You are on page 1of 300

2

Nota wydawnicza




Powie ta zostaa napisana w latach 1984-86, pocztkowo z przeznaczeniem do
publikacji w rodzimym drugim obiegu. Penomocnikiem autora w tej sprawie by mody
poeta Jacek Kozik (laureat Nagrody Literackiej im. St. Pitaka w roku 1986 za tomik
Tego nie kupisz). Jednake dwaj przyjaciele autora (dr Andrzej Kory z Polskiej
Akademii Nauk i dr Wadysaw Gajowniczek z Kliniki Chirurgii Onkologicznej Szpitala
Grochowskiego) po przeczytaniu maszynopisu zwrcili ysiakowi uwag, e ze wzgldu na
moliw infiltracj wydawnictw drugoobiegowych przez S B lepiej byoby najpierw wyda
Dobrego na Zachodzie. W efekcie ysiak zdecydowa si na wydawnictwo kanadyjskie.
Gdy z Kanady przyjecha po Dobrego przedstawiciel wydawnictwa, Litwin Ramunas
Wierzbicki, i gdy ysiak otworzy komod, w ktrej kilka miesicy wczeniej zamkn
Dobrego - okazao si, e po Dobrym nie ma ladu: znikn rkopis, maszynopis,
obie kopie i nawet teczka z notatkami. Fakt, e bezporednim sprawc dematerializacji
ksiki by czonek najbliszej rodziny ysiaka, sprawi autorowi wikszy bl ni utrata
plonu jego kilkuletniej pracy. W roku 1989 kto trzeci (nieznajomy dobroczyca)
zaproponowa ysiakowi sekretne kupno Dobrego i autor za du sum kupi jedn
kopi maszynopisu swojej wasnej powieci (tak wic wobec Dobrego tytu tomiku
Jacka Kozika Tego nie kupisz okaza si jedyn nieprawd w tym, znakomitym
skdind, zbiorku poetyckim). Dziki temu Dobry mg si teraz ukaza drukiem. To, e
mg si ukaza drukiem w Polsce, jest ju nastpstwem efektw zupenie innej gry.

3
I


Takich ludzi jak Ksiaz pokazuja w kinach. Potem opuszczasz sal, marzac, iz jestes
Ksiciem, az do przystanku, na ktrym pragniesz tylko, by nadjecha tramwaj. W zyciu
nie ma podobnych ludzi, tak jak nie ma spenionych marzen. Wszystko jest kamstwem,
wspomnieniem lub snem.
Dugi czas byem przy nim i musze to opowiedziec. Moze opowiem zle, ale opowiem,
co widziaem, a nikt nie widzia wicej, niz ja. Tylko jednego nie mogem zobaczyc.
Zawsze chciaem ujrzec, co ma w srodku, lecz jak mozna to zrobic?
To by facet o pionowym starcie; gdy karuzela daa w cug, inni ogladali mu podeszwy,
zostajac coraz nizej, prcz kilku uczepionych jego nogawek. Ciagna ich do gry jak
samolot, ktry holuje szybowce. Zaapaem si w ten rejs, ale inna moda - trzyma mnie na
rku, niby wasnego dzieciaka. Mwi, ze moja obecnosc przynosi mu fart. Robiem za
maskotk.
By tak charakterny, ze bardziej nie mozna. Twardy i spokojny, nie narywa si o byle
co i na byle co, nie znalazbys w nim sladu pozerstwa, frajerskiego pieprzenia,
wydziwiania i strojenia min. Kiedy ktos go wkurzy, w oczach zapalaa mu si cicha
smierc, bez zadnego grymasu, i to byo tak straszne, ze bali si nawet ci, ktrzy byli
niewinni.
Pewnego razu, gdy juz kazdy kozak w Warszawie mwi o nim z szacunkiem,
chciaem si przypochlebic i powiedziaem mu, ze jest sawny. Odpowiedzia, nie patrzac
na mnie, szeptem, ktry nie by podobny do zadnego innego szeptu:
- Lepiej byc szczsliwym, niz sawnym, Fokstrot.

4
Bo moje pseudo jest Fokstrot, od tego, ze klawo tancz. Zrozumiaem, co mia na
mysli, chociaz nie zawsze mi si udawao, a innym jeszcze rzadziej (tylko Petro
rozumia kazdy tekst Ksicia, bo sam mia identyczny styl). Zapytaem:
- Jak to zrobic?
- To bardzo trudne - mrukna po chwili. - Trzeba albo znalezc kogos... albo myslec
kazdego dnia kategoriami wiecznosci, zamiast tylko o tym, co masz jeszcze dzisiaj do
zrobienia i co zrobili tobie inni.
Tego nie skapowaem od razu, chociaz byo proste. Ale czym miaem chwytac w lot od
razu wszystko ja, ktry sowo kategorie znaem tylko do wagi w ringu? Ksiaz nadawa
tyle frajerskich wyrazw, ze z poczatku niektre jego teksty byy dla nas rwnie
zrozumiae jak nasza kmina dla frajerw ze srdmiescia. Uczyem si przy nim i zycia
i tych wyrazw, a jak czegos nie kojarzyem, to szukaem w takim sowniku, gdzie napa-
kowano same sowa z uniwersyteckiej kminy. Wtedy u kazdego innego, ktoby mi
zapodawa profesorskim begotem, wnerwiaoby mnie, lecz nie u niego. Jemu byo z tym
do twarzy. Jemu byo do twarzy ze wszystkim, co robi i mwi.
Kmin i grypser zna nie gorzej od przecitnego chopaka z Dou, Pragi, Targwka
i Grochowa, ale nigdy si nie posugiwa. To sa gadki rzne jak kurwa, co regularnie
chodzi w miasto i cichodajka, taka jest odlegosc kminy od grypsery; pierwsza nadaja
urkowie spod cel, zeby psy i klawisze nie mogy trafic, co jest grane; grypsera to potoczny
jzyk tak zwanego marginesu, daleki od szyfru kminy, zrozumiay nawet dla drewniakw.
Kmin sprzedano milicji w szescdziesiatym trzecim czy czwartym (kapusiom, ktrzy to
zrobili, utopiono by w kiblach), ale gdybym ja chcia pisac kmina, nie zrozumielibyscie
niczego. Grypsera tez - tylko z poczatku byoby to klawe, potem byscie si zmczyli.
Czasami wrzucam jakis fant, zeby frajer (przeciez dla nich pisz) mia ubaw, ale to kiwka
- wieszam co kilka zdan gwniana bombk na choince. Jakbym wsrd chopakw
powiedzia, ze Fokstrot to mj pseudonim, poszedbym pod fleki, bo pseuda to mieli
towarzysze z lasu za Szwaba, a my mamy ksywy. Tylko Ksiaz nie byo ksywka -
wymawialismy to jak dewoci imi Pana i zawsze midzy soba lub o nim, bo do niego
zwracalismy si po prostu: szefie.

5
Kiedy powiedzia mi o szczsciu, zabrzmiao jak gdyby nie mia szczscia, a przeciez
je mia. Moze nie takie z kategoriami, lecz to zwyke, od dnia, kiedy pojawi si na
bazarze. Mia cholerny fart.
Mojej matce fart kojarzy si zawsze z Opatrznoscia Boska, ale Ksiaz mysla
inaczej. Duchownych i switych olewa, tak si przynajmniej zdawao, bo jak mwi
o nich, to uzywa sowa klecha, a kiedys, gdy jechalismy na ulic Switego Stanisawa
i Zbik zacza si kcic z Plkiem od ktrego Stanisawa wzia si ta nazwa, od tego, co
go zwali Kostka, czy od tego, co go stukna krl, i spytali Ksicia, ktry wazniejszy,
Ksiaz wzruszy ramionami i burkna:
- Nie wiem. Wielu switych kanonizowano tylko za to, ze byli dobrymi zebrakami.
Polek i Zbik zbaranieli i przestali si kcic.
Ze mna wycia lepszy numer. Od dzieciaka nie lubiem ksizy, najbardziej od Wielkiej
Nocy, kiedy z caa rodzina i z koszykiem poszlismy do koscioa swicic jajo. Miaem
szesc albo siedem lat i jak proboszcz machna w nasza stron kropidem, to si wnerwiem
i wrzasnaem:
- Czego chlapiesz, gnoju!
Ojciec tak mi zerzna tyek, ze przestaem chodzic na msz i w kazda niedziel,
odstawiony jak do komunii, maszerowaem nad Wis przygladac si wdkarzom. Po
godzinie wracaem do domu z mina switego, wsta-wiaem farmazon o tym, co mwi
ksiadz na kazaniu i wszystko byo cacy. To samo robiem pzniej, jak dorosem, tylko juz
nie urywaem si nad Wis. Az ktrejs niedzieli matka zobaczya, ze id ulica
z Ksiciem, wtedy, kiedy miaem byc na mszy. Podbiega:
- Co ty tu robisz?! Miaes byc w kosciele!
Sczerwieniaem jak dziabnity frajer i zaczaem farmazonic:
- Mamuska, ja... ja pjd na pierwsza, bo wasnie mam wazna spraw... ja... to jest
wasnie mj szef, pan Stefan.
Ksiaz" ukoni si mamie z fasonem, ucaowa ja w don i powiedzia:
- Bardzo pania przepraszam, to moja wina. Jzek o pierwszej bdzie na mszy,
dopilnuj tego.

6
Mamie zrobio si jakos gupio, cos wymamrotaa i odesza, a Ksiaz" spojrza na
sikor (nosi zawsze staromodna Dox, cznia te szpanerskie z cyferkami, za ktrymi
wszyscy wariowali) i powiedzia krtko:
- Zdazysz. Gdzie chodzisz, na Skaryszewska czy do Switego Floriana?
- Do zadnego - odpowiedziaem.
- Dugo tak okamujesz matk?
- Dugo, szefie. Juz nawet nie pamitam od kiedy. Musz to robic, bo zapakaaby si
na smierc...
Przerwa mi:
- Od dzisiaj bdziesz pamita, ze w kazda niedziel jestes na mszy i to na tej samej,
co twoja matka. Zrobisz jej tym przyjemnosc.
- Kurcz blade, szefie, ona chodzi na sum, to trwa tyle czasu, ze mozna wykorkowac!
- Zrobisz, co kazaem!
- Szefie, ja w to wszystko nie wierz, mam si zgrywac przed otarzem?! Lepiej,
zebym dalej udawa, iz chodz rano!
Pofilowa na mnie tak, ze mi ciary zjechay po krzyzu i wycedzi (przedtem wyja z ust
zapak - nie pali, tylko wiecznie gryz zapaki):
- Masz udawac tak, zeby sam Pan Bg w to uwierzy! Zrozumiaes, Fokstrot?
Zrozumiaem, ale znw nie wszystko. U niego nic nie byo jasne na blach; myslaes,
ze jest tak, a po jakims czasie wychodzio, zes si kropna, bo jest nie tak, tylko prawie
tak, albo zupenie inaczej. Niby nie wierzy w Boga, a to ,,Pan Bg powiedzia takim
tonem, jakby mwi o kims, z kim robi si interesy. Mozna nie wierzyc facetowi, z ktrym
si je robi, lecz trudno nie wierzyc, ze on istnieje. Tylko, jaki to interes, kiedy nie chodzi
si do domu tego faceta i nie zaprasza go do siebie, bo w ogle nie chce si z nim
rozmawiac?
Dopiero po smierci Ksicia zrozumiaem wiele rzeczy, ktrych nie pojmowaem,
kiedy zy. Zrozumiaem, ze Bg by w nim, tak jak w drzewach, gwiazdach, kamieniach,
w bydltach i w wodzie ze zrda, wic nie musia szukac Boga i klepac o nim, jak inni, ci,
co uczenie przekrcaja Pismo Swite, i ci tak gupi, jak wiejskie baby, ktre pieja
w procesji, powtarzajac bezmyslnie ze spiewnika: ,,O Maryjoooo i te deee!.

7
Podobnie byo z ksizmi ten obciach zaliczyli wszyscy, ktrzy (jak ja na poczatku)
zapali Ksicia" za sowo i z tego sowa wyglwkowali prawd, co wcale nic bya
prawda, lecz zmyka prbujacych myslec baranw.
Kiedy Lucek Pton dosta z czyjejs rki trzy sztuki kosa przy gazowni na Powislu
i zesztywnia, ksiza zazadali od jego matki forsy na pogrzeb. Ale ona bya pusta, ze
zbierania flakonw po godzie ledwo jej na mich starczao. W zakrystii bez szmalu nie
chcieli gadac. Ksiaz, jak o tym usysza, powiedzia spokojnie:
- To ich zawd, szewc bierze za buty, dlaczego oni maja si modlic za darmo?
I pojechalismy w dwa wozy do koscioa, nim nasta dzien. Dwch chopakw obudzio
koscielnego, trzech wskoczyo do mieszkania proboszcza, wyjo go z betw i tak jak sta,
w gaciach i na bosaka, przyprowadzio do przedsionka, gdzie obok miski z woda swicona
czeka Ksiaz. Proboszcz po drodze wyrywa si i grozi, ale jak dosta kopa, to przesta
szczekac i tylko si trzas. Ksiaze wyja z portfela dziesic czerwonych papierw i
wrzuci je do swiconej wody.
- To za pogrzeb Lucjana Kusia, bierz! - rozkaza.
Proboszcz si nie ruszy, ale szturchnity w bok, wyciagna grab.
- Zbami, klecho! - doda Ksiaz".
,,Dzek i ja przygilismy gawronowi eb; wyciagna prchnem tych kilka stw,
parskajac jak pawiony kundel. Nie opi si za duzo, bo pyway po wierzchu.
- Staraj si przy tym pogrzebie, jesli nie chcesz, zebym wrzuci tu trzy razy wicej
i kaza ci poknac razem z ta woda, rwnie swita, jak wy wszyscy! - rzuci Ksiaz na
odchodnym.
Myslelismy odtad, ze dla niego ksiadz to trefniak i szlus! A on znowu rozbeta nam
pod czaszka, innym pogrzebem!
Przed szkoa na Zwycizcw codziennie azi emerytowany ksiadz i czeka, az
dzieciarnia wybiegnie z budy. Gadano, ze ma zajoba, bo kiedy jeszcze spowiada w
kosciele, za pokut kaza sadzic drzewka. Potem widziao si go tylko na placyku przed
Sidemka. Karmi gobie i czeka na dzieci, ktre pokazyway mu dzienniczki i zeszyty,
a on za piatk dawa pic zotych, za czwrk cztery, za trjk trzy, a za dwjk cukierka
(Zeby ci nie byo przykro. Postaraj si jutro, to dostaniesz i ty pic zotych). Bachory
szy do kiosku z lodami i wysmieway przygupa. Zeszej zimy staruszek odwali kit

8
i ktos donis Ksiciu, ze zadnego z tych szczeniakw oraz ich wapna nie ma na mszy
zaobnej, za trumna pjda tylko ksiadz i dwie zakonnice. Ponad stu ludzi z ferajny dostao
rakietowy cynk: dwadziescia minut na ogolenie si i przebranie! W trzy kwadranse potem,
gdy karawan zajecha na Brdno, u wrt cmentarza czeka odstawiony tum, z wiencami,
ktrych nie powstydziby si na swej trumnie pierwszy sekretarz partii. Dzwony biy, ptaki
fruway, frajerzy wytrzeszczali patrzaki, a mysmy deptali boto za trumna do wtru
Chopina rznitego przez orkiestr, ktra przysa Ksiaz. Dla jednego kopnitego
klechy!
,,Ksiciu zawdziczam wszystko: i to, ze mam uozone pod czapka, i to, ze nie kibluj
w recydywie, i odwyk, i zawd. Posa mnie na termin do introligatora Biruka, ktry mia
warsztat przy Radzyminskiej, a przed wojna by uczniem samego Radziszewskiego.
Biruk nie cpa grzbietw kolorowymi skrkami w kwiatki jak Radziszewski, bo na to
dzisiaj nikogo nie stac i nie wyrobiby na kieliszek chleba, pieprzac si z jedna kniga przez
dwa tygodnie, nie te czasy - mwi - kiedy pan mistrz (to o Radziszewskim) walna w
skr ze zotymi orami trzy tomy Polska, jej dzieje i kultura, a one kosztoway tyle, ze
za cztery komplety mozna byo kupic sanacyjnego fiata i na swiatowej wystawie w Paryzu
zabojady dali nam za to medaj dor, skubani!. Dla dobrych klientw Biruk robi solidnie,
w p-skrki z bindami na grzbietach i z git kaszerowaniem; ciapciakom, zamawiajacym
najtansze ptno, klei picerk stylowa jak katana szyta u tandeciarza. A ja mu pomagaem
i to mnie rajcowao, bo knigi zawsze mi podchodziy i belfer nie musia mnie gonic do
Trylogii, czy Pana Tadeusza. Jak skonczyem termin, Ksiaz zacza mi dawac swoje
knigi do oprawy i za t fuch paci mi osobno (staa pensj braem za szoferowanie).
Kurde mol, alez on mia knigi! Szyem je i czytaem naraz. Kojarz, iz po to wasnie
kaza mi je lepic, a nie tylko na to, zebym zafarci wicej grosza. Niektre byy
filozoficzne, albo w obcym, to nie dla mnie. Inne, kornik je traca! stare rzchy, pisane za
krla Cwieka, polskim, ale tak, ze nic nie mogem wyrozumiec. Zdarzay si draczne, albo
o dracznych tytuach, jak ta Lombroso i Ferrero: Kobieta jako zbrodniarka i prostytutka
studia antropologiczne poprzedzone biologia i psychologia kobiety normalnej (nie
zasuwam z pamici, jego biblioteka zostaa u mnie). Ksiaz, kiedy oddawaem t knig,
smiejac si z jej tytuu, powiedzia, ze owszem, dwa ostatnie wyrazy sa do smiechu, ale si

9
nie rozesmia; tylko raz w zyciu widziaem go smiejacego si, w sekund potem juz nie
zy.
Z poczatku daleko mi byo do Biruka, lecz Ksiaz wiedzia, co robi. Najpierw kaza
mi oprawiac Dumasa Aleksandra. Ja was krc, to by Meksyk! Zwariowaem, tak mi
podeszo. Muszkieterowie, Hrabia, przestaem kimac, matka gasia swiato, a ja pod
kodra dusiem paluchowa latark, jak wygodzona panienka druta, podniecajac si
kazdym zdaniem. Potem przyszed London, Goubiew, Twain, Faraon", Na wschd od
Edenu", Komu bije dzwon - gites knigi! Cwanie to byo wykombinowane, budowa mi
drabin z coraz trudniejszych szczebli. Ale kiedy zasuna Faulknera i Dostojewskiego,
pkem - jak nie ma biglu w akcji, to mnie mao bierze. ,.Idiota", nie powiem, adnie
pisane, ale nie tak jak Quo vadis, odozyem po kilkudziesiciu stronach, nie lubi
facetw bez jaj. Zbrodnia i kara to znowu krymina dla pedaw, frajer narywa si jak
bydl na staruszk, za duzo gwkuje i odbija mu palma. Zmczyem do konca, ale
pomyslaem sobie: finito!, takie bajery to nie dla mnie. Ksiciu skamaem:
- Git kniga!
Wiedzia, ze gam, trudno byo sprzedac mu lewizn. Z knigi potrafi zrobic wszystko,
nie tylko francuza do przykrcenia takiej czy siakiej mutry na moich klepkach. W jego
rku kniga stawaa si cymes kosa, ktra puszcza juch jak najlepszy nozownik. Lubi t
gr: trafiac sposobem, a nie na chama. Ja myslaem, ze takie numery mozna o dup potuc,
kazdy to spusci w kibel. Ale kiedy zobaczyem, jak da popalic kilku cwaniaczkom,
nastawiem zeza. On strzela w dych automatycznie, mozna byo nie rozumiec, co gra, ale
gupota byo watpic, ze trafi.
W Urzdzie Dzielnicowym na Pradze siedzia jeden aparat, co si zawzia na Bazar
Rzyckiego - wicenaczelnik Paach Leon (podwadni przezywali go: Pataach). Mocny by
skurwiel, kilka lat wczesniej wygruzi Ciuchy ze Skaryszewskiej do Rembertowa, ale
wtedy jeszcze nie byo Ksicia. Potem wzia na zab bazar, ze niby paskudzi dzielnic,
przeszkadza w rozbudowie, ze siedlisko elementu i tak dalej. W Ekspresiaku" napisali:
z bazarem szlus, wynocha w pole, do kmieci. Wnerwione chopaki prosza Ksicia", zeby
da wyniesc ajz na zelwkach, a on nic, zabroni. Starzy kupcy z gwnych alei mwia:
za co pacimy? Uspokoi wszystkich, ze krzywdy bazaru nie I wszyscy wiedzieli, ze kiedy

10
Ksiaz da sowo, to nie trzeba pkac, bo znaczy frajer kaput, ale nie wiedzieli, jak
Ksiaz to machnie. Tylko ja wiedziaem, o co biega.
Blisko wyjscia na Zabkowska, wizawis straganw ze zbozem, handlowa makulaturnik
Szapko. Dla frajerw wykada smiecie i modne bestsellery, w torbie mia cudenka dla
lepszej klienteli i swojakw, knizki, goe fotki i takie pisemka, przy ktrych Playboy
robi za Pismo Swite. U niego Ksiaz kupi kilkanascie tomikw groszowej serii
przedwojennego wydawnictwa Rj, z niemozebnie kolorowymi okadkami. Trzy z nich
byy lepsze od granatw odamkowych. Pierwsza Henryka Duvernois, w przekadzie
Stefanii Okoow-Podhorskiej, Eunuch, Warszawa 1927. Na okadce tusty kretyn z
zaczerwienionymi polikami, uszami i nochalem, typ mongoidalny, a u dou wielki
szkaratny tytu: EUNUCH. Walnlismy z tego obrazka reprodukcje Agfa-kolor i
nazajutrz wisiay one w gablotach na klatce schodowej Paacha i w jego urzdzie, z dopi-
skiem:


Czy to kapon, czy to waach?
Nie, to jest magister Paach.

Pod okadka widniaa karta choroby, przefotografowany kawaek strony 63:
Przytulia go do siebie. Wybekota: Ratuj mnie! Wiesz, chciaem si zabic, zanim
ciebie poznaem... Ratuj mnie! Nie opuszczaj mnie! Jestem tylko zosliwem zwierzciem,
a kiedy czyni zo, to zo mnie przeraza... Pocieszya go, ukoysaa, tym samym
harmonijnym ruchem, jakim koysaa creczk i wzrok jej ze sodycza przechodzi od tej
dzieciny spiacej w niewinnosci nieswiadomej, do tego dziecka, starzejacego si w
beznadziejnej czystosci...
Pod tym kropnlismy dedykacj wienczaca dzieo: Z wyrazami ubolewania dla
obywatelki Paachowej. Aktyw.
Gabloty byy zamknite na fest, zaden klucz nie dawa rady, musieli je amac albo ciac
szko (w domu Paach sam wytuk szyb). Po kilku dniach ogoszenie zmartwychwstao.
Znowu zerwali, a ono apiac! Paach dosta goraczki, wezwa milicj i postawi personel
urzdu na strazy przy gablotach w czynie spoecznym. Nie pomogo, komplecik Eunuch

11
by jak wanka-wstanka. Caa prawobrzezna Warszawa zdecha ze smiechu, prcz
Paachowej, ktra zapada w rozstrj nerwowy. Paacha przeniesiono na Wol, jako szefa
wydziau kultury komitetu dzielnicowego. Wwczas komplecik zamieszka na Woli, ale
juz ze szwagrem - dodalismy okadk knigi J.T. Wrblewskiego Jasnie chamstwo (tez
Rj) i zdjcie naszego klienta, format paszportowy. Po kilku tygodniach Paach wynis
si na Okcie i tam zosta naczelnym dyrektorem rzezni. Okciu zafundowalismy ten sam
komiks, wzbogacony o okadk jeszcze jednej knigi Duvernois: Dzieje Psiapsiusia". I
byo po balu. Paacha wywieziono do Szczawnicy, gdzie robi za prezesa klubu
sportowego i leczy si w sanatorium. Gdybysmy grali ten mecz dalej, musieliby go chyba
kopsnac na ambasadora do Patagonii.
Rwnie klawym jokerem zabi Ksiaz" dam. To bya redaktorka, wielka grandziara.
Jak ktos musowo pragna przyadowac w imperializm albo w hunwejbinizm, odsonic
bezrobocie i gd, sflekowac NATO, zaozyc nelsona reakcji, czy zakapowac prezydenta
Ameryki, ze jest lebiega i palant do kwadratu, to ona to robia prima! Przez te artykuy
zbieraa medale, a pod stoem diengi od ludzi, bo miaa taki ukad (maz w warszawskim
kwaterunku, a blatniak w Izbie Kontroli), ze kto nie posmarowa, ten mg sobie
kwaterunkowe mieszkanko odpuscic. Na Targwku, Grochowie i Pradze (tak samo jak i
po lewej stronie) jest kupa narodu, co groszem nie smierdzi, a zyje w piciu na izb bez
kibla. Ci licza, ze wujek kwaterunek zrobi im socjalizm, a tu poruta, bo pani redaktor nie
rozdaje za friko. Ksiaz" zna te rudery z matkami beczacymi przy dzieciach chorych na
reumatyzm od tapet marki liszaj, wic przez t pania trafi go szlag. Gdyby wtenczas
ujawni si juz Dobry, byoby po sprawie, bo Dobry na prosb Ksicia" zaatwiby rzecz
w try miga, ale to byo przedtem. Musielismy wykonac powtrk z rozrywki": Ksiaz"
zacza filowac za odpowiednia kniga. I znalaz. On mia cos takiego, ze jakby wepchna po
ciemku grab w kartoflisko, to by trafi na garnek ze zotem.
Zastosowalismy metod przecwiczona na Paachu, z dodatkiem nowszej techniki:
poczty i ksero. Kniga nazywaa si Rady dla suzacych", autor X.C.J. Busson, Krakw
1878. Klientce, jej zwierzchnikom i podwadnym, sasiadom i znajomym, kolegom po
pirze, radnym dzielnicowym, posom na sejm i komu si tylko dao wysalismy lisciki.
Kazdy list zawiera machnita przez ksero laurk Dla Krlowej Kwaterunkowej,
obywatelki X... w rocznic wzicia pierwszej apwy, z zyczeniami". Na laurce by

12
rysunek z pierscionkowa apa o czerwono lakierowanych szponach, bioraca szmal pod
blatem stou, kopia strony tytuowej oraz zyczenia": kawaki ze strony 117 (Nie kradnij!
Z cudza wasnoscia nie wejdziemy do Krlestwa Niebieskiego. Wszelka
niesprawiedliwosc ukarana bdzie w przyszem zyciu kara stosowna do stopnia
wykroczenia i zosliwosci, chyba ze przed smiercia winowajca nagrodzi wyrzadzona
krzywd. Ty, moja crko, nie tylko z obowiazku chrzescijanskiego winnas zachowac to
prawo, ale nadto obowiazana don jestes ze stanowiska suzacej"), strony 142 (Wszelkie
wynagrodzenie niesprawiedliwe wymaga zwrotu, a zwracac znaczy oddawac rzecz
zabrana lub wartosc") i strony 143 (Uczyn sama pokorne wyznanie; pros o przebaczenie i
natychmiast zwrc, co im si z prawa nalezy; krok ten wiele ci kosztowac bdzie, ale
wkrtce powinszujesz sobie, zes go uczynia"). Podpis: Zakad Odszczurzania Miasta".
Wielkiej afery z tego niezdieano, ale porobio si jakos tak, ze za kilka miechw
starego naszej klientki wywalili z kwaterunku, awansujac na dyra w kuratorium
oswiatowym. Ja sama przeflancowano z gazety do telewizji, gdzie zasuwaa audycje, takie
po byku, ze hej!, i komentarze, tez po byku dla tych, co chcieli, zeby cpaa te audycje i
komentarze. Jedne byy spoeczne, inne na temat. Bardzo adnie nawijaa o moralnosci,
uczciwosci i pokoju midzy narodami, ktremu ciagle jakis kutas z zachodu szcza koo
pira; okazao si, ze te zachodniaki nic nie robia, tylko kombinuja jakby tu przysrac
pokojowi i rozpoczac wojn, ktra zgubi cay swiat, a ich najsampierw, bo jak amen w
pacierzu dostana od nas w dup. Za to poykaa awanse szybciej, niz Szewinska biezni i
staa si gwiazda - jasna sprawa, w okienko gapi si z nudw cay nard. Ale ludziska za
choler nie chcieli jej pokochac i opowiadali o niej gupie kaway. To ja wkurwiao i
nabawiao pierdolca we bie, bo kazdy lubi jak go lubia, a ten, co szpanuje przed
wszystkimi, jest wkoo Wojtek chory na to lubienie i kiedy nie trafia, zdycha. Skrt kich,
sto szlugw dziennie, flakon pod biae myszki i wr kutasnych pomysw. Ona
wygwkowaa najgorszy: zacza mrugac wsrd swoich, z nadzieja, ze puszcza to w
obieg, iz jest pod przymusem i dlatego robi rzne gupoty, ale ma zamiar z tym skonczyc,
bo tak naprawd to ona jest przeciw! Wyliczaa odrzucone przez siebie propozycje
wstrtnych" programw, ktrych nie chciaa pichcic, bo nie jest prostytutka". Mozna si
byo przekrcic ze smiechu, jak pragn wolnosci - ona!

13
Kontra ludowa, Czapajewwna w carskiej suzbie, biaa gwardia pod czerwona maska
z perskim okiem, kurwa mac! Taka rura! Ksiaz" zatarby grabulki, gdyby mia zwyczaj
to robic, ale przeciez musia czuc cos takiego, jak Zyd, kiedy cmoknie z radochy, bo
podozya mu si niczym bura suka.
Tym razem wycinanki" przykleiy si na scianach Radiokomitetu i pofruny do kogo
trza z takimi tekstami, ze wysiadaja gowice atomowe. Busson, Rady dla suzacych".
Czsc I, rozdzia III, Zaleznosc", strona 9:
I ty zalisz si, crko, na zaleznosc twego stanu? Jakze si zapatrujesz na to wszystko,
co ci otacza? Wszakze i twoi panstwo suchaja bezustannie, a ty chcesz, aby zadne
wymaganie nie krpowao twej woli? Gdziez tu rozsadek? Miaazby ci pycha lub inna jaka
namitnosc zaciemniac zdrowe pojcie? (...) Nawet midzy zwierztami i istotami
nieczuemi nie ma ani jednego, ktreby sia lub instynktem nie suchao praw tejze
karnosci. Wszdzie panuje zaleznosc..."
Czsc III, rozdzia LIV, Posuszenstwo powinno byc dokadne i oglne", strony 184 i
185:
Zatem, crko, posuszenstwo, do ktrego obowiazana jestes wzgldem panstwa,
powinno si rozciagac na to wszystko, co jest przedmiotem ich rozkazw. Posuszenstwo
powinno byc dokadne. Posuszenstwo powinno byc powszechne. Nie powinno si
zachwiac ani na chwil i objac wszystko, co ci panstwo maja prawo nakazac, bez zadnego
wyjatku. Uwazaj, prosz ci, rznic, jaka zachodzi midzy dokadnoscia i
powszechnoscia posuszenstwa: dokadnosc odnosi si tylko do ducha i litery rozkazu, ze
wszystkiemi nalezacemi do tego okolicznosciami; powszechnosc zas do wszystkich
rozkazw prawomocnych w ciagu caej twej suzby. Badz wic posuszna we wszystkiem.
Nie ma zadnego prawego wyjatku w regule posuszenstwa".
Czsc III, rozdzia LV, Posuszenstwo powinno byc wesoe", strony 186 i 187:
Jezeli wic posuszenstwo twoje jest smutne, suzysz z musu, nosisz jarzmo
zorzeczac mu i stajesz si niewolnica pokorna z obawy siy, a nie dzieciciem posusznem
- nie mozesz spodziewac si wielkiej nagrody. Ten smutek takze byby dowodem, ze
jestes zdolna zbuntowac si (...) Pamitaj takze, ze suzaca smutna i nieukontentowana w
posuszenstwie, popenia mnstwo bdw, niecierpliwi panstwa, gniewa. Zatem nie daj
si opanowac tej skonnosci. Jakiekolwiek byyby rozkazy panstwa, nie okazuj, odbierajac

14
je lub wykonujac takowe, nieukontentowania i przykrego uczucia. Co ci to obchodzic
moze? Czy to robic, czy owo, obojtnem ci byc powinno. Bylebys wole spenia, suchajac
panstwa (...) Gdy ci panstwo zawoaja, chocby to byo w nocy, przybiegnij z
usmiechnita twarza, mwiac: otz jestem do usug".
Lalunia dostaa udaru pod dachem. Skapowaa, ze primo jej numer zatytuowany:
Moruska jestem, kochajta mnie ludzie!" nie wypali, a po drugie moze sciagnac na nia
kopy od szefw. Wic przekrcia wajch abarot, meldujac trybunie: Gwno prawda,
tamto plotki, swojaczka jestem robotniczo-chopska, proletariuszka wszystkich krajw
nierozaczna!". Z kilku prezydentw zrobia na antenie takich smieciw, ze powinni
sfajczyc si ze wstydu, albo rozpirzyc sobie gnatem baniak, albo przyczogac do nas we
wosiennicy, z popioem na fryzurze. Kleia za wielki szmalec patriotyczne imprezy, przy
ktrych karnawa w Rio to jest ogrdek jordanowski dla ubogich. Hasa wyskakiway jej z
usmiechu niby ow z biodra szeryfa. Wasnie wtedy wdepnlismy znowu w gwno
kryzysu pogbionego i zaczto tasowac asiorw telewizji, bo to oni robili z ludzi balona;
nasza dzidzia wychodzia ze skry, zeby tylko si nie sturlac na bruk. Swiecia
przykadem, pitnowaa starzyzn i wielbia mod, braa najwyzsze stawki i bya anioem
odnowy - syrenka wymachujaca mieczem na wybrzezu Wisy zawrconej w druga stron!
A my: gong, trzecia runda! Ciagle ten sam Busson, Rady dla suzacych". Czsc VI,
rozdzia XX, strona 321:
Przypuszczam, crko, ze chciwosc twoja co do pobierania zapaty nie sciaga ci
nagany zacnych ludzi. Oto co si dzieje ze suzacemi opanowanemi zadza wysokiej pacy:
maja ciagle przed oczami przedmiot swej zadzy, zyja w ciagem niepokoju, wymagajac
coraz nowych dodatkw. Raz jeden i drugi uda si, ale z czasem znudzeni panstwo
oddalaja suzaca (...) Co si dzieje z innemi, stanie si i z toba, chyba ze dla susznych
przyczyn mozesz si liczyc do wyjatkw".
Sowo stao si ciaem: panstwo znudzone gra, w ktrej cizko rypani sa sdziowie,
wygruzio nygusk z posady kopem wzwyz, na korespondenta do Londynu. Nie mina
miesiac, a ta pinda podzikowaa im przez mikrofon Wolnej Europy", szczebioczac
swoje stare wypracowania, tyle ze poprawione z historii i z geografii.
Ksiaz" by fachura od knig, zna je jak mao kto. Zamiast nawijac wasnym sowem,
mgby podczas rozmw otwierac knizk za knizka i wskazywac rzne teksty jako

15
odpowiedzi, bo zna wszystko, co si ukazao. Faraon", kiedy mi podszed, to mwi do
niego:
- Wdechowa kniga, szefie, takie historyczne mi leza, ten numer z zacmieniem sonca
Prus klawo wymysli...
I tak dalej. A on mi na to, ze nie wymysli, bo kapani byli farmazony i nie takie
numeranctwo odstawiali na luzie. Inaczej to powiedzia, ale w ten sam desen. Zdja z pki
knig Ochorowicza Wiedza tajemna w Egipcie", otworzy i zacza kartkowac, nie
przerywajac gadki o Faraonie":
- To nie jest rzecz historyczna, Fokstrot", tylko polityczna, najlepsza powiesc o
robieniu wadzy. Kapani byli madrymi nikczemnikami i mieli t robot we krwi, tak jak
ty masz w nogach tango.
Pokaza mi stron, gdzie jeden kapan tumaczy frajerowi z Grecji, jakim sztychem robi
si z ludzi ziemi do kwiatw:
- A wic posuchaj: tajemnica nasza jest znajomosc tajemnic natury. Mamy dwie
nauki: jedna dla ciemnego ludu, druga dla swiatych mdrcw. Pierwsza polega na
bajkach, wymyslonych przez ludzi i przypisywanych bogom, to wystarcza dla tumu.
Druga obejmuje kosmogoni, astronomi i fizyk, uczy ona dochodzic od objaww do
przyczyn i tym sposobem daje nam klucz do wyjasnienia zjawisk przyrody, ktre lud
uwaza za nadnaturalne. Bdac w posiadaniu wszystkich odkryc nauki, chowamy je w gbi
naszych przybytkw i taka jest tajemnica naszej wyzszosci nad reszta smiertelnych. Ta
czysta wiedza, ktrej lud nie mgby zrozumiec, podnosi czowieka, oswobadza go od
bojazni i innych ludzkich sabostek, a zbliza do Bstwa".
Przeczytaem to i skapowaem prawie wszystko, ale nie byem pewien, czy
skapowaem dobrze, wic na wszelki wypadek powiedziaem:
- Cwaniak!
Ksiaz" milcza i zrobio mi si yso, dlatego zapytaem, zeby cos jeszcze powiedziec:
- A tamten jak na to?
Ksiaz" wyja mi knig z rki i sam przeczyta odpowiedz Greka:
- Nie sadz, zeby by mdrcem, przyjacielem ludzi ten, kto odkrywszy uzyteczna
prawd nie pozwala z niej korzystac swoim bliznim. Prawda powinna byc dla, Wszystkich

16
zrozumiaa, skoro ma czynic ludzi lepszymi. Ukrywac przed nimi prawd jest to ukrywac
swiato i pozostawiac ich w ciemnosci".
Ale kapan nie stryfi i zbajerowa Greka nastpna mowa-trawa:
- Tum jest gupi i atwowierny, tajemniczosc i cudownosc przemawia mu do
przekonania, podczas gdy naga prawda nie miaaby dlan uroku; umys jego musi byc
wstrzasany widokiem rzeczy niezwykych, zeby da si powodowac...".
Teraz Grek pokaza, ze nie taki z niego mot, bo odpyskna:
- Jednym sowem spekulujecie na ciemnot ludzka. Czy nie lkacie si, ze prawda
musi wyjsc na jaw?".
- Milcz!" - dopieprzy mu wnerwiony arcykapan. Zaden nie odpusci, pstykali si
tak, ze mozna byo zgupiec.
- Ktry ma racj, szefie? - zapytaem.
Popatrzy mi w nos jak matka, ktra filuje na dziecko i widzac, ze znowu si nie
umyo, nie wkurza si, ale jest troch zniecierpliwiona. Powiedzia:
- Racj ma silniejszy. Racja sabego to pikna bron bez naboi, Fokstrot".
- No dobra, szefie, ale ktry tutaj ma racj?! - zaperzyem si, bo chciaem cos
wreszcie skapowac, a czuem, ze on juz konczy i kiedy zamilknie, to wyjd na waa nie
nadajacego si do zadnej pogaduchy.
Odpowiedzia mi niechtnie, jakby by zmczony:
- Ten, ktry wygra. Greka zamordowano, wic nie mia racji.
Zozy knig, odwrci si i bardzo ostroznie, zeby nie pogiac okadek, wepchna ja w
rwny szereg na pce. Zawsze robi to wolno i uwaznie, nienawidzi niszczenia knig.
Bardzo zle na tym wyszed Jzek Rachon, mj kumpel z budy, ktry nawet nie ukonczy
siedmiu klas, bo zawiesi zyk nad wejsciem do pokoju nauczycielskiego, zeby
dyrektorce spada peruka i peruka spada, odsaniajac ysin carycy". To by ten Jzek-
,,Bomba", co wyszukiwa na ulicach sawnych mistrzw boksu, podchodzi i jedna celna
piacha na szczen zwala ich z ng, potem czeka, az wstana i zechca si odkuc, a kiedy
ktrys chcia, to Jzek poprawia krciutka smiertelna seria i mwi do lezacego:
- Przepraszam pana, ale ja naprawd jestem lepszy.
Po wyjsciu z poprawczaka Jzek dmucha sobie w biceps przy rozadunku towarowych
na Dworcu Wilenskim. Dziki tej robocie wiedzia, jakie delikatesy stoja na bocznicach i

17
po ciemku fruwa ze swa paczka przez parkan wyczyszczac wagony z importowanych
ciuchw, pralek, maszyn do szycia i innych klamotw. Starczao to nie tylko na duza
zaprawk z gut zagrycha w najlepszych metach - i na luks-panienki z francuskim
uzbieniem - zostawao jeszcze tyle, ze po roku strzeli matce kurza ferm. Az ktrejs
nocy rozbili wagon, ktry przyszed z Londynu. W srodku by majat przesiedlenczy jed-
nego hrabiego, ktremu odbio na starosc i postanowi wrcic do czerwonej Polski, zeby
tu kojfnac, bo uzna poddanych krlowej za wikszych skurwieli od bolszewikw, a do
tego by juz tak zwapniay, ze nie musia bac si czegokolwiek z komuna wacznie. Splu-
na na wszystko i kupi bilet do domu, a graty wysa poczta: w wagonie bya jego
biblioteka, same knigi. Jzek, jak to zobaczy, dosta kota. Tak go tracio, ze si napoci
zrywaniem plomb do makulatury, iz kaza chopakom spryskac cay ten niedoszy szaber.
Wyjli kapucynw i walnli jak pluton egzekucyjny strazy ogniowej.
Ten obeszczany ksigozbir to by koniec Jzka. Ksiaz" da mu do wyboru: obcicie
fujarki albo codzienna kapiel w maym jasnym" przez miesiac. Trzydziesci jeden razy
caa paczka kolejowa odlewaa si na lezacego i potem Rachon nie nadawa si juz na jej
szefa, bo w caej dzielnicy zwano go Sracz", Kibel" albo Wucet" i nawet kiedy mina
jego kazn, ludzie zatykali przy nim kinol, chociaz by czysty jak niemowl. W koncu
wygwkowa cos, zeby przestali si z niego nabijac: rzuci si pod elektrowz. Ksiaz",
kiedy mu doniesiono, zrobi tylko taki ruch ustami, jakby chcia splunac. Potrafi byc
okrutny. I to mi si wtedy podobao, bo byem mody i gupi, ale teraz juz mi si nie
podoba.
Inna para kaloszy, ze teraz takze nie pij i zawdziczam to okrucienstwu Ksicia", bo
da mi taki odwyk, po ktrym chlanie przestaje czowieka bawic. Szedem z goda w cug
ostro, gdybym nie zbastowa, dzisiaj miabym durszlak zamiast watroby przy duzym
farcie, bo pewnie juz dawno bym kopsna w kalendarz. Powiedzia:
- Fokstrot", przestajesz pic.
- Si zrobi, szefie - czknaem, myslac, ze jemu idzie o tankowanie w tym dniu.
Chodzio o co innego.
Kiedy drugi raz dorwa mnie na fest fleku, nie powiedzia sowa; wzia do siebie i
poozy w bety. Widziaem jak sciaga moje skoki, jak przykrywa mnie kocem, i urwa mi
si film. Wstaem koo poudnia. eb pka, w gardle jajco, slepia jak u ropuchy.

18
Wkitraem si do sracza, a on wszed za mna. Trzyma flakon czystej i musztardwk.
Napeni.
- Wez, klin dobrze robi. Wziaem szklank i pociagnaem.
- Do pena - rozkaza.
Golnaem do dna i zamroczyo mnie. Chciaem puscic pawia, ale - nie przy nim. Nala
znowu.
- Juz... nie... mog, szefie!...-jknaem.
- Pij!
- Nie mog!
Odstawi szko na szafk z brudna bielizna i strzeli mnie w dzib, tak mocno, ze
walnaem baniakiem o rury i usiadem na desce.
- Pij!
Po trzeciej szklance straciem przytomnosc.
Przez dwie i p doby trzyma mnie zamknitego w sraczu, bi i pompowa bebechy
krzakwa silna jak spiryt. Nie dawa nic do zarcia. Piem kiblana wod, rzygaem w
fajans, wyem i traciem zmysy. Chciaem si powiesic - ancuszek od rezerwuaru by za
saby na krawat, pka. Darem w paski koszul, zeby uplesc sznur -zabrali. Przyszed
apiduch. Lezaem tydzien. Suzaca Ksicia", Manka Dorot, karmia mnie yzka.
Najpierw wszystko zwracaem i nie mogem kimac, bo w kimie mczy mnie widok tego
sracza, gdzie obciagnaem kilka litrw i byem o krok od piachu. W koncu zoad przesta
mi robic numery, mogem szamac normalnie. Sny porobiy si okej. Nigdy przedtem nie
kimaem tyle, w modosci czek skraca sen, bo mu szkoda zycia. Teraz kimam duzo. We
snie jestem taki, jak za Ksicia", mody i po byku, cay swiat jest mj, nogi tancza, rce
rwa si do wszystkiego i powietrze gra w piersiach. Moje sny sa cudowne, tylko w nich
zyj...
Od tamtej pory nie wziaem yka, chociaz byo wielu solenizantw - na widok gody
robi mi si mdo i sysz jak pka ancuszek owinity wok mojej krtani.
Pamitam wszystko, kazdy jego gest, nawet jesli nie mia wikszego znaczenia.
Wszystko to kibluje w moim odwoku, gdzies na tej granicy midzy bem a sercem, gdzie
rodzi si miosc i nienawisc. Kiedy ta granica dostaje goraczki, puszczam sobie tasm z
jego gosem. By madry, kup rozmw nagrywa, zeby potem ci, co z nim gadali, nie

19
mogli pieprzyc godnych kawakw o czyms innym. Tasmy, ktre trzeba byo skasowac,
ja kasowaem. Mia do mnie fur zaufania. Nawet tak madrzy, jak on, sa naiwni jak dzieci.
Czasem, gdy musz zrobic knig na wczoraj", zostaj w warsztacie do pznej nocy.
Wracam o trzeciej albo czwartej rano. Piechota. Dzielnica jest ciemnoszara, w kimie i
brudzie, jak zdechy szczur. Znam kazda ceg tej zapyziaej ziemi midzy Kijowska,
Markowska, Targowa i Dworcem Wilenskim, kazdy zapach: sadzy kolejowej, tanich dup,
pyz i flakw z bazaru, cichych szarpnic kosa i gosnych przeklenstw, od ktrych drzy
frajernia po tamtej stronie rzeki.
Przy Kijowskiej zbudowali par nowych blokw, ale za nimi wszystko zostao jak
dawniej, przed wojna i po wojnie. Smiecie, brud, dziury w chodnikach, zastawione
doniczkami okna, z ktrych wychylaja si mzczyzni w podkoszulkach, ze zgasymi
petami na jzyku. Kobity pastuja podogowe dechy, gnojki wrzeszcza, doliniarze pruja
kimona, kapusie studiuja gazety. W kazdym podwrku skwer i kapliczka Matki Boskiej, w
bramach interes do zafarcenia, na paluchach sygnety, we wosach tani aerozol, w
mzgownicach nienawisc do panstwowej roboty, w gaciach wrzatek, syf lub rulon dolcw
owinity chustka albo plastikiem.
Nie ma pospiechu w taka noc, odsypiam za dnia. Id wolno i czuj si jak wtedy, kiedy
on tu by, bo tak naprawd to zmienio si wszystko i tylko noca, w ciemnosci i ciszy,
mozna wywoac tamten czas. Spotykam pijaczkw, co usiuja rzucic pawie na zamknite
stragany, paczacych frajerw, ktrym zwinito portfele i skuto gby w krzakach parku
Skaryszewskiego, gdzie zaciagna ich cwana dzidzia, maych urkw, bakajacych si po
daniu nogi z chaty, czasem przejedzie radiowz. A tak to pusto, jakby wszystko byo
dekoracja teatru, na ktrego dechach gra si tylko sztuk o Ksiciu". W rynsztoku kima
stary gaganiarz, wsrd poamanych gzymsw ptaki; najstarsze z nich dobrze pamitaja
Ksicia", bo w t cholerna zim, kiedy pkay rury, kaza codziennie sypac im obiad i
sam chcia bulic za caa wyzerk zbozownikom z bazaru, ale oni honorowo dali bez forsy
po trzy kilo na dzien (nikt nie bra szmalu od Ksicia", kazdy knajpiarz prdzej by si
usmazy we wasnej patelni, niz pokaza Ksiciu" rachunek).
Spomidzy zason na drugim pitrze po lewej stronie Zabkowskiej saczy si swiateko,
to melina. Prowadzi ja tumok szpetny jak w bajce, swego czasu najpikniejsza kobita
Pragi, Kasia-daa-z-siebie-wszystko". Prawobrzezne ory kroiy si przez nia majchrami,

20
miaa zota potad, inne dzidzie zyczyy jej syfa od cyckw po lakierowane paluchy w
komisowych szpilach, a Kaska smiaa si zbami biaymi z rozpusty (nazywaa chopski
interes szczoteczka do zbw") i tanczya przez zycie niby nakrcona kukieka. Czasu nie
zatrzymasz, musiaa dac z siebie wszystko: policzki sflaczay jak stary kartofel, zabki
wypady, nosek zgni, szminka nie moga ukryc tej ruiny. Wic Kasia wzia si za
gorzak. Przychodzi do niej lepsza klientela, ktra lubi obciagnac p basa pod ciepe
goabki, bigos albo kaszank, i jeszcze zeby drzwi byy zamknite, kiedy si dmucha dam
w poscieli wykrochmalonej na sztorc; ptaki i szybkobiegacze kupuja ksizycowa
monopolk na trawniku koo dyrekcji telefonw, choc i tam mozna rozcienczyc goraca
zagrycha, a jak kogo przycisnie mus, to i drucik wypieszczony na stojaka mia bdzie.
Dupczenia z trzema gwiazdkami nie ma juz w dzielnicy. Trzy kamienice dalej by
pierwszoklasny burdel, nazywali go Hotel-Lux". Z zewnatrz wyglada jak kazdy tutejszy
dom, odrapany ceglak w plamach tynku, ale wewnatrz zamiast szczyn, co gdzie indziej
zrywaja farb na klatkach schodowych, i tych smierdzacych zleww w korytarzach, mia
ekstra kafelki, dbowe boazerie, zocone lustra, frdzlaste kotary, lampy pulsujace
czerwienia i dziewczyny ganc pomada, czysciutkie i grzeczne jak anioki, ondulowane,
pachnace dobra perfuma, w majtkach z koronkami i z kwiatkiem we wosach, ze na sama
mysl kutas wybija czowiekowi oko. Byem wtedy mleczny szczaw, ale wiem jak
wszystkie matki i zony kly Hotel-Lux", gdzie faceci zostawiali kurewska fors, bo
jeden numer kosztowa tyle, ze mgbys za to kupic dobra jesionk, albo prawdziwe
renifery. Kumpel mojego brata awansowa na pierwszego wykidaj w tej budzie i
zapieprza jak robol ziemniaczany z powodu czstych drak, ktrych byo od groma, gdy
juz firma schodzia na psy. Klienci podnosili raban, ze ceny eksportowe, a dziwki do
niczego i tak byo odkad ,,Lulu", ktra nosia bielizn z lamparta, wysza za maz, a inne
git towary day dyla do srdmiejskich knajp, zeby patroszyc Arabw z zielonego koksu.
Dzisiaj nie ma nawet szyb w oknach Hotelu-Lux". Bda rozbierac, ale jakos nie
rozbieraja i tylko w piwnicach (bo pitra wypaliy si) szuka krtkiej mety przechodzona
franca, maolatka-cichodajka i zodziej zaprawiajacy po udanym skoku. Czasem, gdy
zgwaca tu jakas frajerk, co si pozara ze slubnym, wybiega na miasto, poznaa w
kawiarni pana inzyniera" i ten zaholowa ja do swej pracowni" - przyjezdza glina, robi
kipisz, odjezdza i znowu jest spokj.

21
Skrcam w Brzeska. Na rogu by bar Pod Mysliwym". Nikt z was juz nie zje takich
ulikw, nie pokosztuje takiej golonki, nikt nie kojarzy, co to jest minoga, koniec, szlus,
byo si skonczyo! Wtranzalajcie sos ze sciery i parwk z norek wsadzona do buki jak
palec w dup, modziaki, nie wiecie, co podniebienie, zostao wam tylko osle ucho na
wrzask elektronicznych ryjw.
Zaplecze Mysliwskiej" przeznaczone byo do wyzszych zadan: chopcy rznli tu w
karcita i konczyli udane geszefty popijawa. Rezydowa tam ober, pan Tosiu, ktry mia w
tylnej kieszeni spodni kantor wymiany lepszy od bankowego, a we bie maszyn do obli-
czania kursw wszystkich walut swiata, przy ktrej ruski komputer to jest kupa zomu.
Panienek nie tolerowa, bo sam by pusty w jajach i braa go zosc. Ale mich dawa
charakterna, wic lubili go wszyscy. Jak Tosiu przemeldowa si na Brdno, jego lokal
zamieniono na komis.
Mijam bazar. Tu si wszystko zaczo, ile razy przechodz, cyka film z tymi
obrazkami, najlepszy kawaek mojego zasranego zycia. Mnogo jest takich, co nie mieli
nawet grama podobnego fartu, przeturlali swj los jak weniane owce. Dlatego nie
narzekam. Mozna odebrac czowiekowi pieniachy, kobit lub wolnosc, ale nie mozna
wspomnien. Prawda? No to ja nie jestem biedny.
Gdybym tak mg wspominac dobrze wszystko, cay czas spdzony przy Ksiciu", to
miabym prawo do filowania w lustra bez wzgardy dla siebie. Ale nie zaujac, nie
wstydzac si i nie przeklinajac, mog wspominac tylko poczatki, dobre i to. I tego, tych
poczatkw, nie odbierze mi nikt.
,,Ksiaze" by to wysmia. Bez rechotu, bo on si nie szczerzy, ale na wszystko mia
jakies zdanie, ktre zabijao, jakby nienawidzi wszystkiego; kazda faszywa switosc
traca kopem, w prawdziwe nie wierzy. Moges byc z czegos dumny, cos chwalic,
przybiec do niego z czyms wielkim, a on patrzy na ciebie i mwi zimno, jakby wbija
sztylet, to zdanie, po ktrym odechciewao ci si pieprzyc, a twoje zoto przekrcone w
tombak wylatywao ci z rak i sam byes zdziwiony, ze takie gwno mogo ci rajcowac.
Na jednym wdechu zaatwiby twierdzenie, ze nie mozna odebrac pamici. Albo znalazby
brzytw w swoich knigach i sciaby t pewnosc. To, co byo dlan morowe, podkresla
mikkim owkiem i zakada paskami z celofanu. Kiedys powiedziaem, ze tatuuje knigi,
a on, ze chyba zostan poeta, bo uzyem klawej metafory (pierwszy raz usyszaem to

22
sowo) na gupkw, co kresla w knigach dugopisem. Teraz czytam jego tatuaze", jakby
to byy listy, ktre mi po nim zostay. W powiesci Czingiza Ajmatowa Dzien duzszy niz
wiek" trafiem o plemieniu Zuan-zuan mankurtyzujacym" swoich niewolnikw:
Zabijali ich pamic okrutnym sposobem. Na wygolona dokadnie gow niewolnika
wciskali czapk ze skry szyjnej swiezo zarznitego wielbada, przylepiajac ja tak
szczelnie, ze przylegaa jak czepek kapielowy. Potem zakuwali w dyby, zeby nieszczsnik
nie mg dotknac ziemi gowa i wystawiali go na palace promienie sonca. Skra
wysychaa, sciskajac gow jak zelazna obrcz. Po kilku dniach wyjacy z blu niewolnik
doznawa zacmienia umysu i albo umiera, albo na zawsze traci pamic, przeksztacajac
si w mankurta - czowieka bez woli i bez przeszosci. Mia on cay szereg zalet. By
posuszny jak bydl i bezpieczny. Najwiksza zmora wascicieli niewolnikw jest
mozliwosc buntu - mankurt nie wiedzia, co to bunt, tak jak nie zna swego imienia i
wszystkiego, co przezy zanim uczyniono go mankurtem. Wystarczyo karmic go,
albowiem pies nie ma wikszej potrzeby nad zaspokajanie godu. Odebrac w ten sposb
czowiekowi godnosc, odbierajac mu zywa pamic, to najcizsza ze zbrodni przeciw
naturze ludzkiej".
Zakadka by tu wycinek z Polityki", kawaek przedrukowanego wywiadu Ajmatowa
dla pisma francuskich komunistw Revolution", z podkreslonym zdaniem autora:
Chciaem powiedziec, ze w proces mankurtyzacji jest obecnie bardzo
rozpowszechniony. Ciazy na kazdym z nas".
Moze i tak, ale mnie to zwisa; mojej pamici nikt nie skruje, to ona skruje mnie.
Jestem wyrzucony na smietnisko Judasz, ktremu zabrako siy, zeby zaozyc sobie
krawat, bo podejscie w kiblu u Ksicia" stao mi si szlabanem dla takich numerw. On
dyryguje mna nawet po smierci, nigdy si od niego nie uwolni. Gdzie zwiac? Nie
uciekniesz od ducha; i nie ma sensu, gdyz pamic o nim to jedyna morowa rzecz, ktra
posiadam, ona robi ze mnie czowieka. Gdybym by tylko z soba i z pamicia o tym, co
mam na wasnym koncie, to bybym brudna swinia do natychmiastowego odstrzau. Lecz
pamitajac o nim, mam obowiazek zyc pki nie wybebesz z siebie ostatniego sowa
prawdy.
Mysl, ze jest Bg, chociaz nie taki, jakiego si ludziom wciska. I ze trzeba kupic bilet
wstpu do niego, bo za frajer nie wpuszcza. Dlatego ujawni wszystko, a gdy to

23
zobaczycie, bd dla was dozywotni szmondak i nawet kiedy juz wyladuj w parku
sztywnych, nikt mi nie odpusci. I w porzadku. Ksiaz" podkresli taka mow plastyka
Michaa Anioa: Ci, ktrzy godza si suzyc tronowi za osy, jeszcze po smierci bda
dzwigali swoje brzemi".
Kijowska przede mna. Dwa domy od rogu jest moja meta. Schody szerokie, drewniane;
gdy byem mody, stopnie byy nizsze i nie byo ich tak duzo, biegaem do gry. Teraz
czapi, pospiech mi zwapnia. Szste pitro. Drzwi bez wizytwek, martwe zarwki,
spaszczone pety, kibel w korytarzu ze sznurkiem zamiast ancuszka i hady pustych
flakonw. Tylko jedna wycieraczka - przed moja bramka. Zzzzzzz! - skubane zawiasy; nie
oliwiem i nie bd oliwi, kiedy gadaja, to mi przypomina matk: Gdzies si wczy do
tej pory? Zdejmij buty i chodz cos zjesc, trzymam w piekarniku!... I umyj rce!".
Wewnatrz zimno jak na Syberii, zostawiem otwarty lufcik. Gasz ciemnosc zyrandolem z
ostatniej wypaty. Facet w lustrze nosi moje nazwisko i mj flak, tylko gdzie si podzia
Fokstrot"? Czasem mam ochot dac mu w ryj, ale szkoda mi mebla (i jeszcze ten cykor,
ze odamki pjda w oko). Trzask za plecami, to wiatr szarpie lufcikiem; pezacze
Ksicia" wchodzili przez taki lufcik do kazdego domu jak mapa na drzewo. Pusty pokj
starych, z makatka, na ktrej wisi zdjcie w owalnej ramie. Przytulaja si, on pasiasta
dwurzdowa, ona w welonie, oboje modzi i gupi. Nizej tapczan nakryty przedwojenna
kapa. Kostnica tego domu.
Jak mam traci cizarwka pijany szoferak, mj brat Gienio spyta mnie (chociaz
starszy), czy moze si sprowadzic do jej pokoju. Chorowa, zonka wolaa zdrowych. Ja
mieszkaem juz od lat u Ksicia", no i ucieszyem si, ze brat taki ma dla mnie szaconek,
ale potem przestaem si cieszyc, bo to by rak. Gienio umiera na tapczanie matki;
zabraem go ze szpitala, kiedy juz byo jasne, ze nic si nie da zrobic. I on o tym wiedzia
odkad przyszed ksiadz. Paka bez gosu: leza nieruchomo, a po policzkach cieky
strumienie ez, jakby ktos odkrci dwa malenkie krany.
Wieczorem, kiedy wysza pielgniarka, ktra wstrzykiwaa morfin (inaczej bl
rozerwaby mu eb), pochyliem si nad nim i ledwo dosyszaem o co prosi:
- Jzek... nie chc umierac!...
- Nikt ci nie zmusza! - strzelio nas zza plecw gosno i szorstko.

24
Odwracaem si powoli, jak na fleku. Slina zatkaa mi krtan. W drzwiach sta Ksiaz",
a obok niego siwy model w okularach i w palcie z bobrowym konierzem. W rku mia
walizeczk z czarnej skry.
- Przeciez ja... ja wiem... - wyszepta Gienio.
- Nie obchodzi mnie, co ty wiesz, tylko co powie ekspert - burkna Ksiaz" i
rozkaza: - Wez palto profesora.
Zdjaem facetowi bobry.
- Chce pan go obejrzec? - spyta Ksiaz".
- Tak, zbadam chorego, sprawdzimy, czy moze odbyc lot w tym tygodniu.
Osucha i obmaca Gienia. Mysmy milczeli; ja byem pewien, ze kimam, baem si
ruszyc. Zapia Gieniowi pizam i powiedzia:
- Prosz mi pokazac kart choroby.
Ksiaz" spojrza na mnie. Ja wciaz trzymaem palto. Kiedy braem Gienia z
Dzieciatka Jezus, dali mi jakies koperty. Skoczyem do przedpokoju, majtnaem kapot na
hak i zaraz przybiegem z tymi papierami. Okularnik filowa je, potem zdja szka, przetar
chustka, wsadzi na kinol i podszed do okna, zeby filowac rentgen. Bya cholerna cisza.
W koncu oznajmi:
- Nie jest jeszcze zbyt pzno, wzy nie sa zaatakowane. Operacja dosc prosta, ale jak
juz panu mwiem, wol, zeby zabieg przeprowadzi profesor Haljanen, oni posiadaja
najlepsza w Europie aparatur wspomagajaca.
Ksiaz" wyja z portfela dwie waskie ksiazeczki podobne do choragiewek (wtedy
zobaczyem, jak wyglada bilet lotniczy).
- Mam podwjna rezerwacj do wtorku, jesli pan profesor...
- Nie, chory musi si wzmocnic. Przysl tu mojego asystenta z zastrzykami BLD. To
angielski srodek, poprawi stan organizmu.
- Wic kiedy?
- Za jakies trzy, cztery dni. Do tygodnia.
- Nastpne loty sa w piatek i w poniedziaek.
- Lepiej w poniedziaek.
Ksiaz" podszed do mnie i da mi bilety.

25
- Pojedziesz jutro po poudniu na Warynskiego, spytasz o pana Wojtka i powiesz, ze ja
ci przysyam. Niech przebukuje bilety na poniedziaek.
- Gdzie mog umyc rce? - spyta okularnik.
Ksiaz" zaprowadzi go do kuchni. Staem, nie wiedzac, co mam robic, drzay mi
wargi i ogarno mnie cos, co musi czuc czowiek, ktry widzi zywa Matk Boska albo
switego - przy mnie stawa si cud.
- Pokaz... - szepna Gieniek.
Pokazaem mu bilety. Jeden by dla niego, drugi dla Ksicia". Byo napisane: 6 May
1980, WARSAW-STOCKHOLM, OK". Gienio nie mg odcyfrowac, plamy latay mu
przed oczami.
W kuchni ktos zakrci wod; teraz dao si syszec, co mwia. Gadali pgosem, ale
nad szafa by otwr w scianie, po skrytkach, ,w ktrych ojciec trzyma za okupacji trefny
papier i gnata. apalismy kazde sowo.
- Ile ma szans? - spyta Ksiaz".
- Na co?
- Na to, ze z tego wyjdzie. Tak realnie, bez pocieszania.
- Sto procent. W tym stadium to dla Haljanena wyrostek robaczkowy. Co prawda
czerniak ma szczeglnie zosliwa natur i lubi robic niespodzianki, ale nie przypuszczam,
aby mogo to zajsc tutaj. Organizm jest cakowicie w porzadku, tylko wymczyli go
idiotyczna terapia. Niestety nasza medycyna wciaz wierzy w kobalt, ktry spala wicej
komrek zdrowych niz chorych... Natomiast nie ma zadnych szans na to, ze ten mody
czowiek bdzie mg kontynuowac dotychczasowy tryb zycia, pic, palic i forsowac si.
Mozliwe, iz dozyje osiemdziesiatki, lecz pod staa kontrola lekarska. Zrobimy testy, ktre
wskaza odpowiednia diet...
Wyszli do przedpokoju i juz nie byo sychac.
- Koniec z wdeczka i ze szlugami, Gieniu! - zazartowaem. Chcia cos odpowiedziec,
ale nie mia siy, tylko si usmiechna. Usmiechna si!
- A teraz w kimono, braciszku! - powiedziaem.
Da mi znac oczami, ze przykima. Naciagnaem mu kodr i zasoniem okno. Nigdy
nie byem taki szczsliwy, nawet z Danka; suchaem jego oddechu jak klawego nagrania.
Z przedpokoju dobieg szczk zamkw. Poszli sobie. Nagle zobaczyem, ze okularnik

26
zostawi neseser. Wziaem to i wyszedem z chaty, na palcach, zeby Gienio si nie
obudzi. Usyszaem ich. Stali pitro nizej. Okularnik liczy szmal.
- Kiepsko pan paci... - zauwazy, chowajac kilka czerwonych. - Olivier nie zagra
lepiej Hamleta. Daem panu kreacj. Ksiaz" wyja jeszcze jeden banknot.
- Masz tu za nia Oskara i paszo won. Dostaes wicej niz miaes dostac.
- Nie wiedziaem, iz zagram jak artycha!
- Wic odkryes w sobie talent dziki mnie, badz mi wdziczny. Zegnam!
Cofnaem si, zamknaem drzwi i uczepiem wieszaka, zeby nie upasc. Po pnocy
Gienio przerwa kim. Chciaem dac mu basen, ale on... wsta z betw! W oczach mia
taka si, jakiej nie widziaem u niego od lat.
Rano przyszed jakis mody i przedstawi si, ze jest asystentem. Zrobi Geniowi
zastrzyk i wyby. Gienio rozmawia ze mna tonem faceta, ktry ma odebrac wz wygrany
na banderol. Obieca, ze przywiezie mi ze Szwecji kilka longw. Potem wzia go spik.
Przestaem kapowac, o co biega, miaem kwadratowy eb.
Po poudniu wszed Ksiaz". By z obstawa (dwch od Ognia" lub od Dzeka",
zostali za drzwiami).
- Dzien dobry, szefie - znizyem gos. Nie odpowiedzia, tylko patrzy na brata.
- Spi... - podrzuciem.
Jakby nie sysza. Zblizy si do tapczanu i pochyli nad Gieniem.
Twarz mia skupiona i dziwna, wyglada jak czowiek, ktry jest sam w pustym domu i
nasuchuje. Potem przykry kodra facjat Gienia i zanim zdazyem si rozbeczec, obja
mnie:
- Juz si nie mczy, a t ostatnia dob by panem swoich marzen. Musiaem to zrobic,
synu, bo torturowac mozna wieloma sposobami, takze nic nie robiac. On na takie mki nie
zasuzy.
Pierwszy i ostatni raz powiedzia do mnie synu". Oba bilety trzymam w szufladzie.
Czasami bior je i widz tamten usmiech Gienia: Gienio kadzie swj strach na opatki, a
obok stoi Ksiaz" przebrany za sdziego i wylicza kostuch do zera.

27
II


To by letni dzien, koo poudnia, zajebisty gorac. Bazar niby tramwaj, scisk, ze gdyby
nie panna Jola, nie byoby gdzie palca wetknac". Baby w budkach wachloway si, tym na
rczniaku pot kapa z cyckw w gacie i dalej w pepeg, az zaczy zdejmowac bluzki i
przyy si w halkach swiezych jak dworcowy rcznik. Sery puchy, micho zarzucone
workami gnio, flaczarki i pyzy! gorace pyzy!" przekrzykiway si bez sensu, czekajac na
kogos z godnym smakiem, ale komu chciaoby si wtranzalac pod taki upa? Interesy,
owszem, tam farci si na okrago. Dobrze chodziy podkoszulki z amerykanska kmina na
plecach i piersiach, kanty z rozszerzana nogawka, skoki w kolorze wisniowym i
chusteczki na wosy obszyte po grecku blaszkami robiacymi za moniaki. W taka goracosc
na Rzyckim nie pije si monopolu, krlowaa herbatka w cwiercflakonach z korkiem.
Ludzie czekali na deszcz, ale krtki, taki, co odswieza powietrze i daje nog, duzszy
przegania klientw. Jak idzie na deszcz, to interes kwitnie, bo kazdy si spieszy i ten, co
ma pacic, targuje krtko. Kto mg przewidziec, ze idzie tajfun? Wszystko byo jak trza.
Kupiectwo zadowolone, pieniadz z raczki do raczki, towar nie zalega, nikt nie marudzi. I
wtedy pojawi si ten frajer.
Podszed do Misia-waluciarza" i powiedzia:
- Dzien dobry.
- Witam szanownego pana - odpar Mis" chrypiaco, bo taki mia fason w przeyku.
- Wczoraj kupiem od pana sto dolarw, pamita pan?
- Dobrych klientw si nie zapomina - poinformowa go
Misio" i zaraz sciszy chrypk: - Potrzeba wicej?
- Nie. Chc, zeby pan mi zwrci moje pieniadze, bo ten banknot jest faszywy - frajer
wyja zielonego i wkitra Misiowi" pod nos. - Prosz!

28
Jakby przed Misiem" stana zielony kurdupel z Marsa, z czukami i o siedmiu nogach,
to Misio" byby mniej zdziwiony. Zastyg, nie wierzac patrzakom; pzniej odwrci si
do Rolmopsa" (ktry go obstawia z podrczna kasa), pewnie zeby prosic: Uszczypnij
mnie, co to jest w mord kopane, czyja kimam?! Ale nie poprosi, bo Rolmops" gapi si
w niego wzrokiem Dzieciatka Jezus, ta firma nie puszczaa lewych dolcw. Misio" bez
sw wyja papier z frajerskiej doni i skojarzy, ze stwka moga ogladac Ameryk w
programie telewizyjnym, ale prawdziwej Ameryki nie ogladaa za choler. A poniewaz nie
bya to stwa, ktra onegdaj sprzeda frajerowi, nalezao powiedziec: Szoruj, ptaku, bo
ci stukn!". Jednakze Misio" wyszed z akademii cinkciarskiej hrabiego Dziurawca i
jako czowiek wyzej doksztacony wzia pod rozwag okolicznosc, ze frajer moze byc
gliniakiem z innego rejonu, pragnacym trafic gwiazdk na przyapaniu faszerzy, zagai
wic wpierw politycznie:
- Przepraszam, jesli szanowny obywatel jest tak zwanym funkcjonariuszem, to lepiej
niech tego nie robi, bo czeka obywatela duza przykrosc, czyli opierdol w pracy.
- Nie jestem tajniakiem, prosz pana, chc tylko odzyskac pieniadze - rzek na to
frajer.
Teraz Misio" mia jasnosc. Nie potrzebowa juz opalac si, wic zagai po ludzku:
- No to spieprzaj, kurwa twoja mac, czeresniaku, bo ze mna ten farmazon nie
przejdzie! Dalij mi!
Tu Misio" wykona zamach ku uzbieniu frajera. Ten nie stryfi:
- Albo odda mi pan pieniadze, albo pjd na posterunek...
- Ty w torb jebany gnoju! - zachrypia Misio", apiac frajera za klapy, zeby strzelic
mu byka na czoo.
W tym momencie pojawi si przy nich Turek", Mikuowicz Alojz, bazarowy kapitan
od mikkie-twarde".
- Co jest? - zapyta bez zbdnej sylaby.
- Frajer bawi si w farmazona - objasni Rolmops". - Wciska nam ciemnot, zesmy
opylili lewy papier, a pan przeciez kojarzy, panie prezesie, ze to jest niemozebna
niemozliwosc! Fartu szuka!
Turek" przejecha donia z sygnetem po swojej dumie, peruce srebrnoszarej,
utrzymanej jak w zurnalu dla nacpanych rencistw i dajacej mu wyglad profesora, druga

29
donia prztykna z klapy wos, ktrego nie byo, ale tym ruchem zrobi wrazenie, iz si
zastanawia, po czym wyja z Misiowej" graby wzmiankowana stw i spojrza na nia
okiem fachury.
- Partacka robota, wszystko idzie na dno - zagai filozoficznie. - Czy askawy pan
gotw jest przysiac, ze naby ten bubel od kolegw?
- Jestem tego pewien.
- Czy nie zachodzi prawdopodobienstwo, ze askawy pan si omyli albo ze ktos
podmieni panu...
- Wykluczone!
Turek" strzepna kolejny wos, ktrego nie byo na klapie z angielskiej gabardyny.
Kapowa, iz facet ga, tylko nie wiedzia po co. Byy dwie mozliwosci: albo prowok, albo
cwaniaczek-amator, ktry chce wyfasowac szmalec na grand. Musia te zagadk
rozstrzygnac, powiedzia wic:
- Jesli tak, to trudno. Koledzy zapewne nabyli w banknot od kogos nieuczciwego,
obejrzeli mao dokadnie i sprzedali panu w przekonaniu, iz jest to banknot dobry.
Dzentelmeni nie kca si o pieniadze, zwrcimy panu naleznosc, ale ja nie mam takiej
sumy w portfelu. Chodzmy do mnie, tu blisko.
Zawodowiec nie zgodziby si nigdy, tylko gupek, z tych, co uwazaja si za szpeniw,
a sa baranami. Frajer kiwna gowa i poszed za Turkiem" w stron Brzeskiej. Pan Alojz
stana przy kiosku i kupi paczk szlugw, robiac persa do kulawej Bubliczki", ta
oswiadczya, ze nie ma wydac i musieli rozmienic gdzies obok, co zabrao nieduzo czasu,
tyle, ile byo trzeba, zeby skrzyknac jeden czy drugi kastet. Turek" poprowadzi frajera
wzduz rampy komisu meblowego i obok stajni dorozek na opuszczony dziedziniec po
przedwojennym skadzie win. U stp wysokiego muru z ztych cegie pamitajacych
ruskiego cara lezay farfocle dorozkarskiej dryndy, troch zomu i piramida niczyich
desek, w kacie stay blaszane smietniki. Byo ciemno, nad miastem wisiaa chmura,
zreszta nawet przy soncu nie dao si tam opalac, boki kamienic rzucaja cien. Nazywano
ten placyk mordopraniem" i kiedy przychodzia pora lujnac" kogos, by izba tortur", a
gdy rozliczyc si wsrd swoich obraczkami na cztery palce, to by ring.
Przekroczyli zardzewiaa furtk i znalezli si w przestrzeni izolowanej od swiata
parawanem z cegie, jak wizienny spacerniak lub metalowa puszka, do ktrej wrzucono

30
kilka karaluchw. Wizawis furtki, midzy dorozka a kubami na smiecie, czekao dwch
artystw od przemeblowywania jaj, watrb, facjat tudziez innych kawakw czowieka:
Roman Bordo" i Groch", ktry by mistrzem Warszawy w psredniej, a potem wylano
go z klubu za seri prostych ponizej pasa sekretarki (w krocze, ale bez jej zezwolenia) i za
to, ze spieszacemu na ratunek prezesowi poama par zeber lewym hakiem.
- Panowie zycza?... - przywita ich Bordo", wypluwajac peta. Frajer zrobi taki ruch,
jakby chcia pryskac, ale Mikuowicz zagradza mu drog do furtki.
- Oni panu oddadza - powiedzia - prosz isc.
Tamten nie usucha, wic Turek" zapa go za krawat i pociagna przez plac jak bydl
do rzezni na postronku, bezwolnego, z rkami sflaczaymi i gowa zadarta wzem, ktry
wbi si pod brod. Kiedy doszli, Alojz Mikuowicz poczu, ze czyjas don chwyta go za
klamr od paska, unosi ku niebu i zanurkowa srebrzystym bem w smietnik. Zgaso mu
kino. Groch" by najblizej, ale nie zdazy pomc, nawet sobie. Usysza tylko swist
powietrza. Eksplozja pod sufitem i bogosc. Zbudzi si wsrd pielgniarek. Bordo" mia
wicej czasu, p sekundy; kopna tak, zeby zabic, lecz jego gira zetkna si z czyms, co
wyrwao mu ja ze staww; nim upad, dosta poprawk w czoo, jak motem; ziemi
pocaowa juz bez gupich mysli. Ma czarne jajco nakryte grzywka i sztywny kulas,
zalewa, ze spod Lenino.
Misiek" sta na oku", filujac, czy nie lezie cham, ktry mgby zakcic rozmow
dzentelmenw. Sysza ja, omot by donosny kiej echo w grach: cztery razy i po balu.
Potem sakramencka cisza. Odemkna furtk, wsadzi limo i zobaczy, ze frajer uwalnia
smietnik od wraku generalissimusa cinkciarzy, a mumie dwch amignackich tapetuja
grunt pod kolor zaprzyjaznionego mocarstwa. Sitowie zrobio mu bacznosc, ale nie straci
pomyslunku: zablokowa furtk gazrura i majtna si lotem koszacym ku dzielnicy. Przy
Brzeskiej wpad na mnie, wychodziem z rybnego.
- Suchaj Fokstrot"! - charkna zdyszany - szoruj na mordopranie" i filuj, zeby nikt
nie otworzy bramki! Tam jest frajer, ktry skasowa Turka", Grocha" i Bordo"... ,
- Frajer skasowa Grocha"?! - przerwaem zdumiony.
- Rb, co mwi, nie ma czasu! Lec i pilnuj, zeby si nie zmy! Gdyby wyskoczy, idz
za nim, ale uwazaj! Zaraz bd, tylko skrzykn chopakw!

31
I pobieg na Rzyckiego, a ja ku mordopraniu". Furtka bya szczelna, wic zeby
zafilowac, czy frajer tam jest, wspiaem si po beczce na mur i usiadem; okapy robili
kiedys szerokie, do tanca. On tez siedzia, na stopniu rozwalonej dryndy, spokojnie, jakby
czeka w lokalu, az zjawi si kelner. Usysza i podnis gow. Chciaem zeskoczyc,
takiego dostaem pietra, lecz cos mnie usztywnio: jego budzace cykor, jak wylot
dubeltwki, slepia, wwiercay si podwjnym korkociagiem, przytrzymujac za twarz. I cos
jeszcze: znaem go! Sprzed ptora roku, moze dwch, wszystko jedno - takiej gby nie da
si zapomniec lub pomylic.
Na grze by wiatr, cia jak kosa. Kuliem si i nie przestawaem patrzec na niego, a on
patrzy na mnie. Cykoria odesza, teraz czuem inny lk, niby aktor w jakiejs dziwnej
tragedii odstawianej na dachu wiezowca lub na wyspie, gdzie huragan wyrzuci dwch
facetw i odebra im gos. Ale to on mia grac, siedzia na srodku sceny, ja miaem balkon.
Czasami kierowa wzrok w stron furtki, potem unosi i spoglada mi w twarz, bez
zaciekawienia, gniewu lub czegokolwiek, jakbym by rzezba, ktra trzeba zbadac, ale
ktra nie budzi zadnych wzruszen. Dzielio nas trzydziesci metrw, lecz zdawao mi si,
ze mam go przed soba i nawijamy, a to gadaa cisza.
Jk uchylonej furtki przywoa rzeczywistosc. Czujne slepia obmacay teren i furtka,
pchnita kopem, wpuscia na plac bandziorw z Rzyckiego. Dawno nie widziaem
podobnej rakiety. By Zygmunt Drukarz", ktry robi z hartowana stala to, co inni z
guma, Lonka Zyd", co potrafi znienacka kolnac paluchami gay, oslepiajac klientw na
chwil lub dozywotnio (i zawsze trafia czas jak szwajcarska omega, mozna byo zamwic
oslepienie piciominutowe, pgodzinne albo duzsze, nigdy si nie pomyli), byy
Lewandoszczaki, twarde sztuki, tuc ich i bic w scian wychodzio na jedno, kazdy cios
brali jak worek do cwiczen, a kiedy przyadowali sami, nie trzeba byo poprawiac (raz
widziano pojedynek midzy nimi o dziwk, wygladali jak dwa dby okadajace si
konarami, padli razem, ze zmczenia), byo kilku bokserw po Pierwszym kroku" i po
ostatniej wdeczce, ktra ich wykolegowaa za ring, paru amignatw od mokrej fuchy,
majstrowie mojki, kastetu i noza (w tym Binio Rzeznik", zwany tez Kosa", pierwsza
klinga prawobrzeznej Warszawy), oraz geniusz trepanacji" bw rowerowym ancuchem,
Czesio Krlak" (od tego Krlaka, co zakosi wyscig) - w sumie trzynastu, feralna liczba

32
dla frajerw, nawet takich, ktrzy umieja zaszurac. Ten nasz mia z gowy, wspczuem
mu.
Ujrzawszy ich podnis si i zrobi krok do przodu. Obskoczyli go, przygarbieni, ze
slepiami nabiegymi krwia, zelazo w co drugiej apie. Stado wilkw wok jelenia. Byo
ich tylu, ze nie kojarzyli, ktry ma rozpoczac; to dao mu czas na zaozenie mowy:
- Trzynastu wspaniaych przeciwko jednemu, gratuluj rycerzom... O ktregos mniej i
byoby jak w Pismie Switym, zrobibym was apostoami i dabym si ukrzyzowac, ale to
inne kino, polski western... I jeszcze te przyrzady naukowe, bez ktrych zesralibyscie si
w portki!
Podziwiaem go. Nie mia szans, powinien zebrac o litosc, a pyskowa, zwikszajac
zadzior, ktrym si naadowali przeciw niemu. Wiedziaem kim by: instruktorem karate.
Kiedys kumpel zaciagna mnie do klubu, zebym sprbowa, szo mi jak krew z nosa, a do
tego nie chodziem regularnie, bo zawsze cos mi wypado. Po trzech tygodniach daem
spokj. On nie mg mnie pamitac, trenowa kilkudziesiciu chopakw, wszyscy w
kimonach, biaa masa, podobni do siebie jak Chinczyki. Ja go zapamitaem. Kilku urkw
rozmieszaby na luzie. Ale nie trzynastu z ancuchami, to jest mozliwe tylko w filmach, po
ktrych idiota wyobraza sobie, ze i z niego taki gieroj, co w obronie dupska jakiejs
dziewuchy rozwala band czarnych charakterw sama lewa rka, bo prawa trzyma akurat
w gaciach tej pani. Potrafiac si bic i wyklinajac trzynastu, mia szans zawodowego
pywaka, ktry po utoniciu ajby zabkuje przez ocean i klnie boga mrz. Pywanie to jego
fach, ale do brzegu jest za duzo mil.
Cisza przez par sekund, tylko wiatr, ktry zdmuchna czapk Piotrusiowi
Lakiernikowi". Facet rozejrza si po tych mordach i spyta jakos dziwnie, mikko i
kobieco, tak pytaja mode nauczycielki:
- Czy nie ma wsrd was choc jednego czowieka?... Tylko jednego, ktry zechce mi
pomc, osoni mi grzbiet... Zebym nie dosta z tyu i zebym nie zwatpi w ewolucj.
Gwno zrozumieli, a juz ten ostatni wyraz, turecka mowa. Zdawao si im, ze on
cykoruje i wasnie pk. Ja zadrzaem, jakby jego prosba o pomoc bya skierowana tylko
do mojego serca. Czuem, ze... chc mu pomc! Ale stryfiem: zatuka mnie! Strach to
paragraf, ktry tak samo powstrzymuje czowieka od czynienia za jak i dobra, tchrze
zyja w zdrowiu, szczsciu i pomyslnosci.

33
Dwa guche rabnicia, takim piorunem, ze przegapiem kto skoczy. Jakbym si spzni
na film - patrz, dwch lezy. Inni doskakiwali z przodu, z tyu i z bokw, zawadzajac
sobie, ale z kazda chwila robio si im luzniej, bo coraz to ktrys wywija ora i sztywnia
w gbokiej kimie albo jcza, z kolanami pod broda, jak ukrzywdzona Dziunia. Bruce Lee
tak kasuje ptakw, ale przed kamera to i ja bym mg, gdyby mi si nadstawiali. Tu szo
bez bajeranctwa, krew bya krwia, a omot by omotem. Patrzaki wychodziy mi na
zewntrz, raz w zyciu ogladaem taki cyrk, ja chromol!
Widzieliscie pajaca z drewnianych deseczek, co jak ruszyc linka, jego rce machaja w
gr i w d? Albo wiatrak mynski, ktrego skrzyda pruja powietrze, kiedy jest silny
wiatr? Jego graby i nogi pracoway wasnie w ten desen, rytmicznie i szybko, jak byski
majchra, jak pomienie z lufy kulomiotu na ruchomej podstawie, we wszystkie strony, a
kazdy pocisk skresla jednego klienta. To byo niemozliwe, ale tak byo!
Po kilkudziesiciu sekundach zostali we trzech: on, mody Lewandoszczak (starszy, z
wasnymi zbami w przeyku, turla si pod murem) i Czesio. Czesio zachodzi od tylca,
mynkujac nad gowa rowerowym ancuchem; Lewandoszczak sta z przodu, bra na
korpus straszliwe ciosy i nie przewraca si, czekajac, az Krlak" zahaczy zelazem eb
tamtego. ancuch wirowa coraz blizej i szybciej, nie byo juz widac, tylko swist od
mynka wypenia mordopranie". Tamtem zrozumia, ze ma p sekundy i pad na ziemi,
a zelazo smigno nad nim. Lezac wykona cztery ruchy niemal jednoczesnie, trudno to
opisac. Strzeli gira i jego but wbi si od dou w pachwin Lewandoszczaka, wyrywajac z
gardzieli trafionego zwierzcy krzyk - Lewandowski fikna i apa powietrze jak ryba, z
donmi na jajach, siny, prawie czarny, szmata. W tym samym momencie rami karateki
osonio gow przed spadajacym nan ancuchem, ktry owina si wok rkawa.
Krlak" powinien puscic ancuch, ale nie zdazy i szarpnity, poszed gowa do dou, a
tam juz czekao kolano drugiej giry lezacego. Nos Czesia chrupna jak faworek, zmiesza
si z kawakami szczki, zbw i kosci policzkowych, i byo po Czesiu.
Byo po wszystkim - wszyscy lezeli, ale tylko frajer" mg si podniesc. Uwierzyem
w to, co na filmach jest bujda.
Wsta i odwina ancuch z przedramienia. Mia urwana nogawk, rozpieprzone kolano,
a spod acha, ktry kiedys by rkawem, ciek strumien krwi, przez co don zrobia mu si
cakiem czerwona -rowerowy skalpel tak go urzadzi. Spojrza na mnie, jakby chcia cos

34
gadac, ale nic nie rzek, pokustyka w stron furtki. Wiatru juz nie byo, cisz haftowa
kogiel-mogiel jkw i przeklenstw. Zobaczyem, jak Partyzant" unosi si na okciu,
wyciaga maszyn i celuje tamtemu w plecy. Gdybym tru, ze skoczyem, bo chciaem
faceta ratowac, nikt nie udowodniby, ze polewam, tak wygladao. Ale to nie ja
skoczyem, tylko cos, co byo wtedy we mnie od jego oczu, przez t rozmow bez sw,
kiedy filowalismy na siebie, cos niby wewnatrz, lecz poza mna, bez mojego chcenia. Nie
umiem tego nazwac, ale jestem pewien, ze wasnie takie szajby produkuja bohaterw:
wyprzedzaja rozsadek o piczy wos. Gdyby pomyslunek u ludzi by szybszy, krzyze
walecznych zostayby tylko w ruskich filmach.
No wic to cos" zepchno mnie z muru, nie pytajac, czy si zgadzam. Pofrunaem jak
kaskader, zelwka na maszyn Partyzanta". Walno. Pocisk, ktry przebi mj but,
onuc i paluch, zmieniwszy tor kropna w cegy. Tamtemu podarowaem zycie;
Partyzantowi" rwniez: dostaby krawat za morderstwo, albo od razu utukliby go
kumple frajera". Czekali obok. Cholerny swiat, dabym gow, ze jestem jedynym
widzem na sali! Na balkonie owszem, ale by jeszcze parter.
Jakis czas orbitowaem bez przytomnosci, chyba krtko, zbudzi mnie deszcz. Tamten
sta nade mna, zle go widziaem, by rozmazany, jak na nieostrym zdjciu. Krople wody,
cizkie i gste niby prysznic, opluway mi twarz, chciaem cos powiedziec, ale w otwarta
gb cieko jak z rury. Usyszaem ten gos:
- Zabierzcie chopaka...
- A co z tamtymi...? - spyta inny gos.
- Bg.
- Jak to Bg...?
- Bg z nimi, jesli ma dla nich czas. A jesli jest zajty gdzie indziej, to juz nie moja
wina... Podniescie go.
- Szefie, dwch moze wykorkowac, bda kopoty...
Nie wiem, co tamten odpowiedzia, kinematograf mi wysiad. Jeszcze raz si
ocknaem, kiedy zdejmowali mj prawy kapec, a potem to juz w szpitalu kolejowym obok
mordoprania". Jego ludzie mieli racj: Binio Kosa" przekrci si tam, gdzie daja palta z
desek, kilku innych pozegnao wasne zdrowie dozywotnio. Przez cay miesiac w
dzielnicy mwiono tylko o tym.

35
Ja mogem utracic kulasa i nigdy bym juz nie zatanczy, musiabym zmienic ksyw.
Postrzelona gira dostaa jakiejs gangreny, lekarze ni mru-mru, ale pacjent z takim
scierwem to sejsmograf; ze spojrzen i z min, ktre robili podczas kazdego obchodu,
wyniuchaem: kombinuja, sukinsyny, ciachac czy nie ciachac? Pakowali w mj drtwus
jedna szpil za druga, dozylnie i domisniowo, litrami. Nic nie bolao, zadnego czucia,
jakby kuli pien. Az ktregos dnia powiedzieli, ze najgorsze mino, jestem po przesileniu.
Kij wam w oko, palanty, nie wasza zasuga, o przesileniu wiedziaem, bo miaem taki sen,
w ktrym to si stao!
Sa rzeczy, co cizko ida na papier. Czy mozna opisac, jak pewien magik kilkunastoma
ruchami kopyt rozwala paczk niezgorszych bandziorw? Dajcie mi tasm filmowa,
bdzie git, ale piro? Napociem si przy tym, jak bydl w zaprzgu i wysza niby prawda,
tylko ze transmisja radiowa z meczu to tez prawda, a porwnajcie ja z meczem ogladanym
na zywo. I powiem wam: tamto byo betka przy opisie, jaki teraz chc zrobic. Chc
opowiedziec mj sen.
To jest tak: kimasz, widzisz w kimie rzne obrazy, cae zdarzenia, krok po kroku,
naturalne niby w dzien. Potem si budzisz i jestes zdziwiony: pamitasz wszystkie detale,
one graja, tylko caosc wyglada dziwnie gupio, bez nijakiego skadu. Wic lepiej tego nie
opowiadac, bo gdzie sens?... Aleja musz to opowiedziec.
Kiedys wiozem Ksicia" i Petra" pod bank na Czackiego. Przy domu Braci
Jabkowskich cizarwka stukna gablot, piknik w zafajdanym korku. Waczyem radio.
Literat nawija, ze genialne pomysy senne, przy ktrych on si budzi, aby je zanotowac,
rano , okazuja si komiksem dla ubogich, mozna o dup potuc. Sen nic nie wart, ludzkosc
traci jedna trzecia egzystencji, medycyna przyszych pokolen znajdzie na to lek. Jakis
pytacz z radia mitosi go, a ten mu tru cmoje-boje. Ksiaz", zajty na tylnym siedzeniu
pogaducha z Petrem", usysza, bo nagle warkna:
- Gab!... Elita intelektualna, chluba narodu! Tombak!
- Inteligencja ludowa, panie szef - zgodzi si Petro" swoja moda, filozoficznie. -
Kultura masowa, sia przodujaca, cywilizacja fryzjerw. Mysl nowa blaski
promiennymi..."
Pogadali sobie, mieli wsplny charakter mdrkowania, takie luzackie kpiarstwo, co nie
kazdemu wychodzi, cholernie cizko podrobic styl, a jeszcze cizej luz: wszystko jakby od

36
niechcenia. Byo w ich grze cos z brydzowej licytacji: dwch wirtuozw rozmawia
szyfrem i maja z tego frajd. Tam, w korku, mwili, ze facet nie kapuje, iz sen oraz jawa
to dwa swiaty cakowicie odmienne, nie mozna decydowac, ktry jest lepszy, nie
wiadomo nawet, ktry prawdziwszy, tak jak nie wiadomo, czy umys wariata jest gorszy
od zdrowego mzgu, to po prostu inna realnosc. Ale ich wniosek by taki sam: nie
powinno si wywlekac snw z mrocznej ciszy ku soncu, bo przenosic jeden z tych
swiatw do drugiego znaczy kopsnac ryb na brzeg - wwczas ona zdycha.
Jednak ja opowiem moja szpitalna kim, chocby miao to wypasc ni w pic ni w
dziewic; byo w niej cos proroczego i to cos wrcio na samym koncu mojej podrzy z
Ksiciem"; kiedy poznacie w koniec, odechce wam si smiac.
Kimaem, ze jestesmy powstancami, ja i kilkunastu chopakw. Nie znaem ich,
chociaz w kimie musiaem ich znac, zasuwalismy razem, wszyscy dla siebie swoi, ale nie
pamitam zadnych facjat, ktre mgbym rozpoznac. Bylismy oddziaem lub resztka
oddziau, bo spieprzalismy. Nie wiem, ktre to powstanie, o tym nie byo mowy.
Dawalismy kurewskiego dyla, ktos nas goni, straszny wrg, tez nie kojarz, co za
swoocz, bo si nie ogladaem. Wpadlismy we drzwi domu, to bya jedyna droga ucieczki,
a ten dom by wiezowcem. Smigalismy po schodach do gry, w kazdym tyku pracowaa
honda, giry niosy odrzutowo. Na dziesiatym pitrze stanlismy; w jednym z mieszkan
kilku facetw dyskutowao, czy juz bdzie dosc, czy mamy biec dalej. Przez otwarte drzwi
widac byo wntrze duzego pokoju, sowa mieszay si z dymem szlugw. Byli filmow-
cami, mieli kamer. Nie moglismy czekac, co postanowia, wrg si zbliza. Znowu do
gry, po kilka stopni, ze spluwa w grabie, coraz cizej, czuem fizyczny bl. Schody nie
miay konca, a cykor nie dawa odpoczac. Na co liczylismy? Jasne, ze nie na dach, bo
tylko w normalnej chaupie mozna prysnac po dachach, a to by, kurwa, wiezowiec.
Liczylismy na niebo, ze zwiejemy do nieba i tam znajdziemy ratunek. Nie myslaem o tym
podczas biegu, dopiero jak wpadlismy na ostatni podest i zobaczyem klap w suficie,
ucieszyem si razem z innymi: za chwil bdziemy u Pana Boga, a oni bda nam mogli
naskoczyc, nie dostana nas, taki fiut! Rzucilismy si do tej klapy, zeby ja odemknac i
nagle ujrzelismy cos, od czego zrobio nam si sabo, opady ramiona, patrzylismy z
przerazeniem w t blach, wiedzac, ze nie mamy juz zadnych szans. Na klapie widniay
sowa we wrogim jzyku, przeklte liternictwo tych, co za nami gonili. To byo wejscie do

37
ich nieba! Rozpacz w zyach mozna czuc jak alkohol, z tyu smierc, z przodu pieko.
Zamknaem oczy.
W tym momencie przebudziem si; lezac z otwartymi oczami wciaz widziaem ten
cholerny napis i czuem ten gniew, ktry pali ciao bezradnego czowieka. Potem by
obchd i werdykt: pozytywne przesilenie.
Jeszcze z miesiac kiblowaem na szpitalnym. W przeddzien wypisania, koo pnocy,
ktos mnie zbudzi, szarpiac i zatykajac donia pysk, zebym nie krzykna. Swiecia tylko
lampka we wnce z kontaktem alarmowym, lecz pokj by ksizycowe widny. Ujrzaem
nade mna facjat Petra". Nie znaem go (a on nie nosi tej ksywki, dosta ja pzniej),
chociaz widywaem czasami. Gienek mwi o nim, ze kiedys by rekinem na caej Pradze,
ale mia obciach i spad z ukadu. Wicej niz picdziesiat, mniej niz szescdziesiat, ysy, ze
srebrnym wiankiem od ucha do ucha. Emeryt nie zgorzkniay, ani wakujacy przeszosc,
wic niegrozny dla nowych kapitanw. Chociaz nic nie znaczy, wszyscy go lubili, ferajna
tykaa go grzecznie, per: szaconek!", niektrzy: jak zdrwko, panie Mieczysawie?", dla
ptaka, ktrym byem, za wysoki prg.
Powoli cofna grab z mojej jadaczki i przyozy palec do swoich warg: ciiiii...!
Odszed, zafilowa, czy towarzystwo kima, wrci i szepna:
- Fokstrot", dlaczego pomoges temu frajerowi?
Zdbiaem. Walna bez podchodw, liczac, ze trafi z zaskoczenia. Przeliczy si:
- Jakiemu frajerowi?
- Ciiiiszej!... Dlaczego mi pieprzysz?!... Nie jestem twoim wrogiem, gupku!... Chc
si z nim skontaktowac. Mysl, ze ty go znasz... musisz go znac, inaczej bys mu nie
pomg. Tylko nie truj, ze serce ci si kroi jak kilku nasuwa jednego, wic odstawies
dobry uczynek!
Takiego waa! - pomyslaem - niedoczekanie twoje, pyn! Chcecie, go zaatwic,
szukajcie sami, ale przedtem zrbcie testament, bo na wasnym podwrku on spusci wam
lepsze manto". Przycisna:
- Fokstrot", radz ci gadac!
- A jak nie?
- A jak nie, to jutro bdziesz dtka. Oni czekaja na twj powrt do domu, delegacja,
kapujesz, powitanie, wyrazy wdzicznosci, bukiet z naostrzonych brzytew. Rano obstawia

38
drzwi szpitala, zebys nie prysna. Dlatego chc ci ewakuowac teraz, zaatwiem z leka-
rzami. Mam bezpieczna met, gwarancja. Ale cos za cos. Powiesz mi, kim by ten frajer.
Jest mi potrzebny, chc si z nim dogadac. No wic?... Idziesz ze mna?
- Po ten bukiet?
- Synu, mozesz mi nie wierzyc, ale czy masz wybr? Jesli pracuj dla nich, to tylko
troch wczesniej powachasz te kwiatki. Jesli pracuj dla siebie, to jestem twoja szansa.
Bya trzecia mozliwosc: robi dla nich i dla siebie, walczac o powrt na jakis szczebel
drabiny. Nie gada do gupiego, ale po co miaem mu to udowadniac? Nawija dalej:
- Zostaniesz tu - wygrasz kilka godzin. Idac ze mna, mozesz si uratowac. Badz
nieufny, ale nie badz kretynem.
Nie chciaem byc kretynem. Baem si, ze kiwa, lecz jak mogem sprawdzic - nie
miaem wyboru. Sypnaem mu, w ktrym klubie robi frajer". Lub robi, skad mogem
wiedziec, czy wciaz tam biega, ale Petro" nie chcia nic wicej, odszukaby dane w
archiwum klubu. Moje achy mia przy sobie.
Ciec wypusci nas jak z baru hotelowego, taaaaki ukon. Brzeska niby opuszczona
dekoracja do filmw o sanacyjnej mce proletariatu, ciemnosc i wilgotny chd.
Naprzeciwko wejscia, po drugiej stronie jezdni, fiat 125. Usiedlismy z przodu. Petro"
chcia zapalic. Kontrolka trup, rozrusznik tez -jakby duba kluczykami w zbach.
- Co jest, cholera!? - zakla. - Wszystko byo dobrze!
Ale przestao byc. Czuem, ze to nie przypadek, strach dusi mi krtan, po bebechach
mdlio, nie mogem opanowac drzenia. Wtem obok gabloty pojawi si gosc w
brezentowej kurtce. Szarpna drzwiczki i spyta:
- Pomc panu?
Zobaczyem drugiego przy moich drzwiczkach. Petro" przekna taka porcj sliny, ze
mimo sada widac byo skaczaca grdyk.
- Z kim mam przyjemnosc?
- Pomoc drogowa, szanowny panie.
- Nie wzywaem.
- Staramy si uprzedzac zyczenia klientw. Nawiasem mwiac nie bdziemy pomagac
panu, lecz temu modziencowi, ktrego pan obudzi. To panski syn?
- Kumpel.

39
- Ze szkoy?
- Panie, czego pan chce?! - rozzosci si Petro" (juz na luzie, bo teraz kombinowa,
ze gliny).
- Przesadzic pana do tyu. Zrobi pan to samodzielnie, czy pomc?
Petro" przesiad si sam, a facet, ktry z nim gada, zaja jego miejsce. Po bokach
Petra" usiado dwch (jeden z nich wczesniej otworzy mask i gmera w silniku).
Spojrzaem na tego przy kierownicy i az mna trzacho: kurka wodna, skad ja znam ten
ryj?... zaraz... pamitam, filowaem na niego jak przez mg... tak!... by wsrd facetw,
ktrzy wynosili mnie z mordoprania"! I gos! To on powiedzia: Szefie, dwch moze
wykorkowac, bda kopoty". Wiedziaem, ze si nie myl, od szczeniaka najlepsza ze
wszystkiego miaem pamic i to mi zostao (refleks tez miaem morowy i smykak do
czterech kek, nikt na Pradze tak nie jezdzi, ale Ksiaz", choc bagaem bez ustanku, nie
da mi sprawdzic si w rajdach).
Ruszylismy. Facet kierowa niezle, noca kazdy gupi potrafi, pustynia. Nikomu nie
chciao si lac godnych kawakw, jak Petro" sprbowa, od razu przymknli mu dzib:
- Prosz panw - zagai - ten czowiek mg stac si obiektem dintojry. Chciaem mu
zapewnic bezpieczenstwo...
- To mamy wsplny cel, wujku, my w tej samej sprawie - przerwa ktrys z
siedzacych obok niego. - Tylko ze po dwudziestej drugiej obowiazuje cisza nocna, nie
wolno zakcac sasiadom, wic stul jap!
Od tej pory sychac byo rozrzad i luzy panewek w silniku. Brzeska, Kijowska,
Targowa. Pod wiaduktem zatrzymalismy si. Jeden wyby i wsiad do gabloty, ktra
migaa za nasza. Teraz my pojechalismy ich sladem. W Zamojskiego, do Ronda i przy
Stadionie aa Wa Miedzeszynski. Znowu stop, koniec rejsu. Zazilismy po drewnianych
schodkach ku rzece. Petro" musia puszczac w kaleson ze strachu. Mgbym go uspokoic,
lecz nie byem pewien, czy zasuzy - czy nie chcia mnie zwabic gdzies, skad wraca si na
okciach lub na plecach:
Weszlismy do hangaru z kajakami. Dwie zarwki oswietlay cae wntrze. Tamci
zamknli bram, usiedli na stercie kapokw i walnli sobie po szlugu, nam robio si coraz
zimniej. Tez bym obciagna dyma, wasnych nie miaem, a prosic? Stalismy w przejsciu
midzy pionami platform, Petro" wyglada na nieboszczyka, ktry umrze po raz drugi.

40
Nie wiem, ile trwao to czekanie, mj sikor zatrzyma si w przechowalni szpitala. Dugo.
Nareszcie skrzyp drzwi i wszed czowiek, ktrego brakowao. Klasyczna elegancja
trenerw: sztruksowa katana, a pod nia golf. Zblizy si do mnie i spyta:
- Noga w porzadku?
- Noga?... tttak... - wybakaem.
- Zego diabe nie ruszy. Dzikuj ci, Fokstrot".
- Za co?
- Za tamto. Jestem twoim duznikiem.
I odwrci si do starego. Gos mia nie zmieniony (tylko w oczach cos, ze Petrowi"
jeszcze bardziej zmika rura). Powiedzia:
- Nauczono mnie: szanuj starszych ludzi. Gdybym mia dziecko, wpoibym mu ten
sam respekt i nie chciabym, aby widziao, co teraz zrobi, gdyz utracibym w jego oczach
wiarygodnosc.
Zawsze rumiane poliki Petra" przybray kolor cementu, apa rybi dech, w koncu pad
na wznak, druzgocac wiosa wsparte o siebie jak drzewce wigwamu. Tamten krzykna:
- Wody!
Uozyli biedaka na platformie remontowej, a kiedy spryskali mu twarz, jkna:
- Nitro...
W kieszeni mia buteleczk... Potem stali naokoo, jak ekipa chirurgw modlacych si,
by pacjent nie odwali kity.
- Przeniescie do wozu - powiedzia ten w golfie. - I na Hoza. Kiedy ci z pogotowia
bda pytali, powiedzcie, ze znalezliscie go pod wiaduktem.
Petro" zrobi saby ruch, dajac znac, ze nie chce. Otworzy slip i wybekota:
- Najpierw... gra pan... rol... oprawcy... a teraz... salwuje...
Sruje-pierdziuje-tokuje po chinsku, a ty jestes dupa, bo nie byes prymusem w
czytankach z wyrazami obcymi! - szlag mnie traca, kiedy nie kojarzyem mowy (dlatego
pzniej uderzaem do sownika, jak stara baba w modlitewnik). Golf wzruszy ramionami:
- Zafundowac ci chorob mgbym, ale korzystac z twojej choroby nie chc. Tylko nie
poddawaj mojego humanitaryzmu kolejnej prbie, bo on moze jej nie wytrzymac.
Powiedz swoim kolesiom, czy zleceniodawcom, ze odetn kazda ap, ktra zamierzy si
na Fokstrota"!

41
- Musiabym w tym celu urzadzic akademi i przemwic do nich z trybuny - rzek
Petro", siadajac - bo osobistych kontaktw nie utrzymuj z zadnym. Sowo honoru!
Prdzej juz mgbym wymalowac na murach Pragi biaa farba: Rce precz od
Fokstrota", ale za skutecznosc nie odpowiadam. Takie hasa ciesza si u nas opinia,
ktra niezbyt dodatnio wpywa na poziom percepcji ludu. Ewentualnie, gdybym wpad z
puszka i z pdzlem w ramiona przedstawicieli ludowej wadzy, bybym primo: wzity za
sabotazyst, ktry broni tancw reakcyjnej kliki pukownika Becka, czyli atrybutw
starego rezimu, sekundo: skazany za discofobi, czyli dywersj przeciw wezwaniu o
dalszy dynamiczny rozwj".
Zeskoczy na beton i otrzepa garnitur uwalany trocinami. By geniuszem, potrafi
nawijac kazda kmina - kozaczy z kozakiem, glini z glinami, na Uniwerku wstawiby taka
mow, ze wziliby go za swojaka. Pod ten golf strzela wyrazami i zartami, ktre byy
obliczone na to, ze golf si spruje i kupi. Ale to nie by jego gwny numer, okazao si, ze
jest bardziej genialny, niz sadziem. Bo wszyscy, suchajac jak polewa, mocniej niz od
tekstu zgupieli od tego, ze mu zawa przeszed niby krtki kaszel albo smrd z pu-
szczonego baka. Wanka-wstanka, panie panowie, jak pragn szmalu! Golf wycedzi:
- Numer z nitrogliceryna, duza nowosc... Jeden zero dla ciebie. Do przerwy!
Pysk Petra" zamieni si w usmiech:
- Jaka tam nitrogliceryna, pastylki z miodu. Srodek na sytuacje ekstremalne.
Wygodny, nie uwiera pod pacha ani nie obciaza kieszeni... W moim wieku to jedyna
szansa przy spotkaniach z ludzmi, ktrzy najpierw bija, a pytaja pzniej, lub w ogle nie
pytaja.
Jeden z tych, co nas zgarnli koo szpitala, rudy modzik w dzinsie, sczerwienia pod
kolor wasnych sitowi i zarycza:
- Zgryyywusek! Dowcipaaaasek! Wyyyjdziesz sto... stad nooooogami do...
doooo przoooodu, tyyy...! Petro" spojrza na jaka ze zdziwieniem:
- Czowieku, mj sznur przed chwila si urwa! Cywilizowani ludzie nie wieszaja po
raz drugi...
Golf przypatrywa si milczac, a stary cwaniak ku zelazo, korzystajac z tego, iz jest
przy gosie:

42
- Bg mi swiadkiem, ze chciaem uchronic Fokstrota" od dintojry. Nie bez wasnych
widokw, prosiem o kontakt z panem, bo mam interes, ktry moze...
- Jaki kontakt! - przerwa mu golf. - Ten chopak mnie nie zna!
- Zaozy si pan?
Wzrok golfa zada natychmiastowej odpowiedzi. Powiedziaem, skad go znam.
- Mwies o tym jemu? Albo komukolwiek? - spyta.
- Nie... nikomu o tym nie mwiem.
Pofilowa na ,,Petra", w oczach mia kujaca zosliwosc.
- Jasnowidz jestes, panie kontaktowy?
- Cos w tym rodzaju. Mam taki talent, potocznie nazywany domyslnoscia, a w
literaturze kryminalnej dedukcja. Jeszcze przed Conan Doylem Edgar Allan okresli to
jako zdolnosci umysowe zwane analitycznymi". Pamita pan Zabjstwo przy rue
Morgue"...
- Nie pamitam. I nie kontaktuj! Mw prosto.
- A robi cos innego? Za to pan krci. Pan doskonale kontaktuje. Nie urzadzam panu
testw na inteligencj, tylko odpowiadam, nawiazujac w rozmowie do czegos, co stanowi
dla mnie oczywisty fakt. To zbrodnia, obelga, czy co? Mamy rozmawiac knajackim
wolapikiem?!... Czas juz na troch grzecznosci, mj panie, nie znios duzej...
- Zaozysz si?
Petro" wybra zy moment na rozprostowanie ng. Grozba wyrazona ta propozycja
podcia kolana jego tupetu, musia dalej znosic upokarzajaca rol przesuchiwanego,
udawac, ze slina to deszcz, klajstrowac dziurawa dum jzykiem. Utraciwszy godnosc, nie
utracic stylu. By mistrzem tej konkurencji. Dobry jest w niej co drugi czowiek, ale ilu
potrafioby to robic wewnatrz klatki z tygrysami?
- Zaoz si. Ze pan czyta Zabjstwo przy rue Morgue". To wasnie uwazaem za
oczywisty fakt i nie byo w moim odezwaniu zadnych intencji ubocznych, mozna chyba
powoac si w rozmowie na cos znanego obu partnerom? Gdyby pan by ignorantem, z
mojej strony stanowioby to nietakt, ale pan nim nie jest.
- Tego tez si domyslies?
- Owszem. Powtrzono mi kilka bonmotw, ktre pan wygosi do swoich ofiar przed
jatka. Pewien rodzaj, nazwijmy to artykulacji, zdradza pewien poziom wyksztacenia i

43
oczytania. Mg pan akurat nie czytac Poego, ale na tym poziomie jezeli nawet nie zna si
tresci, pamita si duze nazwiska i tytuy, to podstawowy bank nazw, ktry inteligent ma
w gowie, jak harcerz tytuy obozowych piosenek. Pinteligent rwniez, ale brakuje mu
tego specyficznego poczucia humoru, ktre wzrasta wyacznie na glebie prawdziwej
inteligencji ozenionej z czytankami bogatszymi niz lektury szkolne, komiksy i plik gazet.
Dramat, ktry pozwala, jak pan to adnie uja, watpic w ewolucj, polega nie tylko na tym,
ze dookoa alkoholizm, analfabetyzm, brud i bydlcosc, czyli to, co pan nazwa polskim
westernem, lecz moze bardziej na tym, iz armia wyposazonych w dyplomy, tytuy i
stanowiska przygupw, gigantyczna mierzwa kultury obrazkowej, zawadna mianem
inteligencji i wyznacza coraz nizsze kryteria poziomu. Terror umysowego bagna. Jedyna
dobra stron tej sytuacji stanowi fakt, ze wyjatkowosc prawdziwego intelektu to
hermetyczny zakon, rodzaj masonerii mzgw, przedstawiciele tej ginacej rasy
identyfikuja si w kilku sowach czytelnych jak haso i odzew.
Golf burkna przez don kryjaca ziewanie:
- Wolnomularzu, skracaj umizgi, bo poznasz masonozerczy kanibalizm.
Chopakom, ktrzy stali obok, imponowao, ze szef tak adnie punktuje. Nie zaapywali
czegos, co ja juz zdazyem. Teksty, ktre sprzedawa Petro", wcale nie wnerwiay golfa,
na odwrt, z kazda chwila gaskay przyjemniej. Widziaem to w jego slepiach; atakowa
bardziej z rozpdu niz potrzeby, ta juz nie istniaa. abdzi spiew. Stary wycwaniony
kornik drazacy jego prznosc wiedzia, ze zdarzaja si jednostki, ktre moga przetrzymac
kazdy bl, najwiksze zmczenie i najdziksze chlanie, lecz odpornych na pochlebstwo nie
ma. Jest co prawda wilczy doek i dla komplementujacego - przeciagnicie strun. On by
na to za madry:
- Ja panu nie kadz, tumacz tylko, skad wiem o panskiej przynaleznosci do
okreslonego bractwa.
- Braciszku, miaes mwic o tym, skad wiesz, ze Fokstrot" zna mj adres!
- To samo zrdo, wyczyn zwojw mzgowych. Fokstrot" postapi dziwnie. W jego
srodowisku i w jego sytuacji by to akt szalenstwa, a w kazdym szalenstwie jest okruch
metody. Gdyby pana nie zna, patrzyby spokojnie, jak wdeptuja panska niesmiertelna
dusz i bohaterska cielesnosc podeszwami w ziemi przodkw... Tak dedukowaem, co
nie znaczy, ze byem pewien, w dedukcji jest naturalne ryzyko bdu. Podobnie ma si

44
rzecz z hekatomba, ktra pan wykreowa. Nie jestem pewien, czy z zemsty, moze tylko dla
junackiego splendoru, dla przekonania swoich uczniw o wyzszosci sal treningowych nad
podwrkami, sportu nad bandytyzmem, sztuki nad liczba i materia. Dedukcja to logika,
lecz wielka dedukcja to logika w ramach intuicji. Intuicja... Przyjm wszelki zakad, ze
gra pan wyacznie rol hrabiego Monte Christo z biaa laska!
Golf popatrzy na niego jak na wariata.
- Z czym?!
- Slepego Monte Christo. Pan wzia odwet na przypadkowych indywiduach, bo nie
mia pan wpywu na dobr tej zgrai. Byc moze liczy pan na usmiech losu, na to, ze bdzie
wsrd nich panski wrg i byc moze tak byo, tego nie mog wydedukowac, ale mog
watpic, bo wiem, iz wiara bardzo rzadko przenosi cizar marzen. Dokona pan zemsty po
omacku. Ergo - nie dokona pan zemsty wcale.
Na wiecach robi si tak cicho, gdy ktos zapoda: A teraz uczcijmy minuta ciszy...".
Petro" wystrzeli przedostatni nabj i czeka, a milczenie golfa byo zbiorowym kneblem,
tylko on mia prawo gosu. Musia cos rzec i moze si zastanawia, a moze zatkao go od
celnych trafien Petra", tak czy owak wciaz milcza, wpatrujac si w gb starego.
- Kim ty jestes?! - uderzy nagle jak ktos, kto wchodzi do swej chaty i widzi obca
figur w szlafroku.
- Przymusowym rencista bez renty, marzycielem bez zudzen, naogowym
wypeniaczem kuponw totka bez szczsliwej niedzieli, bo tu dedukcja si nie sprawdza.
Kiedys nalezaem do prominentw prawego brzegu, Grochw stanowi moja wosc, ale
wydziedziczono mnie...
- Kiedy?
- Uuuu! Kopa lat, w szescdziesiatym smym.
- Wic w szescdziesiatym piatym byes wadza na Grochowie?
- Wadza bya wadza, ja byem panem na Grochowie, szefem tego Grochowa, ktry
nie lubi zadawac si z wadza.
- Pswiatek?
- Pswiatek, margines, podziemie kryminalne, jak pan woli. Od maego do duzego
interesu, zdarzay si i bardzo duze.
- A Praga?

45
- Praga bya lennem mojego... przyjaciela... obaj podlegalismy faraonom
prawobrzeznych dzielnic. Ale znaem Prag dobrze, mieszkaem tu.
- Musiaes wic znac wszystkich jej bandziorw...
- Co do jednego.
- I kazda gosna spraw...
W tonie Petra" zadzwicza hamulec, moze strach, a moze tylko czujnosc:
- Owszem...
- W szescdziesiatym piatym przy Brzeskiej trua si dziewczyna... Pamitasz?
Petro" skupi si, lub udawa, marszczac brwi, na koniec mrukna:
- Kilka podfruwajek o zamanym sercu...
- Nie cierpiaa na to. Zostaa zgwacona przez band ze swej ulicy, mozna powiedziec
przez sasiadw!
W slepiach starego bysna ognik pamici i natychmiast eksplodowa:
- Juz! Cos sobie przypominam... Wic to takie buty?!... Przypomniaem sobie...
Ja tez. Blade swiateko. Mieszkaa trzy domy od nas. Nie mogem jej pamitac, byem
szczyl - policjant, kowboj, wdz Apaczw.
Miaem dziewic lat. Gienio czternascie, klepa mi piate przez dziesiate jak tresc filmu,
na ktry nie wpuszczono gnoja do Syreny" i Pragi". Detal poznaem od innych, co mieli
starsze rodzenstwo. Dziewczyna bya swoja, a odprowadza ja dobiegacz z drugiego
brzegu, frajerek z Zoliborza, czy Mokotowa, studencik; chopakw pod bazarem zalewaa
krew. Ostrzegli dziewczyn, bez skutku. Zaczepili ich, dziewczyna cos im warkna,
dostaa w twarz, i wwczas on unis si ta rycerska odwaga inteligencika, ktrego jeszcze
nikt w zyciu nie skopa butami. Zrobili z niego futbolwk, normalnie. Pobiega do glin,
sypna i chopcw zapuszkowano. Takich rzeczy si tam nie darowuje. Kapus wziaby
kosa po flakach, ale dziewczyna-kapus? Wyprostowano ja zywymi majchrami. Odkrcia
gaz, w szpitalu pada na rozum. Potem jej stara wymeldowaa si z dzielnicy, zabierajac
crk. Ludzie mwili, ze do czubw, a stamtad do grzesznej ziemi, bo poswiconej ksiadz
nie da.
Petro", gdyby mg, klaskaby z zachwytu. Jego fart przekroczy szczyt marzen;
czowiek, ktrego szuka, nie majac zadnej gwarancji na znalezienie, a po znalezieniu na

46
umow - znajdowa si w jego rkach. I zgodnie z oczekiwaniem ten czowiek po raz pier-
wszy odezwa si don per pan":
- Prosz... pana... - wymwi z trudem, jakby gardo byo za waskie dla sw - czy pan
zna... to jest, czy pan wie... jak mozna znalezc tych ludzi?
- Tak.
Golf pragna wicej, ale Petro" si nie spieszy, chcia wziac swj may odwet.
Patrzyli sobie gba w gb, czekajac. Po kilku sekundach madrosc starego szepna mu,
jaka gupota jest owienie drobnych satysfakcji kosztem interesw. Odpusci z usmiechem
penym zwycistwa sprytu nad ambicja:
- Swiatem rzadzi Bg miosierny albo krl-przypadek, trzecie nie istnieje... To
prawdziwy cud, moja szczsliwa niedziela, lecz panska rwniez. Szukaem pana, bo tylko
pan moze mi pomc. I co si okazao? Ze tylko ja mog pomc panu. Ale nawet nie to jest
najbardziej cudowne, lecz fakt, ze ma pan jedna mozliwosc zrealizowania swych
zamierzen w sposb optymalny - kupic mj projekt, zgodzic si na przedsiwzicie, ktre
chc panu zaproponowac. Nasze cele uzupeniaja si jak rewolwer i pocisk, jedno bez
drugiego nie funkcjonuje... Wie pan, odczuwam strach, ze to sen, ktry si skonczy na
rozkaz budzika, bo ta zbieznosc ma w sobie cos nierealnego, z kosmosu objawien
switych lub metafizycznych...
Ponioso go; czu, ze przeholowuje, wic urwa, z pewnoscia zy, iz o kilka zdan za
pzno, bo golf to facet, ktrego mozna zrazic egzaltacja w przeyku. Lecz tamten by
dziwnie nieobecny, zdawao si, ze kima z otwartymi oczami; powiedzia wolno,
pgosem:
- Chc odpoczac... Moi chopcy zawioza pana do domu... jutro omwimy nasze
sprawy. Fokstrot" zostaje ze mna...
- Jak dugo?
- Co jak dugo?
- Jak dugo bdzie pan trzyma go u siebie, do konca zycia? Oni nie zapominaja i nie
wybaczaja, chyba ze musza.
- Czowieku, jestem zmczony... Pzniej si zastanowi...
- Pzniej bdzie za pzno, musi pan decydowac natychmiast!
- Dlaczego?

47
- Dlatego, mj panie, ze kiedy jutro zobacza, iz Fokstrot" zwia, caa wsciekosc
obrca przeciw jego bratu, pewni, ze to on mu pomg...
Golf rzeczywiscie wyglada na zmczonego, cos z nim byo nie tak; przed chwila pka
jakas sprzyna i zapatrzy si w gab samego siebie, odpdzajac muchy sowami; mia
wszystkiego dosc. Ale nawet w tym stanie zwisu nie przesta kojarzyc i nie przepusci luki
w zeznaniach Petra":
- To adnie, ze tak si pan martwi o jego rodzenstwo. Tylko ze nasza randka tutaj to
przypadek, ktrego nie mg pan wydedukowac, prolog cudu, o ktrym spiewa pan jak
trubadur zaczytujacy si Svedenborgiem! Wzia pan ze szpitala jednego, a co z drugim?...
Tez chcia go pan natychmiast schowac w swoim domu?... Gdyby tak byo, przyjechaby
pan po rekonwalescenta z jego braciszkiem!
- A dlaczego nie na odwrt? - zapyta stary. - Jego brat mieszka gdzies koo Dworca
Wilenskiego, chyba u tesciw, nie wiem dokadnie, Fokstrot" by mnie zaprowadzi.
Mia odpowiedz na kazdego haka, szybka i gadka jak waz. Kto mg sprawdzic, ze
blefuje? Zreszta moze i nie ga, to byo teraz bez znaczenia. Zatrzso mna co innego:
przez cay ten czas nawet nie pomyslaem o Gienku, dopiero on mi przypomnia, ze mam
brata. Czuem si jak Kain. Gienek budowa lepsze jutro, wycinajac na eksport jakas
puszcz, ale wasnie mia wrcic z delegacji, moze juz wrci. Zgnoiliby go za
niewinnosc...
Golf widac doszed do wniosku, iz wojowanie sowami z wadca sw to gwniany
interes, bo spyta rzeczowo:
- Co pan radzi?
- To, co i tak musiaby pan zrobic jako duznik Fokstrota". Poamac rce, ktre si
zamierza na niego. W drobny mak! Bestie nalezy sterroryzowac wedug pisma: gwat
niech si gwatem, aby sama mysl o dintojrowaniu powodowaa paniczny lk!
Golf wyzby si wahan:
- Fokstrot", gdzie mieszka twj...
- To juz nie bdzie konieczne! - przerwa mu Petro". - Oni zaczna od domu
Fokstrota". Trzeba na nich poczekac i sprawic azni. Tamto mogli uznac za wypadek
przy pracy. Po dwch takich lekcjach koniec zudzen, zapanuje w tym towarzystwie bl

48
gowy i krtki chaos. Nim si otrzasna, mozna by przygotowac wielkie bang i... genesis
nowego ukadu... Ale o tym mamy rozmawiac jutro.
Umwili si i pozegnali. Nazwiskami:
- Mieczysaw Heldbaum, po matce Zendziakiewicz vulgo Zendziawer, do usug.
- Stefan Karsnicki (pzniej usyszaem, ze w klubie zwano go Samuraj"). Moi ludzie
odwioza pana do domu.
Rozjechalismy si. Jedna gablota Petro" i czterech, my w drugi wz, prowadzi jakaa.
Golf wysiad ze mna przy Midzynarodowej. Dwa pokoje z kuchnia, trzynaste pitro,
miao si Warszaw na doni. Nigdy nie widziaem tylu knig w jednym domu, ksigarnia,
biblioteka. Rozozy mi powk, da bety i kaza si ochlapac, zanim waln w kimono.
Nie mogem usnac; od zapachw po cisz i ciemnosc, wszystko byo obce. Syszaem
zdania, ktre mwili tam, nad Wisa, wciaz od poczatku. Przekrciem si, pisk sprzyn
poderwa go. Dwa biaka, kocie oczy, wpatrzone w moja twarz. Opad powoli na wyro i
zasna tak samo czujnie, mia sen drapieznika. W koncu i mnie zmg, ale inny, cizki jak
kamien.
Pierwszy widok po przebudzeniu: on w slipach, cwiczy pompki, gbokie, z dwch
krzese. Ciao tip-top, jak na wycieczce szkolnej do muzeum rzezbiarstwa starych Grekw.
Zrobi po talerzu jajecznicy. Truem o sobie, bo pyta, zegaem nie tak duzo. Przyszed
jeden kozak, ten, co pod szpitalem zaczepi Petra", mia ksyw Dzek", Jacek Klon,
pzniej na fest si zaprzyjaznilismy. Zozy raport o mojej klatce schodowej. Chojraki z
Rzyckiego rozpaszczay si na podestach i pikoway w d jak stare manekiny, ktre
obsuga sklepu wali do podziemnego lamusa: zabki wyplute, gnaty zamane, chralna
modlitwa: O, Jezuuuu!..."
Przed czwarta poszlismy ykac mielonego w barze Smak". Pzniej Karsnicki urwa si
z Dzekiem", a mnie da kilka stw i kaza kupic chleb, cukier, jakas padlin i soik z
marmolada. Kolejka bya krtka, p godziny, tylko ze ja, kurwa mac, nienawidz kolejek
od zawsze i nigdy nie pokocham, bo mi giry drtwieja i nie mog patrzec na tych
stojakw, co im si wydaje, ze jesli kolejki za wszystkim, za zarciem, ubraniem, papierem
do dupy i prawem do zycia, sa od kilkudziesiciu lat, to byy od poczatku swiata i bda az
po skonczenie na caej Ziemi, na ktrej byt okresla swiadomosc. Miaem do wyboru:
krakowska, serdelowa i t z norek. Wziaem krakowska. ,

49
Powrt by klawy. Zgubiem si, nie rozrzniaem blokw, w mord plutych, podobne
do siebie jak pudeka. Kutas, ktry to wymysli, mia czkawk lub pojebao mu si z
kontenerami. Ludzie biora slub, czekaja dwadziescia lat w kolejce po kluczyki do tych
kilku metrw betonu i przed emerytura zasiedlaja rodzinne gniazdko; peny raj: drzwi z
wasnym numerem, wasnym judaszem i wasnym dzwonkiem, czynnym nawet w nocy.
Pieprz taki luksus, wyrywabym stad na czworakach, zeby ucaowac sutereny w moim
domu.
Powiedzia: Dzikuj", nastawi mi telewizor i juz ani sowa, wzia si do knig.
Myslaem, ze zdechn, suchajac, jaki jestem szczsliwy, ze tak ich popieram, a oni mnie
jeszcze bardziej; nie wiem, kiedy na fotelu uderzyem w kimono.
Wstaem, gdy przyszed Dzek". By juz wieczr. Cos na zab i pojechalismy do
Petra", Karsnicki prowadzi. Ja siedziaem z tyu i myslaem o notatce, ktra dzisiaj lezy
wsrd moich papierw, a wtedy wisiaa nad jego mata (sypia po japonsku), z napisami
kaligrafowanymi tuszem. Stojac nie dao rady czytac, ale jak wyszed do ubikacji,
klknaem. Odwrcona kartka z kalendarza sciennego, 8 maja 1965. Na tylnej biaej
stronie, ktra odwrci, zeby uczynic z niej frontowa, szesc cytatw:
Zemsta zawsze wypywa ze sabosci" (La Rochefoucauld, Maksymy").
To sabosc sprawia, ze nienawidzi si wroga i marzy o zemscie" (La Bruyere,
Charaktery").
Nie trzeba si mscic, msciwosc jest przejawem prymitywizmu" (Franois Truffaut,
wywiad dla L'Express").
Tylko frajerzy si mszcza" (Paul Newman w The Sting").
Nie bdziesz szuka pomsty" (Pismo Swite Starego Testamentu", Ksiga Kapanw
XIX, 18).
Miujcie nieprzyjaci waszych (...) Jesli ci kto uderzy w policzek, nadstaw mu
drugi" (Pismo Swite Nowego Testamentu", wedug ukasza, VI, 27, 29).

50
III


Petro" mia met przy Jagiellonskiej. Kanada! Pic pokoi, w kazdym wysoki sufit,
zyrandol, gigantyczne okna, dywany jak mech, serwantki z chinszczyzna, kupa obrazw i
stara bron na scianie; oczy kuo. Gospodarz w karminowo-srebrnym szlafroku, jak
Sobieski pod Wiedniem ubrany przez Turkw, nie ten czowiek, co wczoraj. Prosz si
rozgoscic. Naleweczka?". Nie byo chtnych. Cygarko, camel, tez nie?". Postawi sone
paluchy i widzac, ze Karsnicki si rozglada, mrukna:
- Resztki dawnej swietnosci...
- Ktra ja mam panu przywrcic, panie Heldbaum?
- Mozna i przywrcic, dlaczego nie, pogadamy. Szczerze, nic nie bd ukrywa...
- Pan z tych, co nigdy nie kamia?
- Owszem, nigdy nie kami bez potrzeby...
- Ta gra musi panu dawac siedem szczsliwych niedziel tygodniowo, rekompensujac
niepowodzenia w totku.
- Panie Kasnicki!
- Karsnicki.
- Przepraszam. Panie Karsnicki, dajmy spokj zartom, szkoda zdrowia. Nie wiem,
dlaczego przyszed pan z rogami, wiem, ze nie daem ku temu powodw, nie okamaem
pana dotad ani jednym sowem...
- Co dziesiate z tych sw, Heldbaum, byo rozmowa. Dziewic byo proszkiem do
czyszczenia zbw krasomwcy. Przymusowy rencista, pechowy totkowicz, marzyciel
bez zudzen... Cwiczenie incognito na bilecie wizytowym.

51
- Nieprawda! Powiedziaem tez o sobie rzeczy, ktrych nie mwi si kazdemu, nie
wyciagnaby ich ze mnie nawet spowiedz, gdybym uprawia ten rodzaj masochizmu. A
pan? Nic nie wiem o panu...
- I prosi mnie pan o pomoc? To chyba o pozyczk, bo o co mozna prosic przechodnia?
- O przeprowadzenie na druga stron jezdni, panie Karsnicki, kiedy sabosc fizyczna,
zwana starczym niedostwem, przeszkadza zrobic to samemu... czyli o wsparcie modymi
misniami. Na drugim chodniku przeprowadzajacego czeka nagroda.
- To juz lepiej zostan tu, gdzie byem. Boj si Grekw i ich darw.
Poliki Petra" czerwieniay, grozac eksplozja:
- Panie!... - wychrypia - pan moze mi dac tylko komfort spenionej chtki, maa
rozkosz bogw. Tak, ja tez chc zostac hrabia Monte Christo, ale nie musz, ergo - mog
si obyc bez panskiej pomocy. A bez mojej pomocy pan bdzie chorowa do konca zycia!
Wic kto komu robi ask?
Karsnicki drgna, moze nawet unis si z krzesa, przysiagbym, ze chce wstac i wyjsc.
Nie mg, bo to oznaczaoby pozegnac si z nadzieja. Stary mia go w rku. Lecz on z
kolei nie mg zaciskac, zeby nie udusic wasnych marzen. Gdyby zna Karsnickiego, to
by wiedzia, ze te przysrywki byy jak zasona w kung-fu: uwazaj, ze mna nie tak atwo!
Ale nie wiedzia, czu strach, ze kryje si za tym cos powaznego. Gra juz goscinnosc i
gniew, teraz postanowi sprawdzic karty metoda: patrz, odkrywam ci moja najgbsza
ran:
- No i po co to wszystko? - zaspiewa. - Dwch ludzi mogacych sobie wzajemnie
pomc, nie potrzebuje duzo, aby ubic interes. Po tamtej rozmowie bylismy juz w poowie
drogi, sadziem, ze reszta to formalnosc. Cz takiego stao si od wczoraj?... Byc moze w
ciagu dnia prbowa pan czegos si o mnie dowiedziec, i moze nagadano panu jakichs
kalumnii, prosz bardzo, wszystko mozna wyjasnic, sprawdzic. Nie wiem, co teraz, wiem,
czym obrabiano mnie dawniej. Policjant w getcie, kolaborant i w tym stylu. Hieny!
- By pan policjantem w getcie? - zaciekawio Karsnickiego.
- Nie byem policjantem i nie byem w getcie, bo nie mogem byc w dwch miejscach
naraz! P wojny przesiedziaem w obozie nad Peczora, jako drwal, bez wyrobionej
dniwki nie dawali zrec, ktos, kto nie przezy takiego obozu, w ogle nie pojmuje zycia,
nie jest w stanie zrozumiec biologii, fizjologii i socjologii, chocby mia tuzin fakultetw.

52
Wyszedem z armia Andersa, pod nazwiskiem matki, z moim musiabym zostac.
Wrciem w czterdziestym sidmym. Do picdziesiatego szstego siedziaem. Pzniej,
dziki koledze sprzed wojny... wszedem w ukad na prawym brzegu... Mwiem juz,
namiestnictwo grochowskie... Kiedy si rzadzi ludzmi, zwiksza si liczba wrogw, a pki
nie moga gryzc, pluja. I ta slina potem krazy...
- Chce pan przymknac gby oszczercom? Potrzebny byby wagon kulomiotw -
zauwazy Karsnicki.
- Nie kwalifikuj si jeszcze do Tworek! Chc zrobic... zamach stanu.
- To juz wystarczy cizarwka... kasztaniarzy.
- Pardon?
- Modych umisnionych, do wyciagania kasztanw z ognia ponacego przed otarzem
po drugiej stronie jezdni, panie Heldbaum.
- To jedyny ogien, na ktrym moze pan upiec swoja zemst, panie Karsnicki. Wadza!
Bez niej nie ma pan szans, bo trzeba rzadzic caa Praga, aby poodnajdywac slady. Za
pieniadze, za alkohol, kupi pan adres jednego, dwch, ktrzy nie odlecieli w swiat. A co z
innymi? Jak tylko zacznie si pan krcic wok tego, pjdzie smrodek i skonczy si na
kilku gramach oowiu lub hartowanej stali w panskich plecach. Lecz jako ksiaz bdzie
pan mg zlokalizowac wszystkich bez trudu, cay aparat podziemia bdzie na to
pracowa, czonkowie rodzin rzuca ich na ofiarny stos.
Zdumienie Karsnickiego byo punktem dla firmy Heldbaum:
- Jako ksiaz?...
- Tak, ksiaz dzielnicowy, praski kacyk, w terminologii sycylijskiej ojciec chrzestny.
- Pan chyba zwariowa...
- Powiem panu to samo, jesli wyjdzie pan stad odrzuciwszy mj projekt.
Na razie Karsnicki nie mg wyjsc z oszoomienia, do wyjscia za drzwi byo daleko.
- Myslaem... myslaem, ze panu jest potrzebna bojwka z moich chopcw... ze pan
chce odzyskac tron, a zapacic nazwiskami i adresami tamtych... lub nie zapacic...
- Jeszcze kilka lat temu, tak. Teraz jestem zbyt saby, fizycznie i psychicznie -
usmiechna si Petro". - Poza tym nie mam dwch rzeczy, ktre pan posiada. Takiej
gwardii przybocznej, zozonej z cudownych maszynek do mielenia oporu. Nawet gdyby
pan mi ich sprzeda, nie byliby juz tym samym, za pieniadze nie suzy si tak wiernie jak z

53
miosci. Charyzmat to druga rzecz, ktrej nie posiadam, obok talentu jedyna, ktrej nie
mozna si nauczyc, trzeba si z nia urodzic. Nic bardziej niz ona nie predestynuje do
wadzy. Zazdroszcz panu. Niech zyje krl!
- Wolnego, panie Heldbaum! Niech sobie zyje niedzwiedz, na ktrym dzieli pan
skr! - przystopowa go Karsnicki, gramolac si z szoku. - Kandydat, ktremu juz pan
obstalowa koron, nie pcha si na tron. Moze trzeba go byo najpierw spytac?
- Pytanie byoby retoryczne, nie ma ludzi, ktrych nie nci jakas wadza. Brak tej
zadzy jest kalectwem. To atawizm, syndrom zoologiczny, genetyczny, czy jak mu tam.
Maskowanie go nalezy do dobrego tonu, posiada pan kindersztub. Kiedy juz pan to
udowodni, przejdzmy do konkretw...
Znowu za mocno polecia, wnerwiajac Karsnickiego, wic kiedy przeszed do
konkretw", mia zagwarantowana obsuw; zdazy tylko powiedziec:
- ...Wadza, ktra panu proponuj, nie jest z najgorszych...
- Chwaa Bogu! A juz si niepokoiem!... Tak, to jest to! Gnojwka miasta-bohatera,
sciek ukochanej stolicy, praski Dziedziniec Cudw, nadwislanskie szambo, i ja, wadca
mtw, oprychw, alfonsw i kurwiszonw, synw marnotrawnych i wyrzutkw spoe-
czenstwa, Wielki Koezre swinskiego hadesu, najbardziej wredny i plugawy,
najbrudniejszy wic najgodniejszy, ksiaz bezprawia i prawodawca zbrodni, zawsze o tym
marzyem! Bg mnie wysucha!
Ja krc, tak posunac! Lezao mi!... Ku mojemu zdziwieniu stary to ola: nawija
spokojnie dalej, jak belfer, ktry wie, ze trudnemu uczniowi ma powtrzyc dziesic razy,
znoszac kazdy wybuch i perswadujac, az do skutku. Kapnaem si, ze juz nic go nie
zatrzyma... i uwierzyem w niego. Aby mu si oprzec, trzeba byo ciachnac mu jzyk. Mia
taka gadan, ze namwiby psa do wyjscia z wdliniarni.
- Za panskim pozwoleniem, skoncz, co zaczaem. Wadza, ktra pan wyszydzi, nie
jest z najgorszych. Problem punktu widzenia, ale mam niejaka pewnosc, ze referendum w
tej kwestii potwierdzioby mj. Inteligentny, o wyrafinowanej kulturze osobnik na czele
barbarzyncw, to chyba lepiej, niz pidiota rzadzacy kulturalna spoecznoscia?
- Ma pan do zaoferowania tylko barbarzyncw?... A nie mozna ludozercw, albo
jakies inne swinie?

54
- Ten kontakt zapewni panu kazda wadza, ale i kazdy krok na klatk schodowa,
spacerek do sklepu, urzdu, autobus i tramwaj, przyjazn i mazenstwo - stosunki
midzyludzkie. Mwia, ze ludzie zostali stworzeni na obraz i podobienstwo boga-
czowieka, wiec chyba Unia produkcyjna szwankuje, bo wikszosc wyrasta na
podobienstwo swin. Dopiero jako nieboszczyk uwolni si pan od blizniego swego...
chociaz niektrzy proponuja zycie pozagrobowe. Natomiast jako monarcha uwolni si pan
od przekltej rwnosci! Zostanie panu wolnosc i braterstwo z tymi, ktrych pan sam
wybierze. Zna pan cos pikniejszego?
- Tylko z fotografii. Nie zostaem przedstawiony Katarzynie Deneuve.
Petro" ani mysla zwracac uwag; interesowa go wasny recital, ktrego jakosc miaa
byc kluczem do zwycistwa: kpinki znajda kres, gosc si wystrzela i ucichnie, a wwczas
on, pan Miecio, sowami jak taran, jak skalpel, jak ksiga wszelakich madrosci cizsza od
baby kafaru spadajacego rytmicznie na eb, przedziurawi, posieka i zmiazdzy kazdy opr.
Podszed do kredensu, otworzy buteleczk z lekarstwami.
- Mj czas... - usmiechna si - ... bior zawsze o tej porze.
O tej porze" nie znaczyo: o tej minucie; wsta, zeby dac wyraz lekcewazeniu dla
Katarzyny Deneuve"; nie powiedzia, a jakby si syszao: kpij, kpij, mam to w dupie,
czas wydoroslec, chopczyku!"
- Serce? - spyta Karsnicki.
- Nadcisnienie... To brinerdin, z jego pomoca znosz i halniak, nawet taki jak w tej
chwili.
- Tutaj?
Petro ykna pastylk i odpowiedzia:
- Kiedy nad Tatrami wieje halny, w Gdansku cisnieniowiec traci przytomnosc albo
popada w cizka migren. Co dopiero w Warszawie! Cisnieniowiec to barometr, mog
panu powiedziec, o ktrej dzis si zacza halniak... ptorej godziny temu!
Signa po druga buteleczk i znowu cos ykna.
- Mj drugi kumpel, voltaren.
- Na co?

55
- Zwyrodnienie staww i krgosupa, pamiatki po obozie, tym nie harcerskim... Jestem
uprzywilejowany, mam dostp do zachodnich lekw, inni musza si kontentowac Polfa",
ale nasze odpowiedniki to smiecie.
- Czytaem, ze mamy dobre lekarstwa...
- Czytaem, ze mamy dziewiate miejsce wsrd potg gospodarczych globu, panie
Karsnicki, wyglada na to, ze pan i ja doksztacamy si z tych samych gazet. Ale pan
dostanie telefon za osiemnascie lat, a w Biaymstoku czeka si na przydzia mieszkania
dwadziescia pic lat, cwierc wieku!... Prosz mnie nie posadzac o farmaceutyczny
snobizm. Cukrzycy w tym kraju zdobywaja dunska insulin jak narkomani haszysz, bo
dziewiata potga swiata produkuje taka, ktra daje mordercze skutki uboczne. Znajomy
lekarz, czonek komisji medycznej sejmu, opowiedzia mi o zakneblowaniu interpelacji
poselskiej na temat witaminy D dla naszych niemowlat. Wszystkie serie tej witaminy w
ciagu ostatnich dwch lat miay aktywnosc biologiczna zero! Rozumie pan? Zero! Z
rwnym efektem mozna byo podawac oseskowi krople wody, a jeszcze lepiej nie
podawac nic, bo woda z naszych kranw to istny sciek. Dwa roczniki przyszosci narodu"
maja gwarantowana krzywic. Mgbym do switu zabawiac panw podobnymi
anegdotkami o epoce kamienia upanego.
Przypali pewexowski szlug, zaciagna si gboko i usiad.
- Znajomy lekarz winien pana postraszyc aktywnoscia nikotyny, a nie kropel dla
niemowlat, przy panskim cisnieniu... - rzek Karsnicki.
- Nic nie poradz, nie umiem zrezygnowac. W obozie paliem nawet tyton ze sznurka,
wosw i trocin. Nie by duzo gorszy od tego, co sprzedaja w kioskach Ruchu". Pan,
oczywiscie, abstynent?
- Nie nauczyem si.
- Umrze pan zdrowszy, jak mwia. Ale zanim pan umrze, chciabym dobic z panem
targu. Zrobic pana...
- Swiniopasem, to juz pan mwi. Krlem swinskiego mocarstwa.
- Zaden powd do wstydu. Wie pan, co powiedzia bardzo madry czowiek,
Talleyrand, na temat pewnego imperium? Car Wszech Rosji jest cywilizowany, zas jego
nard nie". Ten model wciaz swici triumfy, prosz spojrzec na kraje Trzeciego Swiata...
Dawniej baronowie, hrabiowie, wychowankowie Sorbon i Oxfodw, szefowali bandom

56
rozbjniczym. Czy cos si zmienio? Nie przypuszcza pan chyba, ze u steru organizacji
gangsterskich moze dzisiaj stac gruboskrny sycylijski padrone? Ten mafijny dinozaur
zachowa si tylko w muzeum figur celuloidowych Hollywoodu, wspczesnymi gangami
kieruja wielkie mzgi, generacja prawnikw, doktorw, specw od maszyn liczbowych i
od koniunkturalnych zmian na rynku ekonomicznym. Totalne amanie prawa,
zorganizowana przestpczosc, podziemne panstwa zbrodni, to sa rzeczy niesmiertelne,
choc ulegaja przemianom jak wszystko. Najwiksza z modernizacji dokonaa si w sferze
rzadzenia. Socjotechnika wadzy pozostaa bez zmian, lecz osobowosc wadcw musiaa
si zmienic. Wracaja ci z Harvardw, Oxfordw i Sorbon, tym razem nie dlatego, ze taki
maja kaprys, ale dlatego, ze taki jest wymg postpu.
- A w wiziennictwie?
- Nie rozumiem... Co w wiziennictwie?
- Co si zmienio w systemie penitencjarnym, panie Heldbaum? Oczywiscie u nas.
Dadza apartament z prysznicem? Bo ja si lubi kapac...
- Niech pan nie udaje, panie Karsnicki...
- Przysigam panu, kapi si kazdego dnia.
- Nie o tym... Pan udaje... straaa... ach... - rozkasa si mocno, az mu gba zsiniaa,
przepi winem i dopiero mg polewac, troch jeszcze chrypiac: - Pan wie, ze do pierdla
ida potki, krlowie maja bezpieczenstwo zagwarantowane z rznych przyczyn, o ktrych
nie bdziemy tu mwic, sam sposb dziaania i system powiazan na tej wysokosci w
praktyce wyklucza udowodnienie im czegokolwiek, prawo jest wobec nich bezsilne.
Zreszta, po co ja to... Pan si wcale nie boi, pan si wstydzi! Najbrudniejszy wic
najgodniejszy"!
- Ja si nie wstydz, jeszcze nie mam czego. Ja si brzydz, prosz pana.
- To jest to samo! Zrdo obu tych uczuc tkwi w drobnomieszczansko i katechetycznie
pojmowanej moralnosci... Moralnosc! Paradne!... Moralnosc jest wymysem
przegrywajacych! Zreszta wadza stoi poza jej obrbem. Gdyby chciano zweryfikowac
jakakolwiek twrczosc na podstawie moralnosci artystw, trzeba byoby spalic muzea i
biblioteki, bo wikszosc arcydzie to produkt szatana. Sztuka nie znosi oceny moralnej! A
wadza jest sztuka, moze najtrudniejsza ze sztuk, tym bardziej godna, zeby si z nia
zmierzyc. Cnoty domowe nie nadaja si do jej praktykowania, potrzebny jest kult grzechu

57
stojacego nad moralnoscia i niemoralnoscia. Wilde susznie zauwazy: Wrzeszczy si
przeciw grzesznikowi, a przeciez nie grzesznik, lecz gupiec sprowadza na nas hanb. Nie
masz grzechu nad gupot"!
Karsnicki rozejrza si po obrazach wiszacych dookoa.
- Wszystko z ubiegego wieku... - stwierdzi zawiedziony.
- Turner czy Friedrich to nie jest, ale ja lubi ten typ romantycznego draznienia
nostalgii, dziki niemu posadzam si o tkliwosc... - broni Petro". - Mam kilka
szacownych olejw, pokaz panu innym razem...
- Jest wsrd nich Kuszenie switego Antoniego"?
- Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha! - Petro" az si klepa po brzuchu. -Pierwszorzdny
dowcip, panie Karsnicki! Spod czyjego pdzla pan preferuje?
- Moze byc Grnewald.
- Niestety, nie mam oryginau, tylko album z reprodukcja... A propos, czy pan oddaby
Fokstrotowi" swj garnitur i caa posiadana gotwk?
- Taki szczodry nie jestem.
- No to switym Antonim tez pan nie jest, ani nawet jego epigonem, bo on posucha
Chrystusa mwiacego: Oddaj, co masz, ubogim". Zepsu pan celnosc swego dowcipu
przywiazaniem do dbr, czyli skapstwem.
- Ale moze chociaz fizycznie go przypominam. Zajrzyjmy w ten album... tam jest
biblioteka?...
Mwiac to wsta i spojrza w ciemnosc przez potwarte drzwi do drugiego pokoju.
Usmiech na twarzy Petra" zamieni si w grymas:
- Tam nie ma nikogo!... Nie posiadam goryli, gdybym ich mia, nie bybym sam pod
szpitalem!
- Gdyby pan z nimi by pod szpitalem, to teraz tez by ich pan nie posiada. Lezeliby w
szpitalu.
- Jasne. Tylko cos mi wyglada na to, ze pan si mnie bardziej boi, niz ja pana. Wzia
pan az dwch.
- Tylko dwch.
- Jak do ukrzyzowania, o ktrym pan mwi tam przed masakra? otr po lewicy i otr
po prawicy...

58
- Nie wiedziaem, kogo spotkam na przyjciu. Fokstrot" jest moim talizmanem, a
Dzek" to mj anio strz. Gwarancja usmiechw losu i gwarancja bezpieczenstwa
osobistego. Nie musi pan si ich obawiac, to nie sa otry, to dobrzy ludzie. Przy panskich
zdolnosciach umysowych zwanych analitycznymi" nie trudno chyba spostrzec, ze to sa
dobrzy ludzie?
- Trudno, zwaszcza gdy czowiek nie zna si na broni. Nie identyfikuj kalibru, jaki
ma pod marynarka pan Dzek".
Ja i Karsnicki filujemy na Dzeka": gnat wypycha mu katan! Poprawi ja, ale mia
oczy zodziejowskiego. Karsnicki tez si zmiesza; zalepi to tekstem na sztucznym luzie:
- Z bronia zy, bez broni dobry, szast-prast i wiadomo! Jestem pod wrazeniem
panskich metod dedukcyjnych, zwaszcza zas tej, dziki ktrej rozrznia pan czowieka
dobrego od zego. Prosz przyjac moje gratulacje, panie Heldbaum!
Stary signa po szluga, przypali zapalniczka troch mniejsza niz czajnik, wsta i
podszed do okna, zaciagajac si gboko. Kiedy si odwrci, mia gos z lodu.
- Jako szczeniak sprzedawaem na ulicy miedziana bizuteri, ktra produkowa
ojciec... Wtedy nauczyem si odrzniac ludzi dobrych od zych. Dobrzy byli ci, ktrzy
kupowali mj towar!
To byo jak: wte albo wewte, decyduj! Pomyslaem, ze nauczy si tez odrzniac dobry
czas od kiepskiego i ze wybra git moment, bo Karsnicki zmik:
- Zazmy, ze przyjaem panski plan... - powiedzia i usiad. Petro" podbieg do
swojego krzesa i tez usiad.
- Tak?
- ...i ze robimy ten przewrt...
- Tak!
- ...i wszystko si udao...
- Musi si udac!
- ...i ja zostaj ksiciem...
- Pierwszym po Bogu!
- ...jaka bdzie wwczas panska rola? Nie sadz, by chcia si pan tylko zemscic na
ludziach, ktrzy kiedys pozbawili pana wadzy, dac mi bogosawienstwo i odejsc...
- Mysl, ze mgbym byc panskim doradca, ministrem...

59
- A gdybym si nie zgodzi?
- Panska wola. Tylko ze beze mnie miaby pan trudny zywot. Ktos taki jak Heldbaum,
znajacy ukady i ukadziki na Pradze, bdzie panu konieczny...
- Nie tylko Heldbaum zna Prag...
- Tak, znajdzie pan pomagierw bez trudu, chocby wsrd pokonanych. Sabo moze
byc u nich z lojalnoscia, ale to panskie zmartwienie... Co miaby pan dla biedny
Zendziawer?
- Podobno nic tak dobrze nie swiadczy o ksiaztach, jak umiejtnosc dobierania
wasciwych ludzi do stanowisk...
- Zaczynam si bac. Jaki byby ten etat?
- Powiedzmy... nadwornego bazna.
Myslaem, ze stary wpadnie w gniew, a on si usmiechna:
- To komplement! Czy pan mnie za wysoko nie ceni? Baznowie krlw tworzyli
kast herbowa i w przeciwienstwie do dworskich klownw-rozbawiaczy cieszyli si
wielkim powazaniem oraz wpywem, jako prawdomwcy! Zwano ich morosofami, to jest
mdrcami, filozofami... Prosz poczekac! Panowie mi wybacza...
Prysna z pokoju i zaraz wrci, trzymajac knig.
- Rwa si pan do biblioteki po wizerunek kuszonego Antoniego, lecz to bya tylko
nieufnosc. Teraz jednak biblioteka nam posuzy! Zaprezentuj mj portret w swietle
oferowanego przez pana etatu...
- Czy mozna do ubikacji? - zapyta Dzek".
- Tam... - machna ,,Petro" gowa, nie przerywajac kartkowania. - Prosz...: Trudno
przecenic rang baznw, jesli si zwazy... jedynie dziki nim naga prawda docieraa do
tronu...". Tak, co mamy dalej?... Prawdziwi wadcy pozwalali wielkim baznom w
specyficzny sposb dominowac nad soba, chociaz akceptacja ta bya zawsze lina napita
do ostatecznosci... Lecz wielkim baznem by tylko ten, ktry nieustannie naciaga lin, az
trzeszczay wkna, a madrym monarcha taki, ktry nie tolerowa innego rodzaju bazna.
Konstruowany przez obie strony mechanizm uzyskiwania przewagi nad krlem...". I
jeszcze kilka zdan...
- Wystarczy, znam t ksiazk - przerwa Karsnicki. - Prosz mi ja pokazac...

60
Otworzy, szuka i przez chwil czyta, a potem mwi, nie podnoszac wzroku znad
kartek:
- Pan... zaraz, jak pan to dzisiaj uja, panie Heldbaum? Nigdy nie kami bez
potrzeby"... Mwi pan tez cos o lojalnosci podwadnego...
- Tak, bo lojalnosc podwadnego to fundament kazdej wadzy...
- Jakaz to potrzeba kierowaa selekcja tekstu, ktrej pan dokona? Drugie z
cytowanych zdan ma koncwk: ...dziki nim naga prawda docieraa do tronu, by smagac
pomazanca". Zgubi pan ostatnia czsc. Tak okaleczony cytat to prawda w ubranku
cenzora...
- Przykad esencjonalnosci poprzez selektywnosc, nie chciaem pana nudzic...
Karsnicki popatrzy nan surowo i ciagna tonem sdziego:
- Uwazam to za brak lojalnosci. Jako fundament zapowiada si pan sabo, a saby
fundament zle wrzy murom az po dach. Nadto ja nie lubi byc smaganym, nie lubi tez,
by ktos dominowa nade mna, minister, jak Richelieu czy Godoy, ktrzy kompletnie
zdominowali swoich wadcw, albo bazen, ktry miaby mna krcic.
Wrci Dzek".
- Zostawmy wic nadwornego bazna, nie sigam tak wysoko - rzek Heldbaum. -
Wystarczy mi, jesli bd twoim Petroniuszem, Neronie.
Bombowy strza! Widzac, ze tamten kpi, Petro" odzyska fason, aby nie utknac w
defensywie; midzy nimi dwoma kto si broni, od razu wychodzi na sabszego. Wtedy
nie kapowaem, jak pikny by ten ruch, ale pzniej, gdy zaliczyem Quo vadis", dotaro
do mnie. Klasa! Dzek", ktry nigdy nie polubi Heldbauma, przedrzeznia go: Te,
Petroniusz!", ktos to skrci i facet zosta Petrem" - tak rodza si ksywy. Teraz Petro"
wzia drugi dech:
- Bazen umar, potraktujmy to jako zart za panska uszczypliwosc i...
:

Ale Karsnicki tez nie chcia siedziec wewnatrz okopu:
- Panie Heldbaum, potraktujmy jako zart caa panska propozycj z tym zamachem!
- Dlaczego? Pan nawet nie wysucha detali, nie zna pan mojego planu, ktry jest...
- Scenariuszem science-fiction!
- Swita niemoznosc! Gdyby tak zawsze i wszdzie rozumowano, biorac wadz,
hierarchi, despotyzm i legitymizm, tyranw i wybawcw za prawa fizyczne, ktrych nie

61
mozna zmienic, nigdy by nie doszo do zadnej rewolucji, nie nastapiby zaden przewrt,
nie istniaoby pojcie zamachu stanu, od poczatku cywilizowanego swiata rzadziyby te
same dynastie! Pan byby dzisiaj obywatelem rzymskim!
- Cholera, mam pecha!
- To przeam go pan! Rb pan duzy pieniadz zamiast pensji na chleb z marmolada!
Opowiem panu cos zyciowego. Po wyladowaniu Marsjan na Ziemi wielka konferencja
prasowa. Dziennikarze zadaja im mnstwo pytan. - Czy wszyscy u was maja zielona
skr?" -Wszyscy". - Czy wszyscy maja czuki wok gowy?". -Wszyscy". - Czy
wszyscy maja po cztery palce u rak?"- -Wszyscy". - Czy wszyscy maja na palcach zote
sygnety z rubinem?". - Nie, tylko Zydzi".
Zatrzas nami smiech, Dzekiem" i mna. Karsnickiemu usta leciutko drgny, a moze
mi si wydawao. Tamten rozprostowa trzy palce:
- Sa tylko trzy zrda fortun w tym kraju... Wylicza zginajac paluchy:
- ... Ogromny spadek, prywatny biznes i zb, to jest Polska wasnie. W zotym czepku
pan si nie urodzi. Badylarstwo i wyrb plastikowych gadzetw nie dla pana, trzeba miec
inny charakter. Co zostao? Zb. Jakikolwiek zb, ale zb! U tego zobu, ktry panu
proponuj, mozna stawiac domek willowy raz na kwarta, kupujac przy okazji troch
brylantw.
- I dlatego ci, co siedza w zobie, tylko czekaja, zeby przyszed pan Karsnicki i
wyrzuci ich hurtem na smietnik. Chcia pan, abym skonczy zartowac? Prosz bardzo.
Panie Heldbaum, ja mam czternastu ludzi! Niech pan mnie dobrze sucha: czternastu
moich uczniw z klubowej sekcji karate. A tamci maja legion z nozami, kastetami i
ancuchami!
Gdy tylko pada ta liczba, Petro" zacza krcic gowa, jakby chcia powiedziec: skoncz
juz!, ale dotrwa.
- Niech pan pilnie sucha, mwi przeszosc. Ja zawsze uwazaem na jej lekcjach, one
si zwa precedensy lub reguy, bo historia lubi miec czkawk. Wystar...
- Podobno nikt nie wszed drugi raz do tej samej rzeki...
- Czyja panu przerywaem?!... Ten, kto tak powiada, ma susznosc, lecz gdy inny
powie, ze to jest wciaz ta sama rzeka, ma racj w dwjnasb. Woda jest woda, nurtem
rzadza te same prawa. Dzieje ludzkiej sabosci i gupoty zbiorowej gatunku tez pyna w

62
korycie staych praw, nic nie jest wynalazkiem. Wszystko posiada reguy i wyjatki od
nich, ale wyjatki sa tylko wyjatkami. Mnie chodzi o regu w odwiecznej grze
konspiratorw przeciw rzadom. Regu powtarzalnosci czynnika ludzkiego, nie tylko pod
wzgldem charakterologicznym, rwniez liczbowym. Nikt dzisiaj nie pamita jak
niewiarygodna wprost mniejszoscia dysponowali bolszewicy, robiac pazdziernikowy
zamach! Uczen Wodzimierz Lenin tez by bardzo pilny... Maa grupa spiskowcw
gotowych na wszystko atakuje rezim i bardzo czsto osiaga cel. Jakim cudem? Zadnym.
Istnieje na to przepis analogiczny do wskazan w ksiazce kucharskiej, musza byc tylko
spenione pewne warunki po obu stronach, po stronie atakujacych i po stronie
atakowanych. Majac komplet niezbdnych skadnikw mozna upichcic przewrt jak zup,
z podrcznikiem w doni...
- Teraz pan wyjmie z pki Ksicia"?
- Wstyd! Albo nie czytalismy tego, albo na apu-capu!... Machiavelli pomija
technologi spiskowo-zamachowa, troch jest o tym w Rozwazaniach", w Ksiciu"
prawie nic. I tu i tu Nicolo straszy spiskowcw wyliczaniem niebezpieczenstw...
- Madry czowiek.
- Uhmm. Na drodze do kantoru loteryjnego moga pana zaatwic: uciekinier z zoo,
obakany sadysta, eksplodujacy gaz, chuligan, funkcjonariusz, pies, samochd, tramwaj,
piorun, cega z gzymsu, dachwka, dziura w ziemi i sto innych niebezpieczenstw, dlatego
nie nalezy ubiegac si o zadna wygrana, a najlepiej w ogle nie wyazic z domu!
- To...
- Tak, wiem! To demagogia, ale pan ja wymusi, atwiej juz rozmawiac z
komornikiem!... Niech pan da sobie cos powiedziec. Rzecz jest mozliwa! Przemyslaem
gruntownie kazdy jej aspekt i gdybym doszed do wniosku, ze jest utopia, nie porywabym
si z motyka na sonce, zawracanie kijem Wisy to nie w moim stylu. Zrbmy przeglad
kart...
- Zgoda. Ja mam czternascie blotek.
- As i czternascie wysokich blotek to duzo. Kazdy z tego legionu zbirw, o ktrym
pan wspomnia, posiada mocne pisci, twarde buty, wieloletnia zapraw i nielimitowany
zasb okrucienstwa. Niektrzy nawet dobra technik bokserska. Przez cae lata bardzo
trudno byo im dorwnac, przewyzszyc nie sposb. Lecz oto pojawio si cos, co zmienia

63
sytuacj: wschodnie techniki walki, wobec ktrych ta hoota jest bezradna jak cep wobec
karabinu! W krlestwie mordobicia to grom. Jeden czowiek rozwalajacy bazarowa
gwardi jak szmaciane kuky, z taka prdkoscia ruchw, ze tylko...
- Najszybszy karateka nie moze si scigac z najgorszym pistoletem, panie Heldbaum.
- Och! To by przypadek, rzecz absolutnie w tym srodowisku nietypowa! Nz, kastet,
ancuch, gazrurki i oprawione zyletki, to arsena, ktry szefowie uznaja, lecz bron palna
jest wyacznie ich przywilejem, doy maja surowo zabronione posugiwac si spluwa.
Wszystko, co strzela, parzy, bo zbyt atwo powoduje smierc, a smierc robi haas, alarmuje
opini publiczna, sciaga pras, milicj, wprawia w ruch nadgorliwcw. To zbyt
niebezpieczne dla hierarchii, oni szanuja interes, nie chca przypominac wilkowi kury, co
znosi zote jaja. Morduja bardzo rzadko, tylko gdy musza i tylko na rozkaz z samego
szczytu. Bez zadnego strzelania, jest wiele innych metod. Musieli si napocic, zeby ten,
ktrego krgosup nie wytrzyma zetknicia z panska rka, zosta puszczony przez lekarza
do grobu jako pechowy alkoholik. Orzeczenie: wlaz na mur i spad na krawdz smietnika.
W przypadku kogos nie z tego terenu o wiele trudniej byoby to zaatwic. A ten gupek,
ktry do pana strzela, ponis kar i to taka, ze chyba wolaby jeszcze raz miec do
czynienia z panem.
Nie przekona Karsnickiego:
- Mwi pan, ze taka jest regua, tamto by wyjatek. Ale czasami wyjatek tez dostaje
czkawki, nie chc narazac moich chopcw. Ze mna to co innego, chociaz i ja ma tylko
jedno zwie, ktre przeduzy mi Fokstrot". Panskie sowa nie pomoga nikomu.
- Owszem, gwarancji nikt panu nie da, w praktyce wszystko jest mozliwe. A jednak
wczoraj wysa pan swoich chopcw...
- Byem to winien Fokstrotowi".
- ... i chociaz zbili tamtych na kwasne jabko, nikt nie wystrzeli. Bo nikt nie mia
broni, nie tkna jej pki bda pamitac jak ukarano tego, ktry nie szanowa zakazu.
- To mae sprawy, panie Heldbaum. Pan proponuje inna walk, a w walce o wszystko
ten, komu grunt usuwa si spod ng, uzyje kazdego srodka, kazdej broni, reguy pjda na
urlop.
Stary az podskoczy.

64
- Wic pan... pan sobie wyobraza t walk jako bitw dwch oddziaw?!... Nonsens!
Wasnie to chc panu wytumaczyc i nie mog, bo wciaz wakujemy jakies duperele!
Szturm Bastylii to prehistoria, szturm na Paac Zimowy to legenda, niech pan odrzuci
komiksy, nie tak dokonuje si przewrotu! Panscy ludzie nie bda si mocowac z caa
armia praskich i grochowskich opryszkw, to nie mecz rugby, to krlewska gra, partia
szachw! Musimy obalic monarch, a wic zdjac tylko czubek piramidy i stac si nim,
zachowujac jej korpus mozliwie mao poobtukiwany, z caym bogactwem inwentarza. My
t armi mamy nie pobic, lecz nia zawadnac!... Spjrzmy w tamte karty. Piramida
wyglada nastpujaco: krl, nizej szefowie branz czyli kilka waletw", jeszcze nizej ludzie
kazdego z nich czyli owa armia blotek. Krl nie kontaktuje si z armia, ma do niego
przystp tylko grupa wodzw, wasnie walety". Bijac je lub zgarniajac zaatwiamy
wszystko: opanowujemy armi, a jednoczesnie izolujemy krla, ten staje si nagi. Reszta
jest formalnoscia. Wniosek: trzeba zaatakowac przedostatnie pitro piramidy.
- Nie miaem pojcia, ze to takie proste.
- Jak kazda rzecz genialna. Prostota jest esencja wszystkiego, co wielkie, zawiosc to
prostactwo. Pan kpi, bo wciaz nie zna pan szczegw ani elementarnych zasad. Cytuj
panu przepis z tej ksiazki kucharskiej: zeby odniesc sukces, przygotuj sobie grunt przez
umiejtne zastosowanie terroru i nie pomyl si wybierajac moment uderzenia, wybierz
wasciwy. Terror, ktry wprowadza chaos, niszczac zaufanie gry do dou i dou do gry,
juz si rozpocza, to te dwie lekcje, jakich udzielono bandytom z Rzyckiego. Nastpna
faza powinna miec charakter bardziej indywidualny: zmikczanie waletw" terrorem
wymierzonym w nich i w to, co ich bezposrednio otacza. Wreszcie etap koncowy: rozbicie
krlewskiej strazy przybocznej. Byyby to jednostkowe akty terroru, moze tylko ostatnia
faza wymagaaby bitwy, ale nie jest to pewne. Zreszta mj plan zakada, iz terror wobec
waletw" stanowiby wspomaganie, jak w ukadzie hamulcowym, innych,
delikatniejszych metod... Wyuszcz je, gdy si dogadamy... W tym srodowisku, niczym w
panstwie dunskim za Hamleta, dzieje si zle i trzeba to nie tylko wykorzystac, lecz
pogbic. Nie ma takiego aparatu wadzy, w ktrym wszyscy si kochaja. Pokrzywdzeni,
obrazeni, zawiedzeni i zazdrosni to nasz gwny cel, trzeba na nich grac.
- Kto ich wytypuje?
- Mieczysaw Heldbaum do usug.

65
- Ma pan wsrd nich...
- Gdybym nie mia wsrd nich nikogo i gdybym nie zna intymnie struktury ukadu,
bybym naciagaczem, ktry pcha was w wilczy d. Od lat przygotowywaem si, czekajac
na kogos takiego jak pan i dlatego teraz, w tej partii, potrafi byc panskim asem z rkawa.
Dziki mojemu rozeznaniu moze pan miec pewnosc, ze decydujacy ruch wykonamy w
najwasciwszym momencie, zmniejszajac ryzyko, oraz ze pogbimy w stan wedug
zasady: im gorzej, tym lepiej - lepiej dla nas.
Przerwa, bo Karsnicki zrobi jakas dziwna min. Przez kilka sekund trwaa cisza; w
koncu Petro" zagadna, czuo si cykor w jego odezwaniu:
- Czy pan chciaby...
- Nie, nie, prosz mwic.
- Wydawao mi si, ze pan chce o cos zapytac.
- No... przez zwyka ciekawosc...
- Suz panu.
- Rozumiem, ze mielibysmy pogbiac dezintegracj do chwili, w ktrej szansa na
udany przewrt bdzie miaa optymalna moc, czy tak?
- Tak.
- Jak pan si zorientuje, iz moment jest najwasciwszy, ze to wasnie ta chwila a nie
inna, nie wczoraj, albo nie jutro?
- Po efektach naszej dziaalnosci. Zakadam, iz to bdzie koniec wrzesnia lub poczatek
pazdziernika, mamy dwa miesiace.
- Tak pan wydedukowa? Skad ta...
- Stad, ze intryg paacowa nalezy robic, gdy monarcha jest nieobecny, wizytuje
zaprzyjaznione imperium, badz przebywa u wd. Nasz krlik wybiera si w
kilkutygodniowa rozkosz statkiem do portw Morza Srdziemnego, wrci w koncu
wrzesnia.
- A to ajdak! Domysli si, ze knujemy...
- Co?!
- Zastpowac go bdzie zona, a wiadomo, gdzie diabe nie moze, tam zostawi bab.
- Pan chyba kpi nawet podczas snu! Myslaem, ze znam juz wszystkie naogi...
Zastpowac go bdzie wielki duet: szwagier-miczak, z ktrym atwo damy sobie rad, i

66
pan Kazio, cos w rodzaju totumfackiego, bolszoj skurwysyn, uno skurwysyno grande,
zausznik, ksigowy, kasjer i prawa rka, diablo niebezpieczny! Ale i na niego wymysliem
hak, w moim planie on ma smierc w dniu sadu, ktry my urzadzimy, kiedy przyjdzie nasz
moment! Powiedzia to z nienawiscia, gos mia jak wzowy syk.
- Kto tu pokpiwa? - spyta Karsnicki. - Nasza dziaalnosc ma dopiero stworzyc
odpowiedni moment, a pan juz typuje dzien w kalendarzu?
- Jego wyjazd to nasz limit i zarazem nasze fory - odpowiedzia Petro". - Dwa
miesiace...
- A jesli nie wystarcza?
- Bdziemy si martwic od nowa i uzbroimy si w cierpliwosc, pracujac na kolejny
termin. Tak czy inaczej musimy zamienic psychik waletw" w zomowisko, to
podstawa. Wyjasni panu na przykadzie, ktrego juz dotknaem. Kiedy bolszewicy
zajmowali Petersburg, samych oficerw carskich, czy jak kto woli szlachecko-
burzuazyjnych, byo w tym miasteczku kilkadziesiat razy wicej. Mogli przepdzic
czerwonych. Ale nikomu nie chciao si ruszyc rka, biaymi owadna choroba, mieli
wszystkiego dosc, a juz politycznego angazowania si najbardziej. Totalne zniechcenie,
marazm, bezwad, strach i niepewnosc: niech bdzie, co bdzie, mam to w tyku, Waska
napenij stakany!, gaspada, nasze kawalerskie!, Sonia dawaj iszczo adin romans!...
Znowu popusci w malownicze bajeranctwo, to by jego nag; zagalopowa si jak
tam, nad brzegiem Wisy, i jak tam raptownie zgas, wstrzymujac oddech i klnac w
myslach jzor. Ale tym razem Karsnicki nie skorzysta ze swojego naogu, zadnych kpin,
milcza. Wic Petro" pociagna:
- Wywoamy stres waletw", moze niezupenie identyczny w przejawach, bo oni nie
bda chlac pod gralskie przyspiewki, lecz natzenie musi byc to samo, zeby tukli gowa
o scian i zeby im si odechciao wszystkiego. Prosty ancuch: terror rodzi strach, strach
rodzi chaos, chaos rodzi zwatpienie, nieudane prby przeamania impasu paralizuja wol.
Sierzancka bezradnosc podczas bitwy, gdy genera jest daleko. Najpzniej w poowie tego
procesu mozemy si wyaczyc, to maszyna, ktra si tylko uruchamia i mozna spoczac,
obserwowac, liczyc przybywajace punkty. Nastojaszczij samograj. W celu uruchomienia
typujemy dwch szefw branzowych. Jeden, drugi, trzeci, czwarty chopaczek z obstawy
tych waletw" dostaja manto. Waletowi" podrzucamy informacj, ze konkurencja, czyli

67
ktrys z przyjaci, inny walet", wynaja karatekw. Wreszcie psujemy naszym
waletom" jakis dobry interes, albo przechwytujemy ich fors z jakiejs transakcji, to juz
mj pomyslunek. Odtad mozemy przejsc w stan bogiego spoczynku i tylko kontrolowac
automatyczny rozwj pociech z naszego mazenstwa.
- Nie bybym taki pewien, czy wezmiemy ten slub.
- Pan chyba mwi o nas, ja co innego miaem na mysli: mazenstwo terroru z
prowokacja, ktre wypada skojarzyc, aby odniesc sukces. Elementy skadowe tego
sukcesu to wasnie pociechy ze wspomnianego mazenstwa. Nasz slub omwimy pzniej,
teraz prosz o uwag. Waczylismy juz automat, ktry si rozpdzi i odtad dziaa sam.
Kazdy z zaatakowanych waletw" bdzie przypuszcza, iz jego koledzy wykorzystuja
nieobecnosc bossa, zeby si nazrec z cudzej miski lub wprost przechwycic cudza dziak.
Bronic si bda jak dzikie zwierzta, a co to u nich oznacza? Ze rozszaleja si dintojry, a
dintojra ma to do siebie, ze jedna natychmiast wywouje druga i to przeradza si w
makabryczna eskalacj. Nastapi chaos, jakiego jeszcze nie byo w tym swiatku. Pan Kazik
bdzie pewien, ze ktrys walet" rozpta to pieko, aby pod nieobecnosc monarchy
zawadnac tronem i przemieni si w strazaka z czeskiego filmu, w szalejaca bezradnosc.
Samograj! Nie ma mowy, zeby ten scenariusz si nie sprawdzi, nie ma mowy, zeby ogien
ugasi si sam, nie ma mowy, aby oni zdoali go ugasic. Nastapi kryzys zaufania
wszystkich do wszystkich, w pionie, to jest gry do dou i dou do gry, oraz w poziomie,
midzy waletami". Efekt? Rozprzzenie, wyczerpanie, w koncu niemoc i wszyscy bda
tylko marzyc o jego powrocie. Wtedy wejdziemy do akcji znowu, zeby przygotowac
komitet powitalny. Zadanie: detronizacja krla srodkami mozliwie pokojowymi.
- To czowiek o gobim sercu?
- To czowiek o zmczonym sercu... Rzym upad, bo by juz przesycony i znudzony.
Gdy ma si wszystko, sabnie wola, w mzgu zaczyna ryc chorobliwy kret, gangrenujac
zawzitosc, strach przed upadkiem zamienia si w oczekiwanie upadku... On wie, ze
kiedys musi nastapic koniec... Machiavellego nie warto byo cytowac, ale teraz wezm
podrcznik... Tyrmand, niezgorszy psycholog, bezbdnie zaprezentowa w stan opisujac
szefa warszawskiego gangu.
Mwi to, kiedy juz szed po knig, a kiedy z nia wrci, miaa wewnatrz zakadk,
wic musia ja wczesniej przygotowac. Sprzedawa swj scenariusz wedug scenariusza

68
sprzedazy. Otwar Zego" i zasuna ten cytat, wolno, z powaga, jak klecha niedzielny
ustp przed kazaniem:
Filip Merynos wiedzia, ze w ostpach wielkiej metropolii rozkwitaja z czasem nowe,
ogromne indywidualnosci, nowi tytani przestpstwa, modzi, dynamiczni, silniejsi od
niego wasnie ta wybuchowa modoscia i zadza zwycistwa za wszelka cen, ktra daje im
naturalna nad nim przewag, zadza zakosztowania owocw zwycistwa, ktrych on juz
zakosztowa. Filip Merynos wiedzia, ze sia, okrucienstwo i drapieznosc godnego i
ponacego pozadaniem jest stokroc wiksza, niz odpornosc sytego chway i zdobyczy, ze
modosc w pogoni za zwycistwem musi w koncu odniesc zwycistwo...".
Poozy knig na stole otwarta, jakby chcia rzec: do sprawdzenia! Dudlio mnie z
godu, ale paluchy si skonczyy, gryzlismy je, Dzek" i ja, kiedy oni gryzli si midzy
soba. Teraz przysza kolej na Karsnickiego. Znw zakpi, ale jakos bez tego biglu, co
przedtem:
- Moja zadza zakosztowania owocw zwycistwa", moja sia", moja drapieznosc" i
moje okrucienstwo", wreszcie moja wybuchowa, ponaca pozadaniem modosc", marza
o czyms innym, panie Heldbaum... Czytaem to arcydzieo i pozostaem zdrowy,
przynajmniej na tyle, by nie marzyc o zostaniu tytanem przestpstwa", i jeszcze na tyle,
by rozumiec, jak wytyczyo bieg panskich marzen.
- Ze co, ze kicz? Daj nam Boze wicej takich kiczw! - obruszy si Petro".
- Niech pan nie prosi w moim imieniu, i nie Boga, lecz Tyrmanda. Raz wysucha
modlitw o warszawski paszcz ze szpada, to moze machnie jeszcze jeden taki epos, w stylu
ortalion z kastetem, i z panem w gwnej roli.
- Pan sugeruje, ze ja to wszystko wymysliem? T Prag, tego krla, tych szefw
branz? Czowieku!
- Nie, pan tylko wymysli cae to przedsiwzicie, ktre ma duzo wsplnego ze
Zym", a mao ze zdrowym rozsadkiem i moze nawet z rzeczywistoscia.
- Wobec tego mafi wymyslili ci z Hollywoodu, rosyjska ruletk autor owcy
jeleni", Sienkiewicz Krzyzakw, Prus kapanw, a...
- A Fausta i Mefista kto?
- Maksym Grki! - rozezli si staruch. - Tyle we mnie z Mefista, ile w panu z Fausta,
zejdzmy na ziemi!

69
- Ubita?
- Na tej wciaz tkwimy, dziki panskiemu zamiowaniu do szyderstw! Zejdzmy z niej
na stopnie otarza. Wezmy ten slub, ja z kaprysu, pan z koniecznosci.
- A gdzie miosc?
- Nasza miosc, to nasza nienawisc do ludzi, ktrych ulepiono z tego samego ajna.
Naszym slubem byoby zrealizowanie mojego planu. Obraczkami nasze zemsty. W sumie
to cos bardzo powaznego, nie warto si zgrywac.
- Zgrywam si z koniecznosci, a pan z kaprysu, co jest bardziej naganne.
Petro" zafilowa w sikor meblowy cykajacy pod sciana i skojarzy, ile godzin mczy
si z facetem, ktry winien caowac mu don.
- Panie Karsnicki - powiedzia i to zabrzmiao jak wyrok - panska za wola jest od
poczatku pajacowaniem, nawet nie ze wzgldu na form zozona z samych kpin, lecz
dlatego, ze pan nie ma wyboru, pan juz wybra! Sugerowaem to nad Wisa, pzniej
sprawdziem. Trudno zdobyc wiele o czowieku w ciagu jednego dnia, ale przy moich
zdolnosciach umysowych zwanych analitycznymi" wystarczy niewiele. W
szescdziesiatym piatym, po tej tragedii, nie wrci pan ze szpitalnego zka na
uniwersytecka aw, lecz zapisa si do klubu, studia przestay pana interesowac. Odtad
mia pan tylko jeden cel: podnoszenie swoich umiejtnosci w walkach
wschodnioazjatyckich do stanu kompletnego mistrzostwa. W klubie mozna si byo
nauczyc judo, pan chcia wicej. Pozna pan kogos z japonskiej ambasady i ten samuraj
dawa panu poczatki karate, kung-fu, czy czegos w tym rodzaju, cokolwiek to byo, wazne
jest, iz on by dobrym nauczycielem, a pan dobrym uczniem. Lata treningw, wyjazd do
Tokio, powrt, angaz, zacza pan pracowac jako instruktor. Mwi si, ze nie ma w Polsce
lepszego karateki, a mistrzowie kraju to przy panu wiejski teatr, tak usyszaem, i jeszcze
to, ze z jakichs przyczyn nie interesuja pana sportowe laury. Przyczyna jest jedna, ta, o
ktrej pan wwczas mysla, lezac na ziemi, na noszach, w karetce i w szpitalu, ta, przez
ktra zerwa pan studia. Czowiek z panskim intelektem, podejmujacy taka decyzj, jest
chory. Powtarzam: tylko ja mog pana uleczyc, dac panu to, dla czego wywrci pan cae
swoje zycie. Tym czyms jest zemsta. Pan mgby odmwic Heldbaumowi, diabowi i
kazdemu, ale nie sobie! Oto dowd, ze pan si zgadza, pan mwi: tak. I to jest fina

70
naszego wschodnioeuropejskiego meczu na argumenty z jednej strony i dowcipy z drugiej,
wasza ksiazca wysokosc! Ledwie dosyszaem odpowiedz:
- Ma pan racj, tak...
Petro" zamkna powieki i osuna si w gab fotela, jakby pytajac: i po co byo to
wszystko?
- ...to jest fina, ma pan racj... - powtrzy Karsnicki. - Dzek", Fokstrot"!
Wsta i my tez.
- Zegnam pana. Skierowa si ku wyjsciu, my za nim.
- Raczej do widzenia - rzek Petro", ziewajac przez rk. -Trzeba si umwic...
- Na Sadzie Ostatecznym, jesli pan w to wierzy, boja nie wierz w nic.
Skrzywdzony dzieciak nie mruga tak slepkami jak zamruga Petro".
- Pan... pan nie mwi powaznie, na Boga!
- Tym razem mwi serio, panie Heldbaum. Nie wierz w nic. W Boga tez. Gdzie by
Bg podczas Katynia i Oswicimia?
- Co?!... O czym pan... Bg nie interesuje si swinstwami i porachunkami
mapoludw, gdyby chcia to robic, juz dawno by zwariowa... Nie o to mi chodzio, lecz o
panska wiar w samego siebie. Pan chce podpalic swj otarz, przekreslic wszystko i...
- Nie. Znajd moich mapoludw sam.
- Tere-fere-kuku! Beze mnie nie ma pan zadnej szansy! Bdzie si pan tuk po
podwrkach jak ulicznik...
- Mog stuc panskich wrogw, a pan mi zapaci informacja o tych, ktrych szukam.
To jedyny rodzaj wsppracy, jaki zaakceptuj, wymiana handlowa. Wadz nad praskim
podziemiem niech pan odda komu innemu.
- Tumaczyem, panie Karsnicki, ze tylko jako wdz moze pan...
- Nie mog!
A ja nie mogem skapowac, podobnie jak Heldbaum, nie miescio mi si w baniaku.
Dabym sobie uciac, ze Karsnicki powie: blat!, a on... Chciaem wrzeszczec: panie, co pan
robisz?!, ale dupek i ryba gosu nie maja. Petro" podnis si i tak zamanewrowa, ze
odcia Karsnickiemu drog do drzwi.
- Prosz si zastanowic, niech pan...
- Zastanowiem si, miaem duzo czasu.

71
- Ale to by nerwowy czas. Niech pan si zastanowi w domu, na spokojnie, niech pan
przemysli, no... przetrawi moje sowa...
- Mam komputerowa pamic, odtworz sobie kazde z nich.
- Wic jeszcze nic straconego, moze jakies argumenty lepiej zabrzmia w pokoju, gdzie
wisi... fotografia, i moze przynajmniej jeden okaze si na tyle interesujacy, ze...
Kretyn. Dziabna ta fotografia jak majchrem po skrze i to go dobio. Karsnicki
wycedzi:
- Jakiz panski argument nie by interesujacy? Zainteresowaa mnie takze jedna z
panskich tez, chociaz nie podpar jej pan argumentem.
- Tak?... Co takiego?
- Ze spowiedz jest rodzajem masochizmu.
- Bo jest! Jest zreszta czyms gorszym, gdy uwzgldnic fina. To najstraszliwszy
wymys Jezusa albo jego tumaczy - spowiedz i rozgrzeszenie! Absolutorium, carte
blanche, wolne pole dla kazdego otra. Nawet cos z zachty do otrostw, bo przeciez
wicej radosci w niebie z nawrconego grzesznika...". Kapitalne wyczucie ludzkich
potrzeb! Nie kazda ludzka kurwa chce zaraz przestac byc kurwa, ale kazda chce miec taka
mozliwosc, gwarantowana przez jakis bank. Na tym prostym spostrzezeniu paru madrych
Zydw zbudowao religie i miliony swiatyn...
Gada jak kulomiot, az poczu zimny, drwiacy wzrok Karsnickiego, wic przerwa!
teraz usyszelismy jego szept:
- ...Wasciwie... czemu akurat to pan wymieni?
- Bo przez kilka godzin spowiada si pan.
- Co?!
- Jako zachta do objcia tronu w imperium otrostw byo to nieskuteczne, nie da si
we mnie zbudowac koscioa tej religii. Jako zbir intymnych wyznan - byo czyms
fascynujacym. Za pozwoleniem...
Mina Petra" i wyszlismy, zostawiajac go w karnawaowej masce: twarz z papieru i
szerokie, niewidome otwory.
Mozna byo skrcic kark na schodach, czarno jak u murzynw. W podwrku Dzek"
wyja zza pazuchy gnata, co mu rozpycha katan. Ale to nie by gnat, lecz... tyci

72
magnetofon, niby portfel. Pierwszy raz widziaem cos takiego. Moje oczy sprawiy, ze
zachichota:
- Komputerowa pamic", brachu! Myslaes, ze to spluwenka, co?
- No bo... taki may... Szpiegowski?
- Jakbys z takim szpiegowa, nakryby ci slepiec, prawdziwe szpiegowskie mieszcza
si w zegarku. Ten mozna kupic, koles przywiz z Wiednia. Automacik dublowany, dwie
kasetowe.
- Wszystko? - zapyta Karsnicki.
- Chyba tak. Zmieniem obie w sraczu, kiedy do konca drugiej brakowao par minut,
ale bya okazja, bo on czyta. Rozmwk mam caa. To skurwiel!
- Gdybys mia cwierc tego rozumu, co on, juz bybys madry. Zazdrosc, ale nie pluj na
lepszego od siebie.
- Lepszy, bo taki mundral?! - zaperzy si Dzek". - To obuz jakich mao, tylko umie
odstawiac swiatka. Pozer!
Karsnicki wzia od niego magnetofon, kadac druga don na Jackowym ramieniu.
- Poza nie jest zaprzeczeniem prawdy, Dzek". Jest programem. Kazdy pozuje na to,
kim chce byc, to sciganie wasnego ideau.
Wozy do ust zapak. U niego zapaka w zbach znaczya, ze ma dosc rozmawiania,
bo kiedy rozmawia, to nie gryz zapaek, a kiedy gryz, to nie rozmawia, chyba ze musia
udzielic jakiejs krtkiej odpowiedzi swojemu. Nigdy w kontaktach z obcym.
Wyszlismy na ulic. Niebo tracio kolor, blado, swiat ogarniaa
szarzyzna. Z dali dochodzi terkot tramwaju, klekotay wzki mleczarzy, gwizda
pociag na przejezdzie przy Radzyminskiej. Mimo tych gosw bya cisza od wielkiego
spokoju wiszacego nad miastem.

73
IV


Przez dwa miechy kiblowaem u Ksicia" jak u Pana Boga za piecem. Bazar mnie nie
szuka, bo akurat przyfruno na Brzeska wezwanie do woja dla obywatela Jzefa Glinki"
i matka rozpuscia lewizn, ze poszedem w mundur. Szuka mnie dzielnicowy: nachodzi
dom raz w tygodniu, straszac, ze za uchylanie si" daja wycisk. Strugac dezertera nie
trudno, kiedy meta ciepa, byo mi dobrze.
Zapoznaem wtedy innych chopakw z batalionu" Karsnickiego. Roberta Nzk"
(strzelajac gira potrafi musnac zyrandol!), Wieka Magistra" (to by ten jakaa, ale kopyto
mia nie jakajace si), Marka Uwazaj" (bo ostrzega klientw: Uwazaj!"), Ludwika
Ludka", Tomka Walentino", drugiego Tomka Wuja", Jdrka Kusk", Mariusza
Switego" (nigdy nie przekla i nie lubi jak inni rzucaja miechem), Stefka (on jeden nie
mia zadnej ksywy), Konrada Szpinaka" albo Hindusa" (by jaroszem), Marcina
Moskita", Jurka Szwagra" i Henka Pelego" (bo kibicowa kopanej). Studenciaki,
artychy, wolne ptactwo, forsa od starych lub z doskoku (kreslenie, malowanie, mycie
okien, te rzeczy). Ubranka po byku: dzinsownia, bajery motocyklowe, koszulki Japan",
faramuchy spod gruchy, cymes! Paznokcie jak u noworodka, pucowane zabki, sitowie bez
zarzutu, czy to przedzia, czy grzywka, czy fala. Hobby: spacer pzna noca ulicami, gdzie
ostatni raz widziano glin przed wojna; trzech lub czterech, biay mankiet, krawacik,
chusteczki w butonierkach, lalusie cacane, czerwona pachta dla urkowni spod bram i
krzakw, w ktrych frajer traci portfel, frajerka cnot, a oboje zyczliwosc dla wasnego
plemienia.
- Zdzichu, doozymy cwelom?

74
- A jak!
- No to startuj.
- Te, cwel chono tu!... Syszaes, kurwa twoja!?
- Przepraszam, pan do mnie mwi?
- A do kogo, kurwa?... Widzisz go, Zenek?...
I ubudu! Zulia kwiczy, smarka jucha, uzyznia pad, a lalusle otrzepuja grabulki i
pyna spacerowym krokiem, filujac, czy ktos jeszcze si nie naprasza. Im wicej zuli na
jednego, tym lepiej. Zabawa w szeryfw, w spoeczna zandarmeri, w karzacy kuak Pana
Boga; leczenie wasnych kompleksw bankami karate.
Dowodzi Dzek". Mia posuch, choc przezywali go faworyt" (bo prawa rka
Karsnickiego). Karsnicki to nie by wdz, tylko Budda, ktry zszed na Ziemi. Skad
nazwa batalion" zaapaem w jego urodziny. Przyniesli mu biae kimono z wielkim
czarnym smokiem na plecach i spiewali pod melodi Pierwszej Brygady":

My, batalion trzeci,
Karsnickiego dzieci!..."

Korcia mnie gba, zeby doaczyc do tego chru; na dziecko Karsnickiego"
awansowaem ratujac mu zycie, ktry mg si rwnac? Ale czuem obcosc, nie znaem
ich, wic mieli dwch suchaczy.
Mieszkajac u niego zaliczyem lepszy numer: zrobi mnie swoim bratem! Fakt, ze tylko
na par godzin, ale Dzeka" i cay batalion" zazdrosc skrciaby w srub, gdyby
wiedzieli.
Ktregos dnia, tak pod wieczr, dzwonek u drzwi. Myslelismy, ze Dzek" albo jeden z
chopakw. Otwieram, patrz, nieznajomy typ.
- Czy to?... Ja do pana Karsnickiego! - gada.
Nie zdazyem odpowiedziec, bo Karsnicki zjawi si w korytarzu.
- Sucham!
Tamten nic, tylko patrzaki mu si smieja. Ksiaz" podszed blizej, ustapiem na bok.
- Pan w jakiej sprawie?

75
- W jakiej sprawie?!!!... Stefciu, Stefuniu, Stefulku, kochaniutki, pies ci mord liza!
To ja musz do ciebie ze sprawa? Po upywie marnego dziesiciolecia zapomniaes juz o
Baletmistrzu"? No nieee, kurrrczatko!... Kto holowa kici-kici, kto robi miuzik, od kogo
pozyczaes chat, zeby twoje krlewny sniezki miay gdzie obracac krasnoludka, Stefek,
co jest?!... Kto ci przytuli na cay miesiac w Hybrydach" jak daes nog z rodzinnych
pieleszw, Stefaniutki, powiedz?... Tak, toczno, Bolek Baletmistrz"!
- Przepraszani, nie poznaem... przytyes...
- Dobrobyt mamy, Stefciu, sam widzisz! Partia z narodem, nard z partia, Bolek i
Lolek dostali kolek! Tysiac kalorii na tysiaclecie. Daj pycha!
Obapi Karsnickiego i slini mu twarz z dubeltwki.
- Wiesz, jak ci nakryem? Mj chopak biega do twojego klubu cwiczyc ping-pong.
Mwi: tato, chc na kung-fu, do pana Karsnickiego, ja sucham, co jest?! mysl sobie,
Karsnicki nie taka znowu czsta godnosc, sprawdzam, Stefan!, kurrrczatko! mysl, to
musi byc Stefula!, no i popatrz, gol!... Urwaes si nam, nie byo madrych! Jedni mwili,
ze Stefanek siedzi, bo skatowa cizi, drudzy, ze prysna w Tokio, cholera, nikakich
parametrw, czowiek-fantomas!
- Chodzmy do pokoju - zaproponowa Ksiaz".
- A ta modziez kto? Na syna troch przystary...
- Mj brat, Jzek. Tamten wyciagna grab.
- Czoem, Jzek! Mw mi Bolo!... Dwie krople wody! Popatrz, nic nie mwi, ze ma
brata!
- O kim byo mwic, o szczylu z podstawwki?
- Racja, kurrrczatko! jak ten czas pedauje! Podeszli do stou i Baletmistrz"
wyciagna flakon czysciochy, cholera wie skad, by w koszuli i w spodniach, magik.
- Kawalerskie, Stefciu! A propos... Stan cywilny?
- Wciaz kawaler.
- Prawidowo, spocznij! Ja tez. Ochajtnaem si trzy razy, Boh trojcu lubit, i trzy razy
pogoniem w pizdu, wolnosc, kurrrczatko!, nigdy wicej! Masz cos na zba?
- Jzek, zrb... - rzuci Karsnicki.
Wychodzac z pokoju syszaem jak ten palant zasuwa:
- Hi, hi, mores! Wychowaes braciu! Dawaj szko.

76
Robiem zakaski; ser, szynkowa, maosolniak, keczup na jaja i po szklance herbaty;
otwarem puszk sardynek; Baletmistrz" trajlowa:
- Tez nie mam dyplomu, wypieprzyli za niewinnosc. Kombinowao si z jednym
zespoem, big-bit, kapujesz, gd specw od aparatury nagasniajacej, bo gnojki umiay
tylko wyc w mikrofon. Chaturologia prowincjonalna, za to jaki szmalec, czowieku! No i
te wieczory po koncertach, Stefan, wierz mi, kurrrczatko!, p zenskiego narodu midzy
Gubawka a Sopotem pod nz, wsiochy wyskakiway z majtek jak kulki z kaasznikowa,
zeby to jeszcze z koronkowych. Barchany, Stefus, barchany, noc w noc! Czowiek
formalnie nie mg przerobic!... Pzniej zaapaem si na urzad, monopol szobiznesu,
Estrada"! Teraz jestem wielki puryc, wicedyrektor. Nade mna tylko gudaj, za to pode
mna!... Nie uwierzysz, brachu, robi w tym samym, co na studiach, baletmistrz jestem!
Powoanie, przeznaczenie, horoskop spod znaku biustonosza, taki los, kurrrczatko! Miss
Polonie, festiwale, licencje, wyjazdy, testy, prby, zespoy, kabaret, striptiz i co chcesz w
damskiej rozrywce, to wszystko ja! Przegladam panienki czy si nadaja. Niektre
osobiscie, nachalnie-namacalnie, w gabinecie dyrektorskim, od razu, jak leci, na zywca, na
stojaka, biurko, dywan, kanapa, nawet fotel, tapicerk zmieniem na skrzana, bo ile razy
mozna zmieniac? Chciabym miec tyle zociszw, co pup przeegzaminowaem! Skad u
czowieka to zdrowie?... Ty si nie dziw, tutaj zadna Ofelia nie podskoczy gosem czy
talentem, to dobre dla gazet, baju-baju bdziesz w raju! Dupsko, tylko dupsko, bez tego
ani-ani. Myslisz, ze w Modzie Polskiej" albo w filmie jest inaczej? Na ekran przez zka
rezyserw, kierownikw produkcji, asystentw, operatorw i innych zaganiaczy, a nie, to
posza do domu, kotlety mzowi panierowac! Wszdzie to samo. Selekcja naturalna,
centralizacja, odpowiedzialnosc jednoosobowa, Stefan. Gwiazdy estrady kreuje pan Bolek
swoim Lolkiem na dywanie gabinetu...
Suchajac tych paplan, przez cay czas syszaem Karsnickiego: Mj brat, Jzek..." i
wypeniaa mnie goracosc. Skonczywszy krajanie, zaniosem im po talerzu, a wtedy
tamten rykna:
- No to polewaj, Stef!... Zaraz, co jest, gdzie trzeci kielonek?
- Brat nie bdzie pi.
- Dlaczego?
- Nie bdzie pi z nami.

77
- Aaaa... chyba ze tak... Rozumiem, przepraszam. Wrciem do kuchni po cukier.
Baletmistrz" komenderowa:
- Chlusniem, bo usniem, Stefek!
Zamknaem si w drugim pokoju i waczyem tranzystor; dobiegao kolejkowanie
Baletmistrza" (No to cyk!", Jan Sebastian Bach!", Zdrowko!", Prosit!" itp.), reszt
kasowa Michael Jackson. Krtki pobyt w sraczu przestawi mnie na odbir goscia:
- Ty pewno myslisz, Stefek, ze zrobiem to dla kariery, co?... No powiedz. Powiesz, ze
jestem swinia, tak? A widzisz, wcale nie! Tu si pomylies, kurrrczatko, nawet nie wiesz
jak!... Zrobiem to swiadomie, brachu, z poczucia... tego, no... z poczucia, rozumiesz?
Zagwkowaem i doszem, ze powinnismy wstpowac! Wasnie my, chopaki w
porzadku. A wiesz dlaczego? Bo jak my nie bdziemy wstpowac, zostanie tam same
gwno i co? A jak bdziemy wstpowac, to ich przewazymy, przekombinujemy, znaczy...
tego... odsuniemy, bracie, oczyscimy, kapujesz?... Mwi ci, tak trzeba, zeby byo, wiesz,
no... w porzadku, w porzadeczku, zeby... zeby ta Polska stana, jak Boga kocham, a nie
tego... Czowiek by chcia t ojczyzn, no... Polej, Stefus, za t Polsk nasza kochana
wypijemy kielonka...
Monolog, na okrago. Karsnicki bez ruchu, tylko don z kieliszkiem, twarz pokerzysty,
kamien. Wzrok, od ktrego tamten dostaby sraczki, gdyby umia czytac po oczach. Ale
kiedys dopomg, wic nie grozi mu kop za drzwi i sturlanie si dupa az na parter.
Wyszed jak mina pnoc. Chcia do swojego wozu, macha kluczykami:
- Stefus, kurrrczatko, zrozum, ouupp!... pardon... mnie glina nie bierze, a jakby co,
dam muzyka, odwioza do domciu... ouupp!... czekaj... i tego... odwioza i jeszcze pocauja
w rk... o w ta, widzisz, w ta! Ouupp!
Wezwaem radio-taxi. Przy windzie pad na Karsnickiego i szepta poprzez czkawk:
- Zadzwonisz, Stefulka, no powiedz, zadzwonisz? Ouupp! Pardon... Stefek, cos ci
powiem, midzy nami, okej? Jakbys mia jakas nieprzyjemnosc, nieprzyzwoitosc... jakas,
kurrrczatko, to dzwon, tego... jak w dym, sekretarka chuj, powiedz jej, ze koles, a ona od
razu, ouupp!... Kazda spraw ci zaatwi, jak Boga kocham! Widzisz, czowiek ma dojscia
i te... no, ukady, ouupp! Nasi mzowie stanu, rozumiesz, wielcy ludzie, wszystko chuj,
potrzebuja czasami, kapujesz, ouupp!, cos wydmuchac, balecik jakis... albo ten, no...
przyjezdza delegacja z Paragwaju, kurrrczatko, brudasy jakies, albo Francuzy, albo

78
bankiery-ogiery, trzeba im dac piczek na noc, ouupp!... elegancja, bracie, nie jakies miety,
zeby naszego syfa towarzystwo nie zawloko do oenzetu, a kto ma takie lalki szprechen zi
dojcz? Bolo!... Kapujesz, ouupp?
Nie sadziem, ze zobacz go po raz drugi, a jednak... Opowiem, gdy przyjdzie pora.
Tamtej nocy Ksiaz" wzia prysznic, ja tylko mycie ap, zadnych rozmw, dopiero jak
chciaem sprzatnac, rzek:
- Zostaw, jutro posprzatamy.
Zgasi. Lezaem nie mogac kimac przez te trzy sowa: Mj brat, Jzek...". Nagle
dosigna mnie od maty jego gos, niczym sierp, ktry wybija przepon:
- Powiedziaem tak, zeby nie wzia nas za pedaw.
Braterstwo zdecho i tamte trzy sowa rozpyny si w ciemnosci. Z kima nadesza
mysl, ze on ma granitowy eb: tyle obciagna, a nie widac; jakby w ogle nie bra do ust.
Przez kim usyszaem, co jeszcze gada:
- Gdyby ten czowiek przyszed lub dzwoni, nie ma mnie! Dobranoc.
Ten czowiek" nie przyszed i nie zadzwoni, to my - duzo pzniej - zadzwonilismy,
zeby deptac dywan, na ktrym debiutantki rozkaday podania o przyjcie do zespou
gwiazd. Ale mg dzwonic! Telefon zaozono Ksiciu" dwa dni przed wizyta
Baletmistrza"! To by tydzien cudw", czary-mary!
Najpierw w srod Dzek" podjecha stara simca, akurat gdy wracaem ze spozywczego.
Przy wejsciu do windy pytam, jak si rusza ten grat, a on: czy umiem prowadzic?
- Umiem.
- Gdzie jezdzies?
- U brata, suzbwka, terenwka, nawet cizarowym. Brat robi w tartaku.
Dojezdzamy, a Klon nie wysiada, tylko... naciska parter" i... kaze mi usiasc za
kierownica! Rundka: Walecznych, Aldony i Zwycizcw do Midzynarodowej.
- Wa rozrzadu na szmelc - zauwazyem, oddajac kluczyk.
- Jutro mozesz machnac z nami wikszy kurs - powiedzia.
- Z wami, to znaczy z kim?
- Ze mna, Szpinakiem" i z Nzka".
- O co biega?

79
- Jedziemy na Wol. Jak element podskoczy, damy mu w kosc. Ty bdziesz nas
ubezpiecza z zapalonym silnikiem, zebysmy mogli prysnac, gdyby przypadkowo
nadjecha mundur.
- Dlaczego to robicie?
- Bo milicja tego nie robi.
- Jak to nie?
- Tak to. Czasami owszem, zeby w gazetach mozna byo napisac, iz chroni
spokojnych ludzi, ale naprawd... Samuraj" (klubowa ksywka Karsnickiego) mwi, iz
popuszczaja bandziorstwu, zeby ludzie si bali i tsknili do glin i zeby przez ten strach nie
gwkowali za duzo.
- Czy on wie, ze wy...
- On wie wszystko.
- I to on wam kaza?
- Nie, to mj pomys. Przeczytaem, ze grupa kozakw bawi si tak, patrolujac w
nowojorskim metrze. Anioy metra"... Dziki nim ludzie nie boja si jezdzic.
Chciaem spytac: a wasz patrol kogo uleczy ze strachu? Przymknaem jap. No i
debiut: pierwszy raz jako wsplnik i jako szofer. Egipskie ciemnosci, bo oszczdzajac na
ludziach, nie waczano latarn. Wz mia reflektory, ale chodzic po miescie, niby
podziemna rura, srednia przyjemnosc, chyba ze latark w zby. Nic nie widziaem zza
rogu, gdzie kazano mi czekac; krzyk, tupot, trzask drzwiczek i gaz! Potem przechwaki,
japonska kraina (nazwy omotw rka lub gira), wzajemny podziw, bohaterski szpan.
Dwiescie takich trjek w kazda noc - moze miaoby troch sensu. Pomyslaem, ze ja chyba
jestem normalny.
To bya noc czwartkowo-piatkowa. Rano stuk do drzwi; kto tam?, pan monter, w
ktrym pokoju instalowac telefon? Ksiaz" nie wiedzia: sen, omyka czy prima aprilis?
Jak zozy podanie w dyrekcji telefonw, to mu obiecano za kilkanascie lat. Teraz podpisa
facetowi dokument bez zmruzenia oka, bulac grka (bo cwaniaczek przynosi od razu
aparat), lecz wciaz za choler nie kapowa, jakim cudem. Facio wychodzi, mina
kwadrans, dzwonek. Telefonu! Karsnicki cap za suchawk, mrukna tylko: Dzien
dobry", sucha, Tak... prosz bardzo". I od razu do mnie:
- Sciagnij Dzeka", na bysk! Ma zabrac swoje srubokrty, powiedz, ze telefon.

80
Dzek" mi nie uwierzy. Jak wszed, to az zagwizda:
- Fiuuuuuuuu!... Taki prezent?!... Albo Komsomo, zeby mg si pan aczyc z
proletariuszami wszystkich krajw, albo Gwiazdor Mikoaj w delirium, bo to nie wigilia...
- Jesli ty gadasz ludzkim gosem, znaczy, ze wigilia - odwina mu Karsnicki.
- Skad to?
- Prezent, mwiem.
- Czyj?
- Od faceta, ktrego zaczynasz nasladowac.
- Nasladowac?...
- Uhmm. Ten Gwiazdor i Komsomo uday ci si w jego stylu.
To nie bya prawda, tylko pprawda. Heldbaumowy styl, owszem, lecz styl
Karsnickiego niewiele si rzni, blizniaki, chociaz u Ksicia" nigdy (no, prawie nigdy)
dla samego picu, zawsze z potrzeby, zimno, mordujacym szyderstwem, a Heldbaum po
profesorsku (lubi dugie przemowy); jeden: genialny amator, naturszczyk, drugi: genialny
komediant, co posiad wszystka wiedz; jak nie patrzec: zamieni stryjek siekierk na
kijek. Chopaki z batalionu" mapoway Ksicia", a Klon mia robic co innego? Ja tez.
Karsnicki nie narzuca stylu, jego styl narzuca si sam, atakowa podswiadomosc, gwaci
cechy indywidualne i upodabnia nas do menazerii szympansw, ktre scigaja idea ze
skutkiem szympansa grajacego nokturn metalowa miska o kraty. Dostrzegam to dzisiaj,
przesuchujac kup tasm, wyciskajac pamic z dawno odegranych sw, a najbardziej, gdy
czytam samego siebie: w moich bazgroach brzmia echa tej maskarady, wesza mi w krew.
Czemu tylko ndzny pogos stylu Ksicia", a nie jego charakter zarazi moja dusz?
Dzek" si kapna:
- Pan Petroniusz?
- Zgades - powiedzia Ksiaz".
- Spryciula!... No, no!... Ale co ja mam...
- To, co si robi z prezentami. Rozpakowuje si. Zobacz, czy wewnatrz nie ma
podsuchu.
- Tak jest!
Zdemontowa i przejrza, meldujac:
- Czyscioch!

81
- Bg zapac.
- Ku chwale ojczyzny!
- Ku chwale przezornosci.
- Tak jest, szefie! Boj si Grekw i ich darw! - zazartowa Klon odzywka, ktrej
Karsnicki uzy w rozmowie z Heldbaumem.
- Strzezonego Pan Bg strzeze... - wtraciem, zeby przestac byc niemowa.
- A telefonicznego Suzba Bezpieczenstwa! - palna Dzek". - Dzisiaj sa takie
mozliwosci, ze nie trzeba wkadac do aparatu, podsuch przez central. To jest drobiazg,
jesli tylko telefonujac nie pierniczysz, ale wyobraz sobie inny numer: podsuch w
mieszkaniu przez suchawk lezaca na widekach!
- Mwisz serio, czy propagujesz turniej modych racjonalizatorw? - spyta Karsnicki.
- Serio.
- Gdzie si o tym dowiedziaes?
- Od ludzi.
- Od jakich ludzi?
- No... zwyczajnie... ludzie gadaja...
- Ludzie! Baby klozetowe, koniki, cpuny i wujek Ziutek, emeryt!
Od wzroku Ksicia" chopys straci fason:
- No... nie wiem...
- Widz, ze nie wiesz! Dowiedz si, ale nie w tramwaju i nie w kawiarni.
Kilka gupich sekund; Dzek" jak ten gwniarz postawiony do kata, ja bym najchtniej
spyna, a Karsnicki luzak:
- Umiesz podaczyc magnetofon tak, zeby nie byo sladu?
- Zrobi si. Walentino" jest orze, sam naprawia hi-fi, szarpniemy we dwch. Gdzie
bdzie sta ten magnet?
- W drugim pokoju.
- To trzeba wicej kabla, puscimy pod listwa przy pododze. A termin?
- Na wczoraj. Wydatki rozlicz u Switego". Ile jest w kasie?
- Nie wiem, ale dosc.
Mieli wsplna kas ze zrzutek. Trzyma ja Mariusz Chomicz (Swity" lub
Templar"). W ten desen, przypadkowo, poznawaem wikszosc tajemnic batalionu".

82
Nikt mi niczego nie wyjasnia z gry, trzeba byo usyszec i zapytac, wwczas prosz
bardzo, a jeszcze lepiej wziac w czyms udzia, jak w tej wyprawie na zuw. Sztam z
dziecmi Karsnickiego" moze mgbym miec, nawet przyjazn, wystarczyo poprosic o
legitymacj klubowa, biegac do ich sekcji kung-fu, amac kantem doni piramid cegie i
umacniac duchowe braterstwo, jakie aczy adeptw", bo istota wschodnioazjatyckich
technik walki zawiera si nie w samej walce, lecz w filozofii zyciowej, ktra rozwijaja
cwiczenia...", sralis mazgalis. Lecz ja nie chciaem byc karateka. Ani czonkiem
wschodnioazjatyckiej ochotniczej rezerwy milicji, tego nocnego ormo, ktre budzio mj
smiech. Ani jednym z bachorw ksiazcego" przedszkola. Chciaem byc jedynakiem,
faworytem i pieszczochem, nie wsrd nich - obok nich a jakby si dao: nad nimi! Tylko
Jacus by mj kumpel.
Wieczorem przyszed Petro", bo si umwi podczas pierwszej rozmowy przez drut.
Dzien dobry, dzien dobry", parasol w wann, zeby sciek, szmaty pod skoki, zeby
dywanu nie zafajdac, co za paskudne deszczysko!" itp. Rzuci okiem na rega z ksiazkami
i zdziwi si dla pucu:
- Jack London jest, ale... nie widz pana Dzeka"...
- Razi panski gust zym krojem marynarki, wic wyprosiem go - odpowiedzia
Ksiaz".
- Pan jest niepoprawny!... No jak tam, Fokstrot", dobrze ci tutaj?
- Dobrze. Czy moja...
- Byem u twojej matki, w porzadku.
- A brat?
- Poza dosc swobodna interpretacja lojalnosci przez szanowna mazonk pana
Eugeniusza pan Eugeniusz nie ma innych kopotw.
- Dzikuj.
- I ja panu dzikuj - waczy si Karsnicki.
- Za co?
- Za prezent.
- Prezent zrobiem sobie. Jestem zbyt stary, zeby biegac kiedy wystarcza dwa sowa
przez telefon.
- Normalnie dostabym go w panskim wieku.

83
- Normalnie nic nie ma, niech pan sprbuje kupic zarwk, firank, bielizn
poscielowa, mebel, czy chocby papier do maszyny lub do tyka. To folklor systemu: kupno
podlega eliminacji na rzecz zaatwiania", apownictwem, jak w spoeczenstwach
dekadenckich, i wymiana towarowa, jak w spoeczenstwach pierwotnych. Nie masz
ukadw, nalezysz do dziadw! I jeszcze bardziej tracisz godnosc, prbujac w jakis ukad
wejsc, cos wyzebrac, cos wyprosic. To jest w ogle szerszy temat, panie Karsnicki,
socjologowie i politolodzy winni si juz tym zajac, a historycy w przyszosci zajma si na
pewno. Chodzi o mimowolny geniusz komunizmu, o to bolszewickie szczscie w
nieszczsciu, o ten ich sukces, ktry narodzi si z ich klski. Bo przeciez to jest klska i
wydaje si, ze klska kompletna, cakowita, absolutna. Mia byc sukces duchowy i
materialny, miaa byc wyzszosc komunizmu nad kapitalizmem, miao byc szczscie
powszechne i euforia, wyzwolenie ludw itd., a nie ma z tego nic, wszystko na odwrt!
Rzecz zwyka, w historii wiele dazen przeobrazio si w ich odwrotnosc, to si zwie
zosliwoscia historii. Hitler chcia panowania Niemcw nad swiatem, a fina tego dazenia
to podzia Niemiec na dwa kaduby. Joanna d'Arc chciaa katolickiej Francji, a rezultatem
jest Francja laicka i radykalna. Socjalisci obiecywali ludom sprawiedliwosc, a efekt ich
dziaan to nowe formy totalitaryzmu i niewolnictwa, gorsze od dawnych. Idealisci
komunistyczni, nienawidzacy elit oraz elitarnych przywilejw, zbudowali ucisk
czerwonych elit partyjnych, z ich bandyckimi przywilejami, bandyckim sadownictwem,
ludobjstwem i niewolnicza praca. Wszystko na odwrt, wic jak mozna wierzyc w w
Heglowski najwyzszy rozum, rozum historii, ktra ma zawsze racj? Ten rozum jest
dziwnie przewrotny, tragiczny i absurdalny. Z dobra rodzi si zo, z miosci nienawisc, z
sukcesu klska, i na odwrt. Wrcmy teraz do naszych ukadw", do tego zaatwiania",
o ktrym wspomniaem. Komunizm ponis klsk, zamiast wzbogacic, spauperyzowa
spoeczenstwo, zamiast uszczsliwic, unieszczsliwi, zamiast dac, odebra i tak dalej.
Paradoksalnie zapewni sobie tym wszystkim trwaosc, dugowiecznosc, si! Bo odebra
ludziom godnosc! Naiwniak wyobraza sobie, iz mozna zachowac godnosc osobista w
ramach komunizmu. W jaki sposb? Poprzez jego negowanie. Nie wstpujac do partii lub
jej przybudwek, nie gosujac, nie klaskajac, nie uczestniczac et cetera. Grubo si myli.
Godnosc odbierana mu jest codziennie za pomoca tak zwanych realiw zyciowych, przez
koniecznosc owych zaatwian", dziki brakowi wszystkiego i w konsekwencji

84
przymusowi zaatwienia wszystkiego droga tysicznych, ponizajacych zabiegw,
podchodw, lizusowskich usmiechw, pokornych ukonw i podych kompromisikw,
apwek, kamstewek, usug i donosw, i czego tam jeszcze! Wszyscy zamieniaja si w
stado cwaniaczkw-zebrakw, pezajace na kolanach za elementarnymi rzeczami, bez
ktrych nie mozna zyc, od jedzenia do hydraulicznej uszczelki, od ubrania do miejsca w
szpitalu, i w koncu wszyscy przyzwyczajaja si do tego, koszmar staje si normalka. I to
juz jest pena eksterminacja ludzkiej godnosci, nawet krzty honoru - honoru nie mozna
poozyc na talerzu dziecka, zeby je nakarmic. Komunizm, amiacy wszystko, co
obiecywa, przegrywajac wszystko, co miao byc wygrane, legitymujacy si klska -
zabierajac ludziom godnosc odnosi sukces, bo istota bez godnosci jest istota bez siy, i
spoeczenstwo bez godnosci jest spoeczenstwem bez siy, nie zostaje mu dosc si na
zerwanie kajdan.
- Pan si nie boi tego mwic? - spyta Ksiaz".
- Kogo mam si bac, pana?
- Telefonu.
- Telefonu nie nalezy si bac, nalezy si nim cieszyc. Przyjaciel z obozu pracuje w
branzy telekomunikacyjnej, stad mogem panu wyswiadczyc radosc. Niech panu suzy na
zdrowie ten prezencik.
- Chciabym, aby mi suzy na zdrowie.
- Do licha, jakie ma pan obawy?
- Zastanawiam si tylko, czy taki prezent moze suzyc kontroli rozmw w mieszkaniu
przez suchawk lezaca na widekach.
- Kto pana tak wystraszy?
- Ludzie gadaja...
- Owszem, niektrzy do dzis gadaja, ze Ziemia jest paska jak patelnia.
- Kiedys tych, ktrzy gadali, ze nie jest, uwazano za idiotw.
- Ale wwczas po stronie tak uwazajacych by rozsadek. Odkad to atwowiernosc
nalezy do cnt, panie Karsnicki? Kopernikiada bya tylko spekulacja! Czy pan wie, ze do
konca osiemnastego wieku nie istniao rozstrzygajace doswiadczenie dyskwalifikujace...
cholera, ace ace, krl rymw!... dyskwalifikujace system geocentryczny? Sam Galileusz

85
powiedzia cos takiego: Bezgraniczny jest mj podziw dla tych, ktrzy zaakceptowali
system heliocentryczny wbrew oczywistym swiadectwom zmysw".
- Czy rozsadek i wiedza sa wrogami w sprawie, ktra poruszyem?
- W sprawie tego, co ludzie gadaja? Nie. Wedug obu tych zrde ludzie kochaja
pieprzyc bzdury. Dziki temu Konrad Lorenz moze pisac w swoich ksiazkach o
niebywaej gupocie zbiorowej gatunku ludzkiego".
Krl rymw? Gwno. Krl unikw. Karsnicki mia dosc:
- Podziwiam panska erudycj i panska elokwencje, panie Heldbaum. Gdyby zechcia
je pan ozenic, nie zapominajac o moim pytaniu, to moze spodziyby odpowiedz.
- Juz jej udzieliem: nie!
- Opierajac si na informacji?
- Na dedukcji, ktra jest tez matka informacji.
- Prosz mi opisac ten pog, traktujac to jako... lekcj funkcjonowania zdolnosci
umysowych zwanych analitycznymi"...
- Suz panu. Punkt wyjscia znajdujemy w faktach. Pewien nie zidentyfikowany
procent szczsliwych posiadaczy aparatu telefonicznego, pragnac przystapic, czy to w
gronie familijnym, czy z goscmi, do trudnych rozmw uatwionych nieskrpowana
wolnoscia sowa, wynikajaca z praw czowieka gwarantowanych przez konstytucj, robi
dziwne rzeczy. Nakrywaja telefon poduszkami, kocami, futrami i cholera wie czym
jeszcze, albo waczaja obok telefonu radio lub magnetofon na cay gos. To jest fakt. Z
czego ten fakt wynika? Po pierwsze z tego, ze nienawidza komunistw...
- To tak jak pan.
- Co jak ja?
- Pan tez nienawidzi komunistw, panski wykad by tego dowodem.
- Alez skad. Mj wykad by tylko analiza pewnych zjawisk. Wie pan, moze gdybym
mia dzieci? Dzieci sa jak czarnoksiskie okulary, jak pryzmat, ktry zmienia kat spojrzen;
poprzez ten kawaek wasnego ciaa, jakim jest dziecko, czowiek inaczej odbiera swiat,
poddaje si okrutnym emocjom, dziecko wyzwala w nim stos uczuc, ktre bez dziecka
moze by nie zaistniay, a jesli, to nie w takim wyostrzeniu. Mj znajomy, rozsadny
czowiek i zyjacy w miar dostatnio, bez specjalnych powodw do narzekan, wsciek si,
gdy jego dziecku obnizono w szkole stopien ze sprawowania bo dziecko przynioso z

86
domu tylko normatywny, to jest wymagany obowiazkowo kontyngent makulatury,
dwanascie kilogramw. Na ocen lepsza trzeba byo dostarczyc ponadnormatywna ilosc,
dwadziescia kilogramw. To jest terror panstwa wobec dzieci!" - rycza. I mia racj, to
jest barbarzynski terror, zwaszcza w kraju, w ktrym gazety sa cholerycznie drogie a
pensje niskie, zas jedyna mozliwoscia zdobycia papieru toaletowego jest dostarczenie
wielu kilogramw makulatury do punktu skupu. Szkoa, kradnac ludziom t makulatur,
kradnie im mozliwosc kulturalnego podcierana zadkw. Ale ja nie mam dzieci, wic mam
papier do tytka, ergo nie mam tego akurat powodu, zeby nie lubic komunistw. To, ze
analizuj ich dziaalnosc, nie jest zadnym dowodem nienawisci do nich, prosz mi tego nie
wmawiac.
- Wic lubi pan komunistw?
- Nie lubi, ale z zupenie innych przyczyn. Kiedy si dobrze zna histori mapy homo
i jej wynalazkw spoecznych, politycznych, religijnych, czowiek przestaje kierowac si
emocjami wobec systemw, klac, ze bocian przynis tu, a nie tam, stoi ponad, bo wie, ze
wszystko jest kopia kopii i nie warto marnowac czasu na zbawianie niezbawialnego,
istnieje sporo ciekawszych zajc. Ludzie ludziom zgotowali ten los", zna pan? Otz
ludzie poscielili sobie tak dawno temu, ze juz nikt nie pamita kiedy, i do dzisiaj taki maja
sen, jak sobie poscielili, bo nie potrafia zmienic przescierada. Kazdy uzdrowiciel konczy
klska lub zamienia si w bydl gorsze od poprzedniego. Moze to kwestia biologii i
zoologii? W takim wypadku tylko manipulacja genetyczna na skal masowa mogaby
przywrcic utracony raj. Wyjasniem panu, dlaczego obcy mi jest antykomunizm. Tak jak
antyimperializm, antymonarchizm i kazda rzecz, ktra jego jest", kazda, ktra cuchnie
polityka. Nie przepadam za komunistami, bo to kaleki duchowe, lecz tylko z tego
powodu...
- Tak, wytumaczy pan, tylko troch przydugo.
- Mozliwe, ale to juz moja sprawa, jak mam tumaczyc, krasomwstwo jest rzecza
intymna, panie Karsnicki, stawiac za to zy stopien to rwniez terror! Wracani do tematu i
do dedukowania. Nasi przykrywacze suchawek nienawidza komunistw, ale nie potrafia
walczyc w obronie swej nienawisci. Potrafia tylko gadac przeciw. To ich ersatz wolnego
bytu, szczyt bohaterstwa, teatrzyk ksiazat niezomnych, alibi impotentw!... Tak wic fakt,
iz na suchawkach leza futra, wynika: raz ze wspomnianej nienawisci, dwa z jej

87
artykuowania we wasnym mieszkaniu, trzy z obaw przed kara za te popisy domowe, lub
tez z chci zrobienia na zosc podsuchujacym. No i oczywiscie z wiary w w rodzaj
podsuchu, bez tego problem by nie zaistnia. Dodajac to wszystko do siebie, otrzymujemy
w fakt, ktry mozemy nazwac generalnym skutkiem. A jako ze nie ma skutku bez
przyczyny, to zgodnie z logika przyczyna generalna musi istniec. Ergo - podsuch taki
istnieje! Teraz kontra: popenilismy bad, gdyz suma czterech przyczyn podrzdnych daje
skutek generalny, ale nie dowodzi istnienia przyczyny generalnej. Gdzie jest sabe
ogniwo? Czwrka: antypodsuchowe dziaanie to efekt wiary w ten rodzaj podsuchu.
Miliardy ludzi modla si do Boga, ale to nie dowodzi, ze Bg istnieje. Bez wzgldu na to,
ilu osobnikw wierzy w taki podsuch - ta wiara nie jest dowodem! Mozemy oczywiscie
zapytac o przyczyn przyczyny, to jest o alternatywne zrdo obaw, zakadajac, iz
podsuch nie istnieje. Odpowiedz brzmi: plotka. Byc moze nawet plotka centralnie
sterowana, wedug dobrze sprawdzonej metody. Reputacj nazbyt juz znienawidzonych
prominentw poprawiano emitujac przeciek" o ich, na przykad, zadarciu z Moskwa, i o
tym jakie przykrosci spotkay tego dobrego Polaka za ochron narodowych interesw. W
kilka dni szepcze o tym cay kraj, z ta naiwna wiara, ktra nie dopuszcza jedynej logicznej
mysli: gdyby zadar z Kremlem, dostaby kopa i po krzyku. Albo regulacje cenowe". Jak
byy zaskoczeniem, to od razu awantury, strajki, pardon: przerwy w pracy",
demonstracje, krew. Teraz puszcza si z gry cicha absolutnie pewna wiadomosc", ze za
taki a taki czas bdzie podwyzka tego i owego o trzydziesci procent i caa Polsk trafia
szlag. W naznaczonym terminie wadze ogaszaja dziesicioprocentowa regulacj cen" i
kazdy oddycha z ulga: tylko dziesic! Rozumie pan?
- Nie za bardzo w przypadku telefonw.
- Panie Karsnicki, ja tylko spekuluj. Moze chodzi o to, zeby gadajac po domach nie
nastrajac si w rebelianckim duchu, zeby dzieciak nie sucha zbyt czsto iz to, co pani w
szkole nazywa pionowym, jest poziome, ktz lepiej jak rodzina potrafi wykrzywic
swiatopoglad? Zreszta, bo ja wiem? Strach to swietny organizator karnosci. Plus telefon
jako zandarm... Niegupie... Ale dajmy spokj. Koncwka - dowd dedukcyjny na to, ze
ten rodzaj podsuchu to mit. Niech pan spojrzy - telefon ma bardzo niewielu Polakw,
ludzie zabijaja si, zeby go zdobyc, nawet takie luksusy jak mieszkanie czy samochd
mozna osiagnac atwiej. Gdyby telefon mg posuzyc...

88
- Wiem, do czego pan zmierza. Ale to problem braku srodkw, braku nowoczesnej
infrastruktury, pienidzy w systemie, w ktrym panuje ciagy kryzys...
- Nie, nie, nie, nie, nie! - przerwa Petro", krzyczac. - Nonsens! W takich sprawach
cel uswica srodki o tyle, ze je wymusza i robi to kosztem wszystkiego innego, nawet
kosztem rzeczy elementarnych! Rosja za carw eksportowaa zboze, a teraz musi
importowac, bo inaczej zdechaby z godu, ale ma takie same rakiety jak Amerykanie i
pierwsza wystrzelia sputnik! Kwestia priorytetw. Telefonu nie ma nawet co dwudziesty
dom, ale telewizor stoi w kazdym mieszkaniu, w kazdej kurnej chacie, na zabitych
dechami wsiach, bo nie istnieje lepszy instrument propagandy. Kluczem jest uzytecznosc -
telewizor to magiczna rzdzka rzadu dusz, katarynka dzien i noc bbniaca psalm jedynie
susznej linii", fenomenalna pralka mzgw! A telefon? Jaka korzysc dla nich, ze pan ma
aparat? Pustyni telefoniczna tumaczy si brakiem srodkw, ale w rozwj telewizji
wpakowano sumy bajonskie, kilka fabryk, gigantyczna licencja Thomsona, stay import z
Rosji i z Zachodu, zadnych ograniczen inwestycyjnych. Gdyby mozna byo zrealizowac
orwellowska wizj o podgladaniu wntrz przez szklany ekran, to posiadanie telewizora
stanowioby prymus, proletariacki dyktat, czyli patriotyczny obowiazek". Za wyaczenie
lub uszkodzenie kara na mocy paragrafu! Gdyby podsuch, o jakim pan mysli, by
mozliwy, wwczas telefon staby si czyms atwo dostpnym i tanim jak barszcz. Oto
wynik procesu dedukcyjnego, argument, ktrego nie uda si panu odeprzec, a zatem cos,
czego pan pragna - absolutnie pewna informacja!
Wystarczyoby tych kilka ostatnich zdan, a pieprzy p godziny. Jezu, nigdy nie
widziaem faceta, ktremu sprawiaoby to podobna radoch. Filowa na Karsnickiego
peen niepokoju, iz tamten czyms go zdzieli, kpinka albo watpliwoscia, lecz Ksiaz"
najzwyczajniej rzek:
- Przekona mnie pan.
Petro" chuchna w grabki na szczscie", pokazujac oba garnitury sztucznych kw:
- W koncu raz mi si udao! Pierwszy, mam nadziej nie ostatni.
Rozejrza si, bez usmiechu, ktry mu nagle zgas, jakby pod wpywem przypomnien o
miych zego poczatkach" i o tym, co mwia karciarze: pierwszy fart gwno wart".
- adny pokj, kawaler ma tu przestrzen. Ten drugi to sypialny?
- Nie, biblioteka.

89
- Wic gdzie spicie?
- Tu.
Petro" zrobi oczy":
- A zka?
- Fokstrot" spi na powce, ja na tym - odpowiedzia Karsnicki, wskazujac gowa
rulon przystawiony do regau.
- Co to jest?
- Mata.
- Ale pod nia...
- Klepki podogowe.
- Wobec tego na niej...
- Przescierado.
- No i poduszka...
- Obywam si bez.
- Ach tak...
Petro" chrzakna, jakby wschodnioazjatyckie maty zamiast czteronoznych wyr lezay
w co drugim polskim domu, normalka.
- Przyszedem z pewna sprawa... - zagai.
- Czy ta sprawa ma cos wsplnego z tamta, dziki ktrej spdzilismy u pana biaa
noc?
- Tak, i jest to mj kolejny prezent.
- Otrzymywanie prezentw to moje hobby, ale zechce si pan wstrzymac... jedna
chwil - rzek Karsnicki. - Fokstrot"! Nakryj telefon poduszka i pusc przy nim cizkiego
rocka!
Zrobiem to w mig, a on:
- Jestem gotw, panie Heldbaum.
Gdybyscie mogli zobaczyc wtedy dzib starego! Przykurczy si i tylko sapna jak
rozzoszczony mamut. Karsnicki, niby nie widzac:
- Co ze mnie za gospodarz! Pardon! (nigdy do tej pory nie mwi pardon", potem tez
nie, wic chyba dziabna Heldbaumowi po heldbaumowsku, ale tamten tego nie wyczu).
Kawa, herbata?

90
Napili si czarnej, Petroszczak" nerwowo, zy. Potem zacza, jak zwykle nie od konca,
ani od poczatku, tylko bokiem, bo sprzedac sedno w dwch zdaniach to byoby dlan tak,
jak dla faceta, ktry chce romans i flirt, a musi zerznac kobit na apu-capu, bez zadnych
podejsc i gruchan:
- Pan jest czowiekiem wyjatkowym, panie Karsnicki...
- To samo mwia moja matka, byem cudownym dzieckiem".
- Chodzi mi o to, ze pan jako Polak ma nietypowy stosunek do odwetu...
- To juz cos bardziej oryginalnego, zamieniam si w such.
- Nie mogem wczoraj usnac i troch o tym myslaem, porwnujac nas obu jako
mscicieli. To, co rzni moja zemst od panskiej to fakt, ze moja jest tylko kaprysem i
ewentualnie srodkiem do osiagnicia celu, panska natomiast jest przemozna obsesja i
celem samym w sobie.
- Tak jakbym to juz sysza z panskich ust, pan si powtarza... Maniakiem jestem, w
porzadku, gdzie tu wyjatkowosc?
- Polak nie kocha zemsty, nie potrafi nia zyc, chc jej dokonania przechodzi mu
prdko, nie szuka odwetu maniakalnie. Poudniowiec rzekby, iz to rodzaj kalectwa, na
ktre cierpi cay nard. Polacy si nie mszcza.
- O Armii Krajowej pan sysza?
- Co to ma do rzeczy? Wojna jest stanem wyjatkowym, odwet jej rytuaem, zonierska
powinnoscia. Ale to nie jest korsykanska vendetta" ani prywatny rewanz sycylijski oko
za oko, krew za krew". Rzucajac takim kontrargumentem pan dokona oszczerstwa,
podobnie jak ci, ktrzy bluznia, ze Armia Krajowa bya polskim ruchem oporu". Ruch
oporu" to robili na przykad Francuzi, my mielismy panstwo podziemne, ze wszystkimi
jego instytucjami, rzadem, sadownictwem, systemem administracyjnym i oswiatowym, i z
sia zbrojna, ktra bya armia, a nie zaden ruch oporu.
- Semantyka, panie Heldbaum.
- Niech pan to powie akowskim weteranom.
- Mj dziad i mj ojciec byli akowcami, walczyli w Powstaniu.
- Tym bardziej dziwia mnie panskie sowa.
- A mnie panskie popisy patriotyczne. I kiepska pamic. Pamita pan: Pawiak
pomscimy!"?

91
- Owszem, ale komrki egzekucyjne AK nie uprawiay porachunkw. To byli
zonierze regularnej armii, o to mi chodzio, a nie o popisy patriotyczne. Zamach na
Niemca by wykonaniem sadowego wyroku, ustalonego i zatwierdzonego przez
podziemne organy panstwowe, dziaajace zgodnie z polskim prawem. Prywatne zemsty
zdarzay si, lecz bya to patologia wojenna. Wojn odrzucmy, zajmijmy si czasem
pokoju. Odrzucmy tez mty spoeczne z ich dintojra. Wreszcie odrzucmy umysowo
chorych. W normalnym czasie normalny Polak nie szuka krwi krzywdziciela, chocby
najgorszego. We wszystkich osrodkach prowincjonalnych tego kraju, we wsiach i w
miasteczkach, w gminach i powiatach, rzadza kliki zozone z maych, tpych, butnych,
zachannych i bezlitosnych kacykw, potworne mafie tak zwanego sredniego szczebla,
niedouczone i niedomyte chamy, paroby, ktre przez wybryk Historii zamiast roztrzasac
gnj w oborze swiadcza dobrodziejstwa swemu otoczeniu i caej reszcie krzywdy,
roztrzasaja dol ludzka z wysokosci swych stanowisk i przywilejw. Ilez skromnych
oczekiwan, ilez maych ludzkich szczsc pogrzebali, ile wyrokw amiacych los czowieka
bezkarnie feruja! Czy pan sysza, zeby ktos da takiemu piscia w mord, jesli juz nie
siekiera przez wypomadowany eb?
- A to nie kwestia strachu, panie Heldbaum?
- Pan idziesz mwic o strachu u Polaka? Panie Karsnicki! Ja mam panu przypominac
histori Rzeczypospolitej? Polak to nie Pepik, glina z innych atomw. Polak, gdy si zezli
albo musi, te wariat, z goymi rkami na tygrysa i zywcem zdejmie mu futro. Ale trzeba
miec wojn, powstanie, swita spraw, bo Polak jest bohater wojenny. A w czas pokoju to
on nie jest bohater. Tchrzem nie podszyty, ale nie bdzie zabija czy nawet si szarpa, bo
ma w dupie, a jesli nawet w sercu, to ogien prdko mu si spala, brak wytrzymaosci. Jest
jak jest, trudno. Curiosum: zachodni chrzescijanin i wschodni fatalista w jednym ciele. Ci,
co nakrywaja 'telefony poduszkami, tez nie ze strachu. Niektrzy przez ostroznosc, po
choler miec kopoty za samo gadanie? Ale gros na przekr tym wyimaginowanym
podsuchiwaczom: gwno bdziecie syszec, taka wasza mac! Chce pan przykad bardziej
dobitny?
- Na to, ze Polacy si nie boja? Nie trzeba. Ja akurat si boj, panie Heldbaum, ale
poniewaz jestem czowiekiem wyjatkowym, to tylko potwierdzam regu.
- Na to, ze Polacy si nie niszcza.

92
- Nie anektuja Leningradu i Moskwy za Wilno i Lww, fakt.
- Nie tkna palcem kata wasnej matki, to jest fakt! Do picdziesiatego szstego w
ubeckich lochach dziay si takie rzeczy, iz Gestapo mogoby brac tam korepetycje. Jakiz
repertuar zwyrodnialstwa! Tortury praktykowane przez sadystw natchnionych okru-
cienstwem, bestialskie orgie, ucielesniony koszmar, tysiace zamczonych, okaleczonych i
zeszmaconych, pieko! W Pazdzierniku ci panowie dostali dymisje, no, niektrzy z nich, i
z oprawcw przemienili si w zwykych mieszczan, w emerytw. Wadza winna dac im
ochron, obstaw, uzbrojonych goryli, ale wadza niczego podobnego nie zrobia i miaa
racj - nie byo takiej koniecznosci. Przez nastpne dziesic, dwadziescia lat, kazdy z
owych krwiopijcw zy sobie w spokoju, szwenda si po ulicach w dzien i wieczorem,
robi zakupy, wygrzewa na aweczce w parku, wyprowadza pieska, mija tumy
przechodniw. Wsrd tych, co go mijali, byy rodziny ofiar. Mzowie kobiet zakopanych
na smierc szpicami butw w cizarny brzuch. Synowie ojcw, ktrych genitalia
spaszczono. Bracia zamienionych w transformatory elektryczne. Nikt nie pomysla, zeby
rabnac kata! Znano adresy - nikt nie zapuka, przynoszac smierc za smierc! Widywano
ich, mwiono: o, popatrz, to Berman, lub: widzisz, Rzanski! Zamiast odwetu grozia im
tylko starosc, wypadek lub jedna z chorb. Na zdrowy umys to si nie miesci w gowie,
ale to fakt! Jak mozna to wytumaczyc?
- Dalej strachem, lub przekonaniem synw ofiar, iz zabijajac ukaraoby si narzdzia.
- Co pan powie! Prosz jeszcze dodac motyw religijny, chrzescijanska agodnosc
pograzonych w nieskonczonym miosierdziu wedle sw Pisma: Jak ktos ci kamieniem,
to ty mu chlebem", lub innych sw Przedwiecznego: Zemsta jest moja", a bdzie
komplet!... Suzby represyjne nigdy nie sa tylko narzdziami, to panstwa w panstwie, w
wielu krajach najwyzszy tajny organ wadz, prawdziwy rzad albo ster rzadu. Berman,
Rzanski, Ajseman, Fejgin, Siedlecki, Swiato czy Radkiewicz, nawiasem mwiac co do
jednego Zydzi, ktrych Stalin tu przysa, to byli krlowie cierpien, racjonalizatorzy mak,
ale nie marionetki. Berman rzadzi Polska bardziej niz Bierut! I kazdy, kto powinien by o
tym wiedziec, wiedzia, synowie zamczonych mieli najlepsza tego swiadomosc. Gdyby
nie wolta na Kremlu, zadawienie Berii i dojscie do wadzy Chruszczowa, te swojskie
berioszczaki rzadziyby dalej Polska, mafia sama nie prosi o dymisj... Strach? Prosz
pana, Swiato uciek na Zachd, gdzie tez byy rodziny ofiar, i nikt go nie tkna, chociaz

93
tam nie trzeba si byo bac komunistw. A wic nie strach. Mentalnosc, panie Karsnicki,
mentalnosc, lub niech pan to nazwie inaczej, cecha charakterologiczna, syndromem
poniechania odwetu, czymkolwiek, ale to jest cos, co tkwi gboko w psychice. Polak nie
szuka prywatnej zemsty. Wez pan Zydw, juz trzydziesci lat bawia si w mysliwych.
Zorganizowali specjalne komanda, scigaja, wyapuja lub morduja cichcem zbrodniarzy
hitlerowskich w kazdym zakatku globu, najprawdziwsi owcy gw. Polakom nie
przeszoby to przez mysl, zdaja si na urzdowe ekstradycje, sady i porozumienia, a
przeciez wsrd polskich emigrantw sa milionerzy, ktrym SS zaszlachtowao ojca i
matk. Cz atwiejszego, jak opacic kilku profesjonalnych mordercw i kropnac
Hauptsturmfhrera, o ktrym wiadomo, ze dokona egzekucji? Ale skad, Herr
Hauptsturmfhrer zejdzie majac dziewiaty krzyzyk i grzech odpuszczony na smiertelnym
wyrku, Polakom nic do tego, zaden nie zagra piesni O podrzynaniu garda". I nie przez
szacunek do praw czy miosc do legalnych form, lecz przez taka a nie inna struktur
duszy, osobowosci, mentalnosci, jak to nazwac? Taki charakter.
Mwi nerwowo, chwilami krzycza, rce mu fruway pomagajac. Skonczywszy wsta i
znowu odemkna dzib. Nic nie powiedzia, trzyma jap bezgosnie otwarta; pomyslaem,
ze chce tylko rozprostowac giry i ze mu si watek urwa, ale to nie byo to. Nagle zapyta
innym, nie swoim gosem, jakby mu czegos zrobio si zal:
- Zemsta jest emanacja prymitywizmu, ndza ducha, gupota, czy pan wie?
- Tak - kiwna gowa Karsnicki.
Petro wsuna ap w kieszen, wyja swistek papieru i rzuci na blat.
- Tu ma pan famili i adres wczesnego ksicia" czterech ulic. Bez jego zgody nic si
nie dziao na Zabkowskiej, Kijowskiej, Markowskiej i Brzeskiej. Gdyby nie zezwoli,
dziewczynie nie zrobiono by krzywdy. Ale zezwoli. Do widzenia panu. Czesc,
Fokstrot".
Wyszed. Schowaem si w mniejszym pokoju, bo Ksiaz" sta, nieruchomy jak jakis
posag, ze wolaem zostawic go samego.
Po dwch dniach przyszed Dzek" z kablami i kupa sprztu. Dtka kompletna,
bladzioch, oczy przekrwione, schud, widac mao kima; wapno jakiejs panienki lub jego
starzy musieli wyjechac, zostawiajac wolna chat i Jacus wpad w seks.
- Walentino" dzis nie da rady, ale od jutra... - mrukna, filujac na dywan.

94
Ksiaz", zamiast go opieprzyc, poda mu kartonik z trescia Heldbaumowego
prezentu".
- Sprawdz czy nazwisko i adres pasuja do siebie. Gdzie on chodzi, z kim si spotyka,
czy zamieszkuje sam. Przydziel chopakom dyzury i nie spuszczajcie go z oczu, az
bdziesz wiedzia wszystko.
Dzek" wzia tekturk i... zakry nia dzib, bo mu si tak chciao ziewac! Tez od razu
ziewnaem, jakby mnie zarazi. Pofilowa na tekst.
- Smierdzi panem H...
- Masz dobry nos. Przedwczoraj pan H. zozy nam rewizyt.
- Towarzyski czowiek!
- Byo mu smutno, ze ciebie nie ma, stskni si za toba.
- Kochany Petroniusz! Jak znam zycie, wymysli nowy haczyk i prbowa pana
bajerowac...
- To wasnie ten haczyk. Ale nie namawia jak wwczas, jest sprytny.
- Szefie...
- Tak?
- Myslaem nad ta sprawa...
- Rewelacja!...- Nie to, nad jaka sprawa, ale ze myslaes! Ja juz myslaem, ze potrafisz
tylko bic, choc zawsze staraem si nauczyc was myslec, zanim cokolwiek zrobisz lub
gadasz! Teraz powiedz nad jaka sprawa.
- Moze to nie byoby takie gupie...
- Co?
- Zadziaac z nim.
- Przeciez go nie znosisz.
- Uczucia uczuciami, a interesy swoja droga.
- Nie bawia mnie jego interesy.
- Wic zrbmy, zeby byy nasze. W koncu... ma pan w tym i swj interes...
- Susznie zauwazyes, iz jest on mj, a nie twj!
- Ja si nie wtracam, ale...
- Ale nie rozumiesz, czym to grozi! Zamiast Robin Hooda" i Zorro" poczytaj cos o
diabach kusicielach. Na koncu oni biora up, reszta lezy w piachu.

95
- Mozna zaczac, a potem go spawic...
- Mozna nie dozyc tego potem". Wejsc z nim do spki, to tak jak wejsc do wody na
wsplna kapiel z rekinem.
Kilka dni pzniej nastapi dramat. W ciagu tych kilku dni nie dziao si nic
szczeglnego: Dzek" i Walentino" zaaczyli magnetofon do aparatu, Ksiaz" dwa razy
wychodzi pod wieczr i pzno wraca (przedtem tez tak wychodzi, chyba do swojej
kobity, ale teraz nie do niej, bo zadzwonia, gdy by nieobecny) - mnie to wszystko byo
ganc egal, miaem eb zapackany czyms innym.
Poznaem dziewczyn. Przypadek. Ksiaz", jak sam nie mg, to prosi, zeby machnac
zakupy. Biegaem do duzego sklepu przy rogu Walecznych. Ona tam robia w
cukierniczym. Powiedziaem Ksiciu", ze zakupy zwiazane z micha bior na siebie i od
tej pory zaiwaniaem tam rano i wieczr, modlac si, zeby ja przeniesli na inny dzia, bo
ile razy mozna kupowac cukier? Zeby by nie pakowany, tylko luzny, to bym chyba bra
po dziesic deko. Jacek skoczy do mojej chaty, przywiz mi z achw, co miaem.
Niewiele miaem, ale zawsze. Szczotka, mydo i grzebien szy w ruch jak nigdy; sitowie a
la konkurs fryzjerw, wciaz od nowa; zabki do glancu trzy razy dziennie; a kiedy
zaczaem si lac perfuma, Ksiaz" strzeli:
- Mam nadziej, ze to kierowniczka. Krlestwo za szynk! Fokstrot", pamitaj, ze
masz przyjaci!
Ocipiaem.
- Co, nie kierowniczka?... - drwi. - Moze chociaz wicekierowniczka?
- Dziewczyna zza lady - mruknaem.
- Nie dla nas sznur baleronw... - westchna, przekrcajac sowa piosenki. -
Fokstrot", w twoim wieku trzeba wzlatywac nad poziomy, gdzie masz ambicj?
Usyszaem swj wasny pisk rozwscieczonego knypa:
- Pan tez odmwi staremu! Mg pan zafarcic Prag, byc tym... no... co on mwi...
- Ba! Ja nie jestem taki modzieniaszek. Ale gdyby Heldbaum zaoferowa mi rk
jakiejs ksizniczki, to bym si zgodzi od razu, krlestwo za posag!
Dziewczyny, ktre znaem dotad... Dzisiaj juz nawet nie pamitam imion, ich facjaty
rozmazuja si jak przez szyb brudna od deszczu i zlewaja w jedna obca twarz, ktra nie
wywouje zadnych uczuc, ani zosci, ani przyjemnego wzruszenia, nic. Dupeczki rznite

96
mechanicznie, absolwentki dyskotek, chodnikw, parkw i specyficznej atmosfery, ktra
ta dzielnica zaraza swoich, praskie luzne piczki, tak mao podobne do dziewczat z knig i z
filmw, gdzie kazda baba ma najpierw dusze, potem rumieniec, zy w slepiach albo drzace
wargi, a reszta jest tam u dou, lecz po co o tym truc, apy na kodr, psiakrew!;
niepodobne rwniez do luksusowego kurewstwa, tego ze srdmiejskich kawiarni, czy ze
zdjc porno, czy z tych nowych filmw, gdzie aktorki upychaja w obiektyw swj goy cyc
lub dup, lub mleczarni i dup naraz. Byy inne od wszystkich, swojackie, do rabania w
piwnicy na wglu, na cementowych workach za smietnikiem, w strzwkach, windach,
kotowniach, na awkach parku Skaryszewskiego i na porczach schodw, chtnie albo po
walniciu w pysk, zeby nie pajacoway za dugo, kiedy kutas swdzi az do blu. Tylko ze
one lubiy, kiedy facet trzasnie w dzib, bo co to za chop, ktry nie potrafi pierdyknac -
samiec bez jaj. Mnie to nie brao za choler, nigdy nie uderzyem, po dobremu lub ciao
bambina! A jeszcze bardziej nie - modne sporty: sztafety, balety, rozbierane prywatki,
kiedy dziesiciu pieprzy jedna napita rur, albo wszyscy dymaja wszystkich na krzyz. Raz
wziaem w tym udzia, byem niemozebny szczyl; jak towary zaczy strzelac na dystans
ogrkami spomidzy ud, daem nog, powstrzymujac pawia. Sztafety tez nie dla mnie,
pies je traca, to jak sracz na dworcu, kolejka do jednej dziury, chromol taki wyczyn, nie
znalazem kapucyna w smieciach. Lubiem sam na sam, bez swiadkw. A potem zachciao
mi si innych dziewczyn, takich jak na filmie lub w knidze Pan Woodyjowski". Zeby nie
wyskakiway z majtek na gwizd, po jednym tancu czy kieliszku, i zeby si wstydziy,
kurwa mac, tak jak Ania z Zielonego Wzgrza i ta Olenka, co ja zarwa Kmicic, ale
wytentegowac z marszu nie mg. Wiedziaem, ze jesli takie sa w knigach, to musza byc i
w zyciu, tylko nie umiaem trafic i to mnie gnbio. A tu prosz, Danka!
Przymierzyem si kilka razy na wieczr, kiedy zamykali interes. Lecz ona wychodzia
z cholernym babsztylem o konskich zbach i razem szoroway do autobusu.
Kombinowaem, ze kiedys wyjdzie sama. Jak wreszcie wysza bez tamtej ropuchy, to si
okazao, ze nie tylko ja kombinowaem. Z ciemnosci podskoczy aparat w moim wieku,
naflekowany, bo zle trzyma pion. Zastapi jej drog. Zrobia unik, ale dwch innych
modeli wystartowao, barykadujac odwrt. Jeden gwizdna i zasepleni:
- Pierwsza liga, co Maniek?
- Sie widzi... Psiepraszam pania, pani samotna w ten wieczr?

97
Chciaa ominac, ale pierwszy chwyci ja za rkaw i przytrzyma.
- Wolnego, laluniu! Edek jestem. Szarpna si, ale mocno trzyma.
- Po co te nerwy, kotus? Ja jestem Edek, to jest Maniek, a to Krzych. Trzej przyjaciele
z boiska, znaczy trio, mozna wybierac...
Podszed ten nalany, ona nic, rozglada si wokoo, szukajac ratunku.
- Jak pragn Boga, co jest, nie badz taka, siostro...
Wtedy kopnaem go w dup, albo ciut. ponizej, bo zawy i przykucna, mitoszac jaja.
Tamci dwaj do mnie, ale charakter w nzkach to ja mam od takiego; obejrzeli mj flek, a
ona chodu. Kapowaem, ze znw zrobia podejscie, wic przysza koza do woza: Jacenty,
pomz!", a on na to jak na lato:
- Okey. Ale uprzedzam, Fokstrot", ty mozesz wyjsc z tego najbardziej
poszkodowany. Zebys mi potem nie wnosi pretensyjw!
- O co?
- O zy charakter tesciowej! - zarza na cay regulator; tak gosno ludzie smieja si
tylko z wasnych kpin.
Kolejnego wieczoru Dzek" pusci t trjk w rynsztok, wybijajac zby, ale to byo
preludium, bo jeden z nich lezac zaszczeka:
- O kurwaaaa!... Jeszcze zobaczysz!... Jak przyjdzie Ogien", to zobaczysz, tyyy!...
Dzek" si odwrci i hukna, az ponioso gos midzy domy:
- Powiedz mu, ze czekam! Jutro o tej porze!
Czekalismy w szesciu, ja, Klon, Tomek Walentino", Robert Nzka", Szpinak" i
Wuj"; spzni si Moskit", doaczajac podczas gry. Ta sza ostro, bo obuzw byo z
dziesiciu i mieli ancuszki, ktre psuy chopcom ubrania, lecz stao si jak myslaem - co
raz to ktrys z tamtych dyma w krzaki koo parkingu i juz nie wraca, lub grza pyty
chodnikowe, faszujac mezzosopranem bolesciwym. Kocia muzyka z dwch stron, gdyz
dzieci Karsnickiego" wyprowadzay uderzenia ryczac bojowy okrzyk kung-fu.
Ja staem obok niej; moga odejsc, lecz nie odesza. Dwoje milczacych widzw, grano
tylko dla nas; czekalismy na zwycistwo, to zbliza. Wydawao mi si, ze sychac omot
naszych serc i ze mj nerwowy oddech wylatuje z jej ust.
Gdy juz byo po wszystkim, Dzek" otrzepa rce w teatralny sposb, zapytujac nie
wiadomo kogo.

98
- No i gdzie ten Ogien"?
Robert Nzka" mu odpowiedzia:
- Pewnie jeden z tych, co leza i kwicza, albo z tych, co dali chodu... Wielki boss,
postrach dzielnicy! Somiany ogien!
Wszyscy ryknli smiechem i wwczas z ciemnosci, spomidzy parkujacych gablot
wyszed mody typ, ubrany w szmelcowana kurtk. Szed w stron Dzeka", wolno, bez
nerww, twarz pena spokoju, jakby chcia tylko pytac o czas. Zastapi mu drog Wuj".
- Odpyn - rzek tamten.
Wuj" trzasna dwa razy, oba w powietrze, bo Ogien" mia git unik, a kiedy sam
ruszy rka, Wuj" fikna na mask Opla i zjecha w boto niczym wiosenny snieg, ktry
zjezdza z dachwek. Po chwili to samo przezy Szpinak". Zadne karate czy kung-fu; facet
po prostu bi piscia i by lepszy - w ringu uznano by go za genialnego technika, mia
sidmy zmys, z tym trzeba si urodzic.
Dzek" ruszy mu naprzeciw, zeby tamten nie tuk wicej chopakw, ale tamten, gdy
juz stali nos w nos, powiedzia:
- Chcesz si lac?
- Nie chc si lac. Chc ciebie lac.
- Masz w tym jakis interes?
- Mam. Chc ci udowodnic, ze przy mnie wysiadasz.
- Nie truj. Sobie chcesz udowodnic wasne chojractwo. Tak robia gwniarze.
- Gwniarze napastuja bezbronne dziewczyny. Przyszedem tu po to, zeby gwniarze
przestali to robic.
- Nie przypominam sobie, zebym kiedykolwiek cos takiego robi...
- A twoi kolesie, ktrzy wezwali ci na pomoc, kiedy ich przyhamowano? Ptaki!
- Gra, to ptaki, zadni moi kumple. Znaja mnie tu, wic przyszli prosic, zebym im
pomg, ale jak zobaczyem, o co idzie...
- Bujasz, bo wzia ci cykor.
- Straszny! Z tego pietra przewrciem dwch twoich smokw, karate im si
poplatao. Bdzie trzeba, to i ciebie pooz obok nich.
- Prosz bardzo... - usmiechna si Dzek" z jakims okrutnym byskiem w slepiach. -
Daj mi popalic, panie Ogien"!

99
Tamten wyja... paczk szlugw.
- Prosz bardzo.
Filowali na siebie, nikt nie wiedzia, ktry rabnie pierwszy, a oni... w smiech, az ich
zakoysao od chichotu! Ogien" wyciagna grab:
- Niech bdzie blat midzy nami.
Dzek" poda mu rk. Odwrciem si do dziewczyny i zapytaem luzno:
- Czy mog pania odprowadzic?
Nic nie rzeka, posza ulica do przystanku, ale gdy zrwnaem swj krok z jej krokiem,
nie prbowaa przyspieszyc, dreptalismy wolno w ten sam takt.
Wrciem pogwizdujac, bo daa si umwic na film w niedziel. Karsnickiego nie byo,
waczyem TV. Szed ruski obraz, peen szczscia ludzi stawiajacych sup z betonu pod
elektryk na Dalekiej Pnocy, wic lekko przykimaem. Obudzi mnie trzask zamka.
Ksiaz" sta w drzwiach, wsparty o futryn, i patrzy wzrokiem filmowych upiorw, ale
nic nie mwi, tylko zacza osuwac si w d, az usiad na wycieraczce. By ubabrany we
krwi. Laa si zewszad - z czoa, z twarzy, z rak i ng, jakby upad w maszynk do
mielenia miecha. Przez rozbite wargi wycharcza:
- Foo...oookstrot"!
Wciagnaem go do srodka i zawlokem na mat. Jkna:
- Zaaa...dzwon pod nu...nuuumer...
Poda mi numer do swojej kobity i zadryndaem, zeby przyjechaa, jak szybko moze.
Ona bya lekarka. Chciaem mu obmyc twarz, ale nie pozwoli. Oddycha cizko, ze
swistem, nie otwierajac oczu, a ja siedziaem obok maty i pakaem, myslac, ze zabij
skurwysynw, ktrzy mu to zrobili.
Pzniej dowiedziaem si, ze Dzek" da mu namiar na tego faceta, ktrego wskaza
Petro", a Karsnicki zamiast wziac obstaw, pojecha sam i wlaz w kocio. Dopalantowali
mu gazrura w ty baniaka i pprzytomnego pod flek. Na to (na gazrur, znienacka i od
tyu) nie ma silnych.
Nim si obejrzaem, wesza, z walizeczka lekarska, w ktrej miaa wszystko.
Pomagaem zdjac mu ubranie. Trzeba byo wyrywac materia z przyschnitych ran; nawet
nie drgna, nic. Obmywaa go, bandazowaa, zrobia zastrzyk; myslaem, ze to si nigdy
nie skonczy, tyle mia dziur od zelwek, na nogach, na piersiach, czoo, barki, plecy i

100
dupsko - fart, ze przynajmniej kutas i patrzaki w porzadku. Ja gotowaem wod, targaem
co trzeba (rcznik, misk, zyletk, ld z zamrazalnika), przewracaem go na bok,
wstydziem si (kiedy zdja mu gacie; ale numer - kapucyn Ksicia" sta!; pofilowaem
nie bez radochy, ze chociaz w jednym dorwnuj Karsnickiemu, w koniocentymetrach) i
patrzyem na nia.
Wasciwie to juz wapniaczka, moga miec ze czterdziech i wicej ale piknosc, jak
jaka Greta Garbo, kurde mol, takie nie stoja za lada i ubieraja si inaczej niz zwyke
dziewczyny; niby ta sama pec, lecz cakiem odmienny gatunek zwierzat, z innych planet.
Ciemne wosy, dugi delikatny nos, malenkie zmarszczki w kacikach ust, ale przez to
wargi jeszcze bardziej rajcowne - takie usta facetom z naszych dzielnic nawet nie migna w
snach, bo parobek nie dotknie ksiznej, zesraby si, cykorujac na sama mysl. Miaa
pieronska inteligencj w spojrzeniu, profesora ulepionego z kobiecej madrosci, z
przypomnien i odciskw, ze cos takiego widzi si u matek, kiedy cierpia i wtedy sa na
wyglad madrzejsze od stu mzczyzn, bardziej dorose. Tylko ze ona nie bya z matek, bya
cudowna lalka dla orw i bez znaczenia, czy nazywali ja pania doktor, pania magister,
pania taka lub siaka, nie wazne co i gdzie robia dla szmalu, kariery lub obowiazku,
posiadaa jeden genialny zawd, a na pytanie o ten fach mogaby odpowiedziec: nie mam
zadnego zawodu, wiem tylko jak byc kobieta. Nic nie mwia i nie drzay jej rce, ale w
tym milczeniu, z jakim dostawa od niej bandaz lub zastrzyk, bya miosc tak mocna jak...
jak... no nie wiem jak... jak cholera!
Skonczywszy, rzucia mi usmiech krtki niczym spojrzenie przez uchylone okno, i
kazaa si poozyc. Kim zapaem bez trudu, tak byem zmachany od nerw.
Rano siedziaa przy nim jak wtedy, gdy burknaem jej dobranoc, zadowolona, ze
Ksiaz" ma rwny oddech i ze kima. Deszcz bbni o szyby i maza na nich sadze,
niczym zapowiedz brudnych ez tych, ktrzy dali Karsnickiemu omot. A mnie slozy
podeszy do garda, bo chciaem byc przez kogos tak samo kochany, chocby jeden raz,
przez jedna noc, wasnie taka, kiedy kobita nie daje ci dupy, ale siedzi obok zapita pod
szyj i modli si, bys przezy, tak mocno, jakbys by ostatnim facetem na swiecie.




101
V


Kurewsko trudno utrafic w zyciu, zawsze cos jest nie tak, a juz z kobita bezwarunkowo
najtrudniej. Jak fajna z charakteru, to brzydka, a jak piknosc, to nie fajna; jak ona ci
podchodzi, to ty jej nie, lub na odwrt, a jak podobacie si sobie na krzyz, to inna cholera
wam przeszkodzi, ona wyjedzie z rodzina lub starzy wydadza ja za kogos innego. I tak jest
ze wszystkim, przez tyle lat nagapiem si dosc, zeby to wiedziec. Jak masz cos do
powiedzenia, to nie chca suchac, a gdy juz chca ci suchac, to zapomniaes cos mia
mwic; jak jest interes do zafarcenia, to nie masz szmalu, a jak juz yknaes gotwk, to
okazj wzia szlag; jak jestes samotny, pies z kulawa noga nie przyjdzie, ale jak
skoowany i chciabys przykimac, dzwonia do drzwi jeden po drugim. Zycie jest jak
loteria, na ktrej wszystkie losy sa trefne, lub jak poker: trzymasz cztery dzwonki (z asem)
i asa pikowego, i gwkujesz jak dobierac, do trjki lub karety, czy do koloru; kiedy
odrzucisz pikowego, decydujac do koloru, wtedy na pewno przyjdzie inny as, a jak
zostawiasz asy, to bankowo dokupisz piatego dzwonka. Petro" kiedys burkna:
- Jak ci przesladuje pech, to nawet kiedy wstajesz, zeby zatanczyc, orkiestra akurat
idzie srac.
I to jest ganc-prawda. Wic jak poznaem Dank, to miaem taka mysl, ze mj niefart
dosta drugi raz w ryo: najpierw spotkaem Ksicia", a teraz lalk na mj gust. Morowa
dziewczyna: nie lubia duzo mwic, a ja nie lubi tych, co trajluja jakby miay gowice
magnetofonowe zamiast zbw. W kazda niedziel chodzilismy do azienek, bo ona
najbardziej chciaa tam, a i mnie si spodobao. Znaem dotad park Skaryszewski i ten
przy zoo, w azienkach nigdy nie byem, nie moja dzielnica. Jak poszlismy pierwszy raz,
to mi patrzaki wyszy na wierzch, gdzie Skaryszewskiemu do niego! To by park jak z
bajki, jak nie z tego kraju, w ktrym wszystko jest trzecioligowe. Obok by Botaniczny

102
Ogrd, tez cymes. azilismy po obydwu, mao co mwiac, ale trzymajac si za raczki -
palce splecione na warkocz mwiy, co trzeba. Kiedys w Botanicznym na grce, w
narozniku dwch parkanw, zapa nas deszcz; dawno nie widziaem tak cholernej ulewy,
moja kurtka, ktra okryem Dank, przemoka na wylot. Tam pierwszy raz daa si
pocaowac, w tym deszczu, wic bd go pamita dugo. Wszystko byo mokre, moja
twarz i jej twarz, i nos, i usta, cae zycie, caa nasza radosc i cay swiat by z wody,
pierwsza klasa! Dlatego lubi deszczyk w lecie, taki, od ktrego nie mozna zapac kataru -
hoota biega pod parasolami i przeklina w bramach, a ja sobie id z odkryta gowa jako
wariat" i wyswietlam tamten film.
Jest w tym filmie duzo klawych fantw (usciski, pocaunki, zwierzenia i milczenia,
zrujnowany Teatr Na Wyspie, abdzie na jeziorze, lody, ciastka i wiewirki karmione
okruchami) oraz ciern, ktrego nie sposb wyjac, gdyz los si dopeni tak jak musia.
Twarz tej Cyganichy, ni modej, ni starej, one zawsze wygladaja staro, od modosci. azia
wsrd alejek i naciagaa ludzi na wrzby, z grabuli lub z wyswiechtanych kart. Nie cierpi
Cyganw, zbyt wielu ich robi na Rzyckim, zodziei, kombinatorw i paserw; poznaem
baracho za dobrze od dziecinstwa, zeby si dac wziac na folklorowy sentyment (ognisko,
taniec i spiew", Oczy czarne" i temu podobny kit) tak jak si daja frajerki i frajerzy. A
kiedy jeden Cygan ciachna Gienka kosa po ramieniu, to juz bya wojna, brabym kazdego
pod but. Wic jak podesza i nie pytajac przysiada na awce, na ktrej siedzielismy trafi
mnie szlag.
- Powrzyc, pikna pani, powrzyc... - zaseplenia. - ... Cyganka prawd powie,
powrzyc...
Znaem kilka wyrazw po cygansku, wic warknaem:
- Na!
Danka, myslac, ze wyrazam zgod, daa jej don.
- Powiedziaem: nie! Zjezdzaj stad!
Babsko wyszczerzyo sprchniay pysk:
- Czemu mody pan nie chce? Cyganka prawd mwi, zociusienki, Cyganka
szczscie przynosi, powiedz dobre sowo, daj dobry pieniazek, poznasz prawd!
Przeklaem ja:
- ubni! Dziukli!

103
To byy straszne wyrazy (kurwa, suka). Cyganka spojrzaa na mnie wzrokiem wza,
podniosa si i rzeka do Danki, nie przestajac mnie swidrowac.
- Ty z nim nie idz daleko, mia, bo blisko zajdziesz, oj, blisko! Nie dla ciebie kawaler,
innego krlewicza ty szukaj, sliczniutka! On ciebie pokrzywdzi, a szczscia nie da, i sobie
samemu zo nawarzy, a tego, ktry mu zaufa i otworzy serce, na pogub sprzeda, to mu
pisane! Uciekaj, zotko, pki czas, uciekaj, milenka, Cyganka wie, co mwi!
Odchodzac spluna, a ja, gdybym nie by z dziewczyna, nakopabym choler.
Wtenczas pierwszy raz si pokcilismy.
W ogle kcilismy si rzadko i nie byo midzy nami gnieww o macank, przed
ktra Danka si bronia. Bo ja nie byem z nia nacha, jak przedtem z kazda inna, bardzo
mi to odpowiadao, ze zabrania i stopuje mi paluchy; wiedziaem, ze dostan, co mam
dostac, jak czas na to przyjdzie, bez kurewskiego pospiechu, taka ona miaa byc. Chciaem
prawdziwa miosc, spacerki, buziaki i tsknoty, no i kiedys slub, bo daem blat, ze si nie
rozstaniemy az do naszych pogrzebw.
Zerwaa ze mna (na krtko, ale komu krtko temu krtko, mnie si wtedy wydawao,
ze dugo) po sylwestrze. Byo tak: przed Wigilia wzia urlop, ptora tygodnia, zeby
wyjechac ze swym wapnem do jakichs kmieci, wujw czy stryjw. No i Dzek", jak si o
tym dowiedzia, trajluje:
- Suchaj, Fokstrot", jest sylwestrowa balanga u Henka Pelego". Kumpelka mojej
dziewczyny nie ma chwilowo z kim isc, bo chopak, ktry ja kropi, tez wyjecha. Idz z nia,
moze cos przestrzelisz. Ona lubi t robot...
Daem si namwic, nie chciaem w sylwestrowa noc ogladac telewizora. Wziaem od
niego telefon i zadzwoniem do tej lalki, mwiac co i jak, a ona:
- Fajnie, masz wz?
- Mam - palnaem marszowo".
- To przyjedz po mnie o smej. Czesc!
Juz gos miaa taki, jak z wesoego krocza. W sylwester Dzek" wzia mnie do gabloty
i najpierw szus po jego pania, a nastpnie po moja. Stanlismy przy bramie i Klon gada:
- Skocz na gr po swoja miss, poczekamy az zejdziecie, spieszyc si nie musisz...

104
Wiedziaem, ze nie musz, bo jak to spiewa, to wali juz po organach taka palcwk,
ze si jego pani zasapaa. Dymam na trzecie pitro, wciskam guzik, otwiera przedwojenny
babsztyl:
- Ach, to pan? Bardzo nam mio, prosz wejsc, crka zaraz bdzie gotowa, wasnie
ubiera nowa kreacj, cos piknego, Jolu, Jolu!, twj kolega przyszed!,... prosz bardzo,
moze pan pozwoli do jej pokoju i zechce chwil zaczekac, Jola zaraz przyjdzie!
Przepraszam, musz isc jej pomc!
Filuj na sciany pene plakatw z gwiazdorstwem rocka, i nagle sysz od drzwi:
- Czesc!
Caa na lsniaco, w rybia usk, z cekinami we wosach, adna, nie powiem. Lecz wicej
niz urody byo w niej seksu: ubrana, a jakby bya boso po szyj, z cyckami, ppkiem i
futrem na wierzchu. Podesza, szczerzac zabek:
- No co, klawy ach?
- Ujdzie - baknaem, wydymajac wargi, ze niby luzak jestem i zaden szpan nie robi na
mnie wrazenia.
- Dekolt ma z tyu...
Odwrcia si. Dekolt wycity az da rowka w dupie, taka moda. Staa tyem troch za
dugo, a ja za dugo spacerowaem z Danka, no i jeszcze ten szybki oddech dziewczyny
Dzeka", gdy wysiadaem z ich gabloty. Nie myslac, gdzie jestem i co robi, poozyem
don na jej karku. Nic. Pchnaem. Zgia si i zeby nie upasc, musiaa oprzec graby na
stolikowej awie. Szarpnaem uskowy ciuch wzwyz... Kilkadziesiat sekund, od tyu, z
apami zacisnitymi na jej biodrach, z patrzakami w uchylonych drzwiach do przed-
pokoju...; faceci, ktrzy si chwala, ze robili to w windzie, niech mi umyja buty, obok
wind nie ma ojcw i matek, ktrzy moga nagle przejsc lub wejsc.
Po tygodniu pierwszy raz jestem z Danka, na ulicy, i nie mog uwierzyc w swj
niefart: kogo widzi mj szanowny wzrok?, kto nas mija, robiac buzk w ciup, jak do
cmoknic? Ta potrzebowska sylwestrowa owca! I szczebiocze, baweniana jej mac:
- Wpadnij, Fokstrot", czekam juz cay tydzien! Zrobimy powtrk! Pa!
Dopiero za miesiac Danka pozwolia si skoowac, wczesniej nie syszaa nawet jak
mwi: Dzien dobry". Wstawiem kit, ze byem z tamta na sylwestra, bo chcia tego
Dzek", a powtrka" to zosliwosc, zeby nas skcic.

105
Danka mieszkaa na Ochocie, gdzie jej ojciec mia warsztat stolarski. Zadnym
autobusem nie jezdziem w zyciu tyle, co C-tka, bo odprowadzaem ja kazdego dnia.
Byem szczsliwy, ze chociaz mieszka na Ochocie, pracuje na Kpie, inaczej bym jej nie
zapozna, lecz swoja szosa nie mogem rozgryzc idei, jaka posugiwaa si dyrekcja
Spoem" w rozdzielaniu dziewczyn do sklepw: ekspedientki, ktre mieszkay na
Grochowie, jezdziy do roboty na Mokotw, te z Woli zasuway na Brdno, z Bielan na
Kamionek, a te z Pragi na Zoliborz, jakby komunikacja w miescie bya za mao prze-
ciazona! Dlaczego, kurcze blade, nie moga robic tam, gdzie mieszkaja, sklepw w kazdej
dzielnicy od jasnego gwinta! Duzo pzniej skapowaem logik tego systemu,
przysuchujac si Heldbaumowym gadkom z Karsnickim. Przy jakiejs okazji Petro"
gdaka:
- ... A jak moze nie byc? Tam tez kultura zesza do psich bud! Jesli fryzjer czy
projektant mody to dla nich teraz twrca, na rwni z filozofem, kompozytorem czy
pisarzem, i nie jest to wygup, lecz styl myslenia, to skad maja brac nowych Picassw czy
Heideggerw? Wszystko si sprowadza do stylu myslenia, ruina powstaje nie od bomby,
lecz od stylu myslenia, ktry buduje i okresla swiat... To tak jak z nasza gospodarka. Czy
pan wie, ze wgiel ze Slaska jest wozony do central w Bydgoszczy, a stamtad prosto jak
strzeli do Wrocawia? Jeszcze lepszy numer maja Jaso i Bdzin. Wgiel przywieziony do
Jasa odstransportowuje si do Bdzina, w Bdzinie uwalnia si samochody od tego wgla
i zaadowuje ponownie taka sama iloscia wgla przeznaczonego dla Jasa! Caa
produkowana w Sopocie past do butw wozi si do Przemysla i Rzeszowa, natomiast
sasiadujacy z Sopotem Gdansk zaopatrywany jest w identyczna past przez Zywiec i
Krakw! W Radomiu, gdzie jest wytwrnia kuchenek gazowych, instaluje si kuchenki z
Wrocawia, a we Wrocawiu tylko radomskie! Maja chopcy pomyslunek, co?
Jednoczesnie wszystkie polskie dzieci, robiac wypracowania i konkursy rysunkowe na
ulubiony temat nauczycieli: Jaki bdzie nasz rok 2000?" - przedstawiaja ruchome
chodniki, myslace komputery, powietrzne takswki, wakacje na planetach i szklane domy,
w ktrych jest samo sonce, zdrowie i nierbstwo wynikajace z obdnego dostatku, nie
traktujac tego jako marzenie, lecz jako wizj wynikajaca z przekonania! Nawet diabe nie
mgby pojac takiego surrealizmu, a co dopiero wymyslic!...

106
W pierwszych tygodniach z Danka byem rozdarty na p: ciagle myslaem o niej i
ciagle myslaem o pzywym Ksiciu", grzaa mnie miosc do dziewczyny i nienawisc do
tych, ktrzy dali mu w pierdol. Dugo nie wstawa, a jego cierpienie nie byo blem
fizycznym, umia to znosic jak nikt, mczyo go co innego: bezwolnosc oseska. Naleza do
tych, co kontroluja kazdy swj gest i programuja kazda chwil swego zycia, kazdy krok i
kazdy ubytek energii, z nieludzka precyzja trenera przygotowujacego klacz do wyscigu, a
teraz musia tkwic w betach jak skrpowany ancuchami pien i to byy dla niego tortury.
Na Dank miaem kazdy wieczr, bo kazdego zjawiaa si ta lekarka i juz nie byem
potrzebny. W niedziel przychodzia rano. Zmieniaa mu posciel na macie i kapaa" go
wilgotna gaza. Ktregos niedzielnego ranka zazada:
- Pomz mi wejsc do wanny. Zrobia mu letnia kapiel w wannie, pomoga si zwlec i
prawie zaniosa (tak jak ja nosiem" go, to jest prowadziem podtrzymujac, gdy chcia
srac); tych par metrw to by dla niego morderczy wysi. Przez drzwi do azienki
usyszaem:
- Bd tu leza kilka godzin.
- Bdziesz tu leza dziesic minut - rozkazaa - bo inaczej blizny si otworza. Pjd ci
zrobic sniadanie.
- Fokstrot" zrobi.
- Dzisiaj ja zrobi. Przyniosam cos specjalnego, to niespodzianka.
- Zanim zrobisz, daj mi jakas ksiazk.
- Tutaj chcesz czytac?
- A nie mozna? Elen, na miosc boska...
- Nie utrzymasz. Ksiazki czyta si kadac je na cos lub opierajac o cos, w wannie
trzeba je dzwigac w powietrzu. Nie masz jeszcze zaleczonych rak. Po trzech minutach
uczubys jak cizka jest naprawd ksiazka, po piciu plusnaby do wody. Dam ci gazet,
albo sama ci cos przeczytam.
Westchna jak czowiek krzywdzony przez kobiet i burkna ponuro:
- Przeczytaj mi pozegnalny list Petroniusza do Nerona, pasuje, nie przeszkadza mi, ze
wanna nie jest z marmuru.
Najpierw wyczuem w jej gosie lk, kiedy go skarcia:
- Przestan, ani mi si waz tak myslec!

107
A potem ledwie uchwytna nutk zalu, gdy zbyt gosno zakpia, aby milczenie nie
pogbio jego chandry:
- Jestem za stara na twoja Eunice.
Milcza przez kilka sekund i odszepna:
- Jestem za may na twojego Petroniusza, bogowie, ktrzy maja w swych rkach twj
los, to zosliwcy!
Potem juz nic nie byo sychac, tylko to milczenie, ktre jest sama mioscia, oraz to
milczenie, ktre jest przywiazaniem pragnacym byc mioscia i bdacym nia, gdy na chwil
zasypiaja wspomnienia.
Wasnie wtedy, jak wciaz by kaput i mao wstawa, Dzek" przyprowadzi Ognia".
- To jest Stasiek Ogien" - powiedzia. - Chce wstapic do batalionu". Ja i kazdy z
chopakw dajemy mu porczenie.
- Usiadz - rzek Karsnicki.
Klon da krzeso, ale Ogien" usiad na pododze, obok maty, po turecku.
- Ile masz lat? - zapyta Ksiaz".
- Dwadziescia.
- Uczysz si, czy pracujesz?
- Pracuj.
- Gdzie?
- W zkach.
- Jak to w zkach? Robisz zka?
- Nie, robi w zkach. Jestem mska kurwa dla mamusiek", dup po czterdziestce,
picdziesiatce i szescdziesiatce.
- A teraz chcesz z tym skonczyc?
- Nie chc z tym skonczyc. Dziki temu mam fiata, szmalec, klawe ciuchy i dewizowe
konto.
- I ten sygnet?
- Tak.
Na paluchu Ognia" byszcza wielki, zoty sygnet z czarnym kamieniem. Taka
zabawka mozna zamac serce podfruwajki i szczk frajera.
- Lubisz to? - zapyta Karsnicki, wciaz z tym samym spokojem.

108
- Nie lubi - odpar przepytywany, wciaz z tym samym spokojem. - Co za rznica? W
Polsce nikt nie lubi swojej roboty.
- Jest rznica. W Polsce prawie nikt nie lubi swojej roboty, ale tez prawie nikt nie
musi soba gardzic z jej powodu, ci nie lubiacy zasuguja bardziej na wspczucie, niz na
obrzydzenie.
Ogien" wzruszy ramionami.
- Teraz to rutyna. Nie brzydz si juz soba, brzydza mnie mamuski", od ktrych
dostaj szmal. Oblesne prchna i raszple z lubieznymi wymaganiami! Prcz jednej. Lubi
ja. To najstarsza z moich staych, ma prawie siedemdziesiat lat. Nie chce, zebym ja
dmucha. Siedzi w fotelu, ja stoj przed nia nago i ona tylko patrzy. A potem zamyka
wzrok i tak delikatnie si usmiecha, jakby bya zawstydzona, albo, nie wiem, jakby
przypominaa sobie modosc... i wtedy wydaje mi si adna... Mog si ubrac i wyjsc, ona
juz nie otwiera oczu, moze nawet zasypia z tym usmiechem, wic wychodz na palcach,
zeby jej nie budzic z tego snu, czy z tych wspomnien.
Zrobio si cicho. Ksiaz" leza, filujac na Ognia", ale ten mu nie umyka gaa i
Ksiaz" przenis slip ku Jackowi:
- Porczenie, mwisz?... Ty i reszta chopakw?
- Skad mogem wiedziec, ze to mska rura!!? - krzykna Klon, tak siny ze wstydu,
jakby sam by prostytutka dla seniorek.
- A skad ci przyszo do gowy, zeby rczyc za kogos, o kim nic nie wiesz?
- Wiem, ze to dobry kozak, dali mu ksywk Ogien", bo ma ogien w kopycie! - broni
si Klon.
Ogien" wsta z ziemi.
- Nie chc byc powodem wewnatrzrodzinnych drak, pjd juz. A ksywka nie jest mi
dana przez kogos, sam ja sobie przybraem, dla pamici Jzefa Kurasia. To by po wojnie
krl Tatr, Ogien". Mwili, ze by bandyta. Ale on nie by bandyta...
- Tak po prostu? - przerwa mu Ksiaz". - A miaes do tego prawo?
- Do czego?
- Do kradziezy pseudonimu bohatera!
- Mj ojciec by jego acznikiem, panie Karsnicki. A jeszcze przedtem, za Niemcw,
by kolega panskiego ojca i jego partnerem w KWC-owskiej i kedywowskiej dwjce do

109
egzekwowania wyrokw sadowych. I chociaz dano mu rozkaz, nie rabna panskiego
starego, kiedy ten zdradzi, tylko ostrzeg go i pozwoli mu dac dyla z Warszawy. Dziki
temu panski ojciec mg pana zmajstrowac. Nazywam si Garon. Chciaem pana
zobaczyc, dlatego tu przyszedem. Zegnam.
Grzeczny ukon i mikki trzask zamykanych drzwi. Teraz cisza trwaa bardzo dugo, az
do momentu, kiedy wychyli si Klon:
- O czym on tru, szefie? Jaki kawuceowski? Przeciez za Szwaba...
Klonowi something pojebaos" (jak mwili chopcy z batalionu" o kims, kto
poplata), pewnie z nerww - mysla chyba o KW i KC, a nie wiedzia, czy to Ogien" cos
przekrci, czy moze on si przesysza.
- KWC to byo Kierownictwo Walki Cywilnej AK zanim nie powstao Kierownictwo
Walki Podziemnej. Miao sady specjalne o statusie sadw panstwowych w polskim
panstwie podziemnym - wyjasni mu Ksiaz". - I miao ludzi do wykonywania wyrokw.
Mj ojciec by jednym z nich.
- Ale Stasiek powiedzia, ze on zdradzi! To prawda?
- Prawda.
- Dlaczego?!
- Dlatego, ze by dobry z matematyki. Za jednego rozwalonego gestapowca lub
renegata Niemcy rozwalali stu ludzi, albo wicej. Czsto branych z ulicy, jak popado.
Mj stary uzna, ze to kiepski rachunek i ze on ponosi odpowiedzialnosc za smierc tych
niewinnych, bo ile razy wystrzeli, tyle razy stu Polakw dostawao czap. Na dobre si
wkurzy, jak z wyroku sadu specjalnego rozwalono Niemca Fuldnera, jego zon i jego
dziecko. Fuldner urzadzi masakr na polskim weselu, tez zabijajac dzieci, ale mj stary
uzna, ze pacenie dzieckiem za dziecko to syf. Nie wykona kolejnego rozkazu, co byo
zdrada.
- Cholera, trudno byo wwczas zyc, nie wiem co ja bym zrobi! - powiedzia Dzek".
- Nie wiem, kto mia racj...
- Umierac tez byo trudno - rzek Karsnicki. - Najatwiej byo miec racj kosztem
umierajacych.
I mrukna:
- Powiedz mu, ze go przyjaem. Na staz. P roku, a potem si zobaczy.

110
P roku... Przez te p roku cay nasz swiat wywina koza, sta si zupenie inny,
uformowa si na nowo. Jakbysmy przeskoczyli na drugi brzeg oceanu, gdzie wszystko ma
odmienny ksztat i zapach, nawet roslinnosc. Zadecydowa o tym kolejny dialog Ksicia"
z Heldbaumem.
Staruch przyszed bez zapowiedzi, ktregos popoudnia. Zle trafi. Ksicia" nie byo w
domu, jego kobita zaatwia karetk i wraz ze Switym" oraz Pelem" powioza go na
jakies szpitalne badania, naswietlania czy inne kurowania, dokadnie nie wiem. Mieli
wrcic juz przed godzina, wic powiedziaem staremu, ze zaraz wrca, jak chce, to moze
czekac. Chcia. Wyjrza przez okno, zaczepi patrzaki na bibliotece, a potem unis lezacy
obok maty tomik Antologia poetw polskich" z roku 1887. Otwar tam, gdzie Karsnicki
wsadzi zakadk i czyta z kamienna morda. Wiem, co czyta, bo zakadka bya ciagle w
tym samym miejscu i kiedys ja rwniez sprawdziem, chcac si dowiedziec, ktry
wierszyk tak rajcuje Ksicia". To by jeden sercowy kawaek ze Sowackiego, na stronie
180:

Kiedy si mysla w przeszosci zagbi,
Nie wiem jak sobie jej postac malowac?
Czy kiedy przysza spiacego caowac,
Jak z rozwartymi skrzydami gobie?
Czy wtenczas, kiedy uciekaa trwozna?
Czy, gdy na jedna ze mna ksigi kart
Wbijaa oczy bkitne, otwarte,
Na kazde moje spojrzenie ostrozna?...

Sa zy, co mwic na zawsze zabronia,
A kiedy mwi, wpadam w zamyslenie;
I widz jasne, bkitne spojrzenie,
Co si zaczyna nade mna litowac,
I widz usta, co mnie chca caowac,
I drz - i znw mnie ogarna pomienie.
I nie wiem, gdzie isc i gdzie oczy schowac?

111
I gdzie zy ukryc? i gdzie byc samotnym?
I staj blady i kresl jej rysy,
Lub imi pisz na piasku wilgotnym;
Lub badz midzy rze i cyprysy,
Jak czowiek, ktry skarb drogi postrada,
Zmysy utraci, i paczac, usiada
Tam, kdy urny na grobowcach siedza,
Myslac, ze groby o niej co powiedza".

Zamkna knizk, odozy tam, skad ja podnis i rozejrza si, jakby czegos szukajac.
Wreszcie spyta, sciszonym gosem konspiratorw:
- Fokstrot", gdzie to jest?
- Co?
- To zdjcie.
- Jakie zdjcie?
- Tej dziewczyny
Wiedziaem gdzie. Fotografia legitymacyjna, malenstwo pod szkem na biurku; nie
zauwazy, bo akurat cos na niej lezao.
Kochanka Ksicia", pani doktor, wtedy, gdy zostawia go samego w kapieli, podesza
i przygladaa si tej fotce z uwaga. Do dzis pamitam wyraz jej facjaty, jak filowaa na
rywalk, ktrej juz nie byo i ktrej nie dawao si pokonac, wasnie dlatego, ze juz jej nie
byo, a wciaz bya. Patrzyy sobie w oczy i w oczach starej zauwazyem cos dalekiego od
smutku, jakas dum, ale nie by to najczstszy falsyfikat dumy, ten ze zoscia, wzgarda,
uporem lub prostacka szarpanina, gdy pojawia si ktos niezrozumiay, lepszy, drazniacy,
wywoujacy zazdrosc czy skrywane poczucie nizszosci, lecz prawdziwa duma, ta, co bez
wstydu, zalu czy gniewu potrafi zrozumiec, ustapic, wybaczyc, albo si przyznac, i nie
traci tym fasonu, zachowuje swj szlachetny wymiar (Matko moja, usmiechnij si w
grobie, patrz jak twj syn umie mdrkowac profesorska kmina, tyle si nasucha i
naczyta, widzisz!).
Petrowi" burknaem:
- Panski biznes?

112
Dlaczego miabym mu pokazywac? A ten grzyb mi zasuna:
- Fokstrot", chcesz wiedziec, jak si powodzi twojemu bratu?
- Jasne, ze chc! Co z nim?
- Zachorowa.
- Bardzo?
- Coraz bardziej, to si bdzie u niego pogbiac. Dolegliwosc tak zwana nieuleczalna.
I nie do hospitalizacji.
- Co to jest, panie Heldbaum?!
- Gdzie fotografia?
Pokazaem mu. Zapatrzy si w pynio tej dzidzi, a ja cisn:
- No, mw pan, do cholery! Co jest z Gienkiem? Jaka to choroba?
- Zazdrosc.
- Co?!
- Zazdrosc, zwyczajna zazdrosc. Pana Eugeniuszowa satelita zbacza mu z orbity ku
innym planetom, co go gniecie i co go moze zmc, bo zazdrosc to psychiczny rak.
Skubaniec! Wyrolowa mnie tak prosta sztuczka! Z tej zosci obraziem go:
- Swinia!
Nie zrozumia, nie wzia tego do siebie, odrzek mi:
- Z jego punktu widzenia tak, ale z jej punktu widzenia to poszukiwanie absolutu,
jakim jest miosc. Ona, Fokstrot", szuka miosci telewizyjnej, naogladaa si filmw... to
choroba tej epoki, syndrom serialu, w medycynie winna powstac nowa specjalnosc,
seksuologw hollywoodo-ginekologicznych. Ona ma dosc spkowania w ruderze z
mazonkiem mono, monosylabowym, monokoszulowym, monogarmazeryjnym. Marzy o
stereo.
- Zakochaa si?
- Tego nie wiem. Moze tylko w swoim marzeniu, jak Murzynka, ktrej Negr przynosi
naszyjnik z kw dzikich zwierzat, a ona pragnie miec ze szklanych paciorkw, bo
widziaa taki na bogatej turystce. Ona choruje na miosc do miosci.
- Miosc! - zawarczaem. - Zdradza Gienka, scierwo!
- Fokstrot", widz, ze nie potrafisz si wczuc, nie znasz si na tajnikach ludzkiej
psyche, gdzie wszystko si rodzi, w tym i miosc...

113
Zalewao mnie juz krwia od tego begotu:
- A pan si znowu zna! Pan moze wiedziec, co to jest miosc!
Spojrza jeszcze raz na fotografi nieboszczki i mrukna:
- Du fragts mich, Kind, was Liebe ist? Ein Stern in einem Haufen Mist.
- Co? - spytaem.
- Nic.
- Jak to nic?
- Nic, co mgbys zrozumiec w twoim wieku. To z Heinego.
- Z Heinego Medina?
- Nie, z Henryka Heinego. To poeta niemiecki. W ktryms z wierszy napisa: Pytasz
mnie, dziecko, czym jest miosc? To gwiazda w kupie gnoju".
Zostawiem go, bo znowu dzwonek zadrynda. Przyszli Ogien" i Hindus", byli
umwieni z Ksiciem".
- Nie ma go, ale juz dawno powinien byc - wyjasniem. - Mozecie zaczekac, jestescie
drudzy w kolejce, pan Heldbaum tez czeka.
- To ten Zyd, ktry wystawi Karsnickiego? - spyta Ogien".
- Uhmm.
Stary wlaz do przedpokoju, protestujac:
- Panowie, czyscie oszaleli? Pan Karsnicki sam popeni gupstwo!
Ogien" zblizy si do niego i wycedzi:
- Tak, popeni gupstwo! Popeni je, ufajac panu! Da mu pan ten adres, a tam juz na
niego czekano, wlaz w kocio! Wystawi go pan, zeby ta krew, jego wasna, wzbudzia w
nim wikszy gd krwi!
- Pan wierzy w to, co pan mwi, panie...
- Garon.
- ... panie Garon?
- Zawsze wierz w to, co mwi, panie Heldbaum, nie znalazem jzyka na smietniku,
staram si nie obracac nim gupio!
Petroniusz" zrobi min skadajaca si z samego politowania:
- Gdy pan jeszcze doda do tego nieobracanie gupio mzgiem, panie Garon, to juz
bdzie mozna powiedziec, ze z wierzchoka drzewa do ziemi ma pan kilka krokw.

114
Pomog panu. W przypadku tej afery, ktra pan mnie obarcza, myslenie jest bardzo
proste...
- Jest! - przerwa mu Stas. - To bya prowokacja obliczona na to, ze niepowodzenie i
bl doprowadza Karsnickiego do szau , w efekcie czego przyjmie panska propozycj.
Panska uporczywa chc zmuszenia go do wsppracy...
Teraz stary przerwa jemu:
- Wasnie ona jest moim alibi i to na ten pomys chciaem przed chwila skierowac
panski mzg! Jezeli tak bardzo zalezy mi na panu Karsnickim, to czy narazabym go na
niebezpieczenstwo, ktre mogo zakonczyc si zgonem? Ma mnie pan za takiego debila?
Przez mysl by mi nie przeszo, ze polezie tam bez obstawy, jak harcerz! To, iz pan sobie
wbi do gowy wystawienie" go przez Heldbauma, swiadczy o tym, ze logiczne myslenie
jest panu obce!
- Jest mi obca talmudyczna dialektyka myslenia, wedug ktrej nalezy byc etycznie w
porzadku tylko wobec swoich, natomiast goja mozna oszukac lub okrasc bez skrupuw,
gdyz nie jest to grzechem! Tego uczy wasz katechizm"!
- Mwi pan do ateusza, panie Garon!
- Mw do panskich genw, panie Heldbaum!
- No to mwi dziad do obrazu. Wypieram si obciazenia ta tradycja. Natomiast od
wymiany zosliwosci nie bd si uchyla, jesli sprawi to panu przyjemnosc. Istotnie,
panska religia ma pic z plusem za genialny chwyt reklamowy: wszystkie swe prawa
moralne rozciaga na wszystkich. Kochaj kazdego blizniego swego jak siebie samego... Na
marginesie: to nie Chrystus, lecz Mojzesz pierwszy wypowiedzia te sowa w swoim
prawie. A wic kazdego, a juz najbardziej wroga, bo to szczyt zasugi w niebianskim
rankingu, premiowany aureola, rzymsko-katolickie Grand Prix! Tylko ze ten etyczny
uniwersalizm, rwnajacy wszystkich w kochaniu, pozostaje wyacznie teoria, ktrej
wyznawcy w praktyce postpuja dokadnie na odwrt! A wie pan dlaczego? Dlatego, ze
teoria jest wasnie taka. Naturalna konsekwencja zbyt wysrubowanych ideaw jest
zawsze urodzaj hipokryzji!
- Dlatego trzeba obnizac normy etyczne do poziomu, na ktrym kazde swinstwo
mozna nie tylko logicznie uzasadnic, ale i zinterpretowac jako bogobojny uczynek? Co
jest naturalna konsekwencja tak odsrubowanego ideau?

115
- Mniej obudy, panie Garon! Czy jest cos wstrtniejszego niz kapan, ktry gldzi o
najmiosierniejszym z Bogw, podpalajac stos, zeby upiec zywcem kilku bliznich?
- Jest. To ten niesmiertelny arcykapan, ktry za stos sprzed wiekw i za komory
gazowe niemieckich ludojadw dekretuje zbiorowa odpowiedzialnosc wszystkich zle
urodzonych.
- Ho, ho, ho! Panie Garon! Pan si za pzno urodzi! W antyku obsypywano laurami
krasomwcw, dobrego retora ceniono wyzej od Fidiasza! Brakuje mi tylko w tym
wykadzie jakiegos sofizmatu nie z trzema, lecz z picioma gwiazdkami. Na przykad, ze
Hitler to uczen owego diaba, ktry przestudiowa zydowskie swite ksigi, tak
nafaszerowane rasizmem jak zadne inne ludzkie pismo, i ze za pomoca komr gazowych
zda egzamin z Talmudu jako prymus w szkole nietolerancji, niemiosierdzia i tego
wszystkiego, co nieludzkie... No, niech pan sobie ulzy!
- Ulz sobie wychodzac - mrukna Stasiu.
- Tak szybko? Przestraszy si pan starego Zyda, panie Garon?
- Nie, tylko denerwuje mnie antysemityzm.
- Mj, czy w ogle?
- Panski w szczeglnosci, panie Heldbaum.
- Pan kpi, ale ja cos panu powiem. Ja jestem Zyd, ale ja jestem Zyd antysemita, panie
Garon. A wie pan dlaczego?... Bo nie cierpi rasizmu Zydw. Tylko ze jak ktos mnie tak
obsztorcowuje, jak pan to zrobi, to ja si od razu robi wojujacy Zyd!
- I to sa wasnie geny, panie Heldbaum!
- Herr Garon, prosz przyjac oswiadczenie, ze jak dotad jestem wobec pana
Karsnickiego w porzadku, wic pan mnie obraza!
Myslaem, ze Ogien" go uderzy, za to Herr". Ale tylko spojrza na Hindusa" i
mrukna:
- Urywamy si, nie ma co czekac, bo jeszcze troch, a spaskudzimy podogi panu
Karsnickiemu!
Nie zdazy wyjsc, zatrzymao go pytanie Heldbauma:
- Panski antysemityzm, panie Garon, jest genetyczny, czy tez wyuczy si go pan od
kogos?
- Od profesora Litowskiego - rzek Ogien".

116
- Litowskiego?... Nigdy si nie zetknaem z...
- No to mia pan duzo fartu, panie Heldbaum!... Litowski to przybrane nazwisko.
Prawdziwe: Renkes. Mj ojciec wyja z getta caa rodzin Renkesw i przechowa ich do
konca wojny w naszym domu. Po wojnie, jak starego aresztowano, bo by w oddziale
Ognia", przesuchiwa go Renkes-junior, wtedy juz porucznik Litowski. Przesuchiwa za
pomoca butw, szuflady, kawaka gumowego wza i obietnic w rodzaju: Waszymi bami
bdziemy brukowac ulice!". Ojciec tak si przeja ta obietnica, ze na ulicy nie zobaczono
go przez kilka lat.
- To przykre - powiedzia Petro" - ale ja nie bd pana przepraszac. Sam wtedy
siedziaem, za andersowanie.
Ogien" i Hindus" wyszli nie burknawszy do widzenia. Petroniusz" wrci do pokoju
i azi nerwowo, nic nie mwiac. Potem zamkna si w kiblu. Wtedy lekarka, Pele" i
Swity" wniesli do mieszkania Karsnickiego. Ona si zaraz zmya, chopcy tez.
Powiedziaem mu, ze w sraczu jest stary. Zapyta:
- A Konrad i Ogien"?
- Byli, ale Ogien" si poprztyka z Heldbaumem, wic poszli.
- O co?
- Stasiu mu rabna, ze pan zosta wystawiony.
- Bzdura!
- W ogle to adnie nawija, nie gorzej od starego, by remis. Zobaczy pan, waczyem
magnet...
- Nagraes?... Brawo, zaczynasz dziaac sam i to w prawidowy sposb. Tak trzymac,
Fokstrot"!
Usyszelismy huk wody, wylaz Heldbaum i przywita si.
- Syszaem, ze stoczy pan przed chwila bj - rzek Karsnicki.
- Ach! - parskna staruch. - Ten panski Garon to nie Garon tylko Gamon!
- To tak jak ja, panie Heldbaum, panskie argumenty nie trafiaja do mnie. Ale i pan
robi dziwne rzeczy... No niech pan sam powie, czy jest sens zmuszac sabiaka, ktry si
broni, boi, wzdryga, nie chce, nie ma ambicji?... Panie Heldbaum! Jaki miaby pan
pozytek z takiego ksicia licho niezomnego w ciernistej koronie ze skrupuw, z
obrzydzen i z wahan?...

117
Petro" podnis swj eb jeszcze peen gniewu i mrukna:
- Historia zna sabych, ktrzy osiagajac wadz zamieniali si w potwory energii i
mocy. Robespierre na przykad. agodnosc, tkliwosc, melancholijnosc i pedantyczna
nieprzekupnosc bakaarza. Marzenie o arkadyjskiej ludzkosci Rousseau. Z tym obrazem
sennym w oczach szed przez tum, nie troszczac si o to, co stopy jego miazdza. Nie by
juz czowiekiem, ale upiorem cnoty, potworem somnambulicznym, ktremu brako
zmysu odczuwania potwornosci. Sentymentalizm przemieni si w sadyzm, papierowe
idee w stal obcgw... Lecz to, co pan gada, jest nieprawda, pan nie nalezy do sabych.
Sabego ciagnie do rzadw, tak jak astmatyka do dmuchania w trabk, daltonist do
sztalug...
- A kuternog Goebbelsa do maszerujacych kolumn SS! - wtraci Karsnicki. - Tylko
czemu maszerujacych przez Prag? To najgorsza z dzielnic. Dawniej by jeszcze
przywislanski D" na lewym brzegu, dzis Praga ma monopol na tak zwany margines.
Chce mnie pan zepchnac na margines?
Petro" zamysli si, jakby nie dosysza. Jego twarz bya zmczona od gniewu, lecz
juz bez gniew, model: zwisa mi to, co mwisz, mam dosc.
- Pan wie, iz nie taki by mj zamiar - rzek agodnie. - Ale teraz to juz... Przelewamy
z pustego do prznego i trzeba skonczyc, wszystko ma kres...
Poszed ku drzwiom, zapinajac przeciwdeszczowy paszcz. Odwrci si, jakby do
pozegnalnego ukonu, spojrza z wysoka na mat, gdzie leza Karsnicki, i rzek:
- Nie umiem pojac...
- Moze jest pan za stary, zeby zrozumiec - odpar gospodarz.
- Moze mam stare misnie, stare kosci i stare serduszko, ale tez moze umys mam
modszy od panskiego. Cesare Zavattini powiedzia, ze modosc jest stanem umysu, ktry
osiaga si wkraczajac w pzny wiek. Jeszcze nie przyszed u mnie ten czas, kiedy raczki
zaczynaja si trzasc i zawodzi pamic, to jest kiedy mzg zaczyna ulegac rozmikczeniu.
Wie pan, jak spostrzegem, iz moja babcia traci samodzielnosc? Ciasta zaczy jej nie
wychodzic. Mnie moje torty wciaz si udaja... do dzisiaj... Wracam na t moja Prag,
ktrej tak pan nie lubi, nie bd si wicej narzuca, zdrowia zycz, bywaj Fokstrot".
Nie depna nawet trzech krokw i znw si odwrci.

118
- Aha, moze to drobiazg, lecz chciabym, zeby si panu chociaz w tym przejasnio...
Wie pan, kiedy Pisudski nie mg juz wytrzymac, ze jego partia, PPS, coraz to bardziej
dostaje si pod wpyw zawodowych internacjonalistw, tych spod znaku najwikszych
wrogw niepodlegosci Polski, Warynskiego i Rzy Luksemburg, kiedy ci uczniowie
towarzysza Ludwika i towarzyszki Rzy, podczas zamtw rewolucyjnych 1906, uczyli
tumy robotnicze na ulicach wyc: Precz z Polska!" i Precz z biaa gsia!", to Pisudski
wystapi z owej bandy renegatw i zaozy niepodlegosciowa PPS-Frakcja Rewolucyjna.
Masy robotnicze stany przed wyborem, musiay si opowiedziec albo za komunizujaca
PPS-Lewica, albo za Frakcja Pisudskiego. W Warszawie tumanione przez prowokatorw
dzielnice opowiedziay si za Lewica. Z dwoma wyjatkami: tylko Praga i D"
opowiedziay si za Frakcja, za Pisudskim!
Ksiaz" skontrowa:
- Lecz po wyzwoleniu klasa robotnicza zdecha w trybie zaprogramowanej
reinkarnacji, proletariat przepoczwarzy si w stadnin robolw, nie dosc, ze tamszona, to
jeszcze osmieszana hasem: dyktatura proletariatu. Pan przywouje duchy.
Nie wiem, czy Petro" sysza, by juz w korytarzu, odwrcony plecami, mia dosc
wzajemnych wymadrzan.
- Fokstrot" - powiedzia Karsnicki - idz do Dzeka", niech zbierze wszystkich
chopcw i niech tu przyjda.
- Dzis?
- Dzis lub jutro, moze wybierac. Ale nie pzniej niz jutro.
I wsadzi zapak w zby na znak, ze przesta mwic. Dzek" odwiz mnie z
powrotem i wlaz do Ksiazcego" mieszkania.
- Jutro, szefie - zameldowa w progu - dzis juz nie da rady zapac wszystkich. Czy to
ma zwiazek i. wizyta pana Petroniusza"?
- Posredni.
- Co jest grane?
- Dowiesz si jutro.
- Znowu wykrci jakis trick?
- To jego pasja. Zarzuci mi modzienczy uwiad.
- Ze co?!

119
- Ze on jest pershing, a ja sprchniay bambus.
Dzek" gwizdna (to jego gwizdanie, kiedy by zaskoczony lub podrajcowany, miao
cos z zydowskiego Aj-waj!"):
- adnie! W ten sposb chce pana krcic?
- Uhmm.
- I nakrci?
- Sam si nakrcam, kiedy chc. Kiedy nie chc, to mozna krcic korba do...
- Do usranej smierci! - zarza Jacus. - Biedny Petrolot, wciaz nisko lata...
Lecz Jacus by w bdzie. Kiedy juz wszyscy usiedli po turecku wok maty, jak
synowie wok betw umierajacego ojca, Karsnicki rzek:
- Podjaem decyzj. Gram. Ale to sport tylko dla ochotnikw-idiotw, mozna nie
dobiec, nie dorzucic, nie doskoczyc... To jest impreza, ktra pachnie smiercia...
Zawiesi gos, a poniewaz nikt si nie odezwa, on przemwi znowu:
- Zgodz si na to, zeby dwch, najwyzej trzech z was, poszo ze mna. Jak juz
powiedziaem, ochotnikw-idiotw, bo trzeba byc przy chorych zmysach...
- Szefie - wjecha mu w sowo Klon - ten numer nie przechodzi! Mamy to juz
obgadane, nie idziemy na to!
Zdbiaem, a Karsnickiego ucieszyo:
- Dla mnie to kamien z serca, chopcy. Zaczynacie myslec gowa, a nie rka...
- Pan zle zrozumia, szefie, nie przechodzi numer z dwoma-trzema! - wkitra mu si
znowu Klon. - Graja wszyscy z nas, albo nikt!
- Jacek! Takie ultimatum to mozesz sobie!... Klon przerwa mu po raz trzeci:
- Wynik gosowania, szefie. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Zaden inny
ukad nie przechodzi. Zbierajac si, Dzek" zapyta:
- Jak pan jest umwiony z Petroniuszem"?
- W ogle nie jestem z nim umwiony. On jeszcze nie wie, ze ja si zgadzam.
- Co?!
- Nie zdazyem mu powiedziec, gdy wychodzi.
- To niech mu pan powie teraz, zna pan numer jego telefonu.

120
- Ale nie znam tych, ktrzy moga znac numery telefonw. Jak mi stanie cebula, to
zadzwoni do zegarynki. Ty do mnie tez nie dzwon w zadnej z waznych spraw. Do niego
ktos musi pjsc.
- Ja to zrobi.
- Za toba Heldbaum nie przepada. Pjdzie Fokstrot". Ty, Dzek", wrczysz
prezesowi klubu moja prosb o zwolnienie z pracy.
By wieczr, kiedy poszedem do Heldbauma (wpierw musiaem odholowac Dank).
Bysno w judaszu i dobieg mnie jego szept:
- Ach, to ty...
Otwar.
- Wejdz.
W korytarzu byo ciemno. W salonie swiecia jedna lampa. Stary zwali si na swj
fotel i skurczy; siedzia w biaym szlafroku z czerwonymi lamwkami, zaozywszy jedna
nog na druga (ta druga bya obandazowana); mia pomarszczone ryo, wpadnite policzki
i puste gay, pene jakiegos blu; wyglada jak smutny niemowa.
- Po co przylazes? - szepna.
- Pan Stefan kaza mi przyjsc.
- W celu?
- Ze jest blat w tej sprawie. On si zgadza.
Powinien zawyc z radosci. Ani drgna. Filowa martwo w jakas stron, czort wie w
jaka, bo lampa swiecia zza jego plechw i twarz tona mu w cieniach.
- Kim ty chciabys byc, Fokstrot"? - mrukna tak, ze ledwie dosyszaem.
- Kim?
- Tak. Jaki chciabys miec zawd?
- Bogacza.
Bogactwo otaczao nas ze wszystkich stron, wisiao na kazdej scianie, byo w
serwantkach, krysztaach, dywanach i obrazach, promieniowao z owej lampy w starym
stylu, takiej, co w sklepach za choler nie uswiadczysz. Chciaem miec to wszystko, taki
majat i taki szpan, owijac si identycznym szlafrokiem, zaciagac king sizem, jezdzic
BMW, byc kims, nadzianym gosciwa, zeby innych zalewaa krew, a mnie szmal niczym
potop z nieba. W takim domu obracabym Dank jak lord i robibym jej pewexowskie

121
dzieci. Gienek mia to samo w bance i dlatego gra w totka. Bezsens. Zeby si nie zadr-
czac w nieskonczonosc, wybr miao si prosty: krasc lub przestac o tym myslec, bo praca
i pensja byo do bogactwa jak stad do Kamczatki. Cholera! - pomyslaem - mozna si
zabic wasna piscia!".
- atwe zycie... - usmiechna si Heldbaum.
atwe zycie?... Tak, wtedy marzyem o atwym szmalu, co atwo przychodzi i atwo
wybywa, i nigdy go czowiekowi nie brakuje. Czegz nie zrobiem, zeby go zafarcic; bez
skutku - mam siwe wosy i pusta kieszen. I wcale mi nie zal. Dzis, gdy jestem rupiec bez
jaj i bez honoru, chciabym byc juz tylko Cyganem na karuzeli. Nim poznaem Ksicia",
w kazda niedziel chodziem skasowac par stw u Biernackiego". To by git facet,
dawa zarobic Gienkowi, a potem mnie. Prowadzi Wesoe Miasteczko midzy Stadionem
Dziesiciolecia a dworcem autobusowym. Obsugiwaem kolejk dla dzieciakw. Bya
tam tez karuzela dla dorosych: krzeseka na ancuchach, fruwajace wysoko, trzeba byo
miec fest nerwy, zeby nie dostawac pietra i nie zamykac oczu na takim krzesle. Ktrejs
niedzieli przyszed Cygan z Cyganka. On mody i ona moda. Nie wiem, jak on to robi,
ale potrafi wyrzucic jej i swoje siodeko nad karuzel, nie siedzia, tylko leza, fruna
niczym ptak pod niebiosami, siodeko, miast obejmowac mu tyek, nakrywao mu grzbiet,
krci w tym wirowisku amance, salta, kozy, jakby prawo przyciagania go nie dotyczyo,
matko, jakiez to byo fantastyczne! Wszyscy w Wesoym Miasteczku podniesli wzrok i
wstrzymali oddech. Przerazony Biernat" zatrzyma motor i zruga Cygana. Cygan
przyrzek, ze wicej nie bdzie tego robi. Karuzela ruszya i po chwili w szatan zacza
znowu swj podniebny cyrk, i znowu wszystkich ogarna zazdrosc: tam w chmurach, nad
karuzela, pobyskiwa w cudownym tancu rozesmiany, biaozbny pysk czowieka
wolnego, choc przeciez na ancuchu przytwierdzonym do posladkw. Cygan mi nie
kumpel, ale to nie by Cygan, tylko ptak. Kazdy z nas jest modelem latajacym na uwizi",
lecz ilu da rad tak wyduzyc ancuch?
- Dolce vita... - powtrzy Petro". - Wiesz, synu... znam tylko dwa adresy, gdzie
trzeba pjsc, zeby tak zyc w komunizmie, jesli si nie ma kilku zer na fundament
badylami. Pierwsze z tych przedsibiorstw nazywa si Zjednoczone Zespoy Filmowe.
Wstap do filmu, to prawdziwy raj, to jest wasnie branza dla tego, kto chce byc bon

122
wiwerem. Jak nie wierzysz, to idz do Atlantyku", uwierzysz. Daja tam bardzo adny
kolorowy obraz rodzimy rezysera Zarzyckiego, Pogon za Adamem". A moze juz...
- Nie... nie lubi polskich.
- To idz, polubisz ten fach. Film jest gniot, sowo kicz byoby dlan komplementem,
straszne gwno! Ale to jest film o gosciu, ktry kilkadziesiat lat po wojnie szuka za
granica kolegi z Powstania Warszawskiego. Kilku panw rezyserw, panw asystentw i
pomocnikw asystentw, oraz kilka pan-materacw, jezdzi po metropoliach na kilku
kontynentach, zeby w kazdej zrobic jedno ujcie na ulicy. Proczny rejs dookoa swiata
za panstwowe pieniadze, plus pensyjki z premiami, zyc nie umierac, jak ci si to podoba?
- Obleci, ale nie mam szans na ten balet, panie Heldbaum.
- To trzeba wstapic do innego. Zapalisz?
Przesiedziaem u starucha godzin. Rano, po sniadaniu, wpad do nas. Mia dobry
humor. Juz w drzwiach swiergoli:
- Czesc, Fokstrot"! Zapomniaem ci wczoraj cos powiedziec!
- Co takiego?
- Ze masz adna dmuchawk. Widziaem ci z ta dzidzia na ulicy, kilka dni temu.
- Wcale jej nie dmucham! - wkurzyo mnie.
- To co z nia robisz?
- Chodz na spacery, albo do kina.
- Tylko? Nie bujaj, znam was modziakw!
- Nie bujam, nic jeszcze nie byo midzy nami.
- Nic nie byo midzy nimi prcz przescierada! - zadrwi rechotem, wkraczajac do
pokoju. - Dzien dobry, jak zdrwko?
- Nie narzekam - odpowiedzia Karsnicki. - Prosz spoczac, kaw, herbat?
- Nic, tylko nektar dialogu.
- Byle nie o dziewczynach Fokstrota".
- Panie Karsnicki, jako szef bdzie si pan musia zajac problemem dziewczyn, chcac
miec spokj na ulicach panskiego ksistwa.: Wedug starej recepty z Syrakuz. Tyran
Syrakuz, Arystodemos, bardzo inteligentnie rozwiaza problem niesfornej modziezy.
Ogosi dekret, na mocy ktrego modzieniaszkowie nie mogli chodzic po ulicach sami,
kazdy musia miec u boku dziewczyn. Natychmiast zmalaa agresywnosc wczesnych

123
chuliganw. Watpi, czy muzyka, jak mwia, agodzi obyczaje, zwaszcza rock,
towarzystwo kobiet natomiast...
- Jesli chce si pan pokcic, Fokstrot" sprowadzi panu jakas.
- My si juz nie bdziemy kcic, panie Karsnicki. Chyba ze zle zrozumiaem
wczorajszy przekaz...
- Zrozumia pan dobrze. Teraz niech pan dobrze zaspokoi moja ciekawosc.
- Jestem gotw.
- Pierwsza rzecz: ilu ludzi liczy gang w obu dzielnicach, na Pradze i na Grochowie.
Heldbaum zrobi min czowieka bezradnego.
- Nie ustawiaem ich w szeregu i nie kazaem odliczac, panie Karsnicki! Na to pytanie
nie mozna odpowiedziec cyfra. Pomijam juz fakt, ze liczby sa tam pynne, wszystko wciaz
si zmienia, ludzie przybywaja, odchodza, gina, siedza...
- Wic niech pan odpowie dwoma sowami: czy to duza banda, czy maa?
- To niech mi pan najpierw powie, co jest dla pana duzo, a co mao. To sa pojcia
wzgldne. Jaki mam zastosowac punkt odniesienia?... Jest pan sportowcem, zna pan
Przeglad Sportowy". Dziennikarz z Przegladu", chcac obejrzec stadion Maracana, akurat
zamknity, poszed do straznikw, proszac, aby mu otwarto. Pokaza legitymacj i da im
egzemplarz Przegladu", mwiac, ze jest przedstawicielem najwikszej gazety sportowej
w Polsce. Nie skama. Jeden z odzwiernych pobieg spytac o zgod prezesa czy sekretarza
klubu, wszystko jedno. Po chwili zjawi si dygnitarz, uscisna naszemu chopcu rk,
kaza otworzyc i pokazac cay stadion, a rzuciwszy okiem na te cztery stronice
Przegladu", zapyta zdziwiony: jak wyglada najmniejsza gazeta sportowa w Polsce, jesli
ta jest najwiksza. W Brazylii najwiksza liczy okoo stu stron...
Ksiaz" milcza. Petro" chcia pociagnac dalej, lecz cos go tkno:
- Pan nie nakry telefonu i nie pusci przy nim muzyki... Zapomnia pan?
- Bynajmniej.
- Wic juz pan nie wierzy w podsuch?
- Juz nie.
- Dlaczego?
- Dlatego, ze jeden z moich ludzi przerobi ten aparat, uniemozliwiajac jakikolwiek
podsuch.

124
- Aha... No dobrze, wrcmy do tego, o co pan zapyta. Nie ma sensu przejmowac si
taka czy inna liczba, brya piramidy to bezwolna mierzwa, nas interesuje wierzchoek i
jego cok, czyli przedostatnie pitro, czyli szefowie branz. Jest trzynastu takich
waletw", w tym czterech bazarowych i dziewiciu pozabazarowych. Ta dziewiatka to...
zaraz, zebym si nie pomyli... kieszonkowcy raz, wamywacze i paserzy dwa, cinkciarze
pozabazarowi trzy, lewa sprzedaz alkoholu i meliniarstwo wdczane cztery, prostytucja
uliczna i tajne burdeliki pic, kasyna gry szesc, kradzieze samochodw i warsztaty
kosmetyczne dla kradzionych gablot siedem, obrbka wagonw na bocznicach
kolejowych Wilenskiego i Wschodniego osiem, wreszcie dziewic: handel artykuami
deficytowymi z kradziezy na placach budw, gwnie cementem i klinkierem. Bazar
Rzyckiego to strefa wydzielona, ma cztery branze: cinkciarstwo, hazard, przede wszyst-
kim w trzy karty lub trzy lusterka, handel kazdego rodzaju, od futer do ryb, z wyjatkiem
sfaszowanych dokumentw, to jest osobna branza, matury, dyplomy, prawa jazdy i temu
podobne.
- Zna pan kazdego z waletw"?
- Znam fizys, nazwisko, adres, charakter, sabe i mocne punkty, caa przeszosc i
terazniejszosc kazdego z nich, wiem jaki lubia alkohol, jaki maja numer konierzyka i pod
jakim katem musza im nadstawiac dupsko ich kochanki.
- A wyzej?
- Wdz u samego czuba, lecz midzy nim a waletami" dwaj ludzie, o ktrych juz
miaem przyjemnosc wspominac panu. Pierwszy z nich to szwagier bossa, typ trzeciej
kategorii, alkoholik zniszczony wda, nigdy nie dozyje tylu lat, na ile juz wyglada.
Szczytem jego inteligencji jest umiejtnosc przybierania min czowieka inteligentnego.
Formalnie jemu podlega bazar, jemu skadaja meldunki i rachunki czterej szefowie
bazarowych przedsibiorstw. W praktyce jest ignorowany, statysta. Rka jego krlewskiej
mosci, buchalterem, treserem i dyrygentem, ktry zarzadza wszystkim, jest pan Kazio",
Kazimierz Grausz, pseudo Szpikulec". Bydlak, ze podobnego mozna szukac z laserem w
doni! Ich mzg, nasz jedyny rywal...
Cos mu zdusio krtan. Odchrzakna. Potar brod, szukajac sw, czy epitetw.
Karsnicki go uprzedzi:
- Miosc i nienawisc, jak Pawe i Gawe...

125
- Pawe i Gawe? - zdumia si Petro".
- Pawe i Gawe w jednym stali domu...". Za co pan go tak admiruje?
Dla starego, inteligentnego czowieka, w ktrego inteligencji tkwia tez umiejtnosc
przybierania wszelakich min, masek gupkw i geniuszw, zwycizcw i pokonanych,
niewiniatek i czarownikw -to pytanie byo tak wielka niespodzianka, ze zachowa wasna
min faceta bez pozyczonej maski, naturalna min zaskoczonego, i tylko jzykiem da
sobie szans na zapanie drugiego oddechu, jak bokser, ktry klinczuje, zeby przetrzymac:
- To nie jest taka prosta sprawa...
- Rozdwojenie uczuc nigdy nie jest prosta sprawa - zgodzi si Karsnicki. - Wic?...
Niech pan mi powie.
Heldbaum spojrza w sufit, jakby stamtad miaa przyjsc pomoc.
- Zeby tak powiedziec prawd, a zarazem nie skamac... Nie kocham go, to absurd,
lecz go podziwiam... Podziwiam tych, co sa takimi cwaniakami, iz nie wiadomo, czy ich
przebiegosc to tylko inteligencja, czy juz madrosc.
- A za co go pan nienawidzi? Bo nienawidzi pan go bardziej, niz go pan kocha.
- Moze za to, ze nigdy nie potrafiem mu przebaczyc. Przebaczanie nie jest moja
mocna strona.
- To mamy juz cos wsplnego, panie Heldbaum... A konkretny powd? Jako boss
musz wiedziec o wszystkim. Staruch kiwna gowa na znak zgody.
- Miaem domek po ojcu. On mi go ukrad, wraz z caa zawartoscia, nie wyaczajac
bizuterii rodzinnej.
- Jak to ukrad? W jaki sposb mozna ukrasc dom?
- Wiedziaem, iz zostan aresztowany, bo byem u Andersa, i ze moga mi
skonfiskowac majatek. To nalezao do represyjnego rytuau. Przelaem prawo wasnosci
na przyjaciela, do ktrego miaem zaufanie. Wie pan, fikcyjna umowa kupna i sprzedazy,
z druga, tajna umowa, u zaufanego notariusza, ze przyjaciel zwrci mi wszystko, kiedy
tego zechc.
- Mwi pan o nim?
- O nim. Po wypadkach picdziesiatego szstego zostaem amnestionowany i
zazadaem, by odda mi moja wasnosc. Lecz on mi nie odda.
- Trzeba byo isc do sadu!

126
Stary usmiechna si:
- Do sadu? Mj panie, w sprawach sadownictwa jestem zupenym ateuszem, nie
wierz w istnienie bogini Temidy. Zakres jego wpyww dawa mi taka szans, jaka
miabym dzis przeciw panu walczac na pisci.
- Mia pan dokument! Istnieje przeciez prawo...
- Owszem - rzek Heldbaum - istnieje w tym kraju prawo, ale nie ma sprawiedliwosci.
Tak jak nie ma demokracji, bo demokracja na bacznosc to zupenie inna para butw.
Gospodarz (wyciagnity na macie, z rkami pod gowa) gapi si w szyby okienne.
- Kogo ma pan w tym gangu? - spyta.
- Potki, od nich mam informacje. Konrada Wallenroda niestety nie mam.
- Tak, to przykrosc - rzek Karsnicki. - Z Wallenrodem panskiego chowu byoby nam
troch mniej trudno.
- Po co zaraz ten pesymizm, wcale nie musi byc tak trudno, jak pan przypuszcza...
Jesli juz jestesmy przy Mickiewiczu, to sprzedam najnowszy wic. Brezniew z wizyta w
Polsce. Zegnajac si, mwi do Gierka: Suchaj, Edek, oglnie wszystko tu u was jest w
porzadku, podoba mi i si. Tylko dlaczego jeden z waszych poetw napisa: Litwo,
ojczyzno moja?!". Na to Gierek: Ale to by Mickiewicz, juz dawno nie zyje". Brezniew
si rozpromienia: I za to ci lubi, Edziu, za to ci lubi!".
Usta Karsnickiego nie drgny, lecz w oczach migna mu smiech. O to staremu
chodzio: zeby rozluznic, bo chociaz tort juz si uda, mia byc tortem ze sodkimi
bakaliami, bez kwasw.
Powtrzyem Dance ten kawa.
- Za co? - pyta mnie.
- Co, za co?
- Za co go lubi?
Jak pragn szmalu! Klawo jest nie byc najgupszym zwierzciem w przyrodzie. Kiedys
Heldbaum zacytowa taki wierszyk:

Gos mi blednie, wos mi rzednie,
Psuja mi si zby przednie".


127
I wyjasni, ze to wszystko robi mu si nie ze starzenia, tylko jak ma okolicznosc z
kims, komu brak poczucia humoru. Aleja byem w niej zabujany.






























128
VI


Szef doliniarzy imperium prasko-grochowsko-targwkowego mia dom. Ludziska
rznie kojarza dom. Jest dom-czynszwa, dom-chaupa, dom-barak i dom, ktry si wabi
blok. W bloku mieszka za kar wikszosc. I sa wille, ktre ta sama wikszosc houbi w
marzeniu, a mniejszosc w rzeczywistosci, lecz byoby gupota truc, iz owa mniejszosc nie
ma juz marzen na temat domu, bo prawie kazdy chce wicej i prawie kazdy zyje zamiast
swojego zycia, ktre sobie wymarzy i o ktrym sni. Ta mniejszosc pragnie willowych
paacw (z sauna, basenem, kortem itp.), takich, jakie ma najmniejsza mniejszosc Obozu
Ludowej Demokracji. Zbigniew Rosun mia ten fart, ze posiada taki dom, superwill.
Fart, wiadomo, miewa ten feler, iz jest smiertelny, jak istota ludzka. Jesienna nocka w
pana Rosuniowym domu wybuch pozar i dom si sfajczy az po fundament. Wasciciela
akurat nie byo (przeduzya mu si kolacja w lokalu eksportowym), lecz by strz,
czonek Rosuniowej bandy. Zanim straci przytomnosc po walniciu deska w bak, usysza
to, co koniecznie mia usyszec: Szef nie chce sztywnych, mamy tylko sfajczyc
Mapiarza. Przywal mu znw, ale nie za mocno...". Po drugim przywaleniu straznik
odpyna w krain ciszy.
Mapiarzem" przezywa Rosunia szef biznesu samochodowego, Zdunkiewicz
(Traktor"). Rosun wypowiedzia mu wojn: zdemolowa dwa warsztaty, pobi kilku
chopakw i chcia przetracic samego Zdunkiewicza, ale tamten by pod dobra ochrona. Za
Rosuniem uja si wdz cinkciarzy niebazarowych, Ludwik Kiersnicz (Kiermasz"), a za
Traktorem" wdz kasyn, Nowicki (Lolo"), i wojna rozgorzaa na dobre, wciagajac coraz
to nowych waletw" w swj wir. Pan Kazio" szala, godzi, napomina, wzywa, kara,

129
wyznacza grzywny, prowadzi mediacje i rozdawa obietnice, wszystko do luftu, bo
kazdej doby zdarzaa si komus nowa przykrosc, od ktrej pokrzywdzony walet" z piana
na pysku lecia si mscic. A to jakies typy zakosiy transport maszyn do szycia
wydmuchany z wagonw na Wschodnim, a to drzwi burdelikw zostay oblane cuchnaca
mazia, ktrej nie dawao si zmyc; gwardia wdczana wzia omot od jakichs karatekw,
a pzniej gwardia cementowa (po czym tajny magazyn cementu skapano w wodzie).
Kataklizm dotyka branz za branza, jak sztorm, co szarpie kazdego, u kazdego zalewaa
krew.
Moja znajomosc tych pierwszych dziaan jest kiepska, wiem tyle, co usyszaem, nie
waczano mnie do akcji. Wciaz robiem przy Ksiciu", ktry sam si juz my,
pompkowa, odzyskiwa dawna sprawnosc. Byo z nim coraz lepiej. Ktregos dnia
przyszed Heldbaum i mwi:
- Spirala jest u szczytu, pieko. Czas na docisnicie srub, na perswazje i pertraktacje,
panie Karsnicki. Zaczabym od Zdunkiewicza.
- Dlaczego?
- Potrzebujemy samochodw. Nocny dziad w jego warsztacie na Radzyminskiej to
osobliwosc, trzeba z nim pogadac. Byy zakonnik, potem zodziej, zreszta i dzis zodziej,
w dzien grabarz, w nocy strz, nazywaja go Mnich" albo Swity".
- U nas tez jest Swity"! - wtraci Klon.
- Tamtego nazywaja Switym", bo nie znosi przeklenstw - rzek Heldbaum. - Za
sanacji na kazdym wiziennym korytarzu wisiaa tabliczka z przestroga: Badz moralny,
bdziesz szczsliwy. Uzywanie sw niemoralnych bdzie surowo karane". Wzia to sobie
do serca, taka wrazliwosc...
Dzek" rozwar dzib w usmiechu i zagwizda.
- Mariusz kupi ksywk przez to samo, nie kocha misnych dialogw! Taka
moralnosc!
Teraz usmiechna si stary:
- To mi cos przypomina. Przed aresztowaniem jakis czas dekowaem si na wsi, w
Przemyskiem, by tam znajomy sotys, przedwojenny komuch, dusza czek, ale straszny
mot. Zrobili go sekretarzem POP i musia wystawic kazdemu z czonkw swiadectwo
ideowoproletariackiej moralnosci". Nie bardzo to rozumia, ale na wszelki wypadek, chcac

130
uchronic znajomkw, kaligrafowa na blankietach dla UB o kazdym: Z moralnoscia si
nie zadawa"! ... Cudowne rzeczy si tam dziay. Funkcjonowao juz wtedy Towarzystwo
Wiedzy Powszechnej, zakadano ludowe uniwersytety. Przyjecha jakis docent, zeby
wygosic dla chopw odczyt: Galileusz wierny uczen Kopernika". Ale powiatowe UB
si wscieko, zmienio mu temat, a do centrali wysano telegram: Uniemozliwilismy
reakcji odczyt o Galilejczyku". No wic docencina mwi o samym Koperniku, ale i to si
skonczyo zle, bo jak tumaczy teori heliocentryczna, to caa sal wkurzy, chopi zaczli
wrzeszczec: Jakze to, Ziemia wok Sonca i ciurkiem wokoo siebie, jak ta pika!? Nie
bedziewa wierzyc w te komunistyczne bzdury! Gupoty czerwone nam wciskaja! Chopy,
toz woda by si wylaa, a ludzie by pospaday, niech same prbujo azic do gry trepami,
to obacza!". Kapitalne!
Dzek" tez sobie cos przypomnia:
- To chyba z tej samej wsi by panski porucznik, szefie, ten od Balzaca!
- Porucznik od Balzaca? - zaciekawi si Petro".
- Opowiedziaem im kiedys o mojej suzbie w wojsku - wyjasni Karsnicki. - Na
poligonie porucznik spyta: Wiecie, co to jest wojna?", wyrwao mi si: Wojna to
nonsens", on ryczy: Kto to powiedzia?!!", wic ja znw: Balzac", a on: Balzak,
wystap!"... Poszedem za to do karceru. Ale wrcmy do tego wersalczyka, ktrego tak razi
przeklinanie...
- Przywioz go tu - rzek Petro".
- Zeby mj adres pozna?
- Prosz byc spokojnym.
Przywiezli go w ciemnych okularach na mordzie, tak ciemnych, ze widzia tylko
ciemnosc. Zdjli mu jak wszed do pokoju. Policzki mia szare niczym ziemia i kinol
czerwony. Ujrzawszy lezacego na macie, zasepleni jakas cudaczna wiejska kmina:
- Jezusiczku kochany, zdrowas Maryja, askis pena!...
- Mnich", tu nie kosci! - przyhamowa go Petro".
- Swinty Jzefie, opiekunie, nie krzicz na mnie!
Heldbaum podnis gos:
- Mnichu"!

131
- Swinty... swinty... zaro, jakiego to ja mom patrona, bo si chce pomodlic do niego -
sepleni dalej cudak. - Jak najswintszemu patronowi mojemu? Mozie Ignacy, mozie
Bonifacy...
- Stul pysk, do cholery! - zdenerwowa si Petro".
- Swinty Serafinie, nie gniwaj si na mnie bidnego, niszczsliwego, patrz zie ti na
mnie, ja ledwo zije, wybaw mnie z tyj cinzkiej mki, procha marnego, juz ja wytrzimac
nie mogie, Swinty mj wielki patronie i opiekunie, nie daj mnie mcyc, juz ci za to Pan
Bg stokrotnie wynagrodzi, a ja zmwi za duszie twojom zdrowas...
- Jaki z ciebie Swity", kiedy tak bluznisz? - zapyta cicho Ksiaz". - I jaki z ciebie
Swity", kiedy ludzi okradasz, zodzieju?
Cudak przyjrza mu si z uwaga i poniechawszy skomlenia, twardo odsepleni;
- Zodziju, zodziju! A cz to, zodzij nie czowik? Son afrykanski na swiat go wida?
Jak kazdygo innygo Pan Bg go stworzi! A zie Pan Bg bez wibranego narodu istnac nie
mozie, a zydy mu si sprzeniewierziy, bo mu syna ukrzizoway, tak bez to wibranym na-
rodem Pan Bg uczini zodziei. Kto burziujom zabierajacy a biednym rozdajacy, jak
przikazuje Ewangielija swinta? Wiadumo, zie zodzij.
- I ty to robisz, rozdajesz biedakom? - zapyta Karsnicki.
- Nie rozdawam. Ja jezdem zodzij bidny, bez to co zabiram, to nikomu nie daje, ino
zabiram la siebie.
- To powinienes juz byc bogaty, a wygladasz, jakby ci wzito ze smietnika. Chowasz
to, co ukradniesz?
- Bozie bron! Widam wszistko.
- Na co wydajesz?
- Na wdkie. Nie ziebim jo lubi, ino ziebim nie by bogaty. Nie chce byc burziujem,
bo prziecie wim, zie atwij wilbadowi przietrinic si prziez ucho igielne, niz burziujowi
wstapic do Krlestwa Niebiskiego. To ja te fors widaji od razu i znw jezdem goi.
Wipeniam sowa Ewangieliji swintej.
- Ewangelia nie kaze krasc.
- Jak bi Pan Bg nie chcio, ziebim ja krad, to ja bim nie krad, bo czi nie jezd
powidziane, zie na tij ziemi nic bez Jigo woli dziac si nie mozie? Ja jezdem tilko

132
narzidziem w rinku Boga, speniam Jego wol! Zdrowas Marijo, askis pena,
bogosawionas Ti, Pan z toba...
Karsnicki spojrza na chopakw i powiedzia:
- Dajcie mu w dupsko tak, zeby nie mia na czym siedziec!
Zakneblowawszy cudaka, posmarowali go git i rura zmika mu; pzniej tak spiewa,
ze palce lizac.
Noca Mnich" zadzwoni do swego pracodawcy z alarmem, ze koo warsztatu krci si
podejrzane towarzystwo. Zdunkiewicz przyjecha w dwa samochody, osmiu chopa.
Trwao minut, moze ptorej, i byo po wszystkim. Tych osmiu, zbitych jak szczenita,
zamknito w lakierni. Dzek" zaja si Traktorem": poozy mu don na ramieniu,
pilnujac. Traktor" spyta:
- Kto jestescie? Rosuniowi? Z mroku dobieg go gos:
- Rusz banka, Zdunkiewicz, co ty pleciesz! Chopcy Rosunia nie skasowaliby twoich
tak szybko.
- Wic kim jestescie?!
- Jestesmy grabarzami, portierami, ktrzy otwieraja bramy do swiata ciemnosci... -
rzek ten sam gos. - Chcemy porozmawiac o twojej zonie, ktra pochowaes nie
szczdzac wiencw, szarf i swiateek, ojej marmurowym nagrobku, o twoim nieutulonym
zalu...
Z mroku wyoni si Heldbaum.
- Ach, to ty! - rzek Zdunkiewicz.
- Na ty" to ja jestem z toba, Zdunkiewicz, ale ty nie jestes ze mna na ty". Popraw
si!
Traktor" si nie poprawi i dosta od Dzeka" w bambuch, az go zgio.
- Syszaes, co ten pan kaza ci powiedziec?
- Tak... tak, prosz pana...
Heldbaum usmiechna si.
- Brawo, pojtny chopczyk. Dookoa masz panw, wic zwracaj si do nich, jak do
panw, kiedy bdziesz mwi, a chcemy, zebys nam mwi o pani, ktra pogrzeba
Mnich", bo zawadzaa nowej damie twego fiuta... Powspominamy t zmara dam.
Mnich" wylaz z ciemnosci i stana obok nas jak cmentarne widmo.

133
- Judaszu! - zachrypia Zdunkiewicz.
- O nie! - rzek Mnich", patrzac mu w ryo. - Judasz si powiesi, ja tego nie uczinie!
- Uwazaj, zeby ci ktos w tym nie pomg! - szepna Zdunkiewicz.
Ale zamiast przestraszyc, wkurzy:
- Ty chamiu! - warkna dziad. - Przez ciebi Pan Bg odebra mi swojom askawosc,
bom si mu sprzieniewierzi zakopawszi te niewiast, cos ja utuk! Piate nie ubijaj!
Bdziesz si w piekle smazi!
- Otwrz biuro, Traktor" - rzek Heldbaum - tam dokonczymy dialogu.
Dialog by krtki. Najpierw monolog Heldbaurna:
- Posuchaj, Traktor". Zabawilismy si juz w detektyww. Dwaj swiadkowie, w tym
lekarz, ktrego posmarowaes zielona waluta za akt zgonu, bda spiewac, bo sa w naszej
grabulce. Mozemy si jeszcze zabawic w archeologw, ekshumacja, autopsja zwok, te
rzeczy, I na koniec mozemy si zabawic w wymiar, w zblatowanych sdziw, ktrzy miast
dozywocia daja czap w kazdej instancji. Reszta zajaby si kat lub grono jego
pomocnikw. Wszystko to razem dla nas pestka. Ty jestes jak piosenkowy Antos, zywy
trup.
I zanuci mu to jedno zdanie z knajackiego hymnu:
- A kat Maciejewski tam pod szubienica na Antosia czeka juz!..."
- O co idzie? - szepna Zdunkiewicz chropawo, jakby mia bl trzonowych.
- Zebys zrozumia fakt i ucieszy si z faktu - wyjasni mu Heldbaum. - Fakt jest taki:
Basior" kaput, Pan Kazimierz" kaput, szwagroszczak kaput, wszyscy trzej na smietnik! I
jeszcze kilku innych baranw. Ty masz szans zostac, bo jestes ebski model. Wybieraj, co
ci bardziej pasuje: wasny krawat czy szubieniczny?
- Kto to nakrca? - spyta Traktor".
- Ktos, przy kim oni sa bez szans. Powiedziaem: kaput! Finito! Decyduj, bo szkoda
czasu, chciabym si zdrzemnac troszeczk. Wchodzisz do gry?
- A mam jakis wybr?
- Nie masz.
- No to wchodz.
- Wchodzac, zamknij za soba drzwi i wyrzuc klucz, bo jesli skrewisz, prokuratura
dzielnicowa urzadzi ekshumacj!

134
- W porzadku, jestem wasz. Od czego mam zaczac?
- Potrzebujemy kilka dobrych wozw.
- Z szoferami?
- Bez.
- To wszystko?
- Na razie wszystko.
- Jutro bda gotowe. Ale... chciabym o cos spytac...
- Pytaj.
- Czy Rosun wchodzi do tego ukadu?
- A chciabys, zeby wszed?
- Nienawidz skurwysyna!
- Masz cos na niego? Ale cos git, cos jak z twoim rozwodem.
- Mam!
- No tolu!
- Tak za nic, za friko?
- A za co chcesz?
- Za wykop Mapiarza" z tego ukadu, ktry chcecie zrobic.
- Mam ci to obiecac?
- Na mur beton!
- Obiecam, jesli to jest dobry numer, skad mog wiedziec? Mw, a zobaczymy, wal
prosto z mostu.
Na twarzy Zdunkiewicza pojawio si wahanie. Przez kilka sekund si ama, az
wyplu:
- No wic... on jest cholernym antykomunista!
- Wszyscy sa antykomunistami - prychna Heldbaum. - Komunisci tez.
- Tak, ale... on ma ukad na przejsciu jednej z granic, gdzie...
- Gdyby nie byo zblatowanych celnikw na kazdym przejsciu, dziewicdziesiat
procent tych dbr, ktre trafiaja na wewntrzny jarmark, nie mogoby nan trafic.
- Tak, ale on ma crk, no i zicia...

135
- Jak ktos ma crk, to albo mia, albo ma, albo bdzie mia zicia, nic nowego pod
soncem, chyba ze dziewczyna wstapi do zakonu lub jest lesbijka - przeszkodzi mu po raz
trzeci Heldbaum.
- Dajcie skonczyc, do cholery! - zdenerwowa si Traktor" . - W piwnicach ich domu
jest tajna drukarnia i melina dysydentw!
- Gdzie?
W ich daczy, w daczy ziciowej, Rosun im postawi. Otwock, Parkowa dwa. Sprzt,
farby i kupa nielegalnych ksiazek z Zachodu ida przez t zblatowana granic.
Heldbaum zamilk. Gwkowa. Wreszcie spyta, juz bez kpiarskiego tonu:
- Skad to wszystko...
- Mam u nich czowieka - odpar Zdunkiewicz. - Rosun mj wrg, musiaem go miec
pod kontrola.
- Moges go zaatwic sam...
- Nie mogem, za duzy ryzyk. Pan Kazio" ma udzia na tym samym przejsciu, zwyka
kontrabanda. Baem si z nim drzec, Grausz to nie Rosun!
- Pan Kazio"... - wycedzi Heldbaum, mruzac oczy. - Juz jest po ,Panu Kaziu", a o
Rosunia si nie kopocz, jego tez wyrzucimy na out!
Petro" przydzieli sobie jeden wz, a Ksiaz" przydzieli mu szofera. Ja nim
zostaem. Karsnicki jeszcze nie wychodzi z domu, ale jego stan juz by taki, ze nie
musiaem byc wciaz pod rka, sam dawa sobie rad ze wszystkim.
Na og jezdzio si w trzy gabloty, tylko ze mnie zostawiali w wozie, nie widziaem
jak Petro" chwyta ryby w sak. Dzien w dzien blatowa ktregos z waletw" lub z
podwadnych, nie patyczkujac si, a fizyczny opr ama wschodnia sztuka dzieciarni"
Karsnickiego. Nie patyczkowa si nawet z kobitami. Dup Lola" (tego od hazardu)
wciagnli do mojej gabloty i Heldbaum bez wstpnego gadania rzek:
- Dzidziu, kochasz swoja mamusi? To jej pomz. Meldunek si jej zmieni przed
godzina, ale pod tym nowym adresem nie ma lekarstw. Jak dugo wytrzyma bez insuliny,
co? I jak ty dasz rad bez cyckw, gdyby ktos obcia ci je brzytwa?
Spiewaa, ze hej! Byem przerazony. Spytaem, prowadzac wz do Zalewu
Zegrzynskiego:
- Zrobiby pan to naprawd? .

136
- Synu - obruszy si Petroniusz" - co ty mwisz! Jestem czowiekiem gobiego
serca, wszyscy o tym wiedza. Nie skrzywdzibym nawet muchy, idac patrz pod but, zeby
nie nadepnac ktregos z bozych stworzen. Uzywam strachu, bo strach zmikcza
czowieka, jak wysokie temperatury zmikczaja plastik.
Jechalismy nad Zalew, Lolo" mia tam przystan i dz. Adres podaa nam Dzidzia.
Okazao si, ze ma dwie dki, motorowa i zaglowa. Ta pierwsza staa przy maym molu,
druga wypyna w rejs. Poczekalismy. Jak dopyna, zobaczy Heldbauma. Usmiechna si
szeroko:
- Czesc, Mosiek.
- Z czego on tak si cieszy? - spyta Jacus.
- Z niczego. Cieszy si jak swinia - odpar Petroniusz". Albo udaje, ze si cieszy,
bo on nie lubi Zydw. Mosiek to dla niego brudny gudaj. On sam jest czysty aryjczyk, ale
teraz si wybrudzi, bo zmienia zagle, powinien si wykapac. To mu dobrze zrobi.
Dzek" dotkna} wzrokiem Tomka Walentino", Jdrka Kuske" i reszt chopakw.
Weszli na pomost i wrzucili Nowickiego w Zalew. Gorylatka krla kasyn, chopy na
schwa, kazdy jak worek muskuw, tez fiknli do wody. Pozwolono im z niej wylezc i
kazano maszerowac do domku koo przystani, a tam czekac. Nowickiemu nie pozwolono.
Sta przy brzegu w wodzie powyzej pasa i trzas si, bo byo zimno. Nic nie mwi. Mwi
Heldbaum:
- Lolus", ty zawsze wiedziaes, z ktrej strony chleb posmarowano czyms dobrym.
To i teraz wyczuj, co jest grane. Ta wojna, ten zamiach, ta niepewnosc, nie wiadomo kto,
komu, kiedy i za co, to wszystko zle tobie dziaa na nerwy, jak zreszta kazdemu. Ludzie
ida na odstrza, a ci, ktrych jeszcze nie odstrzelono, robia w portki i marza, zeby znowu
zrobio si spokojnie. Zrobi si spokojnie, juz niedugo, ale nie dla wszystkich. Sa
przegrani i sa wybrani, wybrani maja fart, dostaja szans. Kapewu? Rusz ebkiem, po co ja
tu przybywam, kontemplowac Zalew, uprawiac relaks, nurkowac? Nie. Ja tu jestem, zeby
ci uszczsliwic.
Lolo" wyplu troch wody, charkna i spyta:
- A Szpikulec"?
- Fru! Na smietnik!
- A Basior"?

137
- Basior", jak wiesz, pywa po Morzu Srdziemnym. Juz tu nie wrci. Za dwa
tygodnie jego ajba osiaga Hamburg. Tam bdzie ktos na niego czeka, ktos, kto mu
poradzi, zeby zszed na lad i za pomoca sejfw, jakie ma w zachodnich instytucjach
bankowych, uozy sobie nieskrpowany zywot w wolnym systemie, jaki oferuje ten swiat,
bo w przypadku powrotu ja go przenios na tamten swiat!
- Ty go zastapisz?
- Nie jestesmy na ty", chopczyku!
Lolo" si zatrzas, coraz bardziej kostnia w zimnej wodzie.
- Przepraszam... Czy pan go zastapi?
- Ja jestem marionetka, Lolo", wypeniam rozkaz. Ten, kto teraz przejmuje wadz, to
ktos, przy kim Basior" jest maa rybka, ptak, nikt. Za kilka, kilkanascie dzionkw bdzie
po balu. Zdunkiewicz, Meller, Krzywosz, Siennicki, Tomaszewski, Forynt, Belak i Krys
sa juz z nami. Czekam na twoja odpowiedz.
Tak zaatwia kazdego. I kazdy musia od razu bulic skadk na fotel dla nowego
cara". Za taka skadk mozna byo miec dom willowy, lub kilka fest gablot. Ksiaz" tylko
przyjmowa meldunki i omawia z Heldbaumem kolejne posunicia. Ja jezdziem i
czekaem przy kku, az Danka zacza mwic, ze chyba mam inna. Syszaem jeszcze
dwie rozmowy w tych przedbiegach: z Lewakiem (to by wdz od trzech benkli" na
Rzyckim; Petro" obieca mu cay interes pozabazarowy, z kasynami wacznie, tak jak
wczesniej obieca Nowickiemu cay hazard, bazarowy tez) i z tym, ktrego miano
wyrzucic na out. Biedny Rosun! Jego pech polega na fakcie, ze Petro" i on si nie znali.
To bya operetka, czuem si jak aktor! Heldbaum sobie zazyczy, zeby wskoczyc w
chomata a la ubek, garniturki, sweterki, paszczyki na smutno. Faszywe legitymacje da
nam zblatowany juz szef od lewych dokumentw z Rzyckiego, Meller. Pukamy do
Rosunia skoro swit:
- Obywatel Zbigniew Rosun?
- Tak... O co chodzi?
- Suzba Bezpieczenstwa.
Pokazujemy legitymacje i pchamy go do wewnatrz. Rosun pytluje, apki mu drza,
oczka lataja, pynio jak burak.
- Panowie, o co chodzi?!... Co to ma znaczyc, o co jestem...

138
- Siadaj! - mwi Klon.
My tez siadamy i rozpoczyna si czekanie. Po dziesiciu minutach kompletnej ciszy
Rosun otwiera dzib:
- Na co panowie czekaja? Co to wszystko ma...
- Stul pysk! - warczy Jacus.
Marek Uwazaj" szepcze do Dzeka":
- Co jest? Pukownik mia byc zaraz po nas...
- Do cholery, skad mog wiedziec, co!? - odszeptuje mu Dzek" (ale tak, ze sychac). -
Idz do wozu i spytaj przez radio! Niech powie, czy rozpoczynac rewizj, czy dalej
czekamy.
- Tak jest!
Kiedy zjawi si Heldbaum, wszyscy poderwali si na bacznosc. - Wyjdzcie, chopcy,
do tamtego pokoju - rozkaza. - Chc miec mae tetatet z panem Rosuniem. Poruczniku,
tamta dacza...
- Obstawiona, panie pukowniku! - strzeli butami Klon.
- Na razie nie wkraczamy!
- Tak jest! Przez uchylone drzwi sychac byo o czym gadaja. Petro" zaozy taka
mow:
- Panie R., zeby oszczdzic panu zbdnego wysiku misni w szczkach, a sobie
suchania gupot na temat nieporozumien, niezrozumien, niewinnosci, nieswiadomosci i
temu podobnych, przejd od razu do paragrafw. Z kilku pierwszych ma pan pitnastaka
za wystpy doliniarskie panskiej trzdki. To si nazywa zorganizowana przestpczosc. Z
kilku innych, drugiego pitnastaka za wielomilionowe apownictwo, demoralizowanie
suzby celnej i przemyt. Trzeci wyrok za tajna drukarni i punkt kontaktowy w piwnicach
domu, ktry by prezentem dla creczki i zicia. Tutaj jeszcze mozna wlepic szpiegostwo.
Zsumujmy: wielopitrowe dziaanie przeciw panstwu i ustrojowi, bandytyzm,
apownictwo, kontrabanda i zdrada, ile to bdzie razem?
Potem Rosun paka. Potem dosta histerii, krzycza: Gwno! Mozecie mnie
zakatowac! Nienawidz was czerwonych, bydlaki, nienawidz was!". Potem si uspokoi.
Gwizda jakas melodi w taki sposb, jak czowiek, co przeczuwa wasna smierc i

139
przygotowuje si do niej. Potem zacza spiewac na inna melodi, ktra wszyscy znali, bo
to bya piosenka z pikarskich mistrzostw globu i nuci ja cay kraj:

.Po zielonej trawie pika goni,
Albo my wygramy, albo oni,
Albo bdzie dobrze, albo bdzie zle,
Pika jest okraga, a bramki sa dwie!".

Tylko ze on to spiewa z innym tekstem:

Na wschodniej granicy Polak Ruska goni,
Albo my wygramy, albo czerwoni,
Albo bdzie dobrze, albo bdzie zle,
Albo biay orze, albo mot i sierp!".

W koncu zamilk. Heldbaum odczeka to wszystko niby rzezba w parku i powiedzia:
- Suchajcie R., macie prawo do obrony, lecz nie macie prawa lzyc funkcjonariuszy
panstwowych na suzbie! To grozi wam kara z kolejnego paragrafu!
- Prawo do obrony! Hi, hi, hi, hi, hi, hi, hi, hi! - zapia Rosun. - Prawo do obrony!
- Tak, prawo do obrony, zyjemy, Rosun, w praworzadnym panstwie, ktrego
praworzadnosc prbuja podwazyc wywrotowcy i rewizjonisci waszego pokroju, na
szczscie bez powodzenia. Spoeczenstwo nie pjdzie za wami, a wy pjdziecie do cel!
Nazajutrz, gdy Karsnicki odtwarza tasm z tym zgrywem (kaza rejestrowac amanie
waletw"), Petroniusz" dorzuci:
- To prawda, ze spoeczenstwo nie mogoby isc za wojujacymi antykomunistami do
cel, chyba zeby przerobic mieszkania na cele, lecz skad wziac tylu klawiszw? Ten Rosun
by gupi, ale by dobra papuga. Nasucha si od zicia zgrabnych szyderstw i naczyta
bibuy, bo odwina mi adnie.
Tak, Rosun odwina mu git. Spowaznia i rzek:

140
- Niech mi pan nie mwi o prawach, pukowniku! Kazdy wie, ze w tym kraju nie ma
si zadnych praw! Nad wszystkie obywatelskie prawa, za ktre ludzie umierali od stuleci,
komunizm przedozy to jedno: prawo do przechodzenia przy czerwonym swietle!
- Przestancie bajdurzyc, Rosun! - machna rka Heldbaum. - Polityka naszych wadz...
- Nie ma zadnej polityki naszych wadz, wadza jest na Kremlu, wy musicie byc
grzecznymi wykonawcami tego, co wam kaza! Jak robicie cos na wasna rk, cos, co im
nie lezy, to was kasuja! Jak w tym zarciku: Strzelilismy ruskim do siatki, ale radziecki
bramkarz nie uzna gola"!
Heldbaum zaozy na pysio mask z politowaniem:
- Takich dowcipw, to ja wam mog powtrzyc setki, u nas si je wymysla, dla
motochu kolejkowego, zeby rozadowywac zosc smiechem. Chcesz najnowszy?
Komunizm ma przyszosc... za soba". Dobre, prawda? Nauczcie si na pamic i juz
bdziecie silniejsi. Bdziecie mogli lepiej obalac komunizm! Najlepszy dowcip w caym
komunizmie, to wy, wzbudzacie nasz smiech. Wszystko, na co was stac, to opluwanie
zasad ustrojowych i oczernianie naszych mzw stanu. Korzystacie z tego, ze sa
przejsciowe trudnosci z gospodarka i dystrybucja dbr. Ale przeciez kazdy w tym kraju
ma co wozyc do garnka! Kazdy ma spodnie! Wam nienawisc przestawia klepki. Wiecie,
w Indiach mwia, ze politykw o czystych rkach mozna policzyc na palcach jednej doni
trdowatego. Czy widzieliscie u nas trdowatych? Czy widzieliscie bezdomnych,
koczujacych na ulicach, umierajacych z godu? Nie, nie ma u nas tych wszystkich
okropienstw, ktre sa plaga tylu krajw swiata. I nie ma politykw o brudnym sumieniu.
Komunizm nie toleruje ani brudu, ani godu, ani bezprawia! Lecz wam, slepym
dysydentom, marzy si Zachd! Nie dostrzegacie, ze zachodnia cywilizacja jest prchnem,
ze jest znarkotyzowana dwoma swoimi fetyszami, mechanika za cen ducha i rozrywka za
wszelka cen. Sa to, Rosun, dwa piekielne koa tamtego swiata, w ktrym ludzie coraz
mniej sa ludzmi, coraz bardziej bezdusznymi zwierztami! Ale wam si marzy byc tam,
tylko tam, Rosun!
- Zebyscie wiedzieli, za kazda cen!
- Po co zaraz kazda? - zdumia si Petro". - Wystarczy trzydziesci milionw.
- Co?!!

141
- To, co syszycie. Nie musi byc gotwka, Rosun. Przepisz swoje domy na tych,
ktrych ci wskaz. Jak zrobisz to dzis, jutro mozesz wziac zicia, crk i cay majat, i
opuscic ten kraj kanaem, ktry masz na granicy. Albo posiedzisz tu do konca zycia, tez
nie w tym domku.
Ksiaz" zatrzyma magnetofon, pytajac:
- A paszporty?
- Meller - odrzek Heldbaum. - To geniusz dokumentw. Gdyby potrzebowa pan wiz
do raju lub bilet na prywatne spotkanie z papiezem, zaatwi. Pestka dla niego.
Rosun zrobi si bardziej blady, niz by przedtem. Mia wzrok swira.
- A panscy ludzie? - szepna.
- Moi ludzie sa moimi ludzmi! - uspokoi go Heldbaum. - No wic?
Nagranie trwao jeszcze kilka minut.
- Kiedy wyjedza? - spyta Karsnicki.
- Pojutrze.
- Dziwny typ, gangster i opozycjonista...
- Partyzant ze spalonego lasu! - rzek Petro" wzgardliwie. - Trzeba si go byo
pozbyc, ta drukarnia to wilczy d, wszyscy moglibysmy wpasc.
- Co z nia?
- Dwa dni na przeprowadzk, tak jak pan sobie zyczy. Majtki pene gwna ze strachu
i niezrozumienia, lecz wkrtce znowu rozpoczna druk. Az kiedys wpadna, tylko ze
wwczas pukownik bdzie Autentyczny.
- Oby nie prdko - rzek Ksiaz" - dziki nim mozna czytac.
I poda Heldbaumowi knizk robiona na powielaczu.
- Forsyth, Diabelska alternatywa"... nawet nie wiedziaem, ze to wyszo w podziemiu
- zdziwi si Heldbaum. - Brawo, sa szybcy!
- Nie zna pan?
- Znam wersj oryginalna. Bardzo ciekawa rzecz z jednego punktu widzenia. Nic tak
dobrze jak to czytadeko nie ukazuje przepasci midzy swiadomoscia polityczna
spoeczenstw naszego obozu, a caa reszta swiata. Bad, ktry Forsyth popeni budujac,
rozwijajac i zamykajac intryg, dla nas bad wprost komiczny, czyniacy tresc
piramidalnym gupstwem, to w kategoriach wyzszych niz literackie jego atut, sabosc

142
okazaa si sia, zreszta w sposb cakowicie mimowolny, Forsyth pewnie do dzis nie ma
o tym pojcia, chyba ze jakis Polak, Wgier czy Litwin juz popuka mu w czoo. Przez
kilkaset stron zachodni czytelnik pasjonuje si okropnie niebezpiecznym, konspiracyjnym
romansem brytyjskiego dyplomaty z radziecka dziewczyna, ktra jest sekretarka na
Kremlu i z miosci do swego Romea oraz z nienawisci do swego rezimu wynosi z Kremla
dla ukochanego sterty najtajniejszych dokumentw. Co bdzie, jesli ta dzielna Julia
wpadnie, KGB rozerwie ja na strzpy! Poniewaz kazdy przyzwoity dreszczowiec musi
miec zaskakujacy fina, im bardziej zaskakujacy, tym ksiazka lepsza, w ostatnim akapicie
w czytelnik dowiaduje si ze zgroza, z osupieniem, z szeroko otwartymi oczami, ze w
czuy bohaterski kwiatuszek by od poczatku agentka KGB i do zka z Brytyjczykiem
wskakiwa suzbowo! Dla kazdego mieszkanca Obozu Demokracji Ludowej, nawet dla
nieletnich, jest to od pierwszego spotkania kochankw tak oczywiste, iz cay romans"
tylko ich bawi, o zadnym napiciu, strachu i zaskoczeniu mowy nie ma, autorski chwyt
poleg juz na starcie, klops! Percepcja tej ksiazki obnaza w przedzia rozumu, w ktrym
wschodnioeuropejski nastolatek deklasuje zachodnioeuropejskiego profesora, to jej
wartosc.
- Co z aktem kupna-sprzedazy dla tych domw? - spyta Ksiaz".
- Dostaniemy go jutro. Potem mozemy je sprzedac lub zasiedlic, lecz niech najpierw
wyklaruje si sytuacja. Poczekajmy na fina...
- Ktry, jak w kazdym przyzwoitym dreszczowcu, moze nam zgotowac duza
niespodziank...
- Nie nam, tylko im. Wszystko ku temu zmierza, jeszcze pan nie zauwazy, jak gadko
nam idzie? Bg jest z nami.
- Zbyt gadko, panie Heldbaum. Nie mog si oprzec dziwnemu wrazeniu, iz to, co
teraz robi, co pan robi i co robi mj batalion", to gangsterski film, powtrka z jakichs
snw, z ekranw, z tandetnych czytade...
Heldbaum kiwna gowa i zabkiem odsonitym w zrozumieniu.
- Alez tak! To jest wrazenie cakowicie suszne, panie Karsnicki. Jestesmy banda
kopistw, nasladowcw, powtrkowcw! Uprawiamy plagiat! A wie pan dlaczego? Bo
zyjemy w takiej epoce. Jaka nowosc mozna tu wymyslic? Zagrane zostao juz wszystko,
nasze pokolenia to pokolenia odtwarzaczy czerpiacych z lektur i z zywych obrazw.

143
Wezmy nawet cos tak intymnego jak miosc oraz zesp jej atrybutw, jej symbolik.
Kiedys pocaunek to by tajemniczy lad, ktry trzeba byo odkryc z drzeniem serca, na
granicy euforycznego zawau. Dzis kazdy szczeniak juz od lat dziecicych tyle razy
przypatrywa si pocaunkom na ekranie telewizora, ze kiedy wreszcie to robi, mapuje
swych bohaterw! I czsto ma wrazenie powtrki. To moze zepsuc smak.
Pzniej robiem herbat i nie syszaem, co mwia, ale zostaa tasma z tej rozmowy
(jak ze wszystkich, lub prawie wszystkich, bo Ksiaz" kaza wszystko nagrywac, a
Dzek" i Walentino" zmajstrowali cichociemna aparatur). Warto zacytowac cos z tego.
Jedna rzecz, cymes. Heldbaum wkada na pysk rzne maski, o tym juz bya mowa, i one
si powtarzay, lecz ta, ktra zaozy podczas tego dialogu, bya unikatem, bo zrobi to
pierwszy i ostatni raz, potem juz nigdy, a pasowaa do niego jak portret Chrystusa nad
zkiem w pokoju, gdzie kurwiszon przyjmuje pijana klientel - wozy mask ksidza,
proroka, switego! Mwili akurat o Grauszu (Pan Kazio") i stary dosta odbicia, jakby go
ktos wynis na ambon. W jego oczach zawsze byo drugie dno, fasz, smiech,
przebiegosc, kpiarska wyzszosc lub tajemnica, a teraz nic, nic ponad to, co gada,
bezlitosna switosc fanatyka (o, to jest klawe sowo, nie jestem taki motek, jak
moglibyscie sadzic, trafiem w punkt, bi z niego fanatyzm podpalacza stosu):
- Panie Karsnicki! Pan go nie zna, prosz mi wierzyc! A ja znam go na wylot, to krl
potworw z basni o potworach. Wszystko, co wzbudza uzasadniona pogard, wstrt i
nienawisc, wszystko to osiaga w nim doskonaa zgodnosc, nikt, zaden czowiek i zaden
szatan nie stana tak blisko ideau za! Moze bywali ludzie podlejszego serca niz on,
okrutniejsi, nikczemniejsi, bezczelniejsi, bardziej przewrotni i bardziej zdradliwi, bywali
moze i tak wielcy kamcy jak on, lecz on jest wszystkimi rwnoczesnie. Zebrac to do
kupy: podosc, okrucienstwo, zuchwalstwo, barbarzynstwo i przewrotnosc, a wychodzi
zbj, jakiego nawet w literaturze nazwalibysmy karykatura! Przy czym on nie jest prostak,
cham, koek, zbrodniarz z natury, lecz to tylko pogarsza jego win i jego
odpowiedzialnosc! Sa zbrodniarze skonni od kolebki do potwornych czynw, ludzie, kt-
rych krew to sama zc, ktrym podosci i okrucienstwa sa wrodzone, jak zajademu psu
warczenie i kasanie. Przyjsc na swiat takim kaleka, to gorzej niz urodzic si guchym i
slepym, wspczuj ludziom tego pokroju. Lecz czowiek, ktry wchona wyksztacenie i
kultur z mlekiem ogniska rodzinnego, a lubi si zncac, deptac, mczyc bliznich,

144
wyrzadzac wszelaka krzywd z radoscia, w upojeniu, zasuguje tylko na najgorsze. Nic go
nie broni, nie ma w nim zadnych cnt, nie ma cnoty choc jednej, nie ma w nim nawet
pozoru cnoty!
- Zas w panu najwiksza z cnt jest sowo, pan juz przescigna ksidza Skarg! -
zniecierpliwi si Karsnicki.
Dzib starego wykrzywia zaosc, a do jego gosu wdaro si rozgoryczenie:
- Prosz pana! Wiem, ze jestem czowiekiem zym. Jestem zym Zydem, zym
Polakiem, i nawet zym samotnikiem, bo czuj odraz do melodramatyzowania
samotnosci. Jesli mam w sobie cos boskiego, a podobno kazdy ma w sobie cos z Boga, to
tym czyms jest u mnie sowo. Bg da mi swoja mow, a pan mnie za to wciaz karci, to
tak, jakby chcia mi pan odebrac ten prezent, mj jedyny skarb!... Prcz tego, aby pan
przesta to robic, nie mam wielu zyczen, ale jedno mam wielkie. Jak juz si skonczy ten
bj, moze mnie pan wyrzucic, zwolnic, pozegnac, prosz bardzo. Nie chc pienidzy, nie
chc nawet zadnego z tych domw za mj ukradziony dom. Chc tego czowieka!
- I kto to mwi, ze tylko ja musz dokonac zemsty, ze choruj na nia, zyj nia, jestem
niewolnik odwetu? A propos: jak si miewa pan Durowicz?
Durowicz by pomocnikiem Grausza, taki do specjalnych poruczen", na przykad do
sciagania dugw, do interesw zawarszawskich i do niezbdnych kontaktw z glina, lecz
nie to miao znaczenie, tylko fakt, ze w gosc by tym, co o mao nie zrobi z Ksicia"
nawozu; to jego chopcy wzili Karsnickiego pod skok.
- Durowicz ma si lepiej niz pan, chociaz jest starszy ode mnie... Wciaz nie mozemy
go ruszyc, bo mogaby zainteresowac si milicja...
- Dajac mi numer jego domu nie wiedzia pan, ze on ma kontakty z glinolandem,
panie Heldbaum?
- Nie wiedziaem, skad mogem wiedziec?! Teraz wiem, od waletw", ktrych
amiemy.
- Wic trzeba go zostawic w spokoju, bo nad nim jest milicyjny parasol?... Jesli nad
nim, to i nad Grauszem...
- Mae piwo, panie Karsnicki. Oficerek z komendy na Cyryla.
- Jego przeozeni o tym wiedza?

145
- Wiedza, lubia, potrzebuja. Naogladali si zachodnich filmw, gdzie kazdy komisarz
lub inspektor ma wtyczk w srodowisku przestpczym. Jak gra zada od nich nagego
cynku, Durowicz musi im podkablowac. W zamian przymykaja na cos oko, plus jakies
skasowane mandaty, szybsze zwolnienia... A z kolei w zamian za to jakis bakszysz, jakis
prezent... Keczko koegzystencji, wszyscy chca zyc w spokoju i dobrze zjesc, nerwy
robia kiepsko na zdrowie, na premie, na zarobki i interesy... Durowicz jest kaput, obiecuj
to, bdzie panski, gdy tylko delikatnie zdejm zen w parasol...
- Zeby zawis nad ktryms z nas?
- Tego nie mozna zupenie uniknac, Cyryl i Metody musza miec swoja przyjemnosc i
swj zysk. Dostana i nie bda nam przeszkadzac, niech pana o to nie boli mzg, bior na
siebie zaatwienie tej sprawy.
Dugo trwaa pogaducha. Karsnicki chcia, zeby trwaa dugo, wic pyta ile wlezie, a
Petro" tumaczy, przekonywa i nawija do pznej nocy. W tym czasie w jego
mieszkaniu bobrowali Klon, Ogien", Jdrek Kuska" i Marek Uwazaj". Stas Ogien"
mia znajomego, ktry by geniuszem w otwieraniu wszystkich zamkw, od kas
pancernych, poprzez samochody, do torebek - on ich wpusci. Dzek" dosta prikaz:
- Nic, ale to nic, najmniejszy drobiazg, najmniejszy karteluszek czy szpilka, nie moze
zmienic swej pozycji, pamitaj! I zeby mi ktrys nie wzia papierosa do ust, albo nie
chcia korzystac z klozetu! Uwaga na frdzle, nie wolno ich ruszyc, pod dywany nie
zagladaj, tacy ludzie jak on niczego nie chowaja pod dywanem. To samo z bielizna.
Wszyscy w rkawiczkach!
Kapcie (by nie zafajdac podg), rkawiczki, latarki i Canon" z fleszem - Jacus
natrzaska od groma zdjc rznych papierkw, jak leci, nie przegladajac, bo czasu nie
byo, a klisz mia dosc. Wszystko do smietnika, nic podejrzanego; pene rozczarowanie,
gdyby nie dwa drobiazgi. Wsrd odrcznych zapiskw na biurku ten mamrot:
Walecznosc to emanacja drapieznosci i krwiozerczosci pierwotnego instynktu,
folgujacego potrzebie niszczenia i zadawania blu, a dzis maskowanego heroizmem lub
sportem. Bohaterowie prastarych sag, ktrzy przy homeryckim wrzasku roztukuja hemy,
kosci i tkanki takich samych zwierzat, parobczaki z bawarskich gr, nie wyobrazajace
sobie ludowego festynu bez siarczystego mordobicia, i wspczesni mistrzowie karate,
ktrzy suchaja hymnw stojac z medalami na piersiach i z wciaz nie ugaszona goraczka

146
bicia w piersiach - niczym si nie rznia dla psychologii, biologii oraz pokrewnych
dziedzin. Lecz wazniejszy jest mianownik socjopolityczny u zabijakw wszystkich epok.
aczy ich to, ze bez nich niczego nie mozna dokonac w podziemnej lub prywatnej wojnie
- stanowia sl maych kampanii, lokalnych gwatw, przewrotw, zamachw i
kontrzamachw; tam gdzie puk to zbyt duzo, a intryga zbyt mao, tam ich miejsce. Mysl
zaborcza bez pisci jest tylko mrzonka, orgia marzen, bezorzni prorocy zawsze ponosili
klsk. Wniosek numer jeden: niezbdnosc tego typu natur. Wniosek numer dwa: trudnosc
w hodowli natur zbjeckich, a przy tym nie zdegenerowanych, czyni kazda z takich grup
unikatem - posiasc ja, to posiasc skarb. Zuchwae ryzykanctwo nalezy do atawizmw, lecz
wikszosc ludzi poprzestaje na ersatzach, zastpczo wynagradzajac sobie niemoznosc
krwawych bojw hazardem o wysokie stawki, kibicowaniem, sportem etc., zas tak zwany
margines daje ujscie atawizmom w mysl ideologii typu: dupa, sznaps i kop. Dziesiciu
wyszkolonych do perfekcji, zdyscyplinowanych amignatw, to w swiecie armijno-
policyjnym nicosc, lecz w swiecie przestpczyni, w ktrym zadzumiona jest bron palna, a
prostactwo, cwaniactwo i alkoholizm osabiy sprawnosc fizyczna, to potga, ktra zamie
kazdy opr...".
- Typowe dla filozofii, pseudopsychologiczny bekot z banalnym susznym wnioskiem
- rzek Karsnicki. - W zachodnich panstewkach przestpczych wystrzelano by was w jedna
noc. Ale tu si nie strzela, dlatego tak gadko wam idzie. Oto jeszcze jedna wyzszosc
socjalizmu.
- To byo o nas - mrukna Dzek". - A teraz cos o panu, prosz bardzo.
I poda odbitk z drugim tekstem.
- Tyz pikna laurka!
Tak, to tez by sliczny brech, Heldbaumowy bezwarunkowo, nawet gdybym nie
wiedzia, ze wyjli to z Heldbaumowej chaty, poznabym fason:
Marzenie poetw i epikw, umiowana postac literatw, pupil dramatopisarzy i
scenarzystw - wdz idealny, nadczowiek, super-wadca (wadca swych mysli, emocji i
popdw oraz wadca tumw), geniusz czynu, ktrego Bg albo los obdarzy wola
mocy - nigdy nie istnia, nie istnieje i nie bdzie istnia, chyba ze kiedys spodza takie
monstrum elektronik z cybernetyczka. Jako nadczowiek czasw wspczesnych, idea
przyszego rozwoju ludzkosci, jest to wymys Nietzschego. Heroiczny idea Nietzschego

147
jednoczy w osobniku najwyzsze zdrowie i najwyzsza madrosc. Nie ma takiej kombinacji,
biologicznie to absurd. Nie mozna jej stworzyc, tak jak nie mozna wyhodowac
superwyscigowego konia, ktry bdzie tez superpociagowcem.
Jakze dalecy od ideau Nietzschego sa najwiksi z wodzw i wadcw! Cezar,
Fryderyk, Napoleon czy Bismarck to mechanizmy rozchwiane, pene psychicznych
powikan, depresji, sprzecznosci, skcone ze soba, wciaz zmagajace si z upiorami swych
dusz Byo tylu obdarzonych silniejsza wola mocy i nie mniej ambitnych, a nie
przypada im zadna z historycznych rl, podczas gdy przypaday one znerwicowanym
zamyslencom, ktrych w poczatkach trzeba byo popychac do czynu (jak w
Brumaire'owym dniu pchna roztrzsionego Napoleona brat), a dopiero pzniej wadza
bya dla nich zrdem duchowej potgi. Mozna rzec o tych naturach rozdzieranych
koszmarem i nienawiscia, watpliwosciami i hamulcami, ze nie wygrywaja wola mocy,
lecz zaszczepiona im moca wbrew woli. Jest to zjawisko rwnie bliskie historii, co
neurologii. Gest mocnego czowieka jako ochronny puklerz, mimikra kompleksw,
nadkompensacja sabosci, przezwycizanie samego siebie, az do krasomwczego ideau
jakay Demostenesa.
Nie mozna wszakze na tym tumaczeniu skonczyc, nie mozna wyczerpac wszystkiego
jednolita formua historyczna badz neurotyczna, nie mozna wszystkich zagadnien
osobowosci rozstrzygac wedug szablonu potrzeby nadkompensowania u pozornie silnego
sabego. A irracjonalizm? Los, szczscie, dziedzicznosc, caa astrologia genetyczna i
metafizyka czyli nierozpoznawalnosc rozumem? Tysiace spragnionych nerwicowcw
dokonuja ogromnych nadkompensacyjnych wysikw przeciw swej sabosci, dochodzac
tylko do nerwic, do pustego teatralizmu lub do przecitnych osiagnic , bez wzgldu na
pomoc, jakiej si im udziela, na si, z jaka ich pcha pomocna don. Gdzie jest klucz?
Gdzies poza scena musi byc zawsze Archimedesowy punkt oparcia, dziki ktremu
maszyneria przeobrazi si w sukces...".
- Freudyzm dla ubogich! - skomentowa to Ksiaz". - Dzyngis-chan by mocarzem,
bo w dziecinstwie si trzas, gdy usysza szczekanie psw, w modosci siusia w majtki,
mia kompleks Edypa, nerwic epileptyczna i klaustrofobi, a brat przywiazywa go do
sioda, zeby w bitwie nie spad ze strachu! Teoria impotencji arcytwrczej, syndrom kara
zwycizcy!... Dlaczego myslisz, ze to o mnie, Klon?

148
- Bo ten typ chce miec superksicia z retorty - odpar Jacus. - To alchemik...
- Rozwijasz si, brawo - rzek Karsnicki. - Ale nie ty wymyslies tego alchemika.
- Ogien" tak powiedzia. Co pan o tym sadzi?
- Ze inteligencj ma wiksza niz na to wyglada.
- Kto, Heldbaum?
- Nie, Garon. Jest inteligentniejszy w sowach niz w oczach. Oczy Heldbauma sa
inteligentniejsze od sw.
- Wasnie pytam o te sowa... Tak naprawd, to co o tym myslec?
- Nie musisz o tym myslec.
- Ja tylko pytam...
Karsnicki signa po pudeko z zapakami, znak, ze zaraz jedna wyjmie, wsadzi do ust i
tym da sygna: stop, mozecie isc!
- Nie chc myslec, Dzek". Musiabym uznac, ze ktrys z was zdradzi, gdybym
pomysla, ze to zostao napisane tylko w tym celu, abym ja to ukrad i przeczyta. Wic
wol tak nie myslec, chociaz to wyglada jak napisane dla mnie, tuz przed rewizja u niego.
- Nikt z nas nie zdradzi! - krzykna Jacus. - On mg przewidziec nasz skok!
- Mg. Ma zdolnosci umysowe zwane analitycznymi" - rzek komendant
batalionu" i wsadzi zapak w zby.
Tydzien pzniej odbya si konferencja waletw", ktra zwoa Pan Kazio", czyli
Grausz wel Szpikulec". Chodzio mu o konferencj pojednawcza, zeby wyjasnic spory,
zakonczyc wojn i ustalic nowy ad. Ale kilku szefw nie przyjo zaproszen do chatki
Pana Kazia", stwierdzili, ze boja si podsuchu. Chcac nie chcac, musia wyrazic zgod
na spotkanie w starej cegielni koo Miedzeszyna, gdzie gang cementowy Siennickiego
mia swj magazyn.
W noc przed tym dniem kimaem bardzo do luftu. Snia mi si Danka na golasa. Robia
takie numery, ze si wnerwiem i wstaem. Filuj na sikor, trzecia! yknaem mineralna w
kuchni i znowu w bet. I co widz. Danka oraz Heldbaum cwicza seksualne judo! Staruch
ma taki gnat jak lufa w mozdzierzu, a na czubie... wyszczerzone zby! Smia si i od tego
smiechu wzia mnie straszny cykor. Znowu otwieram patrzaki, zeby przegnac mar. I tak
do rana!

149
Spotkanko miao miejsce po poudniu. Wszyscy punktualni jak przedwojenna PKP.
Wszyscy w ciepych katanach, bo by chd. Wszyscy z obstawa. Gorylatka zostawili na
zewnatrz, a waletw" Grausz zaprosi do stou, ktry by niegdys ozdoba jadalni
ceglanego przedsibiorstwa.
- Gdzie Rosun? - spyta Zdunkiewicz, udajac gupiego.
- Rosun zwia za granic, na saksy - odburkna Pan Kazio".
- Jak to zwia?
- Zwia, bo mia dosc tego, co wyprawiacie! Dosta pietra! Wywiz cay majat,
chaupy opyli i ma nas gdzies! Nie mg wytrzymac nerwowo tej wojny! Wasnie o tym
chc z wami porozmawiac, durnie! Wyjasnimy wszystko od poczatku. Tu, teraz! O co
poszo, jak si zaczo, kto do kogo ma jakie pretensje... To nie moze duzej trwac, bo
wykonczy nas wszystkich, rozpieprzy cay system! Zle wam byo, gnoje, tak jak dotad?!
Gwiazdki z nieba wam brakowao! Po co ta wojna? Kazda wojna przynosi tylko trupy,
kopoty i straty, z wojny nie ma zadnego pozytku, nikt si nie nazre! Wojna potrafi
grzebac i niszczyc, ale nie rodzic...
- Nie pierdol, Kaziu! - odezwa si ciepy bas zza plecw nawijajacego. - Dwja z
historii!
Pod dachem wielkiego pieca do wypalania cegie ukaza si Petro". Szpikulec" nie
przetar oczu, ale mia ryj kogos, o kim si mwi, ze tar oczy ze zdumienia". A
Petroniusz" ciagna:
- Przez trzydziesci lat, gdy rzadzili Medyceusze i Borgiowie, nie byo dnia bez wojny,
terroru, przelewu krwi. Wochy wyday wwczas Leonarda, Rafaela i Michaa Anioa.
Przez picset lat nieustannego pokoju, dobrobytu, demokracji i braterskiej miosci,
Szwajcarzy stworzyli zegar z kukuka! A ty trujesz, ze wojna to grb. Dla jednych tak, a
dla innych wojna to odrodzenie. Pisudski nie zerwaby ancuchw z polskich rak, gdyby
nie wojna swiatowa. Wojna buduje. Cos si konczy, a cos si rodzi na gruzach starego. Ty
jestes ten gruz, Kaziu. Idzie nowe!
- Coooo?!! - zasycza Kaziu" jak waz, ktry robi stjk. - Ty tutaj, Heldbaum?!...
Skad?
- Ja tu jestem wodzirej ceremonii, ktra ma rozpoczac nowa kadencj
demokratycznych wadz - odpar Petro". - A ci panowie sa gronem elektorskim, ktre w

150
zgodzie z procedura wyborcza, jaka obowiazuje w systemach demokratycznych, dokonaja
wyboru. Stajesz w szranki, czy skadasz dymisj?
Grausz zrozumia, ze nie mozna traktowac serio podobnych wygupw i si uspokoi:
- Z toba chyba zle, dziadzia, na starosc ci walno. Nie wiem, kto ci powiadomi i kto
ci tu wpusci. Wiem, kto ci pomoze stad odpynac.
I wyja z kieszeni gwizdek, taki, jaki maja sdziowie na meczu. Wsadzi do ust,
zagwizda i czeka na swoje pieski, ale si nie doczeka. Gwizdna znowu, trzykrotnie,
ostro, przywoujac: do nogi, juz! Nikt z podwrka nie wbieg, wszyscy wewnatrz
spogladali na Grausza, a jemu robio si yso coraz bardziej - wyglada jak samotny kretyn
z gwizdkiem na srodku stadionu. Heldbaum podszed, stana blisko niego i pokiwa gowa:
- Dokadnie tak, Kaziula, masz odruch prawidowy, mozesz mi nagwizdac. Zagwizdz
sobie jeszcze, jesli to ci sprawia przyjemnosc. Ale swoich gorylkw nie oczekuj, oni si
nie zjawia.
Grausz wyja gwizdek z ust.
- Co to znaczy?
- To znaczy, ze ktos im zakaza. Ktos lepszy od nich w kazdej dziedzinie, nie tylko w
mysleniu, o co nie byoby trudno, lecz i w biciu. Zainkasowali po pupciach i do kata! Bda
w nim stac, az si skoncza wybory.
- Jakie wybory, co ty chcesz, Heldbaum?!
- Demokratyczne. To znaczy jawne i nieskrpowane - wyjasni Petro". - Bac si
chyba nie musisz, Kaziu, sam skompletowaes grono elektorskie i sam je tu zaprosies, oni
bda gosowac.
- Za czym gosowac?
- Za tym, czy tobie i Basiorowi" przeduza si mandat na tak zwany ster rzadw.
Czas to pieniadz, nie warto go mitrzyc. Przystpujemy do gosowania. Panowie, ktry z
was jest za stara ekipa, raczka do gry.
Ani jedna graba nie fruna nad st.
- Nie widz - podliczy Petro". - A teraz kto jest za odstawka dotychczasowych
wodzw?
Wszystkie walety" podniosy don - dwanascie grabul zawiso nad blatem.
- Aklamacja - stwierdzi Petro".

151
Szpikulec" signa pod paszcz, ale zza jego plecw rozleg si szczk broni - skad
mg wiedziec, ze to tylko straszak?
- Wyjmij i rzuc! - krzykna Hindus". - Albo dostaniesz w plechy! No!
Spluwa powdrowaa na cement.
- Odkopnij! Daleko!
Grausz kopna pistolet. Petroniusz" zapyta:
- Masz pozwolenie na bron, Kaziu? Nie masz! Jak mozna tak amac prawo, czy ci nie
wstyd? Czowiek z lordowska prezencja, a przestpca! Nieadnie... A teraz przystapimy do
wolnych wnioskw, kto...
Z boku rozleg si- przepity gos Basiorowego" szwagra, o ktrym wszyscy
zapomnieli:
- Po jego powrocie bdziecie gorzko zaowac! On si z wami porachuje! Juz on wam
da!... On... on z wami zatanczy!
- Stul pysk, gnido! - rzek Heldbaum i szwagier stuli dzib. - Bylismy przy wolnych
wnioskach. Prosz skadac propozycje co do sposobu ukarania obywatela Grausza za
nielegalnosc, to jest za brak papierw na bron i na organizowanie zebran o charakterze
konspiracyjnym. Sucham panw.
- Dac mu w dupsko! - powiedzia Zdunkiewicz.
- Kto za?
Wszyscy byli za. Kapowaem, ze cay cyrk z gry ustalono, ale nie wiedziaem, ze
wytna taki numer: Grausz dosta chost w goego dupala! Poozyli go na st, dupa do
gry, i sciagnli gac. Kazdy przywala mu donia, az huk szed po sali. Bolao go, krzycza
jak szczeni. W ten sposb Heldbaum odebra mu godnosc. A potem rzek:
- Idz! Mozecie jechac, ty, kierowca i pan szwagier. Jak si pospieszysz, to ugasisz
swj dom, cosik si tamj zajo...
Jechali do oporu szybkosciomierza, zeby zdazyc. Zdazyli na swj pogrzeb,
wyjmowano ich palnikiem, po kawaku, z gabloty rozpieprzonej w drobny mak o beton.
Ktos im wczesniej zreperowa" system hamulcowy i nie mieli hamulcw. Przy
stukilkudziesiciu na godzin bez hamulcw nikt nie wyrobi, nie ma silnego, silna jest
tylko smierc.

152
Do tej pory wiedziaem, ze Heldbaum nie posiada hamulcw w jzyku, a odtad, ze w
ogle nie posiada hamulcw, gdy ma w sercu nienawisc. Nigdy nikogo si tak nie baem,
jak jego.
Cyrk wciaz szed, teraz by drugi akt. Maestro-wodzirej zapowiedzia gwiazd
wieczoru:
- Dach koscioa, tak jak w przyrodzie, nie znosi przni. Pan Bg chce miec nowego
papieza, a wy stanowicie konklawe. Nie ma kandydatw, jest kandydat!
Wszed Karsnicki. Jak duch, nie wiadomo skad, z pmroku. Zamiast twarzy mia
czarna mask o trzech wyciciach: na oczy i na pysk. Staruch odwrci si do niego, lecz
odezwa do waletw":
- Kto przeciw, w gr don!
Nikt nie unis.
Heldbaum, stojac do nich tyem i nie widzac, podliczy:
- Werdykt jednogosny. Amen!... Nie sysz braw!
Grzmot oklaskw. Kiedy umilky, Heldbaum powiedzia:
- Cauj rk, ktrej nie mozesz obciac, tak mwi ktres z przysw wschodnich.
Kolejno!
Podchodzili kolejno do Ksicia", zeby ucaowac go w czarna zamszowa rkawiczk, i
wracali do stou, nie wiedzac juz, czy to oni snia palm jawy, czy to jawa kpi sobie z nich.
Heca bya cyrkiem, filmem i snem naraz, szajba na kkach, tylko ze jakos nikt si nie
zanis od smiechu. Heldbaum chcia wstawic kolejna mow:
- A teraz...
- Teraz zamilcz! - przerwa mu czowiek z czarna maska. Powiedzia to szeptem, ktry
odbi si od scian i uzyska cmentarny pogos.
- ...Zamilcz! Nie lubi cyrku! Ale jesli juz zrobies z tego cyrk, to niech tak bdzie,
wytresuj ich jak cyrkowe zwierzta! Niedzwiedz by przyuczany do tancw na rozpalonej
pycie, tygrysy i lamparty zmuszano do siadania na tykach dzgajac rozzarzonym
szpikulcem pod gardo, pawiany przez p roku okadano batem, aby przyzwyczaic do
nasladowania ludzi. Do posuszenstwa! Nieposusznych zabij. Nie lubi nieposusznych. I
fajtapw. Gdybys spostrzeg, ze nie dajesz sobie rady, zabij sam siebie, zebym ja ci nie
musia zabijac, gdyz to byaby gorsza smierc!... To samo was tyczy! Nauczcie swych

153
chopcw posuszenstwa zwierzat, albo do piachu! Ten burdel, ktry trwa, nie bdzie
trwac! Koniec! Heldbaum przekaze wam nowy regulamin. Na razie: pa!
Odwrci si i znikna w ciemnosciach. To pa!" zabrzmiao jak huk wystrzau. I
wszystko to by pic. Ksiaz" nie lubi picowac, lecz do odegrania tej komedii uprosi go
Petro". Wiedzia, ze jesli nawet ktrys z waletw" zbyt powaznie nie zechce tego
traktowac, to nazajutrz, gdy dostanie wiadomosc o smierci Grausza, zrobi si bardzo
powazny. I tak byo: poruta, blady strach, koniec zartw i gupich mysli. Komedia
zamienia si w tragedi. Wszyscy musieli grac serio.
Odwiozem Ksicia" do domu, myslac cay czas: to juz, tak atwo, po wszystkim?
Jakbym poszed do kina, a teraz wraca z kina, jeden seans, dziewicdziesiat minut.
Niesamowite wrazenie. To by Meksyk!
W t noc Ksiaz" da mi samochd, zebym sobie pojezdzi sam. Umwiem si z
Danka na ranny spacer. Bya piata jak przyjechaem pod jej blok. Pusciutkie miasto, pan i
pani w swoim wzku, cisza, pmrok, mrugajace latarnie, asfalt lepki od niziutkiej mgy,
mozna jechac z kazda szybkoscia nie zwazajac na swiata, mozna parkowac gdzie si
chce, mozna czuc, ze wszystko nalezy tylko do dwojga ludzi - t nieziemska radoch,
ktrej, gdy sfajczy si modosc, nie zakosisz, nawet kiedy zgarniasz miliony dolcw, setki
dup i dziesiatki chat.
Na szsta odwiozem ja do roboty. Ciemnosc troch zblada. Lato juz wygaso, poranki
utraciy swj blask, przeszy w szarosc i wilgoc, w swiata palace si za oknami tych,
ktrzy wstaja na ranna zmian i w przemarznicia tych, co formuja kolejki do sklepw na
kilka godzin przed otwarciem, zeby kupic kilogram oju sprzedawanego jako miso.
Zaczyna si jeszcze jeden, ten sam dzien. Tylko na Pradze rodzi si nowy swit. Ale
nie nowy ustrj. Bo to nie bya rewolucja, lecz zmiana warty.








154
VII


Stary mia zdjac delikatnie parasol" znad Durowicza i w dzien po tym, jak Ksiaz"
sta si Ksiciem", zameldowa, ze fertig. Delikatnosc tego numeru nie dawaa si
skontrolowac, bo nikogo z nas nie byo przy tym. Ksiaz" spyta:
- Gdzie pan prowadzi rozmowy z milicja?
- W ogle z nimi nie rozmawiaem. Rozmawia z nimi Topik, przyjaciel Durowicza.
Topik mia w rku kontakt z Cyrylem i Metodym i dalej go ma, ale juz dla kogos innego,
dawny boss przesta go obchodzic.
- Przyjaciel!
- Nikt tak piknie nie zdradza jak przyjaciel, panie Karsnicki, zadna nowosc -
usmiechna si Heldbaum.
- Czego oni zadaja?
- Kto?
- Milicja!
- Niczego nowego. Chca, zeby byo po staremu.
- To znaczy jak? Chca miec kontrol?!
- Jaka kontrol? Cos takiego nigdy nie istniao. Chca miec spokj.
- Zaraz, panie Heldbaum! Czy mam rozumiec, ze mozemy bawic si we wszystko, co
nam si zywnie podoba?
- W granicach rozsadku.
- A kto wyznacza te granice?
- Nasza inteligencja oraz nasz instynkt samozachowawczy.
- A jesli nam zabraknie obu tych cnt?

155
- To moze nas kosztowac drozej niz regularny haracz w postaci odpisu dewizowego"
dla strzw moralnosci.
- Krtko mwiac: aparat scigania przestpstw nie wtraca si do przestpstw?
- Wtraca si w wymiarach koniecznych dla statystyki i dla gazet.
- I ja mam w to uwierzyc?
Petro" nie wytrzyma i wyszed z nerww:
- Przeciez to jest tak oczywiste, ze nawet dzieci to widza raz tylko ujrzawszy bazar!
Dziwi si, ze przy panskim mzgu, ktry jest grubo ponad przecitnym ilorazem... Niech
pan spojrzy na bazar! Kazdego dnia spekulanci wystawiaja deficytowe dobra, koszone
spod lad i z zapleczy panstwowych sklepw, z panstwowych magazynw, z panstwowych
hurtowni, z panstwowego transportu, od szynek do skarpetek, poprzez wszystko, ale to
dosownie wszystko, czego w sklepach brak i co podlega reglamentacji. Jest to wciaz
chostane na amach dziennikw i ekranach telewizorw, a spekulant bez zadnych
przeszkd uprawia swj proceder, krzykiem reklamujac towary! Jednoczesnie w tych
samych gazetach czyta pan, ze za kradziez dwch butelek alkoholu skazano kogos na rok,
dwa lub trzy, plus przepadek caego mienia! Taki sam wyrok dostaje babcia, ktra w
swoim mieszkaniu handluje wdka. Wniosek? Babcia i ten pijak, co rabna dwie flaszki,
robili to, co robili, pokatnie, a ich dziaalnosc nie przynosia pozytku propagandowego.
Spekulantw mozna byoby skasowac w mig, wyrznac w pien, jak to mwia, ale trzeba
byoby najpierw chciec to zrobic. Dlaczego wadza nie chce? Bo w to, ze nie moze, nie
uwierzy nikt, kto ma ciut oleju. Moze, moze, psw jest dosc. Nie chce. Straciaby alibi. W
sklepach wszystkiego brak, bo wykupiy te cholerne spekulanty! Gdyby nie oni,
wszystkiego byoby w brd! Bogosawiona spekulacja! Nie kasuje si sprzymierzencw...
- To rozumowanie gupich!
- Gupi sa zawsze i wszdzie ogromna wikszoscia, a demokracja ma za podstaw
wikszosc.
- To samo powie mi pan o rozbojach, kradziezach, wszelakich bandytyzmach... o
grubej przestpczosci.
- Co mam powiedziec?
- Ze tez bogosawiona.

156
- Po trzykroc bogosawiona! Prosz sobie wyobrazic AIDS antykryminalny, pomr
przestpcw, wyginli do ostatniego! Trzeba rozwiazac milicj! Zostaaby tylko
drogwka. A nie zartujac: jak przy drastycznym spadku przestpczosci mozna byoby
tumaczyc utrzymywanie armii milicyjnej, ktra jest podpora dyktatury proletariatu? Cz
lepiej wywouje tsknot za twarza milicjanta, niz gba przestpcy? Spoeczenstwo
permanentnie nkane przestpczoscia nie musi kochac milicjanta, wystarczy, ze pragnie
go miec. Powyzej pewnego progu przestpczosci siy represyjne to nie banda
zamordystw, lecz. obroncw. I o to chodzi. Przestpca jest dla MO tym, czym diabe dla
egzorcysty - partnerem warunkujacym sens bytu. Nie kasuje si wsplnika...
- Wszystko to jest rzecza oczywista, ale dotyczy gwatw, rozbojw i waman!
Zorganizowana przestpczosc...
- Zorganizowana przestpczosc ma tez duzo zalet, bez ktrych socjotechnika wadz
ludowo-demokratycznych nie moze, lub nie chce, funkcjonowac. Nie jestem wadza, wic
nie znam wszystkich sekretw i wszystkich odpowiedzi. Ale mam wzrok. Widz na przy-
kad, ze przed kazdym z Pewexw" i bankw roja si hordy cinkciarzy. Dziaaja tak
otwarcie, ze wprost legalnie! Jest to przestpczosc zorganizowana w peni, nie ma tam
miejsca dla wolnych strzelcw spoza hierarchicznego ukadu, wszyscy o tym wiedza.
Wiedza, ze jesli nawet, z rzadka, ktos zostanie aresztowany, to by amator spoza ukadu,
lub duren, ktry podpad szefom. Proceder jest jawny, uliczny i niedotykalny! Nie karane
codzienne przestpstwo na oczach tumw! Wniosek? Wniosek wyciagnij pan sobie sam.
Wniosek... Jak juz poznalismy wszystko, do spodu (troch miesicy to zabrao),
przyszed i taki wniosek, ze prawie kazda przestpczosc jest przestpczoscia w peni
zorganizowana". Spekulacja rwniez. Ta gruba - telewizory, pralki, lodwki, maszyny do
szycia, kazdy Meksyk na elektrycznosc. Kierownik sklepu i ekspedient nie wie, kiedy
przyjda charakterne towary, to samo informacja handlowa, peny burdel, nikt nic nie wie,
wiedza tylko spekulanci, ktrych szefostwo ma zblatowana suzb zbytu u producentw.
Jest cynk i jest rozkaz, po ktrym zawodowi stacze" formuja kolejkowy ordnung, ze
spoeczna lista", frajer rzadko na nia trafi.
A jak wtenczas zapanowaa cisza po ostatnim zdaniu starego, to nasz wdz mia juz
ostatni, najostatniejszy czas, zeby wyciagnac wniosek: olewam taki ukad, beze mnie,
czesc wam panowie magnaci! Baem si, ze tak zareaguje. W jego milczeniu ta mysl bya.

157
Ale zaszed juz zbyt daleko, juz nie mg, bo wczesniej zdecydowa i nastawi swj
organizm jak sikor na t gr; chcia to zagrac, chcia, zeby szara nuda zamienia si w cos
nierealne, szajbnite, filmowe, kto by nie chcia? I moze to, co powinno byo go odrzucic,
cien glinolandu, moze to go wasnie rajcowao: zatanczyc z kazdym, z nimi tez!
Heldbaum, bojac si owej ciszy, z tego wasnie powodu, ze wniosek mg byc: pas! -
przerwa ja:
- Durowicz jest mj. Gdzie go panu przywiezc?
- Do tej cegielni. Bardzo adna scenografia. Gos ma tam echo... - rzek Ksiaz".
Pierwszym, ktrego zakatrupi, by Benek Kosa", wtedy na mordopraniu". Oglny
omot i przypadek. Durowicz by drugi, ale jego nie przez przypadek. Moze gdyby
Durowicz baga, to by si uchowa, ale on nie tryfi, pyskujaca bezczelnosc. Dali mu po
ryju, a rura nie zmika mu nic a nic. Gdy chcieli poprawiac, Ksiaz" nie da:
- Dosc! Zostawcie mnie z nim. Czekajcie przy samochodach.
Wyszlismy przed cegielni, na podwrko. Cos strasznego wisiao w powietrzu.
Dobieg nas skowyt, jakby ktos dusi kota, i wyszed Karsnicki.
- Zakopcie go! - rozkaza, po czym wsiad do wozu.
W wozie Heldbaum zacza mu tumaczyc:
- Tak nie wolno, to zbyt niebezpieczne! Kazdego mozna usunac, lecz nie w ten
sposb! Smierc ma byc naturalna! Na skutek zawau lub w kraksie samochodowej, jest
wiele metod... Ale czowiek nie moze znikac, bo potem duzo kosztuje zaklajstrowanie
sprawy!
- Stac nas! - warkna Ksiaz". - Masz miesiac! Za miesiac chc miec nazwiska i
adresy tych, ktrzy dokonali gwatu! Powiedziaes, ze kiedy Praga stanie si moja, nie
bdzie z tym trudnosci. Praga jest moja. Miesiac!
List nazwisk Heldbaum przynis po tygodniu. Z adresami by kopot, chopcy juz
zmienili adresy. Prcz jednego. Ten nie mia kulasa, oberwa sobie, grzebiac przy
znalezionym pocisku. Na rozkaz Ksicia" wrzucono go w Jeziorko Kamionkowskie.
Utona, nie umia pywac, a do tego z jedna gira... Pozostaych adresw trzeba byo
szukac. Miesiac.
Przez ten miesiac Karsnicki tez zmieni adres: Rosuniowa willa staa si jego willa,
wszystko po legalnemu, papierki, stempelki, zadne Mellerowe faszywki - saskokpski

158
paac dla Ksicia". Petro" zaatwia to od A do Z; Petro" coraz wicej zaatwia, by w
ciagym ruchu i to go odmadzao, promieniowa z satysfakcji. Cieszy si, ze szef tak
mao si wtraca, jakby nie wiedzia, ze to tylko do czasu...
Karsnicki zaja si chata. Dwch kierownikw Desy" dostao w ap i willa
przemienia si w muzeum: antyki, obrazy w starych ramach, persy" i afgany" na
podog, Matko Boska jaki Meksyk, Heldbaumowy Sezam by przy tym rudera! Troje
mieszkancw: on, 'suzaca i ja. Dostaem wasny pokoik! Kilka byo tez dla chopcw z
batalionu", jak ktrys chcia albo musia przenocowac, lub pomieszkac kilka, kilkanascie
czy kilkadziesiat dni. Zawsze ktos si znalaz, ktos czeka w kolejce, nawet nie za
potrzeba, lecz radocha, to by szpan z nim mieszkac.
Suzaca narai Ogien". Bya ze wsi (co si dawao spostrzec po ydach, tylko u
wiejskich dup jest taka soniowa gicz), ale mieszkaa w Warszawie, bo tu si przenis jej
stary, aktywista ZMS, teraz urzdnik w Dzielnicowej Radzie Narodowej. Tyranizowa ja,
prawie nie wypuszczajac z domu, ktry mu prowadzia. Wolno jej byo chodzic tylko na
msz i do spowiedzi, to by jej ukochany swiat, poboznosc zastpujaca seks. Seksu
nienawidzia, moze przez jakas palm (sa takie kobity, co si rodza bez tego chcenia do
chopw), a moze przez to, ze ojciec sprowadza to kurw, to urzdniczk z DRN, i rypa
na jej oczach, a one traktoway dziewczyn jak pomioto: daj!, wez!, wyjdz!". Gdyby nie
konfesjona i Pan Jezus na otarzu, zadzgaaby tatusia nozem kuchennym, tak by kochany
przez nia. Miaa lat trzydziesci szesc i nie miaa dokad uciekac. Az Stasiu, ktry ja
zaczepi, jak zobaczy dawiaca si zami pod koscioem sw. Floriana, wskaza jej
mozliwosc:
- Chodz pracowac do lepszego czowieka, bdziesz miaa i na sukienk i na tac
podczas mszy!
Petro" chcia dac Ksiciu" jakas inna, swoja, wic tamta mu nie podchodzia.
Sprawdzi co i jak z tatusiem.
- Homunculus robotniczo-chopski, cwiercinteligent w penym tego sowa znaczeniu!
- zawyrokowa. - Model klasyczny dla naszych czasw, o bardzo maych wrodzonych
talentach i wielkich zadaniach, snutych na wybujaym poczuciu praw i maym
zrozumieniu obowiazkw. Urzdnik-dyktator, zamordysta w pracy i w chaupie. Przez
takich jak on, na wszystkich szczeblach, az do najwyzszego, ten kraj jest zle rzadzony, ale

159
jesli takich si obsadza, to widocznie komus zalezy, aby tak byo, widac ten kraj ma byc
rzadzony zle. Miniatura Gierka, nawet prezencj ma nieza. Grozny przeciwnik, bo
uparciuch, zosliwiec i pieniacz, jak odbierzemy mu jego wasnosc, to si wscieknie...
- Wic go uspokj! - przerwa Karsnicki. - Uspokj go tak, zeby mu si odechciao
walczyc, pokaz mu kto jest panem! Albo zwinmy nasz kramik, uznajac, ze pierwszy
lepszy gnj moze nam mieszac tylko dlatego, iz nad jego biurkiem wisi ptak panstwowy!
Heldbaum milcza przez par chwil, a potem mrukna:
- Bdzie zrobione, szefie!
I Manka Dorot zamieszkaa w paacu. Kobieta-anio, wszyscy ja polubili od
pierwszego spojrzenia. Ja i jej wieczny usmiech, bo ciagle si smiaa - tak ja to bawio, ze
czysciec ma juz odpracowany, a teraz nasta raj w nagrod.
- Uczciwy tumok, skarb! Uczciwa gosposia to dzis cholerna rzadkosc! - chwali sam
Petroniusz".
- Skad pan wie, ze uczciwa? - zdziwi si Dzek". - Bo wciaz obraca rzancem? Czy
dlatego, ze jeszcze nie zdazya rabnac sztuccw?
- Dlatego, ze wciaz si smieje! In risu veritas"! Smiech jest uczciwoscia! - zasmia
si Petro" od mazowiny do mazowiny.
Polubia ja tez pani doktor. Jak pierwszy raz wesza, Ksiaz" ucaowa ja w don i
rzek:
- Pachniesz psami.
- Bo ja jestem psiara.
- Znowu ci przybyo?
- Kundelek. Zebys wiedzia jaki madry!
- Jak kundel.
- Jak kundel, to najmadrzejsze z psw.
- Wic i ja jestem kundel.
- Chciabys! Megaloman!... Boze, ile tu metrw, to prawdziwe zamczysko! Fajnie jest
miec stryjw za oceanem!
Karsnicki jej nabajerowa, ze spadek od stryja w Chicago! Jakby powiedzia, ze od
ciotki na Marsie, to mogaby miec watpliwosc, ale u nas co drugi ma amerykanskich
wujw, wic dlaczego on miaby nie miec?

160
- Skropimy dzis ten paacyk! - zakomenderowa. - Klubowy kumpel przywiz
wicemistrzostwo stamtad, gdzie slimak i zaba pywaja w winie. I przywiz jeszcze cos,
cos dla nas. Cudo! Beaujolais, zbir z zeszego roku!
- Nie szkoda? Taki modzik, niech polezy! Za sto lat zrobisz nim furor, podajac
paniom, ktrych dziadkowie juz zyja, ale rodzice nie przyszli jeszcze na ten pad.
- Im modszy rocznik Beaujolais tym smaczniejszy, to osobliwosc tego wina! Gupcy
zadaja starych rocznikw, nie wiedzac, ze ono z wiekiem traci swoje zalety...
- Widzisz, jaka jestem gupia! Im starsza, tym gupsza.
- I dlatego z wiekiem zyskujesz, madrosc to kalectwo dam! Posza tym samcw! A ja
przy tobie czuj si bezpiecznie! Jak juz do konca si ogupisz na starosc, wezm z toba
slub.
- To dlatego, ze trzeba byc zupenie gupia, zeby za ciebie wyjsc?
- Zgadas.
Usmiechna si oczami.
- Teraz, gdy masz dom, powinienes juz kogos sobie znalezc i miec...
Zamkna jej donia usta.
- Ozen mnie z ktryms ze swoich pupilw. Przyda si w takiej chaupie. Bd mia
wciaz twj zapach... Tylko nie z suczka, bo lubi inteligentne dialogi!
To by wilczur, czwarty lokator. Wybredniak! Jednych lubi, a drugich nie lubi.
Karsnickiego lubi, Ognia" lubi, Mank lubi i Dzeka" tez. Heldbauma nie znosi, na
Moskita" i Jdrka Kusk" warcza, Henka Pelego" dziabna zbem. Mnie nie lubi,
skurwysyn! Ale to mi wisiao jak kilo kitu, jak nac, paszo won! Przy Karsnickim by mus
udawac, ze kocham zwierz, i si martwic: Dlaczego Cyc na mnie ky wyszczerza?,
kochany piesiulek!...". Cyc to by skrt od Cyceron, Ksiaz" tak go ochrzci.
Najwiksza zgaga zesza mi wtenczas z zyciorysu: wojo! Dostaem kategori D!
Heldbaum to zaatwi, mia wejscia. Potem zaatwia innym chopakom, nikt z nas nie
poszed w mundur. Lecz jeden poszed w habit, a to jest tez mundur i szereg, tylko na inna
melodi si spiewa, koldy zamiast marszw. Dla mnie to nie by szok, ale panowie
karatecy dugo nie mogli si wyprostowac. Templar" wycia im ten numer.
Mariusz Templar" (Swity") to by dziwny zawodnik, swirus. Najmowa si do
nocnych prac w szpitalach; jak przyjezdza do naszego kraju ten magik-uzdrowiciel,

161
Harris, to przy nim si poci; krew oddawa za friko, i takie rzne. Nie chcia robic
przedstawienia ze swej sprawy, nie powiadomi kolegw (moze si ba, iz bda naciskac,
prosic, kombinowac) - przyszed wieczorem do Karsnickiego, aby zdac kas batalionu" i
oznajmic, ze wycofuje si od zaraz. Moja i Heldbaumowa obecnosc mu nie przeszkadzay.
- Masz prawo - powiedzia Ksiaz". - I masz powd. Jaki on jest?
- Wyjezdzam, wstpuj do klasztoru, daleko, nie w Warszawie. Mam pociag dzisiaj w
nocy.
- To skutek, mnie interesuje przyczyna.
- Byo duzo przyczyn. Planowaem to od dugiego czasu, ale nie potrafiem si
zdecydowac. Teraz si zdecydowaem.
- Jesli tak duzo, to wymien kilka.
Chomicz spusci wzrok.
- Musz?
- Nie musisz. Prosz ci o to, Swity". Ale nie musisz.
- Wie pan... mj charakter... on by jedna z przyczyn. Moja psychika. We mnie zawsze
by zakonnik, zawsze sni mi si klasztor, ja chc tam byc... Gdybym mg, to bym
nasladowa switego Franciszka z Asyzu, ale do tego trzeba byc switym nie tylko z
nazwy. I w tych czasach si nie da, bo by mnie zamknito w domu wariatw. A ja nie chc
byc w domu wariatw. Chc byc za murem, swiat to wielkie zo, ktre mnie odrzuca. Ale
nie w domu wariatw i nie w wizieniu... Potrzebuj ciszy, zebym mg usyszec Jezusa,
bo jak dotad mi si to nie udao.
- Mwisz o wielu powodach. Czy wsrd nich i ja jestem?
- Jest pan wsrd nich. Kiedy zapatrzyem si w pana, chciao mi si jeszcze biegac na
zewnatrz muru. Ale pan juz nie jest ta osoba, w ktrej si kochaem. Pan zabija! Moze i ja
bym zabi, gdyby skrzywdzono kogos mi bliskiego, moze, bo w amoku atwiej jest zabic,
niz nie zabic. Ale mino tyle lat! A pan to robi, jakby mino dziesic minut. I czerpie pan
z tego rozkosz. Jest pan okrutny. To si panu podoba, wic bdzie pan coraz bardziej
okrutny. Nie mgbym na to patrzec... Bd si modli za pana. I za chopakw.
- Oni wiedza? - spyta Karsnicki.
- Nie wiedza. Nie chc si z nimi zegnac, bo musiabym tumaczyc, a tumaczyc, to
agitowac. Nie chc ich agitowac przeciw panu.

162
- Zostaw adres.
- Na co?
- Moze po latach ktrys zechce ci odwiedzic...
- Nie zycz sobie, by mnie odwiedzali.
- A przyjazn?
- Wolnosc jest wazniejsza niz przyjazn.
Odszed i zostalismy w milczeniu, ktrego ja nie osmielibym si przerwac, ale Petro"
ba si takich milczen, skraca je, gdy tylko mg. Teraz wyja z biblioteki ktras z knig,
otworzy, gmera i znalaz to, co chcia znalezc, a jak znalaz, to zacza gosno czytac, lecz
nim znalaz, gmerajac mwi:
- Sloganiarstwo! Duren!... Wolnosc jest wazniejsza niz przyjazn!... Jak z kabaretu, o
wyzszosci swiat Bozego Narodzenia nad switami Wielkanocnymi!... Gdyby mu chodzio
o przyjazn z ZSRR, to owszem, wolnosc jest wazniejsza, ale w jego przypadku?... Mam!
Czegz to naucza mdrzec Machiavelli? Tak pisze!
I przeczyta:
- Powiadam, ze pragnieniem kazdego ksicia powinno byc, aby rzady jego syny z
ludzkosci, nie zas z okrucienstwa. Niemniej wszakze ksiaz musi si strzec, aby tej
ludzkosci zle nie uzywac. Cezar Borgia uchodzi za okrutnego, lecz to wasnie
okrucienstwo jego przyczynio si do zjednoczenia Romanii, do zachowania jej caej w
pokoju i w lojalnosci. Gdy si postpowanie jego zwazy w skutkach, okaze si, ze byo
ono o wiele bardziej ludzkie, niz polityka Florencji, ktra, aby uniknac miana okrutnej,
dopuscia si zburzenia Pistoi. Nie ma tedy co lkac si ksiaz miana okrutnika, jesli chce
poddanych utrzymac w posuszenstwie i jednosci. agodniej postapi kilka wymierzajac
kar srogich, nizli przez niewczesne pobazanie dopuszczajac do rozruchw... Posrd
wszystkich ksiazat najtrudniej bywa uniknac sawy okrutnika temu, kto nowe panstwo
buduje, gdyz poozenie zmusza go do amania mnstwa niebezpieczenstw... Ksiciu na
swiezym tronie nie wolno przestrzegac regu li-tylko dobroci. Co jest dla ksicia lepsze?
Czy to, by go kochano, czy tez to, aby si lkano? Odpowiedz brzmi, ze i jedno i drugie
jest pozadane. Poniewaz jednak trudno sprawic, azeby miosc sza w parze ze strachem, to
o wiele bezpieczniej jest byc przedmiotem strachu niz miosci, skoro jedno z tych dwu
uczuc ma nie dopisac. O ludziach bowiem da si to w oglnosci powiedziec, ze bywaja

163
niewdziczni, zmienni i obudni. Pki im swiadczysz dobrodziejstwa, sa tobie oddani, lecz
ta wdzicznosc w godzinie prby kruszy si atwo na skutek zych skonnosci czowieka,
mocniej utrzymuje niesabnaca grozba kary. Jesli ksiaz stoi na czele wojska, wwczas
obowiazkiem jego bywa nie cofac si przed opinia czowieka okrutnego, gdyz bez takiej
opinii nie podobna wojskowych utrzymac w karbach posuszenstwa. Wszelako budzac
postrach nie powinien ksiaz budzic przeciw sobie nienawisci, gdyz mozna byc
przedmiotem strachu nie stajac si przedmiotem nienawisci... Streszczajac rozumowanie
powyzsze zamykam je wnioskiem nastpujacym: skoro sympatie ludzi zaleza od ich
skonnosci, zas postrach spoczywa w rku ksicia, rozumny tedy ksiaz polegac bdzie na
tym, co nalezy do niego, nie zas na tym, co nalezy do switych, unikac tylko bdzie
sciagania na siebie nienawisci, jak wyzej powiedziano".
Dzis, gdy to przepisuj (z Ksicia" w tumaczeniu Wincentego Rzymowskiego),
zauwazam, iz stary znowu da faszywk. Tu napisano: co nalezy do innych", on zas
zmieni na: do switych", zeby Mariuszowe nie byo na wierzchu, to jest, zeby racja
Mariuszowa zostaa tylko Mariuszowa i zeby Karsnicki nie bra jej pod uwag. On wciaz
milcza, wic Petro" dorzuci:
- To najmadrzejszy z poradnikw i w ogle ozdoba literatury. Przy tej ksiazce
wikszosc ksiazek winna miec za motto zdanie, od ktrego w 1760 roku Imci Pan Micha
Sonski zacza wstp do swego dziea: Czytelniku askawy, to idyotyczne y nikczemne
Dzieo moie...". Szkoda, iz styl przekadu jest ndzny, jzykowe niechlujstwo
Rzymowskiego...
Karsnicki podnis nan wzrok, jakby dopiero usysza, i rzek:
- A co mwi w poradnik o ksiazcym ministrze, panie Heldbaum? Prosz mi dac...
Petroniusz" poda ksiazk Karsnickiemu, a ten, szukajac krtko, znalaz i przeczyta:
- Jesli tylko ksiaz potrafi odrznic, co jest dobre, a co ze, to nie bdac nawet
geniuszem susznie ocenic jest w moznosci postpowanie swych ministrw... Lecz w jaki
sposb ksiaz poznac si moze na wartosci ministra? Oto sposb jeden, niezawodny.
Zwrc uwag na to, czy nie zajmuje si on wicej sprawami wasnymi niz sprawami
ksicia. Jesli w swym postpowaniu dba on o wasna tylko korzysc, to nie moze byc
dobrym doradca i nie zasuguje na zaufanie".

164
Skonczy i odda staremu, ale Petro" nie wozy jej na pk, tylko signa po kolejny
cytat:
- Rzecza juz ksicia jest pomyslec o losie ministra, kiedy minister sam nie dba o
siebie, wyposazyc go w dobra i zaszczyty. W ten sposb ksiaz odejmie mii wszelka chc
poszukiwania na innej drodze bogactw i zaszczytw, przede wszystkim zas zaszczepi mu
strach przed jakimkolwiek przewrotem w panstwie niebezpiecznym dla ksicia, ktremu
suzy. Jest to jedyny sposb nawiazania midzy ksiciem a ministrem jego zaufania, ktre
dla obu stron zarwno jest korzystne i zaszczytne".
Jakby chcieli, to by mogli bez konca gadac nie mwiac, lecz czytajac, zupenie jak
Marcin Moskit" i Tomek Wuj", obaj wielbiciele Presleya i obaj twierdzacy, ze Elvis
powiedzia wszystko tekstami kilkuset piosenek (czasami robili taki zgryw: trzeba im byo
dac temat, niewazne jaki, od seksu do samochodw, a oni przez kwadrans prowadzili
dialog na ten temat cytujac tylko kawaki z piosenek Elvisa; nazywali to
presleyowaniem").
Karsnicki wrs w fotel. Nie wstawa, gryz zapak za zapaka, czeka? Nikt nie mia
przyjsc, wic na co mg czekac? Petro" ba si go zostawic w tym nastroju i nie
odchodzi. Manka Dorot podaa kolacj (zaczy si cymes kolacje, sniadanka i obiadki,
jej menu byo uuuuch!). Jedlismy we trzech, ale jak trzech szama i wszyscy milcza, to nic
nie smakuje. Spytaem, czy mozna zapalic telewizor. Przez cay wieczr gapilismy si w
ekran, az do hymnu! Cuda chodza po ludziach, bo Ksiaz" by wrg telewizji, a nie
wstawa! Siedzia, midli zapak i filowa, jakby to go rajcowao. Nigdy przedtem i
nigdy potem, tylko tego wieczoru! Nic nie mwi. Czasami tokowa Petro", te swoje
trele-madrele, bez ktrych by umar, jak waz nie mogacy wysuwac jzyka poza pysk.
Najpierw by polski serial. Tytu zapomniaem (ja zapomniaem!, ja, chociaz mgbym
powtrzyc sowo w sowo setk dialogw z tamtych lat, niczym gosc, ktry recytuje Pana
Tadeusza" pod konkursowe jury!). Pierdolec, bezdenne dno, kuku na muniu! Redaktor
Maj zaatwia element imperialistyczno-faszystowski w dewizowych krajach, piacha, gira i
spluwa, seryjnie oraz indywidualnie.
- Kurwa, kto to zrobi?! - jknaem przy kolejnym takim numerze jak byc albo nie
byc" w szkolnym przedstawienu Hamleta" na sali gimnastycznej.

165
- To nie robi ktos, tylko cos. To cos nazywa si spoecznym zapotrzebowaniem, synku
- rzek Petro". - Ale tak jest nie tylko u nas. Tak musi byc. Filmy sa coraz gorsze, ksiazki
sa coraz gorsze, dziewicdziesiat procent ludzi w cywilizowanych krajach czyta tylko
komiksy, oglada seriale dla przygupw i gapi si w wideo. Poziom trzeba obnizac, gdyz
liczba gupich niepowstrzymanie wzrasta, a wzrasta, bo beztrosko mnoza si tylko biedni i
tpi, warstwy oswiecone cechuje lenistwo na polu rozrodczosci, przez co wciaz zwiksza
si dysproporcja...
Po filmie szed program kulturalny, z rznych kawakw (Pegaz" mu byo), a w nim
dyskusja o rozwoju marksistowskich koncepcji waloryzowania struktur artystycznych".
- To tez serial. Pycha! - cmokna Petro". - Codzienny odcinek Dyskutantw",
kazdego wieczoru bija jakas pian, udajac myslicieli. Myslenie obowiazkowo
dialektyczne! Nieustanna konfrontacja midzy fanatykami a kretynami, pojedynek tych,
ktrzy maja to samo zdanie na zadany temat.
A kiedy w tej dyskusji" ktos napomkna bez entuzjazmu o jakims przedwojennym
facecie, juz nie pamitam, chodzio chyba o twrczosc teatralna, czy rozwj zycia
teatralnego", Petro" zauwazy:
- Jakby by Zydem, to miaby juz kilka pomnikw!
Nie mogem si powstrzymac:
- I pan to mwi?
- A kto ma mwic? Goje tak mysla, ale mwic im wstyd. A ja mog.
- Dlaczego wstyd? Wielu tak mwi, syszaem nie raz...
- Mnie chodzio o gojw-intelektualistw, Fokstrot". Prostak gosno przeklina Zyda.
A nieprostak tylko w mysli, bo panicznie si obawia, zeby go nie posadzono o rasizm.
Nikt wyksztacony nie chce byc antysemita. Ze wszystkich wynalazkw, jakich Zyd
dokona, z Einsteinowskimi wacznie, ten knebel jest wynalazkiem najsprytniejszym.
Autoknebel. Racja i prawda moga byc po stronie gojw, a ci zaoza sobie w knebel, bo
si wstydza. My was mozemy nie lubic, a wy nas nie, antysemityzm rzecz wstrtna!...
Pikny numer!
Manka, sprzatajac ze stou po kolacji, wtracia swj gos:
- Zydy sa psie krwie, prosz panw, Chrystusa zamordoway!
- A co miay robic z Chinczykiem? - mrukna Heldbaum.

166
- Niech pan nie bdzie taki madry! Ja wiem, ze Chrystus tez by Zyd! Ale to by inny
Zyd!
- Finezja interpretacyjna i geniusz retoryczny soborw mwi przez ciebie, niewiasto.
Wniebowstapisz! Pod warunkiem, ze przyniesiesz nam teraz kaw.
Odtad Heldbaum nie mia juz czego szukac u suzacej Karsnickiego.
Na koncu byy ostatnie wiadomosci, Dziennik przed pnoca. O Gierku. Gierek mwi.
Gierek patrzy, Gierek zwiedza. Sztygarzy bija mu brawo i skanduja. Ziewajacy dyskretnie
(grabula na dziobek) Heldbaum przyozy:
- Kolekcja zbawicieli ludu! Najpierw nikomu nie znany agent, potem nawiedzony
asceta, teraz gupi grnik. Nastpny powinien byc strazakiem!... Edzio to najwikszy
farciarz z dotychczasowych, potworny gupek, ma typowy fart gupiego, nawet w tym
systemie jest to Nikodem Dyzma wsrd czerwonych wodzw!
No i hymn.
- Wstan, Fokstrot" - rzek Heldbaum.
- Dlaczego? Jak daja przez telewizj, to nie mus...
- Wstan, odwieziesz mnie do zka.
Ksiaz" kiwna nam gowa i zosta w fotelu z zapaka midzy zbami.
Teraz, kiedy mundur miaem ze ba, mogem chodzic, gdzie chciaem, na Brzeska, na
stare smiecie, do mamuli i do Gienkowej chaty. Byem czyscioch, glina mnie nie moga
brac. Poczuem si jakis bardziej wolny, nawet Danka to zauwazya, choc przed nia dzib
trzymaem na kdk; nie nalezy babom mwic o takich sprawach, gupie sa, niejeden,
ktry im zaufa, wyszed na rabnitego w czoo. Jak Karsnicki da mi pierwsza pensj,
duzy szmal, przyniosem do domu i kad na st, a matka w krzyk:
- Skad tyle grosza?! Swita Maryjo, ukrades?!
- Zarobiem, mamusiu. .
- Gdzie zarobies?
- Jako szofer, u jednego prywaciarza. Strasznie nadziany gosc.
- Jako szofer? A to on sam...
- On sam lubi siedziec na tylnym siedzeniu.
- Jzek!
- Pod chajrem, mamo!

167
- Jak si nazywa ten gosc?
- Nazywa si Pan Stefan.
- A ubezpieczenie masz u niego?
- On ma lepszych konowaw.
Przeliczya pieniadze, usiada na stoku i w pacz. Z radochy, ze synus wystartowa
pionowo.
Karsnicki co miesiac zwiksza mi dol, a ja puchem od dumy. Panisko! Dank
zaczaem ubierac w eksportowy ciuch. To jest frajda, byc dla swojej dziewczyny
kawalerem ze zota kieszenia, niby krlewicz dla Kopciuszka z bajki! Ma si ten gest i to
czowieka unosi w niebo... No dobra, ale zamiast o tym truc, powiem o Ksiazcej"
Pradze.
Heldbaum w kilka tygodni zaatwi rzecz cholernie wazna: wtyki u kazdego z
waletw". Dobre wtyki, nie potki, prawice szefostwa kazdej z branz. A to braciszek, a to
zaufany wsplnik, a to przyjaciel (Nikt tak piknie nie zdradza jak przyjaciel!") musia
kablowac, czy jego szef nie robi nas w bolo.
Pierwszy wpad Forynt, wdz od seksu. Petro" chcia isc do Forynta z paru
chopakami, lecz Ksiaz" nie da si wyrczyc. Przypomnia:
- Obowiazkiem ksicia jest nie cofac si przed opinia czowieka okrutnego, gdyz bez
takiej opinii nie podobna wojskowych utrzymac w karbach..."
Zozylismy mu wizyt o pnocy, budzac. Forynt by kawaler (jak si uprawia taki
zawd, to trudno byc zonatym), w domu tylko on, jego przyboczny goryl, suzaca i cizia
do manicure" (tak si wyraza Petro" o damskiej umiejtnosci robienia chopom dobrze).
Gospodarz musia zejsc do garazu, ktry by kiepsko ogrzewany, wic Foryntowa pizama
rwnie kiepsko bronia go przed zimnem. Wlaz boso, przy drzwiach otwartych, na
zewnatrz byo kilka stopni mrozu, pod girami cementowa posadzka, a przed nim typ w
czarnej masce, ktrego juz raz widzia, w cegielni.
- Przyszedem po dug, panie Forynt - rzek Ksiaz".
- Jaki dug?!
- Te trzydziesci tysicy, ktrych w zeszym tygodniu nie dopacies zdajac utarg. Jak
widzisz, nie trac do ciebie zaufania, bo nie mwi, zes zodziej, tylko duznik, nie mwi,

168
ze ukrades mi ten pieniadz, tylko ze go ode mnie pozyczyes, aczkolwiek bez mojej
wiedzy i zgody. Przyszedem prosic o zwrot. Jesli to mozliwe...
Forynt zrozumia, ze zosta sypnity, wic kamstwo o niedopatrzeniu" lub pomyce"
mozna rozbic o kant dupala.
- Tak jest, prosz bardzo... zaraz przynios... - szepna.
- Ile przyniesiesz?
- Jak to ile? No... pan powiedzia, ze trzydziesci tysicy...
- Trzydziesci tysicy to bya pozyczka. A gdzie procent od dugu?
- Tak, oczywiscie... - szczkna zbami Forynt. - Ile mam dac?
- Boj si, Forynt, ze tyle, ile powinienes dac, to ty nie masz, bo procent jest za duzy.
Pozyczka bya na milion procent! No ale jak nie mozesz spacic wszystkiego, to oddasz
wszystko, co masz, spacisz przynajmniej czsc dugu. Wszystko, ze skarpetkami i
chustkami do nosa wacznie! Zatrzymaj to, w czym stoisz.
Sta, trzsac si od strachu i od zimna - mrz, ktry chosta przez otwarte drzwi i pez
z cementu bosa gira w ciao, robi go sinym, a trzsionk zamienia w drgawk; Forynt
mia juz trudnosci z utrzymywaniem pionu.
- I jeszcze cos - powiedzia Ksiaz". - My, to znaczy ja oraz kilku tutaj obecnych, nie
lubimy pracowac noca. A to jest nocna zmiana. Mwi si: nocna praca, nocna paca.
Dodatek nocny. Ty nam go dasz!
- Z cze... czego... jak... wszyst... ko... mi... wzi... wzi... liscie! - zaszczekay zby
Forynta.
- Cos jeszcze ci zostao.
- C... c... cooo?!
- Zycie. I rce. I hak, o ten, tutaj. A tam lezy sznur. Za prac nocna nalezy si nam
widowisko, popatrzymy, jak ty to zrobisz, jak ci pjdzie z ptla, sowem jak si wieszasz!
Zrb to, a bdziemy skwitowani.
Nie wiem, czy chcia go zamordowac, czy tylko wzmc w nim cykor. Nie tknli go
palcem. Forynt sam si przewrci na zdrtwiaych girach, jak popchnity manekin,
wyrzna bem o zelazny prg i odda ducha. Czysty przypadek. W protokle milicyjnym
stao, ze mia poslizg na plamie oleju. Pechowiec!

169
Strach wsrd waletw" od tej pory si zwikszy, pilnowano rachunkowosci jak
zrenicy oka, nikt nie pragna pjsc za Grauszem, Foryntem i Rosuniem, o ktrym
Heldbaum rozrzuci plotki, ze tez wacha traw od spodu.
Stary ubi na tym jeszcze jeden interes, przycisna Karsnickiego, bo mia pewien
pomys:
- Tam w garazu mwi pan o procentach...
- Jakich procentach? Procentach od pozyczek.
- A tak, cos takiego byo - przypomnia sobie Karsnicki.
- To swietna idea. Jest wielu takich, co maja duzy pieniadz, lecz brak im troch do
duzego interesu, albo zeby w cos duzego zainwestowac, albo potrzebuja na szybka spat,
albo ze stu innych powodw. Bank im nie da, a my...
- Co my?
- Rosnie nam gra szmalu, z ktrego zainwestowaniem mamy kopot. Moglibysmy
pozyczac na duzy procent, pieniadz si wwczas sam rozmnaza. Oczywiscie z
gwarancjami, zastawami i z poborcami, ktrzy potrafia przemwic niesumiennym
duznikom do rozsadku... Stwrzmy nowa branz.
- Spdzielnia lichwiarska Heldbaum-Karsnicki and Co.?
- Bank, prywatny bank dla prywatnej inicjatywy - zaoponowa Petroniusz".
- Heldbaum, to jest lichwa.
- Lichwa, lichwa! I co z tego, panie Karsnicki! Znowu ogarna pana wstrt? We mnie
wstrt budzi klepanie stereotypw. Lichwa to be, synonim zego, gardzi si lichwiarzami.
Nikt nie zada sobie trudu pomyslenia, ze zawsze i wszdzie, w czasach dobrych i zych,
wzmaga si inflacja. Mniejsza lub wiksza, ale nieustanna, wciaz kroczy naprzd, zzerajac
pensje, oszczdnosci, kapitay. I ze procent, ktry bierze lichwiarz, jest czyms
uzasadnionym, bo goni, lub przegania inflacj. Lichwiarz, ktry braby procent zbyt niski,
zbankrutowaby po kilku miesiacach, byby filantropem i samobjca finansowym, i juz nie
byoby od kogo pozyczac... Stwa pozyczona dzis, jutro warta jest osiemdziesiat, wic co,
mam pozyczac stw, a odbierac osiemdziesiat? Nie ten jest oszustem, kto pozycza na
procent, ale ten, kto zada pozyczek bez procentu, bo zadajac tego zada darowizny! Lecz
taki skurwiel nigdy nie nazwie si zebrakiem, to obraza, nie, on tylko chce pozyczyc
tysiac i oddac za rok rwny tysiac! I to ma byc w porzadku?

170
- Zgoda - powiedzia Karsnicki. - Masz racj, nic nie jest w porzadku. Jesli trzymamy
patronat nad prostytucja, to dlaczego ma mnie zawstydzac lichwa?...
- Tu nie ma si czego wstydzic - ucieszy si stary - bo wbrew panskim sowom
wszystko jest w porzadku. Prowadzimy dziaalnosc charytatywna. Prostytucja ewidentnie
zmniejsza liczb gwatw i zbrodni seksualnych, jak chocby seksualne naduzycia w
stosunku do dzieci. Lichwa daje ludziom szans pozyczkowa. Cinkciarstwo daje im
mozliwosc sprzedania lub kupienia dewiz w kraju, w ktrym cos przyzwoitego mozna
kupic tylko za waluty obce w specjalnych sklepach dla posiadaczy tych walut. Hazard to
sposb na nud komunistycznej wegetacji. Lewy alkohol po zamkniciu sklepw to
przeciez w yk, ktrego komus zabrako do szczscia. Lewy cement i lewe samochody
uzupeniaja luk rynkowa. Faszywa matura i faszywe prawo jazdy wyrwnuja natomiast
niesprawiedliwosc genetyczna u osobnikw poszkodowanych przez biologi brakiem
utalentowania do nauki, to wyrwnywanie krzywd...
- Zostao jeszcze zodziejstwo - podpowiedzia Ksiaz".
- Do diaba, jedno przestpstwo wsrd tylu dobrych uczynkw! Nie badzmy
drobiazgowi...
- Ma pan kogos na szefa?
- Jest taki zawodnik w bazarowym cinkciarstwie. Bardzo inteligentny, duzy mzg. Z
wyksztacenia matematyk, z zamiowania poeta. Mam na niego oko.
- Jesli taki mzg, to czemu wybra bazar, a nie naukowa karier, lub saw poety?
- Bo nie kocha topionych serkw i drobnych banknotw!... Pan ciagle widzi to
srodowisko jako zwyrodniaa, pijana, pozbawiona wyzszych uczuc mierzw. Ma pan cos z
owego Chinczyka, ktry si dziwi, ze wszystkie kobiety europejskie sa brzydkie, podczas
gdy Chinkom brzydota przytrafia si tylko czasami.
- Jak mu?
- Bankier", pomocnik Mikuowicza. Idea na szefa nowej branzy. Rcz za niego.
- Dobrze, damy mu ten awans, wierz panu. Gdyby kiedys, przynoszac utarg i raport,
przynis tez poemat, sonet lub od do lichwy, prosz mi to bezzwocznie pokazac.
Byem tez przy spotkaniu Bankiera" z Karsnickim. Bankier" si nazywa Drozd,
Ludwik Drozd, ale mzg mia rzeczywiscie wiekszy niz drozd. Spraw przynis taka:
czsc jego klientw chce pozyczac dewizy, do tego potrzebna jest wsppraca obu branz

171
cinkciarskich, bazarowej i pozabazarowej, a Turek" (Mikuowicz) i Kiemasz"
(Kiersnicz) nie ida na to, chca, zeby im dawac kontakty, to sami udziela pozyczek.
Podobnie Lolo" Nowicki, w ktrego kasynach gracze zostawiaja fur walut.
- Dlaczego Heldbaum nie mg tego zaatwic? - spytaa czarna mapka.
- Nie wiem, czy mg, czy nie mg. Moze mg, ale nie chcia. Kaza mi mwic z
panem.
- Widocznie chcia, abym si zachwyci twoja inteligencja.
- Co prosz?
- Powiedzia, ze jestes bardzo inteligentny. Czy to prawda, ze jestes bardzo
inteligentny?
- Prawda - odpowiedzia Drozd. - Wiem, ze mieszkancy starozytnego Egiptu nazywali
si mumie, ze David walczy z Filatelistami, ze barok to barbarzynska odmiana muzyki
rockowej w sredniowieczu, ze kon zalicza si do parzystokopytnych bo ma cztery kopyta,
ze Gutenberg wymysli Bibli, ze prawo wielu krajw nie pozwala nikogo powiesic drugi
raz za t sama zbrodni i ze komunizm to raj przedgrobowy.
- Co masz do komunizmu? - spyta Karsnicki. - Zle ci w komunizmie?
- Dobrze. A mam do niego tylko dziadka, ktry zwia z sanacyjnej Polski. By tak
ideowym komunista, ze gdyby mg, to robiby cukier z czerwonych burakw. Stalin mu
podzikowa kula w potylic.
Watpliwosc Karsnickiego si rozwiaa:
- Jestes inteligentny. Wkrtce dostaniesz odpowiedz w swojej sprawie, a teraz
chciabym ci wykorzystac. Czy oprcz tego, co tobie przeszkadza w twojej branzy,
widzisz, lub znasz cos, co jest zawada w innych branzach, lub na ich styku? Moze widzisz
jakas potrzeb zmian lub usprawnien?
- Nie ma rzeczy, ktrej nie mozna usprawnic...
- To bana. Konkretnie! Drozd si zastanowi.
- No... widz taki szczeg... Mozna si lepiej chronic przed milicja, bo nawet gdy
zblatowana...
- Skad wiesz, ze zblatowana?... Czekaj, cofam pytanie, ty przeciez robies u
cinkciarzy!

172
- Nawet gdybym nie robi, tez bym wiedzia. Moja matka, chociaz nie interesuje si
tym, nie zna mojego prawdziwego fachu, jak przeczytaa artykulik w Expressie",
zrozumiaa wszystko. To by wywiad z oficerem milicji, tytu Benklarnia", o bazarowych
trzech benklach". Ten oficer si skarzy, ze benklarzy nie mozna zapac na goracym
uczynku, bo maja straz we wszystkich bramach Rzyckiego, wic jak tylko zbliza si
mundur daja nog. Mama na to: Kamczuch, czy on mysli, ze ludzie nie wiedza o
tajniakach?". Komando swiezych, nie opatrzonych tajniakw, zaatwioby benkle jak
ogien zaatwia siano. Nawet stara kobieta wie, o co tu chodzi.
- W porzadku. A teraz daj to, co miaes dac.
- To nic wielkiego...
- Bg jest w szczegach.
- Mwia, ze diabe tez... Pomyslaem o czyms takim: praska milicja ma za dobry
przeglad...
- Ale wikszosc aresztowan dotyka potki spoza naszego ukadu!
- Ale i naszych ludzi.
- Ale gdzie drwa rabia, to normalka. Bankier", zrozum, mgbym to ograniczyc do
stanu wasciwie zerowego. Lecz za jaka cen? Kontrola milicji, kontrola, spod ktrej nie
mozna si wymknac, dotyczy tylko cinkciarstwa. W nagrod mamy jeszcze bazar w spo-
koju. Caa reszta nie podlega ich kontroli, jest dziaalnoscia autentycznie tajna. Jasne, ze i
to mozna byoby rozgryzc, ale na to oni nie maja srodkw, a w niektrych przypadkach i
chci, spoeczenstwo musi byc ciut sterroryzowane. Gdybym zazada penego luzu w wy-
negocjowanych granicach, i nie dotykania lub wypuszczania wszystkich naszych
chopcw, ktrych aresztowano, musiabym wszystko odsonic, a wic wszystko oddac
pod kontrol. I to juz byby cyrk, lalkowy teatr, miabym linki u rak i ng, i musiabym
tanczyc tak, jak oni zagraja, to jest tak, jak wy musicie tanczyc na moje rozkazy. Nie
nadaj si na Pinokia, nie id na to. Zachowujcie wiksza ostroznosc, to aresztowan bdzie
mniej!
- Chodzi wasnie o ostroznosc, za duzo mamy haftw.
- Jak?
- Hafty to tatuaze ze specjalnosciami. Kropka midzy kciukiem a wskazujacym
palcem oznacza kieszonkowcw. Kropka z pksizycem - zodziei nocnych. Kotwica -

173
wamywaczy. Kobieta w koro- nie z kart plus kilka akcesoriw to Krlowa zodziei".
Ukad liter "PTCK", Pamitaj tulia ci krata, to godo recydywistw. Motyl, ryba, nz,
gwiazdki i kropki, szyfr z ogromna symbolika, nie znam wszystkich znaczen. Ale glina ma
to w maym palcu. Nosic te rzeczy, to tak jak nosic napis: Jestem przestpca! To im
uatwia prac.
- Racja. Lecz co mozna zrobic? Tatuowanych won?
- Zostaoby niewielu. Trzeba usunac haft - rzek Bankier".
- Tego podobno nie mozna usunac.
- Mozna. Na Zachodzie sa takie srodki. Trzeba je przywiezc, wywabic chopcom hafty
i kategorycznie zakazac haftowania.
I tak zrobiono. Bankier" spodoba si Ksiciu", mia otwarta drog do dalszej
kariery.
Nastpna audiencja to by popis Jednorkiego" (Jednorki", Marcin Legur, szefowa
kieszonkowcom po tym, jak Rosun wysiad). Szo o draki uliczne i bazarowe i o protesty
kilku waletw".
- Uspokj swoich! - rozkaza czowiek z zakryta twarza. - Czy to sa doliniarze, czy
bokserzy? Wprowadzasz chaos, przez ciebie inni nie moga w spokoju pracowac! Doszo
juz do tego, ze nawet cmentarz zamieniliscie w chuliganski ring!
Cmentarz by obok bazaru, PDT-u i kilku handlowych ulic gwnym polem
dziaalnosci Legurowego stadka. Ale ten, zamiast si skulic, wybuchna, siny na pysku:
- To nie moja wina!! Mwiem Heldbaumowi...
- Panu Heldbaumowi!
- ...Tak, panu Heldbaumowi, ze szlus! Duzej tego znosic nie mog, nie bd
powstrzymywa moich chopakw! Niech leja skurwielstwo, gdzie popadnie, nawet przy
koscioach i cmentarzach! Prosiem o pomoc, wiele razy prosiem, i co mam z tego? Nic!
Nikt mi, kurwa, nie pomg! Jeden z drugim tylko umie kablowac, ze to Legur
zaprowadza bajzel w dzielnicy, ze jego ludzie to chuliganeria, ze zamiach, ze nie ma
spokoju do roboty! A my to nie mamy prawa do spokojnej roboty?! Pierdol taki ukad,
nie bd go znosi, dosc!

174
- Ja nie bd znosi twoich krzykw. Mw grzecznie, nie mwisz do guchego. Nigdy
juz nie podnos przy mnie gosu - szepna Ksiaz". - Chyba ze chcesz spotkac Grausza, on
lubi wysoki ton...
Legur obtar krople potu, ktre mu wylazy na dzib i zaskamla:
- Panie szef, ja jestem posuszny, ale tak juz dalej nie moze byc! Za starych czasw
doliniarstwo to by fach! Niektrzy mysla, e cwiczenia z manekinem ubranym w
dzwoneczki to bujda do gazet. Nie, to nie bujda, tak jeszcze jazem trenowa. I ja jeszcze
mam takich orw. Mam az pic chopa, co robia w stylu woskim, w caej Warszawie nie
znajdzie si drugich pic...
- Co to jest styl woski?
- To jest kunszt. Obrabia si klienta stojac tyem do niego...
- Mw dalej.
- Mam takich, co metoda zza parkanu zrobia najostrozniejszego goscia... Zza parkanu
to jest wyjmowanie z wewntrznych kieszeni... Mam szpecw, co wyjma babie fant,
chocby wkitraa go juz nie w cyc i nie w majtki, ale w podpask! Mam...
- Dobra, wiem juz, ze masz artystw - przerwa Karsnicki. - Dlaczego bija?
- Klientw nie bija, to nie sa bandyci, to doliniarze, zawodowcy! Bija pieprzonych
amatorw! Tak si tego namnozyo, ze na ulicach co drugi przechodzien robi za
kieszonkowca! Nawet dziewczyny z licew si w to bawia! Ale najgorsza swoocz to
przyjezdni. Tysiace jakichs kmiotw, prowincjaw, szpeniw z miasteczek, gdzie
wszyscy si znaja, wic trudno krasc. P Polski zjezdza, na stolic, zeby tu zafarcic. I
farca, dzis to atwizna. Przynajmniej tak im si wydaje... Za dawnych czasw nie noszono
wszystkiego w torebkach jak worki na ramieniu, albo w plastikowych reklamwkach, bo
modne. Tylko brac, pakowac graby od gry, wszystko na wierzchu! No i tak atakuja,
metoda z wiercha. Albo tna po chamsku zyletka. Bazar i Brdno to ich ukochane deptaki
po prawej stronie, po lewej Domy Centrum", Rutkowskiego, Pewexy", pawilony, no i
dworce po obu stronach. My juz przy nich to kropla w morzu. Nie chodzi o to, ze zarabia
si mniej. Si zarabia. Ale to bydo atakuje wszystkich, biednych i nacpanych...
- A wy nie ruszacie biednych?
- Pan zakaza. Tylko ze nie byo po co zakazywac, bo biednych nie ma po co okradac.
A matki z dzieckiem na rku zawodowiec nie ruszy, honorny zawodowiec, przynajmniej u

175
mnie, bo gang z Rutkowskiego to uwielbia. I amator tez. Matka filuje na dziecko,
wystarczy. Ta hoota ma duzo rabunkw i duzo wpadunkw, ludzie robia si nerwowi,
biegaja po glinach, gliny tez musza biegac, zamiach! Moim chopakom przez to coraz
trudniej, wyszli z nerww. Czowiek si mczy gryzac czosnek, mwia, a taka achudra,
kmiot, wali bez przygotowania, bez wstpw, i na swoje tez wychodzi...
- Jaki czosnek?
- Stara szkoa lwowska. Trzeba przegryzc kilka zabkw czosnku i zapic setka. Metoda
prima! Chuch taki, ze klient odwraca nos, a jak nos, to i patrzaki, i juz zgina mu
portfel!... Panie prezesie, no to co ja mam robic?!
- Rb, co do ciebie nalezy, amatorw ja wydmucham - rzek Ksiaz". - Masz moje
sowo.
Sowo Ksicia" to byo fest sowo, zaden bajer, szybko si o tym przekonali. Utworzy
naczelny organ koordynacyjny, zozony z waletw", nazywajac go zgrywnie: Rada
Przestpczego Zwiazku Pragi. Szefem mianowa Heldbauma. Cos jak rzad, a Heldbaum
by premierem. W skad wchodzi jeszcze Dzek" jako kapitan przybocznej gwardii
Ksicia". Na pierwszym posiedzeniu (miejscem obrad by magazyn starej cegielni, mia
duzy piec na koks) Ksiaz powoa dwa organy policyjne: policj uliczna, do
eliminowania wszelkich gosci", napywowych konkurentw itp., gaszenia burd i rozrb
sciagajacych MO (szefem zosta Ogien") i policj wewntrzna, organ kontrolny dziaania
branz (szefem zosta Bankier" Drozd). Posiedzenia odbyway si raz w miesiacu (w
ostatni piatek miesiaca), chyba ze Karsnicki zwoa zebranie alarmowo. Na kazdym rozpa-
trywano skargi i wnioski, dokonywano bilansu dziaan, agodzono wasnie, karano i
obsztorcowywano, wreszcie programowano kolejny miesiac. Heldbaum przewodniczy
zawsze, Ksiaz" asystowa czasami.
Wszystko rozkrcao si w dobrym kierunku, u nas, bo w kraju byo coraz gorzej.
Zbliza si osiemdziesiaty, a banda Slazakw, co zawadna czerwonym zobem, jakby
nie dostrzegaa, ze ma juz dym pod dupa. Nie ogien, wulkan! Edziowi bito nieustanne
brawa w gazetach, radiach i telewizorach, lecz swad si zwiksza, wiercio w kinolu...
Gierek zacza swego gema asem serwisowym za szmalec, ktry mu wstawili zachodni
cinkciarze; sklepy kilka lat temu pkay od fantw, od luksusowych czekolad i maszynek
na elektrycznosc do mrozenia, prania, gotowania i srania, do wszystkiego. Ale tylko

176
barany mogy myslec, ze to potrwa. Kalece mozna dac taki zastrzyk, ze bdzie si czu jak
ptak, i co, poleci? Podskoczy i spierniczy si na ryo. Ten system nie dawa szans. On jest
jak ten samochd ze lsniaca karoseria, bajeranckim silnikiem, shellowskim olejem,
wysokooktanowa benzyna i tapicerka na wysoki poysk, a nie chce, kurwa, jechac. Bo nie
ma k!
Od buntu robotniczego w Radomiu (1976) wszystko zaczo si walic. K nie byo
dalej, to jest ustrojowe kalectwo, ktre wynika z samej istoty systemu" (Heldbaum), lecz
w dodatku zaczo brakowac forsy na ten lakier, olej, benzyn i tapicerk z Zachodu. To,
co juz sprowadzono, zostao zmarnowane, skorodowane i rozkradzione, zacza si cienki
spiew, coraz cienszy, im cienszy, tym gosniej byo w gazetach i mikrofonach, ze jest jak
w raju. Dziewiata potga przemysowa na swiecie"! Baju baju zdechniesz w raju. Obd!
Teraz to si tak dobrze widzi, ale wwczas, choc kapowaem duzo, co innego miaem
w patrzakach. Dank, Dank, Dank! Swiat wok by szary, a dla mnie ganc-kolorowy.
Szary to on by tez dlatego, ze w t zim nie byo sniegu. To znaczy by, tyle co kot
napaka. Deszcz i deszcz!
Nie ma nic smutniejszego niz Warszawa w deszczu. Ona i tak jest smutna, nudna,
szara, odg Europy, a kiedy jeszcze bramkarz Piotrus spuszcza niebieska wann na ten
glob... Gwatowne podmuchy wiatru zamiataja ulice. Wiatr nawiewa cizkie, burzowe
chmury, po nich przychodzi zimna ulewa, a po niej cizkie mysli. Deszcz siecze z
nieubagana zacitoscia, wiatr zrywa parasole, tum kuli si w bramach; tylko
najodwazniejsi i ci, ktrym mus, przemykaja wskros ulic, z gwizdem wiatru w uszach i z
woda w oczach. Wilgotny zaduch czepia si ludzi i wszystkich miejsc. Krople spywaja po
policzkach do ust nie mogacych si oderwac w pocaunku...
Moje mysli nie byy cizkie, wszystko mi grao jak ta lala! Powinien by mnie toczyc
robak, powinienem by miec zgryz w sercu, wyrzut na sumieniu, ale traktowaem swoja
podosc lekko, nie gwkujac w tych kategoriach, bo byem skurwysyn, a skurwysyn nie
ma wstydu.
Tylko te sny... Zawsze kima bya u mnie charakterna, mocna jak kamien i bez dzikich
snw, poza tym jednym, szpitalnym, z wiezowcem. A tak to spokj, kimaem slepo". I
naraz to zaczo mi si pieprzyc. Dostawaem koszmarw. Wpierw raz na jakis czas,

177
rzadko, a potem coraz czsciej... To mj organizm buntowa si przeciw mojej
podosci, gdy zasypiaa moja skurwysynska swiadomosc.





























178
VIII


Czowieka trzeba widziec takim, jakim on jest, a nie takim, jakim by si chciao, zeby
by. Ale na to trzeba zjesc zabki, trzeba dugo pozyc. Modziak, kiedy si rozgoraczkuje
do kogos, to slepiec. A juz najgorzej z kobita...
Dziewczyna Nzki" daa si zarwac innemu i Robert dosta wymwienie z jej majtek.
W takiej sytuacji morus powinien warknac: pies ci traca!" i znalezc sobie inna cizi,
albo to mao biega chtnych towarw, ale on by zajebany w niej po uszy i chcia si z nia
ochajtnac, wic mu pado na mzg. Znalaz tego klienta, co go wykolegowa, i spusci mu
omot, publicznie, na ulicy, od groma swiadkw. No i zamkli go, a potem stana przed
sadem. Karsnicki chcia szukac dobrego adwokata, ale Petroniusz" rzek, iz nie potrzeba,
wic Robert dosta obronc z urzdu.
Wszyscysmy poszli na rozpraw, z wyjatkiem Ksicia". Sad rejonowy warszawski
Praga-Pnoc. Roberta wprowadzio dwch gliniakw; po ziemi swidrowa, ja myslaem,
ze to cykor. Przeczytano mu akt i sdzia si zapyta, czy si do winy przyznaje. Nzka"
pofilowa ku Heldbaumowi i gada:
- Nie, prosz Wysokiego Sadu.
No to dawaj swiadkw. Pierwszy swiadek mwi:
- Nie, to nie ten...
- Jak to nie ten?! - zdziwi si prokurator. - Podczas konfrontacji swiadek wskaza
oskarzonego jako sprawc!
- Tak? Widocznie tam byo ze swiato. A teraz ja dokadniej spogladam. Nie ten.
Drugi swiadek, baba, to samo:
- Nie, to nie ten pan. Tamten by rudy.
- Przeciez w sledztwie wskazaa pani tego! - zdenerwowa si prokurator.

179
- W sledztwie to ja byam zaskoczona, prosz Wysokiego Sadu. Funkcjonariusz jeden
z drugim mnie napytlowa, to ja wyciagam rk jak leci, zeby miec spokj. No i widz, ze
pokrzywdziam niewinnego, bo to cakiem nie ten. Tamten by rudy i cham, zle mu z
oczw patrzao, a ten to bardzo grzeczny kawaler, zeby choc ciut by do tamtego podobny,
ale gdzie, nic a nic, zego sowa nie mog przeciw niemu powiedziec.
Trzeci swiadek, stary slusarz, jeszcze lepiej nawina:
- Moze byc, ze tego pokazaem, kiedy czowiek naflekowany, to sonia za zyraf
wezmie w zoologu.
- Jak to naflekowany?! Czy swiadek chce nam wmwic, ze zgosi si do MO...
- Kto by si tam zgosi - przerwa slusarz - czy ja wygladam na kopnitego, Wysoki
Sadzie? Wezwali.
- I swiadek zjawi si po pijanemu?!
- Tak, bo mi wolno. Nie wolno byc urznitym za kkiem, ale jak si idzie w gosci, to
wolno. Na piechot szedem, zachlany, swoje prawa znam. Moze nie byo widac, czowiek
trzyma fason, lata praktyki, ale mi si obraz rozdwaja, z caym szaconkiem dla
Wysokiego Sadu. Tego goscia nie znam, to frajerek, tamten by kozak z Pragi.
- Za faszywe zeznania groza swiadkowi surowe konsekwencje! - rykna prokurator.
- No to mnie, dziki Bogu, nic nie grozi - ucieszy si slusarz.
Gwozdziem do trumny prokuratorskiej okaza si facio, ktremu Nzka" da omot;
staje i mwi:
- Nie, to nie ten. Ja byem w szoku, wic mi si mylio.
I zwolnili Roberta. Prawo prawem, a Heldbaum Heldbaumem - Heldbaum by lepszy.
Zrobi ten cyrk jak maestro, mucha nie siada!
Gdzies w tym samym czasie Karsnicki przystapi do polowania na obuzw, co mu
przejechali jego miosc. W p roku zabi czterech. I to tak, ze nie wiedzieli o tym chopcy
z batalionu"! Jakby si ich wstydzi po wygaworze, ktry mu da Templar". Cos a la
drugi batalion" rodzio si z czonkw policji" Drozdowej i Ogniowej" (ci dwaj bardzo
szybko weszli na czub ulubiencw Ksicia"). Zabija sam, asystowali przy tym Polek (ze
Stasiowej paczki) i Zbik" (od Bankiera"), obaj kochali krew. Ja byem raz, ale to by
najwazniejszy raz.

180
Topik dowiedzia si od swojego gliniarza, ze szef tych, co zgwacili dziewczyn, ma
wyrok (na skutek Heldbaumowego domysu, ze jesli nigdzie nie mozna go znalezc, to
moze jest gdzies zapuszkowany). Siedzia we Wronkach. Wyjac go za dobre
sprawowanie" byo pestka dla starego. Przed pudem czeka samochd. Ja u kierownicy,
obok Stasio, na tylnym on midzy Plkiem a Zbikiem".
- Dokad panowie mnie zabieraja? - spyta.
- Do raju - rzek Ogien". - Wymurujemy ci twj wasny dom, gdzie nikt ci si nie
bdzie wtraca. Zadnych klawiszw, judaszw, czy zarcia z metalowej miski. Zapalisz?
Da mu caa paczk i ten typ sztacha si, przypalajac jednego od drugiego, przez caa
drog do Warszawy, az mnie dusio. Meta bya cegielnia, tam czeka Ksiaz". Rozebrali
chopczyka do rosou, oplastrowali mu pysk, zeby nie mg krzyczec, skuli mu rce na
plecach za pomoca obraczek i zamknli go w pustej piwnicy, a nastpnie wymieszali
wapno i cement, i zamurowali odrzwia! Trzy doby pzniej, przed pnoca, Ksiaz" mnie
zbudzi:
- Wstan i wyprowadz wz!
Kaza do cegielni. Tam wzia latark, podszed do swiezego muru, przyozy ucho i sta
bez konca. A jak si cofna, to ja przyozyem. Nie umiem tego opisac, tych jkw,
makabryczny charkot. Facet zdycha z godu, straszna smierc.
Odtad Ksiaz" nie zaozy juz maski, pokazywa wszystkim swoja twarz. Lekarce tez
si wygada, jakby mia w tym przyjemnosc. Nie wiem, co mu odbio, ale powiedzia jej
skad ma dom i co robi. Powiedzia jej to w tym domu.
- Chcesz byc dobrym Janosikiem? - zapytaa.
- Nie, Elen, nie chc byc dobroczynca.
- Wic chcesz byc zoczynca?
- Juz nim jestem. Ale nie roztrzasam tego w kategoriach moralnych. Jestem, jaki
jestem, a to, co si stao, juz si stao.
- Mysl, ze stao si przez przypadek, gdyby nie ta dziewczyna...
- Nie, Elen. Wszystko jest prawidowoscia, przypadek tez. Zreszta to nie ma
znaczenia, nie bybym ja, byby kto inny. Zycie ma szeroki oddech, los jednostki to
nieistotny szczeg, wielka suma tych szczegw to dopiero cos. Dla przyszych, dalekich

181
pokolen wszystkie nasze kultury, od Sumerw i Grekw do Picassa, bda pewnie jedna
kultura, jestesmy tylko pyem historii.
- Bardzo adnie mwisz, poczuam si studentka. Osiemnastoletniej dziewczynie
mozesz plesc te bzdury, one lubia, jak im si tak zawraca w gowach, czuja si wtedy
inteligentne!
- Niektre nigdy nie czuja si inteligentne, nie maja do tego powoania! - warkna. -
Nie chcesz, mog nic nie mwic. W ogle nie musimy rozmawiac!!
- Nie bdziemy juz mieli okazji! - rzeka wstajac. - Mogabym chodzic z bandyta do
zka, bo to bardzo podniecajace, ale nie mogabym go kochac. Z obcym bandyta. Z toba
czuabym do siebie wstrt!
- Nikt ci nie zmusza!
- Dziki choc i za to! Mgbys przeciez kazac swoim otrzykom, zeby trzymali mnie
za rce i nogi...
- Przestan, Elen!
- To ty winienes przestac!!... Bawisz si w szeroki oddech zycia, bo dotad byo ci zbyt
ciasno...
- Dokadnie tak!
- Boze mj, a mnie si zdawao, ze znam ciebie! To prawda, kobiety sa idiotkami!
Wychodzac pogaskaa Cyca, ktry si asi do niej.
- Jemu nie rb krzywd!
I tyle ja byo widac. Heldbaum przyszed wkrtce potem.
- Jak leci? - spyta wesoo od progu.
- Jak kurwie w deszcz! - odpar gospodarz wyszczerzonymi zbami.
- Co si stao?!
- Nie twj zasrany interes, panie H! Czemu mam przyjemnosc?
- Jest kilka interesw, wcale nie zasranych. I jedna grubsza sprawa, ktra chc z
panem omwic, bo to pana dotyczy.
- Wszystko mnie dotyczy!
- Jasne.
- O co chodzi?
- O to, ze juz wszyscy pana znaja...

182
- Uuu, przesada! Jeszcze nie znaja! Dopiero zaczna!
- Moze ja jutro przyjd...
- A teraz chcesz wyjsc?
- Chyba tak bdzie lepiej.
- Panie Heldbaum, to ja decyduj, co jest lepiej! Mw!
Petro" tar dwoma palcami skron, jakby go swdziaa.
- Po co si tak afiszowac, panie Karsnicki? To niebezpieczne...
- Dla ksicia? Lud winien znac swojego ksicia, panie ochmistrzu dworu, czy tam
kanclerzu, jak pan woli, pchnaem pana w gr. Minister to za mao dla takiej grubej ryby,
jaka pan jest.
Heldbaum odszczekna:
- Gdybym wiedzia, ze jak pan juz si zemsci, to przestanie panu zalezec, nie
znalazbym ich tak szybko!
- To byby bad, panie H! Pchnabym pana w d za kar!... Prosz si uspokoic, nie
chc zepsuc balu, tancz na caego, tylko ze akurat sam, bo wasnie partnerka mi zwiaa, a
wie pan, jak chop niewyzyty, to nerwus. Gdyby mia pan pod rka jakis odpoczynek
wojownika... O ile wiem, do zadan ochmistrzw dworu nalezy i to.
- Mam - rzek ochmistrz".
- Domyslam si! - prychna Karsnicki. - Jak si nie udao wepchnac mi pod bok
suzacej wasnego chowu, to zostaa juz tylko metresa. Pan jest niczym karaluch, zawsze
si pan wtryni, jak nie przez kuchni, to przez sypialni. Kto to jest?
- Modziutka biurwa z dyrekcji kolejowej, przedstawicielka Pragi w warszawskich
eliminacjach do konkursu na polska Miss.
- I co?
- Zaja trzecie miejsce i odpada.
- Sowem towar trzeciorzdny. Ale cz!... Moze ja pan tu przywiezc?
- Nawet zaraz.
- To na co pan czeka?
W dwie godziny Heldbaum wrci z lalka.
- Wic to jest ta Mata Hari? - rzek Ksiaz".
- Niech pan da spokj, nikt jej nie kaza szpiegowac! - mrukna Petro".

183
- Och, to bya tylko gra sw! Zapomnia pan, ze ja sypiam na macie?... Jak si
wabisz?
- Jola.
- A robias to juz na japonskiej plecionce zwanej mata, ktra lezy na ziemi i uwiera w
pupci?
- Z panem mog sprbowac!
Kiedy wstawiaa jakis tekst, to si zdawao, ze nie ustami truje, tylko szminka, co na
nich bya. Miaa wyglad nastolatki (demoniczna nimfetka, dziadek Nabokov dostaby
wypiekw" - mwi o niej Heldbaum). Alabastrowa skr, wosy koloru miodu, piskliwy
gos, smuke giry, wilgotne usta (rano, nim zdazya si podmalowac) i zamglony wzrok z
niebieskimi cieniami od tuszu. Bya pikna jak jej wargi w ksztacie serduszka i ruchliwa
jak jej konski ogon".
Krlowaa troch ponad p roku. Moje wyrzuty sumienia przez nia si nie zwikszyy,
bo ich w ogle nie miaem - gdybym mia, to by si zwikszyy. Jak kiedys szef wyjecha
z Klonem i Bankierem", a Manka wysza na miasto po zakup - to scierwo aps mnie za
rozporek.
- Szoruj, bo ci stukn! - powiadam.
- Co ty, nie lubisz? Czy nie mozesz? - rozesmiaa si, tak ja to ubawio.
- Nie chc!
- To si zmus, bo ja akurat chc, a jak ja chc, to masz mnie suchac!
- Taki paak! - pokazaem jej na zgitym okciu. - Wez sobie marchew, ruro!
Podesza do mnie, za jak osa, patrzaki rozpalone wsciekoscia.
- Suchaj, gnojku, bierz si do roboty, bo powiem, zes mnie napastowa!
- Powiedz, on ci nie uwierzy!
- A w to, ze si sama ciam, uwierzy? O tak, tu...
I rozoraa sobie pazurem piers, az do krwi, ja krc!
- Co ty robisz, zwariowaas?!
- Nie bj nic, Fokstrotku", i chodz tutaj, zobaczysz, jak to smakuje ze mna. Zawsze
miaes na to ochot, myslisz, ze ja nie wiem o tym? A ty mi si tez podobasz. Chodz,
zobaczymy, czy jestes menem... No chodz, nie stj jak ta dupa!
Spusciem eb, mamroczac:

184
- Ja tak na wariata nie... nie tego... nie mog.
- Zaraz zobaczysz, ze mozesz, tylko pozwl mi si nim zajac. Ze mna nie ma nie
mog". Mj dyrektor mia cos okoo szescdziesiatki, grzyb, i tez nie mg, a postawiam
mu tak, ze sobie przypomnia modosc. Z wami to jest rznie, ale to nigdy nie jest wasza
wina, tylko dziewczyny, rozumiesz Fokstrot"?
- Nalej mi haka - powiedziaem.
Wypilismy. Jak pragn szmalu, udowodnia mi, ze u baby jest siedem miejsc, w ktre
mozna pchac. Siedem!
- Robiam to juz z picioma naraz, Fokstrot", a mogabym z siedmioma! Ten, ktry
mnie tego nauczy, powiedzia mi, ze dopiero wwczas jest si Krlewna Sniezka,
krlowa kobiet!
Drugiej takiej artystki nie widziaem w zyciu.
- Szefowi tez o tym powiedziaas? - spytaem, jak bralismy prysznic.
- Nie jestem gupia! Jemu by si to nie podobao.
Wic niby bya madra, a zrobia taka gupot, ze si nie chce wierzyc, gupot
konczaca. Na Rzyckim zna ja kazdy z kupcw, z Panem Stefanem" ja widywali, wic
kiedy cos jej si podobao, dostawaa w prezencie". No i przyjecha jakis koczkodan z
prowincji, kumpelka lub kuzynka (mwia, ze kuzynka, ale kto tam wie), a nasza
szefowa" zrobia jej popis dla szpanu. Poszy w bazar i przez godzin zdejmoway, co
tylko si dao, kiecka to kiecka, futro to futro, bluzki, buty - hurt! Kilka walizek! Za friko!
Nikt nie odmwi, bo jak, jemu? Kiedy Ksiaz" si o tym dowiedzia, kaza wszystko
zwrcic, a ja pogoni w ciry nie maty, won!
Starego omal nie trafi szlag Zawiezlismy mu t wiadomosc (ja z Dzekiem"i
Ogniem") przy okazji, bo nas szef wysa po pieniadz (mia kupic obraz znanego
malarza).
- To pec! - westchna Petroniusz". - Pec, sucza jucha!
I zacza si rozwodzic, jakie durne sa baby. A potem sprzeda nam kilka wicw z tego
podwrka, ze przykadowo: mzgojad goduje w damskim ebku (Co robi mzgojad w
damskim ebku? Odpowiedz: goduje"). Mnie to podszed taki wic: Spotyka si facet z
baba, ktra najpierw bya facetem, ale zrobia sobie operacj i staa si kobita. No i facet ja

185
pyta: bolao ci, jak ci zmieniali? Bolao. A pzniej, jak ci piersi rosy? Tez bolao. Ale
najbardziej mnie bolao jak mi si kurczy mzg".
O Jolce syszaem, ze kiedy ja wygruzi Karsnicki, to chciaa robic za modelk w
jakims towarowym domu, ale lubia pjsc w cug z goda, wic i stamtad ja wygruzili, i
szybko spada z lepszych knajp do gorszych, na ulic. Przezwisko: Mroczna cipa".
Niedawno si z nia minaem na Szembekowym placu. Smiec, az zal.
- Piknie byo, Fokstrot", co? - zachrypiaa mi w dzib chuchem gorzay.
Piknie byo... To prawda. Nigdy nie jest piknie, zawsze byo Chyba od tysicy lat,
dla wszystkich.
Ja to nie po kolei opowiadam, bo mi si juz miesiace tamte myla i przestawiaja, ale
tu nie o kolejnosc chodzi, zeby doba sza za doba, no nie? Niby kazdy szczeg jest
wazny, ale jeden mniej wazny, a drugi bardziej, jakbym chcia opisac wszystko, to bym
zakonczyc nie mg. Od kronik to sa kronikarze, ja tylko wspominam.
Wtenczas, kiedy juz wszyscy znali Karsnickiego, nard zacza si don zwracac po
prosbie. Z poczatku nieliczni, pzniej kupa luda. Skargi i zebraniny, suszne lub
idiotyczne, do paczu i do smiechu, prawdziwa tragedia i prawdziwe cudactwo. Zaczepi
nas pod bazarem chopak z ferajny Turka" i mwi, zeby mu pomc, bo on juz nie daje
rady z babcia, ktrej odbio. Ksiaz" mia akurat czas, no to lu do sdziwej damy, na
Targowa. A ona, ze prawie wcale nie sypia, bo skierowano na nia promieniowanie z
kosmosu! Karsnicki okiem nie mrugna:
- Czy zgosia to pani na milicj?
- Na milicj, prosz pana?... To oni si tym zajmuja?
- Tak, maja specjalne aparaty. Prosz czekac do jutra. Jutro mj czowiek pojedzie z
pania.
Nazajutrz ja i Topik (ktry juz wszystko nagra ze swoim gliniarzem) zabralismy
starsza pania na Cyryla i Metodego. Wprowadzono nas do gabinetu, funkcjonariusz ja
wysucha, pogrzeba w kartotece, wyja fiszk, waczy gosnik i mikrofon. Z gosnika
dobiego:
- Dzia antykosmiczny, sucham!

186
- Podaj namiar: obywatelka ucja Pawe, Targowa 83 mieszkania 101, jedenaste
pitro - odczyta z fiszki funkcjonariusz. - Promieniowanie kosmiczne. Prosz waczyc
kontrpromieniowanie! Odbir!
- Zrozumiaem! Targowa 83 mieszkania 101, waczyc kontrpromieniowanie!
Od tej pory nic nie zakcao babci snu.
Ale w wielu sprawach zadnym trikiem nie mozna byo pomc ludziom. Mozna byo
wziac za mord urzdasa-apownika, nastraszyc lub wykopac kierownictwo sklepu, gdzie
rencistom wazy si ochap p na p z ojem, zmusic ciecia, zeby sprzata klatk
schodowa, a modociany gang, zeby przesta wydubywac psom i kotom oczy (szefowi
tego gangu, siedemnastoletniemu, ludzie Ognia" skasowali jedna patrzak), mozna byo
nawet pogonic hydraulikw, zeby przyszli nie za miesiac, tylko za dzien. Ale jak wejsc w
cudze zko? Zwaszcza gdy ten, co prosi o pomoc, sam winien, choc nie ma o tym
pojcia, bo ma za mao rozumu? Jeden murarz si skarzy, ze mu zona utrzymuje stosunki
pciowe z kolezanka, a on przeciez dobry, nie bije, nie zdradza, kocha. Niech pan prezes
cos zrobi, zeby tak nie byo!". I co mia Ksiaz" zrobic? Nic nie mg, rozozy rce.
- Dzisiaj to czsta przypadosc - rzek Petroniusz". - Nic na to nie poradzimy.
- Te z lepszych sfer robia to dla szpanu, dla odmiany, z nudy, perwersji, zblazowania,
ale te tutaj? - zdziwi si Ksiaz".
- Te tutaj robia to dlatego, bo ich mzowie nigdy si nie nauczyli, ze istnieje rznica
midzy mioscia, co zajmuje cztery godziny, a stosunkiem pciowym, na ktry potrzeba
czterech minut. Dla zadnej z bab, a te tutaj rznia si od innych tylko tanszym achem i
podlejszymi gatunkami perfum, dla zadnej nie jest frajda zajscie w ciaz po pospiesznym
stosunku na rogu kuchennego stou z niedomytym mzczyzna, ktry nawet nie zada sobie
trudu, zeby zdjac ubranie, a jednoczesnie usiowa wyjac piwo z lodwki.
- A skonnosc genetyczna?
- Na pewno tez, choc... - stary pocza si gowic. - Wie pan, co ja mysl? Dzis
najsilniejsza jest skonnosc, ktra bym uzna za plemienna. Silniejsza od panstwowej,
historycznej, rodzinnej, nawet pciowej, tak si nam swiat zmieni. Solidarnosc bab juz nie
jest pciowa, tylko plemienna, ich reakcje sa zalami czy stresami ucisnionych szczepw.
To tak jak modziez. Na caym swiecie modziak w stopniu coraz mniejszym utozsamia si
ze swa ojczyzna i swoja pcia, a w coraz wikszym z grupa kulturowa. Nie jest

187
Holendrem, Polakiem, Amerykancem czy Wochem, Rumunka czy Brazylijka, tylko
punkiem, rockersem, hippisem, skinem lub wielbicielem okreslonego rodzaju muzyki.
Czyz to nie jest nowa identyfikacja plemienna? Dziki niej wszdzie zanika patriotyzm,
bibelot z rzadko odwiedzanego muzeum. Modziez ma w dupie bohaterstwo herosw
narodowych, kocha sprawnosc idola estradowego. Nawet w Polsce, gdzie historia jest
czyms wazniejszym niz w wielu innych krajach. Bunt Polaka maego" nie wyraza si
zawieszaniem portretw tych, co walczyli z Rosja i zdychali na Sybirze, chociaz on nosi w
zyach krew tamtych stracencw, tylko zawieszaniem mord idoli pop-music, wic co z ta
genetyka?... A starzy? Tez. Patriotyzm brzmi jak szowinizm. Ponadpanstwowe wizy
plemion, na przykad: fizykw atomowych, biologw, filmowcw, aktorw... Jestesmy
swiadkami wschodzenia nowej ery lodowcowej, mysl o zlodowaceniu sentymentw
narodowych i geograficznych, to zwycistwo kosmopolityzmu. Przed nim przyszosc,
panie Karsnicki.
Najwazniejsza z prsb bya prosba wascicieli budek z Rzyckiego, zeby obronic
bazar. I bez proszenia Ksiaz" by na to nie zezwoli - bazar by nasz! Jak tylko rozesza
si wiesc o projekcie likwidacji targowiska, szef wypowiedzia wojn naczelnikowi
Paachowi - opisaem to zwycistwo w pierwszym rozdziale. Lecz ono nie gwarantowao
sukcesu, ciagle ktos plu na bazar (Wrzd Pragi-Pnoc"). Gwna szczekaczka by
wtorkowy program telewizyjny, a w nim ta redaktorka, gwiazda TVP. Karsnicki da jej
popalic, ale to wciaz nie by koniec, bo tak za Paachem, jak i za babsztylem, sta
Departament Drobnego Handlu w Ministerstwie Handlu Wewntrznego. Dyrektor (w
randze wiceministra) tego departamentu, Henryk Latosz, to nie by dupek, ktrego mozna
skompromitowac cytatami z jakich* knig. Mow pogrzebowa bazaru (i nie tylko bazaru,
caej prywatnej inicjatywy) zostawi sobie na duze swito. Bya nim akademia rocznicowa
Centralnej Rady Zwiazkw Zawodowych (CRZZ). Zacza od gratulacji dla zebranych
zwiazkowcw-aparatczykw, potem walna pitnastominutowy komplement dla wadz
partyjnych i panstwowych" (jedno i to samo, ale zawsze mwili: partyjne i panstwowe"
lub: partia i rzad"), a jak juz odwali te rytuay, to wzia nahaj:
- Szanowni towarzysze! Zarwno dla przodujacej czsci mas robotniczych, jak i dla
uswiadomionych kadr aktywu zwiazkowego i partyjnego, jest rzecza z gruntu oczywista,
ze rozwj w socjalistycznym panstwie tak zwanego sektora prywatnego, rzemios, usug,

188
drobnego handlu i drobnej wytwrczosci, nie tylko mija si z celem, nie tylko podwaza
zasady ustrojowe zbudowane przez klas robotniczo-chopska na bazie marksizmu-
leninizmu, lecz i przynosi wymierne szkody ekonomiczne, ktre osabiaja dynamiczny
rozwj naszej gospodarki. Jest to, jak wszyscy wiemy, godpodarka planowa, stawiajaca
sobie cele dalekosizne, cele humanistyczne, demokratyczne oraz internacjonalistyczne,
aczace w swej istocie dobrobyt mas z zapewnieniem bezpieczenstwa caego obozu
socjalistycznego. Z tej drogi nie wolno nam zejsc i nigdy z niej nie zejdziemy!
Tu dosta tzw. huragan braw. Nawija dalej, bez kartki, sam z siebie, pierwszoklasny
pytlus, zywy magnetofon:
- Szanowni towarzysze! Prywatny przedsibiorca, prywatny rzemieslnik, prywatny
handlowiec, lub raczej, ze uzyj wasciwego terminu, handlarz, nie tylko nie jest w stanie
wtopic si aktywnie w nurt socjalistycznych przeobrazen, czy chocby je poprzec, lecz
wprost nie chce i nie zamierza tego robic, a dlaczego? Dlatego, ze jego dziaalnosc,
przesiaknita pazerna zadza zysku, obca jest proletariackim pryncypiom obywatelskiego
myslenia! Obca jest dazeniu do przeksztacania w praktyk woli mas! Obca jest
zbiorowemu wysikowi spoeczenstwa, ktrego celem jest przekuwanie marksistowskiej
mysli w stal czynw! Powiedzcie mi, towarzysze, czy mozemy taka postaw tolerowac?
Oklaski.
- Szanowni towarzysze! Wszyscy pamitamy, badz to z czasw walki, badz to z lektur
weteranw tej walki o ad i sprawiedliwosc spoeczna, jaka bya Polska w okresie
sanacyjnym. Polska prywatnego przemysu, prywatnego handlu, prywatnych wszystkich
srodkw produkcji. Polska kapitau, sowem kapitalistyczna Polska. Ucisk i
niesprawiedliwosc, wyzysk i policyjny terror, sklepikarze i pakarze, niedola i zy
pracujacego ludu, pot i krew proletariatu, kajdany dla najlepszych synw tej ziemi! Masy
pracujace zrzuciy w cizar z piersi ojczyzny, wznoszac nowy, demokratyczny gmach
przemian ustrojowych, od ktrych nie ma odwrotu. W tej nowej budowli nie moze byc
miejsca na kryptokapitalizm, zawoalowany terminologia, ktra wytwarza zudzenie, ze
mamy do czynienia z marginesem zycia gospodarczego: drobna wytwrczosc",
rzemioso" i temu podobne. Od rzemyczka do koniczka, towarzysze. Choroba zaczyna
si od jednego maego wrzodu, ktry toczy organizm. O tym musimy pamitac,

189
wysuchujac rozlegajacych si tu i wdzie apeli o tak zwane zielone swiato dla rzemiosa,
apeli podyktowanych...
Tu musia przerwac. Kilkadziesiat sekund wczesniej do kranca stou prezydialnego
zblizy si mody czowiek o prezencji modego aktywisty, poda siedzacemu na skraju
towarzyszowi kartk i szepna:
- Przekazcie do referenta. Z MHW-u.
ancuch rak przenis kartk pod stoem, az dosta ja Latosz. Zawieraa kilka zdan
wystukanych maszynowo na firmowym (z nadrukiem) papierze Ministerstwa Handlu
Wewntrznego:
. odstawka, zozy dymisj na posiedzeniu. W KC ustalili J. Mur".
Minister . by wrogiem prywaciarstwa i rzemiosa. Pewniak, ktry mia go zastapic,
dokadnie na odwrt, zwiazany z SD popiera drobna wytwrczosc" i zielone swiato".
Referent zozy kartk, schowa, napi si wody i odchrzakna.
- Darujcie, towarzysze. Zostaem wasnie powiadomiony o zwoanym w trybie pilnym
posiedzeniu w ministerstwie. Mam wziac udzia.
Spojrza na sikor.
- Ale to dopiero za ptorej godziny, zdaz wic skonczyc mj referat, a potem, jesli
pozwolicie, bd musia was opuscic... Tak wic, kontynuujac... Szanowni towarzysze!
Wszystko, co powiedziaem do tej pory, to, rzecz jasna, demagogiczny bekot, jakim
posuguja si wciaz jeszcze wrogowie usprawniania naszych mechanizmw
ekonomicznych, dla zadnego z was, towarzysze, nie ulega to chyba kwestii. Zacytowaem
obszernie ten rodzaj argumentowania, pokrtny, faszywy i woluntarystyczny, odsania on
bowiem z nieubagana ostroscia prymitywizm tych, ktrzy prbuja sypac piasek w tryby
demokracji socjalistycznej, a przede wszystkim w jej mechanizmy gospodarcze. Stawianie
znaku rwnosci midzy jak najbardziej pozadanym rozwojem rzemiosa i drobnej
wytwrczosci a kapitalizmem, negowanie pluralizmu form rynkowych w zadnym stopniu
nie dyskwalifikujacego centralnego planowania, a tylko wzbogacajacego asortyment
branzowy handlu i usug, obarczanie rzemiosa i innych form przedsibiorczosci
obywatelskiej wina za skutki nieudolnosci jednostek decyzyjnych w gospodarce planowej
-wszystko to na odlegosc pachnie demagogia, ktra winna byc obca demokratyzmowi
myslenia socjalistycznego. Przypomnijmy sobie, towarzysze, leninowski NEP, z jego

190
zielonym swiatem dla spdzielczosci i z jego liberalizacja rynkowa, ktrej wciaz nie
moga zrozumiec i zaakceptowac obroncy zwulgaryzowanego marksizmu, marksizmu
przepoczwarzonego przez tych pozal si Boze ekonomistw w bezduszny instrument do
zadawania ciosw dynamicznemu rozwojowi gospodarki socjalistycznej. Marksizm - tak,
pseudomarksizm - nie!
Oklaski.
- Szanowni towarzysze! Najwyzszy czas, abysmy, wsuchujac si w glos od dou, w
opinie spoeczne, w tezy prawdziwych ekonomistw, a zarazem dostrzegajac wczesniejsze
bdy i wypaczenia w sferze gospodarczej, uczynili krok ku reformie, dajac autentyczne
zielone swiato rzemiosu i innym drobnym formom wytwrczosci, handlu oraz usug,
traktujac to jako prawidowe, zgodne nie tylko z duchem czasu, lecz i ze zdrowym
rozsadkiem elementy gospodarki socjalistycznej. Socjalistyczny system ekonomiczno-
rynkowy nie jest bowiem struktura zamknita, skostniaa, nieprzyswajalna, lecz
przeciwnie, demokratyczna i otwarta na te wszystkie wartosci, ktre wzmacniaja i
wzbogacaja socjalizm, a zarazem czynia swiat czowieka pracy jeszcze bardziej radosnym.
W zwyciskim pochodzie ku...
Jeszcze tego samego dnia si dowiedzia, ze kartka to by czyjs wygup
prowokatorski", a minister . jest wciaz ministrem. I ze ten minister nie chce go nawet
przyjac, tylko kaze mu (przez sekretariat) zozyc natychmiastowa dymisj i wyniesc si do
Biaegostoku na dyrektora szkoy podstawowej.
Gdy przesuchiwalismy u Karsnickiego tasm z tym tekstem (nagra Topik z sali),
Ksiaz" odezwa si do Petroniusza":
- Moje najwyzsze uznanie, kanclerzu, imponujacy cios. Gdyby pan potrafi tak
budowac, jak pan umie niszczyc, gosowabym, zeby oddano panu wadz nad swiatem.
- Wasza ksiazca wysokosc jest niesprawiedliwy, umiem budowac. Wzniosem
ksistwo - pochwali si Heldbaum. - A marzy mi si imperium i dabym rad, z pomoca
waszej ksiazcej wysokosci.
Wtedy po raz pierwszy o tym wspomnia, lecz Ksiaz" si nie kapna, ze to na serio.
- Twoja samotnosc tak ci doskwiera, ze potrzebujesz zwikszonego areau i wikszej
liczby sug?

191
- Wasza ksiazca wysokosc!... Mysliciele i filozofowie nigdy nie maja towarzystwa,
gdyz sa nieskonni do zgody z otoczeniem i zawsze krytyczni. Ale przez to ich samotnosc
nigdy nie jest bolesna, gdyz opiera si na wierze, iz swiat tkwi w nas samych, a my
jestesmy Bogiem i zyciem, wiecznoscia i marnoscia. I na harmonii z wyrokami wasnego
mzgu, nie zas losu. Zreszta, pana o tym przekonywac, to jak uczyc ksidza pater noster.
Nie ma co jego pieprzen dalej snuc, mundral i komplemenciarz; wazna rzecza byo, iz
bazar zosta obroniony. Latosz kaput i na dugo spokj.
Teraz przejd do prosby, dziki ktrej pojawi si w naszym zyciu czowiek bez ciaa i
bez oblicza, ale ze straszna wadza - wszystko mg zrobic. Rozdawa prezent za
prezentem, rzeczy, ktrych nawet za fors nie byo, Swity Mikoaj wysiada.
Najdziwniejszym jest tu fakt, ze tej prosby nikt nie przedozy - bya prosba, co nie
pada z zadnych ust, nie zaistniaa w ogle! Ot, Bankier" wspomnia kiedys, ze jednego
profesora z Polibudy wywalono za niewinnosc i ze matka tego wygruzonego powiedziaa
swemu chopakowi, iz tylko Pan Stefan" mgby mu pomc, bo Pan Stefan" wszystko
moze, sasiad jej mwi; sasiad rzek: Idz pan popros Pana Stefana", ale ten profesorek na
to: SB-kw nie bd o nic prosi!", wic sasiad: Dlaczego SB-kw?", a ten synus: ,,Bo
tylko SB-ek moze wszystko, a jak nie SB-ek, to nie moze mi pomc", i matce zagrozi, by
nie wazya si sama zwracac z prosba w jego sprawie do zadnych Panw Stefanw!".
Heldbaum parskna:
- I dobrze! Jakbysmy mieli zajmowac si kazdym zredukowanym...
Karsnicki mu przerwa:
- Drozd! Zbierz mi wszystko, co mozna, o tym profesorku. Tydzien ci wystarczy?
- Zostanie zrobione, szefie!
- Uzyj wszystkich, ktrych bdziesz potrzebowa, z panem Heldbaumem wacznie!
Gdyby ktos ci odmwi, to go zredukuj, w moim imieniu!
- Z panem Heldbaumem wacznie?
Karsnicki nie odpowiedzia, a tamci si rozesmieli, ze to niby fajny zart, ale Petro"
dosta kwasu w limie. Drozd zdoby gites cynk, wszystko, co trza.
- Od kogo? - spyta Karsnicki.
- Od wielu osb, szefie. Bibliotekarz Wydziau Architektury, sekretarka z dziekanatu,
brat i dwaj kolezkowie wypieprzonego. Starczy.

192
- Spiewaj.
- Jest, to znaczy by wykadowca na tym wydziale. Modzik, trzydziesci pic lat...
- I juz profesor?
- Formalnie doktor, ale od trzydziestego roku zycia szef katedry, duza rzadkosc.
- Czonek partii?
- Ani partii, ani ZMS-u, ani nigdy niczego. Outsajder.
- Wic skad taki awans?
- Ma w maym palcu histori sztuki od kamienia upanego do wspczesnych pradw.
Tez rzadkosc w dobie waskiej specjalizacji.
- I takiego geniusza wywalaja?
- Pracowa na to od duzszego czasu. Ma parszywy charakter, jednostka kompletnie
aspoeczna. Bezczelny, arogancki, niezdyscyplinowany, konfliktowy...
Drozd wylicza to zgrywnym tonem, wic szef zrobi mu szlaban:
- Nie truj! Co z nim jest?
- Nie kania si po japonsku, nie bierze udziau w pochodach pierwszomajowych i w
podchodach gabinetowych, a prawd wali prosto w twarz, kazdemu. Juz jako student
zruga wielkiego profesora za brak naukowej etyki", chodzio o jakies sprawy zwiazane z
odbudowa czegos tam, zamku czy ratusza...
- I dosta dyplom?
- Innym profesorom, kochajacym tamtego profesora, ten numer przypad do gustu.
Wie pan, profesor profesorowi profesorem... No i prymusostwo, si uczy, musieli mu dac
dyplom.
- A teraz?
- Teraz zrobi trzecia sztuk w ciagu kilku lat, wic do trzech razy sztuka, adieu!
Pierwsza byo wykrycie faszerstw podczas egzaminw wstpnych na wydzia, druga...
- Stj! Znasz szczegy tej pierwszej?
- Uhmm. To byo tak. Kilkuset kandydatw siedzacych w kilkunastu salach i
czekajacych na przywiezienie z gmachu gwnego Politechniki zalakowanych kopert z
tematami na egzamin z rysunku. W kazdej sali po dwch asystentw pilnujacych. W jego
sali kilka kandydatek zaczo zartowac, iz wiedza, jaki bdzie temat: dworek z
Mickiewicza". Przyniesiono koperty, otwarto, temat brzmia: Narysuj dworek z Pana

193
Tadeusza". Mogo byc milion rzeczy, od zelazka do okrtu, nikt nie mg zgadnac, wic
musia byc przeciek. Nasz chopczyna zameldowa to komisji egzaminacyjnej, i tu poruta!
Okazao si, ze tematy na polecenie rektora wymysli, przepisa, zalakowa i zamkna w
schowku, wszystko osobiscie, bez niczyjej pomocy, zeby bya pena tajnosc, szef
instytutu, w ktrym chopczyka zatrudniano, a wic jego bezposredni przeozony. Nie ma
cudw, przeciek musia byc robota tego profesora. Ale pan profesor stwierdzi, iz to
absurd, chopczyk fantazjuje, i uwierzono panu profesorowi, nawet nie wszczynajac
dochodzen, choc byo wielu swiadkw. Spraw zatuszowano, a chopczyk drugi raz
podpad temu profesorowi, wczesniej mu podpad jako student.
- To jemu wytkna brak naukowej etyki?
- Innemu. Ale tego skompromitowa podczas wykadu. Pan profesor, mwiac o
egiptologii, pomyli historyka sztuki Denona z rewolucjonista Dantonem, oswiadczy, ze
Danton naleza do grupy naukowcw, ktrych Bonaparte wzia nad Nil, i zeby studenci
mogli to zapamitac, wykaligrafowa kreda na tablicy: DANTON.
Ksiaz" spojrza na niego jak na wariata:
- Drozd, czy ty...
- To fakt!
- To niemozliwe, profesor na wyzszej uczelni?!
- To jest polska wyzsza uczelnia i Polska Ludowa, szkolnictwo jest
zdemokratyzowane i wyzwolone, w przeciwienstwie do sanacyjnego, wic czymze jest
mylenie Corteza z Cortazarem za taki luksus, drobiazg. Nasz chopczyk nie rozumia tego,
wic podnis don i zwrci panu profesorowi uwag, ze przywdca Rewolucji
Francuskiej, Danton, nie mg jechac z Bonapartem do Egiptu, bo kilka lat wczesniej
umar w objciach gilotyny. Pan profesor wkrtce wyjecha na gastarbeiterstwo, a jak
wrci, to zosta mianowany szefem tego instytutu, w ktrym chopczyk dosta angaz.
Dwa razy prbowa go wyrzucic i dwa razy studenci zagrozili strajkiem, wic trzeba byo
cofnac zwolnienie, bo nie chciano rozruchw na uczelni.
- Tak go lubia?
- Lubia to mao, jest przez nich... to znaczy by traktowany jak guru... Tam
obowiazkowe sa cwiczenia, wykady nie sa obowiazkowe, student nie musi na nie
chodzic, wykadowcom nie wolno sprawdzac list podczas wykadw. A student jak to

194
student, nie lubi si przemczac, wic na wykady nie chodza, niejeden profesor prze-
mawia do piciu, szesciu osb, prawie do pustych scian. Na jego wykady dostac si byo
trudno, tum, frekwencja dwustuprocentowa, bo przychodzili tez z innych uczelni, na
przykad z Uniwerku, i nawet z innych miast. Jezdzili z Wrocawia, Poznania, Krakowa
czy Szczecina, tylko po to, zeby posuchac, co on mwi.
- To inni profesorowie musza go kochac!
- Wasnie! Moga si tuc midzy soba, ale w jednym sztama, to jest solidarnosc w
nienawisci ku niemu. Dlatego teraz nikt go nie broni.
- A studenci?
- Wymwienie wrczono mu po rozjechaniu si studentw na wakacje. Dopiero za
kwarta studenci wrca. Cwany chwyt.
- Jak uzasadniono?
- Awanturnictwem, rozrabiactwem, te rzeczy.
- Musia byc powd.
- Byy dwa. To sa wasnie te dwie sztuki, o ktrych jeszcze nie powiedziaem.
- Wic mw.
- Rok temu chciano zmusic chopczyka, zeby zaliczy swj przedmiot studentowi,
ktry w ogle nie uczszcza, nie przystapi do egzeminu, nic. Chopczyk odmwi,
twierdzac, ze byoby to niemoralne wobec innych studentw, tych, ktrzy musieli chodzic
i zdawac. Ale...
- Moment, nie tak szybko, kto go zmusza?
- Dziekanat wydziau, potem rektorat, kilku profesorw, wreszcie nawet ministerstwo.
Jasna rzecz, ze nic oficjalnie czy formalnie. Uprzejme prosby, zyczliwe rady, delikatne
naciski, sodkie obietnice i odpowiednia dawka zawoalowanych grzb. Wszystko na nic,
nie zaliczy protegowanemu tylu person, zawzia si. Lecz oni wycili numer pierwsza
klasa. Dali tamtemu absolutorium i dyplom bez jednego zaliczonego przedmiotu,
tumaczac po fakcie, iz dziekanat w brak przeoczy!
- Kto jest ten pupil?


- Synalek jednego profesora, ogromne plechy, studia bez studiw.
- No i co?

195
- I nic, za t niesubordynacj walnac go nie byo mozna, bo prawo byo z nim, a z
nimi bezprawie, gdyby wybucha afera, zrobiby si smrd na cay kraj, ebki jakichs
kozw ofiarnych mogyby poleciec. Trzeba byo odczekac. Czekali na okazj. No i teraz
doczekali si. Wzia udzia w posiedzeniu, na ktrym prezentowano doktorat jakiegos
Syryjczyka. Nie lubi takich imprez, ale chciano cudzoziemcowi zapewnic duze
audytorium i wprowadzono obecnosc obowiazkowa. Syryjczyk zrobi prac na szczeblu
naszej podstawwki, nie przyjto by go za nia do liceum, a mia to byc doktorat! Nikt z
utytuowanych dyskutantw nie osmieli si tego wytknac, wic zrobi to on, powiedzia,
ze to, co tu widzi i syszy, obraza i jego i uczelni, ze jest hanba, by robiono farsy z
doktoratw, tylko dlatego, ze niektrzy panowie chca wyjechac do egzotycznych panstw
na wycieczki. Rzucono si na niego z wrzaskiem, a wtedy eksplodowa, wygarna im, co o
nich wie i co o nich mysli. Ze na wydziale, ktrego zadaniem gwnym jest dydaktyka,
zepchnito ja na koniec w hierarchii celw, bo krluja takie sprawy jak: kto kogo
wykoleguje i kto wicej razy chapnie zagraniczny wojaz - doki, intryganctwo i
przekupstwo. Ze zagraniczni studenci korumpuja nie tylko polskich studentw, lecz i
kadr dydaktyczna, to znaczy kupuja za zielone projekty, rysunki, dyplomy, zaliczenia,
wszystko. Ze... zreszta, co ja bd powtarza... no, oglnie, ze syf. Pzniej, jak mu
wrczali wymwionko, to usysza, ze jest ptakiem, co wasne gniazdo kala". Na to on, ze
radiotelegrafista, ktry z tonacego okrtu sle sygnay SOS, to tez ptak, co wasne gniazdo
kala.
- Umie si odszczeknac - rzek Karsnicki.
- I to jak! Miesiac wczesniej bya u nich telewizja, podsuwano dydaktykom
mikrofonik pod nos z pytankiem: Co by pan powiedzia pierwszemu sekretarzowi KC
KPZR, towarzyszowi Brezniewowi, gdyby mg pan z nim osobiscie rozmawiac?". Kazdy
tru gadko: Zyczybym mu dalszych, wielkich sukcesw...", Podzikowabym mu za...",
Poprosibym go o nie ustawanie w wysikach na rzecz swiatowego..." i tak dalej. Jego tez
zapytali, co by powiedzia, jakby Brezniew przed nim stana. Powiedziabym: oddaj
Lww!" - rzek ten chopczyk.
- Dlaczego mwisz o nim: chopczyk? - spyta Ksiaz".
- Tak mi si zaczo, przepraszam. Pan uzy wyrazu profesorek...

196
- Tez przepraszam, Drozd... Co mozna zrobic, aby odzyska etat? Moze kanaem
Zwiazkw?
- On nie nalezy do Zwiazkw, zreszta Zwiazki palcem nie kiwna, wie pan...
- No to co mozna zrobic?
- Chyba nic nie mozna zrobic, od POP do ministerstwa wszyscy sa przeciwko niemu.
- Kazdego mozna kupic! A juz za zielone...
- Zbyt duzo zielonych by to kosztowao, zbyt wielu draniom trzeba byoby dac.
- Wic dasz! Mamy dolcw jak lodu, uruchom to juz dzis.
- Dzis nie mamy dolcw, ani jednego dolca.
- Co ty pleciesz?
- Wczoraj Petro" wypaci cay nasz sezam, Turek" i Lolo" pozbyli si nawet
drobnych, od innych waletw" pozycza ich wasne, bya jakas naga sprawa.
- Jaka sprawa, komu wypaci?!
- Tego nie wiem, myslaem, ze to na panski rozkaz...
Szef podszed do telefonu.
To by wasnie ten moment, kiedy smierc w jego patrzakach robia kazdego mikkim -
tobie nic nie grozio, a cykoria oblepiaa ci w gsia skrk. Heldbaum si zjawi,
przywita i usiad, a Ksiaz" jak gdyby nigdy nic:
- Panie Heldbaum, czy jest cos, o czym nie wiem, cos, co pan zatai przede mna?
Ten staruch by jak radar, wyczu pismo nosem, dlatego nic nie krci, powiedzia:
- Jest, panie Karsnicki.
- To niech mi pan o tym zozy raport, z uzasadnieniem, tak bym poja, bo pojac to
wybaczyc, a nie pojac, to nie wybaczyc.
- Dobrze, wasza ksiazca wysokosc...
- Bez tych zartw, Heldbaum, zarty si skonczyy!
- Dobrze, szefie.
Petro" mia drzacy gos, pierwszy raz mia taki gos od czasu rozmw w kajakowym
hangarze nad Wisa; czu kalendarz i krzyzyk.
- Otz... jak panu wiadomo, w tym kraju sa dwie oficjalnie uznawane waluty,
zotwka i dolar, czyli smiec i pieniadz. Mwi, ze oficjalnie, bo w koncu mamy duzo
sklepw, w ktrych mozna kupowac tylko za dolary. Cinkciarstwo, rzecz prawem

197
zabroniona, nie jest represjonowane. Powd? Jest kilka powodw. Najpierw fakt, iz
czarny kurs zielonego to nieodzowny barometr ekonomiczny, pozwala orientowac si w
funkcjonowaniu rynku, bez tej sciagawki ich slepota byaby jeszcze wiksza. Po drugie
przyszed czas, by pacic odsetki od zmarnowanych pozyczek. Z tym jest kopot, bo cay
ten system gospodarczy to taniec w kajdanach, szansy nie widac. I wreszcie wystpujaca
czasami koniecznosc interwencyjnych zakupw, gdy trzeba pacic gotwka natychmiast, z
dnia na dzien. Taka koniecznosc wystapia trzy dni temu, musieli zapacic Dunczykom.
Zuzyli na to fors z dolarowych kont A, lecz bank nie moze przestac wypacac
posiadaczom wkadw, wic czsc brakujacych rezerw uzupeniono zakupem u nas. Tu
nie mozna si sprzeciwic, bo cinkciarz jest ich dolarowa straza pozarna, dlatego jest
tolerowany i kontrolowany. Musimy si temu poddac, albo musimy odejsc. Finansowo nie
tracimy na tym, bo...
- A prestizowo, panie Heldbaum?
- Prestizowo?... To nie jest sprawa prestizu, lecz taktyki, guma gdzies si ugnie po to,
by gdzies indziej si wybrzuszyc. Musimy cos akceptowac, chcac isc do przodu.
- Do przodu pod cudza komenda!
- Do przodu pod wasna dalekowzrocznoscia, a przy cudzej pomocy. Jest to pomoc
szczeglnie wazna dla pana, panie Karsnicki, dla innego na panskim miejscu nie byoby to
az tak istotne.
- A czemuz to ja si tak wyrzniam?
- Bo pan jest filantrop, pan lubi pomagac, jak Robin Hood, taka terapi pan sobie
wybra na kompleksy. Panska rzecz. Lecz idzie panu cienko, nawet forsa nie robi cudw
tam, gdzie sa bariery administracyjne. Zaatwi pan dotad czternascie telefonw,
wyremontowa osiem ruder, kupi dwanascie mieszkan, w tym siedem za dolce. Takich,
ktrym nalezaoby pomc, ktrym pan chce pomc, sa dziesiatki i setki. Chorych
staruszkw bez aparatu telefonicznego, mazenstw wielodzietnych w jednym pokoju,
inwalidw bez szans na wzek inwalidzki... Szefie, ten ktos, komu nie mogem wczoraj
odmwic, da nam wybr: zapata w zotwkach po czarnorynkowym kursie, albo czter-
dziesci mieszkan, w tym dziesic czteropokojowych, picdziesiat telefonw i osiemnascie
wzkw inwalidzkich. Co pan na to?... Aha, z tym profesorem to drobiazg, przywrca go i
przeprosza.

198
- Cudotwrca, psiakrew! - westchna Karsnicki. - Brawo, panie Heldbaum! To
rozumiem, to jest prawdziwa solidarnosc. Jak pan to mwi? Solidarnosc plemienna?
Plemienna solidarnosc SB-kw?
- Nie jestem SB-kiem, panie Karsnicki. Jestem wyznawca rozsadku, to wszystko.
Ksiaze" odwrci si do Bankiera".
- Widzisz, Drozd, miaem racj. Kazdego mozna kupic, acznie ze mna.
I spyta Heldbauma:
- Kiedy bda kluczyki do tych lokalw, te aparaty i te wzki?
- Moga byc jutro, szefie.
Byy nazajutrz. I tak si zaczo. Ten nieznany typ, gdy tylko wystpowaa potrzeba,
robi kazdy prezent, gwnie z mieszkan, telefonw, koncesji, lekarstw, miejsc w
sanatoriach i innych rznosci. Batalion", co do jednego, otrzyma po M-5 i po talonie na
Lad.
- To dobry gosc! - rzek Jacus, odbierajac swoje kluczyki.
- Fakt, dobry czowiek, ma gest! - zawtrowa Walentino".
I odtad mwilismy o nim: Dobry; Dobry da", Dobry zrobi", Trzeba Dobremu
nadac t spraw" itp. Ja moje mieszkanko przepisaem dla Danki, tam miaem z nia
zamieszkac, jak juz wezmiemy slub. Ale nic z tego nie wyszo, nigdy si nie ochajtnaem.
Jeszcze mgbym, stary, lecz nie staruch, nie grzyb, tylko po co? Takiej kobity, co ja bym
chcia, to chyba nie ma na tej ziemi. Widziaem tyle mazenstw i zebym choc jedno klawe
widzia. W Przekroju" by niedawno taki rysun: dwch facetw popija przy barze i jeden
mwi do drugiego: Cay dzien chodzio mi po gowie, zeby zadzwonic do zony i
powiedziec: A moze bysmy tak zjedli wieczorem jakas kolacyjk na miescie?, ale
pzniej pomyslaem sobie: a na choler mi to...".
Kiedy juz o tym wspominam, to opowiem, zeby miec z gowy i nie wracac wicej do
zakichanego romansu gwniarza Fokstrota", co mysla, iz nie jest frajer, a by. Stara
basn: jeden tokuje, trajluje, cauje raczki, funduje kolczyki i wuzetki, dzentelmena odwala
pod delikatnosc, a drugi rypie z doskoku, partyzant-ogier, i juz ci zdmuchna twj towar.
Bo dla kobity delikatnosc, grzecznosc, nienachalnosc i kulturalnosc, to kupa swek, one
lubia mwic, ze tylko to lubia, a jeszcze bardziej lubia, zebys ty w to wierzy, i frajer w to
wierzy. Ale zycie to nie kino, tylko na filmach jest od cholery bab, ktre maja orgazmy z

199
samych pocaunkw, spojrzen i usmiechw. Te na widowni mysla lub nie mysla, bez
znaczenia, bo rwnoczesnie mysla ich tyki, ich ciaa, ich krew, i tego nie mozna oszukac,
uciszyc, zamknac - nie mozna wykiwac natury. Trafi si poeta, klawo, troch bajeru robi
nastrj, ale bez przesady, samo gadanie to ni pies, ni wydra. Jak si trynisz w majtki takiej
delikatnej, tos obuz, bo obrazasz jej cnot, jej przyzwoitosc i moralnosc, ale jak tego nie
robisz, tos duren, bo obrazasz jej kobiecosc, a tego ci ona nie wybaczy. Tym cwierkaniem,
tym kwiatkiem, tymi hamulcami, grzeszkami bez jaj, bez macanek, bez nachalstwa,
wykopaes sobie grb. Uwierzyes rytualnym piskom (Jak mozesz, ja nie jestem taka!"), i
ksiazkom oraz filmom, w ktrych sukami sa wyacznie dziwki, a obok sa jeszcze
przyzwoite kobiety", i jedne od drugich tak sakramencko si rznia, jakby tylko te
pierwsze stworzy chop za pomoca kutasa, a te drugie Pan Bg ze swojej gliny.
Trzeba dorosnac, ale jak przeskoczyc czas? Dorosnac mozesz na kopach, im wicej
kopw zainkasujesz, tym bardziej jestes dorosy, lecz na to trzeba czasu. A ja byem
szczyl. Szczylem mozna byc w szkoach i po szkoach i po trzydziestu latach, na to nie ma
wymiaru, zalezy od tego, co ci pisane. Heldbaum kiedys rzek, iz do bab nadaja si tacy,
na ktrych kobita dziaa uspokajajaco, a nie faceci, co si poca z nerww, skacza,
podniecaja, wkurzaja i slinia. Ja tam si nie slini i nie narywam, ale wsrd tych
nadajacych si nie jestem - lubi przerznac, ale nie lubi bab. To od czasu Danki,
wszystkie wydaja mi si wredne.
Pojechaa na urlop (wczasy z funduszu zakadowego Spoem"); wraca i cyrk: chce si
ze mna kocic! Zwachaem, ze cos tu nie tego, smrd, no i miaem nos, a ona miaa niefart,
bya w ciazy. Skatowaem ja tak, ze do dzis mi wstyd. Wybiegem z jej mieszkania i przy
pierwszym skrzyzowaniu rozbiem talonik od Dobrego na zom. Lezac w szpitalu
beczaem po nocach. A potem zaczaem pic - matko, jak ja chlaem, na umr! I Karsnicki
zrobi mi kiblowego odwyka, to juz znacie. Dwa razy w tygodniu musiaem chodzic na
introligatorstwo, uczyc si, w domu czytac, taki rezim. Po trzech miesiacach sam umiaem
oprawic knizk, Biruk mwi, ze talent mam, i dobrze mwi. A czas robi swoje,
potrafiem si znowu usmiechnac.
Danka urodzia, Moskit" widzia ja z wzkiem. Omino mnie jajo: gdybym na nia
wtedy wlaz, po jej powrocie z wczasw, wierzybym, ze to moje! I chowabym,

200
karmibym, piescibym cudzego bachora! Tak jak Ksiaz", ale Ksiaz" z innego powodu
- tak, to i ja mgbym.
Bya na Grochowie rodzina zastpcza", ktrej pomaga. Nazwisko: Gazek. Mieli
dwanascioro dzieciakw z Domu Dziecka, sierot i porzuconych (najpierw mieli picioro,
ale jak im kupi domek z ogrdkiem, to jeszcze siedmioro adoptowali). Rzad na wychowa-
nie cos tam dawa, lecz z tego trudno wyzyc, fest pieniadz buli Ksiaz". Nawet mleko
dziki niemu kazdego dnia byo ze wsi, bo sklepowe syf, p na p z brudna woda, dawac
to dziecku, to tak jak dawac pijakowi borygo (Ja rozumiem, ze maszyn nowoczesnych
nie potrafia wyprodukowac, ale zeby po trzydziestu latach nie umieli dac ludziom mleka,
to ja tego nie mieszcz na mzgu!" - mwi Drozd). Potem Karsnicki zaozy jeszcze kilka
takich rodzin, kilkadziesiat dzieciakw si zaapao.
No i przychodzi Boze Narodzenie, a Karsnicki si odzywa:
- Zaproszono mnie do Gazkw na wieczr wigilijny. Pjd wraz ze Switym
Mikoajem. Panie Heldbaum, prosz zorganizowac odpowiedni strj. Czerwony paszcz,
czapk, brod, wasy, wszystko.
- Pan bdzie Switym Mikoajem? - spyta Petroniusz". .
- Jestem za mody. Ale mam kandydata.
- Kogo?
- Swity Mikoaj musi byc kims, kto lubi rozdawac prezenty i kto jest z gruntu
dobrym czowiekiem. Dobry by si nadawa.
- Pan zartuje!
- Alez skad!
Heldbaum pokrci bem.
- Nic z tego, on tez jest za mody.
- No to zostaje juz tylko pan!
I tak Petro", ku swojemu zdziwieniu, zosta Switym Mikoajem. Taka maska nie gra
nigdy dotad. Byem tam z nimi; pic workw zabawek!; dzieciaki oszalay ze szczscia.
- Boze mj - wyrwao si pani Gazkowej - trzeba byo to dac do Domu Dziecka, tam
jest tyle tych bidul...
- Posalismy im pena furgonetk - rzek Ksiaz". - Po trzy zabawki na kazdego.
- To o trzy za duzo. Bartus nawet jednej nie zechce wziac - rzuci gospodarz.

201
- Czemu? - zdziwi si Karsnicki. - Kto to jest?
- Chopaczek, sierota. Pikne dziecko, ale inne.
- Co to znaczy inne?
- Inne, niz reszta dzieci... Wie pan, tam kazde dziecko garnie si do tych, co
przychodza, chce byc tulone, caowane, pieszczone, szuka rodzicw, raczki wyciaga,
pacze... Tylko nie on. On nie prosi o nic. Duzo razy chciano go adoptowac, bo to sama
slicznosc, ale on nie chce, ucieka, nie chce si garnac, nie wyciaga raczek, nie daje si
caowac, to zraza chtnych. Ma takie wielkie oczy, dziewczce, ale w tych oczach jest
jakas wrogosc, jakby wszyscy zrobili mu krzywd - mwia gospodyni. - I nie przyjmuje
zadnych prezentw.
- Trzech latek nie skonczy, a twardy jak chop, nie zapacze nawet, jak si uderzy o
cos - doda gospodarz. - Dziwne dziecko.
Trzeba byo az dwch tygodni i fury szmalu, bo adopcja to nie pestka, ale kupic mozna
wszystko i Petroniusz" to zaatwi. Opiekunki zblatowane jak trza nagaday dziecku, ze
jego tatus przyjedzie. Zawiozem Karsnickiego i chciaem czekac.
- Wejdz ze mna - rzek - fart bdzie mi bardzo potrzebny. Zblizy si do chopaczka i
przywita:
- Czesc, Bartek! Nie byo mnie dugo, ale juz wrciem. Jedziemy do domu.
Maluch sta i filowa na niego ogromnymi patrzakami, w ktrych bya jakas dziwna
powaznosc i jakis smutek, ale nie paczliwy, tylko madry. Mia prawie trzy latka.
Powiedzia:
- Ty nie jestes moim tatusiem!
- Jestem, synku, tylko twarz mi si zmienia.
- Po co?
Bartek nie zna jeszcze sowa dlaczego", na wszystko, o co pyta, mwi: po co?"
(Po co nie mozesz tego zrobic?", Po co mama dzis nie przyjedzie?" itp.).
- Bo mielismy wypadek samochodowy, pamitasz? - rzek Ksiaz". - Moja buzia si
wtedy popsua, dostaem nowa.
- Ty nie miaes buzi... A mamusia miaa buzi, ale spaa. A mnie bolao. I byo duzo
dymu.
- Juz ci chyba nie boli?

202
- Juz nie.
- Mnie juz tez nie boli. Teraz mam nowa twarz...
- Kto ci da taka, Bozia?
- Bozia.
- Po co tak dugo nie byes?
- Bo do Bozi jest bardzo daleko. Zawiezli mnie tam, zeby mnie wyleczyc, a teraz
wrciem do ciebie, zeby ci zabrac do domu.
A mama juz nie spi?
- Jeszcze spi.
- Po co ona si nie obudzi?
- Kiedys si obudzi i do nas przyjdzie. Dlatego musimy czekac na nia w domu, bo
jakbysmy czekali tutaj, to nie wiedziaaby gdzie nas odnalezc, no chodz, idziemy, synku.
Wyciagna rk, may poda mu swoja i ruszyli do wyjscia. Lecz nim doszli, Ksiaz"
szepna:
- Pozegnaj si, zrb pa-pa.
- Nie! - pokiwa gowa maluch.
- Dlaczego nie chcesz zrobic im pa-pa?
- Bo oni nie sa moja mama, nie lubi ich. Chodzmy szybko do domu, bdziemy
czekac na mam, zeby si przebudzia. Napiszemy do niej list, dobrze tato?
- Napiszemy, synku.
Zwariowa dla niego. Co wieczr go usypia, opowiadajac mu bajk (zawsze o tych
samych czterech krasnoludkach, ktrych wymysli, o Gapciu, Pipeuszu, Bobaczku i
Bimbaku, ktrzy mieli w lesie domek i przyjaznili si z kupa zwierzat, z jezem, krecikiem,
zajaczkiem, wrbelkiem Cwirkiem, borsukiem, misiem Uszatkiem, sonikiem - Ksiaz"
mwi: soninkiem" - bobrem, slimakiem Chicha i wiewirka), kapa go, bawi si z nim i
wybiera na spacer. Kupowa mu zabawki, ksiazeczki, ekstra ciuchy i takie zara, iz
bachory milionerw na Zachodzie lepszego nie szamaja (banan, pomarancza i mandarynka
to byy u nas jak marchew i ziemniaki, mozna si byo nazrec i w koncu znudzic),
wszystko Pewex" i bazar, prosto z kapitalizmu. Mocowali si na dywanie i Bartek zawsze
odnosi zwycistwa, zwalcza" Karsnickiego i przywala" do ziemi, a ten nawija lub
spiewa rymem:

203

Byo nas kowbojw dwch,
jeden dzielny, drugi zuch,
a ten trzeci zrobi buuuch!".

Albo krcej:

Byo dwch, w tym jeden zuch,
a ten trzeci zrobi buuuch!".

I tu zgrywnie si przewraca, a Bartek hop! na niego. I smia si, a przedtem, w Domu
Dziecka, nie smia si nigdy. Albo taki wierszyk:

Bo by bardzo dzielnym zuszkiem,
drugi by to z brudnym uszkiem,
trzeci to by z grubym brzuszkiem,
czwarty z ysym by ppuszkiem,
piaty skaramuszkiem by i rozrabia ile si!".

Zapytaem kiedys, co to jest skaramuszek", czy to od much?
- Nie, to od pajaca z komedii woskiej kilkaset lat temu - wyklarowa mi Ksiaz". -
Cos jak arlekin.
Pogrzebaem w encyklopediach i znalazem. Bartus mnie nie lubi, nie chcia si ze
mna prac, lub ganiac. Lubi Mank, a Manka lubia jego, opiekowaa si nim jak wasnym.
Spiewaa mu:

Na Bartusia z popielnika
iskiereczka mruga,
chodz opowiem ci bajeczk,
bajka bdzie duga.


204
Zya sobie raz krlewna,
pokochaa grajka.
Krl wyprawi im wesele,
cyt! - skonczona bajka".

I jeszcze jedna: Aaa, kotki dwa, szare bure obydwa...". Karsnicki przekrca to,
mwiac do Bartka: my dwa, szare buranki obydwa!", lub: szare buraczki obydwa!", i
may papla wciaz: My dwa!".
Po smierci Karsnickiego Dorota wzia chopca na wies, miaa tam kogos z rodziny.
Widziaem ich zeszego roku przy grobie Ksicia". Znw ma te gay jak dwie studnie z
trucizna. Nawiewao wsrd grobw, wiatr nis suchy py i kawaek tamtej melodyjki, w
ktrej byo proroctwo: ...a ten trzeci zrobi buuuuch!"




















205
IX


Dobry by dla nas dobry, ale trzeba byo byc dobrym dla Dobrego. Dawa i zada. Lecz
po prawdzie dawa duzo wicej, niz prosi, zeby jemu dac, dawa na kred - tak, to by
normalny kredyt do spacenia w przyszosci, dzis to juz jasne. O co mu wwczas
chodzio? O drobiazgi. Jakas niemozebna zbrodnia na pierwszej stronie Kurierw" i
Expressiakw", wadze i ludnosc patrza glinom na rce i glina musi si szybko wyrobic -
idzie cynk do nas: znajdzcie! Kilka razy tak byo. Ogien" by w tym dobry, jego banda
jak najlepsza policja owia delikwentw, sza nawet w teren, za Warszaw. Znalezli
mordercw jednego ksidza, znalezli wampira z Falent", zabjc pedaw na Kamionku i
uciekiniera spod celi, co mia paru sztywnych na koncie. Dobry niczego wicej nie
pragna, chyba ze papierw, lecz szmalem zajmowali si Heldbaum i Drozd, Karsnicki
przesta im bruzdzic.
Czasem Dobry nie musia nadawac cynku, wyprzedzalismy go. Taka rzecz si
zdarzya, jak pijani zarabali siekiera strza na bazarze. Karsnicki sam by ich wykonczy,
lecz prasa juz o tym nachlapaa, trzeba ich byo wydac (zbitych jak kotlety). Ale udawao
si i pras przegonic - wwczas wyrok by nasz. Gwacicielom ze Skaryszewskiego parku,
co gwacac przypalali dziewczynom i kobitom piersi i brzuchy petami, Ksiaz" kaza
urznac jaja i sam ich odwiz pod szpital przy Switym Florianie, a dopiero jak ich
zaleczono, wzia ich glina. Wtedy, jak odwiz, dyzur w szpitalu miaa jego eks-miosc,
ta Elen. Spytaa:
- Tys to zrobi?
- Nie.

206
- Wic kto to zrobi?
- Moi chopcy, na mj rozkaz. Ja przygladaem si wykonaniu.
Zatrzso ja:
- Stefan, ty si powinienes leczyc! Jestes szalencem, okaleczasz ludzi jak...
- Nie tylko, zabijam rwniez. Prowodyr nie zosta tu przywieziony, bo tu jest szpital, a
nie cmentarz.
Ni z gruszki, ni z pietruszki pojawi si Petroniusz". Szarpna Ksicia" za grab, ku
drzwiom.
- Chodzmy, pan tu nie moze zostac, milicja przyjedzie za kilka minut! I moze prasa!
- Niech przyjezdza, mnie si nie spieszy, rozmawiam z dama. A ty skad wiedziaes, ze
tu jestem?
- Drozd mi nada, a jemu Garon. Panie Karsnicki, lepiej...
- Lepiej uciekaj, zbrodniarzu, bo ci zapia i powiesza! - warkna pani doktor?
- Nie jestem zbrodniarzem, Elen! Juz raczej sdzia i katem, feruj i wykonuj wyroki
na zbrodniarzach. Wyroki smierci rwniez, gdy ktos zasuzy. Nie jestem morderca, tylko
owca mordercw! - odrzek.
Przez hali obok nas przebiego do windy kilka glin, dwch w cywilu i trzech w
mundurach.
- Chodzmy! - sykna Petroniusz".
Ale Karsnicki nie posucha.
- Jakie masz prawo zadawac smierc?! - spytaa go pani doktor. -Nawet panstwo, kiedy
zabija, sankcjonujac taki odwet paragrafami, nie jest w porzadku, bo zabijanie to
barbarzynstwo, i nazywanie tego sprawiedliwoscia to tez barbarzynstwo! W
cywilizowanych krajach zniesiono kar smierci, brzydzac si nia, i susznie! Czy mozna
nie brzydzic si czyms, co obraza czowieczenstwo, hanbi czowieka, jest ahumanitarne,
bydlce...
- Powiem pani cos, jesli zechce mnie pani wysuchac - przerwa jej Petroniusz". - W
wielu krajach zachodnich, w ktrych kar smierci zniesiono, morduje si bez skrupuw i
bez strachu, bo...
- Kim pan jest'' - zapiszczaa.
- Heldbaum, wsppracownik pana Karsnickiego, do usug.

207
- Nie potrzebuj panskich usug, panie Heldbaum!
- Z pewnoscia, ale potrzebuje pani kompasu do poruszania si przez krain wspczuc,
zeby moga pani trafic do wspczuc wasciwych, to jest takich, na ktre zasuguja nie ci,
ktrych pani teraz obdarza litoscia. W tych krajach, o ktrych wspomniaem, bardzo
czsto morduje si lub okalecza dzieci. Przyczyn jest bez liku, od seksualnych, poprzez
kidnapingowe i sadystyczne, az do zemst na rodzicach. Lecz gwna z przyczyn jest brak
strachu przed okrutna kara! Porywacz nerwowo nie wytrzymuje, lub okup si spznia,
wic ciach, dziecko w eb! Albo je dusi. Albo je topi! Mafia sycylijska dopiero co
zastrzelia dwch siedmioletnich chopcw i ich matk, bo tatus cos przewini panom
mafiosom. W zeszym tygodniu w Mediolanie banda porywaczy wdara si do domu
przemysowca, zeby mu porwac creczk, matka ja zasonia i nie chciaa oddac, wic
kropnli i matk i dziecko, i poszli sobie. Pif-paf!, tak po prostu, prosz pani, czy to trudno
nacisnac cyngiel? Albo podozyc bomb w domu towarowym? atwiusienko. Takie
rzeczy dzieja si w tych krajach przez trzysta szescdziesiat pic dni w roku. A przeciez ja
mwi tylko o dzieciach, dorosych zabija si duzo czsciej, dla mordercw zycie
czowieka jest tyle warte, co zycie kurczaka. Wie pani dziki komu? Dziki pani. I dziki
takim jak pani.
- Pan zwariowa, to brednie, nie bd tego suchac! - szepna.
- A czyja zmuszam pania? Prosz odwrcic si i odejsc. Uciekac przed prawdami,
obrazac si na prawd, tak zwanego Greka udawac, jest atwiusienko, nieomal tak atwo,
jak uciac palec lub ucho porwanemu dziecku, zeby rodzice zmikli. Umwmy si, ze ja
bd mwi dalej, a pani pokaze mi plecy kiedy pani zechce i juz nie bdzie pani musiaa
znosic moich sw. Bd mwi wciaz o dzieciach, bo to lepiej trafia do wyobrazni. Nawet
do wyobrazni kobiet... Wie pani, co jest teraz plaga krajw, w ktrych panuje cywilizacja?
Tak zwane kampanie promocyjne mafii narkotycznych. Przed kazda ze szk grupa
bandziorw rozdaje dzieciom cukierki z kokaina i heroina. Po kilku takich cukierkach
dzieciak jest uzaleznionym dozywotnio narkomanem. Albo sliczne nalepki do zeszytw.
Dzieci przylepiaja je lizac klej - klej nasycony kokaina. Kilka nalepek i ma si klienta na
cae jego zmarnowane zycie. Dziaalnosc prawie bezkarna, bo nawet jak ktos wpadnie, to
grozi mu tylko cela z telewizorem, z ktrej i tak kumple lub adwokaci prdzej czy pzniej
uwolnia...

208
Nie moga odejsc, jakby ja zaczarowa. Ale wprawiao ja to w gniew:
- Co pan chce przez to udowodnic?! Ze zabjstwo w odwecie to suszny czyn?! A
moze to cnota?
- Chc tylko uzasadnic to, co juz pani wytknaem. Bo pani si myli. To ludzie pani
pokroju, ktrzy zadaja zniesienia kary smierci, lub gdzie indziej obstaja przy utrzymaniu
tego zniesienia, posugujac si hasekami typu: humanitaryzm, barbarzynstwo,
okrucienstwo, sadyzm, deptanie ludzkiej godnosci i temu podobne, to oni depcza godnosc
czowieka! Depcza godnosc czowieka krzywdzonego, bezkarnie mordowanego, i
pozbawiaja go praw, angazujac si w obron zabjcw! Prawo do zycia ma miec ten, kto
bez skrupuw zabiera -zycie innym! Humanitaryzm dla mordercw, a co dla ofiar? Prawo
do nekrologu, tak? Uwazam, ze to wasnie jest obrazaniem czowieczenstwa, bo to jest
negowanie praw do dysponowania wasnym zyciem, to jest deptanie ludzi pogrzebanych,
ktrzy nie zasuzyli na smierc okrutna, nieoczekiwana i niezawiniona. To ten wasz selek-
tywny humanitaryzm, przeznaczony tylko dla zbirw, podczas gdy kupa ofiar to kupa
zeschych lisci, szkoda sobie gow zawracac, to on jest barbarzynstwem, bo tworzy
cywilizacj taniego zycia, ktre mozna odebrac jak przedmiot! Podpisujac si na swoich
apelach i petycjach, podpisujecie zgody in blanco dla mordercw na bezkarne
mordowanie!
- To obrzydliwa demagogia, jak pan moze tak mwic! Pan sam nie wierzy w to, co
pan mwi! Czy pan nie wie...
- Wiem, wiem! Wiem, co pisza, znam tych mdrkw z pani albumu dobrych serc!
Kara smierci nie odstrasza, tego dowodza statystyki! Ktos susznie powiedzia, ze istnieja
trzy rodzaje kamstw: kamstwa, cholerne kamstwa i statystyki. Za pomoca statystyki
mozna nawet udowodnic, ze Ziemia jest paska - wikszosc ludzi widzi ja paska. Albo ze
Sonce wdruje wok Ziemi - miliony to widza. Ale prawda to nie jest. Kara odstrasza, a
kara smierci odstrasza bardzo! Nie odstraszy kogos, kto w afekcie zabija gacha swej zony
na goracym uczynku, lecz odstraszy tych, co z zimna krwia popeniaja zbrodnie -
porywaczy, bandytw, sadystw, trzy razy si zastanowia, zbyt duze ryzyko. W tej
dzielnicy dugo nie bdzie gwaciciela, mog pani rczyc!...
Milczaa, nie mogac, lub nie potrafiac si odszczeknac, a on da akord na fina, na
nokaut, chcia ja wyliczyc:

209
- Czas przyjrzec si wasnemu sercu, droga pani. Nigdy nie pojm dlaczego ludzie o
wielkich sercach, tacy jak pani, ordownicy zniesienia kary najsurowszej, maja tak
niewiele szacunku, tak niewiele serca, tak niewiele humanitaryzmu dla czteroletniej dzie-
wczynki zgwaconej i uduszonej, lub dla rodziny straznika, ktrego zastrzelono, a tak
wiele szlachetnych sw dla obrony otra, ktry z braku jakiejs dziwki pod rka skrzywdzi
t dziewczynk, lub osieroci inna, i dla handlarza narkotykw, ktry unieszczsliwia cae
generacje? Tacy jak wy nie bronia prawa do zycia, lecz swobody okradania z zycia,
podtrzymuja gmach strachu, a burza gmach wolnosci, do ktrej jednostka winna miec
prawo. Zycz pani wielu miych lat bez wieczornych, nie zaplanowanych spotkan z
osobnikami, na ktrych pani gosuje!
Wyszczerzya dzib, jakby chciaa ugryzc:
- Ty skurwysynu!!
Az zadzwiczao to rrr. Ksiaz" dopiero teraz si waczy:
- Twj leksykon si powiksza, Elen, gratulacje! A kondolencje z powodu przegranej
sprawy, mj adwokat by dzis w lepszej formie niz pani prokurator. Obrona wygraa,
zegnamy. Chodz, mecenas. Rozpraw uwazam za zamknita.
Petroniusz" nazwa pzniej ten swj trel samospeniajacym si proroctwem". Bo si
spenio! Mwi o porwaniach i porwa. Wszystko to by film, ale teraz to juz by film w
filmie!
Heldbaum wtedy, w szpitalu, rzek, iz statystyki kamia. Jedne kamia, a inne nie
kamia. Dopiero co przeczytaem statystyk przestpstw dla tej dzielnicy: w caym 1978
roku odnotowano na Pradze Pnoc 32 rozboje, tylko 32, dzis to sa rocznie setki! Bo
Heldbaum si nie myli mwiac: kara odstrasza". Odstrasza, i to jak! Ksiaz" trzyma
urkw zelazna piscia, latarnie mogy nie swiecic, a kobita sza spokojnie na randewu.
Dopiero jak si zacza 79-ty, smierc kolna nasz swiat i poczulismy cykori. Nie ludziska
z Pragi, na ulicach wciaz by spokj, tylko my, ferajna! Nas uderzono.
Nowicki mia na dalekim Grochowie buduar. W starym domu, przedwojennym,
zewnatrz syf i malaria, niczym si to nie rznio od praskich ruder, a wewnatrz, na pitrze,
dwa pokoiki luks, normalny Zachd, bombonierka. Rypa tam jakas dam. Znaleziono go
pod schodami. Dosta kilka sztuk kosa, dwie na piersiach i w szyj, wycieka mu przez te
dziury krew. Moze z przypadku, trudno byo dojsc. Ale po kilku dniach juz wiedzielismy,

210
ze Lolo" kropna w kalendarz nie przez przypadek. Turka" rozjecha pociag za Wilen-
skim, kawaki znaleziono na szynach, rizotto w trumnie, a tej samej nocy Kiersnicz w
kiblu Oazy" tak oberwa przez eb (moze gazrura), iz czaszka pka jak fajans, na miejscu
kaput. Trzej nasi gwni producenci dewiz, dwaj wodzowie - cinkciarze (bazarowy i
niebazarowy) i wdz kasyn, wista wio w dbowych garniturkach do parku sztywnych, to
nie mg byc przypadek. Odtad kazdy z waletw" nie rusza si bez silnej obstawy, a jak
Karsnicki zada pytanie: co to za epidemia?", Heldbaum rzek:
- Na drzewku siedzi trzynascie ptaszat. Mysliwy kilka zestrzeli, powiedzmy trjk.
Ile zostao na drzewku?
- Dziesic! - wyrwaem si z odpowiedzia.
- Nie. Zaden nie zosta, reszta odfruna... Ktos chce nas wystraszyc!
- Kto? - spyta Ksiaz". - Mj poprzednik? Mia tu nie wracac!
- On jest za granica, spawiony na mur, ani nie wrci, ani nie wysle tu nikogo, zeby si
msci. To nie on, to lewy brzeg. Chca nas przegonic lub przejac. I tak si zaczyna...
- Skad wiesz o tym?
- Od Dobrego.
- Czy tam na lewym brzegu jest jeden wdz?
- Nie, tam nie istnieje centralizacja, tam kazdy gra na swj szczot. Krl tamtejszych
cinkciarzy chce poknac nasza firm. Szymon Borkowski, kiedys Borek, pseudo
Borowa". Dyrektor hotelu Feniks".
- To pewne?
- Pewne.
- Dobry tak mwi?
- Dobry.
- Czy ten Dobry nie mgby byc tak dobry, zeby wziac za mord tych sukinsynw?
Heldbaum pokrci gowa.
- W tej firmie, w ktrej on robi za dygnitarza, jest akurat kryzys, tak zwany okres
przejsciowy... - zacza wolno i z ociaganiem. - Trwa tam walka frakcyjna, personifikujac:
walka midzy nim a innym z potentatw...
- I ten inny ma lewobrzezna Warszaw?

211
- Czsciowo, tylko czsciowo. Caym lewym brzegiem nie jest zainteresowany, nie
mysli w tych kategoriach, lecz w kategoriach branz. I to jest jego bad, facet ma krtkie
horyzonty.
- Chce miec cinkciarstwo na obu brzegach - zgad Ksiaz".
- Uhmm.
Karsnicki wsta i zacza azic po pokoju.
- Role si odwrciy, co Heldbaum? Chodzi o to, by wesprzec tego, ktry nas nie
moze wesprzec? I wybr zaden, bo jak nasz dobry duch zamieni si w straconego anioa,
to i naszym udziaem stanie si pieko, musimy mu pomc?
- Ciesz si, ze pan to rozumie, panie Karsnicki.
- Od poczatku rozumiem wicej, niz ci si wydaje, panie Heldbaum, ale czowiek
musi zyc w zgodzie z samym soba, wic kiedy juz daem si spodlic, musz to grac, nie
umiem byc wrogiem Karsnickiego, jestem skazany na przyjazn z panem Karsnickim, chc
mu pomc. Mw, co nalezy zrobic.
- Jutro, szefie. Dzisiaj mam si spotkac z wtyczka Dobrego w ich gangu.
Cynk, jaki przynis, to bya niemoznosc walki bezposredniej, gdyz u tamtych co drugi
obuz mia bron. Lecz by i promyk szansy, gdyz zastpca Borkowskiego, Pawliczak
(Rum"), mia ukochana crk na Uniwerku Jagiellonskim (mieszkaa w Krakowie, z
matka). Stasiu przywiz ja do Warszawy po dwch dobach i Petroniusz" wykona
telefon do prawej rki Borkowskiego:
- Rum", crka si stsknia za toba.
- Kto mwi?! - krzykna Rum".
- Ktos, kto si zastanawia, co z niej zrobic, salceson czy pasztet. Moze chciabys mi
pomc rozwiazac ten dylemat...
- Gdzie?!
- Zjedz slimakiem Poniatowszczaka pod stadion, od strony Wisy, na pyt zielonych
kierowcw. Masz tam byc w kwadrans. Jesli nie lubisz swej crki, to wez kogos ze soba
lub za soba!
- Dobrze, tylko bagam...
Ale stary juz odozy suchawk.

212
Pawliczak przyjecha sam. Czterdziestka piatka na oko, niski, madre spojrzenie, pene
niepokoju. Nie mia przy sobie nic (chodzio nie o gnat, lecz o. nadajnik sygnaowy, wic
nawet skoki i slipy mu sprawdzono). Dosta wr na eb i az przez Grochw (dla zmylenia)
pojechalismy na Targowa 12, w podwrko. By tam pawilon, jedna z naszych melin.
Zdjto Rumowi" worek i ujrza kilku zamaskowanych facetw (nawet Heldbaum skry
dzib kominiara z trzema maymi wyciciami). Ksiaz" wskaza telefon:
- Dzwon do Krakowa. Powiedz zonie, iz crka jest w twoim domu i niedugo wrci.
- Pokazcie mi ja.
Bya w pomieszczeniu obok, caa i zdrowa. Rum" ja przytuli, potem zadzwoni i w
koncu spyta:
- Czego chcecie?
- Chcemy ci awansowac lub zabic - rzek Petro". - Ty zabies trzech naszych
przyjaci.
- Nie ja, lecz mj szef. Rozkaz to rozkaz.
- Wic zabijemy twojego szefa, a ty nam pomozesz.
- I co z tego bd mia?
- Swoja crk i jego tron.
Rum" skrzywi pysk w usmiechu:
- Jestescie samobjcy! Gdybyscie wiedzieli kto go kryje...
- Wiemy. Nas kryje kozak z tego samego zakadu, ale lepszy kozak. Ten, ktry kryje
Borkowskiego, ma wyrok, od samej gry.
- To na choler wam moja pomoc?
- Bo szale si waza - wyjasni Petroniusz" - jak to na wojnie. To jest ostra gra, nie ma
tu zwycistw atwych, musisz nam pomc. Albo czapa, bdziesz pierwszym lub drugim
trupem, kiedy zaczniemy rznac. Wybr masz prosty: duze ryzyko z szansa na duzy sukces,
albo pewny krzyz. Creczka u nas jako zastaw, pki nie skonczy si ten mecz.
Dobili targu. Najwazniejsza rzecza, jaka nam sprzeda, bya wiadomosc, ze za kilka dni
Borowa" i jego moojcy spdza weekend nad Bugiem, bda tam chrzcic dziecko ktregos
ze sztabowcw. Fantastyczna gratka, palec Bozy" powiedzia Drozd. Dzek" i Ogien"
zrobili rekonesans na miejscu. Obejrzeli dacz lornetka, inaczej nie podchodz, tak bya

213
strzezona. Lecz staa tuz przy rzece, a mae molo i przystan wchodziy w Bug. Sprzt
zaatwi Krzywosz, i cztery, trzy, dwa, jeden, zero!
Piciu chopcw z batalionu" oraz Ksiaz" wpynli na przystan, pod woda, w
strojach do nurkowania. Bya pnoc. Od rzeki Borowa" ustawi tylko dwch straznikw.
Zgasili obydwu bez szemran. Wewnatrz naprane koniakiem towarzycho ciagno
staropolski spiew. Wrc, ucauj, jak za dawnych lat bywaooo!" begotna gospodarz i
zobaczy nurkw z harpunami. Jakis goryl si ruszy i od razu umar - grot pocisku
przeszy mu piers. Po tym chopcy spokojnie odbierali pijakom bron. Karsnicki wymierzy
harpun w Borkowskiego i spyta:
- Kto jest twoim zaufanym?
Borowa" wytrzezwia w sekund.
- Co, do cholery! - szczekna. - Co to...
Dzek" nie da mu skonczyc; trzasna go w pysk, wywracajac z krzesem, podnis
zakrwawionego i pouczy:
- Odpowiadaj jak w szkole!
I nie czekajac kopna pana gospodarza pod st, znw go wyja i chwyci za wosy.
- Kto jest tu wice, dziadziu? No!
Borowa" wskaza. Karsnicki stana przed Rumem".
- Posuchaj, przyjacielu! Wyfrunac stad nie mozna, cay teren jest otoczony i moi
ludzie bda strzelac do kazdego. Nie chc strzelaniny. Przyprowadz tu straznikw.
Grzecznie, z raczkami nad ebkami, wszyscy do srodka! Jeden gupi ruch i on zginie! Jak
masz zamiar pogrzebac szefa, to kombinuj. Ale wwczas umrzesz i ty.
Nie byo zadnych numerw. Rozbroilismy cae towarzystwo (bylismy juz w pitnastk,
bo na dwch odziach przypyna Stasiu), zaczo si wiazanie grab. Wtedy gwny goryl,
osiek jak tur, zacza si tumaczyc przed Borowa":
- Szefie, no co... co mogem?! Rum" kaza! Jakby nie to, to bym ich zaatwi!
- Nic bys nie zaatwi - powiedzia nasz wdz. - Ty umiesz tylko w piciu na jednego i
od tyu! Nie potrafisz inaczej.
- Potrafi!! - spluna byczycho. - Kaz mnie rozwiazac, a zobaczysz! Sprbuj,
cwaniaczku, sprbuj!

214
- Rozwiazcie go - rzek Karsnicki. - Jak wygra, moze odejsc, nie wolno go ruszyc.
Masz moje sowo!
Stanli naprzeciw siebie. Tamten by wyzszy o p ba. Skoczy, rabna gira, Ksiaz"
zrobi unik i uderzy. Raz, koo ucha, a moze w grdyk, z taka szybkoscia, ze nie mogem
zauwazyc. Poprawiac nie trzeba byo, na ziemi leza trup.
- Adijos muczaczos! - rzek Ogien". - Od dzis zarty si skonczyy, uwazajcie na
kazdy swj krok! Kto mieczem walczy, mieczem dostanie w ryj! Waszego szefa
pozyczamy sobie! Bez weksla, bez procentu i bezterminowo. Czas spac, przyjemnych
snw!
Stas zaja si Borowa" w Warszawie, pomaga mu Zbik". Nie byem przy tym, i w
porzadku, nie na moja wrazliwosc katowanie czowieka. Wytorturowali z niego wszystko,
co tylko si dao, i zamczonego pogrzebali. Byem przy Ksiciu", jak wbieg Heldbaum.
- Jest cos, co moze jest czyms, szefie! - krzykna. - Borowa" mia wasnie pchnac
kilku swoich do Londynu, do pewnego emigranta, po to, by mu odebrac jakies cholernie
wazne papiery! Nie wiem, co zawieraja, ale mam...
- To skad wiesz, ze wazne?
- Bo zleci mu to konkurent Dobrego! Dlaczego nie uzy swoich orw, firmowych?
Widocznie nie mg! Moze si ba? To piknie smierdzi!
- Znasz adres?
- Borkowski wyspiewa. Ogien" go mocno przycisna, spiewa jak z nut.
- Masz juz paszport? i
- Mam.
- Kogo wezmiesz?
- Dzeka" i Ognia".
- W porzadku. Kiedy?
- Jutro.
- No to niech ci Bg sprzyja. Diaba juz dawno masz po swojej stronie.
- Wasza ksiazca wysokosc, kazdy ma jakiegos diaba w bocznych patach mzgu... -
zauwazy filozoficznie Heldbaum.
Kiedy odfruna i mijay dni (pic), cos dziwnego dao si czuc - czas odmierzaa nam
cykoria. Nagle zrozumielismy (Ksiaz" chyba tez), czym jest brak starego. Prawie nikt go

215
nie lubi, a teraz kazdy tskni do jego powrotu, niby osierocony szczaw; jego
nieobecnosc, to bya nasza sabosc, jakby nas rozebrano do goa i oslepiono; cisza bez jego
paplan, to byo powietrze, w ktrym niepokj zastapi tlen. Bez Heldbauma bylismy
kaleka. To fakt, ze on tez byby kuternoga bez naszych karatekw i urkw, ale same nasze
pisci nie znaczyy nic, bo podziemny swiat, w ktry wlaza nasza paczka, okaza si duzo
bardziej skomplikowany, niz nawet Ksiaz" mg sadzic z poczatku. Nikt nie wiedzia,
co bdzie, jesli tam wpadna i nie wrca.
Lecz trjka naszych turystw" wrcia. Z upem. To by podobno prawdziwy dynamit.
Kilka swistkw, na ktrych znajdowa si wyrok dla tego, co bruzdzi Dobremu. Nie znam
detalicznie. Chodzio o mord w 1942, partyjna dintojra. Zgina wwczas w Warszawie
szef Komitetu Centralnego PPR, Marceli Nowotko, ktos go zastrzeli na ulicy. Posadzono
innego czonka KC, ze by prowokatorem, agentem sanacyjnego wywiadu, co si wkrci
do komunistw, i ze to on pierdykna szefa. Towarzysze tak zadecydowali i z wyroku
partyjnego kropnli zdrajc. A po wyzwoleniu si okazao, ze to wcale nie tak, ze
niewinnego rozwalili, bo Nowotk kto inny rabna w ramach partyjnych porachunkw. I
chodzio jeszcze o wspprac z Gestapo! Prbowali to komuchy chachmcic, ale w
Londynie ktos mia dowody. Te dowody obciazay typa, ktry chcia zaatwic Dobrego. .1
Dobry go zaatwi, jak tylko Heldbaum wrczy mu prezent. Odtad Dobry juz nie mia.
szwagra" na swoim podwrku, wygra swoja gr, z nasza pomoca. Zapaci blokiem
mieszkan, caym blokiem osiedlowym na starym lotnisku obok Wau Miedzeszynskiego!
Karsnicki porozdawa te lokale sabiakom, co w spdzielniach byli bez szans.
Dziewicdziesiat kluczy!
- Dziewicdziesiat kluczykw do raju! - skomentowa to Drozd, juz lekko podcity
Jasiem Wdrowniczkiem (na przyjciu, ktre Heldbaum urzadzi z okazji swych imienin).
- Jak nisko trzeba upasc, zeby raj si tak kojarzy!...
- Ty, Bankier", nie badz taki filozof, czego od nich chcesz, czy to ich wina? -
przyhamowa go Stas. - No co, ich? Ich?! - Ich! To nie tyrani tworza niewolnikw, tylko
niewolnicy tyranw, jak napisa... no... cholera, zapom... Heldbaum wam powie, on zna
wszystkich!
Az czkna z wysiku, tak si mocowa z pamicia.
- Komunizm mu si odbija, zle go trawi! - hukna Dzek". -Polej mu, Traktor"!

216
- Komunizm to ja mam juz przetrawiony, drogie dziecko! - zaperzy si Bankier". -
Zjedzony, przetrawiony i wysrany! A trawiem po koreansku, najlepsza szkoa!
- Jak to po koreansku? - nie kapna Dzek" (nikt nie kapna).
- Solenizant ci to wyjasni, on ma dar przekonywania, ktry sam Pan Bg wrczy mu
na grze gupoty, jak Mojzeszowi dekalog! -wycedzi Bankier" i znw czkna, tylko
gosniej.
Wszyscy pofilowali ku staremu, bo dalej nikt nie kapowa, a ten zrobi min
ubawionego:
- Jemu chyba chodzi o dwie Koree... Cwierc wieku temu Korea Poudniowa bya
krajem cakowicie zniszczonym wojna i pozbawionym jakichkolwiek bogactw, gdyz
kopalnie, przemys i najlepsze ziemie znajdoway si w Pnocnej Korei. Poudnie
przyjo system kapitalistyczny, a Pnocy dano komunizm. Dzis, po dwudziestu kilku
latach, Pnoc to kraj ndzy, to ubstwo jedno z najwikszych na swiecie, zrujnowany
kraj, a Korea Poudniowa to mocarz gospodarczy, dobrobyt jeden z najwikszych na
swiecie. Przykad o walorach papierka lakmusowego, to miaes na mysli? - zakonczy
pytaniem solenizant.
- Eee tam! - machna rka Drozd. - Ty jestes jak ten rabin, co talmudyczna retoryka
spyca istot kazdego problemu i tapla madrosc zjawisk transcendentalnych w banaach,
ktre obrazaja inteligencj! Sprawies mi zawd! Nie bd pi twojego zdrowia!
- W ogle nie powinienes juz pic - rzek Petro". - A jesli ten przykad to nie to, o
czym myslaes, to o czym myslaes?
- O zmijwie! - wyjasni Drozd. - Koreanczycy robia wd z zaskroncw!
- Robia, ale co komunizm ma z tym wsplnego? Robia i ci z Poudnia, i ci z Pnocy...
- A rozmawiaes z taka zmija, Heldbaum? Pnocna, jak ja wyjmiesz z butelki, spiewa
Midzynarodwk, a poudniowa nic nie spiewa, bo jest sfrustrowana jak wyjebany
leszcz! To miaem na mysli, ale to przerasta twoja inteligencj!
Drozd i trzezwy i naprany lubi zosliwosc, ale naprany bardziej wydziwia, mozna si
byo ubawic. Lecz wkrtce zrobio si mniej do smichu, juz nastpnego dnia. Stary
przyszed i zada pytanko:
- Co robimy z hotelem Feniks"?
- Nic nie robimy, to sprawa Pawliczakw i Dobrych - odpar Ksiaz".

217
- Dobrych tak, ale nie Pawliczakw. Pawliczak jest marionetka, powinien byc nasza
marionetka.
- Masz zamiar wazic na lewy brzeg?
- Tak, wodzu.
- To pomys Dobrego?
- To zyczenie Dobrego.
- A jak on wyrazi zyczenie, bysmy zajli cae miasto?
- On to juz wyrazi.
Ksiaz" filowa na Heldbauma i milcza. A potem rzek wolno i cicho:
- Mogem si domyslic. A teraz mog jedynie zyczyc sobie czegos, panie Heldbaum.
Zycz sobie, abysmy juz o tym nie rozmawiali.
- Czemu?
- Dlatego, ze si nie zgadzam.
- Ale dlaczego si pan nie zgadza? Tylko to chc wiedziec, niech pan zaspokoi moja
ciekawosc! Rznica wobec tego, co juz jest, byaby jedynie w parametrach i w zyskach, a
tam na lewym brzegu tez zyje kupa ludzi, ktrym mgby pan niesc swa szlachetna
pomoc...
- Nie - przerwa mu Karsnicki - rznica staaby si nacjonalizacja, bo on do tego
zmierza. Mamy juz koegzystencj i ograniczona wspprac, na tyle ograniczona, iz nie
przekracza to progu mojej wytrzymaosci, chociaz jest blisko niego. Opanowanie lewego
brzegu to byby tylko etap, etapem nastpnym, to jest zyczeniem nastpnym, byaby
silniejsza wsppraca, i tak krok po kroku, w tej eskalacji akceptowanych przez nas
zyczen, doszoby do upanstwowienia naszej firmy! Nie!
- Alez wasza ksiazca wysokosc, ja sam nigdy bym si na cos takiego nie zgodzi, to
byaby smierc! - zawoa Petroniusz". -Jestem zwolennikiem reprywatyzowania, a nie
upanstwowiania, bo ono prowadzi w przepasc gospodarcza. Znam prawo Savasa, najlepiej
empirycznie sprawdzone ze wszystkich praw sformuowanych przez ekonomistw.
Zgodnie z tym prawem dziaalnosc panstwowa w dowolnej dziedzinie gospodarki jest o
szescdziesiat procent drozsza od prywatnej...
Da w traby swego gadulstwa myslac, iz takie zarciki rozchmurza Karsnickiego, ale nie
dane mu byo skonczyc, bo ten przyhamowa paplanin:

218
- Heldbaum, jest takie powiedzonko wsrd aforyzmw Starego Testamentu: Bacz,
bys nie zgupia od madrosci swojej"! Nie wiem, kto to mwi, nie pamitam, Eklezjastes
czy Eklezjastyk, ale wiem, iz nie chc dalej rozmawiac o tym zyczeniu, z ktrym pan
przyszed!
Heldbaum wbi w niego inne niz przed chwila gay.
- Jeszcze tylko jedno sowo!
- Sucham.
- Pan sam powiedzia, ze kazdego mozna kupic...
- I pan chce sprbowac?
- To on chce sprbowac.
- Nie kupi mnie do tego za pk kluczykw dla bezdomnych. Za nic.
- Nawet za panska dziewczyn?
- Za jaka dziewczyn?
- Za t zgwacona.
- Ona umara!
- On twierdzi inaczej.
Ksiaz" skoczy ku niemu, chwyci za klapy i tak je scisna, ze omal katana nie pka.
Z gbi ust doby mu si straszny szept:
- Coooo?!
Heldbaumowi od tego scisnicia konierz wbi si pod brod, ale nawet nie sapna, nie
zdja oczu z facjaty Karsnickiego i nie byo w tych oczach cykorii za grosz. Ksiaz" go
pusci, podnis grab, zeby odgarnac wosy, ktre spady na czoo, stapna do okna i za-
mieni si w sup. Widziaem rzne milczenia midzy nim a innymi, bo czasem on zapada
w cichosc, zamyka si w swoim wntrzu, i wtedy bano si mu przeszkodzic, ale tak
dugiego, jak wwczas, nigdy nie widziaem. Sta i sta, a mysmy obaj czekali z drzeniem
nerww. Mogoby to chyba trwac w nieskonczonosc, lecz nagle przybieg Cyc, jakby cos
wyczu i si zaniepokoi. Pocza si asic do swego pana, szczekna tak, ze byo w tym
szczekniciu pytanie: Co jest?!", a Karsnicki si przebudzi, pogaska bydl i odwrci
wzrok do starego.
- Czy pan jeszcze umie pakac? - zapyta martwym gosem.
- Kiedy trzeba, to umiem wszystko - rzek Petroniusz". - Dlaczego pan pyta?

219
- Bo nie chciabym, aby rzadzi mna ktos, kto nie potrafi juz zapakac... Ja... ja juz nie
umiem.
Tak to powiedzia, ze mnie si zachciao chlipac, w nosie i w limie byo mi wilgotno.
- Gdzie? - spyta Karsnicki.
Staruch wygadzi zmita marynar i odpowiedzia:
- Zapytam go.
Nie posza do ziemi; dawno temu zrobiono Karsnickiego w konia (ktos z jej rodziny
nada mu te wiadomosc), dalej bya u czubw. W zakadzie przyklasztornym, gdzies na
Pomorzu, w Szwajcarii Kaszubskiej. Odtad wierz w cuda, w duchy, w kazda
niemozliwosc, bo jak usyszaem, ze w Szwajcarii Kaszubskiej, to mi eb zaskoczy niby
komputer - przypomnia mi o tym wierszu, co by przez Karsnickiego zaozony i wciaz
czytany, od sw:

Kiedy si mysla w przeszosci zagbi,
nie wiem jak sobie jej postac malowac?..."

Ten poemat Sowackiego z Antologii" XIX-wiecznej, ktra Ksiaz" otwiera jak
modlitewnik, a ktra lezy na pce w moim. domu (widz ja, kiedy pisz) - ma tytu: W
Szwajcarii"!!! Sami powiedzcie, czy to nie sa cuda? Przypadek? Karsnicki powiedzia, jak
si rozstawa z pania doktor, ze przypadek to prawidowosc". Wic wszystko jest
prawidowosc, nawet cuda. Czyli nie ma cudw, albo cudem jest wszystko, co jest.
Cholera, mozna tak filozofujac zgupiec od wasnej madrosci, fakt.
- Z kim pan pojedzie? - zapyta Petroniusz".
- Sam pojad - rzek Karsnicki.
- Niech pan nie jedzie sam, prosz pana o to! Pan juz jest w szoku, a tam szok moze
si zwikszyc. Ja wiem, ze pan jest dobrym kierowca, ale przy takim stanie nerww nikt
nie jest dobrym kierowca. Niech pan wezmie Fokstrota".
- Szefie! - zaskowyczaem. - Pan sam mwi, ze przynosz fart, szefie!!
- W porzadku. Wez renault - burkna Karsnicki.
- Czy mog zaczynac pod panska nieobecnosc, szefie? - spyta Heldbaum.
- Mozesz.

220
- Bd potrzebowa panskich chopcw.
- Wydaem dyspozycje Dzekowi" i Ogniowi", maja ci suchac.
I pojechalismy, z samego switu, gdy odchodzia noc. Na niebie swieci blady ksizyc, a
krajobraz za miastem sta si paski i nudny. Potem wzeszo marniutkie sonce, wiatr
przesania je chmurami i odsania. Lato byo na styku z jesienia, ostatnie motyle rzny o
nasz wz. Bez sonca pola wydaway si jeszcze bardziej martwe i opuszczone,
przerazajace w swoim smutku, jakby gdzies za nimi lub za sciana lasu czaio si
niebezpieczenstwo, rwnie naturalne, co ten bezruch, ten smutek i szum przydroznych
drzew.
Nikt nas nie mija. Z poczatku nie zwrciem na to uwagi; dopiero jak si skonczy
asfalt i zamieni w dziwna drog, ni to polna, ni to wiejska, z kpkami traw po srodku, na
ktre musiaem uwazac, mino nas kilku konnych, ubranych jak do historycznego filmu;
pewnie cos tu krca, jakis serial, pomyslaem. Czasami si zjawia powz, lub tajemniczy
dylizans, rozkoysany i klekoczacy, i pdzi nie wiadomo dokad, bez woznicy i pasazerw,
kogokolwiek, kto mgby pofilowac na nas. krzyknac, lub pozdrowic, jakby konie same
znay cel. By nieprawdopodobny, jak z dawnego snu.
Dopiero kiedy ujrzaem wies, wrcia realnosc; przedtem byem nienakimany, od
wczesnego zerwania, mogo mi si roic. Bya to zwyka wies, ze swoimi zapachami i
kolorami. Na skraju gospoda, ktra przypominaa stodo; postanowilismy wrzucic cos na
ruszt, zoadek nie suga. Wewnatrz wszystko w stylu historycznym, to teraz modne, ale
panowaa ciemnosc, bo nie byo okna, kopciy swieczki; myslaem, ze prad kaput, w
koncu nawet u nas, w Warszawie, wyaczaja, gdy brak energii, albo ze tez pod mod, taki
szpan, wszyscy leca na staroc i bula za to, za frajerskie przyjemnosci trzeba bulic.
Blat naszego stou by mokry, parowa zupa i kiebasa. Czekalismy na kelnera lub
kelnerk, lecz nikt si nie pojawia. Przy drugim stole siedziao kilku typ-w nad
glinianymi dzbankami. Pomyk wydobywa z mroku ich drapiezne profile. Zalatywao od
nich ajnem krowim. Mieli nosy i policzki czerwone, i byszczace lima, jak od wiatru.
Nawet ku nam nie spojrzeli. Jeden basowa, gestykulujac mocno, az si chybotay
pomienie swiec: - ... i mia zon z dobrego rodu. Jeno ze nie tylko jego lubia, ale i
stryjcowego jego brata, co przy nich, mieszka, i jeszcze syna sasiadw wyrosego dobrze.
Bartosz o tym wiedziec nie mg, bo jak poznasz, futro si na babskim onie jednako od

221
kazdego chopa wyciera, a zadek i cyc barwy wraz z miosnikiem nie odmienia. Tak we
trzech ja trykali, o czym jemu wiadomym nie byo. Razu, latem, gorac wielki, na siano
poszli spac. Bartosz po pnocku si przebudzi, spoziera, cosik po stodole azi a fuka. Byk
wrotnie odemkna i do siana si przypia. Coraz blizej i blizej, pyskiem prawie ich bocka.
Odsuna si Bartosz, mysli: niech si zena przebudzi, a to nastrachana bdzie, jak zwierza
obaczy. Ze wszystkim si nie obudzia, w psnie cap za rg byka i szepcze: Stasinku,
miy mj!... Krew Bartosza zalaa... no i co si zasmiewacie, dajcie skonczyc!
Zaniesli si takim smiechem, ryczac i klaskajac, ze ledwo mg kontynuowac.
- Suchajcie! Bartosz, aze go drgawki ze zosci wziy, sucha. A ta rka przewioda,
namacaa drugi woli rg. Rozebrao ja ze szcztem. Jzinku, szepcze, i tys tutaj, i ty?...
Nie mogac wytrzymac, na aw si kadli, rechot zgia ich w p, a slozy im ciurkiem
pyny. Ksiaz" tez nie wytrzyma:
- Chodzmy, odechciao mi si zrec!
Za wsia, az po widnokrag roztapiajacy si w szarosci nieba, by paskowyz. Jego
monotoni przeryway sosnowe zagajniki, kpy bukw, plamy wrzosw, ndzne chaty
okadane soma i mchem, jakis mostek przerzucony nad strumieniem i na wp zgniy,
kilka samotnych dbw, rosochate wierzby, kauze wody lsniacej w blasku rzadkiego
sonca. Krlowa obezwadniajacy spokj i zdawao si, ze zamiera tu zycie, az po
moment, gdy droga przechodzi wiesniak, lub pastuch pdzi bydo, lub gdy ptaki si
zryway przestraszone widokiem samochodu. Niskich jak odwrcony talerz wzgrkw
byo coraz wicej, a kauze zamieniy si w jeziora, pikne jeziora, w ktrych byy jeszcze
ryby zamiast prostokatnych filetw z niewiadomo czego. Im dalej jechalismy, tym
przybywao staww, lsniacych jak napotkane w mroku lustra, a znikay pasemka
zaoranych pl i zielonych ak. Bylismy juz w Szwajcarii Kaszubskiej, prawie na miejscu.
Klasztor leza nad jeziorem okragym jak miska. Brazowe od zeszorocznej zgnilizny
brzegi, ptactwo szczypiace wod setkami dziobw... Zaparkowaem przed brama, obok
skaleczonego krzyza na mogile przydroznej, takiej maej, ze chyba spoczywao w niej
dziecko. Furtka bya otwarta, a kosci w ogle nie mia drzwi. Przez jego dziurawy dach i
zabite deskami okna musia cieknac deszcz. Na scianach czerniay dugie, postrzpione
pasma wilgoci, spod butw chlupaa woda w wyrwach posadzek. Lecz pmrok
rozjasniao swiateko kaganka przy otarzu - ktos tu bywa.

222
Przekroczylismy pusta plebani, by wyjsc na kraj cmentarnego muru, do ktrego tulia
si martwa dzwonnica. Dwa dzwony, niegdys grajace na kazdy znak mnichw,
obwieszczajace alarmy i wykrzykujace nowiny nad okolica, teraz kimay zatche od
bezruchu, przemienione w gniazda nietoperzy.
Dalej by klasztor. Obok park, a wasciwie hektar strzezonego wysokim murem
trawnika, z ktrego gdzieniegdzie wyrastay, aweczki i altanki wsrd drzew i krzeww.
Roio si tam od kobiet. Jedne byy ubrane na czarno (mniszki), a inne w dugich biaych
koszulach (chore); czarno-biae szachy na zielonym. Karsnicki gra wzrokiem biae. W
kilka sekund wypatrzy. Podbieg i stana przed nia:
- Basiu!
Odwrcia si do niego spokojnie. Boze mj, bya pikna, jak anio!
- Ach, to ty? - usmiechna si. - A gdzie Bartus?
- Bartus?
- Stefan, ty zawsze zartujesz! Gdzie nasz syn?
- W domu.
- Zostawies go samego?!
- Z mama.
- To dobrze. Zrb zakupy, i nie zapomnij o mleku, on musi pic duzo mleka!
- Tak, kochanie.
- Widzisz ile tu trawy? Niedugo bdzie mrz, robi czapk i szalik dla Bartusia...
Pokazaa mu na wyciagnitej doni kilka splecionych traw.
- Podoba ci si?
- Bardzo.
- Musz to szybko skonczyc.
- Skonczysz w domu, kochanie. Chodz ze mna.
Z boku rozlego si jak wystrza:
- To ty pajdiosz z nami!
Otacza nas krag czarnych habitw. Zjawili si jak duchy. Ich twarze nie byy ludzkie,
tylko psie lub wilcze, z szara sierscia i ztymi kami. Ten, ktry przemwi, wskaza na
Ksicia":
- Brac jewo!

223
Doskoczyli w trjk, nie wiedzac, ze to Samuraj", mistrz. Kilka uderzen, koowrotek
rak i ng. Poama im te mordy w kapturach, skowyczace jak uderzony pies lub
postrzelony wilk. Rzucio si nan kilku nastpnych i jeszcze kilku, ze wszystkich stron,
oblepili go, niczym czarne mrwki robaka. Wszystkich wciagna ten koowrt, mogem
dac nog. Miaem skrzyda w girach. Zza muru cmentarnego filowaem, jak go wiaza
sznurami i wloka do klasztoru.
Nie wiedziaem, co robic. Wskoczyem w gablot i ruszyem na wprost, pomocy
szukac. Zapada zmierzch. Jezioro stao si teraz dwubarwne - przy brzegu awica
ksizycowej poswiaty, a dalej mrok bez dna. Ujrzaem pomyk. To byo okno
niewielkiego domu. Wewnatrz by sklep, tak mwi facet, ktry tam siedzia rozparty w
fotelu. Mia cyganski pysk. Na mj widok odrzuci czarne kudy, ktre spaday az pod
wyupiaste lima i wpatrywa si we mnie z ciekawoscia, a ja nie mogem wydusic nic, co
miaoby jakis sens, czuem tylko szum w baniaku - nie mogem sobie przypomniec, z
czym tu przybywam! Mj eb zapomnia wszystko! Facet si skrzywi i szerokim gestem
wskaza kup swego chamu. Byy tam stare srebra, bron, figurki, naczynia porcelanowe,
siodo, od cholery nocnikw i dywanw, wszystko zwalone na podog, w kat, jakby ktos
zrobi tu kipisz.
- Prosz wybierac! Prosz, prosz, panowie!
Jacy panowie?, byem sam! A on dalej tru:
- Panowie za gotwk, czy na kredyt? Na kredyt taniej licz!
Chyba zwariowa: na kredyt taniej, i to dla obcego?! Spytaem czemu.
- Bo jak mi kto nie odda, mniej strac! - wyjasni. - No, niech panowie decyduja, na
mnie czas, musz zamykac! Na zebranie partyjne nie wypada si spznic sekretarzowi!
Wtedy sobie przypomniaem. Tak, on mgby pomc! Dygnitarz.
- Pan jest tu pierwszym sekretarzem POP?
- Drugim. Pierwszy utopi si na bagnach, bdzie miesiac temu. Pado na mnie, bo
przy tylu czonkach, jaki wybr by?
- To ilu was jest w tej partii?
- Trzech. Reszta wystapia jak most zerwao i nie byo dowozu wdki przez rzek. Ja
musiaem zostac, a ze mna dwch.
- Dlaczego?

224
- No... przeciez ktos musi byc, jak bda partyjnych wieszac. Kogo by wieszali, h?...
Musz juz isc. Nie chca panowie kupowac, to trudno. Prosz innym powiedziec, ze jak
przyjda, dam na kredyt.
Zastapiem mu drog.
- Ja tu przyszedem po pomoc.
- Jaka pomoc?
- Mojego przyjaciela uwiziono w klasztorze...
Zwia na bok gaami.
- To nie moja sprawa! Nie chc z tym miec nic wsplnego! Nie mog panom pomc!
- A kto moze?
- Ksiadz. Niech ida do ksidza!
- Gdzie to jest?
- Pokaz panom. To tuz tuz.
Zaprowadzi mnie lesna sciezka do szaasu na polanie i znik w ciemnosciach.
Uderzyem drzwi piscia. We wntrzu rozjazgotay si jakies zwierzta, a potem czyjas
don otwara i ukaza si ysy eb z wianuszkiem wosw.
- Wejdz, bracie.
Zapach tego wntrza przypomina smrd sklepu ze swinkami morskimi i chomikami.
Kurz leza jak snieg i dotknity unosi si jak puch. Wszystkie meble, nawet drewniana
figura Matki Boskiej, byy w dziurach od kornikw, ze scian zwisay jakies resztki zason
rabanych przez mole, nawet ksidzu nie daroway. Mia duga, do kostek sigajaca szat
bez koloru i bez kroju, bo caa wyzarta i zeszmacona, przewiazana na biodrach powrozem,
ktry kiedys zwisa, pki nie napocza go kornik. Tylko twarz, koscista, powleczona zta
skra (a moze to kaganek tak zci), nie bya dla robakw. U ng mia lisa, borsuka i
niedzwiedzia. Niedzwiedz wpatrywa si w moja osob z najwiksza pozadliwoscia, lecz
ksiadz, paluchem mu pogroziwszy, przywoa go do porzadku:
- Kto ma nad miar, ma cudze, Amadeo! Lez!
Powiedziaem, co mnie przynosi.
- To kapitan Wokw - rzek klecha. - Podczas wojny by niemieckim jencem, a jak
uciek z obozu, to robi tu partyzantk sowiecka. Niezomna to postac, do dzis nie wyszed
z lasu. wciaz si kryje, niczym zonierze japonscy...

225
- Po tylu latach?!
- Otz to, bracie!
- Czemu porywa ludzi? Porwa mojego przyjaciela...
- Na okup, z czegos musi zyc. Daj mu okup.
Przeliczyem szmal.
- Za mao - rzek ysy.
- Nie mam wicej!
Ksiadz spojrza na niedzwiedzia.
- Widzisz, Amadeo! Bogosawieni ubodzy, albowiem ich bdzie Krlestwo
Niebieskie!
I znw si do mnie odwrci:
- Tylko Zyd moze ci pomc, ma swoje interesy z kapitanem. Chodzmy. A ty,
Amadeo, pilnuj! I nie zjedz Baltazara, bo grzech smiertelny uczynisz!
Niedzwiedz cos zamrucza, podnoszac eb.
- Nie, Amadeo, nie masz racji - rzek ksiadz. - To jest mj interes! Kto pomaga innym,
sobie pomaga. Na lichw daje Panu, kto ma litosc dla innych. A kto zatyka uszy swoje na
krzyk, sam woa bdzie i nie wysuchaja go.
Kiedy szlismy ku drodze rozszalao si niebo, burza od siedmiu diabw! Pioruny biy
seriami, jak mruganie oczu, wyrywajac szlak z ciemnosci. Raz po raz ukazyway si
kolumny drzew zlewane deszczem tak silnym, ze przebija si przez lisciaste korony,
niczym przez sito.
Ten Zyd to by karczmarz. W jego karczmie krlowa pmrok patrzacy oczami
pochliwych kagankw, nasycony dymem czosnkowym i kwasem taniego wina. Wok
stow przepijali do siebie zatrunkowani gadatliwcy, w kacie gra na skrzypkach kaleka,
dziewczynisko w zielonym serdaku roznosio gliniane talerze; Ksiadz podrepta do
kontuaru, do arendarza Josla. Josel mia gudajska gow w jarmuce wyszywanej perami
i usmiech, w ktrym widniay wszystkie madrosci z bogosawionego chederu, jakim jest
pieniadz. Sucha nachyliwszy ucho, potem wyszed zza lady, zawoa zon Mojr i
otworzy przed ksidzem i przede mna drzwi obok szafy z wdkami.
Wprowadzi nas do tylnego pokoju, waskiego i jeszcze ciemniejszego niz sala jadalna.
Nie byo tu okien i byo prawie pusto, jak w drewnianej kostnicy. Po prawej stronie staa

226
komoda (wisia na niej kobierczyk z haftowanym zotymi literami napisem po hebrajsku) i
taboret, a pod sciana wprost wejscia st (na nim trjramienny swiecznik i kielich). Przy
stole siedzia Zyd z duga siwa broda, w sobolowym kopaku i biaym chaacie
sciagnitym sznurem. Czyta, pochylony nad ksiazka, zda si nieruchomy, tylko olbrzymi
jego cien na scianie kiwa si miarowo delikatnym ruchem widma. Nie odwrci si
gdysmy weszli; wzia kielich w przezroczysta don, troch upi i znw dotkna broda
woluminu.
Ksiadz poda karczmarzowi p mojego portfela, a Zyd:
- Za taki marny pieniadz Josel nie zrobi wielki interes! May interes nie ciekawi Josla,
bo kto robi taki interes, temu na stare lata zostaje juz tylko jedno zapluskwione miejsce w
heh-deszu, a nie wasne bogate dzieci, co si starym ojcem jak dzieckiem opiekuja.
- Nie mozemy dac wicej - rzek ksiadz - reszta musi isc dla kapitana. Prosz, pomz
arendarzu, bo to czowiek niewinny...
- Niewinny, niewinny! Kto dzisiaj jest niewinny na tym swiecie, co si zamieni w
wielki purim-bal, w czerwony Kutlof? A jesli juz on jest taki gupi, ze jest niewinny, to on
przez to jest najbardziej winny! I czy ja ciebie pytam, ksize, o jego niewinnosc, ile on nie
zdazy ukrasc i nie dopacic, i skamac, i zdradzic w swoim zyciu? Niewinnosc to nie jest
pieniadz na prawdziwy interes!
Spoza drzwi przybiega zaosny dzwik strun. Ksiadz jeszcze raz poprosi, zarliwie i
gosno. Zyd spojrza nan zdziwiony.
- Prosz to tez nie zaden pieniadz, za to dzisiaj nie kupi buki, ani kieliszka wdki, ani
nawet dobre sowo!... Wy, goje, patrzycie na Josel jak na brudny baran, jak na robak, co
si szwenda pod wami, jakby Zyd nie czowiek by, tylko diabe, ale kiedy nieszczscie
zapuka do drzwi waszych niby smierc, co przychodzi nieproszona, natenczas znajdujecie
drog do Zyda i biegniecie jak dziecko, co biegnie do rodzicw swoich i woa: Tateleben,
Mameleben!... Cos ty mi tu da, ciebie nie wstyd? Ty mi przynies zoto, a wwczas ja ci
pomog! Poamay si inne klucze do nieba, jeden tylko pozosta cay...
- Zoto? Mylisz si Zydzie, tylko modlitwa jest kluczem do nieba! - wyrzuci ksiadz ze
scisnitych warg.
- A ja myslaem, ze mysl... - rozleg si cichy gos obok mnie.
To podszed stary.

227
- Kim jestes? - spyta ksiadz, patrzac w pomarszczona twarz, w ktrej swieciy oczy
nawiedzonego.
- Suga, jak i ty.
- To jest rabbi Eleazar Jessnitz! - krzykna karczmarz. - On podrzuje i mnie zrobi
askawosc, ze si zatrzyma tu! On jest madry, jak zaden z was nie jest, i dobry, i uczony
w pismie...
- Nie ma takiego pisma, ktre moze zmusic do miosci - przerwa mu rabin, kadac
rk na zaslinionych ustach. - Chocbys na pamic pozna kazde sowo z ksiag Talmudu, z
komentarzy Raszego i z pisania Majmonidesa, cz ci z tego przyjdzie, jesli serca nie
bdzie w tobie, Josel?
- Rebe...
- Talmud mwi, ze kiedys pewien czowiek prosi Szamajego, aby go na jednej lekcji
nauczy caego zakonu, Szamai zas odpdzi go z gniewem. Gdy tenze czowiek przyszed
do Hillela z ta sama prosba, Hillel mu odpar: Czyn drugim to, co chcesz, aby oni tobie
czynili. Oto cay zakon, reszta to sa tylko komentarze"... Nie utwardzaj serca swego,
zmikczaj.
- Rebe...
- Z tym czowiek si nie rodzi, chociaz w nim to jest, ale to trzeba znalezc w sobie,
samemu znalezc, Josel, odszukac t dobroc na dnie, i wyjac, i w sercu swoim uozyc, jak
w koysce dziecko. Ci nieszczsni i przeklci na wieki, ktrych Adonai dotkna najwiksza
z ndz, niemiosierdziem, i oguszy na bl czowieka, i na to prosz czowieka, i ktrzy
natenczas szczsliwi, kiedy do nich szczscie przychodzi, a jeszcze szczsliwsi, kiedy ono
od innych ucieka.
- Rebe! - jkna Josel - przeciez ja nie winien temu, ze te zonierze zamknli czowieka
do piwnicy i ze ten ksiadz chce go ratowac za p darmo, jakby to nie by cay czowiek, a
p czowieka!
- Czemu ty tak gupio mwisz, Josel, jakby w tobie bya tylko ta poowa madrosci,
ktra jest gupota? Ona jest w kazdym z nas, ale madry ja przemilcza. Dlaczego ciebie nikt
nie nauczy, ze nie jestesmy odpowiedzialni tylko za to, co czynimy, ale i za to, czego nie
czynimy? Tobie si zdaje, Josel, ze ty jestes wielki puryc, bo u ciebie sa pieniadze? U
ciebie jest pycha i ona ci serce przezera jak robak, a jaka moneta taka jest wielka, bys nia

228
zatka te dziury, tak by ich Przedwieczny nie zobaczy, kiedy stanie nad toba? Ty mnie nie
chwal, ze ja jestem uczony w pismie, bo zadne pismo nie nauczy ci miosierdzia, jesli ty
sam tego nie uczynisz, i zaden Bg nie potrafi ci nauczyc, co to jest dobroc, jesli...
- Mj Bg naucza miosierdzia i sowem i soba samym, bo on by sam
nieskonczonym miosierdziem - wyszepta ksiadz.
Rabin, usyszawszy to, wzia ksidza pod rami, delikatnie zaciagna do swojego stou i
rzek:
- Twj Bg, Jezus Nazarenski, krl zydowski, spyta: ,,Eloi, Eloi! Lamma
sabakthani?!" i to sa najmadrzejsze sowa, jakie pozna swiat, odkad Bg stworzy bogw i
czowieka... Powiedz mi, czemu u kresu nieskonczonego miosierdzia jest pieko dla
grzesznikw?
- Bo inaczej swiat utonaby w morzu zbrodni i nienawisci czowieka do czowieka -
odpar ksiadz.
- A czy on w nim juz nie utona tyle razy, ile razy sonce obudzio swiat? Nienawisc
czowieka do czowieka to nie jest najgorsza z nienawisci. Wiksza jest nienawisc
ignorancji do wiedzy, ciemnoty do chci poznania. Powiedz, czy znasz wiksza?
- Znam, to nienawisc niewiary do wiary.
- A nienawisc wiary do niewiary? Czy to nie ona podpalia tysiace stosw? A
nienawisc wiary do wiary, przez ktra pali si gmach judejski, co jest niesmiertelny jak
matka i stoi na skrzyzowaniu wiatrw historii, a ponac jeszcze bardziej jest widoczny i
jasniej oswietla drog?!
Zmczony rabin odetchna gboko, upi troch pynu z kielicha i sta milczac, az
wsadzi koscisty palec w puch swej brody, znowu podnis wzrok ku ksidzu i szepna:
- Wiara najwiksza, to jest walka midzy wiara a niewiara, ktra toczy si w
czowieku od narodzin do smierci i jest pikna jak zota Arka Przymierza z Panem! A my
mieszamy do tego domy boze i chodzimy do bet-ha-midrasz, jakby nie dosc byo wejsc do
siebie samego, a kiedy juz mwimy: miosc, to myslac o kobiecie, do ktrej miosc to jest
zwierzcosc i troch retoryki, i jeszcze troch pienidzy lub sprytu, gdy nie mozna
inaczej!!!
Krzyk wypeni mu puca, rozkasa mu gardo i ciaem jego wstrzasna.
- Rebe! - miaukna Josel, skoczy, wzia w ramiona i przytrzyma. - Rebeee!!!

229
Rabin opad w krzeso, a potem dugo siedzia z gowa odrzucona na scian.
Wpatrywalismy si, czekajac, az uspokoi oddech i wzrok otworzy. Gdy w koncu to
uczyni, spojrza jak przebudzony na ksidza i spyta:
- Czego goj chce?
- Pomocy.
- A ty, Josel, nie chcesz mu pomc?
- Ja nie chc?! Rebe!... Czy ja jestem jaki iberwerfer, zeby we mnie nie byo serca, a w
nim zrozumienia, a w tym zrozumieniu odrobiny dobroci na krzywd, co dotyka ludzi jak
mr i gd, i mrz, i wszelaka ndza?!
Odwrci si ku ksidzu:
- Powiedz ty, czy Josel powiedzia, ze nie chce ci pomc? Czy Josel by taki okrutny,
ze on ci nie...
- Zadaes wicej niz mogem dac, arendarzu.
- Ja?!!
Odciagna ksidza na bok i zblizy wargi do jego ucha:
- Dasz, ile mozesz, ksize, wszystko, co masz, a ja zaatwi to z kapitanem i niech
ciebie nie bdzie ciekawosc, w jaki sposb. Josel powiedzia, Josel zaatwi. Ja znam go i
on to zrobi dla mnie, ten kapitan, z musu zrobi, ale zrobi. Jutro twj czowiek bdzie mia
wolnosc, ale niech on drugi raz nie wpadnie, bo Josel juz nigdy nie zrobi drugi taki interes,
co jest wielki interes dla ciebie, a dla mnie may jak kosciany guzik, jak gwka szpilki,
jak robaczek, o, taki may!
Wypuszczono Ksicia" nazajutrz. Szlismy przez ten park, gdzie spaceroway chore, a
on si przyglada, lecz jej juz nie byo. Moze bya w srodku? Inna, mijajac nas,
usmiechna si, rozejrzaa i szepna porozumiewawczo:
- My jestesmy szurnici!
Ja tez si rozejrzaem, bo jej sowa i jej usmiech napeniy mnie trwoga, lecz nikt za
nami nie szed, zrujnowany kosci spa bez ruchu i najlzejszy wiatr nie koysa
wierzchokami drzew. Ponace kwiaty u brzegu jeziora kusiy mj strach i moje
zmczenie, by wtulic si w ten dywan i kimnac w odurzeniu, w zapomnieniu, niech si juz
to skonczy, niech mj cykor rozpocznie dugi marsz przez sen i da mi chwil
wytchnienia...

230
X


Jak wrcilismy, Petroniusz" o nic nie pyta, tylko zozy raport. Cinkciarstwo na
lewym brzegu i nocna wdka juz byy nasze. Teraz Heldbaum chcia rozpracowac
problem kasyn. Bya trudnosc. Lewobrzezna siatk tajnych domw gry zna konkurent
Dobrego i on ja kontrolowa za czyims posrednictwem, uwazajac, ze kasyna to tez
cinkciarstwo (drugi najwikszy dopyw walut), ale Dobry nie wiedzia za czyim. Mia
tylko jeden adres i od tego trzeba byo zaczac.
Do tej willi na Zoliborzu mozna byo wejsc mwiac nazwiska i hasa przy furtce (w
mikrofonik), lecz ktos, kto przychodzi po raz pierwszy, musia przyjsc z kims, kto nie
przychodzi po raz pierwszy. Ten ktos by porczycielem nowego. Nowy nie mg od razu
grac. Mg si tylko przedstawic, zadeklarowac chc i pokazac konto, lub kilogram
szmalcu. Pzniej musia czekac, az go sprawdza. To mogo trwac tydzien i miesiac.
Wreszcie gospodarz dawa mu przepustk. Ten system nam nie podchodzi, za duze
ryzyko. Lepszy by skok w biay dzien.
Dwaj kominiarze (Dzek" i Robert Nzka") przyszli rano: sprawdzenie przewodw.
Wewnatrz byli dwaj goryle - remis. Ale tylko w cyfrach, bo w rkach i nogach Jacek i
Robert mieli duza przewag. Potem wszed Heldbaum i jeszcze kilku chopcw. Petro"
kaza usiasc gospodarzowi przy stoliku do pokera. Sam usiad naprzeciw.
- Zagramy - rzek.
- W co? - spyta gospodarz (trzyma si twardo, choc lima mia cykorowate). - W
karty?
- Alez skad! W tym kraju dozwolone sa tylko gry liczbowe. Zagramy w gr liczbowa.
- Jaka stawka?
- Wszystko! Ty zaczynasz. Powiedz jakas liczb.

231
- Jaka?
- Jakakolwiek. T, ktra obstawiasz.
- Ale...
- Nie ma ale! Mw!
Facet si zastanowi.
- Sto!
- A ja sto jeden - rzek Heldbaum - przegraes. Nie masz dzis fartu.
- Panowie, dosc tych kpin! - burkna gospodarz. - O co chodzi?
- O to, zebys przesta robic z siebie frajera! Bulisz komus, kto juz nie moze ci kryc,
bo go zdjto, ale on to przed toba ukry. Wie, ze prdzej czy pzniej si dowiesz, lecz pki
si nie dowiesz, przysya tu po szmal, zeby jak najwicej wycisnac. Wiesz, kim on teraz
jest? Kierownikiem szkoy w Serocku, nikim! Masz tu telefon, sprawdz!
Gospodarz zadzwoni i sprawdzi, a potem spyta:
- Czemu go odstawiono?
- Powiedzia za niska liczb, ten, ktry jest na jego miejscu, powiedzia wiksza, a
wiksza zawsze wygrywa. Ja go tu reprezentuj. Dawaj adresy innych!
Zna adresy trzech kasyn, ale to wystarczyo, po tygodniu mielismy juz kazdy adres.
Ten pierwszy, co powiedzia: sto", mia jednak fart, Petroniusz" zrobi go nastpca
Lola", szefem caego hazardu w Warszawie. Nazwisko: Leopold Klein (tez Zyd), ksywka
May", zawd adwokat, hobby video (wtedy video to bya w Warszawie rzadkosc jak
niezapominajki na Syberii" - dowcip Heldbauma). Pzniej kiedys spyta starego:
- Po co by ten cay cyrk? Wystarczyo zadzwonic i powiedziec.
- I moze sposzyc, Leo... A tak od razu byes w garsci. No i jeszcze zyjemy w tak
smutnych czasach, ze odrobina cyrku sprawia przyjemnosc. Kazdy twj film ci to daje...
May" pomg nam zrobic kolejny krok: wyscigi. Suzewiec to byo szambo od gry
do dou, nie robionych" gonitw prawie nie byo. Konie na szprycach (wzmacniajacych
lub osabiajacych), stajnie i dzokeje na lewych pensjach od bukmacherw (tak samo foto-
komrka), bukmacherzy nad wszystkim, jak bogowie w niebiesiech, nad dyrekcja, nad
kasami i graczami. Melon za melonem tygodniowo. Klein wskaza nam wodza. Ten wdz
mia choleryczna gwardi. W straszliwym mordobiciu batalion" i chopcy Ognia" rozbili

232
ich, ale Tomek Wuj" umar z pknitym baniakiem. Wdz tez umar (w naszej cegielni),
tylko, zeby go dopasc, najpierw trzeba byo go ustawic" wobec jego sztabu.
To bya derbowa niedziela. Faworyt absolutny: trzylatek Grom". Tysiace frajerw
postawiy na niego, my tez i to jak! A tamci obstawili w kasie panstwowej klacz
Mirand", boja robiono po cichu, Grom" mia umoczyc. Nie wiem jak Heldbaum
zaatwi dzokejw i stajennych, ale zaatwi. Strzykawki podmieniono i Grom" wygra.
W minut pzniej walet" suzewieckiego bossa (ten walet", co odpowiada za zrobienie
wyscigu) wpad do stajni z piana, a tam juz czeka Petroniusz" i nasi chopcy. Pene
zaskoczenie.
- Co pan tu robi?! - sykna walet". - Kim pan jest, do diaba?!
- Czowiekiem, ktry chce ci pomc. On ci tego nie wybaczy. Przyjmij nasza pomoc,
a zostaniesz na stanowisku i zatanczysz na jego grobie, bo wasnie konczymy z nim.
Chyba, ze chcesz, aby madrzejszy wskoczy na twj stoek i twj grb!
Tego w facet nie chcia. Da nam adres i cynk, jak uderzyc, zeby poszo.
Karsnicki nie uczestniczy, zajmowa si Bartkiem. Mwi do niego: My, piloci
waskotorowi, Bartus!", albo: My, marynarze podziemni!", i czyta mu (a wasciwie
opowiada, pokazujac obrazki) tresc dwch knig Disneya, o soniku Dumbo i o
szczuroapie z Hameln, bo te dwie koki" Bartus najbardziej lubi. Czasami wskazywa na
bibliotek i papla:
- Twoje koki sa brzydkie! .
- Dlaczego?
- Bo nie ma w nich soninkw, jezynkw i misiw!
- Fakt, masz racj, brzydkie sa. To o czym teraz przeczytamy? Moze o krasnalach?
- Nie, o soninku! O tym, co fruwa uszkami.
- Dlaczego nie chcesz o krasnalach?
- Bo do nich juz mama wrcia i one sa z mama!
- To nie jest ich mama, juz ci mwiem, to krlewna!
- Chc o soninku!
Dzek" kupi mu wielkiego pluszowego sonia, za zadnym ze zwierzakw szczyl nie
hy tak bardzo, jak za soniami. Te ksiazeczk mam do dzisiaj. Z Disneyowskiej serii A
little golden book". DUMBO - fruwajacy son". Na okadce Dumbo fruwa hen w

233
powietrzu, ma pod soba cyrkowe namioty, gry i lasy, a na trabie siedzi mu, niczym pilot,
stara mysza w czerwonym kubraku i w czerwonej czapce, i ta mysza trzyma czerwona
choragiew z wielka litera D - jak Dobry! Na ostatnim obrazku pali si wiezowiec i Durnbo
szykuje si do skoku z najwyzszego pitra. Proroctwo za proroctwem, wrzba za wrzba,
jasny gwint, kto wwczas mg to przeczuc?! I to ostatnie zdanie w tej knizce, te dziewic
wyrazw, ktre ja zamykaja: ...bo jego serce byo tak wielkie jak jego uszy"!
Wyrwa go z domu kopot Heldbauma z nastpna branza lewobrzeznej - z prostytucja.
Petro" nie mg dojsc, gdzie tam jest czub. Sutenerw mg atwo namierzyc, ale to
drobne rce, wyzej stali szefowie rejonw, a jeszcze wyzej szefowie dzielnic, a najwyzej?
To nie bya betka, bo po lewej stronie w biznes mia sto razy wikszy przerb niz w
prawobrzeznej Warszawie i to przerb dewizowy - w Srdmiesciu roio si od hoteli z
zagraniczna klientela, takich hoteli na Pradze nie ma. Prbowac rozgryzc t siec
naciskaniem sutenerw dawao nieomal gwarancj spowodowania alarmu i pieronskiej
wojny z bossami. Ale co innego mozna byo zrobic? Heldbaum chcia juz isc na to, gdy
Ksiciu" zaskoczya pamic:
- Jest taki ktos, kto powinien ich znac... tak, on musi ich znac!
I pojechalismy (ja i Ksiaz") do Bolka Baletmistrza", dyrektora Estrady", odwaleni
w najmodniejsza superciucharni, prosto z Ciuchw, tak Karsnicki rozkaza. W
przedpokoju sekretarka marzenie, oczko i cycus az spiewaja do chopa. Zza drzwi
gabinetu smiech jak zubrowy ryk, to Bolo rza. Nagle wybieg, machajac gazeta i krzyczac
do sekretarki:
- Popatrz, Lidka, co tu...
I ujrza nas,
- Kurrrrczatko! Chopaki!... Stefus, nareszcie! Lidka, to jest mj najlepszy przyjaciel z
wieku jeszcze bardziej modzienczego niz dzis!
- Czesc! - powiedzia Ksiaz".
- Dzien dobry panu - powiedziaem ja.
- Dzien dobry, Jziu, popatrz, kurrrrczatko, jak zmznia! O otry, o sobacze nasiona,
tyle lat si ociagac z rewizyta?! Wazcie do gabinetu!
- Mozemy poczekac, zaatw najpierw to, co miaes z pania zaatwic... - rzek Ksiaz".

234
- Miaem jej tylko pokazac, co tu napisa Witkacewicz, no wiesz, Witkacy, ten
przedwojenny artycha! - Bolo machna trzymanym w rku Przekrojem". - Tu drukuja
jego listy i tu jest taki kawaek po byku... to jest list do zony, z Zakopanego, w
dwudziestym szstym, suchajcie, przeczytam: Wczoraj, kiedy robiem pipi w lesie i
zapatrzyem si w krajobraz, bak konski ucia mnie w kutasa"! Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha,
ha, ha, ha, ha,ha! Dobre, co?
Zanis si smiechem, wraz ze mna i z panna Lidka, tylko Karsnicki si nie smia, ale
tamten nie zauwazy.
- Czekajcie, bo to dopiero poczatek, najlepsze bdzie! No juz, cisza!... Spucho to jak
balon i myslaem, ze odpadnie. Ale jodyna i Staroniewicz uratowali to cenne utel... nie,
zaraz... utensylium dla dobra przyszych pokolen. Dzis jest tylko czerwone, ale moze
jeszcze odpadnie... Post scriptum. Wszystko razem jest do dupy. Twj Dupcio"!
Znowu gejzer smiechu, az mia zy w oczach.
- No, wazic, panowie! Lidenko, trzy kawki! Nie ma mnie dla nikogo!
Usiad w fotelu, Karsnicki w drugim, ja na kanapie.
- Dobre, co Stefus! W kutasa"! Jak balon"! Dla dobra przyszych pokolen"! Pipi"!
Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha! Dzis jest tylko czerwone, ale moze jeszcze
odpadnie"! Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha! Co ty na to?
- Tez wierz, ze czerwone jeszcze odpadnie dla dobra przyszych pokolen, bo teraz
wszystko jest do dupy.
- No dobra, dobra, kurrrczatko, tak zle nie jest, wygladasz jak lord! Widac zmiany, bo
ostatnim razem, tego, no... dalej mieszkasz w betoniaku?
- Mam swj dom.
- Duzy?
- Duzy, z ogrodem.
- A wozik?
- Mam trzy. Przyjechaem BMW.
- Model?
- Ten rok.
- O kurwa, Stefus, tos ty w milionery polaz!
- Daj spokj, a co u ciebie?

235
- Stara bida - machna graba Bolo. - Si krci.
- Ciagle w laleczkach?
- A w czym? Na tym si znam, nie bd si przebranzawia na starosc.
- To waski interes! - prychna Ksiaz".
- Zaraz, zaraz, kurrrczatko, nie taki waski, trzeba umiec go rozszerzac. Inicjatywa, eb,
Stefus! Wiesz, na co ostatnio wpadem? Na Turkw! Lud gna do Turcji po towar,
przywozi i opyla z duza grka w komisach i na targowiskach, to wiesz. Ale czy wiesz, ze
to mozna robic prawie bez kapitau? Bo normalnie musisz sporo zainwestowac. Musisz
opacic podrz i pobyt, musisz kupic u handlarza w Stambule, w koncu musisz dac duzy
haracz tureckiemu celnikowi, zeby przepusci twj transport. No i owszem, masz z tego
fajny zysk, ale gdyby tak si dao go potroic, to byaby dopiero bonanza! I wiesz, o czym
si dowiedziaem? Ze niektre damulki, nie zadne rury uliczne, damy z naszych salonw,
panie inzynierowe, prezesowe, dyrektorowe, nic nie paca, tylko przejazd! Daja Turkom
dupala, kupcom i celnikom, za towar i za co! Brudasy wola to od szmalu, pod jednym
warunkiem, musi byc blondyna i nie moze byc wklsa piers, kurrrczatko! Mzus nic o
tym nie wie i wszyscy sa zadowoleni. No to poszedem po rozum do ba. Ja takich
blondynek mam na kopy, Stefus! Zaczaem je wysyac, niech uprawiaja turystyk...
Karsnicki wyja plik dolarw i rzuci na blat. Same setki.
- Masz z tego tyle dziennie?
Baletmistrz" podnis si i wybauszy limo.
- O rany! - zachrypia - kurrr...! Dziennie to i. ty chyba tyle nie masz?
- Nie. Gdybym mia tyle przez dwadziescia cztery godziny, to bym rzuci ten interes.
Mam trzy razy tyle.
- Kurrrczatko! Stefus... ja bym w to wszed!... W czym si tyle robi?
- W prywaciarstwie.
- W jakim?
- W rznym.
- No na przykad?
- Na przykad hodowla i eksport cebulek kwiatowych na Zachd. Miliony dziennie.
I to jest forsa legalna, z koncesja, z podatkiem, nie zaden przemyt, za ktry mozesz
beknac, jak wylecisz z ukadu.

236
- O mamo, co ja tu robi?! - jkna Baletmistrz" i pad w gab fotela, jakby dosta
zawau.
- Mam do ciebie interes - rzek Karsnicki.
- Si domyslam, inaczej bys nie przyszed z tandeciarzem gadac!
- Kilku moich znajomych, ci od tych milionw, maja ochot na dobry balet z
eksportowymi panienkami.
- Dam im dzidzie pierwsza klasa, Stefus, lepsze od rzadowych!
- W t sobot.
- Zawsze, kiedy tylko chca! Towar czysty jak swieze paczki od Bliklego, ile sztuk?
- Poczekaj... Tym razem trzech, plus ja i on - rzek Karsnicki, wskazujac na mnie. -
Czyli piatka.
- A szstka moze byc?
- Chcesz si zaapac?
- Stefus, badz kolega, bagam ci!
- Myslaem o tym... Dobra. Moze si w cos wkrcisz, w kazdym razie bdziesz mia
szans z nimi pogadac i zobaczymy. Rachunek za towar pac od razu.
- Stef, kurrrczatko, nic! Ani centa! Wszystko ja stawiam, trunki tez! Stefula, kochany
mj, ja zawsze wiedziaem, ze ty jestes rwniachem, Stefus!...
Urzadzili to w jednej z naszych dacz. Oprcz mnie, Karsnickiego i Bola by Heldbaum,
Bankier" i Legur, robili za tych prywaciarzy z milionowa dniwka. Bolo si postawi, da
dzidzie ekstra, pierwszoligowe, mode, wesoe i chtne, kazda mwia, ze jest aktorka lub
modelka, i jesli nawet nie byy, to mogyby byc. Najpierw zarty, tance i drinkowanie,
potem, przed pnoca, Baletmistrz" zakomenderowa:
- Panowie prosza damy do walca!
I na dokadk:
- Bawimy si, jak damy, a jak nie damy, to si nie bawimy! Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha,
ha, ha, ha, ha, ha!
Nikt nie tryfi, kazdy poszed ze swoja lalka do osobnego pokoju, zeby ja wyruchac.
Moja miaa na imi Elka. Przylepek, tulia si, ja to lubi. I pokombinowaem, ze jest
okazja na cos specjalnego; wic jak zacza mnie rozpinac, ja nic, apy w kieszeni.
- A ty mnie, kotku, nie rozbierzesz? - szepna.

237
- Po co?
- Jak to po co? Majteczki mnie uwieraja!
- Nie musisz ich sciagac.
- Jak to?... Niegrzeczny chopiec! Cz to za moda, zeby...
- Moda francuska, dziecinko!
Rozesmiaa si, i lu! Ale potem i tak ja rozebraem, zeby przekrcic stara moda,
nalezao si jej. Pyszna cizia, takie sa na okadkach zachodnich pism, Playboyw" i
innych, w zyciu mozna zaliczyc takich dupeczek mao, dobrze, gdy chociaz raz.
Jak panie si zmyy (pierwsza juz mina), panowie przystapili do interesw.
- On chce w cos wejsc - powiedzia Ksiaz", wskazujac Baletmistrza".
- Wejsc w tym kraju to mozna zawsze! - burkna Drozd (pijanego odstawia, ale bez
przesady). - Trudniej wyjsc niektrym! Takie ustrojstwo.
Legur i Heldbaum zarechotali po pijacku, ze niby wic pierwsza klasa.
- Panowie, mwimy na powaznie! - zdenerwowa si Karsnicki.
- Powaznie, Stefek, to ja licz powyzej balona, ponizej mam kolki ze smiechu! -
parskna Drozd, a tamci mu wtrowali.
- On dysponuje kapitaem, to raz...
- Tak jest, panowie, z forsa nie ma problemu! - waczy si Bolo.
- ... a dwa, to jest mj kumpel! Zalezy mi na tym! - rzek Ksiaz".
- A nam zalezy na spokoju! - odpar Petro", zgasiwszy usmiech.
- O co chodzi?
- O ten tramwaj, co nie chodzi, Stefan. Wiesz, jak w tej piosence, czerwony
tramwaj... na lewo most, na prawo most!",
- Popierdolies! - zwrci mu uwag Legur. - To nie by tramwaj !
I zanuci:
- Autobus czerwony przez ulice mego miasta mknie!...".
- Jeden chuj! - machna rka Heldbaum.
- Co jest?! - zawarcza Karsnicki. - Powiedzcie w koncu!
- Stefcio, uspokj si, dobra? ... Pogadamy, ale moze nie teraz i nie tu, jutro -
przyhamowa go Bankier".
- A dlaczego nie dzisiaj, cos wam nie pasuje?

238
- Cos.
- A moze ktos?! Moze ja?!
- Nie pieprz!
- To wy pieprzycie! Gadajcie od razu, albo zadnemu nie podam rki, nie lubi, jak si
robi ze mnie balona!
- Prosz bardzo - mrukna Legur - gdy si tak napierasz... Tylko, zeby potem nie byo
urazy.
- Nie bdzie zadnej urazy! Co jest?
- Jest ten feler, ze my ludzie nie uswiadomieni, nie partyjni znaczy si, a szanowny
towarzysz...
Tu Legur pofilowa na Baletmistrza". Karsnicki westchna:
- No nareszcie! Wic o to chodzi...
- O to chodzi, Stefus, ze midzy mysleniem partyjnym, czyli dialektycznym, a
biznesowym, czyli praktycznym, jest pewna subtelna rznica - wyjasni Drozd. - I jeszcze
o to, ze nie moze wejsc midzy wrony i krakac tak jak one kogut z czerwonym
grzebieniem, bo po pierwsze on zna tylko kukuryku, a po drugie wasciciel kurnika lubi
miec na swj drb oko, a to grozi...
- Panowie! - krzykna Baletmistrz" - o co wy mnie posadzacie?! Rany boga, ze
legitymacj mam? Mam, bo mam stanowisko, bez niej bym nie mia, musiaem wstapic!
Wszyscy to robia, odkad tylko istnieje ta partia, w caej Polsce, wielka mi rzecz! Ale czy
ja przez to jestem czerwony? Czyja z nimi jestem? Gwno, takiego waa jak Polska caa!
Tak samo nienawidz komuchw, jak i wy, jak cay nard, co ja, kurwa jestem, czy co?!
Pierdol ten system, sram na t partie...
Sra tak przez kilka minut. Uwierzyli mu i umwili si z nim na jutro, w domu
Ksicia". Przyszed punktualnie.
- Nie ma ich? - spyta.
- Ja jestem - rzek Karsnicki.
- Ale oni przyjda?
- Nie sa potrzebni, nie przyjda.
- Jak to nie sa potrzebni, Stefek?
- Nie sa, ty jestes potrzebny.

239
- Ja wiem, tylko...
- Posuchaj. Chc wiedziec, kto na lewym brzegu rzadzi kurwami, sutenerami,
burdelami. Kto tam rzadzi?
Bolo zdbia.
- Co?
- To, co syszysz. Mw.
Zdbienie Bola wybauszyo mu slip.
- Stef, o co ci chodzi?...
- Dokadnie o to.
- Daj spokj, zarciki sobie strugasz... Skad ja mam wiedziec?
- Wiem tylko, skad ja mam wiedziec. Mam wiedziec od ciebie!
- Cos ty z byka spad?! - zdenerwowa si Bolo. - W co mnie robisz?
- W kabel.
- Nie wygupiaj si, Stefan...
- Nie wygupiam si. Mw. .
- Stefek, skoncz, okej? Ja nie wiem, ale nawet gdybym wiedzia, to bym nie
powiedzia nikomu, chc zyc! I ty tez si od tego odpierdol, to jest za powazna sprawa...
- Dla ciebie ta jest powazniejsza! - rzek Karsmcki, wciskajac guzik magnetofonu.
Z gosniczka napyno:
- Panowie, o co wy mnie posadzacie?! Rany boga, ze legitymacj mam? Mam, bo
mam stanowisko, bez niej bym nie mia, musiaem wstapic! Wszyscy to robia, odkad tylko
istnieje ta partia, w caej Polsce, wielka mi rzecz! Ale czyja przez to jestem czerwony?
Czyja z nimi jestem? Gwno, takiego waa jak Polska caa! Tak samo nienawidz
komuchw jak i wy, jak cay nard, co ja, kurwa jestem, czy co?! Pierdol ten system,
sram na t parti..."
Sucha i robi si biay jak przescierado zaplamione po pijaku. Juz zrozumia, ze
zrobili Bola w bolo, poniesli wilka, co nosi raz za razem innych, az wpad. Sam w to
uwierzyc nie mg.
- Tos ty taki?! - wychrypia, patrzac na Karsnickiego. - Myslisz, ze ci powiem?... O,
fiut! Daj im to, daj, niech mnie wykopia! Hak ci w smak!
- Powiesz. Najpierw ci wykopia, a potem zajma si toba moi chopcy. Im powiesz.

240
- Twoi chopcy? A co oni mi moga zrobic?
- Krzywd cielesna.
- Krzywd cielesna to moga mi zrobic tylko ci, ktrych chcesz, zebym sypa!
- Jak ich sypniesz, to po tygodniu bda wysypani na smietnik. Dozywotnio. I nikomu
juz nic nie bda mogli zrobic. A gdy jakis bdzie prbowa, to do piachu!
- Kto ty jestes, kurrrczatko, taki kozak?
- Taki!
- Stefan...
- Nic juz nie mw, mw to, co kazaem.
Baletmistrz" przez chwil milcza, gapiac si w magentofon, ktry tez milcza.
- Napiwek jaki?
- Moze zajmiesz miejsce wygruzonego krla-sutenera, jest nam potrzebny ktos z
gowa, ktos, kto zna t branz...
- Tam nie ma jednego krla, sa trzej i maja duzo ludzi...
- My mamy wicej ludzi i glin za soba. Trzech czy dziewiciu nie robi nam rznicy,
mw!
Powiedzia. Dziki temu rozgryzlismy i przejlismy w biznes, w ktrym najciekawsze
byo cos, o czym nie mia pojcia nikt z ferajny. Ze prawie kazde biuro matrymonialne
robi za burdel dla cudzoziemcw i za dom wysykowy nadwislanskich towarw dla
burdeli w RFN! Ale heca!
Wkrtce lewy brzeg by nasz (czyli oba brzegi byy nasze), z wyjatkiem tych pl, na
ktre nie chcielismy si adowac. Zostao to rozstrzygnite podczas specjalnego zebrania
RPZP (nikt nie pomysla, ze Rada Przestpczego Zwiazku Pragi to juz tytu do luftu, bo
powinno byc RPZW - Rada Przestpczego Zwiazku Warszawy), w rozszerzonym o
lewobrzeznych waletw" skadzie. Rzucano tam pomysami. Krzywosz zaproponowa
objcie warzywniaka, czyli przedporannego hurtu warzyw i owocw, lecz propozycja
upada w gosowaniu. Inna, ktra pamitam, to sport, gwnie futbol pierwszoligowy, bo
nie byo prawie meczu nie sprzedanego lub nie kupionego, tylko frajer mg sadzic, ze na
boisku rozstrzygaja si wyniki w tak zwanej rywalizacji sportowej. I to upado, bo gwny
handlarz to bya Legia", nikt nie chcia z wojskiem drzec kotw. Jeden projekt przeszed:
przywz z Austrii i z RFN kradzionych tam gablot, ktre u nas opylao si za cizki szmal

241
(chopcy zwijali je tam z ulic lub pozyczali w wypozyczalniach samochodw, dawali
nowe papierki i spokojnie przekraczali granice; wsppracowa tu z nami gang
Jugosowian).
Dla podobnych przyczyn, co z futbolem, upad pomys z knizkami. Czarny rynek
knigowy oraz przerzut malunkw i starodrukw za granic daway git zysk, ale wsrd
rekinw tego interesu by pukownik Wojska Polskiego i pewien agent SB, lecz nie
polskiego SB, tylko mocniejszego. Wic ta propozycja tez kojfna, ale Karsnicki raz
prztykna tych rekinw (bez wiedzy starego, ktry na pewno by si sprzeciwi) - dla samej
przyjemnosci. To opowiem.
Chodzio o cyrk tak zwanych aukcyjnych komisw". Aukcje starych, cennych knizek
byy w wielu wojewdzkich miastach. Handlarzom z czarnego rynku udao sieje
opanowac i doic wasnie dziki tzw. aukcyjnym komisom, o ktrych wiedzia mao kto z
normalnych ludzi. Ludziska sprzedawali knizk handlarzowi sadzac, ze maja z tego zysk,
bo panstwo wy-antykwariat zabraby im jedna trzecia wartosci jako marz. I to bya
prawda - czasami handlarz do rki dawa wicej, po czym wywozi knizk na przykad do
Poznania czy Krakowa i tam wstawia w komis aukcyjny". Oznaczao to, ze otrzyma trzy
czwarte sumy wylicytowanej na aukcji, a byy to sumy cholerne, odkad podzielono kraj na
49 wojewdztw i namnozyo si nowiutenkich wojewdzkich bibliotek o wielkich
ambicjach, pustych pkach i nieograniczonych funduszach. Wystarczyo, ze trzy lub
cztery panie bibliotekarki porzny si o jakas knizk i licytacja trwaa w nieskonczonosc.
Na tych komisach aukcyjnych" gang farci cizki szmal.
Przebojem 1979 by jakis atlas sprzed paru wiekw, pieronska rzadkosc. Zabki sobie
nan ostrzyo kilka bibliotek, w tym Jagiellonka i Narodowa. Ale i one wypady na out, gdy
licytacja przekroczya milion zotych! Czy ktos z was kojarzy, co to by melon w 1979
roku?... Przy dwch milionach zotych jeszcze dwch ludzi trzymao graby uniesione w
gr ku osupieniu sali, wic licytacja trwaa dalej. Jeden to by warszawski profesor,
ktremu akurat przekrcia si siostra w Ameryce i cay jej majat on wzia w spadku. Ten
profesor juz przed aukcja mwi, ze atlas bdzie jego, w kazdym razie: do trzech
milionw nie popuszcz, przeznaczyem nan trzy miliony, a jakby co, to moze jeszcze i
p dodam!". Drugim licytujacym by agent handlarzy, podstawiony, zeby doholowac
profesorska grabulk do trzech melonw (inaczej profesor miaby atlas juz za milion z

242
niewielkim hakiem). Dwa miliony siedemset tysicy!" dla cwaniaczka, Dwa miliony
osiemset!" dla profesora, Dwa miliony dziewicset!" dla cwaniaczka, i teraz powinno
byc: Trzy miliony!" dla profesora, lecz ten przy dwch dziewicset... opusci don! Profe-
sor by podstawiony przez Ksicia", a cwaniaczki z gangu komisowego musiay poknac
(wykupic) wasna zab za dwa miliony dziewicset tysicy zotych! Odliczajac ich zysk
(trzy czwarte wylicytowanej sumy) i doliczajac ich koszt zakupu z rak wasciciela (600
tysicy zotych) - stracili na czysto w tej grze ponad milion trzysta tysicy zociszw! Czy
ktos z was kojarzy, jaka to wtedy bya suma? Domek z ogrdkiem mozna byo kupic!
Jesli juz o tym mowa, to wasnie chciaem fundnac mamie dom z ogrdkiem, miaem
upatrzony, a ona wpada pod cizarowy samochd! Pakalismy z Gienkiem jak te bobry.
Ksiaz" nie da mi bulnac za nic (choc miaem szmalu, jak lodu), sam paci wszystko -
trumna luks, wience luks, cay pogrzeb taki ekstra, ze wysiadaja partyjne pogrzeby. Potem
przychodziem kazdego dnia na grb, az mnie zwinito w tym cholernym gestapowskim
kotle.
Bya zima, biao i cicho, taki mrz, ze zdychay gabloty i mao kto wychodzi z domu.
Snieg mi chrzsci pod skokami, jak maszerowaem od Brdna do willi Karsnickiego -
dugie spacery byy mi potrzebne, bo miaem duzo smutnych mysli; trzeba stracic matk,
zeby skapowac, co znaczy ktos, kogo chciaoby si miec, a kogo juz nigdy nie bdzie si
miao.
To by wtorkowy wieczr. Na zewnatrz domu poczuem, ze cos nie gra. W domu peno
gestapowskich apsw, kocio jak jasny gwint! Od razu pomyslaem, ze to przez t
Zydwk Karsnickiego. Drozd donis o dwch skurwysynach, co si dowiedzieli, ze w
jakiejs kolejarskiej rodzinie ona ma schowek za szafa. Chcieli ja wydac, ale najpierw
chcieli wycisnac troch szmalcu z niej i z tych kolejarzy. Obu szmalcownikw rozwali
Stas, a Zydwk przywiz do chaupy Ksicia". I Karsnickiemu odbio, kiedy ja
zobaczy. Ja si nie dziwi, taka smutna, czarna, wielkooka i cholernie pikna tez bym
kupi. Ona si spytaa:
- Czy pan jest akowcem?
- Nie, jestem handlowcem. Z konspiracja mam tyle wsplnego, ze oni czasami kupuja
ode mnie bron, ktra ja kupuj od Szwabw. Ale nie robibym tego, gdybym na tym nie
zarabia.

243
- Pan robi z Niemcami interesy?
- Robi interesy z kazdym, na kim mozna zarobic pieniadze.
- Ale ma pan dobre kontakty z Niemcami?
- Bardzo dobre, nie narzekam.
Wtedy ona zdja but na wielkim korku i z korka wyja rulonik, same dolary, proszac,
zeby wykupi z getta jej slubnego. Petroniusz" przeliczy i mrukna:
- Nawet rok temu mao byoby, a teraz... Szkoda czasu i atasu!
- Zrb to! - rozkaza Ksiaz".
- Wasza ksiazca wysokosc, nasz Mller wpad przez takie numery, wyladowa na
froncie wschodnim...
- To zaatw przez kogos innego!
- Zbyt duzy ryzyk, tam zaostrzono kontrol i trzeba by bulnac wagon zota...
- Wic bulnij!
- Na miosc boska... - zacza staruch i urwa, bo spostrzeg w Ksiazcych"
patrzakach pieronski gniew.
Po miesiacu tego Moska wyjli zza muru i przywiezli do Karsnickiego. Inteligent,
szkielecik w okularach, brudny zarost, kinol wikszy od gowy, smrd. Cuchno oden
godwka i smiercia. Jad bez konca. Trwao kilka tygodni jak przy stole, gdy Manka
podawaa do obiadu, rzek:
- Niech pan nas przerzuci na Zachd.
Tak to powiedzia. Nie prosi - zada. Zu zarcie i mia zy wzrok.
- Szymon! - jkna ta Zydwka. - Pana to juz tyle kosztowao...
- Ty, Rza, nie chcesz wyjechac? To zostan! On bdzie szczsliwy i ty bdziesz
szczsliwa i ja tez bd szczsliwy. On juz wyda na mnie majatek, to niech on teraz wyda
na mnie drugi majatek i ja mu nie bd zawadza...
- Jak mozesz?!
- Czy ja ciebie pytaem, Rzo, jak ty mogas to z nim robic? Ty jestes dobra kobieta,
ty mza chciaas wyciagnac z trumny i tobie si udao. Ale ja jestem taki Zyd, co nie
bdzie jad z talerza, do ktrego ktos naplu. Byas jego, to juz badz, a ja poszukam sobie
inne szczscie. Tak bdzie sehr gut dla nas wszystkich, prawda, prosz pana?
- Nie tknaem panskiej zony! - rzek Ksiaz".

244
Fakt, ze nie tkna, nawet nie prbowa.
- Pan kamie, ale panskie oczy nie kamia - odpar Zyd. - Ja widz, jak pan na nia
patrzy, tak si patrzy na kogos, kto jest najwazniejszy w zyciu. Ja znam moja zon, z nia
si raz przespac, to zwariowac. Ze mna tez tak byo, jak ja zgasiem swiato po naszym
slubie. Ale tam to ja si przespaem ze smiercia, oni tam teraz wywoza do gazu i ja co noc
czuem ten gaz. I ja juz jestem zdrowy. Pan wezmie jej ciao i pan wywiezie stad moje...
- Szymon!! - krzykna, a z oczu pyny jej zy i policzki byy czerwone od
niezawinionego wstydu.
- Ze co, ze ja handluj dupa zony? To nie ja ciebie rozbieraem, jak ty przyszas do
niego. Ja tylko...
Zerwaa si od stou i wybiega, paczac.
Ksiaz" go wywiz do Szwajcarii. Ona nie chciaa si nawet pozegnac z mzem, i jak
tylko znikna, w pierwsza noc, wlaza do Karsnickiego; przy sniadaniu to spostrzegem,
teraz juz oboje filowali na siebie w ten sam sposb.
I ktos musia sypnac, stad Gestapo. Tez nie zdazyem si pozegnac. Kiblowaem na
Pawiaku, a potem wycieczka przez Reich, za druty, lagier. I tez przespaem si tam ze
smiercia, jak ten Zyd. Facet z naszego bloku, Ledniak, uciek, a kiedy apacze wrcili z
pusta graba, bo na dobre zwia - nie kazano nam isc do roboty po apelu, tylko stac przed
blokiem.
- Bdziecie stac az wydacie tych, ktrzy mu pomogli lub oni sami si przyznaja -
powiedzia SS-Fhrer Kort. - Nie dostaniecie nic do zarcia ani do picia. Kazdy, kto
upadnie, bdzie zastrzelony, prcz ostatniego. Ostatniemu darujemy, bo tak chce pan
pukownik von Rotenburg.
Pukownik von Rotenburg przyjecha do obozu na inspekcj. Sta trzy kroki od SS-
Fhrera Korta i patrzy w niebo, prowadzac wzrok za jakims ptakiem. Odrzniay go
cielce rkawiczki, monokl, szpicruta, ktra nigdy nie uderzy w nic poza cholewkami
swych kawaleryjskich butw, oraz fakt, ze nie rozkracza si w ulubionej pozie skurwieli z
SS i wystrzega si krzyku.
Do wieczora nikt nie upad. W nocy, biaej od reflektorw, ktre wycelowano ku nam z
wiezyczki, przewrci si Zegarmistrz", bo prbowa kimac na stojaco. Potraci Barczyka

245
i obaj upadli na ziemi. Barczyk si podnis, Zegarmistrz" siedzac przeciera lima. Kort
nadbieg, wpakowa staremu kul w skron i poszuka lufa drugiej ofiary.
- Ja stoj! - krzykna Barczyk.
- Ale juz dotknaes ziemi dupa! - odpowiedzia Kort, strzelajac mu w piers.
Ludzie z komanda krematoryjnego wyciagnli trupy bosakami, uwazajac (taki by
rozkaz), zeby nikogo nie potracic. Wrzucili ciaa na taczk i odwiezli do piecw.
Noc bya chodna, ale mnie nie byo zimno. Pociem si z cykorii i filowaem na Zenka,
ktry sta po mojej lewej, i na Ropuch", ktry sta po prawej, i na Klocka", ktry si
przede mna garbi, a takze odwracaem gow do tyu, gdzie sta Czerejko, ktry mg
upasc mi na plecy, a oni tak samo filowali na mnie. Wzduz rzdw przelatywa szept:
- Nie spac! Nie spac!
Co kilka godzin zmieniali si straznicy, a Kort, Grummer, Silfrat . i Wolf co godzina.
Tej nocy nie upad juz nikt.
Rano zjawi si pukownik von Rotenburg. Opad na fotel ustawiony w cieniu baraku,
przypali szluga i zacza czytac knizk z pikna oprawa introligatorska.
Wczesnym popoudniem sonce wywrcio dwch i zaraz znowu dwch. Wolf
uzupeni magazynek czterema nabojami, a pukownik, ktremu wasnie przyniesiono
obiad, rzuci go psom i pomaszerowa zamyslony w stron sasiedniego bloku.
Drugiej nocy Kort, Grummer i Silfrat mieli ostre strzelanie, Wolf nie mia fartu, strzela
tylko raz, moze dwa, nie pamitam. Nad ranem spad deszcz i ustapio pragnienie.
Nastpni zaczli padac koo poudnia, pod soncem rwnie silnym, jak wczoraj.
Przychodzili patrzec oficerowie z caego obozu, zartowali i robili zakady. Duze, o cizki
szmalec! Wikszosc obstawiaa Sapora, wozaka z Warszawy, i Zenka-boksera, tylko jeden
na mnie wskaza. Nie wiem dlaczego, moze liczy, ze wygra fuks. Staem na lewej i na
prawej girze, i na dwie giry, rozstawiaem je tak jak Zenio.
O zmierzchu Tadek Maroc krzykna, ze powie, kto pomaga. Wiedziaem, iz to lipa, bo
nikt z naszego bloku nie pomg. Maroc zaspiewa nazwiska tych, ktrych juz wyciagnito
bosakami i spalono. Wolf rozesmia mu si w pysk:
- Gupia sztuczka, gnoju. Nawet jesli mwisz prawd, to za pzno. Chcielismy
zywych.

246
Potem pieprzna Tadka butem w krocze i strzeli. Podoficer, ktry zaozy si, ze Maroc
wygra, dosta szau, wrzeszczac, iz zakad si nie liczy, bo Maroc nie upad sam. Ktni
przerwao nadejscie pukownika.
W ciemnosci nie czuem gir, jakby mi je do pachwin ucito i jakbym wspiera si na
skrzynce cierpkiego blu, raz drtwiejacej, a raz przeszywanej stalowymi igiekami. I
powiek nie mogem utrzymac. Obudzi mnie strza koo gowy i zobaczyem Czerejk
wleczonego na haku bosaka. Pomyslaem, ze mani szczscie, bo Czerejko padajac mnie
nie dotkna. Rozpoczaem cwiczenia palcami rak i gir, zeby ruszyc krew, podejrzaem to u
Zenka.
Kiedy wyszo sonce, stao nas jeszcze osmiu. Bylismy jak przetrzebiony las. Obok
mnie sta tylko Zenio. Ludwik, z drugiego konca placu, zacza nagle isc przed siebie, z
rkami wysunitymi jak lunatyk i spiewa ochrypym gosem: Bolszewika gon, gon,
gon!". Grummer strzeli mu w otwarte usta.
Po poudniu nadszed komendant obozu. Przywita si ramieniem wyrzuconym do
gry. Von Rotenburg niedbale skina mu gowa, nie wyjawszy rak zza plecw. Komendant
spyta:
- Dugo to jeszcze potrwa, panie pukowniku?
- Chyba juz nie - odrzek von Rotenburg, poprawiajac monokl - ale trudno
powiedziec, wytrzymaosc czowieka jest niezbadana i wprost niewiarygodna.
- Ktrego z nich pan typuje, panie pukowniku?
- Zadnego.
- Zadnego?
- Zadnego, brzydz si hazardem.
- Niech pan sobie wyobrazi, panie pukowniku, moi ludzie porobili mnstwo
zakadw, im mniej stojacych, tym stawki rosna. Cay obz zwariowa, sa juz tacy, co
zakadaja si nie tylko na ostatniego i na godzin, w ktrej padnie przedostatni, ale nawet
systemowo, na kolejnosc trzech ostatnich, zupenie jak na wyscigach! Trudno si im
dziwic, mamy tu robot cizka i monotonna, a nie ma nic gorszego jak nuda. Ludzie
pragna jakiejs rozrywki, mia pan swietny pomys z tym konkursem.
Pukownik nic nie odrzek, signa po zota papierosnic i wyja jednego, nie czstujac
komendanta. Ten odczeka, az von Rotenburg si zaciagnie , i znw podja:

247
- Ciekawe, byem pewien, ze pan tez gra na tej loterii.
- Mwiem juz, nie bawi mnie to.
- A co, jesli wolno spytac, bawi pana w tej grze, panie pukowniku?
- Granice czowieka.
- Przepraszam, jakie granice?
- Granice wytrzymaosci ng! - rzek z jawna zoscia pukownik i schowa si za
obokiem dymu.
Komendant milcza par chwil w postawie penej uszanowania, strzeli donia do gry i
odszed.
Przetrzymaem jeszcze jedna noc. Nie miaem ng, ani garda, i nie miaem juz strachu.
We bie jednostajny szum, lecz staraem si nie myslec o tym, zeby nie zamieni si w
korkociag, ktry mnie zwali na ziemi.
Jeszcze jeden swit, a my stoimy we trzech: przy sobie miaem Zenka, kilkanascie
krokw dalej, jakby za mga, widziaem Sapora.
Sapor wywraca si powoli, najpierw uklak, a potem znik. Huk wystrzau dotar z
bardzo daleka, niby zza drutw, albo z pl za drutami. Wiedziaem, ze juz dawno
powinienem odpoczac w tym samym dzwiku, ale moje zwoki wciaz trzymay pion, z
dziwna wytrzymaoscia usychajacego drzewa, tak bezwolne, ze starczyoby wiatru, by
obalic.
Wasnie wtedy, kiedy zem sobie uswiadomi, iz mogyby mnie przewrcic spadajace
liscie, gdybysmy stali wsrd drzew - przysza ta cholerna mysl: tracic Zenka. Spojrzaem
na Szwabw. Pukownik wertowa knizk malenka jak modlitewnik. Jeden ze straznikw
czstowa szlugiem Grummera, a drugi, smiejac si, przypala mu i nawija cos, moze wic,
bo rozesmieli si we trzech. Pomyslaem, ze taka okazja, teraz, dokadnie wtedy, gdy na to
wpadem, to zrzadzenie losu, opatrznosc daje mi sygna. Zaczaem podnosic lewe rami,
rozpaczliwie wolno, jakbym chcia dzwignac wr piachu, wbrew straszliwemu wysikowi,
ktry wkadaem w t zbrodni. Zenek widzia. Patrzy mi w twarz martwym wzrokiem i
nie reagowa. Dociagnaem ton moich kosci i scigien do poowy drogi, uczyniem
jeszcze jeden makabryczny ruch donia i kiedy moje stukilowe palce byy centymetr od
Zenkowego barku - cay ten cizar zwali si w d, uderzajac mnie o udo. Zachwiaem
si, lecz utrzymaem pion.

248
Wwczas poruszyo si prawe rami Zenka. Ciagna je w gr, majac zamiast doni ten
sam wr, ktry ja dzwigaem przed chwila. Scisna zby, jego twarz z biaej pocza si
robic sina, a ja... zyczyem mu w duszy sukcesu. Dociagna i poleciaem w przepasc z
bezgraniczna ulga, ze mam to wszystko juz z gowy.
Przytomnosc odzyskaem natychmiast, pod wpywem nowego blu: zamaem jedna z
rak. Wolf, ktry postawi na Zenka, szed do mnie z triumfem w oku. Odbezpieczy gnat i
wymierzy mi w eb, gdy zza plecw dopad go gos pukownika: .
- Stj!
Pukownik odozy ksiazk, zblizy si do nas i stana przy Zenku.
- Ten czowiek przewrci go z premedytacja!
- Ale ten czowiek stoi! - zaoponowa Wolf.
- Posuchaj, chamie - wycedzi Rotenburg. - Jestes tylko swinia, ktrej obce sa
rycerska zasada fair play i poczucie sprawiedliwosci, swinia, ktra popeni kazda
nikczemnosc dla kilku miedziakw! Powinno si ciebie zdegradowac do czysciciela
latryn, bo takie swinie, jak ty, hanbia niemiecki mundur! Ten twj loteryjny faworyt stoi,
ale stoi tylko dlatego, ze by podobna swinia i przewrci koleg. Zastrzelic!
Wolf, blady z przerazenia i gniewu, wywali w Zenka cay magazynek. Pierwsza kula
zabi, pic nastpnych przyja trup. Kremowa rkawiczka pukownika wsuna si pod
moja pach i uniosa mnie, stawiajac na nogi.
- Brawo! - powiedzia. - Sehr gut!
Zauwazy, iz zamaem prawa rk. Skina na Grummera:
- Opatrzyc, zagipsowac, wymyc caego i dobrze nakarmic, a potem niech spi, ile chce.
Dzielny chop!
Poklepa mnie. po zdrowym ramieniu.
- Sehr gut, junge Mensch! Wymamrotaem:
- Danke, Herr Oberst.
Pukownik odwrci si i poszed do fotela, zeby wziac swoja knizk, mikra jak
katechizm. Wicej na mnie nie spojrza.
Gips dostaem w kolejowym szpitalu, a jak wrciem do chaupy Karsnickiego, to
najgorzej byo si podcierac. Szamanie lewa graba nie trudnosc (Manka drobia mi micho
na kawaeczki), ale dup wytrzec - mka! Przez miesiac si tak gimnastykowaem.

249
Mao co mnie wtedy obchodzio; wiem, ze interesy szy jak trza i wszystkim dopisywa
humor, tylko raz pocili si szef i Petroniusz", o przemyt knizkowy. Polskich bibliofilw
najbardziej rajcowao zbieranie knig o rodzimych kresach, o tych ziemiach, ktre zabrali
nam Sowieci, wyzwalajac Polsk w czterdziestym piatym, zeby nam zaozyc swj
kaganiec na pysk. Lww i Wilno, Nowogrdzkie i Galicja wschodnia, to byy hity:
najwyzsza jakosc, najwyzsza trudnosc w zdobyciu i najwyzsze ceny. Lecz handlarze,
rekiny czarnego rynku knizkowego, jeszcze bardziej biegali za czyms innym: za
przedwojennymi szwabskimi knizkami o Slasku i Pomorzu. Bibliofil polski mia te knizki
za makulatur, natomiast handlarz za nimi biega, bo wywozi je do RFN i robi na nich
wielki pieniadz. Dla Szwabw Szczecin, Wrocaw, Opole, Krlewiec i Gdansk to byy ich
kresy (Ich nostalgia" - rzek Petroniusz") i oni wariowali za tym, nie zaujac marek. Jak
si Karsnicki o tym dowiedzia, rabna w punkty graniczne, w celnikw zblatowanych
przez handlarzy (kilku celnikw do kicia poszo) i ten przemyt zesra si na jakis czas
(dzisiaj znowu kwitnie, wiem o tym, bo zyj z bibliofilw, co mi przynosza knizki do
oprawiania, jestem dobry introligator). Wtedy Petro" dosta szau:
- Dlaczego pan to zrobi?! - rykna na Ksicia".
- Ciszej, sugo! - wyszczerzy zby Karsnicki. - Grzeczniej!
- Przepraszam... Ale... ale to ogromny bad, panie Karsnicki, dlaczego pan nie
uzgodni tego ze mna!?
- Bo nie musz niczego z panem uzgadniac.
- Czy pan wie, komu si narazamy w ten sposb i kto za tym stoi?
- Wiem.
- Wie pan?! - zdziwi si Petro"
- Wiem. Stoi za tym obuz, skurwiel, ktry, gdyby mg, to nie ksiazk o Slasku, lecz
cay Slask sprzedaby Niemcom!
- Ach, wic o to biega! Pan znowu jako szlachetny szermierz, tym razem Ziem
Odzyskanych...
- Cos ci, Heldbaum, powiem - przerwa mu Karsnicki. - Nienawidz Ruskich, jak
wikszosc Polakw i upokarza mnie, ze na ziemi polskiej od trzydziestu piciu lat koczuja
kacapskie armie, lecz jest to dla mnie dylemat: co bym zrobi, gdyby Rosjanom odechciao
si kiedys trzymac u nas swoich zodakw i gdyby kazali nam wybierac. Gdyby

250
powiedzieli: Lachy, gosujcie, mamy si stad wyniesc, czy mamy zostac? Gdyby
powiedzieli: nie musimy u was siedziec z bronia, naszych granic strzega rakiety, Polska
jako bufor jest nam niepotrzebna, to anachronizm, ale mozemy zrobic wam grzecznosc i
zostac, macie wolny wybr, gosujcie. I wie pan co? Nie wiem jak bym gosowa w takim
referendum. Bo wiem, ze gdy Rosjanie odejda z naszych Ziem Zachodnich, Szwaby
natychmist wyciagna po nie uzbrojone pazury. Marza o tym! Ci czerwoni i ci biali,
solidarnie, NRD i RFN po spou. I to i to sa Szwaby, a mowa, ze NRD to nasz brat w
obozie komunistycznym, i mowa, ze RFN to cywilizowany pokojowy kraj zachodni, to
mowa trawa, o tyek ja potuc! Internacjonalizm, sojusznicze wizy, humanizm, kultura,
cywilizacja i te de, to retoryka kamcw i debilw, Szwaby nigdy nie zrezygnuja! Ktos,
kto podsyca ich nostalgi", jak pan mwi, to otr, ktry dla kilku srebrnikw zrobi
wszystko. Wiem, ze ucinajac ten przemyt niczego nie zwojowaem, nie wyjm tym Polski
spomidzy kowada i mota, czy raczej spomidzy dwch motw, bo to beznadziejnosc,
co mozna zrobic?
- Nic - mrukna Heldbaum. - Mozna spiewac: Boze, cos Polsk" i Pod twa obron".
Tak to jest, jak si mieszka w przechodnim pokoju, ktry kiedys by obrotowym
przedmurzem, ale maszynisci si popili, zaniedbali mechanizm obrotowy i maszynka
sprchniaa. Albo mozna tuc fors, nie zawracajac sobie gowy kartografia, na ktra i tak
si nie ma wpywu, to bym poleca, panie Karsnicki. Zycie ma si jedno, o reszt niech si
martwia Bg i Historia.
Wasnie wtedy, jak gips mi zdjto, Ksiaz" si dowiedzia, ze jest tylko panem
powierzchni, bo istnieje tez podziemne krlestwo, imperium wczgw, kretowisko
ludzkich szczurw Warszawy, ktre ma wasnego monarch. Policja Ognia" wyniuchaa,
ze zbieracze pustych flakonw po smietnikach, podwrkach, ulicach i klatkach
schodowych, nie dziaaja przypadkowo, lecz sa zorganizowani, maja straz, hierarchi,
rewiry i srodki transportu. Ogien" dugo to obserwowa, a jak uzyska pewnosc -
przychwyci i przycisna jednego z rewirowych. Kiedy ten zacza spiewac, Ogien"
mysla, ze sni - to bya bajka. I jak z tym przyszed do Karsnickiego, ten rwniez
pomysla, ze si mu sprzedaje pic z romansu dla ubogich.
- Byes tam?
- Jak mogem byc bez panskiego zezwolenia? - zdziwi si Stasiu.

251
- Gdzie to jest?
- Niedaleko zeranskiej elektrociepowni. Ogromny labirynt podziemnych betonowych
korytarzy, Z ktrych wychodza dziesiatki zbiorczych rur z ciepa woda na caa Warszaw.
Kilometry tego tam jest, cae podziemne miasto. Ten smieciarz gada, ze maja tam jak u
Pana Boga za piecem...
- Ilu?
- Nie liczy, kilkuset na pewno.
- Z samej Warszawy?
- Z caej Polski. Zbieranina bezdomnych i wczgw, ktrzy nie chca gdzie indziej
zyc, to lubia, dla nich to raj. Zra ze smietnikw i z tego, co ukradna, i z butelek, i u sistr
przy Grochowskiej, gdzie codziennie jest goraca zupa dla biednych, i nawet luksusowo w
barach dworcowych, metoda na slin", i...
- Jaka metoda?!
- Na slin" czyli na pluj". Upatruja w barze goscia, ktry z wygladu jest mikisz i
czekaja, az zamwi i doniesie swj talerz do stou. Podchodza i pluja mu w jado. Gosc
boi si oberwac, wic nie skacze, a oplutego zarcia nie ruszy, wic zostawia i mozna
spokojnie jesc. Stac ich zreszta i na kupno, maja dosc szmalu. Maja tam u siebie wszystko,
sienniki, naczynia, nawet kobitki maja. No i maja swojego dziadyg, ktry nimi krci.
Nazywaja go Chart".
- Fantastyczne! - krzykna Jacus, ktry by akurat u Karsnickiego. - Jak chodziem do
budy, to mi ktos pozyczy ksiazk jakiegos Francuza o podziemnym Paryzu, to bya klawa
rzecz...
- Sue pisa takie powiesci. W. dziewitnastym wieku by i podziemny Paryz, i
podziemny Londyn, a dzisiaj sa takie kretowiska wczgw w kanaach Rio de Janeiro i
kilku miast amerykanskich, podobno najwiksze w Nowym Jorku - rzek Karsnicki. - Ale
u nas? To bomba! Jak si umwic z panem Chartem"? Chc miec randewu u niego, chc
to wszystko zobaczyc...
- Spotkanie na szczycie! - parskna Jacus.
- Ale dowcip! - obruszy si Stasio, filujac zymi patrzakami na Dzeka". - Ty to
masz gwk, Klon!

252
- Kazdy ma swj warsztat! - odwina Jacus. Smiech czowieka bra, dwa koguciki w
jednym kurniku, chorobliwa zazdrosc.
- Nie na szczycie, tylko na dole, chc tam wejsc! - przypomnia
Karsnicki.
- To najlepiej w godzinach przedpoudniowych, dziesiata, jedenasta - zaproponowa
Ogien"'. - Rano wszyscy wychodza do swoich rewirw krasc i zbierac, w norze zostaje
on ze swoja gwardia.
- Ilu?
- Kilkunastu, drobiazg. Moi chopcy ich zaatwia...
- Twoi chopcy moga si zaatwic w krzakach! - warkna Dzek". - Ja tam pjd z
moimi, obstawa szefa jest batalion"!
- To ty juz jestes szefem? - spyta Stasiu, wyszczerzajac pysk jak pies, ktrego
podrazniono. - A ja myslaem, ze jeszcze pan Karsnicki!
- Dosc! - przyhamowa ich Ksiaz". - Jutro. Pjdziecie obaj. Prowadzi ten zapany
na smietniku. W wykopie, z ktrego byy wejscia do podziemnych korytarzy, sta
bramkarz".
- Serwus! - rzek na gupiego Stas.
- Chromol twj serwus! - pado w odpowiedzi. - Czego tu szukasz?
- Charta" szukam.
- No to nie znalazes, dymaj stad!
Podszed Jacus.
- Chojrak - zauwazy, filujac na tamtego.
- Eeee! - wzruszy ramionami Ogien". - Swir, chce mi zrobic wod z mzgu.
- To si nie napracuje - mrukna cichutko Dzek" i doda gosno: - Tak myslisz? A ja
ci mwi, facet jest nieza kosa. Asior, ze ze swieca szukac na smietniku.
- Doprawdy?
- Bezwarunkowo. Spjrz na te gierojskie lima. Takie sa tylko i zadziorw. Jeszcze nie
pkasz?
- Troch, tylko nie wiem, gdzie dyla dac, moze na wprost?
- A jak on ci giez podstawi?
- Kto?

253
- Ten zajob.
- Ten wypierdek mamuta? Bujasz, spjrz na niego...
Facet si naprzy i zapoda ku Ogniowi":
- Nie skacz, zobie, tylko spierdalaj!
- A jak nie? - zapyta Stasiu.
- To dostaniesz w ryo!
- Widzisz? - powiedzia Klon. - Widziaes kiedys takiego zakapiora?
- Widziaem gorsze rzchy.
Gosc nagle wyciagna gwizdek i gwizdna. Zza wejscia przybiego kilkunastu
podobnych miglancw. Wasnie tak miao byc, czekalismy na to, zeby nie omotac si w
podziemiach (gdzie mogo byc od cholery niespodzianek), tylko na terenie otwartym.
Takie kino to ja do dzis lubi - bach, bach, bach, kwik i krzyk, gwardzisci szczura u
naszych flekw, tylko grabule otrzepac i splunac. Z naszej strony ucierpia wyacznie
Dzek", a dokadniej magnetofon, ktry Dzek" schowa pod kurtka, zeby nagrywac: w
kotowisku zrobi si z tego szmelc (lecz tasma ocalaa). Dziki Bogu Walentino" mia
drugi.
Kilku chopakw Ognia" zostao przy poturbowanych szczurkach, a my hop do tych
piwnic. Na przodzie Stasio, Dzek" i Konrad Szpinak" z latarkami i w kamizelkach
pancernych, bo jakby ktos tam mia spluw... Szlismy obok rur gigantw, srednica ponad
metr. Najpierw zapach wilgotnego ciepa i jakiegos kwasu, potem smrd siennikw, szmat
i niedojedzonych resztek pod scianami, dalej i dalej, cholernie dugo.
Wtem z boku pojawio si wejscie, jak brama, i kiedy chopcy z latarkami chcieli si
tam rozgladnac, dostali w twarz cholerna wod - ktos uruchomi hydrant. Strumien by tak
silny, ze zmit chopakw jakby w nich kartaczem wystrzelono. Mnie woda nie dotkna,
lecz poczuem na szyi cos chodnego, z metalu, a jak namacaem, to byy zyletki - gdybym
si szarpna, byoby po mnie. Staem, bojac si ruszyc, cud, ze si nie skaciaem od
cykorii. Nagle trzask, pena jasnosc, rozbysa zarwka u stropu. Wok mojej szyi bya
ptla z poaczonych nitka zyletek, a sznurek od tego rzanca trzyma mody garbus, cay
poskrcany, z jedna gira krtsza, jakby mia hajnemedin. Ten widok unieruchomi
Ksicia" i chopakw, a garbulo zasycza:
- Oberzn mu eb, oberzn mu eb, patrzcie, oberzn mu eb!

254
I chcia pociagnac, lecz nagle czyjas don z tyu chwycia go za rami i rozleg si
chrapliwy bas:
- Nie, Pinokio", nie, to przeciez dzieciak, pusc!
- Nie puszcz, chc oberznac! - zapiszcza garbaty.
Don przycisna mu rami, az zawy z blu i pusci koncwk zyletkowej ptli, a nam
ukaza si brodacz z flakonem gody trzymanym druga donia. Nie mia wicej lat od
Karsnickiego i takie same patrzaki, ostre jak nz, lecz na mordzie troch krost i w
uzbieniu nie elegant, brakowao przednich. Ksiaz" stapna do przodu i zada pytanie:
- Ty jestes Chart"?
- Jesli masz psa na mysli, to nie, bo chart szybko biega, a ja nie, nie lubi si wysilac,
lubi zyc na siedzaco. Heart", przez samo H! -wyjasni brodaty. - Serduszko,
przyjacielu!...
- To prawda, masz serce, policza ci to na Sadzie Ostatecznym, ale jak to wypadnie w
caym rachunku?...
- Co?
- To cos zrobi. .
- A co zrobiem?
- Obronies tego dzieciaka - rzek Karsnicki, wskazujac na mnie.
- Obroniem dzieciaka? Nie pamitam, zebym broni jakiegos dzieciaka. Ale mimo
woli mogem zrobic cos takiego, kiedy jestem na fleku, zupenie trac poczucie co nalezy
robic, a czego nie nalezy.
Garbus zdja mi zyletkowe chomato i przysuchiwa si, nachylajac baniak jak ci, co
maja zy such, az przy ostatnich sowach wybuchna piskliwym rechotem. Klon, mokry
od wosw do skokw, warkna:
- Czego si smiejesz, ty srajdzie pieprzony?!
Heart" wyja gwint flakonu z zbw:
- On si smieje dlatego, ze przysza mu na to ochota. Smiej si i ty, jesli potrafisz.
- Nie zadaj zbyt wiele - wysepleni Pinokio". - Smiech odrznia czowieka od
wieprza, ale najpierw trzeba nauczyc si smiac.
- Kto to jest, twj nadworny bazen? - spyta nasz wdz brodatego.
- On jest tym, kim i ja. Wszyscy tutaj sa tym samym.

255
- Kim?
- Kim jestesmy? To trudno powiedziec...
- Czemu trudno?
Heart" wozy flakon w pysk i przechyli gow, a garbus za niego odpowiedzia:
- Bo im czowiek madrzejszy, tym trudniej mu odpowiadac na gupie pytania
prostakw!
Heart" czkna i przyhamowa garbatego:
- Stul jap, po co ich draznisz?
- Chamstwu nalezy si przeciwstawiac siom i godnosciom osobistom! - wyrecytowa
garbaty, mapujac kabaretowe powiedzonko Goasa.
- Szefie! - wkurzy si do reszty Jacus. - Mam mu wepchnac w gardo ten jego
naszyjnik z zyletek? Od razu przestanie szczekac!
- Wolnego, zdazysz - mrukna Ksiaz". - Daj mi kilka minut na ten dialog.
- Aaa, jak dialog, to insza inszosc! - rozpromieni si Heart". - Na dialog zapraszam
do siebie.
Wkroczylismy do wysokiego pomieszczenia z jakims wzem rozrzadowym, penym
kurkw, kranw i manometrw. Na kilku siennikach lezao paru przypitych i dwie
laleczki, obdarte, brudne, wymalowane, ale rajcowne.
- Mj dwr i mj konkubinat! - przedstawi brodaty i signa po paczk szlugw. -
Zajarac ktrys z panw sobie zyczy albo yknac, albo poruchac? Kazda z nich chtnie da
panom dupy, kazdemu z osobna lub wszystkim jednoczesnie. Wszystko dla gosci, gosc w
dom, Bg w dom!
- Gosc w dom, syf w dom! - poprawi go garbus.
- Przesada, Pinokio" - rzek Heart" - przychodza z gry, a Bg jest u gry, tam
panuje wiksza czystosc niz tu...
- Wic czemu mieszkasz tu, a nie u gry? - spyta Ksiaz".
Brodacz zatrzas si od smiechu.
- Mieszkac wsrd was? Byoby mi jeszcze ciasniej niz tu! Widzisz, tam kazdy
narodzony chce zrobic wrazenie na swiecie, a ja ten swiat olewam rozpryskowo, bo cz to
za swiat? Religia si tuczy na ciemnocie, prawo zyje z korupcji, wadza jedzie na strachu,
zasady karmia si niedorzecznoscia, zas autorytety sa podszyte blaga. Ten swiat wspiera

256
si na dwch szczudach, na gupocie i obdzie. A mimo to kazdy chce tam wlezc na
cok, nawet wiesniak, a juz ten, co umie czytac i pisac, uwaza, ze ma prawo do talonu na
niesmiertelnosc. Kazdy chce braw i pcha si do nich, rwie si do laurw, orderw i
dyplomw, do chway i sawy, ale one obie to skonczone kurwy, dopchasz si do tego
zka, a tu juz lezy w nim gromada facetw. Sowem dlatego, ze wszyscy zyja jedna
mysla: zrobic wrazenie, wyrznic si, byc dostrzezonym i zapamitanym wokoo jest
cholernie ciasno i w tym toku rce i nogi placza si tak, tak sobie wzajemnie
przeszkadzaja, ze mao ktry wyskoczy. I co, ja mam tez si rozpychac? Pieprz to, tak jak
mj stary pieprzy wojn, mwi, ze wojna polega na wprowadzaniu kawakw metalu do
ludzkich cia, wic on to pieprzy. Ale musia w niej uczestniczyc i wprowadzili mu
kawaek metalu w ciao. A ja nie musz!
Przypomniay mi si te sowa, ktre kiedys usyszaem od Karsnickiego: Lepiej byc
szczsliwym niz sawnym, Fokstrot".
Karsnicki milcza. Tamten filowa nan cmiac szlug, czeka na jeszcze jakies pytanie,
zeby jeszcze raz si wymadrzyc, a tu naraz wszystko zdecho, bo Ksiaz" powiedzia:
- W porzadku. Siedz tutaj i nie przeszkadzaj mi.
Odwrci si i odszed, my za nim jak dzieciarnia za matka, bez zadnych sw, tylko
Jacek wyja z rak garbatego zyletki, mruczac:
- Siedz tutaj i nie wyaz, bo!...
- Bo co?! - zaperzy si garbaty.
- Bo wprowadz ci w ciao cay ten metal, kawaek po kawaku, a popic bdziesz mg
woda ze szlaucha, ktry wsadz ci w ryj!
Gdy wychodzilismy na sonce, zza plechw dogoni nas szyderczy rechot Pinokia".
Rury niosy ten smiech korytarzem, az nam w uszach dudnio.








257
XI


Przez pierwsza poow 1980. by spokj. Ja oprawiaem knizki Karsnickiemu i
przesiadaem si z gabloty na gablot, rwac towar bez trudu (bo ktra nie wskoczy do
merca?) - przerb miaem, ze daj Boze zdrowie! W maju mi przeszo, bo Gienek
wykorkowa, wic bardziej zbierao mi si na pacz, niz na pow ciz. Ale potem znowu
ruszyem w tan.
Kaisnicki wikszosc czasu poswica Bartkowi, niczym si nie interesujac, wiec
Heldbaum rzadzi przy pomocy Bankiera", Ognia", Dzeka" i waletw". Ksiaz"
akceptowa wszystko, jakby mu byo wszystko jedno, i pewnie mu byo; niczym si nie
wnerwia, niczemu nie sprzeciwia, nic nie prbowa zmienic, by cicha czscia motoru,
gowica silnika, ktra wie, ze ma byc gowica i ze tai jest dobrze i tak ma byc -juz si do
ostatka naklei na ten lep, ktry par? lat temu rozwiesi mu przed nosem Heldbaum.
Petro" doprowadzi maszynk do stanu absolutnej perfekcji -wszystko grao jak ta
lala; miesiac w miesiac ogromny zysk, ruchy te same jak ruchy tokw w silniku, nic nie
mogo si zaciac ani zazgrzytac. Stary we wszystkim, co robi, wszdzie, gdzie wsadzi
ap po zoto lub po diengi, by jak ten wirtuoz Rubinstein, co jezdzi po caym swiecie,
wchodzi na sal, otwiera fortepianik i ba-ba-ba-bam!, tocz genialne kawaki, jak ta
praczka, co wali kijanka, a wszyscy: biiis! Nudno si od tego robi i nam tez juz
doskwieraa nuda. Az obudzi ferajn wybuch, ktry obudzi cae panstwo.
Gdzies musi byc kres takiego zycia, w ktrym papier toaletowy to jest luksus do
kupienia za apw, wdliny robi si z norek i z odpadw, a pensje starczaja do poowy
miesiaca - jak dugo mozna si mczyc zyciem galernikw z cudzej winy? W lipcu
wybuchna pierwszy strajk, to by} Lublin. I poszo! Gdansk, Szczecin, Warszawa, setki
miast, nard zawy: dosc, skurwysyny! Solidarnosc" i rzad zaczy przepychank, nie

258
byo innego tematu, mecz, film i dupczenie fruny na smietnik - by tylko jeden temat:
kto kogo? Wtedy zjawi si u nas Mariusz.
Byem akurat na pitrze i usyszaem z dou gos Templara"! ,Swity" wrci?! Nie
mogem w to uwierzyc, zbiegem po schodach, to by on! Przyprowadzi jakiegos ksidza,
modziusienkiego, sutanny nie pasuja do takich szczawikw. Dyskutowali z Ksiciem"
na cay gos; dopiero pzniej, jak odtworzyem tasm, zapaem, po co przyszli. Chcieli,
zeby Ksiaz" pomg im zebrac kilka dziesiatkw tysicy podpisw na petycji do
kardynaa Wyszynskiego", bo oni pragna nakonic Kosci, aby zmusi rzad do
prawdziwych ustpstw i reform na bazie wzajemnej miosci, nie zas wojny, przemocy i
nienawisci". Templar" kombinowa, ze Ksiaz" uatwi im zbieractwo podpisw w
rznych dzielnicach, a chcieli to miec na bysk. Jak wszedem do salonu, juz trwaa ktnia
midzy Karsnickim a klecha; Ksiaz" mia gos: -
- ...Czowiek musiaby si kompletnie zmienic, stac kims zupenie innym, istota
cakowicie rzna od tej, jaka jest, aby mc zbudowac zupenie inny swiat, oparty
wyacznie na prawdzie, rwnosci, dobroci, miosci wzajemnej. Dlatego wszystkie utopie o
tworzeniu sprawiedliwych spoecznosci, Chrystusowa tez, mozna potuc o kant, bo sa
tworzone dla kogos, kto na Ziemi nie istnieje!
- Bluznisz i badzisz w swym rozumowaniu! - zapia ksiadz. - To prawda, czowiek
nie moze byc takim, jakim jest, musi byc inny, ale Chrystus o tym wiedzia...
- Bg-Ojciec tez o tym wiedzia?
- Jak mgby nie wiedziec, On wie wszystko!
- Jesli wiedzia wszystko, i to z gry, to jak mg stworzyc takie monstrum? Czemu
nie stworzy dobrego czowieka? Jako wszechmocny powinien by to zrobic.
- Zrobi, lecz czowiek uleg szatanskim podszeptom i wpad w sida smiertelnego
grzechu...
- Trzeba byo stworzyc czowieka odpornego na pokus! Ale moze Bg nie chcia
nudy, z samymi dobrymi byoby smiertelnie nudno, a tak jest bardzo ciekawie, Ziemia jak
ekran video dla caego kosmosu!
- Bracie, wciaz bluznisz! Nie rozwazajmy teraz, dlaczego tak si stao, nie czas.
Czowiek jest taki, jaki jest, a powinien byc inny. Chrystus, wiedzac o tym, nie sprzedawa
zadnego modelu ustrojowego, zadnej wizji politycznej, zadnej utopii, tylko recept dla

259
czowieka, jak odmienic samego siebie. Poprzez miosc jako wartosc najwyzsza, jedyna,
totalna, wszechogarniajaca.
- Recepta byaby w porzadku, gdyby wypisa na niej lekarstwo, ktre moze sprawic
cud wyleczenia.
- Tym lekarstwem jest wasnie miosc!
- A gdzie to kupic?
- To lekarstwo trzeba produkowac samemu dla siebie!
- Wobec tego winien najpierw przemienic wszystkich w farmaceutw. Nie zrobi tego,
wic niczego nie zmieni.
- My to mozemy zmienic, korzystajac z Jego nauk!
- Nie mozemy. Kody genetyczne nas hamuja. Jest tam zaprogramowany instynkt
wspzawodnictwa, juz to samo wystarczy, by braterska miosc, powszechna rwnosc i
temu podobne rzeczy na zawsze zostay chimera. O wiecznej ludzkiej gupocie nie
wspominam, bo to najmocniejszy i najbardziej oczywisty hamulec, starczy za wszystko.
- Posuchaj, bracie, Bg...
- Ty posuchaj. Gdyby Bg mieszka na Ziemi, ludzie wybijaliby mu szyby.
- Nieprawda! Sa ludzie i ludzie, aska boska dotkna wielu i wielu naprawia. Nie
wszyscy kamia, nie wszyscy zabijaja, nie wszyscy kradna i hoduja wszeteczenstwa...
Tym razem przerwa mu Petroniusz":
- Z pewnoscia. Dlatego jest tylu uczciwych, ze nie kazdy zodziej ma okazj do
kradziezy.
Nikt nie widzia, jak staruch wszed, zjawi si niczym duch. A kiedy juz si waczy,
nie przesta gadac, jakby to on by tu gospodarzem:
- Ksiadz, przepraszam, namawia moich przyjaci do krucjaty?
- Tak, bracie, do krucjaty przeciwko zu, niemiosierdziu i niesprawiedliwym
stosunkom spoecznym, na rzecz dobra, miosci, tolerancji i uczciwej wadzy.
- A ta wadza jest twoim zdaniem, bracie, za? - spyta Petroniusz".
- Tak, ta swiecka zwierzchnosc, ktra mamy, jest za odpar ksiadz.
- Wic trzeba z nia walczyc?
- Trzeba ja naprawic, odwodzac od grzechu, bracie.
- I kto ma tego dokonac?

260
- Kosci Panski.
- A czy ten Kosci zezwala zwalczac grzech grzechem?
- Nie zezwala, lecz czy jest grzechem...
- Jest, prosz ksidza, jest! Chyba ze ksiadz chce zamienic ten Kosci na jakis inny.
Bo Kosci, o ktrym, jak sadz, jest mowa i do ktrego ksiadz nalezy, uwaza kazde
wystapienie przeciwko swieckiej wadzy, kazda form buntu i nieposuszenstwa, za rzecz
niedopuszczalna, czyli grzeszna!
- Bracie, co ty mwisz? - zdumia si ksiadz.
- Mwi, a raczej powtarzam tylko to, co mwia ojcowie-zaozyciele Koscioa
rzymskokatolickiego, bracie, i co mozesz przeczytac w wielu miejscach w Pismie
Switym. Cos mi si zdaje, ze ksiadz rzadko siga do tej ksiazki, albo ze ksiadz przesta
suchac jej nakazw, a to juz byaby zbrodnia przeciwko wasnej wierze. To albo to,
trzeciej mozliwosci nie ma.
Ksiadz zaniemwi, a Petroniusz" podszed do regau bibliotecznego, zdja Bibli
Tysiaclecia" i odstawi swoje ulubione widowisko, show, w ktrym by arcymistrzem -
flekowanie klienta za pomoca cytatw:
- List switego Pawa do Rzymian, temat Obowiazki chrzescijanskie", punkt 13, tytu
Posuszenstwo wobec swieckich wadz". Dla porzadku, strona 1287. Kazdy niech bdzie
poddany wadzom sprawujacym rzady. Nie ma bowiem wadzy, ktra by nie pochodzia
od Boga, a te, ktre sa, zostay ustanowione przez Boga. Kto wic przeciwstawia si
wadzy - przeciwstawia si porzadkowi Bozemu. Ci zas, ktrzy si przeciwstawili, sciagna
na siebie wyrok potpienia".
- To si tyczy tamtych czasw, czasw rzymskich! - krzykna ksiadz.
- Taaak? No to wszystko w porzadku, bo tu na dole jest przypis naukowy do tego, co
zacytowaem, przypis autorstwa waszych biblistw, ktrzy przetumaczyli Pismo i
zadedykowali to wydanie kardynaowi Wyszynskiemu, ktry ich za to pobogosawi. Oni
tu pisza, ze wczesne czasy rzymskie, braciszku, to byy akurat czasy najgorszego
despoty, Nerona, ale zeby wszystko byo jasne, koncza przypis uwaga, czy raczej
przestroga, by nie traktowac zalecen Pawa jako obowiazujacych tylko wobec tamtych
czasw. Pisza tak: Nalezy pamitac, ze Aposto podaje tutaj zasady zawsze
obowiazujace"!

261
Ksizulo spasowia, a Petroniusz" zacza szukac kolejnej mojki, kartkujac. I znalaz: *
- Strona 1328, List do Efezjan". Tytu Niewolnicy a panowie". Niewolnicy, ze
czcia i bojaznia w prostocie serca badzcie posuszni waszym doczesnym panom jak
Chrystusowi...". I dalej (znowu przekartkowa)... tytu podobny, Niewolnicy i panowie"
w Pierwszym liscie do Tymoteusza", strona 1350. Wszyscy, ktrzy sa pod jarzmem jako
niewolnicy, niech wasnych panw uznaja za godnych wszelkiej czci, azeby nie
bluzniono"... To tyle ze switego Pawa, a teraz swity Piotr. Strona 1378, jego pierwszy
list apostolski. Niewolnicy! Z caa bojaznia badzcie poddani panom nie tylko dobrym i
agodnym, ale rwniez surowym. To si bowiem podoba Bogu, jezeli ktos znosi smutki i
cierpi niesprawiedliwie... Badzcie poddani kazdej ludzkiej zwierzchnosci ze wzgldu na
Pana, czy to krlowi majacemu wadz, czy to namiestnikom jako przez niego
posanym..."
Suchaem, nie mogac uwierzyc, ze cos takiego mwia apostoowie. Ksiadz zapyta
Mariusza:
- Kim jest ten pan?
- Ten pan to diabe, zy duch. Chodzmy stad, Jerzy, to strata czasu, no chodz!
Heldbaum zadrwi:
- Najlepiej prosto do fioletowych komnat. Bo moze trzeba si byo najpierw poradzic
towarzyszy biskupw...
- Poradziem si mojego krucyfiksu! - odpar ksiadz.
- W takim razie trzeba byo uwierzyc scisle w to, co krucyfiks powiedzia, sugo bozy!
Nie byo tam nic o szacunku dla apostow?
- Nie byo tam nic dla ludzi bez sumien!
- Chodz! - powtrzy Mariusz. - Wyjdzmy stad!
Wstali obaj. Ksiadz zwrci si do Karsnickiego:
- Czy pan moze nam pomc?
- Mwiem juz, nie!
- Niechaj Bg bdzie z wami, bracia - rzek ksiadz i wyszed razem ze Switym".
Ksiaz" wyciagna don ku Pismu.
- Podaj mi to dzieo.

262
- Mysli pan, ze cos sfaszowaem? - rzek Heidbaum, podajac mu wolumin. - Niczego
nie przekrciem, moze pan sprawdzic kazde sowo!
Teraz Ksiaze" kartkowa, szuka dwch miejsc, I zaraz si wnerwi:
- Co za parszywe tumaczenie! Przyszedem przyniesc"!... Przydaoby si
przypomniec przyjemniaczkom przykazanie o przymusie przyzwoitosci przy przekadach!
Buty Wujkowi czyscic, a nie poprawiac mistrza!
Podszed do biblioteki, wzia Ewangeli w Wujkowym tumaczeniu, znalaz co chcia i
przeczyta to:
- Nie myslcie, zem przyszed pokj czynic na ziemi. Przyszedem na ziemi czynic
nie pokj, lecz miecz!". Swity Mateusz, dziesic, trzydziesci cztery... I swity ukasz,
dwanascie, czterdziesci dziewic: Przyszedem wzniecic pozar na ziemi, chciabym, aby
jaz si palio"!
Pofilowa ku Heldbaumowi. Ten wzruszy ramieniem i wyda dzib:
- Nie moja wina, ze sam tym nie skontrowa. Czy ktos mu przeszkadza to zrobic?
Podszed do Ksicia" i usiad naprzeciw, w fotelu.
- Panie Karsnicki, teraz serio. Niech pan nikomu nie da si wciagnac w ten pozar,
ktry juz buzuje.
- Bo co?
- Bo podpalacz to bezpieka, a nie zaden lud czy proletariat. Zagrano przeciw
Gierkowi.
- Domysliem si, Heidbaum, to proste. Zagrano, tylko ze instrumenty zaczynaja si
wymykac panom dyrygentom spod kontroli, a wasciwie wymkny si juz, i teraz nie
mozna tego opanowac, maja cos, czego nie chca, naprawd masowy protest. Ktos chcia
tylko sfajczyc chaupk po srodku stepu, a zaja si step. Kiedy jest wiatr na stepie, to
ogien idzie po nim jak burza! I to juz jest bunt oglnonarodowy, nie tylko robolw, ale i
chopw i urzdasw i artystw i studentw, a pomaga w tym jajogowa elita zwiazana z
opozycja, co daje rebelii polor, co ja uszlachetnia i nobilituje, bo taki intelektualno-
artystyczny gwiazdozbir...
- To sa gwiazdy wyrose z gwna! - zapieni si Petro". - Czy pan wie, kto tym kreci?
Kto jest tuba tego protestu i tego proletariatu? Tumek pisarzy, dziennikarzy, filozofw,
socjologw, ekonomistw i prawnikw, co do jednego cwaniaczkw-kameleonw!

263
Wikszosci spoeczenstwo nie zna, tylko pisarze i dziennikarze to zbir publicznych
nazwisk, wic popatrzmy na pisarzy i dziennikarzy. Niech pan sobie wynotuje nazwiska i
signie po pras sprzed trzydziestu, dwudziestu, dziesiciu i nawet piciu lat. Niech pan
zobaczy, co robili, co gosili, do czego agitowali i zmuszali wwczas. Budowali nowa,
czerwona rzeczywistosc, idac po trupach elementarnych cnt, swiadomie depczac prawd
i estetyk, zaguszajac hagiograficznymi peanami wycia torturowanych niewinnie i
wieszanych niewinnie, karmili swe ambicyjki i sakiewki przy pomocy najhaniebniejszych
sw i najpodlejszych czynw, nie mieli wstydu, nie mieli oczu i uszu, nie mieli sumien,
skrupuw i etyki za grosz! Firmowali stalinizm z dzika ochota w dobie
najpotworniejszych represji. Kultura tego kraju chodzia w takim chomacie i w takich
kagancach, jakie oni zaozyli jej na szyj i na pysk. Mysl, ze byli gorsi od swych kolegw
z Zachodu, takich jak Pirandello, Drieu La Rochelle, Brasillach, D'Annunzio, Wells,
Pound, Heidegger, Gentile, Croce, Malaparte, Jiinger, Celin, Ernst von Salomon i Shaw,
ktrzy poparli faszyzm, lub utozsamiali si z faszyzmem, lub gloryfikowali go przez jakis
czas. Byli gorsi, bo historia juz daa nauczk intelektualistom zamieszanym w
totalitaryzm, wiedzieli, co to jest flirtowac z imperium szatana. Wielu stao si
aparatczykami, dygnitarzami i dyrygentami socrealizmu, a potem komunizmu rzekomo
reformowanego za Gomuki oraz za Gierka w jego pierwszej piciolatce. Komunizm, tak
jak uprzednio faszyzm, dysponowa orzem, oni natomiast dali mu cos, bez czego system
polityczny jest kaleki: prestiz, potg sw i polor artystyczno-ideowy, zota szat! Tak
Brandys, psiakrew, struga sumienie narodu, gdy dawniej apologetyzowa donosicielstwo,
wzywa do przestrzegania czujnosci", nawet w stosunku do najblizszej rodziny! A
Konwicki, zamordysta w dobie stalinowskiej, Woroszylski, harfiarz kultu krwawego
Jzia, Andrze-jewski, gloryfikator bezlitosnego socu, Kijowski, Kozniewski, Czeszko i
tylu, tylu innych! Wszyscy oni, jak ten Norwidowski ptak, spiewali wiosn, gdy dokoa
zima"! Przekrcili si na liberalizm lub wprost antykomunizm, gdy juz nie tylko nie grozi
za to bat lub hak, ale gdy takie nieszkodliwe popiskiwanie zaczo przynosic lepsze profity
niz dotychczasowe suzalstwo. Podobnie z ekonomistami i prawnikami, ktrzy teraz
tancza w Gdansku, i z historykami, ktrym wraca pamic, o aktorach nie ma co mwic, to
zawsze komedianci. Kim oni sa? Wyzwoliciele? Prostytutki, ktre zmieniy sobie makijaz

264
na modniejszy! I teraz, gdy robol da si podpuscic, firmuja bunt proletariatu! Co za
latryna! Az si spoci.
- Fokstrot", krlestwo za filizank czarnej! Wyszedem do kuchni. Jak wrciem,
znowu perorowa, na temat KOR-u:
- ... Tak, zgadzam si, oni sa broszka, w sztabie Wasy KOR ma wicej do gadania,
lecz przeciez to takie samo lub nawet gorsze gwno! Wdz, dzielny Jacus, mwi o
Kuroniu, przez tyle lat czerwony zandarm deprawujacy dziatw szkolna! Uzna, ze
bolszewickie harcerstwo jest za mao bolszewickie i stworzy grupy Walterowcw",
krasna elit Zwiazku Harcerstwa Polskiego, narzucajac jej stalinowski fanatyzm, ktry
przekracza komsomolskie zaangazowanie w Sowietach! Wszystkie te jego pomagiery,
Blumsztajny, Michniki, to wasnie walterowska" stajnia, czerwony wychw! A dzisiaj
ten stupajka i jego rewirowi maja wyzwalac ojczyzn! Czy mozna si nie porzygac? Wie
pan dlaczego Gierek pozwala KOR--owi szumiec, czemu przymykano oczy na ich
dziaalnosc? Gdyby chciano ich zlikwidowac, mozna to byo zrobic w jedna dob...
- To dokadnie tak samo jak z nami - wtraci gospodarz.
- Owszem, prawie tak samo. Dziewicdziesiat dziewic procent czonkw KOR-u to
Zydzi, reszta, paru gojw, na ozdob, dla zmylenia spoeczenstwa. Gierek pajacowa tak
dugo, jak dugo dostawa pozyczki z bankw zachodnich, a do kogo naleza wszystkie
zachodnie banki? Do Zydw. Cos za cos. Dostaniesz duza fors, ale nie bdziesz prztyka
naszych! Dlatego mogli si bawic w nielegalnosc tak jak cinkciarze, tylko lepiej, bo
strugajac bohaterw! Rozumieli si, sa trzy rodzaje spoecznosci, ktre si dobrze
rozumieja, mysl o Zydach, komunistach i pedaach, aczy ich jedno, kosmopolityzm.
Czowiek, ktry mi mwi o patriotyzmie KOR-u, to morderca, chce mnie zabic smiechem!
- Co z tym maja wsplnego peday, Heldbaum?
- To, co powiedziaem, antypatriotyczny kosmopolityzm!
- Czyli maso maslane...
- Tak, pardon.
- No wic co z tymi pedaami?
- Pan nie czyta Gombrowicza, wielkiego polskiego pisarza"? Bozyszcze polskich
intelektualistw i literackich smakoszw Polsk ma za nic, za szambo, za smiec, ojczyzn
za anachronizm, patriotyczne myslenie za nacjonalizm, szowinizm i debilizm,

265
przywiazanie do rodzimych symboli za obmierza staroswieckosc, kult mczennikw za
analfabetyzm, sowem polskosc to strawa gupkw. Robi wszystko, by jego czytelnik
poczu wstyd i wstrt do samego siebie, iz urodzi si jako Polak, zeby si jak najszybciej
pozby polskiego upiezu w kosmopolitycznej odwszalni. Zydzi robia dokadnie to samo.
- Chwalisz si, czy masz wyrzut sumienia?
- Ja juz panu mwiem, wasza ksiazca wysokosc, jaki ze mnie Zyd! Moi was gnoja, i
moi udaja, ze chca was zbawic, a ja i tych moich, i tamtych moich, mam w dupie. To nie
moja tragedia, to panski problem, bo pan jest goj i do tego polski goj, co jest juz zupeny
pech. Czy jak pan czyta polskie gazety, sucha polskiego radia i patrzy w polski telewizor,
nie czuje si pan czonkiem mniejszosci narodowej we wasnym kraju? To jest kraj
Zydw, ktrzy zawadnli wszystkim, a nie gojw, a jak goj sprbuje tylko pierdnac, juz
jest zaatwiony epitetem: antysemita! Cz to jest antysemita? To rasista. A cz to jest
rasista? Nikczemne bydl. Koniec, kropka. Jako to do tego paowania polskich gojw
zawsze sa pod rka oswicimskie kominy, tak jakby Hitler i jego paczka byli Polakami. I
to si robi tylko u nas. Tysiace polskich rodzin brao na siebie automatyczny wyrok
smierci za ukrywanie Zydw, podczas gdy na przykad Francuzi bez wyrzutw sumienia
masowo wysyali swoich zydowskich sasiadw do Treblinek, ale we Francji ydzi nie
rozptuja antyfrancuskiej histerii i nie podgrzewaja wciaz antysemityzmu. A tu
podgrzewaja, pala pod tym kotem, zeby bron Boze nie wygas, odbudowuja go z niczego,
jak trzeba, bo rzekomy polski antysemityzm nie jest dla nich przeklenstwem, tylko
cudowna bronia, batem na Polaczkw. Tak paca wam za fakt, ze mordowani przez kilka
wiekw w caej Europie, mogli tylko nad Wisa znalezc bezpieczny azyl, wic z caej
Europy zwiali tu i tu zawadnli najpierw handlem i przemysem, a potem kultura. Teraz
maja na was antysemityzm jak kulomiot i rozstrzeliwuja was nim, ile razy chca wam
skrcic cugle. Albo bdziecie kosmopolitami i filosemitami, Polaczki, albo do kata za
antysemityzm! Tak macie tanczyc, jak...
- To si nazywa spiskowa teoria dziejw, Heldbaum. Historycy si z tego smieja.
- Gdyby pan sysza, szefie, jak si z tego smiali ludzie, ktrych w pierwszej
dziesiciolatce przesuchiwano, do ez si smiali, uszy by panu popkay, tak jak im pkaa
skra. Przesuchiwali panowie z dziesiatego departamentu w Ministerstwie
Bezpieczenstwa Publicznego, Fejgin, Fleiszfarb, Grunszpan i inni o takich samych rodo-

266
wych nazwiskach, ale noszacy pikne nazwiska sarmackie: Swiato, Romkowski et
caetera. Niech panu Garon opowie o swoim tatusiu, oni mu popiescili ojca!... Gdyby tej
krwawej obrbce poddano historykw zamiast na przykad AK-owcw, to troch mniej
historykw smiaoby si dzis z przypisywania Zydom ciagotek mafijnych.
- Tobie ich na pewno odmwic nie mozna, nasza mafia to twj tort.
- Ale ja nie walcz z gojami za pomoca antysemityzmu, lub antypolskich faszerstw,
ktrymi robi si wam paskudna gb, jak swiat szeroki i dugi. Najznakomitsza reklam za
granica zrobi wam zydowski maestro o piknym, staropolskim nazwisku Kosinski. Nie
wiem, czy to prawda, ze kiedy jako modzieniaszek wyemigrowa do Stanw, to ozeni si
tam ze starucha, wdowa-milionerka, ktra wsadzia swj szmal w wyforowanie jego
debiutanckiej ksiazki na listy bestsellerw, choc wiem, ze bez milionw wpakowanych w
promocj zaden cudzoziemiec-debiutant nie ma tam cienia mozliwosci, zeby wyskoczyc.
On zrobi karier, zosta gosnym pisarzem amerykanskim pochodzenia polskiego", wic
albo sprchniaa milionerka, albo zydowskie lobby pomogo swojemu, tak czy owak ktos
te miliony w niego wpakowa. Jego najsawniejsza ksiazka to Malowany ptak". Z tego
dzieka, ktrego tresc dotyczy czasw okupacji niemieckiej w Polsce, czowiek Zachodu
pobiera takie nauki: polska partyzantka wyapuje zydowskie dzieci, zeby je oddawac w
rce Gestapo, polscy chopi uwielbiaja zagwacac na smierc mae, zydowskie
dziewczynki, a juz szczeglnie ochoczo ranne dziewczynki, tak jak polscy ksiza, odziani
w szaty liturgiczne, lubia katowac w koscioach maych zydowskich chopcw, natomiast
dziewczyny polskie, gojki rzecz jasna, uprawiaja dziki seks z wasnymi tatusiami, bracmi i
na dodatek z kozami rozpodowymi!... Co jeszcze? Jeszcze lud polski wyje ze szczscia
patrzac na wywzk
Zydw do komr i dzikuje za to wylewnie hitlerowcom, a jedyna polska kobieta,
ktrej odbio, bo zrobia opatrunek rannemu Zydziatku, przy okazji temuz Zydziatku
kradnie buciki z nzek...
- Wiem! - przerwa Karsnicki. - Potem ona robi minet portierowi na Gestapo, a ten
odwdzicza si jej...
- Tego tam nie ma... - zdziwi si Petro".
- ...a on si jej odwdzicza zotym zbem wyrwanym zydowskiemu niemowlciu!
Stary prbowa jeszcze ratowac dupsko smiechem:

267
- Dobre, ma pan susznosc! Tego tam nie ma, ale mogoby byc, to w tym samym
stylu!
- A to, co ty wymienies, tam jest?
- Jest, niech pan przeczyta!
- W domysle: jesli uda si panu to znalezc, bo tumaczone nie byo! Ale ja czytaem
Malowanego ptaka", Heldbaum, czytam po angielsku, twj pech. Ze w ogle czytam.
Gombrowicza tez czytaem! Kuronia nie znam, ale jesli zesz o Kosinskim i
Gombrowiczu, to znaczy, ze nawet gdyby Kuron napisa Ani z Zielonego Wzgrza", ty
zrobibys z tego Zywoty pan swawolnych".
- Nie z! Kuron by fanatycznym komuchem, teraz si zmieni...
- Zmienio si jedynie trzech ludzi! - przerwa mu Ksiaz". - Swity Franciszek w
modosci by playboyem, Pisudski czerwonym drukarzem, a ja czowiekiem wolnym.
Reszta si nie zmienia, tylko przekrcia taktycznie. Kuron na antykomunizm, ty na
antysemityzm, inni jeszcze na cos tam. Kuron mnie nie obchodzi, ale ty mnie wciaz
obchodzisz, wic teraz wyjdz stad, natychmiast, pki nie zrobi czegos, czego obaj
pozaujemy!
Petro" zmy si jak duch. Od tej pory nigdy juz nie byo midzy nimi klawo, do
samego konca.
A koniec by juz cholernie blisko, bliziutenko. Zima 80/81 zamiast zimno byo coraz
gorcej, szykoway si decydujace rozdania. Krasnoarmiejcy brali na przeczekanie i
wyrolowanie, a Wasiaki tylko na to drugie - zapachniao im wadzuchna, ktra mozna
podniesc z ulicy jak monet upuszczona przez frajera. Tylko ludziom byo coraz gorzej,
strajk goni strajk, mao kto pracowa, brakowao wszystkiego, skarpetek, butw, zarcia, a
komuch robi wszystko, zeby wszystkiego byo jeszcze mniej i krzycza, ze to wina
chuliganiacej Solidarnosci". Nam to byo ganc egal, micha bya pena, forsa kapaa jak
ropa u arabskich szejkw, a dziewczynki kleiy si na pstryknicie palcami. Ale na
Targwku widziaem jak dzieciarnia kradnie marchewkowe nosy bawanom, z godu.
Ksiaz" pakowa wielki szmal w dokarmianie.
Wiosna nic nie poprawia, tylko u poetw wiosna to Meksyk.
Az przyszed ten dzien, kiedy Heldbaum nawina:
- Za trzy dni swito Pierwszego Maja...

268
- O co chodzi? - spyta Ksiaz".
- O kopot...
- Jaki kopot?
- Nielegalny pochd, antyrzadowy, marsz robotnikw z Ursusa i z Huty na
srdmiescie.
- To pewnie na Dom Partii, co my mamy do tego?
- Dobry chce robolw powstrzymac.
- To niech powstrzymuje.
- My mamy to zrobic, wasza ksiazca wysokosc...
- My?!
- My.
- Dlaczego my?
- Bo on nie chce mundurw. Robol ma powstrzymac robola.
- Teraz rozumiem. Mamy si przebrac za przodujaca klas narodu i dosunac
przodujacej klasie narodu, rozbijajac ten marsz?
- Tak toczno, kamandir!
- Absurd, odmawiam kategorycznie! Lud roboczy ludu roboczego nie bdzie la, to
problem klasowej solidarnosci. Powtrz mu.
- To jest problem naszego byc albo nie byc, panie Karsnicki, ja nie zartuj!
- Ja tez nie zartuj.
- I on nie zartuje. Musimy to wykonac.
- Ale nie wykonamy.
- To mus!
- Mus pacic rachunki, panie ministrze? O to wasnie cay czas szo, a nie o dolary!
Mielismy byc nie rezerwowym bankiem i nawet nie straszakiem, tylko rezerwowa rezerwa
Milicji Obywatelskiej, takim drugim ORMO do specjalnych zadan?
- Musimy to zrobic, panie Karsnicki, nie mamy wyboru! - powtrzy Petro".
- To twoja opinia, ale nie ty tu rzadzisz. Odpowiedz brzmi: nie!
- Prosz si zastanowic!
- Wasnie to zrobiem.
- Prosz si dobrze zastanowic!

269
- Zastanowiem si bardzo dobrze i nie zmieni decyzji!
Heldbaum spusci eb, rzadko mia tak ponury wyglad. Jeszcze raz sprbowa:
- Prosz pana...
- Nie pros, to bez sensu.
- Na miosc boska! Czy pan nie rozumie...
- Rozumiem! Do widzenia, czas audiencji si skonczy.
Staruch wyszed, trzsac si z nerww. Jak tylko zamkna drzwi, Ksiaz" powiedzia:
- Fokstrot"!... Dzek", Ogien" i Bankier" maja tu byc za najdalej godzin!
Byli. A wtedy on rozkaza:
- Bankier", zorganizuj okoo dwustu robotniczych kombinezonw! Masz na to dwie
doby!
- Bdzie zrobione, szefie.
- Na pewno?
- Nie ma problemu.
- Po jaka choler? - zdziwi si Stas.
- Przebierzemy chopcw na Pierwszy Maja. U kazdego w rku ma byc gazrura, om
lub francuz.
- Uuuu! To duze lanie, takiego jeszcze nie byo!
- Nie byo. Ale bdzie. I zeby mi nikt nie by podcity tego dnia!
Tego dnia rano zawiozem go pod Ursus". Czekalismy w gablocie. Tam juz tum si
zbiera, oni tez czekali, na hutnikw, zeby dalej razem isc. Huta przymaszerowaa
spiewajac: Wyklty powstan ludu ziemi... Przed ciosem niechaj tyran drzy!... Bj to jest
nasz ostatni, krwawy skonczy si trud!... By ancuch spad z wolnego ducha!... A dom
niewoli zniszcz i spal!..." i tak dalej.
Matko Boska, spiewali Midzynarodwk"! Ja zawsze myslaem, ze to piesn
komuchw, i to bya przeciez piesn komuchw, ale jak teraz usyszaem ja, sowo po
sowie, to skapowaem, ze te sowa najbardziej bija w komuchw, zmienic nie trzeba
nawet p sylaby, pasuja jak ula. I oni to spiewali szczerze, bo przeciw komuchom, ktrzy
rzadza samowadnie" i tym mocni sa, ze kazdy kradnie bogactwa, ktre stwarza lud",
ale:


270

W tej bandy kasie ogniotrwaej
Stopiony w zoto krwawy pot
Na wasnosc do nas przejdzie cay
Jak naleznosci susznej zwrot!
Bj to jest nasz ostatni..."

Przy bramach powitano si, uszeregowano i obie grupy ruszyy razem w stron miasta,
Ursus" na czele, a hutnicze bractwo za nim. Znowu hukna spiew, tym razem pod
melodi Szarej piechoty", do maszerowania nie ma nic lepszego, lecz tekst by jakis inny,
nowosc, nie znaem tych sw, musieli je sami sobie napisac:

Nie chcemy komuny, nie chcemy i juz,
Nie chcemy ni sierpa, ni mota!
Za Katyn, za Grodno, za Wilno i Lww,
Zapaci czerwona hoota!
Za Katyn, za Grodno, za Wilno i Lww,
Zapaci czerwona hoota!

Za mordy, za gwaty, cierpienia i zy,
Za lata w niewoli spdzone,
Za fasze, oszczerstwa i cyniczne gry,
Nadzieje bestialsko zniszczone!
Za fasze, oszczerstwa i cyniczne gry,
Nadzieje bestialsko zniszczone!

Nie chcemy komuny, podniesmy wic gos,
By protest do Kremla az dotar.
Wezmiemy w swe rce nieszczsny nasz los,
Niech zadrzy czerwona hoota!
Wezmiemy w swe rce nieszczsny nasz los,

271
Niech zadrzy czerwona hoota!

Od Jaty ten koszmar sowiecki juz trwa
I z kazdym wciaz rokiem narasta;
Nie lkaj si walki, w szeregu dzis stan,
Przed toba czerwona haastra!
Nie lkaj si walki, w szeregu dzis stan,
Przed toba czerwona haastra!

Wbrew czasom ponurym nadzieja w nas tkwi,
Wolnosci uchyla si wrota,
Nadejda dla partii ostatnie juz dni,
Zamilknie czerwona hoota!
Nadejda dla partii ostatnie juz dni,
Zamilknie czerwona hoota!
*


Spiew lecia jak ryk burzy, jak dudnienie wielu dzwonw, jak zmiatajacy wszystko
huragan, napenia boczne uliczki, uderza o drzace szyby okien, rwa ku niebu, odbija si
gdzies tam wysoko i wraca do kilku tysicy ng, by wybijac wraz z nimi rytmiczny
grzmot, od ktrego dostawao si gsiej skrki, albo suszenia w gardle, albo wody w oku
(kobiety stojace na chodnikach pakay). To jeszcze nie by koniec, spiew wciaz trwa,
wciaz, jak rakiety odpalane z wyrzutni strun gosowych, pdziy w przestrzen te straszne
sowa, ktrych nikt dotad nie cisna komuchom w pysk:

Choc wrg nasz podstpny i okrutny jest,
Lecz Polski i tak nie pokona!
Nikczemne ich mordy skujemy na fest,
Ucieknie ta szajka czerwona!

*
Pierwsze wydanie ksiazki zostao ocenzurowane i zamiast teksyu piosenki ukaza si nastpujacy druk:
[----] [Ustawa z dnia 31 lipca 1981 roku o kontroli publikacji i widowisk, artyku 2 punkt 3 (Dziennik Ustaw nr
20, pozycja 99, zmiany: 1983, Dziennik Ustaw nr 44, pozycja 204)]


272
Nikczemne ich mordy skujemy na fest,
Ucieknie ta szajka czerwona!

Kremlowskie kajdany obmierzy juz nam,
Paszo won! usyszy despota.
Czas, Polsko, wystawic rachunek swych ran,
Niech paci czerwona hoota!
Czas, Polsko, wystawic rachunek swych ran,
Niech paci czerwona hoota!

Sowieckie sztandary zerwijmy ze scian,
Orowi przywrcmy koron,
By Polak w ojczyznie mg rzadzic juz sam,
A nie taatajstwo czerwone!
By Polak w ojczyznie mg rzadzic juz sam,
A nie taatajstwo czerwone!

Nie chcemy komuny, nie chcemy i juz,
Nie chcemy ni sierpa, ni mota!
Za Katyn, za Grodno, za Wilno i Lww,
Zapaci czerwona hoota!
Za Katyn, za Grodno, za Wilno i Lww,
Zapaci czerwona hoota!".

Nie wiem, czy t powtrzona zwrotk zaspiewali na koniec, czy zaczynali od nowa, bo
nagle z bokw uderzono na nich. To tez by tum, ale nie taki sam. Na rkawie kazdego z
napastnikw widniaa czerwona opaska (zeby w zamieszaniu si nie kiwnac i nie lac
swoich), kazdy mia w rku pa lub gazrur, tylko niektrzy trzymali transparenty
(KLASA ROBOTNICZA POPIERA SWOJA PARTIJ", NIE CHCEMY
PODZEGACZY I MACIWODW", PRECZ Z PACHOKAMI CIA!", PARTIA Z
NARODEM, NARD Z PARTIA", SOLIDARNOSC - TAK, DYWERSJA - NIE!"

273
PRAWDZIWY PROLETARIAT OBRONI ZDOBYCZE SOCJALIZMU!"). To byo
ORMO i MO przebrane za robociarzy. Wrzask i krzyk, makabryczne omotanie, krew na
jezdniach i na chodnikach.
Tych przebierancw mieli rabnac nasi przebierancy, Dzek" i Stasio na czele dwch
kolumn. Mieli tu przyjsc i dac wycisk kazdej bandzie, ktra zaczepi marsz. Karsnicki
spoglada na sikor, filowa dookoa, czeka i czeka, mrucza: Co jest, do cholery,
dlaczego nie przychodza, juz dawno powinni tu byc!", nic nie rozumia. Wyjasni mu
Ogien". Wskoczy w nasz wz ni stad ni zowad, zdyszany i pokrwawiony. Gosu nie
mg zapac, par kilometrw bieg.
- Co si stao?! Dlaczego was nie ma?! - krzykna Ksiaz".
- Roz... roz... walono... na... naszych! - wycharcza Ogien".
- Kto was rozwali?
- Gli... glina! Jak... szlismy tu! Ja si wyrwaem, ale... wielu chopakw aresztowano!
Dzeka", Tomka, Szpinaka", Magistra", moich... Ktos nas zakapowa!
- Ja! - rozleg si gos zza otwartej szyby w gablocie. - Ja doniosem milicji.
Heldbaum sta obok wozu.
- A tobie kto? - zapyta Ksiaz".
- Ktos, kto tak jak i ja z czystej sympatii nie chce, aby pan popeni samobjstwo. Bo
to byoby samobjstwo, wasza ksiazca wysokosc.
- A jeszcze nie jest?
- Jeszcze nie. To tylko bad, ktry moze si zdarzyc kazdemu. Mozna to jeszcze
naprawic.
- Jak?
- Zapominajac o nim. Dobry chce, aby pan dalej by wadca, szanuje pana, panie
Krasnicki. Ale nie chce wicej gupstw. No jak, zgoda?
- Zgoda - rzek Ksiaz". - Kiedy wypuszcza chopcw?
- Dzis.
- W porzadku. Wracamy, Fokstrot". Podwiezc pana ministra?
- Nie, mam tu wasny wz.
Caa drog do domu Karsnicki milcza, gryzac zapak za zapaka.
Nazajutrz w nocy przybieg Ogien".

274
- Nie ma go! - zaraportowa. - Juz dwadziescia godzin go nie ma!
- Nie wrci do siebie?
- Nie!
- To znaczy, ze znowu nas sypnito - powiedzia Karsnicki.
Ogien" mia zabic Heldbauma, taki dosta rozkaz, ale Petroniusz" zmy si.
- Kto?! - wrzasna Stasiu. - Wiedziaem ja, wiedzia Dzek" i wiedzia Fokstrot", i
juz nikt! No to ktry?! Ja, Dzek" czy Fokstrot"? Chyba, ze tu podsuch jest, kurwa mac!
Wwczas sysza nawet to, co teraz mwimy!
- Walentino" wciaz sprawdza - przypomniaem.
- Oni moga byc lepsi niz Walentino"!
- Moga - powiedzia Ksiaz". - Ale mg si i sam domyslic, ten facet ma drugi wch
i drugi such. Pewnie si schowa u Dobrego...
- Co robimy?
- Zmywamy si, lada chwila moga nas stad zgarnac.
- A co dalej robimy?
- Szukamy Dobrego. Mam cos do wyjasnienia z tym panem! Musieli zaczekac, bo ja
nie byem gotw, pizama zy strj na nocne jazdy. W gablocie Karsnicki rozkaza:
- Do szczurw.
Nie skapowaem.
- Do szczurw?...
- Do elektrociepowni, Fokstrot"!
- DoHearta"?
- W koncu zgades! Zapal wreszcie ten silnik!
Byo nas czworo, On, ja, Dzek" i Ogien". Nikt si za nami nie wlk. Niebo byo
dziwnie szare, choc to noc. Zajechaem w kwadrans.
Ku naszemu zdziwieniu niepotrzebne byy ani pisci, ani latarki. Z wejscia, przy
ktrym nikt nie strzowa, emanowaa jasnosc. Loch tez by jasny niczym droga, ktra pali
sonce, lecz nie byo tam ani jednej zarwki, ta jasnosc pyna z murw, zotych i
koralowych, mieniacych si jak pery, niby w bajce. Pod kazda ze scian kimali, siedzac i
opierajac gowy na bezkresnej rurze z zamszu i atasu, mieszkancy tego podziemia.
Wygladali jak zaczarowane mumie.

275
Tam, gdzie by rozrzad wza rur, spa Heart" na fotelu z drogocennych kamieni. U
jego podnza garbulo, a w kacie, na haftowanym srebrna nicia materacu, goa dziewczyna,
pikna jak marzenie o takich dziewczynach, ale to nie jej nagosc sciagaa wzrok, Heart"
go sciaga niczym magnes. Bardzo si zmieni od tamtego razu. Fale dugich, biaych
wosw pokryway mu sniegiem ramiona. Zmarszczki na przezroczystej twarzy biegy do
ust, krzyzujac si z tysiacem fioletowych zyek, tak iz jego gowa wygladaa jak druciany
kosz. Skurczony i wyschnity, by miniatura samego siebie. Mia staroswiecki strj, z
surdutem, kamizelka i zabotem, nad ktrym szyja marszczya si w sine fady. Trzyma
duga lask ze zota gaka; ta laska miaa cos z pastorau.
Ksiaz" go obudzi, tracajac lekko w koronkowy mankiet.
- Ach, to ty! Ooooo! - ziewna Heart". - Witaj na pokadzie, zuchu! Jakie bogi
przynosza? Strach, czy gniew?
- Oba.
- Uciekes na d przed tym, co si tam dzieje?
- A wiesz, co si tam dzieje?
- Wiem. Burza na zosc czerwonej partii, lecz burza przemija, jak wszystko, nie
wymiota komunistw. Ciut-ciut zmaci si porzadek, w ktrym czerwoni uozyli si jak
wieprz w gnoju, na nic wicej was nie stac.
- Nas?
- Wlazes w to, inaczej nie musiabys szukac azylu u mnie.
- Nie szukam schronienia, szukam Dobrego. Syszaes o Dobrym?
- To tak, jakbys zapyta, czy syszaem o Bogu - skrzekna Heart" (mia gos
czowieka starenkiego, pasujacy do starenkiej mordy, takiej, jak na drobno spkane
porcelanowe cacka).
- Gdzie on jest?
- On jest wszdzie, jak Bg. Musi byc, zeby za szybko nie upada ta religia, ktrej jest
strzem i ktrej nie wyznaje nikt, nawet ten, ktry kaza mu stac na strazy. On pilnuje
dogmatu, tak jak wasi ksiza, ale oni przynajmniej wierza w to, co mwia. Dla nich
dogmat to switosc, dla czerwonych dogmat to zb, w istocie strzega tylko zobu. Zb
jako czynnik racjonalny, z logicznego punktu widzenia daje komunizmowi przewag nad
kazdym innym wsrd wyznan, a jedyna saboscia czerwonej wiary jest liczba ideowych

276
wyznawcw rwna zeru; w sferze ducha przez to i przez aberracj ekonomiczna w sferze
ciaa komunizm kiedys upadnie. Ale ty tego nie sprawisz i nawet nie doczekasz, wic daj
sobie spokj, po co ci Dobry?
- Gdzie go szukac? - spyta Ksiaz".
- Wiesz kim niegdys byem? - rzek Heart", olewajac pytanie Karsnickiego. - Byem
idealista, czyli idiota, wierzyem w Boga, wierzyem w papieza, w spowiedz, w komuni
swita, w grzechw odpuszczenie, w cay Rzym! W jego madrosc, dobroc i wyzszosc nad
wszystkimi religiami swiata. Cos z tego zostao, mysl, ze rzymski katolicyzm ma t
wyzszosc, iz jest w nim parlamentarna demokracja Switej Trjcy, ktra przedkadam nad
jedynowadztwo Allachw, Jehoww i innych. Ale tylko to z mojego fanatyzmu zostao,
nie wierz w nic! Byem dewotem, jestem agnostykiem. Wiesz, nad moim zkiem
dziecinnym wisia taki obraz: Swity Jerzy i smok". Swity mia dzid i toczy z bestia
bj, a pod nim, to jest pod brzuchem konia i cielskiem smoka, walay si szczatki
przygniecionych, kobiety i mzczyzny. Gdy urosem, zrozumiaem, iz swiat to ciage
zapasy dobra i za, w ktrych ludzie sa zawsze przegrani, biora wycisk i od dobra i od za,
jak na tym obrazku, wic nie nalezy si niczym przejmowac, nalezy pieprzyc wszystko,
tym bardziej, ze wszystko jest chwilowe, tymczasowe, prowizoryczne, wszystko mija, jak
zy lub dobry sen, jak kazdy numer gazety, w ktrej czytasz swieza histori gatunku, juz
za dzien nieaktualna i zapomniana. A ty wciaz chcesz skakac, wte lub wewte, po cos lub
po kogos, dla tego lub dla tamtego, jaki to ma sens? Odpusc, chopczyku!
- Gdzie go szukac? - zapyta Ksiaz". - Powiedz mi!
- Niech ci powie ktrys z tych agentw Dobrego, jakich masz w swoim otoczeniu.
Powinni znac adres szefa.
- By jeden, ale umkna.
- Tylko jeden? .
- Az jeden!
Hearta" porwa smiech, jak zgrzyt kosy o szko (myslaem, ze garbus si obudzi, lecz
kima), taki szyderczy nie rechot, lecz pisk, okropnosc, wywraca mi bebech.
- Synku! Myslaem, ze jestes madrzejszy! Szef policji Napoleona mwi: Kiedy
zbiera si czterech spiskowcw, dwaj z nich to moi ludzie", lecz od tamtej pory swiat
poszed naprzd, taka proporcja staa si osiagniciem na not co najwyzej dostateczna.

277
Towarzysz Swierdow, czonek picioosobowego komitetu bolszewikw w
przedrewolucyjnym Petersburgu, podejrzewa, iz ktrys z jego czterech kolegw to
prowokator Ochrany". Kiedy po Rewolucji Lutowej otwarto archiwa policyjne, wyszo
na jaw, ze w caym komitecie tylko Swierdow to nie by prowokator, pozostali czterej
byli agentami. Nawet przywdca frakcji bolszewikw w Dumie Wszechrosyjskiej,
ukochany pupil i zastpca Lenina, Malinowski, by agentem Ochrany", prowokatorem...
Wiem, o co chcesz teraz zapytac!
- O to samo - powiedzia Ksiaz".
- Tos gupi. Powinienes zapytac: czemu, mimo tego wszystkiego, Lenin zdoby laur?
- Nie pytam o to, co wiem.
- A wiesz? Czyzby?
- Wiem, znam histori rewolucji z dobrych, nie sowieckich zrde.
- Historia rewolucji, to tylko przedmiot rewolucji, podmiotem rewolucji jest dusza
rewolucji, dusza buntu. Lenin nie dokona zadnej rewolucji, dokonay jej szlachta i
burzuazja w momencie, gdy liberalizm urzdw i debilizm panujacego skorodoway
rezim. Ich bad, bad ojcw rewolty, na tym polega, ze pozwolili wejsc bolszewikom na
parkiet, przypuscili ich do wsplnego tanca na grobie caratu, a wwczas Lenin posuzy
si wojskiem, motochem i terrorem, i wygra z dziecinna atwoscia. Lecz buntujac,
agitujac i zwycizajac, nie dokona rewolucji, ta si juz wczesniej dokonaa, zrobi tylko
zamach stanu. Tak czy owak by to bunt. I oto pytanie: dlaczego udao mu si, gdy juz nie
byo zbyt wiele racjonalnych powodw do buntu, tak podniecic jednych, ze go wspomogli,
i tak ogupic innych, ze mu nie przeszkadzali, co tez stanowio pomoc, a wic bunt
przeciwko panstwu? Odpowiedz jest prosta, tkwi w naturze ludzkiej. Czy ludzie buntuja
si z tego powodu, ze widza i czuja niesprawiedliwosc? Gdyby tak byo, buntowaliby si
co rok w wielu krajach. Czy buntuja si, kiedy system trzyma ich w ndzy? Gdyby to mia
byc powd, bunty rozsadzayby niejedno z panstw. Czy buntuja si, gdy tak zwana kropla
przepenia czar? Nie zliczylibysmy buntw. Wic kiedy si buntuja? Kiedy ktos, kto
umie podjudzac i mamic, umiejtnie odwoa si do tkwiacego w czowieku instynktu
destrukcji oraz potrzeby mitu. Nigdy ludzie nie czuja si tak zjednoczeni, jak wwczas,
gdy ktos wzniesie im wsplny otarz, na ktrym mozna si poswicic lub nasycic
wszystkoobiecujaca utopia. Bolszewizm wygra, bo obiecywa rajski cud od rki,

278
panaceum od zaraz, a lud uwielbia, by go oszukiwano, potrzebuje tczowych oszustw,
potrzebuje tego jak kobieta, to atawistyczne, biologiczne, wszechmocne. A poza tym
czowieka, z natury bdacego zwierzciem autodestrukcyjnym i podatnym na sodkie
kamstwo, zamieszkuja scierajace si popdy: nie wie, czego chce, chce tego, czego
naprawd nie chce, i odwrotnie, nie chce tego, czego powinien chciec. Rozum jest
wwczas outsiderem, wyrzutkiem, rozsadne racje bez trudu ulegaja emocjom. Rozum
mozna zaszachowac, gdyz to, czego jeden dowodzi, drugi moze zbic, posugujac si
identycznymi kategoriami rozumu i wwczas rozum dostaje pata, wic jak mozna
budowac na nim? Budowac mozna tylko na emocji wyzwalanej w zwierzciu przez
uruchomienie jego potrzeb destrukcyjnych oraz przez nasycenie jego godu obietnic i
mitw, a dopiero po zwycistwie - na strachu, ktremu zwierz ulega, zderzajac si z sia.
Najpierw triumf, a pzniej terror umiejtnie stopniowany. Mozna lekko popuscic i mozna
przycisnac, dwa klawisze. Spoeczenstwu nie jest potrzebny rozum i intelekt, lecz
irracjonalizm i strach, to ciemne instynkty wadaja spoeczenstwami. Dlatego wieczny jest
Kosci, a demokracja chwiejna, wrzbita wciaz modny, a sceptyk ignorowany, plotka
zagusza cyfr. Zrdo wadzy oparte na argumencie wysycha, jej trwaosc to system,
ktry odwouje si do magikw i katw. Magik-oszust jako hipnotyzer, i kat jako
bezlitosna sankcja, bicz strachu - oto fundamenty. Nienawisc do wadz mozna ignorowac.
Lecz mozna tez wyzwolic eksplozja, gdy w onie wadz zaczynaja si gry frakcyjne, wtedy
wadza uzywa motochu przeciw wadzy, tam na grze masz tego dowd...
- Tam na grze mam pewna rzecz do zrobienia! - przerwa mu Karsnicki. - Nie mog
sterczec tu w nieskonczonosc, suchajac twoich wykadw, mwisz madrze, ale mwisz
zbyt dugo, mwisz, jakbys nie chcia nigdy skonczyc...
- Chc mwic w nieskonczonosc, aby ciebie tu zatrzymac, przyjacielu - rzek agodnie
Heart". - Wracajac na gr, pjdziesz po zgon.
- Musz tam wrcic! Bagam ci, powiedz mi, gdzie go szukac!
Heart" zmruzy limo i filowa na Ksicia" ze wspczuciem, lub moze zdziwieniem,
albo jeszcze czyms, a potem wskaza dziewczyn:
- Ona to zrobi.
- Ona?!

279
- Nie znam jego adresu, ale jak czegos nie znam, u niej szukam pomocy, ta maa jest
jasnowidzaca. Wszystko widzi i wszystko wrzy z moczu.
- Z czego?! - wykrztusi Ksiaz".
- Z moczu, z wasnej szczyny. Nie dziw si i nie brzydz, to pradawna celtycka metoda,
u nas przez kilka wiekw stosoway ja zmudzkie czarownice.
Kopna kimajaca. Wstaa i przetara oczy.
- Wrz mu! - rozkaza, pokazujac Karsnickiego. Przykucna i odlaa si na dbowy
parkiet, robiac kauz o dziwnych postrzpionych ksztatach, jak wielki lisc klonu lub
dbu, i dziwnie byszczaca, niby powierzchnia lustra.
- Czego chcesz? - zapytaa i porwa ja chichot: - Hi, ni, hi, hi, hi! Kogo chcesz, tego
bierz! No, kogo?...
- Czowieka, ktrego nienawidz! - odpar Karsnicki.
- Wic splun tu.
- W to?
- Tak, tutaj, mocno splun.
Strzeli slina w srodek kauzy, az zafalowaa promieniscie. Goa wiedzma przykucna
nad nia, pochylajac gow, koniuszki jej dugich czarnych wosw utony. Byo cholernie
cicho.
- Jest... - szepna. - Jest w duzym, pustym domu, w tym miescie... Dziwny ten dom,
nikt w nim nie mieszka juz tak dugo, stoi pusty... On jest tam, w pustym wielkim domu...
- W tym miescie nie ma pustych domw! - odezwa si Klon. - Ludzie i urzdy walcza
o kazdy centymetr, co ona gada?!
- Ona dobrze gada! - sprzeciwi si Ogien". - Nie wiem, czy on jest w takim domu,
ale takie domy sa! Duze i puste.
- Polewasz! - broni si Jacenty.
- Polewam? A cyrk na Powislu?
- Cyrk to cyrk, kto mgby tam siedziec i po jakie licho?
- Jest drugi taki zostawiony, przy rogu Ostrobramskiej i Motorowej, niski, ale
rozlegy...
- To wysoki, wysoki dom, do samych chmur!... - przerwaa im wiedzma.

280
Dzek" i Stas spojrzeli sobie w dzioby z przypomnieniem, juz wiedzac. I ja si
skapowaem, kazdy by si skapowa. W Warszawie stao kilka domw-widm", duzych
gmachw, ktre wzniesiono, ale nie wykonczono i nie zasiedlono z braku forsy, bo
gospodark dopad kolejny kryzys. Najsawniejszy taki pomnik komunizmu to by
zocisty wiezowiec" przy placu Dzierzynskiego. Zaczli go budowac w 1965. W 1975 z
braku funduszw inwestycyjnych" zatrzymano budow i od tej pory straszy (Polityka"
napisaa, gdy juz upad Gierek: Mozna ten biurowiec nazwac Pomnikiem
Niedokonczonej Budowy Drugiej Polski. Smuka sylwetka, szko i stal... Zestarza si
przedwczesnie, rdza atakuje gmaszysko. Wieczorem strach przechodzic, bo w srodku
moze straszyc"). Duzy bydlak. Sto metrw w gr, 110 tysicy metrw szesciennych,
widac go z daleka, nawet z prawego brzegu, wisi nad Warszawa. Kazdy si skapowa, jak
powiedziaa, ze wysoki do samych chmur".
- To klawo pasuje! - rzek Stasiu. - Naprzeciwko jest Paac Mostowskich, centralna
nora milicji i ubecji! Panienka ma dobry wzrok..
Wszystko miaa dobre, nie mogem zabrac z niej swojego wzroku.
- Odpusc! - powtrzy Heart". - To przeklte miejsce, dlatego zesraa im si ta robota
i dlatego stoi pusty. Przeklenstwo, druhu!
- Jakie przeklenstwo? - zdumia si Karsnicki.
- Nie wiesz jakie?... Tam przed wojna, dokadnie w tym samym miejscu, staa
synagoga. Ktos, jakis rabin, rzuci klatw, przekla wszystko, co ludzie zbuduja na jej
ruinach... Chyba ze odbuduja synagog.
To nie bya prawda do konca. O tym, ze to nie bya prawda, bo klatw odczarowano,
dowiedziaem si kilka lat pzniej, tez z Polityki". Wyciaem sobie ten artyku. Jeden
dziennikarz tam napisa: Pragniemy rozwiac szerzace si tu i wdzie pogoski, jakoby
nad budowa ta ciazya klatwa, fatum. Otz, jak wynika z informacji uzyskanych w
Stoecznej Komisji Planowania, ktre potwierdzi p. Szymon Szurmiej, dyrektor Teatru
Zydowskiego w Warszawie, z chwila rozpoczcia budowy fundamentw dziewiciu
rabinw odczynio to miejsce. Zrobiono tzw. pus, czyniac teren neutralnym, i bya to
symboliczna zgoda na budow...".
Wic to nieprawda, co powiedzia krl szczurw - ten punkt nie by juz przeklty i dom
nie by przeklty... Chyba, ze by. Bo moze artyku, w ktrym to napisano, kama? Te ich

281
gazety za tak czsto i tak chtnie, jakby prawda bya zbrodnia. Dobre farby drukarskie nie
plamia palcw czytelnikw, ale w czerwonych gazetach, drukowanych chocby najlepsza z
farb, historia codziennie brudzi ludziom apy. Tak kiedys zapoda Petro" (moze
niedokadnie tak, lecz w ten desen; na tasmach tego nie znalazem, wic z pamici
powtarzam).
Ksiaz" uscisna Heartowa" don i rzek:
- Dziki!
I da znak do wyjscia. Wtedy musia si obudzic garbus, bo kiedy wracalismy
korytarzem, znowu dogoni nas jego zowieszczy chichot.

















282
XII


Ciut brakowao do zmroku, jak podjechalismy na plac Dzierzynskiego. Krwawy
Feliks" stal midzy dwoma parkingami, wysoko, pyskiem ku tej stronie placu, gdzie by
nasz cel - jakby drog wskazywa. Podniosem wzrok. Zocisty wiezowiec" pru
zapadajace ciemnosci niby lsniacy kutas wyciagnity szyderczo w kierunku nieba. Mao
byo przechodniw, plac cich, ukada si w kim, rozbysy swiateka latarn.
Zblizylismy si do parkanu okalajacego wstrzymana robot, szukajac wejscia. Za nim
byo rumowisko, skamieniae betoniary, poszczerbione taczki, stosy desek i kubw,
przerdzewiaych wrakw i dziurawych skrzyn, no i flakonw od groma, wredne
cmentarzysko placu budowy, co kiedys, dawno-dawno temu zdech.
Nagle, jak w teatrach z lalkami, wyskoczyo spomidzy tego smiecia kilkadziesiat
psich bw. Przypomnia mi si klasztor i dziedziniec szurnitych. Mieli ciaa zapasnikw,
czarne skrzane kostiumy i owosione paszcze pene biaych kw. Dzek" i Ogien"
pokazali klas, ale tamtych byo zbyt wielu, zagryzli jednego i drugiego. Ksiaz" wciaz
walczy; wprawi kazda ze swych konczyn w ruch i zamiata teren napastnikami, tylko
skowyt szed przez ciemnosc i coraz to ktrys z psiogowcw fruna jak worek na had
zelastwa, zeby tam juz pozostac, wic robio si coraz luzniej. Mnie nie ruszano, chociaz
staem na dziedzincu, jakby nikt z tamtych mnie nie zauwazy lub jakbym nie istnia, lub
jakby ruszac mnie nie byo wolno.
Karsnickiemu nie dali rady; wytuk ich, skoczy do drzwi wejsciowych na parter, lecz
otworzyc ich nie mg, wic si cofna, i wwczas stao si cos dziwnego: wszystko na
dziedzincu, stosy smieci, hady zelastwa, zway ziemi, piachu i workw ze skamieniaym
cementem, betonowe pyty, zmurszae cegy, zardzewiae betoniarki, piramidy desek i
kurhany z cia psiogowcw - wszystko przemienio si w granitowe zomy porosnite

283
mchem i tatrzanska roslinnoscia, w wysokogrski pejzaz, jak na kolorowym obrazku lub
pocztwce. Ujrzaem Karsnickiego obok namiotu - siedzia spokojny na skalnym
wystpie, pod soba mia przepasc i kontemplowa krajobrazy. Chciaem podejsc do niego,
ale jak tylko zrobiem kilka krokw, rabnaem si w baniak i padem na plechy, a jak si
podniosem, namacaem szyb. Przede mna byo pleksi lub hartowane szko, przezroczysta
bezkresna sciana. Krzyk na druga stron nie dochodzi, darem jap, a Karsnicki nawet nie
drgna. Mogem tylko obserwowac, coraz bardziej zaszokowany tym, co si dziao wok i
coraz bardziej bola mnie eb od uderzenia w gadz tej szyby.
Obok Karsnickiego stanli naraz dwaj grale, mody z ciupaga, starszy mia fajk w
rku. On zagada:
- Haj!
- Haj - odpar Ksiaz".
- Pikny dzionek momy, co panocku?
- Rzeczywiscie, adna pogoda.
Psiakrew, stamtad dochodzi gos! Jakby nie byo szyby! Nie mogem tego pojac, i
jeszcze tego, ze po tamtej stronie by dzien, a tu juz nocka! Stary gral napcha sobie
fajk, zapali i cmi, a mody obszed namiot, dotkna go i spyta:
- Wy tam na dole, panocku, syckie w smatach mieskacie?
Stary go ofukna:
- Cichaj!... Kaby syckie domy ceprw ze smat bey, to by zima nie strzimay,
warciusko by syckie na smyntorz posy, haj.
- Dyc kiej... - zacza znowu mody.
- Cichaj, pedom! Ja bd godo! - rzek stary i zwrci si do Ksicia": - A wy skad,
panocku?
- Z Warszawy.
- Przijechaliscie nase Tatry podziwowac?
- Tak.
- A ktra to bdzie godzina, panocku?
- Ktra?... - Ksiaz" pofilowa na sikor. - ...Trzecia dochodzi.
- Pikny zegarecek mocie, pewnikiem ze zota?
- Owszem.

284
- To tyz pewnikiem bogaty jestescie...
Karsnicki nie odpowiedzia.
- ...i piniazkw trocha trzimacie przi kieseni...
- A gdzie mam trzymac, w hotelu nie zostawi.
- Prawd godocie, lepij ostawcie nom!
- Jak to wam?
- Ano tak, dojcie nom tyn zygar i te piniazki, jako Jezusik przikazowa, co by bogate
bidnym oddawali.
- Zartujecie chyba.
- Nie, nie figlujem. Dacie po woli, dobze bdzie, a nie dacie po woli, same wezmim
sycko.
- Co?... Chcecie mnie obrabowac?
- Ano.
- A jak nie dam, to co, zabijecie mnie?
- I tak ci ubijem, panocku, cobys na policyje nie polaz skargowac, jeno iz kiej sam
dos, to ci tylko z ty skaenki zrzucim w d, a jak si bedzies handrice, to ci natucemy i
duzej bdzie bolao.
- To wy jestescie tacy? Zbje.
- Jakie tam zbjniki! Bidoki.
- Nie boicie si Jezusa?
- Boim si, a jakze, ino co on widzi, ze my bidne. A moze wos nie zauwazy, tylo ma
sprawunkw na swoi gowie?... No to jak bdzie, panocku, po woli, cy po biciu?
Karsnicki wsta. Stary pykna fajk i wyszczerzy dziaso:
- Skoda frasunecku, nie ucieknicie po grach, boscie cepr, a my som kiej te kozice.
Szef signa pod spd marynarki i zobaczyem w jego rku gnata. Grali tez zaskoczy,
obaj krok w ty, a w limach cykor.
- Ejze, panocku! - krzykna starszy. - Co wy?!!
- Do ludzi bym nie strzela - rzek Ksiaz" - ale do kozic nie grzech, tego Pan Bg nie
zabroni.
I wygarna dwa razy - obaj fru w przepasc! Rozejrza si, czy nie ma innych, i wtedy
mnie dostrzeg. Skina mi rka, a ja walnaem w szyb, pokazujac, ze mam opr. Zszed,

285
dotkna szyby, cofna si i strzeli w nia, ale nawet nie zarysowa. Spoza jego plecw
przybieg czyjs gos:
- Chujom stieka nie pieriebjosz!
Za Karsnickim sta oficer w zielonym mundurze. Ksiaz" Wygarna do niego raz - i
nic! Drugi raz - i nic! Kule leciay przez tamtego jak przez dym, lub przez mgielny opar,
lub przez sen, zjawa czy co?! Trzeci raz - i pusty magazynek, a tamten usmiecha si, cay
i zdrowy! Lecz cos si w nim juz zmienio! Jego mundur przyblad, robi si cra?
jasniejszy i mniej dopasowany, rozdyma si i strzpi jak futro, i naraz tam, gdzie przed
chwila by oficer, zobaczyem wielkiego biaego niedzwiedzia. Usmiech zamieni si w
wyszczerzony pysk peen okrutnych kw, a w przekrwionych gaach widac byo smierc
Karsnickiego, bo przeciw tej bestii nie mia szans.
Wtem zza moich plecw rozleg si gos, ciche warczenie, to, ktrym drapieznik
ostrzega, ze i on umie zadawac smierc. Rzucani patrzaka przez plechy... Cyc! Rany Boga,
skad si tu wzia?! Wpatrzony przymruzonymi slepiami w niedzwiedzia mord, zjezony,
sprzony do skoku. I nagle, jakby go wyrzucono z katapulty, skoczy! W poowie paraboli
walna bem o szyb, straszny huk! Szyba rozprysa si na milion gwiazd i cae cudactwo -
gry, niedzwiedz, Cyc - zniko. Ja i Ksiaz" stalismy na podwrku-cmentarzysku
zapomnianej budowy, nie byo juz nawet cia psiogowcw, tylko trup Ognia" i trup
Dzeka" lezay obok, niczym schlane robole za dawnych lat.
Drzwi na parter teraz day si odemknac. Hali by pusty. Nagie, surowe sciany z
betonu, zelazne supy, kurz i wilgotna stchlizna, nasze kroki odbijay si echem w
ciemnosc, ku klatce schodowej bez porczy. Nad gowa czuem cizar wszystkich
kondygnacji wiezowca i wszystkie musielismy przejsc, by dotrzec na szczyt.
Pierwsze pitro to by salon fryzjerski. Tum odswitnie ubranych kmieciw siedzia
wok duzego dziedzinca, szama z drewnianych mis i tankowa z glinianych dzbankw, a
posrodku usadzono na pniak-taboret knypa kilkulatka i jakis staruch obcina mu nozem
dugie, jak u dziewczyn, wosy. Gdy juz byy obcite, caa gromada wybuchna radoscia i
pocza tanczyc, spiewac, skakac przez ogniska i wydziwiac.
- Postrzyzyny - mrukna Ksiaz".
- O co tu chodzi? - zapytaem go.

286
- O to, ze oni nie syszeli o Samsonie. Jakby syszeli, to moze odechciaoby si im
strzyc swoich krlw. Chodz!
Na drugim pitrze bya nawa koscielna. Biskup przy otarzu msz robi, a ku niemu
szed przez kosci krl z korona na baniaku, z gronostajowym paszczem na plechach i z
nagim mieczem w grabie. Jak doszed, to rykna:
- Stasiek, obrc si!
- A to na co? - zapyta biskup.
- Bom ja rycerz pasowany, nie wolno mi od tylca uderzac, nie po rycersku by to byo!
- Tedy si nie obrc! - rzek biskup.
Dopiero jak go krl chcia od przodu zajsc, to si obkrci i tak manewrowa, ze krla
wciaz mia za plecami; krl biega wok niego i biega, az si zmczy, usiad na
podotarzowym stopniu i sapna.
- Cholera z tym rycerstwem!... Ale nic, i tak ci dostaniemy! Marny twj los, Stachu!
Biskup pochyli si nad nim i usmiechna:
- Oj, Bolus, Bolus! Zebys ty wiedzia, jaki my tobie los gotujemy...
Karsnicki ruszy po schodach, a ja za nim. Na trzecim pitrze ujrzelismy rynek duzego
grodu. Ludzkie mrowie go wypeniao. Wszyscy byli zapatrzeni to w kata, to w modego
skazanca, ktrego prowadzono na szafot. Szafot by wysoki, na nim pien i topr w
katowskich rkach. Ksiadz szed obok skazanego i krucyfiks mu wciaz podawa do ust
mokrych od ez, co spyway po policzkach biedaka. Strasznie tak umierac w modym
wieku. Naraz spomidzy gawiedzi wyskoczya kobita; biega za skazancem i rzucia mu
na eb chust ze swej gowy, krzyczac:
- Mj ci on jest! Mj ci jest! Mj!
- Jej ci on jest!!! - rykna rozradowany tum. - Do kasztelana! Niechaj go uwolnia i
dadza im slub! Do kasztelana!
Straznicy, co prowadzili modego, zgupieli, lecz ksiadz im przetumaczy:
- Stare to prawo i uszanowac je trzeba!
Skazaniec sciagna chust z gowy; promienia radoscia, ze wybawi go cud. Oglada si
i filuje na twarz niewiasty, a potem na ksidza. I mrukna do niego:
- Ojcze, pozwl mi umrzec w spokoju.
Tum nie przestawa ryczec:

287
- Do kasztelana! Do kasztelana!
- Odpieprzcie si!! - wrzasna skazany i wbieg na szafot.
A my w gr, po schodach. Czwarte pitro. Krajobraz peen trupw, mnstwo biaych
paszczy, a na nich czarne krzyze. Od razu poznaem, ze to grunwaldzka wiktoria.
Naszych wojsk juz ani sladu, ale ruch panowa niewaski; mrowie jakichs ykw,
kmieciw, mieszczuchw, szlachciurw, pankw, rycerzw i bakaarzw przewalao si
wzduz i wszerz pobojowiska, jczac, paczac, zawodzac i przeklinajac los niefortunny,
czego skapowac nie mogem, bo tu si cieszyc nalezao! Pobilismy odwiecznego wroga,
po ryju teutonska gnid natuklismy, a ci becza i wosy rwa z bw! Karsnicki tez nie
rozumia, co jest grane, zaczepi jednego:
- Hej, ty, czemu narzekasz?
- A jak nie narzekac, wasza miosc! - odkrzykna tamten. - Patrzajta, co porobiy!
Wytuky komturw i ich giermkw, wielkiego mistrza zakonu tez uciepay, psie krewi,
to kto teraz bdzie wizy dawa?! No kto?!
- Jakie wizy?!
- Jak to jakie? Wizy do Niemiec, na arbeit! Tu si tylko, wasza miosc, narobisz, ale
si nie dorobisz, kurwa ich mac!...
Rozejrza si wokoo i gos do szeptu znizy:
- Jakby wasza miosc potrzebowaa papir z pochodzeniem, to znam jednego takiego,
co moze dac za p sakiewki. Radz wziac, bo z tym od razu obywatelstwo przyznaja!
- Z jakim znw pochodzeniem?!
- No, ze babcia i dziadzio Szwabem albo Slazakiem byli. Najlepszy glejt, a idzie toto
jak woda, chop nie nastarcza rychtowac dla wszystkich, tylu si o to prosi. Ale jakby
wasza miosc...
Przerwa mu gos konnego, ktry nadbieg od strony lasu:
- Ludzie! Nasi Malborka nie zdobyli, tam si zakonniki trzymaja! Pono w Malborku
wizy bda dawac! Trza nam kolejk zajac! Do Malborka!
Tum hukna: Do Malborka!" i rzuci si w te pdy za jezdzcem; pole opustoszao.
A my wciaz do gry. Z piatego podestu ujrzaem ruskie jakies wntrze, cerkiewne,
szczerozote, ikon a ikon, blask w oczy strzela, ze trzeba byo mruzyc. Posrodku fotel-
dziwado, na czterech nogach, jak kazdy fotel, tylko ze tutaj nogi cieniuchne i wysokie

288
niczym szczuda byy, wic czowiek w fotelu - maz dostojny bardzo - az pod sufitem
siedzia. A bojary u stp fotela czoami i kopakami futrzanymi o podog rzny, jczac:
- Pomyuj, gospodin Zkiewskij, my twoi raby, pomyuj!
I filuj, kurka wodna, a te skurwysyny, niby to nogi fotela caujac - zbami je gryza jak
bobry, przegryzc chca! Z tyu zas inne scierwa dwie tylne nogi pikami podpiowuja, i kto
to jest? Nasi! Z przodu Ruskie, z tyu nasze, zaraz si pan hetman ze szczytu
kremlowskiego spierdzieli na zbity dzib, bo ma przeciw sobie i cudza swoocz i wasna,
paranoja, co za nard, zeby swojemu nz w plechy wbijac!
Wtedy poczuem ten bl. Pierwszy raz. Ta mysl: a ty kto jestes Fokstrot"? Rozdwoia
si we mnie dusza na dwch Fokstrotw", jeden gardzacy drugim, nienawidzacy
drugiego, pragnacy go zabic, ale obaj uwizieni w jednej klatce, skazani na swoje
towarzystwo, co za mka! Chciaem dobrze, ja naprawd chciaem dobrze, uwierzyem, iz
tak bdzie dobrze, byem taki mody, taki gupi i taki wredny, ze atwo byo mi wmwic,
iz tak bdzie dobrze...
- Batorego, jak Iwanowi Groznemu zby wytukiwa, tez zaatwio polskie robactwo -
powiedzia Ksiaz". - Wielopolski, choc otr, racj mia, dla tego narodu mozna cos
zrobic, ale z tym narodem nic! Do cholery, czemu?!
Jeden z bojarw usysza, odwrci si do nas i rzek:
- Eto wpanie jasno, Stiepan Stanisawowicz, eto samo saboj razumiejetsa.
I zrobi perskie oko, a my znowu na schody i wlezlismy na szsta kondygnacj, nie, na
szste pitro, bo kondygnacja juz bya sidma z parterem liczac. I co widzimy? Husaria
nasza kochana! No! Ta, co Turkw, Tatarw, Niemiaszkw, Szwedw i Ruskich
tratowaa, co chrzescijanstwo obronia pod Wiedniem - ta sama! Chopaki jak malowane,
w pancerzach srebrzystych niczym chromowane radio hi-fi... to znaczy nie, na pancerzach
srebrzystych, siedzieli na swoich pancerzach srebrzystych i skubali. Pira skubali,
normalnie, jak baby, co trzymaja midzy udem a udem gs lub kur i skubia. Skubali
swoje husarskie skrzyda, spokojnie, cierpliwie, raz-raz, raz-raz, raz-raz! To by widok!
Pira tylko furkotay wyrywane i odrzucane won, za plecy! Najpierw jedno skrzydo,
potem drugie, i juz z obu zostaja tylko lagi zakrzywione u szczytu. Teraz mozna je wziac
pod pachy i wspierajac si na nich maszerowac. Ruszyli. Tum chromych, o kulach z

289
drzewcy wiedenskich skrzyde. Kustykaja w dal, przed siebie, zadowoleni ze swej
pomysowosci. Ale szopa!
I tak co pitro, to kolejny cyrk. Na ktryms facet z naga piersia leza w drzwiach sali
sejmowej, a tum posw wychodzac z niej depta po biedaku i nie zwaza na jego krzyk.
Wyzej gosc w kapeluszu z trjkolorowa kokarda obraca w betach pulchna dam i tak si
przekomarzali:
- Jeszcze raz, Marysiu!
- Za jeszcze raz, Sire, Galicja!
- Galicj daem ci za tamten raz, serce moje!
- Ale tylko zachodnia, Sire! Za ten raz chc wschodnia!
- Dobrze, ale po naszemu.
- Za po waszemu, Litwa, Sire!
- O nie, drogie dziecko, za Litw mgbym miec kilka Marii, ze Skodowska
wacznie! Dobranoc!
Na kolejnym smutny gosc w ubraniu bazna i szwolezer, posrd ska i trupw
Hiszpanw.
- Ty idioto, Kozietulski, czym si chwalisz?!
- Stanczyk, o co ci biega? Przeszlismy ten wawz...
- Ale w odwrotna stron, durniu, w odwrotna stron!
Na jeszcze wyzszym sala balowa; dugi waz par kroczy przy dzwikach Poloneza
Oginskiego midzy krzyzami, co wyrastay z parkietu. Na krzyzach byy daty: 1772, 1793,
1795, 1813, 1831, 1864, 1939, 1945.
Na dwudziestym pitrze byem juz dtka: oowiane nogi, strajk puc, pot scieka ze
mnie jak deszcz, dalej nie dam rady!
- Musz odpoczac - powiedziaem.
On si zgodzi, tez pragna odpoczynku. To pitro to bya sala kinowa. Wygodne
fotele, pusciutko, tylko my we dwch. Na scianach transparenty: NIECH ZYJE
ODWIECZNA PRZYJAZN POLSKO-RADZIECKA!", 500 LAT PRZYJAZNI
POLSKO--RADZIECKIEJ" itp. Jak usiedlismy, zapada ciemnosc i rozjarzy si ekran.
Napis: Zesp Filmowy WETERAN przedstawia film pt. BRATERSTWO BRONI...".

290
Film by historyczny, zaczyna si gdzies w poowie XIX wieku, o dwch oficerach
przyjacioach suzacych w armii rosyjskiej. Jeden by Polakiem, drugi Ruskim. Bija si w
kaukaskich grach przeciw jakims buntowszczykom, zra z jednej michy, spia pod jednym
kocem, zycie sobie wzajemnie ratuja, buzi-buzi, dwie papuzki nieroz-aczki. W 1863
wysano ich oddzia do Kraju Prywislanskiego", zeby tumi Powstanie Styczniowe, a
genera-dowdca kaze Polakowi rozstrzelac trzech modych powstancw, ktrych zapano.
Polak odmawia, wic degraduja go i wsadzaja do ciupy. Pod cel przychodzi ten jego
ruski kumpel i namawia:
- Ty, bracie, upokorz si przed jeneraem!
- Nie, Misza, nic z tego.
- Ja ciebie prosz, Polak!
- Nie mog.
- Ty dlaczego nie mozesz, zyc nie chcesz?
- Chc.
- No to widzisz. Zyc, to jest najwazniejsze.
- Nie, to nie jest najwazniejsze.
- Jest! Ja tobie mwi jest!
- Moze jest.
- No widzisz, Polak. Ty zrb to.
- Daj spokj, Misza.
- Ty zrb to dla mnie.
- Dla ciebie ja wszystko zrobi, ale nie to.
- Ty swoocz jestes, bracie! Ja ciebie kocham, a ty mnie chcesz na zosc.
- Nie tobie.
- Ty wiesz co?
- No?
- Wy, Polaki, wy durnie zajebane!... No, co ty nic nie mwisz? Ja dobrze
powiedziaem. Nie jest tak?
- Moze jest.
- Ty moze i moze! Pies ciebie traca, gnij jak chcesz gnic!

291
Ruskie podejrzewaja, ze ten Polak utrzymywa kontakty z bandytami", ale nie maja
dowodw. Puszkuja pod jego cel jakiegos obdartego, ten zagaja:
- Cos przewini?
- Nic.
- Tu same niewinne.
- Jam grzechu zadnego nie zrobi.
- Tym gorzej dla ci, bo jak zaczna lac, co im powiesz?... Jak jestes mitki, rzeknij im
od razu co zechca, przyznaj ichnia racj. Stryk albo li topr furda, chwila i koniec. Ale
kiedy nie uwierza i wezma na spyty, bdziesz zaowa. Gdybys zas chcia si wygiwac,
przyczep si do swego kamstwa niby kleszcz i juz nie popusc, zeby nie wiem jak mczyli.
Mw to samo i mdlej z blu, ale mw nie zmieniaj. Jak madrze wymyslisz i przetrzymasz
ze trzy raza, wygraes. Moga i puscic, a ciao mode, wylizesz si? w zdrowiu. Tylko na to
trzeba byc twardym. Jeslis mitki, wyznaj prawd, bdziesz mia letko przed trumna.
Potem zapuszkowali z nim innego prowoka, cwanszego: inteligencik w tuzurku, niby
to dziennikarz powstanczych gazet capnity. Ten wstawi mow!
- Honor ci nie pozwaa, przyzwoitosc ci broni, moralnosc, co? Wierz mi, moralnosc
tez ma swoja arytmetyk! I to jest rachunek bardzo prosty, tylko trzeba umiec liczyc, a
wiesz po co? Zeby chociaz czastk, chociaz drobink honoru uratowac. Mnie bili, mczyli
mnie o jedno nazwisko. Jedno! A ja si stawiaem, zeby nie pograzyc tego jednego.
Gdybym go od razu wyda, miabym spokj, a on byby zgubiony, ale tylko on. A teraz?
Siedz od trzech miechw, ciagle mnie torturuja i nie mam juz si, sypi wszystkich i
wszystko. Nie chciaem wydac jednej osoby, a wydaem juz czternascie! Czternascie
zamiast jednej! Policz sobie, czy to si opaca... No jak, opaca?!... Dobrze ci radz, nie
stawiaj si, powiedz im, co chca, bo potem moga chciec wicej i dopiero zaspiewasz,
bdziesz spiewa, oj, bdziesz, nie ma silnych!... Z jednym takim posadzili mnie raz,
syszaem jak zonierz, ktry go przyprowadzi, rzek na korytarzu do straznikw:
Mikisz, wyspiewa!", a straznik rozesmia si: Nam za jedno, moze byc twardy.
Zmiknie. Kazdy spiewa"...
Przyszli po naszego, zeby wziac na przesuch. Straznik go kopna:
- Ruchaj si, psia mac, bo za eb powlok!

292
A on straznika w ryo, i drugiego tez. Dopieprzy im, z ziemi nie mogli wstac. Ruscy
skazali go za to na chost, przywiazali do supa, koszul na plecach mu rozdarto, a
genera dla przykadu, a moze dla zabawy lub nagany rozkaza, ze bic bdzie ten jego
przyjaciel Rusek. I ten Rusek wzia wycior, podszed, gos mu drza:
- Bracie, mnie kazali ciebie bic. Mnie!
-
- Ty czemu nic nie powiesz? Plun mi w twarz, i tak bd bi.
-
- Ja ciebie mocno bd bi, Polak, bo ty mnie skrzywdzies strasznie... Ja ciebie
kochaem, a ty nie chciaes isc do jeneraa... Prosiem ciebie, a ty nie i nie! Przez to ja
musz ciebie bic. Ja ciebie za to nienawidz. Za to bd ci bi najmocniej. Za to!... Za to,
ze ty mnie t krzywd... Za to! Za to! Za to! Za to! Za to! Za to! Za to! Za to!...
Cholera, nie mogem patrzec! Karsnicki si podnis i wyszlismy, ale z deszczu pod
rynn, bo nastpna kondygnacja bya znw paka i znowu dwch zapuszkowanych i nawet
teksty byy podobne:
- Bili?
- Bili.
- Mnie jeszcze nie bili.
- Bili mnie na Szucha, za Niemcw, a teraz moi mnie bija. Mocniej bija.
- Pieprzysz, brachu, dlaczego zaraz mocniej? Czy to mozna zmierzyc?
- Mozna. Szwab bi ci po to, zebys mu powiedzia prawd, zebys si przyzna do
tego, co robies przeciw niemu. A ci bija po to, zebys kama, zebys si przyznawa do
tego, o czym nawet nie pomyslaes. Jezu, jak oni strasznie bija!
- Do czego si przyznaes?
- Ze jestem szpiegiem, dywersantem, agentem CIA i Tity, do wszystkiego, czego
chcieli... Ty tez si przyznasz.
- Zwariowaes?! Ja nie jestem szpiegun, nie jestem...
- Ale si przyznasz. Przyznasz si do wszystkiego. Ze jestes kobita, wiewirka, korba
od samochodu, roslina i Chinczykiem, przyznasz si do wszystkiego, co ci kaza. I
bdziesz sypa. Matk, brata, przyjaciela, wszystkich. Co tylko zechca. I bdziesz na pro-

293
cesie gada to wszystko i przysiga, ze to prawda, zeby juz wicej nie bili. Jezu, jak oni
strasznie leja, jak to boli, jak to strasznie boli!!!
Na dwudziestym drugim sala weselna bya. Tum swiatecznie odstawiony jad, pi,
tancowa i zartowa, spiewa i sciska si, weselisko jak to weselisko, balanga na sto
dzwonkw. Chcielismy zagladnac, a bramkarze:
- Legitymacja!
- Jaka legitymacja?
- Ta albo tamta, wszystko jedno, ale musza byc! Bez tego nie ma wstpu.
- Jak to ta albo tamta? Jaka, do cholery?
- Lewa albo prawa. Masz pan?
- Nie mam zadnej legitymacji - powiedzia Ksiaz".
- To odejdz pan, nie tarasujcie wejscia!
Cofnlismy si w gab hallu. Przy drzwiach do wc siedziaa babcia klozetowa z
miseczka na moniaki. Spytaem:
- Co to za jubel, babciu?
- Weselisko, nie widzisz?
- Czyje?
- Crki jednego majora z bratem szefa drukarni podziemnej, synku, same esbeki i
opozycjonisty, mieszane towarzystwo.
Z salonu wytoczy si pijany dziennikarz, wlaz do wc i tam ugrzaz. Sychac byo jak
pierdzi, czka i mamrocze:

Po torturach mi duchowych wcza,
wiza mnie konwenansowe szpangi,
oto utarta droga do rangi,
a ja gardz, ja gardz, ja plwam
na to wszystko, ze serca szczerego
i nie zdoam rozerwac obrozy,
a wstrtw coraz si mnozy
i cokolwiek sysz to mnie drazni:
Przyjazn farsa, litosc kam,

294
a sysz, ze gadaja o przyjazni.
Miosc farsa,
sysz wkoo pszepty miosci.
Kamstwo szczerosc,
a widz tu gosci
i muzyki sysz swoje, polskie, nasze,
i po scianach zozone paasze,
obrazeczki, sceny narodowe.
To mnie drazni i mczy i boli.
Czy my mamy prawo do czego?!!
Czy my mamy jakie prawo zyc...
My motyle i swierszcze w niewoli,
puchnac poczniemy i tyc
z trucizny, ktra nas lecza.
I t nasza dol kalecza widziec i trupem gnic..."

Zarechota jak obakany i wrzasna:
- Miaes chamie zoty rg, osta ci si tylko sznur!
Babcia uchylia drzwi i pogrozia mu rka:
- Na pasku, jak chcesz, synek, a ancuszkw mi prosz nie zrywac!
Dwch innych wyszo z sali, natrunkowani. ostro, lecz jzyki nie poamane.
- Tam by wam dopiero dano w dupala! Zamiast do pierdlw, do czubw. W oparciu o
fachowa diagnoz wydana przez lekarzy specjalistw, praworzadnosc zachowana, sa
stemple i podpisy. Wiecie, jak brzmi to rozpoznanie? Sawsiem niepocho: schizofrenia
bezobjawowa! Cos takiego trudno udowodnic, ale i trudno obalic...
- Gdyby respektowano prawo, panie ministrze, to wwczas...
- Co wy mi tu idziecie pieprzyc! Z choinki si urwaliscie, czy co? Prawo ma nos z
plasteliny, a my mamy rk zelazna i duga, aby nim krcic!
- adnie powiedziane, pan minister by zawsze krlem polemiki i retorycznych
fajerwerkw, ale to nie zmienia...

295
- Nic nie zmienia to, co wy robicie, to wy powinniscie si zmienic! Tacy jestescie
religijni, ze prawie nie wychodzicie z kosciow, no to radz wam, zebyscie, zamiast
klepac o czterdziestu latach krlowania bezprawia, faszu i niekompetencji - zebyscie
zamiast tego nauczyli si klepac pewna wschodnia modlitw. Ona brzmi tak: Boze, daj
mi odwag, abym umia zmienic to, co zmienic mozna, rozwag, abym potrafi pogodzic
si z tym, czego zmienic nie mozna, i roztropnosc, abym umia rozrznic jedno od
drugiego"!
Z sali nadbieg grzmot chru:
- Gorzko! Gorzko! Gorzko!...
Ci dwaj otwarli rozporki i ruszyli do sracza. Karsnicki rzek:
- Chodz, Fokstrot", juz blisko.
Dwudzieste trzecie to byo muzeum techniki. MUZEUM POSTJPU I
DYNAMICZNEGO ROZWOJU" - taki napis nad brama. Wewnatrz duma i chwaa
ewolucji techniczno-przemysowej: chrzcielnica Mieszka I, waga na wykup szczatkw sw.
Wojciecha, szczerbaty miecz do tuczenia ruskich bram, drewniane dyby, cega
Kazimierza Wielkiego, para wbitych w podog grunwaldzkich mieczw, kaseton
wawelski, dzwon Zygmuntowski, pal ze szpicem do nadziewania pohancw, lira
Wernyhory, duto Stwosza, luneta Kopernika, smycz wydry pana Paska, harmata
rozpieprzona przez Kmicica pod Jasna Gra, tratwa flisakw, kilof grnikw Wieliczki,
ekspres do kawy Jana Sobieskiego, siedmioramienny swiecznik, retorta alchemiczna
Sdziwoja, para ostrg dojazdy konnej, krosna do tkania kontuszowych pasw, antaek na
mid, zelazny penis Augusta Mocnego, porcelanowy serwis Bruhla, flakon perfum Sta-
nisawa Augusta, czterdziesci cztery kosy osadzone na sztorc, but Kilinskiego, maszyna
rachunkowa Sterna, tabakierka Napoleona, cymbay Jankiela, peruka ksicia Jzefa,
somosierska lanca, proteza Sowinskiego, kajdany ukasinskiego, lont Ordona, dubeltwka
styczniowa, kaamarze Sowackiego, Mickiewicza, Krasinskiego i Norwida, kibitka
syberyjska, ruchomy pajac na wystawie Wokulskiego, lampa ukasiewicza, wz
Drzymay, zoty rg chama, rozbity fortepian Chopina, maszyna drukarska Pisudskiego,
smigo Zwirki i Wigury, balon Burzynskiego, laboratorium Moscickiego, pistolet
Niewiadomskiego, komin fabryczny COP-u, gdynski dzwig portowy, przeciwczogowa

296
butelka z benzyna, bimbrownia w ziemiance, oraz sierp i mot skrzyzowane w taki sposb,
ze ani jeden ani drugi nie moga normalnie pracowac.
Nastpne pitro byo ostatnim. Duzy gabinet o wielu wysokich oknach bez zason. Przy
biurku siedzia mzczyzna, troch starszy od Karsnickiego, szron na fryzurze. Obok biurka
sta Petroniusz".
- Witam wasza ksiazca wysokosc!
Karsnicki wyja gnata, a staruch zadrwi:
- Pusty magazynek, drogie dziecko, nie trzeba byo strzelac na dole.
Dobry przyglada si Karsnickiemu, nic nie mwiac, W jego oczach byo zamiast
zosci agodne znuzenie, by cien rozczarowania, jakby chcia rzec:
- Czemu on jest takim idiota, dlaczego nie rozumie, ze wszystko to tylko chwila,
prowizorka, ziarnko piasku, mgnienie wzroku, nie ma o co walczyc, nie ma czego mscic i
naprawiac, zycie jest jak najkrtszy sen... O co mu chodzi, o co on zabiega?
Ksiaz" nie otwar ust, lecz sychac byo odpowiedz:
- Jesli tak, to dlaczego ty robisz to, co robisz?
- Bo jestem suga! To mj zawd. Ale gdy ktos, tak jak ty, jest marzycielem... Ty nie
chciaes byc suga, wmwies sobie, ze jestes wolny. Przychodzisz tu, zeby mnie zabic i
zeby przedtem wykrzyczec mi w twarz: nie, nie przegraem, byem czowiekiem wolnym,
byem zalezny tylko od siebie samego, byem niewolnikiem mego serca, mego chuja,
moich jelit i puc, ale nie kaniaem si nikomu, nie zebraem, nie tanczyem w
upokarzajacej zaleznosci, w oparach faszywych kompromisw i usmiechw, nikt z was
mnie nie mia!... Lecz to jest kamstwo, lub to jest zuda, jesli wierzyes w to. My
potrzebowalismy scentralizowanej wadzy w przestpczym swiecie, zeby uatwic sobie
nadzr, a ty byes nasza marionetka. Kimze innym byes, jak nie moim psem? Kiedy
przychodzi ta swiadomosc, mozna zrobic tylko dwie rzeczy: wzniesc si ponad, uznac t
chwil, t prowizork, ktra jest ludzki los, za rodzaj zabawy, i tym odzyskac wolnosc
ducha, niezaleznosc ptaka, gest Boga, lub mozna podniesc bunt. Ty zrobies to drugie,
wic jestes suga, chociaz pragnaes byc filozofem, tylko suga podnosi bunt. Dlatego nie
rznimy si, a rznimy si jedynie tym, ze ty jestes suga z gupoty, a nie z chci zysku lub
z powoania. Odejdz, budzisz litosc.

297
Ksiaz" wyja z gnata pusty magazynek i signa do kieszeni, w ktrej mia naboje,
zeby zaadowac.
Tamtego to nie obeszo. Filowa spokojnie na adowana spluw i sychac byo jego
mysl, pena dziwnego zalu:
- Szkoda!...
Potem zwrci gow ku Petroniuszowi" i rzek:
- To ty jestes temu winien!
- Panie, ja... ja zrobiem wszystko...
- Jestes winny! - nie da mu skonczyc ten, ktrego gos budzi przerazenie Heldbauma.
- Zrobies wszystko, lecz nie to wszystko, co powinienes by zrobic! Nakonies go, ale nie
nauczyes! Tylko nakonies, zamiast nauczyc, ze czowiek zyje jeden jedyny raz i nie
powinien zawracac sobie gowy konwulsyjna czkawka ziemskich przepychanek, bo
chociaz Historia tez ma tylko jedno krtkie zycie, ale jest to zycie, ktre wciaz si
odradza. Historia jest kobieta i jej przywilejem jest powtarzanie wciaz tego samego
kurewstwa, a obowiazkiem podzenie swoich wasnych kopii, ktre podza nastpne kopie
i tak w nieskonczonosc, bez ustanku, toczy si niczym niegas-nace echo, a kazda powtrka
rzni si tylko chwilowym folklorem sprztw i ubiorw. Wic czy nalezy si tym
podniecac, gdy czowiek, w przeciwienstwie do niej, nie moze powtrzyc swojej
przygody?
Heldbaum chcia mu cos odpowiedziec, lecz Karsnicki wasnie skonczy adowac i
wymierzy spluw w eb siwego, wic Petro" zadrwi, przedrzezniajac gazd:
- Skoda frasunecku!... Pustaki, wasza wysokosc, same pustaki. Fokstrot" panu
podmieni, na mj rozkaz.
Karsnicki spojrza mi w dzib, a mnie z oczu zaczy pynac slozy. I nie powiedzia mi
nic, ty zdrajco, ty szpiclu, ty smieciu, ty mendo ludzka, nie zapyta jak dugo to robiem i
dlaczego to zrobiem, dlaczego podzikowaem mu w ten sposb za tyle serca i tyle
dobroci, nie spluna mi pod skok i nie zmruzy oczu w gniewie, tylko si usmiechna,
pierwszy raz - nigdy dotad nie widziaem jego usmiechu. Potem si odwrci i skoczy
przez uchylone okno, a gdy juz mina ta wiecznosc, ktra byem sparalizowany, ta sama,
ktra jego uczynia wolnym - z dou rozleg si grzmot uderzenia o ziemi. I zatrzasny
si moje drzwi do raju.

298
Zyj na Pradze, ale Praga bez Ksicia" nie jest juz Praga, jest niczym, jak wszystko
wok. Oprawiam cudze knizki. Czekam na smierc, ani si jej boj, ani wzywam,
wszystko mi jedno. Jestem zupenie samotny, nie mam przyjaci. Ci, ktrzy nie maja
przyjaci, moga si jeszcze przyjaznic sami ze soba, a ja nawet tego nie mog.
Wczoraj ujrzaem stara kobiet po drugiej stronie ulicy. To bya pani doktor. Na mj
widok przystana. Ja tez przystanaem. Patrzylismy na siebie. W jej oczach nie byo
wzgardy, nienawisci czy potpienia. Nic takiego. Bya tylko pamic o nim. Mj widok
sprawi jej radosc, byem jak stara spinka lub zasuszony lisc, co odswieza wspomnienie.
Juz dosyc... nie chc wicej pisac, napisaem wszystko.



Warszawa 1986.



















299
Dopisek autora w roku 1990:

Piszac t ksiazk myslaem, ze w wyimaginowanej postaci Fokstrota" ucielesniam
wszystkie insekty owione i manipulowane przez moojcw, co kupuja serca na tandecie"
(Sowacki), i byem pewien, ze mj prywatny swiat jest wolny od takiego robactwa. Bg
handlarzy tandeta wycia" mi kawa, a jakosc swego poczucia humoru udowodni w
zbieznosci pigmalionskich szczegw. Ja jednak odzyskaem moja ksiazk i to akurat
wtedy, gdy ci handlarze tandeta oraz ich trzoda znalezli si na smietniku (ich bg by
moze i dowcipny, ale nie by wszechmocny). Lecz jesli komus si wydaje, ze swiat
odzyska cnot przez to, iz jakichs handlarzy sumieniami wyrzucono do scieku, to ten ktos
ma dwj z historii, biologii oraz inteligencji.
Mojemu Fokstrotowi" i wszystkim innym, wczorajszym, dzisiejszym i jutrzejszym,
dedykuj t ksiazk.


W..
















300
Spis Tresci


Nota wydawnicza........................................................................2
I ...................................................................................................3
II ................................................................................................27
III...............................................................................................50
IV...............................................................................................73
V..............................................................................................101
VI.............................................................................................128
VII ...........................................................................................154
VIII..........................................................................................178
IX.............................................................................................205
X..............................................................................................230
XI.............................................................................................257
XII ...........................................................................................282
Dopisek autora w roku 1990...................................................299
Spis Tresci...............................................................................300

You might also like