You are on page 1of 444

PROLOG

On tu wrci. Mamusia pi albo jest znowu chora.


Chowam si pod stoem w kuchni i zakrywam twarz. Przez palce widz mamusi. pi na
kanapie. !ej do" le#y na lepkim zielonym dywaniku$ a on ma na no%ach te swoje wielkie buciory z
byszcz&c& sprz&czk&. 'toi nad mamusi& i krzyczy.
(derza mamusi pasem. )*stawaj+ *stawaj+ ,y popierdolona dziwko. ,y popierdolona
dziwko. ,y popierdolona dziwko. ,y popierdolona dziwko. ,y popierdolona dziwko. ,y
popierdolona dziwko-.
Mamusia chyba pacze. )Przesta". Prosz$ przesta"-. Mamusia nie krzyczy. Mamusia zwija
si w kbek.
.asaniam uszy i zaciskam powieki. !u# nic nie sysz. On si odwraca i widz je%o buty$
%dy wchodzi do kuchni. * rce trzyma pasek. 'zuka mnie.
Przykuca i umiecha si szeroko. Paskudnie mierdzi. Papierosami i wdk&. ),u jeste$
%wniarzu-.
/udzi %o mro#&ce krew w #yach zawodzenie. Chryste+ !est cay spocony i serce wali mu
jak motem. )Co si$ kurwa$ dzieje0- 'iada wyprostowany i chowa twarz w doniach. )1urwa.
*rciy. ,o ja wydawaem ten d2wik-. /ierze %boki$ uspokajaj&cy oddech$ prbuj&c wyrzuci3 z
pamici smrd tanie%o bourbona i cameli.

ROZDZIA PIERWSZY
Prze#yam 4zie" ,rzeci po Christianie i pierwszy dzie" w pracy. Przynajmniej miaam si
czym zaj&3. 5owe twarze$ nowe obowi&zki i pan !ack 6yde. Pan !ack 6yde... opiera si wanie o
moje biurko. (miecha si$ a w niebieskich oczach pojawia si bysk.
7 4oskonaa robota$ 8no. Co mi si zdaje$ #e wietny z nas bdzie team.
!akim cudem udaje mi si wy%i&3 usta w co na ksztat umiechu.
7 /d si zbiera3$ jeli nie masz nic przeciwko 7 b&kam.
7 !asne$ jest pi&ta trzydzieci. 4o zobaczenia jutro.
7 4o zobaczenia.
.akadam #akiet$ bior torebk i opuszczam redakcj. 9dy ju# otula mnie wieczorne
powietrze 'eattle$ bior %boki oddech. 5iestety$ nie wypeniam w ten sposb pr#ni w klatce
piersiowej$ pr#ni$ ktr& nosz w sobie od sobotnie%o ranka$ bolenie przypominaj&cej o tym$ co
utraciam. . opuszczon& %ow& id w stron przystanku autobusowe%o$ patrz&c pod no%i i dumaj&c
nad #yciem bez ukochanej *andy$ moje%o stare%o %arbusa... czy audi.
, myl natychmiast od siebie odsuwam. 5ie. 5ie myl o nim. Oczywicie$ #e sta3 mnie na
samochd 7 :ajny i nowy. Podejrzewam$ #e podczas wypisywania czeku Christian wykaza si
przesadn& hojnoci&. Myl ta pozostawia w mych ustach %orzki smak$ ale j& tak#e odsuwam i z
caych si prbuj si co:n&3 do stanu otpienia. 5ie mo% o nim myle3. 5ie chc znowu si
rozpaka3$ zwaszcza na ulicy.
Mieszkanie jest puste. ,skni za 1ate. Oczami wyobra2ni widz$ jak wyle%uje si na pla#y
na /arbados$ s&cz&c zimny koktajl. *&czam telewizor$ #eby jakie d2wiki wypeniy pr#ni i
zapewniy mi co na ksztat towarzystwa$ ale nie sucham ani nie o%l&dam. 'iedz i niewidz&cym
wzrokiem wpatruj si w cian. !estem odrtwiaa. 5ie czuj nic prcz blu. !ak du%o bd
musiaa przez to przechodzi30
. tych penych udrki myli wyrywa mnie dzwonek domo:onu. 'erce na chwil mi zamiera.
1to to mo#e by30 *ciskam %uzik.
7 Przesyka dla panny 'teele 7 rozbrzmiewa znudzony %os$ a mnie zalewa :ala
rozczarowania. 8patycznie schodz na d. O drzwi wejciowe opiera si mody chopak %ono
#uj&cy %um. * objciach piastuje du#y karton. 1wituj odbir przesyki i zabieram j& na %r.
1arton jest spory i zaskakuj&co lekki. * rodku znajduj dwa tuziny du%ich biaych r# i kartk.
Gratulacje z okazji pierwszego dnia w pracy.
Mam nadziej, e si uda.
I dzikuj Ci za szybowiec.
aj! "onorowe miejsce na moim biurku.
C"ristian
*patruj si w tych kilka wydrukowanych linijek$ a otcha" w mojej piersi staje si jeszcze
wiksza. !ak nic wysaa to je%o asystentka. Christian najpewniej mao mia z tym wsplne%o. ,o
zbyt bolesne$ #eby o tym myle3. Przy%l&dam si uwa#nie r#om 7 s& pikne i jako nie mo% si
przemc$ aby wyrzuci3 je do kosza. 1ierowana poczuciem obowi&zku udaj si do kuchni$ aby
poszuka3 jakie%o wazonu.
*ypracowuj pewien rytm; pobudka$ praca$ pacz$ sen. 8 przynajmniej prby zanicia.
5awet w snach nie jestem w stanie przed nim uciec. 'zare pon&ce oczy$ widoczne w nich
za%ubienie$ lni&ce %ste wosy 7 wszystko to bez ko"ca mnie przeladuje. 5o i muzyka... tyle
muzyki 7 nie mo% jej znie3. .a wszelk& cen staram si jej unika3. 5awet d#in%le reklamowe
sprawiaj&$ #e przechodzi mnie dreszcz.
. nikim nie rozmawiaam$ nawet z mam& czy <ayem. Czcza %adanina mnie teraz przerasta.
5ie$ nie mam na to ochoty. 'taam si samotn& wysp&. 'pustoszon& wojn& ziemi&$ na ktrej nic nie
ronie i %dzie horyzont jest na%i. ,ak$ to ja. * pracy jako daj sobie rad$ ale nic poza tym. !eli
porozmawiam z mam&$ wiem$ #e spadn jeszcze ni#ej 7 a przecie# znajduj si ju# na samym dnie.
Mam problem z jedzeniem. * rod w porze lunchu cudem wmuszam w siebie jo%urt. ,o
moja pierwsza strawa od pi&tku. !ako :unkcjonuj dziki nowo odkrytej tolerancji wobec kawy
latte i dietetycznej coli. 1o:eina dodaje mi si$ ale te# czyni niespokojn&.
!ack nabra zwyczaju pochyla3 si nade mn&$ irytuj&c mnie tym$ zadaj&c pytania natury
osobistej. Cze%o on chce0 .achowuj si %rzecznie$ ale musz trzyma3 %o na dystans.
'iadam i zabieram si za stos zaadresowanej do nie%o korespondencji. Ciesz si z tej
niewdzicznej pracy$ %dy# dziki niej mam zajte myli. 'ysz sy%na nadejcia mejla i szybko
zerkam na nadawc.
8 niech mnie. Mejl od Christiana. O nie$ nie tutaj... nie w pracy.
Nadawca: Christian 9rey
Temat: !utro
Data: = czerwca >?@@$ @A;?B
Adresat: 8nastasia 'teele
4ro%a 8nastasio$
*ybacz to na%abywanie w pracy. Mam nadziej$ #e dobrze Ci idzie. 4otary do Ciebie kwiaty0
Pamitam$ #e jutro ma miejsce otwarcie wystawy ,woje%o przyjaciela. !estem pewny$ #e nie miaa
czasu kupi3 samochodu$ a to daleka dro%a. . najwiksz& chci& Ci tam zawioz 7 jeli tylko
bdziesz chciaa.
Czekam na wiadomo3.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
* moich oczach wzbieraj& zy. .rywam si z krzesa i pdz do toalety$ aby ukry3 si w jednej z
kabin. *ystawa !osE. .upenie o niej zapomniaam$ a przecie# mu obiecaam$ #e przyjad. Cholera$
Christian ma racj; jak ja tam dotr0
Czemu !osE nie zadzwoni0 8 skoro ju# o tym mowa$ to czemu nikt nie dzwoni0 /yam tak
rozkojarzona$ #e nawet nie zwrciam uwa%i na :akt$ #e mj tele:on milczy.
!asny %wint+ 8le# ze mnie idiotka+ 5ie zmieniam przekierowania i wszystkie po&czenia
docieraj& do /lack/erry. Cholera. ,o Christian odbiera moje tele:ony 7 chyba #e wyrzuci
/lack/erry do kosza. 8 sk&d ma mj adres mejlowy0
.na mj numer buta. Poznanie adresu mejlowe%o raczej nie nastrcza mu wielu problemw.
Czy mo% si znowu z nim spotka30 .niosabym to0 Chc %o zobaczy30 .amykam oczy i
odchylam %ow$ a moje ciao przeszywa po#&danie. Oczywicie$ #e chc.
/y3 mo#e... by3 mo#e jestem %otowa mu powiedzie3$ #e zmieniam zdanie... 5ie$ nie i
jeszcze raz nie. 5ie mo% by3 z kim$ kto czerpie przyjemno3 z zadawania mi blu$ z kim$ kto nie
potra:i mnie kocha3.
Przez moj& %ow przemykaj& drcz&ce wspomnienia; lot szybowcem$ trzymanie si za rce$
pocaunki$ wanna$ je%o delikatno3$ poczucie humoru i mroczne$ seksowne spojrzenie. ,skni za
nim. Mino pi3 dni$ pi3 dni mczarni$ ktre wydaj& si ca& wiecznoci&. 5oc& zasypiam z
paczem$ #auj&c$ #e odeszam$ #auj&c$ #e on nie mo#e by3 inny$ #auj&c$ #e nie jestemy razem. !ak
du%o bdzie trwa3 ta udrka0 !estem w piekle.
Oplatam si ciasno ramionami$ aby nie rozpa3 si na kawaki. ,skni za nim. 5aprawd
tskni... 1ocham %o. ,o proste.
8nastasio 'teele$ jeste w pracy+ Musz by3 silna$ ale chc jecha3 na wystaw !osE. 1ryj&ca
si %boko we mnie masochistka pra%nie zobaczy3 si z Christianem. /ior %boki oddech i
wracam do biurka.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: !utroData: = czerwca >?@@$ @A;>B
Adresat: Christian 9rey
Cze3$ Christianie$
4zikuj za kwiaty$ s& liczne.
,ak$ byabym wdziczna za podwiezienie.
4zikuj.
8nastasia 'teele
8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
'prawdziwszy tele:on$ stwierdzam$ #e po&czenia rzeczywicie nadal s& przekazywane do
/lack/erry. !ack jest na spotkaniu$ wic szybko wystukuj numer !osE.
7 Cze3$ !osE. . tej strony 8na.
7 *itaj$ nieznajoma. 7 9os ma taki ciepy i #yczliwy$ #e samo to niemal wystarcza$ bym
pod powiekami znowu poczua zy.
7 5ie mo% du%o rozmawia3. O ktrej mam jutro by30
7 !ednak przyjedziesz0 7 'ycha3$ #e jest podekscytowany.
7 5aturalnie. 7 (miecham si szczerze po raz pierwszy od piciu dni.
7 O wp do smej.
7 5o to do jutra. Pa$ !osE.
7 Pa$ 8no.
Nadawca: Christian 9rey
Temat: !utroData: = czerwca >?@@$ @A;>G
Adresat: 8nastasia 'teele
4ro%a 8nastasio$
O ktrej mam po Ciebie przyjecha30
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: !utroData: = czerwca >?@@$ @A;H>
Adresat: Christian 9rey
*ernisa# !osE zaczyna si o @I;H?.
1tr& %odzin proponujesz0
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: !utroData: = czerwca >?@@$ @A;HA
Adresat: 8nastasia 'teele
4ro%a 8nastasio$
4o Portland jest kawaek dro%i.
/d po Ciebie o @G;AB.
Czekam z niecierpliwoci& na nasze spotkanie.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: !utro
Data: = czerwca >?@@$ @A;H=
Adresat: Christian 9rey
* takim razie do zobaczenia.
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
O rety. 'potkam si z Christianem. Po raz pierwszy od piciu dni notuj minimaln& popraw
nastroju. D zastanawiam si$ co u nie%o.
,skni za mn&0 Prawdopodobnie nie tak$ jak ja za nim. .nalaz sobie now& ule%&0 ,a myl
jest tak bolesna$ #e natychmiast j& od siebie odsuwam. 'po%l&dam na stos korespondencji !acka i
bior si za jej sortowanie$ prbuj&c jednoczenie po raz kolejny wyrzuci3 Christiana z myli.
,e%o wieczoru przed zaniciem przekrcam si bez ko"ca z boku na bok$ ale po raz
pierwszy od kilku dni nie pacz do poduszki.
Oczami wyobra2ni widz twarz Christiana w chwili moje%o odejcia. Przeladuje mnie
widoczna na niej udrka. Pamitam$ #e nie chcia$ abym odesza$ co byo dziwne. Czemu miaabym
zosta3$ skoro nast&pi impas0 Oboje mielimy problemy; ja ze strachem przed kar&$ on ze strachem
przed... przed czym0 Przed mioci&0
Po raz kolejny przekrcam si na dru%i bok i pena bezbrze#ne%o smutku tul twarz do
poduszki. On uwa#a$ #e nie zasu%uje na bycie kochanym. 4lacze%o tak myli0 Czy to ma zwi&zek
z je%o dzieci"stwem0 /iolo%iczn& matk&$ narkomank& i dziwk&0 ,akie myli drcz& mnie niemal
do witu$ kiedy w ko"cu zapadam w pytki$ niedaj&cy ukojenia sen.
4zie" ci&%nie si bez ko"ca$ a !ack powica mi wyj&tkowo du#o uwa%i. Podejrzewam$ #e
ma to zwi&zek ze liwkow& sukienk& 1ate i czarnymi kozaczkami na wysokim obcasie$ ktre
zwdziam z jej sza:y$ ale nie zastanawiam si nad tym zbyt intensywnie. Postanawiam$ #e po
pierwszej wypacie udam si na zakupy. 'ukienka jest lu2niejsza ni# ostatnio$ ale udaj$ #e te%o nie
dostrze%am.
* ko"cu wybija pi&ta trzydzieci. Caa w nerwach chwytam #akiet i torebk. .araz si z
nim spotkam+
7 Masz dzisiaj randk0 7 pyta !ack$ mijaj&c moje biurko w drodze do wyjcia.
7 ,ak. 5ie. 5iezupenie.
(nosi brew$ wyra2nie zainteresowany.
7 Chopak0
<umieni si.
7 5ie$ przyjaciel. /yy chopak.
7 Mo#e jutro chciaaby wyskoczy3 po pracy na drinka0 <ewelacyjny pierwszy tydzie" w
pracy$ 8na. Powinnimy to uczci3. 7 (miecha si$ a w je%o spojrzeniu pojawia si lekko
niepokoj&cy bysk.
. rkami w kieszeniach wychodzi przez dwuskrzydowe drzwi. Marszcz brwi. 4rink z
sze:em 7 czy to dobry pomys0
Potrz&sam %ow&. 5ajpierw czeka mnie wieczr z Christianem 9reyem. !ak ja sobie z tym
poradz0 Pospiesznie udaj si do toalety na ostatnie poprawki.
'taj przed du#ym lustrem i przy%l&dam si uwa#nie swojej twarzy. /lada jak zawsze$ a
jeszcze mam ciemne si"ce pod zbyt du#ymi oczami. *y%l&dam mizernie. Jauj$ #e nie jestem
dobra w robieniu makija#u. ,uszuj rzsy$ maluj eyelinerem cienk& kresk na %rnej powiece i
szczypi policzki w nadziei na uzyskanie odrobiny koloru. (kadam wosy tak$ #e opadaj& mi na
plecy i bior %boki oddech. ,o musi wystarczy3.
5erwowo przechodz przez hol i macham na po#e%nanie siedz&cej w recepcji Claire. Chyba
mo%abym si z ni& zaprzyja2ni3. 9dy id w stron drzwi$ !ack akurat rozmawia z Clizabeth.
(miechaj&c si szeroko$ podbie%a$ aby otworzy3 mi drzwi.
7 Pani przodem 7 mruczy.
7 4zikuj 7 umiecham si z zakopotaniem.
Przed budynkiem czeka ,aylor. Otwiera tylne drzwi samochodu. O%l&dam si niepewnie na
!acka$ ktry wyszed za mn&. . konsternacj& patrzy na audi.
Odwracam si i wsiadam do auta$ i oto on$ Christian 9rey$ w szarym %arniturze$ bez
krawatu$ z odpitym konierzykiem biaej koszuli. !e%o szare oczy lni&.
.asycha mi w ustach. *y%l&da :antastycznie$ ale patrzy na mnie$ marszcz&c brwi.
4lacze%o0
7 1iedy ostatni raz co jada0 7 pyta ostro$ %dy ,aylor zamyka za mn& drzwi.
Cholera.
7 *itaj$ Christianie. ,ak$ ja rwnie# si ciesz$ #e ci widz.
7 4aruj sobie teraz swj city jzyk. Odpowiedz mi na pytanie. 7 Oczy mu pon&.
O kurde.
7 Cee... na lunch zjadam dzi jo%urt. 8$ i banana.
,aylor siada za kierownic&$ uruchamia silnik i w&cza si do ruchu.
!ack mi macha$ cho3 nie mam pojcia$ jakim cudem mnie widzi przez przyciemnian& szyb.
Odmachuj mu.
7 1to to0 7 warczy Christian.
7 Mj sze:. 7 Podnosz wzrok na pikne%o m#czyzn siedz&ce%o obok. (sta ma zacinite
w cienk& lini.
7 5o wic0 Ostatni posiek0
7 Christian$ to naprawd nie powinno ci interesowa3 7 rzucam$ czuj&c si wyj&tkowo
odwa#na.
7 Dnteresuje mnie wszystko$ co dotyczy ciebie. Odpowiedz.
*ydaj peen :rustracji jk i wznosz oczy ku %rze$ on za mru#y oczy. D po raz pierwszy
od dawna chce mi si mia3. Mocno si staram zdusi3 chichot$ %ro#&cy wydostaniem si na
powierzchni. ,warz Christiana a%odnieje$ %dy tak walcz o zachowanie powa%i$ a po przepiknie
wyrze2bionych ustach przemyka cie" umiechu.
7 5o wic0 7 pyta$ tym razem a%odniej.
7 Makaron alla #ongole$ zeszy pi&tek 7 odpowiadam szeptem.
.amyka oczy$ a je%o twarz przecina wcieko3 i chyba #al.
7 <ozumiem 7 mwi %osem pozbawionym wyrazu. 7 *y%l&dasz$ jakby schuda co
najmniej trzy kilo$ a mo#e i wicej. Masz je3$ 8nastasio.
*bijam wzrok w le#&ce na kolanach splecione donie. 4lacze%o przy nim zawsze si czuj
jak nies:orne dziecko0
Poprawia si na kanapie i odwraca w moj& stron.
7 !ak si czujesz0 7 pyta. 9os nadal ma a%odny.
C#$ tak naprawd :atalnie... Przeykam lin.
7 'kamaabym$ %dybym ci powiedziaa$ #e dobrze.
*ci&%a %ono powietrze.
7 !a te# 7 mwi cicho i kadzie mi rk na doni. 7 /rakuje mi ciebie 7 dodaje.
O nie. !e%o dotyk.
7 Christianie...
7 8na$ prosz. Musimy porozmawia3.
.araz si rozpacz. 5ie.
7 Christianie... prosz... tyle si ju# napakaam 7 szepcz$ prbuj&c zachowa3 kontrol nad
emocjami.
7 Och$ skarbie$ nie. 7 Poci&%a mnie za do" i chwil p2niej siedz na je%o kolanach.
Obejmuje mnie mocno$ chowaj&c nos w moich wosach. 7 ,ak bardzo za tob& tskniem$ 8no 7
mwi bez tchu.
Chc si wypl&ta3 z je%o obj3$ zachowa3 pewien dystans$ ale on nie daje za wy%ran&.
Przyciska mnie mocno do piersi. Mikn. Och$ to wanie tutaj pra%n si znajdowa3.
Opieram o nie%o %ow$ a on obsypuje pocaunkami moje wosy. ,o wanie jest dom.
Pachnie wie#ym praniem$ pynem zmikczaj&cym$ #elem pod prysznic i tym$ co lubi najbardziej
7 Christianem. Przez chwil pozwalam sobie na uud$ #e wszystko bdzie dobrze. 1oi to moj&
zbola& dusz.
1ilka minut p2niej ,aylor zatrzymuje auto$ chocia# nie zd&#ylimy nawet wyjecha3 z
miasta.
7 Chod2. 7 Christian zsuwa mnie z kolan. 7 !estemy na miejscu.
Co takie%o0
7 K&dowisko$ na dachu. 7 ,ytuem wyjanienia pokazuje wzrokiem wysoki budynek.
5o tak. Charlie ,an%o. ,aylor otwiera drzwi i wysiadam z auta. Obdarza mnie ciepym$
ojcowskim umiechem$ dziki ktremu czuj si bezpiecznie. ,ak#e si umiecham.
7 Powinnam ci odda3 chusteczk.
7 Prosz j& zatrzyma3$ panno 'teele$ z najlepszymi #yczeniami.
<umieni si$ %dy Christian obchodzi samochd i bierze mnie za rk. Patrzy pytaj&co na
,aylora$ ktry odpowiada spokojnym spojrzeniem$ nicze%o nie wyjaniaj&c.
7 4ziewi&ta0 7 pyta %o Christian.
7 ,ak$ prosz pana.
Christian kiwa %ow&$ odwraca si i przez podwjne drzwi wprowadza mnie do
imponuj&ce%o :oyer. (pajam si dotykiem je%o doni i du%ich palcw splecionych z moimi. D czuj
znajome przyci&%anie$ jak wzywany przez so"ce Dkar. .d&#yam si ju# sparzy3$ a jednak znowu
:run.
9dy docieramy do wind$ wciska %uzik przywouj&cy. Podnosz na nie%o wzrok. 5a je%o
twarzy widnieje ten charakterystyczny za%adkowy pumiech. 4rzwi si rozsuwaj&$ on puszcza
moj& do" i wchodzimy do rodka.
4rzwi zamykaj& si i jeszcze raz omielam si na nie%o zerkn&3. On te# patrzy na mnie i oto
znowu przeskakuje midzy nami ta elektryczno3. !est wrcz namacalna. 5iemal j& czuj$ jak
pulsuje midzy nami$ przyci&%aj&c nas do siebie.
7 O rety 7 mwi bez tchu$ przez chwil rozkoszuj&c si intensywnoci& te%o pierwotne%o
przyci&%ania.
7 ,e# to czuj. 7 !e%o wzrok ponie.
* moich ld2wiach %romadzi si coraz wicej mroczne%o po#&dania. Christian bierze mnie
za rk i przesuwa kciukiem po knykciach$ a wszystkie moje minie zaciskaj& si mocno$
rozkosznie$ %boko.
!ak to mo#liwe$ #e on nadal tak na mnie dziaa0
7 Prosz$ nie przy%ryzaj war%i$ 8nastasio 7 szepcze.
Podnosz wzrok i puszczam war%. Pra%n %o. ,utaj$ teraz$ w windzie. !ak mo%oby by3
inaczej0
7 *iesz$ jak to na mnie dziaa 7 mruczy.
Och$ a wic on te# to czuje. Moja wewntrzna bo%ini zastanawia si nad porzuceniem
piciodniowych d&sw.
4rzwi na%le si rozsuwaj&$ czar pryska$ a my wychodzimy na dach. *ieje silny wiatr i cho3
mam #akiet$ jest mi zimno. Christian obejmuje mnie ramieniem$ przyci&%a do siebie i szybko
idziemy w stron Charlie%o ,an%o$ stoj&ce%o porodku l&dowiska. mi%a obracaj& si powoli.
. kabiny wychodzi wysoki blondyn o kwadratowej szczce i pochylaj&c si$ bie%nie ku
nam. *ymienia ucisk doni z Christianem i woa$ przekrzykuj&c oskot mi%a;
7 9otowy do lotu$ prosz pana. !est do pa"skiej dyspozycji+
7 *szystko sprawdzone0
7 ,ak jest.
7 Odbierzesz %o okoo smej trzydzieci0
7 ,ak jest.
7 ,aylor czeka na ciebie na dole.
7 4zikuj$ panie 9rey. /ezpieczne%o lotu do Portland. 4o widzenia pani. 7 Je%na si ze
mn& ruchem %owy.
Christian$ nie puszczaj&c mojej doni$ pochyla si i prowadzi mnie do maszyny.
9dy jestemy ju# w kabinie$ zapina mi pasy$ mocno je zaciskaj&c. Posya mi znacz&ce
spojrzenie i ten swj tajemniczy umiech.
7 4ziki temu bdziesz unieruchomiona 7 mruczy. 7 Musz przyzna3$ #e podobaj& mi si te
pasy. 5icze%o nie dotykaj.
Oblewam si szkaratnym rumie"cem$ a on przesuwa palcem wskazuj&cym po moim
policzku$ po czym wrcza mi suchawki. )!a te# chciaabym ci dotkn&3$ ale mi nie pozwolisz-.
<obi nachmurzon& min. Poza tym tak ciasno mnie zapi&$ #e ledwie mo% si ruszy3.
.ajmuje swoje miejsce i tak#e zapina pasy$ po czym rozpoczyna kontrol przedstartow&. !est
taki kompetentny. .akada suchawki$ pstryka jaki %uzik i mi%a przyspieszaj&$ o%uszaj&c mnie.
Christian odwraca si do mnie.
7 !este %otowa$ maa0 7 !e%o %os odbija si echem w suchawkach.
7 ,ak.
Obdarza mnie chopicym umiechem. $ow$ tak dawno %o nie widziaam.
7 *ie#a 'eaL,ac$ tu Charlie ,an%o 9ol: 7 9ol: Ccho 6otel$ %otowy do lotu do Portland
przez P4M. Prosz o potwierdzenie$ odbir.
Odzywa si %os kontrolera ruchu$ wydaj&cy instrukcje;
7 <o%er$ wie#a$ Charlie ,an%o mo#e startowa3$ bez odbioru.
Christian wciska dwa przyciski$ chwyta za dr&#ek sterowniczy i mi%owiec powoli si
wznosi ku wieczornemu niebu.
'eattle i mj #o&dek pozostaj& w dole. ,yle jest do zobaczenia.
7 9onilimy ju# za witem$ 8nastasio$ teraz pora na zmierzch 7 sysz w suchawkach je%o
%os.
Odwracam si i patrz na nie%o zaskoczona.
Co to ma znaczy30 !ak to jest$ #e Christian potra:i mwi3 tak romantycznie0 (miecha si$
na co odpowiadam niemiaym umiechem.
7 ,ym razem oprcz zachodz&ce%o so"ca jest znacznie wicej do zobaczenia 7 mwi.
Podczas nasze%o ostatnie%o lotu do 'eattle panoway ciemnoci$ ale dzisiejsze%o wieczoru
widok jest spektakularny$ dosownie nieziemski. Przeliz%ujemy si midzy najwy#szymi
budynkami$ ci&%le si wznosz&c.
7 ,am jest Cscala 7 pokazuje mi. 7 ,am /oein%$ no i wida3 'pace 5eedle.
*yci&%am szyj.
7 5i%dy tam nie byam.
7 .abior ci$ mo#emy tam co zje3.
7 Christian$ mymy si rozstali.
7 *iem. 8le przecie# wolno mi ci tam zabra3 i nakarmi3. 7 Piorunuje mnie wzrokiem.
1rc %ow& i postanawiam nie protestowa3.
7 /ardzo tu piknie$ dzikuj ci.
7 <obi wra#enie$ co0
7 <obi wra#enie :akt$ #e umiesz robi3 co takie%o.
7 Pochlebstwo z pani ust$ panno 'teele0 8le# ja jestem czowiekiem o wielu talentach.
7 Mam te%o pen& wiadomo3$ panie 9rey. Odwraca si$ umiecha znacz&co i po raz
pierwszy od piciu dni udaje mi si cho3 troch zrelaksowa3. Mo#e nie bdzie a# tak 2le.
7 !ak nowa praca0
7 4obrze$ dzikuj. Dnteresuj&ca.
7 !aki jest twj przeo#ony0
7 Och$ w porz&dku. 7 !ak mo% powiedzie3 Christianowi$ #e !ack mnie deprymuje0
7 Co ci si w nim nie podoba0 7 pyta$ zerkaj&c na mnie.
7 5ie licz&c te%o$ co oczywiste$ to nic.
7 ,e%o$ co oczywiste0
7 Och$ Christianie$ czasem straszny z ciebie tpak.
7 ,pak0 !a0 5ie jestem pewny$ czy podoba mi si pani ton$ panno 'teele.
7 5o to niech ci si nie podoba. !e%o usta wy%inaj& si w umiechu.
7 /rakowao mi twe%o cite%o jzyka$ 8nastasio. *ci&%am %ono powietrze i mam ochot
zawoa3;
)8 mnie brakowao cae%o ciebie$ nie tylko jzyka+- ,rzymam jednak buzi na kdk i
wy%l&dam przez szyb Charlie%o ,an%o$ ktra ma ksztat kuliste%o akwarium. Kecimy na poudnie.
Po prawej stronie so"ce wisi nisko nad horyzontem 7 wielkie$ pomiennie pomara"czowe 7 a ja
znowu jestem Dkarem$ pod:ruwaj&cym stanowczo zbyt blisko.
.mierzch pod&#a za nami z 'eattle$ na niebie przeplataj& si krem$ r# i akwamaryna$ tak
per:ekcyjnie$ jak tylko Matka 5atura potra:i. 5iebo jest bezchmurne$ a wiata Portland mi%ocz&
wesoo$ witaj&c nas$ %dy Christian sadza mi%owiec na l&dowisku. .najdujemy si na dachu te%o
dziwne%o budynku z br&zowej ce%y$ z ktre%o odlecielimy niecae trzy ty%odnie temu.
,o tak niedawno$ a mam wra#enie$ jakbym znaa Christiana od zawsze. On wanie pstryka
r#nymi %uzikami$ tak #e mi%a przestaj& si obraca3 i w ko"cu sysz w suchawkach tylko
wasny oddech. 6mm. Przypomina mi si muzyka ,homasa ,allisa. *zdry%am si. 5ie chc si
teraz zapuszcza3 w te rejony.
Christian odpina swoje pasy i nachyla si$ by to samo zrobi3 z moimi.
7 Przyjemny lot$ panno 'teele0 7 pyta %rzecznie. Oczy mu byszcz&.
7 ,ak$ dzikuj$ panie 9rey 7 odpowiadam rwnie %rzecznie.
7 * takim razie chod2my poo%l&da3 zdjcia te%o chopca.
*yci&%a rk i poma%a mi wysi&3.
5a spotkanie wychodzi nam siwowosy$ brodaty m#czyzna. (miecha si szeroko. ,o ten
sam czowiek$ ktre%o poznaam ostatnim razem.
7 !oe. 7 Christian umiecha si i puszcza moj& rk$ aby wymieni3 z nim ucisk doni. 7
.ajmij si nim. 'tephan zjawi si koo smej czy dziewi&tej.
7 .robi si$ panie 9rey. *itam pani& 7 kiwa mi %ow&. 7 Pa"ski samochd czeka na dole.
Och$ winda si zepsua$ musz& pa"stwo zej3 schodami.
7 4zikuj$ !oe.
Christian bierze mnie za rk i ruszamy w stron schodw.
7 . tymi obcasami masz szczcie$ #e to tylko trzy pitra 7 burczy z dezaprobat&.
5o co takie%o.
7 5ie podobaj& ci si te kozaczki0
7 /ardzo mi si podobaj&$ 8nastasio. 7 !e%o spojrzenie ciemnieje i wydaje mi si$ #e chce
powiedzie3 co jeszcze$ ale si powstrzymuje. 7 Chod2. .ejdziemy powoli. 5ie chc$ #eby spada
z tych schodw i skrcia kark.
'iedzimy w milczeniu$ %dy kierowca wiezie nas do %alerii. 5iepokj wrci$ przybieraj&c
jeszcze na sile. Christian milczy zadumany$ wrcz niespokojny. Po rozlu2nionej atmos:erze nie
zosta nawet lad. ,yle pra%n powiedzie3$ ale ta podr# jest zbyt krtka. Christian w zamyleniu
wy%l&da przez szyb.
7 !osE to tylko przyjaciel 7 b&kam.
Odwraca si i mierzy mnie wzrokiem. Oczy ma pociemniae i nieu:ne$ nie zdradzaj&
nicze%o. !e%o usta 7 och$ je%o usta mocno mnie rozpraszaj&. Pamitam je na swoim ciele 7
wszdzie. Pali mnie skra. Christian poprawia si na kanapie i marszczy brwi.
7 ,e liczne oczy wydaj& si zbyt du#e w stosunku do twarzy$ 8nastasio. Prosz$ powiedz
mi$ #e bdziesz je3.
7 ,ak$ Christianie$ bd je3 7 odpowiadam automatycznie.
7 5ie #artuj.
7 4oprawdy0 7 * moim %osie pobrzmiewa po%arda. 8le# ten czowiek ma tupetN czowiek$
przez ktre%o pi3 ostatnich dni byo dla mnie piekem. 5ie$ to nie tak. ,o ja z%otowaam sobie
pieko. 5ie. On. Potrz&sam z konsternacj& %ow&.
7 5ie chc si z tob& kci3$ 8nastasio. Chc$ aby do mnie wrcia i #eby bya zdrowa 7
mwi.
7 8le nic si nie zmienio. 7 5adal masz pi3dziesi&t twarzy.
7 Porozmawiamy w drodze powrotnej$ dobrze0 !estemy ju# na miejscu.
'amochd zatrzymuje si przed wejciem do %alerii i Christian wysiada. 8 ja nie jestem w
stanie wydoby3 z siebie %osu. Otwiera dla mnie drzwi i ja tak#e wysiadam.
7 4lacze%o to robisz0 7 pytam %oniej$ ni# zamierzaam.
7 8le co0 7 Christian jest wyra2nie zaskoczony.
7 Mwisz co takie%o$ a potem po prostu milkniesz.
7 8nastasio$ przyjechalimy na miejsce. ,u$ %dzie chciaa. .aatwmy to$ a potem
porozmawiamy. 5ieszcze%lnie mam ochot na scen na ulicy.
<oz%l&dam si. Ma racj. ,o miejsce publiczne. .aciskam usta$ a on piorunuje mnie
wzrokiem.
7 Okej 7 burcz.
/ierze mnie za rk i prowadzi w stron wejcia.
.najdujemy si w zaadaptowanym ma%azynie 7 ce%y$ podo%i z ciemne%o drewna$ biae
su:ity i biay system rur i przewodw. Przestronnie i nowoczenie. * %alerii zd&#yo si zebra3
sporo osb s&cz&cych wino i podziwiaj&cych prace !osE. 5a chwil zapominam o swoich kopotach$
zachwycona tym$ #e mojemu przyjacielowi udao si zrealizowa3 marzenie. wietna robota$ !osE+
7 4obry wieczr$ witamy pa"stwa na wernisa#u !osE <odri%ueza. 7 *ita nas moda$
krtkowosa szatynka w czerni$ z du#ymi kolczykami w ksztacie k i pomalowanymi na czerwono
ustami. Przeliz%uje si po mnie wzrokiem$ nastpnie zdecydowanie zbyt du%o patrzy na
Christiana$ nastpnie znowu na mnie$ mru%aj&c i rumieni&c si.
Marszcz czoo. On jest mj. 8 przynajmniej by. Po chwili kobieta mru%a ponownie.
7 Och$ to ty$ 8no. .apraszamy na poczstunek. 7 (miechaj&c si szeroko$ wrcza mi
broszur i wskazuje st z napojami i przek&skami.
7 .nasz j&0 7 pyta Christian$ marszcz&c brwi.
1rc %ow&$ rwnie skonsternowana.
*zrusza ramionami.
7 Cze%o si napijesz0
7 /iae%o wina.
/rwi schodz& mu si w jedn& lini$ ale nic nie mwi$ tylko odchodzi$ aby zrealizowa3 moje
zamwienie.
7 8na+
Przez tum przeciska si !osE.
8 niech mnie+ Ma na sobie %arnitur. wietnie wy%l&da. (miecha si promiennie$ a chwil
p2niej bierze mnie w ramiona i mocno przytula. D naprawd mocno si musz stara3$ aby nie
wybuchn&3 paczem. Mj przyjaciel$ mj jedyny przyjaciel na czas nieobecnoci 1ate. * oczach
wzbieraj& mi zy.
7 8na$ tak si ciesz$ #e daa rad przyj3 7 szepcze mi do ucha. 5a%le odsuwa mnie na
odle%o3 ramienia i mierzy bacznym spojrzeniem.
7 5o co0
7 6ej$ wszystko w porz&dku0 *y%l&dasz$ no c#$ dziwnie. %ios m&o$ schuda0
Mru%am powiekami$ blokuj&c zy.
7 !osE$ nic mi nie jest. ,ak bardzo si ciesz w twoim imieniu. 9ratuluj wystawy. 7 9os mi
dr#y$ %dy na tej tak bardzo znajomej twarzy widz trosk$ ale musz panowa3 nad sob&.
7 !ak si tu dostaa0 7 pyta.
7 4ziki Christianowi. 7 5a%le o%arnia mnie niepokj.
7 Och. 7 !osE rzednie mina. Puszcza mnie. 7 9dzie on jest0
7 ,am$ poszed po co do picia.
1iwam %ow& w kierunku Christiana i dostrze%am$ #e wanie wymienia uprzejmoci z kim
stoj&cym w kolejce. Christian podnosi wzrok i nasze spojrzenia si krzy#uj&. Przez krtk& chwil
jestem jak sparali#owana$ %dy tak patrz na te%o niezwykle przystojne%o m#czyzn$ z ktre%o
twarzy nic si nie da wyczyta3. Przewierca mnie %or&cym spojrzeniem.
O rany... ,en pikny m#czyzna chce$ #ebym do nie%o wrcia. 9dzie w %bi me%o
jestestwa rodzi si powoli sodka rado3.
7 8na+ 7 !osE sprawia$ #e wracam do rzeczywistoci. 7 ,ak si ciesz$ #e przyjechaa.
'uchaj$ powinienem ci ostrzec...
5a%le w sowo wchodzi mu Panna 1rtkowosa i Czerwonousta;
7 !osE$ chce si z tob& widzie3 dziennikarka z )Portland Printz-. Chod2. 7 Obdarza mnie
uprzejmym umiechem.
7 'uper$ no nie0 'awa. 7 (miecha si szeroko$ a ja ciesz si razem z nim. 7 P2niej ci
znajd$ 8no. 7 Cauje mnie w policzek i patrz$ jak podchodzi do modej kobiety stoj&cej obok
tyczkowate%o :oto%ra:a.
*szdzie wisz& zdjcia !osEN niektre wydrukowano nawet na olbrzymich ptnach. Cz3
jest czarnoLbiaa$ cz3 kolorowa. *iele pejza#y cechuje eteryczne pikno. 5a jednej z prac$
zrobionej nad jeziorem w OancouPer$ jest wczesny wieczr i r#owe chmury odbijaj& si w
nieruchomej wodzie. Porywa mnie niezm&cony spokj te%o miejsca. ,o niesamowite zdjcie.
Podchodzi Christian i wrcza mi kieliszek biae%o wina.
7 Odpowiedni poziom0 7 Mj %os brzmi wz%ldnie normalnie.
Patrzy na mnie pytaj&co.
7 *ino 7 wyjaniam.
7 5ie. 8le na te%o rodzaju imprezach rzadko zdarza si dobre. Chopak ma talent$ nie0 7
mwi Christian$ podziwiaj&c zdjcie z jeziorem.
7 8 mylisz$ #e czemu to je%o poprosiam$ aby zrobi ci zdjcia0 7 4uma w moim %osie jest
oczywista.
7 Christian 9rey0 7 Podchodzi do nas :oto%ra: z )Portland Printz-. 7 Mo% zrobi3 panu
zdjcie0
7 !asne.
Co:am si o krok$ ale Christian chwyta mnie za rk i przyci&%a do siebie. Qoto%ra: patrzy
to na mnie$ to na nie%o i nie potra:i ukry3 zdziwienia.
7 4zikuj$ panie 9rey. 7 Pstryka kilka :otek. 7 Pani...0 7 pyta.
7 8na 'teele 7 odpowiadam.
7 4zikuj$ pani 'teele. 7 Po tych sowach odchodzi.
7 'zukaam w Dnternecie zdj3$ na ktrych miaby damskie towarzystwo. D nic nie
znalazam. 4late%o wanie 1ate mylaa$ #e jeste %ejem.
(sta Christiana wy%inaj& si w umiech.
7 ,o tumaczy twoje na%anne pytanie. 5ie$ nie spotykam si z nikim$ 8nastasio$ tylko z
tob&. 8le to akurat wiesz. 7 9os ma cichy i nabrzmiay szczeroci&.
7 *ic ni%dzie nie zabierae swoich... 7 roz%l&dam si$ czy nikt nie usyszy 7 ule%ych0
7 Czasami. 8le nie na o:icjalne spotkania. 5a zakupy$ no wiesz. 7 *zrusza ramionami$ nie
odrywaj&c wzroku od mojej twarzy.
Och$ a wic tylko pokj zabaw 7 Czerwony Pokj /lu 7 i apartament. 'ama nie wiem$ co o
tym myle3.
7 ,ylko z tob&$ 8nastasio 7 szepcze.
Oblewam si rumie"cem i wbijam wzrok w donie. 5a swj sposb jemu rzeczywicie na
mnie zale#y.
7 ,wj przyjaciel wy%l&da mi bardziej na mionika krajobrazw ni# na portrecist.
<ozejrzyjmy si. 7 (jmuj je%o wyci&%nit& do".
Mijamy kilka kolejnych zdj3 i dostrze%am par$ ktra na mj widok umiecha si szeroko$
jakby mnie znaa. Pewnie dlate%o$ #e jestem z Christianem. 8le jeden mody m#czyzna otwarcie
si na mnie %api. 4ziwna sprawa.
'krcamy za r% i ju# rozumiem$ sk&d te dziwne spojrzenia. 5a przeciwle%ej cianie wisi
siedem olbrzymich portretw 7 przedstawiaj&cych mnie.
Patrz na nie bez sowa$ a z twarzy odpywa mi krew. !a; nad&sana$ rozemiana$ ze
zmarszczonymi brwiami$ powa#na$ rozbawiona. 'ame czarnoLbiae zbli#enia.
8 niech mnie+ Pamitam$ jak !osE bawi si par razy aparatem$ kiedy nas odwiedza i kiedy
ja mu su#yam za kierowc i asystenta. '&dziam$ #e tak sobie pstryka. 8 nie #e robi takie
niepozowane zbli#enia.
Christian jak zahipnotyzowany przy%l&da si ka#demu zdjciu po kolei.
7 *y%l&da na to$ #e nie jestem jedyny 7 mruczy za%adkowo pod nosem$ a usta zaciska w
cienk& lini.
Chyba jest zy.
7 Przepraszam 7 rzuca$ przeszywaj&c mnie ostrym spojrzeniem. 8 potem udaje si w stron
recepcji.
8 tym razem o co mu chodzi0 Patrz$ jak rozmawia z o#ywieniem z Pann& 1rtkowos& i
Czerwonoust&. *yjmuje port:el i podaje jej kart kredytow&.
Cholera. 5a pewno kupi ktr& z prac.
7 6ej. ,o ty jeste muz&. ,e zdjcia s& :antastyczne 7 odzywa si mody m#czyzna z szop&
jasnych wosw$ a ja a# podskakuj.
Czuj na okciu do". *rci Christian.
7 'zczciarz z pana 7 mwi /lond 'zopa do Christiana$ ktry w odpowiedzi mrozi %o
spojrzeniem.
7 8 owszem 7 rzuca zwi2le i odci&%a mnie na bok.
7 1upie ktre0
7 1tre0 7 prycha$ nie odrywaj&c oczu od zdj3.
7 1upie wicej ni# jedno0
Przewraca oczami.
7 1upiem wszystkie$ 8nastasio. 5ie chc$ aby jaki nieznajomy po#era ci wzrokiem w
swoim domu.
Moj& pierwsz& reakcj& jest miech.
7 'am wolisz to robi30 7 pytam drwi&co.
9romi mnie wzrokiem$ zbity z tropu moj& zuchwaoci&. ,ak mi si przynajmniej wydaje. D
prbuje ukry3 rozbawienie.
7 'zczerze mwi&c$ tak.
7 .boczeniec 7 mwi bez%onie i przy%ryzam doln& war%$ aby powstrzyma3 umiech.
,eraz je%o rozbawienie jest oczywiste. 9adzi si z namysem po brodzie.
7 5ie sposb zaprzeczy3$ 8nastasio. 7 1rci %ow&$ a je%o spojrzenie a%odnieje.
7 Poci&%nabym ten temat$ ale podpisaam 548.
*zdycha$ patrz&c na mnie$ i oczy mu ciemniej&.
7 8le# bym mia ochot rozprawi3 si z tym twoim citym jzyczkiem 7 mruczy pod nosem.
4oskonale wiem$ co ma na myli.
7 !este bardzo nie%rzeczny 7 ru%am %o. Czy on nie zna #adnych %ranic0
(miecha si$ by po chwili zmarszczy3 brwi.
7 5a tych zdjciach wy%l&dasz na bardzo rozlu2nion&$ 8nastasio. 5ieczsto ci tak& widuj.
'ucham0 6a+ .miana tematu$ od #artw do tematw powa#nych.
<umieni si i opuszczam wzrok. Christian podnosi mi %ow$ a ja robi %watowny wdech$
czuj&c na brodzie je%o palce.
7 Chc$ #eby przy mnie bya taka rozlu2niona 7 szepcze. * je%o spojrzeniu nie ma ani
cienia umiechu.
*e mnie ponownie wzbiera rado3. 5o ale jak miaoby do te%o doj30 Mamy tyle
problemw.
7 * takim razie musisz mnie przesta3 oniemiela3 7 warcz.
7 8 ty musisz si nauczy3 komunikacji i mwi3 mi$ co czujesz 7 ripostuje.
/ior %boki oddech.
7 Christian$ chciae$ abym bya twoj& ule%&. * tym wanie tkwi problem. * de:inicji
sowa )ule%y-$ ktr& mi nawet wysae mejlem. 7 Prbuj sobie przypomnie3 dokadne sowa. 7
'ynonimami byy$ cytuj; )posuszny$ poddany-. Miaam na ciebie nie patrze3. 5ie odzywa3 si do
ciebie$ chyba #e mi pozwolisz. Cze%o si spodziewasz0 7 sycz.
Marszczy brwi$ a ja kontynuuj;
7 /ycie z tob& jest mocno dezorientuj&ce. 5ie chcesz$ abym ci si sprzeciwiaa$ ale z dru%iej
strony podoba ci si mj )city jzyczek-. Chcesz posusze"stwa$ tyle #e nie zawsze$ aby mc mnie
wtedy ukara3. 1iedy jestem z tob&$ ni%dy nie wiem$ co akurat obowi&zuje.
Mru#y oczy.
7 Celna uwa%a$ jak zawsze$ panno 'teele. 7 9os ma lodowaty. 7 Chod2my co zje3.
7 !estemy tutaj dopiero p %odziny.
7 .obaczya zdjcia$ porozmawiaa z chopakiem.
7 Ma na imi !osE.
7 Porozmawiaa z !osE$ chopakiem$ ktre%o ostatnio widziaem$ %dy prbowa wepchn&3
ci jzyk do ust. 8 ty bya pijana 7 warczy.
7 On ni%dy mnie nie uderzy 7 wyrzucam z siebie.
*ida3$ #e jest wcieky.
7 ,o cios poni#ej pasa$ 8nastasio 7 syczy %ro2nie.
/ledn$ a Christian przeczesuje doni& wosy$ ledwie tumi&c %niew.
7 .abieram ci na kolacj$ #eby w ko"cu co zjada. 9aniesz na moich oczach. Poszukaj
chopaka i si po#e%naj.
7 5ie mo#emy zosta3 du#ej0 Prosz0
7 5ie. Dd2. ,eraz. Po#e%naj si.
8# si we mnie %otuje. Pan Przeklty 1ontroler. 4obrze czu3 %niew. Kepiej ni# by3 na
skraju ez.
Przeczesuj pomieszczenie wzrokiem$ szukaj&c !osE. <ozmawia wanie z kilkoma modymi
kobietami. <uszam w je%o stron$ oddalaj&c si tym samym od Christiana. Przywiz mnie tutaj$
wic musz robi3 to$ co mi ka#e0 .a ko%o on si$ do cholery$ uwa#a0
4ziewczta spijaj& ka#de sowo$ ktre wypywa z ust !osE. 9dy podchodz$ jedna z nich
%ono wci&%a powietrze$ niew&tpliwie rozpoznaj&c mnie ze zdj3.
7 !osE.
7 8na. Przepraszam was$ dziewczta. 7 !osE obdarza je szerokim umiechem i otacza mnie
ramieniem. * sumie nawet mnie to bawi; mj przyjaciel robi&cy takie wra#enie na damach.
7 *y%l&dasz na wciek& 7 mwi.
7 Musz ju# i3.
7 8le przecie# dopiero co przyjechaa.
7 *iem$ ale Christian musi wraca3. .djcia s& :antastyczne$ !osE$ masz wielki talent.
Promienieje.
7 'uper$ #e si zjawia.
Chowa mnie w nied2wiedzim ucisku i obraca mn&$ tak #e widz w oddali Christiana.
Marszczy %niewnie brwi. 5a pewno dlate%o$ #e jestem w objciach !osE. ,ak wic z pen&
premedytacj& oplatam ramionami szyj przyjaciela. Christian chyba zaraz eksploduje. 'pojrzenie
ma tak mroczne$ #e niemal czarne. <usza powoli w nasz& stron.
7 4ziki$ #e mnie ostrze%e co do tych portretw 7 mamrocz.
7 Cholera. 'orki$ 8na. Powinienem by ci powiedzie3. Podobaj& ci si0
7 Cee... nie wiem 7 odpowiadam szczerze$ zbita z tropu tym pytaniem.
7 C#$ wszystkie si sprzeday$ wic komu si spodobay. 'uper$ no nie0 !este dziewczyn&
z plakatw. 7 Przytula mnie jeszcze mocniej i w tej wanie chwili podchodzi do nas Christian.
Piorunuje mnie wzrokiem$ ale !osE na szczcie te%o nie widzi. Puszcza mnie. 7 5ie b&d2 taka
sztywna$ 8no. Och$ pan 9rey$ dobry wieczr.
7 Panie <odri%uez$ imponuj&ca wystawa. 7 Christian jest lodowato uprzejmy. 7 Przykro mi$
#e nie zostaniemy du#ej$ ale czas nas na%li$ musimy wraca3 do 'eattle. 8nastasio0 7 'ubtelnie
podkrela )nas- i bierze mnie za rk.
7 Pa$ !osE. !eszcze raz moje %ratulacje. 7 Cmokam %o szybko w policzek$ a chwil p2niej
Christian ci&%nie mnie w stron wyjcia. *iem$ #e a# kipi z %niewu. !a te#.
5a ulicy roz%l&da si szybko$ po czym na%le skrca w lewo w boczn& uliczk i popycha
mnie na cian jakie%o budynku. Chwyta obiema do"mi moj& twarz$ tak bym musiaa spojrze3 w
te pomienne$ pene determinacji oczy.
<obi %watowny wdech i je%o usta spadaj& na moje. Cauje mnie #arliwie. 5asze zby si
zderzaj&$ a po chwili je%o jzyk wdziera si do mych ust.
Po#&danie eksploduje we mnie niczym :ajerwerki z okazji 4nia 5iepodle%oci$ i te# %o
cauj$ z rwnym zapaem$ wplatam palce w je%o wosy i mocno przyci&%am %o do siebie. . %arda
Christiana wydobywa si jk$ niski d2wik odbijaj&cy si echem w moim ciele$ a je%o do"
przesuwa si w d a# do me%o uda. 5atarczywe palce przez materia sukienki wbijaj& si w skr.
* ten pocaunek wlewam cae cierpienie i bl z ostatnich kilku dni$ wi&#&c Christiana ze
sob&$ a on$ ku memu oszoomieniu 7 w tej chwili szale"czej namitnoci 7 robi to samo$ czuje to
samo.
Przerywa pocaunek$ ci#ko dysz&c. Oczy mu pon& po#&daniem$ jeszcze bardziej rozpalaj&c
kr&#&c& w mych #yach krew. Prbuj wci&%n&3 do puc odrobin cenne%o powietrza.
7 !este. Moja 7 warczy$ podkrelaj&c ka#de sowo. Odsuwa si i pochyla$ opieraj&c donie
na kolanach$ jakby wanie przebie% maraton. 7 5a mio3 bosk&$ 8na.
Opieram si o cian$ oddychaj&c %ono$ prbuj&c zachowa3 kontrol nad rozpustn& reakcj&
me%o ciaa$ prbuj&c odzyska3 rwnowa%.
7 Przepraszam 7 szepcz$ %dy wraca mi oddech.
7 5o i susznie. *iem$ co robisz. Pra%niesz :oto%ra:a$ 8nastasio0 On z ca& pewnoci& czuje
mit do ciebie.
1rc zawstydzona %ow&.
7 5ie. ,o tylko przyjaciel.
7 Cae dorose #ycie prbowaem unika3 wszelkich ekstremalnych uczu3. 8 jednak ty... ty
wywoujesz we mnie uczucia$ ktre s& mi zupenie obce. ,o bardzo... 7 Marszczy brwi$ szukaj&c
odpowiednie%o sowa. 7 4estabilizuj&ce. Kubi kontrol$ 8na$ a przy tobie to 7 prostuje si i wbija
we mnie roz%or&czkowane spojrzenie 7 znika. 7 Macha rk&$ po czym przeczesuje palcami wosy i
bierze %boki oddech. Chwyta moj& do". 7 Chod2$ musimy porozmawia3$ a ty co zjesz.

ROZDZIA DRUGI
.abiera mnie do niewielkiej$ przytulnej restauracji.
7 Musi nam wystarczy3 7 mruczy. 7 5ie mamy du#o czasu.
Mnie restauracja si podoba. 4rewniane krzesa$ lniane obrusy$ ciany te%o same%o koloru$
co pokj zabaw Christiana 7 krwista czerwie"$ kilka niewielkich luster w pozacanych ramach$
biae wiece i wazoniki z biaymi r#ami. * tle Clla Qitz%erald nuci tsknie o tym czym$ co
nazywaj& mioci&. !est bardzo romantycznie.
1elner prowadzi nas do stolika dla dwch osb$ usytuowane%o w niewielkiej wnce.
'iadam$ zastanawiaj&c si$ co takie%o usysz.
7 5ie mamy du#o czasu 7 mwi Christian do kelnera. 7 Poprosimy wic o dwa steki z
poldwicy$ rednio wysma#one$ sos bearnaise$ jeli jest$ :rytki i wie#e warzywa$ takie jakie sze:
kuchni akurat ma pod rk&$ i prosz o kart win.
7 Oczywicie$ prosz pana. 7 1elner$ zaskoczony chodnym zdecydowaniem Christiana$
odchodzi.
Christian kadzie na stoliku /lack/erry. !ezu$ a sama nie mo% nic wybra30
7 8 jeli nie lubi stekw0
*zdycha.
7 5ie zaczynaj$ 8nastasio.
7 5ie jestem dzieckiem.
7 5o to przesta" si zachowywa3$ jakby nim bya.
.upenie jakby da mi klapsa. 8 wic tak to bdzie wy%l&da3; pena napicia rozmowa$ co
prawda w romantycznej scenerii$ ale mo% zapomnie3 o serduszkach i kwiatkach.
7 !estem dzieckiem$ poniewa# nie lubi stekw0 7 mrucz$ prbuj&c ukry3$ jak bardzo mnie
zabolay je%o sowa.
7 Poniewa# z premedytacj& wyzwalasz we mnie zazdro3. ,o dziecinne zachowanie. *
o%le nie masz wz%ldu na uczucia swoje%o przyjaciela$ wodz&c %o tak na pokuszenie0 7 Christian
zaciska usta i robi nachmurzon& min.
1elner wraca z kart& win.
8 ja si rumieni 7 w o%le o tym nie pomylaam. /iedny !osE$ ja przecie# absolutnie nie
chc %o prowokowa3. 5a%le zalewa mnie :ala wstydu. Christian ma racjN zachowaam si
bezmylnie.
7 Masz ochot wybra3 wino0 7 pyta$ unosz&c wyczekuj&co brew. (osobienie aro%ancji.
4oskonale wie$ #e kompletnie nie znam si na winie.
7 ,y wybierz 7 b&kam.
7 Prosimy dwa kieliszki 'hiraz /arossa Oalley.
7 Cee... wino sprzedajemy tylko na butelki$ prosz pana.
7 * takim razie niech bdzie butelka 7 warczy Christian.
1elner odchodzi przy%aszony i wcale mu si nie dziwi. Marszcz brwi$ patrz&c na 'zare%o.
Co %o %ryzie0 Och$ pewnie ja 7 %dzie w %bi mojej psychiki wewntrzna bo%ini budzi si$
przeci&%a sennie i umiecha. 4o3 du%o musiaa spa3.
7 !este mocno zrzdliwy.
Przy%l&da mi si beznamitnie.
7 Ciekawe dlacze%o.
7 C#$ dobrze ustali3 odpowiedni ton dla tej szczerej rozmowy o przyszoci$ nie s&dzisz0 7
(miecham si do nie%o sodko.
.aciska usta$ ale chwil p2niej niemal niechtnie ich k&ciki si unosz& i ju# wiem$ #e
prbuje zdusi3 umiech.
7 Przepraszam 7 mwi.
7 Przeprosiny przyjte$ i mio mi ci poin:ormowa3$ #e po naszym ostatnim posiku nie
przeszam na we%etarianizm.
7 Poniewa# ten posiek by twoim ostatnim$ uwa#am$ #e to kwestia dyskusyjna.
7 5o i znowu to sowo$ )dyskusyjna-.
* je%o oczach pojawia si przebysk wesooci$ ale zaraz potem znika.
7 8na$ kiedy ostatni raz rozmawialimy$ ty mnie zostawia. ,roch si denerwuj.
Powiedziaem ci$ #e chc ci odzyska3$ a ty na to nie zarea%owaa.
*zrok ma wyczekuj&cy$ a je%o szczero3 jest rozbrajaj&ca. D co ja mam teraz powiedzie30
7 ,skniam za tob&... naprawd tskniam$ Christianie. ,e ostatnie dni byy... trudne. 7
Przeykam lin$ a %ula w moim %ardle staje si wiksza$ %dy przypominam sobie te chwile udrki.
Ostatni tydzie" by naj%orszy w moim #yciu$ bl niemal nie do opisania. 8le studzi mnie
rzeczywisto3.
7 5ic si nie zmienio. 5ie mo% by3 taka$ jak& mnie chcesz. 7 Przeciskam te sowa obok
twardej %uli w %ardle.
7 !este taka$ jak& chc 7 mwi z em:az&.
7 5ie$ Christianie$ nie jestem.
7 *ytr&cio ci z rwnowa%i to$ co si wydarzyo ostatnim razem. !a zachowaem si
%upio$ a ty... ,y tak#e. 4lacze%o nie u#ya hasa bezpiecze"stwa$ 8nastasio0 7 .mienia ton na
oskar#ycielski.
Oho$ zmiana kierunku.
7 Odpowiedz mi.
7 5ie wiem. ,o mnie przytoczyo. Prbowaam by3 taka$ jak chciae$ prbowaam znie3
bl$ no i zupenie wyleciao mi to z %owy. 5o wiesz... zapomniaam 7 ko"cz szeptem.
.awstydzona wzruszam ramionami.
Mo#e daoby si unikn&3 te%o cae%o cierpienia.
7 .apomniaa+ 7 Chwyta si brze%u stou i piorunuje mnie wzrokiem.
1ul si pod je%o spojrzeniem. Cholera+ .nowu jest wcieky. Moja wewntrzna bo%ini
tak#e mnie %romi spojrzeniem. )*idzisz$ sama jeste sobie winna+-
7 !ak mo% ci zau:a30 7 pyta cicho. 7 * o%le0
.jawia si kelner z winem$ a my siedzimy$ wpatruj&c si w siebie$ niebieskie oczy
naprzeciwko szarych. Przepeniaj& nas wzajemne oskar#enia. 1elner zbytecznie teatralnym %estem
odkorkowuje wino i nalewa odrobin do kieliszka Christiana. On automatycznie upija yk.
7 * porz&dku. 7 ,on %osu ma szorstki.
1elner ostro#nie napenia nam kieliszki$ stawia butelk na stole$ po czym szybko znika.
Christian przez cay ten czas nie odrywa ode mnie wzroku. ,o ja ami si pierwsza; przerywaj&c
kontakt wzrokowy$ si%am po kieliszek i poci&%am yk. Prawie nie czuj smaku wina.
7 Przepraszam 7 szepcz. 5a%le robi mi si %upio. Odeszam$ poniewa# uznaam$ #e do
siebie nie pasujemy$ natomiast on twierdzi$ #e mo%am %o powstrzyma30
7 Przepraszasz za co0 7 pyta zaalarmowany.
7 .a to$ #e nie u#yam hasa bezpiecze"stwa.
.amyka oczy$ jakby mu ul#yo.
7 Mo%limy unikn&3 te%o cae%o cierpienia 7 mwi cicho.
7 ,y dobrze wy%l&dasz. 7 Kepiej ni# dobrze. *y%l&dasz po prostu jak ty.
7 Pozory myl&. 5ie czuj si dobrze. Mam wra#enie$ jakby so"ce zaszo i od piciu dni w
o%le nie wzeszo$ 8no. 4la mnie przez cay czas trwa noc.
!e%o wyznanie zapiera mi dech w piersi. O rety$ to zupenie jak u mnie.
7 Powiedziaa$ #e ni%dy mnie nie zostawisz$ a wystarczyo$ #e co poszo nie tak$ i ju#
bya za drzwiami.
7 1iedy powiedziaam$ #e ni%dy ci nie zostawi0
7 Przez sen. !u# dawno nie usyszaem cze%o rwnie pokrzepiaj&ce%o$ 8nastasio.
*ok moje%o serca zaciska si silna pi3. 'i%am po wino.
7 Powiedziaa$ #e mnie kochasz 7 szepcze Christian. 7 ,eraz to czas przeszy0 7 9os ma
nabrzmiay niepokojem.
7 5ie$ Christianie.
*y%l&da tak bezbronnie$ %dy wypuszcza powietrze z puc.
7 ,o dobrze 7 mruczy.
.aszokowao mnie je%o wyznanie. ,o dopiero zmiana nastawienia. 1iedy wczeniej
wyznaam mu mio3$ by przera#ony. *raca kelner. 'tawia przed nami pmiski i chykiem si
oddala.
!asny %wint. !edzenie.
7 !edz 7 nakazuje mi Christian.
* sumie wiem$ #e jestem %odna$ ale w tej chwili mj #o&dek to jeden wielki supe.
'iedzenie naprzeciwko jedyne%o m#czyzny$ ktre%o kochaam$ i rozmawianie o naszej niepewnej
przyszoci nie wpywa korzystnie na apetyt. Patrz podejrzliwie na talerz.
7 5a lito3 bosk&$ 8nastasio$ jeli nie zaczniesz je3$ przeo# ci zaraz przez kolano i nie
bdzie to miao nic wsplne%o z moj& satys:akcj& seksualn&. !edz+
)5ie #o&dkuj si tak$ 9rey-. Moja podwiadomo3 mierzy mnie spojrzeniem znad
okularw. Caym sercem przyznaje racj 'zaremu.
7 Okej$ zjem to. 'chowaj t swoj& wierzbi&c& rk.
5ie umiecha si$ tylko dalej patrzy na mnie %niewnie. 5iechtnie bior sztu3ce i odkrawam
kawaek steku. Och$ jest naprawd smaczny. !estem %odna$ wciekle %odna. Prze#uwam$ a
Christian wyra2nie si odpr#a.
!emy w milczeniu. Muzyka si zmienia. ,eraz w tle sycha3 kobiet o delikatnym %osie$ a
sowa piosenki odbijaj& si echem w mej %owie. Odk&d pojawie si w moim #yciu$ ju# ni%dy nie
bd taka jak dawniej.
<zucam spojrzenie 'zaremu. !e i jednoczenie mnie obserwuje. 9d$ pra%nienie$ niepokj
7 to wszystko w jednym %or&cym spojrzeniu.
7 *iesz$ kto to piewa0 7 pytam$ sil&c si na normaln& rozmow.
Christian nieruchomieje i sucha przez chwil.
7 5ie... ale dobra jest.
7 Mnie te# si podoba.
* ko"cu na je%o ustach pojawia si ten je%o eni%matyczny umiech. Co on knuje0
7 5o co0 7 pytam.
1rci %ow&.
7 !edz 7 mwi spokojnie.
.jadam poow te%o$ co miaam na talerzu. *icej nie dam rady. !ak mam to ne%ocjowa30
7 5ie zmieszcz ju# wicej. .jadam wystarczaj&co du#o dla Pana0
* milczeniu patrzy na mnie beznamitnie$ po czym zerka na ze%arek.
7 5aprawd jestem pena 7 dodaj$ poci&%aj&c yk pyszne%o wina.
7 5iedu%o musimy si zbiera3. !est tu ,aylor$ a ty musisz jutro wsta3 do pracy.
7 ,y te#.
7 !a potrzebuj znacznie mniej snu ni# ty$ 8nastasio. 8le przynajmniej co zjada.
7 5ie wracamy Charliem ,an%o0
7 5ie$ pomylaem$ #e pewnie si cze%o napij. ,aylor nas odbierze. 5o a dziki temu bd
ci mia w samochodzie tylko dla siebie$ cho3by przez kilka %odzin. 4u#o czasu na rozmow.
8ch$ a wic taki jest plan.
Christian przywouje kelnera i prosi %o o rachunek$ nastpnie bierze ze stou /lack/erry i
dzwoni.
7 !estemy w Ke Picotin$ 'outhwest ,hird 8Penue. 7 <oz&cza si. 8 wic nadal zachowuje
si szorstko podczas rozmw tele:onicznych.
7 !este bardzo oschy wobec ,aylora. *aciwie wobec wikszoci ludzi.
7 Po prostu szybko przechodz do sedna sprawy.
7 ,e%o wieczoru nie przeszede. 5ic si nie zmienio$ Christianie.
7 Mam dla ciebie propozycj.
7 ,o wszystko zaczo si od propozycji.
7 Dnn& propozycj.
1elner wraca i Christian wrcza mu kart kredytow&$ nie patrz&c nawet na rachunek. Po
chwili je%o tele:on brzczy.
Ma propozycj0 !ak& tym razem0 Przez moj& %ow przemyka kilka scenariuszy; porwanie$
praca dla nie%o. 5ie$ to nie ma sensu. Christian :inalizuje patno3.
7 Chod2. ,aylor ju# czeka.
*stajemy i bierze mnie za rk.
7 5ie chc ci straci3$ 8nastasio. 7 Cauje czule moj& do"$ a dotyk je%o ust na mojej skrze
sprawia$ #e przeszywa mnie dreszcz.
Przed restauracj& czeka audi. Christian otwiera przede mn& drzwi. *siadam i opadam na
mikk&$ skrzan& kanap. Podchodzi do drzwi od strony kierowcyN wysiada ,aylor i przez chwil
rozmawiaj&. ,o nowo3. .#era mnie ciekawo3. O czym mwi&0 Chwil p2niej obaj siedz& ju# w
aucie. .erkam na ChristianaN patrzy przed siebie z nieod%adnionym wyrazem twarzy.
Przez krtk& chwil pozwalam sobie kontemplowa3 je%o pro:il; prosty nos$ pene usta$
wosy opadaj&ce na czoo. ,en boski m#czyzna z ca& pewnoci& nie jest mi pisany.
'amochd wypenia cicha muzyka$ jaki utwr orkiestrowy$ ktre%o nie znam. ,aylor
w&cza si do ruchu$ kieruj&c si w stron autostrady DLB i do 'eattle.
Christian odwraca si twarz& do mnie.
7 !ak ju# mwiem$ 8nastasio$ mam dla ciebie propozycj.
.erkam nerwowo na ,aylora.
7 ,aylor ci nie syszy 7 uspokaja mnie Christian.
7 !ak to0
7 ,aylor+ 7 woa. M#czyzna nie odpowiada. *oa ponownie$ dalej zero reakcji. Christian
wychyla si i klepie %o w rami. ,aylor wyjmuje z uszu suchawk$ ktrej wczeniej nie
dostrze%am.
7 ,ak$ prosz pana0
7 4zikuj. *szystko w porz&dku$ mo#esz wrci3 do suchania.
7 ,ak jest.
7 .adowolona0 'ucha iPoda. Puccini. .apomnij$ #e tu jest. ,ak jak ja.
7 Poprosie %o$ #eby to zrobi0
7 ,ak.
Och.
7 5o dobrze$ twoja propozycja0
Christian sprawia na%le wra#enie rzeczowe%o i pene%o determinacji. 8 niech to.
5e%ocjujemy interes. Caa zamieniam si w such.
7 Pozwl$ #e najpierw spytam ci o co. Pra%niesz stae%o zwi&zku waniliowe%o bez
#adne%o perwersyjne%o bzykanka0
'zczka mi opada.
7 Perwersyjne%o bzykanka0 7 pytam ochrypym %osem.
7 Perwersyjne%o bzykanka.
7 5ie wierz$ #e to powiedziae.
7 5o c#$ powiedziaem. Odpowiedz mi 7 mwi spokojnie.
Policzki mi pon&. Moja wewntrzna bo%ini klczy$ rce ma zo#one i patrzy na mnie
ba%alnie.
7 Kubi to twoje perwersyjne bzykanko 7 szepcz.
7 ,ak mi si wanie wydawao. Cze%o wic nie lubisz0
,e%o$ #e nie mo% ci dotyka3. ,e%o$ #e podoba ci si mj bl$ uderze" pasa...
7 9ro2by okrutnej i wyj&tkowej kary.
7 ,o znaczy0
7 Masz w swoim pokoju te wszystkie laski$ pejcze i inne rzeczy i boj si te%o jak cholera.
5ie chc$ #eby u#ywa ich ze mn&.
7 Okej$ wic #adnych pejczy ani lasek. 5o i pasw 7 dodaje sardonicznie.
Patrz na nie%o z konsternacj&.
7 Prbujesz na nowo okreli3 %ranice bezwz%ldne0
7 5iekoniecznie$ prbuj jedynie zrozumie3 ciebie$ mie3 janiejszy obraz te%o$ co lubisz$ a
cze%o nie.
7 .asadniczo$ Christianie$ to najtrudniej jest mi znie3 :akt$ #e cieszy ci sprawianie mi
blu. D pomys$ #e zrobisz to$ poniewa# przekroczyam jak& arbitraln& %ranic.
7 8le ona nie jest arbitralna$ zasady s& spisane.
7 5ie chc zasad.
7 Jadnych0
7 Jadnych. 7 1rc %ow$ ale serce mam w %ardle. 4o cze%o on zmierza0
7 8le nie masz nic przeciwko$ abym dawa ci klapsy0
7 Czym0
7 ,ym. 7 Podnosi rk.
Poprawiam si na kanapie.
7 5ie$ raczej nie. .waszcza z tymi srebrnymi kulkami... 7 4ziki /o%u jest ciemno$ bo
twarz mi ponie na wspomnienie tamte%o wieczoru. ,aa... to akurat bym powtrzya.
Christian umiecha si z wy#szoci&.
7 ,ak$ to byo :ajne.
7 Kepsze ni# :ajne 7 b&kam.
7 *ic jeste w stanie znie3 nieco blu.
*zruszam ramionami.
7 Chyba tak. 7 Och$ dok&d on zmierza0 Mj niepokj podskoczy o kilka stopni w skali
<ichtera.
9adzi si z zadum& po brodzie.
7 8nastasio$ chc zacz&3 od nowa. 5ajpierw zwi&zek waniliowy$ a potem mo#e$ kiedy ju#
mi bardziej zau:asz$ a ja uwierz$ #e jeste ze mn& szczera i potra:isz si komunikowa3$ wtedy
mo#e poszlibymy dalej i porobili troch te%o$ co ja lubi.
*patruj si w nie%o oszoomiona$ a w mojej %owie nie ma ani jednej myli 7 jakby w
komputerze zepsu si dysk. Christian chyba si denerwuje$ ale nie widz %o dobrze$ %dy# spowija
nas ore%o"ska ciemno3. 8 wic w ko"cu dotarlimy do sedna sprawy.
On chce wersji jasnej$ ale czy mo% %o o to prosi30 8 czy ja nie lubi mrocznej0 Cz3
lubi. * mojej %owie pojawiaj& si nieproszone wspomnienia tamte%o wieczoru z ,homasem
,allisem.
7 8 co z karami0
7 .ero kar. 7 1rci %ow&. 7 .ero.
7 8 zasady0
7 Jadnych zasad.
7 8bsolutnie #adnych0 8le ty masz swoje potrzeby.
7 Ciebie potrzebuj bardziej$ 8nastasio. Przez tych kilka ostatnich dni czuem si jak w
piekle. Dnstynkt mwi mi$ #ebym pozwoli ci odej3$ mwi mi$ #e nie zasu%uj na ciebie. 7 Milknie
na chwil. 7 ,e zdjcia$ ktre zrobi chopak... *idz$ jak on ciebie postrze%a. *y%l&dasz beztrosko
i licznie. 5ie znaczy to$ #e teraz nie jeste liczna$ ale widz twj bl. Okropna jest wiadomo3$
#e to przeze mnie tak si czujesz. 8le jestem e%oist&. Pra%n&em ci od chwili$ %dy wpada do
moje%o %abinetu. !este wyj&tkowa$ uczciwa$ ciepa$ silna$ dowcipna$ zniewalaj&co niewinna... lista
nie ma ko"ca. Podziwiam ci. Pra%n ci$ a myl$ #e m%by mie3 ci kto inny$ jest niczym n#$
obracaj&cy si w ranie mojej mrocznej duszy.
* ustach mi zasycha. !eli to nie jest deklaracja mioci$ to nie wiem$ jak miaaby takowa
wy%l&da3. Pka tama i z moich ust wypywa potok sw;
7 Christianie$ dlacze%o uwa#asz$ #e masz mroczn& dusz0 !a bym te%o nie powiedziaa.
Mo#e smutn&$ ale jeste dobrym czowiekiem. !a to widz... jeste hojny$ #yczliwy i ni%dy mnie nie
okamae. *iesz$ w sobot doznaam szoku. ,o mnie obudzio. 4otaro do mnie$ #e nie potra:i
by3 kobiet&$ jakiej pra%niesz. Potem$ kiedy ju# wyszam$ uwiadomiam sobie$ #e bl :izyczny$
ktry mi sprawiae$ nie by taki zy jak bl towarzysz&cy wiadomoci$ #e ci straciam. 5aprawd
chc sprawia3 ci przyjemno3$ ale to trudne.
7 .awsze sprawiasz mi przyjemno3 7 szepcze. 7 Dle razy mam ci to powtarza30
7 5i%dy nie wiem$ co mylisz. Czasami wydajesz si taki zamknity... jak samotna wyspa.
Oniemielasz mnie. 4late%o wanie trzymam buzi na kdk. 5ie wiem$ w ktrym kierunku
zmierza twj nastrj. * uamku sekundy potra:i diametralnie si zmieni3. ,o dziaa dezorientuj&co.
5o i na dodatek nie pozwalasz si dotyka3$ a ja tak bardzo ci pra%n pokaza3$ jak mocno ci
kocham.
Mru%a w ciemnoci$ chyba nieu:nie$ a ja ju# nie mo% mu si oprze3. Odpinam pasy i
wdrapuj mu si na kolana$ bior&c %o tym z zaskoczenia. (jmuj je%o twarz w donie.
7 1ocham ci$ Christianie 9reyu. 8 ty jeste %otowy zrobi3 to wszystko dla mnie. ,o ja nie
zasu%uj na ciebie i tak mi przykro$ #e nie jestem w stanie robi3 dla ciebie tych wszystkich rzeczy.
Mo#e z czasem... nie wiem... ale tak$ z%adzam si na twoj& propozycj. 9dzie mam podpisa30
Obejmuje mnie mocno i tuli do siebie.
7 Och$ 8na. 7 Chowa twarz w moich wosach.
'iedzimy objci$ suchaj&c muzyki 7 spokojne%o utworu na :ortepian 7 odzwierciedlaj&cej
emocje obecne w samochodzie$ sodki spokj po burzy. *tulam si w nie%o jeszcze bardziej$
opieraj&c %ow o rami. 4elikatnie %adzi mnie po plecach.
7 4otykanie to dla mnie %ranica bezwz%ldna$ 8nastasio 7 szepcze.
7 *iem. Chciaabym zrozumie3 dlacze%o.
Po du#szej chwili wzdycha i mwi;
7 Miaem paskudne dzieci"stwo. !eden z al:onsw dziwki... 7 (rywa i cay si spina$
wspominaj&c jakie niewyobra#alne okropie"stwo. 7 !a to pamitam 7 dodaje szeptem.
'erce mi si ciska$ %dy przypominaj& mi si blizny po przypaleniach na je%o skrze. Och$
Christianie. .arzucam mu ramiona na szyj.
7 'tosowaa przemoc0 ,woja matka0 7 9os mam cichy i nabrzmiay od niewypakanych
ez.
7 5ie mam takich wspomnie". 8le nie dbaa o mnie. 5ie ochronia mnie przed swoim
al:onsem. 7 Prycha. 7 ,o chyba ja opiekowaem si ni&. 1iedy w ko"cu si zabia$ dopiero po
czterech dniach kto podnis alarm i nas znalaz... ,o pamitam.
. przera#eniem zakrywam doni& usta. 1urwa ma3. 4o %arda podchodzi mi #3.
7 ,o mocno popieprzone 7 szepcz.
7 5a pi3dziesi&t sposobw.
Przyciskam usta do je%o szyi$ szukaj&c pociechy i j& o:eruj&c$ %dy wyobra#am sobie mae%o$
brudne%o$ szarookie%o chopczyka$ za%ubione%o i osamotnione%o przy zwokach matki.
Och$ Christianie. *dycham je%o wo". Pachnie bosko$ mj ulubiony zapach na wiecie.
Mocniej mnie obejmuje i cauje moje wosy$ i tak siedz w je%o ramionach$ %dy tymczasem ,aylor
pdzi przez noc.
1iedy si budz$ jedziemy ju# przez 'eattle.
7 6ej 7 mwi mikko Christian.
7 Przepraszam 7 mrucz i prostuj si. Mru%am powiekami i przeci&%am si. 5adal siedz
na je%o kolanach.
7 /ez ko"ca m%bym patrze3$ jak pisz$ 8na.
7 Mwiam co0
7 5ie. !estemy ju# prawie pod twoim domem.
Och0
7 5ie jedziemy do ciebie0
7 5ie.
7 4lacze%o0
7 4late%o$ #e jutro musisz i3 do pracy.
7 Och. 7 *ydymam usta.
7 8 czemu pytasz$ czy#by co ci chodzio po %owie0
7 Mo#e.
Chichocze.
7 8nastasio$ nie zamierzam ci dotkn&3$ dopki nie bdziesz o to ba%a3.
7 Je co0
7 Chodzi mi o to$ #eby w ko"cu zacza si ze mn& komunikowa3. 9dy nastpnym razem
bdziemy si kocha3$ bdziesz mi musiaa powiedzie3 ze szcze%ami$ cze%o pra%niesz.
.suwa mnie z kolan$ %dy ,aylor zaje#d#a pod moje mieszkanie. Christian wysiada i otwiera
przede mn& drzwi.
7 Mam co dla ciebie. 7 Przechodzi na ty samochodu$ otwiera ba%a#nik i wyjmuje spore$
ozdobnie zapakowane pudeko. Co to takie%o0
7 Otwrz$ jak wejdziesz do mieszkania.
7 ,y mi nie potowarzyszysz0
7 5ie$ 8nastasio.
7 1iedy si wic zobaczymy0
7 !utro.
7 Mj sze: chce$ #ebym jutro posza z nim na drinka.
5a twarzy Christiana pojawia si zacicie.
7 Czy#by0 7 * je%o %osie pobrzmiewa nutka %ro2by.
7 8by uczci3 mj pierwszy tydzie" pracy 7 dodaj szybko.
7 9dzie0
7 5ie wiem.
7 M%bym ci stamt&d zabra3.
7 Okej... *yl ci mejl albo esemesa.
7 4obrze.
Odprowadza mnie do drzwi i czeka$ a# znajd w torebce klucze. Otwieram drzwi$ a on
nachyla si$ ujmuje moj& brod i unosi. !e%o usta wisz& nad moimi$ a potem Christian zamyka oczy
i delikatnymi pocaunkami zaznacza szlak od k&cika oka do k&cika ust.
. moich ust wydobywa si cichy jk.
7 4o jutra 7 mwi bez tchu.
7 4obranoc$ Christianie. 7 'ysz w swoim %osie pra%nienie.
(miecha si.
7 5o$ wchod2 ju#.
Przekraczam pr%$ piastuj&c w objciach tajemnicz& paczk.
7 5a razie$ maa+ 7 woa za mn&$ po czym odwraca si i z t& swoj& swobodn& %racj& wraca
do auta.
Od razu po przekroczeniu pro%u mieszkania otwieram karton i znajduj moje%o Mac/ooka
Pro$ /lack/erry i jeszcze jedno prostok&tne pudeko. 8 to co0 .rywam srebrny papier. * rodku
kryje si cienkie etui z czarnej skry.
Otwieram je$ a tam iPad. O niech mnie... iPad. 5a ekranie le#y biaa karteczka z napisan&
odrcznie wiadomoci& od Christiana;

Mam w iPadzie miks utworw Christiana 9reya. 1rc %ow& z dezaprobat& z powodu te%o
wydatku$ ale w %bi duszy jestem uradowana. !ack ma jeden w redakcji$ wic wiem$ jak si %o
u#ywa.
*&czam urz&dzenie i wci&%am %ono powietrze$ %dy na ekranie pojawia si tapeta; may
model szybowca. O rany. ,o /lanik KL>H$ ktry mu daam$ stoj&cy na szklanej podstawie chyba na
biurku Christiana. *patruj si w nie%o du%& chwil.
'klei %o+ 5aprawd to zrobi. Przypomina mi si$ #e wspomnia o tym w liciku
do&czonym do kwiatw. D ju# wiem$ #e temu prezentowi powici du#o uwa%i.
Przesuwam palcem po strzace na dole ekranu$ aby %o odblokowa3 i ponownie api oddech.
* tle pojawia si zdjcie$ przedstawiaj&ce mnie i Christiana w dniu rozdania dyplomw. ,o$ ktre
pojawio si w )'eattle ,imes-. Christian jest na nim taki przystojny. 5a mojej twarzy wykwita
szeroki umiech 7 owszem$ i jest mj+
Przesuwam palcem po ekranie i pojawiaj& si nowe ikonki. 8plikacja 1indle$ i/ooks$ *ords
7 czymkolwiek to jest.
/iblioteka /rytyjska0 4otykam ikonki i pojawia si menu; ./DR< 6D',O<SC.5S.
Przewijam w d i wybieram PO*DCCD . MODDD D MDM *DC1(. 1olejne menu. 1likam w tytu;
'merykanin 6enryFe%o !amesa. Otwiera si nowe okno$ o:eruj&ce mi skan e%zemplarza ksi&#ki. O
rany 7 to jedno z pierwszych wyda"$ z @=GI roku$ i mam je w swoim iPadzie+ 1upi mi /ibliotek
/rytyjsk&$ do ktrej wchodzi si jednym klikniciem.
'zybko wychodz z aplikacji$ wiedz&c$ #e inaczej utkn tu na ca& wieczno3. 4ostrze%am
inn& 7 4obre jedzenie$ na ktrej widok jednoczenie wywracam oczami i si umiecham$ aplikacj
z wiadomociami$ aplikacj po%odow&$ ale przecie# miaa tu by3 muzyka. *racam do %wne%o
ekranu$ klikam w ikonk iPoda i pojawia si playlista. Przewijam przez piosenki. (miecham si.
,homas ,allis 7 nieprdko to zapomn. * ko"cu suchaam te%o dwa razy$ podczas %dy Christian
chosta mnie i posuwa.
$itc"cra(t. Mj umiech staje si szerszy 7 nasz taniec w salonie. Marcello i /ach 7 o nie$
to stanowczo zbyt smutne na mj obecny nastrj. 6mm. !e:: /uckley 7 tak$ syszaam o nim. 'now
Patrol 7 mj ulubiony zesp 7 i utwr zatytuowany )rinciples o( *o#e Cni%my. !akie# to w stylu
Christiana. D nastpny tytu$ )ossession... o tak$ bardzo w stylu 'zare%o. D jeszcze kilka$ ktre nic mi
nie mwi&.
*ybieram piosenk$ ktra zwraca moj& uwa%$ i stukam w play. ,o +ry 5elly Qurtado.
.aczyna piewa3 i jej %os otula mnie niczym jedwabny szalik. 1ad si na #ku.
Czy to znaczy$ #e Christian zamierza sprbowa30 *yprbowa3 ten nowy zwi&zek0
*suchuj si w tekst$ patrz&c w su:it$ prbuj&c zrozumie3 je%o zmian stanowiska. ,skni za
mn&. !a tskniam za nim. Musi co do mnie czu3. Musi. ,en iPad$ te piosenki$ te aplikacje 7 zale#y
mu na mnie. 5aprawd zale#y. * moje serce wlewa si nadzieja.
Piosenka dobie%a ko"ca i do oczu napywaj& mi zy. 'zybko w&czam inn& 7 +"e ,cientist
Coldplay$ jedne%o z ulubionych zespow 1ate. .nam ten utwr$ ale ni%dy dot&d nie wsuchiwaam
si w sowa. .amykam oczy i pozwalam$ by przeleway si przeze mnie.
.aczynaj& mi pyn&3 zy. 5ie potra:i ich powstrzyma3. !eli to nie przeprosiny$ to co0 Och$
Christianie.
8 mo#e zaproszenie0 Odpowie na moje pytania0 Czy przypadkiem nie przypisuj temu zbyt
wielkie%o znaczenia0 Pewnie tak.
Ocieram zy. Musz napisa3 do nie%o mejl z podzikowaniami. .eskakuj z #ka$ aby
wzi&3 ze stou to pode urz&dzenie.
Coldplay dalej %ra$ %dy siedz po turecku na #ku. Mac si uruchamia i lo%uj si.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: DP84
Data: I czerwca >?@@$ >H;BT
Adresat: Christian 9rey
.nowu doprowadzie mnie do ez.
1ocham iPada.
1ocham te piosenki.
1ocham aplikacj /iblioteka /rytyjska.
1ocham Ciebie.
4zikuj.
4obrej nocy.
8na UU
Nadawca: Christian 9rey
Temat: iPadData: @? czerwca >?@@$ ??;?H
Adresat: 8nastasia 'teele
Ciesz si$ #e Ci si podoba. 'obie te# kupiem.
9dybym by teraz przy ,obie$ scaowabym ,woje zy.
8le nie jestem 7 wic kad2 si spa3.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
!e%o odpowied2 sprawia$ #e si umiecham 7 nadal taki apodyktyczny$ nadal taki
Christianowy. Czy to tak#e ule%nie zmianie0 D w tej chwili dociera do mnie$ #e wcale te%o nie chc.
Kubi %o takie%o wadcze%o$ o ile tylko nie musz obawia3 si kary.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Pan 9derliwyData: @? czerwca >?@@$ ??;?G
Adresat: Christian 9rey
8 wic znw jest Pan wadczy$ spity i %derliwy$ panie 9rey.
*iem$ jak temu zaradzi3. 5o ale skoro nie ma Ci tu teraz 7 nie pozwolie mi spdzi3 z ,ob& nocy
i oczekujesz$ #e bd ba%a3...
Qajnie sobie pomarzy3$ prosz Pana.
8na UU
P'. .wrciam uwa% na :akt$ i# do playlisty dorzucie 6ymn Przeladowcw$ -#ery .reat" /ou
+ake. 5aprawd lubi ,woje poczucie humoru$ ale czy dr Qlynn o tym wie0

Nadawca: Christian 9rey
Temat: 'pokj w stylu zen
Data: @? czerwca >?@@$ ??;@?
Adresat: 8nastasia 'teele
Moja najdro#sza Panno 'teele$
1lapsy wystpuj& i w zwi&zkach waniliowych$ wiesz0.azwyczaj za obopln& z%od& i w kontekcie
seksualnym... ale ochoczo zrobi wyj&tek.
Pewnie z ul%& przyjmiesz in:ormacj$ #e dr Qlynn tak#e lubi moje poczucie humoru.
8 teraz kad2 si spa3$ jako #e jutro nie zaznasz zbyt wiele snu.
5awiasem mwi&c 7 bdziesz ba%a3$ uwierz mi. 8 ja nie mo% si te%o doczeka3.
Christian 9rey'pity prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 4obranoc$ sodkich snw
Data: @? czerwca >?@@$ ??;@>
Adresat: Christian 9rey
C#$ skoro tak adnie prosisz i :undujesz mi tak& rozkoszn& %ro2b$ poo# si do #ka z iPadem$
ktry mi podarowae$ i zasn$ prze%l&daj&c /ibliotek /rytyjsk&$ suchaj&c muzyki$ ktra mwi za
Ciebie.
8 UUU
Nadawca: Christian 9rey
Temat: !eszcze jedna proba
Data: @? czerwca >?@@$ ??;@B
Adresat: 8nastasia 'teele
nij o mnie.U
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
ni3 o tobie$ Christianie 9reyu0 .awsze.
'zybko przebieram si w pi#am$ myj zby i daj nura pod kodr. *kadam do uszu
suchawki$ spod poduszki wyci&%am s:laczae%o Charlie%o ,an%o i mocno %o tul.
Przepenia mnie rado3$ a na twarzy mam niem&dry$ szeroki umiech. !eden dzie"$ a jaka
r#nica. D jak ja mam teraz zasn&30
!osE 9onzalez zaczyna nuci3 koj&c& melodi z hipnotyzuj&cymi %itarowymi ri::ami$ a ja
odpywam powoli do krainy snw$ zdumiewaj&c i zachwycaj&c si tym$ jak wiat naprawi si w
ci&%u jedne%o wieczora. D zastanawiam si leniwie$ czy nie powinnam skompilowa3 playlisty dla
Christiana.

ROZDZIA TRZECI
Plusem nieposiadania samochodu jest to$ #e w autobusie w drodze do pracy mo% pod&czy3
suchawki do spoczywaj&ce%o bezpiecznie w mojej torbie iPada i sucha3 tych wszystkich
cudownych utworw$ ktre na%ra mi Christian. 1iedy wchodz do redakcji$ na mojej twarzy
widnieje absurdalnie szeroki umiech.
!ack podnosi %ow i lustruje mnie wzrokiem.
7 4zie" dobry$ 8no. *y%l&dasz... promiennie. 7 !e%o uwa%a mnie krpuje. !akie to
niestosowne+
7 4obrze dzi spaam$ !ack$ dzikuj. 4zie" dobry.
Marszczy brwi.
7 Mo#esz to dla mnie przeczyta3 i do lunchu przy%otowa3 raport0 7 *rcza mi cztery
rkopisy. 5a widok mojej przera#onej miny dodaje; 7 ,ylko pierwsze rozdziay.
7 !asne. 7 (miecham si z ul%&.
*&czam komputer$ dopijam latte i zjadam banana. Czeka na mnie mejl od Christiana.
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Oby...
Data: @? czerwca >?@@$ ?=;?B
Adresat: 8nastasia 'teele
Mam szczer& nadziej$ #e zjada niadanie.
/rakowao mi Ciebie w nocy.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teel
Temat: 'tare ksi&#ki...
Data: @? czerwca >?@@$ ?=;HH
Adresat: Christian 9rey
'tukam w klawiatur i jednoczenie jem banana. Przez kilka ostatnich dni nie jadam niada"$ wic
to krok naprzd. (wielbiam t aplikacj /iblioteka /rytyjska 7 zaczam czyta3 <obinsona
Crusoe... i oczywicie kocham Ci.
8 teraz zostaw mnie w spokoju 7 prbuj pracowa3.
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: ,ylko to zjada0
Data: @? czerwca >?@@$ ?=;HT
Adresat: 8nastasia 'teele
Mo%aby si bardziej postara3. /dzie Ci potrzebna ener%ia do ba%ania.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: (trapieniec
Data: @? czerwca >?@@$ ?=;HI
Adresat: Christian 9rey
Panie 9rey$ prbuj pracowa3$ aby zarobi3 na #ycie. Poza tym to ,y bdziesz ba%a3.
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
,emat: Pena mobilizacja+
Data: @? czerwca >?@@$ ?=;AT
Adresat: 8nastasia 'teele
8le# Panno 'teele$ uwielbiam wyzwania...
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
'iedz i szczerz si do monitora jak jaka idiotka. 8le musz przeczyta3 dla !acka te
rozdziay i przy%otowa3 raporty. Otwieram pierwszy rkopis i bior si do roboty.
Podczas przerwy na lunch wychodz do delikatesw po kanapk z pastrami i sucham
playlisty na iPadzie. 5ajpierw 5itin 'awhney i muzyka wiata zatytuowana 0omelands 7 nieze.
9ust muzyczny pana 9reya jest naprawd eklektyczny. *racam do redakcji$ suchaj&c muzyki
klasycznej 7 1antasia on a +"eme by +"omas +allis <alpha Oau%hana *illiamsa. Och$ 'zary ma
poczucie humoru i uwielbiam %o za to. Czy ten idiotyczny umiech w ko"cu zniknie z mojej
twarzy0
Popoudnie mocno mi si du#y. Postanawiam napisa3 mejl do Christiana.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 5udzi mi si...
Data: @? czerwca >?@@$ @T;?B
Adresat: Christian 9rey
1rc mynka palcami.
8 co u Ciebie0
Co porabiasz0
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: ,woje palce
Data: @? czerwca >?@@$ @T;@B
Adresat: 8nastasia 'teele
Powinna bya z%odzi3 si na prac dla mnie.
5ie krciaby mynka palcami.
!estem przekonany$ #e znalazbym dla nich lepszy u#ytek.
Prawd mwi&c$ przychodzi mi teraz do %owy sporo mo#liwoci...
8 u mnie monotonia 7 jak zawsze :uzje i przejcia.
5uda.
,woje mejle w 'DP s& monitorowane.
Christian 9rey5ieobecny duchem prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
O cholera. 5ie miaam pojcia. 'k&d on to$ u licha$ wie0 Marszcz brwi i szybko sprawdzam
mejle$ ktrymi si wymienilimy$ po czym je kasuj.
Punkt siedemnasta trzydzieci przy moim biurku staje !ack. !est pi&tek$ wic ma na sobie
d#insy i czarn& koszul.
7 ,o co$ 8no0 5ajczciej chodzimy na szybkie%o drinka do baru po dru%iej stronie ulicy.
7 My0 7 pytam z nadziej&.
7 ,ak$ wikszo3 pracownikw. Ddziesz0
. jakie%o niewiadome%o powodu$ ktre%o nie chc zbyt dokadnie analizowa3$ zalewa
mnie :ala ul%i.
7 Chtnie. !ak si nazywa ten bar0
7 Pi3dziesi&tka.
7 Jartujesz.
Patrzy na mnie dziwnie.
7 5ie. .nasz to miejsce0
7 5ie$ przepraszam. .araz do was do&cz.
7 Co ci zamwi30
7 Piwo.
7 Okej.
(daj si do toalety i z /lack/erry wysyam mejl do Christiana.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 4oskonale si wpasujesz
Data: @? czerwca >?@@$ @G;HT
Adresat: Christian 9rey
*ybieramy si do baru o nazwie Pi3dziesi&tka.
9ruba ni3 humoru$ ktrej mo%abym teraz u#y3$ nie ma ko"ca.
Czekam na Pana z niecierpliwoci&$ Panie 9rey.
8. U
Nadawca: Christian 9rey
Temat: <yzyko
Data: @? czerwca >?@@$ @G;H=
Adresat: 8nastasia 'teele
'zycie to bardzo niebezpieczne zajcie.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: <yzyko0
Data: @? czerwca >?@@$ @G;A?
Adresat: Christian 9rey
,o znaczy0

Nadawca: Christian 9rey
Temat: !a jedynie...
Data: @? czerwca >?@@$ @G;A>
Adresat: 8nastasia 'teele
!a jedynie stwierdzam :akt$ Panno 'teele.
4o zobaczenia.
<aczej prdzej ni# p2niej$ maa. Christian 9rey
Prezes$ 9reyCnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Prze%l&dam si w lustrze. C# za r#nica w porwnaniu z wczorajszym dniem. 5ie jestem
ju# taka blada$ a moje oczy byszcz&. ,o ten e:ekt Christiana 9reya. 1rtka wymiana mejli i prosz
bardzo. (miecham si do swe%o odbicia i wy%adzam jasnoniebiesk& koszul 7 t$ ktr& kupi mi
,aylor. Oprcz niej mam na sobie ulubione d#insy. *ikszo3 kobiet w redakcji chodzi albo w
d#insach$ albo w powczystych spdnicach. /d musiaa zainwestowa3 w jedn& czy dwie takie
spdnice. 5iewykluczone$ #e w najbli#szy weekend spieni# czek$ ktry dostaam od Christiana za
*and$ moje%o %arbusa.
9dy opuszczam budynek$ kto mnie woa.
7 Panna 'teele0
Odwracam si z ciekawoci& i widz$ #e w moj& stron ostro#nie idzie moda kobieta.
*y%l&da jak duch 7 jest przera2liwie blada i ma dziwnie pusty wzrok.
7 Panna 8nastasia 'teele0 7 powtarza$ a jej twarz wydaje si zupenie nieruchoma.
7 ,ak0
.atrzymuje si w odle%oci niespena metra i wpatruje we mnie. .nieruchomiaa$ tak#e si
jej przy%l&dam. 1im jest ta kobieta0 Cze%o ode mnie chce0
7 Mo% w czym pani pomc0 7 pytam. 'k&d wie$ jak si nazywam0
7 5ie... Chciaam jedynie pani& zobaczy3. 7 9os ma niesamowicie delikatny. ,ak jak i ja
ma ciemne wosy$ kontrastuj&ce z jasn& cer&. !ej oczy s& br&zowe$ jak bourbon$ ale zupenie
pozbawione wyrazu. * o%le nie ma w nich #ycia. liczn& twarz ma trupio blad& i przera2liwie
smutn&.
7 Przepraszam$ ale sk&d mnie pani zna0 7 pytam$ prbuj&c i%norowa3 ostrze%awcze
askotanie wzdu# kr%osupa. . bliska kobieta wy%l&da na zaniedban&. (brania ma o dwa rozmiary
za du#e$ &cznie z markowym trenczem.
mieje si. ,o dziwny$ :aszywie brzmi&cy d2wik$ ktry jeszcze wzma%a mj niepokj.
7 Co pani ma$ cze%o nie mam ja0 7 pyta ze smutkiem.
Mj niepokj zamienia si w strach.
7 Przepraszam$ ale kim pani jest0
7 !a0 !a jestem nikim. 7 (nosi rk$ aby przeczesa3 palcami du%ie do ramion wosy i kiedy
to robi$ rkaw paszcza podchodzi do %ry$ odsaniaj&c brudny banda# na nad%arstku.
O kurwa.
7 Mie%o dnia$ panno 'teele.
Odwraca si i odchodzi$ %dy tymczasem ja stoj wronita w ziemi. Patrz$ jak jej szczupa
posta3 znika pord rzeszy ludzi wracaj&cych po pracy do domu.
O co w tym wszystkim chodzi0
Mam mtlik w %owie. Przechodz na dru%& stron ulicy$ prbuj&c przyswoi3 to$ co wanie
si wydarzyo$ a moja podwiadomo3 syczy; )Ona ma co wsplne%o z Christianem-.
Pi3dziesi&tka to wielki$ bezosobowy bar$ na ktre%o cianach wisz& proporce bejsbolowe i
plakaty. !ack siedzi przy barze w towarzystwie Clizabeth$ Courtney 7 dru%iej redaktorki 7 dwch
:acetw z :inansw i Claire z recepcji$ ktra jak zwykle ma w uszach srebrne koa.
7 Cze3$ 8na+ 7 !ack wrcza mi butelk piwa.
7 .drwko... dziki 7 b&kam$ nie otrz&sn&wszy si jeszcze po spotkaniu z *idmow&
4ziewczyn&.
7 .drwko. 7 'tukamy si butelkami$ a potem on wraca do rozmowy z Clizabeth.
Claire umiecha si do mnie mio.
7 5o wic jak ci min& pierwszy tydzie"0 7 pyta.
7 4obrze$ dzikuj. *szyscy wydaj& si bardzo sympatyczni.
7 8 ty dzisiaj wydajesz si znacznie szczliwsza.
7 * ko"cu nadszed pi&tek 7 odpowiadam szybko. 7 Masz jakie plany na weekend0
Moja opatentowana technika odwracania uwa%i przynosi e:ekty. 4owiaduj si$ #e Claire
ma szecioro rodze"stwa i wybiera si na wielkie rodzinne spotkanie w ,acoma. Opowiada o tym z
du#ym o#ywieniem i uwiadamiam sobie$ #e od wyjazdu 1ate na /arbados nie rozmawiaam z
#adn& dziewczyn& w moim wieku.
Ciekawe$ co sycha3 u 1ate... i Clliota. Musz zapyta3 Christiana$ czy mia od nie%o jakie
wieci. Och$ no a we wtorek wraca Cthan$ brat 1ate$ i zatrzyma si w naszym mieszkaniu. Christian
na pewno nie bdzie tym :aktem zachwycony. Moje spotkanie z *idmow& 4ziewczyn& schodzi na
dalszy plan.
9dy rozmawiam z Claire$ Clizabeth czstuje mnie kolejnym piwem.
7 4ziki 7 umiecham si.
. Claire rozmawia mi si bardzo swobodnie i nie mija du#o czasu$ a w doni trzymam
trzecie piwo$ tym razem postawione przez jedne%o z chopakw z Qinansw.
Po wyjciu Clizabeth i Courtney do mnie i Claire do&cza !ack. 9dzie si podziewa
Christian0 !eden z :inansistw za%aduje Claire.
7 8na$ mylisz$ #e podja waciw& decyzj0 7 pyta mikko !ack$ stoj&c nieco zbyt blisko
mnie. 8le zauwa#yam$ #e ma w zwyczaju robi3 to z ka#dym$ nawet w redakcji.
7 4obrze mi si pracowao przez ten tydzie"$ !ack. ,ak$ uwa#am$ #e podjam waciw&
decyzj.
7 /ardzo bystra z ciebie dziewczyna. 4aleko zajdziesz.
Oblewam si rumie"cem.
7 4zikuj 7 b&kam$ poniewa# nie wiem$ co inne%o miaabym powiedzie3.
7 4aleko mieszkasz0
7 * Pike Market.
7 ,o blisko mnie. 7 . umiechem przysuwa si jeszcze bli#ej i opiera si o bar$ skutecznie
mnie blokuj&c. 7 Masz jakie plany na weekend0
7 C#... eee...
5ajpierw %o czuj$ dopiero p2niej widz. .upenie jakby cae moje ciao byo wyczulone
na je%o obecno3. * tej samej chwili odpr#a si i spina 7 dziwaczna wewntrzna dwoisto3 7 i
wyczuwam t dziwn&$ pulsuj&c& elektryczno3.
Christian obejmuje mnie za ramiona w pozornym %ecie okazania uczucia 7 ale ja wiem
swoje. On zaznacza swoje terytorium i w tym akurat przypadku jest to bardzo po#&dane. 4elikatnie
cauje moje wosy.
7 6ej$ maa 7 mruczy.
Czuj si jednoczenie bezpieczna i podekscytowana. Christian przyci&%a mnie do siebie$ a
ja podnosz na nie%o wzrok$ %dy tymczasem on z obojtnym wyrazem twarzy patrzy na !acka.
Przenosz&c uwa% na mnie$ umiecha si lekko i daje buziaka. Ma na sobie %ranatow& marynark w
pr&#ki$ bia&$ rozpit& pod szyj koszul oraz d#insy. *y%l&da jak spod i%y.
!ack robi krok w ty.
7 !ack$ to Christian 7 mwi przepraszaj&co. .a co ja przepraszam0 7 Christian$ !ack.
7 !estem jej chopakiem 7 mwi Christian z chodnym umiechem$ ktry nie si%a je%o
oczu$ i ciska do" moje%o kole%i.
Przenosz spojrzenie na !acka$ ktry w mylach dokonuje oceny te%o stoj&ce%o przed nim
przedstawiciela mskiej rasy.
7 !estem jej przeo#onym 7 owiadcza aro%ancko. 7 8na wspominaa o byym chopaku.
O cholera. 5ie chcesz tak sobie po%rywa3 z 'zarym.
7 C#$ ju# nie jest byy 7 odpowiada Christian spokojnie. 7 Chod2$ maa$ pora si zbiera3.
7 8 mo#e napijesz si z nami0 7 proponuje !ack bez zaj&knienia.
,o chyba nie jest dobry pomys. 4lacze%o ta sytuacja jest taka krpuj&ca0 .erkam na Claire$
ktra naturalnie %api si na Christiana z otwart& buzi&. * jej oczach wida3 uznanie. 1iedy
przestanie mnie obchodzi3 wpyw$ jaki on ma na inne kobiety0
7 Mamy ju# plany 7 odpowiada Christian z eni%matycznym umiechem.
Mamy0 D przez moje ciao przebie%a dreszczyk wyczekiwania.
7 Mo#e innym razem 7 dodaje. 7 Chod2 7 mwi$ bior&c mnie za rk.
7 4o zobaczenia w poniedziaek. 7 (miecham si do !acka$ Claire i chopakw z :inansw$
staraj&c si i%norowa3 %rymas niezadowolenia widoczny na twarzy moje%o sze:a. Dd za
Christianem w stron drzwi.
.a kierownic& czekaj&ce%o na kraw#niku audi siedzi ,aylor.
7 Czemu odniosam wra#enie$ #e to konkurs wnerwiania0 7 pytam Christiana$ %dy otwiera
przede mn& drzwi.
7 /o rzeczywicie tak byo 7 burczy i posya mi ten swj eni%matyczny umiech$ po czym
zamyka drzwi.
7 *itaj$ ,aylor 7 mwi i nasze spojrzenia krzy#uj& si w lusterku wstecznym.
7 Panno 'teele 7 odpowiada z miym umiechem.
Christian siada obok mnie$ ujmuje moj& do" i delikatnie cauje knykcie.
7 Cze3 7 mwi cicho.
Policzki robi& mi si r#owe$ %dy# mam wiadomo3$ #e ,aylor mo#e nas sysze3. Ciesz
si$ #e nie widzi te%o pon&ce%o spojrzenia$ ktrym obdarza mnie Christian. Potrzebuj caej swojej
samokontroli$ aby nie dosi&3 %o tu i teraz$ na tylnym siedzeniu samochodu.
,ylne siedzenie samochodu... hmm.
7 Cze3 7 mwi bez tchu. * ustach mi zascho.
7 !ak masz ochot spdzi3 ten wieczr0
7 *ydawao mi si$ #e mwie$ i# mamy plany.
7 Och$ ja wiem$ na co miabym ochot$ 8nastasio. Pytam$ co ty chcesz robi3.
(miecham si promiennie.
7 <ozumiem 7 mwi z lubie#nym umiechem. 7 5o wic... ba%anie. Chcesz ba%a3 u mnie
czy u siebie0 7 Przechyla %ow i obdarza mnie tym swoim przyprawiaj&cym o zawrt %owy
seksownym umiechem.
7 (wa#am$ #e zachowuje si pan bezczelnie$ panie 9rey. 8le dla odmiany mo%libymy
jecha3 do mnie. 7 . premedytacj& przy%ryzam war%$ a je%o spojrzenie nabiera mrocznej %bi.
7 ,aylor$ do mieszkania panny 'teele$ prosz.
7 ,ak jest 7 odpowiada tamten i chwil p2niej w&cza si do ruchu.
7 5o wic jak ci min& dzie"0 7 pyta Christian.
7 4obrze$ a tobie0
7 4obrze$ dzikuj.
Oboje umiechamy si szeroko. Ponownie cauje moj& do".
7 licznie wy%l&dasz 7 stwierdza.
7 ,y tak#e.
7 ,wj sze:$ !ack 6yde$ jest dobry w tym$ co robi0
,o dopiero na%a zmiana tematu. Marszcz brwi.
7 Czemu pytasz0 5ie chodzi o wasz konkurs wnerwiania0
Christian umiecha si z wy#szoci&.
7 ,en czowiek chce ci si dobra3 do majtek$ 8nastasio 7 mwi cierpko.
Purpurowiej na twarzy i rzucam nerwowe spojrzenie ,aylorowi.
7 C#$ mo#e chcie3$ co mu si #ywnie podoba... Czemu w o%le dr&#ymy ten temat0 *iesz$
#e w o%le nie jestem nim zainteresowana. ,o jedynie mj przeo#ony.
7 D o to wanie chodzi. On chce te%o$ co nale#y do mnie. Musz wiedzie3$ czy dobry jest w
tym$ co robi.
*zruszam ramionami.
7 Chyba tak. 7 4o cze%o zmierza ta rozmowa0
7 Kepiej$ #eby da ci spokj$ inaczej tra:i na bruk.
7 Christian$ o czym ty mwisz0 On nie zrobi nic ze%o. 7 ...5a razie. !edynie zbyt blisko
staje.
7 !eden je%o ruch$ a ty mi zaraz o tym powiesz. ,o si nazywa nikczemno3 postpowania.
8lbo molestowanie seksualne.
7 ,o byo jedynie piwo po pracy.
7 Mwi powa#nie. !eden ruch i wylatuje.
7 5ie masz takiej wadzy. 7 5o wiecie co+ 8le nim zd&# wywrci3 oczami$ z si&
rozpdzonej ci#arwki uderza mnie pewna myl. 7 Prawda$ Christianie0
(miecha si tylko eni%matycznie.
7 1upujesz t :irm 7 szepcz z przera#eniem.
* odpowiedzi na panik w moim %osie je%o umiech blednie.
7 5iezupenie.
7 1upie j&. 'DP. !u# to zrobie.
5ieu:nie mru%a powiekami.
7 Mo#liwe.
7 1upie czy nie0
7 1upiem.
7 4lacze%o0 7 Och$ te%o ju# naprawd zbyt wiele.
7 /o mo%$ 8nastasio. Chc$ #eby bya bezpieczna.
7 8le mwie$ #e nie bdziesz si wtr&ca3 w moje #ycie zawodowe+
7 D nie bd.
.abieram mu do".
7 Christian... 7 /rak mi sw.
7 !este na mnie za0
7 ,ak. Oczywicie$ #e jestem za 7 sycz. 7 5o bo ktry odpowiedzialny biznesmen
podejmuje decyzje na podstawie te%o$ z kim si aktualnie pieprzy0 7 *zdry%am si i po raz kolejny
zerkam nerwowo na ,aylora$ ktry i%noruje nas ze stoickim spokojem.
Cholera. Je te# akurat teraz najpierw mwi$ a dopiero potem myl.
Christian otwiera usta$ po czym je zamyka i mierzy mnie %niewnym spojrzeniem. *
odpowiedzi piorunuj %o wzrokiem. Panuj&ca jeszcze przed chwil& w samochodzie atmos:era
sodkie%o pojednania robi si napita od niewypowiedzianych sw i potencjalnych wzajemnych
oskar#e".
5a szczcie ta nie:ortunna podr# nie trwa du%o i ,aylor zatrzymuje si przed moim
mieszkaniem.
'zybko wysiadam$ nie czekaj&c$ a# kto mi otworzy drzwi.
'ysz$ jak Christian mwi cicho do ,aylora;
7 Chyba lepiej bdzie$ jak tu zaczekasz.
*yczuwam$ #e stoi blisko mnie$ %dy wcieka szukam w torbie klucza.
7 8nastasio 7 mwi spokojnie$ jakbym bya zapdzonym w r% dzikim zwierzciem.
*zdycham i odwracam si w je%o stron. !estem na nie%o taka wcieka. Mam wra#enie$ #e
zaraz zadawi si %niewem.
7 Po pierwsze$ od jakie%o czasu si z tob& nie pieprz$ po dru%ie$ i tak chciaem poszerzy3
dziaalno3 o bran# wydawnicz&. . czterech wydawnictw z siedzib& w 'eattle to wanie 'DP
%eneruje najwikszy przychd$ ale %rozi mu sta%nacja. Potrzebuje nowych :ilii.
Patrz na nie%o zimno. !e%o spojrzenie jest pal&ce$ wrcz %ro2ne$ ale seksowne jak diabli.
Mo%abym si zatraci3 w stalowej %bi tych oczu.
7 *ic teraz jeste moim sze:em 7 warcz.
7 Qormalnie rzecz ujmuj&c$ jestem sze:em sze:a twoje%o sze:a.
7 D :ormalnie rzecz ujmuj&c$ to nikczemno3 postpowania; :akt$ #e pieprz si z sze:em
sze:a moje%o sze:a.
7 * tej akurat chwili si z nim kcisz. 7 Christian rzuca mi %niewne spojrzenie.
7 4late%o$ #e straszny z nie%o osio 7 sycz.
.askoczony Christian robi krok w ty. O cholera.
Prze%iam0
7 Osio0 7 mruczy$ a w je%o oczach pojawia si co na ksztat rozbawienia.
4o diaska+ !estem na ciebie wcieka$ nie rozmieszaj mnie+
7 ,ak. 7 /ardzo si staram wy%l&da3 na przepenion& moralnym oburzeniem.
7 Osio0 7 powtarza Christian. ,ym razem k&ciki je%o ust dr#& od powstrzymywane%o
umiechu.
7 5ie rozmieszaj mnie$ kiedy jestem na ciebie za+ 7 krzycz.
D wtedy pojawia si on; olniewaj&cy$ szeroki$ ameryka"ski umiech. 8 ja jestem z%ubiona.
,e# si miej jak wariatka. !ak mo%abym nie zarea%owa3 na obecn& w je%o umiechu rado30
7 ,o$ #e na mojej twarzy widnieje %upi umiech$ nie znaczy wcale$ #e nie jestem na ciebie
cholernie wkurzona 7 wyrzucam z siebie$ prbuj&c zdusi3 chichot charakterystyczny dla
cheerleaderki. Cho3 w liceum wcale ni& nie byam. ,a myl pena %oryczy przebie%a mi przez
%ow.
Christian nachyla si i mam wra#enie$ #e zaraz mnie pocauje. On jednak tylko muska
nosem moje wosy i oddycha %boko.
7 !ak zawsze nieprzewidywalna$ panno 'teele. 7 Odsuwa si i mierzy mnie wzrokiem. *
je%o oczach ta"cz& wesoe iskierki. 7 .aprosisz mnie wic do siebie czy mam sobie pj3 za
skorzystanie z demokratyczne%o prawa przysu%uj&ce%o obywatelowi ameryka"skiemu$
przedsibiorcy i konsumentowi$ czyli kupowania te%o$ na co mi przyjdzie ochota0
7 <ozmawiae na ten temat z doktorem Qlynnem0
mieje si.
7 *pucisz mnie czy nie$ 8nastasio0
'taram si$ aby moj& postaw cechowaa niech3 7 za%ryzanie war%i poma%a 7 ale
umiecham si$ %dy otwieram drzwi. Christian odwraca si i macha ,aylorowi$ ktry sekund
p2niej odje#d#a.
4ziwnie jest %oci3 Christiana. Mieszkanie wydaje si dla nie%o za mae.
5adal jestem na nie%o za 7 je%o mania przeladowcza nie zna %ranic. 4ociera do mnie$ #e
to dlate%o wiedzia o monitorowaniu poczty elektronicznej w 'DP. Pewnie wie o tym wydawnictwie
wicej ni# ja. ,a myl nie jest przyjemna.
Co mo% zrobi30 'k&d w nim ta potrzeba zapewniania mi bezpiecze"stwa0 5a lito3 bosk&$
jestem przecie# dorosa. ,ak jakby. Co mam zrobi3$ #eby %o uspokoi30
Przy%l&dam si je%o twarzy$ %dy tak przemierza pomieszczenie niczym zamknity w klatce
drapie#nik$ i %niew mi mija. Ciesz si$ widz&c %o tutaj$ u siebie$ kiedy jeszcze niedawno s&dziam$
#e to koniec. Ciesz to mao powiedziane. 1ocham %o i serce mam pene nerwowe%o$
podniecaj&ce%o uniesienia. Christian roz%l&da si badawczo.
7 Vadnie tu 7 stwierdza.
7 <odzice 1ate kupili jej to mieszkanie.
1iwa z roztar%nieniem %ow& i spojrzenie swych szarych oczu kieruje na mnie.
7 Cee... napijesz si cze%o0 7 b&kam nerwowo.
7 5ie$ dzikuj$ 8nastasio. 7 *zrok mu ciemnieje.
Czemu tak si denerwuj0
7 5a co miaaby ochot$ 8nastasio0 7 pyta mikko$ zmierzaj&c ku mnie. 7 *iem$ cze%o
pra%n ja 7 dodaje niskim %osem.
Co:am si$ a# wpadam na betonow& wysp w aneksie kuchennym.
7 5adal jestem na ciebie za.
7 *iem. 7 Posya mi przepraszaj&cy umiech$ a ja od razu si rozpywam... C#$ mo#e nie
a# tak bardzo za.
7 Chciaby co zje30 7 pytam.
1iwa powoli %ow&.
7 ,ak. Ciebie 7 mruczy.
Czuj ciskanie wszdzie poni#ej talii. Potra:i mnie uwie3 samym %osem$ ale to
spojrzenie$ ten %odny$ spra%niony wzrok 7 o rety.
'toi przede mn&. 5ie dotyka mnie$ a jedynie patrzy mi prosto w oczy$ otulaj&c %or&cem$
ktre emanuje z je%o ciaa. 'trasznie mi duszno$ no%i mam jak z waty i z#era mnie mroczne
po#&danie. Pra%n te%o m#czyzny.
7 !ada co dzisiaj0 7 pyta cicho.
7 1anapk w przerwie na lunch 7 odpowiadam szeptem. 5ie mam ochoty rozmawia3 o
jedzeniu.
Mru#y oczy.
7 Musisz je3.
7 5aprawd nie mam teraz apetytu... na jedzenie.
7 8 na co %o pani ma$ panno 'teele0
7 Myl$ #e pan wie$ panie 9rey.
Pochyla si i znowu wydaje mi si$ #e zaraz mnie pocauje. 5ie robi te%o jednak.
7 Chcesz$ abym ci pocaowa$ 8nastasio0 7 szepcze mi cicho do ucha.
7 ,ak 7 odpowiadam bez tchu.
7 9dzie0
7 *szdzie.
7 /dziesz musiaa wyra#a3 si nieco janiej. (przedzaem$ #e nie zamierzam ci dotkn&3$
dopki nie bdziesz mnie ba%a3 i mwi3$ co mam robi3.
5o to przepadam$ on nie %ra :air.
7 Prosz 7 mwi szeptem.
7 Prosisz o co0
7 4otknij mnie.
7 9dzie$ male"ka0
.najduje si tak irytuj&co blisko$ je%o zapach jest odurzaj&cy. (nosz rk$ a on natychmiast
stawia krok w ty.
7 5ie$ nie 7 beszta mnie. 'pojrzenie ma czujne.
7 'ucham0 7 5ie... wracaj.
7 5ie. 7 1rci %ow&.
7 * o%le0 7 Co ja poradz na to$ #e w moim %osie sycha3 pra%nienie0
Patrzy na mnie niepewnie i je%o wahanie dodaje mi odwa%i. <obi krok w je%o stron$ a on
znowu si co:a. Obronnym %estem unosi rce$ ale si umiecha.
7 'uchaj$ 8na. 7 ,o ostrze#enie. . irytacj& przeczesuje palcami wosy.
7 Czasami nie masz nic przeciwko 7 mwi #aonie. 7 Mo#e powinnam poszuka3 markera$
#ebymy mo%li zaznaczy3 miejsca$ %dzie nic z te%o.
(nosi brew.
7 ,o cakiem dobry pomys. 9dzie jest twj pokj0
1iwam %ow&. Czy on celowo zmienia temat0
7 /ierzesz pi%uki0
O cholera. Pi%uki.
Mina mu rzednie.
7 5ie 7 mwi piskliwie.
7 <ozumiem. 7 (sta zaciska w cienk& lini. 7 Chod2$ zjemy co.
7 Mylaam$ #e pjdziemy do #ka+ Chc i3 z tob& do #ka.
7 *iem$ skarbie. 7 (miecha si i na%le daje nura w moj& stron$ chwyta mnie za nad%arstki
i przyci&%a do siebie$ tak #e nasze ciaa si stykaj&. 7 Musisz je3 i ja te# 7 mruczy$ przewiercaj&c
mnie %or&cym wzrokiem. 7 Poza tym... wyczekiwanie to podstawa uwodzenia$ a na chwil obecn&
naprawd podoba mi si op2nianie satys:akcji.
5iby od kiedy0
7 .ostaam uwiedziona i ju# teraz pra%n satys:akcji. /d ba%a3$ prosz 7 marudz.
(miecha si do mnie czule.
7 !edzenie. !este za szczupa. 7 Cauje mnie w czoo i puszcza.
,o %ra$ cz3 jakie%o niecne%o planu. <zucam mu spojrzenie spode ba.
7 5adal jestem na ciebie za za to$ #e kupie 'DP$ a teraz dodatkowo za to$ #e ka#esz mi
czeka3 7 owiadczam$ wydymaj&c usta.
7 8le# %niewna z ciebie damulka. Po dobrym posiku poczujesz si lepiej.
7 !u# ja wiem$ po czym poczuj si lepiej.
7 8nastasio 'teele$ jestem zaszokowany. 7 * je%o %osie pobrzmiewa kpina.
7 Przesta" si ze mn& dra#ni3. 5ie %rasz :air.
Przy%ryza doln& war%$ #eby si szeroko nie umiechn&3. *y%l&da po prostu uroczo...
#artobliwy Christian bawi&cy si z moim libido. 'zkoda tylko$ #e nie jestem lepsza w uwodzeniu.
*iedziaabym wtedy$ co robi3. 5ie uatwia mi sprawy :akt$ #e nie wolno mi %o dotyka3.
Moja wewntrzna bo%ini mru#y oczy i wy%l&da na zaduman&. Musimy nad tym
popracowa3.
9dy Christian i ja wpatrujemy si w siebie 7 ja rozpalona i przepeniona pra%nieniem$ on
zrelaksowany i bawi&cy si moim kosztem 7 uwiadamiam sobie$ #e nie mam w domu nic do
jedzenia.
7 Mo%abym co u%otowa3$ tyle #e najpierw musimy i3 na zakupy.
7 .akupy0
7 'po#ywcze.
7 5ie masz nic do jedzenia0 7 !e%o spojrzenie twardnieje.
1rc %ow&. 1urcz$ chyba jest zy.
7 5o to chod2my na te zakupy 7 mwi surowo$ po czym odwraca si na picie$ podchodzi
do drzwi i otwiera je przede mn&.
7 1iedy ostatni raz bye w supermarkecie0
Christian nie pasuje do otoczenia$ ale posusznie chodzi za mn& z koszykiem.
7 5ie pamitam.
7 .akupami zajmuje si pani !ones0
7 ,aylor chyba jej poma%a. 5ie jestem pewny.
7 Chi"szczyzna mo#e by30 'zybko si j& robi.
7 Mo#e by3. 7 Christian umiecha si szeroko$ bez w&tpienia wiedz&c$ dlacze%o nie chc
spdza3 du#o czasu w kuchni.
7 4u%o dla ciebie pracuj&0
7 ,aylor chyba ze cztery lata. Pani !ones podobnie. Czemu nie miaa w mieszkaniu nic do
jedzenia0
7 *iesz czemu 7 burcz$ rumieni&c si.
7 ,o ty mnie zostawia 7 mwi z dezaprobat&.
7 *iem 7 odpowiadam cicho. 5ie chc$ aby mi o tym przypomina.
4ocieramy do kasy i milcz&c$ stajemy w kolejce.
.astanawiam si$ czy %dybym nie odesza$ Christian zaproponowaby mi waniliow&
alternatyw.
7 Masz co do picia0 7 Przywouje mnie do rzeczywistoci.
7 Piwo... chyba.
7 Pjd po jakie wino.
O rany. 5ie bardzo wiem$ jaki rodzaj win dostpny jest w supermarkecie CrnieFs. Christian
wraca z pustymi rkami. 1rzywi si.
7 .araz obok jest dobry sklep monopolowy 7 mwi szybko.
7 .obacz$ co tam maj&.
Mo#e powinnimy po prostu jecha3 do nie%oN wtedy nie byoby te%o cae%o zamieszania.
Patrz$ jak z niewymuszon& %racj& zdecydowanym krokiem opuszcza sklep. 4wie wchodz&ce
akurat kobiety zatrzymuj& si i %api& na nie%o. Och$ patrzcie sobie$ patrzcie$ myl zniechcona.
Pra%n mie3 %o z powrotem w swoim #ku$ ale on %ra trudne%o do zdobycia. Mo#e ja te#
powinnam. Moja wewntrzna bo%ini przytakuje mi ener%icznie. D %dy stoj w kolejce do kasy$
razem ukadamy plan. 6mm...
Christian wnosi do mieszkania torby z zakupami. 5is je przez ca& dro% ze sklepu.
4ziwnie wy%l&da. !ako tak nie prezesowsko.
7 *y%l&dasz bardzo... domowo.
7 4ot&d nikt mi te%o nie zarzuci 7 stwierdza cierpko.
'tawia torby na blacie wyspy. 9dy zabieram si za rozpakowywanie$ on wyjmuje butelk
biae%o wina i roz%l&da si za korkoci&%iem.
7 *szystko jest dla mnie jeszcze nowe. Mo#liwe$ #e znajdziesz %o w tamtej szu:ladzie. 7
Pokazuj brod&.
,o si wydaje takie... normalne. 4woje ludzi poznaj&cych si$ przy%otowuj&cych wsplnie
posiek. 8 jednoczenie jest tak dziwnie. .nikn& %dzie strach$ ktry zawsze czuam w je%o
obecnoci. ,yle ju# rzeczy robilimy razem$ takich$ #e na sam& myl o nich oblewam si
rumie"cem$ a mimo to ledwo %o znam.
7 O czym mylisz0 7 wyrywa mnie z zadumy. .dejmuje marynark i kadzie j& na kanapie.
7 O tym$ jak mao ci znam.
!e%o spojrzenie a%odnieje.
7 5ikt nie zna mnie tak dobrze jak ty.
7 5ie uwa#am$ aby to bya prawda. 7 * moich mylach pojawia si nieproszona pani
<obinson.
7 ,o jest prawda$ 8nastasio. !estem bardzo$ ale to bardzo skryty.
Podaje mi kieliszek biae%o wina.
7 5a zdrowie 7 mwi.
7 5a zdrowie. 7 (pijam yk$ a Christian wkada butelk do lodwki.
7 Mo% ci jako pomc0 7 pyta.
7 5ie$ dam sobie rad. 'i&d2 sobie.
7 Chciabym pomc. 7 Mwi to szczerze.
7 Mo#esz pokroi3 warzywa.
7 5ie umiem %otowa3. 7 Podejrzliwie patrzy na n#$ ktry mu podaj.
7 5o bo nie musisz. 7 1ad przed nim desk do krojenia i kilka czerwonych papryczek.
Przy%l&da si im z konsternacj&.
7 5i%dy nie kroie warzyw0
7 5ie.
(miecham si drwi&co.
7 1pisz sobie ze mnie0
7 *y%l&da na to$ #e potra:i robi3 co$ cze%o ty nie. 'pjrzmy prawdzie w oczy$ Christianie$
to chyba pierwsza taka sytuacja. 5o dobrze$ poka# ci.
Ocieram si o nie%o$ a on robi krok w ty. Moja wewntrzna bo%ini prostuje si i zaczyna si
nam bacznie przy%l&da3.
7 ,ak to si robi. 7 'iekam papryczk$ oddzielaj&c pestki.
7 *ydaje si proste.
7 5ie powiniene mie3 z tym #adnych problemw 7 rzucam ironicznie.
Przez chwil przy%l&da mi si spokojnie$ po czym zabiera si za swoje zadanie$ %dy
tymczasem ja kroj w kostk pier kurczaka. .aczyna kroi3$ ostro#nie$ powoli. O rany$ spdzimy tu
ca& noc.
Myj rce i z sza:ek wyci&%am wok$ oliw oraz inne potrzebne skadniki$ co rusz ocieraj&c
si o nie%o 7 biodrem$ ramieniem$ plecami$ do"mi. 1rtkie$ pozornie niewinne dotknicia.
5ieruchomieje za ka#dym razem$ %dy to robi.
7 *iem$ co robisz$ 8nastasio 7 burczy$ nadal kroj&c t pierwsz& papryk.
7 ,o si chyba nazywa %otowanie 7 trzepocz rzsami.
/ior do rki dru%i n# i staj obok Christiana.
Obieram i siekam czosnek$ szalotki i :asol$ niezmiennie na nie%o wpadaj&c.
7 4obra w tym jeste 7 stwierdza i zabiera si za dru%& papryk.
7 * krojeniu0 7 ,rzepot rzs. 7 Kata praktyki. 7 .nowu si o nie%o ocieram$ tym razem
pup&. Po raz kolejny nieruchomieje.
7 !eli zrobisz to jeszcze raz$ 8nastasio$ posi&d ci na kuchennej pododze.
$ow. ,o dziaa.
7 5ajpierw bdziesz mnie musia ba%a3.
7 ,o wyzwanie0
7 Mo#liwe.
Odkada n# i podchodzi do mnie powoli. Oczy mu pon&. *y&cza %az. Oliwa w woku
niemal natychmiast si uspokaja.
7 Myl$ #e zjemy p2niej 7 mwi. 7 *# miso do lodwki.
5ie jest to zdanie$ ktre si spodziewaam usysze3 z ust Christiana 9reya$ i tylko on potra:i
sprawi3$ aby te sowa brzmiay podniecaj&co. /ior z blatu misk z pokrojonym kurczakiem$
przykrywam j& talerzem i wstawiam do lodwki. 1iedy si odwracam$ on stoi tu# za mn&.
7 *ic bdziesz ba%a0 7 pytam szeptem$ odwa#nie patrz&c mu w oczy.
7 5ie$ 8nastasio. 7 1rci %ow&. 7 Jadne%o ba%ania. 7 9os ma mikki$ uwodzicielski.
D stoimy tak$ patrz&c na siebie$ chon&c siebie nawzajem 7 atmos:era naadowana jest
elektrycznoci&. Jadne z nas nic nie mwi$ jedynie patrzymy. Przy%ryzam war%$ %dy znw zalewa
mnie :ala po#&dania$ roz%rzewaj&c krew$ spycaj&c oddech$ zbieraj&c si poni#ej talii. *idz moje
reakcje odbijaj&ce si w je%o spojrzeniu.
5a%le chwyta moje biodra i przyci&%a do siebie. .atapiam palce w je%o wosach. (sta
Christiana obejmuj& w posiadanie moje. Popycha mnie na lodwk$ sysz ciche$ pene protestu
pobrzkiwanie butelek i soikw. 5asze jzyki si odnajduj&. !cz mu prosto do ust$ %dy jedn&
doni& poci&%a mnie za wosy w trakcie namitne%o pocaunku.
7 Cze%o pra%niesz$ 8nastasio0 7 pyta bez tchu.
7 Ciebie.
7 9dzie0
7 * #ku.
/ierze mnie na rce$ po czym szybko i bez wysiku niesie do mojej sypialni. 'tawia mnie
przy #ku$ po czym schyla si i w&cza lampk. <oz%l&da si szybko po pokoju i zasuwa kremowe
zasony.
7 ,eraz co0 7 pyta mikko.
7 1ochaj si ze mn&.
7 !ak0
!ezu.
7 Musisz mi powiedzie3$ male"ka.
!asny %wint.
7 <ozbierz mnie. 7 !eszcze nic$ a ja ju# mam przyspieszony oddech.
(miecha si i wsuwa palec wskazuj&cy za materia mojej rozpitej przy szyi koszuli$ po
czym przyci&%a mnie do siebie.
7 9rzeczna dziewczynka 7 mruczy i nie odrywaj&c pon&ce%o spojrzenia od moich oczu$
powoli zaczyna rozpina3 mi koszul.
8by zachowa3 rwnowa%$ niepewnie opieram si do"mi o je%o ramiona. 5ic nie mwi. 8
wic ramiona to bezpieczna stre:a. 1iedy wszystkie %uziki s& ju# rozpite$ zsuwa mi koszul z
ramion$ a ja puszczam %o i pozwalam$ by opada na podo%. 'i%a do zapicia moich d#insw$
odpina je i rozsuwa zamek.
7 Powiedz mi cze%o pra%niesz$ 8nastasio. 7 !e%o oczy pon&$ oddech ma pytki$ a usta
rozchylone.
7 Pocauj mnie odt&d dot&d 7 szepcz$ przesuwaj&c palcem od dolnej czci ucha wzdu#
szyi. Christian od%arnia moje wosy z linii o%nia i nachyla si$ pozostawiaj&c sodkie$ delikatne
pocaunki na cie#ce wyznaczonej przez mj palec$ po czym wraca t& sam& dro%&.
7 4#insy i :i%i 7 mrucz$ a on umiecha si i klka przede mn&. Och$ poczucie wadzy jest
upajaj&ce. *sun&wszy kciuki za pasek d#insw$ razem z :i%ami lekko ci&%a je w d. Po chwili
mam na sobie ju# tylko stanik. Christian przerywa i patrzy na mnie wyczekuj&co$ ale nie wstaje.
7 Co teraz$ 8nastasio0
7 Pocauj mnie 7 mwi szeptem.
7 9dzie0
7 *iesz %dzie.
7 9dzie0
Och$ a wic nie idzie na #adne ustpstwa. . za#enowaniem pokazuj na z&czenie ud$ a on
umiecha si szelmowsko. .amykam oczy$ zakopotana$ ale jednoczenie podniecona do %ranic
mo#liwoci.
7 Och$ z przyjemnoci& 7 chichocze Christian. Cauje mnie i wysuwa jzyk$ ten swj
nios&cy rado3$ wprawny jzyk. !cz i wplatam palce w je%o wosy. On nie przerywa$ zataczaj&c
jzykiem kka wok echtaczki$ doprowadzaj&c mnie do szale"stwa$ raz za razem$ dookoa. 8ch...
to tylko... jak du%o...0 Och...
7 Christian$ prosz 7 jcz ba%alnie. 5ie chc szczytowa3 na stoj&co. 5ie mam tyle siy.
7 Prosz co$ 8nastasio0
7 1ochaj si ze mn&.
7 1ocham 7 mruczy$ delikatnie dmuchaj&c.
7 5ie. Chc poczu3 ci w sobie.
7 !este pewna0
7 Prosz.
5ie przerywa sodkich$ wymylnych tortur. !cz %ono.
7 Christian... prosz.
*staje i patrzy na mnie$ a usta mu lni& od dowodu me%o po#&dania.
,o takie podniecaj&ce...
7 5o i0 7 pyta.
7 5o i co0 7 pytam bez tchu$ o%arnita %or&czkow& potrzeb&.
7 !a jestem nadal w ubraniu.
Patrz na nie%o z konsternacj&.
<ozebra3 %o0 ,ak$ mo% to zrobi3. 'i%am do je%o koszuli i Christian robi krok w ty.
7 O nie 7 upomina mnie.
Cholera$ jemu chodzi o d#insy.
Och$ mam pewien pomys. Moja wewntrzna bo%ini wydaje %one okrzyki$ a ja klkam
przed nim. 4o3 niezdarnie rozpinam dr#&cymi palcami rozporek$ po czym ener%icznym ruchem
opuszczam mu d#insy i bokserki$ uwalniaj&c je%o msko3. $ow.
Podnosz wzrok i widz$ #e Christian przy%l&da mi si z... czym0 5iepokojem0 Podziwem0
.askoczeniem0
*ychodzi z d#insw i ci&%a skarpetki$ a ja bior %o w do" i ciskam mocno$ przesuwaj&c
do" tak$ jak mi pokazywa. *ydaje jk i cay si napina$ wypuszczaj&c wiszcz&cy oddech przez
zacinite zby. /ardzo ostro#nie wsuwam %o do ust i ss 7 mocno. Mhm$ pyszny.
7 8ch. 8na... delikatnie.
4elikatnie chwyta moj& %ow$ a ja wsuwam %o %biej do ust$ war%ami zasaniaj&c zby$ i
mocno ss.
7 1urwa 7 rzuca.
Och$ to dobry$ inspiruj&cy$ seksowny od%os$ wic robi to jeszcze raz$ wci&%aj&c %o %biej$
ta"cz&c jzykiem po koniuszku. 6mm... czuj si jak 8:rodyta.
7 8na$ wystarczy. 4o3 te%o.
<obi to znowu 7 ba%aj$ 9rey$ ba%aj 7 i znowu.
7 8na$ wystarczy tej mani:estacji 7 warczy przez zacinite zby. 7 5ie chc doj3 w twoich
ustach.
<obi to jeszcze raz$ a on pochyla si$ chwyta mnie za ramiona$ podci&%a do %ry i rzuca na
#ko. ci&%a przez %ow koszul$ po czym si%a do le#&cych na ziemi d#insw i niczym porz&dny
harcerz wyjmuje z nich :oliow& paczuszk. 4yszy ci#ko$ tak jak i ja.
7 .dejmij stanik 7 nakazuje.
'iadam i robi$ co mi ka#e.
7 Po# si. Chc na ciebie popatrze3.
1ad si i obserwuj$ jak powoli zakada prezerwatyw. ,ak bardzo %o pra%n. Patrzy na
mnie i oblizuje usta.
7 'tanowisz przyjemny widok dla oka$ 8nastasio 'teele. 7 Pochyla si i powoli przesuwa si
w %r$ cauj&c mnie przy tym. Cauje po kolei piersi$ dra#ni&c podniecaj&co brodawki$ a ja jcz i
wij si pod nim.
5ie... Przesta". Pra%n ci.
7 Christian$ prosz.
7 Prosz co0 7 mruczy pomidzy piersiami.
7 Chc poczu3 ci w sobie.
7 5aprawd0
7 Prosz.
Patrz&c mi w oczy$ no%& rozchyla uda i przechyla si tak$ #e wisi nade mn&. 5ie odrywaj&c
ode mnie wzroku$ rozkosznie powoli wsuwa si we mnie.
.amykam oczy$ delektuj&c si je%o twardoci&$ tym wyj&tkowym uczuciem$ #e nale# do
nie%o. Odruchowo unosz biodra$ aby wyj3 mu na spotkanie$ aby w peni si z nim po&czy3. !cz
%ono. Christian wyco:uje si i bardzo powoli znowu si we mnie zanurza. Moje palce odnajduj&
dro% do jedwabistych$ nies:ornych wosw$ a on$ och... tak powoli raz po raz si ze mnie wysuwa.
7 'zybciej$ Christianie$ szybciej... prosz.
'po%l&da na mnie trium:uj&co i mocno cauje$ a potem rzeczywicie zaczyna si porusza3 7
nieustpliwie$ karz&co... och 7 i ju# wiem$ #e nie potrwa to du%o. (stala pulsuj&cy rytm. .aczynam
przyspiesza3$ moje no%i si napr#aj&.
7 5o ju#$ maa 7 dyszy. 7 4ojd2 dla mnie.
!e%o sowa mnie %ubi&. Cksploduj$ spektakularnie$ oszaamiaj&co$ i rozpadam si na milion
kawakw$ a on sekund p2niej pod&#a za mn&$ woaj&c moje imi.
7 8na+ O kurwa$ 8na+ 7 Opada na mnie i chowa twarz na mojej szyi.

ROZDZIA CZWARTY
9dy wraca mi zdolno3 mylenia$ otwieram oczy i przy%l&dam si twarzy m#czyzny$
ktre%o kocham. ,warzy penej czuoci. Muska nosem mj nos$ opieraj&c ci#ar ciaa na okciach.
!e%o donie spoczywaj& na moich$ tu# przy mojej %owie. 5iestety podejrzewam$ #e robi to po to$
abym %o nie dotkna. *ysuwa si ze mnie$ skadaj&c na mych ustach delikatny pocaunek.
7 /rakowao mi te%o 7 szepcze.
7 Mnie te#.
(jmuje moj& brod i mocno cauje. ,o namitny$ ba%alny pocaunek$ prosz&cy o co0 5ie
wiem. 1iedy Christian odrywa usta od moich$ brak mi tchu.
7 *icej mnie nie zostawiaj 7 mwi ba%alnie$ patrz&c mi prosto w oczy. 5a je%o twarzy
maluje si powa%a.
7 4obrze 7 szepcz i umiecham si do nie%o. (miech$ ktry widz w odpowiedzi$ jest
wyj&tkowo promiennyN ul%a$ eu:oria i chopica rado3 tworz& kombinacj potra:i&c& zmikczy3
najtwardsze nawet serce. 7 4zikuj za iPada.
7 8le# nie ma za co$ 8nastasio.
7 1tr& z piosenek lubisz najbardziej0
7 O nie$ za du#o by o mnie wiedziaa. 7 (miecha si szeroko. 7 (%otuj mi jak& straw$
dziewko. (mieram z %odu 7 dodaje$ siadaj&c na%le i poci&%aj&c mnie za sob&.
7 4ziewko0 7 Chichocz.
7 4ziewko. !ado prosz.
7 'koro tak adnie prosisz$ panie$ ju# si bior do roboty.
9dy %ramol si z #ka$ przesuwam poduszk$ ujawniaj&c kryj&cy si pod ni& s:laczay
balon. Christian bierze %o do rki i patrzy na mnie z konsternacj&.
7 ,o mj balonik 7 mwi$ si%aj&c po szla:rok. 1urde$ czemu on musia %o znale230
7 * #ku0
7 ,ak. 7 <umieni si. 7 4otrzymywa mi towarzystwa.
7 'zczciarz z Charlie%o ,an%o. 7 * je%o %osie sycha3 zdziwienie.
Owszem$ jestem sentymentalna$ 9rey$ poniewa# ci kocham.
7 Mj balonik 7 powtarzam$ po czym odwracam si na picie i wychodz do kuchni$
zostawiaj&c Christiana umiechnite%o od ucha do ucha.
'iedzimy na perskim dywanie 1ate$ paeczkami wyjadamy chi"szczyzn z porcelanowych
miseczek$ popijaj&c schodzonym biaym pinot %ri%io. Christian opiera si o kanap$ wyci&%n&wszy
przed siebie no%i. *osy ma potar%ane$ jak to po seksie. Ma na sobie d#insy$ koszul i nic wicej.
* tle nuc& cicho panowie z /uena Oista 'ocial Club.
7 'maczne 7 mwi z uznaniem$ nabieraj&c paeczkami kolejn& porcj.
'iedz obok po turecku$ jedz&c apczywie i podziwiaj&c je%o bose stopy.
7 5ajczciej to ja si zajmuj %otowaniem. 1ate rednio radzi sobie w kuchni.
7 Mama ci nauczya0
7 Mama0 7 prycham. 7 1iedy zaczo mnie to interesowa3$ mama mieszkaa ju# w
Mans:ield w ,eksasie z M#em 5umer ,rzy. 8 <ay$ c#$ %dyby nie ja$ #ywiby si tostami i
jedzeniem na wynos.
Christian przy%l&da mi si uwa#nie.
7 Czemu nie zamieszkaa w ,eksasie z mam&0
7 !ej m&#$ 'tePe$ i ja... nie do%adywalimy si. D tskniam za <ayem. !ej zwi&zek ze
'tePeFem nie trwa du%o. Myl$ #e si opamitaa. 5i%dy o nim nie mwi 7 dodaj cicho. ,o taka
mroczna cz3 jej #ycia$ o ktrej ni%dy nie rozmawiamy.
7 .ostaa wic w *aszyn%tonie z ojczymem0
7 /ardzo krtko mieszkaam w ,eksasie. Potem wrciam do <aya.
7 *y%l&da na to$ #e to ty si nim opiekowaa 7 mwi mikko.
7 Chyba tak. 7 *zruszam ramionami.
7 Przyzwyczajona jeste do opiekowania si lud2mi.
Co w je%o %osie przykuwa moj& uwa% i podnosz wzrok.
7 O co chodzi0 7 pytam.
7 !a chc si tob& zaopiekowa3. 7 * je%o oczach pon& jakie nienazwane emocje.
'erce mi przyspiesza.
7 .auwa#yam 7 mwi cicho. 7 ,ylko jako w dziwny sposb si za to zabierasz.
Marszczy brwi.
7 Dnaczej nie potra:i.
7 5adal jestem na ciebie za za kupienie 'DP.
(miecha si.
7 *iem$ ale twoja zo3 i tak by mnie nie powstrzymaa.
7 D co ja mam teraz powiedzie3 kole%om z pracy$ !ackowi0
Christian mru#y oczy.
7 ,en zamas lepiej niech si ma na bacznoci.
7 Christian+ ,o mj sze:.
.aciska usta w cienk& lini. *y%l&da jak krn&brny ucze".
7 5ie mw im.
7 Cze%o mam nie mwi30
7 Je wydawnictwo nale#y do mnie. *czoraj podpisano zarys warunkw umowy.
Przewiduje on czteroty%odniowy zakaz ujawniania in:ormacji dotycz&cych zmiany waciciela$ a w
tym czasie zarz&d 'DP dokona pewnych zmian.
7 Och... zostan bez pracy0 7 pytam niespokojnie.
7 'zczerze w to w&tpi 7 odpowiada cierpko Christian$ staraj&c si stumi3 umiech.
<obi %niewn& min.
7 !eli odejd i poszukam sobie pracy w innej :irmie$ j& tak#e kupisz0
7 Chyba nie mylisz o odejciu0 7 *raca czujno3.
7 Mo#e i myl. * sumie nie dae mi wielkie%o wyboru.
7 ,ak$ tamt& :irm te# kupi 7 owiadcza stanowczo.
!estem w sytuacji bez wyjcia.
7 5ie s&dzisz$ #e zachowujesz si ciut nadopieku"czo0
7 ,ak. Mam pen& wiadomo3$ #e tak to wy%l&da.
7 4zwo" do doktora Qlynna 7 burcz.
Odstawia pust& misk i patrzy na mnie spokojnie.
*zdycham. 5ie chc si kci3. *staj i si%am po je%o naczynie.
7 Masz ochot na deser0
7 * ko"cu %adasz do rzeczy+ 7 Posya mi lubie#ny umiech.
7 5ie na mnie. 7 8 czemu nie0 Moja wewntrzna bo%ini budzi si z drzemki i siada
wyprostowana$ zamieniaj&c si w such. 7 Mamy lody. *aniliowe 7 prycham.
7 5aprawd0 7 (miech Christiana staje si jeszcze szerszy. 7 Myl$ #e mo%yby si
okaza3 u#yteczne.
'ucham0 Patrz osupiaa$ jak wstaje z%rabnie.
7 Mo% zosta30 7 pyta.
7 ,o znaczy0
7 5a noc.
7 '&dziam$ #e tak wanie zrobisz.
7 ,o dobrze. 9dzie te lody0
7 * piekarniku. 7 (miecham si sodko.
Przechyla %ow$ wzdycha i krci %ow&.
7 'arkazm to kiepska :orma cite%o dowcipu$ panno 'teele. 7 Oczy mu byszcz&.
O cholera. Co on knuje0
7 M%bym ci jednak przeo#y3 przez kolano.
*stawiam miski do zlewu.
7 Masz przy sobie te srebrne kulki0
1lepie si po klatce piersiowej$ brzuchu i kieszeniach d#insw.
7 ,o zabawne$ ale nie nosz przy sobie zapasowe%o kompletu. * pracy niewielkie jest na
nie zapotrzebowanie.
7 /ardzo si ciesz$ #e to sysz$ panie 9rey. 8 wydawao mi si$ #e mwie$ i# sarkazm to
kiepska :orma cite%o dowcipu.
7 C#$ 8nastasio$ moje nowe motto brzmi tak; )!eli z czym nie mo#esz walczy3$ musisz to
polubi3-.
9api si na nie%o 7 nie mo% uwierzy3$ #e to powiedzia 7 a on wy%l&da na niesychanie z
siebie zadowolone%o. Odwraca si$ otwiera zamra#alnik i wyjmuje pudeko lodw waniliowych
/en W !erryFs.
7 5adadz& si idealnie. 7 Podnosi na mnie wzrok. 7 /en W !erryFs W 8na. 7 *ypowiada to
powoli$ podkrelaj&c ka#d& sylab.
8 niech mnie. 'zczka opada mi chyba a# na podo%. Christian otwiera szu:lad i wyjmuje
z niej y#k. 1iedy unosi %ow$ spojrzenie ma mroczne$ a jzyk przesuwa si po %rnych zbach.
Och$ ten jzyk.
.aintry%owa mnie. * moich #yach zaczyna kr&#y3 rozpustne po#&danie. /dzie zabawa z
jedzeniem.
7 Mam nadziej$ #e jest ci ciepo 7 mwi cicho. 7 .amierzam ci tym schodzi3. Chod2. 7
*yci&%a rk i podaj mu do".
* sypialni stawia lody na stoliku nocnym$ ci&%a z #ka kodr i obie poduszki$ po czym
kadzie je na pododze.
7 Masz pociel na zmian$ prawda0
1iwam %ow&$ obserwuj&c %o za:ascynowana. /ierze do rki Charlie%o ,an%o.
7 5ie rb nic mojemu balonikowi 7 rzucam ostrze%awczo.
(sta wy%inaj& mu si w pumiechu.
7 9dzie#bym mia$ male"ka$ ale mam ochot zrobi3 co tobie i tej pocieli.
5iemal#e dr#.
7 Chc ci zwi&za3. Och.
7 4obrze 7 szepcz.
7 ,ylko rce. 4o #ka. Musz ci unieruchomi3.
7 4obrze 7 szepcz ponownie$ niezdolna do nicze%o wicej.
Podchodzi$ nie odrywaj&c ode mnie wzroku.
7 *ykorzystamy to. 7 (jmuje koniec paska przy moim szla:roku i powoli$ rozkosznie i
dra#ni&co$ poci&%a$ rozwi&zuj&c kokard$ a potem %o zabiera.
Poy szla:roka rozchylaj& si$ %dy tymczasem ja stoj sparali#owana pod %or&cym
wzrokiem. Po chwili zsuwa szla:rok z moich ramion. ,en opada u mych stp$ a ja stoj na%a. 9adzi
moj& twarz wierzchem doni i ten dotyk odbija si echem w moim kroczu. Pochyla si i obdarza
krtkim pocaunkiem.
7 Po# si na #ku. 5a plecach 7 mruczy$ a oczy mu ciemniej&$ wwiercaj&c si w moje.
<obi$ co mi ka#e. Pokj owietla jedynie blade wiato nocnej lampki.
9eneralnie nie znosz #arwek ener%ooszczdnych 7 s& takie ciemne 7 ale teraz$ %dy jestem
na%a$ ciesz si z przytumione%o wiata$ jakie daj&. Christian stoi przy #ku$ wpatruj&c si we
mnie.
7 Cay dzie" m%bym na ciebie patrze3$ 8nastasio 7 mwi. Po tych sowach wchodzi na
#ko i siada na mnie okrakiem. 7 <ce nad %ow 7 nakazuje.
,ak robi$ a on zawi&zuje mi koniec paska na lewym nad%arstku$ a dru%i koniec przeci&%a
przez metalowe szczeble w wez%owiu #ka. Mocno poci&%a$ tak #e lew& rk mam wyprostowan&
nad %ow&. 5astpnie unieruchamia mi praw& rk$ mocno zawi&zuj&c pasek.
1iedy jestem ju# skrpowana$ Christian wyra2nie si odpr#a. Kubi mnie tak&. ,ym
sposobem nie mo% %o dotkn&3. * mojej %owie pojawia si myl$ #e #adna z je%o ule%ych tak#e
nie mo%a %o dotyka3 7 a co wicej$ ni%dy nie miay takiej sposobnoci. ,o on zawsze sprawowa
kontrol i trzyma je na dystans. 4late%o wanie lubi te swoje zasady.
'chodzi ze mnie i pochyla si$ aby przelotnie cmokn&3 w usta. 5astpnie wstaje$ ci&%a
koszul przez %ow$ rozpina d#insy i szybko si ich pozbywa.
!est cudownie na%i. Moja wewntrzna bo%ini wykonuje potrjne%o aksla$ a mnie na%le
zasycha w ustach. Ma szerokie$ uminione ramiona i w&skie biodra$ przez co je%o sylwetka
przypomina odwrcony trjk&t. *ida3$ #e chodzi na siowni. Cay dzie" mo%abym na nie%o
patrze3. Przechodzi na koniec #ka$ chwyta mnie za kostki i szybko poci&%a w d$ tak #e ramiona
mam wyci&%nite i zupenie unieruchomione.
7 ,ak lepiej 7 stwierdza.
/ierze ze stolika pudeko z lodami i znowu siada na mnie okrakiem. /ardzo powoli
zdejmuje pokrywk i zanurza y#eczk.
7 6mm... jeszcze s& twarde 7 mwi$ unosz&c brew. 5abiera porcj lodw waniliowych i
wkada do ust. 7 Pyszne 7 mruczy$ oblizuj&c war%i. 7 ,o niesamowite$ jak smaczna mo#e by3
zwyka wanilia. 7 'po%l&da na mnie. 7 Masz ochot0 7 pyta wesoo.
*y%l&da tak cholernie podniecaj&co$ modo i beztrosko 7 siedz&c na mnie i jedz&c lody.
Och$ co on$ u licha$ zamierza mi zrobi30 5iemiao kiwam %ow&.
5abiera kolejn& porcj i przybli#a y#eczk do mojej twarzy. Otwieram usta$ a wtedy on
szybko wkada j& do swoich.
7 '& za dobre$ #eby si dzieli3 7 owiadcza$ umiechaj&c si szelmowsko.
7 Cj 7 protestuj.
7 8le#$ panno 'teele$ lubi pani wanili0
7 ,ak. 7 Mwi to %oniej$ ni# zamierzaam i bezskutecznie prbuj %o z siebie zrzuci3.
mieje si.
7 'tajemy si zadziorni$ tak0 5a twoim miejscu bym te%o nie robi.
7 Kody 7 mwi prosz&co.
7 C#$ jako #e tak wiele mi dzisiaj daa rozkoszy$ panno 'teele... 7 (stpuje i podaje mi
y#eczk pen& lodw. ,ym razem pozwala mi je zje3.
Chce mi si mia3. On naprawd wietnie si bawi$ a je%o dobry humor jest zara2liwy.
5abiera kolejn& y#eczk i znw mnie czstujeN a potem jeszcze raz. Okej$ wystarczy.
7 6mm$ c#$ to cakiem dobry sposb na zmuszenie ci do jedzenia. M%bym si do te%o
przyzwyczai3.
5abiera lody na y#eczk i zbli#a j& do mych ust. ,ym razem trzymam je zacinite i krc
%ow&. Christian pozwala$ aby powoli si roztopiy$ po czym kapie mi nimi na szyj i piersi.
5achyla si i bardzo powoli je zlizuje. Moje ciao natychmiast rozpala po#&danie.
7 Mhm. . pani ciaa$ panno 'teele$ s& jeszcze smaczniejsze.
Poci&%am za pasek szla:roka i #ko skrzypi zowieszczo$ ale mam to %dzie 7 ca& trawi
mnie o%ie". Christian nabiera kolejn& y#eczk i upuszcza lody na moje piersi. 5astpnie
rozsmarowuje je y#eczk& po obu piersiach i brodawkach.
Och... zimne. /rodawki natychmiast twardniej& pod chodn& warstw&.
,o prawdziwe mczarnie. 9dy lody zaczynaj& si rozpuszcza3$ spywaj& z me%o ciaa na
#ko. (sta Christiana kontynuuj& swoje sodkie tortury$ mocno ss&c$ delikatnie muskaj&c. Och$
ba%am+ 9ono dysz.
7 Chcesz troch0 7 D nim zd&# cokolwiek odpowiedzie3$ je%o jzyk wsuwa si do mych ust.
!est zimny$ zrczny$ smakuje wanili& i Christianem. Pyszny.
9dy zaczynam si przyzwyczaja3 do te%o doznania$ on znowu siada i przesuwa y#eczk z
lodami rodkiem me%o ciaa$ przez brzuch a# do ppka$ %dzie pozostawia porcyjk lodw. Och$ s&
bardzo zimne$ ale w dziwny sposb pal& mi skr.
7 !u# to kiedy robia. 7 Oczy Christiana lni&. 7 /dziesz musiaa le#e3 nieruchomo$ w
przeciwnym razie lody wyl&duj& na #ku. 7 Cauje po kolei obie piersi i mocno ssie brodawki$ po
czym je%o usta pod&#aj& ladem lodw w d me%o ciaa$ ss&c i li#&c.
8 ja si staram. 5aprawd si staram le#e3 nieruchomo$ pomimo te%o przyprawiaj&ce%o o
zawrt %owy po&czenia zimna i je%o rozpalaj&ce%o dotyku. 8le moje biodra mimowolnie
zaczynaj& si porusza3$ wiruj&c w swoim wasnym rytmie$ ule%aj&c czarowi tej chodnej wanilii.
Christian przesuwa si ni#ej i zaczyna zlizywa3 lody z me%o brzucha$ wsuwaj&c jzyk do ppka.
!cz. O mamusiu. !est zimno$ jest %or&co$ jest podniecaj&co. 8le on nie przestaje. Vy#eczk
z lodami przesuwa jeszcze ni#ej$ na wosy onowe$ na echtaczk. 1rzycz %ono.
7 X 7 mwi a%odnie Christian$ a je%o ma%iczny jzyk zabiera si za zlizywanie lodw.
!cz cichutko.
7 Och... prosz... Christianie.
7 *iem$ skarbie$ wiem.
5ie przerywa ani na chwil$ a moje ciao si unosi 7 coraz wy#ej i wy#ej. *kada we mnie
jeden palec$ po chwili dru%i i w przejmuj&co wolnym tempie wsuwa je i wysuwa.
7 *anie tak 7 mruczy$ rytmicznie pocieraj&c przedni& cian pochwy$ jednoczenie li#&c i
ss&c.
5ieoczekiwanie prze#ywam or%azm tak intensywny$ #e oszaamia wszystkie moje zmysy$
zamazuj&c to$ co si dzieje wok me%o ciaa. *ij si i jcz. O rany$ szybko poszo.
M%licie uwiadamiam sobie$ #e Christian przerwa swoje rozkoszne dziaania. .akada
prezerwatyw$ a chwil p2niej wchodzi we mnie. 'zybko i %boko.
7 O tak+ 7 jczy$ wbijaj&c si we mnie. Cay si kleiN resztki roztopionych lodw przechodz&
z mojej skry na je%o. ,o dziwnie$ rozpraszaj&ce uczucie$ ale doznawa3 %o mo% tylko przez kilka
sekund$ %dy# Christian na%le wychodzi ze mnie i przekrca mnie na brzuch.
7 ,eraz tak 7 mruczy i znowu jest we mnie$ ale nie od razu wznawia ten swj nieustpliwy
rytm. *ychyla si$ uwalnia mi donie i poci&%a do %ry$ tak #e praktycznie siedz na nim. !e%o
donie zamykaj& si na moich piersiach. Poci&%a lekko za brodawki. !cz$ odrzucaj&c do tyu
%ow. Christian muska nosem moj& szyj$ a potem k&sa j&$ zaczynaj&c porusza3 biodrami$
rozkosznie powoli$ raz po raz wypeniaj&c mnie sob&.
7 Masz pojcie$ ile dla mnie znaczysz0 7 dyszy mi do ucha.
7 5ie. 7 /rak mi tchu.
7 8 wanie #e wiesz. 5ie pozwol ci odej3.
. moje%o %arda wydobywa si %ony jk$ %dy je%o ruchy staj& si coraz szybsze.
7 !este moja$ 8nastasio.
7 ,ak$ twoja 7 dysz.
7 ,roszcz si o to$ co jest moje 7 syczy i przy%ryza mi ucho.
1rzycz.
7 ,ak$ maa$ chc ci sysze3.
!edn& rk& oplata mnie w talii$ dru%& chwyta za biodro i wchodzi we mnie jeszcze mocniej$
jeszcze %biej$ a ja znowu krzycz. D zaczyna si morderczy rytm. !e%o oddech staje si coraz
%oniejszy$ coraz bardziej urywany$ taki jak mj. Czuj w dole brzucha znajome przyspieszenie.
.nowu+
!estem jednym wielkim doznaniem. *anie to robi ze mn& Christian 7 bierze moje ciao i
obejmuje je w posiadanie$ tak #e nie jestem w stanie myle3 o niczym poza nim. !e%o czary s&
przemo#ne$ upajaj&ce. !estem motylem schwytanym w je%o sie3$ nie potra:i i nie mam ochoty
uciec. !estem je%o... caa je%o.
7 5o dalej$ maa 7 syczy przez zacinite zby. !ak na zawoanie$ niczym ucze"
czarnoksi#nika pozbywam si wszystkich hamulcw i jednoczenie doznajemy spenienia.
Ke#ymy na y#eczki na lepkim przecieradle. Christian wtula nos w moje wosy.
7 Przera#a mnie to$ co do ciebie czuj 7 szepcz.
5ieruchomieje.
7 Mnie te#$ male"ka 7 mwi cicho.
7 8 jeli mnie zostawisz0 7 ,a myl jest straszna.
7 5i%dzie si nie wybieram. 5ie s&dz$ abym si kiedykolwiek tob& nasyci$ 8nastasio.
Odwracam si i patrz na nie%o. ,warz ma powa#n&$ szczer&. Przechylam si i delikatnie %o
cauj. (miecha si i wkada mi kosmyk wosw za ucho.
7 !eszcze ni%dy nie czuem te%o$ co po twoim odejciu$ 8nastasio. Poruszybym niebo i
ziemi$ aby unikn&3 powtrki. 7 * je%o %osie pobrzmiewa smutek.
!eszcze raz %o cauj. Chciaabym jako poprawi3 nam nastrj$ ale robi to za mnie Christian.
7 Pjdziesz ze mn& jutro na letnie przyjcie me%o ojca0 ,o coroczna impreza dobroczynna.
Obiecaem$ #e si zjawi.
(miecham si$ czuj&c na%& niemiao3.
7 Oczywicie$ #e pjd. 7 Cholera. 5ie mam w co si ubra3.
7 Co si stao0
7 5ic.
7 Powiedz mi 7 nale%a.
7 5ie mam w co si ubra3.
Christian przez chwil wy%l&da na skrpowane%o.
7 5ie zo3 si$ ale w moim mieszkaniu nadal znajduj& si te wszystkie ubrania dla ciebie.
!estem pewny$ #e znajdziesz tam kilka sukienek.
'znuruj war%i.
7 5aprawd0 7 mrucz. 5ie chc si z nim dzisiaj kci3. Musz wzi&3 prysznic.
4ziewczyna$ ktra wy%l&da jak ja$ stoi przed 'DP. Chwileczk 7 ona to ja. !estem blada i
nieumyta$ w zbyt du#ym ubraniu. *patruj si w ni&$ a ona ma na sobie moje rzeczyN jest wesoa$
zdrowa.
7 Co masz$ cze%o nie mam ja0 7 pytam j&.
7 1im jeste0
7 !estem nikim... 8 kim ty jeste0 ,y te# jeste nikim...0
7 5o to jestemy dwie. 5ic nie mw$ wyrzuc& nas$ wiesz... 7 5a jej twarzy pojawia si
umiech$ paskudny %rymas$ ktry jest tak przera#aj&cy$ #e zaczynam krzycze3.
7 !ezu$ 8na+ 7 Christian mn& potrz&sa.
Czuj kompletn& dezorientacj. !estem w domu... jest ciemno... w #ku z Christianem.
1rc %ow&$ prbuj&c si dobudzi3.
7 'karbie$ wszystko w porz&dku0 Przynio ci si co niedobre%o.
7 Och.
*&cza lampk i spowija nas przytumione wiato. Christian przy%l&da mi si z
niepokojem.
7 ,a dziewczyna 7 szepcz.
7 O co chodzi0 !aka dziewczyna0 7 pyta uspokajaj&cym tonem.
7 1iedy wychodziam dzi z pracy$ przed 'DP czekaa dziewczyna. *y%l&daa jak ja... ale
nie do ko"ca.
Christian nieruchomieje$ a kiedy wiato lampki zaczyna si ociepla3$ dostrze%am$ #e twarz
ma poblad&.
7 1iedy to byo0 7 pyta cicho. 'iada wyprostowany i wpatruje si we mnie.
7 1iedy wychodziam z pracy 7 powtarzam. 7 .nasz j&0
7 ,ak. 7 Przeczesuje palcami wosy.
7 1to to0
.aciska usta i nic nie odpowiada.
7 1to0 7 naciskam.
7 Keila.
Przeykam lin. 4awna ule%a+ Pamitam$ jak Christian opowiada o niej przed lotem
szybowcem. 'pi& si. Co si dzieje.
7 ,a dziewczyna$ ktra w%raa ci do iPoda +o2ic0
Patrzy na mnie niespokojnie.
7 ,ak. Co mwia0
7 .apytaa$ co ja mam$ cze%o nie ma ona$ a kiedy spytaam$ kim jest$ odpara$ #e nikim.
Christian zamyka oczy$ jakby czu bl. Co si dzieje0 1im ona jest dla nie%o0
'kra zaczyna mnie swdzie3$ %dy adrenalina przypuszcza szturm na moje ciao. 8 jeli
du#o dla nie%o znaczy0 !eli tskni za ni&0 ,ak mao wiem na temat je%o dawnych... eee...
zwi&zkw. 5a pewno podpisaa umow i dawaa mu to$ cze%o pra%nie$ ochoczo dawaa mu to$
cze%o potrzebuje.
O nie 7 a tymczasem ja nie potra:i. 5a t myl robi mi si niedobrze.
Christian wstaje$ wkada d#insy i udaje si do salonu. .erkam na budzik; pi&ta rano. ,ak#e
wstaj$ narzucam na siebie je%o bia& koszul i id za nim.
O cholera$ rozmawia przez tele:on.
7 ,ak$ przed redakcj& 'DP$ wczoraj... wczesnym wieczorem 7 mwi cicho. Odwraca si w
moj& stron i pyta; 7 O ktrej dokadnie0
7 .a dziesi3 szsta 7 mamrocz. . kim$ u licha$ rozmawia o takiej porze0 Co zrobia Keila0
Przekazuje t in:ormacj temu komu na dru%im ko"cu linii$ nie odrywaj&c wzroku ode mnie. Min
ma powa#n&.
7 4owiedz si jak... ,ak... ,e%o bym nie powiedzia$ no ale przecie# do %owy by mi nie
przyszo$ #e mo#e to zrobi3. 7 .amyka oczy$ jakby czu bl. 7 5ie wiem$ jak to si sko"czy... ,ak$
porozmawiam z ni&... ,ak... wiem... .badaj to i daj mi zna3. Po prostu j& znajd2$ *elch$ ona ma
kopoty. .najd2 j&. 7 D roz&cza si.
7 5apijesz si herbaty0 7 pytam. 6erbata$ lekarstwo <aya na ka#d& sytuacj kryzysow& i
jedyne$ co potra:i zrobi3 w kuchni. *lewam wod do czajnika.
7 Prawd mwi&c to chciabym wrci3 do #ka. 7 !e%o spojrzenie mwi mi$ #e nie po to$
aby spa3.
7 8 ja si chtnie napij. Masz ochot mi potowarzyszy30 7 Chc wiedzie3$ co si dzieje.
5ie dam sobie zamydli3 oczu seksem.
. irytacj& przeczesuje palcami wosy.
7 4obrze$ mi te# zrb herbat.
'tawiam czajnik na kuchence i wyjmuj z sza:ki :ili#anki i dzbanek. Mj niepokj si%a
zenitu. Czy on mi powie$ o co chodzi0 Czy bd musiaa to z nie%o wyci&%a30
*yczuwam na sobie je%o wzrok 7 wyczuwam niepewno3 i %niew. Podnosz %ow. * je%o
oczach byszczy niepokj.
7 Co si stao0 7 pytam cicho.
1rci %ow&.
7 5ie zamierzasz mi powiedzie30
*zdycha i zamyka oczy.
7 5ie.
7 4lacze%o0
7 /o to nie powinno ciebie dotyczy3. 5ie chc ci w to wszystko wpl&tywa3.
7 5ie powinno$ ale dotyczy. Ona mnie znalaza i za%adna pod prac&. 'k&d o mnie wie0
'k&d wie$ %dzie pracuj0 (wa#am$ #e mam prawo wiedzie3$ co si dzieje.
Christian ponownie przeczesuje palcami wosy. Cmanuje z nie%o :rustracja$ jakby toczy ze
sob& jak& wewntrzn& walk.
7 Prosz0 7 mwi a%odnie.
.aciska usta w cienk& lini i wywraca oczami.
7 Okej 7 poddaje si. 7 5ie mam pojcia$ jak ci znalaza. Mo#e przez to zdjcie z Portland$
nie wiem. 7 *zdycha i wyczuwam$ #e ta :rustracja jest nakierowana na nie%o same%o.
Czekam cierpliwie. *lewam wod do dzbanka$ %dy tymczasem Christian przemierza salon
tam i z powrotem. Po chwili kontynuuje;
7 1iedy byem z tob& w 9eor%ii$ Keila zjawia si bez zapowiedzi w moim mieszkaniu i
zrobia scen na oczach 9ail.
7 9ail0
7 Pani !ones.
7 Co to znaczy )zrobia scen-0
*idz$ #e si waha.
7 Powiedz. Co przede mn& ukrywasz.
Mru%a$ zaskoczony.
7 8na$ ja... 7 urywa.
7 Prosz0
*zdycha$ poddaj&c si.
7 5ieudolnie prbowaa podci&3 sobie #yy.
7 O nie+ 7 ,o tumaczy banda# na nad%arstku.
7 9ail zawioza j& do szpitala. 8le Keila wypisaa si z nie%o$ zanim zd&#yem tam dotrze3.
Cholera. Co to wszystko znaczy0 Prba samobjcza0 4lacze%o0
7 Psychiatra$ ktry z ni& rozmawia$ orzek$ #e to typowe woanie o pomoc. 5ie uwa#a$ aby
rzeczywicie %rozio jej niebezpiecze"stwo. 8le ja nie jestem co do te%o przekonany. Od tamtej
pory prbuj j& znale23$ aby jako jej pomc.
7 Powiedziaa co pani !ones0
Patrzy na mnie. *ydaje si mocno skrpowany.
7 5iewiele 7 rzuca w ko"cu$ ale wiem$ #e co przede mn& ukrywa.
5alewam do :ili#anek herbat. 8 wic Keila chce wrci3 do #ycia Christiana i decyduje si
na prb samobjcz&$ aby zwrci3 na siebie je%o uwa%0 ,roch to drastyczne. 8le skuteczne.
Christian wyje#d#a z 9eor%ii$ aby si z ni& zobaczy3$ ale ona jest szybsza i znika0 4ziwna sprawa.
7 5ie mo#esz jej znale230 8 jej rodzina0
7 5ie wiedz&$ %dzie jest. M&# tak#e nie wie.
7 M&#0
7 ,ak 7 odpowiada. 7 Od dwch lat jest m#atk&.
Co takie%o0
7 *ic bya z tob&$ kiedy ju# miaa m#a0 7 O kurwa. 4la nie%o naprawd nie istniej& #adne
%ranice.
7 5ie+ 4obry /o#e$ nie. /ya ze mn& prawie trzy lata temu. Odesza i krtko potem wysza
za m&#.
Och.
7 4lacze%o wic teraz prbuje zwrci3 na siebie twoj& uwa%0
1rci ze smutkiem %ow&.
7 5ie mam pojcia. (dao nam si jedynie dowiedzie3$ #e jakie cztery miesi&ce temu
odesza od m#a.
7 *yjanijmy co sobie. Od trzech lat nie jest twoj& ule%&0
7 4okadnie dwch i p.
7 D chciaa wicej.
7 ,ak.
7 8le ty nie0
7 *iesz przecie#.
7 *ic odesza.
7 ,ak.
7 Czemu wic teraz ci nachodzi0
7 5ie wiem. 7 8le z tonu je%o %osu wiem$ #e ma jak& teori.
7 8le ty podejrzewasz...
Mru#y %niewnie oczy.
7 Podejrzewam$ #e ma to zwi&zek z tob&.
.e mn&0 Cze%o by miaa chcie3 ode mnie0 )Co masz ty$ cze%o ja nie mam0-
Patrz na 'zare%o$ na%ie%o od pasa w %r. Mam %o$ jest mj. 8le ona wy%l&daa jak ja;
takie same ciemne wosy i jasna cera. Marszcz brwi na t myl. ,ak... co mam ja$ cze%o nie ma
ona0
7 Czemu mi wczoraj nie powiedziaa0 7 pyta cicho.
7 .apomniaam o niej. 7 *zruszam przepraszaj&co ramionami. 7 5o wiesz$ piwo po pracy$
koniec pierwsze%o ty%odnia. Potem w barze pojawie si ty i twj testosteron... no i !ack$ a potem
znale2limy si tutaj. *yleciao mi z %owy. ,o przez ciebie zapominam o r#nych rzeczach.
7 ,estosteron0 7 1&ciki ust mu dr%aj&.
7 ,ak. .awody we wkurzaniu.
7 !u# ja ci poka# testosteron.
7 5ie wolaby si napi3 herbaty0
7 5ie$ 8nastasio$ zdecydowanie nie.
!e%o oczy wwiercaj& si we mnie$ pal&c mnie spojrzeniem mwi&cym; )Pra%n ci i wiem$
#e ty to wiesz-. ,o takie podniecaj&ce.
7 .apomnij o niej. Chod2. 7 *yci&%a rk.
Moja wewntrzna bo%ini robi potrjne%o :ikoka$ %dy podaj mu do".
.a ciepo mi. /udz si przytulona do na%ie%o Christiana 9reya. Cho3 twardo pi$ mocno
mnie obejmuje. Przez zasony s&czy si a%odne poranne wiato. Moja %owa le#y na je%o piersi$ a
rk mam przerzucon& przez brzuch.
(nosz %ow$ przestraszona tym$ #e mo% %o obudzi3. *e nie wy%l&da tak modo i
beztrosko. D jest mj.
6mm... (nosz rk i niepewnie przesuwam opuszkami palcw po woskach na je%o klatce
piersiowej. Christian si nie rusza. 5ie mo% w to uwierzy3. 5aprawd jest mj 7 jeszcze przez
kilka cennych chwil. 5achylam si i czule cauj jedn& z blizn. !czy cicho$ ale si nie budzi$ a ja
si umiecham. Cauj dru%& i wtedy je%o oczy si otwieraj&.
7 Cze3. 7 (miecham si zawstydzona.
7 Cze3 7 odpowiada ostro#nie. 7 Co robisz0
7 Patrz na ciebie.
Przesuwam palcami w d je%o brzucha. Chwyta moj& do"$ mru#y oczy$ po czym umiecha
si szeroko. (::. Moje sekretne dotykanie pozostaje tajemnic&.
Och... dlacze%o nie wolno mi ci dotyka30
Christian nieoczekiwanie zmienia pozycj i wbija mnie w materac. Ostrze%awczo
przytrzymuje mi donie. Muska nosem mj nos.
7 5ie%rzeczna pani jest$ panno 'teele 7 rzuca$ ale nie przestaje si umiecha3.
7 Kubi by3 przy tobie nie%rzeczna.
7 Czy#by0 7 pyta i cauje mnie lekko w usta. 7 'eks czy niadanie0 7 * je%o oczach lni&
wesoe iskierki. !e%o msko3 wbija si we mnie$ a ja unosz biodra. 7 4obry wybr 7 mruczy i
przesuwa ustami po szyi$ kieruj&c si ku piersiom.
'toj obok komody przed lustrem$ prbuj&c co zrobi3 z wosami 7 naprawd s& ju# za
du%ie. Mam na sobie d#insy i ,Lshirt$ a Christian$ wie#o wyk&pany$ ubiera si za mn&. Po#eram
wzrokiem je%o ciao.
7 Czsto 3wiczysz0 7 pytam.
7 Codziennie oprcz weekendw 7 odpowiada$ zapinaj&c rozporek.
7 Co robisz0
7 /ie%anie$ podnoszenie ci#arw$ kickboUin%. 7 *zrusza ramionami.
7 1ickboUin%.
7 ,ak$ mam osobiste%o trenera$ bye%o olimpijczyka. Ma na imi Claude. !est bardzo dobry.
Polubisz %o.
Odwracam si i patrz$ jak zabiera si za zapinanie biaej koszuli.
7 !ak to polubi0
7 'podoba ci si jako trener.
7 8 po co mi trener0 ,y utrzymujesz mnie w dobrej :ormie.
Podchodzi do mnie niespiesznie i obejmuje. 5asze spojrzenia krzy#uj& si w lustrze.
7 8le chc$ #eby bya sprawna$ skarbie. 4o te%o$ co mam na myli$ musisz by3 w wietnej
:ormie.
Oblewam si rumie"cem$ %dy powracaj& wspomnienia z pokoju zabaw. ,ak... Czerwony
Pokj /lu bywa wyczerpuj&cy. Czy on zamierza z powrotem mnie tam wpuci30 8 czy ja te%o
chc0
)Oczywicie$ #e tak- 7 krzyczy moja wewntrzna bo%ini.
*patruj si w je%o niez%bione$ urzekaj&ce szare oczy.
7 *iesz$ #e te%o pra%niesz 7 mwi bez%onie.
Ponownie si rumieni$ a w mojej %owie pojawia si nieproszona myl$ #e Keila pewnie
dotrzymaaby mu kroku. .aciskam usta$ a Christian marszczy brwi.
7 Co si stao0 7 pyta zaniepokojony.
7 5ic. 7 1rc %ow&. 7 Okej$ spotkam si z ClaudeFem.
7 'potkasz0 7 pyta z radosnym niedowierzaniem. 5a widok je%o miny umiecham si.
*y%l&da tak$ jakby wy%ra w totka$ cho3 najpewniej ni%dy nie wytypowa #adne%o numeru. 5ie
musi.
7 ,ak$ skoro to ma ci uszczliwi3 7 burcz.
Obejmuje mnie jeszcze mocniej i cauje w policzek.
7 5ie masz pojcia jak bardzo 7 szepcze. 7 5o wic na co masz dzisiaj ochot0 7 ,r&ca
nosem moj& szyj$ a moje ciao przebie%a przyjemny dreszcz.
7 Chciaabym podci&3 wosy i... eee... musz i3 do banku$ aby spieni#y3 czek i kupi3
samochd.
7 8ch 7 mwi znacz&co i przy%ryza war%. 'i%a do kieszeni d#insw i wyjmuje kluczyki
do moje%o mae%o audi.
7 !est tutaj 7 mwi cicho$ niepewnie.
7 !ak to jest tutaj0 7 O rany$ w moim %osie sycha3 %niew. Cholera. /o %o czuj. !ak on
mie+
7 ,aylor przyprowadzi %o wczoraj.
Otwieram usta$ po czym je zamykam. Powtarzam ten proces dwukrotnie$ ale nadal nie mo%
wydoby3 z siebie %osu. Christian oddaje mi samochd. Cholera jasna. !ak mo%am te%o nie
przewidzie30 C#$ ka#dy kij ma dwa ko"ce. 'i%am do tylnej kieszeni d#insw i wyjmuj kopert z
je%o czekiem.
7 Prosz$ to twoje.
Christian posya mi pytaj&ce spojrzenie$ a kiedy rozpoznaje kopert unosi obie rce i co:a
si.
7 O nie. ,o twoje pieni&dze.
7 *cale nie. Chciaabym kupi3 od ciebie samochd.
*yraz je%o twarzy ule%a zmianie. Pojawia si na niej wcieko3$ tak 7 wcieko3.
7 5ie$ 8nastasio. ,woje pieni&dze$ twj samochd 7 warczy.
7 5ie$ Christianie. Moje pieni&dze$ twj samochd. 1upi %o od ciebie.
7 Podarowaem ci %o z okazji uko"czenia studiw.
7 9dyby z takiej okazji da mi piro$ to byby odpowiedni prezent. ,y mi podarowae audi.
7 5aprawd chcesz si o to kci30
7 5ie.
7 wietnie. ,u masz kluczyki. 7 1adzie je na komodzie.
7 5ie to miaam na myli+
7 1oniec dyskusji$ 8nastasio. 5ie prze%inaj.
<zucam mu chmurne spojrzenie i wtedy przychodzi mi do %owy pewien pomys. 4r
kopert na dwie czci$ nastpnie na jeszcze dwie i wyrzucam do kosza. Och$ dobrze mi to robi.
Christian przy%l&da mi si spokojnie$ ale wiem$ #e wanie podpaliam lont i powinnam si
odsun&3 na bezpieczn& odle%o3. Pociera brod.
7 Prowokacyjna jak zawsze 7 stwierdza cierpko. Odwraca si na picie i wychodzi do
dru%ie%o pokoju. 5ie takiej reakcji si spodziewaam. Oczekiwaam prawdziwe%o 8rma%edonu.
Przy%l&dam si sobie w lustrze i wzruszam ramionami$ decyduj&c si na ko"ski o%on.
.#era mnie ciekawo3. Co robi 'zary0 *ychodz za nim i sysz$ #e rozmawia przez
tele:on.
7 ,ak$ dwadziecia cztery tysi&ce dolarw. /ezporednio.
Podnosi na mnie wzrok$ nadal nie okazuj&c #adnych emocji.
7 wietnie... poniedziaek0 4oskonale... 5ie$ to wszystko$ 8ndrea.
<oz&cza si.
7 * poniedziaek te pieni&dze znajd& si na twoim koncie. 5ie po%rywaj ze mn&. 7 !est
wcieky$ ale mam to %dzie.
7 4wadziecia cztery tysi&ce+ 7 Prawie krzycz. 7 D sk&d znasz numer moje%o konta0
Mj %niew %o zaskakuje.
7 *iem o tobie wszystko$ 8nastasio 7 mwi cicho.
7 ,o niemo#liwe$ aby mj samochd by wart dwadziecia cztery tysi&ce.
7 'konny bybym przyzna3 ci racj$ ale rynkiem rz&dz& zasady poda#y i popytu. !aki
szaleniec zapra%n& tej miertelnej puapki i chtnie zapaci za ni& a# tyle. Podobno to klasyk.
.apytaj ,aylora$ jeli mi nie wierzysz.
Piorunuj %o wzrokiem$ a on mi odpowiada tym samym$ dwoje za%niewanych uparciuchw.
D czuj to$ to przyci&%anie 7 to napicie midzy nami 7 namacalne$ ci&%n&ce nas ku sobie.
5a%le Christian chwyta mnie i opiera o drzwi$ wy%odniaymi ustami przywieraj&c do moich. !edn&
rk trzyma na moim tyku i przyciska mnie do krocza$ a dru%& odchyla mi %ow. *platam palce
w je%o wosy$ przyci&%am %o do siebie. *wierca swoje ciao w moje$ unieruchamiaj&c mnie.
Oddech ma urywany. Czuj %o. Pra%nie mnie$ a mnie si krci w %owie z podniecenia.
7 4lacze%o mi si stawiasz0 7 mruczy pomidzy %or&czkowymi pocaunkami.
1r&#&ca w mych #yach krew piewa. Czy zawsze bdzie tak na mnie dziaa0 D ja na nie%o0
7 Poniewa# mo%. 7 /rak mi tchu. /ardziej wyczuwam ni# widz je%o umiech przy mojej
szyi. Opiera czoo o moje.
7 /o#e$ mam ochot ci teraz posi&3$ ale sko"czyy mi si %umki. 5ie potra:i si tob&
nasyci3. !este nieznon&$ nieznon& kobiet&.
7 8 ty doprowadzasz mnie do szale"stwa 7 szepcz. 7 5a r#ne sposoby.
1rci %ow&.
7 Chod2my na niadanie. D znam miejsce$ %dzie mo#esz podci&3 wosy.
7 4obrze 7 z%adzam si i na%le jest ju# po ktni.
7 !a pac. 7 Pierwsza bior ze stolika rachunek za niadanie.
Christian rzuca mi %niewne spojrzenie.
7 ,rzeba by3 szybkim$ 9rey.
7 Masz racj$ trzeba 7 mwi kwano$ ale mam wra#enie$ #e tylko si ze mn& dra#ni.
7 5ie b&d2 taki zy. !estem o dwadziecia cztery tysi&ce dolarw bo%atsza ni# rano. 'ta3
mnie$ #eby zapaci3 za niadanie 7 zerkam na rachunek 7 dwadziecia dwa dolary i sze3dziesi&t
siedem centw.
7 4zikuj 7 mwi niechtnie. Och$ wrci nad&sany ucze".
7 9dzie teraz0
7 5aprawd chcesz podci&3 wosy0
7 ,ak$ spjrz tylko na nie.
7 4la mnie wy%l&dasz licznie. !ak zawsze.
<umieni si i wbijam wzrok w splecione na kolanach donie.
7 8 wieczorem jest to przyjcie twoje%o ojca.
7 Pamitaj$ obowi&zuj& stroje wieczorowe.
7 9dzie to bdzie0
7 * domu rodzicw. Maj& namiot.
7 D jaki to szczytny cel0
Christian pociera do"mi o uda$ wyra2nie skrpowany.
7 Pro%ram odwykowy dla rodzicw z maymi dzie3mi$ ktry nazywa si 4amy <ad.
7 <zeczywicie jest szczytny 7 mwi mikko.
7 Chod2my. 7 *staje$ ucinaj&c nasz& rozmow i wyci&%a rk. 9dy j& ujmuj$ splata palce z
moimi.
4ziwne. Potra:i by3 wylewny$ a chwil p2niej zamyka3 si w sobie. *ychodzimy z
restauracji na ulic. !est liczny$ ciepy ranek. 'o"ce wieci$ a w powietrzu rozchodzi si zapach
kawy i wie#o upieczone%o chleba.
7 4ok&d idziemy0
7 5iespodzianka.
Och$ dobrze. * sumie nie bardzo lubi niespodzianki.
Ddziemy spacerkiem przez dwa kwartay i sklepy robi& si zdecydowanie bardziej
ekskluzywne. 5ie miaam jeszcze okazji zwiedzi3 okolicy$ ale to naprawd niedaleko od nasze%o
mieszkania. 1ate si ucieszy. !est tu mnstwo butikw$ ktre zaspokoj& jej apetyt na mod. Prawd
mwi&c$ to i ja musz co kupi3; kilka rozkloszowanych spdnic do pracy.
Christian zatrzymuje si przed du#ym$ ele%ancko si prezentuj&cym salonem piknoci i
otwiera przede mn& drzwi. 5azywa si CsclaPa. *ntrze tworz& biel i skra. .a prostym$ biaym
biurkiem siedzi w recepcji moda blondynka w niena%annym biaym uni:ormie. Podnosi wzrok$ %dy
wchodzimy.
7 4zie" dobry$ panie 9rey 7 mwi radonie. Policzki jej r#owiej& i trzepocze rzsami. ,o
e:ekt 9reya$ ale ona zna Christiana+ 'k&d0
7 *itaj$ 9reto.
8 on zna j&. O co chodzi0
7 ,o$ co zwykle$ prosz pana0 7 pyta %rzecznie. (sta ma pomalowane r#ow& szmink&.
7 5ie 7 mwi szybko$ zerkaj&c na mnie nerwowo.
,o$ co zwykle0 Co to ma znaczy30
O kurwa+ ,o .asada 5umer 'ze3$ cholerny salon piknoci. ,e bzdury z woskowaniem...
cholera+
,o tu przyprowadza wszystkie swoje ule%e0 Mo#e tak#e Keil0 D co ja mam o tym$ kurde$
myle30
7 Panna 'teele powie$ cze%o chce.
Piorunuj %o wzrokiem. (kradkiem wprowadza w #ycie .asady. .%odziam si na trenera$ a
teraz to0
7 4lacze%o tutaj0 7 sycz.
7 !estem wacicielem te%o salonu$ a oprcz nie%o jeszcze trzech.
7 *acicielem0 7 8 to niespodzianka.
7 ,ak. ,aka dziaalno3 dodatkowa. ,ak czy inaczej$ co tylko chcesz$ masz tutaj na koszt
:irmy. *szystkie rodzaje masa#u; szwedzki$ shiatsu$ %or&cymi kamieniami$ re:leksolo%ia$ k&piele z
al%ami$ zabie%i na twarz$ to wszystko$ co lubi& kobiety. 7 Macha lekcewa#&co rk&.
7 *oskowanie0
mieje si.
7 ,ak$ woskowanie te#. *szdzie 7 szepcze mi konspiracyjnie do ucha$ ubawiony moim
skrpowaniem.
Oblewam si rumie"cem i zerkam na 9ret$ ktra patrzy na mnie wyczekuj&co.
7 Chciaabym podci&3 wosy.
7 Oczywicie$ panno 'teele.
<#owousta 9reta jest uosobieniem niemieckiej e:ektywnoci$ %dy sprawdza co w
komputerze.
7 Qranco jest wolny za pi3 minut.
7 Qranco mo#e by3 7 mwi do mnie uspokajaj&co Christian.
Prbuj to wszystko o%arn&3. Christian 9rey$ prezes 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.$ jest
wacicielem sieci salonw piknoci.
.erkam na nie%o$ a on na%le blednie 7 co$ lub kto$ zwrcio na siebie je%o uwa%.
Odwracam si$ aby zobaczy3$ na co patrzy$ i widz$ #e na ko"cu salonu pojawia si ele%ancka
platynowa blondynka. .amyka wanie za sob& drzwi i mwi co do jedne%o z :ryzjerw.
Platynowa /londynka jest wysoka$ opalona$ liczna i zbli#a si do czterdziestki albo
niedawno j& przekroczya 7 trudno powiedzie3. Ma na sobie taki sam uni:orm jak 9reta$ tyle #e
czarny. *y%l&da :antastycznie. Obcite na pazia wosy lni& niczym aureola. 9dy si odwraca$
dostrze%a Christiana i umiecha si do nie%o ciepo.
7 Przepraszam na chwil 7 b&ka Christian.
Przechodzi szybko przez salon$ mijaj&c odzianych na biao stylistw :ryzur$ praktykantw
przy stanowiskach do mycia wosw$ i podchodzi do niej. 'toj& za daleko$ abym mo%a sysze3 ich
rozmow. Platynowa /londynka wita %o z wyra2n& radoci&$ cauj&c w oba policzki. 4onie kadzie
mu na ramionach i rozmawiaj& z o#ywieniem.
7 Panno 'teele0
<ecepcjonistka 9reta prbuje zwrci3 na siebie moj& uwa%.
7 Chwileczk$ dobrze0 7 .a:ascynowana obserwuj Christiana.
Platynowa /londynka odwraca si i patrzy na mnie$ po czym obdarza promiennym
umiechem$ jakby mnie znaa. (miecham si %rzecznie w odpowiedzi.
8 potem odwraca si do Christiana$ ktry prbuje j& do cze%o przekona3$ a ona z%adza si$
unosz&c rce i umiechaj&c si. On tak#e si do niej umiecha 7 najwyra2niej dobrze si znaj&. /y3
mo#e od dawna razem pracuj&0 Mo#e zarz&dza tym salonemN w sumie jest w niej co wadcze%o.
*tedy doznaj olnienia i ju# wiem$ w %bi duszy wiem$ kto to taki. ,o ona.
Oszaamiaj&ca. 'tarsza. Pikna.
,o pani <obinson.

ROZDZIA PITY
7 9reto$ z kim rozmawia pan 9rey0 7 .e zdenerwowania swdzi mnie skra na %owie$ a
moja podwiadomo3 krzyczy$ abym braa no%i za pas. !a si jednak sil na nonszalancj.
7 Och$ to pani Kincoln. <azem z panem 9reyem s& wacicielami te%o salonu. 7 9reta
chtnie udziela in:ormacji.
7 Pani Kincoln0 7 '&dziam$ #e pani <obinson jest rozwiedziona. /y3 mo#e wysza za m&#
po raz dru%i$ za jakie%o biedne%o durnia.
7 ,ak. <zadko tu bywa$ ale jedna z naszych kosmetyczek zachorowaa$ wic dzi j&
zastpuje.
7 *iesz$ jak pani Kincoln ma na imi0
9reta patrzy na mnie$ marszcz&c brwi$ i sznuruje intensywnie r#owe usta$ kwestionuj&c
moj& ciekawo3. 1urde$ posunam si chyba o krok za daleko.
7 Clena 7 mwi w ko"cu$ niemal niechtnie.
O%arnia mnie dziwne uczucie ul%i$ #e intuicja mnie nie zawioda.
5adal rozmawiaj& o czym z o#ywieniem. Christian mwi co do Cleny$ a ona wy%l&da na
zmartwion&. 1iwa %ow&$ krzywi si$ a potem krci %ow&. *yci&%a rk i uspokajaj&cym %estem
dotyka je%o ramienia$ za%ryzaj&c war%. !eszcze jedno kiwnicie %ow&$ a potem zerka na mnie i
posya mi blady umiech.
Mo% tylko patrze3 na ni& z kamienn& twarz&. Chyba jestem w stanie szoku. !ak on m%
mnie tutaj przyprowadzi30
Mwi co cicho do ChristianaN on zerka w moj& stron$ a potem odwraca si do niej i
odpowiada. Ona kiwa %ow& i chyba #yczy mu powodzenia$ ale pewnoci nie mam$ %dy# nie jestem
dobra w czytaniu z ruchu war%.
'zary wraca do mnie. 5a je%o twarzy maluje si niepokj. 5o i dobrze. Pani <obinson
wyco:uje si na zaplecze$ zamykaj&c za sob& drzwi.
Christian marszczy brwi.
7 *szystko dobrze0 7 pyta$ ale sowa te naznaczone s& ostro#noci&.
7 5ie do ko"ca. 5ie chciae mnie przedstawi30 7 ,on %osu mam zimny$ oschy.
Otwiera usta i wy%l&da$ jakbym wyszarpna mu dywan spod n%.
7 8le s&dziem...
7 5iby jeste inteli%entny$ ale czasami... 7 /rak mi sw. 7 Chc st&d wyj3.
7 4lacze%o0
7 *iesz dlacze%o. 7 Przewracam oczami.
Przy%l&da mi si pon&cym wzrokiem.
7 Przepraszam$ 8na. 5ie wiedziaem$ #e ona tu bdzie. <zadko tu za%l&da. Otworzya nowy
salon w /raPern Center i to tam najczciej bywa. 1to dzisiaj zachorowa.
Odwracam si na picie i kieruj ku drzwiom.
7 Qranco nie bdzie nam potrzebny$ 9reto 7 warczy Christian$ po czym opuszczamy salon.
Musz si powstrzymywa3$ aby nie puci3 si bie%iem. Chc uciec st&d jak najdalej. D strasznie
chce mi si paka3. Musz odci&3 si od te%o cae%o popapra"stwa.
Christian idzie obok bez sowa$ a ja prbuj to wszystko przetrawi3. 9ow mam
opuszczon& i maszeruj$ omijaj&c rosn&ce wzdu# 'econd 8Penue drzewa. 5a szczcie nie prbuje
mnie dotyka3. 9owa mi puchnie od pozostaj&cych bez odpowiedzi pyta".
7 Przyprowadzae tu swoje ule%e0 7 pytam ostro.
7 5iektre tak 7 odpowiada cicho.
7 Keil0
7 ,ak.
7 ,o miejsce wy%l&da na nowe.
7 5iedawno robilimy remont.
7 <ozumiem. *ic pani <obinson poznaa wszystkie twoje ule%e.
7 ,ak.
7 *iedziay o niej0
7 5ie. Jadna. ,ylko ty.
7 8le ja nie jestem twoj& ule%&.
7 5ie$ z ca& pewnoci& nie.
.atrzymuj si i staj twarz& do nie%o. * je%o oczach wida3 strach. (sta ma zacinite.
7 5ie widzisz$ jak strasznie jest to popieprzone0 7 Patrz na nie%o %niewnie.
7 *idz. Przepraszam. 7 D ma tyle przyzwoitoci$ aby wy%l&da3 na skruszone%o.
7 Chc podci&3 wosy$ najchtniej %dzie$ %dzie nie pieprzye ani personelu$ ani klientek.
*zdry%a si.
7 8 teraz przepraszam.
7 5ie odchodzisz. Prawda0 7 pyta.
7 5ie$ chc jedynie obci&3 te cholerne wosy. 9dzie$ %dzie zamkn oczy$ kto umyje mi
wosy$ a ja zapomn o tym caym towarzysz&cym ci ba%a#u.
7 Mo% poprosi3 Qranco$ #eby przyszed do moje%o mieszkania albo twoje%o 7 mwi cicho
po chwili zastanowienia.
7 !est bardzo atrakcyjna.
Mru%a powiekami.
7 Owszem.
7 5adal jest m#atk&0
7 5ie. <ozwioda si jakie pi3 lat temu.
7 4lacze%o nie jestecie razem0
7 /o midzy nami wszystko sko"czone. !u# ci to mwiem. 7 5a%le marszczy brwi. (nosi
palec i z kieszeni marynarki wyjmuje /lack/erry. Pewnie ma w&czone wibracje$ poniewa# nie
syszaam$ #eby dzwoni. 7 *elch 7 warczy i odbiera.
'toimy na 'econd 8Penue$ mijaj& nas ludzie zaa:erowani sobotnimi obowi&zkami$ bez
w&tpienia rozmylaj&cy o wasnych dramatach. .astanawiam si$ czy oprcz mnie kto ma do
czynienia z byymi ule%ymi$ piknymi dawnymi 4ominami i m#czyzn&$ ktry nie zna cze%o
takie%o jak poszanowanie prywatnoci.
7 .%in& w wypadku0 1iedy0 7 Christian przerywa moje rozmylania.
O nie. 1to0 'ucham uwa#nie.
7 !u# po raz dru%i ten dra" co zatai. Musi to wiedzie3. Czy ona %o w o%le nie obchodzi0 7
Christian krci z odraz& %ow&. 7 ,o zaczyna mie3 sens... nie... tumaczy dlacze%o$ ale nie %dzie. 7
<oz%l&da si$ jakby cze%o szuka$ a ja robi to samo. 5ic nie zwraca mojej uwa%i. *idz jedynie
przechodniw$ samochody i drzewa.
7 Ona tu jest 7 kontynuuje Christian. 7 Obserwuje nas... ,ak... 5ie. 4wch albo czterech$
przez ca& dob. 5ie poruszyem jeszcze te%o tematu. 7 *bija wzrok we mnie.
!akie%o tematu0 Marszcz brwi$ a on przy%l&da mi si nieu:nie.
7 Co... 7 szepcze i blednie. 7 <ozumiem. 1iedy0... 4opiero co0 8le jak0... Jadne%o
wywiadu rodowiskowe%o0... <ozumiem. Przelij mejlem nazwisko$ adres i zdjcia$ jeli je masz...
przez ca& dob$ od dzisiejsze%o popoudnia. 'kontaktuj si z ,aylorem. 7 Christian roz&cza si.
7 5o i0 7 pytam poirytowana. Powie mi$ co si stao0
7 ,o by *elch.
7 1im jest *elch0
7 Mj doradca do spraw bezpiecze"stwa.
7 Okej. 5o wic co si stao0
7 !akie trzy miesi&ce temu Keila zostawia m#a i ucieka z :acetem$ ktry cztery ty%odnie
temu z%in& w wypadku samochodowym.
7 Och.
7 ,en dupek psychiatra powinien by si te%o dowiedzie3 7 owiadcza %niewnie. 7 Chod2. 7
*yci&%a rk$ a ja automatycznie podaj mu do"$ po czym j& wyszarpuj.
7 Chwileczk. /ylimy w trakcie rozmowy o nas. O niej$ twojej pani <obinson.
,warz Christiana t#eje.
7 Ona nie jest moj& pani& <obinson. Mo#emy o tym porozmawia3 u mnie.
7 5ie chc i3 do ciebie$ chc obci&3 wosy+ 7 woam. !eli skupi si na tej jednej rzeczy...
Ponownie wyci&%a z kieszeni /lack/erry i wystukuje jaki numer.
7 9reta$ z tej strony Christian 9rey. Chc$ #eby Qranco zjawi si za %odzin w moim
mieszkaniu. .apytaj pani& Kincoln... 4obrze. 7 Chowa tele:on. 7 /dzie o pierwszej.
7 Christian...+ 7 woam z rozdra#nieniem.
7 8nastasio$ Keila prze#ywa w tej chwili jakie psychiczne zaamanie. 5ie wiem$ czy chodzi
jej o mnie$ czy o ciebie$ ani jak daleko jest %otowa si posun&3. Pjdziemy do ciebie$ spakujesz si i
zatrzymasz si u mnie do czasu$ a# j& namierzymy.
7 4lacze%o miaabym to zrobi30
7 Jebym m% ci zapewni3 bezpiecze"stwo.
7 8le...
<zuca mi %niewne spojrzenie.
7 Przyjdziesz do moje%o mieszkania$ nawet %dybym ci musia zaci&%n&3 tam za wosy.
*patruj si w nie%o... to nie do wiary. 'zary do pot%i entej.
7 (wa#am$ #e przesadzasz.
7 5ie przesadzam. Mo#emy powrci3 do naszej rozmowy u mnie. Chod2.
1rzy#uj rce na piersiach i piorunuj %o wzrokiem. ,e%o ju# stanowczo za wiele.
7 5ie 7 owiadczam. Musz si mu postawi3.
7 Mo#esz i3 albo ci zanios. Pozwalam ci wybra3$ 8nastasio.
7 5ie omieliby si. 7 Marszcz brwi. 5o bo chyba nie urz&dziby sceny na rodku 'econd
8Penue0
(miecha si lekko$ ale umiech ten nie dociera do je%o oczu.
7 Och$ maa$ oboje wiemy$ #e kiedy tylko rzucasz mi rkawic$ ja ochoczo podejmuj
wyzwanie.
*patrujemy si w siebie 7 i na%le on si schyla$ apie mnie za uda$ podnosi$ i przerzuca
sobie przez rami.
7 Postaw mnie+ 7 krzycz. Och$ ale :ajnie jest krzycze3.
<usza$ zupenie mnie i%noruj&c. !edn& rk& obejmuje mocno moje uda$ a dru%& daje klapsa
w tyek.
7 Christian+ 7 woam. Kudzie si na nas %api&. !u# bardziej upokorzy3 mnie nie mo#e. 7
Pjd+ Pjd+
'tawia mnie na ziemi i zanim wraca do pionu$ ja odmaszerowuj w stron moje%o
mieszkania$ kipi&c z %niewu i %o i%noruj&c. 5ie mija chwila$ a on oczywicie mnie do%ania$ ale ja
dalej %o i%noruj. D co mam zrobi30 !estem taka za$ ale nie mam nawet pewnoci$ o co 7 tyle si
te%o uzbierao.
9dy tak id w stron domu$ ukadam w %owie list;
@. Przerzucenie przez rami 7 niedopuszczalne$ %dy ma si wicej ni# sze3 lat.
>. .abranie do salonu$ ktre%o wacicielem jest on do spki z dawn& kochank& 7 jakie to
beznadziejnie %upie.
H. ,o samo miejsce$ do ktre%o zabiera swoje ule%e 7 ta sama beznadziejna %upota.
A. /rak wiadomoci$ #e to kiepski pomys 7 a podobno bystry z nie%o :acet.
B. Posiadanie byej dziewczynyLwariatki. Czy mo% %o za to wini30 !estem taka wcieka$ #e
owszem$ mo%.
T. .najomo3 numeru moje%o konta 7 to przeladowanie do kwadratu.
G. 1upienie 'DP 7 on ma wicej pienidzy ni# rozumu.
=. 5ale%anie$ abym zamieszkaa u nie%o 7 za%ro#enie ze strony Keili musi by3 wiksze$ ni#
si obawia... wczoraj o tym nie wspomina.
Chwileczk. Co si zmienio. 8le co0 .atrzymuj si$ a Christian razem ze mn&.
7 Co si stao0 7 pytam ostro.
Marszczy brwi.
7 ,o znaczy0
7 . Keil&.
7 Powiedziaem ci.
7 *cale nie. Chodzi o co jeszcze. *czoraj nie upierae si$ abym zatrzymaa si u ciebie.
5o wic co si stao0
Przestpuje z no%i na no%.
7 Christian+ Powiedz mi+
7 *czoraj udao jej si uzyska3 pozwolenie na bro".
O cholera. Patrz na nie%o$ mru%aj&c$ i czuj$ jak z mojej twarzy odpywa krew. Chyba
zemdlej. 8 jeli ona chce %o zabi30 5ie+
7 ,o znaczy$ #e mo%a ju# kupi3 bro" 7 mwi cicho.
7 8na. 7 * je%o %osie sycha3 trosk. 1adzie mi donie na ramionach i przyci&%a do siebie.
7 5ie s&dz$ aby zrobia co %upie%o$ ale... nie chc po prostu ryzykowa3 twoje%o bezpiecze"stwa.
7 Moje%o0 8 co z tob&0 7 szepcz.
Marszczy brwi$ a ja mocno %o obejmuj i tul twarz do je%o klatki piersiowej. 5ie
przeszkadza mu to.
7 *racajmy 7 mruczy$ cauje moje wosy i to by byo na tyle. *cieko3 mina$ ale o niej
nie zapomniaam. <ozproszya si w obliczu potencjalnej krzywdy wyrz&dzonej Christianowi. ,a
myl jest nie do zniesienia.
Pakuj niewielk& walizk$ a do plecaka chowam Maca$ /lack/erry$ iPada i balonik.
7 Charlie ,an%o te# jedzie0 7 pyta Christian.
1iwam %ow&$ a on umiecha si blado.
7 *e wtorek wraca Cthan 7 mwi cicho.
7 Cthan0
7 /rat 1ate. .atrzyma si tu$ dopki nie znajdzie w 'eattle jakie%o lokum.
Christian patrzy na mnie spokojnie$ ale widz$ #e do je%o oczu zakrada si chd.
7 5o to dobrze$ #e ty bdziesz akurat u mnie. /dzie mia wicej miejsca dla siebie 7 mwi
cicho.
7 5ie wiem$ czy ma klucze. /d musiaa tu wtedy wrci3.
5ic nie mwi.
7 ,o wszystko.
/ierze moj& walizk i wychodzimy. 9dy obchodzimy budynek$ aby dotrze3 na parkin%$
api si na tym$ #e o%l&dam si przez rami. 5ie wiem$ czy przemawia przeze mnie paranoja$ czy
rzeczywicie kto mnie obserwuje. Christian otwiera w audi drzwi od strony pasa#era i patrzy na
mnie wyczekuj&co.
7 *siadasz0 7 pyta.
7 Mylaam$ #e to ja prowadz.
7 5ie. !a to zrobi.
7 (wa#asz mnie za kiepskie%o kierowc0 ,ylko mi nie mw$ #e wiesz$ jaki wynik
uzyskaam podczas e%zaminu na prawko... Cho3 w sumie wcale by mnie to nie zdziwio. 7 Mo#e
wie$ #e teori zdaam ledwo$ ledwo.
7 *siadaj do samochodu$ 8nastasio 7 warczy.
7 Okej. 7 'zybko wsiadam. *yluzuj$ :acet.
Mo#e on te# si czuje nieswojo. Obserwuje nas tajemnicza posta3 7 blada brunetka o
br&zowych oczach$ ktr& cechuje niepokoj&ce podobie"stwo do ciebie i ktra mo#e by3 uzbrojona.
Christian w&cza si do ruchu.
7 *szystkie twoje ule%e byy brunetkami0
Marszczy brwi.
7 ,ak 7 burczy. * tym krtkim sowie sycha3 niepewno3 i wyobra#am sobie$ o czym teraz
myli; )4o cze%o ona zmierza0-.
7 ,ak si tylko zastanawiaam.
7 Mwiem ci. *ol brunetki.
7 Pani <obinson nie jest brunetk&.
7 ,o pewnie dlate%o. 5a zawsze zniechcia mnie do blondynek.
7 Jartujesz 7 mwi bez tchu.
7 ,ak. Jartuj 7 odpowiada z rozdra#nieniem.
Patrz przez szyb$ wszdzie dostrze%aj&c brunetki$ ale Keili nie ma wrd nich.
8 wic lubi tylko kobiety o ciemnych wosach. Ciekawe dlacze%o. Czy Pani 5iezwykle
Olniewaj&ca Mimo 'we%o *ieku <obinson rzeczywicie obrzydzia mu blondynki0 1rc %ow&.
Christian Popapraniec 9rey.
7 Opowiedz mi o niej.
7 Co chcesz wiedzie30 7 Christian marszczy brwi$ a ton %osu rzuca mi ostrze#enie.
7 Opowiedz mi o waszym wsplnym biznesie.
*yra2nie si odpr#a$ nie maj&c nic przeciwko rozmowie o pracy.
7 !estem cichym udziaowcem. 5ieszcze%lnie interesuje mnie bran#a kosmetyczna$ ale
Clena przeksztacia to w cakiem dochodowe przedsiwzicie. !a jedynie zainwestowaem i
pomo%em jej na starcie.
7 4lacze%o0
7 /yem jej du#nikiem.
7 Och0
7 1iedy rzuciem studia na 6arPardzie$ po#yczya mi sto tysicy na rozkrcenie wasnej
:irmy.
8 niech to... ona jest tak#e kasiasta.
7 <zucie studia0
7 5ie byy dla mnie. Po dwch latach daem sobie spokj. 5iestety$ rodzicie nie wykazali si
zrozumieniem.
Marszcz brwi. Pa"stwo 9rey okazuj&cy dezaprobat 7 jako nie potra:i sobie te%o
wyobrazi3.
7 *y%l&da na to$ #e nie tak 2le wyszede na porzuceniu uczelni. 8 co studiowae0
7 5auki polityczne i ekonomiczne.
6mm... cy:erki.
7 5o wic jest bo%ata0
7 /ya znudzon& mod& #on&$ 8nastasio. !ej m&# by zamo#ny$ handlowa drewnem. 7
Posya mi drapie#ny umiech. 7 5ie pozwoli jej pracowa3. 5o wiesz$ sprawowa nad ni& kontrol.
5iektrzy m#czy2ni tak ju# maj&. 7 (miecha si krzywo.
7 5aprawd0 M#czyzna sprawuj&cy kontrol$ a wic to nie jest tylko posta3 mityczna0 7
*lewam w te sowa tyle sarkazmu$ ile si tylko da.
(miech Christiana staje si szerszy.
7 Po#yczya ci pieni&dze m#a0 1iwa %ow&. (miech ma szelmowski.
7 ,o straszne.
7 Ode%ra si za to 7 mwi eni%matycznie$ wje#d#aj&c na podziemny parkin% w Cscali.
Och0
7 !ak0
Christian krci %ow&$ jakby wspomnienie byo wyj&tkowo %orzkie$ i parkuje obok audi
Yuattro.
7 Chod2$ niedu%o zjawi si Qranco.
* windzie Christian przy%l&da mi si bacznie.
7 5adal jeste na mnie za0 7 pyta rzeczowo.
7 /ardzo. 1iwa %ow&.
7 * porz&dku 7 mwi i wbija wzrok przed siebie. 1iedy zjawiamy si w holu$ czeka na nas
,aylor. 'k&d on zawsze wie0 /ierze moj& walizk.
7 *elch si z tob& skontaktowa0 7 pyta %o Christian.
7 ,ak$ prosz pana.
7 D0
7 *szystko ustalone.
7 4oskonale. !ak tam twoja crka0
7 4obrze$ dzikuj panu.
7 ,o wietnie. O pierwszej zjawi si :ryzjer$ Qranco 4e Kuca.
7 Panno 'teele 7 ,aylor kiwa mi %ow&.
7 *itaj$ ,aylor. Masz crk0
7 ,ak$ prosz pani.
7 Dle ma lat0
7 'iedem.
Christian rzuca mi zniecierpliwione spojrzenie.
7 Mieszka ze swoj& matk& 7 wyjania ,aylor.
7 Och$ rozumiem.
,aylor umiecha si. 8 to nowina. ,aylor jest ojcem0 Dd za Christianem do salonu$
zaintry%owana t& wiadomoci&.
<oz%l&dam si. 5ie byo mnie tu cay tydzie".
7 !este %odna0
1rc %ow&. Christian przez chwil mi si przy%l&da$ ale uznaje$ #e nie bdzie si o to
spiera.
7 Musz wykona3 par tele:onw. Czuj si jak u siebie w domu.
7 4obrze.
.nika za drzwiami %abinetu$ pozostawiaj&c mnie w tej olbrzymiej %alerii sztuki$ ktr&
nazywa domem. .astanawiam si$ co ze sob& zrobi3.
(brania+ Podnosz z podo%i plecak i udaj si na %r do swojej sypialni. Otwieram sza:.
!est pena ubra" 7 wszystkie s& nowe$ maj& jeszcze metki z cen&. ,rzy du%ie suknie wieczorowe$
trzy sukienki koktajlowe i trzy kolejne do noszenia na co dzie". ,o wszystko musiao kosztowa3
maj&tek.
.erkam na metk jednej z sukien wieczorowych; dwa tysi&ce dziewi3set dziewi3dziesi&t
osiem dolarw. O kurwa. 5o%i si pode mn& u%inaj& i siadam na pododze.
Chowam twarz w doniach i prbuj przetrawi3 ostatnie %odziny. ,o takie wyczerpuj&ce.
4lacze%o$ och$ dlacze%o musiaam zakocha3 si w kim$ kto jest po prostu szalony 7 pikny$
cholernie seksowny$ bo%atszy od 1rezusa i szalony przez wielkie '0
*yjmuj z plecaka /lack/erry i dzwoni do mamy.
7 8na$ skarbie+ ,ak dawno nie dzwonia. Co sycha3$ kochanie0
7 Och$ no wiesz...
7 Co si stao0 . Christianem sprawa nadal niewyjaniona0
7 Mamo$ to skomplikowane. (wa#am$ #e jest szalony. * tym tkwi problem.
7 5ic mi nie mw. M#czyzn czasami zupenie nie da si zrozumie3. /ob si zastanawia$
czy nasza przeprowadzka do 9eor%ii bya na pewno dobrym pomysem.
7 Co takie%o0
7 ,ak$ przeb&kuje o powrocie do Oe%as.
Och$ kto jeszcze ma kopoty. 5ie jestem sama.
* drzwiach pojawia si Christian.
7 ,u jeste. Mylaem$ #e ucieka. 7 *ida3$ #e mu ul#yo.
(nosz rk$ aby da3 mu zna3$ #e rozmawiam przez tele:on.
7 Przepraszam$ mamo$ musz ko"czy3. 5iedu%o znowu si odezw.
7 4obrze$ skarbie$ dbaj o siebie. 1ocham ci+
7 !a ciebie te#$ mamo.
<oz&czam si i podnosz wzrok na 'zare%o. Marszczy brwi. *ydaje si dziwnie
skrpowany.
7 Czemu si tu chowasz0 7 pyta.
7 5ie chowam si. <ozpaczam.
7 <ozpaczasz0
7 5ad tym wszystkim$ Christianie. 7 Macham rk& w kierunku ubra".
7 Mo% wej30
7 ,o twj pokj.
Ponownie marszczy brwi i siada po turecku naprzeciwko mnie.
7 ,o tylko ubrania. !eli ci si nie podobaj&$ to je oddam.
7 5ie jest z tob& atwo$ wiesz0
4rapie si po brodzie... brodzie z jednodniowym zarostem. 8# mnie wierzbi rka$ #eby %o
dotkn&3.
7 *iem. 'taram si 7 mruczy pod nosem.
7 /ardzo jeste irytuj&cy.
7 ,ak jak i pani$ panno 'teele.
7 4lacze%o to robisz0
*raca nieu:no3.
7 *iesz dlacze%o.
7 5ie wiem.
Przeczesuje palcami wosy.
7 Qrustruj&ca z ciebie kobieta.
7 M%by mie3 :ajn& ule%& brunetk. ,ak&$ ktra by powiedziaa )!ak wysoko0- za
ka#dym razem$ %dy kazaby jej skoczy3$ zakadaj&c$ rzecz jasna$ #e wolno by si jej byo odezwa3.
4lacze%o wic ja$ Christianie0 Po prostu te%o nie rozumiem.
Przy%l&da mi si przez chwil$ a ja nie mam pojcia$ co si wtedy dzieje w je%o %owie.
7 4ziki tobie inaczej postrze%am wiat$ 8nastasio. 5ie pra%niesz mnie z powodu moich
pienidzy. 4ajesz mi... nadziej 7 mwi cicho.
Co takie%o0 Powrci Pan ,ajemniczy.
7 5adziej na co0
*zrusza ramionami.
7 5a wicej. 7 9os ma cichy i niski. 7 D masz racj. !estem przyzwyczajony do te%o$ #e
kobiety robi& dokadnie to$ co im ka#$ kiedy im ka#$ to$ cze%o chc. Co takie%o mo#e si
znudzi3. * tobie jest co$ 8nastasio$ co dociera do czci me%o jestestwa$ ktrej sam nie rozumiem.
,o syreni piew. 5ie potra:i ci si oprze3 i nie chc ci straci3. 7 Przechyla si i bierze mnie za
rk. 7 5ie uciekaj$ prosz. Miej we mnie troch wiary. D troch cierpliwoci. Prosz.
*y%l&da tak bezbronnie... ,o niepokoj&ce. Opieraj&c si na kolanach$ nachylam si w je%o
stron i delikatnie cauj w usta.
7 4obrze. *iara i nadzieja$ jako sobie z tym poradz.
7 ,o super. Poniewa# przyjecha Qranco.
Qranco jest niskim$ ciemnowosym %ejem. (wielbiam %o.
7 ,akie pikne wosy+ 7 zachwyca si z okropnym$ najpewniej udawanym woskim
akcentem. .ao# si$ #e pochodzi z /altimore albo inne%o podobne%o miejsca$ ale je%o entuzjazm
jest zara2liwy. Christian prowadzi nas do azienki$ szybko wychodzi i wraca z krzesem.
7 Pozwolicie$ #e was zostawi 7 burczy.
7 Grazie$ panie 9rey. 7 Qranco odwraca si do mnie. 7 .ene$ 8nastasio$ co my z tob&
zrobimy0
Christian siedzi na kanapie$ pracuj&c nad czym$ co wy%l&da jak arkusz kalkulacyjny. *
salonie rozbrzmiewa cicha$ a%odna muzyka klasyczna. !aka kobieta piewa z pasj&$ wkadaj&c w
d2wiki wasn& dusz. Przepiknie. Christian unosi %ow i umiecha si.
7 *idzisz+ Mwiem$ #e mu si spodoba 7 cieszy si Qranco.
7 licznie wy%l&dasz$ 8no 7 mwi Christian z uznaniem.
7 5o to ja ju# sko"czyem 7 wykrzykuje Qranco.
Christian wstaje z kanapy i podchodzi do nas.
7 4zikuj$ Qranco.
Qryzjer odwraca si$ obdarza mnie nied2wiedzim uciskiem i cauje w oba policzki.
7 5ie pozwl$ aby kto inny obcina ci wosy$ bellissima 8na+
miej si$ zakopotana je%o bezporednioci&. Christian odprowadza %o do drzwi i chwil
p2niej wraca.
7 Ciesz si$ #e zostawia du%ie 7 mwi$ id&c ku mnie. Oczy mu byszcz&. /ierze pasmo
wosw w palce. 7 !akie mikkie 7 mruczy$ patrz&c na mnie. 7 5adal si na mnie %niewasz0
1iwam %ow&$ a on si umiecha.
7 8 konkretnie za co0
Przewracam oczami.
7 Mam ci pokaza3 list0
7 ,o jest taka lista0
7 D to du%a.
7 Mo#emy omwi3 j& w #ku0
7 5ie. 7 4&sam si niczym maa dziewczynka.
7 * takim razie podczas lunchu. !estem %odny$ i nie mam na myli jedynie jedzenia. 7
Obdarza mnie lubie#nym umiechem.
7 5ie dam ci si omota3 tymi twoimi sztuczkami.
,umi umiech.
7 Co konkretnie pani& %ryzie$ panno 'teele0 *yrzu3 to z siebie.
5o dobrze.
7 Co mnie %ryzie0 C#$ po pierwsze powa#ne naruszenie mojej prywatnoci$ :akt$ #e
zabrae mnie w miejsce$ %dzie pracuje twoja dawna kochanka i %dzie miae w zwyczaju zabiera3
wszystkie swoje kochanki na woskowanie r#nych czci ciaa$ potraktowae mnie na ulicy$
jakbym miaa sze3 lat$ no a na dodatek pozwolie si dotkn&3 tej swojej pani <obinson+ 7 ko"cz
piskliwie.
(nosi brwi. Po je%o dobrym humorze nie zosta ju# nawet lad.
7 4o3 du%a ta lista. 8le pozwl$ #e podkrel raz jeszcze; ona nie jest moj& pani&
<obinson.
7 Mo#e ci dotyka3.
.asznurowuje usta.
7 *ie %dzie.
7 Co chcesz przez to powiedzie30
Przeczesuje obiema do"mi wosy i na chwil zamyka oczy$ jakby czeka na jakie boskie
wskazwki. Przeyka lin.
7 ,y i ja nie mamy #adnych zasad. 5i%dy nie byem w zwi&zku pozbawionym zasad i ni%dy
nie wiem$ %dzie zamierzasz mnie dotkn&3. 4enerwuj si tym. ,wj dotyk... 7 urywa$ szukaj&c
odpowiednich sw. 7 Po prostu znaczy wicej... du#o wicej.
*icej0 !e%o odpowied2 niezwykle mnie zaskakuje. 5o i znowu wisi midzy nami to
krtkie sowo$ znacz&ce tak wiele.
Mj dotyk znaczy... wicej. D jak mam si oprze3$ kiedy mwi mi takie rzeczy0 'zare oczy
szukaj& moich$ pene niepokoju.
5iepewnie wyci&%am rk i niepokj przeksztaca si w strach. Christian co:a si$ a ja
opuszczam rk.
7 9ranica bezwz%ldna 7 szepcze$ a na je%o twarzy maluj& si bl i panika.
Moje rozczarowanie bierze %r.
7 !ak by si czu$ %dyby nie m% mnie dotyka30
7 .druz%otany i pozbawiony te%o$ co najwa#niejsze 7 odpowiada natychmiast.
Och$ mj 'zary. 1rc %ow& i umiecham si blado. Christian wyra2nie si odpr#a.
7 Pewne%o dnia bdziesz mi musia powiedzie3$ dlacze%o to akurat jest %ranic&
bezwz%ldn&.
7 Pewne%o dnia 7 mruczy i w uamku sekundy pozbywa si swej bezbronnoci.
!ak to mo#liwe$ #e tak szybko przeskakuje z nastroju w nastrj0 ,o najbardziej zmienna
osoba$ jak& znam.
7 5o wic wracaj&c do twojej listy. 5aruszenie prywatnoci. 7 1rzywi si. 7 /o znam numer
twoje%o konta0
7 ,ak$ to oburzaj&ce.
7 <obi wywiad w przypadku wszystkich moich ule%ych. Poka# ci. 7 Odwraca si i rusza
w stron %abinetu.
Posusznie id za nim. . zamknitej na klucz sza:ki na dokumenty wyjmuje szar& teczk.
*idnieje na niej napis; 858',8'D8 <O'C ',CCKC.
O kurwa. Piorunuj %o wzrokiem.
*zrusza przepraszaj&co ramionami.
7 Mo#esz to wzi&3 7 mwi cicho.
7 *ielkie dziki 7 warcz. Prze%l&dam zawarto3. Ma kopi moje%o aktu urodzenia$ na
lito3 bosk&$ moje %ranice bezwz%ldne$ 548$ umow$ o rany$ numer ubezpieczenia zdrowotne%o$
#yciorys$ histori zatrudnienia. 7 *ic wiedziae$ #e pracuj u Claytona0
7 ,ak.
7 ,o nie by zbie% okolicznoci. 5ie zjawie si tam przypadkowo0
7 5ie.
5ie wiem$ czy mam si wcieka3$ czy cieszy3.
7 8le to popieprzone. *iesz o tym0
7 !a tak te%o nie postrze%am. <obi&c to$ co robi$ musz zachowa3 rodki ostro#noci.
7 8le to in:ormacje prywatne.
7 5ie robi niewaciwe%o u#ytku z tych in:ormacji$ 8nastasio. .reszt& ka#dy m%by je
zdoby3$ %dyby tylko si troch postara. Potrzebuj ich$ aby sprawowa3 kontrol. .awsze tak
robiem. 7 . je%o twarzy nic si nie da wyczyta3.
7 8le# robisz z nich niewaciwy u#ytek. Przelae na moje konto dwadziecia cztery tysi&ce
dolarw$ ktrych nie chc.
.aciska usta.
7 !u# ci mwiem. ,yle ,aylorowi udao si dosta3 za twoje auto. ,rudne do uwierzenia$
wiem$ ale tak wanie byo.
7 8le audi...
7 8nastasio$ masz pojcie$ jak du#e s& moje dochody0
<umieni si.
7 8 po co mi to0 5ie musz wiedzie3$ jaka kwota znajduje si na twoim koncie$ Christianie.
'pojrzenie staje si a%odniejsze.
7 *iem. ,o jedna z rzeczy$ ktre w tobie kocham.
*patruj si w nie%o zszokowana. 1tre we mnie kocha0
7 8nastasio$ zarabiam mniej wicej sto tysicy dolarw na %odzin.
Opada mi szczka. ,o nieprzyzwoicie o%romna kwota.
7 4wadziecia cztery tysi&ce to nic. 'amochd$ ksi&#ki o ,ess$ ubrania$ to wszystko nic. 7
9os ma mikki.
Patrz na nie%o. On naprawd te%o nie rozumie. .adziwiaj&ce.
7 9dyby by na moim miejscu$ jak by si czu z tymi wszystkimi... hojnymi darami0 7
pytam.
Przy%l&da mi si wzrokiem pozbawionym wyrazu i ju# wiem$ jaki jest z nim problem;
empatia czy raczej brak empatii. Cisza si przeci&%a.
* ko"cu Christian wzrusza ramionami.
7 5ie wiem 7 mwi i wy%l&da na autentycznie speszone%o.
ciska mi si serce. Oto wanie sedno je%o pi3dziesiciu odcieni. 5ie potra:i postawi3 si
w mojej sytuacji.
7 ,o nie jest przyjemne. !este bardzo hojny$ ale mnie to krpuje. *iele razy ci to mwiam.
*zdycha.
7 Chc ci podarowa3 cay wiat$ 8nastasio.
7 Pra%n jedynie ciebie$ Christianie. /ez #adnych dodatkw.
7 *chodz& w skad pakietu. ,o cz3 mnie.
Och$ ta dyskusja zmierza donik&d.
7 Mo#e zjemy co0 7 pytam. 4obija mnie to panuj&ce midzy nami napicie.
Marszczy brwi.
7 !asne.
7 (%otuj co.
7 4obrze. 8 jeli nie$ to w lodwce jest jedzenie.
7 Pani !ones ma wolne weekendy0 8 ty jadasz wtedy co na zimno0
7 5ie.
7 Och0
*zdycha.
7 Moje ule%e %otuj&$ 8nastasio.
7 Och$ naturalnie. 7 Oblewam si rumie"cem. !ak mo%am by3 taka %upia. (miecham si
do nie%o sodko. 7 5a co pan ma ochot0
7 5a to$ co pani si uda znale23.
Przejrzawszy imponuj&c& zawarto3 lodwki$ postanawiam zrobi3 hiszpa"sk& tortill. '&
nawet zimne ziemniaki 7 idealnie. ,o szybkie i proste. Christian zaszy si w %abinecie i bez
w&tpienia narusza prywatno3 jakie%o biedne%o$ nicze%o niepodejrzewaj&ce%o %upca$ %romadz&c
in:ormacje na je%o temat. ,a myl nie jest przyjemna i pozostawia w mych ustach %orzki smak. *
%owie mi si krci. 4la te%o czowieka naprawd nie istniej& #adne %ranice.
'koro mam %otowa3$ potrzebna mi muzyka. D zamierzam %otowa3 nieule%le+ Podchodz do
stoj&cej obok kominka stacji dokuj&cej i bior do rki iPoda Christiana. .ao# si$ #e jest tu wicej
kawakw wybranych przez Keil 7 na t myl cierpnie mi skra.
9dzie ona jest0 Cze%o chce0
*zdry%am si. C# za spucizna. 5ie potra:i te%o wszystkie%o o%arn&3.
Prze%l&dam du%& list utworw. Mam ochot na co optymistyczne%o. 6mm$ /eyoncE 7
jako mi nie pasuje do Christiana. Crazy in *o#e. O tak+ !aki tra:ny tytu. *ciskam )repeat- i
po%aniam.
,anecznym krokiem wracam do kuchni$ znajduj misk$ otwieram lodwk i wyjmuj jajka.
<ozbijam je i zaczynam ubija3$ cay czas ta"cz&c.
<az jeszcze za%l&dam do lodwki i wyjmuj ziemniaki$ szynk i 7 tak+ 7 %roszek z
zamra#alnika. *szystko si przyda. .nalazszy patelni stawiam j& na kuchence$ wlewam odrobin
oliwy z oliwek i wracam do ubijania jajek.
/rak empatii. Czy tylko Christian tak ma0 8 mo#e tacy s& wszyscy m#czy2ni. 5ie mam
pojcia. 5iewykluczone$ #e to #adna rewelacja.
'zkoda$ #e 1ate nie ma w domuN ona na pewno by wiedziaa. ,en jej wyjazd trwa stanowczo
za du%o. Ma wrci3 pod koniec ty%odnia po dodatkowym urlopie z Clliotem. Ciekawe$ czy nadal
tak za sob& szalej&.
)!edna z rzeczy$ ktre w tobie kocham-.
5ieruchomiej. ,ak powiedzia. Czy to znaczy$ #e s& i inne rzeczy0 (miecham si po raz
pierwszy$ odk&d ujrzaam pani& <obinson 7 to szczery$ szeroki umiech.
Christian obejmuje mnie$ a ja a# podskakuj.
7 Ciekawy dobr muzyki 7 mruczy$ cauj&c moj& szyj. 7 Vadnie ci pachn& wosy. 7 .atapia
w nich nos i oddycha %boko.
* moim podbrzuszu budzi si po#&danie. 5ie. *ypl&tuj si z je%o obj3.
7 5adal jestem na ciebie za.
Marszczy brwi.
7 !ak du%o bdziesz to ci&%n&30 7 pyta$ przeczesuj&c palcami wosy.
*zruszam ramionami.
7 5a pewno dopki nie zjem.
1&ciki je%o ust unosz& si z rozbawieniem. Odwraca si$ bierze z blatu pilota i wy&cza
muzyk.
7 ,y to wrzucie na iPoda0 7 pytam.
1rci %ow& i ju# wiem$ #e to ona 7 *idmowa 4ziewczyna.
7 5ie s&dzisz$ #e prbowaa ci co wtedy powiedzie30
7 5o$ patrz&c na to z perspektywy czasu$ pewnie tak 7 mwi cicho.
Co byo do udowodnienia. .ero empatii. Moja podwiadomo3 krzy#uje rce na piersi i
cmoka z niesmakiem.
7 4lacze%o nadal masz t piosenk0
7 5awet j& lubi. 8le jeli ciebie to obra#a$ usun j&.
7 5ie$ mo#e by3. Kubi %otowa3 przy muzyce.
7 Cze%o by chciaa posucha30
7 .askocz mnie.
(daje si do stacji dokuj&cej$ a ja wracam do ubijania.
Chwil p2niej pomieszczenie wypenia niebia"sko sodki$ smutny %os 5iny 'imone. ,o
jedna z ulubionych piosenek <aya; I )ut a ,pell on /ou.
<umieni&c si$ zerkam na Christiana. Co on mi prbuje powiedzie30 !u# dawno temu rzuci
na mnie czar. O rety... *yraz je%o twarzy ule% zmianie$ znikna wesoo3$ oczy ma teraz
pociemniae$ skupione.
.a:ascynowana patrz$ jak powoli$ niczym drapie#nik$ ktrym zreszt& jest$ zbli#a si do
mnie w powolny$ zmysowy rytm muzyki. !est bosy$ ma na sobie jedynie puszczon& lu2no bia&
koszul$ d#insy. Ma te# uwodzicielsk& min.
5ina piewa )jeste mj-$ %dy Christian dochodzi do mnie. !e%o zamiary s& oczywiste.
7 Christianie$ prosz 7 szepcz$ a trzepaczka w mej doni nieruchomieje.
7 Prosz o co0
7 5ie rb te%o.
7 5ie rb cze%o0
7 ,e%o.
'toi przede mn& i przy%l&da mi si.
7 !este pewna0 7 pyta cicho$ po czym wyjmuje mi z doni trzepaczk i wkada j& z
powrotem do miski z jajkami. 'erce mam w %ardle. /ardzo te%o nie chc 7 chc. On jest taki
:rustruj&cy$ taki podniecaj&cy i atrakcyjny. Odrywam wzrok od je%o urzekaj&ce%o spojrzenia.
7 Pra%n ci$ 8nastasio 7 mruczy. 7 1ocham i nienawidz$ i kocham si z tob& kci3. ,o dla
mnie nowo3. Musz wiedzie3$ #e midzy nami wszystko w porz&dku. ,ylko w taki sposb mo%
si te%o dowiedzie3.
7 Moje uczucia wz%ldem ciebie si nie zmieniy 7 mwi cicho.
/lisko3 te%o m#czyzny jest przytaczaj&ca i podniecaj&ca. Pojawia si znajome
przyci&%anie$ wszystkie moje synapsy popychaj& mnie w je%o stron$ moja wewntrzna bo%ini krci
zmysowo biodrami. Przy%l&daj&c si widocznym nad rozpitymi %uzikami koszuli woskom$
przy%ryzam war%$ bezradna$ kierowana pra%nieniem 7 tak bardzo chc poczu3$ jak smakuje tam
je%o skra.
.najduje si tak blisko$ ale mnie nie dotyka. O%rzewa mnie ciepo je%o ciaa.
7 5ie dotkn ci$ dopki nie wyrazisz z%ody 7 mwi mikko. 7 8le teraz wanie$ po
naprawd koszmarnym ranku$ pra%n zatopi3 si w tobie i zapomnie3 o wszystkim oprcz nas.
O rety... 5as. Ma%iczne po&czenie$ krtki$ su%estywny zaimek przypiecztowuj&cy umow.
7 .amierzam dotkn&3 twojej twarzy 7 mwi bez tchu i w je%o oczach na chwil pojawia si
zaskoczenie.
(nosz rk$ po czym dotykam delikatnie je%o policzka i przesuwam opuszkami palcw po
zarocie. Christian zamyka oczy i wypuszcza powstrzymywane powietrze$ nachylaj&c twarz ku
mojej doni.
Powoli pochyla si$ a moje usta automatycznie wychodz& na spotkanie je%o war%.
7 ,ak czy nie$ 8nastasio0 7 szepcze.
7 ,ak.
4elikatnie opuszcza usta na moje i rozchyla je jzykiem$ bior&c mnie jednoczenie w
objcia$ przyci&%aj&c do swe%o ciaa. !e%o do" przesuwa si w %r mych plecw$ palce wpl&tuj&
si we wosy i poci&%aj& lekko$ %dy tymczasem dru%a rka zatrzymuje si na moich poladkach$
dociskaj&c mnie do nie%o. !cz cicho.
7 Panie 9rey 7 ,aylor wspoma%a si kaszlniciem i Christian natychmiast mnie puszcza.
7 ,aylor. 7 9os ma lodowaty.
Odwracam si na picie i widz stoj&ce%o na pro%u za#enowane%o ,aylora. Panowie patrz&
na siebie$ komunikuj&c si wy&cznie za pomoc& spojrze".
7 4o %abinetu 7 warczy Christian i ,aylor przechodzi szybko przez salon.
7 Odbior to sobie p2niej 7 szepcze mi mj miy do ucha$ po czym udaje si w tym samym
kierunku.
/ior %boki$ uspokajaj&cy oddech. !ak to jest$ #e nie potra:i si temu m#czy2nie oprze30
.de%ustowana krc %ow&$ wdziczna ,aylorowi za to$ #e nam przerwa. Cho3 okazao si to
krpuj&ce.
Ciekawe$ co jeszcze musia przerywa3 w przeszoci. Co widzia0 5ie chc o tym myle3.
Kunch. Przy%otuj lunch. .abieram si za krojenie ziemniakw. Cze%o chce ,aylor0 * mojej
%owie kbi& si niespokojne myli 7 chodzi o Keil0
4ziesi3 minut p2niej wyaniaj& si z %abinetu. 8kurat sko"czyam robi3 omlet. Christian
wy%l&da na zatroskane%o.
5a kuchennej wyspie stawiam dwa o%rzane talerze.
7 Kunch0
7 Poprosz 7 mwi Christian i sadowi si na jednym ze stokw barowych. D przy%l&da mi
si uwa#nie.
7 !aki problem0
7 5ie.
Pochmurniej. 8 wic nie chce mi powiedzie3. 5akadam na talerze jedzenie i siadam obok
nie%o.
7 4obre 7 mruczy z uznaniem po pierwszym ksie. 7 Masz ochot na kieliszek wina0
7 5ie$ dzikuj. 7 Musz przy tobie zachowa3 trze2wo3 umysu$ 9rey.
<zeczywicie omlet jest pyszny i jem$ cho3 nie jestem zbyt %odna. *iem$ #e w przeciwnym
razie Christian by mnie o to mczy.
* ko"cu postanawia wypeni3 czym panuj&c& midzy nami cisz i w&cza muzyk
klasyczn&$ ktr& ju# syszaam.
7 Co to takie%o0 7 pytam.
7 Canteloube$ C"ants d3'u#ergne. ,a akurat nosi tytu .ailero.
7 liczna. * jakim to jest jzyku0
7 'taro:rancuskim$ a konkretnie oksyta"skim.
7 .nasz :rancuski$ rozumiesz tekst0 7 Przypominam sobie$ jak rozmawia w tym jzyku
podczas kolacji u je%o rodzicw.
7 5iektre sowa. 7 Christian umiecha si$ wyra2nie rozlu2niony. 7 Moja matka miaa
mantr; )instrument muzyczny$ jzyk obcy$ sztuka walki-. Clliot zna hiszpa"ski$ Mia i ja :rancuski.
Clliot %ra na %itarze$ ja na pianinie$ a Mia na wiolonczeli.
7 $ow. 8 sztuki walki0
7 Clliot zna judo. Mia w wieku dwunastu lat zbuntowaa si i odmwia. 7 (miecha si na
to wspomnienie.
7 'zkoda$ #e moja matka nie bya taka zor%anizowana.
7 4oktor 9race potra:i by3 %ro2na$ jeli sprawa dotyczy osi&%ni3 jej dzieci.
7 Musi by3 z ciebie bardzo dumna. !a bym bya.
!aki cie" przemyka przez twarz Christiana$ on sam przez chwil sprawia wra#enie
skrpowane%o. Przy%l&da mi si nieu:nie$ jakby porusza si po nieznanym terenie.
7 .decydowaa ju#$ w co si ubierzesz dzi wieczorem0 8 mo#e musz pj3 i co ci
wybra30 7 pyta szorstko.
6ola+ Co ja takie%o powiedziaam0
7 Cee... jeszcze nie. 'am wybrae te wszystkie ubrania0
7 5ie$ 8nastasio. Podaem twj rozmiar i list ubra" stylistce u 5eimana Marcusa. Powinny
pasowa3. D wiedz$ #e na dzisiejszy wieczr i kilka nastpnych dni zamwiem dodatkow& ochron.
'koro %dzie po ulicach 'eattle kr&#y nieprzewidywalna Keila$ takie rodki ostro#noci s&
uzasadnione. 5ie chc$ #eby wychodzia bez ochrony. * porz&dku0
Mru%am powiekami.
7 * porz&dku. 7 Co si stao z MuszLciLmie3 9reyem0
7 ,o dobrze. Musz im zrobi3 odpraw. ,o nie powinno trwa3 du%o.
7 '& tutaj0
7 ,ak.
9dzie0
Christian wstawia swj talerz do zlewu i znika. Co to miao znaczy30 Mo#na by odnie3
wra#enie$ #e w jednym ciele mieszka kilka osb. ,o objaw schizo:renii0 Musz sprawdzi3 w
Dnternecie.
'zybko zmywam naczynia i udaj si na %r do swojej sypialni$ nios&c dossier
858',8'D8 <O'C ',CCKC.
*yjmuj z sza:y trzy du%ie suknie wieczorowe. 5o dobrze$ ktr& wybra30
Ke#&c na #ku$ przy%l&dam si mojemu Macowi$ iPadowi i /lack/erry. Czuj si
przytoczona t& ca& technolo%i&. 5ajpierw z iPada prze%rywam na Maca playlist Christiana$ a
potem uruchamiam prze%l&dark i ruszam na owy.
Ke# w poprzek #ka w towarzystwie Maca$ %dy wchodzi Christian.
7 Co robisz0 7 pyta mikko.
*padam w lekk& panik$ zastanawiaj&c si$ czy powinnam mu pozwoli3 zobaczy3 stron$
ktr& o%l&dam 7 .aburzenie 4ysocjacyjne Osobowoci; Objawy.
*yci&%n&wszy si obok mnie$ z rozbawieniem zerka na stron.
7 Czytasz to z jakie%o konkretne%o powodu0 7 pyta nonszalancko.
'zorstki Christian znikn& 7 wrci Christian #artobliwy. !ak$ u licha$ mam mu dotrzyma3
kroku0
7 Prowadz badania. 4otycz&ce skomplikowanej osobowoci. 7 Mwi to ze mierteln&
powa%&.
1&ciki je%o ust dr#&.
7 'komplikowana osobowo30
7 ,aki mj may projekt.
7 8 wic teraz jestem maym projektem0 4ziaalnoci& dodatkow&. Mo#e eksperymentem
naukowym0 '&dziem za$ #e jestem wszystkim. Panno 'teele$ rani mnie pani.
7 'k&d wiesz$ #e chodzi o ciebie0
7 'trzelam.
7 ,o prawda$ #e jeste jedynym popieprzonym$ zmiennym$ zbzikowanym na punkcie
kontroli :acetem$ z ktrym &cz& mnie relacje intymne.
7 '&dziem$ #e jestem jedyn& osob&$ z ktr& ci &cz& takie relacje. 7 (nosi brew.
Policzki mi r#owiej&.
7 ,ak. ,o tak#e.
7 4osza ju# do jakich wnioskw0
Odwracam si i patrz na nie%o. Ke#y obok mnie$ opieraj&c si na okciu$ a na je%o twarzy
maluje si rozbawienie.
7 (wa#am$ #e potrzebna ci intensywna terapia.
4elikatnie zakada mi pasmo wosw za ucho.
7 8 ja uwa#am$ #e potrzebna mi jeste ty. Prosz. 7 *rcza mi szmink.
Marszcz zaskoczona brwi. ,o krwista czerwie"$ zupenie nie w moim stylu.
7 Chcesz$ #ebym pomalowaa ni& usta0 7 pytam piskliwie.
mieje si.
7 5ie$ 8nastasio$ chyba #e masz na to ochot. ,o chyba nie jest twj kolor 7 dodaje cierpko.
'iada po turecku i przez %ow ci&%a koszul.
7 Podoba mi si twj pomys sporz&dzenia mapy.
Patrz na nie%o pytaj&co. Mapa0
7 Miejsca zakazane 7 mwi tytuem wyjanienia.
7 Och. Jartowaam sobie.
7 8 ja nie.
7 Chcesz$ #ebym ci pomalowaa szmink&0
7 .mywa si. Po jakim czasie.
,o oznacza$ #e mo%abym %o dotyka3. 5a mojej twarzy pojawia si umiech.
7 8 mo#e co bardziej trwae%o$ na przykad marker0
7 M%bym da3 sobie zrobi3 tatua#. 7 * je%o oczach ta"cz& wesoe chochliki.
Christian 9rey z tatua#em0 .nacz&cy swoje pikne ciao$ cho3 i tak jest ju# naznaczone0
5ie ma mowy+
7 5ie z%adzam si na tatua#+ 7 miej si$ aby ukry3 przestrach.
7 * takim razie szminka.
.amykam Maca i przesuwam %o na bok. Mo#e by3 cakiem :ajnie.
7 Chod2. 7 *yci&%a do mnie rce. 7 'i&d2 na mnie.
'iadam na #ku$ a potem przysuwam si do nie%o.
Christian le#y na plecach$ ale no%i ma z%ite w kolanach.
7 Oprzyj mi si o uda.
'iadam na nim tak$ jak mi poleci. * je%o oczach czai si ostro#no3. 8le tak#e wesoo3.
7 *ydajesz si nastawiona do te%o do3 entuzjastycznie 7 stwierdza sucho.
7 .awsze chtnie si ucz cze%o nowe%o$ panie 9rey. D w ko"cu si zrelaksujesz$ poniewa#
ja bd wiedzie3$ %dzie le#& %ranice.
1rci %ow&$ jakby nie do ko"ca m% uwierzy3 w to$ #e zaraz zaczn malowa3 po je%o
ciele.
7 Otwrz szmink 7 nakazuje.
Och$ jest w nastroju Zberapodyktycznym$ ale ja si tym nie przejmuj.
7 4aj mi rk.
Podaj mu dru%&.
7 , ze szmink&. 7 Przewraca oczami.
7 Czy ty wanie przewrcie oczami0
7 8ha.
7 ,o bardzo nie%rzeczne$ panie 9rey. .nam ludzi$ ktrzy na widok cze%o takie%o robi& si
a%resywni.
7 Czy#by0 7 ,on %osu ma ironiczny.
Podaj mu do" ze szmink&$ a on na%le si podnosi$ tak #e siedzimy twarz& w twarz.
7 9otowa0 7 mruczy cicho$ a we mnie wszystko si sodko spina. Och$ rety.
7 ,ak 7 odpowiadam szeptem. !e%o blisko3 jest kusz&ca$ wyrze2bione ciao niemal styka
si z moim$ a# Christianowy zapach miesza si z moim #elem pod prysznic. 1ieruje moj& do" do
%ry$ do uku$ ktry tworzy bark na z&czeniu z ramieniem.
7 4ocinij 7 mwi bez tchu$ a mnie zasycha w ustach$ %dy prowadzi moj& do" w d$ od
barku$ wok stawu$ a potem po boku klatki piersiowej. 'zminka zostawia szerok&$
jaskrawoczerwon& lini. Christian zatrzymuje si przy dolnych #ebrach$ a potem prowadzi mi do"
przez brzuch. Pozornie obojtnie patrzy mi w oczy$ ale pod t& ca& obojtnoci& dostrze%am je%o
napicie.
* poowie brzucha mruczy;
7 D tak samo po dru%iej stronie.
Puszcza moj& do"$ a ja wypeniam je%o polecenie. .au:anie$ ktrym mnie obdarzy$
sprawia$ #e krci mi si w %owie$ ale na ziemi sprowadza mnie :akt$ #e mo% policzy3 dokadnie
je%o bl. 5a je%o klatce piersiowej widnieje siedem maych$ okr&%ych biaych blizn i patrzenie na
te paskudne okaleczenia pikne%o ciaa to prawdziwa mczarnia. 1to m% zrobi3 co takie%o
maemu dziecku0
7 9otowe 7 szepcz$ tumi&c w sobie emocje.
7 !eszcze nie 7 odpowiada i du%im palcem wskazuj&cym rysuje lini pod szyj&.
Przeje#d#am po niej szmink&. 'ko"czywszy$ za%l&dam w szare %bie je%o oczu.
7 ,eraz plecy. 7 9estem mi pokazuje$ abym z nie%o zesza$ nastpnie odwraca si na #ku i
siada po turecku plecami do mnie. 7 5arysuj lini od klatki piersiowej przez cae plecy a# na dru%&
stron. 7 9os ma niski i schrypnity.
,ak robi i teraz szkaratna linia bie%nie przez rodek je%o plecw. !ednoczenie licz
kolejne blizny na je%o ciele. <azem dziewi3.
O kurwa. Musz walczy3 ze sob&$ aby nie pocaowa3 ka#dej z nich. Powstrzymuj
napywaj&ce do oczu zy. !akim bydlakiem trzeba by3$ aby to zrobi30 Christian ma opuszczon&
%ow i cay jest spity$ %dy ko"cz swoje dzieo.
7 *ok szyi tak#e0 7 pytam cicho.
1iwa %ow&$ a ja rysuj jeszcze jedn& lini$ tu# poni#ej linii wosw.
7 9otowe 7 mrucz. *y%l&da to tak$ jakby mia na sobie dziwaczn& kamizelk w cielistym
kolorze ze szkaratnym wyko"czeniem.
<amiona mu opadaj&$ %dy w ko"cu si odpr#a. Powoli odwraca si twarz& do mnie.
7 ,o s& %ranice 7 mwi cicho. Oczy ma pociemniae$ a 2renice rozszerzone... strachem0
Po#&daniem0 Przepenia mnie pra%nienie przytulenia si do nie%o$ ale jako udaje mi si
powstrzyma3.
7 4am sobie z nimi rad. 8 teraz mam ochot rzuci3 si na ciebie 7 szepcz.
Obdarza mnie szelmowskim umiechem i podnosi rce w %ecie pozwolenia.
7 C#$ panno 'teele$ cay jestem twj.
*ydaj radosny pisk i rzucam si w je%o ramiona$ przewracaj&c %o na plecy. Przekrca si$
miej&c si wesoo. * tym miechu sycha3 tak#e ul%$ #e ta ci#ka przeprawa dobie%a ko"ca. 5ie
wiem$ jakim cudem$ ale ostatecznie stwierdzam$ #e to ja le# pod nim.
7 5o dobrze$ powr3my do te%o$ co nam przerwa ,aylor 7 mruczy Christian i je%o usta
opadaj& na moje.

ROZDZIA SZSTY
Palce mam wpl&tane w je%o wosy$ a owadnite %or&czk& usta delektuj& si war%ami
Christiana. <ozkoszuj si ta"cem naszych jzykw. D wiem$ #e on czuje to samo. !est bosko.
5a%le podci&%a mnie do %ry$ chwyta za skraj ,Lshirta i ci&%a mi %o przez %ow$ po czym
rzuca na podo%.
7 Chc ci czu3 7 szepcze mi po#&dliwie do ust$ a je%o donie wdruj& do tyu$ aby rozpi&3
stanik. 'ekunda wystarcza i ju# %o nie ma.
Popycha mnie z powrotem na #ko$ wciskaj&c w materac$ a je%o usta przesuwaj& si na
pier. Palcami mocniej chwytam je%o wosy$ %dy bierze do ust brodawk i mocno poci&%a.
*ydaj okrzyk$ bo to doznanie rozlewa si po caym moim ciele$ napinaj&c minie wok
krocza.
7 ,ak$ maa$ chc ci sysze3 7 mruczy z ustami przy mojej roz%rzanej skrze.
8le# ja pra%n poczu3 %o w sobie. 5atychmiast. (stami i jzykiem bawi si brodawk&$
poci&%aj&c za ni&$ ss&c$ sprawiaj&c$ #e wij si z podniecenia. *yczuwam je%o po#&danie w
po&czeniu z 7 czym0 . czci&. ,ak$ mo#na by odnie3 wra#enie$ #e on mnie czci.
Pieci mnie palcami$ a brodawka pod umiejtnym dotykiem staje si jeszcze twardsza. !e%o
do" przesuwa si do mych d#insw i sprawnie je rozpina. 5astpnie wliz%uje si pod materia
majtek i ociera palcami o ono.
. sykiem wypuszczam powietrze$ %dy je%o palec wsuwa si we mnie. Przyciskam krocze do
je%o doni$ oszalaa z pra%nienia.
7 Och$ maa 7 dyszy$ patrz&c mi prosto w oczy. 7 !este taka wil%otna 7 dodaje z
zachwytem.
7 Pra%n ci 7 mrucz.
5asze usta ponownie si &cz& i czuj je%o %odn& desperacj.
,o nowo3 7 jeszcze ni%dy tak nie byo$ z wyj&tkiem mo#e te%o razu po powrocie z 9eor%ii
7 i przypominaj& mi si je%o sowa... )Musz wiedzie3$ #e midzy nami wszystko w porz&dku. ,o
jedyny sposb$ jaki znam-.
,a myl mnie rozbraja. wiadomo3$ #e mam na nie%o taki wpyw$ #e potra:i da3 mu
ukojenie... Christian siada i zsuwa ze mnie d#insy$ a sekund p2niej bielizn.
5ie odrywaj&c wzroku od mojej twarzy$ wstaje$ wyjmuje z kieszeni :oliow& paczuszk i
rzuca mi j&$ po czym jednym pynnym ruchem pozbywa si d#insw i bokserek.
5iecierpliwie rozrywam :oli i kiedy on kadzie si znowu przy mnie$ powoli nakadam mu
prezerwatyw. Chwyta mnie za donie i przekrca si na plecy.
7 ,y na %rze 7 nakazuje$ poci&%aj&c mnie na siebie. 7 Chc ci widzie3.
Och.
5akierowuje mnie$ a ja z wahaniem opuszczam si na nie%o. Christian zamyka oczy i unosi
biodra$ wypeniaj&c mnie$ rozci&%aj&c$ a %dy wypuszcza powietrze$ je%o usta maj& ksztat litery O.
Przytrzymuje moje donie i nie wiem$ czy po to$ aby mi pomc w utrzymaniu rwnowa%i$
czy po prostu nie chce dopuci3$ abym %o dotkna$ cho3 mam przecie# map.
7 8le mi dobrze 7 mruczy.
Ponownie si unosz$ oszoomiona poczuciem wadzy$ patrz&c$ jak Christian 9rey powoli
mi si poddaje. Puszcza moje donie i chwyta biodra$ a ja kad rce na je%o ramionach. *chodzi
we mnie ostro$ a ja wydaj okrzyk.
7 *anie tak$ male"ka$ poczuj mnie.
Odchylam %ow i tak wanie robi; czuj %o ca& sob&.
Poruszam si 7 idealnie dopasowuj&c si do je%o rytmu 7 za%uszaj&c wszystkie myli i
rozs&dek. !estem jedynie doznaniem$ za%ubionym w tej bezbrze#nej rozkoszy. * %r i w d...
jeszcze raz i jeszcze... o tak... Otwieram oczy i wpatruj si w nie%o. Oddech mam urywany. On
tak#e patrzy na mnie pon&cym wzrokiem.
7 Moja 8na 7 mwi bez%onie.
7 ,ak 7 dysz. 7 5a zawsze.
*ydaje %ony jk i ponownie zamyka oczy. ,en widok wystarcza$ aby przypiecztowa3
moje przeznaczenie$ i dochodz %ono$ wyczerpuj&co$ wiruj&c i wiruj&c$ a# w ko"cu opadam na
nie%o.
7 Och$ maa 7 jczy i doznaje spenienia$ mocno mnie do siebie przyciskaj&c.
9ow mam opart& na je%o klatce piersiowej na obszarze$ do ktre%o mj dotyk nie ma
wstpu$ policzek dotyka krconych woskw. Oddech mam jeszcze urywany i walcz z pokus&$ by
%o pocaowa3.
Ke# po prostu na nim$ odzyskuj&c wiadomo3. Christian %adzi moje wosy i plecy$ czeka$
a# uspokoi mu si oddech.
7 !este taka pikna.
(nosz %ow i patrz na nie%o sceptycznie. * odpowiedzi marszczy brwi i na%le szybko
siada. Obejmuje mnie mocno$ przytrzymuj&c na miejscu. .aciskam donie na je%o bicepsach.
7 !este. ,aka. Pikna 7 powtarza z em:az&.
7 8 ty bywasz zaskakuj&co sodki. 7 Cauj %o.
(nosi mnie i wysuwa si z moje%o wntrza. 1rzywi si. 5achyla si i cauje mnie
delikatnie.
7 5ie zdajesz sobie sprawy z te%o$ jak bardzo jeste atrakcyjna$ prawda0
Oblewam si rumie"cem. Czemu tak si te%o uczepi0
7 Ci wszyscy chopcy$ ktrzy si za tob& u%aniaj&$ nic ci to nie mwi0
7 Chopcy0 !acy chopcy0
7 Mam ci poda3 list0 7 Christian marszczy brwi. 7 Qoto%ra: za tob& szaleje$ ten chopak w
sklepie$ w ktrym pracowaa$ starszy brat twojej wsplokatorki. ,wj sze: 7 dodaje %orzko.
7 Och$ Christianie$ to wcale nie jest prawda.
7 (wierz mi. Pra%n& ci. Pra%n& te%o$ co nale#y do mnie. 7 Przyci&%a mnie do siebie$ a ja
opieram rce na je%o ramionach i przy%l&dam mu si z rozbawieniem. 7 4o mnie 7 powtarza$ a
oczy pon& mu zaborczo.
7 ,ak$ do ciebie 7 odpowiadam uspokajaj&co$ umiechaj&c si. *y%l&da na udobruchane%o$
a ja :antastycznie si czuj na%o na je%o kolanach w sobotnie popoudnie. 1to by pomyla0 !e%o
idealne ciao znacz& lady szminki. .auwa#am$ #e pociel nieco si ubrudzia. Ciekawe$ co sobie
pomyli pani !ones.
7 9ranica pozostaje nienaruszona 7 mrucz i odwa#nie przesuwam palcem wskazuj&cym po
linii na ramieniu. Christian sztywnieje i mru%a powiekami. 7 Mam ochot troch pozwiedza3.
Patrzy na mnie sceptycznie.
7 8partament0
7 5ie. Chodzio mi raczej o map skarbw$ ktr& narysowalimy na tobie. 7 Palce a# mnie
wierzbi&$ aby %o dotyka3.
(nosi zdziwiony brwi i mru%a niepewnie. Pocieram nosem o je%o nos.
7 8 z czym konkretnie bdzie si to wi&za3$ panno 'teele0
Przesuwam opuszkami palcw po je%o twarzy.
7 Chc po prostu dotyka3 ci wszdzie tam$ %dzie mi wolno.
Christian chwyta zbami mj palec wskazuj&cy i lekko przy%ryza.
7 8a 7 protestuj$ a on umiecha si szeroko.
7 4obrze 7 puszcza mj palec$ ale w %osie pobrzmiewa odrobina niepokoju. 7 Poczekaj. 7
Ponownie mnie unosi i zdejmuje prezerwatyw$ po czym rzuca j& bezceremonialnie na podo%
przy #ku.
7 5ie znosz ich. Mam ochot wezwa3 doktor 9reene$ #eby zaaplikowaa ci zastrzyk.
7 D mylisz$ #e najlepsza %inekolo% w 'eattle przybie%nie na twoje wezwanie0
7 Potra:i by3 bardzo przekonuj&cy 7 mruczy$ zakadaj&c mi wosy za ucho. 7 Qranco
wykona kawa dobrej roboty. Podoba mi si to cieniowanie.
'ucham0
7 Przesta" zmienia3 temat.
Przemieszcza si tak$ #e siedz na nim okrakiem$ opieraj&c si o je%o z%ite w kolanach
no%i. Christian opiera si na okciach.
7 5o to dotykaj 7 mwi bez wesooci. *y%l&da na zdenerwowane%o$ cho3 prbuje to
ukry3.
5ie przerywaj&c kontaktu wzrokowe%o$ wyci&%am rk i przesuwam palcem poni#ej linii
pozostawionej przez szmink na wyrze2bionym brzuchu. *zdry%a si i przerywam.
7 5ie musz te%o robi3 7 mwi cicho.
7 5ie$ w porz&dku. Musz si tylko troch... przestawi3. 4awno nikt mnie nie dotyka.
7 Pani <obinson0 7 ,e sowa wydostaj& si nieproszone z moich ust. D zaskakuj&ce jest to$ #e
udaje mi si nie wla3 do nich roz%oryczenia i urazy.
1iwa %ow&. *yra2nie jest skrpowany.
7 5ie chc o niej rozmawia3. ,o ci popsuje nastrj.
7 !ako dam sobie rad.
7 5ie$ 8na. *ciekasz si za ka#dym razem$ %dy o niej wspominam. Przeszo3 to
przeszo3. ,o :akt. 5ie jestem w stanie jej zmieni3. 4obrze$ #e ty takiej nie masz$ inaczej
doprowadzaoby mnie to do szale"stwa.
5ie chc si kci3.
7 4o szale"stwa0 *iksze%o ni# o%arnia ci teraz0 7 umiecham si w nadziei na
rozlu2nienie napitej atmos:ery.
4r%aj& mu usta.
7 'zalej za tob& 7 szepcze.
'erce przepenia mi rado3.
7 Mam zadzwoni3 do doktora Qlynna0
7 ,o chyba nie bdzie konieczne 7 stwierdza sucho.
Popycham je%o no%i tak$ #e je prostuje$ po czym kad palce z powrotem na brzuchu i
pozwalam$ aby wdroway po je%o skrze. Christian ponownie nieruchomieje.
7 Kubi ci dotyka3. 7 Moje palce muskaj& ppek$ a potem przesuwaj& si w d. Oddech
mu przyspiesza$ oczy ciemniej&$ a czonek twardnieje i dr%a pod moim dotykiem. 8 niech to. <unda
dru%a.
7 .nowu0 7 mrucz.
(miecha si.
7 O tak$ panno 'teele$ znowu.
C# za rozkoszny sposb spdzania sobotnie%o popoudnia. 'toj pod prysznicem i myj
si$ uwa#aj&c$ aby nie zamoczy3 zwi&zanych wosw. <ozmylam o ostatnich %odzinach. Christian
i wanilia chyba do siebie pasuj&.
,ak wiele mi dzisiaj wyjawi. 5ieatwa jest prba przyswojenia tych wszystkich in:ormacji i
zastanowienia si nad tym$ cze%o si dowiedziaam; ile zarabia 7 jest obrzydliwie bo%aty$ co jest po
prostu niesamowite jak na ko%o w je%o wieku$ i #e posiada dossier na mj temat i wszystkich
swoich ciemnowosych ule%ych. Ciekawe$ czy tamta sza:ka kryje wszystkie teczki0
Moja podwiadomo3 sznuruje usta i krci %ow& 7 )5awet si tam nie zapuszczaj-.
Marszcz brwi. 8 mo#e tylko zajrz0
5o i jeszcze Keila 7 %dzie w okolicy$ mo#liwe$ #e uzbrojona 7 i jej :atalny muzyczny %ust
wci&# obecny na je%o iPodzie. 8le jeszcze %orsza jest pani )edo <obinson. 5ie pojmuj tej kobiety
i nawet nie mam zamiaru podejmowa3 prb pojcia. 5ie chc$ aby bya jasnowosym widmem w
naszym zwi&zku. Christian ma racj$ rzeczywicie mam mroczki przed oczami na sam& myl o niej$
wic mo#e lepiej$ #ebym nie zaprz&taa sobie ni& %owy.
*ychodz spod prysznica i wycieram si. D na%le dopada mnie nieoczekiwany %niew.
8le kto nie miaby mroczkw0 1tra normalna$ zdrowa psychicznie kobieta zrobiaby co
takie%o pitnastoletniemu chopcu0 * jakim stopniu przyczynia si do je%o odchyw0 !a tej
kobiety nie rozumiem. 8 co %orsza Christian twierdzi$ #e ona mu pomo%a. !ak0
Przypominaj& mi si je%o blizny$ to skrajne :izyczne ucielenienie koszmarne%o dzieci"stwa
i przyprawiaj&ce o mdoci przypomnienie o tym$ jakie zostawio to lady na je%o psychice. Mj
sodki$ smutny 'zary. Powiedzia mi dzisiaj tyle cudownoci. 'zaleje na moim punkcie.
Patrz&c na swoje odbicie w lustrze$ umiecham si na wspomnienie je%o sw$ a serce
ponownie mao nie pka mi z radoci. 5iewykluczone$ #e jednak nam si uda. 8le jak du%o bdzie
chcia to robi3$ zanim zachce mu si spra3 mnie na kwane jabko za przekroczenie jakiej
arbitralnej %ranicy0
(miech znika z mojej twarzy. ,e%o wanie nie wiem. ,o jest ten cie"$ ktry wisi nad nami.
Perwersyjne bzykanko$ z%oda$ to mo#e by3$ ale co wicej0
Moja podwiadomo3 patrzy na mnie wzrokiem pozbawionym wyrazu$ cho3 raz nie
wyskakuj&c ze swoimi m&drociami. (daj si do sypialni$ aby si ubra3.
Christian szykuje si na dole$ wic cay pokj jest dla mnie. Oprcz sukienek w sza:ie mam
tak#e szu:lady pene nowej bielizny. *ybieram czarny %orset bez rami&czek; pi3set czterdzieci
dolarw. !est wyko"czony srebrn& tasiemk&$ a do kompletu ma miniaturowe :i%i. 4o te%o
po"czochy samonone w cielistym kolorze$ tak delikatne$ jakby utkano je z czyste%o jedwabiu. O
rany$ s&... zmysowe... i nawet podniecaj&ce...
'i%am wanie po sukienk$ kiedy bezceremonialnie wchodzi Christian. 6ola$ a zapuka3 to
nie mo#na0 'taje jak skamieniay$ wpatruj&c si we mnie wy%odniaym wzrokiem. Mam wra#enie$
#e nie tylko policzki oblewa mi szkaratny rumieniec. Christian ma na sobie bia& koszul i czarne
spodnie od %arnituru. * wyciciu rozpite%o konierzyka dostrze%am lad szminki.
7 * czym mo% pomc$ panie 9rey0 .akadam$ #e cel pa"skiej wizyty jest inny ni#
bezmylne w%apianie si we mnie0
7 ,o bezmylne w%apianie bardzo mi si podoba$ dzikuj$ panno 'teele 7 mruczy$ robi&c
krok do przodu i po#eraj&c mnie wzrokiem. 7 Przypomnij mi$ abym wysa podzikowania Caroline
8cton.
Marszcz brwi. 8 co to za jedna0
7 Osobista stylistka u 5eimana 7 mwi$ odpowiadaj&c na moje niewypowiedziane na %os
pytanie.
7 Och.
7 <ozproszy mnie ten widok.
7 *anie widz. Cze%o chcesz$ Christianie0 7 Posyam mu rzeczowe spojrzenie.
(miechaj&c si$ wyjmuje z kieszeni srebrne kulki$ a ja nieruchomiej. O cholera+ Chce da3
mi klapsy0 ,eraz0 4lacze%o0
7 ,o nie to$ co mylisz 7 mwi szybko.
7 5o to mnie owie3 7 szepcz.
7 Pomylaem sobie$ #e mo%aby je dzisiaj wo#y3.
Dmplikacje te%o zdania w ko"cu do mnie docieraj&.
7 5a przyjcie0 7 !estem zaszokowana.
1iwa powoli %ow&$ a oczy mu ciemniej&.
O rety.
7 P2niej dasz mi klapsy0
7 5ie.
Przez chwil mam wra#enie$ #e to$ co czuj$ to ukucie rozczarowania.
Chichocze.
7 8 chcesz0
Przeykam lin. 'ama nie wiem.
7 C#$ b&d2 spokojna$ nie zamierzam ci dotkn&3 w taki sposb$ nawet %dyby mnie o to
ba%aa.
Och+ ,o co nowe%o.
7 Chcesz si w to zabawi30 7 kontynuuje$ unosz&c kulki. 7 .awsze mo#esz je wyj&3$ jeli
nie bdziesz mo%a wytrzyma3.
*patruj si w nie%o. *y%l&da tak niesamowicie kusz&co 7 potar%ane wosy$ ciemne oczy$
w ktrych ta"cz& erotyczne o%niki$ k&ciki ust uniesione w seksownym$ wesoym umiechu.
7 4obrze 7 z%adzam si cicho. O tak+ Moja wewntrzna bo%ini odzyskaa %os.
7 9rzeczna dziewczynka 7 umiecha si Christian. 7 *# najpierw buty$ a potem chod2 do
mnie.
/uty0 Odwracam si i zerkam na szpilki z szare%o zamszu$ pasuj&ce do sukni$ na ktr& si
zdecydowaam.
8 co tam$ mo#e by3 tak$ jak on chce.
*yci&%a rk$ aby mnie podtrzyma3$ %dy zakadam szpilki od Christiana Kouboutina$
kupione za trzy tysi&ce dwiecie dziewi3dziesi&t pi3 dolarw$ czyli jak za darmo. D od razu robi
si wy#sza o co najmniej dwanacie centymetrw.
Prowadzi mnie do #ka$ ale nie siada$ tylko podchodzi do jedyne%o krzesa w sypialni.
'tawia je przede mn&.
7 1iedy kiwn %ow&$ schylisz si i przytrzymasz krzesa. <ozumiesz0 7 9os ma
schrypnity.
7 ,ak.
7 4obrze. 8 teraz otwrz usta 7 nakazuje.
<obi$ co mi ka#e$ s&dz&c$ #e wo#y mi do nich kulki$ aby je zwil#y3. 5ie$ on wkada tam
palec wskazuj&cy. Och...
7 'sij 7 mwi.
(nosz rk i przytrzymuj je%o do"$ po czym zaczynam ssa3 7 widzicie$ jak chc$ to
potra:i by3 posuszna.
'makuje mydem... hmm. 's mocno$ a na%rod& jest widok je%o rozchylonych ust. *y%l&da
na to$ #e nie bdzie mi potrzebny #aden lubrykant. Christian wkada sobie kulki do ust$ %dy
tymczasem ja :unduj :ellatio je%o palcowi. 1iedy prbuje %o wyj&3$ przytrzymuj zbami.
(miecha si szeroko i krci %ow&$ wic w ko"cu puszczam.
9dy widz$ #e kiwa %ow&$ pochylam si i chwytam za brze%i krzesa. Przesuwa mi
majteczki na bok i bardzo powoli wkada we mnie palec$ zataczaj&c niespieszne kka$ tak #e czuj
%o na wszystkich ciankach. . moje%o %arda wydobywa si bezradny jk.
*ysuwa palec i ostro#nie wkada na je%o miejsce kulki$ jedn& po dru%iej. 1iedy ju# s& na
swoim miejscu$ przesuwa z powrotem materia majtek i cauje mnie w pup. 8 potem je%o donie
bie%n& w %r mych n%$ od kostek a# do ud i Christian lekko cauje miejsca$ %dzie ko"cz& si
po"czochy.
7 Ma pani naprawd pikne no%i$ panno 'teele 7 mruczy.
*staje i chwyta mnie za biodra$ po czym przyci&%a moje poladki do siebie$ abym poczua
je%o erekcj.
7 Mo#e tak wanie ci przelec$ kiedy wrcimy do domu$ 8nastasio. ,eraz mo#esz ju# si
wyprostowa3.
1rci mi si w %owie i podnieca mnie dotyk obijaj&cych si o siebie kulek. Christian
nachyla si i cauje mnie w rami.
7 1upiem dla ciebie$ aby je zao#ya na %al zeszej soboty. 7 Obejmuje mnie i wyci&%a
rk. 5a niej spoczywa niewielkie czerwone pudeeczko z napisem )Cartier-. 7 8le ty odesza$
wic nie miaem w o%le okazji ci ich da3.
Och+
7 ,o moja dru%a szansa 7 mwi cicho %osem nabrzmiaym emocjami. 4enerwuje si.
. wahaniem bior od nie%o pudeeczko i je otwieram. *ewn&trz kryje si para kolczykw.
1a#dy skada si z czterech diamencikw$ uo#one jeden pod dru%im$ przy czym %rny w lekkim
oddaleniu od pozostaych. '& pikne$ proste i klasyczne. 'ama bym takie wybraa$ %dybym miaa
oczywicie okazj robi3 zakupy u Cartiera.
7 '& liczne 7 szepcz i poniewa# to kolczyki dru%iej szansy$ kocham je. 7 4zikuj.
*yra2nie si odpr#a i ponownie cauje mnie w rami.
7 .akadasz t sukni ze srebrnej satyny0 7 pyta.
7 ,ak. Mo#e by30
7 5aturalnie. Pozwol ci si przy%otowa3. 7 Po tych sowach wychodzi$ nie o%l&daj&c si za
siebie.
*kroczyam do alternatywne%o wszechwiata. Moda kobieta patrz&ca na mnie w lustrze
wy%l&da na %odn& czerwone%o dywanu. !ej du%a$ satynowa srebrna suknia bez rami&czek jest po
prostu oszaamiaj&ca. Mo#e ja te# napisz do Caroline 8cton. !est dopasowana i piknie podkrela
moje niezbyt imponuj&ce kr&%oci.
*osy otaczaj& moj& twarz mikkimi :alami$ rozsypane na ramionach i piersiach. . jednej
strony zakadam je za ucho$ odsaniaj&c moje kolczyki dru%iej szansy. Makija# o%raniczyam do
minimum; eyeliner$ tusz$ odrobina r#u i jasnor#owa szminka.
,ak naprawd r# mi niepotrzebny. !estem nieco zarumieniona dziki ci&%emu
przemieszczaniu si srebrnych kulek. ,ak$ ju# one za%warantuj&$ #e kolorkw mi dzisiejsze%o
wieczoru nie zabraknie. 1rc&c %ow& nad zuchwaoci& erotycznych pomysw Christiana$
schylam si po satynowy szal i srebrn& kopertwk$ po czym ruszam na poszukiwanie moje%o
'zare%o.
,yem do mnie rozmawia wanie na korytarzu z ,aylorem i trzema innymi m#czyznami.
Dch zaskoczone miny pene uznania oznajmiaj& mu moj& obecno3. Odwraca si$ a ja stoj
skrpowana.
* ustach czuj sucho3. *y%l&da niesamowicie... Czarny smokin%$ czarna mucha i peen
podziwu wzrok. Podchodzi do mnie i cauje moje wosy.
7 8nastasio$ wy%l&dasz przepiknie.
<umieni si na ten komplement$ wypowiedziany przy ,aylorze i pozostaej trjce.
7 1ieliszek szampana przed wyjciem0
7 Chtnie 7 b&kam$ zdecydowanie zbyt szybko.
Christian kiwa %ow& ,aylorowi$ ktry wyprowadza ekip do holu.
*yjmuje z lodwki szampana.
7 Ochrona0 7 pytam.
7 5ajbli#sza. ,aylor sprawuje nad nimi kontrol. 4o te%o te# ma przy%otowanie. 7 Podaje
mi smuky kieliszek.
7 !est naprawd wszechstronny.
7 Owszem 7 umiecha si Christian. 7 licznie wy%l&dasz$ 8nastasio. 5a zdrowie. 7
'tukamy si kieliszkami. 'zampan jest blador#owy i pyszny. 7 !ak si czujesz0 7 pyta$ obrzucaj&c
mnie %or&cym wzrokiem.
7 4obrze$ dzikuj. 7 (miecham si sodko$ nicze%o nie zdradzaj&c. 4oskonale wiem$ #e to
aluzja do srebrnych kulek.
7 Prosz$ to ci si przyda. 7 *rcza mi du#y aksamitny woreczek$ ktry le#a na kuchennym
blacie. 7 Otwrz 7 poleca midzy ykami szampana.
.aintry%owana wkadam do rodka rk i wyjmuj misternie wyko"czon& srebrn& mask z
kobaltowymi pirami i piropuszem wie"cz&cym %r.
7 ,o bal maskowy 7 wyjania.
7 <ozumiem. 7 Maska jest pikna. 1rawdzie ma owinite srebrn& wst&#k&$ a wok oczu
srebrne :ili%rany.
7 Ona podkreli twoje liczne oczy$ 8nastasio.
(miecham si do nie%o niemiao.
7 ,y te# zao#ysz mask0
7 Oczywicie. 5a swj sposb zapewniaj& du#o swobody 7 dodaje$ unosz&c brew.
Och. 8le bdzie :ajnie.
7 Chod2. Chc ci co pokaza3.
/ierze mnie za rk i prowadzi przez korytarz do drzwi obok schodw. Otwiera je$
prezentuj&c du#y pokj mniej wicej tej samej wielkoci$ co pokj zabaw$ ktry musi znajdowa3 si
dokadnie nad nami. ,en akurat jest wypeniony ksi&#kami. O kurcz$ biblioteka$ w ktrej ka#da
ciana ma pki od podo%i a# do same%o su:itu.
5a rodku stoi du#y st bilardowy owietlany podu#n& lamp& ,i::any.
7 Masz bibliotek+ 7 piszcz radonie$ caa podekscytowana.
7 ,ak$ bilardowni$ jak j& nazywa Clliot. ,en apartament jest naprawd spory. 4zisiaj do
mnie dotaro$ kiedy wspomniaa o zwiedzaniu$ #e jeszcze ci po nim nie oprowadziem. ,eraz nie
mamy na to czasu$ ale pomylaem$ #e poka# ci ten pokj i mo#e zaprosz na partyjk bilardu w
niedalekiej przyszoci.
(miecham si szeroko.
7 5o pewnie. 7 * duchu sobie %ratuluj. !osE i ja zaprzyja2nilimy si wanie przy
bilardzie. Od trzech lat %ramy w nie%o re%ularnie. !estem mistrzyni& kija. !osE okaza si dobrym
nauczycielem.
7 5o co0 7 pyta rozbawiony Christian.
Och+ 5aprawd musz przesta3 natychmiast okazywa3 wszystkie emocje$ jakie si we mnie
kbi&.
7 5ic 7 odpowiadam szybko.
Mru#y oczy.
7 C#$ mo#e doktorowi Qlynnowi uda si odkry3 twoje tajemnice. Poznasz %o dzi
wieczorem.
7 ,e%o kosztowne%o szarlatana0 7 O cholera.
7 *e wasnej osobie. *prost si nie mo#e doczeka3$ aby ci pozna3.
9dy siedzimy na tylnej kanapie audi i jedziemy w kierunku pnocnym$ Christian ujmuje
moj& do" i delikatnie przesuwa kciukiem po knykciach. Poprawiam si na siedzeniu i zwalczam w
sobie pokus jknicia$ %dy# ,aylor nie sucha dzi iPoda$ a obok nie%o siedzi jeden z ochroniarzy.
Chyba nazywa si 'awyer.
.aczynam odczuwa3 lekki$ cakiem przyjemny bl w dole brzucha$ wywoany kulkami.
Ciekawe$ jak du%o uda mi si wytrzyma3 bez$ eee... ul#enia sobie0 .akadam no% na no%. 9dy to
robi$ na powierzchni wydostaje si w ko"cu myl$ ktra od jakie%o czasu nie daje mi spokoju.
7 'k&d miae szmink0 7 pytam cicho Christiana.
(miecha si znacz&co i pokazuje na ,aylora.
*ybucham miechem.
7 Och. 7 D szybko przestaj. 8ch$ te kulki.
Przy%ryzam war%. Christian umiecha si do mnie$ a oczy mu byszcz& szelmowsko.
4oskonale wie$ co si ze mn& dzieje$ ten seksowny mapiszon.
7 <ozlu2nij si 7 szepcze. 7 !eli to zbyt wiele... 7 urywa i delikatnie cauje moj& do"$ a
potem ssie opuszek mae%o palca.
,eraz ju# wiem$ #e robi to celowo. .amykam oczy$ a tymczasem moje ciao bierze w
posiadanie #&dza. Poddaj si temu doznaniu$ a minie podbrzusza zaciskaj& si mocno.
1iedy otwieram oczy$ Christian przy%l&da mi si uwa#nie$ mj mroczny ksi&#. ,o chyba
przez ten smokin% i much$ ale wy%l&da na starsze%o$ bardziej wyra:inowane%o$ niesamowicie
przystojne%o rozpustnika z lubie#nymi zamiarami. Po prostu zapiera mi dech w piersiach. !estem w
seksualnej niewoli i jeli wierzy3 je%o sowom$ on tak#e. 5a t myl umiecham si szeroko.
7 5o wic cze%o mo#emy si dzisiaj spodziewa30
7 Och$ taka tam zwyka impreza 7 odpowiada lekko Christian.
7 4la mnie nie taka zwyka 7 przypominam mu.
(miecha si czule i znowu cauje moj& do".
7 /dzie tam wielu ludzi obnosz&cych si z zamo#noci&. 8ukcja$ loteria$ kolacja$ ta"ce$
moja matka wie$ jak si urz&dza przyjcie. 7 (miecha si i po raz pierwszy od rana nieco si
rozlu2niam na myl o wieczorze.
*zdu# podjazdu prowadz&ce%o do rezydencji 9reyw ci&%nie si sznur dro%ich
samochodw. 4ro% owietlaj& im podu#ne$ jasnor#owe papierowe lampiony. 9dy podje#d#amy
nieco bli#ej$ widz$ #e s& porozwieszane dosownie wszdzie. * wieczornym wietle wy%l&daj&
ma%icznie$ jakbymy wkraczali do jakie%o zaczarowane%o krlestwa. .erkam na Christiana. !ak to
pasuje do moje%o ksicia 7 i budzi si we mnie dziecinne podekscytowanie.
7 Maski na twarz 7 umiecha si Christian i kiedy wyjmuje swoj&$ czarn& i prost& w
ksztacie$ mj ksi&# staje si kim bardziej mrocznym$ zmysowym.
* je%o twarzy wida3 teraz jedynie piknie wykrojone usta i mocno zarysowan& #uchw. 5a
je%o widok czuj ukucie w sercu. .akadam swoj& mask i i%noruj p&czkuj&ce w mym ciele
po#&danie.
,aylor zatrzymuje si na ko"cu podjazdu i chopak w uni:ormie otwiera drzwi od strony
Christiana. 'awyer wyskakuje z auta$ aby otworzy3 moje.
7 9otowa0 7 pyta Christian.
7 ,ak jest.
7 *y%l&dasz piknie$ 8nastasio. 7 Cauje moj& do" i wychodzi z samochodu.
*zdu# trawnika bie%nie ciemnozielony dywan$ prowadz&cy do rozle%e%o o%rodu na tyach
domu. Christian obejmuje mnie w talii$ %dy idziemy po dywanie w towarzystwie elity 'eattle w
strojach wieczorowych i najprzer#niejszych maskach. 4ro% owietlaj& nam lampiony. 4wch
:oto%ra:w ustawia %oci na tle poronitej bluszczem altany.
7 Panie 9rey+ 7 woa jeden z nich. Christian kiwa %ow& i przyci&%a mnie bli#ej siebie$ %dy
przez chwil pozujemy do zdj3. 'k&d wiedz&$ #e to on0 Pewnie przez t charakterystyczn&
zmierzwion& czupryn.
7 4wch :oto%ra:w0 7 pytam Christiana.
7 !eden jest z )'eattle ,imes-$ dru%i robi zdjcia pami&tkowe$ ktre potem bdzie mo#na
kupi3.
Och$ moje zdjcie znowu w prasie. Przez %ow przemyka mi myl o Keili. * taki przecie#
sposb dowiedziaa si o mnie. ,a myl jest niepokoj&ca$ ale pociesza mnie :akt$ #e w masce
nieatwo mnie rozpozna3.
5a ko"cu dywanu odziani na biao kelnerzy trzymaj& tace pene kieliszkw z szampanem i
ciesz si$ kiedy Christian wrcza mi jeden 7 to powinno odpdzi3 ode mnie czarne myli.
Podchodzimy do du#ej biaej per%oli obwieszonej mniejszymi wersjami papierowych
lampionw. Pod ni& byszczy czarnoLbiay parkiet do ta"ca otoczony niskim potkiem z wejciami z
trzech stron. Przy ka#dym z nich ustawiono dwa rze2bione w lodzie abdzie. Czwarty bok zajmuje
scena$ na ktrej kwartet smyczkowy %ra jaki nieznany mi$ pikny$ eteryczny utwr. 'cena jest du#a
i podejrzewam$ #e p2niej zajmie j& cay zesp. Christian bierze mnie za rk i prowadzi midzy
abdziami na parkiet$ %dzie zbieraj& si %awdz&cy z kieliszkami w doniach %ocie.
1awaek dalej rozstawiono olbrzymi namiot$ a w nim ele%ancko nakryte stoy oraz krzesa.
'trasznie ich du#o+
7 Dle tu bdzie osb0 7 pytam Christiana$ zaskoczona rozmiarem namiotu.
7 Co koo trzystu. Musiaaby zapyta3 o to moj& matk. 7 (miecha si do mnie.
7 Christian+
Moda kobieta zarzuca mu rce na szyj i od razu wiem$ #e to Mia. Ma na sobie ele%anck&
du%& sukni z jasnor#owe%o szy:onu$ a jej twarz skrywa przeliczna$ delikatnie zdobiona wenecka
maska. *y%l&da niesamowicie. D w tej chwili zalewa mnie :ala wdzicznoci za to$ #e Christian
podarowa mi t srebrn& sukni.
7 8na+ Och$ kochana$ wy%l&dasz bosko+ 7 Obdarza mnie mocnym uciskiem. 7 Musisz
pozna3 moje przyjaciki. 5ie chc& uwierzy3$ #e mj brat ma w ko"cu dziewczyn.
Posyam Christianowi spojrzenie pene paniki$ ale on wzrusza ramionami z rezy%nacj&$ w
%ecie mwi&cym )wiem$ #e jest niemo#liwa$ znosz to ju# od wielu lat-$ i pozwala Mii odci&%n&3
mnie do %rupy czterech modych kobiet. *szystkie maj& na sobie dro%ie suknie$ a tak#e niena%anne
:ryzury i makija#e.
Mia dokonuje wzajemnej prezentacji. ,rzy z nich s& sympatyczne$ ale Kily$ tak chyba ma na
imi$ patrzy na mnie niechtnie spod czerwonej maski.
7 *szyscy oczywicie s&dzilimy$ #e Christian jest %ejem 7 owiadcza drwi&co$ kamu:luj&c
niech3 szerokim$ :aszywym umiechem.
7 Kily$ zachowuj si 7 beszta j& Mia. 7 ,o oczywiste$ #e mj brat ma doskonay %ust$ jeli
chodzi o kobiety. Czeka$ a# pojawi si ta waciwa$ i nie okazaa si ni& ty+
<umieni si nie tylko Kily$ ale i ja.
7 4ro%ie panie$ czy mo% odzyska3 moj& towarzyszk0
Christian obejmuje mnie w talii i przyci&%a do siebie.
Caa czwrka poni si$ umiecha i przestpuje z no%i na no% 7 je%o olniewaj&cy umiech
zawsze tak dziaa. Mia zerka na mnie i wywraca oczami$ a ja wybucham %onym miechem.
7 Mio byo was pozna3 7 mwi przez rami$ %dy zaczynamy si oddala3. 7 4zikuj ci 7
szepcz do Christiana$ kiedy dzieli nas ju# od nich stosowna odle%o3.
7 .obaczyem$ #e jest tam Kily. 8 to prawdziwa zoza.
7 Podobasz jej si 7 burcz.
*zdry%a si.
7 C#$ bez wzajemnoci. Chod2$ przedstawi ci paru osobom.
5astpne p %odziny to wir prezentacji i powita". Poznaj dwch hollywoodzkich aktorw$
dwch prezesw i kilku wybitnych lekarzy. D nie ma takiej mo#liwoci$ #ebym zapamitaa$ jak si
wszyscy nazywaj&.
Christian nie odstpuje mnie ani na krok$ co bardzo mnie cieszy. 'zczerze mwi&c$ to cae
bo%actwo$ %lamour i skala imprezy oniemielaj& mnie. 5i%dy dot&d nie braam w czym takim
udziau.
Odziani na biao kelnerzy kr&#& midzy %o3mi z butelkami szampana$ z niepokoj&c&
re%ularnoci& napeniaj&c mi kieliszek. 5ie mo% zbyt du#o pi3. 5ie mo% zbyt du#o pi3 7
powtarzam w mylach$ ale zaczyna mi si lekko krci3 w %owie i nie wiem$ czy to wina szampana$
spowodowanej maskami atmos:ery tajemnicy$ czy srebrnych kulek. Coraz trudniej mi i%norowa3
tpy bl w podbrzuszu.
7 *ic pracuje pani w 'DP0 7 pyta ysiej&cy d#entelmen w masce nied2wiedzia. 8 mo#e
psa0 7 'yszaem plotki o na%ym przejciu.
<umieni si. /o rzeczywicie do nie%o doszo$ a dokona %o czowiek$ ktry ma wicej
pienidzy ni# rozumu i specjalizuje si w przeladowaniu.
7 !estem jedynie asystentk&$ panie Cccles. 5ic mi o takich sprawach nie wiadomo.
Christian milczy$ umiechaj&c si blado do Ccclesa.
7 Panie i panowie+ 7 Przerywa nam mistrz ceremonii w czarnoLbiaej masce arlekina. 7
Prosz o zajcie miejsc. Podano kolacj.
Christian bierze mnie za rk i razem z tumem ludzi udajemy si do du#e%o namiotu.
!e%o wntrze jest oszaamiaj&ce. ,rzy olbrzymie #yrandole rzucaj& iskierki we wszystkich
kolorach tczy na obite kremowym jedwabiem ciany i su:it. 'tolikw musi by3 co najmniej
trzydzieci. Przypomina mi si prywatna sala w hotelu 6eathman 7 krysztaowe kieliszki$ obrusy i
pokrowce na krzesa ze nie#nobiae%o lnu$ a porodku srebrny kandelabr otoczony wymyln&
kompozycj& z jasnor#owych peonii. Obok nie%o stoi owinity siateczkowym jedwabiem kosz z
prezentami.
Christian zerka na plan rozsadzenia %oci$ po czym prowadzi mnie do stou na rodku
namiotu. 'iedz& ju# przy nim Mia i 9race ,rePelyanL9rey$ po%r&#one w rozmowie z modym
m#czyzn&$ ktre%o nie znam. 9race ma na sobie poyskuj&c& sukni w kolorze mity$ na twarzy
za dopasowan& kolorystycznie weneck& mask. * o%le nie wy%l&da na zestresowan& i wita si ze
mn& ciepo.
7 8na$ cudownie ci znowu widzie3+ licznie wy%l&dasz.
7 Matko. 7 Christian wita si z ni& sztywno i cauje w oba policzki.
7 Och$ Christianie$ jaki ty o:icjalny 7 beszta %o #artobliwie.
4o&czaj& do nas rodzice 9race$ pa"stwo ,rePelyan. '& peni modzie"cze%o wi%oru$ ale
pod tymi maskami trudno okreli3 ich wiek. *idok Christiana mocno ich raduje.
7 /abciu$ dziadku$ przedstawiam wam 8nastasi 'teele.
Pani ,rePelyan caa si nade mn& rozpywa.
7 Och$ w ko"cu ko%o sobie znalaz$ to wspaniale$ no i jak& pikno3+ 5o$ mam szczer&
nadziej$ #e uczynisz z nie%o przyzwoite%o m#czyzn 7 wyrzuca z siebie$ ciskaj&c mi do".
O w mord. 4ziki niebiosom za mask.
7 Mamo$ nie zawstydzaj 8ny. 7 5a ratunek przychodzi mi 9race.
7 D%noruj t niem&dr& staruszk$ moja dro%a. 7 Pan ,rePelyan ciska mi do". 7 *yobra#a
sobie$ #e skoro jest taka stara$ to ma nadane przez /o%a prawo mwienia wszystkie%o$ co jej lina
na jzyk przyniesie.
7 8na$ to mj kole%a$ 'ean. 7 Mia niemiao przedstawia mi swe%o mode%o towarzysza$
ktry umiecha si do mnie obuzersko. * je%o br&zowych oczach ta"czy rozbawienie$ %dy
wymieniamy ucisk doni.
7 Mio ci pozna3$ 'ean.
Christian tak#e ciska mu do"$ bacznie si przy%l&daj&c. 5o nie$ czy#by biedna Mia tak#e
musiaa znosi3 je%o nadopieku"czo30 (miecham si do niej ze wspczuciem.
Kance i !anine$ przyjaciele 9race$ to ostatnia para przy naszym stole$ ale ci&%le nie ma pana
9reya.
5a%le sycha3 trzaski mikro:onu i w %onikach rozle%a si %os ojca Christiana. *szystkie
rozmowy natychmiast cichn&. Carrick stoi na niewielkim podecie na ko"cu namiotu$ a twarz ma
przysonit& imponuj&c& zot& mask& Punchinello.
7 *itamy$ panie i panowie$ na naszym dorocznym balu charytatywnym. Mam nadziej$ #e
spodoba si pa"stwu to$ co dla was na dzisiaj przy%otowalimy$ i #e ochoczo si%nicie do port:eli$
aby wspomc t :antastyczn& prac$ jak& nasz zesp wykonuje w :undacji 4amy <ad. !ak wiecie$
jest to sprawa bardzo bliska sercu mojej #ony i mojemu tak#e.
.erkam nerwowo na Christiana$ ktry spokojnie patrzy w kierunku podestu. Odwraca %ow
w moj& stron i umiecha si blado.
7 Oddaj was teraz w rce nasze%o mistrza ceremonii. Prosz o zajcie miejsc. D bawcie si
dobrze 7 ko"czy Carrick.
<ozle%aj& si oklaski$ a chwil potem w namiocie znowu rozbrzmiewa szum rozmw.
'iedz pomidzy Christianem a je%o dziadkiem. 9dy kelner du%im knotem zapala wiece$
podziwiam ma& bia& wizytwk ze srebrnymi literami$ ukadaj&cymi si w moje imi i nazwisko.
4o&cza do nas Carrick. .askoczona jestem tym$ #e na powitanie cauje mnie w oba policzki.
7 Mio ci znowu widzie3$ 8na 7 mwi. 5aprawd niezwykle wy%l&da w tej zotej masce.
7 Panie i panowie; prosz o wyznaczenie kapitana stolika+ 7 woa mistrz ceremonii.
7 Oooch$ ja$ ja+ 7 wyrywa si natychmiast Mia$ podskakuj&c z entuzjazmem na krzele.
7 Porodku stou znajd& pa"stwo kopert 7 kontynuuje mistrz. 7 Czy ka#dy m%by teraz
znale23$ wyprosi3$ po#yczy3 lub ukra3 banknot o najwy#szym mo#liwym nominale$ podpisa3 si
na nim i wo#y3 do koperty0 1apitanowie stolikw$ prosz strzec tych kopert jak oka w %owie.
P2niej bd& nam potrzebne.
!asny %wint. 5ie mam przy sobie #adnych pienidzy. /ardzo m&drze 7 przecie# to impreza
dobroczynna+
Christian wyjmuje port:el$ a z nie%o dwa banknoty studolarowe.
7 Prosz 7 mwi.
7 Oddam ci 7 szepcz.
1&ciki ust mu dr#& i wiem$ #e nie jest zadowolony$ ale pozostawia to bez komentarza. 4o
napisania swe%o nazwiska u#ywam je%o wieczne%o pira 7 czarne%o$ z biaym motywem
kwiatowym na obsadce 7 a potem Mia puszcza w obie% kopert.
Przed sob& znajduj jeszcze jedn& kart ze srebrnymi$ ozdobnymi literami 7 nasze menu.
.'* M',45$/ 6' 7-C 186%'C9I
:%'M/ 7'%;<
M-68
,8,8< . VO'O'D8 . C<[MC Q<8\C6C D O9R<1DCM
58 OPDC185C! /<DOC6C
<O(''855C >??T . *D55DCS 8K/85
PDCC.O58 PDC< PDJMR*1D 8MC<S18]'1DC!
1<CMO*C P(<^C . 18<C.OC6R*
C.C<C5DC OPDC185C * ,SMD851($ QODC 9<8'
C6_,C8(5C(QL4(LP8PC ODCDKKC' OD95C' >??T
4OM8D5C 4C K8 !858''C
/C.8 O<.CC6O*8 . C(1<O*` PO'SP1`
1854S.O*85C QD9D$ .8/8!O5C$ KO4S 1KO5O*C
OD5 4C CO5',85CC >??A 1KCD5 CO5',85,D8
*S/R< KO18K5SC6 'C<R* D PDCC.S*8
9<C58C6C >??T . *D55DCS 8K/85
18*8 D P,DQ(<1D
aaaaa
C#$ to tumaczy liczb krysztaowych kieliszkw wszelkie%o rozmiaru$ stoczonych przy
moim nakryciu. *raca nasz kelner$ proponuj&c wino i wod. .najduj&ce si za mn& poy namiotu
zostaj& zamknite$ natomiast dwch kelnerw odsania poy na dru%im ko"cu$ ukazuj&c zachd
so"ca nad 'eattle i .atok& Meydenbauer.
,o widok$ ktry dosownie zapiera dech w piersiach; mi%aj&ce w oddali wiata miasta i
pomara"czowy$ przydymiony spokj zatoki$ odbijaj&cy si na opalowym niebie.
4ziesiciu kelnerw$ z ktrych ka#dy trzyma w rce talerz$ staje midzy nami. * idealnej
synchronii serwuj& nam przystawki$ po czym znikaj&. Voso wy%l&da bardzo apetycznie i
uwiadamiam sobie$ #e umieram z %odu.
7 9odna0 7 pyta Christian tak cicho$ #e tylko ja %o sysz. *iem$ #e nie chodzi mu o
jedzenie. Minie w moim podbrzuszu natychmiast rea%uj&.
7 /ardzo 7 odszeptuj$ miao patrz&c mu w oczy$ a je%o usta si rozchylaj&.
6a+ ,en kij ma dwa ko"ce.
4ziadek Christiana od razu nawi&zuje ze mn& rozmow. ,o uroczy starszy pan$ niezwykle
dumny z crki i wnukw.
4ziwnie mi myle3 o Christianie jako maym chopcu. * mojej %owie pojawia si
wspomnienie blizn po oparzeniach$ ale szybko je blokuj. 5ie chc myle3 o tym teraz$ cho3 na
ironi zakrawa :akt$ #e taki wanie problem jest przyczyn& zor%anizowania dzisiejsze%o balu.
'zkoda$ #e nie ma tu 1ate i Clliota. 4oskonale by si tu odnalaza 7 nie speszyaby jej ilo3
sztu3cw i kieliszkw 7 i dowodziaby caym stolikiem. !u# sobie wyobra#am$ jak kci si z Mi& o
to$ kto powinien by3 kapitanem. (miecham si na t myl.
<ozmowa przy stole to cichnie$ to przybiera na sile. Mia jest jak zawsze wesoa i nieco
przy3miewa biedne%o 'eana$ ktry na o% milczy$ tak jak i ja. 5ajbardziej roz%adana jest babcia
Christiana. Ona tak#e ma k&liwe poczucie humoru$ a obiektem jej #artw najczciej jest jej m&#.
.aczyna mi by3 troch #al pana ,rePelyana.
Christian i Kance rozmawiaj& z o#ywieniem o narzdziu$ nad ktrym pracuje :irma
Christiana$ opieraj&cym si na zasadzie )mae jest pikne- C.Q. 'chumachera. . trudem nad&#am.
*y%l&da na to$ #e Christian postanowi zapewni3 ubo%im spoecznociom na caym wiecie
technolo%i napdzan& wiatrem 7 to urz&dzenia$ ktre nie potrzebuj& pr&du ani baterii i s& bardzo
proste w utrzymaniu.
*idok tak o#ywione%o Christiana jest :ascynuj&cy. 5iesamowicie si an%a#uje w popraw
warunkw #ycia tych$ ktrzy nie maj& tyle szczcia co on. !e%o :irma telekomunikacyjna chciaaby
stworzy3 tele:on komrkowy napdzany ener%i& wytwarzan& przez wiatr.
O kurcz. 5ie miaam pojcia. ,o znaczy wiem o je%o pra%nieniu nakarmienia wiata$ ale
to...
Kance nie potra:i zrozumie3$ dlacze%o Christian planuje ujawni3 swj wynalazek zamiast %o
opatentowa3. .astanawiam si$ w jaki sposb dorobi si on takie%o maj&tku$ skoro tak chtnie
dzieli si wszystkim ze wiatem.
Podczas kolacji co rusz do nasze%o stou podchodzi jaki ele%ancki m#czyzna w masce$
aby ucisn&3 Christianowi do" i wymieni3 nieco uprzejmoci. 5iektrym mnie przedstawia$ ale nie
wszystkim. Dntry%uje mnie ta wybirczo3.
Podczas jednej z takich rozmw Mia nachyla si w moj& stron i umiecha si.
7 8na$ pomo#esz podczas aukcji0
7 5aturalnie 7 odpowiadam natychmiast.
9dy na stole pojawiaj& si desery$ na dworze panuje ju# mrok. 1oszmarnie mi niewy%odnie.
Musz si pozby3 tych kulek. !u#Lju# mam si wymkn&3 do toalety$ kiedy przy naszym stole zjawia
si mistrz ceremonii$ a razem z nim 7 o ile mnie pami3 nie myli 7 Panna *arkoczykowa.
!ak ona ma na imi0 6ansel$ 9retel... 9retchen.
5a twarzy ma oczywicie mask$ ale wiem$ #e to ona$ bo wzroku nie spuszcza z Christiana.
Oblewa si rumie"cem$ a ja e%oistycznie si ciesz$ #e Christian w o%le nie zwraca na ni& uwa%i.
Mistrz prosi o nasz& kopert i z teatralnym %estem podaje j& 9race$ ka#&c wylosowa3
zwyciski banknot. *y%rywa 'ean i w na%rod otrzymuje ozdobnie zapakowany kosz z
prezentami.
1laszcz %rzecznie$ ale trudno mi si skupi3 na tym$ co si dzieje.
7 Przepraszam na chwil 7 mwi cicho do Christiana.
Przy%l&da mi si uwa#nie.
7 Musisz do toalety0
1iwam %ow&.
7 .aprowadz ci.
1iedy wstaj$ robi& to tak#e wszyscy siedz&ce przy stole panowie. 8ch$ te dobre maniery.
7 5ie$ Christian+ !a to zrobi.
Mia zrywa si z krzesa$ nie daj&c bratu szansy zaprotestowa3. .aciska ustaN wiem$ #e nie
jest zadowolony. !a$ prawd powiedziawszy$ te# nie. Mam... potrzeb. *zruszam przepraszaj&co
ramionami$ a on siada z rezy%nacj&.
Po naszym powrocie czuj si ciut lepiej$ cho3 nie od razu po wyjciu kulek poczuam ul%.
,eraz spoczywaj& bezpiecznie w mojej kopertwce.
4lacze%o s&dziam$ #e uda mi si wytrzyma3 cay wieczr0 5adal dokucza mi pra%nienie 7
by3 mo#e p2niej uda mi si nakoni3 Christiana$ aby mnie zabra do han%aru na odzie. <umieni
si na t myl i zerkam na nie%o$ %dy zajmuj swoje miejsce. 5a je%o ustach b&dzi cie" umiechu.
(::$ a wic nie jest ju# zy za t stracon& sposobno3. 8le mo#liwe$ #e ja jestem. Czuj
:rustracj$ irytacj wrcz. Christian ciska mi do" i oboje suchamy uwa#nie Carricka$ ktry wrci
na podest i opowiada o 4amy <ad. Christian wrcza mi kolejn& kartk 7 list r#noci
wystawionych na aukcj. 'zybko przebie%am po nich wzrokiem.
0596I 51I'75%'$C/
'84C9' 6' 7-C 186%'C9I %'M/ 7'%;
1D! /8'C/8KKO*S . 8(,O9<8Q8MD ,6C M8<D5C<' 7 4< CMDKS
M8D5*8<D59
PO<,QCK D /<CKOC.C1 4O 1K(C.S 9(CCD 7 854<C8 *8'6D59,O5
C8VO45DO*S OO(C6C< 4K8 4*RC6 O'R/ * '8KO5DC PDb15OCD C'CK8O8$
/<8OC<5 CC5,C< 7 CKC58 KD5COK5
P<O!C1, O9<O4( 7 9D8 M8,,CO
1O'MC,S1D W PC<Q(MS COCO 4C MC< 7 CKD.8/C,6 8(',D5
K(',<O *C5CC1DC 7 P8]',*O /8DKCS
4*DC '1<.S51D 4O*OK5DC *S/<85C9O *D58 . *D55DCS 8K/85 7
*D55DC8 8K/85
4*8 /DKC,S ODP 58 1O5CC<, M,S 7 P85D K. SC'SOO
4.DC] <8!4O*S * 48S,O58 7 CMC /<D,, D5C.
PDC<*'.C *S485DC 4(MS D (P<.C4.C5D8 !85C 8(',C5 7 4< 8.Q. M. K8CCL
QDCK4
C8VO4.DC55C *SPOJSC.C5DC 8',O58 M8<,D58 4/G 7 P8]',*O K. *.
5O<8
O/<8. OKC!5S *DCK1D /Vb1D, !. ,<O(,O58 7 1CKKS ,<O(,O5
KC1C!8 KO,( '.S/O*CCM 7 ',O*8<.S'.C5DC '.S/O*CO*C . 'C8,,KC
*CC1C54 4K8 4*RC6 O'R/ * 6O,CK( 6C8,6M85 * PO<,K854 7 6O,CK
6C8,6M85
*CC1C54 * 8'PC5$ 1OKO<84O c4O '.CCD( O'R/d 7 P85 C. 9<CS
,S4.DC] 58 !8C6CDC '('DCC(C c'.CX 1ODd .8C(MO*85SM * ',. K(CD8 7
P8]',*O K8<D5
,S4.DC] 584 !C.DO<CM 84<D858 * MO5,85DC c4O OMD( O'R/d 7
P8]',*O 9<CS
8 niech mnie. Mru%am$ patrz&c na Christiana.
7 Macie wasny dom w 8spen0 7 sycz. Kicytacja ju# trwa i musz by3 cicho.
1iwa %ow&$ zaskoczony moim wybuchem i chyba tak#e zirytowany. Przykada palec do
ust$ aby mnie uciszy3.
7 Macie domy %dzie jeszcze0 7 pytam szeptem.
Ponownie kiwa %ow& i ostrze%awczo przechyla %ow.
5a%le rozle%aj& si %romkie brawa i okrzykiN jedna z na%rd osi&%na cen dwunastu
tysicy dolarw.
7 P2niej ci powiem 7 mwi cicho Christian. 7 Chciaem tam z tob& pj3 7 dodaje
chmurnie.
*cale nie. *ydymam usta$ nadal poirytowanaN to bez w&tpienia :rustruj&cy skutek dziaania
kulek. D wcale nie poprawia mi si humor$ kiedy na licie hojnych darczy"cw dostrze%am pani&
<obinson.
<oz%l&dam si po namiocie w poszukiwaniu charakterystycznej :ryzury$ ni%dzie jej jednak
nie widz. 8le przecie# Christian na pewno by mnie ostrze%$ %dyby miaa si tu dzisiaj zjawi3.
'iedz i denerwuj si$ klaszcz&c w odpowiednich momentach$ %dy ka#da kolejna darowizna jest
sprzedawana za zdumiewaj&co wysok& kwot.
Pod motek idzie dom Christiana w 8spen. Cena dochodzi do dwudziestu tysicy.
7 Po raz pierwszy$ po raz dru%i 7 woa mistrz ceremonii.
D nie wiem$ co mnie opanowuje$ ale na%le sysz swj %os$ %ony i wyra2ny;
7 4wadziecia cztery tysi&ce+
*szystkie maski przy stole odwracaj& si zdumione w moj& stron$ a naj#ywsza reakcja
pochodzi od tej najbli#ej mnie. 'ysz$ jak wci&%a %watownie powietrze i obmywa mnie :ala je%o
%niewu.
7 4wadziecia cztery tysi&ce dolarw od uroczej pani w srebrnej sukni$ po raz pierwszy$ po
raz dru%i... 'przedane+

ROZDZIA SIDY
!asny %wint$ czy ja to rzeczywicie zrobiam0 ,o przez ten alkohol. *ypiam szampana$ a
do te%o cztery kieliszki r#ne%o wina. 'po%l&dam z ukosa na Christiana$ zajte%o klaskaniem.
Cholera$ ale si na mnie wkurzy$ a ju# tak dobrze nam si ukadao. Moja podwiadomo3 w
ko"cu postanowia da3 o sobie zna3; ma min jak z 4rzyku Muncha.
Christian nachyla si ku mnie$ a do twarzy ma przyklejony szeroki$ sztuczny umiech.
Cauje mnie w policzek$ po czym szepcze zimno do ucha;
7 5ie wiem$ czy mam czci3 ziemi$ po ktrej st&pasz$ czy spra3 ci na kwane jabko.
Och$ a ja wiem$ cze%o pra%n w tej akurat chwili. Podnosz na nie%o wzrok$ mru%aj&c pod
mask&. 'zkoda$ #e nie potra:i odczyta3 wyrazu je%o oczu.
7 Poprosz opcj numer dwa 7 szepcz %or&czkowo$ %dy oklaski cichn&. <ozchyla usta$
wci&%aj&c %watownie powietrze. Och$ te idealnie wykrojone usta$ pra%n poczu3 je na sobie$
natychmiast. Obdarza mnie szczerym$ promiennym umiechem$ od ktre%o dech mi zapiera.
7 Cierpisz$ co0 .obaczymy$ co da si z tym zrobi3 7 mruczy$ muskaj&c palcami moj& brod.
!e%o dotyk odbija si echem w moim wntrzu$ w miejscu$ %dzie pulsuje bolesne pra%nienie.
Mam ochot dosi&3 %o teraz$ tutaj$ a tymczasem musimy obserwowa3 licytacj kolejne%o daru.
Kedwie jestem w stanie wysiedzie3. Christian obejmuje mnie ramieniem. 1ciukiem pociera
rytmicznie plecy$ a wzdu# kr%osupa przebie%aj& mi rozkoszne dreszcze. 4ru%& doni& ujmuje
moj&$ unosi j& do ust$ po czym opuszcza na swoje kolana.
Powoli i ukradkiem$ tak #e nie nad&#am z o%arnianiem$ co si dzieje$ przesuwa moj& do" w
%r uda$ a# do twarde%o wybrzuszenia. <obi %ony wdech i roz%l&dam si spanikowana$ ale oczy
wszystkich siedz&cych przy naszym stoliku zwrcone s& na scen. 4ziki /o%u za mask.
*ykorzystuj&c sytuacj$ powoli %o pieszcz$ pozwalaj&c palcom na zwiedzanie. Christian
trzyma do" na mojej$ zasaniaj&c miae palce$ %dy tymczasem kciukiem przesuwa po moim karku.
(sta ma otwarte$ dyszy cicho$ i to jedyna reakcja na mj niedowiadczony dotyk. 8le dla mnie
znaczy naprawd wiele. On mnie pra%nie. (cisk w podbrzuszu staje si nie do zniesienia.
Ostatni idzie pod motek tydzie" nad jeziorem 8driana w Montanie. Pa"stwo 9rey maj& tam
oczywicie dom i mistrz ceremonii wykrzykuje coraz to wy#sz& kwot$ ale prawie to do mnie nie
dociera. Czuj$ jak msko3 Christiana twardnieje pod moimi palcami$ i to mi daje prawdziwe
poczucie wadzy.
7 'przedano za sto dziesi3 tysicy dolarw+ 7 o%asza trium:alnie mistrz ceremonii. .rywa
si burza oklaskw i oboje niechtnie do&czamy do nich$ psuj&c nasz& zabaw.
Christian odwraca si do mnie.
7 9otowa0 7 pyta. *yczytuj to z ruchu je%o war%$ %dy# w namiocie nadal rozbrzmiewaj&
oklaski i wesoe okrzyki.
7 ,ak 7 odpowiadam.
7 8na+ 7 woa Mia. 7 !u# pora+
Co takie%o0 5ie. ,ylko nie to+
7 Pora na co0
7 Kicytacja Pierwsze%o ,a"ca. Chod2+ 7 *staje i wyci&%a rk.
.erkam na Christiana$ ktry patrzy %niewnie na Mi$ i nie wiem$ czy mam si mia3$ czy
paka3. miech wy%rywa. .aczynam chichota3 jak nastolatka$ %dy raz jeszcze przeje#d#a po nas
wielki$ r#owy czo%$ czyli Mia 9rey. Po chwili na ustach Christiana pojawia si cie" umiechu.
7 Pierwszy taniec bdzie ze mn&$ dobrze0 D wcale nie chodzi mi o parkiet 7 mruczy mi
lubie#nie do ucha.
!u# si nie miej$ %dy# je%o sowa rozpalaj& we mnie pomie" po#&dania. O tak+ Moja
wewntrzna bo%ini skacze potrjne%o salchowa.
7 !u# si nie mo% doczeka3. 7 Pochylam si i skadam na je%o ustach delikatny$ niewinny
pocaunek. D widz$ #e siedz&cy przy stole %ocie wy%l&daj& na zdumionych. 5o tak$ jeszcze ni%dy
nie widzieli Christiana w towarzystwie kobiety.
(miecha si szeroko. D wy%l&da na... szczliwe%o.
7 5o chod2$ 8na 7 pona%la Mia.
(jmuj jej wyci&%nit& do" i id za ni& na scen$ %dzie z%romadzio si ju# dziesi3
modych kobiet. !edn& z nich jest Kily.
7 Panowie$ %wna atrakcja wieczoru+ 7 oznajmia mistrz ceremonii. 7 Chwila$ na ktr&
wszyscy czekalicie+ ,ych dwanacie uroczych dam z%odzio si odda3 swj pierwszy taniec temu$
kto zao:eruje najwicej+
O nie. Caa p&sowiej. 5ie miaam pojcia$ #e chodzi o co takie%o. C# za upokorzenie+
7 ,o na zbo#ny cel 7 syczy Mia$ wyczuwaj&c moje za#enowanie. 7 Poza tym Christian
wy%ra. 7 Przewraca oczami. 7 5ie wyobra#am sobie$ by da si komu przelicytowa3. Przez cay
wieczr nie odrywa od ciebie wzroku.
,ak$ musz si skupi3 na zbo#noci celu i pewnej wy%ranej Christiana. 'pjrzmy prawdzie
w oczy; na biedne%o nie tra:io.
),o jednak oznacza wydanie na ciebie kolejnych pienidzy- 7 warczy moja podwiadomo3.
8le ja nie chc ta"czy3 z nikim innym 7 nie mo% ta"czy3 z nikim innym 7 no i nie wydaje
pienidzy na mnie$ lecz przeznacza je na cel dobroczynny. ),ak jak te dwadziecia cztery tysi&ce$
ktre ju# zd&#y wyda30- 7 moja podwiadomo3 zoliwie mru#y oczy.
Cholera. .apomniaam o swojej impulsywnej o:ercie. Czemu ja si ze sob& kc0
7 8 teraz$ panowie$ prosz podej3 bli#ej i przyjrze3 si temu$ co mo#e by3 wasze podczas
pierwsze%o ta"ca. 4wanacie dorodnych i posusznych dziewoi.
!ezu+ Czuj si jak na tar%u bydlcym. Przera#ona patrz$ jak co najmniej dwudziestu
m#czyzn zbli#a si do sceny$ &cznie z Christianem$ ktry z %racj& lawiruje midzy stolikami. 9dy
uczestnicy aukcji s& ju# w komplecie$ mistrz ceremonii zaczyna.
7 Panie i panowie$ jako #e to bal maskowy$ to#samo3 zachowamy pod maskami i bdziemy
si posu%iwa3 wy&cznie imionami. Pierwsza w kolejnoci jest urocza !ada.
!ada chichocze jak uczennica. (brana jest od stp do %w w %ranatow& ta:t$ a jej twarz
zakrywa maska w tym samym kolorze. 4wch modych m#czyzn wysuwa si przed szere%.
'zczciara z tej !ady.
7 !ada zna bie%le japo"ski$ jest wykwali:ikowanym pilotem myliwca i %imnastyczk&
olimpijsk&... hmm. 7 Mistrz ceremonii puszcza oko. 7 Panowie$ od jakiej kwoty zaczynamy0
!ada patrzy zdumiona na mistrzaN najwyra2niej plecie trzy po trzy. (miecha si niemiao
do dwch konkurentw.
7 ,ysi&c dolcw+ 7 woa jeden z nich.
/ardzo szybko kwota si zwiksza do piciu tysicy.
7 Po raz pierwszy... po raz dru%i... sprzedano+ 7 oznajmia %ono mistrz ceremonii. 7 Panu w
masce+
*szyscy m#czy2ni maj& oczywicie maski$ wic rozle%a si miech$ oklaski i %one
okrzyki. !ada umiecha si promiennie do swe%o nabywcy i szybko schodzi ze sceny.
7 *idzisz0 ,o :ajna zabawa 7 szepcze Mia. 7 Mam jednak nadziej$ #e wy%ra ci
Christian... 5ie chcemy tu #adnej burdy 7 dodaje.
7 /urdy0 7 pytam przera#ona.
7 5o tak. * modoci by bardzo porywczy.
Christian wszczynaj&cy burdy0 *ytworny$ wyra:inowany mionik muzyki chralnej z
czasw ,udorw0 5ie wierz. Mistrz ceremonii wyrywa mnie z tych rozmyla" kolejn& prezentacj&
7 modej kobiety w czerwieni$ z du%imi$ kruczoczarnymi wosami.
7 Panowie$ pozwlcie$ #e wam zaprezentuj cudown& Mariah. D co my zrobimy z Mariah0
!est dowiadczonym matadorem$ %ra na wiolonczeli i jest utytuowan& tyczkark&... co wy na to$
panowie0 Od jakiej kwoty mam zacz&3 licytacj ta"ca z zachwycaj&c& Mariah0
Mariah piorunuje %o wzrokiem$ a kto bardzo %ono woa;
7 ,rzy tysi&ce dolarw+
,o zamaskowany m#czyzna z jasnymi wosami i brod&.
Pojawia si jeszcze jedna o:erta i Mariah zostaje sprzedana za cztery tysi&ce.
Christian przy%l&da mi si niczym jastrz&b. 8wanturnik ,rePelyanL9rey 7 kto by pomyla0
7 !ak dawno temu0 7 pytam Mi.
Patrzy na mnie z konsternacj&.
7 !ak dawno temu Christian wszczyna burdy0
7 !ako nastolatek. 4oprowadza rodzicw do szale"stwa$ wracaj&c do domu z rozcit& war%&
i podbitym okiem. (sunito %o z dwch szk. 5ie2le poturbowa swoich przeciwnikw.
9api si na ni&.
7 5ie powiedzia ci0 7 *zdycha. 7 Mia :ataln& reputacj wrd moich przyjaci. Przez
kilka lat by persona non %rata. 8le to si zmienio$ kiedy sko"czy pitnacie$ mo#e szesnacie lat.
7 *zrusza ramionami.
1olejny :ra%ment ukadanki wskakuje na swoje miejsce.
7 5o wic jaka jest o:erta za olniewaj&c& !ill0
7 Cztery tysi&ce dolarw+ 7 woa niski %os z lewej strony. !ill piszczy z radoci.
Przestaj zwraca3 uwa% na licytacj. 8 wic Christian takie mia kopoty w szkole. /i si.
Ciekawe dlacze%o. Patrz na nie%o. Kily uwa#nie nas obserwuje.
7 8 teraz pozwlcie$ panowie$ #e przedstawi liczn& 8n.
O cholera$ kolej na mnie. .erkam nerwowo na Mi$ a ona wypycha mnie na rodek sceny.
5a szczcie si nie potykam. 'toj za#enowana pod ostrzaem spojrze". 1iedy podnosz wzrok na
Christiana$ on umiecha si ironicznie. 4ra".
7 liczna 8na %ra na szeciu instrumentach$ mwi bie%le po mandary"sku i uwielbia jo%...
c#$ panowie...
5ie ko"czy nawet zdania$ %dy# wcina si Christian;
7 4ziesi3 tysicy dolarw.
'ysz$ jak Kily apie z niedowierzaniem powietrze.
O kurwa.
7 Pitnacie.
Je co0 !ak jeden m&# odwracamy si w stron wysokie%o$ niena%annie odziane%o
m#czyzny$ stoj&ce%o z lewej strony sceny. Mru%am oczami. Cholera$ co powie na to 'zary0 8le on
drapie si po brodzie i posya nieznajomemu ironiczny umiech. ,o oczywiste$ #e %o zna.
M#czyzna kiwa mu %rzecznie %ow&.
7 5o c#$ panowie+ Mamy tu dzisiaj ostrych %raczy. 7 Podekscytowanie mistrza ceremonii
jest widoczne nawet przez mask arlekina. wietny show$ ale moim kosztem. Mam ochot jkn&3.
7 4wadziecia 7 przebija szybko Christian. <ozmowy cichn&. *szyscy wpatruj& si we
mnie$ Christiana i Pana ,ajemnicze%o.
7 4wadziecia pi3 7 oznajmia nieznajomy. Czy mo#e to by3 jeszcze bardziej #enuj&ce0
Christian patrzy na nie%o z obojtnym wyrazem twarzy$ ale widz$ #e jest rozbawiony.
'pojrzenia wszystkich spoczywaj& na Christianie. D co on teraz zrobi0 'erce podchodzi mi
do %arda. !est mi niedobrze.
7 'to tysicy dolarw 7 mwi$ a je%o %os odbija si od cian namiotu.
7 Co to ma$ kurwa$ by30 7 syczy za mn& Kily$ a wrd tumu rozle%aj& si okrzyki
zaskoczenia i rozbawienia. 5ieznajomy mieje si i unosi rce w %ecie kapitulacji$ a Christian
umiecha si do nie%o z wy#szoci&. 1&tem oka widz$ jak Mia podskakuje zadowolona.
7 'to tysicy dolarw za urocz& 8n+ Po raz pierwszy... po raz dru%i... 7 Mistrz Ceremonii
spo%l&da na nieznajome%o$ ktry krci %ow& z udawanym #alem i kania si teatralnie. 7
'przedano+ 7 woa trium:uj&co.
* burzy oklaskw Christian wychodzi przed szere%$ podaje mi rk i poma%a zej3 ze
sceny. Przy%l&da mi si z rozbawieniem$ cauje do"$ po czym wkada j& sobie pod rami i prowadzi
mnie w stron wyjcia z namiotu.
7 1to to by0 7 pytam.
7 1to$ ko%o p2niej mo#esz pozna3. 8le teraz chc ci co pokaza3. 4o ko"ca 8ukcji
Pierwsze%o ,a"ca mamy jakie p %odziny. Potem musimy si zjawi3 na parkiecie$ abym m%
cieszy3 si ta"cem$ za ktry zapaciem.
7 /ardzo dro%im ta"cem 7 burcz z dezaprobat&.
7 !estem pewny$ #e oka#e si wart ka#de%o centa. 7 (miecha si do mnie obuzersko. Och$
ma naprawd pikny umiech i do moje%o podbrzusza powraca tpy bl.
*ychodzimy na trawniki. Mylaam$ #e pjdziemy w stron han%aru$ wic z
rozczarowaniem stwierdzam$ #e raczej si kierujemy na parkiet$ %dzie rozstawia si wanie zesp.
Muzykw jest przynajmniej dwudziestu$ a po trawniku przechadza si kilkoro pal&cych ukradkiem
%oci$ ale poniewa# %wn& atrakcj skrywa namiot$ nie zwracamy na siebie zbyt du#ej uwa%i.
Christian prowadzi mnie na ty domu i otwiera drzwi tarasowe. *chodzimy do du#e%o
salonu$ ktre%o nie miaam jeszcze okazji widzie3. Pustym korytarzem pod&#amy do schodw z
ele%anck& balustrad& z wypolerowane%o drewna. Christian prowadzi mnie na dru%ie pitro. Otwiera
biae drzwi i %estem zaprasza do jednej z sypialni.
7 ,o by mj pokj 7 mwi cicho$ zamykaj&c drzwi za sob&.
!est du#y$ surowy i nie ma w nim zbyt wielu mebli. ciany s& biae$ podobnie jak
wyposa#enie; du#e #ko$ biurko i krzeso$ pki pene ksi&#ek i sportowych tro:ew. 5a cianach
wisz& plakaty :ilmowe; Matri2$ 1ig"t Club$ +ruman ,"ow i dwa oprawione w ramki zdjcia kick
bokserw. !eden z nich nazywa si 9iuseppe 4e5atale 7 nic mi nie mwi to nazwisko.
8le tym$ co przyci&%a moje spojrzenie$ jest biaa tablica nad biurkiem$ do ktrej przypito
mnstwo zdj3$ proporczykw Marinersw i odcinkw biletw. ,o cz3 mode%o Christiana. Moje
spojrzenie przesuwa si na oszaamiaj&ce%o m#czyzn stoj&ce%o porodku pokoju.
7 5i%dy nie przyprowadziem tu dziewczyny 7 mwi cicho.
7 5i%dy0
1rci %ow&.
Przeykam lin$ a bl$ ktry drczy mnie od kilku %odzin$ przybiera na sile. Patrzenie na
nie%o$ stoj&ce%o na sza:irowym dywanie w tej masce... jest wicej ni# erotyczne. Pra%n %o. ,eraz.
.walczam w sobie pokus rzucenia si na nie%o i pozbawienia ubrania. Podchodzi do mnie
niespiesznie.
7 5ie mamy du#o czasu$ 8nastasio$ i raczej nie bdzie on nam potrzebny$ zwa#ywszy na to$
jak si w tej chwili czuj. Odwr3 si. Pomo% ci zdj&3 t sukienk.
Odwracam si i patrz na drzwi$ ciesz&c si$ #e s& zamknite.
7 Maski nie zdejmuj 7 szepcze mi do ucha.
. moje%o %arda wydobywa si jk. 8 jeszcze mnie nawet nie dotkn&.
(jmuje %r mojej sukni$ przesuwaj&c palcami po skrze$ i dotyk odbija si echem w moim
ciele. !ednym ruchem rozpina zamek. Przytrzymuj&c sukni$ poma%a mi z niej wyj3$ po czym
odwraca si i przewiesza j& przez oparcie krzesa. .dejmuje marynark i kadzie na sukni. Przez
chwil przy%l&da mi si bacznie. !estem w samej bieli2nie i rozkoszuj si je%o zmysowym
spojrzeniem.
7 *iesz$ 8nastasio... 7 mwi cicho$ podchodz&c do mnie. <ozpina much i trzy %rne %uziki
koszuli. 7 /yem taki zy$ kiedy kupia to$ co przeznaczyem na licytacj. Przychodziy mi do
%owy r#ne pomysy. Musiaem sobie przypomina3$ #e kara nie wchodzi w %r. 8le potem sama to
zaproponowaa. 7 Przy%l&da mi si uwa#nie. 7 Czemu to zrobia0 7 szepcze.
7 'ama zaproponowaam0 5ie wiem. Qrustracja... za du#o alkoholu... zbo#ny cel 7 mwi
potulnie i wzruszam ramionami. Mo#e po to$ aby zwrci3 na siebie je%o uwa%0
Potrzebowaam %o wtedy. 8 teraz jeszcze bardziej. /l przybra na sile i wiem$ #e on potra:i
mu zaradzi3$ okiezna3 t rycz&c&$ lini&c& si besti we mnie.
Christian zaciska usta$ po czym powoli oblizuje %rn& war%. Pra%n poczu3 ten jzyk na
swojej skrze.
7 Przyrzekem sobie$ #e ju# ci ni%dy nie zbij$ nawet %dyby mnie o to ba%aa.
7 Prosz.
7 8le potem uwiadomiem sobie$ #e jest ci teraz pewnie bardzo nieprzyjemnie i #e nie
jeste do te%o przyzwyczajona. 7 (miecha si do mnie znacz&co$ ten aro%ancki dra"$ ale si tym
nie przejmuj$ poniewa# ma racj.
7 ,ak 7 mwi bez tchu.
7 Mo#e wic doj3 do pewne%o... poluzowania. !eli to zrobi$ musisz obieca3 mi jedno.
7 Co tylko chcesz.
7 * razie potrzeby u#yjesz hasa bezpiecze"stwa$ a wtedy po prostu si z tob& pokocham$
dobrze0
7 ,ak. 7 Ci#ko oddycham. ,ak bardzo pra%n poczu3 na sobie je%o donie.
Przeyka lin$ po czym bierze mnie za rk i prowadzi do #ka. Odsuwa kodr$ siada$ a
obok siebie kadzie poduszk. Przy%l&da mi si i na%le poci&%a mnie mocno za rk$ tak #e upadam
mu na kolana. Przesuwa si nieco$ tak #e klatk& piersiow& opieram si na poduszce$ a %ow mam
przechylon& na bok. Pochylaj&c si$ odsuwa mi wosy z twarzy i przesuwa palcami po pirach na
masce.
7 Po# rce za plecami 7 mwi cicho.
Och+ .dejmuje much i szybko zwi&zuje mi ni& nad%arstki.
7 5aprawd te%o chcesz$ 8nastasio0
.amykam oczy. Po raz pierwszy od nasze%o poznania naprawd te%o chc. Potrzebuj.
7 ,ak 7 szepcz.
7 4lacze%o0 7 pyta mikko$ %adz&c moje poladki.
. moje%o %arda wydobywa si jk w chwili$ %dy je%o do" styka si z moim ciaem. 5ie
wiem dlacze%o... Mwisz mi$ #ebym za du#o nie mylaa. Po dniu takim jak dzisiaj 7 ktnie o
pieni&dze$ Keila$ pani <obinson$ moje dossier$ mapa na ciele$ wytworne przyjcie$ maski$ alkohol$
srebrne kulki$ licytacja... pra%n te%o.
7 Musz mie3 jaki powd0
7 5ie$ skarbie$ nie musisz 7 odpowiada. 7 Prbuj ci jedynie zrozumie3.
Kew& rk& przytrzymuje mnie w pasie$ %dy tymczasem dru%a odrywa si od moich
poladkw i spada ci#ko tu# ponad miejscem$ %dzie &cz& si uda. /l &czy si bezporednio z
pulsowaniem w podbrzuszu.
O rany... !cz %ono. (derza mnie ponownie$ dokadnie w to samo miejsce. D znowu jcz.
7 4wa 7 mruczy. 7 4ojdziemy do dwunastu.
Och+ ,ym razem jest inaczej ni# ostatnio 7 tak zmysowo$ tak... potrzebnie. Pieci moje
poladki smukymi do"mi$ a ja jestem bezbronna$ przycinita do materaca$ zdana na je%o ask$
pozbawiona wasnej woli. .nw mnie uderza$ nieco z boku$ i jeszcze raz$ po dru%iej stronie$
nastpnie powoli zdejmuje mi majtki. 4elikatnie %aszcze mi pup$ a potem wraca do klapsw.
1a#de piecz&ce uderzenie koi nieco moje pra%nienie... a mo#e je napdza... sama nie wiem. Poddaj
si rytmowi uderze"$ przyswajaj&c ka#de po kolei$ rozkoszuj&c si nimi.
7 4wanacie 7 mwi ochryple. Ponownie pieci moje poladki i przesuwa palce w d$ ku
mej kobiecoci. Powoli wsuwa we mnie dwa palce$ wykonuj&c powolne$ koliste ruchy$ przedu#aj&c
moje mczarnie.
!cz %ono$ %dy kontrol nade mn& przejmuje moje ciao$ i dochodz$ zaciskaj&c si wok
je%o palcw. ,o takie intensywne$ nieoczekiwane i szybkie.
7 /ardzo dobrze$ male"ka 7 mruczy z uznaniem. (walnia mi nad%arstki$ trzymaj&c palce we
mnie$ %dy tak le# na nim i ci#ko dysz. 7 !eszcze z tob& nie sko"czyem$ 8nastasio 7 mwi i
zmienia pozycj$ nie wyjmuj&c palcw. Opiera moje kolana o podo%$ tak #e teraz pochylam si
nad #kiem. 1lka za mn& i rozpina rozporek. *ysuwa ze mnie palce i sysz znajomy szelest
rozdzieranej :olii. 7 <ozsu" no%i 7 nakazuje$ a %dy to robi$ od razu we mnie wchodzi. 7 ,o nie
potrwa du%o$ maa 7 mruczy i chwytaj&c mnie za biodra$ wysuwa si$ po czym od razu wchodzi
ponownie.
7 8ch+ 7 woam$ czuj&c w sobie to niebia"skie wypenienie. . ka#dym ostrym$ rozkosznym
pchniciem rozprawia si z tpym blem w moim brzuchu. D te%o mi wanie trzeba. *ypycham
pup$ pchnicie za pchnicie.
7 8na$ nie 7 warczy$ prbuj&c mnie unieruchomi3. 8le zbyt mocno %o pra%n i ocieram si o
nie%o$ poruszaj&c w tym samym rytmie. 7 8na$ cholera 7 syczy i dochodzi.
,en syk sprawia$ #e znowu trac %runt pod no%ami i opadam$ opadam ku koj&cemu
or%azmowi$ ktry trwa i trwa$ kompletnie mnie wyczerpuj&c i pozbawiaj&c tchu.
Christian nachyla si$ skada pocaunek na moim ramieniu$ po czym wysuwa si ze mnie.
.amknita w je%o objciach$ z je%o %ow& spoczywaj&c& na moich plecach$ klcz tak z nim przed
#kiem... jak du%o0 'ekundy0 Mo#e nawet minuty$ %dy tymczasem oddechy nam si uspokajaj&.
,py bl w brzuchu znikn& i odczuwam teraz koj&cy$ satys:akcjonuj&cy spokj.
Christian porusza si i cauje moje plecy.
7 . te%o$ co mi wiadomo$ jest mi pani winna taniec$ panno 'teele 7 mruczy.
7 6mm 7 odpowiadam$ rozkoszuj&c si nieobecnoci& blu.
Przysiada na pitach i ci&%a mnie z #ka na swoje kolana.
7 5ie mamy du#o czasu. 5o dalej. 7 Cauje moje wosy i zmusza do wstania.
Mrucz&c pod nosem siadam na #ku$ podnosz z podo%i majteczki i wkadam. Keniwie
podchodz do krzesa po sukni. 4opiero teraz zauwa#am$ #e podczas naszej tajemnej schadzki nie
zdjam butw. Christian zapina much$ doprowadziwszy do porz&dku siebie i #ko.
9dy zakadam sukienk$ zerkam na wisz&ce na tablicy zdjcia. Christian by oszaamiaj&cy
nawet jako nad&sany nastolatek; z Clliotem i Mi& na nartach$ sam w Pary#u cpoznaj po Vuku
,rium:alnymd$ w Kondynie$ 5owym !orku$ *ielkim 1anionie$ Operze w 'ydney$ nawet przy
*ielkim Murze Chi"skim. Mody pan 9rey zjecha spor& cz3 wiata.
*ida3 tak#e odcinki biletw na r#ne koncerty; (>$ Metallica$ ,he OerPe$ 'heryl Crow$
Qilharmonia 5owojorska wystawiaj&ca 7omeo i 9uli 7 c# za eklektyczna mieszanka+ 8 w ro%u
znajduje si mae paszportowe zdjcie$ przedstawiaj&ce mod& kobiet. !est czarnoLbiae. 1obieta
wy%l&da znajomo$ ale nie jestem jej w stanie zidenty:ikowa3. 5a szczcie to nie pani <obinson.
7 1to to0 7 pytam.
7 5ikt wa#ny 7 mruczy$ zakadaj&c marynark i poprawiaj&c much. 7 Mam ci zapi&30
7 Poprosz. * takim razie dlacze%o wisi na twojej tablicy0
7 Przeoczenie z mojej strony. !ak moja mucha0 7 (nosi brod jak may chopiec$ a ja
umiecham si szeroko i poprawiam j&.
7 ,eraz wy%l&dasz per:ekcyjnie.
7 ,ak jak i ty. 7 /ierze mnie w ramiona i cauje namitnie. 7 Kepiej si czujesz0
7 .nacznie lepiej$ dzikuj panu$ panie 9rey.
7 Caa przyjemno3 po mojej stronie$ panno 'teele.
9ocie zbieraj& si do ta"ca. Christian umiecha si do mnie 7 zd&#ylimy w sam& por 7 i
prowadzi mnie na biaoLczarny parkiet.
7 8 teraz$ panie i panowie$ pora na pierwszy taniec. Pa"stwo 9rey$ s& pa"stwo %otowi0
Carrick kiwa %ow&$ obejmuj&c ramieniem 9race.
7 Panie i panowie z 8ukcji Pierwsze%o ,a"ca$ jestecie %otowi0 7 1iwamy %owami. Mia
jest w parze z kim$ ko%o nie znam. Ciekawe$ co si stao z 'eanem. 7 *obec te%o zaczynamy. 4o
roboty$ 'am+
Przy wtrze oklaskw na scenie zjawia si mody m#czyzna$ odwraca w stron zespou i
pstryka palcami. D rozle%aj& si znajome d2wiki I3#e Got /ou 8nder My ,kin.
Christian umiecha si do mnie$ bierze w ramiona i zaczyna si porusza3. Och$ tak wietnie
ta"czy i tak atwo dotrzymywa3 mu kroku. (miechamy si do siebie jak idioci$ %dy tak wirujemy
po parkiecie.
7 (wielbiam t piosenk 7 mruczy mi do ucha. 7 *ydaje si bardzo odpowiednia. 7 !u# si
nie umiecha$ min ma wrcz powa#n&.
7 !a tak#e za tob& szalej 7 odpowiadam$ nawi&zuj&c do tytuu piosenki. 7 8 przynajmniej
tak byo w twojej dawnej sypialni.
.asznurowuje usta$ ale nie potra:i ukry3 rozbawienia.
7 Panno 'teele 7 upomina mnie #artobliwie. 7 5ie miaem pojcia$ #e potra:i pani by3 taka
bezwstydna.
7 Panie 9rey$ ja te# nie. Myl$ #e to przez te ostatnie dowiadczenia. 'poro mnie nauczyy.
7 5ie tylko ciebie. 7 Christian znowu powa#nieje i robi si jako tak$ jakbymy byli tylko
my i zesp. Przebywamy w swoim prywatnym$ odrbnym wiecie.
9dy utwr dobie%a ko"ca$ oboje klaszczemy. *okalista 'am kania si i przedstawia swj
zesp.
7 Odbijany.
<ozpoznaj m#czyzn$ ktry mnie licytowa. Christian niechtnie mnie puszcza$ ale widz$
#e jest rozbawiony.
7 Prosz bardzo. 8nastasio$ to !ohn Qlynn. !ohn$ 8nastasia.
O cholera+
Christian umiecha si szeroko i usuwa si na bok.
7 !ak si masz$ 8nastasio0 7 pyta swobodnie doktor Qlynn. 8kcent zdradza$ #e jest
/rytyjczykiem.
7 4obrze 7 dukam.
.esp zaczyna %ra3 kolejny utwr i dr Qlynn przyci&%a mnie bli#ej siebie. !est znacznie
modszy$ ni# si spodziewaam$ cho3 nie widz je%o twarzy. .asania j& maska podobna do tej$
ktr& ma Christian. !est wysoki$ ale nie tak wysoki jak Christian i nie porusza si z tak& swobodn&
%racj& jak on.
O co mam %o zapyta30 4lacze%o Christian ma tyle odchyw0 4lacze%o mnie licytowa0
,ylko to chc wiedzie3$ ale wanie to pytanie wydaje mi si nieco nie%rzeczne.
7 Ciesz si$ #e ci w ko"cu poznaem$ 8nastasio. 4obrze si bawisz0 7 pyta.
7 4o tej pory tak 7 szepcz.
7 Och. Mam nadziej$ #e to nie ja jestem odpowiedzialny za na%& zmian. 7 (miecha si
do mnie ciepo$ dziki czemu nieco si rozlu2niam.
7 4oktorze Qlynn$ jest pan psychiatr&. Pan wie to najlepiej.
(miecha si szeroko.
7 * tym wanie tkwi problem$ prawda0 Je jestem psychiatr&0
Chichocz.
7 Martwi si tym$ co mo% wyjawi3$ wic jestem nieco skrpowana i oniemielona. 8 tak
naprawd to pra%n pana zapyta3 jedynie o Christiana.
7 Po pierwsze$ nie jestem teraz w pracy 7 szepcze konspiracyjnie. 7 Po dru%ie$ naprawd nie
mo% rozmawia3 z tob& o Christianie. Poza tym 7 dodaje wesoo 7 taka rozmowa trwaaby i z p
roku.
.aszokowana api %ono powietrze.
7 ,o taki lekarski #arcik$ 8nastasio.
<umieni si zakopotana$ a chwil p2niej dopada mnie rozdra#nienie. 'troi sobie #arty
kosztem Christiana.
7 *anie pan potwierdzi to$ co powtarzam Christianowi... #e jest pan dro%im szarlatanem
7 besztam %o.
4r Qlynn wybucha miechem.
7 Co w tym jest.
7 !est pan /rytyjczykiem0
7 ,ak. Pochodz z Kondynu.
7 !ak pan tra:i tutaj0
7 'zczliwy splot wydarze".
7 5ie jest pan wylewny$ prawda0
7 5ie mam co wylewa3. 5aprawd nudny ze mnie czowiek.
7 5azbyt pan skromny.
7 Cecha narodowa /rytyjczykw. Cz3 naszej to#samoci.
7 Och.
7 D tobie m%bym zarzuci3 to samo$ 8nastasio.
7 Je te# jestem nudna$ doktorze Qlynn0
Prycha.
7 5ie$ 8nastasio. Je niewiele zdradzasz na swj temat.
7 5ie ma co zdradza3 7 umiecham si.
7 'zczerze w to w&tpi. 7 5ieoczekiwanie marszczy brwi.
Oblewam si rumie"cem i wtedy muzyka cichnie$ a przy nas pojawia si Christian. 4r Qlynn
mnie puszcza.
7 Mio byo ci pozna3$ 8nastasio. 7 Ponownie obdarza mnie ciepym umiechem i mam
wra#enie$ #e zdaam jaki sekretny test.
7 !ohn 7 Christian kiwa %ow&.
7 Christian 7 odpowiada dr Qlynn$ po czym odwraca si i znika w tumie ludzi.
Mj m#czyzna bierze mnie w ramiona$ %dy rozbrzmiewaj& pierwsze takty kolejnej
piosenki.
7 !est znacznie modszy$ ni# si spodziewaam. D potwornie niedyskretny.
Przechyla %ow.
7 5iedyskretny0
7 O tak$ wszystko mi powiedzia.
Christian cay si spina.
7 C#$ wobec te%o pjd po twoj& torebk. !estem przekonany$ #e nie chcesz mie3 ze mn&
nic wsplne%o 7 mwi cicho.
5ieruchomiej.
7 5icze%o mi nie powiedzia+ 7 9os mam przepeniony panik&.
Mru%a kilka razy powiekami$ a potem na je%o twarzy pojawia si ul%a. Ponownie bierze
mnie w ramiona.
7 * takim razie cieszmy si tym ta"cem. 7 (miecha si promiennie$ po czym robi obrt.
4lacze%o uzna$ #e chc %o zostawi30 ,o bez sensu.
,a"czymy jeszcze przez dwie piosenki$ ale potem zachciewa mi si do toalety.
7 5iedu%o wrc.
* drodze do azienki przypominam sobie$ #e na stole zostawiam torebk$ wic skrcam
najpierw do namiotu. .astaj w nim tylko jedn& par$ ktra naprawd powinna poszuka3 sobie
jakie%o ustronne%o miejsca+ /ior ze stolika torb.
7 8nastasia0
.askakuje mnie cichy %os i odwracam si w stron je%o wacicielki. !est ubrana w du%&
obcis& sukni z czarne%o aksamitu. Ma niezwyk& mask. .akrywa twarz a# do nosa$ ale tak#e i
wosy. !est ozdobiona delikatnymi zotymi :ili%ranami.
7 ,ak si ciesz$ #e jeste sama 7 mwi a%odnie. 7 Cay wieczr chciaam z tob&
porozmawia3.
7 Przepraszam$ ale nie wiem$ kim pani jest.
.dejmuje mask i uwalnia wosy.
Cholera+ ,o pani <obinson.
7 Przepraszam$ jeli ci przestraszyam.
9api si na ni&. O matko 7 cze%o ta kobieta ode mnie chce0
5ie mam pojcia$ jakie zasady saPoir PiPreFu obowi&zuj& podczas spotkania z osobami
molestuj&cymi nieletnich. (miecha si do mnie mio i %estem pokazuje$ abym siada przy stole. 8
poniewa# ni%dy nie byam w takiej sytuacji$ ze zwykej %rzecznoci robi$ co mi ka#e$ ciesz&c si$
#e mam na twarzy mask.
7 /d si streszcza3$ 8nastasio. *iem$ co sobie o mnie mylisz... Christian mi powiedzia.
Patrz na ni& beznamitnie$ nie zdradzaj&c #adnych uczu3$ ale ciesz si$ #e wie. 4ziki
temu ja nie musz nic mwi3 i przechodzi od razu do sedna sprawy. * %bi duszy jestem mocno
zaintry%owana tym$ co mo#e mie3 do powiedzenia.
<zuca spojrzenie ponad moim ramieniem.
7 ,aylor nas obserwuje.
Odwracam si i widz$ #e stoi w drzwiach w towarzystwie 'awyera. Omijaj& nas wzrokiem.
7 Posuchaj$ nie mamy du#o czasu 7 mwi szybko. 7 5a pewno zdajesz sobie spraw z te%o$
#e Christian jest w tobie zakochany. 5i%dy dot&d nie widziaam %o w takim stanie$ ni%dy. 7
Podkrela ostatnie sowo.
Co takie%o0 1ocha mnie0 5ie. Po co mi to mwi0 8by mnie uspokoi30 5ie rozumiem.
7 5ie wyzna ci te%o$ bo najpewniej sam sobie te%o nie uwiadamia$ bez wz%ldu na to$ co
mu powiedziaam$ ale taki ju# jest Christian. 5ie potra:i si skupi3 na uczuciach i emocjach
pozytywnych$ za to bez ko"ca rozpamituje te ne%atywne. 5o ale to akurat sama ju# na pewno
zd&#ya zaobserwowa3. (wa#a$ #e nie zasu%uje na to$ co dobre.
* mojej %owie kbi& si tysi&ce myli. Christian mnie kocha0 5ie mwi mi te%o$ a ta
kobieta mu powiedziaa$ #e to wanie czuje0 !akie to dziwaczne.
Przed oczami ta"cz& mi obrazy; iPad$ szybowanie$ je%o przylot do 9eor%ii$ wszystkie
dziaania$ zaborczo3$ sto tysicy dolarw za taniec. Czy to jest mio30
8 usyszenie te%o z ust tej kobiety jest$ szczerze mwi&c$ niezbyt :ajne. *olaabym usysze3
to od nie%o.
'erce mi si ciska. (wa#a$ #e nie zasu%uje na to$ co dobre0 4lacze%o0
7 5i%dy %o nie widziaam takie%o szczliwe%o i to oczywiste$ #e tobie te# nie jest on
obojtny. 7 5a jej twarzy pojawia si przelotny umiech. 7 ,o wietnie i oboj%u wam #ycz
wszystkie%o najlepsze%o. 8le chciaam ci powiedzie3$ #e jeli jeszcze raz %o zranisz$ znajd ci$
moja damo$ i wtedy nie bdzie przyjemnie.
*wierca we mnie spojrzenie lodowato zimnych$ niebieskich oczu$ prbuj&c pokona3 barier
mojej maski. !ej %ro2na postawa jest zdumiewaj&ca$ tak nieoczekiwana$ #e z moich ust wydobywa
si mimowolny$ peen niedowierzania chichot. Cze%o jak cze%o$ ale te%o to si zupenie nie
spodziewaam.
7 (wa#asz$ #e to zabawne$ 8nastasio0 7 wyrzuca z siebie. 7 5ie widziaa %o w zesz&
sobot.
<zednie mi mina. *tedy od nie%o odeszam. 5ajwyra2niej spotka si z ni&. ,o niepokoj&ca
myl. Czemu w o%le siedz tutaj$ wysuchuj&c te%o wszystkie%o z jej ust0 Powoli wstaj$ nie
spuszczaj&c z niej baczne%o wzroku.
7 miej si z pani zuchwaoci$ pani Kincoln. ,o$ co &czy mnie i Christiana$ nie ma nic
wsplne%o z pani&. !eli za rzeczywicie od nie%o odejd$ a pani zacznie mnie szuka3$ bd
czeka3$ prosz w to nie w&tpi3. D mo#e odpac si piknym za nadobne w imieniu pitnastoletnie%o
dziecka$ ktre pani molestowaa i spaczya mu psychik.
Opada jej szczka.
7 8 teraz prosz mi wybaczy3$ ale mam lepsze rzeczy do roboty ni# traci3 czas w pani
towarzystwie. 7 Odwracam si na picie$ napdzana adrenalin& i %niewem$ i ruszam w stron
wejcia do namiotu$ %dzie stoi ,aylor. * tym samym momencie zjawia si Christian. *y%l&da na
zaniepokojone%o.
7 ,u jeste 7 mwi cicho i marszczy brwi w chwili$ %dy dostrze%a Clen.
Mijam %o$ w o%le si nie odzywaj&c$ daj&c mu wybr 7 ona albo ja. 4okonuje waciwe%o
wyboru.
7 8na+ 7 woa. .atrzymuj si i odwracam w je%o stron. 7 Co si stao0 7 Przy%l&da mi si
niespokojnie.
7 4lacze%o nie zapytasz swojej eks0 7 sycz jadowicie.
1rzywi si$ a je%o spojrzenie staje si lodowate.
7 Pytam ciebie 7 mwi spokojnie$ ale w je%o %osie czai si cie" %ro2by.
Patrzymy na siebie %niewnie.
* porz&dku$ widz$ #e jeli mu nie powiem$ sko"czy si to ktni&.
7 9rozi$ #e mnie dopadnie$ jeli znowu ci skrzywdz. Pewnie z pejczem w rce 7 warcz.
*yra2nie mu ul#yo.
7 *idz$ #e ironiczne poczucie humoru ci nie opuszcza 7 prbuje nie okazywa3
rozbawienia.
7 ,o nie jest mieszne$ Christian.
7 5ie$ masz racj. Porozmawiam z ni&. 7 <obi powa#n& min$ ale wida3$ #e chce mu si
mia3.
7 *cale te%o nie zrobisz. 7 1rzy#uj rce na piersiach. Mj %niew przybiera na sile.
Mru%a powiekami$ zaskoczony moim wybuchem.
7 *iem$ #e jeste z ni& zwi&zany :inansowo$ wybacz t %r sw$ ale... 7 urywam. O co ja %o
prosz0 Jeby wyrzek si jej0 Przesta si z ni& widywa30 Mo% to zrobi30 7 Musz do toalety. 7
Piorunuj %o wzrokiem$ a usta mam zacinite w ponur& lini.
*zdycha i przechyla %ow. Czy on musi wy%l&da3 tak seksownie0 ,o kwestia maski czy po
prostu je%o same%o0
7 5ie zo3 si$ prosz. 5ie wiedziaem$ #e tu bdzie. Powiedziaa$ #e nie przyjedzie. 7
Mwi to uspokajaj&cym tonem$ jakby rozmawia z dzieckiem. (nosi rk i przesuwa kciukiem po
mojej dolnej wardze. 7 Prosz$ 8nastasio$ nie pozwl$ aby Clena zniszczya ten wieczr. ,o
naprawd stare dzieje.
Przy czym )stare- to jest waciwe sowo$ myl uszczypliwie$ kiedy unosi mi brod i
delikatnie muska ustami moje war%i. *zdycham udobruchana. Christian prostuje si i ujmuje mnie
za okie3.
7 Potowarzysz ci w drodze do azienki$ #eby ci znowu kto nie zatrzyma.
Prowadzi mnie przez trawnik ku luksusowym przenonym toaletom. Mia mwia$ #e
wynajto je specjalnie na ten wieczr$ ale nie miaam pojcia$ #e bd& w wersji deluUe.
7 .aczekam tu na ciebie$ maa.
1iedy wychodz$ nastrj mam zdecydowanie lepszy. Postanowiam$ #e pani <obinson nie
popsuje mi te%o wieczoru$ cho3 najprawdopodobniej te%o wanie chce. Christian stoi na uboczu i
rozmawia przez tele:on. 9dy zbli#am si do nie%o$ sysz je%o sowa;
7 4lacze%o zmienia zdanie0 '&dziam$ #e doszlimy do porozumienia. 4aj jej spokj... ,o
mj pierwszy prawdziwy zwi&zek i nie chc$ aby %o narazia na szwank nieuzasadnion& trosk& o
mnie. 4aj. !ej. 'pokj. Mwi powa#nie$ Cleno. 7 'ucha. 7 5ie$ oczywicie$ #e nie. 7 Marszczy
brwi. Podnosi wzrok i widzi$ #e mu si przy%l&dam. 7 Musz ko"czy3. 4obranoc. 7 <oz&cza si.
Przechylam %ow i unosz brew. Czemu do niej dzwoni0
7 !ak tam stare dzieje0
7 'ypi&ce si 7 odpowiada sardonicznie. 7 Masz ochot jeszcze pota"czy30 Czy wolisz
jecha3 do domu0 7 .erka na ze%arek. 7 .a pi3 minut odbdzie si pokaz :ajerwerkw.
7 (wielbiam :ajerwerki.
7 *obec te%o zostaniemy$ aby je zobaczy3. 7 Obejmuje mnie ramieniem i przyci&%a do
siebie. 7 Prosz$ nie pozwl jej wkroczy3 midzy nas.
7 ,roszczy si o ciebie 7 burcz.
7 ,ak$ a ja o ni&... jako przyjacik.
7 Myl$ #e z jej strony to co wicej ni# przyja2".
Marszczy brwi.
7 8nastasio$ Clena i ja... to skomplikowane. V&czy nas przeszo3. 8le to naprawd
przeszo3. !ak ju# ci nieraz mwiem$ to dobra przyjacika. D tyle. Prosz$ zapomnij o niej. 7
Cauje moje wosy$ a ja odpuszczam$ nie chc&c psu3 te%o wieczoru. Prbuj jedynie zrozumie3.
,rzymaj&c si za rce$ wracamy powoli na parkiet. .esp nie odpuszcza.
7 8nastasio.
Odwracam si i staj twarz& w twarz z Carrickiem.
7 Czy zaszczyciaby mnie kolejnym ta"cem0 7 *yci&%a do mnie do". Christian wzrusza
ramionami i z umiechem puszcza moj& rk. Pozwalam Carrickowi zaprowadzi3 si na parkiet.
*okalista 'am zaczyna piewa3 Come 1ly wit" Me$ a Carrick obejmuje mnie w talii i tak
rozpoczyna si nasz taniec. 7 Chciaem ci podzikowa3 za szczodre wsparcie naszej :undacji$
8nastasio.
. tonu je%o %osu wnioskuj$ #e w ten zawoalowany sposb chce si dowiedzie3$ czy mnie
na to sta3.
7 Panie 9rey...
7 Prosz$ 8no$ mw mi po imieniu.
7 . najwiksz& przyjemnoci& wespr :undacj. 5iespodziewanie wpado mi troch
pienidzy. 5ie s& mi potrzebne. 8 to taki zbo#ny cel.
(miecha si do mnie$ a ja kuj #elazo$ pki %or&ce. Carpe diem 7 syczy moja
podwiadomo3.
7 Christian opowiada mi troch o swojej przeszoci$ uwa#am wic$ #e nale#y wspiera3
wasz& prac 7 dodaj w nadziei$ #e zachc tym Carricka do rzucenia wicej wiata na t
tajemnic$ ktr& jest je%o syn.
*ida3$ #e jest zaskoczony.
7 5aprawd0 ,o do3 niezwyke. Masz na nie%o niezwykle pozytywny wpyw$ 8nastasio.
Chyba jeszcze ni%dy nie widziaem %o tak... po%odne%o.
<umieni si.
7 Przepraszam$ nie miaem zamiaru wprawia3 ci w zakopotanie.
7 C#$ moje o%raniczone dowiadczenie mwi mi$ #e to wyj&tkowy m#czyzna 7 mwi
cicho.
7 ,o prawda.
7 . te%o$ co mi powiedzia$ wiem$ #e je%o wczesne dzieci"stwo byo potwornie
traumatyczne.
Ojciec Christiana marszczy brwi i martwi si$ #e si za%alopowaam.
7 Moja #ona miaa wanie dy#ur$ kiedy przywioza %o policja. 'kra i koci$ do te%o mocno
odwodniony. * o%le nie mwi. 7 Carrick ponownie marszczy brwi$ zatopiony w niewesoych
wspomnieniach. 7 * zasadzie nie odzywa si przez niemal dwa lata. ,o %ra na pianinie w ko"cu
%o otworzya. Och$ no i pojawienie si Mii$ rzecz jasna. 7 (miecha si do mnie ciepo.
7 Piknie %ra. Ma tyle talentw$ #e musz& by3 pa"stwo bardzo z nie%o dumni 7 ci&%n lekko
nieprzytomnie. O cholera. 5ie mwi przez dwa lata.
7 5iebywale. ,o bardzo zdeterminowany$ uzdolniony$ inteli%entny mody czowiek. 8le tak
midzy nami$ 8nastasio$ to je%o matk i mnie najbardziej cieszy$ %dy zachowuje si tak$ jak
dzisiejsze%o wieczoru; beztrosko$ jak przystao na dwudziestosiedmiolatka. !u# o tym dzisiaj
rozmawialimy. (wa#am$ #e to tobie musimy za to podzikowa3.
Purpurowiej na twarzy. D co ja mam teraz powiedzie30
7 .awsze by typem samotnika. Mylelimy$ #e ju# ni%dy nie zobaczymy przy je%o boku
dziewczyny. 5ie przestawaj robi3 te%o$ co robisz. /ardzo chcemy widzie3 %o szczliwe%o. 7
(rywa na%le$ jakby to on si nieco zapdzi. 7 Przepraszam$ nie chc ci wprawia3 w zakopotanie.
1rc %ow&.
7 !a te# chc$ aby by szczliwy 7 b&kam niepewnie.
7 C#$ bardzo si ciesz$ #e si tu dzisiaj zjawilicie. *idok was dwoj%a raduje nasze oczy.
*raz z ostatnimi taktami Come 1ly wit" Me Carrick puszcza mnie i kania si$ a ja dy%am
%rzecznie.
7 *ystarczy tych ta"cw ze staruszkami.
Przy moim boku ponownie zjawia si Christian$ a mj partner si mieje.
7 5ie takimi staruszkami$ synu. !eszcze potra:i czerpa3 z #ycia. 7 Carrick mru%a do mnie
#artobliwie i odchodzi.
7 Myl$ #e mj tata ci lubi 7 mruczy Christian.
7 8 czemu miaby nie lubi30 7 .erkam na nie%o kokieteryjnie spod pprzymknitych
powiek.
7 Celna uwa%a$ panno 'teele. 7 /ierze mnie w ramiona$ %dy zesp zaczyna %ra3 It 0ad to
.e /ou. 7 .ata"cz ze mn& 7 szepcze uwodzicielsko.
7 . przyjemnoci&$ panie 9rey. 7 (miecham si w odpowiedzi$ a on po raz kolejny zaczyna
ze mn& wirowa3 po parkiecie.
O pnocy idziemy spacerkiem na brze% pomidzy namiotem a han%arem$ %dzie %romadz&
si %ocie$ aby obejrze3 pokaz sztucznych o%ni. Mistrz ceremonii zezwoli na zdjcie masek$
abymy lepiej widzieli. Christian obejmuje mnie ramieniem$ ale wiadoma jestem$ #e w pobli#u
krc& si ,aylor i 'awyer$ pewnie dlate%o$ #e znajdujemy si teraz w tumie ludzi. 5a nabrze#u
dwch ubranych na czarno technikw zajmuje si ostatnimi przy%otowaniami. Obecno3 ,aylora
przypomina mi o Keili. /y3 mo#e jest tu %dzie. Cholera. 5a t myl robi mi si zimno i przytulam
si do Christiana.
7 *szystko dobrze$ skarbie0 .marza0 7 pyta$ patrz&c na mnie.
7 *szystko ok. 7 O%l&dam si i widz stoj&cych w pobli#u dwch innych ochroniarzy$
ktrych nazwisk nie pamitam. Christian przesuwa si tak$ #e stoi za mn& i mocno mnie obejmuje.
5a%le rozbrzmiewa %ona muzyka klasyczna i ku niemu mkn& dwie race$ po czym
wybuchaj& nad zatok& z o%uszaj&cym bang$ rozwietlaj&c wszystko deszczem pomara"czowych i
biaych iskier odbijaj&cych si w spokojnych wodach zatoki. 'zczka mi opada$ %dy w powietrze
wzlatuj& kolejne race$ wybuchaj&ce kalejdoskopem barw.
!eszcze ni%dy nie widziaam tak imponuj&cych sztucznych o%ni$ chyba #e w telewizji$ a
nawet tam nie wy%l&dao to tak niesamowicie. 'eria za seri&$ huk za hukiem$ wiato za wiatem 7
a widzowie wznosz& okrzyki pene zachwytu. ,en pokaz jest po prostu nieziemski.
. unosz&ce%o si na wodzie pontonu srebrne :ontanny wiata wystrzeliwuj& na siedem
metrw$ zmieniaj&c barw; bkit$ czerwie"$ pomara"cz i znowu srebro$ do te%o kolejne race$ %dy
tymczasem muzyka osi&%a punkt kulminacyjny.
,warz mnie zaczyna bole3 od szerokie%o umiechu. .erkam na 'zare%o i z nim jest tak
samo; zachwyca si jak dziecko tym niezwykym pokazem. 5a :ina sze3 rac wystrzeliwuje w
ciemno3 i eksploduje w tym samym momencie$ owietlaj&c nas zotymi iskierkami. <ozle%aj& si
%one$ pene entuzjazmu owacje.
7 Panie i panowie 7 woa mistrz ceremonii$ %dy cichn& w ko"cu okrzyki i %wizdy. 7 !eszcze
jedna wiadomo3$ stanowi&ca zwie"czenie te%o niezapomniane%o wieczoru. Pa"stwa hojno3
pozwolia z%romadzi3 milion osiemset pi3dziesi&t trzy tysi&ce dolarw+
D znowu rozbrzmiewaj& brawa i %one okrzyki$ a z pontonu wylatuj& w powietrze srebrne
sznury iskier$ tworz&c odbijaj&cy si w wodzie napis; )Qundacja 4amy <ad dzikuje-.
7 Och$ Christianie... to byo wspaniae. 7 (miecham si do nie%o szeroko$ a on si pochyla$
aby mnie pocaowa3.
7 Pora si zbiera3 7 mruczy$ a sowa te oraz umiech na je%o piknej twarzy kryj& w sobie
sodk& obietnic.
5a%le odczuwam o%romne zmczenie.
Christian podnosi wzrok i widzi stoj&ce%o w pobli#u ,aylora. 5ic nie mwi&$ ale
wymieniaj& jak& milcz&c& wiadomo3.
7 .osta" tu ze mn& przez chwil. ,aylor chce$ abymy zaczekali$ a# ludzie si rozejd&.
Och.
7 ,en pokaz postarza %o chyba o sto lat 7 dodaje.
7 5ie lubi sztucznych o%ni0
Christian patrzy na mnie czule i krci %ow&$ ale nie kontynuuje tematu.
7 5o wic 8spen 7 mwi i wiem$ #e prbuje odci&%n&3 od cze%o moj& uwa%. D to mu si
udaje.
7 Och... nie zapaciam za swoj& o:ert.
7 Mo#esz przesa3 czek. .nam adres.
7 /ye na mnie naprawd zy.
7 ,o prawda.
(miecham si.
7 *in ponosisz ty i twoje zabawki.
7 Ponioso pani&$ panno 'teele. 5ajbardziej satys:akcjonuj&cy wynik$ o ile dobrze
pamitam. 7 (miecha si zmysowo. 7 8 tak na mar%inesie$ to %dzie one s&0
7 'rebrne kulki0 * mojej torebce.
7 Chciabym je dosta3 z powrotem. ,o zbyt silnie dziaaj&ce narzdzie$ aby je pozostawi3 w
twoich niewinnych rkach.
7 Martwisz si$ #e znw mnie poniesie$ by3 mo#e z kim innym0
Oczy lni& mu niebezpiecznie.
7 Mam nadziej$ #e do cze%o takie%o nie dojdzie 7 mwi chodno. 7 8le nie$ 8no. Pra%n
wy&cznie twojej przyjemnoci.
6ola+
7 5ie u:asz mi0
7 /ez%ranicznie. Mo% je prosi3 z powrotem0
7 .astanowi si jeszcze.
Mru#y oczy.
.nowu rozbrzmiewa muzyka$ ale tym razem to nie zesp$ lecz 4!$ puszczaj&cy jaki
taneczny utwr$ z dudni&cymi niestrudzenie basami.
7 Chcesz jeszcze pota"czy30
7 !estem zmczona$ Christianie. Chciaabym ju# jecha3$ jeli to mo#liwe.
Christian zerka na ,aylora$ ktry kiwa %ow&$ i udajemy si w stron domu w lad za par&
wstawionych %oci. Ciesz si$ kiedy bierze mnie za rk 7 bol& mnie stopy od obcasw o
zawrotnej wysokoci.
Podbie%a do nas Mia.
7 Chyba jeszcze nie jedziecie$ co0 4opiero teraz mamy prawdziw& muzyk. Chod2$ 8na. 7
Chwyta mnie za rk.
7 Mia$ 8nastasia jest zmczona 7 wtr&ca Christian. 7 !edziemy do domu. Poza tym jutro
czeka nas du#o wra#e".
5aprawd0
Mia robi nad&san& min$ ale nie nale%a.
7 Musisz wpa3 do mnie w przyszym ty%odniu. Mo#e wybraybymy si na zakupy0
7 !asne$ Mia 7 umiecham si$ cho3 tak naprawd zastanawiam si$ jak to zrobi3$ skoro
musz przecie# chodzi3 do pracy.
Cmoka mnie w policzek$ po czym ciska mocno Christiana$ oboje nas tym zaskakuj&c. 8
potem kadzie donie na klapach je%o marynarki$ a on patrzy na ni& poba#liwie.
7 Qajnie ci widzie3 takie%o szczliwe%o 7 mwi sodko i cauje %o w policzek. 7 Pa.
/awcie si dobrze. 7 Po tych sowach wraca do czekaj&cych na ni& przyjaciek$ w tym Kily$ ktra
bez maski wy%l&da na jeszcze bardziej skwaszon&.
Ciekawe$ co si stao z 'eanem.
7 Po#e%namy si jeszcze z rodzicami. Chod2. 7 Christian prowadzi mnie przez tum %oci
do 9race i Carricka$ ktrzy #e%naj& si z nami wylewnie.
7 .apraszamy ponownie$ 8nastasio$ cudownie byo ci %oci3 7 mwi ciepo 9race.
Czuj si nieco przytoczona reakcj& jej i Carricka. 5a szczcie rodzice 9race opucili bal
wczeniej$ wic chocia# ich entuzjazm zosta mi oszczdzony.
*ychodzimy przed dom$ %dzie na %oci czekaj& niezliczone samochody. .erkam na 9reya.
*y%l&da na szczliwe%o. ,o prawdziwa przyjemno3 widzie3 %o w takim stanie$ cho3
podejrzewam$ #e to do3 niezwyke po takim wyj&tkowym dniu.
7 Ciepo ci0 7 pyta.
7 ,ak$ dzikuj. 7 Mam satynowy szal.
7 5aprawd dobrze si dzisiaj bawiem$ 8nastasio. 4zikuj ci.
7 !a te#$ cho3 chwilami bardziej$ chwilami mniej 7 umiecham si.
On tak#e si umiecha i kiwa %ow&$ po czym marszczy brwi.
7 5ie przy%ryzaj war%i 7 ostrze%a mnie takim tonem$ #e krew od razu zaczyna mi szybciej
kr&#y3 w #yach.
7 Co miae na myli$ mwi&c$ #e jutro czeka nas mnstwo wra#e"0 7 Musz czym innym
zaj&3 myli.
7 Przyjedzie dr 9reene$ aby si tob& zaj&3. Poza tym mam dla ciebie niespodziank.
7 4r 9reene+ 7 Przystaj.
7 ,ak.
7 4lacze%o0
7 /o nie znosz %umek 7 odpowiada cicho. Oczy mu byszcz& w a%odnym wietle
papierowych lampionw.
7 ,o moje ciao 7 burcz$ zirytowana tym$ #e nie spyta mnie o z%od.
7 Moje tak#e 7 szepcze.
*patruj si w nie%o$ %dy tymczasem mijaj& nas kolejni %ocie. *ydaje si taki powa#ny.
,ak$ moje ciao nale#y do nie%o... wie to lepiej ni# ja sama.
(nosz rk$ a on lekko si wzdry%a. Chwytam za koniec je%o muchy i poci&%am$ po czym
delikatnie odpinam %rny %uzik koszuli.
7 ,ak wy%l&dasz seksownie 7 wyjaniam szeptem. Prawd mwi&c$ zawsze wy%l&da
seksownie$ ale w takim wydaniu wyj&tkowo.
(miecha si.
7 !edziemy do domu. 5atychmiast.
Przy samochodzie 'awyer wrcza Christianowi kopert$ a on marszczy brwi i zerka na
mnie. *siadam wanie do auta. ,aylor wy%l&da tak$ jakby z jakie%o powodu mu ul#yo. Christian
pod&#a za mn& i podaje mi zaklejon& kopert$ %dy tymczasem ,aylor i 'awyer zajmuj& swoje
miejsca.
7 !est zaadresowana do ciebie. 1to z obsu%i da to 'awyerowi. . pewnoci& od kolejne%o
zalotnika. 7 1rzywi si. ,o oczywiste$ #e nie podoba mu si ta myl.
*patruj si w kopert. Od ko%o ona jest0 <ozdzieram j& i szybko czytam licik. !asna
cholera$ to od niej+ Czy ona nie mo#e zostawi3 mnie w spokoju0
Moliwe, e bdnie Ci oceniam. ' z ca! pewno=ci! +y bdnie ocenia= mnie. adzwo>,
gdyby= c"ciaa pozna? wicej szczeg@@w A mogyby=my zje=? razem lunc". C"ristian nie c"ce,
abym z +ob! rozmawiaa, ale ja naprawd c"ciaabym pom@c. 6ie zrozum mnie Ble, aprobuj $asz
zwi!zek A ale je=li tylko go zranisz... %o=? ju w yciu wycierpia. adzwo> do mnieC DEFGH EIJK
GEGL.
)ani 7obinson
1u2wa$ podpisaa si )Pani <obinson-+ Powiedzia jej. 4ra".
7 Powiedziae jej0
7 1omu i co0
7 Je mwi na ni& pani <obinson 7 sycz.
7 ,o list od Cleny0 7 Christian jest zaszokowany. 7 ,o niedorzeczne 7 warczy$ przeczesuj&c
palcami wosy. *ida3$ #e jest poirytowany. 7 !utro si z ni& rozmwi. 8lbo w poniedziaek.
*styd si przyzna3$ ale czuj nut zadowolenia. Moja podwiadomo3 kiwa m&drze %ow&.
Clena %o wkurza$ a z te%o akurat nale#y si cieszy3. Postanawiam na razie nic nie mwi3 i chowam
list do torebki. D %estem %warantuj&cym popraw nastroju Christiana wrczam mu kulki.
7 4o nastpne%o razu 7 mrucz.
.erka na mnie. !est ciemno$ wic nie mam pewnoci$ ale chyba umiecha si znacz&co.
(jmuje moj& do" i ciska j& mocno.
*y%l&dam przez szyb$ rozmylaj&c o tym du%im dniu. ,ak wiele si o nim dowiedziaam$
poznaam tyle brakuj&cych szcze%w 7 salony piknoci$ mapa na ciele$ dzieci"stwo 7 ale nadal
jest wiele do odkrycia. 5o i co z pani& <.0 ,ak$ zale#y jej na nim i wy%l&da na to$ #e bardzo. *idz
to$ a tak#e to$ #e jemu zale#y te# na niej 7 ale nie w taki sam sposb. 5ie wiem ju#$ co o tym
myle3. Przez te wszystkie in:ormacje boli mnie %owa.
Christian budzi mnie$ %dy zatrzymujemy si pod Cscal&.
7 Mam ci zanie30 7 pyta a%odnie.
1rc sennie %ow&. 5ie ma mowy.
9dy stoimy w windzie$ opieram si o nie%o$ kad&c mu %ow na ramieniu. 'awyer stoi
przed nami$ przestpuj&c ze skrpowaniem z no%i na no%.
7 ,o by du%i dzie"$ co$ 8nastasio0
1iwam %ow&.
7 .mczona0
1iwam %ow&.
7 5iezbyt jeste rozmowna.
1iwam %ow&$ a on obdarza mnie szerokim umiechem.
7 Chod2. Poo# ci do #ka.
*ychodzimy z windy$ ale zatrzymujemy si w holu$ %dy 'awyer podnosi rk. * uamku
sekundy opuszcza mnie senno3. 'awyer mwi co do rkawa. 5ie miaam pojcia$ #e ma przy
sobie radio.
7 Okej$ ,. 7 mwi i odwraca si w nasz& stron. 7 Panie 9rey$ przebito opony w audi pani
'teele i pochlapano je :arb&.
O cholera+ Mj samochd+ 1to to zrobi0 Odpowied2 mo#e by3 tylko jedna. Keila. Christian
blednie.
7 ,aylor si martwi$ #e sprawca m% dosta3 si do apartamentu i nadal tu by3. Chce to
sprawdzi3.
7 <ozumiem 7 mwi cicho Christian. 7 !aki ,aylor ma plan0
7 !edzie na %r wind& techniczn& z <yanem i <eynoldsem. Obejd& cae mieszkanie$ po
czym dadz& sy%na$ czy dro%a wolna. !a mam zaczeka3 tu z pa"stwem.
7 4zikuj$ 'awyer. 7 Christian mocniej mnie obejmuje. 7 ,en dzie" robi si coraz lepszy 7
wzdycha$ muskaj&c nosem moje wosy. 7 5ie mo% tak tu sta3 i czeka3. 'awyer$ zaopiekuj si
pann& 'teele. 5ie pozwl jej wej3$ dopki nie otrzymasz pozwolenia. !estem przekonany$ #e
,aylor przesadza. ,o niemo#liwe$ #eby bya w apartamencie.
'ucham0
7 5ie$ Christianie$ musisz zosta3 ze mn& 7 mwi ba%alnie.
Puszcza mnie.
7 <b$ co ci ka#$ 8nastasio. .aczekaj tutaj.
5ie+
7 'awyer0 7 mwi Christian.
M#czyzna otwiera drzwi i wpuszcza Christiana$ po czym zamyka je za nim. 'taje przed
drzwiami$ patrz&c na mnie ze spokojem.
!asny %wint. Christian+ Przez %ow przemykaj& mi wszystkie mo#liwe koszmarne
scenariusze$ ale jedyne$ co mo% zrobi3$ to sta3 i czeka3.

ROZDZIA SY
'awyer znowu mwi do rkawa.
7 ,aylor$ pan 9rey wszed do mieszkania. 7 *zdry%a si i wyci&%a z ucha suchawk$
zapewne po usyszeniu kilku ostrych sw z ust ,aylora.
O nie$ skoro ,aylor si martwi...
7 Prosz mnie wpuci3 7 ba%am.
7 Przykro mi$ panno 'teele. ,o nie potrwa du%o. 7 'awyer unosi obie rce w %ecie
obronnym. 7 ,aylor i chopaki w tej chwili wchodz& do apartamentu.
Och. Czuj si taka bezsilna. 'toj&c bez ruchu$ nasuchuj$ ale sysz tylko wasny
przyspieszony oddech. !est %ony i pytki$ czuj mrowienie na skrze %owy$ w ustach sucho3 i
jest mi sabo. Modl si w duchu$ #eby tylko Christianowi nic si nie stao.
5ie mam pojcia$ ile mija czasu$ a my nadal nic nie syszymy. 5o ale to chyba dobrze 7
przynajmniej nikt nie strzela. 8by si czym zaj&3$ zaczynam chodzi3 wok stou w holu i o%l&da3
obrazy na cianach.
* sumie ni%dy wczeniej im si nie przy%l&daam; wszystkie to dziea :i%uratywne$
reli%ijne; Madonna z dzieci&tkiem. Caa szesnastka. 4ziwna sprawa.
Christian nie jest reli%ijny$ prawda0 *szystkie obrazy w salonie to abstrakcje 7 te tutaj
bardzo si od nich r#ni&. 5ie zajmuj& mnie jednak na du%o. 9dzie jest Christian0
Patrz na 'awyera$ ktry przy%l&da mi si beznamitnie.
7 Co si dzieje0
7 5ic nowe%o nie wiem$ panno 'teele.
5a%le %aka w drzwiach si przekrca. 'awyer obraca si na picie i z kabury na ramieniu
wyci&%a bro".
.amieram. * drzwiach pojawia si Christian.
7 4ro%a wolna 7 mwi. Marszczy brwi i 'awyer natychmiast chowa bro" i robi mi
przejcie.
7 ,aylor przesadza 7 burczy Christian$ wyci&%aj&c rk. 'toj$ wpatruj&c si w nie%o$
niezdolna do ruchu$ chon&c ka#dy szcze%; zmierzwione wosy$ zacinite usta$ odpite dwa %rne
%uziki koszuli. Myl$ #e postarzaam si w tym czasie o dziesi3 lat. Christian patrzy na mnie z
trosk&. 7 *szystko w porz&dku$ skarbie. 7 /ierze mnie w ramiona i cauje wosy. 7 Chod2$ jeste
zmczona. 4o #ka.
7 ,ak bardzo si martwiam 7 mwi cicho$ raduj&c si tym$ #e jestem w je%o objciach$ i
wdychaj&c sodki zapach.
7 *iem. *szyscy rea%ujemy teraz nerwowo.
'awyer znikn&$ zapewne wszedszy do mieszkania.
7 5o naprawd$ pa"skie bye kobiety dostarczaj& nam wielu wra#e"$ panie 9rey 7 burcz
cierpko.
Christian rozlu2nia si.
7 ,ak$ to prawda.
Puszcza mnie$ bierze za rk i prowadzi przez korytarz do salonu.
7 ,aylor i je%o ekipa sprawdzaj& wszystkie sza:y. 5ie wydaje mi si$ aby si tu schowaa.
7 5o bo czemu miaaby to zrobi30 7 ,o nie ma sensu.
7 5o wanie.
7 Mo%a si tu jako dosta30
7 5ie bardzo wiem jak. 8le ,aylor zachowuje si czasami a# nazbyt ostro#nie.
7 'prawdzie pokj zabaw0 7 pytam szeptem.
7 ,ak$ jest zamknity$ ale ,aylor i ja sprawdzilimy.
/ior %boki$ uspokajaj&cy oddech.
7 Chcesz si cze%o napi30 7 pyta Christian.
7 5ie. 7 4opada mnie potworne zmczenieN jedyne$ cze%o chc$ to pj3 spa3.
7 Chod2. Poo# ci do #ka. *y%l&dasz na wyko"czon&. 7 !e%o twarz a%odnieje.
Marszcz brwi. 8 on si nie kadzie0 Chce spa3 sam0
Czuj ul%$ kiedy prowadzi mnie do swojej sypialni. 1ad kopertwk na komodzie i
otwieram$ aby wysypa3 zawarto3. 4ostrze%am list od pani <obinson.
7 Prosz 7 podaj %o Christianowi. 7 5ie wiem$ czy chcesz to czyta3. !a na pewno chc
zi%norowa3.
Christian szybko przebie%a wzrokiem tekst i widz$ #e cay si spina.
7 5ie bardzo wiem$ jakie jeszcze szcze%y mo%aby ci poda3 7 mwi lekcewa#&co. 7
Musz porozmawia3 z ,aylorem. 7 Obrzuca mnie uwa#nym spojrzeniem. 7 Pozwl$ #e ci rozepn
sukni.
7 .amierzasz zadzwoni3 na policj w kwestii samochodu0 7 pytam$ odwracaj&c si do nie%o
plecami.
Odsuwa mi wosy na bok$ delikatnie muskaj&c palcami skr plecw$ po czym poci&%a za
suwak.
7 5ie. 5ie chc w to miesza3 policji. Keili potrzebna jest pomoc$ a nie interwencja policji.
Musimy jedynie podwoi3 nasze wysiki$ #eby j& znale23. 7 Cauje mnie lekko w rami. 7 1ad2 si
spa3 7 mwi$ po czym zostawia mnie sam&.
Ke#$ wpatruj&c si w su:it$ czekaj&c na je%o powrt. ,ak wiele si dzisiaj wydarzyo$ tyle
trzeba przeanalizowa3. Od cze%o zacz&30
Co mnie na%le wyrywa ze snu. !estem zdezorientowana. Czy ja zasnam0 Mru%aj&c w
sabym wietle$ wpadaj&cym do pokoju dziki uchylonym drzwiom na korytarz$ zauwa#am$ #e nie
ma przy mnie Christiana. 9dzie on jest0 Podnosz wzrok. 5a ko"cu #ka stoi jaki cie"0 1obieta0
Odziana na czarno0 ,rudno powiedzie3.
* stanie lekkie%o zamroczenia wyci&%am rk i w&czam nocn& lampk$ po czym
odwracam si i widz$ #e niko%o tu nie ma. 1rc %ow&. *yobraziam to sobie0 Przynio mi si0
'iadam i roz%l&dam si po pokoju. O%arnia mnie podstpny niepokj 7 ale jestem sama.
Przecieram oczy. 1tra %odzina0 9dzie Christian0 /udzik wskazuje dru%& pitnacie.
*staj zaspana z #ka$ aby %o poszuka3$ zirytowana swoj& rozbuchan& wyobra2ni&. Mam
zwidy. ,o pewnie reakcja na traumatyczne wydarzenia dzisiejsze%o wieczoru.
'alon jest pusty i owietlaj& %o jedynie trzy lampy wisz&ce nad barem niadaniowym. 4rzwi
do %abinetu s& uchylone i sysz$ #e Christian rozmawia przez tele:on.
7 5ie rozumiem$ czemu dzwonisz do mnie o takiej porze. 5ie mam ci nic do powiedzenia...
c#$ mo#esz powiedzie3 mi teraz. 5ie musisz pozostawia3 wiadomoci.
'toj w bezruchu w drzwiach$ z min& winowajcy podsuchuj&c. . kim on rozmawia0
7 5ie$ to ty posuchaj. Prosiem ci$ a teraz ci ka#. .ostaw j& w spokoju. Ona nie ma nic z
tob& wsplne%o. <ozumiesz0
,on %osu ma wojowniczy i roz%niewany. *aham si$ czy zapuka3.
7 *iem$ ale mwi powa#nie$ Cleno. .ostaw j&$ do diaska$ w spokoju. Czy musz ci to
powtrzy3 trzy razy0 'yszysz mnie0... 4obrze. 4obranoc. 7 <zuca tele:on na biurko.
O cholera. Pukam niepewnie.
7 Co0 7 warczy$ a ja niemal mam ochot uciec i si %dzie schowa3.
'iedzi przy biurku i %ow chowa w doniach. Podnosi wzrok. Min ma sro%&$ ale na mj
widok natychmiast a%odnieje. Oczy ma szeroko otwarte$ nieu:ne. *y%l&da na bardzo zmczone%o i
serce mi si kraje na je%o widok.
Mru%a powiekami$ lustruj&c moje no%i. Mam na sobie jeden z je%o ,Lshirtw.
7 Powinna si otula3 satyn& lub jedwabiem$ 8nastasio 7 mwi bez tchu. 7 8le wy%l&dasz
licznie nawet w mojej koszulce.
Och$ nieoczekiwany komplement.
7 ,skniam za tob&. Chod2 do #ka.
*staje powoli$ nadal ubrany w bia& koszul i czarne spodnie. 8le teraz oczy ma byszcz&ce
i pene obietnic... ,yle #e wida3 w nich tak#e cie" smutku. 'taje przede mn&$ ale mnie nie dotyka.
7 *iesz$ jak wiele dla mnie znaczysz0 7 mwi cicho. 7 9dyby co ci si stao$ przeze mnie...
7 (rywa. !e%o czoo przecinaj& zmarszczki$ a bl maluj&cy si na je%o twarzy jest niemal
namacalny. *y%l&da tak bezbronnie... i je%o strach jest oczywisty.
7 5ic mi si nie stanie 7 zapewniam %o. (nosz rk i dotykam je%o twarzy$ muskaj&c
opuszkami palcw zarost na policzkach. !est zaskakuj&co mikki. 7 'zybko ci ronie broda 7
szepcz$ nie bd&c w stanie ukry3 zachwytu tym piknym$ zwichrowanym$ stoj&cym przede mn&
m#czyzn&.
4otykam je%o dolnej war%i$ nastpnie przesuwam palce wzdu# szyi$ do pozostaoci
szminki nad klatk& piersiow&. Christian przy%l&da mi si$ nadal mnie nie dotykaj&c$ usta ma
rozchylone. Przebie%am palcem wskazuj&cym po linii %ranicznej$ a on zamyka oczy. !e%o oddech
staje si szybszy. 4ocieram palcami do skraju koszuli i wsuwam je pod pierwszy nierozpity %uzik.
7 5ie dotkn ci. Chc jedynie rozpi&3 koszul 7 szepcz.
Oczy ma szeroko otwarte i przy%l&da mi si niespokojnie. 8le nie prbuje mnie
powstrzyma3. /ardzo powoli rozpinam %uzik$ trzymaj&c materia tak$ by nie dotyka skry$ i z
wahaniem przechodz do kolejne%o %uzika$ powtarzaj&c cay proces 7 powoli$ koncentruj&c si na
tym$ co robi.
5ie chc %o dotkn&3. ,o znaczy chc... ale te%o nie zrobi. Przy czwartym %uziku pojawia
si czerwona linia i umiecham si niemiao.
7 . powrotem na swoim terytorium. 7 Przesuwam palcami po linii$ po czym rozpinam
ostatni %uzik. <ozchylam koszul i zabieram si za czarne spinki do mankietw.
7 Mo% ci zdj&3 koszul0 7 pytam.
1iwa %ow&. Oczy nadal ma szeroko otwarte$ %dy zsuwam mu koszul z ramion. Chwil
p2niej stoi przede mn& na%i od pasa w %r. *y%l&da na to$ #e bez koszuli odzyska opanowanie.
(miecha si do mnie znacz&co.
7 8 co ze spodniami$ panno 'teele0 7 pyta$ unosz&c brew.
7 * sypialni. Chc ci w swoim #ku.
7 5aprawd0 Panno 'teele$ jest pani nienasycona.
7 5ie mam pojcia dlacze%o. 7 Chwytam %o za rk$ wyci&%am z %abinetu i prowadz do
sypialni. * pokoju panuje chd.
7 Otwieraa drzwi balkonowe0 7 pyta$ marszcz&c brwi.
7 5ie. 7 5ie przypominam sobie$ abym to robia. Pamitam$ jak roz%l&daam si po pokoju
po przebudzeniu. 4rzwi byy na pewno zamknite.
O cholera... 1rew odpywa mi z twarzy i z otwartymi ustami wpatruj si w Christiana.
7 Co si stao0
7 1iedy si obudziam... kto tu by 7 szepcz. 7 '&dziam$ #e tylko to sobie wyobraziam.
7 Co takie%o0 7 . wyrazem przestrachu w oczach podchodzi szybko do drzwi balkonowych$
wy%l&da przez nie$ po czym co:a si do sypialni i zamyka drzwi. 7 !este pewna0 1to0 7 pyta z
napiciem.
7 Chyba kobieta. /yo ciemno. 8 ja si wanie obudziam.
7 (bieraj si 7 warczy. 7 5atychmiast+
7 (brania mam na %rze 7 jcz.
Otwiera jedn& z szu:lad w komodzie i wyjmuje spodnie od dresu.
7 *# to.
'& sporo na mnie za du#e$ ale Christian jest w takim nastroju$ #e lepiej si z nim nie kci3.
*yjmuje jeszcze ,Lshirt i szybko wci&%a %o przez %ow. Chwyta le#&cy na stoliku nocnym
tele:on i wciska dwa %uziki.
7 Ona tu$ kurwa$ jest 7 syczy do suchawki.
Mniej wicej trzy sekundy p2niej do sypialni wpada ,aylor i jeden z ochroniarzy. Christian
streszcza im$ co si stao.
7 1iedy0 7 pyta ,aylor$ patrz&c na mnie z powa%&. 5adal ma na sobie marynark. Czy ten
czowiek w o%le sypia0
7 !akie dziesi3 minut temu 7 mamrocz$ z jakie%o powodu czuj&c si winna.
7 .na apartament jak wasn& kiesze" 7 mwi Christian. 7 .abieram st&d 8nastasi. Ona si
%dzie tu ukrywa. .najd2cie j&. 1iedy wraca 9ail0
7 !utro wieczorem$ prosz pana.
7 5ie ma wraca3$ dopki nie bdzie tu bezpiecznie. .rozumiano0 7 warczy Christian.
7 ,ak$ prosz pana. !edzie pan do /ellePue0
7 5ie bd tym obarcza3 rodzicw. .arezerwuj mi co.
7 ,ak. .adzwoni do pana.
7 Czy my troch nie przesadzamy0 7 pytam.
Christian piorunuje mnie wzrokiem.
7 Ona mo#e mie3 bro" 7 rzuca cierpko.
7 Christian$ ona staa przy #ku. 'pokojnie mo%a mnie wtedy zastrzeli3$ %dyby taki
wanie miaa cel.
5ieruchomieje na chwil$ chyba po to$ aby powci&%n&3 %niew. Podejrzanie cicho mwi;
7 5ie zamierzam ryzykowa3. ,aylor$ 8nastasii potrzebne s& buty.
.nika w %arderobie$ %dy tymczasem ochroniarz obserwuje mnie. 5ie pamitam$ jak ma na
imi$ mo#liwe$ #e <yan. 'po%l&da to na korytarz$ to na drzwi balkonowe. Chwil p2niej Christian
pojawia si ze skrzan& torb&$ ubrany w d#insy i blezer w paski. .arzuca mi na ramiona d#insow&
kurtk.
7 Chod2. 7 /ierze mnie za rk i ci&%nie za sob& do salonu$ a ja niemal#e musz biec$ by
dotrzyma3 mu kroku.
7 ,rudno mi uwierzy3$ #e mo%a si tu %dzie schowa3 7 burcz$ wy%l&daj&c przez drzwi
prowadz&ce na taras.
7 ,o du#y apartament. 5ie widziaa jeszcze wszystkie%o.
7 Czemu po prostu jej nie zawoasz... nie powiesz$ #e chcesz porozmawia30
7 8nastasio$ ona jest niezrwnowa#ona$ no i mo#e mie3 bro" 7 odpowiada z irytacj&.
7 *ic po prostu uciekamy0
7 5a chwil obecn& tak.
7 8 jeli sprbuje zastrzeli3 ,aylora0
7 ,aylor doskonale radzi sobie z broni& 7 mwi z niechci& w %osie. 7 5a pewno byby
szybszy od Keili.
7 <ay by wojskowym. 5auczy mnie strzela3.
Christian unosi brwi i przez chwil wy%l&da na mocno zdeprymowane%o.
7 ,y$ z broni&0 7 pyta z niedowierzaniem.
7 ,ak. 7 Czuj si ura#ona. 7 Potra:i strzela3$ panie 9rey$ wic lepiej miej si na bacznoci.
5ie tylko szalonymi ule%ymi z przeszoci musisz si martwi3.
7 /d to mia na uwadze$ panno 'teele 7 odpowiada cierpko$ ale widz$ #e jest rozbawiony.
Przyjemna jest wiadomo3$ #e nawet w tej absurdalnie napitej sytuacji potra:i wywoa3 umiech
na je%o twarzy.
,aylor czeka na nas w holu. Podaje mi moj& ma& walizk i czarne conPersy. .askoczy
mnie tym$ #e spakowa mi troch ubra". (miecham si do nie%o z wdzicznoci&$ a on odpowiada
krzepi&cym umiechem. Pod wpywem impulsu obdarzam %o mocnym uciskiem. /ior %o tym z
zaskoczenia i kiedy %o puszczam$ ma r#owe policzki.
7 (wa#aj na siebie 7 mwi cicho.
7 ,ak$ panno 'teele 7 mruczy zakopotany.
Christian patrzy na mnie$ marszcz&c brwi$ nastpnie przenosi pytaj&ce spojrzenie na ,aylora$
ktry umiecha si lekko i poprawia krawat.
7 4aj mi zna3$ dok&d mamy jecha3 7 mwi Christian.
,aylor si%a do kieszeni marynarki$ wyjmuje port:el$ po czym wrcza Christianowi kart
kredytow&.
7 Mo#e si tam panu przyda3.
1iwa %ow&.
7 4obrze pomylane.
Podchodzi do nas <yan.
7 'awyer i <eynolds nicze%o nie znale2li 7 in:ormuje.
7 Odprowad2 pana 9reya i pann 'teele do %ara#u 7 nakazuje mu ,aylor.
* %ara#u nie ma #ywej duszy. C#$ dochodzi w ko"cu trzecia nad ranem. *siadam do <=$ a
Christian wkada do ba%a#nika swoj& torb i moj& walizk. 'toj&ce po s&siedzku audi to obraz
ndzy i rozpaczy 7 wszystkie koa przebite$ zachlapany bia& :arb&. Ciesz si$ #e Christian mnie
st&d zabiera.
7 * poniedziaek dostarcz& samochd zastpczy 7 mwi pospnie Christian$ kiedy ju#
siedzi za kierownic&.
7 'k&d wiedziaa$ #e to mj samochd0
Posya mi niespokojne spojrzenie i wzdycha.
7 Ona te# taki miaa. *szystkim moim ule%ym je kupujN to najbezpieczniejsze auto w
swojej klasie.
Och.
7 *ic to jednak nie by prezent z okazji uko"czenia studiw.
7 8nastasio$ wbrew temu$ na co liczyem$ ni%dy nie bya moj& ule%&$ wic :ormalnie rzecz
bior&c to jest prezent z okazji uko"czenia studiw. 7 *yje#d#a z zatoczki i kieruje si do wyjazdu.
*brew temu$ na co liczy. O nie... Moja podwiadomo3 krci ze smutkiem %ow&. 4o te%o
si zawsze wszystko sprowadza.
7 5adal na to liczysz0 7 pytam szeptem.
4zwoni tele:on.
7 9rey 7 warczy Christian.
7 Qairmont Olympic. 5a moje nazwisko.
7 4zikuj$ ,aylor. D$ prosz$ b&d2 ostro#ny.
7 ,ak$ prosz pana 7 odpowiada cicho i Christian si roz&cza.
(lice 'eattle s& o tej porze wyludnione. !edziemy Qi:th 8Penue w kierunku DLB. 1iedy
wje#d#amy na autostrad$ dodaje %azu i kierujemy si na pnoc. ,en samochd ma takie
przyspieszenie$ #e a# mnie wbija w :otel.
.erkam na nie%o. !est po%r&#ony w mylach. 5ie odpowiedzia na moje pytanie. Czsto
spo%l&da w lusterko wsteczne i dociera do mnie$ #e sprawdza$ czy nikt nas nie ledzi. /y3 mo#e
dlate%o wjechalimy na DLB. 5o bo przecie# hotel Qairmont jest w 'eattle.
Patrz przed siebie$ prbuj&c zracjonalizowa3 moje wyczerpane$ przewra#liwione myli.
9dyby Keila chciaa mi zrobi3 krzywd$ w sypialni miaa ku temu doskona& okazj.
7 5ie. !u# na to nie licz. '&dziem$ #e to oczywiste. 7 Christian przerywa moje
rozmylania. 9os ma a%odny.
Otulam si cianiej je%o kurtk& i nie wiem$ czy czuj chd od wewn&trz$ czy to wina
nocne%o powietrza.
7 Martwi si$ #e$ no wiesz... #e ci nie wystarczam.
7 *ystarczasz w zupenoci. 5a lito3 bosk&$ 8nastasio$ co musz zrobi3$ #eby ci
przekona30
Opowiedzie3 mi o sobie. Powiedzie3$ #e mnie kochasz.
7 Czemu s&dzie$ #e odejd$ kiedy ci powiedziaam$ #e doktor Qlynn zdradzi mi wszystko
na twj temat0
*zdycha ci#ko$ zamyka na chwil oczy i bardzo du%o milczy. * ko"cu odpowiada;
7 5awet nie zdajesz sobie sprawy ze stopnia mojej deprawacji$ 8nastasio. D nie jest to co$
czym chciabym si z tob& podzieli3.
7 D naprawd mylisz$ #e zostawiabym ci$ %dybym poznaa prawd0 7 9os mam piskliwy$
peen niedowierzania. Czy on nie rozumie$ #e %o kocham0 7 4lacze%o masz o mnie tak niskie
mniemanie0
7 *iem$ #e odejdziesz 7 mwi ze smutkiem.
7 Christianie... (wa#am$ #e to mao prawdopodobne. 5ie wyobra#am sobie #ycia bez ciebie.
7 5i%dy...
7 !u# raz odesza. 5ie chc prze#ywa3 te%o po raz dru%i.
7 Clena mwia$ #e widzielicie si w zesz& sobot 7 szepcz.
7 ,o nieprawda. 7 Marszczy brwi.
7 5ie spotkae si z ni&$ kiedy odeszam0
7 5ie 7 warczy z irytacj&. 7 Przecie# tak wanie powiedziaem$ a nie lubi si powtarza3.
Przez cay weekend ni%dzie nie wychodziem. 'iedziaem i sklejaem szybowiec$ ktry mi daa.
,rwao to i trwao 7 dodaje cicho.
'erce ponownie mi si ciska. Pani <obinson mwia$ #e si spotkali. 'kamaa. 4lacze%o0
7 *brew temu$ co s&dzi Clena$ nie bie%am do niej ze wszystkimi swoimi problemami$
8nastasio. 5ie bie%am z nimi do niko%o. Mo#liwe$ #e zauwa#ya$ i# jestem raczej skryty. 7
.aciska donie na kierownicy.
7 Od Carricka wiem$ #e nie mwie przez dwa lata.
7 Powiedzia ci to$ tak0 7 Christian zaciska usta w cienk& lini.
7 * sumie troch naciskaam. 7 .a#enowana wpatruj si w donie.
7 5o wic co jeszcze wiesz od tatusia0
7 Powiedzia$ #e twoja mama bya lekarzem$ ktry ci zbada po przywiezieniu do szpitala.
1iedy ci znaleziono w waszym mieszkaniu.
Milczy.
7 Mwi$ #e pomo%a nauka %ry na pianinie. D Mia.
(miecha si ciepo na d2wik jej imienia. Po chwili przerywa milczenie;
7 Miaa mniej wicej sze3 miesicy$ kiedy si pojawia w naszym domu. /yem uradowany$
Clliot troch mniej. On boryka si ju# z moim przybyciem. /ya idealna. 7 * je%o %osie sycha3
sodkoL%orzk& nut. 7 ,eraz$ naturalnie$ troch jej ju# przeszo 7 dodaje i przypominaj& mi si jej
prby pokrzy#owania nam podczas balu lubie#nych planw. Chichocz na to wspomnienie.
Christian patrzy na mnie z ukosa. 7 Pani& to mieszy$ panno 'teele0
7 *y%l&dao to tak$ jakby koniecznie chciaa nas rozdzieli3.
7 ,ak$ moja siostra jest bardzo zdolna. 7 *yci&%a rk i ciska mi kolano. 7 8le w ko"cu
nam si udao. 7 (miecha si$ po czym po raz kolejny zerka w lusterko wsteczne. 7 Chyba nikt nas
nie ledzi. 7 .awraca na DLB i kieruje si z powrotem w stron 'eattle.
7 Mo% zapyta3 ci o co$ co dotyczy Cleny0 7 'toimy wanie na wiatach.
Przy%l&da mi si nieu:nie.
7 !eli musisz 7 burczy$ ale ja nie pozwalam$ aby je%o irytacja mnie zniechcia.
7 4awno temu powiedziae mi$ #e kochaa ci w sposb$ ktry dla ciebie by do przyjcia.
Co miae przez to na myli0
7 8 to nie oczywiste0
7 5ie dla mnie.
7 5ie byo nade mn& kontroli. 5ie mo%em znie3 dotyku. 5adal nie mo%. 4la czternastoL$
pitnastolatka z burz& hormonw to trudny czas. Ona mi pokazaa$ w jaki sposb si wyadowa3.
Och.
7 Mia mwia$ #e wszczynae burdy.
7 Chryste$ co za %adatliwa rodzina. Cho3 tak naprawd to twoja wina. 7 'toimy na
kolejnych wiatach i Christian patrzy na mnie$ mru#&c oczy. 7 Podstpnie wyci&%asz z ludzi
in:ormacje. 7 1rci %ow& z udawan& odraz&.
7 Mia sama mi to powiedziaa. *rcz bya bardzo bezporednia. Martwia si$ #e zaczniesz
si awanturowa3 w namiocie$ jeli nie wy%rasz licytacji 7 owiadczam z oburzeniem.
7 Och$ skarbie$ niepotrzebnie si baa. .a nic nie dopucibym do te%o$ aby zata"czy z tob&
kto inny.
7 4oktorowi Qlynnowi pozwolie.
7 Od ka#dej re%uy jest wyj&tek.
*je#d#a na imponuj&cy$ wysadzany drzewami podjazd przed hotelem Qairmont Olympic i
zatrzymuje si niedaleko %wne%o wejcia$ przy starowieckiej kamiennej :ontannie.
7 Chod2. 7 *ysiada z samochodu i wyjmuje nasze ba%a#e. Podbie%a do nas boy$
wy%l&daj&cy na zaskoczone%o naszym nocnym przyjazdem. Christian rzuca mu kluczyki. 7 5a
nazwisko ,aylor 7 mwi.
/oy kiwa %ow&$ po czym$ nie kryj&c zadowolenia$ wsiada do <= i odje#d#a. Christian
bierze mnie za rk i wchodzimy razem do lobby.
9dy stoj obok nie%o w recepcji$ czuj si doprawdy absurdalnie. Oto ja$ w najbardziej
presti#owym hotelu 'eattle$ ubrana w za du#& d#insow& kurtk$ za du#e spodnie od dresu i stary ,L
shirt$ a obok mnie ten ele%ancki %recki b%. 5ic dziwne%o$ #e recepcjonistka patrzy to na mnie$ to
na nie%o$ jakby co jej nie pasowao. *ida3$ #e Christian j& oczywicie oniemiela. Przewracam
oczami$ %dy oblewa si rumie"cem i j&ka si. 5awet rce jej si trzs&.
7 Czy... potrzebna panu pomoc... z ba%a#ami$ panie ,aylor0 7 pyta$ ponownie p&sowiej&c.
7 5ie$ pani ,aylor i ja damy sobie rad.
Pani ,aylor+ 8le przecie# nie mam obr&czki. Chowam rce za plecami.
7 Pa"stwa apartament nazywa si 1askada$ panie ,aylor$ i mieci si na jedenastym pitrze.
5asz boy pomo#e pa"stwu z ba%a#ami.
7 5ie trzeba 7 odpowiada zwi2le Christian. 7 9dzie s& windy0
Panna 'zkaratne Policzki tumaczy$ a Christian ponownie bierze mnie za rk. <oz%l&dam
si szybko po imponuj&cym$ urz&dzonym z przepychem lobby penym mikkich :oteli$ w ktrym
nie ma niko%o z wyj&tkiem ciemnowosej kobiety$ siedz&cej na kanapie i karmi&cej psa. Podnosi
wzrok i umiecha si do nas$ %dy idziemy w stron wind. *ic do te%o hotelu mo#na zabiera3
zwierzta0 4ziwne jak na tak luksusowe miejsce.
8partament ma dwie sypialnie$ salon i stoi w nim wielki :ortepian. * kominku w salonie
ponie o%ie". ,en apartament jest wikszy ni# cae moje mieszkanie.
7 C#$ pani ,aylor$ nie wiem$ jak pani$ ale mnie by si przyda drink 7 stwierdza Christian$
zamykaj&c drzwi na klucz.
* sypialni kadzie na stoj&cej w no%ach olbrzymie%o #ka otomanie moj& walizk i swoj&
torb$ po czym prowadzi mnie do salonu$ %dzie wesoo ponie o%ie". ,o widok miy dla oka. 'toj i
o%rzewam rce$ %dy tymczasem Christian podchodzi do barku.
7 8rma%nac0
7 Poprosz.
Po chwili staje obok mnie przed kominkiem i podaje mi krysztaow& szklank do brandy.
7 ,o by dopiero dzie"$ co0
1iwam %ow&. *zrok Christiana jest pytaj&cy i peen niepokoju.
7 5ic mi nie jest 7 szepcz uspokajaj&co. 7 8 tobie0
7 C#$ w tej chwili mam ochot si napi3$ a potem$ jeli nie jeste zbyt zmczona$ zabior
ci do #ka i zatrac si w tobie.
7 Myl$ #e da si to zrobi3$ panie ,aylor 7 umiecham si do nie%o niemiao$ %dy zdejmuje
buty i skarpetki.
7 Pani ,aylor$ prosz przesta3 przy%ryza3 war% 7 szepcze.
Czerwieni si. 8rma%nac jest pyszny$ pozostawia po sobie pon&ce ciepo$ %dy przeliz%uje
si jedwabicie przez przeyk. Podnosz wzrok na Christiana$ ktry s&czy brandy$ patrz&c na mnie
wy%odniale.
7 5ieustannie mnie zadziwiasz$ 8nastasio. Po dniu takim jak dzisiaj$ a raczej wczoraj$ ty nie
marudzisz ani nie uciekasz z krzykiem. Podziwiam ci. !este bardzo siln& osob&.
7 Mam dobry powd do te%o$ aby zosta3; ciebie 7 odpowiadam cicho. 7 Mwiam ci$
Christianie$ #e ni%dzie si nie wybieram$ bez wz%ldu na to$ co zrobie. *iesz$ co do ciebie czuj.
1rzywi si$ jakby pow&tpiewa w moje sowa$ i marszczy czoo$ jakby to$ co mwi$ byo
zbyt bolesne. Och$ Christianie$ co musz zrobi3$ aby dotaro do ciebie$ co czuj0
)4aj mu si zbi3- 7 szydzi moja podwiadomo3.
7 9dzie zamierzasz powiesi3 te zdjcia$ ktre zrobi mi !osE0 7 pytam$ prbuj&c rozadowa3
napit& atmos:er.
7 .ale#y. 7 ,o zdecydowanie lepszy temat na rozmow.
7 Od cze%o0
7 Od okolicznoci 7 mwi tajemniczo. 7 !e%o wystawa jeszcze si nie sko"czya$ wic nie
musz od razu podejmowa3 decyzji.
Przechylam %ow i mru# oczy.
7 Mo#esz wbija3 we mnie to surowe spojrzenie$ ile tylko masz ochot. D tak ci nic nie
powiem 7 przekomarza si.
7 *ydobd z ciebie prawd torturami.
(nosi brew.
7 5aprawd$ 8nastasio$ nie powinna czyni3 obietnic$ ktrych nie jeste w stanie speni3.
O rety$ czy tak wanie uwa#a0 Odstawiam szklank na %zyms kominka i ku zdziwieniu
Christiana to samo robi z je%o szklank&.
7 /dziemy si wic musieli przekona3 7 mrucz.
/ardzo odwa#nie 7 to z pewnoci& zasu%a brandy 7 bior Christiana za rk i zaci&%am %o
do sypialni. .atrzymuj si w no%ach #ka. Christian prbuje ukry3 rozbawienie.
7 5o wic skoro ju# tu jestem$ 8nastasio$ to co zamierzasz ze mn& zrobi30 7 pyta
#artobliwie.
7 .amierzam zacz&3 ci rozbiera3. Chc sko"czy3 to$ co wczeniej zaczlimy.
'i%am do klap je%o marynarki$ uwa#aj&c$ aby %o nie dotkn&3$ a on nie wzdry%a si$ ale
widz$ #e wstrzymuje oddech.
4elikatnie zsuwam mu marynark z ramiom. 5ie odrywa spojrzenia od mojej twarzy$ a w
je%o oczach nie ma ju# wesoociN staj& si wiksze$ wwiercaj& si we mnie$ czujne... i spra%nione0
5a tak wiele sposobw mo#na zinterpretowa3 je%o spojrzenie. Odkadam marynark na otoman.
7 ,eraz ,Lshirt 7 szepcz i unosz %o za skraj. Christian ponosi rce i robi krok w ty$
uatwiaj&c mi przeci&%nicie koszulki przez %ow. 1iedy ju# jest na%i od pasa w %r$ przy%l&da
mi si z napiciem. 4#insy zwisaj& prowokacyjnie z je%o bioder$ zza paska wyania si %umka
bokserek.
Moje spojrzenie przesuwa si wy%odniale po je%o paskim brzuchu a# do pozostaoci po
czerwonej linii$ nastpnie przesuwa si na klatk piersiow&. 5icze%o bardziej nie pra%n$ jak
zatopi3 jzyk we woskach$ aby rozkoszowa3 si ich smakiem.
7 ,eraz co0 7 szepcze. Oczy mu pon&.
7 Chc ci tu pocaowa3. 7 Przesuwam palcem po brzuchu$ od jednej koci biodrowej do
dru%iej.
<ozchyla usta$ api&c powietrze.
7 5ie bd ci powstrzymywa 7 wyrzuca z siebie.
/ior %o za rk.
7 ,o lepiej si po# 7 mrucz i podprowadzam %o do krawdzi #ka z czterema
kolumnami. *ydaje si oszoomiony i w mojej %owie pojawia si myl$ #e by3 mo#e nikt nie
przejmowa z nim inicjatywy od czasw... pani <obinson. 5ie$ nie zapuszczaj si w tamte rejony.
Odsuwa narzut i przysiada na skraju #ka$ patrz&c na mnie$ czekaj&c. 'taj przed nim i
pozbywam si najpierw d#insowej kurtki$ nastpnie spodni.
Pociera kciukiem o opuszki palcw. *idz$ #e a# %o rce wierzbi&$ #eby mnie dotkn&3$ ale
tumi w sobie to pra%nienie. /ior&c %boki oddech$ chwytam za brze% ,Lshirta i ci&%am %o przez
%ow. D jestem ju# na%a. Christian nie odrywa ode mnie wzroku. Przeyka lin i rozchyla usta.
7 !este 8:rodyt&$ 8nastasio 7 szepcze.
(jmuj je%o twarz$ nachylam si i %o cauj. . je%o %arda wydobywa si niski d2wik.
9dy nasze usta si &cz&$ on chwyta mnie za biodra i nim dociera do mnie$ co si dzieje$ le#
pod nim. 5o%ami rozsuwa moje. Cauje mnie$ mocno$ a nasze jzyki splataj& si ze sob&. 4o"
przesuwa w %r me%o uda$ po brzuchu a# do piersi$ ciskaj&c$ u%niataj&c i zmysowo poci&%aj&c za
brodawk.
!cz i mimowolnie unosz biodra w je%o stron$ ocieraj&c si rozkosznie o rozporek
d#insw i je%o rosn&c& erekcj. Przestaje mnie caowa3 i patrzy na mnie zaskoczony. /rak mu tchu.
*ypycha biodra$ tak #e napiera czonkiem na mnie... ,ak. *anie tak.
.amykam oczy i jcz$ a on robi to znowu$ ale tym razem wychodz mu na spotkanie$
delektuj&c si je%o jkiem. .nowu mnie cauje. 1ontynuuje te powolne$ sodkie tortury 7 ocieraj&c
si o mnie$ raz za razem. D ma racj$ zatracam si w nim tak$ #e wszystko inne przestaje si liczy3.
.nikaj& wszystkie moje troski. Kiczy si tylko tu i teraz 7 z nim. 1rew dudni mi w uszach$
mieszaj&c si z naszymi przyspieszonymi oddechami. .atapiam palce w je%o wosach$
przytrzymuj&c je%o usta przy swoich$ konsumuj&c %o$ a mj jzyk jest rwnie wy%odniay jak je%o.
Przesuwam do"mi wzdu# ramion$ potem po dolnej czci plecw$ docieraj&c do paska d#insw.
*suwam pod materia nieustraszone$ akome palce i przyci&%am %o jeszcze bli#ej siebie$
zapominaj&c o wszystkim z wyj&tkiem nas dwoj%a.
7 Pozbawisz mnie mskoci$ 8na 7 szepcze$ odsuwaj&c si na%le i klkaj&c. 'zybko ci&%a
d#insy i wrcza mi :oliow& paczuszk.
7 Pra%niesz mnie$ maa$ a ja cholernie pra%n ciebie. *iesz$ co robi3.
5iecierpliwymi palcami rozrywam :oli i zakadam prezerwatyw. Christian umiecha si
do mnie. (sta ma rozchylone$ oczy m%licie szare$ pene zmysowych obietnic. 5achyla si nade
mn&$ pociera nosem o mj nos$ zamyka oczy i rozkosznie powoli wchodzi we mnie.
Chwytam %o za ramiona$ delektuj&c si tym niezwykym uczuciem wypenienia. 1&sa
delikatnie moj& brod$ wysuwa si$ po czym znowu si wliz%uje 7 tak powoli$ tak sodko$ tak
czule. !e%o ciao napiera na moje$ a okcie i donie znajduj& si po obu stronach mojej %owy.
7 4ziki tobie o wszystkim zapominam. !este najlepsz& terapi& 7 wyrzuca z siebie$
poruszaj&c si w bolenie powolnym tempie$ rozkoszuj&c si ka#dym centymetrem mnie.
7 Prosz ci$ szybciej 7 mrucz$ pra%n&c wicej$ teraz$ ju#.
7 O nie$ male"ka. ,ym razem bdzie powoli. 7 Cauje mnie sodko$ delikatnie przy%ryzaj&c
mi doln& war%. !cz cichutko.
*czepiam palce w je%o wosy i poddaj si temu rytmowi$ a tymczasem moje ciao powoli i
nieuba%anie wspina si coraz wy#ej i wy#ej$ a# w ko"cu osi&%a szczyt$ po czym spada$ wiruj&c i
wiruj&c.
7 Och$ 8na 7 dyszy$ a moje imi jest niczym modlitwa$ %dy w ko"cu i on doznaje
spenienia.
!e%o %owa spoczywa na moim brzuchu$ ramiona obejmuj& mnie mocno. Palce mam
zanurzone w je%o nies:ornych wosach$ %dy tak le#ymy$ sama nie wiem jak du%o. .robio si
strasznie p2no i taka jestem zmczona$ ale pra%n si delektowa3 tymi spokojnymi$ a%odnymi
chwilami po seksie z Christianem 9reyem. 8 waciwie nie$ to nie by seks$ mymy si kochali$
delikatnie i sodko.
Christian przeby du%& dro%$ tak jak i ja$ w bardzo krtkim czasie. ,o niemal zbyt wiele do
o%arnicia. Przez to wszystko$ co jest popieprzone$ z oczu trac je%o prost&$ szczer& podr# w moim
towarzystwie.
7 5i%dy si tob& nie nasyc. 5ie zostawiaj mnie 7 mruczy i cauje mj brzuch.
7 5i%dzie si nie wybieram$ Christianie$ i przypomniao mi si$ #e miaam ochot
pocaowa3 twj brzuch 7 mamrocz sennie.
(miecha si.
7 5ikt ci te%o nie zabrania$ maa.
7 ,yle #e chyba nie dam rady si ruszy3... !estem taka zmczona.
Christian wzdycha i niechtnie podnosi %ow z moje%o brzucha$ po czym przesuwa si tak$
#e le#y na #ku obok mnie. Przykrywa nas kodr&. Patrzy na mnie$ a oczy ma ciepe$ kochaj&ce.
7 5o to pij$ male"ka. 7 Cauje moje wosy i mocno przytula$ a ja odpywam.
1iedy otwieram oczy$ do pokoju wlewa si wiato. . niewyspania mam w %owie mtlik.
9dzie ja jestem0 Och$ w hotelu...
7 Cze3 7 mruczy Christian$ umiechaj&c si czule. Ke#y w ubraniu na kodrze. Od jak
dawna tu jest0 Przy%l&da mi si0 5a%le czuj skrpowanie$ a moje policzki pod je%o bacznym
spojrzeniem staj& si r#owe.
7 Cze3 7 odpowiadam$ ciesz&c si$ #e le# na brzuchu. 7 Od jak dawna mnie obserwujesz0
7 9odzinami m%bym patrze3$ jak pisz$ 8nastasio. 8le le# tu dopiero od piciu minut. 7
5achyla si i cauje delikatnie. 7 5iedu%o zjawi si doktor 9reene.
7 Och. 7 .d&#yam zapomnie3 o tej niestosownej interwencji Christiana.
7 4obrze spaa0 7 pyta uprzejmie. 7 ,ak chrapaa$ #e nie mam w&tpliwoci$ jak brzmi
odpowied2.
Och$ mj dokazuj&cy 'zary.
7 !a nie chrapi+ 7 protestuj.
7 ,o prawda. 7 (miecha si do mnie. *ok je%o szyi wida3 jeszcze bladoczerwon& lini.
7 /rae prysznic0
7 5ie. Czekaem na ciebie.
7 Och... no dobrze. 1tra %odzina0
7 1wadrans po dziesi&tej. 5ie miaem serca budzi3 ci wczeniej.
7 Mwie mi$ #e w o%le nie masz serca.
(miecha si smutno$ ale nie odpowiada.
7 !est ju# niadanie. 4la ciebie naleniki i bekon. *stawaj$ zaczyna mi si nudzi3 w
pojedynk. 7 1lepie mnie w pup i wstaje z #ka.
6mm... Christianowa wersja czuoci.
Przeci&%am si i czuj$ #e caa jestem obolaa... ,o na pewno przez ten cay seks$ ta"ce i
du%i wieczr w szpilkach. *staj z #ka i udaj si do urz&dzonej z przepychem azienki$
analizuj&c wczorajsze wydarzenia. 1iedy wychodz$ mam na sobie niezwykle puszysty szla:rok$
ktry wisia na drzwiach azienki.
Keila 7 ta dziewczyna$ ktra wy%l&da jak ja 7 to najbardziej zaskakuj&cy obraz$ jaki
przywouje mj mz%N ona i jej przyprawiaj&ca o %si& skrk obecno3 w sypialni Christiana.
Cze%o chciaa0 Mnie0 Christiana0 8le po co0 D czemu$ do cholery$ zniszczya mi samochd0
Christian powiedzia$ #e wszystkie je%o ule%e je2dziy audi. ,o nie jest przyjemna myl. 8le
skoro w tak szczodry sposb pozbyam si otrzymanych od nie%o pienidzy$ niewiele mo% z tym
zrobi3.
Przechodz do salonu 7 ani ladu Christiana. .najduj %o w czci jadalnej. 'iadam$
wdziczna za apetycznie wy%l&daj&ce niadanie. Christian czyta niedzielne %azety i pije kaw$
sko"czywszy ju# je3. (miecha si do mnie.
7 *cinaj. Przyda ci si dzi du#o siy 7 mwi wesoo.
7 8 to dlacze%o0 .amierzasz mnie zamkn&3 w sypialni0 7 Moja wewntrzna bo%ini budzi
si na%le. !est potar%ana i wy%l&da$ jakby dopiero co uprawiaa seks.
7 Cho3 to kusz&cy pomys$ uznaem$ #e przyda nam si dzie" spdzony na wie#ym
powietrzu.
7 ,o bezpieczne0 7 pytam niby niewinnie$ ale w %runcie rzeczy ironicznie.
Christianowi rzednie mina. .aciska usta w cienk& lini.
7 ,am$ %dzie si wybieramy$ jest bezpiecznie. D nie jest to temat do #artw 7 dodaje surowo$
mru#&c oczy.
<umieni si i opuszczam wzrok na niadanie. 5ie:ajnie by3 besztan& po tych wszystkich
nocnych wydarzeniach. !em w milczeniu$ nieco nad&sana.
Moja podwiadomo3 krci %ow&. 1westia moje%o bezpiecze"stwa to dla 'zare%o nie jest
temat do #artw$ powinnam ju# to wiedzie3. Mam ochot wywrci3 oczami$ udaje mi si jednak
powstrzyma3.
Okej$ jestem zmczona i rozdra#niona. *czorajszy dzie" ob:itowa w wydarzenia$ no i zbyt
krtko spaam. 5o ale dlacze%o Christian wy%l&da wie#o jak p&czek r#y0 .ycie nie jest
sprawiedliwe.
<ozle%a si pukanie do drzwi.
7 ,o na pewno doktor 9reene 7 burczy Christian$ najwyra2niej nadal ura#ony moj&
ironiczn& uwa%&. *staje od stou.
Czy nie mo#emy spdzi3 spokojne%o$ normalne%o poranka0 *zdycham ci#ko$
pozostawiaj&c poow niadania$ i wstaj$ aby przywita3 si z dr 4epoLProPera.
.najdujemy si w sypialni i dr 9reene wpatruje si we mnie z niedowierzaniem. !est ubrana
swobodniej ni# poprzednim razem; bli2niak z jasnor#owe%o kaszmiru i czarne spodnie. 9ste
jasne wosy ma rozpuszczone.
7 D przestaa je pani bra30 Ot$ tak0
Oblewam si rumie"cem$ czuj&c si jak idiotka.
7 ,ak 7 odpowiadam cichutko.
7 Mo#e pani by3 w ci&#y 7 stwierdza rzeczowo.
Je co0 wiat rozpada si na kawaki. Moja podwiadomo3 pada na ziemi tar%ana torsjami$
i mnie te# si robi niedobrze. 5ie+
7 Prosz i3 do azienki i nasika3 do te%o. 7 .achowuje si dzi bardzo su#bowo. 5ie ma to
tamto.
Pokornie bior od niej may plastikowy pojemnik i oszoomiona ruszam do toalety. 5ie. 5ie.
5ie. * #adnym razie. * #adnym razie... Prosz$ nie. 5ie.
Co zrobi 'zary0 /ledn. *padnie w sza.
5ie$ ba%am+ Modl si bez%onie.
*rczam dr 9reene prbk moczu$ a ona ostro#nie wkada do niej may biay patyczek.
7 1iedy zacza si pani miesi&czka0
!ak mam myle3 o takich drobnych szcze%ach$ kiedy jedyne$ co jestem w stanie robi3$ to
wpatrywa3 si niespokojnie w patyczek0
7 Cee... * rod0 5ie t ostatni&$ ale tydzie" wczeniej. Pierwsze%o czerwca.
7 8 kiedy przestaa pani bra3 pi%uki0
7 * niedziel. ,ydzie" temu.
'znuruje usta.
7 Powinno by3 w porz&dku 7 mwi ostro. 7 Po pani minie wnioskuj$ #e nieplanowana ci&#a
nie stanowiaby dobrej wiadomoci. 8 wic medroksypro%esteron to dobre rozwi&zanie$ skoro nie
pamita pani o codziennym przyjmowaniu tabletek. 7 Posya mi surowe spojrzenie$ a ja truchlej.
/ierze do rki biay patyczek i zerka na nie%o.
7 !est dobrze. 5ie miaa pani jeszcze owulacji$ wic zakadaj&c$ #e stosowali pa"stwo inne
zabezpieczenie$ nie powinna pani by3 w ci&#y. 5o dobrze$ przejd2my teraz do zastrzyku. Ostatnio
nie wzilimy %o pod uwa% z powodu skutkw ubocznych$ ale prawda jest taka$ #e skutek uboczny
w postaci dziecka to kwestia o wiele bardziej powa#na$ no i trwa caymi latami. 7 (miecha si$
zadowolona z siebie i te%o #arciku$ ale ja nie rea%ujN zbyt jestem oszoomiona.
4r 9reene przystpuje do wymieniania mo#liwych skutkw ubocznych zastrzyku$ a ja
siedz sparali#owana uczuciem ul%i$ nie suchaj&c ani sowa z te%o$ co mwi. Chyba wol ju#$ aby
nieznajome kobiety stay noc& przy moim #ku ni# przyzna3 si Christianowi$ #e mo% by3 w
ci&#y.
7 5o to kujemy+
4r 9reene wyrywa mnie z zadumy i ochoczo podwijam rkaw.
Christian zamyka za ni& drzwi i przy%l&da mi si nieu:nie.
7 *szystko w porz&dku0 7 pyta.
1iwam bez sowa %ow&.
7 8nastasio$ co si stao0 7 *ida3$ #e jest niespokojny. 7 Co powiedziaa doktor 9reene0
1rc %ow&.
7 .a siedem dni masz zielone wiato 7 mamrocz.
7 'iedem dni0
7 ,ak.
7 8na$ co si stao0
Przeykam lin.
7 5ic$ czym trzeba by si martwi3. Prosz$ Christian$ zostawmy ten temat.
'taje przede mn&. (jmuje moj& brod i za%l&da mi w oczy$ prbuj&c rozszy:rowa3$ co si
dzieje.
7 Powiedz mi 7 warczy.
7 8le nie mam co ci mwi3. Chciaabym si ubra3. 7 Odsuwam si od nie%o.
*zdycha i przeczesuje palcami wosy.
7 Chod2my pod prysznic 7 mwi wreszcie.
7 Oczywicie 7 b&kam.
*ykrzywia usta w %rymasie niezadowolenia.
7 Chod2 7 pona%la ponuro$ bior&c mnie za rk. Ddzie do azienki$ a ja za nim. *y%l&da na
to$ #e nie tylko ja mam kiepski nastrj. Christian odkrca wod$ rozbiera si szybko$ po czym
odwraca w moj& stron. 7 5ie wiem$ czy co ci zdenerwowao$ czy te# to brak snu czyni ci tak&
nieprzyjemn& 7 mwi$ rozwi&zuj&c pasek przy moim szla:roku. 7 8le chc$ #eby mi powiedziaa.
*yobra2nia podpowiada mi r#ne scenariusze$ ktre wcale mi si nie podobaj&.
Przewracam oczami$ a on piorunuje mnie wzrokiem. Cholera+ 5o dobrze... prosz bardzo.
7 4oktor 9reene zbesztaa mnie za zawalenie sprawy z pi%ukami. Powiedziaa$ #e mo%
by3 w ci&#y.
7 Co takie%o0 7 /lednie i zasty%a w bezruchu$ wpatruj&c si we mnie.
7 8le nie jestem. .robia test. Prze#yam szok$ to wszystko. 5ie mo% uwierzy3$ #e
zachowaam si tak %upio.
*yra2nie si odpr#a.
7 ,o pewne$ #e nie jeste w ci&#y0
7 ,ak.
Oddycha z ul%&.
7 ,o dobrze. ,ak$ rozumiem$ #e te%o rodzaju wiadomo3 byaby mocno przy%nbiaj&ca.
Marszcz brwi. Przy%nbiaj&ca0
7 /ardziej si przejmowaam twoj& reakcj&.
Patrzy na mnie z konsternacj&.
7 Moj& reakcj&0 C#$ to oczywiste$ #e czuj ul%... 'zczytem nieostro#noci i zych manier
byoby wrobienie ci w dziecko.
7 5o to mo#e powinnimy zachowywa3 wstrzemi2liwo3 7 sycz.
Przy%l&da mi si przez chwil$ jakbym bya jakim eksperymentem naukowym.
7 1iepski masz dzisiaj humor.
7 Prze#yam szok i tyle 7 powtarzam z rozdra#nieniem.
Chwytaj&c za klapy szla:roka$ przyci&%a mnie do siebie i przytula$ cauje wosy i opiera mi
%ow o swj tors. Policzek askocz& mi woski. Och$ %dybym tak mo%a %o pow&cha3+
7 8na$ nie jestem do te%o przyzwyczajony 7 mruczy. 7 5ajchtniej przeo#ybym ci przez
kolano$ ale w&tpi$ by miaa na to ochot.
7 5ie mam. 7 Przytulam si mocniej i stoimy tam w naszym dziwnym ucisku$ Christian
na%i$ a ja w szla:roku. Po raz kolejny porusza mnie je%o szczero3. 5ie wie nic na temat zwi&zkw$
zreszt& tak samo jak i ja. C#$ prosi mnie o wiar i cierpliwo3N mo#e ja te# powinnam to zrobi3.
7 Chod2$ wyk&pmy si 7 mwi w ko"cu$ puszczaj&c mnie.
Co:a si o krok$ zdejmuje ze mnie szla:rok$ a potem wchodz za nim pod strumie" wody.
Pod wielk& deszczownic& jest miejsce dla nas oboj%a. Christian si%a po szampon i zaczyna my3
wosy. Przekazuje mi butelk$ bym zrobia to samo.
Och$ ale mi dobrze. .amykam oczy i poddaj si oczyszczaj&cej$ ciepej wodzie. 9dy
spukuj szampon$ czuj na sobie donie Christiana$ namydlaj&ce moje ciao; ramiona$ pachy$ piersi$
plecy. 4elikatnie mnie odwraca i kontynuuje; brzuch$ uda$ je%o zrczne palce midzy moimi
no%ami... hmm... midzy poladkami. Och$ jakie to przyjemne i intymne. Odwraca mnie znowu$ tak
#e stoimy przodem do siebie.
7 Prosz 7 mwi cicho$ wrczaj&c mi #el pod prysznic. 7 Chc$ #eby zmya ze mnie
pozostaoci szminki.
Otwieram natychmiast oczy. Christian wpatruje si we mnie z napiciem$ cay mokry i
pikny. . je%o byszcz&cych szarych oczu nicze%o si nie da wyczyta3.
7 5ie wychod2$ prosz$ poza lini 7 mwi spity.
7 4obrze.
4ociera do mnie o%rom te%o$ o co mnie wanie poprosi 7 abym dotkna %o na %ranicy
zakazane%o terytorium.
*yciskam na do" niewielk& ilo3 #elu$ pocieram je$ aby si spieni$ po czym kad na
ramionach Christiana i delikatnie zmywam szmink. 'toi nieruchomo$ oczy ma zamknite$ wyraz
twarzy obojtny$ ale oddech ma przyspieszony i wiem$ #e powodem nie jest podniecenie$ lecz
strach.
4r#&cymi palcami ostro#nie przesuwam po linii bie%n&cej wzdu# klatki piersiowej$
namydlaj&c j& i lekko pocieraj&c. Przeyka lin i zaciska zby. Och+ 'erce mi si ciska i czuj w
%ardle du#& %ul. 5o nie$ zaraz si rozpacz.
Przerywam mycie$ aby nabra3 wicej #elu$ i czuj$ jak Christian si rozlu2nia. 5ie jestem w
stanie na nie%o spojrze3. 5ie potra:i znie3 widoku je%o cierpienia 7 to dla mnie zbyt wiele. ,ym
razem to ja przeykam lin.
7 9otowy0 7 pytam cicho. * moim %osie wyra2nie sycha3 napicie.
7 ,ak 7 odszeptuje chrapliwie$ ze strachem.
4elikatnie kad donie po obu stronach je%o klatki piersiowej$ a on ponownie zamiera.
,e%o ju# za wiele. Czuj si przytoczona je%o zau:aniem 7 przytoczona je%o strachem$
krzywdami wyrz&dzonymi temu piknemu$ upademu$ penemu wad m#czy2nie.
* moich oczach wzbieraj& zy$ po czym zaczynaj& spywa3 po policzkach$ zmywane wod& z
deszczownicy. Och$ Christianie+ 1to ci to zrobi0
Przepona porusza mu si szybko z ka#dym pytkim oddechem$ ciao ma sztywne i emanuje z
nie%o napicie$ %dy przesuwam do"mi wzdu# linii$ wymazuj&c j&. Och$ wszystko bym oddaa$ aby
wymaza3 je%o bl. 5icze%o bardziej nie pra%n$ ni# ucaowa3 ka#d& je%o blizn$ scaowa3 te
wszystkie lata potworne%o zaniedbania. 8le wiem$ #e nie mo%$ i przez to zy pyn& jeszcze
wikszym strumieniem.
7 5ie. Prosz$ nie pacz 7 mwi cicho %osem penym udrki. /ierze mnie w ramiona. 7
Prosz$ nie pacz z moje%o powodu.
8 ja zaczynam szlocha3$ chowaj&c twarz na je%o szyi$ myl&c o tym maym chopcu
za%ubionym w morzu strachu i blu$ przera#onym$ zaniedbanym$ wykorzystywanym$
skrzywdzonym ponad wszelk& miar.
Christian ujmuje moj& twarz i nachyla si$ aby mnie pocaowa3.
7 5ie pacz$ 8na$ prosz 7 mruczy mi do ust. 7 ,o byo dawno temu. . jednej strony %or&co
pra%n$ aby mnie dotkna$ ale po prostu nie mo% te%o znie3. ,o zbyt wiele. Prosz$ prosz$ nie
pacz.
7 !a te# pra%n ci dotkn&3. /ardziej$ ni# jeste to sobie w stanie wyobrazi3. O%l&danie
ciebie w takim stanie... tak poranione%o i pene%o strachu$ Christianie... ,ak bardzo ci kocham.
Przesuwa kciukiem po mojej dolnej wardze.
7 *iem. *iem 7 szepcze.
7 ,ak atwo ci kocha3. 5ie widzisz te%o0
7 5ie$ male"ka.
7 8le to prawda. !a ci kocham i caa twoja rodzina. ,ak#e Clena i Keila. Mo#e okazuj& to w
dziwny sposb$ ale ci kochaj&. .asu%ujesz na mio3.
7 Przesta". 7 1adzie mi palec na ustach i krci %ow&. 5a je%o twarzy maluje si udrka. 7
5ie mo% te%o sucha3. !estem nikim$ 8nastasio. !estem zwyk& skorup&. 5ie mam serca.
7 8le# masz. D pra%n te%o wszystkie%o. !este dobrym czowiekiem$ Christianie$ naprawd
dobrym. 5ie wa# mi si w to w&tpi3. 'pjrz tylko na to$ co zrobie... co osi&%n&e. 7 Moim ciaem
wstrz&sa szloch. 7 'pjrz na to$ co zrobie dla mnie... co dla mnie powicie 7 szepcz. 7 *iem.
*iem$ co do mnie czujesz.
Patrzy na mnie. Oczy ma szeroko otwarte i pene paniki. !edyne$ co syszymy$ to szum
obmywaj&cej nas wody.
7 1ochasz mnie 7 szepcz.
!e%o oczy staj& si jeszcze wiksze. /ierze %boki oddech. *y%l&da na udrczone%o i
bezbronne%o.
7 ,ak 7 odpowiada szeptem. 7 1ocham.

ROZDZIA DZIEWITY
5ie potra:i ukry3 rozradowania. Moja podwiadomo3 %api si na mnie z otwartymi
ustami$ a ja mam na twarzy umiech od ucha do ucha$ %dy tak patrz czule w pene udrki oczy
Christiana.
!e%o cudowne$ sodkie wyznanie porusza we mnie jak& %boko schowan& nut 7 tak$ mam
wra#enie$ #e on pra%nie roz%rzeszenia. ,e dwa krtkie sowa s& moj& mann& z nieba. * moich
oczach ponownie wzbieraj& zy. ,ak$ kochasz mnie. *iem$ #e tak jest.
,a wiadomo3 okazuje si dla mnie oswobadzaj&ca$ jakby odrzucono na bok olbrzymi
kamie" my"ski. ,en pikny$ pokrcony m#czyzna$ ktry by dla mnie uosobieniem bohatera
romantyczne%o 7 silny$ tajemniczy samotnik 7 jest tak#e kruchy$ wyobcowany i peen nienawici do
siebie same%o. * moim sercu %oci nie tylko rado3$ lecz rwnie# bl z powodu cierpienia
Christiana. D wiem$ #e moje serce jest na tyle du#e$ by pomieci3 nas oboje. 8 przynajmniej mam
tak& nadziej.
(nosz rk$ dotykam kochanej$ przystojnej twarzy i na je%o ustach skadam delikatny
pocaunek$ wlewaj&c w nie%o ca& swoj& mio3. Pra%n delektowa3 si nim pod kaskadami %or&cej
wody. Christian z jkiem bierze mnie w ramiona$ tul&c tak$ jakbym bya niezbdnym mu do #ycia
powietrzem.
7 Och$ 8na 7 szepcze ochryple. 7 Pra%n ci$ ale nie tutaj.
7 ,ak 7 mrucz mu do ust.
.akrca wod$ bierze mnie za rk$ wyprowadza z kabiny i otula szla:rokiem. Owija sobie
rcznik wok bioder$ a dru%im delikatnie wyciera mi wosy. 5astpnie okrca rcznik wok mojej
%owy$ tak #e w du#ym lustrze nad umywalk& wy%l&dam$ jakbym miaa welon. 'toi za mn& i nasze
spojrzenia krzy#uj& si w lustrze$ szare z niebieskim. *padam na pewien pomys.
7 Mo% si odwzajemni30 7 pytam.
1iwa %ow&$ marszcz&c jednak brwi. .e stosu puszystych rcznikw uo#onych obok
toaletki bior jeszcze jeden. 'taj przed Christianem na palcach i zabieram si za wycieranie mu
wosw. Pochyla %ow$ uatwiaj&c mi zadanie. (miecha si jak may chopiec.
7 4awno nikt te%o nie robi. /ardzo dawno. 7 Marszczy brwi. 7 *aciwie to chyba ni%dy
nikt mi nie wyciera wosw.
7 5o a 9race0 5ie wycieraa$ kiedy bye may0
1rci %ow&$ nieco utrudniaj&c mi prac.
7 5ie. Od same%o pocz&tku szanowaa moje %ranice$ nawet jeli sprawiao jej to bl. !ako
dziecko byem bardzo samowystarczalny 7 mwi cicho.
Czuj d2%nicie w serce na myl o maym chopcu o miedzianych wosach$ opiekuj&cym si
sob&$ poniewa# wszyscy inni maj& to %dzie. ,a myl jest przera2liwie smutna. 8le nie chc$ by
moja melancholia za%rozia kiekuj&cej pou:aoci.
7 8 wic czuj si zaszczycona 7 przekomarzam si z nim delikatnie.
7 <zeczywicie$ panno 'teele. 8 mo#e to ja jestem zaszczycony.
7 ,o akurat rozumie si samo przez si$ panie 9rey 7 odpowiadam cierpko.
1o"cz wyciera3 wosy$ si%am po jeszcze jeden rcznik i staj za Christianem. 5asze
spojrzenia ponownie krzy#uj& si w lustrze. Patrzy na mnie pytaj&co.
7 Mo% cze%o sprbowa30
Po chwili wahania kiwa %ow&. Ostro#nie i bardzo delikatnie przesuwam mikkim
rcznikiem w d je%o lewej rki$ zbieraj&c wod$ ktra z%romadzia si na skrze. Podnosz %ow
i sprawdzam w lustrze je%o min. Mru%a powiekami$ wwiercaj&c we mnie pon&ce spojrzenie.
5achylam si i cauj %o w biceps$ a Christian minimalnie rozchyla usta. Podobnie
wycieram dru%& rk$ obsypuj&c pocaunkami prawy biceps. 5a je%o ustach czai si lekki umiech.
Ostro#nie wycieram plecy poni#ej bladej linii szminki$ nadal widocznej. Plecw przecie# nie
zd&#yam mu umy3.
7 Cae plecy 7 mwi cicho. 7 <cznikiem.
<obi %watowny wdech i ma zacinite powieki$ %dy szybko %o wycieram$ uwa#aj&c$ aby
je%o skry dotyka tylko rcznik.
Ma takie pikne plecy 7 szerokie$ wyrze2bione ramiona$ %dzie wida3 dokadnie wszystkie
minie. *ida3$ #e naprawd dba o kondycj. ,en pikny widok szpec& jedynie blizny.
. trudem je i%noruj i tumi ch3 pocaowania ka#dej po kolei. 1iedy ko"cz$ Christian
wypuszcza z puc powietrze$ a ja na%radzam %o pocaunkiem w rami$ po czym wycieram mu
brzuch. 5asze spojrzenia po raz kolejny napotykaj& si w lustrze. *ydaje si rozbawiony$ ale i
czujny.
7 ,rzymaj. 7 Podaj mu may rcznik do twarzy$ a on patrzy na mnie z konsternacj&. 7
Pamitasz 9eor%i0 1azae mi si dotyka3 za pomoc& twoich doni 7 dodaj.
Pochmurnieje$ ale ja i%noruj je%o reakcj i obejmuj %o od tyu. *idz&c nas oboje w lustrze
7 je%o pikno$ je%o na%o3 i siebie z rcznikiem na %owie 7 dochodz do wniosku$ #e to widok
niemal biblijny$ jak z barokowe%o obrazu przedstawiaj&ce%o scen ze 'tare%o ,estamentu.
'i%am po je%o do" i kieruj w %r klatki piersiowej$ aby wytrze3 j& rcznikiem.
Przesuwam raz$ dru%i$ a potem jeszcze raz. Christian stoi jak skamieniay$ sztywny z napicia.
Poruszaj& si tylko je%o oczy$ pod&#aj&ce za naszymi z&czonymi do"mi.
Moja podwiadomo3 patrzy na to wszystko z aprobat&$ a na jej najczciej skrzywionej
twarzy widnieje umiech. .denerwowanie Christiana jest niemal namacalne$ ale utrzymuje ze mn&
kontakt wzrokowy$ chocia# oczy ma ciemniejsze$ powa#niejsze... by3 mo#e ujawniaj&ce tajemnic.
Czy naprawd chc si tam zapuszcza30 Chc kon:rontacji z je%o demonami0
7 Chyba ju# jeste suchy 7 mwi cicho$ opuszczaj&c rk. 5adal patrz mu prosto w oczy.
Oddech ma przyspieszony$ usta rozchylone.
7 Potrzebuj ci$ 8nastasio 7 szepcze.
7 !a ciebie tak#e. 7 D %dy wypowiadam te sowa$ uderza mnie to$ jak bardzo s& prawdziwe.
5ie wyobra#am sobie #ycia bez Christiana.
7 Pozwl mi ci kocha3 7 mwi schrypnitym %osem.
7 4obrze 7 odpowiadam.
Odwraca si$ bierze mnie w ramiona$ je%o usta szukaj& moich$ ba%aj&c mnie$ wielbi&c$
oddaj&c cze3... kochaj&c mnie.
Przesuwa palcami po moich plecach$ wzdu# kr%osupa$ %dy wpatrujemy si w siebie$
rozkoszuj&c si bo%im uczuciem nasycenia. Ke#ymy razem$ ja na brzuchu$ tul&c do siebie
poduszk$ on na boku$ i delektuj si je%o czuym dotykiem. *iem$ #e w tej wanie chwili musi
mnie dotyka3. !estem balsamem na je%o dusz$ 2rdem ukojenia$ wic jak mo%abym mu te%o
odmwi30 .reszt& ja czuj to samo w odniesieniu do nie%o.
7 8 wic potra:isz by3 delikatny 7 mrucz.
7 6mm... na to wy%l&da$ panno 'teele.
(miecham si szeroko.
7 5ie bye taki$ kiedy po raz pierwszy... eee$ to robilimy.
7 5ie0 7 (miecha si znacz&co. 7 1iedy odebraem ci wianek0
7 5ie uwa#am$ aby mi cokolwiek odebra 7 burcz wyniole. 7 'wj wianek zao:erowaam
ci dobrowolnie. !a ciebie tak#e pra%nam$ i jeli mnie pami3 nie myli$ bardzo mi byo przyjemnie.
7 (miecham si niemiao$ przy%ryzaj&c war%.
7 Mnie tak#e$ o ile dobrze pamitam$ panno 'teele. 5aszym celem jest sprawianie
przyjemnoci 7 mwi$ przeci&%aj&c samo%oski$ po czym powa#nieje. 7 D to oznacza$ #e jeste moja$
caa moja. 7 . je%o oczu znika wesoo3.
7 ,ak$ jestem 7 odpowiadam cicho. 7 Chciaam ci o co zapyta3.
7 miao.
7 ,wj biolo%iczny ojciec... wiesz$ kto to by0 7 Od jakie%o czasu %ryzie mnie ta myl.
Marszczy brwi$ po czym krci %ow&.
7 5ie mam pojcia. 5a pewno nie ten potwr$ ktry by jej al:onsem$ a to dobrze.
7 'k&d wiesz0
7 Co mi na ten temat powiedzia mj tato... Carrick.
Przy%l&dam si wyczekuj&co mojemu 'zaremu$ czekaj&c.
7 ,aka zakniona in:ormacji 7 wzdycha$ krc&c %ow&. 7 ,o ten al:ons znalaz ciao dziwki i
zadzwoni na policj. .nalaz je dopiero po czterech dniach. .amkn& drzwi$ kiedy wyszed...
zostawi mnie z ni&... jej ciaem.
7 Oczy zachodz& mu m%& na to wspomnienie.
9watownie chwytam powietrze. /iedny chopczyk 7 musia przej3 przez istne pieko.
7 Policja p2niej %o przesuchaa. .decydowanie zaprzeczy$ bym mia z nim co
wsplne%o$ a Carrick mi powiedzia$ #e w o%le nie bylimy podobni do siebie.
7 Pamitasz$ jak wy%l&da0
7 8nastasio$ nie jest to cz3 me%o #ycia$ do ktrej czsto wracam. ,ak$ pamitam jak
wy%l&da. 5i%dy %o nie zapomn. 7 ,warz Christiana pochmurnieje$ a oczy staj& si lodowate z
%niewu. 7 Mo#emy porozmawia3 o czym innym0
7 Przepraszam. 5ie chciaam ci denerwowa3.
1rci %ow&.
7 ,o stare dzieje$ 8nastasio. 5ie mam ochoty do te%o wraca3.
7 5o wic jak& masz dla mnie niespodziank0 7 Musz zmieni3 temat$ nim Christian zmieni
si w stuprocentowe%o 'zare%o. *yraz je%o twarzy ule%a natychmiastowej zmianie.
7 Masz ochot poby3 troch na wie#ym powietrzu0 Chc ci co pokaza3.
7 Oczywicie.
Po raz kolejny zdumieniem napawa mnie to$ jak szybko zmienia nastrj. Obdarza mnie tym
swoim chopicym$ beztroskim umiechem mwi&cym; )Mam dopiero dwadziecia siedem lat- i
serce podchodzi mi do %arda. <ozumiem$ #e bdzie to co bliskie je%o sercu. 1lepie mnie
#artobliwie w pup.
7 (bieraj si. 5ajlepsze bd& d#insy. Mam nadziej$ #e ,aylor ci jakie spakowa.
*staje i wkada bokserki. Och... cay dzie" mo%abym tak siedzie3 i patrze3$ jak chodzi po
pokoju.
7 *stajemy 7 nakazuje mi wadczo.
Patrz na nie%o$ umiechaj&c si.
7 !a tylko podziwiam widoki.
Przewraca oczami.
Przy ubieraniu zwracam uwa%$ #e poruszamy si z synchronizacj& charakterystyczn& dla
dwoj%a ludzi$ ktrzy dobrze si znaj&$ s& wiadomi swojej obecnoci i co jaki czas obdarzaj& si
niemiaym umiechem czy sodkim dotykiem. D dociera do mnie$ #e dla nie%o to taka sama nowo3
jak dla mnie.
7 *ysusz wosy 7 nakazuje mi$ kiedy jestemy ju# ubrani.
7 8podyktyczny jak zawsze. 7 (miecham si drwi&co$ %dy si nachyla$ aby pocaowa3
mnie w %ow.
7 ,o si ni%dy nie zmieni$ maa. 5ie chc$ #eby si przezibia.
*ywracam oczami$ a k&ciki je%o ust unosz& si z rozbawieniem.
7 5adal mnie wierzbi rka$ panno 'teele.
7 Mio mi to sysze3$ panie 9rey. !u# mylaam$ #e traci pan na wyrazistoci.
7 Mo% ci zademonstrowa3$ #e ani troch si na to nie zanosi. !eli oczywicie wyrazisz
takie #yczenie. 7 *yjmuje z torby du#y kremowy sweter z dzianiny i z%rabnie zarzuca %o na
ramiona. * biaym ,Lshircie i d#insach$ z wosami w artystycznym nieadzie$ a teraz jeszcze z tym
swetrem na ramionach wy%l&da$ jakby wanie zszed ze stron luksusowe%o ma%azynu.
5ikt nie powinien a# tak dobrze wy%l&da3. D nie wiem$ czy powodem jest mj zachwyt je%o
idealnym wy%l&dem$ czy te# wiadomo3$ #e mnie kocha$ ale je%o %ro2ba nie napawa mnie ju#
przera#eniem. ,o jest mj 'zaryN taki ju# jest i koniec.
9dy si%am po suszark$ kiekuje we mnie nadzieja. !ako damy rad. Musimy jedynie
odkrywa3 nawzajem swoje potrzeby i wychodzi3 im naprzeciw. Potra:i to zrobi3$ prawda0
Prze%l&dam si w lustrze stoj&cym na toaletce. *o#yam jasnoniebiesk& bluzk$ ktr&
,aylor kupi mi i teraz zapakowa. *osy mam w nieadzie$ policzki zarumienione$ usta spuchnite
7 dotykam ich$ pamitaj&c %or&ce pocaunki Christiana$ i umiecham si mimowolnie. ),ak$
kocham- 7 tak wanie powiedzia.
7 8 %dzie konkretnie jedziemy0 7 pytam$ %dy czekamy w hotelowym lobby na boya.
Christian stuka palcem po nosie i mru%a do mnie konspiracyjnie$ bardzo z siebie
zadowolony. .achowanie zupenie nie w stylu 'zare%o.
.achowywa si tak$ kiedy odbywalimy lot szybowcem 7 mo#e zrobimy to ponownie.
Patrzy na mnie teraz$ umiechaj&c si w ten swj charakterystyczny sposb. 5achyla si i cauje
lekko w usta.
7 Masz pojcie$ jak bardzo jestem dziki tobie szczliwy0 7 mruczy.
7 Owszem$ mam. /o tak samo jest ze mn&.
/oy zaje#d#a przed wejcie samochodem Christiana. (miecha si szeroko. <any$ wszyscy
s& dzisiaj tacy weseli.
7 Qantastyczne auto$ prosz pana 7 mwi$ wrczaj&c kluczyki.
Christian mru%a i daje mu nieprzyzwoicie wysoki napiwek.
Marszcz brwi. 5o bo naprawd.
9dy jedziemy przez miasto$ Christian jest zatopiony w mylach. . %onikw s&czy si %os
jakiej modej kobiety$ liczny$ aksamitny. .atracam si w smutnej$ tsknej piosence.
7 Musz jecha3 okr#n& dro%&. ,o nie powinno nam zaj&3 du#o czasu 7 mwi Christian z
roztar%nieniem$ wyrywaj&c mnie z zadumy.
Och$ dlacze%o0 !u# si nie mo% doczeka3 tej je%o niespodzianki. Moja wewntrzna bo%ini
podskakuje jak piciolatka.
7 !asne 7 mrucz. Co jest nie w porz&dku. 5a%le Christian sprawia wra#enie pene%o
determinacji.
.atrzymuje si na parkin%u przed du#ym salonem samochodowym$ %asi silnik i odwraca si
w moj& stron.
7 Musimy ci zaatwi3 nowy samochd 7 mwi.
Patrz na nie%o zdumiona. ,eraz0 * niedziel0 !ak to0 D to przecie# salon saaba.
7 5ie audi0 7 pytam niem&drze. ,ylko to przychodzi mi do %owy$ a on ma tyle
przyzwoitoci$ aby si zaczerwieni3.
.akopotany Christian. Pierwszy raz+
7 Pomylaem$ #e mo%oby ci si spodoba3 co inne%o 7 mamrocze$ uciekaj&c wzrokiem.
Och$ ba%am... ,o zbyt dobra okazja$ #eby si z nim nie poprzekomarza3. (miecham si
drwi&co.
7 'aab0
7 ,ak. ILH. Chod2.
7 Co ty masz z tymi za%ranicznymi markami0
7 5iemcy i 'zwedzi produkuj& najbezpieczniejsze samochody na wiecie$ 8nastasio.
5aprawd0
7 Mylaam$ #e zamwie mi dru%ie audi 8H.
Posya mi lekko rozbawione spojrzenie.
7 Mo% anulowa3 zamwienie. Chod2my. 7 *ysiada z samochodu$ przechodzi na dru%&
stron i otwiera mi drzwi. 7 !estem ci winien prezent z okazji uko"czenia studiw 7 mwi i wyci&%a
do mnie rk.
7 Christianie$ naprawd nie musisz te%o robi3.
7 Musz. Prosz. Chod2. 7 Po %osie poznaj$ #e w tej kwestii nie ma #artw.
Poddaj si swemu przeznaczeniu. 'aab0 Chc mie3 saaba0 8udi dla ule%ych nawet mi si
podobao. /yo bardzo szykowne.
Oczywicie teraz$ z t& warstw& biaej :arby... *zdry%am si. 8 ona jest nadal na wolnoci.
(jmuj do" Christiana i udajemy si do salonu.
,roy ,urniansky$ sprzedawca$ od razu przykleja si do 'zare%o. *yczuwa prowizj. Mwi z
lekkim$ chyba brytyjskim akcentem. 8le pewnoci nie mam.
7 'aab$ prosz pana0 (#ywany0 7 .aciera radonie rce.
7 5owy. 7 (sta Christiana tworz& cienk& kresk.
5owy+
7 Chodzi panu o jaki konkretny model0
7 ILH >.?, 'port 'edan.
7 4oskonay wybr$ prosz pana.
7 !aki kolor$ 8nastasio0 7 Christian przekrzywia %ow.
7 Cee... czarny0 7 *zruszam ramionami. 7 5aprawd nie musisz te%o robi3.
Marszczy brwi.
7 Czarny nie jest zbyt dobrze widoczny noc&.
Och$ na lito3 bosk&. Opieram si pokusie przewrcenia oczami.
7 ,y masz czarny samochd.
Piorunuje mnie wzrokiem.
7 5o to kanarkowo#ty. 7 Ponownie wzruszam ramionami.
Christian krzywi si 7 kanarkowa #3 chyba nie nale#y do je%o ulubionych kolorw.
7 8 jaki ty chcesz kolor0 7 pytam$ jakby by maym dzieckiem. 1trym na swj sposb
rzeczywicie jest. ,o nie jest przyjemna mylN smutna i jednoczenie otrze2wiaj&ca.
7 'rebrny albo biay.
7 *obec te%o srebrny. 8le wiesz$ #e nie mam nic przeciwko audi$ prawda0
,roy blednie$ wyczuwaj&c$ #e traci prowizj.
7 Mo#e chciaaby pani kabriolet0 7 pyta$ klaszcz&c entuzjastycznie w donie.
Moja podwiadomo3 krzywi si z odraz&$ upokorzona tym caym kupowaniem samochodu$
ale wewntrzna bo%ini powala j& na ziemi. )1abriolet0 Ckstra+-
7 1abriolet0 7 pyta Christian$ unosz&c brew.
Czerwieni si. Mo#na by odnie3 wra#enie$ #e &czy si bezporednio z moj& wewntrzn&
bo%ini&$ co rzeczywicie czyni. /ywa to mocno kopotliwe. *bijam wzrok w donie.
Christian odwraca si w stron ,roya.
7 !akie s& statystyki dotycz&ce bezpiecze"stwa0
,roy$ wyczuwaj&c sabo3 Christiana$ idzie na cao3$ zarzucaj&c %o caym mnstwem
danych.
Christian naturalnie pra%nie moje%o bezpiecze"stwa. ,o dla nie%o reli%ia i jak zelota
wysuchuje uwa#nie wyuczonej %adki sprzedawcy. 'zaremu rzeczywicie na tym zale#y.
),ak$ kocham-. Przypominaj& mi si je%o wypowiedziane zduszonym szeptem sowa z
dzisiejsze%o ranka i krew w moich #yach zamienia si w ciepy mid. ,en m#czyzna 7 dar bo#y
dla kobiet 7 kocha mnie.
Przyapuj si na tym$ #e umiecham si do nie%o jak idiotka$ a kiedy on to zauwa#a$ wydaje
si zarazem rozbawiony i skonsternowany. !estem taka szczliwa$ #e mam ochot skaka3 z radoci.
7 5ie wiem$ co pani za#ya$ panno 'teele$ ale ja te# chc troch 7 mruczy$ %dy ,roy
odchodzi po co do komputera.
7 ,o pan jest moim narkotykiem$ panie 9rey.
7 5aprawd0 C#$ zdecydowanie wy%l&dasz na odurzon&. 7 Cauje mnie lekko. 7 D dzikuj
za przyjcie samochodu. Vatwiej poszo ni# za pierwszym razem.
7 C#$ to nie jest audi 8H.
(miecha si znacz&co.
7 ,o nie samochd dla ciebie.
7 Mnie si podoba.
7 Prosz pana$ ILH0 .lokalizowaem taki model u jedne%o z naszych dealerw w /ePerly
6ills. Mo#emy %o dla pana sprowadzi3 w ci&%u dwch dni 7 owiadcza trium:alnie.
7 .e wszystkimi udo%odnieniami0
7 ,ak$ prosz pana.
7 4oskonale.
Christian wyjmuje kart kredytow&. 'woj& czy ,aylora0 ,a myl jest niepokoj&ca. Ciekawe$
co u ,aylora i czy namierzy w mieszkaniu Keil. Pocieram czoo. ,ak$ ba%a# Christiana jest
naprawd spory.
7 Mo#e pozwoli3 pan ze mn&$ panie... 7 ,roy zerka na widniej&ce na karcie nazwisko. 7
9rey0
Christian otwiera przede mn& drzwi i siadam na :otelu pasa#era.
7 4zikuj 7 mwi$ kiedy zajmuje miejsce obok.
(miecha si.
7 8le# nie ma za co$ 8nastasio.
9dy przekrca kluczyk w stacyjce$ w %onikach rozbrzmiewa muzyka.
7 1to to0 7 pytam.
7 CPa Cassidy.
7 Ma pikny %os.
7 Ma. ,o znaczy miaa.
7 Och.
7 Modo umara.
7 Och.
7 9odna jeste0 5ie doko"czya niadania. 7 5a je%o twarzy maluje si wyraz
dezaprobaty.
7 ,ak.
7 *obec te%o najpierw lunch.
.je#d#a w kierunku nabrze#a$ a potem sunie na pnoc wiaduktem 8laskan *ay. Mamy
kolejny liczny dzie" w 'eattleN w ostatnich ty%odniach po%oda wyj&tkowo dopisuje.
Christian wy%l&da na szczliwe%o i zrelaksowane%o$ %dy tak jedziemy spokojnie$ suchaj&c
sodkie%o$ smutne%o %osu CPy Cassidy. Chyba jeszcze ni%dy nie czuam si w je%o towarzystwie
tak swobodnie.
Mniej si denerwuj je%o nastrojami$ %dy mam pewno3$ #e mnie nie ukarze. D je%o tak#e
cechuje wiksza swoboda. 'krca w lewo i w ko"cu zatrzymuje si na parkin%u naprzeciwko
rozle%ej mariny.
7 .jemy tutaj lunch. Otworz ci drzwi 7 mwi takim tonem$ #e wiem$ i# prba
samodzielne%o wyjcia z samochodu nie byaby m&drym posuniciem. Patrz$ jak obchodzi auto.
Czy tak bdzie ju# zawsze0
Pod rk idziemy w stron nabrze#a$ a przed nami rozci&%a si marina.
7 Dle tu odzi+ 7 mwi ze zdumieniem.
'& ich cae setki w r#nych ksztatach i rozmiarach$ podskakuj&cych lekko na niemal
spokojnej ta:li wody. * oddali$ na wodach Pu%et$ wida3 dziesi&tki #a%li. ,o niezwykle przyjemny
dla oka widok. *iatr przybra nieco na sile$ wic otulam si kurtk&.
7 .imno0 7 pyta i mocno mnie przytula.
7 5ie$ podziwiam jedynie widok.
7 M%bym tak patrze3 przez cay dzie". Chod2$ tdy.
Christian prowadzi mnie do du#e%o baru nad samym morzem. !e%o wystrj to bardziej
5owa 8n%lia ni# .achodnie *ybrze#e 7 biae ciany$ jasnoniebieskie meble i wisz&ce wszdzie
akcesoria #e%larskie. /ardzo sympatyczne miejsce.
7 Panie 9rey+ 7 wita si barman ciepo. 7 5a co ma pan dzisiaj ochot0
7 4zie" dobry$ 4ante. 7 Christian umiecha si do nie%o$ kiedy siadamy na stokach
barowych. 7 ,a urocza dama to 8nastasia 'teele.
7 *itam w 'PFs Place. 7 4ante obdarza mnie przyjacielskim umiechem.
Przystojny ciemnoskry m#czyzna uwa#nie taksuje mnie wzrokiem. . je%o ucha mru%a do
mnie du#y diamentowy kolczyk. !u# %o lubi.
7 Cze%o si napijesz$ 8nastasio0
.erkam na Christiana. Patrzy na mnie wyczekuj&co. Och$ pozwoli mi samej zdecydowa3.
7 Prosz$ mw mi 8na. D poprosz to samo$ co wybierze Christian. 7 (miecham si do
4ante%o niemiao. 5a winach 'zary zna si znacznie lepiej ni# ja.
7 !a si napij piwa. ,o jedyny bar w 'eattle$ %dzie mo#na dosta3 8dnams CUplorer.
7 Piwo0
7 ,ak. 7 (miecha si szeroko. 7 4wa eUplorery$ 4ante.
M#czyzna kiwa %ow& i stawia na barze dwie butelki.
7 Maj& tu przepyszn& zup z owocw morza 7 mwi Christian.
Pyta mnie o zdanie.
7 /rzmi nie2le 7 odpowiadam z umiechem.
7 4wie porcje zupy0 7 pyta 4ante.
7 Poprosimy.
Podczas posiku rozmawiamy tak$ jak chyba jeszcze ni%dy. Christian jest zrelaksowany i
spokojny. D wy%l&da tak modo i radonie$ pomimo te%o wszystkie%o$ co si wczoraj wydarzyo.
Opowiada mi histori 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.$ i im wicej mi wyjawia$ tym wiksz&
wyczuwam w nim pasj rozwi&zywania :irmowych problemw$ nadzieje zwi&zane z rozwijanymi
przez nie%o technolo%iami i marzenia$ aby %leb w krajach trzecie%o wiata uczyni3 #y2niejsz&.
'ucham je%o opowieci jak urzeczona. !est zabawny$ m&dry$ :ilantropijny i pikny$ no i kocha
mnie.
8 potem zasypuje mnie pytaniami na temat <aya i mamy$ dorastania wrd zielonych lasw
Montesano i krtkich pobytw w ,eksasie oraz Oe%as. Chce zna3 tytuy moich ulubionych ksi&#ek i
:ilmw. 5iesamowite$ ile mamy ze sob& wsplne%o.
9dy tak rozmawiamy$ uderza mnie myl$ #e z 8leca zmieni si w 8n%ela$ i to w takim
krtkim czasie.
!est ju# po dru%iej$ kiedy ko"czymy posiek. Christian re%uluje rachunek$ po czym 4ante
#e%na si z nami wylewnie.
7 ,o :antastyczne miejsce. 4zikuj za lunch 7 mwi do Christiana$ %dy bierze mnie za
rk i opuszczamy bar.
7 Przyjdziemy tu jeszcze 7 obiecuje$ %dy spacerkiem pod&#amy wzdu# brze%u. 7 Chciaem
ci co pokaza3.
7 *iem... i nie mo% si doczeka3$ bez wz%ldu na to$ co to takie%o.
'pacerujemy niespiesznie wzdu# mariny. ,o takie przyjemne popoudnie. Mnstwo ludzi
postanowio spdzi3 tu niedziel 7 wyprowadzaj& psy$ podziwiaj& odzie$ patrz&$ jak ich dzieciaki
bie%aj& po promenadzie.
9dy kierujemy si w %&b mariny$ jachty i odzie staj& si coraz wiksze. Christian prowadzi
mnie do nabrze#a i zatrzymuje si przed wielkim katamaranem.
7 Pomylaem$ #e dzi sobie popywamy. ,o moja d2.
8 niech mnie. Ma z dwanacie$ a mo#e i pitnacie metrw du%oci. 4wa biae kaduby$
pokad$ przestronna kabina i %ruj&cy nad nami maszt. 5awet ja$ chocia# nie znam si na odziach$
widz$ #e ta jest naprawd wyj&tkowa.
7 O rany... 7 mwi z zachwytem.
7 .budowana przez moj& :irm 7 owiadcza z dum& w %osie$ a mnie raduje si serce. 7
.aprojektowali j& najlepsi projektanci na wiecie$ a zbudowano j& tutaj$ w 'eattle. Ma silnik
hybrydowy$ asymetryczne miecze$ city %rot#a%iel...
7 Okej... nie nad&#am$ Christianie.
(miecha si szeroko.
7 ,o :antastyczna d2.
7 !est niezwykle pikna$ panie 9rey.
7 8 owszem$ panno 'teele.
7 !ak si nazywa0
Odci&%a mnie na bok$ #ebym sama mo%a zobaczy3; 9race. .askakuje mnie tym.
7 5azwae j& na cze3 swojej mamy0
7 ,ak. 7 Przechyla %ow i patrzy na mnie pytaj&co. 7 Czemu ci to dziwi0
*zruszam ramionami. Chyba dlate%o$ #e zawsze w jej obecnoci zachowuje si tak dziwnie.
7 (wielbiam moj& mam$ 8nastasio. Czemu moja d2 nie miaaby nosi3 jej imienia0
Oblewam si rumie"cem.
7 5ie o to mi chodzi... ja tylko... 7 Cholera$ jak mam to ubra3 w sowa0
7 8nastasio$ 9race ,rePelyanL9rey uratowaa mi #ycie. !estem jej doz%onnym du#nikiem.
* je%o cichym wyznaniu sycha3 szacunek. Po raz pierwszy staje si dla mnie oczywiste$ #e
kocha swoj& mam. 'k&d wic ta dziwna ambiwalencja w stosunku do niej0
7 Masz ochot wej3 na pokad0 7 pyta. Oczy mu byszcz&.
7 Oczywicie.
(radowany bierze mnie za rk i prowadzi przez niewielki trap. 'tajemy na pokadzie pod
zadaszeniem.
Po jednej stronie znajduje si st i kanapa w ksztacie litery ($ mo%&ca pomieci3 co
najmniej osiem osb. .erkam przez przesuwne drzwi do wntrza kabiny i podskakuj zaskoczona$
kiedy dostrze%am$ #e kto tam jest. Chwil p2niej do&cza do nas wysoki blondyn w wypowiaej
r#owej koszulce polo i krtkich spodenkach. Ma niad& cer$ krcone wosy i br&zowe oczy.
*y%l&da na trzydzieci kilka lat.
7 Mac. 7 Christian umiecha si do nie%o promiennie.
7 Panie 9rey+ *itamy. 7 *ymieniaj& ucisk doni.
7 8nastasio$ to Kiam McConnell. Kiam$ moja dziewczyna$ 8nastasia 'teele.
4ziewczyna+ Moja wewntrzna bo%ini wykonuje szybk& arabesk. Od wizyty w salonie
saaba umiecha si od ucha do ucha. Musz si do te%o przyzwyczai3 7 nie po raz pierwszy
wypowiedzia te sowa$ ale nadal mnie one ekscytuj&.
7 Mio mi 7 Kiam i ja ciskamy sobie donie.
7 Prosz mi mwi3 Mac 7 mwi ciepo. ,rudno mi sprecyzowa3 je%o akcent. 7 *itam na
pokadzie$ panno 'teele.
7 8no$ poprosz 7 mamrocz$ rumieni&c si. Ma przepastne$ br&zowe oczy.
7 5o i jak$ Mac0 7 wtr&ca pospiesznie Christian i przez chwil myl$ #e chodzi mu o mnie.
7 9otowa do dro%i$ prosz pana 7 umiecha si Mac.
Och$ chodzi im o d2. O 9race. 9uptas ze mnie.
7 5o to do roboty.
7 .amierza pan popywa30
7 8ha. 7 Christian posya Macowi obuzerski umiech. 7 May rejsik$ 8nastasio0
7 /ardzo chtnie.
*chodz za nim do kabiny. 4okadnie na wprost wejcia znajduje si kremowa$ skrzana
kanapa w ksztacie litery K$ a du#e okna nad ni& zapewniaj& panoramiczny widok na marin. Po
lewej stronie mieci si aneks kuchenny 7 bardzo stylowy$ cay w jasnym drewnie.
7 ,o %wny salon. Obok jest kambuz 7 wyjania Christian$ pokazuj&c na kuchni.
/ierze mnie za rk i prowadzi przez salon. !est zaskakuj&co przestronny. Podo%
wykonano z jasne%o drewna. *y%l&da nowoczenie i ele%ancko$ ale wszystko jest bardzo
:unkcjonalne.
7 . obu stron s& azienki 7 mwi Christian$ po czym otwiera mae drzwi o dziwnym
ksztacie i wchodzi do znajduj&ce%o si przed nami pomieszczenia. .najdujemy si w pluszowej
sypialni. Och...
Mieci si tu wielkie #ko wykonane z jasne%o drewna. Pociel jest bladoniebieska$ jak w
je%o sypialni w Cscali. 5ajwyra2niej Christian lubi si trzyma3 jednej stylistyki.
7 ,o kajuta %wna. 7 Patrzy na mnie pon&cymi oczami. 7 !este tu pierwsz& dziewczyn&$ z
wyj&tkiem rodziny. 8le one si nie licz&.
<umieni si pod je%o %or&cym wzrokiem i puls mi przyspiesza. 5aprawd0 1olejny
pierwszy raz. /ierze mnie w ramiona$ palce zanurza w moich wosach i cauje mocno i du%o.
1iedy si odsuwa$ brak nam tchu.
7 ,rzeba ochrzci3 to #ko 7 szepcze.
Och$ na morzu+
7 8le nie w tej chwili. Chod2$ Mac odda cumy.
D%noruj ukucie rozczarowania$ %dy bierze mnie za rk i prowadzi z powrotem przez
salon. Pokazuje kolejne drzwi.
7 ,am jest %abinet$ a tutaj jeszcze dwie kajuty.
7 Dle osb mo#e tu spa30
7 !est sze3 koi. 8le przebywaa tu tylko moja rodzina. Kubi #e%lowa3 w pojedynk. 8le
nie$ kiedy ty tu jeste. Musz ci mie3 na oku.
*yjmuje ze skrzyni czerwony kapok.
7 Prosz. 7 *kada mi %o przez %ow$ zaciska wszystkie paski$ umiechaj&c si przy tym
lekko.
7 Kubisz mnie krpowa3$ prawda0
7 5a wszystkie sposoby 7 odpowiada z lubie#nym umiechem.
7 .boczeniec z ciebie.
7 *iem. 7 (nosi brwi$ a je%o umiech staje si jeszcze szerszy.
7 Mj zboczeniec 7 szepcz.
7 ,ak$ twj. 7 Chwyta za poy moje%o kapoka i mnie cauje. 7 5a zawsze 7 dodaje bez tchu$
po czym mnie puszcza$ nim zd&# cokolwiek powiedzie3.
5a zawsze+ 8 niech mnie.
7 Chod2.
/ierze mnie za rk i prowadzi na %rny pokad. !est tam niewielki kokpit z wielkim sterem
i miejscem na podwy#szeniu. 5a dziobie Mac majstruje co przy cumach.
7 ,o wanie st&d znasz te wszystkie sztuczki ze sznurami i wzami0 7 pytam niewinnie.
7 *yblinki okazay si bardzo u#yteczne 7 mwi$ patrz&c na mnie oceniaj&co. 7 Panno
'teele$ w pani %osie sysz ciekawo3. Kubi ci tak&. . najwiksz& przyjemnoci&
zademonstrowabym ci$ co potra:i zrobi3 ze sznurkiem.
'po%l&dam na nie%o takim wzrokiem$ jakby mnie urazi. <zednie mu mina.
7 Mam ci+ 7 miej si.
Mru#y oczy.
7 Mo#liwe$ #e p2niej si z tob& rozprawi$ ale w tej chwili musz si zaj&3 odzi&. 7 'iada
przed pulpitem sterowniczym$ wciska jaki %uzik i silniki budz& si do #ycia.
Mac przechodzi na ru:$ umiechaj&c si do mnie$ a potem zeskakuje na pokad$ %dzie
zabiera si za odwi&zywanie cumy. Mo#e on te# zna jakie sztuczki ze sznurami. Myl ta pojawia
si nieproszona w mojej %owie.
Moja podwiadomo3 piorunuje mnie wzrokiem. * duchu wzruszam ramionami i zerkam
na Christiana 7 to wina 'zare%o. /ierze do rki radio i kontaktuje si ze stra#& przybrze#n&. Mac
woa$ #e jestemy %otowi do wypynicia.
Po raz kolejny czuj si oszoomiona umiejtnociami Christiana. Czy ten czowiek cze%o
nie potra:i0 *tedy przypominaj& mi si je%o prby pokrojenia w moim mieszkaniu papryki.
(miecham si na t myl.
Powoli Christian wyprowadza 9race z miejsca postojowe%o$ kieruj&c si ku wejciu do
mariny. 5asze wypynicie obserwuje zebrana na nabrze#u %rupka ludzi. Mae dzieci machaj&.
Odmachuj im.
Christian rzuca spojrzenie przez rami$ po czym przyci&%a mnie midzy no%i i pokazuje na
r#norakie wywietlacze i %ad#ety w kokpicie.
7 ,rzymaj ster 7 poleca mi$ apodyktyczny jak zawsze.
<obi$ co mi ka#e.
7 ,ak jest$ kapitanie+ 7 chichocz.
1adzie donie na moich i spokojnie wyprowadza katamaran z mariny. 5ie mija kilka minut$
a znajdujemy si na otwartym morzu$ na chodnych$ bkitnych wodach Pu%et. Poza marin& wiatr
jest zdecydowanie silniejszy. Morze koysze si pod nami.
(miecham si szeroko$ wyczuwaj&c podekscytowanie Christiana. .ataczamy spory uk$ a
potem pyniemy z wiatrem w kierunku zachodnim ku Pwyspowi Olimpijskiemu.
7 Czas troch po#e%lowa3 7 owiadcza radonie Christian. 7 Prosz$ przejmij ster. 5ie
zbaczaj z kursu.
Co takie%o0 (miecha si szeroko$ widz&c przestrach w moich oczach.
7 Maa$ to naprawd proste. ,rzymaj ster i nie spuszczaj wzroku z horyzontu przed dziobem.
Poradzisz sobie$ jak zawsze. 1iedy postawi #a%le$ poczujesz szarpnicie. (trzymuj jedynie kurs.
!ak poka# ci tak 7 wykonuje %est obrazuj&cy podcinanie %arda 7 wy&cz silniki. ,ym %uzikiem. 7
Pokazuje du#y czarny przycisk. 7 <ozumiesz0
7 ,ak. 7 1iwam %or&czkowo %ow&. Caa jestem spanikowana. O rany$ nie spodziewaam
si$ #e bd co robi3+
4aje mi szybkie%o buziaka$ po czym schodzi z krzesa kapita"skie%o i do&cza do Maca.
<azem rozwijaj& #a%le$ odwi&zuj& liny i manewruj& kabestanami. wietnie im wychodzi ta praca
zespoowa. *ykrzykuj& do siebie r#ne #e%larskie komendy i moje oczy raduje widok 'zare%o$ tak
swobodnie si komunikuj&ce%o z innym czowiekiem.
/y3 mo#e Mac to je%o przyjaciel. <aczej nie ma ich wielu$ przynajmniej z te%o$ co mi
wiadomo$ no ale w sumie ze mn& jest podobnie. ,o znaczy tutaj$ w 'eattle. Moja jedyna
przyjacika sma#y si teraz w 'aint !ames na zachodnim wybrze#u /arbadosu.
5a%le o%arnia mnie tsknota za 1ate. 5iesamowicie mi jej brakuje. Mam nadziej$ #e
zmieni zdanie i wrci razem z Cthanem$ zamiast zostawa3 tam du#ej z Clliottem$ bratem
Christiana.
Christian i Mac stawiaj& %rot#a%iel. Qurkocze i wydyma si$ %dy wiatr przypuszcza na nie%o
atak. Vodzi& szarpie na%le do przodu. Czuj to przez ster. 6a+
/ior& si za #a%iel przedni$ a ja patrz za:ascynowana$ jak wje#d#a na maszt. Chwil potem
wiatr %o wypenia.
7 ,rzymaj kurs$ maa$ i wy&cz silniki+ 7 woa do mnie Christian$ przekrzykuj&c wiatr$ i
%estem pokazuje$ co mam zrobi3.
Prawie w o%le %o nie sysz$ ale kiwam entuzjastycznie %ow&$ patrz&c na m#czyzn$
ktre%o kocham; sma%ane%o wiatrem i rozradowane%o.
*ciskam %uzik$ ryk silnikw milknie$ a 9race mknie w stron Pwyspu Olimpijskie%o$
przeliz%uj&c si po powierzchni wody$ jakby :runa. Mam ochot krzycze3 i piszcze3; to moje
najbardziej ekscytuj&ce prze#ycie$ mo#e z wyj&tkiem szybowca$ i mo#e Czerwone%o Pokoju /lu.
O rany. 8le ta d2 potra:i mkn&3+ 'toj i trzymam mocno ster$ a chwil p2niej pojawia si
za mn& Christian$ i ponownie kadzie rce na moich doniach.
7 5o i jak0 7 woa$ przekrzykuj&c wiatr i morze.
7 Christian+ ,o :antastyczne+
(miecha si od ucha do ucha.
7 Poczekaj$ a# postawimy spinaker. 7 Pokazuje brod& na Maca$ ktry rozwija wanie maszt
w kolorze %bokiej czerwieni. Przypomina mi ciany w pokoju zabaw.
7 Dnteresuj&cy kolor+ 7 woam.
Posya mi drapie#ny umiech i puszcza oko. Och$ a wic to zamierzone.
'pinaker si wydyma 7 ma dziwny$ eliptyczny ksztat 7 a 9race jeszcze bardziej
przyspiesza.
7 8symetryczny #a%iel. 4la zwikszenia prdkoci. 7 Christian odpowiada na moje
niewypowiedziane na %os pytanie.
7 5iesamowite. 7 5ic inne%o nie przychodzi mi do %owy. Mam na twarzy absurdalnie
szeroki umiech$ %dy tak mkniemy przez :ale$ kieruj&c si ku majestatycznym 9rom Olimpijskim i
wyspie /ainbrid%e. O%l&dam si i widz coraz bardziej oddalaj&ce si 'eattle$ a hen$ daleko %r
<ainier.
4ot&d tak naprawd nie doceniaam pikna okolic 'eattle 7 bujna ziele"$ umiarkowany
klimat$ wysokie$ wiecznie zielone drzewa i opadaj&ce ku morzu kli:y. * to soneczne popoudnie
towarzyszy mu dziko3$ ale i spokj$ ktry wprost zapiera mi dech w piersiach. ,en spokj
zdumiewa zwaszcza w porwnaniu z prdkoci&$ z jak& 9race pokonuje zatok.
7 !ak szybko pyniemy0
7 Pitnacie wzw.
7 5ie mam pojcia$ co to znaczy.
7 Mniej wicej dwadziecia siedem kilometrw na %odzin.
7 ,ylko tyle0 Mam wra#enie$ #e pyniemy znacznie szybciej.
ciska mi z umiechem donie.
7 licznie wy%l&dasz$ 8nastasio. 4o twarzy ci z kolorkami na policzkach$ takimi$ ktre nie
s& wynikiem czerwienienia si. *y%l&dasz jak na zdjciach !osE.
Odwracam si i cauj %o.
7 *ie pan$ jak sprawi3 dziewczynie przyjemno3$ panie 9rey.
7 !est to naszym celem$ panno 'teele. 7 Odsuwa mi wosy i cauje w kark$ a mnie
natychmiast przeszywa cudowny dreszcz. 7 Kubi$ %dy jeste szczliwa 7 mruczy i obejmuje mnie
mocno.
'po%l&dam na wody zatoki i zastanawiam si$ czym sobie zasu#yam na te%o m#czyzn.
),ak$ szczciara z ciebie- 7 prycha moja podwiadomo3. )8le czeka ci sporo pracy. *
ko"cu znudzi mu si to cae waniliowe badziewie... bdziesz musiaa pj3 na kompromis-. 9romi
j& w duchu i opieram %ow o klatk piersiow& Christiana. * %bi duszy wiem$ #e moja
podwiadomo3 ma racj$ ale nie dopuszczam do siebie tej myli. 5ie chc sobie psu3 pikne%o
dnia.
9odzin p2niej cumujemy w niewielkiej$ ustronnej zatoczce wyspy /ainbrid%e. Mac
popyn& pontonem na brze%. 5ie wiem po co. 8le nabieram podejrze"$ poniewa# %dy tylko
uruchomi silnik$ Christian chwyci mnie za rk i praktycznie zaci&%n& do swojej kajuty.
,eraz za stoi przede mn&$ emanuj&c t& swoj& odurzaj&c& zmysowoci&$ a je%o sprawne
palce rozpinaj& mj kapok. <zuca %o na bok i wwierca we mnie pon&ce spojrzenie. erenice ma
rozszerzone.
Przepadam$ a jeszcze mnie nawet nie dotkn&. Podnosi rk do mojej twarzy i je%o palce
przesuwaj& si po brodzie$ szyi$ mostku$ a# do pierwsze%o %uzika niebieskiej bluzki.
7 Chc ci zobaczy3 7 mwi bez tchu i zrcznie rozpina %uzik. Pochyla si i skada na mych
rozchylonych ustach czuy pocaunek. Podnieca mnie to su%estywne po&czenie je%o urzekaj&cej
urody$ surowej seksualnoci i delikatne%o koysania odzi. Co:a si o krok. 7 <ozbierz si dla mnie
7 szepcze. *zrok mu ponie.
O rety. . najwiksz& ochot&. 5ie odrywaj&c wzroku od je%o twarzy$ powoli rozpinam
%uziki$ delektuj&c si je%o pal&cym spojrzeniem. Och$ to naprawd nieze. *yczuwam je%o
po#&danie 7 wida3 je na twarzy... i nie tylko tam.
Pozwalam$ by koszula spada na podo%$ i si%am do %uzika d#insw.
7 'top 7 mwi. 7 (si&d2.
Przysiadam na skraju #ka$ a on klka przede mn&. <ozwi&zuje sznurwki moich trampek$
po czym zdejmuje je z moich stp$ a po nich skarpetki. (jmuje moj& lew& stop$ zbli#a j& do ust i
cauje delikatnie podeszw du#e%o palca. 'ekund p2niej %o przy%ryza.
7 8ch+ 7 jcz$ czuj&c w ld2wiach$ jak bardzo to na mnie dziaa.
Christian wstaje$ wyci&%a rk i podnosi mnie do %ry.
7 1ontynuuj 7 mwi i odsuwa si$ aby na mnie patrze3.
Przesuwam suwak w d$ wkadam kciuki za pasek i niespiesznie pozbywam si d#insw.
5a je%o ustach b&ka si delikatny umiech$ ale oczy pozostaj& powa#ne.
D nie wiem$ czy to dlate%o$ #e rankiem si ze mn& kocha$ naprawd si kocha$ delikatnie$
sodko$ czy przez je%o deklaracj 7 )tak... kocham- 7 ale w o%le nie czuj skrpowania. Chc by3
seksowna dla te%o m#czyzny. .asu%uje na to$ %dy# dziki niemu tak wanie si czuj. Okej$ to
dla mnie nowo3$ ale szybko si ucz pod je%o okiem. 5o ale w ko"cu dla nie%o tak#e tyle rzeczy
jest nowych. ,roch to rwnowa#y t hutawk midzy nami.
Mam na sobie now& bielizn 7 biae koronkowe strin%i i stanik do kompletu. !est markowa$
a jej cena przyprawia o zawrt %owy. 'toj przed nim w samej bieli2nie$ ktr& mi kupi$ ale nie
czuj si ju# tania. Czuj$ #e nale# do nie%o.
<ozpinam stanik$ zsuwam rami&czka$ po czym rzucam %o na le#&c& na pododze bluzk.
Powoli zdejmuj strin%i$ zaskoczona wasn& %racj&.
'toj przed nim na%a i pozbawiona wstydu i wiem$ #e jest tak dlate%o$ i# on mnie kocha.
5ie musz si ju# chowa3. Christian nic nie mwi$ jedynie patrzy. *idz je%o po#&danie$ wrcz
uwielbienie$ i co jeszcze$ si je%o pra%nienia 7 si je%o mioci do mnie.
ci&%a przez %ow kremowy sweter$ a po nim ,Lshirt$ ani na chwil nie odrywaj&c ode mnie
wzroku. 5astpnie pozbywa si butw i skarpetek. 'i%a do %uzika d#insw.
7 Pozwl mi 7 szepcz.
7 Prosz bardzo.
Podchodz do nie%o$ wsuwam nieustraszone palce za pasek d#insw i poci&%am$ tak #e on
musi przysun&3 si do mnie o krok. *ci&%a %watownie powietrze$ zaskoczony moj& zuchwaoci&$
ale umiecha si do mnie. <ozpinam %uzik$ ale zanim poci&%am za suwak$ przesuwam palcem po
widocznym pod materiaem spodni wybrzuszeniu. Christian wysuwa biodra do przodu i na chwil
zamyka oczy$ rozkoszuj&c si moim dotykiem.
7 miaa si robisz$ 8no 7 szepcze i chwyta do"mi moj& twarz$ po czym nachyla si i
mocno cauje mnie w usta.
1ad rce na je%o biodrach$ czciowo na chodnej skrze$ czciowo na pasku d#insw.
7 ,y te# 7 mrucz mu do ust$ kciukami zataczaj&c male"kie kka na je%o ciele.
Przesuwam donie do rozporka i poci&%am za suwak. Moje zuchwae palce muskaj& wosy
onowe$ przeciskaj&c si do nabrzmiae%o czonka. .aciskam na nim do".
. %arda Christiana wydobywa si niski jk$ je%o sodki oddech omiata moj& twarz. D znowu
cauje mnie czule. 9dy pieszcz %o doni&$ on obejmuje mnie jednym ramieniem$ kad&c rk na
plecach$ a dru%& zanurza w moich wosach.
7 Och$ tak bardzo ci pra%n$ male"ka 7 mwi bez tchu. Odsuwa si na%le i szybko
pozbywa d#insw i bokserek. .arwno w ubraniu$ jak i bez prezentuje sob& pikny widok.
!est idealny. Myl ze smutkiem$ #e je%o urod szpec& tylko je%o blizny. 1tre si%aj&
%biej ni# do skry.
7 Co si stao$ 8no0 7 pyta cicho i delikatnie %adzi mnie po policzku.
7 5ic. 1ochaj si ze mn&$ natychmiast.
/ierze mnie w ramiona$ cauje$ wczepiaj&c palce we wosy. 5asze jzyki ta"cz& razem.
4elikatnie popycha mnie ku skrajowi #ka i opuszcza mnie na nie$ a sam kadzie si obok.
Przesuwa nosem po mojej brodzie.
7 Masz pojcie$ jak przepiknie pachniesz$ 8na0 5ie potra:i ci si oprze3.
!e%o sowa robi& to$ co zawsze 7 rozpalaj& moj& krew$ przyspieszaj& bicie serca 7 a on
muska nosem moj& szyj$ zsuwaj&c si do piersi$ cauj&c mnie przy tym nabo#nie.
7 !este taka pikna 7 mruczy$ po czym bierze do ust jedn& z brodawek i delikatnie ssie.
. jkiem wy%inam si w uk.
7 !cz$ male"ka$ chc ci sysze3.
!e%o do" przesuwa si do mojej talii$ a ja upajam si je%o dotykiem$ skra na skrze 7 je%o
%odne usta na mojej piersi i du%ie palce pieszcz&ce mnie$ houbi&ce. 4o" zeliz%uje si po moich
biodrach$ pupie$ udzie$ a# do kolana$ a przez cay ten czas on cauje i ssie moje piersi.
.%ina mi no% w kolanie i oplata si ni& w pasie. Vapi %ono powietrze i bardziej czuj$
ni# widz je%o umiech przy swojej skrze. Przekrca si tak$ #e siedz na nim okrakiem. *rcza
mi :oliow& paczuszk.
Odchylam si$ oplatam %o doni& i po prostu nie mo% si oprze3. 5achylam %ow i cauj
%o$ po czym bior do ust. Mj jzyk wiruje wok napr#onej mskoci$ a chwil p2niej zaczynam
mocno ssa3. Christian jczy i wypycha biodra w %r$ tak #e wchodzi do moich ust jeszcze %biej.
Mhm... pyszny jest. Pra%n poczu3 %o w sobie. Prostuj si i patrz na nie%oN oddycha
ci#ko$ usta ma rozchylone$ przy%l&da mi si w napiciu.
Pospiesznie rozrywam :oli i zakadam prezerwatyw. Christian wyci&%a do mnie rce.
Opieram si o nie%o jedn& doni&$ a dru%& odpowiednio nakierowuj$ po czym powoli opuszczam
si$ bior&c w posiadanie to$ co nale#y do mnie.
!czy %ono$ zamykaj&c oczy.
,o uczucie$ %dy jest we mnie... rozci&%aj&c mnie... wypeniaj&c... jest boskie. !cz cichutko.
Christian kadzie donie na moich biodrach i unosi mnie i opuszcza$ wchodz&c do same%o ko"ca.
Och... jest tak rozkosznie.
7 Och$ skarbie 7 szepcze i na%le si podnosi$ tak #e siedzimy twarz& w twarz. 4oznanie jest
niezwyke 7 czuj si taka pena. Vapi %ono powietrze$ chwytaj&c %o za ramiona$ a on bierze w
donie moj& twarz i patrzy mi prosto w oczy.
7 Och$ 8na. Co ty ze mn& wyrabiasz0 7 mruczy i cauje mnie namitnie. Oddaj mu
pocaunek$ oszoomiona #arliwoci& je%o ust i uczuciem wypenienia.
7 1ocham ci 7 mwi bez tchu.
Christian jczy$ jakby suchanie mych sw sprawiao mu bl$ a potem przekrca si$
zabieraj&c mnie ze sob&$ nie przerywaj&c nasze%o cudowne%o z&czenia$ tak #e le# teraz pod nim.
Oplatam %o no%ami w pasie.
*patruje si we mnie z uwielbieniem i jestem pewna$ #e z mojej twarzy mo#na wyczyta3 to
samo$ %dy unosz rce i bior w donie je%o pikn& twarz. /ardzo powoli zaczyna si porusza3$
zamykaj&c przy tym oczy i cicho jcz&c.
4elikatne koysanie odzi$ panuj&cy w kajucie spokj i nasze zmieszane ze sob& oddechy$
%dy tak porusza si we mnie powoli 7 jest niebia"sko. 1adzie rk nad moj& %ow&$ a palcami
dru%iej %adzi mnie czule po twarzy$ %dy si nachyla$ by obj&3 w posiadanie me usta.
!estem caa otulona nim$ %dy kocha si ze mn& niespiesznie$ delektuj&c si mn&. 4otykam
%o$ pamitaj&c o wyznaczonych %ranicach; ramion$ wosw$ dolnej czci plecw$ piknych
poladkw. Mj oddech przyspiesza$ a je%o rwnomierny rytm posya mnie coraz wy#ej i wy#ej.
Christian cauje moje usta$ brod$ podskubuje ucho. 'ysz je%o przyspieszony oddech$
towarzysz&cy ka#demu delikatnemu pchniciu.
Moje ciao zaczyna dr#e3. Och... ,o uczucie$ ktre tak dobrze znam... jestem blisko... och.
7 *anie tak$ male"ka... oddaj mi si... Prosz... 8no 7 mruczy$ a je%o sowa sprawiaj&$ #e
puszczaj& wszystkie tamy.
7 Christian 7 woam$ a on jczy %ono$ %dy razem prze#ywamy spenienie.

ROZDZIA DZIESITY
7 Mac niedu%o wrci 7 mwi Christian.
7 6mm.
(nosz powieki i napotykam a%odne szare spojrzenie. !e%o oczy maj& naprawd niezwyk&
barw$ zwaszcza tutaj$ na morzu$ %dzie odbijaj& si w nich wpywaj&ce przez iluminatory odbyski.
7 Cho3 bardzo chciabym tak le#e3 z tob& cae popoudnie$ bdzie potrzebowa pomocy przy
pontonie. 7 Cauje mnie czule. 7 8na$ wy%l&dasz w tej chwili tak piknie$ taka potar%ana i
seksowna. .nowu mam na ciebie ochot.
(miecha si i wstaje z #ka. Przekrcam si na brzuch i podziwiam widok.
7 Pan te# nie2le wy%l&da$ kapitanie. 7 Cmokam z podziwem$ a on si mieje.
Patrz$ jak si ubiera. M#czyzna$ ktry dopiero co znowu si ze mn& sodko kocha. Kedwo
mo% uwierzy3 we wasne szczcie. 'iada obok mnie$ aby wo#y3 buty.
7 1apitanie$ co0 7 pyta cierpko. 7 C#$ jestem panem tej ajby.
Przechylam %ow.
7 !este panem moje%o serca$ Christianie. 7 D moje%o ciaa... i duszy.
1rci z niedowierzaniem %ow& i nachyla si$ aby mnie pocaowa3.
7 /d na pokadzie. * azience jest prysznic$ %dyby chciaa skorzysta3. Potrzebujesz
cze%o0 Chce ci si pi30 7 pyta z trosk&$ a ja jedynie si umiecham. Czy to ten sam czowiek0 ,en
sam 'zary0 7 5o co0 7 pyta.
7 ,y.
7 ,o znaczy0
7 1im jeste i co zrobie z Christianem0
(sta wy%inaj& mu si w smutnym umiechu.
7 5ie odszed zbyt daleko$ male"ka 7 mwi cicho i w je%o %osie pobrzmiewa cie"
melancholii. 5atychmiast #auj swe%o pytania. 8le tylko przez chwil. 7 5iedu%o %o zobaczysz 7
umiecha si do mnie znacz&co 7 zwaszcza$ jeli zaraz nie wstaniesz. 7 1lepie mnie mocno w
pup$ a ja wydaj %ony pisk.
7 5astraszye mnie.
7 Czy#by0 7 Christian marszczy brwi. 7 *ysyasz sprzeczne sy%nay$ 8nastasio. !ak
czowiek ma si w nich rozezna30 7 Pochyla si i daje mi jeszcze jedne%o buziaka. 7 5a razie$ maa
7 dodaje z oszaamiaj&cym umiechem$ po czym wstaje i zostawia mnie sam na sam z mylami.
1iedy pojawiam si na pokadzie$ Mac ju# jest$ ale %dy otwieram drzwi do salonu$ udaje si
na %r. Christian rozmawia przez tele:on. Ciekawe z kim. Podchodzi do mnie leniwie$ przyci&%a
do siebie i cauje we wosy.
7 4oskonaa wiadomo3... wietnie. ,ak... 5aprawd0 'chodki przeciwpo#arowe0...
<ozumiem... ,ak$ dzi wieczorem.
<oz&cza si. <ozle%a si %ony warkot silnikw$ a ja a# podskakuj. ,o pewnie Mac siedzi
w kokpicie.
7 Pora wraca3 7 mwi Christian$ po czym zakada mi kapok.
'o"ce wisi nisko na niebie za nami$ %dy pyniemy z powrotem do mariny. 4umam o tym
wspaniaym popoudniu. Pod kierunkiem Christiana zwinam #a%le$ nauczyam si tak#e robi3
wze re:owy$ wyblink i wze skrtowy. (sta mu dr#ay przez ca& nasz& lekcj.
7 Pewne%o dnia mo#e ci zwi&# 7 burcz zrzdliwie.
(miecha si.
7 5ajpierw bdzie musiaa mnie pani zapa3$ panno 'teele.
!e%o sowa przywouj& wspomnienie te%o$ jak %oni mnie po apartamencie. Ckscytacja$ a
potem te okropne wydarzenia. *zdry%am si. ,o przecie# po tym wszystkim od nie%o odeszam.
.ostawiabym %o ponownie teraz$ kiedy si przyzna$ #e mnie kocha0 .a%l&dam w je%o
szare oczy. Potra:iabym od nie%o odej3$ bez wz%ldu na to$ co by mi zrobi0 Potra:iabym %o tak
zdradzi30 5ie. 5ie s&dz.
Oprowadzi mnie raz jeszcze po tej piknej odzi$ wyjaniaj&c wszystkie innowacyjne
projekty i technolo%ie oraz opowiadaj&c o najwy#szej jakoci materiaach wykorzystanych do jej
zbudowania. Pamitam nasze pierwsze spotkanieN ju# wtedy wyczuam je%o #e%larsk& pasj.
'&dziam$ #e odnosi si to jedynie do budowanych przez je%o :irm :rachtowcw$ a nie niezwykle
seksownych$ ele%anckich katamaranw.
5o i$ rzecz jasna$ sodko i niespiesznie si ze mn& kocha. 1rc %ow&$ wspominaj&c$ jak
moje ciao zachowywao si pod je%o zrcznymi do"mi. ,o wyj&tkowy kochanek$ jestem te%o
pewna 7 cho3$ naturalnie$ nie mam #adne%o porwnania. 8le 1ate czciej by si entuzjazmowaa$
%dyby zawsze tak byoN ona nie ma w zwyczaju zachowywa3 takich in:ormacji dla siebie.
,ylko jak du%o bdzie mu to wystarcza30 Po prostu nie wiem i myl ta wytr&ca mnie z
rwnowa%i.
,eraz Christian siedzi$ a ja stoj w bezpiecznej przystani je%o ramion. * przyjacielskiej
ciszy obserwujemy$ jak 9race zbli#a si do 'eattle. !a trzymam ster$ on co jaki czas czyni uwa%
na temat utrzymywania kursu.
7 * #e%larstwie jest poezja stara jak wiat 7 mruczy mi do ucha.
7 ,o brzmi jak jaki cytat.
*yczuwam je%o umiech.
7 /o jest. 8ntoine de 'aintLCUupEry.
7 Och... (wielbiam Maego ksicia.
7 !a te#.
!est wczesny wieczr$ %dy Christian$ nadal trzymaj&c donie na moich$ wprowadza nas do
mariny. 5a odziach mru%aj& wiateka$ odbijaj&ce si w ciemnej wodzie$ ale jest jeszcze jasno 7
ciepy$ po%odny wieczr$ uwertura do z pewnoci& spektakularne%o zachodu so"ca.
5a nabrze#u %romadzi si may tum$ %dy Christian powoli manewruje odzi& w
o%raniczonej przestrzeni. Pewnie i bez #adne%o problemu wpywa w to samo miejsce$ z ktre%o
wypynlimy. Mac wyskakuje z 9race i zakada cum na poler.
7 5o i jestemy z powrotem 7 mwi cicho Christian.
7 4zikuj ci 7 odpowiadam niemiao. 7 ,o byo doskonae popoudnie.
(miecha si szeroko.
7 ,e# tak uwa#am. 5iewykluczone$ #e zapiszemy ci do szkoy #e%larskiej$ #ebymy mo%li
wypywa3 na kilka dni$ tylko ty i ja.
7 /ardzo chtnie. Mo#emy chrzci3 twoj& kajut i chrzci3.
Cauje mnie tu# pod uchem.
7 6mm... ju# si nie mo% doczeka3$ 8nastasio 7 szepcze$ przyprawiaj&c mnie o %si& skr.
!ak on to robi0
7 Chod2$ apartament jest czysty. Mo#emy wraca3.
7 8 co z naszymi rzeczami w hotelu0
7 ,aylor ju# je zabra.
Och+ 1iedy0
7 Po tym$ jak ze swoim zespoem przeszuka 9race 7 odpowiada na moje zadane w mylach
pytanie.
7 Czy ten biedny czowiek w o%le sypia0
7 'ypia. 7 Christian unosi brew. 7 On wykonuje jedynie swoj& prac$ 8nastasio$ w ktrej
jest bardzo dobry. !ason to prawdziwy skarb.
7 !ason0
7 !ason ,aylor.
'&dziam$ #e ,aylor to je%o imi. !ason. Pasuje do nie%o 7 solidny$ %odny zau:ania.
(miecham si mimowolnie.
7 Kubisz ,aylora 7 stwierdza Christian$ przy%l&daj&c mi si uwa#nie.
7 5a to wy%l&da. 7 .bija mnie to z tropu. Christian marszczy brwi. 7 5ie podoba mi si$
jeli o to ci chodzi. Przesta" si boczy3.
Patrzy na mnie chmurnie.
!ezu$ czasami zachowuje si jak dzieciuch.
7 (wa#am$ #e ,aylor bardzo dobrze si tob& opiekuje. 4late%o %o lubi. *ydaje si
#yczliwy$ %odny zau:ania i lojalny. ,raktuj %o troch jak ojca.
7 Ojca0
7 ,ak.
7 Okej$ jak ojca.
miej si.
7 Och$ Christianie$ doronij$ na lito3 bosk&.
Otwiera usta$ zaskoczony moimi sowami$ ale po chwili powa#nieje.
7 'taram si 7 szepcze w ko"cu.
7 *iem 7 mwi mikko$ ale zaraz potem przewracam oczami.
7 C# za wspomnienia przywoujesz$ 8nastasio. 7 (miecha si od ucha do ucha.
Prycham.
7 C#$ jeli si bdziesz dobrze zachowywa$ mo#e cz3 uda nam si prze#y3 ponownie.
7 4obrze zachowywa0 7 (nosi brwi. 7 5aprawd$ panno 'teele$ co ka#e pani myle3$ #e
mam je ochot prze#y3 raz jeszcze0
7 Prawdopodobnie :akt$ #e oczy zawieciy ci si jak lampki na choince$ kiedy to
powiedziaam.
7 ,ak dobrze mnie ju# znasz 7 mwi cierpko.
7 Chciaabym pozna3 ci lepiej.
(miecha si a%odnie.
7 8 ja ciebie$ 8nastasio.
7 4ziki$ Mac. 7 Christian ciska do" McConnella i schodzi na l&d.
7 !ak zawsze caa przyjemno3 po mojej stronie$ panie 9rey. 4o widzenia. 8no$ mio byo
ci pozna3.
5iemiao wymieniam z nim ucisk doni. 5a pewno wie$ co Christian i ja robilimy na
odzi$ kiedy on popyn& na l&d.
7 4o widzenia$ Mac$ i dzikuj.
(miecha si do mnie i puszcza oko$ a ja oblewam si rumie"cem. Christian bierze mnie za
rk i udajemy si w stron promenady.
7 'k&d pochodzi Mac0 7 pytam$ zaciekawiona je%o akcentem.
7 . Drlandii... Drlandii Pnocnej 7 poprawia si.
7 Przyja2nicie si0
7 . Makiem0 Pracuje dla mnie. Poma%a budowa3 9race.
7 Masz wielu przyjaci0
Marszczy brwi.
7 5ie bardzo. <obi&c to$ co robi... nie przyja2ni si. !est tylko... 7 (rywa$ ale ja wiem$ #e
ma na myli pani& <obinson. 7 9odna0 7 pyta$ prbuj&c zmieni3 temat.
1iwam %ow&. Prawd mwi&c$ umieram z %odu.
7 .jemy tam$ %dzie zostawiem samochd. Chod2.
.araz obok 'PFs mieci si niewielkie woskie bistro o nazwie /eeFs. Przypomina mi pewien
lokal w Portland 7 kilka stolikw i boksw$ nowoczesny wystrj$ du#e czarnoLbiae zdjcie
przedstawiaj&ce milenijn& :iest.
'iadamy w boksie. Prze%l&damy menu$ s&cz&c pyszne$ lekkie :rascati. 1iedy podnosz
wzrok$ dokonawszy wyboru$ Christian przy%l&da mi si uwa#nie.
7 5o co0 7 pytam.
7 licznie wy%l&dasz$ 8nastasio. Przebywanie na wie#ym powietrzu dobrze ci robi.
7 !eli chcesz zna3 prawd$ to wiatr nie2le mnie wysma%a. 8le to byo cudowne
popoudnie. Ddealne. 4zikuj ci.
(miecha si ciepo.
7 Ciesz si bardzo$ #e ci si podobao.
7 Mo% ci o co zapyta30 7 4ecyduj si na misj rozpoznawcz&.
7 O co tylko chcesz$ 8nastasio. *iesz o tym. 7 Przechyla %ow.
7 5ie masz wielu przyjaci. 4lacze%o0 *zrusza ramionami.
7 !u# ci mwiem$ nie mam na to czasu. Mam wsppracownikw$ ale to zupenie co inne%o
ni# przyjaciele. Mam rodzin$ i to by byo na tyle. . wyj&tkiem Cleny.
D%noruj imi tej zdziry.
7 Jadnych kumpli w twoim wieku$ z ktrymi mo#esz si spotka3 i spo#ytkowa3 ener%i0
7 *iesz$ w jaki sposb lubi j& po#ytkowa3$ 8nastasio. 7 1rzywi si. 7 Ci#ko pracuj$
utrzymuj&c w dobrej kondycji moj& :irm. 7 *ydaje si skonsternowany. 7 ,o jedyne$ co robi$ z
wyj&tkiem okazjonalne%o #e%lowania i latania.
7 5awet w trakcie studiw0
7 5awet.
7 *obec te%o tylko Clena0
1iwa %ow&. * je%o oczach czai si nieu:no3.
7 Musisz by3 samotny.
(sta wy%ina w smutnym umiechu.
7 Co chciaaby zje30 7 pyta$ ponownie zmieniaj&c temat.
7 <isotto.
7 4obry wybr. 7 Przywouje kelnera$ ko"cz&c tym samym t rozmow.
Po zo#eniu zamwienia wpatruj si w splecione donie. 'koro jest w nastroju na
zwierzenia$ musz to wykorzysta3.
Musz z nim porozmawia3 o je%o oczekiwaniach$ o je%o$ eee... potrzebach.
7 8nastasio$ co si dzieje0 Powiedz mi.
Patrz w je%o zaniepokojone oczy.
7 Powiedz 7 powtarza z wiksz& stanowczoci&$ a je%o troska przeksztaca si... w co0
'trach0 9niew0
/ior %boki oddech.
7 Martwi si jedynie$ #e dla ciebie to nie jest wystarczaj&ce. 5o wiesz$ to po#ytkowanie
ener%ii.
,warz mu t#eje.
7 Czy daem ci do zrozumienia$ #e mi to nie wystarcza0
7 5ie.
7 *obec te%o dlacze%o tak uwa#asz0
7 *iem$ jaki jeste. Cze%o... eee... potrzebujesz 7 dukam.
.amyka oczy i pociera du%imi palcami czoo.
7 Co musz zrobi30 7 9os ma niepokoj&co spokojny$ jakby by roz%niewany$ a mnie serce
podchodzi do %arda.
7 5ie$ 2le mnie zrozumiae. !este wspaniay i wiem$ #e to dopiero kilka dni$ ale mam
nadziej$ #e nie zmuszam ci do bycia kim$ kim nie jeste.
7 5adal jestem sob&$ 8nastasio$ we wszystkich pi3dziesiciu odcieniach popieprzenia. ,ak$
musz zwalcza3 w sobie ch3 sprawowania kontroli... ale tak& ju# mam natur$ taki jestem od
zawsze. ,ak$ oczekuj od ciebie$ #e bdziesz si zachowywa3 w pewien sposb$ a kiedy te%o nie
robisz$ jest to zarazem prowokacyjne i odwie#aj&ce. 5adal robimy to$ co lubi. *czoraj
pozwolia mi na klapsy po tej oburzaj&cej licytacji. 7 (miecha si na to wspomnienie. 7 Kubi ci
kara3. 5ie s&dz$ by mi to kiedy mino... ale si staram$ i nie jest wcale tak ci#ko$ jak wczeniej
s&dziem.
Czerwieni si na wspomnienie naszej ukradkowej schadzki w je%o dawnym pokoju.
7 Mnie to nie przeszkadza 7 mwi$ umiechaj&c si niemiao.
7 *iem. 7 (miecha si niechtnie. 7 Mnie te# nie. 8le co ci powiem$ 8nastasio. ,o
wszystko stanowi dla mnie nowo3$ a kilka ostatnich dni byo najlepszych w moim #yciu. 5ie chc
nicze%o zmienia3...
Och+
7 4la mnie te# byy najlepsze$ bez #adne%o wyj&tku 7 mwi cicho$ a je%o umiech staje si
szerszy. Moja wewntrzna bo%ini kiwa %or&czkowo %ow& i daje mi mocne%o kuksa"ca w bok.
)Okej$ okej-.
7 *ic nie chcesz zabra3 mnie do swoje%o pokoju zabaw0
Przeyka lin i blednie. Po dobrym nastroju nie ma ladu.
7 5ie chc.
7 4lacze%o0 7 pytam szeptem. 5ie takiej odpowiedzi si spodziewaam.
D owszem$ pojawio si 7 male"kie ukucie rozczarowania. Moja wewntrzna bo%ini d&sa
si$ krzy#uj&c rce na piersi jak roz%niewane dziecko.
7 Po ostatnim razie odesza ode mnie 7 mwi cicho. 7 /d si trzyma z daleka od
wszystkie%o$ przez co znowu mo%aby mnie zostawi3. Po twoim odejciu byem zdruz%otany.
,umaczyem ci to. !u# ni%dy wicej nie chc si tak czu3. 7 'zare oczy byszcz& szczeroci&.
7 8le to nie jest :air. ,rudno mwi3 o odpr#eniu$ skoro nieustannie musisz si martwi3 tym$
jak si czuj. 4okonae dla mnie tych wszystkich zmian$ a ja... ja uwa#am$ #e powinnam ci si
jako odwdziczy3. 5ie wiem$ mo#e... sprbowa3... jakie%o od%rywania rl 7 j&kam si$ a policzki
mam rwnie szkaratne jak ciany w je%o pokoju zabaw.
4lacze%o tak trudno o tym rozmawia30 (prawiaam z tym m#czyzn& perwersyjny seks$
robiam rzeczy$ o ktrych jeszcze kilka ty%odni temu nie miaam pojcia$ rzeczy wedu% moich
wyobra#e" w o%le niemo#liwe$ a jednak najtrudniej przychodzi mi rozmowa.
7 8no$ odwdziczasz mi si$ bardziej$ ni# jeste te%o wiadoma. Prosz$ prosz$ nie czuj si
tak.
.nikn& beztroski Christian. Oczy ma pene niepokoju i na ich widok ciska mnie w
brzuchu. 7 'karbie$ to dopiero jeden weekend 7 kontynuuje. 7 4aj nam troch czasu. Podczas te%o
ty%odnia po twoim odejciu naprawd du#o o nas mylaem. Potrzebny ci czas. Musimy zau:a3
sobie nawzajem. Mo#e z czasem co zmienimy$ ale na razie podobasz mi si taka jak teraz. Kubi$
%dy jeste taka szczliwa$ zrelaksowana i beztroska i %dy wiem$ #e to dziki mnie. !a ni%dy... 7
(rywa i przeczesuje palcami wosy. 7 Pierwej ni2li bie%a3$ nauczcie si chodzi3. 7 5a%le umiecha
si drwi&co.
7 Co jest takie zabawne0
7 Qlynn. Cay czas mi to powtarza. 5i%dy nie s&dziem$ #e %o zacytuj.
7 Qlynnizm.
mieje si.
7 *anie tak.
.jawia si kelner z przystawkami i bruschett& i nasza rozmowa zaczyna biec innym torem.
8le kiedy na stoliku pojawiaj& si nierozs&dnie du#e talerze$ wracam mylami do te%o$ jaki
by dzisiaj Christian; rozlu2niony$ szczliwy i beztroski. 4obrze$ #e znowu si mieje.
* duchu oddycham z ul%&$ %dy zaczyna mnie wypytywa3 o miejsca$ w ktrych byam. ,o
krtka rozmowa$ poniewa# ni%dy nie wyje#d#aam poza %ranice 'tanw .jednoczonych. Christian
z kolei zjecha cay wiat. D tak prowadzimy lekk&$ przyjemn& po%awdk na temat wszystkich
krajw$ ktre zwiedzi.
Po smacznym i syc&cym posiku wracamy do Cscali$ a podr# umila nam delikatny$ sodki
%os CPy Cassidy. 4ziki temu mo% spokojnie odda3 si rozmylaniom. ,o by niesamowity dzie";
dr 9reene$ nasz prysznic$ wyznanie Christiana$ kochanie si w hotelu i na odzi$ kupno samochodu.
5awet Christian zachowywa si dzi inaczej. ,ak$ jakby co odpuci albo na nowo odkry 7 sama
nie wiem.
1to by pomyla$ #e potra:i by3 taki sodki0
.erkam na nie%o i widz$ #e on tak#e zatopiony jest w mylach. *tedy uderza mnie myl$
#e tak naprawd ni%dy nie prze#y wieku dojrzewania 7 to znaczy takie%o normalne%o. 1rc
%ow&.
*racam mylami do balu$ ta"ca z doktorem Qlynnem i strachu Christiana$ #e Qlynn
opowiedzia mi o nim. 8 wic nadal co przede mn& skrywa. !ak mo#emy rozpocz&3 kolejny etap$
skoro tak wanie jest0
(wa#a$ #e mo%abym odej3$ %dybym %o dobrze poznaa. (wa#a$ #e mo%abym odej3$
%dyby by sob&. Och$ ten czowiek jest taki skomplikowany.
9dy doje#d#amy do domu$ zaczyna z nie%o emanowa3 napicie. Przeczesuje wzrokiem
chodniki i boczne uliczki$ a ja wiem$ #e szuka Keili. ,e# si roz%l&dam. 1a#da moda brunetka
automatycznie staje si podejrzana.
1iedy wje#d#a do %ara#u$ usta ma zacinite w cienk&$ ponur& lini. .astanawiam si$
dlacze%o tu wrcilimy$ jeli zamierza si zachowywa3 tak czujnie i ostro#nie. 'awyer robi
rekonesans w %ara#u. .niszczone audi znikno. Podchodzi$ aby otworzy3 mi drzwi$ %dy Christian
parkuje obok '(OLa.
7 *itaj$ 'awyer 7 mwi na powitanie.
7 Panno 'teele 7 kiwa %ow&. 7 Panie 9rey.
7 8ni ladu0 7 pyta Christian.
7 5ie$ prosz pana.
Christian bierze mnie za rk i prowadzi w stron windy. *iem$ #e je%o mz% pracuje teraz
na najwy#szych obrotach. 1iedy wsiadamy$ odwraca si do mnie.
7 5ie wolno ci wychodzi3 st&d samej. <ozumiesz0 7 warczy.
7 * porz&dku. 7 <any$ troch wyluzuj. (miecham si. Mam ochot skaka3 z radoci.
!eszcze tydzie" temu co takie%o odebraabym jako za%ro#enie. 8le teraz znacznie lepiej %o
rozumiem. ,o je%o mechanizm obronny. 'tresuje si Keil&$ kocha mnie i chce mnie chroni3.
7 Co ci tak bawi0 7 pyta z przek&sem$ ale w je%o oczach czai si wesoo3.
7 ,y.
7 !a0 Panno 'teele0 4lacze%o pani& bawi0 7 *ydyma war%i.
Christian wydymaj&cy war%i jest... seksowny.
7 5ie d&saj si.
7 4lacze%o0 7 <ozbawienie w oczach jest jeszcze wyra2niejsze.
7 Poniewa# dziaa to na mnie tak samo$ jak na ciebie to. 7 Przy%ryzam celowo war%.
(nosi brwi$ jednoczenie zaskoczony i zadowolony.
7 5aprawd0 7 Ponownie wydyma usta i pochyla si$ aby da3 mi buziaka.
* uamku sekundy charakter nasze%o pocaunku ule%a zmianie 7 w moich #yach zaczyna
szale3 o%ie"$ popychaj&c mnie w stron Christiana.
5a%le wczepiam palce w je%o wosy$ a on opiera mnie o cian windy. 5asze jzyki
uderzaj& o siebie. D nie wiem$ czy ciasnota windy czyni wszystko jeszcze bardziej rzeczywistym$ ale
czuj je%o pra%nienie$ je%o namitno3$ je%o #arliwo3.
O cholera. On mnie pra%nie$ tu i teraz.
*inda si zatrzymuje$ drzwi rozsuwaj& i Christian odrywa usta ode mnie$ biodrami nadal
przytrzymuj&c mnie pod cian&.
7 6ola 7 mruczy$ dysz&c.
7 6ola 7 powtarzam za nim$ wci&%aj&c do puc #yciodajne powietrze.
Patrzy na mnie pon&cym wzrokiem.
7 Co ty ze mn& wyprawiasz0 7 Przesuwa kciukiem po mojej wardze.
1&tem oka widz$ #e ,aylor robi krok w ty. Cauj Christiana w k&cik je%o piknie
wykrojonych ust.
7 8 co ty wyprawiasz ze mn&$ Christianie0
Odsuwa si i bierze mnie za rk. Oczy zd&#yy mu pociemnie3.
7 Chod2 7 mwi.
,aylor nadal stoi w holu$ czekaj&c na nas dyskretnie.
7 4obry wieczr$ ,aylor 7 mwi serdecznie Christian.
7 Panie 9rey$ panno 'teele.
7 *czoraj byam pani& ,aylor. 7 (miecham si szeroko do ,aylora$ ktry oblewa si
rumie"cem.
7 Vadnie to brzmi$ panno 'teele 7 mwi spokojnie.
7 ,e# tak pomylaam.
Christian ciska mi mocniej do".
7 !eli ju# sko"czylicie$ chciabym usysze3 raport. 7 Piorunuje wzrokiem ,aylora$ ktry
wy%l&da na zakopotane%o.
1rzywi si w duchu. Przekroczyam %ranic.
7 Przepraszam 7 mwi bez%onie do ,aylora$ a on wzrusza ramionami i umiecha si mio$
nim odwracam si i pod&#am za Christianem.
7 .araz do ciebie przyjd. .amieni jedynie swko z pann& 'teele 7 mwi Christian do
,aylora i ju# wiem$ #e mam kopoty.
Prowadzi mnie do sypialni i zamyka drzwi.
7 5ie :lirtuj z personelem$ 8nastasio 7 beszta mnie.
Otwieram usta$ aby powiedzie3 co na swoj& obron 7 po czym je zamykam$ i znw
otwieram.
7 5ie :lirtowaam. .achowywaam si przyjacielsko$ a to r#nica.
7 5ie zachowuj si przyjacielsko wobec personelu ani z nim nie :lirtuj. 5ie podoba mi si
co takie%o.
Och. .e%naj$ beztroski Christianie.
7 Przepraszam 7 szepcz i wpatruj w donie. Przez cay dzie" udao mu si nie sprawi3$
abym czua si jak dziecko. (jmuje moj& brod i unosi %ow. Patrzy mi w oczy.
7 *iesz$ jaki jestem zazdrosny.
7 5ie masz #adne%o powodu do zazdroci$ Christianie. !estem twoja ciaem i dusz&.
Mru%a powiekami$ jakby nieatwo mu byo to przyswoi3. 5achyla si i cauje mnie szybko
w usta$ ale bez tej namitnoci$ jakiej dowiadczylimy zaledwie chwil temu w windzie.
7 5iedu%o wrc. Czuj si jak u siebie w domu 7 mwi chmurnie$ odwraca si i wychodzi$
zostawiaj&c mnie skonsternowan& w swojej sypialni.
Czemu$ u licha$ miaby by3 zazdrosny o ,aylora0 1rc z niedowierzaniem %ow&.
.erkam na ze%arek i widz$ #e wanie mina sma. Postanawiam przy%otowa3 sobie
ubranie na jutro do pracy. Dd na %r do swoje%o pokoju i otwieram sza:. !est pusta. .nikny
wszystkie ubrania. O nie+ Christian wzi& na powa#nie moje sowa i pozby si ich. Cholera.
Moja podwiadomo3 patrzy na mnie %niewnie. ),y i ten twj niewyparzony jzyk-.
4lacze%o to zrobi0 Przypomina mi si myl mojej matki; )M#czy2ni s& tacy dosowni$
skarbie-. *ydymam usta$ wpatruj&c si w pust& sza:. 5iektre stroje byy naprawd liczne$ jak
tak srebrna suknia$ ktr& wo#yam na bal.
Podchodz zasmucona do #ka. Chwileczk$ co si dzieje0 iPad znikn&. 9dzie jest mj
Mac0 O nie. Pierwsza myl$ jaka przychodzi mi do %owy$ to #e ukrada je Keila.
.bie%am na d do sypialni Christiana. 5a stoliku nocnym le#& mj Mac$ iPad i plecak.
*szystko jest tutaj.
Otwieram drzwi do %arderoby. D s& tu moje ubrania 7 wszystkie 7 dziel&c przestrze" z
ubraniami Christiana. 1iedy to si stao0 4lacze%o on ni%dy mnie nie uprzedza przed czym takim0
Odwracam si i widz$ #e stoi w drzwiach.
7 Och$ a wic poradzili sobie z przenosinami 7 mwi z roztar%nieniem.
7 Co si stao0 7 pytam.
7 ,aylor uwa#a$ #e Keila dostaa si schodkami przeciwpo#arowymi. Musiaa mie3 klucz.
.mieniono wszystkie zamki. .esp ,aylora przeczesa ka#de pomieszczenie w apartamencie. 5ie
ma jej tutaj. 7 Milknie i przeczesuje palcami wosy. 7 'zkoda$ #e nie wiem$ %dzie jest. (daremnia
nam wszystkie prby znalezienia jej$ a przecie# potrzebna jej pomoc. 7 Marszczy brwi$ a moja
wczeniejsza irytacja znika. Obejmuj %o$ a on cauje moje wosy.
7 Co zrobisz$ kiedy j& znajdziesz0 7 pytam.
7 4r Qlynn zna pewne miejsce.
7 8 co z jej m#em0
7 (mywa rce. 7 * je%o %osie sycha3 roz%oryczenie. 7 !ej rodzina mieszka w Connecticut.
'&dz$ #e tutaj jest zupenie sama.
7 ,o smutne.
7 5ie przeszkadza ci$ #e wszystkie twoje rzeczy s& tutaj0 Chc$ #eby dzielia ze mn& pokj
7 mwi mikko.
C# za zmiana nastroju.
7 5ie przeszkadza.
7 Chc$ #eby ze mn& spaa. 5ie mam koszmarw$ kiedy jeste przy mnie.
7 8 miewasz je0
7 ,ak.
Otulam %o mocniej ramionami. !eszcze wikszy ba%a#. ciska mi si serce.
7 Miaam sobie wanie przyszykowa3 ubranie na jutro do pracy 7 mamrocz.
7 4o pracy+ 7 wykrzykuje Christian$ a potem puszcza mnie i obrzuca %niewnym
spojrzeniem.
7 ,ak$ do pracy 7 odpowiadam$ zdezorientowana je%o reakcj&.
Patrzy na mnie nic nierozumiej&cym wzrokiem.
7 8le Keila... !est na wolnoci. 7 *aha si. 7 5ie chc$ aby jechaa do pracy.
Co takie%o0
7 ,o niedorzeczne$ Christianie. Musz jecha3.
7 5ie musisz.
7 Mam now& prac$ ktra mi si podoba. Oczywicie$ #e musz do niej jecha3. 7 O co mu
chodzi0
7 5ie musisz 7 powtarza z naciskiem.
7 '&dzisz$ #e zamierzam tu siedzie3 i krci3 mynka palcami$ %dy tymczasem ty wybywasz$
bawi&c si w pana wszechwiata0
7 'zczerze mwi&c... tak.
Och$ 'zary$ 'zary$ 'zary... daj mi si.
7 Christianie$ musz jecha3 do pracy.
7 5ie musisz.
7 Musz 7 mwi powoli$ jakbym rozmawiaa z maym dzieckiem.
Patrzy na mnie %niewnie.
7 ,o nie jest bezpieczne.
7 Christianie... Musz zarabia3 jako na #ycie. 5ic mi si nie stanie.
7 5ie musisz zarabia3 na #ycie. D sk&d wiesz$ #e nic ci si nie stanie0 7 5iemal krzyczy.
Co ma przez to na myli0 .amierza mnie utrzymywa3. Och$ to si robi bardziej ni#
niedorzeczne. .namy si jak du%o0 Pi3 ty%odni0
!est teraz roz%niewany$ je%o oczy ciskaj& byskawice$ ale mam to %dzie.
7 5a lito3 bosk&$ Christianie$ Keila staa w no%ach twoje%o #ka i nie zrobia mi krzywdy.
D owszem$ musz pracowa3. 5ie chc by3 twoj& utrzymank&. Mam kredyt studencki do spacenia.
(sta zaciska w ponur& lini$ %dy kad mu rce na biodrach. * tym przypadku nie ust&pi.
.a ko%o on si$ do cholery$ uwa#a0
7 5ie chc$ #eby jechaa do pracy.
7 ,o nie zale#y od ciebie$ Christianie. ,o ja podejmuj w tej sprawie decyzje.
Przeczesuje palcami wosy i wpatruje si we mnie. Mijaj& sekundy$ minuty$ %dy tak
piorunujemy si wzrokiem.
7 'awyer z tob& pojedzie.
7 ,o nie jest konieczne. .achowujesz si irracjonalnie.
7 Drracjonalnie0 7 warczy. 7 8lbo pojedzie z tob&$ albo zachowam si naprawd irracjonalnie
i ci tu zatrzymam.
5ie zrobi te%o$ prawda0
7 8 niby w jaki sposb0
7 Och$ znajd jaki$ 8nastasio. 5ie prze%inaj.
7 * porz&dku+ 7 kapituluj. !asny %wint$ wrci mciwy 'zary. 7 'awyer mo#e ze mn&
jecha3$ jeli dziki temu poczujesz si lepiej 7 mwi$ wywracaj&c oczami.
Christian mru#y swoje i robi krok w moj& stron. 5atychmiast si co:am. .atrzymuje si$
bierze %boki oddech$ przymyka powieki i rkoma przeczesuje wosy. O nie. 'zary porz&dnie si
wkurzy.
7 Mam ci oprowadzi3 po apartamencie0
Oprowadzi3 po apartamencie0 Jartuje sobie0
7 Okej 7 mwi ostro#nie. 1olejna zmiana taktykiN oto wrci Pan .mienny. *yci&%a rk$
a kiedy j& ujmuj$ lekko ciska mi do".
7 5ie chciaem ci przestraszy3.
7 5ie przestraszye. *anie si szykowaam do ucieczki 7 mwi #artobliwie.
7 (cieczki0 7 Oczy Christiana si rozszerzaj&.
7 Jartuj+ 7 !ezu.
*yprowadza mnie z %arderoby$ a ja prbuj si uspokoi3. * moich #yach nadal kr&#y
adrenalina. 1tnia z 'zarym to nie buka z masem.
Oprowadza mnie po pomieszkaniu$ pokazuj&c kolejno wszystkie pomieszczenia. Odkrywam
nie tylko trzy dodatkowe sypialnie$ ale tak#e to$ #e ,aylor i pani !ones maj& dla siebie ca& osobn&
cz3; kuchni$ przestronny salon i dwie sypialnie. Pani !ones jeszcze nie wrcia od mieszkaj&cej
w Portland siostry.
5a dole moj& uwa% zwraca pomieszczenie naprzeciwko %abinetu 7 sala telewizyjna z a#
nazbyt wielkim ekranem plazmowym i r#nymi konsolami do %ier. Przytulnie tu.
7 *ic masz MboUa0 7 umiecham si lekko drwi&co.
7 ,ak$ ale jestem w tym beznadziejny. Clliot zawsze ze mn& wy%rywa. ,o byo zabawne$
kiedy s&dzia$ #e mj pokj zabaw to wanie to pomieszczenie. 7 (miecha si szeroko. Po
napadzie zoci nie ma ani ladu. !ak to dobrze$ #e odzyska dobry humor.
7 Ciesz si$ #e uznaje mnie pan za zabawn&$ panie 9rey 7 odpowiadam wyniole.
7 /o taka pani jest$ panno 'teele. 5aturalnie wtedy$ %dy nie jest pani irytuj&ca.
7 Drytuj&ca jestem zazwyczaj wtedy$ kiedy pan zachowuje si nierozs&dnie.
7 !a0 5ierozs&dnie0
7 Owszem$ panie 9rey. 5ierozs&dny$ tak m%by pan mie3 na dru%ie imi.
7 5ie mam dru%ie%o imienia.
7 *obec te%o 5ierozs&dny pasuje idealnie.
7 ,o kwestia subiektywnej opinii$ panno 'teele.
7 Chtnie poznaabym zawodow& opini doktora Qlynna.
Christian umiecha si drwi&co.
7 '&dziam$ #e ,rePelyan to twoje dru%ie imi.
7 5ie. 5azwisko. ,rePelyanL9rey.
7 8le %o nie u#ywasz.
7 !est za du%ie. Chod2.
*ychodz za nim z sali telewizyjnej. Przecinamy salon$ a na korytarzu mijamy
pomieszczenie %ospodarcze i imponuj&c& piwniczk z winami$ a# docieramy do du#e%o %abinetu
,aylora. *staje na nasz widok. !est tu miejsce na szecioosobowy st. 5ad biurkiem wisi szere%
monitorw. 5ie miaam pojcia$ #e apartament posiada monitorin%. 1amery nadzoruj& balkon$
klatk schodow&$ wind dla personelu i hol.
7 Cze3$ ,aylor. !a tylko oprowadzam 8nastasi.
,aylor kiwa %ow&$ ale si nie umiecha. Ciekawe$ czy on tak#e dosta bur i dlacze%o
jeszcze pracuje0 1iedy umiecham si do nie%o$ kiwa %rzecznie %ow&. Christian ponownie bierze
mnie za rk i prowadzi do biblioteki.
7 ,o pomieszczenie ju# widziaa 7 mwi$ otwieraj&c drzwi.
4ostrze%am zielone ptno na stole bilardowym.
7 .a%ramy0 7 pytam.
Christian umiecha si zaskoczony.
7 4obra. 9raa ju# kiedy0
7 Par razy 7 kami$ a on mru#y oczy i przekrzywia %ow.
7 /eznadziejny z ciebie kamca$ 8nastasio. 8lbo ni%dy nie %raa$ albo...
Oblizuj usta.
7 /oisz si rywalizacji0
7 /a3 si takiej kruszynki0 7 drwi dobrodusznie.
7 .akad$ panie 9rey.
7 ,aka pani pewna siebie$ panno 'teele0 7 !est jednoczenie rozbawiony i peen
niedowierzania. 7 O co chcesz si zao#y30
7 !eli wy%ram$ zabierzesz mnie z powrotem do pokoju zabaw.
Patrzy na mnie takim wzrokiem$ jakby nie do ko"ca zrozumia sens moich sw.
7 8 jeli ja wy%ram0 7 pyta po kilku zaszokowanych sekundach.
7 *tedy ty zdecydujesz$ co chcesz.
.astanawia si przez chwil.
7 (mowa stoi. 7 (miecha si drwi&co. 7 Chcesz za%ra3 w poola$ snookera czy bilard0
7 * poola. 5ie znam pozostaych.
. sza:ki stoj&cej obok jedne%o z re%aw z ksi&#kami Christian wyjmuje du#& skrzan&
walizk. * niej znajduj& si bile. 'zybko i sprawnie ustawia je na suknie. Chyba jeszcze ni%dy nie
%raam w poola na tak du#ym stole. Christian wrcza mi kij i kred.
7 Chcesz zacz&30 7 (daje uprzejmo3. 4obrze si bawiN uwa#a$ #e wy%ra.
7 4obra. 7 Pocieram kred& ko"cwk kija i zdmuchuj jej nadmiar$ obserwuj&c Christiana
spod rzs. 9dy to robi$ je%o spojrzenie ciemnieje.
5akierowuj kij na bia& bil$ po czym jednym ruchem uderzam w rodkow& z tak& si&$ #e
pasiasta obraca si i l&duje w prawej %rnej uzie. <eszta bil rozbie%a si po caym stole.
7 *ybieram pasiaste 7 mwi niewinnie$ umiechaj&c si z :aszyw& skromnoci&.
(sta dr%aj& mu z rozbawieniem.
7 Prosz bardzo 7 odpowiada %rzecznie.
Chwil p2niej umieszczam w uzach trzy kolejne bile. Chce mi si skaka3 z radoci. !estem
tak bardzo wdziczna !osE za to$ #e nauczy mnie %ra3 w poola. 4obrze %ra3. Christian przy%l&da
si spokojnie$ nicze%o nie zdradzaj&c$ ale je%o rozbawienie nie jest ju# tak oczywiste. Minimalnie
chybiam z zielon& bil&.
7 *iesz$ 8nastasio$ cay dzie" m%bym tu sta3 i obserwowa3$ jak si pochylasz nad tym
stoem 7 mwi z uznaniem.
<umieni si. 4ziki /o%u$ #e mam na sobie d#insy. (miecha si drwi&co. Prbuje zbi3
mnie z tropu$ dra" jeden. ci&%a przez %ow kremowy sweter$ rzuca %o na oparcie krzesa i
umiecha si do mnie szeroko$ szykuj&c si do pierwsze%o uderzenia.
Pochyla si nisko nad stoem. * ustach mi zasycha. O$ ju# rozumiem$ o co mu chodzi.
Christian w dopasowanych d#insach i biaym ,Lshircie$ pochylaj&cy si w taki sposb... to nie byle
jaki widok. (mieszcza w uzach cztery bile$ po czym daje ciaa$ wbijaj&c tam bia&.
7 Clementarny b&d$ panie 9rey 7 przekomarzam si z nim.
7 8ch$ panno 'teele$ jestem jedynie zwykym miertelnikiem. ,woja kolej. 7 Pokazuje na
st.
7 5ie prbujesz prze%ra3$ co0
7 O nie. !ako na%rod obmyliem sobie co takie%o$ #e zdecydowanie chc wy%ra3$
8nastasio. 7 *zrusza lekko ramionami. 7 5o ale w ko"cu ja zawsze chc wy%rywa3.
Mru# oczy. * takim razie wietnie... ,ak si ciesz$ #e mam na sobie niebiesk& bluzk$
ktra ma spory dekolt. Obchodz st$ pochylaj&c si przy ka#dej nadarzaj&cej si sposobnoci$ daj
Christianowi popatrze3 na moj& pup i dekolt. ,en kij ma dwa ko"ce. .erkam na nie%o.
7 *iem$ co robisz 7 mwi cicho.
Przechylam kokieteryjnie %ow i delikatnie %aszcz kij$ powoli przesuwaj&c po nim doni&.
7 Och$ ja tylko prbuj zdecydowa3$ jaki ma by3 mj kolejny ruch 7 rzucam z
roztar%nieniem.
5achylam si i uderzam w pomara"czow& bil$ umieszczaj&c j& w lepszym poo#eniu.
5astpnie staj dokadnie naprzeciwko Christiana i pochylam si nad stoem. 'ysz$ jak wci&%a
%ono powietrze$ i oczywicie puduj. Cholera.
Podchodzi i staje za mn&$ %dy nadal si pochylam$ i kadzie mi do" na pupie. 6mm...
7 Prbuje mnie pani sprowokowa3$ panno 'teele0 7 D daje mi mocne%o klapsa.
Vapi powietrze.
7 ,ak 7 mrucz$ poniewa# to prawda.
7 (wa#aj$ male"ka$ bo i%rasz z o%niem.
Przechodzi na dru%i koniec stou$ nachyla si i uderza. ,ra:ia w czerwon& bil$ ktra wpada
do lewej uzy. 5astpnie celuje w #t& i puduje. (miecham si szeroko.
7 Czerwony Pokoju$ nadchodzimy 7 nuc drwi&co.
Christian unosi jedynie brew i %estem pokazuje$ abym kontynuowaa. 'zybko rozprawiam
si z zielon& bil& i prawdziwym :uksem udaje mi si tra:i3 w ostatni& pomara"czow&.
7 1tra uza0 7 pyta Christian takim tonem$ jakby rozmawia o czym zupenie innym$
czym mrocznym i nie%rzecznym.
7 9rna lewa. 7 Celuj$ uderzam$ ale chybiam. !asna cholera.
Christian umiecha si szelmowsko$ pochyla nad stoem i szybko wbija dwie ostatnie bile.
9ono oddycham$ patrz&c na je%o smuke ciao. Prostuje si i pociera kred& kij$ wwiercaj&c we
mnie spojrzenie.
7 !eli wy%ram...
,ak0
7 .amierzam najpierw da3 ci klapsy$ a potem zer#n&3 ci na tym stole.
!asny %wint. *szystkie minie w moim podbrzuszu zaciskaj& si na te sowa.
7 9rna prawa 7 mruczy$ celuj&c w czarn&$ i nachyla si nad stoem.

ROZDZIA !EDENASTY
(derza z %racj& w bia& bil$ ona za przesuwa si po stole$ muska czarn&$ a ta z kolei
powoli$ och$ tak bardzo powoli toczy si$ waha na krawdzi i w ko"cu wpada do prawej %rnej
uzy.
4o diaska.
Prostuje si i na je%o twarzy pojawia si trium:uj&cy umiech w stylu )jeste moja$ 'teele-.
Odkada kij i podchodzi do mnie niespiesznie. * d#insach$ biaej koszulce i z potar%anymi wosami
zupenie nie wy%l&da jak prezes 7 wy%l&da jak nie%rzeczny chopak z szemranej dzielnicy. D jest tak
cholernie seksowny.
7 Chyba nie bdziesz paka3 z powodu prze%ranej$ co0 7 pyta.
7 ,o zale#y$ jak mocno mnie zbijesz 7 odpowiadam cicho$ opieraj&c si o kij. /ierze %o ode
mnie i odkada na bok. *suwa palec za skraj mojej bluzki i przyci&%a mnie do siebie.
7 C#$ porachujemy pani wystpki$ panno 'teele. 7 Odlicza na du%ich palcach. 7 Pierwszy$
wyzwolia we mnie zazdro3 o moje%o pracownika. 4ru%i$ kcia si ze mn& o prac. D trzeci$
przez dwadziecia minut szczua mnie t& swoj& apetyczn& pupci&. 7 5achyla si i pociera nosem o
mj nos. 7 Chc$ #eby zdja d#insy i t urocz& bluzk. 5atychmiast. 7 'kada na moich ustach
delikatny jak pirko pocaunek$ po czym podchodzi nonszalancko do drzwi i zamyka je na klucz.
1iedy si odwraca$ oczy mu pon&. 'toj sparali#owana$ serce wali mi jak motem$ krew
dudni w uszach i naprawd nie jestem w stanie wykona3 #adne%o ruchu. * mojej %owie niczym
mantra rozbrzmiewa jedna tylko myl; ),o dla nie%o-.
7 (branie$ 8nastasio. Masz je jeszcze na sobie. .dejmij je$ inaczej sam to zrobi.
7 .rb. 7 * ko"cu wraca mi zdolno3 mwienia.
(miecha si szeroko.
7 Och$ panno 'teele. ,o brudna robota$ ale chyba podejm wyzwanie.
7 .azwyczaj doskonale pan sobie radzi z wyzwaniami$ panie 9rey. 7 (nosz brew.
7 8le# panno 'teele$ c# pani ma na myli0
Dd&c w moj& stron$ zatrzymuje si przy niewielkim biurku$ po&czonym z jednym z
re%aw. /ierze z nie%o trzydziestocentymetrow& linijk i trzymaj&c za ko"ce$ wy%ina lekko$ nie
spuszczaj&c ze mnie wzroku.
O cholera$ a wic takie wybra narzdzie. * ustach mi zasycha.
5a%le robi mi si %or&co i wil%otno we wszystkich waciwych miejscach. ,ylko Christian
potra:i doprowadzi3 do te%o jednym spojrzeniem i wy%iciem linijki. *suwa j& w tyln& kiesze"
spodni i z oczami byszcz&cymi obietnic& podchodzi do mnie. /ez sowa klka i zaczyna
rozsznurowywa3 mi buty. Chwil p2niej ci&%a mi conPersy i skarpetki. Opieram si o st
bilardowy$ #eby si nie przewrci3. Patrz&c$ jak rozwi&zuje mi buty$ zdumiewam si %bi& uczu3$
jakie #ywi do te%o m#czyzny. 1ocham %o.
Chwyta mnie za biodra$ wsuwa palce pod pasek d#insw$ po czym rozpina %uzik i poci&%a
za suwak. .erka na mnie$ umiechaj&c si lubie#nie$ i zsuwa mi powoli spodnie. Ciesz si$ #e
wo#yam dzi te adne koronkowe majteczki. Vapie mnie za biodra i wtula nos w z&czenie mych
ud. 8 ja si dosownie rozpywam.
7 Chc by3 dla ciebie ostry$ 8nastasio. /dziesz mi musiaa kaza3 przesta3$ jeli posun si
za daleko 7 mwi bez tchu.
O rety. Cauje mnie... tam. Cicho jcz.
7 6aso bezpiecze"stwa0 7 mrucz.
7 5ie$ ka# mi jedynie przesta3$ a przestan. <ozumiesz0 7 Ponownie mnie cauje. Och$ ale
mi dobrze. *staje. 7 Odpowiedz 7 nakazuje %osem mikkim jak aksamit.
7 ,ak$ tak$ rozumiem.
7 Przez cay dzie" wysyaa mi sprzeczne sy%nay$ 8nastasio. Mwia$ #e si martwisz$ i#
utraciem swoj& wyrazisto3. 5ie jestem pewny$ co miaa przez to na myli$ i nie wiem$ czy
mwia powa#nie$ ale zaraz si te%o dowiemy. 5ie chc wraca3 jeszcze do pokoju zabaw$ wic
sprbujemy cze%o inne%o$ a jeli ci si nie spodoba$ musisz obieca3$ #e mi to powiesz. 7
*czeniejsz& pewno3 siebie zastpuje zrodzona z niepokoju #arliwo3.
6ola$ nie bj si tak$ Christianie.
7 Powiem ci. 5ie u#ywaj&c hasa bezpiecze"stwa 7 zapewniam %o.
7 !estemy kochankami$ 8nastasio. 1ochankowie nie potrzebuj& takich hase. 7 Marszczy
brwi. 7 Prawda0
7 Chyba nie 7 odpowiadam cicho. 'k&d mam wiedzie30 7 Obiecuj.
Przy%l&da si uwa#nie mojej twarzy$ sprawdzaj&c$ czy mwi to z przekonaniem. !estem
zdenerwowana$ ale i podekscytowana. O wiele chtniej si na to %odz$ wiedz&c$ #e Christian mnie
kocha. ,o dla mnie bardzo proste i na razie nie chc zbyt wiele myle3 na ten temat.
. lekkim umiechem zaczyna mi rozpina3 bluzk. 5ie zdejmuje jej jednak. 'chyla si i
bierze do rki kij bilardowy.
O ku2wa$ co on zamierza z nim zrobi30 Oblatuje mnie strach.
7 4obrze pani %ra$ panno 'teele. Musz powiedzie3$ #e jestem zaskoczony. 4lacze%o nie
wbia pani czarnej bili0
.apominaj&c o strachu$ wydymam usta$ zastanawiam si$ czemu niby miaby by3
zaskoczony 7 seksowny$ aro%ancki dra". Moja wewntrzna bo%ini wykonuje roz%rzewk. 5a jej
twarzy widnieje szeroki umiech.
1ad na suknie bia& bil. Christian obchodzi st i staje tu# za mn&$ %dy pochylam si$ aby
wykona3 uderzenie. 1adzie mi do" na prawym udzie i przesuwa j& w %r i w d$ delikatnie
pieszcz&c moj& skr.
7 'puduj$ jeli tak bdziesz robi 7 burcz$ zamykaj&c oczy i rozkoszuj&c si je%o
dotykiem.
7 5ie interesuje mnie$ czy tra:isz$ czy spudujesz$ maa. Chc ci jedynie o%l&da3 w takim
stanie; czciowo rozebran&$ pochylon& nad moim stoem. Masz pojcie$ jak seksownie teraz
wy%l&dasz0
Czerwieni si$ a moja wewntrzna bo%ini wkada w zby r# i zaczyna ta"czy3 tan%o.
/ior %boki oddech$ prbuj&c %o i%norowa3$ i szykuj si do uderzenia. ,o niemo#liwe. Christian
pieci mi poladki$ nie odrywaj&c od nich doni.
7 Kewa %rna 7 rzucam$ po czym uderzam w bia& bil. Christian uderza mnie mocno w
tyek.
,o takie nieoczekiwane$ #e a# wydaj okrzyk. /iaa bila uderza w czarn&$ ktra odbija si od
sukna i zatrzymuje daleko od uzy. Christian ponownie %adzi moje poladki.
7 Och$ chyba musisz sprbowa3 raz jeszcze 7 szepcze. 7 'koncentruj si$ 8nastasio.
Oddech mam przyspieszony. Christian przechodzi na dru%i koniec stou$ ponownie ustawia
czarn& bil$ po czym turla bia& w moj& stron. *y%l&da tak zmysowo. !ak mo%abym mu si
oprze30 Vapi bil i ustawiam j&$ szykuj&c si do ponowne%o uderzenia.
7 Chwileczk 7 mwi. Och$ on uwielbia przedu#a3 udrk. *raca niespiesznie i znowu
zajmuje miejsce za mn&. .amykam oczy$ %dy ponownie %adzi mi poladki.
7 *yceluj.
5ie jestem w stanie zdusi3 jku wywoane%o z#eraj&cym mnie po#&daniem. D prbuj$
naprawd prbuj zastanowi3 si nad tym$ %dzie powinnam tra:i3 czarn& bil&. <obi p kroku w
praw& stron$ a on pod&#a za mn&. <az jeszcze pochylam si nad stoem. Ponawiaj&c prb
koncentracji 7 a jest to naprawd trudne$ zwa#ywszy na to$ #e wiem$ co mnie czeka po tra:ieniu w
bia& bil 7 celuj i uderzam. Christian daje mi kolejne%o klapsa. Mocne%o.
8+ .nowu chybiam.
7 O nie+ 7 jcz.
7 !eszcze jedna prba$ male"ka. D jeli te# spudujesz$ dam ci popali3.
Co takie%o0
!eszcze raz ustawia czarn& bil i bolenie powoli wraca do mnie. 'taje i zaczyna %adzi3 mi
poladki.
7 4asz rad 7 zachca mnie.
5ie$ kiedy mnie tak rozpraszasz. 4ociskam pup do je%o doni$ a on daje mi lekkie%o
klapsa.
7 ,aka pani chtna$ panno 'teele0
,ak. Pra%n ci.
7 C#$ wobec te%o pozb&d2my si ich. 7 4elikatnie zsuwa mi majteczki. 5ie widz$ co z
nimi robi. Cauje mnie lekko w oba poladki.
7 'trzelaj$ maa.
*iem$ #e znowu spuduj. Po prostu wiem. Celuj w bia& bil$ uderzam$ ale tak
beznadziejnie$ #e czarna kula pozostaje nietknita. Czekam na klapsa 7 na pr#no. .amiast te%o
Christian nachyla si nade mn&$ przyciskaj&c do stou$ wyjmuje mi z doni kij i odsuwa %o na bok.
Czuj na poladkach je%o twardo3.
7 'pudowaa 7 szepcze mi do ucha. Policzkiem dotykam sukna. 7 Po# rce na stole.
<obi$ co mi ka#e.
7 4obrze. 4am ci teraz klapsy i nastpnym razem mo#e tra:isz. 7 Przesuwa si tak$ #e
erekcj& napiera mi na biodro.
!cz i serce podchodzi mi do %arda. Oddech mam przyspieszony$ a krew niemal mi wrze z
podniecenia. Christian delikatnie %adzi moje poladki$ dru%& rk kadzie mi na szyi. Vokie3 opiera
na plecach$ przyszpilaj&c mnie do stou. !estem zdana na je%o ask.
7 <ozstaw no%i 7 mruczy i przez chwil si waham. D uderza mnie mocno 7 linijk&+ /ardziej
przera#a mnie towarzysz&cy temu d2wik ni# samo uderzenie. Vapi %ono powietrze$ a on uderza
ponownie. 7 5o%i 7 nakazuje. <ozsuwam je$ dysz&c %ono. Kinijka znowu opada na poladki. 8$
piecze$ ale nie tak bardzo$ jak mo#na by s&dzi3 po od%osie.
.amykam oczy i przyswajam bl. 5ie jest tak 2le. Oddech Christiana staje si coraz
%oniejszy. (derza mnie mocno$ i jeszcze raz$ a z moje%o %arda wydobywa si jk. 5ie jestem
pewna$ ile jeszcze razw znios 7 ale sysz&c %o$ wiedz&c$ jak bardzo %o to krci$ ja tak#e czuj
podniecenie i ch3 kontynuowania. Przechodz na ciemn& stron$ miejsce w mojej psychice$
ktre%o nie znam dobrze$ ale w ktrym ju# miaam okazj by3 7 w pokoju zabaw razem z ,allisem.
Kinijka raz jeszcze opada na moje poladki i %ono jcz. . %arda Christiana tak#e wydobywa si
niski jk. (derza mnie znowu 7 i znowu... i jeszcze raz... tym razem mocniej 7 a ja si krzywi.
7 Przesta". 7 ,o sowo wydostaje si z moich ust niemal podwiadomie. Christian
natychmiast odkada linijk i puszcza mnie.
7 *ystarczy0 7 szepcze.
7 ,ak.
7 ,eraz chc ci zer#n&3.
7 ,ak 7 kwil z#erana po#&daniem. <ozpina rozporek$ a ja le# na stole i %ono dysz$
wiedz&c$ #e bdzie ostro.
<az jeszcze zdumiewam si tym$ #e daam rad i #e nawet mi si podobao. ,o takie
mroczne$ ale tak bardzo w je%o stylu.
*suwa we mnie dwa palce i zatacza nimi mae kka. Co za niezwyke doznanie. .amykam
oczy i rozkoszuj si nim. 'ysz charakterystyczny d2wik rozrywanej :olii$ a potem Christian
staje za mn& i rozsuwa mi no%i jeszcze szerzej.
Powoli wchodzi we mnie$ wypeniaj&c mnie sob&. 'ysz jk czystej przyjemnoci$ ktry
dociera a# do mojej duszy. Christian chwyta mnie mocno za biodra$ wychodzi ze mnie$ a nastpne
pchnicie jest tak mocne$ #e a# wydaj okrzyk. 5a chwil nieruchomieje.
7 !eszcze raz0 7 pyta a%odnie.
7 ,ak... wszystko w porz&dku. .atra3 si... we2 mnie ze sob& 7 mwi bez tchu.
*ysuwa si ze mnie raz jeszcze$ po czym wchodzi z impetem i powtarza wszystko powoli 7
to brutalny$ niebia"ski rytm.
O mamusiu... Moje minie zaciskaj& si wok nie%o coraz szybciej. On te# to czuje i
przyspiesza 7 wy#ej$ mocniej$ szybciej 7 a# poddaj si$ eksploduj&c wok nie%o w
wyczerpuj&cym or%azmie$ kompletnie pozbawiaj&cym mnie si.
Mam m%list& wiadomo3$ #e Christian tak#e szczytuje$ woaj&c moje imi. Palce wbija mi
w biodra$ po czym nieruchomieje i opada na mnie. Osuwamy si razem na podo%. /ierze mnie w
ramiona.
7 4zikuj$ skarbie 7 mwi bez tchu$ po czym obsypuje mi twarz delikatnymi jak pirko
pocaunkami. Otwieram oczy i wpatruj si w nie%o$ a on jeszcze mocniej mnie przytula.
7 Policzek masz r#owy od sukna 7 mruczy$ dotykaj&c czule mojej twarzy. 7 !ak byo0 7
Oczy ma du#e i pene ostro#noci.
7 Cholernie dobrze. Kubi ostry seks$ Christianie$ ale a%odny tak#e. Kubi dlate%o$ #e robi
to z tob&.
.amyka oczy i jeszcze mocniej mnie obejmuje.
!ezu$ ale jestem zmczona.
7 5i%dy mnie nie zawodzisz$ 8no. !este liczna$ m&dra$ prowokacyjna$ zabawna$ seksowna
i ka#de%o dnia dzikuj opatrznoci boskiej$ #e to ty przyjechaa przeprowadzi3 ze mn& wywiad$ a
nie 1atherine 1aPana%h. 7 Cauje moje wosy. (miecham si i ziewam %ono. 7 .mczyem ci 7
kontynuuje. 7 Chod2. 1&piel$ a potem spa3.
Ke#ymy w wannie Christiana$ a# po szyje zanurzeni w pianie. Otula nas sodki zapach
jaminu. Christian masuje mi stopy. !est mi tak przyjemnie$ #e to powinno by3 zakazane.
7 Mo% ci o co zapyta30 7 mrucz.
7 5aturalnie. O co tylko chcesz.
/ior %boki oddech i siadam wyprostowana$ lekko si przy tym krzywi&c.
7 !utro$ kiedy pojad do pracy$ czy mo#emy zrobi3 tak$ #e 'awyer odstawi mnie pod drzwi
redakcji$ a potem przyjedzie po mnie na koniec dnia0 Prosz$ Christianie$ prosz 7 mwi ba%alnie.
!e%o donie nieruchomiej&$ a na czole pojawiaj& si zmarszczki.
7 '&dziem$ #e ju# to ustalilimy 7 warczy.
7 Prosz.
7 8 co z przerw& na lunch0
7 Przy%otuj sobie co tutaj$ #ebym nie musiaa wychodzi3. Prosz.
Cauje podbicie lewej stopy.
7 ,rudno mi odmwi3 ci cze%okolwiek 7 mwi takim tonem$ jakby to bya uomno3. 7 5ie
opucisz redakcji0
7 5ie.
7 * porz&dku.
Obdarzam %o promiennym umiechem.
7 4zikuj ci. 7 1lkam$ rozlewaj&c wok wod$ i daj mu causa.
7 8le# nie ma za co$ panno 'teele. !ak twoja pupa0
7 /oli. 8le nie tak bardzo. *oda dziaa znieczulaj&co.
7 Ciesz si$ #e kazaa mi przesta3 7 mwi$ wpatruj&c si we mnie.
7 Moja pupa te#.
(miecha si szeroko.
Przeci&%am si w #ku. !estem taka zmczona. 4opiero wp do jedenastej$ a mam
wra#enie$ #e to trzecia w nocy. ,o chyba jeden z najbardziej wyczerpuj&cych weekendw w moim
#yciu.
7 Pani 8cton nie zatroszczya si o bielizn nocn&0 7 pyta Christian z dezaprobat& w %osie.
7 5ie mam pojcia. Kubi wkada3 twoje ,Lshirty 7 mamrocz sennie.
!e%o twarz a%odnieje. 5achyla si i cauje mnie w czoo.
7 Musz jeszcze popracowa3. 8le nie chc zostawia3 ci samej. Mo% skorzysta3 z twoje%o
laptopa$ #eby zalo%owa3 si do biura0 /ardzo ci bd przeszkadza$ pracuj&c tutaj0
7 ,o nie mj laptop. 7 Po tych sowach odpywam.
.e snu wyrywa mnie budzik$ nastawiony na wiadomoci dro%owe. Christian pi obok mnie.
,r oczy i zerkam na ze%arek. 'zsta trzydzieci 7 za wczenie.
Po raz pierwszy od dawna pada deszcz i jest szaro za oknem. /ardzo mi wy%odnie w tym
du#ym$ nowoczesnym #ku z Christianem u boku. Przeci&%am si i odwracam do le#&ce%o obok
pikne%o m#czyzny. Otwiera oczy i sennie mru%a powiekami.
7 4zie" dobry. 7 (miecham si i %aszcz %o po policzku.
7 4zie" dobry$ maa. .azwyczaj budz si$ zanim w&czy si budzik 7 mruczy ze
zdziwieniem.
7 ele %o ustawie$ jest za wczenie.
7 *cale nie$ panno 'teele. 7 Christian umiecha si szeroko. 7 Musz wsta3.
Cauje mnie$ po czym wstaje z #ka. Opadam z powrotem na poduszki. O rany$ pobudka w
dzie" powszedni u boku Christiana 9reya. !ak do te%o doszo0 .amykam oczy i zapadam w
drzemk.
7 5o ju#$ piochu$ wstawaj. 7 Christian nachyla si i daje mi buziaka. !est o%olony$
wyk&pany 7 hmm$ licznie pachnie 7 i ubrany w bia& koszul i czarny krawat. *rci prezes. 7 5o
co0 7 pyta.
7 'zkoda$ #e nie mo#esz wrci3 do #ka.
.askoczony moj& prowokacj&$ umiecha si niemal niemiao.
7 !est pani nienasycona$ panno 'teele. D cho3 myl o powrocie do #ka jest mocno kusz&ca$
o smej trzydzieci mam spotkanie$ wic niedu%o musz wyj3.
Och$ moja drzemka trwaa chyba z %odzin. Cholera. 1u rozbawieniu Christiana wyskakuj
z #ka.
/ior prysznic i szybko si ubieram w to$ co wczoraj sobie naszykowaam; szar& owkow&
spdnic$ jasnoszar& bluzk z jedwabiu i czarne panto:le na wysokim obcasie. *szystko to
znalazam w swojej nowej %arderobie. (kadam starannie wosy$ po czym udaj si do salonu$ nie
do ko"ca wiedz&c$ cze%o si spodziewa3. !ak dostan si do pracy0
Christian siedzi przy barze niadaniowym i pije kaw. Pani !ones sma#y wanie naleniki i
bekon.
7 licznie wy%l&dasz 7 wita mnie Christian. Obejmuje mnie i cauje miejsce pod uchem.
1&tem oka dostrze%am$ #e pani !ones si umiecha. Oblewam si rumie"cem.
7 4zie" dobry$ panno 'teele 7 mwi$ stawiaj&c przede mn& talerz ze niadaniem.
7 4zikuj pani. 4zie" dobry. 7 O rany. Mo%abym si do cze%o takie%o przyzwyczai3.
7 Pan 9rey mwi$ #e chciaaby pani zabra3 do pracy lunch. 5a co ma pani ochot0
<zucam Christianowi %ro2ne spojrzenie$ a on bardzo si stara nie umiecha3.
7 1anapk... saatk. !ak bdzie pani wy%odniej 7 umiecham si do pani !ones.
7 Przy%otuj dla pani co dobre%o.
7 Prosz mi mwi3 8na.
7 8na. 7 (miecha si i odwraca$ aby zaparzy3 herbat.
$ow... ale jest :ajnie.
Posyam Christianowi wyzywaj&ce spojrzenie 7 miao$ oskar# mnie o :lirtowanie z pani&
!ones.
7 Musz lecie3$ maa. ,aylor wrci po ciebie i 'awyera i zawiezie was do pracy.
7 ,ylko do drzwi.
7 ,ak. ,ylko do drzwi. 7 Christian przewraca oczami. 7 (wa#aj na siebie.
O%l&dam si i dostrze%am stoj&ce%o przy wyjciu ,aylora. Christian wstaje i cauje mnie na
po#e%nanie.
7 5a razie$ maa.
7 Mie%o dnia$ skarbie 7 woam za nim.
Odwraca si$ posya mi jeden z tych swoich promiennych umiechw$ po czym znika za
drzwiami. Pani !ones stawia przede mn& kubek z herbat&. 5a%le czuj si niezrcznie.
7 4u%o pani pracuje dla Christiana0 7 pytam$ uwa#aj&c$ #e powinnam co powiedzie3.
7 Mniej wicej cztery lata 7 odpowiada uprzejmie i zabiera si za przy%otowywanie dla
mnie lunchu.
7 * sumie sama mo% co sobie naszykowa3 7 mamrocz$ za#enowana tym$ #e robi to za
mnie.
7 Prosz zje3 spokojnie niadanie. !edzeniem zajmuj si ja. Kubi to. D przyjemnie dba3 o
ko%o jeszcze oprcz pana 9reya i pana ,aylora. 7 (miecha si do mnie sympatycznie.
1raniej z zadowolenia. Mam ochot zasypa3 t kobiet pytaniami. Musi tyle wiedzie3 na
temat 'zare%o. 8le cho3 zachowuje si wz%ldem mnie ciepo i przyjacielsko$ jest pro:esjonalistk&.
*iem$ #e %dybym zacza j& wypytywa3$ zakopotaabym tym nas obie$ wic ko"cz niadanie.
Przyjemn& cisz przerywaj& jedynie pytania pani !ones o moje pre:erencje zwi&zane z jedzeniem.
4wadziecia pi3 minut p2niej w drzwiach pojawia si 'awyer. .d&#yam ju# umy3 zby i
jestem %otowa do wyjcia. ciskam w rce br&zow& papierow& torb z lunchem 7 nie przypominam
sobie$ #ebym dostawaa co takie%o od mamy 7 i wind& zje#d#amy razem na parter. !est bardzo
maomwny. * audi czeka na nas ,aylor. 'awyer otwiera mi drzwi i siadam na tylnej kanapie.
7 4zie" dobry$ ,aylor 7 mwi po%odnie.
7 Panno 'teele 7 umiecha si.
7 ,aylor$ przepraszam za wczoraj i moje niestosowne uwa%i. Mam nadziej$ #e nie
narobiam ci tym kopotw.
.deprymowany zerka w tylne lusterko$ w&czaj&c si do poranne%o ruchu.
7 Panno 'teele$ ja rzadko miewam kopoty 7 mwi uspokajaj&co.
Och$ to dobrze. Mo#e Christian %o nie zru%a. ,ylko mnie$ myl z %orycz&.
7 Ciesz si bardzo 7 mwi$ umiechaj&c si.
9dy id w stron swoje%o biurka$ !ack obrzuca mnie badawczym spojrzeniem.
7 4zie" dobry$ 8na. (dany weekend0
7 ,ak$ dziki. 8 twj0
7 5ie naj%orszy. Mam dla ciebie sporo pracy na dzisiaj.
1iwam %ow& i siadam przed komputerem. Mam wra#enie$ #e lata cae miny od ostatnie%o
dnia w pracy. *&czam komputer i uruchamiam pro%ram pocztowy 7 no i oczywicie czeka na
mnie mejl od Christiana.
Nadawca: Christian 9rey
Temat: 'ze:Data: @H czerwca >?@@$ =;>A
Adresat: 8nastasia 'teele
4zie" dobry$ Panno 'teele
Chciaem Ci jedynie podzikowa3 za weekend$ ktry pomimo tych wszystkich dramatycznych
wydarze" okaza si cudowny.
Mam nadziej$ #e ni%dy mnie nie zostawisz$ ni%dy.
D chciabym Ci przypomnie3$ #e przez cztery ty%odnie istnieje embar%o na in:ormacje zwi&zane z
'DP.
(su" ten mejl od razu po przeczytaniu.
,wj
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. W sze: sze:a ,woje%o sze:a.
Ma nadziej$ #e ni%dy nie odejd0 Chce$ #ebym si do nie%o wprowadzia0 wity
/arnabo... ledwie znam te%o czowieka. (suwam wiadomo3.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: <z&dzisz si
Data: @H czerwca >?@@$ I;?H
Adresat: Christian 9rey
4ro%i Panie 9rey
Prosisz mnie$ abym si do Ciebie wprowadzia0 Pamitaam oczywicie$ #e dowd ,wojej manii
przeladowczej ma czteroty%odniowe embar%o. Czy czek dla 4amy <ad mam przesa3 ,wojemu
tacie0 Prosz$ nie usuwaj te%o mejla. Odpowiedz na nie%o.
1C UUU
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
7 8na+ 7 8# podskakuj.
7 ,ak0
Oblewam si rumie"cem$ bo !ack przy%l&da mi si uwa#nie.
7 *szystko w porz&dku0
7 !asne. 7 *staj od biurka$ bior notatnik i udaj si za !ackiem do je%o %abinetu.
7 ,o dobrze. Pewnie pamitasz$ #e w czwartek wybieram si do 5owe%o !orku na to
'ympozjum Kiterackie. Mam bilety i rezerwacje i chciabym$ aby pojechaa tam ze mn&.
7 4o 5owe%o !orku0
7 ,ak. /dziemy musieli jecha3 w rod i przenocowa3. (wa#am$ #e dla ciebie to bdzie
bardzo pouczaj&ce dowiadczenie. 7 'pojrzenie mu ciemnieje przy tych sowach$ ale umiech ma
uprzejmy. 7 .ajmiesz si szcze%ami zwi&zanymi z podr#&0 D zarezerwujesz w hotelu dodatkowy
pokj0 *ydaje mi si$ #e 'abrina$ moja poprzednia asystentka$ %dzie zostawia wszystkie
przydatne in:ormacje.
7 4obrze. 7 (miecham si do nie%o blado.
1urde. *racam do swoje%o biurka. 'zaremu mocno si to nie spodoba 7 ale prawda jest
taka$ #e chc tam jecha3. ,o dla mnie naprawd wietna okazja i jestem pewna$ #e utrzymam !acka
na dystans$ jeli ma jakie ukryte motywy. * komputerze czeka na mnie odpowied2 od Christiana.

Nadawca: Christian 9rey
Temat: <z&dz si0 !a0
Data: @H czerwca >?@@$ I;?G
Adresat: 8nastasia 'teele
,ak. Prosz.
Christian 9rey$Prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
8 wic rzeczywicie chce$ #ebym si do nie%o wprowadzia. Och$ Christianie$ za wczenie
na to. 'krywam twarz w doniach$ prbuj&c zebra3 myli. ,e%o wanie mi trzeba po takim
wyj&tkowym weekendzie. 5ie miaam ani chwili$ aby spokojnie pomyle3 i zrozumie3 wszystko$
cze%o przez te dwa dni dowiadczyam i cze%o si dowiedziaam.

Nadawca: 8nastasia 'teeleT
emat: Qlynnizmy
Data: @H czerwca >?@@$ I;>?
Adresat: Christian 9rey
Christianie
Co si stao z chodzeniem i bie%aniem0
Mo#emy porozmawia3 o tym wieczorem0
Poproszono mnie$ abym w czwartek wzia udzia w kon:erencji w 5owym !orku. ,o oznacza
przenocowanie tam z rody na czwartek.
(znaam$ #e powiniene o tym wiedzie3.
8 U
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: CO ,81DC9O0
Data: @H czerwca >?@@$ I;>@
Adresat: 8nastasia 'teele
,ak. Porozmawiamy wieczorem.
*ybierasz si tam sama0
Christian 9rey$Prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: ,ylko bez wielkich$ krzycz&cych liter w poniedziakowy ranek+
Data: @H czerwca >?@@$ I;H?
Adresat: Christian 9rey
Mo#emy porozmawia3 o tym wieczorem0
8 U
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9reyTemat: 1rzycz&cych to ,y jeszcze nie widziaaData: @H czerwca >?@@$
I;HBAdresat: 8nastasia 'teele
Powiedz mi.
!eli masz tam jecha3 z t& kanali&$ dla ktrej pracujesz$ to odpowied2 brzmi; nie$ po moim trupie.
Christian 9rey$Prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
'erce mi zamiera. Cholera 7 zachowuje si$ jakby by moim ojcem.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 5ie$ to ,S nie widziae jeszcze krzycz&cych.
Data: @H czerwca >?@@$ I;AT
Adresat: Christian 9rey
,ak. Mam jecha3 z !ackiem.
Chc jecha3. ,o dla mnie ekscytuj&ca perspektywa.
D nie byam jeszcze w 5owym !orku. 5ie trz portkami.
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: 5ie$ to ,S nie widziaa jeszcze krzycz&cych.
Data: @H czerwca >?@@$ I;B?
Adresat: 8nastasia 'teele
8nastasio
,o nie o swoje cholerne portki si martwi.
Odpowied2 brzmi 5DC.
Christian 9rey$Prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
7 5ie+ 7 woam do komputera$ a caa redakcja nieruchomieje i %api si na mnie.
!ack wychyla %ow ze swoje%o %abinetu.
7 *szystko dobrze$ 8na0
7 ,ak. Przepraszam 7 mamrocz. 7 !a... eee... nie zapisaam dokumentu. 7 !estem caa
czerwona ze wstydu.
!ack umiecha si do mnie$ ale min ma skonsternowan&. <obi kilka %bokich wdechw i
szybko wystukuj odpowied2. 8le# jestem wcieka.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 'zary
Data: @H czerwca >?@@$ I;BB
Adresat: Christian 9rey
Christianie
Musisz wzi&3 si w %ar3.
5DC zamierzam i3 z !ackiem do #ka 7 ni%dy w #yciu.
1OC68M Ci. ,ak si wanie dzieje$ kiedy ludzie si kochaj&.
(Q8!` sobie.
!a nie uwa#am$ #eby zamierza DX 4O VRJ18 z inn&$ 48*8X 1K8P'S$ PDCP<.SX czy
'M898X PC!C.CM. !a Ci (Q8M i *DC<.b.
Prosz$ zrb dla mnie to samo.
8na
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Czekam na je%o odpowied2. Cisza. 4zwoni do linii lotniczych i rezerwuj dla siebie bilet$
dopilnowuj&c$ aby lecie3 tym samym samolotem co !ack. 'ysz sy%na nadejcia nowej
wiadomoci.
Nadawca: Kincoln$ Clena
Temat: 'potkanie
Data: @H czerwca >?@@$ @?;@B
Adresat: 8nastasia 'teele
4ro%a 8nastasio
5aprawd chtnie zjadabym z ,ob& lunch. (wa#am$ #e nasza znajomo3 2le si zacza i chc to
naprawi3. Masz czas w tym ty%odniu0
Clena Kincoln
O cholera 7 tylko nie pani <obinson+ !ak udao jej si zdoby3 mj adres mejlowy0 Chowam
twarz w doniach. Czy ten dzie" mo#e sta3 si jeszcze %orszy0
4zwoni mj tele:on. Odbieram$ zerkaj&c na ze%arek. !est dopiero dziesi&ta dwadziecia$ a ja
ju# #auj$ #e nie zostaam w #ku Christiana.
7 9abinet !acka 6ydeFa$ z tej strony 8na 'teele. /olenie znajomy %os warczy;
7 Czy z aski swojej usuniesz ostatni wysany do mnie mejl i postarasz si o nieco wiksz&
powci&%liwo3 w wiadomociach pisanych w pracy0 Mwiem ci$ #e korespondencja jest
monitorowana. Postaram si o%raniczy3 jako szkody. 7 <oz&cza si.
8 niech to... 'iedz i wpatruj si w tele:on. Christian si roz&czy. ,en czowiek depcze po
mojej raczkuj&cej karierze i ma czelno3 si roz&cza30 Piorunuj aparat wzrokiem$ jakby to byo
#ywe stworzenie.
Otwieram poczt i usuwam mejl$ ktry wysaam do Christiana. 5ie jest wcale na%anny.
*spominam jedynie o klapsach i$ c#$ o pejczach. 'koro tak si te%o wstydzi$ to po co mu ten je%o
pokj zabaw0 /ior do rki /lack/erry i dzwoni do nie%o na komrk.
7 Co chcesz0 7 pyta %niewnie.
7 !ad do 5owe%o !orku$ czy ci si to podoba$ czy nie 7 sycz.
7 5ie liczybym...
<oz&czam si$ przerywaj&c mu w p zdania. Czuj w ciele przypyw adrenaliny. Prosz
bardzo 7 to mu da do mylenia. !estem taka za.
/ior %boki oddech$ prbuj&c si uspokoi3. .amykam oczy i wyobra#am sobie$ #e jestem
w jakim przyjemnym miejscu. 6mm... w kajucie z Christianem. Odsuwam od siebie t myl$ %dy#
w tej chwili jestem zbyt wcieka na 'zare%o$ #eby pozwoli3 mu tak by3 ze mn&.
Otwieram oczy$ spokojnie si%am po notes i przebie%am wzrokiem list rzeczy do zrobienia.
<obi %boki wdech i w ko"cu odzyskuj rwnowa%.
7 8na+ 7 woa !ack$ zaskakuj&c mnie tym. 7 5ie rezerwuj tamte%o lotu+
7 Och$ za p2no. !u# to zrobiam 7 odpowiadam.
*ychodzi z %abinetu i podchodzi do moje%o biurka. *y%l&da na nie2le wkurzone%o.
7 Co jest na rzeczy. . jakie%o powodu na%le wszystkie wydatki na podr#e su#bowe
pracownikw musz& by3 przyklepywane przez zarz&d. ,o polecenie z samej %ry. *ybieram si do
stare%o <oacha. Podobno wanie zaczo obowi&zywa3 moratorium na wszystkie wydatki. 5ie
rozumiem te%o. 7 !ack szczypie si w %rzbiet nosa i zamyka oczy.
. mojej twarzy odpywa caa krew i czuj ciskanie w #o&dku. 'zary+
7 Odbieraj moje tele:ony. Dd sprawdzi3$ co ma do powiedzenia <oach.
Po tych sowach udaje si na spotkanie ze swoim sze:em 7 nie sze:em sze:a.
4o diaska. Christian 9rey... 1rew znowu zaczyna mi wrze3.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Co zrobie0
Data: @H czerwca >?@@$ @?;AH
Adresat: Christian 9rey
Prosz$ powiedz mi$ #e nie bdziesz si wtr&ca w moj& prac.
5aprawd chc jecha3 na t kon:erencj.
5ie powinnam musie3 Ci o to prosi3.
*ykasowaam obrazoburczy mejl.
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Co zrobiem0
Data: @H czerwca >?@@$ @?;AT
Adresat: 8nastasia 'teele
!a tylko chroni to$ co nale#y do mnie.
Mejl$ ktry tak nierozwa#nie wysaa$ zosta usunity z serwera 'DP$ tak samo jak moje mejle do
Ciebie.
,ak si skada$ #e ,obie u:am bez%ranicznie. ,o jemu nie u:am.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
'prawdzam$ czy w skrzynce nadal mam mejle od nie%o i stwierdzam$ #e znikny. *pywy
te%o czowieka nie znaj& %ranic. !ak on to robi0 1o%o zna$ #e jest w stanie dosta3 si ukradkiem do
serwerw 'DP i usun&3 wiadomoci0 ,o zupenie nie moja li%a.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 4oronij
Data: @H czerwca >?@@$ @?;A=
Adresat: Christian 9rey
Christianie
5ie musisz mnie chroni3 przed moim sze:em.
Mo#e cze%o by prbowa$ ale bym mu odmwia.
5ie mo#esz si tak wtr&ca3 i wszystkie%o kontrolowa3.
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Odpowied2 brzmi 5DC.
Data: @H czerwca >?@@$ @?;B?
Adresat: 8nastasia 'teele
8no$
Miaem okazj widzie3$ jak )skuteczna- jeste w odpieraniu niechcianych zalotw. Pamitam$ #e w
taki wanie sposb miaem przyjemno3 spdzi3 z ,ob& pierwsz& noc. Qoto%ra: przynajmniej co
do Ciebie czuje. * przeciwie"stwie do tej kanalii. ,o notoryczny kobieciarz i bdzie prbowa Ci
uwie3. .apytaj %o$ co si stao z je%o poprzedni& asystentk&$ i z jeszcze poprzedni&.
5ie chc si o to kci3.
!eli chcesz si wybra3 do 5owe%o !orku$ zabior Ci tam. Mo#emy lecie3 w najbli#szy weekend.
Mam tam apartament.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Och$ Christianie+ 5ie o to chodzi. ,en m#czyzna jest tak cholernie :rustruj&cy. Pewnie$ #e
ma tam apartament. D %dzie jeszcze0 5o i musia oczywicie wypomnie3 mi !osE. Czy kiedy
przestanie w ko"cu to robi30 /yam pijana$ na lito3 bosk&. . !ackiem bym si nie upia.
1rc %ow&. Chyba nie ma sensu kontynuowa3 tej ktni dro%& mejlow&. /d musiaa
zaczeka3 do wieczora. .erkam na ze%arek. !ack nie wrci jeszcze ze spotkania z !errym$ a ja
musz zaatwi3 spraw Cleny. Ponownie czytam jej mejl i postanawiam$ #e najlepiej bdzie$ jak
przel %o Christianowi. 5iech on si tym zajmie$ nie ja.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Q* 'potkanie$ czyli irytuj&cy ba%a#
Data: @H czerwca >?@@$ @@;@B
Adresat: Christian 9rey
Christianie
9dy ,y bye zajty wtr&caniem si w moje sprawy zawodowe i ratowaniem tyka z powodu moich
nierozwa#nych listw$ otrzymaam od pani Kincoln poni#szy mejl. 5aprawd nie mam ochoty si z
ni& spotyka3 7 a nawet %dybym miaa$ nie wolno mi opuszcza3 te%o budynku. 5ie mam pojcia$ jak
udao jej si zdoby3 mj adres. Co wedu% Ciebie powinnam zrobi30 Oto jej mejl;
%roga 'nastasio
6aprawd c"tnie zjadabym z +ob! lunc". 8waam, e nasza znajomo=? Ble si zacza i c"c to
naprawi?. Masz czas w tym tygodniuM
-lena *incoln
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Drytuj&cy ba%a#
Data: @H czerwca >?@@$ @@;>H
Adresat: 8nastasia 'teele
5ie zo3 si na mnie. Chodzi mi wy&cznie o ,woje dobro.
5i%dy bym sobie nie wybaczy$ %dyby co Ci si stao.
.ajm si pani& Kincoln.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 5a razie
Data: @H czerwca >?@@$ @@;H>
Adresat: Christian 9rey
Czy mo#emy$ prosz$ porozmawia3 o tym wieczorem0
Prbuj pracowa3$ a ,woje wiadomoci mocno mnie rozpraszaj&.
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
!ack wraca tu# po dwunastej i oznajmia$ #e do 5owe%o !orku leci sam i #e nic nie jest w
stanie zrobi3$ aby zmieni3 polityk zarz&du. .atrzaskuje za sob& drzwi %abinetu$ wyra2nie
wkurzony. Czemu si tak zoci0
* %bi duszy wiem$ #e je%o zamiary nie s& do ko"ca uczciwe$ ale jestem przekonana$ #e
poradziabym sobie z nim. Ciekawe$ co Christian wie na temat poprzednich asystentek !acka.
Odsuwam od siebie te myli i zabieram si za prac. Postanawiam$ #e sprbuj sprawi3$ aby
Christian zmieni zdanie. *iem jednak$ #e szanse na to s& marne.
O pierwszej !ack wystawia %ow z %abinetu.
7 8na$ czy mo%aby przynie3 mi lunch0
7 Pewnie. 5a co masz ochot0
7 Jytni chleb z pastrami$ bez musztardy. 9dy wrcisz$ oddam ci pieni&dze.
7 Co do picia0
7 Col. 4ziki.
Chowa si z powrotem w %abinecie$ a ja si%am po port:el.
!asny %wint. Obiecaam Christianowi$ #e ni%dzie nie wyjd. *zdycham. 5ie dowie si o
tym$ zreszt& bd si naprawd spieszy3.
4alej pada$ wic Claire z recepcji po#ycza mi swj parasol. 9dy wychodz z budynku$
otulam si marynark& i spod wielkie%o parasola rzucam na wszystkie strony ukradkowe spojrzenia.
8ni ladu *idmowej 4ziewczyny.
4ziarskim krokiem udaj si do znajduj&cych si na ko"cu kwartau delikatesw. Mam
nadziej$ #e nie rzucam si w oczy. !ednak im bli#ej jestem delikatesw$ tym bardziej jestem pewna$
#e kto mnie ledzi. 5ie wiem$ czy to tylko moja paranoja$ czy rzeczywicie tak jest. Cholera. Mam
nadziej$ #e to nie uzbrojona Keila.
),o tylko twoja wyobra2nia- 7 prycha moja podwiadomo3. )1to$ u licha$ miaby chcie3
ci zastrzeli30-
Po pitnastu minutach jestem z powrotem 7 caa i zdrowa. Czuj ul%. Myl$ #e zaczyna mi
si udziela3 paranoja Christiana.
.anosz !ackowi lunch. Podnosi wzrok znad tele:onu.
7 4ziki. 'koro nie jedziesz ze mn&$ chciabym$ #eby zostaa du#ej w pracy. Musimy
przy%otowa3 te raporty. Mam nadziej$ #e nie miaa #adnych planw. 7 (miecha si do mnie
ciepo$ a ja oblewam si rumie"cem.
7 5ie$ mo% zosta3 7 odpowiadam z promiennym umiechem i uczuciem ciskania w doku.
5ic dobre%o z te%o nie wyjdzie. Christian si wkurzy$ jestem te%o pewna.
9dy wracam do biurka$ postanawiam$ #e nie od razu mu o tym powiemN w przeciwnym
razie bdzie mia czas$ aby si jako wtr&ci3. 'iedz i jem kanapk z kurczakiem$ ktr& zrobia dla
mnie pani !ones. Pyszna jest.
9dybym si wprowadzia do Christiana$ takie kanapki dostawaabym oczywicie
codziennie. ,a myl jest niepokoj&ca. 5i%dy nie marzyam o nieprzyzwoitym bo%actwie i caej je%o
otoczce 7 a jedynie o mioci. O tym$ aby znale23 ko%o$ kto mnie pokocha i nie bdzie mnie
kontrolowa na ka#dym kroku. 4zwoni tele:on.
7 9abinet !acka 6ydeFa...
7 4aa mi sowo$ #e ni%dzie nie wyjdziesz 7 przerywa mi Christian. 9os ma lodowaty.
ciska mnie w doku po raz tysiczny te%o dnia. Cholera. 'k&d on o tym$ u licha$ wie0
7 !ack wysa mnie po lunch. 5ie mo%am odmwi3. Masz mnie pod obserwacj&0 7 5a t
myl swdzi mnie skra %owy. 5ic dziwne%o$ #e miaam wra#enie$ i# kto mnie ledzi. 5a%le
o%arnia mnie %niew.
7 4late%o wanie nie chciaem$ #eby jechaa do pracy 7 warczy.
7 Christian$ prosz. Przez ciebie czuj si osaczona.
7 Osaczona0 7 szepcze zaskoczony.
7 ,ak. Musisz przesta3. *ieczorem porozmawiamy. 5iestety musz zosta3 du#ej$ poniewa#
nie mo% lecie3 do 5owe%o !orku.
7 8nastasio$ nie chc ci osacza3 7 mwi cicho.
7 8le to robisz. Musz wraca3 do pracy. P2niej porozmawiamy. 7 <oz&czam si.
4opada mnie przy%nbienie. Po naszym cudownym weekendzie wrcia rzeczywisto3.
!eszcze ni%dy nie miaam takiej ochoty uciec. (ciec do jakiej kryjwki$ aby mc spokojnie
pomyle3 o tym m#czy2nie 7 jaki jest i jak z nim postpowa3. . jednej strony wiem$ #e ma
zwichnit& psychik 7 teraz wyra2nie to widz 7 i jest to jednoczenie bolesne i wyczerpuj&ce.
4ziki tym skrawkom in:ormacji$ ktrych dostarczy mi na temat swoje%o #ycia$ rozumiem
dlacze%o. 5iekochane dzieckoN potwornie wro%ie rodowiskoN matka$ ktra nie potra:ia %o chroni3$
ktrej on nie potra:i chroni3 i ktra umara na je%o oczach.
*zdry%am si. Mj biedny 'zary. 5ale# do nie%o$ ale nie chc da3 si zamkn&3 w zotej
klatce. !ak mam sprawi3$ aby to do nie%o dotaro0
. ci#kim sercem kad na kolanach jeden z rkopisw$ ktry mam streci3 dla !acka$ i
kontynuuj czytanie. 5ie przychodzi mi do %owy #adne proste rozwi&zanie problemw Christiana
ze sprawowaniem kontroli. P2niej bd musiaa z nim porozmawia3.
Po p%odzinie !ack przesya mi mejlem dokument$ ktry mam zreda%owa3$ wy%adzi3 i
wydrukowa3$ aby by %otowy na kon:erencj. .ajmie mi to nie tylko reszt popoudnia$ ale i kawa
wieczora. .abieram si do pracy.
1iedy podnosz wzrok znad tekstu$ jest ju# po sidmej i redakcja zd&#ya opustosze3. ,ylko
w %abinecie !acka pali si jeszcze wiato. Prawie sko"czyam. Odsyam !ackowi dokument do
sprawdzenia i zerkam do skrzynki. 5ic nowe%o od Christiana$ wic zerkam na /lack/erry i w tym
samym momencie zaczyna wibrowa3 7 to Christian.
7 Cze3 7 mwi cicho.
7 Cze3$ kiedy sko"czysz0
7 Myl$ #e koo wp do smej.
7 'potkamy si na dole.
7 4obrze.
*ydaje si zdenerwowany. 4lacze%o0 /oi si mojej reakcji0
7 5adal jestem na ciebie za$ ale to wszystko 7 szepcz. 7 Mamy dzi o czym rozmawia3.
7 *iem. 4o zobaczenia o sidmej trzydzieci.
. %abinetu wychodzi !ack.
7 Musz ko"czy3. 4o zobaczenia. 7 Odkadam tele:on.
!ack zbli#a si do mnie niespiesznie.
7 Potrzebuj jeszcze paru poprawek. Odesaem ci raport.
9dy otwieram dokument$ pochyla si nade mn&$ tak #e ociera ramieniem o moje rami.
Przez przypadek0 *zdry%am si$ ale on udaje$ #e nic nie widzi. 4ru%ie rami kadzie na oparciu
:otela$ dotykaj&c moich plecw. Prostuj si$ tak #e ju# si nie opieram.
7 'trona szesnasta i dwudziesta trzecia$ i to by byo na tyle 7 mruczy$ a je%o usta dziel&
zaledwie centymetry od me%o ucha.
Cierpnie mi skra z powodu je%o bliskoci$ ale postanawiam to zi%norowa3. 4r#&cymi
palcami nanosz zmiany. !ack nadal si nade mn& pochyla$ a moje wszystkie zmysy si wyostrzaj&.
,o krpuj&ce i rozpraszaj&ce$ w mylach woam; odsu" si+
7 5ale#aoby to jeszcze wydrukowa3. !utro mo#esz si tym zaj&3. 4zikuj$ #e zostaa
du#ej i mi pomo%a$ 8no. 7 9os ma a%odny$ jakby przemawia do ranne%o zwierzcia. Czuj
ciskanie w brzuchu.
7 (wa#am$ #e jestem ci winien chocia# szybkie%o drinka. .asu#ya na to. 7 *kada mi za
ucho lu2ne pasmo wosw.
*zdry%am si$ zaciskam zby i %watownie odsuwam %ow. Cholera+ Christian mia racj.
5ie dotykaj mnie.
7 4zi wieczorem nie mo%. 7 8ni w #aden inny wieczr$ !ack.
7 5awet na krtko0
7 5ie mo%. 8le dzikuj za zaproszenie.
!ack przysiada na skraju biurka i marszczy brwi. * mojej %owie rozbrzmiewa sy%na
alarmowy. !estem w redakcji sama. 5ie mo% wyj3. .erkam nerwowo na ze%arek. !eszcze pi3
minut i zjawi si Christian.
7 8na$ uwa#am$ #e wietny z nas team. Przykro mi$ #e nie udao mi si zaatwi3 ci te%o
wyjazdu do 5owe%o !orku. /ez ciebie to nie bdzie to samo.
!estem te%o pewna. (miecham si do nie%o blado$ poniewa# nie przychodzi mi do %owy
nic$ co mo%abym powiedzie3. D po raz pierwszy dzisiaj czuj odrobin ul%i$ #e jednak nie jad.
7 *ic miaa przyjemny weekend0 7 pyta %adko.
7 ,ak$ dziki. 7 4o cze%o on zmierza0
7 'potkaa si z chopakiem0
7 ,ak.
7 Czym on si zajmuje0
!est panem twoje%o tyka.
7 Ma wasn& :irm.
7 ,o interesuj&ce. 8 jaka bran#a0
7 Och$ zakres je%o dziaa" jest naprawd szeroki.
!ack przekrzywia %ow i nachyla si w moj& stron$ naruszaj&c moj& osobist& przestrze" 7
znowu.
7 !este bardzo skryta$ 8no.
7 /ran#a telekomunikacyjna$ produkcja i rolnictwo.
!ack unosi brwi.
7 ,yle rzeczy. 4la ko%o pracuje0
7 4la siebie. 'koro nie masz zastrze#e" do dokumentu$ to chciaabym ju# pj3$ dobrze0
Odsuwa si. Moja osobista przestrze" jest znowu bezpieczna.
7 Oczywicie. Przepraszam$ nie chciaem ci zatrzymywa3 7 mwi nieszczerze.
7 O ktrej %odzinie zamykany jest ten budynek0
7 Ochrona siedzi tu do jedenastej.
7 wietnie 7 umiecham si. Czuj ul%$ #e nie jestemy tu sami. *y&czam komputer$ bior
torebk i wstaj$ %otowa do wyjcia.
7 *ic %o lubisz0 'woje%o chopaka0
7 1ocham %o 7 odpowiadam$ patrz&c !ackowi prosto w oczy.
7 <ozumiem. 7 Marszczy brwi i wstaje z biurka. 7 !ak si nazywa0
Czerwieni si.
7 9rey. Christian 9rey 7 mamrocz.
!ackowi opada szczka.
7 5ajbo%atszy kawaler w 'eattle0 ,C5 Christian 9rey0
7 ,ak. *anie ten. 7 ,ak$ ten Christian 9rey$ twj przyszy sze:$ ktry zje ci na niadanie$
jeli ponownie naruszysz moj& osobist& przestrze".
7 ,ak mylaem$ #e wy%l&da znajomo 7 mwi niechtnie !ack i ponownie marszczy brwi. 7
6m$ szczciarz z nie%o.
Mru%am powiekami. C# mam odpowiedzie3 na takie stwierdzenie0
7 Mie%o wieczoru$ 8no. 7 (miecha si blado i nie o%l&daj&c si$ wraca do %abinetu.
*zdycham z ul%&. 5iewykluczone$ #e problem sam si rozwi&za. 'zary znowu czaruje. !u#
samo je%o nazwisko jest moim talizmanem$ dziki ktremu !ack wyco:a si z podkulonym
o%onem. Pozwalam sobie na trium:uj&cy umiech. *idzisz$ Christianie0 5awet twoje nazwisko
mnie chroni 7 nie musiae wymyla3 tej caej szopki z ciciem wydatkw. Porz&dkuj biurko i
zerkam na ze%arek. Christian pewnie ju# czeka.
5a mj widok ,aylor wyskakuje z audi i otwiera przede mn& drzwi. !eszcze ni%dy tak si
nie ucieszyam na je%o widok. *siadam szybko$ uciekaj&c przed deszczem.
Christian siedzi na tylnej kanapie i przy%l&da mi si nieu:nie. *ida3$ #e jest przy%otowany
na mj %niew.
7 Cze3 7 mwi.
7 Cze3 7 odpowiada ostro#nie. (jmuje moj& do" i ciska j& mocno$ a moje serce nieco
topnieje. Mam w %owie totalny mtlik. 5ie zd&#yam jeszcze zdecydowa3$ co mu powiem.
7 5adal jeste za0 7 pyta.
7 5ie wiem 7 odpowiadam cicho.
Podnosi do ust moj& do" i obsypuje j& delikatnymi pocaunkami.
7 ,o by beznadziejny dzie" 7 mwi.
7 ,o prawda.
8le po raz pierwszy od wyjcia rano do pracy zaczynam si odpr#a3. !u# samo
przebywanie w je%o towarzystwie dziaa na mnie koj&co. 5ie ma tu !acka$ k&liwych mejli ani
Cleny. !estemy tylko ja i mj kontroluj&cy wszystko 'zary.
7 ,eraz$ kiedy przysza$ jest ju# lepszy 7 mruczy.
'iedzimy w milczeniu$ %dy ,aylor pokonuje wieczorne korki$ oboje po%r&#eni w mylach.
8le czuj$ #e Christian powoli si odpr#a. 4elikatnie$ w koj&cym rytmie przesuwa kciukiem po
moich knykciach.
,aylor wyrzuca nas przed Cscal&$ a my wbie%amy szybko do budynku. 9dy czekamy na
wind$ Christian ciska moj& do". 'pojrzeniem omiata hol.
7 <ozumiem$ #e nie znale2licie jeszcze Keili0
7 5ie. *elch nadal jej szuka 7 odpowiada z rozdra#nieniem.
5adje#d#a winda i wchodzimy do rodka. Christian zerka na mnie. . je%o twarzy trudno
cokolwiek wyczyta3. Och$ wy%l&da po prostu bosko 7 potar%ane wosy$ biaa koszula$ ciemny
%arnitur. D na%le ju# tu jest$ nie wiadomo sk&d$ to uczucie. O rety 7 pra%nienie$ po#&danie$
elektryczno3. !est tak silne$ #e powinno tworzy3 wok nas intensywnie niebiesk& aur.
7 Czujesz to0 7 pyta bez tchu.
7 ,ak.
7 Och$ 8na 7 jczy i bierze mnie w ramiona$ szukaj&c ustami mych ust. *czepiam palce w
je%o wosy$ %dy opiera mnie o cian windy. 7 5ie znosz si z tob& kci3 7 dyszy$ a je%o
pocaunki cechuje rozpaczliwa pasja$ stanowi&ca odzwierciedlenie mojej. * moim ciele eksploduje
po#&danie$ a cae napicie dzisiejsze%o dnia szuka ujcia. !estemy pl&tanin& jzykw$ oddechw$
doni$ dotyku i sodkich$ sodkich dozna". Christian podci&%a mi na%le spdnic$ muskaj&c palcami
moje udo. 7 'odki !ezu$ wo#ya po"czochy. 7 !czy z zachwytem$ pieszcz&c kciukiem skr nad
%umk&. 7 Chc to zobaczy3 7 mwi bez tchu i podci&%a spdnic do samej %ry.
<obi krok w ty$ wciska )'top- i winda zatrzymuje si midzy dwudziestym dru%im a
dwudziestym trzecim pitrem. Oczy ma pociemniae$ usta rozchylone i oddycha rwnie %ono jak
ja. *patrujemy si w siebie$ nie dotykaj&c si nawzajem. Ciesz si$ #e za plecami mam cian$
podtrzymuj&c& mnie$ %dy tak pawi si w zmysowym zachwycie te%o pikne%o m#czyzny.
7 <ozpu3 wosy 7 nakazuje chrapliwie. Poci&%am za %umk$ uwalniaj&c wosy$ ktre
opadaj& mi teraz :alami na ramiona i piersi. 7 <ozepnij dwa %rne %uziki bluzki 7 szepcze.
Przy nim czuj si taka swawolna. /olenie powoli rozpinam po kolei %uziki$ odsaniaj&c
%rn& cz3 piersi.
Christian przeyka %ono lin.
7 Masz pojcie$ jak kusz&co teraz wy%l&dasz0
. rozmysem przy%ryzam war% i krc %ow&. .amyka na chwil oczy$ a kiedy je otwiera$
ponie w nich o%ie". <obi krok w moj& stron i kadzie rce na cianie windy$ po obu stronach mej
twarzy.
(nosz %ow i napotykam je%o spojrzenie$ a on pochyla si i pociera nosem o mj nos. ,o
jedyny kontakt midzy nami. Caa jestem rozpalona. Pra%n %o 7 teraz.
7 Myl$ #e wiesz. Myl$ #e lubisz doprowadza3 mnie do szale"stwa.
7 8 doprowadzam0 7 pytam szeptem.
7 .decydowanie$ 8nastasio. !este syren&$ bo%ini&. 7 Chwyta moj& no% tu# nad kolanem i
oplata si ni& w pasie$ tak #e stoj na jednej nodze$ opieraj&c si o nie%o. 9dy przesuwa ustami po
mojej szyi$ na brzuchu czuj je%o tward&$ wy%odnia& msko3. !cz i zarzucam mu rce na szyj.
7 .amierzam posi&3 ci teraz 7 dyszy$ a ja w odpowiedzi wy%inam si w uk$ napieraj&c na
nie%o. . je%o %arda wydobywa si niski jk. <ozpina rozporek. 7 ,rzymaj si$ maa 7 mruczy i w
ma%iczny sposb w je%o palcach pojawia si :oliowa paczuszka. .bli#a j& do mych ust$ a ja
chwytam j& zbami i razem rozrywamy. 7 9rzeczna dziewczynka. 7 Odsuwa si minimalnie$ #eby
nao#y3 prezerwatyw. 7 /o#e$ nie mo% si doczeka3 przysze%o ty%odnia 7 warczy. 7 Mam
nadziej$ #e nie jeste specjalnie przywi&zana do tych majteczek. 7 Poci&%a za nie mocno$
rozrywaj&c cieniutk& koronk. * #yach pulsuje mi %or&ca krew. Ci#ko dysz z po#&dania.
!e%o sowa s& odurzaj&ce i dziki nim zapominam o caym dniu. !estemy tylko on i ja$
robimy to$ co potra:imy najlepiej. 5ie odrywaj&c oczu od mojej twarzy$ wchodzi we mnie powoli.
Odchylam %ow$ zamykam oczy i nastawiam si na odbir bod2cw. *ysuwa si$ po czym znowu
na mnie napiera$ tak powoli$ tak sodko. !cz.
7 !este moja$ 8nastasio 7 mruczy mi w szyj.
7 ,ak. ,woja. 1iedy to do ciebie dotrze0 7 dysz.
*tedy Christian zaczyna si porusza3$ naprawd porusza3. 8 ja poddaj si je%o
nieustpliwemu rytmowi$ rozkoszuj&c si ka#dym pchniciem$ je%o urywanym oddechem i
po#&daniem dorwnuj&cym mojemu.
Czuj si silna$ po#&dana i kochana 7 kochana przez te%o zachwycaj&ce%o$
skomplikowane%o m#czyzn$ ktre%o kocham caym sercem. !e%o pchnicia staj& si coraz
szybsze$ oddech coraz bardziej urywany$ %dy zatraca si we mnie tak$ jak ja zatracam si w nim.
7 Och$ male"ka 7 jczy Christian$ k&saj&c moj& brod$ %dy ja wanie dochodz.
5ieruchomieje$ po czym szepcze moje imi i osi&%a spenienie.
Cauje mnie czule$ a je%o oddech powoli si uspokaja. ,rzyma mnie opart& o cian windy$
nasze czoa stykaj& si ze sob&$ a moje ciao jest niczym %alareta$ sabe$ lecz przyjemnie
zaspokojone.
7 Och$ 8na 7 mruczy. 7 ,ak bardzo ci potrzebuj. 7 Cauje mnie w czoo.
7 8 ja ciebie$ Christianie.
'tawia mnie na ziemi$ opuszcza mi spdnic i zapina bluzk$ po czym wystukuje na
klawiaturze kilka cy:r i winda rusza do %ry.
7 ,aylor bdzie si zastanawia$ %dzie si podziewamy. 7 (miecha si do mnie lubie#nie.
O cholera. Przeczesuj palcami wosy$ bezskutecznie prbuj&c je jako ujarzmi3. * ko"cu
poddaj si i zwi&zuj je w kucyk.
7 (jdzie w toku 7 umiecha si Christian$ po czym zapina rozporek i wkada prezerwatyw
do kieszeni spodni.
D znowu stanowi uosobienie ameryka"skie%o przedsibiorcy$ a poniewa# je%o wosy i tak
zawsze wy%l&daj&$ jakby dopiero co uprawia seks$ niewielk& to robi r#nic. ,yle #e teraz si
umiecha zrelaksowany$ a oczy mu byszcz& chopicym czarem. Czy wszystkich m#czyzn tak
atwo zadowoli30
1iedy drzwi si rozsuwaj&$ ,aylor ju# na nas czeka.
7 Problem z wind& 7 burczy Christian$ %dy wysiadamy. 5ie jestem w stanie spojrze3 im w
twarz. Przemykam szybko do sypialni Christiana$ aby poszuka3 czystej bielizny.
1iedy wracam$ okazuje si$ #e Christian zd&#y ju# zdj&3 marynark i siedzi wanie przy
barze$ %awdz&c z pani& !ones$ ktra umiecha si na mj widok. 'tawia przed nami dwa talerze.
Mhm$ piknie pachnie 7 coN au #in$ o ile si nie myl. (mieram z %odu.
7 'maczne%o 7 mwi$ po czym zostawia nas samych.
Christian wyjmuje z lodwki biae wino$ a kiedy siedzimy i jemy$ opowiada mi o tym$ jak
coraz bli#ej jest udoskonalenia tele:onu na baterie soneczne. !est mocno podekscytowany tym
projektem. 8 wic jednak nie cay dzie" mia beznadziejny.
Pytam %o o je%o nieruchomoci. Okazuje si$ #e ma apartamenty w 5owym !orku$ 8spen i
Cscali. ,ylko tam. 9dy ko"czymy kolacj$ wstawiam nasze talerze do zlewu.
7 .ostaw je. 9ail si tym zajmie 7 mwi. Odwracam si i patrz na nie%o. Christian
przy%l&da mi si uwa#nie. Czy ja si kiedykolwiek przyzwyczaj do te%o$ #e kto po mnie sprz&ta0
7 5o dobrze$ panno 'teele$ skoro jest pani w znacznie a%odniejszym nastroju$ to mo#e
porozmawiamy o dzisiejszym dniu0
7 (wa#am$ #e to twj nastrj bardziej za%odnia. Chyba dobrze sobie radz z
poskramianiem ci.
7 Poskramianiem0 7 prycha rozbawiony. 1iedy kiwam %ow&$ marszczy brwi$ jakby
analizowa moje sowa. 7 ,ak. Mo#e tak wanie jest$ 8nastasio.
7 Miae racj w kwestii !acka. 7 Powa#niej. Pochylam si nad kuchenn& wysp&$ badaj&c
je%o reakcj. 'pojrzenie Christiana staje si lodowate.
7 Prbowa cze%o0 7 pyta niepokoj&co cicho.
1rc %ow&$ aby %o uspokoi3.
7 5ie$ i nie zrobi te%o$ Christianie. Powiedziaam mu dzisiaj$ #e jestem twoj& dziewczyn& i
natychmiast da sobie spokj.
7 !este pewna0 M%bym zwolni3 te%o kutasa 7 syczy.
*zdycham$ omielona kieliszkiem wina.
7 5aprawd musisz mi pozwoli3 samej przezwyci#a3 trudnoci. 5ie mo#esz nieustannie
mnie chroni3. Osaczasz mnie w ten sposb. 5i%dy nie rozwin skrzyde$ jeli ci&%le bdziesz si
wtr&ca. Potrzebuj odrobiny wolnoci. Mnie do %owy by nie przyszo wtr&ca3 si do twojej pracy.
7 Pra%n jedynie twoje%o bezpiecze"stwa$ 8nastasio. 9dyby co ci si stao... 7 urywa.
7 *iem. D rozumiem$ dlacze%o masz tak wielk& potrzeb chronienia mnie. .reszt& kocham
to w tobie. *iem$ #e jeli bd ci potrzebowa3$ ty mi pomo#esz$ tak samo jak ja tobie. !eli jednak
ma nas czeka3 wsplna przyszo3$ musisz u:a3 mnie i moim os&dom. .%oda$ czasami si pomyl$
popeni b&d$ ale musz si uczy3.
Patrzy na mnie niespokojnie$ siedz&c na krzele barowym. Podchodz do nie%o i staj
midzy je%o no%ami. Chwytam %o za rce$ oplatam wok siebie i kad mu donie na ramionach.
7 5ie mo#esz si wtr&ca3 do mojej pracy. ,ak nie mo#e by3. 5ie potrzebuj$ aby wkracza
do akcji jako rycerz na biaym koniu$ ratuj&cy mnie z opresji. *iem$ #e pra%niesz wszystko
kontrolowa3$ i rozumiem dlacze%o$ ale nie mo#esz. ,o cel niemo#liwy do osi&%nicia... musisz si
nauczy3 odpuszcza3. 7 4otykam palcami je%o twarzy$ a on patrzy na mnie wielkimi oczami. 7 8
jeli bdziesz w stanie mi to za%warantowa3$ zamieszkam z tob& 7 dodaj mikko.
*idz$ #e %o tym zaskoczyam.
7 .robiaby to0 7 pyta szeptem.
7 ,ak.
7 8le przecie# mnie nie znasz. 7 Marszczy brwi i na%le wydaje si lekko spanikowany$
zupenie jak nie 'zary.
7 .nam ci wystarczaj&co dobrze$ Christianie. 5ie przestraszy mnie nic$ co mi powiesz na
swj temat. 7 4elikatnie przesuwam knykciami po je%o policzku. 5iepokj w je%o oczach zmienia
si w pow&tpiewanie. 7 ,ylko odpu3 mi troch$ prosz 7 mwi ba%alnie.
7 'taram si$ 8nastasio. 8le nie mo%em sta3 z boku i pozwoli3 ci jecha3 do 5owe%o !orku
z t&... kanali&. Ma niepokoj&c& reputacj. Jadna z je%o asystentek nie pracowaa dla nie%o du#ej ni#
trzy miesi&ce. 5ie chc$ #eby tak byo i w twoim przypadku$ maa. 7 *zdycha. 7 5ie chc$ by co
ci si stao. Myl ta napawa mnie przera#eniem. 5ie mo% obieca3$ #e nie bd si wtr&ca3$ nie$
jeli uznam$ #e mo#e ci si sta3 krzywda. 7 Milknie i bierze %boki oddech. 7 1ocham ci$
8nastasio. .robi$ co tylko w mojej mocy$ aby ci chroni3. 5ie wyobra#am sobie #ycia bez ciebie.
O rany. Moja wewntrzna bo%ini$ moja podwiadomo3 i ja %apimy si na 'zare%o
zaszokowane.
4wa proste sowa. Mj cay wiat zamiera$ po czym zaczyna si obraca3 na nowej osiN
rozkoszuj si t& chwil&$ wpatruj&c si w je%o szczere$ pikne$ szare oczy.
7 !a ciebie te# kocham$ Christianie. 7 Po tych sowach pochylam %ow i %o cauj.
*szedszy niezauwa#ony$ ,aylor odkasuje. Christian odsuwa si ode mnie. *staje$
obejmuj&c mnie w talii.
7 ,ak0 7 warczy.
7 Pani Kincoln jedzie wanie wind&$ prosz pana.
7 Co takie%o0
,aylor wzrusza przepraszaj&co ramionami. Christian wzdycha ci#ko i krci %ow&.
7 C#$ powinno by3 ciekawie 7 mruczy z rezy%nacj&.
1urwa+ 4lacze%o to przeklte babsko nie mo#e zostawi3 nas w spokoju0

ROZDZIA DWUNASTY
7 <ozmawiae z ni& dzisiaj0 7 pytam Christiana$ %dy czekamy na pojawienie si pani
<obinson.
7 ,ak.
7 Co powiedziae0
7 Je nie masz ochoty si z ni& spotyka3 i #e rozumiem powody twojej niechci.
Powiedziaem jej tak#e$ #e nie podoba mi si :akt dziaania za moimi plecami. 7 . je%o twarzy nic
si nie da wyczyta3.
7 8 ona co na to0
7 .bya mnie tak$ jak tylko ona potra:i. 7 1rzywi si lekko.
7 Mylisz$ #e czemu tu przysza0
7 5ie mam pojcia. 7 Christian wzrusza ramionami.
,aylor ponownie zjawia si w salonie.
7 Pani Kincoln 7 anonsuje.
5o i oto ona... Czemu musi by3 tak cholernie atrakcyjna0 !est ubrana caa na czarno; obcise
d#insy$ bluzka podkrelaj&ca jej idealn& :i%ur i aureola jasnych$ byszcz&cych wosw.
Christian przyci&%a mnie bli#ej siebie.
7 Clena 7 wita si z konsternacj&.
*patruje si we mnie zaszokowana$ nieruchomiej&c. Mru%a raz za razem powiekami$ w
ko"cu odzyskuje %os.
7 Przepraszam. 5ie przypuszczaam$ #e masz towarzystwo$ Christianie. 4zi jest
poniedziaek 7 mwi takim tonem$ jakby to tumaczyo jej obecno3.
7 ,o moja dziewczyna.
5a jej twarzy powoli wykwita promienny$ skierowany do mnie umiech. 4ziaa mi na
nerwy.
7 Oczywicie. *itaj$ 8nastasio. 5ie miaam pojcia$ #e tu bdziesz. *iem$ #e nie chcesz ze
mn& rozmawia3. 8kceptuj to.
7 Czy#by0 7 pytam cicho$ patrz&c na ni&. .askakuj tym nas wszystkich.
Marszcz&c lekko brwi$ wchodzi dalej.
7 ,ak. 5ie przyszam tutaj$ aby spotka3 si z tob&. !ak ju# mwiam$ Christian w ty%odniu
rzadko ma towarzystwo. 7 Milczy przez chwil. 7 Mam problem i musz o nim porozmawia3 z
Christianem.
7 Och0 7 Christian prostuje si. 7 5apijesz si cze%o0
7 ,ak$ chtnie 7 odpowiada z wdzicznoci&.
Ddzie po kieliszek$ %dy tymczasem Clena i ja stoimy skrpowane$ przy%l&daj&c si sobie
nawzajem. /awi si du#ym srebrnym piercionkiem na rodkowym palcu$ a ja nie wiem$ %dzie
podzia3 wzrok. * ko"cu umiecha si do mnie z napiciem$ podchodzi do kuchennej wyspy i siada
na stoku barowym. *ida3$ #e dobrze zna to mieszkanie i czuje si w nim swobodnie.
Mam zosta30 *yj30 Och$ to takie trudne. Moja podwiadomo3 patrzy na t kobiet
%niewnie$ robi&c swoj& najbardziej niesympatyczn& min harpii.
,ak wiele mam ochot powiedzie3 tej kobiecie 7 same nieprzyjemne rzeczy. 8le to
przyjacika Christiana 7 je%o jedyna przyjacika 7 i cho3 w duchu ni& %ardz$ staram si
zachowywa3 wobec niej uprzejmie. Postanawiam zosta3. 'iadam na stoku zwolnionym przez
Christiana. On nalewa wszystkim wina i siada midzy nami przy barze. 5ie czuje$ jakie to
dziwaczne0
7 Co si dzieje0 7 pyta j&.
Clena zerka na mnie nerwowo. Christian bierze mnie za rk.
7 8nastasia jest teraz ze mn& 7 odpowiada na jej milcz&ce pytanie i ciska moj& do".
Czerwieni si$ a moja podwiadomo3 umiecha si do nie%o promiennie$ porzucaj&c min harpii.
,warz Cleny a%odnieje$ jakby cieszya si w je%o imieniu. 5aprawd cieszya. Och$
kompletnie nie rozumiem tej kobiety i w jej obecnoci jestem skrpowana i podenerwowana.
/ierze %boki oddech i poprawia si na stoku. 'po%l&da nerwowo na swoje donie i
zaczyna szybko przekrca3 srebrny piercionek.
Co si z ni& dzieje0 ,o moja obecno3 tak na ni& dziaa0 !a czuj to samo 7 nie chc jej tutaj.
Podnosi %ow i patrzy Christianowi prosto w oczy.
7 1to mnie szanta#uje.
O ku2wa. ,e%o akurat si nie spodziewaam. Christian sztywnieje. 1to dowiedzia si o jej
upodobaniu do bicia i pieprzenia nieletnich chopcw0 ,umi w sobie odraz i w mojej %owie
pojawia si myl o wypiciu piwa$ ktre%o si nawarzyo. Moja podwiadomo3 klaszcze z
zadowoleniem w donie.
7 !ak0 7 pyta Christian. * je%o %osie wyra2nie sycha3 przera#enie.
'i%a do du#ej markowej torby ze skry i wyjmuje z niej kartk papieru. Podaje mu j&.
7 Po# na blacie.
7 5ie chcesz te%o dotyka30
7 5ie. Odciski palcw.
7 Christianie$ wiesz$ #e nie mo% pj3 z tym na policj.
Czemu ja te%o sucham0 Czy ona pieprzy si z jakim innym biednym chopcem0
<ozkada przed Christianem list$ a on nachyla si i czyta.
7 ,en kto chce tylko piciu tysicy dolarw 7 mwi niemal z roztar%nieniem. 7 Przychodzi
ci do %owy$ kto to mo#e by30 1to ze wsplnoty0
7 5ie 7 odpowiada tym swoim sodkim$ a%odnym %osem.
7 Kinc0
Kinc0 1im jest Kinc0
7 Co0 Po tylu latach0 5ie s&dz.
7 Dsaac wie0
7 5ie powiedziaam mu.
1im jest Dsaac0
7 (wa#am$ #e powinien wiedzie3 7 mwi Christian.
Clena krci %ow&$ a ja czuj si na%le intruzem. 5ie chc te%o sucha3. Prbuj zabra3
Christianowi moj& do"$ ale on zwiksza ucisk i odwraca si w moj& stron.
7 O co chodzi0 7 pyta.
7 !estem zmczona. Chyba pjd si poo#y3.
Patrzy mi prosto w oczy$ szukaj&c w nich cze%o0 Potpienia0 8kceptacji0 *ro%oci0 'taram
si nie okazywa3 w tej chwili #adnych uczu3.
7 Okej 7 mwi. 7 5iedu%o do ciebie przyjd.
Puszcza moj& do"$ a ja wstaj. Clena przy%l&da mi si nieu:nie. Odpowiadam jej
spokojnym$ beznamitnym spojrzeniem.
7 4obranoc$ 8nastasio. 7 (miecha si lekko.
7 4obranoc 7 mamrocz$ po czym odwracam si$ aby odej3. 5ie znios du#ej te%o
napicia. 9dy wychodz$ oni podejmuj& rozmow.
7 <aczej niewiele mo% zrobi3 w tej kwestii$ Cleno 7 mwi do niej Christian. 7 !eli to
kwestia pienidzy... 7 (rywa. 7 M%bym kaza3 *elchowi przeprowadzi3 mae ledztwo.
7 5ie$ Christianie$ chciaam ci si jedynie zwierzy3.
1iedy jestem ju# na korytarzu$ sysz$ jak mwi;
7 *y%l&dasz na bardzo szczliwe%o.
7 /o jestem 7 odpowiada Christian.
7 .asu%ujesz na to.
7 Chciabym$ aby to bya prawda.
7 Christian 7 upomina %o.
.amieram i caa zamieniam si w such. ,o jest silniejsze ode mnie.
7 Ona wie$ jak 2le oceniasz same%o siebie0 O twoich problemach0
7 .na mnie lepiej ni# ktokolwiek inny.
7 8$ to zabolao.
7 ,aka jest prawda$ Cleno. 5ie musz uprawia3 z ni& #adnych %ierek. D mwi serio$ zostaw
j& w spokoju.
7 O co jej chodzi0
7 O ciebie... O to$ co byo midzy nami. Co robilimy. 5ie rozumie te%o.
7 *yjanij jej.
7 ,o przeszo3$ Cleno$ i czemu miabym j& obarcza3 nasz& popieprzon& relacj&0 !est dobra$
sodka i niewinna$ i jakim cudem mnie kocha.
7 4o te%o nie trzeba cudu$ Christianie 7 beszta %o dobrodusznie. 7 (wierz w ko"cu w
siebie. 'tanowisz naprawd wietn& parti. Mwiam ci to niezliczon& ilo3 razy. Ona tak#e wydaje
si urocza. 'ilna. 1obieta$ ktra potra:i ci si postawi3.
5ie sysz odpowiedzi Christiana. 8 wic jestem silna$ tak0 . ca& pewnoci& tak si nie
czuj.
7 5ie brakuje ci te%o0 7 kontynuuje Clena.
7 Cze%o0
7 Pokoju zabaw.
Przestaj oddycha3.
7 ,o naprawd nie twoja cholerna sprawa 7 warczy Christian.
Och.
7 Przepraszam 7 prycha nieszczerze.
7 Myl$ #e lepiej bdzie$ jak ju# pjdziesz. 8 nastpnym razem najpierw zadzwo".
7 Christianie$ przepraszam 7 mwi i tym razem sycha3$ #e mwi szczerze. 7 Od kiedy
jeste taki wra#liwy0
7 Cleno$ &cz& nas sprawy zawodowe$ ktre nam oboj%u przynosz& spore pro:ity. D niech tak
zostanie. ,o$ co byo midzy nami$ nale#y do przeszoci. 8nastasia to moja przyszo3 i absolutnie
nie nara# jej na szwank$ wic daj sobie spokj z tymi pieprzonymi bzdurami.
!e%o przyszo3+
7 <ozumiem.
7 Przykro mi z powodu twoich kopotw. Mo#e powinna to przeczeka3 i zmusi3
szanta#yst do odsonicia kart. 7 ,on %osu ma ju# a%odniejszy.
7 5ie chc ci straci3$ Christianie.
7 5ie jestem twj$ aby miaa mnie traci3 7 rzuca opryskliwie.
7 5ie o to mi chodzio.
7 8 o co0 7 !est obcesowy$ zirytowany.
7 'uchaj$ nie chc si z tob& kci3. 5asza przyja2" wiele dla mnie znaczy. /d si
trzyma3 od 8nastasii z daleka. 8le %dyby mnie potrzebowa$ mo#esz na mnie liczy3. .awsze.
7 8nastasia uwa#a$ #e widzielimy si w ubie%& sobot. 8 przecie# tylko do mnie
zadzwonia. 4lacze%o powiedziaa jej co inne%o0
7 Chciaam$ #eby wiedziaa$ jak bardzo po jej odejciu bye rozbity. 5ie chc$ aby ci
rania.
7 Ona wie. Powiedziaem jej. Przesta" si wtr&ca3. 5aprawd$ zachowujesz si jak matka
kwoka. 7 Mwi to z rezy%nacj& w %osie$ a Clena mieje si smutno.
7 *iem. Przepraszam. *iesz$ #e zale#y mi na tobie. 5i%dy nie s&dziam$ #e si w ko"cu
zakochasz$ Christianie. /ardzo mnie to raduje. 8le za nic nie chciaabym$ #eby ci zrania.
7 .aryzykuj 7 odpowiada cierpko. 7 5o dobrze$ jeste pewna$ #e nie chcesz$ aby *elch
troch powszy0
*zdycha ci#ko.
7 * sumie raczej by to nie zaszkodzio.
7 4obrze. <ano do nie%o zadzwoni.
'ucham ich rozmowy$ prbuj&c si w tym wszystkim poapa3. <zeczywicie zachowuj& si
jak starzy przyjaciele. ,ylko przyjaciele. 8 jej na nim zale#y 7 mo#e za bardzo. C#$ a czy
komukolwiek znaj&cemu Christiana mo%oby na nim nie zale#e30
7 4zikuj$ Christianie. D przepraszam. 5ie chciaam przeszkadza3. 5astpnym razem
zadzwoni.
7 4obrze.
*ychodzi+ Cholera+ Czmycham do sypialni Christiana i siadam na #ku. Chwil p2niej
wchodzi Christian.
7 Posza 7 mwi ostro#nie$ badaj&c moj& reakcj.
Patrz na nie%o$ zastanawiaj&c si$ w jakie sowa ubra3 swoje pytanie.
7 Opowiesz mi o niej wszystko0 Prbuj zrozumie3$ dlacze%o uwa#asz$ #e ci pomo%a. 7
*aham si przez chwil. 7 5ie znosz jej$ Christianie. (wa#am$ #e wyrz&dzia ci nieopisan&
krzywd. 5ie masz #adnych przyjaci. ,o ona nie dopuszczaa ich do ciebie0
*zdycha i przeczesuje palcami wosy.
7 Czemu$ do jasnej cholery$ chcesz o niej wiedzie30 Po&czy nas wieloletni romans$ czsto
tuka mnie na kwane jabko$ a ja pieprzyem j& na tyle sposobw$ #e nie jeste ich sobie nawet w
stanie wyobrazi3. Cze3 pieni.
/ledn. 1urcz$ jest zy 7 na mnie. Mru%am niepewnie.
7 4lacze%o si tak zocisz0
7 /o to cae %wno ju# dawno nale#y do przeszoci+ 7 woa$ piorunuj&c mnie wzrokiem.
*zdycha z rozdra#nieniem i krci %ow&.
Cholera. Opuszczam wzrok na swoje donie$ splecione na kolanach. !a chc jedynie
zrozumie3.
'iada obok mnie.
7 Co chcesz wiedzie30 7 pyta nieu:nie.
7 5ie musisz mi mwi3. 5ie chciaam si narzuca3.
7 8nastasio$ to nie tak. 5ie lubi rozmawia3 o tym wszystkim. Przez wiele lat #yem
otoczony ba"k&$ nic mnie nie dotykao i przed nikim nie musiaem si tumaczy3. Clena zawsze
bya moj& powiernic&. 8 teraz moja przeszo3 i przyszo3 koliduj& ze sob& w taki sposb$ jaki
ni%dy nie przyszedby mi do %owy.
Podnosz na nie%o wzrok. Oczy ma o%romne.
7 5i%dy nie s&dziem$ #e bd z kim w prawdziwym zwi&zku$ 8nastasio. ,y dajesz mi
nadziej i dziki tobie rozwa#am wszelkie%o rodzaju mo#liwoci. 7 (rywa.
7 'yszaam 7 szepcz i z powrotem wbijam wzrok w donie.
7 Co0 5asz& rozmow0
7 ,ak.
7 5o i0 7 * je%o %osie sycha3 zrezy%nowanie.
7 .ale#y jej na tobie.
7 Owszem. D mnie na niej na swj sposb tak#e$ ale w #aden sposb nie mo#e si to rwna3
z tym$ co czuj do ciebie. !eli o to ci wanie chodzi.
7 5ie jestem zazdrosna. 7 /oli mnie$ #e m% tak pomyle3. 8 mo#e jestem0 Cholera. Mo#e
wanie w tym tkwi problem. 7 ,y jej nie kochasz 7 mwi cicho.
*zdycha ponownie. !est naprawd wkurzony.
7 4awno temu s&dziem$ #e j& kocham 7 mwi przez zacinite zby.
Och.
7 1iedy bylimy w 9eor%ii... powiedziae$ #e jej nie kochasz.
7 .%adza si.
Marszcz brwi.
7 *tedy kochaem ciebie$ 8nastasio 7 szepcze. 7 !este jedyn& osob&$ na spotkanie ktr&
przeleciabym pi3 tysicy kilometrw.
5ie rozumiem. *tedy chcia jeszcze$ #ebym bya je%o ule%&.
7 (czucie$ jakie #ywi do ciebie$ jest zupenie inne od te%o$ jakie #ywiem kiedy do Cleny
7 mwi tytuem wyjanienia.
7 1iedy to zrozumiae0
*zrusza ramionami.
7 !ak na ironi Clena mi to uwiadomia. 5amwia mnie$ abym polecia do 9eor%ii.
*iedziaam. *iedziaam ju# tam$ w 'aPannah.
D jak mam to wszystko rozumie30 Mo#e ona jest po mojej stronie i jedynie si martwi$ #e %o
zrani. ,a myl sprawia mi bl. .a nic na wiecie nie chciaabym %o zrani3. Clena ma racj 7 on
do3 ju# wycierpia.
Mo#e nie jest taka za. 1rc %ow&. 5ie chc zaakceptowa3 ich relacji. Potpiam j&. Clena
to budz&ca odraz kobieta$ ktra wykorzystaa bezbronne%o nastolatka$ zabieraj&c mu modzie"cze
lata$ bez wz%ldu na to$ co twierdzi Christian.
7 *ic jej po#&dae0 1iedy bye modszy.
7 ,ak.
Och.
7 *iele mnie nauczya. 5a przykad wiary w siebie.
Och.
7 8le praa ci tak#e na kwane jabko.
(miecha si czule.
7 O tak.
7 8 tobie si to podobao0
7 *tedy tak.
7 ,ak bardzo$ #e zapra%n&e robi3 to samo innym0
'pojrzenie mu powa#nieje.
7 ,ak.
7 Pomo%a ci w tym0
7 ,ak.
7 /ya twoj& ule%&0
7 ,ak.
8 niech to.
7 Oczekujesz$ #e j& polubi0 7 * moim %osie sycha3 roz%oryczenie.
7 5ie. Cho3 to akurat bardzo by wszystko uatwio 7 odpowiada ostro#nie. 7 5aprawd
rozumiem twoj& powci&%liwo3.
7 Powci&%liwo3+ !ezu$ Christianie$ jak by si czu$ %dyby chodzio o twoje%o syna0
Mru%a$ jakby nie dociera do nie%o sens moje%o pytania. Marszczy brwi.
7 5ie musiaem z ni& by3. ,o by mj wybr$ 8nastasio 7 mwi cicho.
* taki sposb nic nie osi&%niemy.
7 1to to jest Kinc0
7 !ej byy m&#.
7 4rewno Kincolna0
7 *anie ten 7 umiecha si drwi&co.
7 8 Dsaac0
7 !ej obecny ule%y.
O nie.
7 Ma dwadziecia kilka lat$ 8nastasio. !est dorosy i wyra#a na to z%od 7 dodaje szybko$
waciwie odczytuj&c moj& min.
7 !est w twoim wieku 7 mwi cicho.
7 'uchaj$ 8nastasio$ ona jest czci& mojej przeszoci. ,y jeste moj& przyszoci&. 5ie
pozwl$ prosz$ aby stana midzy nami. D jeli mam by3 szczery$ to nudzi mnie ju# ten temat.
Pjd troch popracowa3. 7 *staje. 7 Odpu3 w ko"cu. Prosz.
Odpowiadam mu spojrzeniem penym zacicia.
7 Och$ prawie zapomniaem 7 dodaje. 7 ,wj samochd dostarczono ju# dzi. 'toi w %ara#u.
1luczyki ma ,aylor.
'aab0
7 Mo% jecha3 nim jutro do pracy0
7 5ie.
7 4lacze%o0
7 *iesz dlacze%o. D jeszcze jedno. !eli zamierzasz opuszcza3 redakcj$ in:ormuj mnie o
tym. 'awyer tam by i ci pilnowa. *y%l&da na to$ #e nie mo#na ci u:a3 w tej kwestii.
Patrzy na mnie karc&co$ a ja si czuj jak nies:orne dziecko. .nowu. 5ie chc si kci3$ ale
nie potra:i si powstrzyma3;
7 *y%l&da na to$ #e tobie tak#e nie mo#na u:a3. Mo%e mi powiedzie3$ #e 'awyer mnie
pilnuje.
7 O to te# chcesz si kci30 7 warczy.
7 5ie s&dziam$ #e to ktnia. *ydawao mi si$ #e si po prostu komunikujemy 7 burcz z
rozdra#nieniem.
.amyka na chwil oczy$ jakby walczy ze sob&$ aby nie wybuchn&3. Przeykam lin i patrz
na nie%o niespokojnie. <#nie mo#e si to sko"czy3.
7 Musz popracowa3 7 mwi cicho$ po czym wychodzi z pokoju.
*ypuszczam powietrze. 5ie zdawaam sobie wczeniej sprawy$ #e wstrzymuj oddech.
1ad si na #ku i wbijam wzrok w su:it.
Czy uda nam si w ko"cu odby3 normaln& rozmow$ ktra nie zamieni si w pewnym
momencie w ktni0 ,o takie wyczerpuj&ce.
Po prostu nie znamy si jeszcze zbyt dobrze. Czy ja naprawd chc si do nie%o
wprowadzi30 5ie wiem nawet$ czy powinnam mu teraz zrobi3 kaw czy herbat. 8 mo#e w o%le
nie powinnam przeszkadza3 mu w pracy0 5ie mam pojcia$ co lubi$ a cze%o nie.
*yra2nie nudzi %o ta caa sprawa z Clen& 7 ma racj$ musz odpuci3. C#$ przynajmniej
nie oczekuje$ #e si z ni& zaprzyja2ni$ i mam nadziej$ #e ona przestanie mczy3 mnie o spotkanie.
*staj z #ka i udaj si niespiesznie do okna. Otwieram drzwi na balkon i podchodz do
szklanej barierki. !ej przezroczysto3 przyprawia mnie o zawrt %owy. Powietrze jest chodne i
wie#e.
'po%l&dam na mi%aj&ce wiata 'eattle. Christian w tej swojej :ortecy jest tak bardzo od
wszystkie%o oddalony. Przed nikim nie musi odpowiada3. Powiedzia mi$ #e mnie kocha$ a chwil
p2niej zjawio si to cholerne babsko. Przewracam oczami. !e%o #ycie jest takie skomplikowane.
On jest taki skomplikowany.
. ci#kim westchnieniem i ostatnim spojrzeniem na 'eattle$ rozci&%aj&cym si u mych stp
niczym zoty kobierzec$ postanawiam zadzwoni3 do <aya. 5ie rozmawialimy ju# do3 du%o.
<ozmowa jest jak zawsze krtka$ dowiaduj si$ #e u nie%o wszystko w porz&dku i #e przerwaam
mu o%l&danie wa#ne%o meczu piki no#nej.
7 Mam nadziej$ #e z Christianem wszystko dobrze0 7 pyta lekko.
7 ,ak. wietnie. 7 ,ak jakby$ a ja si do nie%o wprowadzam. Cho3 jeszcze nie uz%odnilimy
kiedy. 7 1ocham ci$ tato.
7 !a ciebie te#$ 8nnie.
<oz&czam si i zerkam na ze%arek. !est dopiero dziesi&ta. . powodu naszej rozmowy czuj
si dziwnie pobudzona i niespokojna.
/ior szybki prysznic i postanawiam wo#y3 jedn& z koszul nocnych wybranych dla mnie
przez Caroline 8cton z 5eimana Marcusa. Christian zawsze utyskuje na moje ,Lshirty. '& trzy
koszule. 4ecyduj si na jasnor#ow& i wkadam j& przez %ow. Materia przeliz%uje si mojej
skrze$ pieszcz&c j& delikatnie. ,o doskonaej jakoci cieniutka satyna. *y%l&dam w niej jak
%wiazda :ilmowa z lat trzydziestych. !est du%a$ ele%ancka 7 i zupenie nie w moim stylu.
5arzucam na siebie podomk do kompletu i postanawiam poszuka3 sobie w bibliotece
jakiej lektury. Mo%abym poczyta3 na iPadzie$ ale w tej akurat chwili mam ochot czu3 w rce
papierow& ksi&#k. 5ie bd przeszkadza3 Christianowi. Mo#e do ko"ca wieczoru odzyska dobry
humor.
/iblioteka Christiana mieci tak wiele ksi&#ek. Przejrzenie wszystkich tytuw bdzie trwa3
cae wieki. .erkam na st bilardowy i rumieni si na wspomnienie wczorajsze%o wieczoru.
(miecham si$ %dy widz$ #e linijka dalej le#y na pododze. Podnosz j& i uderzam ni& w do". 8+
Piecze.
4lacze%o nie mo% znie3 dla moje%o m#czyzny nieco wicej blu0 .asmucona odkadam
j& na biurko i zabieram si za szukanie przyjemnej lektury.
*ikszo3 ksi&#ek to pierwsze wydania. !ak udao mu si z%romadzi3 tak& kolekcj w tak
krtkim czasie0 /y3 mo#e do obowi&zkw ,aylora nale#y tak#e kupowanie ksi&#ek. 4ecyduj si
na 7ebek 4aphne du Maurier. 4awno jej nie czytaam. (miecham si$ siadam wy%odnie na
jednym z mikkich :oteli i czytam pierwszy wers;
%zi= w nocy zn@w =niam o Manderley...
/udz si$ %dy Christian bierze mnie na rce.
7 6ej 7 mruczy. 7 .asna. 5ie mo%em ci znale23.
.anurza nos w moich wosach. 'ennie zarzucam mu ramiona na szyj i wdycham je%o
zapach 7 och$ on tak piknie pachnie 7 %dy niesie mnie do sypialni. 1adzie mnie na #ku i
przykrywa kodr&.
7 pij$ male"ka 7 szepcze i muska ustami moje czoo.
Co mnie na%le budzi. Przez chwil czuj kompletn& dezorientacj. .erkam nerwowo na
koniec #ka$ ale niko%o tam nie ma. . salonu dobie%aj& d2wiki :ortepianu.
1tra %odzina0 'po%l&dam na budzik 7 dru%a w nocy. Christian w o%le si nie poo#y0
*ypl&tuj no%i z podomki$ ktr& nadal mam na sobie$ i zaspana wstaj z #ka.
(daj si do salonu$ staj w pmroku i sucham. Christian jest cay oddany muzyce.
*y%l&da na bezpieczne%o w swojej ba"ce wiata. (twr$ ktry %ra$ jest do3 skoczny i wydaje mi
si$ #e %dzie %o ju# syszaam. 9ra doprawdy po mistrzowsku. Czemu zawsze tak mnie to
zaskakuje0
4zisiejsza scena wy%l&da jako inaczej i dopiero po chwili dociera do mnie$ #e wieko
instrumentu jest opuszczone$ dziki czemu mam doskonay widok na Christiana. Podnosi wzrok i
nasze spojrzenia si krzy#uj&. !e%o szare oczy byszcz& delikatnie w rozmytej powiacie rzucanej
przez lampk. 5ie przestaje %ra3$ %dy do nie%o podchodz. ledzi mnie wy%odniaym wzrokiem. D
%dy staj przy nim$ odrywa palce od klawiszy.
7 Czemu przestae %ra30 ,o byo pikne.
7 Masz pojcie$ jak pontnie wy%l&dasz w tej wanie chwili0 7 pyta mikko.
Och.
7 Chod2 do #ka 7 szepcz$ a on patrzy na mnie pon&cym wzrokiem i wyci&%a rk. 9dy
j& ujmuj$ poci&%a za ni& nieoczekiwanie$ tak #e l&duj na je%o kolanach. Mocno mnie obejmuje i
muska nosem skr tu# za uchem$ przyprawiaj&c mnie o dreszcze.
7 4lacze%o si kcimy0 7 pyta cicho$ chwytaj&c mnie zbami za ucho.
'erce mi zamiera$ po czym zaczyna wali3 jak motem$ rozprowadzaj&c #ar po caym ciele.
7 Poniewa# dopiero si poznajemy$ a ty jeste uparty i ktliwy$ i humorzasty$ i trudny 7
wyrzucam z siebie bez tchu$ przechylaj&c %ow$ aby mia lepszy dostp do szyi. Przesuwa po niej
nosem i czuj$ #e si umiecha.
7 .%adza si$ taki wanie jestem$ panno 'teele. ,o cud$ #e ze mn& wytrzymujesz. 7 Chwyta
zbami ucho$ a ja jcz. 7 .awsze tak jest0 7 wzdycha.
7 5ie mam pojcia.
7 !a te#. 7 Poci&%a za pasek podomki i poy si rozchylaj&. Christian przesuwa doni& po
satynowej koszuli$ zatrzymuj&c si na piersi. 'utki natychmiast twardniej& pod je%o delikatnym
dotykiem. Opuszcza do" ni#ej$ na tali$ a stamt&d na biodro.
7 ,ak mio mi si ciebie dotyka przez ten materia$ no i wszystko widz$ nawet to. 7 Poci&%a
delikatnie za wosy onowe$ a ja %ono api powietrze. 4ru%& rk& przytrzymuje mi %ow i zbli#a
usta do moich ust$ cauj&c apczywie$ niepowstrzymanie$ namitnie. !cz w odpowiedzi i muskam
palcami je%o tak bardzo kochan& twarz. Christian podci&%a mi koszul$ dra#ni&co powoli$ a# w
ko"cu dotyka mej na%iej pupy$ po czym przesuwa kciukiem po wewntrznej stronie uda.
5a%le wstaje$ zaskakuj&c mnie$ i sadza mnie na :ortepianie. 'topami dotykam klawiszy$
wydobywaj&c z nich :aszywie brzmi&ce d2wiki. Christian rozsuwa mi kolana$ po czym chwyta za
donie.
7 Po# si 7 nakazuje$ trzymaj&c mi mocno donie$ a ja si kad. 5akrywa jest twarda i
zimna. Puszcza mnie i rozsuwa mi no%i jeszcze szerzej. Moje stopy wy%rywaj& najwy#sze i
najni#sze d2wiki.
O rany. *iem$ co zamierza zrobi3$ i to wyczekiwanie... !cz %ono$ %dy cauje moje
kolano$ by chwil p2niej przesuwa3 si w %r uda. Podci&%a materia koszuli jeszcze wy#ej$
muskaj&c nim moj& uwra#liwion& skr. .amykam oczy i cakowicie mu si oddaj$ %dy je%o usta
docieraj& do z&czenia mych ud.
Cauje mnie... tam... Och... 5astpnie delikatnie dmucha$ a je%o jzyk zaczyna zatacza3
kka wok echtaczki. <ozsuwa mi no%i jeszcze szerzej. Czuj si taka obna#ona. Christian
przytrzymuje mi no%i tu# nad kolanami$ a je%o jzyk drczy mnie$ nie daj&c wytchnienia$ ul%i...
uaskawienia. (nosz mu biodra na spotkanie$ dopasowuj&c si do je%o rytmu. !estem z%ubiona.
7 Och$ Christianie$ ba%am 7 jcz.
7 O nie$ male"ka$ jeszcze nie.
8le ja czuj$ #e przyspieszam. On tak#e$ i nieruchomieje.
7 5ie 7 kwil.
7 ,o moja zemsta$ 8no. 13 si ze mn&$ a ja znajd jaki sposb$ #eby si ode%ra3 na
twoim ciele. 7 Obsypuje pocaunkami mj brzuch$ je%o donie wdruj& w %r ud$ %aszcz&c$
uciskaj&c$ kusz&c. !zykiem zatacza kka wok ppka$ a je%o donie 7 i kciuki... och$ te kciuki 7
docieraj& do zwie"czenia ud.
7 8ch+ 7 woam$ %dy wsuwa we mnie jeden. 4ru%im powoli mnie pieci$ tak drcz&co
powoli. Plecy wy%inam w uk$ wij&c si pod je%o dotykiem. ,o niemal nie do zniesienia. 7
Christian+ 7 woam$ z po#&dania trac&c nad sob& kontrol.
<obi mu si mnie #al i przestaje. Podnosi mi stopy z klawiszy i popychaN i na%le przesuwam
si po nakrywie :ortepianu$ liz%aj&c si na satynie$ a on wchodzi za mn& i klka midzy moimi
no%ami$ aby zao#y3 prezerwatyw. Pochyla si nade mn&$ a ja dysz %ono$ patrz&c na nie%o
wzrokiem oszalaym z pra%nienia. D dociera do mnie$ #e jest na%i. 1iedy zd&#y si rozebra30
Przy%l&da mi si$ a w je%o oczach jest zachwyt$ zachwyt i mio3$ i po#&danie$ i to wszystko
zapiera mi dech w piersiach.
7 ,ak bardzo ci pra%n 7 wyrzuca z siebie i bardzo powoli wchodzi we mnie.
Ke# na nim bez si$ do cna wyko"czona. .nacznie wy%odniej le#e3 na nim ni# na twardym
:ortepianie. Pilnuj&c si$ aby nie dotkn&3 je%o klatki piersiowej$ opieram o nie%o policzek i le# w
bezruchu. Christian nie protestuje$ a ja sucham je%o oddechu$ uspokajaj&ce%o si powoli.
4elikatnie %adzi moje wosy.
7 Pijasz wieczorem kaw czy herbat0 7 pytam sennie.
7 8 co to za dziwne pytanie0
7 Pomylaam$ #e przynios ci do %abinetu herbat$ ale wtedy dotaro do mnie$ #e nie wiem$
na co miaby ochot.
7 Och$ rozumiem. *ieczorem woda lub wino. Cho3 mo#e powinienem sprbowa3 herbaty.
!e%o do" przesuwa si rytmicznie po moich plecach.
7 5aprawd bardzo mao o sobie wiemy 7 mrucz.
7 ,o prawda 7 mwi ze smutkiem.
'iadam i patrz na nie%o.
7 Co si stao0 7 pytam.
Christian krci %ow&$ jakby chcia z niej wyrzuci3 jak& nieprzyjemn& myl$ po czym unosi
rk i %adzi mj policzek. !e%o oczy byszcz& szczeroci&.
7 1ocham ci$ 8no 'teele.
O szstej rano w&cza si budzik$ serwuj&c nam wiadomoci dro%owe i wyrywaj&c mnie z
niepokoj&ce%o snu o jasnowosych i ciemnowosych kobietach. 5ie pamitam$ o co konkretnie w
nim chodzio$ i natychmiast wylatuje on z mojej %owy$ poniewa# Christian 9rey otula mnie niczym
jedwab; je%o rka spoczywa na mojej piersi$ a no% ma przerzucon& przez moje no%i$ skutecznie
mnie unieruchamiaj&c. 5adal pi$ mnie natomiast jest za ciepo$ ale i%noruj ten dyskom:ort.
Ostro#nie wsuwam palce w je%o potar%ane wosy i wtedy Christian si budzi. Podnosi na mnie swe
szare oczy i umiecha si sennie. O rany... jest uroczy.
7 4zie" dobry$ moja pikna 7 mruczy.
7 4zie" dobry$ mj pikny. 7 (miecham si do nie%o. Cauje mnie$ odkleja si ode mnie i
opiera %ow na okciu.
7 4obrze spaa0 7 pyta.
7 ,ak$ pomimo nocne%o przerywnika.
!e%o umiech staje si jeszcze szerszy.
7 6mm. Mnie taki przerywnik mo#esz robi3$ kiedy tylko masz ochot. 7 Ponownie mnie
cauje.
7 8 ty0 4obrze ci si spao0
7 . tob& zawsze mi si dobrze pi$ 8nastasio.
7 Jadnych koszmarw0
7 Jadnych.
Marszcz brwi i postanawiam zaryzykowa3.
7 8 cze%o one dotycz&0
(miech znika z je%o twarzy. Cholera$ ja i moja niem&dra ciekawo3.
7 ,o przebyski moje%o wczesne%o dzieci"stwa$ tak przynajmniej twierdzi doktor Qlynn.
5iektre wyra2ne$ inne mniej. 7 Milknie i przez je%o twarz przemyka cie". * roztar%nieniu
zaczyna przesuwa3 palcem po moim obojczyku.
7 /udzisz si z paczem i krzykiem0 7 Chyba nie uda mi si ten #art.
Patrzy na mnie z konsternacj&.
7 5ie$ 8nastasio. 5i%dy nie pakaem. O ile dobrze pamitam. 7 Marszczy brwi$ jakby dotar
do sedna swych wspomnie". O nie$ to stanowczo zbyt mroczne miejsce$ aby si tam zapuszcza3 z
same%o rana.
7 Masz jakie szczliwe wspomnienia z dzieci"stwa0 7 pytam szybko$ %wnie po to$ aby
odwrci3 je%o uwa%. 4uma przez chwil$ nie odrywaj&c palca od mojej skry.
7 Pamitam$ jak dziwka pieka ciasto. Pamitam zapach. Chyba tort urodzinowy. 4la mnie.
5o a potem pojawienie si Mii. Mama martwia si moj& reakcj&$ ale ja od razu zakochaem si w
maej Mii. Moje pierwsze sowo to byo )Mia-. Pamitam pierwsz& lekcj %ry na pianinie. Panna
1athie$ moja nauczycielka$ bya niesamowita. 6odowaa tak#e konie. 7 (miecha si tsknie.
7 Mwie$ #e twoja mama ci uratowaa. !ak0
*yrywam %o tym z zadumy i patrzy na mnie takim wzrokiem$ jakbym nie rozumiaa te%o$
co oczywiste.
7 8doptowaa mnie 7 odpowiada z prostot&. 7 1iedy zobaczyem j& po raz pierwszy$
s&dziem$ #e to anio. (brana bya na biao$ a kiedy mnie badaa$ bya taka delikatna i spokojna.
5i%dy te%o nie zapomn. 9dyby odmwia albo %dyby Carrick odmwi... 7 *zrusza ramionami i
zerka przez rami na budzik. 7 ,o troch zbyt powa#na rozmowa jak na tak wczesn& por 7 mruczy.
7 Przyrzekam sobie$ #e lepiej ci poznam.
7 Czy#by$ panno 'teele0 '&dziem$ #e chce pani wiedzie3$ czy wol kaw$ czy herbat. 7
(miecha si lekko drwi&co. 7 8 mnie przychodzi inny sposb na to$ aby lepiej mnie pozna3. 7
'u%estywnie napiera na mnie biodrami.
7 '&dziam$ #e w tym temacie znam ci ju# cakiem dobrze 7 mwi wyniole$ na co on
umiecha si szeroko.
7 5ie uwa#am$ abym w ten sposb pozna ci kiedykolwiek wystarczaj&co dobrze 7 mruczy.
7 /udzenie si przy twoim boku ma zdecydowane zalety. 7 9os ma mikki i niesamowicie
uwodzicielski.
7 5ie musisz wstawa30 7 pytam chrapliwie. Och... co on ze mn& wyprawia...
7 5ie dzisiaj. D mam ochot znale23 si w jednym konkretnym miejscu$ panno 'teele. 7
Oczy byszcz& mu lubie#nie.
7 Christian+ 7 zaszokowana$ api %ono powietrze.
'ekund p2niej jest ju# na mnie$ przyciskaj&c mnie do #ka. Chwyta moje donie$ kadzie
mi je nad %ow& i zaczyna caowa3 szyj.
7 Och$ panno 'teele. 7 (miecha si z ustami przy mojej skrze$ moje ciao za przeszywa
dreszcz$ %dy je%o do" wdruje w d$ a potem zaczyna powoli podci&%a3 satynow& koszul. 7 Och$
c# ja miabym ochot z tob& zrobi3 7 mruczy.
D tym sposobem poranne wypytywanie dobie%a ko"ca.
Pani !ones stawia przede mn& naleniki i bekon$ a przed Christianem omlet i bekon.
'iedzimy obok siebie i jemy niadanie.
7 1iedy poznam te%o twoje%o trenera$ ClaudeFa0 7 pytam.
7 ,o zale#y od te%o$ czy w weekend masz ochot wybra3 si ze mn& do 5owe%o !orku.
Chyba #e chcesz si z nim spotka3 wczenie rano w ty%odniu. Poprosz 8ndre$ aby sprawdzia
je%o %ra:ik i dam ci zna3.
7 8ndre0
7 Moj& asystentk.
5o tak.
7 !edn& z twoich wielu blondynek 7 przekomarzam si.
7 5ie jest moja. Pracuje dla mnie. ,y jeste moja.
7 Pracuj dla ciebie 7 mwi kwano.
(miecha si$ jakby wyleciao mu to z pamici.
7 <zeczywicie. 7 !e%o umiech jest zara2liwy.
7 Mo#e Claude nauczy mnie kickboUin%u 7 rzucam ostrze%awczo.
7 ,ak0 8by zwikszya swoje szanse w starciu ze mn&0 7 Christian unosi z rozbawieniem
brew. 7 miao$ panno 'teele.
5astrj ma zupenie inny ni# wczoraj wieczorem$ po wyjciu Cleny. ,o jest po prostu
rozbrajaj&ce. Mo#e to przez ten seks... mo#e dziki niemu jest taki po%odny.
O%l&dam si na :ortepian$ rozkoszuj&c si wspomnieniem zeszej nocy.
7 (niose z powrotem nakryw.
7 * nocy poo#yem$ #eby ci nie przeszkadza3. Chyba si nie udao$ ale w sumie ciesz si z
te%o. 7 Christian umiecha si zmysowo$ nabieraj&c na widelec ks omleta. P&sowiej i
odpowiadam mu takim samym umiechem.
O tak... na :ortepianie byo :ajnie.
Pani !ones stawia na blacie papierow& torb z lunchem dla mnie. Odzywaj& si we mnie
wyrzuty sumienia.
7 5a p2niej$ 8na. ,u"czyk$ mo#e by30
7 5aturalnie. 4zikuj$ pani !ones. 7 Obdarzam j& niemiaym umiechem. Ona tak#e
umiecha si do mnie$ po czym wychodzi. Podejrzewam$ #e chce nam da3 odrobin prywatnoci.
7 Mo% ci o co zapyta30 7 Odwracam si do Christiana.
<ozbawienie znika z je%o twarzy.
7 Oczywicie.
7 D nie bdziesz si zoci0
7 Chodzi o Clen0
7 5ie.
7 ,o nie bd.
7 8le mam jeszcze pytanie dodatkowe.
7 Och0
7 .wi&zane z ni&.
Przewraca oczami.
7 O co chodzi0 7 pyta. *idz$ #e jest rozdra#niony.
7 4lacze%o tak si zocisz$ kiedy pytam ci o ni&0
7 'zczerze0
<zucam mu %niewne spojrzenie.
7 '&dziam$ #e zawsze jeste ze mn& szczery.
7 /ardzo si staram.
Mru# oczy.
7 ,o bardzo wymijaj&ca odpowied2.
7 .awsze jestem z tob& szczery$ 8no. 5ie chc uprawia3 #adnych %ierek. 5o$ przynajmniej
nie te%o rodzaju 7 konkretyzuje.
7 8 jakie%o rodzaju chcesz0
Przechyla %ow i umiecha si do mnie znacz&co.
7 Panno 'teele$ tak atwo odwrci3 twoj& uwa%.
Chichocz. Ma racj.
7 Panie 9rey$ jest pan czowiekiem bardzo rozpraszaj&cym. 7 *patruj si w je%o szare$
pene rozbawienia oczy.
7 Mj ulubiony d2wik to twj miech$ 8nastasio. 5o dobrze$ o co mnie chciaa zapyta30 7
pyta lekko i mam wra#enie$ #e troch ze mnie drwi. Prbuj si skrzywi3$ aby okaza3 mu swoje
niezadowolenie$ ale lubi #artobliwe%o 'zare%o$ :ajny jest. (wielbiam nasze poranne #arciki.
Marszcz brwi$ prbuj&c przypomnie3 sobie pytanie.
7 8ch tak. 'potykae si ze swoimi ule%ymi tylko podczas weekendw0
7 .%adza si 7 odpowiada$ patrz&c na mnie nerwowo.
(miecham si szeroko.
7 8 wic #adne%o seksu w ty%odniu.
mieje si.
7 Och$ a wic o to ci chodzi. 7 *y%l&da$ jakby mu ul#yo. 7 8 mylisz$ #e dlacze%o w dni
powszednie codziennie 3wicz0
,eraz to ju# naprawd si ze mnie mieje$ ale mam to %dzie. Chce mi si skaka3 z radoci.
1olejny pierwszy raz. (zbierao si ich ju# cakiem sporo.
7 *y%l&da pani na bardzo z siebie zadowolon&$ panno 'teele.
7 /o jestem$ panie 9rey.
7 Cakiem susznie. 7 (miecha si szeroko. 7 8 teraz jedz niadanie.
Och$ apodyktyczny 'zary... ni%dy zbyt si nie oddala.
'iedzimy na tylnej kanapie audi. ,aylor najpierw odwiezie do pracy mnie$ a potem
Christiana. 'awyer ma baczenie na wszystko.
7 5ie mwia przypadkiem$ #e dzisiaj przyje#d#a brat twojej wsplokatorki0 7 pyta
Christian. . tonu je%o %osu nie da si nic wyczyta3.
7 Och$ Cthan. .apomniaam. 4ziki$ #e mi przypomniae$ Christianie. /d musiaa wrci3
do mieszkania.
<zednie mu mina.
7 O ktrej0
7 5ie jestem pewna$ o ktrej ma przyjecha3.
7 5ie chc$ #eby chodzia dok&dkolwiek sama 7 owiadcza ostro.
7 *iem 7 burcz i zwalczam pokus wywrcenia oczami na Pana Przesadzaj&ce%o. 7 Czy
'awyer bdzie dzisiaj szpie%owa... eee... patrolowa0 7 .erkam przebie%le na 'awyera i widz$ #e
koniuszki je%o uszu czerwieniej&.
7 ,ak 7 warczy. *zrok ma lodowaty.
7 9dybym pojechaa saabem$ byoby prociej 7 marudz.
7 'awyer bdzie mia auto i mo#e ci zawie23 do twoje%o mieszkania.
7 4obrze. Cthan pewnie skontaktuje si ze mn& w ci&%u dnia. 4am ci wtedy zna3$ jak
wy%l&daj& moje plany.
Patrzy na mnie$ nic nie mwi&c. Och$ jakie myli kr&#& w je%o %owie0
7 5o dobrze 7 z%adza si. 7 5i%dzie nie chod2 sama. <ozumiesz0
7 ,ak$ mj dro%i 7 mwi sodko.
(miecha si lekko.
7 D mo#e powinna u#ywa3 tylko /lack/erry. /d ci wysya mejle na nie%o. ,ym
sposobem mj czowiek z D, nie bdzie mia wyj&tkowo interesuj&ce%o ranka$ okej0 7 ,on ma
sardoniczny.
7 ,ak$ Christianie. 7 5ie mo% si oprze3. Przewracam oczami.
7 Panno 'teele$ przez pani& wierzbi mnie rka.
7 8ch$ panie 9rey$ ona ci&%le pana wierzbi. D co my z tym zrobimy0
mieje si$ po czym wyjmuje z kieszeni /lack/erry. Musi mie3 w&czone wibracje$ bo nie
sycha3 sy%nau. Marszczy brwi$ %dy widzi$ kto dzwoni.
7 6alo0 7 rzuca do tele:onu$ po czym sucha uwa#nie.
8 ja mam szans podziwia3 je%o pikn& twarz i opadaj&ce na czoo wosy. .aczynam si
jednak przysuchiwa3$ %dy niedowierzanie w je%o %osie zmienia si w rozbawienie.
7 Jartujesz... 1iedy ci to powiedzia0 7 Christian chichocze. 7 5ie$ nie przejmuj si. 5ie
musisz przeprasza3. Ciesz si$ #e istnieje lo%iczne wytumaczenie. ,a kwota rzeczywicie bya
absurdalnie niska... 5ie mam w&tpliwoci$ #e zd&#ya ju# zaplanowa3 stosown& zemst. /iedny
Dsaac. 7 (miecha si. 7 4obrze... Pa. 7 Chowa tele:on i zerka na mnie. * je%o oczach pojawia si
na%le nieu:no3$ ale i ul%a.
7 1to to by0 7 pytam.
7 5aprawd chcesz wiedzie30 7 pyta cicho.
D ju# wiem. 1rc %ow&$ patrz&c przez szyb na szary poranek w 'eattle. Czuj
przy%nbienie. 4lacze%o ona nie zostawi %o w spokoju0
7 6ej. 7 'i%a po moj& do" i cauje wszystkie knykcie po kolei$ po czym na%le zaczyna ssa3
mocno may palec. 8 potem %o lekko przy%ryza.
6ola+ Vapi powietrze i zerkam nerwowo na ,aylora i 'awyera$ po czym przenosz
spojrzenie na Christiana. Posya mi leniwy$ zmysowy umiech.
7 5ie martw si tym$ 8nastasio 7 mwi cicho. 7 Clena to przeszo3.
Po tych sowach cauje wntrze mojej doni$ rozsyaj&c iskierki po caym moim ciele.
.apominam o irytacji.
7 4zie" dobry$ 8na 7 burczy !ack$ %dy zmierzam do swoje%o biurka. 7 Vadna sukienka.
Czerwieni si. ,o cz3 mojej nowej %arderoby$ ktr& mam dziki niezwykle bo%atemu
chopakowi. 'ukienka jest bez rkaww$ bladoniebieska$ dopasowana$ a do niej wo#yam kremowe
sandaki na wysokim obcasie. Christian chyba lubi obcasy. (miecham si lekko na t myl$ ale
szybko przywouj si do porz&dku i wypywa mi na twarz obojtny$ pro:esjonalny umiech dla
przeo#one%o.
7 4zie" dobry$ !ack.
5ajpierw zamawiam kuriera$ ktry zawiezie do drukarni je%o broszur. !ack wysuwa %ow
z %abinetu.
7 M%bym prosi3 o kaw$ 8na0
7 !asne.
(daj si do aneksu kuchenne%o i natykam si tam na Claire z recepcji$ ktra parzy wanie
kaw.
7 6ej$ 8na 7 mwi wesoo.
7 Cze3$ Claire.
<ozmawiamy przez chwil o jej weekendowym spotkaniu rodzinnym$ a potem opowiadam
jej o #e%lowaniu z Christianem.
7 ,wj chopak jest taki przystojny$ 8na 7 mwi$ a jej oczy zachodz& m%&.
1usi mnie$ aby wywrci3 oczami.
7 5ie wy%l&da naj%orzej. 7 (miecham si i obie zaczynamy chichota3.
7 5ie spieszya si+ 7 warczy !ack$ kiedy stawiam mu na biurku kaw.
Och+
7 Przepraszam. 7 <umieni si$ po czym marszcz brwi. *cale nie trwao to du#ej ni#
zwykle. O co mu chodzi0 Mo#e si czym denerwuje.
1rci %ow&.
7 *ybacz$ 8na. 5ie chciaem na ciebie warcze3$ skarbie.
'karbie0
7 Co si dzieje na szczeblu kierowniczym i nie potra:i roz%ry23 co. Miej oczy i uszy
szeroko otwarte$ okej0 9dyby co usyszaa... *iem$ #e wy$ dziewczta du#o rozmawiacie. 7
(miecha si do mnie$ a mnie robi si lekko niedobrze. On nie ma pojcia$ o czym my$
)dziewczta-$ rozmawiamy. Poza tym ja wiem$ co si dzieje. 7 4asz mi zna3$ co0
7 !asne 7 mamrocz. 7 *ysaam broszur do drukarni. Przed dru%& bdzie u nas.
7 wietnie. Prosz. 7 *rcza mi stos rkopisw. 7 *szystkie potrzebuj& streszczenia
pierwsze%o rozdziau.
7 .ajm si tym.
. ul%& opuszczam je%o %abinet i siadam przy biurku. Och$ trudno by3 osob&$ ktra o
wszystkim wie. Co zrobi !ack$ %dy in:ormacje dotr& i do nie%o0 <obi mi si zimno. Co mi mwi$
#e bdzie zy. .erkam na /lack/erry i umiecham si. !est mejl od Christiana.

Nadawca: Christian 9rey
Temat: *schd so"ca
Data: @A czerwca >?@@$ I;>H
Adresat: 8nastasia 'teele
(wielbiam budzi3 si z ,ob&.
Christian 9rey1ompletnie zadurzony prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
5a twarzy mam umiech od ucha do ucha.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: .achd so"ca
Data: @A czerwca >?@@$ I;HB
Adresat: Christian 9rey
4ro%i 1ompletnie .adurzony
!a tak#e uwielbiam budzi3 si przy ,obie. 8le uwielbiam te# by3 z ,ob& w #ku i w windach$ i na
:ortepianach$ i stoach bilardowych$ i odziach$ i biurkach$ i pod prysznicem$ i w wannie$ i na
dziwnych drewnianych krzy#ach$ i w #kach z kolumnami i pociel& z czerwonej satyny$ i
han%arach na odzie$ i sypialniach z dzieci"stwa.
,woja
5ienasycona UU

Nadawca: Christian 9rey
Temat: Mokry komputer
Data: @A czerwca >?@@$ I;HG
Adresat: 8nastasia 'teele
4ro%a 5ienasycona
*anie rozlaem kaw na klawiatur.
Chyba jeszcze ni%dy mi si to nie zdarzyo.
Podziwiam kobiet$ ktra koncentruje si na %eo%ra:ii.
4obrze rozumiem$ #e pra%niesz mnie jedynie dla me%o ciaa0
Christian 9rey1ompletnie zaszokowany prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: <ozchichotana 7 i tak#e mokra
Data: @A czerwca >?@@$ I;A>
Adresat: Christian 9rey
4ro%i 1ompletnie .aszokowany
.awsze.
Mam sporo pracy.
Przesta" zawraca3 mi %ow.
5ienasyc. MU
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Musz0
Data: @A czerwca >?@@$ I;B?
Adresat: 8nastasia 'teele
4ro%a 5ienasyc.
!ak zawsze$ ,woje #yczenie jest dla mnie rozkazem.
,o cudownie$ #e chichoczesz i #e jeste mokra.
5a razie$ maa.
U
Christian 9rey1ompletnie zadurzony$ zaszokowany i oczarowany prezes$ 9rey Cnterprises
6oldin%s$ Dnc.
Odkadam /lack/erry i zabieram si za prac.
Podczas przerwy na lunch !ack prosi$ abym skoczya do delikatesw. 4zwoni do Christiana
od razu po wyjciu z je%o %abinetu.
7 8nastasia 7 odbiera natychmiast. 9os ma ciepy. !ak to mo#liwe$ #e rozpywam si na
sam d2wik je%o %osu0
7 Christianie$ !ack mnie poprosi o przyniesienie mu lunchu.
7 Keniwy dra" 7 warczy.
D%noruj %o i kontynuuj;
7 5o wic bd musiaa wyj3. * sumie m%by da3 mi numer 'awyera$ #ebym nie
musiaa ci przeszkadza3.
7 5ie przeszkadzasz mi$ skarbie.
7 'am jeste0
7 5ie. 'ze3 osb patrzy teraz na mnie$ zastanawiaj&c si z kim$ u licha$ rozmawiam.
Cholera.
7 Powa#nie0 7 pytam spanikowana.
7 ,ak. Powa#nie. Moja dziewczyna. 7 'abiej to sysz$ wic pewnie zwrci si tych osb.
7 *iesz$ wszyscy pewnie s&dzili$ #e jeste %ejem.
mieje si.
7 Pewnie tak.
7 Cee... no to ko"cz. 7 !estem pewna$ #e wyczuwa moje zakopotanie spowodowane tym$
#e mu przerwaam.
7 Powiadomi 'awyera. 7 .nowu si mieje. 7 Cthan kontaktowa si ju# z tob&0
7 !eszcze nie. Pierwszy pan si o tym dowie$ panie 9rey.
7 ,o dobrze. 5a razie$ maa.
7 Pa$ Christianie. 7 (miecham si. .a ka#dym razem$ %dy to mwi$ ja si umiecham... ,o
takie niepasuj&ce do 'zare%o$ ale i pasuj&ce.
1iedy chwil p2niej opuszczam redakcj$ 'awyer czeka na schodkach przed budynkiem.
7 Panno 'teele 7 wita mnie o:icjalnie.
7 'awyer 7 kiwam w odpowiedzi %ow& i razem udajemy si do delikatesw.
* je%o towarzystwie nie czuj si tak swobodnie jak przy ,aylorze. 9dy idziemy$
nieustannie przeczesuje wzrokiem ulic. ,ak naprawd robi si przez to jeszcze bardziej nerwowa
i przyapuj si na tym$ #e naladuj je%o dziaanie.
Czy Keila %dzie tu jest0 8 mo#e zarazilimy si wszyscy paranoj& od Christiana0 Czy to
jedna z je%o pi3dziesiciu twarzy0 Dle# bym daa za p %odziny szczerej rozmowy z doktorem
Qlynnem.
*szystko jest w porz&dku$ pora lunchowa w 'eattle 7 ludzie spiesz& si$ aby co zje3$
zrobi3 zakupy$ spotka3 si z przyjacimi. Patrz$ jak dwie mode kobiety ciskaj& si na powitanie.
,skni za 1ate. Od jej wyjazdu miny dopiero dwa ty%odnie$ ale dla mnie to dwa
najdu#sze ty%odnie w #yciu. ,ak wiele si wydarzyo 7 nie uwierzy$ kiedy jej opowiem. C#$
przeka# jej okrojon& wersj$ z%odn& z warunkami umowy o zachowaniu pou:noci. Marszcz
brwi. /d musiaa porozmawia3 o niej z Christianem. Ciekawe$ co 1ate powie na to wszystko. 8
mo#e wrci dzi razem z Cthanem0 Podekscytowanie wywoane t& myl& szybko znika$ bo to mao
prawdopodobne. 5ajpewniej zostanie z Clliotem.
7 9dzie jeste$ kiedy czekasz na ko%o na ulicy0 7 pytam 'awyera$ %dy stajemy w kolejce
po lunch. On stoi przede mn&$ przodem do drzwi$ nieustannie monitoruj&c ulic i ka#de%o$ kto
wchodzi do delikatesw. 4ra#ni mnie to.
7 'iedz w ka:ejce dokadnie po przeciwnej stronie ulicy$ panno 'teele.
7 5ie jest to koszmarnie nudne0
7 5ie dla mnie$ prosz pani. ,aka jest wanie moja praca 7 odpowiada sztywno.
Czerwieni si.
7 Przepraszam$ nie chciaam su%erowa3... 7 (rywam na widok je%o miny penej
zrozumienia.
7 Panno 'teele$ moim zadaniem jest chroni3 pani&. D to wanie bd robi.
7 8 wic ani ladu Keili0
7 5ie$ prosz pani.
Marszcz brwi.
7 'k&d wiesz$ jak ona wy%l&da0
7 *idziaem zdjcie.
7 Och$ masz je przy sobie0
7 5ie$ prosz pani. 7 1lepie si w %ow. 7 Przechowuj je w pamici.
Oczywicie. 5aprawd chciaabym zobaczy3 zdjcie Keili$ aby przekona3 si$ jak
wy%l&daa$ zanim staa si *idmow& 4ziewczyn&. Ciekawe$ czy Christian mi poka#e. Pewnie tak 7
dla moje%o bezpiecze"stwa. (kadam w %owie plan$ a moja podwiadomo3 radonie klaszcze w
donie.
1urier przywozi wydrukowane broszury i ku mojej uldze wy%l&daj& naprawd dobrze.
.anosz je do %abinetu !acka. Oczy mu byskaj&N nie wiem$ czy to na widok mnie$ czy broszur.
*ol wierzy3 w to dru%ie.
7 wietnie si prezentuj&$ 8no. 7 1artkuje jedn&. 7 ,ak$ dobra robota. 'potykasz si dzi
wieczorem ze swoim chopakiem0 7 Kekko si krzywi$ wypowiadaj&c ostatnie sowo.
7 ,ak. Mieszkamy razem. 7 ,o w sumie prawda. C#$ mieszkamy na chwil obecn&. D
o:icjalnie z%odziam si z nim zamieszka3$ wic to nie jest kamstwo. Mam nadziej$ #e to %o w
ko"cu zniechci.
7 Miaby co przeciwko$ %dyby wybraa si wieczorem na szybkie%o drinka0 8by uczci3
twoj& ci#k& prac0
7 *ieczorem przyje#d#a do 'eattle mj przyjaciel i wszyscy wybieramy si na kolacj. 7 D
bd zajta ka#de%o wieczoru$ !ack.
7 <ozumiem. 7 *zdycha z irytacj&. 7 ,o mo#e po moim powrocie z 5owe%o !orku$ co0 7
(nosi wyczekuj&co brwi$ a w je%o spojrzeniu czai si dwuznaczno3.
O nie. (miecham si niezobowi&zuj&co$ powstrzymuj&c si przed wzruszeniem ramionami.
7 Chcesz mo#e kaw lub herbat0 7 pytam.
7 1aw$ prosz. 7 9os ma niski i schrypnity$ jakby prosi o co inne%o.
1u2wa. On mi nie odpuci. ,eraz to widz. Och... Co ja mam zrobi30
Po wyjciu z je%o %abinetu oddycham %ono z ul%&. Christian ma co do nie%o racj i troch
mnie to wkurza.
'iadam przy biurku i dzwoni mi /lack/erry. 5a wywietlaczu pokazuje si numer$ ktre%o
nie znam.
7 8na 'teele.
7 Cze3$ 'teele+
7 Cthan+ Co sycha30 7 niemal piszcz z radoci.
7 Ciesz si$ #e wrciem. Mam dosy3 so"ca$ rumu i mojej siostry beznadziejnie
zakochanej w tym kolesiu. ,o byo pieko$ 8na.
7 ,ak+ Morze$ piasek$ so"ce i rum rzeczywicie przypominaj& pieko opisywane przez
4ante%o 7 chichocz. 7 9dzie jeste0
7 5a lotnisku$ czekam wanie na ba%a#. 8 ty co robisz0
7 !estem w pracy. Owszem$ pracuj zarobkowo 7 odpowiadam na je%o okrzyk zdziwienia. 7
Chcesz tu przyjecha3 po klucze0 P2niej mo#emy si spotka3 w mieszkaniu.
7 wietny pomys. .jawi si za trzy kwadranse$ mo#e %odzin. 9dzie konkretnie
pracujesz0
Podaj mu adres 'DP.
7 4o zobaczenia$ Cthan.
7 5a razie$ maa 7 mwi i roz&cza si.
Co0 Cthan te#0 5o tak$ w ko"cu spdzi tydzie" w towarzystwie Clliota. 'zybko pisz mejl
do Christiana.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 9ocie z cieplejszych krajw
Data: @A czerwca >?@@$ @A;BB
Adresat: Christian 9rey
5ajdro#szy 1ompletnie .W.
*rci Cthan i niedu%o zjawi si w redakcji po klucze do mieszkania.
5aprawd chciaabym dopilnowa3 te%o$ czy bez problemu si roz%oci.
8 mo#e przyjechaby po mnie do pracy0 Mo#emy jecha3 do mieszkania$ a potem <8.CM na jak&
kolacj0
!a stawiam0
,woja8na U5adal 5
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: 1olacja na miecie
Data: @A czerwca >?@@$ @B;?B
Adresat: 8nastasia 'teele
,wj plan mi odpowiada. . wyj&tkiem tej czci o paceniu+
!a stawiam.
/d po Ciebie o szstej.
U
P'. 4lacze%o nie korzystasz z /lack/erry0+++
Christian 9rey1ompletnie poirytowany prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 8podyktyczno3
Data: @A czerwca >?@@$ @B;@@
Adresat: Christian 9rey
Och$ nie b&d2 takim zrzdliwym zonikiem.
4o zobaczenia o szstej.
8na U
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: 5ieznone babsko
Data: @A czerwca >?@@$ @B;@=
Adresat: 8nastasia 'teele
.rzdliwy zonik+
!u# ja ci dam zrzdliwe%o zonika.
5ie mo% si te%o doczeka3.
Christian 9rey1ompletnie poirytowany$ ale umiechaj&cy si z niewiadome%o powodu prezes$
9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Obiecanki cacanki
Data: @A czerwca >?@@$ @B;>H
Adresat: Christian 9rey
miao$ panie 9rey.
!a te# si nie mo% doczeka3 ;4
8na U
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
5ie odpisuje$ ale nawet si nie dziwi. *yobra#am sobie$ jak narzeka na temat sprzecznych
sy%naw$ i umiecham si na t myl. Qantazjuj sobie przez chwil$ co Christian mo#e ze mn&
zrobi3$ ale ko"czy si to tak$ #e zaczynam si wierci3 na :otelu. Moja podwiadomo3 rzuca mi
znad okularw spojrzenie pene dezaprobaty 7 bierz si do roboty.
5ieco p2niej dzwoni mj tele:on. ,o Claire z recepcji.
7 !est tu cakiem nieze ciao$ ktre chce si z tob& widzie3$ 8na. Musimy wyj3 kiedy
razem na drinka$ 8na. !u# ty wiesz$ jak znale23 :ajnych :acetw 7 szepcze konspiracyjnie.
Cthan+ *yjmuj z torebki klucze i id szybko do holu.
8 niech mnie; rozjaniona so"cem blond czupryna$ zabjcza opalenizna i byszcz&ce
orzechowe oczy 7 to wszystko czeka na mnie na zielonej skrzanej kanapie. 1iedy mnie dostrze%a$
szczka mu opada$ a on sam zrywa si na rwne no%i.
7 $ow$ 8na. 7 5achyla si$ aby mnie uciska3.
7 4obrze wy%l&dasz. 7 (miecham si do nie%o promiennie.
7 ,y wy%l&dasz... wow$ inaczej. 5owoczenie$ bardziej wyra:inowanie. Co si stao0
.mienia :ryzur0 'tyl ubierania0 5ie wiem$ 'teele$ ale wy%l&dasz super+
Oblewam si krwistym rumie"cem.
7 Och$ Cthan. ,o tylko ciuchy do pracy.
Claire unosi brew i umiecha si cierpko.
7 !ak urlop0
7 Qajny 7 odpowiada.
7 1iedy wraca 1ate0
7 <azem z Clliotem przylec& w pi&tek. Dch zwi&zek robi si cakiem powa#ny. 7 Cthan
przewraca oczami.
7 ,skni za ni&.
7 ,ak0 8 jak tam Pan Potentat0
7 Pan Potentat0 7 chichocz. 7 5o$ jest ciekawie. *ieczorem zabiera nas na kolacj.
7 Ckstra. 7 Cthan wydaje si autentycznie zadowolony. (::+
7 Prosz 7 wrczam mu klucze. 7 .nasz adres0
7 ,ak. 5a razie$ maa. 7 Cauje mnie w policzek.
7 ,ekst Clliota0
7 8ha$ lubi si przyczepi3 do czowieka.
7 ,o prawda. 5a razie. 7 (miecham si do nie%o$ %dy z zielonej kanapy bierze wielk& torb
na rami i wychodzi z budynku.
1iedy odwracam si$ dostrze%am$ #e z dru%ie%o ko"ca holu obserwuje mnie !ack. ,rudno
wyczyta3 cokolwiek z je%o twarzy. (miecham si do nie%o po%odnie i wracam do biurka$ cay
czas czuj&c na sobie je%o wzrok. ,o mi zaczyna dziaa3 na nerwy. Co zrobi30 5ie mam pojcia.
/d musiaa zaczeka3 do powrotu 1ate. Ona na pewno co wymyli. ,a myl zdecydowanie
poprawia mi humor. .abieram si za kolejny rkopis.
.a pi3 szsta dzwoni mj tele:on. ,o Christian.
7 . tej strony .rzdliwy .onik 7 mwi$ a ja umiecham si szeroko. ,o nadal mj
#artobliwy 'zary. Moja wewntrzna bo%ini klaszcze w donie jak maa dziewczynka.
7 8 z tej strony 5ienasycona. <ozumiem$ #e ju# czekasz0 7 pytam sucho.
7 * rzeczy samej$ panno 'teele. 5ie mo% si ciebie doczeka3. 7 9os ma ciepy i
uwodzicielski.
7 D wzajemnie$ panie 9rey. !u# si zbieram.
*y&czam komputer i si%am torb i kremowy kardi%an.
7 *ychodz$ !ack+ 7 woam.
7 Okej$ 8na. 4ziki za dzisiaj+ Mie%o wieczoru.
7 5awzajem.
4lacze%o zawsze nie mo#e taki by30 5ie rozumiem te%o czowieka.
Przy kraw#niku czeka audi. 9dy podchodz$ wyskakuje z nie%o Christian. .d&#y ju# zdj&3
marynark i ma na sobie szare spodnie$ moje ulubione$ ktre tak apetycznie zwisaj& mu z bioder.
!ak to mo#liwe$ #e tra:i mi si taki %recki b%0 D umiechamy si teraz do siebie jak idioci.
Przez cay dzie" zachowywa si jak zakochany chopak 7 zakochany we mnie. ,en
cudowny$ skomplikowany$ peen wad m#czyzna jest zakochany we mnie$ a ja w nim. <ozpiera
mnie rado3 i przez chwil mam wra#enie$ jakbym bya w stanie podbi3 cay wiat.
7 Panno 'teele$ wy%l&da pani rwnie zachwycaj&co jak rano. 7 Christian bierze mnie w
ramiona i cauje %or&co.
7 Pan tak#e$ panie 9rey.
7 !ed2my po twoje%o przyjaciela. 7 (miecha si do mnie i otwiera drzwi.
,aylor wiezie nas do mieszkania$ a Christian opowiada mi o swoim dniu 7 znacznie lepszym
ni# wczorajszy. Patrz na nie%o z uwielbieniem$ %dy prbuje mi wyjani3 zasad dziaania jakie%o
przeomowe%o wynalazku$ stworzone%o przez *ydzia 'ozolo%ii na uniwersytecie w OancouPer.
!e%o sowa niewiele mi mwi&$ ale urzeka mnie je%o pasja i zainteresowanie tematem. Mo#e tak
wanie bdzie$ lepsze dni i %orsze dni. 8 jeli te lepsze bd& wy%l&da3 tak jak dzi$ to naprawd nie
powinnam narzeka3. Christian podaje mi kartk.
7 ,o s& terminy$ w jakich Claude jest w tym ty%odniu wolny 7 wyjania.
Och+ ,en trener.
9dy zaje#d#amy pod budynek$ wyjmuje z kieszeni /lack/erry.
7 9rey 7 odbiera. 7 <os$ o co chodzi0 7 'ucha uwa#nie.
7 Pjd po Cthana. .a dwie minuty bd z powrotem 7 mwi do nie%o bez%onie i unosz
dwa palce.
1iwa %ow&$ wyra2nie zaabsorbowany rozmow&. ,aylor otwiera mi drzwi$ umiechaj&c si
ciepo. !a te# si umiechamN nawet ,aylor to czuje. *ciskam %uzik domo:onu i woam wesoo;
7 Cze3$ Cthan$ to ja. *pu3 mnie.
(daj si na %r. (wiadamiam sobie$ #e nie byam tu od sobotnie%o ranka. Mam
wra#enie$ #e od te%o czasu miny cae wieki. Cthan zostawi mi uchylone drzwi. *chodz do
mieszkania i nie wiem dlacze%o$ ale natychmiast nieruchomiej. 4opiero po chwili dociera do
mnie$ #e powodem te%o jest blada$ wymizerowana posta3 z niewielkim pistoletem w doni stoj&ca
obok kuchennej wyspy. Keila. *patruje si we mnie beznamitnie.

ROZDZIA TRZYNASTY
O kurwa.
*patruje si we mnie wzrokiem pozbawionym wyrazu. * rce trzyma bro". Moja
podwiadomo3 pada zemdlona i chyba nawet sole trze2wi&ce by jej nie pomo%y.
Patrz na Keil i mru%am$ a w mojej %owie roz%rywa si %onitwa myli. !ak si tu dostaa0
9dzie Cthan0 Cholera jasna+ 9dzie Cthan0
5a moim sercu zaciska si zimna rkawica strachu$ a wosy na %owie staj& mi dba z
przera#enia. 8 jeli zrobia mu krzywd0 Mj oddech przyspiesza$ %dy w #yach zaczyna buzowa3
adrenalina. ).achowaj spokj$ zachowaj spokj- 7 powtarzam w mylach niczym mantr.
Keila przechyla %ow$ przy%l&daj&c mi si tak$ jakbym bya eksponatem w %abinecie
osobliwoci.
Mam wra#enie$ #e mijaj& cae wieki$ %dy wszystko przetrawiam$ tymczasem to zaledwie
uamek sekundy. *yraz twarzy Keili pozostaje obojtny. ,ak jak i poprzednio$ wy%l&da na mocno
zaniedban&. .nw ma na sobie ten za du#y trencz i wida3$ #e przydaby jej si prysznic. *osy ma
tuste i bez poysku$ przyklejone do %owy$ br&zowe oczy zmtniae.
Postanawiam si odezwa3$ cho3 w ustach mi zascho.
7 Cze3. Keila$ prawda0 7 pytam chrapliwie.
(miecha si$ ale to raczej niepokoj&cy %rymas ni# prawdziwy umiech.
7 Ona mwi 7 szepcze. 9os ma jednoczenie mikki i zachrypnity. 4ziwne po&czenie.
7 ,ak$ mwi. 7 <ozmawiam z ni& a%odnie$ jak z dzieckiem. 7 !este tu sama0 7 9dzie jest
Cthan0 'erce wali mi jak motem na myl$ #e staa mu si krzywda.
Min ma tak&$ jakby miaa zaraz wybuchn&3 paczem 7 wy%l&da naprawd #aonie.
7 'ama 7 mwi szeptem. 7 'ama.
D to jedno sowo zawiera takie pokady smutku$ #e serce si kraje. O co jej chodzi0 !a jestem
sama0 Ona jest sama0 !est sama$ poniewa# zrobia krzywd Cthanowi0 Och... nie...
7 Co tu robisz0 Mo% ci jako pomc0 7 Mwi to w sposb spokojny$ a%odny$ mimo
parali#uj&ce%o strachu. Keila marszczy brwi$ jakby nie rozumiaa moich sw. 8le nie wykonuje
#adne%o %watowne%o ruchu. Obieram inn& taktyk$ prbuj&c i%norowa3 %si& skr. 7 5apijesz si
herbaty0
Czemu j& pytam$ czy chce herbaty0 ,o odpowied2 <aya na ka#d& sytuacj kryzysow&. !ezu$
dostaby ataku$ %dyby mnie teraz zobaczy. Odezwaby si w nim instynkt #onierza i od razu by j&
obezwadni. Pistolet Keili tak naprawd nie jest wycelowany we mnie. 5iewykluczone$ #e mo%
si poruszy3. 1rci %ow& i przechyla j& to na jedn&$ to na dru%& stron$ jakby rozci&%aa szyj.
5apeniam puca cennym powietrzem$ prbuj&c uspokoi3 spanikowany oddech$ i ruszam w
stron wyspy. Keila marszczy brwi$ jakby nie do ko"ca pojmowaa$ co robi$ i obraca si lekko$ tak
#e nadal stoi twarz& do mnie. ,rzs&cymi si do"mi si%am po czajnik i napeniam %o wod& z
kranu. 5ieco si uspokajam. ,ak$ %dyby chciaa mnie zastrzeli3$ zapewne ju# by to zrobia.
Przy%l&da mi si z oszoomion& ciekawoci&. 9dy w&czam czajnik$ drczy mnie myl dotycz&ca
Cthana. !est ranny0 .wi&zany0
7 Czy w mieszkaniu jest kto jeszcze0 7 pytam ostro#nie.
Przechyla %ow$ a doni& bez pistoletu ujmuje pasmo swych du%ich$ tustych wosw i
zaczyna si nim bawi3. ,o wyra2nie tik nerwowy i cho3 troch jest dekoncentruj&cy$ po raz kolejny
uderza mnie$ jak bardzo Keila przypomina mnie. *strzymuj oddech$ czekaj&c na odpowied2$ a
niepokj staje si niemal nie do zniesienia.
7 'ama. .upenie sama 7 mamrocze. (spokaja mnie tym. Mo#e jednak Cthana tu nie ma.
7 5a pewno nie chcesz kawy czy herbaty0
7 5ie chce mi si pi3 7 odpowiada cicho i robi ostro#ny krok w moj& stron.
(czucie ul%i znika. 1urwa+ .nowu dopada mnie strach$ rozprzestrzeniaj&c si po caym
ciele. Pomimo to bior si w %ar3$ odwracam si i z sza:ki wyjmuj dwa kubki.
7 Co ty masz$ cze%o ja nie mam0 7 pyta ze piewn& intonacj& dziecka.
7 Co masz przez to na myli$ Keilo0 7 'taram si$ aby mj %os by a%odny.
7 Pan... pan 9rey$ pozwala ci mwi3 do siebie po imieniu.
7 5ie jestem je%o ule%&$ Keilo. Cee... Pan uwa#a$ #e si nie nadaj$ #e jestem
nieodpowiednia do tej roli.
Przechyla %ow na dru%& stron. ,o bardzo nienaturalny i dra#ni&cy %est.
7 5ieLodLpoLwiedLnia. 7 ,estuje to sowo$ sprawdzaj&c$ jak brzmi w jej ustach. 7 8le Pan
jest szczliwy. *idziaam %o. mieje si i umiecha. 8 to rzadkie... bardzo rzadkie.
Och.
7 *y%l&dasz jak ja. 7 1u mojemu zaskoczeniu Keila zmienia taktyk. !ej spojrzenie po raz
pierwszy skupia si na mnie. 7 Pan lubi posuszne kobiety$ ktre wy%l&daj& jak ty i ja. Dnne$
wszystkie takie same... wszystkie takie same... a jednak to ty pisz w je%o #ku. *idziaam.
Cholera+ /ya wtedy w sypialni. 5ie wyobraziam sobie te%o.
7 *idziaa mnie w je%o #ku0 7 szepcz.
7 5i%dy nie spaam w #ku Pana 7 mamrocze. 1ojarzy mi si ze zjaw&. Pczowiek. !est
taka chudziutka$ a cho3 trzyma bro"$ na%le o%arnia mnie wspczucie wobec niej. !ej palce
zaciskaj& si na pistolecie$ a moje oczy na%le si powikszaj&$ %ro#&c wyskoczeniem z orbit. 7
4lacze%o Pan lubi nas takie0 Co przychodzi mi do %owy... co... Pan jest mroczny... Pan to
mroczny czowiek$ ale kocham %o.
5ie$ nie$ nie. * duchu caa si zje#am. On nie jest mroczny. ,o dobry czowiek i nie jest po
mrocznej stronie. Przeszed na jasn&$ do mnie. 8 teraz ona prbuje przeci&%n&3 %o z powrotem$
twierdz&c$ #e %o kocha.
7 Keila$ chcesz mi odda3 ten pistolet0 7 pytam a%odnie.
,rzyma %o mocno$ przyciskaj&c do piersi.
7 !est mj. ,o jedyne$ co mi zostao. 7 ,uli do siebie pistolet. 7 Jebym mo%a do&czy3 do
swojej mioci.
Cholera+ !akiej mioci 7 Christiana0 Czuj si$ jakby kopna mnie w brzuch. *iem$ #e on
zjawi si tu lada chwila$ #eby sprawdzi3$ co mnie zatrzymao. Keila chce %o zastrzeli30 ,a myl jest
tak potworna$ #e czuj$ jak w moim %ardle tworzy si wielka %ula$ niemal mnie dusz&c.
!ak na zawoanie otwieraj& si drzwi i na pro%u staje Christian. .a nim ,aylor.
Christian zerka na mnie szybko i dostrze%am w je%o spojrzeniu ul%. 8le to uczucie ul%i
znika$ %dy zauwa#a Keil. 5ieruchomieje$ koncentruj&c si na niej. Przy%l&da jej si z
intensywnoci&$ jakiej jeszcze u nie%o nie widziaam$ spojrzenie ma dzikie$ %niewne i
przestraszone.
O nie... o nie.
Keila otwiera szeroko oczy i przez chwil wy%l&da tak$ jakby wraca jej zdrowy rozs&dek.
Mru%a szybko powiekami$ zaciskaj&c do" na pistolecie.
'erce zaczyna wali3 mi tak %ono$ #e w uszach czuj pulsowanie krwi. 5ie$ nie$ nie+
Mj wiat chwieje si$ %dy je%o los spoczywa rkach tej biednej$ za%ubionej kobiety.
.astrzeli nas oboje0 ,ylko Christiana0 ,a myl mnie parali#uje.
Po chwili$ ktra zdaje si trwa3 ca& wieczno3$ Keila pochyla lekko %ow$ obserwuj&c
Christiana spod pprzymknitych powiek. Min ma skruszon&.
Christian unosi rk$ sy%nalizuj&c ,aylorowi$ aby ten nie rusza si z miejsca. Poblada
twarz te%o ostatnie%o zdradza o%romn& wcieko3. !eszcze ni%dy nie widziaam %o w takim stanie$
ale nie rusza si z miejsca$ %dy tymczasem Christian i Keila wpatruj& si w siebie.
(wiadamiam sobie$ #e wstrzymuj oddech. Co ona zrobi0 Co on zrobi0 8le oni jedynie
patrz& na siebie. 'pojrzenie Christiana jest pene jakie%o nienazwane%o uczucia. Mo#e to by3
lito3$ strach$ sympatia... a mo#e mio30 5ie$ ba%am$ nie mio3+
4rcz&co powoli atmos:era w mieszkaniu ule%a zmianie. <onie napicie i wyczuwam ich
wi2.
5ie+ 5a%le mam wra#enie$ jakbym to ja bya intruzem$ przeszkadzaj&cym ich wpatrywaniu
si w siebie. !estem pod%l&daczem$ wiadkiem intymnej$ zakazanej sceny.
'pojrzenie Christiana przybiera na intensywnoci. 'ubtelnie zmienia si je%o postawa.
*ydaje si wy#szy$ chodniejszy i bardziej odle%y. <ozpoznaj to. Miaam ju# okazj takie%o %o
widzie3 7 w pokoju zabaw.
'wdzi mnie skra na %owie. ,o jest Christian Pan. !ak#e swobodnie czuje si w tej roli.
5ie wiem$ czy taki ju# przyszed na wiat$ czy te# wietnie jej si wyuczy$ ale ze cinitym
sercem i bol&cym brzuchem przy%l&dam si$ jak Keila na to rea%uje; rozchyla usta$ szybciej
oddycha$ a na policzkach pojawiaj& si pierwsze oznaki koloru. 5ie+ O%l&danie cze%o takie%o to
prawdziwa udrka.
* ko"cu mwi co do niej bez%onie. 5ie wiem co$ ale reakcja Keili jest natychmiastowa.
Pada na kolana$ %ow ma opuszczon&$ a pistolet wysuwa si z jej doni i le#y teraz bezu#ytecznie
na drewnianej pododze.
Christian podchodzi spokojnie do pistoletu i schyla po nie%o. Przy%l&da mu si z
nieukrywan& odraz&$ po czym wkada do kieszeni marynarki. <az jeszcze rzuca spojrzenie na Keil$
ktra klczy posusznie przy kuchennej wyspie.
7 8nastasio$ id2 z ,aylorem 7 nakazuje.
,aylor przekracza pr% mieszkania i patrzy na mnie.
7 Cthan 7 szepcz.
7 5a dole 7 odpowiada zwi2le$ nie spuszczaj&c wzroku z Keili.
5a dole. 5ie tutaj. Cthan owi nic nie jest. (czucie ul%i jest obezwadniaj&ce i przez chwil
mam wra#enie$ #e zemdlej.
7 8nastasio. 7 * %osie Christiana pobrzmiewa nutka %ro2by.
Mru%am$ patrz&c na nie%o$ i na%le staj si niezdolna do ruchu. 5ie chc %o zostawi3 7 z
ni&. 'toi obok Keili klcz&cej u je%o stp$ nienaturalnie znieruchomiaej. 5ie mo% oderwa3 od nich
oczu 7 od nich razem...
7 5a lito3 bosk&$ 8nastasio$ cho3 raz w #yciu zrb to$ co ci ka#$ i id2+ 7 5asze spojrzenia
si krzy#uj&. Oczy ma zimne jak kostki lodu. !e%o %niew jest wrcz namacalny.
.oci si na mnie0 O nie. Prosz 7 nie+ Czuj si$ jakby uderzy mnie w twarz. Mocno.
4lacze%o on chce tu z ni& zosta30
7 ,aylor. .abierz pann 'teele na d. 5atychmiast.
,aylor kiwa %ow&.
7 4lacze%o0 7 szepcz$ nie odrywaj&c wzroku od Christiana.
7 Dd2. !ed2 do domu. 7 Patrzy na mnie zimnym wzrokiem. 7 Musz zosta3 z Keil& sam.
Chyba prbuje mi co przekaza3$ ale zbyt jestem roztrzsiona tym$ co si wydarzyo$ i nie
mam pewnoci. 'po%l&dam na Keil. *idz$ #e na jej ustach pojawia si cie" umiechu$ poza tym
jednak jest zupenie nieruchoma. ,otalnie ule%a. 1urwa+ <obi mi si lodowato zimno.
,e%o wanie Christian potrzebuje. ,o wanie lubi. 5ie+ Chce mi si wy3.
7 Panno 'teele. 8na. 7 ,aylor wyci&%a do mnie rk$ ba%aj&c wzrokiem$ abym w ko"cu
ruszya si z miejsca.
!a jednak stoj jak skamieniaa$ o%l&daj&c roz%rywaj&ce si na moich oczach przedstawienie.
Potwierdza ono moje naj%orsze obawy; Christian i Keila razem$ Pan i je%o ule%a.
7 ,aylor 7 rozkazuje Christian.
,aylor bierze mnie na rce. Ostatnie$ co widz$ %dy opuszczamy mieszkanie$ to Christian
%aszcz&cy %ow Keili i szepcz&cy co do niej.
5ie+
9dy ,aylor znosi mnie po schodach$ le# bezwadnie w je%o ramionach$ prbuj&c o%arn&3
to$ co si wydarzyo w ci&%u ostatnich dziesiciu minut 7 a mo#e to trwao du#ej0 1rcej0 Pojcie
czasu jest mi w tej chwili zupenie obce.
Christian i Keila$ Keila i Christian... razem0 Co on z ni& teraz robi0
7 !ezu$ 8na+ Co tu si$ kurwa$ dzieje0
. ul%& widz$ #e Cthan przemierza niewielki hol tam i z powrotem$ nadal ze swoj& du#&
torb&. Och$ dziki /o%u$ #e nic mu nie jest+ 1iedy ,aylor stawia mnie na ziemi$ wrcz rzucam si
na Cthana. .arzucam mu rce na szyj.
7 Cthan+ Och$ dziki /o%u+ 7 ciskam %o mocno. ,ak bardzo si martwiam i na krtk&
chwil uciekam przed wzbieraj&c& we mnie panik& zwi&zan& z tym$ co si teraz dzieje na %rze.
7 Co tu si wyrabia$ 8na0 1im jest ten kole0
7 Och$ przepraszam$ Cthan$ to jest ,aylor. Pracuje z Christianem. ,aylor$ to jest Cthan$ brat
mojej wsplokatorki.
*itaj& si skinieniem %owy.
7 8na$ co si dzieje na %rze0 *yjmowaem z kieszeni klucze$ kiedy ci :aceci wyskoczyli
nie wiadomo sk&d i je zabrali. !eden z nich to Christian... 7 Cthan urywa.
7 .jawie si p2niej... 4ziki /o%u.
7 ,ak. 'potkaem kole% z Pullman i poszlimy na szybkie piwo. 5o wic co si tam dzieje0
7 !est tam pewna kobieta$ bya dziewczyna Christiana. * naszym mieszkaniu. Odbio jej$ a
Christian... 7 9os mi si amie$ a w oczach wzbieraj& zy.
7 6ej 7 szepcze Cthan i przytula mnie raz jeszcze. 7 1to dzwoni na policj0
7 5ie$ to nie a# tak. 7 .aczynam mu szlocha3 w koszulk. D nie jestem w stanie przesta3.
*raz ze zami schodzi ze mnie napicie. Cthan przytula mnie mocno$ ale wyczuwam$ #e jest
zdeprymowany.
7 Cj$ 8na$ chod2my na drinka. 7 1lepie mnie z za#enowaniem po plecach.
5a%le ja te# czuj za#enowanie i jeli mam by3 szczera$ wolaabym zosta3 sama. 8le kiwam
%ow&$ przyjmuj&c je%o propozycj. Chc st&d i3$ znale23 si daleko od te%o$ co si teraz dzieje na
%rze.
Odwracam si do ,aylora.
7 Mieszkanie byo sprawdzone0 7 pytam #aonie$ ocieraj&c nos wierzchem doni.
7 4zi po poudniu. 7 ,aylor wzrusza przepraszaj&co ramionami i podaje mi chusteczk. 7
Przykro mi$ 8no.
Marszcz brwi. !ezu$ ma straszne wyrzuty sumienia. 5ie chc$ #eby czu si jeszcze %orzej.
7 ,a kobieta ma niepokoj&c& umiejtno3 wymykania si nam 7 dodaje$ krzywi&c si.
7 Cthan i ja pjdziemy na szybkie%o drinka$ a potem do Cscali. 7 *ycieram oczy.
,aylor przestpuje z zakopotaniem z no%i na no%.
7 Pan 9rey chcia$ aby wrcia pani do mieszkania 7 mwi cicho.
7 C#$ teraz ju# wiemy$ %dzie jest Keila. 7 * moim %osie sycha3 roz%oryczenie. 7 ,e
wszystkie rodki bezpiecze"stwa nie s& wic ju# potrzebne. Powiedz Christianowi$ #e p2niej si z
nim spotkamy.
,aylor otwiera usta$ aby co powiedzie3$ ale rozs&dnie je zamyka.
7 Chcesz zostawi3 ,aylorowi swoj& torb0 7 pytam Cthana.
7 5ie$ dziki$ wezm j& ze sob&.
1iwa %ow& ,aylorowi$ po czym wyprowadza mnie na zewn&trz. .byt p2no przypominam
sobie$ #e zostawiam torebk na tylnym siedzeniu audi.
7 Moja torebka...
7 5ie martw si 7 mwi Cthan. 5a je%o twarzy maluje si troska. 7 !a stawiam.
4ecydujemy si na bar po dru%iej stronie ulicy i siadamy na drewnianych krzesach pod
oknem. Chc widzie3$ co si dzieje 7 kto wchodzi i$ co wa#niejsze$ kto wychodzi. Cthan stawia
przede mn& piwo.
7 Problemy z by& dziewczyn&0 7 pyta delikatnie.
7 ,o sprawa troch bardziej skomplikowana 7 mrucz$ na%le czujna. 5ie mo% o tym
rozmawia3$ podpisaam 548. D po raz pierwszy te%o #auj. ,e%o oraz :aktu$ #e Christian ani
sowem nie wspomnia o uniewa#nieniu umowy.
7 Mamy czas 7 mwi #yczliwie Cthan i poci&%a spory yk ze swojej butelki.
7 ,o je%o eks$ rozstali si kilka lat temu. .ostawia m#a dla jakie%o :aceta. Mniej wicej
dwa ty%odnie temu ten :acet z%in& w wypadku samochodowym$ a ona nachodzi teraz Christiana. 7
*zruszam ramionami. Prosz bardzo$ w ten sposb nie zdradziam zbyt wiele.
7 5achodzi %o0
7 Miaa bro".
7 O kurwa+
7 * sumie do niko%o z niej nie celowaa. Myl$ #e zamierzaa zrobi3 krzywd sobie. 8le
dlate%o wanie tak bardzo si o ciebie martwiam. 5ie wiedziaam$ czy jeste w mieszkaniu.
7 <ozumiem. . opowieci sprawia wra#enie niezrwnowa#onej.
7 /o jest niezrwnowa#ona.
7 D co Christian teraz z ni& robi0
1rew odpywa mi z twarzy$ a do %arda podchodzi #3.
7 5ie wiem 7 szepcz.
Oczy Cthana robi& si wielkie jak spodki 7 w ko"cu zaapuje$ o co chodzi.
* tym wanie cay problem. Co oni$ kurwa$ robi&0 Mam nadziej$ #e rozmawiaj&. ,ylko
rozmawiaj&. 8le jedyne$ co mam przed oczami$ to je%o do" czule %adz&ca jej wosy.
!est chora$ a Christian troszczy si o ni&. Prbuj tak to sobie tumaczy3. 8le moja
podwiadomo3 krci %ow& ze smutkiem.
Chodzi o co wicej. Keila bya w stanie sprosta3 je%o potrzebom$ a ja nie. ,a myl mocno
mnie przy%nbia.
Prbuj si skupi3 na tym wszystkim$ co robilimy przez kilka ostatnich dni 7 o je%o
wyznaniu mioci$ :lirtowaniu$ #artach. 8le wci&# przeladuj& mnie sowa Cleny. ,o prawda$ co
mwi si o tych$ ktrzy podsuchuj&.
)5ie brakuje ci pokoju zabaw0-
* rekordowym czasie wypijam piwo i Cthan zamawia mi jeszcze jedno. 1iepska ze mnie
towarzyszka$ ale trzeba mu odda3$ #e zostaje ze mn& i prbuje poprawi3 mi nastrj opowieciami o
/arbadosie$ wy%upach 1ate i Clliota. 5iestety$ tylko na chwil odwraca tym moj& uwa%.
Mylami$ sercem i dusz& nadal przebywam w tamtym mieszkaniu z moim 'zarym i kobiet&$
ktra kiedy bya je%o ule%&. 1obiet&$ ktra uwa#a$ #e nadal %o kocha. 1obiet&$ ktra wy%l&da jak
ja.
Przy trzecim piwie obok audi zatrzymuje si du#y cruiser z przyciemnianymi szybami.
*ysiada z nie%o doktor Qlynn w towarzystwie kobiety ubranej chyba w jasnoniebieski szpitalny
uni:orm. 4ostrze%am$ #e ,aylor wpuszcza ich na klatk schodow&.
7 1to to0 7 pyta Cthan.
7 4oktor Qlynn. Christian %o zna.
7 !akiej specjalizacji0
7 Psychiatra.
7 Och.
Cthan rzuca mi spojrzenie pene wspczucia$ a mnie robi si beznadziejnie smutno.
7 Mo% prosi3 o co mocniejsze%o0 7 pytam cicho.
7 Pewnie. 5a co masz ochot0
7 /randy poprosz.
Cthan kiwa %ow& i udaje si do baru. Patrz przez okno na wejcie do budynku. Chwil
p2niej pojawia si ,aylor$ wsiada do audi i odje#d#a w kierunku Cscali...
Cthan stawia przede mn& du#& brandy.
7 4awaj$ 'teele. (pijmy si.
,o chyba najlepsza propozycja$ jak& ostatnio usyszaam. 'tukamy si szklankami$ po czym
poci&%am yk bursztynowe%o pynu. Pieczenie w %ardle skutecznie odwraca moj& uwa% od
paskudne%o blu po#eraj&ce%o mi serce.
!est p2no i lekko krci mi si w %owie. Cthan upiera si$ aby mnie odprowadzi3 do Cscali$
ale nie chce zosta3 tam na noc. .adzwoni do kole%i$ z ktrym wczeniej wyskoczy na drinka$ i
uz%odni$ #e przepi si u nie%o.
7 8 wic tutaj mieszka ten potentat 7 %wi#d#e Cthan.
1iwam %ow&.
7 5a pewno nie chcesz$ abym wszed z tob&0 7 pyta.
7 5ie$ musz si z tym zmierzy3. 8lbo po prostu i3 spa3.
7 .obaczymy si jutro0
7 ,ak. 4ziki. 7 ciskam %o na po#e%nanie.
7 *szystko bdzie dobrze$ 'teele 7 szepcze mi do ucha. Puszcza mnie i patrzy$ jak wchodz
do budynku. 7 5a razie+ 7 woa.
Posyam mu blady umiech i macham$ po czym wciskam %uzik przywouj&cy wind.
* holu apartamentu nie czeka ,aylor$ co jest raczej niezwyke. Otwieram podwjne drzwi i
kieruj si do salonu. Christian rozmawia przez tele:on$ chodz&c po pomieszczeniu.
7 !est ju# 7 warczy. Piorunuje mnie wzrokiem i roz&cza si. 7 9dzie ty si$ kurwa$
podziewaa0 7 pyta$ ale nie rusza w moj& stron.
!est na mnie zy0 Przecie# to on spdzi /% wie ile czasu z t& swoj& szurnit& eks$ i jeszcze
zoci si na mnie0
7 Pia0 7 pyta oburzony.
7 ,roch. 7 5ie s&dziam$ #e to a# tak oczywiste.
Przeczesuje palcami wosy.
7 1azaem ci tu wrci3. 7 9os ma %ro2nie cichy. 7 !est pitnacie po dziesi&tej. Martwiem
si o ciebie.
7 Poszam z Cthanem na drinka$ a mo#e i trzy$ podczas %dy ty zajmowae si swoj& eks 7
sycz. 7 5ie wiedziaam$ jak du%o masz zamiar z ni& by3.
Mru#y oczy$ robi kilka krokw w moj& stron i zatrzymuje si.
7 4lacze%o mwisz to takim tonem0
*zruszam ramionami i wbijam wzrok w donie.
7 8na$ co si stao0 7 D po raz pierwszy sysz w je%o %osie co inne%o ni# %niew. Co0
'trach0
Przeykam lin$ zastanawiaj&c si$ co odpowiedzie3.
7 9dzie Keila0 7 pytam$ podnosz&c na nie%o wzrok.
7 * szpitalu psychiatrycznym we Qremont 7 odpowiada$ bacznie mi si przy%l&daj&c. 7
8na$ o co chodzi0 7 .bli#a si do mnie. 7 Co si dzieje0 7 pyta bez tchu.
1rc %ow&.
7 5ie jestem odpowiedni& kobiet& dla ciebie.
7 Co takie%o0 7 !e%o oczy rozszerzaj& si z niepokojem. 7 4lacze%o tak uwa#asz0 !ak co
takie%o mo%o ci w o%le przyj3 do %owy0
7 5ie potra:i da3 ci wszystkie%o$ cze%o potrzebujesz.
7 !este wszystkim$ cze%o potrzebuj.
7 Po prostu widz&c ci z ni&... 7 urywam.
7 4lacze%o mi to robisz0 5ie chodzi o ciebie$ chodzi o ni&. 7 Ponownie przeczesuje palcami
wosy. 7 * tej chwili jest bardzo chora.
7 8le ja to czuam... to$ co was &czyo.
7 'ucham0 5ie. 7 *yci&%a do mnie rk$ ale ja robi krok do tyu. Opuszcza j&$ mru%aj&c
powiekami. *y%l&da na spanikowane%o. 7 Odchodzisz0 7 szepcze$ a oczy ma wielkie ze strachu. 7
5ie mo#esz 7 mwi ba%alnie.
7 Christianie... ja... 7 Prbuj zebra3 myli. Co ja prbuj powiedzie30 Potrzebny mi czas$
czas$ aby to wszystko przetrawi3.
7 5ie. 5ie+
7 !a...
<oz%l&da si dziko. 'zukaj&c cze%o0 5atchnienia0 /oskiej interwencji0 5ie wiem.
7 5ie mo#esz odej3. 8no$ kocham ci+
7 !a ciebie te# kocham$ Christianie$ ale...
7 5ie... nie+ 7 powtarza z rozpacz& i obiema do"mi chwyta si za %ow.
7 Christianie...
7 5ie. 7 *zrok ma spanikowany i na%le pada przede mn& na kolana. 9ow ma opuszczon&$
donie na udach. /ierze %boki oddech i nieruchomieje.
Je co0+
7 Christianie$ co ty robisz0
*zrok nadal ma wbity w ziemi.
7 Christian+ Co robisz0 7 powtarzam piskliwie. 5ie rusza si. 7 Christian$ spjrz na mnie+ 7
nakazuj spanikowana.
/ez wahana podnosi %ow i patrzy na mnie spokojnie swymi szarymi oczami 7 jest niemal
po%odny... wyczekuj&cy.
O kurwa... Christian (le%y.

ROZDZIA CZTERNASTY
Christian klcz&cy u moich stp$ patrz&cy na mnie spokojnie to najbardziej mro#&cy krew w
#yach i otrze2wiaj&cy widok$ jaki dane mi byo o%l&da3 7 przebija nawet widok Keili z pistoletem.
Kekkie zamroczenie alkoholowe od razu mi mija$ a zastpuje je koszmarne poczucie
nieuchronnoci. . twarzy odpywa mi caa krew.
5ie. 5ie$ nie mo#e tak by3$ nie mo#e.
7 Christianie$ prosz$ nie rb te%o. 5ie chc te%o.
4alej przy%l&da mi si beznamitnie$ nie poruszaj&c si$ nie odzywaj&c si do mnie ani
sowem.
Mj biedny 'zary. 'erce ciska mi si z blu. Co ja mu$ u licha$ zrobiam0 * moich oczach
pojawiaj& si zy.
7 4lacze%o to robisz0 Odezwij si do mnie 7 szepcz.
Mru%a.
7 8 co mam powiedzie30 Co chcesz usysze30 7 pyta cicho$ spokojnie i cho3 czuj ul%$ #e
si odezwa$ to nie chc$ #eby mwi co takie%o. 5ie. 5ie+
Po policzkach zaczynaj& mi pyn&3 zy i na%le robi si te%o zbyt wiele. O%l&da3 %o w takiej
samej uni#onej pozycji jak wczeniej t #aosn& Keil... ,en silny m#czyzna$ ktry tak naprawd
nadal jest chopcem$ potwornie wykorzystywanym i zaniedbywanym$ ktry czuje si nie%odny
mioci swej idealnej rodziny i znacznie mniej idealnej dziewczyny... ten widok amie mi serce.
*spczucie$ za%ubienie i rozpacz wzbieraj& mi w sercu. 8le zamierzam walczy3$ aby
sprowadzi3 %o z powrotem$ zamierzam walczy3 o moje%o 'zare%o.
Myl$ #e mo%abym nad kim dominowa3$ jest potworna. Myl o dominowaniu nad
Christianem przyprawia mnie o mdoci. /yabym wtedy taka jak ona 7 kobieta$ ktra mu to
zrobia.
*zdry%am si na t myl i czuj$ jak do %arda podchodzi mi #3. 5ie ma mowy$ abym to
zrobia. O nie.
*yjcie jest tylko jedno. 5ie odrywaj&c wzroku od je%o twarzy$ klkam przed nim na
twardej pododze. *ierzchem doni ocieram zy.
,eraz jestemy sobie rwni. ,ylko w tej sposb by3 mo#e uda mi si %o z te%o wyci&%n&3.
!e%o oczy rozszerzaj& si lekko$ %dy wpatruj si w nie%o$ ale poza tym nic w je%o
wy%l&dzie nie ule%a zmianie.
7 Christianie$ nie musisz te%o robi3 7 mwi ba%alnie. 7 !a nie zamierzam odej3. ,yle razy
ci mwiam$ #e nie odejd. ,o wszystko$ co si wydarzyo... jest przytaczaj&ce. Potrzebuj troch
czasu$ aby to przemyle3... troch czasu dla siebie. 4lacze%o zawsze zakadasz naj%orsze0 7 'erce
ponownie mi si ciska$ poniewa# znam odpowied2N tak si dzieje dlate%o$ #e brak mu wiary w
siebie$ #e tak same%o siebie nienawidzi.
Przypominaj& mi si sowa Cleny; )Ona wie$ jak ne%atywny jest twj stosunek do same%o
siebie0 *ie o wszystkich twoich problemach0-.
Och$ Christianie. *ielka apa strachu po raz kolejny zaciska si na moim sercu i zaczynam
mwi3 szybko;
7 .amierzaam zaproponowa3$ #ebym dzi wieczorem wrcia do siebie. ,y w o%le nie
dajesz mi czasu... czasu$ aby wszystko przemyle3. 7 . moje%o %arda wydobywa si szloch i
Christian minimalnie marszczy brwi. 7 Potrzebuj jedynie czasu. Kedwie si znamy$ a ten cay
ba%a#$ ktry d2wi%asz... potrzebuj... potrzebuj czasu$ aby to przetrawi3. 8 teraz$ kiedy Keila jest
w... no$ niewa#ne$ %dzie jest... w ka#dym razie nie stanowi ju# za%ro#enia... pomylaam...
pomylaam... 7 urywam i wpatruj si w nie%o. Przy%l&da mi si uwa#nie i wydaje mi si$ #e mnie
sucha. 7 *idz&c ciebie z Keil&... 7 .amykam oczy na to bolesne wspomnienie. 7 ,o by taki szok.
Miaam okazj zobaczy3$ jak wy%l&dao twoje #ycie... i... 7 *bijam wzrok w splecione palce. Po
policzkach pyn& mi zy. 7 Chodzi o to$ #e ja nie jestem wystarczaj&co dobra dla ciebie. ,o by
w%l&d w twoje #ycie i tak strasznie si boj$ #e si mn& znudzisz i wtedy mnie zostawisz... a ja
sko"cz jak Keila... stan si cieniem. Poniewa# kocham ci$ Christianie$ i jeli ode mnie
odejdziesz$ zabierzesz ze sob& cae wiato. /d #y3 w ciemnociach. 5ie chc odej3. ,ylko tak
bardzo si boj$ #e mnie zostawisz...
9dy wypowiadam te sowa 7 w nadziei$ #e mnie sucha 7 dociera do mnie$ w czym tak
naprawd tkwi mj problem. Po prostu nie rozumiem$ dlacze%o mu si podobam. 5i%dy nie
mo%am te%o zrozumie3.
7 5ie rozumiem dlacze%o uwa#asz mnie za atrakcyjn& 7 mwi cicho. 7 ,y jeste$ no wiesz$
ty to ty... a ja... 7 *zruszam ramionami i patrz mu prosto w oczy. 7 Po prostu te%o nie rozumiem.
,y jeste pikny$ seksowny$ odnosisz sukcesy$ jeste dobry i troskliwy$ a ja nie. D nie jestem w stanie
robi3 te%o$ co ty lubisz robi3. 5ie potra:i da3 ci te%o$ cze%o potrzebujesz. !ak m%by by3 ze mn&
szczliwy0 !ak mo% ci przy sobie utrzyma30 7 Mj %os nie jest %oniejszy od szeptu$ %dy
przedstawiam swoje naj%orsze obawy. 7 5i%dy nie rozumiaam$ co we mnie widzisz. 8 kiedy
zobaczyam ci z ni&... wszystko si uo#yo w cao3. 7 Poci&%am nosem i wycieram %o wierzchem
doni. Christian nie rea%uje.
Och$ jest taki irytuj&cy. Odezwij si do mnie$ do diaska+
7 .amierzasz tak klcze3 przez ca& noc0 /o jeli tak$ to ja tak#e 7 warcz.
!e%o twarz przybiera chyba nieco a%odniejszy wyraz. 8le pewnoci nie mam.
Mo%abym wyci&%n&3 rk i %o dotkn&3$ ale zdecydowanie nadu#yabym w ten sposb
pozycji$ w jakiej mnie postawi. 5ie chc te%o$ ale nie wiem$ cze%o chce on ani co prbuje mi
powiedzie3.
7 Christian$ prosz$ prosz... odezwij si do mnie 7 zaklinam %o$ wykrcaj&c donie.
5iewy%odnie mi$ ale klcz$ patrz&c w je%o powa#ne$ pikne$ szare oczy. D czekam.
D czekam.
D czekam.
7 Prosz 7 ba%am raz jeszcze.
Oczy mu na%le ciemniej& i mru%a kilka razy.
7 ,ak bardzo si baem 7 szepcze.
Och$ dziki ci$ Panie+ Moja podwiadomo3 wraca chwiejnym krokiem na swj :otel i
o%arnita uczuciem ul%i poci&%a spory yk %inu.
On mwi+ 1amie" spada mi z serca+ Przeykam lin$ staraj&c si nie dopuci3 do te%o$ aby
z moich oczu ponownie popyny zy.
!e%o %os jest cichy i niski.
7 1iedy zobaczyem przed klatk& Cthana$ uwiadomiem sobie$ #e kto musia ci wpuci3
do mieszkania. <azem z ,aylorem wyskoczylimy z samochodu. *iedzielimy$ co zastaniemy na
%rze. D widz&c tam ciebie i j&... w dodatku uzbrojon&... (marem chyba z tysi&c razy$ 8no. 1to ci
za%ra#a... speniy si wszystkie moje naj%orsze obawy. /yem taki zy$ na ni&$ na ciebie$ na
,aylora$ na siebie. 7 Potrz&sa %ow&. 7 5ie wiedziaem$ jak bardzo jest nieprzewidywalna. 5ie
wiedziaem$ co robi3. 5ie wiedziaem$ jak zarea%uje. 7 (rywa i marszczy brwi. 7 D wtedy wysaa
mi sy%naN wy%l&daa na tak& skruszon&. D ju# wiedziaem$ co musz zrobi3. 7 Milknie i patrzy mi w
oczy$ prbuj&c wybada3 moj& reakcj.
7 1ontynuuj 7 szepcz.
Przeyka lin.
7 *idz&c j& w takim stanie$ wiedz&c$ #e mo% mie3 co wsplne%o z jej zaamaniem... 7
.amyka oczy raz jeszcze. 7 .awsze bya taka :i%larna i pena #ycia. 7 Oddycha chrapliwie$ niemal
jakby szlocha. 'uchanie te%o jest dla mnie tortur&$ ale klcz$ prbuj&c zrozumie3 wszystko$ co
mwi.
7 Mo%a zrobi3 ci krzywd. D to by bya moja wina. 7 !e%o spojrzenie przepenione jest
przera#eniem. Milczy.
7 8le nie zrobia 7 szepcz. 7 D to nie ty ponosisz odpowiedzialno3 za jej stan$ Christianie.
*tedy przychodzi mi do %owy$ #e wszystko$ co zrobi$ byo po to$ aby zapewni3 mi
bezpiecze"stwo$ i Keili by3 mo#e tak#e$ poniewa# zale#y mu i na niej. 8le jak bardzo0 ,o pytanie
wdziera si nieproszone do moich myli. ,wierdzi$ #e mnie kocha$ a zachowa si wz%ldem mnie
tak surowo$ wyrzucaj&c mnie z wasne%o mieszkania.
7 Chciaem jedynie$ #eby stamt&d znikna 7 mwi cicho. ,o naprawd niesamowite$ jak
potra:i czyta3 mi w mylach. 7 Chciaem$ #eby nie bya ju# nara#ona na niebezpiecze"stwo$ a... ,y.
5ie. Chciaa. *yj3 7 syczy przez zacinite zby i krci %ow&. !e%o irytacja jest wrcz
namacalna. 7 8nastasio 'teele$ jeste najbardziej upart& kobiet&$ jak& znam. 7 .amyka oczy i
jeszcze raz krci z niedowierzaniem %ow&.
Och$ a wic wrci. Oddycham z ul%&.
Christian otwiera oczy.
7 5ie zamierzaa ode mnie odej30 7 pyta.
7 5ie+
.amyka oczy i wida3$ jak je%o cae ciao si odpr#a. 1iedy je otwiera$ widz w nich bl i
udrk.
7 Mylaem... 7 urywa. 7 ,o ja$ 8no. D cay jestem twj. Co musz zrobi3$ #eby to w ko"cu
do ciebie dotaro0 Je pra%n ci w ka#dy mo#liwy sposb. Je kocham ci.
7 !a ciebie te#$ Christianie$ a widz&c ci w takim stanie... 7 4o oczu znowu napywaj& mi
zy. 7 '&dziam$ #e ci zamaam.
7 .amaa0 Mnie0 O nie$ 8na. *prost przeciwnie. 7 (jmuje moj& do". 7 !este moim
koem ratunkowym 7 szepcze i cauje mi knykcie.
. oczami rozszerzonymi strachem przyci&%a delikatnie moj& do" i kadzie j& sobie na sercu
7 na terenie zakazanym. !e%o oddech przyspiesza. 'erce wybija %or&czkowy rytm pod moimi
palcami. . zacinitymi zbami patrzy mi prosto w oczy.
Och$ mj 'zary+ Pozwala mi si dotkn&3. Mam wra#enie$ #e z moich puc uleciao cae
powietrze. 1rew dudni mi w uszach$ a bicie moje%o serca dopasowuje si rytmem do je%o.
Puszcza moj& do"$ pozostawiaj&c j& na swojej piersi. <ozsuwam lekko palce$ pod cienkim
materiaem koszuli wyczuwaj&c ciepo je%o skry. *strzymuje oddech. 5ie mo% te%o znie3. Chc
zabra3 rk.
7 5ie 7 mwi szybko i ponownie zakrywa moj& do" swoj&$ przyciskaj&c do siebie moje
palce. 7 .ostaw.
Omielona tymi dwoma sowami$ przysuwam si bli#ej$ tak #e stykamy si kolanami$ i
niepewnie unosz dru%& rk$ #eby Christian zobaczy$ co zamierzam zrobi3. Oczy mu si
rozszerzaj&$ ale mnie nie powstrzymuje.
4elikatnie zaczynam mu rozpina3 koszul. !edn& rk& to wcale nie jest proste. Christian
puszcza dru%&$ abym miaa atwiej. 5ie spuszczam wzroku z je%o twarzy$ %dy rozchylam koszul$
odsaniaj&c tors.
Przeyka lin. !e%o oddech przyspiesza$ wyczuwam rosn&c& panik. 5ie odsuwa si jednak.
5adal jest w trybie ule%oci0 5ie mam pojcia.
Powinnam to robi30 5ie chc zrobi3 mu krzywdy$ ani :izycznej$ ani psychicznej. (nosz
rk i trzymam j& w powietrzu przed je%o klatk& piersiow&. *patruj si w nie%o... prosz&c o
pozwolenie. Kedwie zauwa#alnie przechyla %ow$ przy%otowuj&c si na mj dotyk. Cmanuje z
nie%o napicie$ ale tym razem to nie jest %niew 7 to strach.
*aham si. Czy naprawd mo% mu to zrobi30
7 ,ak 7 wyrzuca z siebie$ po raz kolejny odpowiadaj&c na moje niewypowiedziane na %os
pytanie.
.anurzam opuszki palcw w woskach na klatce piersiowej i lekko przesuwam je wzdu#
mostka. Christian zamyka oczy$ krzywi&c si tak$ jakby dowiadcza nieznone%o blu. 'trasznie
jest na to patrze3$ wic natychmiast co:am rk$ ale on szybko j& chwyta i kadzie zdecydowanie na
swoim na%im torsie.
7 5ie 7 mwi %osem penym udrki. 7 Musz.
Powieki ma mocno zacinite. 5a pewno cierpi katusze. Ostro#nie pozwalam palcom
przesuwa3 si w stron serca$ zachwycaj&c si dotykiem je%o skry. 8le jednoczenie boj si
bardzo$ #e posunam si o krok za daleko.
Otwiera oczy i widz pon&c& szaro3.
!e%o spojrzenie jest pal&ce$ dzikie$ intensywne$ a oddech przyspieszony.
5ie powstrzyma mnie$ wic ponownie przesuwam palcami po je%o klatce piersiowej.
Christian ci#ko dyszy i nie wiem$ czy powodem jest strach$ czy co inne%o.
Od tak dawna pra%n %o tam pocaowa3$ #e teraz nachylam si i przez chwil patrz mu
prosto w oczy$ daj&c jasno do zrozumienia$ jakie s& moje zamiary. 5astpnie skadam delikatny
pocaunek nad je%o sercem$ czuj&c pod ustami ciep&$ sodko pachn&c& skr.
!e%o zduszony jk tak bardzo mnie porusza$ #e co:am si i przysiadam na pitach$ boj&c si
te%o$ co mo% zobaczy3 na je%o twarzy. Powieki ma mocno zacinite$ ale ani dr%nie.
7 !eszcze raz 7 szepcze$ a ja nachylam si ku je%o klatce piersiowej i tym razem cauj jedn&
z je%o blizn.
*ci&%a %ono powietrze$ a ja cauj nastpn&... i jeszcze jedn&. !czy %ono i na%le je%o
ramiona oplataj& moje ciao$ donie zanurzaj& si w moich wosach$ poci&%aj&c za nie bolenie$ tak
#e moje war%i napotykaj& je%o nieustpliwe usta. D caujemy si$ moje palce wczepione w je%o
wosy.
7 Och$ 8na 7 dyszy i przechyla mnie tak$ #e na%le le# na pododze$ a on na mnie. Obejmuj
do"mi je%o pikn& twarz i w tym momencie wyczuwam je%o zy.
On pacze... nie. 5ie+
7 Christian$ prosz$ nie pacz. Mwiam powa#nie$ #e ni%dy ci nie zostawi. 5aprawd.
!eli odniose inne wra#enie$ to przepraszam... ba%am$ wybacz mi. 1ocham ci. .awsze bd ci
kocha3.
*isi nade mn&$ patrz&c mi prosto w oczy. !e%o twarz jest pena udrki.
7 O co chodzi0
!e%o oczy robi& si jeszcze wiksze.
7 Co to za sekret$ ktry ka#e ci s&dzi3$ #e uciekn z krzykiem0 7 pytam ba%alnie dr#&cym
%osem. 7 Powiedz mi$ Christianie$ ba%am...
'iada$ tym razem po turecku$ i ja te#$ tyle #e z wyci&%nitymi no%ami. Przez chwil si
zastanawiam$ czy nie mo%libymy wsta3 z podo%i. 8le nie chc przerywa3 toku je%o myli.
5areszcie mi si zwierzy.
Patrzy na mnie i wy%l&da tak beznadziejnie smutno. Cholera$ nie jest dobrze.
7 8na... 7 urywa$ szukaj&c w %owie odpowiednich sw. Oczy ma pene cierpienia...
/ierze %boki oddech i przeyka lin.
7 !estem sadyst&$ 8no. Kubi sma%a3 pejczem szczupe brunetki$ takie jak ty$ poniewa#
wszystkie wy%l&dacie jak dziwkaLnarkomanka$ moja biolo%iczna matka. !estem pewny$ #e
domylasz si dlacze%o. 7 Mwi to szybko$ jakby od dawna mia w %owie uo#ony ten tekst i teraz
desperacko pra%n& si %o pozby3.
Mj wiat zamiera. O nie.
5ie te%o si spodziewaam. ,o co ze%o. /ardzo ze%o. Patrz na nie%o$ prbuj&c zrozumie3
konsekwencje te%o$ co mi wanie powiedzia. ,o rzeczywicie tumaczy$ dlacze%o wszystkie
wy%l&damy tak samo.
* mojej %owie pojawia si myl$ #e Keila miaa racj 7 )Pan jest mroczny-.
Przypomina mi si nasza pierwsza rozmowa o je%o upodobaniach$ kiedy znajdowalimy si
w Czerwonym Pokoju /lu.
7 Mwie$ #e nie jeste sadyst& 7 szepcz$ rozpaczliwie prbuj&c zrozumie3... jako %o
usprawiedliwi3.
7 5ie$ mwiem$ #e jestem Panem. !eli ci okamaem$ to jedynie przez niedopowiedzenie.
Przepraszam. 7 *bija wzrok w swoje paznokcie.
Myl$ #e jest zawstydzony. ,ym$ #e mnie okama0 Czy tym$ kim jest0
7 1iedy zadaa mi to pytanie$ miaem w %owie zupenie inny rodzaj relacji midzy nami 7
mwi cicho. Po je%o oczach widz$ #e nadal jest przera#ony.
*tedy w mojej %owie pojawia si potworna myl. 'koro jest sadyst&$ to rzeczywicie
potrzebuje tych wszystkich pejczy i lasek. O kurwa. 'krywam twarz w doniach.
7 *ic to prawda 7 szepcz$ podnosz&c na nie%o wzrok. 7 5ie potra:i da3 ci te%o$ cze%o
potrzebujesz. 7 Czyli to koniec. ,o ju# pewne$ #e jestemy niedobrani.
.iemia zaczyna mi si usuwa3 spod stp. Panika chwyta mnie za %ardo. ,o koniec. 5ie uda
nam si.
Christian marszczy brwi.
7 5ie$ nie$ nie. 8no. 5ie. Potra:isz. 5aprawd dajesz mi to$ cze%o potrzebuj. 7 4onie
zaciska w pici. 7 Prosz$ uwierz mi 7 ba%a.
7 5ie wiem$ w co wierzy3$ Christianie. ,o wszystko jest takie popieprzone 7 szepcz. Czuj
ucisk w %ardle$ a pod powiekami sone zy.
1iedy ponownie podnosi na mnie wzrok$ oczy ma wielkie i byszcz&ce.
7 8na$ uwierz mi. 1iedy ci ukaraem$ a ty odesza$ mj wiatopo%l&d ule% zmianie. 5ie
#artowaem$ kiedy mwiem$ #e ju# ni%dy wicej nie chc si tak czu3. 7 Patrzy na mnie ba%alnie.
7 1iedy powiedziaa$ #e mnie kochasz$ to byo jak objawienie. 5ikt ni%dy mi te%o nie powiedzia i
stao si tak$ jakbym pozwoli czemu w sobie odpocz&3$ a mo#e to ty pozwolia$ nie wiem. 4oktor
Qlynn i ja nadal si nad tym zastanawiamy.
Och. * moje serce wlewa si kropla nadziei. Mo#e jednak bdzie dobrze. Chc$ #eby tak
byo. Prawda0
7 Co to wszystko oznacza0 7 pytam szeptem.
7 Je te%o nie potrzebuj. 5ie teraz.
Co takie%o0
7 'k&d wiesz0 'k&d masz tak& pewno30
7 Po prostu wiem. Myl$ #e m%bym zrobi3 ci krzywd... w realny sposb... jest mi
wstrtna.
7 5ie rozumiem. 8 co z linijkami i klapsami i caym tym perwersyjnym bzykaniem0
Przeczesuje palcami wosy i ju#Lju# ma si umiechn&3$ ale tylko wzdycha z #alem.
7 Mwi o tych naprawd ostrych zabawach$ 8nastasio. Powinna zobaczy3$ co potra:i
zrobi3 z lask& czy pejczem.
Otwieram usta$ oszoomiona.
7 *olaabym nie.
7 *iem. 9dyby chciaa to robi3$ :ajnie... ale ty nie chcesz$ i ja to rozumiem. 5ie mo%
robi3 te%o wszystkie%o z tob&$ skoro nie chcesz. !u# raz ci mwiem$ to ty dzier#ysz wadz. 8
teraz$ odk&d do mnie wrcia$ w o%le nie czuj te%o wewntrzne%o przymusu.
Przez chwil prbuj to sobie uporz&dkowa3 w mylach.
7 !ednak kiedy si poznalimy$ to wanie te%o chciae$ prawda0
7 ,ak$ z ca& pewnoci&.
7 !ak ten wewntrzny przymus m% po prostu znikn&3$ Christianie0 !akbym ja bya
swoistym panaceum$ a ty$ z braku lepsze%o sowa$ uzdrowiony0 5ie pojmuj te%o.
*zdycha raz jeszcze.
7 5ie powiedziabym )uzdrowiony-... 5ie wierzysz mi0
7 Po prostu jest to dla mnie... niewiary%odne.
7 9dyby mnie wtedy nie zostawia$ najpewniej wcale bym tak nie uwa#a. ,woje odejcie
to najlepsze$ co mo%a zrobi3... dla nas. 4ziki temu dotaro do mnie$ jak bardzo ci pra%n$
wanie ciebie$ i mwi powa#nie$ twierdz&c$ #e chc ci tak&$ jaka jeste.
*patruj si w nie%o. Mo% mu uwierzy30 9owa mnie boli$ %dy prbuj to wszystko
przetrawi3$ a w %bi duszy czuj si... odrtwiaa.
7 5adal tu jeste. '&dziem$ #e do te%o czasu znajdziesz si ju# za drzwiami 7 szepcze.
7 4lacze%o0 /o mo%abym ci wzi&3 za czubka$ skoro biczujesz i pieprzysz kobiety$ ktre
wy%l&daj& jak twoja matka0 Co kazao ci tak s&dzi30 7 sycz.
*zdry%a si$ sysz&c moje ostre sowa.
7 C#$ mo#e nie w takie sowa bym to ubra$ ale tak 7 mwi. Oczy ma wielkie i pene blu.
Otrze2wia mnie to i od razu #auj swoje%o wybuchu. Marszcz brwi$ drczona wyrzutami
sumienia.
Och$ co ja mam zrobi30 Christian wydaje si taki skruszony$ szczery... wy%l&da jak mj
'zary.
5a%le przypomina mi si zdjcie z je%o chopice%o pokoju i ju# wiem$ dlacze%o tamta
kobieta wydaa mi si znajoma. *y%l&daa jak on. ,o musiaa by3 je%o biolo%iczna matka.
Przypomina mi si tak#e je%o lekcewa#enie; )5ikt wa#ny...-. Ona jest za to wszystko
odpowiedzialna... a ja przypominam j& z wy%l&du... 1urwa+
Christian wpatruje si we mnie i wiem$ #e czeka na moje kolejne posunicie. Powiedzia$ #e
mnie kocha$ ale ja mam mtlik w %owie.
,o wszystko jest takie popieprzone. 1aza mi nie przejmowa3 si Keil&$ ale teraz mam
pewno3$ #e ona bya w stanie zaspokaja3 je%o potrzeby. ,a myl jest nie do zniesienia.
7 Christianie$ jestem wyko"czona. Mo#emy porozmawia3 o tym jutro0 Chc si poo#y3.
Mru%a zdumiony.
7 5ie odchodzisz0
7 8 chcesz te%o0
7 5ie+ '&dziem$ #e to zrobisz$ kiedy si dowiesz wszystkie%o.
,yle razy porusza t kwesti... a teraz wiem. Cholera. Pan rzeczywicie jest mroczny.
Powinnam odej30 Przy%l&dam mu si$ temu szalonemu m#czy2nie$ ktre%o kocham 7 tak$
kocham.
Czy mo% %o zostawi30 !u# raz to zrobiam i niemal mnie to zamao... i je%o. 1ocham %o.
Pomimo te%o$ cze%o si dowiedziaam.
7 5ie odchod2 ode mnie 7 szepcze.
7 Och$ na lito3 bosk&$ nie+ 5ie zamierzam odchodzi3+ 7 krzycz. D dziaa to na mnie
katartycznie. Prosz$ powiedziaam to. 5ie odchodz.
7 5aprawd0
7 Co mo% zrobi3$ aby dotaro do ciebie$ #e nie odejd0 Co mam powiedzie30
Patrzy na mnie$ po raz kolejny odsaniaj&c swj strach i bl. Przeyka lin.
7 !est jedna rzecz$ ktr& mo#esz zrobi3.
7 Co takie%o0 7 warcz.
7 *yjd2 za mnie 7 szepcze.
Co takie%o0 Czy on naprawd wanie...
Po raz dru%i w przeci&%u niecaych trzydziestu minut mj wiat zamiera.
*patruj si w te%o mocno poranione%o czowieka$ ktre%o kocham. 5ie mo% uwierzy3 w
to$ co powiedzia.
lub0 Owiadcza mi si0 Czy on #artuje0 5ie mo% si powstrzyma3 i chichocz nerwowo$
z niedowierzaniem. Przy%ryzam war%$ aby ten chichot nie przemieni si w re%ularny histeryczny
miech$ ale na pr#no. Padam na podo% i poddaj si$ miej&c si tak$ jak jeszcze ni%dy$
dosownie wyj&c z oczyszczaj&ce%o mnie miechu.
D przez chwil przy%l&dam si tej absurdalnej scence$ jakbym bya postronnym
obserwatorem; rozchichotana dziewczyna obok pikne%o$ udrczone%o chopaka. .asaniam rk&
oczy$ %dy miech przeksztaca si w pal&ce zy. 5ie$ nie... to dla mnie zbyt wiele.
9dy mija histeria$ Christian delikatnie zabiera mi rk z twarzy. Odwracam si i patrz mu
prosto w oczy.
Pochyla si nade mn&. (sta ma wykrzywione cierpkim rozbawieniem$ ale w oczach
dostrze%am chyba uraz. O nie.
*ierzchem doni ociera delikatnie zab&kan& z.
7 Moje owiadczyny pani& bawi&$ panno 'teele0
Och$ 'zary+ (nosz rk i czule dotykam je%o policzka. /o#e$ tak bardzo kocham te%o
czowieka.
7 Panie 9rey... Christianie. ,woje wyczucie czasu jest bez w&tpienia... 7 /rak mi sw.
(miecha si do mnie$ ale po oczach widz$ #e jest ura#ony. ,o na mnie dziaa
otrze2wiaj&co.
7 4otkna mnie tym do #ywe%o$ 8no. *yjdziesz za mnie0
'iadam i kad donie na je%o kolanach. Patrz w je%o pikn& twarz.
7 Christianie$ poznaam twoj& psychiczn& eks z pistoletem$ zostaam wyrzucona z wasne%o
mieszkania$ ty koszmarnie na mnie naskoczye...
Otwiera usta$ aby co wtr&ci3$ ale ja unosz rk. Posusznie zamyka usta.
7 *anie wyjawie do3 szokuj&ce in:ormacje na swj temat$ a teraz mnie prosisz$ #ebym
za ciebie wysza.
Christian wydaje si rozbawiony. 4ziki /o%u.
7 ,ak$ uwa#am$ #e to sprawiedliwe i celne podsumowanie obecnej sytuacji 7 stwierdza
cierpko.
1rc %ow&.
7 8 co z op2nionym zaspokojeniem0
7 .mieniem zdanie i teraz jestem zwolennikiem natychmiastowe%o. Carpe diem$ 8na 7
szepcze.
7 Posuchaj$ Christianie$ znamy si od dosownie piciu minut i znacznie wicej musz si o
tobie dowiedzie3. .byt du#o wypiam$ jestem %odna$ jestem zmczona i chc i3 spa3. Musz si
zastanowi3 nad twoimi owiadczynami$ tak samo$ jak musiaam to zrobi3 w przypadku tamtej
umowy$ ktr& mi dae. 8 poza tym... 7 zaciskam usta$ aby pokaza3 niezadowolenie$ ale tak#e
rozlu2ni3 nieco atmos:er 7 te owiadczyny trudno nazwa3 romantycznymi.
Przechyla %ow i wy%ina usta w umiechu.
7 !ak zawsze celna uwa%a$ panno 'teele. 7 * je%o %osie sycha3 ul%. 7 8 wic to nie jest
odmowa0
*zdycham.
7 5ie$ panie 9rey$ to nie odmowa$ ale tak#e nie akceptacja. <obisz to tylko dlate%o$ #e jeste
przestraszony i mi nie u:asz.
7 5ie$ robi to dlate%o$ #e w ko"cu spotkaem ko%o$ z kim chc spdzi3 reszt #ycia.
Och. 'erce na chwil mi zamiera. !ak to si dzieje$ #e w samym rodku najbardziej
dziwacznych sytuacji on potra:i powiedzie3 co tak romantyczne%o0
7 5i%dy nie s&dziem$ #e mi si to przydarzy 7 kontynuuje. * ka#dym wypowiadanym
przez nie%o sowie sycha3 szczero3.
*patruj si w nie%o$ szukaj&c w %owie odpowiednich sw.
7 Mo% to przemyle3... prosz0 D wszystko$ co miao dzisiaj miejsce0 ,o$ co mi
powiedziae0 Prosie mnie o cierpliwo3 i wiar. C#$ wzajemnie$ panie 9rey. !a te# te%o teraz
potrzebuj.
'zuka spojrzeniem moje%o wzroku$ po czym zakada mi kosmyk wosw za ucho.
7 !ako sobie poradz. 7 Cauje mnie lekko w usta. 7 5iezbyt romantycznie$ co0 7 (nosi
brwi$ a ja krc %ow&. 7 'erduszka i kwiatki0 7 pyta mikko. 7 1iwam %ow&$ a on si umiecha. 7
9odna jeste0
7 ,ak.
7 5ic nie jada. 7 !e%o wzrok staje si zimny.
7 5ic nie jadam. 7 Przysiadam na pitach i przy%l&dam mu si beznamitnie. 7 5ajpierw
widziaam$ jak mj chopak zajmuje si swoj& by& ule%&$ potem zostaam wyrzucona z wasne%o
mieszkania. ,o skutecznie zmniejszyo mj apetyt. 7 Patrz na nie%o %niewnie i opieram rce na
biodrach.
Christian krci %ow& i z %racj& wstaje. Och$ w ko"cu zostawimy podo%. *yci&%a do mnie
rk.
7 .robi ci co do jedzenia 7 mwi.
7 8 nie mo% si po prostu poo#y30 7 pytam ze znu#eniem$ ujmuj&c je%o do".
Podci&%a mnie do %ry. Caa zesztywniaam. Christian patrzy na mnie a%odnie.
7 5ie$ musisz co zje3. Chod2. 7 *rci apodyktyczny Christian. Co za ul%a.
Prowadzi mnie do aneksu kuchenne%o$ sadza na stoku$ a sam podchodzi do lodwki.
.erkam na ze%arek. !est ju# prawie wp do dwunastej$ a rano musz wsta3 do pracy.
7 Christianie$ waciwie to nie chce mi si je3.
(mylnie mnie i%noruje$ przekopuj&c si przez zawarto3 olbrzymiej lodwki.
7 'er0 7 pyta.
7 5ie o tej porze.
7 Precle0
7 * lodwce0 5ie 7 warcz.
Odwraca si do mnie z szerokim umiechem.
7 5ie lubisz precli0
7 5ie o wp do dwunastej. Christianie$ id do #ka. !eli masz ochot$ to reszt nocy
mo#esz spdzi3 na %rzebaniu w lodwce. !estem zmczona i miaam stanowczo zbyt ciekawy
dzie". 4zie"$ o ktrym chciaabym zapomnie3.
.suwam si ze stoka$ a Christian obrzuca mnie %niewnym spojrzeniem$ ale w tej akurat
chwili mam to %dzie. Chc i3 do #ka 7 jestem wyko"czona.
7 Makaron z serem0 7 *yjmuje z lodwki bia& misk przykryt& :oli& aluminiow&. *y%l&da
tak uroczo.
7 Kubisz makaron z serem0 7 pytam %o.
1iwa entuzjastycznie %ow&$ a moje serce topnieje. 5a%le wy%l&da tak modo. 1to by
pomyla0 Christian 9rey lubi dziecice dania.
7 Chcesz troch0 7 pyta z nadziej&.
5ie potra:i mu si oprze3$ poza tym rzeczywicie jestem %odna. 1iwam %ow& i
umiecham si blado. Odpowiada mi umiechem$ ktry zapiera dech w piersi. .dejmuje z miski
:oli i wstawia j& do mikro:alwki. 'iadam z powrotem na krzele i przy%l&dam si$ jak Christian 7
m#czyzna$ ktry chce mnie polubi3 7 porusza si po kuchni ze swobodnym wdzikiem.
7 8 wic wiesz$ jak si obsu%uje mikro:alwk0 7 przekomarzam si z nim.
7 !eli co jest zapakowane$ najczciej potra:i co z tym zrobi3. ,o z prawdziwym
jedzeniem mam problem.
5ie mo% uwierzy3$ #e to ten sam czowiek$ ktry p %odziny temu klcza przede mn& na
pododze. !est zmienny jak zawsze. 5a blacie kadzie podkadki$ talerze i sztu3ce.
7 /ardzo ju# p2no 7 burcz.
7 5ie jed2 jutro do pracy.
7 Musz. Mj sze: wylatuje do 5owe%o !orku.
Christian marszczy brwi.
7 Chcesz si tam wybra3 w weekend0
7 'prawdzaam pro%noz po%ody i zanosi si na deszcz 7 odpowiadam$ krc&c %ow&.
7 Och$ a na co masz ochot0
/rzdknicie mikro:alwki sy%nalizuje$ #e nasza kolacja jest ju# %or&ca.
7 5a razie chc #y3 z dnia na dzie". ,e wszystkie wydarzenia s&... mcz&ce. 7 (nosz brew$
co on celowo i%noruje.
'tawia na blacie bia& misk i siada obok mnie. *ydaje si po%r&#ony w mylach.
<ozkadam makaron na talerze. /achnie bosko i a# mi cieknie linka. (mieram z %odu.
7 Przepraszam za Keil 7 mwi cicho.
7 4lacze%o przepraszasz0 7 Mhm$ ten makaron smakuje rwnie dobrze$ jak pachnie. Mj
#o&dek burczy z wdzicznoci&.
7 .astaj&c j& w swoim mieszkaniu$ musiaa prze#y3 prawdziwy szok. ,aylor osobicie je
wczeniej sprawdzi. !est niepocieszony.
7 5ie obwiniam ,aylora.
7 !a te# nie. 'zuka ci.
7 5aprawd0 4lacze%o0
7 5ie wiedziaem$ %dzie si podziewasz. .ostawia torebk$ tele:on. 9dzie bya0 7 pyta.
9os ma a%odny$ ale wiem$ #e to pozory.
7 Poszlimy z Cthanem do baru po dru%iej stronie ulicy. Jebym mo%a widzie3$ co si
dzieje.
7 <ozumiem. 7 8tmos:era ule%a minimalnej zmianie. !u# nie jest tak lekka.
C#... ka#dy kij ma dwa ko"ce. .ajmijmy si teraz tob&$ 'zary. (daj&c nonszalancj$
pra%n&c zaspokoi3 pon&c& ciekawo3$ ale jednoczenie obawiaj&c si odpowiedzi$ pytam;
7 5o wic co robie w mieszkaniu z Keil&0
Podnosz na nie%o wzrok$ a on zamiera z widelcem w poowie dro%i do ust. O nie$ nie jest
dobrze.
7 5aprawd chcesz wiedzie30
ciska mnie w #o&dku i odechciewa mi si je3.
7 ,ak 7 szepcz. 5aprawd chc0 Moja podwiadomo3 rzucia na podo% pust& butelk
%inu$ a teraz prostuje si na :otelu i patrzy na mnie z przera#eniem.
Christian zaciska usta i wida3$ #e si waha.
7 <ozmawialimy$ a potem j& wyk&paem. 7 9os ma schrypnity i kontynuuje szybko$
kiedy nic nie odpowiadam; 7 D ubraem j& w twoje rzeczy. Mam nadziej$ #e nie masz mi te%o za
ze. 8le bya brudna.
O ku2wa. *yk&pa j&0
,o kompletnie niestosowne. .aszokowana wbijam wzrok w niedojedzony makaron. 5a je%o
widok robi mi si niedobrze.
)'prbuj to jako usprawiedliwi3- 7 radzi mi podwiadomo3. ,a spokojna$ rozs&dna cz3
me%o mz%u wie$ #e zrobi to dlate%o$ i# Keila bya brudna$ ale to dla mnie za trudne. 5ie jestem w
stanie te%o znie3.
5a%le mam ochot si rozpaka3. D nie chodzi o kobiece zy$ spywaj&ce malowniczo po
policzkach$ ale o szloch i wycie do ksi#yca. Oddycham %boko$ aby to w sobie zwalczy3$ ale za to
w %ardle tworzy mi si nieprzyjemna %ula.
7 ,o wszystko$ co mo%em zrobi3$ 8na 7 mwi mikko.
7 5adal co do niej czujesz0
7 5ie+ 7 odpowiada zbulwersowany i zamyka oczy. Odwracam si i znowu wbijam wzrok w
przyprawiaj&ce mnie o mdoci jedzenie.
7 9dy zobaczyem j& w takim stanie$ tak inn&$ tak zaaman&... Przejmuj si ni&$ jak
czowiek dru%im czowiekiem. 7 *zrusza ramionami$ jakby otrz&sa si z nieprzyjemne%o
wspomnienia. D co$ spodziewa si z mojej strony wspczucia0 7 8na$ spjrz na mnie.
5ie mo%. *iem$ #e jeli to zrobi$ wybuchn paczem. ,o po prostu zbyt wiele. !estem
niczym przelewaj&cy si zbiornik z benzyn& 7 zapeniony$ taki$ w ktrym nie ma ju# ani odrobiny
miejsca. .apal si i eksploduj$ a wtedy zrobi si naprawd nieprzyjemnie. !ezu+
Christian$ zajmuj&cy si swoj& dawn& ule%& w taki intymny sposb 7 ten obraz nie daje mi
spokoju. 1&pa j&$ do cholery 7 na%&. Moim ciaem wstrz&sa %watowny$ bolesny dreszcz.
7 8na.
7 Co0
7 Przesta". ,o nic nie znaczy. Przypominao opiekowanie si dzieckiem$ biednym$
za%ubionym dzieckiem 7 mwi cicho.
8 co on$ do diaska$ wie o opiece nad dzieckiem0 . t& kobiet& &czya %o silna$ perwersyjna
relacja seksualna.
Och$ to boli. /ior %boki$ uspokajaj&cy oddech. 8 mo#e Christian ma na myli siebie. ,o
on jest za%ubionym dzieckiem. ,o ma ju# wicej sensu... a mo#e nie ma %o w o%le. Och$ to takie
strasznie popieprzone. 5a%le o%arnia mnie przera2liwe zmczenie. Potrzebny mi sen.
7 8na0
*staj$ wyrzucam reszt jedzenia do kosza i wstawiam talerz do zlewu.
7 8na$ prosz.
Odwracam si na picie w je%o stron.
7 Po prostu przesta"$ Christianie+ 'ko"cz z tym )8na$ prosz-+ 7 krzycz na nie%o$ a po
policzkach zaczynaj& mi pyn&3 zy. 7 Mam na dzisiaj do3 te%o cae%o %wna. Dd spa3. !estem
zmczona i rozstrojona. 4aj mi spokj.
Praktycznie bie%iem opuszczam salon. 4o sypialni zabieram wspomnienie je%o
zaszokowanej miny. Qajnie wiedzie3$ #e ja %o tak#e potra:i zaszokowa3. <ozbieram si w
ekspresowym tempie$ z szu:lady wyci&%am jeden z je%o ,Lshirtw i id do azienki.
Przy%l&dam si swemu odbiciu w lustrze$ ledwie rozpoznaj&c t wymizerowan& me%ier z
zaczerwienionymi oczami i plamami na policzkach. ,e%o ju# za wiele. Osuwam si na podo% i nie
bd&c w stanie du#ej si powstrzymywa3$ w ko"cu wybucham %onym szlochem$ a zy pyn& po
mych policzkach nieprzerwanym strumieniem.

ROZDZIA PI"TNASTY
7 6ej 7 mwi a%odnie Christian i bierze mnie w ramiona. 7 8na$ prosz$ nie pacz 7 ba%a.
'iedzi na pododze w azience$ trzymaj&c mnie na kolanach. ,ul si do nie%o mocno i pacz mu w
szyj. 4elikatnie %adzi mi plecy$ wosy. 7 Przepraszam$ skarbie 7 szepcze$ a ja zanosz si jeszcze
wikszym szlochem.
'iedzimy tak przez ca& wieczno3. * ko"cu$ kiedy nie jestem ju# w stanie nawet paka3$
Christian wstaje powoli$ trzymaj&c mnie w objciach$ i zanosi do pokoju$ %dzie kadzie na #ku. Po
chwili le#y ju# przy mnie i %asi wiato. /ierze mnie w ramiona i mocno przytula$ a ja w ko"cu
odpywam w niespokojny sen.
/udz si na%le. 1rci mi si w %owie i jest mi za ciepo. Christian oplata moje ciao
niczym bluszcz. Mruczy co przez sen$ %dy wysuwam si z je%o ramion$ ale si nie budzi. 'iadam i
zerkam na ze%arek. ,rzecia w nocy. Chce mi si pi3. Potrzebuj te# cze%o od blu %owy.
Opuszczam no%i na podo% i udaj si do kuchni.
* lodwce znajduj karton soku pomara"czowe%o i nalewam sobie szklank. Mhm...
pyszny. Od razu lepiej si czuj. Otwieram po kolei sza:ki w poszukiwaniu rodkw
przeciwblowych i w ko"cu natra:iam na plastikowe pudeko z lekarstwami. Vykam dwa
paracetamole i nalewam sobie jeszcze jedn& szklank soku.
Podchodz niespiesznie do wielkiej szklanej ciany i przy%l&dam si pi&cemu 'eattle.
wiata mi%aj& pod zamkiem Christiana$ a mo#e powinnam rzec 7 :ortec&0 Opieram czoo o
chodn& szyb 7 co za ul%a. ,ak wiele musz przemyle3 po wszystkich wczorajszych rewelacjach.
Odwracam si tyem i zeliz%uj na podo%. 'alon jest po%r&#ony w ciemnociach$ jedynie aneks
kuchenny owietlaj& trzy lampki nad wysp&.
Mo%abym tutaj mieszka3$ jako #ona Christiana0 Po wszystkim$ co tu robi0 . ca& histori&$
jaka si wi&#e z tym miejscem0
lub. ,o niemal niewiary%odne i zupenie nieoczekiwane. 5o ale w ko"cu wszystko
zwi&zane z Christianem jest nieoczekiwane. Moje usta wykrzywiaj& si z powodu ironii tej sytuacji.
Christian 9rey$ oczekuj nieoczekiwane%o 7 popieprzony na pi3dziesi&t sposobw.
Mj umiech blednie. *y%l&dam jak je%o matka. ,o mnie mocno rani. *szystkie
wy%l&damy jak je%o mama.
!ak$ u licha$ mam sobie poradzi3 z wyjawieniem te%o sekretu0 5ic dziwne%o$ #e nie chcia
mi powiedzie3. 8le przecie# nie mo#e zbyt dobrze pamita3 swojej matki. <az jeszcze si
zastanawiam$ czy nie powinnam porozmawia3 z doktorem Qlynnem. Czy Christian by mi pozwoli0
Mo#e on pom%by mi to wszystko poukada3.
1rc %ow&. !estem potwornie zmczona$ ale podoba mi si spokj obecny w salonie i
znajduj&ce si w nim przepikne dziea sztuki 7 zimne i surowe$ ale na swj sposb pikne$ nawet
w ciemnoci$ i z pewnoci& warte maj&tek. Mo%abym tutaj mieszka30 5a dobre i na ze0 *
zdrowiu i chorobie0 .amykam oczy$ opieram %ow o szyb i bior %boki$ oczyszczaj&cy oddech.
,en nocny spokj przerywa na%le potworny krzyk. *szystkie woski staj& mi dba.
Christian+ O kurwa 7 co si dzieje0 .rywam si na rwne no%i i z sercem dudni&cym jak motem
bie%n do sypialni.
.apalam lampk nocn&. Christian rzuca si na #ku$ wij&c si w udrce. 5ie+ Ponownie
krzyczy$ a ten upiorny d2wik na nowo przeszywa moje ciao.
Cholera 7 koszmar senny+
7 Christian+ 7 Pochylam si nad nim$ chwytam za ramiona i potrz&sam. Otwiera oczy.
*zrok ma oszalay i szybko roz%l&da si po pustym pokoju$ a dopiero potem koncentruje si na
mnie.
7 Odesza ode mnie$ odesza 7 mamrocze. !e%o spojrzenie staje si oskar#ycielskie i
wy%l&da na tak za%ubione%o$ #e ciska mi si serce. /iedny 'zary.
7 !estem tu. 7 'iadam obok nie%o. 7 !estem 7 mwi a%odnie$ staraj&c si %o jako
uspokoi3. (nosz rk i dotykam doni& je%o policzka.
7 8le ci nie byo 7 szepcze %or&czkowo. *zrok nadal ma dziki i przera#ony$ ale chyba si
powoli uspokaja.
7 Poszam do kuchni$ #eby si cze%o napi3.
.amyka oczy i do"mi przeciera twarz. 1iedy je znowu otwiera$ wida3 w nich bezbrze#ny
smutek.
7 !este tu. Och$ dziki /o%u. 7 Chwyta mnie mocno i przyci&%a do siebie.
7 !a tylko poszam si napi3 7 mrucz.
Och$ intensywno3 je%o strachu... czuj to. ,Lshirt ma cay mokry od potu i %dy tuli mnie
mocno$ czuj szybkie bicie serca. *patruje si we mnie$ jakby si upewnia$ #e naprawd tu jestem.
4elikatnie %aszcz %o po wosach$ a potem po policzku.
7 Christian$ prosz. !estem tutaj. 5i%dzie si nie wybieram 7 mwi uspokajaj&co.
7 Och$ 8na.
Chwyta mnie za brod$ a chwil p2niej je%o usta l&duj& na moich. .alewa %o :ala
po#&dania i nieoczekiwanie moje ciao rea%uje 7 tak bardzo jestemy ze sob& sprz#eni. !e%o war%i
s& na mym uchu$ szyi$ po czym wracaj& do ust. Poci&%a delikatnie zbami za doln& war%$ a je%o
do" wdruje od biodra do piersi$ podci&%aj&c mi ,Lshirt. Pieszcz&c mnie$ przesuwaj&c doni& po
wszystkich pa%rkach i za%bieniach me%o ciaa$ wyzwala we mnie znajom& reakcj$ a je%o dotyk
przyprawia mnie o dreszcz. !cz$ %dy obejmuje doni& pier$ a palce zaciska na brodawce.
7 Pra%n ci 7 szepcze.
7 !estem twoja. ,ylko twoja$ Christianie.
!czy i raz jeszcze wraca do mych ust i cauje mnie mocno$ namitnie$ z desperacj&$ jakiej
jeszcze u nie%o nie widziaam. Chwytam za d je%o koszulki i podci&%am j&$ a on poma%a mi zdj&3
j& przez %ow. 1lka midzy moimi no%ami$ pospiesznie podnosi mnie z posania i ci&%a mi ,L
shirt.
Oczy ma powa#ne$ pene mrocznych sekretw$ obna#one. Cauje mnie i raz jeszcze
osuwamy si na #ko. (do ma midzy moimi no%ami$ tak #e czciowo na mnie le#y. 5a biodrze
czuj przez materia bokserek je%o wzwd. Pra%nie mnie$ ale akurat w tej chwili wracaj& do mnie
je%o wczeniejsze sowa 7 to$ co powiedzia o swojej matce. 4la moje%o libido to niczym kube
zimnej wody. 1urwa. 5ie dam rady. 5ie teraz.
7 Christian... Przesta". 5ie mo% 7 szepcz %or&czkowo do je%o ust$ odpychaj&c %o od
siebie.
7 Co0 Co si stao0 7 mruczy i zaczyna caowa3 mnie w szyj$ po czym przesuwa po niej
samym czubkiem jzyka. Och...
7 5ie$ prosz. 5ie mo%$ nie teraz. Potrzebuj troch czasu$ prosz.
7 Och$ 8na$ nie myl o tym za du#o 7 szepcze$ przy%ryzaj&c mi ucho.
7 8ch+ 7 Czuj to a# w ld2wiach. Ciao mnie zdradza. ,o takie dezorientuj&ce.
7 !a jestem taki sam$ 8no. 1ocham ci i potrzebuj. 4otknij mnie. Prosz. 7 Pociera nosem
o mj nos. !e%o ciche$ pyn&ce prosto z serca ba%anie bardzo mnie porusza.
4otkn&3 %o. 4otkn&3 %o$ %dy si kochamy. O rety.
Patrzy na mnie i w sabym wietle nocnej lampki widz$ #e czeka na moj& decyzj.
Ostro#nie kad do" na woskach nad mostkiem. Christian robi %ony wdech i mocno
zaciska powieki$ jakby cierpia$ ale tym razem nie zabieram doni. Przesuwam j& do ramion$ czuj&c
pod palcami dr#enie je%o ciaa. !czy$ a ja przyci&%am %o do siebie i obie rce kad na je%o
plecach$ tam %dzie %o jeszcze nie dotykaam. !e%o zduszony jk podnieca mnie jak nic inne%o.
Chowa %ow na mojej szyi$ cauj&c$ ss&c i przy%ryzaj&c$ po czym przesuwa usta do moich
ust i rozchyla je jzykiem. !e%o donie raz jeszcze wdruj& po moim ciele. (sta zsuwaj& si ni#ej...
ni#ej... do piersi$ a moje donie pozostaj& na je%o plecach$ lekko jeszcze wil%otnych po nocnym
koszmarze. !e%o usta zamykaj& si na brodawce$ poci&%aj&c i ss&c$ a ona ronie$ witaj&c %o
niecierpliwie.
!cz i przesuwam paznokciami po je%o plecach. *ci&%a %watownie powietrze i wydaje z
siebie zduszony jk.
7 Och$ 8na 7 zachystuje si i jest to na wp krzyk$ na wp jk. 4ociera do me%o serca$ ale
tak#e ni#ej$ zaciskaj&c wszystkie minie podbrzusza. Och$ zrobiabym dla nie%o wszystko+ 4ysz
ci#ko i nasze oddechy dopasowuj& si do siebie.
4o" Christiana wdruje ni#ej$ po brzuchu$ do mojej kobiecoci 7 muska mnie palcami$ by
po chwili zanurzy3 je we mnie. !cz$ %dy zatacza nimi kka i wypycham biodra$ witaj&c je%o
dotyk.
7 8na 7 dyszy ci#ko. 5a%le puszcza mnie i siadaN zdejmuje bokserki i ze stolika nocne%o
bierze :oliow& paczuszk. *zrok mu ponie$ %dy podaje mi prezerwatyw. 7 Chcesz to zrobi30
5adal mo#esz powiedzie3 nie. .awsze mo#esz to zrobi3 7 mruczy.
7 5ie pozwl mi si zastanawia3$ Christianie. !a tak#e ci pra%n.
<ozrywam :oli zbami$ %dy on klczy midzy moimi no%ami$ i dr#&cymi palcami
nasuwam prezerwatyw.
7 'pokojnie. /o jeszcze pozbawisz mnie mskoci$ 8na.
.dumiewa mnie$ co mj dotyk potra:i zrobi3 z tym m#czyzn&. 5achyla si nade mn& i
wszystkie moje w&tpliwoci zsuwaj& si na najdalszy mroczny koniec mojej wiadomoci. !estem
odurzona tym m#czyzn&$ moim m#czyzn&$ moim 'zarym. 5iespodziewanie zmienia pozycj$ tak
#e teraz siedz na nim.
7 ,y... ty mnie we2 7 mruczy$ a oczy mu pon&.
Powoli$ och$ tak bardzo powoli osuwam si na nie%o. Christian odchyla %ow$ zamyka oczy
i z je%o %arda wydostaje si niski jk. Chwytam je%o donie i zaczynam si porusza3$ rozkoszuj&c
si peni& je%o oddania$ je%o reakcj&. Czuj si jak bo%ini. Pochylam si i cauj je%o brod i
przesuwam zbami po zarocie. 'makuje pysznie. Chwyta mnie za biodra i spowalnia mj rytm.
7 8na$ dotknij mnie... prosz.
Och. Opieram obie donie na je%o klatce piersiowej. 8 on krzyczy$ niemal szlocha$ a potem
wchodzi we mnie %boko.
!cz cichutko i przesuwam delikatnie paznokciami po je%o skrze$ midzy woskami$ a po
chwili znowu znajduj si pod nim.
7 *ystarczy. *ystarczy$ prosz 7 jczy.
(jmuj je%o twarz$ czuj&c wil%o3 na policzkach$ i przyci&%am je%o usta do moich. !czy i
porusza si we mnie$ raz za razem$ ale ja nie doznaj spenienia. 9ow mam zbyt ci#k& od
problemw.
7 5o dalej$ 8na 7 pona%la.
7 5ie.
7 ,ak 7 warczy. .mienia minimalnie pozycj i zaczyna zatacza3 kr%i biodrami.
!ezu... aaach+
7 4alej$ maa$ potrzebuj te%o. Oddaj mi si.
D eksploduj$ moje ciao jest niewolnikiem je%o ciaa$ i oplatam si wok nie%o jak
winorol$ a on woa moje imi i szczytuje$ po czym opada$ caym ci#arem wbijaj&c mnie w
materac.
,ul Christiana w ramionachN je%o %owa spoczywa na mojej piersi$ %dy tak le#ymy
wyczerpani po seksie. Przeczesuj palcami je%o wosy i sucham$ jak oddech mu si uspokaja.
7 5i%dy mnie nie zostawiaj 7 szepcze$ a ja wywracam oczami$ doskonale wiedz&c$ #e mnie
nie widzi.
7 *iem$ #e wywracasz teraz oczami 7 mruczy i sysz w je%o %osie cie" humoru.
7 4obrze mnie znasz.
7 Chciabym pozna3 ci lepiej.
7 D Pice Persa$ 9rey. Cze%o dotyczy twj koszmar senny0
7 ,e%o$ co zawsze.
7 Opowiedz mi.
Przeyka lin i cay si spina$ po czym wzdycha.
7 Mam jakie trzy lata i al:ons dziwki jest znowu wkurzony. Pali i pali$ papierosa za
papierosem$ i nie mo#e znale23 popielniczki. 7 (rywa$ a do me%o serca zakrada si podstpny
chd. 7 /olao 7 kontynuuje. 7 ,o wanie bl pamitam. Przez to miewam te koszmary. Przez to i
:akt$ #e ona nie zrobia nic$ aby %o powstrzyma3.
O nie. ,o jest nie do zniesienia. ,ul %o do siebie jeszcze mocniej i prbuj wzi&3 si w
%ar3. !ak mo#na traktowa3 w taki sposb mae dziecko0 Christian podnosi %ow i przeszywa mnie
intensywnym szarym spojrzeniem.
7 ,y nie jeste taka jak ona. 5i%dy tak nawet nie myl. Prosz.
Mru%am powiekami. 5aprawd dobrze to sysze3. Ponownie kadzie %ow na mojej piersi i
zaskakuje mnie tym$ #e mwi dalej.
7 Czasami w snach ona le#y na pododze. 8 ja myl$ #e pi. 8le si nie rusza. 5i%dy si nie
rusza. 8 ja jestem %odny. 5aprawd %odny.
O cholera.
7 <ozle%a si %ony haas i on znowu tam jest i tak mocno mnie bije$ przeklinaj&c dziwk.
!e%o pierwsza reakcja to zawsze pici albo pas.
7 4late%o wanie nie lubisz by3 dotykany0
.amyka oczy i mocniej si do mnie przytula.
7 ,o skomplikowane 7 mwi cicho. *suwa nos midzy piersi i oddycha %boko$ prbuj&c
odwrci3 moj& uwa%.
7 Powiedz mi.
*zdycha.
7 Ona mnie nie kochaa. !a siebie nie kochaem. !edyny dotyk$ jaki znaem to... bl. 't&d to
si wywodzi. Qlynn potra:i wyjani3 to lepiej ni# ja.
7 Mo% spotka3 si z Qlynnem0
(nosi %ow$ aby na mnie spojrze3.
7 Masz par pyta" do nie%o0
7 Jeby tylko par.
Cauje mnie$ a potem przy%l&da mi si przez chwil.
7 ,ak wiele dla mnie znaczysz$ 8na. 5aprawd chc$ #eby zostaa moj& #on&. *tedy
mo#emy si lepiej pozna3. Mo% si tob& opiekowa3. ,y mo#esz opiekowa3 si mn&. Mo#emy mie3
dzieci$ jeli chcesz. <zuc ci do stp cay wiat$ 8nastasio. Pra%n ciebie$ ciaa i duszy$ na zawsze.
Prosz$ pomyl o tym.
7 Pomyl$ Christianie. Pomyl 7 zapewniam %o$ po raz kolejny doznaj&c szoku. 4zieci0
!ezu. 7 !ednak naprawd chciaabym porozmawia3 z doktorem Qlynnem$ jeli nie masz nic
przeciwko.
7 4la ciebie wszystko$ male"ka. *szystko. 1iedy chciaaby si z nim spotka30
7 Dm szybciej$ tym lepiej.
7 4obrze. <ano nas umwi. 7 .erka na ze%arek. 7 P2no ju#. Powinnimy pj3 spa3. 7
9asi lampk nocn& i przyci&%a mnie do siebie.
!a te# zerkam na budzik. Cholera$ trzecia czterdzieci pi3.
Ke#ymy na y#eczki i Christian wtula nos w moj& szyj.
7 1ocham ci$ 8no 'teele$ i chc mie3 ci blisko$ zawsze 7 szepcze i cauje mnie w szyj. 7
8 teraz pij ju#.
.amykam oczy.
5iechtnie podnosz ci#kie powieki. Pokj wypenia jasne wiato. !cz. Czuj si
otumaniona$ od&czona od ci#kich jak ow ko"czyn. Christian oplata mnie niczym bluszcz. !ak
zwykle jest mi za ciepo. Myl$ #e jest najwy#ej pi&taN budzik jeszcze nie dzwoni. *ypl&tuj si z
obj3 Christiana i przekrcam na dru%i bok. Mruczy przez sen co niezrozumiae%o. 'po%l&dam na
budzik. Rsma czterdzieci pi3.
Cholera$ sp2ni si do pracy. 1urwa. *yskakuj z #ka i pdz do azienki. Cztery minuty
p2niej wychodz spod prysznica.
Christian siedzi na #ku i obserwuje z nieskrywanym rozbawieniem$ ale i pewn& doz&
nieu:noci$ jak jednoczenie wycieram si i zbieram ubrania. Mo#e czeka na moj& reakcj na
wczorajsze wydarzenia. ,eraz jednak nie mam na to czasu.
.erkam na przyniesione z %arderoby ubrania; czarne spodnie$ czarna koszula 7 troch w
stylu pani <.$ ale nie mam czasu$ #eby wybra3 co inne%o. * ekspresowym tempie wkadam czarne
majtki i stanik$ wiadoma te%o$ #e on obserwuje mj ka#dy krok. ,o... wytr&ca mnie z rwnowa%i.
7 wietnie wy%l&dasz 7 mruczy Christian. 7 Mo#esz zadzwoni3 i powiedzie3$ #e jeste
chora. 7 Posya mi ten swj rozbrajaj&cy$ przekrzywiony$ zmysowy umiech. Och$ ta perspektywa
jest mocno kusz&ca. Moja wewntrzna bo%ini prowokacyjnie wydyma usta.
7 5ie$ Christianie$ nie mo%. 5ie jestem me%aloma"skim prezesem ze licznym umiechem$
ktry mo#e sobie przychodzi3 i wychodzi3$ o ktrej mu si tylko podoba.
7 .decydowanie najbardziej lubi wchodzi3. 7 (miecha si znacz&co$ wlewaj&c do nie%o
jeszcze wicej erotyzmu.
7 Christian+ 7 besztam %o. <zucam w nie%o rcznikiem$ a on si mieje.
7 liczny umiech$ co0
7 ,ak. Przecie# wiesz$ jak na mnie dziaasz. 7 .akadam ze%arek.
7 Czy#by0 7 mru%a niewinnie.
7 Owszem. ,ak samo$ jak na inne kobiety. Przy%l&danie si$ jak wszystkie niemal mdlej& z
zachwytu na twj widok$ staje si mocno mcz&ce.
7 5aprawd0 7 (nosi z rozbawieniem brew.
7 5ie z%rywaj mi tu niewini&tka$ 9rey$ to do ciebie nie pasuje 7 burcz$ zwi&zuj&c wosy w
kucyk i wkadaj&c czarne szpilki. Okej$ nie jest tak 2le.
1iedy pochylam si$ aby da3 mu buziaka na po#e%nanie$ chwyta mnie i poci&%a na #ko$ po
czym umiecha si od ucha do ucha. O rety. !est taki pikny 7 :i%larne byski w oczach$ potar%ane
wosy$ olepiaj&cy umiech. D jest w nastroju do #artw.
!a$ niewyspana$ nie doszam jeszcze do siebie po tych wszystkich wczorajszych rewelacjach$
%dy tymczasem on jest wesoy jak skowronek i tak cholernie seksowny. Och$ irytuj&cy 'zary.
7 Czym mo% ci skusi3$ #eby zostaa0 7 pyta mikko$ a moje serce zaczyna ostro
przyspiesza3. ,en m#czyzna to uosobienie pokusy.
7 5ie mo#esz 7 warcz$ prbuj&c si&3. 7 Pu3 mnie.
<obi nad&san& min$ a ja si poddaj. (miecham si szeroko i przesuwam opuszkami
palcw po je%o idealnie wykrojonych ustach 7 mj 'zary. ,ak bardzo %o kocham$ razem z je%o
wszystkimi odchyami i skrzywieniami. !eszcze nie zaczam przetrawia3 wczorajszych wydarze"$
a prosz$ co czuj.
Cauj %o$ ciesz&c si$ #e umyam zby. On oddaje mi pocaunek$ po czym poma%a wsta3.
/rak mi tchu i krci mi si w %owie.
7 ,aylor ci zawiezie. ,ak bdzie szybciej ni# szuka3 miejsca do zaparkowania. Czeka przed
budynkiem 7 mwi Christian. *y%l&da$ jakby czu ul%. Martwi si moj& porann& reakcj&0 Przecie#
zesza noc udowodnia$ #e nie zamierzam odej3.
7 4obrze. 4zikuj 7 mamrocz$ rozczarowana tym$ #e ju# nie le# na #ku$
skonsternowana je%o wahaniem i nieco poirytowana :aktem$ #e znowu nie przejad si swoim
saabem. 8le ma oczywicie racj$ z ,aylorem bdzie szybciej.
7 Mie%o leniwe%o poranka$ panie 9rey. Chciaabym mc zosta3$ waciciel :irmy$ w ktrej
pracuj$ nie byby zadowolony$ %dyby je%o pracownicy nie zjawiali si w pracy$ lecz uprawiali
%or&cy seks. 7 /ior do rki torebk.
7 Osobicie$ panno 'teele$ nie mam w&tpliwoci$ #e byby zadowolony. Mo#liwe nawet$ #e
nale%aby na to.
7 Czemu jeszcze jeste w #ku0 ,o nie w twoim stylu.
'plata donie za %ow& i posya mi szeroki umiech.
7 Poniewa# mo%$ panno 'teele.
1rc %ow&.
7 5a razie$ may. 7 Posyam mu causa i znikam za drzwiami.
,aylor czeka na mnie i chyba domyla si$ #e jestem sp2niona$ poniewa# pdzi jak
szaleniec$ zatrzymuj&c si przed redakcj& kwadrans po dziewi&tej. Czuj wdziczno3 7
wdziczno3$ #e #yj 7 %dy# chwilami rzeczywicie si baam. D wdziczno3 za to$ #e nie
sp2niam si jako potwornie 7 tylko pitnacie minut.
7 4zikuj ci$ ,aylor 7 mamrocz$ blada na twarzy. Pamitam$ jak Christian mwi$ #e on
je2dzi czo%amiN w 58'C8< mo#e tak#e je2dzi.
7 8na. 7 1iwa %ow& na po#e%nanie$ a ja pdz w stron drzwi.
9dy otwieram drzwi do recepcji$ uwiadamiam sobie$ #e ,aylor chyba w ko"cu da sobie
spokj z t& pann& 'teele. 5a t myl umiecham si.
Claire mieje si do mnie$ %dy pdz w stron biurka.
7 8na+ 7 woa mnie !ack. 7 Chod2 do mnie.
Cholera.
7 1tra jest wedu% ciebie %odzina0 7 warczy.
7 Przepraszam. .aspaam. 7 Oblewam si krwistym rumie"cem.
7 Kepiej niech to si nie powtrzy. .rb mi kaw$ a potem mam dla ciebie par listw do
napisania. /ie%iem+ 7 krzyczy$ a ja si wzdry%am.
Czemu jest taki zy0 O co mu chodzi0 Co ja zrobiam0 Dd szybko do kuchni$ #eby zaparzy3
mu kaw. Mo#e powinnam jednak zosta3 w domu. Mo%abym teraz... c#$ robi3 co przyjemne%o z
Christianem albo je3 z nim niadanie$ albo po prostu rozmawia3 7 to byaby nowo3.
1iedy przynosz mu do %abinetu kaw$ !ack wrcza mi arkusz papieru 7 jest zapisany
mocno niewyra2nym pismem odrcznym.
7 *stukaj to do komputera$ przynie mi do podpisania$ a potem skopiuj i przelij do
wszystkich naszych autorw.
7 ,ak$ !ack.
5ie podnosi %owy$ %dy wychodz. <any$ ale jest wkurzony.
. uczuciem ul%i siadam w ko"cu przy biurku. (pijam yk herbaty$ czekaj&c$ a# w&czy mi
si komputer. 'prawdzam mejle.
Nadawca: Christian 9rey
Temat: ,skni
Data: @B czerwca >?@@$ I;?B
Adresat: 8nastasia 'teele
1orzystaj$ prosz$ z /lack/erry.
U
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 5o i dobrze
Data: @B czerwca >?@@$ I;>G
Adresat: Christian 9rey
Mj sze: jest wcieky.
.a swoje sp2nienie wini Ciebie i ,woje... bazenady.
Powiniene si wstydzi3.
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Je niby co0
Data: @B czerwca >?@@$ I;H>
Adresat: 8nastasia 'teele
5ie musisz chodzi3 do pracy$ 8nastasio.
5ie masz pojcia$ jak bardzo jestem zbulwersowany swoimi bazenadami.
8le lubi by3 powodem ,we%o sp2nieniaNd
Prosz$ u#ywaj /lack/erry.
Och$ i jeszcze wyjd2 za mnie.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: .arabianie na #ycie
Data: @B czerwca >?@@$ I;HB
Adresat: Christian 9rey
*iem$ #e masz skonno3 do naprzykrzania si$ ale poskrom j&.
Musz porozmawia3 z ,woim psychiatr&.
4opiero wtedy dam Ci odpowied2.
5ie mam nic przeciwko #yciu w %rzechu.
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: /K8C1/C<<S
Data: @B czerwca >?@@$ I;A?
Adresat: 8nastasia 'teele
8nastasio$ jeli masz zamiar zacz&3 dyskusj na temat doktora Qlynna$ 1O<.S',8! .
/K8C1/C<<S.
,o nie jest proba.
Christian 9rey*kurzony prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
O cholera. ,eraz i on jest na mnie zy. C#$ niech si wkurza. *yjmuj z torebki /lack/erry
i przy%l&dam mu si sceptycznie. 9dy to robi$ zaczyna dzwoni3. Czy ten czowiek nie da mi
spokoju0
7 ,ak0 7 warcz.
7 8na$ cze3...
7 !osE+ Co sycha30 7 Och$ jak dobrze sysze3 je%o %os.
7 *szystko dobrze$ 8na. 'uchaj$ nadal spotykasz si z tym 9reyem0
7 Cee... tak... 8 dlacze%o0 7 O co mu chodzi0
7 C#$ kupi wszystkie twoje zdjcia i pomylaem$ #e m%bym je dostarczy3 do 'eattle.
*ystawa ko"czy si w czwartek$ wic mo#e przyjechabym w pi&tek wieczorem i je podrzuci. D
mo#e wyskoczylibymy na drinka czy co w tym rodzaju. Prawd mwi&c$ miaem nadziej$ #e
mnie tak#e przenocujesz.
7 !osE$ super. !estem pewna$ #e da si tak zrobi3. Porozmawiam z Christianem i oddzwoni$
dobrze0
7 !asne$ bd czeka3 na tele:on. Pa$ 8na.
7 Pa.
!asny %wint. 5ie widziaam si z !osE ani nie rozmawiaam z nim od tamtej wystawy. 5awet
nie zapytaam$ jak si udaa i czy sprzeda tak#e inne zdjcia. 8le ze mnie przyjacika.
Mo%abym wic spdzi3 pi&tkowy wieczr w towarzystwie !osE. Co na to Christian0
(wiadamiam sobie$ #e przy%ryzam war% tak mocno$ #e a# boli. Och$ ten czowiek ma podwjn&
moralno3. On mo#e 7 wzdry%am si na t myl 7 k&pa3 swoj& por&ban& by& kochank$ ale ja
najpewniej bd musiaa wysucha3 setki nieprzyjemnych komentarzy$ nim wyskocz na drinka z
!osE.
7 8na+ 7 !ack wyrywa mnie na%le z tych rozmyla". 5adal jest wkurzony0 7 9dzie ten list0
7 Cee... ju# si robi. 7 Cholera. Co %o u%ryzo0
* ekspresowym tempie wystukuj tekst$ drukuj i nerwowo zanosz mu wydruk do
%abinetu.
7 Prosz bardzo.
1ad %o na biurku i odwracam si$ aby wyj3. !ack przebie%a krytycznym wzrokiem po
tekcie.
7 5ie wiem$ co tu jeszcze robisz$ ale pac ci za prac 7 warczy.
7 !estem te%o wiadoma$ !ack 7 mamrocz przepraszaj&co. Czuj$ #e policzki robi& mi si
r#owe.
7 ,u jest peno bdw. 5apisz to jeszcze raz.
.aczyna mi przypomina3 ko%o znajome%o$ ale nie%rzeczno3 Christiana jestem w stanie
tolerowa3. !ack zaczyna mnie wkurwia3.
7 D zrb mi jeszcze jedn& kaw.
7 Przepraszam 7 szepcz i szybko opuszczam %abinet.
* mord je#a. ,en :acet jest nie do zniesienia. 'iadam przy biurku$ szybko poprawiam list 7
a konkretnie dwa bdy 7 i przed wydrukowaniem sprawdzam %o raz jeszcze. ,eraz jest idealny.
<obi mu jeszcze jedn& kaw$ przewracaniem oczami$ daj&c Claire zna3$ #e mam kopoty. /ior
%boki oddech i ponownie wchodz do %abinetu.
7 Kepiej 7 burczy niechtnie i skada na licie swj podpis. 7 'kseruj %o$ zachowaj ory%ina
i wylij wszystkim autorom. .rozumiano0
7 ,ak. 7 5ie jestem idiotk&. 7 !ack$ czy co si stao0
Podnosi na mnie wzrok. 5iebieskie oczy ciemniej&$ %dy omiata spojrzeniem moje ciao.
Mrozi mi tym krew w #yach.
7 5ie. 7 !e%o odpowied2 jest krtka$ nie%rzeczna i lekcewa#&ca.
'toj tam przez chwil jak jaka idiotka$ po czym wyco:uj si z %abinetu. /y3 on tak#e
cierpi na zaburzenia osobowoci. Je te# musz tra:ia3 na takich ludzi.
Podchodz do kopiarki$ w ktrej oczywicie zakleszczya si kartka 7 a kiedy w ko"cu to
naprawiam$ okazuje si$ #e jest za mao papieru. ,o zdecydowanie nie mj dzie".
1iedy w ko"cu wracam z kopertami do biurka$ dzwoni /lack/erry. Przez szklan& cian
widz$ #e !ack rozmawia przez tele:on. Odbieram 7 to Cthan.
7 Cze3$ 8na. !ak tam wczorajszy wieczr0
*czorajszy wieczr. Przed moimi oczami przesuwa si szybko ci&% obrazw 7 Christian na
kolanach$ je%o wyznanie$ owiadczyny$ makaron z serem$ mj szloch$ je%o koszmar senny$ seks$
dotykanie %o...
7 Cee... dobrze 7 mamrocz bez przekonania.
Cthan milczy przez chwil$ ale decyduje si nie ci&%n&3 tematu.
7 ,o super. Mo% przyjecha3 po klucze0
7 !asne.
7 /d za jakie p %odziny. .najdziesz czas na kaw0
7 5ie dzisiaj. 'p2niam si do pracy$ a mj sze: zachowuje si jak rozjuszony nied2wied2 z
bol&c& %ow& i kijem w tyku.
7 /rzmi to paskudnie.
7 /o jest paskudne 7 chichocz.
Cthan mieje si i mj nastrj ule%a minimalnej poprawie.
7 5o dobrze. ,o do zobaczenia za p %odziny. 7 Po tych sowach roz&cza si.
Podnosz wzrok na !acka i widz$ #e mi si przy%l&da. O cholera. (mylnie %o i%noruj i
wracam do wkadania listw do kopert.
P %odziny p2niej dzwoni mj tele:on. ,o Claire.
7 .nowu tu jest$ w recepcji. ,en jasnowosy b%.
,ak mio spotka3 si z Cthanem i na chwil oderwa3 si od wczorajszych wydarze" i
wkurzone%o sze:a. 5iestety$ szybko si #e%na.
7 .obaczymy si dzi wieczorem0 7 pyta.
7 Pewnie zostan na noc u Christiana. 7 <umieni si.
7 5ie2le ci wzio 7 stwierdza dobrotliwie.
*zruszam ramionami. (wiadamiam sobie$ #e nie tylko wzio mnie nie2le$ ale na cae
#ycie. D zdumiewaj&cy jest :akt$ #e Christian czuje to samo. Cthan ciska mnie na po#e%nanie.
7 5a razie$ 8na.
*racam do biurka$ zma%aj&c si z tym$ co sobie uwiadomiam. Och$ c# bym daa za jeden
spokojny dzie" w pojedynk na przemylenie wszystkie%o.
7 9dzie bya0 7 5a%le staje nade mn& !ack.
7 Musiaam co zaatwi3 w recepcji. 7 5aprawd dziaa mi na nerwy.
7 Chc lunch. ,o$ co zwykle 7 owiadcza i wraca do swoje%o %abinetu.
4lacze%o nie zostaam w domu z Christianem0 Moja wewntrzna bo%ini krzy#uje rce na
piersi i zasznurowuje ustaN ona tak#e chce zna3 odpowied2 na to pytanie. /ior torebk$ /lack/erry
i id do wyjcia. 'prawdzam po drodze wiadomoci.

Nadawca: Christian 9rey
Temat: ,skni
Data: @B czerwca >?@@$ I;?T
Adresat: 8nastasia 'teele
Moje #ko jest za du#e bez Ciebie.
*y%l&da na to$ #e jednak bd musia jecha3 do pracy.
5awet me%aloma"scy prezesi musz& co robi3.
U
Christian 9rey1rc&cy mynka palcami prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: Christian 9rey
Temat: <ozwa%a
Data: @B czerwca >?@@$ I;B?
Adresat: 8nastasia 'teele
Odwa%a winna i3 w parze z rozwa%&.
Prosz$ b&d2 rozwa#na... twoje su#bowe mejle s& monitorowane.
DKC <8.S M('.b CD ,O PO*,8<.8X0
,ak. 1rzykliwie kapitaliki$ jak je nazywasz. 1O<.S',8! . /K8C1/C<<S.
4oktor Qlynn mo#e si z nami spotka3 jutro wieczorem.
U
Christian 9rey5adal wkurzony prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
D jeszcze jeden mejl... O nie.

Nadawca: Christian 9rey
Temat: ,ak si nie robi
Data: @B czerwca >?@@$ @>;@B
Adresat: 8nastasia 'teele
5ie odpisaa mi.
Prosz$ powiedz$ #e wszystko w porz&dku.
*iesz$ jak bardzo si martwi.
*yl ,aylora$ aby to sprawdzi+
U
Christian 9rey.bytnio si przejmuj&cy prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
*ywracam oczami i dzwoni do nie%o. 5ie chc$ #eby si martwi.
7 ,ele:on pana Christiana 9reya$ z tej strony 8ndrea Parker.
Och. ,ak zaskoczy mnie :akt$ #e to nie Christian odbiera$ #e zatrzymuj si na ulicy w p
kroku$ a mody m#czyzna za mn& burczy %niewnie pod nosem$ bo nie wpada na mnie tylko cudem.
'taj pod zielon& markiz& delikatesw.
7 6alo$ w czym mo% pomc0
7 Przepraszam... eee... liczyam na to$ #e porozmawiam z Christianem...
7 Pan 9rey jest w tej chwili na spotkaniu. Czy mam co przekaza30
7 Mo#e mu pani powiedzie3$ #e dzwonia 8na0
7 8na0 ,o znaczy 8nastasia 'teele0
7 Cee... tak. 7 !ej pytanie wprawia mnie w zakopotanie.
7 Prosz chwileczk zaczeka3$ panno 'teele.
*yt#am such$ %dy odkada tele:on$ ale nicze%o nie sysz. 1ilka sekund p2niej sysz
%os Christiana;
7 5ic ci nie jest0
7 Oczywicie$ #e nie.
Oddycha z ul%&.
7 Christianie$ dlacze%o miaby mi co by30 7 szepcz uspokajaj&co.
7 .azwyczaj tak szybko odpisujesz mi na mejle. Po tym wszystkim$ co ci wczoraj
powiedziaem$ po prostu martwiem si 7 mwi cicho$ a potem odsuwa tele:on i mwi do ko%o w
pracy; 7 5ie$ 8ndrea. 1a# im zaczeka3.
5ie sysz odpowiedzi 8ndrei.
7 5ie. Maj& czeka3 i ju#. 7 Och$ jak dobrze znam ten surowy ton.
7 Christianie$ jeste zajty. .adzwoniam po to tylko$ by da3 ci zna3$ #e wszystko w
porz&dku. 5aprawd. Po prostu jestem dzi mocno zajta$ a !ack strzela z bicza. Cee... to znaczy... 7
Czerwieni si i milkn.
Christian przez chwil si nie odzywa.
7 'trzela z bicza$ tak0 C#$ swe%o czasu nazwabym %o szczciarzem. 7 On i to je%o
cierpkie poczucie humoru. 7 5ie pozwl$ by na ciebie wsiad$ maa.
7 Christian+ 7 besztam %o i wiem$ #e si umiecha.
7 Po prostu miej na nie%o oko$ to wszystko. 'uchaj$ ciesz si$ #e nic ci nie jest. O ktrej
mam po ciebie przyjecha30
7 5apisz ci w mejlu.
7 *ysanym z /lack/erry 7 uzupenia surowo.
7 ,ak$ prosz pana 7 odwarkuj.
7 5a razie$ maa.
7 Pa...
5adal tam jest.
7 <oz&cz si 7 miej si.
*zdycha %ono.
7 Jauj$ #e nie zostaa dzisiaj w domu.
7 !a te#. 8le jestem zajta. <oz&czaj si.
7 ,y si roz&cz. 7 Och$ #artobliwy Christian. 1ocham #artobliwe%o Christiana. 6mm...
1ocham Christiana$ koniec$ kropka.
7 !u# to przerabialimy.
7 Przy%ryzasz war%.
1urcz$ ma racj. 'k&d wie0
7 *idzisz0 (wa#asz$ #e ci nie znam$ 8nastasio. 8le znam ci lepiej$ ni# ci si wydaje 7
mruczy uwodzicielsko$ a mnie robi si sabo i wil%otno.
7 Christianie$ porozmawiamy p2niej. * tym momencie naprawd tak#e #auj$ #e nie
zostaam rano w domu.
7 /d czeka3 na pani mejl$ panno 'teele.
7 Mie%o dnia$ panie 9rey.
<oz&czam si i opieram o chodn&$ tward& szyb wystawy delikatesw. O rety$ nawet przez
tele:on ma nade mn& wadz. Potrz&sam %ow&$ aby wyrzuci3 z niej wszystkie myli powicone
9reyowi$ po czym wchodz do delikatesw$ przy%nbiona mylami powiconymi !ackowi.
1iedy wracam$ min ma %niewn&.
7 Mo% i3 teraz na lunch0 7 pytam z wahaniem.
7 'koro musisz 7 warczy. 7 Czterdzieci pi3 minut. 1wadrans krcej za poranne
sp2nienie.
7 !ack$ mo% ci o co zapyta30
7 Co takie%o0
7 *ydajesz si dzisiaj jaki dziwny. .robiam co$ czym ci uraziam0
Mru%a kilka razy.
7 5ie mam teraz nastroju na wyliczanie wszystkich twoich przewinie". !estem zajty. 7
*raca do wpatrywania si w monitor$ tym samym mnie odprawiaj&c.
Co ja takie%o zrobiam0
Odwracam si i opuszczam %abinet. Przez chwil mam wra#enie$ #e zaraz si rozpacz.
4lacze%o na%le tak mocno mnie znielubi0 Przez moj& %ow przemyka bardzo nieprzyjemna myl$
ale j& i%noruj. 5ie potrzebuj teraz te%o problemu 7 mam do3 wasnych.
(daj si do pobliskie%o 'tarbucksa$ zamawiam latte i siadam koo okna. *yjmuj z torebki
iPoda i wkadam do uszu suchawki. 5a chybi tra:i wybieram jak& piosenk i wciskam )repeat-.
* tej chwili potrzebna mi jest muzyka.
Christian sadysta. Christian ule%y. Christian niedaj&cy si dotyka3. !e%o kompleks Cdypa.
Christian k&pi&cy Keil. !cz i zamykam oczy$ przeladowana tym ostatnim obrazem.
Czy naprawd mo% polubi3 te%o m#czyzn0 ,o czowiek skomplikowany i trudny$ ale w
%bi duszy wiem$ #e pomimo wszystkich je%o problemw nie chc %o zostawia3. 5ie daabym
rady. 1ocham %o. ,o byoby jak odcicie sobie rki.
!eszcze ni%dy nie czuam si tak pena #ycia. Odk&d si poznalimy$ dowiadczyam tylu
najprzer#niejszych uczu3 i nowych dozna". . 'zarym nie ma szans na nud.
Patrz&c wstecz na swoje #ycie przed Christianem$ mam wra#enie$ jakby wszystko byo
czarnoLbiae$ jak na zdjciach !osE. ,eraz mj cay wiat jest w bo%atych$ jaskrawych$ nasyconych
barwach. 5adal jestem Dkarem lec&cym zbyt blisko so"ca. Kec&cym z Christianem 7 kto potra:i si
oprze3 m#czy2nie$ ktry potra:i lata30
Czy mo% si %o wyrzec0 Chc te%o0 Mam wra#enie$ #e w&czy jaki przycisk i rozwietli
mnie od rodka. ,yle si przy nim ucz. * ci&%u tych kilku ostatnich ty%odni odkryam na swj
temat wicej ni# kiedykolwiek wczeniej. Poznaam swoje ciao$ %ranice bezwz%ldne$ %ranice
wz%ldne$ swoj& tolerancj$ cierpliwo3$ wspczucie i zdolno3 do kochania.
D niczym %rom z jasne%o nieba uderza mnie myl; on te%o wanie ode mnie potrzebuje$ to
mu si nale#y 7 bezwarunkowa mio3. 5ie otrzyma jej ni%dy od dziwkiLnarkomanki 7 wanie
te%o mu trzeba. Czy potra:i %o darzy3 tak& bezwarunkow& mioci&0 Czy potra:i zaakceptowa3
%o takim$ jaki jest$ bez wz%ldu na to$ cze%o dowiedziaam si wczoraj wieczorem0
*iem$ #e jest mocno poraniony$ ale nie s&dz$ aby to byo nie do naprawienia. *zdycham$
przypominaj&c sobie sowa ,aylora; ),o dobry czowiek$ panno 'teele-.
Przez cay czas o%l&dam dowody je%o dobroci 7 prac charytatywn&$ etyk zawodow&$
hojno3 7 a jednak on te%o nie widzi. (wa#a$ #e nie jest %odzien mioci. .wa#ywszy na je%o
przeszo3 i upodobania$ podejrzewam$ #e czuje do siebie nienawi3 7 dlate%o jest taki niedostpny.
Czy uda mi si to obej30
Powiedzia kiedy$ #e absolutnie nie jestem w stanie poj&3 %bi je%o deprawacji. C#$ teraz
ju# j& znam i wiedz&c$ jak wy%l&day pierwsze lata je%o #ycia$ nawet mnie to nie dziwi... cho3
szokiem byo usyszenie te%o z je%o ust. Przynajmniej mi powiedzia 7 i teraz wydaje si z te%o
cieszy3. *iem ju# wszystko.
Czy to deprecjonuje je%o mio3 do mnie0 5ie s&dz. 5i%dy dot&d nie czu cze%o takie%o i
ja te# nie. Oboje przebylimy du%& dro%.
* moich oczach wzbieraj& piek&ce zy$ kiedy wspominam upadek ostatnie%o muru 7
Christian pozwoli mi si dotkn&3. D potrzeba byo do te%o Keili i te%o jej cae%o szale"stwa.
Mo#e powinnam jej podzikowa3. 5ie bulwersuje mnie ju# tak bardzo :akt$ #e Christian j&
wyk&pa. Ciekawe$ w co j& ubra. Mam nadziej$ #e nie w liwkow& sukienk. Kubiam j&.
8 wic czy potra:i bezwarunkowo kocha3 te%o m#czyzn$ razem ze wszystkimi je%o
problemami0 /o on na pewno na to zasu%uje. 'poro przed nim naukiN musi nauczy3 si empatii i
sprawowania mniejszej kontroli nad wszystkimi aspektami #ycia. Mwi$ #e ju# nie czuje potrzeby$
aby sprawia3 mi :izyczny blN niewykluczone$ #e doktor Qlynn zdoa rzuci3 na to nieco wiata.
9eneralnie to wanie martwi mnie najbardziej 7 #e potrzebuje te%o i zawsze znajdowa
podobnie myl&ce kobiety$ ktre te# te%o potrzebuj&. Marszcz brwi. ,ak$ potrzebna mi otucha i
zapewnienie. Chc by3 dla te%o m#czyzny wszystkim$ je%o al:& i ome%&$ a tak#e wszystkim
pomidzy$ poniewa# on jest wszystkim dla mnie.
Mam nadziej$ #e Qlynn zna odpowiedzi i podzieli si nimi ze mn&. 8 wtedy mo#e powiem
)tak-. Mo#e Christian i ja znajdziemy blisko so"ca swj wasny skrawek nieba.
*y%l&dam na ruchliw& ulic. Pani 9rey 7 kto by pomyla. .erkam na ze%arek. Cholera+
.rywam si z krzesa i pdz do drzwi. 'iedziaam tu ca& %odzin. !ak to mo#liwe$ #e czas min&
tak szybko0 !ack wpadnie w sza+
Przemykam si chykiem do biurka. 5a szczcie %abinet !acka jest pusty. Chyba mi si
upieko. 5iewidz&cym wzrokiem wpatruj si w monitor$ prbuj&c przestawi3 si na tryb roboczy.
7 9dzie bya0
Podskakuj. .a mn& stoi !ack.
7 * piwnicy. <obiam ksero 7 kami.
!ack zaciska usta w cienk&$ bezwz%ldn& lini.
7 O szstej trzydzieci wyje#d#am na lotnisko. Chc$ #eby zostaa do tej %odziny.
7 4obrze. 7 (miecham si najmilej$ jak umiem.
7 *ydrukuj mi plan podr#y i skseruj dziesi3 razy. D zapakuj broszury. D przynie mi kaw+
7 warczy i idzie do siebie.
Oddycham z ul%& i %dy znika za drzwiami$ pokazuj mu jzyk. 4ra".
O czwartej dzwoni Claire z recepcji.
7 4zwoni do ciebie Mia 9rey.
Mia0 Mam nadziej$ #e nie chce wybra3 si na zakupy.
7 Cze3$ Mia+
7 8na$ cze3. Co sycha30 7 !ej podekscytowanie jest przytaczaj&ce.
7 *szystko dobrze. Mocno dzi jestem zajta. 8 u ciebie0
7 'trasznie mi si nudzi+ Musz sobie znale23 co do roboty$ wic or%anizuj przyjcie
urodzinowe dla Christiana.
(rodziny Christiana0 !ezu$ nie miaam pojcia.
7 1iedy0
7 *iedziaam. *iedziaam$ #e ci nie powie. * sobot. Mama i tata chc& wyda3 uroczyst&
kolacj. *ic o:icjalnie ci zapraszam.
7 Och$ super. 4ziki.
7 4zwoniam ju# do Christiana i mu o tym powiedziaam$ i to on da mi twj numer.
7 Qajnie. 7 * mojej %owie roz%rywa si %or&czkowa %onitwa myli. Co$ u licha$ dam
Christianowi w prezencie0 Co si kupuje m#czy2nie$ ktry ma wszystko0
7 8 mo#e w przyszym ty%odniu wyskoczyybymy razem na lunch0
7 Pewnie. Co by powiedziaa na jutro0 Mj sze: wylatuje do 5owe%o !orku.
7 Och$ z najwiksz& przyjemnoci&. O ktrej0
7 4wunasta czterdzieci pi30
7 Oczywicie. 5o to do jutra$ 8na.
7 4o jutra. 7 <oz&czam si.
Christian. (rodziny. Co ja mam mu$ do diaska$ sprezentowa30

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Podeszy wiek
Data: @B czerwca >?@@$ @T;@@Adresat: Christian 9rey
4ro%i Panie 9rey
1iedy konkretnie zamierzae mi powiedzie30
Co mam kupi3 mojemu staruszkowi na urodziny0
/y3 mo#e nowe baterie do aparatu suchowe%o0
8 U
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: 'taruszekData: @B czerwca >?@@$ @T;>?
Adresat: 8nastasia 'teele
Prosz nie kpi3 z ludzi w podeszym wieku.
Ciesz si$ #e #yjesz i k&sasz.
D #e Mia si z ,ob& skontaktowaa.
/aterie zawsze mo%& si przyda3.
5ie lubi witowa3 urodzin.
U
Christian 9rey9uchy jak pie" prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 6mmm
Data: @B czerwca >?@@$ @T;>A
Adresat: Christian 9rey
4ro%i Panie 9rey
*yobra#am sobie$ jak wydymasz war%i$ pisz&c ostatnie zdanie.
,o na mnie mocno dziaa.
8 UoU
8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP
Nadawca: Christian 9rey
Temat: *ywracanie oczami
Data: @B czerwca >?@@$ @T;>I
Adresat: 8nastasia 'teele
Panno 'teele
C.S MOJC'. * 1O]C( 1O<.S',8X . /K8C1/C<<S0
U
Christian 9reyPrezes ze wierzbi&c& rk&$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Przewracam oczami. Czemu jest taki przeczulony na punkcie mejli0
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 5atchnienie
Data: @B czerwca >?@@$ @T;HH
Adresat: Christian 9rey
4ro%i Panie 9rey
8ch... te ,woje wierzbi&ce rce nie potra:i& zbyt du%o le#e3 w bezruchu$ prawda0
Ciekawe$ co by powiedzia na to doktor Qlynn0
8le ju# wiem$ co dam Ci na urodziny 7 i mam nadziej$ #e bd dziki temu obolaa...
Nd
8U
Nadawca: Christian 9rey
Temat: 4usznica
Data: @B czerwca >?@@$ @T;H=
Adresat: 8nastasia 'teele
Panno 'teele
Moje serce chyba nie wytrzyma kolejne%o takie%o mejla$ nie mwi&c o moich spodniach.
.achowuj si.
U
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Prbuj
Data: @B czerwca >?@@$ @T;A>
Adresat: Christian 9rey
Christianie
Prbuj pracowa3 dla bardzo irytuj&ce%o sze:a.
Przesta" mi$ prosz$ zawraca3 %ow i te# mnie nie irytuj.
Przez ,wj ostatni mejl prawie eksplodowaam.
U
P'. Mo#esz po mnie przyjecha3 o @=;H?0
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Oczywicie
Data: @B czerwca >?@@$ @T;AG
Adresat: 8nastasia 'teele
5ic nie sprawioby mi wikszej przyjemnoci.
Cho3$ jeli mam by3 szczery$ do %owy przychodzi mi mnstwo rzeczy$ ktre sprawiyby mi
wiksz& przyjemno3$ i wszystkie zwi&zane s& z ,woj& osob&.
U
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
<umieni si$ czytaj&c je%o odpowied2$ i krc %ow&. Mejlowe przekomarzanie si jest jak
najbardziej na miejscu$ ale tak naprawd potrzebna nam rozmowa. /y3 mo#e po wizycie u Qlynna.
Odkadam /lack/erry i wracam do zada" powierzonych mi przez !acka.
Pitnacie po szstej redakcja jest pusta. *szystko !ackowi przy%otowaam. .amwiam
takswk na lotnisko i musz mu jedynie przekaza3 dokumenty. .erkam nerwowo przez szklan&
cian$ ale on nadal jest po%r&#ony w rozmowie tele:onicznej$ a nie chc mu przeszkadza3 7
zwaszcza %dy jest w takim nastroju.
9dy czekam$ a# sko"czy$ uwiadamiam sobie$ #e przez cay dzie" nic nie jadam. Cholera$
'zary nie przyjmie te%o dobrze. 'zybko przemykam do kuchni$ aby sprawdzi3$ czy nie zostay
jakie ciastka.
9dy otwieram nasz wsplny soik z ciasteczkami$ w drzwiach kuchni zjawia si
nieoczekiwanie !ack.
Och. Co on tu robi0
*patruje si we mnie.
7 C#$ 8no$ myl$ #e to odpowiednia pora na omwienie twoich przewinie". 7 *chodzi do
rodka i zamyka za sob& drzwi$ a mnie natychmiast zasycha w ustach$ a w %owie rozbrzmiewa
%ony dzwonek alarmowy.
O kurwa.
!e%o usta wykrzywiaj& si w %roteskowym umiechu$ a oczy byszcz& niczym ciemny
kobalt.
7 5areszcie mam ci tylko dla siebie 7 mwi i powoli oblizuje doln& war%.
Co takie%o0
7 5o dobrze$ bdziesz %rzeczn& dziewczynk& i wysuchasz uwa#nie te%o$ co mam do
powiedzenia0

ROZDZIA SZESNASTY
Oczy !acka staj& si niemal %ranatowe. (miecha si szyderczo$ po#&dliwym spojrzeniem
przesuwaj&c po moim ciele. 4opada mnie strach. O co chodzi0 Cze%o on chce0 Cho3 w ustach mam
sucho$ znajduj w sobie odwa%$ aby wypowiedzie3 kilka sw$ %dy# w mojej %owie niczym
mantra powtarza si zdanie z zaj3 samoobrony; )<ozmawiaj z nim-.
7 !ack$ to chyba nie jest najlepsza pora. .a dziesi3 minut podjedzie twoja takswka$ no i
musz ci przekaza3 ca& dokumentacj. 7 Mwi cicho$ ale chrapliwie. 9os mnie zdradza.
(miecha si 7 to despotyczny umiech mwi&cy )pieprz si-$ ktry w ko"cu dociera do
je%o oczu. /yszcz& w ostrym wietle wisz&cej nad nami jarzeniwki w tym ponurym$
pozbawionym okien pomieszczeniu. 'tawia krok w moj& stron$ nie odrywaj&c wzroku od mojej
twarzy. <ozszerzaj& mu si 2renice 7 %ranat zastpowany czerni&. O nie. Mj strach przybiera na
sile.
7 Musiaem si kci3 z Clizabeth$ aby da3 ci t prac... 7 'tawia jeszcze jeden krok$ a ja
co:am si i opieram plecami o obskurne sza:ki. )<ozmawiaj z nim. <ozmawiaj z nim. <ozmawiaj z
nim-.
7 !ack$ o co konkretnie ci chodzi0 !eli chcesz da3 wyraz swemu niezadowoleniu$ to mo#e
powinnimy zaan%a#owa3 w to ko%o z kadr. 5a przykad razem z Clizabeth podczas bardziej
:ormalne%o spotkania.
9dzie s& pracownicy ochrony0 Przebywaj& jeszcze w budynku0
7 5ie potrzebujemy niko%o z kadr$ #eby sobie z tym poradzi3$ 8na. 7 (miecha si drwi&co.
7 1iedy ci zatrudniaem$ s&dziem$ #e bdziesz ci#ko pracowa3. '&dziem$ #e masz potencja. 8le
teraz ju# nie wiem. .robia si roztar%niona i niedbaa. D tak sobie pomylaem... czy to twj
chopak ma na ciebie taki zy wpyw0 7 'owo )chopak- wypowiada z lodowat& po%ard&. 7
Postanowiem sprawdzi3 twoje konto pocztowe$ aby si przekona3$ czy mam racj. D wiesz$ cze%o
si dowiedziaem$ 8no0 *iesz$ co okazao si dziwne0 !edyne osobiste mejle$ jakie wysyaa ze
swe%o konta$ byy do twoje%o wa#niackie%o chopaka. 7 Czyni pauz$ badaj&c moj& reakcj. 7 D tak
si zacz&em zastanawia3... %dzie s& mejle od nie%o0 5ie ma #adnych. 5ada. 5ic. *ic co si
dzieje$ 8na0 !ak to mo#liwe$ #e je%o mejli do ciebie nie ma w naszym systemie0 !este szpie%iem$
wysanym tutaj przez or%anizacj 9reya0 ,ak wanie jest0
<any boskie$ mejle. O nie.
7 !ack$ o czym ty mwisz0 7 Prbuj udawa3 zdumienie i chyba mi si udaje. ,a rozmowa
nie idzie z%odnie z planem i ani troch nie u:am temu czowiekowi. !est zy$ wybuchowy i
kompletnie nieprzewidywalny. 7 Przed chwil& powiedziae$ #e musiae przekonywa3 Clizabeth$
abycie mnie zatrudnili. *ic jak mo%abym by3 szpie%iem0 .decyduj si.
7 8le to 9rey spierdoli ten wyjazd do 5owe%o !orku$ prawda0
!asna cholera.
7 !ak mu si to udao$ 8na0 Czym zajmuje si twj nadziany chopak z DPy Kea%ue0
. mojej twarzy odpywa caa krew i chyba zaraz zemdlej.
7 5ie wiem$ o czym mwisz$ !ack 7 szepcz. 7 .araz przyjedzie twoja takswka. Mam i3
po twoje rzeczy0 7 Och$ prosz$ daj mi odej3. 'ko"cz z tym.
!acka wyra2nie cieszy moje zakopotanie.
7 D on uwa#a$ #e przystawiabym si do ciebie0 7 (miecha si drwi&co. 7 C#$ chc$ #eby
si nad czym zastanowia podczas moje%o wyjazdu. 4aem ci t prac i oczekuj od ciebie cho3
odrobiny wdzicznoci. *aciwie mam do niej pene prawo. Musiaem walczy3 o ciebie. Clizabeth
chciaa ko%o z lepszymi kwali:ikacjami$ ale ja... ja zobaczyem co w tobie. Musimy wic zawrze3
umow. ,ak&$ ktra przyniesie mi jakie korzyci. <ozumiesz$ o czym mwi$ 8na0
1urwa+
7 !eli chcesz$ uznaj to za doprecyzowanie twoich obowi&zkw su#bowych. D jeli bd
dziki tobie zadowolony$ nie bd dalej z%bia tematu twoje%o chopaka ani te%o$ w jaki sposb
poci&%a za sznurki$ uruchamia kontakty czy wymusza przysu%i od swoich kole#kw$ pochlebcw z
DPy Kea%ue.
Opada mi szczka. On mnie szanta#uje. Chce seksu+ D co mo% powiedzie30 Przejcie
wydawnictwa przez Christiana zostanie ujawnione dopiero za trzy ty%odnie. 5ie mo% w to
uwierzy3. 'eks 7 ze mn&+
!ack podchodzi jeszcze bli#ej$ tak #e stoi tu# przede mn&$ patrz&c mi w oczy. Czuj dusz&co
sodki zapach je%o wody kolo"skiej i chyba te# alkohol w je%o oddechu. Cholera$ on pi... kiedy0
7 !este tak& sztywn& podpuszczalsk&$ wiesz$ 8na 7 syczy przez zacinite zby.
Co takie%o0 Podpuszczalska... !a0
7 !ack$ nie mam pojcia$ o czym mwisz 7 szepcz$ czuj&c w ciele buzowanie adrenaliny.
Czekam na odpowiedni moment$ aby wykona3 swj ruch. <ay bdzie ze mnie dumny. <ay mnie
nauczy$ co trzeba robi3. <ay zna zasady samoobrony. !eli !ack mnie dotknie 7 jeli cho3 zbli#y si
bardzo 7 znokautuj %o. Oddycham pytko. 5ie mo% zemdle3$ nie mo% zemdle3.
7 'pjrz na siebie. 7 Obrzuca mnie lubie#nym spojrzeniem. 7 !este taka podniecona$ widz
to. *odzisz mnie na pokuszenie. ,ak naprawd te# te%o pra%niesz. *iem to.
,en czowiek cierpi na urojenia. Mj strach osi&%a najwy#szy stopie"$ %ro#&c przejciem
nade mn& kontroli.
7 5ie$ !ack. 5i%dy nie wodziam ci na pokuszenie.
7 8le# tak$ ty poduszczalska suko. Potra:i odczytywa3 sy%nay. 7 (nosi rk i delikatnie
dotyka wierzchem doni me%o policzka$ a potem brody. Palcem wskazuj&cym przesuwa mi po szyi$
a mnie serce podchodzi do %arda. 4ociera do %rne%o %uzika czarnej koszuli i apie mnie za pier.
7 Pra%niesz mnie. Przyznaj to$ 8na.
5ie przerywaj&c kontaktu wzrokowe%o i koncentruj&c si na tym$ co musz zrobi3 7 a nie na
uczuciu odrazy i strachu 7 delikatnie kad swoj& do" na je%o doni. (miecha si trium:alnie.
Chwytam %o za may palec i wykrcam %o mocno$ ci&%n&c do dou.
7 8aaa+ 7 krzyczy z blu i zaskoczenia$ kiedy za traci rwnowa%$ jednym szybkim ruchem
kopi %o kolanem w krocze. Odsuwam si na bok$ a on pada z jkiem na podo%$ trzymaj&c si za
krocze.
7 5i%dy wicej nie wa# si mnie dotyka3 7 warcz. 7 Plan podr#y i broszury le#&
spakowane na moim biurku. !a teraz wychodz. Miej podr#y. 8 na przyszo3 sam sobie rb t
cholern& kaw.
7 ,y pieprzona dziwko+ 7 na p krzyczy$ na p jczy$ ale ja jestem ju# za drzwiami.
Pdz do biurka$ chwytam marynark i torb i opuszczam redakcj$ i%noruj&c dobie%aj&ce z
kuchni jki i wyzwiska. *ypadam z budynku i zatrzymuj si na chwil$ %dy w moj& twarz uderza
chodne powietrze. Oddycham %boko i prbuj wzi&3 si w %ar3. 8le przez cay dzie" nic nie
jadam i kiedy poziom adrenaliny powoli opada$ no%i si pode mn& u%inaj& i osuwam si na ziemi.
,o$ co roz%rywa si potem$ przypomina :ilm w zwolnionym tempie; Christian i ,aylor$ obaj
w ciemnych %arniturach i biaych koszulach$ wyskakuj& ze stoj&ce%o na kraw#niku samochodu i
bie%n& w moj& stron. Christian pada na kolana$ a ja mam w %owie tylko jedn& myl; )On tu jest.
Mj kochany tu jest-.
7 8na$ 8na+ Co si stao0 7 'adza mnie sobie na kolanach i przesuwa szybko do"mi po
moich ramionach$ sprawdzaj&c$ czy nic sobie nie uszkodziam. (jmuje moj& twarz i patrzy mi
prosto w oczy. !e%o spojrzenie jest pene troski i strachu. Opieram si o nie%o$ na%le o%arnita
uczuciem ul%i i zmczenia. Och$ ramiona Christiana. 5ie chc by3 teraz w #adnym innym miejscu.
7 8na. 7 Potrz&sa mn& delikatnie. 7 Co si stao0 !este chora0
1rc %ow&$ %dy dociera do mnie$ #e musz si zacz&3 komunikowa3.
7 !ack 7 szepcz i bardziej wyczuwam$ ni# widz szybkie spojrzenie$ ktre Christian posya
,aylorowi. 8 ten szybko wchodzi do budynku.
7 1urwa+ 7 Christian tuli mnie mocno. 7 Co ten zamas ci zrobi0
D na%le z moje%o %arda zaczyna wydobywa3 si chichot. Przypomina mi si szok na twarzy
!acka$ %dy %o chwyciam za palec.
7 <aczej co ja zrobiam jemu. 7 Chichocz i nie mo% przesta3.
7 8no+ 7 Christian ponownie mn& potrz&sa i milkn. 7 4otkn& ci0
7 ,ylko raz.
!e%o minie natychmiast si napinaj&$ %dy dopada %o wcieko3. *staje szybko 7
zaskakuj&co szybko 7 nie wypuszczaj&c mnie z obj3. !est wkurzony. 5ie+
7 9dzie jest ten skurwiel0
. budynku dochodz& zduszone krzyki. Christian stawia mnie na chodniku.
7 Mo#esz sta30
1iwam %ow&.
7 5ie wchod2 do rodka. 5ie rb te%o$ Christianie. 7 5a%le wraca strach$ strach przed tym$
co Christian zrobi !ackowi.
7 *siadaj do samochodu 7 warczy do mnie.
7 Christian$ nie. 7 Chwytam %o za rami.
7 *siadaj do te%o cholerne%o samochodu$ 8no. 7 'trz&sa moj& rk.
7 5ie+ Prosz+ .osta". 5ie zostawiaj mnie samej. 7 (ciekam si do mae%o wybie%u.
1ipi&c z wciekoci$ Christian przeczesuje palcami wosy i patrzy na mnie %niewnie.
*ida3$ #e walczy ze sob&. 1rzyki w budynku staj& si %oniejsze$ po czym cichn&.
O nie. Co ,aylor zrobi0
Christian wyjmuje /lack/erry.
7 On ma moje mejle.
7 Co takie%o0
7 Moje mejle do ciebie. Chcia wiedzie3$ %dzie si podziay twoje mejle do mnie. Prbowa
mnie szanta#owa3.
'pojrzenie Christiana jest mordercze.
O cholera.
7 1urwa ma3+ 7 wyrzuca z siebie i mru#y oczy$ patrz&c na mnie. *ciska w /lack/erry jaki
klawisz.
O nie. Mam kopoty. 4o ko%o dzwoni0
7 /arney. ,u 9rey. Musisz si dosta3 do %wne%o serwera 'DP i usun&3 wszystkie mejle
8nastasii 'teele do mnie. 5astpnie wejd2 do osobistych plikw !acka 6ydeFa i sprawd2$ czy nie
ma tam tych mejli. !eli s&$ usu" je... ,ak$ wszystkie. 5atychmiast. 4aj mi zna3$ %dy ju# to zrobisz.
<oz&cza si$ po czym wystukuje kolejny numer.
7 <oach. . tej strony 9rey. 6yde$ chc si %o pozby3. ,eraz. * tej chwili. .adzwo" do
ochrony. Ma natychmiast zabra3 swoje rzeczy$ inaczej jutro z same%o rana zlikwiduj to
wydawnictwo. Masz ju# przecie# powd$ aby wrczy3 mu wymwienie. <ozumiesz0 7 'ucha
przez chwil$ po czym roz&cza si$ wyra2nie zadowolony. 7 /lack/erry 7 syczy do mnie przez
zacinite zby.
7 Prosz$ nie zo3 si na mnie.
7 * tej chwili jestem na ciebie taki zy 7 warczy i raz jeszcze przeczesuje palcami wosy. 7
*siadam do auta.
7 Christian$ prosz...
7 *siadaj do te%o pieprzone%o auta$ 8nastasio$ inaczej sam ci tam wsadz 7 %rozi$ a oczy
pon& mu wciekle.
7 5ie rb nicze%o %upie%o$ ba%am ci.
7 9V(PDC9O+ 7 wybucha. 7 Mwiem ci$ #eby$ kurwa$ korzystaa z /lack/erry. *ic nie
mw mi o %upim zachowaniu. *siadaj do te%o pierdolone%o samochodu$ 8nastasia$
58,SC6MD8',+ 7 warczy$ a mnie oblatuje strach. ,o jest /ardzo .y Christian. !eszcze %o nie
widziaam tak wcieke%o. Kedwie nad sob& panuje.
7 4obrze 7 burcz u%odowo. 7 8le prosz$ b&d2 ostro#ny.
.aciskaj&c usta w cienk& lini$ pokazuje %niewnie na samochd.
!ezu$ rozumiem przecie#.
7 /&d2 ostro#ny. 5ie chc$ by co ci si stao. ,o by mnie zabio 7 mwi cicho. Mru%a
szybko powiekami i nieruchomieje$ po czym bierze %boki oddech.
7 /d. 7 *zrok mu a%odnieje.
Och$ dziki /o%u. *wierca we mnie swoje spojrzenie$ %dy id do samochodu$ otwieram
drzwi od strony pasa#era i wsiadam. 4opiero wtedy znika w budynku$ a mnie serce podchodzi do
%arda. Co on zamierza zrobi30
'iedz i czekam. D czekam. Pi3 minut$ ktre zdaj& si trwa3 ca& wieczno3. Przed audi
zaje#d#a takswka !acka. 4ziesi3 minut. Pitnacie. !ezu$ co oni tam robi&$ no i co z ,aylorem0 ,o
czekanie jest prawdziw& mk&.
4wadziecia minut p2niej z budynku wyania si !ack$ piastuj&cy w objciach kartonowe
pudo. .a nim idzie ochroniarz. 9dzie by wczeniej0 .a nimi wychodz& Christian i ,aylor. !ack
wy%l&da okropnie. 1ieruje si prosto do takswki$ a ja si ciesz$ #e audi ma przyciemniane szyby i
#e mnie dziki temu nie wida3. ,akswka odje#d#a 7 zapewne nie na lotnisko 7 %dy Christian i
,aylor docieraj& do audi.
Christian otwiera drzwi od strony kierowcy i wsiada$ pewnie dlate%o$ #e ja siedz z przodu$
,aylor za siada za mn&. Jaden z nich nie odzywa si ani sowem$ %dy Christian uruchamia silnik i
odbija od kraw#nika. .erkam na nie%o ukradkiem. (sta ma zacinite$ ale sprawia wra#enie
nieobecne%o duchem. 4zwoni tele:on w samochodzie.
7 9rey 7 warczy Christian.
7 Panie 9rey$ z tej strony /arney.
7 /arney$ u#ywam zestawu %onomwi&ce%o$ a w aucie znajduj& si inne osoby.
7 *szystko zaatwione$ prosz pana. 8le musz porozmawia3 z panem o tym$ co jeszcze
znalazem w komputerze pana 6ydeFa.
7 .adzwoni do ciebie$ kiedy dojad na miejsce. D dzikuj$ /arney.
7 5ie ma sprawy$ panie 9rey.
/arney roz&cza si. '&dz&c po %osie$ jest znacznie modszy$ ni# si spodziewaam.
Co jeszcze jest w komputerze !acka0
7 Odzywasz si do mnie0 7 pytam cicho.
Christian zerka na mnie$ po czym patrzy znowu przed siebie i widz$ #e nadal jest wcieky.
7 5ie 7 mamrocze chmurnie.
Och$ a wic to tak... jakie to dziecinne. 5iewidz&cym wzrokiem patrz na dro%. Mo#e
powinnam %o prosi3$ aby podrzuci mnie do moje%o mieszkaniaN tym sposobem m%by )nie
odzywa3 si- do mnie i oszczdzi3 nam oboj%u nieuchronnej ktni. *iem jednak$ #e nie chc
zostawia3 %o dzisiaj same%o$ nie po tym$ co stao si wczoraj.
* ko"cu podje#d#amy pod Cscal i Christian wysiada. Przechodzi na moj& stron i otwiera
mi drzwi.
7 Chod2 7 mwi do mnie$ %dy tymczasem ,aylor siada za kierownic&. (jmuj je%o do" i
id za nim do windy.
7 Christianie$ dlacze%o jeste na mnie taki zy0 7 szepcz$ %dy czekamy.
7 *iesz dlacze%o 7 burczy. *chodzimy do windy i wciska kod swe%o pitra. 7 /o#e$ %dyby
co ci si stao$ on by ju# teraz nie #y. 7 ,on %osu Christiana mrozi mi krew w #yach. 4rzwi
zamykaj& si. 7 .niszcz mu karier$ #eby ta #aosna imitacja m#czyzny nie mo%a ju# wicej
wykorzystywa3 modych kobiet. 7 1rci %ow&. 7 !ezus$ 8na+ 7 Chwyta mnie na%le i przyciska do
ciany w ro%u windy.
!e%o palce wczepiaj& si w moje wosy$ %dy unosi mi %ow$ a chwil p2niej je%o usta
opadaj& na moje i cauje mnie z desperacj&. 5ie wiem czemu$ ale zaskakuje mnie tym. Czuj je%o
ul%$ je%o pra%nienie i resztki %niewu$ %dy je%o jzyk bierze w posiadanie moje usta. Przerywa
pocaunek i patrzy na mnie$ opieraj&c si o mnie tak$ #e nie jestem w stanie si ruszy3. /rak mi
tchu. *patruj si w t pikn& twarz naznaczon& determinacj& i pozbawion& cho3by ladu
wesooci.
7 9dyby co ci si stao... 9dyby ci skrzywdzi... 7 Czuj$ jak je%o ciao przebie%a dreszcz.
7 /lack/erry 7 nakazuje cicho. 7 Od teraz. .rozumiano0
1iwam %ow& i przeykam lin$ nie bd&c w stanie oderwa3 wzroku od je%o ponure%o$
urzekaj&ce%o spojrzenia.
Christian prostuje si$ tym samym mnie uwalniaj&c$ a winda si zatrzymuje.
7 Mwi$ #e kopna %o w jaja. 7 * %osie Christiana pobrzmiewa nutka podziwu i ju#
wiem$ #e mi si upieko.
7 ,ak 7 szepcz$ dochodz&c jeszcze do siebie po intensywnoci je%o pocaunku.
7 ,o dobrze.
7 <ay to byy wojskowy. 4obrze mnie wyszkoli.
7 /ardzo mnie to cieszy. 7 Po czym dodaje$ unosz&c brwi; 7 /d musia o tym pamita3. 7
/ierze mnie za rk i wyprowadza z windy. Oddycham z ul%&. 5aj%orsze chyba mino. 7 Musz
zadzwoni3 do /arneya. ,o nie potrwa du%o.
.nika w %abinecie$ pozostawiaj&c mnie w wielkim salonie. Pani !ones ko"czy wanie
szykowa3 obiad. Musz si czym zaj&3.
7 Mo% pomc0 7 pytam.
mieje si.
7 5ie$ 8no. 5apijesz si cze%o0 *y%l&dasz na wyko"czon&.
7 Poprosz kieliszek wina.
7 /iae%o0
7 Chtnie.
Przysiadam na krzele barowym$ a ona wrcza mi kieliszek schodzone%o trunku. 5ie wiem$
co to za wino$ ale jest pyszne i od razu koi moje zszar%ane nerwy. O czym to ja dzisiaj mylaam0 O
tym$ #e od poznania Christiana #yj peni& #ycia. D jak bardzo to #ycie jest ekscytuj&ce. !ezu$ czy
chocia# kilka dni nie mo%oby by3 nudnych0
8 %dybym w o%le nie poznaa Christiana0 'iedziaabym teraz w swoim mieszkaniu$
opowiadaa wszystko Cthanowi$ wytr&cona z rwnowa%i tym incydentem z !ackiem$ wiedz&c$ #e w
pi&tek znowu bd musiaa spotka3 si z t& kanali&. 8 tak wy%l&da na to$ #e ju# ni%dy nie bd
musiaa %o o%l&da3. ,ylko dla ko%o bd teraz pracowa30 Marszcz brwi. O tym nie pomylaam.
1urde$ czy ja w o%le mam jeszcze prac0
7 4obry wieczr$ 9ail 7 mwi Christian$ wchodz&c do salonu. Podchodzi do lodwki i
nalewa sobie kieliszek wina.
7 4obry wieczr$ panie 9rey. 1olacja za dziesi3 minut0
7 Oczywicie.
Christian unosi kieliszek.
7 .a byych wojskowych$ ktrzy wietnie szkol& swoje crki 7 mwi i spojrzenie mu
a%odnieje.
7 5a zdrowie 7 mrucz$ unosz&c kieliszek.
7 Co si stao0
7 5ie wiem$ czy nadal mam prac.
Przechyla %ow.
7 8 chcesz mie30
7 Oczywicie.
7 5o to masz.
Proste. *idzicie0 ,o pan moje%o wszechwiata. Przewracam oczami$ a on umiecha si do
mnie.
Pani !ones robi wietne%o kurczaka z jarzynami w ciecie. .ostawia nas$ abymy mo%li si
raczy3 owocami jej pracy$ a ja czuj si znacznie lepiej$ %dy w ko"cu co wrzucam na ruszt.
'iedzimy przy barze niadaniowym i cho3 prbuj %o podej3 na wszystkie sposoby$ Christian nie
chce mi zdradzi3$ co /arney znalaz w komputerze !acka. * ko"cu porzucam ten temat i
postanawiam zamiast te%o poruszy3 dra#liw& kwesti zbli#aj&cej si wizyty !osE.
7 4zwoni !osE 7 mwi nonszalancko.
7 Och0 7 Christian odwraca si w moj& stron.
7 Chce dostarczy3 ci w pi&tek zdjcia.
7 Osobista dostawa. !akie# to z je%o strony uczynne 7 mruczy.
7 Chce %dzie wyj3. 5a drinka. .e mn&.
7 <ozumiem.
7 8 1ate i Clliot powinni ju# wrci3 do te%o czasu 7 dodaj szybko.
Christian odkada widelec i mierzy mnie bacznym spojrzeniem.
7 O co konkretnie mnie prosisz0
Caa si zje#am.
7 !a ci o nic nie prosz. Dn:ormuj ci o swoich planach na pi&tek. 'uchaj$ chc spotka3 si
z !osE$ a on chce zosta3 na noc. 8lbo przenocuje tutaj$ albo w moim mieszkaniu$ ale to dru%ie
oznacza$ #e ja tak#e powinnam tam by3.
Oczy Christiana robi& si wielkie. *y%l&da na osupiae%o.
7 On si do ciebie przystawia.
7 Christian$ to byo kilka ty%odni temu. On by pijany$ ja byam pijana$ ty uratowae
sytuacj$ to si wicej nie powtrzy. ,o nie jest !ack$ na lito3 bosk&.
7 Cthan tam jest. On mo#e mu dotrzyma3 towarzystwa.
7 !osE chce si spotka3 ze mn&$ nie z Cthanem.
Posya mi %niewne spojrzenie.
7 ,o tylko przyjaciel.
7 5ie podoba mi si to.
5o i co z te%o0 !ezu$ ale# on bywa irytuj&cy. /ior %boki oddech.
7 ,o mj przyjaciel$ Christianie. 5ie widziaam si z nim od wystawy. 8 i wtedy bardzo
krtko ze sob& rozmawialimy. *iem$ #e ty nie masz przyjaci$ nie licz&c tej paskudnej kobiety$
ale ja nie susz ci %owy o to$ #e si z ni& widujesz 7 warcz. .aszokowany Christian mru%a
powiekami. 7 Chc si z nim spotka3. Ostatnimi czasy :atalna jest ze mnie przyjacika. 7 Moja
podwiadomo3 jest niespokojna. )Czy ty tupiesz no%&0 5atychmiast przesta"+-
'zare oczy patrz& na mnie uwa#nie.
7 Czy tak wanie mylisz0 7 pyta cicho.
7 Myl o czym0
7 O Clenie. *olaaby$ #ebym si z ni& nie spotyka0
7 Oczywicie. *olaabym$ #eby si z ni& nie spotyka.
7 Czemu mi te%o nie powiedziaa0
7 /o nie mam takie%o prawa. ,wierdzisz$ #e to tylko twoja przyjacika. 7 <ozdra#niona
wzruszam ramionami. On naprawd te%o nie rozumie. !ak to si stao$ #e rozmowa zesza na jej
temat0 5awet myle3 o niej nie chc. Prbuj wrci3 do kwestii !osE. 7 ,ak samo ty nie masz
prawa mwi3 mi$ czy mam si spotyka3 z !osE$ czy nie. 5ie rozumiesz te%o0
Christian patrzy na mnie skonsternowany.
7 Mo#e przenocowa3 tutaj 7 mruczy. 7 /d %o mia na oku. 7 *ydaje si nad&sany.
8lleluja+
7 4zikuj ci+ 5o wiesz$ skoro ja te# mam tu mieszka3... 7 urywam. Christian kiwa %ow&.
*ie$ co mu prbuj powiedzie3. 7 5ie w tym przecie# rzecz$ #e brak ci wolnych pokoi. 7
(miecham si drwi&co.
1&ciki je%o ust unosz& si powoli.
7 Czy pani sobie ze mnie drwi$ panno 'teele0
7 .decydowanie$ panie 9rey.
*staj na wypadek$ %dy miaa %o zawierzbi3 rka$ zabieram nasze talerze i wkadam je do
zmywarki.
7 9ail to zrobi.
7 !u# posprz&tane. 7 Patrz na nie%o. Przy%l&da mi si bacznie.
7 ,roch musz teraz popracowa3 7 mwi przepraszaj&co.
7 * porz&dku. .najd sobie jakie zajcie.
7 Chod2 tutaj. 7 9os ma mikki i uwodzicielski$ spojrzenie %or&ce. /ez chwili wahania
robi$ co mi ka#e i zarzucam mu ramiona na szyj. Obejmuje mnie mocno. 7 4obrze si czujesz0 7
szepcze mi we wosy.
7 !ak to0
7 Po tym$ co ci zrobi tamten kutas0 Po tym$ co si wydarzyo wczoraj0 7 dodaje cicho$ z
powa%&.
Patrz w je%o ciemne$ powa#ne oczy. Czy dobrze si czuj0
7 ,ak 7 szepcz.
!eszcze mocniej tuli mnie do siebie$ a ja czuj si bezpieczna i kochana. /o%ie uczucie.
.amykam oczy i delektuj si tym$ #e znajduj si w je%o ramionach. 1ocham te%o m#czyzn.
1ocham je%o odurzaj&cy zapach$ je%o si$ je%o zmienno3.
7 5ie k3my si 7 mruczy. Cauje moje wosy i oddycha %boko. 7 Pachniesz jak zawsze
bosko$ 8na.
7 ,y tak#e 7 szepcz i cauj %o w szyj.
5iestety w ko"cu mnie puszcza.
7 5ie powinno mi to zaj&3 wicej ni# dwie %odziny.
Przechadzam si bez celu po apartamencie. Christian jeszcze pracuje. *ziam prysznic$
wo#yam spodnie od dresu i wasny ,Lshirt i nudzi mi si. 5ie mam dzi ochoty czyta3. !eli siedz
w bezruchu$ przypomina mi si !ack i je%o dotyk.
.a%l&dam do mojej dawnej sypialni$ pokoju ule%ych. !osE mo#e tu spa3 7 spodoba mu si
widok. !est kwadrans po smej i so"ce ju# si chowa za lini& horyzontu. wiata miasta mi%aj&
pode mn&. ,ak$ !osE si tu spodoba. Ciekawe$ %dzie Christian powiesi je%o :oto%ra:ie. *olaabym$
#eby nie wiesza ich ni%dzie. 5ie bardzo lubi na siebie patrze3.
Chwil p2niej przyapuj si na tym$ #e stoj przed drzwiami pokoju zabaw. 5ie
zastanawiaj&c si nad tym$ co robi$ przekrcam %ak. Christian zazwyczaj zamyka ten pokj$ ale
teraz$ o dziwo$ drzwi si otwieraj&. Czuj&c si jak dziecko$ ktre poszo na wa%ary do zakazane%o
lasu$ wchodz do rodka. Ciemno. *&czam przycisk i pokj natychmiast spowija a%odna
powiata. ,akim %o wanie zapamitam. Pomieszczenie jak matczyne ono.
* mojej %owie pojawiaj& si wspomnienia ostatnie%o razu$ %dy tu byam. Pas... 1rzywi
si. ,eraz razem z innymi wisi niewinnie na wieszaku przy drzwiach. . wahaniem przebie%am
palcami po pasach$ pejczach$ rz%ach i szpicrutach. O tym wanie musz porozmawia3 z doktorem
Qlynnem. Czy kto o takich upodobaniach mo#e po prostu da3 sobie z nimi spokj0 ,o si wydaje
mao prawdopodobne. Podchodz powoli do #ka i siadam na czerwonej satynowej pocieli$
roz%l&daj&c si.
Obok mnie stoi awa$ nad ni& r#ne%o rodzaju laski. 8# tyle0 5ie wystarczy jedna0 C#$ im
mniej wiem w tej kwestii$ tym lepiej. D du#y st. 5i%dy te%o nie prbowalimy$ to znaczy te%o$ co
Christian ma w zwyczaju z nim robi3. Mj wzrok pada na kanap i siadam na niej. ,o normalna
kanapa$ nic w niej nadzwyczajne%o$ a przynajmniej ja te%o nie dostrze%am. O%l&dam si i
dostrze%am muzealn& komod. Moja ciekawo3 ronie. Co on tam trzyma0
9dy otwieram %rn& szu:lad$ czuj$ jak mocno wali mi serce. Czemu si tak denerwuj0
Czuj si$ jakbym robia co zakazane%o$ jakbym wtar%na na czyj teren$ co oczywicie czyni.
8le skoro chce si ze mn& o#eni3$ c#...
O w mord je#a$ a co to takie%o0 * szu:ladzie le#& poukadane r#ne%o rodzaju urz&dzenia i
dziwaczne przedmioty. 5ie mam pojcia$ czym s& ani do cze%o su#&. /ior do rki jeden z nich.
Ma ksztat pocisku z tak& jakby r&czk&. 6mm... co$ u licha$ si z tym robi0 Chocia# chyba co mi
przychodzi do %owy. '& w czterech rozmiarach+ <obi mi si %or&co i podnosz wzrok.
* drzwiach stoi Christian$ przy%l&daj&c mi si. *yraz twarzy ma nieod%adniony. Od jak
dawna tu jest0 Czuj si$ jakby mnie przyapa z rk& w soju z ciasteczkami.
7 Cze3. 7 (miecham si nerwowo i wiem$ #e jestem blada jak ciana.
7 Co robisz0 7 pyta a%odnie$ ale w je%o %osie kryje si co jeszcze.
O cholera. !est zy0 Oblewam si rumie"cem.
7 Cee... nudzio mi si i byam ciekawa 7 mamrocz$ za#enowana tym$ #e mnie tu zasta.
Mwi$ #e zejdzie mu ze dwie %odziny.
7 ,o bardzo niebezpieczne po&czenie. 7 * zamyleniu przesuwa palcem wskazuj&cym po
dolnej wardze$ nie odrywaj&c ode mnie wzroku.
Przeykam lin.
Powoli wchodzi do pokoju i cicho zamyka za sob& drzwi. Oczy ma pene szare%o o%nia. O
rety. Opiera si swobodnie o komod$ ale wedu% mnie pozory myl&. Moja wewntrzna bo%ini nie
wie$ czy mam si ba3$ czy wrcz przeciwnie.
7 8 wic co konkretnie pani& ciekawi$ panno 'teele0 5iewykluczone$ #e zdoabym
zaspokoi3 t ciekawo3.
7 4rzwi byy otwarte... !a... 7 *patruj si w Christiana$ wstrzymuj&c oddech$ jak zawsze
niepewna je%o reakcji ani te%o$ co powinnam powiedzie3. Oczy ma pociemniae. *ydaje mi si$ #e
jest rozbawiony$ ale trudno stwierdzi3. Opiera okcie o komod$ a brod na splecionych doniach.
7 /yem tu dzisiaj$ zastanawiaj&c si$ co z tym wszystkim zrobi3. *idocznie zapomniaem
zamkn&3 drzwi na klucz. 7 Marszczy brwi$ jakby pozostawienie otwartych drzwi stanowio jakie
straszne przewinienie.
7 Och0
7 8le teraz ty tu jeste$ ciekawska jak zawsze.
7 5ie %niewasz si0 7 szepcz niemal bez tchu.
Przechyla %ow i umiecha si lekko.
7 Czemu miabym si %niewa30
7 Czuj si$ jakbym wtar%na na czyj teren... a ty zawsze si na mnie %niewasz.
Christian ponownie marszczy brwi.
7 Owszem$ jeste na moim terenie$ ale nie %niewam si. Mam nadziej$ #e pewne%o dnia
zamieszkasz tu ze mn&$ a to wszystko 7 pokazuje jedn& rk& na pokj 7 bdzie tak#e twoje.
Mj pokj zabaw...0
7 4late%o wanie przyszedem tu dzisiaj. Prbowaem zdecydowa3$ co zrobi3. 7 'tuka si
palcem wskazuj&cym w usta. 7 Czy naprawd przez cay czas %niewam si na ciebie0 <ano tak nie
byo.
Och$ to prawda. (miecham si na to wspomnienie$ ktre odwraca moj& uwa% od te%o$ co
stanie si z pokojem zabaw. 4zi rano Christian by taki radosny i #artobliwy.
7 /ye wesoy. Kubi wesoe%o Christiana.
7 Czy#by0 7 (nosi brew$ je%o pikne usta ukadaj& si w umiech$ niemiay umiech. $ow+
7 Co to takie%o0 7 podnosz to srebrne co w ksztacie pocisku.
7 Panna 'teele$ jak zawsze spra%niona in:ormacji. ,o zatyczka analna 7 mwi a%odnie.
7 Och.
7 1upiona dla ciebie.
Je niby co0
7 4la mnie0
1iwa powoli %ow&. Min ma teraz powa#n& i czujn&.
Marszcz brwi.
7 1upujesz nowe... eee... zabawki... dla ka#dej ule%ej0
7 5iektre. ,ak.
7 .atyczki analne0
7 ,ak.
Okej... Przeykam lin. .atyczka analna. ,o twardy metal 7 na pewno jest niewy%odna0
Pamitam nasz& rozmow o zabawkach erotycznych i %ranicach bezwz%ldnych. *tedy
powiedziaam chyba$ #e sprbuj. ,eraz$ kiedy to rzeczywicie widz$ nie wiem$ czy mam ochot
prbowa3. !eszcze raz o%l&dam zatyczk i odkadam j& do szu:lady.
7 8 to0 7 *yjmuj du%i$ czarny$ %umowy przedmiot wykonany ze stopniowo si
zmniejszaj&cych$ z&czonych ze sob& kulek. * sumie jest ich osiem.
7 1ulki analne 7 odpowiada Christian$ przy%l&daj&c mi si uwa#nie.
Och+ O%l&dam je z :ascynacj& i przera#eniem. *szystkie te kulki$ we mnie... tam+ 5ie
miaam pojcia.
7 Potra:i& zdziaa3 cuda$ jeli wyci&%nie si je w trakcie or%azmu 7 dodaje rzeczowo.
7 ,o dla mnie0 7 pytam szeptem.
7 4la ciebie. 7 1iwa powoli %ow&.
7 ,o szu:lada tykowa.
7 Mo#na tak powiedzie3. 7 (miecha si z lekk& wy#szoci&.
.amykam j& szybko$ czuj&c$ #e robi si czerwona jak burak.
7 5ie podoba ci si szu:lada tykowa0 7 pyta niewinnie$ wyra2nie rozbawiony. *zruszam
ramionami$ prbuj&c ukry3 szok.
7 !ej zawarto3 nie zajmuje pierwsze%o miejsca w licie do Mikoaja 7 odpowiadam
nonszalancko. Otwieram niepewnie dru%& szu:lad.
7 * dru%iej szu:ladzie znajdziesz cae mnstwo wibratorw.
.amykam j& szybko.
7 8 w nastpnej0 7 szepcz$ tym razem blada z za#enowania.
7 Co bardziej interesuj&ce%o.
Och+ . wahaniem wysuwam szu:lad$ nie odrywaj&c wzroku od je%o piknej$ zadowolonej
z siebie twarzy. Ke#y w niej caa kolekcja metalowych r#noci i klamerek. 1lamerki+ /ior do rki
co metalowe%o$ co wy%l&da jak klipsy.
7 1lamerka na %enitalia 7 wyjania Christian. *staje i podchodzi do mnie. Odkadam to
natychmiast i wybieram co bardziej delikatne%o; dwa mae klipsy na a"cuszku. 7 5iektre maj&
sprawia3 bl$ ale wikszo3 jest dla przyjemnoci 7 mwi cicho.
7 Co to takie%o0
7 1lamerki na sutki. ,u akurat do jedne%o i dru%ie%o.
7 4o obu0 'utkw0
Christian umiecha si znacz&co.
7 C#$ to s& dwie klamerki$ skarbie. ,ak$ na oba sutki$ ale nie to miaem na myli. 'prawiaj&
zarwno przyjemno3$ jak i bl.
Och. *yjmuje mi je z rki.
7 *ysu" may palec.
<obi$ co mi ka#e$ a on przytwierdza do nie%o jedn& klamerk. .acisk nie jest jako
szcze%lnie mocny.
7 4oznanie jest mocno intensywne$ ale najwikszy bl i przyjemno3 odczuwa si podczas
ich zdejmowania.
.dejmuj klamerk. 6mm$ to mo%oby by3 :ajne.
7 5awet mi si podobaj& 7 mrucz$ a Christian umiecha si.
7 5aprawd$ panno 'teele0 Chyba to wida3.
1iwam niemiao %ow& i odkadam klamerki do szu:lady. Christian bierze do rki dwie
inne.
7 ,e s& re%ulowane. 7 Podaje mi je$ #ebym si mo%a przyjrze3.
7 <e%ulowane0
7 Mo#na zaciska3 je mocno... albo nie. .ale#nie od nastroju.
!ak on to robi$ #e je%o sowa wydaj& si tak bardzo erotyczne0 Przeykam lin i chc&c
odwrci3 je%o uwa%$ wyjmuj narzdzie$ ktre wy%l&da jak kolczasta :oremka do ciasteczek.
7 ,o0 7 Marszcz brwi. Ciasteczek to si w tym pokoju z pewnoci& nie piecze.
7 ,o kko *artenber%a.
7 Po co0
/ierze je ode mnie.
7 Podaj mi do".
(nosz lew& do"$ a on ujmuje j& delikatnie$ przesuwaj&c kciukiem po knykciach. Przebie%a
mnie dreszcz. !e%o skra na mojej$ zawsze mnie to podnieca. Przesuwa kkiem po mojej doni.
7 8+ 7 .&bki wbijaj& si w moj& skr. 8le trudno to nazwa3 blem$ waciwie czuj
askotanie.
7 *yobra2 to sobie na piersiach 7 mruczy zmysowo Christian.
Och+ Oblewam si rumie"cem i zabieram do". Oddech i bicie serca mam przyspieszone.
7 !est cienka %ranica midzy przyjemnoci& a blem$ 8nastasio 7 mwi mikko$ odkadaj&c
kko do szu:lady.
7 1lamerki0 7 szepcz.
7 'poro mo#na zrobi3 przy u#yciu klamerki. 7 Oczy mu pon&.
Opieram si o szu:lad$ zamykaj&c j&.
7 ,o wszystko0 7 Christian wy%l&da na rozbawione%o.
7 5ie... 7 Otwieram czwart& szu:lad i moim oczom ukazuj& si skra i paski. Poci&%am za
jeden z paskw... jest przytwierdzony do piki.
7 1nebel. 8by ci uciszy3 7 wyjania.
7 9ranica wz%ldna 7 mwi cicho.
7 Pamitam. 8le da si z tym oddycha3. .by zaciska si na pice. 7 /ierze j& ode mnie.
7 'am te# ich u#ywae0 7 pytam.
5ieruchomieje.
7 ,ak.
7 8by nie sycha3 byo twoich krzykw0
.amyka oczy$ chyba z irytacj&.
7 5ie$ nie o to w tym chodzi. Och0
7 Chodzi o kontrol$ 8nastasio. !ak bardzo by si czua bezradna$ %dyby bya zwi&zana i
nie mo%a mwi30 !akim zau:aniem musiaaby mnie darzy3$ wiedz&c$ #e mam nad tob& tak&
wadz0 Je zamiast twoich sw musz sucha3 twe%o ciaa i twoich reakcji0 4ziki temu jeste ode
mnie uzale#niona$ a ja mam nad tob& kontrol.
Przeykam lin.
7 Mwisz to tak$ jakby ci te%o brakowao.
7 ,o co$ na czym si znam 7 burczy. Oczy ma wielkie i powa#ne$ a atmos:era midzy nami
ule%a zmianie$ jakbymy siedzieli w kon:esjonale.
7 Masz nade mn& wadz. *iesz o tym 7 szepcz.
7 5aprawd0 Przez ciebie czuj si... bezradny.
7 5ie+ 7 Och$ mj 'zary... 7 4lacze%o0
7 Poniewa# jeste jedyn& mi znan& osob&$ ktra jest w stanie naprawd mnie zrani3. 7 (nosi
rk i od%arnia mi za ucho kosmyk wosw.
7 Och$ Christianie... to dziaa w obie strony. 9dyby mnie chcia... 7 *zdry%am si$
wbijaj&c wzrok w splecione palce. * tym wanie si kryje mj lk. Czy %dyby nie by taki...
poraniony$ pra%n&by mnie0 1rc %ow&. Musz si stara3 tak nie myle3. 7 Ostatnie$ cze%o bym
chciaa$ to ci zrani3. 1ocham ci 7 mwi cicho i dotykam palcami je%o policzkw.
*tula twarz w moje donie$ wrzuca knebel do szu:lady i obejmuje mnie w talii. Przyci&%a
mnie do siebie.
7 'ko"czylimy ju# t prezentacj0 7 pyta uwodzicielsko. !e%o do" przesuwa si po moich
plecach$ docieraj&c a# do karku.
7 8 dlacze%o0 Co chciae robi30
Cauje mnie delikatnie$ ja za caa si topi w je%o ramionach.
7 8na$ prawie ci dzisiaj zaatakowano. 7 9os ma a%odny$ lecz czai si w nim nieu:no3.
7 5o i0 7 pytam$ delektuj&c si dotykiem je%o doni i je%o bliskoci&.
Patrzy na mnie %niewnie.
7 Co masz na myli przez to )no i-0
7 Christianie$ nic mi nie jest.
!eszcze mocniej mnie obejmuje.
7 1iedy pomyl$ co mo%o si sta3... 7 wyrzuca z siebie$ chowaj&c twarz w moich wosach.
7 1iedy dotrze do ciebie$ #e jestem silniejsza$ ni# by si mo%o wydawa30 7 szepcz mu
uspokajaj&co w szyj$ wdychaj&c je%o nieziemski zapach. 5ie ma nic lepsze%o na tym wiecie ni#
przebywanie w ramionach Christiana.
7 *iem$ #e jeste silna 7 mwi cicho. Cauje moje wosy$ a potem$ ku memu rozczarowaniu$
puszcza mnie. Och0
'chylam si i z otwartej szu:lady wyjmuj nastpny przedmiot. 1ilka kajdanek
przytwierdzonych do deski.
7 ,o 7 mwi Christian$ a oczy mu ciemniej& 7 jest rozprka z o%ranicznikami do kostek i
nad%arstkw.
7 !ak to dziaa0 7 pytam$ autentycznie zaintry%owana.
7 Mam ci pokaza30 7 pyta zaskoczony$ zamykaj&c na chwil oczy.
7 ,ak$ poprosz o prezentacj. Kubi by3 zwi&zywana 7 szepcz$ a moja wewntrzna bo%ini
wykonuje skok o tyczce i l&duje na swoim szezlon%u.
7 Och$ 8na 7 mwi chicho. 5a%le wy%l&da$ jakby odczuwa o%romny bl.
7 Co takie%o0
7 5ie tutaj.
7 ,o znaczy0
7 Chc ci w swoim #ku$ nie tutaj. Chod2. 7 /ierze rozprk$ dru%& rk& chwyta moj&
do" i wyprowadza mnie szybko z pokoju.
Czemu st&d wychodzimy0 O%l&dam si.
7 Czemu nie tam0
Christian zatrzymuje si na schodach i podnosi na mnie wzrok. Min ma powa#n&.
7 8no$ mo#e i jeste %otowa na to$ aby tam wrci3$ ale ja nie. 1iedy bylimy tam po raz
ostatni$ odesza ode mnie. 1iedy to w ko"cu do ciebie dotrze0 7 Marszczy brwi i puszcza mnie$
%estykuluj&c woln& rk&. 7 Cay mj wiatopo%l&d radykalnie si wtedy zmieni. Mwiem ci to.
5ie mwiem ci za to... 7 (rywa i przeczesuje palcami wosy$ szukaj&c odpowiednich sw. 7
!estem jak lecz&cy si alkoholik$ okej0 ,o jedyne porwnanie$ jakie przychodzi mi do %owy.
Przymus znikn&$ ale nie chc wystawia3 si na pokus. 5ie chc zrobi3 ci krzywdy.
*y%l&da na tak skruszone%o$ #e w tej samej chwili przeszywa mnie ostry$ drcz&cy bl. Co
ja zrobiam temu m#czy2nie0 Poprawiam je%o #ycie0 /y szczliwy$ zanim mnie pozna$
prawda0
7 5ie mo% znie3 myli o zrobieniu ci krzywdy$ poniewa# ci kocham 7 dodaje$ wpatruj&c
si we mnie. * je%o spojrzeniu jest sto procent szczeroci$ jak u mae%o chopca$ wy%aszaj&ce%o
bardzo prost& prawd.
(wielbiam %o najbardziej na wiecie. 5aprawd kocham %o bezwarunkowo.
<zucam si na nie%o tak szybko$ #e upuszcza na ziemi to$ co trzyma$ aby mnie zapa3.
(jmuj w donie je%o twarz i przyci&%am je%o usta do swoich$ rozkoszuj&c si je%o zaskoczeniem$
%dy wciskam mu jzyk do ust. 'toj jeden stopie" nad nim 7 znajdujemy si na tym samym
poziomie i czuj eu:oryczny przypyw siy. Cauj %o namitnie$ palce wplatam mu we wosy$
pra%n %o dotkn&3$ wszdzie$ ale si powstrzymuj$ znaj&c je%o strach. 8le i tak w mym ciele budzi
si po#&danie$ %or&ce i duszne. Christian jczy i chwyta mnie za ramiona$ odpychaj&c od siebie.
7 Chcesz$ #ebym ci zer#n& na schodach0 7 wyrzuca z siebie. Oddech ma urywany. 7 /o
jeszcze chwila$ a tak wanie zrobi.
7 ,ak 7 mrucz i jestem pewna$ #e moje spojrzenie jest rwnie mroczne jak je%o.
7 5ie$ chc ci w swoim #ku. 7 Przerzuca mnie sobie przez rami$ a ja piszcz %ono.
1lepie mnie mocno w pup$ wic piszcz raz jeszcze. 9dy schodzi po schodach$ schyla si$ aby
podnie3 upuszczon& rozprk.
1iedy przechodzimy przez korytarz$ z pomieszczenia %ospodarcze%o wychodzi akurat pani
!ones. (miecha si do nas$ a ja macham jej przepraszaj&co rk&. Christian chyba jej nawet nie
zauwa#y.
* sypialni stawia mnie i rzuca rozprk na #ko.
7 5ie uwa#am$ aby zrobi mi krzywd 7 mwi bez tchu.
7 !a te# tak nie uwa#am. 7 (jmuje moj& twarz w donie i cauje mnie$ du%o i mocno$ na
nowo wzniecaj&c we mnie o%ie" po#&dania. 7 ,ak bardzo ci pra%n 7 szepcze zdyszany. 7 !este
te%o pewna$ po dzisiejszym dniu0
7 ,ak. !a tak#e ci pra%n. Chc ci rozebra3. 7 5ie mo% si doczeka3$ kiedy %o dotkn.
!e%o oczy staj& si wielkie i przez sekund chyba si waha.
7 4obrze 7 mwi ostro#nie.
'i%am do dru%ie%o %uzika przy je%o koszuli i sysz$ jak apie %ono oddech.
7 5ie dotkn ci$ jeli nie bdziesz te%o chcia 7 szepcz.
7 5ie 7 odpowiada szybko. 7 .rb to. *szystko w porz&dku.
4elikatnie odpinam %uzik i przechodz do nastpne%o. Oczy Christiana s& wielkie i
byszcz&ce$ usta uchylone$ oddech pytki. !est taki pikny$ nawet %dy si boi... dlate%o$ #e si boi.
<ozpinam trzeci %uzik i moim oczom ukazuj& si pierwsze woski na je%o piersi.
7 Chc ci tam pocaowa3 7 mwi cicho.
7 Pocaowa30
7 ,ak.
Oddycha szybko$ %dy rozpinam kolejny %uzik i bardzo powoli nachylam si$ nie kryj&c
swoich zamiarw. *strzymuje oddech$ ale stoi bez ruchu$ %dy skadam delikatny pocaunek pord
mikkich$ odsonitych woskw. <ozpinam ostatni %uzik i podnosz %ow. Christian wpatruje si
we mnie i na je%o twarzy widnieje wyraz satys:akcji$ spokoju... i zaskoczenia.
7 !est ju# atwiej$ prawda0 7 pytam %o szeptem.
1iwa %ow&$ a ja powoli zsuwam koszul z je%o ramion i pozwalam jej upa3 na podo%.
7 Co ty mi robisz$ 8no0 7 mruczy. 7 8le cokolwiek to jest$ nie przestawaj.
Po tych sowach bierze mnie w ramiona i poci&%aj&c za wosy$ odchyla mi %ow tak$ aby
mie3 swobodny dostp do szyi. Przesuwa ustami po mojej brodzie$ k&saj&c delikatnie. !cz. Och$
tak bardzo pra%n te%o m#czyzny. Moje palce bie%n& ku paskowi spodni$ rozpinaj& %uzik i
poci&%aj& za suwak.
7 Och$ male"ka 7 wyrzuca z siebie i cauje mnie za uchem. Czuj je%o wzwd$ twardy i
du#y$ napieraj&cy na mnie. Pra%n poczu3 %o w ustach. Odsuwam si i padam na kolana.
Poci&%am mocno za spodnie i bokserki$ a# je%o msko3 wyskakuje na wolno3. 5im
Christian zd&#y mnie powstrzyma3$ bior %o do ust i ss mocno$ rozkoszuj&c si je%o
zaszokowanym zdumieniem. Patrzy na mnie$ obserwuj&c mj ka#dy ruch$ a oczy ma niemal czarne.
O rety. 's jeszcze mocniej. .amyka oczy i oddaje si tej bo%iej$ zmysowej przyjemnoci. *iem$
co mu robi$ i jest to hedonistyczne$ wyzwole"cze i seksowne jak diabli. Mam nad nim pen&
wadz.
7 1urwa 7 syczy i delikatnie przytrzymuje mi %ow$ wysuwaj&c biodra do przodu$ tak #e
mam %o w ustach jeszcze %biej. O tak$ pra%n te%o i mj jzyk wiruje wok nie%o$ raz za razem...
7 8na. 7 Prbuje si co:n&3.
O nie$ nie tak szybko$ panie 9rey. Mam na pana ochot. ,rzymam %o mocno za biodra$
podwajaj&c wysiki$ i czuj$ #e jest blisko.
7 Prosz 7 dyszy. 7 .araz dojd$ 8na 7 jczy.
wietnie. Moja wewntrzna bo%ini odrzuca w ekstazie %ow$ a Christian dochodzi$ %ono i
mokro$ prosto w moje usta.
Otwiera szare oczy$ a ja umiecham si do nie%o$ oblizuj&c war%i. Odpowiada mi
szelmowskim$ zmysowym umiechem.
7 Och$ a wic tak si pani bawi$ panno 'teele0 7 Pochyla si$ bierze mnie pod pachy i
podci&%a. 5a%le je%o usta znajduj& si na moich. !czy. 7 Czuj siebie. ,y smakujesz lepiej 7
mruczy mi do ust. ci&%a ze mnie ,Lshirt i rzuca %o na podo%$ nastpnie bierze mnie na rce i
kadzie na #ku. Chwyta za skraj spodni i poci&%a tak mocno$ #e w jednej chwili jestem na%a.
Ke#&ca na je%o #ku. Czekaj&ca. 'pra%niona. Powoli pozbywa si reszty ubra"$ nie odrywaj&c ode
mnie wzroku.
7 Pikna z ciebie kobieta$ 8nastasio 7 stwierdza z uznaniem.
6mm... 1okieteryjnie przechylam %ow i umiecham si promiennie.
7 8 z ciebie pikny m#czyzna$ Christianie$ i :antastycznie smakujesz.
(miecha si wesoo i si%a po rozprk. Chwyta mnie za praw& kostk$ szybko j& na niej
przypina i mocno zaciska pasek$ ale nie za mocno. *suwaj&c may palec pomidzy metal a kostk
sprawdza$ ile mam miejsca. 5ie spuszcza wzroku z mojej twarzyN nie musi patrze3 na to$ co robi.
6mm... ma wpraw.
7 /dziemy si musieli przekona3$ jak pani smakuje. O ile dobrze pamitam$ to rzadki$
wyj&tkowy smak$ panno 'teele.
Och.
,o samo robi z dru%& no%&. ,eraz moje kostki dzieli mniej wicej p metra.
7 * rozprkach dobre jest to$ #e si rozsuwaj& 7 mruczy. 5aciska co$ po czym pcha$ tak #e
moje no%i jeszcze bardziej si od siebie oddalaj&. Och$ na prawie metr. Otwieram usta i bior
%boki oddech. 8le# to jest podniecaj&ce. Caa pon$ niespokojna i spra%niona.
Christian oblizuje doln& war%.
7 Och$ troch si teraz pobawimy$ 8nastasio. 7 Chwyta rozprk i obraca j& tak$ #e
przekrcam si na brzuch. /ardzo mnie to zaskakuje. 7 *idzisz$ co mo% ci zrobi30 7 Przekrca j&
na%le raz jeszcze$ tak #e znowu le# na plecach$ patrz&c na nie%o bez tchu. 7 ,e dru%ie kajdanki s&
do nad%arstkw. .astanowi si nad tym. .ale#y$ czy bdziesz si dobrze zachowywa3.
7 8 czy ja kiedykolwiek zachowaam si 2le0
7 Przychodzi mi do %owy kilka okazji 7 mwi mikko$ przebie%aj&c palcami po
podeszwach mych stp. ,o askocze$ ale rozprka unieruchamia mnie$ cho3 prbuj si wywin&3
je%o palcom. 7 Po pierwsze twj /lack/erry.
Vapi %ono powietrze.
7 Co zamierzasz mi zrobi30
7 Och$ ni%dy nie ujawniam swoich planw. 7 (miecha si :i%larnie.
$ow. !est tak oszaamiaj&co seksowny$ #e a# mi zapiera dech w piersi. *chodzi na #ko i
klka pomidzy moimi no%ami$ cudownie na%i. 8 ja jestem zdana na je%o ask.
Palcami obu doni przesuwa w %r wewntrznej czci mych n%$ powoli$ pewnie$
zataczaj&c mae kka. D ani na chwil nie przerywa kontaktu wzrokowe%o.
7 Oczekiwanie$ na tym to wanie pole%a$ 8no. Co ja ci zrobi0 7 Va%odnie wypowiadane
sowa docieraj& bezporednio do naj%biej poo#onej$ najbardziej mrocznej czci mnie. *ij si
na #ku i jcz. !e%o palce kontynuuj& powolny spacer w %r mych n%$ przechodz&c pod
kolanami. Mimowolnie chc zacisn&3 uda$ ale nie jestem w stanie.
7 Pamitaj$ jeli co ci si nie spodoba$ po prostu ka# mi przesta3.
Pochyla %ow i obsypuje pocaunkami mj brzuch$ %dy tymczasem je%o donie wdruj& po
wewntrznych czciach ud$ dotykaj&c i dra#ni&c.
7 Och$ ba%am$ Christianie.
7 Och$ panno 'teele. *anie miaem okazj si przekona3$ #e bywasz bezlitosna w swych
miosnych atakach. (wa#am$ #e powinienem ci si zrewan#owa3.
Moje palce zaciskaj& si na narzucie$ %dy poddaj si Christianowi. !e%o usta zmierzaj&
powoli coraz ni#ej$ palce coraz wy#ej$ a# do wra#liwe%o i bezbronne%o zwie"czenia mych ud.
!cz$ %dy wsuwa we mnie palce$ i wypycham biodra mu na spotkanie. Christian jczy w
odpowiedzi.
7 5ieustannie mnie zadziwiasz$ 8nastasio. !este taka wil%otna 7 mruczy z ustami w
miejscu$ %dzie woski onowe &cz& si z brzuchem. *ydaj %ony jk$ %dy je%o usta odnajduj&
moj& kobieco3.
Przypuszcza powolny i zmysowy atak$ je%o jzyk obraca si i wiruje$ %dy tymczasem palce
poruszaj& si w moim wntrzu. Poniewa# nie jestem w stanie zacisn&3 n% ani nimi ruszy3$ to
wszystko jest intensywne$ mocno intensywne. *y%inam plecy w uk$ poznaj&c te nowe odczucia.
7 Och$ Christian 7 woam.
7 *iem$ male"ka 7 szepcze i aby mi nieco ul#y3$ dmucha delikatnie na najbardziej wra#liw&
cz3 me%o ciaa.
7 8aach+ /a%am.
7 *ypowiedz moje imi 7 nakazuje.
7 Christian 7 woam$ ledwie poznaj&c swj %osN jest taki wysoki i peen po#&dania.
7 !eszcze raz 7 mwi bez tchu.
7 Christian$ Christian$ Christian 9rey 7 woam %ono.
7 !este moja. 7 9os ma mikki i powa#ny i wystarcza jeszcze jeden ruch jzykiem$ a ja
szczytuj spektakularnie$ poniewa# za no%i mam szeroko rozstawione$ or%azm trwa i trwa$ i trwa.
Kedwie dociera do mnie :akt$ #e Christian przewrci mnie na brzuch.
7 'prbujemy te%o$ male"ka. !eli ci si nie spodoba albo bdzie ci zbyt niewy%odnie$
natychmiast przestaniemy.
'ucham0 Prawd mwi&c$ nie jestem jeszcze w stanie zebra3 myli. 'iedz na kolanach
Christiana. !ak do te%o doszo0
Pochyl si$ skarbie 7 mruczy mi do ucha. 9ow& i klatk& piersiow& opieram si na #ku.
* oszoomieniu robi$ co mi ka#e. Poci&%a mi rce do tyu i przypina do rozprki$ obok
kostek. Och... 1olana mam z%ite$ pup w powietrzu$ totalnie bezbronna i caa je%o.
7 8na$ tak licznie wy%l&dasz. 7 * je%o %osie sycha3 zachwyt. <ozrywa :oliow&
paczuszk. Przesuwa palcami wzdu# moich plecw$ zatrzymuj&c si nad poladkami. 7 1iedy
bdziesz %otowa$ te%o te# pra%n sprbowa3. 7 Vapi %ono oddech i caa si spinam$ %dy je%o
palec delikatnie mnie %adzi. 7 5ie dzisiaj$ sodka 8no$ ale pewne%o dnia... Pra%n ci w ka#dy
mo#liwy sposb. Chc posi&3 ka#dy centymetr twoje%o ciaa. !este moja.
Myl o zatyczce analnej i wszystko si we mnie zaciska. Palce Christiana przesuwaj& si
ni#ej$ w stron znajome%o terytorium.
Chwil p2niej wbija si we mnie.
7 8ach+ 4elikatnie+ 7 woam$ a on nieruchomieje.
7 *szystko dobrze0
7 4elikatnie... musz si do te%o przyzwyczai3.
*yco:uje si ze mnie powoli$ po czym wraca$ tym razem delikatnie wypeniaj&c mnie sob&$
rozci&%aj&c$ dru%i raz$ trzeci.
7 ,ak$ dobrze. !u# jest dobrze 7 mrucz$ delektuj&c si tym doznaniem.
Christian jczy i lekko przyspiesza. Poruszaj&c si$ poruszaj&c$ niestrudzenie... do przodu$
do tyu$ wypeniaj&c mnie... i to jest naprawd niesamowite. Czerpi rado3 ze swojej bezradnoci$
rado3 z poddania si temu m#czy2nie i wiadomoci$ #e mo#e zatraci3 si we mnie tak$ jak te%o
pra%nie. Potra:i to zrobi3. .abiera mnie ze sob& do tych mrocznych miejsc$ miejsc$ o ktrych
istnieniu nie miaam pojcia$ i razem wypeniamy je olepiaj&cym wiatem. O tak... jaskrawym$
olepiaj&cym wiatem.
D wtedy to si dzieje 7 odnajduj sodkie$ sodkie spenienie$ %dy znowu szczytuj$ %ono$
woaj&c je%o imi. 8 on nieruchomieje$ wlewaj&c we mnie swe serce i dusz.
7 8na+ 7 woa i pada obok mnie.
'prawnie mnie uwalnia i pociera kostki$ potem nad%arstki i wreszcie woln&$ bierze mnie w
ramiona. Odpywam wycie"czona.
1iedy ponownie wypywam na powierzchni$ le# przy nim skulona$ a on wpatruje si we
mnie. 5ie mam pojcia$ ktra jest %odzina.
7 /ez ko"ca m%bym patrze3$ jak pisz$ 8na 7 mruczy i cauje mnie w czoo.
(miecham si i przeci&%am sennie.
7 5i%dy ci nie pozwol odej3 7 mwi cicho i obejmuje mnie mocno.
6mm.
7 8 ja ni%dy nie bd chciaa odej3. 5ie pozwl mi na to 7 mamrocz sennie. Powieki mam
tak ci#kie$ #e nie chc& si unie3.
7 Potrzebuj ci 7 szepcze$ ale je%o %os to odle%a$ ulotna cz3 me%o snu. Potrzebuje
mnie... potrzebuje... a kiedy wreszcie osuwam si w ciemno3$ widz mae%o chopca z szarymi
oczami i potar%anymi miedzianymi wosami$ umiechaj&ce%o si do mnie niemiao.

ROZDZIA SIEDENASTY
6mm.
/udz si powoli$ czuj&c na szyi$ jak Christian tr&ca mnie nosem.
7 4zie" dobry$ male"ka 7 szepcze i przy%ryza mi lekko ucho.
Otwieram oczy i szybko znowu je zamykam. Pokj sk&pany jest w jasnym wietle poranka$
a Christian delikatnie pieci moj& pier. Przesuwa rk w d i chwyta moje biodro. Ke#y za mn&$
tul&c mnie mocno.
Przeci&%am si$ rozkoszuj&c si je%o dotykiem$ i czuj na pupie je%o wzwd. O rety.
Pobudka w stylu Christiana 9reya.
7 Cieszysz si na mj widok 7 mamrocz sennie$ %dy je%o do" przeliz%uje si po mym
brzuchu$ by sekund p2niej dotrze3 do najwra#liwszej czci ciaa.
7 /udzenie si przy pani boku$ panno 'teele$ ma swoje zalety 7 przekomarza si i delikatnie
mnie obraca$ tak #e le# teraz na plecach. 7 4obrze spaa0 7 pyta$ %dy tymczasem je%o palce
kontynuuj& zmysowe tortury. (miecha si do mnie promiennie$ a mnie ten umiech zapiera dech
w piersi.
Moje biodra zaczynaj& si koysa3 w rytm ta"ca$ rozpoczte%o przez je%o palce. Cauje mnie
%rzecznie w usta$ po czym obsypuje pocaunkami szyj. !cz. !est delikatny$ a je%o dotyk lekki i
niebia"ski. *prawne palce przesuwaj& si ni#ej i powoli wsuwa jeden we mnie.
7 Och$ 8na 7 mruczy z zachwytem w moj& szyj. 7 .awsze jeste %otowa.
!e%o usta przesuwaj& si powoli w d$ a# w ko"cu docieraj& do piersi. Chwyta zbami
najpierw jedn& brodawk$ potem dru%&$ och$ tak delikatnie$ a one sodko rea%uj&$ twardniej&c i
wydu#aj&c si.
!cz$ on za unosi %ow i posya mi spojrzenie pene o%nia.
7 Chc ci teraz. 7 'i%a do stolika nocne%o$ po czym kadzie si na mnie$ opieraj&c ci#ar
ciaa na okciach$ i rozsuwa kolanem moje uda. 1lka i rozrywa :oliow& paczuszk. 7 5ie mo% si
doczeka3 soboty 7 mwi$ a w je%o oczach lni zmysowe zadowolenie.
7 ,woje%o przyjcia0 7 pytam bez tchu.
7 5ie. *tedy przestan u#ywa3 te%o cholerstwa.
Chichocz.
(miecha si do mnie$ zakadaj&c prezerwatyw.
7 mieje si pani$ panno 'teele0
7 5ie. 7 /ez powodzenia prbuj zachowa3 powa%.
7 ,eraz nie czas na miech. 7 1rci karc&co %ow&. 9os ma niski$ surowy$ ale je%o
spojrzenie... o matko... jest jednoczenie lodowate i %or&ce jak lawa.
Oddech wi2nie mi w %ardle.
7 Mylaam$ #e lubisz$ jak si miej 7 szepcz ochryple$ wpatruj&c si w mroczne %bie
szarych oczu.
7 5ie teraz. 5a wszystko jest czas i miejsce. Musz ci powstrzyma3 i chyba wiem jak 7
owiadcza %ro2nie i przykrywa me ciao swoim.
7 Co zjesz na niadanie$ 8na0
7 *ystarcz& mi jakie patki. 4zikuj$ pani !ones.
Czerwieni si$ zajmuj&c obok Christiana miejsce przy barze niadaniowym. 1iedy ostatni
raz widziaam pani& !ones$ bezceremonialnie niesiono mnie do sypialni.
7 licznie wy%l&dasz 7 mwi ciepo Christian.
Mam na sobie szar& owkow& spdnic i bluzk z szare%o jedwabiu.
7 ,y tak#e 7 umiecham si do nie%o niemiao. *o#y dzi jasnoniebiesk& koszul i d#insy
i wy%l&da przystojnie i wie#o$ jak zawsze.
7 Powinnimy ci kupi3 jeszcze kilka spdnic 7 stwierdza rzeczowo. 7 Prawd mwi&c$
chtnie zabrabym ci na zakupy.
6mm... zakupy. 5ie znosz ich. 8le z Christianem mo#e nie bdzie tak 2le. (znaj$ #e
najlepsz& :orm& obrony jest zmiana tematu.
7 Ciekawe$ co dzisiaj bdzie w pracy.
7 /d& musieli kim zast&pi3 sukinsyna. 7 Christian marszczy brwi i krzywi si$ jakby
wanie wdepn& w co wyj&tkowo nieprzyjemne%o.
7 Mam nadziej$ #e moim nowym sze:em bdzie kobieta.
7 4lacze%o0
7 *tedy raczej nie bdziesz mia obiekcji co do wsplnych wyjazdw 7 mwi #artobliwie.
1&ciki ust mu dr%aj&. .abiera si za omlet.
7 Co ci tak mieszy0 7 pytam.
7 ,y. .jadaj te swoje patki co do jedne%o$ skoro tylko to masz na niadanie.
8podyktyczny jak zawsze. .asznurowuj usta$ ale posusznie nabieram pierwsz& y#k.
7 1luczyk wkada si tutaj. 7 Christian pokazuje stacyjk pod d2wi%ni& zmiany bie%w.
7 4ziwne miejsce 7 burcz.
8le zachwyca mnie ka#dy najdrobniejszy szcze% i jak dziecko podskakuj na wy%odnym
skrzanym siedzeniu. Christian w ko"cu pozwala mi jecha3 moim autem.
Przy%l&da mi si ze spokojem$ ale w je%o oczach czai si wesoo3.
7 Ckscytujesz si tym$ prawda0 7 pyta.
1iwam %ow&$ umiechaj&c si jak idiotka.
7 Czujesz ten zapach nowe%o samochodu0 !est nawet lepszy ni# 8uto (le%ych... eee... audi
7 dodaj szybko$ rumieni&c si.
7 8uto (le%ych$ tak0 !ak pani co czasem nazwie$ panno 'teele. 7 Opiera si wy%odnie i
udaje dezaprobat$ ale mnie nie nabierze. *iem$ #e dobrze si bawi. 7 5o dobrze$ jed2my ju#. 7
Macha rk& w stron wyjazdu z %ara#u.
1laszcz w donie$ przekrcam kluczyk i silnik budzi si do #ycia. 42wi%ni zmiany bie%w
ustawiam na )4-$ zwalniam hamulec i saab wysuwa si %adko z miejsca parkin%owe%o. ,aylor
zapala silnik w audi$ a kiedy szlaban si podnosi$ wyje#d#a za nami na ulic.
7 Mo#emy w&czy3 radio0 7 pytam$ %dy stajemy przy pierwszym znaku )stop-.
7 Chc$ #eby bya skoncentrowana 7 odpowiada ostro.
7 Christianie$ prosz$ potra:i je2dzi3$ suchaj&c muzyki. 7 *ywracam oczami.
Przez chwil robi %niewn& min$ ale w ko"cu wyci&%a rk i w&cza radio.
7 Mo#esz tu sucha3 pyt C4$ MPH$ a tak#e iPoda 7 burczy.
5a%le wntrze samochodu wypeniaj& %one d2wiki utworu ,he Police. Christian cisza
muzyk. 6mm... 4ing o( )ain.
7 ,wj hymn 7 mwi #artobliwie i natychmiast #auj swych sw$ %dy je%o usta zaciskaj&
si w cienk& lini. O nie. 7 Mam %dzie ten album 7 kontynuuj pospiesznie$ chc&c odwrci3 je%o
uwa%. 6mm... %dzie w mieszkaniu$ w ktrym spdziam bardzo mao czasu.
Ciekawe$ co u Cthana. .adzwoni dzi do nie%o. 5ie bd mie3 zbyt du#o pracy.
<onie we mnie niepokj. Co mnie czeka po przyje2dzie do redakcji0 *szyscy wiedz& o
!acku0 O udziale Christiana0 5adal mam prac0 8 jeli nie$ to co ja zrobi0
)*yjd2 za te%o miliardera$ 8na+- Moja podwiadomo3 znowu ironizuje. D%noruj j&$ t
pazern& zdzir.
7 6ej$ Panno M&dralo. *racaj. 7 9dy zatrzymuj si na kolejnych wiatach$ Christian
przywouje mnie do tera2niejszoci. 7 !este nieobecna duchem. 'koncentruj si$ 8no 7 beszta
mnie. 7 4o wypadkw dochodzi wtedy$ kiedy przestajesz si koncentrowa3.
Och$ na lito3 bosk& 7 na%le przypominaj& mi si czasy$ %dy <ay uczy mnie prowadzi3.
5iepotrzebny mi dru%i ojciec. M&#$ by3 mo#e$ perwersyjny m&#. 6mm.
7 Mylaam o pracy.
7 'karbie$ nic si nie martw. .au:aj mi. 7 (miecha si.
7 5ie wtr&caj si$ prosz$ chc to zrobi3 sama. Christian$ prosz. ,o dla mnie wa#ne 7
mwi najdelikatniej$ jak umiem. 5ie chc si kci3. !e%o usta po raz kolejny zaciskaj& si w
upart& lini. 7 5ie k3my si. Mielimy taki cudowny poranek. 8 wczorajszy wieczr by... 7 brak
mi sw$ wczorajszy wieczr by... 7 ...boski.
5ic nie mwi. .erkam na nie%o i widz$ #e ma zamknite oczy.
7 ,ak. /oski 7 mwi cicho. 7 Mwiem wtedy powa#nie.
7 8le co0
7 5ie pozwol ci odej3.
7 5ie chc odchodzi3.
(miecha si i jest to ten nowy$ niemiay umiech$ pokonuj&cy wszystkie przeszkody.
7 ,o dobrze 7 mwi z prostot& i wyra2nie si odpr#a.
.najduj miejsce parkin%owe p przecznicy od redakcji.
7 Odprowadz ci. ,aylor mnie stamt&d zabierze 7 proponuje Christian. 5ie bez problemu
wysiadam z samochodu$ o%raniczana w&sk& spdnic&$ %dy tymczasem mj miy robi to z %racj& i
swobod&. 6mm... kto$ kto nie znosi$ by %o dotyka3$ nie mo#e si czu3 tak swobodnie w swoim
ciele. Marszcz brwi.
7 5ie zapomnij$ #e o sidmej jestemy umwieni z Qlynnem 7 mwi$ wyci&%aj&c do mnie
rk. .amykam pilotem drzwi i podaj mu do".
7 5ie zapomn. 'porz&dz dla nie%o list pyta".
7 Pyta"0 4otycz&cych mnie0
1iwam %ow&.
7 !a mo% odpowiedzie3 na te wszystkie pytania. 7 *ydaje si ura#ony.
(miecham si do nie%o.
7 ,ak$ ale ja chc pozna3 opini te%o bezstronne%o$ dro%ie%o szarlatana.
5a%le bierze mnie w ramiona i przytrzymuje mi donie za plecami.
7 ,o dobry pomys0 7 pyta. 9os ma niski i chrapliwy. * je%o oczach czai si niepokj.
'erce mi si ciska.
7 !eli nie chcesz$ to te%o nie zrobi. 7 Przy%l&dam mu si$ mru%aj&c$ pra%n&c prze%na3 je%o
niepokj. 'zarpniciem uwalniam jedn& rk i czule dotykam je%o policzka. 7 Czym si tak
martwisz0 7 pytam mikko.
7 Je odejdziesz.
7 Christianie$ ile razy mam ci powtarza3$ #e ni%dzie si nie wybieram0 !u# mi powiedziae
naj%orsze. 5ie mam zamiaru ci zostawi3.
7 *obec te%o dlacze%o nie daa mi odpowiedzi0
7 Odpowiedzi0 7 pytam nieszczerze.
7 4obrze wiesz$ o czym mwi$ 8nastasio.
*zdycham.
7 Chc si dowiedzie3$ czy jestem dla ciebie do3 dobra. ,o wszystko.
7 8 nie wystarczy ci moje zdanie0 7 pyta z rozdra#nieniem. Puszcza mnie.
7 Christianie$ to wszystko wydarzyo si tak szybko. D sam przyznae$ #e jeste popieprzony
na pi3dziesi&t sposobw. 5ie potra:i da3 ci te%o$ cze%o potrzebujesz 7 mwi cicho. 7 ,o po
prostu nie dla mnie. 8le przez to czuj$ #e si nie nadaj$ zwaszcza po tym$ jak zobaczyam ci z
Keil&. 1to wie$ czy pewne%o dnia nie spotkasz ko%o$ kto lubi robi3 to co ty0 D mo#e wtedy$ no
wiesz... mo#e si zakochasz0 * kobiecie$ ktra bdzie lepsza w zaspokajaniu twoich potrzeb. 7 5a
myl o Christianie z inn& robi mi si niedobrze. *bijam wzrok w zacinite donie.
7 .naem wiele kobiet$ ktre lubi& robi3 to co ja. Jadna z nich nie spodobaa mi si tak
bardzo jak ty. . #adn& nie &czya mnie wi2 emocjonalna. ,ylko i wy&cznie z tob&$ 8no.
7 4late%o$ #e #adnej z nich nie dae szansy. .byt du%o przebywae zamknity w swojej
twierdzy. Porozmawiamy o tym p2niej$ dobrze0 ,eraz musz i3 do pracy. Mo#e doktor Qlynn
powie nam co m&dre%o. 7 ,o stanowczo zbyt powa#na rozmowa jak na sm& pi3dziesi&t rano i
Christian cho3 raz si ze mn& z%adza. 1iwa %ow&$ ale je%o spojrzenie pozostaje nieu:ne.
7 Chod2 7 mwi$ wyci&%aj&c rk.
5a biurku czeka na mnie licik. Mam si natychmiast stawi3 w %abinecie Clizabeth. 'erce
podchodzi mi do %arda. Och$ a wic to koniec. .ostan zwolniona.
7 8nastasia. 7 Clizabeth umiecha si #yczliwie$ %estem pokazuj&c$ abym usiada na krzele
przed jej biurkiem. 'iadam i patrz na ni& wyczekuj&co$ maj&c nadziej$ #e nie syszy walenia me%o
serca. Przy%adza swe %ste czarne wosy i patrzy na mnie z powa%&. 7 Mam raczej smutne wieci.
'mutne+ O nie.
7 *ezwaam ci tutaj$ aby ci poin:ormowa3$ #e do3 nieoczekiwanie z redakcji odszed
!ack.
Czerwieni si. 4la mnie to nie jest smutna wiadomo3. Powinnam jej powiedzie3$ #e o tym
wiem0
7 ,o pospiesznie odejcie spowodowao$ #e mamy teraz wakat. D chcielibymy$ aby to ty
przeja je%o obowi&zki$ do czasu$ a# znajdziemy ko%o na je%o miejsce.
Co takie%o0 Czuj$ jak krew odpywa mi z twarzy. !a0
7 8le pracuj tu dopiero nieco ponad tydzie".
7 ,ak$ 8nastasio$ to prawda$ ale !ack zawsze wierzy w twoje umiejtnoci. Pokada w tobie
wielkie nadzieje.
Przestaj oddycha3. 5adzieje dotyczyy rozo#enia dla nie%o n%.
7 Oto szcze%owa lista obowi&zkw wi&#&cych si z tym stanowiskiem. Przejrzyj j&
uwa#nie. !eszcze dzi j& omwimy.
7 8le...
7 Prosz$ wiem$ #e to nieoczekiwane$ ale nawi&zaa ju# kontakty z kluczowymi autorami
!acka. ,woje uwa%i dotycz&ce pierwszych rozdziaw nie uszy uwadze innych redaktorw. /ystra
jeste$ 8nastasio. *szyscy uwa#amy$ #e dasz sobie rad.
7 4obrze. 7 ,o jest kompletnie nierzeczywiste.
7 Przemyl to. 8 tymczasem mo#esz zaj&3 %abinet !acka.
*staje i wyci&%a rk. ciskam j&$ kompletnie oszoomiona.
7 Ciesz si$ #e %o nie ma 7 szepcze i przez jej twarz przemyka cie". O cholera. Co on jej
zrobi0
9dy wracam do swoje%o biurka$ wyjmuj z torebki /lack/erry i dzwoni do Christiana.
Odbiera po dru%im sy%nale.
7 8nastasio$ wszystko w porz&dku0 7 pyta z trosk& w %osie.
7 .aproponowano mi wanie stanowisko !acka$ to znaczy tymczasowo 7 wyrzucam z
siebie.
7 Jartujesz 7 szepcze zaszokowany.
7 Maczae w tym palce0 7 Mwi to ostrzej$ ni# zamierzaam.
7 5ie$ absolutnie. ,o znaczy$ z caym szacunkiem$ 8nastasio$ ale pracujesz tam dopiero
nieco ponad tydzie"$ i wcale nie mwi te%o nie#yczliwie.
7 *iem. 7 Marszcz brwi. 7 Podobno !ack bardzo mnie ceni.
7 5o nie0 7 Christian wzdycha. 7 C#$ skarbie$ skoro inni uwa#aj&$ #e temu podoasz$ to ja
tak#e jestem te%o pewny. Moje %ratulacje. /y3 mo#e po spotkaniu z Qlynnem powinnimy jako to
uczci3.
7 6mm. !este pewny$ #e nie masz z tym nic wsplne%o0
Przez chwil milczy$ a potem mwi %ro2nie;
7 *&tpisz w moje sowo0 Mocno mnie to %niewa.
Przeykam lin. <any$ strasznie szybko si irytuje.
7 Przepraszam 7 b&kam.
7 !eli bdziesz cze%o potrzebowa3$ daj mi zna3. D 8nastasio...
7 ,ak0
7 (#ywaj /lack/erry 7 dodaje cierpko.
7 4obrze.
5ie roz&cza si$ ale bierze %boki oddech.
7 Mwi powa#nie. .awsze ci pomo%$ jeli bdziesz mnie potrzebowa3. 7 !e%o sowa s&
a%odniejsze$ pojednawcze. Och$ on i te je%o zmienne nastroje...
7 Okej 7 mwi cicho. 7 5o to ko"cz. Musz si przenie3 do %abinetu !acka.
7 9dyby mnie potrzebowaa. Mwi powa#nie.
7 *iem. 4zikuj$ Christianie. 1ocham ci.
*yczuwam je%o umiech. !u# si na mnie nie %niewa.
7 !a ciebie te#$ male"ka.
Och$ czy kiedykolwiek mi si znudzi suchanie tych sw0
7 Odezw si p2niej.
7 5a razie$ maa.
Odkadam tele:on i zerkam na %abinet !acka. Mj %abinet. 8 niech mnie 7 8nastasia 'teele$
p.o. redaktora naczelne%o. 1to by pomyla0 Powinnam poprosi3 o podwy#k.
Co by pomyla !ack$ %dyby wiedzia0 *zdry%am si na t myl i przez chwil zastanawiam
si$ jak spdza dzisiejszy ranek. 5aturalnie nie w 5owym !orku. *chodz niespiesznie do swe%o
nowe%o %abinetu$ siadam przy biurku i zabieram si za czytanie listy obowi&zkw.
O dwunastej trzydzieci dzwoni do mnie Clizabeth.
7 8na$ o pierwszej masz si stawi3 w sali kon:erencyjnej. /d& tam !erry <oach i 1ay
/estie$ no wiesz$ prezes i wiceprezes :irmy. * zebraniu wezm& te# udzia wszyscy wydawcy.
Cholera+
7 Musz co przy%otowa30
7 5ie$ to tylko nie:ormalne zebranie$ ktre odbywa si raz w miesi&cu. <azem zjemy lunch.
7 4obrze.
!asny %wint+ .erkam na list autorw !acka. ,ak$ mniej wicej ich ju# znam. Mam pi3
rkopisw$ ktrych wydanie zostao ju# ustalone$ plus dwa dodatkowe$ z ca& pewnoci& nadaj&ce
si do publikacji. /ior %boki oddech 7 nie mo% uwierzy3$ #e to ju# pora lunchu. 'y%na
kalendarza w tele:onie daje mi zna3 o spotkaniu.
O nie 7 Mia+ * tym caym podekscytowaniu zupenie wylecia mi z %owy nasz lunch.
9or&czkowo szukam w /lack/erry jej numeru.
4zwoni tele:on na biurku.
7 ,o on$ jest w recepcji 7 szepcze Claire.
7 1to0 7 Przez uamek sekundy myl$ #e mo#e Christian.
7 !asnowosy b%.
7 Cthan0
Och$ cze%o on mo#e chcie30 5atychmiast dopadaj& mnie wyrzuty sumienia$ #e do nie%o nie
zadzwoniam.
9dy zjawiam si w recepcji$ Cthan$ ubrany w niebiesk& koszul w kratk$ biay ,Lshirt i
d#insy$ obdarza mnie promiennym umiechem.
7 *ow+ 9or&ca z ciebie laska$ 'teele 7 mwi$ kiwaj&c z uznaniem %ow&. ciska mnie
szybko na powitanie.
7 *szystko w porz&dku0 7 pytam.
Marszczy brwi.
7 !ak najbardziej$ 8na. Chciaem ci jedynie zobaczy3. 4awno si nie odzywaa i chciaem
sprawdzi3$ jak Pan Potentat ci traktuje.
Czerwieni si i wbrew sobie umiecham si.
7 Okej+ 7 wykrzykuje Cthan$ unosz&c rce. 7 ,en tajemniczy umiech wszystko mi mwi.
5ie chc wicej wiedzie3. *padem z nadziej&$ #e porw ci na lunch. .apisaem si na
wrzeniowy kurs psycholo%ii. Przyda mi si do dyplomu.
7 Och$ Cthan$ tyle si wydarzyo. 4u%o by opowiada3$ ale akurat teraz nie mo%. Mam
zebranie. 7 4o %owy wpada mi pewien pomys. 7 Czy mo%abym ci prosi3 o o%romn&$ ale tak&
naprawd o%romn& przysu%0 7 'kadam ba%alnie rce.
7 !asne 7 odpowiada$ zdeprymowany moim prosz&cym tonem.
7 Miaam zje3 dzisiaj lunch z siostr& Christiana i Clliota$ ale nie mo% si do niej
dodzwoni3$ a to zebranie wypado naprawd nieoczekiwanie. .abierzesz j& na lunch0 Prosz0
7 5ie mam ochoty nia"czy3 jakie%o bachora.
7 /a%am$ Cthan. 7 Posyam mu moje najbardziej prosz&ce spojrzenie. Przewraca oczami i
ju# wiem$ #e mi ule%nie.
7 (%otujesz mi co0 7 burczy.
7 Pewnie$ co tylko chcesz i kiedy tylko chcesz.
7 5o wic %dzie ona jest0
7 Ma zjawi3 si tutaj.
D jak na komend rozle%a si jej %os.
7 8na+ 7 woa od drzwi.
Oboje si odwracamy i oto ona; wysoka$ o apetycznie zaokr&%lonych ksztatach$ z czarnymi
wosami obcitymi na pazia$ w zielonej krtkiej sukience i szpilkach z paseczkami wok
szczupych kostek. *y%l&da zabjczo.
7 /achor0 7 szepcze Cthan$ %api&c si na ni&.
7 ,ak. /achor$ ktre%o trzeba ponia"czy3 7 te# szepcz. 7 Cze3$ Mia. 7 ciskam j& na
powitanie$ a ona do3 otwarcie wpatruje si w Cthana. 7 Mia$ to Cthan$ brat 1ate.
Cthan kiwa %ow& i unosi z zaskoczeniem brwi. Mia mru%a kilka razy i podaje mu do".
7 Mio ci pozna3 7 mamrocze %rzecznie Cthan$ a Mia znowu mru%a$ cho3 raz nic nie
mwi&c. Oblewa si rumie"cem.
O kurcz. Pierwszy raz widz$ jak si czerwieni.
7 5ie dam rady wyskoczy3 na lunch 7 mwi nieprzekonuj&co. 7 Cthan z%odzi si zje3 %o
z tob& zamiast mnie. Mo#e tak by30 8 my odbijemy to sobie innym razem$ dobrze0
7 !asne 7 odpowiada cicho. Milcz&ca Mia$ a to nowo3.
7 5o to my ju# idziemy. 5a razie$ 8na 7 mwi Cthan$ podaj&c Mii rami. Przyjmuje je z
niemiaym umiechem.
7 Pa$ 8na. 7 Odwraca si i wypowiada bez%onie; 7 O. Mj. /o#e+ 7 D mru%a do mnie.
Podoba jej si+ Macham im na po#e%nanie. Ciekawe$ jakie jest nastawienie Christiana do
chodz&cej na randki siostry. ,a myl napawa mnie lekkim niepokojem. 5o ale przecie# ona jest w
moim wieku$ wic nie mo#e mie3 nic przeciwko$ prawda0
)5o ale to jest Christian-. *rcia moja ironiczna podwiadomo3 w kardi%anie i z nobliw&
torebk& przewieszon& przez z%ite rami. Odsuwam od siebie ten obraz. Mia jest dorosa$ a
Christian potra:i zachowywa3 si rozs&dnie$ prawda0 *racam do %abinetu !acka... eee... moje%o
%abinetu$ aby si przy%otowa3 do zebrania.
9dy wracam z nie%o$ jest ju# wp do czwartej. 5ie byo 2le. Otrzymaam nawet pozwolenie
na przyjcie do druku dwch rkopisw$ ktre z%osiam. 8# mi si krci w %owie z te%o
wszystkie%o.
5a biurku zastaj olbrzymi wiklinowy kosz peen biaych i jasnor#owych r#. Pachn& po
prostu nieziemsko. (miecham si$ bior&c do rki bilecik. *iem$ kto je przysa.
Gratuluj, panno ,teeleO
I osi!gna= to zupenie samaO
.ez pomocy adnego megaloma>skiego prezesa.
.uziaki
C"ristian
/ior do rki /lack/erry$ aby wysa3 mejl.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Me%aloman...
Data: @T czerwca >?@@$ @B;AH
Adresat: Christian 9rey
...to mj ulubiony typ prezesa. 4zikuj Ci za liczne kwiaty. 4ostarczono je w du#ym wiklinowym
koszu$ przywouj&cym na myl pikniki.
M
Nadawca: Christian 9rey
Temat: wie#e powietrze
Data: @T czerwca >?@@$ @B;BB
Adresat: 8nastasia 'teele
(lubiony$ co0 4oktor Qlynn m%by mie3 na ten temat co do powiedzenia.
Masz ochot wybra3 si na piknik0
Mo%libymy si zabawi3 na wie#ym powietrzu$ 8nastasio...
!ak Ci mija dzie"$ skarbie0
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
O rety. <umieni si$ czytaj&c je%o odpowied2.

Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 'zalone tempo
Data: @T czerwca >?@@$ @T;??
Adresat: Christian 9rey
4zie" min& nie wiadomo kiedy. Praktycznie nie miaam czasu$ aby pomyle3 o czym innym ni#
praca. Chyba sobie poradz+*icej opowiem Ci w domu.wie#e powietrze brzmi... interesuj&co.
1ocham Ci.
8 U
P'. 5ie martw si doktorem Qlynnem.
4zwoni tele:on na biurku. ,o Claire z recepcji$ chc&ca si dowiedzie3$ kto mi przysa
kwiaty i co si stao z !ackiem. .aszyta w %abinecie$ w o%le nie miaam dzi czasu na plotki.
Odpowiadam jej szybko$ #e kwiaty s& od moje%o chopaka i #e na temat odejcia !acka wiem
bardzo mao. /lack/erry sy%nalizuje odebranie kolejne%o mejla od Christiana.
Nadawca: Christian 9rey
Temat: 'prbuj...
Data: @T czerwca >?@@$ @T;?I
Adresat: 8nastasia 'teele
... si nie martwi3.
5a razie maa$ U
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
O wp do szstej sprz&tam na biurku. 5ie mo% uwierzy3$ jak szybko min& ten dzie".
Musz wrci3 do Cscali i przy%otowa3 si na spotkanie z doktorem Qlynnem. 5ie miaam nawet
czasu$ aby si zastanowi3 nad pytaniami. /y3 mo#e dzisiaj to bdzie takie spotkanie zapoznawcze i
Christian pozwoli mi przyj3 jeszcze raz. Odsuwam od siebie t myl$ %dy szybkim krokiem
opuszczam redakcj$ machaj&c po drodze Claire.
Musz tak#e pomyle3 o urodzinach Christiana. *iem$ co mu podaruj. Chciaabym mu to
wrczy3 dzisiaj$ przed spotkaniem z Qlynnem$ ale jak0 5iedaleko miejsca$ %dzie zostawiam
samochd$ jest niewielki sklepik ze wiecidekami dla turystw. 'pywa na mnie natchnienie i
wchodz do rodka.
9dy p %odziny p2niej zjawiam si w salonie$ Christian stoi przed szklan& cian& i
rozmawia przez tele:on. Odwraca si$ umiecha do mnie i szybko ko"czy rozmow.
7 <os$ to wietnie. Przeka# /arneyowi$ #e dalej to ju# my poci&%niemy... 4o widzenia.
Podchodzi do mnie$ stoj&cej niemiao w wejciu. .d&#y si przebra3 w biay ,Lshirt i
d#insy i znowu wy%l&da jak nie%rzeczny chopak.
7 4obry wieczr$ panno 'teele 7 mruczy i nachyla si$ aby mnie pocaowa3. 7 9ratuluj
awansu. 7 Mocno mnie obejmuje. licznie pachnie.
7 /rae prysznic.
7 /yem na trenin%u z ClaudeFem.
7 Och.
7 4wa razu udao mi si skopa3 mu tyek. 7 Christian promienieje$ bardzo z siebie
zadowolony. !e%o umiech jest zara2liwy.
7 ,o nie zdarza si czsto0
7 5ie. D st&d ta satys:akcja. 9odna jeste0
1rc %ow&$ a Christian marszczy natychmiast brwi.
7 4enerwuj si. 4oktorem Qlynnem.
7 !a te#. !ak ci min& dzie"0 7 Puszcza mnie$ a ja streszczam mu$ co si dziao. 'ucha mnie
uwa#nie.
7 Och$ powinnam ci powiedzie3 co jeszcze 7 dodaj. 7 Miaam zje3 dzisiaj lunch z Mi&.
(nosi zaskoczony brwi.
7 5ie mwia mi o tym.
7 *iem$ zapomniaam. 5ie daam rady z powodu zebrania$ wic zamiast mnie na lunch
zabra j& Cthan.
,warz mu pochmurnieje.
7 <ozumiem. Przesta" przy%ryza3 war%.
7 Pjd si odwie#y3 7 mwi$ zmieniaj&c temat i wychodz&c$ nim zd&#y doda3 co wicej.
9abinet doktora Qlynna mieci si niedaleko apartamentu Christiana. Pewnie si to przydaje
w jakich na%ych przypadkach.
7 . Cscali do %abinetu najczciej bie%n$ taki dodatkowy trenin% 7 mwi Christian$
parkuj&c moje%o saaba. 7 wietne auto. 7 (miecha si do mnie.
7 ,e# tak uwa#am. Christianie... ja... 7 przy%l&dam mu si niespokojnie.
7 Co si stao$ 8na0
7 Prosz. 7 *yjmuj z torby niewielkie czarne pudeeczko. 7 ,o ode mnie na urodziny.
Chciaam da3 ci to teraz$ ale tylko jeli mi obiecasz$ #e otworzysz dopiero w sobot$ dobrze0
Mru%a zaskoczony i przeyka lin.
7 4obrze 7 mwi ostro#nie.
/ior %boki oddech i wrczam mu pudeeczko$ i%noruj&c je%o zdeprymowan& min.
Potrz&sa nim i sycha3 %rzechotanie. Marszczy brwi. *iem$ #e strasznie chce si dowiedzie3$ co si
tam kryje. *tedy umiecha si szeroko$ a w je%o oczach byszczy modzie"cze$ beztroskie
podekscytowanie. O rany... wy%l&da modo i tak piknie.
7 Mo#esz otworzy3 dopiero w sobot 7 rzucam ostrze%awczo.
7 <ozumiem 7 odpowiada. 7 Czemu daa mi to teraz0 7 *suwa pudeeczko do
wewntrznej kieszeni niebieskiej marynarki w pr&#ki$ blisko serca.
(miecham si lekko drwi&co.
7 Poniewa# mo%$ panie 9rey.
7 8le# panno 'teele$ ukrada mi pani moj& kwesti.
4o okazae%o %abinetu doktora Qlynna wpuszcza nas ener%iczna i przyjacielska
recepcjonistka. *ita Christiana ciepo$ nieco zbyt ciepo jak na mj %ust 7 jest w takim wieku$ #e
mo%aby by3 je%o matk& 7 a on mwi do niej po imieniu.
9abinet zosta urz&dzony %ustownie i z prostot&; jasnozielone ciany$ dwie ciemnozielone
kanapy$ a naprzeciwko nich dwa skrzane :otele. Panuje tu atmos:era klubu d#entelmenw. 4oktor
Qlynn siedzi za biurkiem na ko"cu pomieszczenia.
9dy wchodzimy$ wstaje i rusza nam na powitanie. Ma na sobie czarne spodnie i
jasnoniebiesk&$ rozpit& pod szyj& koszul. !e%o bystre niebieskie oczy zdaj& si dostrze%a3 ka#dy
szcze%.
7 Christian. 7 (miecha si przyja2nie.
7 !ohn. 7 *ymieniaj& ucisk doni. 7 Pamitasz 8nastasi0
7 !ak m%bym zapomnie30 8nastasio$ witaj.
7 8na$ prosz 7 mamrocz$ %dy ciska mi do". (wielbiam je%o brytyjski akcent.
7 8na 7 mwi mio$ kieruj&c nas ku kanapom.
'iadam na jednej z nich$ kad&c rk na oparciu$ a Christian siada na dru%iej$ ustawionej pod
k&tem prostym do mojej. 4zieli nas may stolik z prost& lamp&. .auwa#am$ #e obok lampy le#y
pudeko chusteczek.
5ie te%o si spodziewaam. Oczami wyobra2ni widziaam surowe biae pomieszczenie z
czarn& skrzan& kozetk&.
*y%l&daj&cy na rozlu2nione%o doktor Qlynn zasiada w jednym z du#ych :oteli i bierze do
rki skrzan& podkadk do pisania. Christian zakada no% na no% i opiera rk o oparcie kanapy.
4ru%& rk& odnajduje moj& i ciska j& uspokajaj&co.
7 Christian poprosi$ aby towarzyszya mu podczas jednej z naszych sesji 7 zaczyna
a%odnie doktor Qlynn. 7 Musisz jedynie wiedzie3$ #e traktujemy te sesje z absolutn& dyskrecj&...
(nosz brew$ a on urywa w p sowa.
7 Och... eee... podpisaam 548 7 mwi cicho$ zakopotana tym$ #e umilk. Obaj wbijaj&
we mnie wzrok$ a Christian puszcza moj& do".
7 (mow o zachowaniu pou:noci0 7 4oktor Qlynn marszczy brwi i posya Christianowi
pytaj&ce spojrzenie.
Christian wzrusza ramionami.
7 *szystkie zwi&zki z kobietami zaczynasz od 5480 7 pyta %o doktor Qlynn.
7 ,e kontraktowe owszem.
(sta doktora lekko dr#&.
7 8 miae z kobietami relacje inne%o typu0 7 pyta wyra2nie ju# ubawiony.
7 5ie 7 odpowiada Christian$ tak#e nie najpowa#niejszym tonem.
7 ,ak te# mylaem. 7 4oktor Qlynn kieruje uwa% ponownie na mnie. 7 C#$ wobec te%o
nie musimy si przejmowa3 kwesti& dyskrecji$ ale czy mo% zasu%erowa3$ abycie w pewnym
momencie omwili t kwesti0 . te%o$ co mi wiadomo$ nie &czy was ju# te%o rodzaju relacja
kontraktowa.
7 Oby to by inny rodzaj kontraktu 7 mwi mikko Christian$ zerkaj&c na mnie.
Oblewam si rumie"cem$ a doktor Qlynn mru#y oczy.
7 8na. /dziesz musiaa mi wybaczy3$ ale prawdopodobnie wiem o tobie znacznie wicej$
ni# ci si wydaje. Christian okaza si bardzo wylewny.
.erkam nerwowo na Christiana. Co on mu naopowiada0
7 5480 7 kontynuuje. 7 ,o ci musiao zaszokowa3.
7 Och$ myl$ #e 548 blednie w porwnaniu z najnowszymi wyznaniami Christiana 7
odpowiadam z wahaniem. *iem$ #e sprawiam wra#enie zdenerwowanej.
7 !estem te%o pewny. 7 4oktor Qlynn umiecha si do mnie #yczliwie. 7 5o wic$
Christianie$ o czym bycie chcieli porozmawia30
Christian wzrusza ramionami niczym opryskliwy nastolatek.
7 8nastasia chciaa te%o spotkania. !& powiniene o to spyta3.
5a twarzy doktora Qlynna po raz kolejny pojawia si zaskoczenie. Przy%l&da mi si bacznie.
!asna cholera. ,o upokarzaj&ce. *bijam wzrok w donie.
7 Czuaby si swobodniej$ %dyby Christian zostawi nas na chwil samych0
Moje spojrzenie bie%nie ku Christianowi i widz$ #e patrzy na mnie wyczekuj&co.
7 ,ak 7 szepcz.
Christian marszczy brwi i otwiera usta$ ale szybko je zamyka i z %racj& wstaje z kanapy.
7 /d w poczekalni 7 rzuca$ po czym zaciska usta.
O nie.
7 4zikuj$ Christianie 7 mwi spokojnie doktor Qlynn.
Christian posya mi du%ie$ pytaj&ce spojrzenie$ po czym wychodzi 7 ale nie trzaska
drzwiami. (::. 5atychmiast si odpr#am.
7 Oniemiela ci0
7 ,ak. 8le ju# nie tak bardzo jak kiedy. 7 Czuj si nielojalna$ ale to przecie# prawda.
7 ,o mnie nie zaskakuje$ 8no. !ak m%bym ci pomc0
*patruj si w splecione donie. O co mo% zapyta30
7 4oktorze Qlynn$ to mj pierwszy zwi&zek$ a Christian jest... c#$ to Christian. D wiele si
wydarzyo w ci&%u minione%o ty%odnia. 5ie miaam okazji przemyle3 te%o wszystkie%o na
spokojnie.
7 Co musisz przemyle30
Podnosz na nie%o wzrok. 9ow ma przekrzywion& i przy%l&da mi si chyba ze
wspczuciem.
7 C#... Christian twierdzi$ #e chtnie wyrzeknie si... eee... 7 !&kam si$ a potem milkn.
5ie s&dziam$ #e ta rozmowa oka#e si a# tak trudna.
4oktor Qlynn wzdycha.
7 8no$ przez ten bardzo krtki czas$ %dy si znacie$ mj pacjent poczyni wiksze postpy
ni# przez dwa lata sesji ze mn&. Masz na nie%o niesamowity wpyw. 5a pewno to widzisz.
7 On na mnie ma tak#e niesamowity wpyw. Po prostu nie wiem$ czy bd mu wystarcza3.
Czy zaspokoj je%o potrzeby 7 szepcz.
7 ,o wanie chcesz ode mnie usysze30 'owa otuchy0
1iwam %ow&.
7 Potrzeby si zmieniaj& 7 odpowiada z prostot&. 7 Christian znalaz si w sytuacji$ w ktrej
dotychczasowe metody dziaania okazuj& si niewystarczaj&ce. 1rtko mwi&c$ zmusia %o do
kon:rontacji z niektrymi z je%o demonw i przeanalizowania wszystkie%o na nowo.
Mru%am$ patrz&c na nie%o. 4okadnie to samo powiedzia mi Christian.
7 ,ak$ je%o demony 7 mwi cicho.
7 5ie rozwodzimy si na ich tematN to przeszo3. Christian zna swoje demony$ ja tak#e je
znam i jestem pewny$ #e ty rwnie#. .nacznie bardziej interesuje mnie przyszo3 i doprowadzenie
Christiana do miejsca$ w ktrym pra%nie si znale23.
Marszcz brwi.
7 ,echniczne okrelenie to ,1'<$ czyli ,erapia 1rtkoterminowa 'koncentrowana na
<ozwi&zaniu. 1rtko mwi&c$ skupiamy si na celu. 1oncentrujemy si na tym$ %dzie Christian
chce si znale23 i jak ma tam dotrze3. ,o podejcie dialektyczne. 5ie ma sensu bi3 si w piersi z
powodu przeszoci$ tym wszystkim zajmowa si ka#dy lekarz$ psycholo% i psychiatra$ do ktre%o
chodzi Christian. *iemy$ dlacze%o jest taki$ jak jest$ ale to przyszo3 jest wa#na. 9dzie Christian
siebie widzi$ %dzie chce si znale23. 4opiero twoje odejcie od nie%o sprawio$ #e powa#nie
podszed do tej :ormy terapii. *ie$ #e je%o celem jest peen mioci zwi&zek z tob&. ,o takie proste i
nad tym wanie teraz pracujemy. Oczywicie natra:iamy na przeszkody$ we2my cho3by je%o
hapto:obi.
!e%o co0
7 Przepraszam. Mam na myli je%o paniczny lk przed dotykiem. 7 1rci %ow&$ jakby %ani
same%o siebie. 7 1try na pewno miaa okazj pozna3.
Oblewam si rumie"cem i kiwam %ow&. 8ch$ to.
7 Jywi chorobliwy wstrt do same%o siebie. . pewnoci& nie jest to dla ciebie
zaskoczeniem. 5o i jeszcze parasomnia... eee... nocne koszmary dla laika.
Mru%am$ prbuj&c przyswoi3 te wszystkie du%ie sowa. *iem o tym wszystkim. 8le Qlynn
nie wspomnia ani sowem o tym$ co stanowi moje %wne zmartwienie.
7 8le on jest sadyst&. Posiada wic potrzeby$ ktrych nie jestem w stanie zaspokoi3.
4oktor Qlynn przewraca oczami i zaciska usta w cienk& lini.
7 Obecnie to nie jest ju# nawet termin z zakresu psychiatrii. 5ie mam pojcia$ ile razy mu to
powtarzaem. Od lat dziewi3dziesi&tych nie klasy:ikuje si te%o nawet jako para:ili.
.nowu nie bardzo rozumiem. (miecha si do mnie #yczliwie.
7 ,o mnie szcze%lnie mierzi. 7 1rci %ow&. 7 Christian w ka#dej sytuacji zakada
naj%orsze. ,o cz3 je%o odrazy do same%o siebie. Dstnieje oczywicie co takie%o jak sadyzm
seksualny$ ale to nie jest choroba$ lecz wybr stylu #ycia. D jeli dochodzi do nie%o w bezpiecznym
zwi&zku dwoj%a wyra#aj&cych na to z%od osb$ wtedy problem w o%le nie istnieje. . te%o$ co mi
wiadomo$ Christian wszystkie swoje relacje /4'M opiera na tej wanie zasadzie. ,y jeste
pierwsz& kochank&$ ktra zaprotestowaa$ wic nie chce te%o robi3.
1ochank&+
7 8le z pewnoci& nie jest to takie proste.
7 8 dlacze%o nie0 7 4oktor Qlynn wzrusza dobrodusznie ramionami.
7 C#... powody$ dla ktrych to robi.
7 8na$ i o to wanie chodzi. * kate%oriach terapii skoncentrowanej na rozwi&zaniu to jest
takie proste. Christian chce by3 z tob&. 8by to zrobi3$ musi zrezy%nowa3 z bardziej ekstremalnych
aspektw te%o rodzaju relacji. /&d2 co b&d2 to$ o co %o prosisz$ wcale nie jest niedorzeczne$
prawda0
<umieni si. 5ie$ nie jest. !est0
7 5ie s&dz. 8le martwi si$ #e on tak uwa#a.
7 Christian zdaje sobie z te%o spraw i zachowuje si w stosowny do te%o sposb. 5ie jest
szale"cem. 7 4oktor Qlynn wzdycha. 7 1rtko mwi&c$ on nie jest sadyst&$ 8no. !est penym
%niewu$ przera#onym$ inteli%entnym modym czowiekiem$ ktry przy narodzinach otrzyma
:atalnie rozdane karty. *szyscy mo#emy rozdziera3 szaty i do mierci analizowa3 kto$ jak i
dlacze%o$ albo Christian mo#e zostawi3 to za sob& i podj&3 decyzj$ #e chce #y3. .nalaz co$ co
przez kilka lat si sprawdzao$ ale odk&d ci pozna$ tak ju# nie jest. * rezultacie zmieni si je%o
sposb dziaania. ,y i ja musimy uszanowa3 je%o wybr i zapewni3 mu nasze wsparcie.
*patruj si w nie%o.
7 ,o s& moje sowa otuchy0
7 Dnnych ci nie dam$ 8no. * #yciu nie ma #adnych %warancji. 7 (miecha si. 7 D to jest
moja zawodowa opinia.
!a tak#e umiecham si blado. ,e lekarskie #arty...
7 8le on postrze%a siebie jako zdrowiej&ce%o alkoholika.
7 Christian zawsze bdzie myla o sobie jak naj%orzej. !ak ju# mwiem$ to cz3 je%o
wstrtu do same%o siebie. ,o cz3 je%o natury$ tak ju# ma. Oczywicie niepokoi si t& zmian&
swe%o #ycia. Potencjalnie wystawia si na cae mnstwo emocjonalne%o blu$ ktry mia okazj
poczu3$ kiedy %o zostawia. ,o naturalne$ #e si boi. 7 4oktor Qlynn czyni pauz. 7 5ie jest moim
zamiarem podkrelanie roli$ jak& od%rywasz w tym je%o na%ym nawrceniu. 8le taka jest prawda.
Christian nie znalazby si w tym miejscu$ %dyby nie pozna ciebie. Osobicie nie uwa#am$ aby
alkoholik stanowi odpowiedni& analo%i$ ale skoro na razie si sprawdza$ to chyba powinnimy
uwierzy3 mu na sowo.
(wierzy3 Christianowi na sowo. Marszcz brwi na t myl.
7 Pod wz%ldem emocjonalnym Christian to dorastaj&cy chopak$ 8no. ,en etap #ycia
zupenie %o omin&. Ca& ener%i przela w osi&%nicie sukcesu w s:erze biznesu$ co mu si
nadzwyczaj udao. 8le emocjonalnie ma jeszcze sporo do nadrobienia.
7 *ic jak mam mu pomc0
4oktor Qlynn mieje si.
7 <b po prostu dalej to samo. 7 (miecha si do mnie szeroko. 7 Christian jest zadurzony
w tobie po uszy. 8# mio na nie%o patrze3.
Oblewam si rumie"cem$ a moja wewntrzna bo%ini skacze z radoci. Co mi jednak nie
daje spokoju.
7 Mo% zapyta3 jeszcze o jedno0
7 Oczywicie.
/ior %boki oddech.
7 Obawiam si$ #e %dyby nie by taki rozchwiany$ nie chciaby by3... ze mn&.
(nosi ze zdumieniem brwi.
7 * tych sowach wida3 bardzo ne%atywne nastawienie do siebie samej$ 8na. D jeli mam
by3 szczery$ wicej to mwi na temat ciebie ni# Christiana. 5ie mo#e si oczywicie rwna3 z je%o
wstrtem do same%o siebie$ niemniej jednak jestem zaskoczony.
7 C#$ prosz spojrze3 na nie%o... a potem na mnie.
4oktor Qlynn marszczy brwi.
7 Patrz. D widz atrakcyjne%o mode%o m#czyzn i atrakcyjn& mod& kobiet. 8na$
dlacze%o nie uwa#asz siebie za atrakcyjn&0
O nie... 5ie chc si teraz skupia3 na sobie. *bijam wzrok w donie. <ozle%a si %one
pukanie do drzwi$ a ja a# podskakuj. 4o %abinetu wraca Christian$ patrz&c %niewnie na nas oboje.
<umieni si i rzucam szybkie spojrzenie doktorowi Qlynnowi$ ktry umiecha si a%odnie do
Christiana.
7 *itamy ponownie$ Christianie 7 mwi.
7 Myl$ #e czas dobie% ko"ca$ !ohn.
7 Prawie. 4o&cz do nas.
Christian siada$ tym razem obok mnie$ i zaborczym %estem kadzie rk na moim kolanie.
5ie uchodzi to uwadze doktora Qlynna.
7 Miaa jeszcze jakie pytania$ 8no0 7 pyta z wyra2n& trosk&. Cholera... 5ie powinnam
bya pyta3 %o o tamto. 1rc %ow&.
7 Christianie0
7 5ie dzisiaj$ !ohn.
Qlynn kiwa %ow&.
7 /yoby dobrze$ %dybycie raz jeszcze zjawili si oboje. !estem przekonany$ #e 8na bdzie
mie3 wicej pyta".
Christian kiwa niechtnie %ow&.
Czerwieni si. Cholera... on chce dr&#y3 ten temat. Christian przy%l&da mi si z uwa%&.
7 * porz&dku0 7 pyta a%odnie.
(miecham si i kiwam %ow&. ,ak$ dziki dobremu doktorowi z 8n%lii uwierzymy mu na
sowo.
Christian ciska mi do" i odwraca si do Qlynna.
7 Co z ni&0 7 pyta cicho.
.e mn&0
7 !ako si pozbiera 7 odpowiada uspokajaj&co.
7 ,o dobrze. Dn:ormuj mnie o postpach.
7 Oczywicie.
!asny %wint. <ozmawiaj& o Keili.
7 Powinnimy pj3 %dzie witowa3 twj awans0 7 pyta Christian$ patrz&c na mnie
znacz&co.
1iwam niemiao %ow&$ a on wstaje.
Je%namy si szybko z doktorem Qlynnem i wychodzimy z wrcz niestosownym
popiechem.
5a ulicy odwraca si do mnie.
7 !ak poszo0 7 pyta niespokojnie.
7 4obrze.
Przy%l&da mi si podejrzliwie. Przechylam %ow.
7 Panie 9rey$ prosz tak na mnie nie patrze3. .%odnie z zaleceniami lekarza mam zamiar
wierzy3 ci na sowo.
7 8 co to ma znaczy30
7 Przekonasz si.
1rzywi si i mru#y oczy.
7 *siadaj do auta 7 nakazuje$ otwieraj&c drzwi od strony pasa#era.
Och$ zmiana tematu. Odzywa si mj /lack/erry. *yjmuj aparat z torby.
O cholera$ !osE+
7 Cze3+
7 8na$ cze3...
Patrz na 'zare%o$ ktry mierzy mnie podejrzliwym wzrokiem. )!osE- 7 mwi do nie%o
bez%onie. Min ma obojtn&$ ale wzrok staje si lodowaty. '&dzi$ #e te%o nie widz0
7 Przepraszam$ #e nie oddzwoniam. Chodzi ci o jutro0 7 pytam !osE$ ale patrz na
Christiana.
7 ,ak$ suchaj$ rozmawiaem z jakim kolesiem u 9reya$ wic znam adres$ i powinienem si
zjawi3 pomidzy pi&t& a szst&... potem jestem wolny.
Och.
7 C#$ obecnie pomieszkuj u Christiana i jeli chcesz$ to mo#esz u nie%o przenocowa3.
Christian zaciska usta w cienk& lini. 6mm 7 ale z nie%o %ospodarz.
!osE przez chwil milczy$ przyswajaj&c wiadomoci. *zdry%am si. 5ie miaam okazji
porozmawia3 z nim o Christianie.
7 Okej 7 mwi wreszcie. 7 ,en zwi&zek z 9reyem to co powa#ne%o0
Odwracam si i przechodz na dru%i koniec chodnika.
7 ,ak.
7 !ak bardzo0
Przewracam oczami. 4lacze%o Christian musi akurat te%o sucha30
7 /ardzo.
7 !est teraz obok ciebie0 4late%o mwisz monosylabami0
7 ,ak.
7 Okej. *ic masz jutro wieczorem wychodne0
7 Oczywicie$ #e tak. 7 Mam tak& nadziej. Odruchowo krzy#uj palce.
7 5o to %dzie si spotkamy0
7 Mo#esz przyjecha3 po mnie do pracy 7 proponuj.
7 * porz&dku.
7 *yl ci esemesem adres.
7 O ktrej0
7 O szstej0
7 !asne. 5o to do zobaczenia$ 8na. !u# si nie mo% doczeka3. 'tskniem si.
(miecham si.
7 'uper. 4o zobaczenia. 7 <oz&czam si i odwracam.
Christian opiera si o mask i przy%l&da mi si uwa#nie. . je%o twarzy trudno cokolwiek
wyczyta3.
7 Co u twoje%o przyjaciela0 7 pyta chodno.
7 *szystko dobrze. Przyjedzie po mnie do pracy i chyba wyskoczymy na drinka. Masz
ochot wybra3 si z nami0
*aha si.
7 5ie s&dzisz$ #e bdzie cze%o prbowa0
7 5ie+ 7 odpowiadam z irytacj&$ ale powstrzymuj si przed wywrceniem oczami.
7 * porz&dku. 7 Christian unosi rce w %ecie poddania. 7 *yjd2 sobie razem ze swoim
przyjacielem$ a my zobaczymy si p2niej.
'podziewaam si ktni$ wic je%o ust&pienie zbija mnie z pantayku.
7 *idzisz0 Potra:i by3 rozs&dny. 7 (miecha si drwi&co.
5o$ jeszcze si przekonamy.
7 Mo% prowadzi30
Christian mru%a$ zaskoczony moj& prob&.
7 *olabym nie.
7 8 dlacze%o0
7 Poniewa# nie lubi by3 pasa#erem.
7 <ano jako wytrzymae$ no i z%adzasz si$ aby wozi ci ,aylor.
7 /ez%ranicznie u:am ,aylorowi jako kierowcy.
7 8le mnie nie0 7 1ad donie na biodrach. 7 5aprawd$ twoja ch3 sprawowania nad
wszystkim kontroli nie zna %ranic. !e#d# samochodem$ odk&d sko"czyam pitnacie lat.
*zrusza ramionami$ jakby nie miao to #adne%o znaczenia. Och 7 on jest taki irytuj&cy+
(wierzy3 mu na sowo0 C#$ mam to %dzie.
7 Czy to mj samochd0 7 pytam ostro.
Marszczy brwi.
7 Oczywicie$ #e tak.
7 * takim razie poprosz kluczyki. !echaam nim dwa razy$ i to tylko do pracy i z
powrotem. 8 teraz ty chcesz mnie pozbawi3 przyjemnoci. 7 *ydymam war%i.
Christian walczy ze sob&$ aby si nie umiechn&3.
7 8le ty nie wiesz$ dok&d jedziemy.
7 !estem pewna$ #e mnie pan owieci$ panie 9rey. !ak na razie wietnie panu idzie.
Patrzy na mnie zdumiony$ po czym umiecha si tym swoim nowym niemiaym
umiechem$ ktrym kompletnie mnie rozbraja.
7 wietnie mi idzie$ co0 7 mruczy.
Policzki mi czerwieniej&.
7 9eneralnie tak.
7 C#$ skoro tak. 7 Podaje mi kluczyki$ podchodzi do drzwi od strony kierowcy i otwiera je
przede mn&.
7 ,eraz w lewo 7 nakazuje Christian i kierujemy si na pnoc w stron DLB. 7 Cholera$
delikatnie$ 8na. 7 Chwyta si deski rozdzielczej.
Och$ na lito3 bosk&. *ywracam oczami$ ale nie odwracam si$ aby na nie%o spojrze3. .
%onikw s&czy si %os Oana Morrisona.
7 .wolnij+
7 Przecie# zwolniam+ Christian wzdycha.
7 Co powiedzia Qlynn0 7 'ysz w je%o %osie niepokj.
7 !u# ci mwiam. Je powinnam wierzy3 ci na sowo. 7 Mo#e jednak powinnam bya
pozwoli3 mu prowadzi3. *tedy mo%abym %o obserwowa3. Prawd mwi&c... *&czam
kierunkowskaz.
7 Co robisz0 7 warczy.
7 Pozwalam ci prowadzi3.
7 Czemu0
7 Jeby mc na ciebie patrze3. mieje si.
7 5ie$ nie. Chciaa prowadzi3. *ic prowad2$ a ja bd na ciebie patrzy.
<zucam mu %niewne spojrzenie.
7 Patrz na dro%+ 7 krzyczy.
1rew we mnie wrze. Prosz bardzo+ ,u# przed wiatami zje#d#am na chodnik i wysiadam z
samochodu$ trzaskaj&c %ono drzwiami. 'taj na chodniku$ krzy#uj ramiona na piersi i patrz na
nie%o wkurzona. *ysiada z samochodu.
7 Co robisz0 7 pyta zirytowany.
7 5ie. Co ty robisz0
7 ,u nie wolno parkowa3.
7 *iem.
7 *ic czemu to zrobia0
7 /o miaam do3 twoich warcz&cych rozkazw. 8lbo siadasz za kkiem$ albo koniec z
uwa%ami+
7 8nastasio$ wsiadaj do samochodu$ nim wlepi& nam mandat.
7 5ie.
Mru%a zaskoczony$ po czym przeczesuje palcami wosy. *y%l&da tak komicznie$ #e nie
mo% si nie umiechn&3. Marszczy brwi.
7 5o co0 7 warczy raz jeszcze.
7 ,y.
7 Och$ 8nastasio+ !este najbardziej :rustruj&cym babskiem na tej planecie. 7 *yrzuca rce
w %r. 7 * porz&dku$ poprowadz.
Chwytam %o za marynark i przyci&%am do siebie.
7 5ie$ to ty jeste najbardziej :rustruj&cym :acetem na tej planecie.
Patrzy na mnie pociemniaymi oczami$ po czym obejmuje mnie w talii i mocno przytula.
7 Mo#e w takim razie jestemy dla siebie stworzeni 7 mwi mikko i w&cha mi wosy.
.arzucam mu rce na szyj i zamykam oczy. Po raz pierwszy od rana czuj$ jak si odpr#am.
7 Och... 8na$ 8na$ 8na 7 mwi bez tchu z ustami w moich wosach.
'toimy tak w bezruchu$ ciesz&c si chwil& niespodziewane%o spokoju na ulicy. Puszcza
mnie i otwiera drzwi. *siadam i patrz$ jak obchodzi samochd.
Po chwili w&cza si do ruchu$ z roztar%nieniem nuc&c razem z Oanem Morrisonem.
Ooo. Pierwszy raz sysz$ jak piewa. Marszcz brwi. Ma pikny %os 7 oczywicie. 6mm...
a on sysza mj piew0
)5ie poprosiby ci o rk$ %dyby sysza+- Moja podwiadomo3 ma rce skrzy#owane na
piersi$ a na szyi nosi apaszk /urberry. Piosenka dobie%a ko"ca i Christian umiecha si szeroko.
7 *iesz$ %dybymy dostali mandat$ to ten samochd jest na twoje nazwisko.
7 C#$ wobec te%o dobrze$ #e dostaam awansN sta3 mnie na mandat 7 odpowiadam
zadowolona$ przy%l&daj&c si je%o pro:ilowi. 4r#& mu k&ciki ust. 9dy wje#d#amy na DLB$ w
%onikach rozbrzmiewa kolejny kawaek Oana Morrisona.
7 4ok&d jedziemy0
7 5iespodzianka. Co jeszcze mwi Qlynn0
*zdycham.
7 Co o ,,1<<' czy jako tak.
7 ,1'<. Ostatni rodzaj terapii 7 mamrocze.
7 Prbowae innych0
Christian prycha.
7 Male"ka$ przerobiem dosownie wszystko. 1o%nitywno3$ Qreuda$ :unkcjonalizm$
9estalt$ behawioryzm... *ymie" jak& nazw$ a na pewno te%o prbowaem 7 mwi tonem
zdradzaj&cym roz%oryczenie.
7 Mylisz$ #e to najnowsze podejcie pomo#e0
7 Co powiedzia Qlynn0
7 Jeby nie rozpamitywa3 twojej przeszoci. 'kupia3 si na przyszoci$ na tym$ %dzie
pra%niesz si znale23.
Christian kiwa %ow&$ ale jednoczenie wzrusza ramionami.
7 Co jeszcze0 7 nie daje za wy%ran&.
7 Mwi o twoim strachu przed dotykiem$ cho3 nazwa to jako inaczej. D o twoich
koszmarach sennych$ i wstrcie do same%o siebie. 7 Przy%l&dam mu si. *ydaje si zamylony i
przy%ryza paznokie3 kciuka. .erka na mnie z ukosa.
7 Prosz patrze3 na dro%$ panie 9rey 7 besztam %o$ unosz&c brwi.
*y%l&da na rozbawione%o i ciut zirytowane%o.
7 <ozmawialicie i rozmawialicie$ 8nastasio. Co jeszcze ci powiedzia0
Przeykam lin.
7 5ie uwa#a$ #eby by sadyst& 7 szepcz.
7 5aprawd0 7 pyta cicho Christian i marszczy brwi. 8tmos:era w samochodzie spada na
eb$ na szyj.
7 ,wierdzi$ #e nie ma w psychiatrii takie%o okrelenia. !u# od lat dziewi3dziesi&tych 7
mamrocz$ szybko prbuj&c uratowa3 nastrj midzy nami.
Christian pochmurnieje. Powoli wypuszcza ustami powietrze.
7 Qlynn i ja mamy w tej kwestii odmienne zdanie 7 mwi cicho.
7 Powiedzia$ #e zawsze mylisz o sobie jak naj%orzej. *iem$ #e to prawda. *spomnia
tak#e o sadyzmie seksualnym$ ale mwi$ #e to wybr stylu #ycia$ a nie stan psychiatryczny. Mo#e o
tym wanie mylisz.
.erka na mnie raz jeszcze$ zaciskaj&c usta.
7 8 wic jedna rozmowa z porz&dnym lekarzem i staa si ekspertem 7 owiadcza
lodowato.
O rany... *zdycham.
7 'koro nie chcesz sucha3$ co mam do powiedzenia$ to mnie nie pytaj 7 mwi cicho.
5ie chc si kci3. Poza tym ma racj 7 co ja wiem o je%o problemach0 Czy w o%le chc
wiedzie30 Mo% wymieni3 istotne punkty 7 obsesja na punkcie sprawowania kontroli$ zaborczo3$
zazdro3$ nadopieku"czo3 7 i doskonale wiem$ sk&d si to wszystko wzio. Potra:i nawet
zrozumie3 :akt$ #e nie lubi by3 dotykany 7 widziaam w ko"cu blizny. 8 doktor Qlynn mwi...
7 Chc wiedzie3$ o czym rozmawialicie 7 przerywa moje myli$ %dy zje#d#a z autostrady$
kieruj&c si na zachd w stron chowaj&ce%o si za horyzontem so"ca.
7 5azwa mnie twoj& kochank&.
7 5aprawd0 7 ,on ma pojednawczy. 7 C#$ potra:i nazwa3 rzeczy po imieniu. (wa#am$ #e
to waciwe okrelenie. 8 ty nie0
7 'woje ule%e uwa#ae za kochanki0
Christian raz jeszcze marszczy brwi$ ale tym razem dlate%o$ #e si zastanawia. 'krca i
znowu jedziemy w kierunku pnocnym. 8le dok&d0
7 5ie. /yy moimi partnerkami seksualnymi 7 mwi ostro#nie. 7 ,y jeste moj& jedyn&
kochank&. D chc$ #eby bya kim wicej.
Och... a wic znowu pojawia si to ma%iczne sowo. (miecham si i %ratuluj sobie w
duchu$ staraj&c si nie okazywa3 zbyt wielkiej radoci.
7 *iem 7 szepcz$ mocno si staraj&c ukry3 podekscytowanie. 7 Potrzebuj po prostu troch
czasu$ Christianie. 8by uporz&dkowa3 sobie w %owie wydarzenia kilku ostatnich dni.
Chwil p2niej wiata$ na ktrych si zatrzymalimy$ zmieniaj& si na zielone. 1iwa %ow&
i po%ania muzyk. <ozmowa sko"czona.
5adal piewa Oan Morrison 7 tym razem z wikszym optymizmem 7 o tym$ #e jest idealna
noc na ksi#ycowy taniec. 'po%l&dam przez szyb na sosny i wierki$ sk&pane w zotym wietle
zachodz&ce%o so"ca. 4ro% przecinaj& ich du%ie cienie. Christian skrca w prawo i kierujemy si
na zachd ku .atoce.
7 9dzie jedziemy0 7 pytam ponownie. 4ostrze%am nazw ulicy; Ith 8Pe 5*. Czuj
konsternacj.
7 5iespodzianka 7 odpowiada i umiecha si tajemniczo.

ROZDZIA OSIENASTY
Christian mija jednopitrowe$ zadbane domki z sidin%iem$ %dzie dzieci %raj& na podwrkach
w koszykwk albo je#d#& na rowerach i bie%aj& po ulicy. Okolica wy%l&da na zamo#n& i du#o tu
zieleni. !edziemy ko%o odwiedzi30 1o%o0
1ilka minut p2niej skrcamy ostro w lewo i stajemy przed bo%ato zdobion& metalow&
bram& i niemal dwumetrowym murem z piaskowca. Christian opuszcza szyb$ wystukuje na
klawiaturze jaki numer i brama si otwiera.
.erka na mnie i widz$ #e wyraz je%o twarzy ule% zmianie. *ydaje si niepewny$ wrcz
zdenerwowany.
7 Co to jest0 7 pytam$ nie potra:i&c ukry3 niepokoju.
7 Pewien pomys 7 odpowiada cicho$ %dy saab mija bram.
!edziemy wysadzan& drzewami dro%&$ szerok& na tyle$ by miny si dwa samochody. Po
jednej stronie znajduje si teren %sto poronity drzewami$ za po dru%iej du#a &ka zaronita
traw& i polnymi kwiatami 7 wieczorny wietrzyk tworzy na trawie delikatne :ale$ a zachodz&ce
so"ce ozaca kwiaty. !est tu licznie$ niezwykle spokojnie i na%le wyobra#am sobie$ jak le# na
trawie i wpatruj si w bkitne letnie niebo. Myl ta jest tak kusz&ca$ #e z jakie%o dziwne%o
powodu o%arnia mnie tsknota za domem. 5aprawd dziwne.
4ro%a zatacza uk i otwiera si na szeroki podjazd przed imponuj&cym domem w stylu
rdziemnomorskim$ zbudowanym z jasnor#owe%o piaskowca. !est bardzo okazay. *e
wszystkich pomieszczeniach pali si wiato. Przed %ara#em dla czterech samochodw stoi
ele%anckie czarne bmw$ ale Christian zatrzymuje si przed portykiem.
6mm... Ciekawe$ kto tu mieszka. 4lacze%o tu przyjechalimy0
<zuca mi niespokojne spojrzenie i %asi silnik.
7 .achowasz otwarto3 umysu0 7 pyta.
Marszcz brwi.
7 Christianie$ potrzebuj jej od dnia$ w ktrym poznaam ciebie.
(miecha si sardonicznie i kiwa %ow&.
7 Celna uwa%a$ panno 'teele. Chod2my.
Otwieraj& si drzwi z ciemne%o drewna i w pro%u staje szatynka z sympatycznym
umiechem$ ubrana w ele%anckie spodnium w kolorze lila. Ciesz si$ #e przebraam si w now&
%ranatow& sukienk$ aby zrobi3 wra#enie na doktorze Qlynnie. Okej$ mo#e i nie mam takich
zabjczych szpilek jak ona$ ale przynajmniej nie jestem w d#insach.
7 Panie 9rey. 7 (miecha si ciepo i wymieniaj& ucisk doni.
7 Panno 1elly 7 mwi %rzecznie.
1obieta umiecha si do mnie i wyci&%a rk. Mojej uwadze nie uchodzi jej lekki
rumieniec.
7 Ol%a 1elly 7 mwi po%odnie.
7 8na 'teele.
1im jest ta kobieta0 Odsuwa si i %estem zaprasza nas do rodka. D wtedy doznaj szoku.
Poniewa# dom jest pusty 7 kompletnie pusty. .najdujemy si w du#ym holu. ciany s& blado#te i
wida3 na nich lady po obrazach. Pozostay jedynie staromodne krysztaowe kinkiety. Podo%i
wykonano z ciemne%o drewna. Po obu stronach znajduj& si zamknite drzwi$ ale Christian nie daje
mi czasu na przyswojenie te%o$ co si dzieje.
7 Chod2 7 mwi.
/ierze mnie za rk i prowadzi do du#e%o westybulu. Clement dominuj&cy stanowi&
szerokie$ krcone schody z bo%ato zdobion& #elazn& balustrad&. 5ie zatrzymuje si. *chodzimy do
salonu$ w ktrym nie ma nic z wyj&tkiem du#e%o$ wyblake%o zote%o dywanu 7 najwiksze%o$ jaki
w #yciu widziaam. Och$ i jeszcze czterech krysztaowych #yrandoli.
.amiary Christiana staj& si jasne$ %dy przez otwarte drzwi balkonowe wychodzimy na du#y
kamienny taras. Pod nami znajduje si wypiel%nowany trawnik wielkoci poowy boiska do piki
no#nej$ a za nim... wow... to dopiero widok.
Panorama zapiera po prostu dech w piersiach; zmierzch nad .atok&. * oddali wida3 wysp
/ainbrid%e$ a jeszcze dalej zachodz&ce so"ce chowa si powoli$ zalewaj&c Olimpijski Park
5arodowy krwist& czerwieni& i %orej&c& pomara"cz&. 5a bkitnym niebie cynober miesza si z
opalem i akwamaryn&$ by kawaek dalej po&czy3 si z :ioletowymi postrzpionymi chmurami. ,o
najdoskonalsza sym:onia natury$ od%rywana na niebie i odbijaj&ca si w spokojnych wodach
.atoki. !estem zachwycona tym widokiem; wpatruj si w nie%o po#&dliwym wzrokiem$ prbuj&c
przyswoi3 takie pikno.
(wiadamiam sobie$ #e z zachwytu wstrzymuj oddech i #e Christian nadal trzyma mnie za
rk. 9dy niechtnie odrywam wzrok od panoramy$ stwierdzam$ #e przy%l&da mi si niespokojnie.
7 Przywioze mnie tutaj$ abymy podziwiali widok0 7 szepcz.
. powa%& kiwa %ow&.
7 !est zachwycaj&cy$ Christianie. 4zikuj ci 7 mwi cicho$ pozwalaj&c mym oczom dalej
si nim cieszy3. Puszcza moj& do".
7 8 co by powiedziaa$ %dyby %o miaa o%l&da3 do ko"ca #ycia0 7 pyta bez tchu.
Co takie%o0 Odwracam si i patrz na nie%o zdumiona.
7 .awsze chciaem mieszka3 na wybrze#u. Je%luj po .atoce$ patrz&c z zazdroci& na te
domy. ,en akurat dopiero niedawno wystawiono na sprzeda#. Chc %o kupi3$ zburzy3 i wybudowa3
nowy dom$ dla nas 7 szepcze$ a oczy pon& mu nadziej& i marzeniami.
O mamusiu. !ako udaje mi si nie osun&3 z wra#enia na ziemi. Mieszka3 tutaj+ * tym
niebie+ 4o ko"ca #ycia...
7 ,o tylko taki pomys 7 dodaje ostro#nie.
O%l&dam si na dom. Dle jest wart0 Pewnie co najmniej pi3 milionw0 5ie mam pojcia. O
cholera.
7 4lacze%o chcesz %o zburzy30 7 pytam$ odwracaj&c si z powrotem do nie%o. Christianowi
rzednie mina. O nie.
7 Chciabym wybudowa3 dom przyjazny rodowisku$ wykorzystuj&c najnowsze technolo%ie
ekolo%iczne. Clliot m%by si tym zaj&3.
!eszcze raz si o%l&dam. Panna Ol%a 1elly stoi na ko"cu przy wejciu. ,o$ oczywicie$
poredniczka w handlu nieruchomociami. .auwa#am$ #e pomieszczenie jest nie tylko o%romne$ ale
i wysokie$ troch jak salon w Cscali. ( %ry widz co w rodzaju balkonu 7 to pewnie podest na
pitrze. !est tu du#y kominek i caa ciana z oknami wychodz&cymi na taras. ,en dom ma swj
stylowy urok.
7 Mo#emy rozejrze3 si po wntrzach0
Mru%a zaskoczony.
7 !asne. 7 *zrusza ramionami.
1iedy wchodzimy do rodka$ twarz panny 1elly rozwietla si jak lampki na choince.
Ochoczo zabiera nas na wycieczk.
4om jest olbrzymi; tysi&c sto metrw kwadratowych na szeciu akrach ziemi. Oprcz
%wne%o salonu jest tu kuchnia i pokj dzienny$ pokj muzyczny$ biblioteka$ %abinet i$ ku memu
zdumieniu$ kryty basen i siownia z przyle%aj&c& do niej saun&. * piwnicy znajdujemy sal kinow&
7 !ezu+ 7 i pokj %ier. 6mm... w co bymy mo%li tam %ra30
Panna 1elly zwraca nasz& uwa% na r#ne%o rodzaju udo%odnienia$ ale %eneralnie dom jest
pikny i wida3$ #e nale#a do szczliwej rodziny. ,eraz jest nieco zapuszczony$ ale temu akurat
atwo zaradzi3.
9dy wchodzimy za pann& 1elly imponuj&cymi schodami na pitro$ ledwie jestem w stanie
powci&%n&3 podekscytowanie. ,en dom ma wszystko$ o czym tylko mo#na sobie zamarzy3.
7 8 te%o domu nie daoby si uczyni3 bardziej ekolo%icznym i samowystarczalnym0
Christian patrzy na mnie z konsternacj&.
7 Musiabym zapyta3 Clliota. ,o on si na tym wszystkim zna.
Panna 1elly prowadzi nas do %wnej sypialni$ z ktrej wychodzi si na balkon z rwnie
spektakularnym widokiem. Caymi dniami mo%abym siedzie3 na #ku i obserwowa3 #a%lwki i
zmieniaj&c& si po%od.
5a pitrze znajduje si pi3 dodatkowych sypialni. 4zieci+ 'zybko odsuwam od siebie t
myl. D tak mam ju# zbyt wiele do przemylenia. Panna 1elly in:ormuje wanie Christiana$ #e teren
jest wystarczaj&co du#y$ by wybudowa3 stajni i padok. 1onie+ * mojej %owie pojawiaj& si
przera#aj&ce obrazy z tych kilku lekcji jazdy konnej$ ktre byy moim udziaem$ ale Christian chyba
jej nie sucha.
7 Padok byby tam$ %dzie teraz jest &ka0 7 pytam.
7 ,ak 7 odpowiada dziarsko panna 1elly.
4la mnie &ka wy%l&da na miejsce$ %dzie mo#na le#e3 w wysokiej trawie i urz&dza3 pikniki$
a nie miejsce zabaw jakie%o czworono#ne%o demona.
9dy wracamy na d$ panna 1elly znika dyskretnie$ a Christian prowadzi mnie raz jeszcze
na taras. 'o"ce zd&#yo ju# zaj3 i po dru%iej stronie .atoki mi%aj& wiata miasteczek Pwyspu
Olimpijskie%o.
Christian bierze mnie w ramiona$ unosi brod i patrzy mi prosto w oczy.
7 'poro do przemylenia0 7 pyta z nieod%adnionym wyrazem twarzy.
1iwam %ow&.
7 Chciaem sprawdzi3$ czy ci si podoba$ nim to kupi.
7 *idok0
7 ,ak.
7 (wielbiam ten widok i podoba mi si dom.
7 5aprawd0
(miecham si niemiao.
7 Christianie$ kupie mnie t& &k&.
(miecha si od ucha do ucha$ a sekund p2niej je%o usta opadaj& na moje.
9dy wracamy do 'eattle$ nastrj Christiana jest zdecydowanie lepszy.
7 *ic zamierzasz to kupi30 7 pytam.
7 ,ak.
7 Cscal wystawisz na sprzeda#0
Marszczy brwi.
7 8 niby czemu0
7 8by zapaci3 za... 7 urywam. 5o tak. <umieni si.
(miecha si lekko drwi&co.
7 (wierz$ sta3 mnie na ten dom.
7 Kubisz by3 bo%aty0
7 ,ak. Poka# mi ko%o$ kto nie lubi 7 odpowiada chmurnie.
Okej$ porzu3my wic ten temat.
7 8nastasio$ jeli powiesz )tak-$ ty te# bdziesz musiaa si nauczy3 by3 bo%at& 7 mwi
a%odnie.
7 /o%actwo to nie jest co$ do cze%o zawsze d&#yam$ Christianie.
7 *iem. 1ocham to w tobie. 5o ale te# ni%dy nie bya %odna.
!e%o sowa dziaaj& na mnie otrze2wiaj&co.
7 4ok&d jedziemy0 7 pytam dziarsko$ zmieniaj&c temat. Christian si odpr#a.
7 witowa3.
Och+
7 Co witowa30 .akup domu0
7 !u# zapomniaa0 ,woje nowe stanowisko.
7 5o tak. 7 (miecham si. ,o niewiary%odne$ ale rzeczywicie zapomniaam.
7 9dzie0
7 *ysoko w moim klubie.
7 ,woim klubie0
7 ,ak. !ednym z wielu.
Mile 6i%h Club mieci si na siedemdziesi&tym szstym pitrze Columbia ,ower$ jeszcze
wy#ej ni# apartament Christiana. ,o bardzo modny przybytek$ a z je%o okien rozci&%a si
niesamowity widok na 'eattle.
7 Cristal$ prosz pani0 7 9dy siedz na stoku barowym$ Christian podaje mi kieliszek
schodzone%o szampana.
7 8le# dzikuj$ panie 9rey. 7 D trzepocz rzsami.
7 Czy pani ze mn& :lirtuje$ panno 'teele0
7 ,ak$ panie 9rey. D co zamierza pan z tym zrobi30
7 !u# ja co wymyl 7 odpowiada niskim %osem. 7 Chod2$ jest ju# nasz stolik.
9dy ruszamy w je%o stron$ Christian mnie zatrzymuje$ kad&c do" na mym okciu.
7 Dd2 i zdejmij majtki 7 szepcze.
Och0 *zdu# kr%osupa przebie%a mi rozkoszny dreszcz.
7 Dd2 7 nakazuje cicho.
'ucham0 Christian si nie umiechaN jest miertelnie powa#ny. 8 ja czuj$ jak zaciskaj& si
wszystkie moje minie poni#ej talii. Podaj mu swj kieliszek$ odwracam si na picie i udaj si
do toalety.
Cholera. Co on zamierza zrobi30 /y3 mo#e ten klub nazwano tak nie bez kozery.
,oalety stanowi& uosobienie nowoczesne%o desi%nu 7 ciemne drewno$ czarny %ranit i
strate%icznie umiejscowione halo%eny. *chodz do kabiny i pozbywam si bielizny. D raz jeszcze
ciesz si$ #e po pracy przebraam si w %ranatow& sukienk. (znaam j& za odpowiedni strj na
spotkanie z doktorem Qlynnem 7 nie spodziewaam si$ #e wieczr potoczy si w tak
nieoczekiwanym kierunku.
!u# jestem podniecona. 4lacze%o ten m#czyzna ma na mnie a# taki wpyw0 5ieco #auj
te%o$ jak atwo ule%am je%o czarowi. *iem$ #e teraz nie spdzimy wieczoru na omawianiu
wszystkich naszych problemw i niedawnych wydarze"... ale jak mo% mu si oprze30
Prze%l&dam si w lustrze; oczy mam byszcz&ce$ a policzki zar#owione z podniecenia. *
nosie mam problemy.
/ior %boki oddech i wracam na sal. 8 co$ przecie# nie po raz pierwszy nie mam na sobie
bielizny. Moja wewntrzna bo%ini wystrojona jest w r#owe pierzaste boa$ brylanty i seksowne
szpilki.
1iedy podchodz do stolika$ Christian wstaje %rzecznie$ a wyraz twarzy ma nieod%adniony.
!ak zawsze sprawia wra#enie spokojne%o i opanowane%o. 8le ja$ oczywicie$ wiem$ jaka jest
prawda.
7 'i&d2 koo mnie 7 mwi i tak wanie robi. 7 .o#yem ju# zamwienie w twoim imieniu.
Mam nadziej$ #e nie masz mi te%o za ze.
Podaje mi kieliszek z szampanem$ przy%l&daj&c mi si bacznie$ a mnie krew zaczyna wrze3.
Christian kadzie donie na udach. 'pinam si i lekko rozchylam no%i.
.jawia si kelner z pmiskiem ostry% na kruszonym lodzie. Ostry%i. Przypomina mi si
nasza kolacja w prywatnej sali w 6eathmanie. Omawialimy wtedy je%o umow. O rany. 'poro si
od tamte%o czasu zmienio.
7 . te%o$ co pamitam$ ostatnim razem ostry%i ci smakoway. 7 !e%o %os jest niski$
uwodzicielski.
7 ,o by jedyny raz$ kiedy je jadam. 7 .dradza mnie %os.
7 Och$ panno 'teele$ kiedy si pani nauczy0
/ierze z pmiska jedn& ostry% i podnosi z uda dru%& rk. .amieram$ ale on si%a po
plasterek cytryny.
7 5auczy cze%o0 7 pytam. !ezu$ ale mi wali serce.
4u%imi$ wprawnymi palcami delikatnie wyciska cytryn nad ostry%&.
7 !edz 7 rozkazuje$ zbli#aj&c muszl do mych ust. <ozchylam usta$ a on delikatnie j& kadzie
na dolnej wardze. 7 Odchyl powoli %ow 7 mruczy. <obi$ co mi ka#e$ i ostry%a zeliz%uje mi si
do %arda.
Christian tak#e si czstuje$ po czym podaje mi dru%&. 1ontynuujemy to$ a# z pmiska
znika wszystkie dwanacie ostry%. Przez cay ten czas w o%le mnie nie dotyka. 4oprowadza mnie
tym do szale"stwa.
7 5adal smakuj& ci ostry%i0 7 pyta$ %dy przeykam ostatni&.
1iwam zarumieniona %ow&. ,ak bardzo jestem spra%niona je%o dotyku.
7 ,o dobrze.
Poprawiam si na krzele. Czemu jest tu tak %or&co0
Ponownie kadzie do" na swoim udzie. ,eraz. /a%am. 4otknij mnie. Moja wewntrzna
bo%ini$ maj&ca na sobie wy&cznie majtki$ klczy i skada rce jak do modlitwy. Christian przesuwa
doni& po udzie$ unosi j&$ po czym kadzie z powrotem.
1elner dolewa nam szampana i zabiera talerze. Chwil p2niej wraca z naszym daniem
%wnym; strzpielem 7 nie wierz 7 serwowanym ze szpara%ami$ ziemniakami sautE i sosem
holenderskim.
7 Pa"skie ulubione danie$ panie 9rey0
7 .decydowanie$ panno 'teele. Cho3 wydaje mi si$ #e w 6eathmanie to by pstr&%. 7
Przesuwa doni& po udzie. Mj oddech przyspiesza$ ale Christian nadal mnie nie dotyka. ,o takie
:rustruj&ce. Prbuj si skoncentrowa3 na rozmowie.
7 Pamitam$ #e wtedy siedzielimy w prywatnej sali i omawialimy warunki umowy.
7 Pikne czasy 7 mwi$ umiechaj&c si znacz&co. 7 ,ym razem mam nadziej$ #e uda mi
si ci przelecie3. 7 /ierze do rki n#.
Och+
*kada do ust ks ryby. <obi to celowo.
7 5ie licz na to 7 burcz nad&sana$ a on posya mi rozbawione spojrzenie. 7 8 skoro mowa u
umowach... 7 dodaj 7 co z 5480
7 Podrzyj j& 7 mwi zwi2le.
7 Co takie%o0 5aprawd0
7 ,ak.
7 !este pewny$ #e nie pobie%n z tym wszystkim do )'eattle ,imes-0 7 przekomarzam si.
mieje si. ,o taki cudowny d2wik. *y%l&da wtedy tak modo.
7 5ie. (:am ci. .amierzam uwierzy3 ci na sowo.
Och. (miecham si do nie%o niemiao.
7 D Pice Persa 7 mwi bez tchu.
* je%o oczach pojawia si bysk.
7 /ardzo si ciesz$ #e jeste w sukience 7 mruczy. D prosz bardzo; mnie od razu przeszywa
dreszcz po#&dania.
7 4lacze%o mnie w takim razie nie dotykasz0 7 sycz.
7 ,sknisz za moim dotykiem0 7 pyta$ umiechaj&c si szeroko. mieszy %o to... 4ra".
7 ,ak 7 warcz.
7 !edz.
7 5ie zamierzasz mnie dotkn&3$ prawda0
7 5ie. 7 1rci %ow&.
'ucham0 9ono api powietrze.
7 *yobra2 sobie tylko$ co bdziesz czu3$ kiedy dotrzemy do domu 7 szepcze. 7 !u# si nie
mo% doczeka3.
7 !eli wybuchn tutaj$ na siedemdziesi&tym szstym pitrze$ to bdzie twoja wina 7 warcz
przez zacinite zby.
7 Och$ 8nastasio. .najdziemy jaki sposb na to$ aby ci ul#y3 7 mwi$ umiechaj&c si do
mnie lubie#nie.
9otuj&c si ze zoci$ zabieram si za strzpiela$ a moja wewntrzna bo%ini mru#y oczy$
ukadaj&c chytry plan. My te# si mo#emy w to pobawi3. Podstawy poznaam podczas naszej
kolacji w 6eathmanie. *kadam do ust kawaek ryby. !est przepyszna. .amykam oczy$ delektuj&c
si smakiem. 1iedy je otwieram$ rozpoczynam proces uwiedzenia Christiana 9reya. /ardzo powoli
podci&%am sukienk$ odsaniaj&c spor& cz3 ud.
Christian zamiera$ z widelcem w poowie dro%i do ust.
4otknij mnie.
Po chwili wraca do jedzenia. /ior kolejny ks strzpiela$ i%noruj&c %o. 5astpnie odkadam
n# i przesuwam palcami po wewntrznej czci uda$ lekko stukaj&c skr opuszkami. 5awet na
mnie to dziaa$ zwaszcza$ #e tak jestem spra%niona je%o dotyku. Christian nieruchomieje raz
jeszcze.
7 *iem$ co robisz. 7 9os ma niski i chrapliwy.
7 *iem$ #e pan wie$ panie 9rey 7 odpowiadam mikko. 7 D o to wanie chodzi. 7 /ior
jedne%o szpara%a$ rzucam Christianowi spojrzenie spod rzs$ po czym zanurzam %o w sosie$
obracaj&c w nim je%o czubek.
7 5ie odwrci pani tej sytuacji na moj& niekorzy3$ panno 'teele. 7 (miechaj&c si
drwi&co$ wyci&%a rk i zabiera mi szpara%a. D znowu udaje mu si w o%le mnie nie dotkn&3. O
nie$ to wcale nie idzie z%odnie z planem.
7 Otwrz usta 7 nakazuje.
Prze%rywam t walk. *idz$ #e wzrok mu ponie. (chylam delikatnie usta i przesuwam
jzykiem po dolnej wardze. Christian umiecha si$ a je%o oczy staj& si jeszcze ciemniejsze.
7 'zerzej 7 mwi. (sta ma rozchylone$ tak #e dostrze%am je%o jzyk. !cz w duchu i
przy%ryzam doln& war%$ po czym robi$ co mi ka#e.
'ysz$ jak wci&%a powietrze 7 a wic nie jest zupenie nieczuy. ,o dobrze$ w ko"cu moje
dziaania przynosz& e:ekty.
5ie odrywaj&c od nie%o wzroku$ bior do ust szpara%a i ss %o lekko... delikatnie... sam
koniuszek. ,en sos holenderski jest przepyszny. 9ryz$ jcz&c cichutko.
Christian zamyka oczy. ,ak+ 1iedy je otwiera$ 2renice ma rozszerzone. Moja reakcja jest
natychmiastowa. !cz i wyci&%am rk$ aby dotkn&3 je%o uda. 1u memu zdziwieniu dru%& rk&
chwyta mnie za nad%arstek.
7 O nie$ tak si nie zachowujemy$ panno 'teele 7 mruczy cicho. .bli#a moj& do" do ust$
delikatnie cauje mi knykcie$ a ja si wij. 5areszcie+ Prosz o wicej. 7 5ie dotykaj 7 beszta mnie i
puszcza do". ,o takie :rustruj&ce+
7 5ie %rasz :air 7 burcz.
7 *iem.
Podnosi kieliszek z szampanem$ aby wznie3 toast. <obi to samo.
7 9ratulacje z okazji awansu$ panno 'teele. 7 'tukamy si kieliszkami.
7 ,ak$ to do3 nieoczekiwane 7 mwi.
Marszczy brwi$ jakby przez %ow przemkna mu jaka mao przyjemna myl.
7 !edz 7 nakazuje. 7 5ie pojedziemy do domu$ dopki nie sko"czysz je3. D wtedy dopiero
bdziemy naprawd witowa3.
7 5ie jestem %odna.
1rci %ow&$ wyra2nie z siebie zadowolony$ ale jednoczenie mru#y oczy.
7 !edz$ inaczej przeo# ci przez kolano i zapewnimy rozrywk innym %ociom.
5ie omieliby si+ On i ta je%o wierzbi&ca rka. .aciskam usta i patrz na nie%o %niewnie.
/ierze z talerza ody% szpara%u$ zanurza czubek w sosie.
7 .jedz to. 7 9os ma niski i uwodzicielski.
Ochoczo speniam je%o polecenie.
7 5aprawd za mao zjada. *a#ysz mniej$ ni# kiedy si poznalimy 7 mwi a%odnie.
5ie chc rozmawia3 o mojej wadzeN prawda jest taka$ #e podobam si sobie taka szczupa.
Przeykam kawaki szpara%a.
7 Chc jecha3 w ko"cu do domu i si z tob& kocha3 7 burcz.
Christian umiecha si.
7 !a te#$ i tak wanie bdzie. !edz.
5iechtnie bior do rki sztu3ce. 5o kurcz$ a przecie# zdjam majtki i w o%le. Czuj si
jak dziecko$ ktre nie dostao obiecane%o cukierka.
*ypytuje mnie o Cthana. Okazuje si$ #e Christian robi interesy z ojcem 1ate i Cthana.
6mm... jaki ten wiat may. Czuj ul%$ #e nie wspomina ani sowem o doktorze Qlynnie czy o
domu$ %dy# nie jest mi atwo skupi3 si na rozmowie. Chc do domu.
Przy stoliku panuje aura zmysowe%o wyczekiwania. On jest w tym taki dobry. *
zmuszaniu mnie do czekania. 1adzie rk na udzie$ tak blisko moje%o$ ale nadal mnie nie dotyka.
4ra"+ * ko"cu ko"cz je3 i odkadam sztu3ce.
7 9rzeczna dziewczynka 7 mruczy i w tych dwch sowach zawarte jest tyle obietnicy.
7 Co teraz0 7 pytam. Och$ ale# ja mam ochot na te%o m#czyzn.
7 ,eraz0 *ychodzimy. . te%o$ co mi wiadomo$ ma pani wz%ldem mnie pewne
oczekiwania$ panno 'teele. 1trym zamierzam sprosta3 najlepiej$ jak potra:i.
6a+
7 5ajlepiej... jak... potra... :isz0 7 dukam.
(miecha si i wstaje.
7 5ie musimy zapaci30 7 pytam bez tchu.
Przechyla %ow.
7 !estem tu czonkiem. 4opisz& kolacj do moje%o rachunku. 8nastasio$ ty przodem.
*staj z krzesa$ wiadoma te%o$ #e nie mam bielizny.
Przy%l&da mi si takim wzrokiem$ jakby mnie rozbiera$ a ja rozkoszuj si t& zmysow&
ocen&. Czuj si taka seksowna 7 ten pikny m#czyzna po#&da wanie mnie. Czy zawsze tak mnie
to bdzie podnieca30 Celowo zatrzymuj si przed nim i wy%adzam sukienk na biodrach.
7 5ie mo% si doczeka3 powrotu do domu 7 szepcze mi do ucha$ ale nadal mnie nie dotyka.
9dy czekamy na wind$ do&czaj& do nas dwie pary w rednim wieku. Po otwarciu drzwi
Christian bierze mnie za okie3 i wprowadza na koniec kabiny. Otaczaj& nas lustra z przydymione%o
szka. 9dy wchodz& dwie pozostae pary$ jeden z m#czyzn$ ubrany w niezbyt twarzowy br&zowy
%arnitur$ wita si z Christianem.
7 9rey. 7 1iwa uprzejmie %ow&. Christian czyni to samo$ ale si nie odzywa.
Pary stoj& przed nami$ przodem do drzwi windy. *ida3$ #e si znaj& 7 panie %ono
%awdz&$ o#ywione po kolacji. Chyba wszyscy s& ciut wstawieni.
9dy drzwi si zamykaj&$ Christian kuca$ aby zawi&za3 sznurwk. 4ziwne$ bo wcale si nie
rozwi&zay. 4yskretnie kadzie mi do" na kostce$ zaskakuj&c mnie tym$ a kiedy wstaje$ je%o do"
przesuwa si w %r po mojej nodze. Musz si pilnowa3$ by nie krzykn&3 z zaskoczenia$ %dy je%o
do" dociera do poladkw. Christian staje za mn&.
O rety. *patruj si w stroj&cych przed nami ludzi. 5ie maj& pojcia$ co my robimy.
Christian obejmuje mnie woln& rk& w talii i przyci&%a do siebie. 8 je%o palce przystpuj& do
eksploracji. O mamusiu... tutaj0 *inda rusza %adko w d$ zatrzymuj&c si na pi3dziesi&tym
trzecim pitrze$ aby zabra3 jeszcze jedn& par$ ale zupenie nie zwracam na to uwa%i. 'kupiam si
na ka#dym najmniejszym ruchu$ wykonywanym przez palce Christiana. .ataczaniu kek... teraz
przesuwaniu si do przodu... poszukiwaniu...
.duszam jk$ kiedy docieraj& do celu.
7 .awsze taka %otowa$ panno 'teele 7 szepcze$ wsuwaj&c we mnie palec. Vapi %ono
oddech. !ak on mo#e to robi3$ w obecnoci tych wszystkich ludzi0
7 5ie ruszaj si i b&d2 cicho 7 ostrze%a mnie szeptem.
Caa jestem czerwona$ spra%niona$ uwiziona w windzie z siedmioma osobami$ z ktrych
sze3 pozostaje niewiadomych te%o$ co dzieje si w k&cie. !e%o palec wsuwa si i wysuwa$ raz po
raz. Mj oddech... !ezu$ to #enuj&ce. Chc mu kaza3 przesta3... i kontynuowa3... i przesta3.
Opieram si o nie%o$ wyczuwaj&c na biodrze je%o wzwd.
.atrzymujemy si na czterdziestym czwartym pitrze. Och... jak du%o potrwaj& te
mczarnie0 *kada... wyjmuje... wkada... wyjmuje... 4elikatnie ocieram si o je%o uparty palec.
Po tym caym czasie$ kiedy mnie nie dotyka$ on wybiera wind+ Czuj si przez to taka...
rozpustna.
7 X 7 szepcze mi do ucha$ najwyra2niej nie przejmuj&c si tym$ #e do&czyy do nas dwie
kolejne osoby. * windzie robi si toczno. Christian jeszcze bardziej nas wyco:uje$ do same%o k&ta$
i dalej mnie torturuje. 5os ma zanurzony w moich wosach. !estem pewna$ #e wy%l&damy jak
moda zakochana para$ tul&ca si w k&cie. 9dyby kto oczywicie mia si obejrze3 i sprawdzi3$ co
robimy... 8 on wsuwa we mnie dru%i palec.
1urwa+ !cz i ciesz si$ #e panie przed nami dalej trajkocz&$ skutecznie mnie za%uszaj&c.
Och$ Christianie$ co ty ze mn& wyprawiasz0+ Opieram %ow o je%o klatk piersiow&$
zamykam oczy i poddaj si je%o nieustpliwym palcom.
7 5ie dochod2 7 szepcze. 7 Chc te%o na p2niej.
* ko"cu winda zatrzymuje si na parterze. 4rzwi rozsuwaj& si z %onym brzkniciem i
niemal natychmiast pasa#erowie zaczynaj& wychodzi3. Christian powoli wysuwa ze mnie palce i
cauje mnie w %ow. O%l&dam si na nie%o$ a on umiecha si$ po czym kiwa %ow& panu w
br&zowym %arniturze$ opuszczaj&cemu z #on& wind. Kedwie zwracam na to uwa%$ koncentruj&c
si na zachowaniu pozycji pionowej. !ezu$ ale# si czuj obolaa. Christian puszcza mnie$ a ja
odwracam si i patrz na nie%o. *ydaje si taki spokojny i opanowany. 6mm... ,o takie nie :air.
7 9otowa0 7 pyta. Oczy mu byszcz& szelmowsko$ %dy wsuwa do ust najpierw palec
wskazuj&cy$ p2niej rodkowy$ i ssie je. 7 C# za smak$ panno 'teele 7 szepcze$ a ja doznaj niemal
konwulsji.
7 5ie mo% uwierzy3$ #e to zrobie 7 mamrocz.
7 .askoczona byaby pani tym$ co potra:i robi3$ panno 'teele 7 mwi. .akada mi za ucho
kosmyk wosw$ a lekki umiech zdradza je%o rozbawienie. 7 Chc ci zawie23 do domu$ ale
mo#liwe$ #e uda nam si doj3 tylko do samochodu. 7 (miecha si szeroko$ bior&c mnie za rk i
wyprowadzaj&c z windy.
Co takie%o0 'eks w samochodzie0 5ie mo#emy zrobi3 te%o po prostu tutaj$ w holu$ na tej
chodnej marmurowej posadzce0
7 Chod2.
7 5i%dy nie uprawiaam seksu w samochodzie 7 mwi.
Christian zatrzymuje si w p kroku i piorunuje mnie wzrokiem.
7 /ardzo mnie to cieszy. Musz powiedzie3$ #e bybym mocno zaskoczony$ nie
wspominaj&c o tym$ #e wcieky$ %dyby byo inaczej.
Czerwieni si. 5o tak$ tylko z nim uprawiaam seks.
7 5ie to miaam na myli.
7 8 co0 7 ,on je%o %osu jest nieoczekiwanie ostry.
7 Christianie$ to tylko takie powiedzenie.
7 'ynne powiedzenie$ )5i%dy nie uprawiaam seksu w samochodzie-. ,ak$ wszyscy je
znaj&.
O co mu chodzi0
7 Christianie$ powiedziaam to bez zastanowienia. 5a lito3 bosk&$ ty wanie... eee...
zrobie mi to w windzie penej ludzi. 5ie myl jeszcze jasno.
(nosi brwi.
7 Co ja ci zrobiem0 7 pyta wyzywaj&co.
Posyam mu %niewne spojrzenie. Chce$ #ebym to powiedziaa.
7 Podniecie mnie$ i to bardzo. 8 teraz zabierz mnie do domu i zer#nij.
Otwiera usta$ po czym mieje si zaskoczony. D wy%l&da tak modo i beztrosko. Och$ sysze3
je%o miech. (wielbiam %o$ poniewa# jest taki rzadki.
7 !est pani urodzon& romantyczk&$ panno 'teele. 7 /ierze mnie za rk i wychodzimy z
budynku.
7 *ic chcesz seksu w samochodzie 7 mwi Christian$ przekrcaj&c kluczyk w stacyjce.
7 'zczerze0 *ystarczyaby mi podo%a w holu.
7 (wierz mi$ 8no$ mnie te#. 8le nie mam ochoty zosta3 o tej porze aresztowanym$ a nie
chciaem ci bzykn&3 w toalecie. C#$ nie dzisiaj.
Co0+
7 ,o znaczy istniaa taka mo#liwo30
7 O tak.
7 *racamy.
.nowu si mieje. !e%o miech jest zara2liwy i chwil p2niej chichoczemy oboje. Christian
kadzie mi rk na kolanie i %adzi delikatnie smukymi palcami. Przestaj si mia3.
7 Cierpliwoci$ 8nastasio 7 mwi cicho i w&cza si do ruchu.
Parkuje saaba w %ara#u Cscali i %asi silnik. 5a%le atmos:era midzy nami ule%a zmianie.
Patrz na nie%o wyczekuj&co$ prbuj&c opanowa3 palpitacje serca. Christian siedzi odwrcony w
moj& stron$ opieraj&c si plecami o drzwi$ z okciem wspartym na kierownicy.
1ciukiem i palcem wskazuj&cym poci&%a za doln& war%. !e%o usta s& takie rozpraszaj&ce.
Pra%n poczu3 je na sobie. Przy%l&da mi si uwa#nie ciemnoszarymi oczami. * ustach robi mi si
sucho. 5a je%o twarzy powoli pojawia si seksowny umiech.
7 /dziemy si pieprzy3 w samochodzie wtedy$ kiedy tak zdecyduj. 5a razie chc ci
posuwa3 na ka#dej dostpnej powierzchni w apartamencie.
Moja wewntrzna bo%ini robi cztery arabeski i pas de basNue.
7 ,ak. 7 !ezu$ ale# jestem zdesperowana.
5achyla si nieznacznie w moj& stron. .amykam oczy$ czekaj&c na pocaunek$ myl&c$ #e
w ko"cu... 8le nic si nie dzieje. Po kilku nieko"cz&cych si sekundach otwieram oczy i widz$ #e
mi si przy%l&da. 5im zd&# cokolwiek powiedzie3$ rzuca;
7 !eli ci teraz pocauj$ nie dotrzemy do mieszkania. Chod2.
Och+ C# za :rustruj&cy czowiek.
<az jeszcze czekamy na wind$ a moje ciao wibruje wyczekuj&co. Christian trzyma mnie za
rk$ przesuwaj&c kciukiem rytmicznie po knykciach$ a ka#dy je%o ruch odbija si echem w moim
wntrzu. Och$ tak bardzo pra%n czu3 je%o donie na caym ciele. *ystarczaj&co du%o mnie drczy.
7 5o wic co si stao z natychmiastowym zaspokojeniem0 7 pytam.
7 5ie w ka#dej sytuacji ma ono zastosowanie$ 8nastasio.
7 Od kiedy0
7 Od dzisiejsze%o wieczoru.
7 4lacze%o tak mnie drczysz0
7 *et za wet$ panno 'teele.
7 8 niby jak ja drcz ciebie0
7 Chyba wiesz jak.
Podnosz na nie%o wzrok. ,rudno odczyta3 cokolwiek z je%o twarzy. Chce pozna3 moj&
odpowied2... o to wanie chodzi.
7 !a tak#e jestem za op2nionym zaspokojeniem 7 szepcz$ umiechaj&c si niemiao.
Poci&%a mnie mocno za rk i nieoczekiwanie l&duj w je%o ramionach. Poci&%a mnie
delikatnie za wosy$ odchylaj&c mi %ow.
7 Co mo% zrobi3$ #eby si z%odzia0 7 pyta #arliwie$ po raz kolejny zbijaj&c mnie z tropu.
Mru%am$ widz&c je%o powa#n&$ desperack& min.
7 4aj mi troch czasu... prosz 7 mwi cicho. !czy i w ko"cu mnie cauje$ du%o i mocno.
8 potem wchodzimy do windy i jestemy ju# tylko do"mi i ustami$ i jzykami$ i palcami$ i
wosami. Po#&danie buzuje w moim ciele$ pozbawiaj&c mnie wszelkie%o rozs&dku. Christian
popycha mnie na cian$ przyszpilaj&c do niej biodrami.
7 !estem twj 7 szepcze. 7 Mj los jest w twoich rkach$ 8na.
!e%o sowa s& odurzaj&ce i w swoim roz%or&czkowaniu mam ochot zedrze3 z nie%o
ubranie. Poci&%am za marynark$ a kiedy winda zatrzymuje si na naszym pitrze$ wypadamy
razem do holu.
Christian przyciska mnie do ciany obok windy. Marynarka spada na podo%$ a je%o donie
wdruj& w %r mej no%i. D ani na chwil nie przestaje mnie caowa3. Podci&%a mi sukienk.
7 Pierwsza powierzchnia tutaj 7 dyszy i na%le mnie podnosi. 7 Ople3 mnie no%ami.
<obi$ co mi ka#e$ a on odwraca si i powoli mnie kadzie na stole w holu$ tak #e sam stoi
midzy moimi no%ami. 8kurat dzi brak na stole wazonu z kwiatami. Christian si%a do kieszeni$
wyjmuje :oliow& paczuszk$ daje mi j& i rozpina rozporek.
7 Masz pojcie$ jak bardzo mnie podniecasz0
7 Co0 7 dysz. 7 5ie... ja...
7 Oczywicie$ #e masz 7 mruczy. 7 Przez cay czas. 7 *yrywa mi z rki :oliow& paczuszk.
Och$ to wszystko dzieje si tak szybko$ ale po tym du%im$ drcz&cym wieczorze bardzo %o pra%n$
tu i teraz. Patrzy na mnie$ %dy zakada prezerwatyw$ po czym wsuwa rce pod moje uda$ jeszcze
bardziej je rozchylaj&c. 7 Miej oczy otwarte. Chc ci widzie3 7 szepcze$ a potem we mnie
wchodzi.
Prbuj$ naprawd prbuj$ ale doznanie jest tak niewiary%odnie wspaniae. ,o$ na co
czekaam przez cay wieczr. !cz i wy%inam plecy w uk.
7 Otwrz+ 7 warczy$ a je%o pchnicia staj& si tak %bokie$ #e a# krzycz.
Otwieram oczy$ a on patrzy na mnie z %ry. Powoli si wyco:uje$ po czym wchodzi we mnie
raz jeszcze. (sta lekko rozchyla$ ale milczy. *idz&c je%o podniecenie$ je%o reakcj na mnie$
rozpromieniam si od rodka$ a w uszach dudni mi krew. !e%o szare oczy wwiercaj& si w moje.
Przyspiesza$ a ja rozkoszuj si tym$ obserwuj&c %o 7 je%o namitno3$ je%o mio3 7 %dy razem
rozpadamy si na kawaki.
1rzycz$ %dy eksploduj wok nie%o.
7 ,ak$ 8na+ 7 Opada na mnie i skada %ow na moich piersiach. 5o%ami nadal oplatam %o
w pasie i pod cierpliwym$ matczynym wzrokiem Madonny z obrazu tul do siebie je%o %ow i
walcz o oddech.
(nosi %ow$ aby na mnie spojrze3.
7 !eszcze z tob& nie sko"czyem 7 mruczy$ po czym mnie cauje.
Ke# na%a w #ku Christiana$ z %ow& na je%o klatce piersiowej. Ci#ko dysz. O mamusiu$
czy on cho3 czasem traci siy0 *anie przebie%a palcami po moich plecach.
7 .aspokojona$ panno 'teele0
Mrucz co w odpowiedzi. 5ie mam siy mwi3. (nosz %ow$ patrz na nie%o i pawi si
w je%o ciepym$ czuym spojrzeniu. Powoli przechylam %ow i j& opuszczam$ aby wiedzia$ #e
zamierzam pocaowa3 %o w klatk piersiow&.
Od razu si spina$ a ja skadam lekki jak pirko pocaunek wrd woskw$ wdychaj&c
wyj&tkowy zapach Christiana$ zmieszany z potem i seksem. !est odurzaj&cy. Przewraca si na bok$
tak #e le# teraz obok nie%o$ i przy%l&da mi si.
7 Czy wszyscy maj& taki seks0 4ziwi si$ #e ludzie w o%le wychodz& z domu 7 mwi$
o%arnita na%& niemiaoci&.
Christian umiecha si.
7 5ie mo% mwi3 za wszystkich$ ale z tob& jest cholernie wyj&tkowy$ 8nastasio. 7 Cauje
mnie.
7 ,o dlate%o$ #e pan jest cholernie wyj&tkowy$ panie 9rey. 7 (miecham si i dotykam je%o
twarzy. Mru%a i na%le sprawia wra#enie za%ubione%o.
7 !u# p2no. Chod2my spa3 7 mwi. Cauje mnie$ po czym przyci&%a mnie do siebie$ tak #e
le#ymy na y#eczki.
7 5ie lubisz komplementw.
7 pij ju#$ 8nastasio.
6mm... 8le on jest cholernie wyj&tkowy. !ezu... czemu to do nie%o nie dociera0
7 /ardzo spodoba mi si dom 7 mrucz.
Przez chwil nic nie mwi$ ale wyczuwam$ #e si umiecha.
7 1ocham ci. pij ju#.
D zapadam w sen$ bezpieczna w je%o ramionach$ ni&c o zachodach so"ca i tarasach$ i
szerokich schodach... i o maym$ miedzianowosym chopcu bie%aj&cym po &ce$ miej&cym si w
%os.
7 Musz lecie3$ maa. 7 Cauje mnie tu# pod uchem.
Otwieram oczyN jest ranek. Christian$ ubrany$ wie#y i pachn&cy$ pochyla si nade mn&.
7 1tra %odzina0 7 O nie... nie chc si sp2ni3.
7 /ez paniki. Mam dzi wczenie zebranie. 7 Pociera nosem o mj nos.
7 Vadnie pachniesz 7 mrucz$ przeci&%aj&c si pod nim. !estem przyjemnie obolaa po
naszych wczorajszych zabawach. .arzucam mu rce na szyj.
7 5ie id2.
Przechyla %ow i unosi brew.
7 Panno 'teele$ czy pani prbuje odwie3 uczciwe%o czowieka od pjcia do pracy0
1iwam sennie %ow&$ a on obdarza mnie tym nowym niemiaym umiechem.
7 Mocno kusisz$ ale musz i3. 7 Cauje mnie i wstaje. Ma na sobie naprawd ele%ancki
%ranatowy %arnitur$ bia& koszul i %ranatowy krawat. Prezes w ka#dym calu... seksowny prezes. 7
5a razie$ maa 7 #e%na si i wychodzi.
.erkam na budzik i widz$ #e jest ju# sidma. *y%l&da na to$ #e nie syszaam$ jak dzwoni.
C#$ pora wstawa3.
Pod prysznicem spywa na mnie natchnienie. Przyszed mi do %owy jeszcze jeden prezent
urodzinowy dla Christiana. ,ak trudno jest kupi3 co komu$ kto ma wszystko. 9wny prezent ju#
mu daam$ no i mam jeszcze jeden$ kupiony w sklepie dla turystw$ jednak ten akurat tak naprawd
bdzie dla mnie. *ychodz zadowolona spod prysznica. Musz %o jedynie przy%otowa3.
* %arderobie wybieram ciemnoczerwon& obcis& sukienk z kwadratowym$ niezbyt
%bokim wyciciem. ,ak$ do pracy bdzie w sam raz.
8 teraz prezent dla Christiana. .a%l&dam do je%o szu:lad$ szukaj&c krawatw. * dolnej
szu:ladzie znajduj wypowiae$ podarte d#insy$ te$ ktre nosi w pokoju zabaw 7 te$ w ktrych tak
seksownie wy%l&da. 9adz je delikatnie ca& doni&. Och$ ale# mikki materia.
Pod nimi znajduj du#e$ czarne$ paskie pudeko. 5atychmiast budzi si we mnie ciekawo3.
Co tam jest0 *patruj si w nie$ maj&c wra#enie$ jakbym znowu wkraczaa na cudzy teren. /ior
%o do rki i potrz&sam. !est ci#kie$ jakby w si w nim kryy papiery czy dokumenty. 5ie potra:i
si oprze3 i zdejmuj wieko 7 i szybko je znowu nakadam. O kurwa 7 :oto%ra:ie z Czerwone%o
Pokoju. .aszokowana przysiadam na pitach$ prbuj&c wyrzuci3 z pamici to$ co zobaczyam. Po
co otworzyam to pudeko0 4lacze%o on je trzyma0
*zdry%am si. Moja podwiadomo3 patrzy na mnie %niewnie 7 ),o byo przed tob&.
.apomnij o nich-.
Ma racj. 1iedy wstaj$ dostrze%am$ #e krawaty wisz& na ko"cu dr&#ka z ubraniami.
.najduj swj ulubiony i szybko wychodz.
,e zdjcia s& P8 7 Przed 8n&. Moja podwiadomo3 kiwa zadowolona %ow&$ ale id na
niadanie z ci#kim sercem. Pani !ones wita mnie ciepym umiechem$ po czym marszczy brwi.
7 *szystko w porz&dku0 7 pyta z trosk&.
7 ,ak 7 odpowiadam$ mylami b&dz&c %dzie indziej. 7 Ma pani klucz do... eee$ pokoju
zabaw0
*y%l&da na zaskoczon&.
7 ,ak$ oczywicie. 7 Odpina od paska niewielki pk kluczy. 7 Co zjesz dzi na niadanie0 7
pyta$ podaj&c mi klucze.
7 ,ylko patki. .araz wracam.
,eraz mam bardziej ambiwalentny stosunek do te%o prezentu$ ale tylko dlate%o$ #e odkryam
tamte zdjcia. )5ic si nie zmienio+- 7 warczy ponownie moja podwiadomo3. 8 moja
wewntrzna bo%ini wtr&ca$ #e zdjcie$ ktre widziaam$ byo mocno podniecaj&ce. * duchu %romi
j& wzrokiem. Owszem byo 7 nawet za bardzo.
Co jeszcze ukrywa Christian0 'zybko prze%l&dam zawarto3 muzealnej komody$ zabieram
to$ cze%o potrzebuj$ i zamykam drzwi na klucz. Kepiej$ #eby !osE nie tra:i przypadkiem do te%o
pokoju+
Oddaj klucze pani !ones i siadam$ aby zje3 niadanie. Przed oczami ta"czy mi tamto
zdjcie z pudeka. Ciekawe ko%o przedstawia0 Mo#e Keil0
* drodze do pracy zastanawiam si$ czy powiedzie3 Christianowi o znalezieniu zdj3.
)5ie+- 7 krzyczy moja podwiadomo3 z t& swoj& min& z 4rzyku. (znaj$ #e ma najpewniej racj.
9dy siadam przy biurku$ odzywa si /lack/erry.
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Powierzchnie
Data: @G czerwca >?@@$ =;BI
Adresat: 8nastasia 'teele
*yliczyem$ #e zostao nam jeszcze co najmniej trzydzieci powierzchni. !u# si nie mo%
doczeka3 ich wszystkich i ka#dej z osobna. 5o a potem mamy podo%i$ ciany 7 i nie zapominajmy
o balkonie.
Potem przyjdzie pora na mj %abinet...
,skni. U
Christian 9reyPriapiczny prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
5a widok je%o mejla umiecham si i wszystkie moje wczeniejsze obiekcje znikaj&. ,o
mnie teraz pra%nie. .alewaj& mnie wspomnienia wczorajszych sekskapad... winda$ hol$ #ko.
Priapiczny 7 doskonae okrelenie. Ciekawe$ jaki jest kobiecy odpowiednik te%o sowa0
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: <omantyzm0
Data: @G czerwca >?@@$ I;?H
Adresat: Christian 9rey
Panie 9rey
Myli Pan jednotorowo.
/rakowao mi Ciebie przy niadaniu.
8le pani !ones okazaa si niezwykle uczynna.
8 U
Nadawca: Christian 9rey
Temat: .aintry%owany
Data: @G czerwca >?@@$ I;?G
Adresat: 8nastasia 'teele
8 cze%o dotyczya uczynno3 pani !ones0
Co Pani knuje$ panno 'teele0
Christian 9rey.aciekawiony prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
'k&d on wie0
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: 'tukanie w nos
Data: @G czerwca >?@@$ I;@?
Adresat: Christian 9rey
Poczekaj$ a si przekonasz 7 to niespodzianka.
Musz teraz popracowa3... pozwl mi.
1ocham Ci.
8 U
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Qrustracja
Data: @G czerwca >?@@$ I;@>
Adresat: 8nastasia 'teele
5ie znosz$ kiedy co przede mn& ukrywasz.
Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
*patruj si w niewielki ekran /lack/erry. 9watowno3 je%o reakcji mnie zaskakuje.
4lacze%o on taki jest0 Przecie# to nie ja przechowuj erotyczne zdjcia swoich byych.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Przyjemno3
Data: @G czerwca >?@@$ I;@A
Adresat: Christian 9rey
,o na ,woje urodziny.
!eszcze jedna niespodzianka.
5ie b&d2 taki dra#liwy.
8 U
5ie odpowiada natychmiast$ a mnie woaj& na zebranie$ wic nie zastanawiam si ju# nad
tym.
1iedy zerkam na /lack/erry$ przera#ona uwiadamiam sobie$ #e jest ju# czwarta. !ak to
mo#liwe$ #e dzie" min& tak szybko0 5adal brak wiadomoci od Christiana. Postanawiam wysa3
mu jeszcze jeden mejl.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Cze3
Data: @G czerwca >?@@$ @T;?H
Adresat: Christian 9rey
5ie rozmawiasz ze mn&0
5ie zapomnij$ #e wybieram si na drinka z !osE i #e zostanie on dzisiaj u nas na noc.
!eli jednak bdziesz chcia do nas do&czy3$ daj mi zna3.
8 U
5ie odpowiada i czuj ukucie niepokoju. Mam nadziej$ #e wszystko w porz&dku. 4zwoni
do nie%o na komrk$ ale w&cza si poczta %osowa; )9rey$ zostaw wiadomo3-.
7 Cze3... eee... to ja. 8na. *szystko w porz&dku0 .adzwo" do mnie 7 dukam. !eszcze
ni%dy nie musiaam mu si na%rywa3. 9dy si roz&czam$ czerwieni si. )Oczywicie$ #e bdzie
widzia$ #e to ty$ idiotko+- Moja podwiadomo3 przewraca oczami. 1usi mnie$ #eby zadzwoni3 do
je%o asystentki$ 8ndrei$ ale uznaj$ #e to lekka przesada. 5iechtnie wracam do pracy.
4zwoni mj tele:on$ a serce podchodzi mi do %arda. Christian+ 8le nie 7 to 1ate$ moja
najlepsza przyjacika$ nareszcie+
7 8na+ 7 woa.
7 1ate+ *rcia0 ,skniam za tob&.
7 !a za tob& te#. Mam ci tyle do opowiedzenia. !estemy na 'eaL,ac$ ja i mj m#czyzna. 7
Chichocze zupenie nie w stylu 1atherine 1aPana%h.
7 Qajnie. !a tobie te# mam du#o do opowiedzenia.
7 .obaczymy si w mieszkaniu0
7 'potykam si dzisiaj z !osE. Przy&cz si do nas.
7 !osE przyjecha0 Pewnie. 5apisz mi %dzie.
7 Okej 7 umiecham si.
7 *szystko dobrze$ 8na0
7 ,ak.
7 5adal z Christianem0
7 ,ak.
7 'uper. 5a razie+
7 ,ak. 5a razie$ maa. 7 (miecham si szeroko$ %dy 1ate si roz&cza.
1ate wrcia. !ak ja jej opowiem wszystko$ co si wydarzyo0 Powinnam to sobie zapisa3$
#eby nicze%o nie zapomnie3.
9odzin p2niej dzwoni mj su#bowy tele:on. Christian0 5ie$ to Claire.
7 Powinna zobaczy3$ kto pyta o ciebie w recepcji. !ak to mo#liwe$ #e znasz tych
wszystkich %or&cych :acetw$ 8na0
,o pewnie !osE. .erkam na ze%arek. !est pi&ta pi3dziesi&t pi3. O%arnia mnie
podekscytowanie. 5ie widzielimy si cae wieki.
7 8na$ wow+ wietnie wy%l&dasz. ,ak dorole. 7 (miecha si do mnie szeroko.
,ylko dlate%o$ #e mam na sobie ele%anck& sukienk... !ezu+
ciska mnie mocno.
7 D wysoka 7 dodaje ze zdumieniem.
7 ,o przez te szpilki$ !osE. ,y te# cakiem nie2le wy%l&dasz.
Ma na sobie d#insy$ czarny ,Lshirt i :lanelow& koszul w czarnoLbia& kratk.
7 Pjd po swoje rzeczy i mo#emy i3.
7 'uper. .aczekam tu na ciebie.
/ior od barmana dwa piwa <ollin% <ock i wracam do nasze%o stolika.
7 /ez problemu dotare do mieszkania Christiana0
7 ,ak. 5ie byem w rodku. 4ostarczyem zdjcia do windy dla personelu. *zi& je jaki
,aylor. 5ieze miejsce.
7 ,o prawda. Poczekaj$ a# zobaczysz je w rodku.
7 5ie mo% si doczeka3. ,alud$ 8na. 'eattle ci su#y.
<umieni si$ %dy stukamy si butelkami. ,o nie 'eattle$ a Christian.
7 ,alud. Opowiedz mi o swojej wystawie. !ak si udaa0
<ozpromienia si i zaczyna opowiada3. 5ie sprzeday si tylko trzy zdjcia$ dziki czemu
spaci studencki kredyt i jeszcze troch mu zostao.
7 D dostaem zlecenie od 1omisji ,urystycznej Portland na krajobrazy. Qajnie$ co0 7 ko"czy
z dum&.
7 Och$ !osE$ to cudownie. 5ie koliduje to jednak z twoimi studiami0
7 5ie. ,eraz$ kiedy wyjechaycie wy i jeszcze trzech chopakw$ z ktrymi czsto %dzie
wychodziem$ mam wicej czasu.
7 Jadnej %or&cej laski$ ktra dotrzymywaaby ci towarzystwa0 1iedy ostatnio si
widzielimy$ co najmniej kilka spijao ka#de sowo z twych ust. 7 (nosz brew.
7 5ie$ 8na. Jadna z nich nie jest dla mnie wystarczaj&co kobieca.
7 Och$ jasne. !osE <odri%uez$ po#eracz niewiecich serc 7 chichocz.
7 6ej$ nie jest ze mn& tak 2le$ 'teele. 7 *ydaje si nieco ura#ony.
7 ,ak sobie tylko #artuj.
7 5o a co u 9reya0 7 pyta. ,on %osu mu si zmienia$ staje si chodniejszy.
7 * porz&dku 7 mamrocz.
7 Powa#na sprawa$ co0
7 ,ak$ powa#na.
7 5ie jest dla ciebie troch za stary0
7 Och$ !osE. *iesz$ co mwi moja mama; urodziam si stara.
(miecha si cierpko.
7 Co u twojej mamy0 7 5o i tym sposobem opuszczamy niebezpieczn& stre:.
7 8na+
Odwracam si$ a tam 1ate z Cthanem. *y%l&da oszaamiaj&co; rozjanione so"cem wosy$
zota opalenizna i biay promienny umiech. D jest taka z%rabna w biaej bluzeczce i obcisych
biaych d#insach. Przyci&%a spojrzenia wszystkich m#czyzn. .rywam si z krzesa$ aby j&
uciska3. Och$ jak bardzo tskniam za t& kobiet&+
Odsuwa mnie od siebie na odle%o3 ramienia i obrzuca bacznym spojrzeniem. <umieni
si.
7 'chuda. Mocno. D wy%l&dasz inaczej. 4orole. Co tu si dzieje0 7 pyta niczym matka
kwoka. 7 Qajn& masz sukienk. Pasuje ci.
7 4u#o si wydarzyo od twoje%o wyjazdu. P2niej ci opowiem$ kiedy bdziemy same. 7
!eszcze nie jestem %otowa na Dnkwizycj 1atherine 1aPana%h.
Przy%l&da mi si podejrzliwie.
7 *szystko dobrze0 7 pyta mikko.
7 ,ak 7 umiecham si$ cho3 byabym szczliwsza$ wiedz&c$ %dzie jest teraz Christian.
7 'uper.
7 Cze3$ Cthan. 7 (miecham si do nie%o$ a on ciska mnie na powitanie.
7 Cze3$ 8na 7 szepcze mi do ucha.
!osE patrzy na nie%o krzywo.
7 !ak tam lunch z Mi&0 7 pytam.
7 Dnteresuj&cy 7 odpowiada eni%matycznie.
Och0
7 Cthan$ znasz !osE0
7 Mielimy okazj si pozna3 7 burczy !osE i wymieniaj& ucisk doni.
7 ,ak$ u 1ate w OancouPer 7 mwi Cthan$ umiechaj&c si do nie%o %rzecznie. 7 5o dobrze$
kto ma ochot na piwo0
(daj si do toalety. *ysyam Christianowi esemesa z nazw& pubu$ w ktrym jestemyN by3
mo#e do nas do&czy. 5ie mam #adnych nieodebranych po&cze" i #adnych mejli. ,o nie w je%o
stylu.
7 Co tam$ 8na0 7 pyta !osE$ %dy wracam do stolika.
7 5ie mo% si dodzwoni3 do Christiana. Mam nadziej$ #e nic mu nie jest.
7 5a pewno. !eszcze jedno piwo0
7 !asne.
1ate nachyla si ku mnie.
7 Cthan mwi$ #e w mieszkaniu bya jaka szalona eks z broni&0
7 C#... tak. 7 *zruszam przepraszaj&co ramionami. O rany$ musimy to przerabia3 wanie
teraz0
7 8na$ co si$ u licha$ dzieje0 7 1ate urywa na%le i wyjmuje z torebki tele:on. 7 Cze3$
kotku 7 mwi do aparatu. 1otku+ Marszczy brwi i patrzy na mnie. 7 !asne. ,o Clliot... chce z tob&
mwi3.
7 8na. 7 9os Clliota jest tak cichy$ #e wosy natychmiast staj& mi dba.
7 Co si stao0
7 Chodzi o Christiana. 5ie wrci z Portland.
7 'ucham0 Co masz przez to na myli0
7 !e%o helikopter za%in&.
7 Charlie ,an%o0 7 szepcz$ a z twarzy odpywa mi caa krew. 7 5ie+

ROZDZIA DZIEWI"TNASTY
*patruj si jak urzeczona w pomienie. ,a"cz& w kominku w mieszkaniu Christiana. D
cho3 pynie od nich %or&co$ a ja siedz otulona kocem$ jest mi zimno. Przera2liwie zimno.
!estem wiadoma ciszonych %osw$ wielu ciszonych %osw. 8le s& w tle$ dalekie
buczenie. 5ie sysz sw. !edyne$ co sysz$ jedyne$ na czym jestem w stanie si skupi3$ to syk
%azu w kominku.
Moje myli bie%n& do domu$ ktry o%l&dalimy wczoraj$ i do du#ych kominkw 7
prawdziwych kominkw$ w ktrych pali si drewnem. Chciaabym si kocha3 z Christianem przed
prawdziwym o%niem. Chciaabym si kocha3 z Christianem przed tym o%niem. ,ak$ byoby :ajnie.
5a pewno wymyliby co$ aby utkwio to nam w pamici$ jak wszystkie razy$ kiedy si
kochalimy. 5awet te razy$ kiedy si tylko pieprzylimy. ,ak$ one tak#e s& %odne zapamitania.
9dzie on jest0
Pomienie koysz& si i strzelaj&$ a ja wpatruj si w nie jak urzeczona. 'kupiam si
wy&cznie na ich piknie. '& urzekaj&ce.
)8nastasio$ urzeka mnie-.
Powiedzia to$ %dy po raz pierwszy spa ze mn& w moim #ku. O nie...
Otulam si ciasno kocem. Mj wiat si rozpada. Pezaj&ca pustka we mnie zatacza coraz
szersze kr%i. Charlie ,an%o za%in&.
7 8na. Prosz. 7 4o rzeczywistoci sprowadza mnie a%odny %os pani !ones. Podaje mi
kubek z herbat&. /ior %o od niej z wdzicznoci& trzs&cymi si do"mi.
7 4zikuj 7 szepcz. 9os mam ochrypy od niewypakanych ez$ a w %ardle du#& %ul.
Mia siedzi naprzeciwko mnie$ na olbrzymiej kanapie w ksztacie litery ($ trzymaj&c si za
rce z 9race. Patrz& na mnie$ a ich kochane twarze pene s& blu i niepokoju. 9race wy%l&da starzej
7 matka martwi&ca si o syna. 5ie jestem im w stanie zao:erowa3 krzepi&ce%o umiechu$ nawet
jednej zy 7 nie ma we mnie nic$ jedynie powikszaj&ca si pustka. .erkam na Clliota$ !osE i
Cthana$ ktrzy stoj& wok baru niadaniowe%o$ powa#ni$ i rozmawiaj& cicho. .a nimi w kuchni
krz&ta si pani !ones.
1ate jest w pokoju telewizyjnym$ monitoruj&c wiadomoci lokalne. 'ysz ciche %dakanie
wielkie%o telewizora. 5ie dam rady ponownie obejrze3 wiadomoci 7 C6<D',D85 9<CS
.89D5`V 7 i je%o piknej twarzy w telewizji.
,ak sobie myl$ #e jeszcze ni%dy nie widziaam tutaj tylu ludzi. .a%ubionych$
niespokojnych ludzi w domu moje%o 'zare%o. Co on by o tym pomyla0
9dzie tam ,aylor i Carrick rozmawiaj& z policj&$ ktra dozuje in:ormacje$ ale to wszystko
pozbawione jest sensu. Qakt jest taki$ #e Christian za%in&. 5ie ma z nim kontaktu od omiu %odzin.
5ic$ ani sowa. Poszukiwania zostay wstrzymane 7 tyle akurat wiem. !est ju# za ciemno. D nie
wiemy$ %dzie on jest. Mo#e by3 ranny$ %odny$ albo i %orzej. 5ie+
*znosz do /o%a kolejn& bez%on& modlitw. )/a%am$ niech Christianowi nic nie jest.
/a%am$ niech Christianowi nic nie jest-. Powtarzam to w %owie raz za razem 7 moja mantra$ moja
lina ratunkowa$ co konkretne%o$ cze%o mo% si trzyma3. 5ie dopuszczam do siebie myli o
naj%orszym. O nie. .awsze jest nadzieja.
)!este moj& lin& ratunkow&-.
Przeladuj& mnie sowa Christiana. ,ak$ zawsze jest nadzieja. 5ie wolno mi podda3 si
rozpaczy.
)!estem %or&cym zwolennikiem natychmiastowe%o zaspokojenia. Carpe diem$ 8na-.
4lacze%o ja te%o nie robiam0
)<obi to dlate%o$ #e w ko"cu poznaem ko%o$ z kim chc spdzi3 reszt #ycia-.
.amykam oczy w cichej modlitwie$ koysz&c si delikatnie. )/a%am$ niech reszta je%o
#ycia nie bdzie taka krtka. /a%am$ ba%am-. 5ie mielimy wystarczaj&co czasu... potrzebujemy
wicej. ,yle nam si udao zrobi3 przez te ostatnie ty%odnie$ tak daleko zaj3. ,o nie mo#e by3
koniec. *szystkie nasze czue momenty; szminka$ kiedy kocha si ze mn& po raz pierwszy w
hotelu Olympic$ na kolanach oddaj&c mi siebie i w ko"cu pozwalaj&c mi si dotyka3.
)!estem taki sam$ 8na. 1ocham ci i potrzebuj. 4otknij mnie. Prosz-.
Och$ tak bardzo %o kocham. /ez nie%o bd niczym$ najwy#ej cieniem 7 z%anie cae
wiato. 5ie$ nie$ nie... mj biedny Christian.
),o ja$ 8no. Cay ja... i jestem cay twj. Co musz zrobi3$ #eby to w ko"cu do ciebie
dotaro0 Jeby zobaczya$ #e pra%n ci tak mocno$ jak tylko si da. Je ci kocham-.
8 ja ciebie$ mj 'zary.
Otwieram oczy i znowu wbijam niewidz&ce spojrzenie w o%ie"$ a przez moj& %ow
przemykaj& wspomnienia wsplnie spdzone%o czasu; je%o chopica rado3$ kiedy #e%lowalimy i
lecielimy szybowcemN je%o dobre maniery$ wyra:inowanie i zmysowo3 podczas balu
maskowe%oN ta"czenie$ o tak$ ta"czenie tutaj$ w mieszkaniu do piosenki 'inatryN je%o spokojna$
niespokojna nadzieja wczoraj w domuN i tamten zapieraj&cy dech w piersiach widok.
)<zuc ci do stp cay wiat$ 8nastasio. Pra%n ci$ twoje%o ciaa i duszy$ na zawsze-.
Och$ ba%am$ niech nic mu si nie stanie. On nie mo#e odej3. ,o centrum moje%o
wszechwiata.
. moje%o %arda wydobywa si mimowolny szloch i przykadam do" do ust. 5ie. Musz
by3 silna.
Przy moim boku zjawia si na%le !osE. 8 mo#e jest tu ju# jaki czas0 5ie mam pojcia.
7 Chcesz zadzwoni3 do mamy albo taty0 7 pyta a%odnie.
5ie+ 1rc %ow& i ciskam je%o do". 5ie jestem w stanie mwi3. 4elikatny ucisk je%o
doni nie zapewnia mi #adnej pociechy.
Och$ mama. *ar%a mi dr#y na myl o mojej mamie. Powinnam do niej zadzwoni30 5ie. 5ie
byabym w stanie ud2wi%n&3 jej reakcji. Mo#e do <ayaN on by to przyj& spokojniej 7 ni%dy nie daje
si ponie3 emocjom$ nawet kiedy Marinersi prze%rywaj&.
9race wstaje z kanapy i podchodzi do chopcw. 5atomiast Mia siada przy mnie i bierze
mnie za dru%& rk.
7 On wrci 7 mwi lekko dr#&cym %osem. Oczy ma du#e i zaczerwienione$ twarz blad& jak
ciana.
Podnosz wzrok na Cthana$ ktry przy%l&da si Mii i Clliotowi$ przytulaj&cemu w tej chwili
9race. .erkam na ze%arek. !est ju# po jedenastej i powoli zbli#a si pnoc. Cholerny czas+ . ka#d&
mijaj&c& %odzin& pustka we mnie staje si coraz wiksza$ po#eraj&c mnie$ dawi&c. *iem$ #e w
%bi duszy przy%otowuj si na naj%orsze. .amykam oczy i zmawiam kolejn& milcz&c& modlitw$
ciskaj&c donie Mii i !osE.
9dy otwieram oczy$ ponownie wbijam wzrok w pomienie. *idz je%o niemiay umiech 7
mj ulubiony ze wszystkich je%o min$ kawaek prawdziwe%o Christiana$ moje%o prawdziwe%o
Christiana. 1ryje si w nim tak wiele osb; kontroler$ prezes$ przeladowca$ b% seksu$ Pan$ a
jednoczenie to chopiec ze swoimi zabawkami. (miecham si. !e%o samochd$ katamaran$
samolot$ mi%owiec... mj za%ubiony chopiec$ teraz rzeczywicie za%ubiony. Mj umiech blednie
i przeszywa mnie bl. Przypomina mi si$ jak pod prysznicem zmywa lady po szmince.
)!estem nikim$ 8nastasio. !estem skorup& czowieka. 5ie mam serca-.
9ula w moim %ardle staje si jeszcze wiksza. Och$ Christianie$ masz$ masz serce$ i nale#y
ono do mnie. Chc je wielbi3 po wsze czasy. Mimo #e jest taki skomplikowany i trudny$ kocham
%o. .awsze bd %o kocha3. 5i%dy nie bdzie niko%o inne%o. 5i%dy.
Pamitam$ jak siedziaam w 'tarbucksie i rozwa#aam wszystkie za i przeciw. *szystkie
ar%umenty przeciw$ nawet te zdjcia$ ktre znalazam dzi rano$ teraz staj& si bez znaczenia. Kiczy
si tylko on i to$ czy wrci. )Och$ prosz$ Panie$ pozwl mu wrci3$ ba%am$ niech mu si nic nie
stanie. /d chodzi3 do kocioa... zrobi wszystko-. Och$ jeli %o odzyskam$ bd si cieszy3
ka#dym dniem. * mojej %owie jeszcze raz rozbrzmiewa je%o %os; )Carpe diem$ 8na-.
*patruj si w o%ie"$ w li#&ce si nawzajem pomienie. D wtedy powietrze przeszywa pisk
9race i wszystko wy%l&da jak :ilm puszczany w zwolnionym tempie.
7 Christian+
Odwracam %ow i widz$ jak 9race pdzi przez salon ku wejciu$ w ktrym stoi
oszoomiony Christian. Ma na sobie tylko koszul i spodnie od %arnituru$ a w rkach trzyma
%ranatow& marynark$ buty i skarpetki. !est zmczony$ brudny i taki pikny.
O cholera... Christian. Jywy. *patruj si w nie%o oniemiaa$ zastanawiaj&c si$ czy to nie
halucynacje.
5a je%o twarzy maluje si kompletna dezorientacja. 1adzie marynark i buty na pododze$
a uamek sekundy p2niej 9race zarzuca mu rce na szyj i cauje w policzek.
7 Mamo0
7 Mylaam$ #e ju# ci ni%dy nie zobacz 7 szepcze 9race.
7 Mamo$ jestem tu. 7 'ysz w je%o %osie zdumienie.
7 (maram dzi tysi&c razy. 7 !ej cichy %os odbija si echem w mojej %owie. .aczyna
szlocha3$ nie bd&c w stanie du#ej powstrzymywa3 ez. Christian marszczy brwi$ przera#ony albo
mo#e skrpowany$ a po chwili mocno j& obejmuje i tuli do siebie.
7 Och$ Christianie 7 szlocha mu w szyj.
8 on jej nie odpycha. ,uli j& jedynie$ koysz&c lekko$ uspokajaj&c. * moich oczach
wzbieraj& %or&ce zy. . korytarza dobie%a krzyk Carricka;
7 On #yje+ !este tu+ 7 *ybie%a z %abinetu ,aylora$ ciskaj&c w doni tele:on komrkowy$ i
obejmuje ich oboje$ przymykaj&c oczy z ul%&.
7 ,ata0
Mia piszczy co niezrozumiae%o$ po czym zrywa si z so:y i bie%nie$ aby do&czy3 do
rodzicw$ tak#e ich wszystkich obejmuj&c.
* ko"cu po policzkach zaczynaj& mi pyn&3 strumienie ez. On tu jest$ cay i zdrowy. 8le
nie jestem w stanie wykona3 #adne%o ruchu.
Carrick pierwszy si odsuwa$ ocieraj&c oczy i klepi&c Christiana w rami. P2niej puszcza
ich Mia$ a na ko"cu odsuwa si 9race.
7 Przepraszam 7 mwi cicho.
7 6ej$ mamo$ nic si nie dzieje. 7 5a twarzy Christiana nadal widnieje konsternacja.
7 9dzie bye0 Co si stao0 7 woa 9race i skrywa twarz w doniach.
7 Mamo 7 mruczy Christian. Ponownie bierze j& w ramiona i cauje w czubek %owy. 7
!estem tu. 5ic mi nie jest. Po prostu cholernie du#o czasu zaja mi podr# powrotna z Portland. O
co chodzi z tym komitetem powitalnym0 7 Podnosi %ow i omiata spojrzeniem salon$ a# dociera do
mnie.
Mru%a i zerka szybko na !osE$ ktry puszcza moj& do". .aciska usta. (pajam si je%o
widokiem i zalewa mnie :ala ul%i. D czuj przera2liwe zmczenie. Vzy nie chc& przesta3 pyn&3.
Christian ponownie przenosi uwa% na matk.
7 Mamo$ jestem cay i zdrowy. Co si stao0 7 mwi uspokajaj&co.
9race obiema do"mi obejmuje je%o twarz.
7 Christianie$ za%in&e. ,wj plan lotu... nie doleciae do 'eattle. 4lacze%o si z nami nie
skontaktowae0
Christian unosi ze zdumieniem brwi.
7 5ie s&dziem$ #e to a# tak du%o potrwa.
7 Czemu nie zadzwonie0
7 <ozadowa mi si tele:on.
7 5ie poszukae #adne%o automatu0
7 ,o du%a historia.
7 Och$ Christianie+ 5ie wa# si zrobi3 mi co takie%o raz jeszcze+ <ozumiesz0 7 9race
prawie krzyczy.
7 4obrze$ mamo. 7 Ociera kciukami jej zy i jeszcze raz do siebie przytula. Potem j&
puszcza$ aby uciska3 Mi$ ktra uderza %o mocno w klatk piersiow&.
7 'trasznie si martwilimy+ 7 wyrzuca z siebie. Ona tak#e policzki ma mokre od ez.
7 5ic mi nie jest$ na lito3 bosk& 7 burczy Christian.
9dy krok w je%o stron robi Clliot$ Christian przekazuj Mi Carrickowi$ ktry jedn& rk&
obejmuje ju# #on. 4ru%& przyci&%a do siebie crk. Clliot wymienia z Christianem krtki ucisk$ a
potem mocno %o klepie w plecy.
7 4obrze ci widzie3 7 mwi %ono Clliot. ,roch szorstko$ prbuj&c ukry3 tar%aj&ce nim
emocje.
Po mojej twarzy spywaj& zy i widz to; bezwarunkow& mio3. Cay salon jest w niej
sk&pany.
Popatrz$ Christianie$ ci wszyscy ludzie ci kochaj&+ Mo#e teraz zaczniesz w to wierzy3.
1ate stoi za mn& 7 najwyra2niej przysza tu z sali telewizyjnej 7 i delikatnie %adzi moje
wosy.
7 5aprawd nic mu nie jest$ 8na 7 mruczy uspokajaj&co.
7 Przywitam si teraz z moj& dziewczyn& 7 mwi Christian rodzicom. Oboje kiwaj&
%owami$ umiechaj& si i robi& mu przejcie.
Ddzie w moj& stron$ szare oczy byszcz&ce i nadal pene konsternacji. !ako znajduj w
sobie si$ by wsta3 i rzuci3 si w je%o otwarte ramiona.
7 Christian+ 7 szlocham.
7 X 7 mwi i tuli mnie mocno$ skrywaj&c twarz w moich wosach i oddychaj&c %boko.
(nosz ku niemu mokr& od ez twarz$ a on cauje mnie lekko. 7 Cze3 7 mruczy.
7 Cze3 7 odszeptuj.
7 ,sknia0
7 ,roszk.
(miecha si.
7 *idz. 7 D delikatnie ociera zy$ ktre uparcie pyn& z moich oczu.
7 Mylaam. Mylaam... 7 zachystuj si.
7 *idz. Xss... wrciem. *rciem... 7 szepcze i jeszcze raz niewinnie cauje.
7 5ic ci nie jest0 7 pytam$ puszczaj&c %o i dotykaj&c je%o klatki piersiowej$ ramion$ pasa
upewniam si$ #e jest tutaj$ stoi przede mn&. Je wrci. 'toi nieruchomo i jedynie przy%l&da mi si
uwa#nie.
7 5ic mi nie jest. 5i%dzie si nie wybieram.
7 Och$ dziki /o%u. 7 Obejmuj %o mocno w talii$ a on tuli mnie mocno do siebie. 7 !este
%odny0 Chce ci si pi30
7 ,ak.
Chc i3 do kuchni$ aby mu co przynie3$ nie puszcza mnie jednak. Obejmuje mnie
ramieniem i wyci&%a rk do !osE.
7 Panie 9rey 7 mwi spokojnie !osE.
Christian prycha.
7 Christian$ prosz 7 mwi.
7 Christian$ witaj. Ciesz si$ #e nic ci si nie stao... i$ eee... dziki$ #e mo% tu
przenocowa3.
7 5ie ma sprawy. 7 Christian mru#y oczy$ ale je%o uwa% odwraca pani !ones$ ktra na%le
zjawia si przy je%o boku.
4opiero teraz zauwa#am$ #e nie wy%l&da tak ele%ancko jak zawsze. Ma rozpuszczone wosy$
szare le%%insy i du#& szar& bluz z napisem *'( CO(98<'. *y%l&da o wiele lat modziej.
7 Mo% co panu przynie3$ panie 9rey0 7 Ociera chusteczk& oczy.
Christian umiecha si do niej mio.
7 Piwo$ 9ail$ /udPar$ i co do jedzenia.
7 !a przynios 7 mwi$ chc&c zrobi3 co dla moje%o m#czyzny.
7 5ie. 5ie odchod2 7 mwi mikko$ mocno mnie obejmuj&c.
Podchodz& do nas Cthan i 1ate. Christian ciska do" Cthana$ 1ate za cmoka w policzek.
*raca pani !ones z butelk& piwa i szklank&. /ierze butelk$ ale za szklank dzikuje. Pani !ones
umiecha si i wraca do kuchni.
7 4ziwi si$ #e nie chcesz cze%o mocniejsze%o 7 burczy Clliot. 7 5o wic co$ do jasnej
cholery$ si stao0 4owiedziaem si o tym$ kiedy tata zadzwoni z in:ormacj&$ #e helikopter
za%in&.
7 Clliot+ 7 beszta %o 9race.
7 mi%owiec 7 warczy Christian$ poprawiaj&c Clliota$ ktry umiecha si od ucha do ucha.
Podejrzewam$ #e to taki rodzinny #art. 7 'i&d2my i wam opowiem. 7 Christian poci&%a mnie na
kanap i wszyscy siadaj&. /ierze du#y yk piwa. 4ostrze%a czaj&ce%o si w drzwiach ,aylora i kiwa
%ow&. ,aylor odpowiada tym samym.
7 ,woja crka0
7 *szystko w porz&dku. Qaszywy alarm$ prosz pana.
7 ,o dobrze. 7 Christian umiecha si.
Crka0 Co si stao crce ,aylora0
7 Ciesz si$ #e pan wrci. 5a dzisiaj to wszystko0
7 Musimy odebra3 mi%owiec.
,aylor kiwa %ow&.
7 ,eraz0 Czy mo#e by3 rano0
7 Chyba rano$ ,aylor.
7 4obrze$ panie 9rey. Co jeszcze0
Christian krci %ow& i unosi butelk. ,aylor obdarza %o rzadkim umiechem 7 chyba
jeszcze rzadszym ni# umiech Christiana 7 i wychodzi$ zapewne do %abinetu albo do swoje%o
pokoju.
7 Christianie$ co si stao0 7 pyta ostro Carrick.
Okazuje si$ #e lecia Charlie ,an%o razem z <os$ swoj& zastpczyni&$ aby zaatwi3 spraw
dotacji na uczelni w OancouPer. !estem taka oszoomiona$ #e ledwie nad&#am. ,rzymam jedynie
rk Christiana i wpatruj si w je%o wypiel%nowane paznokcie$ du%ie palce$ knykcie$ ze%arek 7
Ome% z trzema maymi tarczami.
7 <os ni%dy nie widziaa 9ry witej 6eleny$ wic z Portland lecielimy nieco okr#n&
dro%&. Podobno jaki czas temu zniesiono tymczasowe o%raniczenia zwi&zane z lotami$ wic
zaryzykowaem. D dobrze$ #e tak zrobiem. Kecielimy nisko$ jakie siedemdziesi&t metrw nad
ziemi&$ kiedy uruchomi si alarm. Pojawi si o%ie" w o%onie i nie miaem wyjcia$ musiaem
odci&3 ca& elektronik i l&dowa3. 7 1rci %ow&. 7 Posadziem Charlie%o nad jeziorem 'ilPer i
jako udao mi si u%asi3 o%ie".
7 O%ie"0 Oba silniki0 7 Carrick jest przera#ony.
7 8ha.
7 Cholera+ 8le ja mylaem...
7 *iem 7 przerywa mu Christian. 7 Czystym przypadkiem lecielimy tak nisko 7 mwi
cicho. *zdry%am si. Puszcza moj& do" i obejmuje ramieniem. 7 .imno0 7 pyta.
1rc %ow&.
7 !ak u%asie o%ie"0 7 pyta 1ate. /udzi si w niej instynkt Carli /ernstein.
7 9anica. Musimy je mie3$ prawo tak nakazuje 7 odpowiada spokojnie Christian.
* mojej %owie pojawiaj& si je%o sowa; )1a#de%o dnia dzikuj opatrznoci boskiej$ #e to
ty przyjechaa zrobi3 ze mn& wywiad$ a nie 1atherine 1aPana%h-.
7 4lacze%o nie zadzwonie ani nie u#ye radia0 7 pyta 9race.
Christian krci %ow&.
7 /ez elektroniki radio nie dziaao. 8 wolaem nicze%o nie w&cza3 z powodu za%ro#enia
po#arem. 4ziaa 9P' na /lack/erry$ udao nam si wic dotrze3 do najbli#szej dro%i. ,rwao to
cztery %odziny. <os bya w szpilkach. 7 Christian zaciska usta w cienk& lini. 7 1omrki nie miay
zasi%u. Pierwsza pada bateria <os. Moja niedu%o p2niej.
O w mord. 'pinam si i Christian bierze mnie na kolana.
7 !ak wic udao si wam wrci3 do 'eattle0 7 pyta 9race$ lekko mru%aj&c$ zapewne na
widok nas dwoj%a. Oblewam si rumie"cem.
7 'tanlimy na stopa i podliczylimy nasze zasoby. <azem mielimy sze3set dolarw i
uznalimy$ #e zaproponujemy to komu za podwiezienie$ ale zatrzyma si kierowca tira i z%odzi
si nas zabra3. 5ie wzi& od nas ani centa i jeszcze podzieli si z nami kanapkami. 7 Christian krci
%ow& na to wspomnienie. 7 ,rwao to cae wieki. 5ie mia komrki$ dziwne$ ale prawdziwe. 5ie
miaem pojcia... 7 (rywa$ wpatruj&c si w swoj& rodzin.
7 Je bdziemy si martwi30 7 pyta drwi&co 9race. 7 Och$ Christianie+ 7 beszta %o. 7
Odchodzilimy od zmysw z niepokoju+
7 Pojawie si w wiadomociach$ bracie.
Christian wywraca oczami.
7 ,aa. 4omyliem si te%o$ kiedy na dole spotkaem kilku :oto%ra:w. Przepraszam$ mamo$
powinienem by poprosi3 kierowc$ aby si zatrzyma$ i zadzwoni3. 8le chciaem jak najszybciej
wrci3 do domu. 7 .erka na !osE.
Och$ to dlate%o$ #e !osE si tu zatrzyma. Marszcz brwi na t myl. !ezu$ a ja si tak
martwiam.
9race krci %ow&.
7 Ciesz si po prostu$ #e wrcie w jednym kawaku$ synu.
.aczynam si odpr#a3 i opieram %ow na je%o piersi. Pachnie wie#ym powietrzem$
troch potem$ #elem pod prysznic 7 %eneralnie Christianem$ najwspanialszym zapachem wiata. .
moich oczu ponownie zaczynaj& pyn&3 zy 7 zy wdzicznoci.
7 Oba silniki0 7 pyta raz jeszcze Carrick$ marszcz&c z niedowierzaniem brwi.
7 5a to wy%l&da. 7 Christian wzrusza ramionami i %adzi mnie po plecach. 7 6ej 7 szepcze.
*suwa mi palec pod brod i unosi %ow. 7 Przesta" paka3.
Ocieram nos wierzchem doni w najbardziej niekobiecy sposb.
7 Przesta" znika3. 7 Poci&%am nosem$ a on umiecha si lekko.
7 8waria elektroniki... dziwne$ prawda0 7 powtarza Carrick.
7 ,ak$ mnie te# to przeszo przez myl$ tato. 8le w tej akurat chwili jedyne$ na co mam
ochot$ to i3 do #ka$ a o wszystkim innym pomyl jutro.
7 *ic media wiedz&$ #e Christian 9rey odnalaz si cay i zdrowy0 7 pyta 1ate.
7 ,ak. 8ndrea i moi piarowcy zajm& si mediami. <os do niej zadzwonia.
7 ,ak$ 8ndrea dzwonia do mnie$ by da3 mi zna3$ #e #yjesz 7 umiecha si Carrick.
7 Musz da3 tej kobiecie podwy#k. !est przecie# p2no.
7 Myl$ panie i panowie$ #e mj kochany brat musi i3 teraz spa3$ #eby rano adnie
wy%l&da3 7 wtr&ca Clliot.
Christian krzywi si do nie%o.
7 Cary$ mj syn jest bezpieczny. ,eraz mo#esz mnie zabra3 do domu. 7 9race patrzy z
uczuciem na m#a.
Cary0
7 ,ak$ przyda nam si troch snu 7 odpowiada Carrick$ umiechaj&c si do niej.
7 .osta"cie tutaj 7 proponuje Christian.
7 5ie$ kochanie$ chc jecha3 do domu. ,eraz$ kiedy ju# wiem$ #e jeste bezpieczny.
Christian sadza mnie niechtnie na kanapie i wstaje. 9race raz jeszcze %o przytula.
7 ,ak bardzo si martwiam$ skarbie 7 szepcze.
7 !u# wszystko dobrze$ mamo.
Przy%l&da mu si uwa#nie.
7 ,ak. *ydaje mi si$ #e tak 7 mwi powoli$ zerkaj&c na mnie. (miecha si$ a ja oblewam
si rumie"cem.
Odprowadzamy Carricka i 9race do holu. Mia i Cthan dyskutuj& o czym zawzicie$ ale nie
sysz o czym.
Mia umiecha si do nie%o niemiao$ ale on krci %ow&. 5a%le krzy#uje rce na piersi i
odwraca si na picie. On pociera rk& czoo$ wyra2nie s:rustrowany.
7 Mamo$ tato$ zaczekajcie na mnie+ 7 woa nad&sana Mia. /y3 mo#e jest rwnie zmienna
jak jej brat.
1ate ciska mnie mocno.
7 Co mi mwi$ #e %dy ja wy%rzewaam si na /arbadosie$ dziao si tu sporo powa#nych
rzeczy. ,o oczywiste$ #e szalejecie za sob&. Ciesz si$ #e nic mu si nie stao. D nie chodzi mi tylko
o nie%o$ ale i o ciebie$ 8na.
7 4zikuj$ 1ate 7 szepcz.
7 ,aa. 1to by pomyla$ #e znajdziemy mio3 w tym samym czasie$ no nie0 7 (miecha si
szeroko.
*ow. 8 wic w ko"cu si przyznaa.
7 D #e to bd& bracia+ 7 chichocz.
7 Mo#e sko"czymy jako szwa%ierki 7 #artuje.
'pinam si caa$ po czym karc si w duchu$ %dy# 1ate robi krok w ty i mierzy mnie tym
swoim bacznym wzrokiem. Czerwieni si. 1urcz$ powinnam jej powiedzie3$ #e poprosi mnie o
rk0
7 Chod2$ skarbie+ 7 woa j& Clliot z windy.
7 Po%adamy jutro$ 8na. Musisz by3 wyko"czona.
Czuj ul%.
7 !asne. ,y te#$ 1ate. * ko"cu przeleciaa dzisiaj taki kawa dro%i.
ciskamy si raz jeszcze$ po czym ona i Clliot wchodz& za 9reyami do windy. Cthan ciska
do" Christiana i przytula si do mnie na po#e%nanie. *y%l&da na strapione%o$ ale wchodzi razem z
nimi do windy.
1iedy wracamy z holu$ na korytarzu czeka !osE.
7 ,o ja ju# pjd... .ostawi was samych 7 mwi.
Policzki robi& mi si czerwone. Czemu jest tak niezrcznie0
7 *iesz$ %dzie masz i30 7 pyta %o Christian.
!osE kiwa %ow&.
7 ,ak$ %ospodyni...
7 Pani !ones 7 podpowiadam.
7 ,ak$ pani !ones$ pokazaa mi ju# pokj. Qajne mieszkanie$ Christian.
7 4zikuj 7 odpowiada %rzecznie$ staj&c obok mnie. Obejmuje mnie i cauje w %ow. 7
.jem to$ co mi przy%otowaa pani !ones. 4obranoc$ !osE. 7 Christian udaje si z powrotem do
salonu$ pozostawiaj&c nas na korytarzu.
$ow+ 'ama z !osE.
7 5o to dobrej nocy. 7 5a%le wy%l&da na zakopotane%o.
7 4obranoc$ !osE. D dziki$ #e zostae.
7 5ie ma sprawy$ 8na. .a ka#dym razem$ %dy twj bo%aty$ nadty chopak za%inie$ mo#esz
na mnie liczy3.
7 !osE+ 7 besztam %o.
7 Jartuj. 5ie wkurzaj si. *yje#d#am wczenie rano. 4o zobaczenia$ co0 /rakuje mi
ciebie.
7 !asne. Mam nadziej$ #e niedu%o. Przepraszam$ #e dzisiejszy wieczr by taki... do dupy 7
mwi przepraszaj&co.
(miecha si.
7 4o dupy. 7 ciska mnie. 7 Powa#nie$ 8na$ ciesz si$ #e jeste szczliwa$ ale pamitaj$ #e
zawsze mo#esz na mnie liczy3.
7 4zikuj.
Posya mi smutny$ sodkoL%orzki umiech$ a potem idzie na %r.
Odwracam si w stron salonu. Christian stoi obok kanapy i przy%l&da mi si z
nieod%adnionym wyrazem twarzy. * ko"cu jestemy sami.
7 5adal mu na tobie zale#y 7 mwi cicho.
7 8 pan sk&d mo#e to wiedzie3$ panie 9rey0
7 <ozpoznaj objawy$ panno 'teele. !a cierpi na t sam& przypado3.
7 Mylaam$ #e ju# ci ni%dy nie zobacz 7 szepcz. Prosz$ wypowiedziaam te sowa.
Moje naj%orsze obawy spakowane w jedno krtkie zdanie.
7 5ie byo tak 2le$ jak si mo%o wydawa3.
Podnosz z podo%i marynark i buty i podchodz do nie%o.
7 !a to wezm 7 szepcze$ si%aj&c po marynark.
Christian patrzy na mnie tak$ jakbym bya powodem$ dla ktre%o warto #y3. *rci$
naprawd. /ierze mnie w ramiona i mocno tuli.
7 Christianie. 7 D zy zaczynaj& pyn&3 od nowa.
7 X 7 mwi uspokajaj&co$ cauj&c moje wosy. 7 *iesz... podczas tych kilku sekund
autentyczne%o przera#enia$ zanim wyl&dowaem$ wszystkie moje myli zwi&zane byy z tob&. !este
moim talizmanem$ 8na.
7 Mylaam$ #e ci straciam 7 mwi bez tchu. 'toimy$ tul&c si do siebie$ nawzajem si
uspokajaj&c. 4ociera do mnie$ #e nadal trzymam je%o buty. (puszczam je na podo%.
7 *e2 ze mn& prysznic 7 szepcze.
7 4obrze.
(nosi moj& brod.
7 *iesz$ nawet zalana zami jeste liczna. 7 Pochyla %ow i cauje mnie delikatnie. 7 8
twoje usta s& takie mikkie. 7 Cauje mnie raz jeszcze$ tym razem mocniej.
O rety... i pomyle3$ #e mo%am to straci3... nie... Przestaj myle3 i poddaj si je%o
pocaunkowi.
7 Musz odo#y3 marynark 7 mruczy.
7 <zu3 j& 7 szepcz mu do ust.
7 5ie mo%.
Odsuwam si i patrz na nie%o z konsternacj&.
(miecha si znacz&co.
7 4late%o. 7 . kieszonki na piersi wyjmuje niewielkie pudeko$ w ktrym znajduje si mj
prezent. Przerzuca marynark o oparcie kanapy$ a na niej kadzie pudeeczko.
)Carpe diem$ 8na- 7 dopin%uje mnie moja podwiadomo3. C#$ jest ju# po pnocy$ wic
:ormalnie rzecz bior&c$ ma ju# urodziny.
7 Otwrz je 7 szepcz$ a serce zaczyna mi wali3 jak motem.
7 Miaem nadziej$ #e to powiesz 7 mwi cicho. 7 4oprowadzao mnie to do szale"stwa.
(miecham si psotnie. 1rci mi si w %owie. Posya mi ten swj niemiay umiech$ a ja
zachwycam si je%o rozbawion&$ ale i zaintry%owan& min&. 'prawnie otwiera pudeeczko.
Marszczy brwi$ %dy wyjmuje may$ kwadratowy breloczek do kluczy z obrazkiem wykonanym z
tycich pikseli$ ktre mi%aj& niczym ekran KC4. (kadaj& si w lini dachw 'eattle$ a przez rodek
bie%nie sowo 'C8,,KC.
Przy%l&da si temu przez chwil$ po czym przenosi skonsternowane spojrzenie na mnie.
7 Przekr3 to 7 szepcz$ wstrzymuj&c oddech.
,ak robi i natychmiast patrzy na mnie$ a w je%o oczach ta"cz& zdumienie i rado3. <ozchyla
z niedowierzaniem usta.
5a breloczku mi%ocze sowo ,81.
7 *szystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin.

ROZDZIA DWUDZIESTY
7 *yjdziesz za mnie0 7 szepcze z niedowierzaniem.
1iwam nerwowo %ow&$ dziwi&c si lekko je%o reakcji 7 reakcji m#czyzny$ ktre%o utraty
si baam.
7 Powiedz to 7 mwi a%odnie$ lecz w je%o oczach ponie o%ie".
7 ,ak$ wyjd za ciebie.
D na%le chwyta mnie w ramiona i obraca dokoa$ zupenie nie w stylu 'zare%o. mieje si$
mody i beztroski$ peen radosne%o uniesienia. Porywa mnie je%o zara2liwy miech; jestem
oszoomion&$ niem&dr& dziewczyn&$ zadurzon& w swoim :acecie po uszy. Christian stawia mnie na
ziemi i cauje. Mocno. 4o"mi obejmuje mi twarz$ jzyk ma uparty$ przekonuj&cy... podniecaj&cy.
7 Och$ 8na 7 dyszy mi do ust$ a mnie o%arnia eu:oria.
Christian mnie kocha$ nie mam co do te%o w&tpliwoci$ i rozkoszuj si je%o smakiem. 8
baam si$ #e ju# ni%dy %o nie zobacz. !e%o rado3 jest ewidentna 7 byszcz&ce oczy$ modzie"czy
umiech 7 a ul%a niemal namacalna.
7 Mylaam$ #e ci straciam 7 szepcz$ oszoomiona je%o pocaunkiem.
7 Male"ka$ potrzeba cze%o wicej ni# uszkodzonej sto trzydziestki pi&tki$ aby oddzieli3
mnie od ciebie.
7 'to trzydziestki pi&tki0
7 Charlie ,an%o. ,o Curocopter CC@HB$ najbezpieczniejszy w swojej klasie. 7 Przez je%o
twarz przebie%a cie". Cze%o mi nie mwi0 5im zd&# %o o to zapyta3$ nieruchomieje i patrzy na
mnie$ marszcz&c brwi$ i przez chwil mam wra#enie$ #e sam mi powie. 7 .araz. 4aa mi to przed
wizyt& u Qlynna 7 mwi$ unosz&c breloczek. *y%l&da na niemal przera#one%o.
1iwam %ow&$ zachowuj&c powa#n& min.
Opada mu szczka.
*zruszam przepraszaj&co ramionami.
7 Chciaam$ #eby wiedzia$ #e cokolwiek by powiedzia Qlynn$ mnie nie robi to #adnej
r#nicy.
Christian mru%a z niedowierzaniem.
7 *ic przez cay wczorajszy wieczr$ kiedy ba%aem ci o odpowied2$ miaem j& ju#0 7
!est skonsternowany. Ponownie kiwam %ow&$ prbuj&c wybada3 je%o reakcj. *patruje si we
mnie oszoomiony$ ale po chwili mru#y oczy$ a je%o usta wykrzywiaj& si w ironicznym umiechu.
7 8 tyle si martwiem 7 szepcze zowr#bnie. (miecham si do nie%o promiennie i raz jeszcze
wzruszam ramionami. 7 Och$ nie prbuj ze mn& tych swoich sztuczek$ panno 'teele. * tej chwili to
najchtniej bym... 7 Przeczesuje palcami wosy$ po czym krci %ow& i zmienia taktyk. 7 5ie mo%
uwierzy3$ #e tak mnie trzymaa w niepewnoci. 7 !e%o szept jest peen niedowierzania. *yraz je%o
twarzy ule%a subtelnej zmianie$ oczy byszcz& mu obuzersko$ usta wy%ina w zmysowym
umiechu.
Przez moje ciao przebie%a dreszcz.
7 (wa#am$ #e nale#y si jaka rekompensata$ panno 'teele 7 mwi mikko.
<ekompensata0 O cholera+ *iem$ #e to zabawa$ ale i tak robi ostro#ny krok w ty.
(miecha si szeroko0
7 ,o taka %ra0 7 szepcze. 7 Poniewa# i tak ci zapi. D przy%ryzasz war% 7 dodaje %ro2nie.
O rety. Mj przyszy m&# ma ochot si pobawi3. Co:am si jeszcze jeden krok$ a potem
puszczam si bie%iem 7 na pr#no. Christian chwyta mnie$ a ja piszcz z radoci i zaskoczenia.
Przerzuca mnie sobie przez rami i niesie korytarzem.
7 Christian+ 7 sycz$ pamitaj&c$ #e na %rze jest !osE$ cho3 raczej nie ma szans nas sysze3.
1ierowana odwa#nym impulsem daj mu klapsa w tyek.
5aturalnie nie pozostaje mi du#ny.
7 8+ 7 piszcz.
7 Pora na prysznic 7 owiadcza trium:alnie.
7 Postaw mnie+ 7 5a pr#no sil si na ton peen dezaprobaty. ,rzyma mnie mocno$ a z
jakie%o powodu nie potra:i si przesta3 mia3.
7 Przywi&zana jeste do tych butw0 7 pyta z rozbawieniem$ otwieraj&c drzwi do azienki.
7 *ol$ aby dotykay podo%i. 7 Prbuj warkn&3$ ale nie bardzo mi to wychodzi.
7 Pani #yczenie jest dla mnie rozkazem$ panno 'teele.
5ie stawiaj&c mnie na ziemi$ zsuwa mi buty i pozwala$ by spady z haasem na podo%.
.atrzymuje si obok toaletki i opr#nia kieszenie 7 /lack/erry$ klucze$ port:el$ breloczek.
*yobra#am sobie$ jak wy%l&dam w lustrze w tej pozycji. 1iedy ko"czy$ maszeruje prosto do
wielkiej kabiny prysznicowej.
7 Christian+ 7 ru%am %o %ono. !u# rozumiem$ jakie ma zamiary.
Odkrca wod na maksa. !ezu+ Kodowaty strumie" oblewa mi tyek$ a ja piszcz 7 po czym
cichn$ przypominaj&c sobie raz jeszcze o pi&cym nad nami !osE. .imna woda przesi&ka mi
sukienk$ majtki i stanik. !estem caa przemoczona$ a mimo to nie potra:i powstrzyma3 chichotu.
7 5ie+ 7 piszcz. 7 Postaw mnie+
Ponownie daj mu klapsa$ tym razem mocniejsze%o$ i Christian mnie puszcza$ pozwalaj&c
zeliz%n&3 si po je%o tak#e ju# mokrym ciele. /iaa koszula przykleja si do klatki piersiowej$ a
spodnie s& cae przemoczone. !a tak#e jestem mokra$ zarumieniona$ bez tchu$ a on umiecha si do
mnie szeroko$ wy%l&daj&c tak... tak niewiary%odnie seksownie.
Ponownie ujmuje moj& twarz i skada swoje usta na moich. !e%o pocaunek jest delikatny$
czuy i mocno rozpraszaj&cy. 5ie przejmuj si ju# tym$ #e stoj pod prysznicem ubrana i
kompletnie przemoczona. Christian wrci$ jest bezpieczny$ jest mj.
Moje donie przesuwaj& si odruchowo ku je%o koszuli$ przyle%aj&cej do ka#de%o minia i
ci%na$ pod mokr& biel& ukazuj&c krcone woski. *yci&%am koszul ze spodni$ a on jczy$ nie
przestaj&c mnie caowa3. 9dy zaczynam rozpina3 koszul$ si%a do zamka mojej sukienki i powoli
poci&%a za suwak. !e%o usta staj& si bardziej zachanne$ bardziej prowokacyjne$ a nasze jzyki
ta"cz& ze sob&. Cksploduje we mnie po#&danie. Mocno poci&%am za koszul i j& rozrywam. 9uziki
lec& wszdzie$ odbijaj&c si od cian. 9dy ci&%am z je%o ramion mokry materia$ utrudniam mu
pozbawianie mnie sukienki.
7 'pinki 7 mruczy$ unosz&c rce.
5iezdarnie wyjmuj pierwsz&$ a potem dru%& spink do mankietw$ beztrosko pozwalaj&c
im upa3 na posadzk. 'ekund p2niej l&duje tam koszula. !e%o oczy szukaj& pord strumienia
wody moich. Oczy mu pon&$ zmysowe$ %or&ce$ tak jak i woda. 'i%am do paska spodni$ ale krci
%ow& i chwyta mnie za ramiona. Obraca tak$ #e stoj tyem do nie%o. 1o"czy rozpina3 zamek$
odsuwa mi mokre wosy z szyi i przebie%a jzykiem od szyi do linii wosw i z powrotem$ cauj&c i
ss&c.
!cz$ a on powoli zsuwa sukienk z moich ramion. <ozpina stanik$ uwalniaj&c mi piersi.
*yci&%a rce i obejmuje je do"mi$ mrucz&c mi z uznaniem do ucha;
7 '& pikne.
<ce mam uwizione przez stanik i sukienk$ ktre wisz& rozpite poni#ej biustu. <amiona
mam nadal w rkawach$ ale donie s& wolne. Odchylam %ow$ zapewniaj&c Christianowi lepszy
dostp do szyi$ i wpycham piersi w je%o ma%icznie donie. 'i%am do tyu i sysz$ jak wci&%a
%ono powietrze$ %dy moje badawcze palce natra:iaj& na wzwd. 5apiera kroczem na moje donie.
4o diaska$ czemu mi nie pozwoli zdj&3 spodni0
Poci&%a za brodawki$ a one twardniej& pod je%o wprawnym dotykiem. *ylatuj& mi z %owy
myli o spodniach i zastpuje je rozkoszne pra%nienie. !cz %ono.
7 ,ak 7 dyszy$ odwraca mnie raz jeszcze i cauje. .dziera ze mnie stanik$ sukienk i majtki$
ktre do&czaj& do przemoczonej$ le#&cej na posadzce koszuli.
/ior do rki #el pod prysznic. Christian nieruchomieje$ %dy dociera do nie%o$ co mam
zamiar zrobi3. Patrz&c mu prosto w oczy$ wyciskam nieco sodko pachn&ce%o #elu na do" i unosz
j&$ czekaj&c na odpowied2 na moje niewypowiedziane na %os pytanie. Oczy Christiana staj& si
wielkie$ ale chwil p2niej ledwie dostrze%alnie kiwa %ow&.
4elikatnie kad mu do" na mostku i zaczynam rozprowadza3 #el. 1latka piersiowa moje%o
m#czyzny unosi si$ %dy oddycha on %boko$ ale stoi w bezruchu. Po chwili kadzie mi donie na
biodrach$ ale mnie nie odpycha. Przy%l&da mi si czujnie$ oddychaj&c coraz szybciej.
7 ,ak mo#e by30 7 szepcz.
7 ,ak. 7 !e%o krtka odpowied2 to niemal westchnienie. Przypomina mi si wiele
wsplnych prysznicw$ ale najlepiej pamitam ten w hotelu Olympic. C#$ teraz mo% %o dotyka3.
Myj %o$ zataczaj&c niewielkie kka; pachy$ #ebra$ twardy brzuch.
7 Moja kolej 7 szepcze i si%a po szampon. Odsuwa nas spod strumienia wody i wyciska
nieco szamponu na czubek mojej %owy.
,o chyba sy%na$ abym przestaa %o my3$ wic zaczepiam palce o pasek spodni. *masowuje
mi szampon we wosy$ a je%o du%ie palce masuj& skr %owy. !cz&c z podziwem$ zamykam oczy
i poddaj si temu niebia"skiemu doznaniu. Po caym dzisiejszym stresie te%o mi wanie trzeba.
Chichocze$ a ja otwieram jedno oko.
7 Podoba ci si0
7 6mm...
(miecha si szeroko.
7 Mnie te# 7 mwi i pochyla si$ aby mnie pocaowa3 w czoo. !e%o palce kontynuuj&
przyjemny masa#. 7 Odwr3 si 7 mwi.
<obi$ co mi ka#e. Och$ c# za bo%o3. *yciska na rk jeszcze troch szamponu i
delikatnie myje pasma opadaj&ce na plecy. 1iedy ko"czy$ wci&%a mnie z powrotem pod strumie"
wody.
7 Odchyl %ow 7 mwi cicho.
'tarannie spukuje mi wosy. Potem odwracam si przodem do nie%o i zabieram si od razu
za spodnie.
7 Chc ci umy3 cae%o 7 szepcz.
(miecha si i unosi rce w %ecie mwi&cym )jestem cay twj$ maa-. 'zybko rozpinam
rozporek i chwil p2niej je%o spodnie i bokserki l&duj& na mokrej stercie naszych rzeczy. *staj i
si%am po #el i %&bk.
7 *y%l&da na to$ #e cieszysz si na mj widok 7 mwi cierpko.
7 .awsze si ciesz na pani widok$ panno 'teele 7 umiecha si do mnie znacz&co.
*ylewam nieco #elu na %&bk$ po czym odtwarzam moj& podr# po je%o torsie. !est
bardziej rozlu2niony 7 mo#e dlate%o$ #e tak naprawd %o nie dotykam. Przesuwam %&bk coraz
ni#ej$ po brzuchu$ pord wosw onowych$ a# docieram do sztywne%o czonka.
Podnosz wzrok na Christiana i widz$ #e przy%l&da mi si ze zmysowym po#&daniem.
6mm... podoba mi si to spojrzenie. (puszczam %&bk i chwytam %o mocno do"mi. .amyka oczy$
odchyla %ow i jczy$ wypychaj&c biodra ku mym doniom.
O tak+ ,o takie rozpalaj&ce. Moja wewntrzna bo%ini$ po wieczorze spdzonym na
szlochaniu w k&cie$ pojawia si z czerwon& szmink& na ustach.
5a%le patrzy mi prosto w oczy. Przypomniao mu si co.
7 !est sobota+ 7 wykrzykuje$ a oczy mu pon& zmysow& radoci&. Obejmuje mnie w talii$
przyci&%a do siebie i cauje namitnie.
!e%o donie przeliz%uj& si po mokrym ciele$ a# docieraj& do mojej kobiecoci. Palce
badaj&$ dra#ni&$ a nieustpliwe usta pozbawiaj& tchu. Po chwili je%o palce wsuwaj& si we mnie.
7 8ach 7 jcz mu do ust.
7 ,ak 7 syczy i unosi mnie$ wkadaj&c donie pod poladki. 7 Ople3 mnie no%ami$ maa. 7
'peniam je%o polecenie. Opiera mnie o cian i na chwil nieruchomieje. 7 Oczy otwarte 7
mruczy. 7 Chc ci widzie3.
(nosz powieki. 'erce wali mi jak motem$ a w #yach kr&#y %or&ca$ %sta krew. ,o
po#&danie przejmuje kontrol nad moim ciaem. *tedy Christian wsuwa si we mnie$ och$ tak
powoli$ wypeniaj&c mnie sob&$ bior&c w posiadanie$ skra przy skrze. . moje%o %arda
wydobywa si %ony jk.
1iedy za%bia si we mnie do same%o ko"ca$ raz jeszcze nieruchomieje.
7 !este moja$ 8nastasio 7 szepcze.
7 .awsze.
(miecha si trium:alnie.
7 8 teraz wszyscy ju# mo%& si o tym dowiedzie3$ poniewa# powiedziaa )tak-. 7 5abo#nie
pochyla %ow$ przykrywaj&c moje usta swoimi$ i zaczyna si porusza3... powoli i sodko.
.amykam oczy i odchylam %ow$ w niewoli te%o upajaj&co powolne%o rytmu.
!e%o zby k&saj& moj& brod i szyj$ a on przyspiesza$ zabieraj&c mnie coraz dalej i wy#ej 7
daleko od rzeczywistoci$ obmywaj&ce%o nas strumienia wody$ wieczorne%o przera#enia. Dstniej
tylko ja i mj m#czyzna$ dwoje osb poruszaj&cych si w tym samym tempie$ za%ubionych w
sobie nawzajem. Mieszaj& si nasze jki i oddechy.
Mo%am %o straci3... a kocham %o... ,ak bardzo %o kocham. D na%le dociera do mnie o%rom
mojej mioci i %bia oddania. Przez reszt #ycia bd kocha3 te%o m#czyzn i z t&
najcudowniejsz& myl& eksploduj wok nie%o 7 w zbawiennym$ katartycznym or%azmie 7
woaj&c je%o imi. Po policzkach pyn& mi zy.
Chwil p2niej on tak#e szczytuje$ wlewaj&c si do mnie. . twarz& wtulon& w moj& szyj$
osuwa si na podo%$ trzymaj&c mnie mocno i scaowuj&c zy. 8 ciepa woda rozlewa si wok
nas$ obmywaj&c nasze ciaa.
7 Mam pomarszczone palce 7 mrucz$ opieraj&c si o je%o klatk piersiow&.
(nosi je do ust i cauje ka#dy po kolei.
7 Powinnimy ju# wyj3 spod te%o prysznica.
7 Mnie tu wy%odnie. 7 'iedz midzy je%o no%ami$ a on tuli mnie mocno. 5ie mam ochoty
si st&d rusza3.
5a%le o%arnia mnie przera2liwa senno3. ,ak wiele si wydarzyo przez ostatni tydzie" 7
wystarczyoby na cae #ycie 7 a teraz wychodz za m&#. . niedowierzaniem miej si cicho.
7 Co pani& bawi$ panno 'teele0 7 pyta czule.
7 ,o by intensywny tydzie".
(miecha si szeroko.
7 * rzeczy samej.
7 4zikuj /o%u$ #e wrci pan w jednym kawaku$ panie 9rey 7 szepcz$ otrze2wiona
myl& o tym$ co mo%o si wydarzy3. Christian cay si spina i natychmiast #auj$ #e o tym
przypomniaam.
7 /yem przera#ony 7 wyznaje ku memu zdumieniu.
7 4zisiaj0
1iwa %ow&. Min ma powa#n&.
7 *ic rodzina usyszaa okrojon& wersj0
7 ,ak. Keciaem zbyt nisko$ #eby poprawnie wyl&dowa3. 8le jako mi si udao.
Podnosz na nie%o wzrok.
7 Mao brakowao0 7 pytam cicho.
7 Mao. 7 Przez chwil milczy. 7 Przez kilka potwornych sekund mylaem$ #e ju# ci ni%dy
nie zobacz.
Przytulam %o mocno.
7 5ie wyobra#am sobie #ycia bez ciebie$ Christianie. 1ocham ci tak bardzo$ #e a# mnie to
przera#a.
7 .e mn& jest tak samo 7 mwi bez tchu. 7 Moje #ycie bez ciebie byoby puste. ,ak bardzo
ci kocham. 7 Muska nosem moje wosy. 7 !u# ni%dy nie pozwol ci odej3.
7 5ie chc odej3$ ni%dy. 7 Cauj %o w szyj.
Po chwili wypl&tuje si z moich obj3.
7 Chod2$ wysuszymy ci i poo#ymy spa3. !estem wyko"czony$ a ty te# nie wy%l&dasz
najlepiej.
(nosz brew$ a on przechyla %ow i umiecha si do mnie lekko drwi&co.
7 Chce pani co powiedzie3$ panno 'teele0
1rc %ow& i niepewnie wstaj z posadzki.
'iedz ju# w #ku. Mj ukochany upar si wytrze3 mi wosy 7 jest w tym cakiem dobry.
.robia si dru%a w nocy i pora spa3. 5im Christian kadzie si przy mnie$ jeszcze raz o%l&da
breloczek. 1rci z niedowierzaniem %ow&.
7 ,o takie :ajne. 5ajlepszy prezent urodzinowy$ jaki kiedykolwiek dostaem. 7 Patrzy na
mnie. 'pojrzenie ma a%odne i ciepe. 7 Kepszy ni# plakat z auto%ra:em 9iuseppe 4e5atale.
7 Powiedziaabym ci wczeniej$ ale skoro zbli#ay si twoje urodziny... Co podarowa3
komu$ kto ma wszystko0 (znaam$ #e dam ci... siebie.
Odkada breloczek na stolik nocny$ wliz%uje si pod kodr i przyci&%a do siebie tak$ #e
le#ymy na y#eczki.
7 !est idealny. ,ak jak i ty.
(miecham si drwi&co$ mimo #e te%o nie widzi.
7 4aleka jestem od ideau$ Christianie.
7 Czy pani umiecha si drwi&co$ panno 'teele0
'k&d on wie0
7 Mo#e. 7 Chichocz. 7 Mo% ci o co spyta30
7 Oczywicie. 7 Muska nosem moj& szyj.
7 5ie zadzwonie w drodze powrotnej z Portland. Czy rzeczywicie z powodu !osE0
Martwie si tym$ #e bd tu z nim sama0
Christian si nie odzywa. Odwracam si przodem do nie%o. Oczy ma szeroko otwarte.
7 *iesz$ jakie to niedorzeczne0 Dle stresu musiaa prze#y3 twoja rodzina0 *szyscy ci
bardzo kochamy.
Mru%a kilka razy$ po czym umiecha si do mnie niemiao.
7 5ie miaem pojcia$ #e tak si bdziecie martwi3.
.asznurowuj war%i.
7 1iedy w ko"cu dotrze do twojej tpej %owy$ #e jeste kochany0
7 ,pej %owy0 7 unosi zaskoczony brwi.
1iwam %ow&.
7 ,ak. ,pej %owy.
7 5ie uwa#am$ aby moja %owa bya bardziej tpa ni# wszystkie inne czci me%o ciaa.
7 Mwi powa#nie+ Przesta" mnie rozmiesza3. 5adal jestem na ciebie troch za$ cho3
czciowo niweluje to :akt$ #e jeste w domu$ cay i zdrowy$ %dy tymczasem mylaam... 7
(rywam$ przypominaj&c sobie tamtych kilka penych niepokoju %odzin. 7 5o wiesz$ co mylaam.
'pojrzenie mu a%odnieje.
7 Przepraszam.
7 5o i twoja biedna mama. ,o byo bardzo wzruszaj&ce$ widzie3 was razem 7 szepcz.
(miecha si niemiao.
7 !eszcze ni%dy jej takiej nie widziaem. 7 Mru%a na to wspomnienie. 7 .azwyczaj jest taka
opanowana. ,o by spory szok.
7 *idzisz0 *szyscy ci kochaj& 7 mwi z umiechem. 7 Mo#e wreszcie w to uwierzysz. 7
Cauj %o delikatnie. 7 *szystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin$ Christianie. Ciesz si$ #e tu
jeste i #e mo#emy razem witowa3. D nie widziae jeszcze$ co mam dla ciebie na jutro... eee...
dzisiaj. 7 (miecham si znacz&co.
7 ,o jest co jeszcze0 7 pyta zaskoczony$ po czym na je%o twarzy wykwita szeroki umiech.
7 O tak$ panie 9rey$ ale na razie musisz si uzbroi3 w cierpliwo3.
/udz si na%le z mocno bij&cym sercem. Odwracam si$ spanikowana$ i z ul%& stwierdzam$
#e Christian pi przy moim boku. Porusza si przez sen i kadzie %ow na moim ramieniu$
wzdychaj&c cicho.
* pokoju jest ju# jasno. .erkam na budzik 7 sma. Christian ni%dy nie pi do takiej
%odziny. Ke#$ pozwalaj&c$ aby bicie serca nieco mi si uspokoio. 'k&d ten niepokj0 ,o skutek
wczorajsze%o wieczoru0
Odwracam si i patrz na Christiana. !est tutaj. /ezpieczny. /ior %boki$ uspokajaj&cy
oddech i wpatruj si w je%o pikn& twarz. ,warz$ ktr& znam tak dobrze$ ktrej szcze%y wyryy
si w mojej %owie ju# na zawsze.
*y%l&da znacznie modziej$ %dy pi$ i umiecham si$ poniewa# od dzisiaj bdzie o rok
starszy. Myl o moim prezencie. Oooch... co on zrobi0 /y3 mo#e powinnam zacz&3 od
zaserwowania mu niadania do #ka. Poza tym mo#liwe$ #e !osE jeszcze nie wyjecha.
.astaj %o w kuchni$ jedz&ce%o patki. 5a je%o widok oblewam si rumie"cem. *ie$ #e
spdziam noc z Christianem. 4lacze%o na%le czuj tak& niemiao30 5ie jestem przecie# na%a 7
mam na sobie du%& do ziemi jedwabn& podomk.
7 4zie" dobry$ !osE 7 umiecham si$ zachowuj&c si$ jakby nic si nie stao.
7 6ej$ 8na+ 7 rozpromienia si$ wyra2nie uradowany na mj widok. 5ie ma w je%o
spojrzeniu #adnych podtekstw ani po%ardy.
7 4obrze ci si spao0 7 pytam.
7 Pewnie. 5iezy macie st&d widok.
7 8ha. <zeczywicie jest wyj&tkowy. Masz ochot na prawdziwe mskie niadanie0 7 pytam
wesoo.
7 D to du#&.
7 4zi s& urodziny ChristianaN robi mu niadanie do #ka.
7 !u# nie pi0
7 pi. Chyba jest wyko"czony po wczorajszym. 7 'zybko odwracam si w stron lodwki$
#eby nie dostrze% moje%o rumie"ca. !ezu$ to tylko !osE. 1iedy wyjmuj z lodwki jajka i bekon$
widz$ #e !osE umiecha si szeroko.
7 5aprawd %o lubisz$ prawda0
.asznurowuj war%i.
7 !a %o kocham.
Otwiera szeroko oczy$ po czym si umiecha.
7 8 cze%o tu nie kocha30 7 pyta$ pokazuj&c rk& na salon.
Piorunuj %o wzrokiem.
7 <any$ dziki+
7 6ej$ 8na$ tylko sobie #artuj.
6mm... czy zawsze bd si spotyka3 z takimi opiniami0 Je polubiam Christiana dla je%o
pienidzy0
7 Powa#nie$ #artuj. ,y ni%dy nie nale#aa do te%o typu dziewczyn.
7 Omlet mo#e by30 7 pytam$ zmieniaj&c temat. 5ie chc si spiera3.
7 !asne.
7 D dla mnie te# 7 odzywa si Christian$ wchodz&c do salonu.
8 niech mnie$ ma na sobie tylko spodnie od pi#amy$ ktre zwisaj& mu z bioder w
niesamowicie zmysowy sposb.
7 !osE 7 kiwa %ow&.
7 Christian 7 odpowiada z powa%& !osE.
Mj narzeczony odwraca si do mnie i umiecha drwi&co$ przyapuj&c mnie na tym$ #e si w
nie%o wpatruj. .robi to celowo. Mru# oczy$ rozpaczliwie staraj&c si odzyska3 rwnowa%$ a
wyraz twarzy Christiana ule%a subtelnej zmianie. *ie$ #e ja wiem$ co on kombinuje$ i w o%le si
tym nie przejmuje.
7 .amierzaam przynie3 ci niadanie do #ka.
/ierze mnie w ramiona$ unosi mi brod i skada na ustach %ony$ mokry pocaunek.
.upenie jak nie 'zary+
7 4zie" dobry$ 8nastasio 7 mwi.
Mam ochot popatrze3 na nie%o %niewnie i przywoa3 %o do porz&dku 7 ale ma dzi
urodziny. Oblewam si rumie"cem. 4lacze%o zawsze zachowuje si tak samczo0
7 4zie" dobry$ Christianie. *szystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin.
7 !u# si nie mo% doczeka3 dru%ie%o prezentu.
,o koniec. Moje policzki maj& kolor cian Czerwone%o Pokoju /lu. .erkam nerwowo na
!osE$ ktry ma min$ jakby pokn& co nieprzyjemne%o. Odwracam si i bior za szykowanie
niadania.
7 !akie masz plany na dzisiaj$ !osE0 7 pyta Christian$ siadaj&c swobodnie na krzele.
7 *ybieram si w odwiedziny do moje%o taty i <aya$ taty 8ny.
Christian marszczy brwi.
7 Oni si znaj&0
7 ,ak$ su#yli razem w wojsku. 'tracili ze sob& kontakt$ a potem ja i 8na poznalimy si na
studiach. Qajnie wyszo. ,eraz to najlepsi kumple. *ybieramy si razem na ryby.
7 5a ryby0 7 Christian jest autentycznie zainteresowany.
7 8ha$ podobno nie2le bior& w tej czci wybrze#a. Pstr&%i tczowe bywaj& naprawd
wielkie.
7 ,o prawda. Mj brat$ Clliot$ i ja zapalimy kiedy pitnastokilowe%o pstr&%a.
<ozmawiaj& o owieniu ryb0 8 co w tym takie%o ciekawe%o0 5i%dy nie potra:iam te%o
poj&3.
7 Pitnacie kilo0 5iezy wynik. !ednak rekord nale#y do ojca 8ny. 4wadziecia kilo.
7 Jartujesz+ 5ie chwali si.
7 ,ak w o%le to wszystkie%o najlepsze%o.
7 4ziki. 5o wic %dzie lubicie owi30
*y&czam si. 5ie musz te%o wiedzie3. Czuj jednak ul%. *idzisz$ Christianie0 !osE nie
jest taki zy.
9dy !osE zbiera si do wyjcia$ atmos:era midzy nimi nie jest ju# taka napita. Christian
szybko wkada ,Lshirt i d#insy i boso odprowadza %o razem ze mn& do holu.
7 4ziki$ #e mo%em tu przekima3 7 mwi !osE$ wymieniaj&c z Christianem ucisk doni.
7 .apraszam ponownie 7 umiecha si tamten.
!osE ciska mnie na po#e%nanie.
7 ,rzymaj si ciepo$ 8na.
7 !asne. 'uper ci byo widzie3. 5astpnym razem rzeczywicie zabalujemy.
7 ,rzymam ci za sowo. 7 Macha nam z windy$ a potem znika.
7 *idzisz$ nie jest taki zy.
7 5adal ma ochot dobra3 ci si do majtek$ 8na. 8le wcale mu si nie dziwi.
7 Christianie$ to nie jest prawda+
7 ,y nicze%o nie dostrze%asz$ co0 7 (miecha si znacz&co. 7 Ma na ciebie ochot. 4u#&.
Marszcz brwi.
7 ,o tylko przyjaciel$ dobry przyjaciel. 7 D na%le dociera do mnie$ #e zachowuj si
dokadnie jak Christian$ kiedy mwi o pani <obinson. ,a myl jest niepokoj&ca.
Christian unosi rce w %ecie poddania.
7 5ie chc si kci3 7 mwi a%odnie.
Och+ My si nie kcimy... prawda0
7 !a te# nie.
7 5ie powiedziaa mu$ #e bierzemy lub.
7 5ie. (znaam$ #e najpierw powinnam poin:ormowa3 o tym mam i <aya. 7 Cholera.
4opiero teraz o tym pomylaam. Co powiedz& na to moi rodzice0
Christian kiwa %ow&.
7 Masz racj. 8 ja... eee$ powinienem poprosi3 <aya o twoj& rk.
miej si.
7 Och$ Christianie$ nie #yjemy w osiemnastym$ dziewitnastym wieku.
O rany. Co powie <ay0 5a myl o tej rozmowie robi mi si niedobrze.
7 ,ak nakazuje tradycja. 7 *zrusza ramionami.
7 P2niej o tym porozmawiamy$ dobrze0 ,eraz chc ci da3 dru%i prezent. 7 ,a myl wypala
dziur w mojej wiadomoci. Musz mu to da3 i przekona3 si$ jak zarea%uje.
Posya mi ten swj niemiay umiech$ a mnie zamiera serce. 5i%dy nie bd mie3 do3 te%o
umiechu.
7 .nowu przy%ryzasz war% 7 mwi i poci&%a mnie za brod.
9dy je%o palce stykaj& si z moj& skr&$ przebie%a mnie dreszcz. /ez sowa$ dopki mam w
sobie do3 odwa%i$ bior %o za rk i prowadz do sypialni. Puszczam je%o do" i spod #ka od
mojej strony wyjmuj dwa pudeka.
7 4wa0 7 pyta zaskoczony.
/ior %boki oddech.
7 ,o kupiam przed... eee... wczorajszym incydentem. ,eraz ju# sama nie wiem. 7 'zybko
wrczam mu jedno z pudeek$ dopki nie zd&# si rozmyli3.
Patrzy na mnie z konsternacj&$ wyczuwaj&c moj& niepewno3.
7 5a pewno mam to otworzy30
1iwam %ow&.
Christian rozrywa papier i wpatruje si zdumiony w pudeko.
7 Charlie ,an%o 7 szepcz.
(miecha si szeroko.
* pudeku znajduje si may drewniany mi%owiec z du#ym mi%em napdzanym ener%i&
soneczn&. Otwiera je.
7 Cner%ia soneczna 7 mruczy. 7 $ow.
'iada na #ku i od razu zabiera si za skadanie. Chwil p2niej stawia %o sobie na doni.
5iebieski drewniany mi%owiec. Christian podnosi na mnie wzrok i obdarza olniewaj&cym
umiechem ameryka"skie%o chopca$ po czym podchodzi do okna$ aby may mi%owiec m% si
pawi3 w so"cu. mi%o zaczyna si obraca3.
7 ,ylko popatrz 7 mwi$ przy%l&daj&c mu si uwa#nie. 7 5a co pozwala nam rozwj
techniki. 7 ,rzyma %o na wysokoci oczu$ obserwuj&c obracaj&ce si mi%o. *ida3$ #e jest
za:ascynowany.
7 Podoba ci si0
7 8na$ bardzo. 4zikuj ci. 7 4aje mi szybkie%o buziaka$ a potem wraca do przy%l&dania si
mi%u. 7 Postawi %o w pracy obok szybowca 7 mwi. Odsuwa do" ze so"ca i mi%o zwalnia$ a#
w ko"cu przestaje si obraca3.
Mam ochot skaka3 z radoci. Prezent mu si spodoba. Oczywicie$ przecie# jest
zwolennikiem alternatywnych technolo%ii.
Christian stawia mi%owiec na komodzie i odwraca si do mnie.
7 /dzie mi dotrzymywa towarzystwa podczas akcji ratunkowej Charlie%o ,an%o.
7 4a si %o uratowa30
7 5ie wiem. Mam nadziej. * przeciwnym razie bdzie mi %o brakowa3. 6ej$ a co jest w
tym dru%im pudeku0 7 pyta z niemal dziecicym podekscytowaniem.
!asny %wint.
7 5ie jestem pewna$ czy to prezent dla ciebie$ czy dla mnie.
7 5aprawd0 7 pyta i ju# wiem$ #e rozbudziam w nim ciekawo3. 5erwowo wrczam mu
dru%ie pudeko. Potrz&sa nim delikatnie i oboje syszymy stukot. Patrzy na mnie. 7 Czemu si tak
denerwujesz0 7 pyta skonsternowany.
*zruszam ramionami i rumieni si z zakopotania i ekscytacji. (nosi brew.
7 .aintry%owaa mnie pani$ panno 'teele 7 szepcze. ,en szept dociera do wntrza me%o
ciaa$ budz&c w nim po#&danie i oczekiwanie.
7 Musz przyzna3$ #e podoba mi si twoja reakcja. Co ty wymylia0 7 Mru#y oczy.
Milcz$ wstrzymuj&c oddech.
.dejmuje wieko pudeka i wyjmuje ma& kartk. <eszta zawartoci zawinita jest w bibu.
Otwiera kartk i je%o oczy przeskakuj& szybko do moich 7 szerokie ze zdumienia lub szoku$ te%o
nie wiem.
7 <obi3 z tob& nie%rzeczne rzeczy0 7 pyta cicho. 1iwam %ow& i przeykam lin. Przechyla
%ow$ badaj&c moj& reakcj$ po czym przenosi uwa% z powrotem na zawarto3 pudeka. <ozrywa
jasnoniebiesk& bibu i wyjmuje mask na oczy$ kilka klamerek na sutki$ zatyczk analn&$ swoje%o
iPoda$ srebrnoLszary krawat i 7 ostatni$ ale zdecydowanie nie mniej wa#ny 7 klucz do pokoju
zabaw.
*patruje si we mnie z min& trudn& do odszy:rowania. O cholera. ,o byo kiepskie
posunicie0
7 Chcesz si zabawi30 7 pyta mikko.
7 ,ak 7 odpowiadam bez tchu.
7 . okazji moich urodzin0
7 ,ak. 7 Czy jestem w stanie mwi3 jeszcze ciszej0 Przez je%o twarz przemykaj& miriady
uczu3$ ale na pierwsze miejsce wysuwa si niepokj. 6mm... 5iezupenie takiej reakcji si
spodziewaam.
7 !este pewna0 7 pyta.
7 Jadnych pejczy i tym podobnych.
7 ,o zrozumiae.
7 * takim razie tak. !estem pewna.
1rci %ow& i przy%l&da si zawartoci pudeka.
7 5ienasycona. C#$ myl$ #e da si z tym wszystkim co zrobi3 7 mruczy niemal pod
nosem$ po czym chowa wszystko do rodka. 1iedy podnosi %ow$ wyraz twarzy ma ju# zupenie
inny. Oczy mu pon&$ na ustach ta"czy zmysowy umiech. *yci&%a rk.
7 ,eraz 7 mwi i nie jest to pytanie.
Podaj mu do".
7 Chod2 7 nakazuje$ a ja ruszam za nim z sypialni. 'erce podje#d#a mi do %arda. * moim
ciele kipi po#&danie$ a wszystkie minie spinaj& si w wyczekiwaniu. 5areszcie+

ROZDZIA DWUDZIESTY PIERWSZY
Christian zatrzymuje si przed drzwiami do pokoju zabaw.
7 !este pewna0 7 pyta. *zrok ma %or&cy$ ale i peen niepokoju.
7 ,ak 7 odpowiadam$ umiechaj&c si do nie%o.
!e%o spojrzenie a%odnieje.
7 Cze%o nie chcesz robi30
.askakuje mnie tym pytaniem. Przychodzi mi co do %owy.
7 5ie chc$ #eby mi robi zdjcia.
5ieruchomieje$ przechyla %ow i mierzy mnie bacznym wzrokiem. 5a szczcie nie pyta
mnie dlacze%o.
7 4obrze 7 mwi cicho.
Otwiera drzwi$ po czym odsuwa si na bok i wpuszcza mnie pierwsz&. Czuj na sobie je%o
wzrok$ %dy wchodzi za mn& i zamyka drzwi.
'tawia pudeko na komodzie$ wyjmuje iPoda$ w&cza %o$ a nastpnie macha rk& przed
wisz&cym na cianie sprztem %raj&cym. *ykonane z dymne%o szka drzwiczki rozsuwaj& si
bezszelestnie. *ciska kilka %uzikw i w pokoju rozle%a si d2wik jad&ce%o poci&%u. cisza$ tak #e
nastpuj&cy po nim powolny$ hipnotyzuj&cy elektroniczny beat staje si nastrojowy. !aka kobieta
zaczyna piewa3. 5ie znam jej. 9os ma delikatny$ ale z chrypk&$ a rytm jest wywa#ony$
niespieszny... erotyczny. ,o muzyka stworzona do seksu.
Christian odwraca si w moj& stron. 'toj porodku pokojuN serce wali mi jak motem$ w
#yach piewa krew$ pulsuj&c 7 takie mam przynajmniej wra#enie 7 w rytm uwodzicielskiej muzyki.
Podchodzi do mnie i poci&%a za brod$ tak #e nie przy%ryzam ju# war%i.
7 5a co masz ochot$ 8nastasio0 7 mruczy$ skadaj&c w k&ciku mych ust %rzeczny$ delikatny
pocaunek.
7 ,o twoje urodziny. ,y decyduj 7 szepcz.
Przesuwa kciukiem po mojej dolnej wardze i raz jeszcze marszczy brwi.
7 !estemy tu$ poniewa# uwa#asz$ #e ja te%o pra%n0 7 *ypowiada te sowa a%odnie$ ale
bacznie mi si przy tym przy%l&da.
7 5ie. !a te# te%o chc.
!e%o spojrzenie ciemnieje i staje si bardziej miae. * ko"cu$ po upywie bez maa
wiecznoci$ odzywa si.
7 Och$ jest tyle mo#liwoci$ panno 'teele. 7 9os ma niski$ podekscytowany. 7 8le
zaczniemy od rozebrania ci do na%a. 7 Poci&%a za pasek podomki$ tak #e poy si rozchylaj&$
ukazuj&c jedwabn& koszul nocn&. 5astpnie robi krok w ty i przysiada nonszalancko na oparciu
kanapy. 7 <ozbierz si. Powoli. 7 Obdarza mnie zmysowym$ wyzywaj&cym spojrzeniem.
Przeykam lin i zaciskam uda. .d&#yam si ju# zrobi3 wil%otna. Moja wewntrzna bo%ini
na%a czeka w kolejce$ ba%aj&c mnie$ #ebym si pospieszya. .suwam podomk z ramion$ nie
odrywaj&c wzroku od je%o twarzy$ i pozwalam jej upa3 na podo%. !e%o urzekaj&ce szare oczy
pon&$ %dy patrz&c na mnie$ przesuwa palcem wskazuj&cym po ustach.
.suwam rami&czka koszuli nocnej$ po czym je puszczam. 1oszula opada mikko do mych
stp. !estem na%a i och$ taka %otowa.
Christian wstaje$ podchodzi do komody i bierze z pudeka srebrnoLszary krawat 7 mj
ulubiony. 5astpnie odwraca si i rusza w moj& stron. 5a je%o ustach b&dzi umiech. 1iedy staje
przede mn&$ spodziewam si$ #e ka#e mi unie3 rce$ tak jednak nie robi.
7 Myl$ #e jest pani zbyt na%a$ panno 'teele 7 mruczy. .awiesza mi krawat na szyi i
powoli$ ale umiejtnie zawi&zuje wze windsorski. Poci&%a za nie%o$ muskaj&c palcami doln&
cz3 mojej szyi$ a# przeskakuje midzy nami pr&d. 'zeroki koniec krawatu pozostawia na tyle
du%i$ #e si%a mi do wosw onowych. 7 ,eraz wy%l&da pani doskonale$ panno 'teele 7 owiadcza
i cauje mnie lekko w usta. ,o krtki pocaunek$ a ja chc wicej. 7 D co my teraz z tob& zrobimy0 7
pyta$ po czym ujmuje krawat i poci&%a mocno$ tak #e wpadam w je%o ramiona. D wtedy naprawd
mnie cauje$ mocno$ je%o jzyk jest uparty i bezlitosny. Przesuwa doni& wzdu# moich plecw$ a#
dociera do poladkw. 1iedy si odsuwa$ te# %ono dyszy$ a oczy ma niemal czarne. !estem pewna$
#e usta mam spuchnite po tym zmysowym ataku.
7 Odwr3 si.
<obi$ co mi ka#e. *yci&%a mi wosy spod krawata i szybko zaplata je w warkocz. Poci&%a
za nie%o$ tak #e unosz %ow.
7 Masz liczne wosy$ 8nastasio 7 mruczy i cauje mnie w szyj. 7 Musisz jedynie kaza3 mi
przesta3. *iesz o tym$ prawda0 7 szepcze z ustami przy skrze.
1iwam %ow&. Oczy mam zamknite$ delektuj&c si dotykiem je%o ust. Odwraca mnie raz
jeszcze i bierze do rki koniec krawata.
7 Chod2 7 mwi$ poci&%aj&c lekko. Prowadzi mnie do komody$ %dzie le#y pozostaa
zawarto3 pudeka. 7 8nastasio. 7 /ierze do rki zatyczk analn&. 7 ,o zbyt du#y rozmiar. * sensie
analnym jeste dziewic& i nie chcemy zaczyna3 wanie od te%o. Chcemy zacz&3 od te%o. 7
Pokazuje mi may palec$ a ja patrz na nie%o zaszokowana.
Palce... tam0 (miecha si znacz&co$ a mnie przypomina si wymieniony w umowie :istin%
analny. ,o nie jest przyjemna myl. 7 ,ylko palec$ jeden 7 mwi a%odnie. !ak on to robi$ #e potra:i
czyta3 mi w mylach. 7 ,e klamerki s& ciut brutalne. (#yjemy tych. 7 1adzie na komodzie inn&
par. *y%l&daj& jak wielkie czarne spinki do wosw. 7 '& re%ulowane. 7 * %osie Christiana
sycha3 trosk.
Przy%l&dam mu si szeroko otwartymi oczami. Christian$ mj seksualny mentor. *ie na ten
temat o wiele wicej ni# ja. 5i%dy nie bd mo%a si z nim rwna3. *ie wicej ode mnie w
przypadku wikszoci rzeczy... z wyj&tkiem %otowania.
7 !asne0 7 pyta.
7 ,ak 7 szepcz. * ustach mi zascho. 7 Powiesz mi$ co zamierzasz zrobi30
7 5ie. ,o si bdzie dziao spontanicznie. 5ie jestemy w teatrze$ 8na.
7 !ak powinnam si zachowywa30
Marszczy brwi.
7 !ak tylko masz ochot. Och+
7 'podziewaa si moje%o alter e%o$ 8nastasio0 7 pyta z drwi&cym rozbawieniem.
7 C#$ tak. Kubi %o 7 burcz.
(miecha si i przesuwa kciukiem po moim policzku.
7 Kubisz$ tak0 7 pyta bez tchu i przesuwa kciuk na doln& war%. 7 !estem twoim
kochankiem$ 8nastasio$ nie Panem. (wielbiam sysze3 twj miech i dziewczcy chichot. Kubi$
jak jeste rozlu2niona i szczliwa$ jak na tych zdjciach !osE. ,o wanie ta dziewczyna zjawia si
w moim %abinecie. ,o wanie w tej dziewczynie si zakochaem.
<obi mi si niesamowicie ciepo na sercu. ,o rado3 7 czysta rado3.
7 8le lubi tak#e robi3 z pani& nie%rzeczne rzeczy$ panno 'teele$ a moje alter e%o zna
sztuczk czy dwie. ,ak wic rb$ co ci ka#$ i odwr3 si. 7 Oczy mu byszcz&$ a moja rado3
przemieszcza si z serca znacznie ni#ej$ docieraj&c do ka#de%o zako"czenia nerwowe%o. <obi$ co
mi ka#e. 'ysz$ jak otwiera jedn& z szu:lad i chwil p2niej znowu stoi przede mn&. 7 Chod2 7
nakazuje i poci&%a za krawat.
Prowadzi mnie do stou. 9dy mijamy kanap$ po raz pierwszy zwracam uwa% na to$ #e
znikny wszystkie laski. /yy tu wczoraj0 5ie pamitam. Christian je usun&0 Pani !ones0
7 Chc$ #eby na tym uklka 7 mwi Christian.
Och$ dobrze. Moja wewntrzna bo%ini nie mo#e si doczeka3$ kiedy si dowie$ na jaki
Christian wpad pomys. .d&#ya ju# wskoczy3 na st i przy%l&da mu si z uwielbieniem.
On delikatnie poma%a mi wej3 na st. 1lkam przed nim$ zaskoczona wasn& %racj&. ,eraz
oczy mamy na tym samym poziomie. Przesuwa do"mi po moich udach$ apie za kolana i rozsuwa
mi no%i. 'taje dokadnie naprzeciwko mnie. *y%l&da bardzo powa#nie$ oczy ma pociemniae...
pene po#&dania.
7 <ce za plecy. .amierzam sku3 ci kajdankami.
*yjmuje z kieszeni skrzane kajdanki i si%a za moje plecy. 8 wic zaczyna si. 4ok&d
zabierze mnie tym razem0
!e%o blisko3 dziaa na mnie odurzaj&co. ,en m#czyzna zostanie moim m#em. 5ie
potra:i mu si oprze3 i przesuwam ustami po je%o brodzie i zarocie$ czuj&c pod jzykiem
odurzaj&ce po&czenie delikatnoci i kolcw. 5ieruchomieje i zamyka oczy. !e%o oddech staje si
szybszy.
7 Przesta". Dnaczej to wszystko sko"czy si znacznie szybciej$ ni# chcemy 7 rzuca
ostrze%awczo.
Przez chwil wydaje mi si$ #e jest zy$ ale wtedy umiecha si.
7 5ie mo#na ci si oprze3. 7 *ydymam war%i.
7 Czy#by0 7 pyta sucho.
1iwam %ow&.
7 C#$ nie rozpraszaj mnie$ bo ci zaknebluj.
7 Kubi ci rozprasza3 7 szepcz$ patrz&c na nie%o uparcie. (nosi brew.
7 8lbo dam ci klapsa.
Och. 'taram si ukry3 umiech. /y czas$ wcale nie tak dawno temu$ kiedy
podporz&dkowywaam si je%o wszystkim rozkazom. 5ie omielaam si pocaowa3 %o bez
pozwolenia$ a przynajmniej dopki znajdowalimy si w tym pokoju. ,eraz dociera do mnie$ #e
Christian mnie ju# nie oniemiela. C# za nowina. (miecham si psotnie na t myl.
7 .achowuj si 7 napomina mnie i odsuwa si. Patrz&c mi prosto w oczy$ uderza skrzanymi
kajdankami o do". ,o ostrze#enie$ jasne i wyra2ne. 'taram si przywoa3 na twarz wyraz skruchy i
chyba mi si udaje. Ponownie do mnie podchodzi. 7 ,ak lepiej 7 mwi i si%a raz jeszcze za moje
plecy.
.walczam w sobie pokus dotknicia %o$ ale wdycham je%o cudowny Christianowy zapach$
nadal wie#y po nocnym prysznicu. 6mm... powinno si %o zamyka3 we :lakonach.
'podziewaam si$ #e skuje mi nad%arstki$ on jednak przytwierdza kajdanki tu# nad
okciami. *y%inam przez to plecy$ wypychaj&c piersi do przodu$ mimo #e okcie wcale nie stykaj&
si ze sob&. 1iedy ko"czy$ odsuwa si$ aby mnie podziwia3.
7 4obrze si czujesz0 7 pyta.
5ie jest to najwy%odniejsza z pozycji$ ale jestem tak przepeniona wyczekiwaniem$ #e
kiwam %ow&$ osaba z pra%nienia.
. tylnej kieszeni d#insw wyjmuje mask.
7 Myl$ #e ju# wystarczaj&co du#o widziaa 7 mruczy.
5asuwa mi j& na %ow$ zakrywaj&c oczy. Mj oddech od razu przyspiesza. $ow. Czemu
niemo#no3 widzenia jest tak erotyczna0 Mo% jednak sucha3. * tle rozbrzmiewa miarowy$
melodyjny beat te%o same%o utworu. <ezonuje w moim ciele. *czeniej nie zwrciam na to
uwa%i. Musia w&czy3 :unkcj powtarzania.
Christian odsuwa si. Co on robi0 Otwiera szu:lad$ po czym j& zamyka. Chwil p2niej
wyczuwam %o przed sob&. * powietrzu unosi si ostry$ pi#mowy zapach. Pachnie tak$ #e a# mi
niemal linka leci.
7 5ie chc$ #eby zniszczya mj ulubiony krawat 7 mruczy. Powoli mi %o rozwi&zuje.
<obi %boki wdech$ %dy koniec krawata wdruje w %r me%o ciaa$ askocz&c mnie i
dra#ni&c. .niszczy3 je%o krawat0 'ucham uwa#nie$ aby si zorientowa3$ jaki ma plan. Pociera
donie. 5a%le ociera knykciami o mj policzek.
Od je%o dotyku przez moje ciao przebie%a rozkoszny dreszcz. 1adzie do" na mojej szyi 7
jest liska od sodko pachn&cej oliwki i %adko si przesuwa po obojczyku$ a# do ramienia. Och$ a
wic mam masa#. 5ie te%o si spodziewaam.
1adzie dru%& do" na dru%im ramieniu i zaczyna kolejn& powoln&$ kusz&c& podr# wzdu#
obojczyka. !cz cicho$ %dy kieruje si ku coraz bardziej obolaym piersiom$ rozpaczliwie
spra%nionym je%o dotyku. ,o takie podniecaj&ce. *y%inam ciao ku je%o doniom$ ale one
przeliz%uj& si w bok$ powoli$ spokojnie$ w rytm muzyki$ umylnie omijaj&c piersi. !cz$ ale nie
wiem$ czy z przyjemnoci$ czy :rustracji.
7 !este taka pikna 7 szepcze chrapliwie z ustami przy moim uchu. !e%o nos przesuwa si
po mojej brodzie$ %dy tymczasem dalej mnie masuje 7 pod piersiami$ brzuch$ ni#ej... Cauje mnie
lekko w usta$ a# wraca do szyi. Caa pon... je%o blisko3$ je%o donie$ je%o sowa.
7 8 niedu%o zostaniesz moj& #on& 7 szepcze. Och.
7 1tr& bd kocha i czci.
!ezu.
7 /d ci czci swoim ciaem.
Odchylam %ow i jcz. !e%o palce przeliz%uj& si przez wosy onowe$ a chwil p2niej
pociera wierzchem doni o echtaczk.
7 Pani 9rey 7 szepcze$ nie przerywaj&c.
!cz.
7 ,ak 7 dyszy. 7 Otwrz usta.
,ak robi$ a on wsuwa mi do nich du#y$ chodny$ metalowy przedmiot. 1sztatem
przypomina wielki smoczek dla dzieci$ ma niewielkie rowki albo wy#obienia$ a na ko"cu co$ co
przypomina a"cuszek.
7 'sij 7 nakazuje. 7 .amierzam wo#y3 to w ciebie.
*e mnie0 *e mnie %dzie0 'erce podchodzi mi do %arda.
7 'sij 7 powtarza i przestaje pieci3 mnie doni&.
5ie$ nie przestawaj+ Chc to zawoa3$ ale mam pene usta. !e%o naoliwione donie
przesuwaj& si w %r moje%o ciaa i w ko"cu obejmuj& zlekcewa#one wczeniej piersi.
7 5ie przestawaj ssa3.
4elikatnie roluje brodawki kciukami i palcami wskazuj&cymi$ a one twardniej& i wydu#aj&
si$ a :ale rozkoszy rozchodz& si od nich a# do mych ld2wi.
7 Masz takie liczne piersi$ 8na 7 szepcze$ a brodawki twardniej& jeszcze bardziej.
Mruczy z zadowoleniem$ a z moje%o %arda wydobywa si niski jk. !e%o usta przesuwaj&
si z szyi w stron jednej piersi$ po drodze ss&c i delikatnie przy%ryzaj&c$ i na%le czuj zaciskaj&c&
si klamerk.
7 8aa+ 7 jcz %ono. <any ko%uta$ to doznanie jest niesamowite$ dziwne$ przyjemne$
bolesne... och. 4elikatnie przesuwa jzykiem po uwizionej brodawce$ a kiedy to robi$ zakada
dru%& klamerk. (szczypnicie jest rwnie intensywne... ale rwnie przyjemne.
7 Czujesz to0 7 szepcze.
Och$ tak$ tak$ tak.
7 4aj mi to. 7 Poci&%a delikatnie za metalowy smoczek a ja otwieram usta. !e%o donie po
raz kolejny przesuwaj& si %adko w d$ ale tym razem zatrzymuj& si na poladkach.
Vapi %ono powietrze. Co on zamierza zrobi30 'ztywniej$ kiedy przesuwa palcami
midzy poladkami.
7 X$ spokojnie 7 szepcze mi do ucha i cauje w szyj.
Co on zamierza zrobi30 4ru%& rk przesuwa na brzuch$ potem jeszcze ni#ej i zaczyna mnie
pieci3. *suwa we mnie palce$ a ja jcz %ono.
7 .amierzam wo#y3 to w ciebie 7 mruczy. 7 5ie tutaj. 7 !e%o liskie palce wdruj& midzy
poladkami. 7 8le tutaj. 7 *suwa palce i wysuwa$ zataczaj&c kka$ ocieraj&c je o przedni& cian
pochwy.
7 8aach+
7 X. 7 Christian wysuwa ze mnie palce i wkada we mnie ten smoczkowy przedmiot.
Cauje mnie w usta i sysz delikatne kliknicie. Przedmiot we mnie natychmiast zaczyna
wibrowa3 7 tam+ *ci&%am %ono powietrze. ,o uczucie jest niesamowite$ przewy#szaj&ce
wszystko$ co czuam do tej pory.
7 8ach+
7 'pokojnie. 7 Christian ucisza ustami moje jki. Poci&%a delikatnie za klamerki. 1rzycz
%ono.
7 Christian$ prosz+
7 X$ male"ka. !eszcze troch.
,e%o jest ju# zbyt wiele 7 caej tej stymulacji$ wszdzie... moje ciao zaczyna si wspina3$ a
%dy klcz$ nie jestem w stanie te%o kontrolowa3. O rety... Czy mi si to uda0
7 9rzeczna dziewczynka 7 mwi uspokajaj&co.
7 Christian 7 dysz. 5awet ja sysz$ jak desperacko to brzmi.
7 X$ czuj to$ 8na. 5ie bj si. 7 !e%o donie znajduj& si teraz na mojej talii$ trzymaj&c
mnie$ ale ja nie jestem w stanie skoncentrowa3 si na tych doniach$ z tym czym we mnie i jeszcze
z klamerkami. Moje ciao szykuje si do eksplozji 7 razem z nieustpliwymi wibracjami i sodk&$
sodk& tortur& brodawek. Oooch$ to bdzie zbyt intensywne. !e%o donie$ liskie od oliwki$
przesuwaj& si z bioder na poladki 7 dotykaj&c$ %adz&c$ u%niataj&c.
7 ,aka pikna 7 szepcze i na%le delikatnie wsuwa naoliwiony palec we mnie... tam+ * pup.
1urwa. 4ziwne uczucie peni$ takie zakazane... ale och... takie... przyjemne. Porusza nim powoli$
wsuwaj&c i wysuwaj&c$ a zbami chwyta skr na mojej brodzie.
7 ,aka pikna.
*isz wysoko 7 wysoko nad szerokim$ szerokim w&wozem$ szybuj$ a chwil potem
zaczynam opada3 ku ziemi. 5ie jestem ju# w stanie si kontrolowa3 i krzycz$ %dy moje ciao
rozpada si na milion kawakw. 8 %dy si tak dzieje$ jestem jednym wielkim doznaniem 7
wszdzie. Christian odpina najpierw jedn&$ potem dru%& klamerk$ przez co brodawki dowiadczaj&
jednoczenie sodkiej rozkoszy i blu$ a mj or%azm trwa$ trwa i trwa. !e%o palec pozostaje na
miejscu$ delikatnie wsuwaj&c si i wysuwaj&c.
7 8aach 7 woam$ a Christian obejmuje mnie mocno$ trzymaj&c$ %dy zaczynam caa dr#e3. 7
5ie+ 7 krzycz znowu$ ba%aj&c$ i tym razem wyjmuje ze mnie wibrator oraz palec.
Odpina kajdanki przy jednej rce$ ktra opada natychmiast do przodu. Moja %owa le#y na
je%o ramieniu$ a ja poddaj si temu przytaczaj&cemu doznaniu. Oddycham pytko$ odpywaj&c w
sodk&$ cudown& bo%o3.
Kedwie wiadoma jestem te%o$ #e Christian mnie podnosi$ zanosi do #ka i kadzie na
chodnej satynowej pocieli. Po chwili je%o donie$ nadal liskie od oliwki$ zaczynaj& masowa3 mi
uda$ kolana$ ydki i ramiona. Czuj$ jak materac u%ina si$ %dy Christian kadzie si przy mnie.
ci&%a mi mask$ ale nie mam siy otworzy3 oczu. .dejmuje %umk i rozplata mj warkocz.
5achyla si nade mn& i cauje sodko w usta. * pokoju sycha3 tylko mj urywany oddech$ ktry
powoli si uspokaja$ %dy w ko"cu wracam na ziemi. Muzyka ju# nie %ra.
7 ,aka pikna 7 szepcze.
1iedy w ko"cu udaje mi si otworzy3 oczy$ widz$ #e Christian patrzy na mnie$ umiechaj&c
si a%odnie.
7 Cze3 7 mwi. . moje%o %arda wydobywa si jaki pomruk. !e%o umiech staje si
jeszcze szerszy. 7 *ystarczaj&co nie%rzecznie jak dla ciebie0
1iwam %ow& i umiecham si wstydliwie.
7 (wa#am$ #e prbujesz mnie zabi3 7 mamrocz.
7 mier3 przez or%azm. 7 (miecha si drwi&co. 7 Mo#e by3 przecie# znacznie %orzej 7
mwi$ ale po chwili marszczy lekko brwi$ jakby w je%o %owie pojawia si jaka nieprzyjemna
myl. 5iepokoi mnie to. (nosz rk i dotykam je%o twarzy.
7 .a ka#dym razem mo#esz mnie tak zabija3 7 szepcz.
.auwa#am$ #e jest na%i i %otowy do dziaania. 1iedy bierze moj& do" i cauje knykcie$
unosz %ow$ ujmuj je%o twarz i przyci&%am je%o usta do moich. Cauje mnie lekko i odsuwa si.
7 ,o wanie chc zrobi3 7 mruczy i si%a za poduszk po pilota. *ciska jaki %uzik i od
cian odbijaj& si echem a%odne d2wiki %itary. 7 Chc si z tob& kocha3 7 mwi$ patrz&c mi w
oczy. 'pojrzenie ma szczere i pene mioci. * tle znajomy %os zaczyna cicho piewa3 +"e 1irst
+ime -#er I ,aw /our 1ace. 8 je%o usta odnajduj& moje.
9dy zaciskam si wok nie%o$ raz jeszcze doznaj&c spenienia$ Christian odrzuca %ow i
woa moje imi. ,uli mnie mocno do piersi$ %dy siedzimy twarz& w twarz na rodku wielkie%o o#a$
ja na nim. D w tej chwili 7 chwili rozkoszy$ dzielonej z tym m#czyzn& 7 intensywno3 dzisiejszych
dozna"$ w po&czeniu ze wszystkim$ co miao miejsce w minionym ty%odniu$ przytacza mnie od
nowa$ nie tylko :izycznie$ ale i emocjonalnie. ,ak silnie jestem w nim zakochana. Po raz pierwszy
jestem bliska zrozumienia$ dlacze%o Christianowi tak bardzo zale#y na moim bezpiecze"stwie.
Przypominaj&c sobie wczorajszy wieczr$ wzdry%am si i w moich oczach wzbieraj& zy.
9dyby co mu si kiedy stao... ,ak bardzo %o kocham. Vzy pyn& mi po policzkach. ,yle twarzy
Christiana 7 ta sodka i a%odna$ ale i ta w stylu )zrobi z tob&$ na co tylko bd mia ochot$ a ty
bdziesz ta"czy3$ jak ci za%ram-. *szystkie spektakularne. *szystkie moje. Mam wiadomo3
te%o$ #e nie znamy si zbyt dobrze$ #e musimy pokona3 mnstwo problemw$ ale wiem$ #e
bdziemy prbowa3 7 i #e mamy na to cae #ycie.
7 6ej 7 mwi bez tchu$ patrz&c mi w oczy. 5adal jest we mnie. 7 4lacze%o paczesz0 7 9os
ma przepeniony trosk&.
7 Poniewa# tak bardzo ci kocham 7 szepcz.
Przymyka powieki$ jakby by odurzony$ przyswajaj&c moje sowa. 1iedy je unosi$ oczy mu
pon& mioci&.
7 8 ja ciebie$ 8no. 4ziki tobie jestem... speniony. 7 Cauje mnie delikatnie$ %dy <oberta
Qlack ko"czy swoj& piosenk.
<ozmawiamy i rozmawiamy$ i rozmawiamy$ siedz&c razem na #ku w pokoju zabaw$ ja na
je%o kolanach. Otula nas czerwone satynowe przecierado i nie mam pojcia$ ile mino czasu.
Christian mieje si$ %dy udaj$ #e jestem 1ate podczas naszej sesji zdjciowej w 6eathmanie.
7 D pomyle3$ #e to ona mo%a przyjecha3$ aby przeprowadzi3 tamten wywiad. 4ziki /o%u
za co takie%o jak przezibienie 7 burczy i cauje mnie w nos.
7 . te%o$ co mi wiadomo$ to 1ate miaa %ryp 7 besztam %o$ przesuwaj&c leniwie palcami
po woskach na je%o torsie$ ciesz&c si$ jak dobrze to znosi. 7 *szystkie laski znikny 7 mwi
cicho$ przypominaj&c sobie$ co dostrze%am wczeniej.
Po raz ktry tam zakada mi za ucho kosmyk wosw.
7 (znaem$ #e one akurat ni%dy nie przestan& stanowi3 dla ciebie %ranicy bezwz%ldnej.
7 Chyba nie 7 odpowiadam cicho$ po czym omiatam spojrzeniem wisz&ce po przeciwnej
stronie pejcze$ bicze i szpicruty. Christian pod&#a za moim spojrzeniem.
7 Och$ te# mam si ich pozby30 7 !est rozbawiony.
7 'zpicruty nie... tej br&zowej. D te%o zamszowe%o pejcza. 7 Oblewam si rumie"cem.
(miecha si do mnie.
7 4obrze$ szpicruta i pejcz. 8le# panno 'teele$ jest pani pena niespodzianek.
7 Podobnie jak pan$ panie 9rey. ,o jedna z rzeczy$ ktre w panu kocham. 7 Cauj %o
delikatnie w k&cik ust.
7 Co jeszcze we mnie kochasz0 7 pyta i je%o oczy robi& si o%romne.
*iem$ #e nieatwo mu byo zada3 to pytanie. 1ocham w nim wszystko 7 nawet je%o
pi3dziesi&t odcieni. *iem$ #e #ycie z Christianem ni%dy nie bdzie nudne.
7 ,o. 7 4otykam palcem wskazuj&cym je%o ust. 7 1ocham je i to$ co z nich wychodzi$ i to$
co mi nimi robisz. D to$ co jest tutaj. 7 4otykam skroni. 7 !este taki inteli%entny$ bystry i znasz si
na tylu rzeczach. 8le przede wszystkim kocham to$ co jest tutaj. 7 4elikatnie przyciskam mu do"
do piersi$ wyczuwaj&c miarowe bicie serca. 7 5ie znam niko%o$ kto jest tak peen empatii jak ty.
*szystko$ co robisz$ jest %odne podziwu 7 szepcz.
7 9odne podziwu0 7 !est skonsternowany$ ale po chwili umiecha si niemiao$ a ja mam
ochot rzuci3 si na nie%o. *ic to robi.
4rzemi$ otulona satyn& i 9reyem.
7 9odna0 7 szepcze$ budz&c mnie.
7 6mm$ jak wilk.
7 !a te#.
(nosz %ow i patrz na nie%o$ wyci&%nite%o na #ku.
7 ,o pa"skie urodziny$ panie 9rey. (%otuj ci co. 5a co miaby ochot0
7 .askocz mnie. 7 Przesuwa doni& po moich plecach$ %adz&c delikatnie. 7 Powinienem
sprawdzi3 w /lack/erry wszystkie wczorajsze wiadomoci. 7 *zdycha i siada$ a ja wiem$ #e ten
wyj&tkowy czas si sko"czy... na razie.
7 *e2my prysznic 7 mwi.
D jak tu odmwi3 jubilatowi0
Christian rozmawia w %abinecie przez tele:on. !est z nim ,aylor$ ubrany w d#insy i obcisy
czarny ,Lshirt. Min ma powa#n&. 8 ja w kuchni szykuj lunch. .nalazam w lodwce steki z
ososia$ do te%o bdzie saatka i %otowane ziemniaczki. Czuj si niezwykle zrelaksowana i
szczliwa$ jakbym cay wiat miaa u stp 7 dosownie. Odwracaj&c si w stron du#e%o okna$
spo%l&dam na bkitne niebo. ,e wszystkie rozmowy... ten cay seks... hmm. Mo#na si atwo
przyzwyczai3.
. %abinetu wychodzi ,aylor. *y&czam iPoda i wyjmuj z ucha suchawk.
7 Cze3$ ,aylor.
7 8na. 7 1iwa %ow&.
7 . twoj& crk& wszystko w porz&dku0
7 ,ak$ dziki. Moja bya #ona mylaa$ #e to zapalenie wyrostka robaczkowe%o$ ale jak
zwykle przesadzaa. 7 ,aylor wywraca oczami$ zaskakuj&c mnie tym. 7 'ophie nic nie jest. ,o
znaczy prawie nic$ bo dopada j& jednak %rypa #o&dkowa.
7 Przykro mi.
(miecha si.
7 .lokalizowano Charlie%o ,an%o0
7 ,ak. Ckipa ju# tam jedzie. P2nym wieczorem powinni %o dostarczy3 na /oein% Qield.
7 Och$ to super.
7 ,o wszystko$ prosz pani0
7 ,ak$ tak$ oczywicie. 7 Oblewam si rumie"cem. Czy ja si kiedy przyzwyczaj do te%o$
#e ,aylor mwi do mnie )prosz pani-0 Czuj si przez to taka stara$ jakbym miaa co najmniej
trzydzieci lat.
1iwa %ow& i wychodzi. Christian nadal rozmawia przesz tele:on. Czekam$ a# ziemniaki si
u%otuj&. *padam na pewien pomys. *yjmuj z torebki /lack/erry. 4ostaam esemesa od 1ate.
4o zob. wieczorem. 5ie mo%e sie doczekac dluuuuuu%iej rozmowy.
Odpisuj jej.
!a tez.
Qajnie bdzie po%ada3 z 1ate.
Otwieram pro%ram pocztowy i wystukuj szybki mejl do Christiana.
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: Kunch
Data: @= czerwca >?@@$ @H;@>
Adresat: Christian 9rey
4ro%i panie 9rey
Pisz do Pana te%o mejla$ aby poin:ormowa3$ #e lunch prawie %otowy.
D #e dowiadczyam dzisiaj :antastyczne%o perwersyjne%o bzykanka.
(rodzinowe perwersyjne bzykanko to jest to.
D jeszcze jedno 7 kocham Ci.
8 U
c,woja narzeczonad
5asuchuj uwa#nie jakiej reakcji$ ale dalej rozmawia przez tele:on. *zruszam ramionami.
/y3 mo#e jest po prostu zbyt zajty. Odzywa si /lack/erry.
Nadawca: Christian 9rey
Temat: Perwersyjne bzykanko
Data: @= czerwca >?@@$ @H;@B
Adresat: 8nastasia 'teele
1try aspekt by najbardziej :antastyczny0
'porz&dzam notatki.
Christian 9rey.%odniay i wyko"czony po porannym wysiku prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$
Dnc.
P'. (wielbiam ,wj podpis.
PP'. Co si stao ze sztuk& konwersacji0
Nadawca: 8nastasia 'teele
Temat: *y%odniay
Data: @= czerwca >?@@$ @H;@=
Adresat: Christian 9rey
4ro%i Panie 9rey
Czy wolno mi zwrci3 Pa"sk& uwa% na pierwszy akapit moje%o poprzednie%o mejla$ in:ormuj&cy$
#e Pa"ski lunch jest prawie %otowy$ wic prosz mi tu nie pisa3 o %odzie i wyko"czeniu. 8 jeli
chodzi o :antastyczno3 perwersyjne%o bzykanka... szczerze 7 wszystko. /yabym zainteresowana
poczytaniem pa"skich notatek. D mnie si tak#e podoba mj podpis w nawiasie.
8 Uc,woja narzeczonad
P'. Od kiedy jeste taki rozmowny0 8 poza tym rozmawiasz przez tele:on+
*ysyam mejl i podnosz wzrok. Christian stoi przede mn&$ umiechaj&c si lekko drwi&co.
5im zd&# cokolwiek powiedzie3$ bierze mnie w ramiona i mocno cauje.
7 ,o tyle$ panno 'teele 7 owiadcza$ puszczaj&c mnie$ po czym wraca 7 w d#insach$
wypuszczonej na nie biaej koszuli i boso 7 do %abinetu$ pozostawiaj&c mnie bez tchu.
4o ososia przy%otowaam saatk z rze#uchy i kolendry oraz dip z kwanej mietany.
5akryam do stou. 5ie znosz przeszkadza3 mu w pracy$ ale chyba jednak bd musiaa. 'taj w
drzwiach %abinetu. 5adal rozmawia przez tele:on$ niesamowicie apetyczny z potar%anymi wosami
i byszcz&cymi szarymi oczami. Podnosi %ow i kiedy mnie dostrze%a$ nie spuszcza ju# ze mnie
wzroku. Marszczy lekko brwi$ a ja nie wiem$ czy to z moje%o powodu$ czy z powodu rozmowy.
7 Po prostu ich wpu3 i zostaw w spokoju. <ozumiesz$ Mia0 7 syczy i przewraca oczami. 7
4obrze.
9estem pokazuj czynno3 jedzenia$ a on umiecha si do mnie i kiwa %ow&.
7 4o zobaczenia p2niej. 7 <oz&cza si. 7 !eszcze jeden tele:on0 7 pyta.
7 !asne.
7 /ardzo krtka ta sukienka 7 dodaje.
7 Podoba ci si0
Obracam si. ,o jeden z zakupw Caroline 8cton. ,urkusowa sukienka na rami&czkach$
prawdopodobnie bardziej si nadaj&ca na pla#$ ale dzisiejszy dzie" jest taki liczny. Christian
marszczy brwi$ a mnie rzednie mina.
7 *y%l&dasz w niej :antastycznie$ 8na. 5ie chc jedynie$ by o%l&da ci w niej kto inny.
7 Och+ 7 <zucam mu %niewne spojrzenie. 7 !estemy w domu$ Christianie. 'ami$ nie licz&c
personelu.
4r%aj& mu k&ciki ust i nie wiem$ czy dlate%o$ #e prbuje ukry3 rozbawienie$ czy te#
naprawd nie uwa#a te%o za zabawne. * ko"cu jednak kiwa %ow&. *racam do kuchni.
Pi3 minut p2niej staje przede mn&$ podaj&c mi tele:on.
7 <ay do ciebie 7 mwi cicho. * je%o oczach czai si niepokj.
. moje%o ciaa ucieka cae powietrze. /ior tele:on i zakrywam mikro:on.
7 Powiedziae mu+ 7 sycz.
Christian kiwa %ow& i je%o oczy robi& si wielkie$ %dy dostrze%a mj stan.
Cholera+ /ior %boki oddech.
7 Cze3$ tato.
7 Christian wanie poprosi mnie o twoj& rk 7 mwi <ay.
Milcz$ rozpaczliwie si zastanawiaj&c$ co powiedzie3. <ay zwyczajowo milczy$ wic nie
mam pojcia$ jak zarea%owa na t wiadomo3.
7 Co powiedziae0 7 pytam dr#&co.
7 Je chc porozmawia3 z tob&. ,o do3 na%e$ nie s&dzisz$ 8nnie0 5ie znacie si zbyt du%o.
Chodzi mi o to$ #e to miy :acet$ zna si na wdkarstwie... ale tak szybko0 7 9os ma spokojny i
wywa#ony.
7 ,ak. ,o do3 na%e... chwileczk. 7 'zybko opuszczam kuchni$ oddalaj&c si od
niespokojne%o spojrzenia Christiana$ i podchodz do du#e%o okna. *ychodz na sk&pany w so"cu
balkon. !ako nie jestem w stanie podej3 do samej barierki. !est za wysoko. 7 *iem$ #e to na%e i
w o%le$ ale... c#$ kocham %o. On kocha mnie. Chce si ze mn& o#eni3 i jestem pewna$ #e to ten
jedyny. 7 1o"cz myl&c$ #e to najpewniej najbardziej osobista rozmowa$ jak& miaam okazj
odby3 z moim ojczymem.
<ay milczy przez chwil.
7 Powiedziaa matce0
7 5ie.
7 8nnie... wiem$ #e jest bo%aty i #e to dobra partia$ ale lub0 ,o powa#na sprawa. !este
pewna0
7 . nim bd #ya du%o i szczliwie 7 szepcz.
7 Och$ 8nnie 7 mwi po chwili$ nieco ju# a%odniej.
7 !est dla mnie wszystkim.
7 8nnie$ 8nnie$ 8nnie. !este tak& upart& mod& kobiet&. Mam nadziej$ #e wiesz$ co robisz.
4aj mi %o teraz$ dobrze0
7 !asne$ tato$ a poprowadzisz mnie do otarza0 7 pytam cicho.
7 Och$ skarbie. 7 Vamie mu si %os$ a mnie zy napywaj& do oczu. 7 5ic nie sprawi mi
wikszej radoci 7 dodaje.
Och$ <ay$ tak bardzo ci kocham... Przeykam lin$ aby powstrzyma3 zy.
7 4zikuj$ tato. !u# ci daj Christiana. /&d2 dla nie%o delikatny. 1ocham %o 7 szepcz.
Myl$ #e <ay si umiecha$ ale trudno powiedzie3. . <ayem jest tak zawsze.
7 !asna sprawa$ 8nnie. Przyjed2 do swe%o staruszka w odwiedziny i przywie2 ze sob& te%o
Christiana.
*racam do pokoju 7 wkurzona na Christiana za to$ #e mnie nie ostrze% 7 i podaj mu
tele:on. Po mojej minie widzi$ #e jestem zirytowana. . rozbawieniem bierze ode mnie tele:on i
udaje si z powrotem do %abinetu.
4wie minuty p2niej wraca.
7 Mam do3 niechtne bo%osawie"stwo twe%o ojczyma 7 mwi z dum& tak wielk&$ #e
zaczynam chichota3. .achowuje si$ jakby wanie wyne%ocjowa nowe przejcie lub :uzj. Cho3$
jeli na to spojrze3 pod odpowiednim k&tem$ rzeczywicie to zrobi.
7 4obrze %otujesz$ kobieto. 7 Christian przeyka ostatni ks i unosi kieliszek biae%o wina.
/ardzo mnie cieszy je%o pochwaa. (wiadamiam sobie$ #e bd dla nie%o %otowa3 tylko w
weekendy. Marszcz brwi. Kubi %otowa3. Mo#e mo%abym mu upiec tort urodzinowy. .erkam na
ze%arek. !est jeszcze sporo czasu.
7 8na0 7 przerywa mi rozmylanie. 7 4lacze%o mnie poprosia$ abym nie robi ci zdj30 7
!e%o pytanie zaskakuje mnie tym bardziej$ #e wypowiada je tonem zwodniczo a%odnym.
Cholera. .djcia. *bijam wzrok w pusty talerz$ wykrcaj&c le#&ce na kolanach palce. Co
mo% powiedzie30 Obiecaam sobie$ #e nie wspomn ani sowem o znalezieniu je%o kolekcji
)Penthouse Pets-.
7 8na 7 warczy. 7 Co si dzieje0
Podskakuj$ a je%o wadczy ton ka#e mi podnie3 wzrok. D ja s&dziam$ #e ten m#czyzna
ju# mnie nie oniemiela0
7 .nalazam twoje zdjcia 7 szepcz.
Patrzy na mnie zaszokowany.
7 Otworzya sej:0 7 pyta z niedowierzaniem.
7 'ej:0 5ie. 5ie wiedziaam$ #e masz sej:.
Marszczy brwi.
7 5ie rozumiem.
7 * twojej %arderobie. Pudeko. 'zukaam krawatu$ a pudeko le#ao pod d#insami... tymi$
ktre zazwyczaj nosisz w pokoju zabaw. 5o$ dzisiaj akurat nie. 7 <umieni si.
Patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami i nerwowo przeczesuje palcami wosy. Pociera w
zamyleniu brod$ ale nie jest w stanie ukry3 penej zdumienia irytacji. 5a%le krci %ow& i przez
je%o twarz przemyka tak#e co na ksztat rozbawienia.
7 ,o nie jest tak$ jak mylisz 7 mwi w ko"cu. 7 .upenie o nich zapomniaem. ,o pudeko
zostao przeniesione. .djcia normalnie le#& w sej:ie.
7 1to je przenis0 7 pytam cicho.
Przeyka lin.
7 ,ylko jedna osoba mo%a to zrobi3.
7 Och. 1to0 D co chcesz powiedzie3 przez )to nie jest tak$ jak mylisz-0
*zdycha i przechyla %ow i wydaje mi si$ #e jest zakopotany. )D susznie- 7 warczy moja
podwiadomo3.
7 *iem$ #e zabrzmi to nie:ajnie$ ale to polisy ubezpieczeniowe 7 mwi cicho$
przy%otowuj&c si na moj& reakcj.
7 Polisy ubezpieczeniowe0
7 5a wypadek ujawnienia.
* ko"cu do mnie dociera$ o co mu chodzi.
7 Och 7 szepcz$ poniewa# nie przychodzi mi do %owy nic inne%o. .amykam oczy. ,o jest
dopiero przykad bycia popieprzonym na pi3dziesi&t sposobw. 7 ,ak. Masz racj 7 mamrocz. 7
,o rzeczywicie brzmi nie:ajnie. 7 *staj i zbieram talerze. 5ie chc wiedzie3 wicej.
7 8na.
7 8 one wiedz&0 4ziewczyny... ule%e0
Marszczy brwi.
7 Oczywicie$ #e tak.
Och$ c#$ dobre i tyle. *yci&%a rk i przyci&%a mnie do siebie.
7 ,e zdjcia miay le#e3 w sej:ie. 5ie s& do u#ytku rekreacyjne%o. 7 (rywa. 7 Mo#e tak byo
zaraz po ich zrobieniu. 8le 7 patrzy na mnie badawczo 7 one nic nie znacz&.
7 1to je przenis do %arderoby0
7 Mo%a to by3 tylko Keila.
7 .na szy:r do twoje%o sej:u0
*zrusza ramionami.
7 5ie zdziwibym si. ,o du%a kombinacja liczb i u#ywam jej bardzo rzadko. ,o jedyny
numer$ ktry sobie zapisaem i ktre%o nie zmieniem. 7 1rci %ow&. 7 .astanawiam si$ co
jeszcze wie i czy zabraa z sej:u nie tylko zdjcia. 8na$ suchaj$ zniszcz te zdjcia. 5awet i teraz$
jeli chcesz.
7 ,o twoje zdjcia$ Christianie. .rb z nimi$ co chcesz 7 burcz.
7 5ie b&d2 taka 7 mwi$ ujmuj&c moj& twarz i patrz&c mi prosto w oczy. 7 5ie chc takie%o
#ycia. Chc nasze%o #ycia$ razem.
'k&d on wie$ #e te zdjcia stanowi& po#ywk dla mojej paranoi0
7 8na$ mylaem$ #e rano prze%nalimy ju# wszystkie duchy. !a tak czuj. 8 ty nie0
Mru%am$ przypominaj&c sobie nasz bardzo$ bardzo przyjemny$ romantyczny i perwersyjny
poranek w pokoju zabaw.
7 ,ak 7 umiecham si. 7 !a te# tak czuj.
7 ,o dobrze. 7 Cauje mnie$ tul&c mocno do siebie. 7 Podr je 7 mwi cicho. 7 8 potem
musz wrci3 do pracy. Przepraszam$ skarbie$ ale mam %r spraw do zaatwienia.
7 * porz&dku. Musz zadzwoni3 do mamy. 7 1rzywi si. 7 8 potem wyskocz na zakupy i
upiek ci tort.
Oczy mu byszcz& jak u mae%o chopca.
7 ,ort0
1iwam %ow&.
7 Czekoladowy0
7 8 chcesz czekoladowy0 7 !e%o umiech jest zara2liwy.
1iwa %ow&.
7 .obacz$ co da si zrobi3$ panie 9rey.
Carla zaniemwia.
7 Mamo$ powiedz co.
7 5ie jeste w ci&#y$ co$ 8na0 7 szepcze przera#ona.
7 5ie$ nie$ nic z tych rzeczy. 7 Czuj rozczarowanie i smutek$ #e mo%a tak o mnie
pomyle3. 8le potem przypominam sobie$ #e przecie# ona bya w ci&#y$ %dy braa lub z moim
ojcem.
7 Przepraszam$ kochanie. Po prostu to takie nieoczekiwane. Christian to wietna partia$ ale
jeste taka moda i powinna zobaczy3 troch wiata.
7 Mamo$ nie mo#esz si cieszy3 razem ze mn&0 1ocham %o.
7 1ochanie$ musz si oswoi3 z t& myl&. 5a razie jestem w szoku. !u# w 9eor%ii czuam$
#e &czy was co wyj&tkowe%o$ ale lub...0
* 9eor%ii chcia$ abym bya je%o ule%&$ ale te%o akurat jej nie powiem.
7 (stalilicie ju# dat0
7 5ie.
7 'zkoda$ #e twj ojciec nie #yje 7 szepcze. O nie... nie to. 5ie teraz.
7 *iem$ mamo. !a te# bym chciaa %o zna3.
7 ,ylko raz ci trzyma w ramionach i by taki dumny. (wa#a ci za najpikniejsz&
dziewczyn na wiecie. 7 .araz zaleje si zami.
7 *iem$ mamo.
7 8 potem umar. 7 Poci&%a nosem i wiem$ #e to j& wzrusza$ jak za ka#dym razem.
7 Mamo 7 mwi cicho$ #auj&c$ #e nie mo% jej teraz przytuli3.
7 5iem&dra ze mnie staruszka 7 mruczy i znowu poci&%a nosem. 7 Oczywicie$ #e ciesz si
twoim szczciem$ kochanie. <ay wie0 7 dodaje i wy%l&da na to$ #e chyba ju# dosza do siebie.
7 Christian poprosi %o wanie o moj& rk.
7 Och$ to takie sodkie. 7 'ycha3$ #e si stara.
7 ,o prawda.
7 8na$ skarbie$ tak bardzo ci kocham. 5aprawd si ciesz. Musicie nas oboje odwiedzi3.
7 ,ak$ mamo. !a te# ci kocham.
7 /ob mnie woa$ musz ko"czy3. Podaj mi dat$ jak tylko j& ustalicie. Musimy wszystko
zaplanowa3... /dziecie mie3 du#e wesele0
4u#e wesele$ cholera. 5awet o tym nie mylaam. 4u#e wesele0 5ie. 5ie chc du#e%o
wesela.
7 !eszcze nie wiem. 4am ci zna3$ jak tylko bd wiedzie3.
7 4obrze. 8 na razie dbaj o siebie i b&d2cie ostro#ni. Musicie si wybawi3... na dzieci
przyjdzie czas p2niej.
4zieci+ 6mm... no i znowu w niezbyt zawoalowany sposb nawi&zuje do :aktu$ #e urodzia
mnie w tak modym wieku.
7 Mamo$ ale ja nie zmarnowaam ci #ycia$ prawda0
Vapie %ono powietrze.
7 O nie$ 8na$ ni%dy tak nie myl. /ya najlepszym$ co przytra:io si twojemu ojcu i mnie.
Jauj jedynie$ #e nie ma %o z nami$ #eby m% widzie3$ jak wychodzisz za m&#. 7 .nowu wpada w
melancholijny nastrj.
7 !a te# te%o #auj. 7 1rc %ow&$ myl&c o moim mitycznym ojcu. 7 Mamo$ niedu%o
zadzwoni.
7 1ocham ci$ skarbie.
7 !a ciebie te#$ mamo. Pa.
1uchnia Christiana jest po prostu bajeczna. Cho3 sam nie zna si na %otowaniu$ wyposa#y
j& we wszystko. Podejrzewam$ #e pani !ones tak#e uwielbia %otowa3. !edyne$ co musz kupi3$ to
dobra czekolada do polewy. .ostawiam ciasto do osty%nicia$ bior torebk i wsuwam %ow do
%abinetu Christiana. Pracuje nad czym przy komputerze. Podnosi wzrok i umiecha si do mnie.
7 Dd do sklepu po kilka produktw.
7 * porz&dku. 7 Marszczy brwi.
7 5o co0
7 .amierzasz wo#y3 jakie d#insy czy co w tym rodzaju0
7 Christian$ to tylko no%i.
* je%o spojrzeniu nie wida3 rozbawienia. *ic bdzie ktnia. 8 to je%o urodziny.
Przewracam oczami$ czuj&c si jak krn&brna nastolatka.
7 8 %dybymy byli na pla#y0 7 Obieram inn& taktyk.
7 8le nie jestemy.
7 Miaby obiekcje$ %dybymy byli na pla#y0
.astanawia si przez chwil.
7 5ie.
!eszcze raz przewracam oczami i umiecham si drwi&co.
7 C#$ no to sobie wyobra2my$ #e tam jestemy. 5a razie.
Odwracam si i puszczam bie%iem do holu. !estem ju# w windzie$ %dy prawie mnie do%ania.
9dy drzwi si zamykaj&$ macham mu$ umiechaj&c si sodko. Przy%l&da mi si bezradnie$ ale na
szczcie z umiechem. 1rci z irytacj& %ow&$ a potem znika mi z oczu.
Och$ to byo ekscytuj&ce. * moim ciele kr&#y adrenalina$ a serce wali jak motem. 8le %dy
docieram na parter$ mj nastrj ule%a zmianie. Cholera$ co ja narobiam0
Poci&%nam ty%rysa za o%on. /dzie wcieky$ %dy wrc. Moja podwiadomo3 %romi
mnie wzrokiem. Myl o swoim niewielkim dowiadczeniu w kontaktach z m#czyznami. 5i%dy
dot&d z #adnym nie mieszkaam 7 no$ z wyj&tkiem <aya$ ale on si akurat nie liczy. ,o mj tata... to
znaczy m#czyzna$ ktre%o uwa#am za ojca.
8 teraz mam Christiana. On chyba te# ni%dy z nikim nie mieszka. /d %o musiaa o to
spyta3 7 o ile nadal ze mn& rozmawia.
8le uwa#am$ #e powinnam si ubiera3 tak$ jak mam ochot. Przypominaj& mi si zasady.
,ak$ to musi by3 dla nie%o trudne$ no ale przecie# to on zapaci za t sukienk. Powinien by
udzieli3 bardziej szcze%owych instrukcji; nic zbyt krtkie%o+
,a sukienka nie jest a# taka krtka$ prawda0 'prawdzam w du#ym lustrze w lobby.
Cholercia. !est krtka. 8le jak si powiedziao )8-$ to trzeba powiedzie3 i )/-$ wic bd musiaa
stawi3 czoo konsekwencjom. Ciekawe$ co mi zrobi. P2niej o tym pomyl. 5a razie musz
znale23 bankomat.
*patruj si w stan rachunku; B@ T=I$@T dolarw. ,o o pi3dziesi&t tysicy za du#o+
)8nastasio$ jeli si z%odzisz$ ty tak#e bdziesz musiaa si nauczy3 by3 bo%ata-. 5o i si zaczyna.
*ybieram swoje ndzne pi3dziesi&t dolarw i id do sklepu.
Po powrocie udaj si prosto do kuchni. Przyznam$ #e troch si niepokoj. Christian nadal
siedzi w %abinecie. 'pdzi tam prawie cae popoudnie. (znaj$ #e najlepiej pj3 do nie%o i si
przekona3$ jak wiele narobiam szkody. .a%l&dam ostro#nie do %abinetu. Christian wy%l&da przez
okno i rozmawia przez tele:on.
7 8 specjalista od Curocopterw ma si zjawi3 w poniedziaek po poudniu0... 4obrze.
Dn:ormuj mnie na bie#&co. Przeka# im$ #e wstpny raport chc pozna3 w poniedziaek wieczorem$
najp2niej we wtorek rano. 7 <oz&cza si i obraca na :otelu. 5ieruchomieje na mj widok. . je%o
twarzy trudno cokolwiek wyczyta3.
7 Cze3 7 szepcz. 5ic nie mwi i serce podchodzi mi do %arda. Ostro#nie wchodz do
%abinetu i staj przed Christianem. 5adal nic nie mwi$ ale nie odrywa wzroku od mojej twarzy. 7
*rciam. !este na mnie zy0
*zdycha$ si%a po moj& do" i poci&%a mnie na kolana. Przytula mnie i zanurza nos we
wosach.
7 ,ak 7 mwi.
7 Przepraszam. 5ie wiem$ co we mnie wst&pio. 7 1ul si na je%o kolanach$ wdychaj&c
boski Christianowy zapach. Czuj si bezpieczna mimo :aktu$ #e jest na mnie zy.
7 !a te# przepraszam. 5o to$ co ci si podoba 7 mruczy. Przesuwa do" w %r na%iej no%i$
a# do uda. 7 Poza tym ta sukienka ma tak#e zalety. 7 5achyla si$ aby mnie pocaowa3$ a kiedy
nasze usta si &cz&$ natychmiast rozpala mnie po#&danie. *czepiam mu palce we wosy i trzymam
mocno je%o %ow. !czy$ %dy je%o ciao rea%uje na moj& blisko3$ i przy%ryza mi doln& war% 7
szyj$ ucho 7 a je%o jzyk wdziera si do mych ust. D nim jestem wiadoma te%o$ co si dzieje$
rozpina spodnie. Przesuwa mnie tak$ #e siedz na nim okrakiem i sekund p2niej zanurza si we
mnie. Chwytam za oparcie :otela i zaczynamy si porusza3.
7 Podoba mi si twoja wersja przeprosin 7 stwierdza.
7 8 mnie twoja. 7 Chichocz$ tul&c si do je%o piersi. 7 'ko"czye0
7 Chryste$ 8na$ chcesz wicej0
7 5ie+ 'woj& prac.
7 !eszcze jakie p %odziny. Odsuchaem twoj& wiadomo3 na poczcie %osowej.
7 . wczoraj.
7 *ydawaa si zaniepokojona.
ciskam %o mocno.
7 /yam zaniepokojona. ,y nie masz w zwyczaju nie odbiera3 tele:onw.
Cauje mnie w %ow.
7 ,wj tort powinien by3 %otowy za p %odziny. 7 (miecham si i schodz z je%o kolan.
7 Czekam niecierpliwie. Podczas pieczenia zapach by niesamowity.
(miecham si do nie%o niemiao$ a on odpowiada mi tym samym. 6ej$ czy my naprawd
tak bardzo si od siebie r#nimy0 /y3 mo#e to te je%o wspomnienia z dzieci"stwa o pieczeniu
ciasta. 'kadam szybki pocaunek w k&ciku je%o ust i udaj si z powrotem do kuchni.
1iedy sysz$ jak wychodzi z %abinetu$ ciasto jest ju# %otowe. .apalam jedn& zot&
wieczk. Christian umiecha si od ucha do ucha$ %dy idzie w moj& stron$ a ja cicho piewam
0appy .irt"day. 5astpnie nachyla si$ zamyka oczy i zdmuchuje wieczk.
7 Pomylaem sobie #yczenie 7 mwi$ %dy je otwiera$ i z jakie%o powodu pod je%o
spojrzeniem oblewam si rumie"cem.
7 Polewa jeszcze nie zasty%a. Mam nadziej$ #e ci bdzie smakowa3.
7 5ie mo% si doczeka3$ 8nastasio 7 mwi seksownie niskim %osem.
1roj nam po kawaku.
7 Mhm 7 mruczy z uznaniem. 7 4late%o wanie chc si z tob& o#eni3.
8 ja miej si z ul%&. 'makuje mu.
7 9otowa stawi3 czoo mojej rodzinie0 7 Christian %asi silnik <=. 'toimy na podje2dzie
przed domem je%o rodzicw.
7 ,ak. .amierzasz im powiedzie30
7 Oczywicie. Czekam niecierpliwie$ aby zobaczy3 ich reakcje. 7 (miecha si do mnie
szelmowsko i wysiada z samochodu.
!est sidma trzydzieci i cho3 dzie" by ciepy$ od zatoki wieje chodna wieczorna bryza.
Mam na sobie szmara%dow& sukienk koktajlow&$ ktr& znalazam rano$ %dy buszowaam po
%arderobie. ,ali oplata szeroki pasek. Christian bierze mnie za rk i kierujemy si ku drzwiom.
*anie mamy zapuka3$ %dy otwiera je Carrick.
7 Christian$ witaj. *szystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin$ synu. 7 D zamyka %o w
nied2wiedzim ucisku$ mocno %o tym zaskakuj&c.
7 Cee... dziki$ tato.
7 8na$ cudownie ci znowu widzie3. 7 Mnie tak#e ciska$ po czym wchodzimy za nim do
rodka.
5im udaje nam si doj3 do salonu$ na korytarzu dopada nas 1ate. *y%l&da na wciek&.
O nie+
7 *y+ Chc z wami porozmawia3 7 warczy tonem w stylu )lepiej ze mn& nie zadziera3-.
.erkam nerwowo na Christiana$ ktry wzrusza ramionami i postanawia speni3 jej #&danie.
*chodzimy za ni& do pokoju dzienne%o$ zostawiaj&c skonsternowane%o Carricka na pro%u salonu.
1ate zatrzaskuje drzwi i odwraca si do mnie.
7 Co to$ kurwa$ jest0 7 syczy i macha do mnie kartk&.
5ie maj&c zupenie pojcia$ o co jej chodzi$ bior j& od niej i szybko przebie%am wzrokiem.
* ustach mi zasycha. !asny %wint. ,o mj mejl do Christiana z uwa%ami na temat umowy.

ROZDZIA DWUDZIESTY DRUGI
Caa krew odpywa mi z twarzy. Odruchowo staj pomidzy ni& a Christianem.
7 Co to jest0 7 pyta nieu:nie Christian.
D%noruj %o. 5ie mo% uwierzy3$ #e 1ate to robi.
7 1ate+ ,o zupenie nie twoja sprawa.
Piorunuj j& wzrokiem$ a pocz&tkowy strach zastpuje %niew. !ak ona mie0 5ie teraz$ nie
dzisiaj. 5ie w urodziny Christiana. .askoczona moj& reakcj&$ otwiera szeroko zielone oczy.
7 8na$ co to jest0 7 powtarza Christian$ tym razem nieco %ro2niej.
7 Christianie$ czy m%by st&d wyj3$ prosz0
7 5ie. Poka# mi.
*yci&%a rk i wiem$ #e nie ma co si z nim kci3 7 wzrok ma twardy jak stal. 5iechtnie
podaj mu mejl.
7 Co on ci zrobi0 7 pyta 1ate$ i%noruj&c Christiana. *y%l&da na mocno zaniepokojon&.
Oblewam si rumie"cem$ %dy przez moj& %ow przelatuj& miriady erotycznych obrazw.
7 ,o nie twoja sprawa$ 1ate 7 powtarzam z rozdra#nieniem.
7 'k&d to masz0 7 pyta Christian. 9ow ma przechylon&$ twarz pozbawion& wyrazu$ ale
je%o %os... jest tak %ro2nie spokojny.
1ate oblewa si rumie"cem.
7 ,o nieistotne. 7 *idz&c je%o kamienny wzrok$ pospiesznie kontynuuje; 7 /yo w kieszeni
marynarki$ zakadam$ #e twojej. .nalazam j& w sypialni 8ny. 7 1ate odzyskuje rezon i patrzy
%niewnie na Christiana.
,o uosobienie wro%oci w seksownej czerwonej sukience. *y%l&da oszaamiaj&co.
7 Powiedziaa o tym komu0 7 9os Christiana jest niczym jedwab.
7 5ie+ Oczywicie$ #e nie 7 warczy 1ate$ wyra2nie ura#ona.
Christian kiwa %ow&$ wyra2nie rozlu2niony. Odwraca si i podchodzi do kominka.
1ate i ja bez sowa patrzymy$ jak bierze z %zymsu zapalniczk$ podpala kartk i puszcza j&$
a ona powoli opada na palenisko. Chwil p2niej zostaje po niej tylko odrobina popiou. Panuj&ca
w pokoju cisza jest przytaczaj&ca.
7 5awet Clliotowi0 7 pytam 1ate.
7 5ikomu 7 odpowiada z em:az& i po raz pierwszy wy%l&da na skonsternowan& i ura#on&. 7
Chc jedynie wiedzie3$ czy wszystko w porz&dku$ 8na 7 szepcze.
7 *szystko w porz&dku$ 1ate. !ak najlepszym. 5asz zwi&zek to co powa#ne%o$ naprawd.
,en mejl to stare dzieje. .i%noruj %o$ prosz.
7 .i%noruj0 7 pyta z niedowierzaniem. 7 !ak mo% %o zi%norowa30 Co on ci zrobi0 7 * jej
zielonych oczach maluje si autentyczna troska.
7 5icze%o mi nie zrobi. 5aprawd. 5ic mi nie jest.
Mru%a kilka razy.
7 5aprawd0 7 pyta.
Christian obejmuje mnie ramieniem i przyci&%a do siebie$ nie spuszczaj&c wzroku z 1ate.
7 8na z%odzia si zosta3 moj& #on&$ 1atherine 7 mwi cicho.
7 Jon&+ 7 piszczy 1ate$ a w jej oczach widnieje niedowierzanie.
7 /ierzemy lub. 4zisiejsze%o wieczoru zamierzamy o%osi3 nasze zarczyny 7 mwi.
7 Och+ 7 1ate patrzy na mnie. !est oszoomiona. 7 .ostawiam ci sam& na szesnacie dni i
co si dzieje0 ,o do3 niespodziewane. *ic wczoraj$ kiedy powiedziaam... 8le %dzie w tym
wszystkim miejsce na ten mejl0
7 5i%dzie$ 1ate. .apomnij o nim. 1ocham Christiana$ a on kocha mnie. 5ie rb te%o. 5ie
rujnuj je%o przyjcia i nasze%o wieczoru 7 szepcz.
Mru%a i na%le jej oczy wypeniaj& si zami.
7 5ie. Oczywicie$ #e te%o nie zrobi. *szystko w porz&dku0 7 pyta raz jeszcze.
7 !eszcze ni%dy nie byam taka szczliwa 7 mwi cicho.
Chwyta moj& do".
7 5aprawd wszystko w porz&dku0 7 pyta z nadziej&.
7 ,ak. 7 (miecham si do niej szeroko. *raca mi rado3.
1ate tak#e si do mnie umiecha$ ciesz&c si moim szczciem. *ypl&tuj si z ucisku
Christiana i na%le mocno mnie przytula.
7 Och$ 8na$ tak strasznie si martwiam$ kiedy to przeczytaam. 5ie wiedziaam$ co myle3.
*yjanisz mi to0 7 szepcze.
7 Pewne%o dnia. 8le nie teraz.
7 ,o dobrze. 5ikomu nie powiem. ,ak bardzo ci kocham$ 8na$ jak wasn& siostr. !a tylko
s&dziam... Po prostu nie wiedziaam$ co myle3. Przepraszam. 'koro jeste szczliwa$ to ja tak#e.
7 Przenosi spojrzenie na Christiana i powtarza sowa przeprosin. On kiwa %ow&$ wzrok ma
lodowaty$ a wyraz je%o twarzy nie ule%a zmianie. O cholera$ nadal jest wcieky. 7 5aprawd
przepraszam. Masz racj$ to nie moja sprawa 7 szepcze mi do ucha.
<ozle%a si pukanie do drzwi. 4o pokoju za%l&da 9race.
7 *szystko w porz&dku$ kochanie0 7 pyta Christiana.
7 *szystko dobrze$ pani 9rey 7 odpowiada natychmiast 1ate.
7 O1$ mamo 7 mwi Christian.
7 ,o wietnie. 7 *chodzi do pokoju. 7 * takim razie nie bdziecie mie3 nic przeciwko$ jeli
obdarz me%o syna urodzinowym uciskiem. 7 (miecha si do nas promiennie. Christian przytula
j& mocno. 7 *szystkie%o najlepsze%o$ kochanie 7 mwi cicho$ zamykaj&c oczy. 7 ,ak si ciesz$ #e
nadal jeste wrd nas.
7 Mamo$ nic mi nie jest. 7 Christian umiecha si do niej. Ona odsuwa si$ przy%l&da mu si
bacznie i umiecha szeroko.
7 ,ak bardzo si ciesz 7 mwi i dotyka je%o policzka.
Ona wie+ 1iedy jej powiedzia0
7 5o c#$ dzieci$ skoro ju# sko"czylicie to wasze tfteLgLtfte$ jest tu caa masa osb$ ktre
chc& sprawdzi3$ czy naprawd jeste cay i zdrowy$ Christianie$ i zo#y3 ci urodzinowe #yczenia.
7 !u# id.
9race zerka niespokojnie na mnie i 1ate$ ale nasze umiechy j& uspokajaj&. Mru%a do mnie$
przytrzymuj&c dla nas otwarte drzwi. Christian wyci&%a do mnie rk.
7 Christianie$ naprawd ci przepraszam 7 mwi pokornie 1ate.
Pokorna 1ate to co$ co warto zapamita3. Christian kiwa %ow& i wychodzimy za ni& z
pokoju.
* korytarzu zerkam na nie%o nerwowo.
7 ,woja matka wie o nas0
7 ,ak.
7 Och. 7 D pomyle3$ #e nasz wieczr mo%a zniszczy3 nieustpliwa panna 1aPana%h.
*zdry%am si na t myl. 7 C#$ to by interesuj&cy pocz&tek imprezy 7 umiecham si do nie%o
sodko. <zuca mi rozbawione spojrzenie. 4ziki /o%u.
7 O%ldnie powiedziane$ panno 'teele. 7 (nosi moj& do" do ust i j& cauje$ %dy wchodzimy
do salonu.
5a%le rozle%aj& si brawa i %one okrzyki. 8 niech mnie. Dlu tu jest ludzi0
<oz%l&dam si szybko; wszyscy 9reyowie$ Cthan z Mi&$ doktor Qlynn zapewne z #on&. !est
te# Mac z odzi$ wysoki$ przystojny 8:roamerykanin 7 pamitam$ #e widziaam %o w %abinecie
Christiana w dniu$ kiedy si poznalimy 7 jdzowata przyjacika Mii$ Kily$ dwie kobiety$ ktrych
nie znam i... o nie. 'erce mi zamiera. ,a kobieta... Pani <obinson.
Podchodzi do nas 9retchen z tac& z kieliszkami szampana. Ma na sobie czarn& sukienk ze
sporym dekoltem$ zamiast kucykw koka i trzepocze rzsami na widok Christiana. /rawa cichn&$ a
Christian ciska mi do"$ %dy wyczekuj&ce spojrzenia wszystkich %oci zwracaj& si na nie%o.
7 4zikuj wszystkim. *y%l&da na to$ #e szampan mi si przyda.
/ierze od 9retchen dwa kieliszki i umiecha si do niej lekko. ,a dziewczyna chyba zaraz
zemdleje. Christian podaje mi jeden kieliszek.
(nosi swj i na%le wszyscy ruszaj& w je%o stron. 5a czele jest to wstrtne babsko w czerni.
Czy kiedykolwiek wkada co w innym kolorze0
7 Christianie$ tak bardzo si martwiam. 7 Clena obdarza %o szybkim uciskiem i cauje w
oba policzki.
5ie puszcza mojej doni$ mimo #e prbuj mu j& wyrwa3.
7 5ic mi nie jest$ Cleno 7 odpowiada rzeczowo.
7 Czemu do mnie nie zadzwonie0 7 <ozpaczliwie szuka wzrokiem je%o oczu.
7 /yem zajty.
7 5ie dotary do ciebie moje wiadomoci0
Christian przestpuje z zakopotaniem z no%i na no% i przyci&%a mnie bli#ej i obejmuje
ramieniem. Przy%l&da si Clenie z twarz& pozbawion& wyrazu. 5ie mo#e mnie ju# du#ej
i%norowa3$ wic kiwa uprzejmie %ow&.
7 8na 7 mwi aksamitnym %osem. 7 licznie wy%l&dasz$ moja dro%a.
7 Clena 7 odpowiadam takim samym tonem. 7 4zikuj ci.
5apotykam spojrzenie 9race. Marszczy brwi$ obserwuj&c nas troje.
7 Cleno$ musz co o%osi3 7 mwi Christian$ patrz&c na ni& obojtnie.
!ej bkitne oczy zasnuwa m%a.
7 Oczywicie. 7 Odsuwa si ze sztucznym umiechem.
7 Panie i panowie+ 7 woa Christian. Czeka chwil$ a# %war si uciszy i spojrzenia
wszystkich ponownie skieruj& si na nie%o. 7 4zikuj wam wszystkim za przybycie. Musz
przyzna3$ #e spodziewaem si spokojnej rodzinnej kolacji$ wic to dla mnie przyjemna
niespodzianka. 7 Patrzy znacz&co na Mi$ ktra umiecha si szeroko i posya mu causa. Christian
kiwa z irytacj& %ow& i kontynuuje; 7 <os i ja... 7 kiwa %ow& rudowosej kobiecie$ stoj&cej
niedaleko nas w towarzystwie niewysokiej blondynki 7 ...najedlimy si wczoraj strachu.
Och$ a wic to jest ta <os$ ktra z nim pracuje. (miecha si i unosi kieliszek.
7 ,ym bardziej wic ciesz si$ #e jestem tutaj i mo% podzieli3 si z wami :antastyczn&
wiadomoci&. ,a pikna kobieta 7 zerka na mnie 7 panna 8nastasia <ose 'teele$ z%odzia si zosta3
moj& #on&$ i chciabym$ abycie to wy dowiedzieli si o tym jako pierwsi.
<ozle%aj& si okrzyki zdumienia$ radoci$ a potem zrywaj& si %romkie brawa+ !ezu$ to si
dzieje naprawd. Myl$ #e moja twarz ma barw sukienki 1ate. Christian unosi mi brod i skada
na ustach szybki pocaunek.
7 *krtce bdziesz moja.
7 !u# jestem 7 szepcz.
7 5a mocy prawa. 7 D umiecha si do mnie szelmowsko.
Kily$ stoj&ca obok Mii$ wy%l&da na zdruz%otan&. 9retchen 7 jakby zjada co paskudne%o i
%orzkie%o. 9dy roz%l&dam si niespokojnie po salonie$ wzrokiem zahaczam o Clen. (sta ma
otwarte. !est oszoomiona 7 wrcz przera#ona$ a ja przy%l&dam si temu nie bez satys:akcji. 8 tak w
o%le to co ona tu robi0
Carrick i 9race przerywaj& moje nie#yczliwie myli. D chwil p2niej zostaj wyciskana i
wycaowana przez 9reyw.
7 Och$ 8na$ tak si ciesz$ #e wejdziesz do rodziny 7 wyrzuca z siebie 9race. 7 ,a zmiana w
Christianie... On jest... szczliwy. ,ak bardzo jestem ci wdziczna.
<umieni si$ ale w duchu ja tak#e bardzo si ciesz.
7 9dzie piercionek0 7 wykrzykuje Mia$ ciskaj&c mnie mocno.
7 Cee... 7 Piercionek+ O rany. * o%le o nim nie pomylaam. .erkam na Christiana.
7 .amierzamy wybra3 %o razem. 7 Christian rzuca jej spojrzenie spode ba.
7 Och$ nie patrz tak na mnie$ 9rey+ 7 beszta %o$ po czym zarzuca mu rce na szyj. 7 ,ak
bardzo si ciesz. 7 ,o jedyna mi znana osoba$ ktrej nie oniemiela %niewne spojrzenie 9reya. 7
1iedy si pobieracie0 (stalilicie ju# dat0 7 (miecha si promiennie do brata.
1rci %ow&. !e%o irytacja jest wrcz namacalna.
7 5ie mam pojcia i nie$ nie ustalilimy. Musimy to wszystko omwi3 7 owiadcza.
7 Mam nadziej$ #e urz&dzicie wielkie wesele$ tutaj. 7 Mia i%noruje je%o irytacj.
7 Prawdopodobnie jutro polecimy do Oe%as 7 warczy do niej$ po czym odwraca si w stron
Clliota$ ktry ciska %o po raz dru%i w ci&%u dwch dni.
7 4obra robota$ bracie. 7 1lepie Christiana po plecach.
1ilka minut p2niej witamy si z doktorem Qlynnem. Clena %dzie znikna$ a chmurna
9retchen dolewa %ociom szampana.
Obok doktora Qlynna stoi liczna moda kobieta z du%imi$ niemal czarnymi wosami$
imponuj&cym dekoltem i piknymi orzechowymi oczami.
7 Christian 7 mwi Qlynn i wymieniaj& ucisk doni.
7 !ohn. <hian. 7 Cauje ciemnowos& kobiet w policzek. !est :ili%ranowa i adna.
7 Ciesz si$ #e nadal jeste wrd nas$ Christianie. Moje #ycie bez ciebie byoby nudne i
biedne.
Christian parska miechem.
7 !ohn+ 7 %ani m#a <hian$ zreszt& ku uciesze Christiana.
7 <hian$ to 8nastasia$ moja narzeczona. 8no$ to #ona !ohna.
7 Cudownie pozna3 kobiet$ ktra w ko"cu podbia serce Christiana. 7 <hian umiecha si
do mnie mio.
7 4zikuj 7 mamrocz$ po raz kolejny zakopotana.
7 9ratulacje dla was oboj%a i wszystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin$ Christianie. C# za
wspaniay prezent urodzinowy. 7 (miecha si szeroko.
5ie miaam pojcia$ #e bdzie tu doktor Qlynn. D Clena. 9or&czkowo szukam w pamici$ czy
jest jeszcze jakie pytanie$ ktre chciaabym mu zada3$ ale przyjcie urodzinowe to raczej niezbyt
odpowiednia okazja do konsultacji psychiatrycznej.
Przez kilka minut rozmawiamy o pierdoach. <hian nie pracuje zawodowo$ lecz wychowuje
dwch maych chopcw. 4omylam si$ #e to ona jest powodem$ dla ktre%o doktor Qlynn ma
praktyk w 'tanach .jednoczonych.
7 Czuje si dobrze$ Christianie$ dobrze rea%uje na leczenie. !eszcze dwa ty%odnie i
bdziemy si mo%li zastanowi3 nad leczeniem ambulatoryjnym.
4oktor Qlynn i Christian maj& ciszone %osy$ ale nie mo% si powstrzyma3$ by ich nie
podsuchiwa3$ do3 nie%rzecznie i%noruj&c <hian.
7 *ic teraz to tylko piaskownica i pieluchy...
7 Powicasz im pewnie cay swj czas. 7 <umieni si i kieruj uwa% z powrotem na
<hian$ ktra mieje si sodko. *iem$ #e Christian i Qlynn rozmawiaj& o Keili.
7 .apytaj j& o co w moim imieniu 7 mwi cicho Christian.
7 8 ty czym si zajmujesz$ 8nastasio0 7 sysz kolejne pytanie <hian.
7 8na$ prosz. Pracuj w wydawnictwie.
Oni rozmawiaj& jeszcze ciszej. ,o takie :rustruj&ce. 8le przerywaj& rozmow$ kiedy
do&czaj& do nas <os i ener%iczna blondynka$ ktr& Christian przedstawia jako jej partnerk$ 9wen.
<os jest czaruj&ca i wkrtce dowiaduj si$ #e mieszkaj& prawie naprzeciwko Cscali. !est
pena uznania dla umiejtnoci pilota#owych Christiana. Pierwszy raz leciaa Charliem ,an%o i
twierdzi$ #e bez wahania wsiadaby znowu. ,o jedna z niewielu mi znanych kobiet$ ktre nie s& nim
oczarowane... c#$ powd jest oczywisty.
9wen ma cierpkie poczucie humoru i Christian zachowuje si przy nich niezwykle
swobodnie. 4obrze je zna. 5ie rozmawiaj& o pracy$ ale wyczuwam$ #e <os to wyj&tkowo
inteli%entna kobieta$ ktra potra:i dotrzyma3 mu kroku. Ma tak#e %ony$ %ardowy$ zachrypnity od
papierosw miech.
5asz& rozmow przerywa 9race$ in:ormuj&c wszystkich$ #e kolacj podano w kuchni
9reyw w :ormie bu:etu szwedzkie%o. 9ocie powoli przechodz& na ty domu.
Mia dopada mnie na korytarzu. * jasnor#owej zwiewnej sukience w stylu baby doll i
zabjczych szpilkach %ruje nade mn& jak bo#onarodzeniowa wr#ka. ,rzyma dwie szklanki.
7 8na 7 syczy konspiracyjnie. .erkam na Christiana$ ktry puszcza mnie z min& w stylu
)powodzenia-. Przemykam z ni& do pokoju dzienne%o. 7 Prosz 7 mwi obuzersko. 7 ,o specjalne
cytrynowe martini moje%o taty$ o wiele lepsze od szampana. 7 *rcza mi szklank i przy%l&da si$
jak bior niepewny yk.
7 6mm... pyszne. 8le mocne. 7 Cze%o ona chce0 Prbuje mnie upi30
7 8na$ potrzebuj rady. D nie mo% prosi3 o ni& Kily$ bo straszna z niej krytykantka. 7 Mia
przewraca oczami. 7 !est taka o ciebie zazdrosna. Myl$ #e miaa nadziej$ i# pewne%o dnia ona i
Christian stan& si par&. 7 *ybucha miechem$ a ja truchlej.
,o co$ z czym du%o bd musiaa si zma%a3 7 inne kobiety pra%n&ce moje%o m#czyzny.
Odsuwam od siebie t nieprzyjemn& myl. (pijam kolejny yk martini.
7 Postaram si pomc. Mw.
7 !ak wiesz$ Cthan i ja poznalimy si niedawno$ dziki tobie. 7 Obdarza mnie promiennym
umiechem.
7 ,ak 7 mwi ostro#nie.
7 8na$ on nie chce si ze mn& spotyka3. 7 *ydyma war%i.
7 Och. 7 Mru%am zaskoczona i myl; )Mo#e mu si po prostu nie spodobaa-.
7 ele to zabrzmiao. On nie chce si ze mn& spotyka3$ poniewa# je%o siostra spotyka si z
moim bratem. 5o wiesz$ uwa#a$ #e to swe%o rodzaju kazirodztwo. 8le wiem$ #e mu si podobam.
Co mo% zrobi30
7 Och$ rozumiem 7 mrucz$ prbuj&c zyska3 na czasie. Co mam powiedzie30 7 8 nie
mo#ecie na razie tylko si przyja2ni3 i da3 sobie troch czasu0 Przecie# dopiero co si poznalicie.
(nosi brew.
7 *iem$ #e ja i Christian tak#e nie znamy si du%o$ ale... 7 Marszcz brwi$ nie maj&c
pewnoci$ co powiedzie3. 7 Mia$ to co$ co ty i Cthan musicie razem rozpracowa3. !a bym
sprbowaa zacz&3 od przyja2ni.
Mia umiecha si szeroko.
7 5auczya si te%o spojrzenia od Christiana.
<umieni si.
7 !eli chcesz rady$ zapytaj 1ate. Mo#liwe$ #e wie co na temat uczu3 swe%o brata.
7 ,ak mylisz0
7 ,ak. 7 (miecham si krzepi&co.
7 Qajnie. 4ziki$ 8na.
Obdarza mnie jeszcze jednym uciskiem$ po czym bie%nie podekscytowana do drzwi$ bez
w&tpienia po to$ by poszuka3 1ate. Poci&%am kolejny yk martini i ju# mam wychodzi3$ kiedy
zatrzymuj si jak wryta.
4o pokoju wpada Clena. 5a jej twarzy maluje si ponura$ %niewna determinacja. .amyka
cicho drzwi i obrzuca mnie chmurnym spojrzeniem.
O cholera.
7 8na 7 rzuca drwi&co.
Przywouj cae swoje opanowanie. Kekko krci mi si w %owie od dwch kieliszkw
szampana i zabjcze%o koktajlu$ ktry trzymam w doni.
7 Clena. 7 9os mam cichy$ ale spokojny$ pomimo suchoci w ustach. Czemu ta kobieta tak
mnie wkurza0 D cze%o teraz chce0
7 .o#yabym ci serdeczne %ratulacje$ ale uwa#am$ #e byyby one nie na miejscu. 7 !ej
zimne$ bkitne oczy wpatruj& si lodowato w moje.
7 8ni nie potrzebuj$ ani nie chc twoich %ratulacji$ Cleno. !estem zaskoczona i
rozczarowana$ #e si tu zjawia.
(nosi brew. Chyba jest pod wra#eniem.
7 5ie mylaam$ #e si oka#esz %odnym przeciwnikiem. 8le ty na ka#dym kroku mnie
zaskakujesz.
7 !a o tobie w o%le nie mylaam 7 kami spokojnie. Christian byby ze mnie dumny. 7 8
teraz wybacz$ ale mam znacznie lepsze rzeczy do roboty ni# marnowanie czasu z tob&.
7 5ie tak szybko$ moja panno 7 syczy$ opieraj&c si o drzwi. 7 Co ty$ u licha$ sobie
wyobra#asz$ przyjmuj&c owiadczyny Christiana0 !eli cho3 przez chwil wydaje ci si$ #e potra:isz
%o uszczliwi3$ to jeste w wielkim bdzie.
7 ,o$ co si z%adzam robi3 z Christianem$ to nie twoja sprawa. 7 (miecham si z
sarkastyczn& sodycz&.
D%noruje mnie.
7 On ma potrzeby. Potrzeby$ ktrych ty w #adnym razie nie zaspokoisz 7 owiadcza
trium:uj&co.
7 8 co ty wiesz o je%o potrzebach0 7 warcz. *zbiera we mnie oburzenie$ podsycane
przypywem adrenaliny. !ak ta pieprzona dziwka mie prawi3 mi tu kazania0 7 !este nikim innym
jak molestuj&cym nieletnich zbocze"cem$ i %dyby to zale#ao ode mnie$ cisnabym ci do
sidme%o kr%u piekie i odesza z umiechem. 8 teraz zejd2 mi z dro%i$ a mo#e sama ci musz
usun&30
7 Popeniasz wielki b&d$ moja damo. !ak miesz krytykowa3 nasz styl #ycia0 5ic o nim nie
wiesz i nie masz pojcia$ w co si pakujesz. 8 jeli s&dzisz$ #e bdzie szczliwy z myszat&
naci&%aczk& twoje%o pokroju...
,e%o ju# za wiele+ Chluszcz jej reszt& moje%o martini w twarz.
7 5ie wa# si mwi3 mi$ w co si pakuj+ 7 krzycz. 7 1iedy to w ko"cu do ciebie dotrze0
,o nie twoja cholerna sprawa+
*patruje si we mnie zaszokowana$ wycieraj&c z twarzy lepki pyn. Mam wra#enie$ #e
zaraz si na mnie rzuci$ ale na%le robi %watowny krok do przodu$ %dy drzwi si otwieraj&.
'taje w nich Christian. * ci&%u uamka sekundy dokonuje oceny sytuacji 7 ja poblada i
dr#&ca$ ona mokra i sina z wciekoci. !e%o pikn& twarz wykrzywia %niew$ %dy staje midzy
nami.
7 Co ty$ do kurwy ndzy$ robisz$ Clena0 7 pyta lodowato.
7 ,o nie jest kobieta dla ciebie$ Christianie 7 szepcze.
7 Co takie%o0+ 7 woa. Obie nas o%arnia przestrach. 5ie widz je%o twarzy$ ale cay jest
spity i emanuje z nie%o wro%o3. 7 'k&d ty$ do cholery$ mo#esz wiedzie3$ co jest dla mnie dobre0
7 Masz potrzeby$ Christianie 7 mwi a%odnie.
7 !u# ci mwiem$ to nie twj zasmarkany interes+ 7 ryczy.
O cholera. /ardzo *cieky Christian da %os. Kudzie nas usysz&.
7 O co chodzi0 7 Obrzuca j& %niewnym spojrzeniem. 7 (wa#asz$ #e to ty0 ,y0 (wa#asz$ #e
ty jeste dla mnie odpowiednia0
9os ma cichszy$ ale ociekaj&cy po%ard& i na%le pra%n st&d uciec. 5ie chc by3 te%o
wiadkiem. !estem intruzem. 8le no%i mam jak wronite w ziemi.
Clena przeyka lin i prostuje si. !ej postawa ule%a subtelnej zmianie$ staje si bardziej
wadcza. <obi krok w je%o stron.
7 5i%dy w #yciu nie przytra:io ci si nic lepsze%o ode mnie 7 syczy aro%ancko. 7 'pjrz
teraz na siebie. !eden z najbo%atszych$ odnosz&cych najwiksze sukcesy przedsibiorcw w
'tanach .jednoczonych. 5icze%o nie potrzebujesz. !este panem swoje%o wszechwiata.
Co:a si i przy%l&da jej si z penym wciekoci oburzeniem.
7 1ochae to$ Christianie$ nie prbuj si oszukiwa3. /ye na najlepszej drodze do
autodestrukcji$ i uratowaam ci przed tym$ uratowaam przed #yciem za kratkami. (wierz mi$
skarbie$ tam wanie by sko"czy. 5auczyam ci wszystkie%o$ co umiesz$ wszystkie%o$ cze%o
potrzebujesz.
Christian blednie$ wpatruj&c si w ni& z przera#eniem. 1iedy si odzywa$ %os na niski i
peen niedowierzania.
7 5auczya mnie$ jak si pieprzy3$ Cleno. 8le to puste$ takie jak ty. 5ic dziwne%o$ #e Kinc
ci zostawi.
4o %arda podchodzi mi #3. 5ie powinno mnie tutaj by3. 8le stoj nieruchomo jak pos&%$
niezdrowo za:ascynowana ich wyznaniami.
7 8ni razu mnie nie przytulia 7 szepcze Christian. 7 8ni razu nie powiedziaa$ #e mnie
kochasz.
Mru#y oczy.
7 Mio3 jest dla %upcw$ Christianie.
7 *yno si z moje%o domu+
5ieustpliwy$ wcieky %os 9race zaskakuje nas wszystkich. ,rzy %owy odwracaj& si
szybko. 5a pro%u stoi matka Christiana. Patrzy z wciekoci& na Clen$ ktra blednie pod t& swoj&
liczn& opalenizn&.
Mam wra#enie$ #e czas si zatrzyma. *e trjk apiemy %ono oddech$ %dy 9race wkracza
do pokoju. Oczy jej pon& %niewem. .atrzymuje si przed Clen& i uderza j& mocno w twarz. Od%os
uderzenia odbija si echem od cian pokoju.
7 .abieraj te swoje brudne apska od moje%o syna$ ty dziwko$ i wyno si z moje%o domu.
5atychmiast+ 7 syczy przez zacinite zby.
Clena podnosi do" do czerwone%o policzka i przez chwil wpatruje si w 9race$ przera#ona
i zaszokowana. 5astpnie wybie%a z pokoju$ nawet nie zamykaj&c za sob& drzwi.
9race odwraca si powoli do Christiana. Przez du%& chwil panuje pena napicia cisza.
7 8no$ mo%aby zostawi3 nas na chwil samych0 7 9os ma cichy$ chrapliwy$ ale silny.
7 5aturalnie 7 szepcz i wychodz tak szybko$ jak si da$ o%l&daj&c si nerwowo przez
rami. 8le #adne z nich nie patrzy na mnie. *patruj& si w siebie$ a ich milcz&ca komunikacja jest
o%uszaj&co %ona.
.atrzymuj si na korytarzu. 'erce wali mi jak motem i caa jestem spanikowana. O rany$ to
si narobio. D teraz 9race ju# wie. 5ie mam pojcia$ co zamierza powiedzie3 Christianowi$ i cho3
wiem$ #e nie powinnam$ opieram si o drzwi i nadstawiam uszu.
7 !ak du%o$ Christianie0 7 9os 9race jest cichy. Kedwie j& sysz.
5ie sysz je%o odpowiedzi.
7 Dle miae lat0 Powiedz mi. Dle miae lat$ kiedy to si zaczo0
Ponownie nie sysz Christiana.
7 *szystko w porz&dku$ 8no0 7 pyta mnie <os.
7 ,ak$ dobrze. 4zikuj.
(miecha si.
7 Dd tylko po torebk. Musz zapali3.
Przez krtk& chwil zastanawiam si$ czy do niej nie do&czy3.
7 8 ja id do toalety. 7 Musz zebra3 myli$ aby przetrawi3 wszystko to$ cze%o byam
wiadkiem i co syszaam. 9ra wydaje si najbezpieczniejsza. Patrz$ jak <os wchodzi do salonu i
pdz na %r$ przeskakuj&c po dwa stopnie naraz. 5ajpierw na pierwsze pitro$ potem na dru%ie.
Otwieram drzwi do dawne%o pokoju Christiana i zamykam je za sob&. /ior %boki
oddech. 1ad si na #ku i wpatruj w biay su:it.
,o bez w&tpienia bya jedna z najbardziej koszmarnych kon:rontacji$ jakich byam
wiadkiem$ i teraz czuj si odrtwiaa. Mj narzeczony i je%o bya kochanka 7 #adna przysza
panna moda nie powinna przez co takie%o przechodzi3. 8le troch si ciesz$ #e Clena pokazaa
swoje prawdziwe oblicze i #e byam te%o wiadkiem.
Moje myli bie%n& ku 9race. /iedna$ #e musiaa to wszystko usysze3. 4owiedziaa si$ #e
Christian i Clena mieli romans$ ale nie wie$ jaki mia on charakter. 4ziki /o%u.
. moje%o %arda wydobywa si jk. Co ja robi0 8 mo#e ta wied2ma miaa racj.
5ie$ ani myl w to wierzy3. Ona jest taka zimna i okrutna. 1rc %ow&. Myli si. !estem
odpowiedni& kobiet& dla Christiana. ,o mnie potrzebuje. D w chwili zdumiewaj&cej jasnoci umysu
nie pytam$ jak wczeniej #y$ ale dlacze%o. )!ak- nie jest ze. *szyscy byli doroli. *szyscy
z%adzali si na to$ co robi&. 8le )dlacze%o- 7 to wanie ono jest niewaciwe. ,o ono pochodzio z
je%o mroczne%o miejsca.
.amykam oczy i zasaniam je ramieniem. 8le teraz Christian ruszy do przodu$ zostawi je
za sob& i oboje jestemy w miejscu jasnym. Oboje jestemy nim olepieni. Potra:imy prowadzi3 si
nawzajem. * mojej %owie pojawia si pewna myl. 5iedaj&ca spokoju$ podstpna myl$ a jestem
w jedynym miejscu$ %dzie mo% sobie z tym poradzi3. 'iadam. ,ak$ musz to zrobi3.
*staj$ zdejmuj buty i podchodz do biurka Christiana. Przy%l&dam si uwa#nie wisz&cej
nad nim tablicy. .djcia mode%o Christiana nadal tu widniej& 7 jeszcze bardziej przejmuj&ce ni#
dot&d$ zwa#ywszy na dzisiejszy spektakl z nim i pani& <obinson w rolach %wnych. 8 w ro%u wisi
mae$ czarnoLbiae zdjcie 7 je%o matka$ dziwka i narkomanka.
*&czam lampk na biurku i kieruj j& na zdjcie. 5awet nie znam jej imienia. !est bardzo
do nie%o podobna$ tyle #e modsza i bardziej smutna. Patrz&c na jej twarz$ czuj tylko #al. Jal mi
jej. Prbuj dostrzec podobie"stwa pomidzy jej twarz& a moj&. Mru# oczy$ podchodz&c naprawd
blisko$ ale ich nie widz. Mo#e wosy$ ale jej s& chyba janiejsze. * o%le nie jestem do niej
podobna. Co za ul%a.
Moja podwiadomo3 cmoka na mnie$ patrz&c %niewnie znad okularw. )Po co si
zadrczasz0 Przecie# si z%odzia-. ,ak$ z%odziam si. Pra%n spdzi3 z Christianem reszt #ycia.
Moja wewntrzna bo%ini siedzi w pozycji kwiatu lotosu i umiecha si do mnie sodko. ,ak.
Podjam waciw& decyzj.
Musz %o znale23 7 Christian bdzie si niepokoi. 5ie mam pojcia$ ile czasu spdziam w
tym pokojuN jeszcze pomyli$ #e uciekam. Przewracam oczami. Mam nadziej$ #e on i 9race ju#
sko"czyli. *zdry%am si na myl$ co jeszcze mo%a mu powiedzie3.
'potykam Christiana$ %dy wchodzi wanie na pitro$ szukaj&c mnie. ,warz ma pen&
napicia 7 nie jest to beztroski 'zary$ z ktrym tu przyjechaam. 9dy staj na podecie$ on
zatrzymuje si na ostatnim stopniu$ tak #e oczy mamy na tym samym poziomie.
7 Cze3 7 mwi ostro#nie.
7 Cze3.
7 Martwiem si...
7 *iem 7 wchodz mu w sowo. 7 Przepraszam$ ale musiaam uciec. 8by pomyle3. 7
(nosz rk i dotykam je%o policzka. .amyka oczy i wtula twarz w moj& do".
7 D uznaa$ #e zrobisz to w moim pokoju0
7 ,ak.
/ierze mnie za rk i przyci&%a do siebie$ a ja ochoczo zatapiam si w je%o ramionach$
moim ulubionym miejscu na caym wiecie. Pachnie wie#ym praniem$ #elem pod prysznic i
Christianem 7 najbardziej uspokajaj&cy i podniecaj&cy zapach na tej planecie.
7 Przykro mi$ #e musiaa przez to przechodzi3.
7 ,o nie twoja wina$ Christianie. 4lacze%o ona tu bya0
7 ,o przyjacika rodziny. 7 (miecha si przepraszaj&co.
'taram si nie rea%owa3.
7 !u# nie. !ak tam twoja mama0
7 Mama jest w tej chwili mocno na mnie wkurwiona. 5aprawd si ciesz$ #e tu jeste i #e
trwa wanie przyjcie. * przeciwnym razie m%bym nie do#y3 jutra.
7 ,ak 2le0
1iwa %ow&. 'pojrzenie ma powa#ne.
7 8 mo#esz j& wini30 7 pytam cicho.
Przytula mnie mocno.
7 5ie 7 mwi w ko"cu.
6a+ Przeom.
7 Mo#emy usi&30 7 pytam.
7 !asne. ,utaj0
1iwam %ow& i oboje siadamy na %rnym stopniu.
7 5o wic jak si czujesz0 7 pytam$ bior&c %o za rk i za%l&daj&c w smutne$ powa#ne oczy.
*zdycha.
7 Czuj si wolny. 7 *zrusza ramionami$ po czym umiecha si promiennie i beztrosko.
7 5aprawd0 7 ,ak#e si umiecham.
7 1oniec z naszym wsplnym biznesem.
Marszcz brwi.
7 .likwidujesz salony0
Parska.
7 5ie jestem a# tak mciwy$ 8nastasio. 5ie. Podaruj je Clenie. * poniedziaek
porozmawiam z prawnikiem. !estem jej to winien.
(nosz brew.
7 1oniec z pani& <obinson0
1iwa %ow&.
7 1oniec.
(miecham si.
7 Przykro mi$ #e stracie przyjacik.
*zrusza ramionami$ po czym umiecha si drwi&co.
7 Czy#by0
7 5ie 7 przyznaj$ rumieni&c si.
7 Chod2. 7 *staje i wyci&%a rk. 7 Poudzielajmy si troch na przyjciu wydanym na
nasz& cze3. Mo#e si nawet upij.
7 8 to ci si zdarza0 7 pytam$ ujmuj&c je%o do".
7 Ostatni raz mi si zdarzyo$ %dy byem szalonym nastolatkiem.
'chodzimy po schodach.
7 !ada co0
!asny %wint.
7 5ie.
7 8 powinna. '&dz&c po wy%l&dzie i zapachu Cleny$ oblaa j& jednym z zabjczych
koktajli taty. 7 Patrzy na mnie$ bez powodzenia prbuj&c zachowa3 powa%.
7 Christianie$ ja...
(nosi rk.
7 /ez dyskusji$ 8nastasio. !eli masz zamiar si upi3 7 i oblewa3 alkoholem moje bye 7
musisz je3. ,o zasada numer jeden. *ydaje mi si$ #e ju# o tym rozmawialimy po naszej
pierwszej wsplnej nocy.
5o tak. * 6eathmanie.
* korytarzu zatrzymuje si i dotyka me%o policzka.
7 9odzinami le#aem i patrzyem$ jak pisz 7 mruczy. 7 Mo#liwe$ #e ju# wtedy ci
kochaem.
Och.
Cauje mnie czule$ a ja caa si roztapiam. 'chodzi ze mnie nieprzyjemne napicie.
7 !edz 7 szepcze.
7 4obrze 7 mwi$ poniewa# wiem$ #e w tej akurat chwili zrobiabym dla nie%o
prawdopodobnie wszystko.
/ierze mnie za rk i prowadzi w stron kuchni$ %dzie przyjcie trwa w najlepsze.
7 4obranoc$ !ohn$ <hian.
7 !eszcze raz %ratuluj$ 8na. *szystko bdzie dobrze. 7 4oktor Qlynn umiecha si do nas
mio$ #e%naj&c si z nami.
7 4obranoc.
Christian zamyka drzwi i krci %ow&. 'po%l&da na mnie i w je%o oczach byszczy na%le
ekscytacja.
7 .ostaa tylko rodzina. Mama chyba troch za du#o wypia.
9race piewa wanie karaoke w salonie. 1ate i Mia maj& trudne%o przeciwnika.
7 4ziwisz jej si0 7 (miecham si drwi&co$ staraj&c si utrzyma3 swobodn& atmos:er
midzy nami. (daje si.
7 4rwi sobie pani ze mnie$ panno 'teele0
7 Owszem.
7 8le to by dzie".
7 Christianie$ ostatnio ka#dy dzie" z tob& taki jest 7 mwi z ironi&.
1rci %ow&.
7 Celna uwa%a$ panno 'teele. Chod2$ chc ci co pokaza3.
/ierze mnie za rk i prowadzi do kuchni$ %dzie Carrick$ Cthan i Clliot omawiaj& wyniki
Marinersw$ pij& ostatnie koktajle i jedz& to$ co zostao.
7 *ybieracie si na spacer0 7 pyta znacz&co Clliot$ %dy wychodzimy na taras.
Christian %o i%noruje.
9dy wchodzimy po schodach do o%rodu$ zdejmuj buty. 1si#yc wieci jasno nad zatok&. *
oddali mi%ocz& tysi&ce wiate 'eattle. * han%arze pali si wiato.
7 Christianie$ chciaabym pj3 jutro do kocioa.
7 Och0
7 Modliam si$ aby wrci cay i zdrowy$ i wrcie. ,yle chocia# mo% zrobi3.
7 4obrze.
Przechadzamy si w milczeniu przez kilka przyjemnych minut. *tedy co mi si
przypomina.
7 9dzie zamierzasz powiesi3 zdjcia !osE0
7 Pomylaem$ #e mo#emy je powiesi3 w nowym domu.
7 1upie %o0
7 ,ak. 7 .atrzymuje si i patrzy na mnie z niepokojem. 7 Mylaem$ #e ci si podoba.
7 Podoba. 1iedy %o kupie0
7 *czoraj rano. ,eraz musimy zdecydowa3$ co z nim zrobi3. 7 *ida3$ #e mu ul#yo.
7 5ie burzmy %o. Prosz. ,o taki liczny dom. ,rzeba jedynie wo#y3 w nie%o troch pracy.
Christian umiecha si.
7 4obrze. Porozmawiam z Clliotem. On zna dobr& architektk$ zajmowaa si moim domem
w 8spen. ,ym te# mo#e.
Parskam$ przypominaj&c sobie ostatni raz$ %dy szlimy trawnikiem do han%aru na odzie.
Och$ by3 mo#e teraz te# tak zrobimy. (miecham si.
7 5o co0
7 Przypomniaa mi si nasza ostatnia wizyta w han%arze.
Christian chichocze cicho.
7 Och$ :ajnie byo. Prawd mwi&c... 7 5a%le si zatrzymuje$ przerzuca mnie sobie przez
rami$ a ja piszcz.
7 /ye naprawd zy$ o ile dobrze pamitam.
7 8nastasio$ ja zawsze jestem naprawd zy.
7 *cale nie.
4aje mi klapsa w tyek$ %dy zatrzymuje si przed drewnianymi drzwiami. 'tawia mnie na
ziemi i ujmuje twarz w donie.
7 .%adza si$ ju# nie. 7 Cauje mnie mocno. 1iedy mnie puszcza$ brak mi tchu i w #yach
pulsuje mi po#&danie.
Christian patrzy na mnie i w bladym$ dochodz&cym z han%aru wietle widz$ #e jest
niespokojny. Mj niespokojny m#czyzna$ nie biay rycerz ani mroczny rycerz$ ale m#czyzna 7
pikny$ wcale nie a# tak popieprzony 7 ktre%o kocham.
7 Musz ci co pokaza3 7 mruczy i otwiera drzwi.
Ostre wiato halo%enw owietla zacumowan& d2 motorow&$ podskakuj&c& lekko na
ciemnej wodzie. Obok niej wida3 d2 wiosow&.
7 Chod2. 7 Christian bierze mnie za rk i prowadzi na %r. ,am otwiera drzwi$ odsuwa si
na bok$ aby pozwoli3 mi pierwszej wej3.
Opada mi szczka. Poddasze jest nie do poznania. Pomieszczenie wypeniaj& kwiaty... stoj&
dosownie wszdzie. 1to utworzy ma%iczn& altank ze licznych polnych kwiatw wymieszanych
z lampkami choinkowymi i miniaturowymi lampionami$ owietlaj&cymi delikatnie pokj.
Christian wzrusza ramionami.
7 Chciaa serduszek i kwiatw 7 mruczy.
Mru%am$ nie do ko"ca wierz&c wasnym oczom.
7 Masz moje serce.
7 8 tu s& kwiaty 7 szepcz$ ko"cz&c je%o zdanie. 7 Christianie$ s& liczne. 7 5ie przychodzi
mi do %owy nic wicej. 'erce mam w %ardle$ a w oczach wielkie zy.
Christian bierze mnie za rk$ wci&%a do pokoju i nim si orientuj$ co si dzieje$ pada
przede mn& na jedno kolano. <any !ulek... te%o si nie spodziewaam+ *strzymuj oddech.
. wewntrznej kieszeni marynarki wyjmuje piercionek i patrzy mi w oczy.
7 8nastasio 'teele. 1ocham ci. Pra%n ci kocha3$ czci3 i chroni3 do ko"ca swoich dni.
/&d2 moja. .awsze. 4ziel ze mn& #ycie. *yjd2 za mnie.
Mru%am$ %dy z oczu zaczynaj& mi pyn&3 zy. Mj 'zary$ mj m#czyzna. ,ak bardzo %o
kocham i jedyne$ co jestem w stanie wykrztusi3$ to;
7 ,ak.
(miecha si szeroko i powoli wsuwa mi na palec piercionek. !est pikny; owalny brylant
w platynowej oprawie. O rany$ ale wielki... *ielki$ ale jednak prosty i oszaamiaj&cy w swojej
prostocie.
7 Och$ Christianie 7 szlocham$ na%le nie posiadaj&c si z radoci$ i te# padam na kolana.
*czepiam palce w je%o wosy i cauj %o$ wkadaj&c w to cae swoje serce i dusz. Cauj
te%o pikne%o m#czyzn$ ktry mnie kocha rwnie mocno$ jak ja je%o. Obejmuje mnie$ nie
odrywaj&c ust od moich war%. *iem$ #e zawsze bd je%o$ a on zawsze bdzie mj. ,ak daleko
razem zaszlimy$ tyle nas jeszcze czeka$ ale jestemy dla siebie stworzeni.
Czubek papierosa mi%ocze w ciemnoci$ %dy m#czyzna si zaci&%a. *ydmuchuje dym$
ko"cz&c dwoma kkami$ ktre rozpywaj& si przed nim$ blade w wietle ksi#yca. Poprawia si na
:otelu$ znudzony$ i poci&%a szybki yk tanie%o burbona z butelki owinitej br&zowym papierem$ po
czym stawia j& z powrotem midzy udami.
5ie mo#e uwierzy3$ #e dalej jest na tropie. (sta wykrzywia mu sardoniczny umiech. ,en
mi%owiec to byo mocne posunicie. !edna z najbardziej emocjonuj&cych rzeczy$ jakie zrobi w
#yciu. D co0 5adaremnie. 1to by pomyla$ #e ten skurwiel rzeczywicie potra:i lata30
Prycha.
5ie docenili %o. !eli 9rey cho3 przez chwil s&dzi$ #e on ucieknie z podkulonym o%onem
na dru%i koniec wiata$ srodze si$ kutas$ pomyli.
Cae #ycie te%o dowiadcza. Kudzie nieustannie %o nie doceniaj& 7 ot$ :acet$ ktry czyta
ksi&#ki. Pieprzy3 to+ Qacet z pamici& :oto%ra:iczn&$ ktry czyta ksi&#ki. Och$ ile# on si nauczy$
ile# on wie. Prycha raz jeszcze. ,aa$ o tobie$ 9rey. Dle# ja wiem o tobie.
5ie2le jak na dzieciaka z rynsztoku w 4etroit.
5ie2le jak na dzieciaka$ ktry wy%ra stypendium w Princeton.
5ie2le jak na dzieciaka$ ktry przez cae studia zapierdala i zaj& si bran#& wydawnicz&.
8 teraz to wszystko si spierdolio$ spierdolio przez 9reya i t je%o ma& zdzir. Patrzy
%niewnie na dom$ ktry reprezentuje sob& wszystko$ czym on po%ardza. 8le nic si nie dzieje.
!edynie jaki czas temu blond cizia w czarnych ciuchach kutykaa przez podjazd$ caa we zach$ po
czym wsiada do biae%o CK1 i odjechaa.
mieje si smutno$ po czym krzywi. 1urwa$ #ebra. 5adal %o bol& po tych kopniakach$ jakie
zasun& mu pachoek 9reya.
Od%rywa t scen w %owie; )!eszcze raz tkniesz pann 'teele$ a ci$ kurwa$ zabij-.
,en skurwiel te# dostanie za swoje. ,aa$ ju# on co wymyli.
<ozsiada si wy%odniej. .anosi si na du%i wieczr. On bdzie obserwowa i czeka. <az
jeszcze zaci&%a si czerwonym marlboro. !e%o szansa nadejdzie. D to cakiem niedu%o.
4oniec cz=ci drugiej

You might also like