! z "rzenikliwym $"o#rzeniem "rzekrwionyc. le"i' 6ednak o$tre linie "omar$zczone# twarzy byy zna#ome, tak $amo #ak

zary$ $zcz!ki' 9iemny tabard z godem gry3a znik, ale zbro#a bya taka, #ak Duncan "ami!ta, c.o brud odebra #e# $rebrzy$ty "oy$k' % <ene8ie8e % wy$ze"ta modzieniec' 2aric wytrze$zczy oczy, "odobnie #ak Szarzy Stra&nicy, gdy uwiadomili $obie, &e to "rawda' Ba3ter uni$ eb i warkn- nerwowo' % 9o ci $i! $tao: % za"yta z niedowierzaniem 7ell' <ene8ie8e $kin!a doni- na emi$ariu$za i drugiego $twora' % Poczeka#cie % rozkazaa' 'ej !os brzmi inaczej . "omyla Duncan' 'akby syczaa$ 6 ciarki przec"odz$$$ 7omendantka "ode$za bli&e# i "rzykucn!a "rzed modziecem i "ozo$taymi' S"o#rzaa na ka&dego "rzekrwionymi, czerwonymi le"iami' % 4ie macie $i! czego obawia % "owiedziaa' % 9.yba &artu#e$z % "ryc.n- $zyderczo 2aric' % )iem, &e wygl-dam $tra$znie' )iem, &e wyczuwacie mnie, #akbym bya mrocznym "omiotem' (le nie #e$tem' +ym wanie $ta#- $i! Szarzy Stra&nicy, gdy "oczeka#- wy$tarcza#-co dugo i $ka&enie $i! w nic. roz"rze$trzeni' 7ell "odni$ wzrok na drug- "o$ta w zbroi' 4a #ego twarzy odbio $i! zrozumienie % i roz"oznanie' <ene8ie8e w$kazaa ruc.em gowy: % +o ;regan, m# brat' ;regan $kin- Szarym, ale milcza' Stra&nicy "atrzyli na niego w o$u"ieniu' Duncan nigdy nie $"otka brata komendantki, wi!c nie mia "o#!cia, #ak wygl-da wczenie#, #ednak tego $i! nie $"odziewa' % ( to #e$t (rc.itekt % <ene8ie8e "rzed$tawia emi$ariu$za, ktry $koni $i! u"rze#mie' % (rc.itekt % "owtrzya 0iona "ode#rzliwie' % 2iaem $zcz!cie, &e znalazem wa$ w "or! % $tworzenie mwio wyra1nie, c.o cic.o' Duncan nie tego $i! $"odziewa "o mrocznym "omiocie' % 4ie zaw$ze uda#e mi $i! za"anowa nad moimi w$"bra mi i niecz!$to $kutecznie' 7iedy budzi $i! w nic. &-dza krwi, nawet mnie nieatwo #e$t ic. "ow$trzyma ' Prze"ra$zam, &e tak niewiele brakowao do wa$ze# zguby' ;yoby to bardzo nie$zcz!liwokolicznoci-' % Prze"ra$za$z: % 0iona "o$aa $tworzeniu gro1ne $"o#rzenie' <ene8ie8e unio$a znowu do na emi$ariu$za, mar$zcz-c brwi' % )iem, #ak to mo&e wygl-da , ale "ro$z! tylko, abycie "ozwolili mi wy#ani , tak #ak mnie to wy#aniono' Za"ada ci$za' Duncan nie mia "o#!cia, co "owiedzie , "odobnie #ak inni' 4ie mo&na "rzecie& #ednoczenie by mrocznym "omiotem i Szarym Stra&nikiem, to "ewne' 7omendantka $tracia $wo#e biae wo$y, a #e# ciao $tao $i! ciemne i "omar$zczone' Znikn!o rwnie& co #e$zcze % $zalona inten$ywno $"o#rzenia' Za$t-"i #e $"ok# i "ewno $iebie, "rzekonanie o $u$znoci, #akie emanoF wao z cae# "o$taci <ene8ie8e' Duncana za$tanawiao, czy inni te& to widz-' % 4ie "o#mu#! % "owiedzia "owoli 7ell' % Zo$talimy tu $"rowadzeni: 9elowo: 5 teraz, kiedy znalaza brata, zmienia "lany: % 4ie zmieniam % $twierdzia komendantka' % Zatem #e&eli c.ce$z z nami rozmawia , uwolni# na$' Dlaczego #e$temy wi!1niami: <ene8ie8e wymienia $"o#rzenia z (rc.itektem' Duncan nie "otra3i odczyta wyrazu twarzy emi$ariu$za, #ednak komendantka na#wyra1nie# umiaa, "oniewa& we$tc.n!a ci!&ko, gdy "onownie zwrcia $i! do myliwego' % Do"ki nie wy#animy $obie w$zy$tkiego, to dla wa$zego dobra' % ?ozumiem' 4ie byo nic wi!ce# do dodania' % (rc.itekt nie #e$t #ak re$zta mrocznego "omiotu' 4ie "odlega in$tynktowi #ak inne $twory i c.ce

uwolni $woic., by mogli $i! $ta tacy #ak on' Jmi$ariu$z "otar "odbrdek w zamyleniu' % <dybymy nie byli zale&ni od zewu Dawnyc. ;ogw % rzek % nie mielibymy "owodu, by ic. $zuka ' 4ie mielibymy "owodu, by wyc.odzi na "owierzc.ni!, a to znaczy, &e nie byoby Plag' =ta unio$a gow!, nagle zaintere$owana' 7ell rwnie& wygl-da na zaintrygowanego' 0iona "ryc.n!a' % 4ie byoby Plag: 9.ce$z "owiedzie , nigdy: <ene8ie8e umiec.aa $i!, ukazu#-c rz-d o$tryc. z!bw "o&kyc. od $ka&enia' % ?ozumiecie: (rc.itekt ma "lan, ktry tylko Szarzy Stra&nicy mog- wykona ' % )zi!a g!boki wdec.' % +ylko my &y#emy na w" #ako ludzie, na w" mroczny "omiot, no$imy w $obie zaraz!, lecz nie #e$temy "rzez ni- kontrolowani' (rc.itekt "otra3i "rzy"ie$zy roz"rze$trzenianie $i! $ka&enia, "otra3i $"rawi , abymy $zybcie# "rzemienili $i! w to, czym $taby $i! ka&dy Szary Stra&nik, gdyby nie mier , #ak- narzuca nam tradyc#a' % (le "o co: % za"ytaa z "rzera&eniem 0iona' % Dzi!ki temu mroczny "omiot na$ teraz ignoru#e % odrzek ;regan' <ene8ie8e zerkn!a i brat $tan- obok' )ydawa $i! nie tylko zdecydowany, lecz wr!cz zawzi!ty' 6ego czerwone oczy "on!y' % )iem, gdzie $- Dawni ;ogowie' Szara Stra& zaw$ze wiedziaa' ?zecz w tym, &e Dawni ;ogowie zna#dowali $i! w mie#$cac. niedo$t!"nyc. i "enyc. mrocznego "omiotu % "rzerwa, "ozwala#-c, by wi!1niowie $ami wy$nuli wnio$ki z #ego $w' =ta wykonaa kilka "odnieconyc. ge$tw i <ene8ie8e "otakn!a gorliwie' % <dyby byo wi!ce# takic. Szaryc. Stra&nikw #ak my, w$"omaganyc. "rzez mroczny "omiot, ktry zna "odziemia, moglibymy odnale1 Dawnyc. ;ogw i zabi ic., zanim rozniec- Plag!' +o rwnie& oznacza koniec Powoania' % *raz wolno dla moic. w$"braci % doda (rc.itekt cic.o, niemal uroczycie' S"o$b, w #aki $"lt r!ce na "ier$i, $"rawi, &e wygl-da dla Duncana #ak ka"an' 9zy to byo celowe: 9zy mo&e to tylko "rzed$tawienie: % 9.ce$z u#awni temu "otworowi, gdzie $- Dawni ;ogowie: % wykrzykn!a 0iona' % 6u& to zrobiem % od"ar ;regan, w"rawia#-c wi!1niw w o$u"ienie' S"o#rza na nic. wyzywa#-co, $"lt ramiona na "ier$i, ale nie wy#ani nic wi!ce#' % 2amy okaz#! % "od#!a <ene8ie8e "owoli' % 2o&emy zrobi to, czego nie zdoaa uczyni Szara Sta& "rzez $tulecia, $tulecia, "odcza$ ktryc. nadc.odzia Plaga za Plag-, a ka&da "oc.on!a ty$i-ce ludzi i omal nie zni$zczya na$zego wiata' 2o&emy to zakoczy C % dla "odkrelenia $woic. $w zaci$n!a donie w "i!ci' % 6ako Szarzy Stra&nicy "rzy$i!galimy, &e uczynimy wszystko, co konieczne, by "okona mroczny "omiot' Zo&ylimy w o3ierze na$ze &ycie, gdy "rzy$t-"ilimy do rytuau Do-czenia i wy"ilimy krew "otworw' (le "oniewa& #e$t (rc.itekt, mamy $zan$! dokona niemo&liwegoC % * ile zau3amy temu mrocznemu "omiotowi % odezwa $i! nagle 2aric' ;regan $"o#rza na niego zimno' Pozo$tali rwnie& "atrzyli na krla z niec.!ci-, a Duncan wiedzia dlaczego' +ylko 2aric nie by Szarym Stra&nikiem' 9zy w ogle zo$ta uwzgl!dniony w "lanie (rc.itekta: Duncan #u& mia zamiar za"yta , ale wwcza$ "rzy"omnia $obie rozmow! z <ene8ie8e tamte# "ierw$ze# nocy $"!dzone# na <!bokic. Szlakac.' 6e&eli krl dowie $i! czego, czego wiedzie nie "owinien, ma umrze ' /e"ie# zatem nie "yta , "rzyna#mnie# #e$zcze nie teraz' % +ak % "rzyzna ;regan niec.!tnie' % * ile zau3amy temu mrocznemu "omiotowi' % ( u3acie: % za"yta 7ell' % =3am #ego "lanom' +ak' % ( #a u3am ;reganowi % dodaa <ene8ie8e, $"ogl-da#-c na brata z mioci-' Dziwnie wygl-da ten wyraz na twarzy tak zmienione# zaraz-, ciemnym, "omar$zczonym obliczu z czerwonymi oczyma' % ( $k-d mamy wiedzie , &e wa$ze umy$y nie $- "od kontrol-: % za"ytaa 0iona "ode#rzliwie' % )iadomo, &e mo&na kontrolowa myli "rzy "omocy magii krwi' 2o&ecie by "od #e# w"ywem i nawet $obie z tego nie zdawa $"rawy'

% <dyby tak byo % od"ar (rc.itekt % to dlaczego "rbu#emy wa$ "rzekona : % ( zatem "rzekona# mnie % od"arowaa natyc.mia$t 0iona' % 6e&eli twoi wspbracia $tan- $i! wolni, czy to $"rawi, &e b!d- le"$i: 9zy "rze$tan- atakowa "owierzc.ni!: (lbo kra$noludy: 9zy "rze$tanrozno$i zaraz!: (rc.itekta "ytania czarodzie#ki nie zmie$zay ani troc.!' % 6a #e$tem wolny % $twierdzi "o "ro$tu' % Dzi!ki temu mog! decydowa i zac.owywa $i! inacze# ni& moi "obratymcy' 9zy c.ce$z odebra t! mo&liwo "ozo$taym z mo#ego rodza#u: )ydawao $i!, &e 0ion! oburzya ta od"owied1' ;regan "oc.yli $i! do nie#' % +o "ierw$zy krok % "owiedzia z naci$kiem' % Zaledwie "ierw$zy krok z wielu' Zanim #ednak zo$tan- "od#!te "ozo$tae, mu$imy "ow$trzyma Plagi' % 6akie $- te "ozo$tae kroki: % za"yta 2aric o$tro' ;regan go zignorowa' Skin- na <ene8ie8e i komendantka w$taa' % 4ie "owiemy wam w$zy$tkiego' )iem, #ak to wygl-da, ale nie mamy wyboru' =3am mo#emu bratu i zrobi! w$zy$tko, by do"eni "rzy$i!gi, #ak- zo&yam, gdy w$t-"iam do Szare# Stra&y' Za"ewne #ednak nie ka&dy z wa$ "odziela mo#e "rzekonania' % Po"atrzya w ziemi! i na dug- c.wil! zamilka, dobiera#-c na$t!"ne $owa' % Doceniam wy$oko, &e "o$zlicie za mn-' ;yam "rzekonana, &e ode#dziecie, gdy wa$ zo$tawi!, ale $koro #e$tecie tuta#, mu$z! za"yta , czy "#dziecie za mn- #e$zcze dale#' Po tym za"ada ci$za' )re$zcie 0iona unio$a brew' Po"atrzya na $wo#- by- komendantk!' % ( #e&eli nie: % )wcza$ "ozo$taniecie tuta# % od"owiedzia ;regan % do"ki na$ze zadanie nie zo$tanie wykonane' % ( co z 2arikiem: % nie wytrzyma Duncan' 5 zaraz "o&aowa, &e w ogle $i! odezwa' +owarzy$ze $"o#rzeli na niego uwa&nie, zwa$zcza 2aric' +ylko <ene8ie8e nie $"o#rzaa' ( nawet wyra1nie unikaa $"o#rzenia na Duncana' % Zo$tanie ode$any na "owierzc.ni! % rzek (rc.itekt z namy$em' % ) $woim cza$ie' % +o zbyt w$"aniaomylne % zadrwi 2aric % *de$any #ak: % do"ytywa $i! Duncan' % Dywy: 2roczny "omiot wygl-da, #akby mia $i! umiec.n- ' % Do $o#u$znikw' 4ie wy#ani wi!ce#, a Duncan nie nalega' 2odzieniec zdawa $obie $"raw!, &e nie ma co liczy na bardzie# $zczegowe wy#anienia, c.ocia& za$tanawiao go, kim $- owi sojusznicy$ Za"ewne #acy zna#omi ;regana' Do$trzeg natomia$t, &e <ene8ie8e zerkn!a zdziwiona na brata, gdy w$"omniano o wzmiankowanyc. sojusznikac"$ 9zy&by i #e# nie "owiedziano w$zy$tkiego: Za$tanawia#-ce''' 7omendantka odwrcia $i! do wy#cia' % Dam wam cza$ na "rzemylenie na$ze# "ro"ozyc#i % ozna#mia' % 4awet #e&eli "ozo$taniemy tylko #a i ;regan, zrobimy to, co trzeba' ;regan "otwierdzi $kinieniem gowy, lecz kiedy ru$zy za (rc.itektem i $io$tr- do drzwi, =ta nagle uderzya ka#danami o "o$adzk!' <ony brz!k "rzyci-gn- uwag! w$zy$tkic.' 7ra$noludzka Stra&niczka "o"atrzya z ogniem w oczac. na <ene8ie8e i ;regana' Duncan nie wiedzia, czy bya wcieka, czy''' c.odzio o co innego' )ykonaa kilka ge$tw' Szybkic. i do$adnyc.' Pewnyc.' 6e# twarz nie zdradzaa uczu ' 7ell #ednak wy"ro$towa $i! w$trz-ni!ty' % =toC 4ieC <ene8ie8e ukl!ka "rzed kra$noludzk- kobiet-, na #e# twarzy odmalowaa $i! tro$ka' % 2o&emy da ci wi!ce# cza$u, #e&eli''' =ta wykonaa "ro$ty, o$try ge$t "rzeczenia' 7ell w o$u"ieniu "otrz-$n- gow-' % 4ie, "owinna zaczeka ' 2o&emy''' =ta "o"atrzya na niego $mutno' Duncan ob$erwowa dug- $eri! ge$tw, #akie wykonaa do

myliwego, wi!k$zoci #ednak modzieniec nie zrozumia' ;yo to za"ewne wy#anienie, w ktrym wy$t!"oway ruc.y "alcw "rzy"omina#-ce $iekanie i zdecydowany wyraz twarzy' 7ell w miar! "rzekazu $tawa $i! coraz bardzie# bezradny' 4a koniec tylko kiwn- gow- z rezygnac#-' % 6e&eli uwa&a$z, &e na"rawd! mu$i$z' =ta "okiwaa gow-' +ak wanie uwa&aa' <ene8ie8e $"o#rzaa na ni- rozdarta, ale zaraz $i! o"anowaa' Skin!a na (rc.itekta' Z $zele$tem $zaty emi$ariu$z "od"ar $i! la$k- i ukl-k obok <ene8ie8e' )yci-gn- do =ty c.ude, "omar$zczone rami!' 7ra$noludzka kobieta u#!a #e, nie $"u$zcza#-c wzroku ze $twora' Duncan $"odziewa $i!, &e u$y$zy inkantac#!, &e na$t-"i #aka ceremonia' /ecz bya tylko ci$za' (rc.itekt $"o#rza =cie w oczy i na "ocz-tku nic $i! nie $tao' ( "otem czarne "r!gi rozga!ziy $i! #ak &yy na ramieniu Stra&niczki, roz"rze$trzenia#-c $i! od mie#$ca, w ktrym dotyka #e# mroczny "omiot' Pr!gi $taway $i! coraz wi!k$ze i ciemnie#$ze, a& okryy ca- do' =ta zamkn!a oczy, zadr&aa lekko' Duncan u#rza, #ak czarne &yy "o#awia#- $i! na $zyi towarzy$zki i rozga!zia#- na twarzy' =ta dr&aa coraz mocnie# i mu$iaa zaci$n- z!by, by $i! o"anowa ' )yczuw$zy nieznan- magi! i obecno mrocznego "omiotu, Ba3ter obudzi $i! i natyc.mia$t zacz- gro1nie warcze ' 7ell "oo&y mu u$"oka#a#-co do na karku' 2yliwy mia zacini!te "owieki' 4ie mg "atrze na to, co dziao $i! z "rzy#acik-' )ok doni (rc.itekta "o#awi $i! cie, ciemna i bezk$ztatna ma$a, ktra zdawaa $i! ro$n- ' ( im bya wi!k$za, tym w mae# komnacie robio $i! zimnie#' Duncan zatrz-$ $i!, na cianie obok =ty o$iad $zron' )raz z oddec.em "o#awiay $i! teraz oboczki "ary' 9ie przesuwa si od ramienia mrocznego "omiotu do =ty i "owoli wnika w #e# $kr!, coraz bardzie# "omar$zczon- i wy$c.ni!t-' ) "owietrzu roz$zed $i! odr zgnilizny' =ta do$taa $"azmw' ( #ednak nadal walczya z blem, ktry mu$iaa czu ' Ska&enie na #e# $krze roz"rze$trzeniao $i! teraz $zybcie#, od $zyi na twarz' Dugie miedzianorude wo$y "o$zarzay, a "otem $tay $i! biae' )arkocz $kr!ci $i! i zwin-, niczym drzazga $"ala#-ca $i! na "o"i' 7ra$noludzka kobieta otworzya oczy % "rzekrwione le"ia' Z #e# u$t doby $i! bezgony krzyk''' ?e$ztki wo$w $"ady na "odog!' 5 dokonao $i!' =ta co3n!a do z uci$ku (rc.itekta i zatoczya $i! bezwadnie' 6e# ciaem w$trz-$ay konwul$#e, #ednak coraz $ab$ze' *boczki "rzy oddec.u zmnie#$zay $i!, a& w kocu zaniky' Duncan "rzez c.wil! myla, &e Stra&niczka nie &y#e, ale wtedy =ta u$iada i modzieniec zrozumia, &e "o "ro$tu $taa $i! zimna' 2roczny "omiot $kin- #e# gow- i o"uci do' *d razu zrobio $i! cie"le#, c.o c.d "ozo$ta w "owietrzu' )$zy$cy "atrzyli na =t! "oza 7ellem' 2yliwy oczy mia $"u$zczone, u$"oka#a Ba3tera, ktry $komla z nie"oko#em' 0iona "otrz-$n!a gow- z niedowierzaniem i gniewem' Duncan nie wiedzia, co myle ' =ta bya teraz y$a i $ka&ona #ak <ene8ie8e i ;regan, miaa tak $amo czerwone oczy, lecz $"rawiaa wra&enie $"oko#ne#' Skonia $i! u"rze#mie (rc.itektowi, a ten "rze$un- "alcem "o #e# ka#danac.' *tworzyy $i! z gonym trza$kiem i $"ady na ziemi!' 4ieza $ztuczka' Duncan c.ciaby tak umie ' =ta "odnio$a $i! i "ode$za do <ene8ie8e' 4ie obe#rzaa $i! na towarzy$zy' % Dzi!ku#! % "owiedziaa komendantka uroczycie, tonem zarezerwowanym wy-cznie dla dobryc. &onierzy' =ta $kin!a gow- w "odzi!ce, ale nie uczynia nic wi!ce#' <ene8ie8e $"o#rzaa na myliwego' % ( ty, 7ellu: 2!&czyzna nie od"owiedzia, nie "odni$ nawet wzroku' 6ednak Duncan do$trzeg nie"ewny wyraz twarzy myliwego' ( "otem 7ell zamkn- oczy i $krzywi $i! tylko' 7omendantka nie "oddaa $i! atwo'

% 0iono: % za"ytaa, c.o z mnie#$z- nadzie#-' 9zarodzie#ka $krzywia $i! z czy$t- nienawici-' % 6ak mie$z mnie o to "ro$i : % "ryc.n!a' % Zamkn!a na$ tuta#, nie wy#ania "rawie nic, a teraz oczeku#e$z, &e "#dziemy le"o za tob-: Porzucia na$, <ene8ie8eC % Powinnicie byli wrci ' % 4ie moglimyC 9.cielimy zakoczy zadanieC % +ak #ak #a' 5 nadal c.c!' % <ene8ie8e $krzywia $i! z "ogard-' % 4ie b-d1 dziecinna' +o wanie na$ze zadanie' +o' Powi!camy $i!, by zakoczy Plag!' )anie dlatego "o$za ze mn- w <!bokie Szlaki' % 6e$te $zalona' % Jl3ka $krzywia $i! ze wzgard-' % 6e&eli $-dzi$z, &e to, co robi$z, zakoczy Plag!''' <ene8ie8e nie daa #e# $koczy ' % ( ty: % zwrcia $i! do Duncana' 2odzieniec "oczu $i! #ak w "ua"ce' 9o mia zrobi : ) "ewnym $en$ie <ene8ie8e miaa rac#!' ;y martwy' 6ak oni w$zy$cy' Duncan zo$taby "owie$zony, gdyby nie werbunek do Szare# Stra&y' Dy "o&yczonym &yciem, wi!c czy to wa&ne, #ak b!dzie walczy z Plag-: 2o&e zgin- w te# celi, mg zginwczenie#''' a #e&eli "rzy#mie "ro"ozyc#! <ene8ie8e, "rzyna#mnie# b!dzie $zan$a, by zrobi w &yciu co wa&nego' /ecz nieoczekiwanie "rzy$za mu do gowy inna myl' <ene8ie8e tak roz"aczliwie "ragn!a odnale1 brata i zabi go, #e&eli to b!dzie konieczne, #akby tylko to $i! liczyo' +eraz #ednak "ragn!a czego wr!cz "rzeciwnego' 5 zmienia zdanie "o #edne# rozmowie z bratem i tym #ego "omiocim "rzy#acielem' 9o tu $i! dziao: Dlaczego komendantka w ogle zgodzia $i! na cokolwiek: Duncan #ednak c.cia #e# u3a ' 9.cia #e# udowodni , &e mo&e by Szarym Stra&nikiem, ktry za$u&y na uznanie' % 6a''' % S"o#rza na <ene8ie8e, ale nie znalaz $w' % 4ie rb tego % $ze"n- 2aric' % 4ie wtr-ca# $i!C % warkn!a na niego komendantka' % +o ty $i! nie wtr-ca#C % 0iona uderzya ka#danami o ziemi!, #ak wczenie# =ta, $"ogl-da#-c na <ene8ie8e gro1nie' % 9zy tylko my tuta# zac.owalimy zdrowy roz$-dek: 6e$te gotowa rzuci w$zy$tko dla #akiego "lanuC )ierzy$z mrocznemu "omiotowiC <ene8ie8e #- zlekcewa&ya' % Duncanie: % za"ytaa "onownie' % 6a''' 4ie wiem % "rzyzna' 9zu, &e to $abo , i na twarz wy$t-"i mu rumieniec w$tydu, gdy komendantka $krzywia $i! z rozczarowaniem' % 4iec. tak b!dzie' % Skin!a na =t! i $woic. towarzy$zy, ru$za#-c do wy#cia' % Zo$tawimy wa$ $amyc., &ebycie mogli $obie w$zy$tko "rzemyle ' Duncan "atrzy, #ak wyc.odzili % (rc.itekt, =ta, ;regan i <ene8ie8e' 7iedy drzwi $i! zamkn!y z .ukiem, zgarbi $i! "rzygn!biony' 2ia wra&enie, &e $traci okaz#!' 9ela wydawaa $i! teraz "u$ta, gdy nie byo =ty' 6e# ka#dany i acuc. le&ay na "o$adzce obok 7ella niczym o$kar&enie i modzieniec $tara $i! nie "atrze w ic. $tron!' 2yliwy "odci-gn- kolana i o"ar na nic. czoo, wyczer"any ze $mutku i &alu' Ba3ter $komla, "rbu#-c "ocie$zy "ana na#le"ie# #ak "otra3i % wci$ka#-c czarny mokry no$ "od #ego rami!' % 9o teraz zrobimy % za"ytaa 0iona bezradnie' 4ie od razu doczekaa $i! od"owiedzi' ) kocu to Duncan "ierw$zy "rzerwa ci$z!' % ( mo&e $i! mylimy: % rzuci' % 6e&eli to nie $zale$two: 2o&e $zale$twem #e$t beznadzie#na walka z Plagami, a nie $zan$a, by z nimi $koczy : % Sk-d wie$z, &e beznadzie#na: % ;o z "ewnoci- na tak- wygl-da % "ryc.n-' % S"otkaa c.o #ednego Szarego Stra&nika, ktry mylaby inacze#: Z iloma #e$zcze Plagami b!dziemy walczy , zanim "rzegramy: ( teraz mo&na to zakoczy C

% (lbo "ogor$zy % wtr-ci 2aric' % 4a#gorze# #e$t nic nie robi C 2aric we$tc.n- z rezygnac#-' % *d kiedy to c.odzenie na $krty koczy $i! dobrze, Duncanie: Zgoda na "lan (rc.itekta nie #e$t rozwa&n- decyz#-' +wo#a komendantka c.wyta $i! brzytwy, "oniewa& wyda#e #e# $i!, &e w ten $"o$b ona i #e# brat $tan- $i! bo.aterami' % )cale nie' % 4ie: % 2aric $"o#rza z niedowierzaniem' % )ie$z, two#a komendantka nie nale&y do o$b wy#-tkowo zdrowyc. na umyle' 7ell uni$ gow! z kolan' % +o Powoanie % mrukn-, nie otwiera#-c oczu' % Pie, ktra rozbrzmiewa w na$zyc. mylac. i t!tni nam w &yac.' Do"rowadza mnie "owoli do $zale$twa' 6e&eli <ene8ie8e $y$zaa #- du&e# ni& =ta i #a''' 2aric "okiwa gow-' % ( zatem to (rc.itekt mani"ulu#e <ene8ie8e i "ozo$taymi' 9zeka, a& ta "ie, ktr- $y$zycie''' % 6a nic nie $y$z! % wtr-ci Duncan' % 9.odzi mi o to, &e na "rzykad ;regan mu$ia #- $y$ze do dugo' <ene8ie8e #e$t taka $ama #ak on' 4a obo#e "rzy$zed cza$, by ru$zyli na mier w <!bokie Szlaki' +a "ie w ic. umy$ac. do"rowadzia ic. do $zale$twa' ( co zrobi mroczny "omiot: Za"ro"onowa im le"$ze wy#cie' Szan$!, by nada ic. &yciu $en$ i znaczenie' % 6ak mylicie, czego na"rawd! c.ce (rc.itekt: % 2o&e "o "ro$tu c.ce dotrze do Dawnyc. ;ogw' % 2aric zamyli $i!' % 2o&e od tego wanie, od do"rowadzenia (rc.itekta do Dawnyc. ;ogw, roz"ocznie $i! Plaga, "rzed ktr- o$trzega mnie )ied1ma z <u$zy' % (lbo Plaga zacznie $i! dlatego, &e nie "omoglimy (rc.itektowi % zao"onowa Duncan' % *n nie "rzy"omina &adnego z "omiotw, #akie widzielimy' 2o&e wcale nie #e$t taki #ak re$zta: % 9zy to co zmienia: % za"ytaa 0iona' % +e "otwory narodziy $i! ze za, Duncanie' )ie$z o tym' )yczuwa$z to, co "ynie w ic. &yac. od c.wili narodzin' 9.ce$z zau3a $tworzeniu, ktre nie zna niczego innego: % S- #e$zcze $"rzymierzecy % zauwa&y 7ell' % S"rzymierzecy, o ktryc. nam nie "owiedziano' Duncan zauwa&y, &e myliwy, acz niec.!tnie, c.yba zaczyna $i! $kania do zdania 0iony i 2arica' % 4iewa&ne, czy to $tworzenie nami mani"ulu#e czy nie' % 7ell "onuro "okr!ci gow-' % 4ie mo&emy $obie "ozwoli na ryzyko' % (le <ene8ie8e ma rac#!C % za"rote$towa Duncan' % 4a$zym obowi-zkiem #e$t zwalcza Plag!C ;lade oczy "rze$zyy modzieca na w$kro' % 4a$zym obowi-zkiem #e$t broni ludzkoci "rzed Plag- % rzek myliwy g!bokim, zdecydowanym tonem, a z ka&dym $owem "owracaa mu "ewno $iebie' % +o r&nica' Szara Stra& walczy z mrocznym "omiotem raz "o raz' 5 na tym "olega #e# zadanie' 4ie na$z- $"raw- #e$t o$- dza i $za3owa &yciem tyc., ktryc. mamy broni ' % (le''' % 4a na$ $"oczywa#- trudne decyz#e, ktre trzeba "ode#mowa "odcza$ Plagi' /ecz to nie czyni z na$ bogw i nie wolno nam o tym za"omnie ' Duncan o"ar $i! o cian!, czu#-c c.d kamienia na karku' Przynio$o mu to ulg!' *"uci gow! i "ozwoli w!drowa mylom' Straci "rzekonanie o wa$ne# rac#i' <ene8ie8e "owtarzaa, &e Szara Stra& robi to, co konieczne' 6e&eli trzeba $"ali wio$k! na "o"i, by "ow$trzyma $ka&enie, Szara Stra& #$"ali, niezale&nie od "rote$tw mie$zkacw' 6e&eli nade#dzie Plaga, rozkaz Szare# Stra&y ma "ierw$ze$two' (le teraz nie ma Plagi, "rawda: 2roczny "omiot nie znalaz &adnego z Dawnyc. ;ogw, nie $kazi go "luga$twem i nie uwolni, by wzni$ $i! nad +.eda$ #ako arcydemon' Przecie& Duncan i #ego towarzy$ze ze$zli w <!bokie Szlaki, by temu za"obiec' <ene8ie8e "owtarzaa, &e #e&eli #e$t c.o na#mnie#$za $zan$a, by "ow$trzyma Plag!, trzeba z nie# $korzy$ta ' ( teraz zmienia ton' Plan' ( #e&eli

ten "lan "#dzie 1le, #e&eli co $i! nie uda: )tedy i$tniaa du&a $zan$a na rozptanie Plagi' 2o&e wanie o to c.odzi (rc.itektowi, mo&e c.ce, by Plaga $i! zacz!a' )tedy Szara Stra& b!dzie walczy z zaraz-, a nie #e# za"obiega ' <ene8ie8e wierzy, &e warto "od#- ryzyko' )ierzya w to z caego $erca % Duncan widzia to w #e# oczac.' 5 c.ciaa, by on te& uwierzy' /ecz mo&e komendantka $tracia z oczu cel, w #akim tu "rzy$za' 2o&e c.ciaa, by #e# &ycie nabrao znaczenia i u$"rawiedliwio to, co "orzucia' (lbo to, co #e# odebrano' % 9o teraz zrobimy: % za"yta, "rzerywa#-c milczenie towarzy$zy' 9zu na $obie ic. $"o#rzenia, ale nie "odni$ wzroku wbitego w okowy' ) g!bi du$zy mia oc.ot! "lun- Stra&nikom w twarz i $tan- "rzy komendantce' Duncan zaw$ze uwa&a #- za kogo wielkiego, nadludzk- wo#owniczk!, ktra "otra3ia dokona w$zy$tkiego' +o dlatego "o$zed za ni- do 0ereldenu i zgodzi $i! na wy"raw! w <!bokie Szlaki' <ene8ie8e miaa #edn- r!k- roz"rawi $i! z zagro&eniem, za"obiec nadc.odz-ce# Pladze i udowodni re$zcie Szaryc. Stra&nikw, &e $i! nie mylia % a Duncan byby dla nie# w$"arciem' Przyna#mnie# tyle by #e# winien' /ecz zaraz "rzy"omnia $obie, co <ene8ie8e "owiedziaa mu, gdy byli w #e# nie' Duncan u#rza wwcza$ <ene8ie8e, #akie# nie zna' 4awet nie "ode#rzewa, &e taka i$tnie#e' 7omendantka okazaa $i! tylko czowiekiem i #e# $en nie r&ni $i! wcale od $nw innyc. ludzi' 4ie byo zatem "owodu, by uwa&a , &e <ene8ie8e #e$t nieomylna' 6ednak ta myl $"rawia, &e Duncan "oczu w $ercu "u$tk! i o$amotnienie, #akby utraci co wy#-tkowo wa&nego' % 2u$imy $i! $t-d wydo$ta % $twierdzi cic.o 7ell' % 2u$imy o$trzec 0erelden % doda 2aric' % 2u$imy "owiedzie ludziom, &e mo&e zbli&a $i! Plaga lub co gor$zego' % ( #e&eli ten (rc.itekt ma rac#!: % wtr-ci Duncan' % )tedy na$ze "rze$trogi oka&- $i! zb!dne' Przemyla #ednak w$zy$tko i "owoli $kin- gow-' % 4o dobrze' Zakoy$a $i! i w$un- kolana mi!dzy ramiona, a& udao mu $i! o"rze buty o ka#dany' 0iona c.yba c.ciaa za"rote$towa , ale Duncan #- zignorowa' 4a"ar nogami z cayc. $i, nie zwa&a#-c na bl, gdy &elazne obr!cze zdary mu $kr! na nadgar$tkac. i doniac.' Sycz-c i zaci$ka#-c z!by, "c.n- mocnie#, wybi#a#-c $obie kciuki ze $taww' *kowy zo$tawiy krwawy lad, gdy "owoli zacz!y $i! z$uwa z r-k modzieca' ="ady na kamienn- "o$adzk! z gonym brz!kiem, a Duncan "rzygarbi $i!, dy$z-c z wy$iku' Potem modzieniec "rzyci$n- r!ce do ziemi i we"c.n- kciuki na "owrt w $tawy' ;l by nie do znie$ienia, gdy naderwane ci!gna "rze$uway $i! "od $kr-' (le $i! udao' Duncan nie ru$za $i! "rzez c.wil!, czeka#-c, a& bl nieco $t!"ie#e, a "otem wzi- g!boki oddec. i w$ta' Do"iero wtedy do$trzeg w$trz-ni!te miny towarzy$zy' % 9o: % zadrwi z udawan- niewinnoci-' % )yda#e $i! wam, &e nigdy nie uciekaem z wi!zienia: Si!gn- do "a$a i z $aty$3akc#- $twierdzi, &e wytryc. by na mie#$cu, ukryty #ak zwykle "od $"odem' Pokaza go z $zerokim umiec.em' % )ynomy $i! $t-d, zanim wrc-'

SIEDEMNACIE
!twrco, c%o mrok ogarnia mnie, odnajd wiato. 1ytrzymam b rz. 1ytrzymam. +"bowiem tego, co (y stworzy, nic zniszczy nie moe. Pie Prb 1:1* Duncan odnalaz bro zu"enie "rzy"adkiem' Po tym #ak 0iona rzucia na niego "o"ie$zne zakl!cie uzdrawia#-ce, modzieniec o$tro&nie uc.yli

drzwi celi i zerkn-, czy droga wolna' )ewn!trzny zmy$ Szarego Stra&nika w$kazywa, &e w "obli&u nie ma mrocznego "omiotu' Dadnyc. wartownikw, "atroli, zamkni!tyc. drzwi' Duncan uzna, &e nawet #e&eli "otwory zacz!y bra #ecw, nie ma#- w tym zbyt du&ego dowiadczenia' 2aric mu$ia $i! zgodzi ' Za"ewne $tworom nie "rzy$zo do gowy, &e wi!1niowie mog- uwolni $i! z ka#dan' (lbo &e w ogle zec.c- to zrobi ' 9.ocia& na#"ewnie# (rc.itekt zao&y, &e #ecy nie ma#- dok-d uciec, $koro w$z!dzie czeka mroczny "omiot' 4iedugo "o wy#ciu Duncan "owrci z broni-' Zo&ono #- w $-$iednie# celi razem z $akwami i magicznymi bro$zami' Za"ewne rzeczy "o$tanowiono "rzec.owa , na wy"adek gdyby Szarzy Stra&nicy zgodzili $i! na "lan <ene8ie8e' Pomimo w$zy$tko brak wartownika Duncan uzna za gu"ot!' Zre$zt- mo&e nie byo $k-d wzi- wartownikw: (rc.itekt w$"omnia, &e nie ma "ene# wadzy nad mrocznym "omiotem' Jmi$ariu$z mu$ia wyrwa 2arica i "ozo$tayc. z "a$zcz i "azurw $woic. "obratymcw' 4ie mg nakaza , by mroczny "omiot "rzerwa atak' 6ak $i! okazao, (rc.itekt by odmiecem, nie "o$iada zatem zbyt wielu $tronnikw, o ile w ogle' ( to oznaczao, &e nie mia kim ob$adzi warty "rzy wi!1niac. i ic. ekwi"unku' 2aric tylko $i! z tego cie$zy' Dobrze byo znowu u#- miecz ze $mocze# koci, "omimo &e za$c.a na nim "o$oka ogra' 2aric za$tanawia $i!, #ak w ogle udao $i! "otworom "rzynie tu o$trze, ktrego &aden mroczny "omiot nie mg tkn- , ale nie zamierza narzeka , $koro tak $i! $zcz!liwie zo&yo' 0iona znowu miaa $wo#- la$k!, a 7ell kicie' 6edyn- broni-, #akie# brakowao, byy $rebrnorytowe $ztylety Duncana' 2odzieniec #ednak wydoby ze $wo#e# $akwy inny n&: o o$trzu z ob$ydianu i dziwnie rze1bione# r!ko#eci' 9.o"ak zwa&y go w doni, wykona kilka ci! na "rb!' 9.yba by zadowolony' 2aric mu$ia "rzyzna , &e $ztylet w rzeczy $ame# robi wra&enie' <adkie #ak $zko czarne o$trze "rzy"ominao nieco bro$ze Szaryc. Stra&nikw, #ednak w wykonaniu zna byo mi$trzow$k- r!k!' % Przyna#mnie# ma$z bro, do ktre# #e$te "rzyzwycza#ony % "ocie$zy Duncana 2aric' % =kradem ten $ztylet z 7r!gu 2aginw, gdy bylimy w wie&y % od"ar modzieniec we$oo' % Prawie o nim za"omniaem' Dzi!ki la$ce 0iony uciekinierzy nie mu$ieli "olega tylko na bla$ku kamienia, ktry wi$ia w celi % mieli wa$ne wiato' Po wy#ciu z komnaty nie tylko lo$ im $"rzy#a' Duncan udowodni, dlaczego <ene8ie8e uznaa go za "rzydatnego dla Szare# Stra&y, i nie c.odzio byna#mnie# o #ego umie#!tno walki na no&e' 2odzieniec wid towarzy$zy "rzez zni$zczone korytarze, od cza$u do cza$u "rzekrada#-c $i! $amotnie na zwiad' Znakomicie udawao mu $i! unika mrocznego "omiotu' 2o&e dlatego, &e w okolicy nie byo wielu "otworw % z nieznanyc. "rzyczyn w ruinac. uciekinierzy do$trzegli tylko kilka $tworze "rzec.odz-cyc. tu i wdzie w $woic. mrocznyc. $"rawac.' 2aric nie mia "o#!cia #akic., a i nie$zczeglnie c.cia $i! dowiedzie ' ?uiny wygl-day na o"u$zczon- kra$noludzk- warowni! % tak "rzyna#mnie# $i! wydawao' ;ya zni$zczona, z "o"!kanymi cianami i dziurami w mie#$cac., $k-d od"ady cegy i "od"ory' 7amienie "okrywaa ciemna war$twa "luga$twa, a w$z!dzie uno$i $i! $mrd kurzu i zgnilizny' 9zy ongi budowla ta zna#dowaa $i! na <!bokic. Szlakac.: 9zy te& "od nimi: <dzie waciwie 2aric i tro#e Stra&nikw tra3ili: 5 co wa&nie#$ze, ile zo$tao cza$u, zanim <ene8ie8e i #e# nowi towarzy$ze odkry#-, &e wi!1niowie uciekli: Po trzecim du&$zym wy"adzie Duncan wrci zmartwiony' 2aric do$trzeg wie&- "o$ok! ka"i-c- z #ego $ztyletu' % +o #u& tylko kwe$tia cza$u % burkn- modzieniec' % 2roczny "omiot ci! widzia: % zanie"okoi $i! 7ell' % 6a$ne, &e nie' (le niec. ci $i! nie wyda#e, &e to "otrwa du&e#' 2yliwy zmar$zczy brwi z namy$em' % Zatem mu$imy $i! "ie$zy ' =ciekinierzy ru$zyli $zybcie#, kry#-c $i! w o"u$zczonyc. komnatac. i zaomac. korytarzy, gdy tylko

Stra&nicy wyczuli mroczny "omiot w "obli&u' Ba3ter warcza gardowo, gdy czaili $i! w ciemnoci, nie na tyle #ednak gono, by "otwory mogy go u$y$ze ' 7ell "o$ya mu karc-ce $"o#rzenia, a ogar mia na tyle "rzyzwoitoci, by robi "rze"ra$za#-c- min!' Po czym znowu zaczyna warcze ' ;ro$ze nadal ukryway Szaryc. Stra&nikw albo mroczny "omiot wyczuwa ic. #ako $woic. i nie zwraca na nic. uwagi' Po godzinie "rzemykania $i! i $kradania "rzez labirynt ciemnyc. korytarzy Duncan "owid towarzy$zy na $zerokie $c.ody' 6ednak nie ru$zy w d, zatrzyma $i! i uni$ do' Przygryz u$ta, w"atru#-c $i! w mrok' % S"oro mrocznego "omiotu % mrukn!a 0iona' % 4a "ewno' Szarzy Stra&nicy wygl-dali na zmartwionyc.' Ba3ter $"o#rza w d, "oo&y u$zy, obna&y ky i zawarcza cic.o' % * #ak wielu $tworac. mwicie: % za"yta 2aric' % * $etce, mo&e wi!ce# % $krzywi $i! 7ell' % 2o&na $t-d wy# inn- drog-: % Szukaem % we$tc.n- Duncan' % 6e$t du&y korytarz wyc.odz-cy z warowni, ale kr!ci $i! tam wi!ce# mrocznego "omiotu ni& tuta#' +ak z ty$i-c $tworw, nie #e$tem "ewien' )olaem nie $"rawdza dokadnie#' % Su$znie' =ciekinierzy $tali u $zczytu $c.odw niezdecydowani' )anie dlatego <ene8ie8e i #e# towarzy$ze nie "rze#mowali $i! wart-' 4awet #e&eli wi!1niowie wydo$taliby $i! z celi, to co dale#: 6edyne drogi ucieczki wiody "rzez .ordy mrocznego "omiotu' 5 racze# nie mo&na byo liczy , &e uda $i! "rzez nie "rzebi z mieczem w doni' Duncan "rzemkn- $i! wrd cieni i ru$zy w d, ge$tem nakazu#-c re$zcie zo$ta ' 7ell "rzygl-da $i! temu z nie"oko#em, ale nie "rote$towa' =ciekinierzy mieli tylko dwie mo&liwoci: i na"rzd lub wrci , ale "owrt oznacza "owa&ne ko"oty' <ene8ie8e na "ewno za&-da, by znowu uwi!zi caczwrk!, a "rzyna#mnie# $"rbu#e' 5 #e&eli $i! uda, komendantka i #e# brat nie "o"eni- drugi raz tego $amego b!du' Jmi$ariu$z mo&e nie wiedzie , #ak zatrzyma wi!1niw w celi, ale rodze$two nadrabia te braki w wyk$ztaceniu' Dlatego 2aric, 0iona i 7ell z Ba3terem czekali' 2yliwy u$iad na $c.odac. i zmierzwi "ie$zczotliwie $ier ogara, ktry $komla nerwowo' 0iona "atrzya w mrok za Duncanem, twarz wyo$trzyo #e# zmartwienie' 2aric o"ar $i! o cian! i zacz- "rzygl-da el3ce' 6e# zatro$kanym ciemnym oczom i agodne# krzywi1nie $zyi' Za$kaku#-ce, &e "otra3i myle o takic. rzeczac., gdy otaczaa go ta ci!&ka, dawi-ca ci$za, ale nie mg $i! "ow$trzyma ' )$"omina w$"ln- noc z 0ion-' % 9zy Duncan w ogle co tam widzi: % za"yta w kocu tylko "o to, by "rzerwa ci$z!' % 4iewiele % od"ara 0iona i na c.wil! ic. $"o#rzenia $i! $"otkay' 9zarodzie#ka $zybko odwrcia gow!, ale 2aric zd-&y do$trzec lnienie #e# oczu' *na te& mylaa o tamte# nocy' % 0iona % zacz-, ale urwa' 9o mia "owiedzie : +o nie byo ani mie#$ce, ani "ora, ale 2aric ba $i!, &e mo&e nie mie inne# okaz#i' Jl3ka nawet nie zerkn!a w #ego $tron!' % 2aricu, nie mu$i$z nic mwi ' % (le c.c!' )ydawao $i!, &e 0iona c.ce $i! $"rzeciwi , ale #e# uwag! "rzyci-gn- wraca#-cy Duncan' 2odzieniec "rzemyka $i! "o zru#nowanyc. $c.odac., kry#-c $i! wrd cieni' Zatrzyma $i! o kilka $t" od 2arica i "otar "oliczek' % 9&''' % mrukn-' % 4ie b!d! kama' 4ie #e$t dobrze' 7ell "otakn- nie"ie$znym ruc.em gowy' 2yliwy mia zamkni!te oczy, u$ta wykrzywi mu gryma$ blu' Pokle"a Ba3tera "o bie, "o czym o"ar donie na udac. i w$ta' % 2w' 9o widziae: % Sc.ody kocz- $i! roz"adlin-, ktra "rowadzi do naturalne# #a$kini' )ielkie#' Peno tam mrocznego

"omiotu' 2yl!, &e te "otwory ko"i-' % 7o"i-: % Z tego, co u$y$zaem, to wanie robi-' Podkradem $i! troc.! bli&e#, ale nie za bardzo' 6ak tylko we#dziemy do #a$kini, b!dziemy na widoku' 4ie ma $i! gdzie ukry , mroczny "omiot na "ewno na$ nie "rzeoczy' 2yliwy kiwn- gow-' % 5: 6e$t #akie wy#cie: % 4ie zauwa&yem % we$tc.n- Duncan' % Zda#e $i!, &e #a$kinia $i! "odno$i "o lewe#, ale to bez znaczenia' 4ie "rzedrzemy $i! "rzez .ord! "otworw' )y$tarczy, &e c.o #eden z nic. na$ zobaczy, a w$zy$tkie "rzerw- ko"anie i "rzerobi- na$ na $ieczk!' % 2u$imy znale1 inn- drog! % $twierdzi 2aric $tanowczo' % 4ie % $"rzeciwi $i! 7ell' *dwrci $i! i wbi oczy w mrok u $t" $c.odw' % 2yl!, &e komendantka odkrya #u& na$z- ucieczk! i zacz!a "o$zukiwania' 4ie mamy cza$u' % 4o, to koniec' % 2aric nerwowo "rzecze$a wo$y "alcami' % Zatem wr my i "odda#my $i!' +ra3i $i! inna okaz#a' (lbo "orozmawiamy z <ene8ie8e lub z #e# bratem' S"rbu#emy ic. "rzekona ''' Duncan "ryc.n-' % Poznalicie #u& troc.! <ene8ie8e, "rawda: 0iona "otrz-$n!a gow-' % 2aricu, nie $-dz!, by to $i! udao' % )i!c co: 2amy ze# do te# #a$kini i zgin- : 2aric "od$zed do el3ki i u#- #- za ramiona, zmu$za#-c, by na niego $"o#rzaa' Zdawao $i!, &e czarodzie#ka zaraz $i! roz"acze' % 2aricu''' % we$tc.n!a $mutno' % 4ieC 4ie "ozwol! ci zgin- C 4ie c.c! umiera ' Po$zedem w <!bokie Szlaki''' 2yl!, &e $zukaem mierci' 5graem z ni-' )ydawao mi $i!, &e nie mam "o co &y , ale to $i! zmienioC % Potrz-$n- 0ion-, #akby dla "odkrelenia o$tatnic. $w, lecz el3ka "o"atrzya #edynie z #e$zcze wi!k$zym $mutkiem i w$"czuciem' % 2aricu, #u& za "1no' % 4ie ma mowy, &ebym $i! na to zgodzi' 0iona, #ak- znam, umiaa $tawi czoa draniowi, ktry #zniewoli' +ak- 0ion! c.c! widzie teraz' % Zaci$n- z!by i "o"atrzy czarodzie#ce rozkazu#-co w oczy' 4ie miaa "rawa $i! "oddawa ' 6e&eli nie zadziaa "er$waz#a, 2aric zamierza el3k! zmu$i do walki c.o by tylko $i- woli' 0iona #ednak nie "rbowaa $i! wyrwa ' )y"ro$towaa $i! i $kin!a krtko gow-' 4a #e# twarz "owrcio zdecydowanie' % 4iec. ci b!dzie % $krzywia $i!' % 9okolwiek c.cecie % wtr-ci Duncan % trzeba dziaa $zybko' )rd mrocznego "omiotu wieci rozc.odz- $i! $zybko, bo umy$y tyc. $tworw $- ze $ob- "o-czone' /ada c.wila na$ otocz-' % Zatem wraca#my i walczmy % za"ro"onowaa 0iona' =wolnia $i! z uci$ku 2arica, b!kitne i$kry mocy zacz!y trza$ka na kocu #e# la$ki' % )alczmy z tym (rc.itektem' ( #e&eli <ene8ie8e, #e# brat lub =ta $"rbu#- na$ "ow$trzyma , z nimi rwnie& b!dziemy walczy ' % 4ie % 7ell wy"owiedzia to #edno $owo z takim naci$kiem, &e 0iona odwrcia $i! i "o"atrzya na niego ze zdumieniem' 2aric te& "oczu zdziwienie' 2yliwy, zaci$ka#-c do na kicieniu tak, &e "obielay kykcie, $"ogl-da z "onurym zdecydowaniem na $c.ody "rowadz-ce do #a$kini "ene# "otworw' % 2u$icie zanie ludziom o$trze&enie' Szara Stra& mu$i $i! dowiedzie o zmianac. u mrocznego "omiotu' 5 trzeba, aby o"owiedzia o tym kto, kto by wiadkiem i kto mo&e o"i$a (rc.itekta i #ego "lany' 0iona wygl-daa na zanie"oko#on-' % (le''' 2yliwy $i!gn- "od kamizelk! i wyci-gn- wiec-cy kamie, ktry wi$ia w celi' Pomaraczowy bla$k odbi $i! od cian' 7ell zawie$i $obie amulet na $zyi'

% *dci-gn! mroczny "omiot' 4adal "otra3i! wyczu , gdzie #e$t, i "rzez #aki cza$ unika bez"oredniego $tarcia' % Prze$zywa#-cymi bladymi oczyma $"o#rza na 0ion!' % ;!dziecie mieli do cza$u' Jl3ka c.ciaa za"rote$towa , $"o#rzaa na 2arica i Duncana, $zuka#-c w$"arcia' Duncan rwnie& wygl-da, #akby $i! nie zgadza z myliwym, ale 2aric roz"ozna ton go$u' Sy$za ten ton wiele razy, gdy /og.ain mwi o czym $tra$znym, co nale&ao wykona bez dy$ku$#i' 9o gor$za, 2aric nie "otra3i $i! teraz zdoby na $"r' % 7ellu, nie mo&e$zC % wybuc.a wre$zcie 0iona' % Powinienem by bardzie# $i! u"rze "rzy "owrocie na "owierzc.ni!, gdy mielimy $zan$!' Powinienem wiedzie le"ie#' % 7ell "rzykucn- "rzed Ba3terem i z "owag- "oga$ka go "o bie' Ba3ter "o"atrzy na "ana z nie"oko#em' )iedzia, &e co $i! $zyku#e, co niedobrego' % )e1cie go ze $ob- % go$ myliwego oc.ry" z emoc#i' % Prze&y dug- w!drwk! i tyle walk' 9.c!, by mia $zan$! "rzetrwa ' Pokle"a "$a "o raz o$tatni i w$ta' Szor$tko $kin- gow- Duncanowi' % 4a tobie $"oczywa od"owiedzialno , by krl 2aric dotar na "owierzc.ni!' 0iona ci "omo&e' )iem, &e $obie "oradzi$z' 2odzieniec, o$u"iay, mg tylko $koni $i! krtko' 7ell odwrci $i! do 2arica i wyci-gn- r!k!' % Przykro mi, &e do tego do$zo, )a$za )y$oko ' 6e$tecie dobrym wo#ownikiem, #ak na krla z dolin' *$tatnie $owa wy"owiedzia z drwi-cym gryma$em, #akby to by "rywatny &art' 2aric umiec.n- $i! $mutno i uci$n- do myliwego' % 4iec. Stwrca nad tob- czuwa, 7ellu' 2yliwy $kierowa $i! do $c.odw, nie mwi-c nic wi!ce#' Zza "a$a doby kicie, krtki acuc. zaklekota, gdy nabi#ana kolcami gownia rozkoy$aa $i! u boku (wara' 2aric u$y$za te& w oddali "oru$zenie w gromadzie "otworw' Podniecony niewyra1ny $ze"t odbi $i! ec.em od cian i "owoli zmieni w nucenie, coraz gonie#$ze, coraz gro1nie#$ze' 2roczny "omiot wiedzia' )iedzia i zbiera $i! do walki' 0iona "oc.ylia $i!, by c.wyci Ba3tera za obro&!, ale ogar by dla nie# za $zybki' ?u$zy za 7ellem z gniewnym "ryc.ni!ciem' 2!&czyzna odwrci $i! z niezadowoleniem' % 4ie' % 5 w$kaza "alcem na 0ion!, 2arica i Duncana' % Ba3ter, id1 z nimiC *gar o"uci ni$ko eb i u$zy, wyra1nie zanie"oko#ony i nierozumie#-cy, dlaczego "an go od"rawia' Ba3ter by m-drym "$em, ale tylko "$em' 7ell "o"atrzy na niego gro1nie, coraz bardzie# rozgniewany' % Powiedziaem: id1C % krzykn-' % 9.od1 do mnie, Ba3terC % "onaglia zwierz! 0iona' *gar "rzera&ony, &e zrobi co, co zdenerwowao #ego "ana, "rzyczoga $i! do $t" 7ella, tr-ci no$em #ego $to"y i za$komla bagalnie' 7ell gniewnie $zar"n- obro&! i zmu$i zwierz!, by $i! odwrcio' % 5d1C 6u&C 5d1 z nimiC 6ednak Ba3ter nie "o$zed do 0iony, lecz "rzy"ad do myliwego, $kaml-c tylko gonie#' 7ell $"o#rza na udr!czonego "$a u $woic. $t", ogar wo#enny "o"i$kiwa #ak zagubiony $zczeniak' ;ez o$trze&enia m!&czyzna ko"n- go w bok' % ;-d1 "o$u$znyC % rykn-' 7o"ni!cie byo mocne, ale Ba3ter zno$i gor$ze cio$y % by w$zak ogarem bo#owym, $ame mi!nie, koci i 3utro % a #ednak "rzy"ad do ziemi z "rzera&onym #!kiem, ktry "oni$ $i! "rzez korytarz' 0iona ze zgroz- "rzyci$n!a do do u$t, 2aric o$u"ia' 7ell "odni$ na nic. wzrok % zanie"oko#ony i bagalny, #akby "ro$i o "omoc' ( "otem $"o#rza na dr&-ce ze $trac.u zwierz! i wybuc.n- "aczem' % *c., Ba3ter, wybacz mi % go$ mu $i! zaama' 2yliwy "rzykl!kn- i u#- eb "$a, ga$zcz-c zmierzwione 3utro' Ba3ter $"o#rza na 7ella wielkimi br-zowymi oczyma i nie"ewnie zamac.a ogonem'

7ell $"rbowa $i! umiec.n- u$"oka#a#-co "rzez zy' % +ak mi "rzykro, "rzy#acielu % wy$ze"ta' % )ybaczy$z mi: =$zy "$a unio$y $i! "owoli, a ogon zaomota na kamienne# "o$adzce $to"ni' *d"owied1 bya #a$na' 4ucenie mrocznego "omiotu $tawao $i! coraz gonie#$ze, 2aric u$y$za ruc. w dole $c.odw' Duncan "o$a mu zanie"oko#one $"o#rzenie' 9za$ im $i! koczy' 7ell w$ta, "oliczki mia mokre od ez' Ba3ter "rzy$koczy do #ego $t"' 2!&czyzna ze $mutkiem "o"atrzy na ogara i zaci$n- do na kicieniu' % 9o ty na to, "rzy#acielu: % 2yliwy umiec.n- $i! do "$a' % <otw do o$tatnie# walki: +ylko ty i #a: *gar zerwa $i! &wawo, uradowany, &e "an #ednak zabiera go ze $ob-, i $zczekn- wyczeku#-co' 7ell $"o#rza na tro#e towarzy$zy u $zczytu $c.odw i $koni z "owag- gow!' % Da#cie mi c.wil! % $twierdzi $tanowczo' 6a$ne, "rzenikliwe oczy "odni$ na 2arica i krl zrozumia bez trudu: ani mnie#, ani wi!ce#' ;ez dal$zyc. "o&egna 7ell odwrci $i! i "obieg w g-b #a$kini, a Ba3ter "otruc.ta za nim radonie' 2yliwy rozkoy$a kicie i z bo#owym okrzykiem znikn- wrd cieni' Ba3ter "rzy-czy $i! do niego, gonym wyciem' 2roczny "omiot natyc.mia$t rzuci $i! za nimi' 2aric u$y$za z#adliwe $yczenie, #ak wtedy, gdy ogie $tyka $i! z wod- % "ot!&na .orda "otworw ru$zya do ataku' 6ednak 7ell by zbyt $zybki dla mrocznego "omiotu' )raz z Ba3terem myliwy "ogna w "rawo, kry#-c $i! w ciemnoci i wiod-c $twory za $ob-' *$tatnie, co 2aric zobaczy, to koy$z-ce $i! "omaraczowe wiato amuletu, ktre wkrtce "rzyga$o' % *d$zed % we$tc.n- Duncan z "odziwem' 2aric $kin- gow-' % 4ie tra my cza$u, ktry nam "odarowa' 9zekali dug- c.wil!, a& odgo$y "ogoni w korytarzu $i! oddal-' 4a $zcz!cie w komnacie "rzed nimi zrobio $i! cic.o' 7ellowi udao $i! odci-gn- mroczny "omiot, "rzyna#mnie# na #aki cza$' ) kocu, gdy 2aric nie mg #u& wytrzyma , wyci-gn- miecz i ru$zy w d $c.odw' 0iona i Duncan nie zawa.ali $i! ani na okamgnienie i de"tali krlowi "o "i!tac.' )e tr#k! "rzebiegli "rzez kra$noludzk- warowni! i wrcili na <!bokie Szlaki' 2aric nie by "ewien, ile cza$u on i #ego towarzy$ze biegli' Duncan "rze#- "rowadzenie, kiedy tylko wydo$tali $i! z #a$kini' 4ieu$tannie ic. "o"!dza, zmu$za#-c do #ak na#wi!k$zego wy$iku' +r#ka uciekinierw mi#aa rozwidlenia korytarzy, ledwie #e zauwa&a#-c, $tumione wiato magiczne# la$ki nieznacznie roz"ra$zao cienie' 2odzieniec o$trzega towarzy$zy, gdy wyczu mroczny "omiot, a trzy razy mu$ieli walczy z maymi gru"ami $tworw % kiedy okazao $i!, &e zwalone "o$-gi i zru#nowane wn!ki nie mog- ukry tro#ga uciekinierw' Za ka&dym razem, gdy tak $i! dziao, 2aric i Duncan zmu$zeni byli do ci!&kie# "rze"rawy' +ylko dzi!ki 0ionie udawao im $i! umkn- "ogoni' )re$zcie modzieniec $i! zatrzyma i $"o#rza na $kle"ienie korytarza' 2aric te& "odni$ gow!, ale nie do$trzeg nic $zczeglnego' *t, $u3it % taki $am #ak w innyc. tunelac., ktre min!li: z wykutymi w kamieniu "rzy"orami, w wi!k$zoci zwalonymi lub "o"!kanymi, co kazao krlowi $i! za$tanawia , kiedy <!bokie Szlaki za"adn- $i! z krete$em' % 9.yba #e$temy bli&e# "owierzc.ni' )yda#e mi $i!, &e idziemy w gr! % mrukn- Duncan' 0iona unio$a brew' % Sk-d wie$z: % Przeczucie' *d"oczywali "rzez c.wil!, oddyc.a#-c ci!&ko i ociera#-c $"ocone czoa' ) kocu Duncan zacz- "o"!dza 2arica i 0ion!, by ru$zali dale#' Jl3ka nie "rote$towaa, wi!c 2aric uzna, &e "ara Stra&nikw wyczuwa zbli&anie $i! "omiotu' Pobiegli zatem znowu' 2aric zacz- $i! nawet za$tanawia , czy w ten $"o$b dotr- do <waren' )iedzia, &e korytarze wiod- na "oudnie i do nadmor$kie# twierdzy' ;yoby zabawne tam dotrze , zwa$zcza &e "ar! lat temu krl nakaza za"iecz!towa na $tae wy#cie z <!bokic. Szlakw'

4o, mo&e zabawnie nie byo od"owiednim okreleniem' )iefortunnie "a$owaoby bardzie#' +ro#e zbiegw min!o dugi, zni$zczony .ol ze $mukymi kolumnami' ?umowi$ko zwalonyc. ze $kle"ienia blokw $kalnyc. byo tak wy$okie, &e uciekinierzy mu$ieli $i! w$"ina , by "rze# na drug$tron!' *dgo$y g!binowcw $yc.a tu byo wyra1nie, na tyle, &e na $zczycie gruzowi$ka 0iona zacz!a $i! rozgl-da z nie"oko#em' % ?u$z- na na$ za"olowa : % za"ytaa nerwowo' % 6e$t na$ tylko tro#e, wi!c czemu nie: % 2aric c.cia za&artowa , ale urywany oddec. znacznie to utrudnia' Jl3ka rzucia mu o$trzegawcze $"o#rzenie, ale nie od"owiedziaa' % 6e&eli b!dziemy w ci-gym ruc.u, g!binowce nie zd-&- na$ ugry1 % na"omnia ic. Duncan' Zdawao $i!, &e modzieniec ma niewyczer"any za"a$ $i, wygl-da, #akby $i! tylko lekko zady$za, "odcza$ gdy 2aric i 0iona ledwie trzymali $i! na nogac.' /ecz #ak dot-d udao im $i! "rze &y ' 9o mogo $i! zaraz zmieni , dlatego czym "r!dze# ru$zyli dale#' Po nie$koczonoci biegu korytarzami <!bokic. Szlakw 2aric bal $i!, &e u"adnie z wyczer"ania' 4ie zwraca uwagi na $krzy&owania, ktre mi#a' Duncan wczenie# za"ewni, &e nie gania#- w kko, ale 2aric nie mia "o#!cia na #akie# "od$tawie' ) #aki $"o$b Duncan $i! orientowa w <!bokic. Szlakac.: 7rl wiedzia tylko, &e modzieniec kieru#e $i! do ruin, $k-d wyru$zya wy"rawa' 2o&e "o "ro$tu wybiera drog! #ak na#dale# od mrocznego "omiotu: +o wydawao $i! logiczne, mogo #ednak nie "rowadzi donik-d' 2aric za$tanawia $i! rwnie&, co zrobi <ene8ie8e' 9zy b!dzie $zuka zbiegw $amotnie, czy te& (rc.itekt mia wi!k$z- wadz! nad "obratymcami, ni& twierdzi: 7rl "rbowa $obie wyobrazi SzarStra&niczk! wiod-c- .ordy mrocznego "omiotu na $y$tematyczne "rze$zukiwanie #a$kini, ale "oni$ kl!$k! % to byo zbyt nie"rawdo"odobne' 4a $zcz!cie, c.o <ene8ie8e moga "rzewidzie , gdzie ukryli $i! #ecy, nie umiaaby $i! domyli , w ktr- $tron! mogli uciec % oni $ami tego nie wiedzieli' Zre$zt- mo&e komendantce nie zale&ao' *na, #e# brat i =ta "o "ro$tu zaczn- wdra&a "lan (rc.itekta, a ucieczk! Szaryc. Stra&nikw i 2arica uzna#- za niewa&n-, c.o niemi- okoliczno ' <ene8ie8e twierdzia w$zak, &e zamierza "omc (rc.itektowi niezale&nie, czy inni $i! "rzy-cz- czy nie' 2aricowi trudno byo #ednak w t! deklarac#! uwierzy ' +ro#e uciekinierw mi#ao wanie "ozo$taoci kra$noludzkiego "o$terunku, gdy krl zauwa&y "o"!kany "o$-g "orodku ruin i zamar' Po$-g na w" "rzykrywao "luga$two, lecz "o$taci z unie$ionym bo#owym motem, "rzed$tawia#-ce# na#wi!k$zego z kra$noludzkic. wadcw nie mo&na byo z nikim "omyli ' 2aric w"atrywa $i! w ni- z $zeroko otwartymi oczyma' ( "otem "od$zed do we#cia niewielkie# #a$kini i dugo "rzygl-da $i! rumowi$kom' 9zy&by to''': 0iona i Duncan zauwa&yli, &e 2aric $i! zatrzyma, i odwrcili $i! zanie"oko#eni' % 9o #e$t, 2aricu: % zawoaa el3ka' % 9o znalaze: 2aric "owoli "od$zed do "o$-gu, "rzy ka&dym kroku odamki c.rz!ciy i "o #a$kini nio$o $i! gone ec.o' 2!&czyzna "oczu, #ak bardzo #e$t wyczer"any' 0iona i Duncan za#rzeli czu#nie do ruin, obawia#-c $i!, &e z mroku wy$koczy #akie "odziemne $tworzenie i zaataku#e $amotnego czowieka' % +o Jndrin 7amienny 2ot % we$tc.n- 2aric' % Pierw$zy z kra$noludzkic. krlw' % Hwietnie % mrukn- Duncan' % Dlaczego $i! zatrzymalimy: % +uta# "rzy"rowadzi mnie /egion =maryc.' +u bya ic. kwatera' % 2aric w$kaza na "o$adzk! "rze$oni!t- rumowi$kiem drobnyc. kamieni' % ( tam $"oczywa#- legionici, ktrzy "olegli w walkac. z mrocznym "omiotem' 7ilku z nic. "ogrzebano, gdy tu byem' % 2yli$z, &e co zo$tao: % za"ytaa 0iona' % 2o&e' Pami!tam, &e kra$noludy nie zabray ze $ob- caego ekwi"unku' Duncan za#rza do kilku za"adni!tyc. komnat' 7to tu by, kto, kto c.cia zni$zczy w$zy$tko, co zo$tao "o /egionie =maryc.' 2o&e mroczny "omiot: /egion by dla "otworw na#wi!k$zym wrogiem zaraz "o Szare# Stra&y' 2o&e mroczny "omiot $"l-drowa to mie#$ce, gdy tylko kra$noludy ode$zy' % 6e&eli nawet co zo$tao, to "ewnie nie zna#dziemy tego "od kamieniami % $twierdzi modzieniec' % )$zy$tko "ewnie #u& zgnio'

% 9o nam $zkodzi $"rawdzi : Duncan "o$a 2aricowi o$trzegawcze $"o#rzenie, ale 0iona unio$a do' % )ie$z rwnie dobrze #ak #a, &e mroczny "omiot #e$t do daleko za nami' +e& go wyczuwam' % 2o&e ma$z rac#!' % Duncan zmartwiony zerkn- na we#cie do kawerny' % Po "ro$tu $"odziewam $i!, &e <ene8ie8e wy$koczy z #akiego cienia, caa zmieniona zaraz-' )yda#e mi $i! ci-gle, &e de"cze nam "o "i!tac.' 0iona "ryc.n!a' % <ene8ie8e #e$t tylko czowiekiem, Duncanie' =dowodnia to nie#eden raz' % +ak, wiem''' Duncan wygl-da bardzie# na za$muconego ni& "rze$tra$zonego' ?zuci o$tatnie zamylone $"o#rzenie na we#cie, a "otem $kin- gow-' % Zo$tamy tu i od"oczni#my' Do #a$kini "rowadzi tylko #edno we#cie i c.o to ruina, da $i! obroni ' 2ie#$ce dobre #ak ka&de' 2aric i Duncan "rze$zukali "o$terunek, lecz "oza kilkoma kamiennymi $krzyniami w #edne# z mnie#$zyc. komnat nie znale1li nic do #edzenia' +roc.! "rzyborw do gotowania, garnki i mi$ki, kilka wytartyc. "ledw i zakurzonyc. $zat' 4a $zcz!cie kra$noludy lubiy kamienne $c.owki, w ktryc. atwo byo zabez"ieczy zawarto ' 2aric dzi!ki temu znalaz "ar! dobryc. i "a$u#-cyc. na niego butw, a Duncan $zar- $krzan- kamizel!, ktra za$t-"ia zni$zczony ka3tan' 0ionie udao $i! wy$zuka $krzyni! z za"a$ami zakon$erwowane# &ywnoci, nie$tety, w wi!k$zoci bezu&yteczne# % bez w-t"ienia "ozo$tawione# wanie dlatego, &e nie nale&aa do na#$macznie#$zyc.' 6ednak udao $i! znale1 kilka $u$zonyc. "orc#i, ktre wygl-day na #adalne' 9aa tr#ka "rze&ua #e w milczeniu' 4ierwne bryy zrobiono c.yba z mi!$a, ale 2aric nie mia "o#!cia #akiego' Zre$zt- mo&e to wcale nie byo mi!$o' Pami!ta, &e 4alt.ur, "rzywdca /egionu =maryc., narzeka na brak "orz-dnego #edzenia' Zda#e $i!, &e mia rac#!' Jl3k! na#bardzie# ucie$zyo znalezienie zakurzone#, "o"!kane# mi$y "od $tert- kamieni' 2agiczne#, #ak ozna#mia 0iona' 7iedy "rze$un!a doni- nad dnem, mi$a zacz!a wy"enia $i! wod-' 2aric "rzy"omnia $obie, &e co "odobnego widzia w t.aigu *rtan za "ierw$zym razem, gdy tam by' 6ak $i! okazao, zakl!cie "rzywou#-ce wod! nale&ao do atwyc. % kra$noludzcy ?ze1biarze byli $"ec#ali$tami od takic. i "odobnyc. czarw' Dzi!ki mi$ie mo&na $i! byo umy , "rzyna#mnie# troc.!, $zybko zatem u$talono kole#no ' 2aric nie zdawa $obie $"rawy, #ak #e$t brudny, do"ki nie zacz- ciera z $iebie kurzu i zakrze"e# "o$oki kawakiem znalezione# w ruinac. tkaniny' S"uka wo$y i z nie"oko#em "rzy#rza $i! czerwonobr-zowe# cieczy w mi$ie' Zaraz #ednak woda #ak zakl!ta zmienia $i! w "rze#rzy$t-' ,a nie dlate!o, e zaklta % "o"rawi $i!' Powinienem mie# tak mis w paacu$ Ponownie "rzetar twarz i wyci$n- $zmatk!' 9udownie byo czu wod! na $krze' Porzuca#-c o$tro&no , roz"i- rzemienie "rzytrzymu#-ce na"iernik i "ozby $i! grne# cz!ci zbroi' Potem zd#- ko$zul! i zacz- $i! my ' Hciany komnaty cz!ciowo $i! zawaliy, ale i tak za"ewniay nieco "rywatnoci' Przez krtk- c.wil! 2aric cie$zy $i! "ie$zczot- wody' Poczu $i! znowu #ak czowiek' % Szkoda, &e o tym nie "omylaam % zauwa&ya 0iona, ktra $tan!a nieo"odal' 2aric wy$zczerzy $i! w umiec.u' % <dzie Duncan: % Stoi na warcie' Zobaczy, &e zerkam na we#cie do #a$kini, i $twierdzi, &e tam wanie b!dzie, do"ki ktre z na$ go nie zmieni' % Zamiaa $i! krtko, zaraz #ednak zamilka' Przez twarz "rzemkn- #e# cie, zmar$zczya brwi' % *n nadal nie czu#e Powoania' % (le ty tak: % +ak' 5 #e$t coraz gorze#' % Pode$za i ukl!ka obok mi$y, o"ar$zy la$k! o cian!' 4ie "odno$z-c oczu, el3ka zacz!a zde#mowa kolczug!' 2aric "atrzy' 7iedy tylko ukazay $i! nagie "lecy, "o#awiy $i! tak&e $awetne cie&ki zaka&enia' /inie rozga!zia#-ce $i! #ak &yy nie byy #e$zcze du&e, ale wyra1ne' 2aric nie

"ami!ta, by #e zauwa&y, gdy $"!dzi z 0ion- noc' Jl3ka zadr&aa i ukrya twarz w mayc. doniac., z trudem w$trzymu#-c znu&ony $zloc.' % )idzi$z #e: % za"ytaa z nie"oko#em' % +ak' % 6a$ne, &e tak' 6ak mgby nie zauwa&y : % )ytara oczy i ze zoci- "otrz-$n!a gow-' % *znaki mam tak&e na r!kac.' Skocz! #ak 7ell' (lbo #ak =ta' % 4ie' % 4awet tego nie mw' % 0iona $"o#rzaa na 2arica z wyrzutem' % *czywicie, &e tak' *d tego nie ma ucieczki, "rawda: 4awet #e&eli dotrzemy na "owierzc.ni!, #a''' #e$tem martwa' 4awet nie czu#! $i! #u& #ak el3' =ci$zy #- agodnie' 0iona zamkn!a oczy i wzi!a g!boki, dr&-cy wdec.' 2aric zanurzy $zmatk! w mi$ie i "rzyo&y do "lecw czarodzie#ki' Drgn!a za$koczona wilgotnym c.odem materiau' 2aric obmywa #e# $kr!, tak&e zaka&one mie#$ca, a 0iona milczaa, w"atru#-c $i! w dal' +ylko od cza$u do cza$u dr&aa, gdy dotkn!y #e# "alce m!&czyzny' 9i$za wy"enia komnat!, na"i!ta, lecz nie nie"rzy#emna' % 2aricu % odezwaa $i! w kocu 0iona % myli$z, &e uda $i! nam $t-d wydo$ta : % +ak' % Dlaczego: Szan$e mamy racze# znikome' % +ak "o "ro$tu' % =miec.n- $i!' % Przez cae &ycie miaem nie"rawdo"odobne $zcz!cie' ) noc, gdy zamordowano mi matk!, ledwie udao mi $i! uciec' Potem "rzy"adkowo $"otkaem /og.aina, ktry ocali mi "odcza$ rebelii &ycie''' +yle razy, &e nawet nie umiem zliczy ' 5 wcale nie by #edyny' 2yl!, &e teraz te& mam $zcz!cie' % 2o&e #u& #e wyczer"ae % zauwa&ya 0iona, c.yba bardzie# $urowym tonem, ni& miaa zamiar, "oniewa& "rzygryza u$ta, ledwie "rzebrzmiay #e# $owa' 2aric nie "oczu $i! ura&ony' =miec.n- $i! $zerze# i zacz- wyciera kark el3ki' Zadr&aa' % 2yl!, &e mo#e $zcz!cie wanie "owrcio' 0iona nare$zcie zerkn!a na niego uwa&nie, ale 2aric tylko dale# zmywa krew' 9zarodzie#ka zmar$zczya brwi w zamyleniu' 4ie "yta, tylko czeka' 0iona w kocu wy"owiedziaa $wo#e myli: % )ie$z, &e nie mu$i$z tak &y ' % *c.: 9zyli #ak: % 6ak czowiek w wi!zieniu' +ym razem to 2aric odwrci wzrok' % 6ako krl #e$te wolny, 2aricu' ( #ednak "o$t!"u#e$z tak, #akby by niewolnikiem' Zac.owu#e$z $i!, #akby ten dar, ktry otrzymae od Stwrcy, by ci!&arem' 7rl we$tc.n-' Przez dug- c.wil! tylko wyci$ka $zmatk! nad mi$-' Po$oka zabarwia wod! % wygl-dao to, #akby zakwit w nie# ciemny, miercionony kwiat' % 4ie $-dz!, abym by tak wolny, #ak ci $i! wyda#e' % 4ie #e$te: ( co tak na"rawd! ci! wi!zi: % 4ie wybraem tego, kim $i! $taem' 4ie miaem wyboru' 2# kra# mnie "otrzebowa' ?owan na mnie "atrzya i /og.ain na mnie "atrzy' *bo#e oczekiwali, &e za#m! "rzeznaczone mi mie#$ce' De b!d! $ilnym krlem' Dobrym krlem' De odbudu#! 0erelden' 5 zrobiem to' (le''' czu#! $i! teraz tak, #akby "rzede mn- rozci-gaa $i! duga, bardzo duga droga, bez nie$"odzianek i bez wytc.nienia, a #a b!d! ni$zed a& do dnia, gdy "adn! ze zm!czenia i umr!' % ?ozemia $i! bez radoci' % (le #e$tem "ewien, &e "rzyna#mnie# b!d! mia wy$tawny "ogrzeb z $etkami 3erelde$kic. kobiet "acz-cyc. nad grobem 2arica )ybawiciela' 0iona "ode#rzliwie zmru&ya oczy' % 4igdy nie c.ciae zo$ta krlem: (ni "rzez c.wil!: % 9.ciaem "omci mo#- matk!' 9.ciaem wygna *rle$ian z 0ereldenu' % 5 nic wi!ce#:

% 9&''' *dwrcia $i!, by $"o#rze mu w twarz, #e# $"dnica za$zelecia gono na kamienne# "o$adzce' 0iona c.yba za"omniaa, &e do "a$a #e$t naga, bo nie "rbowaa $i! nawet za$oni , tylko u#!a 2arica "od brod!' % +a el3ka, ktr- zabie' 6ak miaa na imi!: 7rl "oczu, &e $i! rumieni' Do"rawdy nie c.cia o tym rozmawia , ale 0iona "atrzya tak, #akby $woimi wielkimi ciemnymi oczyma moga za#rze mu w du$z!' % 7atriel % od"owiedzia cic.o' % 7oc.ae #-: % 9o to za "ytanie''': % 5oc"ae #-: . +ak' ;yo to bole$ne wyznanie' 2aric c.cia odwrci wzrok, ale 0iona trzymaa go "ewnie i nie mg' S"o#rzaa mu w oczy, umiec.n!a $i! cie"o' % )i!c c.ce$z $i! kara za to, co uczynie, "rzez re$zt! $wo#ego &ycia: % Ze zdumieniem "otrz-$n!a gow-' % 2aricu, na $c.odac. "owiedziae, &e to $i! zmienio, &e c.ce$z &y ' )i!c &y#C 6e$te tak wolny, #ak #a nigdy nie byam' )ykorzy$ta# toC 9.ce$z zado uczyni te# el3ce, ktr- tak bardzo $krzywdzie: S"raw, by nikt wi!ce# nie $koczy #ak ona' 9zarodzie#ka "ucia go i zamrugaa, $tara#-c $i! o"anowa zy % nie c.ciaa "aka ' % Sy$zaam tyle o"owieci o w$"aniaym 2aricu )ybawicielu i byam "ewna, &e to w$zy$tko kam$twa' 2ylaam, &e #e$te taki #ak m# "an % &e tw# miy umiec. i u"rze#mo , to "ozory, za ktrymi kry#e $i! o.yda' (le 0erelden to $zcz!liwy kra#, bo wada nim dobry czowiek' % 4ie #e$tem a& tak dobrym czowiekiem' 0iona "ryc.n!a "ogardliwie' % +ylko dobry czowiek mgby to "owiedzie ' )y#!a z r-k 2arica $zmatk! i zacz!a "owoli wyciera mu twarz' 7rl nie "rote$towa, tylko "atrzy' )re$zcie 0iona "rzerwaa i $"o#rzaa mu w oczy z "owag-' % 2u$i$z $obie wybaczy , 2aricu' (lbo "rzy$i!gam, &e ci "rzyo&! w ten zakuty eb' Prawie to $amo "owiedziaa mu 7atriel w Pu$tce' 2yl wywoaa ukucie $mutku, ale i tak rozemia $i! z miny 0iony i "oczu, &e dobrze #e$t $i! mia ' Jl3ka umiec.n!a $i! krzywo w od"owiedzi' ( "otem c.ciaa znowu obmy mu twarz, ale 2aric u#- #e# do' S"owa&nia' % )r ze mn- % $ze"n- &arliwie' % Do Denerim' % 6e$zcze nawet nie wydo$talimy $i! z <!bokic. Szlakw''' % )iem, &e obo#e mo&emy zgin- ' 6ednak mimo to wr ze mn-' 0iona umiec.n!a $i! u"rze#mie, lecz 2aric do$trzeg odmow!, zanim #- wy"owiedziaa' % 6e$tem Szar- Stra&niczk- % we$tc.n!a' % 5 el3k-' 5 czarodzie#k-' ( #e&eli to nie do , zaraza "o&era mnie od rodka' 2# cza$ $i! koczy' % +o dla mnie niewa&ne' % (le dla mnie tak' % 2aric "o #e# tonie i $"o#rzeniu roz"ozna, &e nie b!dzie na ten temat &adnyc. dy$ku$#i' % +y te& #e$te dla mnie wa&ny' )tedy "oc.yli $i! i "ocaowa #-' 4ie $"odziewaa $i! tego, c.ciaa #e$zcze co "owiedzie , ale 2aric uci$zy #- kole#nym "ocaunkiem i 0iona nie "rbowaa $i! wyrwa ' Poo&y #- na "ododze, a #ego "ie$zczoty $tay $i! bardzie# nami!tne' Z "rzewrcone# mi$y zacz!a $i! $-czy czarodzie#$ka woda, w$i-ka#-c "owoli w ubrania kobiety i m!&czyzny' 4awet tego nie zauwa&yli' Duncan wygl-da na rozbawionego, kiedy #aki cza$ "1nie# obudzi 2arica i 0ion!, c.rz-ka#-c gono tu& "rzy we#ciu do komnaty' 7iedy obo#e wy$zli, ubrania mieli mokre, a zbro#e mu$ieli "o"rawia w "o"iec.u' 2odzieniec zac.ic.ota' % 6ak rozumiem, b!dziecie teraz dla $iebie bardzie# u"rze#mi:

0iona $i! zaczerwienia i Duncan wy$zczerzy $i! $zerze#' )y#ani, &e nie "ozwoli im $"a du&e#, "oniewa& wyczu w "obli&u mroczny "omiot' 5 wwcza$ rozbawienie min!o' )e tro#e $"akowali to, co mogli ze $ob- zabra z kra$noludzkic. ruin, i $zybko ru$zyli w drog!' 2aric do$trzeg ciemne kr!gi "od oczyma modzieca i "oczu wyrzuty $umienia' Duncanowi "rzydaoby $i! troc.! $nu, tymcza$em 2aric i 0iona $amolubnie wykorzy$tali "o$t# tylko dla $iebie' /ecz Duncan nie narzeka' )ydawa $i! tak&e bardzie# zdeterminowany, c.o 2aric nie by "ewien z #akiego "owodu'
%ie mia zreszt czasu, by si za iele zastana ia#! 0no u bieg, mijajc mroczne $orytarze i usiujc sobie przypomnie#, $trdy (egion ;marych pro adzi go do s ojej $ atery! %iestety! %iedugo u iadomi sobie, e nie rozpoznaje otoczenia!

Duncan utrzymywa o$tre tem"o' 6ego $krzywiona twarz "owiedziaa 2aricowi, &e mroczny "omiot #e$t tu& za nimi, c.o nie $yc.a byo #e$zcze nucenia' ) <!bokic. Szlakac. "anowaa ci$za i tylko kroki ludzi odbi#ay $i! ec.em od cian' Po "ewnym cza$ie #ednak krl zauwa&y, &e oznak $ka&enia #e$t troc.! mnie#' % Zbli&amy $i! do "owierzc.ni: % za"yta w ciemno ' 0iona i Duncan zerkn!li na niego, lecz nie od"owiedzieli' 2i#ay kole#ne godziny, "ot $"ywa "o czoac. uciekinierw' ;ez w-t"ienia #ednak $zli w gr!, bl w udac. by dla 2arica wy$tarcza#-cw$kazwk-, &e "od-&a#- we waciwym kierunku' 9.ocia& w!drwka "od gr! za#mowaa wi!ce# cza$u, nie "rbowali zawraca ' 9.cieli #ak na#$zybcie# wydo$ta $i! na "owierzc.ni!' 6ednak na $zczycie wznie$ienia okazao $i!, &e tra3ili w le"- uliczk!' Hwiato z la$ki 0iony u#awnio, &e $kle"ienie $i! za"ado i gruz wy"eni tunel' 4ie byo #ak omin- rumowi$ka' 2aric i #ego towarzy$ze $"ogl-dali na zwali$ko wytrze$zczonymi oczyma' % 4o, i to by byo na tyle % mrukn- Duncan, ociera#-c "ot z czoa' % ;!dziemy mu$ieli $i! co3n- , i to $zybko, #e&eli nie c.cemy $"otka mrocznego "omiotu w "oowie drogi do na#bli&$zego $krzy&owania' *dwrci $i! i #u& mia rzuci $i! do biegu, gdy 2aric c.wyci go za rami!' % 9zeka#' 9zu#e$z ten za"ac.: Podcza$ w!drwki "rzez <!bokie Szlaki 2aric "rzywyk do $mrodu "luga$twa w korytarzac. i wilgotnego odoru $tarego kurzu, zdawao mu $i!, &e $traci w!c., i by to za"ewne odruc. $amoobrony organizmu' /ecz kiedy $tan- na#wy&e# dzie$i! $t" od rumowi$ka, mgby "rzy$i-c, &e czu#e''' % Hwie&e "owietrze % $ze"n!a 0iona' *czy #e# nagle zaby$y, a "otem zacz!a $i! w$"ina "o zwali$ku, do"ki nie znalaza $i! niemal "od $kle"ieniem' Stamt-d "o$aa towarzy$zom "romienny umiec.' % 2yl!, &e t!dy wy#dziemy na "owierzc.ni!C 6e$t tu& nad namiC % 6e$te "ewna: % rzuci Duncan z "ow-t"iewaniem' % 4ie widz! wiata, ale "owietrze wlatu#e znad rumowi$ka' % Jl3ka wyci-gn!a rami! i $"rbowaa "c.n- #eden z odamkw, krzywi-c $i! z wy$iku' % *, tak' 9zu#! to' 2aric "odra"a $i! "o "oliczku z namy$em' % +a droga mo&e "rowadzi do #ednego z wy# , ktre zo$tay za"iecz!towane' 2o&emy nie wydo$ta $i! z <!bokic. Szlakw' % +o nie ma znaczenia % we$tc.n- Duncan' % 5 tak nie uda $i! nam "rzeko"a na cza$' 2roczny "omiot do"adnie na$ wczenie#' % Zerkn- na tunel wiod-cy w d, w ciemno ' % ( gdybymy "obiegli, mielibymy z grki' % 4ie % $twierdzia 0iona z u"orem' Ze$za ni&e#, zaci$ka#-c do na la$ce' +warz wykrzywi #e# niebez"ieczny gryma$, ktry wywoa u 2arica nerwowy dre$zcz' % )yno$imy $i! $t-d' 6u&' Duncan $"o#rza na ni- z rozdziawionymi u$tami' % 4ie myli$z c.yba''': 0iona ze$koczya na "odog! i rozkazaa: % 9o3ni#cie $i!' Daleko'

2aric i Duncan "o$uc.ali od razu' *ba# "obiegli w d korytarza, gdy czarodzie#ka $i! koncentrowaa' 5$kry magicznego ognia zataczyy wok #e# doni i la$ki, bla$k $tawa $i! coraz #anie#$zy i gor!t$zy' 6ednak el3ka nie wyzwolia energii' =nio$a la$k! nad gow!, zamkn!a oczy i "oru$zya u$tami, "iewa#-c bezgon- inkantac#!' *gie r$' ;iaa energia o"lota ciao 0iony, w korytarzu zrobio $i! #a$no #ak w dzie' /a$ka zadr&aa w doni czarodzie#ki % trudno byo utrzyma magi! na uwi!zi' % *$zalaaC % krzykn- Duncan' % Zwali nam $u3it na gowyC 2aric nie by taki "ewien' % 2o&e "owinnimy tylko co3n- $i! #e$zcze troc.!''' 7ula ognia, uwolniona wre$zcie, w$trz-$n!a korytarzem' 4a$t-"i "ot!&ny by$k i ogu$za#-cy ryk, a $ia uderzenia "c.n!a m!&czyzn kilka $t" dale# i omal nie zwalia ic. z ng' 4ieo"odal $"ado kilka $"oryc. odamkw $kalnyc., wzbi#a#-c c.mury kurzu' 6akby nie do , "o#awi $i! tak&e du$z-cy dym' 2aric i Duncan rozka$ali $i!, "rbu#-c za"a oddec.' 7rl nawet "omyla, &e modzieniec mg mie rac#!, ale zaraz "oczu co''' 7urz $i! "oru$za' )irowa w lekkic. "odmuc.ac. wiatru "rzemyka#-cyc. "rzez korytarz' 4adal ka$zl-c, 2aric $tara $i! ruc.em ramion roz"!dzi "y' Duncanowi c.yba nic $i! nie $tao, ale nigdzie nie wida byo 0iony' Podni$ $i! i z ulg- $twierdzi, &e el3ka le&y niedaleko' =derzenie ogni$te# kuli "c.n!o czarodzie#k! "rzez korytarz' 7rztu$ia $i! kurzem i bya blada, ale na oko % nietkni!ta' Sterta gruzu, ktra tara$owaa "rze#cie, znikn!a' 4a cianac. i $kle"ieniu "ozo$tay lady $"alenizny, ale $zczyt rumowi$ka zo$ta wyrzucony w gr!, gdzie na zewn-trz' ) roz"adlinie "anowaa nie"rzenikniona ciemno , ale wyra1nie dao $i! wyczu ' Du&o wie&ego "owietrza "odmuc. wie&ego "owietrza' 2aric w &yciu nie czu cudownie#$zego za"ac.u' % 0ionaC % ?ozemia $i!' % =dao ci $i!C % )$"aniale % #!kn!a el3ka $abo' 2aric o$tro&nie "omg #e# w$ta ' +rz!$a $i! "o wy$iku' Za"ewne na wybuc. zu&ya w$zelkie do$t!"ne za"a$y magii' 9ae $zcz!cie, &e wi!k$zo gazw wyrzucio na zewn-trz, nie do tunelu' 5 dobrze, &e 3ala ognia nie do$i!ga nikogo''' 5''' 2aric zerkn- z obaw- na g!bokie "!kni!cia na "rzy"orac. $kle"ienia' 4ie wygl-day dobrze' 7urz "owoli o"ada i widok $tawa $i! coraz wyra1nie#$zy' 5 coraz mnie# zac.!ca#-cy' % 2u$imy $i! $t-d wyno$i ' % Duncan "rzykutyka bli&e#' 2aric mac.ni!ciem r!ki w$kaza, by modzieniec zacz- $i! w$"ina "o rumowi$ku' 9o "rawda Duncan nie by tak drobny i lekki #ak 0iona, ale wyczer"ana el3ka moga "otrzebowa "omocy "rzy wc.odzeniu' ?oz"adlina, #aka otworzya $i! nad rumowi$kiem, nie wygl-daa na du&-, "rzeci$kanie $i! "rzez ni- oraz u$uwanie "rze$zkd "o dro dze wymagao o$tro&noci' 2aric i 0iona $tali obok $iebie, ob$erwu#-c, #ak kamie "o kamieniu $tacza $i! z rumowi$ka' 4adal widzieli nogi Duncana, z $u3itu $y"a $i! kurz i drobne odamki' 2aric do$trzeg rwnie& g!bokie "!kni!cia na cianac.' +en korytarz dugo $i! nie utrzyma' % (c.' % 0iona "otrz-$n!a lekko gow-, bya tak zm!czona, &e wydawaa $i! racze# znudzona ni& "rze$tra$zona' % +o $i! 1le $koczy' % 9o ty "owie$z: % umiec.n- $i! 2aric "romiennie' ( "otem krzykn-, uno$z-c gow!: % DuncanieC 9za$ na$ goniC Z gry dobiega niewyra1na od"owied1, ni to "otwierdzenie, ni to "rzekle$two' ) ka&dym razie nogi Duncana zniky' De$zcz odamkw i kamykw zaklekota gono na rumowi$ku' Po c.wili w roz"adlinie zama#aczya rozczoc.rana czu"ryna' % +u #e$t #a$kiniaC PrawdziwaC 5 wyc.odzi na zewn-trz' 2aric "o$a 0ion! "ierw$z-' Pomg #e# $i! w$"i- do Duncana, ktry c.wyci #- za r!ce i wyci-gn-' 7iedy tylko el3ka znalaza $i! bez"iecznie na grze, krl zacz- $zybko ci-ga zbro#!' 6e&eli Duncan ledwie $i! mieci w $zczelinie, 2aric tym bardzie# b!dzie mia trudnoci % a w $rebrnorytowe# zbroi "rzecini!cie $i! "rzez w-$k- roz"adlin! mogo okaza $i! niemo&liwe' 4a"iernik zabrz!cza na gruzac.' 2aric "ozby $i! "o"ie$znie re$zty "ancerza' Szkoda dobre# zbroi, ale #ak trzeba, to trzeba' /a$ka znikn!a w grze, a wraz z ni- 1rdo wiata' 6a$ny bla$k blad coraz bardzie# i krl zo$ta w

ciemnoci wy"enione# #edynie trza$kiem i klekotem kamieni' 6aki wy#-tkowo ci!&ki mu$ia u"a niedaleko' 2aric w duc.u ucie$zy $i!, &e nie widzia dokadnie' )ola nie wiedzie ' % Prze$za' % 5 2aric nie czeka ani c.wili du&e#' )$"i- $i! $zybko na gruzy i rzuci $akw! oraz miecz w $zczelin!, a "otem w$koczy za nimi' 4ie "rzeczoga $i! daleko, gdy u$y$za za "lecami omot wal-cego $i! korytarza, c.mura "yu "rzetoczya $i! "rzez roz"adlin!' Przez kilka uderze $erca 2aric ba $i!, &e umrze' Py niemal go udu$i, c.o m!&czyzna $tara $i! #ak na#$zybcie# wydo$ta z w-$kiego "rze#cia' )ydawao $i!, &e "o$zar"ane $kalne ciany zamkn- $i! zaraz i zgniot- bezbronnego czowieka' Zakr!cio mu $i! w gowie, zwolni' =$zy raniy kole#ne omoty, gone trza$ki "!ka#-cego kamienia' 7rl krzykn-, lecz #ego krzyk uton- w .uku, #aki "rzetoczy $i! "oni&e#' 5 wtedy 2aric "oczu zaci$ka#-ce $i! na #ego ramionac. donie' Zo$ta wci-gni!ty wy&e#, "otem #e$zcze wy&e#' Powoli' 2aric wierci $i! i od"yc.a nogami, by "omc, ale by za du&y' 7amienie rozdzieray mu ko$zul! i $kr!' Sy$za trza$k tkaniny, czu o$tre ukucia blu' 5 nagle by wolny' Zo$ta wy$zar"ni!ty i na "oy $i! "rzetoczy, na "oy "rzeczoga na bok, gdzie $"ocz- na "a$kim "odo&u' Przez c.wil! le&a nieruc.omo, $"ogl-da#-c #edynie na o"ada#-cy w biaym bla$ku "y' Duncan i 0iona tak&e ka$ali i du$ili $i!, lecz 2aric tylko ic. $y$za, "rzez "y nie mo&na byo do$trzec nic o"rcz niewyra1nyc. cieni' 7rlowi kr!cio $i! w gowie i mia mdoci, #akby wiat wok zacz- nagle bardzo $zybko wirowa ' % )ynomy $i! $t-dC % zawoaa 0iona' )raz z Duncanem "omoga d1wign- $i! 2aricowi' 4ieatwo mu byo odzy$ka rwnowag! i nie do koca $i! udao' 7iedy na c.wil! $ku"i wzrok, do$trzeg $w# miecz' 9.wyci go odruc.owo i zaraz "otem Szarzy Stra&nicy "oci-gn!li go wy&e#, a "otem gdzie w bok' 2aric zatacza $i!, w$zy$cy tro#e ka$ali i z trudem a"ali oddec.' Pomimo "yu, ktry "rze$ania widok, krl mia wra&enie, &e w #a$kini zna#du#- $i! #akie ruiny' Do$trzeg "ozo$taoci wy$okic. metalowyc. wrt, #akie kra$noludy $to$oway do za"iecz!towania "rze# w <!bokie Szlaki' Skrzydo na w" grodzio #a$kini!, lecz byo tak "rzerdzewiae, &e tylko z trudem dao $i! roz"ozna ' 6ednak na#wa&nie#$ze, &e w ogle mo&na byo "rze# "rzez #a$kini!' 2aric uwa&a, &e to cud' 9zy nie "owinna $i! zawali wraz z korytarzem "od ni-: ( mo&e gazy, ktre tu $"oczyway, nie "o#awiy $i! na $kutek wybuc.u, lecz o wiele wczenie#: 2o&e "rbowano otworzy "rze#cie w <!bokie Szlaki' 9iekawe, czy od wewn-trz, czy wr!cz "rzeciwnie: 9.odny wiatr uderzy go w twarz, c.o 2aric nie od razu zda $obie $"raw!, &e #e$t na zewn-trz' 9aa tr#ka zna#dowaa $i! na $kali$tym zboczu okrytym niegiem' ;ya noc, na bezc.murnym niebie wieciy gwiazdy, a niemal okr-ga tarcza k$i!&yca zwia$towaa bli$ko "eni' Szarzy Stra&nicy o$u"ieli, a 2aric "omyla, &e w &yciu nie widzia "i!knie#$zego kra#obrazu' 0iona "ucia krla i o"ara $i! o $ka!' *tara "ot z czoa, oddyc.a#-c ci!&ko' Hnieg by tuta# g!boki, $i!ga "owy&e# kolan' Przez "ode$zwy 2arica "rzenika mrz i byo to cudowne uczucie' 7rl nabra w donie biaego "uc.u, "rzetar nim twarz' Po wy#ciu z #a$kini zarwno on, #ak i Duncan z 0ion"rzy$y"ani byli $zarym "yem i drobnym "ia$kiem, ktry wci$ka $i! "od ubranie i dra&ni $kr!' Duncan zac.ic.ota, a "otem roze#rza $i!, wyciera#-c u$ta grzbietem doni' 4iewiele mg do$trzec, "e#za& "rze$aniay wy$okie $kay &lebu, ale 2aricowi $i! wydawao, &e w dole widzi ciemnie#$z- "lam! la$u' % <dzie #e$temy: % za"yta modzieniec' % 4ie #e$tem "ewien % odrzek 2aric' % ;!dziemy mu$ieli w$"i- $i! wy&e#, &eby $i! roze#rze ' % 9zeka#cie % we$tc.n!a 0iona' *de"c.n!a $i! od $kay i "ode$za do krla' Poo&ya mu donie na ramionac.' Do"iero wwcza$ 2aric uwiadomi $obie, &e ko$zul! ma w $trz!"ac., a na "ier$i krwawimu mocno g!bokie otarcia' 4a dodatek rany wy"enia "y i drobny "ia$ek' 0iona zamkn!a oczy, "rzyzywa#-c moc, c.o nadal bya blada i $aba' 2aric "ow$trzyma #"otrz-ni!ciem gowy' % 4ie' Za#miemy $i! tym "1nie#'

9zarodzie#ka nie $"ieraa $i!, co wiadczyo, #ak bardzo mu$iaa by wyczer"ana' Duncan "owoli w$"i- $i! na bardzie# agodne zbocze &lebu, a 2aric ru$zy za nim' 2odzieniec mu$ia "omaga krlowi i 0ionie od cza$u do cza$u, zanim znale1li $i! na $zczycie' Srebrzy$ty bla$k k$i!&yca "ozwala dobrze "rzy#rze $i! okolicy' Zna#dowali $i! na "rzedgrzu 2ro1nego <rzbietu, gdzie na nierwnyc. zboczac. rozrzucone byy "o#edyncze drzewa, ktre zag!$zczay $i! w la$, im bardzie# $tok robi $i! "a$ki i $c.odzi w dolin!' % 2yl!, &e #e$temy na "nocnym w$c.odzie % rzek 2aric' % Z tamte# $trony zna#du#e $i! 7r-g 2aginw' ) dzie moglibymy za"ewne do$trzec wie&!' 0iona roze#rzaa $i! zdziwiona' % Sk-d wie$z: % 2yli$z, &e wyc.owaem $i! w "aacu: P &ycia $"!dziem, ukrywa#-c $i! w tyc. grac.' )ydawao mi $i!, &e nie zwracam uwagi na okolic!, ale c.yba co nieco za"ami!taem' 6ezioro 7alen.ad #e$t niedaleko $t-d' Duncan roztar &wawo ramiona, wyra1nie zacz- odczuwa zimno, a tym razem nie mia nawet 3utra, by $i! c.o troc.! ogrza ' Z "odziwem "o"atrzy na 2arica, ktry by bez zbroi, ani nawet ko$zuli % &ao$ne $trz!"y, #akie z nie# zo$tay, nie liczyy $i! "rzecie& % wydawa $i! niewra&liwy na mrz' 2odzieniec "otrz-$n- gow- z krzywym umiec.em' % 4o, to zabiera#my $i! $t-d % "owiedzia' )e tro#e zacz!li $c.odzi w dolin!' 0iona "rbowaa na"rawi ko$zul! 2arica, ale niezbyt #e# $i! udao' 7rl $i! nie "rze#mowa, cie$zy $i!, &e czu#e wiatr i orze1wia#-cy c.d, c.o "ode#rzewa, &e b!dzie tego &aowa, zanim noc $i! $koczy' 7iedy w!drowcy znale1li $i! ni&e#, zauwa&yli trzy $ylwetki u $t" wznie$ienia' )ynurzyy $i! z mroku i zacz!y i w $tron! Szaryc. Stra&nikw i 2arica' ) ciemnoci trudno byo do$trzec $zczegy i "ocz-tkowo krl wzi- "rzyby$zy za mroczny "omiot' Zanie"oko#ony uni$ miecz, a Duncan doby onyk$owego $ztyletu, lecz 0iona rozemiaa $i! "odek$cytowana' % +o magowieC 2iaa rac#!' Duncan i 2aric zatrzymali $i!, a trzec. magw "ode$zo bli&e#' =kazay $i! la$ki i ty"owe dla czonkw 7r!gu $zaty 4a dodatek niewielkie# gru"ie "rzewodzi nie kto inny, #ak Pierw$zy Zaklinacz ?emille' 2ag umiec.n- $i! "rzy#a1nie i "omac.a na "owitanie' % Pierw$zy Zaklinacz: % Duncan ze zdumieniem "otrz-$n- gow-' 2aric te& uzna, &e to dziwnie dogodny zbieg okolicznoci, ale 0iona nie miaa &adnyc. "ode#rze' =miec.aa $i! z ulg-' % Pierw$zy ZaklinaczuC % zawoaa' % Stwrcy niec. b!d- dzi!kiC Znalaze na$C =nio$a $"dnic! i rzucia $i! biegiem do maga, "odcza$ gdy dwa# #ego towarzy$ze "ode$zli bli&e#' 2aric, nagle zanie"oko#ony, wyci-gn- r!k!, by "ow$trzyma czarodzie#k!, ale nie zd-&y' % 0ionoC % wykrzykn-' Za "1no' =#rza, #ak umiec. Pierw$zego Zaklinacza znika' 2ag uni$ la$k!, magiczna energia zatrza$kaa na #e# kocu' Dwa# "ozo$tali uczynili to $amo i 0iona zatrzymaa $i! gwatownie, #e# rado i ulga zmieni $i! w niedowierzanie' Duncan rzuci $i! na "omoc, 2aric za nim z unie$ionym mieczem i okrzykiem bo#owym' 2agowie rzucili zakl!cia niemal w te# $ame# c.wili i krl "oczu, &e ogarnia go "arali&' Zamar z unie$ionym mieczem, nie mg $i! ru$zy ' Duncan w " kroku "rzed nim zna#dowa $i! w takim $amym $tanie, a o$u"iaa 0iona $taa na#wy&e# trzy $to"y dale#' 9a- tr#k! otaczaa aura mocy, okowy zakl!cia' ?emille o"uci la$k! i "onownie $i! umiec.n-, tym razem #ednak o wiele bardzie# zoliwie' Pod$zed do 0iony, "okle"a #- "o "oliczku i zac.ic.ota na widok #e# "rzera&enia' 2aric odwa&nie "rbowa $i! wyrwa z magicznyc. wi!zw' Szar"n- $i!, marz-c #edynie, by rozu"a *rle$ianinowi cza$zk!' 4ie$tety, nie mg' % (c.''' % 2ag "ogadzi kozi- brdk!, z rozbawieniem $"ogl-da#-c na#"ierw na 0ion!, "otem na Duncana i wre$zcie 2arica' % (rc.itekt w$"omnia, &e $"rbu#ecie wydo$ta $i! wanie t!dy' 4ie $-dziem, &e to mo&liwe, ale oto #e$tecie'

Skin- na dwc. magw, a ci wyci-gn!li z $akw dugie acuc.y' ?emille umiec.n- $i! $zeroko do 2arica' % Szcz!ciarz ze mnie'

OSIEMNACIE
(a, co ma wiar, ta, co nawraca, nietknita ciemnoci* tego wiata, ona jedna zna prawdziwy pokj. Pie Przemian 1*:1 Duncan #e&y $i! gniewnie, gdy #ego, 0ion! i 2arica zabrano do 7r!gu 2aginw' Skr!"owano ic. acuc.ami i zakneblowano' Szczeglnie dokadnie zwi-zano Duncana, na#wyra1nie# magowie zo$tali u"rzedzeni, kto by na#"ewnie# od"owiedzialny za ucieczk! #ecw mrocznego "omiotu' +eraz ca- tr#k! "rzerzucono "rzez ko$kie grzbiety' 2aric i modzieniec wymienili "ene obaw $"o#rzenia, ale na nic wi!ce# nie mogli $obie "ozwoli ' 0iona wygl-daa, #akby zaraz miaa wybuc.n- z wciekoci, i gdyby wzrok mg zabi , Pierw$zy Zaklinacz znalazby $i! w "owa&nyc. tara"atac.' Duncan mu$ia "rzyzna , &e i tak na mie#$cu Zaklinacza zacz-by $i! ba ' Szale$two <ene8ie8e i #e# braF ta, ktre do"rowadzio do w$""racy z mrocznym "omiotem, by "ow$trzyma Plagi % to #edna $"rawa, ale magowie to #u& zu"enie inna rzecz' 9zy "rzyna#mnie# "rzywieca im ten $am cel: Duncan niewiele wiedzia o czonkac. 7r!gu, ale i tak $zczerze w to w-t"i' ?emille "odcza$ #azdy rozmawia ze $woimi towarzy$zami "o orle$ia$ku, c.o niewiele' 6ednak wy$tarcza#-co, by Duncan dowiedzia $i! "aru rzeczy' Po "ierw$ze: trzec. magw, ktrzy uwi!zili Duncana, 0ion! i krla, "oc.odzio z *rlai$' ) 0ereldenie $tanowio to wy#-tkow- rzadko ' Z tego, co modzieniec zrozumia, wie&a 7r!gu zo$taa zamkni!ta' Po#awia $i! wzmianka o magac. pod kontrol oraz o innyc., zabityc.' ( zatem nie cay 7r-g zgodzi $i! z Pierw$zym Zaklinaczem: Dobrze wiedzie ' Z rozmowy wynikao rwnie&, &e w wie&y zna#du#e $i! mroczny "omiot' Duncan zao&y, &e c.odzi o (rc.itekta, ale i tak by za$koczony' +rudno byo $obie nawet wyobrazi , &e to $tworzenie wy$zo na "owierzc.ni!' 6e&eli #ednak mag mia na myli rwnie& inne "otwory, nie wygl-dao to dobrze' )ie&a "ena mrocznego "omiotu: 4ie do "omyleniaC 4ad $kali$tym, nagim brzegiem #eziora 7alen.ad czekaa du&a d1' *raz mag i dwc. ci!&kozbro#nyc. rycerzy Zakonu' +ak&e *rle$ian' +ro#e #ecw wrzucono "od "okad, w w-$kie i ciemne "omie$zczenie, do ktrego $tumione wiato "oc.odni w"adao #edynie "rzez $z"ar! w kla"ie' 6le przynajmniej nie znajdujemy si ju na zimnym wietrze . "ocie$zy $i! Duncan' ( na "ododze le&ay 3utra, wi!c byo cakiem wygodnie' 2agowie dali 2aricowi ko$zul!, &eby nie zamarz na mier ' 0iona w"atrywaa $i! z wciekoci- w $u3it, ktry mu$ia by "odog- "okadu, i Duncan wiedzia, &e gdyby nie knebel, za"ewne el3ka "rzeklinaaby dugo i kwiecicie, w $tylu, #akiego "ozazdrociby nie#eden $zewc albo &eglarz' 2odzieniec #ednak by zbyt wyczer"any, by "rzy"omnie $obie c.o by #edno "rzekle$two' *czy $ame mu $i! zamykay' *budzio go wiato' 4ie wiedzia, ile cza$u min!o' 2aric i 0iona nie $"ali, "rzygl-dali $i! czu#nie trzem ludziom, ktrzy $c.odzili "od "okad' 6eden z nic., $tar$zy mag z okrutnymi oczyma, ni$ latarni!' Dwa# "ozo$tali z gro1nymi minami trzymali w gotowoci obna&one miecze, #akby $i! obawiali, &e wi!1niowie zaataku#- "omimo acuc.w i knebli' +em"lariu$ze, niec. ic.''' 6ecw wy"rowadzono na "okad i wwcza$ Duncan roz"ozna "odziemn- "rzy$ta w +wierdzy 7inloc.' Panowaa tu nie$amowita ci$za, zakcana #edynie "lu$kiem 3al o burty' 2odzieniec mia "rzeczucie, &e co tu #e$t bardzo, ale to bardzo nie tak' Stary mag wyci-gn- #ecom kneble' Duncan $"lun-, 2aric obliza u$ta i wci-gn- w nozdrza

"owietrze, #akby w!$zy' % 9zu#e$z to: % za"yta' 2odzieniec tylko $kin- gow-' /ekki, ale wyra1ny odr $ka&enia' Przez minione dni Duncan, 2aric i 0iona mieli z nim do czynienia "rzy ka&dym oddec.u, wi!c teraz &adnmiar- nie mogli $i! myli ' ;ez $owa "o"rowadzono ic. na $c.ody i do komnaty zebra, gdzie czeka na nic. Pierw$zy Zaklinacz ?emille' Zabrano im bro, oczywicie, lecz "ozo$tawiono magiczne bro$ze, #ak zauwa&y Duncan ze zdziwieniem' ?oze#rza $i!' 7omnata bya niemal "u$ta, nikt nie za$iada na galerii, nikogo nie byo na "odwy&$zeniu z wy$okimi biaymi kolumnami' +ylko gar$tka ludzi $taa "orodku $ali, "rawie dokadnie "od ko"ula$tym oknem w $kle"ieniu, $k-d "aday "ierw$ze "romienie w$c.odz-cego $oca' )iru#-cy kurz migota zoto w ic. wietle' )rd zgromadzonyc. by (rc.itekt, otulony br-zow- $zat-, czeka $"oko#nie, z r!koma na "lecac.' =ta $taa obok z wyrazem zdecydowania na twarzy i zacini!tymi domi' ;ya tu rwnie& <ene8ie8e z ;reganem % obo#e z "ociemnia-, "omar$zczon- $kr- i "rzekrwionymi oczyma' Pierw$zy Zaklinacz rozmawia z mrocznym "omiotem i nie odwrci $i!, gdy w"rowadzono #ecw, lecz <ene8ie8e to uczynia' Po"atrzya na Duncana z wyrzutem' 2odzieniec c.cia odwrci wzrok, lecz nie "otra3i % zmieniona "o$ta komendantki "rzyci-gaa uwag!' ;regan tak&e "atrzy na Duncana, lecz w "rzeciwie$twie do $io$try % z cic.-, z trudem o"anowan- wciekoci-' 9iekawe, co <ene8ie8e nao"owiadaa bratu' 9zy wiedzia o <uyu: 9zy ;regan w ogle zna <uya: Za"ewne, bior-c "od uwag!, &e <uy dugo by Szarym Stra&nikiem' % ?emilleC % krzykn!a 0iona, gdy tylko znalaza $i! w komnacie' % 9o to ma znaczy : 2a$z "o#!cie, co robi$z: Pierw$zy Zaklinacz zerkn- tylko w $tron! el3ki, lecz zaraz wrci do cic.e# rozmowy z (rc.itektem' Duncana i #ego towarzy$zy wy"rowadzono niemal na rodek $ali, "rawie w kr-g wiata "ada#-cy z ko"uy' ( "otem tem"lariu$z ko"n- go "od kolano i zmu$i, by modzieniec ukl-k' +o $amo zrobi 2aricowi i 0ionie' <ene8ie8e i ;regan growali nad nimi w $woic. ci!&kic. "ytowyc. zbro#ac.' +em"lariu$z nad gowami kl!cz-cyc. #ecw "oda ;reganowi dugie zawini-tko' ;yy Stra&nik #e roz"akowa' )ewn-trz Duncan zauwa&y bro, la$k! 0iony i miecz 2arica' ;!kitne runy na o$trzu ze $mocze# koci by$n!y niemal z gniewem i ;regan z <ene8ie8e co3n!li $i! z $ykiem' ;regan u"uci zawini-tko, bro z brz!kiem uderzya o "o$adzk!' (rc.itekt $kin- gow-, zgadza#-c $i! c.yba z tym, co "owiedzia Pierw$zy Zaklinacz, a ten nare$zcie odwrci $i! do wi!1niw' 4a #ego twarzy odmalowa $i! trium3, $aty$3akc#a ze zwyci!$twa' % *czywicie, &e wiem, co robi! % od"owiedzia 0ionie z $zerokim umiec.em' % Zada#e$z $i! z mrocznym "omiotem: % "ryc.n!a el3ka' % Dlaczego: % Dlaczego: Dla dobra ludzkociC % 2ag rozo&y ramiona w "rzy#aznym, niewinnym gecie, ale #ego go$ zabrzmia 3a$zywie i oczywi$te byo, &e kamie' 4awet <ene8ie8e zerkn!a na ?emilleGa, mar$zcz-c brwi' % 4ie nale&y te& za"omina , &e ten tu (rc.itekt ma do$t!" do bardzo intere$u#-ce# magii' )ie$z, &e mroczny "omiot "o$ugu#e $i! magi-, ktra r&ni $i! od na$ze#: 6e# 1rdem #e$t $ka&enie, a #ednak mog#e# u&ywa nawet ci, ktrzy nie no$z- w $obie zarazy' 2aric "o"atrzy na maga z niedowierzaniem' % (le wie$z, co "lanu#e ten "otwr: % *czywicieC )y nie: % 2ag wzru$zy ramionami' % 2am w te# wie&y do zwolennikw, by dokona zamac.u' +o "o "ro$tu #e$zcze #eden krok w realizac#i "lanu' (rc.itekt "od$zed bli&e#, #ego mlecznobiae oczy $kieroway $i! na Duncana, a "otem na "ozo$tayc.' 2roczny "omiot "rzy#rza $i! uwa&nie# Stra&nikom' % )ybaczcie, ale to byo konieczne' Potrzebowaem $"rzymierzecw' 2iaem nadzie#!, &e w <!bokie Szlaki uda $i! zwabi wi!ce# Szaryc. Stra&nikw' (le wi!k$zo z wa$ "rze&ya, "ragn! zauwa&y ' Duncan "rzy$wa#a #ego $owa "rzez c.wil!' % 2wabi# w <!bokie Szlaki: % "owtrzy' <ene8ie8e "ode#rzliwie zmru&ya oczy na te $owa, ale (rc.itekt tylko $kin- twierdz-co gow-' Pod$zed do Duncana, zd#- mu onyk$ow- bro$z! "rzycze"ion-

do kamizelki i uni$ #- do $onecznego wiata' % +e bro$ze ukryway wa$ "rzed mrocznym "omiotem, ale nie "rzede mn- % rzek z "odziwem' % Zaw$ze wiedziaem, gdzie #e$tecie' 4a dodatek "rzy"ie$zay roz"rze$trzenianie $i! $ka&enia w wa$zyc. ciaac.' % Sam #e zrobiem' % ?emille $koni $i! z $aty$3akc#-' % Dzi!ki wiedzy (rc.itekta' <ene8ie8e odwrcia $i! gwatownie do mrocznego "omiotu' % Sk-d wiedziae, &e w ogle "#dziemy w <!bokie Szlaki: % za"ytaa' % Przecie& nie moge wiedzie o moic. $nac.' Jmi$ariu$z zerkn- na ni- "rzez rami!, #akby #e# gniew go zdziwi lub zanie"okoi, ale ?emille tylko $i! rozemia' % 9zy&by: % rzuci drwi-co' % )y, Szarzy Stra&nicy, ci-gle "rzecie& nicie $ny mrocznego "omiotu, "rawda: 4ietrudno byo ci! znale1 w Pu$tce "rzez two#ego brata, atwie# nawet ni&''' % Przykro mi % "rzerwa (rc.itekt z "owag-, nadal "atrz-c na <ene8ie8e' *czy komendantki za"on!y gniewem, #ednym "ynnym ruc.em wyrwaa dugi miecz z "oc.wy na "lecac.' (rc.itekt nie co3n- $i!, tylko "atrzy' % 6ak miaeC % rykn!a <ene8ie8e, ale zanim wy"rowadzia cio$, ;regan "oo&y #e# do na ramieniu i "ow$trzyma atak' % <ene8ie8e, on ma rac#!' 7omendantka odwrcia $i! do brata, $ycz-c z wciekoci' % 9o to znaczy, &e on ma rac#!: *$zuka na$C Zwabi na$ w <!bokie Szlaki, "o$a #ak''' #ak''' 2ylaam, &e''' % Potrz-$n!a gow-, nie mog-c znale1 od"owiednic. $w' % 2ia rac#!, to byo konieczne % za"ewni #- ;regan' % Pami!ta#, co mamy tu zrobi ' Szara Stra& korzy$ta z takie# "omocy, #ak- zna#dzie, by zrobi to, co mu$i' =ta $tan!a obok ;regana i z "owag- "rzytakn!a' Patrzya na dawn- komendantk! "rzekrwionymi oczyma, ze w$"czuciem, a "otem wykonaa $eri! $zybkic. ge$tw, ktryc. Duncanowi nie udao $i! zrozumie ' /ecz gdy tylko $koczya, $kin!a "onownie gow-, #akby "odkrela#-c, &e wierzy caym $ercem w to, co "owiedziaa' <ene8ie8e nie wygl-daa na "rzekonan-' % 6e&eli to na"rawd! oznacza koniec Plag''' % +ak % za"ewni ;regan' 0iona "ryc.n!a z "ogard-' % )ierzy$z w to: 5le #e$zcze ci nie "owiedziano: Dlaczego nikt z wa$ nie widzi, &e (rc.itekt wami mani"ulu#e: <ene8ie8e odwrcia $i! do 0iony i $"o#rzaa na ni- zimno' +warz miaa nie"rzeniknion- #ak kamie' Duncan "ami!ta a& za dobrze to $"o#rzenie' % Przykro mi, &e do tego do$zo, 0iono' Dalimy ci $zan$!, niezwyk- $zan$! udziau w czym wa&nym, lecz ty #- odrzucia' )iem, &e teraz trudno ci zau3a ''' 0iona $"lun!a "od $to"y <ene8ie8e, krzywi-c $i! z gniewu' % ( co z 7ellem: % za"ytaa' % *n te& by tylko gu"im el3em: 7im, kto nie wie, co znaczy by Szarym Stra&nikiem: <ene8ie8e "o"atrzya na "o$adzk!, na wilgotny lad liny' =ta za wykonaa do 0iony kilka ge$tw' % 7ell nie &y#e % ozna#mia el3ka' % =mar #ak bo.ater' +ylko tego wymaga $i! od Szaryc. Stra&nikw' +o dlatego "i#emy krew mrocznego "omiotu, nie "o to, by $ta $i! tym$ =ta ze $mutkiem $konia gow!, c.o nie wygl-daa na za$koczon-' *de$za, by $tan- u boku (rc.itekta' +en $"o#rza na ni- z wyrazem twarzy, ktry Duncan mgby uzna za w$"czucie' % Zgadzam $i!' +o wielka $zkoda, &e nie ka&dego mo&na "rzekona ' % Do$y C % "rzerwa Pierw$zy Zaklinacz' % Dlaczego w ogle rozmawiacie z t- el3k-: 6ak wida , #e$t u"artaC 2wiemC % 2o&e % "owiedziaa cic.o <ene8ie8e, nadal "atrz-c tylko na 0ion! % miaam nadzie#!''' 4ie' 9.yba

ma$z rac#!' )o#owniczka $c.owaa miecz do "oc.wy, "o czym "ode$za do Duncana i "rzykucn!a "rzed nim, by $"o#rze mu "ro$to w oczy' 2odzieniec wyczu $mrd zgnilizny, #aki "rzylgn- do bye# komendantki, niczym odr "$u#-cego $i! mi!$a' 4adal #ednak nie "otra3i odwrci wzroku' )ydawao $i!, &e <ene8ie8e #e$t za, lecz tak&e zraniona, #akby nie wiedziaa, co ma "owiedzie ' Duncan "rzy"omnia $obie $"otkanie w #e# nie' )tedy nie miaa ko"otw z wyra&eniem tego, co myli' /ecz teraz to nie by $en, nie"rawda&: % Duncanie % zacz!a z wa.aniem % "ro$z!, za$tanw $i! #e$zcze raz' Przybyam tu ze wzgl!du na ciebie' 9.c!, aby $ta u mo#ego boku, kiedy $tawimy czoa Dawnym ;ogom' Potrzebuj ci!' Duncan mia mie$zane uczucia' *to $zan$a, by zmieni zdanie' 2gby "rzy-czy $i! do <ene8ie8e, $tan- "o #e# $tronie, a nawet "od#- "rb!, by uczyni co dobrego w ramac. #e# $zalonyc. "lanw' 2odzieniec wiedzia, &e w g!bi du$zy komendantka go nienawidzi za to, co uczyni, lecz on te& #e# nienawidzi' <ene8ie8e wci-gn!a go w &ycie, ktrego nie zno$i' ( #ednak Duncan nadal "ragn- #e# a"robaty' )wcza$ #ednak u#rza $ztylety "rzy #e# "a$ie' Para $rebrnorytowyc. o$trzy, tyc. $amyc., ktryc. brakowao na $tercie broni, #ak- znalaz obok celi mrocznego "omiotu' Sztylety Duncana, "odarowane mu "rzez <ene8ie8e' +e $ame, ktre wczenie# nale&ay do <uya' 5 nagle Duncan "oczu gniew' 0al! wciekoci tak $iln-, &e a& $i! zac.wia' Zdawao $i!, &e tylko czekaa, by "uciy tamy % 3uria ukrywana g!boko na dnie $erca, do ktre# modzieniec nigdy $i! nie "rzyznawa' 4ie c.odzio tylko o to, &e <ene8ie8e zabraa $ztylety' Zabraa #e Duncanowi' 4a $tercie broni brakowao #edynie tyc. o$trzy' 7omendantka $kon3i$kowaa #e, by ukara modzieca za odmow! "rzy-czenia $i! do nie#' % 4ie % warkn-' 6e# oczy roz$zerzyy $i! ze zdumienia' % 4ie: % )anie' 4ie, nie "omog! ci' <ene8ie8e $"ogl-daa z niedowierzaniem, a "otem #e# twarz wykrzywi gniew' % 4ie "omo&e$z mi: 6e$te mi to winien: . 6e$tem ci to winien: -obie3 . Duncan "oczu, #ak #ego wcieko tylko ronie' Zatrz-$ $i!, gdy $"o#rza na komendantk!' % 9.yba wiem, dlaczego <uy "oczu tak- ulg!, &e go zabiem' 4ie c.odzio o to, &e uwolniem go od "rzeznaczenia Szare# Stra&y' ;y $zcz!liwy, &e nare$zcie uwolniem go od ciebie$ <ene8ie8e zerwaa $i! na rwne nogi, c.wyta#-c miecz' % 6ak mie$zC Duncan $"o#rza na ni- wyzywa#-co' % 4o, dale#' Zabi# mnie' Poka&, #ak- #e$te wielk- wo#owniczk-' +o nie zmieni 3aktu, &e byem w bractwie zaledwie " roku, a i tak okazao $i!, &e #e$tem le"$zym Szarym Stra&nikiem ni ty$ ) &yciu nie czu $i! le"ie# ni& wtedy, gdy to "owiedzia' ;y wolny' Serce mu omotao, ale Duncan wiedzia, &e ma rac#!' 9.!tnie "owi!ci &ycie dla te# rac#i' /e"ie#, ni& umrze w b!dzie' <ene8ie8e $"o#rzaa z oburzeniem, zaci$ka#-c do na r!ko#eci miecza' ;regan "onownie "oo&y #e# r!k! na ramieniu' % Zo$taw go' Pod#- decyz#!' +o taki $am gu"iec #ak el3ka, czego $i! $"odziewaa: <ene8ie8e nie odwrcia wzroku od Duncana' )ykrzywia u$ta w gryma$ie nienawici, zatrz!$a $i! z gniewu' % 9.c! go zabi % wycedzia "rzez zacini!te z!by' % )i!c go zabi#' Przez uderzenie $erca Duncan myla, &e bya komendantka to uczyni' Poczu kro"le "otu $"ywa#-ce mu "o karku i "o czole' <ene8ie8e na"i!a $i!' ( "otem nagle odwrcia $i! na "i!cie i "rawie odbiega od brata'

% 4ie % $twierdzia z cic.- o$tatecznoci-' 5 Duncan wiedzia, &e mi!dzy nimi w$zy$tko $koczone' EEE ;regan od"rowadzi odc.odz-c- $io$tr! i za$tanawia $i!, czy "owinien teraz zabi c.o"aka' ( waciwie: c.o"aka i el3k!' *$zcz!dziby $obie ko"otw "1nie#, "rbu#-c ic. "rzemieni ' 7ell mg $i! "rzyda , ale tyc. dwo#e to tylko roz"u$zczone dzieciaki' Pozo$tawa #e$zcze krl % zu"enie o$obna $"rawa' )yczuwa#-c, &e #e$t ob$erwowany, 2aric uni$ brew' % ( gdzie w tym "lanie mie$zcz! $i! #a: % za"yta ;regana' % Zo$tan! "rzy"adkow- o3iar-: % 4ie' Zo$taniecie mo#- nagrod- % rzek Pierw$zy Zaklinacz, "odc.odz-c do krla' ;regan mu$ia walczy , by nie rzuci $i! na maga i nie zama mu tego c.udego karku' 4ie rozumia, dlaczego (rc.itektowi zale&y na $o#u$zu z tym zdradliwym $zczurem' Za"ewne emi$ariu$z korzy$ta z ka&de# okaz#i, ale gdyby ;regan wiedzia wczenie# o udziale maga w "lanie, nalegaby, by $i! go "ozby ' 9&, teraz #u& za "1no' % Z tego w$zy$tkiego % mwi dale# Pierw$zy Zaklinacz % wy $"rawilicie mi na#wi!k$z- "rzy#emno ' 7iedy w"rowadziem Szaryc. Stra&nikw do "aacu, by "rzed$tawili $wo#- "rob!, miaem nadzie#!, &e u$idl! $awnego /og.aina, ;o.atera $"od ?zeki DaneC (c., "rzy"rowadzi tego aroganckiego gu"ca "rzed oblicze wadczyni im"erium''' % urwa i "o"atrzy na krla z $zerokim umiec.em, niemal u"a#a#-c $i! zwyci!$twem' % (le wy, w$"aniay 2aric )ybawiciel, $"rawicie wadczyni rado o wiele wi!k$z-, ni& mog! $obie wyobrazi ' 7rl $"lun- z wciekoci-' % 5 tylko o to c.odzio: * #e$zcze #edn- orle$ia$k- $ztuczk!: % * wiele wi!ce#, )a$za )y$oko ' Znacznie wi!ce#' % Do % ;regan "rzerwa Pierw$zemu Zaklinaczowi' % Dlaczego w ogle ci! to obc.odzi: Do$konale wie$z, &e kiedy "lan $i! dokona, ani w *rlai$, ani w &adne# inne# krainie nie zo$tanie tylu ludzi, by wadza miaa znaczenie' 2ag odwrci $i! do niego z by$kiem irytac#i w oczac.' % 2amy zakl!cia do oc.rony tyc., ktrzy $- na#wa&nie#$i, tyc., ktrzy "omogli (rc.itektowi w "lanac., a to oznacza wadczyni! i #e# im"erium' *rlai$ "rzetrwaC % 9o ma$z na myli: % za"yta krl 2aric "owoli i "ode#rzliwie' % 9o to ma w$"lnego z "ow$trzymaniem Plagi: % Do$konae "ytanie' % <ene8ie8e wrcia, "ode$za do ;regana' % 9o to ma w$"lnego z Plag-: * czym mwicie: ;regan wyzwa $i! w duc.u od gu"cw' 4ie c.cia w$"omina $io$trze o te# cz!ci "lanu, #e$zcze nie' )iedziaa o "ow$trzymaniu Plag i to "owinno #e# wy$tarczy ' +ego wanie c.ciaa Szara Stra& i tego c.ciaa <ene8ie8e' 2iaa wiedzie tylko to' Prawd! o o3iarac., #akie $- konieczne, "owinna bya "ozna "1nie#' ) od"owiednim cza$ie' Pierw$zy Zaklinacz ?emille zamia $i! $erdecznie' % 4ie "owiedziae #e#: <ene8ie8e nie odwrcia "ode#rzliwego $"o#rzenia od ;regana, na"i!a $i! tylko' % Zda#e $i!, &e 0iona miaa rac#!' * wielu $"rawac. mi nie "owiedziano' ;regan we$tc.n- ci!&ko' % 4ie c.ciaem, &eby dowiedziaa $i! w ten $"o$b' % )i!c trzeba byo mi "owiedzie wczenie#' % Powiedziaem ci w$zy$tko, co "owinna wiedzie % odwarkn-' % De Plagi mo&na "ow$trzyma C +o $i! nie zmienioC % * czym zatem mwie: 9o mo&e zni$zczy *rlai$ i ka&d- inn- krain!, #eli nie $tra$zliwa Plaga: % 2og! na to od"owiedzie ' % (rc.itekt $"oko#nie w$zed w kr-g wiata "ada#-cego z ko"ula$tego

okna w $u3icie' ;regan "rzygl-da mu $i! z "odziwem' Szara Stra& uwa&aa, &e mroczny "omiot nie mo&e znie $oca, dlatego nie$ie ze $ob- ciemno , gdy wyc.odzi na "owierzc.ni!, i dlatego ukrywa $i! w <!bokic. Szlakac.' ( #ednak oto emi$ariu$z nie boi $i! $tan- w "enym wietle' 4awet #ego i$tnienie "rzeczyo utrwalonym "rzekonaniom o mrocznym "omiocie, "rzekonaniom, w ktre bractwo wierzyo bez za$trze&e "rzez $tulecia' % Powinnimy "orozmawia gdzie indzie# % warkn- ;regan' % ) cztery oczy' <ene8ie8e nie drgn!a, z u"orem w"atrywaa $i! w (rc.itekta' % 4ie' 9.c! wiedzie teraz' 2roczny "omiot rozo&y "omar$zczone donie i $kin- gow-' % 9.ciaem z tob- o tym "orozmawia , ale tw# brat "owiedzia, &e nie zrozumie$z' 2u$z! "olega na #ego o$-dzie, "oniewa& mo#a wiedza o ludziac. i ic. "o$t!"owaniu #e$t niewielka' % Zatem "orozmawia#my teraz % za&-daa' % Zakoczenie Plag nie wy$tarczy' % (rc.itekt zo&y r!ce "rzed $ob- w niemal kontem"lacy#ne# "ozie' % )olny od zewu mroczny "omiot rzuci $i! $obie do garde' +yle krwi "rzele#e $i! na marne' Po czym liczba moic. w$"braci wzronie "onownie, a wraz z ni- zagro&enie zaraz-, ktr- w $obie no$imy' Zagro&enie, ktre bez w-t"ienia do"rowadzi do kon3liktu mi!dzy moim rodza#em a ludzkoci-' % 5: 6akie #e$t na to rozwi-zanie: % +y % $twierdzi (rc.itekt, "atrz-c na <ene8ie8e z a"robat-' % Szarzy Stra&nicy "o$iada#- od"orno , ktra "ozwala im "rze&y , nawet #e&eli ic. ciaa zo$tan- $ka&one' 6e$tecie &y#-cym dowodem na mo&liwo $"otkania $i! mrocznego "omiotu i ludzi w " drogi' 6e$te wiadectwem, &e tw# i m# lud mog- &y w .armonii' <ene8ie8e zmar$zczya brwi zmie$zana' % (le &eby tak $i! $tao, trzeba''' % )ytrze$zczya oczy, gdy w$trz-ni!ta zrozumiaa $en$ tego, co "owiedzia (rc.itekt' % 4are$zcie "o#!a % mrukn- Pierw$zy Zaklinacz z zadowoleniem' ;regan c.cia go zabi ' Zabi maga i Szaryc. Stra&nikw, a nawet krla' Zabi w$zy$tkic. *rle$ian w wie&y i w$zy$tkic. magw, ktrzy zo$tali uwi!zieni' 4iec. ic. krew zro$i ziemi! % (rc.itekt b!dzie mu$ia znale1 inny $"o$b na wykonanie "lanu' +ak b!dzie atwie#' 7rew zat!tnia m!&czy1nie w &yac., ciemna i g!$ta od zarazy' Prze"ywaa "rzez niego #ak ciek' 5 ;regan czu, &e to #e$t dobre' % <ene8ie8eC % odezwa $i! o$tro i $io$tra odwrcia $i! w #ego $tron!' 4adal wygl-daa na w$trz-ni!t-, c.o #e$zcze nie w "eni rozumiaa $en$ $w (rc.itekta' 4ieo"odal ;regana ob$erwowaa rwnie& =ta' *na z kolei wydawaa $i! zu"enie $"oko#na' Dobrze' =ta zaw$ze bya niez- wo#owniczk- i na dodatek "o#mowaa dog!bnie "rawdziwe zagro&enie, #akie ni$ mroczny "omiot' % +o wiz#a, #akmu$i$z zrozumie ' +o, o czym mwi (rc.itekt, nie obe#mu#e tylko zakoczenia Plag' 9.odzi o "ok# z mrocznym "omiotem' Prawdziwy "ok#' +aki, ktry "rzetrwa' Sio$tra "otrz-$n!a z niedowierzaniem gow-' % 2a$z "o#!cie, ilu ludzi zginie, #e&eli zmu$imy ic. do "rze#cia "rzez Do-czenie: 6ak''' 6ak w ogle mo&na to o$i-gn- : Przecie& nie na"oimy ludzi na $i! krwi- mrocznego "omiotuC % 7rew nie #e$t "otrzebna % od"owiedzia #e# obo#!tnie ?emille' Zbli&y $i! do <ene8ie8e, wzdyc.a#-c ci!&ko, #akby $tanie i mwienie okrutnie go m!czyo' % Potrzebne #e$t $ka&enie "odane w #edne# dawce' )y$tarczy tylko $zybko roz$ia zaraz! i otrzyma $i! Szaryc. Stra&nikw, #ak wy#ani mi (rc.itekt' % )$kaza na "otwora, a ten $koni gow!' % *$zalaeC % krzykn!a 0iona' Pierw$zy Zaklinacz "rzy#rza $i! el3ce z o$c.ym umiec.em' % (le& nie, mo#a droga' +o mo&liwe' Dzi!ki magii, #akie# nauczyo na$ to $tworzenie, mo&emy bez trudu oc.roni zakl!ciem wybrane mia$ta' ( "otem $zybko i czy$to roz$ia zaraz! na +.eda$' % =ni$ do, rytmicznie "rzebiera#-c "alcami, do"ki nie u3ormowaa $i! nad nimi kula ciemnoci' ;regan mg wyczu #e# moc, "ul$owaa mu we krwi' ( wtedy kula #akby we$$aa $i! w $iebie, znikn!a na gle, "ozo$tawia#-c tylko c.d w "owietrzu' % ( wwcza$ zo$tanie dla na$ % mag umiec.n- $i! znowu % wiat zamie$zkay "rzez tyc., ktrzy "rzetrwali, ktrzy b!d- od"orni' Dzi!ki na$zym zakl!ciom

oc.ronnym albo dzi!ki $ile ic. wa$ne# krwi' (rc.itekt "otakn- z zadowoleniem' % ( mroczny "omiot, #aki "ozo$tanie, b!dzie wwcza$ wolny od zewu Dawnyc. ;ogw' ;!dzie mo&na go uczy ' 5 zacz- od nowa' % )$zy$cy mo&emy zacz- od nowa % doda ;regan' % +o $zan$a na "rawdziwy "ok#' 6ak zauwa&y, =ta "otakn!a nie$"ie$znie, ale <ene8ie8e tylko "rzygl-daa mu $i! "ode#rzliwie' Pode$za do ;regana, wbia wzrok w #ego oczy, #akby tylko tam moga odnale1 "rawd!' % Dlaczego c.ce$z "oko#u: % za"ytaa' % 9zy& nie tego "ragniemy w$zy$cy: % Znam ci! % w #e# go$ie brzmiao o$kar&enie i ;reganowi $i! to nie $"odobao' 4ie co3n- $i! #ednak i na $"o#rzenie od"owiedzia rwnie niewzru$zonym $"o#rzeniem' % 2ogabym uwierzy , &e c.ce$z zni$zczy Dawnyc. ;ogw, "o tak dugie# $u&bie w Stra&y to mo&liwe' 4awet #e&eli nienawidzie te# $u&by, takie "ragnienie by mnie nie za$koczyo' (le "ok#: % Pokr!cia gow- z niewiar-' % 4ie, nigdy' (rc.itekt "od$zed do ;regana i <ene8ie8e, uno$z-c do' % 4ie k cie $i! teraz' Porozmawiamy o tym, #e&eli ma$z w-t"liwoci' % Zamkni# $i! % warkn!a na mroczny "omiot <ene8ie8e, "o czym znowu wbia wzrok w ;regana' % 9.c! u$y$ze , co ma do "owiedzenia m# brat' ;regan "oczu, &e znowu nara$ta w nim gniew' )ydao mu $i!, &e tylko gniew w nim "ozo$ta' Strac. wy"alio $ka&enie buzu#-ce we krwi, lecz nie odebrao zoci i nienawici' 4ienawi o$iada w $ercu ;regana niczym trucizna "rzekazana mu "rzez mroczny "omiot' % 4iec. gin- % "rzekl- 3anatycznie' % 4iec. w$zy$cy zgin-' 4ie obc.odzi mnie, ilu ludzi b!dzie cier"ie ' 4iec. "oczu#- $mak tego, co "rzez wzgl-d na nic. mu$imy zno$i do koca &ycia' % 9.ciae "owiedzie , co ty mu$iae znie ' ;regan "ryc.n- z "ogard-' % 2o#a biedna $io$trzyczko' 4ie moga zo$ta Szar- Stra&niczk-, wi!c bagaa mnie, &ebym $i! zaci-gn- i zabra ci! ze $ob-' 4ie moga mie <uya, wi!c zwerbowaem go do bractwa, &ebycie mogli by razem' /ecz to ci-gle nie wy$tarczao' 4ic nie wy$tarczao' % Skrzywi $i!, czu#-c naci$k $woic. o$tryc. kw na wargi' % 5lu ludzi zatrua, &eby do$ta to, czego c.ciaa, <ene8ie8e: Sio$tra zac.wiaa $i! "od ci!&arem $w ;regana, lecz nadal $i! nie co3n!a' ) #e# oczac. zakr!ciy $i! gniewne, krwawe zy' % )i!c na odwet zatrue mnie: % #e# go$ zdu$ia udr!ka' % +o two#a zem$ta: ;regan $"lun- #e# "od $to"y' % Zatrua $i! $ama, kiedy wy"ia krew mrocznego "omiotuC ( teraz uczy z tego co wartociowegoC /udzie umr-' 5 co z tego: /udzie zawsze umiera#-' 4ie $- warci ocaleniaC % *$kar&yciel$ko w$kaza "alcem na krla 2arica' % Przez ile lat &ebralimy o okruc.y ze $tow #emu "odobnyc., "oniewa& nikt nie wierzy, &e mo&e nade# Plaga: 6ak&e $zybko za"omniano, &e bractwo ocalio ludzko wiele razyC /udzie $- tc.rzliwi i gu"i''' % Zaci$n- "i! "rzed twarz- <ene8ie8e tak mocno, &e metal r!kawicy zatrze$zcza' % Da#my im takie ocalenie, na #akie $obie za$u&yli' % 4ie "o to zo$taam Szar- Stra&niczk-C ;regan "oc.yli $i! tak bli$ko, &e #ego twarz znalaza $i! zaledwie o cal od $io$try' % 5 czy zo$taa wielk- bo.aterk-, $io$trzyczko: 9zy kogo obe$zo two#e "owi!cenie: 9.o by wa$nor!cznie zni$zczya Dawnyc. ;ogw, nikt by tego nie zauwa&yC <ene8ie8e zac.wiaa $i!, rozdarta mi!dzy gniewem a udr!k-, ale ;regan nie "ozwoli #e# $i! wyco3a ' Patrzy #e# w oczy' *bo#e za$zli razem tak daleko, "rzy#!li dobrowolnie $ka&enie mrocznego "omiotu, "otem "ozwolili, by ic. ciaa zmieniy $i! w o.yd!, dlaczego teraz mieliby $i! co3n- : ;regan zna $io$tr!' <ene8ie8e dla brata zrobi w$zy$tko' ;ya mu to winna' *dk-d "owi!ci &ycie, by moga "rzy-czy $i! do tego &ao$nego bractwa i zo$ta bo.aterk-, #ak zaw$ze "ragn!a' Dlatego teraz bya to ;reganowi winna' ?uc. "rzy we#ciu do $ali odwrci uwag! od rodze$twa' Pierw$zy Zaklinacz $"o#rza z irytac#- na

drzwi, $k-d dobiegy okrzyki "o"oc.u odbi#a#-ce $i! ec.em w korytarzac. wie&y' Skin-w$zy na zbro#nyc., ktrzy "ilnowali krla 2arica i "ozo$tayc. #ecw, mag ru$zy wadczo w $tron! .aa$u' 4ie zd-&y u# nawet kilku krokw, gdy do $ali wbieg mody c.o"ak' +erminator na#"ewnie#, ledwie do#rzay' Zatrzyma $i! gwatownie, by nie w"a na Pierw$zego Zaklinacza, a "otem wzi- g!boki wdec. i zacz- mwi tak $zybko, &e "rawie niezrozumiale' % )olnie#, c.o"czeC % nakaza ?emille' % 9zy inni wi!1niowie uciekli: 2agowie "rbu#- $i! wydo$ta z wie&y: % 4ieC % 9.o"ak "otrz-$n- gow-' Sc.yli $i!, o"ar$zy r!ce na kolanac., "rbu#-c za"a oddec.' % LodzieC Lodzie nad"ywa#-C Pierw$zy Zaklinacz zamar, "o czym z "ow-t"iewaniem $"o#rza na (rc.itekta, ale zaraz "onownie zwrci wzrok na terminatora' % Przez #ezioro: 6akie to odzie: 5le: 2wC % rozkaza' % +rzyC % wy$a"a c.o"ak' % )ielkie odzieC Z krlew$k- 3lag-C ;regan gniewnie odwrci $i! do 2arica' 7rl wy$zczerzy $i! w bezczelnym umiec.u' % 4ie "atrz tak na mnie' % )zru$zy ramionami' % 9.ciabym, ale nie "otra3i! "rzywoa okr!tw $iwoli' 9.o byaby to bardzo "rzydatna umie#!tno ' ?emille $krzywi $i! z niezadowoleniem' % +o teyrn /og.ain % wy"owiedzia imi! z zimn- nienawici-, a "otem "$trykn- "alcami na dwc. tem"lariu$zy' % 5d1cie, zamkni#cie "rzy$ta' 7iedy zbro#ni ode$zli "o"ie$znie, Pierw$zy Zaklinacz zwrci $i! do terminatora: % 4iec. magowie we#d- na $zczyt wie&y' 4iec. $"al- $tatki, #e&eli $"rbu#- "rzycumowa do wy$"y' % (le $tatki $- #u& "oza za$i!giemC % )i!c niec. $"al- ka&dego, kto "o$tawi $to"! na l-dzie % .ukn- mag' % 4iec. $"al- nawet cawy$"!, #e&eli b!dzie trzebaC 5d1 #u&C Przeka& rozkazyC <niewne mac.ni!cie doni "o$ao modego terminatora do wy#cia' 9.o"ak zatoczy $i! i wybieg' Z oddali dobiegy gonie#$ze "okrzykiwania i kroki biega#-cyc. w r&ne $trony ludzi' % 6e&eli nad"ywa /og.ain % odezwa $i! 2aric z $zerokim umiec.em % to #e$tecie w "owa&nyc. tara"atac.' % 2amy #ego bezcennego krla #ako zakadnika, wi!c nie wyda#e mi $i! % wycedzi ;regan' % Zatem nie zna$z /og.aina' Pierw$zy Zaklinacz "od$zed do nic., "rzeklina#-c z wciekoci-' 6ego obelgi odbi#ay $i! ec.em od cian wielkie# $ali' (rc.itekt z =t- u boku $"oko#nie zbli&y $i! do ;regana' % +o nie3ortunna kom"likac#a % $twierdzi' ;regan "otakn-' % 6ak dot-d byy tylko kom"likac#e' % 6e$zcze mo&na #e rozwika ' +rzeba, #e&eli nie c.cemy $traci na$ze# #edyne# okaz#i' % =da $i! % za"ewni ;regan, a "otem $"o#rza "yta#-co na $io$tr!' % * ile <ene8ie8e "rze$tanie $i! d-$a i zec.ce nam "omc' <ene8ie8e $taa niezdecydowana' 9o3n!a $i! od (rc.itekta, $"ogl-da#-c czu#nie na Pierw$zego Zaklinacza' Przy"ominaa za"!dzonego w "ua"k! kota' (lbo "$a' ;ardzo u"artego "$a' % +en "lan #e$t zy % wy$ze"taa, na tyle #ednak gono, by mo&na #- byo dobrze u$y$ze ' % *d kiedy to ci! "ow$trzymu#e: % odgryz $i! ;regan' <ene8ie8e "o$aa mu nienawi$tne $"o#rzenie, ale nie od"owiedziaa' Przez dug- c.wil! mierzyli $i! wzrokiem w milczeniu' 5 w tamte# c.wili ;reganowi wydawao $i!, &e "o raz "ierw$zy w &yciu $io$tra $i! zamie, "o raz "ierw$zy u$t-"i i ulegnie #ego &-daniom' 6ednak wtedy odezwa $i! $mago$kry, ciemnowo$y $markacz, ktry kl!cza obok krla' % 2o&e$z to #e$zcze "ow$trzyma , <ene8ie8eC % krzykn-' % 2o&e$z #e$zcze co zrobi C ;regan z obrotu trza$n- #eca w twarz' Sia uderzenia "o$aa modzieca na "odog!' Lacuc.y zabrz!czay w akom"aniamencie do bole$nego #!ku' 7iedy ;regan odwrci $i! znowu, <ene8ie8e krzywia $i! i brat do#rza to w #e# twarzy: c.wila min!a % decyz#a zo$taa "od#!ta'

Sio$tra wyci-gn!a miecz, metal o$trza rozby$n- w "romieniac. $oca' ?u$zya na ;regana' 6e# $"o#rzenie byo $"oko#ne, nienawi$tne' % 4ie "ozwol! ci tego zrobi , ;reganie % $twierdzia' % Przy-czenie $i! do tego "lanu byo b!dem' ;rat wy#- wa$ny miecz' ) gardle nara$ta mu warkot' Za$kaku#-ce, #ak bardzo ;regan "ragn- zabi <ene8ie8e' ;ya tak $amo bezwartociowa #ak re$zta ludzi' )czenie# czy "1nie# mu$iao do tego do# ' )$zy$tkie te lata zazdroci i dumy, ura&onyc. $"o#rze, niezale&nie, co ;regan zrobi dla $io$try' 4igdy nie "owinien $i! zgodzi , by <ene8ie8e "rzy-czya $i! do (rc.itekta' 4ale&ao #- zabi w <!bokic. Szlakac., gdy mia okaz#!' % ?oz$-d1my to zatem od razu % rzek ;regan c.odno' 7ula czarnego ognia uderzya <ene8ie8e w "ier' Sio$tra krzykn!a, lecz ten krzyk za$koczenia zmieni $i! w #!k "otwornego blu, kiedy u"ada na "odog!' ;rat odwrci $i! i u#rza, &e to (rc.itekt rzuci zakl!cie % emi$ariu$z #e$zcze nie o"uci ramienia, "o ktrym "egay ciemne "omienie' <ene8ie8e $kulia $i!, "rzyci$ka#-c "i!ci do "lamy na "ier$i' 9zer ro$a, #akby #- poeraa$ ;regan z t!"ym "rzera&eniem "atrzy, #ak #!ki $ta#- $i! gonie#$ze, #ak zmienia#- $i! w udr!czone wrza$ki, gdy $io$tr- w$trz-$n!y konwul$#e' )y"ucia miecz, zakl!cie (rc.itekta roz"rze$trzeniao $i!, obe#mowao #e# r!ce, "otem nogi, wre$zcie gow!' 7rzyk urwa $i! #ak uci!ty no&em' *tulone cieniem ciao drgn!o #e$zcze "ar! razy, a "otem czer $i! za"ada i "ozo$taa tylko niewielka ciemna kau&a na "o$adzce' *de$za' <ene8ie8e ode$za' 9iecz rozlaa $i! "owoli, $ycz-c i $kwiercz-c w "romieniac. $oca' ;regan $ykn- gniewnie na (rc.itekta' % 9o zrobie: 2roczny "omiot zmierzy go zdziwionym $"o#rzeniem, #akby nie $"odziewa $i! tego "ytania' % ;yo oczywi$te, &e two#a $io$tra zmienia zdanie' Zrobiem to, co konieczne, by wykona "lan' % 4ie obc.odzi mnie tw# "lanC +o bya mo#a $io$traC % 7tr- miae zamiar zabi , Stra&niku' % )cale nieC % ;regan "oczu, #ak "onownie nara$ta w nim nienawi , lecz zamia$t go wzmacnia , wywoywaa mdoci' Ska&enie "rzedzierao $i! "rzez w$zy$tkie zakamarki ciaa m!&czyzny, niczym wgryza#-ce $i! we wn!trznoci robaki' ;regan za"ragn- odci- #e, $"ali , byle $i! ic. "ozby ' % 7amie$zC (rc.itekt zmru&y mlecznobiae oczy' =ta unio$a "i!ci, ugi!a nogi i "o$aa ;reganowi gro1ne $"o#rzenie, lecz mroczny "omiot "ow$trzyma #- krtkim ge$tem' % 4ie kami! % $twierdzi' % Sy$zaem $"r' )idziaem, #ak two#a $io$tra "od#!a decyz#!' (rc.itekt $"lt "alce "od brod- i zamyli $i!' % 2o&e to by b-d' 2o&e nie "owinno $i! "rzy"rowadza do na$ wi!ce# Szaryc. Stra&nikw' Zakadaem, &e b!d- bardzie# "o$u$zni, $koro ic. "rzywdca $i! do mnie "rzy-czy' % ;-d: % $krzywi $i! ;regan, $"ogl-da#-c na (rc.itekta z niedowierzaniem' % 4ie rozumie$z na$, "rawda: (ni troc.! nie rozumie$z' 6e$temy dla ciebie #ak robaki w $oiku, ktrym mo&e$z $i! "rzygl-da , $zturc.a , "rzewraca , odrywa $krzydeka, gdy na#dzie ci! taka oc.ota' % Zna$z m# cel, Stra&niku' ;yem z tob- $zczery' % 6e$te "otworemC (rc.itekt "o"atrzy na ;regana beznami!tnie' % Zatem nie r&nimy $i! tak bardzo' 2ia rac#!' ;regan te& by teraz "otworem' ?zuci $i! do ataku i ci- w gow!, zanim emi$ariu$z zd-&y rzuci zakl!cie' 6ednak (rc.itekt okaza $i! za$kaku#-co $zybki, zrobi unik w o$tatnie# c.wili' 2iecz ;regana "rzeci- "ier mrocznego "omiotu, $zybko i g!boko' Stwr zatoczy $i!, na #ego twarzy odmalowao $i! zdumienie, gdy "rzyci$n- donie do rany' 9zarna "o$oka buc.n!a mu $"od "alcw, ale ;regan nie zamierza "ozwoli , by "rzeciwnik $i! o"anowa % $koczy, c.c-c wbi miecz w gow! (rc.itekta' 4ie zd-&y' 4ie od razu ;regan zorientowa $i!, &e to =ta, kra$noludzka kobieta, "ow$trzymaa #ego natarcie'

7o"ni!ciem "o$aa go na ziemi!, "o czym uderzya "i!ciami w #ego twarz' 7a&dy cio$ mia $i! kamiennego mota, ;regan wygi- $i! z blu, gdy =ta rozbia mu no$ i zamaa $zcz!k!' )alcz-c z nawanic- uderze, ;regan zaci$n- do w zbro#ne# r!kawicy na gardle "rzeciwniczki' =ta tylko mocnie# wci$n!a mu kciuki w oczy' ) zwarciu "rzetoczyli $i! obo#e "o "o$adzce' ;regan nic nie widzia, cza$zka "ul$owaa mu agoni-, lecz w kocu wyczu moment, gdy uci$k kra$noludzkie# kobiety o$ab nieco' )ykorzy$tu#-c "rzewag!, ;regan z rykiem trza$n- gow- =ty o kamienne "yty' ?ozleg $i! trza$k i m!&czyzna ode"c.n- $i! od "okonane# "rzeciwniczki' 5 wwcza$ "oczu uderzenie' +e# $ame# ciemne# energii, ktra zabia <ene8ie8e' ;regan krzykn-, gdy czer zacz!a go "o&era , wgryza $i! w #ego "ier, gdy mroczny "omiot "o$ya wi!ce# i wi!ce# mocy w ran!' ;reganowi rozmy $i! widok i "rzez uderzenie $erca nie mg do$trzec (rc.itekta' Zaci$n- z!by i zmu$i $i! do milczenia "omimo miertelnego blu, ktry rozrywa mu ciao' )tedy u#rza niewyra1n$ylwetk! emi$ariu$za' Z krzykiem ;regan uni$ miecz i ru$zy do ataku' ;ieg wbrew $trumieniowi magii, ktry niczym wcznia "rzebi#a mu "ier i roz"ywa $i! w &yac. #ak ld' ( kiedy ;regan dotar do bli$ko, odci- rami! (rc.itekta' Zabrzmia $krzek mrocznego "omiotu, "o$oka bluzn!a z kikuta, ale zakl!cie zo$tao "rzerwane' ;regan o"ad na ziemi!' 6ego na"iernik by "rze&arty, z tor$u cieka mu krew, a rana $kwierczaa #e$zcze od magii' (rc.itekt rwnie& u"ad, ci$ka#-c rami! w "rbie "ow$trzymania krwotoku' Szat! mia ciemn- od "o$oki' ;regan d1wign- $i! bardzo "owoli' ;l w "ier$i by tortur- trudn- do znie$ienia' 6akby wykrawanie ciaa kawaek "o kawaku, "ozo$tawia#-ce tylko "u$tk!' 2!&czyzna uni$ miecz, $tara#-c $i! o"anowa dr&enie, i "od$zed do (rc.itekta' 2roczny "omiot wy$zczerzy ky i za$ycza wyzywa#-co' ;regan uni$ miecz nad gow!''' '''i nagle by$kawica uderzya w obu walcz-cyc.' *le"ia#-cy by$k i grzmot zwaliy ;regana z ng' Prze$zywa#-cy bl wywoa konwul$#e, gdy energia zai$krzya i "rze"yn!a wok rany' (rc.itekt rwnie& $kr!ca $i! w agonii, "o #ego ciele $kakay wyadowania mocy' % Do$konale' ;reganowi za#!o dug- c.wil! zrozumienie, &e odezwa $i! Pierw$zy Zaklinacz' Dr&-c z wy$iku i cier"ienia, Stra&nik "odni$ wzrok' 2ag "od$zed "owoli, z ramienia nadal uno$i mu $i! dym "o zakl!ciu' (rc.itekt "o"atrzy na niego ze zgroz-' % 9o''' zrobie: % wydu$i' ?emille "ryc.n-' % 4a"rawd! mylae, &e "rzy$tan! na two#e "lany, gu"ie $tworzenie: 4a "ocz-tku zamierzaem rzuci wadliwe zakl!cie, "rzyna#mnie# to na *rlai$, ale teraz b!dzie mi o wiele atwie#' % (''' ( Plaga: % za"rote$towa (rc.itekt' % 9o mnie obc.odzi Plaga: 7iedy "o raz "ierw$zy $"otkalimy $i! w Pu$tce, "o$tanowiem udawa ' Skin- "otaku#-co gow- i "owiedzie w$zy$tko, co c.ciae u$y$ze ' ( ty "owierzye mi $wo#e $ekrety, "rawda: % =ni$ do, ciemna energia zatrze$zczaa mu mi!dzy "alcami' % Dae mi tak&e krla 0ereldenu' % 4ieC 4ie mo&e$z tego zrobi , czowiekuC % 2og! i zrobi!' ;regan wiedzia, &e mag wykorzy$ta ka&d- okaz#! do zdobycia wadzy, a #ednak Stra&nik da $i! o$zuka tak $amo #ak (rc.itekt' +yle tylko, &e ;regan nie mia u$"rawiedliwienia #ak mroczny "omiot' 2!&czyzna wiedzia, do czego zdolni $- ludzie "okro#u ?emilleGa, a #ednak to zlekcewa&y' Poniewa& #ego te& nie obc.odzia Plaga' 'akim byem !upcem . "rzekl- $i! w duc.u' % 4ie liczybym na to % rozleg $i! kole#ny go$' Przez za$on! blu ;regan u#rza krla 2arica i dwo#e Szaryc. Stra&nikw uwolnionyc. z acuc.w'

7rl dzier&y miecz z runami na o$trzu, ktre niemal dotykao Pierw$zego Zaklinacza' Jl3ia czarodzie#ka unio$a bia- la$k!, $ku"ia#-c $i! na zakl!ciu' Za cianami wielkie# komnaty rozleg $i! $tra$zliwy omot, od ktrego wie&a zatrz!$a $i! "o $ame 3undamenty' ) oddali zabrzmiay krzyki ludzi' % Przy"u$zczam, &e nie "o$uc.a$z, kiedy ka&! ci $i! nie ru$za : % za"yta krl z "owag-' Pierw$zy Zaklinacz $krzywi $i! tylko i wycedzi: % 4ie'

DZIEWITNACIE
-ogosawieni cnot"iwi 3 wiato w ciemnoci, a"bowiem w ic% krwi ttni wo"a !twrcy. Pie +,#-#s,a"iest" $:1* Duncan "atrzy na mier <ene8ie8e' Po uderzeniu ;regana 0iona "omoga modziecowi "odnie $i! z "o$adzki' 5 zaraz "otem Duncan u#rza, #ak komendantk! do$i!ga zakl!cie emi$ariu$za' 7rzyczaa i #!czaa w udr!ce, dr&-c $"azmatycznie #ak robak $"alany "rzez ciemny "omie' ) Duncanie co $i! wtedy zamao, gdy "atrzy na mier <ene8ie8e' ) o$tatnie# c.wili udao mu $i! do nie# dotrze ' 7iedy krzykn-, unio$a wzrok i wwcza$ Duncan u#rza kobiet!, #ak- zna wczenie#, zanim "o&aro #- $zale$two' Podcza$ walki ;regana i (rc.itekta modzieniec zauwa&y, &e Pierw$zy Zaklinacz $toi z boku i tylko $i! "rzygl-da, czeka#-c' ( Duncan wiedzia, &e nie cza$ teraz na $mutek i &aob!' )y$tarcza#-co dugo, $"!tany i "ozbawiony broni, ob$erwowa biernie rozw# zdarze, lecz oto nade$za "ora na dziaanie' )y"ro$towa nogi, cie$z-c $i!, &e Pierw$zego Zaklinacza ?emilleGa tak bardzo "oc.on!o ob$erwowanie walki' 2odzieniec wyci-gn- $i! #ak na#dale# mg, a& #ego buty dotkn!y zawini-tka u"u$zczonego "rzez ;regana, zawini-tka z broni-' 2aric i 0iona $"ogl-dali na Duncana ze zdumieniem, ale tylko $kin!li gowami, gdy zrozumieli, co c.ce zrobi ' Z wy$ikiem modzieniec "rzy ci-ga bro, coraz bli&e# i bli&e#, a& nare$zcie mg #e# $i!gn- ' *$trze ze $mocze# koci byo mu na#bardzie# "otrzebne' Zaczarowany miecz, ktry % Duncan mgby $i! zao&y o wa$n- gow! % "rzetnie okowy' Zerka#-c na Pierw$zego Zaklinacza i w duc.u baga#-c, &eby $i! "rzy"adkiem nie odwrci, modzieniec "rzyci$n- acuc. na r!kac. do o$trza' 4ie bya to wygodna "ozyc#a i kiedy r!ka mu $i! ob$un!a, miecz g!boko "rzeci- $kr!, ale Duncan $"rbowa "o raz kole#ny' Zaci$n- z!by, zadr&a z wy$iku, ale nare$zcie acuc.y "uciy' *$trze rozci!o modziecowi do, ale co3n- $i! do $zybko, by nie $traci r!ki' 4ie zwraca#-c uwagi na bl, Duncan zerwa $i! natyc.mia$t' Si!gn- do "a$a "o wytryc.' ) okamgnieniu otworzy ka#danki na $woic. "rzegubac.' % Szybcie#C % "o"!dzi go $ze"tem 2aric' 0iona we$tc.n!a, gdy komnat! roz#arzy by$k "ioruna' Sia uderzenia "rzewrcia Duncana i "rzez c.wil! modzieniec ba $i!, &e Pierw$zy Zaklinacz zauwa&y #ego dziaania' Zerwa $i! na rwne nogi, ale u#rza tylko, &e nie % mag $ta twarz- do ;regana i (rc.itekta' % 9zy wszyscy magowie to wredni dranie: % mrukn- do $iebie' % 6a te& #e$tem magiemC % "ryc.n!a 0iona' ?ac#a' Duncan $tara $i! #ak na#$zybcie# uwolni towarzy$zy' 7iedy tylko acuc.y "uciy, 2aric zerwa $i! i "odni$ z "odogi zawini-tko' Poda 0ionie la$k!, a Duncanowi onyk$owy $ztylet' ) c.wili gdy modzieniec dotkn- r!ko#eci, "oczu dziwny "ul$, #akby wewn-trz no&a' Zimny i obcy''' 6ednak wczenie# Duncan nic "odobnego nie wyczuwa' 9o $i! $tao ze $ztyletem: % 2og! i zrobi! % rozlegy $i! $owa Pierw$zego Zaklinacza' Duncan u#rza, #ak mag "oc.yla $i! nad miertelnie rannym ;reganem i (rc.itektem' Zabawne, ci

dwa# za$u&yli na mier , lecz dlaczego to $zalony czarnok$i!&nik ma $i! z nimi roz"rawi : 4a $zcz!cie 2aric c.yba uwa&a "odobnie' % 4ie liczybym na to' Pierw$zy Zaklinacz obrci $i! na "i!cie i $krzywi na widok uwolnionyc. wi!1niw' 9iemna energia zataczya mu wok "alcw' *toczya go aur- mocy, ktra mrozia "owietrze' % 2u$i$z za"owiada $w# atak: % $ze"n!a 0iona z irytac#-' % Prze"ra$zam % we$tc.n- 2aric' Za ic. "lecami rozleg $i! omot' Doc.odzi zza cian komnaty, a Duncanowi wydao $i!, &e wie&a $i! roz"ada' 9zu dr&enie "odogi' /udzie krzyczeli w oddali, $yc.a byo te& odgo$y bitwy' 9zy to teyrn /og.ain: 9zy wama $i! do wie&y, rozbi#a#-c ciany: % Przy"u$zczam, &e nie "o$uc.a$z, kiedy ka&! ci $i! nie ru$za : % za"yta 2aric ?emilleGa z "owag-' 7rl trzyma miecz w gotowoci i $tara $i! nie zwraca uwagi na odgo$y z zewn-trz' % 4ie % wycedzi ?emille' % +ak mylaem' 2aric natar na maga, obraca#-c mieczem tak $zybko, &e zaczarowane runy zo$tawiay b!kitny "owidok' ?emille "ryc.n- z "ogard- i uni$ do' *toczya go #a$na aura, a zakl!cie, ktre rzuci, byo dla Duncana atwe do roz"oznania' +ym $amym mag "ow$trzyma modzieca i #ego towarzy$zy "o wy#ciu z <!bokic. Szlakw' 6ednak zakl!cie rzucone na 2arica rozbio $i! na niewidzialnym murze, #ego energia roz"ro$zya $i!, nie czyni-c $zkd' 2ag rzuci mia&d&-ce $"o#rzenie 0ionie, ktra wanie $koczya "rzeciwzakl!cie i teraz czu#nie "rzygl-daa $i! Pierw$zemu Zaklinaczowi' % ?ozumiem % warkn- ?emille' 2aric ci- "rzeciwnika, o$trze rozdaro tkanin! $zat, ale mag od$koczy zbyt $zybko, by odnie "owa&n- ran!' 2ac.n- doni- i uderzenie mocy "c.n!o 2arica na rz!dy "u$tyc. aw na widowni' Zaraz "otem mag $ku"i uwag! na 0ionie' 0iona unio$a la$k!, na #e# kocu 3ormowaa $i! kula ognia, coraz wi!k$za, w miar! #ak czarodzie#ka $i! koncentrowaa' % 6ak&e &ao$ne % wycedzia' % Przez takic. #ak ty magowie ma#- tak z- re"utac#!' ?emille $krzywi $i!' % Zwykli ludzie $i! na$ bo#-' 5 "owinni' =ni$ do i ciemna energia "omkn!a do czarodzie#ki' ;ya to ta $ama moc, ktra zabia <ene8ie8e, #ak zauwa&y Duncan' ) od"owiedzi 0iona ci$n!a kul! ognia' Zakl!cia zderzyy $i!, tworz-c "ot!&ny wir cienia i ognia na rodku komnaty' )alka magw zmienia $i! w "o#edynek &ywiow, 0iona i ?emille koncentrowali $i! #edynie na "rze$yaniu energii, by wzmocni zakl!cia, ktre rzucili' Duncan zaci$n- do na czarnym $ztylecie i zacz- "odkrada $i! do Pierw$zego Zaklinacza $zerokim ukiem' 4ie c.cia, by mag zauwa&y, co $i! wi!ci % modzieniec mia zamiar zaatwi ?emilleGa, $koro 2aricowi $i! nie udao' Zerkn- w mie#$ce, gdzie u"ad krl % m!&czyzna "owoli $i! "odno$i' ( zatem nie zgin-' 2o&e krl rzeczywicie mia $zcz!cie, #ak twierdzi' Po#edynek trwa i Duncan do$trzeg, &e 0iona zaczyna "owoli "rzegrywa ' 6e# "omie zacz- male , czarodzie#ka $i! c.wiaa, "o czole $"yway #e# $trugi "otu' Pierw$zy Zaklinacz, wykorzy$tu#-c "rzewag!, na"iera coraz mocnie#, twarz wykrzywi mu gryma$ wy$iku' (oe przerwanie je!o skupienia nie jest zym pomysem3 . "omyla Duncan' =dao mu $i! niezauwa&enie za# maga od tyu, wi!c teraz wy$tarczyo wyci-gn- $ztylet i "ode# bez$zele$tnie''' 6edno ci!cie w $zy#! % to w$zy$tko, czego Duncan c.cia' (lbo w "ac.!' ) "rzy"adku "rzeciwnika bez zbroi i$tniao tyle mo&liwoci''' Zanim #ednak modzieniec znalaz $i! do bli$ko, by zada cio$, ?emille go do$trzeg' *czy maga zmieniy $i! w czarne $tudnie' S"ywaa z nic. ciemna ciecz, niczym atramentowe zy' % 2ylae, &e $traciem tw# lad, robaku: % 2iaem nadzie#!C % Duncan zerwa $i! do biegu, c.c-c zada ci!cie, zanim "rzeciwnik rzuci zakl!cie' Skoczy z unie$ionym $ztyletem, lecz za "1no' ?emille uni$ drug- do' Strzelia z nie# $muga cienia,

ktra tra3ia modzieca "ro$to w "ier i ode"c.n!a mocno' Duncan z bole$nym krzykiem zwali $i! na "o$adzk!, ciemno otulia go #ak caun' Zdawao mu $i!, &e "rzez $kr! "rzebiega#- mu ty$i-ce mrwek, a ka&da, k-$a#-c, wyrywa kawaek ciaa' 2odzieniec "rbowa zerwa z $iebie ten cie, lecz cie % #ak to cie % by niematerialny' Palce "rzenikay "rzez niego, c.o Duncan czu ukucia mrozu' ) akcie roz"aczy "rzebi ciemno $ztyletem' /e"ie# zabi $i! wa$nym $ztyletem, ni& da $i! "o&re magii' /ecz ku za$koczeniu Duncana, o$trze nie $i!gn!o $kry' Dotkn!o cienia i ciemno co3n!a $i! z $ykiem' 2odzieniec zacz- "o"ie$znie d1ga $ztyletem tam, gdzie czu na#wi!k$zy bl' Duncan wymkn- $i! zakl!ciu i zatoczy "od cian!, oddyc.a#-c ci!&ko' Przera&enie t!tnio mu we krwi, gdy "atrzy na czarn- kau&! zaledwie o kilka $t" od niego' (tramentowa ciecz $kwierczaa w "romieniac. $oca' -o mo!em by# ja . "omyla modzieniec' Z czoa $"ywa mu "ot, $krzane nogawki mia rozdarte, a $kr! wilgotn- od krwi, ale nic "owa&nego $i! nie $tao' Sztylet "ul$owa w doni Duncana' S"o#rza na bro i "owoli zacz- "o#mowa #e# "rzeznaczenie' Sam "rzecie& ukrad $ztylet z komnat Pierw$zego Zaklinacza, gdzie o$trze zo$tao ukryte' 4a "ewno nie "rzed zodzie#ami % bo ilu& zodziei zakradoby $i! do 7r!gu 2aginw: % lecz "rzed zbro#nymi rycerzami Zakonu i "rzed innymi magami' Sztylet wykonany by z magii, te# $ame#, ktre# ?emille nauczy $i! od (rc.itektaC +o dlatego Duncan nie uleg dziaaniu bro$zy #ak inni Szarzy Stra&nicy' 4a #ego $krze nie "o#awiy $i! oznaki $ka&enia, "oniewa& zakl!cie ze $ztyletu c.ronio "rzed zaraz-' 2odzieniec "owoli w$ta' Pierw$zy Zaklinacz znowu "rzy"uci atak, mroczna magia niemal do$i!ga 0iony' 6e# "omie zo$ta ode"c.ni!ty i ciemno niemal lizaa $to"y wyco3u#-ce# $i! czarodzie#ki' 5 nagle el3ka zac.wiaa $i! o$abiona' % 2aricuC % krzykn!a' 2aric "o#awi $i! na wezwanie, #akby znik-d' Skoczy na Pierw$zego Zaklinacza, wywi#a#-c trzymanym obur-cz mieczem' 2agiczne runy lniy #a$no, gdy o$trze ci!o "rzez mroczne "omienie raz za razem z ni$kim, rytmicznym wi$tem' ?emille wytrze$zczy oczy z za$koczenia' Zmu$zony by $i! co3n- i od$koczy ' 9i!cie c.ybio, miecz $"ad z brz!kiem na "o$adzk!, ale zakl!cie zo$tao "rzerwane' 0iona u"adaby, lecz 2aric do$koczy do nie# i za"a w $am- "or!' 9zarodzie#ka bya blada, wyczer"ana' 7rl roze#rza $i! $zybko' % DuncanieC % zawoa' % 5d!C % odkrzykn- Duncan' Prbowa nie zwraca uwagi, &e nogi $i! "od nim ugina#-, a "ier "rze$zywa bl' Ze $ztyletem w doni natar "onownie na Pierw$zego Zaklinacza' % tyle, je li c"odzi o podc"ody % "omyla #e$zcze' 2ag le&a, rwnie& wyczer"any walk-' Do$trzeg Duncana i $krzywi $i! z irytac#-' % )raca$z "o na$t!"n- "orc#!, robaku: % warkn-, zrywa#-c $i! na rwne nogi' % Zda#e $i!, &e two#e cudowne cienie nie dziaa#- tak dobrze, #ak mylae' ?emille "oru$zy domi, "rzyzywa#-c moc zwi#a#-c- $i! w kole#n- mroczn- kul!' S3era ro$a "rzed nim gwatownie, emanu#-c zimn- aur-' Duncan "odbieg z wyci-gni!tym $ztyletem, c.o mia niewielknadzie#!, &e mu $i! uda' 6e&eli nie % b!dzie martwy' 2ag "c.n- kul! mroku' Pomkn!a na Duncana z wizgiem, a kiedy bya bli$ko, modzieniec zamkn- oczy i "rzebi #- onyk$owym o$trzem' )izg zga$ w urywanym ni to $zloc.u, ni #!ku, 3ala mrozu "rze$zya $kr! modzieca' 2ia wra&enie, &e wylano na niego wiadro lodowate# wody, #ednak nie odni$ &adnyc. ran' 7iedy otworzy oczy, na"otka zdumione $"o#rzenie Pierw$zego Zaklinacza, ktry roz"ozna $wo#- bro' Za "1no #ednak' Duncan natar bez zwoki i z krzykiem wbi o$trze w "ier maga' ?emille "rbowa $i! od$un- , ale modzieniec c.wyci go za rami! i wbi $ztylet #e$zcze g!bie#' % 4ie1le #ak na robaka, co: % wy$ze"ta magowi w uc.o' 4a twarzy Pierw$zego Zaklinacza malowao $i! tylko bezbrze&ne zdumienie' *tworzy u$ta, $"omi!dzy warg na "oliczki i $zat! buc.n!a czerwona krew' 9.o nie do koca czerwona % Duncan

do$trzeg w nie# $mu&ki czerni' 2ag $zar"n- $i! i tym razem modzieniec "ozwoli mu $i! wyrwa ' Z "ier$i ?emilleGa nadal wy$tawaa r!ko#e $ztyletu' 2ag "o"atrzy na ni-, #akby nie rozumia, co to #e$t' Zaci$n- "alce na $ztylecie, ciaem w$trz-$n- dre$zcz i kole#na 3ala krwi wy"yn!a mu z u$t' Zatoczy $i!, obrci bezwadnie i''' '''znalaz $i! twarz- w twarz z ;reganem' <.ulo"odobny Szary Stra&nik ledwie trzyma $i! na nogac., "rzyci$ka "i! do "ier$i, a z ran $"ywaa mu czarna "o$oka' Zmierzy Pierw$zego Zaklinacza $"o#rzeniem "enym odrazy i uni$ miecz' % 4ieC % za"rote$towa mag, a z u$t $"yn!o mu wi!ce# krwi' ;regan $krzywi $i! i ci-' *$trze $i!gn!o $zyi Pierw$zego Zaklinacza' Duncan "atrzy o$zoomiony, #ak gowa maga $"ada i toczy $i! "rzez c.wil!' Z "u$tego karku try$n!a krew, ale tylko na okamgnienie, zaraz bowiem bezgowy kor"u$ o$un- $i! "owoli na "yty kamienne# "o$adzki' ;regan znieruc.omia nad ciaem' Puci miecz, o$trze brz!kn!o gono "rzy u"adku' 9i$z! w $ali "rzerway kroki' <romada ludzi w"ada do komnaty, Duncan obrci $i! czu#nie' ;yli to 3erelde$cy &onierze, dzie$i-tki &onierzy w ci!&kic. zbro#ac. i z krlew$kim zotym godem na tarczac.' 2odzieniec do$trzeg krew na "ancerzac. i broni, gdy zbro#ni otoczyli $al!, #akby $"odziewali $i! o"oru lub ataku' Przewodzi im teyrn /og.ain' 2!&czyzna wygl-da im"onu#-co w czarne# "ytowe# zbroi, z mieczem zbryzganym krwi-' =ni$ do, roze#rza $i! "o $ali' Zimne b!kitne oczy by$n!y, gdy teyrn ocenia $ytuac#!' Przez c.wil! nic $i! nie $tao' ) komnacie "anowaa ci$za, gdy 2aric o$tro&nie "omaga 0ionie w$ta ' /og.ain do$trzeg ruc. i wytrze$zczy oczy na widok krla' Zaraz #ednak teyrn $krzywi $i!, "o czym ru$zy w #ego $tron!' % 6ak widz!, nie #e$te #e$zcze martwy' Sy$z-c ten ton, Duncan nie by "ewien, czy teyrn $i! cie$zy, czy #e$t rozczarowany' 4a "ewno #ednak by zirytowany' % 6a te& $i! cie$z!, &e ci! widz!, /og.ainie' % 2aric zac.ic.ota ze znu&eniem' % 4a Stwrc!, #ak tu dotare: Sk-d wiedziae: /og.ain zmar$zczy brwi' % Sk-d miabym wiedzie , &e tu b!dzie$z: *czywicie nie wiedziaem' (le wiedziaem, &e *rle$ianie b!d- "rbowali ci! zdradzi ' 5 nie myliem $i!' % ?zuci "ogardliwe $"o#rzenie na "ozbawionego gowy Pierw$zego Zaklinacza, "o czym "rzeni$ c.odny wzrok na ;regana, ktry nadal $ta nad ciaem maga' % *b$erwowaem tego gu"ca, czeka#-c, a& wykona "ode#rzany ruc.' 5 doczekaem $i!' 6ego orle$ia$cy w$"lnicy dwa dni temu za#!li wie&!' % 5 dlatego tu #e$te: % za"yta 2aric' % Po$aem wi!k$zo armii, &eby ci! $zukaa' ?e$zta #e$t tuta#' % +eyrn z niedowierzaniem "otrz-$n- gow- nad krlem' % Powinienem $i! domyli , &e "o#awi$z $i! w $amym rodku zamie$zania nawet nie drani!ty' *bawiaem $i! mnie# "rzy#emnyc. nowin, na "rzykad &e wanie ci! elegancko za"akowano i #e$te #u& w "oowie drogi do *rlai$' /og.ain odwrci $i! do &onierzy za "lecami i w$kaza ;regana' % Zabez"ieczy $al!' Zadba#cie, by''' by to $tworzenie nie ucieko' Donierze natyc.mia$t wykonali rozkaz' 7ilku min!o modzieca i otoczyo ;regana' +en nie uczyni na#drobnie#$zego ruc.u, tylko $ta i "atrzy' 6ednak Duncan zacz- $i! wre$zcie rozgl-da ' % <dzie #e$t (rc.itekt: % za"yta gono' % 5 =ta: Dok-d "o$zli: % =ciekli % wyc.ry"ia ;regan' % Znale1 ic.C % rykn- /og.ain' % 4ikt nie mo&e o"uci wie&yC 6eden z dowdcw $kin- gow- i wezwa oddzia, "o czym gru"a wybiega z komnaty' Duncan u$y$za #e$zcze z korytarza okrzyki rozkazw' Zda#e $i!, &e bitwa dobiega koca, bo nie rozlega $i! #u&

$zcz!k broni' 7to wygra: 9zy ode#cie (rc.itekta oznaczao koniec: Dziwne, lecz trudno byo "owiedzie ' )$zy$tkie o"owieci twierdziy, &e zwyci!$two nadc.odzi w bla$ku' ( czy to #e$t zwyci!$two: 2aric "omg 0ionie do# do ;regana, /og.ain ru$zy za nimi, mierz-c dawnego Szarego Stra&nika "ode#rzliwym $"o#rzeniem' Zbro#ni otacza#-cy ;regana wycelowali w niego wcznie, gotowi uderzy , gdyby c.o drgn-' )i!k$zo wygl-daa na "rzera&onyc., bez w-t"ienia "rzekonana, &e ma "rzed $obmroczny "omiot' ;regan nie zwraca uwagi na wcznie, "atrzy ze $"oko#em na krla i czarodzie#k!' % Dlaczego nie ucieke "odcza$ walki: % za"yta go 2aric' ;regan zmierzy go $"o#rzeniem "rzekrwionyc. le"i' % ( dok-d miabym uciec, krlu 2aricu: 2iabym wrci na <!bokie Szlaki z (rc.itektem: 0iona $krzywia $i! "ode#rzliwie' % )i!c z tym $koczye: % ;yem le"y' % *"uci gow! ze $mutkiem' % 2yl!, &e #u& wiem, dlaczego Szara Stra& ma Powoanie' /e"$ze Powoanie ni& $ka&enie, ktre roz"ywa $i! w &yac. i "ozo$tawia tylko nienawi , gorycz i &al, a& wyda#e $i!, &e nic innego nigdy nie i$tniao' 2aric, nerwowo zwil&a#-c u$ta, zerkn- na 0ion!, a "otem na ;regana' % 5 co teraz: Pomo&e$z nam $zuka (rc.itekta: +rzeba b!dzie go znale1 ' ;regan zamkn- oczy' % Za wa$zym "ozwoleniem, c.ciabym uczyni to, co "owinienem by, kiedy "oczuem $wo#e Powoanie' 9.c! umrze z godnoci-, #aka mi #e$zcze "ozo$taa' 9.c! do-czy do $io$try w Zawiatac. i''' "ro$i o wybaczenie' )ydawao $i!, &e /og.ain gniewnie za"rote$tu#e, ale 2aric "ow$trzyma go unie$ieniem r!ki' Po"atrzy na 0ion!, #akby "yta#-c o zgod!, a el3ka "otakn!a ruc.em gowy' 7rl o"uci rami!, wyda#-c rozkaz &onierzom' Zbro#ni natyc.mia$t "rzebili ;regana wczniami' 2!&czyzna nie "rbowa $i! uc.yli , nie krzykn-' Skuli $i! tylko, a "o$oka $"yn!a na kamienie i zamigotaa w $ocu, a "otem zacz!a $ycze i $kwiercze ' Donierze co3n!li wcznie i ciao bez &ycia o"ado na "o$adzk!' 2aric "rzytuli 0ion! mocno, el3ka $krya twarz w #ego ramieniu' Duncan $"ogl-da na martwego ;regana' 4ie by "ewien, czy ma "rawo w$"czu temu czowiekowi' (lbo <ene8ie8e' (lbo =cie' (le w$"czu' Pomimo &e nie "o"iera tego, co uczynili, nadal czu &al, #ak g!bok- "u$t- dziur! w $ercu' 2o&e tak wanie odczuwa $i! zwyci!$two'

EPILOG
% )a$za )y$oko , "rzybyli Duncan i 0iona z Szare# Stra&y' 2aric uni$ $i! na tronie i $kin- $zambelanowi, ktry trzyma latarni!' 2!&czyzna mia na $obie nocn- $zat! i wygl-da na nieco o$zoomionego, &e mu$ia zerwa $i! w rodku nocy, by zaanon$owa goci w $ali tronowe#' % )iem % rzek krl' % )"rowad1 ic. zaraz, a "otem zo$taw na$ $amyc.' Szambelan $koni $i! i wy$zed "o"ie$znie' Zwykle 2aric wyobra&a $obie, &e $uga idzie do /og.aina, by donie mu o nienormalnym "o$t!"owaniu krla, lecz o$tatnio $zambelan otrzyma bardzo "rzekonu#-ce $uge$tie, by wi!ce# tego nie robi' Zre$zt- /og.ain dogodnie "rzebywa w <waren i "ozo$tanie tam "rzyna#mnie# "rzez mie$i-c, wi!c $udze trudno byoby wywi-za $i! ze $wo#e# $z"iegow$kie# mi$#i' Przekona /og.aina, by wy#ec.a, bez wzbudzania w nim "ode#rze okazao $i! nie lada wyzwaniem' Po o"u$zczeniu wie&y magw "rzy#aciel za &adne $karby nie c.cia $"uci 2arica z oka' 2arica to nie dziwio, /og.ain mia "ene "rawo do czu#noci' )$zak krl wymkn- $i! i "orzuci krle$two, a na

dodatek "orzuci $yna' Przez ca- drog! "owrotn- do Denerim teyrn by wcieky i nie odzywa $i! do 2arica' )re$zcie "o wielu dniac. milczenia, gdy krl znalaz $i! "od bramami "aacu, /og.ain $"o#rza krlowi w oczy i $twierdzi $urowo: % 4ie b!dzie &adne# Plagi, 2aricu' ;ya to zarazem obietnica, #ak i "ot!"ienie' (c., /og.ain nie za"omnia $w )ied1my z <u$zy, "rawda: Za"ewne nigdy nie za"omni' 0iona i Duncan o"ucili $tolic! wiele mie$i!cy temu' Zo$tali wezwani do )arowni )ei$$.au"t w dalekim (nder3el$, &eby o"owiedzie o (rc.itekcie i #ego mocac.' Szara Stra& mu$iaa $i! dowiedzie o nim #ak na#wi!ce#' 2aric niec.!tnie "ozwoli 0ionie ode# ' ) zamie$zaniu "o"rzedza#-cym #ego "owrt do $tolicy niewiele mieli cza$u dla $iebie' 0iona "o&egnaa go krtko i 2aric obawia $i!, &e mo&e to by ic. o$tatnie $"otkanie' ;ior-c "od uwag! #e# $ka&enie, wydawao $i! "ewne, &e Szara Stra& wyle el3k!, by "o$za za Powoaniem' 7rl ba $i!, &e 0iona umrze, a on nawet $i! o tym nie dowie' 4ie $"odziewa $i! wiadomoci od Duncana, w ktre# Szary Stra&nik in3ormowa, &e wraca z el3k-' )rota do $ali tronowe# otwary $i!, $zambelan w"uci Duncana i 0ion!, "o czym $koni $i! ni$ko i zatrza$n- drzwi' *bo#e Szaryc. wygl-dao inacze#' Duncan za"uci krtk- brdk! % "a$owaa mu' 4ie no$i #u& ciemnego $krzanego odzienia, lecz ci!&k- zbro#!, a na nie# tunik! z wy$zytym $ymbolem gry3a' 0iona natomia$t otulona bya dugim czerwonym "a$zczem' 9iemne wo$y miaa nieco du&$ze, a #e# #a$na $kra zarumienia $i!, #akby el3ka $"!dzaa wi!ce# cza$u na $ocu' % 9.od1cie bli&e# % zawoa 2aric' % /edwie wa$ widz! w tym wietle' Pode$zli, obo#e "owa&ni, do"ki nie $tan!li "rzed tronem' 7rl w$ta i z$zed z "odwy&$zenia, by "owita ic. nale&ycie' =ci$n- do Duncana, ale kiedy $tan- "rzed 0ion-, zawa.a $i!' +e ciemne oczy $"ogl-day na niego uwa&nie, niemal czu#nie' 9zarodzie#ka zdawaa $i! trzyma na dy$tan$' % Przy"u$zczam, &e macie dla mnie ze wieci % we$tc.n- 2aric' % 4iezu"enie % mrukn!a 0iona' Duncan roze#rza $i! "o $ali tronowe#' *wietlao #- zaledwie kilka "oc.odni, komnat! $"owi#ay cienie' % Dziwn- "or! wybralicie na $"otkanie, )a$za )y$oko ' 2u$z! "rzyzna , &e nigdy nie czuem $i! bardzie# zodzie#em ni& dzi$ia#, gdy w rodku nocy $kradaem $i! "rzez te mroczne korytarze w twoim "aacu' % )olaem, &eby /og.ain nie dowiedzia $i! o two#e# wizycie' +eyrn nadal nie #e$t "rzekonany, &e Szara Stra& i ?emille nie dziaali w$"lnie, i nie #e$tem "ewien, czy wybaczy mi, &e "ozwoliem "owrci bractwu do 0ereldenu' 4ale&y $i! $"odziewa , &e /og.ain b!dzie "atrzy Szare# Stra&y na r!ce, ob$erwowa ka&dy wa$z ruc. #ak "olu#-cy $ok' Duncan "okiwa gow-' % 5 tak b!dzie na$ niewielu, ledwie gar$tka, "rzyna#mnie# do"ki nie zaczniemy werbunku' % =miec.n- $i! bezczelnie' % Zo$taem mianowany za$t!"c- komendanta w 0ereldenie' Dziwnie $i! z tym czu#!' 2aric uni$ brew i $"o#rza na 0ion!' % *c.: ( ciebie mianowano komendantk-: Znowu "o"atrzya na niego z "ow-t"iewaniem' % 4ie' % ( "otem odwrcia $i! do Duncana i "oo&ya mu do na ramieniu' % 2gby''': 2ody m!&czyzna $kin- gow-, #akby $i! tego $"odziewa, "o czym $koni $i! krtko krlowi i wy$zed z komnaty' ( zatem zo$tawi 2arica $am na $am z 0ion-' 7rl nie by "ewien, co myle ' Jl3ka w$kazaa na $to"nie wiod-ce do tronu, u$iedli obok $iebie' Przez c.wil! milczeli, ci$z! "rzerywa #edynie trza$k ognia' 0iona wygl-daa "i!knie w mi!kkim wietle "on-cyc. "oc.odni' *"alenizna u#awnia "iegi, ale 2aric nie do$trzeg ladu $ka&enia ani na #e# $zyi, ani na doniac.' 9zy zaraza $i! nie rozwi#aa:

% 9o u ciebie: % za"ytaa w kocu el3ka' 6e# zatro$kane $"o#rzenie zdradzao, &e c.ce $i! dowiedzie nie tylko o $amo"oczucie krla' % (c.' % 4ie"ie$znie $kin- gow-' % /e"ie#''' 2iaa rac#!, &e 9ailan b!dzie bardzo zmartwiony' 4adal nie mo&e uwierzy , &e nigdzie $i! nie wybieram i nie znikn! znowu, niaka mu$i go niemal $i- ci-ga mi z kolan za ka&dym razem, gdy z nim #e$tem' 9.o"ak #e$t tak bardzo do mnie "odobny' 4ie do wiary, &e wczenie# tego nie zauwa&yem' % ( #ak ci $i! wiedzie #ako krlowi: % ?zuciem $i! w wir wadzy zaraz "o "owrocie' /og.ain c.yba nie #e$t "ewien, czy ma $i! z tego cie$zy , czy wcieka ' Prze#- tyle moic. obowi-zkw''' Zre$zt- nie daem mu wyboru' *$tatnio za"ro$iem now- wadczyni! *rlai$ do 0ereldenu' Przyb!dzie w "rzy$zym mie$i-cu' /og.ain od tamte# "ory miota $i! i "rzeklina' (le myl!, &e''' % urwa, do$trzeg$zy zy w oczac. 0iony i #e# czuy umiec.' % )cale nie c.ce$z tego $uc.a % $twierdzi' % +o nudne' 4udz! ci!' % 4ie' 9ie$z! $i!, &e tak dobrze ci $i! wiedzie' S"o$b, w #aki mwi$z o $"rawac. krle$twa''' #e$te "odek$cytowany' Powiniene $i! $y$ze ' % =miec.n!a $i! i wytara zy, c.o zaraz "o"yn!y na$t!"ne' % 9&, c.yba lubi! nudne $"rawy' % 2aric umiec.n- $i! rwnie&' % (le wolabym dowiedzie $i!, co u ciebie' Zaraza''' 7iedy od#e&d&aa, mwia''' % Znikn!a % od"ara 0iona beznami!tnie' % 2agowie z )ei$$.au"t nie wiedz-, czy to dlatego, &e bro$za Pierw$zego Zaklinacza "rzy"ie$zya #e# rozw# $ztucznie, czy''' z innyc. "owodw' ) ka&dym razie $ka&enie znikn!o' 2agowie twierdz-, &e nie wrci' ?obili mi badanie za badaniem, ale zda#e $i!, &e b!d! "ierw$z- Szar- Stra&niczk-, ktra nigdy nie do$t-"i Powoania' % +o dobrze, "rawda: % *, tak' % Skin!a gow-' % 2agowie zatrzymali bro$ze, &eby dowiedzie $i!, #ak dziaa#-, ale c.c- te& mie na oku mnie' 0iona zawa.aa $i! na okamgnienie, zanim dodaa: % Zo$taam wezwana do )ei$$.au"t' 4a dobre' (c.' *to nade$zo' 2aric ba $i!, &e "owodem, dla ktrego 0iona wrcia, b!dzie #edynie "ragnienie, by u"rzedzi krla o #e# Powoaniu' ) g!bi du$zy #ednak liczy na wi!ce#' 9za$ $"!dzony z 0ion- w <!bokic. Szlakac. by krtki, ale dla 2arica wa&ny' 4adal' % *de#dzie$z: % ;ractwo nie "ozo$tawio mi wielkiego wyboru' Poza tym "otrzebny #e$t kto, kto "o"rowadzi "o$zukiwania (rc.itekta i u"ewni $i!, &e #ego "lan nie zo$tanie wykonany' +rzeba $i! te& roze#rze za innymi $"rzymierzecami mrocznego "omiotu' 7to wie czy ?emille by #edyny: % *c.''' % mrukn- 2aric "rzygn!biony' 0iona umiec.n!a $i! do niego cie"o, odgarn!a mu wo$y z czoa' )ydawao $i!, &e znowu #e$t $mutna i zako"otana' % 9o #e$zcze: % 7iedy u$y$zaam, &e Duncan wraca do 0ereldenu, "o"ro$iam o "ozwolenie na "owrt razem z nim' 2u$z! to zrobi o$obicie' % )e$tc.n!a ci!&ko, #akby zbieraa $i! na odwag!, a "otem w$taa' 2aric rwnie& $i! "odni$, czu#-c coraz wi!k$zy nie"ok#' 0iona "ode$za do drzwi i zawoaa w mrok: % Duncanie, wr , "ro$z!' Duncan w$zed cic.o' +ym razem #ednak trzyma w ramionac. niewielkie zawini-tko' 7iedy "od$zed bli&e#, 2aric zda $obie $"raw!, &e to nie zawini-tko, lecz dziecko' % <ratulu#!, )a$za )y$oko % ozna#mi Szary Stra&nik z umiec.em' % +o c.o"iec' *$tro&nie "oda dziecko 2aricowi' 7rl wzi- #e o$u"iay' Po"atrzy na male$two, nie mog-c otrz-$n- $i! ze zdumienia' Dziecko miao krtkie #a$ne wo$y i rumiane "oliczki' Smacznie $"ao' 4a "ewno byo #ego' 9.o"czyk nawet troc.! "rzy"omina 9ailana' 2aric zauwa&y rwnie&, &e u$zy niemowl!cia $- okr-ge' % +o czowiek % $twierdzi na go$' Do"rawdy "owinien wy$ili $i! na co le"$zego, ale w te# c.wili

tylko to mu "rzy$zo do gowy' 0iona $kin!a gow-' % Dlatego my, el3y, zwykle trzymamy $i! razem w obcowi$kac.' Dzieci ludzi i el3w $- lud1mi' )ygin!libymy, gdybymy rozmna&ali $i! "oza wa$nym rodza#em' % 4igdy o tym nie "omylaem' % 2aric "otrz-$n- gow-, nadal o$u"iay' 0iona $i!gn!a "o dziecko i krl odda #e natyc.mia$t' 9.o"iec "oru$zy $i! lekko, $krzywi we nie i w$un- "i-$tk! do buzi' Jl3ka umiec.n!a $i! $mutno i u$"okoia go, koy$z-c w ramionac.' % Szan$e, by Szara Stra&niczka "ocz!a dziecko, $- bardzo mae % "owiedziaa cic.o' % (le oto #e$t' 4ie$amowite, "rawda: 2aric wola u$i- na $to"niac. tronu, zanim nogi odmwi- mu "o$u$ze$twa' Przeci-gn- doni"o wo$ac., "rbu#-c "ozbiera myli i otrz-$n- $i! z niedowierzania' ( "otem wzi- g!boki, dr&-cy oddec.' % 4a mio$ierdzie (ndra$ty, /og.ainowi $i! to nie $"odoba' % )i!c mu nie mw' % 0iona "odaa dziecko Duncanowi, a "otem "rzy$iada "rzy krlu' 2in! miaa "onur-' % 4ie "rzynio$am tu tego dziecka, by da ci kole#nego dziedzica, 2aricu' 2a$z #u& dziedzica' (ni te& nie c.ciaam ci "odarowa el3iego "otomka z nie"rawego o&a' 9.c!, &eby na$z $yn mia dobre &ycie' Dycie, #akiego #a nigdy nie miaam' 2aric "o"atrzy na ni-, zrozumiaw$zy nagle, o czym mowa' % 9.yba nie zamierza$z''' % 4ie mog! go wyc.owa % wyznaa "o "ro$tu' )zi!a dr&-cy wdec., a "otem wy"ucia "owietrze z ci!&kim we$tc.nieniem i 2aric zda $obie $"raw!, &e dla 0iony te& nie #e$t to atwe' Pewnie rozdzierao #e# to $erce' Dlatego tu "rzybya' % 2o&e$z zo$ta tuta# % za"ro"onowa' % 2o&e$z "orzuci Szar- Stra&' 0iona "otakn!a ruc.em gowy, ale nie wygl-daa na "rzekonan-' % 4awet gdybym moga % $ze"n!a oc.ry"le % co miaabym zrobi : Zo$ta two#- metre$-: Jl3ia czarodzie#ka: (lbo mo&e miaabym zamie$zka w 7r!gu 2aginw: (lbo gdzie w miecie, gdzie "rzy$yaby mi "ieni-dze od cza$u do cza$u i liczy, &e nikt $i! nie dowie: % 4ie to miaem na myli % za"rote$towa' )e$tc.n!a' % )iem' Prze"ra$zam' Poza Szar- Stra&- #e$tem nikim' (lbo czarodzie#k-, ktra nie #e$t wolna, albo el3em, ktry nie ma &adnyc. "rzydatnyc. umie#!tnoci' % =miec.n!a $i! do 2arica z "onurym rozbawieniem' % 2o&e "owinnam zo$ta "raczk-: =kry $i! "rzed Zakonem i tem"lariu$zami w obcowi$ku, a magii u&ywa tylko do roz"alania ogni$k: Zao&! $i!, &e byabym w tym dobra' % ( zatem, #e&eli nie tuta#''' 9o robi-''' 9o $i! zwykle robi, gdy Szara Stra&niczka urodzi dziecko: +o $i! mu$i cza$ami zdarza , "rawda: % *w$zem' *dda#emy dzieci rodzinom, ktre ic. c.c-' Powiedziaam #u& w bractwie, &e mam "ewnyc. ludzi na oku' % 5 nie ma innego $"o$obu: % 9.ciaabym''' % 0iona "otrz-$n!a "rzecz-co gow-' % 4ie' 9.c!, &eby m# $yn by czowiekiem' 9.c!, &eby by w "eni czowiekiem, bez "okrewie$twa z 3erelde$kim rodem "anu#-cym' 4ie c.c!, &eby mu$ia rywalizowa z twoim "ierw$zym $ynem, i nie c.c!, by wi-zaa go krlew$ka krew, ktra tobie "rzynio$a tylko $mutek i &al' 9.c!, &eby mo#e dziecko miao zu"enie nowe, $"oko#ne &ycie' % S"o#rzaa na 2arica z nadzie#-' % 2o&e$z to zrobi , "rawda: % 2gbym wyc.owa go z dala od dworu % "owiedzia 2aric z namy$em' % (le ludzie b!d- $i! za$tanawia , kim #e$t #ego matka' /og.ain b!dzie c.cia wiedzie ' Dziecko na "ewno b!dzie c.ciao wiedzie ''' 9o mu "owiemy: % 4ic' 4iec. myli, &e #ego matka bya czowiekiem i umara' % 0iona "oc.ylia $i! do Duncana, ktry o$tro&nie koy$a malca, i "oga$kaa c.o"czyka, umiec.a#-c $i! melanc.oli#nie' % +ak b!dzie atwie# i dla niego, i dla ciebie' % ( co z tob-:

4ie od"owiedziaa, tylko dale# ga$kaa gwk! "i-cego niemowl!cia' 2aric do$trzeg, &e #e# oczy zaby$y od ez' 4ie, dla nie# to nie #e$t wcale atwe' % ;!d! go "ilnowa % obieca Duncan' % 2og! to zrobi bez wzbudzania "ode#rze, u"ewni $i!, &e dobrze $i! maemu "owodzi' Zadba o #ego bez"iecze$two' ;!d! mg nawet cza$ami "rzekaza wam o nim wieci' 2aric "o"atrzy na niego za$koczony' % Zrobiby to: % Dla wa$, )a$za )y$oko , bez wa.ania' +o byo wi!ce#, ni& 2aric mg znie ' 0iona wrcia i okazao $i!, &e nie umrze, a na dodatek urodzia mu dziecko' (le obo#e zaraz utraci' 6ednak rozumia, dlaczego 0iona to robi' <dyby 2aric "rzyzna $i! do $yna i wyc.owa go w "aacu, c.o"iec byby nieu$tannie $zar"any "rzez "olityk! i obowi-zki zwi-zane z wadz-' Po$trzegano by go #ako zagro&enie dla 9ailana, rywala do tronu' /e"ie# niec. dziecko wyc.owa $i! w #akim $"oko#nym mie#$cu z dala od dworu' 4iec. odna#dzie wa$ne "rzeznaczenie' /ecz czy "owinno $i! "ozwoli , by ten c.o"iec myla, &e by niec.ciany: 9zy mo&na $i! "ogodzi , &e nigdy nie "ozna $wo#e# rodzone# matki: 9zy to ko$zmar mie domie$zk! el3ie# krwi: Serce bolao 2arica tak mocno, #akby "!ko' 4ie wiedzia nic o el3ac., nie wiedzia, #ak to #e$t by el3em' (le 0iona wiedziaa' 5 #e&eli c.ciaa, aby #e# $yn by wolny od cier"ie, #akie $ama mu$iaa zno$i , krl nie mg #e# odmwi ' 4iec. c.o"iec ma $wo#- $zan$!, niec. b!dzie wolny od 2arica i 0iony' S"o#rza w oczy el3ki i $kin- "owoli gow-' % +ak, mog! to zrobi ' % Dzi!ku#! ci, 2aricu' % ( co z tob-: % za"yta' % 9zy #e$zcze kiedy ci! zobacz!: Z #e# twarzy mg wyczyta , &e od"owied1 brzmi nie' 6ednak $kin!a gow- "otaku#-co' % 6eli taka b!dzie wola Stwrcy % we$tc.n!a' ( "otem "oc.ylia $i! i "ocaowaa 2arica, a 2aric "ocaowa #-' +o byo czue i $mutne, i dobre' 9.wila trwaa, gdy obo#e $iedzieli "rzy ogniu, a Duncan taktownie od$zed z dzieckiem w "rzeciwlegy k-t komnaty' 9.ocia& roz$tanie miao "ozory o$tatecznoci, 2aric nie "otra3i $i! zdoby na &al' 4ie mia wra&enia, &e to koniec' )ydawao mu $i!, &e to do"iero "ocz-tek'

You might also like