You are on page 1of 152

Dorota Masowska

Wojna polsko-ruska pod


flag biao-czerwon
Najpierw ona mi powiedziaa, e ma dwie wiadomoci dobr i z. Przechylajc si
przez bar. To ktr chc najpierw. !a mwi, e dobr. To ona mi powiedziaa, e w miecie
jest podobno wojna polsko"r#ska pod $la% biao"czerwon. !a mwi, e skd wie, a ona, e
syszaa. To mwi, e wtedy z. To ona wyja szmink i mi powiedziaa, e &a%da mwi,
e koniec midzy mn a ni. To ona mr#%na na 'armana, e jakby co, ma przyj(. ) tak
dowiedziaem si, e ona mnie rz#cia. To znaczy &a%da. *hocia byo nam dobrze,
przeylimy razem niemao miych chwil, d#o miych sw pado, z mojej strony jak rwnie
z niej. + pewnoci. 'arman mwi, ebym kad na niej lask. *hocia to nie jest tak proste.
!ak dowiedziaem si, e tak j# jest, chocia raczej, e j# nie ma. to nie byo tak, eby ona
mi to powiedziaa w szczere oczy, tylko stao si ak#rat na tyle inaczej, e ona mi to
powiedziaa poprzez wanie ,rlet. -waam, e to byo jej czyste chamstwo, prostactwo. )
nie bd te%o #krywa, chocia to bya moja dziewczyna, o ktrej mo% powiedzie(, e d#o
zaszo midzy nami rnych rzeczy zarwno dobrych i zych. To przecie nie m#siaa mwi(
te%o przez koleank w ten sposb, e ja si dowiad#j ostatni. .szyscy wiedz od same%o
pocztk#, %dy ona powiedziaa to rwnie innym. &wia, e ja to jestem raczej bardziej
wyb#chowy i e m#sieli mnie przy%otowa( do te%o $akt#. 'oj si, e co mi odpierdoli, bo
raczej tak zawsze byo. &wia, ebym wyszed pooddycha(. /aa mi te swoje $ajki z %wna.
Tymczasem ja cz#j tylko sm#tek bardziej ni cokolwiek. !eszcze al, e nie zostao mi to
powiedziane w cztery oczy przez ni. *hocia jedno sowo.
Przechylajc si przez bar niczym sprzedawczyni przez lad. !ak %dyby zaraz miaa
sprzeda( mi jakie podroby, jaki wyrb czekoladopodobny ,rleta. 0elazist wod w szklance
od piwa. 'arwnik do pisanek. *#kierki, co by sprzedaa, by byy p#ste w rodk#. 1amo
pazotko. *ze%o by nie dotkna swoimi palcami z paznokciami, podrobione i $aszywe. 2dy
ona sama jest $aszywa, p#sta wewntrznie. Pali $ajk. 3#pion od 4#skich. 5aszyw,
niewan. +amiast nikotyny s w niej jakie mieci, jakie nieznane nikom# dr%i. !akie
papiery, trociny, co nie nio si na#czycielkom. *o nie nio si adnej policji. *hocia
powinni ,rlet posadzi(. 3trych nie zna nikt, a na ktre ona wszystkich bajer#je, na swoje
oczy. Na swj tele$on, na swoje dzwonki w tele$onie.
Teraz siedz i patrz na jej wosy. ,rleta w skrze, a obok wosy &a%dy, d#%ie, jasne
wosy, jak ciana, jak %azie. Patrz na jej wosy rwnie jak w cian, %dy nie s dla mnie.
1 dla innych, dla 'armana, dla 3isa, dla rnych chopakw, co wchodz i wychodz. /la
wszystkich, chocia tym samym nie dla mnie. )nni bd wsadza( w nie rce.
Przychodzi 3acper, siada, pyta, o co chodzi. !e%o za krtkie spodnie. , je%o b#ty s
niczym czarne zwierciado, w ktrym prze%ldam si, neony w barze, a#tomaty do %ier, rne
rzeczy, ktre s wok. T# koo klamry wida( &a%dy wosy, ktre s jak nieprzep#szczalna
ciana. 6d%radzaj j ode mnie niczym m#r, niczym beton. +a nim s nowe mioci, jej
wil%otne poca#nki. 3acper jest naspidowany wyra7nie, szyje b#tem. Tote obraz rozmywa
si. !est samochodem, #je %#m mitow. Pyta czy mam ch#steczki. 2#bi &a%d w t#mie.
&wi m#, e nie mam. *hocia mie( by( moe powinnem. 3acper ma spida, cay
samochd spida, cay ba%anik od %ol$a. 4oz%lda si wszdzie, jak %dyby ze wszystkich
stron czaia si armia r#skich. !ak %dyby chcieli t# wej( i wsadzi( m# midzy te trzsce si
szczki wszystkie swoje r#skie $ajki. .yci%a 8&"y czerwone. Pyta dlacze%o siedz z twarz
do ciany. &wi, czy %dybym siedzia przodem, to moe by co zmienio, tak9 &oe by t#
&a%da ze mn bya, tylko siadam przodem, a ona przylat#je i sr# mi na kolana, wosami w
twarz, wkada sobie moj rk wewntrz #d, jej poca#nki, jej mio(. &wi, e nie. *hocia
wolabym powiedzie( tak. ,le mwi nie. Nie i nie. Nie z%adzam si. 2dyby nawet chciaa t#
przyj(, bym powiedzia: nie zbliaj si, nie dotykaj mnie, mierdzisz. ;mierdzisz tymi
$acetami, co ci dotykaj, jak nie patrzysz i mylisz, e nie wiesz, e ci dotykaj. ;mierdzisz
tymi $ajkami, co od nich bierzesz, co ci czst#j. Pierdolonymi 8&"ami mentolowymi.
3#pionymi # 4#skw po ta<szej cenie. Tymi drinkami, tym ba%nem co ci k#p#j w szklance,
w ktrym pywaj bakterie z ich #st niczym ryby, niczym morskie k#rwy. ) %dyby chciaa,
ebym j tak mia teraz, nie doczekaaby si. Nie powiedziabym ani sowa. Podaaby mi
szklank z drinkiem, powiedziabym: nie. Najpierw zdejmij t %#m, co przykleia pod
spodem, %dy ona jest z #st jedne%o z tych br#dnych $acetw, z ich #st jest ta %#ma, chocia
mylisz, e o tym nie wiem. Potem si #myj, a wtedy moesz mi #si( dopiero, kiedy
bdziesz czysta od tych lewych $ajek, od tych lewych spidw, co pijesz w drinkach. /opiero
jak si rozbierzesz z tych szmat, z tych pir, ktre nie s dla mnie.
6czywicie wtedy ja jestem nieco jeszcze obraony. 6dwracam si, nie chc z ni
%ada(. &wi, e jak bdzie tak, rozpierdol cay bar, wszystkie szklanki pjd na podo%,
bdzie chodzi( w szkle, bdzie ama( sobie wszystkie swoje obcasy, pot#cze sobie okcie,
podrze sobie kieck i wszystkie w niej zawarte w szn#rki. 6na prosi, ebym do niej wrci.
0e bdzie dobra jak ni%dy, bardziej dobra, bardziej oddana. !a mwi na to, e nie. &wi:
raz mam t#maczy( czy dwa razy mam ci to wyt#maczy(, e j# nie chc ni%dy z tob by( i
albo ze mnie zejdziesz, albo sam to zrobi. 6na mwi, e mnie kochaa. !a mwi, e te j
kochaem, e zawsze mi si podobaa, chocia najpierw bya dziewczyn 8ola i chocia
zanim bya moja, to je%o samochd by lepszy, to wszystko 8olo mia lepsze, lepsze b#ty,
lepsze spodnie, lepsze pienidze. 0e chciaem %o zabi(, bo nie by dla &a%dy dobry, tylko
raczej szorstki. 0e potem chocia bya moja, zawsze byem dla niej, zawsze byem za ni.
*hocia nie zawsze byo dobrze, co j# mwiem, %dy owszem, krada ci#chy ze sklepw,
wycinaa kody w przymierzalni. 3olczyki, torebki, cienie do ocz#. .szystko w torb i w
siatk. Nie byo dobrze, %dy m#siaem potem raz byszcze( oczami, chocia przewanie jej
si #dawao, co wpywao dodatnio na jej h#mor. Poza tym miaa t wad, e bya modsza, o
co zreszt mieli mi za ze moi rodzice. Poza tym byo wszystko odpowiednio, mwia czsto,
e nie inne%o chopca, ale wanie mnie i to #cz#cie jest dla mnie, a nie dla nich.
Przychodzi 8ewy, mwi, e wie i e &a%da to bardziej ni zwyka szmata spod
dworca, ni te, co stoj na 2wnym. 'ordowe na pysk#, br#dne. 4wnie te od 4#skich.
4oz#miem, ale co to, to j# nie mo% pozwoli(. 0eby kto 8ewe%o pokroj# tak powiedzia,
wic wstaj. 0eby kto z tikiem komp#terowym mwi mi, jakie jest moje ycie, jakie s
moje #cz#cia, co mam robi(, a co nie, czy &a%da jest dobra, czy nie, bo te%o to j# nawet w
%robie moe nikt nie #dowodni, jaka jest prawda o &a%dzie. 0eby ocenia jej s#mienie, jak
sam wjecha samochodem w ,rlet z pocz#cia zemsty, cze%o by nikt ,rlecie nie zrobi,
chocia jest jaka jest. .ic wstaj. Patrz w je%o skaczce oko, tak z bliska, eby wiedzia,
jak jest. &ilczc patrzy %boko w swoje piwo. &wi, e toczy si w miecie w ostatnich
dniach wojna polsko"r#ska pod $la% biao"czerwon. &yli, e zmieni temat. Temat jest
ci%le ten sam, 8ewy. .iem, e czy si toczy wojna, czy si nie toczy, to j miae przed
8olem, wiem, e wszyscy j mielicie przede mn i znw teraz wszyscy bdziecie j mie(, bo
od dzisiaj jest wasza, bo od dzisiaj jest pijana i jest czynna ca dob, wiec jej arwki
osiemdziesitki w oczach, wieci jej jzyk w #stach, wieci jej neon nocny midzy no%ami,
id7cie j wzi(, wszyscy po kolei. Ty, 8ewy, na pierwszy rz#t, bo ciebie znam, wiem jaki
jeste, dla ciebie najwiesze miso, bo ty m#sisz w yci# dosta( same najlepsze rzeczy, sam
piank, kawk ze mietank, najszybszy komp#ter, najlepsz klawiat#r, zoty tele$on na
zotej tacy, wic jak chcesz, masz &a%d, %dy ona jest najlepsza, ma zote serce. &a zote
serce, %dy kadzie ci na %owie rk i mwi co by chciaa. &a zote serce, wszystko potra$i
osi%n(, ale w taki sposb, e jeszcze jak pacisz, to cz#jesz si jakby poycza. 0e cz#jesz
si, jakby zastawia si w lombardzie. &a zote serce, jest delikatna i romantyczna, na
przykad l#bi zwierzta i czsto %sto mwi, e chciaaby mie( rne zwierzta, l#bi o%lda(
chomiki w akwariach. &oe nawet chciaaby mie( p7niej dziecko, ale tylko picioletnie,
takie co by #rodzio si, jak miao pi( lat i ni%dy nie #roso. + odpowiednim imieniem.
3la#dia, &aks, ,leks. &ae dziecko, picioletnie, a ona j# zawsze by miaa siedemnacie lat,
by prowadzia %o pod rami rynkiem, w swojej s#kni ze szn#rkw, w swoich obcasach. 'y je
nosia w swoich torebkach ze szmink w jednej prze%rdce. 6na by z tym dzieckiem ta<czya
w dyskotece, przychodziyby %azety i robiy zdjcia jej wosom, jakie s lnice i byszczce,
a dziecko brzydkie, bo twoje, 8ewy, #rodzone ze zamanym nosem, #rodzone z tikiem
komp#terowym, od #rodzenia brzydkie, od #rodzenia sk#rwysy<skie, bo twj syn to by by z
miejsca sk#rwysyn. 'o ty by nie wiedzia, jak by( dla &a%dy dobrym, jak j #czyni(
szczliw. !ak jej z siebie dawa(, nie pokazaby jej wiata, tylko swoje komp#terowe %ry,
krew, rozpacz, bl. 6na nie jest do te%o, ona jest do robienia z ni delikatnych rzeczy.
'o to jest &a%da. ,rleta przysza, ebym da jej o%nia, mwi, e niby robi cyrk,
podobno tak &a%da mwi. Prosz bardzo, oto s sonie, co przeze mnie idc, zniszczyy moje
serce, oto s pchy. 6to s psy tresowane, %dy byem niczym psy tresowane, co nie dostaj
nic w zamian, tylko jeszcze licia na twarz i ani dzik#j, ani spierdalaj. 6to jestem psem
tresowanym, eby prowadzi samochd bez dach#. 6%nia nie mam. 2dy jestem wypalony. )
chc teraz #mrze(. . ostatniej chwili, %dy bd #miera, chc zobaczy( &a%d. !ak pochyla
si nade mn i mwi: nie #mieraj. Nie #mieraj, to wszystko moja wina, bd teraz z tylko
tob, tylko nie #mieraj, przecie nie o to t# chodzi, chodzi, eby si dobrze bawi(, a to
wszystko byy takie arty, tak naprawd przed tob nie byam + nikim, z innymi nie byam
albo nawet nie byam wcale, tak artowaam, 0eby ci rozzoci(, palancie, teraz wszystko
bdzie dobrze, bdziemy mie( dziecko, 3la#di, 'ryczka, Nikol, wiesz zreszt, zawsze te%o
chciae, bdziemy je wozi( w wzk#, zobaczysz, jak bdzie, tylko obiecaj, e nie #mrzesz, a
teraz ja m#sz i( do toalety, poniewa ,rleta bajer#je teraz takie%o jedne%o, on mwi, e jest
prezesem i zna wszystkich, podobno dobie zreszt zna nawet, mwi: 1ilny, znam %o, a ja nic,
cisza, nie powiedziaam m#, e jeste moim chopakiem, bo byo inaczej, ale teraz m#
powiem, jaka jest prawda, eby wiedzia, jak jest.
.ic to najwyej zrobi p7niej jako ostateczno(, %dy ,rleta mwi, e &a%da teraz
wysza %dzie. &wi, e nie wie %dzie. &wi, e nie wie z kim. &wi jej, czy jest moj
koleank czy te tak sam szmat jak &a%da. 6na mwi, e koleank. !a mwi, e o co
wtedy k#rwa chodzi. 6na mwi, e z )rkiem. 0e &a%da posza z )rkiem popatrzy( na miasto,
po%api( si na samochody, zosta( przyjacimi, ot po prost#. , wic z )rkiem. , wic dziecko
bdzie jednak brzydkie. 2orsze bardziej ni z 8ewym. 2enetycznie nienormalne. 2enetycznie
zboczone od #rodzenia. 2enetycznie bez sens#. 2enetyczny sk#rwysyn. 6d pocztk# z
%enetycznie wrodzon kieszonk w dzile na skradzione rzeczy, z wrodzonymi br#dnymi
paznokciami. 3tre%o dnia bd jecha poci%iem i jak jakie dziecko mnie poprosi o na
jedzenie, i kiedy spojrz w je%o twarz, to zobacz oczy &a%dy, jkanie )rka i swoje #szy
lekko odstajce w jednej osobie, %dy co tam po mnie rwnie m#siao w niej zosta(, jakie
%eny. 'lizn na czole te po mnie, co si wywaliem kiedy na szko, zamany nos po jeszcze
kim innym, sama rozpacz, najbrzydsze dziecko wiata. .tedy si spytam %o, %dzie je%o
matka. !ak powie, e nie ma, e #mara, to w porzdk#, dam m#. , jak powie, e z tat#siem,
to koniec z nim, niech mnie lepiej nie spotyka na swej drodze, bo tak bdzie lepiej dla nie%o
same%o.
&a%da wchodzi, ale bez )rka. .y%lda tak, jak %dyby co si stao, jak %dyby
rozsypaa si na czynniki pierwsze, wosy %dzie indziej, torebka %dzie indziej, kiecka na lewo,
kolczyki na prawo. 4ajstopy cae w bocie na lewo. Twarz na prawo, z jej ocz# pyn czarne
zy. !ak %dyby walczya na wojnie polsko"r#skiej, jakby podeptao j cae wojsko polsko"
r#skie, idc przez park. 6dywaj we mnie wszystkie moje #cz#cia. *aa syt#acja. 1poeczna
i ekonomiczna w kraj#. To caa ona, to wszystko jej. !est pijana, jest zniszczona. !est
naspidowana, jest #palona. !est brzydka jak ni%dy. *iekn jej po brodzie czarne zy, poniewa
jej serce jest czarne rwnie jak w%iel. !ej ono jest czarne, podarte. Przez cae ono idzie
oczko. + te%o ona ona #rodzi dziecko m#rzy<skie, czarne. ,ndel o z%nitej twarzy, z
o%onem. + tym dzieckiem to ona daleko nie zajedzie. Nie wp#szcz jej do takswki, nie
sprzedadz jej biae%o mleka. 'dzie lee( na czarnej ziemi na dziakach. 'dzie mieszka( na
szklarniach. !edzona przez %lizdy, jedzona przez robaki. 'dzie karmi( to dziecko czarnym
mlekiem z czarnych piersi. 'dzie je karmi( ziemi o%rodow. ,le ono i tak #mrze prdzej
czy p7niej.
Przychodzi ,rleta. &wi, e niech przekae &a%dzie, e ycz jej rychej mierci.
,rleta p#szcza balona z %#my 5oczym nawija t %#m na palec i zjada. .y%lda na to, e w
swoim yci# niczym innym si nie zajm#je, tylko robi balony i nawija je na pace. 0e tak ma
prac, za co dostaje cakiem dobr kas i k#p#je sobie za to wszystkie te szmaty, wszystkie te
r#skie $ajki. &o%aby wystpi( z tym caym swoim przenonym b#rdelem we =;miech#
warte>. ,rleta mwi, e mam nasrane w %owie, ebym nie mwi to, co mwi, bo to si
moe sprawdzi(. &wi, e jej si j# tak zdarzyo par razy. Na przykad w szkole kiedy
powiedziaa: =zdechnij> do na#czycielki od przedmiotw zawodowych, i potem ona podobno
wyldowaa na porodwce na podtrzymani# ycia. Podobno powiedziaa rwnie kiedy do
koleanki na zajciach w#e$: =zam sobie no%>, i ta dziewczyna zamaa sobie palca mae%o
# rki. &wi te, e nie pali ni%dy 8&"w, %dy s niezdrowe i s to najbardziej rakotwrcze
z papierosw. Take podobno los siedzi i cz#wa, czy nie mwi si co ze%o w czarn
%odzin. !eli co powiesz, a ak#rat jest czarna %odzina, nie ma przebacz i to si staje, i nie
ma odwoa<, nie ma przepraszam. !est to by( moe co zwizane z reli%i, z yciem
paranormalnym, jest to pewna waciwo( ycia paramentalne%o.
,le co ,rleta ma do powiedzenia na tym tle, to j# mnie za przeproszeniem %wno
obchodzi. 2dzie bya z )rkiem &a%da, to si do ciebie pytam, mwi do ,rlety. Ty pizdowata
matko chrzestna. 4azem z sob we dwie bdziecie miay te wszystkie pozamae<skie dzieci,
nie wp#szcz was do jednej zamanej knajpy. Powiedz, co on jej zrobi, ten zodziej. -krad
jej czyste serce, ca jej delikatno(, wszystkie wosy, zniszczy jej rajstopy, doprowadzi j
do pacz#. +rani j. ) ja %o za to zd#sz, ale to potem. Teraz chc wiedzie(, ,rleta.
,le jednak z jej kieszeni w dinsach rozle%a si odpowiedni sy%na i ,rleta dostaje
tekstow wiadomo(. 0e jej si $ajnie ze mn rozmawiao, %dybym nie by taki cham, mwi
do mnie i idzie %dzie szybko. .tedy 'arman przychodzi i mwi do mnie, e s dymy. !a
mwi, e niby jakie s to dymy. 6n na to, e &a%da zawsze bya nieco wpadajca w histeri,
za atwo wpadajca. !a mwi, e niby e o co chodzi. ) j# jestem lekko podk#rwiony, bo nie
l#bi jak co si dzieje nie po myli.
No on na to, e zaistniaa jaka historia z &a%d. ?istoria nie historia, ale 'arman to
te niezy sk#rwiel, e zamiast sama &a%da mi o tym powiedzie(, to on to w jej miejsce
mwi.
.tedy id do kibli, %dy ,rleta mnie woa, jest caa podjarana, pali naraz dwa
papierosy mentolowe, 8&"y dodatkowo, oba trzyma w jednym kcik# #st, a dr#% rk
podtrzym#je &a%d. !estem troch nieswj, %dy wiem, i &a%da mnie zrania, skrzywdzia.
Pytam wic, e co si stao. 6na mwi, e to sk#rcz. !a mwi, e to moe od spida, e za
d#o spida. ,rleta mwi, e ona nas wtedy zostawi j# samych i zamyka od zewntrz drzwi.
No to stoj. &a%da ma sk#rcz w ydce i siedzi na sedesie. 8ew rk trzyma si za ydk,
rwnoczenie paczc, rwnoczenie histeryz#jc. Nie wiem teraz nawet, czy jest pikna, czy
te brzydka i tr#dno jest mi to naprawd powiedzie(. !edno jest pewne, o%lnie jest adna, ale
obecnie w zej kondycji jeeli chodzi o wy%ld, poniewa wszdzie s jej czarne zy, z
ktrymi spywa z niej jak z rynny t#sz do ocz#, rajstopy ma podarte do skry, jakby zreszt
nadmiernie d#e i do( rozmikczon twarz, ktra mi przypomina, nie chcc by( nie
przyjemnym, czerwony wz straacki. +astanawiam si wic, czy j jeszcze kocham, kiedy
tak jczy do( %ono, nawet nie patrzc mi w oczy i nie mwic do mnie ani sowa. ,le
wtedy j# prawie nie wytrzym#j.
*zy zrobiem co 7le, &a%da9 " mwi do niej i zamykam zas#wk. *zy zrobiem co
7le, przecie mo%limy jeszcze raz wszystko zacz( ponownie. +awsze wy%ldaa na
szczliw, %dy ci kochaem, czem# teraz mnie raptem nie chcesz, czy to taki kaprys, czy
zn#dziem si ci9 Pamitasz, jak wtedy ci s#ki spisyway na przystank#, i chocia bya tam
wtedy z &asztalem, chocia z nim ci spisali, i chocia wiesz, e on mia spraw o dilerk. To
kto ci potem chodzi sprawdza( skrzynk, eby nie przyszo wezwanie do rodzicw na
policj, kiedy ty miaa praktyki. ;wity !ze$ chodzi sprawdza(9 Poszed chocia raz
&asztal sprawdzi(9
*zy ja nie byem dobry, powiedz sama9 3wiatki czekoladki, romantyczne sraczki.
Teraz nie wiesz, co powiedzie(. !czysz i powiem ci, e to jest enada, bo jeste teraz
niczym, jeste jak dziecko, tak en#jca. 2apisz si w te brzowe ka$elki, ktre nie raz
widziay nas, jak bylimy ze sob tak bardzo blisko, jak tylko dziewczyna albo kobieta moe
z mczyzn by(. Tym ka$elkom jeszcze odbija si nami, cokolwiek byo wczeniej, to
wanie to jedno ci powiem.
Twoje imi jest adne, &a%da, tak samo jak twa twarz. @adne s twe rce, twe palce,
twe paznokcie, czy nie moemy d#ej ze sob by(9 !eeli chcesz, to zabior ci std %dzie
tylko chcesz. &oe nawet do szpitala, jeeli jest to niezbdnie konieczne. Pytasz si, czy
piem, no wic piem, ale to niko%o nie stanowi, czy piem czy nie. !edziemy to wsiadamy w
samochd i jedziemy, ciebie zawioz wszdzie, cho(by dziesi( tysicy 4#skw nas chciao
zbada( na zawarto( alkohol# i narkotykw. &wisz, ebym nie pierdoli od rzeczy, od sedna
sprawy. &wisz, e to chyba sk#rcz ydki, e robia test i by( moe jest moliwe, e jeste w
ciy, chocia nie jeste te%o pewna do ko<ca. &wisz, e dlate%o stchrzya, dlate%o nie
chciaa ze mn d#ej by(, bo wiedziaa, e bd zy. Powiedz mi, kiedy ja byem na ciebie
zy d#ej ni jeden dzie<9 !eeli masz dziecko, a moe nawet jest to moje dziecko, to zawsze
moesz i( do lekarza i to st#procentowo sprawdzi(. , tymczasem jedziemy. 'ior &a%d na
rk i ona drze si w niebo%osy, po prost# drze ryj, chocia jeszcze chwil tem# bya
cich#tka i pot#lni#tka jakby we nie. 6d raz# ,rletka przybie%a z tym balonem wystajcym z
#st, chce wszystko wiedzie(, co si krci, co z tym sk#rczem i czy &a%da nie chce adnej z
jej strony pomocy, wody, panadol#. !a mwi do ,rlety, eby spierdalaa, jak rwnie do
'armana, ktry si %api, jakby nie wiedzia o co chodzi. )nni te si %#pio patrz, 8ewy,
3acper, 3isiel te z jak panna, ktr nawet nie znam, m#si by( nowa, chocia dosy( nieza,
leci m#zyka, istny b#rdel na kkach. ,rleta przysya mi tekstow wiadomo(, e by( moe
prawdopodobnie jest to brak nadman%anian# albo potas# we krwi, ze wz%ld# na zy tryb
odywiania. 6dsyam jej, eby spierdalaa, %dy napisabym wicej, ale tele$on mj si
rozadow#je i jedyne, co zdam to wanie to: spierdalaj arie. Napisabym wicej, eby
wzia swoje ze przepowiednie, ze podszepty, %dy to ona prawdopodobnie sprowokowaa
swoim paraprzyrodzonym pierdoleniem, swoimi zaklciami o tej na#czycielce %eo%ra$ii, e
&a%d zapa tak bardzo bolesny sk#rcz.
No wic wychodzimy i wsadzam &a%d do pierwszej takswki, po czym sam take
wsiadam, ona mwi, e do szpitala, a on, czy co si stao. !a mwi, czy to jest wywiad do
%azety, czy to jest takswka i czy to jest spowied7 %rzechw i roz%rzeszenie, czy nas wiezie,
bo inaczej ja wysiadam i &a%da rwnie ze mn, zero kasy i jeszcze kamie< na przedni
szyb i moe si nie pokazywa( na miecie. 6n chwil milczy, a potem za%aja, e podobno
ostatnio walczymy pod $la% biao"czerwon z 4#skimi. !a mwi, e owszem, chocia my
raczej nie jestemy tak bardzo radykalni na tym tle. &a%da mwi, e ona jest raczej
przeciwko 4#skim. Teraz si wk#rwiam, mwi: a skd ty to wiesz, e ty jeste ak#rat
przeciwko9 2ra radio, %raj wiadomoci, rne piosenki. 6na mwi, e ona tak sdzi. !a
mwi, e si naspidowaa i #rzdza wielkie sdzenie, wielkie po%ldy #rzdza, e skd ona
wie, e ak#rat tak sdzi, a nie wanie inaczej9 6na si troch boi. !a mwi, eby mnie
zostawia, eby mnie nie wk#rwiaa. 6na jczy, %dy sk#rcz si nie sko<czy.
Potem azi sama, mwi, ebym jej nie dotyka. !est k#lawa. &wi, e jestem tak
br#talny, e %dy j tylko jedynie dotkn, zabij nasze dziecko i j sam. 2dy ona wtedy
popka wzd# i nasze dziecko z%inie. !estem do( zdenerwowany. Na izbie przyj( spotyka
nas ordynator albo ortopeda, j# sam nie wiem, %dy boj si, eby jej nie pobrali krwi, bo
oprcz brak# potas# wyjd inne jej konszachty ze spidem, bo jest teraz naspidowana jak
winia, jej sprawki z prochem i odbior jej to dziecko. 2wnie jednak chodzi o t no%, %dy
sk#rcz jest potny i robi przerz#ty. 6rtopeda mi mwi, ebym wyszed na okres badania, o
co si podk#rwiam do(, %dy jakkolwiek bd7 jest to moja kobieta, czy nie jest. Patrz m#
prosto w same centr#m ocz#, w same biaka, ktre s do( nasze od krwi, eby wiedzia, jak
jest i nicze%o nie prbowa, adnych ortopedycznych szt#czek. &a%da ba%a mnie wzrokiem,
ebym by spokojnym, wic si do( #spokajam. !ako e najprawdopodobniej jest to ten
niedobr potas# w mini#, ktry j wanie boli. No wic czekam i jestem spokojny, chocia
nosi mnie, eby rozpieprzy( ten szpital w drzaz%. +a te%o ortopederast i innych zbokw,
ktrzy t# #rzd#j, za to, e takie z nich krochmalone ksita z prtem w rce, ze s#chawk,
jako e w kwestii, w ktrej chodzi o wyraenie po%ldw, jestem przewanie lewicowy.
4aczej si nie z%adzam na podatki i post#l#j o pa<stwo bez podatkw, w ktrym moi
rodzice nie bd sobie $lakw wypr#wa( na to, eby wszyscy ci $art#chowi ksita mieli
wasne mieszkanie i n#mer tele$on#, podczas %dy jest inaczej. *o j# zreszt mwiem, e
syt#acja w kraj# %ospodarcza jest kate%orycznie na nie, ostentacja rzd# i o%lnie rzecz
biorc saba wadza. ,le odchodzimy od temat#, w ktrym &a%da wychodzi wanie z
%abinet#. /alej k#lawa. ,le #czesana. *h#j z tym, kto j czesa. !# nie bd w to wnika(,
%dy ten wieczr jest przepeniony po brze%i stresem. 6na mwi, ebym zabra j nad morze.
!a mwi, e jak ona chce jecha( nad morze z t %an%ren na nodze. 6na mwi, e k#rwa
normalnie, po polsk#. Po czym, poniewa na korytarzach szpitalnych nie wida( %oej d#szy,
zapieprza jakie k#le do chodzenia. !a mwi, e to nie jest %odzina nad morze. 6na mwi, e
wanie, e jest najlepsza, i e chce tam jecha( tylko ze mn, bodaje dlate%o, e dla mnie jest
to #cz#cie, ktre jest w niej, ktre ona cz#je. !a mwi, e jest pierdolnita w mz%, ale
%eneralnie bardzo si zmikczam na t myl, e ona kocha mnie i tak bez cienia $asz# to
przyznaje.
6na mwi, e ma takie przecz#cie, taki imp#ls prawie e wewntrzny, e wkrtce
#mrze, e to j# jej czas. To dziecko w niej j zabija, tak &a%da mwi, ono ma przedwczenie
rozwinity #kad zbowy, ktry kae m# j %ry7( od wewntrz, prze%ryza( odek, a potem
wtrob. &wi, e to j# koniec z ni i e$ektem te%o, zarwno jak sty%matem, jest ta no%a ze
sk#rczem, co znaczy, e dziecko j# poci%a j od wewntrz za szn#rki. Niszczy j
wewntrznie, rwnie psychicznie, wyniszcza j po prost#, niszczenie, rozkad. *z#j bl,
%dy ja rwnie prawdopodobnie mam #dzia w tym dzieck# i bardzo mi si robi al tej
dziewczyny, e to wanie tak wyszo, ze ono w niej si rozwino. .idz, jak bardzo cierpi,
nawet bez wz%ld# j# na te k#le, ktre niby maj jej pomc, ale w zwizk# z nimi jeszcze
bardziej si mczy, %dy ma #brane b#ty z obcasami, ktre #tr#dniaj jej normalne por#szanie
si. *zyli o%em biorc, jedziemy nad morze. &a%da jest bardzo przedsibiorcza w tym
kier#nk#, powinna robi( pienidze na tym, na wanie takiej $irmie, ktra je7dzi nad morze,
kas#je bilety, wszystkie te czynnoci wykon#je, ktre odstrczaj l#dzi od jedenia nad
przysowiowe morze. &imo e jest k#lawa, mimo to nawet. . s#mie mwi, e jest j#
p7no. 6na mwi: no i co z te%o, e p7no. *zy jestem j# cakiem %#pi i czy myl, e mi
zamkn to morze, jak si sp7ni9 *zy e nie starczy dla mnie te%o morza9 !a mwi, e nie
bd si z ni na ten temat wypowiada. 2dy jeeli ona ma si zachowywa( jak cham,
pomimo e wsplnie bylimy w szpital#, wsplnie przeylimy wiele %orszych l#b lepszych
chwil, i jeeli ona ma si zachowywa( w ten sposb, to bardzo dzik#j, niech we7mie mj
bilet i sobie pojedzie te kilometry, ktre miay na mnie przypa(, rwnie. , najlepiej niech
sobie tam zostanie, bo tylko tam si nadaje. &a%da mwi, ebym teraz z niej zszed, %dy ona
wanie marzy o czym innym i e czy ja id z ni czy przed ni, skoro ona wanie jest w ten
sposb niepenosprawna, e z tak prdkoci nie moe i(.
!a mwi do niej, e skd miaa ten towar, %dy z twarzy i o%lnie z wy%ld# jest
raczej przekrwiona, niezdrowa, szczerze mwic wy%lda jakby to dziecko wanie #rodzia,
tylko z%#bia %dzie i akt#alnie sz#ka teraz po dworc#. 6na mwi, ebym lepiej nie pyta, bo
od .ar%asa.
&wi, e to zy towar, czony, mieszany. 6na mwi, e zajebisty. !a mwi, eby
mnie nie denerwowaa, e nie, bo zy, to %nj, a nie towar. 6na mwi, e na ch#j ja jej
sprawiam przykroci. !a mwi, e dobra, jak chce sobie zapodawa( od .ar%asa, prosz
dro%a wolna, proszek do czyszczenia wanien jest jej j# na zawsze, ale jak to dziecko #rodzi
si potworem, jedna no%a d#sza, dr#%a krtsza i %enetyczny brak wosw, i to ja w tym rk
nie maczaem. Na to ona odpowiada, e dobra, e jak chc, to si przekonamy. ) jak tylko
nadjeda poci%, jak wsiadamy, to owszem, ona bierze %azetk z ?it# i mi robi cieynk od
okna.
) kiedy b#dz si nad morzem, to wanie tyle pamitam z te%o czas#, kiedy jeszcze
kojarzyem ze sob rne $akty, e ci%n przez d#%opis, co na nim napisane jest +dzisaw
1ztorm, .ytwrnia Piask#, #l. AB marca ile. !ak wyobraam sobie ten piasek, ktry jest
prod#kowany przez nowoczesne technolo%ie, nowoczenie przetworzony, nowoczenie
#pakowany w worek, nowoczenie podany do dystryb#cji rcznej i czynnej. Pamitam moje
myli o charakterze prawdziwie ekonomicznym, ktre mo%y #ratowa( kraj przed wanie
za%ada, o ktrej j# zreszt napominaem, przed za%ad, ktr szyk#j na kraj sk#rwieni
arystokraci #brani w paszczach, w $art#chach, ktrzy %dyby tylko stworzono im takie
war#nki, by nas sprzedali, obywateli, na +achd do b#rdeli, do '#ndeswehry na or%any, na
niewolnikw. 3trzy wreszcie chc wysprzeda( nasz kraj jako pierwszy z brze%# l#mpeks,
k#p szmat i dawnych paszczw z metk &i<sk &azowiecki, starych pocitych paskw za
przeproszeniem, %dy w moim pojci# jedynym rodkiem jest t# wypdzenie ich z domw,
wypdzenie ich z blokw i #czynienie naszej ojczyzny ojczyzn typowo rolnicz, ktra
prod#k#je chociaby wanie na eksport zwyky polski piasek, ktry ma szans na
wiatowych rynkach w caej C#ropie. 2dy s to moje wanie po%ldy nat#ry lewackiej,
ktre ka mi #waa(, e by naleao rozb#dowa( sie( zsypw w blokach, eby rolnicy, bo
wanie na rolnikach by w moim mniemani# kraj pole%a, mo%li wyrz#ca( wicej podw,
mieszkajc w blokach, wanie o to chodzi, eby t dro% ich ycie stao si bardziej
zmechanizowane, bardziej po prost# dobre.
) kiedy teraz b#dz si, pamitam to dobrze, bo m%bym powiedzie( kade sowo, co
pomylaem, ale kiedy b#dz si, &a%dy j# nie ma, cho( moe nie ma jej jeszcze albo nie
ma jej wcale. .staj z ziemi, ktra jest o tej porze nocy zimna i strzep#j si z dinsw,
strzep#j si z katany. &a%dy nie ma i to za#waam od raz#, od raz# si podk#rwiam, cho(
po ocenieni# okaz#je si, e mam zarwno port$el, co jest kl#czowe dla sprawy, jak rwnie
dok#menty. Nie bardzo te wiem, co byo, kiedy j# moja wizja nat#ry %ospodarczej znika na
ten czas, kiedy robiem co, zanim si t# ob#dziem. !est to %orzej bardziej ni, przepraszam
za sowo, ale #rwany $ilm. .idz mnstwo piask#, co #waam, e jest prawdziwie
aekonomicznym marnotrastwem, co, m#sz stwierdzi( z przykroci, mnie prowadzi do
k#rwicy. Po prost# %ro7na choroba k#rwica. 3iedy wic idc znajd#j woreczek $oliowy, bez
cienia zwoki sypi do nie%o piach. Po czym zakrcam i chowam, %dy na przypadek brak#
%otwki, na przypadek zaamania rynk#, moe si to okaza( cennym $aktem, wrcz pl#sem.
Potem znajd#j jeszcze dwie reklamwki z ?it#, co rwnie boli mnie w serce, ten brak
jakiejkolwiek ekonomii w kraj#, %dzie dobre jeszcze cakiem reklamwki s pooone na
ziemi i zostawione na mar"nacje. , przede wszystkim pastw l#mpenproletariat#. Tak wic po
obietnicy solennej, e zaraz &a%da na pewno przyjdzie, %dy przykadowo posza si
chociaby odla(, id sypa( piasek. -waam, e trzeba %o w caoci zebra( jak najprdzej.
2dy jeli on nie tra$i w nasze rce, to koniec. +ostanie on do cna rozdrapywany przez
zdrajcw.
.tedy tak w podobny sposb rozmylam. +aczynam nawet, co jest rzadkie,
zapisywa( te rne myli, obliczenia na ziemi. Niestety, pisz szybko. *o rz#t#je na to, e s
to litery, s to cy$ry z %r#nt# niewyra7ne. ,le ch#j z tym, %dy %dzie w pobli#, poniewa
jest z#penie ciemno, sysz &a%d, ktra najwyra7niej si mieje z cze%o. +astanawiam si,
co jest w tym mieszne%o. Nie w tym, ale wrcz w o%le, co jest mieszne%o. No wic widz
j, chocia ona wyra7nie nie jest sama, tylko jest z kim. .rcz z mczyznami, w dodatk#
dwoma. *o mnie skania do interakcji. /o reakcji. 2dy, co by nie byo midzy nami ze%o,
jej mio( jest z te%o, co pamitam, moja, a jej ciao rwnie moje. Tak wic cze%o t# nie
roz#miem, kiedy ona tak idzie swawolnie. &acha d#pk. 1ama sodycz. No%a niek#lawa.
&odelka, aktorka i rwnoczenie piosenkarka w jednym. Przeleciana na wylot. /zi#rawe
rajstopy reklam#je, k#p#jcie dzi#rawe rajstopy, takie s teraz w ostatnich trendach najbardziej
modne. ) koniecznie k#le pod pach, koniecznie zajebane ze szpitala.
*o k#rwa9 " mwi do niej, %dy ta zaistniaa na%le syt#acja wytrcia mnie z#penie
z rozwaa<. , ona mwi do tych $acetw tak: to jest wanie ten mj #poledzony
psycho$izjolo%icznie brat. !ak sobie radzisz, co9 " to mwi do mnie. Piszesz sobie na piask#,
to dobrze z twojej strony. 'o ja jeszcze z tymi panami mam t# kilka spraw, twoje k#le ci t#
zostawiam, jakby chcia wraca( do dom# albo w o%le moe %dzie i(, t# przyd# t k#l do
ziemi, to bdzie ci atwiej.
1toj tak chwil z patykiem, a jeden z tych $acetw, straszny z wy%ld# zboczeniec i
#tajony perwers, czarna skra, sweterek z paskiem, mwi: wiesz co, &a%da, w o%le nie
jeste podobna, mimo e jeste je%o rodze<stwem. 6na na to mwi: No. Tak jak w yci#. +a
to mamy te same nazwisko. Po czym mwi do mnie: 1ilny, s#chaj, jak ty masz na nazwisko9
4obakoski ,ndrzej " odpowiadam z%odnie ze swoimi zapatrywaniami. , ta szmata na
to przebie%le mwi: no wanieD !a te si tak nazywam wanie. 4obakoska na nazwisko.
.tedy ja jeszcze milcz. /r#%i $acet podchodzi bliej, jest takie%o bardziej
sportowe%o typ# w dresie i mwi: patrzcie, on t# co napisa. .tedy stoj tam wszyscy nad
moim pisaniem niczym bez maa ministerstwo ed#kacji i sport#, i staraj si odczyta(. !ak j#
nadmieniaem troch wczeniej, s to litery niewyra7ne, takie znaki troch bardziej
abstrakcyjne, eby nie powiedzie(: nieistniejce.
2dy on jest niez#penie normalny " mwi &a%da. /late%o wanie #ywa takie%o
pisma. !est to pismo #ywane przez psychicznych z danem.
6ni j# chc i(. &a%da jest j# prawie bliska zrobienia $ik#"mik# i odejcia w
otcha<, odejcia w pizd# z tymi dwoma b#melantami. Trjosobowa komisja do spraw
ed#kacji i sport#, ten spedalony peda od ed#kacji i od spraw liter, a &a%da z tym w dresie
robi w sporcie, wietnie robi, bardzo to widz.
&wi tak: chod7 no, $ldro, na momencik t# na stron. *hod7, nie bj mi si, nie
zajebi ci. Poniewa z szok#, z te%o szok# dokonane%o na moich po%ldach, na moich
#cz#ciach, jestem cakowicie bezradny. *akowicie bez si. Nie jestem taki z nat#ry znow#
delikatny, %dy powiem nawet otwarcie e w mojej przeszoci, ktra bya nawet jeszcze nie
tak dawno, byem do( porywczy, co zreszt miao swoje sty%maty w moim zwizk# z
&a%d. 6d raz# skory, od raz# %otowy, eby wyj( na solo. ,le ta jtrzca przykro(,
wyrzdzona mi tak bardzo bez #dzia# mojej winy. To mnie na%le #czynio delikatnym,
a%odnym. 2dy jest to kolejna krzywda ponownie wyrzdzona na mnie niczym na o$ierze.
.ic mwi: no chod7. *hc min#tk z tob mwi(. .idz, jaka jest w niej
niepewno(. 6na si waha, ona si, e tak powiem, boi. .ie, co #czynia, wie, e wszystko
midzy nami bdzie inaczej, wic trzsie tykiem, obci%a sobie kieck, patrzy raz w prawo
raz w lewo raz prosto. . rne strony patrzy, przewanie raz w t, raz wewt. *zy ona jest
doszcztnie %#pia, ja si tak jej pytam, %dy j# coraz to %orzej ze mn, %dy moje #cz#cia
r#ny, moje nerwy r#ny, jestem przez ni zniszczony, jestem psychicznie i nerwowo
konajcy.
Tamci dwaj patrz si na mnie. 1 wspcz#jcy do(, ale chc j# i(. &a%da
spo%lda na te%o z dresem raz, a raz na te%o pedaa, ktry " jak si potem dowiedziaem " ma
ksyw !aska.
/#pa m# odya, mwi, wskazywawszy na mnie, po czym szybko mwi: idziemy std
do tamtych ich oczywicie.
Teraz si wk#rwiam nie na arty. Teraz j# nie ma przebacz, nie ma, e 1ilny, dobra
d#sza, ministrant na kociele s#cy do mszy, sama a%odno(, samo dobre serce. /obry
kochany 1ilny, co bdzie spenia za innych dobre #czynki, jak s na praktykach. 1ilny
byszczcy oczami # kierownika sklep# za jakie szmaty #kradzione bez %#st# nawet, bez
adne%o pocz#cia %#st#. 'o 1ilny to taka jest $irma, chcesz, to z ni zrywasz, potem sk#rcz w
ydce, to myk, jeden tele$on, 1ilny na miejsc# wylie ci podo% spod n%, eby chodzia po
czystym. 1ilny z%inie za ciebie w wojnie polsko"r#skiej, zasaniajc ci od cios# sztandarem,
$la% biao"czerwon. *hocia wszystkie twe koleanki bd ci chtnie chciay ni przyjeba(
za te wszystkie twoje wrcz niezbyt moralne po prost# wystpki. ,le 1ilny stanie i ci obroni.
Nie ma przebacz, dziewczyno, teraz, %dy na ciebie patrz, to wiem, i moja mio( do ciebie
bya z %r#nt# nies#szna. ) e t w#l%arn zniewa%, ktr teraz poniosem od ciebie, bdziesz
m#siaa s#rowo zapaci(.
Teraz wanie decyd#j, e nie bd d#ej cz# te%o #cz#cia, ktre we mnie
wzb#dzia, %dy ci pierwszy raz #jrzaem w samochodzie 8ola. Teraz wanie #p#szczam
kijek, cho( przed chwil wypisaem nim na ziemi plany na przyszo( dla nas, ilo( naszych
dzieci, koszty mieszkania, prania, koszty wesela i po%rzebw, wszystko na wspln
przyszo(. Teraz jednym %estem potra$i to skreli(, zmaza(. Teraz podchodz obok ciebie
blisko, bior w jedn rk twe wosy, ktre kiedy tak kochaem, cho( teraz nie cz#j nic na
ich temat. 6wijam sobie wok pici. Teraz jestem spokojny spokojem, e tak to okrel,
pracownika rze7ni, pracownika #boj# drobi#.
&wi tak, cho( cay dr na ciele, cho( nie ze strach#, lecz z al#: panowie, jest taka
sprawa. To jest moja kobieta. Tak si naara spida, e nic wam do niej. Nie jestem
nierozwinity l#b nienormalny. !a j teraz zabieram. , dla was, chopaki " respekt od 1ilne%o,
mio, ecie j t# sprowadzili, t szmat, ktra za swoje partactwa zaraz dostanie za swoje.
-miecham si w d#szy. Poniewa to ich naprawd #pokorzyo, zaskoczyo. To moje
opanowanie, ten mj opanowany sm#tek. To ich -czynio zaskoczonymi z#penie,
zdziwionymi wrcz. Paraed#kacyjny poda jeszcze co mamrota, ten w dresie rwnie. , ja
poci%nem j za te wosy, $#li k#lt#ra, spokojnie, bez zajawki, bez sy$#. 6ni tam stanli jak
stali, &a%da trzyma pysk cicho niczym mysz, ja id spokojnie, chodnie, wlek j za sob.
.tedy jeszcze ci dwaj co niby mamrocz, co niby mr#cz, co szeptaj. To mnie rwnie
podk#rwia. 6bracam si %watem i mwi: co k#rwa, b#nt w wizieni# stanowym9
.tedy oni milcz rwnie raptownie i mwi obaj: respekt.
Por#szyem si, rozmikem. !ako e jednak wobec czyste%o chamstwa, czystej
nienawici do dr#%ie%o czowieka, matactwa, za, czowiek z czowiekiem potra$i jednak si
solidarnie zmwi(, solidarnie walczy( przeciw nim. To s rwnie moje takie po%ldy, lecz
staram si %ono ich nie mwi(. Tak wy%ldaj jednak wanie na t kwesti moje
zapatrywania: respekt dla czowieka, szac#nek rami przy ramieni#, poniewa nie jest to je%o
wina, e si w ten sposb, w tej $ormie #rodzi. *o jak co, ale w dawniejszych czasach
miaem silne odcz#cia rodzaj# reli%ijne%o, sakralne%o. ) to we mnie zostao, to we mnie
jeszcze na dzie< dzisiejszy tkwi, to #cz#cie ywione dla &atki 'oskiej 5atimskiej, do same%o
'o%a zreszt te.
*hopakiD " tak woam, %dy jestemy z &a%d coraz to znow# dalej. !ak bdziecie #
nas na miecie, pytajcie o 1ilne%o. !est wojna polsko"r#ska na miecie. !ak kto, co, jaki
dym, to o mnie pytajcie, chopaki.
6ni si patrz za nami jeszcze bardziej w szok#, ale tymczasem mwi znow# po raz
ostatni: respekt, 1ilny, %dy mimo i jestem daleko, rozpoznaj to po r#ch# ich #st.
Tak wic jestem z nimi rozprawiony na do( pokojowych war#nkach, #staleniach. ,
teraz poloneza czas zacz( z &a%d. 1adzam j na m#rk# przy play. &a bl wypisany na
twarzy, na #stach, %dy trzymam j niezrwnanie mocno za te $arbowane k#dy.
Tr#dno mi w tej danej chwili powiedzie( ak#rat, czy jest adna l#b pontna. !edno oko
doszcztnie rozmazane. 1zn#rek w kiecy przedarty, przypity na a%ra$k. !est w raczej zym
stanie, doszcztnie kapi jej zby od tej am$y, z ktr sobie przesadza. !akby kto jej
zaproponowa, zale%alizowa hodowl am$y # niej na chacie, to prosz bardzo, jeszcze z
pocaowaniem. . rk, w #sta i w policzki. Nawet jeli to by miao by( jej kosztem, jej
starych, jej ssiadw i k#mpli.
Pierwsza sprawa mwi tak do niej, %dy si krzywi z bl# by( moe, a by( moe, e
te ze wstyd#, z pocz#cia winy " %dzie masz tw %an%ren na nodze9
6na milczy. '#rczy co. &wi tak: a co ty mylisz9 0e ja do reszty ycia bd k#lawa
chodzi(, paralityczna9 Tak by ci odpowiadao, ja to wiem. ,le jednak tak nie bdzie.
!a mwi tak, poniewa p#szczaj mi z powrotem nerwy. . moich oczach to ty jeste,
&a%da, #mysowa. Paralityczna, ale #mysowo. -cz#ciowo.
*o wicej " mwi jej dalej tak: albo masz t no% k#lejc, albo nie. Na ma takiej
moliwoci w #czciwym, apolitycznym yci#, e dla mnie ta no%a jest k#lejca, wyma%ajca
operacji ordynatora, lecz z kolei dla tych panw ona jest zdrowa i chodzca. Takiej
moliwoci niet. ,lbo tak albo siak, to jedno ci powiem &a%da w szczere oczy, e w ten
sposb to ty moesz si zapisa( do sejm# i senat# i tam sn#( nici swoich kamstw, swoich
oszczerstw, %dy tylko tam si nadajesz.
!estem spokojny, jestem niczym %az. 6na zaczyna paka(, co wy%lda raczej nie
widowiskowo, mao telewizyjnie. +apalam papierosa, %dy m#sz zaznaczy(, e ostatnimi
laty wpadem w ten nieprzyjemny na%. 8ecz jest to mj wyraz sprzeciw#, mj wyraz opor#
przeciwko +achodowi, przeciwko ameryka<skim dietetykom, ameryka<skim operacjom
plastycznym, ameryka<skim zodziejom, ktrzy s #przedzajcy, lecz cichaczem zdradzaj
nasz kraj. 3iedy j# to mwiem &a%dzie w takiej rozmowie o charakterze przyjacielskim,
e %dy wyjad do ,meryki, to bd pali $ajki prosto na #licy, mimo i jest to tam w
przewanie zym tonie, poniewa cay +achd wyco$#je si z palenia.
6na w tym samym czasie mwi tak dosy( marzycielskim %osem, co mnie dziwi: ach,
1ilny, chciaabym std wyjecha(. +bajerowa( prezesw, ma%istrw, zbajerowa( tych
wszystkich nadzianych ortopedaw, #st#ka( jak s#m kasy. .yjecha(. + kim, ko%o
kocham. + tob zreszt moe nawet te. &oe nawet przede wszystkim z tob 1ilny,
poniewa jestem przy tobie tak bezpieczna. 2dy w tym kraj# nie ma przyszoci, nasza
mio( nie ma t# szans rozwoj#, %dzie nie spojrzysz, tam przemoc, wojna cho(by ta polsko"
r#ska, co ma teraz miejsce na miecie, e nie mona wej(, eby nie natkn( si na r#skich
zbokw.
.szdzie drzewce, wszdzie biao"czerwone $la%i. 3iedy ja chc tylko twe%o #cz#cia,
a na kadym krok# mo% zosta( #derzona l#b te nawet zabita. Przez ko%okolwiek. *zowiek
czowiekowi wilkiem Przyjaciel zdradza.
!est noc bardzo p7na, %boka, morze i plaa. ,ni ywej d#szy, %dy tamci dawno
podwinli swe skrzane o%ony i znikli niczym kam$ora, jak %dyby ni%dy nie istnieli. &imo to
wyrzdzonej mi zniewa%i nie mo% tak ot po prost# przej( do porzdk# dzienne%o. Nie mo%
te%o ot tak po prost# znie(. 2dy co jak co, ale to j# z jej strony byo chamstwo, cho( jest
teraz wraliwa i cz#a, rozmarzona.
Nie mw tak, &a%da, bo i tak ci nie s#cham. Nie chce ci wicej. ,ni #l#cha(, ani
nic. Poniewa w twych sowach jest samo kamstwo, sam jad kamliwoci. 3tre%o d#ej nie
znios. /zi jeszcze mnie odrz#cia, nie patrzc na odnoniki czasowe. 'o wed#% re%#
ze%arka stao si to niby wczoraj. ,le tak czy siak odrz#cia moje #cz#cie. Potem mwisz, e
jednak nie, e masz sk#rcz w ydce, e masz dziecko. Twierdzisz, e ono ci zabija, oskarasz
mnie, i to moje dziecko. Potem zostawiasz mnie na z%onie na play, idziesz precz z jakimi
k#tasami. 1k#rcz w ydce raptem ci odchodzi. /ziecko rwnie. Pena mobilizacja. Niczym
ryba, %dy pocz#je c#dz krew. 6 mnie twierdzisz %ono jak !#dasz, e ja jestem #mysowy.
Tak, nie zaprzeczaj, s to twoje #czynki, ktre popenia. *ho( teraz znow# zaznaczasz sw
mio( do mnie, to ja, 1ilny, mwi ci, e midzy nami koniec.
Tak, mwi to. 'ez cierny, bez specjalnych %orzkich alw, bez pierdolenia si z
jakimi zami, z jakimi #cz#ciami. Poniewa to w przypadk#, jakim jest &a%da, nie ma
cienia szansy na wyroz#miao(. !ej aempatia mnie przeraa, mnie wyniszcza. &a%da w
jeszcze %orszy, bardziej zaawansowany po prost# pacz. &wi, e nikt w yci# jeszcze jej tak
nie skrzywdzi jak wanie ja swoj br#talnoci, swoj oschoci, swoj mentaln,
#cz#ciow skor#p. @#sk wrcz, ktra mnie pokrywa. &wi, e ci dwaj chcieli j
zwyczajnie zabi( jak psa i rwnie mnie by zabili. 2dy %dyby ona nie powiedziaa im, e
jestem nienormalny #mysowo, oni by mnie rwnie zajebali. &ieli pistolety, wiatrwk na
p#charki, noe myliwskie, rne bronie. .szystko pod k#rtk, %dy jej to pokazali. &#siaa
#dawa(, e jestem jej bratem, ktry ma nasrane w ba<ce, jako e chciaa mnie powstrzyma(
od niechybnej mierci.
Poniewa jestem na %ranicy wytrzymaoci, szok# i cze%o jeszcze, co nie mo%
nazwa(. 2dy to, co sysz, jest j# prze%iciem, przesad, czystym etycznym matactwem,
ktre na d#sz met jest nie do wytrzymania. &a%da korzysta z mojej chwili milczenia
midzy nami. Toczy monolo% na temat swojej dobroci, powicenia i zrobia si na%le
szale<czo rozmowna jak #mysowa dziwka, jak #mysowa dama do towarzystwa.. !a mwi
tak: s#chaj, &a%da. 6na dalej od rzeczy. !a na to w ten sposb: masz sk#rcz w ydce czy nie
masz9
6na na to w ten sposb, cho( mwi z wyra7n ociaoci, %dy am$etamina
powod#je wstrzs koci szczkowej, ktra dr%a w jej twarzy nieprzytomnie: czy mam. czy nie
mam, nie jest to j# twoja rzecz, %dy ja std spadam, ja std jad, bior sw torebk w troki i
std spierdalam, %dy tacy chamscy, bez krztyny k#lt#ry pozbawieni mczy7ni ni%dy mnie
nie obchodzili, ni%dy dla nich nie miaam swych #cz#(, mnie interes#je k#lt#ra i szt#ka,
pewna delikatno( w obejci#, prawdziwa mio( na wieki, prawdziwa cz#o(, ktra moe
zaj( midzy l#d7mi dwoj%a pci. 2wno mnie interes#je twoje lesbijskie zainteresowanie,
cho( zawsze #waasz, i krc ci lesbijki, to ja ci co powiem, jeste zwykym zbokiem
niczym wszyscy inni i interes#je ci tylko jedno, jeszcze w sposb typowo zboczony, o czym
wiesz, e mnie to nie interes#je, e mnie to obrzydza, co takie%o. , moe nawet jeste o
%ejowskim charakterze, co nie mo% ci #dowodni(, bo o to jest zawsze tr#dno na dowody, ale
mo% ci to powiedzie( w oczy, %dy to wanie na twj temat myl. To ci teraz powiem:
nienawidz ci, %dy jeste prosty, pytki. Nie interes#jesz si obrazami, czasopismami,
kinem, co ja zawsze l#biam, aczkolwiek nie miaam okazji na okazanie te%o, co wicej,
nawet powiem ci, e baam si z tym wyjawi(, %dy m%by mi odpowiedzie( na to
ne%atywnie, e nie. Powiem ci, e nie interes#je mnie mio( w taki sposb, w jaki ty chcesz
to robi(, dlate%o zawsze nasz temat do rozmowy by kr#chy, rwa si. Poniewa mj
wiatopo%ld w d#ym procencie pole%a na #wolnieni# si kobiet spod jarzma, na
zaprzestani# $e#dalizm# w tym temacie, w tej kwestii. Powiem ci, e do( i e wznosz t
pi( przeciw takim wanie l#dziom jak ty, ktrym chodzi tylko o jedno, o hod pr#ski # ich
stp. !eszcze by tak dalej poszo, to do ostatniej krzty straciabym sw osobowo(, swj
osobisty, indywid#alistyczny wymiar, tryb zachowania si, po%ldw, ktry zoyabym ci w
lennie wiernopodda<czym. To ci jedno powiem, jakkolwiek bd7 staje si dla mnie ycie
koszmarem # twe%o bok#, to #cz#cie wy%aso we mnie j# wczoraj i powiem ci, e patrzyam
wtedy na 8ewe%o, e on na pewno jest od ciebie lepszy, cz#lszy, e %dy z nim byam, cay
wiat wydawa mi si przepeniony %bokoci, cierpieniem, ale poprzez wanie taki
e%zystencjalistyczny n#rt w je%o zachowani# ja cz#am, e o co chodzi w yci#, to wanie o
mdro(, czytelnictwo, obs#% komp#tera. 0e roztacza si przede mn przyszo(
zmechanizowana, skomp#teryzowana, na#czenie si podstaw ksera, na#czenie si podstaw
an%ielskie%o, wyjazdy za%raniczne. , wtedy twoje pojawienie si w moim yci# poprzez
8ola, cho( z nim nawet te byam bardziej szczliwsza, cho( by on czowiekiem oschym,
s#rowym, nie pozwalajcym na swj %os, swoje zdanie. Twoja obecno( zniszczya we mnie
wszystko, kad ch(, ktra pochodzia z moje%o wntrza. 6%em to nie wiem, po co z tob
byam, %dy od pocztk# waciwie byo 7le midzy nami, rne napicia, paranoja i cho( nie
mwi te%o ni%dy, co mi 8ewy wtedy wyjawi, wyjawi mi on, e jeste zwyczajnym,
nieed#kacyjnEm sk#rwielem, ktry nie ma pojcia o dziewczynie, prawdopodobnie nawet e
bd dla ciebie twoj pierwsz inicjacj zaraz po ,rletce, ktra jest moj przyjacik, cho( ty
si do te%o nie przyznasz, poniewa %wn wiodc twoj cech jest zakamanie. .yjawi
mi, e ni%dy by nie pozwoli, abym z tob bya, %dy ni%dy w yci# tak nie byo, by ty
#ywa trzech ma%icznych sw, prosz, dzik#j, przepraszani, by otworzy przed
dziewczyn drzwi. 8#b chociaby symboliczn przysowiow perspektyw.
*o ty powiedziaa9 " ja tak mwi, %dy z moich trzewi dobywa si na%le %os
piskliwy, prawie powiedziabym: e<ski. !est to e$ekt #cz#cia %niew#, ktre zalao mnie
raptownie jak ocean i przysonio mi wszelkie racjonalne pob#dki, wszelkie racjonalne
przesania. ) dostrze%em si na tym, e nie chc, by daa mi odpowied7 na to pytanie. *hc j
zabi(, teraz dopiero widz, i to odcz#cie jest to moje wraenie odnonie cae%o wieczor#.
&a%da, cho( te%o imienia nienawidz do ostatniej krzty, kad liter po kolei wzd# i
wszerz chc skreli( w nim, dostaje strach# o to, co powiedziaa przed momentem. Trzsie
tykiem o to, co mi wyrzdzia. .y%lda jak kto, kom# ma zaraz zosta( sp#szczony
wpierdol. 1k#rczona, zmniejszona, eb wklsy, no%a podk#rczona.
!a te%o nie powiedziaam " mwi szybko, zasaniajc rkami sw p#st do ostatniej
nitki %ow " to 8ewy powiedzia.
*o 8ewy, co k#rwa 8ewy, skoro ty to powiedziaa, szmato, t# i teraz i ja jestem na to
wiadkiem koronnym, e to wyrzeka prosto z twoich #st9 " mwi na to, a ze wz%ld# na
zayty wczeniej w d#ej ciece proszek jest # mnie ciko z %adk odnonie trzscej si
szczki.
No 8ewy to powiedzia, a nie ja. ,le 8ewe%o take nie mona traktowa( jako
powane%o czowieka. .iesz, jaki on jest. Nienormalny, przez co zreszt si sko<czya
midzy nami caa zabawa. 1zcze%lnie chodzio o ten tik w je%o ok#. *o spojrzaam, on mia
tik. +by cakowicie bez adne%o sens#, nie #stawione w rzdek jak # kade%o normalne%o,
tylko inaczej: jak kto chce. To mi rwnie odraao podczas caowania si. , szcze%lnie
bardzo jednak tik, mwi ona.
*o do 8ewe%o, to si jeszcze policzymy, myl sobie. !ak jedynie wrcimy na miasto,
to z miejsca. Tak sobie w d#szy myl. .ojna polsko"r#ska nie ma t# szans. 1ztandary, $la%i
na nic nie pomo%, proszenia, ba%ania, przebacz, 1ilny. Nic m# nie zdadz si w tej
kr#cjacie, ktra zajdzie midzy mn a nim. Po jednej stronie ja, po dr#%iej 8ewy. Po jednej
stronie 1ilny przeciwko o dw#licowym po%ldzie na wiat pierdolonem# 3apitanowi 6ko.
, teraz koniec z pitoleniem si, koniec z litoci, ze skr#p#em, ktry dotychczas mnie
mami. Teraz bdzie miaa t# miejsce z prawdziwe%o wydarzenia rze7, teraz jest po
dw#dziestej dr#%iej, teraz prosz dzieci zamkn( oczy, ten kto ma sabe nerwy.
/awaj no% " mwi do &a%dy, %dy mam dosy( po dzi#rki w nosie jej wyzwolone%o
pierdolenia rodem z %azety, rodem z przeczytane%o poradnika po ciemk#. Pierdolnite%o w
%ow przewodnika po lewym $eminizmie. 3oniec. 3oniec z dobroci, a%odnoci. 6na na
to: zostaw mnie, %#pi wirze, co chcesz zrobi(. /awaj no%, nie bajer#j " mwi %r#bym
%osem, bdc tak okr#tny jak ni%dy mi si nie zdarzao w naj%orszych wyjciach na solo,
wobec naj%orszych przeciwnikw prosto z anabol#, prosto z koks#. Nie t, t ze sk#rczem, t
co to miaa w niej taki miertelny brak potas# i polichrom#. 6na o to zaczyna wi( si i
jcze(, mwic: jak tylko chcesz, jeli mnie wyp#cisz, to ci powiem wszystko. 6 tym jaka
bya prawda z t no%. !eli mnie tylko wyp#cisz. 1amotno( #derzya ci do %owy. ,m$a
#derzya ci do %owy. 1tae si naspidowany na proch# l#mp. !ak#b 1zela. Pierdolnity
wampir z +a%bia.
3oniec z tob, &a%da. !# mnie nie stanowi. To, co teraz mwisz. !est po prost# bez
sens#, zero zawartoci sens#, %dy ty caa od rodka jeste bez sens#, twoja literat#ra i
ed#kacja, twoje pro$eministyczne przekrty, za%rywy ze szt#k pikn, to wszystko, mam
te%o do(. !# mnie na nic nie we7miesz, na nic mnie nie zewir#jesz, %dy znam prawd o
tobie, o caym twoim prowolnociowym majdanie, o caym b#rdel# paramentalnym, ktry za
przeproszeniem prowadzisz razem z tym szatanem ,rlet. /awaj no%, %dy nie rcz za
swj %niew. 3try jest wielki, a bdzie tylko jeszcze wikszy. /awaj no%. Pytasz, e jak mi
dasz no%, czy ci powiem, co chc zrobi(. , wic powiem ci, wic si szyk#j. , najlepiej
zamknij oczy, zatkaj #szy, %dy polec brzydkie wyrazy. ) dawaj t no%, bez adnych
szwindli, bez adnych n#merkw, popraw sobie jeszcze majtki, co by ci nie byo
nieprzyjemnie i szyk#j si na rych mier(. , przedtem przed mierci w ostatnich chwilach
twe%o zasrane%o ycia popatrz sobie, jak morze jest pikne dzisiejszej nocy, jak sobie $ajnie
sz#mi to w lewo. to w prawo, raz do przod#, raz do ty#. 2dy potem j# raczej te%o nie
zobaczysz, chyba e w piekle. !eli oczywicie twoja liczna ,rletka zechce ci przysa( kartk
z !astarni do kota z tob, z najlepszymi yczeniami #dane%o pobyt#, poniewa ona si bawi
wietnie i poznaa sympatyczne%o czterdziestolatka biznesmena bezdzietne%o. Popatrz, ile to
rzeczy mo%a zrobi( i zroz#m to. Pytasz, co chc ci zrobi( z no%, mwisz, eby tylko nic
zbyt bardzo bolesne%o. , ja powiem ci jedno, lepiej si zamknij, lepiej sobie si ponawci%aj
jeszcze jak ci zosta jaki towar, a jak nie, to nie wiem co zrb, strzel sobie te%o $ajne%o,
polskie%o piask# do nosa, %dy to wanie bdzie bolao, co ci zrobi. 2dy ci zabij, nie
wiem, czy o tym wiesz. To znaczy bardziej chodzi o to, e obern ci tw najmodniejsz no%
w rajstopie, co rwna si w twoim przypadk# mierci. Tak myl. !ak nawet nie #mrzesz w
poo%#, w tak zwanym krwotok#, to i tak koniec z tob. Nie bdziesz mo%a dawa(, d#pka ci
od te%o #schnie, co rwna si take dla ciebie mierci. 3#le ci owszem, poo. Trzy metry
std i tak ci zostawi, spo%ldajc, jak si czo%asz, pezasz do #sranej mierci niczym
morska rolinno(.
Tak do niej mwi, do tej idiotki &a%dy. , ona na to w miech. 3wiczy ze miech#,
mwi, ebym da jej spokj, %dy ma %il%otki, a ponadto bl promenstr#ac#jny, wic jest
raczej bardziej znerwicowana, skonna do podranie<. Potem na%le trze7wieje i mwi tak:
1ilny, ty nie mwisz powanie, nie9 *o ty z t $ink, z tym noykiem tak, co9 +%#piae do
cna9 To, e ty jeste tak %watowny, to mi si zawsze w tobie imponowao. ,le ten noyk do
ziemniakw to sobie ze sob we7 i %o zabierz ode mnie, %dy ja jestem wraliwa na p#nkcie
krwi, nawet jeli wasnej. &amie to %wienko zajebae z sz#$lady9 *hcesz mnie pokroi(9
!este perwersem9 *hcesz mi t# #rzdzi( zawody w rze7nictwie na ywym czowiek#9 Ty
jeste w o%le $air czy nie, jeste moim kole% w ko<c# czy jakim %ejem9 !ak chcesz si tak
bawi( w ten sposb, bo to ci krci, to sobie rb sam albo id7 na wojn polsko"r#sk i
4#skw tym dziabnij, %dy wiem, e jeste przeciwnikiem 4#skich, cho( si nie przyznasz do
te%o. *o z %r#nt# wychodzi, e jeste $aszywy, jeste $aszerzem prawdziwych #cz#(, %dy
ni%dy si do nich nie przyznasz, nie powiesz swoich po%ldw, o ktrych wiem, e s raczej
kra<cowo lewic#jce, nie9
.tedy, cho( jestem zniewaony, ja patrz na ni i wydaje mi si adna, czem# nie
mo% zaprzeczy(. , co zobowiz#je mnie do rnych %estw. 6%lnie rzecz biorc jest tak
adna, tak kr#cha, %dy w jej kier#nk# patrz, e robi mi si al wszystkich sw, wszystkich
wyrazw, ktre byy wypowiedziane. 4obi mi si jej al, poniewa miaa by( moe tr#dne
dzieci<stwo, wicej ni tr#dne. 'y( moe nie ma w yci# najlepiej, od pocztk# odrz#cana,
wp#szczana wiecznie w maliny przez rzd, przez pa<stwo, bez szans na perspektywy. 2dy tak
patrz na ni, przychodzi mi myl o tym, e by( moe jej dramat pole%a na #rodzeni# si nie
w tym miejsc#, nie w tym czasie. .yobraam sobie, e w innym miecie, w innym pa<stwie
by mo%a zosta( nawet krlow dwor# krlewskie%o. ) nikt by si nie skapn, i jest tylko
zwyk dziewczyn, wcznie z krlem, wcznie z marszakiem. ) %dyby nie byo midzy
nami tak 7le, rne spicia, %dyby nie powstaa caa ta paranoja, te pretensje o wszystko i nic,
ten al jeden do dr#%ie%o, byoby inaczej. .zibym j postawi na tym m#rk#, ci%n jej
majtki i od nowa woy, by nie byy tak poprzekrcone, zniszczone, podwinbym jej kieck
i od nowa zaci%n, by nie bya tak nie w tym miejsc#, a %dybym mia ch#steczki, o co j#
zreszt 8ewy mi przypomnia, %dy te ch#steczki to jest jednak rzecz, ktr kady nawet
twardziel powinien ze sob jako osobisty przybr mie( i zawsze si przydadz. To bym jej
wytar twarz z te%o smar#, co roztacza si niczym krajobraz wok jej ocz#. + tej szminki
barwnej niczym niedojedzony do reszty deser w okolicach jej #st.
Tak bym zrobi. , jednak tymczasem ona jest nadsana jakby bya co najmniej pani
na wociach te%o m#rk#, a ja bym by abne%atem, niele%alnym t# emi%rantem bez paszport#,
bez wizy do niej, bez nicze%o.
@adny dzie< jest, za%ajam bardziej w tonie a%odzcym
6na mwi na to: no to ja chyba mam j# zjazd z proszk#, chce mi si rzy%a( i
normalnie zaraz si zrzy%am ci na spodnie, jak mi od nowa nie nasypiesz cho( ma kresk.
&am niechybne wraenie, e chyba j# nawet jestem martwa, e j# prawie nie yj. 1tarczy
jeden podm#ch wiatr#, jeden z je%o strony %est. .ybacz ale teraz bd serialnie #cz#ciowa.
'o %dy na %ospodarstwie #cinaj k#rze eb, ona rwnie bie%a taka jeszcze bez %owy
pitnacie metrw przez cae podwrze. Tak si wanie jak ona cz#je, niczym k#ra o %owie
obcitej, bie%nc reszt si przez podwrko. 8ecz wiem, i zaraz bez wtpliwoci #mr.
2dyby ty, 1ilny, #mia mi cho( raz pomc, zroz#mie( mnie.
To, co byo, resztk, co znajd#j w jej torebce, %dy &a%da ma j# do( cakiem
wyra7ne zejcie, to jej nasyp#j na %azetk z ?it#. *o j znalazem nieopodal w pobli#. !est
j# wit. &wi, by nie #mieraa, mwi, i to #cz#cie, cokolwiek by %o nie jtrzy(, nie
niszczy(, ono midzy nami istnieje. 6na natomiast ma %ow co$nit w stos#nk# do ciaa i
tylko idzie na zmian przytak#jc. !ej twarz jest mizerna raczej, anemiczna. 'ardziej jakby
pod spodem, wewntrz, &a%da miaa ziemi o%rodow ni miso. *o mnie szok#je. )dziemy
do dworca, cho( bymy mo%li wzi( taks. ,le raczej jest to niemoliwe, %dy istnieje
moliwo( pawia ze strony &a%dy, rzy%ania ziemi o%rodow by( moe, %dy tak ona w tej
chwili wy%lda. Poza tym myl i dobrze jest spacerowa( z rana dla zdrowia. *o
kate%orycznie moe w jej syt#acji pomc w #stpieni# objaww, zmieni( ca syt#acj na
nasz korzy(. Po drodze wstp#jemy na stacj benzynow, poniewa k#p#j &a%dzie
=5ilipink>, by poczytaa sobie jakie czasopismo, %azet. *ho( raczej jestem przeciwko w
sposb deklaratywny. &a%da mwi, e to dobry znak, i jestem mikki, romantyczny, cz#y
dla niej jak aden przede mn. . %azecie zaczona jest wyra7nie taka dinsowa torebka z
materia#. *o &a%da z miejsca od raz# za#waa. *o w jej stanie jest znaczce, bo wida(, i
m#si by( na%le radosna, szczliwa, cho( o%lnie wy%lda $atalnie. 2dy z a$eracj, z
podniesieniem wysyp#je ze swojej torebki inne rzeczy na chodnik. 1 to przewanie %#my do
#cia, rne damskie $armazony jak dezodoranty, szminki, #stniki, rne przyrzdy do #rody.
8ekko mnie to podk#rwia, jako e mimo e jest ranek to to jest jednak siara, nieza kaszana
takie postpowanie, co mwi, eby nie robia na rodk# miasta sy$#. 6na mwi, e %wno,
bo poniewa nikt i tak jej t# i teraz nie widzi, to wic ona moe sobie nawet t# nasika(, jeli
by jej si ak#rat zachciao. No wic tamt torebk wywala precz, a t now wykorzyst#je,
rz#cajc do niej wszystko, co ma, zostawiajc tylko na chodnik# p#ste woreczki po proch#,
mieci po %#mie. !ak rwnie d#%opis z napisem =+dzisaw 1ztorm>, zioowe tabletki na
#spokojenie si, ktre poznaj na wylot. 'o mierdz k#rzym %wnem.
C, ten d#%opis to zostaw, moe si przecie p7niej by( potrzebny "mwi. 6na na to,
i si odch#dza teraz ostatnio i zesza dziesi( kilo z ramion, a d#%opis wywala
kate%orycznie, poniewa przypomina jej ze wspomnienie .ar%asa, od ktre%o %o posiada.
+astanawiam si, skd # niej ten deklaratyzm, ten dar decyzji. .iadomo, bilety
niebilety, kolejka, odlewamy si pod dworzec, papierosy 8&, mentole, %dy jako takie tylko
zostay. &wi jej, i kobiety s wyjtkowo pokrzywdzone m#szc sika( w ten sposb i e
wy%lda jak odlat#jca maszyna latajca. &a%da mwi, e ch#j mi do te%o, ebym lepiej
pilnowa, jak samem# sikam. &ao ener%icznie czyta =5ilipink>, mwi, wyjad, wyjad std
%dzie indziej, do lepszych pa<stw. !a mwi, e niby %dzie. 6na na to, e do ciepych krajw
chociaby. . midzyczasie chodzi w kt kolejki, jako e nie ma adnych prawie prcz nas
pasaerw, bo cokolwiek by nie mwi(, jej mdoci s przemone, nie mwic j# o
szcze%ach. Poczym ze spokojem czyta dalej. &wi, e pojedzie do tych krajw, %dzie s te
ci#chy, te kosmetyki, kremy z o%rkw, ze wszystkie%o, %dy tylko tam chce y(, jeli ja chc
z ni by(, ele pod oczy, rne kremy, sole kpielowe. !a mwi, e owszem chc, cho( moje
w tej kwestii roz#mienie rzeczy jest inne, powiedziabym bardziej lewic#jco"patriotyczne.
No i mwi &a%dzie, jaki jest naprawd stan rzeczy w naszym kraj#. 6powiadam jej o
powszechnym #cisk# rasy pan#jcej nad ras prac#jc, rasy posiadajcej nad ras
nieposiadajc. ) s to te same relacje, co niewolnictwo. ) +achd mierdzi, ma zniszczone
rodowisko, ktre zamieca rnymi zwizkami nienat#ralnymi, P*F, *?G/P. ) pan#j tam
ydobjcy, robotnikobjcy, mordercy, ktrzy #trzym#j si i swe niel#bne dzieci z #cisk#, z
te%o, e sprzedaj l#dziom $irmowe %wna w $irmowym papierk# sprzedawane przez $irm
=&c /onaldHs>
Pierdolisz " mwi &a%da bez krwi w twarzy, z wyrazem bardzo przejtym. Niby
dziecko ktrem# demask#j na oczach osz#stwo, ktrym jest w. &ikoaj, rwnie mierdzcy
zwyczaj czerpany %arciami z +achod#. To nie jest %wno, %dy ja to jadam.
6wszem, ja te to jadem, ale nie chcc ci zmartwi(, jest to wanie %wno, %wno
l#dzkie, a nawet krowie, psie, zwierzt domowych i cyrkowych. Tak jej to obrazowo
t#macz, eby sobie poja. !est to %wno preparowane, chemicznie wynat#rzane, zmieniane
ze swe%o skad# na inny skad i smak. !est to j# kwestia specjalistyczna, technolo%ie,
prod#kcyjne proced#ry, precedensy. !edno %wno idzie bardziej na te b#ki, z dr#%ie%o robi
miso, z trzecie%o ceb#l, z czwarte%o, naj%orsze%o rodzaj# %wna, kecz#p i m#sztarda.
&a%da nie chce mi wierzy(, mwi: skd to wiesz, prozaik i poeta w jednym jeste, co9
, ja jej na to, %dy nie mam dowodw rzeczowych, a nie chciabym jej zawie(,
mwi, e z poradnikw, podrcznikw rnych do spraw lewicy, do spraw anarchistycznych,
wolnociowych.
6na na to %api si na mnie i mwi: czy %wno, czy nie %wno, ale dobre dosy(,
znaczy smaczne.
!a mwi na to: a to jest ak#rat prawda, i oboje patrzymy w okno, marzc o
prod#ktach ywnociowych, spoywczych, %dy d#szy czas nie jedlimy obiad# ni kolacji,
nie liczc tych drinkw, tej am$y. Potem j# milczc wracamy do mnie na chat, %dy ak#rat
jest wolna, p#sta. +araz jest j# po wszystkim, po caej naszej mioci, %dy jestemy do(
zmczeni, zn#eni ca t noc pen #cz#( i wiel# zdarze<. , &a%da idzie do l#stra,
poprawia sobie %atki, naci%a na twarzy skr i mwi do mnie zraz# tak z wielkimi
pretensjami: czem# mi e nie powiedzia9D *zem# e mi nic nie powiedzia9
To znaczy na jakim tle9 " ja odpowiadam pytaniem z tapczan#, %dy jestem do(
zmczony ca t syt#acj. 6na mwi: e wy%ldam takD 2r#boD .rcz p#szycieD To co z
rk zeszam poszo mi w twarz chyba, cay t#szcz, cae miso, co mi z rk zeszoD 3#rwa
ma(D . d#pD .y%ldam jak wieprz i kn#rD 6ko i #sta podwjneD /wa razy powtrzone na
moj twarzD
/alej niestety nie wiem, %dy pomimo jej nienat#ralnych wrzaskw i t#czenia o
#mywalk rnych kosmetycznych rzeczy, zasypiam i b#dz si j# kiedy indziej. , co mi si
ni, to j# za przeproszeniem nie jej rzecz.
I I I
Na komrk dostaj wiadomo( tekstow od ,ndeli. *ze( 1ilny, poznalimy si tam
i sram, oraz czy si jeszcze kiedy spotkamy. Taka wiadomo(. Taki sms. '#dz si w tym
momencie ze sn#, w pocieli, w rodzicw tapczanie, sn# by( moe, e d#%ie%o, cho( by(
moe, e krtkie%o. Poniewa ktra jest %odzina, jest to wtpliwe. 'y( moe, e nie ma
%odziny adnej, %dy jest koniec wiata z apokalips, co #jawnia si i daje syndromy w mojej
psycho i $izjolo%ii. 2dy nie jest ze mn dobrze, szcze%lnie $izycznie, $izjolo%icznie. .tedy
za#waam jeden nieznony do przyswojenia i lo%iczne%o zroz#mienia $akt. T# blisko mnie
ley najwyra7niej &a%da, pic, co nakrca mi wok te%o temat# niezy $ilm. 3lasyczny
hal#n. 2dy wyra7nie obok jest, ale czy yje, czy nie yje, jest to wtpliwe. 'oj si, dostaj
nieze%o stracha na tym p#nkcie, poniewa ona wy%lda raczej 7le, raczej jak nieyjca,
wrcz powiedziabym dosownie martwa. 4az oddycha, a na zmian raz nie oddycha, dla
odmiany, zapewne by mi zrobi( jeszcze %orszy $ilm. Nie r#szajc si w midzyczasie na krok
od swej #stalonej pozycji. -si#j sobie przypomnie( ze wczorajsze%o wieczor# jakie
wydarzenie, jaki $akt, podczas ktre%o &a%da poniosa niechybn mier(. ) przypomnie( nie
mo%.
Natenczas, cho( kady mj najmniejszy r#ch jest prawie e miertelny, a bl i
cierpienie s mym nieodcznym kochankiem, si%am po jej torebk. *o d#o mnie koszt#je
bl# w ba<ce i wszystkich l#dzkich or%anach, jakie s w moim ciele. ,czkolwiek m#sz z
niej wywali( na kodr ten cay %wnat#s, ktry ona tam nosi ze sob, a ktre%o zawarto(
mnie %wno za przeproszeniem interes#je. .szystko, by wydoby( jeden zamany panadol w
postaci tabletki.
Poniewa moe nawet zdradzam swe anty%lobalistyczne wiatopo%ldy, zapatrywania.
!ednak panadol, cho( robiony z tr#jcych zwierzt, tr#jcych rolin i odpadw
midzyl#dzkich +achod#, z zachodnich mineraw, zatr#wajce%o na caym wiecie
wodopoje paracetamol#, ktry na sterylnej wadze odmierza si sterylnym odwanikiem.
!ednak mimo wszystko to jest dobry, o wrcz waciwociach leczniczych rodek.
Niewane. *zy to jest jad pszcz, os, czy to jest jad tr#pi. &a posta( zwykej najzwyklejszej
tabletki, zdatnej i wy%odnej do poykania. Poma%a zarwno na o%lny bl przy zje7dzie,
ktry ja mam przykadowo teraz, jak rwnie na chorob, %orczk. 3to wie, czy nie kaszel,
bie%#nk9 &oe jednym sowem #leczy( wszystko.
.tedy znajd#j d#%opis =+dzisaw 1ztorm>. !est to dla mnie bez maa szok. . tym
momencie staje przede mn niby $atamor%ana, wszystkie wydarzenia i wszystkie zdarzenia,
co miay miejsce wczoraj. *ho( chronolo%icznie rzecz #jm#jc moe nawet by to dzie<
dzisiejszy.
!est to niczym w momencie mierci: leci dym, przed tob cae twe ycie zamknite w
$oto%ra$icznej klatce niczym w slajdzie. .ic pamitam, i dotyczyo wiele zdarze<, wiele
sw wanie mierci, #mierania, cierpienia. Patrz na &a%d, ktra nie do(, e ma
zamknite oczy, to jeszcze si za %rosz nie por#sza. &yl o tym dzieck#, co ona chwalia si,
e ma, myl, czy by( moe, kiedy ja ak#rat nie patrzyem si, je #rodzia i zmara w
porodzie, dyktowana am$etamin. 8ecz t wersj odrz#cam, %dy pamitam rwnie, e
miaem j p7niej, na tym tapczanie, co si wzajemnie wykl#cza, elimin#je, poniewa z
dzieckiem, z tym caym biolo%iczno"$izjolo%icznym kramem, ktry potem podobno ma
miejsce, jest mao moliwe.
Potem przypominam swj a$ekt, ktry mnie skoni do niepowstrzymanej a%resji z
#dziaem ostre%o narzdzia. Przypominam sobie, i chciaem #rn( jej no% w okolicy #da.
Przeraa mnie to, %dy przychodzi mi myl, e to zrobiem. , to, to jest to amnezja chwilowa,
wywoana szokiem zbrodni, nawaem okr#cie<stwa. 4obakoski ,ndrzej i to si z%adza. ,le
bym jej no% obcina, jest to j# wyeksmitowane z mej pamici by( moe na zawsze nawet.
1trachliwie ws#wam rce pod kodr i sz#kam no%i tej ze sk#rczem, ktra z te%o co pamitam
jest bardziej od kier#nk# ciany. No%a jest i ma si dobrze, i jeszcze mr#czy jak %dyby
zadowolony z wasne%o odchod# pies. &a%da jest rwnie wyra7nie, zielonkawa bo
zielonkawa, rozrz#cona po caym k# niby o$iara morderstwa, ale wyra7nie zabita nie
zostaa ni te nie z%ina w bitwie o $la% polsko"czerwon, nie pole%a w wojnie o drzewce.
Nawet ma wiey makija wymalowany do sn#, tamte ciapy zmyte, a nowe naoone, nieco
krzywo i nieco odwrotnie, jako e od tej am$y, od te%o niczym nie zawinione%o zjazd#,
trzsy jej si apska i narobia sobie rnych kresek i kropek, jak %dyby cay al$abet &orseHa
przemaszerowa przez jej twarz. Patrzc na to moe nie powinnem #cieka( si do takich
al#zji, ale powiem tylko, e jako nied#y chopak a do p7niejsze%o moje%o ycia nie
wiedziaem ni%dy, ktre s to brwi, a ktre s to rzsy. 6czy owszem wiedziaem, ale brwi i
rzsy to byy dla mnie czarna ma%ia. To samo s#kienka i spdniczka. &ao doda(. *hi<skie
kazanie w polskim kociele narodowym. 1powodowao to dosown lawin syt#acji
osobistych, intymnych, w ktrych zachowywaem si omykowo i nies#sznie. 8ecz zawsze
jako z nich wybrnem.
, kiedy j# wiem, e nic jej nie jest, to od%arniam ze swe%o brz#cha cay ten
nieor%aniczny, za%raniczny cham, ktry wytrzsem z jej torebki. Torebki z #lotk
o%aszajc radonie =5ilipinka>. 6ddzieram z siebie kodr i mylc wanie w podany
sposb, cichaczem #daj si do k#chni.
2dzie spo%ldam w swj tele$on, na ktrym widnieje tekstowa wiadomo( od
,ndeli. .ic bezzwocznie dzwoni do niej. 4az dwa trzy. 6na wesol#tka. &oe jeszcze
pijana po przedwczoraj, od kiedy to wanie j poznaem. &wi jej, e jest bardzo pikna i
bardzo adna, e zachwycia mnie jako dziewczyna i jako kobieta. 4ne takie mskie sranie
w banie, bajery, tele$ony, pikna i adna, i liczna, i rwnie jednoczenie adna. &wi, e
ma $ajny charakter i to mi si w niej podoba. 6na pyta jakiej s#cham m#zyki. !a mwi, e
kadej po troch#, e o%lnie wszystkich rodzajw. 6na mwi, e te. Pods#mow#jc $ajnie
nam si %ada, dysk#sja jest na poziomie wysokim, k#lt#ralnym. Nieco tematw o k#lt#rze i
szt#ce, ona: jakie l#bi $ilmy, ja, i jest bardzo #rodziwa, ale najadniejsz to ma sam twarz,
l#bi rne $ilmy, a najbardziej rne ,ktorki i aktorw. ) ona sama mo%aby zosta( niez
aktork, modelk. 6na mwi, e j wir#j, ja mwi, e jeli mi nie wierzy, to jest to jej j#
sprawa, cho( mo% przysic na wite%o !ak#ba 1zel i wszystkich witych. 6na na to
odpowiada, e m#si ko<czy(. !a na to, czy widziaa =1zybcy i wciekli>. 6na, i moe tak, a
moe nie. !a propon#j spotkanie na Eideo. 6na pyta, czy mam j# jak dziewczyn. !a
mwi, e jeszcze nie, poniewa tr#dno mi si otrzsn( po mym ostatnim zwizk#, ktry by
peen niezawinionej, wrcz tra%icznej mioci skazanej na #padek. 6na na to, i l#bi
chopcw romantycznych, cz#ych, lecz rwnoczenie twardych i mrocznych. + pocz#ciem
h#mor#, l#bicych mio(, przy%od, spacery we dwoje, wsplne kolacje, d#%ie spacery we
dwoje brze%iem play, d#%ie wsplne rozmowy o wszystkim, romantyczne przechadzki,
pisanie d#%ich listw, otwartych i z wesoym pocz#ciem h#mor#, ktrzy bd dla niej
prawdziwymi kole%ami, przyjacimi, szczerymi, cz#ymi, z %estem, z k#lt#r, ze szt#k,
rozmowami szczerymi o przemijani#. !a odpowiadam, e rwnie l#bi takowe dziewczyny,
adne, pikne, z pocz#ciem h#mor#, l#bice szybkie kino akcji i dobr m#zyk do
pos#chania, l#bice si bawi(, pota<czy(, #rodziwe, z%rabne. 6na mwi, czy nie wir#j. !a
si obr#szam. 2dy jeli j# co mwi, to jest to prawda, chociaby przez sam $akt
padajcych sw. , nawet jeli nie jest, to jeszcze moe by(. .tedy ona pyta, czy wiem, e
jest wojna polsko"r#ska na naszych ziemiach przy $ladze biao"czerwonej, ktra si toczy
midzy rdzennymi Polakami a r#skimi zodziejami, ktrzy ich okradaj z banderoli, z
nikotyny. !a mwi, i nic o tym nie wiem. 6na na to, e tak wanie jest, e si syszy, e
4#scy chc Polakw wycwani( std i zaoy( t# pa<stwo r#skie, moe nawet biaor#skie,
chc pozamyka( szkoy, #rzdy, zabi( w szpitalach polskie noworodki, by wyeliminowa( je
ze spoecze<stwa, naoy( haracze i kontryb#cje na prod#kty przemysowe i spoywcze. !a
mwi, e s to zwyke winie, zwykli kon$idenci.
.tedy ona mwi, e m#si ko<czy(. Pyta, czem# mwi takim %osem cichym, jak
%dyby ciszonym. !a mwi, e moja matka t# w pokoj# obok pi, %dy jest na zejci#. 6na
pyta, na jakim zejci# moja matka jest. !a mwi, e moja matka to jest taka matka, ktra l#bi
sobie czasem przy%rza(, ciek do noska do pracy czy na wieczr. ,ndela si mieje, mwi,
e mam wesoe pocz#cie h#mor#, za co mam # niej sto p#nktw na wejcie. !a mwi, e
dziki, e jeszcze po%adamy o tym, %dy jest $ajna z charakter# i #sposobienia, co mi si
szcze%lnie bardzo w niej widzi.
.racam do pokoj#, %dzie jest istna sodomia, %omora, sy$, malaria, #mr. Tapczan sam
w sobie poskakany, powariowany. 'l w ba<ce. /#%opis =+dzisaw 1ztorm> toczy si przez
cay pokj niby po rwni pochyej. .zd# i wszerz. 2#my do #cia k#lki, kolorowe,
czerwone, niebieskie, sypice si z &a%dy torebki jak %rad i nie%, opady po%odowe na
linole#m. 5ataaszki, ci#szki, rajt#zy. .szystko niczym by przesza po tym b#rza. 1zmaty bez
realnej zawartoci. .ydyma je h#ra%an leccy przez okno. 0yrandol koyszcy si w t i we
wt. 'r#d, k#rz na meblach. !ednym sowem chaos, panika. &a%da na tapczanie w
dw#znacznej pozycji niczym pani na wysypisk# mieci, w kosz#li nocnej mej wasnej matki,
co mnie do reszty rozsierdz. 2ra w %ry zrcznociowe na swym tele$onie. .kada jzyk do
woreczka po am$ie, co znalaza w kieszeni mej katany. !est rozpaczliwa. !est leniwa, nie ma z
niej adne%o poytk#. -jrzawszy mnie, swe%o chopaka, nie daje do zroz#mienia cienia
radoci. 4aczej raptowne zniechcenie, rozczarowanie.
+ kim e %ada9 " mwi do mnie, a wczeniej zdejm#je ze swe%o jzyka worek po
am$ie.
, co, z kim niby %adaem9 " tak odpowiadam bdc raczej nieprzyjemnym, lecz to
wanie jest stan opryskliwoci, szorstkoci do ktre%o mnie prowadzi swoim widokiem.
No %adae, co: nie %adae, skoro %adae9 !a to take syszaam, wic s wiadkowie.
8ecz tak inaczej, %dy wtedy spaam. Tak m#sz podwodne ryby sysze( rozmowy nas, l#dzi.
'e be be, tam i sram. /osownie takie rzeczy syszaam, p pic, p kojarzc. , jak idzie
o to, co bym miaa zroz#mie(, to czsto %sto powtarzae matka.
No to ja jej mwi tak, bo j# jestem nie7le podk#rwiony. %dy j m#sz o%lda(: bo
wanie ma matka dzwonia do mnie na komrkowy tele$on, nie wiem, czy wiesz. &wia, e
wnet t# robi wjazd na chat i e masz std co si spierdala(. 2dy jak ci zobaczy, to zabije
jak psa. 2dy ty, &a%da, nie jeste odpowiednim dla mnie towarzystwem. 2dy ona ma
zasady, sdzi, i skarbem dziewczcia jest jej skromno(, a ty jej nie posiadasz jeszcze mniej
ni k#lt#ry. 0e na osiedl# s o tobie plotki, e bierzesz am$, kwas, zadajesz si z nie tymi, co
trzeba. 0e o%lnie jeste sko<czona, e mnie wycie<czasz moralnie i mentalnie. 0e jeli
chodzisz t# jeszcze wypindrzona w jej kosz#l nocn, w jej szmatki, to ma dla ciebie mier(
w mczarni. .ic si zabieraj szybko, jak nie chcesz nam dwoj%# narobi( problemw,
tych papierw. &#siaem powiedzie( jej: matko, o nic si nie martw. &a%da pi li jedynie
w komrce, w piwnicy, przyniosa wasn al#zj i wy%ospodarowaa sobie tam nied#y
kcik, %dzie ma %rzak. Tam pi, naszych przedmiotw, banknotw nie tyka.
&a%da milczy, lecz na%le wyb#cha. *horobliw $orm. *akiem nieczyteln. 5orm
poredni midzy kaszlem a %niewem. +aczyna zbiera( swe pieko, paski, majtki niczym
byskawiczna se%re%acja mieci. !est wyra7nie jadowita. &wi: twoja stara te ma nasrane
rwnie jak ty, jest rwnie #mysowa. Na osiedl# mwi o niej, e pooya sobie na wasz dom
panele od 4#skich i e te panele, ten sidin% j# wkrtce w najbliszym czasie si wam odklei.
.tedy naci%a rajt#zy, ktre %dzie zapodziaa. 6czka pociera palcami, jakby mo%y
od te%o zarosn( i by nie byo ich wida(. 1po%lda na mnie niby e wspcz#jco i mwi: bo
r#ski ten sidin%. ) ten sidin% si zjebie z wielkiej wysokoci. &ord#jc ca rodzin. .e7 sam
sobie pomyl. ) lepiej t panele zrywaj pki czas. !a ci, 1ilny, ostrze%am. Potem bdzie %rill
w o%rodzie, wszystko cacy, eberka z ?it#, twa stara pochyla si nad %rillem z po%rzebaczem,
twj bracki z podrcznym kompletem przypraw. ), 1ilny, wtem wszyscy pochylacie si nad
%rillem patrzc w nie%o jak w objawienie, jak w za(mienie so<ca. ,t# jeb, jeb, jeb, lec
panele wam na te %enetycznie posrane by jak jakie jebnite meteoryty, ksiyce czy planety
z nieba. !eden na twe%o brackie%o. +a dilerk, za je%o e%oizm, #tratyzm, przelecenie ,rlety i
jej potem zostawienie, porz#cenie na pierwszym przystank#. +a trzymanie pitki z 4#skimi.
!eb m# w %ow. ) do szpitala na oddzia zaka7ny. 8#b lepiej zamknity od raz#. !ebD 3olejny
w tw matk. +a ploty, za cae%o +eptera, w ktrym robi interes i niez kask. +a bandyckie
ceny w horrendalnym solari#m. +a cae zo, za zniszczenie naszej, 1ilny, mioci. !eb. ) na
oddzia.
.tedy &a%da, %dy widzi e mimo milczenia z mej strony jestem j# podj#szony do
reakcji, robi przepraszajcy #miech, lecz jednoczenie jadowity. !ak %dyby chciaa mi
powiedzie(: sorry, 1ilny, e masz tak rodzin, co ci robi siar na caym miecie. !a ci nic na
to nie poradz. &oesz si najwyej nie pokazywa(, moesz si schowa(. Poniewa wrd
normalnych nie ma dla ciebie szans. 6%lnie to azi po mieszkani#. 3apie stopami po
linole#m. 4ozpaczliwa. . samych majtkach.
. twe%o psa kolejny panel. !ebD . sam eb. 2dy to jest nienormalny patolo%iczny
pies, on ma tylko brz#ch. +ero n%, zero rk, szcztkowa %owa. !ak caa twa rodzina.
To mwic, &a%da przynosi z azienki szczoteczk do zbw mojej matki, naciska
sobie na ni pasty i szczyt#jc w bezczelnoci szor#je swe nie do ko<ca #dane zby. 8ecz to
nie koniec tej mowy, %dy mimo oporw stawianych jej przez czynno( mycia zbw, ona
dalej %ada. &wi teraz tak, a jest to k#lminacyjny %w7d7 w jej pro%ramie. , ostatni panel
jebnie w ciebie, 1ilny. 'y wiedzia, jak na ciebie pl#j, jak ci wcale nie kocham. 'y
wiedzia prawd o sobie. ) jeste nikim, br#dem pod paznokciem mym. 3try mam za
przeproszeniem %dzie. 2dy nie tylko to, e bye takim wymoczkiem, e zapdzie mnie w
histori z dzieckiem. *o j# jest mniejsze zo, %dy nawet moe 3la#dia czy /ona, Nikola
czy &ark#s nie bd twym dzieckiem, tylko moim, a ty #mrzesz,. Niewane czy chopiec czy
dziewczynka. 'ardziej o to, e #siowae mnie zabi(, e celowae we mnie n. 0e nie byo
w tobie wyroz#miaoci dla me%o zejcia. 'o twoja lewicowa d#sza jest caa zasrana wzd# i
wszerz.
.ypowiadawszy te sowa, &a%da spl#wa na wykadzin pian z pasty.
*o za pasty #ywaa do mycia zbw9 " mwi do niej na to patrzc, %dy na%le
#wiadamiam sobie cay dramatyzm, ca rozpaczliwo( i denerw#j si do reszty. &w,
k#rwo ndzo. Tej po prawo, czy tej po lewo9 6na odpowiada, e j# nie cakiem pamita,
jako e ma ostry zjazd i bym si jej dzisiaj nie dobiera do psychicznoci. 'o ona jest w
strzpach.
'o ta pasta po lewo bya wielkanocna. !ak jej #ya, to zabij jak psa, mwi do niej.
+a zniewa% zasad, konstyt#cji me%o mieszkania. ) za zniewa% mej matki. !aka by ona nie
bya, dobra czy za, szyld# +epter czy szyld# P.1.1 1poem. 'o matka jest matk, a ja j
kocham jak wasn. ) nic ci do te%o. T# masz swe cae pieko, torebk i twe sk#ndlone szmaty,
t# masz swj przenony wiat. T# masz, to ci rz#cam na klatk schodowe niczym ko( ps#,
by wiedziaa %dzie twe miejsce w yci#. 1kamlij. 1kamlij jak pies. &nie j# nie r#szysz.
&am waniejsze sprawy do roboty.
Po czym to mwic wypycham j do( okr#tnie, do( br#talnie za drzwi 2erda
a#tomatycznie zamykajce. . niespena rajt#zach. !est to z mej strony ze, nielojalne,
przyznam. 8ecz wyprowadzenie mnie z rwnowa%i rwna si mier( w spazmach. ) ona to
poniesie. .szystkie za to konsekwy. Takim czy innym s#mptem. *zy lewym, czy prawym.
I I I
,rleta, przechylajc si przez bar, jest, szczerze mwic, do( pijana. Niczym
e%zotyczne zwierz o sp#chnitej twarzy. 4obi balona z %#my, ktry pka zakrywajc jej sw
row str#kt#r, jej twarz. Po czym %o zdejm#je, zjada na powrt. !est niczym symbol
kons#mpcjonizm#. +jadaby wszystko, by wyjada do ostatnie%o okr#szka cay wiat i
porz#cia niczym zniszczone opakowanie $oliowe. 'y wypalia wszystkie do cna papierosy z
paczki naraz, %dyby tylko mo%a je %dzie #mieci( w sobie i podpali(. ;lad po drink#
zlizaaby z blat#.
. rk# ma zatknit $ajk o nazwie FiEa, ktr si%a swych #st z wyrazem twarzy
do( niet%im. &wi do mnie tak: s#chaj, 1ilny, mam do ciebie jedno pytanie na stronie. !a
mwi: wal dalej. 6na na to: czy mi powiesz, co si zaszo naprawd midzy tob a &a%d9
!a mwi, e %wno jej do te%o. 6na na to, e i tak to wie bardzo dobrze, wic nie m#sz jej
nic wcale mwi(, bo i tak wie. !a na to: no to co, co midzy nami zaszo wed#% ciebie9 6na
mwi: mo%e jeszcze wszystko zmieni(, wszystko naprawi(, %dy bylicie nad morzem i
&a%da chciaa z tob by(. .szystko mi si wyspowiadaa. 8ecz ty bye zazdrosny i ona
rankiem, b#dzc si w twym mieszkani#, %dzie j przyprowadzie podstpem, powiedziaa
sobie w d#ch#, e nie moe z tob by(. Tak rwnie postpia. ) jest to twoja zas#%a, co
chciaam #sysze( od ciebie, 1ilny.
3ad sobie rk na twarz. 2dy dobrze si stao, e jej dzi t# nie ma, jej wosw
szmacianych, jej %osik# ptasie%o, jej miech# niby sypicej si kobiety na klimaksie. 'o by
dzi j# na pewno nie #sza z yciem na s#cho. Patrz za ni, by jakby co j zabi(, zniszczy(.
&#zyka, wiata, neony. Tymczasem nie ma jej ni%dzie, wic roz%ldawszy si mwi
,rlecie: %dzie &a%da9 6na mwi, %dy widzi moje wk#rwienie nieczste, kra<cowe: z
8olem na dziak pojechaa.
Na jak dziak to mi j# nie powie. /ry, bym nie pojecha tam i ich dwoj%a naraz
nie zabi jednym ciosem. Nie zd#si i podepta im twarzy wasn stop. Nie zakopa pod
altank wbiwszy w ziemi osikowy koek i zalawszy w tym miejsc# %leb rozp#szczalnikiem,
denat#ratem, by ni%dy j# nie zdoali wyj(. 'y #prawiali mio( podziemnie, niep#blicznie,
w ciemnych i przyt#lnych zapleczach %leby o%rodowej. ,rleta nie, nie dop#ci do tak
przebie%ej zbrodni, %dy sama trzsie d#p, czy w tok# ledztwa nie wyjdzie kwestia jej
wystpkw przeciw praw# z r#skimi papierosami.
'arman mwi, bym kad na to lask, i owszem, tak wanie czyni. 8ecz nie dlate%o,
bo mi nie zaley na &a%dzie, lecz dlate%o, bo mam na dzisiejszy dzie< waniejsze
scenari#sze, sprawy. 6t jakie to si jeszcze okae.
) siedz tak. -branie piknie, bo si #braem, poniewa %dy rano wtedy wstaem,
byem wycznie w majtkach. 1podnie te czyste. .tedy wchodzi ,ndela i idzie niczym
klientka cae%o bar#, mistrzyni i bilarda, i $liperw. Tak apropos to przychodzi mi na myl, e
w s#mie nie pamitaem, jak za bardzo ona wy%lda, ta ,ndela. 3to, co, lecz nie wiadomo
w jakim kociele, para$ialnym czy wojewdzkim. Teraz bezpardonowo j rozpoznaj i wstaj
na jej powitanie.
,ndela jest to dziewczyna inne%o typ# ni &a%da. )nna w dotyk#, inna w o%le. !est
w styl# bardziej takim mrocznym, ciemnym. *zarna kiecka z jakby takie%o meszk#, takie
b#ty na szn#rowada, majtki nienormalne, lecz do( wyzywajco siatkowe. 3olcz#%i, kastety
na doniach i #szach. *aa w lakierze do paznokci odcienia czarne%o. *aa nim
wysmarowana, ale rwno i starannie. .ok #st, a take i ocz#. + ktrych stercz sklejone na
ostateczno( rzsy.
&asz $ajny, ciekawy styl " tak jej z miejsca od raz# zamykam #sta komplementem.
.idz zaraz, e sprawia jej to rozkosz, mwienie o tym. 6na na to odpowiada: o jaki
styl ci chodzi9 !a mwi od raz#: no wiesz. -bior#, zachowania, noszenia si.
6na mwi, e ona po prost# taka j# jest, e nie jest to z niczyjej strony narz#cone,
tylko przez ni wybrane. 0e cae ycie nosia si ot tak jak ja i ty, jak my wszyscy, lecz
ktre%o dnia powiedziaa sobie, e chce by( sob i zachowa( swj wasny niepowtarzalny
styl. Tak jak ona sama wewntrznie mroczny i czarny.
!a mwi, i to bardzo ciekawe i interes#jce z jej strony. 0e najwaniejsze w yci#,
to by( wanie sob, nikim innym. 6na mwi, e rwnie to odkrya.
.tedy rozmowa na chwil #rywa si. ,ndela popijajc drink roz%lda si po sali.
/obrze si bawisz9 " mwi do niej, by napocz( rozmow.
Pewnie mwi ona dobrze. *ho( nienawidz przewanie takich l#dzi jak ty. To ci
powiem od raz#.
&nie to kompletnie zaskak#je, taki %ryps #sysze( od pozornie miej dziewczyny,
ktra jeszcze przez tele$on okazywaa si tak sympatyczna. Patrz si na ni. 6na na to w ten
sposb: bo wiesz. Nie chodzi mi konkretnie o ciebie, %dy ty jeste przyjemny, schl#dny, po
prost# inteli%entny. 'ardziej mam na myli te diskod#py, te diskowywoki, ktre nienawidz
po prost#. 1pjrz na swych znajomych. 1ame dziwki, palanty, aknce si nawzajem.
.szystkie myl o tym, by znale7( ma. !est to totalna enada, proszenie si samem# o
rozpd. 'rak antykoncepcji. 8ecz ty jeste inny, co od raz# t# za#wayam. 4omantyczny,
%dy z miejsca rozpoznaj to w twej prawdziwej nat#rze. 4omantyzm, cz#o(, spacery we
dwoje, motory, rowery wodne. To, co l#bi.
Poczym pyta, czy mam j# jak dziewczyn. Na co ja odpowiadam, e jeszcze nie,
%dy nie mo% si otrzsn( po dziewczynie, od ktrej m#siaem odej(, %dy codziennie
kilkakrotnie niszczya mnie d#chowo. 6na na to: jasne, dobrze e zerwa z ni. !a na
przykad nie jestem taka. To znaczy pytka, %#pia. Na przykad pomyl, e ja nie jem misa.
&iso prod#kt zbrodni. *#kier robiony z koci zwierzcych, wic c#kr# nie jem rwnie.
Patrz na ni jak w zaklt. Przychodzi mi taka myl, e moe ona jest jak wariatk,
co zwiaa ze szpitala i mnie sobie #patrzya na kolejn o$iar. ) powinnem teraz #cieka( precz
std, zapaci( za siebie, 'armanowi powiedzie(, e $ajna ostra d#pa chce %o pozna( i spida(
std co si. 8ecz te%o nie robi. Nie mam instynkt# zwierzce%o, ktry rat#je przez
wyniszczeniem %at#nk#. 1iedz i patrz na ni, jej kieck, jej no%i. *o bdzie to bdzie.
6na to widzi, dopija swoje%o drinka. *zy wiesz, e nie jem rwnie jajek9
Te%o j# nie wytrzym#j, %dy pojmowa( takich niedorzecznych po%ldw nie
pojm#j. &wi do niej: co ty, jeste walnita9 *o ci jajka ze%o zrobiy9
6na patrzy na mnie do( z ob#rzeniem, jak %dybym nie wiedzia o elementarnych
podstawach moralnych. &wi do mnie tak: , jak ty by si cz#, %dyby ci zabijano bez twej
z%ody9 2dyby nawet by te%o niewiadomy, wobec te%o bezbronny9 +reszt przekonasz si
o tym. Poniewa wiat jest j# na krawdzi. 2dy patrz rankiem przez balkon, wiem jedno,
wiat %inie, #miera. ;rodowisko nat#ralne. *zowiecze<stwo do reszty zde%radowane.
Powszechna nadwa%a, otyo(. 1m#tek. ,merykanizacja %ospodarki. 4oz#miesz te wszystkie
$akty9 +anieczyszczenie *F. ,zbest. FT*. &y jako l#dzie jestemy sko<czeni. To koniec.
T# nawiz#je si na tym tle dysk#sja. &wi tak, %dy wytrcio mnie to z #stalonej
rwnowa%i: a czy ty wiesz, e czasem bywa tak i tak si zdarza, e k#ry, ko%#ty zadziob#j
swe wasne jajka i je jedz9
Na to ona jeszcze bardziej rozsierdzona: %dy one si b#nt#jD &wi nie przeciwko
zym l#dziom, ktrzy bezprawnie odbieraj im jedyne potomstwo. .ol je zniszczy( ni
ywi( pon#ry nard l#dzki.
*ho( sam post#l#j za niezanieczyszczaniem przyrody przez ameryka<skie
przedsibiorstwo, jej mowa nieco mnie zaszokowaa. 1 to jakby moje myli o charakterze
anty%lobalistycznym, lecz niez#penie do ko<ca. 'ardziej histeryczne, bez trze7woci, bez
rwnowa%i.
-waam, i twe po%ldy s zbyt radykalnie pesymistyczne, mwi, kadc jej rk na
#dzie. 6na mwi, e po prost# jest realistyczna. . zeszym miesic# rz#ci j jej chopak.
,men, taka to historia. 6d tej pory nie ma adnych z#dze<, nie jest j# tak naiwna by si
wiza(. ;wiat j przeraa, przytacza. 8ecz %dyby tylko spotka j kto, kto l#biby je7dzi( na
rowerze, #prawia( sport, badminton, pika plaowa. Podziela jej hobby. 3to by jej pom%
odkry( pikno wiata. Przyja7<, mio(, romantyczne spacery. Potra$iaby si powici(,
odda(. 6dpisaaby na list.
Nie myl, bo nie bdzie tak, i twe problemy raptem wtedy znikn " mwi do niej,
dziwic si swej wewntrznej %bokoci, swej d#chowoci, ktra bierze nade mn %r.
&wi tak: nie bd te, bd inne problemy, kopoty. 0ycie nie jest tak proste.
6na na to mwi taki wyznanie: nie wiem, czy wiesz, ale nie wierz w 'o%a. 'o%a nie
ma, bo skaza swe dzieci na cierpienie i mier(. 'o%a nie ma ot i j#. ,ni w kociele, ani
ni%dzie. 3ate%orycznie w to nie wierz, cho(by nie wiem, jak mnie przekonywa. !est
wycznie szatan. 0aden ar%#ment nie zadziaa przeciwko mym po%ldom, bym mo%a z nich
zrezy%nowa(. To jedyne co ci powiem w tym temacie. *zarna 'iblia, m#sisz t lekt#r
przeczyta(, przeanalizowa(, %dy to najlepsza moja lekt#ra przez cae lice#m ekonomiczne,
najlepsza moja szkoa po%ldw. 1zcze%lny rozdzia, w ktrym mwi si o tak zwanych
ener%etycznych wampirach, ktre zabieraj z ciebie ener%i, nie zostawiajc ci nic, tacy
l#dzie. Taki wanie by mj chopak 4obert 1ztorm, ktry pozbawi mnie wszystkie%o.
!a od raz# si przyczepiam do te%o 4oberta, bo na te jej sdy o reli%ii, s$erze sacr#m i
pro$an#m, nie mam adnej, totalnie adnej riposty. 8ecz nawet jeli mam, to nie chc ich
%ono wypowiada(. Taka #mowa, kady myli swoje i dr#%i wcale nie m#si o tym wiedzie(.
4obert 1ztorm, skd kolesia znam " tak mwi do niej. 6na na to, e by( moe, ze
szkoy, z dyskoteki l#b te z kl#b#, z %iedy. !a mwi, zaraz, zaraz, czy on nie ma ojca
+dzisawa. 6na na to, e owszem i czy %o znam. !a mwi, e tak, e jasne, e s oni
niechybnie wacicielami wytwrni piask#, z ktrymi robi interesy, porach#nki. 6na na to
j# d#o weselej, e to si nie7le skada. !a mwi, e te. ona, e ni%dy by si nie
spodziewaa. !a na to, e ja take. 0e mam $irm przewozow, t#rystyczn. 0e przede
wszystkim jednak mani rwnie $abryk wesoych miasteczek, ktra poera mnstwo wanie
piask#. *hodzi o to, i takie wesoe miasteczko m#si na czym sta(, a jest $achowo
#dowodnione, by najlepiej stao na podo# piaskowym.
/odaj jeszcze: elazistym i jak mniej zroz#mia nazw zachodni, by wiedziaa,
e w naszym przedsibiorstwie znamy si na rzeczy.
6na przy tej $abryce wesoych miasteczek mwi, e nie wy%ldam. !a mwi, e
mimo to jednak tak jest. .tedy ona, e jeli tak jest, to bym jej da swj bilet, sw wizytwk
z te%o biznes#. !a mwi, i s w przy%otowani# przez m sekretark pani &a%d. +a to
mo% jej pokaza( $irmowy przyrzd pimienniczy $irmy =.ytwrnia Piask#>, co niby e
dostaem od 1ztorma osobicie. Pokaz#j, jest zachwycona. &wi, i jeli chce, to moemy
sobie zapoda( nieco bielinki, poniewa po caym dni# spdzonym na obliczeniach, na
bizneslanczach, ktre s zazwyczaj ob$ite, zawierajce niezdrowy, najczciej ameryka<ski
t#szcz, spalenizn. ?olendersk saat na nawozie z psie%o ajna. 0e po tych wszystkich
codziennych bankietach, b#$etach, po codziennej lekt#rze %azet, ma%azynw jestem
zmczony, cierpi na chroniczne zmczenie. 6na na to, i 4obert by jej ni%dy nie pozwoli. !a
wtedy j# do( jestem podraniony i mwi jej prosto w twarz: ze mn t# przysza czy z tym
jakim twoim cnotliwym witym 4obertem synem +dzisawa9 )dziemy zas#n( proszk#
albo nie idziemy. 4az dwa trzy i wybierasz ty. 6na na to ostatecznie si oci%a, $#rczy do
samej siebie, narz#ca sw skr. 'arman robi do mnie oko. Niechby jednak 8ewy zrobi do
mnie oko, to bym zabi je%o same%o i je%o ca rodzin wcznie z k#zynami.
!est okej, idziemy naprzeciw bar#. *hcc by( opiek#<czym, propon#j jej, e jeli s
jakie dymy z 4obertem 1ztormem, to prosz bardzo. 4obert 1ztorm ma zaatwione wjazd na
chat. *hopcy wezm m# wszystko za darmo i jeszcze bd si z te%o cieszy(. , bdzie to
m% potem spokojnie wyk#pi( w komisie na %otwk l#b systemem ratalnym, wic krzywda
m# nie zajdzie. 1zcze%lnie i jest pewnie bo%atym prawicowym wyzyskiwaczem
robotnikw we swojej $irmie. +*hN"owcem. 1z#rnitym kon$identem, r#skim 8&"em. 6na,
e niby jak to by miao by(. !a jej t#macz obrazowo. .pada dziesici# do nie%o na
mieszkanie, lodwka, zestaw radio$oniczny, a#dia Eideo, wszystkie hi"$i id do nieba i
czekaj na nie%o w niebie. !eli on tam oczywicie tra$i. *ho( najczciej %o nie zabijaj.
Tylko rne pieszczoty m# zrobi kl#czem $ranc#skim po piszczelach. 8okwka jak jaka
lepsza, toner do dr#karki, s#szarka, yworolki, aparat, komp#ter wcznie z klawiat#r, z
myszk, z on, z krysztaami, jeli ma, tosterem. *ae, eby nie powiedzie(, ,2/ i TGP.
6na na to milczy, nie bardzo wie, co powiedzie( i jestem zadowolony, e takie robi
na niej pior#n#jce wraenia. 4obi dla nas po kresce i mwi, czy ona ma przy sobie $i$k
l#b te jaki d#%opisik. 6na mwi, e ma. !a na to, by wtedy daa. .tedy ona mi daje.
+dzisaw 1ztorm =.ytwrnia Piask#>. &wi wtedy: k###rwa twa ma(. 6na na to: co, r#ski
jaki, s$aszowany9 !a na to: nie, to nie to. .rcz dobry. Po prost# zwyky d#%opis jak
d#%opis. ,le wy jako kobiety jestecie wszystkie jeden cham, jedno cieminicze cierwo. )
powiem ci co jeszcze. !# kobiety nie chc wicej mie(, cho(by mi si cisna na mnie jak
lep. 'o kada jest zwyk k#rw. 4az na miesic si ps#je i nie chce dziaa(. 3ada ma
przynajmniej jeden e%zemplarz d#%opis# =+dzisaw 1ztorm>. Teraz koniec. *ho(by kobieta
prosia, klczaa, abym j mia. .tedy powiem do takiej: o nie. 1pierdalaj mi. + serca i z
ocz#. To znaczy nie bynajmniej do ciebie. /o innej jakiej s#ki, co mi si bdzie naprasza(.
Palcem nie kiwn w b#cie ani # rki. Na to ona patrzy na mnie, jak %dyby chciaa by( na
miejsc# przeleciana, t# naprzeciw bar#, pod t cian. ) tak mi odpowiada: 1ilny, masz
prawd. Nie chc by( rwnie ani z kobiet, ani z adnym mczyzn. 'o nie ma waciwie
adnej rnicy, i z tym, i z tym jeden ch#j, jeden wielki problem. Nie ma pci, nie ma podzia#
na kobiety i mczyzn. Nie ma pci ani przeciwnej, ani innej. 1 tylko sk#rwysyny, tylko
krwiopijcy. .szyscy l#dzie bez wz%ld# na otrzyman przy narodzinach pe( s t sam
ran%. .iesz jak9 4an% jak i ras sk#rwieli, zwykych potencjalnych sk#rwysynw. Tyle
#syszysz ode mnie. jedna rasa, l#dzka rasa.
!a do niej na to mwi: to teraz nie pieprz tyle, lecz ci%nij. 6na wci%a do nosa, raz
w t, raz we wt, z ocz# pyn jej bezbarwne zy. Potem ja ci%n swoje. 1toimy tak chwil.
&wi, czy j# to kiedy robia. 6na na to, e niez#penie, nie cakiem. .ic myl sobie, to
teraz dopiero zacznie si jazda, ,ndela na oko ze trzydzieci kila %ra ywej masy. !ej rce
to mniej wicej tak jak %dyby # mnie moteczek i kowadeko w #ch#. 4aptem mieje si jak
bez maa psychiczna. &wi, i dopiero teraz jest jej dobrze, e cz#je si odywiona, i jej
po%ldy zdaj jej si bardziej de$initywne.
) jak si nie zrzy%a raptem przed siebieD !est to rzy% am$etaminowy, z odskokiem,
leccy hen przed siebie. &am z te%o niez t#b, jak rwnie wszyscy, co stali dookoo.
Takiej ewol#cji alpejskiej na oczy nie widziaem, czy to po wdce, czy to po paleni#.
1erialnie, dosownie szczam ze miech#. *o, o dziwo, tej rzy%ajcej dziewczynie wydaje si
rwnie zabawne. *ho( si jej dziwi, na jej miejsc# bym si tak nie cieszy. 8ecz ona te
mieje si do rozp#ch#. &idzy jednym a dr#%im rzy%iem woa w moim kier#nk#:
szataaaaanD. Po czym rzy%a dalej. .y%lda jakby zaraz miaa wyb#chn( na zewntrz swej
zamszowej kiecki i pokry( cay wiat rzy%owin, a poszoby echo. To byoby jej krlestwo,
krlestwo szatana, przez ktre przez ca je%o szeroko( przeci%aby linki na pranie i s#szya
na nich swe czarne kiecki, rajstopy, czarne majtki i rzecz %wn, wrcz mani$estacyjn dla
jej charakter#: czarny stanik. Takiej nienormalnej jeszcze nie spotkaem ni%dy w moim caym
yci#, cho( rzy%ajce mi si tra$iay, cho(by &a%da, ktra z kolei robia to chykiem, jak
%dyby bokiem. Tyle mdre%o, jeli chodzi o ,ndel. 1po%ldam na ni. )le to takie mae
cierewko, ch#de nieszczcie moe narzy%a(. 1trasznie. *ae %ry, cae morza, cae
krajobrazy, wszystko #trzymane w tonacji jej drinka, niebieskawej, e%zotycznej 'ols
*#racao. Pl#s jakie niezobowiz#jce jedzenie, we%etaria<skie morderstwo na nieznanej
rolinie. 8ecz to zaledwie niewielki procent, a caa reszta to nkany b#rz ocean niespokojny
niebieskiej wdki. Natomiast jeli chodzi o mnie, to bym si nie dziwi, eby to, co ona
#stami z siebie wyprasza, to by czarny lakier do paznokci, czarny t#sz, czarny po%ryziony
$lamaster. 6raz czarne kredki wiecwki, czarna $arba do wosw wcznie z aplikatorem.
6kej. .racamy na lokal. ,ndela idzie si obmy( z $ar$ocli, z pozostaoci. Patrz za
ni. !est cakiem. *ho( br#dna. Nienormalna. ,le wesoa, zabawowa, skonna do miech#,
inteli%entna. !ednym sowem $ajna, mimo wszelkich naszoci. *o, 1ilny, mwi 'arman,
p#szczajc oko. 3ad7 na niej lask, zarzy%a ci mieszkanie. *o w tym momencie mnie
rozala, rozsierdz. 2dy jest to chamskie, co mwi, br#talne, mimo i cae zajcie
obserwowa wycznie przez szyb i nie zna $aktw.
Nie chc by( rwnie chamski jak on, lecz wobec ,ndeli nie mo% pozwoli( na to,
by by tak a nielojalny. 2dy ona jest tak szcz#pa, e najlejszy mj oddech, moje kiwnicie
palcem jest w stanie zwali( j ze stoka i podwia( jej spdniczk. ,ndela wraca. &wi jej:
wychodzimy. 6na na to: po czem#9 !a, e mam dosy( po #szy te%o miejsca, %dzie k#lt#ra i
szt#ka s na nie. 6na patrzy na mnie, %dy chyba si we mnie wrcz zakochaa, pokochaa
mnie od pierwsze%o wraenia, ktre na niej zrobiem. &wi do mnie: no wanie. &a
natomiast brwi zrobione na czarno bodaje w%lem, co z miejsca za#waam. 8ecz decyd#j
si tam nie patrze(, %dy w niej najwaniejsza jest d#sza ni ciao. *ho( ciao jest rwnie
wane. *ho( tak kr#che, ch#de. 6na mwi, e l#bi spacerowa(, cho(by noc. 0e j#tro jest
/zie< 'ez 4#ska na miecie, taki $estyn i czy si z ni przejd. &yl sobie, adnie: /zie<
'ez 4#ska, &a%da na pewno nie omieszka przyj(, cho(by sz#ka( $ety za p darmo #
rnych $rajerw z cae%o t#tejsze%o powiat#. ,le mwi mimo to, i wiem, e &a%d
spotkam, e to zatr#je m d#sz i me myli, mwi do ,ndeli: to si zobaczy. 6na mwi, e
niby co. !a mwi, e %wno, e s rne #war#nkowania, po%oda, cinienie tlen#, to, czy
przykadowo jakie bd #war#nkowania z hajcem, e to si rnie moe #oy(. ) mwi do
niej, czy pjdzie ze mn na moje mieszkanie.
6na mwi, e moe tak, a moe nie. Na jej s#kni za#waam sie( jasnych plamek,
ktre miay miejsce, %dy rzy%aa i %dy szy odpryski, doszcztnie zaplamiy jej kieck od
$ront#. &wi, e ma $rance na dekolcie, co ona spo%lda zaraz bystrze w tamtym kier#nk#,
naspidowana do %ranic mimo tych wymiocin, i mwi, bym j pocaowa w #sta, %dy chciaa
to robi( zawsze na mocie, zawsze wrd drzew. &wi: poca#j mnie prosto w #sta, te%o
wanie chc, zawsze chciaam robi( to porodk# most#, pord drzew i krzeww. +awsze
chciaam to robi(. Teraz to cz#j. Nie wiem, cze%o to wpyw na mnie. .pyw ciebie na mnie.
!akie drobne cho( raz szale<stwo, jaki spontanizm okazany w najmniej spodziewanym
momencie. Przykadowo w windzie, w morz#, %dzie, %dzie nikt si te%o nie spodziewa.
2dy ycie jest tak bardzo krtkie, 1ilny, a mier( blisko, coraz bliej, dyszy nam prosto w
twarz, kost#cha o tej miednicy, o wy%ryzionych oczach. ) nie mw, e nie, poniewa tak
wanie jest, cakowita de%eneracja, cakowity powszechny #padek wszystkie%o. /espotyzm,
deprawacja. 1ilny, lada dzie< j# nie bdziemy y(, lada dzie< i ty i ja z%iniemy. ) niewane,
czy to bdzie zatr#te miso, zatr#ta woda, P*F, czy prawica, czy lewica, czy r#scy, czy nasi.
6ni nas zabij, a potem zabij sami siebie i zjedz na deser nawzajem ze wsplne%o talerza.
Na deser. 2dy na pierwsze danie bdzie co inne%o. /zikie pikne zwierzta wymierajcych
%at#nkw, eJod#s jeleni w potrawce, eksterminacja ty%rysw w marynacie i yra$ jedzonych
jednorazowymi szt#(cami wytworzonymi z ich oci. To wszystko %inie, #miera. !estemy
tylko ty, tylko ja. . o%le to pisz poezje. 4ne wiersze. *zasami potra$i siedzie( bez
ko<ca. 1krela(, przekrela( bez pamici. Pisa( znw od nowa. Na razie do sz#$lady. P7niej
dla szerszych czytelnikw z cae%o wiata, kto wie czy nie z Polonii ameryka<skiej. 'ez
cierny, mam tam w#jostwo. .#jka i cioci, wietnych po prost# 3anadyjczykw. .esoych.
+aradnych. Prowadz tam oni sklepik dla Polonii. )nteres nied#y, ale l#kratywny. /ostali
spadek. 4ozkrcili. *iocia handlowaa, cho( nie obyo si bez a%resji ze strony a#tochtonw.
.#jek sprowadza. .iesz, r#skie baby, rne rdzennie narodowe ikony, ktre szy tam jak
woda. Pyty i wydawnictwa zespo# =&azowsze>. Fader rwnie szed. 3try l#bi.
8alki jednak lepiej, matrioszki, kilimki, k#ky, marzanny. Poza tym kocham zwierzta.
/#%o pren#merowaam czasopismo =&j Pies>. *zy wiesz, ktre to czasopismo9 Nie9 To
dziwne. To jest wanie czasopismo o zwierztach. .iesz. 4nych, domowych, j#cznych. 1
tam rne ciekawostki, wiesz. +abawne. )le wielbd moe #d7wi%n( w swym %arbie wody,
rodkw zapasowych. .iesz na przykad ile9 Nie9 Po prost# mnstwo. *ae dzikie mnstwo.
,lbo pies, jakie s objawy je%o chorb pasoytniczych.
Pociera o dywan d#pk " wtrcani pon#ro z a#topsji. 1am rwnie mam psa.
6na na to z ob#rzeniem: nie tylkoD !est wiele objaww. 'l odbyt#, ysienie, wymioty,
s#chy nos. Nienawidz mordercw zwierzt. 2dy o%ldam pro%ramy o traktowani# zwierzt
w Polsce i na wiecie, chc #mrze(. !# raz chciaam #mrze(. +niszczyam wtedy wszystkie
swe listy, ktre otrzymaam od 4oberta. .szystko. 'ya to prba samobjcza. Nie#dana
zreszt. &wi d#o. *hc powiedzie( wszystko, teraz to wiem. 2dy ycie jest krtkie,
1ilny. , %dybym wtedy si nie zrzy%aa wszystkimi panadolami wiata, %dy miaam j# lada
chwila #mrze(, byoby jeszcze krtsze, ni jest. 6 p rok#. Poniewa min j# okres pl
rok# od tych zdarze<. /e%eneracja. /e%ren%olada. 6 tym pisz w swych #tworach. ;wiat jest
do szpik# zy, a ja chc #mrze(. 8ecz jeszcze nie teraz. *hc #mrze( skaczc z dach# i
krzycze(: zajebicie. *hc #mrze( pod koami pdzce%o poci%#. 6n pdzi, a ja wszerz
torw, on trbi, ja nic, on mnie przejeda, ja nic, zero reakcji. /opiero potem zdjcia w
%azetach, wszyscy przepraszaj, wszyscy si wini, 4obert jest winny najbardziej, %dy to on
mnie do takiej ostatecznoci doprowadzi, zde%radowa mnie, zniszczy mnie jako czowieka i
jako kobiet. Nekrolo%i, epita$ia, odczyty. 1ilny, a teraz pytanie wieczor#, czy masz odwa%
#mrze( ze mn9 .rd z%liszczy, wrd popiow i po%orzelisk. 3tre bd si wok nas
roztacza( jak pejza zniszczenia. 1zatan bdzie peza po wszystkim, co napotka. Take nas
dotknie, a wtedy ten $ilm si sko<czy. +iemia rozstpi si w nicoci twarz. 3oniec.
3ompletna dekadencja, kompletny modernizm. .e, otwarte ona kobiet. Nie mw nic, nie
chc zna( twej odpowiedzi. .ol si #dzi(, e kiedy to si stanie. 8ecz nie wiem, kiedy.
Teraz l#b p7niej. 3iedy na ciebie patrz, myl, e mnie nie s#chasz. 3iedy tak idziemy. Nic
nie mwisz. &ilczysz.
,ndela bya dziewic. 6kazao si to p7niej. 2dy j# zbr#kaa tapczan mych
rodzicw. &a%dzie na tak antyrodzinn pro$anacj ni%dy bym si nie z%odzi. )nna sprawa,
e takich problemw ni%dy przedtem ani potem z ni nie miaem. 8ecz to si stao p7niej.
+anim to si stao, zdarzyo si jeszcze wiele rnych rzeczy. Tylko jeszcze nadmieni, i
,ndela wyra7nie nie dawaa do zroz#mienia, i jest nienar#szon dziewic. . aden sposb.
Podkrelaa, e z 4obertem odeszo wszystko, co miaa, wic cho( jest bardzo jeszcze moda,
mylaem e cay kram $izjolo%iczny rwnie odszed razem z nim. 6kazao si, e ten bal z
krwi 4obert 1ztorm pozostawi mnie, za co nazwisko je%o do ko<ca ycia bd przeklina(.
8ecz o tym p7niej.
Najpierw byo tak. )dziemy do mnie. 6na nawija bez ko<ca. !ak pozytywka, tylko
jeszcze %orzej. 0e %dybym m%, %dyby to byo w mych moliwociach, wyci%nbym jej
ten towar z powrotem przez nos. Po czym schowa do worka. Po czym szczelnie zamkn i
schowa tak bardzo, by %o ni%dy na ywe oczy nie zobaczya. Poniewa nawet je%o widok
m%by przyprawi( j o t niesko<czon lawin sownictwa, ktre%o #ywa bez przerwy, bez
o%ranicze<. Nie mwi nic. ,ni p zamane%o sowa nie mwi. Nie chc nicze%o pops#(.
.szystko s#cham niczym na spowiedzi. Najpierw byli sk#rwiali politycy, co nic j nie
obchodz, zabjcy niemowlt, krwiopijcy. , jednak nastpnie znow# wjechaa na t pe(, co
niby pci nie ma, nie ma narzdw, nie ma kobiet, nie ma mczyzn, s sk#rwiali politycy.
+abjcy niemowlt, noworodkw, krwiopijcy cae%o narod#. /e%radanci rodowiska
nat#ralne%o, mordercy niczem# niewinnych zwierzt, ktrym ona mwi nie. Potem znow#
na tapecie szatan i je%o wita, wiat pochonity czynieniem za i rychy je%o koniec,
apokaliptyczny je7dziec na misoernym koni#. Pikno przyrody nat#ralnej. Parki
krajobrazowe, wycieczki rowerem, spacery %rskie i nadmorskie, zota odznaka t#rystyczna,
listy i pocztwki od przyjaci z caej Polski.
&wi, czy ona chce %#m do #cia l#b jakie c#kierki, %dy ak#rat przechodzimy
obok stacji benzynowej 1hella, po czym bez adnej jej wyra7nej z%ody k#p#j misie"elki i
%#my"k#lki. !est to z mojej strony straszliwy podstp, lecz me nerwy s zszar%ane,
zbezczeszczone, a wk#rwi( mnie idzie szybko.
No wic idziemy j# na osiedle. !est noc, ciemno. *hybocz na wietrze licie. 6na
#je, %ryzie. Po troch#, cho( chciaem jej da( wicej, chciaem jej wetkn( wszystko razem.
8ecz wtedy od tak wielkiej iloci jej mae chorobliwe ciao pkoby i wtedy poraka. 1am
bym mia i( na chat i j t# zostawi( w postaci strzpw, czy te dzwoni( tele$onem
komrkowym po policj, e wanie zabiem panienk poprzez podanie jej zbyt wiel# elkw"
mikw. &yleliby, e robi jawne tele$oniczne dowcipy i w midzyczasie by zdecha t# #
mych stp. Takiej wizji swej mierci ona nie przewidziaa w swych mrzonkach, h. 'ym jej
powiedzia, co trzeba, lecz nie chc nic zeps#(.
/rzwi otwieram kl#czem, ona mwi: adny dom, nowoczesny. &oja ciocia w
3anadzie ma podobny, tylko lepszy, kanadyjski, otwierany pionowo. Ten sidin% jest r#ski9
4#ski nie r#ski, lecz sidin% o%lnie jest dobry, cho( czasem potra$i opa(, %dy nikt si nie
spodziewa. To zaley, kto wykonywa, 4#scy raczej w tym nie przod#j na rynkach
wiatowych.
. ten sposb #waasz9 " wtrcam #przejmie nakadajc czki, ktre rwnie daj jej,
tylko mniejsze, mojej starszej.
1ama nie wiem. 1ama j# nie wiem, co myl, co sdz, na jaki temat. *hocia moje
po%ldy byy jeszcze wczoraj mocno #%r#ntowane, to dzisiejszej nocy jestem caa od siebie.
To wpyw nowi#, to rwnie ciebie wpyw. , take tych prochw, co mi dae. To ich take
wpyw. .szystko dzieje si z#penie szybciej, wir#je wok mnie niczym wesoe miasteczko.
Przychodzi mi do %owy na myl, i to jest liski temat z wesoymi miasteczkami.
;liski jak tr#p. 6na %api si wyczek#jca, zasty%a w p%ecie, jakbym mia jej t# zaraz
wyci%n( p#da kartonowe pene elastwa, po czym w cztery oczy jej wyb#dowa( dom
strach#, toyoty, samolociki ze strzelnic, po czym najlepiej, %dybym zacz je7dzi(, najlepiej
razem z ni, na wszystkich z kolei. , przynajmniej pokaza #kryte w meblociance bi#ro,
$akt#ry, papiery wartociowe, wyjciowy #ni$orm na biznesplany, spotkania w interesach.
6raz rzecz jasna #$#ndowany przez prezesa +dzisawa 1ztorma p#char biznesowy rok# BKKA
za najwysze spoycie piask# w wojewdztwie pomorskim. Najlepiej bym jeszcze j posadzi
po jednej stronie bi#rka, po czym sam si #sadzi po dr#%iej. ) bym zacz j przekonywa( do
nabycia wietnej jakoci wesoe%o miasteczka na bardzo korzystnych war#nkach, cenach. Po
promocji, po znice, po znajomoci. 8ecz nic z te%o ,ndela, twoje niedoczekanie, te%o
temat# nie byo. /late%o propon#j kaw, herbat.
6na nie. Nic nie chce. . o%le to jest na diecie. Nie je nic, %dy syszaa, e tak jest
najlepiej. !edne ziarnko ry# popi( szecioma szklankami wrzcej wody. + rana. To samo
wieczorem. Nastpne%o dnia dwa ziarnka. Potem z kolei trzy, cztery, pi(, sze(, siedem,
osiem, po prost# kade%o ranka i wieczora jedno wicej. To mona sobie atwo obliczy(.
Natomiast liczba szklanek zawsze ta sama. Tak si robi. 'y #nikn( mordowania zwierzt,
ktre s#rowo pac za nasz jebany kons#mpcjonizm, niszczenia rolin, z#ycia papier#,
z#ycia pienidzy. To jest jej %os sprzeciw# przeciwko wiat#.
.tem ona pyta mnie, czy chc z ni #mrze(. Przyt#leni. !a na plecach, ona na brz#ch#
l#b odwrotnie. Twarz w twarz. Przedtem jednak, by nie cz#( bl#, oszoomi( si, omami(
jeszcze bardziej. Pyta, czy mam wicej prochw. &yl: wity .ajdeloto przyjd7 i zabierz j
ze mnie. +abierz j std nawet za koszt $akt#, i noc t spdz sam, a przedtem zrobi
kanapki. *hocia jest do( adna. +%rabna to wed#% %#st#. 2dy kto l#bi takie nastroje
anatomiczne, w ktrych wida( kad piszczel, to owszem, z%rabna. 8ecz jak dla ko%o. Trzeba
by( ydo$ilem, by znie( kady r#ch jej ko(ca pod skr. ,le owszem. + twarzy nic doda(,
nic #j(. -sta, nos, wszystko jak trzeba. Poci%ajce. Prb#j j troch sprowadzi( na tory
waciwe%o temat#.
!este bardzo adna " mwi. &o%aby zosta( aktork, nawet piosenkark. 6na na to,
bym nie by %#pi i czy tak naprawd sdz. !a na to, e jak najbardziej. 6na wtedy kadzie si
na tapczan, od%arnia na wierzch wosy, wy%adza pokryt ctkami niczym # zwierzcia
s#kni. 1trca na linole#m czki mej matki i mwi tak %osem sennym i tsknym:
Nie masz jakich znajomoci, 1ilny9 !akich znajomoci z wiesz, takim jakim
nieciemnionym prezesem, z jakimi dziennikarzami9 3trzy or%aniz#j imprezy, decyd#j o
szt#ce9 .iesz o czym mwi. .ieczorki poetyckie, wernisae, ktre #moliwiyby mi
yciowy start jako pocztk#jcej artystki9 T# nie chodzi o koszta, ktre przecie moemy
razem ponie(. Nie chodzi rwnie o podziemie, poniewa to mnie z#penie nie interes#je.
*hodzi o robienie w szt#ce, k#lt#rze, wieczorki poetyckie, wernisae, odczyty. *hodzi o
ideolo%i.
Nie " mwi pon#ro. *ho( patrzc na ni, jak pociera #dem o #do.
.tedy ona staje si po%ardliwsza, oschlejsza. &wi tak: co: nie9 !ak to: nie9 Tylko
tyle masz mi do powiedzenia, kiedy t# z tob przyszam9 .ielki pan prezes spki. .ielki
ma%ister inynier technik. Prod#cent r#skich wesoych miasteczek. 3olejek elektrycznych,
3aczorw /onaldw z napdem tysic wat. 5irma, papiery, $akt#ry, %arnit#ry.
3apitalistyczna atrapa. 1pka widmo. +ero znajomoci, zero korzeni w interesie. +ero
powiza< z k#lt#r i szt#k, zero sponsorin%#.
Po czym zmienia odcie< %os# na pojednawczy, a%odzcy: 1tarczyby jeden
dziennikarz. *ho(by od sport#, ale z wtykami. !eden wywiad do %azety ze mn. +amy, e
do %azety i czasopisma. Niekoniecznie lokalne%o. &ona co ciemni(, co #kry(. -jawni(
prb samobjcz, %dy to si zawsze przyda, przetrze tak zwany szlak midzy a#torem a
odbiorc. +djcie, na ktrym bd s$oto%ra$owana wanie tak. 'd7 te w podobnej pozycji,
ale makija ostrzejszy, demoniczny, waciwe wiato, odpowiedni $oto%ra$. .alnie si, e w
swojej szt#ce #jm#j motywy modernizm#, demonizm#. 1atanizm# Przybyszewskie%o. To si
zawsze sprzeda, to jest modne. .alnie si, e jestem z#penie moda, a j# tak bardzo
#talentowana.
. tym momencie tej rozmowy, co bya jakby jednostronna, moliwe, e przysnem.
2dy nastpne $akty mi si nie z%adzaj. To znaczy, e rozb#dzam si j# w innym momencie
rozmowy ,ndeli. 2dy wanie ak#rat mwi do( dla mnie bez sens#: to jak bdzie z nami,
1ilny, co9 Po%adasz z ma%ister .idowym9 Powiniene %o zna(, on te robi w biznesie, w
kolporta# polskie%o piask#. To samo w s#mie co +dzisaw 1ztorm. Tyle e wysykowo i
ratalnie. ) wiksza szycha.
,ndela ma t#sz waterproo$. +ero zaciekw. 1terczce rzsy. 4ozwalone no%i.
+aci%nit kieck. 4ce wplecione we wosy. &arzycielsk twarz.
Tak " mwi askawie i jednoznacznie.
6na na to jak si nie zerwie z tapczan#, jak nie poleci na #bikacj. !est to kolejny jej
rzy%, tym razem j# chyba rzy%nie odkiem i ca sw aparat#r pokarmow. 4zy%nie ca
zawartoci swej jamy chonco"trawicej. @cznie z mz%iem. 6dda wiat#, co jest m#
winna przez wszystkie czasy, co to zaci%na d#%, rodzc si. !eszcze z nawizk. !eszcze z
darmowym dodatkiem. 4zy% pokarmowy pl#s ona sama w nim zawarta. Tak to sobie
wyobraam. !ednoczenie niecierpliwi si. +astanawiam si, czy jest do ko<ca adna.
+astanawiam si, czy jest wariatk. *zy warto si do te%o zabiera(. *zy j odesa(.
Powiedzie(, e by taki a taki tele$on z bi#ra reklamy, z bi#ra przetwrstwa i transport#. 0e
m#sz w trybie natychmiastowym rozwiza( pewne sprawy. 6dnonie papierw, spotka< w
interesach, w ktrych to moja obecno( jest niezbdnie potrzebna. To i owo m#sz podpisa(,
przypiecztowa(. 1prawa kl#czowa dla rozwoj# mej $irmy. /rapieny wczesny kapitalizm,
przykro mi, narazka, cho( byo przyjemnie, mio z jej strony e wpada, t# jej skra, t# jej
b#ty %lany kozaki, pa, nie bdzie mnie na miecie przez kolejny rok, kon$erencja wytwrcw
wesoych miasteczek w 'aden"'aden, $estiwal piask# w Nowej ?#cie, prawa demoniczne%o
kapitalizm#, ot caa historia. 8ecz co mnie jednak k#si, korci. +ostawanie samem# w
ciemnym mieszkani# odstrcza, przeraa.
.szystko wic pizdD i na jedn kart. PizdD %asz w d#ym wiato. PizdD za ni do
azienki, %dzie od%osy sodomy i %omory, istny zew nat#ry. Ta przewieszona wp przez
wann niczym czarna cierka do naczy<. 4zy%a bez chwili odpoczynk#. &idzy jednym a
dr#%im wymiotem mwi %osem pot#lnym, prawie e ba%alnym: szatan. 1zatan.
) wtem na%le, cakowicie na%le, z nie wiadomo z ktrej strony nadchodzi istna
eksplozja. )stna er#pcja tej dziewczyny. 4ozle%a si k# mojem# zaskoczeni# poka7ny brzdk.
.rcz haas, wrcz porzdne k#pione od r#skich pyty podo%owe, tak zwana %laz#ra i
terakota sprowadzona przez Terespol za poka7ne pienidze, teraz dry niczym osika. ?#k,
haas, brzdk, echo idzie przez linki na pranie, przechodzi do ssiadw, poczym wprawia w
nie#chronne dr%nienie cae osiedle.
Patrz na ,ndel, patrz do wanny. 2dzie na samym dnie rednich rozmiarw
l#dzkiej pici kamie< toczy si wzd# a do odpyw#. 6drz#ca mnie to, jestem w
cakowitym szok#. !estem przeraony, odarty z cakowitej orientacji. .szystkie moje
dotychczasowe po%ldy na kondycj czowieka wal si. Tysic %watownych pyta< do
zadania samem# sobie, do postawienia ,ndeli.
8ecz nie nadam ich zada(, %dy chwil za %azem przychodzi nastpny wymiot.
Teraz jest to z kolei deszcz kamieni drobnych, niewielkich niczym wir, lecz odrobin
wikszych. +naczy si takich zwykych rednich kamieni, co mona znale7( na kadym krok#
bez specjalne%o #siowania. !a pierdol. 3#rwa twa ma(. 3si%a 2#inessa. &istrzostwo
wiata. Nowa ?#ta 3atowice. .ytwrnia Piask#. Pierdol ten wiat. .yjedam dosownie
std. Panienka z kamieniem wewntrz. Panienka rzy%ajca kamieniem. ) co jeszcze. ) ja
chciaem j mie(. Przelecie(. !am brz#szn z kostk br#kow. Po czym po pomyleni# tych
wszystkich na%ych, cisncych si na #sta sw, wykon#j szybki znak przee%nania si. *o
mi zostao po mej karierze ministranta w kociele pod wezwaniem .szystkich +marych.
Pewna skonno( do zabobon#, do odczyniania ze%o. *zasem przychodzi na ba<k rodzaj
myli, i dobrze si stao, i j# tam mnie nie ma. ) mj s#rd#cik ministranta sta si zbyt
may, ciasny pki czas, nim w kocioach, na para$iach stawili si #zbrojeni pedo$ile. *ho(
jest to moe przemylenie nies#szne. 2dy na przykad %dyby nie tak si zoyo, lecz
inaczej. 'y( moe, i bym by teraz innym czowiekiem o takich, a nie innych #podobaniach.
) bym mia t# teraz jakie%o sympatyczne%o %wniarza, &ark#sa, 'ryczka, &aksa bawice%o
si w klocki. 'ymy si bawili, pokazabym m# miasto z balkon#. ) miabym spokj, jasne
s#mienie. &iast pokwitajcej ,ndeli wypenionej prawdziwymi kamieniami poykaczki
kamieni. 3to wie, cze%o jeszcze. 'y( moe o%nia, by( moe piask#, co by s#%erowaa bliska
zayo( ze 1ztormem. , kto wie, cze%o jeszcze inne%o. 8ecz tak nie jest.
6to ,ndela przewieszona przez wann bez tch#. 6czek#j na wyjanienia. 6czek#j
wyjanie< od ciebie, dziewczyno. Nie jesz misa, lecz jesz kamienie. !este nienormalna.
!este zdrowo $inita. !este zdrowo psychiczna. Teraz mi to t#macz.
8#bisz kamloty9 " mwi do niej nieco podk#rwiony, z %r#nt# zjadliwy za to, i jest
tak pierdolnita, i me ycie zdaje mi si w tej chwili jednym %alop#jcym hal#nem, istn
paranoj. *o, ,ndela, l#bisz sobie zje( takie%o kamlota, co9 Niska ilo( kalorii, ja to
roz#miem przy twej diecie to rarytas, zje( taki %az. Tr#jce, lecz, k#rwa ndza, poywne.
2adaj, co e za jedna. 'ez mi t# histerii, bez ciemniania, jeste wariatka z miasta
.ariatkowa i teraz si wreszcie raz do te%o szczerze wyznajD
8ecz ona nie odpowiada. .isi przez wann niczym sczerniae tr#pisko. *o za noc
pena strach#, emocji, wszystko przy tym to istny pik#. Przy tej ,ndeli jestem skonny do
choroby wie<cowej, do zawa# cae%o ciaa. Nawet teraz, cho( jest bezwadna cakowicie,
moe e nieywa nawet, nie mam j# ze swej strony adnych myli z %at#nk#, ktre
mczy7ni mo% mie( odnonie kobiety. Teraz nie jest ona dla mnie ni mczyzn, ni te
kobiet, ni nawet sk#rwia polityczk. !est straszliwym z%onem wiszcym przez m wann
w czkach mojej wasnej starszej, co cae dnie i noce zas#wa w +epterze przy dystryb#cji i
reklamie kosmetykw, lamp leczniczych, %arnkw. To obrzydliwe z jej strony, co mi zrobia.
+ niesmakiem brodz przez jej bezwadne ko<czyny i wywlekam z czel#ci wanny co
wiksze %azy. Po czym wywalam je przez okno od strony chodnika w noc ciemn, pen
niebezpiecze<stw, sykw, trzaskw. Noc elektryczn z wyadowaniami, noc pod wysokim
napiciem. !est to z mej strony o tyle nierozsdne, i bodaje tra$iam w ko%o l#b co
ywe%o, ak#ratnie przechodzce%o. 2dy pord ciemnych otchani nocy rozle%a si poka7ne
tpnicie i okrzyk. .tedy jednak, nie majc j# nerww do kon$liktw ze szlajajcymi si po
nocy palantami, zatrzask#j oknem i id na telewizj.
. telewizji nic, cho( w meblociance odnajd#j ptasie mleczko, ktre niezwocznie
wci%am. 2dy poprzez zdarzenia dzisiejszej nocy staem si kate%orycznie %odny.
4ozmylam przez chwil o swej matce, z dom# &aciak )zabeli, po m# 4obakoskiej. 3tra
dzi k#pia te ptasie mleczko z myl o sobie, lecz szast"prast, wpada do dom#, wyp#cia
psa na o%rd, taszka, %arsonka, i dalej w rajz. . chwili wolnej od pracy zjada (wier(, a
dr#% (wier( mj bracki, ktrem# co r#sz %ro na kadym krok# pierdlem i odsiadk.
1siedzi, rodzina, k#zynostwo. +reszt on nie za bardzo leci na sodycze. 6n prowadzi diet
jajkow. +naczy si, e bierze do apy dziesi( jajek i wyjada z nich same biaka, tka i
skor#py wyrz#cajc precz. 8#b zalenie od nastroj# zlewa do miski, daje dla psa. 2dy on
potrzeb#je mnstwo biaka do rozb#dowy, mleko z mlekiem. , niech a#je, bo dobre jest to
ptasie mleczko. To rwnie jest taki z prod#ktw, co by mo%y zrobi( $#ror na stoach caej
-nii C#ropejskiej. +awojowa( cay wiat, wcznie z ,ntarktyd. 3ady ci tam powie,
zapytany, e nie ma cze%o takie%o, jak ptasie mleczko. Poniewa lo%icznie rzecz biorc od
wiekw wiadomo, i adne ptaki nie daj mleka, a %dyby daway, byoby to j# dawno
#przemysowione, zale%alizowane, zaci%nite w kierat. , wtedy ty m# mwisz: a wanie, i
ptasie mleczko jest. Naley tylko przyjecha( do Polski, %dzie s pikne, starodawne jeszcze
elewacje w miastach .rocaw, Nowa ?#ta. 2da<sk 2wny. 2dzie jest najlepszy, po
korzystnej cenie od kilo%rama piasek. ) zachodnia kska leci do twej kieszeni. +jedaj si
cae wycieczki. .ynajcie a#tokarw " kolejna kska. 1an i jelcz, naj%orsze, najta<sze, lecz
e%zotyczne, t#tejsze, za%ranicznym %ociom podobaj si takie co$nite machiny w czasie,
takie za przeproszeniem relikwie piastowskie. !ed jelczami, P31 3amienna 2ra, to im
si %ra, kolejna kska i szmal. 'arszcz %orcy k#bek, pieczarkowa, ceb#lowa, nawet chi<ska "
kierowca zalewa podrcznym wrztkiem " kolejny dodatkowy szmal. Procenty lec, kasa si
napenia. .ieczorki zapoznawcze dla t#rn#s# z ptasim mleczkiem na stoach, to jest
k#lminacyjny p#nkt cae%o pro%ram#. +apoznanie z t#bylcz l#dnoci a#tochtoniczn. /o
k#pienia cae zapasy ptasie%o mleczka. .ycieczki do $abryki ptasie%o mleczka, przy%ldanie
si procesom przetwrczym. 6czywicie s$in%owanym, lecz t#rn#sowiczom to podoba si.
8#dno( nasze%o miasta jest wtedy przy hajc#. Podpacaj likwidacj 4#skw z tych
terenw. Przek#p#j #rzdnikw do wykrelenia 4#skw z listy mieszka<cw, z bankw
danych osobowych. /ni 'ez 4#ska to codzienno(, jak i $estyny, race, $estiwale antyr#skie,
#lotki, wystrzay barwnych $ajerwerkw, co #kadaj si w obwieszczenia: =4#ski do 4osji "
Polacy do Polski>, =oddajcie $abryki w rce polskich hiperrobociarzy>, =obali( sidin%
prod#kcji r#skiej>, =P#tin zabieraj swe krzywe dzieci>. To j# mnie jednak mao interes#je, to
j# nie jest moja dziedzina. !a mam najwicej hajc#, robi interes na handl# $la% biao"
czerwon, transparentami. Po czym podpacam eliminacj &a%dy z miasta i yj niczym krl,
yjc wrd kobiet i polewajc sobie wino szklankami przed telewizorem. .szyscy s
zadowoleni, cho( najmniej to s 4#scy. +a reszt kasy $inans#j inicjacj z prawdziwe%o
zdarzenia partii lewicowej. Pierwsz powan parti lewicowo"anarchistyczn.
,narchistyczny n#rt ocalenia lewicy. Tak to widz. Clewacja najwiksza w miecie, $la%i,
sztandary, trawniki. Pikny e#ropejski bi#rowiec w jasnych kolorach. !a sekretarz, mj bracki
prezes, cho( czy on jest anarchist to jeszcze si zobaczy, jeszcze si %o podkrci. &atk jako
ksi%owe, ele%ancka, cho( j# starsza, $#li kompetencje, osobne bi#ro do spraw kontroli
anarchii, osobny $otel, pionowe al#zje. ) mnstwo sekretarek, personel i obs#%a to prawie
wszystko sekretarki. *#dne sekretarki lece na bi#rkach w zawinitych na %ow spdnicach
bi#rowych, w rozpitych %arsonkach, marynarkach, w ci%nitych rajt#zach, wszystkie chc
jedne%o. *#dne sprztaczki czo%ajce si # stp w zdjtych $art#chach. .szdzie a#tomaty z
am$, ktre za kart chipow wyrz#caj z siebie istne %ry am$y prosto do nosa. .tedy ja w
takich war#nkach mo% by( dobry w#jek 1ilny, 'armana bior na kierowc, 8ewe%o na
serwis techniczny, 3isa na ma%azyniera, 3acpera na zamy, e o%rodnika. ,narchistyczne
sekretarki daj prosto na bi#rkach, krzesach, kto co tam ma, parz dobr kaw ze mietan,
roznosz jedzenie na tacy. &a%d na sprztaczk, co swym jzykiem wyciera najpl#%awsze
br#dy z ka$elek. +a oknem s same pikne dni o sonecznej po%odzie. !a wydaj
rozporzdzenia: tyle a tyle transparentw p#cimy na 1#psk, tyle a tyle naszywek na
pomorskie, tyle a tyle ara$atek na wschd, tyle a tyle czarnych kosz#l na szczeci<skie.
2ospodarka ma si dobrze. .szystkim yje si dobrze, nawet ciemionym robotnikom,
ktrym rz#camy, co im potrzeba, inspiracje tematw na strajki, na wiece.
8ecz nie zdam j# pomyle( dalej tych piknych chwil ostateczne%o tri#m$# lewicy,
demonstracyjny wzwd zda o%arn( me spodnie. &wi w kier#nk# swych ld7wiw tak:
co, dord, ty po prost# wiesz, co jest dla nas dobre. ) w ten sposb #miechasz si. /o mnie.
0e ci si ten plan podoba, szcze%lnie z am$. , najbardziej z sekretarkami rozwleczonymi po
$irmowej wykadzinie. *o, dord9 Na spacer by chcia wyj(. No pewnie.
Niestety tak atwo to si nie przewietrzysz, cho(by na sporty mia tak straszn chtk,
jak masz. Ta pani, ktr t# mamy, ma powany z%on. 'y( moe nawet, e nie yje. 8ey
przez wann. .yrzy%aa k#rwi kamie<. , moliwe, i we swej kocistej d#pce te ma
kamienioom, wyas$altowane, wybr#kowane. 6br#piesz mi si i jak przyjdzie prawdziwa
pora na akcj z jak prawdziw d#pk z krwi i koci, cho(by &a%d, to nie bdziesz taki
znow# cwany jak teraz. 'dziesz si nadawa tylko na antykoncepcyjne si#sianie poprzez
cewnik.
) tak sobie mwic pszeptem, p%ono, %dy tamta zwoka i tak nie syszy w
azience, wpierdalam te mleczka. ) prosz, zraz# na%le jak %dyby wszystkie me yczenia si
speniay od rki, co ni%dy si nie dziao nawet w zasranym dzieci<stwie. !ak %dyby dobry
'% krl wszecham$etaminy zmiowa si nad mym nieszczciem.
2dy naraz midzy owymi bib#kami, ktre dziel jedne mleczka od dr#%ich, co by
si nie skleiy, nie rozmemay w temperat#rze pokojowej i by o%lnie byo ele%ancko,
znajd#j #kryt bateri me%o biaka, mej krlowej matki am$y. . kilk# zreszt ak#ratnych w
sam raz dla mnie woreczkach. *o najwidoczniej mj bracki skitra na wypadek dymw z
policj, jakiej kwanej rewizji na mieszkani#. ) to si doskonale skada, %dy ze
samopocz#cie w ko(c#, w mini#, daje mi o sobie j# zna(. *o wic szybko wykorzyst#j,
by sobie poprawi( kojarzenie, pojmowanie, wspprac psycho$izyczn. Poniewa am$ to
nie z%rzewka panadol#, herbatka melisa i dwa dni w piczce. To dalszy ci% zabawy.
4az dwa, d#%opis =+dzisaw 1ztorm>, koniec bajki, po bl#. 6d raz# robi si na
mieszkani# jakby widniej. *iemno( jest janiejsza. 'ardziej przejrzysta, bardziej jasna.
'ezzwocznie te wczam te odk#rzacz. .cznie z kablem oraz r#r. *o by si
)zabela 4obakoska panie<skie nazwisko &aciak nie natkna si rano na sy$. .chodzc do
dom# po weekendzie. 1pdzonym na rach#nkach w +epterze. .tedy id do azienki i
#bikacji. +obaczy( jak jest z ,ndel i czy bdzie dord mia jakie szans na odmian
swe%o los# liche%o. 6t tymczasowo jeszcze nie. ,ndel w stanie wyra7nie zym, zatr#ta
kamieniami, wisi przez wann bez nadziei adnej na ryche przeb#dzenie. ) przyznam i
reanimacja z%onw nie jest m mocn stron. !ako e %dy raz #siowaem to wykona( na
przypadkowo lecej kobiecie, sk#tki okazay si dramatyczne. To znaczy e ta kobieta
okazaa si j# martwa wczeniej. 'ardzo to przeyem. Prbowa( za%ada( z prawdziwym
tr#pem. To byo dla mnie straszne przeycie, %dy potem jechaem na praktyki, jadem kanapki
tymi #stami samymi, co prbowaem oywi( t tr#pi bab. 8ecz do rzeczy. + ,ndelk
$atalne %wno. 1top prb#j j szt#rchn(, prb#j jako j rozc#ci(. 8ecz nic, tr#p, z%on,
totalny bezwad. +e wz%ld# na t am$, co znalazem w bebechach ptasich mleczek, mnie to
nie zniechca. @eb jej pod kran, pod prysznic. !est to eb blady, anemiczny, zaatwiony na
maksa, wyz#ty ze krwi. &akija waterproo$ niezniszczalny niczym tat#a. Twarz do( bez
wyraz#, czy to by miaa by( zo(, czy te rado(, ich lad# nie ma na twarzy ,ndelki. 3rci
mnie to. Taka by nawet mo%a by(, nic nie %adajca, nie napierdalajca od rzeczy jak
nakrcana. . takim milczcym stanie bybym nawet %otw obdarzy( j jakim #cz#ciem.
'yle tylko mie( %warancj zawiadczajc na pimie z pieczci, i ona otworzy sw %b w
kadym cel# prcz mowy artyk#owanej. .tedy owszem, k#p#j j.
/ord co chce. 5ika. &wi do nie%o: kitraj si palancie, nie widzisz, e t# jest
akcja reanimacja9 Na razie to moesz sobie pomarzy( o niej, tak si dramatycznie zerzy%aa.
*hw si teraz, a %dy tylko j ob#dzimy t nasz zerzy%an kamieniami krlewn niek, to
owszem, wsplnie razem z ni postaramy si o jakie dla ciebie ciekawsze rozrywki ni
siedzenie po ciemk# w samotnoci.
.tedy wszystko naraz wiem, jak dziaa(. 1zybko, sprawnie niczym +?4 na
manewrach. + ptasich mleczek wywlekam jeden rz#cik, cho( potem przeprawa z mym
brackim bdzie do( ostra na pici i noe k#chenne. 8ecz nie, nie pop#szcz, skoro mnie j#
kosztowaa ta rzy%aczka tyle zachod#. 'ior ten c#dzy, czarniawy eb w rce, #chylam jej
#sta i na chama wcieram w miso, co ma miejsce pord jej zbw, dobry, kosztowny towar,
ktre%o moe nawet warta nie jest. Tak to robi, %dy mj pan dord #pomina si o swe
dziak, ktra m# si niechybnie za wszystkie przeprowadzone dzi nad nim zniewa%i i
eksperymenty intelekt#alne naley. ,m$a ten ma%iczny zasiek dla bezrobotnych. ) zaraz, nim
odczekam par chwil, %dy p#cz prysznicem ca %laz#r terakot z jej kamienne%o pawia,
ona oywa niczym r#ska lalka chodzca na nowych bateriach 4L. +atacza czarnymi
powiekami, spod ktrych #jawniaj si %aki oczne. 3trych jakoby od okoo kilk# %odzin nie
miaa. 1po%lda na mnie do( niemrawo. Po czym mwi tak tonem odkrywcy ,meryki,
promieni sonecznych i k#chenki %azowej naraz: 1ilny, to ty9 /o( bekotliwie. 8ecz ja wiem,
i dord jest na waciwej drodze do kons#mpcji tej przypadkiem bd7 co bd7 znajomoci.
'ior j pod pachy i wlek na tapczan. 6na po drodze, sz#rajc po wykadzinie swymi
k#lawymi no%ami, co %dyby miaa przykadowo #cite w poowie rce, by mo%a pracowa(
za manekina na wystawie sklep# z bawatami. .tedy te bym j wlek, %dy j# nie mam
chci si znow# cere%ielowa(, czy moe kobieta jest martwa, czy moe jednak ywa, czy te
po prost# maomwna. 8#b niezdecydowana na adn z tych opcj. *h#j mnie to. &a pe(
e<sk to ma pe( e<sk i adne wielkie t# zastanawianie si raptem nie jest niezbdne:
,ndela do mnie tak: no co ty odpierdalasz, we7 ode mnie te rce, sama sobie pjd.
*zyli pozytywka %ra, wszystko w porzo, ele%ancki powrt ze wiata #marych do
wiata ywych i %adajcych, powrt, co by nie, w wielkim zatrwaajcym styl#, $an$ary,
ciocia am$a postawi na no%i #mare%o. !# mnie %wno obchodzi te %azy, co z siebie
wytoczya do armat#ry w azience, o co z nimi chodzi, nie bd o tym %ada z t p%ow
desperatk. 2dy jej narcystyczna kariera pse#dointelekt#alistyczna nie jest w tej w chwili
mym priorytetem.
Nie bd ciemnia za d#o i przejd od raz# do rzeczy kl#czowej, o ktr %wnie
przecie chodzio od same%o pocztk#, o znajomo( damsko"msk. 2dy taka wyra7nie
zasza. +anim jednako do te%o #dok#mentowane%o wyra7nie $akt# doszo, by spory, jak
wiadomo, przestj. Taki ot przestj, e ,ndelce po mojej pierwszej pomocy $achowo jej
#dzielonej odya krzywa d#pa. , raczej twarz z narzdem mowy. Nie sposb mi przytoczy(
wszystkich sw, co miay miejsce, %dy ona zaraz po odzyskani# ywotnoci staa si bardzo
rozmowna na kade tematy. '#jna %estyk#lacja niczym niezmierny las rozrastajcy si na
mych oczach z jej rk, n%, czci twarzy. /#o rnych sw, d#o z jej strony rozmowy. /o
ko%o, bo chyba nie do mnie9 Przerne tematy. 'ardzo oralna bya, tak rozmawiajc
bez#stannie, tak sobie do siebie za%ad#jc o wszystko, o psy, o o%lnie zwierzta. Potem
wjechaa na szatana. ) j# n#y j ten styl, mroczny, miertelny, i wolaaby by( cakowicie
bardziej przecitna ni jest. 0e by pra%na czasem by( niczym rne jej z klasy koleanki,
%#pie z#penie zwyke dziewczyny, co do szkoy i ze szkoy, i zero zabawy, zero myli
yciowych o pon#rym wymierz, ktry wiat #mie przybra(, zero myli o mierci,
samobjstwo to dla nich nie do pomylenia, %dy s na wskro o%raniczone, nieotwarte na
nowe trendy. , dla niej samobj to pik#, jeden r#ch noem, jedno kilo tabletek i ona nie yje,
a w %azetach jej zdjcia na tle morza, z makijaem, w kolcz#%ach i draperiach, w %azetach
nekrolo%i, przeprosiny, t#maczenia, i tak moda #talentowana bardzo artystka nas t#
zostawia samych sobie. Tak mwia, rzecz jasna nie omijajc tematw spoywczych, i od
#rodzenia nie trawi misa i jajek, %dy s to prod#kty zbrodni.
'y to przestj dla mnie, jako e o%ldaem wtedy telewizor, w ktrym absol#tnie zero
ciekawostek. !edno porno na tysic kanaw, niemieckie i raczej science medieEal $iction.
4zecz miejsce miaa w zamk#, $acet w zbroi, a %lemrokowa niemiecka %wnojadka dawaa
m# w adne odkrywcze sposoby. 4aczej klasyka, s#rowa wtroba i podroby, natomiast w
miejsce $onii ktra dla zachowania caoci by( powinna, ,ndela podkadaa mono swe
dialo%i. 2wno. ,ndela co jaki czas wtrcaa, e czem# si tak %#pio ciesz. .k#rwiaem
si o to. 'o jak j# o%lda( $ilm to o%lda(, a nie e ja na po%ad#szki mam zmarnowa(
poow akcji i nie wiedzie(, o co chodzi teraz, dlacze%o si tak rn a nie inaczej na przykad.
Tak to byo. &wiem jej, i dlate%o si ciesz, i j t# widz przy mnie i e ona przy
mnie jest, co mi sprawia wielk rado(, przyjemno(. Po czym szybko staraem si wyapa(,
co si wydarzyo przez te chwile mej nie#wa%i i o ile si pos#na akcja. 8ecz mimo tych
kilkakrotnych zamachw na ci%o( zdarze<, zawsze wyapywaem, co si dzieje. 2dy mam
po tem# dowiadczenie i najczciej mona z odrobin int#icji wywnioskowa(, co ak#rat si
dzieje.
Tak to byo. . jednym sowie wykad na temat do spraw odznaki t#rystycznej i karty
rabatowej na wszystkie schroniska w rejonie podkarpackim. !eszcze taka chwila, a ,ndeli
bym da w ap rozpity parasol i wypchn bez maa przez okno, niech $r#nie do siebie na
chat.
8ecz tak te si nie stao. Przewracam si ak#ratnie teraz w za$rancowanym tapczanie,
przewanie pamitam jednakowo, by wymin( to miejsce, co ,ndela zrobia tam
zalakowan piecz( ze swe%o dziewictwa, niech je pieko zabierze. Przewracam i rozmylam,
co stao si p7niej.
P7niej stao si tyle mdre%o, i ,ndela przestaa drobi( po caym mym chajz#,
ypic czarnym swym okiem na meblociank, i bym pokaza jej swe jakie zdjcie, co byem
may i na %olasa. !eszcze cze%o. !a ni%dy nie byem may " powiedziaem jej. Na powanie.
!# #rodziem si do( d#y i z zarostem, a potem tylko j# rosem, nawet nie m#siaem nic
je(. 'ajer#jesz " powiedziaa ona i si bachna na tapczan. /ord od raz#, lecz ani sowa o
tym nie bd j# mwi. !este jaka zmczona9 " spytaem jej. 6na na to, e nie, lecz l#bi
o%lnie lee(, lee( i marzy(. No i mniejsza z tym, o czym tam ona planowaa sobie marzy(,
o o%rodach czy o czarnej odznace dla najczarniej przebrane%o mieszka<ca powiat#, lecz
pooyem si t# obok przy niej. !# mniejsza z tym, o czym dalej si ta rozmarzya. .yja
sobie z torebki port$el z dok#mentami. !a zaczem. 8ecz o tym nic, to s osobiste me sprawy.
Takiej nie naley przede wszystkim poszy(, %dy to trzydzieci kilo wariatki jest w kadej
chwili %otowe, by wywlec ze swe%o port$ela mae %ibkie skrzydeka i odlecie( przez
wywietrznik na skar% do Policyjnej )zby /ziecka. No dosownie. + takimi pojebanymi to nie
ma artw. .ic ja j spokojnie, bez adnej s#perbr#talnoci. 6na wyci%a zdjcie do(
przy%nbiajce%o $aceta. 4obert 1ztorm " mwi i patrzy w sposb rozmarzony. /obra, myl,
niech si na czym innym sk#pi swe #wa%. ) bliej do niej cay manip#l#j, lecz to takie
osobiste. 6na na to zaczyna wywleka( swe rne kolekcje mieciw, swe listy do koleanki z
,n%lii, co ni%dy jej nie odpisaa. 2dy to moe nie by ten adres l#b nie ten jzyk. 2dy,
mwi ,ndela, jest rnica midzy an%ielskim a slan%iem. 1lan% to taki jzyk co si te
#ywa. ) przykadowo tamta wanie ,n%ielka mwia slan%iem, a list# po an%ielsk# nie
roz#miaa. &ylaa, e to nie do niej, bo adres ,ndela te napisaa po an%ielsk#. 8#b te
mylaa, e to list"a<c#szek i zaraz wyrz#cia wraz z obierkami od ziemniakw i z#yt
ch#steczk. Tak mo%o wanie by( " szepcz jej w #cho, by j troch zainteresowa( innymi
waniejszymi sprawami. 6na nic. !akbym z niej kieck zdj to by si skapna dopiero,
%dyby bya j# przeleciana zdrowo, a moe i nawet to nie. T dro% postanawiam i(. +
s#perostronoci. 6na cay czas bokiem, robi #kadanki ze swych kartel#szkw, ze swych
pierdek. To jest li( z drzewa. To jest kamie< w%ielny. To jest kip, ktre%o dotkn swymi
#stami Pan '%. To jest jej Pierwsza 3om#nia, co j wypl#a po przyjci# i zas#szya, co nosi
teraz na szczcie. To jest jej pierwszy wos. To jest jej pierwszy zb. To jest jej pierwszy
paznokie(, a to jest jej pierwszy chopak 4obert 1ztorm z pro$il# ze strzelb myliwsk na
polowani# w bractwie k#rkowym. No to ja dalej. 4ajtki. 6na nic, spikerka telewizyjna z
Teleekspres#, %adajcy eb a od pasa w d moe w ni wej( cae po kolei .ojsko Polskie i
jej oko nie dr%nie. To wanie ,ndela. /oszcztnie zajta mwieniem. Niech mwi. *o t#
bd d#o si rozwleka. Przy majtkach nawet wsppracowaa przy ci%ani#. -niosa d#pk
patrzc w kartk z wakacji, co dostaa z ?el# od koleanki ze 1zczecina. 0e si wietnie bawi,
d#o na wieym powietrz#, adna po%oda so<ce %itara o%nisko i d#o dobre%o h#mor#, i P1,
piosenka jest dobra na wszystko. No wic jako to poszo. 'aem si, jak ona zarea%#je i w
kl#czowej chwili nie wyleci z wrzaskiem. *iasno, lecz ciepo, raz dwa trzy, moja twarz w jej
wosach mokrych, co jej wymyem eb pod kranem z wspomnianej wyej rzy%awicy, %ro7nej
choroby, i dord piewa spokojnie swe piosenko"rymowank. 6na jako tako, zdaje si, e ze
mn nawet wspprac#je, cho( boj si, iby mi nie wykrcia jakie%o nowe%o n#mer# z
betonem czy innym. 6powiada o tym, jak kiedy l#bia zbiera( znaczki, a teraz wydaje jej si
to in$antylne, co jej 4obert powiedzia a o co czsto si powstaway pomidzy nimi ktnie
oraz niesnaski.
) co ja t# bd d#o o tym mwi. *o ja bd mwi, potem me dzieciaki, me i &a%dy
l#b nie bdzie ta, to bdzie inna, wezm i bd pods#chiwa(, i dowiedz si, z jakich si
powstay istnie biolo%icznych kon$i%#racji. ) ja ich ojciec ich nie znalazem razem z matk w
rowie przy szosie, jadc na wycieczk krajoznawcz, tylko i je zamontowaem w matki
trzewiach za pomoc swej r#chliwej przyssawki. ) co im powiem. ) nie jestemy l#d7mi,
tylko zwykymi jamochonami, co cz si po dwa i wykon#j zbere7ne r#chy. ) w tych
istnych morzach biolo%icznie aktywnych pynw pywaj o%oniaste robaki, ktre potem na%le
dostaj zbw, paznokci, #brania, teczki, ok#lary. ) cho( jest mia zabawa, ja na%le z %r#nt#
zaczynam podejrzewa( i z ,ndel co jest nie bardzo tak. ) napatyczam si na jaki jej od
wewntrz opr, jak z jej strony $izjolo%iczn barier. To si jeszcze okae.
'o jak si na%le nie rozle%nie brzdk, pstryk, eksplozja, bo jak na%le nie zrobi si l#z,
jak %dybym przebi si na wylot do jakiej podwodnej krainy, bo jak ,ndel nie we wrzask,
w raptem odskok, wszystkie jej mieci, co pieczoowicie nimi zasonia p tapczana, wylat#j
w powietrze. /rze si, trzymic si za d#pk, przestp#jc z no%i na no%. !a pierdol, mwi
i rechocz, bo cho( j# po wszystkim i przyjemno( nie do ko<ca, to od raz# wyk#maem, co
si dzieje. 0e oto posza sprynka # naszej ,ndelki i bdzie z niej teraz $ajna chtna
koleanka jak si patrzy. 0e oto zaraz spomidzy jej syjo<skich nek wypadnie symboliczna
skor#pka, ktr ona podniesie i oprawi w zot ramk, co bdzie # niej wisiaa nad
tapczanem. , co j skser#je i mi w takowej ramce podar#je, bym sobie postawi na swym
prezesowskim bi#rk# w mym bi#rze do spraw o%lnodostpnej anarchii. ) w czasie spotka<
biznesowych pokazywa +dzisawowi 1ztormowi, cze%o je%o syn nie dokona, a co ja, 1ilny,
,ndrzej 4obakoski, dokonaem.
8ecz tak si nie stao. ,ndelka nade mn stoi do( mieszna w podkasanej kiecce jak
skromna ksiniczka ksistwa hymen i starajc si nawlec na powrt rajstopy, mwi do mnie:
jestem dziewic. *o natychmiast jako il#stracj obrazkow wydziela na tapczan poka7ny kb
krwi i szt#k s#rowe%o misa. !a mwi na to: daje spokj, kobieto, i zapalam sobie od niej
z torebki papierosa 8& czerwone%o r#skie%o, co m#sz sobie odbi( na niej swe niespenienie
i przedwczesny #wid mej przyjemnoci. *ho( sam jestem cay wy$rancowany we krwi, co
bd m#sia zaraz z siebie zmy( i spra(, poniewa jestem w stanie #wierzy(, i wanie z mej
pci mnie jak makabryczn metod okradzione i teraz jestem rodzaj nijaki.
!ake ona wy%lda, ta ,ndel. )stna rozpacz, trzydzieci dwa kila par#jcej rozpaczy
i cios# z zaskoczenia, a mnie co #k#wa, i to dord jest sprawc te%o cae%o ambaras#. ,
mi al, %dy j# okazywao si nieraz, i na%le o%arnia mnie mikie serce i rozklejam si w
tym wz%ldzie z#penie. *zasem wobec me%o psa 1#ni, do( otyej sarenki. 8ecz zawsze
zaznaczam mem# brackiem#, iby nie przesadza z tkami dla niej, %dy od te%o ma z%a% i
nadwa%. .ic teraz tak mwi, cho no t#, ,ndelka, przez to twj wielki dzie<, dzie<
witej ,ndeli. T# sobie popraw majteczki, a jakby co, to do wesela si za%oi.
8ecz ona dalej tak oszoomiona, tak zakrcona, jakbym co najmniej zde%radowa jej
narzd mowy. Nie chce %ada( o pocztwkach, nie chce %ada( o ptakach %#ptakach, jakby jej
si skleio zby do zbw. "!ednoczenie rozmylam w panice, co jeszcze ona mi t# moe
wywin(. 'o j# powolnie zaczyna si # mnie znow# do( pon#ry zjazd, tote nie bd mia
ni si, ni zapa# sprzta( to, co ona moe jeszcze pop#ci( na wykadzin czy %dzie. +now#
kamienie, czy te teraz jaki nowy przeom w jej chorobie wewntrznej, w%iel, koks,
dynamit, klinkier, wapno, styropian.
No j# si nie obraaj, tak jej mwi i zapinam sobie b#ksy, co j# i tak s zbr#kane
jak %dybym mia w nich swe%o czas# dyplom z rze7nictwa cikie%o i min ldow. *o
wstaj z tapczana, bior ,ndel w rce, co zdaje mi si, jakoby bya nie #czennic
ekonomika, lecz na#czania pocztkowe%o, ta<czc na bal# karnawaowym w przebrani# za
spalenizn. Taki mam hal#n. /aj jej teraz %ra pi( lat, o co mi zaraz serce pknie i rozleje
po ciele. .tedy wsadzam j na tapczan i mwi: teraz chwil czekaj. Przywlekam jeden
k#lejcy scoliczek, co by bya rwno serwetka, na r#skim patencie, koronkowa nieplamica
si. 1tawiam ptasie mleczko, stawiam wazonik ze szt#cznym %erberem, obok papierosy, $#li
ele%ancja, podr promem Titanic, #%oda, symboliczne podanie rk kobiecie przez
mczyzn. 6na jeszcze troch nab#rm#szona, stop roz%arnia cay ten jej b#rdelik z
pamitkami po wszystkich #rodzinach, poca#nkach w rk w #sta. !# prawie wita, 1#nia
wydziera si na o%rodzie jak mordowana, chce re(. 1#nia, ta k#rwi nadwa%a. ,ndelka na
dosy( cikim zejci# po przeyciach te%o wieczor#, patrzy nieprzytomnie wewntrz
popielniczki, jakby wrya swe przyszo( artystyczn z kipw. No to ja szybko do rzeczy,
by miaa jakie radosne wspomnienie, zanim cakiem mi t# padnie.
To do interesw, pikna pani, mwi do niej, memajc palcami w ptasich mleczkach,
by sobie nasypa( jak ma przyjemn ciech na pocieszenie. 6na na to robi %ow
przytaknicie porednie pomidzy tak a nie. &wi tak: dzi /zie< 'ez 4#ska. .ic nic z
te%o, wszyscy na rynk#. 8ecz od j#tra nakrcamy twe karier, moja pani zdolna. 6d poj#trza
dzwoni t# i tam, prezes, premier, znajomy $otoreporter. 0e niby e a$era. Popenione
samobjstwo. 4zecz jasna nieprawdziwe, lecz nie o to chodzi, by byo prawdziwe. *hodzi o
p#blik. Tak to #rzdzimy. &j plan dnia napity, ale kilka spotka<, kilka wym#sze< syszysz,
,ndelka9 Potem si okaz#je, e samobjstwo odratowane. .ielki talent ocalony przez zych
lekarzy. .ystawa twych #bra<, kon$erencja z pras, na temat, jakiej s#chasz m#zyki, jakie s
twe hobby w czasie wolnym od szt#ki. ) wtedy raptem z dnia na dzie< nie jeste adna
anonimowa, t#my chc ci zobaczy( i chc mie( tw osobowo(, 4obert 1ztorm wymika.
8ecz 4obert 1ztorm moe sobie ciebie najwyej prbowa( poliza( przez t#my ochroniarzy. ,
co cenne%o miaa, to i tak przepado dzi. . =5ilipince> twe zdjcie na samo centr#m
okadki.
Tylko nie =5ilipinka> " mwi ,ndela mtnie, niewyra7nie i odbija jej si niewiadomo
czym, moe kamieniem, a moe pap, a moe wat szklan. !est z pierwszy #dok#mentowany
syndrom ycia od okoo p%odziny. &yl sobie, co by mi t# znow# nie dostaa z%on#. .ic
co robi. 1obie ciek, =+dzisaw 1ztorm> i do szere%#, sal#t. .tedy mwi jej w ten
sposb, by j troch odwie( od samobjstwa: a teraz, ,ndelka, bd7 do rzeczy. ;mier( jest
niewana, mierci nie ma, chyba nie wierzysz we mier(, przecie to jest zabobon. +aka7ne
choroby "zabobon, przestpczoci samochodowe " zabobon, %roby " zabobon, nieszczcie "
zabobon. 1 to wszystko niecne wynalazki 4#skw, co je roz%aszaj, by nas straszy(
e%zystencjalnie. 4obert 1ztorm to marionetkowa posta( podpacona take przez 4#skich.
*h#li%a<stwo i dewastacja jest to le%enda l#dowa, ani ,rka, ani 8e%ia, ani Polonia, ani
.arsowia. To s $ikcyjne dr#yny na #s#%ach Nowosilcowa. 1ta i Nel take rwnie
per$idnie spreparowani przez ksicia r#skie%o 1ienkiewicza na potrzeby $ilm# =. p#styni i w
p#szczy>, istne mity %reckie. !a, 1ilny, ci to przyrzekam. 1ami 4#scy moe nie istniej nawet,
to si jeszcze zobaczy. )d7 do balkon#, za oknem nowy lepszy wiat, specjalny wiat na nasze
potrzeby, zero przewodw $rakcyjnych, zero strzykawek, zero poarw, zero misa. 1ama
.e%etaria<ska 6rkiestra ;witecznej Pomocy zachca do zbirki na nowe kamienie do
odka dla ,ndeliki lat siedemnacie. Cj, ,ndela... ,ndela, przes#< no d#p... wsta<...
wsta< na chwilD
.tedy podbie%am do tapczana i ot co. 2r#bszy sztapel, k#rwa i ch#j. Tem# ona tak
siedziaa cicho, bez sowa ta maomwna kominiarzowa. 2dy w caoci sama z siebie
wypyna i cieka w tapczan mej matki ='artek>, cakiem wieo k#pion zesze%o rok#
wersalk pod postaci krwi, cho( moe me%o te si tam co znalazo, bez winy nie jestem.
No to si wciekam. .k#rwiam si. +araz wyrw kabel z te%o cae%o wiata, zaraz zerw
przewody $rakcyjne, zaraz poci%n za rczk, ham#lec bezpiecze<stwa. *hc j zabi( t# i
teraz, cho(bym mia cae wersalk amerykank za%noi( t k#rwi krwi, wywrci(, noem
pochlasta( i wybebeszy( z pir, z tej pianki, z pocieli, z spryn, wszystko na wierzch
wywlec, podepta(, zniszczy(, zabi(, zniszczy(. 3#rwa ch#j i ja pierdol. No te%o j# zbyt
wiele moja dro%a, twa kariera caa r#na, nim zdyem r#szy( palcem i #r#chomi( moje
znajomoci, ty j# spadasz, ma %wiazdo, std t# i teraz. T# twe b#ty pikne, kozaki
prawdziwe z 3a#kaz#, t# twa k#rtka, t# twj obnony handel pamitkami, t# twe wewntrzne
kamienie. ) pani j# podzik#jemy za #dzia w naszym pro%ramie. 6to s drzwi 2erda
a#tomatycznie zamykajce, lewa, prawa, do widzenia, a#tob#s linii nr M po pani wkrtce
przyjedzie zabra(.
.szystkie kobiety to jedne i te same s#ki. 1ame nie wyjd, czekaj przyczajone. ,
si rozj#sz i wyb#chn, i m#sz je wypycha(, od%ania( od nich jak lep na m#chy.
Podejrzewam, i moliwe e jest to jedna i ta sama s#ka przebierajca si w rne ci#chy, ona
na mnie napada bez#stannie, naci%a mnie na przyjemnoci, a potem robi sy$ w caym
mieszkani#. *odziennie, codziennie nowa i jeszcze %orsza. Podejrzewam e mieszka %dzie
t# na osiedl#. .ie, e mam sabe nerwy. Przychodzi i mnie wk#rwia. ) ja j zabijam. , ona
odrasta z psie%o nasienia i j# nastpne%o wieczora siedzi zwarta i %otowa. 4#ski pomiot.
'y( moe te 4#ski, e tak si wanie e#$emicznie wabi kobiety. , my mczy7ni je std
wy%noimy, z te%o miasta, co one sprowadzaj nieszczcia, zarazy, s#sze, zy #rodzaj,
rozp#st. Niszcz tapicerki sw krwi ktra leci z nich jak przez rce, br#kajc cay wiat
niespieralnymi plamami. .ierna rzeka &enstr#acja. 2ro7na choroba ,ndelika. 1#rowa kara
za brak bony dziewiczej. !ak si dowie jej matka, to jej wprawi z powrotem.
I I I
+e sny. &a%da rodzi kamienne dziecko, na oko picioletni dziewczynk z oboma
oczami dotknitymi tikiem nerwowym. /ziecko " kamienny potwr, do ktre%o 8ewy ani nikt
si nie przyznaje, &a%da chce sprzeda( je do cyrk#, stoi przede mn koysze wzkiem, mwi:
albo ja, albo tamta, 1ilny, inaczej sprzedaj Pa#l do cyrk#, wybieraj, albo ja, albo ona. 0e w
skrzynce pocztwka od ,ndeli, cze( ,ndrzej, nie wiedziaam, czy do ciebie napisa(. !estem
w piekle, jeszcze dzi po powrocie do dom# popeniam samobjstwo. Nic szcze%lne%o.
&amy t# ma%neto$on, wietlic. *hocia dr#howie s sympatyczni, m#zykalni. !ak co bd
wiedzie(, to napisz wicej. &#sz teraz i(, bo mamy apel. Potem kolacja, podchody, %ry
terenowe. . poniedziaek przyjeda na kontrol 1zatan. 'dzie sprawdzanie namiotw i
%awda. '#ziaki, zawsze bd dobrze ci wspomina(, jeli moesz przysa( mi jakie ciepe
rzeczy Nnoce s chodneO. ,ndelka, P1: PozdrowieniaD
0e dzwoni tele$on, e wielki tele$on dzwoni prosto wewntrz mnie, e nie wiem, %dzie
ta s#chawka, cho( sysz zewszd %osy w tej sprawie, to po ciebie, ,ndrzejk#, to po ciebie
jacy panowie, jacy panowie po ciebie, ,ndrzejk#, panowie z komisji, sprawdz, czy twe
or%any nadaj si do #czciwej sprzeday na zachd, ,ndrzejk#, o co te nerwy, panowie s jak
najbardziej na tak, chc je k#pi(, nie ma o co ba(, termin operacji #stalony...
'#dz si. ;lepy, %#chy, niemy, niczym d#y kret wywleczony spod ziemi,
za%rzebany w zakrwawionym tapczanie. P ywy jakby, wsadzony w p#deeczko po
zapakach i zas#nite wieczko. Potny dilej. +ewszd dzwony. /zwony stereo. 4eszta mono.
+daje si, i wszystko, cze%o nie byo ni%dy, jest teraz w mej %owie, wszystko, cze%o ni%dy
nie byo. *ay ten brak. *ae milczenie jako trzeci rozmwca. *aa wata wiata. *ay erzac,
cay styropian napchany w me %ow. Przez noc przytyem. !estem tak ciki, i sam siebie
nie mo% postawi( na no%i. 1tony roztwr. !ak %dybym zaplta si w zason, jak %dybym
zaplta si w katan i nie m% stamtd wyj(, wsadzi eb w rkaw i nie m% wywlec na
powrt.
!akby ta ,ndela we mnie, nie w tapczan, si wybebeszya, co teraz le obrzmiay,
podwjny, podwjne serce po ob# stronach, podwjna wtroba, sze( nerek i kilka p#stakw.
) kiedy wstaj tak w po#dnie, myl chwil, czem# moja starsza nie wrcia jeszcze z
$irmy +eptera. *ho( moe dzwonia, lecz ja nic o tym nie wiem. +astanawiam si, czem# ja
nie odbieraem tele$on#. Nie mo% przypomnie(. +astanawiam si, co to s w o%le za
porzdki i czy przypadkiem nie jest tak, e naraz sam w tym miecie yj, bo cay %at#nek
wymar. , kiedy tak stoj, przede mn widok na cae mieszkanie #trzymany w stylistyce
batalistycznej, krajobraz po bitwie. +astanawiam si, czy przypadkiem wojna j# si nie staa
t# pod moj nieobecno(, kiedy spaem, decyd#jca bitwa, samo centr#m dowodzenia, %dy
spaem 4#ski weszli na mieszkanie, wdarli si. wszystko powywracali kolbami, pozestrzelali
z obrazw pejzae z wodospadami, soneczniki, a szcze%lnie zniszczyli ze%ar skrzany.
&atk 'osk z 8ichenia z bkitne%o plastik# strcili z lodwki, ebek odlecia, wita woda
nabr#dzia na posadzk. +adeptali ka$elki w azience. .szystkie kobiety, co si dao,
z%wacili t# na wersalce, #rzdzili t# sobie sztab %eneralny, komitet do spraw przelece<.
3onie wprowadzili, ptasie mleczko wyjedli, papierosy spalili, tapicerk zasy$ili i do widzenia,
do zobaczenia w przyszym yci# na 'iaor#si. &oje%o brackie%o i m starsz wzili na
niewolnikw. &nie pewnie zabili, bo tak wanie mam wraenie, e to wanie zrobili ze mn,
zabili mnie jakimi cikimi przedmiotami, zat#kli, co jeszcze sysz wewntrz %owy
dalekie echa tych ciosw, wystrzaw. 8ecz dlacze%o mnie, skoro moja matka robia z nimi
nieze interesy, sidin%, panele, +epter. /lacze%o mnie zat#kli ak#rat, dlacze%o w same %ow,
co teraz cz#j wanie, e pena jest #cz#cia elastwa, pokrte wir#jcych dookoa wasnej
osi, zomowiska, blach wy%itych. 2dzie oni byli, jak &a%da miaa po%ldy przeciwko nim i
jawnie prowadzia ideolo%i antyr#sk9
8ecz co si zmienio i to stwierdzam, kiedy ci%am al#zje pionowe. ;wiat wylaz z
$oremki. 1o<ce wiksze. T#stsze, #pasione jak pasoyt nas toczcy. Napierdala po oczach.
'ez litoci. Prosto we mnie wycelowane, prosto we mnie wieci jak co najmniej lampa
%estapowska, %adaj, 1ilny, bdziesz robi %rzechy nam t# dalej, bo jak nie, to pokrcimy %ak
i #mrzesz na to wiato mordercze, syczce, jzyczkami biaymi ci wyliz#jce. 1zn#reczek z
al#zj skrzypi. 3#rtyna w bok. ) oto przedstawienie. 6to przedstawienie, ktre%o si za ycia
zobaczy( nie spodziewaem. 'o takich przedstawie< nie ma, takie rzeczy miejsca nie maj
ni%dzie na wiecie. Nie mo% #wierzy( w co widz. Przez okno chc si z szok# te%o
wychyli(, bo oczy mi si nie chc otworzy( i widz tyle, co przez szpar, a reszta ciemno. To
wal czoem w szyb P*F ,zbest, co jeszcze echo jakie, jaki re$l#ks si robi, echo straszne,
co na%le robi si jeszcze janiej. , co jeszcze powiem, to to, e oczami moimi, co j#
mwiem, e przez noc jak skr bon#sow zarosy i widz o%lnie niewiele, ale to co
widz, to widz. ) to nie aden hal#n na ba<ce, aden $leszbek ciemniony, %dy to jest reality
show, co ja teraz widz, real tE.
6t raptem nie ma j# kolorw na tym wiecie. Nie ma. 'rak. 3olory przez noc
zostay #kradzione. 8#b cokolwiek. &oe wyprane. &oe wyprali ten krajobraz, pejza za
oknem w pralce a#tomatycznej w nie bardzo tym co trzeba proszk#. *o moja starsza te
kiedy mi n#mer taki wywina z dinsami. *o jedne%o dnia miaem diny zwyke niebieskie,
a j# nastpne%o normalnie biae, biae bi%stary z bia metk bez napis#. .k#rwiem si, bo
w towarzystwie, w p#bie bybym sko<czony, co, 1ilny, na kom#ni wit przysze, lecz si
sp7nie, kom#nii witej j# nie ma, sko<czya si, wysprzedana, do dom#, moesz wrci(
na przyszy rok.
Niewane, jak to byo ze spodniami. *o byo, to byo. ,le jedne jest pewne.
*okolwiek zrobili, czy kwany deszcz to by, czy inna katastro$a ekolo%iczna cysterny z
wybielaczem, czy wypadek 8ewe%o, %dy jecha swym %ol$em penym am$y, %ra domw.
Normalnie biay m#r wapnem czy innym wi<stwem przejechany. 1siadw dom, co si
dochrapali spore%o hajc# na przekrtach lewych samochodw od 4#skich sprowadzanych,
na%le do poowy te biay od %ry. /o poowy. .szystko do poowy biae. Najczciej
poowa domw. , to co na dole, #lica, to do k#rwy jasneP jest czerwone. .szystko. 'iao"
czerwone. + %ry na d. Na %rze polska am$a, na dole polska menstr#acja. Na %rze polski
importowany z polskie%o nieba nie%, na dole polskie stowarzyszenie polskich rze7nikw i
wdliniarzy.
, %dzie nie spojrz jaka s#ba pomara<czowa zatacza si z wiadrami $arby, z
wakami, na wietrze tamy biao"czerwone ostrze%awcze opocz, co by wrony nie siaday i
nie zasryway. 4adiowozy, jakie samochody, jakie instalacje, r#sztowania, chrze, no chrze
wprost to wy%lda, miasto mo% sp#tniki zrobi( zdjcie z kosmos#, paranoja.
, kiedy ja to widz, to trach za ten szn#reczek i al#zje pionowe zasaniam
natychmiast, co nawet w szale ten szn#reczek zrywam. 8ecz o%lda( te%o nie bd o%lda.
Na to mnie nie namwi, bym patrzy na to porno z #dziaem biao"czerwonych zwierzt i
biao"czerwonych dzieci, ktrym krc zwyrodniae s#by miejskie za nasze podatki. &oje
podatki niby nie. ,le mej matki, cho( jej dawno nie widziaem. ) e ja d#o z am$
praktykowaem, e nawet teraz z powiek mam taki problem, e raz si ona co$a i widz
wszystko, a raz spada i widz tyle, co swe skr od rodka. !est czarna i tyle widz. ,le to mi
nikt nie powie, e to miasto przemalowane na barwy naszej piki nonej, e to jest $ilm taki na
zje7dzie, e to jest mj wyprod#kowany przez $erment#jc # mnie wewntrz am$ hal#n.
Te%o mi nikt nie mwi. 2dy %dy tylko zap#ciem al#zje, t# wszystko wewntrz jest na
powrt w porzdk#. + #l% dysz i jeszcze lec zamkn( na podwjny zamek 2erda drzwi.
'y si te sk#rwysyny t# nie wbiy do mnie, bo jak zasy$i tym swym wapnem mi dom,
zniszcz meblociank, wykadzin, moe nawet al#zje. To koniec. )zabela ni%dy si nie
otrznie. 3asetony na s#$icie dopiero co sprowadzone przez Terespol. , t# pikny czerwony
pod kolor jej szminki, co by mo%a wieczorem lee( z l#sterkiem i patrze(, czy pas#je. Nie
wejd t# i d#pa, chyba e po mnie przejd, wdepcz mnie w wykadzin i zamal#j rwnie
na biao. Na chwil cz#j si szczliwym czowiekiem i nawet myl, co by 1#ni nie da( co
do arcia. 'o co przestaa skamli(. ,le potem z kolei domylam si, e bd m#sia wyj( na
zewntrz i znw od nowa ta $atamor%ana, jak biao"czerwona zaraza s#nca przez miasto, ta
ospa. .ic siadam. 8epiej nie chodzi(, bo mona si #myla( o wykadzin. Patrz. To m#sz
przyzna(, e wtenczas za d#o nie myl, nie #waam. .rcz przyznam, e nie #waam nic,
bo teraz ak#rat siedz. 1iedz. . mej %owie osobna jaka impreza si krci. /zwoni
tele$ony, %raj radia .arszawa i &oskwa jednoczenie, wiec wiata, kolejka elektryczna
jedzie do *hin, wjeda przez jedno #cho a wyjeda dr#%im, trat#jc wszystko, co napotka
po drodze. .szystkie me myli, me #cz#cia.
) wtedy jakby w jednej chwili dochodzi do mnie cae me ycie rozesane dookoa, ten
pejza powojenny z krwi na tapicerce, z krwi na mych spodniach skadajc si w jak
map choroby dosownie, w jak %r planszow, wszystkie cieki krwi zaschej wiod
jednoznacznie do pieka skryte%o w mym rozpork#. Te plamy na wykadzinie biae po
&a%dzie, jak spl#waa past do zbw i czerwone po ,ndeli, co przede mn #ciekaa, to
na$ajdaa. !aki deszcz papierkw po c#kierkach napada, deszcz kamyczkw, zbw
mlecznych, jakby ,ndela zanim posza do pieka, wytrzsa na cay pokj sw torebk.
&asz, 1ilny, masz, i nie mw, e nie zostawiam ci po sobie adnych pamitek, t# mj
zb zeps#ty, t# mj wos poamany, t# moje rzsy odklejone, t# moje no%i z%ite jeszcze, t#
moje rce, t# moje kamienie, schowaj sobie %dzie %boko, zas#sz, w do ksiek, do
celo$an#, do wazonw, do ramek. , jak po wykadzinie depczesz, to po mnie depczesz. 2dy
tak w o%le to ja j# nie yj, w piekle siedz, n#dzi mi si potwornie, szatan mwi, e ciebie
prawdopodobnie te t# moe ci%n. Pki co k#pi mi teraz czarne chomiki, parka, samczyk
chce pieprzy( cay czas s#czk, to ci%le m#sz #waa(, by %o szybko z niej zdejmowa(.
Nawet nie chce mi si ich podlewa(, tak bardzo si n#dz, e ziewam coraz czciej.
!ak ja to sobie myl, to z miejsca te rzeczy, te pocztwki, te wszystkie %#my" k#lki
toczce si jak %ra jaka zrcznociowa, one lec w mym kier#nk#, a ja je m#sz apa(.
+bieram, cho( jak sobie wyobraam, e chodz ak#ratnie po ,ndeli misie, to robi mi si
sabo i zataczam si na meble. Papierki niedopaki wycinite w ksztat jej #st czarnych,
wszystko to do siatki. Nieprzeziernej. ) do sza$y. Pod ci#chy, pod namiot czteroosobowy,
desk do prasowania przywalam, co by nikt i ni%dy te%o nie tkn z mej rodziny i nie zarazi
si tr#pim jadem.
.tem raptem dzwonek do drzwi. 1zok. Panika. *zyby nie wzi( w %ar( swe adidasy
i nie skitra( si w meblociank, e niby mnie nie ma. a ten sy$ na wersalce i wszdzie, ten
szn#reczek przy al#zji pionowej doszcztnie zerwany, ptasie mleczka wyjedzone, ta krew
ci%nca si od wersalki przez wykadzin, przez przedpokj do drzwi, przez schodki, przez
chodnik, przez $#rtk, przez as$alt do przystank#, przez a#tob#s cay linii M do kierowcy i
potem z powrotem na siedzenie i do wyjcia, to nie jest krew, lecz $arba czerwona, ktrej
#yto do wymalowania dolnej czci miasta z okazji /nia 'ez 4#ska, a co widocznie cieka z
kieszeni jakiem# robotnikowi. Tak powiem. Policja i stra miejska razem, dziewczyna nie
yje, wykrwawia si w drodze, cae miasto #br#dzia wzd# i wszerz, ak#rat w przeddzie<
miejskie%o wita /nia 'ez 4#ska, z renom zrobia caem# miast#, e nie yjemy t# jak
l#dzie, tylko jak zwierzta rze7ne. , pan za to odpowiada, prosz dok#menty, nazwisko
matki, zainteresowania, hobby.
Tak sobie wyobraam i dreszcz mnie apie. 8ecz dzwonek nie #staje, wic co mam
robi(. *ho( nawet jestem w tych spodniach br#dnych z plam, to jest to dzwonek wrcz
alarmowy, wrcz mo%cy czowieka zabi(, jeli drzwi nie otworzy. *o id przez przedpokj
na wp niedowidzcy, ze zdzicza powiek niczym stroboskop mr#%ajc, powiek jak
osobne zwierz toczce me oko. 1kazany na mier(, skazany na mier( przez jasno(,
odamki so<ca zatknite w powieki.
.tedy otwieram. 6twieram. 6twieram te zamki, co zamknem wczeniej.
.k#rwiony troch. 2dy z tym dzwonkiem to jest przesada, istny %wat przez #szy i sypicy
si tynk ze s#$it# na me twarz, istny elektrowstrzs poczony kablem iskrzcym z moj
%ow. ) nie wiem, jak trzeba mie( nach#jane w %owie, by wciska( dzwonek od c#dze%o
dom# w tak chamski sposb.
6twieram i nie spojrzywszy w o%le mwi: co, k#rwa9
,ndela w drzwiach. ,ndela w drzwiach. 0yjca. Na no%ach si trzymajca o
wasnych siach. 1toi. 2api si w naprzemiennie we mnie i w centr#m mych spodni. !akby
dobrze nie wiedziaa, e to jej dzieo i %dyby bya koleank, to by to #praa, %dyby bya $air.
,le ona nie. 1toi. . tle #lica przemalowana na biao"czerwono. ,ndeli twarz, jakby j
wywapnowali przeciw robakom na wiosn, a oczy, #sta, te wszystkie bajery dorysowali
czarn akwarelk.
Niczym zwida i z%nia rolina doniczkowa. .y%lda, jak %dyby przed min#tk
wylaza z rzeki, w ktrej #topia si przed miesicem. , w midzyczasie osray j waki.
Patrz na ni. Nie jest adna. !ak zakonnica t por rok# w parkach, podtrzym#je z tr#dem na
widncej raz po raz szyi twarz mczyzny. . podk#tym jakimi sy%netami kocistym apsk#
trzyma rwnie zwid co ona sama $la% biao"czerwon. papierow.
3#piam od 4#skich " mwi anemicznie, jak %dyby wystpowaa wanie z wierszem
w akademii o 8esie Pianickim. ) macha sabo. Niczym by mwia: to nie ja t# przylazam. To
kto si pode mnie podszywa.
2api si na ni jak w %nat. 2dy jest ywa, caa, nie posza do pieka, nie #rzdzia
mnie tak, nie jest tak wini, by mi t# sprowadzi( na chat s#ki i psycholo%w sdowych. )
szatana wk#rwione%o: 1ilny, zabie j, sk#rwysynie, m creczk ma, a bya taka szcz#pa,
l#bia wycieczki, l#bia podre.
Teraz widz, i na pewno nie jest adna. .rcz jakby przyszy do mnie zw%lone
resztki k#rczaka. 6d 4#skich, powtarzam za ni, trzymajc drzwi k#rczowo w rce, co by nie
zachciao jej si wchodzi( przypadkiem. Tr#pia wiara. ) nie wiem, czy mam taki po prost#
$ilm, e ona przysza t# odebra( swoje dziewictwo czarne, co wczoraj zostawia. 0e po nie
wraca, ale j# nieywa, j# krew sp#szczona. Przez noc #mara, a teraz raptem wrcia. , ja
nie wiem o czym z ni %ada(.
,ndela, ty masz wsy " za%ajam, %apic si w ni, by nawiza( rozmow.
.sy9 " ona pyta tpo, podnoszc sw z%nit rk do %rnej war%i. 8ecz ta rka
rwnie widnie i opada z%odnie z kier#nkiem %rawitacji. .sy9 " powtarza beznamitnie.
No dosownie wsy " mwi dziarsko, %dy cz#j, e ten temat j krci. !est to temat
ne#tralny i wesoy, zabawny. &wi jej: jak czasem spojrzysz, to ja patrz na ciebie i myl
sobie: $acet.
6na jakby na to nie rea%#je. Nie mieje si. jakby nie roz#miaa po polsk#, co to s
wsy. To j widocznie nie krci, ten temat. 'y nie byo ciszy nieprzyjemnej niczym mokre
pranie rozwieszone midzy nami, sprzedajce nam raz po raz na twarz no%awki i rkawy.
) co sycha(9 " za%ajam wic #miechajc si krzepico do niej, wyci%am rk, co na
niej te za#waam troch krwi zakrzepej i klepi j mocno, przyjacielsko po ramieni#, by
wiedziaa, e jest midzy nami przyja7<, e zawsze moemy zosta( k#mplami, e jak j
spotkam na #licy, to zawsze bdziemy na cze( midzy sob.
6na na ten %est z mej strony zatacza si do( silnie, podnosi rk z chor%iewk,
macha apatycznie do( i mwi: od 4#skich k#piam. -noszc t oklapnit chor%iewk. 6d
4#skich k#piam, bo ta<sze. ?arcerze te sprzedaj. ,le droej. .iadomo. ) z szt#cznych
tworzyw. 1i nie biode%rad#jcych.
!ak to mwi, to nie wiem, ile to moe trwa(. + jej strony zero #miech#, sama
powa%a. 6bliczam cicho w myli. &oe stoimy j# t# %odzin. , moe p. , moe sek#nd.
, moe ja j# nie yj. &oe przetrzym#j mnie wanie w jakim papierowym #stpie dla
cz#bkw, w jakim wycitym z %azety dla kobiet biao"czerwonym odwyk#. Niby wszystko
piknie, a jak tylko si por#sz, to klej do papier# pjdzie i rozsypi si t# razem z caym
stelaem, pod ktrym ponie o%ie< piekielny. 'o to jest specjalne pieko, %dzie si siedzi za
am$. 4obi ci chore $ilmy. , ,ndela to nie ,ndela. To jaka tekt#rka jebnita. 4#sza
#stami, a %os# nie sycha(. *zarna ryba"mot. *zarna ryba"potwr. *zarny #raw z ori%ami. )
teraz skadam podanie o panadol. 6 szeroko pojty paracetamol. 6 zwikszenie wydobycia.
'o od wbite%o we mnie te%o wzrok# wiercce%o jakie%o, ba<ka zaczyna mnie tak bole(,
jakby w jedn chwil miaa si od reszty odlepi(, st#rla( po schodkach, potoczy( #lic do
st#dzienki i #zyska( cakowit niepodle%o(.
Pies ci zdech " mwi mtnie ,ndela machajc $la%. !a mwi: e niby co9D 6na na
to. e 1#nia tam ley przy %ara# i nie yje z %od#. !ak ja si wtedy nie zerw i j# mniejsza
o to, co za ba%no mam na spodniach w barwach narodowych, j# mniejsza o to. 2dy jestem
przeraony. +szokowany. 'ior to ptasie mleczko, bior z lodwki to, co tam jest, parwk,
mroonk, wszystko i lec. 1#nia ley na plecach na trawnik#. *o pewnie trzeba bdzie %o
nied#%o ostrzyc znow#. Niezbyt jest oywiona. 1#nia, 1#nia, mwi i zbiera mi si na pacz.
1zcze%lnie, e widz %wienko, co z niej wyszo samo, jak wielki czarny robak, co j zabi i
teraz #cieka w ziemi przed kar. 1#nia. No we7. Nie bd7 winia, eby mnie tak #rzdzi(.
.stawaj. Przyniosem ci t#. Nie l#bisz $asolki, ale chyba tak od wita to by si nie zatr#a,
jakby zjada k#rwa raz tak $asol, to by ci korona z te%o ba paskie%o nie spada, nie
chciaa re(, to teraz nie yjesz, zobaczysz, jak si pani twoja wk#rwi dopiero, jak wrci, a t#
zamiast psa tr#p, dom cay we krwi, zobaczysz, e nas zwolni std wszystkich, zamknie ten
interes... no k#rwa ob#d7 siDD
!ak tak wrzeszcz i j# nawet robi zamach, by to kopn(, to przychodzi ,ndela.
3adzie mi rk na ramieni#. !est powana, w rce ma $la%. &wi do mnie: #spokj si,
1ilny. Twj bl nic nie pomoe. .iem, e jeste w szok#. Tylko spokojnie. .iem, e bardzo
1#nie kochae. 8ecz teraz ona nie yje. Nic si na to nie da poradzi(. ;mier( idzie z nami
rami w rami, ch#cha nam tr#pem w twarz. +ostawia po sobie bl i cierpienie. 8ecz rany si
%oj.
) kiedy ja tak stoj, zd#miony, cakowicie zaskoczony tym, co si dzieje, i wszystko
na%le wali si i ostatecznie nawet pies zdycha niczym piecztka na paczce z rozpadem. To
,ndela bierze spod %ara# opat do odnieania w zimie i tak jak stoi zaczyna kopa( w
trawnik# %rb.
!a siadam na krawnik#, bo j# nie mam na to wszystko siy. !# dosy(, j# dzik#j,
koniec zabawy, wszyscy id do siebie do dom#, w przedpokoj# s j# #szykowane ich b#ciki,
to co zostao z ciasta mona bra( dla rodze<stwa. To koniec. /zi z%asa ostatnia ma arwka.
/zi j# nie yj, dzi patrz, jak ziemia sypie si na wieko tr#mny ze mn i sam rwnie
rz#cam sobie %r#dk.
.tedy na%le do ,ndeli mwi tak: 4#ski 1#nie zatr#li. ,ndela na to: moe i tak. !a
na to si wk#rwiam, %dy coraz bardziej to do mnie dochodzi.
+a jedne%o polskie%o psa dwch 4#skich " mwi " albo trzech. +a 1#nie, za jedn
mier( niewinne%o, niepolityczne%o psa polskie%o, trzech 4#skw do piach#. 4ozstrzela(.
Po czym bior patyk i pokaz#j, %dzie bd stali 4#ski i jak bd strzela.
,%resja zawsze wraca do ciebie. *zowiek czowiekowi wilkiem "mwi ,ndela.
Nawet troch #kopaa tymi swoimi yami bez ob#dowy. ) nim si spostrze%, ona j# jest
przy mnie i mwi tak: jak ty masz na imi waciwie, 1ilny9
&yl chwil. *zy ona jest doszcztnie nienormalna9
No ,ndrzej przecie " mwi. ,ndrzej 4obakowski. , ja ,ndelika. ,ndelika na
dr#%ie ,nna " mwi ,ndela. !a te mam na dr#%ie " ja mwi " ale nie powiem. ) odbija mi
si %odem, bo od dawna nic nie jadem. No powiedz jak " nale%a ,ndela, kopic dalej. !a
siedz na krawnik# i mwi, e nie powiem. 6na na to, dlacze%o. !a mwi, e dlate%o. ,le
moja matka jest )zabela.
.tedy do $#rtki przychodz dwaj robole z $arb. 3op, kop " mwi do ,ndei, wstaj
i id do nich.
/zie< dobry, sze$ie " oni mwi do mnie i dobrze mwi, chocia zdziwieni patrz w
kier#nk# mych spodni ze ladami niewtpliwe%o pochodzenia or%aniczne%o. ;winia9 " tak
za%ajaj o t krew. Na dzie< dzisiejszy, ile taka niesprawiona od chopa stoi9 " za%ajaj,
wskaz#jc na t krew zasch.
/osy( tyle " mwi, bo mi si nie chce za d#o rozprawia(, czy sprawiona, czy
niesprawiona, czy od chopa czy z sam#, czy z chlew#, czy skd. 'o %wno ich to obchodzi,
to s spodnie moje, a oni maj swoje, to niech swoich piln#j, by sobie nie pobr#dzi(. 6ni to
widz, e nie jestem w nastroj# na po%ad#szki o po%odzie i o modzie, kosmetyce. To co,
mal#jemy9 " mwi jeden do dr#%ie%o.
0e co niby mal#jemy9 " ja si zaraz trze7wo pytam. 6ni patrz po sobie i mwi, e
dom mal#jemy na biao czerwono, bo takie zarzdzenie b#rmistrza jest na cay powiat. , co
jak nie9 " mwi, na co oni troch %asn, patrz po sobie. Nie niby znaczy si nie " mwi do
mnie " to j# pana sprawa, czy tak czy nie. !a powiem szczerze, jak jest. &oe by( na tak, to
wtedy my t# z kole% wchodzimy, cyk, ele%ancko, pena kooperacja 4ady &iasta z
mieszka<cami rasy polskiej, wszystko jest midzy nami w porzdk#, jakie manko masz pan
w bankomacie, to to manko ni z te%o ni z owe%o znika, jakie zale%e czynsze i tak dalej,
6czywicie drobne, %dy 4ad &iasta nie sta( na jakie %r#bsze malwerchy. 0ona pan# rodzi,
to jeli rwnoczenie na przykad rodzi jaka ona jakie%o, zamy, pror#skie%o antypolaka,
co si wyama z akcji, to wtedy pana ona ma pierwsze<stwo i prymat w rodzeni#, i jeszcze
r biao"czerwon do ka. , tamta kona na korytarz#. *ho( nie wiadomo nawet, bo aden
takswkarz jej nie we7mie, a samochd ma ni z te%o ni z owe%o pops#ty. !aki pasek klinowy,
jakie niby %wienko, zatkana ni z te%o ni z owe%o r#ra wydechowa styropianem, ale
samochd nie dziaa. Nie dziaa i koniec. 'o wanie jeli jeste pan na nie, to jedno ja pan#
powiem szczerze, to j# nie jest tak, e taka decyzja nie wpywa. 'o ona wpywa. Niby nic,
ale raptem wszystko. T# si co pan# zeps#je, t# pan# na%le sidin% odleci, t# pan# ona #mrze
na%le, cho( nawet katar# ni%dy nie miaa. T# co z%inie, jakie niby dok#menty raptem z pana
nazwiskiem, z pana imieniem pojawi si w nie tej, co trzeba prze%rdce, tylko we wanie
odwrotnej, ni trzeba, e bdzie tak, e na%le po prost# znikniesz pan z te%o wiata razem ze
swoj rodzin, e na%le znikniecie z te%o miasta, a wasz dom zostanie wyniesiony w cz( po
czci na obrzee, zalany benzyn, rozp#szczalnikiem i podpalony z samej zasady. 0e albo si
jest Polakiem, albo si nie jest Polakiem. ,lbo jest si polski, albo jest si r#ski. , mwic
dosadniej albo jest si czowiek, albo jest si ch#j. ) koniec, tak pan# powiem.
.tedy ja patrz chwil na nie%o w oczy, co by #pewni( si, e to, co mwi, to
powa%a. Powa%a. .ie, co mwi. .ic wtedy obracam si na dom. 1idin% niedawno pooony,
ele%ancki, biay, zachodni wy%ld, cho( od 4#skich k#piony. Patrz chwil. Potem patrz na
,ndel, co ak#ratnie odkada opat i zwala 1#nie do dzi#ry. &yl sobie: za pytki ten %rb,
to si w ten sposb nie da, bo wnet zacznie mierdzie(, jak si zrobi bardziej ciepo czy
bardziej %orco.
Pies mi zdech " mwi pokaz#jc na zaczonym obrazk# ,ndel, co %rzebie 1#nie.
" 4#ski otr#li " dodaj, by byo wiadomo, e pierdolonym pror#skim antypolakiem nie jestem
i wiem, jak oni trzodz na miecie, ci %noje, psy Polakom podtr#waj swymi r#skimi
konserwami.
6tr#li9 " mwi robole, jak %dyby j# nie mieli z#dze< adnych co do
zwyrodnialstwa zbrodni, ktr dokon#j 4#ski na mieszka<cach te%o miasta.
No otr#li zwyczajnie po chamsk#, moe nawet za%odzili na mier( " mwi. 6ni na
to wskaz#j na ,ndel wakiem: crka pewnie cierpi przez nich bardzo9 Przez wz%ld na
crk powinien pan si zdeklarowa( ostatecznie, co do #stroj#, ktry pan wyznaje. !edno
sowo, tak albo nie, 4#scy $aszerze kompaktw, 4#scy robicy podkop pod nasz
%ospodark, r#scy zabijajcy psy nasze i wasze, nasze dzieci paczce przez 4#skich. Tak
albo nie, Polska dla 4#skw, czy Polska dla Polakw. /ecyd#j si pan, bo my t# %ad# %ad#, a
te cierwa si zbroj.
Patrz na ,ndel, co jak przedwczenie poczerniaa, pokryta osadem dziewczynka lat
Q %api si w mym kier#nk# wyczek#jc, a wrc i zrobimy naboe<stwo za d#sz 1#ni. 1#ni
mczennicy w obronie czystoci rasy polskiej. +amordowanej przez 4#skw ze szcze%lnym
okr#cie<stwem za polskie pochodzenie.
.tedy patrz jednak na sidin%, nowy, k#p hajc# warty, niez#yty cakiem sidin%.
.tedy wszystko mi si krystaliz#je w jedn chwil, wszystko staje si jasne. 1idin%# nie
poddam, r#ski jest czy nie r#ski, ale co to, to nie. ,ndela, cho no t# " woam. ,ndela
przybie%a tr#chcikiem. 6ni chc sidin% pomalowa( na biao i czerwono, mwi do niej
ciszonym %osem na bok#. 6na patrzy bezroz#mnie raz w me jedno oko, raz w lewe, jakby
nie wiedziaa, co to biae, nie wiedziaa, co to czerwone, tylko wiedziaa co najwyej, co to
czarne i jakbym by powiedzia: chc na czarno pomalowa(, to by zaraz wiedziaa o co
chodzi. !ak: pomalowa(9 "ona pyta i jest przy tym tpa jak szt#ciec plastikowy. No po polsk#
"t#macz jej jak %#piem# " po polsk# pomalowa( niby e za 1#nie, e j 4#scy otr#li.
6cipiae9 " ,ndela na to na%le jakby roz#mie, o co bie%a. " 1idin% to by m% da(
wymalowa(, jakby ci matk przelecieli albo jakby do miasta sprowadzili lewe wesoe
miasteczka. ,lbo jakby ciebie same%o zabili i z%wacili twe zwoki. , tak to powiedz im, e
za 1#nie najwyej pot.
) ona ma prawd, nie jest a ta %#pia ta dziewczyna, do interesw si nadaje, jak bd
mia ten swj interes, czy piasek, czy miasteczka, czy ara$atki, to j# niewane, to j wezm
na dzia =kalk#latory>.
1idin%# nie r#szcie " mwi do chopakw bez cienia wahania, bez dr%nienia w %osie.
" *o najwyej to moecie pot wymalowa(.
6ni patrz po sobie jeden na dr#%ie%o, myl, %dzieby mnie t# zaklasy$ikowa(, do
za, czy do przeciw.
Plota te bym nie da tkn( " mwi szybko " ale to za psa me%o, za bl mej crki
,ndeli, ktr tak pokrzywdzili 4#scy, e jej najlepsze%o przyjaciela zaci#kali na mier(. +a
to ich nienawidz, za to pot me%o dom# bdzie symbolizowa wypowied7 wojny przez
polskich do 4#skw.
) wtedy dziwi si nawet, jak bardzo cwany jestem, jak przebie%y, istne co z nicze%o,
bo zaraz oni wyjm#j tabele z list mieszka<cw, %api si w te tabele o tyt#ach: propolski,
pror#ski i mwi tak:
*o przyznajemy9 To dr#%i na to, nieco wyszy: no jak dla mnie to ewidentnie
propolski. .tedy ten pierwszy, niszy: no propolski to owszem, lecz jaka p#nktacja. Patrz
chwil po sobie. .tedy wyszy mwi: nic, no trzeba ankiet"psychotest. 6d%arniaj sobie z
kombinezonw k#rtki i z kieszeni wyjm#j ankiet"psychotest. Nie jest to d#e, ale zawsze
bi#rokracja, trzy pytania i bd7 t# mdry. Patrz na nich podejrzliwie, ale bior ankiet"
psychotest i ods#wamy si z ,ndel kilka krokw.
Pytanie pierwsze, czytam %ono. 4obole na to: w wypeniani# $orm#larza naley pod
kar administracyjn mwi( prawd. 6kej, mwimy z ,ndel i wtedy czytam: pytanie
pierwsze. .yobra7 sobie, e wyb#cha wojna polsko"r#ska. 3oleanka amane na kole%a
mwi ci w sekrecie, e popiera 4#skich. *o robisz9 ,. 'ezzwocznie z%aszam to
%ospodarzowi dom# i policji. '. 6ci%am si, mam wyrz#ty moralne, ale ostatecznie
przemilczam t kwesti. *. Popieram %o. -waam, e obywatele r#scy dalej powinni
#prawia( handel $aszowanymi papierosami i kompaktami.
" ) zatr#wa( polskie zwierzta. " dopowiada jeden z roboli jakby mimochodem.
" 6dpowied7 , " mwi ,ndel. 6dpowied7 , " potwierdzam bezzwocznie. No to ci
robole zakrelaj , i mwi: dobrze. ,ndel skacze z radoci i #ciechy, e tra$ilimy. .tedy
czytam dalej: pytanie dr#%ie. Na #licy widzisz czowieka, ktry wiesza na jednym z domw
$la% czerwon. *o robisz9 6dpowied7 ,: niezwocznie zrywam t wro% chor%iew. ,"
mwi ,ndel. /obrze " odpowiadaj robole. ,ten wyszy dodaje: no to moe od raz#
przejdziemy do kl#czowe%o pytania, bo po co si bawi( t# w jakie cere%iele, skoro pa<stwo
znacie prawidowe odpowiedzi. Niszy mwi: okej, racja.
Trzecie ostatnie pytanie. . ostatnich dniach zasolenie w rzece Niemen wzroso o
AQR. Podkrelam: o AQR. ;rodowisko nat#ralne tyche okolic zostao zde%radowane, a wody
Niemna przybray odcie< #ltramaryna. *zy za taki stan odpowiedzialni s 4#scy9 ,. Tak. '.
Nie wiem. *. + pewnoci.
*eD " mwi ,ndel natychmiast, robole patrz po sobie i wyszy dodaje: dziewi( na
dziesi( p#nktw, bardzo dobrze w r#bryce =postawa zbrojna wobec wro%a rasowe%o>. No to
pot mal#jemy, co mamy robi(, na po%ad#szki t# nie wpadlimy. .tedy wpis#j, co tam
trzeba i bior si za pot.
&y z ,ndel idziemy doko<czy( ten b#rdel cay z psem. !a stoj jak %dyby z bok#,
mylc o 1#ni, e jaka bya, taka bya, ale szkoda, e #mara. Natomiast ,ndel swym
%lanokozakiem za%arnia ziemi i patrz, e 1#nia niknie jak obraz telewizyjny w
zakceniach, jak porasta ziemi o%rodow. *zastalaEista " mwi do 1#ni ostatni raz. 5ajna
laska z ciebie bya, tylko troch %r#ba.
,ndel patrzy na mnie badawczo, czy przypadkiem nie mwi do niej i zasyp#je
dalej. /obra " mwi. Teraz odprawimy naboe<stwo, mae czary mary, eby 1#nia nie tra$ia
tam %dzie my tra$imy, 1ilny, a my tra$imy w sam rodek pieka, na samo dno pieka,
przywaleni %r#zem, przywaleni p#stk. !eszcze bdziesz te%o wiadkiem, jak %in pod
%azem, pod zniszczeniami, r#inami. !a bd patrzy(, jak ty %iniesz i na tym si sko<czy. 'y
1#nia te%o nie zaznaa, co my w yci#, tyle cierpienia.
Poczym ,ndel depcze po ziemi, wyrywa kilka korzeni z traw i wsadza w ziemi na
%robie.
'% przewraca si w %robie, jak na to patrzy " mwi i przee%n#j si. No j# nie
bd7 taki znow# wany " mwi ,ndel i chwyta m rk, i dostaj dreszczy przez cay rdze<
kr%owy, bo zdaje mi si, e oto za mier(, mier( z wcieklizn, zapaa mnie za rk i
prowadzi na dr#% stron rzeki.
+wariowaa9 P#szczaj, mwi, #mykajc na schody. ,ndel patrzy troch
zdziwiona i mwi: wczoraj bye bardziej dla mnie #przejmy, cz#y. ,le jak tak to tak, a jak
nie to nie. .cale nie m#simy apa( si za adne %#pie rce. 3ady z nas jest osobnym,
niezalenym i wolnym czowiekiem. *okolwiek o tym mylisz, ja rwnie jestem niezalena,
jestem wasnym, osobnym, indywid#alnym czowiekiem. *hc, by byo jasne midzy nami.
Nie zrezy%n#j ni%dy ze swoich przyjaci, ze swoich hobby, zainteresowa<. *hc, by to
wiedzia.
) teraz tak. 8edwie co zdymy wej( do dom#, woy( czki, kapcie, a jak nie
zadzwoni dzwonek, raz, dr#%i trzeci, jak kto nie zacznie wali( w drzwi piciami. 1tra
miejska. T#dzie )zabela. 3oniec artw " myl sobie i by nie byo siary, e sz#kaj moje%o
brackie%o, eby nie byo siary, e jako rodzina jestemy wszyscy kryminalni, mwi ,ndeli,
by o%arna troch w pokoj#, a ja w tym czasie otworz. +danam na czas, bo Natasza nie
zdoaa jeszcze wykopa( na wylot dzi#ry w ksztacie jej b#ta w drzwiach a#tozamykajcych
2erda. *ho( bya niedaleko od dokonania te%o.
Patrz na ni. Natasza to Natasza. +apoznaem j w dyskotece. *ho( nie mam pojcia,
co ona t#taj, w /zie< 'ez 4#ska ak#rat robi w tym miejsc#, w tym czasie, w mym
mieszkani#. 1we%o czas# rz#cia pokalem w &a%d, to tak si poznalimy wtedy wanie,
kiedy &a%da przysza do mnie na skar%, e jaka dziewczyna si z ni zaczyna, i jeeli
miaaby prawdziwe%o chopaka, to on by powiedzia tej szmacie, by si odpieprzya wreszcie.
&ymy j# wtedy byli ze sob troch, ja z &a%d, troch si znalimy bliej, no to m#siaem
i(, %ada(. Natasza mi powiedziaa, e nienawidzi &a%d za sam jej twarz i e jak idzie
przez sal taneczn, to &a%da pod cian i sal#t. Potem jeszcze si znalimy do( bliej. ,
teraz stoi w drzwiach, w me spodnie si %api, jakbym zaraz mia t# #szykowany wska7nik, co
%o wezm, poka na swe podbrz#sze i powiem map po%ody. /zi bdzie po%oda
zdecydowanie czerwona w porywach do czarnej, z przejanieniami. /zi bdzie r#ska
po%oda. Nad miastem zbieraj si chm#ry czerwone. /zie< 'ez 4#ska moe ze wz%ld# na
war#nki po%odowe zosta( odwoany.
Nie mam pojcia adne%o, o co ona t#taj przysza, co chce ode mnie. , wlosy z
biaym pasemkiem z przod#. Przebie%y wzrok. Niewielki %arb.
&asz doa9 " ona si mnie pyta odnonie tych spodni, #miechajc si oblenie, niby
co wiem, ale nie powiem. *hocia $ajna to jest d#pa. 0e niby co. 0e niby co nie tak z moj
pci, ostateczne zab#rzenie pci, pa, dord, mam ci do(, przez ciebie #pierdoliem sobie
spodnie, i co, i koniec, #siowanie zabjstwa z ostrym narzdziem, %orzej, samobjstwo
prawie, zestaw od lat trzech =mae samobjstwo>, noyk do ziemniakw i tr#mienka maa na
dorda nie biode%rad#jca, na a<c#szk#. , dla tych, co zadzwoni jako pierwsi,
niespodzianka, pokrowiec.
Niee, to takiej koleanki jednej " mwi Nataszy odnonie tych spodni, chocia mam
nadziej, e ,ndela nie syszy, tylko sprzta.
5#, to jaka winia nie koleanka, e ci tak #winia, co9 mwi Natasza, lini palec i
prb#je zetrze( tam, %dzie trzeba.
Taka jedna. Taka jedna zboczona odpowiadam. Natasza na to, e czy ta dziewczyna
ma tak na imi i nazwisko, zboczona, bo ona wanie o imi i nazwisko si pyta, a nie o
%at#nek.
) ciera mnie tym palcem, bezczelnie patrzc mi centralnie w oczy. To ja na to stkam.
6na wtedy popycha mnie, krzyczy, e jestem winia taka jak ze wszystkich, e ona do mnie
po przyjacielsk#, a ja do niej wyjedam ze wzwodami, i czy ja albo mj bracki mamy jakie
ziele, jakie do nosa co, bo po to przychodzi.
;cisz sobie swj wokal, co9 mwi. P ton# ciszej. !edna moja k#zynka t# siedzi,
besztam Natasz. 1erialnie9 " syczy Natasza, wchodzi i idzie na palcach adidasw do pokoj#,
%dzie za%lda. To adna k#zynka, syczy w moj stron " to jaka sadomaso %otykk#rwa.
+amknij si, dobra okej9 " sycz do Nataszy i patrzymy we dwoje przez szpar midzy
zawiasami. ,ndela na kolanach anemicznie do( zbiera papierki i niedopaki z podo%i.
3#rwa, ona w o%le yje, czy ty j z %rob# wykopae, czy moe to jest tr#p na bateri 4L9 "
syczy Natasza, popycha drzwi i wchodzi. ?alo, sze$owa. )mi twoje chc wiedzie(. !a jestem
Natasza, podaje ,ndeli rk i mwi: Nata. Nata 'lok#s.
,ndelika " mwi ,ndela " ale spokojnie moesz mwi( ,ndela, po prost# ,ndela.
1ama ,ndela, tak9 " mwi Natasza i podci%a sobie spodnie. Po prost# ,ndela " mwi
,ndela.
5ajne masz te bransolety, %wo7dzie. Po ile k#pia9 " mwi Natasza. To rnie. +aley
ktre " odpowiada ,ndela, podnoszc si z kolan. 'o to rnie wychodzi, ale przewanie
k#powaam teraz latem w +akopc# albo na wycieczkach wysoko%rskich. 5ajne " mwi
Natasza. +ajebiste.
!a jestem na zje7dzie ostrym. /otychczas nie wiem, czy o tym wspominaem, ale pka
mi ba<ka i moe zaraz j# nie bd y. ,ndela podci%na al#zje. ) te%o nie ma co kry(, i
patrzc na Natasz, patrzc na ,ndel, zastanawiam si nad takim podejrzeniem, i to jest
biae, jasne jak k#rwa pieko, specjalne pieko za dilowanie, za am$, ze so<cem
niezachodzcym, z jarzeniwk pi( tysicy wat prosto w oczy, z jak imprez z dwoma
dziwnymi jakimi panienkami, z ktrych jedna prawdopodobnie nie yje, a dr#%a azi po
caym mieszkani#, podnosi z odraz rne rzeczy i rz#ca na powrt na wykadzin. Niczym
jednoosobowa komisja do spraw zaszej t# zbrodni wojennej. Niczym onierz wietnamski
przez trzcin c#krow. Pod kodr za%lda na tapczan. 6, ja widz, e jaka t# %r#bsza rze7nia
si dziaa, 1ilny, ko%o ty tak #rzdzi, zwyrol#, psa swe%o chyba " mwi.
,ndela wtedy j# nie moe wicej zbledn(, wic %watownie szarzeje. . dodatk#
raptem odbija jej si niebezpiecznie, co ona apie si za twarz, jak %dyby chciaa
wyprod#kowa( kolejn $al kamieni proszc si na wiat. &#sz j #ratowa(, %dy bd7 co
bd7 okazaa dzi mi i 1#ni d#o yczliwoci i spryt#.
Pies mi zdech " t#macz Nataszy, wskaz#jc na tapczan " 4#ski otr#li. .
mczarniach kona, to wszystko wypask#dzi krwi. Podali m# nabj samowyb#chajcy
wewntrz o$iary. &in ldow w jedzeni#. " mwi, siadam obok ,ndeli na tapczan i
obejm#j j pocieszycielsko ramieniem. .iele sy$# nam narobi, dopiero co %o
pochowalimy.
Natasza patrzy na mnie do( nieroz#miejcym wzrokiem, po czym wstaje na%le.
1ilny, nie pierdol od rzeczy, bo mnie twoja hodowla psw %wno interes#je, czy jak ci
pies zdycha, to czy si przewraca na lewo, czy na prawo. 8epiej %adaj, %dzie masz towar, bo o
po%odzie i o hobby moemy sobie owszem po%ada(, ale nie, kiedy mi jest tak am$a
potrzebna, e zaraz si zejszczam.
.tedy, jak nie odpowiadam, idzie do k#chni. 1za$ki zaczyna otwiera(, trzaska
drzwiczkami, %arami t#cze, %dzie masz, 1ilny, towar, %dzie wy trzymacie ten towar, bo od
ciebie to ja si, palancie, nicze%o nie mo% dowiedzie(, jeste tak prze(pany, e j# roi ci si
wszystko na ba<ce, j# ty nawet nie wiesz, %dzie k#chnia, a %dzie azienka, a co dopiero,
%dzie $et e schowa, to przez a dwa dni tem# byo, jak e %o kitra, to teraz nawet nie
wiesz, jak si wtedy nazywae, 4obakoski czy j# wtedy inaczej. ,ndela zostaje w pokoj#,
a ja jako %ospodarz dom# drepcz za Natasza bezradny wobec jej %niew#. !ak tylko ona mnie
widzi, to mwi: spierdalaj std, sama sobie posz#kam, z tob, 1ilny, si nie da %ada(, te $laki
id7 sobie zdrapa( ze spodni, bo wy%ldasz najmniej jakby sobie patroszy. .yj( std,
mwi, bo patrze( na ciebie nie mo%.
No to ja wychodz na przedpokj, chodz chwil, roz%ldam si. &am taki hal#n, e
jestem wielki niczym kb waty i e k#lam si tak po mieszkani# raz w t, raz we w t, e
jaki %watowny wiatr midzy pokojami mnie #nosi. !est to taki mj jakby sen, %dy zdaje mi
si na%le, e z s#$it# leci nie% na mnie l#b %rad, papierki biae, wielka biaa $irana na mnie
spada. .iatr wieje po pokojach, znosi mnie do ty#. .iatr wieje z %ry i znosi mnie w %b
podo%i do piwnicy, do wewntrz +iemi, %dzie biae robaki mi%ajce pezn po wntrz# mych
powiek. .chodz do k#chni i sen rozwiewa si. ?#k i harmider, szklanki st#czone na
pododze, mj k#bek z krasnalkiem rwnie, talerze z sza$ek wywleczone i porozkadane po
panelach. Natasza przy stole, to co stao, zepchna na podo%, eb podtrzym#je sobie na
rce. 'arszcz w proszk# nawalia na blat i kart tele$oniczn, st#k st#k st#k, robi z nie%o
ciechy. Przez d#%opis =+dzisaw 1ztorm> wci%a barszcz do nosa, po czym kicha strasznie i
pl#je row lin do zlew#.
3#rwa, 1ilny, ty dzi marnie sko<czysz " bekocze. Twoja %otyklaska rwnie.
1pl#wa w k#pk barszcz# i beta w tym palcem. .staje. )dzie do pokoj#. !a za ni.
3iedy idzie, to wiatr si robi i rozwiewa ,ndeli wosy, ps#je $ryz#r. Natasza otwiera barek.
.szystkie $laszki po kolei. To, co jej nie smak#je, to p#cze #sta i spl#wa na dywan. !est w
tym dobra. -mie tak spl#n( wszdzie %dzie chce. .tem na mnie spl#wa w sam twarz. Tak
raptem mocno, e zataczam si par krokw w ty. 'yo to martini.
.iesz za co9 " mwi Natasza, nabiera yka i spl#wa mi z nienawici na rozporek.
.iesz, k#rwa, za co9 +a to, e jestem wk#rwiona dzi, za to, e na caym miecie nie ma
proch#, bo na /zie< 'ez 4#ska wszystko m#si by( na miecie %it i kokardka na rat#sz#,
$ajerwerek w d#p b#rmistrzowi, zdrowe spoecze<stwo z %rillem na balkonie, po jednym
kwia"cie doniczkowym na okno. ) za to te k#rwa, e ty mi zamiast po przyjacielsk# pomc w
sz#kani# towar# w twym wasnym dom#, bo na pewno t# jest i ja te%o nie pop#szcz, zreszt
wiem to od &a%dy, przechadzasz si jak tirwka b#%arska. 1pierdalaj mi z ocz#, $ajk mi daj
lepiej, bo zaraz ci zajebi. /wie $ajki. /awaj zreszt, ile masz.
.tedy odwraca si do ,ndeli: na ciebie tylko tak ajcikowo spl#n, bo widz, e
jeste bardzo delikatna i mo%oby ci znie(.
,ndela patrzy na ni z#penie o%#piaa ze zdziwienia. Nie m#siaaby wcale na mnie
pl#( " mwi do Nataszy, od%arniajc wosy. 2dyby tylko powstrzymaa swoje ne%atywne
emocje.
Natasza patrzy na ni, nie wiadomo, co myli. 1ilny " mwi " po ile ty j k#pie9 'o
ona chyba bya przeceniona jaka w promocji. Poczym spl#wa ,ndeli bardzo, jak ostrze%aa,
delikatnie w oko rzadk, bia lin.
,ndela wtedy wstaje %watownie i trzymajc si za #sta leci do #bikacji. Natasza ni
std ni zowd kadzie si na tapczan i zakrywa si kodr:
1ilny " mr#czy " 1ilny dosy( te%o pitolenia si. 1przedajmy ten ma%netowid 4#skom,
bdzie kaski troch, no bd7 kole%. 6d raz# we7niemy taks, pojedziemy do .ar%asa i
k#pimy. &ama nic si nie dowie. Ty poow towar#, ja poow towar#, a twojej lasce damy
te co poliza(. No nie lamp si na mnie j#, wy%ldam dzi jak %wno w lesie, a ty nic lepiej,
chod7, chod7 t# mnie przyt#l, powiedz mi lepiej z imienia i z nazwiska t $ldre, ktr
wczoraj p#kne, bo wiem, e p#kne, a to z psem to cierna rwna, adna chocia bya,
adne miaa wosy, blond czy czarne9 To ta, co rzy%a teraz9
!a mwi wtedy jej szeptem na #cho, by si odpierdolia.
6na mi %onym szeptem odpowiada. No to nie mo%e sobie jakiej przyzwoitej
wzi(, bez okres#9 &asz zakola, 1ilny, j# od raz# widz, e bdziesz ysia nied#%o, winio.
To mwic przykada cz#le swe #sta do mych #st, i kiedy ja myl, e raptem
wszystko midzy nami jest na najlepszej drodze i e $ajna to jest dziewczyna, e m%bym dla
niej porz#ci( ,ndel, ona spl#wa z caej siy mi do b#zi, cae lin, co w sobie miaa, moe
nawet wicej, cae swe zawarto(, wszystkie pyny #strojowe, co tam miaa, %dy jest te%o
tyle, e %watownie si krzt#sz.
+ #bikacji dochodz od%osy rzy%ania.
2dzie z tym ozorem, %dzie9 " Natasza mwi, a ci by byo mio, jakbym ci jzyk
wsadzia do czystej b#zi9 !este nienormalny9 Pies. ;winia.
2adaj, %dzie masz rz#ty skitrane " mwi, siada na mnie i zaciska mi rce na %ardle. 'o
zaraz si sko<czy, zaraz wezn tele$on i po s#ki zadzwoni, e jak ty nie wiesz, to eby oni
przyjechali i dobrze posz#kali. 3#rde, jak ty wy%ldasz, eby ty si widzia. !a si t# cz#j
jak na twoim po%rzebie. 1ilny nie yje, ,ndelaD , $ajny to by k#mpel, wesoy chopak. .
ziemi %o nie %rzebi, bo ma za d#o %rzechw, za d#o am$y kitra # siebie i nie chcia si
dzieli(. 2rzebi %o w tapczanie, eby %o matka mo%a czsto odwiedza(, jak bdzie sobie
tapczan rozkada(. 5ajny to by chopak, wszyscy ci a#jemy, 1ilny, koleanki i koledzy z
podstawwki, wychowawczyni, ,ndela rwnie, cho( sama ma si 7le. Ta pizda Natasza, co
ci #d#sia dostanie za swoje, ale miaa racj, e bye cham, e jej nie chciae da( wtedy
spida.
/#si coraz mocniej. /#si coraz to mocniej. Na powanie mnie zaraz zabije, e nie
bd j# zaraz y. *ae me ycie staje mi przed oczami takie, jakie byo. Przedszkole, %dzie
dowiedziaem si, e wszystkim nam chodzi o pokj na wiecie, o biae %obie z bristol#
MKKK zotych za blok, a potem raptem za MQKK zotych, m#s tak zwane%o leakowania, sik# w
majtki, epidemia prchnicy, kl#b wiewirki, br#talna $l#oryzacj #zbienia. Potem
przypominam sobie podstawwk, z wychowawczyni, ze na#czycielki w kozakach
k#rwiszonach, szatnie, ob#wie zamienne i izb pamici, pokj, pokj, %obie pokoj# z
bristol# $r#nce na nitce bawenopodobnej przez hol, pierwsze kontakty homo w szatni w#e$.
Potem chodniczak, ,rleta dziewczyna me%o kole%i, ktr jako pierwsz sw kobiet miaem
na wycieczce klasowej do &alborka, z czym zreszt miaem do( problemy, %dy ona bya
dla mnie za szybka. Potem jeszcze inne byy w d#ych ilociach, cho( adnej nie kochaem.
Prcz moe &a%dy, lecz midzy nami si sko<czyo.
Ptasie mleczko, idiotko " jcz spod Nataszy #cisk# straszne%o. 6na mi w twarz
prosto z d#ej wysokoci sczy lin: jakie ptasie mleczko, k#rwa, ptasie mleczko to zaraz
zwrcisz z powrotem, jak nie powiesz " mwi i #ciska mi tre( odkow kolanem.
No w ptasim mleczk# masz towar " rycz i ona mnie p#szcza, zeskak#je z tapczana,
nawet adidasw ta zodziejka nie zdja, i wszystkie dobre jeszcze z#penie ptasie mleczka
wypieprza na wykadzin, co ja je m#sz zbiera(. , za nimi wylat#je jeden woreczek male<ki,
ostatni, z towarem. .ychodzi jej z te%o cieka %r#ba jak robal, co ja nawet nie mam j# siy
si podnie( z tapczana, ciemno robi mi si przed oczami, patrz na swe paznokcie. 6na j#
sobie +dzisawa 1ztorma przyniosa z k#chni, ale teraz myli chwil i robi trzy kreski. +asady
mam, mwi. !edna kreska %r#bsza, cakiem s$orna, dr#%a tak bardzo cienka, e barszcz w
proszk# by mi lepiej zrobi, a trzeciej chyba wcale nie ma.
, co ja, k#rwa, od macochy9 " wrzeszcz. 6bmac#j swe obraenia po mierci
klinicznej przez #d#szenie, do ktrej mnie doprowadzono. Natasza od raz# obraca si tyem i
swe ciek pizd do nosa, jeszcze z mojej kawaek, i z ,ndeli kawaek, i zanim zd si
zerwa(, ona do mnie tak: a co9 &ao ci9 &ao ci9 !ak ci mao, to sobie po kablach daj.
!ednako zaraz a%odnieje z#penie i nosem siorbic nieco mwi tak: no chod7 chod7
t#, ciocia ci pomoe. ?op. +wleka mnie z tapczana, co jestem bardzo osabiony, cho( moe to
od tej pewnej systematycznoci, z jak praktyk#j am$. Noooo " mwi Natasza " chod7
chod7, nie bj si, mae doinwestowanie noso%ardzieli i jeste jak nowy, 1ilny, wieo
k#piony, jeszcze w p#dek#, jeszcze z metk. Tak. Teraz poci%nij noskiem. 6o. Teraz bdzie
dobrze. *ho( na staro( impotencja.
!ak mi j# troch pomoe #pora( si z kresk, roz%lda si i mwi tak:
*o to jest za nieporzdek, 1ilny, t# trzeba odk#rzy(, mam wielk ochot odk#rzy( t#
to cae ba%no, wiesz, raz i na zawsze. ,le jak wezm odk#rzacz, to tak ci odk#rz, e
wykadzin wci%n, podo% wci%n, piwnice wci%n, wszystko. *ay dom pjdzie si
jeba(, cay r#ski sidin% obleci z h#kiem. .ic lepiej mi nie dawaj. ,lbo daj mi niepodczony.
!# ja t# przejad. , ty, nie, 1ilny, bez takich, ty m#sisz ze sob porzdek zrobi(, taki d#y
chopak, a portki #winione, wy%ldasz jak kasjer w sklepie misnym, jak na ciebie patrz, to
mi si 7le robi.
No to zwlekam te portki, jako e j# lepiej si cz#j nieco, bardziej klarowny obraz,
bardziej cita %alareta. &asz za ch#de no%i " ona mwi, po czym podnosi z ziemi d#%opis,
patrzy na nie%o i mwi tak: +dzisaw 1ztorm, .ytwrnia Piask#, znasz %o9
!a mwi, e nie znam, chocia ta ,ndela, co wanie rzy%a tak $atalnie w #bikacji, to
podobno %o zna. , Natasza na to, czy wiem, co to za kole. !a mwi, e taki prod#cent
piask#. 6na pyta, czy on ma %otwk. !a mwi, e moe ma, a moe nie ma. 6na na to, e
jedziemy do nie%o zaraz, e powoamy si na moj z nim znajomo(, albo tej ,ndeli
najlepiej z nim znajomo(, ona zrobi czary mary i wych#jamy %o na jak $ajn kask, a
/zie< 'ez 4#ska wtedy naley do nas, b#dki z %rillem, wszystko wyk#pimy, co bdzie.
) raz dwa ona wszystko ma %otowe, cay plan, ja jestem t# tylko najemnikiem od
robienia niszych czynnoci, nie wyma%ajcych #mys#, ja zmywam %arki, ja przymykam
drzwi od kibla, %dzie ,ndela rzy%a. Natasza prze%lda, co jest w sza$ach, t bl#zk, 1ilny,
trzeba wyrz#ci(, ja nie wiem, co twoja matka ma na ten temat do powiedzenia, ale ja bym w
tym do piwnicy nie wysza. Po czym na wykadzinie znajd#je pocztwk ,ndeli od
koleanki ze 1zczecina, co ,ndela w popiech# #mykajc wczoraj przed moj k#rwic,
porz#cia %dzie koo tapczana i %ono, z tr#dem czyta. 6 k#rde " mwi " co to za pizda to
napisaa, wietnie si bawi, przebywam d#o na wieym powietrz#, adna po%oda so<ce.
6%nisko. !a pierdol. 1ilny, ty j znasz9 To jest pewnie jaka bo%ata pizda, co do sanatori#m
pojechaa leczy( odciski, nie wiesz, czy by si dao z te%o wykrci( jaki ha je9 4oz#miesz9
,le nic na serio br#talne%o z krwi. Najlepiej list z po%rkami. Pro$esjonalnym szablonem
do po%rek zrobionym. Twj bracki powinien mie( %dzie # siebie taki szablon. !eden list o
tym, e nied#%o z%inie. /r#%i o tym, e nied#%o jej dzieci z%in. , trzeci, e j# nie yje, e
j# jest w %robie. *hyba, e da pienidze. ,le k#rde wiesz, z czym jest %r#bszy sztapel9 0e
ona ze 1zczecina jest. To to by d#ej potrwao w czasie, a nam jest ta kska potrzebna dzisiaj,
na /zie< 'ez 4#ska. )naczej jestemy t# nikim, zero pozycji. To ten 1ztorm nam zostaje tylko
do wych#jania, nie ma przebacz, on wy%ra to koo $ort#ny, j# si nie wywinie. , wtedy,
1ilny, ty i ja, zaprowadzimy w tym miecie taki porzdek, e si ani 4#ski, ani nasi nie
spostrze%, jak zostan bez kasy. +robimy t# nowy #strj, jeszcze dzisiaj. .szystko, co kto
ma, tele$ony komrkowe, port$ele, kl#cze od domw, piloty do samochodw, na rodek
rynk#.
.tedy ona mnie denerw#je. 6bie mnie denerw#j. *i%n moje%o spida, robi
zamieszki. !edna rzy%a, dr#%a mnie za%ad#je, i ja si pytam, co to jest, dw#osobowy zwizek
psychicznej eksterminacji ,ndrzeja 4obakoskie%o9 1 siebie warte, powinny si nawzajem
oeni( i byby koniec pierdolenia od rzeczy, dwoje e<sko"e<skich dzieci wojny, jaka $irma
zajm#jca si spidem i panadolem, rzy%anie kamieniami, Natasza by si zaja
wym#szeniami, ,ndela by szya jak dzie< d#%i czarne makatki. , mj n#mer na tele$on
komrkowy niech zapomn.
.e7, Natasza, zamknij pizd teraz, bo co chc ci zaproponowa( korzystnie, wiesz9 "
mwi troch wk#rwiony. -waaj teraz. !ak chcesz, to sprzedam ci ,ndel. Powa%a. Na
niewolnika. !est mia. !est towarzyska. -mie mwi( wiersze. 'dzie ci z ni dobrze. 'dzie
ci d#pk podciera(, bdzie za ciebie %ry7( jedzenie, jak bdziesz miaa ch(, to wyrzy%a ci,
cze%o sobie zayczysz. 3amie<. 1pid w woreczk#. 3was. Palenie. *o tylko bdziesz chciaa,
co tylko powiesz. Pozna ci ze +dzisawem 1ztormem. 'dzie za ciebie przybija( tw
piecztk. 'dzie twoj sekretark.
Natasza j# nie marzy, patrzy na mnie, jak na %#pie%o. Nie, d#pa, mwi. *hyba
cakiem ci odpierdolio j#. /#pa i koniec, nie id na to. &nie na tak lew transakcj nie
we7miesz. *o jak co. ?andel ywym tr#pem handlem ywym tr#pem. ,le e niby jak ja si z
ni #rzdz. + kas jest kr#cho, a to jest i karma, i szczepienia, i wychodzenia na spacer,
mylisz, e mnie na to sk#sisz9 1prowadzie j t# sobie z niewiadomokd, z pieka chyba, to
teraz si w to baw, a mnie na adne takie szemrane interesy nie naci%niesz. *ho( powiem ci
tak. + te%o by si dao wyspi( jaki hajc, ale bym m#siaa za%ada( z .ar%asem. 6n by moe
co pomyla, lecz to by by %r#bszy sztapel ze sprowadzaniem jej na +achd i tak dalej.
!ak chcesz, mwi do Nataszy i id do #bikacji, bo jednak przyzwyczaiem si do(
do ,ndeli, do te%o, e ona yje i jest ywa, a syt#acja tak, e ona by, zamy, #mara, jest
dla mnie nie do pomylenia. .ic id do #bikacji. ,ndela yje. . tradycyjnej pozie wisi
przez kibel i zwraca, co tam miaa wewntrz. Po wczoraj m#siao te%o niewiele zosta(. !est to
pozornie or%aniczne, biae, tylko jeden pojedynczy wirek pywa w sedesie i poznaj w nim
wirek ze cieki przed domem. 4eszta " nie wiem co. .apno do wapnowania, kreda szkolna,
$arba podpita w chwilach nie#wa%i robotnikom.
!# wszystko wporzo9 " mwi do niej, szt#rchajc j no%. 6na yje. Patrzy na mnie
wzrokiem opalanej nad k#chenk k#ry. !a dalej do niej: wiesz co, ,ndela9 Ty tak masz
zawsze9 .iesz, z tym rzy%aniem. 'o nie wiem czy wiesz. ,le kiedy to si moe 7le
sko<czy(. Ty t# sobie niby wszystko w porzdk#, spokojnie rzy%asz, ale w pewnym
momencie okaz#je si, e wyrzy%aa swj odek. ,lbo przykadowo wywina si na
podszewk. *iebie to krci9
,ndela obciera sobie #sta i patrzy na mnie w ten sposb, e zastanawiam si, czy nie
byo jeszcze ostrzej i nie zwrcia rdzenia kr%owe%o wraz z mz%iem. Po czym ostatecznie
zamyka oczy. 'ior j pod pachy. &o%aby wrci( )zabela i chcc si zaatwi(, potknaby si
o ,ndel, to by od raz# by pacz i z%rzytanie zbami o baa%an w dom#. .oam Natasz.
Natasza bierze j za no%i. /o twoje%o brackie%o do pokoj# j we7miemy na izb
wytrze7wie<, decyd#je. No to niesiemy. 3adziemy na leank. Natasza podnosi ,ndeli
rk. 3ka opada. Natasza siada jej z caej pety na brz#ch. To zaraz jaki b#l%ot, ja krzycz:
no #waaj k#rwaD, ale na szczcie to tylko biaa ba<ka wylat#je ,ndeli z #st i zaraz pka.
!a nie wiem, skd ty j, 1ilny, wzie, ale jedno jestem pewna. To jest wadliwy
e%zemplarz " mwi Natasza. Nawet na +achd jej nie wezm, chyba e na czci zamienne. )
to cae $laki wytn jako #szkodzone, e zysk z te%o bdzie aden.
!a wtedy troch dostaj nerww.
6na z%#piaa do reszty9 " krzycz, bo to j# mnie doprowadza do ostatecznoci, do
z#penej #traty rwnowa%i #mysowej. +%#piaa cakiem do reszty9 *zy ona chce mi
koniecznie problemy zrobi(9 1#ki na chat sprowadzi(9 Przecie jak czasem, to ten dom
skrzypi, taki jest peen am$y. Przecie on jest wytynkowany am$. , ta idiotka sobie t# seanse
samobjcze #rzdza, myli sobie, e t# i teraz mona bezpiecznie wyczy( komp#ter, prosz
#przejmie, przyt#ek dla samobjcw, dom pobyt# dzienne%o dla denatw, pa<stwo z
niedro% e#tanazj sobie znalaza, ona sobie raz wreszcie powinna pomyle( powanie i
#zmysowi(, jaka jest #mowa, e w tym dom# moe by(, owszem, ale tylko ywa najwyej, a
jak chce sobie samobj strzela(, to %dzie indziej. +a $#rtk, ale ani milimetra bliej.
Natasza w tym czasie, %dy ja mam to zaamanie, t histeri, ze zn#dzon min
przeprowadza na ,ndeli eksperymenty na#kowe. +a%lda jej do #st, troch si krzywic,
maca jej po zbach, co sobie potem rk wyciera o spodnie. 2rzebie jej w kieszeniach spodni,
%rzebie jej w torebce i wywleka jakie papiery, szpar%ay, jakie kartki.
.e7 si #spokj, bo jak dobrze pjdzie, to jeszcze zrobimy na niej jak kask mwi
do mnie. !edno papierzysko to ksero dyplom# z oboz# wdrowne%o w 'ieszczadach za
zajcie dr#%ie%o miejsca w bie%# na orientacj. To Natasza od raz# drze, podarte wtyka
,ndeli do kieszeni i mwi: jak si ta wymoka ksiniczka zb#dzi ze swe%o wieczne%o sn#,
to pomyli, e ostro si wk#rwia i sama sobie podara. .tedy jeszcze wysmarkane dwie
ch#steczki, co wyciera nimi ,ndeli #sta z py# i te%o biae%o jad#, i rwnie wtyka do
kieszeni i na koniec jaki wikszy hal#n, listy jakie. &yl tak sobie, co za idiotka z tej
,ndeli, eby najpierw nosi( niewysane listy w torebce, a potem dostawa( z%ona przy
Nataszy, zero instynkt# samozachowcze%o, naprawd.
8ecz co si j# stao, to si j# nie odstanie, Natasza rozdziera zbami koperty i leci
do d#e%o, co ja lec za ni, siadam na tapczanie i za%ldam jej przez rami. Natasza czyta
%ono i z tr#dem pierwszy list. Tam jest napisane tak. 1zanowni pa<stwo, dro%a dyrekcjo.
2ono i stanowczo wnosz protest i sprzeciw przeciwko powstawani# w Polsce o%rodw
zoolo%icznych oraz cyrkw. 2ono post#l#j #wolnienie z nich zwierzt i ich ekstradycj
ojczystym krajom. 2ono post#l#j #wolnienie nieletnich dzieci od obowizk# zwiedzania w
ramach wycieczek czy to szkolnych, czy niedzielnych, tych miejsc ka7ni, okr#cie<stwa,
niezawinione%o cierpienia. &oim mottem jest w yci#: chcesz, by twoje dziecko zobaczyo
bl, zaprowad7 je do cyrk#. !estem #czennic trzeciej klasy lice#m ekonomiczne%o. &oim
hobby s midzy innymi zwierzta. 4azem z przyjacimi zaoyam or%anizacj animacji
ekolo%icznej, ktrej jestem przewodniczc. Nie %rozimy, lecz ostrze%amy. + powaaniem
#czennica klasy trzeciej lice#m ekonomiczne%o n#mer dwa, ,ndelika 3osz, at
siedemnacie.
6na si nazywa: 3osz9 " pyta Natasza, patrzc niedowierzajco. Po czym bierze
d#%opis z podo%i i swoim anal$abetycznym pismem pisze tak. Pe es. +rbcie nam
wszystkim lask. Napisaabym moe i wicej, lecz teraz id do pieka, czastalawista,
zabijemy was.
Po czym mieje si szata<sko i kawakiem %#my wyjtym z b#zi na powrt zakleja
kopert. Potem s dwie nastpne. Ten sam list odbity przez kalk, w tym jeden do !olanty
3waniewskiej, a dr#%i do o%rod# zoolo%iczne%o w 6strowc# ;witokrzyskim. Na pierszym
Natasza dopis#je: pe es. . razie dalsze%o powstawania obozw koncentracyjnych na
potrzeby niemieckich t#rystw, mj k#mpel 1ilny zabije ciebie, twe%o ma i dzieci. /o
zobaczenia w piekle. , na dr#%im znow# to o lasce. .tedy wraca do pokoj# moje%o
brackie%o, a ja za ni. ,ndela jakby troch si przeb#dzia i przez chwil martwi si, e
syszaa przez cian moje z Natasza przeczytanie jej korespondencji. Natomiast Natasza nie
widzi w tym zero problem#. ,ndela, obr( si na chwil na bok do ciany, co9 " mwi i
kiedy ,ndela patrzy na ni bezroz#mnie i bezroz#mnie si obraca, to Natasza wtyka jej na
powrt te listy do torebki.
, co, mam tam co9 " przestrasza si ,ndela sabym %osem. No mwi Natasza
cakiem na powanie komar ci siedzia na d#pie i chcia ci #%ry7(, ale zabiam sk#rwla.
&oesz si j# nie ba(.
/ziki " #miecha si ,ndela do( mtnie, jak rzadko zmieniana woda w rybkach
akwariowych. !akiej s#chasz m#zyki9
3adej po troch# " odpowiada Natasza patrzc z %ry i boj si przez chwil, czy nie
zewirowaa, nie we7mie kol#mn od wiey i jej nie sp#ci na twarz.
,le sm#tnej czy wesoej9 " nale%a ,ndela, nie wiedzc o za%roeni#.
&oe tak. a moe nie " mwi Natasza, boj si, e zbiera lin, by omyla( ,ndel.
4nej. ) wolnej, a czasem i szybkiej.
, z szybkiej jak l#bisz9 " docieka ,ndela. podpierajc si okciem i wtedy dobie%a z
niej charkot, kaszlenie i wypl#wa w powietrze poka7n bia chm#r py# czy p#dr#.
4n, przewanie najbardziej to l#bi teledyski " mwi na to Natasza. ,le nie e
piewaj jakie k#rwie<cze lesby, e jak je kto w tej chwili nie przernie, to si zesikaj.
Tylko ja wol jak mczy7ni piewaj. Na przykad hip hop, piosenki an%ielskie o tym, e
dzieje si terror, e yjemy t# w %etto, no.
Te to l#bi " mwi ,ndela. , jakie czytasz ksiki9 Po czym dodaje: albo %azety9
Natasza na to odpowiada: ha, d#o by mwi(. .szystkie po troch#. Pro%ram tele.
Tele%azeta. Troch takie przy%odowe, *onan Niszczyciel, *onan 'arbarzy<ca, *onan sam w
wielkim miecie, to ca seri przeczytaam kiedy. Plakaty l#bi. /owcipy. 3away.
Pro%ramy.
To $ajnie " mwi ,ndela. +#penie jak ja. , l#bisz si odch#dza(9
Na to Natasza jakby prze%lda na oczy, zasty%a na chwil, po czym nachyla si
raptowanie nad ,ndela tak, e ,ndela przestaje mc zwyczajnie oddycha( i cie< $ioletowy
z ocz# Nataszy sypie jej si pod powieki. Nie wiem za bardzo, co robi(, by Natasza nie
pocz#a si #raona, bo ona cz#je si w moim dom# swobodnie i moe chce z ,ndela po
prost# bliej porozmawia(.
3to ci, k#rwa, paci9 " mwi Natasza do #st ,ndeli. 2adaj, k#rwa. !#. 4az dwa.
,le e za co9 " mwi paczliwie ,ndela ze zdziwieniem, %dy jest na%le cakowicie
zdziwiona, jakby chce ca syt#acj wyjani(.
+a in$ormacje, k#rwa, o mnie " mwi jej Natasza do #st.
0e jakie in$ormacje9 " szepcze ,ndela.
Nie pytam czy in$ormacje, tylko pytam kto, k#rwa, s#chaj pyta<. !ak skamiesz, to
nie yjesz. 3to ci paci9 &oskwa9
.e7 j nie zabij, okej9 " mwi do Nataszy spokojnie. , ty, 1ilny, zwal sobie konia "
mwi ona, podnosi si i podchodzi do mnie. 0e a robi #nik, %dy boj si tej dziewczyny
szorstkiej i oschej. *o k#rwa, 1ilny9 &oe ty stoisz za tym, e mi twoja d#pa robi
przes#chanie, a jak si teraz obrc to ona wyci%nie latareczk i mi zawieci prosto do oka9
&y t# %ad# %ad#, po%oda adna z przejanieniami, k#lt#ra i literat#ra pikna, a ona wtenczas
zadzwoni na komrk do +dzisawa 1ztorma i wszystko zapiewa r#skiem# wywiadowi,
kade me sowo pl#s jeszcze swoje wasne w tym temacie impresje9 *o9 kto za tym stoi,
%adaj. 8ewy9 .ar%as9
+nasz +dzisawa 1ztorma9 " rozpo%adza si z miejsca ,ndela
!asne. To znaczy niby nie znam. ,le jakbym chciaa, to bym znaa mwi Natasza,
poczym zwraca si do mnie " nie mwie jej, 1ilny9
+e co jej nie mwiem9 " pytam, bo %#bi wtek.
No e ma da( d#py 1ztormowi, a kasa do podzia#9 mwi Natasza.
Nie, nie mwiem " odpowiadam z%odnie z tym, jaka jest prawda.
6kej, jak nie mwie, to ja powiem rozchm#rza si Natasza i zapomina o caej
sprawie z wywiadem. No to s#chaj, jest taki projekt. Troch 1ilne%o i troch mj. Taki
projekt, wic lepiej s#chaj i not#j dobrze. 'o inaczej bez te%o &iss /nia bez 4#ska nie
zostaniesz i nawet sobie b#ki s#chej w %rill# nie k#pisz. !a zreszt te, co wic jedziemy na
jednym wzk#. !est tak. Teraz za t kask, co masz w torebce, b#jamy si takswk do
1ztorma. 1pokojnie, na penym l#zie, moe starczy, a do poowy dro%i na pewno, a potem to
j# si za%ada. ,dres jest na d#%opisie, co masz w torebce. )dziemy tam, bajer#jemy %o. 0e
niby, e jestemy z or%anizacji animacji ekolo%icznej i czy da nam kas na ochron zwierzt
polskich przed za%ad przez 4#skich. &amy ze sob rne pisma, rne piecztki, teczki.
.tedy on mwi, e nie da, %dy jest w d#%ach, interes m# nie idzie, recesja, bezrobocie,
=2azeta .yborcza>. .tedy ja wychodz, mwi, e m#sz wyj( si wysika( czy zrzy%a(, to
j# niewane, moliwoci jest d#o, e wanie dostaam okres# albo co i jak nie wyjd
natychmiast, to zach#jam m# je%o liczny $otelik. ) t# jest twoja rola, twj %w7d7 pro%ram#.
.szystko piknie, nachylasz si, wys#wasz jzyk. &wisz m# wiersz o zwierztach. Nie
m#si by( jaki szcze%lnie romantyczny, moe by( zwyky, ale wane, e na pami(. .tedy
on ci rozbiera i ci bierze, i kasa jest nasza.
,ndela patrzy na Natasz z nieskrywanym podziwem, zachwytem. 1kd wiesz o
or%anizacji animacji ekolo%icznej9 " pyta rozmarzona z#penie, wzr#szona.
Natasza ani mr#%nie okiem, skd to wie, chocia oboje to wiemy, skd ona to wie.
*zytaam w tele%azecie czy jakiej krzywce panoramicznej, j# nie pamitam, lecz
to niewane.
Naprawd9 ;wiat jest tak may. Nie chc si chwali(, ale ja jestem prezesem tej
or%anizacji " mwi ,ndela zachwycona. .alczymy o emancypacj i #wolnienie zwierzt, o
ich wasny %os w tej sprawie.
No to nie ma problem# " mwi Natasza zadowolona. Tylko czy wiersz jaki znasz. Nie
m#si by( o zwierztach, byle by wiersz po prost#.
6czywicie " #miecha si ,ndela i od jej zbw, co s rozsadzone rzadko i do(
niere%#larnie niczym na%robki na cmentarz#, roznosi si blask tr#pie%o szczcia " mo%abym
nawet powiedzie( ktry ze swoich #tworw.
T#taj z#penie jak %dyby oywiona wstaje i obciera z #st i s#kienki biae naloty i
osady, po czym mwi tak: Na przykad taki. 4obertowi. To znaczy trzy %wiazdki, ale
4obertowi. 4oz#miecie. !ak %dyby dla 4oberta, bardzo osobiste, chocia on ni%dy te%o j#
nie przeczyta.
) wtedy ona mwi pochy czcionk. /#o sw, co nie wszystkie jestem w stanie
o%arn(, zroz#mie(, czy maj sens oraz rym. 6na mwi do nas tak, patrzc raz to na mnie, raz
to na Natasz: oto epita$i#m dla zmarniae%o czowieka, twoje bezwadne rce milcz w
kieszeniach. !eli chcesz wiedzie(, ni%dy nas nie byo. !eli chcesz wiedzie(, teraz te nas nie
ma. To jest min#ta ciszy po nas. ) jeli nawet si kochamy, to tylko oddzielnie. !este tak
bardzo e%oistyczny, e sam siebie tylko bierzesz.
;wietne " mwi Natasza i z #znaniem krci %ow, i jeszcze mnie szt#rcha, bym co
pochwali od siebie " ale m# e napisaa, to by peda zwyky przecie, sk#rwiay impotent.
!akbym miaa taki talent, to te bym tak napisaa, taki sam identyczny jak twj wiersz.
8olowi. ) bym podpisaa inaczej. 'lok#s Natasza. Nienawidz ci, trzepicy si dewiancie,
nie bd z tob. ,le do rzeczy. Teraz jaki sztapel o zwierztach i w dro%.
6 zwierztach9 " mwi z $r#stracj ,ndela i chwil si zastanawia. 6 zwierztach nic
nie mam, chyba, e o zlepionym kot#nie skrzyde, jest to sm#tne i mona to podci%n( pod
kate%ori ptaki. 6dnonie tych skrzyde wanie zlepionych, jest to bardzo sm#tne.
Patrzymy z Natasza po sobie niczym komisja do spraw konk#rs# o zwierztach, co
mylisz, 1ilny9 " mwi ona. !a myl tyle, eby sobie std j# poszy, bo chce mi si re(, a te
t# siedz i rozprawiaj o literat#rze. ,le te%o przecie nie mwi, e to myl. !a nic nie
myl " wyznaj, wstajc. Na mj %#st jest dobrze, szcze%lnie moesz podkreli(, e to do
4oberta. To 1ztorma powinno do reszty rozklei( w sprawie tej ekolo%ii, bo to je%o syn.
6kej, to idziemy " mwi Natasza i chwyta ,ndeli torebk.
,le %dzie idziemy9 " pyta na%le ,ndela z przestrachem, spo%ldajc na sw torebk i
s#kienk czarn w biae kropki. Natasza wtedy wida(, i wytrzym#je resztkami si.
/o zoo na protestacj antypolityczn, wiesz9 6ddajcie zwierzta z powrotem.
+ostawcie nasze #bry. -wolnijcie dozorcw.
Poczym apie ,ndel pod rami i ci%nie j do drzwi. !a drepcz za nimi, bo chce mi
si sika(. 1top " odwraca si wtem do mnie Natasza " a ty dokd9 !a stoj i nie wiem, co na to
powiedzie(, bo niby e co, sika( j# zabronione9
Ty ni%dzie, 1ilny, nie idziesz " mwi do mnie Natasza " ty j# dzisiaj swoje pi( min#t
zaspidowae, ty j# masz do(. Pocztkowo miao by( inaczej w planie, ale teraz te jest
inaczej, jak widzisz. ,ndela ze mn, a ty w dom# zostajesz. 6pierz si, oczy( z tych jelit,
eby wy%lda jak przyzwoity czowiek i podczas $estyn# sobie zarwa jak przyzwoit
d#p bez okres#, co ci na spida zarobi. &y idziemy, tyle, do widzenia do zobaczenia.
,rleta pijana i #jarana do(, obnony handel miechem. &aszyna do mszczenia
dok#mentw, cokolwiek do ,rlety powiesz, za chwil w rez#ltacie wylat#je z niej #stami w
postaci miech#, w postaci strzpw, papierzysk, mieci, kon$etti i sypie si w powietrze.
,#tomat do %ier, zamiast ocz# dwa mae neony mr#%ajce spod przeronitych od jarania
powiek, dwie mae lampki rowerowe na dynamo. . k#rtce z wowej skry, w chm#rze z
brokat#.
Pyta si mnie, czy chc od niej jedn $ajk. &wi, e jak r#skie, to ja dzik#j
bardzo, #mywam od takie%o interes# rce, bo nie chc si wtopi( w jak r#so$ili. 6na na to
mwi, e r#skich ni%dy nie palia, kto jak kto, owszem 8ewy, owszem 'arman, ale ona jako
,rleta ni%dy z 4#skami nie miaa wiele wsplne%o, praktycznie nic, prcz par# razw dawno
i nieprawda, jak bya pijana i poza tym kilka lat tem#, jak jeszcze nie ch#jali tak polskie%o
przemys# pytowe%o, nie rozkradali polskie%o piask#.
.ic jak mi daje carmeny, to cho( bez banderoli, to bior, bo co mi inne%o zostao,
jak nie zapali(.
.tedy palimy, nic nie mwimy. /zie< 'ez 4#ska, $estyn, szczk i sk#rcz w
mikro$onach, ta<czy zesp 'iedronki i bardziej modzieowy 5antastic /ance. /ym z %rilla
doszcztnie pokry miasto, o$iara z kiebasy, eberek i chrzci zwierzcych zoona bo%om w
imi zwycistwa z zaborcami. 1wd peznie #licami wok am$iteatr# miejskie%o i br#dzi na
t cz( b#dynkw, co miaa niby by( biaa. *o wic teraz jestemy pa<stwem $la%i szaro"
czerwonej, br#dny orze na czerwonym tle w okopconej koronie. ,ndeli by si nie
spodobao, cho( nie wiem, %dzie ona teraz jest, pewnie zdejm#je majtki. /e$initywny wzrost
zawartoci czad# w powietrz# nat#ralnym, kiebasa matka jej zwyczajna poddana
caopaleni#, wszdzie mier(, wszdzie zbrodnia, po(wiartowane zwierzta, %dyby mo%y, to
by krzyczay, ale j# nie mo%, j# im #sta skon$iskowano i zapakowano w inn paczk.
3rta< cielca, #cho, oko, zmielone, zapakowane w paczki po dwadziecia deka, nastpnej
zimy wyrosn czarne przebinie%i, nastpnej zimy w caym miecie po%asn wiata i
wszystko po ciemk#. Popk#lt#ra sadzi na scenie swe $aszywe roliny, szt#czne %erbery,
szt#czne palmy, atrapy kwiatw doniczkowych bezporednio w nie#rodzajnej blasze, w wacie
szklanej. 8ec $ajerwerki, lec papierki od c#kierkw, lec #lotki, pkaj ba<ki mydlane,
przewracaj si pokale na stoach.
) niebo jest jak w dzie< ostatecznej apokalipsy, ciemne, obwise, e %dyby chciao mi
si wyci%n( rk do %ry, to bym to wszystko rozwali, szwy by poszy i caa konstr#kcja
by zjebaa si na miasto, cznie ze wszystkimi $iliami. + czycem i caym zapleczem
prod#kcyjnym. Tak mam myl. , parasole opatrzone in$ormacj =*oca"*ola> s niczym
biao"czerwone roliny liciaste woajce o pomst do nieba, wywinite na lew stron. )
plastikowe szt#(ce plastikowe talerze $r#nce przez am$iteatr miejski w tym samym kier#nk#
co dym, niczym osobny wiatr.
.tem ,rleta mwi do mnie tak. 0e jak jej postawi d# kole i $rytki, to mi co
powie, co wie na pewno na sto procent. !a zastanawiam si, czy si opaca robi( z tak
de%eneratk interes. &wi jej, e co najwyej maa koa i to na samo, e tyle mo% jej
postawi(. 6na mwi na to, e to jest in$ormacja za kilo spida i k#rczaka z rona, ale ona mi
sp#szcza, bo jestem jej dobrym kole%, przyjacielem, dawnym chopakiem jej przyjaciki,
dawniejszym rwnie jej samej chopakiem, co wiadomo ca syt#acj zmienia i ona mi to
powie po znajomoci za kole i $rytki. To ja mwi, eby ona mi powiedziaa, a wtedy ja
wycenie, ile ta in$ormacja bya rzeczywicie warta. No to ona mwi, e okej, ale ebym si
nie zdziwi i nabra d#o wiee%o powietrza, co bym si nie pod#si. 6t dzisiejsze wybory
najsympatyczniejszej dziewczyny /nia 'ez 4#ska o osiemnastej wy%ra &a%da.
!a spokj. Niewzr#szenie cakowite. 0e niby co z te%o, e &a%da. 3to to jest w o%le
ta &a%da9 &oe j kiedy znaem, a moe nie znaem jej wcale. &oe miaem z ni kiedy
jakie p#nkty zbiene, a teraz j# nie mam, bo wszystko skrelone, z t s#k, jebnit miss, co
j nieraz widziaem w takich syt#acjach, w samych rajstopach, w poamanych paznokciach,
jak wyliz#je me kieszenie ze ladw po woreczkach spida, jak podci%a majtki, jak o%lda
telewizj, rzy%ajc sobie w s#kni, bo pro%ram z typ# reality show tak j wci%n, e nie
moe si oderwa( i i( po misk. 0e %dyby mieli teraz to pokaza( na projektorze, to to by by
s#per"br#talny $ilm tylko dla szcze%lnie dorosych o sze%lnie mocnych nerwach, bo co
sabszym mo%yby doszcztnie popka( do krwi i koci.
) co z te%o9 " pytam niby, e obojtnie, eby nie pokaza( adne%o wraenia po sobie i
jak najmniej jej postawi( z czystej zoliwoci. 'o to jest ,rleta i jak jej k#pi kole, to potem
zjawi si zaraz &a%da i powie: daj popi(. , to si jej przecie tak sta( nie moe, %dy to jest
koa ode mnie. 2dy to jest zatr#ta $aszywa, czarna koa za pienidze moje i mej matki, i jak
&a%da przyjdzie i powie: daj yka, to to j otr#je, to jej zaszkodzi, t koa szemran
mierdzc moimi pienidzmi ona si zakrzt#si, zachynie i zaplami sobie s#kni swe pikn
i nikt jej na adn miss nie we7mie. ) na +achd robi( kariery sekretarki, robi( kariery aktorki
nie pojedzie, %dy takich kaszlcych nikt przez %ranic nie przep#szcza, bo roznosz zarazki,
chorbska, ktre w -nii C#ropejskiej nie maj prawa byt#.
,rleta nie traci jednak nadziei, e #da jej si na co wicej mnie naci%n(. To jeszcze
nic " mwi. Teraz s#chaj dalej, bo to caa historia, jakiej jeszcze na miecie nie byo. 6na te
wybory wy%ra, bo daa jednem# or%anizatorowi. ,le opacao si. Teraz podobno ma dosta(
rower %rski i diadem, i wiesz, rne bombonierki, talon na k#pno b#tw.
.tedy mi si jest j# tr#dno powstrzyma(, cho( bardzo #si#j si bardziej nie
wk#rwi(. ,le j# mimo stara<, #siowa<, zaczynam roz%lda( si i od%arniam moe nieco
zbyt silnie jakie%o $aceta, co mi zasania, pierdolnite%o ojca dwm dzieciom, co im k#p#je
jak kiebas czy inne %wno w papierk#. ) on si owszem przewraca w boto, ale zaraz
wstaje podniesiony przez dzieci, otrzep#je spodnie od %arnit#r# i mwi do mnie: przepraszam
pana bardzo. /zieci oboje #poledzone, w tym jedno w ok#larach, a dr#%ie pci e<skiej te
nienormalne, ocieraj m# z bota spodnie, wszyscy si w imi solidarnoci rodowej trzs. !a
na to m# mwi, nie7le j# rozsierdzony: #waaj sobie, k#rwa, jak chodzisz, a nastpn ra
#ywaj antykoncepcji.
To odnonie tych dzieci, z ktrych co jedno, to %orsze%o %at#nk#. 'o niby po co taki
palant prod#k#je to badziewie na masow skal, po co zatr#wa takimi b#blami
spoecze<stwo, e ja mam pracowa( na opiek medyczn dla takich dwch lepych naboi.
.tedy on mwi, e tak wanie bdzie, jak mwi, a do dzieci zaznacza, e m#sz j#
i(, bo t# jest za dro%o. .tedy ,rleta jak si nie zerwie i od raz# za nim leci i woa, e ja
mwi, e on ma jej k#pi( d# kole. 6n s#miennie zawraca, dzieci #czepione # spodni,
ok#lary w newral%icznym p#nkcie pknite, i j# chce k#powa(, jak ja mwi: stop. Nic jej
nie k#p#j. 6na nie jest te%o warta, ona si moe napi( z rzeki.
.tedy on trzsie si cay, e zastanawiam si, czy z te%o szok# nie poszed m# w
rodk# przeyk albo jaki inny szn#rek, przewd. Patrzy raz na ,rlet raz na mnie, i
popiesznie op#szcza ten cay interes w przyspieszonym tempie. ,rleta si mieje, mwi:
dobrze e %o zrobi, peno t# ostatnio jakie%o %rekokatolickie%o element#, co si szwenda
wszdzie i oddycha naszym wsplnym powietrzem.
Niby, e mnie to %wno obchodzi, co ,rleta w tym temacie #waa. Niby, e mnie to
%wno obchodzi, co &a%da wyczynia. Niby e nie jestem wk#rwiony. , jednak no%a mi caa
chodzi tak, i na stolik# chl#pocze bronks w pokalach. Patrz wtedy w motoch,
l#mpenproletariat, co si przetacza $al przed wejciem, ciskajc w br#dnych apskach biao"
czerwon wat c#krow i bialo"czerwone parwki. ) to mnie jeszcze bardziej rozk#rwia, bo
najpierw jest brak hi%ieny, czy biao"czerwony, czy czerwony, czy inny, a potem salmonella i
robaki w powyszych czy innych kolorach. , potem rzy%anie, biao"czerwona $ala rzy%w
pynca przez miasto, $ala rzy%w widzialna wyra7nie z kosmos#, co by 4#skowie wiedzieli,
%dzie jest nasze pa<stwo, a %dzie ich, i jaka to w Polsce potra$i by( wsplna akcja solidarno(
wobec drapienych zaborcw. &a%dy nie ma, pewnie siedzi %dzie za k#lisem albo w
przyczepie i w tempie byskawicznym daje d#pki d7wikowcowi, co by podkrci %ono(,
jak ona bdzie miaa co wy%osi(, na przykad co l#bi je(, jak najbardziej l#bi po%od.
, jednak ciko jest mi si powstrzyma(, bo rower %rski niech sobie zatrzyma i na
zdrowie, i jeszcze pik jej plaow i daszek na soneczne dni, wszystkie%o najlepsze%o, ale
o$icjalnie dawa( to ona nikom# pod moj nieobecno( nie bdzie, jakby nie byo. ) wtedy
mimowolnie mam w oczach te%o niby or%anizatora. )nyniera ma%istra prezesa. !aki jest
chamski wobec niej, jaki jest br#talny, w jednej rce aktwka, w dr#%iej kalk#lator i tak j
bierze, obliczajc przychd i rozchd Towarzystwa Przyjaci /zieci Polskich, obliczajc
k#rs dolara, obliczajc alimenty swej od dw#dziest# lat onie +o$ii, obliczajc na palcach
wiek swych dzieci. &a%da si pyta, czy jest do( dla nie%o adna, on w tym czasie podpis#je
odbir listw poleconych z prok#rat#ry rejonowej. &wi jej, e jest owszem bardzo adna,
jest tak bardzo adna, e eby si teraz nie obracaa do nie%o, bo myl m# si rach#nki, myl
m# si obliczenia, myli m# si pasjans, myl m# si klocki w =Tires>, niech si zamknie i
bardziej sk#pi na dawani#.
, pos#chaj najlepsze " mwi ,rleta, jak j# widzi, e jako takie wraenie na mnie
zrobia i jestem ok#rwiay ze zoci i nienawici. Pos#chaj najlepsze%o, bo teraz si robi
dopiero %orco " mwi " bo ten niby or%anizator, ten prezes j chce zabra( z miasta i zawie7(
do 4eich#. &nie moe nawet te, jak dobrze wszystko pjdzie i nie bdzie kopot# z
papierami. 'o mam zawiasy za wp#dzia niby w pobici#, ale to si podobno wszystko da
zaatwi(, tak on mwi. Taka to jest in$ormacja. &a%da wyjeda. 6dlat#je do ciepych
krajw. .raz zreszt ze mn. !# si, 1ilny, nie zobaczymy, wic raz by m% by( $air na
sam koniec: koa i $rytki teraz. &o% by( same $rytki, bo chce mi si re(.
!eszcze chwil stoj. 1toj i te sowa, co ona wypowiedziaa rozbrzmiewaj w mej
%owie jak a#dycja radiowa bezporednio z miejsca wypadk#, prosto z miejsca zbrodni, a z
%onikw dobie%aj jeszcze ostatnie westchnienia tr#pw, ostatnie jki wieo zmarych,
szelest rosncych im paznokci. &a%d. +abiera. /o 4eich#. Prezes. 3lamki nacinite
wszystkie jednoczenie, misiek na Polsk w paszporcie przybity, szlabany spadaj na %ow
przechodniom, ,ndela #miera w p stos#nk# z 1ztormem, wypl#wajc #stami mae, czarne,
zw%lone niemowl, Natasza spl#wa na podo% i jej lina zatrzym#je si w powietrz# w p
dro%i. ,rleta schyla si i wybierajc spomidzy desek $rytk, paznokie( zahacza jej si o
listw. 'armanka chciaa powiedzie(: dzik#j prosz, a zdana powiedzie( tylko: dzik.
2dy wszystko na%le si dla mnie #rywa, cay $estyn zatrzymany w p krok#, na haso
wszystkie dzieci rozwieraj rk i biao"czerwone balony #nosz si do nieba, co zapewne
wida( z kosmos#, a skali zjawiska nie da si przeceni(. .szystko raptem jak %dyby
zatrzym#je si, cay $estyn kostnieje, cay $estyn spryskany lakierem do wosw, koniec. *o
si przewracao, kto si mia, na scenie coraz to nowy zesp wykonywa jeszcze inne ni
poprzedni piosenki. , teraz koniec, kropka na ko<c# zdania wielokrotnie zoone%o, $la%i
biao"czerwone zostaj zwieszone do poowy, w adidasach ,rlety rozwiz#j si szn#rwki.
3oniec tej bajki, strop am$iteatr# pka i zwala si na wykonawcw
Cj, 1ilny, chyba mnie nie wych#jasz teraz, co 1ilny9 " mwi ,rleta. !a milcz. Nic nie
mwi. Patrz. Patrz. Nic nie mwic
,le 1ilny, ja mam pakmana, jak mi nie postawisz cze%o do arcia, to ja #mr
mierci %odow " stka ,reta i widzc kawaek kiebasy #tknity midzy szczeble stolika,
wyd#b#je %o znow# paznokciem i zjada, ale po chwili wypl#wa z powrotem na st i mwi:
to byo co inne%o, ale nie wiem, k#rwa, co.
No to #mrzyj jak najszybciej " odpowiadam jej do( z a%resj, wys#wajc si bardziej
do przod#. -mrzyj sobie od raz# " mwi. 'o i tak nic nie dostanie, a tylko straci resztki
pozycji pionowej i bd m#sieli jej robi( specjaln tr#mn na jej zwoki z przodoz%iciem i
dodatkowy pojemnik na wyci%nit w ba%alnej pozie rk.
!ak mi nie k#pisz, id po 8ola " obraa si ,rleta
,le mnie j# nie obchodzi, co ona ma wicej do powiedzenia, co ona sdzi, a cze%o
nie i ko%o sprowadzi na mnie w imi e%zekwacji swoje%o mienia, bo teraz jak dla mnie moe
ona t# zadzwoni( po same%o nawet .ar%asa i cho(by powiedzie(, e obiecaem jej k#pi(
$rytki, a teraz si mi%am, i .ar%as moe na to odpowiedzie( do mnie: jak obiecae, to bd7
kole% i k#rwa teraz k#p, a ja m# wtedy powiem: nie k#pi, wanie, e nie k#pi, ani jej, ani
tobie. .anie, e moecie oboje sobie nawzajem postawi( lask, bo mnie teraz %wno
obchodzi, czy robi teraz dobre #czynki, czy nie, jaki to jest para%ra$ i na ktre pitro pojad
po mierci w %r czy w d. &nie to teraz ch#j obchodzi. 'o ja si nie bd nawet
zastanawia, czy '% jest, czy 'o%a nie ma, bo nawet jeli by, to dawno poszed spa(, skoro
zesa na &a%d te%o ciemnione%o prezesa. 'ez skrzyde, ale z aktwk. Nie moe wite%o,
ale przy %otwce. ) to jest jedna chwila, jak roz%arniam jedn rk ten motoch, co si kbi
bawochwalczo wok swej krlowej kiebasy i $rytek. Par jakich osb moe #pada, lecz ja
j# te%o nie widz, jak bdzie dym, to wszystko pjdzie teraz na ,rlet ze strony tych l#dzi,
bo ona teraz stoi i patrzy za mn, mwic: 1ilny9 1ilny, ja ci mwi. Nie bd7 chamem i k#p
mi, co trzeba, to nie zadzwoni po kole%w. 1ilny9
) j# si robi do( %orco, %dy kilka osb potracio od moje%o cios# swe k#pione
wieo jedzenie, co pieni si teraz w bocie, par#jc. ) teraz ,rletko, cho( patrzysz na nie
akomie, nie bdzie, nie bdzie jedzenia, teraz zaraz oni wezm i ci zabij, i nie do(, e zero
koli i $rytek, nie do(, e nic ci nie dadz, to jeszcze w ramach rekompensaty wywlek ci ze
rodka resztki te%o, co tam zjada, t $rytk wy%rzeban zmidzy szczebli. 'o ja ci mwi do
widzenia, cho( si j# pewnie teraz nie zobaczymy wicej, przynajmniej z twojej strony.
) id spokojnie. . kier#nk# tam, %dzie myl j znale7(. 4oz%ldam si. 'iao"
czerwone lody krcone. Polskie lalki w strojach narodowych maz#rskich i innych. /ziesi(
zeta " dziesi( strzaw z wiatrwki do wycite%o z bristol# 4#ska. 2dyby byy strzay do
&a%dy, to bym zapaci. Pizd " i odpada jej b#t. Pizd " i odpada jej no%a. Pizd " i odpada jej
d#pka. ) tyle mi starczy, niech tak zostanie, &a%da bez d#pki nie moe nikom# dawa(, i tak
niech zostanie, wicej si nad ni bym nie znca, nawet moe bym j tak wanie
przy%arn, przyj do siebie.
)d. *akowicie spokojnie. 3rok za krokiem. Pierw m#sz popycha( motoch, a
p7niej j# on sam wie, %dzie je%o miejsce i w popoch# k#li si pod bandami przede mn,
#stp#je z dro%i. Piski tratowanych, s#kienki darte o pot, przewracajce si bandy, kiebasa
lecca w boto. Twarze z#penie zaskoczone %apice si we mnie. !a id. 1pokojnie. 'o wiem,
co mam robi( i nikt mi teraz nie przyjdzie i nie powie, 1ilny, 1ilny, #spokj si, wszystko
bdzie dobrze. Nikt mi nie zatknie papierosa w #sta i powie: zapal, zapal, 1ilny, to ci
przejdzie, nie przejm#j si &a%d, ona taka jest. 1am wyjm#j papierosa, podpalam, chocia
jest wiatr. , jak wyjm#j zapaki, to ods#waj si jeszcze dalej, wstrzym#j oddech, bo si
boj, e im to wszystko podpal. 0e im podpal te kobiety w ciy, ich wydte przez wiatr
boniaste spdnice, te %arnit#ry wymite, wzki pene dzieci niczym jakie%o prod#kt#
#boczne%o, ich wat c#krow na patykach. 8ecz ja te%o nie robi, bo mi si nie chce. 1am
wiem, co mam robi(.
) kiedy tak id i j# wyczajam, %dzie s k#lisy, %arderoby, napotykam 3acpra. 3acpra.
*o jest z#penie nie na miejsc#, %dy od kilk# dni %o nie widziaem. . dodatk# jest z jak
dziewczyn, co jej wczeniej nie widziaem.
3acper ma oczy wydte na wierzch od am$y, wypolerowane i byszczce si jak %aki
od meblocianki, wykon#jc nadpro%ramow ilo( r#chw. &wi, czy nie przedstawi mi
swej koleanki, bo %dzie j j# chyba widziaem. 6na wtedy mwi: ,la i podaje rk ze
zotym piercionkiem, co od raz# za#waam. 1t#di#je ekonomi " mwi 3acper i kadzie jej
rk na tyk#, co dziwi si, e si nie sp#ci z satys$akcji. 6na a%odnie, lecz stanowczo
zdejm#je je%o rk i mwi: ale jednoczenie ko<cz k#rs dla sekretarek z jzykiem
niemieckim. Po tym k#rsie bd mo%a pracowa( wszdzie, w kancelariach, w sekretariatach.
.tedy nie mam czas# nawet przyjrze( jej si dokadniej, bo 3acper mwi do mnie, e
%dzie niby id. !a mwi, niby obojtnie, e tak sobie id, po &a%d. .tedy widz, e on si
troch na%le denerw#je, patrzy na wszystkie strony, wyjm#je papierosa. Na co ona, ta ,la,
kadzie m# rk na paczce i patrzy m# w oczy jakby przybya t# z odle%e%o &onar# ratowa(
moralnie o$iary nikotyny. .tedy on, wida(, e z#penie wk#rwiony, ale %estem psa chowa t
paczk do kieszeni i mwi:
*hod7, 1ilny, %dzie z nami, napijemy si cze%o, to po%adamy o tym i owym,
powiem ci, jak jest z &a%d.
Ta panienka wtedy od raz# staje na baczno( jak popieszczona prdem i mwi: co to,
to nie, 3acper, w takim wypadk# ja wracam do dom#. ) jest jakby wystpowaa w akademii
szkolnej odnonie z%#bne%o wpyw# alkohol# i papierosw na kondycj i #prawianie sport#.
.tedy 3acper jak %dyby miknie, rozkleja si, ale robi dobr min, e niby wszystko
w porzdk# i e on te niby wystp#je w tej akademii.
!a mwi wypijemy, to nie mwi: najebiemy si, to znaczy #pijemy si, tylko mwi
jedno piwo w szklance zero koma dwa.
, ta dziewczyna na to zastanawia si, co teraz miaa powiedzie(, co teraz byo w
scenari#sz# i wreszcie przypomina sobie i mwi: ale 3acper, wiesz przecie, e tak si
zawsze mwi, e to jest osz#kiwanie same%o siebie, moralna zasona dymna. .iesz, jaka jest
midzy nami #mowa i jeli trakt#jesz mnie powanie, to powiniene j respektowa(.
3acper patrzy na mnie przepraszajco i mwi z #drk:
1ilny chod7 na kole " poczym %dy dziewczyna odwraca %ow za jakim leccym
ptakiem czy balonem, on czyni do mnie dramatyczne %esty rk i ocz#, istny teatrzyk, z
ktre%o przesania wynika, e dziewczyna jest niedawalska i o%lnie oporna. ,le kiedy j#
zwracamy si w stron sprzeday napojw, to ona pozwala m# si chwyci( za may palec #
rki i 3acper pokaz#je mi oczami, e moe jeszcze bd z niej normalni l#dzie, z tej ,li, e
moe co si z niej #da wyd#si(, jakie przyjemnoci.
No to idziemy. !est to pozornie wbrew mem# planowi, wbrew moim wczesnym
zamiarom, ale myl, e jak troch si napij, to cay ten mj plan nabierze jakby
wyrazistszych linii, ktre wszystkie zmierzaj do %arderoby, za k#lisy. 6kej. 3acper k#p#je
dla siebie ma kole, dla tej niby ,li ma wod mineraln, a dla mnie bro. 6kej. 1iedzimy.
6n cay chodzi, jakby wci%n cho(by jedn kropeczk spida wicej, to by wyb#ch na
kawaeczki. 1zyje no%. 1po%lda raz na ,l, raz to na mnie. ,la mwi, e m#si teraz wyj(
do toalety i patrzy wymownie na 3acpra, co by pod jej nieobecno( nie wypi caej koli
przypadkiem, nie wda w bjk. Patrzymy, jak idzie w kier#nk# kibla. !est z ni tak: przede
wszystkim %ol$. .osy szare, myszate, spite na cz#bk# spink z napisem zakopane ASSS. Na
szyi zoty a<c#szek z krzyem wyci%nity na %ol$, co j# wczeniej za#wayem. Potem tak:
spodnie od %arnit#r# l#b %arsonki, zwane na d pl#s sanday ortopedyczne. !est to
dziewczyna typ# k#ra. Posprztnie, #%ot#je, nawrci na katolicyzm. 8ecz nie dla 3acpra, te%o
mi nikt nie wmwi. 6na jeszcze zanim otworzy drzwiczki od toi"toia spo%lda z niepokojem,
a 3acper do niej macha poroz#miewawczo rk. , jak ona tylko zamyka drzwiczki, to on
zaraz zaczyna klepa( si po kieszeniach z nadmiern zapalczywoci, wywleka woreczek i
sypie na oko sobie do szklanki, co rozsyp#je poow, bo m# rce chodz. Poczym pije
apczywie do dna, resztki ciera rk i wyliz#je z palcw. Poczym zaczyna #dawa(, e niby,
e nic, nic si nie stao, okcie na st, rce na kodr, wiatr wia, ale przesta wia(, deszcz
pada, ale przesta pada(, l#z, spokj, nic si nie zmienio, ko<ca wiata nie byo.
!est beznadziejna " mwi do mnie na%le po chwili milczenia. !estem z ni dwa dni, a
ona j# mwi, bym szed z ni do dom# na obiad do jej rodzicw. 6 adnym dawani# d#py na
razie nie ma mowy, to j# wyczaiem. *ho( miaem jeszcze nadziej, e to si zmieni
wkrtce, bo jak nie, to po ch#j, pojedziemy na wakacje do dom# starca.
Po czym patrzy lkliwie w kier#nk# kibla, co ona do( d#%o nie wychodzi.
+ale%a pewnie " szepce 3acper histerycznie i zastanawiam si, czy moe j#
zwariowa " wpada do toi"toia. .yjdzie zaraz z nowym imidem. Nowy kolor wosw i nowy
kolor twarzy. ?D
Poczym, roz%ldajc si, kitra si %biej po st i odpala sobie ode mnie $ajk.
*zekaj, mwi, patrzc wok lkliwie. Pki ta prorodzinna cipa nie wrci, m#sz sobie
pomwi(: k#rwa.
.tedy mwi par razy: k#rwa i ja pierdol, ch#joza i %wno.
+araz jednak otwiera si toi"toi i wychodzi ,la, co jak wida( nie zale%a, yje i ma si
dobrze, poprawia sobie %#mk od majtek i roz%lda si d#mnie, szczliwa niezmiernie,
do%bnie wyprniona krlewna. To 3acper od raz# wpycha mi $ajk do rki, we7 to, we7 to,
k#rwa, ode mnie zabierz co prdzej. 0e naraz m#sz pali( dwie $ajki naraz, eby nie byo
marnacji.
6na przysiada si. ) z miejsca tak: przepraszam, ale m#siaam na chwil skorzysta( z
toalety. ,le j# jestem. .iecie, skoro j# tak t# siedzimy, to moe ja wam opowiem tak
histori. To znaczy to nie jest waciwie historia, to jest $ilm, ktry niedawno zdarzyo mi si
widzie( w kinie 1ilEerscreen. Tak naprawd to pojechaam tam z moimi rodzicami i moj
siostr, a take k#zynk, ktra ak#rat wtedy nas odwiedzia. Przywioza nam d#o
przetworw misnych, ale niestety, mama m#siaa je wyrz#ci(, poniewa teraz jest wiele
przypadkw salmonelli, %ronkowca.
3acper szyje no% i roz%lda si wszdzie dookoa, czasem wtrca, nie patrzc na ni:
dobreD
No ale nie przerywaj " mwi wtedy ona, lekko #raona " ni%dy nie pozwalasz mi
sko<czy(, chocia znamy si j# od kilk# dni. ,le pos#chajcie dalej. No i pojechalimy do
te%o kina. !# nie wspominajc o tym. e zapodziaam %dzie biletD &oja siostra mwi do
mnie: wiesz ,la, ale ty jeste zapominalska. /o licha, wk#rzyam si wtedy, bo rzeczywicie
zdarza mi si by( roztrzepan. Taki mam j# charakter i nikt nie potra$i mnie te%o od#czy(.
Powiedziaam sobie wtedy: k#rcz pieczone, ten bilet m#si %dzie by(. ) wyobra7cie sobie,
wiecie %dzie by9 &iaam %o centralnie w torebce, na samym wierzch#. !est takie przysowie:
najciemniej pod latarni. 6czywicie bez adnych skojarze<. To wtedy weszlimy do sali. !a
j# nieraz bywaam na wiel# $ilmach w &#ltikinie, ale na przykad ta moja k#zynka ,neta,
ona pochodzi z do( niewielkiej wsi i to bya dla niej totalna e%zotyka. &wi wam, byo mi
a wstyd, wszyscy si patrzyli na ni. ,le niewane, to taka dy%resja. ) wtedy rozpocz si
$ilm. Niewane jaki tyt#, pewnie o%ldalicie. 'ya kobieta i mczyzna, zreszt pewnie to
widzielicie. 4ne takie perypetie, najpierw ona %o odrz#cia, potem on do niej wrci,
wiecie. .szystko dziao si w ,meryce. -waam, e z cae%o $ilm# najlepsze byo, jak mia
miejsce wypadek samochodowy. To znaczy a#tob#s# z samochodem. 6ni ak#rat jechali tym
a#tob#sem, ale jeszcze si nie znali. ) wpadli na siebie, byo to szalenie zabawne i nawet moja
mama si miaa, #waaa, e to byo bardzo zabawne. Naj%orsza moim zdaniem scena, to
%dy bohater i bohaterka id ze sob do ka. 4oz#miecie. 3ochaj si ze sob. *z#am si
bardzo skrpowana, poniewa siedziaam t# obok moje%o taty i dotykaam %o ramieniem.
+dawaoby si, e on take cz# si skrpowany. *i%le wydaje m# si, e jestem je%o ma
creczk, e nie wiem nic o 7le te%o wiata, o prawdziwym ba%nie. ) wiecie jak si
sko<czyo9
1ilny, wiesz, e &a%da wyjeda9 " mwi 3acper do( powanie, patrzc na mnie.
Przepraszam, ale nie jestem w temacie " odpowiada m# ,la " mwicie o &a%dzie9
&am jedn k#mpel &a%d, jest ze mn na rok#, jest wietna z socjolo%ii makrostr#kt#r.
*hocia jest beznadziejn k#jonk. Nazywa si &a%da 1tencel. !ej rodzice oboje s po
prawie.
Nie, mwimy ak#rat o innej &a%dzie " mwi jej 3acper powoli i wyra7nie, jakby zna
jaki inny obcy jzyk, ktrym mwi si przez zby. ) boj si, e zaraz krew si poleje, e
bdzie dym, bo on powoli traci cierpliwo( i dobre serce. *ho( ona ma twarz na wskro
niewinn, jak %dyby bon dziewicz bezporednio nadr#kowan na twarzy.
.iesz, 3acper, mam wraenie, e 7le si odywiasz " mwi na%le ,la " jeste jaki
nerwowy, wiecznie po prost# zdenerwowany. .yl#z#j si troch, bo jeste jaki spity,
z#penie rozedr%any. + tej strony ci nie znaam.
3acper roz%lda si nerwowo wokoo i mwi: id sik#, jak %dyby mwi: kara boska.
.tedy ona skromnie sp#szcza oczy na swoj skrzan torebk, wyjm#je ch#steczk
hi%ieniczn i ciera z blat# to, co si rozlao z koli i moje%o piwa.
1#chaj " mwi do mnie " ,ndrzej, bo ty si chyba nazywasz ,ndrzej, tak9 !a ,la.
*hciaabym, eby mi jedn rzecz powiedzia jak przyjaciel. 1zczerze. Nawet naj%orsz
prawd. 'o moim zdaniem naj%orsza prawda jest lepsza ni najpikniejsze kamstwo. *zy
3acper (pa9
Nie " odpowiadam. Patrz, jak kiebasa si smay, jak powiewaj $la%i, jak
przewracaj si plastikowe k#bki.
0adnych narkotykw, serio9 " mwi ,la nie do ko<ca przekonana "ani cikich, ani
lekkich9 To dobrze, bo ja te%o ba%na nie #znaj. .iem, e kilk# moich znajomych z #czelni
ma z tym co nieco wsplne%o, ale nie zniosabym, %dyby mj chopiec n#rza si w takim
#padk#. Podobno to niszczy #mys, niszczy szare komrki, l#dzie s po tym cakowicie
chorzy, $izycznie i psychicznie wycie<czeni. .chodz w ze rodowiska, wysprzedaj z dom#
sprzty. To jest okropne.
!a pokaz#j %ow porednio midzy tak i nie, e si z%adzam z ni.
6na na to tak: s#chaj, ,ndrzej, czy ty masz jaki problem9 .y%ldasz na ko%o
przy%nbione%o, zdoowane%o. Powiedz szczerze. 'y( moe ci pomo%, jeli bd #miaa.
1ama jestem po przejciach, niedawno zerwaam ze swoim chopakiem. 'ylimy ze sob dwa
lata. 3wiaty, poca#nki, wiesz. Potem na%le koniec. 6deszam. *hocia on st#diowa stos#nki
midzynarodowe, moe %o znasz. Powiem ci szczerze, jak byo. 'o z nat#ry jestem osob
szczer, spontaniczn i takich l#dzi take ceni. 'ez kompleksw, bez $aszywych tab#.
!a pierdol, myl sobie.
) byo midzy tak, ona mwi, e kiedy j# mielimy ptora rok#, tak rocznic, on
przynis kwiaty, wino. !a si wk#rzyam, bo ani on, ani ja przecie nie pij. .ybacz, ale to
bardzo osobiste. *hodzio, potem si okazao, o przysowiowy dowd mioci. !a mwi,
k#rcz, nie jestem przecie adna p#szczalska. 1pytaam si %o, czy moja cz#o(, moja
blisko( m# nie wystarczy, bo jeli nie, nie mamy o czym ze sob rozmawia(. Pokcilimy
si wtedy do( ostro. &o% mwi( ci: ,ndrzej9 No to do cikiej cholery, powiedz mi,
,ndrzej, czy to byo z je%o strony powane, odpowiedzialne9 6n mia dwadziecia jeden lat,
ja dwadziecia.
1yszae le%end o nad%ryzionym jabk#, ktre raz napoczte %nije, robaczeje9
.tedy co mi przestaje %ra(. &w, mw dalej " zachcam j i id na chwil do bar#.
Pytam, czy nie wiedz, %dzie ten chopak, co z nami siedzia. 6ni na to, e siedzia z nami, a
potem poszed do toi"toia, a %dy wyszed czekaa na nie%o jaka dziewczyna i razem %dzie
wyszli.
!a mwi, jak wy%ldaa ta dziewczyna, z ktr wyszed. 6ni e blond wosy d#%ie i
raczej ele%ancka s#knia z ti#lem i dekoltem, i mr#%ajce lewe oko.
!a wtedy od raz# j# wiem: &a%da.
) kiedy tak wracam do stolika z#penie od siebie, ona jest w tej samej pozycji niczym
lakierem spryskana spikerka w dziennik# telewizyjnym i cay not#jcy skrztnie nard
poin$ormow#je ak#rat: bo ja nie jestem dziewczyn atw jak inne. ) mam nadziej, e si ze
mn w tej kwestii. ,ndrzej, z%adzasz.
No " odpowiadam do( krtko i pon#ro, %dy po zdarzeniach ostatnich chwil
przeszem na minimal. 2dy wanie stwierdziem, e nie. .anie, e nie. 6na moe sobie
mwi(, co chce, moe zacz( piewa( piosenki wszystkie jakie zna wcznie z koldami, z
teledyskiem i tekstem pyncym pod spodem. &oe wymieni( wszystkie swe %rzechy
poczwszy od pierwszej klasy szkoy podstawwki, podajc ilo( i stopie< zaawansowania
oraz biorc pod #wa% stos#nek czstotliwoci do przyrost# masy ciaa. 'o ona moe teraz
wszystko. &oe powiedzie( przebie% swej operacji wyrostka i stadia eliminacji swych zbw
mlecznych na rzecz zbw staych. &oe, prosz bardzo. , ja bd tylko patrzy. @adna jest
rednio, cho( ewent#alnie moe by(. Cwent#alnie mo% odwrci( %ow i spojrze( %dzie
indziej, w razie co na meble, widok z okna. Te wosy to hod#je prawdopodobnie poczwszy
od Pierwszej 3om#nii ;witej, a zetnie dopiero po l#bie, by krewni dostali cynk o jej
szczliwym poyci# mae<skim. Powiedziawszy szczerze, pewien rodzaj niesmak# mnie
bierze na sam myl, %dy wiem, e to mi przyjdzie z tr#dem, z wysikiem, niczym miabym
zabiera( si za wasn matk l#b %orzej: #ytkowa( jakie niezidenty$ikowane ptactwo
domowe, niedo%otowany drb. 2dy dziewczyna ta ma aparycj sin i niezdecydowan, co
mnie niesmaczy, co mnie iryt#je.
.ic w zwizk# z tym staj si do( opryskliwy i oschy, i odnonie wanie swych
przemyle< na temat jej sinawe%o wy%ld# chc jej zrobi( jak kliwo(, #szczypliwo(.
Ty mieszkasz w piwnicy9 " za%ajam niby e na powanie. 2dy tak czy inaczej, czy
bd owija w bawen, jeste adna i pikna, czy te nie, i tak bd j mia, i to jest
nie#niknione, nie ma bata.
3acper, owszem, odebra mi &a%d. ) cho( jest to abs#rd, cho( jest to czyste
chamstwo bez domieszek, bez erzac# i masy tabletkowej, st#procentowe chamstwo bez c#kr#
i barwnika, cho( jest to dla mnie cakowity szok, #padek, %wat na wiatopo%ldzie, to ja i tak
wyjd na swoje i jeszcze z nadwyk. ) wtedy tak sobie licz szeptem na palcach. 6n teraz
p#ka &a%d, to jest dla nie%o pl#s jeden. ,le &a%da kadem# da, to jest dla nie%o min#s
ptora. !a p#kn m# ,l, cho( to jest dla mnie min#s jeden za jej wy%ld. ,le za to, e ona
nie dawaa jakiem# palantowi dwa lata pl#s za to, e w ci%# kilk# dni nie #dao si jej
3acperowi ani jeden raz p#kn(, to za to jest pl#s trzy dla mnie.
6na patrzy jakby zaskoczona i mwi: w piwnicy9 1kde przyszo ci to do %owy9
&j tata jest na#czycielem, a moja mama take na#czycielk. &ieszkamy w domk#
jednorodzinnym nieopodal. *iesz si, e nie mieszkam na wielkim osiedl#. . o%le to
troch moe in$antylne, ale hod#j pap#ki $aliste. Ten inteli%entny i towarzyski ptak
pochodzi z ,#stralii i yje tam w d#ych stadach, w Polsce pap#ka $alista jest
najpop#larniejsz pap#% pokojow. !est niewielka, nie#ciliwa w hodowli, a samca z
atwoci moesz na#czy( naladowania rnych d7wikw. &oe to si wyda( do(
monotonne, ale klatk trzeba sprzta( codziennie.
!a wtedy, %dy tak s#cham tych jej morskich opowieci, j# postanawiam przystpi(
do zmasowane%o atak#, najazd#, nalot#, desant#. To mwi jej, e jest bardzo oczytana, cho(
kiedy to wypowiadam, to brzmi to bez maa jak %dybym mwi, i niech si nie obraa, ale
chc j zabi(.
/ziki " mwi ona " dziki ,ndrzej, ale powiem ci jak koledze, wbrew tem# co
cz#jesz, pozosta<my na razie przyjacimi. Nie chciaabym zapoznawa( nowych chopcw,
zanim wszystko si nie #oy. ,le to nie znaczy, e nie moemy zosta( dobrymi kole%ami.
Notabene mam takie mae pytanie, czy widziae %dzie 3acpra9
.tedy ja wytaczam kamienie i karabiny przeciwko kasztanom, cikozbrojna mciwa
armia naje7d7cw z rozpd# wdept#je ,li w same centr#m stopy w sandale ortopedycznym.
.idzisz... " tak mwic, patrz raz w ni, raz w swj pokal p#sty. ) cho( jest taka
jaka, e nie naley jej dotyka( kijem przez #branie, bo mona si zarazi( zarwno t %ro7n
chorob toksyczn bl#zk typ# %ol$, jak i jakim niewspwymiernie %orszym sy$em, to
wiem, i m#sze, bo taki jest mj do niej stos#nek jako pci mskiej w wiek# rozrodczym.
.ic mwi tak, do( sm#tny i jakby skrpowany: widzisz, ,la, czy mo% tak mwi(: ,la9
*iko mi to mwi(, lecz m#sz by( szczery wobec takiej dziewczyny jak ty. 3acper jest
posz#kiwanym przestpc %wacicielem kobiet. =.ampir z +a%bia ))>, $ilm erotyczny -1,,
koniec kropka. Totalna aberracja, nienat#ralne odchylenie dorda w kier#nk# kobiet
bezbronnych i czystych jak ty. Tyle do %adania, %dy to nie jest sprawa na po%ad#szki przy
piwie i sone pal#szki. To nie s j# przelewki, to nie jest j# na%ana dyrektora i kara
administracyjna dziesi( zoty w ratach.
.idz caoliniowe zszokowanie i raptowny #wid jej twarzy w kier#nk# podo%i. No
to daj dalej, tri#m$alny przejazd armii msko"mskiej po palcach dziewiczych z#dze<.
/rzewiec sztandar# wbity w sanda ortopedyczny, midzynarodowy dord opocze d#mnie
na wietrze i pokaz#je $akj#.
.iesz, ,la, przykro mi to mwi(. Niby taki 3acper. , dziesi( lat w zawieszeni#,
komornik, nie#re%#lowany stos#nek do s#by wojskowej, alimenty na terenie cae%o kraj#.
Prod#kcja lewych dzieci pozamae<skich na kadym krok#. 2dzie on nie stanie, tam zrobi
bezpa<skie dziecko na przebitych n#merach. + rozpd#. .idziaa jak sza do toi"toia, i
patrza si wtedy na ciebie tak, i ja od kiedy tylko ci #jrzaem pierwszy raz, przecz#waem,
e on chce od ciebie tylko jedne%o, a cze%o, to i ja i ty wiesz.
) po przedstawieni# na tematy martyrolo%iczne, wiersz o o$iarach powstania
wyrecytowany, mona #si(, spokojnie zapali(. *akowicie z siebie zadowolony wyjm#j
sobie $ajk. ,la cakowicie poraona patrzy na mnie jakby co najmniej przeczytaa na %azetce
ciennej w klatce schodowej, %dy wchodzia do dom#, e j#tro wasnorcznie #mrze i od
decyzji nie ma odwoa<. Na%le mieje si d#ymi literami i mwi co w styl#, e jestem
prawdziwie niesmaczny.
Ty si moesz mia(, lecz ja mwi powanie " stwierdzam do( pon#ro. 1 na to
dowody, jest wiele dowodw, wiele kobiet pacze o nie%o p7n noc. Przynajmniej dziesi(
w tym miecie, sto w Polsce, w tym pi(dziesit r#skich. 2dy on jest zwykym za
przeproszeniem zbocze<cem, nosicielem sk#tecznie skrywanych dewiacji, niby zosta<my
przyjacimi, zosta<my przyjacimi, a w rzeczywistoci chodzi m# tylko o jedno i to samo,
wiadomo zreszt o co.
Ty tak art#jesz chyba, ,ndrzej... jaja sobie ze mnie robisz... " ona mwi, cho( lepiej
by te%o nie mwia, bo jak to mwi, to robi si blada i wy%lda wtedy jeszcze %orzej, ni
kiedykolwiek, niczym wyprane %r#ntownie i wyp#kane z rysw twarzy i znakw
szcze%lnych swoje wasne zdjcie le%itymacyjne. +e spink =+akopane ASSS> niczym
zwichrowan zszywk, co trzyma si ostatkiem si.
No mwi ci i jestem te%o tak na bank pewien, jak swe%o imienia, nazwiska i
nazwiska panie<skie%o swej matki " odpowiadam jej sm#tnie. .iem to z pierwszej rki.
dobrze i poszed. +ostalimy sami, moemy spokojnie porozmawia(. , on swe $abryk
niel#bnych dzieci pozamae<skich niech #rzdzi %dzie indziej, w dziewczynie %#piej i
atwej, nie tak jak ty. 'o on nie jest ciebie warty " dodaj j# w ramach $antazji erotycznych,
%dy wiem, e przyd#siem odpowiedni %#zik i domino r#szyo.
/obre sobieD " ona mwi i patrzy przed siebie, pijc z b#telki po wodzie, cho( j# od
dawna to wypia. 2dybym powiedziaa to mojej mamie, to bym do dw#dzieste%o pierwsze%o
rok# ycia miaa zakaz wychodzenia z dom#. 'a, moe nawet wy%ldania przez okno. *i%le
nie mo% #wierzy(, e ten ajdak tak per$idnie chcia mnie skrzywdzi(, moe nawet wywie7(
do Niemiec. 'y dla mnie cz#y, przyjemny. 6wszem, par razy chcia mnie czstowa(
papierosem. To powinno mi byo da( do mylenia, bo kobiety przecie nie pal. /ym
tytoniowy zabija nienarodzone niemowlta, zabija krwinki w krwi, dziaa destr#kcyjnie
wz%ldem #kad# oddechowe%o. 1tatystyki mwi same za siebie i tobie, ,ndrzej, take bym
radzia niezwocznie rz#ci( to wi<stwo w przysowiow choler. +%a zanim sam z%aniesz.
.ybacz, ale opowiem ci pewn ane%dot, ktra powinna ci da( sporo do przemylenia swojej
postawy. &j tata te kiedy pali i to by z je%o strony bd. &iaa taka syt#acja miejsce
przez dwadziecia at, a pewne%o dnia zachorowa. Ni z %r#szki, ni z pietr#szki. ) nic nie
pomo%o, ani ba<ki, ani witaminy, trzeba byo ostatecznie poda( antybiotyk. 6d te%o czas#
powiedzia sobie: nie. /#ej nie bd si tr#, mam on, mam dwie wspaniae crki. ) rz#ci.
6d te%o czas# codziennie je landrynki. &it#sy. &ama niezadowolona, bo to wychodzi dosy(
dro%o. Nawet k#p#jc w h#rcie.
.tedy ja roz%ldam si chwil, jest szesnasta. No to zdymy jeszcze t# wrci( zanim
rozle%n si wiata i &a%da powie co myli na temat swej #l#bionej po%ody. , wtedy bdzie
j# po wszystkim, po caym zasranej wojnie na podanie ony bli7nie%o swe%o, na
wydolno( dorda i bie%o( w zaciskani# ocz#. , wynik tej wojny jest j# wszystkim znany.
!a " pl#s dwie dioptrie, a 3acper " min#s p.
.tedy ja wyci%am rk z kieszeni i niby e przypadkiem przekadam j przez st,
przypadkiem niechcco od%arniajc z twarzy ,li wosy. + miejsca #daj, i api si na tym
wrcz podwiadomym %ecie i co$am swe rk, #kradkiem pod stoem obcierajc j z
wszystkich zarazkw i pierwotniakw, jakie mo%y na mnie z tej dziewczyny przej( i mnie
obpezn( cae%o, zoy( w mych dinsach liskie jajeczka. + ktrych za kilka dni wyl%n
si najpierw ok#lary w pozacanej oprawce, potem krzyyk na a<c#szk#, a na koniec
wypeznie bl#zka typ# %ol$, co bdzie j# oznaczao mier( i natychmiastowy mj z%on.
)dziemy do mnie " mwi do( obraony, %dy ta historia z krwiopijczymi zarazkami i
insektami mnie rozsierdz, a jakby te%o byo mao, przypomina mi si, co za impreza icie
satanistyczna jest # mnie na mieszkani# z oraem, analem i krwi, i przychodzi mi myl, czy
przypadkiem )zabela nie wrcia i nie zmara na sam widok swoje%o tapczana. 8#b lepiej
moe do ciebie " dodaj wic szybko.
I I I
, czy ,la jest w rzeczywistoci dziewic, te%o ni%dy wasnorcznie si nie
dowiedziaem. + jakich powodw, o tym p7niej. Nie dowiedziaem si take ni%dy, czy
o%lnie jest kobiet. 2dy podejrzewam, e raczej nie jest. !est czym porednim. /robiem.
Ptactwem domowym. 4olin doniczkow. +wierzciem typowo cieniol#bnym. -ywajcym
p#dr# w kamieni#, a midzy no%ami ma zszyte na okrtk, by aden zboczeniec nie m%
zamachn( si na jej wito(. 2dy ona prawdopodobnie jest wit. 2dy nie popenia
adne%o %rzech#. Nie pije alkohol# i nie pali papierosw oraz nie wspyje przed l#bem. +a
te wanie nieprzecitne zas#%i dostanie wkrtce medal i dyplom towarzystwa przyjaci
wstrzemi7liwoci za bezwz%ldne sprzeciwianie si popeniani# %rzechw przez l#dzi. +a te
wanie nieprzecitne swe zas#%i pjdzie do osobne%o nieba dla niepalcych, %dzie dostanie
wasny $otel w wietlicy. 'dzie tam siedzie( jak teraz, no%a zaoona na no%, i przerz#ca(
strony ma%azyn# dla kobiet pod tyt#em =Twj 1tyl>.
.iesz, ,ndrzej9 " bdzie pokrzykiwa( w d, w stron pieka, %dzie ja bd siedzia i
pali niedopaki, kipy, co l#dzi rz#caj, %dy nic inne%o mi nie zostanie " szalenie ciekawe jest
to czasopismo. Naprawd na poziomie. 1 t# ciekawe artyk#y, wywiady, krzywki.
Powiniene przeczyta( i sam oceni(. Pozornie jest to ma%azyn dla kobiet, ale moim zdaniem
mczyzna moe tam znale7( wiele dla siebie ciekawych wtkw i in$ormacji, #wa%.
Podrz#c ci par n#merw, a szcze%lnie mj #l#biony, majowy. !est w nim wydr#kowany
bardzo $ajny i interes#jcy pamitnik. !e%o a#torka nazywa si /orota &asowska i ma
szesnacie lat. &imo rnicy wiek# sdz, i mo%ybymy si zapozna(, zaprzyja7ni(. !est
ona osob ciekaw, ory%inaln, ma #zdolnienia artystyczne, tworzy i pisze. . tak modym
wiek# to zaskak#jce, intry%#jce. !ak czasem co napisze, to a chce si mia( albo paka(.
&a te pocz#cie h#mor#. *hocia jednoczenie #waam, e jest osob do( za%#bion we
wspczesnym wiecie, przeywa b#nt, zaczyna pali( papierosy. &yl, e %dybymy poznay
si i zakole%oway, to miaaby szans zmieni( si na lepsze, poprawi(, a jej ycie, jej #cz#cia
stayby si atwiejsze. 'o cokolwiek o mnie, ,ndrzej, mylisz, ja wiem, jak to jest " nie
zawsze byam taka jak teraz. Te kiedy kciam si z mam, chciaam by( kim innym, ba,
mylaam nawet o cici# wosw, o cakowitej zmianie swojej osobowoci. ,le moja mama
przez cay czas pozostawaa moj przyjacik, bya czasem s#rowa, ale #waam, e wyszo
mi to na dobre.
2dy ona to mwi, to ja siedz na wersalce i wpatr#j si w okno, co ona ma na nim
poprzylepiane tam klejc ko<czynki z zielonej bib#y. Prcz te%o ma meblociank
oszklon, w ktrej trzyma w wietnym stanie zakonserwowane tr#py maskotek typ# pieski i
miki.
Na dwch listwach przyczepiony do ciany jest plakat $ilmowy z $ilm# ='#ntownik z
wybor#>. &a rwnie d#o pamitek, k#bek porcelanowy niet#kcy z napisem =1trzelec>. ,
%dy ona widzi, i si tam patrz, to z miejsca t#maczy mi jak %#piem#: dostaam na
osiemnastk. *hocia nie wierz w horoskopy, #waam e to zabobon, %#pia zabawa dla
prostych, niezobowiz#jcych wewntrznie l#dzi. 6raz ten a<c#szek rwnie dostaam. 6d
chrzestnej.
Prcz te%o ma dwie pap#%i, co obie do z#dzenia mi j przypominaj i poniewa
n#dno mi dosy(, mwi z #szczypliwoci:
Nazywaj si oba ,la9 " i a chce mi si mia( z wasnej al#zji, dowcip#.
1kdeD " mwi ona, podchodzi do klatki i daje tym dwm za%odzonym cierwom po
jednym l#b dwa ziarka na lepka. +wierztom nie daje si l#dzkich imion, nie wiesz, e
zwierzta nie maj d#szy9
,k#rat w tym temacie nie mam nic wiele do mwienia.
Twoi starsi s na chacie9 " pytam jej, bo j# chc co trzeba z ni zaatwi(, chc j# si
z jej ykowat d#pk rozprawi(, chc j# mie( to za sob, chc mie( swoje nalene sobie
p#nkty zdobyte i wyj( std nareszcie, pki nie pi jeszcze i nie prze%api wyborw miss.
Nie, moi rodzice pojechali na odp#st, a potem w %ocin do w#jostwa " mwi ona i od
raz# podlewa podrczn konewk kwiaty, kakt#sy rne, ktre rosn na jej oknie. Po czym
na%le jakby si przestrasza: a czem# pytasz9
, nic. 6dpowiadam przebie%le: nic nic. Tak pytam, bo nie chc robi( kopot#.
Tak jak kady " odpowiada ona z trosk. " ,le nie martw si, wiesz, oni s bardzo w
porzdk#, wbrew pozorom. Pozwalaj mi na wszystko. 1 kochani, po prost# c#downi, s
moimi przyjacimi. &yl, e powiniene ich pozna(. Na pewno by ci pomo%li, co doradzili
na twoje problemy i zmartwienia. 1 niby dojrzali, powani, ale czasem mam wraenie, e to
para zakochanych nastolatkw. 4azem za rk jed na rower, razem na aerobik, razem na
spacer.
!a wtedy, jak ona to mwi, wyobraam sobie, jak to m#si wy%lda(. To znaczy jej
stara. Po pierwsze pi w ok#larach, by dobrze widzie(, co jej si ni i nie przeoczy(, jak jej si
objawi wity ,mol od bl# %owy. 4zecz jasna, nie ma te mowy o adnym dotykani# si z
mem powyej okci ze wz%ld# na nienar#szalno( osobist i %odno( kobiety. Na ma j#
w mylach nie wjedam, %dy mam do nie%o pewne powaanie. 2dy m#sia woy( wiele
$r#stracji w zmontowanie te%o cae%o majdan# z dwoma nie#danymi crkami, odpdzany na
wszelkie sposoby czasopismem dla samodoksztacajcych si na#czycieli l#b innym
ma%azynem kobiecym. +d#szony, wykastrowany, zepchnity na brze% tapczana.
) wtedy ja zaczynam przecz#wa( porak. 2dy w caej syt#acji o%arnia mnie
bezsilno(, wewntrzny opornik mwi mi stop, czerwone wiato, rce precz od %arnka. Nie
tykaj, bo si poparzysz, nie tykaj bo si zarazisz. Nie #ywaj tych samych rcznikw, nie
siadaj na tej samej desce w kibl#, przed #yciem przeczytaj #lotk. ) %dy ona tak siedzi obok,
czyci sobie rbkiem bl#zki typ# %ol$ swe ok#lary, ch#chnwszy pieczoowicie w oba szka,
ja myl doszcztnie opady z si jak si do te%o wszystkie%o zabra(. 6na siedzi do( blisko i
ja powinienem mie( reakcj na to inn, tymczasem ze strony dorda jest d, apatia, dord
nawet nie chce spojrze( w tamte stron, #daje, e pi, a naprawd wrcz dry i wszy, %dzie
by t# #ciec przed przeznaczeniem, w ktr no%awk. Przeznaczenie je%o natomiast te
rwnie jest sk#tecznie zd#szane k#rczowo midzy dwoma #dami, nieczynne i po%aszone
wiata.
6na natomiast na%le si rozkrca, nie wiadomo dlacze%o ak#rat w moim temacie,
czym jestem zamiast by( zadowolonym, zniesmaczony.
*o #waasz o polityce, o tej caej wojnie polsko"r#skiej9 " ona mwi z bliska patrzc
mi w oczy. +a#waam niezwocznie, i ma chorowite te zby. !a nie chc tak od raz# z ni
popada( w kon$likty zbrojne na tematy narodowe czy nienarodowe, wic przebie%le pytam,
co ona w tym temacie sdzi. 6na mwi tak:
&j tata, ktry jest bardzo rozwany, zreszt dziki czem# za kom#ny zawsze
mielimy i rne wdliny, d#y wybr rnych %at#nkw misa, rodkw piorcych, mwi, i
nie naley w tej sprawie %ono mie( adnych wicych opinii. ) ma t#taj racj. Poniewa
teraz wszyscy s na%le wani, demonstracyjnie wypowiadaj swoje zdania, a potem j# tacy
mdrzy nie bd. ) t#taj ma racj. !ak wic kto ci zapyta, za kim jeste, dobrze ci radz,
,ndrzej, powstrzymaj si od ostentacyjne%o #waania cze%okolwiek. 'o na tym si mona
przejecha(. *zy ty trakt#jesz mnie powanie9 " pyta ona na%le patrzc mi na #sta.
, czem# pytasz9 " mwi nieco przeraony, %dy chc, by j# zesza ze mnie, by j#
wyj(, bez p#nktw, ale zdrowy na #myle, t# za drzwiami otrzepa( si z resztek jej pir,
wosw, da( )zabeli do wyczyszczenia dinsy z trocin mokr %bk.
6na na to tak: dlacze%o pytam i dlacze%o pytam. Przecie wiadomo, e nie dlate%o, by
si tobie jako przypochlebi(. Po prost# mylaam, e pojedziemy za kilka dni do mojej
siostry do szpitala rejonowe%o. 6na wanie #rodzia, s j# w ko<c# z &arkiem prawie rok
po l#bie i wesel#, na ktrym byo bardzo przyjemnie, bardzo przyjemna atmos$era. 8ey na
oddziale, bo Patryczek zapa prawdopodobnie taczk. Nie wiadomo, do jasnej i ciasnej,
skd. &ama podejrzewa, e to wina lekarzy, ktrzy s niekompetentni, nie maj dobrej woli
wz%ldem pacjenta. *zasami nawet przez to l#dzie #mieraj, zabici przez lekarzy, ktrzy
wanie powinni im. tym pacjentom, najbardziej poma%a(, przecie to jaki abs#rd, paradoks.
Poza tym na powszechn skal tak zwane apwkarstwo, lekarze nie maj za %rosz lojalnoci,
za %rosz motywacji do wykonywania swoje%o zawod#. &ona przeczyta( o tym w biecej
prasie, w ty%odnikach, #sysze( w pro%ramach telewizyjnych, po prost# wszdzie.
!a milcz i postp#j tak, by jak najmniejsz powierzchni si z ni styka(. *z#j si
caoliniowo prze%rany, min#s dziesi( p#nktw i dyskretny rz#cik z jej liny na mojej twarzy,
%dy do mnie mwia. 1anda ortopedyczny odbity na mojej twarzy. *ikozbrojna armia co$a
si w panice do naj%bsze%o wntrza spodni. *akowity odwrt, cakowity popoch.
Tak wic j# wtedy robi si mao rozmowny, %dy ld7wie dostay j# cynk, e nie
jest to ten adres, co trzeba i adne%o przed#ania %at#nk# nie bdzie. /ord rwnie chce
j# i( z tej imprezy, bo wie, i nie bdzie ani konk#rsw, ani %ier sprawnociowych. .ic
bior i przes#wam si nieco dalej w kier#nk# zason, co by ona sobie za wiele przypadkiem
nie wyobraaa, e chc z ni zosta( przyjacimi. *o staram si, by nie bya o t moj
emi%racj obraona, a co ona chyba jednak jest. No to od raz# staram si ca syt#acj jako
zat#szowa(, by si nie cz#a specjalnie #raona i by nie byo, e nie mamy tematw na
rozmow i do siebie ostentacyjnie milczymy. .ic pytam si, czy syszaa jej siostra o takiej
chorobie zatr#cie ciowe. 6na mwi, e owszem tak, e jest to dok#czliwa dole%liwo(
kobiet w stanie ciarnym.
.tedy ja wstaj z wersalki. )d kawaek w stron okna. Potem id kawaek w stron
drzwi. 2dy jestem na skraj# wytrzymaoci i ostrze%am, i jeli za chwil nie dostan albo
jakie%o bro, l#b te cho( kropeczk spida, l#b cho(by kostk 4#bik do pokrcenia, to me
nerwy zaczn najpierw p#szcza( oczka, potem pjd si jeba( i nie odpowiadam za to, co si
stanie jeszcze potem. 2dyby ona mi cho( wczya komp#ter pasjansa pajka l#b cho(by
kalk#lator mi daa do rki, co bym m% obliczy( te tysice i setki p#nktw, o ktre przez jej
niedorzeczno(, przez o%lnie zjebany charakter jej osoby, jestem do ty#. 'o jest to liczba
prawdopodobnie niesko<czona, ktrej co jak co, ale w pamici si policzy( nie da. *hwil
myl o tym, co by teraz byo, %dyby '% mia cho( za %rosz przyzwoitoci, #czciwoci. 'o
%dyby tak byo, a nie inaczej, %dyby cho( odrobin dobrej woli, cho( odrobin lo%iki woy
do te%o scenari#sza, to teraz ja bym mia &a%d, %dy ona od same%o pocztk# zostaa
k#piona w prezencie dla mnie. ,le nie. Nawet w pozornie #czciwym 3rlestwie 'oym
kor#pcja, kon$ederacja, kopanie lecych, t#szowanie przed policj ba%anika od %ol$a
pene%o spida. Nawet tam prywata, jawne wspieranie dilerstwa i prostyt#cji, eksport#
dziewczt polskich na +achd. 1am '% poz#je na takie%o niby wielkie%o lewaka, wszystkim
po rwno, ani wicej, ani mniej, tyle samo. , jak mnie nie walnie po apie, oddawaj, ,ndrzej,
&a%d, pobaw si teraz czym innym, teraz damy &a%d 3acperkowi. , potem jeszcze
8ewem#, niech si pobawi czym normalnym, za d#o czas# spdza przecie ten chopak
przed komp#terem, przecie to m# szkodzi na postaw, skolioz. , ty ,ndrzejek nie martw
si, oddadz ci j, prawda chopaki9 1owo 'o%a trzy palce na serc#. Ty si teraz pobaw ,l,
ona jest troch nie te%o, e tak powiem, nieczynna i pops#ta, ale to nie znaczy, e nie da si
ni pobawi(, chcie( znaczy mc.
5akj#, tak to ja si nie bawi " mwi pod nosem i patrz do %ry. 8ecz to nie jest
nawet adne niebo, to jest s#$it obacy z tynk#, i to nie jest lalka nawet chtna do zabawy,
tylko zmara przedwczenie prezenterka telewizyjna, co w dodatk# #braa ok#lary w zotej
oprawce i prze%lda czasopisma, lini sobie palec.
'y chocia ona mi ten kalk#lator daa, co j# podkrelaem. 'ym cho( przez chwil
mia jak rozrywk, dodawanie, odejmowanie, pierw wszystkie cy$ry od lewej do prawej,
wtedy od prawej do lewej, a na ko<c# mnoenie. .szystko bym obliczy. 6dnonie &a%dy.
!ej wzrost. !ej wiek. /#%o( jej wosw. /#%o( jej domniemane%o ycia. 3t nachylenia
3acpra wz%ldem niej. )lo( spida we krwi. Procent jej satys$akcji. +apewne niski. +apewne
#jemny. 1zybko(, z jak przyblia si armia r#ska do miasta. )lo( sprzedanej kiebasy.
.szystko bym policzy, %dyby mi ona daa kalk#lator.
,le ona nie. 6na siedzi, %api si troch we mnie, a dr#% rk poprawia sobie co w
zbach. ) nawet jej nie przejdzie przez %ow, i zaraz j# nie. ) oto way si los jej
ko<czynek przyklejonych na okno, oraz szyb w jej meblociance, i to zaraz wszystko
podpal wcznie z jej wosami, ktre zreszt obetn, oraz sam wasnymi no%ami podepcz na
miaz%. . ko<c# mwi tak. 2dy to j# nie s przelewki: sratatata, co o mnie sdzisz,
,ndrzej, czy jestem adna, czy jestem brzydka, czy ona jest taka jak ja. 2dy ja jestem z
nat#ry dobry, ale chodzcy przyt#ek *aritas te nie jestem, by wys#chiwa(
antykoncepcyjnych po%adanek z poradnikw domowych i nawet nic z te%o nie mie(, adnej
przyjemnoci, tylko melodramat i melorecytaej, i d#%ie rozmowy o szt#ce, poezji i obronie
ycia poczte%o przy zachodzie so<ca.
, ty jeste raczej oszczdny9 " mwi wtedy ona jakby na pohybel moim mylom,
jakby kopic lece%o, a masz, masz za swoje, nie chciae rozmawia( o po%odzie, nie
chciae rozmawia( o zatr#ci# ciowym, to bdziemy rozmawia( o oszczdnoci, tak
,ndrzej, arty si sko<czyy, kamera start, dzie< dobry pa<stw# witamy bardzo, moje imi
,licja '#rczyk i teraz wanie dla pa<stwa wymieni wszystkie prod#kty po promocyjnych
cenach, jakie moemy k#pi(, by prowadzi( nasze %ospodarstwo domowe oszczdniej i
$#nkcjonalniej. 2dy nie jest tak, bymy k#p#jc jak leci wszystkie prod#kty, wrz#cajc je do
koszyka bez ad# i skad#, mo%li prowadzi( dom skromnie i bezpiecznie. +ak#py to kwestia,
ktr naley dokadnie przemyle(, zaplanowa(, obliczy( wszystkie za i przeciw. 1pjrzmy,
to miso pozornie wy%lda dobrze, ale prosz tylko spojrze( na cen, jest horrendalnie
wysoka, szcze%lnie e obok ley z#penie podobne miso, zaledwie kilka dni wczeniej
wyprod#kowane, ale jeszcze z#penie dobre, i koszt#je poow mniej. +adanie pierwsze
brzmi, ktre miso wybierzesz, ,ndrzej, bo chyba nie okaesz si na tyle rozrz#tny, by
wybra( to drosze, a w rez#ltacie zapewne mniej smaczne. Nie m#sisz odpowiada(, wane, e
si z%adzasz. Teraz prowadzimy nasz wzek na nastpne pole na naszej planszy. Przed nami
pka z tekstyliami. Twoje zadanie, ,ndrzej, to wybra( najodpowiedniejsze skarpety.
6wszem, te s do( trwae, ale w ich cenie moesz mie( trzy pary mniej trwaych, cho(
rwnie dobrych. /oskonale, ten r#ch %ow zaliczam jako przytaknicie i tym samym
odpowied7 prawidow. .ic r#szamy dalej, kolejne pole przedstawia pk z alkoholami.
+adanie brzmi: nie k#p#j alkohol#, a tym bardziej papierosw. !eli k#pisz, a#tomatycznie
tracisz na%rod. !eli nie k#pisz " przejdziesz do dalszych etapw, ktre s rwnie wspaniae i
pene emocji jak ten. ) wiemy, i ty jako czowiek powany i rozsdny, przychylasz si do
nasze%o wsplne%o wybor#, kiedy to wszyscy na jedno haso wstajemy i wszyscy razem
woamy %ono: alkohol precz, rozbroi( $abryki tytoni#, zakaza( sprzeday alkohol# powyej
pici# procent zawartoci, ,ndrzej, wiercisz si niespokojnie, na pewno nie moesz doczeka(
si nastpnej planszy, ktra przedstawia stoisko z owocami. 3oszyk ,, oto dro%ie owoce
sprowadzane z odle%e%o +achod#, pokryte %r#b warstw tr#jcych pestycydw " zarazkw
roznoszonych przez &#rzynw, ktrzy ich dotykali. , teraz spjrzmy do koszyka ', oto s
owoce r#skie, nieco ta<sze od naszych, ale s to s$aszowane podrbki, zapewne p#ste w
rodk#. Natomiast w koszyk# * prawdziwe polskie niedro%ie owoce, nawet obite polskie
jabka smak#j lepiej ni jabka z%nie%o +achod#, rzecz jasna, ,ndrzej jest roztropny i
wybiera koszyk *, a to jest wspaniaa, prawidowa odpowied7, zapewniajc nam wszystkim
dobr wspln zabaw w dalszych etapach telet#rniej#D
*zy mo% si i( wysika(9 " pytam pon#ro dosy(, po czym szybko lec do kibla.
2ono p#szczam wod i w nadziei, i nic nie sycha(, trzepi wszystkie sza$ki. Poziom
narkotykw jest w tym dom# taki. !eden nerEosol. ) jedne p#deko panadol#. *o popiesznie
sobie zapodaj oba te dr%i s#percikie, %dy na%le zaczem obawia( si. 0e oszalaem
moe albo co, za d#o spida walnite%o przez ostatnie dni, zwarcie w blachach, baa%an w
kablach. Tak tak, ,ndrzej, teraz panadol, nerEosol, a potem dworzec, od raz# sysz i
roz%ldam si, lecz to tylko echo w mej %owie tak %rao. )mpotencja, zero zainteresowania
kobiet, co siedzi obok, wrcz moe homoseks#alizm, i %dy to tylko pomyl, od raz# patrz
w l#stro, czy wida( moe na mnie jakie $izyczne znamiona pedalstwa, lecz nic si nie mo%
dopatrzy(, adne%o lad#.
+araz, by nie zb#dzi( podejrze<, jestem z powrotem i siadam na swe miejsce. +abawa
trwa nadal. .itamy po przerwie. Ten etap pole%a na k#pieni# najodpowiedniejsze%o dla
ciebie, ,ndrzej, ob#wia. ) t# dajemy ci do wybor# $antastyczne i $#nkcjonalne b#ty z ***,
ktra to $irma ma swoje $ilie na terenie cae%o kraj#. 1 to b#ty na kad po%od, %dy
wszystkie s rwnie praktyczne, rwnie atwe w #yci#, po prost# zakadasz i nosisz, do
pracy i po dom#, do spdnicy i do spodni. /o spodni " odpowiadam szybko, by jak
najszybciej mie( za sob prawidow odpowied7 i nie zosta( p#blicznie oskaronym o
pedalstwo i inne trans.
6t toD jest coraz %orcej, coraz wicej emocji, %dy okaz#je si, ,ndrzej, e jeste
taki, jak powiniene by(, oszczdny, praktyczny, a teraz kolejny etap nasze%o wsplne%o
pro%ram#. Pytania s t# kontrowersyjne, moe nawet krp#jce, czy opowiadasz si za tak,
czy za nie, napotykajc ni std ni z owad na naszej wsplnej planszy klasyczn rodzin
szecioosobow, i jak si teraz zachowasz, czy przes#niesz swj e%oistyczny, hedonistyczny,
samol#bny koszyk na bok i #stpisz miejsca prawdziwym wartociom, czy bdziesz pcha %o
pod prd, potrcajc i przewracajc dzieci boe, depczc im po maych, bezbronnych
stopkach, wytrcajc im z rczek niedro%ie i krzepico sodkie lizaki serd#szka9 *zy
przejedziesz po stopach tem# mczy7nie, ktry tak ciko prac#je, by #trzyma( przy yci#
swe pody rolne9 *zy #stpisz miejsca w a#tob#sie kobiecie z dzieckiem na rk#9 ) nawet
jeli nie odpowiadasz, twoja twarz mwi za ciebie, e jeste czowiekiem przyzwoitym i w
przyszoci chciaby mie( wiele dzieci.
, teraz przechodzimy na innej kate%orii, do ktrej jeste moe lepiej przy%otowany,
bo moe to wanie twoje hobby, ktrym si interes#jesz, dajmy na to, cho(by to, czy jeste z
nat#ry niemiay, sk#p si teraz dobrze, to pytanie jest proste, na roz%rzewk, przecie
wszyscy, i ja, i p#bliczno( w st#dio, jestemy t# z tob i trzymamy kci#ki, by wy%ra w tym
pro%ramie, to zadamy ci inne pytanie. Tym razem na temat psycholo%ii, bo si ni bardzo
interes#j, jakie s korelacje midzyl#dzkie, jak moemy siebie samych zmieni(, nad sob
pracowa(, by zwalczy( swoje saboci, #zdrowi( swoje ycie z lkw i niedoskonaoci, i sta(
si wiadomymi swoje%o pocz#cia wasnej wartoci. 'o widz po tobie, e jeste spity, mao
swobodny, moe dlate%o nie potra$isz da( odpowiedzi na tak elementarne doprawdy pytania,
moe krp#jesz si mnie, a tak nie moe by(, jeli mamy zosta( prawdziwymi przyjacimi,
bo w takiej syt#acji powinnimy by( wobec siebie swobodni, szczerzy, spontaniczni, nic
przed sob nie #krywa(, najwikszych swoich saboci. 'o teraz mwi to tobie, jak rwnie
do wszystkich osb $izycznych o%ldajcych nasz pro%ram: przyjaciel to osoba, wobec ktrej
zawsze moemy pozosta( sob i nie t#mi( w sobie naszych emocji, a czy i ty masz swoje%o
przyjaciela9 Napisz nam o tym, na odpowiedzi na kartkach pocztowych czekamy do ko<ca
ty%odnia, czekaj na%rody rzeczowe, pren#merata moje%o #l#bione%o czasopisma. ,le
wracajc do zabawy: moe teraz inne pytanie, zadane w ten sposb, %dy tamto moe byo
s$orm#owane dla ciebie zbyt tr#dno, dlacze%o jeste tak maomwny, czy to z powod#
obecnoci mojej osoby, czy to ja ci krp#j, jeli chcesz, to wyjd, a telewidzowie na chwil
zamkn oczy i bdziesz m% swobodnie si przy%otowa( do wypowiedzi na zadane tematy,
#stalisz, co na nie sdzisz, moesz zrobi( sobie notatki, szkielet wypowiedzi, a
porozmawiamy p7niej, w tym czasie zrobimy przerw w na%rani#, nasza p#bliczno(
zebrana w st#dio wstanie i wszyscy na raz podnosimy rce do %ry, bierzemy %boki oddech
i wkrcamy arweczki, a ja natomiast teraz wstan z $otela, o tak, zdejm swoje pikne
ok#lary, ktre byy relatywnie dro%ie, nawet wziwszy pod #wa%, e byo to jeszcze w
szkole podstawowej, lecz by to zak#p prawie ponadczasowy, odo moje #l#bione
czasopismo, sponsor#jce zreszt nasz pro%ram i powiem ci ,ndrzej co z#penie szczerze, e
to ja jestem na%rod w tym pro%ramie, jeli odpowiesz prawidowo na wszystkie pytania, jeli
przyznasz mi racj, jeli okae si, e masz takie same zainteresowania, to moesz mnie
pocaowa(, w #sta, ale bardzo delikatnie, bo ja mam bardzo wraliwe #sta, ktre zaraz pkaj,
schodz razem ze skr, odrywam je patami, odrywam je z ca twarz i wszystkimi
wntrznociami, ale to nic, nie ma si w s#mie czym martwi(, bo zaraz odrastam jeszcze
lepsza, z jeszcze d#szymi ni teraz wosami, i krzy, ktry mam na szyi, o, widzisz, odrasta
jeszcze wikszy, jak rwnie moje sanday ortopedyczne, stopy i rce. ,le wracamy do
nasze%o pro%ram#, pozdrawiamy wszystkich widzw przed telewizorami i p#bliczno(
zebran w st#dio.
, t r#nd rozpoczniemy od kl#czowe%o zadania, dziki ktrem# nie wszystko
jeszcze stracone " moesz nawet znale7( si jeszcze w $inale, rozl#7nij si, %dy jest to
pytanie ostatnie i teraz wa si twoje losy, czy dostaniesz %wn na%rod, czy te nie mamy
o czym ze sob rozmawia(, i wtedy koniec " p#bliczno( zebrana przed telewizorami kier#je
kci#ki ob# rk w d i na sy%na, ktry pojawi si w ro%# ekran#, opl#wa telewizor, a te%o
przecie nie chcemy, wic we7 %boki oddech, wypl#j %#m, pytanie brzmi: co st#di#jesz9
*o st#di#jesz, ,ndrzej9 " mwi ,la z powrotem zakadajc swe ma%iczne pozacane
ok#lary, czary mary hok#s pok#s i st#di#j ekonomi, l#bi dobr ksik i dobry $ilm, nie
s#cham adne%o rodzaj# m#zyki, poznam k#lt#ralne%o chopca bez nao%w w wiek# od
dw#dziest# pici# do trzydziest# lat celem powane%o, k#lt#ralne%o zwizk#.
!a milcz. &ilcz. 6na patrzy na mnie badawczo, czyby nie zna odpowiedzi9 1k#p
si, na pewno znasz, przecie na pewno co st#di#jesz, inaczej nie byoby ci t#taj, przecie
wszyscy co st#di#jemy i si te%o nie krp#jemy, wrcz otwarcie to przyznajemy, pomyl
dobrze, na pewno przecie pamitasz.
/obrze, to skoro nie moesz sobie przypomnie(, podpowiedz pierwsza, pos#chaj
#wanie: a wic jest to kier#nek st#diw... zwizany z administracj... z zarzdzaniem...
,dministracja i zarzdzanieD " mwi natychmiast i przyd#szam odpowiedni klawisz
na wersalce, co by ta odpowied7 nie wzia d#py w troki z ekran#, zanim zd j wybra(. )
patrz na ,l niepewnie, czy to jest prawidowa odpowied7.
6na patrzy troch badawczo, czy to na pewno ta odpowied7, czy na pewno chcesz j
zaznaczy(, czy jeste pewien, czy na pewno chcesz j zaznaczy(9
.tedy ja j# na totalnym wydech# powtarzam, e administracj i zarzdzanie.
6 k#rcz pieczoneD " mwi ona, %dy prawdopodobnie odpowied7 okazaa si
prawidowa. !a te to miaam st#diowa(, ten kier#nek wybrali dla mnie rodzice j# w
podstawwce, jednak nie dostaam si z brak# wolnych miejsc, zreszt moja mama mwi, e
to nie aden brak wolnych miejsc, tylko e nie dostaam si ze wz%ld# na kor#pcj,
k#moterstwo, niekompetencj elit rzdzcych i z syt#acj w kraj#, a poza tym mama mwi,
e ekonomia te jest dobra, a nawet lepsza, korzystniejsza, ma wiksze perspektywy i
waciwie nie chc ci przeraa(, nie chc ci martwi(, ale administracja i zarzdzanie jest to
kier#nek cakowicie skazany na #padek, po #ko<czeni# ktre%o nie dostaniesz pracy w
adnym szan#jcym si przedsibiorstwie. To samo zreszt powtarzam zawsze mojej
koleance od serca 'eacie, ktra wtedy si dostaa i myli, e teraz raptem wiat ley # jej
stp, caa Polska z 4osj wcznie.
.racam na $estyn " mwi na to, nie znoszc sprzeciw#. 2dy to j# jest koniec te%o
pro%ram#, a czy wy%raem, czy prze%raem, to cokolwiek by si dziao, na%rod %wn si
zrzekam na rzecz sierot, na rzecz Polskie%o +wizk# ,dministrantw Polskich, na rzecz
me%o k#mpla najlepsze%o 3acpra, niech on t na%rod ma, jem# si ona penoprawnie naley,
on moe bdzie mia na ni ch(. ) ch#j, e w moim obliczeni#, w mojej p#nktacji jestem
setki milionw p#nktw do ty#, co bym m#sia teraz wzi( &a%d tysic razy pod rzd pl#s
jeszcze po kilka razy ,ndel jako dziewic, by wyj( jako na prost z tymi p#nktami i nie
straci( twarzy.
6kej " mwi ,la i ciesz si, i jest w ko<c# %am oEer, czas antenowy si ko<czy i
pro%ram =2ot#j z nami> wraz z nim dobie%a ko<ca, nasza piecze< z abdzia jest %otowa do
spoycia po zdjci# tekstylnych dekoracji, na razie jeszcze w bl#zce typ# %ol$ wy%lda do(
nieapetycznie, ale smak#je wybornie, chocia jest odrobin ykowata. &ona serwowa( na
bankietach i %rillach w rodzinnym %ronie oraz o$icjalnych przyjciach $ormalnych.
1zkoda, e j# m#sisz i(, mio si z tob rozmawiao, jeste $ajnym kole%. Poczekaj
jeszcze momencik, chciaam pokaza( ci zdjcia z wesela mojej siostry, to byo bardzo
przyjemne przyjcie, bardzo smaczne, cho( skromne potrawy, bardzo przyjemna, rodzinna
atmos$era. 1ied7 t# i nic nie dotykaj " mwi piecze< z abdzia i wy%adza %ol$, poprawia
#stawienie zote%o krzya na swych piersiach. ) idzie. , ja w tym czasie tej chwili sam na sam
ze sob, oko w oko z kwiatami doniczkowymi i pap#kami $alistymi w jej pokoj#, nie
marn#j. *ho( po zayci# wymienionych j# powyej specjalnych rodkw cz#j si jakby
spokojny, wyrachowany. 2dy jeszcze te%o nie wspominaem, ale taki system to ja pierdol, i
z takim systemem ja wsppracowa( nie bd, w adnych wywiadach p#blicystycznych, w
adnych =.ybacz mi> o poezji nie bd wystpowa( jako #czestnik, te%o jedne%o jestem
pewien. ) bior. tak. .pierw #stawiam kwiat doniczkowy na dywan, wyjm#j dorda i w
ostentacji sikam do doniczki, co z nerww przed wykryciem lej nierwno i nie zawsze
idealnie tra$iam, tak e cz( idzie na dywan. Nie wszystko wchodzi, wic jeszcze reszt, co
zostao, to stawiam na ziemi klatk z pap#kami i odrea%ow#j mocz na nich, na ich
poidek#. *o one w midzyczasie dr te swoje krzywe pyski i #ciekaj po drkach, a si
boj, by abdziowa t# nie przybie%a zaraz zwiedziona ich od%osami ka7ni. 1pokojnie,
cierwa " mwi do nich " odrobina mocz# normalne%o czowieka lepiej wam zrobi ni
hektolitr psychicznie chorej wody od matki przeoonej.
.tedy one jednak jak nienormalne dr mord dalej i zaraz zaczn prbowa( z
desperacji odlecie( do ciepych krajw po pomoc, po posiki, %dy ta wariatka tak je
wychowaa, e w towarzystwie przecitne%o czowieka one si nie #mi porzdnie zachowa(,
tylko s szcz#te i nap#szczane na przyzwoitych, #mysowo normalnych l#dzi, s skonne
wyra7nie zrobi( mi co ze%o. .ic wtedy ja patrz tak na nie, jakie s %#pie z#penie jak ich
s#cza matka ,la, pewnie st#dioway ekonomi, albo tak: ta po lewo bankowo( i
rozporzdzanie, a ta po prawo $inanse i $inanse. .asza matka jest pierdolnita " mwi im
cicho jakby w sekrecie i szeptem spl#wam tem# jednem# na eb.
6kej. .tedy j# na l#zie cakiem bior sobie jeszcze do kieszeni par rzeczy, co le
na wierzch#, d#%opis w konwencji podhala<skiej w ksztacie ci#pa%i, zoty piercionek z
kamyszkiem i klej szkolny w szty$cie, bo to zawsze moe si przyda(. 1 to na%rody
pocieszenia w tym pro%ramie #$#ndowane przez prowadzc, co by nie byo, e jestem tak do
ko<ca na min#s, bo niby jest tak, e p#nkty odejm#j mi si z kad chwil same od siebie i
przyjm#j warto( coraz bardziej malejc, ale jakby co, to jakie korzyci z caej tej imprezy
odniosem. .tedy #stawiam wszystko jak byo i szeptem, w cakowitej konspirze otwieram
drzwi, co rozle%a si od raz# z nich poka7ny, przeci%y jk.
)dziesz %dzie9 " woa ,la z otchani, z jaki odle%ych nieistniejcych pokoi, z kl#b#
ksiki, co na pkach w porzdk# al$abetycznym stoj alb#my, $oto%ra$ie, literat#ra, proza,
zdjcie ,li i jej siostry witajcych proboszcza sol i chlebem w l#dowych strojach
kasz#bskich oraz dyplom #ko<czenia szkoy podstawowej z wynikiem z czerwonym paskiem
oraz za wzorow prac skarbnika klasowe%o.
No i kiedy ja sysz, i ona jest %dzie zapewni daleko i nie zdoa dobiec t# nim ja
wyjd, to zbie%am po schodach, api w rk adidasy i wybie%am z te%o dom#, trzaskajc
$#rtk. 2dzie dysz ciko i si oddalam, %dy %dy ona stwierdzi mj brak oraz zaszoci
zasze w jej osobistym ekosystemie w kwestii $lory i $a#ny, bdzie 7le, moe zacz( mnie
%oni( l#b te, co %orsza, chcie( mi pokaza( te zdjcia.
Pierwszy lepszy a#tob#s, co ak#rat przyjecha, wic siadam do nie%o, cho( m#sz
stwierdzi(, i cz#j si saby, jakby senny, i bym teraz m% tak tym a#tob#sem jecha( bez
ko<ca, i nikt by mi nie zarz#ci brak# bilet#, %dy nawet nie m%by mnie std r#szy(, tak
jestem ciki, i ten cay interes moe si w jednej chwili zawali(. !edziemy wolno rwnie
najprawdopodobniej przez mj ciar, ciar moich rk, ktre s tak cikie i nie mo% ich
podnie(, tylko wisz. 'oj si i zaraz spadn mi na podo% razem z reszt ciaa, i j# nikt
ich stamtd nie r#szy, nie podway. !edziemy coraz wolniej i miasto rwnie por#sza si
powoli, jak %dyby $al morsk przys#wa si i odwleka, zdalnie sterowane przez zn#dzonych,
pijanych jak winie radnych. *hm#ry s nad miastem jak zowro%ie brwi zaci%nite. '% si
wk#rzy, '% robi porzdki. 8ecz takiej ,li, jak by t# bya, nic by nie byo straszne, to m#sz
przyzna(. 2dyby nawet si walio i palio, ona by pokazaa sw le%itymacj st#denck pl#s by
wyci%na spod k#rtki swj krzy i panik#jcy t#m zadept#jcy sam siebie nawzajem by
rozstpi si przed ni, o, st#dentka ekonomii, k#lt#ralna, najwyra7niej katoliczka, co prawda
z jakim chopakiem nieco sennym, zapewne #poledzonym swym synem, ale w takim
wypadk# tym bardziej trzeba jej pomc %o podnie( z siedzenia, odklei( %o od dermy.
4ozs#n( si, przep#ci(, moe maj wane sprawy, id wanie wypoyczy( najnowsz
ksik 'olesawa 8emiana, id wanie po przydzia na ziemniaki, poar poczeka, poar nie
#cieknie, ods#<cie si i przep#cie.
Tak sobie wanie myl, e ch#jowo zrobiem, e jej ze sob nie wziem. 'o teraz
ona by mnie jako poprowadzia l#b chociaby poprawia mi #stawienie rk w kolejnoci
al$abetycznej, a tak to zapewne w tym stanie dojad do -ral# i nikt mnie nawet nie ob#dzi jak
bd wita 'oe%o Narodzenia, matka moja w rozpaczy, %dy k#pia mi prezent, a t# na%le
stwierdza i ,ndrzejka niet, nie ma, chocia jeszcze kilka miesicy tem# dzwonia na
mieszkanie i by. , teraz %o raptem nie ma, od wiel# miesicy jedzie niekom$ortowym
a#tob#sem marki P31 na koniec wiata, na stypendi#m. &yl, i ona jedna jeszcze bdzie w
tej syt#acji o mnie pamita(, pole mi szczotk do zbw, jakie zapasowe skarpetki, dem,
i% z nitk i yczenia d#o dobre%o h#mor#. ) %dy tak myl, myl nad tym, jak me ycie
jest ch#jowe, e tyle prze%raem, a jeszcze wicej, diabli wzili sobie mnie na pamitk i %dy
tak nie jestem do ko<ca pewien, czy j# moe #marem albo moe jeszcze nie. %dy a#tob#s
zdecydowanie jedzie, ale jak %dyby przez m%, przez dym, co roznosi si wewntrz nie%o. )
me powieki s a#tomatycznie zamykajce, %dzie nie spojrz, tam zaraz zas#waj si na
powrt, lecz zawsze zdoam za#way(, e wszdzie peno jest dym#, a pasaerowie s jak
%dyby pozbawieni %ranic, rozlewaj si po caym a#tob#sie, %dy dzie< jest raczej ciepy. !ak
rwnie za#waam, i ich %osy dochodz jakby zza waty, zza ciany, z ciepych krajw, z
dr#%iej strony.
) wtem, %dy tak myl coraz to wolniej, coraz to wikszymi literami, coraz to mniej
wyra7nym pismem, to na%le sysz tak. 1yszae j#9
Takie pytanie sysz. !est ono do( wyra7ne, powtrzone kilka razy na tle silnika
spalinowe%o, co w nim wieje jaki szcze%lny %ony wiatr, wrcz cyklon. Nie " plan#j
odpowiedzie(, lecz okaz#je si to szcze%lnie tr#dnym zadaniem na tej klaswce, %dy nijak
ni w t ni wewt nie mo% r#szy( #stami, %dy s one jak %dyby zalane betonem, doszcztnie
zaklajstrowane klejem z mki l#b innym %ipsem, jedne zby zalakowane do dr#%ich i
oprawione pieczci, cile tajne, nie otwiera(. Natomiast jedno, co jeszcze stwierdzam, to i
nie mam jzyka w #stach, m#sia mi %dzie na jakim zakrcie wypa(, potoczy( si pod
siedzenia. Natomiast w ramach miejsca po jzyk# w mych #stach wystp#je jaki twr
misopodobny, w %#mowy, ktrym za ch#ja nie #miem sterowa(.
1yszae9 " mwi tak do mnie kto ci%le, rozle%ajc si echo, a na dodatek co mnie
z jednej strony szarpie, jaki dodatkowy, pomocniczy wiatr w lewe rami.
) po wiel# zma%aniach #daje mi si wcisn( waciwy przycisk, tak e mwi z%odnie
z prawd co brzmice%o podobnie jak =nie>, lecz jak %dyby z #stami penymi
niezidenty$ikowanych ziemniakw, karto$li. + miejsca odcz#wam lk, i moe przeszem
teraz za spraw swoje%o %ad#lstwa, swojej prostolinijnoci do kolejne%o etap# i trzeba byo
nic nie mwi(, to by moe z%asili t kamer.
) tak jest istotnie. !ak mwi to =nie>, to caa kar#zela krci si na nowo, wiatr szarpie
mnie za rami, silnik warczy, i teraz z kolei kolejne pytanie do mnie brzmi =nie syszae9>.
Nie syszae i nie syszae, jak nie zroz#miae pytanie, to zadamy ci je jeszcze raz, i jeszcze
raz, i tak do ko<ca, a odpowiesz, a odpowiesz, i moesz #mrze(, lecz p#bliczno( chce
wiedzie(, syszae, nie syszae, p#bliczno( chce zna( prawd.
) peen #$noci w swe #miejtnoci artyk#lacji staram si jeszcze raz podkreli(, e
nie, lecz wtedy j# mi to nie wychodzi tak dobrze, tylko jako inaczej, mniej zroz#miale, by(
moe nawet mwi co porednie%o pomidzy =tak>, bo sam j# nie wiem, sysz tylko sz#m,
a dym jest coraz %stszy, coraz mniej przejrzysty i widz to w chwili, zanim ostatecznie
zamykaj mi si oczy.
I I I
, potem jest d#%a przerwa %orzej ni niadaniowa i %dybym mia to przedstawi(
%ra$icznie, bym m#sia namalowa( ca kartk czarne i najwyej kilka biaych trzykropkw.
2dy przeb#dzam si dopiero, %dy stwierdzam, i zdecydowanie id, cho( moe raczej tocz
si niczym k#pka kamieni owinita szmat i jako tako trzymajca si niby k#py, lecz mo%ca
si lada chwila rozsypa(. Tak czy siak wy%lda na to, i jestem w r#ch#. 8#b te moe by(
tak, i to #lica przemieszcza si w stos#nk# do mnie, przewija si t# przede mn niczym
jebnita tama biao"czerwona naszpikowana $la%ami jak %dyby tort #rodzinowy, ciasto
zrobione dla mnie przez mam )zabel z okazji me%o powrot# z nieprzebranej ciemnoci,
%dzie byem najwyra7niej na jakiej rekonwalescencji, resocjalizacji. 2dy tak to sobie mo%
tylko wyt#maczy(. !a przywo rne t#rystyczne wspomnienia, pamitkowe landsza$ty, na
ktrych wida( t wanie ciemno( #chwycon zarwno w dzie<, jak i w nocy, z pro$il#, i z
lot# ptaka, a ktra zawsze wy%lda tak samo i jest kate%rycznie czarna. &am te jakie
zdjcia zrobione wasnym aparatem, ja na tle ciemnoci, na ktrych mnie nie wida(, lecz
prawdopodobnie tam byem. Przywo te ci )zabelo rwnie troch ciemnoci w soiczk#,
specjalno( re%ion#, troch napoczta, %dy byo ze ywienie, jakby niekaloryczne, mao
poywne.
.tem rozle%a si beknicie i za#waam wtedy, i sia, ktra mnie napdza, jest to
8ewy, trzymajcy mnie przyjacielsko pod rami i w pasie. &y si przemieszczamy, a to #lica
stoi w miejsc# poza maymi wyjtkami przechodniw " to rwnie stwierdzam. 8ecz skd si
t# wziem, to me wspomnienia s naprawd do( wolno si krystaliz#jce, lecz na pewno by
to ktry z etapw telet#rniej#, czy po mierci wolaby pj( do nieba, czy pieka, ja
zapewne wybraem nieopatrznie nieodpowiedni przycisk i tym samym ze odpowied7, lecz
teraz jestem j# z powrotem razem ze wszyskimi w st#dio, wszystko na swoim miejsc#,
nienadpalony, od biedy mo%cy nawet chodzi(. *ho( chwil si boj, i byo to pytanie o
homoseks#alistach i teraz dlate%o std ta krp#jca syt#acja z ramieniem i rk je%o na mojej
talii.
*o si tak do mnie kleisz9 " ob#rzam si na to, jedno%onie stwierdzajc, i dosy(
mo% mwi(, cho( przykadowo nie mam j# liny w #stach, totalna melioryzacja mych #st,
os#szanie ba%ien, przez co odcz#wam pewne z%rzyty w zawiasach.
) wtedy z#penie niechcco #r#chamiam b#rz ze strony co jak co, ale me%o kole%i,
8ewe%o. 3try wtedy na%le wszystko #wiadamia mi w tonie nieco w#l%arnym i niecz#ym,
i nie wie, cze%o si na(paem, lecz m#siao by( %r#bo. ) %r#bsz si miao jazd, desperka i
samobj, po prost# haloperidol. a#tob#sem si na tamten wiat jechao. ) mwi jeszcze, i
dobrze, e ak#rat jecha w tamte stron jako mj kole%a i przyjaciel, bo by by %r#bszy ze
mn sztapel, bocznica, detoks albo nawet cakowita mier(, %dy j# w takim byem stanie, i
trzech przypadkowych pasaerw i jedna pasaerka e<ska m#siao m# poma%a( wyj( mnie
z te%o a#tob#s# na odpowiednim przystank#, straszna siara na cae miasto, a jeszcze
#pierdoliem m# komrk lin, co j toczyem na wszystko, niczym po prost# bym oddycha
t lin. , jeszcze na ko<c# podkrela jako przykad, i zainwestowa na moj rzecz cae%o
rz#ta spida w moje dzisa, bym jako szed po l#dzk#, a ja m# jeszcze wyjedam z jakimi
%ejoskimi ci%otami, %dy on z wasnej woli kota by prdzej wzi pod rk ni mnie, %dy w
o%le nie jestem w je%o typie. , podobno jeszcze jak mi zapodawa rz#ta to m# #$ajdaem
lin cae rkawy po okcie od k#rtki, co mi on nawet demonstr#je mokre plamy, lecz mi to
bardziej wy%lda, e on zrobi co najmniej jak %r#bsz przepierk wczeniej a teraz wkrca
mi jaki chory $ilm.
!a na to bym chcia co odpowiedzie(, eby si odpierdoli, %dy ykn( sobie na
zszar%ane nerwy nerEosol# z panadolem to nie jest jeszcze aden %rzech, co bym si z nie%o
mia spowiada( na 1dzie 6statecznym przed w#jkiem 8ewym, co te bez%rzeszny nie jest w
tej kwestii, %dy sam sobie l#bi ostrzej przypierdoli(. 8ecz nic nie mo% powiedzie(, %dy on
cay czas napida od rzeczy, co do ko<ca nie roz#miem. 0e cotam, e %dyby oni wiedzieli,
e tak zarea%#j na t wiadomo(, to by wcale nie mwili, tylko cicho sza, temat# nie ma.
Niby e cze%o jak wiadomo(9 " mwi do nie%o na%le zaskoczony.
No a nie syszae9 " on mnie si wtedy pyta niczym %#pie%o " nie syszae, e
&a%da nie wy%raa na miss9
!a wtedy zaczynam k#ma(, e t# si zrobio na miecie jakie czary mary pod moj
d#chow nieobecno( i e nie wszystko z te%o melan# jest do ko<ca dla mnie jasne i
lo%iczne. Na jedn chwil si troch najeba(, na jedn chwil znikn(, zostawi( ten cay
interes sam sobie, a w jeden moment robi si sy$ i epidemia jedne%o wielkie%o b#rdel#.
!ak nie wy%raa9 " mwi " jak niby nie wy%raa skoro miaa wy%ra(9
&iaa, miaa, ale to, e miaa, to jeszcze nic nie znaczy. 1ciemiony prezes da d#py.
&ia d#%i odnonie jakie%o 1ztorma, co jest niby szych, ma #dziay w piask# i czasopismo
=Piasek Polski>. ) Natasza wy%raa, co ze 1ztormem przyjechaa je%o samochodem, a jeszcze
bya z nimi jaka taka pizdowata metalowa, co dostaa tyt# =&iss P#blicznoci>, cho( na sto
procent to aden normalny $acet by nie da rady jej p#kn( na trze7wo.
&ilcz na to, %dy jak ja p#kaem ,ndel, to byem na spidzie i rwnanie si w takim
wypadk# z%adza, lecz to nie oznacza, i mam ochot naraz o tym dysk#towa(, bo nie mam,
bo podkrelam, i cz#j si teraz kate%orycznie 7le, szcze%lnie nerEosolem mi si jak %dyby
odbija.
No to idziemy tam niby do am$iteatr#, niby w tym kier#nk#, ale jednak %dzie indziej,
bo nie jest tak, by bynajmniej 8ewy by #sposobiony pokojowo. Podejrzewam %o nawet, i
sam sobie odstpi nieco z te%o spida, sam sobie dosy( tyle poyczy, co mnie c#ci z tej na
szerok skal apatii i bezsilnoci. ) za to m# chwaa i respekt, e mnie owszem #ratowa od
z%#by, ale m#sia sobie zapoda( jako sporo, %dy oko m# mr#%a, niczym mr#%anie okiem
byoby je%o nerwic obsesji l#b %dyby bra przykadowo #dzia w zawodach w mr#%ani#
okiem, kto szybciej mr#%a, ten wy%rywa. &r#%anie okiem zawd wy#czony, mr#%anie okiem
#l#bione zajcie w czasie wolnym oraz postp#jce #zalenienie od mr#%ania okiem.
6n jest cay w nerwach. Najwyra7niej wpierdoliby kom#, chociaby nawet i mnie.
&imo nawet i po piersze jest moim kole% i k#mplem, po dr#%ie p#kn moj dziewczyn i
to zapewne nie raz i nie dwa, a po trzecie zatraci na rzecz moje%o z%ona cae%o rz#ta, to m#
teraz si nie opaca mnie zabija(, bo towar# na powrt i tak nie odzyska, czysta marnacja i
zero zysk# z powanej inwestycji. Niejednak #si#j nie i( zbyt blisko nie%o.
1#szy mnie, k#rwa ndza " mwi m#, mj %os wydobywajc si spord zwaw
liny w stanie staym. , %dybym przykadowo nie mia na tyle k#lt#ry, by po chamsk#
spl#n(, lecz nie robi te%o. 2dy obawiam si, co by na chodnik ni mniej ni wicej nie
wyleciaa ma lina w kostkach l#b tym bardziej patach, moe nawet zwojach. +astanawiam
si, czy to nie jest wina jakie%o ciemnione%o towar# od .ar%asa. !ako e ten typ zawsze
trzyma rz#ty wewntrz b#ta z nie wiadomo jakim innym taatajstwem i o zatr#cie nie jest w
dzisiejszych czasach przez to tr#dno. Teraz moe nawet zaraz skonam t# w mczarniach, %dy
cae wod, jak w sobie miaem, wypl#em wczeniej 8ewem# na katan i teraz nie ma j#
we mnie zamanej kropli, a krew w proszk# przesyp#je si na prawo i lewo z jednej do
dr#%iej yy.
To pij k#rwa, a nie %adaj " mwi mi 8ewy wietn porad yciow, maksym i
przysowie na cae ycie do ha$towania na makatce. + ka#y pi( nie bd, nie9 " odpowiadam
m# pospnie, %dy rwnie w nastroj# na arty, reb#sy sowne i za%adki nie jestem. .tedy on
si lit#je w miar, %dy on t#, jakby nie byo, $#ndowa towar i on t# teraz jest master o$
ceremony. on t# teraz zap#szcza kawaki, wic idziemy na &c /onaldHs. ) wchodzimy niczym
dw#osobowa dr#yna imienia &atki ,m$etaminy. /#e kole "mwi w konwencji do(
szorstkiej do kasjerki, e a ona wychyla si podejrzliwie spod swe%o s#per $irmowe%o
daszka, po czym rwnie podejrzliwie jest skonna na nasz widok zalepi( kas przylepcem. )
rwnie podejrzliwie idzie na zaplecze. 8ewy jest do( tyle podkrcony, e cay czas zaczyna
napida( rne rzeczy w kier#nk# tej kasjerki, cho( o%lnie rzecz biorc ona nie ma szans
te%o na swym $irmowym zaplecz# #sysze(, szcze%lnie i swe $irmowe #szy ma cinite
oraz zatkane $irmowym daszkiem.
*o k#rwa, lej t kole i streszczaj si z t mast#rbacj ekspres przez $art#ch, bo
1ilnem# chce si pi(, k#rwa, a jak nie, to ja tam wejd i ci pomo%, lecz te%o by nie chciaa.
, %dy on tak mwi, ja sobie #wiadamiam, i on ma prawd i sporo racji w tym, e jest tak
szorstki i oschy wobec kasjerki. 2dy prawda jest taka, e w jedne tak kole jest naliczone
rwnie dla niej za jej prac i #przejmo( obs#%i z co najmniej dwadziecia %roszy i nie
moe by( tak, i ona ma ak#rat ciot, to robi miny, $ochy i $eministyczne nalewanie koli przez
p %odziny po %ram na min#t, jak mi si ak#rat chce pi(. Tak wic rwnie si podk#rwiam
razem z 8ewym i tak stoimy we dwch i mwimy za p#sty bar: dawaj, k#rwo babilo<ska, nie
rb loda 'abilonowi, tylko dawaj t kole, bo naszcz#jemy na twe sk#ndlone dzieci
kapitalistw, co im wpierw o%ryz rczki, potem nki, potem pisiolki, a na koniec ciebie
same od%ryz i j# ci nie bdzie j# tak lekko szo z przyczepnoci, bdziesz zapierdala( na
chm#rze i czyni( c#dy, #zdrawia( wiernych z bie%#nki.
+ pierdolonej wysypkiD " ryczy 8ewy, a si wszystko trzsie, wiatr wieje, a na
tekt#rowym kla#nie pojawiaj si zmarszczki, pknicia.
, %dy ona wreszcie pos#sznie si pojawia i niesie w jednej rce kole, i zarwno jak j
lekko wystraszona mi podaje, a rce jej si trzs mwic cztery zotych czterdzieci %roszy,
to 8ewem# wtem co odpieprz i on mwi raptem do niej: e. , %dy ona podnosi %ow z
lkiem, to on dodaje: 6sama i tak ci zapierdoli.
!a wtedy s#cham te%o. co on mwi i myl, i to jest mj dobry k#mpel, wesoy, z
pocz#ciem h#mor#, i e nie mona tak da( 'r#kseli si robi( w ch#ja. .ic podchwyt#j
wtek i mwi: 6sama ci zajebie za robienie lask e#rocwelom.
+arwno ja jak i 8ewy jestemy wtedy miertelnie powani, nawet oko przestao si
p#szcza( 8ewem#, co %dyby jak zwykle si p#szczao, to mo%oby by( caa syt#acja wzite
za %#pi art, lecz nie jest.
Tote ze strony kasjerki konsterna. *isza. 4ka drca na $irmowym walkie"talkie.
/aj mi to " mwi jej 8ewy w tonie raczej w#l%arnym, wskaz#jc %ow na s#chawk "
zawsze chciaem takie %wno mie( na Pierwsz 3om#ni.
, %dy tak mwi, z je%o #st leci wiatr, co rozwiewa kasjerk, podwiewa jej wosy,
rozpina je $art#ch. 6na troch si waha, niczym by si miaa co najmniej rozpaka( i zaraz
moliwe, e nawet zapaka( %orzko: nie dam, nie dam, to moje, ja to dostaam od sze$a. 8ecz
tak si nie dzieje, ona jakby z $r#stracj odpina z paska t s#chawk i j 8ewem# z%odnie z
przykazaniem daje z min niczym zarzynane zwierz.
8ecz na tym si nie ko<czy, %dy 8ewy najwyra7niej jest cakiem podkrcony,
zaan%aowa si totalnie i teraz postanowi doszcztnie zwalczy( wszystkie odciski palcw
tirwki e#roameryka<skiej na ziemi polskiej. , teraz won na zaplecze " mwi do tej
zdenerwowanej raczej kasjerki " i sko#j jeszcze jedne tak machin dla 1ilne%o. Tylko
dziaajca eby bya, a nie adna ciemniona, inaczej nie yjesz.
3asjerka patrzy na nie%o, raz to na mnie, ma trdzik. Patrzy jakby dostaa co najmniej
po apach, co najmniej %azi, a teraz nie mo%a si jeszcze otrzsn( z szok#. Natenczas
idzie na zaplecze i d#%o nie wychodzi, a wraca jeszcze bledsza, niosc przed sob walkie"
talkie, rz#ca je na lad i pospiesznie co$a si w kier#nk# a#tomat# z kaw.
.tedy ja bior to, co nasze, jak rwnie kole i skoro ona jest taka zszokowana, to
nawet specjalnie nie pac nic, $#li %ratis, 'abilon $#nd#je, wielka promocja z okazji -1,. ,
nim wychodzimy, 8ewy spl#wa w pysk kla#nowi, mwic do nie%o: a ciebie te zapierdoli.
6sama osobicie. ) jeszcze do nieszczsnej kasjerki: a ty, do k#rwy, #prawiaj wicej seks#. )
zdejm ten $art#ch. 'o 7le wy%ldasz na chor.
.tedy wychodzimy. 3oledzy. +brojne 'ractwo ;wite%o /orda najeda na wiat.
-wa%a #wa%a, s %ro7ni, s #zbrojeni. -zbrojeni w scyzoryk, #zbrojeni w czno( przez
krtko$alwki. -zbrojeni w am$etamin, #zbrojeni w adrenalin. /epcz trawnik, obrywaj
kwiaty. 4obi w%niecenia w chodnik#, robi podkop pod wiat.
5ajne, nie9 " mwi 8ewy do mnie, jak tak idziemy, i pokaz#je mi, jak wciska przyciski
na swym walkie"talkie. +ajebiste " odpowiadam m#. .tedy on mwi do mnie, ebym tam
poszed i stan t# przy #licy, a on bdzie sta t#taj, i bdziemy ze sob %ada(. Tak te robi,
bo to mi si wydaje wietny pomys.
.tedy okaz#je si, i to nie s walkie"talkie jakie szt#czne, pi( na wod, sklep z
zabawkami ='artosz>, zestaw maa policja, tylko s to walkie"talkie pro$esjonalne niczym na
$ilmach w oddziaach antynarkotykowych.
?alo. ?alo. T# baza. 6dbir " mwi 8ewy %osem powanym i sk#pionym, a ja mam
je%o %os stereo, %dy po piersze sysz to co on mwi normalnie, a po dr#%ie sysz to te
rwnie w s#chawce. 'ardzo mi si to podoba, bardzo $ajny sprzt taka krtko$alwka,
lepsza nawet zabawa ni komrka, a cho( %ier sprawnociowych nie ma, to jest to sprzt
$ajny, w kadej syt#acji przydatny do zapoznawania nowych osb, do zamawiania sobie spida
do ka.
Podaj haso, podaj haso, odbir " mwi, popijajc ze smakiem sw promocyjn kole
i patrzc, czy nie nadci%a wr%.
Ptaki lataj kl#czem " mwi 8ewy. Takie haso on niby podaje. No to ja m# mwi z
czystej #szczypliwoci: boot error. ?aso nieprawidowe.
) tak stoj i si ciesz z wasne%o dowcip#, koa jest dobra, zimna, promocyjna za
darmo.
.tedy, cze%o ja si z#penie nie spodziewam, 8ewy wtem wycza odbir. Na%le
wrzeszczy tak: co powiedziae9D " lecz w tonie zaczepnym. !a wtedy te odczam i mwi
do( obraony: no co k#rwa, nieprawidowe haso e zrobiD
, on na to: co k#rwa nieprawidowo, co niby nieprawidowo, co si nie podoba9 .
podstawwce to jeszcze mwili, chyba na tyle nie mam jeszcze blachy po%ite, ebym nie
pamita.
Poczym rz#ca swoje walkie"talkie o trawnik.
To jest, k#rwa, haso chyba nieprawidowe, nie9 " mwi do nie%o wytrcony
cakowicie z rwnowa%i napadem adrenaliny. *o, e niby jakim kl#czem, odpie9D " i w
przypywie %niew# odrywam od swe%o walkie"talkie antenk, co rz#cam j na trawnik.
To jakie jest, k#rwa, haso twoje, no wal, jakie jest twoje do k#rwy ndzy haso jak nie
te9D " drze mord 8ewy, $#li powa%a, czerwony na %bie.
)nne, k#rwaD " ja si wydzieram, %dy na%le moja sabo( cakowicie #stp#je i cz#j
si raptem podk#rwiony do %ranic ca t syt#acj z walkie"talkie. +asady s proste, albo si
#mie bawi(, albo si nie #mie, albo si zna haso, albo si nie zna, a jak nie, to niech si nie
zaczyna.
.tedy 8ewy podnosi sw s#chawk z ziemi i jeszcze raz wcza. T#, k#rwa, baza "
mwi do s#chawki niby e tonem spokojnym " podaj haso: 1ilny robi &oskwie lach. 1ilny
robi &oskwie lach. 6dbir.
.tedy ja si do reszty wk#rwiam, bo co jak co, ale o tendencje pror#skie nikt mnie
nie bdzie bezkarnie insyn#owa.
-wa%a #wa%a " wrzeszcz do walkie"talkie, by mimo #rwanej antenki byo wyra7nie
sycha( " @cza zerwane, syt#acja alarmowa. 8ewy to peda, %ej i kastrat.
3om#nikat odwoany " wrzeszczy wtedy do s#chawki 8ewy " prawidowe haso:
1ilny to cwel, a je%o matka zdejm#je majtki dla 4#skich.
.tedy ja j# nie wytrzym#j. Nie wytrzym#j psychicznie. &yl o tym, by %o zabi(.
Powa%a. 2dy moja matka co jak co, wszystko o niej mona wypowiedzie(, ale by nosia
jakie majtki, to jest to pode oszczerstwo, jest to osoba z nat#ry spokojna, pci matka, adna
to nie jest jebnita kobieta, tym wicej pror#ska, i adnych zboczonych rzeczy nikt nie bdzie
o niej mwi, a szcze%lnie 8ewy. 6kej. !ak tak, to tak. 'ylimy kole%ami9 'ylimy. 8ecz j#
nie jestemy9 Nie jestemy. Tyle. @api wic za walkie"talkie i mwi tak, %dy to j# nie s
przelewki: odbir. 6dbir.
) wtedy wal bez adnych skr#p#w. ,rka 2dynia k#rwa winia.
Po czym rozanczam si ostatecznie na wieki, cho( i tak j# t s#chawk pops#em i
w s#mie po ch#ja j wyczam, dla e$ekt# chyba, dla pointy. 8ewy stoi w miejsc#, z wraenia
#p#szcza swe krtko$alwk. 1toi. 4ce koysz m# si na wietrze. 1zok, $r#stracja, chaos,
panika. +astanawiam si, czy nie przesoliem teraz troch z si swe%o ar%#ment#.
.ic wtedy zaraz mo%oby by( tak, i akcja dzieje si j# szybko. 4az dwa trzy, czary
mary, li( na twarz, bo 8ewe%o wk#rwi( idzie %o atwo, wic niczym w =/ynastii> kamera by
zrobia w ty zwrot, %dy by to by pro%ram na ywo dla telewidzw wycznie po pierwszej
w nocy, wycznie powyej lat czterdziest#. Pokazaliby teraz klomb, drzewa, totalna sielanka,
wsi spokojna wsi wesoa, &c /onaldHs o zachodzie so<ca, jakbym m%, to bym k#pi )zabeli
tak $ototapet do d#e%o, co by sobie wieczorem siadaa na wersalce i spo%ldaa. Natomiast
na zaplecz# poza kadrem, %dzie by j# nie pokazali, by mia miejsce totalny hardkor midzy
mn a 8ewym, na paznokcie i zby, na szarpanie si za wosy. 3trych zreszt nie ma, lecz to
j# by mona byo zrobi( e$ekty specjalne. 2dy cznie z 8ewym jestemy tak na siebie
napaleni, by sobie napierdoli(, i bymy szli na szajb, a nie adne n#nczako, taktyki techniki
i boks zawodowy, tylko wyd#bane oko i wywleczone %ardem wtroba i jajnik. ) przyznam i
ja rwnie miabym #dziay w tym interesie, bo rozk#rwiony jestem rwno na caej linii.
Nawet powiem tyle, i to ja moe bym #derzy pierszy, jako e jestem takie%o zdania, i by
nie miao sens# co wiele #rzdza( wielkich oczekiwa<, =to nie tak, 8ewy, jak mylisz>, =ja
wcale tak nie #waam, to s po%ldy 3acpra> i inne cierny. ,rka 2dynia k#rwa winia i
koniec, raz si rzeko i klamka zostaa otwarta, 8ewy by dosta par klapsw na pysk, ja co
swoje to te bym dosta na adres zwrotny, %dy to jest chopak d#y i mocno naspidowany. )
tak bymy si napidali przez jaki czas do( ostro, raz ja bym by na wierzch#, to bym
mwi: ,rka 2dynia k#rwa winia, raz on by by na wierzch#, to by mwi: 8echia 2da<sk
k#rwa szajs. ) tak by si caa historia moe sko<czya, nawzajem bymy si zajebali i potem
j# tylko ycie poza%robowe, ktre nawet nie wiadomo, czy jest, czy %o nie ma, czy inna
jeszcze trzecia moliwo(.
8ecz, jak j# wspomniaem, tak si nie dzieje, o nie. .rcz cakiem odwrotnie. 2dy
%dy on j# ma podej( i zabra( si kate%orycznie za zajebanie mnie, wtem pojawia si
,ndela. ,ndela. Ni z %r#szki, ni z pietr#szki. *akowicie bez sens#, nadjeda na%le na
rowerze %rskim marki &o#ntain *ity. !est to adny rower, jakie kradzione mona atwo
k#pi( # 4#skich. 1rebrny, bajerancki, z k#lkami na szprychach. 6d strony am$iteatr#
nadjeda. . diademie zatknitym na %owie i odpowiedniej szar$ie =&iss P#blicznoci
BKKB> zatacza wok nas kko, jedn rk ma na kierownicy, a dr#% macha i pozdrawia
t#my, czyni %esty rozdawania a#to%ra$w, zakada z torebki czarne ok#lary do od%aniania
t#mw. !a wtedy, jak rwnie 8ewy, z miejsca od raz# zapominam o sprawie. 2dy ona jest
jak czarna krlowa, zwyciska krlowa jedca na rowerze, ma koron i szar$, i czekolad
od bombonierek w kcikach #st, opocz jej czarne wosy niczym osobna chor%iew, %dy to
ona prawdopodobnie wy%raa t wojn.
+atacza koa, przyjechaa t# rowerem prosto z za%ranicy, z zimnych krajw, z
czarnych krajw, zbawi( nas. Przywioza nam szkieko do oka, przywioza za%raniczne
sodycze, pomara<cze i mleko w kartonach, i z%rzewk dobrej za%ramanicznej am$etaminy w
opakowaniach po dwa rz#ty o smak# owocowym m#s#jc. Przyjechaa nas zabra(, mnie na
ba%anik, a 8ewe%o na ram. ) wtedy co9 ) wtedy nic. &y od raz# zapominamy z 8ewym o
wszystkim, co nas dzielio, szybko idziemy w jej kier#nk#, rami w rami macamy rower, co
najwyra7niej okaz#je si, i 4ada &iasta #$#ndowaa kradziony.
Natasza mi si daa karn( " mwi z d#m ,ndela i sprawdza, czy wiatr jej nie zwia
z %owy diadem#. &a ciemne sm#%i w kcikach jej #st. /zi bdzie rzy%a( w%lem
opaowym.
/aj poje7dzi( " prosi 8ewy i skada rce jak do pacierza, 'oe, bd7 dobry i daj
poje7dzi(, na co ona mwi, e dobra, ale niech nie pops#je przerz#tek ani dzwonka, bo
Natasza nas wszystkich razem wtedy zapierdoli.
, %dy 8ewy je7dzi, to nim zd po%ada( z ,ndel, co i jak, i jak si dawao
1ztormowi, $ajnie czy %#pio, to zza zakrt# ni std ni zowd wydobywa si niebieski
samochd marki policja z #chylon szyb niczym obwo7ny handel 1dem 6statecznym.
.tedy wszystko mi si wydaje na%le jasne, bo dochodzi wtem do mnie, i ta klempa z &c
/onaldHs zadzwonia w zemcie po s#ki. +apewne obrazia si, jak jej 8ewy powiedzia, e
7le wy%lda. ) zaraz za s#chawk, halo, t# dwaj tacy mnie przezywaj, korona mi z %owy
spada, daszek $irmowy mj mi spad, zapcie ich, panowie, i do kamienioom# z nimi. ) zaraz
s#ki oderway si od swych wanych robt ziemnych z prze%anianiem pijakw i pror#skich
zamieszek, halo halo, t# mwi 0bik, chopaki, jest sprawa, prba wy#dzenia koli w &c
/onaldHs, jedziemy na miejsce zdarzenia. ) przyjechay wnet t# ratowa( wiat boy przed anal
seks terrorem.
!a pierdol " mwi, %dy na%le wszystko zdaje mi si prze%rane. 2dy jestem
wiadom, jako e nie bdzie teraz lekko, b#zi b#zi, nie pl#jcie, nie przeklinajcie i nie piszcie
kred po chodnik#. 0e bdzie %r#bszy hardkor, %dyby jeszcze to jedne walkie"talkie #rwana
antenka, %dyby jeszcze to dr#%ie, co #y7nia teraz trawnik, %dyby jeszcze ten kla#n opl#ty, to
wszystko by byo wporzo, wszystko by mona byo jeszcze wyt#maczy(, zaa%odzi(, a to, co
nazylane, obetrze(. ,le nie. 'o kasjerka z al# posikaa si w $irmowe majtki, &c /onaldHs
naraony zosta na powane $inansowe i moralne straty.
+a co zarwno ja, jak i 8ewy, a czy moe i nawet nie ,ndel, kipniemy.
, 8ewy jeszcze nie wie, #$nie robi rowerem kka, raz to wancza, raz wyancza
dynamo. , %dy podjeda do nas, wtem rwnie widzi, jaka jest syt#acja. , jestem pewien, e
ma przy sobie towar. 8ecz j# jest za p7no. 1amochodzik podjeda. 1zybka #chyla si.
Palant w czarnym kombinezonie przeciwpoarowym o twarzy seryjne%o mordercy z
doywociem i kar mierci na kark#, wozi tym wzkiem sw pa<stwow, czarn d#p jakby
co najmniej jecha na wakacje, rami wystawione, peen l#z, jeszcze moe drink i rozkadane
ko. Ten obok to samo, tyle jeszcze, e w ramach swej pracy, swych s#per powanych
obowizkw trzyma kierownic. +a to m# pac, kady by tak chcia, trzymasz kko, masz z
te%o k#p kasy i jeszcze %ratisowo kombinezon k#loodporny do prac w o%rodzie i na dziace.
) on mwi do nas: dok#menciki s9 ,ni dzie< dobry, ani spierdalaj, zero k#lt#ry,
czyste chamstwo bez szt#cznych barwnikw.
!est to jak moment mierci, j# #mierasz, j# nie ma przebacz, a wiesz, e jeszcze
masz peno towar# #pchane%o po kieszeniach, peno %rzech# zapisane%o owkiem na
mar%inesach, a wanie, e nie, adne%o mazania, pani wyrywa ci kartk, czas si sko<czy. )
tak te jest wanie teraz, koniec te%o dobre%o: dok#menciki prosz, my t# si z takimi jak wy
nie pierdolimy, mamy t# tak specjaln ekstra maszynk zak#pion przez podatnikw, pana
dowodzik wkadamy t# i on wychodzi z dr#%iej strony w postaci paseczkw, i pana j# N)C
&,, nie istnieje pan, zero wiadcze<, zero opieki spoecznej, nie ma pan dzieci, nie ma pan
N)P"#, nie ma pana. 'aa, eby jeszcze pana, nie ma ci, ch#j#, wanie znike, moesz i( do
dom#, cho( twe%o dom# te pewnie j# nie ma, zosta on an#lowany.
To stoimy i patrzymy na nich. 6ni j# wtedy s bardziej kate%oryczni. 3lapka otwiera
si i oni wysiadaj, staj w dw#szere%# i mwi do nas: dok#menty, lecz w taki sposb, e
mona powiedzie( tylko jedn odpowied7 na to: j#, j# daj. Pl#s przyklc na jedno kolano,
#caowa( kolejno w sy%net rodowy i ze%arek.
&y z 8ewym patrzymy po sobie. Tak czy nie. /ajemy czy nie dajemy. 8iemy tych
palantw po trzewiczkach samym cz#bkiem jzyka, czy nie. To si dzieje szybko, to s
#amki sek#nd, co sypi si jak szko spod naszych stp. 1tarczy. !edno spojrzenie i wiem, e
nie bdzie dobrze. *zarne winie rasy %estapowskiej t#pi z niecierpliwoci b#tem z l#dzkiej
skry.
. tym samym czasie ,ndeli przewraca si rower.
/ok#menty na rower " oni zaraz mwi do niej, jak to widz, cel#jc w ni
krtko$alwk " zawiadczenie na prawo posiadania rower#. !est to ich zawodowy odr#ch
war#nkowy, te%o ich #cz w lice#m policyjnym, pokaza( im czowieka, to im lina napywa
do pyska, zapala si odpowiednia arwka i mwi: dok#menty, a pokaza( im rower, to to
samo, lina, arwka i tylko haso inne: dok#menty na rower.
&y z 8ewym zaraz patrzymy na ,ndel. 2dy na%le #wiadamiamy sobie, i cae
zdarzenie jest przez ni osobicie sprowokowane do dziania si. To nie jest nasza wina, to ona
t# przyjechaa na rowerze, porobia lady na chodnik#, o prosz, wielka wyznawczyni sekty
przyrodniczej, a zniszczya bez skr#p#w pikny, $irmowy, niczem# winny trawnik. Poza
tym ta am$etamina, co 8ewy ma w kieszeni, to od niej. 6na sama ci%nie jak smok, zesza j#
na trzydzieci kila, bo wali j# teraz sobie p kila dziennie, a potrzeb#je coraz wicej, zreszt
to po niej wida(, e praktycznie skada si j# z samej am$y, a reszt ma wyrysowan na
twarzy w%lem.
No i przyjechaa t# teraz, jak mymy stali t# sobie z kole%, pili kole. &y od raz#
mwilimy, by nie je7dzia po trawnik#, nie niszczya zieleni. 6na nic. .epchna koledze do
kieszeni towar i powiedziaa: macie, chopaki, pierwsza dawka za darmo, zobaczycie, jak
bdzie wam dobrze, wszystkie wasze problemy ze szko i rodzicami znikn. &ymy nie
chcieli te%o ba%na, te%o po prost# szamba, ale ona nale%aa. ) po wzrok# 8ewe%o widz, i
mamy w tej kwestii zezna< cakowit wspprac i poroz#mienie.
,ndela mwi do nich tak, cho( ewidentnie si boi: ale ja jestem &iss P#blicznoci.
6ni patrz na ni, potem na siebie. To mona sprawdzi( " rz#ca jeden. No to
wywlekaj przez okno z radiowoz# czarn %estapowsk %ak na kabl# i jeden mwi do
,ndeli taki wiersz, co si na#czy w pierszej klasie w lice#m policyjnym wieczorowym.
Nazwisko, imi, data #rodzenia i zamieszkania, n#mer dom#, nazwisko panie<skie rodzica,
n#mer b#ta, ilo( okien w mieszkani#. !est to #stna tabela do wypenienia przez ,ndel.
.tedy wszystko idzie po kolei. .iadomo, ,ndelina 3osz i tak dalej. .a%a dwadziecia
osiem kilo. ) tak dalej. .tedy oni to, co zdoaj zapamita(, nadaj do swoje%o
%estapowskie%o radia. , na zaplecz# te%o cae%o system# siedzi .ielki 'rat, pali $ajk i
odpowiada. Potwierdza, i ,ndela jest, i j maj w swoich notatkach. .tedy potwierdza
dane, co ona podaa. , jednoczenie dodaje co nieco od siebie ze swe%o archiw#m. 0e
widziana w podejrzanych towarzystwach, podejrzewana o obrazob#rcze zaplamienie
a#tob#s# linii n#mer M, co donis jeden w mieszka<cw miasta, przywdczyni opozycji
ekolo%icznej donoszca rzdowi i or%anizacjom rolinnym na wadze miasta w sprawie
ciekw. .yznanie: satanistyczny $#ndamentalizm antyr#ski, te%oroczna miss p#blicznoci
/nia 'ez 4#ska. .szystko to pynie przez s#chawk, ta a#dycja radiowa k# chwale ,ndeli,
a my z 8ewym roz%ldamy si, przeczes#jemy rk wosy, sto procent niewinnoci, my z ni
nie mamy nic wsplne%o, nawet innej pci jestemy.
.tedy ci policjanci przez chwil naradzaj si w penej %estapowskiej kon$idencji. )
wtem mwi tak, cze%o mymy si z 8ewym najmniej spodziewali. &wi tak: pani prosz
jecha( dalej i #waa(, bo dro%i s liskie od $arby, i nie rozmawia( j# z adnymi
podejrzanymi typami. ) jeli bymy mo%li z kole% prosi( o may a#to%ra$.
,le to nie ma adnej sprawy " #miecha si ,ndela i byskaj $lesze, czerwony
dywan rozwija si jak jzyk wywalony na mnie i do 8ewe%o z paszczy te%o system#. +
ktrym ona wspyje na do%odnych war#nkach.
, kole%a by jeszcze chcia dla swojej ony i dzieci " mwi s#ki i podaj jej bloczek
do wypisywania mandatw.
)miona ony9 " mwi $achowo ,ndela i zamaszystym pismem obrazkowym
podpis#je wszdzie: &iss, &iss ,n%ela, &iss P#blicznoci rok# BKKB, dla ,nety i .ojciecha
z najlepszymi poca#nkami miss p#blicznoci ,n%ela 3osz. Pl#s, jak za%ldam jej przez
rami, to jeszcze widz, e dopis#je %dzienie%dzie =szatan LLL> i =jedna rasa, polska rasa>.
?ola " mwi, bez j# zwaania, e policja s#cha " co ty si na%le taka radykaka
zrobia, co ,ndela9 1awa #derzya ci chyba na ba<k.
*o " odpyskow#je ,ndela, prosz bardzo, jaka si wy%adana zrobia raptem,
powiedziaa trzy zdania o swych #l#bionych %at#nkach warzyw i raptem teraz sprawno(
=%adane%o> dostaa od zastpowe%o 1ztorma przyszyte na rkaw s#kni " wybrali mnie Polacy,
to jestem chyba za Polakami, a nie za adnymi 4#skimi, lo%iczne, nie9
Po czym mwi w kier#nk# policjantw: chwileczk, i bierze mnie na stron.
Nie roz#miesz, ,ndrzej9 " mwi szepczc, pena konspira " czy Polska czy przyrost
+144, i tak koniec jest bliski. , 1ztorm mi par rzeczy #wiadomi. &wi, e jak wystpi z
ramienia narodowe%o prawicy, to i dostan wasny wieczorek w centr#m k#lt#ry, a i moe
nawet bd dr#kowana w =Piask# Polskim>, to si jeszcze zobaczy. To bya dla mnie wielka
szansa.
, co, pani kole%a za 4#skimi opt#je9 " pyta podejrzliwie ten s#k, jak widzi nasz
postp#jc kon$idencie i tryb cile tajny naszej rozmowy, kabel przeci%nity z #st do #st,
top secret.
,ndrzej9 " mwi ,ndela jak %#pia, jakby w o%le nic nie k#maa, i on trzyma swe
apsko na pistolecie. &y si to waciwie do( krtko znamy " dodaje ni do rym#, ni do sens#.
Po czym widzc, co narobia, bierze rower, przesya mi i 8ewem# poca#nek z rki, poczym
macha do policjantw i przyd#sza na peda. " !ak bd wiedziaa, co i jak z tym odczytem, to
dam zna(D " woa odjedajc niczym tramwaj zwany podaniem i dzwoni dzwonkiem.
No to zostajemy sami. .tedy w jedn chwil j# si nie robi tak znow# mio.
&oe may a#to%ra$9 " mwi, by rozl#7ni( nieco t napinajc si atmos$er, co jest
rozci%nita midzy nimi a nami tak bardzo, i zaraz pknie, a e mymy ci%nli mocniej, to
my dostaniemy z caej pety po pysk#.
&oe may ch#j9 " mwi ten jeden s#k i spl#wa, z#penie j# bez krycia si ze swoimi
zamiarami. !# mi, do ba%anika " mwi do nas dr#%i wyjm#jc pak " !edziemy na
komisariat.
!a niby to stoj, spo%ldam na 8ewe%o. 8ewy cakowicie w rozstroj#, domyla si j#,
i to je%o ostatnie chwile na wieym powietrz#, wic stara si jak najwicej naapa( w p#ca
i do b#zi. 4oz%lda si cay czas, namierza, by prysn(, zy m# krc si w oczach. 6ko m#
j# chodzi niczym oszalaa al#zja, niczym zeps#ta szatkownica
,le panowie wadzo, niby dlacze%o9 " mwi wreszcie paczliwie, %dy zapewne ma
nadzieje, e my t# %ad# %ad#, po%oda zanosi si na b#rz, a $estyn bardzo #dany, a w
midzyczasie pstryk " caa am$a raptem zniknie od nie%o z kieszeni. !ak zatrzymywanie si t#
jest zabronione, jak stanie t# jest zabronione, to my najmocniej przepraszamy. 6biec#jemy, i
j# ni%dy nie bdziemy tak po chamsk# si zachowywa(. 4az nam si zdarzyo " prawda. ,le
wiedz panowie wadzo jak to jest. !ak idzie czowiek, zdyszy si, przystanie, popije. 4aptem
za%ada si i zapomina, e t# jest zakaz zatrzymywania. 8ecz my j# z 1ilnym idziemy...
" )dziemy wpierdoli( jednym typom... " dodaj ja, %dy mimo caej oschoci moe oni
tam w tych wszystkich cile tajnych kieszonkach w swych kombinezonach o%rodniczych
trzymaj jakie s#bowe serce prcz sekatora. +naczy si nie " t#macz i %estyk#l#j, %dy
api si, i wszystkie brzydkie sowa zostan zamazane na czarno. +naczy si idziemy
pokaza( %dzie pieprz ronie takim jednym cholerom...
...z 3azachstan# " oywia si 8ewy i #derza w sentymenty prawicowe. 'o przyjechali
t# podobno, jaka jebnita wycieczka, robi( pomiary pod przysze wysiedlenia Polakw, pod
%rabienie polskich domostw... idziemy im sp#ci( manto. ) tak przystanlimy zapa( oddech,
%dy si spieszymy, by nie odjechali...
!ednak s#ki nie s wraliwi cakowicie na t sm#tn przecie propol"sk histori, zero
wspcz#cia, zero wyroz#mienia dla nastrojw patriotycznych, cakowita oscho(. !eden
mnie bierze pod rk do ta<ca, dr#%i 8ewe%o, panowie prosz panw, wite o$icj#m,
jednoczenie wpychajc nas do radiowoz# i recyt#je do piersze%o: pisz, k#rwa, tak, bez
adne%o pop#szczania. 3ilkakrotna obraza policjanta. .#l%aryzm i obelywo(.
'ezprecedensowe na szerok skal niszczenie zieleni i kwiatw p#blicznych wasnoci
pa<stwowej. Prba nawizania k#moterstwa i #siowania kor#pcji, pror#ski oport#nizm.
) nim my si obejrzymy, co si dzieje, nim w o%le nam przyjdzie myl, e oto koniec
te%o dobre%o, to j# oni pizd nam drzwiczkami w yw twarz, i wiato %anie, dopyw
powietrza zostaje wyczony, i nie, koniec, nie ma po%ody, jest czarna po%oda. 8ecz nim
jeszcze oni zdaj nas za"kl#czy( na kdk, to 8ewy w rozpaczy zdy krzykn( w odwecie
zamanym na wp %osem:
Pierdolone zasrane le%oD Pierdolone le%o policjaD
Na to oni te s cakowicie niewzr#szeni, %estapowscy sanitari#sze. Pisz dalej tak "
mwi ten jeden na sowa 8ewe%o w tonie =.y nam tak. to my wam jeszcze bardziej> " oboje
pod cikim wpywem narkotykw bez moliwoci nawizania szeroko pojte%o kontakt#.
*ikie hal#cynacje, krzyki, prawdopodobnie szeroko pojta choroba psychiczna z
przerz#tami.
, nim odjedziemy, to oni jeszcze sobie zapal $ajk. Nic wczeniej nie miaem im tak
bardzo za ze, %dy samem# api si na tym, i chc tak bardzo pali(, e jestem skonny
8ewe%o cho(by w protecie wzi( jako zakadnika. Poza tym chce mi si pi(, cz#j si coraz
to bardziej 7le. ) jak na pododze w wozie znajd#j d#%opis $irmowy z napisem =Policja
Polska 1pka +.o.o, Przedsibiorstwo Porzdkowe w. +dzisaw 1ztorm>, to od raz#
wystawiam %o przez kratk w wozie i kole jedne%o s#ka w plecy, ba%ajc, by mi da cho(
troch pomacha( papierosa.
Na co on si zaraz jak oparzony ods#wa i mwi do dr#%ie%o: 6 k#rwa. Pisz zaraz
tak, by nie zapomnia. Nie#zasadnione napady a%resji z #yciem ostre%o narzdzia.
) na tym si ko<czy. 6n niedopalon nawet $ajk %asi, rz#ca, co t marnacj widz
dokadnie przez okienko, pierdolony pies o%rodnika, sam nie spali, a dr#%iem# nie da. )
jedziemy. 8ewy w rozpaczy, pacze. Tamci tak. !eden krci kkiem, dr#%i zerka, czy nic nie
kombin#jemy. 8ewy mi oczami daje do zroz#mienia na sw kiesze<, %dzie am$a ponie
s#chym biaym o%niem, e jestemy sko<czeni, a on tym bardziej. No to ja wtedy j# nie
wiem, co robi(, to wrzeszcz: #wa%a, pali siD
6ni mimo szyby jakby sysz, wic o%ldaj si na nas. , wtedy ja mwi: po prawoD
Pokaz#jc na prawo. ) w #amek sek#ndy, jak oni z czyste%o %#pie%o odr#ch# patrz na
prawo, to nim zd si skapn(, e to cierna, to 8ewy nada z wywleczeniem am$y z
kieszeni i skitraniem jej pod jaki koc, a dr#% rk przee%n#je si. Tak to si dzieje.
No i wszystko wtedy jest raz dwa. .ysiadamy. )dziemy pot#lnie bez nawet kajdanek,
%dy j# jestemy na#czeni, e cokolwiek powiesz l#b zrobisz, s na to niezliczone para%ra$y,
kade twe sowo jest poprzekrcane na lew stron i wykorzystane przeciw tobie.
!a pierdol " powtarza tylko 8ewy " pierdolone le%o, pierdolone le%o.
.tedy s rne wite inkwizycje, robi nam wpierw zdjcie le%itymacyjne, co myl,
e m#sz do( 7le wy%lda(. , potem pokj n#mer dwajcia dwa, a 8ewy jeszcze inny. , ja
wanie mam przydzielony dwajcia dwa, do ktre%o jestem za rami podprowadzony przez
s#ka, jeszcze przez krtko$al sysz, jak nadaje: prowadz %o na dw#dziestk dwjk, to
niech &asoska spisze zeznania i koniec z tym b#rdelem.
!a j# jestem cakiem obojtny na to, co ze mn robi, ale to ak#rat co mi si wydaje
dziwne, to nazwisko. 2dy syszaem je j# %dzie, co nie jestem pewien %dzie, lecz nadzieja
we mnie odywa, i moe si #da co si zakrci( po znajomoci, t# i tam poda( rk,
powiedzie( co mie%o zarwno za mnie, jak i za 8ewe%o i wszystko jeszcze jako si #oy,
#da, jeszcze nas poca#j rk przed wyjciem, a lady naszych b#tw obwiod czerwonym
$lamastrem, t# chodzi ,ndrzej =1ilny> 3obakoski i &aciej 8ewandoski =8ewy> mczennicy
w obronie rewol#cji anarchistycznej w Polsce, nies#sznie oskareni i aresztowani w apance
dnia AQ sierpnia BKKB o %odzinie smej wieczr. , na komisariacie w o%le pierdoln t#
m#ze#m sponsorowane przez 4ad &iasta, w %ablocie moje diny i katana na manekinie, w
klapie katany ordery za wierno( anarchistycznym ideaom, za obalanie $aszyzm#,
sp#szczanie wpierdol $aszystowskim t#rystom. , diny jeszcze z plam jako relikwia po miss
p#blicznoci /nia 'ez 4#ska, bd przychodzi( t#my, przykada( rk do szyby i wszystko
im si w kilka dni #zdrowi, i wysypka, i trdzik, i dan, wszystkie choroby im raptem odejd,
a tym dziewcztom, ktre s j# po, a na przykad wolayby nie by(, to odrasta co trzeba i
mo% spokojnie si eni( bez wyrz#t# s#mienia i w razie spis# l#dnoci i inwentarza,
zakrela( sobie dziesi( na dziesi( p#nktw w r#bryce =czysto( i niewinno(>. , ja nie bd
wtedy prnowa, pierdoln sobie jakie %r#bsze przebranie i bd sze$em te%o cae%o
interes#. .stp " dziesi( zeta, #zdrowienie: pi(dziesit, ptasie mleczko, zeta od szt#ki, od
p#deka czterdzieci Nreklamwka " QK %rO, wycieczka do %rob# 1#ni " trzydzieci zeta pl#s
a#tokar dziesi( od ebka, porada ,li " dwadziecia, cho( sam nie wiem w s#mie ile, bo tak
naprawd to jej porada jest %wno warta, a ja nie chc l#dziom wciska( szarlata<stwa i
proroctw sekty New ,%. Tylko sam anarcho"lewicow istot wszechrzeczy i statki wolnoci
pywajce po morz# wolnoci.
, kiedy to tak sobie myl, wyobraam, widz to oczami d#szy swojej, to naraz
otwieraj si drzwi. ) wychodzi z nich $acet jaki, ktry waciwie to nie ma nic do caej
sprawy, %dy jest niby to zwyczajnym jednym z wiel# statystw, ktrzy prac#j w tym $ilmie.
,le ja %o od raz# za#waam, i co jest z nim nie tak i to ma bezporedni zwizek z tym
pokojem, wszed pewnie #miechnity, peen optymizm# i o prostym kr%os#pie, a jak j#
wychodzi to postp#jca skolioza i %arb peen zapasowej wody na moralne%o kaca, a
wszystko, caa je%o zmiana, to bya kwestia wejcia na ten jeden wanie pokj dwajcia dwa.
8amp m# w oczy, tort#ry psychiczne, przyzna si czy nie przyzna si do $akt#, i ma #
4#skich k#zynostwo, mamy na to dowody, mamy twoje zdjcia, t# niby patriota, a wkady do
owkw a#tomatycznych k#powao si dzieciom r#skie, ot, za to m# lampa w oczy, za to m#
skolioza. +a maszyn siedzi jaka ciemniona maszynistka i spis#je wszystko, co powiedzia,
ale tak, jak jej pas#je do $orm#larza, jakkolwiek pytanie by byo sprekon$i%#rowane, to ona
wpisze: tak. Tak, ywi orientacj pror#sk, tak: chce zabor#, tak: przysi%a na Polsk, i to
nie 4#scy wp#cili zasolenie do Niemen#. , wszystko tylko dlate%o, i =nie> w tej maszynie
nie dziaa, ten wyraz ak#rat zosta wyeliminowany z czcionki. ) to jeszcze zanim rozptaa si
wojna, wyrwali je j#, jak przes#chiwali artystw plastykw o ci%otach solidarnociowych.
No ale jak sysz =nastpny> i tam wa, to stwierdzam, i tej maszynistki ak#rat nie
mona oskary( o $aszowanie wynikw wyborw moralnych ze stan# wojenne%o, %dy
obliczam sobie w pamici, i ona wtedy nawet nie wiedziaa, co to tak, a co nie, %dy ona
wtedy prawdopodobnie jeszcze nie ya ot co i nawet si na ni nie zanosio. 2dy na oko to
ma maksim#m trzynacie lat.
/zie< dobry " mwi z %ry, eby by( #przejmym dla niej, to moe raptem na#czy si
pisa( =nie>. Ta nie odpowiada, to od raz# zaczynam podejrzewa(, e jest midzy nami brak
respekt#, szcze%lnie i ona ma krzeso wysze ni moje. +a mn zaraz wchodzi ten s#k i
mwi: te zeznania, &asoska, to masz potem zanie( razem z kaw i ciastkiem do
komendanta, tak on mwi, i sama te masz do nie%o przyj( na d#sz chwil na powan
%awd, on tak mwi. Na to &asoska mwi %ono: tak, panie sierancie, a rwnoczenie
stereo co mr#czy do siebie, jakie w#l%aryzmy, co o +?P. !ak to s#cham co ona mwi,
kiedy tak %api si w te klawisze i cel#je w jeden po dr#%im jednym palcem, a dr#%i o%ryza
paznokie(, to od raz# zdaje mi si, i to ja t# powinienem prdzej siedzie( za t maszyn i
spisywa( jej histori choroby. -mysowej zreszt.
Nazwisko " ona mwi. No to ja nic. 4obakowski " mwi. )mi9 ,ndrzej, bardzo mi
mio dodaj a ty9
!a /orota " mwi ona i na mnie dziwnie patrzy, e a dostaj hal#n na ba<k, i ona
wszystko jak %dyby o mnie wie. 8ecz o co chodzi. Patrz na ni, czy moe j %dzie kiedy
j# spotkaem, na jakiej dyskotece w 8#zinie czy w *hoczewie latem, lecz tr#dno mi to
pozna(, %dy ma na sobie niebieski kombinezon, kosti#m pod tyt#em =kierowca a#tob#s#
Neoplan>, za d#y zreszt. +e%arek ma ze z %odzin #stawione, na lewej rce napisane ma
d#%opisem =8> jak lewy, a na prawej =P> jak pinda, co piszc l#b robic cokolwiek, czsto
%sto sprawdza.
)mi matki... " ona szemrze do siebie " jo, imi matki k#rwa...&a...ci..ak....)z., a ...b.,
elaT i jedno =l>, a po m#...4o... ba... kos.. ka... k#rwa.
) wtedy co mnie tchno. *o mnie tyka wielkim palcem, e, 1ilny, ob#d7 si, jaki
%r#bszy hal#n si krci na twoich oczach, oto siedzi t# ta maszynistka, nawet nie wiesz sam
jeszcze, czy chciaby j przelecie(, czy nie, a raptem zna imi i nazwisko twojej rodzonej
matki. 6b#d7 si, 1ilny, bo krci si t# co, o czym nie wiesz, pod spodem, w cianach
po#krywane czyje s tajne, jasnowidzce oczy.
Prac#jesz9 -czysz si9 " za%ad#j j, by troch si oderwa( od te%o chore%o $ilm#, co
mi zosta wkrcony i zamylam si, czy to przypadkiem nie pocztek jakich tort#r.
Ta pisze dalej, ma tak wolny zapon, a jak wtem nie powie raptem: co9 do mnie, to
sam a si jej boj, %dy wy%lda na raczej nienormaln, jakby cakowicie nie z te%o osiedla
bya co ja, tylko z inne%o. No i wtedy jakby zroz#mienie tekst# mwione%o przez ni z jej
strony, ma dziewczyna t zalet przynajmniej, e roz#mie po polsk#, cho(
najprawdopodobniej mwi jakim wasnym narzeczem wewntrznym rdldowym, w ktry
zalicza si rwnie palenie papierosw. Nawiasem mwic, jak ona tak pisze na tej maszynie,
to najwyra7niej toczy ze sob jakie %r#bsze potyczki sowne w mylach, jak
rdwewntrzn wojn domow i walki bratobjcze na noe do smarowania chleba, jakie
wewntrzne obliczenia na wasnych liczbach niewymiernych. No ale po polsk# te jako tako
si poroz#miewa, to mwi do mnie tak: !o. ) to, i tamto te. .szystkie. 6dpowiedzi. 1
Prawidowe. .y%rae. T na%rod.
.tedy bierze, wyrywa z maszyny literk =n> i do mnie rz#ca. ,le nie tra$ia, bo
pewnie pomyliy jej si strony.
No to wtedy ja j# postanawiam nie pop#ci(, bo ni( przyja7ni midzy nami zostaa
nawizana, a kto wie, jak to bdzie, od sowa do sowa, $ajny $ilm widziaem wczoraj, potem
ona si rozkrci, da mi swj n#mer na komrk, ja od 3acpra poycz je%o %ol$a, to po ni
przyjad, pojedziemy %dzie nad jezioro czy na kaw, herbat, a raptem w midzyczasie
okae si, i literki =n>, =i> oraz =e> si odnalazy i zaczy %watem dziaa(, i cisn jej si
pod palce jak oszalae w odpowiedniej kon$i%#racji, kon$i%#racji =nie>, pror#ski9 " ona
wpis#je: nie, alkoholik9 " ona wpis#je: nie, winny9 " ona wpis#je: N)C.
No to mwi do niej tak: a %dzie si #czysz9 2imnazj#m, ekonomik, mat#rka
zaocznie9
6na na to co tam majstr#je przy tej maszynie raczej a%resywnie, t#cze w ni rk.
N)C, odpowiada raczej z niezadowoleniem, jakby alem. .tedy znw ad#je si ten s#k,
mwi do &asoskiej, by si pospieszya z t kaw i ciastkiem, bo komendant si n#dzi i by si
na#czya jakich nowych dowcipw i kawaw, bo tamte j# si komendantowi podobno
zn#dziy. ) ma jeszcze natychmiast rz#ci( palenie, bo to jej szkodzi na kaszel czy co, a to
komendanta denerw#je. Ta znow# mwi: tak, panie sierancie, a pod nosem co b#rczy do
siebie, zorzeczy co znow# o +?P i obozach koncentracyjnych.
.tedy jeszcze co tam niby klepie niczym by %raa na jakim instr#mencie
klawiszowym w zespole n#rt# re%res, a potem raptem ods#wa t maszyn z wielkim haasem
tak bardzo, i ta maszyna ledwie co si na mnie nie zjebie i lataj przez to rne papiery,
kartki, jak biae, pierdolnite ptactwo jej domowe, ktre ona ywi okr#szkami z kanapek.
Takiej palnitej jeszcze nie widziaem.
5ajnie t# masz, przyt#lnie " za%ajam strachliwie, by co jeszcze %orsze%o nie przyszo
jej do %owy, by mnie przykadowo zabi(, zak#( ostrzem d#%opis# i owka, bo wida( po
niej, e jest do te%o zdolna. Nawiasem mwic jest r#da. ,le ma odrosty. Na parapecie
wszystkie kwiaty s na amen zwidnite, pionowe al#zje prod#kcji r#skiej na amen
zaci%nite, pl#s jeszcze szklanka poronita drobnymi, nier#chawymi zwierztami wodnymi,
pl#s na bi#rk# s rozoone rne wykresy, co ona robi cay czas, nawet podczas rozmowy ze
mn. ) jak ona tak siedzi, to ja tylko zdanam podejrze(, e pionowa kreska i%rek oznacza
k#rwic, a pozioma iks #pyw czas#. 5#nkcja jest rosnca. Teraz, w stos#nk# do obecnej
%odziny, jest poziom k#rwicy bardzo wysoki.
No to ona zapala, mi te nawet daje, co cz#j, i bdzie jeszcze midzy nami dobrze.
, %dzie si #czysz9 " nale%am.
1t#di#m. +aoczne. Na#czania. Pocztkowe%o " mwi ona takim tonem =ja t#
zostawiam swj pionek, dalej %rajcie sami>. /la osb. 'ez. &at#ry.
, co zrobia, zawodwk9 " naciskam.
Nie " ona mwi " lice#m. +robiam. ,le na mat#rze. &nie oblali.
6, do ch#ja pana " ja na to mwi, niby, e ob#rzony, z ni zsoidary"zowany, rami w
rami idcy na %mach &CN"# wywozi( prawic na taczkach " a czem# to9
*zem#9 " ona mwi %orzko " bo mam moralno(. -jemn. &in#sow.
.tedy ona zaczyna co niby odpowiada( mi. 0e niby tam wy%raa jaki konk#rs, co
%dzie, jaka %azeta, =Ty i 1tyl>, czy =3obieta i 0ycie>, e niby wy%raa to dwa lata tem#, ale
teraz nadr#kowali dopiero, %dy wczeniej mieli d#o pilnych reklam do dr#kowania. ) jeli
nie z%#biem wtek, to chodzio o to, i tam by wydr#kowany jej niby jaki dziennik l#b
pamitnik. !a pierdol, co za historia " mwi, by nie by( wzity za %#pka, e niby nie
roz#miem i z rozpacz krc %ow. No zamknij si " ona si jak %dyby rozala i pstryka na
wyci%i d#%opisem, kto bdzie pstryka szybciej, ona, czy ja szyj no%. To jest jeszcze
pik#, a teraz dopiero bdzie hardkor, co si dalej stao.
) opowiada. 0e ten dziennik to niby przeczytaa jaka jej na#czycielka czy co, i wtedy
jak ona posza na mat#r, to ta na#czycielka bya dla niej z %r#nt# nieprzyjemna, wro%o i
podchwytliwie nastawiona. 'o chodzio, e ona co w tym dziennik# napisaa nie tak, e pali
na przykad, e rne rzeczy si dziay w jej yci# nat#ry immoral, i ta na#czycielka
przechwycia ten dziennik i to po chamsk# przeczytaa. Tak to roz#miem, t ca histori.
) oblaam " ona mwi, walc %ow w bi#rko " z reli%ii oblaam.
1erialnie9 " pytam, niby e to z zainteresowaniem, bo z wariatami naley ostronie,
naley ich obchodzi( na palcach, cicho sza, jeste cakiem normalna, tylko nieco inaczej ni
wszyscy.
No serialnie " ona mwi zaamanym %osem i z rozpaczy obwija sobie twarz papierem
do maszynopisania " 1erialnie, #stn z reli%ii. +apytaa mnie ta kobieta, czy '% jest. To ja
cakiem z%#piaam z nerww, w ko<c# strzelaam, e odpowied7 ,, e jest. ,le ona bya na
mnie tak cita za ten dziennik, za wszystko tam opisane, palenie papierosw, pokazywanie
majtek, e i tak mnie oblaa, powiedziaa wobec komisji, e niby e zrzynaam, e sama te%o
niby nie wiedziaam, tylko zrzynaam od ko%o. ) oblaa mnie.
*o za s#ka " mwi dobitnie, by wiedziaa, i si z ni caoliniowo z%adzam i jeszcze
jestem skonny przyj( z ekip do tej na#czycielki na osiedle i jej najszcza( na drzwi, a take
jej dzieciom przemwi( do roz#m#, by wicej si nie pokazyway ani na klatce schodowej,
ani na dworz#, ani na drabinkach.
.tedy ona popak#je, siorbie nosem, pyta, czy mam ch#steczki.
Nie pacz, masz tak pikne oczy, ja na to mwi. 8ecz %dy ona je podnosi raptem znad
bi#rka, wtem error, zwarcie, nie te haso, nie te napicie, wyb#ch, porwane instalacje. 2dy
wtem na%le dochodzi do mnie w przeraeni#, i cho(bym nawet bardzo chcia, to bym jej
ni%dy nie m% p#kn(, cakowity zakaz, czerwone wiato pl#s wibr#jcy brzczyk, kontakt
%rozi mierci. 8ecz dlacze%o. 2dy wtem jest to odcz#cie rodem z me%o sn# dawne%o, co
dobrze pamitam, ale t# nie bd mwi, powiem tylko, i w rolach %wnych ja i mj bracki,
lecz w tym miejsc# twarze s zamazane i %osy komp#terowo zmody$ikowane, %dy to
%r#bsza czysto psychiatryczna iberacja od normy, zboczenie nie w t stron co trzeba, jakie
chore $ilmy dorda lecce ze zej jakoci tamy, jaki podwiadomy hard porno thriller
odwijajcy si przez sen ze szp#lek. !ednym sowem kazirodcza perwercha zaczyniona we
wzajemnym onie rodzinnym na rodzinnym tapczanie. +b#dziem si wtedy w przeraeni#, w
rozpaczy i cay dzie< z niesmak# na me%o brackie%o nie mo%em spojrze(, i ja i on,
wiadomo. ) zarwno wanie teraz mam podobne odcz#cie przeraenia i chci #cieczki przed
t dziewczyn, %dy %watem nabieram przekonania, e ona jestem moj jak %enetyczn
by( moe siostr l#b matk, cho( raptem moe jej ni%dy nawet nie spotkaem. 'o co jak co,
l#bi rne kobiety i dziewczyny, ale totalnie tak zboczony nie jestem, by post#lowa(
wspycie wewntrzrodzinne. , j# szcze%lnie, biorc pod #wa% jej wy%ld, pedo$ili.
, ona rwnie wy%lda na tym wystraszon. .e7 mi daj spokj, 1ilny " mwi
zniesmaczona, poczym zaraz si poprawia " to znaczy ,ndrzej.
8ecz ja j# wszystko syszaem, co powiedziaa, powiedziaa =1ilny>, co po%bia
moj paranoj. 2dy jeli to s jakie #tajone tort#ry, majce wydoby( ze mnie skryte
pror#skie kompleksy Cdypa, to ja si poddaj i ona, jak chce, moe z %ry wszdzie wpisa(:
tak, tak, tak, byleby tylko j# mnie zostawia, moesz j# i(, 4obakoski, ja t# wszystko za
ciebie wpisz sama, jak mi pas#je, ale za to ty jeste zwolniony, koniec z wkrcaniem ci te%o
chore%o $ilm# i drodwka na dro%.
8ecz ona nie.
6statecznie nie jest mi t# a tak 7le " ona wzdycha, woln rk wskaz#jc na swe
zr#jnowane ksistwo zaci%nitych al#zji i pozdychanych kwiatw, ksistwo praktycznie
bez okien, w ktrym jest jedna pora dnia: noc, i jedna pora rok#: listopad, a dziwne, i z s#$it#
si nie sypie brzydka po%oda, %rad ze nie%iem i e ona t# nie siedzi w paszcz# zaci%nitym
na twarz. .iesz, nie jest 7le, mam od niedawna wasne krzeso " ona mwi " wasn maszyn
do pisania...
*o jest pewnie dalszy ci% niby to zwierze<, ale majcych #jawni( moje pror#skie
zapatrywania nienarodowe antypatriotyczne
'o ja niby miaam i( na st#dia " ona ci%nie. Na polonistyk, bo wiesz, zawsze byam
dobra z polskie%o, z %ramatyki. Najbardziej l#biam rozbir %ramatyczny zdania. Poza tym
pisaam wiersze, rne #twory. Niektrzy nawet moi przyjaciele i znajomi twierdzili, e
adne, e mo%abym nawet z nimi wy%ra( niejeden konk#rs. 'o wiesz. &iaam talent,
#miaam i #y( odpowiednio podmiot# liryczne%o, i epitet# %dzie trzeba. ) im si to niby
podobao, ale jednoczenie syszaam opinie, e wida( wpyw $razy ;wietlickie%o
przetworzonej przez /broskie%o..., sam roz#miesz, jak to wtedy przeyam, ja mylaam, e
pisz o swych odcz#ciach, a okazao si, e pisz o odcz#ciach, ktre ;wietlicki i /broski
j# mieli. ) tak to wy%lda, co t# d#o opowiada(. .tedy nie zdaam mat#ry i wszystko
r#no, mama mi t# zaatwia po znajomoci posad. Tak to wszystko wy%lda.
Ty mi t# za d#o nie pierdol " ja mwi, bo ja powoli trac cierpliwo( dla tych jej
dw#licowych zwierze<, dla tych jej $aszywych, popiesznie skadanych mi na pohybel
zezna<, co je zmyla na poczekani#, bym by( moe te co od siebie powiedzia =nie martw
si, /orotka, moje ycie te nie jest atwe, odeszem od dziewczyny, wdaem si w rozboje,
%r#bsze kopoty z s#kami, bo w %bi d#szy to mam na dom# pooone r#skie panele, a mj
bracki dil#je am$, nie mwic nic o matce, co mwic midzy nami robi przekrty na
imporcie ka$elkw> i tak dalej, od sowa do sowa, ta s#ka by sobie niby ni%dy nic klepaa w
t sw maszyn, b#tem przyd#szaa peda, a w rez#ltacie by wyszo na jaw, e jestem
#%otowany na wyrok pi( lat w zawiasach na doywocie i zsyk. *ho( taka niby mia,
otwarta, z wy%ld# trzynacie lat, a bdzie jaz tylko modsza, a zniknie. Niby by nawet
pozbieraa okr#chy ze sto# i mi daa, niby by mi nawet powrya przyszo( z $#sw od
z%nitej herbaty, %dzie hod#je zwierzta niewidzialne, ale sk#teczne. Tak ona #daje moj
wielk przyjacik, od raz# jestemy na ty, mimo i ona ma maks trzynacie lat, to od raz#
jestemy na ty, od raz# ona nie wiadomo skd zna moj ksyw.
, nawet, jeli tak nie jest, jak myl i ona mnie tak po chamsk# nie zrobi i mnie nie
zakap#je, to zawsze ona moe wzi( i mnie opisa( w jakim swoim #tworze, a co jej zaley, z
#yciem prawdziwe%o me%o nazwiska i danych osobowych, niech nie wychodzi ten pror#sek
z dom# na miasto do ko<ca ycia ze wstyd#.
Teraz tak " ja mwi $#li powa%a, bo dowcipy i arty si sko<czyy, wic popycham
nawet ob#rcznie bi#rko dla wywoania # widzw %rozy. 1kd znasz m ksyw9 Tylko bez
adnej cierny.
Na to ona troch si miesza, troch nie wie, co powiedzie(. 4oz%lda si, %dzie by si
t# schowa( przed moim %niewem, moe do sz#$lady, prosz bardzo, ja i tak j stamtd
wywlek ze wosy, jak si dosy( tyle podk#rwi. .tem ona mwi tak.
1kd znam twoj ksyw9 No znam, to si nie da #kry(. ) wtedy wyjm#je jakie teczki,
akta, cay b#rdel, ca sw hodowl papierzysk, biaych ptaszysk %r#ntownie rozprasowanych
na pask, pospinanych w pliki. ) zaczyna mi czyta(, co ma opanowane bie%le mimo wiek#
ewidentnie dziecice%o. =,ndrzej 4obakoski, pse#donim =1ilny>, nazwisko panie<skie matki
&aciak )zabela rozwdka zatr#dniona o$icjalnie przy promocji artyk#w hi%ienicznych
+epter przez +dzisawa 1ztorma n#mer pesel, to niewane. .idziany w dni# dzisiejszym AQ
sierpie< BKKB na $estynie w am$iteatrze miejskim pod hasem =/zie< 'ez 4#ska> z niejak
,rlet ,damek pse#donim =,rleta>, skazan w zawieszeni# za wsp#dzia w pobici#
para%ra$ n#mer, to niewane, w rozprawie z dnia BB l#ty ASSU, n#mer seryjny rozprawy jeden
trzy osiem trzy jeden jeden, n#mer seryjny pobicia tysic siedemdziesit osiem, n#mer
seryjny oskarenia jaki, to j# niewane. Podejrzewany o doprowadzenie do #padk#
mieszka<ca miasta ,dama .itkowskie%o i przewrcenie %o w boto, jak rwnie
prowokacyjne%o zniszczenie je%o mienia w postaci kiebasy zwyczajnej w barwach
mani$est#jcych sympatie pronarodowe. Poszkodowany ,dam .itkowski zeznaje...>
/o( " mwi, %dy zaczyna mi si krci( w %owie. 2dy rwnie moe i w wannie, i
nawet moje sny s by( moe permanentnie inwi%ilowane. &asz te%o wicej9 " dodaj sabo.
.tedy ona wzr#sza ramionami, ods#wa jak sz#$lad i wtem ja mwi: ja pierdol,
bo #jawnia si moim oczom jakie cae wypasione archiw#m ka%iebe rodem z $ilmw
sensacyjnych -1,, %dzie niczym osobne zwierzta, poprasowane i pospinane, s akta, istne
laboratori#m, %dzie na masow skal kwitnie inwi%ilacja i mentalne ocieractwo.
8ecz nim ona to zdy zamkn(, to j# wchodzi jeden jaki s#k i mwi tak: &asoska,
streszczaj si i do komendanta, on czeka na ciebie, ma zero towarzystwa, jest cakiem o to
rozk#rwiony. To po pierwsze. 3aza, eby si przedtem przyzwoicie #czesaa, a o%lnie
narzeka na twoje odrosty. , po dr#%ie teraz zostaw te%o b#ca na moment, bo jest taka
sprawa, ktr komendant nakaza w trybie cile pilnym. Podobno jacy kazachsta<scy
szpiedzy, co przyjechali na wycieczk, dostali po pyskach od wracajcych z $estyn# "
t#maczy ten s#k " lecz dowodw nie ma i zero wiadkw.
To ona szybko zmienia kartki w maszynie i zaraz tamten jej dykt#je tak z kartki:
=/o ambasady kazachsta<skiej w .arszawie " ambasady z maej litery pisz. To ma
by( bardziej porodk#. ) teraz tak, od akapit#. )n$orm#jemy, i 4ada &iasta " to d#
czcionk walnij " nie przyznaje, jakoby doszo do napaci ze strony rdzennych polskich "
polskich z d#ej " mieszka<cw miasta na wycieczk krajoznawcz z 3azachstan#. 4ada
&iasta z przykroci " to d# czcionk " zaprzecza, jakoby doszo do zamieszek, a cztery
obywatelki kazachsta<skie zostay pot#rbowane i zniewaone ze wz%ld# na pochodzenie
Nle%itymoway si one nie#dowodnionymi korzeniami polskimi prawdopodobnie
s$aszowanymi, ledztwo w tok#O. .yraamy #bolewanie nad tymi nie#dowodnionymi
napaciami ze strony 3azachstan#, a take tolerowaniem i wspieraniem szpie%ostwa. + blem
o%aszamy zerwanie stos#nkw dyplomatycznych oraz cakowity zakaz wjazd# na teren
miasta a#tokarw i wycieczek krajoznawczych z 3azachstan#. + 3azachstan# " to walnij
d# czcionk, a pod spodem: podpisano, Prezes 4ady &iasta Niezaleny Przedsibiorca
"&%r in. administracji zasobami nat#ralnymi i stos#nkw wodnych "4oman .idowy>.
&asoska wyjm#je wtedy kartk z maszyny, dm#cha na ni, poczym w miejsc# na
podpis skada zamaszysty podpis =4oman .idowy m%r in> i wali odpowiedni piecztk.
1#k bierze j od niej, patrzy, czy nie narobia literwek, czy wszystko jest $#li powa%a
i mwi: spisz te%o b#ca i id7 do stare%o. Poczym wtedy wychodzi.
*o ty t# jeste, d#pa komendanta9 " pytam si jej wtedy wprost, jak jest. 2dy ona t#
taka niemiaa, cienki %osik, wielka satys$akcja z tyt## wasne%o krzesa obrotowe%o,
wst#k#je skromnie po jednej literce na min#t, a po cich# zapewne wykrada komendantowi
order %eneraa, kompas i lampas, i z #krycia trzsie caym przedsibiorstwem, popalajc je%o
$ajki. !ooo " ona mwi pena %oryczy " wrcz odwrotnie, ten 8anda# istny mnie zabija. *o
pitnacie min#t on mnie woa, bo m# si n#dzi. 3ae sobie malowa( pejzae, swoje portrety
en $ace na tle niby las#. 2o krci, e ja czytam rne ksiki. 3ae mi najpierw powiedzie(
tyt# i a#tora, co sobie not#je. 6biec#je mnie za to niby przenie( na inny pokj z podnoszc
si al#zj. ) niby m#nd#r w moim rozmiarze, ale to niepewne, bo niby b#det. &#sz m#
zawsze wszystko powiedzie(, plan ramowy tej przeczytanej ksiki, okej. *ay wiat
przedstawiony. 6n wszystko not#je sobie do kalendarza, a potem #czy si na pami(. Potem
jak co, jakie starcie z +akadem 6czyszczania &iasta, jaki protest anarchistw, to on przez
mikro$on wali odwoaniami literackimi na prawo i lewo, i #daje wyksztacone%o. Naprawd.
Na tej podstawie zreszt on w 3omendzie .ojewdzkiej nakrci 6%lnopolicyjny 3l#b
*zytelnika, tak zwane t# 6kace. .yjm#je za to kas. !est tam przewodniczcym. . wolnych
chwilach m#sz m# pisa( re$eraty na zebrania, czaisz9 Przykadowo ten ostatnio, co pisaam "
t# &asoska wyci%a jakie pokrelone kartki " =w ostatnich ty%odniach czytelnictwo w
s#bie porzdk# wzroso nawet o BQR. .ypoyczane s najczciej pozycje $antasy i
przy%odowe. Najniszym zainteresowaniem cieszy si pka z literat#r radzieck, s to
sporadyczne i szybko wykrywalne przypadki wrd personel# nisze%o. Najwicej
wypoycze< odnotowano natomiast w dziale polskiej literat#ry romantycznej, w zwizk# z
czym komitet 63* zadecydowa o zak#pie nowych wznowie< &ickiewicza i 1owackie%o>.
Takie rzeczy m#sz pisa(, a czasami celowo robi bdy. Przykadowo dwa dni tem#
nawet ostentacyjnie zrobiam kilka antysystemowych orto%ra$icznych i interp#nkcja, policja
mask 'abilon#. , nikt si nie skapn nawet, ci z kl#b# pewnie w o%le te%o nie s#chaj,
jak on czyta, tylko #kradkiem r sone pal#szki i rz#caj si papierkami.
.tedy wzr#sza ramionami i mwi tak: bo to ich wszystkich to t# wszystko tak
naprawd %wno obchodzi. ) tak te%o miejsca tak naprawd nie ma, to po co si mczy(, po
co bra( to na powanie, przykada( si, mie( motywacj do lepsze%o #dawania9 .tedy ona
%ono p#ka w cian i mwi tak: t# przecie w cianach nie ma adne%o elazobeton# ani
m#r# nawet, ani nic, 1ilny. 1prawd7 sobie, tam s napchane stare %azety. To wszystko jest
prowizorka, 1ilny, te%o wszystkie%o t# nie ma.
!ak ja na ni patrz, to mi si robi sabo. 'o to j# jest %r#bsza przesada, ostentacyjny
prowokacyjnie robiony mi na moich oczach hal#n, jak ja mam patrzy( na takie rzeczy, to
chyba wol zacz( chodzi( do kocioa. Przecie albo ona jest spalona tak bardzo, e jej
zcza poszy na ba<ce, albo ma jaki %r#bszy schiz, drzwi percepcji z nawiasw na amen
wywichnite i tak chodzi t# po komisariacie, zorzeczy swoje chore doszcztnie $ilmy o
tworzywach szt#cznych. , e co ma zrobi(, wpisa( do maszyny " to wpisze, to daj jej
spokj, czasami jej najwyej dolej nerEosol do herbaty, by za d#o nie przepowiadaa
komendantowi pjcia do pieka za malwerchy.
Nic nie roz#miesz, 1ilny9 " ona mi si jeszcze #si#je wszystko wyt#maczy( i jeszcze
si dziwi, e mnie jej zeschizowane horoskopy nie robi wraenia, na adne zbirki do tej
sekty przychodzi nie bd i nie chc ani m#nd#rka, ani c#kierka, co ona mi wciska, piersza
dawka za darmo, mwi, to jest zajebisty dra%, zdaje ci si, e nicze%o nie ma.
,le ona dalej z tym swoim $ilmem: chyba nie wierzysz, e ten komisariat istnieje9 !a
ci nie chc nic mwi(, ale on jest t# podstawiony. !a te jestem t# podstawiona, a ten m#nd#r,
co mam na sobie " t# mi pokaz#je, jak ma za d#e rkawy o p metra, co si%aj do kolan " to
wszystko jest wypoyczona cierna, wkno szklane, papier. , za oknem nie ma ani po%ody,
ani krajobraz#, tylko jest sceno%ra$ia. 0e jak mocniej #derzysz, to si rozleci i przewrci. To
si nie dzieje naprawd, tylko, roz#miesz, to jest napisane. . wykresach, w tabelach, w
aktach, w dziennikach lekcyjnych...
6kej okej " ja mwi, i przes#wam swoje krzeso do ty#, by mnie jeszcze ta
psychiczna nie #derzya ni std ni z owad jakim prtem, nie d7%na d#%opisem dla
podniesienia ekspresji " ja wszystko roz#miem. Nie ma mnie, nie ma ciebie, nie ma nas, to j#
#stalone. , teraz koniec porad na temat sens istnienia i istota wszechrzeczy, bo my t# %ad#
%ad#, a 4#ski si zbroj. Pytaj mnie, co tam trzeba, i ja std spierdalam, %dy nie przyszem
t# na elektrowstrzsy psychiczne, tylko na #czciwe a#tentyczne zeznania. ,lbo zeznaj, albo
koniec, ja na sekty nie id, mam do( innych zainteresowa< w czasie wolnym.
&asoska j# nabiera powietrza, by jeszcze co powiedzie( mi i wyt#maczy( swoje
#rojenia,
+araz jest %otowa wyci%n( plansz, wska7nik i pokae wzrost swoje%o #rojenia w
stos#nk# do iloci wypitej herbaty. )lo( herbaty wzrasta, to pojawiaj si e$ekty d7wikowe,
wietlne, #rawie z ori%ami lataj jej przed oczami, pani j# na dzisiaj podzik#jemy, byo
mio, ale powinna pani si porzdnie przespa(. ) ona o tym wie, odp#szcza sobie. ) dobrze
%dy jeszcze jedne sowo i bym dzwoni z komrki po szpital, eby t# przyjechali, przywie7li
ze sob cay b#dynek i j natychmiastowo pod haloperidol podczyli.
,le ona roz#mie chyba moje zacieke niewzr#szone stanowisko, mwi, okej, 1ilny,
okej, temat# nie byo. To jak j# chcesz, ja ci zostawiam woln rk. &o%abym wszystko w
twych zeznaniach #jawni(, twoje po%ldy lewackie, a nawet pos#n( si do te%o, e bym ci
wpisaa do karty #dzia w zwizk# woj#jcych bezbonikw. &iaby przesrane w caym
miecie. ,le nie, respekt, cokolwiek ty tam sobie masz za po%ldy, ja ci t# wpis#j kate%ori:
radykalnie antyr#ski o tendencji prawicowej. . =osi%nicia indywid#alne na rzecz
polskoci> to damy... niewane, co wpisz, dziaalno( a%itacyjn, propinacj chopw...
zaraz pomyl. , ty, jak chcesz, moesz j# i(, jeste zwolniony, wpadnij jeszcze kiedy, to
po%ramy w warcaby, przepadam za warcabami.
!asne " ja mwi na koniec w konwencji niby bardziej przyjacielskiej, %dy %eneralnie
bya to dziewczyna mia, #cz#ciowa, cho( na wskro na wylot chyba pierdolnita. Pki co
jeszcze nic nie jest pewne, czy to nasze solo przeyj, na razie t# stoj i przykadowo, nim
zd wyj(, ona mnie moe rz#ci( noem l#b strzak wyjt spod bi#rka. Tem# ja nie
zadzieram z ni i %ono mwi jej serdeczne yczenia na now dro% ycia, eby dostaa
jakie z#penie nowe, wypasione literki do maszyny, co dotychczas takie nie istniay.
*ze%o i ja sobie ycz " wzdycha ona, przekadajc papiery " bo j# wari#j t#taj.
Teraz ostatnio, pomyl sam, s same sprawy o pror#sko(, kolaboracj z wro%iem, sianie
$erment#. !edna, dosownie jedna bya o #siowanie wym#szenia am$etaminy, co si ze
szczcia prawie posikaam, e jakie nowe sowa prcz =pror#ski>, =antypolski> i =tak>
mo% wpisywa(. , tak to ci%le jakie odpiowanie a<c#cha z barierki, jakie poplamienie
$la%i, jaki handel niepolsk herbat, j# dostaj dosownie $ilm#, e ksik t# o tym pisz.
" No jasne, pisz " mwi jej na koniec " najlepiej wspomnieniow. Pod tyt#em
='yam pierdolnita>.
) to mwic nim ona zdy mnie za to zabi(, co jestem pewien, i plan#je, czmycham
z pokoj# w trybie $ast $orward, trzaskam drzwiami. 2dy m#sz si jeszcze wrci( po t
#tracon krtko$al, co nie pop#szcz, a j odzyskam. 2dy podobaa mi si, $ajna to bya
zabawa.
, jak wybie%am na podwrko przez niko%o nie zatrzymywany, to od raz# chc
sprawdzi(, czy to, co ona mwia, to czy aby przypadkiem to nie jest jaka niby prawda. ) ja
m#sz to sprawdzi(, bo inaczej wtem okae si, i wszyscy mnie t# ostro ch#jali. Podbie%am
pod m#r i wpierw leko w nie%o p#kam p#k p#k. ) istotnie k# mem# zszokowani# rozle%a si
d7wik niczym bym nie st#ka w m#r, tylko bawi si w styropian przy rozpakowywani#
telewizora. 1tyropian tekt#ra i wata szklana, oto z cze%o zb#dowane jest to miasto, zdawao ci
si, ,ndrzej, mwi moja matka znad k#chenki smac kiebas, zdawao ci si, e yjesz, sam
si sobie przynie, miae na swj temat sen erotyczny. Przecie nie mylisz chyba, e to si
dzieje naprawd, przecie to miasto jest papierowe, %dy ja rwnie jestem zrobiona z tekt#ry
i jed do pracy niby samochodem, a jak ty patrzysz przez okno, jak odjedam, to nie
k#masz, e to resorak zak#piony w kiosk#. Tak tak, ,ndrzej, #d7 si, wspprac#j z
$otomontaem, co &asoska wysmaya na twoje potrzeby, wsadzaj %ow w ten otwr.
, ja j# takie%o chore%o $ilm# nie znios. Nie znios. Takie%o chamstwa
psychiczne%o, jakie oni na mnie praktyk#j, nieznani wro%owie zza dr#%iej strony rzeki, co
poci%aj w tym caym teatrze za yki, przeprowadzaj na mnie eksperymenty na
zwierztach, z moich tkanek prod#k#j kremy z elastyn i kola%enem, hod#j mnie na b#ty i
torebki. Nie wytrzymam tej niepewnoci, cay dr z ob#rzenia, z rozpaczy. ) jak si nie
rozpdz z niejakiej odle%oci, jak si nie rozbie%n i nie pierdoln w t cian, ramieniem,
caym ciaem wcznie z %ow, jak nie waln w ten cay interes. , wtedy to j# nie wiem, co
jest prawda a co jest papier. +now# rozle%a si ciemno(.
I I I
, dalej j# nie byo tak lekko, jak to pokaz#j na animowanych kreskwkach o
szmacianym piesk# czerwonym w czarn kratk. 0e tralalala, piesek zapierdala po pododze,
pizdnie si w kant sza$ki i widzi %wiazdki, lajcik, zaraz wstanie, otrzepie si z te%o, co m#
odpado i zapieprza dalej, $ikajc o%onkiem. ) e jak on zbije wazon, to spoko, bo wazon
zaraz sam si sklei, pan montaysta j# zadba, by tama poleciaa do ty#, wcinie reE, zanim
6la amane na Cla wrci ze szkoy i si wk#rzy, co narobi, %#ptask#, co za nieporzdek,
istna stajnia ,#%iasza, jak mama wrci, to dopiero ci zaja.
Nie ma tak, w tym #rzdzeni# jest tylko jeden przycisk play, wcinity j# na
wieczno(, wronity w ob#dow. ) $ilm leci. 8ecz jedne%o jestem pewien, ta maszynka si
pan# pops#a, prosz pana. !aki elemencik, jaka r#bka nie te%o, tama si zerwaa i opocze
na wietrze.
6statecznie nie chc by( oskarony, i jakoby kami. 'o kady powie: tak tak, 1ilny,
do widzenia, id7 si leczy( do przychodni rejonowej z mitomanii, a my ci jeszcze zaoymy
kart stae%o pacjenta i za ciebie bdziemy skadki do +-1"# paci(. 'o takie rzeczy si nie
dziej, powiedz sam, kto rzy%a kamieniami, przez to jest z %r#nt# niemoliwe. 4oz#miem, raz
niby 3isiel si napi piwa z kipami, to pokn jeden, a wyrzy%a dwa, ale to jest $izycznie
moliwe. , natomiast ty t# co krcisz, co ciemniasz %r#bo, a twj hal#n jest
niewspwymierny, masz blachy %r#po po%ite, hal#n cynkowski, j# nie odrniasz
czowiek#, co si dzieje naprawd od twych omamw. Tak tak, 1ilny, to wszystko $ajnie si
opowiada z twojej strony, my ci l#bimy, szac#nek na osiedl#, ale w to nie wierzymy, co to to
nie i bd7my doroli.
, ja powiem tak: ja t# nic nikom# #dowadnia nie bd. /#pa. 3oniec. Przysi%i na
$la% biao"czerwon nie zo.
Powiem tak wprost: ta noc nieprzebrana zapada prawdopodobnie #chwa z dnia AQ
sierpie< BKKB z okazji moje%o zderzenia z m#rem komendy rejonowej Policji Polskiej 1p. z o.
o., co w peni sobie zdaj z te%o spraw i mwi z %ry #czciwie. ) to nie s adne czary
mary, palec woony mi w oko przez dystryb#tora krainy 6z na Polsk. To jest #trata
przytomnoci w wersji klasycznej, o czym mona przeczyta( w kadym poradnik# sympatyka
P*3. , jeli jeszcze doliczy( do te%o inne naleciaoci chemiczne, zatr#cie tr#jcym
ameryka<skim panadolem i niepodane koreakcje z innymi lekami am$a i nerEosol, to
lo%iczne chyba, e nie jest ze mn dobrze, i blacha w mz%# nie tyle po%ita, co zamana na
dwie czci, i nie adne tam zwarcie na stykach, 3asia 3owalska bierze spida lecz nie ma
spida, tylko ostateczny krach system# instalacji nerwowych. ) biorc nawet na lo%ik, to to
nie byo moliwe, bym po prost# w takich okolicznociach przyrody waln %ow w ten m#r
i co. Poszed spa( na kilka %odzin, ob#dzi si w wietnej $ormie, rzeki i peen si na nowy
lepszy dzie<, i zacz przestawia( meble.
, powiem jeszcze tak: %dy zapewne straciem przytomno(, ale to nie jest taka
zwyka #trata przytomnoci, e ciemno(, patrzysz w prawo, patrzysz w lewo i nic. Tylko
rne sny, hal#ny ostre i wyraziste, z ktrych nie sposb tak po prost# wyj(, powiedzie( do
widzenia i trzasn( drzwiami. Nie da si. )mpreza si krci, a ty jeste na tej imprezie,
podczony do s#$it# tysicem kabelkw i nie ma odwrot#.
Powiem tylko, e odnonie te%o co powiedziaem wczeniej: by to %r#by, naprawd
%r#by hal#n, najwikszy mj hal#n ycia i jeli wczeniej miewaem ze sny, to nie byy one
ni%dy ze a w tym stopni#. +awsze jakie naczynie poczone z rzeczywistoci. , t# soik
peen hal#na zakrcony starannie i -?T.
.ic byo tak i mwi to wprost, bez j# wielkich teorii, meta$or i t#maczenia
tr#dniejszych wyrazw: $abryka %ode. 5acet odkrca orowi eb, dr#%i wyjm#je zawarto(,
zakrca, trzeci pras#je i dokleja koron, czwarty przykleja na czerwone to. Pena wsppraca,
wydajno( sto %ode na min#t. 6d%osy totalnej rzezi, prasowane ory wrzeszcz ze cieki
prod#kcyjnej o pomst do nieba, zostawcie nas, my si nie z%adzamy. .tem okaz#je si, e to
taki $ilm p#szczony z rz#tnika. &asoska stoi pod ekranem, macha wska7nikiem. !est
p#bliczno(. Podwjna, bo odbija si w oknach, wic dwa razy wicej p#blicznoci, coraz to
wicej p#blicznoci. 3to to s9 " wrzeszczy &asoska do wzb#rzone%o t#m#, t#kc
wska7nikiem w ekran. &or der cy " skand#je rozj#szona p#bliczno(. , co oni robi9 &or d#
j. , co cz#j ory9 2ier pie nie. ) co jeszcze9 'lD
) tak w kko. .tem na ekranie pojawia si ni mniej ni wicej tylko 3waniewski z
!olant 3waniewsk, przekopiowani z %aziet, kolejno pod rk, za rk, w lesie i na
spacerze, co za hal#n, p#bliczno( j# zobaczya, j# skojarzya i wrzeszczy raptem: wypcha(
prezydenta, wypcha( prezydentaD. T#m szaleje, niszczy wszystko co napotka i wtem ni z te%o
ni z owe%o sysz wrzask wznoszcy si nad inne: wypcha( 1ilne%oD ) j# t#m podchwyt#je,
ja raptem te, by si nie #jawni( ze swymi po%ldami, woam razem z nimi: wypcha(
1ilne%oD wypcha( 1ilne%oD , wtem jak &asoska nie wycel#je we mnie wska7nikiem, widz
je%o cz#bek, co mierzy mi w klat, na co ja mwi: no co, &asoska, przecie jestemy
kole%ami, nie9 !estemy przecie koleank i kole%, co ty tak na%le, nie l#bisz mnie j#9 !ak
ci obraziem wtedy, no to sorka, no przez nie mwiem powanie, no &asoska... nie r#sz...
zostaw... lecz mam przecz#cie, e koniec mj jest blisko, e to j# nied#%o, e co p#ls#je,
jak %dyby wrcz pika i myl, i to mem# serc# zebrao si na takie desperackie rozr#chy t#
przed mierci.
I I I
3#rde, mwi co o &asoskiej " mwi kto do ko%o i ja dostrze%am wtem, tyle ile
jestem w stanie zobaczy( przez szpar, e to jest dziewczyna, ,ndelika 3osz zreszt. ,
zaoyabym si, e on nie czyta =Twj 1tyl>, e %o takie %azety denerw#j. !ak %o poznaam,
wiesz, to mylaam, e on jest taki z %r#nt# mski, mroczny, pierwotny. ,le okazao si, e
jest wraliwy, najpierw ta desperka teraz, a jeszcze okaz#je si, e on czyta =Twj 1tyl>,
naprawd si te%o nie spodziewaam, pozory s tak mylne. 2dybym wiedziaa, to nasza
znajomo( by te potoczya si inaczej. Przecie ja znam t &asoska, to wszystko mo%o
wy%lda( inaczej, ona czasami czyta przecie w =1trych#>, mo%limy tam razem pj(,
pos#cha(, razem to pocz#(. !ej poezja jest wanie taka jak l#bi, o zniszczeni#, o rozkadzie
kobiety przez mczyzn, przecie mo%limy tam razem pj(. Ta caa tra%edia, ta przelana
1ilne%o krew, co miaa miejsce, bya niepotrzebna, po prost# zbdna.
No k#rwa " sysz dr#%i %os. Tym razem bardziej z pierwiastkiem mskim, lecz przez
szpar widz w sabej jakoci obrazie Natasz 'lok#s i to jest prawidowa odpowied7. " To
jest pojeb, eby si do takiej despery #cieka(, poniechaj %o, ,ndela.
,le nie roz#miesz, e kimkolwiek bym teraz nie bya miss p#blicznoci i objawieniem
rodowisk modoliterackich, to on nie moe w takich cikich chwilach pozosta( sam zdany
na pastw cierpienia, oschoci ze strony otoczenia.
No i k#rwa co, ja tam %o teraz przewija( nie bd, przejeba sobie na policji, przejeba
sobie na miecie, to ja teraz te mam waniejsze sprawy. .idziaa te%o tapicera w dinsach,
to on wzi ode mnie n#mer na komrk.
1zpara we mnie, przez ktr ja to wszystko widz, a prawdopodobnie i sysz, jest
wska. 4eszta wok szpary jest czarna, bezbrzena i si%a niewiadomokd, a w dodatk# boli.
4obi wysiki, by t szpar mocniej #chyli(, i cho( wszystko mnie boli, to #daje mi si, co
prcz ,ndeli 3osz i Nataszy 'lok#s, w tle widz rne rzeczy biae, jak %dyby #mieszczono
mnie w samym rodk# poszewki na kodr. .szystko jest biae, a zapach jest jak %dyby
lizol#, wic mam rne wizje na temat te%o, jak i czym mnie t# potraktowano, a przede
wszystkim, %dzie jestem, bo to jest kwestia kl#czowa. !# reszta mnie nie obchodzi, czy
popeniem samobjstwo, czy nie, chocia %o nie popeniem. *hc po prost# wiedzie(, na
czym le, bo wiem tyle, e le i nie prb#j nawet te%o $akt# zmieni(, %dy wiem, i i jak
tylko jaka dywersja, prba r#ch# z mojej strony, to bach, i oni z powrotem mnie do tamtej
sali, %dzie &asoska wbija we mnie cyrkiel i rys#je wok mnie koa coraz wiksze i wiksze,
a p#bliczno( bije brawo, bo wie, e mi si naleao.
*icho, k#rwa, bo si b#dzi " mwi Natasza, bierze i br#talnie podnosi mi na si
powieki, co ja nie jestem nawet w stanie oponowa(, tak jestem powszechnie ciki, jestem
chyba w ciy z samym sob, tak ciki si cz#j i bezbrzeny. .oaj t pizdowat salow,
niech m# zapoda jakie swoje czary mary, by troch przejrza na oczy.
To wtedy ja mr#%am do( nie#miejtnie i widz obraz krcony z rki.
Przytrzym m# te powieki " mwi Natasza do ,ndeli i przekaz#je jej do moje powieki
do potrzymania " id po t bia herbaciar, bo ona chyba posza na wakacje pi( drinki.
.tedy pod#% moje%o rozeznania Natasza wychodzi i ,ndela nachyla si nade mn,
co widz wasne odbicie przybliajce si do mnie w jej oczach, do( 7le wy%ldam, co
wicej, wcale nie wy%ldam, %dy jestem %r#ntownie zasonity, okablowany i
zapiecztowany, do odbior# po wpaceni# ka#cji.
,ndrzej9 " ona pyta " nic ci nie jest9
) wtedy poraka, bo kiedy ja chc co powiedzie(, obojtnie co, to me #sta zamiast si
otworzy(, s jeszcze to bardziej zamknite. 1 zamknite tak bardzo, e a nie da si ich
otworzy(, a co wicej, j# ich chyba wcale nie ma, tak bardzo stay si or%anem
szcztkowym. , jak chc podnie( rk, to jej te jakby nie ma, l#b te by( moe jest
przymocowana na stae do podoa. 2dy raptem to staem si moe w o%le rolin
doniczkow, kwitn w biaej ziemi na parapecie, a ,ndela mwi do mnie po to, co bym
lepiej rs i wyp#szcza wicej korzeni, to mnie na wiosn przesadzi.
6kej, nic nie mw " ona mwi i robi %est poprawiania pod#szki " ja ci powiem, jak
jest. 'o pewnie nie wiesz. To j# nie jest wczoraj, to jest j#tro. To znaczy dzie< nastpny.
-siowae popeni( samobjstwo. ,le odratowali ci. Niniejszym leysz w szpital#, a jak
mymy z Nat to si dowiedziay od 8ewe%o, to zaraz 1ztorm nas t# podwiz. No to
jestemy. Nata posza teraz po piel%niark. !ak wrci, to potwierdzi moje sowa.
To mwic, ona wyjm#je z torebki osprztowanie bojowe, promocja pieka, poprawia
sobie oczy, by byy bardziej na czarno. Po czym zastanawia si chwil, liczy co, moe kiedy
dostanie okres, i ostatecznie decyd#je si na pocaowanie mnie w policzek.
Nie m#siae te%o zrobi( dla mnie " mwi, mal#jc sobie na twarzy rne kreski
kredk wiecow wyjt z torebki " nie jestem warta tyle cierpienia, bl#, za%#bienia. .iem,
co m#siae cz#(, %dy wtedy odjechaam rowerem, pozostawiajc ci same%o ze zdeptanym
kwiatem nasze%o #cz#cia niszczejcym na z%liszczach. Teraz to wiem: nie %raam $air,
zraniam ci, lecz %dy byam wtedy ze 1ztormem, to nie obchodzio mnie to, jaki on jest, bo
on nie by taki jak ty.
!a chc co powiedzie(, e to mio z jej strony, e o mnie wtedy mylaa, ale zamiast
te%o z moich #st wydobywa si ba<ka, co spektak#larnie pka i si po mnie rozpryska, a
moe i nawet odamki szka id ,ndeli w twarz. /ochodz do wniosk#, i w ostatecznym
rozrach#nk# #sta jednak mam, nie odkleiy si od reszty, za co serdecznie wszystkim
dzik#j.
*icho, bo Natasza idzie " mwi ,ndela i zaraz apska z powrotem na moje powieki,
pena %otowo( do zdania s#by, niby e cay czas je trzyma i ne#tralny temat. , wiesz9 'o
niby ta wojna z 4#skimi zostaa wczoraj zaa%odzona. .iemy od 1ztorma. &a by(
podarowany statek, taki symbol przyja7ni, na ktrym polscy obywatele bd mo%li je7dzi( na
stre$ bezcow. , dla 4ady &iasta bilety za darmo i barek. /la #czniw i st#dentw
znikowe na MVR.
6kej, 1ilny " dodaje Natasza, siadajc mi na rk. Ta $ranca t# zaraz przyjdzie, p#ci
ci Cleni rne kawaki o so<c#, eby ci troch rozkrci( t#, bo ty nic nie %adasz. ,lbo inn
zajebist %reck piosenkark. Pizd 2ratis ze swym mem z castin%# 3#tasem 2ratisem.
) tyle ja widz przez t szpar, co mi raz to ,ndela, raz to Natasza podtrzym#j, istny
pord kleszczowy przeprowadzony na ywca na moich oczach. .tedy widz jeszcze jakie
szwindle i matactwa w handl# biel przed moim oczami, wszystko jest tak bardzo rasy biaej,
i podejrzewam, e wanie )zabela zapakowaa mnie w papier niadaniowy per%amin i e
sam siebie nios do szkoy na dr#%ie niadanie, e wok wielki szept szelest idcy echem po
korytarzach. *o jaki czas zapala si jarzeniwka i rozle%a si wok %aleria twarzy w
kamiennych bl#zkach, %adajce popiersie ,ndeli, waza o twarzy Nataszy, m#ze#m
interaktywne, a#tentyczny zapach a#tentyczne%o lizol# ', a#tentyczny szelest przecierade.
T# postawimy eczko, &a%da " wapienne eczko dla odlew# nasze%o dziecka, a t#
szt#czny telewizor. 'iali l#dzie o biaej krwi i misie te biaym, bo drobiowym, wapiennym.
) zero czerwieni, biay orze na biaym tle, wojna pomidzy ras bia pod $la% biao"bia.
Cj, 1ilny " sysz szept w cakowitej kon$idencji i zostaj popchnity bardziej w %b
ka, co mnie j# nawet nie zdziwi. 2dy jestem do nie%o szczerze przywizany, jest moim
dodatkowym or%anem w ramach kompensacji caej reszty narzdw, ktre mi by( moe
odpady. Nie #mieraj jeszcze, na razie jeszcze yj. To ja, &a%da.
Nie kam " mwi l#b te mi si zdaje by( moe, e mwi, %ranice s w pynie,
%ranice s w proszk#, przesyp#j si po planszy i nie wiadomo, czy jestem jeszcze na pol#
czerwonym, czy j# na biaym, lecz to nie obchodzi mnie. 2dy ten lizak po ob# stronach ma
dla mnie smak cakowitej %oryczy. Nie kam, &a%da, i niby przysza. . ch#ja mnie robisz,
=jestem t#, 1ilny, przyszam, ale prima aprilis i wcale mnie nie ma>. 3oniec. &o%a przyj(.
&o%o by( jeszcze wszystko dobrze. ,le nie przysza.
No, 1ilny, %#pk# " mwi &a%da wtedy i samodzielnie otwieram oczy bez #dzia# rk.
) przeraam si, bo rzeczywicie niby ona, ale moe to tylko jej makieta, jej atrapa zak#piona
dla mnie przez 'armana w zestawie ze strzakami do rz#cania. Palant z te%o 'armana, czy on
nie jarzy, e k#rwa ja mam no%i i rce w awarii, e oni mnie t# obwizali rnymi r#rkami i
tylko dziki tem# jedynie trzymam si k#py. +astanawiam si, jak ja na d#sz met bd w
ten sposb y(. 'o a7 teraz wszdzie z tym caym osprztowaniem, b#tle jakie, jaki radar,
kable si plcz pod no%ami, por#szaj si teraz w promieni# metra od ciany, n#rk#j w
powietrz# na %boko( metra i jeszcze nie pomyl wtyczek, bo wtedy zwarcie i osobiste
#y7nienie %leby.
1ilny, to ja &a%da " mwi &a%da i macha do mnie rk z odjedajce%o a#tob#s# na
wakacje. To ja, &a%da, wpadam tak ot, po%ada(. 3#piam ci malborasy, mentole,
pomylaam, e si #cieszysz. ) %azet o motocyklach, =;wiat &otocykli>, eby t# do reszty
nie zd#mia.
5ajnie jest, myl. !edziemy a#tob#sem. &nstwo py# jest, ale jest $ajnie, silnik
$#rczy, wszystko si trzsie, biae pola, plantacja kredy, m#ze#m interaktywne, tyle zrobili
py#, e nie wida( eksponatw. &oe to zreszt am$a #nosi si w powietrz#, bo to jest ak#rat
czas kwitnienia am$y, peno pykw lata w powietrz#, powszechna akcja narodowa aler%ia,
zatr#dnienie dla bezrobotnych.
1#chaj teraz tak " sysz ze strony &a%dy " nie bd7, 1ilny, %#pi. Nie daj si tak
zrobi(, przecie oni chc t# z ciebie wyhodowa( rododendron sobie na korytarz.
.tedy wyci%a z torebki =;wiat &otocykli> i prb#je tak zrobi(, ebym m% sobie
poczyta(. 8ecz co ona jedn rk mi zaciska, to dr#%a si rozwiera i %azeta widnie. .tedy
&a%da wyprowadzona takim moim zachowaniem z rwnowa%i zdejm#je z pki radar, co do
nie%o jestem podczony i a dziwi si, e jak ona %o bierze, to mnie to nie boli. ) b#ch mi %o
na brz#ch, co a prawie same%o siebie z bl# wypl#em, lecz moje zdolnoci sprzeciw# s
o%raniczone.
Nikt nie sk#ma " szepcze mi &a%da z ot#ch i kadzie =;wiat &otocykli> %azet na
radarze, co cay czas pika i by( moe jest to moje szt#czne serce, ktre teraz j# zawsze bd
m#sia nosi( ze sob w reklamwce, to wic niech ona si z tym obchodzi ostronie, eby nie
zeps#(. .idz teraz prosto przed twarz rne literki idce przez strony do swoje%o
mrowiska. ) a#j i tak szybko si r#szaj, bo to moe jest tekst piosenki o mnie i moim
bl#, ktr m%bym teraz wszystkim zapiewa(. 8ecz to jeszcze nie koniec tej modernizacji,
%dy &a%da najwyra7niej zdecydowaa si polepszy( moje war#nki bytowe i sanitarne.
.yjm#je paczk $ajek j# napoczt i kate%orycznym %estem wkada mi jedne%o do #st, co
on mi od raz# wypada, ale ona %o wtyka na powrt %biej, prawie prosto mi do %arda.
T# si nie pali " odzywa si sabo jaki %os z daleka, zapewne a#tomatycznie
wczajca si akcja antynikotynowa, co zaraz powie, co sdzi na temat papierosw i ich
sk#tkw.
!aki problem9 " mwi zaraz &a%da %ono " ja pana nie czstowaam.
.tedy &a%da patrzy na mnie, widzc i co jest niez#penie tak z tym paleniem.
*o oni chc od ciebie, eby ty na%le zacz mwi( stereo i podbicie basw9 " mwi,
bierze i wyszarp#je ze mnie te wszystkie wtyczki od kabli, co ci%n si od me%o nosa i z
powrotem. Tak bdzie ci d#o lepiej.
.tedy jeszcze #daje mi si zobaczy( w przyspieszonym tempie, jak ona rz#ca te r#rki
na podo%, podpala mi papierosa, a potem j# niewiele widz. 2dy raptem co cikie%o na
mnie spada na klat, by( moe kamie<, by( moe to moja wasna powieka, by( moe to
wiatrak oderwa si z s#$it#, a by( moe to po prost# jakie #rwanie chm#ry z dr#%ie%o pitra,
nie% ek i pacjentw. 8ecz j# nad tym nie myl wicej, %dy moliwo( mylenia
rwnie na%le trac, co symboliz#je ostatecznie mj re%res w kier#nk# rolinnoci.
I I I
Nie #mieraj... " tak a#dycj nadaj w radi#. =Nie #mieraj, razem zwalczymy nasz
wspln mier(> " spoeczna akcja charytatywna radia +et i polskich m#zykw rockowych. "
Nie #mieraj " powtarza radio, a potem jakby spiker %#bi wtek, bo pomyliy m# si kartki.
Nie #mieraj " mwi " to wszystko moja wina.
.tedy znow# klamka #chyla si i pojawia si szpara, przez ktr bezczelnie
pod%ldyw#j, co jest na zewntrz. 'y( moe nawet rodz si wanie, wy%ldam na wiat z
mojej matki, lecz nie podoba mi si to, co t# si dzieje. 6t nie jest to zwyky s#$it, tylko
s#$it r#chomy, s#$it przewija si na moich oczach, wietlwki znikaj i pojawiaj si na
powrt, %dy moe jestemy teraz w interaktywnej $abryce wietlwek. ) raptem s te rne
twarze, jest haas. To wszystko moja wina " t#maczy kto z paczem " bd teraz j# tylko z
tob, tylko nie #mieraj, przecie nie o to t# chodzi, t# chodzi, eby si dobrze bawi(... , to
wszystko byy takie arty... tak naprawd to nie byam z nikim, ani z 8ewym... ani z tym
caym d7wikowcem... zroz#m to, tak tylko artowaam, eby ci rozzoci(, idioto... a teraz
wszystko bdzie dobrze....
Nie #mieraj, 1ilny, to mwisz ty, &a%da, mwisz to przez tele$on, mwisz to przez
me%a$on. !est to kolejna twa $anaberia, k#p mi $ajki, k#p mi rajtki, nie #mieraj. !eli moesz,
nie #mieraj. Nie #mieraj, jak chcesz, by byo midzy nami $ajnie. 'd7 kole%, nie #mieraj,
bo mam ak#rat #mwione solari#m, nie mam teraz czas# na %roenie, moe p7niej.
+adzwo< do mnie pod wieczr i przysi%nij, e tak artowae i nie #mare, j# zaraz
dosownie lec, ale obiecaj wpierw, e to wszystko nieprawda.
*hc co myle(, lecz nie. 0adne%o mylenia, mam zabronione mylenie, co mam
ch( co pomyle( w jakim temacie, to radio z wyrwan anten nadaje ekstraciekaw
przyrodnicz a#dycj o wietrze, e wiatr wieje. 0e wieje. To jest relacja liEe nadawana z
miasta, pocztkowo by jaki reporter na ywo, prosz pa<stwa, nie sysz mnie pa<stwo, lecz
jestemy wiadkiem niezwyke%o zjawiska, w caym miecie wieje wiatr. Pojawi si z
zachod# i wyrwa j# wszystkie $la%i biao"czerwone. &imo i mnie pa<stwo nie sysz l#b
nie sysz mnie wcale, zaznacz, e j# osiem osb #tracio wosy, a liczba osb, ktre zostay
za%inione jest ci%le nie znana. .iatr skrca wanie w lewo, odrywa balkony od wieowcw.
Pojawiy si po%oski i nadinterpretacje, jakoby wiatr ten zosta skonstr#owany przez
Niemcw, ktrzy chc #rzdzi( t# poli%on, a na pozostaociach domw #rzdzi( cianki
alpinistyczne dla oddziaw specjalnych. .iatr wieje na niespotykan skal, nie da si
porwna( nawet z wiatrem z ASSV, o ktre%o nasanie na Polsk rzd obcia &oskw.
T# relacja #rywa si, moe redaktor si przewrci, to nic, dostanie medal, dostanie
pomiertnie 6rder -miech# i kompas od polskie%o rzd# na #chod7stwie za szcze%lny
nonkon$ormizm w s#bie prawdy. .iatr strca radio z sza$ki i teraz wyemitowany zostaje
wielo%odzinny prze%ld przez wszystkie rodzaje wiatr#, jakie istniej. 'ardzo ciekawe, kady
wieje w inn stron i wyrywa co inne%o, cze%o nie wida(, ale sycha(.
!ak std wyjd, to jak 'o%a kocham. 3#pi sobie taki wiatr moe. wpierw amatorsko,
a p7niej j# pro$esjonalnie zawodowo, jak kto mi nie podpas#je, tem# nasi wiatr na chat,
i do widzenia, instalacja zerwana, sprzt 4TF wywiane, kobiecie wida( majtki, dzieci z
przewianym #chem, a ja siedz i ster#j dojstikiem, popijam browcem, &a%da si rozbiera,
lecz ja mwi, no %dzie, we7 si lecz z tym tykiem, nie widzisz, e teraz jestem powanie
zajty, zarabiam pienidze, odzysk#j d#% jednem# kolesiowi9
To s moje marzenia, wszystkie #trzymane w tonacji biao"biaej, kto m%by z te%o
$ilm zrobi( i sprzedawa( jako #niwersalny $ilm Eideo =&oja Pierwsza 3om#nia>. Na tym
mona by zrobi( interes, wkad# tyle, co z o$$# doprawi( jaki podkad m#zyczny, pochodzi(
po para$iach, posprzedawa(, nikt by nawet nie wyczai, e to nie je%o dzieci, %dy wszystko
by byo biae rwnomiernie, niby e takie na maksa zblienie.
Nie trzeba byo #miera(, mwi sobie, teraz nawet nie wiem, na czym stoj. ) %dyby
cho( jedna #czciwa osoba by si znalaza, co by mi powiedziaa, k#rwa, prawd. *zy yj.
!ak yj, to spoko. !ak nie yj, to owszem, zaboli, bdzie przykro, lecz jako to znios. 8ecz
w ten sposb, nie wiedziawszy w o%le, o co t# chodzi, d#ej nie wyrobi. ) me sny, me
hal#ny, co sobie dobrze zdaj spraw, e wykipiay cakiem, zalay wszystko wok, teraz j#
t# mamy %ranic r#chom i wito r#chome mo%ce pojawi( si w dowolnym miejsc# i
momencie niczym wysypka. !# nic nie czaj, czy to jest prawda, czy nie, cokolwiek
wyci%n rk i pomacam, jest zrobione z przecierada, dokadnie to j# wybadaem. !ak oni
mnie t# robi w ch#ja, posiali na mnie przecierado, %leba jasna, ale yzna i teraz
przecierado piknie si rozrasta, salowa przychodzi i obcina re%#larnie, lecz ono i tak
zaroso j# wszystko, wypezo przez okno i #derza na miasto.
2dy tak zdaj sobie z te%o spraw, wtem zachodzi taki n#mer. Powa%a. +midzy
przecierade, zmidzy per%aminw wyania si nikt inny jak &asoska. &oe wyci%na
mnie wanie z sz#$lady, otworzya kopert, pooya sobie na st, siedzi i patrzy. , jak
zaczn si r#sza(, to ona we wrzask i trzanie mnie jak ksik. Tyle jeszcze kojarz, e to
ona. 8ecz m#sz to powiedzie(, i ona wy%lda %orzej jeszcze ode mnie, o matko. 0e ja
wy%ldam by( moe 7le, to jest lo%ika, zwizki przyczynowo"sk#tkowe w przyrodzie, lecz
dlacze%o ona. 1p#chnita czajna tan, dostaa prac w 'erlinie +achodnim i robi si na
!aponk, ostatnio pacze sobie troch w wolnych chwilach o mj wypadek, by bardziej
wy%lda( e%zotycznie. 6ch, ale mi ci al, moja pikna, niby ty mi to wszystko wyrzdzia,
lecz ja ci przebaczam, poroz#mienie ponad podziaami, ja odeszem, lecz to nie znaczy, i ty
rwnie masz o to paka(, #pija( si $le%amin i robi( sobie zamach na kable. 1ied7 t# sobie,
czytaj ksieczk, ja nie mam nic przeciwko, ja si jeszcze przes#n, jeszcze si ciebie
spytam, co czytasz, cho( w d#szy serca %wno mnie to obchodzi.
,, takie jedno opracowanie lekt#r szkolnych, jak chcesz wiedzie(. 'o #cz si do
poprawkowej " mwi wtem ona, co mnie szok#je do reszty, e tym bardziej zapominam j#,
w jakim mwiem kiedy jzyk#.
&o% ci nawet na %os poczyta(, jak masz ch( " mwi ona, taka jest dobra, takie ma
raptem dobre serce, dokarmia sikorki, ciera lin w#l%arne napisy w windzie, prosz prosz,
niewidzialna rka odbita z caej pety na mej twarzy. ) k# mem# zdziwieni# czyta mi w skrcie
rne ksiki, czasem nawet ciekawe to s historie, caa Polska czyta dzieciom, a czy ty
czytasz swem# dzieck#9 1zcze%lnie mnie r#sza jedna taka ba<, co jeden %o(, +enon z
imienia, dostaje w pysk kwasem na odlew, co za hardkor, myl sobie, to pewnie %ra wstpna,
a potem jest j# tylko bardziej, lecz te%o j# nie napisali, %dy to byo politycznie
nierentownie. !a staram si dawa( &asoskiej znaki kci#kiem, czy dany bohater ma z%in(
czy przey(, lecz ona zawsze na zo( mi przeczyta inaczej ni ja chc, co za
niere$ormowalna cipa, ja bym by j w stanie nawet podpaci(. by tylko +enon tamtej $rancy
odda po pysk#, ale nie adnym kwasem, lecz omem i jeszcze j zabi, by byo po rwno, a
nie e jedna pe( jedzie na dr#%iej i k#rwi rka k#rwi rk myje.
6kej, a najlepsze jest to, e do tych historii s jeszcze rne pytania. , najlepsze s do
tych pyta< odpowiedzi, co &asoska te mi czyta. 1 to pytania o rzeczy, ktrych w caej tej
danej historii nie byo, %dy a#tor o nich zapomnia i teraz czytelnik m#si wypeni( p#ste
pon#merowane pola od %ry do do#, ktre #tworz haso. Taki reb#s. 4ne rzeczy trzeba
z%adn(, znaczenie tyt## i in$ormacje o a#torze, charakterystyk %wne%o bohatera i
na#czy( si na pami(, co si po kolei wydarzyo.
Potem s wiersze, s#per, jeszcze, jeszcze czytaj, &asoska, co ci poeci napisali za listy
protestacyjne do 'o%a, e na zdjciach w prospekcie wszystko byo piknie, rany si %oj i
nie ma wypadkw, a w rzeczywistoci co, war#nki sanitarne $atalne, brzydki hotel, na
cianach same kiczowate obrazy, zero %#st# i niekompetentni przewodnicy. !ak #rodziem si
z ran na $roncie twarzy, to do tej pory si nie zarosa i powiem tyle, e jest tylko %bsza,
mwi j# tylko meta$or. ) jak t# si wbije sanepid, to zamkn Pan# cay ten szemrany
interes, #br#dziem sobie mankiety, ma ona z%#bia spink, dam zwrot# kosztw i
spotkamy si na sdzie.
*zesaw &iosz nadaje depesz z 'erkeley, Cdward 1tach#ra z nieodczn %itar,
$otostory. Nic si nie dzieje, ale to bardzo wane, we7 podkrel sobie na czerwono wszystkie
il#stracje, to na pewno zdasz. ,lbo daj mi t ksik, jak przeyj, to sobie wytn te obrazki,
bd nosi w port$el#, jak mi si kiedy zachce ci zarwa(, to je tylko wyjm: cze( /orota,
ten, co kroczy w pelerynie, to mj jeden k#zyn " powiem. .ybiera si wanie na bankiet do
artystw, $lirt i alkohole, jakby chciaa si tam wbi(, mo% ci m# przedstawi(. 6 czym
porozmawiamy, o r#chomych mar%inesach czy wzniosych tsknotach9 .iesz, mnie od
#rodzenia co bolao w piersiach, cz#em niepokj. .reszcie jedne%o dnia zajrzaem sobie do
%arda, a tam podwjne dno.
1erialnie, ci si wydaje, e ja jestem taki ot, wiesz, dwie rce, dwie no%i, dord
zmienia bie%i, ci si zdaje, e mo%aby mnie przerobi( na %r komp#terow. Trzy ciosy na
krzy, z kopa, z pata i podpalanie dinsw, sz#kasz po miecie $ety, bo ko<czy ci si poziom
ener%ii, a do nastpne%o leEel# m#sisz przelecie( jeszcze dwie panny i zabi( cztery
bezpa<skie psy. *i si zdaje, e zaatwiaby to trzema etonami i con%rat#lations, weHEe %ot a
winner, %watowne opady monet, moesz sobie k#pi( wszystko, co zobaczysz wcznie z
wieszakiem, lad i ekspedientk. &wi wam, jakby 1ilny otworzy okno, to ja bym
otworzya dr#%ie, jakby on r#szy #chem, to ja bym r#szya lepiej, wklepywaam je%o akta do
maszyny i wiem wszystko, je%o %boko( rwna si d#%o( je%o przeyk#, on zna dosownie
dwa sowa: nie i tak we wszystkich przypadkach, co i k#rwa w rnych kon$i%#racjach.
*o, &asoska, nie jest tak9 Teraz jeste taka mdra, siedzisz sobie i patrzysz, moe ci
t# jeszcze so<ce przynie( i podwiesi( pod s#$it, i drink z wisienk w rk9 Patrzysz sobie
niby, a jak tylko co, to we wrzask. &amo, mamo, przynie apk, to si r#sza.
, moe wanie jest inaczej9 &oe to, co t# ley w k#, to jest tylko mj
przedstawiciel na Polsk, moe to tylko taka moja demwka9 &oe ja te co cz#j, a jak ty
sobie nawet nie #miesz te%o poj(, skocz do kiosk# po trjwymiarowe ok#lary i wtedy
przyjd7, bo pod plecami ci%nie mi si kilometrami w %b ziemi zaplecze, kby kabli i
tranzystorw, nie patrz, bo si #topisz, nie dotykaj, bo z%#bisz rk. 1erialnie, %dzie ty yjesz,
dziewczyno, nic nie k#masz, jak chcesz zda( ten cay interes, to we7 lepiej k#p sobie
opracowanie do rzeczywistoci pl#s ci%a do wycinania %ratis i wtedy moemy %ada(.
.padniesz t# do mnie, mo% ci nawet odpyta(, pytania kontrolne z kserokopi dowod#
osobiste%o. -waaj, bo pytania s podchwytliwe: to spoeczno"polityczne9 *zy wojna
polsko"r#ska to tylko #dok#mentowany $akt historyczny czy te zestaw okolicznociowych
#przedze<9 !ak ewol##je zbiorowa hal#cynacja wz%ldem walk z wyima%inowanym wro%iem
" naszkic#j odpowiedni wykres $#nkcji. *zy to, co trzymasz, to jedynie zwyky d#%opis9
Nwyt#macz %ono pojcie: symbol $allicznyO. !aka jest wymowa #mieszczone%o na nim
napis# =+dzisaw 1ztorm>9 N#stnie wyjanij termin: kapitalizm, reklama, spka akcyjnaO.
Postawy bohaterw na tle ich dro%i yciowej, wymie< ich cechy charakter# i wy%ld#, na
czym pole%a animalizacja postaci9 . jakim cel# nakrelona wizja mierci %wne%o bohatera
ziszcza si9 Nwymie< zaoenia $ilozo$ii New ,%, zde$ini#j zwrot: kompozycja klamrowo"
cylindrycznaO. +adanie na ocen cel#jc: przedstaw w postaci wykres# teori podwjne%o
dna. , czy i ty masz podwjne dno9 1wj sd #zasadnij. . lokalnej dyskotece spotykasz
szatana " co mwisz9 +area%#j spontanicznie na zadan syt#acj.
, teraz ci zatkao, &asoska. Teraz j# jest k#rs dla zaawansowanych, a ty zamiast
odpowiada(, %apisz si w radar, moe jzyk ci wyrwali, nareszcie. . %o w p#deko po
zapakach i zakop t# zaraz obok me%o ka w pododze, bardzo to przykre, lecz dla mnie jak
najbardziej, teraz najwyej moesz 4#skim pokaza( me dane osobowe na mi%i. Tak bardzo ci
wspcz#j, za stowarzyszenie, niech inne takie wariatki te bez jzykw walcz
przeciwko mnie al$abetem &orseHa, jak chcesz to dam ci n#mer do ,ndeli, ona na to pjdzie,
ona wskoczy we wrotki i t# bdzie w pi( min#t.
&asoska, co ty tak9 *o ty taki masz wyraz, co9 No nie m#sisz by( chyba od raz# na
mnie taka ostatecznie za, no. Nie m#sisz robi( te swoje miny, jak %dyby to bya miertelna
powa%a oraz ycie i mier( oddzielone po dwch stronach talerzyka i wyta torebka od
herbaty. Cj. *hyba moemy to wszystko pokojowo, nie9 !a bd si n#dzi(, ty bdziesz
ziewa(, ja zao kosz#l, a ty zapniesz spinki, wzajemne 6N+, a nie e od raz# wojna i
podcinanie sobie y jedno przez dr#%ie, co9 , jak bd #miera, to ci dam cynk, czy pani te
#miera9 " tak pomyl artobliwie, a ty odczytasz to sobie z radar#, co stoi na pce l#b po
%estach mych doni, zobaczysz, jak to bdzie $ajnie. !ak ci zrobiem przykro(, to to by tylko
art, a nie, e ty od raz#.
8ecz tyle co potem widz, i ona patrzc mi si bezczelnie w oczy si%a rk k#
wtyczce. 6 nie, &asoska, zostaw to, poparzysz si, to nie s arty, prd nie s#y do zabawy,
prd pl#s dziecko rwna si nie ma dziecka i dzi#ra po dzieck#, no przesta<, ja wiem, e to
tylko takie $oto z wakacji, taki slajd, ja z tob w m#ze#m kabli, jestemy tak #miechnici,
tak razem szczliwi, ty ci%niesz za jak r#rk, to s $antastyczne wakacje, zaraz nie
wytrzymam, zaraz pjd si z tob oeni(, bez kit#. 8ecz te%o j# na zdjci# nie wida(, %dy
pada $lesz i raptem robi si ciemno.
.anie mwimy o mierci, machajc no%, jedzc orzeszki, chocia nie mwi si o
nieobecnych. To s zaledwie siniaki i zadrapania, ktre zrobiymy sobie, jedc na rowerze,
ale na naszych no%ach wy%ldaj jak rozlewiska, jak $ioletowe morza i zaciekle mwimy o
mierci. ) wyobraamy sobie swj po%rzeb, na ktrym jestemy obecne, stoimy z kwiatami,
pods#ch#jemy rozmowy i bardziej ni wszyscy paczemy, nasze mamy trzymamy pod rk,
na p#st tr#mn rz#camy ziemi, bo tak naprawd mier( nas nie dotyczy, my jestemy inne,
my kiedy indziej #mrzemy albo wcale nie #mrzemy. !estemy miertelnie powane, palimy
papierosy, zaci%ajc si tak, e echo odpowiada w caym dom# i strzep#jemy popi do
p#ste%o p#deka po akwarelkach.
Tymczasem kn#jemy, na cianie wydrap#jemy wielki plan #cieczki do wntrza ziemi.
) zaczynamy robi( przy%otowania, cieramy odciski palcw, czycimy z wosw %rzebienie,
pak#jemy #brania. .szystko tak, eby wiat# wyrs na doni szsty, martwy palec, eby m#
si pomylio, po%#bi si w rach#nkach, eby zdawao m# si, e ni%dy nas nie byo. 0eby si
powiesi( do sza$y na wieszak#, wyci%n( z kieszeni wszystkie monety, zapaki i papierki, i
wyj( si z powrotem dopiero, kiedy bdzie j# po wszystkim. . midzyczasie nosi( inne
rzeczy, ciaa starych dziewczynek zas#szonych midzy kartkami ksiki, twarze anemicznych
dzieci.
.ieczko zostao podwaone, zawarto( napoczta i wystawiona na to powszechne,
mordercze so<ce. ) staramy si zaciska( powieki, ale skra zrobia si przezroczysta i
wszystko wyra7nie widzimy, porz#cone, pozbawione zawartoci #brania, kilk#dniowy zarost
pokrywajcy pokj, wydte przez wiatr spodnie, p#ste opakowanie po nas, po nas, ktra
zostaymy z nie%o wyjedzona.
&wimy kokieteryjnie: prosz, ale zamiast podkopw w pododze kilka mizernych,
bezsilnych zadrapa< zrobionych spink na rkach. -siady na nas (my i zoyy na rkawie
jaja. i teraz jestemy chore, opatr#nki odchodz ze skr, rajstopy odchodz ze skr, skra
odchodzi z paszczem. !est coraz %orzej, wypl#am may, czarny pcherzyk, ktry .anda
zapaa w locie i mamy teraz na% wada wzrok#, bo wszystko widzimy oblepione na$t,
powieszone na drzewach za no%i, cay wiat w koyszcych si smtnie na wietrze ozdobach
choinkowych.
+rb co, j# tak nie mo%, wszystko ma kolce, powietrze ma kolce, deszcz wymierza
policzki. .osy wpltay si w szprychy rower#, odchodz razem z %ow, zrb co, zabierz
mnie std.
, przez noc wyb#dowano na nas miasto, wstrtne miasto, wielki mietnik, mieciarze
stoj i opierajc si o k#by, czytaj stare, rozpadajce si %azety. &osty, linie kolejowe i
tele$oniczne, samochody i ci%nce si w niesko<czono( #lice, po ktrych kr mieciarki,
wydzierajc l#dziom z rk niedopaki, papierki i ch#steczki hi%ieniczne. 6ble7li mnie l#dzie,
podary im si siatki, chodnikami potoczyy si ziemniaki, jabka, pot#ky si b#telki, so<ce
zachodzi za odamki szka i szklarnie.
'y sz#m, bbny i piszczaki, szepty jak %niecione w doniach papiery. 3iedy
por#szyymy rk, wszystko si rozpado, na twarzy zosta tylko jeden d#%i lad po czyich
sankach. &ylaam, e to j#, e j# jestem #mara, ale zamiast swoje%o ciaa znalazam
okr#szki w zaamaniach pocieli.
&amy t# mnstwo pamitek: pocztwki z widokiem na dworzec i paznokcie
ob%ryzione do krwi i mama mwi: nie wiem, czym kierowaa si, jedzc wasne paznokcie,
zapasy ko<cz si, zostay j# tylko palce i rce. +obaczysz, wyrosn ci nied#%o twoje
wasne donie w odk#, bd ci drapa( i ciska( od rodka, sama sobie wyroniesz w
odk#. !edna dziewczynka jada swoje wosy i w odk# wyrs jej wosowy potwr. !eden
chopiec zjad pestk i cae drzewo w nim wyroso, przez #szy i przez nos wychodziy m#
%azie. !eden chopiec zjad czerenie, popi oranad i #mar. , potem: ta siatka nie s#y do
zabawy. Tyle razy powtarzaam ci: nie wkadaj %owy do siatkiD !edna dziewczynka woya
%ow do siatki, nie mo%a jej wyj( i si #d#sia. +akaz. +,3,+. +akaz picia alkohol# i
#derzania pik o cian szczytow. +akaz %ier i zabaw
-miechamy si do siebie poroz#miewawczo: #wa%a #wa%a #wa%a #wa%aD
szepczemy szyderczo, wszystko %rozi wszystkim, ycie %rozi mierci, sied7 t#, sied7 na
dywanik# i ni%dzie nie wychod7.
, my, jedzc orzeszki, jestemy bardzo powane, kade%o dnia wymierzamy w siebie
widelec i #mieramy, i kade%o ranka jest &aa Niedziela, pene zawod# zmartwychwstanie.
+acieramy donie i rz#camy lnic nork mamy, nork o sm#tnych, plastikowych oczkach,
kotom na poarcie, mwic: bawcie si razem, no, bawcie si adnie. 0ywi i martwi
przekroczyli lini demarkacyjn i zlali si nam w jeden szemrzcy t#m, przechodzcy w
kol#mnach i rzdach koo naszych ek, patrzymy na wszystkich z zad#m, kiwamy
%owami i poprawiamy si na pod#szkach. ,le teraz chyba zachorowaymy naprawd,
wszystko rozmyo si, $oto%ra$ie, na ktrych bierzemy do #st cay wiat, zostay zalane czarn
herbat. !est ci%le ten sam, nie ko<czcy si dzie< z bielmem na ok#. 3#rtyna spada co jaki
czas i pomara<czowi robotnicy zmieniaj pospiesznie sceno%ra$i, %asz wiato, zmieniaj
po%od, wp#szczaj w niebo atrament. +damy zamkn( oczy i j# #stawiaj orkiestr, ktra
t#cze talerze i z%rzyta zbami.
. mtnym wietle wszystko jest coraz bardziej takie samo, kobiety, mczy7ni,
dzieci, zwierzta, zlani w jednolit mas. ) w tej ciemnoci, w czarnej, %stej herbacie
przestajemy rozrnia( siebie nawzajem, tracimy ksztaty i coraz bardziej przypominamy
ptaki: i babcia wsadza nam palec midzy ebra albo klepie nas po tykach, sprawdza, czy
mona zrobi( na nas ros albo zabra( nas i sprzeda( na rynk#. *zyni j# pierwsze
przy%otowania i po cich# noc opala nam brwi i rzsy.
@yeczka woona do szklanki, czarna herbata zaczyna wirowa(, wirowa( wok nas,
najpierw cich#tko i powoli, a potem coraz %watowniej, coraz %oniej, zby szczkaj o
yk. ;wiata sypi si na nas jak krysztaki pomara<czowe%o c#kr#, may ksiyc jest do
krwi ob%ryzionym paznokciem, %azie tryskaj z nad%arstkw, wszystko czy si, k#rz,
popi, st#czka szklana, l#dzie zrastaj si ze zwierztami.
6bie patrzymy coraz bardziej do rodka, przewody pozryway si, bezwadne
s#chawki koysz si na kablach. .ieje wiatr, cay wiat jest wiatrem, deszczem t#kcych
si szklanek i morzem rozlanej herbaty
3iedy nikt nie patrzy, zaciekle pr#jemy te nitki. *ay czas wyczek#jemy na ten
moment, drce i niepewne, jakby po blok# kry ksidz z kold i j# byo sycha(
zoconych ministrantw, pobrzk#jce dzwoneczki. *zekamy, a dzwonek zadzwoni, odepn
si wszystkie %#ziki i r#niemy bezwadne i bezpa<skie w miasto, przez chm#ry, przez drzewa,
zaryjemy %owami w lejcy si #licami as$alt. -toniemy w pienicej si rzece jak marzanny, z
ce%ami #wizanymi przy szyjach, z kieszeniami penymi kamieni, z poncymi wosami.
1zarpiemy niemiao, kiedy nikt nie widzi, robimy drobne, nieznaczne zamachy na te
wstrtne ppowiny. , kiedy kto patrzy, chowamy narzdzia zbrodni za plecami, noyczki i
noyki, ktrymi przed chwil obieraymy pomara<cze.
.ychodz z dom#. /zie< sk#lony z nieszczcia, krawdzie tak bardzo podwinite, e
waciwie od rana, od same%o rana jest noc. &ama mwi %dzie idziesz, ni%dzie nie wychod7,
s stada bezpa<skich psw na #licach, nie wychod7. , ja prosz bardzo, nawet jeli mnie
zjedz, to to s przyzwoite psy i zaraz mnie zwrc wymit pod wszyty w po paszcza
adres. Pod stopami mam pask, niewzr#szon twarz miasta. &iasto, wielkie pole minowe,
rozwakowane pode mn jak bezl#dny, as$altowy kraj.
)d bardzo niepewnie, niko%o t# nie ma, wszyscy wiedz o czym, o czym, o czym ja
nie wiem, skryli si w bramach. Psy sk#liy si w podwrkach, koty czmychny do piwnic.
Przez miasto dzisiaj idzie prd, kada pyta chodnika pod wysokim napiciem. /zisiaj w
miecie nie ma powietrza, zamiast powietrza p#cili %az albo rodek do dezynsekcji. +akaz
wychodzenia z dom#, biaa czaszka na czarnym tle. 8#dzie stoj str#chlali za $irank "
zatykajc #sta paczcym dzieciom, patrz z przeraeniem, jak naiwnie id, jak #$nie opocz
paszczem,
Niebo dzisiaj ma pkn(, r#n( deszczem pociskw, kamieni, martwych ryb i ptakw,
niebo ma dzisiaj pkn(. *hodnik peen jest zapadni, robisz jeden krok w z stron i na%le
jeste w piekle, smaysz si w czerwonym t#szcz#, szatani jedz ci noami i widelcami,
wycierajc kciki #st papierow serwetk. !a mwi: prosz, moecie mnie wzi(, ja j#
siebie nie chc.
6czywicie nic si nie staje, oczywicie nic z tych rzeczy, nie mo%liby mi zrobi(
takie%o wi<stwa, nie w samym rodk# te%o przyjcia, nie w samym rodk# te%o $ilm#, trzeba
jeszcze co najmniej przez %odzin zaj( telewidzw. 1potykam koleank i bardzo mi
przykro, e nic nie mo% powiedzie(. Poma%a mi troch, sklejamy wszystkie papierosy razem
i nie m#sz j# kade%o osobno podpala(, chodz po #licach, ci%nc za sob lont.
) kiedy na s#pie znajd#jemy o%oszenie =bardzo adn biel#tk s#kienk do ) kom#nii
W torebeczk tanio sprzedam LVV AS KS>, to odrywamy i chcemy natychmiast zadzwoni(,
chocia nie przeciniemy jej nawet przez %ow i nie wyrosn nam %azki mirty na czole.
&oemy najwyej oderwa( kawaek szeleszczcej koronki z plam od wosk# i nosi( w
port$el# w kieszonce na drobne. Tam j# s po%aszone wiata, tam jest nieczynne, zajte,
zamknite, moemy tylko patrze( przez krat, jak mae, poronite sierci zo bawi si razem
ze wszystkimi na trzepak#, pokaz#je $#ck yo# do 'o%a, ma kolekcj plastikowych pistoletw,
wkada rce do spodni. +a krat mieszka zo sodkie i dobre, plczce si koo n%,
domalow#jce przechodniom wsy. Te%o nie da si std #kra(, mae zo #cieka przed nami
na skrzypicym rowerze, pokaz#jc $#ck yo#, pokaz#jc zeps#te zby, mae zo chowa si w
male<kiej st#dzience, do ktrej nie mieszcz si nasze wielkie, coraz wiksze rce. &y
m#simy korzysta( z d#e%o za, z prawdziwe%o za dla dorosych, pi( alkohol, dotyka(
mczyzn, pali( papierosy.
, potem na%le si rozmylamy, na chodnik# widziaymy dwch przyt#lonych
chopcw, byli mal#tcy i syjamscy jak wytaczajce si z o%niska karto$elki. 'yli zronici
szczerbami, zronici ramionami z zapaek, pkatymi brz#szkami, trzymali wielk pik,
mieli czapki, mieli czerwone rczki, rowe pomyki jzyczkw, ktre ci%nli za sob jak
$la%i, $la%i rowe%o pa<stwa, krlestwa kredek i ten wikszy piewa: l#bi ci kole%oD
+ostawili po sobie sm#%i, a my oddychaymy tym rowym powietrzem i wiedziaymy, e
to si nie dzieje codziennie. /wa mae boki spacer#jce chodnikiem, szczerbaci pa<stwo
modzi, w tym miejsc# powinno si postawi( wityni i wszystkie wzniesione t# modlitwy,
zoone podania, wypowiedziane yczenia zostayby spenione. &ay, miejcy si '% by je
speni, bawic si wenian brod, popkane #sta posmarowaby kremem niEea, naprawiby
wszystkie zadrapania tam klejc i klejem szkolnym.
) to przychodzi %watownie jak zapalone wiato, jak t#kca si szklanka, wracajc z
park# cz#jemy, jak mietnik mierdzi i na%le bierzemy do rk zapalniczki, podpalamy ten
mietnik i patrzymy na pomienie, co jak wcieke pomara<czowe kwiaty zaczynaj zakwita(
wzd# ciany, i %ono si miejc, #ciekamy.
, kiedy bdziesz wychodzi, poli< palec i wytrzyj plamy z porczy, przetrzyj z k#rz#
skrzynk na listy. ) przyjrzyj si cianie. Prosz, dopiero co byo pomalowane, przyszy te
nies$orne dzieciaki i napisay: szatan. *hocia inne stronnictwo prowadzi w sondaach.

You might also like