You are on page 1of 10

Kiedy krl Fafua Czwarty Zachorowa nie na arty, Do doktora rzek: Doktorze, Nic mi wida nie pomoe, Przeznaczenie

jest nieczue, Przysza kreska na Fafu. Musz umrze - wola boa. Niechaj zbli si do oa Krlewicze i krlewny, Do nich mam interes pewny. Przed krlewskie wic oblicze Przyszli czterej krlewicze I krlewny przyszy cztery, Tumic w sercach smutek szczery. Krl powiedzia: Ju dogasam Z dziemi zosta chc sam na sam. Prosz wszystkich wyj z pokoju I zostawi nas w spokoju. Gdy nie byo ju nikogo, Krl przemwi z min srog: Drogie dzieci, trudna rada, y bez koca nie wypada, Trzeba umrze na ostatku. Dostaniecie po mnie w spadku Zotych monet dziesi garnkw, Dwiecie wiosek i folwarkw, Wszystkie stada, psiarnie, stajnie, Pola yzne nadzwyczajnie, Lasw obszar niezmierzony, Wszystko, wszystko - prcz korony. Bo korona przeznaczona Jest dla tego, kto pokona Kapitana Palemona. Ma on okrt nad okrty, Nie zwyczajny - lecz zaklty. Od stu lat eglarzy poszy, Wszystko niszczy i pustoszy, Kto go ujrzy cho z daleka, Tego mier niechybna czeka, Kto si za nim w pogo puci, Znajdzie mier na dnie czeluci, Kto go schwyta i pokona, Temu tron mj i korona! Ledwie rzek to krl Fafua, Za gorczka go zatrua, Strasznych drgawek dosta potem I zmar z pitku na sobot. No, a ju w niedziel rano Krla godnie pochowano.

Dzieci ojca opakay, Paka z nimi nard cay, A gdy min rok z kawakiem, Zapomniano o nim cakiem. II Pynie okrt przez odmty, Nie zwyczajny - lecz zaklty: Pokad pusty, burta pusta, Poprzez burt fala chlusta, Wicher pdzi go i nagli, Chocia nie ma na nim agli. Lecz co dzie koo poudnia Pokad nagle si zaludnia: Dwicz gosy, dudni buty, Ukazuje si z kajuty Twarz przepita i czerwona Kapitana Palemona... Jego broda rozwichrzona, Oczy ostre jak sztylety, Dwa za pasem pistolety, Jednym sowem - posta dzika Kapitana - rozbjnika. Ukazuje si zaoga Rozbjnicza i zowroga: A wic sternik-kuternoga, Pidziesiciu marynarzy, Starszych zbjw i korsarzy, A na kocu kucharz-Chiczyk I kudaty pies pekiczyk. Gdy zaczyna szale burza, Okrt w nurtach si zanurza I na morskim dnie osiada, Gdzie niejedna pi armada. To kraina niezmierzona Kapitana Palemona. Tam z krysztau s paace, Tam korsarze koczc prac Odbywaj uczty swoje, Tam planuj swe rozboje, Tam chowaj swe zdobycze, Tam maonki rozbjnicze pi na skrach rozcignitych, Pord zotych ryb zakltych. Omiornice stra tam peni, Ksiyc zot swoj peni Koralowy gaj oblewa, W ktrym chr rusaek piewa. Pynie okrt przez odmty,

Nie zwyczajny - lecz zaklty, Z dna wypywa na powierzchni, A gdy tylko dzie si zmierzchnie, Okrt wznosi si do gry Nad oboki i nad chmury I zawisa niespodzianie W lazurowym oceanie. To kraina niezmierzona Kapitana Palemona. Tam gdzie mleczna biegnie droga, Schodzi sternik-kuternoga, I kapitan, i zaoga. Z grubej blachy ksiycowej Wykuwaj pancerz nowy I gwiazdami z firmamentu Przybijaj do okrtu. Tam na szczycie srebrnej gry Mieszka ptak ognistopiry, eby w jego pir poodze Ciepo byo spa zaodze. Byskawice stra tam peni, Ksiyc srebrn swoj peni Szmaragdowy mrok oblewa, W ktrym ptak ognisty piewa. III Ju w tronowej wielkiej sali Krlewicze si zebrali, Siady obok nich krlewny Tumic w sercach smutek rzewny. W oddaleniu, jak wypada, Stan rzd i dumna rada, Stary kanclerz z twarz czerstw, Poczet ksit i rycerstwo. Z krlewiczw wsta najstarszy, Pikne czoo gronie zmarszczy, Sucha rzd i dumna rada, A krlewicz tak powiada: My, waleczni krlewicze, Przez odmty tajemnicze Wyruszamy jutro w drog. Mamy okrt i zaog, Rusznikarzy mamy dzielnych, Dziesi armat szybkostrzelnych, Nurkw zastp wywiczony, Bro, latawce i balony, I latarni czarnoksisk, Ktra chroni ma przed klsk. Siostry z nami si zabior, A wic jedzie nas omioro. Cay wiat przewdrujemy,

A w kajdanach przywieziemy Kapitana Palemona. Sprawa jest postanowiona. Niech tymczasem dumna rada Mdrze pastwem naszym wada, Rzd niech piecz ma nad ludem, Niechaj kanclerz zbonym trudem Dla zwycizcy tron zachowa, Krl to bdzie czy krlowa! Ca noc i dzie bez ma Poegnalna uczta trwaa. Rzek la si mid stuletni I bawiono si najwietniej. A w przystani na kotwicy, Walczc z wichrem nawanicy, Sta, jak delfin rozpostarty, Okrt Krl Fafua Czwarty. Krlewicze i krlewny Poegnali wszystkich krewnych, Rzd i rad poegnali I na okrt si udali. wiszcz liny okrtowe Do podry ju gotowe, Furcz agle, skrzypi reje, Wyjc - wiatr pomylny wieje. Pynie okrt przez odmty W wiat nieznany, niepojty. Fale pieni si i rycz, Bij serca krlewiczom, A krlewnom w tajemnicy ni si morscy rozbjnicy. IV Mija tydzie, drugi, trzeci, Okrt lotem wichru leci, Niecierpliwi si zaoga, e nie wida nigdzie wroga. Krlewicze z bezczynnoci Na pokadzie graj w koci, A krlewny w swych kajutach Robi ciepy szal na drutach. Naraz jedna z nich powiada: Ja bym bya bardzo rada, Gdyby posta wymarzona Kapitana Palemona Ukazaa si w kajucie. A ja dziwne mam przeczucie Rzecze druga - e z nas jedna Z tym korsarzem si pojedna I zostanie pokochana

Przez strasznego kapitana. Rzecze trzecia: Jako ona Kapitana Palemona Jedna z nas krlow bdzie. Czwarta na to: Niech przybdzie, Niech podejmie walk z brami I odwag wszystkich zami. Ledwie rzeky to krlewny, Run z nieba wicher gniewny. Porwa liny, starga agle, Ciemna noc zapada nagle, Skotoway si bawany I w ten odmt skotowany Uderzya nawanica. Mrok rozdara byskawica I jej wiato zielonkawe Ukazao dziwn naw, Ktra w mrokach, na obokach W d spuszczaa si z wysoka. Krlewicze patrz z trwog I zrozumie nic nie mog: Pynie okrt przez odmty, Nie zwyczajny - lecz zaklty, Wicher pdzi go i nagli, Chocia nie ma na nim agli, I z daleka ju dolata Jego srebrnych blach powiata. Rozhukay si armaty, Bij w rodek tej powiaty, Przez latarni czarnoksisk Jasno sczy si zwycisko, Rozpryskuj si pociski Po spienionej fali liskiej. Odrzucono pistolety. Krlewicze przez lunety Patrz w ciemn dal i sami Ju kieruj armatami, Pynie okrt przez odmty, Nie zwyczajny - lecz zaklty, Niby stwr niesamowity W zielonkaw mg spowity. Pokad pusty, burta pusta, Poprzez burt fala chlusta, A on pynie jak na skrzydach Prosto z bajki o straszydach W ciemno, w burz i w zawiej I w ciemnoci olbrzymieje. Kto go ujrzy cho z daleka, Tego mier niechybna czeka.

Krlewicze wic od razu Dali rozkaz. W myl rozkazu, By mc patrze w tamt stron, Kady woy szka zamione, Szka przedziwnie szlifowane, Czarem snu zaczarowane. W krlewiczach zapa ponie: Kapitanie Palemonie, Nie bd tchrzem, wyjd z ukrycia, Walcz, nie auj swego ycia! Ale okrt pustk zieje. Przez odmty, przez zawieje Lekko mknie po fali liskiej, Nie trafiaj we pociski, Maszt nietknity w grze sterczy, I jedynie miech szyderczy, Straszliwego kapitana Dwiczy w wichrach i bawanach. V Z krlewiczw jeden rzecze: Na nic kule, na nic miecze. Kapitana Palemona Or zwyky nie pokona. A to dla nas kwestia tronu! Wsidmy razem do balonu, Wieje wanie wiatr pnocny, Wiatr ten bdzie nam pomocny. Napadniemy okrt wray, Uderzymy na korsarzy Granatami, latawcami, Nie poradz sobie z nami! Projekt zosta wnet przyjty: Balon wznis si nad odmty, Wicher pogna go przed siebie I pogry w mrocznym niebie. Lec dzielni krlewicze W dale mgliste i zwodnicze. Zimny wiatr napenia puca, Balon szarpie i podrzuca, I nad wrogi niesie statek. Dobywajc si ostatek, Krlewicze w jednej chwili Na piratw uderzyli. Przebiegaj pokad wawo, Patrz w lewo, patrz w prawo: Pokad pusty, burta pusta, Poprzez burt fala chlusta. Z kim tu walczy? Gdzie zaoga? Na okrcie nie ma wroga!

I okrtu nie ma wcale, Jeno pynie poprzez fale Ksiycowa mga zielona, Ktrej or nie pokona. Krlewicze byli wciekli, e w t mg si przyoblekli I e wiatr ich niesie wawo Z t zaklt, dziwn naw. Ale ju koo poudnia Nawa nagle si zaludnia. Ukazuje si zaoga Rozbjnicza i zowroga: A wic sternik-kuternoga, Pidziesiciu marynarzy, Strasznych zbjw i korsarzy, A na kocu kucharz-Chiczyk I kudaty pies pekiczyk. Nie ma tylko kapitana. C za sprawa niezbadana? Gdzie przebywasz? W jakiej stronie, Kapitanie Palemonie? Przybliyli si korsarze, Krlewiczom patrz w twarze. Co za jedni? Skd si wzili? Czy zjawili si z topieli? Szczerzy zby kucharz-Chiczyk, Obwchuje ich pekiczyk, Kady milczy, kady czeka, Nawet pies - i ten nie szczeka. Nagle sternik miechem parska, Parska miechem bra korsarska, A za brzuch si trzyma kucharz, Nawet pies ze miechu spuch a. Wreszcie sternik tak powiada: Jest to zwyka maskarada! Mymy rzd i dumna rada. Krl Fafua w testamencie Zleci takie przedsiwzicie, By wybada wasze mstwo. Osignelicie zwycistwo I pochway, i zdobycze, Wielce dzielni krlewicze. Wanie s krlewny cztery, Ktre maj zamiar szczery Ofiarowa wam swe trony, Wybr jest postanowiony. Cztery statki stoj w porcie Z wygodami i w komforcie Do swych krlestw pojedziecie,

By zasyn w caym wiecie! Tak ju czeka lud stskniony, Zote bera i korony. Gdy to sternik rzek, korsarze Odmienili swoje twarze, Zdjli wsy, zdjli brody I wrzucili je do wody. Krlewicze s jak we nie: Spogldaj jednoczenie Na sternika, co zamierza Przeistoczy si w kanclerza, Przygldaj si obliczom Dobrze znanym krlewiczom, Czonkw rady obejmuj, Z ministrami si cauj. Zaraz kanclerz na okrcie Wyda na ich cze przyjcie I rzek artem w swej przemowie: Czterech krlw pij zdrowie: Karowego, Kierowego, Pikowego, Treflowego. Zmary krl Fafua Czwarty Bardzo lubi zagra w karty. Uczta bya znakomita, Kady najad si do syta, Rzek la si mid stuletni I bawiono si najwietniej. VI A w kajutach swych krlewny Rozwaaj los niepewny: Odlecieli krlewicze W dale mroczne i zwodnicze, Moe ju nie yj, moe Powpadali wszyscy w morze? A tu przyjd rozbjnicy, Tacy straszni, tacy dzicy, I krlewny uprowadz, I do ciemnych lochw wsadz. Jak si broni przed t zgraj? Gdy tak smutnie rozmylaj, Nagle drzwi si otwieraj, Wchodzi modzian bardzo zgrabny, Bardzo mody i powabny, I krlewnom ukon skada. adna z nich nie odpowiada, Jednoczenie wszystkie zblady I jak stay, tak usiady. Wycigaj drce donie:

Nie zabijaj, Palemonie! Modzian znowu ukon skada, Po czym miejc si powiada Wprost bez adnej ceremonii: Jam jest wadc Palemonii, Krl Palemon, prosz bardzo, Niechaj panie mn nie gardz, agodnego jestem serca I nikogo nie umiercam. A historia o piracie To jest bajka, czy j znacie? Cho to bajka nieprawdziwa Sens ukryty w bajce bywa. Zaponiy si krlewny Tumic w sercach smutek rzewny: Wymarzyy w snach pirata, A tu krl jest! Taka strata. Los niekiedy figle pata. Krl Palemon si przywita, Siad, o zdrowie grzecznie pyta I rozwodzi si nad statkiem, I rozglda si ukradkiem. Trzy krlewny byy cudne: Zgrabne, gadkie, biae, schludne, Czwartej za los figla spata: Czwarta bya piegowata, Niepozorna i brzydula. Umiechna si do krla. A licznotki trway dumnie. Brzyduleko, zbli si ku mnie Rzecze krl Palemon czule. Chc za on mie brzydul! A licznotki klaszcz w donie: wietnie, krlu Palemonie! Cho siostrzyczka nie jest adna, Ale dobra tak jak adna. Niezrwnana bdzie ona I krlowa wymarzona! Ucaowa krl brzydul, Piercie da, co mia w szkatule Bo tak zawsze robi krle. VII Poczono dwa okrty: Ten zwyczajny i zaklty. Wszyscy s ju na pokadzie, Stoi rzd przy dumnej radzie,

Krlewicze i krlewny, Krl Palemon, poczet krewnych, Nawet stary kucharz-Chiczyk I kudaty pies pekiczyk. Gdy skoczya si parada, Wyszed kanclerz i powiada: Krl Fafua w testamencie Zleci taki przedsiwzicie, e korona przeznaczona Jest dla tego, kto pokona Kapitana Palemona. Pokonaa go krlewna, A wic rzecz jest cakiem pewna, e jej miejsce jest na tronie Przy maonku Palemonie. Zaraz kanclerz na okrcie Wyda na ich cze przyjcie I rzek artem w swej przemowie: Czterech dam wypijmy zdrowie: Bo to jasne jest, e mamy Na pokadzie cztery damy: Jest Kierowa, jest Karowa, I Pikowa, i Treflowa. Zmary krl Fafua Czwarty Bardzo lubi zagra w karty! Uczta bya znakomita: Kady najad si do syta, Rzek la si mid stuletni I bawiono si najwietniej. Cho to bajka nieprawdziwa Sens ukryty w bajce bywa.

You might also like