You are on page 1of 106

TRANSERFING

RZECZYWISTOCI
Tom VI
SPRAWCA RZECZYWISTOCI
1
Jak poskromi niecierpliwy mys!"
Two#e po!o$enie w pr%es&r%eni warian&'w s&osnk (o cel po(o)ne #es& (o sy&ac#i* w
k&'re# %na#(owa!)y+ si, w !o(%i na pe!nym mor%-
A)y (o&r%e (o l.(* &r%e)a p!yn. )e% pr%erwy na p'!noc* #ak wska%#e kompas /
kiernek )ie0 Twoic1 my+li- 2op'ki wyo)ra$as% so)ie &o* #ak po(p!ywas% (o l.( i sc1o(%is%
na )r%e0* Tw'# 3kompas4 ),(%ie poka%ywa! w!a+ciwy kiernek- Ws%ys&ko* c%e0o po&r%e)a* &o
my+le o (o)ici (o )r%e0 i wios!owa- Tylko &yle i nic wi,ce#5
6ec% o&o niecierpliwy mys! %ac%yna wierci si, i s%c%ypa wio+lar%a7 3C%y (o)r%e
p!yniemy" C%y s%y)ko ),(%iemy na mie#sc" A mo$e nie wys&arc%y nam si!" A co* #e+li l.(
%na#(#e si, nie &am" 8o oc%ywi+cie* &r%e)a p!yn. w %pe!nie inn. s&ron,54- W re%l&acie i0!a
kompas %ac%yna si, mio&a* a !'(9 wci.$ %mienia krs-
Pr%ek!a(a#.c &o na r%ec%ywis&o+* #akie )!,(y mo$e pope!nia c%!owiek na (ro(%e (o
swe0o cel" I #ak ic1 nikn." W ninie#s%ym &omie Va(im Zelan( opis#e #e* powo!#.c si, na
a&en&yc%ne pr%yk!a(y-
T nieco ),(%ie inna :orma* (o k&'re# )y!e+ wc%e+nie# pr%y%wyc%a#ony* &e konkre&ne
pr%yk!a(y ),(%iemy s&arali si, ro%)(owa po( w%0l,(em Two#e# sy&ac#i* )y )y!o Ci pro+cie#
%ro%mie i wykor%ys&ywa &e in:ormac#e )e%po+re(nio w Twoim (o+wia(c%eni- Twoim
%a(aniem ),(%ie 0!,)s%a anali%a &yc1 opis'w % po%yc#i Two#e0o T;Tera%- <,(%ies% pros%ony o
Two#e oso)is&e korek&y w %ale$no+ci o( sy&ac#i* #akie ),(. po so)ie nas&,powa-
Ucz si na bdach innych.
P c inni !a"# si $czy% na T&ich'
2
S%anowny C%y&elnik5
Wiedza niniejsza, mimo swojej nazwy, wcale nie naley do literatury fantastycznej. Codzienna
rzeczywisto jawi si w niej w nowej, nieznanej postaci, przez co staje si znacznie bardziej zadziwiajca ni
ja!a!olwie! misty!a. "rze!onasz si, e otaczajcy Ci wiat jest nie ca#!iem ta!i, ja!im zwy!#e $o postrze$a.
%zeczywisto, przy ca#ej jej r&norodnoci, cec'uje wyra(nie o!relona zwierciadlana symetria.
)ualna natura nasze$o wiata wystpuje na !adym !ro!u* jest lewa i prawa strona, $&ra i d&#, dusza i umys#,
ywe i martwe, czarne i bia#e, namacalne i iluzoryczne. )ualizm jest przyczyn odwieczne$o cierania si
dw&c' wiatopo$ld&w + idealizmu i materializmu.
Czym jedna! naprawd jest nasz wiat* u!#adem mec'anistycznym czy wirtualn iluzj, -eeli
odpowiedzi bdziemy szu!a tyl!o w jednym ze wiatopo$ld&w, powstanie masa sprzecznoci i parado!s&w.
.ie istnieje r&wnie ta! zwany z#oty rode! + by#by on rozmyty. /dzie w ta!im razie ley prawda,
W poszu!iwaniu odpowiedzi podymy nieco niezwy!# dro$. W c'ara!terze odpowiedzi na wszel!ie
pytanie typu 0czym jest rzeczywisto* tym czy tym,1 + przyjmiemy jeden nietrywialny postulat* 0jednym i
dru$im1. "rawda nie ley porod!u, a w#anie na przeciciu !rawdzi wielopostaciowej rzeczywistoci. .a
r&wni z materialnym wszec'wiatem istnieje je$o zwierciadlane odbicie + nienamacalny i niewidzialny, lecz ta!
samo rzeczywisty wiat, obecno !t&re$o przejawia si w niewyt#umaczalnyc' zjawis!ac'. W pun!cie
zet!nicia si tyc' dw&c' wiat&w rzeczywisto staje si nie tyl!o zrozumia#a, lecz r&wnie, co zadziwia,
moliwa do po!ierowania.
Cz#owie!a jedna! cec'uje s!#onno do popadania w s!rajnoci, poniewa + w zalenoci od
wiatopo$ldu + pr&buje szu!a rozwizania swoic' problem&w w ramac' materialnej rzeczywistoci albo w
dziedzinie metafizy!i. 2ecz ani jedna, ani dru$a dro$a nie przynosi zadowalajcyc' rezultat&w. Cz#owie!
znajduje si w mocy o!olicznoci + ycie mu si 0przydarza1 ja! sen, na !t&ry nie jest w stanie wp#yn.
3 jedna! istnieje pewien zasadniczo odmienny spos&b wsp&#dzia#ania z otaczajcym wiatem +
4ranserfin$ + o !t&rym mowa w tej wiedzy. 5edno w tym, e jeeli bdziesz bra pod uwa$ obie strony
dualne$o wiata i przestrze$a o!relonyc' zasad, to zdo#asz uzys!a dostp do !ierowania bie$iem zdarze6.
%zeczywisto przestaje istnie ja! co zewntrzne$o i niezalene$o od cz#owie!a, a ten zys!uje zdolno
podporzd!owania $o swojej woli.
.a pewno s#ysza#e ju o tym, e ener$ia myli nie $inie bez ladu + bez wtpienia wywiera ona
o!relony wp#yw na otaczajc rzeczywisto. 2ecz ja! wy!orzysta t ener$i, )lacze$o nasze pra$nienia si
nie spe#niaj, a naj$orsze obawy, przeciwnie, ziszczaj si, )lacze$o znane metody wizualizacji te$o, co
upra$nione w jednym wypad!u dzia#aj, a w innyc' nie,
C'odzi o to, e istnieje jedno bra!ujce o$niwo, bez !t&re$o wszel!ie pra!ty!i ezoteryczne staj si
bezuyteczn strat czasu. 3 tymczasem tajemnica jest o$&lnodostpna i ta! niewiary$odnie prosta, e trudno w
ni uwierzy. W wiedzy tej znajdziesz odpowied( na pytanie, czym jest owo bra!ujce o$niwo. 7trzymawszy
!lucz do dajcej si po!ierowa rzeczywistoci, od!ryjesz wiat, w !t&rym to, co niemoliwe, staje si
moliwym.
"ozycja ta zrodzi#a si z !orespondencji z czytelni!ami + tymi, !t&rzy wypr&bowali 4ranserfin$ na
sobie. Wszyscy oni z autentycznym zdziwieniem opowiadaj o nieprawdopodobnyc' zmianac', !t&re zasz#y w
ic' yciu. 8azwyczaj sprawiajce przy!ro problemy $dzie zni!aj9 drzwi, !t&re wczeniej wydawa#y si
zam!nite na cztery spusty, otwieraj si9 otoczenie z niezrozumia#yc' wz$ld&w zaczyna odnosi si do
transerfera z wi!sz sympati9 rzeczywisto dos#ownie na je$o oczac' zmienia sw&j wy$ld. 7!azuje si, e
myli w absolutnie niepojty spos&b oble!aj si w rzeczywisto.
:imo to, e wiele z te$o, o czym si dowiesz, wyda Ci si bardzo niecodzienne, pamitaj* nie ma w
tym adnej fi!cji + wszyst!o jest autentyczne.
;
O c%ym #es& &a ksi.$ka5
-<).=: z najzwy!lejszyc' i jednoczenie za$ad!owyc' fenomen&w w yciu cz#owie!a s
sny. We nie cz#owie! spdza jedn trzeci swoje$o ycia. Wszyst!o, co dzieje si z nim w tym stanie
$ranicznym, o!ryte jest ja! dotd tajemnic. >adania nau!owe w tej dziedzinie niewiele wyjaniaj.
?ilozoficzne interpretacje te miotaj si z jednej s!rajnoci w dru$. -edni m&wi, e sny to iluzja,
inni twierdz, e nawet samo ycie nie jest niczym innym, ja! tyl!o snem. @to ma racj,
4ranserfin$ ja!o !ierune! ezoteryczny podc'odzi do te$o za$adnienia z innej strony. Czy
umys# rzeczywicie wyobraa sobie swoje sny, 8 jednej strony zdarzenia majce miejsce we nie s
wirtualne, ale z dru$iej + sny wydaj si do te$o stopnia realne, e cz#owie! za !adym razem bierze je
za rzeczywisto. Wiadomo, e we nie mona obserwowa obrazy ja!by z inne$o wiata. "rzy czym
dos!onale jasne jest, e w yciu nie mona cze$o ta!ie$o zobaczy. -eeli sen to swe$o rodzaju
imitacja rzeczywistoci $enerowana przez nasz m&z$, to s!d bior si wszyst!ie te niewyobraal ne
obrazy i fabu#y,
Astnieje 'ipoteza, e m&z$ sam syntezuje sny i w ic' czasie postrze$a te obrazy ja! jaw.
?a!tycznie, to nic wicej, tyl!o 'ipoteza. "&!i co ni!t nie dowi&d#, e w#anie ta! si to odbywa. W
modelu 4ranserfin$u interpretacja wy$lda ca#!iem inaczej* podwiadomo na w#asn r! nicze$o
sobie nie wyobraa, tyl!o #czy si bezporednio z przestrzeni wariant&w, !t&ra zawiera wszel!ie
informacje. "rzestrze6 wariant&w to stru!tura informacyjna, w !t&rej znajduj si scenariusze wszyst+
!ic' moliwyc' zdarze6. 2iczba wariant&w jest nies!o6czona, podobnie ja! nies!o6czenie mn&stwo
jest moliwyc' pozycji pun!tu w u!#adzie wsp&#rzdnyc'. 8apisane jest tam wszyst!o, co by#o, jest i
co bdzie.
.ie spiesz si ze sceptycznymi wnios!ami. "rzyjrzyj si uwanie ja!iemu przedmiotowi,
potem zam!nij oczy i spr&buj $o sobie wyobrazi. .awet jeeli masz wyjt!owe zdolnoci wi+
zualizacyjne, to i ta! nie bdziesz w stanie 0ujrze1 przedmiotu z zam!nitymi oczami ta! samo ja! z
otwartymi. 7braz, !t&ry utrwali# 4w&j m&z$, jest tyl!o foto$rafi bardzo nis!iej ja!oci. "rzypumy,
e m&z$ przec'owuje ta! foto$rafi ja!o o!relony stan $rupy neuron&w. W&wczas, by odtworzy
wszyst!ie znajdujce si we wspomnieniac' foto$rafie, nie wystarczy neuron&w, niezalenie od ic'
olbrzymiej liczby.
-eeli nasze wspomnienia i sny to reprodu!cja te$o, co zosta#o zapisane w neuronac', to ile
tyc' !om&re! powinno by w $#owie, 4ranserfin$ wyjania ow sprzeczno tym, e neurony nie s
noni!ami dla informacji, ja! bity w !omputerze. :&z$ nie przec'owuje samej informacji, a co na
!szta#t lin!&w do informacji znajdujcej si w przestrzeni wariant&w.
:oliwe, e m&z$ jest w stanie zac'owa w sobie ja! o$raniczon ilo danyc'. 3le nawet
bdc dos!ona#ym u!#adem biolo$icznym, nie jest w stanie przec'owa wszyst!ie$o, co odtwarza
nasza pami. 4ym bardziej nie moe stworzy ta! idealnej wirtualnej rzeczywistoci, ja! sen. .ie daj
si zwie nieprze!onujcym ar$umentom ja!oby m&z$, wy#czajc si, nabywa# umiejtnoci
wyra(ne$o widzenia obraz&w, !t&re sobie wyobraa.
-eeli umownie zaliczy wszyst!o, co wiadome w psyc'ice cz#owie!a do umys#u, a
podwiadome do duszy, mona powiedzie, e sen to lot duszy poprzez przestrze6 wariant&w. )usza
ma bezporedni dostp do pola informacji, $dzie wszyst!ie 0scenariusze i de!oracje1 znajduj si
stacjonarnie + ja! !adry na tamie filmowej. Bmys# nie wyobraa sobie swoic' sn&w + on je
rzeczywicie widzi. A to wcale nie iluzja, a rzeczywisty 0film1 o tym, co mo$#oby si zdarzy w prze+
sz#oci lub przysz#oci.
W snac' obserwujesz wszel!ie moliwe zdarzenia, lecz poniewa istnieje niezliczone
mn&stwo potencjalnyc' wariant&w, nie ma adnej $warancji, e sen ma ja!i zwize! z
rzeczywistoci. @ade zdarzenie, majce miejsce w naszym wiecie rzeczywistym, stanowi
C
materialne urzeczywistnienie jedne$o z mn&stwa wariant&w. Dwiat materialny przemieszcza si w
nies!o6czonej przestrzeni wariant&w ja! !adr widziany na e!ranie, w rezultacie cze$o pojawia si
zjawis!o ruc'u materii w czasie.
Wydawa#oby si, e trudno w to uwierzy. /dzie znajduje si przestrze6 wariant&w, -a! w
o$&le co ta!ie$o jest moliwe, 8 pun!tu widzenia naszej tr&jwymiarowej percepcji jest ona wszdzie
i jednoczenie ni$dzie. >y moe znajduje si poza $ranicami widzialne$o wszec'wiata, a moe w
filiance 4wojej !awy. W !adym razie + nie w trzecim wymiarze. C'ocia dostp do te$o pola
informacji w zasadzie jest moliwy. W#anie stamtd poc'odzi wiedza intuicyjna i jasnowidzenie.
Bmys# nie jest zdolny do stwarzania cze$o zasadniczo nowe$o. 7n moe tyl!o u#oy now wersj
domu ze staryc' !loc!&w. Wszyst!ie od!rycia nau!owe i dzie#a sztu!i umys# otrzymuje z przestrzeni
wariant&w za porednictwem duszy.
Czy jedna! pomidzy snem i rzeczywistoci jest co wsp&lne$o, )op&!i pimy, do $#owy
nam nie przyc'odzi, by !rytycznie spojrze na to, co si dzieje. We nie wirtualna rzeczywisto
modeluje si zdumiewajco naturalnie. :imo to, e czsto dziej si tam dziwaczne rzeczy,
postrze$amy je ja! co zwyczajne$o. We nie cz#owie! znajduje si ca#!owicie w mocy o!olicznoci,
sen mu si 0przydarza1 i nic nie moe na to poradzi.
W niewiadomym nie umys# nie ciy nad dusz poprzez swoj !ontrol + zamiast te$o
o$lda film ja!o widz. -ednoczenie przeywa to, co widzi, a przeycia udzielaj si duszy, !t&ra z
miejsca nastraja si na se!tor przestrzeni wariant&w odpowiedni do ocze!iwa6. W ten spos&b
scenariusz zmienia si dynamicznie w tra!cie zdarze6. )e!oracje i bo'aterowie natyc'miast
dopasowuj si do zmieniajce$o si scenariusza. Wyobra(nia rzeczywicie bierze udzia# w nie, lecz
tyl!o w c'ara!terze $eneratora idei.
2ecz czasem, jeli mamy szczcie, w !t&rej c'wili uwiadomimy sobie, e pimy. W ta!im
wypad!u niewiadomy sen prze!szta#ca si w sen wiadomy. W wiadomym nie cz#owie! bierze
udzia# w wirtualnej $rze i rozumie, e to tyl!o sen. -eeli ni$dy nic ta!ie$o Ci si nie przytrafi#o i
pierwszy raz o tym s#yszysz, nie wtp w to, bo to wcale nie wymys#. Dwiadomemu nieniu
powicono wiele !sie! i s na wiecie amatorzy stale $o pra!ty!ujcy.
Wystarczy, e cz#owie! zrozumie, e to tyl!o sen, a pojawiaj si u nie$o zadziwiajce
zdolnoci. W wiadomym nie nie ma nic niemoliwe$o + mona !ierowa zdarzeniami i robi
niepojte rzeczy, na przy!#ad lata. 2ecz nawet we nie same$o tyl!o pra$nienia uniesienia si w
powietrze nie starczy. Brzeczywistnia si nie samo pra$nienie, a nastawienie na cel. )zia#aj nie myli
o tym, cze$o pra$niesz, a co inne$o, co trudno opisa s#owami. "ewna si#a stoi za !ulisami sceny, na
!t&rej roz$rywa si spe!ta!l myli. .iemniej ostatnie s#owo naley do tej si#y. .a pewno domylasz
si, e c'odzi mi o zamiar. 8amiar mona w przyblieniu zdefiniowa ja!o zdecydowanie, by mie i
dzia#a.
"ra$nienie samo w sobie nic nie daje. "rzeciwnie, im silniejsze pra$nienie, tym mniejsze
szanse powodzenia. -eeli we nie, pra$nc wzbi si w powietrze, bdziesz rozmyla, nad tym, czy
to wy!onalne, nic Ci si nie uda. 3by polecie, trzeba po prostu unie si w powietrze przy pomocy
zamiaru. Wyb&r !ade$o scenariusza we nie doc'odzi do s!ut!u nie dzi!i pra$nieniu, a dzi!i
twardemu nastawieniu na osi$nicie celu. .ie rozmylasz i nie pra$niesz, a zwyczaj nie masz i
dzia#asz.
8amiar stanowi si# napdow, !t&ra rzdzi scenariuszem w wiadomym nie. 2ecz pojawiaj
si pytania* dlacze$o urzeczywistniaj si r&wnie nasze obawy, Czy mona je zaliczy do zamiaru,
8ar&wno w snac', ja! i w realnym yciu, wiecznie przeladuj nas warianty ze scenariuszami naszyc'
obaw, niepo!oj&w, niec'ci, nienawici. "rzecie jeeli ja cze$o nie c'c, to nie mam zamiaru, by to
mieE 3 jedna! otrzymujemy to, cze$o ze wszyst!ic' si# staramy si uni!n. Czyby !ierune!
nasze$o pra$nienia nie mia# znaczenia, %ozwizanie !ryje si w jeszcze bardziej tajemniczej i
potnej sile o nazwie zamiar zewntrzny.
F
8amiar uczynienia cze$o o w#asnyc' si#ac' wszyscy znamy + to zamiar wewntrzny.
8nacznie trudniej rozci$n dzia#anie swojej woli na wiat zewntrzny. "ojcie zewntrzne$o
zamiaru nierozerwalnie wie si z przestrzeni wariant&w. Wszyst!ie manipulacje z czasem,
przestrzeni i materi, !t&re nie daj si lo$icznie wyt#umaczy, przyj#o si zalicza do ma$ii lub do
zjawis! paranormalnyc'. 8amiar nazwano zewntrznym, poniewa znajduje si on poza cz#owie!iem
i dlate$o nie podle$a w#adzy je$o umys#u. W o!relonym stanie wiadomoci cz#owie! jest w stanie
uzys!a do nie$o dostp. -eeli podporzd!owa sobie t potn si# woli, mona tworzy
nieprawdopodobne rzeczy. 8a pomoc tej si#y ma$owie staroytnoci wznosili piramidy e$ips!ie i
czynili wszyst!ie podobne cuda.
-eeli spr&bujesz si# umys#u poruszy o#&we! na stole, nic z te$o nie wyjdzie. 2ecz jeeli
masz silny zamiar, by wyobrazi sobie, e on si porusza, to moliwe, e Ci si to powiedzie.
"rzypumy, e uda#o Ci si ruszy o#&we! z miejsca Gw !adym razie e!strasensom co ta!ie$o si
udajeH. :oe wyda si dziwne i straszne to, co teraz powiem. 7#&we! w rzeczywistoci nie porusza
siE A jednoczenie + wcale Ci si to nie wydaje. W pierwszym wypad!u czynisz pr&by poruszenia
o#&w!a za pomoc ener$ii swoic' myli. <ner$ii tej jest ewidentnie za ma#o, by przemieci obie!t
materialny. W dru$im wypad!u serfujesz po se!torac' przestrzeni wariant&w, w !t&ryc' o#&we! ma
r&ne po#oenie. %ozumiesz r&nic,
7to o#&we! ley na stole. 5i# zamiaru wyobraasz sobie, e zaczyna si on porusza. 4w&j
zamiar s!anuje se!tory przestrzeni, w !t&ryc' o#&we! zajmuje wszyst!ie !olejne po#oenia. -eeli
emisja myli posiada wystarczajc si#, o#&we! stopniowo zmaterializuje si w nowyc' pun!tac'
rzeczywistej przestrzeni. "rzy tym przemieszcza si poszcze$&ln 0warstw o#&w!a1, podczas $dy
pozosta#e warstwy, w tym warstwa obserwatora, pozostaj nieruc'ome. "orusza si nie sam obie!t, a
je$o urzeczywistnienie w przestrzeni wariant&w. .a tej samej zasadzie opiera si ruc' ta! zwanyc'
niezidentyfi!owanyc' obie!t&w latajcyc', dla !t&ryc' prawa fizy!i Gszcze$&lnie inercjaH,
wydawa#oby si, nie istniej. .ic dziwne$o, jeeli nic Ci nie wyc'odzi z tele!inez. "rawie u
wszyst!ic' ludzi podobne zdolnoci s bardzo s#abo rozwinite. A rzecz nawet nie w tym, e masz
s#ab ener$ety!, a w tym, e bardzo trudno uwierzy w ta! moliwo i + co za tym idzie + wywo#a
u siebie czysty zewntrzny zamiar. 2udzie, u !t&ryc' co si udaje w dziedzinie tele!inezy, nie
przemieszczaj przedmiot&w. )ysponuj oni uni!aln zdolnoci u!ierun!owywania swej ener$ii
przy pomocy zamiaru na przemieszczenie materialne$o urzeczywistnienia w przestrzeni wariant&w.
Wszyst!o, co wie si z zewntrznym zamiarem, uwaa si za misty!, ma$i lub, w
najlepszym wypad!u, niewyt#umaczalne zjawis!a, wiadectwa, !t&re bez problemu od!#adane s na
za!urzone p&#!i. "owszec'ny wiatopo$ld ta!ie rzeczy po prostu odrzuca. 4o co irracjonalne zawsze
wywo#uje swoisty strac'. "odobne$o strac'u i odrtwienia doznaj ludzie obserwujcy B?7.
.iewyt#umaczalne zjawis!o jest do te$o stopnia dale!ie od zwyczajnej rzeczywistoci, e nie c'ce si
w nie wierzy. -ednoczenie wy!azuje ono ta! osza#amiajce zuc'walstwo, by by rzeczywistym, e
wywo#uje z$roz.
8ewntrzny zamiar to przypade!, w !t&rym 0:a'omet nie idzie do $&ry, a $&ra idzie do
:a'ometa1. )zia#aniu zewntrzne$o zamiaru nie musz towarzyszy zjawis!a paranormalne. W yciu
codziennym wci sty!amy si z efe!tami dzia#ania zewntrzne$o zamiaru. W szcze$&lnoci nasze
obawy i naj$orsze ocze!iwania urzeczywistniane s przez zewntrzny zamiar. 2ecz poniewa w
danym wypad!u dzia#a on niezalenie od naszej woli, nie uwiadamiamy sobie, w ja!i spos&b si to
odbywa.
Bmiejtno po!ierowania snem przejawia si w moliwoci uwiadomienia sobie siebie we
nie w odniesieniu do realnej rzeczywistoci. .a danym etapie wiadomoci cz#owie! ma pun!t
oparcia + rzeczywisto, do !t&rej moe wr&ci po przebudzeniu. %zeczywisto z !olei przypomina
niewiadomy sen na jawie + cz#owie! znajduje si w mocy o!olicznoci i ycie mu si 0przydarza1.
.ie pamita swoic' poprzednic' y i nie ma pun!tu oparcia, bazujc na !t&rym, m&$#by wznie si
na !olejny poziom wiadomoci.
I
-edna! sytuacja nie jest beznadziejna. W 4ranserfin$u istniej metody porednie, za pomoc
!t&ryc' mona zmusi zewntrzny zamiar o!rn dro$, by dzia#a# na nasz !orzy. <ner$ia myli
cz#owie!a w o!relonyc' warun!ac' moe zmaterializowa ja!i se!tor przestrzeni wariant&w.
Annymi s#owy + cz#owie! jest w stanie !szta#towa swoj rzeczywisto. 2ecz w tym celu naley
przestrze$a o!relonyc' zasad.
%zeczywisto ma dwie postaci* fizyczn, namacaln, i metafizyczn, lec poza zasi$iem
zmys#&w, lecz nie mniej obie!tywn. W pewnym sensie wiat jest bezbrzenym dualnym
zwierciad#em, po jednej stronie !t&re$o znajduje si wszec'wiat materialny, a po dru$iej rozci$a si
metafizyczna przestrze6 wariant&w. "otencjalna moliwo oble!a si w rzeczywisto ja! odbicie w
zwierciadle wariant&w. 8wy!#y ludz!i umys# nies!utecznie pr&buje oddzia#ywa na odbicie, podczas
$dy trzeba zmieni sam obraz.
C& to za obraz, -a! $o zmieni, -a! obc'odzi si z tym dziwnym zwierciad#em,
4ranserfin$ daje odpowiedzi na wszyst!ie te pytania. W istocie jest to potna tec'ni!a !ierowania
rzeczywistoci. Celu si tu nie osi$a, a urzeczywistnia si on przewanie sam. >rzmi to
nieprawdopodobnie w ramac' powszec'ne$o wiatopo$ldu. %ozrywajc o!owy stereotyp&w,
otwierasz drzwi do inne$o wiata, w !t&rym moliwoci o$ranicza tyl!o zamiar, w !t&rym
nieziszczalne marzenia staj si rzeczywistoci.
J
mier pro0ramis&y
Od da&na CZE(A)A* NA TA(+ (SI+,(-. T b.z &#/0i.nia dziaa. 1.cz &yda".
!i si2 3. & !i! 04zy0ad5$ na 4azi. ni. &ychdzi / /a52 3.by a3 za0i.4a d.ch & 0i.4si.
P.&ni. ni. &szys/5 4bi 004a&ni.. Pi.4&sz.2 cz.6 si $cz2 / ni. /4aci% na !a4n.
.n.46ii2 chcia3 czas.! si zaa!$". Ni.!a7 &y4bia! sbi. na&y52 by !8&i% sbi.2 3.
9!6 ni. &i.dzi.%2 7.cz !8" :&ia/ &i.2 "a5 si !ni. za/4szczy%; i 9!8" za!ia4
$4z.czy&is/ni si2 &szys/5 d /.6 z!i.4za i &szys/5 idzi. "a5 /4z.ba;.
T na04a&d dziaa2 7.cz 085i c 04z.:7ad$"# !ni. 04zy54:ci. ,yci. sbis/. !i si
ni. $5ada. Na 0.&n nada" /.!$ zby/ d$3. znacz.ni.2 a /4z.ba sabi% $ch&y/. S/a4a! si
ni. 048&ny&a% si.bi. z inny!i2 ni. z&a3a% na /2 3. i! c: &ychdzi2 a !ni. ni.. (i.dy
/y75 0"a&ia"# si &#/07i&:ci2 zn&$ zabi.4a! si za 5si#352 0!a6a2 7.cz czasa!i ni.
d483nia! 64anicy 0!idzy 04a6ni.ni.! i &a3n:ci# 7$b &iz$a7ny! &yb4a3.ni.! /.62
c chc. P6$bia! si.
Na 04zy5ad !a! 04a6ni.ni. 7$b za!ia42 by !i.sz5a% i 04ac&a% & An67ii.
P4zy0ad5& zna7aza! <i4!2 5/84a si /y! za"!$".. Osz$5a7i !ni.. 1.cz i /a5 /y! !y:7
i czyni 545i & /y! 5i.4$n5$. Wiz$a7ni. &yb4a3a! / sbi.2 7.cz !3. / ni. !". d4z&i2
ni. &i.!.
7powiem Ci 'istori o swoim blis!im przyjacielu. .azwiemy $o "ro$ramist,
poniewa ta!i by# je$o zaw&d. 7n te c'cia# wyjec'a z rodzinne$o i znane$o, lecz surowe$o
i nieprzytulne$o !raju. W %osji "ro$ramista by# wyso!o wy!walifi!owanym 0c'#opcem na
posy#!i1, a nierzad!o r&wnie 0c'#opcem do bicia1. 4am, na 8ac'odzie, jemu podobni zali+
czali si do najbardziej elitarnej !asty spor&d wszyst!ic' 0bia#yc' !o#nierzy!&w1. @iedy
nadc'odzi#y stamtd wiadomoci o fantastycznyc' p#acac', dro$ic' samoc'odac' i willac' z
basenami, wprost !rci#o mu si w $#owie i o$arnia#a $o $orcz!a z#ota.
:&j przyjaciel, ja!by !ierujc si zasadami 4ranserfin$u, zada# sobie pytanie* ja!i cel
wybra na mapie, A dusza z miejsca i bez wa'ania udzieli#a odpowiedzi* oczywicie 3ustria.
8 ja!ic' wz$ld&w w#anie ten !raj by# najbliszy je$o sercu. 3lpy, narty, uni!atowa pi!na
przyroda i w o$&le jedno z najprzytulniejszyc' miejsc na planecie.
"rzyjaciel z b#ys!iem w o!u opowiada# mi o swojej idei i nawet namawia# na wsp&lny
wyjazd. Wida by#o, e dusza i umys# zla#y si we wsp&lnym celu. -edna! w&wczas nie wie+
dzielimy nic o adnym 4ranserfin$u i dlate$o umys# "ro$ramisty przej# ster losu w swoje
rce.
"ewne$o razu m&j przyjaciel odwiedzi# mnie przy$aszony i za!omuni!owa#, e trzeba
bdzie zrezy$nowa z plan&w. 7!aza#o si, e nie ta! #atwo przebi si przez mur
prawodawstwa imi$racyjne$o 3ustrii. "ra$matyczny umys#, !t&ry przywy!# mie do
czynienia z realnie osi$alnymi celami, zacz# dominowa. >y# to pierwszy b#d "ro$ramisty.
:arzenie popiesznie poc'owano i dusza moje$o przyjaciela posmutnia#a. 3le
przedsibiorczy umys# w!r&tce znalaz# ca#!iem przystpne zastpstwo. @anadaE 4o ca#!iem
nie(le. "onadto panowa# tam duy deficyt specjalist&w i wiz biznesow znacznie #atwiej tam
uzys!a.
K
.owa idea by#a realnie moliwa do wy!onania. "rzyjaciel ze wszyst!imi szcze$&#ami
malowa# mi zalety zaplanowane$o przedsiwzicia.
2ecz te$o dawne$o b#ys!u w o!u ju nie by#o. 7n !al!ulowa# ja! 3nality!, !t&ry
rozway# wszyst!ie za i przeciw i !t&ry zawczasu opracowa# ca#y al$orytm osi$nicia celu.
-eli dobrze zrozumia#em, cel pole$a# na tym, by znale( dobrze p#atn prac. 4rzeba by#o
utrzyma rodzin. A nie tyl!o utrzyma + sprzy!rzy#o mu si !lepanie biedy, i to z ta!im
m&z$iemE %zeczywicie, by# wietnym pro$ramist.
"oniewa m&j przyjaciel znany by# ja!o praco'oli!, by#o dla nie$o ca#!iem oczywiste,
e na dostatnie ycie trzeba sobie zapracowa, i to wytrwa# prac. 8a spraw wzi# si z ca#
$orliwoci. "rzysiad# nad jzy!iem an$iels!im, opanowa# nowe tec'nolo$ie !omputerowe,
napisa# CL i rozes#a# je, do!d trzeba. W o$&le + wszyst!o zrobi# ja! naley.
:in#o p&# ro!u. 8 tamtej strony + nic, tyl!o c'#odne milczenie. CL by#y ju
doprowadzone do dos!ona#oci, !walifi!acje + najlepsze z moliwyc', an$iels!i + ca#!iem
niez#y. 3 sdzc z iloci adres&w, na !t&re rozes#a# oferty, "ro$ramist powinna by#a ju zna
ca#a @anada. Cze$o mu bra!owa#o, .a pewno naley jeszcze podnie !walifi!acje. A
pracowa# coraz $orliwiej, nie oszczdzajc si. 2ecz w duszy ju trwale usadowi# si strac',
!t&ry siedzia# razem z nieznonym pra$nieniem, by za wszel! cen dopi swe$o. -estem
$orszy od innyc', czy co,
8 jednej strony tam rzeczywicie by# deficyt specjalist&w. 2ecz jednoczenie wci
dociera#y wiadomoci o tym, e !anadyjscy pracodawcy bardzo niec'tnie nawizuj
wsp&#prac z cudzoziemcami. 8nowu rozsdna lo$i!a o!aza#a si niewypa#em.
W ta!iej sytuacji umys# "ro$ramisty mdrze zdecydowa#, e nie warto s!upia si na
@anadzie. "rzecie mona spr&bowa przedrze si do 5tan&w. -a! si o!aza#o, nasze m&z$i
s tam do wyso!o cenione. 8atem dawny cel odszed# na dru$i plan i zacz#a si nowa
!ampania + podb&j 3mery!i. 4eraz "ro$ramista by# ju w tyc' sprawac' obyty. )o!#adnie
przyswoi# wszyst!ie niezbdne informacje i wiedzia# do!#adnie co, $dzie i ja!. 5trate$ia i
ta!ty!a by#a przemylana w najdrobniejszyc' szcze$&#ac'. Wszyst!o by#o na wyszym
poziomie + wiedza, pra!tyczne dowiadczenie i prezencja. 5ta# si autentycznym
profesjonalist w dziedzinie poszu!iwania pracy.
Wydawa#oby si, e amery!a6scy pracodawcy powinni by wrcz oszo#omieni
wspania#ym portfolio nasze$o bo'atera. 3le ni!t nie wy!azywa# zainteresowania wyso!iej
!lasy specjalist i nie pieszy# si, by zapolowa na je$o m&z$. Bmys# "ro$ramisty
$orcz!owo pr&bowa# znale( przyczyn ta! !ra6cowej sytuacji* przecie wszyst!o robi
niena$annie, dlacze$o wic bra! rezultatu, 3 co z 0#owcami $#&w1 + $dzie si podziali, 3
'istorie o set!ac', jeeli nie tysicac' specjalist&w !omputerowyc', !t&rzy zrobili
b#ys!otliw !arier w 5tanac',
%&wnie i tym razem znalaz#o si wyt#umaczenie. Wyso!ie tec'nolo$ie rozwija#y si
w szyb!im tempie i w tamtym czasie na ryn!u pracy by# szcze$&lnie wyso!i popyt na
specjalno, !t&ra nie stanowi#a profilu nasze$o poszu!iwacza. .ie zwaajc na to, e je$o
specjalno ta! samo cieszy#a si popularnoci, "ro$ramista, z w#aciwym sobie zapa#em,
wzi# si za opanowanie nowej tec'nolo$ii. :usia# by najlepszyE .iezalenie od !oszt&w.
2ecz ca#a je$o $orliwo by#a daremna. 3mery!a zac'owywa#a swoj niezmienn obojt+
no, ja! odpyc'ajca i nieprzystpna 5tatua Wolnoci. W ten spos&b min# jeszcze jeden
M
ro!. :&j przyjaciel czasem odwiedza# mnie i opowiada# o swojej morddze. /dzie podzia#o
si to wewntrzne wiat#o, !t&re bi#o od nie$o, !iedy z ta! pasj m&wi# o swojej 3ustriiE
4eraz nie by# to ju oywiony entuzjasta, a zmczony i zatros!any $racz, !t&ry co dnia
metodycznie sprawdza poczt w ocze!iwaniu wy$ranej. 4emu, !to nie znajdowa# si w
podobnym po#oeniu, trudno poj, co to znaczy balansowa na !rawdzi pomidzy nadziej
i rozpacz.
2ecz oto pewne$o razu nareszcie otrzyma# propozycj, i to nie jedn, a od razu trzyE
-a!ime jedna! z#oliwym i brutalnym fircy!iem jest los. 8darzy#o si to a!urat wtedy, $dy
"ro$ramista ju straci# nadziej i prawie mac'n# r! na sw&j pomys#.
%ozmowy !walifi!acyjne odbywa#y si w :os!wie. 7czywicie on, podniecony,
natyc'miast si tam uda#. "ierwsze spot!anie odby#o si w ja!iej e!s!luzywnej !awiarni.
"ro$ramist przyjto niemal serdecznie i rozmowa min#a nad podziw le!!o i pomylnie.
Nyczliwa 3mery!an!a poczstowa#a $o !aw z ciast!iem. @iedy ona uiszcza#a bez
mru$nicia o!iem rac'une!, on niemal spali# si ze wstydu i zdziwienia + ni$dy nie
przypuszcza#, e moe to tyle !osztowaE 8reszt czas najwyszy, by przyzwyczaja si do
nowe$o ycia + niebawem i on bdzie m&$# sobie na wiele pozwoli.
)ru$a rozmowa !walifi!acyjna, ju z inn firm, by#a ca#!owitym przeciwie6stwem
pierwszej. Wynios#y portier d#u$o udawa#, e nie rozumie, o czym m&wi mu ten a#osny
prowincjusz, i nie c'cia# $o wpuci do 'otelu, w !t&rym mia#o si odby spot!anie. )w&c'
niezbyt przyjaciels!ic' 3mery!an&w wzi#o "ro$ramist w !rzyowy o$ie6 pyta6,
najwidoczniej sprawdzajc odporno na stres. .astpnie musia# przej do s!ompli!owany
test na !omputerze. %ezultatu mu nie za!omuni!owano, lecz sdzc po zadowolonyc'
twarzac' e$zaminator&w, ta!e z tym zadaniem poradzi# sobie dobrze.
Bs!rzydlony su!cesem "ro$ramista nabra# otuc'y do te$o stopnia, e nawet nie
poszed# na trzecie spot!anie z fi6s! firm. Co tam ?inlandiaE 5tany + oto do!d trzeba
zda. "o powrocie do domu, z$odnie z ety!iet, wys#a# listy z wdzicznoci za odbyte
rozmowy. 7d obu firm przysz#y odpowiedzi* zosta# przyjty do pracyE
=esE "ro$ramista zosta# w spos&b zas#uony wyna$rodzony za wszyst!ie swoje m!i.
7to, co daje pilno i up&rE 4eraz wszyst!o ma ju za sob. "ozosta#o tyl!o wybra jedn z
dw&c' firm. "ierwsza, z !t&r odby#a si mi#a rozmowa w !awiarni, znajdowa#a si w
3rizonie, dru$a + w @alifornii. 7to ja! odwr&ci# si los + teraz on wybieraE .o c&...
Wszyst!owiedzcy umys# "ro$ramisty ja! zawsze by# czujny* cze$o ma szu!a w
3rizonie, na tej pustyni z !a!tusami, Co prawda praca w @alifornii najprawdopodobniej za+
powiada#a si o wiele bardziej nerwowa. A dro$a do tej firmy o!aza#a si pracoc'#onna od
same$o poczt!u. 2ecz praco'oli! #atwe$o wyjcia nie szu!a# + wybra# dru$i wariant.
"o raz pierwszy w yciu musia# ode$ra now rol i uprzejmie odm&wi przyjcia
oferty $ocinnej firmy z 3rizony. .o ta!. .ajwaniejsze, e teraz ca#e ycie wype#ni#o si
radosnymi przy$otowaniami. W!r&tce przysz#o zaproszenie i "ro$ramista bez problem&w
otrzyma# d#u$o ocze!iwan wiz biznesow, i to dla ca#ej rodzinyE
4rzeba by#o sprzeda niedro$ie miesz!anie, $dzie miesz!ali we tr&j! z on i
c&recz!, i przeprowadzi si do rodzic&w. Anaczej s!d biedny rosyjs!i pro$ramista mia#by
wzi p&#tora tysica dolar&w, eby zap#aci za wizy dla troj$a, 2ecz to ju nie mia#o
1O
znaczenia. Wszyst!o u!#ada#o si pomylnie i cze!a#o ic' dostatnie i !omfortowe ycie w
s#onecznej @alifornii.
8a#atwiwszy wszyst!ie sprawy, "ro$ramista wystosowa# do swojej firmy radosn
wiadomo o tym, e $ot&w jest do wyjazdu. >y#a wiosna 2OO1 ro!u. 3mery!a z niecierpli+
woci cze!a#a na "ro$ramist. :ieli mu zam&wi bilet lotniczy. Wydawa#o si, e nic nie
moe temu przesz!odzi, e niemal ju si to sta#o.
2ecz w#anie teraz znowu spot!a# si z c'#odnym milczeniem zamiast odpowiedzi.
"ro$ramista w aden spos&b nie m&$# docze!a si odpowiedzi i s#a# jeden list za dru$im. Co
si mo$#o sta, W piersi ju zacz#o budzi si zapomniane uczucie paniczne$o strac'u.
7statnimi czasy w ca#ym tym zamieszaniu ja!o przesta# zwraca uwa$ na
!omuni!aty i wiadomoci zza oceanu. A oto teraz, !iedy zacz# czyta prze$ldy anality!&w o
sytuacji e!onomicznej w B53, stan# przed nim przeraajcy obraz. W dziedzinie wyso!ic'
tec'nolo$ii szyb!o rozwija# si nies#yc'any !ryzys. )ziesit!i, set!i tysicy specjalist&w
traci#o prac. "rzedsibiorstwa, !t&ryc' dzia#alno by#a zwizana z !omputerami i
tele!omuni!acj, ponosi#y o$romne straty. 7!aza#o si, e firma "ro$ramisty by#a wr&d
tyc', !t&re splajtowa#y.
Cze$o ta!ie$o si nie spodziewa#. 4eraz amery!a6scy pracodawcy nie tyl!o na
obcyc', ale i na swoic' specjalist&w spo$ldali z u!osa. A wiza sta#a si niewana, poniewa
zosta#a wystawiona na !on!retne miejsce pracy. 3 miesz!anie, -e$o te ju nie by#o. 4o by#
!rac'.
Cios by# tym silniejszy, e + ja! na ironi + firma z 3rizony utrzyma#a si na
powierzc'ni i !ontynuowa#a swoj normaln dzia#alno. "ro$ramista powzi# rozpaczliw
pr&b zwr&cenia si do nic'E 2ecz $dzie tam... 7czywicie, ni!t nie zaszczyci# $o
odpowiedzi.
:&j przyjaciel by# przybity tym niepowodzeniem, lecz wbrew temu, co mo$#oby si
wydawa, nie zamierza# e$na si z yciem. 8 t sam $orliwoci szu!a# dobrze p#atnej
pracy, przynajmniej w %osji, s!oro nie da si za $ranic. Wierzy#, e wytrwa# prac mona
wszyst!o osi$n. A rzeczywicie, los ja!by zlitowa# si nad nim + w !r&t!im czasie otrzyma#
bardzo !orzystn ofert od przedsibiorstwa, !t&re znajdowa#o si niedale!o od miejsca, w
!t&rym miesz!a# z rodzin.
8aproponowano mu bardzo wyso!ie zarob!i, ale "ro$ramista nie c'cia# !ontynuowa
swojej !ariery w ta! nieprestiowym miastecz!u. "oprzecz!a je$o ambicji znajdowa#a si o
wiele wyej. "rzecie on niemal szturmem zdoby# @aliforniE A poza tym by# przyzwyczajony
do pracy 0pe#n par1.
?a!tycznie, "ro$ramista sta# si ju specjalist ta! wyso!iej !lasy, e by# poszu!iwany
przez pracodawc&w. A oto latem te$o same$o ro!u, po przejciu przez wszyst!ie stopnie ostrej
sele!cji, otrzyma# posad w amery!a6s!iej firmie, !t&rej oddzia# znajdowa# si w :os!wie.
"#aca by#a, nawet ja! na stolic, na tyle przyzwoita, e starczy#aby na miesz!anie i
ca# reszt wydat!&w z nawiz!. .o, teraz to ju wszyst!o powinno by w porzd!u +
pomyla#. ?irma by#a stabilna, przetrwa#a !ryzys, jej zys! r&s#.
11
"ro$ramista przyjec'a# do :os!wy, urzdzi# si i wzi# si do roboty, !t&ra ro!owa#a
o$romn !arier. >ardzo prawdopodobne by#o, e z czasem s!ieruj $o do pracy w 3meryce.
:oe wszyst!o wysz#o na dobre, "rzecie jeeli za pierwszym razem si nie uda#o, to
znaczy, e los uc'roni# $o przed $orszym wariantem.
3le rado by#a przedwczesna. .adszed# 11 wrzenia + ten pamitny dzie6, !iedy w
ata!u terrorystycznym w .owym -or!u zosta#y zburzone budyn!i, a mier ponios#y tysice.
7t& biuro $#&wne !orporacji znajdowa#o si w jednym z tyc' drapaczy c'mur i w rezultacie
te$o wypad!u firma przesta#a istnie.
7!azuje si, e los i tym razem postanowi# zaszydzi z "ro$ramisty. Wy$lda#o to,
ja!by "ro$ramist ja!ie z#e si#y pr&bowa#y wy$ry( z te$o wiata. Am bardziej si stara#, tym
$orszy by# rezultat. 4eraz rzeczywicie nastpi# !oniec. .ie pozostawa#o mu nic wicej, ja!
tyl!o wr&ci na stare mieci.
4a! oto m&j przyjaciel poe$na# si z nadziej. 5przeda# sw&j !omputer i zdecydowa#,
e ni$dy wicej nie bdzie zajmowa# si obrzyd# informaty!. "ro$ramista rzeczywicie
umar#. 7cala# rozbity, wyczerpany, zmczony yciem cz#owie!.
"oszed# do fabry!i, $dzie zacz# zarabia $rosze za prymitywn prac fizyczn. -a!
wiel!i by# je$o wzlot na wyyny !walifi!acji zawodowyc', ta! nis!i by# upade!. W ten
spos&b umys# "ro$ramisty postanowi# u!ara siebie za swoj bezuyteczno.
Czy mona wini te$o cz#owie!a za je$o dzia#ania w ca#ej tej smutnej 'istorii,
"rzecie z pun!tu widzenia powszec'ne$o wiatopo$ldu wszyst!o robi# w#aciwie. Wielu
ludzi postpuje w podobny spos&b. @omu si udaje. 3 jemu si nie poszczci#o. 3 przecie
wszyst!o mo$#oby by ca#!iem inaczej. "rzyjrzyjmy si b#dom "ro$ramisty z pozycji
4ranserfin$u.
"ierwszy b#d + rezy$nacja ze swoje$o celu z powodu te$o, e by# trudny do
osi$nicia. "oczt!owy cel "ro$ramisty + 3ustria + zosta# obrany w#aciwie, poniewa
zrodzi# si w jednoci duszy i umys#u. -eeli cz#owie!, mylc o celu, dos#ownie lata na
s!rzyd#ac' od przedsma!u szczcia, to znaczy, e owa jedno zosta#a osi$nita. W ta!im
stanie dusza piewa, a umys# z zadowoleniem zaciera rce. 8wr& uwa$ + to na razie tyl!o
stadium o!relenia w#asne$o celu.
2ecz oto powstaje !westia metod i rod!&w do je$o osi$nicia. -eeli :arzenie
postrze$ane jest ja!o nieziszczalne, umys#, obawiajc si bujania w ob#o!ac', rwie si, by
odrzuci bezuyteczny !aprys, by zaj si bardziej realnymi rzeczami. W rzeczywistoci
umys# nie buja w ob#o!ac', lecz r&wnie nie stoi na twardym $runcie, a !rzta si w
a#osnym do#!u swojej i$norancji.
4a! zwany trze(wy umys#, oparty na powszednic' stereotypac', nie jest w stanie
odnale( dro$i, !t&ra rzeczywicie doprowadzi do trudno dostpne$o celu. )ro$a do su!cesu
zawsze jest absolutnie indywidualna + potwierdza to ycie.
3utentyczna mdro, z$romadzona przez dowiadczenie wielu po!ole6, $#osi, e
recepta na su!ces jest zmienna. -ej sta#o pole$a jedynie na tym, e zawsze pojawia si ja!o
wyjte! od re$u#y. Bmys# za + ten 0ojciec b#d&w1 + lepo przyjmuje ja!o prawd zbi&r
powszec'nie przyjtyc' stereotyp&w, !t&re s nic nie warte. W ten spos&b wszyst!o jest
12
postawione na $#owie. "roponuj, by jeszcze raz wni!liwie przeczyta# ten a!apit.
-edyne, cze$o wyma$a si od umys#u na etapie definiowania celu, to ustalenie, czy
jest on w o$&le moliwy do wy!onania. .a tym misja mdrali si !o6czy. 03le, do diab#a,
ja!,E1 + za!rzy!nie zdrowo mylcy umys#. 3 to ju nie je$o sprawa. 7n i ta! nieraz ju
po!aza# wszyst!o, na co $o sta. @oniec, !rop!a.
5posoby i rod!i do osi$nicia celu same si znajd, przy czym ta!ie, !t&ryc'
istnienia umys# nawet nie m&$# podejrzewa. .ie wie on nic i nawet wiedzie nie moe. -eeli
wci bdziesz myle o celu, ja!by by# on ju osi$nity, zewntrzny zamiar + ta niepojta
si#a + w swoim czasie otworzy w#aciwe drzwi + moliwoci. 8adaniem umys#u jest
u!ierun!owanie bie$u myli we w#aciw stron i tym samym uruc'omienie mec'anizmu
zewntrzne$o zamiaru.
)ru$i b#d + niepo!&j w zwiz!u z bra!iem rezultatu, pra$nienie. 7czywicie im
bardziej si niepo!oisz, tym wolniej zbliasz si do celu, jeeli w o$&le si zbliasz. W celu
uzys!ania r&wnowa$i duc'owej cz#owie! zawsze musi wiedzie, na czym ma j opiera.
4ranserfin$ daje t wiedz.
4woje po#oenie w przestrzeni wariant&w w stosun!u do celu podobne jest do
sytuacji, w !t&rej znajdowa#by si w #odzi na pe#nym morzu. 3by dotrze do ldu, trzeba
p#yn bez przerwy na p&#noc, ja! ws!azuje !ompas + !ierune! bie$u 4woic' myli. )op&!i
wyobraasz sobie to, ja! podp#ywasz do ldu i sc'odzisz na brze$, 4w&j 0!ompas1 bdzie
po!azywa# w#aciwy !ierune!. Wszyst!o, cze$o potrzeba, to myle o dobiciu do brze$u i
wios#owa. 4yl!o tyle i nic wicejE
2ecz oto niecierpliwy umys# zaczyna wierci si i szczypa wiolarza* 0Czy dobrze
p#yniemy, Czy szyb!o bdziemy na miejscu, 3 moe nie wystarczy nam si#, 3 co, jeli ld
znajduje si nie tam, .o oczywicie, trzeba p#yn w zupe#nie inn stronE1. W rezultacie i$#a
!ompasu zaczyna si miota, a #&d( wci zmienia !urs.
Bmys# nie widzi ruc'u w przestrzeni wariant&w, dlate$o te wtpi i boi si. 7n
przyzwyczai# si do te$o, e ma sytuacj pod !ontrol. Bmys# ucic'nie tyl!o wtedy, jeli dasz
mu zadanie, przy !t&re$o realizacji bdzie rozumia#, co robi. "owiedz mu wic, eby nie
!o#ysa# #&d!, tyl!o utrzymywa# ster z$odnie z obranym !ursem. %oztoczenie !ontroli nad
bie$iem myli + oto na czym powinna pole$a praca umys#u.
W !westii pra$nienia rzecz jest nieco bardziej s!ompli!owana + jest to naturalna
!otwica. )obrze by#oby si jej pozby. 0)ro$a samuraja1 pole$a na przy!#ad na tym, by y
ta!, ja!by ju umar#. Wtedy nie ma si nic do stracenia i nie ma si cze$o obawia. 4a! samo
i do celu naley zmierza beznamitnie, nieja!o bdc ju po$odzonym z pora!. W ta!im
wypad!u lina !otwicy zostanie odcita.
-eeli za w aden spos&b nie moesz po$odzi si z potencjaln pora!, w&wczas
!otwic trzeba przynajmniej podnie. Bjmijmy to ta!* istnieje pra$nienie, !t&re przerasta w
zamiar dzia#ania, ale istnieje te podanie. 4o dru$ie stanowi przede wszyst!im l! przed
niepowodzeniem + bardzo pra$n i jednoczenie boj si, e nic z te$o nie wyjdzie. 3
dlacze$o si boj, )late$o, e myl nie o celu, a o rod!ac' do je$o osi$nicia. "odanie
stwarza nadmierny potencja#, !t&ry powoduje mocne wypaczenie otaczajce$o Ci pola
ener$etyczne$o, co poci$a za sob op&r si# r&wnowacyc' + i to w#anie one przesz!adzaj
1;
w urzeczywistnieniu celu.
Wci naley przypomina swojemu umys#owi o tym, e ma myle o celu ja! o
fa!cie do!onanym. 7czywicie od czasu do czasu bd dawa zna o sobie mroczne
przemylenia. 4rudno, nie walcz z nimi. .ajwaniejsze to nie zapomina, e te wszyst!ie
drobne zac'wiania nie powinny zanadto odwodzi Ci od podstawowe$o !ursu.
W !o6cu jeli si pomyli, to mona wiadomie obniy poziom podania. -a!
pamitasz, propozycje dla "ro$ramisty nadesz#y w#anie w c'wili, !iedy niemal wpad# w
rozpacz, a wic zwolni# !onwulsyjny uc'wyt pra$nienia. 7t& mona to uczyni r&wnie w
pe#ni wiadomie. "rzecie c'c te$o. W ta!im razie nie ma sprawy, bd to mia#.
4rzeci b#d + miotanie si od jedne$o celu do dru$ie$o. "ro$ramista nie m&$# si
docze!a, !iedy wariant dojrzeje i zmaterializuje si. .ajtrudniejsza jest umiejtno cze!ania
z zac'owaniem przy tym spo!oju pana sytuacji. 4rzeba wytrzyma pr&b czasu, w !t&rym nic
si nie dzieje. 4o swe$o rodzaju pr&ba wytrzyma#oci.
4a!a pauza jest nieuc'ronna i naley podej do niej ze spo!ojem. Czsto bywa ta!,
e umys# przedwczenie zaczyna pani!owa i popiesznie zmienia !urs. 3 cel w#anie mia#
u!aza si na 'oryzoncie + rozpaczliwie mac'a r!ami, pr&bujc przyci$n uwa$ lepe$o
umys#u* 0.o, zacze!ajcieE1.
:aterialne urzeczywistnienie wariantu !szta#tuje si podobnie ja! odbicie w
zwierciadle. W c'ara!terze obrazu wystpuje to, co odtwarzasz w mylac', innymi s#owy +
docelowy slajd. 8wierciad#o przestrzeni wariant&w r&ni si od zwy!#e$o lustra tyl!o tym, e
odbicie w nim dojrzewa nie od razu, a z op&(nieniem.
Wyobra( sobie ta! dziwn sytuacj. 5tajesz przed lustrem, a tam nicze$o nie wida +
pust!a. A dopiero po up#ywie pewne$o czasu zaczyna stopniowo pojawia si wizerune!, ja!
na foto$rafii. W pewnym momencie zaczynasz si umiec'a, lecz w odbiciu widzisz wci
ten sam powany wyraz twarzy.
)o!#adnie ta! samo dzia#a zwierciad#o przestrzeni wariant&w. 4yl!o czas op&(nienia
jest w nim bez por&wnania wi!szy, dlate$o te zmiany nie s zauwaalne. 2ecz ja! moe w
tym zwierciadle u!aza si odbicie, jeeli obraz wci si zmienia, 7dbicie jeszcze nie
zdy#o si u!szta#towa, a cz#owie! ju zmienia sw&j slajd. W rezultacie uzys!ujemy
rozmyt plam.
Czwarty b#d + ne$atywny slajd. "owstaje pytanie, ja!i obraz moe zosta
u!szta#towany przez slajd zawierajcy opinie o sobie ja!o o nie$odnym i nie do
przy$otowanym, 7wszem, "ro$ramista nie posiada# docelowe$o slajdu ja!o ta!ie$o, a je$o
umys# by# ca#!owicie oddany tros!om o rod!i do osi$nicia celu.
W urzeczywistnieniu celu bra# udzia# tyl!o wewntrzny zamiar. 8wierciad#o przy tym
tyl!o odbija#o sam proces wal!i i ocze!iwania, lecz nic wicej. 7czywicie, zwy!#e metody
r&wnie dobrze nadaj si do osi$ania celu, tyle tyl!o, e trzeba bez por&wnania d#uej
cze!a i szanse s znacznie mniejsze.
%ezultat zostanie uzys!any szybciej i pewniej, jeli odtwarzany bdzie w mylac'
docelowy slajd o tym, ja! cel jest ju osi$nity. 0%adosne przy$otowania1 powinny zacz
1C
si od zarazE "owiniene pozowa przed zwierciad#em ta!, ja!by su!ces by# zapewniony, a
wtedy i odbicie bdzie odpowiednie.
C'odzi o to, e przestrze6 wariant&w to swe$o rodzaju parado!salna restauracja. .ie
naley w niej po prostu siedzie i cze!a na to !iedy !elner dostarczy obiad na tacy. 4rzeba
zac'owywa si ta!, ja!by zam&wienie zosta#o ju zrealizowane. )os#ownie udawa i
wy$lda, ja!by mia# ju wszyst!o na stole.
4ajemnica tej nadzwyczajnej restauracji pole$a na tym, e !elner obserwuje Ci zza
!ontuaru i przyniesie potraw dopiero wtedy, !iedy zobaczy, e ju zmiatasz z talerza sw&j
obiad. 8rozum + w#anie na tym pole$a sztucz!aE
"ity b#d + poruszanie si pod prd nurtu wariant&w. >#d ten jest oczywisty i
zauwaalny. %zecz jasna rozumiesz, dlacze$o "ro$ramista powinien by# wybra !orporacj z
3rizony. @iedy powstaje !westia wyboru, naley odda pierwsze6stwo w#anie temu
wariantowi, !t&ry jest naj#atwiejszy. Wszel!ie inne idee umys#u mona mia#o odrzuca,
niezalenie od te$o, ja! bardzo prze!onujce by si wydawa#y.
Bmys# "ro$ramisty, z w#aciw mu manier, s!rci# pod prd nurtu wariant&w i
wybra# cudze drzwi, przez !t&re oczywicie nie#atwo si przecisn. A to mimo te$o, e nie+
dwuznacznie po!azano mu, e obo!, specjalnie dla nie$o, otworzy#o si przestronne wejcie,
tros!liwie wy#oone czerwonym dywanemE
.aturalnie, cudze drzwi w ostatniej c'wili zwyczajnie si zatrzasn#y przed nosem +
ta!a jest w#aciwo wszyst!ic' cudzyc' drzwi. 7to ile warte s 0rozumne ar$umenty1, po
!t&ryc' jedyne co pozostaje, to roz#oy rce* 0@t& by przypuszcza#,E1. 7czywicie, ni!t nie
przypuszcza#. A wcale ni!t nie musia# przypuszcza. 4rzeba tyl!o porusza si wraz z nurtem
wariant&w, to wszyst!o.
5z&sty b#d P !ontrola umys#u roztoczona nad scenariuszem. 5!ut!i te$o b#du nie s
ta! oczywiste, lecz dla rezultatu jest on r&wnie z$ubny, ja! pozosta#e. Bmys# z zasady
zarozumiale uwaa, e ma pojcie o tym, ja! powinny rozwija si zdarzenia. 3 jeeli
opracowany scenariusz nie jest realizowany, to znaczy, e nic nie wyc'odzi i wszyst!o idzie
nie ta!. 4a!i stosune! prze!ierowuje ycie na ne$atywne od$a#zienie. 3 tam wszyst!o
rzeczywicie ma si o wiele $orzej, ni mo$#o by.
8a !adym razem, wyraajc sw&j stosune! do te$o lub inne$o zdarzenia, o!relasz
sw&j wyb&r na rozdrou dw&c' wariant&w. )ro$a do celu bie$nie przez labirynt s!#adajcy
si z mn&stwa ta!ic' rozwidle6. Bmys#, za swoj prymitywn lo$i!, moe bardzo d#u$o
b#!a si w tej za$matwanej pltaninie linii.
3 !lucz do labiryntu ta! naprawd jest bardzo prosty P to zasada !oordynacji.
.iezalenie od te$o, co by si dzia#o, wszyst!o prowadzi do celu i dzieje si w#anie ta!, ja!
naley. "rzy ta!im stosun!u do sprawy linia ycia zawsze bdzie s!rca na !orzystne
roz$a#zienie. @oordynacja wytycza naj!r&tszy i optymalny !urs do celu.
.ajwicej $#upot umys# pope#nia ws!ute! odrzucania zdarze6 nie pasujcyc' do je$o
scenariusza. 4a!i w#anie jest umys# P c'ce mie wszyst!o pod !ontrol. .ie trzeba z tym
walczy. "o prostu !ontrola umys#u powinna by prze!ierowana na przestrze$anie zasady
!oordynacji i wiadome podanie z nurtem wariant&w.
1F
5i&dmy b#d P umys# nie c'ce ws#uc'a si w $#os duszy. "o zastanowieniu wida, e
wszyst!ie b#dy s w istocie !onse!wencj te$o jedne$o. Bmys# bez duszy, podobnie ja!
dusza bez umys#u, jest niczym. Wsp&lnie za dysponuj bez$ranicznymi moliwociami.
:oe si wydawa, e trzeba by totalnym idiot, by pope#ni tyle b#d&w, a nastpnie
powt&rzy je jeszcze raz. "rzeciwnie, wszyst!ie te nieszczcia wydarzy#y si "ro$ramicie
w#anie dzi!i je$o b#ys!otliwemu umys#owi.
7czywicie, zdrowy rozsde! pozbawiony $#osu serca jest niewiele wart. 7czywicie,
mona bazowa wy#cznie na zdolnociac' umys#owyc' i y ja! wszyscy, wspierajc si na
monolicie ta! zwane$o zdrowe$o rozsd!u. "o co wpuszcza do swoje$o ycia cud, Qatwiej
i pewniej powtarza sobie, e 4ranserfin$ to co, co ni$dy nie bdzie mie miejsca.
W ta!im razie zadowalaj si w yciu rednimi rezultatami, nie majc nadziei na cud.
-eeli cz#owie! dzia#a w ramac' powszec'ne$o wiatopo$ldu, je$o jab#!a naturalnie zawsze
bd rozbija si o ziemi, z$odnie z prawami zdrowe$o rozsd!u. Anaczej by nie moe.
4eraz znajc 0wyt#umaczenie ma$&wR, spr&buj przeczyta ponownie ca# 'istori
"ro$ramisty, a wszyst!o stanie si widoczne ja! na d#oni. C'ocia trzeba powiedzie, e
'istoria ta ma szczliwe za!o6czenie.
:&j przyjaciel nie by# w stanie d#u$o !ara siebie. -e$o dusza stara#a si wyrwa z
zam!nicia i w !o6cu znalaz#a wyjcie. "rzypomnia# sobie, e !iedy nie(le malowa#. .ie
majc adnej nadziei na su!ces, powoli zacz# ws!rzesza swoj dawn pasj.
-e$o prace zosta#y zauwaone i zacz#y z powodzeniem si sprzedawa. :alarz, !t&ry
na nowo si narodzi#, w aden spos&b nie m&$# zrozumie, dlacze$o ludzie z ta!
zac'#annoci !upuj je$o obrazy. Wydawa#o mu si, e nie ma w nic' nic szcze$&lne$o. W
rzeczywistoci by#o w nic' to, cze$o ta! bra!uje ludziom i co jest na wa$ z#ota, a jednocze+
nie bezcenne + jedno duszy i umys#u. 8 tej jednoci rodzi si wszyst!o, co przyjto zalicza
do arcydzie# w ja!iej!olwie! sferze dzia#alnoci cz#owie!a.
4eraz malarz jest szczliwym i zamonym cz#owie!iem. W ten spos&b, dzi!i duszy,
znalaz# swoj dro$. "otem opowiada# mi, e w $runcie rzeczy ni$dy nie lubi# zawodu
pro$ramisty. "oza tym ni$dy nie lubi# te rozmawia w obcym jzy!u. 4eraz malarz jest ju
pewien + bardzo mu si poszczci#o, e nie wyjec'a#. W przeciwnym razie ni$dy nie
osi$n#by ta!ie$o su!cesu.
C'ocia nie wiadomo, by moe znowu si myli co do te$o, e malarstwo to jedyne !u
czemu s!#ania si je$o dusza. Ca#!iem moliwe, e jeden z je$o cel&w za$in# $dzie w
3ustrii lub 3rizonie. W przestrzeni wariant&w jest wszyst!o i !ady cz#owie! moe mie
mn&stwo swoic' cel&w. .aley tyl!o wybra w#anie sw&j.
.ie myl, e zami#owania duszy znajduj si tyl!o w jednej duc'owej sferze. Sistoria
"ro$ramisty to !lasyczny przy!#ad 4ranserfin$u. -edna! nie zapominaj, e nie wolno
!opiowa cudze$o dowiadczenia. @ady ma swoj dro$. .ie musisz wynajdowa w sobie
ja!ic' talent&w do nau!i czy sztu!i. Wszyst!o jest o wiele prostsze. @oniecznie trzeba tyl!o
uwanie ws#uc'iwa si w szelest porannyc' $wiazd + $#os swoje$o serca. A nie wolno
pozwoli umys#owi, by wywiera# nacis! na dusz i j pona$la#. 7na sama si rozwinie.
Wszyst!o, cze$o potrzebuje, to uwa$a umys#u.
1I
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
.a za!o6czenie pozosta#o przypomnie podstawowy sc'emat osi$ania celu w
4ranserfin$u. .aley o!reli sw&j cel w stanie jednoci duszy i umys#u, a nastpnie porusza
si z nurtem wariant&w, utrzymujc w mylac' docelowy slajd, przestrze$ajc zasady
!oordynacji i poma$ajc wios#em wizualizacji procesu. Wszyst!o to jest do te$o stopnia
proste, e pra!tycznie nie mona si pomyli. 3 ja! si to wszyst!o robi, zosta#o ju
szcze$&#owo wy#oone w wiedzy z serii 04ranserfin$ rzeczywistoci1.
=aleria ls&er
O/ 04zy0ad.5 z !".6 3ycia= 08>ny &i.cz842 ".dzi.!y z 3n# d d!$. Ona ba4dz
z!czna ?ni.&ys0ana z. &z67d$ na 04ac@. Aa ".s/.! :4.dni! 5i.4&c# i caa !"a $&aB
6a s5$0ina ".s/ na d4dz. & ni.znan." 57icy. O!in#.! nasz z"azd i ".szcz.
04z.".cha.! z. d&a 5i7!./4y. Na67. 3na b$dzi si i zaczyna &4z.szcz.%2 3. 04z.".cha.!
z"azd i b4z$ca% !ni. /a5i!i .0i/./a!i2 3. $szy &idn#. S/a4a! si ni. d0&iada%2 7.cz na
04z.&y3sza !ni. 0d &z67d.! .!c"na7ny!. C7acz.6 / si &yda4zy' P4z.ci.3 ni.
.!i/&a.! 3adn." n.6a/y&n." .n.46ii B by.! 0chni/y d46#2 chcia3 cz$.! si
ni.5!<4/& z. &z67d$ na z# 4i.n/ac" & /.4.ni.. P&s/a za!5ni/y 54#6= !8" s/an
ni. by id.a7ny2 a n.6a/y&n. .!c". !a3n5i 0d&a"a"# n.6a/y&n. .!c". & 4dzini.. Na
0.&n ni. ".s/.! & s/ani. z!i.ni% 3ny. Aa5# /a5/y5 i s/4a/.6i !6 b4a% & /y!
&y0ad5$'
@ady cz#owie! tworzy warstw swoje$o wiata. Warstwy te przecinaj si i
na!#adaj na siebie. Tr&d#o ne$atywnyc' emocji moe przeni!a do warstwy 4woje$o wiata
z cudzyc' warstw. .ie warto tyl!o nadawa temu znaczenia ani utys!iwa w zwiz!u tym, e
cz#on!owie 4wojej rodziny emituj ne$atywne emocje.
Dwiat to zwierciad#o, lecz rea$uje ono z op&(nieniem. .astaw si na to, e po!&j
troszczy si o 4w&j !omfort i pomylno. Bporczywie szu!aj potwierdzenia te$o w !adej
drobnostce. .iec' stanie si to przyzwyczajeniem. 8 czasem ne$atywne emocje
niepostrzeenie zni!n z 4woje$o ycia. .awet 4woje otoczenie przestanie by (r&d#em
ne$atywnyc' emocji. .ie szu!aj wyjanienia te$o stanu rzeczy. "o prostu dzia#aj z
niezmienn wytrwa#oci.
7bserwuj, co si dzieje. .astawiasz si pozytywnie i zaczynasz ocze!iwa rezultat&w.
3 otrzymujesz rea!cj nieodpowiadajc 4wojemu stosun!owi. 7dzew ten, czyli odbicie, jest
s!ut!iem wczeniejsze$o stosun!u do wiata. .ie uwz$ldniasz popraw!i na op&(nienie.
Bzys!awszy ne$atywny rezultat, rea$ujesz szablonowo, czyli znowu ne$atywnie.
4w&j stosune! przejawia si w mylac' lub dzia#aniac'. 8wierciad#o, nie zdywszy
1J
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
zarea$owa na 4woje pozytywne nastawienie, ponownie otrzymuje od Ciebie ne$atywny
bodziec. %az po raz zmieniasz !urs, dlate$o te nie zbliasz si do celu. 4ajemnica t!wi w
wytrwa#oci. -eeli zac'owujesz sta#e nastawienie na cel, odbicie w zwierciadle wiata z
czasem zacznie odpowiada temu nastawieniu.
W548/c. 0 /y!2 "a5 nas/a&ia! si na /2 3. 9*8" :&ia/ /4szczy si !ni.; i 3.
9ni.za7.3ni. d /.62 c si dzi.".2 &szys/5 idzi. "a5 na7.3y;2 04zy54:ci 0sy0ay si "a5 z
46$ b<i/:ci. Pcz#&szy d d4bnych2 a i! da7."2 /y! 64z.". Na 04zy5ad s/a/nia= !$sz
z!i.ni% !i."sc. 04acy2 0ni.&a3 d&$54/ni. z!ni."szn !i &y0a/. U!ys.! 0"!$"2 3.
&szys/5 z!i.4za 5$ 7.0sz.!$2 7.cz na 0d:&iad!y! 0zi!i. i /a5si. d.n.4&$" i >7. !i
na d$szy. P4sz !i 0d0&i.dzi.%2 c 4bi% i czy 0&inn si /a5 dzia%';.
.ajwidoczniej biece linie 4woje$o ycia s mocno zanieczyszczone. Wiesz, !iedy
or$anizm, zanieczyszczony przez nieprawid#owy tryb ycia, przec'odzi na zdrowy styl, ma
miejsce intensywne oczyszczanie, !t&remu towarzysz procesy c'orobowe + !ryzysy.
)o!#adnie ta! samo dzieje si teraz w 4woim yciu. <mitujesz do otoczenia nowe
mylo!szta#ty, a wiat doo!o#a, niczym e!ran, zaczyna si przebudowywa. 2ecz aby
transformowa odbicie w lustrze, potrzeba czasu, w !t&rym moliwe s pewne 0straty1, ja! w
4woim wypad!u.
.ie ule$aj panice i nie popadaj w przy$nbienie. 4eraz potrzebujesz nawet nie tyle
cierpliwoci, co poczucia triumfu i radoci z zac'odzcyc' w 4woim yciu zmian.
"rawdopodobnie wiat z ta! $orliwoci zacz# si o Ciebie troszczy, e dzieje si co na
!szta#t !apitalne$o remontu, w tra!cie !t&re$o, ja! wiadomo, trzeba co zniszczy.
.ajwaniejsze, by nie postrze$a# tyc' zmian ja!o ne$atywnyc'. -eeli nieustannie
bdziesz przestrze$a zasady !oordynacji zamiaru, w!r&tce prze!onasz si, e te wypad!i,
!t&re wydawa#y Ci si nie!orzystne, fa!tycznie ta!imi nie by#y, a przeciwnie + dzia#a#y na
4woj !orzy.
5u!ces zaley od te$o, na ile c'tnie umys# przyjmuje ta! nieprawdopodobny dla
nie$o fa!t, e cz#owie! jest w stanie swoimi mylami tworzy warstw w#asne$o wiata.
C'cia#bym tyl!o przestrzec Ci przed dwoma s!rajnociami. -edna to wpadnicie w eufori.
"owinna zdawa sobie spraw, e od b#d&w i niepowodze6 ni!t nie jest ubezpieczony. .ie
ocze!uj, e wszyst!o zawsze bdzie i $#ad!o. 8ac'owaj miejsce na pora!i. "ozw&l b#dom
i niepowodzeniom zdarza si od czasu do czasu, nie walcz z nimi.
8 dru$iej strony, niezalenie od te$o, co by si dzia#o, masz prawo niepowodzenie
nazwa swoim su!cesem. "rzecie s!oro zdecydowa#a, e wiat si o Ciebie troszczy, 4w&j
umys# moe nie wiedzie, co jest dla nie$o rzeczywicie dobre. 4w&j wiat wie lepiej. -este
pani swojej rzeczywistoci i dan Ci w#adz oznajmiasz, e pozorne niepowodzenie w
rzeczywistoci pracuje na 4w&j su!ces.
)ru$a s!rajno + uwaanie, e pozytywne nastawienie to 4w&j obowize!, zmuszanie
siebie do bycia zawsze zadowolon. "ozytywne nastawienie powinno by s!ut!iem 4wojej
pewnoci co do te$o, e jest to dla Ciebie !orzystne. :usisz po prostu zdawa sobie spraw,
e 4w&j stosune! !szta#tuje odbicie w zwierciadle 4woje$o wiata. 2ecz nie naley te$o
uwaa za sw&j obowize!. "rzecie jeste suwerenn !r&low swoje$o wiata, 4woja w#adza
daje Ci prawo czasem by niezadowolon i !aprysi. .ie o$raniczaj si ramami wymuszonej
1K
!oniecznoci, a po prostu spraw sobie zadowolenie t $r w zwierciad#o wiata.
Ni. &i.! c !a! 4bi% i "a5 0s/0&a%. Czs/ zszcz si i b4a3a! na !"#
!a!. Da4dz chc "." &ybacza%2 7.cz... ni. !6. Za&sz. &ychdzi /a52 3. na !i! &7i
04zys0a4za !i "a5i.": 04zy54:ci. T ".s/ /4$dn. ?z&aszcza !a/.4ia7ni.@2 a 04z.ci.3 !a!
4dzin B !3a i syna. Ni. !6 &szys/5ich s&ich si dda&a% !a/c.2 s/#d bi.4z. si
5n<7i5/ B cz$" si &inna. P.&ni. ".s/.! ba4dz 6$0ia' Czas.! 0 04s/$ &a4i$"E
.ie znane s mi szcze$&#y 4woic' stosun!&w z mat!, dlate$o nie mo$ udzieli
!on!retnyc' rad. .ajpewniej wszyst!ie 4woje problemy zwizane s z poczuciem winy,
!t&re$o w aden spos&b nie moesz si pozby. @iedy wystpuje poczucie winy, do
scenariusza zostanie na pewno w#czona ja!a forma !ary, na przy!#ad cz#owie! moe
przyci sobie palec Gw najlepszym wypad!uH lub na#oy na siebie obciajcy obowize!,
czy te zderzy si z nieprzyjemnym problemem.
.ie ma sensu walczy z !omple!sem winy. 7d winy ja!o ta!iej nie da si uwolni,
niezalenie od te$o, czy jest ona rzeczywista, czy wymylona. "roblem ten mona rozwiza
tyl!o przez !on!retne dzia#anie. )zia#anie to, pole$a na tym, by przesta si usprawiedliwia.
Bsprawiedliwiasz si nawet w licie* Pewnie jestem bardzo gupia?". .ie wolno ta! o sobie
m&wi. "rzecie odbijasz si w zwierciadle wiata odpowiednio do stosun!u, ja!i masz do
siebie. 4rzeba zac'owywa si ta!, ja!by nie mia#a sobie nic do zarzucenia. W ta!im wypad+
!u zwierciad#o u!szta#tuje warstw 4woje$o wiata, w !t&rej nie bdzie miejsca na poczucie
winy.
5zturc'aj siebie zawsze, !iedy tyl!o zapra$niesz si usprawiedliwi. 8a!a sobie te$o.
Bsprawiedliwiaj si tyl!o w ostatecznoci, !iedy rzeczywicie trzeba wyt#umaczy si ze
swoje$o postpowania. -eli 4w&j !omple!s winy jest silny, z poczt!u nie zasz!odzi nawet,
jeli nieco 0przytpisz1 swoje sumienie. @iedy tyl!o nawy! usprawiedliwiania zni!nie, w lad
za nim zni!nie poczucie winy, a wic i scenariusz !ary.
Czy 004a&ni. &y5n$" /.chni5i T4ans.4<in6$' Na czy! 07.6a !8" b#d'
%zecz nie w tym, czy poprawnie co robisz, czy nie, a w tym, na ile sam wierzysz w
swoj racj. -eeli bdziesz uwaa#, e robisz co niepoprawnie + pope#niasz b#d, niezalenie
od te$o, co robisz. -eeli wtpisz, otrzymujesz siebie wa'ajce$o si.
Wyobra( sobie ta! sytuacj. "rzyszed#e do $alerii, w !t&rej zamiast obraz&w na
cianac' wisz same lustra. Wszyst!ie maj r&ne ramy, lecz ic' istota jest ta!a sama + to
lustra, w !t&ryc' widzisz swoje odbicie. -a za wystpuj w c'ara!terze 4woje$o
przewodni!a w tej lustrzanej $alerii.
4eraz przypumy, e zadajesz mi pytanie, ja! metod osi$nicia celu powiniene
obra* t lub t, a moe na przy!#ad zaj si swoj !arm, 4o znaczy, e pytasz mnie* 0)o
!t&rej sali $alerii powinienem si uda,1. :oja odpowied( brzmi + do !t&rej!olwie!, do!d
poprowadzi Ci dusza i umys#. 03 ja! poprawnie stosowa wybran metod,1 + zadajesz
!olejne pytanie. 4o znaczy, e interesujesz si, ja! naley sta przed lustrem, by si w nim
odbija.
.iezalenie od te$o, ja! bdziesz sta# przed lustrem, odbijesz si w nim, moesz w to
nie wtpi. :usisz tyl!o wybra wyraz twarzy, !t&ry c'cesz ujrze w odbiciu. )ecyzja naley
1M
do Ciebie. -eeli c'cesz zobaczy w odbiciu weso# twarz, nie pytaj, ja! masz si umiec'a.
"o prostu si umiec'nij i to wszyst!o. -eeli c'cesz zobaczy w lustrze mroczn fizjonomi +
zr&b to, przecie wiesz ja!. Czemu maj s#uy ta!ie pytania,
7to na czym pole$a istota 4ranserfin$u* sam !szta#tujesz odbicie w zwierciadle
wiata. 7!rel, oznacz sw&j zamiar ja! wyraz twarzy i spraw sobie przyjemno
obserwowania ja! przy tym zmienia si odbicie. 5i$nij po swoje prawo bycia tym, !to ma
racj. "owiedz sobie* 05am wiem najlepiej, ja!ie lustro wybra i ja! przed nim staE1.
W#anie ta! postpi dziec!o, !t&re znajdzie si w $alerii pe#nej luster. )oroli zapomnieli, e
!iedy wiedzieli, ja! si zac'owywa. %ozumiesz, o czym m&wi,
)o wszel!ic' tec'ni! naley mie le!!i stosune!, czyli stosowa je, pozostawiajc
wystarczajcy stopie6 swobody dla w#asnej interpretacji i improwizacji. Anteresujc si moj
opini o metodzie, ja! obierasz, prosisz mnie o rad, czy powiniene stroi miny przed
lustrem w ja!i o!relony spos&b. Co ja mam z tym wsp&lne$o, 8nowu stoisz przed lustrem i
pytasz mnie* 0Czy lustro poprawnie odbija m&j obraz,1.
8wierciad#o + podobnie ja! 05olaria1 5tanis#awa 2ema + zaledwie powtarza 4woje
myli. -eeli martwisz si swoimi problemami + martw si, a bd one z 4ob, dop&!i 4y
bdziesz z nimi. )op&!i pr&bujesz upora si z problemami, po prostu starasz si z nimi
upora i nic ponadto. Czy nie #atwiej zle!ceway to, cze$o c'cesz si pozby i myle o
tym, co c'cesz osi$n, -eeli obra#e !urs na 3ntar!tyd, znajdziesz si tam niezalenie od
te$o, $dzie jeste* w 3fryce, 3meryce czy 3zji. .ajwaniejsze to wybra cel i trzyma sta#y
!urs na nie$o. 4o wszyst!o, cze$o rzeczywicie potrzeba.
Oswo#enie wa1a(!a
Wy!y:7i7i:!y2 s/&4zy7i:!y i s/a4a!y si 4zb$"a% nasz. &asn. 9&ahad;. P4".5/
!a "$3 d&a 7a/a2 ".s/ d:% a!bi/ny2 &i.7. z4bi7i:!y2 7.cz 0i.nidzy na! ni. 04zyni8s. Ni.
3.by:!y /0 si.dzi.7i i cz.5a7i2 a3 nad."dzi. s$5c.s. Ni.2 04ac$".!y2 7.cz "a5: &szys/5
04zychdzi z /4$d.!. *a! nas/0$"#c. 0y/ani.= "a5 /&4zy% &ahada2 "a5 5i.4&a% ni!i i
"a5 ". 4z&i"a%'
Czciowo ten temat om&wi#em ju w !sice 0-ab#!a spadaj !u niebu1. 7to co mo$
doda. @iedy myli $rupy ludzi przybieraj wsp&lny !ierune!, nie mija to bez ladu.
5umaryczna ener$ia emisji myli ni$dzie nie $inie, a transformuje si w byt
ener$oinformacyjny. @ada stru!tura utworzy swoje wa'ad#o, wznoszce si nad ni ja!
nadbudowa ener$oinformacyjna.
@ada stru!tura yje i nie rozwija si po prostu w efe!cie celowyc' dzia#a6 ludzi + jej
element&w. 5tru!tura zarzdzana jest przez wa'ad#o, podobnie ja! praca automatyczne$o me+
c'anizmu zarzdzana jest przez al$orytm. Cz#on!owie stru!tury mo$ wy!onywa
samodzielne dzia#ania, lecz nie s wolni w swoic' motywacjac' i zmuszeni s, z zasady, by
2O
niewiadomie dzia#a w interesac' stru!tury.
.a przy!#ad aparat urzdniczy nie dopuci na !ierownicz posad wsp&#pracowni!a
posiadajce$o wspania#e cec'y, c'ocia wszyscy rozumiej, e jest on najlepszy. .a
stanowis!o !ierownicze zostanie mianowany przecitnia!, najbardziej odpowiadajcy
interesom stru!tury, czyli nie 0najlepszy1, a 0w#aciwy1. 8a wszyst!imi podobnymi rzeczami
stoi wa'ad#o, ja!o nadbudowa zarzdzajca.
Wa'ad#o nie posiada wiadome$o zamiaru, lecz wp#ywa na motywacj ludzi w ten
spos&b, eby ja! najtrwalej umocni stabilno swojej stru!tury, jednoczenie pod!opujc
pozycj !on!urencji. :oe si wydawa, e robi to wszyst!o w spos&b wiadomy sami
ludzie, ale to niezupe#nie ta!. Cz#on!owie stru!tury, znajdujc si pod wp#ywem wa'ad#a,
niewiadomie mu ule$aj. C'ocia zdarza si, e zamiar ludzi przewaa i w&wczas dzia#aj
oni na prze!&r stru!turze, co prowadzi do jej destabilizacji.
8najc wyliczone w#aciwoci wa'ad#a, mona poprawnie o!reli priorytety strate$ii
rozwoju przedsibiorstwa. .aley rozumie, e roz!wit stru!tury ley w interesac' wa'ad#a,
dlate$o powinno si je na wszel!ie sposoby umacnia.
Wa'ad#o jest tym silniejsze, im wicej ma pun!t&w oparcia. 8naczy to, e $#&wny
nacis! naley po#oy na stworzenie tyc' pun!t&w oparcia, na przy!#ad na sie dystrybucji.
@ierowni! przedsibiorstwa powie* 04yle to i ja wiemE1. Wcale nie wie. )o!#adniej + wie,
lecz nie uwiadamia sobie te$o. -e$o umys# w zasadzie orientuje si, e sie dystrybucji
od$rywa wan rol, lecz stereotyp 0dobre przedsibiorstwo + to przedsibiorstwo
produ!ujce dobry produ!t1 bardzo czsto zmusza $o do zuywania wszyst!ic' si# na
stworzenie dobre$o produ!tu. -a! z pewnoci wiesz, najlepiej sprzedajce si arty!u#y by+
najmniej nie s najlepsze + to fa!t.
3 co jest dobrym produ!tem, 4u znowu umys# !ierowni!a powtarza* 0"rodu!ujemy
cude6!aE1. 3le to cude6!a z je$o, producenta, pun!tu widzenia. Cude6!o moe wcale nie
cieszy si popytem. "opyt o!relany jest przez nurt wariant&w. /#&wne si#y mar!etin$u
rzuci naley nie na re!lamowanie cec' c'ara!terystycznyc' swoic' cudenie!, a na
o!relenie biece$o popytu i tendencji je$o zmian.
W zasadzie !ady to rozumie, a jedna! ludzie nie wiedz, tyl!o s zorientowani. W
dos#ownym sensie pi i tworz identyczne wa'ad#a, nie zastanawiajc si, ja! si wyr&ni i
zacz produ!owa co, cze$o bra!u jeszcze ni!t sobie nie uwiadamia, cze$o deficyt w#anie
dojrzewa. 3 w tym celu trzeba wyj z szere$u i p&j swoj dro$. Wszyst!ie wspania#e
su!cesy osi$ane by#y tyl!o w wypad!u, jeeli przedsibiorca zaczyna# co robi inaczej ni
pozostali. 3by odnale( swoj dro$, trzeba ws#uc'a si w $#os w#asne$o serca. Wy+
dawa#oby si, e ta!a narracja nie ma nic wsp&lne$o z biznesem. Wielu nie zwraca uwa$i na
intuicyjne odczucia, a !ieruj si wy#cznie $#osem umys#u i na tym pole$a zamas!owany,
lecz zasadniczy b#d.
4ranserfin$ daje ca#!iem !on!retne uzasadnienie fa!tu, e $#os duszy ma zupe#nie
realn przewa$ nad $#osem umys#u. 4o nie pusta filozofia, a rzeczywisto. W szcze$&lnoci
pracujc w stru!turze, trzeba ws#uc'iwa si w swoje podwiadome motywy, poniewa
!szta#tuje je wa'ad#o. .a przy!#ad wybierajc pracowni!a na stanowis!o !ierownicze, ludzie
s!#onni s zawierza umys#owi, !t&ry m&wi, e trzeba awansowa najlepsze$o. -eeli za
s#aby $#os podwiadomoci podpowiada ca#!iem inn !andydatur, to znaczy, e trzeba
21
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
uwanie si w to ws#uc'a, poniewa to wa'ad#o !ae wybra te$o, !to jest najbardziej
odpowiedni na t posad. :oe zdarzy si, e 0najlepszy1 + z je$o ener$i, ideami,
inicjatyw + doprowadzi przedsibiorstwo do rozpadu, podczas $dy 0odpowiedni1 umocni
stabilno i w !rytycznej c'wili podejmie jedynie s#uszn decyzj.
%e!lama r&wnie zwi!sza ilo pun!t&w oparcia. B im wi!szej liczby ludzi
przem!nie w mylac' informacja o produ!cie, tym silniejsze bdzie wa'ad#o. 2ecz tu
wystpuje pewna prawid#owo. >#d wielu re!lamodawc&w pole$a na tym, e podstawowy
nacis! !#ad na zac'walanie produ!tu* 0-estemy wprost wspaniali, jestemy dla was
niezbdni, !upcie nasE1. 8 pun!tu widzenia 4ranserfin$u towar trzeba przedstawia zupe#nie
inaczej. "odstawowe 'as#o re!lamowe powinno brzmie ta!* 0Wszyscy nas !upujE1. 4a!ie
proste 'as#o i nic wicej zbdne$o. "rzy czym naley poda to ja! oczywisto, ja! co
zrozumia#e$o samo przez si. Co si w&wczas dzieje, 4a!a re!lama piecze dwie pieczenie na
jednym o$niu. "o pierwsze, !ady podwiadomie rozumie, e !ieps!ie$o produ!tu nie !upuj
0wszyscy1, czyli jest on jedna! najlepszy. 2ecz najwaniejsze, e myli duej liczby ludzi
s!upiaj si na fa!cie, e dany towar jest najlepiej sprzedajcym si towarem. :asa
potencjalnyc' nabywc&w bdzie mimo woli powtarza 'as#o ostateczne$o celu producenta.
Wyobraasz sobie, ja! pot$ dysponuje mylo!szta#t, jeeli jednoczenie de!lamuje $o
wielo$#osowy c'&r,E W rezultacie c'aryzmatyczny ob#o!, o !t&rym m&wi#em w 0-ab#!ac'1,
oblecze si rzeczywisto. Dwiat + ja! lustro + zmieni myli ludzi w rzeczywisto. 7!ae si,
e nabywcy sami stworz mod na re!lamowany produ!t.
Wane jest te utrzymywanie jednomylnoci wszyst!ic' wsp&#pracowni!&w w
!luczowyc' !westiac'. -eeli nie ma jednoci, trzeba !oniecznie znale( dro$ do jej
osi$nicia. 8amiar wszyst!ic' element&w stru!tury powinien by u!ierun!owany w jedn
stron. W przeciwnym razie wa'ad#o d#u$o nie przetrwa. .ie wystarczy wola same$o
!ierowni!a. -edno zespo#u w deniu do celu posiada du si#. Wsp&lny zamiar umacnia
wa'ad#o i urzeczywistnia docelowy se!tor przestrzeni wariant&w. .ajwaniejsze + nie
dopuszcza ne$atywnyc' myli. ?irmy, w !t&ryc' dzie6 pracy zaczyna si od powszec'ne$o
lamentu, e bra!uje pienidzy, s!azane s na upade!. 4a!im mylo!szta#tem oni sami
!szta#tuj swoj rzeczywisto. 8a wszel! cen musisz osi$n powszec'ne pozytywne
nastawienie, powszec'ne zorientowanie na cel, przy czym ta!, ja!by su!ces by# nieuc'ronny.
Czym r&ni si pra$nienie od zamiaru wiesz z pierwszej czci o 4ranserfin$u.
4rzeba o!reli cel strate$iczny, a nastpnie dos#ownie zebra ludzi i wyjani im, ja!
wy!orzystywa docelowy slajd. 4rzeba prze!ona wsp&#pracowni!&w, e wsp&lny zamiar
jest potnym narzdziem !szta#towania rzeczywistoci, e robi si to w interesie
przedsibiorstwa, czyli w ic' w#asnym. Bstal, e praca z docelowym slajdem jest jednym z
najwaniejszyc' obowiz!&w. :ona nawet zbiera si na przynajmniej p&# $odziny dziennie
i razem malowa obrazy roz!witajcej firmy. -est tyl!o jeden warune!* rezultat&w ta!ic'
!ro!&w naley ocze!iwa jedynie w wypad!u, jeli bd one wy!onywane systematycznie.
W przeciwnym razie bd to nieziszczalne, do te$o $#upie marzenia. %e$ularna i celowa
praca wszyst!ic' wsp&#pracowni!&w z mylo!szta#tami, mimo e bdzie to nieco dziwnie
wy$lda, na pewno o!ae si uzasadniona. "rzecie w nie!t&ryc' firmac' uprawia si
$imnasty! i ni!t nie uwaa te$o za $#upie.
)obr ilustracj i potwierdzeniem s!utecznoci ta!ie$o podejcia jest znany
wszyst!im japo6s!i cud $ospodarczy. 8e s#abo rozwinite$o !raju rolnicze$o -aponia w
!r&t!im czasie zdo#a#a sta si jednym z najbardziej rozwinityc' tec'nolo$icznie mocarstw.
-ednym z $#&wnyc' czynni!&w szyb!ie$o rozwoju e!onomiczne$o o!aza#a si jedno +
22
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
narodowa cec'a -apo6czy!&w. %&wnie or$anizacja pracy zosta#a odpowiednio zbudowana.
Cec' c'ara!terystyczn japo6s!ic' przedsibiorstw jest szcze$&lna ideolo$ia, !aca
do!#ada wsp&lnyc' stara6 ca#e$o zespo#u dla pomylne$o rozwoju produ!cji. Wysi#e!
wszyst!ic' i !ade$o z osobna dzia#a dla dobra przedsibiorstwa. -apo6czycy nawet po pracy
nie id do domu, a do !awiarni, $dzie z !ole$ami !ontynuuj omawianie temat&w zwizanyc'
z produ!cj.
7czywicie wcale nie musisz pr&bowa wprowadza tyc' dowiadcze6 u siebie, a tym
bardziej zaszczepia pra!ty!owania 4ranserfin$u na si#. Wane, by ludzie zrozumieli istot
metody i sami zec'cieli j zastosowa. W tym celu trzeba przede wszyst!im sprawi, by byli
zadowoleni i zacie!awieni. "rzydadz si tutaj zasady frailin$u + potne$o narzdzia !adry
zarzdzajcej personelem i pracowni!&w mar!etin$u.
-eszcze jedn w#aciwoci wa'ad#a, !t&r mona wy!orzysta, jest je$o denie do
zwi!szenia ener$ii !onfli!tu. @onfli!t ten powstaje nie wewntrz stru!tury, a w zderzeniu z
przeciwni!ami. .ie musisz si obawia !onfrontacji z !on!urentami Grzecz jasna w
rozsdnyc' $ranicac'H. Wa'ad#o w ten spos&b tyl!o zwi!szy swoj si#. W biznesie nierzad+
!o zdarza si, e id w ruc' wszel!ie metody s!ierowane na zac'wianie stabilnoci
!on!urenta. "oza tym, im wicej szumu, im $#oniejsza awantura, tym szerszy roz$#os. 4a!a
jest rzeczywisto.
W o$&le znajomo zasad 4ranserfin$u pozwala wyra(nie ustali priorytety, czyli
obra !urs strate$ii w wielu !westiac'. Wy!orzystujc te zasady, mona uczyni strate$i
zarzdu przejrzyst, a wic s!uteczn. -eeli rozw&j i wzmocnienie wa'ad#a uczyni
priorytetem, to samo wy!ona ono wi!szo pracy roz!rcajcej w#asn stru!tur. @iedy
wa'ad#o uzys!a wystarczajc si#, samo zadba o to, by 0w#aciwyc'1 zastpili na
stanowis!ac' !ierowniczyc' 0najlepsi1, by produ!t nie tyl!o si sprzedawa#, lecz r&wnie by#
wyso!iej !lasy oraz by stru!tura roz!wita#a.
C(%y %amiar
Ni. !a! 3adnych szcz.687nych 04a6ni.F B 3y" ".dyni. szcz:ci.! s&ich dzi.ci.
(cha! ". sza7.ni. i ca. 3yci. !d7ia! si= 9D3.2 $czyF !". dzi.ci szcz:7i&y!iE;.
O5aza si2 3. / by b#d. S/a4szy syn ?s/$d.n/2 GG 7a/a@ 04zyzna !i si2 3. za3y&a
na45/y5i i 04zy /y! cz$". si szcz:7i&y. Wy!d7ia!... (a3dy inacz." 4z$!i. szcz:ci..
O5az$". si2 3. na7.3a "asn dszy<4&a% 04a6ni.ni.= 3.by by !#d4y2 zd4&y i si7ny d$B
ch.!. Oczy&i:ci.2 /.4az !d7 si2 by D86 s5i.4&a 6 na &a:ci&# d46. A syn&i
0&i.dziaa!2 3. ba4dz 6 5cha! i &i.4z2 3. n sa! 04adzi sbi. z /y! 04b7.!.!. I
4z.czy&i:ci. &i.4z2 3. &szys/5 si $3y. 1.cz !". s.4c. 54&a&i. P4sz sbi. &yb4azi%2
3. 7.cz 7$dzi !asa3.!2 db$d&$" .n.46./y52 a syn&i s&".!$ ni. !6 0!8c. )zy
0yn# !i 4z.5#2 czy&i:ci. /y75 5i.dy ".s/.! sa!a. Ni.a/& 5i.4&a% /a5# dzi#2 & 5/84."
ni. ".s/ si sa!.!$2 a z dzi.%!i. Uczci&i. !8&i#c2 ni. 4z$!i.!2 "a5 /$ !3na zas/s&a%
zasad 54dynac"i za!ia4$ i & 687. B"a5i /$ !3. by% za!ia42 04z.ci.3 /.6 ni. da si
naz&a% 0 04s/$ 04zy54# 57iczn:ci#.
2;
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
.ie myl, e swoim zamiarem moesz istotnie wp#yn na losy innyc' ludzi. :asz
w#adz tyl!o nad warstw swoje$o wiata. .a otoczenie moesz wp#yn tyl!o porednio,
poprzez si#y r&wnowace. Cudzy, wro$i zamiar moe wywrze wp#yw na warstw wiata za
pomoc wa'ade#, lecz to ju inna !westia.
@luczowe zdanie w 4woim licie + 0@oc'am je szalenie...1 + u!azuje sedno problemu.
-eeli na !ole zbyt naci$niesz szpryc'y z jednej strony, z dru$iej pojawia si znie!szta#cenie.
)o!#adnie ta! samo wypacza si rzeczywisto. Am bardziej !oc'asz i ub&stwiasz swoje
dzieci, tym wicej bdzie powod&w do rozczarowania. W ten spos&b si#y r&wnowace
staraj si przywr&ci r&wnowa$.
8asada !oordynacji nie ma tu zastosowania. W stosun!u do najbliszyc' trzeba
!ierowa si zasad 4ranserfin$u* pozwoli sobie by sob, a innym + by innymi. :usisz
wypuci dzieci i nie nacis!a na nie swoj mi#oci. W przeciwnym razie na poziomie
ener$etycznym pojawi si nastpujcy obraz* 04a! was !oc'am, e a was uduszE1. )zieci
nie mo$ uwolni si z 4wyc' obj w jawny spos&b, dlate$o te fruwaj ja! licie
podc'wycone przez wiatr si# r&wnowacyc'. 3 wiatr ten s!ierowany jest tam, $dzie dzieje
si co, za co nie da si !oc'a.
-ednoczenie musisz rozumie, e nie wszyst!o, co si dzieje, uwarun!owane jest
wy#cznie przez czynni!i metafizyczne. :oliwe, e 4w&j wp#yw nie od$rywa tu adnej roli.
-edyne, czym realnie moesz pom&c dzieciom, to stosowanie zasady 4ranserfin$u.
Aa5 b4ni% si 04z.d za!a4/&iani.! si i ddziay&ani.! &ahad. B ".s/ !ni."
&ic." "asn.. P4sz 0d0&i.dzi.%2 "a5 b4ni% si 04z.d za!a4/&iani.! si i ba&a!i
na"b7i3szych 54.&nych2 4dzic8&. *y:72 3. ich ba&y s# ni. !ni." ni.b.z0i.czn.2 ni3
&asn. z!a4/&i.nia i ba&y.
-eeli nie udaje si wyjani im sz!odliwoci ne$atywne$o stosun!u do wiata, w
aden spos&b si nie obronisz. 2ecz ic' wp#yw na 4woje ycie nie jest ta! wiel!i, dlate$o e
podstawowy w!#ad w !szta#towanie warstwy swoje$o wiata wnosisz 4y sam. W pewnym
sensie zmartwienia i obawy !rewnyc' w zwiz!u z ja!imi aspe!tami 4woje$o ycia
od$rywaj pozytywn rol, poniewa si#y r&wnowace bd stara#y si przywr&ci
r&wnowa$. Am $orsze s ic' ocze!iwania, tym lepiej bd mie si 4woje sprawy. W
!adym razie najwaniejsze to nie przydawa due$o znaczenia temu, co m&wi o 4obie
!rewni. W przeciwnym razie, jeeli zaczniesz myle, e s oni w stanie w odczuwalny
spos&b wp#yn na warstw 4woje$o wiata, ta! bdzie si dzia#o. "rzecie wiat, ja! lustro,
odbija 4woje prze!onania.
Z 04zyczyn s0.cznych2 4dzinnych i innych czs/ ni. ".s/.:!y sa!/ni ; za&sz.
5/: ".s/ b5. W.>!i.!y na 04zy5ad "a5#: 0a4. A.dn z nich 04a6ni. z!i.ni% &a4$n5i
s&".6 3ycia2 s&"# 9&a4s/&;2 bi.4a d0&i.dni s/s$n.5 d /acza"#c.6 :&ia/a i "$3
!3. s0a:% na ni.6 9d.szcz z/a;. C.szcz & /y! &y0ad5$ ni. s0adni. &ybi84cz2 a na
ca# 0a4. Chyba &a:ni. /a5. A7. d4$6i czn.5 /." 0a4y &idzi & 3yci$ /y75 /2 c n.6a/y&B
n.2 z. i ni. za!i.4za z!i.nia% s&.6 s/s$n5$ d :&ia/a. Czy7i 76iczni. 4z.cz bi4#c B ni.
zbaczy na&./ szcz:cia.
P&s/a". 0y/ani.= 5/ 56 z /ych d&"6a 905na;' Aa5: ni. chciaby! 4z&a3a%
&a4ian/$2 & 5/84y! b". 4zchdz# si 5a3dy & s&"# s/4n i 5a3dy /4zy!$". s&".. A7.
$!ys.! 4z$!i.!2 3. c: /$ ni. /a5 z. z&i#z5i.! 04zyczyn&Bs5$/5&y!. A7b
2C
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
0i.4&sz.6 0/y!is/ s$5c.s !ini. z 0&d$ 0.sy!iz!$ d4$6i.62 a7b na /.6 d4$6i.6 ;
!4czn.6 B z7.". si ni.zas$3ny 0/5 b<i/:ci.
-eeli wzi pod uwa$ tyl!o metafizyczny aspe!t !szta#towania rzeczywistoci,
!ady cz#owie! swoimi mylami stwarza swoj odrbn rzeczywisto. 8wierciad#o
do!#adnie odbija 4woje postrze$anie rzeczywistoci. 8 ja!im stosun!iem stajesz przed tym
zwierciad#em, ta!ie odbicie w rzeczywistoci otrzymujesz. 4a!ie jest prawo. .ie powinno Ci
martwi, ja! zostanie u!szta#towane to odbicie. )o Ciebie naley u!ierun!owanie myli, a
do!#adniej zamiaru we w#aciw stron.
-eeli bdziesz to robi re$ularnie i celowo, zamiar zici si. A inni ludzie w aden
spos&b nie bd w stanie temu przesz!odzi. "rzeciwnie, jeeli bliscy bd stanowi
przesz!od, to s!o6czy si to dla nic' tym, e zni!n z 4woje$o otoczenia. "rzypumy, e
wyjedziesz $dzie dale!o od nic'. 4yle wiem na pewno. Anne rozwaania typu* !to powinien
by szczliwym z powodu je$o myli, a !to nie + nie s niczym wicej ni domys#ami i spe+
!ulacjami. .ie bd zatem m&wi o tym, cze$o nie wiem.
-edna! naley rozumie, e jeste pe#noprawnym $ospodarzem warstwy swoje$o
wiata tyl!o wtedy, jeeli !ierujesz zamiar na je$o za$ospodarowanie. -eeli nie masz
adne$o celu i nie !ontrolujesz swoje$o stosun!u do otaczajcej Ci rzeczywistoci,
puszczajc bie$ myli samopas, statecze! 4woje$o losu traci sterowno, znosi $o tam, do!d
pop#ynie fala. 4w&j dom prze!szta#ca si w bezpa6s! ruder, do !t&rej !ady moe wej i
robi co mu si podoba.
Cudzy zamiar jest w stanie wp#yn na warstw 4woje$o wiata w spos&b poredni,
przez si#y r&wnowace. @iedy w odniesieniu do Ciebie inni trzymaj si opinii nie
odpowiadajcej rzeczywistoci, powstaje bie$unowo. 5i#y r&wnowace staraj si
przywr&ci r&wnowa$. .ajprostsz dla nic' dro$ jest zmuszenie Ci, by zac'owywa# si
wprost przeciwnie w stosun!u do te$o, co o 4obie myl. -eeli nie posiadasz !r$os#upa
moralne$o i 4woje postrze$anie ma form bezpostaciow, w&wczas wiatr si# r&wnowacyc'
bdzie bawi si 4woim statecz!iem. >y do te$o nie dopuci, naley stosowa 4ranserfin$,
czyli mie wyra(nie zorientowany zamiar i sterowa bie$iem swoic' myli, a nie tyl!o
c'aotycznie szamota si w o!olicznociac' ycia.
A.3.7i ni. cz.5$" 3adnych 04zy54:ci2 ".s/.! nas/a&iny na db42 a 3na B na
d&48/ B 0ani5$".2 / "a5i sc.na4i$sz !a &i5sz. szans. na $4z.czy&is/ni.ni.' Czy
d.cyd$"#cy! czynni5i.! bdzi. /2 czy" 0/.nc"a .n.46./yczny ".s/ &y3szy'
@iedy yjecie obo! siebie, wasze warstwy, ta! czy inaczej, przecinaj si. 8ar&wno
dobro, ja! i z#o moe przeni!a z jednej warstwy do dru$iej. 7czywicie poziom ener$ety!i
od$rywa o!relon rol. 2ecz najwaniejszym czynni!iem jest jedna! zamiar. Wsp&lne
zamiesz!iwanie ludzi o r&nym nastawieniu podobne jest do dw&c' #odzi zwizanyc' ze
sob. B te$o, !to wiadomie zmierza do celu, a$iel wype#niony jest przez wiatr i ustawiony
cile wed#u$ !ursu. B dru$ie$o za, p#ynce$o zalenie od fali, a$iel #opocze na wietrze +
nie poma$a, ale i zbytnio nie przesz!adza. C'ocia jeeli ten dru$i ma patolo$iczn s!#onno
do fatalizmu, to je$o #&d( jest w stanie za'amowa ruc' obu.
-edna! nie warto, by za bardzo si martwi#, jeeli 4w&j bli(ni nie c'ce stosowa
zasad 4ranserfin$u. Wystarczy, e 4y je stosujesz. -eeli 4y jeste nastawiony pozytywnie, to
do warstwy 4woje$o bli(nie$o przedostaje si coraz wicej dobra, czyli i ta! ma#o ma
2F
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
powod&w do niezadowolenia. W !adym razie ta #&d(, !t&r !ierujesz, osi$nie sw&j cel,
nawet jeeli bdzie musia#a s#uy za 'olowni!. .ajwaniejsze to uwaa na sw&j stosune!
do wiata i utrzymywa bie$ myli na obranym !ursie. -eeli z tym wszyst!o bdzie w
porzd!u, to ca#a reszta jest niewana.
P48b$" zas/s&a% & s&i! 3yci$ /.4i T4ans.4<in6$. Czas.! z. zdzi&i.ni.!
d54y&a!2 3. dziaa. P"a&i si $ !ni. nas/0$"#c. 0y/ani.= c 4bi%2 ".3.7i !"a !a/5a
$&a3a2 3. ".s/.! ni.$dacznic#2 3y" na 54a&dzi ndzy2 3. 0/.! bdzi. ".szcz. 64z." i 3.
sa!a ".s/.! &inna /a5i." sy/$ac"i' A 0ni.&a3 / si7na 5bi./a2 048b$"#ca ca. 3yci. !n#
s/.4&a% ?& d0&i.dzi s/a4a! si ni. 4.a6&a% na "." 4ady d/ycz#c. /.62 "a5 !a! 3y%@2
&yda". !i si2 3. &ysya ba4dz si7n. bd>c. n.6a/y&n." .n.46ii & s/s$n5$ d !ni.. I ca.
!". nas/a&i.ni. &cz.:ni." czy 08>ni." na0/y5a "a5i.: 04z.sz5dy. *a!a / cz&i.52
5/84.!$ ni. da si nic &y/$!aczy%. A 4z!&a z ni#2 04z.5ny&ani.2 3. &szys/5 $ !ni.
& 04z#d5$ i 3y" db4z. B / 0483ny /4$d. *a za&sz. ".d.n a46$!.n/= 9"a 04z.ci.3 &idzE;.
:at!a wywiera wp#yw na warstw 4woje$o wiata, w#aciwie tyl!o dlate$o, e ja!
sama piszesz* 0...wydaje mi si, e wysy#a bardzo silne impulsy ne$atywnej ener$ii w
stosun!u do mnie1. -eszcze raz powtarzam. Dwiat, ja! rzetelne zwierciad#o, beznamitnie i
do!#adnie oddaje obraz, !t&ry sam malujesz swoimi obawami i swoim strac'em. )usza i
umys# zawsze osi$aj jedno w naj$orszyc' ocze!iwaniac'. W rzeczywistoci nie mat!a
wywiera ne$atywny wp#yw, a 4y sam, poniewa ta! mylisz.
:usisz zmieni sw&j stosune! do wiata, a !on!retnie + zrozumie pewn prost
rzecz. @iedy ludzie, bliscy lub nie, niewane, myl i m&wi o 4obie to, co nie odpowiada
rzeczywistoci, innymi s#owy + wypaczaj rzeczywisty obraz, si#y r&wnowace bd stara#y
si wyprostowa znie!szta#cenie. W rezultacie ic' dzia#ania zawsze powstaje tendencja do
zmiany obrazu w dru$ stron.
%zeczywicie naley obawia si niezas#uonyc' poc'wa# + dytyramb&w pod swoim
adresem. @iedy zbytnio Ci wyc'walaj, musisz wymyli, 0co by tu z#e$o zrobi1, by sa+
modzielnie przywr&ci r&wnowa$. .a przy!#ad, jeeli m&wi o 4obie, e jeste mdra, sta6
na czwora!ac' i z bardzo mdrym wyrazem twarzy wydaj z siebie d(wi!i zastrzeone dla
parzysto!opytnyc'. -eeli zac'wycaj si 4woj si# + zemdlej. -eli zazdroszcz Ci
dobrobytu + popro ic' o poyczenie pienidzy. 3 jeeli maj czelno wprost owiadczy, e
jeste pi!na + zr&b straszn min.
Ca#!iem inna sprawa, !iedy Ci zwymylaj lub nies#usznie obraaj. Am $orsza
bdzie ic' opinia o 4obie, tym lepiej bd si mia#y 4woje sprawy. 2ecz tyl!o pod
warun!iem, e nie zaczniesz wymyla ja!ic' $#upot o tym, e cudzy zamiar jest w stanie
wdziera si do warstwy 4woje$o wiata. -eeli nie nadajesz znaczenia cudzemu z#emu
zamiarowi, on po prostu ods!a!uje od Ciebie ja! $roc' od ciany. 5am osd(* zawsze byli
dzia#acze polityczni cieszcy si o$&lnonarodow nienawici. Wyobra( sobie, co by z nimi
by#o, jeli cudzy zamiar wywiera#by na nic' c'oby najmniejsze oddzia#ywanie.
8atem sty!ajc si z ne$atywnym stosun!iem do siebie, pozostaje Ci tyl!o cic'ut!o
c'ic'ota i z zadowoleniem zaciera d#onie. Ciesz siE
Po pros& Transer:in0
2I
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
Z "a5i.6: 0&d$ ba4dz &7n idzi. !i 7.5/$4a /." 5si#35i. Pi.4&szy /!
04z.czy/a.! & "a5i.: H !i.sicy. *3. ".s/ na /a5 ci35a d z4z$!i.nia... P4z.ci.3
ni.5/84. 4zdziay /4z.ba czy/a% 0 5i75a 4azy. *3. na &y!a6a /.62 by "# czy/a% 0&7i2
/4a&i#c i 4z!y:7a"#c nad /4.:ci#... G.n.4a7ni. si#6a! ni.&i.75i. .<.5/y 0d &z67d.!
04zys&a"ania "." sbi..
A.szcz. ".dna &a3na 4z.cz= /4$dn2 ba4dz /4$dn 0zby% si nad!i.4nych
0/.nc"a8&. On. &ci#3 0&s/a"#. A$3 &i.!2 3. ni. &7n 904z.64z.&a%; .!c"na7ni.
sy/$ac"i2 a c 4bi%2 ".3.7i ".s/.! cz&i.5i.! .!c"na7ny!' Ni. $da". !i si / & 3ad.n
s0s8b.
Chcia.! /4ch 0dzi.7i% si &asny!i bs.4&ac"a!i. O/ & czy! 4z.cz. Ca&n
za$&a3a! 0.&n. z"a&is52 za 0!c# 5/84.6 & /." ch&i7i si#6a! s&". c.7.. Na 04zy5ad
04ac$" & /.7.5!$ni5ac"i. Za"!$" 54.:7n# 0sad & d$3." 5404ac"i. *a! 5i75a
&asnych 5i.4$n58& & /." b4an3y2 5/84. 04zynsz# !i 0.&n. 04c.n/y. I / na$czy.! si
dad&y&a% s&"# dziaa7n:% .n.46i#2 czy7i 04zyci#6a% s$5c.s &a:ni. & dzi.dzini. 04acy
za&d&.". A /a".!nica 07.6a na /y!2 3. czy/a! <ach&# 7i/.4a/$4. (48/5 !8&i#c2
zda4za"# si2 a d5adni." B &cz.:ni." zda4za si B 3. ni. chcia !i si 04ac&a%2 ni. by
57i.n/8& ani 04".5/8&. A by&a2 3. 04aca z&a7a si na !ni.= 57i.nci 0"a&ia"# si ni.
&iad! s5#d i na"ba4dzi." sza7n. 04".5/y $da". si 4.a7iz&a% z 7.55:ci#2 "a5 48&ni.3
sbis/. in/.4.sy $da". si zadba% b.z szcz.687n.6 &ysi5$.
O/ "a5 d /.6 dsz.d.!= za0.&ni.! sbi. &sz.chs/4nn# in<4!ac" d/ycz#c#
!"." 04acy. A.s/ / 5i75a czas0is! na /.!a/ /.7.5!$ni5ac"i2 In/.4n./$ i 0a/n.
04.n$!.4a/y d/ycz#c. 04z./a468&. (48/5 !8&i#c B &szys/52 cz.6 0/4z.ba2 by za&a7i%
si in<4!ac"# na /.n /.!a/ 0 sa! cz$b.5 6&y i 064#3y% si & "." s/$di&ani.. A za/.!
id2 5$0$" 0/4z.bn. !i czas0is! i zaczyna! czy/a%. Ta52 /a5 B 0 04s/$ czy/a%.
Wi.cz4a!i2 czas.! 0 ncach2 & czasi. 04z.4&y biad&."2 & 687. za&sz. 5i.dy 0"a&ia
si 5az"a.
I c83 bs.4&$".!y' P4z.z 0.&i.n czas2 & ci#6$ 5 /y6dnia2 d5a !ni. zacz#
si 4$ch & in/.4.si.. P4a5/yczni. zni5#d 0"a&ia"# si 0/.nc"a7ni 57i.nci2 5/84y! !3na
c: s04z.da% 7$b za040n&a%. Cs&ni. "a5 z 0&i./4za 0&s/a"# 483n. 04".5/y.
Wszdzi. zaczyna! &idzi.% zys52 &asny in/.4.s2 a5/y&ni. za"!&a% si 04".5/a!i2
04ac&a% z 57i.n/a!i. Cz$"2 3. &szys/5 zn8& 3y2 za54ci si2 3. ".s/.! zn&$ &
c.n/4$! zda4z.F. (7i.nci zna"d$"# si sa!i2 04z.z s/a4. 5n/a5/y 5/84ych "$3 zaB
0!nia.!. Ca&n. 5n/a5/y db$d&$"# si2 zaczyna"# si n&. s/s$n5i2 na n&y!
0zi!i.. Is//ni.2 dziaa /$ "a5a: !a6ia.
P/.! 0sz.d.! da7.". Zacz#.! z!i.nia% z.s/a& &yda&nic/& in<4!acy"nych2
ni.c $4z!aica% s&"# di./ in<4!acy"n#2 a 5n54./ni. 4az & !i.si#c$ 5$0&a%
czas0is! 07i/yczn.. I c si#6n#.! 0 "a5i!: czasi.' Zacz/ !ni. a&ans&a% &
04acy. Zaczy si 0"a&ia% n&. <.4/y2 chcia3 s0.c"a7ni. ni. d#3y.! d /.6. T
na04a&d "a5a: !is/y5a. Inacz." /.6 ni. !6 naz&a%.
T.4az ana7iz$" PaFs5# 5si#35. Wa:ni. ; ana7iz$"2 0ni.&a3 s& 9czy/a!;
abs7$/ni. /$ ni. 0as$".. A# /4z.ba s/$di&a% "a5 d4bny 5$4s a5ad.!ic5i na $cz.7ni. Pisa
0an= 9Aby &a4ian/ si $4z.czy&is/ni2 0&ini.n zs/a% 0d:&i./7ny T&"# .n.46i#;. A7.
"a5# 5n54./ni. .n.46i#' A.3.7i .!c"na7n#2 / $zys5a! czys/." &dy nad!i.4ny
0/.nc"a.
2J
A "a5 &ydzi.7i% & sbi. i 54.:7i%2 3. / &a:ni. /a .n.46ia' Aa5 d&i.dzi.% si2 "a5a
5n54./ni. in<4!ac"a 04zyci#6a 0/4z.bn. &a4ian/y' Gdyby! &i.dzia2 "a5i. dad&ani.
in<4!acy"n. d0&iada "a5i.!$ c.7&i2 / &/.dy byaby / 4z.czy&i:ci. !a6ia.
.ie ma tu adnej ma$ii. 8 ma$i w powszec'nym sensie mamy do czynienia, !iedy
dzieje si co, dla cze$o nie mona znale( wyt#umaczenia. 4u za wszyst!o jest znacznie
prostsze. Ale razy mam powtarza, e w otaczajcym Ci wiecie, ja! w zwierciadle, odbija
si ca#e 4woje postrze$anie wiata, 5woimi mylo!szta#tami stwarzasz warstw w#asne$o
wiata. 3by zrozumie, co si dzieje z 4ob i doo!o#a Ciebie, wystarczy zwraca uwa$ na
swoje myli.
@iedy po$racie si w badanie specjalistycznej literatury, bie$ 4woic' myli
porzd!uje si, w rezultacie cze$o w zwierciadle wiata zaczyna pojawia si odpowiednie
odbicie. 4o co jest na wejciu, uzys!ujesz i na wyjciu. 4rywialne. .ie ma nic prostsze$o.
3 s!oro wszyst!o jest ta!ie proste, to dlacze$o pra$nienia si nie spe#niaj, a marzenia
si nie ziszczaj, %&wnie w tej !westii wszyst!o jest trywialne. C'odzi o to, e ludzie nie
spe#niaj dw&c' absolutnie prostyc' warun!&w.
"o pierwsze, zwierciad#o wiata rea$uje z op&(nieniem, poniewa by mylo!szta#ty
si zmaterializowa#y, potrzeba pewne$o czasu. 2ecz ludzie nie przyzwyczaili si do cze!ania.
"rzecie jeeli dzia#a si w ramac' wewntrzne$o zamiaru, s!ut!i s natyc'miastowe. 3
dzia#anie zewntrzne$o zamiaru jest niedostrze$alne i trudno jest zauway zwiz!i
przyczynowo+s!ut!owe. )late$o ludzie nie wierz, e przy pomocy myli mona fa!tycznie
!szta#towa rzeczywisto i nie bior na serio ta!ic' rzeczy.
"o dru$ie, eby mylo!szta#t utrwali# si w materialnej rzeczywistoci, naley
powtarza $o systematycznie. Annymi s#owy + trzeba po prostu re$ularnie odtwarza w
mylac' docelowy slajd. W odr&nieniu od bezuytecznyc' marze6, !t&re mamy od czasu do
czasu, jest to !on!retna praca.
8azwyczaj ludzie szyb!o zapalaj si do ja!iej idei, a potem r&wnie szyb!o ic' zapa#
$anie. 2ecz przecie cuda si nie zdarzajE 4rzeba wy!ona o!relon prac, tyl!o w tym
wypad!u nie r!oma, a $#ow. Czy zwierciad#o, !t&re$o cec' jest op&(nienie, moe
u!szta#towa 4woje odbicie, jeeli tyl!o na moment stan#e przed nim i od razu ucie!#e,
.a przy!#ad !iedy przystpujesz do studiowania literatury, !ierujesz jednoczenie
prac myli we w#aciw stron. .awet jeli robisz to niere$ularnie, zwierciad#o i ta! daje od+
czuwalny rezultat. :oesz sobie wyobrazi co Ci cze!a, jeeli wy!onasz niewiel!i wysi#e! i
we(miesz swoje myli pod !ontrol, "raca z docelowym slajdem, jeeli bdzie
przeprowadzana systematycznie, daje osza#amiajce rezultaty.
:yli puszczone ywio#owo daj rozmyty obraz. W tym wypad!u otrzymujemy
odbicie odpowiednie do obrazu + bez#adna i niepoddajca si !ierownictwu rzeczywisto,
!t&ra !ieruje 4ob. :yli za, zor$anizowane i cile u!ierun!owane, utworz potn
wiz! zamiaru. 4o ta!, ja!bymy por&wnali promie6 lasera ze wiat#em zwy!#ej ar&w!i.
@ierujc bie$iem swoic' myli, zarzdzasz rzeczywistoci.
2ecz przecie ni!t te$o nie robiE 3 trzeba zwyczajnie wy!onywa t prac, to
2K
wszyst!o. 4w&j podstawowy problem pole$a na tym, e wynios#e wano teorii
4ranserfin$u na nies#yc'ane wyyny. )os#ownie wznios#e $ranitowy monument i z
uwielbieniem c'odzisz doo!o#a, bojc si podej.
.ie naley studiowa 4ranserfin$u ja! podrczni!a wyszej matematy!i + trzeba po
prostu stosowa si do podstawowyc' zalece6, !t&re s tam wy#oone ca#!iem !on!retnie, to
wszyst!o. "oza tym, nie zaprztaj sobie $#owy zbdnymi pytaniami typu 0ja! wzi ener$i i
$dzie j s!ierowa1.
2o0ania#.cy s!o>ce
Na 4azi. ni. 0&s/a $ !ni. ".szcz. &ys/a4cza"#c &y4a>ny dc.7&y s7a"d. *3.
d7a/.62 3. zna"d$" ".dn# is//n# ni.z6dn:%. Cc.7&y s7a"d 0i.4a si na za!ia4z.2 by
!i.%2 c & 04s/." Unii 04z.czy zasadzi. <4a7in6$= z4.zy6n$" z za!ia4$ /4zy!ania2 zas/#0
6 za!ia4.! da&ania2 a /4zy!asz /2 z cz.6 z4.zy6n&a.:. Ni. 4z$!i.!2 "a5 s/&4zy% z
/.6 s08"ny b4az2 0zs/a". s04z.czn:%.
.ie ma tu adnej sprzecznoci, poniewa slajd nie ma nic wsp&lne$o z frailin$iem.
?railin$ + to tec'ni!a relacji midzyludz!ic'. -e$o zasady stosuje si w dzia#aniu, czyli w
tra!cie obcowania. "ierwsza zasada zmienia !ierune! procesu* z 0otrzyma1 na 0da1.
5lajd to nie proces, a obraz stacjonarny, w !t&rym cel jest ju osi$nity. 5tosujc
wizualizacj slajdu, wyobraasz sobie, e ju masz to, cze$o pra$niesz. Widzisz na czym po+
le$a r&nica, 07trzyma1 + to proces, a 0mie1 + efe!t !o6cowy. ?railin$ re$uluje !ierune!
wewntrzne$o zamiaru, a slajd + zewntrzne$o.
C 4bi% z &iz$a7izac"# c.7$2 ".3.7i ich ?c.78&@ ".s/ 5i75a' *3. ".szcz. ni. zna7aza!
/.6 ".dn.62 na"&a3ni."sz.62 7.cz /.2 5/84. !a!2 0dba"# !i si= 04z#dny 4.!n/
!i.sz5ania ?sa! !i.sz5ani. !i d0&iada2 ni. chc 6 z!i.nia%@2 sa!ch8d ?zna!
!d.72 db4z. &yb4a3a! sbi. si.bi. & ni!I2 inna 04aca ?&i.!2 "a5 &y67#da /cz.ni.I i
".szcz. d&a2 /4zy 0$n5/y2 d/ycz#c. zd4&ia i innych s04a&. Ni. !a s.ns$ 4zd4abnia% si
na &i.7. c.78&2 a 64aniczy% si d ".dn.6 B /4$dn. A.dna5 s# n. "a5: z&i#zan. z. sb#2
"a5 687ny 067#d na 3yci....
Cel, zwany w 4ranserfin$u 4woim celem, poci$nie za sob spe#nienie wszyst!ic'
pozosta#yc' pra$nie6, dlate$o najlepiej dy do nie$o. 4w&j cel + to to, co zmieni 4woje
ycie w wito. Co to jest + zapytaj sama siebie. -eeli jeszcze nie znalaz#a swoje$o celu,
moesz na razie 0rozdrobni si na wiele cel&w1. .ajwaniejsze + robi to re$ularnie.
W 5si#3c. & zasadzi. d:% d$3 !i."sca 0:&icn &y"a:ni.ni$ &iz$a7izac"i s7a"d$.
1.cz 5i.dy d/&a4za! s&8" b4az2 0&s/a". &#/07i&:%= !3.2 / ".dna5 !a4z.ni.2 a ni.
&iz$a7izac"a2 !3. /4&ni czas' I7.3 / 7a/ !a4zya! 483nych 4z.czach2 5i.dy &idz
si.bi. & sa!chdzi.2 na&./ z 6/&:ci# 0siadania ".62 &yda". !i si2 3. / !a4z.nia
2M
/4&a"#. Czy !3na &y/4.n&a% & sbi. zd.cyd&ani.2 by !i.%'
"raca ze slajdem r&ni si od marze6 tym, e prowadzona jest systematycznie i
celowo. Wy!onujesz o!relon prac. "rzynajmniej p&# $odziny dziennie naley pracowa ze
slajdem, lecz bez napicia, tyl!o ta!, ja! Ci wy$odnie, by sprawi sobie przyjemno
obrazem, w !t&rym 4w&j cel Glub !il!aH zosta# osi$nity. 8decydowanie, by mie, powstaje
od razu albo musi zosta wypracowane przy pomocy slajdu. Cud&w nie ma. "o prostu ni!t nie
wy!onuje ta!iej pracy. 2ecz jeeli bdziesz j wy!onywa#, efe!t bdzie podobny do cudu.
W T4ans.4<in6$2 /a5 czy inacz."2 d cz.6: d#3y!y2 0ni.&a3 / /.chni5a si#6ania
c.78&. A.3.7i chc.!y c: si#6n#%2 / !a !i."sc. 04a6ni.ni.2 a &ic i &a3n:%. 1.cz
T4ans.4<in6 48&ncz.:ni. za7.ca2 by ni. nada&a% znacz.nia 4.z$7/a/&i. T "a5i:
ni.z4z$!iay 0a4ad5s. Z ".dn." s/4ny B chc.!y c: si#6n#%2 a z d4$6i." B $da".!y2 3.
ni. chc.!y. 1.cz ".3.7i & 4z.czy&is/:ci na$cz si ni. chci.% /.62 cz.6 ba4dz 04a6n2 /
0 c !i & 687. c.7 i "a5a 483nica czy si#6n 62 czy ni.'
-eeli do pra$nienia dodasz zdecydowanie by dzia#a, uzys!asz zamiar. 3 jeeli
dodasz wtpliwo co do realnoci osi$nicia $o plus l! przed niepowodzeniem, uzys!asz
podanie. A to w#anie jest wano, !t&r trzeba wiadomie obnia. 5amo pra$nienie nie
stwarza zauwaalne$o nadmierne$o potencja#u + powstaje on, !iedy c'wytasz wiat za $ard#o
swoimi wtpliwociami i obawami.
.ie ma sensu udawa, e nie c'cesz osi$n celu + nie uda Ci si oszu!a siebie.
4rzeba po prostu nie myle o tym, w ja!i spos&b cel bdzie osi$nity i nie upiera si przy
scenariuszu. .ie jest Ci dane wiedzie, w ja!i spos&b bdzie osi$nity. 4y masz wy!onywa
prac pole$ajc na wizualizacji slajdu i poda w !ierun!u celu. @ontrol naley s!ierowa
nie na scenariusz urzeczywistnienia celu, a na przestrze$anie zasady !oordynacji, w&wczas
umys# uspo!oi si, a strac' i wtpliwoci zni!n.
Aa5 004a&ni. $5sz/a/&a% s7a"d2 by $ni5n#% 0!y.5' Na 04zy5ad d#3 d /.62
by $zys5a% :4d5i na &y5Fcz.ni. d!$. Wy!y:7i.! /a5# a<i4!ac"= 9*8" :&ia/ da". !i
:4d5i na &y5Fcz.ni. !".6 d!$;. Czy 0&ini.n.! &s5aza% "a5i: 5n54./ny /.4!in
4.a7izac"i za!8&i.nia' S$!' Cz$"2 3. ni. &a4/ 64anicza% :&ia/a. 1.cz z d4$6i." s/4ny
chciaby! /4zy!a% 0!c & na"b7i3sz." 04zysz:ci i na czas.
%ozmylajc o terminac', sumie pienidzy i o tym, czy co wyjdzie i w ja!i spos&b,
mylisz o rod!ac' do osi$nicia celu. Wtpliwoci typu 0czy poprawnie sformu#owa#em
afirmacj1 r&wnie nale do tej samej $rupy. 7!azuje si, e z jednej strony c'cesz, by wiat
si o Ciebie zatroszczy#, a z dru$iej + sam jeste poc'#onity tros! o to, w ja!i spos&b on to
urzeczywistni i czy w o$&le urzeczywistni.
.aley wybra jedno z dwoj$a* albo przyjmujesz ja!o a!sjomat nieprawdopodobn
wersj, e wiat w ja!i spos&b wszyst!o za#atwi, albo dzia#asz w ramac' powszec'ne$o
wiatopo$ldu i liczysz tyl!o na swoje si#y. -eeli wiesz, ja! naley dzia#a i do!#adnie wiesz,
co jest realnie moliwie do wy!onania, moesz wybra dru$i wariant. -eeli za nie masz
pojcia co i ja! robi, bdziesz musia# dopuci do siebie to, co nieprawdopodobne lub zosta
z niczym, za to w ramac' zdrowe$o rozsd!u.
:usisz zrozumie jedn prost rzecz* wiat, ja! lustro, do!#adnie odwzorowuje 4woje
myli i zamiary. .i mniej, ni wicej. @iedy #amiesz $#ow nad tym, s!d wzi pienidze, w
;O
rzeczywistoci materializuje si proces 4woje$o poszu!iwania rod!&w, !t&ry moe trwa
bardzo d#u$o. -a!i obraz, ta!ie i odbicie. :ona te postpi na odwr&t + s!upi si na osta+
tecznym celu, odtwarza slajd o tym, ja! !upujesz materia#y, przywozisz je do domu,
przyc'odz robotnicy i wy!a6czaj dom. .ie obc'odzi Ci s!d bior si pienidze +
s!oncentrowa#e si na osi$nitym celu.
8ar&wno w pierwszym, ja! i w dru$im wypad!u zwierciad#o wiata bezstronnie
odwzoruje t rzeczywisto, !t&r wybra#e. Czy zauwaasz r&nic, :ylc o rod!ac' do
osi$nicia celu, otrzymujesz to w rzeczywistoci + wszyst!ie 4woje tros!i i !#opoty !rc si
wo!&# te$o problemu. A na odwr&t + mylc o tym, ja! cel si urzeczywistnia i jest ju
osi$nity, otrzymujesz upra$niony rezultat. Drod!i znajd si same, przy czym z ta!ie$o
(r&d#a, !t&re$o istnienia nawet nie podejrzewa#e. 2ecz znajd si one tyl!o pod warun!iem,
e 4woja uwa$a bdzie s!upiona na ostatecznym celu.
Wyobra( sobie ta! sytuacj* znajdujesz si w nieznanym miecie i musisz dotrze do
wyso!iej wiey, !t&r zewszd wida. 7to co zrobisz, jeli mylisz o rod!ac' do osi$nicia
celu* stajesz na czwora!ac', wlepiasz wzro! w ziemi i zaczynasz z trudem porusza si
naprz&d, w ramac' swoic' moliwoci i o!olicznoci. 7czywicie, w drodze do celu bdziesz
si musia# d#u$o b#!a, napoty!ajc wszel!ie moliwe przesz!ody. W yciu ta! w#anie si
dzieje + to ci$#e po!onywanie trudnoci. 2ecz ca#!iem inaczej bdzie, jeli staniesz na
wyprostowanyc' no$ac' i zaczniesz i naprz&d, wci zac'owujc cel w zasi$u wzro!u.
)ro$a znajdzie si sama.
Wszyst!o to brzmi w zasadzie poprawnie, ale strac' w to uwierzy, prawda, -eeli
spr&bujesz wyt#umaczy te$o typu za$adnienia nieprzy$otowanym ludziom, wymiej Ci.
%zeczywicie, trudno wyrwa si z o!ow&w zdrowe$o rozsd!u. 2ecz przecie ja nie
nawo#uj Ci do te$o, by mi uwierzy#. Wszyst!o, cze$o potrzebujesz, to przesta myle o
rod!ac' do osi$nicia celu i s!ierowa uwa$ na sam cel. "oza tym, nie ocze!uj
natyc'miastowe$o rezultatu, tyl!o pracuj systematycznie ze slajdem, bo zwierciad#o wiata
rea$uje z op&(nieniem + potrzebuje o!relone$o czasu, by u!szta#towa odbicie.
-a wcale nie c'c powiedzie, e wystarczy siedzie z za#oonymi r!oma i tyl!o
o$lda docelowy slajd. %zeczywisto ma dwie obie!tywne postaci* fizyczn i metafizyczn.
.ie naley stawia wy#cznie na jedn z nic'. .ie bdziesz przecie sta w miejscu, patrzc
na wie + trzeba przecie jeszcze przebiera no$ami w jej !ierun!u. )late$o praca ze slajdem
w aden spos&b nie wy!lucza, a wrcz przeciwnie, przewiduje dzia#ania w ramac' zwy!#e$o
dowiadczenia. -edno dru$iemu nie przesz!adza. 2ecz wy!orzystujc metafizyczn stron
rzeczywistoci, wielo!rotnie zwi!szasz szanse na su!ces.
8atem nie ma adnyc' cud&w. .ie naley wierzy, tyl!o wy!onywa !on!retn prac
+ z niezmienn !onse!wencj utrzymywa swoje myli s!upione na osi$nitym celu. .ie jest
to ta!ie trudne, po prostu trzeba to %7>AU. 2udzie za, z zasady, te$o nie robi. "rzeciwnie,
oni myl w#anie o rod!ac', o tym co w#anie odbija si na rzeczywistoci* cel, nawet jeli
zostaje osi$nity, to !osztem o$romne$o wysi#!u. 7to s!d bierze si dowiadczenie, !t&re
jest 0synem pope#nianyc' b#d&w1. 8wolennicy zdrowe$o rozsd!u sami stwarzaj sobie ta!
pracoc'#onn rzeczywisto. Bsi#uj do$oni zac'odzce s#o6ce. 3 co zrobi, by s#o6ce
wyrusza#o nam na spot!anie, "o prostu zwr&ci si w przeciwn stron + oderwa swoje
myli od rod!&w osi$nicia celu i prze!ierowa je na sam cel. W&wczas w rzeczywistoci
odbije si ostateczny rezultat, a nie wal!a o nie$o. %zeczywisto + to zwierciad#o naszyc'
myli.
;1
Para(oksalne sy&ac#e
Czy/a! PaFs5i. (SI+,(I i s/a4a! si & !ia4 !37i&:ci z6dni. z ni!i
0s/0&a%. Wcz4a" nas/a&iaa! si na 0i5ny dzi.F i bya! 0.&na2 3. /a5i bdzi.. A7. d
4ana &szys/5 dzia si na 04z.584 !i! cz.5i&ani!2 04zy54:ci 0sy0ay si z
na"483ni."szych s/4n. C83 &ic2 ni. 0&inna! cz$% 04z.ds!a5$ 04zy".!n:ci' Ta5 si
czs/ dzi.". z inny!i 7$d>!i. Czy !3na &y"a:ni% / sy/$ac" z 0$n5/$ &idz.nia
T4ans.4<in6$ i2 c &a3ni."sz.2 "a5 &y48&na% ni.04zy".!n# 7a&in d4bnych 04b7.!8&2
04z.ci.3 n. !6# $4sn#%'
-eszcze raz musz powt&rzy, e wiat to zwierciad#o, lecz dzia#ajce z op&(nieniem.
Wtpi, by mo$#a, ot ta!, w ci$u jedne$o dnia stworzy sobie ze wszec' miar !orzystne
otoczenie. "rzeciwnie, jeden raz nastawiwszy si na 0pi!ny dzie61, z du doz
prawdopodobie6stwa otrzymasz szere$ przy!roci. "rzecie 4woja rzeczywisto jeszcze nie
zdy#a przestawi si, a ju stwierdzi#a, e jest przepi!na. 5i#y r&wnowace w ta!im
wypad!u na pewno postaraj si przywr&ci status Vuo odpowiadajcy rzeczywistoci, a
wa'ad#a, zauwaywszy 4woje niezadowolenie i rozczarowanie, dolej oliwy do o$nia.
Bdana rzeczywisto to r&wne i codzienne przestrze$anie zasady !oordynacji zamiaru,
a ta!e $ra w zwierciad#o, !t&re troszczy si o Ciebie. 8 moic' obserwacji wyni!a, e w celu
zapewnienia sobie mniej wicej !orzystnej rzeczywistoci potrzeba od trzec' do siedmiu dni,
a nawet wicej + w zalenoci od na$romadzonyc' ne$atywnyc' o!olicznoci.
W s&ich 5si#35ach 0isz. Pan2 3. ni. na7.3y /$c si "a5 !$cha szyb2 /y75 sz$5a%
d46i na"!ni."sz.6 04$. A.3.7i d5#d: !ni. ni. &0$szcza"#2 / znaczy2 3. / ni. !"a
d46a i na7.3y 0sz$5a% cz.6: inn.6.
P.&na !"a 04zy"aci85a zda&aa na !.dycyn 04z.z JK 7a/ 0d 4z#d. W /y! czasi.
$5Fczya /.chni5$! !.dyczn.2 $4dzia cz&4 dzi.ci. Za JJ 4az.! zdaa i 04zy"7i "#E Od
da&na ".s/ :&i./ny! $476i.!. I nic z.6 si ni. s/a2 s&"# 04ac ba4dz 5cha. A.s/
0.&na2 3. ".3.7i 0s/ana&ia si c: si#6n#%2 / /4z.ba i:% d 5Fca i ni. 0dda&a% si.
Pda". 04zy5ad 3aby2 5/84a &0ada d dzbana z !7.5i.! i $bia & ni! !as.
Inna !"a 04zy"aci85a !iaa & &i.5$ GL 7a/ d&8"5 dzi.ci i !3a Uzb.5a z ba4dz
b6a/." i 5ns.4&a/y&n." 4dziny. R8&ni.3 $5Fczya /.chni5$! !.dyczn.2 7.cz !#3 ni.
0z&7i "." i:% na s/$dia !.dyczn.. Chcia za!5n#% "# & d!$2 0d4czni5i &y4z$ca. 1.cz
na 0/a".!ni. zdaa na zaczny &ydzia bi76ii. *3na by <i7! na54ci% /y!2 "a5
04z.z 0i.4&sz. s.!.s/4y si $54y&aa. A 0/.! dzi5i "." ni.$s/07i&:ci !#3 0dda si.
R8&n7.67. zacza 04ac&a% "a5 0i.76nia45a2 0/.! zs/aa 04z.3n# 0i.76nia4.5 &
07i57inic.2 0zys5aa &i.7. zna"!:ci & &y3szych s<.4ach2 &ydzia bi76ii $5Fczya z
&y483ni.ni.! i2 $ni5a7ny 04zy0ad.5 & his/4ii2 0 zdani$ ni.z&y57. /4$dnych .6za!in8& i
&s/a&i.nnic/&a z na"&y3szych 5468& za57asy<i5&an "# "a5 7.5a4za <iz"/.4a0.$/. W
;2
&i.5$ MN 7a/2 z JO 7./ni! s/a3.! 04acy "a5 0i.76nia45a. W /y! czasi. 4dzina !3a zbanB
54$/&aa2 ".6 in/.4.s $0ad i /.4az na &szys/5ich 3y&i.
C Pan na /' Czy na7.3y s/a4a% si /2 cz.6 si 04a6ni.' I "a5 d483ni%
04a&dzi&y c.7 d <aszy&.6'
"ierwsza 4woja przyjaci&#!a rzeczywicie 0ubi#a mas#o1. )opi#a celu, lecz ja!im
!osztem, 4a!ie metody wiadcz jedynie o niezwy!#ym uporze i sobiepa6stwie umys#u,
!t&ry nawet teraz nie pozwala duszy powiedzie nawet s#owa, tyl!o wci powtarza, e co to
jej cel i e jest ze wszyst!ie$o zadowolona.
3 dru$a + czy to nie ona 0zrujnowa#a1 swoje$o ma, %odzina przecie by#a bo$ata i
!onserwatywna, a ona 0rozbi#a1 jej fundamenty. 4eraz oczywicie nie da si przeledzi
wszyst!ic' zwiz!&w przyczynowo+s!ut!owyc'. 2ecz oczywistym jest, e jeeli cz#owie!
ener$icznie wios#uje pod prd nurtu wariant&w, to on niszczy los nie tyl!o sobie. >y moe
nie wprost, a porednio.
.ac'alne denie umys#u do te$o, by osi$n sw&j cel za wszel! cen moe by
wywo#ane przez to, Ne od dziec!a wpajano mu prze!onanie, e trzeba !oniecznie by 0!im1.
)ziewczyn!a powinna zosta nauczyciel! lub le!ar!, a c'#opiec + !osmonaut. -eeli nie
osi$n#e o!relone$o statusu, to znaczy, e jeste ni!im + pustym miejscem. 3 pomyle o
tym, !im rzeczywicie c'ce si zosta, nie pozwalaj + zawalaj przy!#adami cudze$o
su!cesu. A o!azuje si, e umys# zosta# ubezw#asnowolniony przez opini publiczn, a dusza
zosta#a zapdzona do ciemnej !om&r!i ze zwizanymi r!ami i no$ami, z !neblem w ustac'.
7ba przy!#ady wiadcz o tym, e dobija#y si do cudzyc' drzwi, lecz ic' umys#
uporczywie twierdzi#, e trzeba i do swoje$o celu a do !o6ca. .o dobrze, powiesz, lecz
przecie obie osi$n#y swoje cele i s bardzo zadowolone.
.ie wierz. "o tylu wysi#!ac' za nic w wiecie nie przyznaj przed sob ani ni!im
innym do te$o, e nie s usatysfa!cjonowane. .apdza#o je nie oddanie marzeniu, a denie
do nabrania pewnoci siebie. 7 tym, ja! odr&ni sw&j cel i drzwi od cudzyc', szcze$&#owo
mona przeczyta w !sice 04ranserfin$ rzeczywistoci1. .ie mona powiedzie, e dro$a
do marzenia us#ana jest r&ami. 4w&j cel te nie zawsze udaje si #atwo osi$n. 2ecz nie
ta!im !osztemE
:amy tu do czynienia z pewnymi w#aciwociami, o !t&ryc' naley wiedzie. -eeli
4w&j cel pole$a na tym, by zaj o!relon pozycj na szczeblac' !ariery, czyli sta si
jednym z wielu podobnyc', to do osi$nicia su!cesu nie musisz stara si by najlepszym.
8nacznie waniejsze, by w ja! najpe#niejszej mierze odpowiada wyma$aniom swojej
stru!tury. -eeli w#aciwie wybra#e swoje drzwi i pilnie przestrze$asz zasady wa'ad#a, na
rzecz !t&re$o pracujesz, moesz mie nadziej, e cel zostanie w!r&tce osi$nity. "rzy tym
trzeba zawsze pamita, e wa'ad#o woli odpowiednic', a nie najlepszyc', poniewa dla
stru!tury tacy s pewniejsi. C'ocia to wcale nie oznacza, e nie warto dos!onali i sz!oli
swe$o rzemios#a. :ona powiedzie, e trzeba by najlepszym wr&d odpowiednic'.
-eeli za, zmierzajc do swoje$o celu, tworzysz co zasadniczo nowe$o w dziedzinie
!ultury, nau!i, sztu!i, sportu, biznesu, zw#aszcza jeeli poci$a to za sob zrodzenie jeszcze
jedne$o wa'ad#a, to trzeba porusza si w#anie swoj uni!aln dro$, #amic zwy!#e zasady.
C'ocia przy tym najpewniej 4woja dro$a bdzie niele!!a. C'odzi o to, e stare wa'ad#a nie
;;
cierpi indywidualnoci + staraj si na wszel!ie sposoby przesun nowicjusza na tylny plan.
2ecz jeeli jeste pewien, e 4woje dzie#o wyr&nia si nowatorstwem, bd( spo!ojny i
nieu$ity + wa'ad#om nie uda si d#u$o utrzyma Ci w cieniu. W ta!im razie rzeczywicie
trzeba niezac'wianie wierzy w swoj $wiazd i zmierza do celu, nie zwracajc uwa$i na
c'wilowe niepowodzenia. /wiazda obowiz!owo wzejdzie i bdzie mia#a swoje wa'ad#o.
-edna! nawet ciernist dro$ do su!cesu nie moesz !roczy dziesicioleciami, ja! w przyto+
czonyc' przy!#adac'.
Chdzi /2 3. !8" b.cny i & 0.ni $5sz/a/&any c.7 / 04z.04&adz5a d
P./.4sb$46a. *i.sz5a! na P$dni$ Rs"i & !i.:ci.2 & 5/84y! si $4dzia!2 7.cz 5/84.6
&04s/ ni. ci.40i. Od dzi.ciFs/&a. A.s/.! abs7$/ni. nas/a&ina na 04z.04&adz52 !a!
s7a"dy2 5/84. z a/&:ci# 0&s/a"# i s# ba4dz "asn.. *8" c.7 ni. ".s/ 57asyczny!
in/.7i6.nc5i! 5a04ys.!2 "a5 by! 0 04s/$ chciaa za!i.sz5a% & s/7icy 4sy"s5i." !y:7i.
P4zy".cha&szy 0 4az 0i.4&szy d /.6 !ias/a2 dznaa! dzi&n.62 ni.znan.6 d/#d
$cz$cia B 0cz$a!2 3. ".s/.! &. &a:ci&y! d7a !ni. !i."sc$. Od".3d3a"#c s/a!/#d2 cz$"
si /a52 "a5by! 0$szczaa d!. Ta! !a! 04zy"aci82 0.4s0.5/y& 04acy2 0cz$ci.
0.n&a4/:ci&:ci i... 04a&dzi&." !i:ci. P4sz ni. !y:7.%2 3. / 0$s/y 0./yc5i b4az B
/ 04a&da. P&/a4za!2 ".s/.! nas/a&ina na 04z.04&adz5. Z4biaby! / na&./ "$/4.
A.dyn. c !ni. 0&s/4zy!$".2 / 4.7ac". z babci#. *a 0nad HK 7a/2 048cz "." ni.
!a! ni562 ".s/.! si.4/#. Ona ani /4ch ni. chc. ".cha% z. !n# d P./.4sb$46a. Ani
4az$ /a! ni. bya2 5i.dy: na&./ !y:7aa2 3. s# /a! 07a4n. nc.E Cz$"2 3. is/ni.". &y4&a
0!idzy !"# 0.&n:ci# i $cz$cia!i d ni.". T ".dyna !"a 54.&na2 5cha! "#2 na
!ni. &ych&y&aa. D" si zs/a&i% "# sa!#. Ona !3. !i.sz5a% sa!a ?04zyna"!ni." na
4azi.@2 ".s/ 3&a&a i sa!dzi.7na ?d0$5a% & ni.!a7&an.@2 7.cz czas $ci.5a. T s/a4$sz5a.
Ni. chc zs/a&ia% "." na za&sz.. A na na&./ & 0.4s0.5/y&i. ni. chc. !i.sz5a% &
08ncn." s/7icy. Rz$!i.! "#2 & "." &i.5$ /4$dn byby si 04z.04&adzi%... 1.cz inn.6
3ycia ni3 & P./.4sb$46$2 sbi. ni. &yb4a3a!2 ".s/.! 4zda4/a.
A.szcz. ".dna s04a&a. Zachca Pan d /.62 by 0$szcza% !i! si.bi. n.6a/y&n.
in<4!ac".. A c z. &s08cz$ci.!' A.3.7i czy/a! & 6az.ci.2 3. 6dzi.: $!i.4a"# dzi.ci2 /
!ni. / 4ani. C .z. Czy / znaczy2 3. ".s/.! zby/ ni.ds5naa d7a PaFs5i.6
T4ans.4<in6$'
:usisz odpowiedzie sobie na jedno !on!retne pytanie* dla !o$o yjesz + dla siebie
czy dla innyc', -eeli czyta#a 04ranserfin$ rzeczywistoci1, to jest tam napisane, e wsp&#+
czucie to bynajmniej nie zawsze wiel!oduszno, a moliwe, e pust!a duc'owa, c'o bardzo
to dziwne. "ust!a spowodowana tym, e w#asna dusza nie jest zadowolona + 0wsp&#czujcy1
umys# zmusza j, by oddawa#a siebie innym. .ie bd Ci prze!onywa#, musisz sama podj
decyzj* czy yjesz po to, by wsp&#czu i troszczy si, czy po to, by czerpa z ycia zado+
wolenie.
4yl!o nie trzeba po raz !olejny os!ara mnie o obojtno* 03c' tyE )zieci Ci nie
alE1. >ra! zewntrznej wanoci to nie obojtno, a trze(wa ocena, rozumny e$oizm jeli
wolisz. Nal mi dzieci. 2ecz nie napawam si swym alem. Co to znaczy 0napawa si1,
"rzypumy, e wydarzy#o si nieszczcie. -eden cz#owie! bdzie napawa si tym swoim
nieszczciem, ze wszyst!ic' si# ualajc si nad sob i z upojeniem opowiadajc o swym
trudnym losie otaczajcym $o ludziom. 3 inny po upad!u podnosi si, otrzepuje i idzie dalej +
ycie trwa, mimo wszyst!o. 4o samo mona powiedzie o ualaniu si nad innymi. -eeli nie
mo$ niczym pom&c, lito nie ma sensu. -eeli bdziesz wci s#uc'a wiadomoci i uala
;C
si nad wszyst!imi nieszczni!ami, to zwariujesz. .a wiecie codziennie umieraj dziesit!i
tysicy bardzo dobryc' ludzi, z !t&ryc' !ady zas#u$uje na wsp&#czucie.
@to si oburzy* 03'aE Czyli y naley tyl!o dla siebie, nie troszczc si o blis!ic',
Cie!awa filozofia1.
.ie trudni si filozofi ani dema$o$i. -eeli wsp&#czucie, !t&re wszyscy przywy!li
bezwarun!owo zalicza do cn&t, przenicowa, to o!ae si, e ma ono dwoja! natur.
Wsp&#czucie moe zosta wywo#ane przez szczer empati, ale moe te wyp#ywa z
poczucia obowiz!u, uwarun!owane$o przez !omple!s winy. "oczucie winy, nie!iedy
niewiadome, s!#ania cz#owie!a do odpracowania swej powinnoci, wype#nienia obowiz!u.
2ecz t fa!tyczn przyczyn ludzie zawsze wol trzyma w $#bo!iej podwiadomoci, a na
powierzc'ni wystawiaj + rze!omo pierwotn + cnot.
-a! odr&ni autentyczne wsp&#czucie od pozorne$o, >ardzo #atwo + naley uczciwie
odpowiedzie sobie na pytanie* ja! prawdziw 0twarz1 ma 4woje wewntrzne odczucie +
czy to szczere wsp&#czucie, czy moe poczucie obowiz!u, 2ub w inny spos&b* cze$o jest w
nim wicej, -eeli obowiz!u, to mona z nie$o zrezy$nowa z czystym sumieniem, dlate$o
e o cnocie w ta!im wypad!u nie ma mowy. A ta!a postawa nie uczyni Ci nieczu#ym,
poniewa o swoic' blis!ic', z zasady, troszczymy si szczerze. .o a s!oro ta! ju si sta#o,
e tros!a prze!szta#ci#a si w cicy obowize!, trzeba zwo#a umys# i dusz na narad +
niec' wsp&lnie zdecyduj, co pocz z pozorn cnot.
W !o6cu w tym yciu !ady zobowizany jest przede wszyst!im troszczy si o swoj
dusz, a dopiero w dalszej !olejnoci o dusze innyc'. C'ocia rozwaania na ten temat s
podobne do stpaniu po ostrzu brzytwy. Wszyst!o jest zbyt niejednoznaczne. 5am
odczuwa#bym wiel!ie wtpliwoci co odpowiedzie czytelniczce, $dyby nie ostatni a!apit jej
listu, !t&ry ujawnia symptomy !omple!su winy. 8atem naley to bra pod uwa$.
.ajwaniejsze, by o tej !westii nie decydowa# sam umys#, !t&ry przyzwyczai# si z
obaw spo$lda na opini publiczn. 4rzeba siebie zapyta* cze$o ta! naprawd pra$n +
odda prezent innym czy te $o zatrzyma, "apier!iem la!musowym nieprawid#owej
odpowiedzi bdzie stan dys!omfortu duc'owe$o. )usza poczuje ts!not i rozczarowanie,
jeeli umys# pozbawi j jej u!oc'anej zabaw!i + poczujesz to sercem. 4o prawda, dusza i
umys# po naradzie mo$ nawet podj decyzj, by powici swoje ycie ze wz$ldu na
innyc'. 2ecz w ta!ic' wypad!ac' o cnocie zazwyczaj w o$&le si nie wspomina.
Pre%en&y i komplemen&y
8353)= frailin$u, w por&wnaniu z innymi tec'ni!ami wywierania wp#ywu na ludzi,
wyr&niaj si #a$odnoci i ciep#em. Astniej c'wyty psyc'olo$iczne, za pomoc !t&ryc'
;F
mona twardo podporzd!owa ludzi swojej woli lub przebie$#oci zmusi ic' do dzia#ania
w 4woic' interesac'. 5 to metody bezporednie$o oddzia#ywania na wiat przy pomocy
wewntrzne$o zamiaru. 4warde oddzia#ywanie na wiat jest ma#o efe!tywne, ma s!ut!i
uboczne i nie z$adza si z zasadami 4ranserfin$u. W transrelacjac' zewntrzny zamiar
wy!orzystuje wewntrzny zamiar ludzi, nie umniejszajc ic' interes&w.
.ie ma tu mowy o ja!im!olwie! sterowaniu innymi czy podporzd!owywaniu ic'
sobie. 8nacznie przyjemniej i s!uteczniej zastosowa metody oparte na szczerym
zainteresowaniu lud(mi. 2epiej nie ludziom dobro, podnoszc ic' poczucie wanoci i
otrzymywa od nic' w zamian to samo. 2ecz r&wnie to trzeba robi rozumnie.
-ednym z najprostszyc' dostpnyc' sposob&w pod!relenia zalet partnera jest
!omplement. 3le i tu nie wszyst!o jest w porzd!u. @omplement niesie w sobie, opr&cz
przyjemnyc' uczu, odcie6 pewnej niejednoznacznoci. 4en, do !o$o adresowany jest
!omplement, zawsze ma podstawy, by wtpi w szczero zamiar&w je$o wyraziciela. )zieje
si ta! dlate$o, e pozytywny stosune! ma tendencj do prze!szta#cania si w dobre maniery.
-a! wiesz, dobre maniery to nie zawsze szczero. @iedy zainteresowanie innymi wynosi si
do ran$i ety!iety, prze!szta#ca si ono w bana#, noszcy nie!iedy obra(liwy c'ara!ter.
.awet jeeli cz#owie! ma problem, zmuszony jest nosi mas! zewntrznej
pomylnoci i udawa, e wszyst!o jest w porzd!u. @iedy dziars!o pyta si $o 0-a! si
masz,1, wypada odpowiedzie czym standardowym, z$odnym z ety!iet. Co &w cz#owie!
przy tym czuje, -eeli nie uraz, to przynajmniej !onieczno wzmocnienia swojej bariery
obronnej. Wie, e yje w dun$li, w !t&rej !ady sobie rzep! s!robie i ni!o$o nie martwi
cudze problemy. Co do 0dun$li1, moe nieco wyolbrzymi#em, lecz w istocie wszyst!o
w#anie ta! si dzieje.
5zczero zawsze jest przepe#niona autentycznym zainteresowaniem. 2ecz dla
wa'ade# jest rzecz nie!orzystn, by ludzie oddawali sobie nawzajem ener$i, wymieniajc
si duc'owym ciep#em. )late$o wa'ad#a u!szta#towa#y stereotyp norm przyzwoite$o
zac'owania, !iedy szczero zastpuje si tanim zamienni!iem dobryc' manier. Czy umiec'
biznesowy poc'odzi od duszy, W dobryc' manierac' nie ma nic z#e$o, dop&!i nie zaczynaj
one wypiera autentycznej uwa$i, sympatii i zainteresowania.
-este oczywicie zaznajomiony z ety!iet i wszel!imi 0nadwornymi1 manierami.
Czasami wiadomie z nic' !orzystasz, lecz najczciej robisz to automatycznie. -eeli teraz
spr&bujesz wiadomie zastpi zwy!#e ja#owe maniery szczerym zainteresowaniem, uzys!asz
przewa$. 7toczenie od razu wyczuje 4w szczero. Wszyscy ta! przywy!li do
rafinowanyc' podr&be!, e rzad!i ory$ina# natyc'miast wywo#uje ywe zainteresowanie i
sympati.
8astpi o$#ad szczerym zainteresowaniem mona bardzo #atwo. 4rzeba zaledwie
prze!ierowa swoj uwa$ z siebie na ludzi i o!azywa to zainteresowanie. .ie musisz
studiowa psyc'olo$ii. W zupe#noci wystarczy wci zadawa sobie pytanie* co !ieruje
lud(mi, do cze$o d, co ic' zajmuje. Wczuwajc si w ic' po#oenie, #atwo znajdziesz
wszyst!ie odpowiedzi. .astpnie, po tym ja! o!relisz !ierune! wewntrzne$o zamiaru
cz#owie!a, daj mu do zrozumienia, e naleycie doceniasz je$o starania. 4o wszyst!o, cze$o
potrzeba. W zamian za to otrzymasz wdziczno i przyc'ylno.
?a#szywy standard !omplementu mona zastpi naturaln alternatyw + prezentem.
;I
Wrczasz cz#owie!owi prezent, jeeli dajesz mu do zrozumienia, e doceniasz je$o starania,
by zwi!szy swoje znaczenie. Wewntrzny zamiar zazwyczaj jest s!ierowany w o!relon
stron. Cz#owie! stara si pod!reli i podnie swoj wano w spos&b u!ierun!owany.
7cze!uje on, e inni zwr&c uwa$ w#anie na to, co on pra$nie pod!reli i dostrze$ w tym
je$o wano.
.a przy!#ad mczyzna czyni !obiecie !omplement w zwiz!u z jej su!ien!. 2ecz
jej to nie 0rusza1, poniewa ta!ic' su!iene! ma !il!adziesit. 4ymczasem jej nowej fryzury
nawet nie zauway#. -e$o wewntrzne spojrzenie s!ierowane jest na siebie, dlate$o te nie
obserwuje i nie moe o!reli, ja! u!ierun!owany jest wewntrzny zamiar !obiety. 7na
do!#ada#a stara6 w zupe#nie innym !ierun!u i ocze!iwa#a, e w#anie to zostanie docenione.
@omplement pod!rela co o$&lne$o albo ca#!owicie nie to, co naley. "rezent zawsze jest
cile u!ierun!owany i trafia do celu. "rezent to autenty!.
0)obrze wy$ldaszE1 + to standardowy !omplement. "od!rela oczywicie wano,
lecz brzmi szablonowo, formalnie i niewyra(nie, i dlate$o nieprze!onujco. .alea#oby raczej
o!reli, co !on!retnie zrobi# cz#owie!, by dobrze wy$lda. .a czym pole$a je$o
szcze$&lno, &w 0!lejnot1. -eeli o!azujesz szczere zainteresowanie cz#owie!iem, nie bdzie
stanowi dla Ciebie trudnoci znalezienie celu i w#aciwe s!ierowanie prezentu.
-eeli nie udaje si ustali !ierun!u zamiaru, w&wczas naley przynajmniej uni!a
szablonowyc' zda6. @ada improwizacja zostanie przyjta ja! szczera ocena. 0Czy nie za
dobrze wy$ldasz ja! na ta!i ponury dzie6,1 + brzmi nie!on!retnie, ale to jest prezent.
@omplement oprawiony we wdziczny dowcip te staje si podarun!iem* 0?a!tycznie jeste
ta!a pi!na, czy tyl!o mi si wydaje,1. 7bojtna uwa$a czsto dzia#a silniej ni !omplement
opa!owany w zac'wyt, !t&ry moe by fa#szywy. 0Wy$lda na to, e masz nie naj$orszy
$ust1 + ta!i prezent wywo#uje u!ryt rado.
5zcze$&lny efe!t mona osi$n, nie wrczajc prezentu bezporednio, tyl!o przez
osob trzeci. -eeli w obecnoci cz#owie!a m&wisz o nim co dobre$o innym, przy czym bez
ja!ic'!olwie! emocji, ja! co zwy!#e$o, to moesz by pewien, e bdzie on wielce
zadowolony. -eszcze lepiej, jeeli zauwaysz zalety cz#owie!a pod je$o nieobecno, a potem
inni donios mu, co o nim mylisz. .ie podzi!uje Ci, lecz bdziesz dla nie$o (r&d#em
u!rytej radoci i satysfa!cji.
-eszcze jedna r&nica pomidzy prezentem i !omplementem pole$a na tym, e za
!omplement ni!t nie powstydzi si podzi!owa, a za prezent otrzymasz tyl!o milczc
wdziczno. 0)zi!uj1 brzmi ja! 0jeste bardzo uprzejmy1, i nic wicej. @ady dobrze wie,
e ta!a wdziczno jest nic nie warta, podobnie ja! sam !omplement. -eeli 4w&j prezent
trafi# w cel, cz#owie! za nic te$o nie przyzna, poza nielicznymi wypad!ami. Wrczywszy
prezent, nie us#yszysz s#&w wdzicznoci. 7trzymasz co wicej + autentyczn przyc'ylno
te$o cz#owie!a.
.awet nie wyobraasz sobie, ja! ludzie potrzebuj prezent&wE 7tacza Ci mn&stwo
os&b zatros!anyc' swoimi ne$atywnymi slajdami i !omple!sami, c'ocia na zewntrz staraj
si po!aza, e wszyst!o u nic' w porzd!u. Wielu nawet b#dnie uwaa, e nie maj czym
si szczyci i cierpi przez poczucie niszoci. 7trzymawszy prezent, cz#owie! nabierze
otuc'y i poczuje przyjemn u!ryt dum. "ieczo#owicie zac'owa 4w&j prezent w zacisznym
za!amar!u swojej pamici, poniewa da#e mu odczu, e co znaczy na tym wiecie.
;J
@omplementy szyb!o ule$aj zapomnieniu. "rezenty ludzie bd pamita wiele lat, a
by moe przez ca#e ycie. :oesz to sprawdzi na w#asnej s!&rze. "rzyznaj, e zdarzy#o si,
i !to powiedzia# o 4obie co przyjemne$o, doceni# i pod!reli# 4woje zalety. -eeli wtedy
uzna#e, e poc'wa#a by#a zas#uona, to i teraz o tym pamitasz. 3 najwaniejsze, e w
4wojej duszy zrobi#o si miejsce dla cz#owie!a, !t&ry Ci obdarowa#. Widzisz wic, ja!im
potnym rod!iem oddzia#ywania na ludzi s prezentyE
8najd( dla cz#owie!a prezent. 4o #atwe, c'ocia nieco trudniejsze ni sztampowy
!omplement. 4rzeba po prostu szczerze zainteresowa si cz#owie!iem, nawet nie na d#u$o.
Cz#owie! przyzwyczai# si y w a$resywnym rodowis!u, w !t&rym trzeba wci si
broni i potwierdza swoj wano, w !t&rym !ady zajmuje si wy#cznie swoj osob i
stara si na !adym !ro!u pod!reli swoj wano, nie omiesz!awszy w razie potrzeby
pomniejszy wanoci rywala. W ta!ic' warun!ac' !ady przejaw zainteresowania i sympatii
jest na wa$ z#ota. -eeli zrezy$nujesz z wal!i o swoj wano i prze#czysz si na u!azanie
wanoci innyc', staniesz si 0stru$ wiat#a w !r&lestwie ciemnoci1. >dziesz cenny ja!
s!arb.
8rezy$nowawszy ze swojej wanoci, uzys!asz j w nadmiarze. 3 trzeba zrobi ta!
niewiele* prze!ierowa sw&j wewntrzny zamiar na potwierdzanie wanoci innyc'. 2izuso+
stwo i poc'lebstwo od razu zostan zdemas!owane. "otrzeba szczerej uwa$i,
zainteresowania, wsparcia, bezinteresowne$o prezentu. Cz#owie! bdzie Ci bardzo wdziczny
za prezent. 2ecz to jeszcze nie wszyst!o.
8darza si, e prezent do!onuje zasadnicze$o przewrotu w yciu cz#owie!a. Wiele
znanyc' osobistoci, malarzy, muzy!&w, pisarzy, obiera#o sw dro$ dzi!i podarun!owi
ja!ie$o mdrca. "rezent mona zrobi !omu nawet niewiadomie, niec'ccy. 8nane s
wypad!i, e c'#opcu !to uczyni# ma#o znaczc uwa$ dotyczc ja!ic' je$o zdolnoci,
twierdzc, e moe na przy!#ad zosta muzy!iem. A c'#opa! rzeczywicie zosta# wiel!im
muzy!iem.
"odobne prezenty posiadaj si# mo$c zmienia los cz#owie!a + zawieraj w sobie
cel lub drzwi. )arczy6cy to do nicze$o nie zobowizuje i nie obarcza. 7bdarowany za
zaczyna promieniowa szczciem. )zieje si ta!, jeeli zostanie dot!nita czu#a struna duszy
+ ta natyc'miast si oywi i podniesie na duc'u, bo zrozumie, e to jest w#anie Qowcze$o jej
potrzeba.
Wyobra( sobie, ja!ie dary mona wrcza ludziomE -eeli zrezy$nujesz z
!omplement&w i nauczysz si robi prezenty, to moe poszczci Ci si i bdziesz m&$#
!omu ws!aza je$o dro$.
?ywa kc1nia
C8W547 otrzymuj pesymistyczne listy, w !t&ryc' ludzie s!ar si, e nie mo$
;K
odnale( swoje$o celu, nie wiedz, cze$o c'c, nie rozumiej, ja! mo$ zmieni swoje ycie.
Wielu znajduje si w po#oeniu, z !t&re$o, wydawa#oby si, nie ma wyjcia. A prawie zawsze
wszyst!o sprowadza si do rod!&w materialnyc'. /dzie wyprowadzi si z obrzyd#e$o
miasta lub miastecz!a, 5!d wzi pienidze na miesz!anie, -a! rozwiza $matwanin
problem&w rodzinnyc', /dzie znale( przyzwoit prac,
W 4ranserfin$u nie mona obej si bez pozytywne$o nastawienia, lecz s!d ma si
wzi optymizm, jeeli wo!&# panuje nieprzeni!niona, mroczna rzeczywisto i nie wiadomo,
co mona na to poradzi. 5zcze$&lnyc' talent&w bra!, lata mijaj, perspe!tyw nie wida,
ycie u$rzz#o w rutynie codziennoci ja! w ba$nie. W ta!ic' o!olicznociac' ja!o trudno
uwierzy w nieo$raniczone moliwoci, !t&re obiecuje 4ranserfin$. -est przecie wielu ludzi,
!t&rzy maj powane !#opoty ze zdrowiem. W ja!i spos&b wyrwa si z te$o zam!nite$o
!r$u,
-eeli z 4ob rzecz ma si podobnie, to w aden spos&b. W#anie + w aden spos&b nie
wyrwiesz si z tej beznadziejnoci i 4ranserfin$ tu nie pomoe. %zecz w tym, e bra! Ci
ener$ii nie tyl!o na sam 4ranserfin$, lecz nawet na to, by ja!o si do nie$o zbliy. "od
pojciem ener$ii nie rozumiem tu si#y fizycznej, przydatnej jedynie do te$o, by wy!opa d&#,
a woln ener$i, !t&ra pozwala cz#owie!owi urzeczywistnia swoj wol.
-eli bra! wolnej ener$ii + to bra! r&wnie zamiaru. Annymi s#owy + nic si nie c'ce i
na nic nie wystarcza si#, poza podtrzymaniem istnienia i wy!onywaniem rutynowyc'
czynnoci. <ner$ia zamiaru + to si#a yciowa, dzi!i !t&rej u cz#owie!a pojawia si c', by
cieszy si yciem, a!tywnie dzia#a, tworzy, zdobywa nowe szczyty i w ostatecznym
rozrac'un!u !szta#towa swoj rzeczywisto.
Wszyst!o jest bardzo proste. "rzy nis!im poziomie ener$ety!i optymizm przec'odzi
w pesymizm, zwierciad#o wiata zmienia ten obraz w rzeczywisto i powod&w do
pesymizmu robi si jeszcze wicej. Wyc'odzi zam!nity !r$ rzeczywistoci bez wyjcia, z
!t&re$o nie tyl!o nie da si wyrwa, a nawet bra!uje si#, by pomyle, ja! to zrobi. "rzy
nis!im poziomie ener$ii zamiaru nie ma nawet sensu bra si za 4ranserfin$. Cz#owie! z
os#abion ener$ety! nie jest zdolny nawet po!ierowa wiadomym snem + to sprawdzony
fa!t.
5 tyl!o dwa warianty. "ierwszy + zostawi wszyst!o ta! ja! jest, po$odzi si z tym,
co nieuc'ronne i nadal wie ycie pozbawione nadziei na popraw e$zystencji. 4yl!o w ta+
!im razie prosz nie pisa do mnie a#osnyc' list&w, e nic si nie udaje. 4w&j wyb&r + to
4w&j wyb&r. 7pr&cz Ciebie ni!t Ci nie przesz!adza wybra inne$o wariantu + popracowa
nad swoj ener$ety!. W&wczas pojawi si optymizm, cel i si#y na je$o osi$nicie. :oesz
!szta#towa swoj rzeczywisto, ja! tyl!o zec'cesz i jeste w stanie osi$n rzeczy, o
ja!ic' nie mia#e nawet marzy. 2ecz w tym celu trzeba doprowadzi ener$i zamiaru do
naleyte$o poziomu. W dalszej czci rozdzia#u bdzie mowa o tym, ja! to zrobi.
4o, co teraz przeczytasz, moe wywo#a a!tywny sprzeciw albo zac'wyt i przeb#ys!
nowej nadziei. 8 wielu powod&w informacje te nie uzys!a#y szero!ie$o roz$#osu. "ra!ty!a, z
!t&r si zapoznasz, pozwala doprowadzi ener$ety! do nowe$o poziomu ja!ociowe$o. 4e
same efe!ty mona osi$n r&wnie innymi sposobami, wr&d !t&ryc' jest jo$a, rozmaite
trenin$i i medytacje. 3le naley sobie uwiadomi, e to bardzo d#u$a i trudna dro$a.
"roponuj dro$ naj!r&tsz, #atw i naturaln. 8 powodu e!stremalnoci tej metody Gzreszt
pozornejX, obecnie stosuje j w pra!tyce bardzo o$raniczony !r$ ludzi. Bprzedzam, e nie
;M
podaj tyc' informacji w celu narzucenia swoje$o pun!tu widzenia, lecz dla tyc', !t&rzy
uznaj je za poyteczne, a czy przyda si to a!urat 4obie + decyzja naley do Ciebie.
3 zatem po !olei. .ajwaniejsz, jeeli nie jedyn przyczyn niedoboru wolnej
ener$ii, jest prozaiczne zanieczyszczenie or$anizmu, co dodat!owo jest (r&d#em i
praprzyczyn wszyst!ic' c'or&b. Cia#o zwy!#e$o cz#owie!a zawiera w sobie czst!i
martwyc' !om&re!, mas bia#!ow i t#uszczow + zanieczyszczona przez ni jest przestrze6
midzy!om&r!owa i dos#ownie nafaszerowany jest ni u!#ad limfatyczny oraz naczynia
!rwionone. 4e mieci przesz!adzaj w normalnym fun!cjonowaniu or$anizmu +
przesz!adzaj w 0porozumiewaniu si1 !om&re!, os#abiajc sy$na#y ele!tryczne, !t&re
prze!azuj sobie nawzajem.
A c'o temat ten wy!racza poza ramy 4ranserfin$u, nie mam wyjcia i musz
powici mu uwa$. 2ecz jest on te$o wart, poniewa ta!ie $lobalne problemy ja! nadwa$a,
c'oroby, starzenie, depresja, pesymizm, bra! si#y yciowej zawdziczaj swoje istnienie
potwornej i$norancji. 8adziwiajce, ja! przy ta! wyso!im poziomie rozwoju informacji
ludzie znajduj si w stanie niewiedzy co do przyczyny swoic' problem&w. 7czywiste jest,
e dla wa'ade# nie!orzystne jest szero!ie rozprzestrzenienie wiedzy, !t&ra sprzyja
powszec'nemu pojawieniu si wolnyc' osobowoci, zdolnyc' do decydowania o swojej
rzeczywistoci.
3 przyczyna jest elementarna + nieprawid#owe odywianie. 2ecz to stwierdzenie nie
wnosi nic nowe$o. Wszyscy w zasadzie to rozumiej, lecz nie uwiadamiaj te$o sobie. W tej
!westii, ja! to czsto ma miejsce, mamy do czynienia ze znajomoci fa!t&w, a nie z wiedz.
Bpowszec'niony bana# u!rywa istotn wiedz, zostawiajc na wido!u bezpodstawne
domys#y. 8azwyczaj wszyst!o sprowadza si do te$o, e co jest sz!odliwe. .a tym z zasady
informacje o zdrowym ywieniu si wyczerpuj. ?un!cjonuje r&wnie opinia, e sytuacj
mo$ uratowa diety i specjalnie opracowane suplementy.
2ecz czy wszyst!o naprawd jest ta!ie s!ompli!owane, @to zajmuje si badaniami,
!to opracowuje z#oone sc'ematy odywiania, produ!uje wymylne preparaty + pracuje ca#y
przemys#. Czy domylasz si, !omu jest to wszyst!o potrzebne, -est ca#e mn&stwo b#dnyc'
po$ld&w i adne$o poyt!u. .awet cis#y we$etarianizm do nicze$o nie doprowadzi, jeeli
nie zna si i nie przestrze$a zasady poprawne$o odywiania. 3 zasady te w rzeczywistoci s
bardzo proste i opracowane zosta#y nie przez luminarzy nau!i, a przez sam przyrod, z
certyfi!atem ja!oci od same$o >o$a.
"o pierwsze, cz#owie!, ja! wyni!a z je$o fizjolo$ii, jest istot rolinoern. 2ecz
nawet to nie jest najistotniejsze. .ajwaniejsze, e trawienie cz#owie!a przebie$a w szcze+
$&lny spos&b* dla przyswojenia produ!t&w ywnociowyc' musz one dostawa si do
or$anizmu oddzielnie, po !olei, nie mieszajc si ze sob. -eeli ta zasada ule$a naruszeniu,
poywienie nie jest trawione i zaczyna $ni, zamiecajc i zatruwajc ca#y or$anizm. A w
!o6cu arty!u#y, !t&re zosta#y poddane obr&bce cieplnej, s ta! naprawd e!stremalnym
obcieniem dla or$anizmu, poniewa prawie wszyst!ie cenne substancje w nic' zawarte
zosta#y zniszczone. W przyrodzie adna ywa istota nie przy$otowuje poywienia na o$niu.
5ztu!a !ulinarna pojawi#a si stosun!owo niedawno, a tymczasem przew&d po!armowy
!szta#towa# si na przestrzeni milion&w lat.
)ziwne, ale ludzie pilnie przestrze$aj zasad zewntrznej 'i$ieny, a o wewntrznej
ma#o !to myli. 4ymczasem, wewntrz cia#a zwy!#e$o cz#owie!a znajduje si ca#y ma$azyn
CO
mieci + nie wida $o, lecz pod wz$ldem ciaru stanowi on !il!a G!il!adziesitH
!ilo$ram&w. B!#ad wydalania nie nada z uporaniem si z odpadami i or$anizm zmuszony
jest rozmieszcza wszyst!ie te zanieczyszczenia $dzie tyl!o si da. W rezultacie cia#o
zaczyna bardzo szyb!o ule$a zamieceniu i staje si podobne do starej 'ydrauli!i, !t&rej
ni$dy nie czyszczono. %ezerwy or$anizmu s o$romne, dlate$o cz#owie! czasem jest w stanie
przetrwa do siedemdziesit!i, a nawet d#uej. 3le wszyst!o ma sw&j !oniec. -u znajdujc
si porod!u dro$i yciowej, cz#owie! zaczyna odczuwa s!ut!i zanieczyszczenia* c'oroby,
nadwa$a, apatia i w o$&le + si#y ju nie te i wszyst!o jest nie ta!, ja! by#o !iedy, we
wczesnej m#odoci.
%zecz w tym, e cia#o ener$etyczne cz#owie!a czujnie rea$uje na zanieczyszczenie
je$o 0!analizacji1. Cza!ry zapyc'aj si, !ana#y ener$etyczne zwaj si, poto! ener$ii
prze!szta#ca si w s#aby strumy!, co prowadzi do utraty si#y yciowej. 8 !olei os#abienie
ener$ety!i poci$a za sob patolo$iczne za!#&cenia w ciele fizycznym. 7trzymujemy za+
m!nity, b#dny !r$. -eeli nie panujesz nad swym cia#em, to ja! c'cesz sterowa
rzeczywistoci,
3 przecie mona przywr&ci dawn rze!o i nawet uzys!a ta!ie zdrowie, ja!ie$o
ni$dy nie mia#eE 2ecz w tym celu naley zmieni martw !uc'ni w yw. Co tam masz*
!uc'en!i, $arn!i, patelnie, -eeli zec'cesz uwolni swoje cia#o od mieci, a do wolne$o
czasu doda wiele $odzin, !t&re wczeniej trwoni#e przy $arac', to wszyst!ie te urzdzenia
s#uce do umiercenia ywnoci zni!n z 4wojej !uc'ni.
:oliwe, e !omu wszyst!o to wyda si szo!ujce. .o c&, ni!t ni!o$o za uszy nie
ci$nie. -a tyl!o u!#adam te fa!ty na w#aciwyc' p&#!ac'. Czy jedzenie, do !t&re$o si przy+
zwyczai#e, warte jest ceny 4woje$o zdrowia, ener$ii, ycia, -est ta!ie porze!ad#o, !t&re
zazwyczaj wypowiada si z alem* 0/dyby tyl!o m#odo wiedzia#a, a staro mo$#a1. 7t&
moesz osi$n to, e zostanie tyl!o m#odo, !t&ra bdzie wiedzie i m&c.
"ierwsze, od cze$o naley zacz, to oczyszczenie swojej 0'ydrauli!i1, zw#aszcza
wtroby. -a! to si robi, opisuje mn&stwo !sie!. )lacze$o cz#owie! zwy!# przestrze$a ze+
wntrznej 'i$ieny, a wewntrznej + nie, Czy tyl!o dlate$o, e brud jest widoczny na
zewntrz, -edna!e wewntrzna 'i$iena zostanie zac'owana przez sam or$anizm, jeeli
przejdziesz na poprawne ywienie. .aley te$o do!ona stopniowo, w !il!u etapac'*
odywianie we w#aciwej !olejnoci, rozdzielne, rezy$nacja z szere$u produ!t&w i w !o6cu +
spoywanie surowyc' produ!t&w. -eeli od razu przejdziesz na spoywanie wy#cznie
naturalnyc' produ!t&w, moesz po prostu nie znie na$#yc' zmian, dlate$o or$anizm potrze+
buje czasu, by si przestawi.
8asada odywiania wed#u$ w#aciwej !olejnoci pole$a na tym, by nie je od razu
wszyst!ie$o jednoczenie, a najpierw jeden rodzaj produ!t&w, nastpnie inny i ta! dalej.
"rzede wszyst!im zjada si to, co najszybciej si przyswaja. @iedy poywienie przec'odzi
przez przew&d po!armowy poszcze$&lnymi warstwami, to trawienie przebie$a o wiele #atwiej
i zmniejsza si ilo sz!odliwyc' odpad&w. "i mona tyl!o pitnacie minut przed
jedzeniem lub dwie $odziny po nim. W przeciwnym razie so! o#d!owy ule$a rozcie6czeniu
i po!arm nie przyswaja si, tyl!o zwyczajnie $nije. Y7t, o czym musz pisa. .ic na to nie
poradz, s!oro inaczej nie uda si wyjani zasady zwi!szenia ener$ety!iH.
)ru$i etap, do !t&re$o najlepiej przej ja! najszybciej, to ywienie rozdzielne, !t&re
przewiduje nie tyl!o spoywanie produ!t&w we w#aciwej !olejnoci, lecz r&wnie o$ra+
C1
niczenie si do tyc', !t&re #cz si ze sob. C'ocia, prawd m&wic, niemal adne do siebie
nie pasuj. Czas i warun!i trawienia r&nyc' produ!t&w znacznie si r&ni, dlate$o jeeli si
je zmiesza, z pewnoci powstan 0odpad!i poprodu!cyjne1, !t&ryc' or$anizm nie nada
wydala. 7sadzaj si one w or$anizmie w postaci t#uszczu i zanieczyszcze6. -edyne, co
#czy si prawie ze wszyst!im, to wiea zielenina. )late$o idealn sytuacj by#oby
sprowadzenie iloci spoywanyc' w jednym posi#!u po!arm&w do minimum. 5zcze$&#owe
zasady rozdzielne$o ywienia wy#oono w !si!ac', !t&re z #atwoci znajdziesz.
Ca#y szere$ produ!t&w trzeba stopniowo usun z diety. "rzede wszyst!im s to
roliny zboowe, !asze, wyroby z bia#ej m!i, c'leb wyrabiany na drodac', mle!o, !onser+
wy. .ic cenne$o w tyc' 0paszac'1 nie ma. .a przy!#ad wszyst!o, co poyteczne w ziarnac',
znajduje si w !ie#!u i #upinie. >ia#a m!a najwysze$o $atun!u otrzymywana jest w drodze
oczyszczania ziarna pszenicy z #upin i !ie#!&w. W ten spos&b wszyst!o co cenne usuwa si, a
pozostaje tyl!o martwa masa, s!#adajca si w zasadzie ze s!robi. 4a martwa cz ziarna jest
przewidziana przez przyrod ja!o budulec, swe$o rodzaju becz!a z t#uszczem dla !ie#!a.
.astpnie do m!i dodaje si syntetyczne witaminy, czyli c'emi. 7dywianie wyrobami z
bia#ej m!i najwysze$o $atun!u to to samo, co !upowanie w s!lepie s!robi i jedzenie jej
#y! na obiad. Wtroba coraz bardziej zamiecana jest mazutopodobn mas, s!robia od+
!#ada si w or$anizmie w postaci luzu, cian!i jelit zapyc'aj si nalotem. %oliny zboowe
dodat!owo zawieraj bardzo (le zr&wnowaone bia#!o. :oe to dziwne, ale lepiej ywi si
misem ni !aszami i ma!aronem. 8 !olei w mle!u zawarta jest !azeina, dzi!i !t&rej
zwierztom wyrastaj ro$i i !opyta. :le!o w or$anizmie cz#owie!a prze!szta#ca si w co
podobne$o do !leju stolars!ie$o.
)#u$o m&$#bym jeszcze !ontynuowa te straszne opisy. -a! wic cz#owie! moe w
tyc' o!olicznociac' y i jeszcze czu si mniej wicej zdrowy, C'odzi o to, e po prostu
nie wie, czym jest prawdziwe zdrowie, bo od urodzenia te$o nie dowiadczy#. )late$o nie
przytaczaj mi szablonowyc' usprawiedliwie6 typu 0od wie!&w wszyscy ta! si ywi1 +
oczywicie, jeeli nie c'cesz mie ta!ic' ja! owi 0wszyscy1 !#opot&w.
W sumie w diecie powinny pozosta tyl!o naturalne produ!ty* wiee, mroone lub
suszone warzywa i owoce, mors!ie wodorosty, orzec'y, nasiona, mi&d i adnej obr&b!i
cieplnej + wszyst!o na surowo. G4yl!o nie nazywaj orzec'ami fistasz!&w, bo to rolina
strcz!owa, przy czym niezbyt poytecznaH. -edna! na$#e przejcie od zwy!#yc' produ!t&w
do surowyc' warzyw i owoc&w do nicze$o dobre$o nie doprowadzi. 7r$anizm potrzebuje
czasu, by przyzwyczai si i przestawi. )late$o przejcia naley do!ona stopniowo,
zmniejszajc w swojej diecie ilo $otowane$o poywienia rolinne$o i zwi!szajc ilo
surowe$o. -eeli cz#owie! ca#e ycie odywia# si $#&wnie przetworzon ywnoci, to
r&wnie je$o mi!roflora przystosowana jest do ta!iej w#anie diety. /wa#towne przejcie w
zasadzie jest moliwe, lecz dla tyc', !t&rzy ciesz si do dobrym zdrowiem.
:i!roflora ca#!owicie zmienia si w ci$u ro!u. "od !oniec te$o o!resu w diecie nie
powinno by ju adne$o przetworzone$o poywienia. -a! wiadomo, w produ!tac'
poddanyc' obr&bce cieplnej nie tyl!o ule$aj zniszczeniu prawie wszyst!ie witaminy i
mi!roelementy, lecz r&wnie powstaj substancje ra!otw&rcze i trucizny. 8a wiee
poywienie nie zamieca or$anizmu, a wrcz przeciwnie + oczyszcza $o. 8ar&wno naczynia
!uc'enne, ja! i wszyst!ie narzdy wewntrzne pozostaj idealnie czyste. %&nica jest
zasadnicza.
:oe si wydawa, e przejcie na spoywanie wy#cznie surowyc' po!arm&w jest
C2
nadzwyczaj trudne. Czym si ywi na przy!#ad zim, )o te$o na pewno duo to !osztuje. W
rzeczywistoci nie jest ta! (le. "rzeciwnie, jest masa moliwoci i !oszt ta!ie$o ywienia jest
mniejszy ni zwy!#e$o. :usisz tyl!o zacz, a od!ryjesz mn&stwo wszel!ic' potraw, !t&ryc'
istnienia nawet nie podejrzewa#e. 4o ca#y nieod!ryty wiat. W tej !sice wspomn tyl!o o
podstawowyc' potrawac', !t&re pomo$ Ci w o!resie przejciowym. :am na myli potrawy
z !ie#!&w pszenicy. 8naczna cz nasze$o menu s!#ada si z nasion + s to zboa, roliny
strcz!owe i inne. .asiona s!#adaj si z p&#fabry!at&w + za!onserwowanyc' materia#&w bu+
dowlanyc'. W zasadzie jest to s!robia, bia#!a i t#uszcze. "onadto w s!#ad nasion wc'odz
in'ibitory + substancje przesz!adzajce trawieniu. "rzyroda zadba#a, by zwierzta i pta!i
przenosi#y nasiona nieusz!odzone na due odle$#oci.
@iedy nasiona !ie#!uj, zac'odz w nic' $wa#towne zmiany* in'ibitory ule$aj
zniszczeniu, s!robia prze!szta#ca si w maltoz, bia#!a w amino!wasy, a t#uszcze w !wasy
t#uszczowe. 4o samo odbywa si przy trawieniu poywienia w or$anizmie.
7!azuje si, e wi!szo pracy w !ie#!ac' jest ju wy!onana. Co wicej, syntezuj
one bardzo poyteczne substancje i mobilizuj rezerwy, by rzuci ca# ener$i na roliny.
8a!onserwowane i drzemice si#y nasion oywaj i uwalniaj !olosalny potencja# w celu
zrodzenia nowe$o ycia.
@ie#!ujce nasiona posiadaj w#aciwoci lecznicze i biostymulujce. .ie potrafi
wyliczy wszyst!ic' tyc' w#aciwoci + jest tu wszyst!o. "rzede wszyst!im witaminy i
mi!roelementy, poprawa przemiany materii, oczyszczanie or$anizmu, wzmocnienie
odpornoci, zwi!szenie zdolnoci do pracy i leczenie wielu c'or&b. @ie#!i maj w sobie
wszyst!o, co tros!liwie przewidzia#a przyroda dla rozwoju nowe$o ycia i przetrwania w
a$resywnym rodowis!u, jest to dos!onale zr&wnowaona, le!!o przyswajalna ywno i
jednoczenie s!uteczne le!arstwo.
)o jad#ospisu mona w#czy !ie#!i pszenicy, !u!urydzy, fasoli, ciecierzycy i fasoli
mun$. 4ec'nolo$ia przy$otowania !ie#!&w jest bardzo prosta. Wczesnym ran!iem nasiona
namocz w wodzie. Wieczorem wsyp je do durszla!a lub sita, przep#ucz je i przy!ryj mo!r
$az. %ano zobaczysz ywe poywienie. @u!urydz i fasol Gnajlepiej czerwon + jest najpo+
yteczniejszaH namocz na dob i cze!aj na !ie#!i tyle samo lub d#uej, czasem przep#u!ujc.
"szenic i !u!urydz mona je na surowo. @ie#!i pszenicy dysponuj szcze$&lnymi
w#aciwociami leczniczymi. .aley je do!#adnie przeuwa Gprzynajmniej 2 #y!i dziennieH,
lecz jeeli przy tym w ustac' utworzy si $umowata substancja, to znaczy, e ten $atune! nie
nadaje si do jedzenia i trzeba poszu!a inne$o. 5ma! rolin strcz!owyc' niestety jest na su+
rowo niezbyt przyjemny. 4rzeba je wrzuci do $orcej wody i tyl!o doprowadzi j do
wrzenia. ?asol mun$ po prostu zalej wrzt!iem i odstaw na 1O minut.
3 czy wiesz, ja! przy$otowywa yw wod, .ajpierw naley odsta#a wod z !ranu
doprowadzi do bia#e$o wrzenia w piciolitrowym emaliowanym $arn!u i szyb!o ostudzi w
c'#odnej wannie. 4o pierwsze stadium stru!turowania. 4a!a woda jest ju znacznie
poyteczniejsza w por&wnaniu ze zwy!# prze$otowan. .astpnie umie w $arn!u pi do
siedmiu niewiel!ic' czarnyc' !rzemieni, !t&re mona !upi w aptece, na!ryj $az i odstaw
na dwa dni. "otem ostronie przelej wod do inne$o naczynia, przy czym doln 2+C+
centymetrow warstw wyrzu. @rzemie6 powoduje osadzanie si na dnie mi!roor$anizm&w
pato$ennyc' i c'emi!ali&w. Woda !rzemowa sama w sobie posiada w#aciwoci lecznicze +
jest jeszcze bardziej stru!turowana i nasycona !rzemem + najniezbdniejszym
C;
mi!roelementem, przy !t&re$o niedoborze or$anizm nie wc'#ania niemal adne$o inne$o
mi!roelementu.
Bzys!an wod wstaw do zamraar!i. @iedy tyl!o na powierzc'ni i przy cian!ac'
naczynia utworzy si pierwszy l&d, przelej wod do plasti!owe$o naczynia, !t&re naley
umieci w zamraarce. "ierwszy l&d wyrzu, pozbywajc si w ten spos&b ci!iej wody.
Ci!a woda, zawierajca izotopy wodoru deuteru i tryt, zamarza w temperaturze Z;[C i jest
sz!odliwa dla or$anizmu.
7statnie zamroenie naley wy!ona w#anie w plasti!owym naczyniu, poniewa
emalia w $arn!u moe pop!a. @iedy woda zamarznie w dw&c' trzecic', w lodzie trzeba
wybi otw&r i zla pozosta# wod + ta 0zlew!a1 zawiera wszyst!ie niepodane domiesz!i.
4eraz pozosta#o ju tyl!o pocze!a, a l&d si roztopi w temperaturze po!ojowej, w rezultacie
cze$o otrzymasz stopion wod najwyszej ja!oci, !t&r mona nazwa pitn, poniewa
oczyszczona jest z ci!ic' izotop&w.
.a !oniec, jeli masz ma$nes w !szta#cie piercienia lub leje! ma$netyczny, przepu
przez nie$o wod, by jeszcze wzmocni stru!tur. Bzys!ana woda posiada w#aciwoci
lecznicze. 7czyszcza or$anizm i przy d#u$otrwa#ym spoyciu uwalnia od ca#e$o szere$u
c'or&b. 4ermin przydatnoci ta!iej wody wynosi o!o#o siedmiu $odzin, po !t&ryc' traci ona
swe w#aciwoci. 4a!iej wody nie !upisz ni$dzie i za adne pienidze.
7to w#anie zadziwiajca ywa !uc'nia, w !t&rej ywnoci nie $otuje si, tyl!o
wyrasta. W odr&nieniu od zwyczajnej !uc'ni, !t&ra zabija produ!ty, ta je oywia. :oesz
sam si prze!ona* potrawy z !ie#!ujcyc' nasion z dodat!iem r&nyc' przypraw i sos&w s
o wiele smaczniejsze od zwyczajne$o poywienia. .ie m&wic ju o tym, e s one pod
!adym wz$ldem znacznie bo$atsze ni na przy!#ad !asze, !t&re wr&d (le
poinformowanyc' ludzi uwaane s za poyteczne.
W !ie#!ujcyc' nasionac' jest duo bia#!a, !t&re bardzo le!!o si przyswaja, co
poma$a or$anizmowi przestawi si na ywienie si po!armami rolinnymi. .owa mi!roflora
p&(niej nie tyl!o bdzie trawi wiee produ!ty, lecz r&wnie s#uy ja!o (r&d#o bia#!a.
W#anie w ten spos&b zaproje!towane jest trawienie zwierzt rolinoernyc'.
:oe powsta pytanie* przecie istniej wiee produ!ty, !t&re wrcz naley
u$otowa, na przy!#ad ziemnia!i, !abacz!i, W ta!im razie ja te mam pytanie* czy musisz je
je, Warzywa z wyso! zawartoci s!robi nie daj or$anizmowi nic, pr&cz pustyc' !alorii i
luzu + oto s!d bior si c'oroby zwane przezibieniem. ?armerzy na przy!#ad, eby
wy'odowa t#ustsze winie na sprzeda, ywi je $otowanymi ziemnia!ami. Bdowodnili, e
w ten spos&b winie tyj szybciej, co przynosi zys!. 7d surowe$o za jedzenia nie da si
przyty, niezalenie od iloci zjedzonyc' !alorii.
Neby nie by#o ta! smutno rozstawa si z daniami, do !t&ryc' przywy!#e, moesz
zwi!szy w menu udzia# owoc&w morza. Wszyst!ie ryby mors!ie i s!orupia!i mona je
bez poddawania ic' obr&bce cieplnej. .ietrudno nauczy si je soli i !isi. 8a na surowo, z
przyprawami, wszyst!o to jest znacznie smaczniejsze, c'ocia ci, !t&rzy trzymaj si cis#ej
diety surowej nie jadaj te$o, co bie$a, s!acze, lata i p#ywa, a nawet nie spoywaj soli.
Dwiee warzywa i owoce, a w szcze$&lnoci !ie#!ujce nasiona, posiadaj wyjt!owo
oczyszczajce w#aciwoci. .aley zaznaczy, e w miar ja! bdziesz przestawia si na su+
CC
rowe poywienie, moe zdarzy si jeden lub !il!a !ryzys&w oczyszczajcyc', w czasie
!t&ryc' ma miejsce nasilenie staryc' c'or&b. .ie warto si niepo!oi i usi#owa ja!o leczy
objaw&w c'orobowyc'. Dwiadcz one o tym, e or$anizm nareszcie uwalnia si od
na$romadzone$o w ci$u wielu lat c'#amu i zmienia styl ycia na normalny tryb pracy.
-edynym rod!iem zaradczym, ja!i warto przedsiwzi i !t&ry bdzie !orzystny w czasie
!ryzysu, to jedno+ lub !il!udniowa $#od&w!a na destylowanej Gprze$otowanejH wodzie.
W zasadzie jeeli stan zdrowia nie jest bardzo zaniedbany, to na stuprocentowo
surow diet mona przej od razu. W ta!im wypad!u !ryzys oczyszczajcy bdzie
ostrzejszy, lecz u !ade$o inaczej to przebie$a. :oe wystpi znaczna utrata wa$i. 8naczy
to, e or$anizm uwalnia si od martwyc' t!ane! i odradza si na nowo. 7tyli ludzie ta!
naprawd s c'odzcymi sz!ieletami. .a s!ute! niew#aciwe$o odywiania i ma#o
ruc'liwe$o trybu ycia ic' cia#o sta#o si mas z#o$&w t#uszczowyc' i odpad&w. Nywej
t!an!i tam ju prawie nie zosta#o + w wi!szoci jest to martwy ciar. A w#anie ten zbdny
c'#am zostaje wyrzucony. .ajwaniejsze, eby si tym nie martwi. 7r$anizm si oczyci i
osi$nie stan normy. 2ecz trzeba mu w tym pom&c. @oniecznie naley w#czy do menu
mors!ie wodorosty, py#e! !wiatowy i olej lniany, co pozwoli w czasie o!resu przejciowe$o
zre!ompensowa tymczasowy niedob&r niezbdnyc' substancji. Warto te odszu!a w
internecie dodat!owe informacje na temat diety z#oonej z surowyc' produ!t&w. -est ic'
niewiele. 4o rzeczywicie niecodzienna, lecz wyjt!owo s!uteczna, mona powiedzie, eli+
tarna dro$a do odrodzenia.
Wielu osobom wszyst!o to moe si wyda jeeli nie strasznym, to deli!atnie m&wic,
nader niecodziennym. W o$&le cz#owie! bardzo niec'tnie rozstaje si ze swymi starymi
przyzwyczajeniami. @iedy niew#aciwy tryb ycia staje si o$&lnie przyjt norm, proste i
oczywiste naturalne zasady zaczynaj wydawa si nienaturalne. Czym wic szcze$&lnym
wyr&nia si to naturalne ywienie, eby ze wz$ldu na nie rezy$nowa z tylu !ulinarnyc'
po!us, Czy jest te$o warte, :oliwe, e fa!ty przytoczone w dalszej czci rozdzia#u, !t&re
najpewniej s Ci nieznane, wywr decydujcy wp#yw na 4w&j po$ld.
Nywienie oparte na surowyc' produ!tac' to nau!a o odywianiu si dla ludzi
trzecie$o tysiclecia + dla cywilizacji trzeciej fali. .ajbardziej znanym propa$atorem te$o
ywienia jest 3rs'a\ir 4er+3\anesjan G3tero\H. W je$o !sice 0Witarianizm lub .owy
Dwiat, wolny od c'or&b, u#omnoci i trucizn1, wydanej w 4e'eranie, przedstawiane s
podstawowe zasady ywienia oparte$o na surowyc' produ!tac' GwitarianizmuH. 3tero\, po
stracie pierwszyc' dw&c' dzieci, !t&re umar#y w wyni!u c'or&b, wyc'owa# trzecie dziec!o,
c&r!, !armic j wy#cznie surowym poywieniem. %os#a zdrowa ja! ma#o !to, bardzo
rozwinita fizycznie i umys#owo. 7to co 3tero\ pisze w swojej !sice.
C845a ni.d$6 bdzi. !aa si.d.! 7a/2 7.cz ni6dy ni. &zia d $s/ na&./ 5a&a5a
zd.6.n.4&an.6 03y&i.nia. A." zd4&i. / szczy/ ds5na:ci. T.4az &idz2 i7. 73."
&ych&a% s./5 dzi.ci &i/a4ian2 ni3 ".dn ".dz#c. 6/&an. 05a4!y. Ni6dy ni. !$sz si
!a4/&ic z 0&d$ ch48b &i.5$ dzi.cic.62 /a5ich "a5 04z.zibi.ni. i 5a/a4y2 bi.6$n5i i
za0a4cia 7$b /2 czy dsy% z"ad dzisia" !". dzi.c5. *"a c84.cz5a ".s/ &.sa "a5
0/asz.5 i za&sz. !3. 0d.":% d s/$ i &zi#% /2 c chc. z".:%. Da&i si2 :0i.&a i /aFczy
04z.z cay dzi.F b.z z!cz.nia2 b.z .z i 5a04ys8&2 b.z 0acz$ i 54zy5$2 ni. 04zys0a4za
3adnych /4s5 /cz.ni$. R8&n 8s!." &i.cz84 idzi. s0a%2 a nas/0ni.2 0 /y! "a5 5i75a
!in$/ 0:0i.&a2 za!y5a czy i :0i 5a!i.nny! sn.! d sz8s/." 4an. Ni. !3.!y
04zy0!ni.% sbi. &y0ad5$2 0cz#&szy d 0i.4&szych !i.sicy "." 3ycia2 3.by b$dzia si
& ncy. A." s.n ".s/ na /y7. 6b5i i !cny2 3. 3ad.n haas czy 4$ch ni. ".s/ & s/ani. "."
CF
b$dzi%.
3le!sandr Czuprun, znany popularyzator naturopatii, autor !si!i 0Czym jest
witarianizm i ja! zosta witarianinem1 ju w m#odoci, w wyni!u ci!iej przewle!#ej
c'oroby, sta# si inwalid pierwszej $rupy. Wszyst!ie wypr&bowane sposoby leczenia
zawiod#y. "o przestawieniu si na odywianie surowymi po!armami rolinnymi, sta# si
absolutnie zdrowym cz#owie!iem. 3. Czuprun zaproponowa# zas!a!ujc, lecz zdumiewajco
oczywist interpretacj problemu odpornoci.
-ej sens pole$a na tym, e or$anizm celowo wy#cza odporno w czasie c'oroby
za!a(nej. Wiadomo, e cz#owie! z zasady zaczyna c'orowa, !iedy je$o or$anizm jest
os#abiony, przeciony odpadami, odczuwa niedob&r witamin i innyc' wanyc' dla ycia
substancji. 8aobserwowa#, e jeeli w ta!im stanie cz#owie! pod#apuje ja!ie!olwie!
za!aenie, zmniejsza si w je$o or$anizmie produ!cja interferonu + si#y obronne nieja!o
umylnie wy#czaj si, pozwalajc c'orobie si rozwija. 7!azuje si, e mi!roor$anizmy,
!t&re wywo#a#y c'orob, odywiaj si zanieczyszczeniami, !t&ryc' 0system !analizacji1 nie
nada usun z powodu niew#aciwe$o ywienia. )late$o or$anizmowi nie pozostaje nic
inne$o, ja! pozwoli drobnoustrojom si rozmnaa. @iedy przynajmniej czciowo wype#ni
sw oczyszczajc misj, odporno zostaje przywr&cona i c'oroba mija.
W zasadzie, pisze Czuprun, powinnimy b#o$os#awi c'oroby wywo#ane przez
drobnoustroje i wirusy + s one typowymi leczcymi !ryzysami. W ten spos&b or$anizm sam
si leczy z najwaniejsze$o nieszczcia + zanieczyszczenia odpadami rodowis!a
wewntrzne$o, i to bez ja!ic'!olwie! medy!ament&w. 2ecz przy tym trzeba wy!orzysta te
!ryzysy w jedynie poprawny spos&b* nabierajc w ta!ic' wypad!ac' zwyczaju pe#nyc'
$#od&we! przez !il!a dni, a do ustpienia ostryc' objaw&w. >dzie to najlepsza pomoc dla
naturalnyc' si# or$anizmu, !t&ry zaj# si samoleczeniem przy pomocy drobnoustroj&w i
wirus&w. @iedy cywilizowany wiat nauczy si te$o do!#adnie ta! samo, ja! pos#u$iwania
si myd#em i szczotecz! do zb&w. 3le naley przypuszcza, e stanie si to nieprd!o
+nau!a si rozwija, a i$norancja ronie...
5td wniose!* po co doprowadza or$anizm do ta!ie$o stanu, !iedy robi mu si
wszyst!o jedno, !to i w ja!i spos&b $o oczyci, Czy nie lepiej podtrzymywa pierwotn czy+
sto, "ra!ty!a potwierdza, e ci !t&rzy stosuj witarianizm, nie c'oruj w o$&le.
>ezsprzeczna jest pewna fundamentalna zasada* ywy or$anizm powinien
otrzymywa ywy po!arm. 8naczenie tej zasady po raz pierwszy odnotowa# do!tor ?ran!
"otten+$er, !t&ry ju na poczt!u ]] wie!u przeprowadzi# pewien szcze$&#owy
e!speryment. "rzez 1O lat ywi# dziewiset !ot&w wieym po!armem i wszyst!ie one
zac'owywa#y dobre zdrowie i wytrzyma#o. )ru$a $rupa !ot&w otrzymywa#a $otowane
poywienie, w efe!cie cze$o u zwierzt rozwin#y si wszyst!ie ludz!ie c'oroby* zapalenie
p#uc, paralie, wypadanie zb&w, apatia, nerwowo i ta! dalej, czyli ucierpia#y pra!tycznie
wszyst!ie u!#ady or$anizmu. @ocita w pierwszym po!oleniu urodzi#y si s#abe i c'ore, w
dru$im za by#o wiele martwyc', a w !olejnym !oty zacz#y cierpie na niep#odno.
)o!tor <dward Sowell, jeden z za#oycieli systemu naturalne$o uzdrawiania, doszed#
do wnios!u, e $#&wnym !omponentem odr&niajcym surowe poywienie od te$o, !t&re
przesz#o !ulinarn obr&b!, s enzymy. 7!reli# on, e te 0jednost!i miary ener$ii yciowej1
rozpadaj si w temperaturze powyej FO[C. )lacze$o jedna! nada# im ta! zaszczytn nazw
ja! 0jednost!i pomiaru ener$ii yciowej1,
CI
<nzymy to substancje, !t&re czyni ycie moliwym. 5 one niezbdne w !adej
rea!cji c'emicznej, przebie$ajcej w naszym or$anizmie. >ez enzym&w w o$&le nie by#oby
adnej a!tywnej dzia#alnoci w ywym ciele. 5 to 0robotnicy1, !t&rzy buduj or$anizm,
podobnie ja! budowla6cy wznosz dom. 5ubstancje odywcze, witaminy i mi!roelementy s
tyl!o budulcem. Ca#y ruc' na 0budowie1 zapewniaj w#anie enzymy. "rzy czym nie s one
po prostu bezw#adnymi !atalizatorami, przypieszajcymi rea!cje c'emiczne. -a! si o!aza#o,
w tra!cie swoje$o dzia#ania enzymy wydzielaj o!relone promieniowanie, cze$o nie mona
powiedzie o !atalizatorac'. <nzymy s!#adaj si z transporter&w bia#!owyc', na#adowanyc'
ener$i ja! bateria ele!tryczna.
5!d nasz or$anizm bierze enzymy, .ajwidoczniej dziedziczymy o!relony potencja#
enzymatyczny przy urodzeniu. 4en o$raniczony zapas ener$ii jest obliczony na ca#e ycie. 4o
ta! ja!by otrzyma# o!relony !apita# poczt!owy. -eeli bdziesz $o tyl!o wydat!owa,
nastpi ban!ructwo. )o!#adnie ta! samo, im szybciej wydat!ujesz ener$i enzym&w, tym
szybciej os#abnie si#a yciowa. @iedy osi$asz ta!i moment, w !t&rym 4w&j or$anizm nie jest
w stanie produ!owa enzym&w, 4woje ycie !o6czy si. >ateria ule$a wyczerpaniu.
5tosujc poywienie, !t&re poddano obr&bce cieplnej, ludzie beztros!o trwoni sw&j
o$raniczony zapas enzym&w. -a! uwaa do!tor <dward Sowell, jest to jedna z podstawo+
wyc' przyczyn wszyst!ic' c'or&b, przedwczesne$o starzenia i wczesnej mierci. 5urowe
arty!u#y spoywcze zawieraj swoje enzymy, !t&re umoliwiaj autoliz + poywienie
przyswaja si le!!o, poniewa przewanie samo si $otuje we w#asnym so!u. 2ecz jeeli
bdziesz je $otowane poywienie, pozbawione enzym&w, or$anizm zmuszony bdzie
an$aowa swoje rezerwy do je$o strawienia. 4o z !olei prowadzi do pomniejszenia i ta!
o$raniczone$o potencja#u enzymatyczne$o.
Wyobra( sobie, e zdecydowa#e si wy!ona w swoim domu remont !apitalny. 5
dwa warianty rozwoju zdarze6. W pierwszym wypad!u przywioz Ci niezbdne materia#y,
zrzuc wszyst!o na !up i odjad. >dziesz musia# sam wzi si do roboty, zuy bardzo
duo si# i czasu, by wy!ona ca# t ci! prac. W dru$im wypad!u razem z materia#ami
przyjad budowla6cy i sami wszyst!o zrobi, a 4y w tym czasie bdziesz odpoczywa i
zajmowa si sob.
W#anie ta!a jest r&nica pomidzy ywnoci przetworzon i wie. @iedy cz#owie!
spoywa $otowane produ!ty, wszyst!ie si#y yciowe an$aowane s do tej trudnej pracy.
<nzymy, owi 0robotnicy1, !t&rzy powinni by zajci swoimi bezporednimi obowiz!ami +
oczyszczaniem i odbudow ywyc' t!ane! + zmuszeni s wszyst!o rzuci i wy!onywa obc
im prac. .ie maj ju czasu dba o or$anizm, a ten popada w ruin.
:oesz sobie wyobrazi sytuacj, w !t&rej ludzie na$le przestali c'odzi i siedzie
spo!ojnie, a zaczli pdzi ja! szale6cy, mimo straszne$o zmczenia, )o!#adnie ta! samo
r&ni si tryby pracy or$anizmu witarianina i 0zwy!#e$o1 cz#owie!a* jeden spo!ojnie
spaceruje, a dru$i bie$nie w wiecznym maratonie, a w !o6cu pada raony niemoc. "o tym,
co powiedzia#em, nie ma wtpliwoci co do te$o, e odywianie si $otowanymi produ!tami
przynosi straszliwe straty or$anizmowi. "rzewa$, !t&r zys!uje cz#owie! w rezultacie
przestawienia si na spoywanie surowyc' po!arm&w, najlepiej sformu#owa# jeden ze
zwolenni!&w naturalne$o ywienia, .i!o#aj @urdiumow. 7to, co pisze*
J. Ni. da si zach4&a% na za0a7.nia2 04z.zibi.nia. G4y0a 04z.bi.6a 04a5/yczni.
CJ
ni.0s/4z.3.ni.. Wsz.75i. b"a&y 0sychs!a/yczn. &y#cza"# si i 04a5/yczni. zni5a"#
?4zs/48" na4z#d8&2 50/y z. s/a&a!i2 b87. B 04z.ci.3 &szys/5i. na4z#dy czyszcza"# si i
d!adza"#@. Od04n:% 0dnsi si d sz/$czn.6 !ini!$! d na/$4a7n." n4!y= !3na
/4zy 6dziny 7.3.% & :ni.6$ 7$b /aFczy% & sa!ych s7i0ach 04zy !in$s JHPC i nic si ni.
s/ani.. I &szys/5 / B b.z s0.c"a7n.6 ha4/&aniaE
G. W4a37i&:% na sz5d7i&. s$bs/anc". ".s/ 64!na2 4.a5c"a si7na2 na&./ by% !3.
ch4b7i&a2 7.cz 04zy /y! cia z 0/3n# si# i & szyb5i! /.!0i. d4z$ca2 $ni.sz5d7i&ia i
&yda7a ". z si.bi.2 04a5/yczni. b.z nas/0s/& za/4$cia.
M. Pza /y!= ba4dz d$3a &y/4zy!a:% 05a4!&a= ".3.7i /4z.ba z".:% c:
ni.cdzi.nn.6 7$b ci35s/4a&n.62 &szys/5 / 7.55 zs/a". s/4a&in. i
$ni.sz5d7i&in. b.z s5$/58& $bcznych. Fi7/4y 04z./&a4za"# &szys/5 za ".dny!
za!ach.! B 93.7azny 3#d.5;.
L. O &i.7. &i5sza 04zys&a"a7n:% 03y&i.nia2 czy7i &s08czynni5 04zys&a"a7n:ci.
9Od5a4!iny; &i/a4ianin ?/a5i2 5/84y 04z.sz.d 54yzys :!i$ !i.sicy@ na"ada si /4z.!a
"ab5a!i2 d&!a 6845a!i. Nasyca 6 dzi5a 7.:na zi.7.nina2 7i:ci. &a4zy&2 0dy &in64n
B &szys/5 nada". si d ".dz.nia.
N. *asz $ni5a7n. 0cz$ci. ni.za7.3n:ci d 57iczn:ci. Ni. bdzi.!y $3y&a%
684n7/nych s8& ".dn:ci z 04zy4d#2 7.cz ni.za7.3ni. d /.62 c si zda4zy2
6dzi.57&i.5 by: si zna7az B na&./ & 7.si. B za&sz. bdzi.sz sy/y b.z 0i.nidzy2 &y3y".sz.
Q. Odcz$&ani. s!a5$= ni. "zy5i.! i czy!a2 a cay! cia.!. Cia a04b$". 7$b
ni. a04b$". 03y&i.nia i sy6na7iz$". / chci#2 b"/n:ci# 7$b d4z$c.ni.!. Pcz$ci.
sy/:ci= ".s/ bi.5/y&n.2 0chdzi z ciaa2 d7a/.6 ni. !asz !37i&:ci si 04z.".:%. W 687.
s$4&y!i 04d$5/a!i ba4dz /4$dn si 04z.".:%.
O. )a5ni.ni.= 0 954yzysi.; 04a5/yczni. ni. ds5&i.4a. T." n.4&icy2 5/84# nazy&a!y
a0./y/.!2 ni. !a. A.s/ za / z4z$!i.ni.= aha2 !3na by c: z".:%. A.:7i za"!i.sz si czy!:2
za0!nisz ".dz.ni$ na dzi.F 7$b d&a2 nic si ni. s/ani.. P4zy0!nisz sbi.2 z".sz c: i
db4z..
H. 9E<.5/ &i.7b#da;= !37i&:% ni.".dz.nia & 687. 04z.z dzi.F 7$b d&a2 /4zy2 b.z
$/4a/y 5!<4/$ i &y/4zy!a:ci. A.:7i d3y&iasz si 4az dzi.nni.2 / ca5i.! &ys/a4czy. T
sa! d/yczy 0icia2 na&./ 04zy &i5szych bci#3.niach <izycznych.
@- Pds$!&$"#c= n4!a7na &y/4zy!a:% <izyczna. Di.6 ".s/ 04zy".!n:ci#. *3na
bi.c 5i75a 6dzin i ni. cz$% 0/.! z!cz.nia. Abs7$/ni. si ni. !czysz2 ni. !asz chci2 by
04zysi#:%2 03y% si. Wyda"n:% ".s/ znaczni. &y3sza. J / &szys/5 zn8& b.z s0.c"a7nych
/4.nin68&.
JK. Wyda"n:% $!ys$ ni.za7.3ni. d bci#3.nia ".s/ /a5 sa! &i.75a. U!ys ".s/
"asny i 54ysz/a& czys/y. Pa!i% 04ac$". id.a7ni.. Aasn:% !y:7.nia ".s/ /a5a2 3. !3na
.6za!iny zda&a% ni.!a7 b.z 04zy6/&ania i na$5a 04z.s/a". by% 04b7.!.!.
JJ. Za0/4z.b&ani. na s.n s54aca si d Q 6dzin. 1.55 znsi si ni.dsy0iani..
Na 04zy5ad & &i.5$ QK 7a/ 04&adzi% sa!ch8d 04z.z M dby b.z 04z.4&y2 b.z sabnicia
sa!5n/47i i $&a6i. P4z.b$dz.ni. 7.55i.2 4z.:5i. i 4adsn.. ?Nicz.6 sbi.2 na&./ d7a
CK
/.6 ".dn.6 0&d$ &a4/E@.
JG. Nas/a&i.ni. B !cn. zain/.4.s&ani. 3yci.!. Nas/48" 48&ny2 4adsny.
P4zy54:ci /y75 a5/y&iz$"#. C$3a d04n:% na s/4.s= 04a5/yczni. ni. !a !37i&:ci
058ci% si z Tb# B nic Ci ni. d4a3ni2 &szys/5 0s/4z.6asz & s0s8b :&iad!y.
JM. Wys5a zd7n:% d d.cyd&ania i bycia 04zyczyn#. D4a5 na/4c/& B ni. cia
Tb# 5i.4$".2 a Ty 5i.4$".sz cia.!. S/a".sz si Pan.! &szys/5ich 0/4z.b ciaa2 48&ni.3
0/4z.b s.5s$a7nych. Uza7.3ni.ni. d a75h7$ na di.ci. &i/a4iaFs5i." 0 04s/$ ni.
is/ni.".. A ".3.7i &cz.:ni." by2 !i"a.
JL. Wz4as/a 5n/47a nad cia.! i &s0804aca z ni!= zaczynasz ni! a/&i."
5i.4&a%2 a cia s/a". si db4z. &ych&an.2 na$czn. i 0s$szn.. Wyb4a> sbi.2 &
"a5i! s/0ni$ z&i5sza"# si !37i&:ci 3yci&..
7d siebie mo$ doda, e problemy z wy$ldem zewntrznym, !t&re niepo!oj wielu
ludzi, automatycznie zni!n, poniewa cia#o odzys!uje swoje pierwotne naturalne pi!no. 3
do os&b starszyc' wraca czas + mona odm#odnie o ja!ie dwadziecia lat, a !oniec imprezy,
pod nazw ycie, od#oy jeszcze na nieo!relony termin. A nie trzeba w tym celu na$le
zmienia sposobu odywianiaE
"ra$n szcze$&lnie pod!reli* nie jest to !olejna dieta, !t&ra przynosi c'wilowe
efe!ty, lecz ca#y tryb ycia. -eeli zdecydowa#e si przej na witarianizm, musisz robi to
stopniowo i przede wszyst!im w adnym wypad!u nie narzuca ta!ie$o stylu sobie ani
innym. 4u trzeba szcze$&lnie do!#adnie przestrze$a zasady 4ranserfin$u. Wsp&lna uczta to
nieod#czna cz nasze$o ycia, dlate$o otoczenie bdzie si dziwi i usi#owa zapewni
Ci, e zajmujesz si bzdurami. .ie naley podejmowa stara6, by wyperswadowa im to,
przecie oni ta! si niepo!oj, bo maj podejrzenia, e masz racj. Ad( swoj dro$ spo!ojnie
i weso#o, nie usprawiedliwiajc si i ni!omu nicze$o nie udowadniajc. 4w&j !witncy
wy$ld wszyst!o powie sam za siebie.
2ecz przede wszyst!im nie naley same$o siebie do nicze$o przymusza. -eeli
dzia#asz na zasadzie 0musz1, nic dobre$o z te$o nie wyjdzie + wczeniej czy p&(niej
przydarzy si za#amanie i wszyst!o wr&ci na swoje miejsce. "rzestawienie si powinno si
odbywa w stanie jednoci duszy i umys#u* nie 0musz1, a raczej 0c'c1. W#anie dlate$o
proponuj robi to etapami, nie $wa#cc swojej woli i or$anizmu. 8 wielu po!us rzeczywicie
trudno zrezy$nowa. W o$&le do trzydziest!i mona jeszcze poszale, lecz potem lepiej
dobrze si zastanowi. "rzecie 0bateria1 si wyczerpuje nieub#a$anie, c'o niepostrzeenie.
.ie wolno zapomina o wiczeniac' fizycznyc'. .aprzemienny prysznic i codzienny
$odzinny spacer + to niezbdne minimum. >ie$a w sumie nie musisz. >ie$ stanowi e!stre+
malny i nienaturalny stan dla or$anizmu. .ie ma sensu si przy nim upiera, c'yba e
dotyczy to sportowc&w pra$ncyc' osi$n ja!ie rezultaty. C'ocia przyroda dy nie do
rezultat&w, a do optymalnej r&wnowa$i. C'odzenie to inna sprawa + jest bardziej ni
poyteczne. Uwiczenia mona sobie dobra zalenie od $ustu. .a przy!#ad $imnasty!a
tybeta6s!a, opisana w !sice "etera @eldera, jest prosta i jednoczenie bardzo efe!tywnie
podnosi poziom ener$ety!i.
.owy tryb ycia podniesie ener$i 4woje$o zamiaru na ta!i poziom, e pewne$o
pi!ne$o dnia bdziesz m&$# powiedzie sobie* rzeczywicie rzdz swoim cia#em i !ieruj
CM
swoj rzeczywistoci. A to nie tyl!o s#owa, a ca#!iem !on!retne odczucie. )os#ownie
poczujesz, e jeste w stanie !szta#towa warstw swoje$o wiata wed#u$ w#asne$o uznania.
4o bdzie zdumiewajco or$aniczne poczucie !oordynacji* niezalenie od te$o, co by si
dzia#o, m&j zamiar si urzeczywistnia, wszyst!o zmierza do te$o i idzie ja! naley.
Trole#)s o)serwa&or'w
Chc zada% 0y/ani.2 5/84. d da&na ni. da". !i s05"$. Czy 0isz. Pan &szys/5 /
"a5 /.4./y52 czy "a5 04a5/y5' Czy sa! 04z.s/4z.6a Pan &szys/5i.62 czy! 0isz.'
S/s$". Pan / & 3yci$' I ".3.7i /a52 / "a5i. si#6a Pan 4.z$7/a/y' Szcz.687ni. & 5&.s/ii
d3y&iania... Ta5 sa! i & 5&.s/ii T4ans.4<in6$. Czy 04z.5na si Pan sbi:ci. ".6
03y/5$2 a 4acz." /y!2 3. /.4ia T4ans.4<in6$ dziaa'
%zecz jasna, wszyst!o, o czym pisz, jest nie tyl!o sprawdzone, lecz r&wnie stanowi
styl moje$o ycia. .a przy!#ad w rezultacie przejcia na odywianie si naturalnym
po!armem otrzyma#em du ilo swobodnej ener$ii, co obudzi#o we mnie zdolnoci tw&rcze
i da#o moliwo efe!tywne$o zastosowania tec'ni!i 4ranserfin$u.
Wczeniej musia#em, ja! wi!szo ludzi, d#u$o i uporczywie pracowa, by osi$n
swoje cele. 8naczna cz wysi#!&w sz#a przy tym na marne. 8wyczajnymi metodami c'yba
nie da si nicze$o osi$n. 4eraz za mo$ !szta#towa warstw swoje$o wiata +
rzeczywisto, w !t&rej yj + ta! ja! zec'c. Wszyst!o wyc'odzi samo przez si, bez wal!i,
dro$ u!ierun!owywania ener$ii zamiaru we w#aciwe #oys!o. 2ecz przede wszyst!im
trzeba mie t ener$i.
:am ponad czterdzieci lat, lecz zdrowie i yciowy tonus mam teraz nawet lepsze, ni
wtedy, $dy mia#em czternacie lat i z nadmiaru ener$ii pr&bowa#em s!rci sobie !ar!, wy!o+
nujc niebezpieczne salta z trampoliny na nartac'. 8ewntrznie wy$ldam zupe#nie nie ta!,
ja! nalea#oby ocze!iwa te$o w moim wie!u. -eeli posadzono by mnie w audytorium
wr&d student&w, ni!t nie dostrze$#by istotnej r&nicy pomidzy nami. 7wszem, w!roczy#em
na 0dro$ prawdy1 dopiero wtedy, !iedy idiotycznym stylem ycia doprowadzi#em si do
ta!ie$o stanu, e nawet z trudem si przemieszcza#em. -eeli cz#owie! zderza si z ta!
sytuacj, to ma tyl!o dwie dro$i do wyboru* zaj si leczeniem albo zdrowiem. Wielu ludzi
wybiera pierwsz. W rezultacie dawne c'oroby pozostaj i pojawiaj si nowe. 3 czy moe
by inaczej, "rzecie zwierciad#o bez zarzutu odbija obraz* 08ajmuj si leczeniem swoic'
c'or&b1, a do!#adniej 0So#ubi swoje c'oroby, nia6cz si z nimi, w#&cz si po szpitalac',
s!ar si i zatruwam ycie sobie oraz otoczeniu1. )ru$a dro$a, ta wybrana przeze mnie,
stwarza absolutnie przeciwny obraz* 0Wzmacniam swoje zdrowie1. %ezultat jest odpowiedni
do obrazu. 7czywicie, s to dwa zasadniczo r&ne podejcia.
Wielu ludzi jest na razie w dobrej !ondycji fizycznej i nie c'ce nawet s#ysze o
witarianizmie i innyc' podobnyc' 0zboczeniac'1. 3le naley uwz$ldni fa!t, e zdrowie to
zjawis!o tymczasowe, jeli nie troszczymy si o swoje cia#o. "o co cze!a, a nastpi ma#o
przyjemne zmiany, "rzecie moe si ta! zdarzy, e bd one ju nieodwracalne. 3 do
cze$o si wszyst!o sprowadza, )o niec'ci, by zmieni stare przyzwyczajenia, zaszczepione
FO
przez wa'ad#a.
?a!tycznie, ja!e zrezy$nowa z ta! !uszcyc' potraw tradycyjnej diety, .awet
strac' pomyle. 2ecz rzecz w tym, e ca#y ten 0smaczny wiat1 stworzony zosta# przez
wa'ad#a i poci$ do nie$o uwarun!owany jest przez ptl przec'wytujc, w !t&rej znajduje
si przyt#aczajca wi!szo ludzi. .aiwnie by#oby sdzi, e w b#dny !r$ zostali
wci$nici tyl!o nar!omani, al!o'olicy i palacze. "rzedstawiciele medycznyc' G0dobryc'1H
wa'ade#, przeciwstawiajcy si tym 0z#ym1, uznaj ta!ic' ludzi za c'oryc' i pr&buj leczy
ic' rze!omo fizyczne uzalenienie.
W rzeczywistoci uzalenienie od zwy!#yc' produ!t&w ywnociowyc' ma t sam
natur, co nar!omania + przebywanie w ptli przec'wytujcej. 8 r&wnym powodzeniem mo+
na leczy poci$ do deseru lub do misa.
Qatwo to sprawdzi i ju niejedno!rotnie zosta#o zweryfi!owane przez tyc', !t&rzy
uwolnili si od 0smacznyc'1 wa'ade#, ywic si naturalnymi produ!tami. .a przy!#ad
wystarczy, e cz#owie!, !t&ry rzuci# 0nar!oty!i !ulinarne1, zje na noc ciast!o lub cu!ier!a, a
!olejne$o ran!a bdzie mia# najprawdziwsze$o !aca, ja! po al!o'olu.
.a 'aczy!u wa'ad#a dyndaj zar&wno nar!omani, ja! i !onsumenci sz!odliwyc',
c'o o$&lnie a!ceptowanyc' produ!t&w. )late$o trudno im sobie wyobrazi, e mona
obej si bez ca#e$o te$o wi6stwa, !t&re wydaje si szalenie smaczne.
"ojcie 0smacznie1 nie jest niczym innym, ja! oddaniem o!relonemu wa'ad#u.
Wszyst!o jest wz$ldne. Wcale nie musisz pozbawia siebie przyjemnoci. Wyrwa si z
ptli przec'wytujcej dro$ samoo$raniczenia jest rzeczywicie trudno, a do te$o niezbyt
przyjemnie. Astnieje jedna! lepsze wyjcie* trzeba zmieni sma!ow orientacj i w&wczas
przyjemnoci nie zni!n + po prostu bd inne. .ajw#aciwsza dro$a pole$a na tym, by sta
si popleczni!iem inne$o, mniej destru!cyjne$o wa'ad#a, ja!im jest ywienie rozdzielne lub
spoywanie wy#cznie surowyc' po!arm&w rolinnyc'.
Witarianie na przy!#ad wcale nie $wa#c siebie !oniecznoci, ja! mo$#oby si
wydawa z bo!u. "rzeciwnie, stosuj w pra!tyce naturalne odywianie z pasj i odczuwaj
przy tym ta! sam roz!osz, ja! najbardziej za$orzali sma!osze. :oesz sobie wyobrazi, e
marc'ew!a z $rzd!i jest dla nic' nie mniejsz po!us, ni wytworne ciast!o dla mi#oni!a
s#odyczy, Bpodobania si zmieniaj, !iedy tyl!o zmienia si wa'ad#o, i tyle. A ycie przy tym
nie traci uro!u, a przeciwnie, robi si ic' o wiele wicej, poniewa dzi!i uzys!anej sile y+
ciowej pojawiaj si nowe, wczeniej niedostpne.
8 dru$iej strony, !iedy na przy!#ad przyc'odz z wizyt, nie !aprysz, e niby te$o
nie bd je, a te$o nie bd pi. :o$ sobie pozwoli na jedzenie wszyst!ie$o, co zec'c,
jeeli zmuszaj mnie do te$o o!olicznoci, poniewa jestem 0po odwy!u1 i nie jestem ju
uzaleniony od 0wierzycieli1. 4o wy$lda ta!, ja!bym nie!iedy mimoc'odem zac'odzi# do
ban!u, bra# tyle pienidzy, ile potrzebuj i spo!ojnie odc'odzi#, nie troszczc si o to, e
nastpnym razem trzeba bdzie je odda. Annymi s#owy + mo$ przey nie tyl!o w lesie, lecz
r&wnie w miecie.
.ajwaniejsze to obudzi si we nie i uwolni z ptli przec'wytujcej wa'ade#.
"rzejcie na naturalne odywianie to najprostsza dro$a do wolnoci. 8wr& uwa$* w
!si$arniac' nie znajdziesz !sie! o witarianizmie. 5 pozycje o leczeniu, o oczyszczaniu
F1
or$anizmu + r&wnie. 3 o tym, co najwaniejsze i co leczenie oraz oczyszczanie czyni
zbdnym+nie maE 4o dlate$o, e dla wa'ade# zni!nicie wi!szoci problem&w, z !t&rymi
!ady cz#owie! ma wci do czynienia, stanowi miertelne za$roenie. Wszyst!o jest dla nic'
do przyjcia, tyl!o nie toE Dwiadomy powr&t do naturalnej czystoci i niezalenoci powoduje
pojawienie si !olosalne$o !on$lomeratu towar&w i teorii, wprost lub porednio zwizanyc'
ze zdrowiem i yciowym tonusem cz#owie!a.
8auwa, e ja Ci nie a$ituj Gpo co by mi to by#o,H i w o$&le ni!o$o nie namawiam, a
zaledwie przed!#adam informacje, !t&re mo$ si !omu przyda. Wielu ludzi trafia pod n&
c'irur$a albo nawet do $robu tyl!o dlate$o, e po prostu nie zostali poinformowani o tym, e
ic' c'oroby mo$ z #atwoci zosta wyleczone przez sam natur. .ie ma nic $#upsze$o ni
mier w wyni!u i$norancji. 5iedzi sobie cz#owie! w ptli u wa'ad#a i us#yszawszy !tem
uc'a o nowym powiewie, myli sobie* 0Witarianie, 3 co to za naiwniacy,1. 3 wa'ad#o uspo+
!ajajco szepcze* 04a!, to tacy idioci, !t&rzy jedz tyl!o surowe produ!ty. 3 4y jedz
par&w!, jedzE1. A cz#owie! nadal pozostaje w niewiedzy.
Co si tyczy !on!retnyc' rezultat&w, !t&re uda#o mi si osi$n za pomoc tec'ni!
4ranserfin$u, to nie c'cia#bym si z nimi afiszowa. Nycie osobiste nie powinno by
wystawiane na po!az, bo w przeciwnym razie przestaje by osobistym. :am nadziej, e
w#aciwie mnie zrozumiesz. :o$ powiedzie tyl!o jedno* 4ranserfin$ dzia#a bez zarzutu,
jeeli re$ularnie przestrze$a si zalece6 podanyc' w !si!ac' z serii 04ranserfin$
rzeczywistoci1. Wszyst!o to nie jest ta!ie trudne, ja! si moe wydawa. -edynie na
poczt!owym etapie potrzebny jest ja!i wysi#e!, by wyrobi sobie nawy!i transerfera.
"rzecie wszyst!ie zasady s bardzo proste + trzeba tyl!o ic' przestrze$a systematycznie, a
nie od przypad!u do przypad!u.
Szcz.4z. !8&i#c2 ni. s0dzi.&aa! si2 3. na67. zaczni. Pan 04$sza% /a5i.
/.!a/y... Czy3by s5Fczyy si 0!ysy' P4z.04asza!2 a7. 5i.dy ni. !a si nic d
0&i.dz.nia2 na"7.0i." !i7cz.%. Pza /y!2 czy &a4/ d!a&ia% sbi. 04zy".!n:ci ".dz.nia
db4z. 04zy6/&an.6 03y&i.nia' P4z.ci.3 i /a5 &cz.:ni." czy 08>ni." $!4z.!y. A !3.
5/: za!i.4za 3y% &i.czni.' Pza /y!2 czy c: ".s/ 03y/.czn.2 czy sz5d7i&.2 !3na
d!y:7a% si & ni.s5Fczn:%. Wszys/5 / /y75 04zy0$szcz.nia. Ni. da si /.6
$d&dni%2 &y5n$"#c d:&iadcz.nia na 5487i5ach. Cz&i.5 04z.ci.3 483ni si ni.c d
5487i5a i !i! zdani.! ni. na7.3y 6 z ni! 048&ny&a%. N i ni. /y75 !a/.4ia7ny!
05a4!.! 3y&i si cz&i.52 czy3 zad&7.ni. ni. ".s/ .n.46i#' Wys/a4czy &s$chi&a% si
& 6s s&".6 46aniz!$ i /y7.. A &i/a4ianiz! / 9ni. nasza !./da;2 a &a:ci&i. ni.
!"a.
S05"ny Obs.4&a/4
"o pierwsze, ta!i list nie wiadczy wcale o spo!oju, a raczej zaniepo!ojeniu.
5!ierowany jest do tyc', !t&rzy odwayli si ta! aro$anc!o naruszy o$&lnie przyjte
stereotypy i przeszli na witaria6s! diet. Bprzedza#em, e z miejsca dadz o sobie zna r&ni
je$omocie, !t&rzy uznaj, e podwaasz fundamenty ic' przytulne$o ba$ien!a. Wszel!imi
sposobami bd oni stara si zdys!redytowa 4woje prze!onania i przy!lei Ci ety!iet!,
!ulturalnie m&wic, 0dziwa!a nie z te$o wiata1.
-edni bd robi to z dobryc' pobude!, ze wszyst!ic' si# dobrze Ci yczc* 0"rzecie
mczysz si z powodu ja!ic' $#upot, porzu te bzdury i yj ja! wszyscy normalni ludzieE1.
Anni bd postrze$a 4woje zac'owanie ja! wyzwanie i stosownie do te$o wro$o rea$owa.
Wszyst!ic' tyc' 0zaniepo!ojonyc'1 w $runcie rzeczy #czy jedno pra$nienie + ws!aza Ci
F2
miejsce w szere$u* 0)o!d leziesz, mylisz, e jeste lepszy od nas, Nyj ja! my i nie szarp
siE1. "rzestrze$ajc zasady swoje$o wa'ad#a, uparcie przymuszaj Ci do stosowania w
yciu tyc' samyc' zasad. 2ecz pojawia si pytanie* co im !ae ta! $orliwie broni swoic'
fundament&w, "rzecie nie narzucasz innym swe$o po$ldu i nie pr&bujesz ni!o$o przerobi.
"arado!s pole$a na tym, e $dyby zacz# a!tywnie wszyst!im wo!&# udowadnia
swoj racj, mialiby si po prostu i spo!ojnie mac'nliby r! na 4woje dziwactwa. 2ecz
!iedy, nie pytajc ni!o$o o zdanie, pewnie !roczysz swoj dro$, wywo#uje to
niezadowolenie otoczenia. Ac' niepo!&j spowodowany jest podwiadomymi wtpliwociami
co do w#asnej racji, mimo e umys# jest mocno upiony przez utrwalone stereotypy.
.a przy!#ad znajdujc si w o$rodzie zoolo$icznym, cz#owie! widzi tablicz!* 0.ie
!armi zwierzt1. -e$o umys# natyc'miast tworzy #a6cuc' lo$iczny* zwierzta c'oruj od
ludz!ie$o poywienia + to normalne9 zwierzta s zdrowe, !iedy odywiaj si swoim
po!armem + to normalne9 cz#owie!, odywiajc si swoim po!armem, c'oruje + to te
normalne. Co tu jest nie ta!, prawda, %zeczywicie, wszyscy ludzie wczeniej czy p&(niej
zaczynaj cierpie na wszel!ie c'oroby i wszyscy si do te$o przyzwyczaili, lecz czy to
jedna! normalne,
.ie bdziemy wicej ju omawia !westii poytecznoci i sz!odliwoci tyc' lub
innyc' produ!t&w ywnociowyc', bo nie to jest najistotniejsze. 08aniepo!ojeni1 niepo!oj
si dlate$o, e boj si utraci !omfort, do !t&re$o przywy!li, a !t&ry stwarza ener$ia
wa'ad#a. 05po!ojny 7bserwator1 poprawnie zauway# + przyjemno odczuwana dzi!i
dobrze przy$otowanemu posi#!owi to ener$ia Gc'ocia pojcie 0dobrze1 jest bardzo
wz$ldne^. -a! ju m&wi#em, wszyst!ie o$&lnie a!ceptowane arty!u#y spoywcze, zw#aszcza
te, !t&re s intensywnie re!lamowane, to !redyty zaci$ane u wa'ade#. .ie wystarcza im si#,
by zrezy$nowa z codziennej 0daw!i1, a patrzenie na tyc', !omu ic' wystarczy#o, jest nie do
zniesienia. A oto 0zaniepo!ojeni1 staraj si zr&wnoway swoje wewntrzne wa'ania, wy+
lewajc sz!wa# oburzenia na tyc', !t&rzy wyszli przed szere$ i odwayli si 0naruszy
zasad1.
:o$ nawet szczerze wierzy, e w !westii upodoba6 !ulinarnyc' s wierni
wy#cznie swym prze!onaniom. 3le nie* ten, !to jest pewny, e odywia si prawid#owo, nie
pisze ta!ic' list&w, tyl!o spo!ojnie idzie swoj dro$, puszczajc niepotrzebne informacje
mimo uszu. -eeli nie ma si wtpliwoci, to nie ma te potrzeby cze$o innym udowadnia.
-a r&wnie nicze$o nie dowodz, a po prostu pozostawiam informacj dla tyc', !t&rzy jej
potrzebuj.
Ta5i. b$4zn. 4.a5c". / ".dns/5&. sy/$ac".2 za: 7is/8& z 04:b# 0!c &
4z&i#zani$ 04b7.!8& z. zd4&i.! ".s/ ba4dz d$3. 1.cz "a5 T4ans.4<in6 !3. 0!8c2
".3.7i n sa! &y!a6a 54.:7n." i7:ci &7n." .n.46ii2 5/84." ni. ca5i.! zd4&y cz&i.5
ni. !3. !i.%' S5#d &zi#% / .n.46i' Od0&i.d> ".s/ czy&is/a B /4z.ba 0&a3ni. za"#% si
s&i! cia.! <izyczny!2 "a5 cz&i.5 !3. by% 0an.! &a4s/&y s&".6 :&ia/a2 ".3.7i ni.
&ada na&./ &asny! cia.!'
-eli !to nie ma na razie problem&w ze zdrowiem i ener$ety!, nie ma powod&w do
niepo!oju. :yl, e czytelnicy, !t&rzy przyswoili sobie zasady 4ranserfin$u, nie bd
ni!o$o pyta, ja! maj si odywia, ani nie bd narzuca innym swoje$o po$ldu. 5i$nij
po swoje prawo bycia tym, !to ma racj. -eeli jeste panem swojej rzeczywistoci, nie
musisz prosi obcyc' o rady. Wtpic, zawsze bdziesz dzia#a niepoprawnie. 2ecz jeeli
F;
uzys!a#e jedno umys#u i duszy Gtu dodamy jeszcze + o#d!aH, moesz odywia si
czym!olwie! i to bdzie w#anie to, cze$o Ci potrzeba.
A.3.7i ".s/.! 0.&i.n na s/ 04c.n/2 3. cias/5a !i ni. zasz5dz#2 / znaczy2 3. !6
". ".:%. P4z.ci.3 si6n#.! 0 s&". 04a& bycia /y!2 5/ !a 4ac"2 d7a/.6 zna"d$" si &
/ych s.5/4ach 04z.s/4z.ni &a4ian/8&2 & 5/84ych !6 ".:% /y7. cias/.52 i7. z.chc b.z
$szcz.4b5$ d7a zd4&ia. Zda" sbi. s04a& z. s&ich czyn8& i zaci#6a! 54.dy/ & s0s8b
:&iad!y. 1.cz2 0d54.:7a!2 dzi.". si /a5 0d &a4$n5i.!2 3. si#6n#.! ".dn:%2 ".3.7i
za: 46aniz! 04si2 a $!ys !8&i2 3. ".s/ / sz5d7i&.2 / znaczy2 3. dana 4z.cz bdzi.
4z.czy&i:ci. sz5d7i&a. 9S05"ny Obs.4&a/4; 0isz.= 9Wys/a4czy &s$chi&a% si & 6s
s&".6 46aniz!$2 i /y7.;.
.aprawd 0i tyle1, W#anie z ta!ic' sztampowyc' slo$an&w, obleczonyc' w posta
rze!omej racji, powstaj fa#szywe stereotypy.
7r$anizm, !t&re$o potrzeby u!szta#towa#y si w ptli wa'ade#, bdzie prosi o coraz
to nowe transze poycz!i ener$etycznej. 2ecz nie or$anizm zarzdza rzeczywistoci. %ze+
czywisto zarzdzana jest przez zewntrzny zamiar, !t&ry rodzi si z jednoci duszy i
umys#u + ja! oni na!a, ta! bdzie. .aley ws#uc'iwa si w or$anizm, lecz on nie zawsze
m&wi prawd. -eeli cia#o sprzeciwia si czemu, co odrzuca, to mona mu wierzy + w tym
wypad!u nie bdzie !#ama. 2ecz o potrzebac', jeeli s one dale!ie od naturalnyc', nasz
or$anizm najczciej m&wi $#osem wa'ad#a. 8atem trzeba bardzo do!#adnie rozway, czy
rzeczywicie zosta#a osi$nita jedno o#d!a, duszy i umys#u.
-eeli umys# odrzuca apele, by 0odywia si w#aciwie1 i dusza r&wnie si !u temu
nie s!#ania, to wszyst!o w porzd!u + mona rzeczywicie bez szcze$&lne$o uszczerb!u dla
zdrowia poc'#ania wszyst!o ja! leci. )op&!i ta jedno nie zacznie by za!#&cana przez
ozna!i sy$nalizujce, e trzeba wprowadzi ja!ie o$raniczenia. %ezy$nowa trzeba te w
stanie jednoci duszy i umys#u + i to jest bardzo waneE .ie wolno siebie zmusza. 8do#asz
przej na naturalne ywienie le!!o i z przyjemnoci, jeeli bdziesz robi to etapami,
dzia#ajc z prze!onania, a nie z !oniecznoci. W&wczas pojawi si zdrowie i spo!&j. .ie ma
bowiem nic $orsze$o, ni drczenie siebie i do te$o pouczanie innyc' ja! maj y.
)la wielu ludzi Gpodobnie ja! to by#o w moim wypad!u w pewnym czasieH
przestawienie na witarianizm wyda si zbyt rady!alnym posuniciem. -eli ta!, nie naley
zadrcza si !westi, czy wy!ona ten !ro!. .aturalne odywianie powinno wej w ycie
naturalnie, z na!azu duszy i umys#u, a nie pod nacis!iem ja!ic' autorytet&w. .ajpierw
naley do te$o dorosn i dojrze. Anformacje te nosz c'ara!ter fa!ultatywny,
niezaplanowany i proponuj je tyl!o tym, !t&rzy s $otowi je przyj. "rzede wszyst!im
dotyczy to ludzi majcyc' powane problemy ze zdrowiem, a ta!e tyc', !t&rzy maj zamiar
wznie swoj ener$ety! na nowy ja!ociowo poziom. 2ecz, powtarzam, wszyst!o to s
!westie nieobowiz!owe.
8 pun!tu widzenia 4ranserfin$u cie!aw sytuacj jest zatrzymanie si tramwaju lub
trolejbusu z powodu wy#czenia ele!trycznoci. 8darzenie ta!ie za!#&ca zwy!#y scenariusz,
co zmusza ludzi do przebudzenia. Wszyscy pasaerowie na pewien czas staj si w
o!relonym sensie obserwatorami i dziel si na trzy $rupy.
"ierwsza $rupa od razu, bez zastanowienia, opuszcza pojazd i idzie dalej na piec'ot.
5 to 0obserwatorzy zdecydowani1. "rzyjli oni zmian o!olicznoci i odpowiednio s!ory$o+
FC
wali scenariusz. .ie maj czasu, by cze!a i pewnie udaj si za#atwia swoje sprawy.
)rudzy te przyjmuj sytuacj i bez wa'ania pozostaj na swoic' miejscac'. .i$dzie
si nie spiesz i spo!ojnie cze!aj na !olejne zmiany nurtu wariant&w. 5 to 0spo!ojni
obserwatorzy1. -eeli przec'odzisz obo! trolejbusu, !t&ry si zatrzyma#, a mia si c'ce,
widzc, ja! uwanie na Ciebie patrz, niby due, mdre pta!i. 5po!&j tyc' dru$ic' jest nie
mniej cenny ni zdecydowanie pierwszyc'.
W !o6cu trzecia $rupa s!#ada si z tyc', !t&rzy wa'aj si, nie wiedzc, czy zosta i
cze!a, czy wyj. 8awa'awszy si nieco, stopniowo opuszczaj trolejbus. 5 to
0zaniepo!ojeni obserwatorzy1. .ie c'c oni po$odzi si ze zmian scenariusza i dlate$o nie
mo$ powzi mocne$o postanowienia. %&wnowa$a jest za!#&cona i w ic' wntrzu zaczyna
si wal!a. 7sobna cz 0zaniepo!ojonyc'1, nie c'cc zostawia tej wal!i w sobie, zaczyna
o!azywa $niew na otoczenie* oburza si, da lub wyraa milczc dezaprobat w
stosun!u do tyc', !t&rzy podjli decyzj bez wa'ania.
7t& myl, e prawdziwy transerfer ni$dy nie znajdzie si wr&d ludzi z trzeciej
$rupy. 3 co 4y o tym sdzisz,
Pan piwa
Ae !a! za!ia4$ bi.d&a%2 a7. & z&i#z5$ z /y!2 3. 7$dzi 3y"#cych & ds/a/5$ &ci#3
/acza"# 04d$5/y &ahad. B &y4by 0.4<$!.4y"n.2 d46a dzi.32 sa!chdy... chciaby!
&i.dzi.%2 & "a5i! s/0ni$ ni.b.z0i.czn. s# /. &ahada' P4z.ci.3 &szys/5 / s# a/4yb$/y
5sz/&n.6 3ycia. W zasadzi. !3na si b.z nich b.":%2 7.cz 0dba"# !i si d46i.
5s!./y5i i dzi.3. Czy &a4/ i6n4&a% /. &ahada2 a &ic ni. 5$0&a% /.6 &szys/5i.6'
@iedy m&wi, e wszyst!ie osi$nicia cywilizacji to ener$etyczne !redyty wa'ade#,
to wcale nie oznacza, e naley z nic' ca#!owicie zrezy$nowa. .ie ma sensu ucie!a przed
wa'ad#ami. /dzie c'cesz od nic' uciec, %zecz w tym, by nie by ic' niewolni!iem. 5ta6 si
panem. .a przy!#ad* 0panem dro$ic' samoc'od&w1, 0panem lu!susowyc' 'oteli1, 0panem
automat&w do $ier1... :ona ta! wylicza w nies!o6czono. :ona i ulic i myle Glepiej
nie !rzyczeH* 0SejE -estem panem wszyst!ic' telefon&w !om&r!owyc'E Wiedzielicie o
tym,E1.
4yl!o uwz$ldnij fa!t, e jeste panem, dop&!i nie wpad#e w uzalenienie od te$o
wszyst!ie$o, czyli dop&!i nie straci#e wolnoci. Wa'ad#o moe Ci #atwo i niepostrzeenie
uwie + ta!, e nie zdysz si opamita, a znajdziesz si w leju przejcia indu!owane$o. W
!adym razie nadejdzie c'wila, !iedy bdziesz musia# ure$ulowa rac'un!i.
8 re$u#y bywa ta!, e od o!relone$o momentu !redyt wa'ad#a zaczyna mocno
nadwyra zdrowie lub portfel. A !lient rad by#by ju zrezy$nowa z poycz!i, ale nie moe +
sta# si niewolni!iem. .a przy!#ad dzisiaj jeste 0panem piwa1, jutro + 0panem portweinu1,
potem 0panem w&d!i1. 3 moe 0panem 'eroiny1, Czy masz do woli, by pozosta panem,
FF
%aczej nie. @iedy tyl!o poczujesz, e ten lub inny !redyt zaczyna zabiera 4woje zdrowie lub
pienidze, lepiej zerwij stosun!i z wystpnym ban!iem. W wiecie wa'ade# trzeba by bardzo
ostronym i utrzymywa wiadomo na wyso!im poziomie, by zac'owa wolno.
@to moe si sprzeciwi, twierdzc, e to bzdura, e !orzysta z wszel!ic' d&br
cywilizacji i nie zamierza z nic' rezy$nowa, bo ta! mu si podoba. )o!#adnie ta! samo
mo$#aby myle !rowa, $dyby poziom jej wiadomoci by# wyszy* bd je swoj pasz, a
wszyscy ci ludzie obs#u$uj mnie i podoba mi si ta!ie ycie + nie to, co u dzi!ic' !r&w. %ze+
czywicie, wszyst!o w porzd!u, wraz z rozwojem wa'ade# ja!o ycia ule$a poprawie. -est
tyl!o jedno 0ale1* im wyszy poziom !onsumpcji produ!t&w wa'ade#, tym nisza wiado+
mo i wi!sze uzalenienie.
"amitasz ba6 o 5indbadzie Ne$larzu, "ewne$o razu podr&nicy trafili do !raju, w
!t&rym serdecznie ic' przyjto i czstowano smacznym jedzeniem, od !t&re$o cia#o szyb!o
przybiera#o na wadze, a wiadomo ule$a#a przytpieniu. -a! si o!aza#o, miesz!a6cy owe$o
!raju tuczyli cudzoziemc&w, by ic' potem zje.
:oe powiesz, e to tyl!o ba6, Wcale nie. We(my na przy!#ad najbardziej
rozwinite pod wz$ldem wa'ade# pa6stwo + B53. 7!o#o jedna trzecia obywateli te$o !raju
cierpi na nadwa$, poniewa spoywa ywno w o!relonej postaci. "rodu!ty te zys!a#y
wiel! popularno nie dlate$o, e s ta!ie dobre, lecz ws!ute! rozrastania si systemu
wa'ade# !szta#tujcyc' styl ycia. 5iedzisz w !inie + w r!ac' masz wiader!o. Brywasz si z
pracy, eby co prze!si + wiadomo, do!d i ja!. 3 co zamawiasz do domu, .ie bdziemy
wymienia nazw tyc' produ!t&w, bo i ta! s dobrze wszyst!im znane.
Wydawa#oby si, e to nic ta!ie$o* !onsumenci s zadowoleni + podoba im si to. 3le
dlacze$o im si to podoba, )late$o, e jest to !orzystne dla systemu wa'ade#. @onsumentom
tyl!o si wydaje, e sami te$o c'c. 2ecz to w#anie system zmusza swoic' cz#on!&w, by
c'cieli te$o, co podtrzymuje je$o byt. 8a pomoc roz$a#zionej sieci informacyjnej !szta#to+
wane s stereotypy standardowe$o stylu ycia* 0co jest dobre i ja! to osi$n1. W rezultacie
wiadomo cz#owie!a przycinana jest w ten spos&b, by mona $o by#o wt#oczy do !om&r!i
matrycy, czyli zrobi z nie$o element odpowiadajcy wszel!im wymo$om systemu.
Cz#owie! znajdujcy si w stanie snu na jawie p#ynnie i niepostrzeenie przec'odzi w
stan wiadomoci, w !t&rym zaczyna mu si wydawa, e on sam c'ce te$o, co jest !orzystne
dla systemu. Wszyst!o to dzieje si stopniowo i bez przymusu. "rodu!ty wa'ade# za pomoc
re!lamy przywizuj si do wszel!ic' moliwyc' codziennyc' sytuacji i staj si
nieod#cznymi atrybutami stylu ycia. .a przy!#ad !iedy nie by#o telefon&w !om&r!owyc' i
biznesmeni wicej robili ni $adali. 3 teraz 0$adanie1 sta#o si nieomal najwaniejszym ic'
zajciem. W ten spos&b wa'ad#a wmontowuj swoje produ!ty w procesy yciowe i opltuj
sieci ca#e spo#ecze6stwo.
:iasta w %osji, !t&re wczeniej ta! cieszy#y nas swoj arc'ite!tur, teraz zape#nione
s sieci tanic' stra$an&w + to widzimy na poziomie materialnym. .a ener$etycznym za
poziomie wy$lda to ta!, ja!by wszyst!o doo!o#a oplatane zosta#o przez obrzydliw
pajczyn. 8atem nie ma tu adnyc' ale$orii + wszyst!o ta! w#anie jest.
)obrze, powiesz, a co z por&wnaniem do towarzyszy 5indbada, tuczonyc' w celac'
p&(niejsze$o s!onsumowania, 4o bardzo proste* !orzystajc z produ!t&w cywilizacji,
cz#owie! zapracowuje na c'oroby i wpada w uzalenienie od !olejne$o wa'ad#a + medycyny.
FI
5p&jrzmy prawdzie w oczy* celem medycyny w o$&le, z wyjt!iem !il!u specjalnoci, ta!ic'
ja! c'irur$ia, nie jest wyleczenie pacjent&w, a sam proces leczenia. -eeli wolisz leczenie od
zdrowe$o stylu ycia, to bd Ci leczy do $robowej des!i, nie usuwajc przyczyny c'or&b.
>dziesz wieczne b#!a si po !lini!ac' w poszu!iwaniu coraz nowszyc' metod
uzdrowienia i ni$dy si to nie s!o6czy, poniewa zosta#e w#czony do zam!nite$o obie$u.
"od tym wz$ldem wszyst!ie wa'ad#a s ze sob powizane + oc'rona zdrowia, terapia
odruc'owa, przemys#, re!lama, !t&re z !olei opieraj si na wielu innyc'.
"ajczyna wa'ade# rozros#a si do te$o stopnia, e prze!szta#ci#a si w o$romny
system 'ierarc'iczny, w !t&rym cz#owie! wci$any jest w ca#y szere$ proces&w i staje si
male6!im szcze$&#em potworne$o mec'anizmu. .aley zaznaczy, e wa'ad#a, nie
posiadajc wiadomoci, nie dzia#aj w spos&b zamierzony. Ac' sie rozwija si sama ja!
system syner$iczny. Wyobra( sobie, e 4w&j o$r&d oplata#y swoimi lianami roliny+pasoyty.
7ne nicze$o nie zamierzaj i nie d do adnyc' cel&w, a zwyczajnie si rozrastaj.
"odobnie i wa'ad#a.
W ten spos&b, spoywajc produ!ty wa'ade#, w !adym wypad!u stajesz si
uczestni!iem procesu ic' rozwoju, czyli elementem stru!tury. 5topie6 4woje$o zniewolenia
jest wprost proporcjonalny do udzia#u sztucznyc' fabry!at&w w 4wojej diecie. A na odwr&t +
jeste tym bardziej wolny, im wicej naturalnyc', nieprzetworzonyc' produ!t&w spoywasz.
.a pierwszy rzut o!a moe si wydawa podejrzany ta!i zwize! pomidzy wolnoci i
arty!u#ami spoywczymi. 2ecz po bliszym rozwaeniu, zwize! ten staje si najbardziej
bezporedni + po prostu wszyscy przywy!limy do stylu ycia w pajczynie wa'ade#.
8najdzie si bardzo niewielu ludzi zdajcyc' sobie spraw z te$o, e niew#aciwe
odywianie jest podstawow przyczyn wszyst!ic' c'or&b, a jeszcze mniej tyc', !t&rzy
zdo#aj zrezy$nowa z nienaturalnyc' upodoba6 !ulinarnyc'. 3by zrozumie ten prosty fa!t,
potrzebna jest wiadomo, !t&rej bra! + wiadomo znajduje si w stanie
ubezw#asnowolnienia. 3by zrezy$nowa, potrzebna jest ener$ia zamiaru. 2ecz s!d j wzi,
jeeli !onsument po uszy u$rzz# w !redytac' zaci$anyc' u wa'ade#, :ylisz, e trudno jest
rzuci palenie, .ie, znacznie trudniej zaprzesta spoywania zwy!#e$o jedzenia. 4rzeba mie
bardzo silne prze!onanie albo rezy$nowa z !olejnyc' 0!redyt&w1 stopniowo, jeden po
dru$im.
"ozostaje tyl!o pytanie* czy warto, Co do te$o, !ady decyduje sam i tu znowu wiele
zaley od poziomu ener$ety!i, dlate$o e nawet by zdecydowa o zmianac' w yciu,
potrzeba swobodnej ener$ii. -eeli nie masz pra$nienia, by co zmieni, to znaczy, e ener$ia
zamiaru znajduje si na bardzo nis!im poziome + zad#uenie jest zbyt wiel!ie.
"rzypomina si 'istoria pewnej bardzo znanej $wiazdy 'ollywoodz!iej. @iedy wie!
a!tor!i w!roczy# w !rytyczny etap, a powierzc'owno straci#a sw&j dawny blas!, przesta#a
by zapraszana na zdjcia. .iewy!orzystywana ju s#awa nie c'cia#a si $odzi na te a#osne
role, !t&re jej proponowano, i zam!n#a si w 0swoim wiecie1. Wszyscy pomyleli, e
ca#!iem ju odesz#a. 2ecz ja!ie by#o ic' zdziwienie, !iedy po up#ywie paru lat wr&ci#a w
znacznie lepszej !ondycji ni wczeniejE 4ajemnica odrodzenia jej m#odoci o!aza#a si
bardzo prosta + przestawi#a si na odywianie naturalnymi produ!tami.
7to jeszcze jeden przy!#ad zalenoci pomidzy fabry!atami spoywczymi a
o$raniczeniem wolnoci. Ca#a pi!niejsza po#owa ludz!oci w pewnyc' dniac' odczuwa
znaczny dys!omfort, cierpi z powodu c'orobliwyc' dozna6 i wyni!ajcyc' z te$o
FJ
problem&w. "owstaje pytanie* czy !obiety c'c uywa podpase!, !t&re s ta! ener$icznie
re!lamowane, czy moe s do te$o zmuszone, -a! wyni!a z te$o, co powiedziano powyej +
jedno i dru$ie. Czy mona uwolni si od te$o uzalenienia, 7czywicie. "rzecie ze
wszyst!ic' ywyc' istot podobne problemy maj tyl!o ludzie i zwierzta domowe, uywajce
fabry!at&w wa'ade#. -a! wyni!a z dowiadczenia, wraz z przejciem na naturalne poywienie
bolesne doznania zani!aj, a nastpnie miesicz!i w o$&le ustaj, podczas $dy wszyst!ie
pozosta#e e6s!ie fun!cje nie tyl!o s zac'owane, a nawet ule$aj poprawie. .ie m&wic ju
o tym, e cia i porody przebie$aj bezbolenie, a dzieci rodz si obie!tywnie zdrowe.
"oruszone za$adnienie jest deli!atne, lecz by moe ta 0se!retna1 informacja, s!rztnie
u!rywana przez wa'ad#a, przyda si !omu.
.i!t nie zaprzeczy, e zar&wno fizyczne, ja! psyc'iczne zdrowie, !t&re odbieraj
ludziom wa'ad#a, jest tym lepsze, im bliej znajduj si oni przyrody i dalej od cywilizacji. A
rzecz nie tyl!o w stanie e!olo$ii otoczenia i samyc' produ!t&w. .ajbardziej destru!cyjnym
!omponentem pozbawiajcym zdrowia, ener$ii i wolnoci jest wiel!o udzia#u ener$ii
wa'ad#a zawartej w je$o fabry!atac'. 4yl!o wyobra( sobie, ja! wiel!a liczba ludzi
uczestniczy#a w produ!cji 4wojej !anap!i. @to przy$otowywa# jej s!#adni!i, !to
sprzedawa#, re!lamowa#, zbiera# plony, produ!owa# !ombajny, zdobywa# paliwo i ta! dalej,
do ostatnie$o trybi!a + pra!tycznie ca#e spo#ecze6stwo. @ady, !to bra# udzia# w procesie
przy$otowania !anap!i, w#oy# w ni cz swojej ener$ii. <ner$ia, ja! wiadomo, nie
przepada bez ladu + jest ona !umulowana przez wa'ad#a i wydawana jest nam w postaci
!redytu. 7trzymujc produ!t materialny, nie tyl!o p#acisz za nie$o pienidze, lecz
jednoczenie zaci$asz poycz! ener$etyczn, !t&r + ta! czy inaczej + zwracasz z
odset!ami. 4en w#anie cyro$raf wt#acza Ci w stru!tur, odbierajc wolno i ener$i.
-a! zatem uwolni si od te$o uzalenienia, 8nowu !ady sam o tym decyduje.
Ca#!iem !on!retn dro$ do wolnoci zaproponowa#a 3nastazja, znana z !sie! W#adimira
:e$re. Wiele os&b w %osji zainteresowa#o si ide za#oenia swojej 0siedziby rodowej1.
"ewni ludzie nawet stwarzaj e!osiedziby, w !t&ryc' pr&buj prowadzi ma!symalnie
naturalny tryb ycia. .ajwaniejsza zasada pole$a na nastpujcym* im wi!szy udzia#
naturalnyc' produ!t&w, tym wi!sza 4woja wolno pod !adym wz$ldem. 2ecz
oczywicie nie naley popada w s!rajno, jeeli w $#bi duszy nie c'cesz rozstawa si z
miastem. .ajoptymalniejszy wariant, to pracowa w miecie, a miesz!a poza je$o
$ranicami. .iewane, jeeli Ci na to nie sta + po to jest 4ranserfin$. 3 w o$&le + nie pytaj
mnie ani ni!o$o inne$o, co robi. 5am najlepiej to wiesz. :oesz zadowoli si pozycj
0pana piwa1. 2ecz jeeli masz w sobie wystarczajc ilo zuc'walstwa, !t&re nie prze+
sz!odzi Ci w staniu si 5prawc swojej rzeczywistoci + musisz tyl!o si$n po to prawo.
Aor( %wier%.&
OSTRZE?E8IE5
%78)8A3Q ten moe by nieprzyjemn le!tur dla os&b o duej wraliwoci. Wobec
FK
te$o, jeeli nie czujesz si na si#ac', radz od#oy czytanie. 8awczasu prosz o wybaczenie.
W.d$6 !a/.4ia8& !idzy4.6ina7n." 6az./y 9Rd&aya Z.!7a;2 n4 Q2 GKKG 4.
Ca&n "$3 zs/a $d&dniny 04z.z na$5&c8& !.dycznych z&i#z.5 !idzy
!ia3d3yc# //nic2 ch4ba!i s.4ca i s03yci.! !isa. W 9W47d *.dica7 A$4na7; z JRQJ
45$ na0isan= 9P4z.":ci. na di./ &.6./a4iaFs5# & RKBROS &y0ad58& za0bi.6a
4z&"&i ch48b $5ad$ s.4c&Bnaczyni&.6;. Na 48&ni z a75h7iz!.!2 0a7.ni. i
!is3.4n:% s/an&i# 68&n# 04zyczyn :!i.4/.7n:ci & E$40i. Zachdni."2 USA2
A$s/4a7ii i innych 4z&ini/ych 54a"ach :&ia/a.
Co si tyczy c'or&b nowotworowyc', badania ostatnic' dwudziestu lat z ca#
pewnoci ws!azuj na istnienie zalenoci midzy spoyciem misa a ra!iem jelita $rube$o i
proste$o, $ruczo#&w piersiowyc' i macicy. %a! tyc' or$an&w nadzwyczaj rzad!o spoty!any
jest u we$etarian.
.a czym pole$a przyczyna te$o, e ludzie spoywajcy miso maj podwyszon
s!#onno do tyc' c'or&b, .a r&wni z c'emicznymi zanieczyszczeniami i to!sycznym dzia#a+
niem stresu, ja!iemu poddawane s zwierzta przed ubojem, jest jeszcze wany czynni!,
!t&ry o!relony zosta# przez sam przyrod. -edna z przyczyn, zdaniem dietety!&w i
biolo$&w, pole$a na tym, e przew&d po!armowy cz#owie!a nie jest przystosowany do
trawienia misa. 8wierzta misoerne, czyli te, !t&re ywi si misem, maj stosun!owo
!r&t!ie jelita Gtyl!o trzy!rotno d#u$oci cia#aX, co pozwala im w por wydala z or$anizmu
szyb!o roz!#adajce si i wydzielajce to!syny miso. )#u$o jelit zwierzt rolinoernyc'
ma d#u$o I+1O+!rotnie wi!sz od d#u$oci cia#a Gw wypad!u cz#owie!a + I+!rotnieH,
poniewa rolinne poywienie roz!#ada si znacznie wolniej ni miso. Cz#owie! majcy ta!
d#u$o jelit, jedzc miso, zatruwa si to!synami, !t&re utrudniaj prac nere!, wtroby,
$romadz si i z czasem wywo#uj pojawienie si przer&nyc' c'or&b, w tym ra!a.
"oza tym przypomnijmy sobie, e miso nasycane jest specjalnymi c'emi!aliami.
.atyc'miast po tym, ja! zwierz zostaje zabite, je$o miso zaczyna si psu, w ci$u !il!u
dni przybiera odraajcy szaro+zielony !olor. W za!#adac' przetw&rstwa misne$o ta!iej
zmianie !oloru zapobie$a si, nasycajc miso azotanami i innymi substancjami, !t&re
sprzyjaj zac'owaniu intensywnie czerwone$o !oloru. >adania dowiod#y, e wiele z tyc'
substancji c'emicznyc' posiada w#aciwoci stymulujce rozw&j nowotwor&w. "roblem
!ompli!uje si jeszcze bardziej przez to, e do poywienia byd#u przeznaczonemu na ub&j
dodaje si o$romne iloci substancji c'emicznyc'.
Sarry i 5te\en .all, w swojej !sice 04rucizny w naszym or$anizmie1 przytaczaj
pewne fa!ty, !t&re powinny zmusi czytelni!a do powane$o zastanowienia si przed za+
!upem !olejne$o !awa#!a misa lub wdliny. 8wierzta rze(ne s tuczone, do paszy dodaje
si im tran!wilizatory, 'ormony, antybioty!i i inne preparaty. "roces 0obr&b!i c'emicznej1
zwierzcia zaczyna si ju przed je$o urodzeniem i trwa d#u$o po je$o mierci. A c'ocia
wszyst!ie te substancje zawarte s w misie, !t&re trafi na lady s!lep&w, prawo nie wyma$a,
by wymieniano je na ety!iecie.
5!upmy uwa$ na nies#yc'anie wanym czynni!u wywierajcym bardzo ne$atywny
wp#yw na ja!o misa + na stresie poprzedzajcym rze(, !t&ry sumuje si ze stresem
FM
odczuwanym przez zwierz przy za#adun!u, przewozie, wy$anianiu z pa!i samoc'odu, ze
stresem wyni!ajcym z te$o, e przestano je !armi, stresem wyni!ajcym ze cis!u, uraz&w,
prze$rzania lub wyc'#odzenia. 3le najwaniejszym z nic' jest oczywicie + strac' przed
mierci.
-eeli owc umieci si obo! !lat!i, w !t&rej siedzi wil!, to ta w ci$u doby umrze w
wyni!u p!nicia minia sercowe$o. 8wierzta drtwiej, czujc zapac' !rwi + nie s
przecie drapieni!ami, tyl!o ofiarami. Dwinie ule$aj jeszcze wi!szemu stresowi ni
!rowy, poniewa zwierzta te posiadaj bardzo wraliw psyc'i!, mona nawet powiedzie,
e maj 'isteryczny typ u!#adu nerwowe$o.
.ie na darmo na %usi wszyscy szanowali rze(ni!a zabijajce$o winie, !t&ry przed
ubojem c'odzi# za wini, ob#as!awia# j, $#as!a#, a w momencie, !iedy winia z zadowolenia
zadziera#a sw&j o$one!, on precyzyjnym uderzeniem pozbawia# j ycia. W#anie po tym
sterczcym o$on!u znawcy o!relali potem, !t&r tusz warto !upowa, a !t&r + nie.
2ecz ta!i stosune! jest nie do pomylenia w warun!ac' przemys#owyc' rze(ni, !t&re
potocznie s#usznie nazwano 0ubojniami1. %eporta 0<ty!a we$etarianizmu1, opubli!owany w
czasopimie 0"&#nocnoamery!a6s!ie 4owarzystwo We$etaria6s!ie1, detronizuje !oncepcj
ta! zwane$o 0'umanitarne$o uboju zwierzt1. 8wierzta rze(ne, !t&re ca#e ycie spdzaj w
niewoli, s!azane s na a#osn i mczc e$zystencj. "rzyc'odz na wiat w rezultacie
sztucznej inseminacji, poddawane s o!rutnej !astracji i stymulacji 'ormonalnej, s tuczone
nienaturaln pasz i, !oniec !o6c&w, w o!ropnyc' warun!ac' d#u$o s wiezione tam, $dzie
cze!a je mier. Ciasne za$rody, zasie!i ele!tryczne i z$roza nie do opisania, w stanie !t&rej
pozostaj + wszyst!o to ja! dawniej stanowi nieod#czn cz 0najnowszyc'1 metod
'odowli, przewozu i uboju zwierzt.
"rawda o mordzie zwierzt jest ma#o atra!cyjna + przemys#owe rze(nie przypominaj
wido! z pie!#a rodem. "rzera(liwie !rzyczce zwierzta o$#uszane s uderzeniami m#ota,
prdem ele!trycznym lub strza#ami z pistolet&w pneumatycznyc'. .astpnie wiesza si je za
no$i na przenoni!u, !t&ry wiezie je poprzez !olejne oddzia#y fabry!i mierci. -eszcze y+
wym przecina si $ard#o i zdziera z nic' s!&r ta!, e umieraj od utraty !rwi. 5tres
przedmiertny, !t&ry odczuwa zwierz, trwa do d#u$o, nasczajc z$roz !ad !om&r!
je$o or$anizmu. Wielu ludzi bez wa'ania zrezy$nowa#oby z po!arm&w misnyc', $dyby
musieli odwiedzi rze(ni.
:ordu zwierzt nie da si nazwa przyjemnym zajciem, dlate$o nic dziwne$o, e
wi!szo z nas woli prze#oy odpowiedzialno za ca# t procedur na ja!ie$o!olwie!
bezimienne$o rze(ni!a, w ja!iej odle$#ej rze(ni, nieco dalej od naszyc' uczu, !t&re ta!
#atwo zrani...
7to, co m&wi pewien znany !uc'arz o misie zwierzt, !t&re odczuwa#y przed
mierci strac' i b&l*
Ni. b$dzi &#/07i&:ci2 3. za6nin. na :!i.4% 7$b z!a4. & &yni5$ 0&7n."
:!i.4ci z&i.4z/a B / za 3y&n:%. *3na 04zy&a% nas/0$"#cy 04zy5ad= ".3.7i &idzisz &
s57.0i. 5487i5a z za54&a&iny!i2 04z./4#cny!i s55a!i2 T&8" &asny 4zs#d.5 0&ini.n
0d0&i.dzi.% Ci2 3. z&i.4z &0ad & 0$a05 i 04z.sz d$6# a6ni2 i d7a/.6 & 3adny!
&y0ad5$ ni. &a4/ 6 ".:%. Rz$!n. 6s0dyni. d!&. ni. 5$0i# 5487i5a2 za"#ca 7$b
"a5i."57&i.5 inn." dziczyzny2 04#ban." na 5a&a5i /a52 by !3na by $54y% s0s8b2 &
IO
"a5i zs/aa zabi/a. W !isi. z&i.4zcia 0an&an.6 04z.z h444 zb7i3a"#c." si :!i.4ci
s/4$!i.F 54&i &y0.nia si h4!na!i2 d7a/.6 /a5i. !is ni. nada". si d s03ycia.
Wyciec%ka (o r%e9ni
"ierwsze, co nas mocno porazi#o, $dy weszlimy, to 'a#as Gprzede wszyst!im
mec'anicznyH i wstrtny od&r. .a poczte! po!azano nam, ja! zabija si !rowy. Wyc'odzi#y
jedna po dru$iej z bo!s&w i sz#y po przejciu na metalowy pomost z wyso!imi za$rodami.
Cz#owie! z ele!trycznym pistoletem wyc'yla# si przez o$rodzenie i strzela# zwierzciu
midzy oczy. 4o je o$#usza#o i zwierz pada#o na ziemi. .astpnie cian!i za$rody
podnosi#y si i !rowa wytacza#a si, przewracajc na bo!. >y#a ja! s!amienia#a, ja!by !ady
misie6 jej cia#a zasty$# w napiciu. 4en sam cz#owie! przec'wytywa# #a6cuc'em ci$no
!olanowe !rowy i przy pomocy ele!tryczne$o mec'anizmu podnoszce$o unosi# j w $&r,
dop&!i na pod#odze nie zosta#a tyl!o $#owa !rowy. .astpnie bra# d#u$i !awa#e! przewodu,
przez !t&ry, ja! nas zapewniano, nie p#yn# prd, i wty!a# $o w otw&r midzy oczyma
zwierzcia, wy!onany wczeniej pistoletem. Wyjaniono nam, e w ten spos&b przerywa si
#czno midzy m&z$iem i rdzeniem !r$owym zwierzcia, w wyni!u cze$o ono $inie. 8a
!adym razem, !iedy cz#owie! wstawia# przew&d w m&z$ !rowy, ta wierz$a#a i stawia#a
op&r, c'ocia zdawa#oby si, e by#a nieprzytomna. W czasie !iedy obserwowalimy t
operacj, nie w pe#ni o$#uszone !rowy !il!a!rotnie wierz$ajc, spada#y z metalowe$o
pomostu i cz#owie! musia# zn&w si$a po pistolet ele!tryczny.
@iedy !rowa traci#a zdolno poruszania si, unoszono j ta!, by $#owa by#a w
odle$#oci 2+; st&p od pod#o$i. .astpnie cz#owie! wy!rca# $#ow zwierzcia i przecina# mu
$ard#o. @iedy to robi#, !rew ja! fontanna wytrys!a#a na zewntrz, zalewajc wszyst!o
doo!o#a, w tym r&wnie i nas. 4en sam cz#owie! przecina# ta!e przednie no$i w !olanac'.
Anny pracowni! odcina# wy!rcon w bo! $#ow !rowy. Cz#owie!, !t&ry sta# powyej na
specjalnej platformie, zdziera# s!&r. .astpnie tusz przenoszono dalej, $dzie jej tu#&w
rozrbywano na dwie czci, a wntrznoci + p#uca, o#de!, jelita itp. + wylatywa#y na
zewntrz. >ylimy wstrznici, !iedy !il!a razy ujrzelimy, ja! wypada#y stamtd do due,
wystarczajco rozwinite cielta, poniewa wr&d zabijanyc' by#y r&wnie !rowy w p&(nym
stadium cielnoci. .asz przewodni! powiedzia#, e ta!ie przypad!i to tutaj zwyczajne
zjawis!o. .astpnie cz#owie! rozpi#owywa# tusz wzd#u !r$os#upa pi# #a6cuc'ow i miso
trafia#o do zamraalni!a. )op&!i znajdowalimy si w rze(ni, porcjowano tyl!o !rowy, lecz
w za$rodac' by#y r&wnie owce. 8wierzta ocze!ujce
na sw&j los wyra(nie wy!azywa#y ozna!i paniczne$o strac'u. )usi#y si, wytrzeszcza#y oczy,
z pys!&w toczy#a si piana. "owiedziano nam, e winie zabija si prdem ele!trycznym, ale
w wypad!u !r&w metoda ta nie jest stosowana, poniewa eby zabi !row, potrzebne by#oby
ta!ie napicie ele!tryczne, w wyni!u !t&re$o !rew by !rzep#a i miso wszdzie po!ry#oby si
czarnymi !rop!ami.
"rzynoszono owc lub od razu trzy i !#adziono na plecac' na nis!im stoli!u. 7strym
noem przecinano im $ard#o, a nastpnie wieszano za tyln no$, by spuci !rew. /waran+
towa#o to, e procedury nie trzeba bdzie powtarza, w przeciwnym razie bowiem rze(ni!
musia#by rcznie dobi owc miotajc si w a$onii po pod#odze w !a#uy w#asnej !rwi. 4a+
!ie owce, nie c'cce, by je zabijano, nazywa si tutaj 0niezdarnymi typami1 lub 0tpymi
b!artami1.
W bo!sac' rze(nicy usi#owali ruszy z miejsca m#ode$o bycz!a. 8wierz czu#o
oddec' zbliajcej si mierci i stawia#o op&r. "rzy pomocy pi! i ba$net&w wepc'nli $o do
I1
specjalnej za$rody, $dzie zrobili mu zastrzy!, aby miso by#o bardziej mi!!ie. @il!a minut
potem zwierz si# zaci$nito do bo!su, z 'u!iem zatrzas!ujc za nim furt. 4am o$#uszyli
$o pistoletem ele!trycznym. .o$i u$i#y si pod zwierzciem, furta si otworzy#a i spad#o
ono na pod#o$. )o otworu na czole Go!o#o 1,F cmH powsta#e$o w wyni!u wystrza#u w#oono
przew&d i zaczto nim obraca. 8wierz przez pewien czas szarpa#o si, a nastpnie si
uspo!oi#o. @iedy zaczto mocowa do tylnej no$i #a6cuc', zwierz zn&w zacz#o wierz$a i
stawia op&r, a w tym momencie podnoni! uni&s# je nad !a#u !rwi. 8wierz zamar#o.
"odszed# do nie$o rze(ni! z noem. Wielu z nas widzia#o, ja! wzro! bycz!a s!upi# si na tym
rze(ni!u. 7czy zwierzcia ledzi#y je$o przyblianie si. 8wierz stawia#o op&r nie tyl!o
zanim wszed# w nie n&, lecz r&wnie z noem w ciele. "owszec'nie wiadomo, e to, co si
dzia#o, nie by#o dzia#aniem odruc'owym + zwierz opiera#o si, bdc w pe#nej wiadomoci.
.& wbijano w nie dwu!rotnie i zmar#o ono w wyni!u utraty !rwi.
7d!ry#em, e mierci wini zabijanyc' prdem ele!trycznym towarzysz szcze$&lne
m!i. .ajpierw s!azuje si je na a#osny byt, zamy!ajc w c'lewni, a potem szyb!o wywozi
si autostrad na spot!anie losu. .oc przed ubojem, !t&r spdzaj one w za$rodzie dla byd#a,
jest najprawdopodobniej najszczliwsza w ic' yciu. :o$ tam spa na drewnianyc'
trocinac', s !armione i myte. 3le ten !r&t!i przeb#ys! jest dla nic' ostatnim. @wi!, !t&ry
wydaj po pod#czeniu do nic' prdu, to najbardziej a#osny ze wszyst!ic' d(wi!&w, ja!ie
tyl!o moesz sobie wyobrazi.
Bra0men&y % ksi.$ki Bilipa Caplo 3O (o)roci l(%kie#D
-a! wielu z nas zdaje sobie spraw z te$o, e MF_ z milion&w !ur niose! w B53
'odowanyc' jest w ta! zwanym 0intensywnym1 lub 0przemys#owym1 trybie, W pra!tyce
oznacza to, e cztery doros#e pta!i s wcinite na ca#e swoje !r&t!ie ycie w to, co
zwy!limy nazywa !lat!ami bateryjnymi. @lat!i te wiel!oci ;O+CF cm nie posiadaj $rzdy
i wy!onane s ze s!rcone$o drutu, by odc'ody przelatywa#y przez nie. W wyni!u bra!u
twarde$o pod#oa, w !t&rym !ura moe 0$rzeba1, pazury pta!&w wyrastaj niezwy!le
d#u$ie, wpltuj si czsto na trwa#e w druty. "rowadzi to do te$o, e stalowy drut wbija si i
z czasem wrasta w poduszecz!i #ap. )odat!owo wiat#o w !lat!ac' bateryjnyc' w#czone jest
1K $odzin na dob, aby zmusi !ury do bezustanne$o niesienia si. Drednio !ura ta!a znosi
jaj!o co ;2 $odziny w ci$u 1C miesicy, po czym si j zabija.
7becnie typowa ferma drobiu w 0rozwinitym !raju1 nie jest pra!tycznie niczym
innym, ja! sal tortur dla swoic' miesz!a6c&w. 8 bra!u ja!iej!olwie! przestrzeni, w !t&rej
mona by#oby po$rzeba pazur!iem, usi, wy!pa si w piac'u, wyprostowa s!rzyd#a
albo zwyczajnie si powierci, wszyst!ie naturalne instyn!ty !ur ule$aj bezlitosnemu
zd#awieniu. .ieuni!niony w ta!iej sytuacji stan stresowy znajduje swoje ujcie w a$resji
s!ierowanej na ssiada. 5ilniejsze pta!i ata!uj te, !t&re s s#absze, a s#absze, pozbawione
prawa do ratowania si uciecz!, nierzad!o staj si ofiarami wewntrz+$atun!owe$o
!anibalizmu. Walczc z tym zjawis!iem, !ury pozbawia si dziob&w. 7!aleczajcy zabie$,
podczas !t&re$o dzi&b + ten najwaniejszy or$an pta!a, zbudowany z !oci, t!an!i wraliwej i
ro$owej + zostaje bezlitonie usunity roz$rzanym do czerwonoci noem lub urzdzeniem
przypominajcym $ilotyn. .ie!iedy w yciu !ury zabie$ ten przeprowadzany jest
dwu!rotnie.
"rawdopodobnie najwi!szyc' m! zwierzta doznaj w tra!cie dostarczania ic' do
miejsca uboju. 8aczyna si to od za#adun!u prowadzone$o brutalnie i w popiec'u. 8wierz+
ta, !t&re w strac'u i pop#oc'u odrywaj si od lis!ic' pomost&w za#adun!owyc', czsto
I2
zostawiane s na powoln mier w wyni!u doznanyc' uraz&w. Wewntrz prze#adowanyc'
ciar&we! pierwsze ofiary padaj w wyni!u cis!u, uduszone pod zwa#ami innyc' cia#. @ury
czsto spdzaj do ; d&b na pace ciar&w!i bez !army i wody. )o wyczerpujce$o
pra$nienia i $#odu czsto do#cza si czynni! !limatyczny* zim lodowaty wiatr prowadzi do
o$&lne$o wyc'#odzenia i miejscowyc' odmroe6, latem + palca spie!ota i bezporednie
promienie s#oneczne wraz z bra!iem wody wywo#uj odwodnienie or$anizmu.
.ajo!ropniejsze jedna! s cierpienia cielt niedawno wy!astrowanyc' i odebranyc'
matce.
Wystarczy powiedzie !il!a s#&w o !astracji, !t&ra, ja! przyznaj sami farmerzy, jest
s!rajnie bolesna i na d#u$o wprawia zwierz w stan szo!u. W B53, $dzie zazwyczaj nie
stosuje si znieczulenia, procedura ta wy$lda w nastpujcy spos&b* zwierz jest rozci$ane
na ziemi, noem rozcina mu si moszn, obnaajc jdra. @ade z nic' zostaje rcznie
wyrwane wraz z !awa#!ami utrzymujcyc' je wizade# i y#.
Za04a&d2 cz&i.5 ".s/ 5487.! z&i.4z#/E A7b&i.! s&i! 54$ci.Fs/&.! &i.7. ".
04z.&y3sza. ,y".!y za c.n 3ycia innych. Nasz. ciaa / chdz#c. c!.n/a4z.E Nad."dzi.
czas2 5i.dy 7$dzi. bd# s067#da% na zab8"c z&i.4zcia /a5 sa!2 "a5 0a/4z# na zab8"c
cz&i.5a.
1.na4d Ca Tinci
Trim: a)sr(
Aa5 ni. d0$szcza% d si.bi. n.6a/y&nych 4z.czy' P48b&aa! 04z.#cza% /.7.&iz4
na inny 5ana2 7.cz z4z$!iaa!2 3. $ni5ani. cz.6: / s/&a4zani. nad!i.4n.6
0/.nc"a$. Rz.czy n.6a/y&nych 4bi si na&./ "a5by &ic.". Czy !a! / &szys/5
04zy"!&a% d &iad!:ci "a5 in<4!ac". z inn." 07an./y' A7. "a5 04z.":% b"/ni. b5
zda4z.F & Di.sani.' *$si &ys/#0i% "a5a: 4.a5c"a2 04z.ci.3 ni. ".s/.:!y z 5a!i.nia.
I;
.iedopuszczanie do siebie ne$atywnej informacji oznacza trzymanie si od niej na
dystans. .iebranie jej sobie do serca. .ieuni!anie, niewystpowanie przeciw!o niej i nie+
bronienie si przed ni, lecz przepuszczanie jej obo! siebie. 4yl!o nie naley myli dw&c'
absolutnie r&nyc' poj* zdystansowania i obojtnoci. -a! powiedzia# !to wiel!i* 0Ca#e
nasze ycie to $ra1. -eli bez reszty po$rasz si w tej $rze, dostajesz si we w#adz
o!olicznoci i stajesz si marionet! + mona 4ob !ierowa. Nycie w tym wypad!u podobne
jest do niewiadome$o snu + przydarza Ci si. 2ecz jeli uczestniczysz w $rze z dystansem,
ja! uczestniczcy widz, nabywasz zdolnoci dostrze$ania rzeczywiste$o stanu rzeczy i zarz+
dzania losem wed#u$ w#asne$o uznania.
3by zmieni ycie w wiadomy sen, !t&rym mona po!ierowa, naley przede
wszyst!im wyj z $ry, jednoczenie pozostajc w niej. 7d$rywa swoj r&l!, lecz patrze
na wszyst!o co si dzieje z bo!u, by nie sta si wy!onawc cudzej woli. Annymi s#owy*
naley zac'owywa wiadomo. W przeciwnym razie nie bdziesz panem swe$o losu, a
4woje ycie bdzie si rozwija#o wed#u$ scenariusza, !t&ry jest dla !o$o !orzystny, lecz tym
!im nie jeste 4y. 5ta si $rajcym rol widzem jest bardzo #atwo* naley tyl!o sobie zda
spraw z te$o, w czyic' interesac' prowadzona jest $ra. Nyjemy na wiecie bdcym 'ie+
rarc'i wa'ade# + byt&w ener$oinformacyjnyc', !t&re s nadbudow nad swoimi stru!turami
materialnymi. @ada $ra z re$u#y prowadzona jest w interesac' ja!ie$o wa'ad#a.
:imo e procesy zac'odzce w naszym wiecie wydaj si s!ompli!owane, wszyst!ie
one sprowadzaj si do dw&c' fundamentalnyc'* z jednej strony trwa zma$anie + bitwa
wa'ade#, a z dru$iej + denie !ade$o wa'ad#a do umocnienia swojej stru!tury. .iezalenie
od te$o, czym wa'ad#o si zajmuje, stara si ono utrwali swoj stru!tur, a obc +
zdruz$ota. A to wszyst!o, co ma miejsce. 5tabilizacja i zniszczenie + nic wicej.
4eraz, jeli spojrzysz na ja!ie!olwie! zdarzenie przez ten pryzmat, wszyst!o stanie si
jasne. Wraz ze zrozumieniem sytuacji poetyczne z#udzenia zastpowane s prozaiczn rze+
czywistoci. Se razy, spoty!ajc si z brutalnoci, niesprawiedliwoci i absurdem, ludzie
dziwili si* dlacze$o, "rzecie o$&lnoludz!ie wartoci znane s im wszyst!im* po!&j,
czysto e!olo$iczna, mi#osierdzie, r&wnouprawnienie, sprawiedliwo. @iedy wic
zatriumfuje $#os rozsd!u,
.i$dy. "oniewa w wiecie wa'ade# wszyst!o robi si dla dobra stru!tury, a nie dla
ludzi bdcyc' jej elementami. 7czywicie de!larowane jest co wrcz przeciwne$o. 3le
poniewa ca#a ludz!o znajduje si w stanie niewiadome$o snu na jawie, !ademu mona
wm&wi !ad bzdur, poczwszy od te$o, e impreza bez 04ys!ie$o1 jest nie do
pomylenia, a !o6czc na tym, e czysty, e!olo$iczny silni! wodorowy jest ma#o wydajny.
.aiwnoci by#oby myle, e !to tam na szczytac' w#adzy martwi si o szczcie i
pomylno wsp&#obywateli. A to nie dlate$o, e na czele stoj sami cynicy + wcale nie + oni s
szczerze prze!onani, e uczciwie s#u swojej ojczy(nie. ?a!tycznie jedna! bdc u w#adzy,
nie w#adaj swoim postpowaniem. 5tru!tura zmusza wszyst!ic' + zar&wno szere$owyc'
cz#on!&w, ja! i lider&w + by niewiadomie dzia#ali w jej interesac'. Wszyst!o dzieje si samo
przez si + stru!tura sama si or$anizuje.
3by zmusi elementy do pracy na rzecz stru!tury, naley umieci je w jednej
przestrzeni informacyjnej* rod!i masowe$o prze!azu, internet, #czno. 4rafiajc do ta!iej
przestrzeni, ludzie sami zapdzaj si do odpowiednic' !om&re!. 2udziom tyl!o si wydaje,
e s samodzielni w swyc' motywac' i dzia#aniac'. "onie!d + ta!, lecz tyl!o ponie!d.
IC
%zecz w tym, e stru!tura ener$oinformacyjna zmusza cz#owie!a, by ten pra$n# w#anie
te$o, co jest !orzystne dla niej. -eli nie c'cesz sta si marionet!, musisz odr&nia zwy!#e
wiadomoci, bdce bezstronnymi fa!tami, od celowej interpretacji, !t&r pr&buje Ci si
narzuci w o!relonym celu.
"rzyjrzyjmy si tra$edii w >ies#anie z pun!tu widzenia dw&c' wspomnianyc' wyej
proces&w. 8 jednej i dru$iej strony ludzie zostali wy!orzystani ja! miso armatnie w
!onfli!cie dw&c' opozycyjnyc' wz$ldem siebie stru!tur. Wal!a jest nieodzowna dla obu
wa'ade#. Czerpi one z niej ener$i i urzeczywistniaj zamiar wyniszczania si nawzajem.
)late$o jedna stru!tura poczt!owo dopuszcza dru$ do siebie, pozwala jej rozpali !onfli!t,
a nastpnie j niszczy. -est to proces wyniszczenia. W tra!cie zdarze6 rozwija si wiel!
!ampani informacyjn, !t&ra jednoczy myli duej liczby ludzi, jedna!owo je
u!ierun!owujc. "od e$id umocnienia bezpiecze6stwa prowadzona jest reor$anizacja
w#adzy. -est to proces stabilizacji. .astpnie wszyst!ic' nawo#uje si do zjednoczenia w
walce z terroryzmem + to znowu stabilizacja, majca na celu przy$otowanie do !olejnej
bitwy.
8wr& uwa$* wszyst!o, co tu si dzieje, to nie wojna idei i zasad, a !onfli!t dw&c'
stru!tur. @ada ideolo$ia + reli$ijna lub polityczna + to tyl!o de!oracja. 3ni jedne$o ani
dru$ie$o wa'ad#a nie obc'odz ja!ie tam normy moralne i etyczne. .ie walcz ludzie, lecz
stru!tury, !t&re ic' zniewoli#y. Cz#owie! to tyl!o narzdzie wojny. ?anatyczni terroryci nie
zdaj sobie sprawy z te$o, e ic' wiadomo nie naley ju do nic'. 5 przy!#adem
materia#u, w !t&ry przeistacza si cz#owie!, $dy staje si elementem matrycy. 7fiary i
obserwatorzy r&wnie nie zdaj sobie sprawy z te$o, e ta! czy inaczej s wy!orzystywani.
8atem nie naley mie z#udze6, e zwycistwo zdrowe$o rozsd!u i 'umanizmu jest
nieuc'ronne. -eli jeste wiad!iem racej niesprawiedliwoci lub pe#ne$o absurdu, nie
oburzaj si i nie pytaj dlacze$o. 2epiej zadaj sobie pytanie, ja!i proces ma tu miejsce* proces
wyniszczenia czy stabilizacji.
-a! ju m&wi#em, rzeczywisto posiada dwie strony* fizyczn i metafizyczn. .a
poziomie fizycznym obserwujemy wojn stru!tur. .a metafizycznym jest to wal!a wa'ade#.
5ens pole$a na tym, e bitwa nie za!o6czy si, dop&!i 'ierarc'ia wa'ade# nie zam!nie si na
szczycie jednej piramidy. @iedy to si stanie, wiat prze!szta#ci si w matryc Gmatri`H.
"ozostaje si jedynie domyla, ja! to bdzie wy$lda.
.aiwnym i nierozsdnym by#oby stawianie na $#os rozsd!u, triumf sprawiedliwoci i
po!#adanie nadziei w zacnyc' zamiarac' !o$o!olwie!. 7statnimi czasy sytuacja mocno si
zmieni#a* wsp&#czesna wojna to ju nie to, co nie$dy rozumiano ja!o obron ojczyzny.
Wal!a z terroryzmem + w dowolnej formie + to bitwa wa'ade# w czystej postaci.
Bczestniczenie w ta!iej wojnie to podporzd!owywanie ca#e$o swe$o ycia interesom
stru!tury.
8ar&wno uczestnictwo, ja! i sprzeciw s na r! walczcej stronie. Wa'ad#a staj si
silniejsze dzi!i 4wojej rea!cji niezalenie od jej zna!u* plus czy minus, pozytywny czy
ne$atywny + niewane. -edynym rod!iem przeciw destru!cyjnym wa'ad#om jest od!rycie
ic' autentycznyc' motyw&w. 7ne zawsze s!rywaj si za 'as#ami reli$ijnymi,
demo!ratycznymi, patriotycznymi, 'umanistycznymi i innymi. Wa'ad#o pozbawione
wszyst!ic' swoic' szlac'etnyc' de!oracji traci nici, przy pomocy !t&ryc' steruje wiado+
moci popleczni!&w.
IF
@iedy !to Ci proponuje, by razem co zbudowa albo o co walczy, czyli pracowa
0na rzecz o$&#u1, moesz by pewien, e $#&wn rol od$rywaj tu interesy stru!tury. )la
wa'ad#a rzecz nieodzown jest, by myli i czyny je$o popleczni!&w by#y u!ierun!owane w
t sam stron. W tym celu trzeba 0rzecz o$&#u1 przedstawi ja! osobist !orzy* 0zr&bmy
razem to czy tamto, a !ademu bdzie dobrze1. 2ecz w ta!im wypad!u osobiste interesy
zawsze odsuwane s na dalszy plan i niezalenie od typu ideolo$ii o!azuje si, e nie jest
wana jednost!a, lecz to, cze$o do!onuje stru!tura.
Adea powszec'nej z$ody, po!oju i pomylnoci + to utopia, co potwierdzi# ju
najobie!tywniejszy sdzia + 'istoria. .ie da si zbudowa osobiste$o szczcia, zajmujc si
budow szczcia powszec'ne$o. "owszec'ne szczcie to czysta abstra!cja. 5zczcie moe
by tyl!o indywidualne. )o te$o za$adnienia naley podej z ca#!iem innej strony. -eli !a+
dy zajmie si swoj osobist pomylnoci, pomylno stanie si w&wczas powszec'na. W
przeciwnym razie !ada dzia#alno bdzie sprowadza#a si wy#cznie do jedne$o + do
umacniania stru!tury.
.ajbardziej do rozwizania te$o problemu zbliy#a si 3nastazja znana z !sie!
W#adimira :e$re. 2ecz nawet jej idee s utopijne, poniewa nie uwz$ldnia ona s!ali
wzrostu wp#ywu wa'ade#. %ozda wszyst!im ludziom po 'e!tarze ziemi, aby !ady m&$#
zbudowa swoj rodow posiad#o, 3 !to im t ziemi da,E "i!na, 'umanistyczna i
sprawiedliwa idea. W tej !westii w#anie ludzie u ster&w w#adzy mo$liby czynem dowie
swej tros!i o pomylno narodu.
7czywicie, e ni!t ni!omu ziemi nie da. A to nawet nie dlate$o, e ziemia duo
!osztuje. "rzecie pozwolono $arstce oli$arc'&w przej w#asno narodow na zasadzie
0by#o wsp&lne, a sta#o si je$o1. %zecz w tym, e dla stru!tury znacznie wy$odniej jest
roztacza !ontrol nad niewiel! $rup wanyc' fi$ur ni nad ca# mas obywateli. 3
najwaniejsze jest to, e jeli wszyscy przestan by parob!ami stru!tury i zaczn troszczy
si o w#asn pomylno, to c& stanie si z sam stru!tur,
)la !ade$o systemu osobista wolno je$o element&w jest nie tyl!o niewy$odna, a
wrcz z$ubna. 2ecz oto cie!awost!a* zasady systemu s stwarzane i wdraane nie przez !on+
!retnyc' ludzi stojcyc' u w#adzy, a przez sam system. Wszyst!o dzieje si samo przez si.
?aworyci wa'ad#a nie s wolni w swyc' postp!ac', a szere$owi poplecznicy w swyc' pra$+
nieniac'. 5tru!tura sama or$anizuje si w ta!i spos&b, e wszyst!ie jej elementy wy!onuj
wyznaczone fun!cje, a przy tym !ady pewien jest, e urzeczywistnia sw&j cel. <lementowi
stru!tury jedynie wydaje si, e jest wolny. Co wicej, jeli nie jest on $ot&w na przyjcie
wolnoci, to nie moe si te ni pos#uy.
Co bdzie robi cz#owie! z 'e!tarem ziemi, jeli sw wiadomoci wr&s# on ju w
po#owie w matryc, .ie ma sensu budzi pice$o, dop&!i on sam nie pra$nie si oc!n.
.ieliczni 0przebudzeni1 usi#uj wstrzsn swoimi sennymi wsp&#brami* 07tw&rz oczyE
5p&jrz + przecie znajdujesz si w !om&rce matrycyE1. 3 ci przez sen opdzaj si* 07dczep
si, jest mi ta! dobrze1.
7to przy!#ad z ycia. @iedy w internecie zaczlimy m&wi o naturalnym ywieniu,
nie!t&rzy mocno si oburzyli. 8nale(li si nawet a!tywni przeciwnicy, !t&rzy postawili
!westi na ostrzu noa. 5twierdzili, e to nie na temat. 2epiej, jeli bdzie ja! przedtem* 0:y
bdziemy spa, a ty nam opowiadaj o naszyc' snac', tyl!o nas nie bud(1. >ardzo c'cia#o mi
II
si odpowiedzie* 0.o to wpadlicieE1 "rzecie uprzedza#em, e ni!o$o nie zapraszam do
siebie + ani do sto#u, ani do snu. 4ranserfin$ to nie baj!a, by s#od!o marzy, a zimny prysznic,
by si obudzi. Dpij sobie spo!ojnie i nie czytaj sz!odliwyc' dla snu !sie!.
0Dpicy1, niezadowoleni, bo ic' poruszono, nie zdaj sobie sprawy, e stru!tura
0pasie1 swoic' pupili na 0fermie1 i zmusza ic', by sprzeciwiali si wszyst!iemu co obce. <le+
menty systemu znajduj si w stanie uzalenienia nar!otyczne$o od je$o produ!t&w, dlate$o
te wydaje im si, e sami te$o c'c. A oto o!azuje si, e stru!tura wy!orzystuje 0picyc'1
do osi$nicia w#asnyc' cel&w, an$aujc ic' procesy stabilizacji i wyniszczenia.
0%ozbudzeni1, lecz 0nieprzebudzeni1 nie uwiadamiaj sobie nawet te$o, e nie s
wolni nawet od same$o 4ranserfin$u. -eli cz#owie! rzeczywicie strzsn# z siebie pajczyn
ubezw#asnowolnienia, nabywa umiejtnoci samodzielne$o decydowania, co i ja! ma robi.
0"rzebudzony1 nie ma ju potrzeby poszu!iwania prawdy w (r&d#ac' zewntrznyc' +
znajduje j w sobie samym i nawet 4ranserfin$ nie stanowi dla nie$o autorytetu.
.ie m&wi tu o tym, by wyrzec si produ!t&w systemu i odosobni si w ja!iej
$&rs!iej jas!ini. "rzeciwnie, !ade marzenie moe zosta urzeczywistnione w ramac' !t&rej
ze stru!tur. @westia tyl!o w tym, !to ta6czy i pod czyj melodi* albo 4y pod melodi
wa'ad#a, albo ono pod 4woj. .aley zdawa sobie spraw* dzia#am w stru!turze dla siebie
albo dzia#am na rzecz stru!tury. 5am system, a ta!e je$o produ!ty mona i naley
wy!orzystywa do swoic' cel&w, tyl!o trzeba robi to w spos&b wiadomy. W#anie po to
warto si przebudzi.
"ierwsze$o wrzenia wiele $alowo ubranyc', radosnyc' i jednoczenie zatros!anyc'
dzieci z !wiatami poda#o do sz!o#y. "rawie wszyst!ie sz#y w towarzystwie rodzic&w, wiele
mia#o pi!ne bu!iety i dro$ie mundur!i. 4e$o odwitne$o, prawie !arnawa#owe$o dnia
spacerowa#em po ulicy. Wielo!olorowa rzeczywisto zla#a si w jeden obraz* 0wszyst!o
dobrze, wszyst!o w porzd!u, ta! w#anie powinno by1 + i w efe!cie 0usn#em1.
7budzi#a mnie niecodzienna o!oliczno. 8 dala od te$o odwitne$o t#umu sz#a
omioletnia dziewczyn!a. Bbrana by#a nie tyle niec'lujnie, co biednie i s!romnie, a to od razu
rzuca#o si w oczy. "antofle mia#a ta!ie, ja!by !to podni&s# je ze mietni!a, a w r!ac'
trzyma#a !il!a a#osnyc' !wiatusz!&w ewidentnie zerwanyc' z !lombu. W jej oczac'
zasty$#o ja!ie niedziecinne wyobcowanie. >y#o oczywiste, e wito jej nie cieszy, a ze
swoim losem ju dawno si po$odzi#a i ju nie ocze!uje od wiata adnyc' podarun!&w.
.ajprawdopodobniej jej rodzice zaci$nli wiel!i d#u$ u systemu, !t&ry c'tnie
udostpnia swoim elementom poycz! w postaci al!o'olowej euforii, by ci spali jeszcze
mocniej. 5ystemu nie interesuje tra$edia tej dziewczyn!i, podobnie ja! i wielu tysicy
podobnyc' do niej. )o!#adnie ta! samo stru!tura nie przejmuje si r&wnie tra$edi w
>ies#anie. 3 jeli od$rywa ona zatros!anie, to znaczy, e ma w tym sw&j szcze$&lny cel.
:&wi to wszyst!o po to, by by#o jasne, e wszel!a informacja poc'odzca od
stru!tury + zar&wno pozytywna, ja! i ne$atywna + nie powstaje ot ta! sobie, lecz w
o!relonym celu, i to niezalenie od te$o, ja! bardzo 0wolne1 jest jej (r&d#o. 3bsolutnie
wolnyc' i niezalenyc' (r&de# informacji nie ma z zasady, poniewa wszyst!ie one s
poszcze$&lnymi o$niwami te$o same$o systemu + 'ierarc'ii wa'ade#. 3 cel wa'ad#a pole$a
na tym, by swoj lub stojc wyej stru!tur ustabilizowa, a obc + zburzy.
IJ
.ie wolno zapomina o w#asnej wiadomoci i rozr&nia* !iedy pr&buje Ci si co
za!omuni!owa, a !iedy wm&wi. -eli informacja poc'odzi od wa'ad#a, moesz nie mie
wtpliwoci, e je$o stru!tura dy do ja!ie$o w#asne$o celu. Wa'ad#o prze!onujco $#osi,
elo!wentnie rozprawia i poufale szepcze* 0"o!onaj obcyc' + to oni s wszyst!iemu winni1,
0"oprzyj swoic' + oni uczyni Ci szczliwym1. 3 co waniejsze* 0bd( na bieco, osi$aj
ta!i sam su!ces, ja! ludzie z re!lamyE1, 0"ostpuj ta!, ja! ja1.
.awet jeli informacja nie posiada orientacji ideolo$icznej, to pe#ni jedna! bardzo
wan dla wa'ad#a fun!cj + wci$a uwa$ wiel!iej masy ludzi do ptli przec'wytu. @iedy
myli ludzi s zsync'ronizowane w jednym !ierun!u, #atwiej jest manipulowa ic'
wiadomoci. .ajwaniejsze to opanowa uwa$, a wszyst!o pozosta#e to !westia tec'ni!i
su$estii. 3 zatem, by nie ulec ubezw#asnowolniajcemu wp#ywowi wa'ad#a, naley
zac'owywa wiadomo i oddziela fa!ty od interpretacji. W przeciwnym razie bowiem
mona obudzi si w !om&rce matrycy Gmatri`aH albo wcale ni$dy si nie obudzi.
<i&wa wa1a(e!
&ia/ &s08cz.sny ".s/ /a5i2 3. 3ad.n cz&i.5 ni. cz$". si /.4az b.z0i.czny.
T.444yz!2 5/84y dci.4a c4az b7i3." d z&y5ych2 04s/ych 7$dziU b4$/a7n:%2 a64.s"a... T
ni. /a".!nica2 3. 7$dzi! ni.4az 04zy/4a<ia"# si s/4aszn. sy/$ac".. Za c' Aa5 si 04z.d /y!
$ch4ni%2 &y54zys/$"#c zasady T4ans.4<in6$' Czy3by &ys/a4czy &i.4zy%2 3. &szys/5
bdzi. db4z.'
"o pierwsze, naley puszcza zatrwaajce informacje mimo uszu. "rze!ierowywa
uwa$ na co inne$o. "o dru$ie, zrezy$nowa z poczucia winy + nie z sumienia, a w#anie
winy i jej poc'odnyc'* poczucia obowiz!u, powinnoci. 8araz po strac'u i naj$orszyc'
obawac' poczucie winy jest najwaniejsz przyczyn wszyst!ic' przy!roci. :&wi#em ju o
tym wiele razy i powtarzam raz jeszcze.
"oczucie winy rodzi !ar w najr&niejszyc' postaciac'. 7d drobnyc' przy!roci do
duyc' problem&w. 8ewntrzny zamiar z pewnoci w#czy do scenariusza ja! !ar. 4a!
s!onstruowany jest szablon pojmowania wiata przez cz#owie!a* po wystp!u nastpuje
odp#ata i dusza wraz z umys#em s co do te$o w pe#ni z$odni. "oza tym poczucie winy nasila
bie$unowo. W efe!cie si#y r&wnowace ci$aj na s!ruszone$o winowajc najr&niejsze
napaci.
-a! si od te$o uwolni, .ie da si zdusi w sobie poczucia winy i ta! po prostu z
nie$o zrezy$nowa + zbyt mocno poczucie to jest za!orzenione. )usza i umys# bardzo d#u$o
y#y z poczuciem, e wiecznie naley by zobowizanym wobec !o$o. Wyprowadzi ic' z
te$o stanu mona tyl!o !on!retnym dzia#aniem.
3 mianowicie* trzeba przesta usprawiedliwia si. :a tutaj miejsce szcze$&lny
przypade!, !iedy leczenie c'oroby ja!o !onse!wencji li!widuje jej przyczyn. .ie musisz
prze!onywa siebie, e nie jeste wobec ni!o$o do nicze$o zobowizany. "o prostu obserwuj
IK
swoje codzienne postpowanie, a do te$o potrzebna jest wiadomo. -eli wczeniej mia#e
przyzwyczajenie, by przeprasza z najdrobniejsze$o powodu, teraz zastp je innym
nawy!iem* t#umacz si ze swyc' postp!&w jedynie w przypad!u, jeli jest to rzeczywicie
nieodzowne.
.ie musisz prze!onywa siebie, e nie jeste do cze$o zobowizany. .iec' poczucie
winy pozostanie w 4woim wntrzu. 2ecz na zewntrz nie powiniene te$o po!azywa. )usza
i umys# bd powoli przyzwyczaja si do nowe$o odczucia* nie usprawiedliwiasz si, czyli
ta! w#anie naley, a co za tym idzie + 4woja wina po prostu nie istnieje. W rezultacie bdzie
pojawia si coraz mniej powod&w do 0zadouczynienia1. 4a! w#anie na zasadzie
sprzenia zwrotne$o zewntrzny !szta#t powoli doprowadzi do porzd!u wntrza + poczucie
winy zni!nie, a w lad za nim r&wnie wyni!ajce z nie$o problemy.
P4sz &y"a:ni%2 "a5 0"!&a% is/ni.ni. d&8ch s/4$5/$4 0zycy"nych &z67d.!
si.bi.' Na 04zy5ad is/ni.". &ahad 4!an/yz!$2 &ahad ch4z.:ci"aFs/&a2 &ahad
d.!54ac"i... Ta5' Czy &szys/5i. n. s# ".dna5 483ny!i ./a0a!i & hi.4a4chii ".dn.6 i
/.6 sa!.6 67ba7n.6 &ahada' Czy !3. &ahad 4!an/yz!$ i &ahad
ch4z.:ci"aFs/&a / 483n. 0zycy"n. &b.c si.bi. s/4$5/$4y'
.ie wiem, ja! te wa'ad#a s szcze$&#owo s!onstruowane. 3by rozumie, o co c'odzi,
w pe#ni wystarczy uproszczony model. Wa'ad#o to byt ener$oinformacyjny stojcy ja!o nad+
budowa nad ja! stru!tur. .a przy!#ad romantyzm nie jest stru!tur. )emo!racja i reli$ia
r&wnie nie. 3 z !olei !oci&# to stru!tura. 7r$anizacja terrorystyczna r&wnie jest stru!tur.
"a6stwa walczce z terrorystami to te stru!tury, ale terroryci nie istniej sami przez si,
tyl!o wyraaj interesy stojcyc' nad nimi stru!tur. -a!ic' stru!tur !on!retnie, nie wiem,
poniewa nie jestem polity!iem.
-a! ju m&wi#em, rzeczywisto posiada dwie strony* fizyczn i metafizyczn. .a
poziomie fizycznym obserwujemy wojny stru!tur. .a metafizycznym jest to bitwa wa'ade#.
>itwa ta nie za!o6czy si, dop&!i 'ierarc'ia wa'ade# nie zam!nie si na szczycie jednej
piramidy. @iedy to si stanie, wiat prze!szta#ci si w matryc. "ozostaje tyl!o domyla si,
ja! to bdzie wy$lda#o.
Ni. 4z$!i.!2 d7acz.6 !y:7i Pan2 3. 5i.dy: za0an$". !a/4yca V!a/4iWI' T "$3 !a
!i."sc.2 04c.s ni.!a7 dbi.6 5Fca. A c si /yczy 0i4a!idy2 / na"&a3ni."sz. &ahad "$3
da&n si $5sz/a/&a B ".s/ / &ahad 0i.nidzy.
.ie mo$ si z tym z$odzi. "ienidze to tyl!o atrybut. .a poziomie fizycznym ma
miejsce obr&t pienidzmi, a na metafizycznym + ener$i. <ner$ia zabezpiecza proces wsp&#+
dzia#ania wa'ade#, nie tyl!o z lud(mi, lecz ze wszyst!imi istotami ywymi.
Czi&ny ".s/ /.n 0.sy!is/yczny /n a$/4a T4ans.4<in6$. *3. :&ia/ bdzi. &y67#da
/a5 sa! "a5 /.4az2 b hi.4a4chia &ahad. /a5 czy inacz." za!y5a si na ".dny! szczyci. B
na &ahad7. 07an./y Zi.!i B i !a/4yca V!a/4iWI d da&na is/ni."..
"esymistyczny ton dotyczy tyl!o ca#e$o spo#ecze6stwa. 4ranserfin$ moe pom&c
tyl!o jednost!om, !t&re same ju posiadaj wiedz i dlate$o s $otowe przyj t Wiedz, o
!t&rej pisz. 8a pozosta#ej masy nie uda si rozbudzi. W o$&le wola#bym nie snu
domys#&w o tym, ja! zbudowana jest 'ierarc'ia wa'ade#. W tej materii mamy do czynienia
wy#cznie ze spe!ulacjami. .i$dy nie ujrzymy rzeczywiste$o obrazu + one nam na to nie
IM
pozwol.
Chc 04$szy% /.!a/ /4a6.dii JJ &4z.:nia & USA. Osbi:ci. ni. !6 0dzi% si d
!y:7i2 3. A!.4y5ani. /&4z#cy i dys/4yb$$"#cy na cay! :&i.ci. <i7!y 5a/as/4<iczn. sa!i
s/&4zy7i &a:ni. /a5# 5a/as/4< & 4z.czy&is/y! 3yci$2 a 04zyna"!ni." "." sc.na4i$sz. C
Pan /y! !y:7i'
:a tutaj miejsce urzeczywistnienie zbiorowej wiadomoci. Dwiat to zwierciad#o, w
!t&rym odbijaj si myli i zamiary ludzi. Drod!i masowej informacji, upowszec'niajc
doniesienia o wojnac', !atastrofac', przestpstwac' i nieszczciac', stanowi narzdzie
destru!cyjnyc' wa'ade#, !t&re czerpi ener$i z !onfli!t&w. W wiadomociac' z re$u#y
mowa jest wy#cznie o tym, co z#e$o si wydarzy#o. W ten spos&b wywo#uje si wi!szo
emocji. "odobne wiadomoci s nie tyl!o interesujce, lecz r&wnie zatrwaaj. 3 to jest
w#anie to, cze$o potrzebuj wa'ad#a.
"o!azuje nam si film, w !t&rym wiat jawi si ja!o niebezpieczne, a$resywne
rodowis!o. 5po$ldajc na ta!i obraz, doc'odzimy do prze!onania, e ta!a jest rzeczywi+
sto i tym samym !szta#tujemy obraz myli. W zwierciadle wiata obraz ten odbija si, stajc
si rzeczywistoci. W rezultacie pojawiaj si !olejne z#e wieci. W ten spos&b powstaje
zam!nity !r$.
Cie!awe jest to, e ludziom s'owbiznesu nie przyc'odzi nawet do $#owy, by zrobi
pro$ram o tym, co dobre$o si wydarzy#o + przynajmniej ze wz$ldu na nowatorstwo ta!ie$o
pomys#u. "rzecie ta!i pro$ram, wyr&niajc si z poto!u obrzyd#e$o ju ne$atywizmu,
niewtpliwie przy!u#by uwa$. 3le nie. Wszyst!ie informacje produ!uje si $#&wnie w
interesac' destru!cyjnyc' wa'ade#. 7to do ja!ie$o stopnia wyros#o ic'
ubezw#asnowolniajce dzia#anie.
*i.sz5a!y & Iz4a.7$ i !a!y 0y/ani.= "a5 &y"a:ni% cz/.47./ni! dzi.ci! /2 c si
dzi.".2 /a5 by ni. &ci#6n#% ich & 7." &ahada ?za!achy /.444ys/yczn.2 &y0ad5i d46&.
i/d.@.
.ie da si wyjani zdarze6 dzieciom w tym wie!u. 7ne lepiej od Ciebie orientuj si
w tym, co powinny wiedzie i ja! to rozumie. )oroli, czujc sw bezradno w
a$resywnym wiecie, wmawiaj dzieciom, e s one po prostu malut!imi ludzi!ami, !t&re
nicze$o nie s w stanie zrozumie. Annymi s#owy + do!onuj na nic' swojej podwiadomej
proje!cji.
4ymczasem naley dzieciom wpaja co wrcz przeciwne$o. 3 ju na pewno nie
0wyjania1 ne$atywnyc' zdarze6, s!upiajc tym samym na nic' uwa$, tyl!o na odwr&t +
wszel!imi metodami c'roni dziecic wiadomo przed tym wszyst!im. .aley w miar
moliwoci zac'owa przestrze6 mylow dziec!a w czystoci, poniewa, ja! wiesz, na
podstawie obrazu myli pojedyncze$o cz#owie!a !szta#tuje si je$o indywidualna warstwa
wiata, w !t&rej przyc'odzi mu y.
JO
Pr%es&r%e> warian&'w
Ni.da&n 07.cn !i PaFs5# 5si#35 9T4ans.4<in6 4z.czy&is/:ci;. Ni. ".s/.!
0.&i.n2 a7. &yda". !i si2 3. & 0.&nych 5&.s/iach !a Pan & /." 5si#3c. &
ni.&y/$!acza7ny s0s8b 4ac". Wi.7. z /.62 c dzi.". si & 3yci$2 /4zy!$". & ni." s&".
&y/$!acz.ni.. Czi5$" Pan$ za /. P 04s/$ za /2 3. za4yzy5&a Pan ?za0.&n.@ i
0da4&a 7$dzi! ".szcz. ".dn# szans2 by s/a7i si 7$d>!i;.
)zi!uj za poc'wa#. -edna! nie ryzy!owa#em i G>oe bro6EX nie dawa#em ludziom
szansy, by stali si lud(mi. .ie przypisuj sobie ta! wiele. 4a Wiedza nie jest moja. 7na ist+
nieje obie!tywnie + nie w !si!ac', a w przestrzeni wariant&w, niezalenie od te$o, czy ta!a
myl podoba Ci si, czy nie. .ie ma te sensu por&wnywanie 4ranserfin$u do innyc' te$o
typu nurt&w* 5ymoronu czy innyc' znanyc' pra!ty!.
7pr&cz ta!ic' wdzicznyc' rea!cji nie!iedy Gc'ocia bardzo rzad!oH docieraj do
mnie listy w ca#!iem innym tonie, z !t&ryc' zionie c'#odem i wro$oci. -eli s#ysz, e
4ranserfin$ czerpa# co z ja!iej pra!ty!i, wywo#uje to u mnie mieszane uczucia zdumienia,
za!#opotania i bezsilnoci, !t&ryc' doznaje cz#owie! rozmawiajcy z absolutnym tpa!iem.
3 c'ce si z rozpaczy !rzy!n* 0-a! moesz te$o nie rozumie,E1. 8 !olei 5ymoron + co i
s!d zaczerpn#, 3 z cze$o i co czerpa#a ta nau!a, !t&ra poprzedza#a 5ymoron, )lacze$o
4ranserfin$u nie por&wnuje si z >#awats!, %oeri+c'em, /urdijewem, Bspiens!im, "ewnie
dlate$o, e !rytycy ic' nie czytali. -a musz si przyzna, e r&wnie nie czyta#em, ale wiem,
e !ady pisze po swojemu o jednym i tym samym. @ada .au!a ma swoj epo! i na
odwr&t. .iezalenie od te$o, ile by by#o sz!&# i po$ld&w na wiat, wszyst!ie one
odzwierciedlaj istot tej samej rzeczywistoci. "un!ty widzenia s r&ne, lecz przecie
rzeczywisto jest wsp&lna. Czyby jeszcze te$o nie zrozumia#,
5pr&buj znale( .au!, !t&ra nie mia#aby nic wsp&lne$o z pozosta#ymi. -eli co
ta!ie$o znajdziesz, bdzie ono dotyczy innej rzeczywistoci. 2ecz umys# ludz!i nie jest w
stanie stworzy nicze$o, co nie by#oby powizane z naszym wiatem. .awet fantasty!a
wczeniej czy p&(niej oble!a si w rzeczywisto. ?antaci opisuj rzeczywisto, !t&ra
Gmoliwe, e na razieH jest nieurzeczywistniona. .aprawd, wszyst!ie te idee i obrazy, ta!
samo ja! marzenia senne, nie s wytworami umys#u + istniej one obie!tywnie i stacjonarnie
we wsp&lnym polu informacyjnym. Wszyscy + zar&wno 0nauczyciele1, ja! i zwy!li ludzie +
maj dostp do te$o same$o ban!u danyc'. 8atem pozostaje mi tyl!o wsp&#czu tym, !t&rzy
szu!aj cze$o zasadniczo nowe$o.
"or&wnujc jedn .au! z innymi, mona doj a do Bpaniszad Gs#ysza#e o czym
ta!im,H. 3le czy to ma sens, Ca#a ta Wiedza poc'odzi z jedne$o (r&d#a. 8 te$o same$o
powodu wiele od!ry do!onywanyc' jest niezalenie przez r&nyc' ludzi, a ta!e wiele
nowyc' nurt&w powstaje jednoczenie na r&nyc' !ra6cac' planety.
)ostp do informacji z przestrzeni wariant&w posiada !ady. 4o proste* id( ja! do
bibliote!i i we( !si!i, ja!ie tyl!o c'cesz, z dowolnej p&#!i. -edynym warun!iem jest
!onieczno uwierzenia we w#asne si#y, s!orzystanie ze swe$o prawa do dostpu do Wiedzy,
a nastpnie postanowienie, by t wiedz otrzyma. 8adawaj sobie pytania i miej mia#o sam
na nie odpowiada. @to ma t mia#o, ten do!onuje od!ry, tworzy muzy!, pisze !si!i,
J1
tworzy dzie#a sztu!i. Wiedza objawia si tym, !t&rzy owiadczyli, i maj zamiar si$n po
ni samodzielnie.
.a przy!#ad mona powiedzie, e najbardziej nieprawdopodobne i spe!ta!ularne
od!rycia nale do najmielszyc' ludzi, ja!ic' tyl!o zna#a 'istoria nau!i + do 3lberta <instei +
na i .i!ola 4esli. Wed#u$ s#&w samyc' nau!owc&w od!rycia nie rodzi#y si w ic' $#owac', a
przyc'odzi#y z zewntrz, ja! wiedza zni!d. "rzy czym naley zauway, e adna nowa
teoria ni$dy nie pojawia#a si na$le, ja! wybuc' samotnej $wiazdy na czarnym niebie.
8awsze towarzyszy#y temu r&wnole$#e badania r&nyc' ludzi, !t&rzy bardzo czsto doc'o+
dzili niemal r&wnoczenie do tyc' samyc' wnios!&w. Wszyscy yjemy pod tym samym
niebem.
8 du doz pewnoci mona powiedzie, e wbrew przyjtej opinii radio
s!onstruowa# .i!ola 4esla i nie bdzie w tym twierdzeniu zasadniczej pomy#!i. 8 podobnym
powodzeniem mona twierdzi, e ojcem teorii wz$ldnoci nie jest <instein, lecz Sendri!
2orentz. A w tym twierdzeniu zn&w znajdzie si niema#a doza prawdy. "rzecie
prze!szta#cenia 2orentza, !t&re dowodz, e wraz ze zblieniem si do prd!oci wiat#a roz+
miary liniowe cia#a zmniejszaj si, masa si zwi!sza, a czas zwalnia, zosta#y
wyprowadzone wczeniej. 3le <instein mia# odwa$ postawi ostateczne !rop!i nad 0i1. 7d
tyc', !t&rzy mo$li, lecz nie zdecydowali si te$o zrobi, r&ni#a $o tyl!o jedna cec'a +
zuc'walstwo si$nicia po swoje prawo.
-est wielu zdolnyc' ludzi, lecz albo o tym nie wiedz, albo nie maj mia#oci i
dlate$o licz na to, e otrzymaj Wiedz z obcyc' r!. .ie ma nic z#e$o w ta!im deniu.
@ady poda w#asn dro$. %zeczywicie odwaenie si, by prze!roczy $ranic, za !t&r z
ma$netofonu przeradzasz si w odbiorni!, jest nie tyl!o trudno, lecz r&wnie bardzo
niecodziennie. -est to doznanie podobne do pierwsze$o s!o!u ze spadoc'ronem. 5 ludzie,
!t&rym jest to po prostu niepotrzebne. -edna! zawsze znajdzie si ten, !to nie decydujc si
na urzeczywistnienie ta!iej pr&by, zaczyna myle* 05!oro mnie jest to niepotrzebne, to 4y
te tam nie w#a(. Czyby by# lepszy ode mnie,1. 3le przecie ener$ia nieurzeczywistnione$o
zamiaru pozosta#a i trzeba co z ni zrobi... W&wczas zamiar u!ierun!owuje si w dru$
stron, na przy!#ad na pr&by os!arenia innyc' o ja! profanacj, pla$iat Gnie daj >&$H,
nie!ompetencj itd. .ie ma nic #atwiejsze$o. -est to jeden ze sposob&w potwierdzania
w#asne$o znaczenia i oznajmiania o swoim istnieniu. 2ecz to wcale nie najlepszy spos&b.
-est jeszcze cie!awiej, !iedy czytelni! obciony #adun!iem wiedzy i prze!onany, e
wie pra!tycznie wszyst!o, a nawet nieco wicej, owiadcza, e nie znajduje tu nic nowe$o dla
siebie. "obienie przejrzawszy te!st, znajdujc !il!a znanyc' poj w stylu 0zamiar1 albo
0wano1, z triumfem za!rzy!uje* 0"rzecie to Castaaeda1. A nie wni!nwszy do$#bnie w
istot sprawy, zatrzas!uje ndzn !siecz! + ten etap ma ju za sob + i bie$nie w
pods!o!ac' dalej. .ie interesuje $o, e fa!tycznie .au!a -uana :atusa Gjedne$o z $#&wnyc'
bo'ater&w !sie! Cariosa CastanedyH i 4ranserfin$ + to dwie wprost przeciwne !rawdzi
rzeczywistoci. "od tym wz$ldem zawsze odczuwam w#asn $#bo! i$norancj* czytajc
nieraz fra$menty w#asnyc' !sie!, od!rywam dla siebie co nowe$o.
A zn&w, mimo e w tym wypad!u mam do czynienia nie z pe#nym tpa!iem, a
przeciwnie + z erudyt i intele!tualist, i ta! odczuwam za$ubienie i bezsilno, !iedy musz
powiedzie co na swoje usprawiedliwienie. 4o daremne. 4a!i oponent ma na uszac' i oczac'
filtry, !t&re przepuszczaj tyl!o to, co z$adza si z obran przez nic' rol* 0:am prawo
!o$o s!ryty!owa, przy#apa na czym, czyli sam jestem co wartE1.
J2
7s!aranie !o$o, nawet jeli uzasadnione, to bardzo niewdziczne zajcie. "rzez
bardzo !r&t!i czas os!aryciel, dumny z siebie, odczuwa co w rodzaju wewntrzne$o trium+
fu. 4yl!o ten male6!i intymny triumf nie wart jest tyc' nieprzyjemnyc' moment&w, !t&re po
nim nastpuj. 5i#y r&wnowace na pewno zrobi ta!, e sam bdzie musia# znale( si na
#awie os!aronyc'. .iejedno!rotnie ju prze!ona#em si, e wystarczy zapomnie si i zacz
!omu udowadnia, e nie ma racji, ja! ca#a sytuacja niezw#ocznie odwraca si na dru$
stron. Czy te to zauway#e, Warto tu wspomnie o !sice 5tep'ena @in$a 02an$oliery1
Yfilm nosi# tytu# 0"oeracze czasu1X. ?abu#a !si!i oparta jest na idei, e zar&wno przesz#o,
ja! i przysz#o s $dzie stacjonarnie przec'owywane, ja!by na tamie filmowej, a efe!t
up#ywu czasu pojawia si dopiero w rezultacie poruszania pojedynczym !adrem, w !t&rym
wywietla si tera(niejszo. @si!a jest na tyle interesujca, e warto przytoczy !r&t!ie
streszczenie.
0"ewne$o razu !il!u ludzi obudzi#o si w samolocie pasaers!im i ze z$roz od!ry#o,
e wszyscy pozostali pasaerowie, w#cznie z pilotami, zni!nli. .a szczcie por&d nic'
znajdowa# si lotni!, !t&ry by# w stanie sprowadzi maszyn na ziemi. 2ecz to nie ratowa#o
sytuacji, poniewa o!aza#o si, e na ziemi, tam, $dzie powinny znajdowa si wiat#a miasta,
rozpociera si czarna pustynia, a w eterze panuje $robowe milczenie. /dzie podzia#o si
ycie na 8iemi,
5zczliwie uda#o si im wyldowa na jednym z lotnis!, lecz tam cze!a#o ic' to, co
nie przyni#oby si nawet w !oszmarnym nie. 5amoloty, budyne! lotnis!a, wszyst!ie obie!+
ty materialne, a nawet restauracja wraz z ywnoci + sta#y na miejscu, bra!owa#o tyl!o ludzi.
)oo!o#a !r&lowa#o szare milczenie* bra! ele!trycznoci, telefony nie dzia#a#y, pizza nie mia#a
ani sma!u, ani zapac'u, bra! by#o ja!ie$o!olwie! ruc'u. >y# to wiat z przesz#oci, !t&ra
pozosta#a za przemieszczajcym si do przodu !adrem.
.iebawem ludzie us#yszeli, ja! zza 'oryzontu doc'odzi ja!i nieprzyjemny szelest nie
wr&cy nic dobre$o. .a ic' oczac' wiat materialny zacz# zapada si w pust!. -a! wida
materia, w odr&nieniu od informacji, nie by#a przec'owywana wiecznie. @to przypuci#, e
w przesz#o dostali si oni przez dziur w czasie i powr&ci mo$li tyl!o t sam dro$.
"asaerowie szyb!o weszli do samolotu i polecieli z powrotem, ledwie zdajc wyprzedzi
pust! poerajc star rzeczywisto. :ieli szczcie i ponownie przeszli przez dziur w
czasie, lecz !iedy wyldowali, cze!a#o na nic' to samo puste lotnis!o.
-edna! nowy obraz nie by# podobny do poprzedniej starej rzeczywistoci, od !t&rej
zion#o cmentarnym c'#odem. >arwy, d(wi!i i zapac'y posiada#y zwy!#e nasycenie. 2ecz
dobie$ajcy ze wszyst!ic' stron, narastajcy, niepo!ojcy z$ie#! m&wi# o tym, e co
powinno si zdarzy* albo ratune! albo ja!a straszna mier. A oto na ic' oczac' dos#ownie z
powietrza pojawi#y si postaci ludzi i wszyst!o za!ipia#o zwy!#ym yciem. 7!aza#o si, e
podr&nicy w czasie wyprzedzili !adr i znale(li si w przysz#oci, po czym tera(niejszo
do$oni#a ic' sama1.
"o co to wszyst!o opowiadam, 7t& po to, by z mdr min zada !il!a $#upic'
pyta6. Czy zas#u$a @in$a pole$a na tym, e wymyli# przestrze6 wariant&w, .ie,
wyobraenia o czasie ja!o !adrze na tamie filmowej istnia#o ju wczeniej. W o$&le 5tep'en
@in$, ja! sam mawia#, nieraz sty!a# si z sytuacj, w !t&rej niemal os!arano $o o pla$iat,
poniewa w !si!ac' innyc' autor&w pojawia#y si podobne idee.
J;
Czy zas#u$a 4ranserfin$u pole$a na tym, e przestrze6 wariant&w przesz#a tu ze sfery
fantazji do rzeczywistoci, %&wnie nie. ?antasty!a ja!o ta!a po prostu nie istnieje. W latac'
CO. ubie$#e$o wie!u .i!ola 4esla przy pomocy silnyc' p&l ele!troma$netycznyc'
zademonstrowa# ta!ie manipulacje z czasem i przestrzeni, e w dziur w czasie zapad# si
ca#y o!rt floty B53. 7calali ludzie, !t&rzy brali udzia# w tym e!sperymencie, w ja!i
niewyjaniony spos&b zmaterializowali si w innym miejscu i w innym czasie, doznawszy
silne$o wstrzsu psyc'iczne$o.
7t& jeli postawimy przed sob cel, by przeledzi ca#y #a6cuc' 0owieconyc'1 a do
te$o cz#owie!a, !t&ry ja!o pierwszy o$#osi# istnienie przestrzeni wariant&w, to obawiam si,
e bdziemy musieli wyruszy w $#bin ubie$#yc' tysicleci. %zeczywicie, nie ma nic
nowe$o pod s#o6cem. 4a!ie samo jest ycie ludzi, !t&rzy pope#niaj te same b#dy i pos#u$uj
si fa#szywymi stereotypami. -a!o mimo mn&stwa do!tryn duc'owyc', u!azujcyc' z
r&nyc' pun!t&w widzenia t sam prawd, ludz!oci w aden spos&b nie udaje si nauczy
rozsd!u. Wydaje si, e ta!i stan rzeczy najbardziej niepo!oi tyc' 0znawc&w1, !t&rzy wci
$ard#uj ja!oby nie przedstawiono im jeszcze nic nowe$o. "omyla#by !to, e przyjdzie
!iedy mesjasz z ta! niesamowit 0now1 teori, od !t&rej oni wpadn w zac'wyt i z
rozczuleniem z#oywszy d#onie, rozpromieniej blas!iem owiecenia* 07to prawdaE
.areszcie zrozumielimyE1.
.ie, nie rozpromieniej. 08nawcy1 przyjmuj ca#!iem inn postaw. 7ni nie
poszu!uj wiedzy, lecz dziury w ca#ym. A niec' im bdzie. Czy warto zuywa ener$i na
pust polemi! z nimi, 5woj dro$ 4ranserfin$ ma ca#!iem inne zadanie + dostarczy
staroytn GnienowEX Wiedz tym, !t&rzy jej potrzebuj. 8uy#em ten czas i 4woj uwa$,
dro$i Czytelni!u, tyl!o po to, by jeszcze raz wyjani cel mojej wizyty intele!tualnej u
Ciebie. -estem wobec Ciebie uczciwy. Astota 4ranserfin$u zreferowana zosta#a w tej postaci,
w ja!iej zosta#a mi dostarczona. Wszyst!o to jest rzeczywiste, i .adzorca r&wnie istnieje.
2ecz $dzie !on!retnie on zamiesz!uje, nie mo$ powiedzie, jeli mam by szczery,
poniewa od pamitne$o pierwsze$o spot!ania nie pojawia# si ju wicej. C'ocia m&wi to
tyl!o o tym, e wszyst!o idzie ta!, ja! naley. W przeciwnym wypad!u zosta#bym po prostu
0od#czony1 od (r&d#a informacji. 7 wszyst!im, co wiem, opowiadam 4obie, Czytelni!u. 3
czy jest Ci to potrzebne czy nie + decyduj sam.
1$bi czy/a% <an/as/y5 4az <an/asy. (i.dy czy/a!2 cz$"2 "a5by! zna"d&a si &
/." 4z.czy&is/:ci 4az.! z bha/.4a!i. P 04z.czy/ani$ 5si#35i 3y" 9& /a!/y! :&i.ci.;.
O/acza"#ca !ni. 4z.czy&is/:% dchdzi na da7szy 07an2 nic !ni. ni. in/.4.s$".2 nic ni.
4$sza. Wi.!2 3. /.n s/an !ini. 0 5i75$ dniach2 a7. ni. chc /.6. Wyda". !i si2 3. d:%
!cn zacz.0i !ni. &ahad. Czy / 04a&da' A.:7i /a52 / si.dz#c 04z.d .54an.!
5!0$/.4a a7b czy/a"#c 5si#352 na7.3y z4.zy6n&a% z "a5ich57&i.5 $cz$%' A7. 04z.ci.3
!i si / 0dba. C !a! 4bi%' Czy !". !a4z.ni.2 by zna7.>% si & innych :&ia/ach2 ".s/
4.a7n.'
Wa'ad#a nie maj z tym nic wsp&lne$o. @iedy jeste pod wraeniem te$o, co
przeczyta#e lub ujrza#e, 4woja dusza nastrojona jest na odpowiedni se!tor w przestrzeni
wariant&w. Bpraszczajc + otrzymuje ona informacj, a umys# interpretuje j i rozwaa, czyli
odtwarza w swoim aparacie lo$icznym, ponownie ja! robi to pro$ram !omputerowy
opracowujcy dostarczone dane.
Dwiat fantasy nie jest wymylony + on realnie istnieje, lecz na metafizycznym,
nieurzeczywistnionym poziomie. %aczej wtpliwe, czy mona si tam dosta, poniewa w
JC
celu urzeczywistnienia wszyst!ie$o, co tam jest, potrzeba wiel!ic' na!#ad&w ener$ii. 4o nie
znaczy, e scenariusz i de!oracje ta!ie$o wiata z zasady nie mo$ by urzeczywistnione.
.adnaturalne zdarzenia i postaci s nierzeczywiste jedynie w odniesieniu do obecnej
rzeczywistoci, podobnie ja! s#o6ce jest nierzeczywicie roz$rzane w odniesieniu do 8iemi.
Annymi s#owy + wiat fantasy, podobnie ja! wiat marze6 sennyc', znajduje si w se!torac'
przestrzeni wariant&w znacznie oddalonyc' w stosun!u do biecyc' + s zbyt dale!o, by do
nic' 0dolecie1.
"rzebywajc mylami w wiecie fantazji, marzysz na jawie. .ie ma w tym nic z#e$o,
jeli Ci si to podoba. ?ilmy i !si!i to wspania#a zabaw!a dla duszy i umys#u. 4yl!o bujajc
w ob#o!ac', ryzy!ujesz wypadnicie z !onte!stu otaczajcej Ci rzeczywistoci, !t&ra nie jest
s!#onna sprawia Ci tyl!o przyjemno. -eli nie zarzdzasz rzeczywistoci, ona zacznie
zarzdza 4ob.
)late$o z pra!tyczne$o pun!tu widzenia przebywa wci w nieurzeczywistnionym
wiecie jest po prostu nie!orzystnie. 4o ta!, ja!by ca#e ycie przespa#. C'ocia dusza
!reatywnyc' pracowni!&w wci szybuje w metafizycznej przestrzeni, polujc na nowe idee.
2ecz a!tywne tworzenie, prze!#uwanie idei w rzeczywisto + to jedno, a pasywne p#ywanie
w oceanie marze6 + to co ca#!iem inne$o. 4ranserfin$ to wy#cznie a!tywny spos&b
istnienia, !iedy nie !piesz si po prostu, a wiadomie wios#ujesz w !ierun!u celu. Dwiat
odzwierciedla wyb&r zamiaru* albo $onisz za marzeniem, albo ono samo przyc'odzi do
Ciebie. A nie musisz szu!a $o w @rainie 7z + rzeczywisto moe by o wiele jas!rawsza i
bardziej zadziwiajca, c'ociaby dlate$o, e sam jeste w stanie j tworzy, jeli bdziesz
mie ta!i zamiar. 4o tyl!o troc' trudniejsze ni $ry !omputerowe, lecz niewtpliwie o wiele
bardziej pasjonujce + po prostu trzeba zna zasady i ic' przestrze$a.
Os/a/ni!i czasy in/.4.s$". !ni.= 5/ $!i.:ci & 04z.s/4z.ni &a4ian/8& &szys/5 /2
c si /a! zna"d$".' S5#d si / /a! &zi' P c' C by zani! / &szys/5 /a!
$!i.szczn'
Bczciwie m&wi* nie wiem. :o$ tyl!o przypuszcza, e przestrzeni wariant&w ni!t
nie 0stwarza#1. Astnia#a ona zawsze. Bmys# ludz!i jest ta! zbudowany, e wydaje mu si, i
wszyst!o na tym wiecie jest przez co lub przez !o$o stworzone, a ta!e posiada poczte! i
!oniec. .ajwidoczniej nie wszyst!o. 7bawiam si, e nawet $dyby wiadomo cz#owie!a
wzros#a na tyle, na ile w tej c'wili przewysza ona wiadomo ostry$i, to wci nie
starczy#oby jej do zrozumienia te$o typu spraw. Astniej na wiecie !westie na tyle niepojte,
e wprost wymy!aj si umys#owi. "rzecie umys# to tyl!o automat lo$iczny, mo$cy
abstra!cyjnie myle.
7t& poziom moje$o mylenia abstra!cyjne$o pozwala mi jedynie zbudowa
prymitywny model matematyczny. -eli s!ierowa czyj umowny stopie6 wiadomoci w
nies!o6czono, przy !t&rej stopie6 wiadomoci cz#owie!a prze!szta#ca si w pun!t,
w&wczas zadane pytanie sprowadza si do nastpujce$o* 0)lacze$o mnie, pun!towi,
pozwolono zajmowa !ad pozycj w u!#adzie wsp&#rzdnyc', @to stworzy# u!#ad
wsp&#rzdnyc', @omu jest on potrzebny, A co by#o przedtem,1. 3 jeli powie si temu
pun!towi, e opr&cz p#aszczyzny istnieje jeszcze tr&jwymiarowa i n+wymiarowa przestrze6,
to on w o$&le zwariuje.
3 moe 4woja mdra staroytna dusza zna odpowied( na to pytanie,
JF
Zc1wals&wo <o0'w
Aa5 Pan sbi. &yb4a3a 3yci. b.z &ahad.2 & 5/84y! &szyscy 7$dzi. s/an# si
:&iad!i2 a 04zy 0!cy zd.cyd&ania &y54zys/y&a% bd# za!ia4 i d5ny&a% &yb4$'
Nycie bez wa'ade# jest niemoliwe, a do!#adniej + nie da si ic' zniszczy ani uni!n.
%zecz w tym, aby wy!orzysta wa'ad#a do swoic' cel&w, a nie by ic' marionet!. -eli
masz na myli !westi, czy wystarczy ziems!ic' d&br dla wszyst!ic' cz#on!&w
spo#ecze6stwa, w !t&rym !ady !orzysta ze swe$o prawa wyboru, moesz si nie niepo!oi.
.ie wszyscy ludzie stan si wiadomi + wielu interesuje si, lecz ma#o !to uzbraja si w
Wiedz.
Czy !3na c: 54.:7i%2 na i7. :&iad!i. !y:72 czy7i czy 9ni. :0i;' Czy is/ni.".
"a5a: /.chni5a'
.awet w stanie czuwania wiadomo cz#owie!a + !ontroler wewntrzny + wi!sz
cz czasu spdza drzemic. Wiele rzeczy robi si odruc'owo, myli b#dz $dzie w ob+
#o!ac', wiadomo znajduje si w ptli przec'wytu ja!ie$o wa'ad#a. -est to
najprawdziwsze nienie na jawie, w !t&rym cz#owie! dostaje si we w#adz o!olicznoci i nie
zdaje sobie sprawy ze swyc' czyn&w.
3by wzi sytuacj pod !ontrol, naley si obudzi, w#czy wewntrzne$o
.adzorc, spojrze na siebie i na otoczenie z dystansem. .ie pi, jeli zdaj sobie spraw z
te$o, co, ja! i dlacze$o czyni w o!relonej c'wili. 7d$rywam swoj rol, a jednoczenie
obserwuj wszyst!o, co si dzieje, ja! $rajcy widz. >ardzo wana rzecz* !ontrola umys#u
powinna by s!ierowana nie na w#asny scenariusz rozwoju wydarze6, lecz na przestrze$anie
zasady !oordynacji zamiaru, poruszanie si z nurtem i obserwowanie stanu !omfortu
duc'owe$o w c'wili podejmowania decyzji. 4ranserfin$ przynosi efe!ty tyl!o pod
warun!iem spe#nienia tyc' warun!&w.
*3. 04z.s/4z.F &a4ian/8& ni. is/ni.".2 /y75 cz&i.5 sa! "# s/&a4za' Na 0y/ani.2
czy / 04a&da2 3. ".s/ n D6i.!2 Sai Daba d0&i.dzia= 9Ty 48&ni.3 ".s/.: b6i.!.
A.dyna 483nica !idzy na!i 07.6a na /y!2 3. "a / &i.!2 a Ty ni.;.
-eden i ten sam sens miewa r&ne interpretacje. 4y powo#ujesz si na 5ai >ab, a sam
nie rozumiesz, co on pr&buj Ci wyjani. 3 on Ci m&wi* przesta6 szu!a prawdy w cudzyc'
(r&d#ac', zajrzyj w swoje wntrze i tam znajdziesz odpowiedzi na wszyst!ie pytania. 08ajrze
w $#b siebie1 + to nie abstra!cja. "o prostu zadaj sobie pytanie i odwa si sam na nie
odpowiedzie. 4ranserfin$, podobnie ja! !ada podobna nau!a, potrzebny jest tyl!o po to, by
otworzy oczy. 3 potem !ady moe i samodzielnie, do!d i ja! zec'ce. -u nieraz o tym
m&wi#em, najwaniejsze, to zac'owywa wiadomo, aby oczy by#y otwarte. "oza tym
naley mie tupet, by s!orzysta z prawa do te$o, by by 5prawc swojej indywidualnej
rzeczywistoci. "rzecie to prawo ju maszE Annym zwyczajnie nie starcza tupetu, by po nie
JI
si$n. 2ecz 4y si$nij po nie, i tyle. Co si za tyczy przestrzeni wariant&w, czyli czy
istnieje ono rzeczywicie, czy tyl!o w wyobra(ni, to odpowiadam* ta!, istnieje. "o pierwsze,
jest mn&stwo niezbityc' fa!t&w wiadczcyc' o tym, spor&d !t&ryc' przytocz tyl!o jeden*
fenomen wyc'owan!&w 3!ademii Wiaczes#awa >ronni!owa, uznany przez oficjaln nau!.
"o dru$ie, sam pomyl* na przestrzeni wszyst!ic' czas&w pun!tem zapalnym w sporac'
nau!owyc' by# rozd(wi! pomidzy idealizmem i materializmem. Czy ten wiat posiada
substancj materialn, czy te jest z#udzeniem, "rzecie jedna i dru$a pozycja posiada r&wnie
wa!ie uzasadnienie.
W rzeczywistoci odpowied( znajduje si w innej p#aszczy(nie. .ie naley
poszu!iwa prawdy absolutnej w poszcze$&lnyc' przejawac' wielop#aszczyznowej
rzeczywistoci. 4rzeba jedynie po$odzi si z fa!tem, e rzeczywisto posiada dwie postaci*
fizyczn, namacaln, i metafizyczn, lec poza moliwociami percepcji, jedna! nie mniej
obie!tywn. 7ficjalna nau!a woli mie do czynienia z pierwsz postaci, a ezotery!a + z
dru$. A te$o w#anie dotyczy ca#y ten sp&r. 3 spiera si, w istocie, nie ma o co + zwyczajnie
naley uzna dualizm nasze$o wiata.
Dwiat + to dualne zwierciad#o, z !t&re$o jednej strony znajduje si wszec'wiat
materialny, a z dru$iej rozpociera si nies!o6czono przestrzeni wariant&w.
Co ujrzysz 0za$ldajc w $#b siebie1, Wszyst!o i nic. .ic, poniewa m&z$ to tyl!o
prymitywny bio!omputer. Wszyst!o, poniewa ma on dostp do nies!o6czone$o pola
informacji, s!d poc'odz wszyst!ie owiecenia, od!rycia, intuicja i jasnowidzenie. 3le to
jeszcze nie wszyst!o.
<ner$ia myli w o!relonyc' warun!ac' moe zmaterializowa ten lub inny se!tor
przestrzeni wariant&w. Cz#owie!owi dano umiejtno !szta#towania warstwy w#asne$o wia+
ta + w#asnej odrbnej rzeczywistoci. W tym w#anie sensie jest on bo$iem. "od jednym
wsza! warun!iem* w#adca musi si$n po dane jemu prawo rzdzenia. -eli cz#owie! uwaa,
e jest zdolny do zarzdzania rzeczywistoci, bdzie si mu ona podporzd!owywa. 3 jeli
nie, to rzeczywisto bdzie zarzdza cz#owie!iem. 7n zawsze otrzymuje to, co wybiera.
"rzecie jest bo$iem.
Wci#3 ni. !6 zna7.>% a$/.n/yczn.6 6$4$. *3. c: z. !n# ".s/ ni. /a5 a7b !3.
/ ni. !". d4z&i i ni. !8" c.7'
.a twoim miejscu mianowa#bym same$o siebie swoim $uru i powiedzia#bym sobie,
e wiem najlepiej, co i ja! mam robi. -eli masz do zuc'walstwa, by ta! postpi, nie
bdziesz potrzebowa wicej adne$o nauczyciela.
*". 0y/ani. d/yczy2 3. /a5 0&i.!2 sbis/." &4a37i&:ci na 0ini s0.czn#.
T&i.4dzi Pan2 3. i! 64z." !y:7i si 5i!:2 /y! ba4dzi." bdzi. n 4z5&i/a B s/s&ni. d
04a&a zach&ania 48&n&a6i. C & /a5i! 4azi. s#dzi% 5:ci.7n." ana/.!i.
V.5s5!$nic.I' Za&sz. 5i.dy cz&i.5a 0&sz.chni. 04z.57inan2 5Fczy si / d7a ni.6
>7..
"o pierwsze, nicze$o nie mo$ twierdzi w spos&b jednoznaczny. Czyby myla#, e
znana jest !omu prawda absolutna, 8reszt ona w o$&le nie istnieje. "o co 4woim zdaniem
wci powtarzam, e wiat posiada dwie strony* fizyczn i metafizyczn, -edyne co mona
twierdzi, to to, e rzeczywisto jest wielop#aszczyznowa, i !onstatowa jej nie!t&re
JJ
prawid#owoci. .ie wolno wierzy je$omociom, !t&rzy bior pod uwa$ zaledwie jedn
p#aszczyzn i usi#uj przedstawi j ja!o prawd absolutn. .ie wolno by naiwnym w wie+
cie wa'ade#. :am nadziej, e ni!t z transerfer&w nie zalicza mnie do duc'owyc' nauczycieli
ludz!oci. -estem jedynie prze!a(ni!iem wiedzy z przestrzeni wariant&w, ale jeli !to mnie
pyta, to odpowiadam. 4ranserfin$ uczy przede wszyst!im bycia nauczycielem dla same$o
siebie. >ez wtpienia moesz nim by, jeli si$niesz po ta!ie prawo.
3 teraz odpowiadam na pytanie. "rzeciwnie, dysponujemy mn&stwem przy!#ad&w
te$o, ja! w#adca lub wyso!i urzdni!, cieszc si o$&lnonarodow nienawici, y# sobie
wrcz piewajco. 3 z !olei ludzie lubiani wcale nie latali na s!rzyd#ac' roz!oszy. %zecz w
tym, e ener$ia !ltwy lub b#o$os#awie6stwa nie doc'odzi do adresata, a zabiera j wa'ad#o.
3by zdoby mi#o lub nienawi duej iloci ludzi, trzeba sta si faworytem wa'ad#a.
?aworyt to nie tyl!o indywidualna osobowo + znajduje si on pod opie! wa'ad#a, !t&re
w#anie poc'#ania lwi cz ener$ii. )lacze$o ten lub inny faworyt usuwany jest nie!iedy ze
sceny + to ju inna sprawa.
Pisz. Pan= 9".:7i 0z&a7a!2 by :&ia/ si !ni. za/4szczy2 &szys/5 $5ada si
0!y:7ni. i !./da /a dziaa & s/$ 04c.n/ach;. P4z.5naa! si2 3. / dziaa. U!i.! "$3
/ 4bi%. T4z.ba /y75 0z&7i% :&ia/$ za/4szczy% si si.bi.. W8&czas <a5/yczni. &szys/5
idzi. "a5 na7.3y. P4b7.! /y75 & /y!2 3. 0/4z.bna ".s/ ba4dz d$3a sia2 aby by% saby! i
zna"d&a% si & s/ani.= 90z&a7a! :&ia/$ za/4szczy% si !ni. i ni. chc da&a% !$ 4ad
dn:ni. /.62 "a5 na7.3y / 4bi%.
)obrze powiedziane* 0potrzebna jest dua si#a, aby by s#abym1. 3le to wszyst!o nie
jest a ta! s!ompli!owane. W rzeczywistoci jest to tyl!o !westia nawy!u, a wic czasu.
.ajwaniejsze to bawi si ze zwierciad#em systematycznie. 0>d( na tyle bezczelna1, by
wszyst!o zwali na bar!i 4wojej warstwy wiata. .iec' ona we(mie Ci na rce i niesie. .ie
zapominaj tyl!o, e nieraz trzeba c'odzi o w#asnyc' no$ac', czyli robi to, co !onieczne i
liczy na wiat w rozsdnyc' $ranicac'. "oza tym nie obraaj si na nie$o, jeli zdarzy si, e
jedna! si o Ciebie nie zatroszczy. @iedy zabawa ze zwierciad#em stanie si nawy!iem,
niemal przez ca#y czas bdziesz niesiona na r!ac' przez sw&j wiat.
Rz.cz & /y!2 3. T4ans.4<in6 s/a". si d7a !ni. czy!: cdzi.nny!. W 0i.4&szych
dniach 04z.0.niay !ni. $cz$cia2 3. /4zy!a! & 45ach 5si#352 5/84# chcia.! /4zy!a%
04z.z ca. 3yci.. Ta52 &a:ni. chcia.!2 b &cz.:ni." ni. &i.dzia.! nic za!ia4z.2 a /.4az
".s/ / d7a !ni. c: z&y5.6. Wca7. !ni. / ni. !a4/&i2 ni. & /y! 4z.cz. P4sz !i 0&i.B
dzi.%2 czy /a5 0&inn by%'
7czywicie, e to normalne, a nawet fajne. @iedy ma$ia przeni!a do codziennoci,
stajesz si 5prawc swojej rzeczywistoci. @ierujc bie$iem swoic' myli, !ierujesz swoj
rzeczywistoci. W sumie !ady z nas leci poprzez bez$raniczn przestrze6 wariant&w w
swoim osobistym stat!u !osmicznym. -eli masz odwa$ usi za sterem, 4w&j state! daje
si po!ierowa. .ie ma w nim adnyc' d(wi$ni i przycis!&w. Ca#a nawi$acja odbywa si
przy pomocy 4woje$o zamiaru. 3 jeli rezy$nujesz z prowadzenia 4we$o stat!u, je$o ruc'
staje si zaleny od o!olicznoci. -eli nie zarzdzasz rzeczywistoci, ona zarzdza 4ob.
4w&j pojazd !osmiczny + to warstwa 4woje$o wiata. :oesz robi z nim, co zec'cesz. 2ecz
wi!szo ludzi albo nie wie, ja!ie ma moliwoci, albo po prostu te$o nie robi.
Z6adza! si z /y!2 3. 5a3dy !a s&8" c.7. A7. s08"4z!y na / z d4$6i." s/4ny. (/
0&ini.n d.cyd&a%2 czy / ".6 c.7 czy ni.' Ni. ".s/.! 0.&i.n2 3. sa! !6 / 4bi%.
JK
Oznaczaby /2 3. sa! ".s/.! 04zyczyn# s&".6 is/ni.nia. A !ni. si &yda".2 3. ni. 0B
"a&i.! si /$ z &asn." &7i. Zna! /.z<iczn. /.4i. /y!2 "a5by cz&i.5 &y4a3a z6d
na s&". na4dziny & /y! :&i.ci.. A.dna5 z 0$n5/$ &idz.nia !"." b.cn." :&iad!:ci
nic /a5i.6 ni. 0a!i/a!. Aa5 !6 d.<ini&a% s&". c.7.2 ".:7i na&./ ni. ".s/.! 04zyczyn#
s&".6 is/ni.nia'
:oesz.
Rz$!i.!2 3. &szys/5 ".s/ !37i&.2 /y75 $!ys ni. chc. /.6 04zy"#%. C7acz.6'
Czy3by $!ys zs/a s/&4zny na z:% cz&i.5&i2 /a5 by cz&i.5 ni. !86 4z5sz&a%
si &szys/5i!i !37i&:cia!i' C83 &ic 0zs/a". B s/a% si ni.4z$!ny! i &i.4zy% &.
&szys/52 a &szys/5i. 04a6ni.nia bd# si ziszcza%'
Bmys# znajduje si we w#adzy wa'ade# i stereotyp&w. %zeczywicie jest
nieroz$arnity. .ie warto wierzy. 8reszt nie jeste w stanie ta! po prostu uwierzy w cudze
s#owa. 5pr&buj mniej myle, a bardziej stosowa zasady 4ranserfin$u w pra!tyce, a
w&wczas sam si prze!onasz. Wierz swojemu dowiadczeniu.
Zd.cyd&a.!2 3. ".dna5 zs/an ad&5a/.!. Oczy&i:ci. 04aca ad&5a/a ni. ".s/
a/&a. Wci#3 /4z.ba si z 5i!: s0i.4a% i c: 5!$: $d&adnia%. Na/$4a7ni.2 &ahad 04a&a
04z.sz5adza & $ni.&inni.ni$ 57i.n/a. Czy / &a:ni. /a5'
.iewane, czy wa'ad#o przesz!adza czy nie. Wszyst!o, cze$o potrzebujesz, to aby
wa'ad#o uczyni#o Ci swoim faworytem. W tym celu musisz, nie wy!raczajc poza ramy te$o
wa'ad#a, mie czelno stwarzania w#asnyc', nowyc' zasad. Annymi s#owy + dzia#aj mielej,
nie b&j si burzy s!ostnia#yc' stereotyp&w, bd( niezaleny + odwa si mie w#asne prawo.
Ta5 & 687.2 / "a5# 4ad daby Pan 04zysz.!$ ad&5a/&i'
.ie prosi innyc' o rad. 5i$n po w#asne prawo. 8n&w powtarzam* si$nij po
swoje prawo do bycia tym, !t&ry ma racj, niezalenie od te$o, w ja!iej !westii. .ie jest to
pewno, !t&r o!olicznoci mo$ w !adej c'wili zac'wia. .ie jest to zarozumialstwo
oparte na lepej wierze w su!ces. A nawet nie optymizm ja!o cec'a c'ara!teru. -est to zamiar
5prawcy. :asz moliwo sam decydowa o swojej rzeczywistoci.
8ie+mia!o+ ma0'w
Wi.7. !y:7a.! s.nsi. 3ycia. 1.cz z "a5i: &z67d8& &szys/5 s04&adza si d
s/&4z.nia &asn.6 bizn.s$. S&ich !a4z.F ni. !6.! 0 04s/$ z4z$!i.%. Dyy zby/
ba"5&.... *ia.! &i.7. &#/07i&:ci. P.&n.6 4az$ b."4za.! <i7! i &y0&i.dzian /a!
zdani.2 5/84. &szys/5 &. !ni. z!i.ni= 9Ni.4az ".s/.! db4a2 ba4dz db4a2 a7. ni.4az
".s/.! za2 za d5adni. na /y7.2 na i7. /.6 chc. W7n:% / sia. ,yci. na &7n:ci i b.z
64anicz.F / da4;. W s$!i. z4z$!ia.!2 3. &szys/5i. !". !a4z.nia B na 04zy5ad 3.by
zs/a% !a6i.!2 0d483&a% 0 :&i.ci. B :&iadczyy /y75 /y!2 3. chc by% &7ny &
0.ny! znacz.ni$ /.6 s&a. Czy7i c.7 ".s/ "asny. Ty75 "a5: ni. &i.!2 "a5i.6 s7a"d$
0/4z.b$".
JM
4w&j cel pole$a na tym, by zmieni swoje ycie w wito. 3 wolno jest
towarzyszcym temu odczuciem, nieod#czn czci te$o wita. "rzecie dc !u swojemu
celowi, wc'odzc przez swoje drzwi, pracujesz dla siebie, a nie dla !o$o inne$o. 5td bierze
si poczucie wolnoci. 8atem musisz szu!a w#asnej dro$i, a nie tyl!o marzy o wolnoci bez
odpowiednie$o $runtu dla niej.
4o, co powiem, jest banalne, ale wolno w naszym wiecie mo$ osi$n tyl!o ci,
!t&rzy wolni s od !oniecznoci pracowania na !awa#e! c'leba. "odajc swoj dro$,
zajmujesz si tym, co Ci si podoba, a nie tym, czym musisz. "ienidze przy tym pojawiaj
si automatycznie ja!o towarzyszcy atrybut. "ojawiaj si nieuc'ronnie, poniewa ludzi
zawsze poci$a to, cze$o im samym bra!. "rzyt#aczajca wi!szo nie znajdujc swojej
dro$i, przejawia ywe zainteresowanie tym, !to t dro$ odnalaz#. 2udzie $otowi s p#aci za
wszyst!o, co !to ta!i robi. -est to jedna strona wolnoci.
Astnieje jeszcze dru$a strona, !t&ra zosta#a wyraona w tym zdaniu, !t&re Ci ta!
poruszy#o* 0.ieraz jestem dobra, bardzo dobra, ale nieraz jestem z#a, z#a do!#adnie na tyle, na
ile te$o c'c1. Wolno t moesz uzys!a od zaraz. :usisz tyl!o si$n po prawo bycia
5prawc swojej rzeczywistoci. 3 jeste nim, jeli uprawiasz 4ranserfin$. %zecz w tym, e to
4y sam ustalasz po$od w warstwie swoje$o wiata. -eli zec'cesz + o$#o wito albo
a#ob. .ajwaniejsze, by wszyst!o dzia#o si za 4woj wiedz. "rzy pomocy swojej w#adzy
jeste w stanie nawet zamieni pora! w su!ces. 5#uy temu zasada !oordynacji zamiaru.
-a! najmielej wy!orzystuj sw&j przywilej 5prawcy. .ie bd Ci do te$o potrzebne slajdy.
*a! nas/0$"#cy 04b7.!= 5i.dy 58c si z. s&y! $5chany!2 !y:72 3. d$3." z
ni! ni. &y/4zy!a!2 3. 7.0i." by% sa!/n# ?n &ci#3 ".s/ z cz.6: ni.zad&7ny2
&szys/5ich $&a3a za d$4ni2 /0a58&2 3. ni5/ nic ni. $!i. 4bi%2 a ".!$ 04z.sz5adza si
04ac&a% i za4abia%@2 bd sz$5a% inn.62 /a5i.62 5/84.6 sbi. &y!a4zya!2 a z /y! "$3
ni. da si 3y%. C /.6 0dczas 58/ni &ci#3 !$ !8&i2 3.by zna7az sbi. inn#2 s54 "a
!a! /y7. &ad. 1.cz 5i.dy b$dz si 4an2 zaczyna! si ba%= a !3. n na04a&d d."dzi.'
Ty!czas.! 5cha! 62 n ".s/ /a5i db4y2 & !ia4 !37i&:ci /4szczy si !ni. i cz.5a
nas 0i5na 04zysz:%2 5/84." !a4z2 7.cz / na 4azi. ".s/ 04z.d na!i2 0ni.&a3 n ".s/
bi.dny2 za / !#d4y i nas/a&iny na si#6nici. c.7$. D" si2 3. ni. zna"d ni56
7.0sz.6 i ca. 3yci. bd sa!a.
:usisz przyj sytuacj ta!, ja!a jest, poniewa jest ona ca#!iem normalna. 5i#y
r&wnowace zderzaj ze sob przeciwne c'ara!tery, aby zre!ompensowa nadmierne
potencja#y, !t&re zazwyczaj nios w sobie ludzie bdcy wybitnymi indywidualistami. 4a!ie
pary o dw&c' r&nyc' bie$unac' s z zasady stabilniejsze ni 0jednobie$unowe1. )o nieuni!+
nione$o zderzenia naley mie spo!ojny stosune!, odnosi si z cierpliwoci.
.ajwaniejsze, by jedna! nawzajem stara si przestrze$a zasady 4ranserfin$u* pozwoli
sobie by sob, a innemu by innym.
8 dru$iej strony sama swoim ne$atywnym myleniem stwarzasz ne$atywne odbicie w
zwierciadle rzeczywistoci. "os#u si sw wol 5prawcy i zmie6 to co z#e w dobre* wszyst!o
u mnie w porzd!u, wszyst!o przebie$a ja! naley, poniewa ja ta! zdecydowa#am. -est to
zasada !oordynacji i zarazem ta dru$a strona wolnoci, o !t&rej wczeniej m&wi#em.
W ten spos&b przyjmujc i wypuszczajc sytuacj, umierzasz wiatr si#
r&wnowacyc', a postanawiajc, e wszyst!o idzie ja! naley, wy$#adzasz odbicie w
zwierciadle. %zeczywisto odpowiednio r&wnie si wy$#adza.
KO
Aa5 !a! 0zby% si s/4ach$' Radz sbi. z d4bny!i ni.04zy".!n:cia!i2 ".dna5
0zby% si s/4ach$ 04z.d 0&a3ny!i 50/a!i ni. !6. U!ys.! 4z$!i.!2 3. /.n !8"
s/4ach 0s$". !". z&i.4ciad i na!a&ia! si.bi. d za04z.s/ania 0ani5i. 1.cz 04zy
z.&n/4zny! s05"$ ni. !6 0dzi% si d 0cz$cia2 3. c: & !i! &n/4z$ si :cis5a.
T.4az dsz d /.62 3. zaczyna! si ba% /2 3. /.n s/4ach 00s$". !8" :&ia/.
"rzede wszyst!im pozw&l sobie na strac'. "oza tym przy !adej o!azji powtarzaj
sobie, e wiat si o Ciebie troszczy. Wszyst!o minie. Czyby c'cia#, eby wszyst!o
udawa#o si od razu, 8wierciad#o dzia#a z op&(nieniem i dlate$o potrzeba czasu, by 4woja
rzeczywisto si przebudowa#a. 8 czasem wszyst!o si uda. 2ecz pod jednym warun!iem.
:usisz przestrze$a zasady !oordynacji zamiaru. Czym jest strac', 5 to naj$orsze
obawy, nacis! o!olicznoci. Bmys#, naiwnie sdzc, e zawsze wie do!#adnie, co jest dla
nie$o dobre, a co z#e, upiera si przy swoim scenariuszu. -eli co dzieje si niez$odnie z
ocze!iwaniami, to znaczy, e wszyst!o diabli wzili i naley przy$otowa si na naj$orsze.
Annymi s#owy* zdarzenia bie$n swoim torem, niezalenie od 4woje$o 0c'c1 i 0nie c'c1 + a
to Ci niepo!oi.
8asada !oordynacji zamiaru z definicji uwalnia od nacis!u o!olicznoci. -este
!r&low swoje$o wiata, dlate$o masz prawo o$#osi !ad pora! swoim zwycistwem* ja
ta! postanowi#am. W efe!cie rzeczywisto fa!tycznie si wy$#adza, i to ta!, e nierzad!o
prze!racza to wszel!ie ocze!iwania. :ona to por&wna do jazdy na rowerze. Dci$a Ci w
jedna stron, a 4y, nieja!o $odzc si z tym, s!rcasz w#anie tam i sytuacja wraca do normy.
2ecz jeli nac'yliwszy si, s!rcasz !ierownic w dru$ stron, to z pewnoci upadniesz na
ziemi. )late$o szturc'aj sw&j umys# za !adym razem, !iedy zacznie on !rci nosem, nie
c'cc przyj sytuacji. @iedy zasada !oordynacji zamiaru stanie si nawy!iem, z 4woje$o
ycia stopniowo zni!nie wszyst!o, cze$o si ba#a. .aley tyl!o to robi + wsiada na rower i
jec'a ta!, ja! si udaje, a nie sta i rozmyla, czy si uda czy nie.
8asada ta oczyszcza 4w odrbn rzeczywisto + warstw 4woje$o wiata od
zewntrz. 2ecz te$o bardzo czsto nie wystarcza. @onieczne jest, by wewntrz r&wnie by#o
czysto. Dwiat wewntrzny zamiecaj $#&wnie dwa !omple!sy, na !t&re w ja!iej mierze
cierpi !ady* poczucie winy i nie+pe#nowartociowoci. .ie ta! #atwo pozby si tyc' mieci.
"otrzebne s do te$o o!relone dzia#ania. 7to one* przesta6 si usprawiedliwia i przesta6
broni swe$o znaczenia. )lacze$o i po co + powiniene to ju wiedzie z !si!i 04ranserfin$
rzeczywistoci1. 8asada !oordynacji wanoci oczyszcza wiat od wewntrz.
:ona do te$o jeszcze doda pierwsz zasad frailin$u* zrezy$nuj z zamiaru
otrzymania, zastp $o zamiarem dania, a otrzymasz to, z cze$o zrezy$nowa#e. W !adej
sytuacji zwizanej z !onta!tami osobistymi lub zawodowymi osi$niesz wszyst!o, cze$o
pra$niesz, nieja!o nie pra$nc te$o. .aley tyl!o prze!ierowa sw&j zamiar z 0co c'c
otrzyma1 na 0co c'c da1. 4o natyc'miast w niewyjaniony spos&b li!widuje wszyst!ie
utrudnienia powstajce w !onta!tac' midzyludz!ic' i !onta!tac' zawodowyc', czyli
r&wnie powod&w do niepo!oju staje si o wiele mniej.
7bie te zasady + !oordynacji wanoci i frailin$u + daj Ci to, do cze$o dy wiele
os&b, lecz umiej to osi$n jednost!i + poczucia wewntrznej wolnoci. )zieje si ta!,
!iedy cz#owie! dysponuje pe#ni wewntrzn, samowystarczalnoci i yje w z$odzie ze
swoim credo. -eli ludzie nie znajduj oparcia w sobie, staraj si znale( je w otoczeniu. W
K1
c'ara!terze odpowiedzi na popyt rodzi si poda + szero!i asortyment wa'ade# + c'wytaj, za
!t&re c'cesz i 'utaj si. 8a uzys!ujc wewntrzny pun!t oparcia, cz#owie! sam stanowi o,
doo!o#a !t&rej zaczyna obraca si wiat.
Czy T4ans.4<in6 ni. ".s/ 04zy0ad5i.! "a5i!: sz$s/&.! B ni. & /y! znacz.ni$2 3.
ni. dziaa2 b a5$4a/ 4.z$7/a/y s#2 a 0d /y! &z67d.!2 3. ni.4az 0"a&ia si $ !ni.
dcz$ci.2 "a5by! / "a c: sz$5i&a. Ni.da&n zda.! .6za!in. Chcia3 /&i.4dz.ni.2 3.
6 zda.!2 ".s/ ni. ca5i.! d5adn.2 0ni.&a3 4acz." $da !i si $4z.czy&is/ni% s7a"d.
Wszys/5 zs/a d5adni. 0&/84zn.2 na&./ &y5ad&ca !achn# !i 45# B "a5 &
s7a"dzi.. *a! &4a3.ni.2 3. a7b &y04z.dza! &y0ad5i2 a7b sz$5$" D6a2 a7b "$3 sa! ni.
&i.! c. W 4zdzia7. 9Za!ia4; 0isz. Pan= 9S/a43y/ni !a6&i. si#6a7i /a5# ds5na:%2
3. bchdzi7i si b.z !a6icznych 4y/$a8&. Na/$4a7ni.2 !c /a5a &y&y&aa 64!ny
nad!i.4ny 0/.nc"a. C7a/.6 cy&i7izac". /a5i. "a5 A/7an/yda2 5/84. d54yy /a"ni5i
z.&n/4zn.6 za!ia4$2 d czas$ d czas$ niszczn. byy 04z.z siy 48&n&a3#c.;. Czy7i
".:7i dys0n$" /# &i.dz#2 / zniszcz# !ni. siy 48&n&a3#c.'
.icze$o i ni!o$o nie oszu!ujesz. 8arzdzasz odrbn rzeczywistoci + warstw
swoje$o wiata. "owiniene si cieszy, a nie obawia. 5trac' przed w#asn si# to powana
przesz!oda przesz!adzajca w uprawianiu 4ranserfin$u.
5taroytni ma$owie najwidoczniej nie o$raniczali si do wzniesienia piramid, lecz
tworzyli rzeczy o wiele bardziej odczuwalne dla wiata zewntrzne$o. @iedy cywilizacja
osi$a pewien pr&$ si#y, nie wane ja!iej + tec'no$ennej czy psyc'icznej + sama si
unicestwia. Wro$a ener$ia, s!ierowana przez wa'ad#o albo cz#owie!a do wiata
zewntrzne$o, powraca ja! bumeran$ i niszczy a$resywne (r&d#o.
2ecz dale!o nam wszyst!im do staroytnyc' ma$&w. )late$o moesz nie obawia si
si# r&wnowacyc', nie rusz Ci one. 4ranserfin$ pozwala !szta#towa indywidualn
warstw 4we$o wiata. -eli nie in$erujesz w cudze warstwy, czyli nie wy!orzystujesz
zamiaru na czyj!olwie! sz!od, r&wnowa$a nie ule$a w aden spos&b za!#&ceniu. @ady
ma prawo do swojej odrbnej rzeczywistoci. A zamiast uprawia bezsensowny masoc'izm,
lepiej bra przy!#ad z dzieci, !t&re postrze$aj 4ranserfin$ bezporednio i naturalnie. .a
przy!#ad ja! w tym licie*
*"a c845a 0 04s/$ !ni. zach&yca. Nas$cha&szy si d. !ni. 483nych 4z.czy2
&yb4azia sbi.2 3. ".s/ &4835# i &ys/a4czy2 3. /y75 sbi. /y! 04zy0!ni2 za04a6ni.
cz.6:2 a &szys/5 ba4dz szyb5 si $4z.czy&is/nia. P4a&d0dbni. / db4z.. 1.cz c
!a! 4bi%2 5i.dy na 04zy5ad na ni. d4abia zadania d!&.62 a 0/.! 04a6ni.2 aby
na$czyci.75a ni. 04zysza d sz5y i na$czyci.75a ni. 04zychdzi' Czy &a4/ si & /
!i.sza% ?na !a JM 7a/@2 czy !3. ni.ch c845a z. s&i! :&ia/.! sa!a dchdzi d ad$'
7czywicie, dzieci same uporzd!uj sw&j wiat, poniewa posiadaj o$romn
przewa$ + nie na$romadzi#o si w nic' zbyt wiele doros#ej $#upoty. .aley im tyl!o wpaja,
e nie wolno wy!orzystywa wro$ic' zamiar&w.
3 ta! w o$&le, naley ja! najmniej rozmyla o teorii 4ranserfin$u i ja! najwicej
odwanie dzia#a. W c'ara!terze przy!#adu przywo#am !olejny list, z !t&re$o wida, e cz#o+
wie! nie zamcza si pustymi rozwaaniami, tyl!o po prostu roz!oszuje si yciem.
Czi5$" Pan$. *8" :&ia/ ".s/ zadzi&ia"#cy i 04z.0i5ny. Z 5a3dy! dni.! 4bi si
K2
c4az 7.0szy. P4zy czy! &szys/5 dzi.". si /a5 szyb5E (a3dy dzi.F zadzi&i i ci.szyE T /a5
&s0ania7. ; by% &4835#E
8azwyczaj nie publi!uj list&w z zac'wytem, a wrcz przeciwnie + do!#adam
wszel!ic' stara6, by po!aza, ja! bardzo s mi one 0obojtne1. C'ocia w se!recie na uc'o
powiem Ci, e, podobnie ja! !ady autor, w stosun!u do wyraz&w sympatii czytelni!&w
jestem niepoprawnym, s!o6czonym i beznadziejnym naci$aczem. 2ist&w ta!ic' jest wiele,
co jest oczywicie bardzo przyjemne. 4o prawda, zdarza si, e rozbrzmiewa r&wnie
z#owro$i ry! i syczenie. 2ecz jeli przynajmniej u jedne$o cz#owie!a, !t&ry przeczyta# t
ndzn !siecz! Gzas#u$ujc na wszel!ie na$anyH, przyby#o w yciu c'ocia troc'
szczcia, to fa!t ten z naddat!iem przeway wysi#!i wszyst!ic' !ryty!ant&w razem
wzityc'.
Wy0!a(%anie r%ec%ywis&o+ci
Dwita si s!o6czy#y. "o tylu dniac' beztros!ie$o odpoczyn!u i radoci dla nie!t&ryc'
moe si zacz smu$a cienia. Czsto ta! si zdarza, jeli nie utrzymuje si rzeczywistoci
pod !ontrol. .ie zawsze udaje si nosi ze sob wita. .ie wolno jedna!, by warstwa
wiata trafia#a do mrocznyc' o!olic przestrzeni wariant&w. .iezalenie od te$o, co si dzieje,
wiedz, e znasz zasad !oordynacji zamiaru. -est to uniwersalne narzdzie, !t&re wy$#adza
!ad trudn sytuacj. >rzmi ono ta!*
A.:7i 0s/ana&iasz 0s/4z.6a% zda4z.ni.2 5/84. &yda". si by% n.6a/y&ny!2 "a5
0zy/y&n.2 / /a5i! &a:ni. n bdzi..
-a! wiesz, dualizm stanowi nieod#czn cec' nasze$o wiata* wszyst!o posiada
swoj przeciwn stron. Astnieje wiat#o i ciemno, czer6 i biel, pozytyw i ne$atyw, pe#ne i
puste itd. @ada r&wnowa$a w przyrodzie moe odc'yli si w jedn lub w dru$ stron.
@iedy idziesz po belce i poc'ylasz si, unosisz rce z dru$iej strony, aby zre!ompensowa
odc'ylenie. @ade zdarzenie na linii ycia r&wnie posiada dwa od$a#zienia + w sprzyjajc i
niesprzyjajca stron. 8awsze, sty!ajc si z ja! sytuacj, do!onujesz wyboru, ja! si do
niej odnie. -eli postrze$asz zdarzenie ja!o pozytywne, trafiasz na sprzyjajce roz$a#zienie
linii ycia. -edna! najczciej dzieje si ta!, e s!#onno do ne$atywizmu zmusza cz#owie!a,
by da# wyraz niezadowoleniu i tym samym obra# niesprzyjajce roz$a#zienie.
Cz#owie! od same$o rana irytuje si z najmniejsze$o powodu, potem jeszcze raz, i ta!
ca#y dzie6 staje si pasmem nieprzyjemnoci. 5am wietnie wiesz, e wystarczy da wypro+
wadzi si z r&wnowa$i nawet w drobnost!ac', a natyc'miast nastpuje dramatyczne
rozwinicie si ne$atywne$o scenariusza. @iedy tyl!o co Ci poirytowa#o, w lad za tym id
nowe nieprzyjemnoci. A dzieje si ta!, e nieszczcia c'odz parami. 2ecz pasmo
nieprzyjemnoci nie jest !onse!wencj same$o nieszczcia, a 4woje$o stosun!u do nie$o.
"rawid#owo !szta#towana jest przez wyb&r, !t&re$o do!onujesz na roz$a#zieniu.
8irytowa#a Ci ja!a drobnost!a i ju zaczynasz emitowa ener$i myli na czstotliwoci
K;
nie!orzystne$o od$a#zienia. )odat!owo ne$atywny stosune! stwarza potencja# napicia,
!t&ry odbiera cz ener$ii 4woje$o zamiaru, w rezultacie cze$o dzia#asz ju nies!utecznie i
spoty!a Ci nowa, jeszcze wi!sza nieprzyjemno.
3 teraz wyobra( sobie inny scenariusz. 5ty!asz si z ja! przy!r o!olicznoci.
8acze!aj z !szta#towaniem swoje$o ne$atywne$o stosun!u i z prymitywn, podobn do
ostry$i rea!cj. .a nic nie zwaajc, nastaw si pozytywnie i udaj, e zdarzenie to cieszy Ci.
5pr&buj odnale( pozytywne ziarno w przy!rym zdarzeniu. .awet jeli nicze$o nie
znajdziesz, to i ta! si ciesz. Wyr&b w sobie 0idiotyczny1 nawy! cieszenia si z porae!. -est
to o wiele radoniejsze ni denerwowanie si i jczenie z byle powodu. >dziesz mia# o!azj
prze!ona si, e w wi!szoci wypad!&w nieprzyjemnoci naprawd s Ci na r!. .awet
jeli ta! nie bdzie, moesz by pewien, e dzi!i swemu pozytywnemu stosun!owi
znajdziesz si na !orzystnym od$a#zieniu i uni!niesz innyc' nieprzyjemnoci.
@oordynacja to najs!uteczniejszy spos&b poruszania si w przestrzeni wariant&w.
Witasz !ade zdarzenie ja!o pozytywne i tym samym zawsze w!raczasz na !orzystne od$a#+
zienie, coraz czciej napoty!ajc fal szczcia. .ie bujasz w ob#o!ac', poniewa
postpujesz celowo i wiadomie. W ten spos&b balansujesz na fali szczcia.
-edna! jeli z cz#owie!iem zdarzy#o si nieszczcie lub wpad# on w depresj, to nie
obc'odzi $o 4ranserfin$. .ierzad!o docieraj do mnie listy z prob o pomoc, poniewa !to
(le si czuje. "rzyjrzyjmy si dw&m najbardziej c'ara!terystycznym przypad!om.
A.:7i $!i.4a a7b ch4$". 5/: b7is5i2 chyba !3na / 0&s/4zy!a%2 ".s/.! /.6
0.&na2 a7. "a5 / 04a&id& z4bi%' S0/5a !ni. &i.75i. ni.szcz:ci.. *"a !a!a
zs/aa s0a4a7i3&ana. Ni. ".s/.! & s/ani. /.4az bni3y% 0zi!$ &a3n:ci. Ca. dni. i
nc. 04z.by&a! & sz0i/a7$2 a 0.4sn.7&i !.dyczn.!$ si / ni. 0dba. S/a4a! si
04z.67#da% s7a"dy2 na 5/84ych 4az.! z !a!# s0ac.4$" 0 P./.4sb$46$.
.ie bd wyraa swoje$o wsp&#czucia ani Ci pociesza, poniewa wiem, e albo
te$o nie potrzebujesz, albo to nie pomoe. )late$o od razu przejd do sedna. "ytasz* 0-eli
umiera albo c'oruje !to blis!i to c'yba mona to powstrzyma, jestem te$o pewna, ale ja! to
prawid#owo zrobi,1.
%zecz w tym, e naley zrobi co absolutnie przeciwne$o do te$o, co w tej c'wili
robisz. "o pierwsze, z ca#yc' si# cierpisz, po$#biajc tym samym stan mat!i. :oe Ci si
wydawa, podobnie ja! wszyst!im 0normalnym1 ludziom, e smute! z powodu nieszczcia,
!t&re przydarzy#o si !omu blis!iemu, jest rzecz normaln. 2ecz cierpic, w
najs!uteczniejszy spos&b pro$ramujesz po$orszenie sytuacji.
"o dru$ie, ja!o 0normalny1 transerfer starasz si ze wszyst!ic' si# prze$lda slajdy i
tym samym przyci$asz si#y r&wnowace, !t&re r&wnie bd wszyst!o po$#bia.
C& wic naley robi, "rzesta cierpie i przesta si stara, wypuci sytuacj,
dop&!i nie bdziesz w stanie si uspo!oi. @iedy si ju w miar uspo!oisz, wyr&b sobie
zwyczaj codzienne$o, p&#$odzinne$o o$ldania slajdu o tym, ja! stan 4wojej mat!i z !adym
dniem si poprawia. -eli bdziesz robi to systematycznie i spo!ojnie, nie wyczerpujc siebie
staraniami, w&wczas rzeczywicie nastpi poprawa.
Btraci#am stan wewntrznej sp&jnoci i radoci. "r&buj przypomnie sobie, ja! to
KC
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
by#o, poczu to, ale nic z te$o nie wyc'odzi. W $#owie mam wiele spltanyc' myli i ani
jednej do!o6czonej idei. .ie pani!uj, lecz bardzo nie podoba mi si ten stan. Co mona
przedsiwzi w ta!iej sytuacji, Wiem, cze$o c'c* pewnoci siebie, !omfortu duc'owe$o i
radoci.
:usisz wy$#adzi rzeczywisto + wyprowadzi warstw swoje$o wiata z mtne$o
ob#o!u do czystej o!olicy przestrzeni wariant&w. -a! to zrobi,
Astnieje pewna prosta, ja! wszyst!o co $enialne, recepta. -a! uspo!oi dziec!o, !t&re
p#acze, "erswazja nie podzia#a. .aley za!rztn si !o#o nie$o, przejawi tros!, wsp&#+
czucie, o!aza mu uwa$. 7t& !iedy jest Ci (le + to w#anie dziec!o p#acze w 4woim
wntrzu. 8atroszcz si o nie. :imo e wielu z nas wy$lda na powanyc', solidnyc',
twardyc' ludzi, to wszyscy w istocie pozostajemy dziemi. 0"owo( siebie na !aruzeli1, co
oznacza + zajmij si tym, co najbardziej lubisz. W celu wy$#adzenia rzeczywistoci we( sobie
specjalny urlop, w tra!cie !t&re$o bdziesz po prostu odpoczywa, nie mylc o problemac'.
"owiedz sobie* 0dzisiaj ja i m&j wiat idziemy na spacer1. Czas ten jest te$o wart. "rzecie
!oniecznie trzeba oczyci warstw wiata, poniewa od niej wiele zaley. @up sobie
ulubiony sma!o#y!* 0-ed(, jed( m&j !oc'any, doc'od( do siebie1. "owi ca#y dzie6 sobie i
swoim uciec'om. 8adbaj o siebie, tros!liwie u#& siebie do #&!a* 0Dpij m&j !oc'any, 4w&j
wiat o wszyst!o si zatroszczy1.
.astpne$o dnia, jeli nie bdziesz zbyt leniwy, by przestrze$a zasady !oordynacji
zamiaru, poczujesz ja! otaczajca Ci rzeczywisto zaczyna przybiera coraz cieplejsze,
swojs!ie odcienie barw + warstwa wiata wyc'odzi z mtnej o!olicy.
Ailc%enie wiec%no+ci
*iaa! & 3yci$ .0izd2 5/84y2 "a5 si zda".2 by ca5&ici. s04z.czny z id.a!i
T4ans.4<in6$. W nasz." 4dzini. ".s/ /4". dzi.ci i czy&i:ci. & z&i#z5$ z /y! d$3 04ania.
P4z.z "a5i: czas !iaa! d$3# 04a75 08a$/!a/yczn#. Nas/0ni. & s04z.da3y 0"a&iy si
04a75i a$/!a/yczn.. 1.cz "a /y75 dzi&ia! si2 "a5 7$dzi. !6# na ni. /4aci% /a5 64!n.
0i.ni#dz.= 0 0i.4&sz. B !"a 04a75a i /a5 db4z. 04aa2 chcia3 !$siaa! d ni." &7.&a%
&d 04zy 5a3d." 0.4ac"i2 ni.".dn54/ni. zda4za si2 3. &da si &y7.&aa2 5i.dy "a
sza! d 5$chni i zs/a&iaa! &#3 b.z nadz4$. Pza /y! $&a3aa!2 3. ni6dy ni. bdzi.
!ni. s/a% na 04a75 a$/!a/yczn#. P4a75i &8&czas 5sz/&ay d O d JK /ysicy 4$b7i Vd
OKK d JKKK zI2 a !y !67i:!y d3y% /y75 M /ysi#c. VMKK zI2 a i /. 0i.ni#dz. 04z.B
znaczan. byy na inn. 0/4z.by. I / !"a 04a75a si z.0s$a2 a !#3 ni. by & s/ani. "."
na04a&i%. Raz &y04aa! 0:ci.7 d7a ca." 4dziny & 45ach2 0/.! d4$6i 4az2 ba4dz si
z!czya! i zd.cyd&a7i:!y2 3. /4z.ba 5$0i% n&# 04a75. W naszy! za5adzi. 04acy by
s57.0 i s04z.dan na! / 04a75 za d3n. 04z.z nas M /ysi#c. 4$b7i i z 0.ns"i !"." i !3a
KF
Edited by Foxit Reader
Copyright(C) by Foxit Software Company,2005-2008
For Evaluation Only.
& 483nych !i.si#cach d"/ 0 G /ysi#c. 4$b7i. (i.dy 0"a&i si $ !ni. a$/!a/ i
&y04aa! & ni! bi.7izn2 z4z$!iaa!2 "a5i. / $d6dni.ni. i $76a d7a !ni.. Ni.
&iz$a7iz&aa! 3adn.6 s7a"d$2 ni. !iaa! 0i.nidzy2 &szys/5 z4bia! & s04z.czn:ci z
/y!2 czy! czy/a! & PaFs5ich 5si#35ach2 a7. si#6na! s&8" c.7. Aa5 / &y"a:ni%'
4woja 'istoria nie jest sprzeczna z 4ranserfin$iem, lecz stanowi wrcz je$o
potwierdzenie. "rzy!#ad ten ilustruje, ja! umys#, mylc o rod!ac' do osi$nicia celu,
odrzuca $o* 0.ie starczy nam pienidzy. 7bejdziemy si bez te$o1. 4ymczasem czy dusza
nie pra$n#a mie dobrej pral!i, C'ocia umys# nie s#uc'a# polece6 duszy, to ona i ta!
zwyciy#a i otrzyma#a swoj zabaw!. A wcale nie trzeba by#o uprawia wizualizacji.
Czyby myla#a, e w celu spe#nienia pra$nie6 trzeba !oniecznie wy!onywa ja!ie
manipulacje lub rytua#y, Wystarczy tyl!o z$odno umys#u i duszy. "roblem pole$a na tym,
e umys# nie wierzy w realno celu albo u!#ada sw&j scenariusz osi$nicia celu, a potem si
przy nim upiera, naiwnie uwaajc siebie za wszec'wiedzce$o. W rezultacie cz#owie! sam
nie pozwala swojemu celowi si urzeczywistni.
-eliby nie liczy#a pienidzy, tyl!o prze!ona#a sw&j umys#, e potrzebna jest tyl!o
je$o z$oda, wszyst!o !osztowa#oby o wiele mniej. W ja!i spos&b, 4e$o nie wie ni!t. 3ni 4y,
ani ja. A jest to absolutnie niewane. -eli umys# z$adza si, by mie zabaw!, o !t&r prosi
dusza, i przestaje myle o rod!ac', to one si pojawiaj. -edna! w wypad!u, !iedy nie udaje
si osi$n ta!iej z$ody, naley zastosowa tec'ni! slajd&w, czyli zdobywa twierdz przez
oblenie.
-a! widzisz, musz powtarza jedn i t sam myl wci na nowo, mimo e by#a o
tym mowa w !sice i na forum internetowym. 4ajemnica ma$ii jest tutaj bardzo prosta. -est
ona widoczna i nie s!rywa si za parawanem ja!ic' czarodziejs!ic' rytua#&w. 3le cz#owie!,
ze swoim utartym po$ldem na wiat, w aden spos&b nie moe zrozumie tej prostej prawdy
i dlate$o dzieje si ta!, e pra$nienia si nie spe#niaj, a marzenia si nie ziszczaj.
S5nc.n/4&ani. $&a6i !a/.4ia7iz$". 0/.nc"a7n# !37i&:%. *37i&:ci /ych &
04z.s/4z.ni &a4ian/8& ".s/ ni.s5Fczn. !n8s/&. P40n$". Pan2 by :7iz6a% si 0 7iniach
3ycia 9& 0zi!i.;. Czy is/ni.". !37i&:% :7iz6ania si 0 7iniach 3ycia 9& 0ini.;2 czy7i &
04z.sz:% 7$b & 04zysz:%'
-eli dro$, !t&r przesz#o materialne urzeczywistnienie w przestrzeni wariant&w
postrze$a si ja! puszczon w ruc' tam filmow, to nie ma moliwoci powr&ci do tyc'
!adr&w, !t&re ju by#y po!azywane, poniewa za!#&ceniu ule$#yby zwiz!i przyczynowo+
s!ut!owe. 3le trafi do przesz#oci znajdujcej si na innej, niepuszczonej w ruc' tamie,
teoretycznie mona. .ie wiem ja! zrobi to pra!tycznie. W !westii przysz#oci + moesz
urzeczywistni ten lub inny wariant przy pomocy wizualizacji. .ie widz sensu, by
fantazjowa o pozosta#yc' podr&ac' w czasie.
Czy is/ni.". !37i&:% s04a&dz.nia 04zy 0!cy &iz$a7izac"i2 czy za!ia4 dziaa czy
ni.' Czy /.3 !3na 4bi% / /y75 04zy 0!cy /4ansa5c"i'
4ransa!cja pozwala zobaczy sam efe!t przemieszczenia w przestrzeni wariant&w,
!iedy to zmieniaj si odcienie de!oracji, wiadczc o tym, e przemieszczenie jedna! ma
miejsce. ?enomen ten do!#adnie opisany jest w !sice 0.aprz&d w przesz#o1. W !sice
0-ab#!a spadaj do nieba1 + opisano jeszcze jedno bardzo cie!awe zjawis!o. -eli wizualizacja
docelowe$o slajdu wy!onywana jest wystarczajco intensywnie, to indywidualna warstwa
KI
wiata przec'odzi przez ta! zwane strefy tranzytowe w przestrzeni wariant&w i w&wczas w
rzeczywistoci powstaj miejsca na miejscowe zaburzenia + ma miejsce co niezwy!#e$o.
5ilny impuls ener$ii myli wywiera wyczuwalny wp#yw na rzeczywisto, przez co pojawiaj
si na niej, ja! na wodzie, 0!r$i1 + na przy!#ad spoty!asz niezwy!le duo ludzi o dziwnej
powierzc'ownoci. 4a!ie w#anie efe!ty mona zaobserwowa czysto wizualnie.
-edna! w rezultacie !o6cowym rzecz waniejsz jest, by widzie nie proces, a
rezultat. 2ecz poniewa zwierciad#o wiata rea$uje z op&(nieniem, 0wywo#ywania zdjcia1
nie da si zaobserwowa naocznie. -edynie we nie zdarzenia rozwijaj si szyb!o,
plastycznie podajc za bie$iem myli nice$o, za je$o obawami i ocze!iwaniami.
%zeczywisto, w odr&nieniu od snu, jest bezw#adna ja! smo#a. :ona powiedzie, e jawa
to pidziesicioprocentowy sen. )lacze$o,
%zeczywisto + a do!#adniej to, co pod tym pojciem rozumiemy + jest dualna. W
naszym wiecie wszyst!ie pierwotne, czyli niepoc'odzce od cze$o obie!ty i w#aciwoci,
posiadaj swoj dru$ stron* pozytywne i ne$atywne, bia#e i czarne, puste i pe#ne.
.ajo$&lniej rzecz biorc, jedna po#owa dualnej rzeczywistoci reprezentowana jest przez
wiat materialny, a dru$a + przez przestrze6 wariant&w lec poza $ranicami percepcji.
A w#anie ta dru$a strona dualne$o zwierciad#a zawiera w sobie ca# wieczno + jest
tam wszyst!o, cze$o bra! w materialnym wiecie, a mo$#oby w nim by. .asze wyobraenia
o nies!o6czonoci przestrzeni i czasu o$raniczaj si do widzialnej traje!torii, po !t&rej
przebie$a materialne urzeczywistnienie w przestrzeni potencjalnyc' wariant&w. "o tamtej
stronie dualne$o zwierciad#a ycie cz#owie!a up#ywa w marzeniac' sennyc' + nie ma tam nic
niemoliwe$o. 4utaj za, po naszej stronie, ma miejsce to, co zwy!limy nazywa
0prawdziw1 rzeczywistoci. 2ecz dla cz#owie!a, z pun!tu widzenia je$o zdolnoci
wp#ywania na zdarzenia, wszyst!o to jest snem niezalenie od te$o, czy znajduje si po jednej
czy po dru$iej stronie zwierciad#a. %&nica pomidzy rzeczywistoci fizyczn a
metafizyczn pole$a tyl!o na bezw#adnoci tej pierwszej. W celu urzeczywistnienia
wirtualnyc' moliwoci potrzebny jest czas, w ci$u !t&re$o wieczno zac'owuje milczenie
+ wydaje si, e nic si nie dzieje. )late$o cz#owie!, przyzwyczajony do obserwowania
natyc'miastowej rea!cji na swoje dzia#ania, doc'odzi do wnios!u, e nic mu nie wyc'odzi.
W rezultacie sen !ontynuowany jest na jawie + przebudziwszy si ze snu, cz#owie! ja!
dawniej pozostaje we w#adzy o!olicznoci.
-a! wic przebudzi si we nie na jawie, W tym celu, ta! samo ja! we nie, naley
uwiadomi sobie swoj moliwo zarzdzania przebie$iem snu. Co to znaczy uwiadomi
sobie, "o prostu wyjani swojemu umys#owi, e jest to moliwe. >dziesz musia# po$odzi
si z tym, e nie moesz obserwowa naocznie, ja! dzia#a zamiar. %ezultat bdzie potem
widoczny, lecz tyl!o pod warun!iem, e z$odzisz si dzia#a na lepo. @oniecznie naley
uwz$ldnia bezw#adno materialnej rzeczywistoci i z niezmienn sta#oci s!upia uwa$
w jednym !ierun!u przez do d#u$i czas. @olumb nie dop#yn#by do 3mery!i, jeli nie
przetrwa#by pr&by milczenia.
Wszyscy przywy!limy do te$o, e na rzeczywisto materialn mona wp#yn
jedynie bezporednio wewntrznym zamiarem, dzia#ajc w ramac' swoic' o$raniczonyc'
moliwoci. 2ecz jeli si wie, ja! dzia#a dualne zwierciad#o, mona postpi inaczej +
prze#oy metafizyczn rzeczywisto na posta materialn przy pomocy zewntrzne$o
zamiaru. Annymi s#owy + stworzy to, cze$o w rzeczywistoci jeszcze nie ma,
urzeczywistniajc odpowiedni se!tor przestrzeni wariant&w za pomoc u!ierun!owanej
KJ
ener$ii myli.
W celu zmaterializowania te$o, co sobie wyobraasz, potrzebny jest o!relony czas i
celowa !oncentracja uwa$i. "ra$nienia si nie spe#niaj, a marzenia nie ziszczaj si + w
rzeczywisto oble!a si albo obraz myli, zrodzony z jednoci duszy i umys#u, albo
niez#omny zamiar. -eli dusza dy do celu, lecz umys# wtpi w je$o urzeczywistnienie lub
myli o rod!ac' do je$o osi$nicia, obraz rozdwaja si i dlate$o r&wnie w zwierciadle
odbicie w aden spos&b nie moe si u!szta#towa. 3nalo$icznie, jeli 0zdrowy rozsde!1
podj# decyzj, w !t&rej, ja! mu si wydaje, wszyst!o przewidzia# i uzasadni#, podczas $dy na
sercu jest ci!o i niespo!ojnie, obraz zn&w powstaje niewyra(ny.
3by zjednoczy dusz i umys#, naley poszu!iwa swoje$o celu + dro$i, na !t&rej nie
bdzie powstawa#a sprzeczno midzy poleceniami serca i realiami ycia. 8 re$u#y !iedy
cz#owie! poda nie swoj cie!, sprzeczno pole$a na niez$odnoci pra$nienia i
moliwoci je$o realizacji. 4rudno jest odnale( w#asn dro$, jedna! to nie znaczy, e
cz#owie! nie jest w stanie osi$n su!cesu na tej drodze, !t&r wybra#. W ta!im wypad!u w
celu realizacji pra$nienia potrzebny jest nieu$ity zamiar, a !on!retnie + systematyczna praca
z docelowym slajdem. 4rzeba tyl!o rozumie, e zamiar to nie jest napinanie wszyst!ic' si#,
tyl!o !oncentracja uwa$i.
:aterializacja se!tora przestrzeni wariant&w zac'odzi jedynie pod warun!iem do
d#u$ie$o oddzia#ywania cile u!ierun!owan ener$i myli. -eliby !ada przemy!ajca
przez $#ow idea natyc'miast si urzeczywistnia#a, w naszym wiecie panowa#by pe#ny
c'aos. -eli c'cesz ujrze w zwierciadle obraz swoic' myli, !ontroluj !ierune! swojej uwa$i,
dzia#ajc z niezmienn sta#oci + po prostu pracuj ze slajdem re$ularnie + oto wszyst!o,
cze$o si od Ciebie wyma$a.
"oczt!owo bdziesz musia# po$odzi si z fa!tem, e w rzeczywistoci nic si nie
zmienia. 2ecz to nie znaczy, e nic si nie dzieje. .ie zapominaj, e dualne zwierciad#o dzia#a
z op&(nieniem. "owolut!u w odbiciu zacznie pojawia si to, co odpowiada 4wojemu
zamiarowi. "owtarzam* najwaniejsze, by dzia#a z niezmienn sta#oci, przestrze$ajc
zasady !oordynacji. :usisz wiedzie, e jeli oznajmiasz wiatu o swoim niez#omnym
zamiarze, to wczeniej czy p&(niej otworz si drzwi + zbie$ o!olicznoci umoliwiajcy
zrealizowanie zamierzenia. Bmys# z poczt!u nie podejrzewa istnienia ta!ic' drzwi, lecz
!iedy si one otworz, sam prze!ona si, e to, co wczeniej wydawa#o si niemoliwym, jest
w pe#ni realne. 7bserwujc coraz to nowe przejawy dzia#ania zamiaru, umys# stopniowo
nabywa pewnoci co do su!cesu i w ten spos&b rozd(wi! midzy pra$nieniem i
moliwociami zostaje usunity, obraz s!upia si, a w zwierciadle rzeczywistoci zaczyna
pojawia si widoczny zarys upra$nione$o celu. Wiara, z$odnie z !t&r 0niec' Ci si stanie1 +
nie jest !onieczna + !onieczna jest !on!retna, systematyczna praca. .iezalenie od te$o, co
doo!o#a Ciebie si dzieje + nawet jeli wydaje si, e wszyst!o diabli bior + niec' 4woja
uwa$a bdzie s!upiona na !o6cowym celu. @iedy ujrzysz realny postp, w&wczas pojawi si
r&wnie wiara. )o tej c'wili bdziesz zmuszony przez pewien czas i 0z zawizanymi oczy+
ma1. "odobnie ja! w bajce* jeli obejrzysz si za siebie... no, powiedzmy, e nie zamienisz si
w !amie6, ale te nicze$o nie osi$niesz. @to jest w stanie wytrzyma milczenie wiecznoci,
!iedy nic si nie dzieje i na 'oryzoncie nie pojawia si nawet cel, ten od!ryje swoj 3mery!.
KK
We w!a(%y sn
Pisz. Pan2 3. 7s cz&i.5 !a ".d.n2 a &a4ian/8& !n8s/&. W /a5i! 4azi. czy! ".s/
7s2 ".:7i !a &i.7. &a4ian/8&' A.:7i &a4ian/y / 0 04s/$ 483n. d.54ac". d7a /ych sa!ych
&yda4z.F2 / ni. s# / 3adn. &a4ian/y2 /y75 483n. 0&5i. P4z.ci.3 0ds/a&&y sc.na4i$sz
i /a5 0zs/a". ni.z!i.nny. Na 04zy5ad ".:7i 04z.znacz.ni.! cz&i.5a ".s/ by% 04z.z ca.
3yci. sa!/ny!2 / "a5i. /$ !6# by% &a4ian/y'
W !westii losu z re$u#y po$ldy s r&ne. -edni uwaaj, e los znajduje si w r!u
je$o posiadacza. )rudzy wierz, e jest on z $&ry ustalony. 4rzeci id jeszcze dalej,
postrze$ajc los ja!o przeznaczenie albo fatum, zes#ane cz#owie!owi z $&ry i uwarun!owane
je$o czynami w poprzednic' yciac'. @t&ry pun!t widzenia jest najbliszy prawdy,
@ady. Wszyst!ie te postawy s s#uszne i nawet r&wnoprawne. Czy moe by inaczej
w wiecie, !t&ry jest zwierciad#em, @ady, stojc przed nim, otrzymuje potwierdzenie obrazu
swoic' myli. .ie ma sensu pyta zwierciad#a, czy sdzone jest mi ujrze w odbiciu sw
twarz smutn czy weso#. 8 jednej strony odbija si tam to, co jest, a z dru$iej + ja!im c'cia#+
bym siebie widzie, ta!im w#anie bd. )late$o !westa losu to !westia wyboru* czy wybra
los z $&ry o!relony, czy da pierwsze6stwo wolnoci. %zecz tyl!o w 4woim prze!onaniu +
co wybierzesz, to otrzymasz.
-eli cz#owie! prze!onany jest, e los to przeznaczenie i e od nie$o nie ucie!niesz, to
rzeczywicie urzeczywistnia si pewien z $&ry ustalony scenariusz. W przestrzeni wariant&w
bez wtpienia istnieje oddzielny strumie6, wzd#u !t&re$o bdzie si porusza statecze!
ycia, jeli puci si $o na pastw fal. Wyznawca przeznaczenia, nurzajc si w swym
infantylizmie, z pobonoci unosi $#ow !u niebiosom, s!d ja! szysz!i sypi si
przeciwnoci losu* 04a!a wola nieba, z ni si zawsze $odzi trzeba1. W rzeczywistoci nie
jest to wola nieba, tyl!o niewiadome$o i niezwy!le niedorzeczne$o snu, na !t&ry nie+
szczni! sam si s!aza#.
4a!a w#anie bezsensowna i$norancja moe z$ubi nie tyl!o ycie poszcze$&lnyc'
ludzi, ale wrcz ca#e cywilizacje. :ylisz, e wyolbrzymiam, 3ni troc'. "rzypomnij sobie,
ja! wymar#o potne imperium An!&w, !t&re stopniem rozwoju por&wnywalne by#o z
imperium %zyms!im. @iedy 'iszpa6scy zdobywcy w liczbie 1JO m&w Gtyl!oEH wyszli na
brze$, przywita#a ic' czterdziestotysiczna armia An!&w. Bjrzawszy przed sob ta! o$romn
si#, !on!wistadorzy zdrtwieli ze strac'u do te$o stopnia, e wielu z nic' dos#ownie
zmoczy#o si w port!i. 2ecz potem zdarzy#o si co zdumiewajce$o.
Siszpanie w rozpaczy rzucili si z mieczami na $ro(nyc' india6s!ic' wojowni!&w, a
ci nawet nie mieli podnie broni w swojej obronie. 4e$o dnia mordercy, !t&rzy poczuli
sma! !rwi, porbali siedem tysicy ludzi. Siszpanom pozwolono bez przesz!&d przeni!n w
$#b terytorium i robi wszyst!o, do cze$o tyl!o zdolne s o!rucie6stwo i c'ciwo. W ci$u
pidziesiciu lat spor&d siedmiu milion&w An!&w pi zosta#o zabityc'. Wszyst!ie dzie#a
sztu!i 0cywilizowani1 barbarzy6cy przetopili w sztab!i. 4ysicletnia !ultura zosta#a
ca#!owicie zniszczona.
KM
-a! to, )lacze$o ta! mocno rozwinity nar&d pozwoli# wytpi siebie $arstce
c'ciwyc' wandali, 7t& dlate$o, e nar&d ten 0zbyt wiele wiedzia#1. 5olidn wiedz z
dziedziny astronomii prze!szta#cili + albo raczej wypaczyli + do postaci astrolo$ii. 8$odnie z
przepowiedniami !ap#an&w mia# nadej dzie6, !iedy jacy przybysze po#o !res imperium
An!&w. A oto dzie6 ten nastpi#. 2ecz 0wy!szta#ceni i$noranci1 byli na tyle pewni swej
wiedzy, e nawet nie pomyleli o stawieniu oporu, po$odziwszy si z nieuc'ronnoci. -eden
z najpotniejszyc' w 3meryce narod&w z #atwoci m&$#by roz$romi wszyst!ic'
rozoc'oconyc' $rabiec&w. .aje(d(cy nie mieli przecie moliwoci przetransportowania od
razu wielotysicznej armii dro$ mors!. An!&w z$ubi#a ic' wiara w nieuc'ronno
nadc'odzce$o. Wiara, ja!a by nie by#a, ni$dy nie jest b#dem + jest to wyb&r, !t&ry si
urzeczywistnia. :o$li oni obra wolny los, jedna! wybrali przeznaczenie. 5z!oda,
nieprawda,
Wystarczy tyl!o, e cz#owie! we(mie ster w#asne$o losu w swoje rce, a
uwarun!owania z miejsca trac cec' fatalnej nieuc'ronnoci. 5tatecze! mona s!ierowa w
dowoln stron ja! najdalej od losu, !t&ry rze!omo by# przeznaczony. Wszyst!o jest bardzo
proste* ycie jest ja! rze!a. -eli sam wios#ujesz, masz moliwo wybra !ierune!, a jeli po
prostu oddajesz si nurtowi, zmuszony jeste p#yn w !orycie strumienia, w !t&rym si
znalaz#e. .a przy!#ad* c'cesz !army + bdziesz mia# !arm. :ylc o tym, e twoja dusza
zaley od ja!ic' nieub#a$anyc' o!olicznoci albo b#d&w pope#nionyc' w poprzednic'
yciac', urzeczywistniasz tym samym odpowiedni wariant. 4o 4woja wola, przecie jeste
synem >o$a. -eli za pra$niesz by 5prawc swe$o losu, r&wnie i to jest w 4wojej mocy.
)ualne zwierciad#o na wszyst!o si z$odzi. @westia tyl!o w tym, czy umiesz z nim si
obc'odzi.
P4sz 0d0&i.dzi.%2 c !a! 4bi%. Ni. !6 zd.<ini&a% s&".6 c.7$.
W sumie cel definiowany jest przez umys#. Bmys# z w#aciw sobie manier pr&buje
szu!a celu dro$ lo$iczn. -est to b#d. 8adaniem umys#u nie jest poszu!iwanie celu, tyl!o
rozpoznanie $o na czas. )usza sama $o od$adnie, a 4y to poczujesz. 2ecz do te$o musisz da
jej moliwo wyboru. 4rzeba rozszerzy swoje 'oryzonty* p&j tam, $dzie jeszcze nie
by#e, obejrze to, cze$o nie widzia#e, dopuci do siebie now informacj, w o$&le wyrwa
si z !r$u codziennoci. 3 nastpnie uwanie przys#uc'uj si $#osowi serca. @iedy ze+
t!nwszy si z ja! informacj poczujesz, e dusza zapali#a si do te$o, a umys# z
zadowoleniem i ze wszyst!ic' stron to przemyliwa, w&wczas mona przypuszcza, e
znalaz#e to, cze$o szu!a#e.
Wci#3 04z.:7ad$". !ni. 0&/a4za"#cy si sc.na4i$sz. (i.dy zaczyna! 4z!a&ia% z
!3czyzn#2 0cz#/5& 0"a&ia si $ !ni. 9ni.&i.75a is5i.45a .!c"na7na;2 0/.! na
zni5a2 a "a &ci#3 chc si z ni! 04zy"a>ni%. W /y! !!.nci. !3czyzna za5ch$". si &.
!ni.2 7.cz "a "$3 &szys/5i! zd.cyd&aa! B ".s/ n d7a !ni. /y75 04zy"aci.7.!. P"a&i
si $ !ni. &i.7$ 04zy"aci82 7.cz /.6 /y0$ sy/$ac"a zaczyna !ni. 04z.4a3a%. *3. c: z.
!n# ".s/ ni. /a52 04z.ci.3 !a4z 4!an/ycznych s/aych 4.7ac"ach i &y":ci$ za !#3. *a!
/.3 &a3n. &y!a6ania2 b.z 5/84ych /4$dn 0s/4z.6a% !3czyzn "a5 0a4/n.4a. C.ni
d0&i.dzia7n:%2 szczd4:%2 0/y!iz! i 4y6ina7n:%. 1.cz z "a5i.6: &z67d$ /4a<ia! na
!3czyzn2 5/84zy s# 7.ni&i2 a "a chciaaby!2 3.by:!y &4az z !3.! s/an&i7i 0a42 5/84a z.
&szys/5i!i si 04zy"a>ni i &. &szys/5i! $cz.s/niczy. Czs/ !3czy>ni s# ni.s0.ni.ni &
04acy B d nicz.6 ni. d#3#2 a !ni. / d.n.4&$".. W 4.z$7/aci. zaczyna! cz$% si "a5
04zy"aci85a2 sis/4a2 a7. ni. $5chana 5bi./a. Gdzi. !a! zna7.>% cz&i.5a2 5/84y bdzi.
d !ni. 0as&a'
MO
-eli cz#owie! ma siln osobowo, ja! w 4woim wypad!u, zaczynaj si do nie$o
!lei ludzie o przeciwnyc' cec'ac'. 7trzymujesz w#anie to, cze$o nie znosisz. )zieje si ta!
z dw&c' powod&w.
"ierwszy pow&d + to dzia#anie si# r&wnowacyc'. -eli masz s!#onno do oceniania
ludzi i por&wnywania ic' z sob sam, powstaje bie$unowo, !t&ra przyci$a do siebie
osobowoci o przeciwnyc' cec'ac', ta! ja! ma$nes przyci$a opi#!i elaza. )op&!i istniejesz
niezalenie od otoczenia + 04a!a jestem i ju1 + obraz ener$etyczny nie wypacza si. 2ecz
wystarczy, e zaczniesz por&wnywa si z innymi + 0-a jestem ta!a, a oni s tacy i tacy1 +
zaczyna pojawia si niejednorodno, rodzca wiatr si# r&wnowacyc'.
)ru$im powodem moe by s!upienie uwa$i na cec'ac', !t&re wywo#uj niec'. 4o
bardzo proste* stoisz przed zwierciad#em, w !t&rym odbija si to, na czym s!upiasz uwa$.
8auwa, e szu!ajc partnera, zazwyczaj mylisz o tym, cze$o nie c'cesz albo o tym, cze$o
c'cesz.
-eli przede wszyst!im zwracasz uwa$ na wady, !t&ryc' nie cierpisz w partnerac', to
zwierciad#o podrzuca Ci ta!ic' jeszcze wicej. .ie rozumiejc, dlacze$o dzieje si ta!, e
!lej si do Ciebie tacy ludzie, denerwujesz si, czyli 4woje myli s!oncentrowane s na tym,
cze$o nie c'cesz. )la zwierciad#a jest bez r&nicy, ja!ic' uczu doznajesz, mylc o
czym!olwie! + ono po prostu odbija zawarto 4woic' myli + ni mniej, ni wicej.
3by wyprostowa sytuacje, musisz po pierwsze przestrze$a zasady 4ranserfin$u +
pozwoli sobie by sob, a innym by innymi. "o dru$ie, powinna wiadomie prze!ierowa
swoj uwa$ na te przymioty, !t&re Ci si w ludziac' podobaj. 5!up si na tym, co c'cesz
otrzyma. 8wierciad#o wiata odbija w#anie ten obraz, na !t&rym s!upiona jest 4woja
uwa$a. Wyr&b w sobie nawy! obserwowania, wypatrywania, poszu!iwania w ludziac' te$o,
cze$o potrzebujesz. 8obaczysz, ja! szyb!o zacznie zmienia si otaczajcy wiat.
*a! 04b7.! 07.6a"#cy na /y!2 3. za5cha si &. !ni. !8" 04zy"aci.7. Da4dz
b" si zniszczy% nasz# 04zy"a>F2 04zy czy! !3. d /.6 d":% za48&n & 04zy0ad5$ !"."
z6dy2 "a5 i d!&y. Pza /y! ni. 07an$" &ychdzi% za !#3. C:% ni.".dnznaczna
sy/$ac"a.
:amy tu do czynienia z t sam sytuacj, co poprzednio. 7trzymujesz to, cze$o nie
c'cesz. )lacze$o, "oniewa 4woja uwa$a s!upiona jest na tym, co budzi 4w niec' i od
cze$o c'cesz si uwolni. >oisz si zniszczy przyja(6, ale te nie pra$niesz mi#oci i nie
planujesz zamcia + oto czym zajte s w tej c'wili 4we myli. 8nowu zmuszony jestem po+
wt&rzy* zwierciad#o wiata odbija w#anie ten obraz, na !t&rym s!upiona jest 4woja uwa$a.
-eli bdziesz zac'owywa wiadomo, to zauwaysz* poczt!owo wszyst!o idzie
dobrze, ale w pewnym momencie ma miejsce ja!ie zdarzenie, !t&re Ci si nie podoba. 7d tej
c'wili 4woja uwa$a prze!ierowuje si na przy!r o!oliczno w#anie dlate$o, e Ci to
niepo!oi, porusza, drani, poc'#ania. @iedy tyl!o do!ona#o si przec'wycenie 4wojej uwa$i,
zapad#a w sen. 5en poc'#ania Ci, unoszc za nit! 4woje$o niezadowolenia. 4woje myli
s s!upione w o!relonym !ierun!u i w tym !ierun!u w#anie zaczynaj rozwija si
wypad!i. -est to najprawdziwszy sen na jawie, poniewa dzieje si on niezalenie od 4wojej
woli. 5woj wol usi#ujesz na!ierowa na to, by wp#yn na bie$ wypad!&w, zamiast wzi
pod !ontrol u!ierun!owanie swojej uwa$i. "uszczajc myli na ywio#, wpadasz w
M1
zam!nity !r$* nie c'cesz te$o, co otrzymujesz, a otrzymujesz to, cze$o nie c'cesz.
3by wyj z powsta#ej sytuacji, musisz przebudzi si we nie* oc!n si, zda sobie
spraw z te$o, na czym s!upi#a si 4woja uwa$a i prze!ierowa j na to, co c'cia#aby mie.
-eli c'ocia przez ja!i czas zdo#asz utrzyma bie$ myli we w#aciwym !ierun!u, !r$
rozerwie si i uwolnisz si od przec'wytujce$o Ci snu + rzeczywisto ule$nie zmianie.
Coor(ynac#a op&ymi%m
STOSUA- /.4az W PRA(TYCE 4ady z 0i.4&sz." 5si#35i B / dziaa i &ahada
$4z#dza"# !i 4z!ai/. 0ds/0y2 a7. "a 4.a6$" na / z $:!i.ch.! D$ddy i n. si
dcz.0ia"#E *a! 0y/ani.. Czy &ahada s# & s/ani. nasi7i% s&". 04&5ac".2 by
&y04&adzi% cz&i.5a z 48&n&a6i2 ".:7i !a. 04b7.!y "$3 na ni.6 ni. dziaa"#'
%zecz nie pole$a na wiel!oci problemu + wa'ad#a nie posiadaj wiadome$o zamiaru
i nie mo$ nicze$o 0!nu1 czy planowa, ja! by tu mocniej zasz!odzi + udaje im si to w
spos&b naturalny, ja! u !ade$o pasoyta. "o prostu !iedy cz#owie! zaczyna uprawia
4ranserfin$, je$o wiat ule$a przebudowie, czemu towarzyszy zaostrzenie si staryc'
problem&w. W !o6cu wszyst!o si u#oy. 4rzeba tyl!o przez wystarczajco d#u$i czas
Gprzynajmniej miesicH stosowa zasad !oordynacji zamiaru, by sta#o si to nawy!iem, a
w&wczas warstwa 4woje$o wiata stopniowo si wy$#adzi.
0.ie#atwa to metody!a, oj nie#atwa, za to s!uteczna...1
7j, ja!i ci!i 4w&j losE 5tosune! do 4ranserfin$u ja!o do nie#atwej metody!i, naley
zmieni.
"o pierwsze, przesta6 nazywa to metody! + niec' to bdzie dla Ciebie spos&b
mylenia, ycia. "o dru$ie, postan&w przy pomocy swojej woli 5prawcy, e wszyst!o #atwo
Ci przyc'odzi. "o prostu yj le!!o i tyle.
"ewnie odpowiesz* #atwo powiedzie + 0yj le!!o1E 8$adzam si, tu opr&cz
stereotypowej prawdy, !t&ra si przejad#a, powinno by !on!retne wyjanienie i instru!cja do
dzia#ania. W o$&le zewszd otaczaj nas wszel!ie moliwe niezaprzeczalne postulaty,
wywiec'tane przez ic' naduywanie na tyle, e prawdy dawno ju tam nie ma. 5tereotypowe
prawdy podobne s do staroytnyc' $rec!ic' !olumn. 5 dos!ona#e, ale bezuyteczne.
:nie osobicie na przy!#ad zawsze zbija# z tropu aforyzm @uzmy "rut!owa* 0-eli
c'cesz by szczliwy + to ta!i bd(1. 4wierdzenie to podobne jest do mas!i, !t&rej jedna
po#owa jest bia#a, a dru$a czarna, nieprawda, Co tu jest nie ta!. Wydawa#oby si, e to
prawda, ale ja!i z niej poyte!, -a! mia#bym zmusi si do bycia optymist z definicji, jeli
fatalnie si czuj,
M2
3 jedna! jest !on!retny spos&b, by oywi t !amienn cian. -est to zasada
!oordynacji zamiaru. .ie trzeba robi z siebie optymisty + naley zmieni stosune! do spraw.
8reszt 4y i 4w&j stosune! + to nie jedno i to samo, zatem nie ma !oniecznoci zmieniania
siebie. .e$atywna rea!cja na przy!r o!oliczno nie jest niczym innym, ja! odruc'em,
wypracowanym nawy!iem, przy czym jest to niemal najbardziej sz!odliwy odruc'.
7druc'owy ne$atywizm to metoda bytowania ostry$i, niewiadomy sen, na bie$
!t&re$o nie jeste w stanie wp#yn. 4w&j umys# przyzwyczai# si, nie zamylajc si,
poc'murnie z powodu !adej przy!rej o!olicznoci, przez co linia ycia za !adym razem
trafia na ne$atywne od$a#zienie, $dzie sprawy maj si jeszcze $orzej. A po ta!im #a6cuc'u
ne$atywnyc' roz$a#zie6 trafiasz na smu$ cienia.
3by uzys!a !ontrol nad zdarzeniami, naley wiadomie zarzdza swoim
stosun!iem. .ie trzeba tpo powtarza sobie, e wszyst!o jest w porzd!u, !iedy w
rzeczywistoci wszyst!o jest (le. :&wi o tym, eby si obudzi, czyli spojrze na sytuacj i
na sw&j do niej stosune! w spos&b wiadomy. -est ta!ie przys#owie* 05pojrzysz + nie da si
y, pomylisz + da si1. 7t& napot!awszy ja!!olwie! ne$atywn o!oliczno naley
zatrzyma si na roz$a#zieniu, zda sobie spraw i zastanowi si.
Czy jest (le, 4a!, fatalnie, nie dzieje si nic dobre$o. 2ecz jeli zaczn uwaa, e jest
(le, to co potem nastpi, >dzie jeszcze $orzej. Czy te$o c'c, .ie. W ta!im razie przy
pomocy swojej woli 5prawcy o$#aszam, e ta o!oliczno jest !orzystna. Czy jest w niej
ja!ie pozytywne ziarno, 8 pewnoci. .awet jeli nie, to nie obc'odzi mnie to +
najwaniejsze, e dzia#am wiadomie i nie pozwalam porwa si na ne$atywne od$a#zienie.
W#anie ta!. :oesz wzi !art! papieru, przedstawi na niej istot przy!rej sytuacji
i powyej napisa swoj zamaszyst notat!* zatwierdzam. .ie bdc optymist, zdasz sobie
spraw, e zet!n#e si z ne$atywn o!olicznoci, lecz wiadomie o$#aszasz j ja!o
pozytywn i od tej c'wili odnosisz si do niej odpowiednio. 4o wszyst!o. 4eraz rzeczywicie
roztoczy#e !ontrol nad zdarzeniami. .ie 4y zaleysz od o!olicznoci, a o!oliczno idzie
Ci na r!, z$odnie z 4woj wol. %zecz tyl!o w tym, e wiadomie !ontrolujesz sw&j
stosune!, a co za tym idzie + zarzdzasz rzeczywistoci. 7budzi#e si we nie.
O i7. db4z. z4z$!ia.!2 ni. !a zych sy/$ac"i & 3yci$. Na7.3y 0 04s/$ 0z&7i%
i! !i.% !i."sc.. A /.4az bd !cn $687nia%. Wychdzi na /2 3. ".:7i 3y" & 4$d.4z. i 3yB
&i si d0ad5a!i2 / !$sz &!a&ia% sbi.2 3. &szys/5 idzi. "a5 na7.3y2 0ni.&a3 "a /a5
zd.cyd&a.! i ni. s/a4a% si nicz.6 z!i.ni%' P 04s/$ 0z&7i% !i.% !i."sc. /a5i."
sy/$ac"i i $s05i% si & b"ciach :&ia/a' A !3. ".dna5 ?".:7i 0zi! 0/4z.b ".s/ &y3szy@
&ychdzi% z d5a2 64a!7i% si na 6842 na nic ni. z&a3a"#c'
.ie widz tu adnej sprzecznoci. 8asada !oordynacji zamiaru, o ile uwanie
przeczyta#e !si!, nawo#uje do te$o, by pozytywnie odnosi si do poszcze$&lnyc'
zdarze6, !t&re wydaj si ne$atywne. 8a $odzi si ze stylem ycia, !t&ry Ci nie zadowala,
oznacza siedzenie w !a#uy lub p#ynicie z$odnie z !ierun!iem fal, co wcale nie jest tym
samym, co wiadome poruszanie si z nurtem. .ie uo$&lniasz w tym miejscu nicze$o, tyl!o
wyrywasz !awa#e! myli z !onte!stu.
Chc ".dna5 / z4z$!i.%. P4zy0$:%!y2 3. zna"d$" si ".dna5 & /4$dn." sy/$ac"i
3yci&."2 chc "# 004a&i% i ".dncz.:ni. 0&ini.n.! dnsi% si 0zy/y&ni. d /.62 c
M;
!a! & dan." ch&i7i' W /a5i! 4azi. 0 c d cz.6: d#3y%2 s54 i /a5 !i db4z.'
.ie jeste w stanie zmusi si do bycia zadowolonym z te$o, co Ci nie w sma!.
:oesz udawa, lecz to nic nie da. .o i po co to robi, %zecz pole$a na czym innym.
Astniej dwie rzeczywistoci* rzeczywisto, z !t&rej nie jeste zadowolony i potencjalna
moliwo w przestrzeni wariant&w, !t&ra jest nieurzeczywistniona, lecz w zasadzie moliwa
do spe#nienia. W yciu otrzymujesz to, na czym s!upiona jest 4woja uwa$a. -eli jeste
zadowolony ze swojej sytuacji, to ta! zostanie + bdziesz y w tej rzeczywistoci. -eli jeste
niezadowolony, bdzie ta! samo. "odoba Ci si co czy nie, to niewane + jeli o tym mylisz,
bdzie Ci to towarzyszy. 7trzymujesz t rzeczywisto, na !t&rej s!upione s 4woje myli.
"rzebywasz w jednym i tym samym nie, dop&!i trwa s!upienie myli.
3by wyrwa si z tej rzeczywistoci, musisz prze!ierowa uwa$ na t, !t&r
c'cia#by mie. .ie zmuszaj si do polubienia tera(niejszoci, tyl!o wiadomie prze!ieruj
sw&j wzro! na przysz#o. .aley mylami wci wraca do upra$nione$o celu. Bmys# od
czasu do czasu powinien w r&nyc' aspe!tac' od$rywa sytuacje, w !t&ryc' cel jest ju
osi$nity. Cel powinien wci znajdowa si w !onte!cie biecej rzeczywistoci, by
obrazem stanowicym t#o. .iezalenie od te$o, $dzie si znajdujesz i co si dzieje, nie
moesz zapomina o celu. Wci ws!rzeszaj cel w pamici.
-eli uda Ci si w ten spos&b utrzyma s!upienie uwa$i na docelowej rzeczywistoci,
to bieca dos#ownie na 4woic' oczac' zacznie si przeobraa, a 4y to poczujesz.
"oprzednia rzeczywisto ju nie bdzie wydawa#a si ta! mroczna. 7dnotowuj wszyst!ie,
nawet najmniejsze zmiany i nadal s!upiaj myli na celu. )oo!o#a zaczn zac'odzi rzeczy
niepojte. Bjrzysz, ja! rzeczywisto powoli, lecz nieprzerwanie zmienia si, dostosowujc
do obrazu, !t&ry masz w mylac'.
Wychdzi na /2 3. d &szys/5i.6 c ni.04zy".!n. 4az c 04zy".!n. na7.3y
dnsi% si 0zy/y&ni. i 0/y!is/yczni.' A7. ".s/ / znana d da&na d.&iza 0/y!is/8&=
9Wszys/52 c z. !n# si dzi.".2 &i.dzi. 5$ 7.0sz.!$2 na&./ ".:7i sa!ch8d !ni. 04z.".dzi.
a7b z&7ni7i !ni. z 04acy;.
7ptymizm to cec'a c'ara!teru, s!#onno do radosne$o postrze$ania wiata. -edna!
nawet $dyby by# po trzy!ro optymist, to i ta! nie uda#oby Ci si niezalenie od
o!olicznoci zac'owa po$od duc'a, jeli nie wszyst!o by#oby w porzd!u z psyc'i!.
7ptymista ma nadziej, e wszyst!o bdzie dobrze, lecz robi to niewiadomie, poniewa ta!
ma natur. 3 co mam zrobi, jeli jestem pesymist, Czy mona mnie prze!ona tym
wywiec'tanym 0wszyst!o bdzie dobrze1, )la mnie to za ma#o. )lacze$o bdzie dobrze,
7t& ja osobicie jestem pesymist. "su#o mi to ycie, dop&!i nie zacz#em wiadomie
zarzdza swoim stosun!iem do rzeczywistoci. -eli zdarza si co przy!re$o, wiadomie
stawiam sytuacj na $#owie, nazywajc j 0przyjemn1. A to dzia#a w stu procentac'. W sumie
wszyst!o zaczyna u!#ada si !orzystnie. 4o ja !ieruj rzeczywistoci, a nie ona mn.
:ylisz, e si zmieni#em, 3ni troc'. 8mieni#em jedynie sw&j stosune!, przy czym
pozosta#em sob + tym samym pesymist.
MC
S%c%epionka na pr%es.(y
Pni.&a3 z na/$4y ".s/.! sc.0/yczny2 / &szys/52 c Pan na0isa2 s04a&dza! &
04a5/yc.. ($ !".!$ zdzi&i.ni$ 04a&i. &szys/5 dziaa ?904a&i.;2 0ni.&a3 ni. &szys/5
".szcz. s04a&dzi.!@. T.4az "$3 06dzi.! si z /y!2 cz.6 ni. $!i.! &y"a:ni%2 ni. &i.!2
"a5 / dziaa2 a7. / ni.&a3n.2 na"&a3ni."sz.2 3. ".s/ .<.5/. A /.4az is//a !".6 0y/ania.
Zaz&ycza" &szys/5 !i si $da". ?".:7i ni. &#/0i@2 d085i ni. 0&i.! /y! ?0ch&a7 si@
5!$: inn.!$. P/.! na "a5i: czas 4z.czy&is/:% s/a". si inna2 a nas/0ni. &szys/5
&4aca d n4!y. A 5n54./ni.= 04&adz sa!ch8d ni. /4szcz#c si zby/ni
04z.s/4z.6ani. 64anicz.nia 04d5:ci. Ps/.4$n5i 5n/47i d46&." czs/ zda4za"# si na
!"." d4dz.2 7.cz za/4zy!$"# 5a3d.62 /y75 ni. !ni.. Z 4.6$y ni. !a! na&./ &#/07i&:ci
c d /.62 3. !ni. ni. za/4zy!a"#. A.dna5 s/a/ni 0&i.dzia.! /y! 5!$: inn.!$.
Od 4az$ 0/.! za/4zy!an !ni. d&a 4azy. Nas/0n.6 dnia zn&$ !ni. za/4zy!an. Czy
/ 04zy0ad5&y zbi.6 57iczn:ci ?0ch&a7i.! si B zs/a.! za/4zy!any@2 czy !3. ".s/
"a5i.: &y/$!acz.ni. & 4a!ach T4ans.4<in6$'
8bie$ o!olicznoci nie jest przypad!owy. W c'wili !iedy c'walisz si przed !im
tym, co osi$n#e lub zamierzasz osi$n, w twojej podwiadomoci pojawia si ledwo
zauwaalna wtpliwo* byleby tyl!o nie zapeszy. 4a!a le!!a obawa pojawia si zawsze i u
!ade$o, nawet jeli cz#owie! nie wierzy w przesdy. 5po#ecze6stwo stwarza stereotypy,
!t&re ta! czy inaczej przeni!aj do podwiadomoci. "owiedzon!a typu 0nie m&w 'op, zanim
nie przes!oczysz1, a ta!e zwyczaj 0spluwania przez lewe rami1 i 0odpu!iwania w
niemalowane1 !szta#tuj stereotyp, z$odnie z !t&rym szczcie mona wystraszy, jeli
$#ono wyraa si sw rado lub zadowolenie.
Wydawa#oby si, e przesdy nie maj adnej rzeczywistej podstawy. 2ecz dlacze$o
dzia#aj, "rzecie jeli w to wni!niemy, to s#owa wypowiedziane na $#os nie s niczym
wicej, ni tyl!o dr$aniem powietrza. :yli s!#adajce si na sens tyc' s#&w r&wnie nie
posiadaj adnej si#y, poniewa poc'odz najczciej od same$o umys#u.
5i# posiada przelotna obawa, !iedy to dusza i umys# leciut!o sty!aj si w jednoci*
0eby tyl!o nie zapeszy1. A te$o deli!atne$o zet!nicia w pe#ni wystarcza, by uruc'omi
mec'anizm zewntrzne$o zamiaru, potnej si#y mo$cej wywrze znaczny wp#yw na
rzeczywisto. 4rudno pozby si podwiadomyc' obaw, dlate$o te jedyne, co mona
doradzi, to + ni$dy nie c'wal si wczeniej tym, cze$o jeszcze nie osi$n#e, ja! r&wnie
tym, co posiadasz, bowiem moesz to straci.
Na s/a/ni! .6za!ini. /4zy!a.! cz&845. P4zy6/&y&a.! si2 a7. /4zy!a.!
"a5 za&sz. zy z.s/a& 0y/aF. O0$:ci.! /.n !a/.4ia 0dczas 04zy6/&aF. Od0&i.dzia.!
by7. "a52 a7. .6za!ina/4 z. &z67d$ na 04zychy7n:% &b.c !ni. i !"." &z4&."
<4.5&.nc"i na za"ciach 9&yci#6n#; !i c.n na cz/.4y. Od 0&y 64$dnia2 !3. ni. 0
08 6dziny2 a7. 0 dzi.si% !in$/ dzi.nni.2 04ac&a.! z. s7a"d.!. Wyb4a3a.! sbi.2 3.
&4aca! z s/a/ni.6 .6za!in$ i za67#da! & ind.5s2 a /a! s# sa!. 0i#/5i. Wychdzi na /2
3. >7. zadziaa s7a"d2 a7b czy!: za0!nia.!'
:usisz zdawa sobie spraw z te$o, e nie da si zmieni rzeczywistoci z$odnie ze
swoimi pra$nieniami przy pomocy samej si#y myli. 5zcze$&lnie dotyczy to
MF
natyc'miastowyc' cel&w. Cele d#u$oterminowe s bardziej dostpne, poniewa materialne
urzeczywistnienie jest bezw#adne i do obleczenia pra$nienia w rzeczywisto potrzebny jest
odcine! czasu, !t&re$o d#u$o jest nieznana.
Wyobra( sobie, e udostpni#em Ci narzdzie + m#ote! do wbijania $wo(dzi. 3 ty
m&wisz, e jest on do nicze$o, poniewa nie!iedy uderza Ci w palce. "rzecie my si nie
bawimy w czarodziej&w. 4ranserfin$ i ta! dzia#a z osza#amiajc s!utecznoci. Cze$o
jeszcze by c'cia#,
U:&iad!i&szy sbi. ca# <$nda!.n/a7n:% zasad T4ans.4<in6$2 0 4az 0i.4&szy
dcz$.! s&# /4a6iczn# sa!/n:%. Cs&ni. ni. !a! z 5i! 04z!a&ia%. Z4z$!ia.!2
"a5 ba4dz 6b5 7$dzi.2 5/84ych /&a4zys/& by 5i.dy: d7a !ni. in/.4.s$"#c.2 $64z>7i
& ba6ni. s/.4./y08& i bd8&. T4$dn !i si z ni!i /.4az 4z!a&ia2 ds&ni. ni. !a
czy!. Z /.6 sa!.6 0&d$ 064szyy si !". s/s$n5i 4dzinn.. Wysi5i2 5/84ych
d5ada!2 by ich :&i.ci%2 5azay si ni.&ys/a4cza"#c.2 by zb$d&a% !ias/ B 648d2 "a5 $
*a"a5&s5i.6. Zna7az.! si & sy/$ac"i2 5/84a !i! zdani.! 04zy0!ina 03.ni.
cz&i.5a &ysadzn.6 na b.z7$dn# &ys0= ".s/.! 0an.! sa!.6 si.bi.2 na"!#d4z."szy2
/y75 ni. !a z /.6 3adn.6 03y/5$. N2 0&i.dz!y2 ni. na"!#d4z."szy2 b 0ycha /
64z.ch2 a7. 04z.ci.3 d$3a cz:% 7$dzi2 5/84ych zna!2 04z.czy/aa PaFs5i. 5si#35i i &szyscy ".
d4z$ci7i2 048cz !ni.. I! ba4dzi." 4:ni. !"a :&iad!:%2 /y! ba4dzi." dcz$&a! s&#
sa!/n:%. A "a5 ".s/ z Pan.!' Czy zaszy "a5i.: z!iany & s/s$n5ach z 7$d>!i2 szcz.B
687ni. z 4dzin# i 04zy"aci8!i'
"orzu bezowocn ide budzenia picyc'. :oe oni c'c spa. .a przy!#ad ludzie z
moje$o otoczenia s bardzo dalecy od 4ranserfin$u. 3 wielu nawet nie domyla si, !im
jestem. W#aciwie to rzeczywicie jestem ni!im. 3le nie trapi mnie to w najmniejszym nawet
stopniu. A 4obie r&wnie radz y zwy!#ym yciem. 4woja przewa$a pole$a na tym, e obu+
dzi#e si we nie na jawie i moesz teraz zarzdza swoj rzeczywistoci. -eli za inni nie
c'c, albo raczej nie wierz, e jest to moliwe, to wtpi, by by# w stanie prze!ona ic', e
jest inaczej.
A ".dna5 5i! Pan ".s/' Chciaby! d&i.dzi.% si Pan$ c: &ic.".
-a! ju m&wi#em, jestem po czterdziestce. "rzed rozpadem 8wiz!u %adziec!ie$o
zajmowa#em si badaniami w dziedzinie fizy!i !wantowej, nastpnie tec'nolo$iami !ompute+
rowymi, a teraz !si!ami. :iesz!am w %osji. 8 poc'odzenia jestem %osjaninem, a
do!#adniej w jednej czwartej <sto6czy!iem. Ca#a reszta nie ma adne$o znaczenia, podobnie
zreszt ja! wszyst!o powysze.
Rz$!i.! czy&i:ci.2 3. / za7.3y d 0zi!$ 0/4z.b i c.78&2 7.cz czy ni. 048b&a
Pan & 4a!ach .5s0.4y!.n/$ ?& s$!i. 0&ini.n Pan &ada% T4ans.4<in6i.! na"7.0i." z.
&szys/5ich@2 d5na% cz.6: ni./$zin5&.6' Na 04zy5ad $ni.:% sa!7/ z &y#czny!i
si7ni5a!i a7b &y64a% d$3# s$! & //7/5$.
8wracajc si do mnie z ta!im pytaniem, prawdopodobnie mylisz mnie z mesjaszem,
proro!iem albo czarodziejem z !rainy 7z. %ozumiem. "o prostu !orci Ci, eby zada*
0"o!a nam cud, a w&wczas uwierzymyE1.
/dybym by# $#osicielem reli$ijnym albo a$entem ja!iej se!ty, pytanie by#oby w pe#ni
usprawiedliwione. 8$odnie ze zwyczajem panujcym w te$o typu !r$ac', lider zobowizany
MI
jest do potwierdzenia swojej wyjt!owoci i mocy, demonstrujc co zadziwiajce$o. 3
w&wczas wszyscy powiedz* 07ooE1 + i pod za nim potulnie, pe#ni uwielbienia i wiary.
%eli$ie i se!ty, ja!o !lasyczne wa'ad#a, wyma$aj bezwarun!owe$o
podporzd!owania popleczni!&w. G8astrze$am, e wyra(nie oddzielam pojcie >o$a od
wa'ad#a reli$ijne$o rze!omo wystpujce$o w -e$o imieniu. )o!#adniej pisz o tym w
!sice 08arzdzanie rzeczywistoci1H. @oniecznym warun!iem istnienia wa'ad#a jest
jedno wyznania + powszec'ne oddanie jednej idei. 3 poniewa z re$u#y wierzy si w co
niewidzialne$o i nieuc'wytne$o, nieprzejawiajce$o si w spos&b jawny, to r&wnie dla
umacniania wiary trzeba demonstrowa co dziwne$o, nieuc'wytne$o.
4ranserfin$ pod tym wz$ldem stanowi pe#ne przeciwie6stwo reli$ii i se!t. .ie jest to
zbi&r !anon&w wyma$ajcyc' wielbienia i przestrze$ania wsp&lnej idei, a raczej staroytna
Wiedza, !t&ra zawsze istnia#a i by#a prze!azywana z po!olenia na po!olenie w r&nyc'
interpretacjac'. Astota tej Wiedzy pole$a na tym, e !ady ma i powinien mie w#asn ide i
!ady zdolny jest do tworzenia w#asne$o cudu, jeli tyl!o zec'ce.
-eli 4ranserfin$ mona nazwa wa'ad#em, to bardzo szcze$&lnym wa'ad#em*
zamiast upyc'a wszyst!ic' w jednym szere$u, nawo#uje on, by !ady szed# swoj w#asn,
uni!aln dro$. -edynym czynni!iem jednoczcym jest upowszec'nienie tej Wiedzy + i nic
ponadto.
Co si tyczy ma$ii, to ona nie istnieje. Astnieje jedynie !on!retne i w pe#ni
wyt#umaczalne dzia#anie zamiaru. "rzyj#o si, by do ma$ii zalicza wszyst!o to, co
wy!racza poza ramy zdrowe$o rozsd!u. 4ranserfin$ zrzuca z ma$ii zas#on tajemniczoci i
wyjania, w ja!i spos&b to dzia#a. @ady jest do te$o zdolny. 4yl!o bez tanic' sztucze!.
8ajmujemy si rzeczywistymi rzeczami. %zeczywistoci mona zarzdza, lecz jest ona
bezw#adna, dlate$o te wszyst!o zac'odzi wolniej ni w r!ac' iluzjonisty.
>iorc powysze pod uwa$, pozbawiony jestem !oniecznoci demonstrowania cudu
w celu umocnienia wiary. 4ranserfin$ nie wyma$a wiary, wielbienia albo po!orne$o
przestrze$ania ja!iej idei. @ady moe uczyni dla siebie w#asny cud i sprawdzi osobicie.
@to spr&bowa# i ujrza# na w#asne oczy, ten nie potrzebuje innyc' potwierdze6. :oesz
nazwa to ma$i, jeli c'cesz, ale jest to rzeczywisto.
7dnonie moic' w#asnyc' su!ces&w mo$ jedynie stwierdzi, e 4ranserfin$ dzia#a
bez zarzutu. 2ecz nie mam zamiaru afiszowa si ze swoim yciem osobistym, poniewa
przesta#oby ono by osobistym. 5zero!a popularno zwraca si przeciw!o cz#owie!owi, jeli
ten ule$a po!usie i wc'odzi na piedesta#, wystawiajc si na wido! publiczny. .ie!t&re
narody, na przy!#ad Andianie amery!a6scy, wierz, e jeli !to narysuje Ci portret
Gsfoto$rafujeH, to !radnie cz 4wej duszy. 7czywicie jest to tyl!o przesd, lecz nie zrodzi#
si on z nicze$o. "rodu!t osobistej tw&rczoci mona upowszec'nia, lecz powiela
osobowo + ni$dy.
MJ
Zasa(a kon&ras&
(i.dy !iaa! sz.sna:ci. 7a/2 s/4aszni. si 58cia! z. &szys/5i!i2 5/84zy chci.7i
!i.sz5a% & *s5&i.. Ni. 0dba !i si / !ias/2 $&a3aa!2 3. zs/a s/&4zn. d7a
/$4ys/8&2 a ni. d7a !i.sz5aFc8&. W .<.5ci. !i.sz5a! & *s5&i.. W &i.5$ 7a/
dzi.&i/nas/$ 58cia! si z. &szys/5i!i2 5/84zy /&i.4dzi7i2 3. 9&szyscy <ac.ci / :&ini.;2
b4nia! s&".6 &yb4an5a i "a5i by .<.5/2 04a&d0dbni. sa! si Pan d!y:7a. (i.dy
/y75 a0aa! si na !y:7i2 3. c: ".s/ d7a !ni. ni. d 04zy"cia ?cz.6: &04s/ ni.na&idz@2
&a:ni. / 0"a&ia si & !i! 3yci$. C d&$dzi.s/.6 d4$6i.6 45$ 3ycia 0a/4zya! na
dzi.ci "a5 na "a5i.: ni.04z$!i.ni.2 ni. 4z$!iaa!2 "a5 !3na chci.% !i.% dzi.c5. W
4.z$7/aci. 0 45$ $4dzia! syna2 04zy czy! $04a6nin.6. P/.! zacza! ni.na&idzi%
!3czyzn i 0s/an&ia! ni6dy ni. &ychdzi% za !#32 a "$3 /y! ba4dzi." ni. 4dzi% dzi.ci.
W 4.z$7/aci. d4$6i.!$ !3&i $4dzia! syna ?za 0i.4&szy! i d4$6i! 4az.! chciaa!
!i.% dzi.&czyn5@.
C0i.4 0 04z.czy/ani$ PaFs5ich 5si#3.5 z4z$!iaa!2 3. &szys/5 dzi.". si na
zasadzi. 9/4zy!$".sz /2 cz.6 ni. chc.sz; B &cz.:ni." 0 04s/$ $&a3aa! si za
ni.$dacznic2 chcia3 &. &szys/5i! bya! 0i.4&sza. Ta5 &ic 0!y:7aa!2 3. ".:7i s7a"dy
04zysz:ci2 5/84. na!a7&aa! sbi. "a5 c.7.2 4acz." si ni. s0.ni#2 / !3. 7.0i." !y:7.%
/y!2 c ".s/ d7a !ni. ni. d 04zy"cia' Czy !3. bdzi. / sz/$czny za!ia4' Na 04zy5ad=
ni. chc by% ba4dz b6a/a2 !i.% d46ich sa!chd8&2 64!nych d!8&2 ni. !8&i#c "$3
&ys0ach2 "ach/ach i innych zby/5ach !a/.4ia7nych. Rz.czy&i:ci. /.6 ni. chc;.
Wtpi, czy zdo#asz zmusi si, by nie c'cie te$o, cze$o fa!tycznie namitnie
pra$niesz lub by zajmowa myli tym, co jest Ci obojtne. 8wierciad#a wiata nie oszu!asz
udawaniem. 7dbija si w nim to, czym zajta jest dusza i umys#. -eli dusza i umys# s
zjednoczone, wyra(ny obraz szyb!o staje si rzeczywistoci, !iedy za pomidzy nimi
pojawia si rozd(wi!, obraz si rozdwaja i dlate$o w rzeczywistoci nic o!relone$o z te$o
nie wyc'odzi.
-edno duszy i umys#u c'ara!teryzuje si pewn cec'. 8awsze towarzyszy mu
szalone uczucie. .ie!iedy moe to by zac'wyt, lecz najczciej, ze wz$ldu na s!#onno
cz#owie!a do ne$atywizmu, szale6stwo to przejawia si w strac'u, obrzydzeniu, obrazie,
niezadowoleniu, wcie!#oci. )la zwierciad#a jest bez r&nicy, ja! u!ierun!owany jest
stosune! + w stron a!ceptacji czy niec'ci + ono po prostu !onstatuje zawarto myli.
4riumf i zac'wyt zazwyczaj nie utrzymuj si d#u$o, a przy$nbienie i wstrt mo$
by sta#ymi towarzyszami, poniewa uwarun!owane s otaczajc rzeczywistoci. @iedy
namitnie cze$o nienawidzisz, dusza i umys# s w tym w pe#ni solidarne. W 4wyc' mylac'
!szta#tuje si wyra(ny obraz, !t&ry dualne zwierciad#o beznamitnie zmienia w rze+
czywisto. )late$o w#anie otrzymujesz to, cze$o nie c'cesz.
-eli m&wisz, e nie pra$niesz posiada jac'tu, to nie znaczy, e $o nienawidzisz. -est
Ci on po prostu niepotrzebny. )o!#adnie ta! samo nie mylisz o miesz!aniu w a#osnej le+
piance + nie c'cesz, ale te nie obawiasz si, e si tam znajdziesz. 4woimi mylami nie
w#ada to, co jest Ci obojtne. W $#owie bra! o!relonoci, orientacji, i dlate$o uzys!any
obraz jest bez!szta#tny GamorficznyH, rozmyty + nie wiadomo, co 4w&j obraz wyraa. 8 !olei
jeli zaczynasz ba si i nienawidzi, dusza i umys# zlewaj si w jednoci, na s!ute! cze$o
obraz myli przybiera jasny zarys.
MK
.ie da si sztucznie stworzy i utrzyma jednoci duszy i umys#u, podobnie ja! nie da
si celowo d#u$o zac'owa stanu zac'wytu. :ona jedynie do te$o dy. .ajlepszym
sposobem osi$nicia jednoci jest ycie w z$odzie ze swym credo i zmierzanie do swoje$o
celu. Am bardziej s!upiony jest obraz duszy i umys#u, tym szybciej zostanie on urzeczywist +
niony. -eli za na razie si to nie udaje, to mona osi$n te same rezultaty przy pomocy
d#u$otrwa#e$o oblenia + dzia#ania z niezmienn sta#oci.
8a !adym razem, !iedy 4woja uwa$a przec'wytywana jest przez to, co wydaje Ci si
nie do przyjcia, wiadomie prze!ierowuj si na to, co c'cia#aby mie. )zia#a to ja! latar!a
w 4woic' r!ac'* albo bezradnie miotasz si z jednej strony w dru$, ze strac'em owietlajc
ciemne !ty, albo !ierujesz strumie6 wiat#a tyl!o na prz&d i mia#o !roczysz !u celowi,
niezalenie od te$o, co dzieje si doo!o#a.
Czs/ by&a2 3. ".:7i c: !a db4. 0cz#/5i2 / 4.z$7/a/ 5az$". si 5i.0s5i i
d&4/ni.2 chcia3 ni. za&sz.. Czy !3na &y54zys/a% / 04a&id&:% a7b "a5: "#
004a&i%'
Czs/ za$&a3aa!2 3. & 3yci$ dzia si ni. /a52 "a5 za07an&aa!2 a 4acz." na
d&48/. Z 0$n5/$ &idz.nia T4ans.4<in6$ !3na / &y"a:ni% B za&y3any by 0/.nc"a
&a3n:ci. Nas/0ni. zabs.4&&aa! in/.4.s$"#c# 04a&id&:%. A.:7i c.7& !y:72 3.
sy/$ac"a 0&inna 4z&in#% si >7.2 / & 4z.czy&is/:ci &szys/5 5az$". si db4z.E T.4az2
aby $ni5n#% ni.04zy".!n.6 4z&"$ sy/$ac"i2 s0.c"a7ni. &y!y:7a! "a5 na"&ic." zych
&a4ian/8&2 & 4.z$7/aci. cz.6 &szys/5 5Fczy si db4z.. C7acz.6 /a5 si dzi.".'
.ie da si tutaj o!reli ja!iej jasnej zasady. >ywa ta!, e wszyst!o zaczyna si
pi!nie, a !o6czy bardzo (le. >ywa te odwrotnie* zaczyna si fatalnie, a !o6czy wprost
wspaniale. W wypad!u !ade$o dzieje si to inaczej i !ady wyci$a w#asne wnios!i. )o
zastanowienia zmusza !ontrast* jedne$o si ocze!uje, a uzys!uje si co ca#!iem inne$o. 2u+
dzie czsto nie zwracaj uwa$i, e stworzona przez nic' zasada jest naruszana, jeli
towarzyszce jej o!olicznoci nie s zbyt wane. Wyjt!&w jest nie mnie ni potwierdze6 +
tyl!o si o nic' nie pamita. 8apamituje si zazwyczaj te przypad!i, !t&re mia#y due
znaczenie. W#anie wano rodzi zasad !ontrastu.
@iedy zdarzeniu lub o!olicznoci nadaje si zbyt wyso!i poziom wanoci, powstaje
nadmierny potencja#. Cz#owie! bardzo c'ce, aby wszyst!o si uda#o, jednoczenie boi si, e
nic z te$o nie wyjdzie. 7bawa moe by r&wnie podwiadoma i przez to niemniej wana,
poniewa poc'odzi od duszy. 4a mieszan!a pra$nienia, niepo!oju i zawyonej oceny rodzi
wiatr si# r&wnowacyc', !t&re d do wyr&wnania balansu. W efe!cie uzys!ujemy rezultat
wprost przeciwny do ocze!iwane$o* z poczt!u sytuacja jawi si w mrocznyc' barwac', a
potem o!azuje si, e wszyst!o jest o wiele #atwiejsze i prostsze, lub przeciwnie.
Czy to znaczy, e jeli bdziesz celowo pesymistyczny, to wszyst!o bdzie !o6czy
si pozytywnie, Wcale nie. Co wicej, nie naley ta! postpowa. "o pierwsze, nie uda Ci si
sztucznie zmodelowa nadmierne$o potencja#u. Annymi s#owy nie zdo#asz 0nastraszy siebie1
ta!, by w to uwierzy. Bmys# moe udawa, lecz dusza temu nie uwierzy. "o dru$ie, malujc
mroczn wizj, stwarzasz ne$atywny obraz, !t&ry z pewn doz powodzenia zostanie odbity
w zwierciadle wiata. "o co pro$ramowa ne$atywn rzeczywisto,
-eli celowo odtwarzajc naj$orsze warianty, zauway#e, e to 0udawanie1 mimo
MM
wszyst!o dzia#a, to udaje si to nie dzi!i, a wbrew 4woim wysi#!om. "rzez to, e $rasz,
4woje obawy nie os#abn, poniewa sam siebie nie oszu!asz. W !adym razie, nawet
niezalenie od $ry, po cic'u masz nadziej na pomylny rezultat, s!oro teraz jest ta! (le i
strasznie. -est to rzeczywicie pozytywny czynni!, poniewa poc'odzi od duszy. 2ecz
powtarzam* zabawa z ne$atywizmem moe tyl!o zasz!odzi.
.asuwa si pytanie* jeli zasada !ontrastu rodzi si w wyni!u ocze!iwania oparte$o
na zawyonej wanoci, to ja! powinny rozwija si wypad!i w 0czystej postaci1,
"rzypumy, jeli co zaczyna si dobrze albo wrcz przeciwnie + (le, to cze$o naley
ocze!iwa, jeli jeszcze nie wiadomo, ja! si do te$o odnosi,
8 du doz prawdopodobie6stwa !oniec w swoim c'ara!terze bdzie ta!i sam, ja!
poczte!. .ieocenion pomoc moe o!aza zwy!#a zasada poruszania si z$odnie z nurtem
wariant&w. W yciu na !adym !ro!u musisz podejmowa ja!ie dzia#ania + inicjowa ja!i
proces + nowe przedsiwzicie albo poszu!iwanie !oniecznyc' rzeczy, pracy, partnera,
rozwizania. 8a !adym razem, wy!onujc pierwszy !ro! w obranym !ierun!u, wc'odzisz
przez drzwi. W tym momencie, dop&!i nie zaszed#e dale!o, zastanawiasz si, czy
prawid#owo wybra#e drzwi, czy moe w o$&le nie powiniene tam wc'odzi.
-eli od same$o poczt!u wszyst!o idzie dobrze, mona mie nadziej, e bdzie ta!
dalej, c'ocia nie ma adnyc' $warancji. .a $warancj mona liczy jedynie w przeciwnym
wypad!u. -eli drzwi otwieraj si z wysi#!iem i trzeba si przez nie przecis!a, mona
mia#o zawr&ci i szu!a innyc'. .urt wariant&w zawsze bie$nie dro$ najmniejsze$o oporu i
dro$a ta jest optymalna. 4o nie znaczy, e przecisnwszy si przez cudze drzwi, nie bdziesz
w stanie doj do !o6ca. -edno nie ule$a wtpliwoci + ocze!uje Ci tam masa problem&w i
trudnoci. )late$o #atwiej obra zasad* jeli drzwi otwieraj si z trudem, naley szu!a
innyc'.
%ozwamy przy!#ady. "rzypumy, e wydaje Ci si, e potrzebn rzecz znajdziesz w
ja!im s!lepie, lecz z r&nyc' powod&w jest on niedostpny* albo nie moesz do nie$o trafi,
albo jest zam!nity. Bmys# uporczywie powtarza* wiem, e potrzebuj tej rzeczy i znajd j
w#anie tutaj. .ajprawdopodobniej o!ae si, e potrzebna rzecz odnajdzie si wcale nie tam,
$dzie myla#e.
Anna sytuacja + poszu!ujesz pracy. W jednej firmie musisz przej bardzo trudny test,
podczas rozmowy !walifi!acyjnej bardzo suc'o si do Ciebie odnosz i wiele wyma$aj. W
dru$iej wszyst!o przebie$a le!!o i $#ad!o. Co wybiera umys#, "rzywy!# on do pos!ramiania
szczyt&w i docenia to, co z trudem osi$n#. -e$o wyb&r jest oczywisty. 2ecz co bdzie
potem, .apita praca + bez wtpienia, !orzyci materialne + raczej nie.
%ozwizujesz problem albo przystpujesz do wy!onania trudnej pracy. Wbrew
utartemu stereotypowi spr&buj najpierw dzia#a, a potem myle. Bmys# s!#onny jest do
poszu!iwania trudnyc' rozwiza6 i wybierania trudnej dro$i. B!oc'ana metoda umys#u to
stwarzanie, a nastpnie po!onywanie przesz!&d. -est on ojcem pomy#e!. 8awsze, niezalenie
od te$o, co on wymyli, r&b wszyst!o ta!, ja! udaje si naj#atwiej. 8obaczysz, e !o#o samo
si potoczy.
3 teraz spot!a#e si z cz#owie!iem i rozmylasz, na ile warto rozwija z nim dalsze
relacje. -eli od same$o poczt!u wyni!aj ja!ie scysje, trudnoci, tarcia, to moesz by
pewien, e te relacje nic dobre$o nie przynios. .iezalenie od te$o, ja! umys# by nie c'wali#
1OO
zalet partnera, ja!ic' by ar$ument&w nie przywo#ywa# na je$o !orzy, to im bardziej stara
si on prze!ona same$o siebie, e to 0ten jedyny, wymarzony1, tym wi!sze
prawdopodobie6stwo, e w !onse!wencji te$o poa#ujesz. .ie dowierzaj ar$umentom. Wierz
fa!tom. .ie opieraj si na dowodac' umys#u. "odaj z nurtem wariant&w.
Cel i prawo
Aa5 Pan !y:7i2 c cz.5a cz&i.5a 0 :!i.4ci' Aa $&a3a!2 3. cia <izyczn. $!i.4a2
a d$sza ".s/ &i.czna. T znaczy B d$sza &4aca d 07a .n.46in<4!acy"n.6 "$3 b.z
:&iad!:ci2 z7.&a si z ni! i 7$dz5a indy&id$a7n:% ni."a5 04z.s/a". is/ni.%2 a &
57."ny! &ci.7.ni$ d$sza bdzi. !i.% inn. cia i inn# :&iad!:%. A c bdzi. z !"#
:&iad!:ci#2 5/84# "$3 si#6n#.!= czy3by na 0483n' P4z.ci.3 S/&84ca ni. !3.2 da"#c
!i 3yci. i :&iad!:%2 d.b4a% !i 0/.! /.6 &szys/5i.62 ni. zs/a&ia"#c nicz.6 &
za!ian. (48/5 !8&i#c= by cz&i.52 s0.ni s&"# <$n5c" i s/a si ni.0/4z.bny' T4ch
/ s!$/n..
-eli odrzuci si do$matyczne wyobraenia r&nyc' nurt&w reli$ijnyc' i spojrzy
fa!tom w twarz, to niewtpliwym bdzie jedno* dusza rzeczywicie przec'odzi przez szere$
wciele6, przeywajc wiele y w r&nyc' cia#ac'. .ie ma ja! dotd ewidentnyc' dowod&w
istnienia >o$a, podczas !iedy dowod&w na istnienie duszy jest mn&stwo. "osiadamy tysice
wiadectw te$o, e ludzie przypad!owo przypominali sobie poprzednie ycia. .ie da si
podda w wtpliwo wiary$odnoci ta!ic' wspomnie6, poniewa fa!ty s nieub#a$ane. -eli
cz#owie! na$le zaczyna m&wi w staroytnym jzy!u, z !t&re$o nie !orzysta si w naszyc'
czasac' albo opowiada ta!ie fa!ty 'istoryczne i $eo$raficzne, o !t&ryc' z zasady nie m&$#
wiedzie, to ja!ie jeszcze dowody s potrzebne,
3r$umenty te nie prze!onuj ortodo!syjnej nau!i, ale ona zawsze odrzuca wszyst!o,
cze$o nie jest w stanie wyjani, poniewa ta! jest jej #atwiej. -eliby uczeni byli w stanie
przeledzi dro$ duszy na e!ranie oscylos!opu, w&wczas by#oby ca#!iem inaczej.
Co za tyczy si !westii w rodzaju 0dlacze$o1 i 0w ja!im celu1, to naley je !ierowa
do wyszyc' instancji. -est to wiadome tyl!o samemu >o$u. 4ranserfin$ na te pytania odpo+
wiada w nastpujcy spos&b. Celem ycia jest s#uenie >o$u. 5#uenie nie pole$a na
oddawaniu czci, tyl!o na wsp&#tworzeniu z nim. >&$ rzdzi wiatem za porednictwem
wszyst!ie$o co istnieje. -edynym sposobem je$o istnienia jest forma ycia, w ca#ej je$o
r&norodnoci i we wszyst!ic' je$o przejawac'. Czy nie dlate$o w#anie w aden spos&b nie
mona odnale( potwierdzenia -e$o istnienia, Nyje on bowiem we wszyst!im* w trawce, w
!wiat!u, motylu, w samym cz#owie!u. Nycie to sen >o$a. %ein!arnacja to swe$o rodzaju
przejcie z jedne$o snu w dru$i. @ady byt ma ten sam cel + ycie, czyli w miar swoic'
moliwoci dysponowanie t rzeczywistoci. 8arzdzanie rzeczywistoci jest celem,
moliwoci i prawem. -eli si$asz po to prawo, to urzeczywistniasz wol >o$a i yjesz
pe#ni ycia, a jeli nie + to 4woja strata. 5zcze$&#owe uzasadnienie tyc' wnios!&w znajduje
si w !sice 0-ab#!a spadaj do nieba1.
1O1
-edna! jeli te odpowiedzi Ci nie satysfa!cjonuj, spo!ojnie moesz zwr&ci si !u
samemu sobie, poniewa czst!a >o$a jest w !adym z nas. 3ni ja, ani dostojni! !ocielny,
ani ni!t inny nie moe by poredni!iem midzy 4ob i >o$iem. 4yl!o 4y sam, zwr&ciwszy
si !u samemu sobie, otrzymasz odpowiedzi na wszyst!ie pytania.
4a!a odpowiedz moe si wyda niewiary$odna* 03le ja!,E 5!d ja mo$ wiedzie,1.
"rawdopodobnie jeszcze nie pr&bowa#e te$o robi albo nie dowierzasz $#osowi w#asne$o
serca. W przeciwnym razie nie pyta#by mnie o to. Wszyst!o jest bardzo proste. -eli
zamierzasz szu!a odpowiedzi w !si!ac', cze!a Ci nie!o6czca si podr&, !t&ra
prowadzi doni!d. "o pierwsze, ni$dy nie uda Ci si przeczyta wszyst!ie$o co !onieczne, po
dru$ie, w r&nyc' (r&d#ac' znajdziesz r&ne wyjanienia, przez co jeszcze bardziej si za+
p#aczesz. 2epiej przeczyta !il!a !sie!, !t&re 4obie Gw#anie 4obieEH wydadz si
najwaniejsze, a potem si$n po prawo, by samemu znajdowa i udziela odpowiedzi.
%zecz w tym, na co na!ierujesz zamiar* na wiedz czy na tworzenie. W pierwszym wypad!u
wybierasz rol wieczne$o studenta, w dru$im + tw&rcy i od!rywcy.
Car%ela 8a(%orcy
A.:7i ".s/ Pan 0i.764zy!.!2 / PaFs5i! 04z.znacz.ni.! ".s/ d.7i5a/n.
9na04&adz.ni.; 7$dz5:ci na d46 b$d$"#c.6 &s08is/ni.nia2 c z4.sz/# d /." 04y Pan
4bi. 1.cz zasady 0i.764zy!8& s# s5$/.czn. d7a nis#cych ich2 d085i ni. zaczyna"# by%
&y54zys/y&an. & c.7ach 5!.4cy"nych2 a Pan $zys5$". z. s&ich 5si#3.5 dch8d.
Oznacza /2 3. zach&a Pan &i.dz2 a c.chy 0i.764zy!a $/4aci. Czy3by !iz.4ny dch8d by
&a3ni."szy d7a Pana ni3 nasz. c.7.' A.s/ Pan !#d4y! cz&i.5i.!2 zadzi&ia !ni. PaFs5i.
04z.5nani. &asn." ni.!y7n:ci. A7b $zys5a Pan &i.dz b.z &s0a4cia2 a7b ".s/ Pan
04a&dzi&y i 0nsi Pan <ia4 d7a db4a zi.!s5i." cy&i7izac"i. (i! Pan ".s/'
-ej!u, jej!uE Ale patosuE 8osta#em zwyciony, roz$nieciony, unicestwionyE @oniec,
!lam!a zapad#a* zapuszczam brod, ta! ja! ma .adzorca, bior pastora# do r!i i udaj si w
piel$rzym!, by znale( prawd, samemu przejrze na oczy, a potem otworzy oczy
b#dzcym w mro!u. 4a! bardzo zac'cia#o mi sta si prawdziwym i 0ponie ofiar1 dla
dobra ziems!iej cywilizacjiE
-u si wyrywam. 4yl!o najpierw jeszcze raz polini palce i policz sw&j 0mizerny
doc'&d1, a potem od razu wyrusz. 3 dop&!i drcymi r!oma prze!#adam swoje pieni!i,
pos#uc'aj pewnej przypowieci.
"ewne$o razu na podw&r!u nasze$o wiata zebra#y si dzieci. >yli tam* Dlicznot!a,
Wania!, 8adziora, :drala, Wrednot!a i :a#y. "rzezwis!o !ade$o odzwierciedla#o ja!
c'ara!terystyczn cec' je$o c'ara!teru.
Dlicznot!a wszel!imi sposobami pr&bowa#a pod!reli swoje zalety, dlate$o te lubi#a
c'wali si #adn su!ien!, cu!ier!iem lub czym!olwie! innym. Wania! + ten nie potrze+
bowa# potwierdzenia w#asnej wanoci. A bez te$o by# wany, sam z siebie. 4yl!o on posiada#
samoc'odzi! na peda#y i z $odnoci je(dzi# nim po podw&r!u.
1O2
8adziora wiecznie nie dawa# spo!oju ani sobie, ani innym. .ie by# z#oliwy, a raczej
przewraliwiony i w#anie t swoj nadwraliwo usi#owa# u!ry pod zewntrzn aro$ancj.
:drala oczywicie by# najrozsdniejszy. %obi# najlepsze bab!i z pias!u i by# z te$o
bardzo dumny. :drala by# bardzo zatros!any tym, e inni wiecznie robi co nie ta!, dlate$o
te stara# si wszyst!ic' sprowadzi na w#aciw dro$.
VWrednot!a stara#a si wszel!imi sposobami zwr&ci na siebie uwa$. 4yl!o e nie bardzo
si jej to udawa#o, c'ocia $ranicy pod#oci ni$dy nie prze!racza#a.
7 ma#ym nie mona powiedzie prawie nic. .iczym szcze$&lnym si nie wyr&nia#,
zac'owywa# si cic'o i zwyczajnie albo zamylony !opa# #opat! piase! lub milczc, z
szero!o otwartymi oczyma s#uc'a#, co m&wi inni. @ady z te$o 0pias!ownicowe$o
towarzystwa1 stara# si na sw&j spos&b zaznaczy i umocni sw pozycj w tym $rzs!im
wiecie. @ady a!tor w tym teatrze mia# swoj rol, !t&ra mniej lub bardziej pozwala#a mu
dopasowa si do przedstawienia, ja!im jest ycie.
8darza#o si, e Dlicznot!a zaczyna#a si nadmiernie c'wali, a w&wczas 8adziora
ci$n# j za war!oczy!, Wrednot!a nieraz ali#a si Wania!owi, !t&ry zaczyna# przywraca
sprawiedliwo, a w&wczas :drala wszyst!ic' or$anizowa# i przemawia# im do rozsd!u.
@ada rola by#a swe$o rodzaju nisz, !t&ra pozwala#a wy$odnie urzdzi si i
oznajmi wiatu* 07to jaE -a istniejE .ie jestem ni!imE1.
@ady by# !im. A tyl!o wydawa#o si, e :a#y nie od$rywa adnej roli. 4rzyma# si z
dala i z re$u#y pozostawa# poza $r. 3 on ta! bardzo c'cia# by !imE :a#y nie m&$# poj,
!im w#aciwie jest. :iesz!a# z babci i nawet nie pamita# swoic' rodzic&w.
.ie mia# tyl!o pojcia, !im c'ce by. .ie!iedy c'cia# by podobny do !o$o z
pias!ownicy. :a#emu zdawa#o si, e jeli we(mie na siebie jedn z r&l, stanie si
osobowoci i zajmie $odne miejsce w podw&r!owej spo#ecznoci. -edna! niezalenie od
te$o, ile by nie pr&bowa# przymierza cudze mas!i, nic dobre$o z te$o nie wyni!a#o. 8a
!adym razem, !iedy :a#y pr&bowa# od$rywa cudz rol, nie opuszcza#o $o dziwne
odczucie. Wydawa#o mu si, e staje si !im, a jednoczenie przestawa# by sob. Bczucie to
nie by#o przyjemne i :a#emu nie pozostawa#o nic inne$o, ja! przesta by !im innym i zno+
wu zosta sob, czyli ni!im.
4a! wic ca#a $rupa siedzia#a przy pias!ownicy i si nudzi#a. A na$le !to powiedzia#*
+ 7, idzie .adzorca.
+ -a!i .adzorca, $dzie,
+ .o tam, starusze! z siw brod. 7n pracuje w par!u. %zdzi tam wszyst!imi
'utaw!ami. )ziwny starusze!. 8adaje $#upie pytania.
+ -a!ie pytania,
+ @iedy $o pytasz, czy moesz si po!rci na !aruzeli, on pyta* 08a co,1. W
1O;
odpowiedzi dajesz mu bilet i on przepuszcza.
+ .o i co w tym dziwne$o, @to by Ci wpuci# bezp#atnie,
+ @iedy nie mia#em pienidzy na bilet i spr&bowa#em przej bez nie$o, ale .adzorca
zauway# i zn&w przyczepi# si ze swoim idiotycznym pytaniem* 08a co,1. 3 ja m&wi*
0)ziad!u, nie mam pienidzy, daj si po!rci na !aruzeli1. W&wczas on pyta* 0)lacze$o,1.
.ie zrozumia#em i jeszcze raz spyta#em, a on zn&w* 0)lacze$o powinienem da Ci si
po!rci na !aruzeli,1. 3 ja powiedzia#em, e nie mam pienidzy, a bardzo c'cia#bym si
po!rci. 3 nadzorca m&wi* 07t& !iedy bdziesz w stanie odpowiedzie na moje pytanie,
ju ni$dy nie bdziesz musia# !upowa bilet&w1.
+ Cze$o on c'ce, Co mona odpowiedzie na ta!ie pytanie,
+ @to wie. @il!a razy pr&bowa#em, ale starusze! m&wi, e nieprawid#owo.
:a#y s#uc'a# ca#ej tej rozmowy i na$le ja!by $o owieci#o. W $#owie w m$nieniu o!a
pojawi#a si ja!a niewyjaniona jasno. .a$le ujrza# siebie i wszyst!ic' pozosta#yc' ja!by z
bo!u. :a#y wiedzia#, e zawsze c'cia# by !im + osobowoci podobn c'oby do jedne$o z
cz#on!&w podw&r!owej spo#ecznoci. 3le teraz :a#y poczu# co niezwy!#e$o* by# ni!im i
jednoczenie !adym z nic'E 7dczu#, e jeli wszyscy oni przestan $ra swoje role, innymi
s#owy zrzuc mas!i, to !ady z nic' stanie si ta!i sam ja! on, czyli zostanie ni!im.
)o!#adnie ta! samo !ada !ropla, !t&ra oderwa#a si od $rzbietu fali, r&ni si sw
wiel!oci i !szta#tem. 3le istot !adej !ropli jest to samo + woda. A wszyst!ie one wczeniej
czy p&(niej powr&c do oceanu i zlej si z nim w jedn ca#o.
)la :a#e$o w jednej c'wili wszyst!o sta#o si proste i jasne. 5am si po sobie te$o
nie spodziewajc, powiedzia# na$le*
+ -a znam odpowied( na pytanie .adzorcy.
Wszyscy zamarli i ze zdumieniem $apili si na :a#e$o. .i!t nie myla#, e jest on w
stanie powiedzie co ta!ie$o.
+ .o, i ja!a jest odpowiedz, + ostronie spyta# :drala.
+ C'od(my do par!u, tam si dowiecie + powiedzia# :a#y i wsta#, najwyra(niej
zamierzajc urzeczywistni sw&j zamiar.
8aintry$owane dzieci posz#y w lad za nim.
+ "rzecie to jeszcze nie wszyst!o + szepn# 8adziora do :drali. + -est tam jeszcze
od(wierny i on te ma swoje ulubione pytanie* 0@to pozwoli#,1. :a#y jest dzisiaj ja!i
dziwny. 8obaczymy, co on na to powie.
W!r&tce dzieci podesz#y do wr&t par!u. /ro(ny mczyzna o przeraajcym
wy$ldzie zastpi# im dro$.
+ 3 wy do!d to, maluc'y, :a#y wyszed# na prz&d.
1OC
+ Adziemy do par!u po!rci si na !aruzeli.
7d(wierny zarea$owa# zmieszaniem na t prostot. .ie wiedzia#, czy ma si
rozz#oci czy rozemia.
+ Czyim dziec!iem jeste, c'#opczy!u, Czy jeste pos#uszny swoim rodzicom, A w
o$&le, !to Ci pozwoli#, Co na to odpowiesz,
+ 4o, e nie mam obowiz!u odpowiada na to pytanie + spo!ojnie powiedzia# :a#y.
7d(wierny zamar#. "o raz pierwszy !to udzieli# prawid#owej odpowiedzi. 5!d on,
ten ma#y cz#owiecze!, moe j zna, .ie m&wic ani s#owa, otworzy# dzieciom wrota i d#u$o
z zadziwieniem spo$lda# w lad za nimi.
@iedy dzieci z obaw zbliy#y si do !aruzeli, wyszed# im na spot!anie .adzorca.
+ Cze$o sobie yczycie maluc'y,
+ C'cemy si !rci na !aruzeli + odpowiedzia# za wszyst!ic' :a#y.
+ 8a co, + ja! zwy!le zapyta# starusze!.
+ 8a nic. "o prostu ta! + nie zastanawiajc si, powiedzia# :a#y.
.adzorca spojrza# na nie$o z nies!rywanym zacie!awieniem.
+ 3le dlacze$o,
+ "oniewa jestem synem >o$a.
.a c'wil za!r&lowa#a martwa cisza. 7przytomniawszy, dzieci na$le radonie
pods!oczy#y i !rzy!n#y*
+ -estemy dziemi >o$aE -estemy dziemi >o$aE
.i!t wicej ni!omu nie zadawa# pyta6. 8 ja!ie$o powodu wszyst!o dla wszyst!ic'
sta#o si jasne bez dalszyc' wyjanie6. .adzorca rozp#yn# si w umiec'u, rozda# wszyst!im
ciast!a i zaproponowa#, eby zajli miejsca.
C'o to dziwne, !ady znalaz# sobie ta!ie miejsce, ja!ie c'cia#, bez adnyc' spor&w
towarzyszcyc' zwy!le ta!im sytuacjom. Dlicznot!a wybra#a !oni!a, Wania! samoc'odzi!,
8adziora parowozi!, :drala state! !osmiczny, Wrednot!a statecze!.
@aruzela si za!rci#a. A sta# si cud* dawne role $dzie zni!n#y, ja!by z twarzy dzieci
spad#y mas!i. )zieci przesta#y by !im, a sta#y si po prostu sob. Wszyscy byli szczliwi i
ni!t ni!omu nie zazdroci# ani nie mia# do ni!o$o pretensji.
8a!o6cz na tym t przypowie, w !t&rej zawiera si ca#a filozofia 4ranserfin$u.
Cie!awe, co wybra# :a#y, 7 tym zdecyduj sam, szanowny Czytelni!u. W tym celu musisz
1OF
po prostu powiedzie sobie ta! ja! on* 0-estem synem >o$a1 + po prostu pozw&l sobie na to +
i spo!ojnie !rocz dro$ jednoci duszy i umys#u.
-eli posiadasz to, co w 4ranserfin$u nazywamy zdecydowaniem, by mie i dzia#a,
od(wierny w odpowiednim czasie otworzy w#aciwe drzwi, a zewntrzny zamiar prze!szta#ci
marzenie w rzeczywisto.
.adszed# czas, bym odpowiedzia# na pytanie, !im jestem. .i!im. A jednoczenie tym,
!im jeste 4y + synem >o$a. >&$ + m&j 7jciec + wypuci# mnie, bym pobawi# si na tym
wiecie. Czy /o !oc'am, czy jestem :u pos#uszny + to ni!o$o nie powinno obc'odzi.
%ozmawiam ze swym 7jcem bezporednio, sercem, a nie przez !rat! !onfesjona#u. 5am,
przy pomocy swoje$o zamiaru !szta#tuj warstw swe$o wiata i jeli to nie przesz!adza
innym dzieciom >o$a, nie jestem zobowizany ni!omu i z nicze$o zdawa sprawy.
.aprowadza na w#aciw dro$ + to r&wnie nie moja sprawa. )o te$o trzeba by
!im, a ja jestem ni!im. @ady cz#owie! moe w#oy na siebie mas! "iel$rzyma, 7wieco+
ne$o, .auczyciela i m&wi wszyst!im, e wie, do!d naley i. -eli mu uwierz, moe
zebra doo!o#a siebie stado i 0lepi bab!i w pias!ownicy1, $#bo!o rozmylajc o wszel!ic'
duc'owyc' za$adnieniac'.
2ecz poniewa ja jestem ni!im, nie wiem, do!d inni powinni zmierza. W
4ranserfin$u mowa jest tyl!o o tym, e wszyscy jestemy dziemi >o$a, przy czym !ady + i
tyl!o on sam + zna sw dro$ i !ady posiada wolno wyboru. 5am odnajdziesz sw dro$,
jeli bdziesz ws#uc'iwa si w $#os swe$o serca. Ca#a reszta to !westia tec'ni!i
4ranserfin$u.
-a! si wydaje, powiedzia#em ju wszyst!o. "ora wzi pastora# i wyruszy w dro$,
by nie !a$ane! wiedzy w mro!i i$norancji. 3le zaraz, zarazE "rzecie jestem ni!im. A nie
znam adnyc' 0praw "iel$rzym&w1, wspomnianyc' w licie. Czyli nie mam nic do stracenia.
-a!ie to szczcie. -estem wolnyE 8ostaj.
1OI

You might also like