You are on page 1of 7

XI Stanli na szczycie jednej z paskich pek. W dole rozcigaa si wspomniana przez elfa polana, usana dywanem utwiejcego listowia.

!owietrze wypenia zapach wilgoci i grzy w, zmieszany z odorem rozkadajcych si zwok, nieprzyjemnie zatykajcy krta". #rasnolud powid wzrokiem po okolicy, zwracajc twarz w stron stojcego za nim m$czyzny. % &o to, rwa jego ma', jeste(my na miejscu ) powiedzia po dugim milczeniu. % &ie ma co mitr$y', chod*my ) wied*min ruszy $wawo z miejsca, chcc zeskoczy' w d. % +ola, % zatrzyma go ) -nae( na e na szyj, $em nie zdoa powiedzie' czego( istotnego. % Streszczaj si, .oltan, nie mam caego kolejnego dnia ) gos jego wyra$a irytacj. % /en wiewir sprowadzi nas w puapk. % 0o rzeczy ) warkn. % #urwa ma', to le$e potwora, /akiego wielkiego z muszl na plecach ) mwi wyo ra$ajc ruchami rk jego wygld. % 0awno nie walczyem z kra opajkiem ) skonstatowa wied*min, do ywajc sre rnego miecza. % /y tu jeste( znawc wszelakiego plugastwa, wic id* przodem ) wy(wiadczy mu uprzejmo('. -eralt od wypadku usiad, a y przez chwil pomedytowa'. % &ie ma co mitr$y', nie ma caego dnia, a na rzyci se siada, % parskn 1hi2ay, przedrze*niajc towarzysza.. Wilk wypi jaskk, ciskajc na ok szklany flakonik, wsta i jednym susem pokona stromy uskok, potem kolejny. 3oto chlupno pod naciskiem utw. 4i2 zakrci mieczem my"ca przerzucajc go z rki do rki, ostro$nie kroczy naprzd. #rasnolud wola zad a' o swoj rzy', tote$ zosta w tyle. !ot$ny stwr leniwie wychyn na polan, muszla d*wigana na plecach koysaa si na oki. 5asywne odn$a stpay w stron iaowosego, poprawiajcego uchwyt miecza. #ra opajk kapn pyskiem, sykn przecigle, dajc tym samym ostrze$enie. 5$czyzna zamarkowa krok w lewo, mylc potwora. 0oskoczy, ci z caej siy w jedn z ap. Szelest li(ci przeplt wizg. -eralt wykona zgra ny, jak na niego, unik. 6epka trucizna strzelia w powietrze, mijajc go o cal. 4ze*nik r n w jaszczurczy pysk, rozcinajc pytko chityny pancerza. 3estia zarzucia em, ciskajc iaowosym o wystajcy kamie". .amroczony wied*min sykn przecigle. W ostatniej chwili przeturla si w prawo. Wsta, apic rwnowag. .ada yskawiczne, uko(ne cicie. 1ios przer a jedno z prawych odn$, okulawiajc przeciwnika. 4i2 seri my"cw powstrzyma atak, przechodzc do parady. 7dparszy kolejne natarcie, zo$y palce w znak 8gni. 7gie" strzeli jasnym pomieniem, pochaniajc cielsko poczwary. W chwil potem 9ard powali go na ziemi. Wied*min z go(nym rykiem do ieg do kra opajka, zadajc ostateczne, mocne pchnicie. 6edwie zd$y po ra' potrze ne su stancje, a ju$ polana zostaa otoczona przez ucznikw Scoia:tael. &ifriel zwinnie zeskoczya na pk poni$ej, mierzc do -eralta z nowego zefhara. .araz po niej z krzakw wyoni si 8orweth. #ilkoma skokami pokona uskoki, stajc przed 4i2em i krasnoludem. % ;adna walka, -wyn leidd. 0ziwi mnie tylko, po co zadae( so ie tyle trudu, skoro i tak zginiesz ) jednooki powiedzia sucho, wzruszajc ramionami. % Wic mamy podwjne zdziwienie, o cie ie czeka podo ny los ) wied*min zripostowa. % 1zego chcesz, 2att:ghern< % wycedzi pytanie jak przez gste sito % -adaj, zanim o aj zginiecie ) wraz z tymi sowami ciciwy ukw Scoia:tael napiy si. 3iaowosy zmru$y oczy, omiatajc wzrokiem okolic. 5ieli go jak na doni, nawet jego zdolno(' od ijania strza w locie niewiele y tu wskraa. Wiedzia ju$, $e w tej walce jego szanse s nike dlatego postanowi spu(ci' z tonu na tyle, na ile dzie to mo$liwe. .ote spojrzenie napotkao w ko"cu piwnook. Wic jednak to nie yy zwidy, pomy(la. &ie da po so ie pozna', $e maj ze so co( wsplnego.

% .ostae( zdradzony przez 6etho, ktry to chcia si dogada' z jednym z twoich elfw, 1iaranem ) rzek przenoszc wzrok na 8orwetha. % -wyn leidd, a ju$ miaem nadziej, $e przynajmniej dziesz mwi prawd ) jednooki westchn ci$ko, splatajc rce na piersi ) /ak si skada, $e 1iaran aep =asillien, moja prawa rka, nie $yje. .gin w zasadzce razem ze swoim oddziaem ) jego gos zadr$a, jednak tylko czue ucho yo w stanie to wyczu'. % /ak si skada, $e 1iaran nie zgin. 1o prawda jest ranny, ale dycha. .a rali go na ark. .a stanicie przeciw 6etho jego oddzia zapaci $yciem ) powiedzia patrzc elfowi w twarz, ktra przez chwil wyra$aa zaskoczenie. % /woje sowo to dla mnie za mao, ale je(li jest ono co( warte, 0h:oine za to odpowie. ;ucznicy powoli opu(cili ronie ale nadal pozostali czujni, &ifriel lekko zeskoczya na d. % &ie sdziam, $e nasze drogi jeszcze kiedy( si skrzy$uj ) wtrcia. % #rwawa Suka, o ile pami' znw nie pata mi figli ) -eralt powiedzia spokojnie, ju$ ez udawania. % !rzynajmniej teraz nie paradujesz w samych kalesonach ) zadrwia ) >wa$aj, -wyn leidd z kim splatasz swoje losy, o pewnego dnia tak jak i ja spostrze$esz, $e podjte decyzje powiody ci (cie$k, z ktrej nie ma powrotu. 5j wy r y jak naj ardziej trafiony. ?a faill ) powiedziaa odchodzc. 8orweth y na ni w(cieky, chocia$ stwarza inne pozory. 7na to czua, ale przestaa zwa$a' na jego humory. Spotkanie z wied*minem zawsze oznacza dodatkowe kopoty, jednak mo$e tym razem... 7statnia rzecz jakiej teraz chciaa to kolejne zmartwienia na gowie jednookiego. % !owiedz mi, 8orweth, do czego ty wa(ciwie d$ysz< #ryjesz si w guszy, napadasz ez ronnych. /woje komando przymiera godem. % 8 tak nie zrozumiesz, -wyn leidd ) elf w i wzrok w ziemi, po czym podnis go na m$czyzn ) #iedy masz jaki( cel, nawet odlegy, gdzie( na ko"cu dugiej drogi to jeste( w stanie wiele znie(', a y go osign'. % 0laczego wcigne( w to &if< % /o nie twoja sprawa, radz ci nie przeciga' struny ) ostrzeg. #cik ust -eralta drgn w nieznacznym u(miechu. .aczyna ju$ wszystko rozumie'. >wagi przemilcza ze wzgldu na swoje niekorzystne poo$enie. % W takim razie powiedz mi jaka jest ta twoja droga< 0uga, szara i do rzyci< % /o tak$e nie jest twoja sprawa. .reszt esseath 2att:ghern, masz wszystko aep arse, % warkn. % 5ylisz si, elfie, nie zupenie wszystko mam aep arse ) mrukn ) -dy y tak yo, wiele rzeczy nie miao y miejsca. 9tmosfera staa si coraz ardziej napita, jedno niewa(ciwe sowo, a deszcz strza zamieni polan w jezioro krwi. /eu2el syszaa cz(' ich rozmowy, nie mogc poj' dlaczego 8orweth traktuje wied*mina jak wroga. !rzecie$ nie jest w peni 0h:oine, dziaa ardziej przeciw ni$ z nimi. 6etho tak szy ko zyska jego sympati, a iaowosy zaraz mo$e zosta' zastrzelony. =lfka postanowia, $e nie przyo$y do tego rki. Wesza do jaskini. % 5oje $ycie to teraz twj kaprys ) cign spokojnie -eralt ) .ale$y mi na nim, o mam rachunki do wyrwnania i kilka rzyci czekajcych na skopanie. % @oltest i 0emawend to warte sie ie, kurwie syny ) wycedzi powoli % 8ch (mier' akurat wysza tylko na do re. -dy y( nie y w to zamieszany, pewnie jak ju$ wspomniaem mia y( wszystko aep arse. &a wschodzie jest kto( godny korony, y' mo$e dziki tej oso ie nastanie sprawiedliwo(' ) w oku elfa wida' yo ysk. Wied*min przeszed si w te i z powrotem, patrzc pod nogi. Wreszcie przystan, podnoszc wzrok na jednookiego. % Wida' ten wasz najemny krlo jca to zwyky zdrajca. % &ie wycigaj pochopnych wnioskw ) ostrzeg ) !ki co mamy sowo przeciw sowu, a to za mao do osdu ) doda celujc palcem w rozmwc. % 0laczego tak mu ufasz< % spyta z nut zdziwienia % !rzecie$ to 0h:oine.

% /o nie jest jaki( tam pierwszy lepszy 0h:oine, tylko kto(, kto udowodni, $e nawet najwy$sza wadza nie posiada oskich mocy i z atwo(ci mo$e zosta' strcona z tronu. % !owiedz mi jeszcze jedno, skoro mamy czas zwierze". 0laczego mordujesz mieszka"cw @lotsam< !o(rd nich $yj tak$e elfy i krasnoludy. % 7ni s ardziej 0h:oine ni$ ty, -eralcie. Ayj wedug praw stanowionych przez ludzi, nie maj swojej godno(ci, ani wolnej woli. % 9 &ifriel< % 1o z ni< .reszt mwiem ju$, $e to nie twoja sprawa. % 5o$e i jestem odartym z uczu', pieprzonym mutantem, ale widz te ma(lane spojrzenia jakie rzucasz w jej stron, kiedy tylko nie patrzy. &awet z jednym okiem wychodzi ci to lepiej ni$ gdy y( mia o a. % /o nie ma nic do rzeczy. Sko"cz ten temat, al o zaraz ur$n ci e , % /rci mi hipokryzj ) mrukn ardziej do sie ie ni$ do niego % 9 tymczasem gdzie znajd 6etho< .ielonooki przespacerowa si kawaek, a y uspokoi' nerwy. &iewiele rako a strzeli y go w pysk. % W ruinach 1almewedd ) sykn gniewnie stojc plecami do rozmwcy ) .o aczymy co on powie na twoje odkrycie. % Be(li ja kami to 1iaran tak samo. % !rzekonamy si o tym nie awem. 3d czeka nieopodal ruin ) chcia ju$ odej(', ale zawrci w ostatniej chwili ) .apomniaem doda', $e komando dzie mnie osania', wic nie pr uj $adnych sztuczek. ?a faill, -wyn leidd. 4ozeszli si ka$dy w swoj stron. !olana ucicha, opustoszaa, pozosta na niej tylko trup kra opajka. Bednooki wszed jeszcze na chwil do jaskini, odnalaz wzrokiem &if, opart o (cian. !odrzucaa w doni sztylet. Spojrzaa na elfa kiedy przechodzi. % 8 jak rozmowa< 1hy a daleko w niej yo do przyjacielskiej atmosfery< % spytaa jak y nigdy nic. % &ifriel, do ci$kiej cholery, % rykn na ni % 1zy ty zawsze musisz wszystko ro i' po swojemu<, % Widocznie taka ju$ jestem, .imna Suka... % wymamrotaa ) W dodatku z jakiej( podrzdnej wyzimskiej rodziny. &iegodna seidhe czystej ichaer ) mwia patetycznym, teatralnym tonem, gestykulujc trzyman roni. -o(ne, ci$kie westchnienie jednookiego yo niemal jak uderzenie pioruna. % /o nie ma nic do rzeczy, jeste( inna ni$ te wszystkie miejskie elfy ) odpar chodno ) #iedy jeste( ze mn na jakiejkolwiek wyprawie, przy rozmowie, czy jako ochrona, masz sucha' rozkazw, rozumiesz< % 1ay czas pr uj, ale w(ciekasz si o yle gwno, do tego wypowiadasz sowa, ktre nie wiem czy wiesz, ale mnie rani. /a #rwawa Suka ma uczucia, a to ci niespodzianka, co< % parskna potrzsajc urz kasztanowych wosw. 1hciaa wyj(', jednak zastpi jej drog. !r owaa odepchn' elfa, ale zapa j w stanowczy u(cisk. /rzyma, dopki nie przestaa si szamota'. % !odo no nie jestem tu wi*niem, tylko go(ciem. % 7wszem, ale nie daa( mi wikszego wy oru, a iega' za to po lesie, jak godny wilk za zwierzyn, mi si nie widzi, zwaszcza, $e powinienem dawno y' w ruinach. % Wic id* tam, o potem znowu powiesz, $e to moja wina. % &ie zachowuj si jak wedd. % 9 ty jak mj ojciec. 8orweth przewrci okiem, puszczajc j. % 1o ci czy z -eraltem< % 9ch, wic to o to chodzi ) jej usta rozcign u(mieszek % 3ardzo wiele ) spojrzaa mu w twarz, ktra teraz wyra$aa zdziwienie. % Bego te$ kochasz< /ak samo jak Cae2inna, 0eitha i... % urwa.

% W rew pozorom nie wszystkie relacje sprowadzaj si do pieprzenia ) mwia spokojnym, opanowanym gosem % -wyn leidd uratowa mnie w Wyzimie, podczas pogromu. #lczaam wtedy w kau$y zastygej krwi, wok iegay tumy elfw, krasnoludw i 0h:oine. /uliam do piersi modszego rata, ktry zgin z rki .akonu. &awet nie wiedziaam, $e jeden z nich zamierza si na mnie z mieczem. Szczk stali sprawi, $e oprzytomniaam. 0opiero po chwili zo aczyam zlepione potem i rudem kosmyki iao ) szarych wosw. /amto zote spojrzenie zapamitam do ko"ca $ycia. 4i2 wtedy pomaga Cae2innowi, dlatego nasze (cie$ki z iegy si w jedn. Seidhe uczy mnie ucznictwa, a -eralt walki w zwarciu. 1i$ko o lepszego nauczyciela ni$ 2att:ghern. 7to cay sekret naszej znajomo(ci. % 5og mu zaufa'< % spyta w miejsce DprzepraszamE, ktre stano mu kokiem w gardle. % 3d* ostro$ny, ale my(l, $e ci nie rozczaruje. % 5usz ju$ i('. .aczekaj tu na mnie, nie awem wrc. % Wiem co odpowiesz, ale i tak zapytam. We*miesz mnie ze so < % &ie ) odrzek krtko ) .osta" w jaskini. % .ostan. ?a faill, 8orweth. >wa$aj na sie ie. Skin jej gow i wyszed. &agle wntrze zalaa pustka. =lfka chodzia z kta w kt, szurajc utami. >siada na pie"ku przy wygaszonym ognisku. FFF #iedy -eralt wdrapywa si na skaln pk, 8orweth y ju$ na miejscu. Szary (wit powoli rozja(nia noc. -wiazdy ledy na atramentowym nie ie, a ci$kie deszczowe chmury nadal zaleway nie oskon jak armia &ilfgaardu. 7koliczne krzewy szumiay cicho na lekkim, ciepym wietrze. % Beste( wreszcie ) rzuci elf. % 1o zamierzasz, 8orweth< % spyta gosem suchym jak ziemia, ktra dugo nie widziaa deszczu. % 5am pewien pomys. 7degramy mae przedstawienie. &iech dzie, $e zostaem zapany ) parskn ) .aprowadzisz mnie do 6etho, chcc odda' w jego rce. % 8 co dalej< % 3d ez roni, z rkoma skrpowanymi powrozem ) cign po pauzie ) Be(li mwisz prawd, jego reakcja tylko potwierdzi twoje rewelacje. % .rozumiaem. % 7 awiam si, $e nie ) zmru$y oko ) Scoia:tael d mnie osania', jeden faszywy ruch, -wyn leidd, a czeka ci (mier' jakiej nikt y nie chcia ) powiedzia, stajc o cal od iaowosego. % !o co te podchody< 1zemu najzwyczajniej w (wiecie nie ka$emy mu si przyzna'< % 9yd f:haeil moen +irjeth taen2erde. % &ie si, lecz (miao(ci zdo ywaj< % 3rawo ) elf przyklasn kiwajc gow ) 9 teraz do rzeczy, szkoda mojego czasu. Bednooki odda uk jednemu z towarzyszy, po czym 4i2 spta mu rce na plecach i poprowadzi g iej do ruin. % 4adz ci uwa$a' na to co mwisz. 6etho w rew pozorom gupi nie jest. #iedy tylko przeszli po stopniach przez na wp zniszczony uk, zo aczyli pot$nego, ysego m$czyzn, siedzcego pod posgiem =ldana i 1ymoril. Wied*min, syszc kroki, podnis gow. % 1o to do licha ma znaczy'< % zapyta nie kryjc zdziwienia. -eralt pchn elfa na ziemi, a ten upad na ok. 6etho wsta oci$ale i podszed li$ej przy yych. % 1hc negocjowa' ) powiedzia stanowczo iaowosy. =lf w midzyczasie nieudolnie d*wign si z ziemi. % 1wany 8orweth, ktry wiecznie umyka po(cigom, wreszcie zosta zapany ) rzek z sarkazmem ysy.

% 9 ja ci nie doceniaem, wied*minie ) gru y gos zwrci si do -eralta. % #im ty wa(ciwie jeste(< % &ie wiesz< % &ie odpowiada si pytaniem na pytanie. % 6etho z -ulety, krlo jca ) odpar ) !opatrz, a my(laem, $e to ty wejdziesz nam w parad. /ymczasem niczego nie pamitasz. % #oniec tej szopki, rozwi$ mi rce ) wtrci elf, ale 4i2 go zignorowa. % Bakim cudem czowiek spkuje ze Scoia:tael< % Wrg mojego wroga... 8 tak dalej, i tak dalej. !oczy nas wsplny cel. % !owiedz mi dla kogo pracujesz, a oddam ci elfa ) zaproponowa. % 0la samego sie ie ) odpowiedzia ez wahania. % #ogo za ijesz po 0emawendzie i @olte(cie< #im do cholery jeste(< % 5ieli(my przyjemno(' si ju$ spotka'. % &ie pamitam. !rzesta", kurwa ma', mwi' zagadkami. % Wtedy uratowae( mi $ycie, walczyli(my razem, a teraz... % westchn ) &o c$ staniemy przeciw so ie. Wszystko miao y inny ieg, gdy ym za i 8orwetha % Serrit i =gan zapac za wszystko ) elf powiedzia powoli, starannie intonujc ka$de sowo. % &ie y ym tego taki pewien. .anim do Wiewirek w 0olinie !ontaru dotrze wie(' o twojej (mierci, moi ludzie zaatwi ju$ to, co zaatwi' maj. % #im s Seriit i =gan< % Wilk spyta elfa. % #rlo jcy w 0olinie !ontaru. !omagaj im tam Scoia:tael. % 6etho, odpowiesz za (mier' @oltesta. % Ba< % zadrwi ) /ylko ty widziae( cae zaj(cie i jeste( jedynym, ktry siedzi w tym gwnie po uszy. % Skoro tak twierdzisz... % 4i2 do y miecza. % 0osy' tej azenady, % jednooki krzykn wzywajc towarzyszy. 1z(' oddziau, ktra wylega krzakw, pada od etw, zanim zd$ya cokolwiek zro i'. #usznicy &ie ieskich !asw natarli wraz z ?ernonem na czele, zarzynajc ez namysu. % 0aj mi miecz, -wyn leidd, % ponagli, rozjuszony jak w(cieky yk. Wied*min zawaha si przez mgnienie oka, po czym poda elfowi ro". 1zy$ y &if miaa racj<, spyta sam sie ie zielonooki. Stal szczkna gucho. 8orweth z impetem natar na 4oche:a. W tym samym czasie zadzwoniy o sie ie miecze iaowosego i 6etho. % .dychaj, kurwi synu, % 8orweth wrzasn na m$czyzn w czaperonie, tnc zamaszy(cie. 4i2 sparowa kilka ciosw przeciwnika, ci kilka razy jednak walka z wied*minem to nie to samo co cho' y z #ejranem. !o kolejnej wymianie stalowych uprzejmo(ci o aj wpadli prosto do asenu w a*ni. /am cignli potyczk, a$ ysy zapa iaowosego za gardo i przytopi. 3 le powietrza strzeliy ku powierzchni, m$czyzna szamota si jak ry a w sieci. 1hwil potem 6etho cisn mim z takim impetem, $e ten wy i dziur w (cianie, ldujc w ssiednim pomieszczeniu. Sun po ziemi, a$ spad z uskoku na posadzk wyo$on mozaik. !rzeturla si w prawo, wstajc natychmiast. % Widz, $e zanik pamici nie dotyczy wadania mieczem ) stwierdzi ysy. 5iecze znw (ciy si, sypic iskrami. -eralt z caych si pr owa odepchn' kling przeciwnika. % 0laczego tak wa(ciwie mnie (cigasz< % spyta 6etho, otoczony granatow po(wiat znaku. % 3o wszyscy uwa$aj, $e to ja za iem @oltesta, % odpar skadajc palce w 8gni. !omara"czowe pomienie roz(wietliy na moment pmrok. Wied*min odskoczy w ok, kucn unikajc poziomego, zamaszystego cicia. Sam uderzy w nogi. 6etho sykn, upad na kolano, ale zaraz wsta. 5imo rany walczy jak y nic si nie stao. Wilk pr owa zmylenia fint, wykona zamach na lewy ark, w ostatniej chwili kierujc go na prawy, ale ten pozna sztuczk i z atwo(ci odpar atak. 4i2 yskawicznie wyprowadzi kolejne cicie, lecz ostrze ze(lizno si w d po uko(nej paradzie. 9tak z o rotu wytrci ysemu miecz z rk. >mi(niony m$czyzna niemal

natychmiast zo$y palce w znak. 4ze*nik nie pozosta mu du$ny. 5idzy nimi powstaa ariera 9ard, ktr przepychali midzy so jak petard, ktra zaraz miaa wy uchn'. % Wied*min i kilka elfw to wszystko, co jest potrze ne do za icia krla< % iaowosy wycedzi przez zaci(nite z y, po czym odrzucony si 9ard, grzmotn plecami o kraj uskoku. % &awet nie zdajesz so ie sprawy z tego, jak wielu chciao nam pomc. % &ie wierz, $e jeste( taki naiwny. !rdzej czy p*niej zostaniesz zdradzony ) powiedzia, patrzc jak 6etho podnosi swj miecz. % !iasek w klepsydrze 8orwetha powoli si przesypuje ) mrukn, ogldajc ostrze ) 8nnych pewnie oddadz pod sd i ska$ za sianie chaosu ) doda celujc ostrzem w szyj siedzcego. % 0laczego... % wycharcza. % #iedy( ye( jednym z nas -eralcie z 4i2ii. 7calie( mi $ycie, zatem teraz dug zosta wyrwnany ) odpar cofajc kling ) !owiedz mi, ta twoja ruda zdoa teleportowa' mnie do 9edirn< !odo no zna si na czarowaniu. % Beszcze... 1i... 0opadn... % powiedzia z wielkim trudem. % 0o zo aczenia w 9edirn % 6etho rzuci miecz na ziemi i odszed. #iedy Wilk d*wign si z ziemi, do a*ni przyszed 8orweth. !lama krwi rozlana na lewym oku elfa (wiadczya o odniesionej ranie, aczkolwiek al o udawa twardego, al o nie ya ona powa$na. % -dzie jest 4oche< % wied*min spyta nieco silniejszym gosem. % >dao nam si za i' kilku, ale reszta zwiaa ) odpowiedzia nieco zdyszany ) 9 co z 6etho< .a ie( go< % >ciek do @lotsam, szuka /riss. Szkoda czasu na czcze gadanie, musz go dopa(' zanim dzie za p*no. % 5usisz go zar$n', zanim powiadomi reszt. % !o jasn choler ratae( si z 0h:oine. Widzisz do czego to zawsze prowadzi. Wychdo$y ci jak dziwk z urdelu ) sarkn % 1hod*my ju$. % !rzykro mi, ale nie id z to ) 8orweth odmwi stanowczo. 1hcia mu przypieprzy', ale wiedzia, $e niczego to nie zmieni, poza tym siwy poniekd mia racj. % &o tak, jak przychodzi co do czego to pokazujecie ile jeste(cie warci. % !owodzenia, -wyn leidd ) elf z y go i odszed trzymajc si za ranny ok. #rok mia ci$ki, powolny, min ju$ uk w ruinach, schodzi po skalnych pkach, kiedy zaczo pada'. 0eszcz ni po li(ciach, spywa wskimi strugami. .iemia namoka w jednej chwili. 8orweth wspomnia dzie", w ktrym pozna &ifriel, wtedy pogoda ya taka sama, a on przeklina w duszy, $e musi opuszcza' jaskini. /ak wiele zmian zaszo, jednych na lepsze innych na gorsze. 0otyczyy one gwnie jego samego, ale rwnie$ i komanda. 0roga zdawaa si wlec niemiosiernie wolno, mijane kolejno drzewa przy li$ay go do celu. Wreszcie zszed po z oczu, niedugo potem y ju$ w jaskini. 5okry, ale szcz(liwy. 7d razu znalaz j wzrokiem. Siedziaa pod (cian, podniosa wzrok zaraz gdy wszed. 0ostrzega plam krwi, jednak milczaa patrzc tylko na przemoknitego elfa. Bednooki rozpali ogie", po czym sign po ma(ci i opatrunki. % 8orweth, co si tam dziao< % spytaa cicho, lkliwie. % Walczyem z 4ochem. .wia. 6etho nas zdradzi, wszystko si, kurwa, pochdo$yo ) warkn. % 0o rze, $e jeste( ) wyszeptaa, patrzc jak zdejmuje u ranie, zupenie ignorujc wszelkie wa$ne informacje jakie jej przekaza. #rew roczya ok elfa do(' o ficie, ale /eu2el nadal pr owaa nie narzuca' mu swojej woli. Be(li zechce, sam poprosi o pomoc. &ala wody do miski, za ra j wraz z reszt rzeczy, siadajc ci$ko o ok ciemnowosej. % !iecze jak cholera ) sykn przygryzajc warg ) !omo$esz mi< Skina gow, zamoczya materia w wodzie i zacza ostro$nie przemywa' ran. % 5asz szcz(cie, $e nie jest g oka, szwy s z dne ) mrukna nakadajc ma(' i opatrunek. % Szcz(cie... % u(miechn si pod nosem.

% 8le jeszcze tej cholernej walki, zanim dadz nam spokj i dziemy mogli $y' normalnie< % spytaa ko"czc zawija' anda$. % Be(li nie masz do tego si ani chci, to o awiam si, $e moje komando nie jest do rym miejscem dla cie ie. % !rzesta" chdo$y', 8orweth ) odrzeka z wyrzutem. % 7 nie, moja droga, ja dopiero zaczynam...

You might also like