You are on page 1of 4

XIII Nifriel sza za Iorwethem prawie jak pies na smyczy za swoim panem. Przynajmniej tak mogo to wyglda z zewntrz.

Po drodze mijali wieyczki stranicze, z kt rych pozdrawiali ich !cznicy. "mierzali na plac, gdzie zawsze omawiali wszelkie sprawy komanda. #lfowie jak zwykle zaj$ci %yli codziennymi sprawami, cz$& z nich posza na patrol, inni dogldali !z%rojenia. 'zie( z pozor! nie zdradza w so%ie niczego niezwykego, przynajmniej jeszcze. )tan$li po&rodk!, jednooki zl!strowa okolic$ jak%y kogo& sz!ka. Na nikim z o%ecnych nie zawiesi jednak wzrok! na d!ej. * "najd+ 'eitha, migiem , rozkaza szorstko, siadajc przy ognisk! na kawak! %elki. -iemnowosa skin$a tylko gow. .imo swojej %!ntowniczej nat!ry wiedziaa, gdzie ley granica, tote nie spieraa si$ o %rak sowa /prosz$0, w zdani! jakie wypowiedzia. 1 innym wypadk! !sysza%y tylko2 )am so%ie go znajd+. )z!kanie na o&lep w chwili o%ecnej nie miao sens!, czas %y cenniejszy ni zwykle, tote postanowia najpierw zapyta )coia3tael, czy przypadkiem nie widzieli prawej r$ki wodza. * -e4dmil , zwr cia si$ do jednego z elf w wymieniajcych ci$ciw$ w swoim !k! , Nie widziae& dzi& 'eitha5 .!sz$ go znale+, to pilne. * -e4dmil, 6e!7el , odpowiedzia przerywajc prac$ , " rana doglda o%oz! jak zwykle, a potem j! go nie spotkaem. * Poszed na patrol, gdzie& na po!dniowy wsch d, podo%no endriagi zn w day o so%ie zna , wtrci dr!gi, ostrzcy miecz osek. * 'zi$k!j$ wam, 8a faill. * 8a faill , odparli wracajc do swoich przerwanych zaj$. Nif za%raa z szaas! zefhara i koczan strza, po czym po%iega we wskazanym kier!nk!. 9%esza od po!dnia r!iny szpitala, zmierzajc w stron$ rzeki. Nie dostrzega tam adnych &lad w o%ecno&ci komanda. "%oczya z drogi, zag$%iajc si$ w gszcz krzew w i paproci. Po chropowatym pni! wesza wyej, stojc na gr!%ej ga$zi sz!kaa wzrokiem jakichkolwiek wskaz wek. :adnych odcisk w st p, oznak walki, tr!p w, nic, z!penie jak%y %yli widmami. Przeskoczya na ssiedni ga+, a z niej w lewo k! innej. )yszaa k!mkajce a%y, cykajce &wierszcze oraz wt r!jcy im &wiergot ptak w. Niestety 'eitha nigdzie nie %yo. ; wnie do%rze mogli min si$ po drodze, las jest d!y, atwo w nim p j& inn drog. "eskoczya zwinnie na ziemi$, wz%!rzajc chm!r$ py! i gnijcego listowia. -hciaa j! wraca, a%y przekaza ze wie&ci, kiedy mi$dzy %rzoz i klonem zamigotaa znajoma sylwetka. #lfka zacz$a %iec, przeskak!jc nad korzeniami drzew, w%itymi w ziemi$. 6!panie %!t w wz%!dzio cz!jno& patrol!, jeszcze chwila, a z !st nie%ieskookiego pady%y sowa2 /)par3le<0. Nif widzc napi$te ci$ciwy zatrzymaa si$ w jednej chwili, zasaniajc rekami w o%ronnym ge&cie. =asnowosy przystan widzc j , skin doni oddziaowi. * -o ty t! ro%isz5 * spyta , .ogem ci$ za%i przez przypadek< * Iorweth ci$ sz!ka , odpowiedziaa, dyszc , 6o wane. * "araz %$dziemy w o%ozie. 1e+, napij si$ , powiedzia podajc jej sw j %!kak , I nigdy wi$cej tak nie r %. "nasz nasze haso, gwizda te !miesz. * 'zi$k!j$ i przepraszam , odpara cicho, !pijajc kilka yk w wody. * Nie wiesz, czego moe chcie5 * 1iem, ale m wienie o tym nie naley do moich o%owizk w , odpara oddajc %!kak. * >i!, fi!, skd ! cie%ie takie wzorowe pos!sze(stwo5 * zagwizda z podziwem. * -zasem ess3creasa. Nie%ieskooki nakaza elfom odej&, sam zwolni krok! chcc pom wi z ni w cztery oczy. * -o& si$ stao, 'eith5 * przechylia gow$, patrzc na jego profil. * Powiedz mi, jak znosisz jego h!mory5 " dnia na dzie( jeste& coraz %ardziej inna od Nif, kt r znam , rzek sm!tno, kopic po%liski kamie(. * Prosz$ ci$, nie zaczynaj , westchn$a ci$ko , Niekiedy trze%a w so%ie co& zmieni, i& na !st$pstwa. ?yam egoistk, %o przez d!gi czas miaam tylko sie%ie. 6eraz jestem cz$&ci... * zawiesia gos , @omanda.

* 1idzisz, nie !miesz tego powiedzie, nie masz pewno&ci, %o on ci jej nie daje. =est jak chorgiew na wietrze , pr %owa przekonywa. * Nie wierz$, e tak jest, nie po tym co si$ stao , powiedziaa cicho, chowajc twarz w konierz! gr!%ej %l!zki. * -hcesz mi powiedzie, e ty i on... * spojrza na elfk$ z niedowierzaniem. * Nie powinnam o tym m wi, zwaszcza to%ie , !derzya pi$&ci w drzewo , =estem taka g!pia , szepn$a przykadajc do !st krwawic r$k$. * =a tylko... Niewane , da za wygran. * Nadal poznaj$ Iorwetha, !cz$ si$ jego j$zyka, zaczynam roz!mie. .oe i nie wygldamy jak na par$ kochank w przystao, ale co za r nica5 1ane jest to, co cz!jemy, a nie co widz inni. * =e&li jeste& szcz$&liwa, nie %$d$ wi$cej naciska , zamilk na chwil$ , "awsze moesz mi si$ wyali, pami$taj o tym. * 'zi$k!j$. * Nie masz za co , o%darzy elfk$ !&miechem i zmierzwi jej wosy, z!penie jak to ro%i kiedy& jej %rat. Arwali rozmow$ wraz z wej&ciem do o%oz!, jednooki d!%a patykiem w ziemi. Podni s na nich wzrok, &widr!jc o%oje zielonym okiem. * "%ytnio wam si$ nie spieszyo , mr!kn chodno w dz. * -o jest takiego wanego, e kazae& jej za mn %iega jak jakiem!& ps!5 * powiedzia z wyrz!tem %londyn. * 'eith, nie zaczynaj, mamy waniejsze sprawy. * No do%rze, pom wimy o tym potem , elf wyd wargi siadajc naprzeciw. 6e!7el chciaa !si& gdzie& z %ok!, ale zielonooki skinieniem gowy wskaza jej miejsce o%ok sie%ie. .imo niezr$cznej syt!acji nie protestowaa. 1 oczach zast$pcy pewnie nadal %ya do%rze !oonym psem. "dj$a z plec w %ro(, odpi$a koczan i oparszy wszystko o ssiedni %elk$, zaj$a miejsce o%ok Iorwetha. * Betho nas zdradzi , chodny ton tego z %lizn roz%rzmia zn w po chwili ciszy. * C konkretniej5 * 'h3oine wykorzysta )coia3tael do wasnych cel w, ma na s!mieni! oddzia -iarana i jego samego. .oja prawa r$ka jest na %arce, teraz pewnie j! nie yje. 9czy 'eitha, skwapliwie wstajcego z miejsca, nagle zw$ziy si$ w wskie szpary, a %rwi wykrzywiy w gro+ne !ki. * @!rwi syn j! jest martwy< * warkn przez zaci&ni$te z$%y. * )pokojnie, nic tym nie wsk ramy * Iorweth wycign k! niem! r$k$ w !spokajajcym ge&cie * Dwyn%leidd pom g mi zdemaskowa kr lo% jc$, kt rego chronimy, a wa&ciwie chronili&my na pro&%$ Boy -zarodziejek. Nie wiem jeszcze czy mona m! !fa, w ko(c! o%aj to 7att3ghern, a w dodatk! 'h3oine. .imo to skorzystamy z jego mieczy, zachow!jc ostrono&. Nasze cele nagle zacz$y mie wiele wsp lnego. Ponadto, wed!g tego co m wia mi Nif, Deralt pomaga Eae7innowi w 1yzimie. * 1ierz$ jej, a tym samym jestem skonny !wierzy %iaowosem!. * :e%y& si$ nie rozczarowa , mr!kn Iorweth , =! raz %yli&my naiwni. * @westion!jesz szczero& kogo&, kogo kochasz5 * gos jasnowosego !godzi w cz!y p!nkt jak grot strzay. * .am tego dosy , warkn$a ciemnowosa , =e&li chcecie si$ sprzecza jak dzieci o kogo&, kto nie jest za%awk, a w dodatk! siedzi o%ok. to lepiej, e%y mnie t! nie %yo , wstaa i odesza spr$ystym krokiem, zostawiajc !k. * No i, k!rwa, pi$knie. 'zi$k!j$ ci 'eith z caego serca , sykn. * Cle doprawdy nie ma za co< 6en z %lizn odwr ci wzrok, zaciskajc nerwowo pi$&ci. .ao %rakowao, a po raz kolejny mogo%y doj& do % jki. * Postanowiem zaczeka na r!ch wied+mina, je&li do wieczora go nie zo%acz$, sami wydostaniemy si$ z >lotsam.

* 'okd chcesz i&5 6emeria jest roz%ita, a... * 'o Cedirn , odpar stanowczo, wchodzc w sowo zast$pcy. * No tak. 'o tej twojej )askii, )moko% jczyni , parskn. * Nie wtrcaj si$ w moje sprawy, roz!miesz5 * wycedzi starannie kade sowo , 'la twojej wiadomo&ci, tam prawdopodo%nie zmierza Betho. * Cch, roz!miem. 6o takie wygodne wyt!maczenie , powiedzia ironicznym tonem * =e&li to j! wszystko, wr c$ do swoich spraw. 1iesz, gdzie mnie znale+ , powiedzia s!cho, wstajc z miejsca. Iorweth pokr$ci gow, energicznym r!chem w%ijajc patyk w ziemi$. Podni s si$ nerwowo, przeszed w te i z powrotem klnc pod nosem. )prawy przy%ieray coraz gorszy o%r t, najpierw Betho, teraz )askia i Nifriel, na to wszystko jeszcze 'eith siejcy chaos. =ednooki %y %liski stwierdzenia, e zdecydowanie lepiej m! %yo %ez ko%iety. 1spomnienie dreszczy w dole plec w odwiodo go jednak ode( sk!tecznie. Nifriel %rn$a przez las z!penie na o&lep, gszcze paproci rozst$poway si$ wraz z kolejnymi, energicznymi krokami. Na nie%ie wisiay ci$kie, szare chm!ry, wr ce deszcz. Nawet nie wiedziaa kiedy dosza w okolice wodospad!. Plamy jeszcze &wieej krwi wz%!dziy podejrzenia, podya ich &ladem, chcc dotrze do +r da. )za kawaek prosto, potem min$a kilka ch!dych, wysokich drzew, a dotara do gr!%ego d$%!, w kt rego korzeniach dostrzega lecego m$czyzn$. Pod%iega %liej, zdajc so%ie spraw$ z tego, e to -edric, elf z ?ind!gi, tw rca p!apki, kt ra poczya j z Iorwethem. Akl$ka %lisko niego, sprawdzia p!ls i sp!&cia gow$. Przysza z%yt p +no. -ho nie znaa go z%yt do%rze, doskonale pami$taa rozmowy, jakie z nim prowadzia, ilekro miaa w wiosce jakie& sprawy do zaatwienia. )zy%ko dostrzega w nim przyjaciela, mimo tego, e d!o pi i niekiedy zatraca granice mi$dzy przyja+ni, a czym& wi$cej. ?ya w stanie zroz!mie i wy%aczy m! wiele. 6yle razy chciaa podzi$kowa za czas, kt ry jej po&wi$ca, zawsze odkadaa to na potem, a teraz j! go nie %yo. -z!a jak%y w jednej chwili ode%rano jej kolejnego %rata. Ddy%y moga, gdy%y wiedziaa, gdy%y... .iaa tylko nadziej$, e jest szcz$&liwy. @l$czaa, paczc histerycznie nad jego ciaem, trzymaa stygnc do( elfa, z!penie nie&wiadoma fakt!, e nie jest sama. Nagle stanowczy !&cisk zniewoli j, odcigajc %r!talnie od lecego. * P!szczaj mnie, sk!rwysynie< * wrzasn$a. )zamotanie i gro+%y na niewiele si$ zday, stranik %y silniejszy, a ona z!penie %ez%ronna. "atka jej !sta doni. * No, k!rewko zaraz zo%aczysz, co spotyka takie, jak ty , zapity gos charcza jej do !cha , 1y%e%esz$ ci$ %ardzo powoli i dokadnie, ot taki los spotyka parszywe 1iewi ry< Boredo pewnie da mi za cie%ie kilka oren w, co za szcz$&liwy dzie(< @orony drzew przemykay jej przed oczami, cigni$ta za konierz nawet nie pr %owaa krzycze. Potykaa si$ o korzenie, za co natychmiast %ya karcona %iciem po twarzy. @iedy doszli do miasta, m$czyzna otworzy pierwsz %ram$, a potem kolejn. #lfka zo%aczya faktori$ w pomieniach, krew %ya wsz$dzie z!penie jak wtedy w 1yzimie. 'o tej pory nie wierzya w to, e za Deraltem kroczy &mier. 6eraz wszystko stawao si$ prawdziwe, ogarnia j strach, nie o sie%ie lecz o Iorwetha, kt ry postanowi skorzysta z wied+mi(skiej pomocy. )ama go do tego nakonia, z!penie nie&wiadoma sk!tk w. Po&r d cia elf w i krasnol!d w dostrzega 8eain, jej s!kienka %ya potargana. ?loede 'h3oine< "ha(%ili j przed &mierci<, pomy&laa. )kr$cili w prawo, poznaa !lic$ niel!dzi, p!st k!+ni$, piekarni$. 1yszli na plac, stranik zawl k j prosto na szafot, zaoy p$tl$ na szcz!p, d!g szyj$. * 6ak ko(cz pieprzone 1iewi rki , zarechota , Po drodze zmieniem zdanie. "adyndasz na stryk! i po co ci to5 * -h$do si$< * warkn$a na niego. * Przykro mi, zoci!tka, fi!t nie sw$dzi mnie na tyle, a dyma morderc w od Iorwetha nie zamierzam. =eszcze jakiego syfa zapi$, a %o to wiem5 * mamrota. =! prawie tracia gr!nt pod nogami, j! prawie cz!a jak p$tla zaczyna d!si, j! prawie... "amkn$a oczy.

* -o t! si$, do k!rwy n$dzy, wyprawia5< * rykn nagle Boredo , Powiedz mi, do ci$kiej cholery, czy ja kazaem kogokolwiek wiesza5 * Nie , odpar kr tko stranik, sztywniejc jak str!na. * "atem zdejm!j jej t p$tle z szyi, zanim posadz$ ci$ go rzyci, wysmarowan miodem, na kij! zatkni$tym w mrowisk!< * 6ak jest< * zasal!towa dygoczc. * "a%ierz t k!rewk$ do wiey, razem z innymi , doda na odchodne. )tranik zme w !stach przekle(stwo, wykon!jc polecenie, zapa j za !%ranie, pchn tak mocno, e st!rlaa si$ po schodach, ld!jc twarz w %ocie. )ykn$a, trc policzkiem o ostre kamienie. .$czyzna zapa j za wosy, szarpn a pisn$a. * 1stawaj, s!ko< Nie mam caego dnia , warkn. 1l k j po ziemi, %r!talnie, za konierz. Nie miaa j! siy krzycze, ani walczy. :aowaa, e jej nie powiesi, to mniejsza ha(%a ni to, jak teraz jest traktowana. )zczer%aty otworzy drzwi wiey, pchn elfk$ na &cian$. Aderzya plecami o %eczki, kilka koszy i maych skrzy( spado z h!kiem na drewnian podog$. * 1a+ na g r$ , rozkaza. 1staa powoli, nie widzc innego wyj&cia wesza po dra%inie wyej, a potem jeszcze wyej, a wreszcie dotarli na szczyt, gdzie siedziaa "eirra i Cinei. Przynajmniej nie !mr$ t! sama, pocieszajce, pomy&laa. * C teraz so%ie t! posiedzisz , zarechota p$tajc jej nogi oraz r$ce. @iedy sko(czy, odszed pospiesznie. * =ak t! trafiy&cie5 * spytaa cicho, cz!jc w !stach metaliczny posmak krwi. * "%ieray&my zioa w lesie i tam nas zapali , powiedziaa, zr wnowaonym tonem, "ei , C cie%ie jak dorwali5 * Poszam na spacer, z!penie przypadkiem znalazam... * przerwaa, cz!jc !cisk w krtani , "nalazam -edrika , pisn$a , 9n... 9n nie yje , sp!&cia wzrok, sone zy pieky j w ranny policzek. * -h$doeni 'h3oine< * zakl$a elfka z %lizn. * 1idocznie to m! %yo pisane, niech spoczywa w pokoj! , niewidoma przem wia spokojnie. * Iorweth nam pomoe, prawda5 * gos Nif %y peen z!dnej nadziei. * Nie nastawiaj si$ na to. =e&li ryzyko %$dzie z%yt wielkie on nam nie pomoe , stanowczy gos "eirry zaszczepi wiele wtpliwo&ci. * Nie tramy wiary, moje drogie. 1 dz jest mdry, cho porywczy. "awsze nam pomaga je&li %yo to moliwe. * 'aj spok j Cinei, znasz prawd$. * Przesta(cie, sprzeczki niczego nie zmieni , rz!cia stanowczo 6e!7el. * ;acja, jeste&my jednym komandem i %$dziemy nim do ko(ca , m wic to, "eirra patrzya po o%ecnych , Nie nosz lampas w, lecz le&ny ich str j... * zacz$a cicho n!ci. * 1iewi rcze kity, miast zota... , podj$a zielarka. * "a wolno& i ras$ dzi& cignie na % j... * kontyn!owaa ciemnowosa. * Piechota, Iorwetha piechota , &pieway j! ch rem tak go&no, e echo nioso po wodzie ich pie&( i cae >lotsam poznao znaczenie s w /honor0, /odwaga0 i /%raterstwo0.

You might also like