Chowam si pod stoem w kuchni i zakrywam twarz. Przez palce widz mamusi. pi na kanapie. !ej do" le#y na lepkim zielonym dywaniku$ a on ma na no%ach te swoje wielkie buciory z byszcz&c& sprz&czk&. 'toi nad mamusi& i krzyczy. (derza mamusi pasem. )*stawaj+ *stawaj+ ,y popierdolona dziwko. ,y popierdolona dziwko. ,y popierdolona dziwko. ,y popierdolona dziwko. ,y popierdolona dziwko. ,y popierdolona dziwko-. Mamusia chyba pacze. )Przesta". Prosz$ przesta"-. Mamusia nie krzyczy. Mamusia zwija si w kbek. .asaniam uszy i zaciskam powieki. !u# nic nie sysz. On si odwraca i widz je%o buty$ %dy wchodzi do kuchni. * rce trzyma pasek. 'zuka mnie. Przykuca i umiecha si szeroko. Paskudnie mierdzi. Papierosami i wdk&. ),u jeste$ %wniarzu-. /udzi %o mro#&ce krew w #yach zawodzenie. Chryste+ !est cay spocony i serce wali mu jak motem. )Co si$ kurwa$ dzieje0- 'iada wyprostowany i chowa twarz w doniach. )1urwa. *rciy. ,o ja wydawaem ten d2wik-. /ierze %boki$ uspokajaj&cy oddech$ prbuj&c wyrzuci3 z pamici smrd tanie%o bourbona i cameli.
ROZDZIA PIERWSZY Prze#yam 4zie" ,rzeci po Christianie i pierwszy dzie" w pracy. Przynajmniej miaam si czym zaj&3. 5owe twarze$ nowe obowi&zki i pan !ack 6yde. Pan !ack 6yde... opiera si wanie o moje biurko. (miecha si$ a w niebieskich oczach pojawia si bysk. 7 4oskonaa robota$ 8no. Co mi si zdaje$ #e wietny z nas bdzie team. !akim cudem udaje mi si wy%i&3 usta w co na ksztat umiechu. 7 /d si zbiera3$ jeli nie masz nic przeciwko 7 b&kam. 7 !asne$ jest pi&ta trzydzieci. 4o zobaczenia jutro. 7 4o zobaczenia. .akadam #akiet$ bior torebk i opuszczam redakcj. 9dy ju# otula mnie wieczorne powietrze 'eattle$ bior %boki oddech. 5iestety$ nie wypeniam w ten sposb pr#ni w klatce piersiowej$ pr#ni$ ktr& nosz w sobie od sobotnie%o ranka$ bolenie przypominaj&cej o tym$ co utraciam. . opuszczon& %ow& id w stron przystanku autobusowe%o$ patrz&c pod no%i i dumaj&c nad #yciem bez ukochanej *andy$ moje%o stare%o %arbusa... czy audi. , myl natychmiast od siebie odsuwam. 5ie. 5ie myl o nim. Oczywicie$ #e sta3 mnie na samochd 7 :ajny i nowy. Podejrzewam$ #e podczas wypisywania czeku Christian wykaza si przesadn& hojnoci&. Myl ta pozostawia w mych ustach %orzki smak$ ale j& tak#e odsuwam i z caych si prbuj si co:n&3 do stanu otpienia. 5ie mo% o nim myle3. 5ie chc znowu si rozpaka3$ zwaszcza na ulicy. Mieszkanie jest puste. ,skni za 1ate. Oczami wyobra2ni widz$ jak wyle%uje si na pla#y na /arbados$ s&cz&c zimny koktajl. *&czam telewizor$ #eby jakie d2wiki wypeniy pr#ni i zapewniy mi co na ksztat towarzystwa$ ale nie sucham ani nie o%l&dam. 'iedz i niewidz&cym wzrokiem wpatruj si w cian. !estem odrtwiaa. 5ie czuj nic prcz blu. !ak du%o bd musiaa przez to przechodzi30 . tych penych udrki myli wyrywa mnie dzwonek domo:onu. 'erce na chwil mi zamiera. 1to to mo#e by30 *ciskam %uzik. 7 Przesyka dla panny 'teele 7 rozbrzmiewa znudzony %os$ a mnie zalewa :ala rozczarowania. 8patycznie schodz na d. O drzwi wejciowe opiera si mody chopak %ono #uj&cy %um. * objciach piastuje du#y karton. 1wituj odbir przesyki i zabieram j& na %r. 1arton jest spory i zaskakuj&co lekki. * rodku znajduj dwa tuziny du%ich biaych r# i kartk. Gratulacje z okazji pierwszego dnia w pracy. Mam nadziej, e si uda. I dzikuj Ci za szybowiec. aj! "onorowe miejsce na moim biurku. C"ristian *patruj si w tych kilka wydrukowanych linijek$ a otcha" w mojej piersi staje si jeszcze wiksza. !ak nic wysaa to je%o asystentka. Christian najpewniej mao mia z tym wsplne%o. ,o zbyt bolesne$ #eby o tym myle3. Przy%l&dam si uwa#nie r#om 7 s& pikne i jako nie mo% si przemc$ aby wyrzuci3 je do kosza. 1ierowana poczuciem obowi&zku udaj si do kuchni$ aby poszuka3 jakie%o wazonu. *ypracowuj pewien rytm; pobudka$ praca$ pacz$ sen. 8 przynajmniej prby zanicia. 5awet w snach nie jestem w stanie przed nim uciec. 'zare pon&ce oczy$ widoczne w nich za%ubienie$ lni&ce %ste wosy 7 wszystko to bez ko"ca mnie przeladuje. 5o i muzyka... tyle muzyki 7 nie mo% jej znie3. .a wszelk& cen staram si jej unika3. 5awet d#in%le reklamowe sprawiaj&$ #e przechodzi mnie dreszcz. . nikim nie rozmawiaam$ nawet z mam& czy <ayem. Czcza %adanina mnie teraz przerasta. 5ie$ nie mam na to ochoty. 'taam si samotn& wysp&. 'pustoszon& wojn& ziemi&$ na ktrej nic nie ronie i %dzie horyzont jest na%i. ,ak$ to ja. * pracy jako daj sobie rad$ ale nic poza tym. !eli porozmawiam z mam&$ wiem$ #e spadn jeszcze ni#ej 7 a przecie# znajduj si ju# na samym dnie. Mam problem z jedzeniem. * rod w porze lunchu cudem wmuszam w siebie jo%urt. ,o moja pierwsza strawa od pi&tku. !ako :unkcjonuj dziki nowo odkrytej tolerancji wobec kawy latte i dietetycznej coli. 1o:eina dodaje mi si$ ale te# czyni niespokojn&. !ack nabra zwyczaju pochyla3 si nade mn&$ irytuj&c mnie tym$ zadaj&c pytania natury osobistej. Cze%o on chce0 .achowuj si %rzecznie$ ale musz trzyma3 %o na dystans. 'iadam i zabieram si za stos zaadresowanej do nie%o korespondencji. Ciesz si z tej niewdzicznej pracy$ %dy# dziki niej mam zajte myli. 'ysz sy%na nadejcia mejla i szybko zerkam na nadawc. 8 niech mnie. Mejl od Christiana. O nie$ nie tutaj... nie w pracy. Nadawca: Christian 9rey Temat: !utro Data: = czerwca >?@@$ @A;?B Adresat: 8nastasia 'teele 4ro%a 8nastasio$ *ybacz to na%abywanie w pracy. Mam nadziej$ #e dobrze Ci idzie. 4otary do Ciebie kwiaty0 Pamitam$ #e jutro ma miejsce otwarcie wystawy ,woje%o przyjaciela. !estem pewny$ #e nie miaa czasu kupi3 samochodu$ a to daleka dro%a. . najwiksz& chci& Ci tam zawioz 7 jeli tylko bdziesz chciaa. Czekam na wiadomo3. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. * moich oczach wzbieraj& zy. .rywam si z krzesa i pdz do toalety$ aby ukry3 si w jednej z kabin. *ystawa !osE. .upenie o niej zapomniaam$ a przecie# mu obiecaam$ #e przyjad. Cholera$ Christian ma racj; jak ja tam dotr0 Czemu !osE nie zadzwoni0 8 skoro ju# o tym mowa$ to czemu nikt nie dzwoni0 /yam tak rozkojarzona$ #e nawet nie zwrciam uwa%i na :akt$ #e mj tele:on milczy. !asny %wint+ 8le# ze mnie idiotka+ 5ie zmieniam przekierowania i wszystkie po&czenia docieraj& do /lack/erry. Cholera. ,o Christian odbiera moje tele:ony 7 chyba #e wyrzuci /lack/erry do kosza. 8 sk&d ma mj adres mejlowy0 .na mj numer buta. Poznanie adresu mejlowe%o raczej nie nastrcza mu wielu problemw. Czy mo% si znowu z nim spotka30 .niosabym to0 Chc %o zobaczy30 .amykam oczy i odchylam %ow$ a moje ciao przeszywa po#&danie. Oczywicie$ #e chc. /y3 mo#e... by3 mo#e jestem %otowa mu powiedzie3$ #e zmieniam zdanie... 5ie$ nie i jeszcze raz nie. 5ie mo% by3 z kim$ kto czerpie przyjemno3 z zadawania mi blu$ z kim$ kto nie potra:i mnie kocha3. Przez moj& %ow przemykaj& drcz&ce wspomnienia; lot szybowcem$ trzymanie si za rce$ pocaunki$ wanna$ je%o delikatno3$ poczucie humoru i mroczne$ seksowne spojrzenie. ,skni za nim. Mino pi3 dni$ pi3 dni mczarni$ ktre wydaj& si ca& wiecznoci&. 5oc& zasypiam z paczem$ #auj&c$ #e odeszam$ #auj&c$ #e on nie mo#e by3 inny$ #auj&c$ #e nie jestemy razem. !ak du%o bdzie trwa3 ta udrka0 !estem w piekle. Oplatam si ciasno ramionami$ aby nie rozpa3 si na kawaki. ,skni za nim. 5aprawd tskni... 1ocham %o. ,o proste. 8nastasio 'teele$ jeste w pracy+ Musz by3 silna$ ale chc jecha3 na wystaw !osE. 1ryj&ca si %boko we mnie masochistka pra%nie zobaczy3 si z Christianem. /ior %boki oddech i wracam do biurka. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: !utroData: = czerwca >?@@$ @A;>B Adresat: Christian 9rey Cze3$ Christianie$ 4zikuj za kwiaty$ s& liczne. ,ak$ byabym wdziczna za podwiezienie. 4zikuj. 8nastasia 'teele 8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP 'prawdziwszy tele:on$ stwierdzam$ #e po&czenia rzeczywicie nadal s& przekazywane do /lack/erry. !ack jest na spotkaniu$ wic szybko wystukuj numer !osE. 7 Cze3$ !osE. . tej strony 8na. 7 *itaj$ nieznajoma. 7 9os ma taki ciepy i #yczliwy$ #e samo to niemal wystarcza$ bym pod powiekami znowu poczua zy. 7 5ie mo% du%o rozmawia3. O ktrej mam jutro by30 7 !ednak przyjedziesz0 7 'ycha3$ #e jest podekscytowany. 7 5aturalnie. 7 (miecham si szczerze po raz pierwszy od piciu dni. 7 O wp do smej. 7 5o to do jutra. Pa$ !osE. 7 Pa$ 8no. Nadawca: Christian 9rey Temat: !utroData: = czerwca >?@@$ @A;>G Adresat: 8nastasia 'teele 4ro%a 8nastasio$ O ktrej mam po Ciebie przyjecha30 Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: !utroData: = czerwca >?@@$ @A;H> Adresat: Christian 9rey *ernisa# !osE zaczyna si o @I;H?. 1tr& %odzin proponujesz0 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: !utroData: = czerwca >?@@$ @A;HA Adresat: 8nastasia 'teele 4ro%a 8nastasio$ 4o Portland jest kawaek dro%i. /d po Ciebie o @G;AB. Czekam z niecierpliwoci& na nasze spotkanie. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: !utro Data: = czerwca >?@@$ @A;H= Adresat: Christian 9rey * takim razie do zobaczenia. 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP O rety. 'potkam si z Christianem. Po raz pierwszy od piciu dni notuj minimaln& popraw nastroju. D zastanawiam si$ co u nie%o. ,skni za mn&0 Prawdopodobnie nie tak$ jak ja za nim. .nalaz sobie now& ule%&0 ,a myl jest tak bolesna$ #e natychmiast j& od siebie odsuwam. 'po%l&dam na stos korespondencji !acka i bior si za jej sortowanie$ prbuj&c jednoczenie po raz kolejny wyrzuci3 Christiana z myli. ,e%o wieczoru przed zaniciem przekrcam si bez ko"ca z boku na bok$ ale po raz pierwszy od kilku dni nie pacz do poduszki. Oczami wyobra2ni widz twarz Christiana w chwili moje%o odejcia. Przeladuje mnie widoczna na niej udrka. Pamitam$ #e nie chcia$ abym odesza$ co byo dziwne. Czemu miaabym zosta3$ skoro nast&pi impas0 Oboje mielimy problemy; ja ze strachem przed kar&$ on ze strachem przed... przed czym0 Przed mioci&0 Po raz kolejny przekrcam si na dru%i bok i pena bezbrze#ne%o smutku tul twarz do poduszki. On uwa#a$ #e nie zasu%uje na bycie kochanym. 4lacze%o tak myli0 Czy to ma zwi&zek z je%o dzieci"stwem0 /iolo%iczn& matk&$ narkomank& i dziwk&0 ,akie myli drcz& mnie niemal do witu$ kiedy w ko"cu zapadam w pytki$ niedaj&cy ukojenia sen. 4zie" ci&%nie si bez ko"ca$ a !ack powica mi wyj&tkowo du#o uwa%i. Podejrzewam$ #e ma to zwi&zek ze liwkow& sukienk& 1ate i czarnymi kozaczkami na wysokim obcasie$ ktre zwdziam z jej sza:y$ ale nie zastanawiam si nad tym zbyt intensywnie. Postanawiam$ #e po pierwszej wypacie udam si na zakupy. 'ukienka jest lu2niejsza ni# ostatnio$ ale udaj$ #e te%o nie dostrze%am. * ko"cu wybija pi&ta trzydzieci. Caa w nerwach chwytam #akiet i torebk. .araz si z nim spotkam+ 7 Masz dzisiaj randk0 7 pyta !ack$ mijaj&c moje biurko w drodze do wyjcia. 7 ,ak. 5ie. 5iezupenie. (nosi brew$ wyra2nie zainteresowany. 7 Chopak0 <umieni si. 7 5ie$ przyjaciel. /yy chopak. 7 Mo#e jutro chciaaby wyskoczy3 po pracy na drinka0 <ewelacyjny pierwszy tydzie" w pracy$ 8na. Powinnimy to uczci3. 7 (miecha si$ a w je%o spojrzeniu pojawia si lekko niepokoj&cy bysk. . rkami w kieszeniach wychodzi przez dwuskrzydowe drzwi. Marszcz brwi. 4rink z sze:em 7 czy to dobry pomys0 Potrz&sam %ow&. 5ajpierw czeka mnie wieczr z Christianem 9reyem. !ak ja sobie z tym poradz0 Pospiesznie udaj si do toalety na ostatnie poprawki. 'taj przed du#ym lustrem i przy%l&dam si uwa#nie swojej twarzy. /lada jak zawsze$ a jeszcze mam ciemne si"ce pod zbyt du#ymi oczami. *y%l&dam mizernie. Jauj$ #e nie jestem dobra w robieniu makija#u. ,uszuj rzsy$ maluj eyelinerem cienk& kresk na %rnej powiece i szczypi policzki w nadziei na uzyskanie odrobiny koloru. (kadam wosy tak$ #e opadaj& mi na plecy i bior %boki oddech. ,o musi wystarczy3. 5erwowo przechodz przez hol i macham na po#e%nanie siedz&cej w recepcji Claire. Chyba mo%abym si z ni& zaprzyja2ni3. 9dy id w stron drzwi$ !ack akurat rozmawia z Clizabeth. (miechaj&c si szeroko$ podbie%a$ aby otworzy3 mi drzwi. 7 Pani przodem 7 mruczy. 7 4zikuj 7 umiecham si z zakopotaniem. Przed budynkiem czeka ,aylor. Otwiera tylne drzwi samochodu. O%l&dam si niepewnie na !acka$ ktry wyszed za mn&. . konsternacj& patrzy na audi. Odwracam si i wsiadam do auta$ i oto on$ Christian 9rey$ w szarym %arniturze$ bez krawatu$ z odpitym konierzykiem biaej koszuli. !e%o szare oczy lni&. .asycha mi w ustach. *y%l&da :antastycznie$ ale patrzy na mnie$ marszcz&c brwi. 4lacze%o0 7 1iedy ostatni raz co jada0 7 pyta ostro$ %dy ,aylor zamyka za mn& drzwi. Cholera. 7 *itaj$ Christianie. ,ak$ ja rwnie# si ciesz$ #e ci widz. 7 4aruj sobie teraz swj city jzyk. Odpowiedz mi na pytanie. 7 Oczy mu pon&. O kurde. 7 Cee... na lunch zjadam dzi jo%urt. 8$ i banana. ,aylor siada za kierownic&$ uruchamia silnik i w&cza si do ruchu. !ack mi macha$ cho3 nie mam pojcia$ jakim cudem mnie widzi przez przyciemnian& szyb. Odmachuj mu. 7 1to to0 7 warczy Christian. 7 Mj sze:. 7 Podnosz wzrok na pikne%o m#czyzn siedz&ce%o obok. (sta ma zacinite w cienk& lini. 7 5o wic0 Ostatni posiek0 7 Christian$ to naprawd nie powinno ci interesowa3 7 rzucam$ czuj&c si wyj&tkowo odwa#na. 7 Dnteresuje mnie wszystko$ co dotyczy ciebie. Odpowiedz. *ydaj peen :rustracji jk i wznosz oczy ku %rze$ on za mru#y oczy. D po raz pierwszy od dawna chce mi si mia3. Mocno si staram zdusi3 chichot$ %ro#&cy wydostaniem si na powierzchni. ,warz Christiana a%odnieje$ %dy tak walcz o zachowanie powa%i$ a po przepiknie wyrze2bionych ustach przemyka cie" umiechu. 7 5o wic0 7 pyta$ tym razem a%odniej. 7 Makaron alla #ongole$ zeszy pi&tek 7 odpowiadam szeptem. .amyka oczy$ a je%o twarz przecina wcieko3 i chyba #al. 7 <ozumiem 7 mwi %osem pozbawionym wyrazu. 7 *y%l&dasz$ jakby schuda co najmniej trzy kilo$ a mo#e i wicej. Masz je3$ 8nastasio. *bijam wzrok w le#&ce na kolanach splecione donie. 4lacze%o przy nim zawsze si czuj jak nies:orne dziecko0 Poprawia si na kanapie i odwraca w moj& stron. 7 !ak si czujesz0 7 pyta. 9os nadal ma a%odny. C#$ tak naprawd :atalnie... Przeykam lin. 7 'kamaabym$ %dybym ci powiedziaa$ #e dobrze. *ci&%a %ono powietrze. 7 !a te# 7 mwi cicho i kadzie mi rk na doni. 7 /rakuje mi ciebie 7 dodaje. O nie. !e%o dotyk. 7 Christianie... 7 8na$ prosz. Musimy porozmawia3. .araz si rozpacz. 5ie. 7 Christianie... prosz... tyle si ju# napakaam 7 szepcz$ prbuj&c zachowa3 kontrol nad emocjami. 7 Och$ skarbie$ nie. 7 Poci&%a mnie za do" i chwil p2niej siedz na je%o kolanach. Obejmuje mnie mocno$ chowaj&c nos w moich wosach. 7 ,ak bardzo za tob& tskniem$ 8no 7 mwi bez tchu. Chc si wypl&ta3 z je%o obj3$ zachowa3 pewien dystans$ ale on nie daje za wy%ran&. Przyciska mnie mocno do piersi. Mikn. Och$ to wanie tutaj pra%n si znajdowa3. Opieram o nie%o %ow$ a on obsypuje pocaunkami moje wosy. ,o wanie jest dom. Pachnie wie#ym praniem$ pynem zmikczaj&cym$ #elem pod prysznic i tym$ co lubi najbardziej 7 Christianem. Przez chwil pozwalam sobie na uud$ #e wszystko bdzie dobrze. 1oi to moj& zbola& dusz. 1ilka minut p2niej ,aylor zatrzymuje auto$ chocia# nie zd&#ylimy nawet wyjecha3 z miasta. 7 Chod2. 7 Christian zsuwa mnie z kolan. 7 !estemy na miejscu. Co takie%o0 7 K&dowisko$ na dachu. 7 ,ytuem wyjanienia pokazuje wzrokiem wysoki budynek. 5o tak. Charlie ,an%o. ,aylor otwiera drzwi i wysiadam z auta. Obdarza mnie ciepym$ ojcowskim umiechem$ dziki ktremu czuj si bezpiecznie. ,ak#e si umiecham. 7 Powinnam ci odda3 chusteczk. 7 Prosz j& zatrzyma3$ panno 'teele$ z najlepszymi #yczeniami. <umieni si$ %dy Christian obchodzi samochd i bierze mnie za rk. Patrzy pytaj&co na ,aylora$ ktry odpowiada spokojnym spojrzeniem$ nicze%o nie wyjaniaj&c. 7 4ziewi&ta0 7 pyta %o Christian. 7 ,ak$ prosz pana. Christian kiwa %ow&$ odwraca si i przez podwjne drzwi wprowadza mnie do imponuj&ce%o :oyer. (pajam si dotykiem je%o doni i du%ich palcw splecionych z moimi. D czuj znajome przyci&%anie$ jak wzywany przez so"ce Dkar. .d&#yam si ju# sparzy3$ a jednak znowu :run. 9dy docieramy do wind$ wciska %uzik przywouj&cy. Podnosz na nie%o wzrok. 5a je%o twarzy widnieje ten charakterystyczny za%adkowy pumiech. 4rzwi si rozsuwaj&$ on puszcza moj& do" i wchodzimy do rodka. 4rzwi zamykaj& si i jeszcze raz omielam si na nie%o zerkn&3. On te# patrzy na mnie i oto znowu przeskakuje midzy nami ta elektryczno3. !est wrcz namacalna. 5iemal j& czuj$ jak pulsuje midzy nami$ przyci&%aj&c nas do siebie. 7 O rety 7 mwi bez tchu$ przez chwil rozkoszuj&c si intensywnoci& te%o pierwotne%o przyci&%ania. 7 ,e# to czuj. 7 !e%o wzrok ponie. * moich ld2wiach %romadzi si coraz wicej mroczne%o po#&dania. Christian bierze mnie za rk i przesuwa kciukiem po knykciach$ a wszystkie moje minie zaciskaj& si mocno$ rozkosznie$ %boko. !ak to mo#liwe$ #e on nadal tak na mnie dziaa0 7 Prosz$ nie przy%ryzaj war%i$ 8nastasio 7 szepcze. Podnosz wzrok i puszczam war%. Pra%n %o. ,utaj$ teraz$ w windzie. !ak mo%oby by3 inaczej0 7 *iesz$ jak to na mnie dziaa 7 mruczy. Och$ a wic on te# to czuje. Moja wewntrzna bo%ini zastanawia si nad porzuceniem piciodniowych d&sw. 4rzwi na%le si rozsuwaj&$ czar pryska$ a my wychodzimy na dach. *ieje silny wiatr i cho3 mam #akiet$ jest mi zimno. Christian obejmuje mnie ramieniem$ przyci&%a do siebie i szybko idziemy w stron Charlie%o ,an%o$ stoj&ce%o porodku l&dowiska. mi%a obracaj& si powoli. . kabiny wychodzi wysoki blondyn o kwadratowej szczce i pochylaj&c si$ bie%nie ku nam. *ymienia ucisk doni z Christianem i woa$ przekrzykuj&c oskot mi%a; 7 9otowy do lotu$ prosz pana. !est do pa"skiej dyspozycji+ 7 *szystko sprawdzone0 7 ,ak jest. 7 Odbierzesz %o okoo smej trzydzieci0 7 ,ak jest. 7 ,aylor czeka na ciebie na dole. 7 4zikuj$ panie 9rey. /ezpieczne%o lotu do Portland. 4o widzenia pani. 7 Je%na si ze mn& ruchem %owy. Christian$ nie puszczaj&c mojej doni$ pochyla si i prowadzi mnie do maszyny. 9dy jestemy ju# w kabinie$ zapina mi pasy$ mocno je zaciskaj&c. Posya mi znacz&ce spojrzenie i ten swj tajemniczy umiech. 7 4ziki temu bdziesz unieruchomiona 7 mruczy. 7 Musz przyzna3$ #e podobaj& mi si te pasy. 5icze%o nie dotykaj. Oblewam si szkaratnym rumie"cem$ a on przesuwa palcem wskazuj&cym po moim policzku$ po czym wrcza mi suchawki. )!a te# chciaabym ci dotkn&3$ ale mi nie pozwolisz-. <obi nachmurzon& min. Poza tym tak ciasno mnie zapi&$ #e ledwie mo% si ruszy3. .ajmuje swoje miejsce i tak#e zapina pasy$ po czym rozpoczyna kontrol przedstartow&. !est taki kompetentny. .akada suchawki$ pstryka jaki %uzik i mi%a przyspieszaj&$ o%uszaj&c mnie. Christian odwraca si do mnie. 7 !este %otowa$ maa0 7 !e%o %os odbija si echem w suchawkach. 7 ,ak. Obdarza mnie chopicym umiechem. $ow$ tak dawno %o nie widziaam. 7 *ie#a 'eaL,ac$ tu Charlie ,an%o 9ol: 7 9ol: Ccho 6otel$ %otowy do lotu do Portland przez P4M. Prosz o potwierdzenie$ odbir. Odzywa si %os kontrolera ruchu$ wydaj&cy instrukcje; 7 <o%er$ wie#a$ Charlie ,an%o mo#e startowa3$ bez odbioru. Christian wciska dwa przyciski$ chwyta za dr&#ek sterowniczy i mi%owiec powoli si wznosi ku wieczornemu niebu. 'eattle i mj #o&dek pozostaj& w dole. ,yle jest do zobaczenia. 7 9onilimy ju# za witem$ 8nastasio$ teraz pora na zmierzch 7 sysz w suchawkach je%o %os. Odwracam si i patrz na nie%o zaskoczona. Co to ma znaczy30 !ak to jest$ #e Christian potra:i mwi3 tak romantycznie0 (miecha si$ na co odpowiadam niemiaym umiechem. 7 ,ym razem oprcz zachodz&ce%o so"ca jest znacznie wicej do zobaczenia 7 mwi. Podczas nasze%o ostatnie%o lotu do 'eattle panoway ciemnoci$ ale dzisiejsze%o wieczoru widok jest spektakularny$ dosownie nieziemski. Przeliz%ujemy si midzy najwy#szymi budynkami$ ci&%le si wznosz&c. 7 ,am jest Cscala 7 pokazuje mi. 7 ,am /oein%$ no i wida3 'pace 5eedle. *yci&%am szyj. 7 5i%dy tam nie byam. 7 .abior ci$ mo#emy tam co zje3. 7 Christian$ mymy si rozstali. 7 *iem. 8le przecie# wolno mi ci tam zabra3 i nakarmi3. 7 Piorunuje mnie wzrokiem. 1rc %ow& i postanawiam nie protestowa3. 7 /ardzo tu piknie$ dzikuj ci. 7 <obi wra#enie$ co0 7 <obi wra#enie :akt$ #e umiesz robi3 co takie%o. 7 Pochlebstwo z pani ust$ panno 'teele0 8le# ja jestem czowiekiem o wielu talentach. 7 Mam te%o pen& wiadomo3$ panie 9rey. Odwraca si$ umiecha znacz&co i po raz pierwszy od piciu dni udaje mi si cho3 troch zrelaksowa3. Mo#e nie bdzie a# tak 2le. 7 !ak nowa praca0 7 4obrze$ dzikuj. Dnteresuj&ca. 7 !aki jest twj przeo#ony0 7 Och$ w porz&dku. 7 !ak mo% powiedzie3 Christianowi$ #e !ack mnie deprymuje0 7 Co ci si w nim nie podoba0 7 pyta$ zerkaj&c na mnie. 7 5ie licz&c te%o$ co oczywiste$ to nic. 7 ,e%o$ co oczywiste0 7 Och$ Christianie$ czasem straszny z ciebie tpak. 7 ,pak0 !a0 5ie jestem pewny$ czy podoba mi si pani ton$ panno 'teele. 7 5o to niech ci si nie podoba. !e%o usta wy%inaj& si w umiechu. 7 /rakowao mi twe%o cite%o jzyka$ 8nastasio. *ci&%am %ono powietrze i mam ochot zawoa3; )8 mnie brakowao cae%o ciebie$ nie tylko jzyka+- ,rzymam jednak buzi na kdk i wy%l&dam przez szyb Charlie%o ,an%o$ ktra ma ksztat kuliste%o akwarium. Kecimy na poudnie. Po prawej stronie so"ce wisi nisko nad horyzontem 7 wielkie$ pomiennie pomara"czowe 7 a ja znowu jestem Dkarem$ pod:ruwaj&cym stanowczo zbyt blisko. .mierzch pod&#a za nami z 'eattle$ na niebie przeplataj& si krem$ r# i akwamaryna$ tak per:ekcyjnie$ jak tylko Matka 5atura potra:i. 5iebo jest bezchmurne$ a wiata Portland mi%ocz& wesoo$ witaj&c nas$ %dy Christian sadza mi%owiec na l&dowisku. .najdujemy si na dachu te%o dziwne%o budynku z br&zowej ce%y$ z ktre%o odlecielimy niecae trzy ty%odnie temu. ,o tak niedawno$ a mam wra#enie$ jakbym znaa Christiana od zawsze. On wanie pstryka r#nymi %uzikami$ tak #e mi%a przestaj& si obraca3 i w ko"cu sysz w suchawkach tylko wasny oddech. 6mm. Przypomina mi si muzyka ,homasa ,allisa. *zdry%am si. 5ie chc si teraz zapuszcza3 w te rejony. Christian odpina swoje pasy i nachyla si$ by to samo zrobi3 z moimi. 7 Przyjemny lot$ panno 'teele0 7 pyta %rzecznie. Oczy mu byszcz&. 7 ,ak$ dzikuj$ panie 9rey 7 odpowiadam rwnie %rzecznie. 7 * takim razie chod2my poo%l&da3 zdjcia te%o chopca. *yci&%a rk i poma%a mi wysi&3. 5a spotkanie wychodzi nam siwowosy$ brodaty m#czyzna. (miecha si szeroko. ,o ten sam czowiek$ ktre%o poznaam ostatnim razem. 7 !oe. 7 Christian umiecha si i puszcza moj& rk$ aby wymieni3 z nim ucisk doni. 7 .ajmij si nim. 'tephan zjawi si koo smej czy dziewi&tej. 7 .robi si$ panie 9rey. *itam pani& 7 kiwa mi %ow&. 7 Pa"ski samochd czeka na dole. Och$ winda si zepsua$ musz& pa"stwo zej3 schodami. 7 4zikuj$ !oe. Christian bierze mnie za rk i ruszamy w stron schodw. 7 . tymi obcasami masz szczcie$ #e to tylko trzy pitra 7 burczy z dezaprobat&. 5o co takie%o. 7 5ie podobaj& ci si te kozaczki0 7 /ardzo mi si podobaj&$ 8nastasio. 7 !e%o spojrzenie ciemnieje i wydaje mi si$ #e chce powiedzie3 co jeszcze$ ale si powstrzymuje. 7 Chod2. .ejdziemy powoli. 5ie chc$ #eby spada z tych schodw i skrcia kark. 'iedzimy w milczeniu$ %dy kierowca wiezie nas do %alerii. 5iepokj wrci$ przybieraj&c jeszcze na sile. Christian milczy zadumany$ wrcz niespokojny. Po rozlu2nionej atmos:erze nie zosta nawet lad. ,yle pra%n powiedzie3$ ale ta podr# jest zbyt krtka. Christian w zamyleniu wy%l&da przez szyb. 7 !osE to tylko przyjaciel 7 b&kam. Odwraca si i mierzy mnie wzrokiem. Oczy ma pociemniae i nieu:ne$ nie zdradzaj& nicze%o. !e%o usta 7 och$ je%o usta mocno mnie rozpraszaj&. Pamitam je na swoim ciele 7 wszdzie. Pali mnie skra. Christian poprawia si na kanapie i marszczy brwi. 7 ,e liczne oczy wydaj& si zbyt du#e w stosunku do twarzy$ 8nastasio. Prosz$ powiedz mi$ #e bdziesz je3. 7 ,ak$ Christianie$ bd je3 7 odpowiadam automatycznie. 7 5ie #artuj. 7 4oprawdy0 7 * moim %osie pobrzmiewa po%arda. 8le# ten czowiek ma tupetN czowiek$ przez ktre%o pi3 ostatnich dni byo dla mnie piekem. 5ie$ to nie tak. ,o ja z%otowaam sobie pieko. 5ie. On. Potrz&sam z konsternacj& %ow&. 7 5ie chc si z tob& kci3$ 8nastasio. Chc$ aby do mnie wrcia i #eby bya zdrowa 7 mwi. 7 8le nic si nie zmienio. 7 5adal masz pi3dziesi&t twarzy. 7 Porozmawiamy w drodze powrotnej$ dobrze0 !estemy ju# na miejscu. 'amochd zatrzymuje si przed wejciem do %alerii i Christian wysiada. 8 ja nie jestem w stanie wydoby3 z siebie %osu. Otwiera dla mnie drzwi i ja tak#e wysiadam. 7 4lacze%o to robisz0 7 pytam %oniej$ ni# zamierzaam. 7 8le co0 7 Christian jest wyra2nie zaskoczony. 7 Mwisz co takie%o$ a potem po prostu milkniesz. 7 8nastasio$ przyjechalimy na miejsce. ,u$ %dzie chciaa. .aatwmy to$ a potem porozmawiamy. 5ieszcze%lnie mam ochot na scen na ulicy. <oz%l&dam si. Ma racj. ,o miejsce publiczne. .aciskam usta$ a on piorunuje mnie wzrokiem. 7 Okej 7 burcz. /ierze mnie za rk i prowadzi w stron wejcia. .najdujemy si w zaadaptowanym ma%azynie 7 ce%y$ podo%i z ciemne%o drewna$ biae su:ity i biay system rur i przewodw. Przestronnie i nowoczenie. * %alerii zd&#yo si zebra3 sporo osb s&cz&cych wino i podziwiaj&cych prace !osE. 5a chwil zapominam o swoich kopotach$ zachwycona tym$ #e mojemu przyjacielowi udao si zrealizowa3 marzenie. wietna robota$ !osE+ 7 4obry wieczr$ witamy pa"stwa na wernisa#u !osE <odri%ueza. 7 *ita nas moda$ krtkowosa szatynka w czerni$ z du#ymi kolczykami w ksztacie k i pomalowanymi na czerwono ustami. Przeliz%uje si po mnie wzrokiem$ nastpnie zdecydowanie zbyt du%o patrzy na Christiana$ nastpnie znowu na mnie$ mru%aj&c i rumieni&c si. Marszcz czoo. On jest mj. 8 przynajmniej by. Po chwili kobieta mru%a ponownie. 7 Och$ to ty$ 8no. .apraszamy na poczstunek. 7 (miechaj&c si szeroko$ wrcza mi broszur i wskazuje st z napojami i przek&skami. 7 .nasz j&0 7 pyta Christian$ marszcz&c brwi. 1rc %ow&$ rwnie skonsternowana. *zrusza ramionami. 7 Cze%o si napijesz0 7 /iae%o wina. /rwi schodz& mu si w jedn& lini$ ale nic nie mwi$ tylko odchodzi$ aby zrealizowa3 moje zamwienie. 7 8na+ Przez tum przeciska si !osE. 8 niech mnie+ Ma na sobie %arnitur. wietnie wy%l&da. (miecha si promiennie$ a chwil p2niej bierze mnie w ramiona i mocno przytula. D naprawd mocno si musz stara3$ aby nie wybuchn&3 paczem. Mj przyjaciel$ mj jedyny przyjaciel na czas nieobecnoci 1ate. * oczach wzbieraj& mi zy. 7 8na$ tak si ciesz$ #e daa rad przyj3 7 szepcze mi do ucha. 5a%le odsuwa mnie na odle%o3 ramienia i mierzy bacznym spojrzeniem. 7 5o co0 7 6ej$ wszystko w porz&dku0 *y%l&dasz$ no c#$ dziwnie. %ios m&o$ schuda0 Mru%am powiekami$ blokuj&c zy. 7 !osE$ nic mi nie jest. ,ak bardzo si ciesz w twoim imieniu. 9ratuluj wystawy. 7 9os mi dr#y$ %dy na tej tak bardzo znajomej twarzy widz trosk$ ale musz panowa3 nad sob&. 7 !ak si tu dostaa0 7 pyta. 7 4ziki Christianowi. 7 5a%le o%arnia mnie niepokj. 7 Och. 7 !osE rzednie mina. Puszcza mnie. 7 9dzie on jest0 7 ,am$ poszed po co do picia. 1iwam %ow& w kierunku Christiana i dostrze%am$ #e wanie wymienia uprzejmoci z kim stoj&cym w kolejce. Christian podnosi wzrok i nasze spojrzenia si krzy#uj&. Przez krtk& chwil jestem jak sparali#owana$ %dy tak patrz na te%o niezwykle przystojne%o m#czyzn$ z ktre%o twarzy nic si nie da wyczyta3. Przewierca mnie %or&cym spojrzeniem. O rany... ,en pikny m#czyzna chce$ #ebym do nie%o wrcia. 9dzie w %bi me%o jestestwa rodzi si powoli sodka rado3. 7 8na+ 7 !osE sprawia$ #e wracam do rzeczywistoci. 7 ,ak si ciesz$ #e przyjechaa. 'uchaj$ powinienem ci ostrzec... 5a%le w sowo wchodzi mu Panna 1rtkowosa i Czerwonousta; 7 !osE$ chce si z tob& widzie3 dziennikarka z )Portland Printz-. Chod2. 7 Obdarza mnie uprzejmym umiechem. 7 'uper$ no nie0 'awa. 7 (miecha si szeroko$ a ja ciesz si razem z nim. 7 P2niej ci znajd$ 8no. 7 Cauje mnie w policzek i patrz$ jak podchodzi do modej kobiety stoj&cej obok tyczkowate%o :oto%ra:a. *szdzie wisz& zdjcia !osEN niektre wydrukowano nawet na olbrzymich ptnach. Cz3 jest czarnoLbiaa$ cz3 kolorowa. *iele pejza#y cechuje eteryczne pikno. 5a jednej z prac$ zrobionej nad jeziorem w OancouPer$ jest wczesny wieczr i r#owe chmury odbijaj& si w nieruchomej wodzie. Porywa mnie niezm&cony spokj te%o miejsca. ,o niesamowite zdjcie. Podchodzi Christian i wrcza mi kieliszek biae%o wina. 7 Odpowiedni poziom0 7 Mj %os brzmi wz%ldnie normalnie. Patrzy na mnie pytaj&co. 7 *ino 7 wyjaniam. 7 5ie. 8le na te%o rodzaju imprezach rzadko zdarza si dobre. Chopak ma talent$ nie0 7 mwi Christian$ podziwiaj&c zdjcie z jeziorem. 7 8 mylisz$ #e czemu to je%o poprosiam$ aby zrobi ci zdjcia0 7 4uma w moim %osie jest oczywista. 7 Christian 9rey0 7 Podchodzi do nas :oto%ra: z )Portland Printz-. 7 Mo% zrobi3 panu zdjcie0 7 !asne. Co:am si o krok$ ale Christian chwyta mnie za rk i przyci&%a do siebie. Qoto%ra: patrzy to na mnie$ to na nie%o i nie potra:i ukry3 zdziwienia. 7 4zikuj$ panie 9rey. 7 Pstryka kilka :otek. 7 Pani...0 7 pyta. 7 8na 'teele 7 odpowiadam. 7 4zikuj$ pani 'teele. 7 Po tych sowach odchodzi. 7 'zukaam w Dnternecie zdj3$ na ktrych miaby damskie towarzystwo. D nic nie znalazam. 4late%o wanie 1ate mylaa$ #e jeste %ejem. (sta Christiana wy%inaj& si w umiech. 7 ,o tumaczy twoje na%anne pytanie. 5ie$ nie spotykam si z nikim$ 8nastasio$ tylko z tob&. 8le to akurat wiesz. 7 9os ma cichy i nabrzmiay szczeroci&. 7 *ic ni%dzie nie zabierae swoich... 7 roz%l&dam si$ czy nikt nie usyszy 7 ule%ych0 7 Czasami. 8le nie na o:icjalne spotkania. 5a zakupy$ no wiesz. 7 *zrusza ramionami$ nie odrywaj&c wzroku od mojej twarzy. Och$ a wic tylko pokj zabaw 7 Czerwony Pokj /lu 7 i apartament. 'ama nie wiem$ co o tym myle3. 7 ,ylko z tob&$ 8nastasio 7 szepcze. Oblewam si rumie"cem i wbijam wzrok w donie. 5a swj sposb jemu rzeczywicie na mnie zale#y. 7 ,wj przyjaciel wy%l&da mi bardziej na mionika krajobrazw ni# na portrecist. <ozejrzyjmy si. 7 (jmuj je%o wyci&%nit& do". Mijamy kilka kolejnych zdj3 i dostrze%am par$ ktra na mj widok umiecha si szeroko$ jakby mnie znaa. Pewnie dlate%o$ #e jestem z Christianem. 8le jeden mody m#czyzna otwarcie si na mnie %api. 4ziwna sprawa. 'krcamy za r% i ju# rozumiem$ sk&d te dziwne spojrzenia. 5a przeciwle%ej cianie wisi siedem olbrzymich portretw 7 przedstawiaj&cych mnie. Patrz na nie bez sowa$ a z twarzy odpywa mi krew. !a; nad&sana$ rozemiana$ ze zmarszczonymi brwiami$ powa#na$ rozbawiona. 'ame czarnoLbiae zbli#enia. 8 niech mnie+ Pamitam$ jak !osE bawi si par razy aparatem$ kiedy nas odwiedza i kiedy ja mu su#yam za kierowc i asystenta. '&dziam$ #e tak sobie pstryka. 8 nie #e robi takie niepozowane zbli#enia. Christian jak zahipnotyzowany przy%l&da si ka#demu zdjciu po kolei. 7 *y%l&da na to$ #e nie jestem jedyny 7 mruczy za%adkowo pod nosem$ a usta zaciska w cienk& lini. Chyba jest zy. 7 Przepraszam 7 rzuca$ przeszywaj&c mnie ostrym spojrzeniem. 8 potem udaje si w stron recepcji. 8 tym razem o co mu chodzi0 Patrz$ jak rozmawia z o#ywieniem z Pann& 1rtkowos& i Czerwonoust&. *yjmuje port:el i podaje jej kart kredytow&. Cholera. 5a pewno kupi ktr& z prac. 7 6ej. ,o ty jeste muz&. ,e zdjcia s& :antastyczne 7 odzywa si mody m#czyzna z szop& jasnych wosw$ a ja a# podskakuj. Czuj na okciu do". *rci Christian. 7 'zczciarz z pana 7 mwi /lond 'zopa do Christiana$ ktry w odpowiedzi mrozi %o spojrzeniem. 7 8 owszem 7 rzuca zwi2le i odci&%a mnie na bok. 7 1upie ktre0 7 1tre0 7 prycha$ nie odrywaj&c oczu od zdj3. 7 1upie wicej ni# jedno0 Przewraca oczami. 7 1upiem wszystkie$ 8nastasio. 5ie chc$ aby jaki nieznajomy po#era ci wzrokiem w swoim domu. Moj& pierwsz& reakcj& jest miech. 7 'am wolisz to robi30 7 pytam drwi&co. 9romi mnie wzrokiem$ zbity z tropu moj& zuchwaoci&. ,ak mi si przynajmniej wydaje. D prbuje ukry3 rozbawienie. 7 'zczerze mwi&c$ tak. 7 .boczeniec 7 mwi bez%onie i przy%ryzam doln& war%$ aby powstrzyma3 umiech. ,eraz je%o rozbawienie jest oczywiste. 9adzi si z namysem po brodzie. 7 5ie sposb zaprzeczy3$ 8nastasio. 7 1rci %ow&$ a je%o spojrzenie a%odnieje. 7 Poci&%nabym ten temat$ ale podpisaam 548. *zdycha$ patrz&c na mnie$ i oczy mu ciemniej&. 7 8le# bym mia ochot rozprawi3 si z tym twoim citym jzyczkiem 7 mruczy pod nosem. 4oskonale wiem$ co ma na myli. 7 !este bardzo nie%rzeczny 7 ru%am %o. Czy on nie zna #adnych %ranic0 (miecha si$ by po chwili zmarszczy3 brwi. 7 5a tych zdjciach wy%l&dasz na bardzo rozlu2nion&$ 8nastasio. 5ieczsto ci tak& widuj. 'ucham0 6a+ .miana tematu$ od #artw do tematw powa#nych. <umieni si i opuszczam wzrok. Christian podnosi mi %ow$ a ja robi %watowny wdech$ czuj&c na brodzie je%o palce. 7 Chc$ #eby przy mnie bya taka rozlu2niona 7 szepcze. * je%o spojrzeniu nie ma ani cienia umiechu. *e mnie ponownie wzbiera rado3. 5o ale jak miaoby do te%o doj30 Mamy tyle problemw. 7 * takim razie musisz mnie przesta3 oniemiela3 7 warcz. 7 8 ty musisz si nauczy3 komunikacji i mwi3 mi$ co czujesz 7 ripostuje. /ior %boki oddech. 7 Christian$ chciae$ abym bya twoj& ule%&. * tym wanie tkwi problem. * de:inicji sowa )ule%y-$ ktr& mi nawet wysae mejlem. 7 Prbuj sobie przypomnie3 dokadne sowa. 7 'ynonimami byy$ cytuj; )posuszny$ poddany-. Miaam na ciebie nie patrze3. 5ie odzywa3 si do ciebie$ chyba #e mi pozwolisz. Cze%o si spodziewasz0 7 sycz. Marszczy brwi$ a ja kontynuuj; 7 /ycie z tob& jest mocno dezorientuj&ce. 5ie chcesz$ abym ci si sprzeciwiaa$ ale z dru%iej strony podoba ci si mj )city jzyczek-. Chcesz posusze"stwa$ tyle #e nie zawsze$ aby mc mnie wtedy ukara3. 1iedy jestem z tob&$ ni%dy nie wiem$ co akurat obowi&zuje. Mru#y oczy. 7 Celna uwa%a$ jak zawsze$ panno 'teele. 7 9os ma lodowaty. 7 Chod2my co zje3. 7 !estemy tutaj dopiero p %odziny. 7 .obaczya zdjcia$ porozmawiaa z chopakiem. 7 Ma na imi !osE. 7 Porozmawiaa z !osE$ chopakiem$ ktre%o ostatnio widziaem$ %dy prbowa wepchn&3 ci jzyk do ust. 8 ty bya pijana 7 warczy. 7 On ni%dy mnie nie uderzy 7 wyrzucam z siebie. *ida3$ #e jest wcieky. 7 ,o cios poni#ej pasa$ 8nastasio 7 syczy %ro2nie. /ledn$ a Christian przeczesuje doni& wosy$ ledwie tumi&c %niew. 7 .abieram ci na kolacj$ #eby w ko"cu co zjada. 9aniesz na moich oczach. Poszukaj chopaka i si po#e%naj. 7 5ie mo#emy zosta3 du#ej0 Prosz0 7 5ie. Dd2. ,eraz. Po#e%naj si. 8# si we mnie %otuje. Pan Przeklty 1ontroler. 4obrze czu3 %niew. Kepiej ni# by3 na skraju ez. Przeczesuj pomieszczenie wzrokiem$ szukaj&c !osE. <ozmawia wanie z kilkoma modymi kobietami. <uszam w je%o stron$ oddalaj&c si tym samym od Christiana. Przywiz mnie tutaj$ wic musz robi3 to$ co mi ka#e0 .a ko%o on si$ do cholery$ uwa#a0 4ziewczta spijaj& ka#de sowo$ ktre wypywa z ust !osE. 9dy podchodz$ jedna z nich %ono wci&%a powietrze$ niew&tpliwie rozpoznaj&c mnie ze zdj3. 7 !osE. 7 8na. Przepraszam was$ dziewczta. 7 !osE obdarza je szerokim umiechem i otacza mnie ramieniem. * sumie nawet mnie to bawi; mj przyjaciel robi&cy takie wra#enie na damach. 7 *y%l&dasz na wciek& 7 mwi. 7 Musz ju# i3. 7 8le przecie# dopiero co przyjechaa. 7 *iem$ ale Christian musi wraca3. .djcia s& :antastyczne$ !osE$ masz wielki talent. Promienieje. 7 'uper$ #e si zjawia. Chowa mnie w nied2wiedzim ucisku i obraca mn&$ tak #e widz w oddali Christiana. Marszczy %niewnie brwi. 5a pewno dlate%o$ #e jestem w objciach !osE. ,ak wic z pen& premedytacj& oplatam ramionami szyj przyjaciela. Christian chyba zaraz eksploduje. 'pojrzenie ma tak mroczne$ #e niemal czarne. <usza powoli w nasz& stron. 7 4ziki$ #e mnie ostrze%e co do tych portretw 7 mamrocz. 7 Cholera. 'orki$ 8na. Powinienem by ci powiedzie3. Podobaj& ci si0 7 Cee... nie wiem 7 odpowiadam szczerze$ zbita z tropu tym pytaniem. 7 C#$ wszystkie si sprzeday$ wic komu si spodobay. 'uper$ no nie0 !este dziewczyn& z plakatw. 7 Przytula mnie jeszcze mocniej i w tej wanie chwili podchodzi do nas Christian. Piorunuje mnie wzrokiem$ ale !osE na szczcie te%o nie widzi. Puszcza mnie. 7 5ie b&d2 taka sztywna$ 8no. Och$ pan 9rey$ dobry wieczr. 7 Panie <odri%uez$ imponuj&ca wystawa. 7 Christian jest lodowato uprzejmy. 7 Przykro mi$ #e nie zostaniemy du#ej$ ale czas nas na%li$ musimy wraca3 do 'eattle. 8nastasio0 7 'ubtelnie podkrela )nas- i bierze mnie za rk. 7 Pa$ !osE. !eszcze raz moje %ratulacje. 7 Cmokam %o szybko w policzek$ a chwil p2niej Christian ci&%nie mnie w stron wyjcia. *iem$ #e a# kipi z %niewu. !a te#. 5a ulicy roz%l&da si szybko$ po czym na%le skrca w lewo w boczn& uliczk i popycha mnie na cian jakie%o budynku. Chwyta obiema do"mi moj& twarz$ tak bym musiaa spojrze3 w te pomienne$ pene determinacji oczy. <obi %watowny wdech i je%o usta spadaj& na moje. Cauje mnie #arliwie. 5asze zby si zderzaj&$ a po chwili je%o jzyk wdziera si do mych ust. Po#&danie eksploduje we mnie niczym :ajerwerki z okazji 4nia 5iepodle%oci$ i te# %o cauj$ z rwnym zapaem$ wplatam palce w je%o wosy i mocno przyci&%am %o do siebie. . %arda Christiana wydobywa si jk$ niski d2wik odbijaj&cy si echem w moim ciele$ a je%o do" przesuwa si w d a# do me%o uda. 5atarczywe palce przez materia sukienki wbijaj& si w skr. * ten pocaunek wlewam cae cierpienie i bl z ostatnich kilku dni$ wi&#&c Christiana ze sob&$ a on$ ku memu oszoomieniu 7 w tej chwili szale"czej namitnoci 7 robi to samo$ czuje to samo. Przerywa pocaunek$ ci#ko dysz&c. Oczy mu pon& po#&daniem$ jeszcze bardziej rozpalaj&c kr&#&c& w mych #yach krew. Prbuj wci&%n&3 do puc odrobin cenne%o powietrza. 7 !este. Moja 7 warczy$ podkrelaj&c ka#de sowo. Odsuwa si i pochyla$ opieraj&c donie na kolanach$ jakby wanie przebie% maraton. 7 5a mio3 bosk&$ 8na. Opieram si o cian$ oddychaj&c %ono$ prbuj&c zachowa3 kontrol nad rozpustn& reakcj& me%o ciaa$ prbuj&c odzyska3 rwnowa%. 7 Przepraszam 7 szepcz$ %dy wraca mi oddech. 7 5o i susznie. *iem$ co robisz. Pra%niesz :oto%ra:a$ 8nastasio0 On z ca& pewnoci& czuje mit do ciebie. 1rc zawstydzona %ow&. 7 5ie. ,o tylko przyjaciel. 7 Cae dorose #ycie prbowaem unika3 wszelkich ekstremalnych uczu3. 8 jednak ty... ty wywoujesz we mnie uczucia$ ktre s& mi zupenie obce. ,o bardzo... 7 Marszczy brwi$ szukaj&c odpowiednie%o sowa. 7 4estabilizuj&ce. Kubi kontrol$ 8na$ a przy tobie to 7 prostuje si i wbija we mnie roz%or&czkowane spojrzenie 7 znika. 7 Macha rk&$ po czym przeczesuje palcami wosy i bierze %boki oddech. Chwyta moj& do". 7 Chod2$ musimy porozmawia3$ a ty co zjesz.
ROZDZIA DRUGI .abiera mnie do niewielkiej$ przytulnej restauracji. 7 Musi nam wystarczy3 7 mruczy. 7 5ie mamy du#o czasu. Mnie restauracja si podoba. 4rewniane krzesa$ lniane obrusy$ ciany te%o same%o koloru$ co pokj zabaw Christiana 7 krwista czerwie"$ kilka niewielkich luster w pozacanych ramach$ biae wiece i wazoniki z biaymi r#ami. * tle Clla Qitz%erald nuci tsknie o tym czym$ co nazywaj& mioci&. !est bardzo romantycznie. 1elner prowadzi nas do stolika dla dwch osb$ usytuowane%o w niewielkiej wnce. 'iadam$ zastanawiaj&c si$ co takie%o usysz. 7 5ie mamy du#o czasu 7 mwi Christian do kelnera. 7 Poprosimy wic o dwa steki z poldwicy$ rednio wysma#one$ sos bearnaise$ jeli jest$ :rytki i wie#e warzywa$ takie jakie sze: kuchni akurat ma pod rk&$ i prosz o kart win. 7 Oczywicie$ prosz pana. 7 1elner$ zaskoczony chodnym zdecydowaniem Christiana$ odchodzi. Christian kadzie na stoliku /lack/erry. !ezu$ a sama nie mo% nic wybra30 7 8 jeli nie lubi stekw0 *zdycha. 7 5ie zaczynaj$ 8nastasio. 7 5ie jestem dzieckiem. 7 5o to przesta" si zachowywa3$ jakby nim bya. .upenie jakby da mi klapsa. 8 wic tak to bdzie wy%l&da3; pena napicia rozmowa$ co prawda w romantycznej scenerii$ ale mo% zapomnie3 o serduszkach i kwiatkach. 7 !estem dzieckiem$ poniewa# nie lubi stekw0 7 mrucz$ prbuj&c ukry3$ jak bardzo mnie zabolay je%o sowa. 7 Poniewa# z premedytacj& wyzwalasz we mnie zazdro3. ,o dziecinne zachowanie. * o%le nie masz wz%ldu na uczucia swoje%o przyjaciela$ wodz&c %o tak na pokuszenie0 7 Christian zaciska usta i robi nachmurzon& min. 1elner wraca z kart& win. 8 ja si rumieni 7 w o%le o tym nie pomylaam. /iedny !osE$ ja przecie# absolutnie nie chc %o prowokowa3. 5a%le zalewa mnie :ala wstydu. Christian ma racjN zachowaam si bezmylnie. 7 Masz ochot wybra3 wino0 7 pyta$ unosz&c wyczekuj&co brew. (osobienie aro%ancji. 4oskonale wie$ #e kompletnie nie znam si na winie. 7 ,y wybierz 7 b&kam. 7 Prosimy dwa kieliszki 'hiraz /arossa Oalley. 7 Cee... wino sprzedajemy tylko na butelki$ prosz pana. 7 * takim razie niech bdzie butelka 7 warczy Christian. 1elner odchodzi przy%aszony i wcale mu si nie dziwi. Marszcz brwi$ patrz&c na 'zare%o. Co %o %ryzie0 Och$ pewnie ja 7 %dzie w %bi mojej psychiki wewntrzna bo%ini budzi si$ przeci&%a sennie i umiecha. 4o3 du%o musiaa spa3. 7 !este mocno zrzdliwy. Przy%l&da mi si beznamitnie. 7 Ciekawe dlacze%o. 7 C#$ dobrze ustali3 odpowiedni ton dla tej szczerej rozmowy o przyszoci$ nie s&dzisz0 7 (miecham si do nie%o sodko. .aciska usta$ ale chwil p2niej niemal niechtnie ich k&ciki si unosz& i ju# wiem$ #e prbuje zdusi3 umiech. 7 Przepraszam 7 mwi. 7 Przeprosiny przyjte$ i mio mi ci poin:ormowa3$ #e po naszym ostatnim posiku nie przeszam na we%etarianizm. 7 Poniewa# ten posiek by twoim ostatnim$ uwa#am$ #e to kwestia dyskusyjna. 7 5o i znowu to sowo$ )dyskusyjna-. * je%o oczach pojawia si przebysk wesooci$ ale zaraz potem znika. 7 8na$ kiedy ostatni raz rozmawialimy$ ty mnie zostawia. ,roch si denerwuj. Powiedziaem ci$ #e chc ci odzyska3$ a ty na to nie zarea%owaa. *zrok ma wyczekuj&cy$ a je%o szczero3 jest rozbrajaj&ca. D co ja mam teraz powiedzie30 7 ,skniam za tob&... naprawd tskniam$ Christianie. ,e ostatnie dni byy... trudne. 7 Przeykam lin$ a %ula w moim %ardle staje si wiksza$ %dy przypominam sobie te chwile udrki. Ostatni tydzie" by naj%orszy w moim #yciu$ bl niemal nie do opisania. 8le studzi mnie rzeczywisto3. 7 5ic si nie zmienio. 5ie mo% by3 taka$ jak& mnie chcesz. 7 Przeciskam te sowa obok twardej %uli w %ardle. 7 !este taka$ jak& chc 7 mwi z em:az&. 7 5ie$ Christianie$ nie jestem. 7 *ytr&cio ci z rwnowa%i to$ co si wydarzyo ostatnim razem. !a zachowaem si %upio$ a ty... ,y tak#e. 4lacze%o nie u#ya hasa bezpiecze"stwa$ 8nastasio0 7 .mienia ton na oskar#ycielski. Oho$ zmiana kierunku. 7 Odpowiedz mi. 7 5ie wiem. ,o mnie przytoczyo. Prbowaam by3 taka$ jak chciae$ prbowaam znie3 bl$ no i zupenie wyleciao mi to z %owy. 5o wiesz... zapomniaam 7 ko"cz szeptem. .awstydzona wzruszam ramionami. Mo#e daoby si unikn&3 te%o cae%o cierpienia. 7 .apomniaa+ 7 Chwyta si brze%u stou i piorunuje mnie wzrokiem. 1ul si pod je%o spojrzeniem. Cholera+ .nowu jest wcieky. Moja wewntrzna bo%ini tak#e mnie %romi spojrzeniem. )*idzisz$ sama jeste sobie winna+- 7 !ak mo% ci zau:a30 7 pyta cicho. 7 * o%le0 .jawia si kelner z winem$ a my siedzimy$ wpatruj&c si w siebie$ niebieskie oczy naprzeciwko szarych. Przepeniaj& nas wzajemne oskar#enia. 1elner zbytecznie teatralnym %estem odkorkowuje wino i nalewa odrobin do kieliszka Christiana. On automatycznie upija yk. 7 * porz&dku. 7 ,on %osu ma szorstki. 1elner ostro#nie napenia nam kieliszki$ stawia butelk na stole$ po czym szybko znika. Christian przez cay ten czas nie odrywa ode mnie wzroku. ,o ja ami si pierwsza; przerywaj&c kontakt wzrokowy$ si%am po kieliszek i poci&%am yk. Prawie nie czuj smaku wina. 7 Przepraszam 7 szepcz. 5a%le robi mi si %upio. Odeszam$ poniewa# uznaam$ #e do siebie nie pasujemy$ natomiast on twierdzi$ #e mo%am %o powstrzyma30 7 Przepraszasz za co0 7 pyta zaalarmowany. 7 .a to$ #e nie u#yam hasa bezpiecze"stwa. .amyka oczy$ jakby mu ul#yo. 7 Mo%limy unikn&3 te%o cae%o cierpienia 7 mwi cicho. 7 ,y dobrze wy%l&dasz. 7 Kepiej ni# dobrze. *y%l&dasz po prostu jak ty. 7 Pozory myl&. 5ie czuj si dobrze. Mam wra#enie$ jakby so"ce zaszo i od piciu dni w o%le nie wzeszo$ 8no. 4la mnie przez cay czas trwa noc. !e%o wyznanie zapiera mi dech w piersi. O rety$ to zupenie jak u mnie. 7 Powiedziaa$ #e ni%dy mnie nie zostawisz$ a wystarczyo$ #e co poszo nie tak$ i ju# bya za drzwiami. 7 1iedy powiedziaam$ #e ni%dy ci nie zostawi0 7 Przez sen. !u# dawno nie usyszaem cze%o rwnie pokrzepiaj&ce%o$ 8nastasio. *ok moje%o serca zaciska si silna pi3. 'i%am po wino. 7 Powiedziaa$ #e mnie kochasz 7 szepcze Christian. 7 ,eraz to czas przeszy0 7 9os ma nabrzmiay niepokojem. 7 5ie$ Christianie. *y%l&da tak bezbronnie$ %dy wypuszcza powietrze z puc. 7 ,o dobrze 7 mruczy. .aszokowao mnie je%o wyznanie. ,o dopiero zmiana nastawienia. 1iedy wczeniej wyznaam mu mio3$ by przera#ony. *raca kelner. 'tawia przed nami pmiski i chykiem si oddala. !asny %wint. !edzenie. 7 !edz 7 nakazuje mi Christian. * sumie wiem$ #e jestem %odna$ ale w tej chwili mj #o&dek to jeden wielki supe. 'iedzenie naprzeciwko jedyne%o m#czyzny$ ktre%o kochaam$ i rozmawianie o naszej niepewnej przyszoci nie wpywa korzystnie na apetyt. Patrz podejrzliwie na talerz. 7 5a lito3 bosk&$ 8nastasio$ jeli nie zaczniesz je3$ przeo# ci zaraz przez kolano i nie bdzie to miao nic wsplne%o z moj& satys:akcj& seksualn&. !edz+ )5ie #o&dkuj si tak$ 9rey-. Moja podwiadomo3 mierzy mnie spojrzeniem znad okularw. Caym sercem przyznaje racj 'zaremu. 7 Okej$ zjem to. 'chowaj t swoj& wierzbi&c& rk. 5ie umiecha si$ tylko dalej patrzy na mnie %niewnie. 5iechtnie bior sztu3ce i odkrawam kawaek steku. Och$ jest naprawd smaczny. !estem %odna$ wciekle %odna. Prze#uwam$ a Christian wyra2nie si odpr#a. !emy w milczeniu. Muzyka si zmienia. ,eraz w tle sycha3 kobiet o delikatnym %osie$ a sowa piosenki odbijaj& si echem w mej %owie. Odk&d pojawie si w moim #yciu$ ju# ni%dy nie bd taka jak dawniej. <zucam spojrzenie 'zaremu. !e i jednoczenie mnie obserwuje. 9d$ pra%nienie$ niepokj 7 to wszystko w jednym %or&cym spojrzeniu. 7 *iesz$ kto to piewa0 7 pytam$ sil&c si na normaln& rozmow. Christian nieruchomieje i sucha przez chwil. 7 5ie... ale dobra jest. 7 Mnie te# si podoba. * ko"cu na je%o ustach pojawia si ten je%o eni%matyczny umiech. Co on knuje0 7 5o co0 7 pytam. 1rci %ow&. 7 !edz 7 mwi spokojnie. .jadam poow te%o$ co miaam na talerzu. *icej nie dam rady. !ak mam to ne%ocjowa30 7 5ie zmieszcz ju# wicej. .jadam wystarczaj&co du#o dla Pana0 * milczeniu patrzy na mnie beznamitnie$ po czym zerka na ze%arek. 7 5aprawd jestem pena 7 dodaj$ poci&%aj&c yk pyszne%o wina. 7 5iedu%o musimy si zbiera3. !est tu ,aylor$ a ty musisz jutro wsta3 do pracy. 7 ,y te#. 7 !a potrzebuj znacznie mniej snu ni# ty$ 8nastasio. 8le przynajmniej co zjada. 7 5ie wracamy Charliem ,an%o0 7 5ie$ pomylaem$ #e pewnie si cze%o napij. ,aylor nas odbierze. 5o a dziki temu bd ci mia w samochodzie tylko dla siebie$ cho3by przez kilka %odzin. 4u#o czasu na rozmow. 8ch$ a wic taki jest plan. Christian przywouje kelnera i prosi %o o rachunek$ nastpnie bierze ze stou /lack/erry i dzwoni. 7 !estemy w Ke Picotin$ 'outhwest ,hird 8Penue. 7 <oz&cza si. 8 wic nadal zachowuje si szorstko podczas rozmw tele:onicznych. 7 !este bardzo oschy wobec ,aylora. *aciwie wobec wikszoci ludzi. 7 Po prostu szybko przechodz do sedna sprawy. 7 ,e%o wieczoru nie przeszede. 5ic si nie zmienio$ Christianie. 7 Mam dla ciebie propozycj. 7 ,o wszystko zaczo si od propozycji. 7 Dnn& propozycj. 1elner wraca i Christian wrcza mu kart kredytow&$ nie patrz&c nawet na rachunek. Po chwili je%o tele:on brzczy. Ma propozycj0 !ak& tym razem0 Przez moj& %ow przemyka kilka scenariuszy; porwanie$ praca dla nie%o. 5ie$ to nie ma sensu. Christian :inalizuje patno3. 7 Chod2. ,aylor ju# czeka. *stajemy i bierze mnie za rk. 7 5ie chc ci straci3$ 8nastasio. 7 Cauje czule moj& do"$ a dotyk je%o ust na mojej skrze sprawia$ #e przeszywa mnie dreszcz. Przed restauracj& czeka audi. Christian otwiera przede mn& drzwi. *siadam i opadam na mikk&$ skrzan& kanap. Podchodzi do drzwi od strony kierowcyN wysiada ,aylor i przez chwil rozmawiaj&. ,o nowo3. .#era mnie ciekawo3. O czym mwi&0 Chwil p2niej obaj siedz& ju# w aucie. .erkam na ChristianaN patrzy przed siebie z nieod%adnionym wyrazem twarzy. Przez krtk& chwil pozwalam sobie kontemplowa3 je%o pro:il; prosty nos$ pene usta$ wosy opadaj&ce na czoo. ,en boski m#czyzna z ca& pewnoci& nie jest mi pisany. 'amochd wypenia cicha muzyka$ jaki utwr orkiestrowy$ ktre%o nie znam. ,aylor w&cza si do ruchu$ kieruj&c si w stron autostrady DLB i do 'eattle. Christian odwraca si twarz& do mnie. 7 !ak ju# mwiem$ 8nastasio$ mam dla ciebie propozycj. .erkam nerwowo na ,aylora. 7 ,aylor ci nie syszy 7 uspokaja mnie Christian. 7 !ak to0 7 ,aylor+ 7 woa. M#czyzna nie odpowiada. *oa ponownie$ dalej zero reakcji. Christian wychyla si i klepie %o w rami. ,aylor wyjmuje z uszu suchawk$ ktrej wczeniej nie dostrze%am. 7 ,ak$ prosz pana0 7 4zikuj. *szystko w porz&dku$ mo#esz wrci3 do suchania. 7 ,ak jest. 7 .adowolona0 'ucha iPoda. Puccini. .apomnij$ #e tu jest. ,ak jak ja. 7 Poprosie %o$ #eby to zrobi0 7 ,ak. Och. 7 5o dobrze$ twoja propozycja0 Christian sprawia na%le wra#enie rzeczowe%o i pene%o determinacji. 8 niech to. 5e%ocjujemy interes. Caa zamieniam si w such. 7 Pozwl$ #e najpierw spytam ci o co. Pra%niesz stae%o zwi&zku waniliowe%o bez #adne%o perwersyjne%o bzykanka0 'zczka mi opada. 7 Perwersyjne%o bzykanka0 7 pytam ochrypym %osem. 7 Perwersyjne%o bzykanka. 7 5ie wierz$ #e to powiedziae. 7 5o c#$ powiedziaem. Odpowiedz mi 7 mwi spokojnie. Policzki mi pon&. Moja wewntrzna bo%ini klczy$ rce ma zo#one i patrzy na mnie ba%alnie. 7 Kubi to twoje perwersyjne bzykanko 7 szepcz. 7 ,ak mi si wanie wydawao. Cze%o wic nie lubisz0 ,e%o$ #e nie mo% ci dotyka3. ,e%o$ #e podoba ci si mj bl$ uderze" pasa... 7 9ro2by okrutnej i wyj&tkowej kary. 7 ,o znaczy0 7 Masz w swoim pokoju te wszystkie laski$ pejcze i inne rzeczy i boj si te%o jak cholera. 5ie chc$ #eby u#ywa ich ze mn&. 7 Okej$ wic #adnych pejczy ani lasek. 5o i pasw 7 dodaje sardonicznie. Patrz na nie%o z konsternacj&. 7 Prbujesz na nowo okreli3 %ranice bezwz%ldne0 7 5iekoniecznie$ prbuj jedynie zrozumie3 ciebie$ mie3 janiejszy obraz te%o$ co lubisz$ a cze%o nie. 7 .asadniczo$ Christianie$ to najtrudniej jest mi znie3 :akt$ #e cieszy ci sprawianie mi blu. D pomys$ #e zrobisz to$ poniewa# przekroczyam jak& arbitraln& %ranic. 7 8le ona nie jest arbitralna$ zasady s& spisane. 7 5ie chc zasad. 7 Jadnych0 7 Jadnych. 7 1rc %ow$ ale serce mam w %ardle. 4o cze%o on zmierza0 7 8le nie masz nic przeciwko$ abym dawa ci klapsy0 7 Czym0 7 ,ym. 7 Podnosi rk. Poprawiam si na kanapie. 7 5ie$ raczej nie. .waszcza z tymi srebrnymi kulkami... 7 4ziki /o%u jest ciemno$ bo twarz mi ponie na wspomnienie tamte%o wieczoru. ,aa... to akurat bym powtrzya. Christian umiecha si z wy#szoci&. 7 ,ak$ to byo :ajne. 7 Kepsze ni# :ajne 7 b&kam. 7 *ic jeste w stanie znie3 nieco blu. *zruszam ramionami. 7 Chyba tak. 7 Och$ dok&d on zmierza0 Mj niepokj podskoczy o kilka stopni w skali <ichtera. 9adzi si z zadum& po brodzie. 7 8nastasio$ chc zacz&3 od nowa. 5ajpierw zwi&zek waniliowy$ a potem mo#e$ kiedy ju# mi bardziej zau:asz$ a ja uwierz$ #e jeste ze mn& szczera i potra:isz si komunikowa3$ wtedy mo#e poszlibymy dalej i porobili troch te%o$ co ja lubi. *patruj si w nie%o oszoomiona$ a w mojej %owie nie ma ani jednej myli 7 jakby w komputerze zepsu si dysk. Christian chyba si denerwuje$ ale nie widz %o dobrze$ %dy# spowija nas ore%o"ska ciemno3. 8 wic w ko"cu dotarlimy do sedna sprawy. On chce wersji jasnej$ ale czy mo% %o o to prosi30 8 czy ja nie lubi mrocznej0 Cz3 lubi. * mojej %owie pojawiaj& si nieproszone wspomnienia tamte%o wieczoru z ,homasem ,allisem. 7 8 co z karami0 7 .ero kar. 7 1rci %ow&. 7 .ero. 7 8 zasady0 7 Jadnych zasad. 7 8bsolutnie #adnych0 8le ty masz swoje potrzeby. 7 Ciebie potrzebuj bardziej$ 8nastasio. Przez tych kilka ostatnich dni czuem si jak w piekle. Dnstynkt mwi mi$ #ebym pozwoli ci odej3$ mwi mi$ #e nie zasu%uj na ciebie. 7 Milknie na chwil. 7 ,e zdjcia$ ktre zrobi chopak... *idz$ jak on ciebie postrze%a. *y%l&dasz beztrosko i licznie. 5ie znaczy to$ #e teraz nie jeste liczna$ ale widz twj bl. Okropna jest wiadomo3$ #e to przeze mnie tak si czujesz. 8le jestem e%oist&. Pra%n&em ci od chwili$ %dy wpada do moje%o %abinetu. !este wyj&tkowa$ uczciwa$ ciepa$ silna$ dowcipna$ zniewalaj&co niewinna... lista nie ma ko"ca. Podziwiam ci. Pra%n ci$ a myl$ #e m%by mie3 ci kto inny$ jest niczym n#$ obracaj&cy si w ranie mojej mrocznej duszy. * ustach mi zasycha. !eli to nie jest deklaracja mioci$ to nie wiem$ jak miaaby takowa wy%l&da3. Pka tama i z moich ust wypywa potok sw; 7 Christianie$ dlacze%o uwa#asz$ #e masz mroczn& dusz0 !a bym te%o nie powiedziaa. Mo#e smutn&$ ale jeste dobrym czowiekiem. !a to widz... jeste hojny$ #yczliwy i ni%dy mnie nie okamae. *iesz$ w sobot doznaam szoku. ,o mnie obudzio. 4otaro do mnie$ #e nie potra:i by3 kobiet&$ jakiej pra%niesz. Potem$ kiedy ju# wyszam$ uwiadomiam sobie$ #e bl :izyczny$ ktry mi sprawiae$ nie by taki zy jak bl towarzysz&cy wiadomoci$ #e ci straciam. 5aprawd chc sprawia3 ci przyjemno3$ ale to trudne. 7 .awsze sprawiasz mi przyjemno3 7 szepcze. 7 Dle razy mam ci to powtarza30 7 5i%dy nie wiem$ co mylisz. Czasami wydajesz si taki zamknity... jak samotna wyspa. Oniemielasz mnie. 4late%o wanie trzymam buzi na kdk. 5ie wiem$ w ktrym kierunku zmierza twj nastrj. * uamku sekundy potra:i diametralnie si zmieni3. ,o dziaa dezorientuj&co. 5o i na dodatek nie pozwalasz si dotyka3$ a ja tak bardzo ci pra%n pokaza3$ jak mocno ci kocham. Mru%a w ciemnoci$ chyba nieu:nie$ a ja ju# nie mo% mu si oprze3. Odpinam pasy i wdrapuj mu si na kolana$ bior&c %o tym z zaskoczenia. (jmuj je%o twarz w donie. 7 1ocham ci$ Christianie 9reyu. 8 ty jeste %otowy zrobi3 to wszystko dla mnie. ,o ja nie zasu%uj na ciebie i tak mi przykro$ #e nie jestem w stanie robi3 dla ciebie tych wszystkich rzeczy. Mo#e z czasem... nie wiem... ale tak$ z%adzam si na twoj& propozycj. 9dzie mam podpisa30 Obejmuje mnie mocno i tuli do siebie. 7 Och$ 8na. 7 Chowa twarz w moich wosach. 'iedzimy objci$ suchaj&c muzyki 7 spokojne%o utworu na :ortepian 7 odzwierciedlaj&cej emocje obecne w samochodzie$ sodki spokj po burzy. *tulam si w nie%o jeszcze bardziej$ opieraj&c %ow o rami. 4elikatnie %adzi mnie po plecach. 7 4otykanie to dla mnie %ranica bezwz%ldna$ 8nastasio 7 szepcze. 7 *iem. Chciaabym zrozumie3 dlacze%o. Po du#szej chwili wzdycha i mwi; 7 Miaem paskudne dzieci"stwo. !eden z al:onsw dziwki... 7 (rywa i cay si spina$ wspominaj&c jakie niewyobra#alne okropie"stwo. 7 !a to pamitam 7 dodaje szeptem. 'erce mi si ciska$ %dy przypominaj& mi si blizny po przypaleniach na je%o skrze. Och$ Christianie. .arzucam mu ramiona na szyj. 7 'tosowaa przemoc0 ,woja matka0 7 9os mam cichy i nabrzmiay od niewypakanych ez. 7 5ie mam takich wspomnie". 8le nie dbaa o mnie. 5ie ochronia mnie przed swoim al:onsem. 7 Prycha. 7 ,o chyba ja opiekowaem si ni&. 1iedy w ko"cu si zabia$ dopiero po czterech dniach kto podnis alarm i nas znalaz... ,o pamitam. . przera#eniem zakrywam doni& usta. 1urwa ma3. 4o %arda podchodzi mi #3. 7 ,o mocno popieprzone 7 szepcz. 7 5a pi3dziesi&t sposobw. Przyciskam usta do je%o szyi$ szukaj&c pociechy i j& o:eruj&c$ %dy wyobra#am sobie mae%o$ brudne%o$ szarookie%o chopczyka$ za%ubione%o i osamotnione%o przy zwokach matki. Och$ Christianie. *dycham je%o wo". Pachnie bosko$ mj ulubiony zapach na wiecie. Mocniej mnie obejmuje i cauje moje wosy$ i tak siedz w je%o ramionach$ %dy tymczasem ,aylor pdzi przez noc. 1iedy si budz$ jedziemy ju# przez 'eattle. 7 6ej 7 mwi mikko Christian. 7 Przepraszam 7 mrucz i prostuj si. Mru%am powiekami i przeci&%am si. 5adal siedz na je%o kolanach. 7 /ez ko"ca m%bym patrze3$ jak pisz$ 8na. 7 Mwiam co0 7 5ie. !estemy ju# prawie pod twoim domem. Och0 7 5ie jedziemy do ciebie0 7 5ie. 7 4lacze%o0 7 4late%o$ #e jutro musisz i3 do pracy. 7 Och. 7 *ydymam usta. 7 8 czemu pytasz$ czy#by co ci chodzio po %owie0 7 Mo#e. Chichocze. 7 8nastasio$ nie zamierzam ci dotkn&3$ dopki nie bdziesz o to ba%a3. 7 Je co0 7 Chodzi mi o to$ #eby w ko"cu zacza si ze mn& komunikowa3. 9dy nastpnym razem bdziemy si kocha3$ bdziesz mi musiaa powiedzie3 ze szcze%ami$ cze%o pra%niesz. .suwa mnie z kolan$ %dy ,aylor zaje#d#a pod moje mieszkanie. Christian wysiada i otwiera przede mn& drzwi. 7 Mam co dla ciebie. 7 Przechodzi na ty samochodu$ otwiera ba%a#nik i wyjmuje spore$ ozdobnie zapakowane pudeko. Co to takie%o0 7 Otwrz$ jak wejdziesz do mieszkania. 7 ,y mi nie potowarzyszysz0 7 5ie$ 8nastasio. 7 1iedy si wic zobaczymy0 7 !utro. 7 Mj sze: chce$ #ebym jutro posza z nim na drinka. 5a twarzy Christiana pojawia si zacicie. 7 Czy#by0 7 * je%o %osie pobrzmiewa nutka %ro2by. 7 8by uczci3 mj pierwszy tydzie" pracy 7 dodaj szybko. 7 9dzie0 7 5ie wiem. 7 M%bym ci stamt&d zabra3. 7 Okej... *yl ci mejl albo esemesa. 7 4obrze. Odprowadza mnie do drzwi i czeka$ a# znajd w torebce klucze. Otwieram drzwi$ a on nachyla si$ ujmuje moj& brod i unosi. !e%o usta wisz& nad moimi$ a potem Christian zamyka oczy i delikatnymi pocaunkami zaznacza szlak od k&cika oka do k&cika ust. . moich ust wydobywa si cichy jk. 7 4o jutra 7 mwi bez tchu. 7 4obranoc$ Christianie. 7 'ysz w swoim %osie pra%nienie. (miecha si. 7 5o$ wchod2 ju#. Przekraczam pr%$ piastuj&c w objciach tajemnicz& paczk. 7 5a razie$ maa+ 7 woa za mn&$ po czym odwraca si i z t& swoj& swobodn& %racj& wraca do auta. Od razu po przekroczeniu pro%u mieszkania otwieram karton i znajduj moje%o Mac/ooka Pro$ /lack/erry i jeszcze jedno prostok&tne pudeko. 8 to co0 .rywam srebrny papier. * rodku kryje si cienkie etui z czarnej skry. Otwieram je$ a tam iPad. O niech mnie... iPad. 5a ekranie le#y biaa karteczka z napisan& odrcznie wiadomoci& od Christiana;
Mam w iPadzie miks utworw Christiana 9reya. 1rc %ow& z dezaprobat& z powodu te%o wydatku$ ale w %bi duszy jestem uradowana. !ack ma jeden w redakcji$ wic wiem$ jak si %o u#ywa. *&czam urz&dzenie i wci&%am %ono powietrze$ %dy na ekranie pojawia si tapeta; may model szybowca. O rany. ,o /lanik KL>H$ ktry mu daam$ stoj&cy na szklanej podstawie chyba na biurku Christiana. *patruj si w nie%o du%& chwil. 'klei %o+ 5aprawd to zrobi. Przypomina mi si$ #e wspomnia o tym w liciku do&czonym do kwiatw. D ju# wiem$ #e temu prezentowi powici du#o uwa%i. Przesuwam palcem po strzace na dole ekranu$ aby %o odblokowa3 i ponownie api oddech. * tle pojawia si zdjcie$ przedstawiaj&ce mnie i Christiana w dniu rozdania dyplomw. ,o$ ktre pojawio si w )'eattle ,imes-. Christian jest na nim taki przystojny. 5a mojej twarzy wykwita szeroki umiech 7 owszem$ i jest mj+ Przesuwam palcem po ekranie i pojawiaj& si nowe ikonki. 8plikacja 1indle$ i/ooks$ *ords 7 czymkolwiek to jest. /iblioteka /rytyjska0 4otykam ikonki i pojawia si menu; ./DR< 6D',O<SC.5S. Przewijam w d i wybieram PO*DCCD . MODDD D MDM *DC1(. 1olejne menu. 1likam w tytu; 'merykanin 6enryFe%o !amesa. Otwiera si nowe okno$ o:eruj&ce mi skan e%zemplarza ksi&#ki. O rany 7 to jedno z pierwszych wyda"$ z @=GI roku$ i mam je w swoim iPadzie+ 1upi mi /ibliotek /rytyjsk&$ do ktrej wchodzi si jednym klikniciem. 'zybko wychodz z aplikacji$ wiedz&c$ #e inaczej utkn tu na ca& wieczno3. 4ostrze%am inn& 7 4obre jedzenie$ na ktrej widok jednoczenie wywracam oczami i si umiecham$ aplikacj z wiadomociami$ aplikacj po%odow&$ ale przecie# miaa tu by3 muzyka. *racam do %wne%o ekranu$ klikam w ikonk iPoda i pojawia si playlista. Przewijam przez piosenki. (miecham si. ,homas ,allis 7 nieprdko to zapomn. * ko"cu suchaam te%o dwa razy$ podczas %dy Christian chosta mnie i posuwa. $itc"cra(t. Mj umiech staje si szerszy 7 nasz taniec w salonie. Marcello i /ach 7 o nie$ to stanowczo zbyt smutne na mj obecny nastrj. 6mm. !e:: /uckley 7 tak$ syszaam o nim. 'now Patrol 7 mj ulubiony zesp 7 i utwr zatytuowany )rinciples o( *o#e Cni%my. !akie# to w stylu Christiana. D nastpny tytu$ )ossession... o tak$ bardzo w stylu 'zare%o. D jeszcze kilka$ ktre nic mi nie mwi&. *ybieram piosenk$ ktra zwraca moj& uwa%$ i stukam w play. ,o +ry 5elly Qurtado. .aczyna piewa3 i jej %os otula mnie niczym jedwabny szalik. 1ad si na #ku. Czy to znaczy$ #e Christian zamierza sprbowa30 *yprbowa3 ten nowy zwi&zek0 *suchuj si w tekst$ patrz&c w su:it$ prbuj&c zrozumie3 je%o zmian stanowiska. ,skni za mn&. !a tskniam za nim. Musi co do mnie czu3. Musi. ,en iPad$ te piosenki$ te aplikacje 7 zale#y mu na mnie. 5aprawd zale#y. * moje serce wlewa si nadzieja. Piosenka dobie%a ko"ca i do oczu napywaj& mi zy. 'zybko w&czam inn& 7 +"e ,cientist Coldplay$ jedne%o z ulubionych zespow 1ate. .nam ten utwr$ ale ni%dy dot&d nie wsuchiwaam si w sowa. .amykam oczy i pozwalam$ by przeleway si przeze mnie. .aczynaj& mi pyn&3 zy. 5ie potra:i ich powstrzyma3. !eli to nie przeprosiny$ to co0 Och$ Christianie. 8 mo#e zaproszenie0 Odpowie na moje pytania0 Czy przypadkiem nie przypisuj temu zbyt wielkie%o znaczenia0 Pewnie tak. Ocieram zy. Musz napisa3 do nie%o mejl z podzikowaniami. .eskakuj z #ka$ aby wzi&3 ze stou to pode urz&dzenie. Coldplay dalej %ra$ %dy siedz po turecku na #ku. Mac si uruchamia i lo%uj si. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: DP84 Data: I czerwca >?@@$ >H;BT Adresat: Christian 9rey .nowu doprowadzie mnie do ez. 1ocham iPada. 1ocham te piosenki. 1ocham aplikacj /iblioteka /rytyjska. 1ocham Ciebie. 4zikuj. 4obrej nocy. 8na UU Nadawca: Christian 9rey Temat: iPadData: @? czerwca >?@@$ ??;?H Adresat: 8nastasia 'teele Ciesz si$ #e Ci si podoba. 'obie te# kupiem. 9dybym by teraz przy ,obie$ scaowabym ,woje zy. 8le nie jestem 7 wic kad2 si spa3. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. !e%o odpowied2 sprawia$ #e si umiecham 7 nadal taki apodyktyczny$ nadal taki Christianowy. Czy to tak#e ule%nie zmianie0 D w tej chwili dociera do mnie$ #e wcale te%o nie chc. Kubi %o takie%o wadcze%o$ o ile tylko nie musz obawia3 si kary. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Pan 9derliwyData: @? czerwca >?@@$ ??;?G Adresat: Christian 9rey 8 wic znw jest Pan wadczy$ spity i %derliwy$ panie 9rey. *iem$ jak temu zaradzi3. 5o ale skoro nie ma Ci tu teraz 7 nie pozwolie mi spdzi3 z ,ob& nocy i oczekujesz$ #e bd ba%a3... Qajnie sobie pomarzy3$ prosz Pana. 8na UU P'. .wrciam uwa% na :akt$ i# do playlisty dorzucie 6ymn Przeladowcw$ -#ery .reat" /ou +ake. 5aprawd lubi ,woje poczucie humoru$ ale czy dr Qlynn o tym wie0
Nadawca: Christian 9rey Temat: 'pokj w stylu zen Data: @? czerwca >?@@$ ??;@? Adresat: 8nastasia 'teele Moja najdro#sza Panno 'teele$ 1lapsy wystpuj& i w zwi&zkach waniliowych$ wiesz0.azwyczaj za obopln& z%od& i w kontekcie seksualnym... ale ochoczo zrobi wyj&tek. Pewnie z ul%& przyjmiesz in:ormacj$ #e dr Qlynn tak#e lubi moje poczucie humoru. 8 teraz kad2 si spa3$ jako #e jutro nie zaznasz zbyt wiele snu. 5awiasem mwi&c 7 bdziesz ba%a3$ uwierz mi. 8 ja nie mo% si te%o doczeka3. Christian 9rey'pity prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 4obranoc$ sodkich snw Data: @? czerwca >?@@$ ??;@> Adresat: Christian 9rey C#$ skoro tak adnie prosisz i :undujesz mi tak& rozkoszn& %ro2b$ poo# si do #ka z iPadem$ ktry mi podarowae$ i zasn$ prze%l&daj&c /ibliotek /rytyjsk&$ suchaj&c muzyki$ ktra mwi za Ciebie. 8 UUU Nadawca: Christian 9rey Temat: !eszcze jedna proba Data: @? czerwca >?@@$ ??;@B Adresat: 8nastasia 'teele nij o mnie.U Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. ni3 o tobie$ Christianie 9reyu0 .awsze. 'zybko przebieram si w pi#am$ myj zby i daj nura pod kodr. *kadam do uszu suchawki$ spod poduszki wyci&%am s:laczae%o Charlie%o ,an%o i mocno %o tul. Przepenia mnie rado3$ a na twarzy mam niem&dry$ szeroki umiech. !eden dzie"$ a jaka r#nica. D jak ja mam teraz zasn&30 !osE 9onzalez zaczyna nuci3 koj&c& melodi z hipnotyzuj&cymi %itarowymi ri::ami$ a ja odpywam powoli do krainy snw$ zdumiewaj&c i zachwycaj&c si tym$ jak wiat naprawi si w ci&%u jedne%o wieczora. D zastanawiam si leniwie$ czy nie powinnam skompilowa3 playlisty dla Christiana.
ROZDZIA TRZECI Plusem nieposiadania samochodu jest to$ #e w autobusie w drodze do pracy mo% pod&czy3 suchawki do spoczywaj&ce%o bezpiecznie w mojej torbie iPada i sucha3 tych wszystkich cudownych utworw$ ktre na%ra mi Christian. 1iedy wchodz do redakcji$ na mojej twarzy widnieje absurdalnie szeroki umiech. !ack podnosi %ow i lustruje mnie wzrokiem. 7 4zie" dobry$ 8no. *y%l&dasz... promiennie. 7 !e%o uwa%a mnie krpuje. !akie to niestosowne+ 7 4obrze dzi spaam$ !ack$ dzikuj. 4zie" dobry. Marszczy brwi. 7 Mo#esz to dla mnie przeczyta3 i do lunchu przy%otowa3 raport0 7 *rcza mi cztery rkopisy. 5a widok mojej przera#onej miny dodaje; 7 ,ylko pierwsze rozdziay. 7 !asne. 7 (miecham si z ul%&. *&czam komputer$ dopijam latte i zjadam banana. Czeka na mnie mejl od Christiana. Nadawca: Christian 9rey Temat: Oby... Data: @? czerwca >?@@$ ?=;?B Adresat: 8nastasia 'teele Mam szczer& nadziej$ #e zjada niadanie. /rakowao mi Ciebie w nocy. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teel Temat: 'tare ksi&#ki... Data: @? czerwca >?@@$ ?=;HH Adresat: Christian 9rey 'tukam w klawiatur i jednoczenie jem banana. Przez kilka ostatnich dni nie jadam niada"$ wic to krok naprzd. (wielbiam t aplikacj /iblioteka /rytyjska 7 zaczam czyta3 <obinsona Crusoe... i oczywicie kocham Ci. 8 teraz zostaw mnie w spokoju 7 prbuj pracowa3. 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: ,ylko to zjada0 Data: @? czerwca >?@@$ ?=;HT Adresat: 8nastasia 'teele Mo%aby si bardziej postara3. /dzie Ci potrzebna ener%ia do ba%ania. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: (trapieniec Data: @? czerwca >?@@$ ?=;HI Adresat: Christian 9rey Panie 9rey$ prbuj pracowa3$ aby zarobi3 na #ycie. Poza tym to ,y bdziesz ba%a3. 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey ,emat: Pena mobilizacja+ Data: @? czerwca >?@@$ ?=;AT Adresat: 8nastasia 'teele 8le# Panno 'teele$ uwielbiam wyzwania... Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. 'iedz i szczerz si do monitora jak jaka idiotka. 8le musz przeczyta3 dla !acka te rozdziay i przy%otowa3 raporty. Otwieram pierwszy rkopis i bior si do roboty. Podczas przerwy na lunch wychodz do delikatesw po kanapk z pastrami i sucham playlisty na iPadzie. 5ajpierw 5itin 'awhney i muzyka wiata zatytuowana 0omelands 7 nieze. 9ust muzyczny pana 9reya jest naprawd eklektyczny. *racam do redakcji$ suchaj&c muzyki klasycznej 7 1antasia on a +"eme by +"omas +allis <alpha Oau%hana *illiamsa. Och$ 'zary ma poczucie humoru i uwielbiam %o za to. Czy ten idiotyczny umiech w ko"cu zniknie z mojej twarzy0 Popoudnie mocno mi si du#y. Postanawiam napisa3 mejl do Christiana. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 5udzi mi si... Data: @? czerwca >?@@$ @T;?B Adresat: Christian 9rey 1rc mynka palcami. 8 co u Ciebie0 Co porabiasz0 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: ,woje palce Data: @? czerwca >?@@$ @T;@B Adresat: 8nastasia 'teele Powinna bya z%odzi3 si na prac dla mnie. 5ie krciaby mynka palcami. !estem przekonany$ #e znalazbym dla nich lepszy u#ytek. Prawd mwi&c$ przychodzi mi teraz do %owy sporo mo#liwoci... 8 u mnie monotonia 7 jak zawsze :uzje i przejcia. 5uda. ,woje mejle w 'DP s& monitorowane. Christian 9rey5ieobecny duchem prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. O cholera. 5ie miaam pojcia. 'k&d on to$ u licha$ wie0 Marszcz brwi i szybko sprawdzam mejle$ ktrymi si wymienilimy$ po czym je kasuj. Punkt siedemnasta trzydzieci przy moim biurku staje !ack. !est pi&tek$ wic ma na sobie d#insy i czarn& koszul. 7 ,o co$ 8no0 5ajczciej chodzimy na szybkie%o drinka do baru po dru%iej stronie ulicy. 7 My0 7 pytam z nadziej&. 7 ,ak$ wikszo3 pracownikw. Ddziesz0 . jakie%o niewiadome%o powodu$ ktre%o nie chc zbyt dokadnie analizowa3$ zalewa mnie :ala ul%i. 7 Chtnie. !ak si nazywa ten bar0 7 Pi3dziesi&tka. 7 Jartujesz. Patrzy na mnie dziwnie. 7 5ie. .nasz to miejsce0 7 5ie$ przepraszam. .araz do was do&cz. 7 Co ci zamwi30 7 Piwo. 7 Okej. (daj si do toalety i z /lack/erry wysyam mejl do Christiana. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 4oskonale si wpasujesz Data: @? czerwca >?@@$ @G;HT Adresat: Christian 9rey *ybieramy si do baru o nazwie Pi3dziesi&tka. 9ruba ni3 humoru$ ktrej mo%abym teraz u#y3$ nie ma ko"ca. Czekam na Pana z niecierpliwoci&$ Panie 9rey. 8. U Nadawca: Christian 9rey Temat: <yzyko Data: @? czerwca >?@@$ @G;H= Adresat: 8nastasia 'teele 'zycie to bardzo niebezpieczne zajcie. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: <yzyko0 Data: @? czerwca >?@@$ @G;A? Adresat: Christian 9rey ,o znaczy0
Nadawca: Christian 9rey Temat: !a jedynie... Data: @? czerwca >?@@$ @G;A> Adresat: 8nastasia 'teele !a jedynie stwierdzam :akt$ Panno 'teele. 4o zobaczenia. <aczej prdzej ni# p2niej$ maa. Christian 9rey Prezes$ 9reyCnterprises 6oldin%s$ Dnc. Prze%l&dam si w lustrze. C# za r#nica w porwnaniu z wczorajszym dniem. 5ie jestem ju# taka blada$ a moje oczy byszcz&. ,o ten e:ekt Christiana 9reya. 1rtka wymiana mejli i prosz bardzo. (miecham si do swe%o odbicia i wy%adzam jasnoniebiesk& koszul 7 t$ ktr& kupi mi ,aylor. Oprcz niej mam na sobie ulubione d#insy. *ikszo3 kobiet w redakcji chodzi albo w d#insach$ albo w powczystych spdnicach. /d musiaa zainwestowa3 w jedn& czy dwie takie spdnice. 5iewykluczone$ #e w najbli#szy weekend spieni# czek$ ktry dostaam od Christiana za *and$ moje%o %arbusa. 9dy opuszczam budynek$ kto mnie woa. 7 Panna 'teele0 Odwracam si z ciekawoci& i widz$ #e w moj& stron ostro#nie idzie moda kobieta. *y%l&da jak duch 7 jest przera2liwie blada i ma dziwnie pusty wzrok. 7 Panna 8nastasia 'teele0 7 powtarza$ a jej twarz wydaje si zupenie nieruchoma. 7 ,ak0 .atrzymuje si w odle%oci niespena metra i wpatruje we mnie. .nieruchomiaa$ tak#e si jej przy%l&dam. 1im jest ta kobieta0 Cze%o ode mnie chce0 7 Mo% w czym pani pomc0 7 pytam. 'k&d wie$ jak si nazywam0 7 5ie... Chciaam jedynie pani& zobaczy3. 7 9os ma niesamowicie delikatny. ,ak jak i ja ma ciemne wosy$ kontrastuj&ce z jasn& cer&. !ej oczy s& br&zowe$ jak bourbon$ ale zupenie pozbawione wyrazu. * o%le nie ma w nich #ycia. liczn& twarz ma trupio blad& i przera2liwie smutn&. 7 Przepraszam$ ale sk&d mnie pani zna0 7 pytam$ prbuj&c i%norowa3 ostrze%awcze askotanie wzdu# kr%osupa. . bliska kobieta wy%l&da na zaniedban&. (brania ma o dwa rozmiary za du#e$ &cznie z markowym trenczem. mieje si. ,o dziwny$ :aszywie brzmi&cy d2wik$ ktry jeszcze wzma%a mj niepokj. 7 Co pani ma$ cze%o nie mam ja0 7 pyta ze smutkiem. Mj niepokj zamienia si w strach. 7 Przepraszam$ ale kim pani jest0 7 !a0 !a jestem nikim. 7 (nosi rk$ aby przeczesa3 palcami du%ie do ramion wosy i kiedy to robi$ rkaw paszcza podchodzi do %ry$ odsaniaj&c brudny banda# na nad%arstku. O kurwa. 7 Mie%o dnia$ panno 'teele. Odwraca si i odchodzi$ %dy tymczasem ja stoj wronita w ziemi. Patrz$ jak jej szczupa posta3 znika pord rzeszy ludzi wracaj&cych po pracy do domu. O co w tym wszystkim chodzi0 Mam mtlik w %owie. Przechodz na dru%& stron ulicy$ prbuj&c przyswoi3 to$ co wanie si wydarzyo$ a moja podwiadomo3 syczy; )Ona ma co wsplne%o z Christianem-. Pi3dziesi&tka to wielki$ bezosobowy bar$ na ktre%o cianach wisz& proporce bejsbolowe i plakaty. !ack siedzi przy barze w towarzystwie Clizabeth$ Courtney 7 dru%iej redaktorki 7 dwch :acetw z :inansw i Claire z recepcji$ ktra jak zwykle ma w uszach srebrne koa. 7 Cze3$ 8na+ 7 !ack wrcza mi butelk piwa. 7 .drwko... dziki 7 b&kam$ nie otrz&sn&wszy si jeszcze po spotkaniu z *idmow& 4ziewczyn&. 7 .drwko. 7 'tukamy si butelkami$ a potem on wraca do rozmowy z Clizabeth. Claire umiecha si do mnie mio. 7 5o wic jak ci min& pierwszy tydzie"0 7 pyta. 7 4obrze$ dzikuj. *szyscy wydaj& si bardzo sympatyczni. 7 8 ty dzisiaj wydajesz si znacznie szczliwsza. 7 * ko"cu nadszed pi&tek 7 odpowiadam szybko. 7 Masz jakie plany na weekend0 Moja opatentowana technika odwracania uwa%i przynosi e:ekty. 4owiaduj si$ #e Claire ma szecioro rodze"stwa i wybiera si na wielkie rodzinne spotkanie w ,acoma. Opowiada o tym z du#ym o#ywieniem i uwiadamiam sobie$ #e od wyjazdu 1ate na /arbados nie rozmawiaam z #adn& dziewczyn& w moim wieku. Ciekawe$ co sycha3 u 1ate... i Clliota. Musz zapyta3 Christiana$ czy mia od nie%o jakie wieci. Och$ no a we wtorek wraca Cthan$ brat 1ate$ i zatrzyma si w naszym mieszkaniu. Christian na pewno nie bdzie tym :aktem zachwycony. Moje spotkanie z *idmow& 4ziewczyn& schodzi na dalszy plan. 9dy rozmawiam z Claire$ Clizabeth czstuje mnie kolejnym piwem. 7 4ziki 7 umiecham si. . Claire rozmawia mi si bardzo swobodnie i nie mija du#o czasu$ a w doni trzymam trzecie piwo$ tym razem postawione przez jedne%o z chopakw z Qinansw. Po wyjciu Clizabeth i Courtney do mnie i Claire do&cza !ack. 9dzie si podziewa Christian0 !eden z :inansistw za%aduje Claire. 7 8na$ mylisz$ #e podja waciw& decyzj0 7 pyta mikko !ack$ stoj&c nieco zbyt blisko mnie. 8le zauwa#yam$ #e ma w zwyczaju robi3 to z ka#dym$ nawet w redakcji. 7 4obrze mi si pracowao przez ten tydzie"$ !ack. ,ak$ uwa#am$ #e podjam waciw& decyzj. 7 /ardzo bystra z ciebie dziewczyna. 4aleko zajdziesz. Oblewam si rumie"cem. 7 4zikuj 7 b&kam$ poniewa# nie wiem$ co inne%o miaabym powiedzie3. 7 4aleko mieszkasz0 7 * Pike Market. 7 ,o blisko mnie. 7 . umiechem przysuwa si jeszcze bli#ej i opiera si o bar$ skutecznie mnie blokuj&c. 7 Masz jakie plany na weekend0 7 C#... eee... 5ajpierw %o czuj$ dopiero p2niej widz. .upenie jakby cae moje ciao byo wyczulone na je%o obecno3. * tej samej chwili odpr#a si i spina 7 dziwaczna wewntrzna dwoisto3 7 i wyczuwam t dziwn&$ pulsuj&c& elektryczno3. Christian obejmuje mnie za ramiona w pozornym %ecie okazania uczucia 7 ale ja wiem swoje. On zaznacza swoje terytorium i w tym akurat przypadku jest to bardzo po#&dane. 4elikatnie cauje moje wosy. 7 6ej$ maa 7 mruczy. Czuj si jednoczenie bezpieczna i podekscytowana. Christian przyci&%a mnie do siebie$ a ja podnosz na nie%o wzrok$ %dy tymczasem on z obojtnym wyrazem twarzy patrzy na !acka. Przenosz&c uwa% na mnie$ umiecha si lekko i daje buziaka. Ma na sobie %ranatow& marynark w pr&#ki$ bia&$ rozpit& pod szyj koszul oraz d#insy. *y%l&da jak spod i%y. !ack robi krok w ty. 7 !ack$ to Christian 7 mwi przepraszaj&co. .a co ja przepraszam0 7 Christian$ !ack. 7 !estem jej chopakiem 7 mwi Christian z chodnym umiechem$ ktry nie si%a je%o oczu$ i ciska do" moje%o kole%i. Przenosz spojrzenie na !acka$ ktry w mylach dokonuje oceny te%o stoj&ce%o przed nim przedstawiciela mskiej rasy. 7 !estem jej przeo#onym 7 owiadcza aro%ancko. 7 8na wspominaa o byym chopaku. O cholera. 5ie chcesz tak sobie po%rywa3 z 'zarym. 7 C#$ ju# nie jest byy 7 odpowiada Christian spokojnie. 7 Chod2$ maa$ pora si zbiera3. 7 8 mo#e napijesz si z nami0 7 proponuje !ack bez zaj&knienia. ,o chyba nie jest dobry pomys. 4lacze%o ta sytuacja jest taka krpuj&ca0 .erkam na Claire$ ktra naturalnie %api si na Christiana z otwart& buzi&. * jej oczach wida3 uznanie. 1iedy przestanie mnie obchodzi3 wpyw$ jaki on ma na inne kobiety0 7 Mamy ju# plany 7 odpowiada Christian z eni%matycznym umiechem. Mamy0 D przez moje ciao przebie%a dreszczyk wyczekiwania. 7 Mo#e innym razem 7 dodaje. 7 Chod2 7 mwi$ bior&c mnie za rk. 7 4o zobaczenia w poniedziaek. 7 (miecham si do !acka$ Claire i chopakw z :inansw$ staraj&c si i%norowa3 %rymas niezadowolenia widoczny na twarzy moje%o sze:a. Dd za Christianem w stron drzwi. .a kierownic& czekaj&ce%o na kraw#niku audi siedzi ,aylor. 7 Czemu odniosam wra#enie$ #e to konkurs wnerwiania0 7 pytam Christiana$ %dy otwiera przede mn& drzwi. 7 /o rzeczywicie tak byo 7 burczy i posya mi ten swj eni%matyczny umiech$ po czym zamyka drzwi. 7 *itaj$ ,aylor 7 mwi i nasze spojrzenia krzy#uj& si w lusterku wstecznym. 7 Panno 'teele 7 odpowiada z miym umiechem. Christian siada obok mnie$ ujmuje moj& do" i delikatnie cauje knykcie. 7 Cze3 7 mwi cicho. Policzki robi& mi si r#owe$ %dy# mam wiadomo3$ #e ,aylor mo#e nas sysze3. Ciesz si$ #e nie widzi te%o pon&ce%o spojrzenia$ ktrym obdarza mnie Christian. Potrzebuj caej swojej samokontroli$ aby nie dosi&3 %o tu i teraz$ na tylnym siedzeniu samochodu. ,ylne siedzenie samochodu... hmm. 7 Cze3 7 mwi bez tchu. * ustach mi zascho. 7 !ak masz ochot spdzi3 ten wieczr0 7 *ydawao mi si$ #e mwie$ i# mamy plany. 7 Och$ ja wiem$ na co miabym ochot$ 8nastasio. Pytam$ co ty chcesz robi3. (miecham si promiennie. 7 <ozumiem 7 mwi z lubie#nym umiechem. 7 5o wic... ba%anie. Chcesz ba%a3 u mnie czy u siebie0 7 Przechyla %ow i obdarza mnie tym swoim przyprawiaj&cym o zawrt %owy seksownym umiechem. 7 (wa#am$ #e zachowuje si pan bezczelnie$ panie 9rey. 8le dla odmiany mo%libymy jecha3 do mnie. 7 . premedytacj& przy%ryzam war%$ a je%o spojrzenie nabiera mrocznej %bi. 7 ,aylor$ do mieszkania panny 'teele$ prosz. 7 ,ak jest 7 odpowiada tamten i chwil p2niej w&cza si do ruchu. 7 5o wic jak ci min& dzie"0 7 pyta Christian. 7 4obrze$ a tobie0 7 4obrze$ dzikuj. Oboje umiechamy si szeroko. Ponownie cauje moj& do". 7 licznie wy%l&dasz 7 stwierdza. 7 ,y tak#e. 7 ,wj sze:$ !ack 6yde$ jest dobry w tym$ co robi0 ,o dopiero na%a zmiana tematu. Marszcz brwi. 7 Czemu pytasz0 5ie chodzi o wasz konkurs wnerwiania0 Christian umiecha si z wy#szoci&. 7 ,en czowiek chce ci si dobra3 do majtek$ 8nastasio 7 mwi cierpko. Purpurowiej na twarzy i rzucam nerwowe spojrzenie ,aylorowi. 7 C#$ mo#e chcie3$ co mu si #ywnie podoba... Czemu w o%le dr&#ymy ten temat0 *iesz$ #e w o%le nie jestem nim zainteresowana. ,o jedynie mj przeo#ony. 7 D o to wanie chodzi. On chce te%o$ co nale#y do mnie. Musz wiedzie3$ czy dobry jest w tym$ co robi. *zruszam ramionami. 7 Chyba tak. 7 4o cze%o zmierza ta rozmowa0 7 Kepiej$ #eby da ci spokj$ inaczej tra:i na bruk. 7 Christian$ o czym ty mwisz0 On nie zrobi nic ze%o. 7 ...5a razie. !edynie zbyt blisko staje. 7 !eden je%o ruch$ a ty mi zaraz o tym powiesz. ,o si nazywa nikczemno3 postpowania. 8lbo molestowanie seksualne. 7 ,o byo jedynie piwo po pracy. 7 Mwi powa#nie. !eden ruch i wylatuje. 7 5ie masz takiej wadzy. 7 5o wiecie co+ 8le nim zd&# wywrci3 oczami$ z si& rozpdzonej ci#arwki uderza mnie pewna myl. 7 Prawda$ Christianie0 (miecha si tylko eni%matycznie. 7 1upujesz t :irm 7 szepcz z przera#eniem. * odpowiedzi na panik w moim %osie je%o umiech blednie. 7 5iezupenie. 7 1upie j&. 'DP. !u# to zrobie. 5ieu:nie mru%a powiekami. 7 Mo#liwe. 7 1upie czy nie0 7 1upiem. 7 4lacze%o0 7 Och$ te%o ju# naprawd zbyt wiele. 7 /o mo%$ 8nastasio. Chc$ #eby bya bezpieczna. 7 8le mwie$ #e nie bdziesz si wtr&ca3 w moje #ycie zawodowe+ 7 D nie bd. .abieram mu do". 7 Christian... 7 /rak mi sw. 7 !este na mnie za0 7 ,ak. Oczywicie$ #e jestem za 7 sycz. 7 5o bo ktry odpowiedzialny biznesmen podejmuje decyzje na podstawie te%o$ z kim si aktualnie pieprzy0 7 *zdry%am si i po raz kolejny zerkam nerwowo na ,aylora$ ktry i%noruje nas ze stoickim spokojem. Cholera. Je te# akurat teraz najpierw mwi$ a dopiero potem myl. Christian otwiera usta$ po czym je zamyka i mierzy mnie %niewnym spojrzeniem. * odpowiedzi piorunuj %o wzrokiem. Panuj&ca jeszcze przed chwil& w samochodzie atmos:era sodkie%o pojednania robi si napita od niewypowiedzianych sw i potencjalnych wzajemnych oskar#e". 5a szczcie ta nie:ortunna podr# nie trwa du%o i ,aylor zatrzymuje si przed moim mieszkaniem. 'zybko wysiadam$ nie czekaj&c$ a# kto mi otworzy drzwi. 'ysz$ jak Christian mwi cicho do ,aylora; 7 Chyba lepiej bdzie$ jak tu zaczekasz. *yczuwam$ #e stoi blisko mnie$ %dy wcieka szukam w torbie klucza. 7 8nastasio 7 mwi spokojnie$ jakbym bya zapdzonym w r% dzikim zwierzciem. *zdycham i odwracam si w je%o stron. !estem na nie%o taka wcieka. Mam wra#enie$ #e zaraz zadawi si %niewem. 7 Po pierwsze$ od jakie%o czasu si z tob& nie pieprz$ po dru%ie$ i tak chciaem poszerzy3 dziaalno3 o bran# wydawnicz&. . czterech wydawnictw z siedzib& w 'eattle to wanie 'DP %eneruje najwikszy przychd$ ale %rozi mu sta%nacja. Potrzebuje nowych :ilii. Patrz na nie%o zimno. !e%o spojrzenie jest pal&ce$ wrcz %ro2ne$ ale seksowne jak diabli. Mo%abym si zatraci3 w stalowej %bi tych oczu. 7 *ic teraz jeste moim sze:em 7 warcz. 7 Qormalnie rzecz ujmuj&c$ jestem sze:em sze:a twoje%o sze:a. 7 D :ormalnie rzecz ujmuj&c$ to nikczemno3 postpowania; :akt$ #e pieprz si z sze:em sze:a moje%o sze:a. 7 * tej akurat chwili si z nim kcisz. 7 Christian rzuca mi %niewne spojrzenie. 7 4late%o$ #e straszny z nie%o osio 7 sycz. .askoczony Christian robi krok w ty. O cholera. Prze%iam0 7 Osio0 7 mruczy$ a w je%o oczach pojawia si co na ksztat rozbawienia. 4o diaska+ !estem na ciebie wcieka$ nie rozmieszaj mnie+ 7 ,ak. 7 /ardzo si staram wy%l&da3 na przepenion& moralnym oburzeniem. 7 Osio0 7 powtarza Christian. ,ym razem k&ciki je%o ust dr#& od powstrzymywane%o umiechu. 7 5ie rozmieszaj mnie$ kiedy jestem na ciebie za+ 7 krzycz. D wtedy pojawia si on; olniewaj&cy$ szeroki$ ameryka"ski umiech. 8 ja jestem z%ubiona. ,e# si miej jak wariatka. !ak mo%abym nie zarea%owa3 na obecn& w je%o umiechu rado30 7 ,o$ #e na mojej twarzy widnieje %upi umiech$ nie znaczy wcale$ #e nie jestem na ciebie cholernie wkurzona 7 wyrzucam z siebie$ prbuj&c zdusi3 chichot charakterystyczny dla cheerleaderki. Cho3 w liceum wcale ni& nie byam. ,a myl pena %oryczy przebie%a mi przez %ow. Christian nachyla si i mam wra#enie$ #e zaraz mnie pocauje. On jednak tylko muska nosem moje wosy i oddycha %boko. 7 !ak zawsze nieprzewidywalna$ panno 'teele. 7 Odsuwa si i mierzy mnie wzrokiem. * je%o oczach ta"cz& wesoe iskierki. 7 .aprosisz mnie wic do siebie czy mam sobie pj3 za skorzystanie z demokratyczne%o prawa przysu%uj&ce%o obywatelowi ameryka"skiemu$ przedsibiorcy i konsumentowi$ czyli kupowania te%o$ na co mi przyjdzie ochota0 7 <ozmawiae na ten temat z doktorem Qlynnem0 mieje si. 7 *pucisz mnie czy nie$ 8nastasio0 'taram si$ aby moj& postaw cechowaa niech3 7 za%ryzanie war%i poma%a 7 ale umiecham si$ %dy otwieram drzwi. Christian odwraca si i macha ,aylorowi$ ktry sekund p2niej odje#d#a. 4ziwnie jest %oci3 Christiana. Mieszkanie wydaje si dla nie%o za mae. 5adal jestem na nie%o za 7 je%o mania przeladowcza nie zna %ranic. 4ociera do mnie$ #e to dlate%o wiedzia o monitorowaniu poczty elektronicznej w 'DP. Pewnie wie o tym wydawnictwie wicej ni# ja. ,a myl nie jest przyjemna. Co mo% zrobi30 'k&d w nim ta potrzeba zapewniania mi bezpiecze"stwa0 5a lito3 bosk&$ jestem przecie# dorosa. ,ak jakby. Co mam zrobi3$ #eby %o uspokoi30 Przy%l&dam si je%o twarzy$ %dy tak przemierza pomieszczenie niczym zamknity w klatce drapie#nik$ i %niew mi mija. Ciesz si$ widz&c %o tutaj$ u siebie$ kiedy jeszcze niedawno s&dziam$ #e to koniec. Ciesz to mao powiedziane. 1ocham %o i serce mam pene nerwowe%o$ podniecaj&ce%o uniesienia. Christian roz%l&da si badawczo. 7 Vadnie tu 7 stwierdza. 7 <odzice 1ate kupili jej to mieszkanie. 1iwa z roztar%nieniem %ow& i spojrzenie swych szarych oczu kieruje na mnie. 7 Cee... napijesz si cze%o0 7 b&kam nerwowo. 7 5ie$ dzikuj$ 8nastasio. 7 *zrok mu ciemnieje. Czemu tak si denerwuj0 7 5a co miaaby ochot$ 8nastasio0 7 pyta mikko$ zmierzaj&c ku mnie. 7 *iem$ cze%o pra%n ja 7 dodaje niskim %osem. Co:am si$ a# wpadam na betonow& wysp w aneksie kuchennym. 7 5adal jestem na ciebie za. 7 *iem. 7 Posya mi przepraszaj&cy umiech$ a ja od razu si rozpywam... C#$ mo#e nie a# tak bardzo za. 7 Chciaby co zje30 7 pytam. 1iwa powoli %ow&. 7 ,ak. Ciebie 7 mruczy. Czuj ciskanie wszdzie poni#ej talii. Potra:i mnie uwie3 samym %osem$ ale to spojrzenie$ ten %odny$ spra%niony wzrok 7 o rety. 'toi przede mn&. 5ie dotyka mnie$ a jedynie patrzy mi prosto w oczy$ otulaj&c %or&cem$ ktre emanuje z je%o ciaa. 'trasznie mi duszno$ no%i mam jak z waty i z#era mnie mroczne po#&danie. Pra%n te%o m#czyzny. 7 !ada co dzisiaj0 7 pyta cicho. 7 1anapk w przerwie na lunch 7 odpowiadam szeptem. 5ie mam ochoty rozmawia3 o jedzeniu. Mru#y oczy. 7 Musisz je3. 7 5aprawd nie mam teraz apetytu... na jedzenie. 7 8 na co %o pani ma$ panno 'teele0 7 Myl$ #e pan wie$ panie 9rey. Pochyla si i znowu wydaje mi si$ #e zaraz mnie pocauje. 5ie robi te%o jednak. 7 Chcesz$ abym ci pocaowa$ 8nastasio0 7 szepcze mi cicho do ucha. 7 ,ak 7 odpowiadam bez tchu. 7 9dzie0 7 *szdzie. 7 /dziesz musiaa wyra#a3 si nieco janiej. (przedzaem$ #e nie zamierzam ci dotkn&3$ dopki nie bdziesz mnie ba%a3 i mwi3$ co mam robi3. 5o to przepadam$ on nie %ra :air. 7 Prosz 7 mwi szeptem. 7 Prosisz o co0 7 4otknij mnie. 7 9dzie$ male"ka0 .najduje si tak irytuj&co blisko$ je%o zapach jest odurzaj&cy. (nosz rk$ a on natychmiast stawia krok w ty. 7 5ie$ nie 7 beszta mnie. 'pojrzenie ma czujne. 7 'ucham0 7 5ie... wracaj. 7 5ie. 7 1rci %ow&. 7 * o%le0 7 Co ja poradz na to$ #e w moim %osie sycha3 pra%nienie0 Patrzy na mnie niepewnie i je%o wahanie dodaje mi odwa%i. <obi krok w je%o stron$ a on znowu si co:a. Obronnym %estem unosi rce$ ale si umiecha. 7 'uchaj$ 8na. 7 ,o ostrze#enie. . irytacj& przeczesuje palcami wosy. 7 Czasami nie masz nic przeciwko 7 mwi #aonie. 7 Mo#e powinnam poszuka3 markera$ #ebymy mo%li zaznaczy3 miejsca$ %dzie nic z te%o. (nosi brew. 7 ,o cakiem dobry pomys. 9dzie jest twj pokj0 1iwam %ow&. Czy on celowo zmienia temat0 7 /ierzesz pi%uki0 O cholera. Pi%uki. Mina mu rzednie. 7 5ie 7 mwi piskliwie. 7 <ozumiem. 7 (sta zaciska w cienk& lini. 7 Chod2$ zjemy co. 7 Mylaam$ #e pjdziemy do #ka+ Chc i3 z tob& do #ka. 7 *iem$ skarbie. 7 (miecha si i na%le daje nura w moj& stron$ chwyta mnie za nad%arstki i przyci&%a do siebie$ tak #e nasze ciaa si stykaj&. 7 Musisz je3 i ja te# 7 mruczy$ przewiercaj&c mnie %or&cym wzrokiem. 7 Poza tym... wyczekiwanie to podstawa uwodzenia$ a na chwil obecn& naprawd podoba mi si op2nianie satys:akcji. 5iby od kiedy0 7 .ostaam uwiedziona i ju# teraz pra%n satys:akcji. /d ba%a3$ prosz 7 marudz. (miecha si do mnie czule. 7 !edzenie. !este za szczupa. 7 Cauje mnie w czoo i puszcza. ,o %ra$ cz3 jakie%o niecne%o planu. <zucam mu spojrzenie spode ba. 7 5adal jestem na ciebie za za to$ #e kupie 'DP$ a teraz dodatkowo za to$ #e ka#esz mi czeka3 7 owiadczam$ wydymaj&c usta. 7 8le# %niewna z ciebie damulka. Po dobrym posiku poczujesz si lepiej. 7 !u# ja wiem$ po czym poczuj si lepiej. 7 8nastasio 'teele$ jestem zaszokowany. 7 * je%o %osie pobrzmiewa kpina. 7 Przesta" si ze mn& dra#ni3. 5ie %rasz :air. Przy%ryza doln& war%$ #eby si szeroko nie umiechn&3. *y%l&da po prostu uroczo... #artobliwy Christian bawi&cy si z moim libido. 'zkoda tylko$ #e nie jestem lepsza w uwodzeniu. *iedziaabym wtedy$ co robi3. 5ie uatwia mi sprawy :akt$ #e nie wolno mi %o dotyka3. Moja wewntrzna bo%ini mru#y oczy i wy%l&da na zaduman&. Musimy nad tym popracowa3. 9dy Christian i ja wpatrujemy si w siebie 7 ja rozpalona i przepeniona pra%nieniem$ on zrelaksowany i bawi&cy si moim kosztem 7 uwiadamiam sobie$ #e nie mam w domu nic do jedzenia. 7 Mo%abym co u%otowa3$ tyle #e najpierw musimy i3 na zakupy. 7 .akupy0 7 'po#ywcze. 7 5ie masz nic do jedzenia0 7 !e%o spojrzenie twardnieje. 1rc %ow&. 1urcz$ chyba jest zy. 7 5o to chod2my na te zakupy 7 mwi surowo$ po czym odwraca si na picie$ podchodzi do drzwi i otwiera je przede mn&. 7 1iedy ostatni raz bye w supermarkecie0 Christian nie pasuje do otoczenia$ ale posusznie chodzi za mn& z koszykiem. 7 5ie pamitam. 7 .akupami zajmuje si pani !ones0 7 ,aylor chyba jej poma%a. 5ie jestem pewny. 7 Chi"szczyzna mo#e by30 'zybko si j& robi. 7 Mo#e by3. 7 Christian umiecha si szeroko$ bez w&tpienia wiedz&c$ dlacze%o nie chc spdza3 du#o czasu w kuchni. 7 4u%o dla ciebie pracuj&0 7 ,aylor chyba ze cztery lata. Pani !ones podobnie. Czemu nie miaa w mieszkaniu nic do jedzenia0 7 *iesz czemu 7 burcz$ rumieni&c si. 7 ,o ty mnie zostawia 7 mwi z dezaprobat&. 7 *iem 7 odpowiadam cicho. 5ie chc$ aby mi o tym przypomina. 4ocieramy do kasy i milcz&c$ stajemy w kolejce. .astanawiam si$ czy %dybym nie odesza$ Christian zaproponowaby mi waniliow& alternatyw. 7 Masz co do picia0 7 Przywouje mnie do rzeczywistoci. 7 Piwo... chyba. 7 Pjd po jakie wino. O rany. 5ie bardzo wiem$ jaki rodzaj win dostpny jest w supermarkecie CrnieFs. Christian wraca z pustymi rkami. 1rzywi si. 7 .araz obok jest dobry sklep monopolowy 7 mwi szybko. 7 .obacz$ co tam maj&. Mo#e powinnimy po prostu jecha3 do nie%oN wtedy nie byoby te%o cae%o zamieszania. Patrz$ jak z niewymuszon& %racj& zdecydowanym krokiem opuszcza sklep. 4wie wchodz&ce akurat kobiety zatrzymuj& si i %api& na nie%o. Och$ patrzcie sobie$ patrzcie$ myl zniechcona. Pra%n mie3 %o z powrotem w swoim #ku$ ale on %ra trudne%o do zdobycia. Mo#e ja te# powinnam. Moja wewntrzna bo%ini przytakuje mi ener%icznie. D %dy stoj w kolejce do kasy$ razem ukadamy plan. 6mm... Christian wnosi do mieszkania torby z zakupami. 5is je przez ca& dro% ze sklepu. 4ziwnie wy%l&da. !ako tak nie prezesowsko. 7 *y%l&dasz bardzo... domowo. 7 4ot&d nikt mi te%o nie zarzuci 7 stwierdza cierpko. 'tawia torby na blacie wyspy. 9dy zabieram si za rozpakowywanie$ on wyjmuje butelk biae%o wina i roz%l&da si za korkoci&%iem. 7 *szystko jest dla mnie jeszcze nowe. Mo#liwe$ #e znajdziesz %o w tamtej szu:ladzie. 7 Pokazuj brod&. ,o si wydaje takie... normalne. 4woje ludzi poznaj&cych si$ przy%otowuj&cych wsplnie posiek. 8 jednoczenie jest tak dziwnie. .nikn& %dzie strach$ ktry zawsze czuam w je%o obecnoci. ,yle ju# rzeczy robilimy razem$ takich$ #e na sam& myl o nich oblewam si rumie"cem$ a mimo to ledwo %o znam. 7 O czym mylisz0 7 wyrywa mnie z zadumy. .dejmuje marynark i kadzie j& na kanapie. 7 O tym$ jak mao ci znam. !e%o spojrzenie a%odnieje. 7 5ikt nie zna mnie tak dobrze jak ty. 7 5ie uwa#am$ aby to bya prawda. 7 * moich mylach pojawia si nieproszona pani <obinson. 7 ,o jest prawda$ 8nastasio. !estem bardzo$ ale to bardzo skryty. Podaje mi kieliszek biae%o wina. 7 5a zdrowie 7 mwi. 7 5a zdrowie. 7 (pijam yk$ a Christian wkada butelk do lodwki. 7 Mo% ci jako pomc0 7 pyta. 7 5ie$ dam sobie rad. 'i&d2 sobie. 7 Chciabym pomc. 7 Mwi to szczerze. 7 Mo#esz pokroi3 warzywa. 7 5ie umiem %otowa3. 7 Podejrzliwie patrzy na n#$ ktry mu podaj. 7 5o bo nie musisz. 7 1ad przed nim desk do krojenia i kilka czerwonych papryczek. Przy%l&da si im z konsternacj&. 7 5i%dy nie kroie warzyw0 7 5ie. (miecham si drwi&co. 7 1pisz sobie ze mnie0 7 *y%l&da na to$ #e potra:i robi3 co$ cze%o ty nie. 'pjrzmy prawdzie w oczy$ Christianie$ to chyba pierwsza taka sytuacja. 5o dobrze$ poka# ci. Ocieram si o nie%o$ a on robi krok w ty. Moja wewntrzna bo%ini prostuje si i zaczyna si nam bacznie przy%l&da3. 7 ,ak to si robi. 7 'iekam papryczk$ oddzielaj&c pestki. 7 *ydaje si proste. 7 5ie powiniene mie3 z tym #adnych problemw 7 rzucam ironicznie. Przez chwil przy%l&da mi si spokojnie$ po czym zabiera si za swoje zadanie$ %dy tymczasem ja kroj w kostk pier kurczaka. .aczyna kroi3$ ostro#nie$ powoli. O rany$ spdzimy tu ca& noc. Myj rce i z sza:ek wyci&%am wok$ oliw oraz inne potrzebne skadniki$ co rusz ocieraj&c si o nie%o 7 biodrem$ ramieniem$ plecami$ do"mi. 1rtkie$ pozornie niewinne dotknicia. 5ieruchomieje za ka#dym razem$ %dy to robi. 7 *iem$ co robisz$ 8nastasio 7 burczy$ nadal kroj&c t pierwsz& papryk. 7 ,o si chyba nazywa %otowanie 7 trzepocz rzsami. /ior do rki dru%i n# i staj obok Christiana. Obieram i siekam czosnek$ szalotki i :asol$ niezmiennie na nie%o wpadaj&c. 7 4obra w tym jeste 7 stwierdza i zabiera si za dru%& papryk. 7 * krojeniu0 7 ,rzepot rzs. 7 Kata praktyki. 7 .nowu si o nie%o ocieram$ tym razem pup&. Po raz kolejny nieruchomieje. 7 !eli zrobisz to jeszcze raz$ 8nastasio$ posi&d ci na kuchennej pododze. $ow. ,o dziaa. 7 5ajpierw bdziesz mnie musia ba%a3. 7 ,o wyzwanie0 7 Mo#liwe. Odkada n# i podchodzi do mnie powoli. Oczy mu pon&. *y&cza %az. Oliwa w woku niemal natychmiast si uspokaja. 7 Myl$ #e zjemy p2niej 7 mwi. 7 *# miso do lodwki. 5ie jest to zdanie$ ktre si spodziewaam usysze3 z ust Christiana 9reya$ i tylko on potra:i sprawi3$ aby te sowa brzmiay podniecaj&co. /ior z blatu misk z pokrojonym kurczakiem$ przykrywam j& talerzem i wstawiam do lodwki. 1iedy si odwracam$ on stoi tu# za mn&. 7 *ic bdziesz ba%a0 7 pytam szeptem$ odwa#nie patrz&c mu w oczy. 7 5ie$ 8nastasio. 7 1rci %ow&. 7 Jadne%o ba%ania. 7 9os ma mikki$ uwodzicielski. D stoimy tak$ patrz&c na siebie$ chon&c siebie nawzajem 7 atmos:era naadowana jest elektrycznoci&. Jadne z nas nic nie mwi$ jedynie patrzymy. Przy%ryzam war%$ %dy znw zalewa mnie :ala po#&dania$ roz%rzewaj&c krew$ spycaj&c oddech$ zbieraj&c si poni#ej talii. *idz moje reakcje odbijaj&ce si w je%o spojrzeniu. 5a%le chwyta moje biodra i przyci&%a do siebie. .atapiam palce w je%o wosach. (sta Christiana obejmuj& w posiadanie moje. Popycha mnie na lodwk$ sysz ciche$ pene protestu pobrzkiwanie butelek i soikw. 5asze jzyki si odnajduj&. !cz mu prosto do ust$ %dy jedn& doni& poci&%a mnie za wosy w trakcie namitne%o pocaunku. 7 Cze%o pra%niesz$ 8nastasio0 7 pyta bez tchu. 7 Ciebie. 7 9dzie0 7 * #ku. /ierze mnie na rce$ po czym szybko i bez wysiku niesie do mojej sypialni. 'tawia mnie przy #ku$ po czym schyla si i w&cza lampk. <oz%l&da si szybko po pokoju i zasuwa kremowe zasony. 7 ,eraz co0 7 pyta mikko. 7 1ochaj si ze mn&. 7 !ak0 !ezu. 7 Musisz mi powiedzie3$ male"ka. !asny %wint. 7 <ozbierz mnie. 7 !eszcze nic$ a ja ju# mam przyspieszony oddech. (miecha si i wsuwa palec wskazuj&cy za materia mojej rozpitej przy szyi koszuli$ po czym przyci&%a mnie do siebie. 7 9rzeczna dziewczynka 7 mruczy i nie odrywaj&c pon&ce%o spojrzenia od moich oczu$ powoli zaczyna rozpina3 mi koszul. 8by zachowa3 rwnowa%$ niepewnie opieram si do"mi o je%o ramiona. 5ic nie mwi. 8 wic ramiona to bezpieczna stre:a. 1iedy wszystkie %uziki s& ju# rozpite$ zsuwa mi koszul z ramion$ a ja puszczam %o i pozwalam$ by opada na podo%. 'i%a do zapicia moich d#insw$ odpina je i rozsuwa zamek. 7 Powiedz mi cze%o pra%niesz$ 8nastasio. 7 !e%o oczy pon&$ oddech ma pytki$ a usta rozchylone. 7 Pocauj mnie odt&d dot&d 7 szepcz$ przesuwaj&c palcem od dolnej czci ucha wzdu# szyi. Christian od%arnia moje wosy z linii o%nia i nachyla si$ pozostawiaj&c sodkie$ delikatne pocaunki na cie#ce wyznaczonej przez mj palec$ po czym wraca t& sam& dro%&. 7 4#insy i :i%i 7 mrucz$ a on umiecha si i klka przede mn&. Och$ poczucie wadzy jest upajaj&ce. *sun&wszy kciuki za pasek d#insw$ razem z :i%ami lekko ci&%a je w d. Po chwili mam na sobie ju# tylko stanik. Christian przerywa i patrzy na mnie wyczekuj&co$ ale nie wstaje. 7 Co teraz$ 8nastasio0 7 Pocauj mnie 7 mwi szeptem. 7 9dzie0 7 *iesz %dzie. 7 9dzie0 Och$ a wic nie idzie na #adne ustpstwa. . za#enowaniem pokazuj na z&czenie ud$ a on umiecha si szelmowsko. .amykam oczy$ zakopotana$ ale jednoczenie podniecona do %ranic mo#liwoci. 7 Och$ z przyjemnoci& 7 chichocze Christian. Cauje mnie i wysuwa jzyk$ ten swj nios&cy rado3$ wprawny jzyk. !cz i wplatam palce w je%o wosy. On nie przerywa$ zataczaj&c jzykiem kka wok echtaczki$ doprowadzaj&c mnie do szale"stwa$ raz za razem$ dookoa. 8ch... to tylko... jak du%o...0 Och... 7 Christian$ prosz 7 jcz ba%alnie. 5ie chc szczytowa3 na stoj&co. 5ie mam tyle siy. 7 Prosz co$ 8nastasio0 7 1ochaj si ze mn&. 7 1ocham 7 mruczy$ delikatnie dmuchaj&c. 7 5ie. Chc poczu3 ci w sobie. 7 !este pewna0 7 Prosz. 5ie przerywa sodkich$ wymylnych tortur. !cz %ono. 7 Christian... prosz. *staje i patrzy na mnie$ a usta mu lni& od dowodu me%o po#&dania. ,o takie podniecaj&ce... 7 5o i0 7 pyta. 7 5o i co0 7 pytam bez tchu$ o%arnita %or&czkow& potrzeb&. 7 !a jestem nadal w ubraniu. Patrz na nie%o z konsternacj&. <ozebra3 %o0 ,ak$ mo% to zrobi3. 'i%am do je%o koszuli i Christian robi krok w ty. 7 O nie 7 upomina mnie. Cholera$ jemu chodzi o d#insy. Och$ mam pewien pomys. Moja wewntrzna bo%ini wydaje %one okrzyki$ a ja klkam przed nim. 4o3 niezdarnie rozpinam dr#&cymi palcami rozporek$ po czym ener%icznym ruchem opuszczam mu d#insy i bokserki$ uwalniaj&c je%o msko3. $ow. Podnosz wzrok i widz$ #e Christian przy%l&da mi si z... czym0 5iepokojem0 Podziwem0 .askoczeniem0 *ychodzi z d#insw i ci&%a skarpetki$ a ja bior %o w do" i ciskam mocno$ przesuwaj&c do" tak$ jak mi pokazywa. *ydaje jk i cay si napina$ wypuszczaj&c wiszcz&cy oddech przez zacinite zby. /ardzo ostro#nie wsuwam %o do ust i ss 7 mocno. Mhm$ pyszny. 7 8ch. 8na... delikatnie. 4elikatnie chwyta moj& %ow$ a ja wsuwam %o %biej do ust$ war%ami zasaniaj&c zby$ i mocno ss. 7 1urwa 7 rzuca. Och$ to dobry$ inspiruj&cy$ seksowny od%os$ wic robi to jeszcze raz$ wci&%aj&c %o %biej$ ta"cz&c jzykiem po koniuszku. 6mm... czuj si jak 8:rodyta. 7 8na$ wystarczy. 4o3 te%o. <obi to znowu 7 ba%aj$ 9rey$ ba%aj 7 i znowu. 7 8na$ wystarczy tej mani:estacji 7 warczy przez zacinite zby. 7 5ie chc doj3 w twoich ustach. <obi to jeszcze raz$ a on pochyla si$ chwyta mnie za ramiona$ podci&%a do %ry i rzuca na #ko. ci&%a przez %ow koszul$ po czym si%a do le#&cych na ziemi d#insw i niczym porz&dny harcerz wyjmuje z nich :oliow& paczuszk. 4yszy ci#ko$ tak jak i ja. 7 .dejmij stanik 7 nakazuje. 'iadam i robi$ co mi ka#e. 7 Po# si. Chc na ciebie popatrze3. 1ad si i obserwuj$ jak powoli zakada prezerwatyw. ,ak bardzo %o pra%n. Patrzy na mnie i oblizuje usta. 7 'tanowisz przyjemny widok dla oka$ 8nastasio 'teele. 7 Pochyla si i powoli przesuwa si w %r$ cauj&c mnie przy tym. Cauje po kolei piersi$ dra#ni&c podniecaj&co brodawki$ a ja jcz i wij si pod nim. 5ie... Przesta". Pra%n ci. 7 Christian$ prosz. 7 Prosz co0 7 mruczy pomidzy piersiami. 7 Chc poczu3 ci w sobie. 7 5aprawd0 7 Prosz. Patrz&c mi w oczy$ no%& rozchyla uda i przechyla si tak$ #e wisi nade mn&. 5ie odrywaj&c ode mnie wzroku$ rozkosznie powoli wsuwa si we mnie. .amykam oczy$ delektuj&c si je%o twardoci&$ tym wyj&tkowym uczuciem$ #e nale# do nie%o. Odruchowo unosz biodra$ aby wyj3 mu na spotkanie$ aby w peni si z nim po&czy3. !cz %ono. Christian wyco:uje si i bardzo powoli znowu si we mnie zanurza. Moje palce odnajduj& dro% do jedwabistych$ nies:ornych wosw$ a on$ och... tak powoli raz po raz si ze mnie wysuwa. 7 'zybciej$ Christianie$ szybciej... prosz. 'po%l&da na mnie trium:uj&co i mocno cauje$ a potem rzeczywicie zaczyna si porusza3 7 nieustpliwie$ karz&co... och 7 i ju# wiem$ #e nie potrwa to du%o. (stala pulsuj&cy rytm. .aczynam przyspiesza3$ moje no%i si napr#aj&. 7 5o ju#$ maa 7 dyszy. 7 4ojd2 dla mnie. !e%o sowa mnie %ubi&. Cksploduj$ spektakularnie$ oszaamiaj&co$ i rozpadam si na milion kawakw$ a on sekund p2niej pod&#a za mn&$ woaj&c moje imi. 7 8na+ O kurwa$ 8na+ 7 Opada na mnie i chowa twarz na mojej szyi.
ROZDZIA CZWARTY 9dy wraca mi zdolno3 mylenia$ otwieram oczy i przy%l&dam si twarzy m#czyzny$ ktre%o kocham. ,warzy penej czuoci. Muska nosem mj nos$ opieraj&c ci#ar ciaa na okciach. !e%o donie spoczywaj& na moich$ tu# przy mojej %owie. 5iestety podejrzewam$ #e robi to po to$ abym %o nie dotkna. *ysuwa si ze mnie$ skadaj&c na mych ustach delikatny pocaunek. 7 /rakowao mi te%o 7 szepcze. 7 Mnie te#. (jmuje moj& brod i mocno cauje. ,o namitny$ ba%alny pocaunek$ prosz&cy o co0 5ie wiem. 1iedy Christian odrywa usta od moich$ brak mi tchu. 7 *icej mnie nie zostawiaj 7 mwi ba%alnie$ patrz&c mi prosto w oczy. 5a je%o twarzy maluje si powa%a. 7 4obrze 7 szepcz i umiecham si do nie%o. (miech$ ktry widz w odpowiedzi$ jest wyj&tkowo promiennyN ul%a$ eu:oria i chopica rado3 tworz& kombinacj potra:i&c& zmikczy3 najtwardsze nawet serce. 7 4zikuj za iPada. 7 8le# nie ma za co$ 8nastasio. 7 1tr& z piosenek lubisz najbardziej0 7 O nie$ za du#o by o mnie wiedziaa. 7 (miecha si szeroko. 7 (%otuj mi jak& straw$ dziewko. (mieram z %odu 7 dodaje$ siadaj&c na%le i poci&%aj&c mnie za sob&. 7 4ziewko0 7 Chichocz. 7 4ziewko. !ado prosz. 7 'koro tak adnie prosisz$ panie$ ju# si bior do roboty. 9dy %ramol si z #ka$ przesuwam poduszk$ ujawniaj&c kryj&cy si pod ni& s:laczay balon. Christian bierze %o do rki i patrzy na mnie z konsternacj&. 7 ,o mj balonik 7 mwi$ si%aj&c po szla:rok. 1urde$ czemu on musia %o znale230 7 * #ku0 7 ,ak. 7 <umieni si. 7 4otrzymywa mi towarzystwa. 7 'zczciarz z Charlie%o ,an%o. 7 * je%o %osie sycha3 zdziwienie. Owszem$ jestem sentymentalna$ 9rey$ poniewa# ci kocham. 7 Mj balonik 7 powtarzam$ po czym odwracam si na picie i wychodz do kuchni$ zostawiaj&c Christiana umiechnite%o od ucha do ucha. 'iedzimy na perskim dywanie 1ate$ paeczkami wyjadamy chi"szczyzn z porcelanowych miseczek$ popijaj&c schodzonym biaym pinot %ri%io. Christian opiera si o kanap$ wyci&%n&wszy przed siebie no%i. *osy ma potar%ane$ jak to po seksie. Ma na sobie d#insy$ koszul i nic wicej. * tle nuc& cicho panowie z /uena Oista 'ocial Club. 7 'maczne 7 mwi z uznaniem$ nabieraj&c paeczkami kolejn& porcj. 'iedz obok po turecku$ jedz&c apczywie i podziwiaj&c je%o bose stopy. 7 5ajczciej to ja si zajmuj %otowaniem. 1ate rednio radzi sobie w kuchni. 7 Mama ci nauczya0 7 Mama0 7 prycham. 7 1iedy zaczo mnie to interesowa3$ mama mieszkaa ju# w Mans:ield w ,eksasie z M#em 5umer ,rzy. 8 <ay$ c#$ %dyby nie ja$ #ywiby si tostami i jedzeniem na wynos. Christian przy%l&da mi si uwa#nie. 7 Czemu nie zamieszkaa w ,eksasie z mam&0 7 !ej m&#$ 'tePe$ i ja... nie do%adywalimy si. D tskniam za <ayem. !ej zwi&zek ze 'tePeFem nie trwa du%o. Myl$ #e si opamitaa. 5i%dy o nim nie mwi 7 dodaj cicho. ,o taka mroczna cz3 jej #ycia$ o ktrej ni%dy nie rozmawiamy. 7 .ostaa wic w *aszyn%tonie z ojczymem0 7 /ardzo krtko mieszkaam w ,eksasie. Potem wrciam do <aya. 7 *y%l&da na to$ #e to ty si nim opiekowaa 7 mwi mikko. 7 Chyba tak. 7 *zruszam ramionami. 7 Przyzwyczajona jeste do opiekowania si lud2mi. Co w je%o %osie przykuwa moj& uwa% i podnosz wzrok. 7 O co chodzi0 7 pytam. 7 !a chc si tob& zaopiekowa3. 7 * je%o oczach pon& jakie nienazwane emocje. 'erce mi przyspiesza. 7 .auwa#yam 7 mwi cicho. 7 ,ylko jako w dziwny sposb si za to zabierasz. Marszczy brwi. 7 Dnaczej nie potra:i. 7 5adal jestem na ciebie za za kupienie 'DP. (miecha si. 7 *iem$ ale twoja zo3 i tak by mnie nie powstrzymaa. 7 D co ja mam teraz powiedzie3 kole%om z pracy$ !ackowi0 Christian mru#y oczy. 7 ,en zamas lepiej niech si ma na bacznoci. 7 Christian+ ,o mj sze:. .aciska usta w cienk& lini. *y%l&da jak krn&brny ucze". 7 5ie mw im. 7 Cze%o mam nie mwi30 7 Je wydawnictwo nale#y do mnie. *czoraj podpisano zarys warunkw umowy. Przewiduje on czteroty%odniowy zakaz ujawniania in:ormacji dotycz&cych zmiany waciciela$ a w tym czasie zarz&d 'DP dokona pewnych zmian. 7 Och... zostan bez pracy0 7 pytam niespokojnie. 7 'zczerze w to w&tpi 7 odpowiada cierpko Christian$ staraj&c si stumi3 umiech. <obi %niewn& min. 7 !eli odejd i poszukam sobie pracy w innej :irmie$ j& tak#e kupisz0 7 Chyba nie mylisz o odejciu0 7 *raca czujno3. 7 Mo#e i myl. * sumie nie dae mi wielkie%o wyboru. 7 ,ak$ tamt& :irm te# kupi 7 owiadcza stanowczo. !estem w sytuacji bez wyjcia. 7 5ie s&dzisz$ #e zachowujesz si ciut nadopieku"czo0 7 ,ak. Mam pen& wiadomo3$ #e tak to wy%l&da. 7 4zwo" do doktora Qlynna 7 burcz. Odstawia pust& misk i patrzy na mnie spokojnie. *zdycham. 5ie chc si kci3. *staj i si%am po je%o naczynie. 7 Masz ochot na deser0 7 * ko"cu %adasz do rzeczy+ 7 Posya mi lubie#ny umiech. 7 5ie na mnie. 7 8 czemu nie0 Moja wewntrzna bo%ini budzi si z drzemki i siada wyprostowana$ zamieniaj&c si w such. 7 Mamy lody. *aniliowe 7 prycham. 7 5aprawd0 7 (miech Christiana staje si jeszcze szerszy. 7 Myl$ #e mo%yby si okaza3 u#yteczne. 'ucham0 Patrz osupiaa$ jak wstaje z%rabnie. 7 Mo% zosta30 7 pyta. 7 ,o znaczy0 7 5a noc. 7 '&dziam$ #e tak wanie zrobisz. 7 ,o dobrze. 9dzie te lody0 7 * piekarniku. 7 (miecham si sodko. Przechyla %ow$ wzdycha i krci %ow&. 7 'arkazm to kiepska :orma cite%o dowcipu$ panno 'teele. 7 Oczy mu byszcz&. O cholera. Co on knuje0 7 M%bym ci jednak przeo#y3 przez kolano. *stawiam miski do zlewu. 7 Masz przy sobie te srebrne kulki0 1lepie si po klatce piersiowej$ brzuchu i kieszeniach d#insw. 7 ,o zabawne$ ale nie nosz przy sobie zapasowe%o kompletu. * pracy niewielkie jest na nie zapotrzebowanie. 7 /ardzo si ciesz$ #e to sysz$ panie 9rey. 8 wydawao mi si$ #e mwie$ i# sarkazm to kiepska :orma cite%o dowcipu. 7 C#$ 8nastasio$ moje nowe motto brzmi tak; )!eli z czym nie mo#esz walczy3$ musisz to polubi3-. 9api si na nie%o 7 nie mo% uwierzy3$ #e to powiedzia 7 a on wy%l&da na niesychanie z siebie zadowolone%o. Odwraca si$ otwiera zamra#alnik i wyjmuje pudeko lodw waniliowych /en W !erryFs. 7 5adadz& si idealnie. 7 Podnosi na mnie wzrok. 7 /en W !erryFs W 8na. 7 *ypowiada to powoli$ podkrelaj&c ka#d& sylab. 8 niech mnie. 'zczka opada mi chyba a# na podo%. Christian otwiera szu:lad i wyjmuje z niej y#k. 1iedy unosi %ow$ spojrzenie ma mroczne$ a jzyk przesuwa si po %rnych zbach. Och$ ten jzyk. .aintry%owa mnie. * moich #yach zaczyna kr&#y3 rozpustne po#&danie. /dzie zabawa z jedzeniem. 7 Mam nadziej$ #e jest ci ciepo 7 mwi cicho. 7 .amierzam ci tym schodzi3. Chod2. 7 *yci&%a rk i podaj mu do". * sypialni stawia lody na stoliku nocnym$ ci&%a z #ka kodr i obie poduszki$ po czym kadzie je na pododze. 7 Masz pociel na zmian$ prawda0 1iwam %ow&$ obserwuj&c %o za:ascynowana. /ierze do rki Charlie%o ,an%o. 7 5ie rb nic mojemu balonikowi 7 rzucam ostrze%awczo. (sta wy%inaj& mu si w pumiechu. 7 9dzie#bym mia$ male"ka$ ale mam ochot zrobi3 co tobie i tej pocieli. 5iemal#e dr#. 7 Chc ci zwi&za3. Och. 7 4obrze 7 szepcz. 7 ,ylko rce. 4o #ka. Musz ci unieruchomi3. 7 4obrze 7 szepcz ponownie$ niezdolna do nicze%o wicej. Podchodzi$ nie odrywaj&c ode mnie wzroku. 7 *ykorzystamy to. 7 (jmuje koniec paska przy moim szla:roku i powoli$ rozkosznie i dra#ni&co$ poci&%a$ rozwi&zuj&c kokard$ a potem %o zabiera. Poy szla:roka rozchylaj& si$ %dy tymczasem ja stoj sparali#owana pod %or&cym wzrokiem. Po chwili zsuwa szla:rok z moich ramion. ,en opada u mych stp$ a ja stoj na%a. 9adzi moj& twarz wierzchem doni i ten dotyk odbija si echem w moim kroczu. Pochyla si i obdarza krtkim pocaunkiem. 7 Po# si na #ku. 5a plecach 7 mruczy$ a oczy mu ciemniej&$ wwiercaj&c si w moje. <obi$ co mi ka#e. Pokj owietla jedynie blade wiato nocnej lampki. 9eneralnie nie znosz #arwek ener%ooszczdnych 7 s& takie ciemne 7 ale teraz$ %dy jestem na%a$ ciesz si z przytumione%o wiata$ jakie daj&. Christian stoi przy #ku$ wpatruj&c si we mnie. 7 Cay dzie" m%bym na ciebie patrze3$ 8nastasio 7 mwi. Po tych sowach wchodzi na #ko i siada na mnie okrakiem. 7 <ce nad %ow 7 nakazuje. ,ak robi$ a on zawi&zuje mi koniec paska na lewym nad%arstku$ a dru%i koniec przeci&%a przez metalowe szczeble w wez%owiu #ka. Mocno poci&%a$ tak #e lew& rk mam wyprostowan& nad %ow&. 5astpnie unieruchamia mi praw& rk$ mocno zawi&zuj&c pasek. 1iedy jestem ju# skrpowana$ Christian wyra2nie si odpr#a. Kubi mnie tak&. ,ym sposobem nie mo% %o dotkn&3. * mojej %owie pojawia si myl$ #e #adna z je%o ule%ych tak#e nie mo%a %o dotyka3 7 a co wicej$ ni%dy nie miay takiej sposobnoci. ,o on zawsze sprawowa kontrol i trzyma je na dystans. 4late%o wanie lubi te swoje zasady. 'chodzi ze mnie i pochyla si$ aby przelotnie cmokn&3 w usta. 5astpnie wstaje$ ci&%a koszul przez %ow$ rozpina d#insy i szybko si ich pozbywa. !est cudownie na%i. Moja wewntrzna bo%ini wykonuje potrjne%o aksla$ a mnie na%le zasycha w ustach. Ma szerokie$ uminione ramiona i w&skie biodra$ przez co je%o sylwetka przypomina odwrcony trjk&t. *ida3$ #e chodzi na siowni. Cay dzie" mo%abym na nie%o patrze3. Przechodzi na koniec #ka$ chwyta mnie za kostki i szybko poci&%a w d$ tak #e ramiona mam wyci&%nite i zupenie unieruchomione. 7 ,ak lepiej 7 stwierdza. /ierze ze stolika pudeko z lodami i znowu siada na mnie okrakiem. /ardzo powoli zdejmuje pokrywk i zanurza y#eczk. 7 6mm... jeszcze s& twarde 7 mwi$ unosz&c brew. 5abiera porcj lodw waniliowych i wkada do ust. 7 Pyszne 7 mruczy$ oblizuj&c war%i. 7 ,o niesamowite$ jak smaczna mo#e by3 zwyka wanilia. 7 'po%l&da na mnie. 7 Masz ochot0 7 pyta wesoo. *y%l&da tak cholernie podniecaj&co$ modo i beztrosko 7 siedz&c na mnie i jedz&c lody. Och$ co on$ u licha$ zamierza mi zrobi30 5iemiao kiwam %ow&. 5abiera kolejn& porcj i przybli#a y#eczk do mojej twarzy. Otwieram usta$ a wtedy on szybko wkada j& do swoich. 7 '& za dobre$ #eby si dzieli3 7 owiadcza$ umiechaj&c si szelmowsko. 7 Cj 7 protestuj. 7 8le#$ panno 'teele$ lubi pani wanili0 7 ,ak. 7 Mwi to %oniej$ ni# zamierzaam i bezskutecznie prbuj %o z siebie zrzuci3. mieje si. 7 'tajemy si zadziorni$ tak0 5a twoim miejscu bym te%o nie robi. 7 Kody 7 mwi prosz&co. 7 C#$ jako #e tak wiele mi dzisiaj daa rozkoszy$ panno 'teele... 7 (stpuje i podaje mi y#eczk pen& lodw. ,ym razem pozwala mi je zje3. Chce mi si mia3. On naprawd wietnie si bawi$ a je%o dobry humor jest zara2liwy. 5abiera kolejn& y#eczk i znw mnie czstujeN a potem jeszcze raz. Okej$ wystarczy. 7 6mm$ c#$ to cakiem dobry sposb na zmuszenie ci do jedzenia. M%bym si do te%o przyzwyczai3. 5abiera lody na y#eczk i zbli#a j& do mych ust. ,ym razem trzymam je zacinite i krc %ow&. Christian pozwala$ aby powoli si roztopiy$ po czym kapie mi nimi na szyj i piersi. 5achyla si i bardzo powoli je zlizuje. Moje ciao natychmiast rozpala po#&danie. 7 Mhm. . pani ciaa$ panno 'teele$ s& jeszcze smaczniejsze. Poci&%am za pasek szla:roka i #ko skrzypi zowieszczo$ ale mam to %dzie 7 ca& trawi mnie o%ie". Christian nabiera kolejn& y#eczk i upuszcza lody na moje piersi. 5astpnie rozsmarowuje je y#eczk& po obu piersiach i brodawkach. Och... zimne. /rodawki natychmiast twardniej& pod chodn& warstw&. ,o prawdziwe mczarnie. 9dy lody zaczynaj& si rozpuszcza3$ spywaj& z me%o ciaa na #ko. (sta Christiana kontynuuj& swoje sodkie tortury$ mocno ss&c$ delikatnie muskaj&c. Och$ ba%am+ 9ono dysz. 7 Chcesz troch0 7 D nim zd&# cokolwiek odpowiedzie3$ je%o jzyk wsuwa si do mych ust. !est zimny$ zrczny$ smakuje wanili& i Christianem. Pyszny. 9dy zaczynam si przyzwyczaja3 do te%o doznania$ on znowu siada i przesuwa y#eczk z lodami rodkiem me%o ciaa$ przez brzuch a# do ppka$ %dzie pozostawia porcyjk lodw. Och$ s& bardzo zimne$ ale w dziwny sposb pal& mi skr. 7 !u# to kiedy robia. 7 Oczy Christiana lni&. 7 /dziesz musiaa le#e3 nieruchomo$ w przeciwnym razie lody wyl&duj& na #ku. 7 Cauje po kolei obie piersi i mocno ssie brodawki$ po czym je%o usta pod&#aj& ladem lodw w d me%o ciaa$ ss&c i li#&c. 8 ja si staram. 5aprawd si staram le#e3 nieruchomo$ pomimo te%o przyprawiaj&ce%o o zawrt %owy po&czenia zimna i je%o rozpalaj&ce%o dotyku. 8le moje biodra mimowolnie zaczynaj& si porusza3$ wiruj&c w swoim wasnym rytmie$ ule%aj&c czarowi tej chodnej wanilii. Christian przesuwa si ni#ej i zaczyna zlizywa3 lody z me%o brzucha$ wsuwaj&c jzyk do ppka. !cz. O mamusiu. !est zimno$ jest %or&co$ jest podniecaj&co. 8le on nie przestaje. Vy#eczk z lodami przesuwa jeszcze ni#ej$ na wosy onowe$ na echtaczk. 1rzycz %ono. 7 X 7 mwi a%odnie Christian$ a je%o ma%iczny jzyk zabiera si za zlizywanie lodw. !cz cichutko. 7 Och... prosz... Christianie. 7 *iem$ skarbie$ wiem. 5ie przerywa ani na chwil$ a moje ciao si unosi 7 coraz wy#ej i wy#ej. *kada we mnie jeden palec$ po chwili dru%i i w przejmuj&co wolnym tempie wsuwa je i wysuwa. 7 *anie tak 7 mruczy$ rytmicznie pocieraj&c przedni& cian pochwy$ jednoczenie li#&c i ss&c. 5ieoczekiwanie prze#ywam or%azm tak intensywny$ #e oszaamia wszystkie moje zmysy$ zamazuj&c to$ co si dzieje wok me%o ciaa. *ij si i jcz. O rany$ szybko poszo. M%licie uwiadamiam sobie$ #e Christian przerwa swoje rozkoszne dziaania. .akada prezerwatyw$ a chwil p2niej wchodzi we mnie. 'zybko i %boko. 7 O tak+ 7 jczy$ wbijaj&c si we mnie. Cay si kleiN resztki roztopionych lodw przechodz& z mojej skry na je%o. ,o dziwnie$ rozpraszaj&ce uczucie$ ale doznawa3 %o mo% tylko przez kilka sekund$ %dy# Christian na%le wychodzi ze mnie i przekrca mnie na brzuch. 7 ,eraz tak 7 mruczy i znowu jest we mnie$ ale nie od razu wznawia ten swj nieustpliwy rytm. *ychyla si$ uwalnia mi donie i poci&%a do %ry$ tak #e praktycznie siedz na nim. !e%o donie zamykaj& si na moich piersiach. Poci&%a lekko za brodawki. !cz$ odrzucaj&c do tyu %ow. Christian muska nosem moj& szyj$ a potem k&sa j&$ zaczynaj&c porusza3 biodrami$ rozkosznie powoli$ raz po raz wypeniaj&c mnie sob&. 7 Masz pojcie$ ile dla mnie znaczysz0 7 dyszy mi do ucha. 7 5ie. 7 /rak mi tchu. 7 8 wanie #e wiesz. 5ie pozwol ci odej3. . moje%o %arda wydobywa si %ony jk$ %dy je%o ruchy staj& si coraz szybsze. 7 !este moja$ 8nastasio. 7 ,ak$ twoja 7 dysz. 7 ,roszcz si o to$ co jest moje 7 syczy i przy%ryza mi ucho. 1rzycz. 7 ,ak$ maa$ chc ci sysze3. !edn& rk& oplata mnie w talii$ dru%& chwyta za biodro i wchodzi we mnie jeszcze mocniej$ jeszcze %biej$ a ja znowu krzycz. D zaczyna si morderczy rytm. !e%o oddech staje si coraz %oniejszy$ coraz bardziej urywany$ taki jak mj. Czuj w dole brzucha znajome przyspieszenie. .nowu+ !estem jednym wielkim doznaniem. *anie to robi ze mn& Christian 7 bierze moje ciao i obejmuje je w posiadanie$ tak #e nie jestem w stanie myle3 o niczym poza nim. !e%o czary s& przemo#ne$ upajaj&ce. !estem motylem schwytanym w je%o sie3$ nie potra:i i nie mam ochoty uciec. !estem je%o... caa je%o. 7 5o dalej$ maa 7 syczy przez zacinite zby. !ak na zawoanie$ niczym ucze" czarnoksi#nika pozbywam si wszystkich hamulcw i jednoczenie doznajemy spenienia. Ke#ymy na y#eczki na lepkim przecieradle. Christian wtula nos w moje wosy. 7 Przera#a mnie to$ co do ciebie czuj 7 szepcz. 5ieruchomieje. 7 Mnie te#$ male"ka 7 mwi cicho. 7 8 jeli mnie zostawisz0 7 ,a myl jest straszna. 7 5i%dzie si nie wybieram. 5ie s&dz$ abym si kiedykolwiek tob& nasyci$ 8nastasio. Odwracam si i patrz na nie%o. ,warz ma powa#n&$ szczer&. Przechylam si i delikatnie %o cauj. (miecha si i wkada mi kosmyk wosw za ucho. 7 !eszcze ni%dy nie czuem te%o$ co po twoim odejciu$ 8nastasio. Poruszybym niebo i ziemi$ aby unikn&3 powtrki. 7 * je%o %osie pobrzmiewa smutek. !eszcze raz %o cauj. Chciaabym jako poprawi3 nam nastrj$ ale robi to za mnie Christian. 7 Pjdziesz ze mn& jutro na letnie przyjcie me%o ojca0 ,o coroczna impreza dobroczynna. Obiecaem$ #e si zjawi. (miecham si$ czuj&c na%& niemiao3. 7 Oczywicie$ #e pjd. 7 Cholera. 5ie mam w co si ubra3. 7 Co si stao0 7 5ic. 7 Powiedz mi 7 nale%a. 7 5ie mam w co si ubra3. Christian przez chwil wy%l&da na skrpowane%o. 7 5ie zo3 si$ ale w moim mieszkaniu nadal znajduj& si te wszystkie ubrania dla ciebie. !estem pewny$ #e znajdziesz tam kilka sukienek. 'znuruj war%i. 7 5aprawd0 7 mrucz. 5ie chc si z nim dzisiaj kci3. Musz wzi&3 prysznic. 4ziewczyna$ ktra wy%l&da jak ja$ stoi przed 'DP. Chwileczk 7 ona to ja. !estem blada i nieumyta$ w zbyt du#ym ubraniu. *patruj si w ni&$ a ona ma na sobie moje rzeczyN jest wesoa$ zdrowa. 7 Co masz$ cze%o nie mam ja0 7 pytam j&. 7 1im jeste0 7 !estem nikim... 8 kim ty jeste0 ,y te# jeste nikim...0 7 5o to jestemy dwie. 5ic nie mw$ wyrzuc& nas$ wiesz... 7 5a jej twarzy pojawia si umiech$ paskudny %rymas$ ktry jest tak przera#aj&cy$ #e zaczynam krzycze3. 7 !ezu$ 8na+ 7 Christian mn& potrz&sa. Czuj kompletn& dezorientacj. !estem w domu... jest ciemno... w #ku z Christianem. 1rc %ow&$ prbuj&c si dobudzi3. 7 'karbie$ wszystko w porz&dku0 Przynio ci si co niedobre%o. 7 Och. *&cza lampk i spowija nas przytumione wiato. Christian przy%l&da mi si z niepokojem. 7 ,a dziewczyna 7 szepcz. 7 O co chodzi0 !aka dziewczyna0 7 pyta uspokajaj&cym tonem. 7 1iedy wychodziam dzi z pracy$ przed 'DP czekaa dziewczyna. *y%l&daa jak ja... ale nie do ko"ca. Christian nieruchomieje$ a kiedy wiato lampki zaczyna si ociepla3$ dostrze%am$ #e twarz ma poblad&. 7 1iedy to byo0 7 pyta cicho. 'iada wyprostowany i wpatruje si we mnie. 7 1iedy wychodziam z pracy 7 powtarzam. 7 .nasz j&0 7 ,ak. 7 Przeczesuje palcami wosy. 7 1to to0 .aciska usta i nic nie odpowiada. 7 1to0 7 naciskam. 7 Keila. Przeykam lin. 4awna ule%a+ Pamitam$ jak Christian opowiada o niej przed lotem szybowcem. 'pi& si. Co si dzieje. 7 ,a dziewczyna$ ktra w%raa ci do iPoda +o2ic0 Patrzy na mnie niespokojnie. 7 ,ak. Co mwia0 7 .apytaa$ co ja mam$ cze%o nie ma ona$ a kiedy spytaam$ kim jest$ odpara$ #e nikim. Christian zamyka oczy$ jakby czu bl. Co si dzieje0 1im ona jest dla nie%o0 'kra zaczyna mnie swdzie3$ %dy adrenalina przypuszcza szturm na moje ciao. 8 jeli du#o dla nie%o znaczy0 !eli tskni za ni&0 ,ak mao wiem na temat je%o dawnych... eee... zwi&zkw. 5a pewno podpisaa umow i dawaa mu to$ cze%o pra%nie$ ochoczo dawaa mu to$ cze%o potrzebuje. O nie 7 a tymczasem ja nie potra:i. 5a t myl robi mi si niedobrze. Christian wstaje$ wkada d#insy i udaje si do salonu. .erkam na budzik; pi&ta rano. ,ak#e wstaj$ narzucam na siebie je%o bia& koszul i id za nim. O cholera$ rozmawia przez tele:on. 7 ,ak$ przed redakcj& 'DP$ wczoraj... wczesnym wieczorem 7 mwi cicho. Odwraca si w moj& stron i pyta; 7 O ktrej dokadnie0 7 .a dziesi3 szsta 7 mamrocz. . kim$ u licha$ rozmawia o takiej porze0 Co zrobia Keila0 Przekazuje t in:ormacj temu komu na dru%im ko"cu linii$ nie odrywaj&c wzroku ode mnie. Min ma powa#n&. 7 4owiedz si jak... ,ak... ,e%o bym nie powiedzia$ no ale przecie# do %owy by mi nie przyszo$ #e mo#e to zrobi3. 7 .amyka oczy$ jakby czu bl. 7 5ie wiem$ jak to si sko"czy... ,ak$ porozmawiam z ni&... ,ak... wiem... .badaj to i daj mi zna3. Po prostu j& znajd2$ *elch$ ona ma kopoty. .najd2 j&. 7 D roz&cza si. 7 5apijesz si herbaty0 7 pytam. 6erbata$ lekarstwo <aya na ka#d& sytuacj kryzysow& i jedyne$ co potra:i zrobi3 w kuchni. *lewam wod do czajnika. 7 Prawd mwi&c to chciabym wrci3 do #ka. 7 !e%o spojrzenie mwi mi$ #e nie po to$ aby spa3. 7 8 ja si chtnie napij. Masz ochot mi potowarzyszy30 7 Chc wiedzie3$ co si dzieje. 5ie dam sobie zamydli3 oczu seksem. . irytacj& przeczesuje palcami wosy. 7 4obrze$ mi te# zrb herbat. 'tawiam czajnik na kuchence i wyjmuj z sza:ki :ili#anki i dzbanek. Mj niepokj si%a zenitu. Czy on mi powie$ o co chodzi0 Czy bd musiaa to z nie%o wyci&%a30 *yczuwam na sobie je%o wzrok 7 wyczuwam niepewno3 i %niew. Podnosz %ow. * je%o oczach byszczy niepokj. 7 Co si stao0 7 pytam cicho. 1rci %ow&. 7 5ie zamierzasz mi powiedzie30 *zdycha i zamyka oczy. 7 5ie. 7 4lacze%o0 7 /o to nie powinno ciebie dotyczy3. 5ie chc ci w to wszystko wpl&tywa3. 7 5ie powinno$ ale dotyczy. Ona mnie znalaza i za%adna pod prac&. 'k&d o mnie wie0 'k&d wie$ %dzie pracuj0 (wa#am$ #e mam prawo wiedzie3$ co si dzieje. Christian ponownie przeczesuje palcami wosy. Cmanuje z nie%o :rustracja$ jakby toczy ze sob& jak& wewntrzn& walk. 7 Prosz0 7 mwi a%odnie. .aciska usta w cienk& lini i wywraca oczami. 7 Okej 7 poddaje si. 7 5ie mam pojcia$ jak ci znalaza. Mo#e przez to zdjcie z Portland$ nie wiem. 7 *zdycha i wyczuwam$ #e ta :rustracja jest nakierowana na nie%o same%o. Czekam cierpliwie. *lewam wod do dzbanka$ %dy tymczasem Christian przemierza salon tam i z powrotem. Po chwili kontynuuje; 7 1iedy byem z tob& w 9eor%ii$ Keila zjawia si bez zapowiedzi w moim mieszkaniu i zrobia scen na oczach 9ail. 7 9ail0 7 Pani !ones. 7 Co to znaczy )zrobia scen-0 *idz$ #e si waha. 7 Powiedz. Co przede mn& ukrywasz. Mru%a$ zaskoczony. 7 8na$ ja... 7 urywa. 7 Prosz0 *zdycha$ poddaj&c si. 7 5ieudolnie prbowaa podci&3 sobie #yy. 7 O nie+ 7 ,o tumaczy banda# na nad%arstku. 7 9ail zawioza j& do szpitala. 8le Keila wypisaa si z nie%o$ zanim zd&#yem tam dotrze3. Cholera. Co to wszystko znaczy0 Prba samobjcza0 4lacze%o0 7 Psychiatra$ ktry z ni& rozmawia$ orzek$ #e to typowe woanie o pomoc. 5ie uwa#a$ aby rzeczywicie %rozio jej niebezpiecze"stwo. 8le ja nie jestem co do te%o przekonany. Od tamtej pory prbuj j& znale23$ aby jako jej pomc. 7 Powiedziaa co pani !ones0 Patrzy na mnie. *ydaje si mocno skrpowany. 7 5iewiele 7 rzuca w ko"cu$ ale wiem$ #e co przede mn& ukrywa. 5alewam do :ili#anek herbat. 8 wic Keila chce wrci3 do #ycia Christiana i decyduje si na prb samobjcz&$ aby zwrci3 na siebie je%o uwa%0 ,roch to drastyczne. 8le skuteczne. Christian wyje#d#a z 9eor%ii$ aby si z ni& zobaczy3$ ale ona jest szybsza i znika0 4ziwna sprawa. 7 5ie mo#esz jej znale230 8 jej rodzina0 7 5ie wiedz&$ %dzie jest. M&# tak#e nie wie. 7 M� 7 ,ak 7 odpowiada. 7 Od dwch lat jest m#atk&. Co takie%o0 7 *ic bya z tob&$ kiedy ju# miaa m#a0 7 O kurwa. 4la nie%o naprawd nie istniej& #adne %ranice. 7 5ie+ 4obry /o#e$ nie. /ya ze mn& prawie trzy lata temu. Odesza i krtko potem wysza za m&#. Och. 7 4lacze%o wic teraz prbuje zwrci3 na siebie twoj& uwa%0 1rci ze smutkiem %ow&. 7 5ie mam pojcia. (dao nam si jedynie dowiedzie3$ #e jakie cztery miesi&ce temu odesza od m#a. 7 *yjanijmy co sobie. Od trzech lat nie jest twoj& ule%&0 7 4okadnie dwch i p. 7 D chciaa wicej. 7 ,ak. 7 8le ty nie0 7 *iesz przecie#. 7 *ic odesza. 7 ,ak. 7 Czemu wic teraz ci nachodzi0 7 5ie wiem. 7 8le z tonu je%o %osu wiem$ #e ma jak& teori. 7 8le ty podejrzewasz... Mru#y %niewnie oczy. 7 Podejrzewam$ #e ma to zwi&zek z tob&. .e mn&0 Cze%o by miaa chcie3 ode mnie0 )Co masz ty$ cze%o ja nie mam0- Patrz na 'zare%o$ na%ie%o od pasa w %r. Mam %o$ jest mj. 8le ona wy%l&daa jak ja; takie same ciemne wosy i jasna cera. Marszcz brwi na t myl. ,ak... co mam ja$ cze%o nie ma ona0 7 Czemu mi wczoraj nie powiedziaa0 7 pyta cicho. 7 .apomniaam o niej. 7 *zruszam przepraszaj&co ramionami. 7 5o wiesz$ piwo po pracy$ koniec pierwsze%o ty%odnia. Potem w barze pojawie si ty i twj testosteron... no i !ack$ a potem znale2limy si tutaj. *yleciao mi z %owy. ,o przez ciebie zapominam o r#nych rzeczach. 7 ,estosteron0 7 1&ciki ust mu dr%aj&. 7 ,ak. .awody we wkurzaniu. 7 !u# ja ci poka# testosteron. 7 5ie wolaby si napi3 herbaty0 7 5ie$ 8nastasio$ zdecydowanie nie. !e%o oczy wwiercaj& si we mnie$ pal&c mnie spojrzeniem mwi&cym; )Pra%n ci i wiem$ #e ty to wiesz-. ,o takie podniecaj&ce. 7 .apomnij o niej. Chod2. 7 *yci&%a rk. Moja wewntrzna bo%ini robi potrjne%o :ikoka$ %dy podaj mu do". .a ciepo mi. /udz si przytulona do na%ie%o Christiana 9reya. Cho3 twardo pi$ mocno mnie obejmuje. Przez zasony s&czy si a%odne poranne wiato. Moja %owa le#y na je%o piersi$ a rk mam przerzucon& przez brzuch. (nosz %ow$ przestraszona tym$ #e mo% %o obudzi3. *e nie wy%l&da tak modo i beztrosko. D jest mj. 6mm... (nosz rk i niepewnie przesuwam opuszkami palcw po woskach na je%o klatce piersiowej. Christian si nie rusza. 5ie mo% w to uwierzy3. 5aprawd jest mj 7 jeszcze przez kilka cennych chwil. 5achylam si i czule cauj jedn& z blizn. !czy cicho$ ale si nie budzi$ a ja si umiecham. Cauj dru%& i wtedy je%o oczy si otwieraj&. 7 Cze3. 7 (miecham si zawstydzona. 7 Cze3 7 odpowiada ostro#nie. 7 Co robisz0 7 Patrz na ciebie. Przesuwam palcami w d je%o brzucha. Chwyta moj& do"$ mru#y oczy$ po czym umiecha si szeroko. (::. Moje sekretne dotykanie pozostaje tajemnic&. Och... dlacze%o nie wolno mi ci dotyka30 Christian nieoczekiwanie zmienia pozycj i wbija mnie w materac. Ostrze%awczo przytrzymuje mi donie. Muska nosem mj nos. 7 5ie%rzeczna pani jest$ panno 'teele 7 rzuca$ ale nie przestaje si umiecha3. 7 Kubi by3 przy tobie nie%rzeczna. 7 Czy#by0 7 pyta i cauje mnie lekko w usta. 7 'eks czy niadanie0 7 * je%o oczach lni& wesoe iskierki. !e%o msko3 wbija si we mnie$ a ja unosz biodra. 7 4obry wybr 7 mruczy i przesuwa ustami po szyi$ kieruj&c si ku piersiom. 'toj obok komody przed lustrem$ prbuj&c co zrobi3 z wosami 7 naprawd s& ju# za du%ie. Mam na sobie d#insy i ,Lshirt$ a Christian$ wie#o wyk&pany$ ubiera si za mn&. Po#eram wzrokiem je%o ciao. 7 Czsto 3wiczysz0 7 pytam. 7 Codziennie oprcz weekendw 7 odpowiada$ zapinaj&c rozporek. 7 Co robisz0 7 /ie%anie$ podnoszenie ci#arw$ kickboUin%. 7 *zrusza ramionami. 7 1ickboUin%. 7 ,ak$ mam osobiste%o trenera$ bye%o olimpijczyka. Ma na imi Claude. !est bardzo dobry. Polubisz %o. Odwracam si i patrz$ jak zabiera si za zapinanie biaej koszuli. 7 !ak to polubi0 7 'podoba ci si jako trener. 7 8 po co mi trener0 ,y utrzymujesz mnie w dobrej :ormie. Podchodzi do mnie niespiesznie i obejmuje. 5asze spojrzenia krzy#uj& si w lustrze. 7 8le chc$ #eby bya sprawna$ skarbie. 4o te%o$ co mam na myli$ musisz by3 w wietnej :ormie. Oblewam si rumie"cem$ %dy powracaj& wspomnienia z pokoju zabaw. ,ak... Czerwony Pokj /lu bywa wyczerpuj&cy. Czy on zamierza z powrotem mnie tam wpuci30 8 czy ja te%o chc0 )Oczywicie$ #e tak- 7 krzyczy moja wewntrzna bo%ini. *patruj si w je%o niez%bione$ urzekaj&ce szare oczy. 7 *iesz$ #e te%o pra%niesz 7 mwi bez%onie. Ponownie si rumieni$ a w mojej %owie pojawia si nieproszona myl$ #e Keila pewnie dotrzymaaby mu kroku. .aciskam usta$ a Christian marszczy brwi. 7 Co si stao0 7 pyta zaniepokojony. 7 5ic. 7 1rc %ow&. 7 Okej$ spotkam si z ClaudeFem. 7 'potkasz0 7 pyta z radosnym niedowierzaniem. 5a widok je%o miny umiecham si. *y%l&da tak$ jakby wy%ra w totka$ cho3 najpewniej ni%dy nie wytypowa #adne%o numeru. 5ie musi. 7 ,ak$ skoro to ma ci uszczliwi3 7 burcz. Obejmuje mnie jeszcze mocniej i cauje w policzek. 7 5ie masz pojcia jak bardzo 7 szepcze. 7 5o wic na co masz dzisiaj ochot0 7 ,r&ca nosem moj& szyj$ a moje ciao przebie%a przyjemny dreszcz. 7 Chciaabym podci&3 wosy i... eee... musz i3 do banku$ aby spieni#y3 czek i kupi3 samochd. 7 8ch 7 mwi znacz&co i przy%ryza war%. 'i%a do kieszeni d#insw i wyjmuje kluczyki do moje%o mae%o audi. 7 !est tutaj 7 mwi cicho$ niepewnie. 7 !ak to jest tutaj0 7 O rany$ w moim %osie sycha3 %niew. Cholera. /o %o czuj. !ak on mie+ 7 ,aylor przyprowadzi %o wczoraj. Otwieram usta$ po czym je zamykam. Powtarzam ten proces dwukrotnie$ ale nadal nie mo% wydoby3 z siebie %osu. Christian oddaje mi samochd. Cholera jasna. !ak mo%am te%o nie przewidzie30 C#$ ka#dy kij ma dwa ko"ce. 'i%am do tylnej kieszeni d#insw i wyjmuj kopert z je%o czekiem. 7 Prosz$ to twoje. Christian posya mi pytaj&ce spojrzenie$ a kiedy rozpoznaje kopert unosi obie rce i co:a si. 7 O nie. ,o twoje pieni&dze. 7 *cale nie. Chciaabym kupi3 od ciebie samochd. *yraz je%o twarzy ule%a zmianie. Pojawia si na niej wcieko3$ tak 7 wcieko3. 7 5ie$ 8nastasio. ,woje pieni&dze$ twj samochd 7 warczy. 7 5ie$ Christianie. Moje pieni&dze$ twj samochd. 1upi %o od ciebie. 7 Podarowaem ci %o z okazji uko"czenia studiw. 7 9dyby z takiej okazji da mi piro$ to byby odpowiedni prezent. ,y mi podarowae audi. 7 5aprawd chcesz si o to kci30 7 5ie. 7 wietnie. ,u masz kluczyki. 7 1adzie je na komodzie. 7 5ie to miaam na myli+ 7 1oniec dyskusji$ 8nastasio. 5ie prze%inaj. <zucam mu chmurne spojrzenie i wtedy przychodzi mi do %owy pewien pomys. 4r kopert na dwie czci$ nastpnie na jeszcze dwie i wyrzucam do kosza. Och$ dobrze mi to robi. Christian przy%l&da mi si spokojnie$ ale wiem$ #e wanie podpaliam lont i powinnam si odsun&3 na bezpieczn& odle%o3. Pociera brod. 7 Prowokacyjna jak zawsze 7 stwierdza cierpko. Odwraca si na picie i wychodzi do dru%ie%o pokoju. 5ie takiej reakcji si spodziewaam. Oczekiwaam prawdziwe%o 8rma%edonu. Przy%l&dam si sobie w lustrze i wzruszam ramionami$ decyduj&c si na ko"ski o%on. .#era mnie ciekawo3. Co robi 'zary0 *ychodz za nim i sysz$ #e rozmawia przez tele:on. 7 ,ak$ dwadziecia cztery tysi&ce dolarw. /ezporednio. Podnosi na mnie wzrok$ nadal nie okazuj&c #adnych emocji. 7 wietnie... poniedziaek0 4oskonale... 5ie$ to wszystko$ 8ndrea. <oz&cza si. 7 * poniedziaek te pieni&dze znajd& si na twoim koncie. 5ie po%rywaj ze mn&. 7 !est wcieky$ ale mam to %dzie. 7 4wadziecia cztery tysi&ce+ 7 Prawie krzycz. 7 D sk&d znasz numer moje%o konta0 Mj %niew %o zaskakuje. 7 *iem o tobie wszystko$ 8nastasio 7 mwi cicho. 7 ,o niemo#liwe$ aby mj samochd by wart dwadziecia cztery tysi&ce. 7 'konny bybym przyzna3 ci racj$ ale rynkiem rz&dz& zasady poda#y i popytu. !aki szaleniec zapra%n& tej miertelnej puapki i chtnie zapaci za ni& a# tyle. Podobno to klasyk. .apytaj ,aylora$ jeli mi nie wierzysz. Piorunuj %o wzrokiem$ a on mi odpowiada tym samym$ dwoje za%niewanych uparciuchw. D czuj to$ to przyci&%anie 7 to napicie midzy nami 7 namacalne$ ci&%n&ce nas ku sobie. 5a%le Christian chwyta mnie i opiera o drzwi$ wy%odniaymi ustami przywieraj&c do moich. !edn& rk trzyma na moim tyku i przyciska mnie do krocza$ a dru%& odchyla mi %ow. *platam palce w je%o wosy$ przyci&%am %o do siebie. *wierca swoje ciao w moje$ unieruchamiaj&c mnie. Oddech ma urywany. Czuj %o. Pra%nie mnie$ a mnie si krci w %owie z podniecenia. 7 4lacze%o mi si stawiasz0 7 mruczy pomidzy %or&czkowymi pocaunkami. 1r&#&ca w mych #yach krew piewa. Czy zawsze bdzie tak na mnie dziaa0 D ja na nie%o0 7 Poniewa# mo%. 7 /rak mi tchu. /ardziej wyczuwam ni# widz je%o umiech przy mojej szyi. Opiera czoo o moje. 7 /o#e$ mam ochot ci teraz posi&3$ ale sko"czyy mi si %umki. 5ie potra:i si tob& nasyci3. !este nieznon&$ nieznon& kobiet&. 7 8 ty doprowadzasz mnie do szale"stwa 7 szepcz. 7 5a r#ne sposoby. 1rci %ow&. 7 Chod2my na niadanie. D znam miejsce$ %dzie mo#esz podci&3 wosy. 7 4obrze 7 z%adzam si i na%le jest ju# po ktni. 7 !a pac. 7 Pierwsza bior ze stolika rachunek za niadanie. Christian rzuca mi %niewne spojrzenie. 7 ,rzeba by3 szybkim$ 9rey. 7 Masz racj$ trzeba 7 mwi kwano$ ale mam wra#enie$ #e tylko si ze mn& dra#ni. 7 5ie b&d2 taki zy. !estem o dwadziecia cztery tysi&ce dolarw bo%atsza ni# rano. 'ta3 mnie$ #eby zapaci3 za niadanie 7 zerkam na rachunek 7 dwadziecia dwa dolary i sze3dziesi&t siedem centw. 7 4zikuj 7 mwi niechtnie. Och$ wrci nad&sany ucze". 7 9dzie teraz0 7 5aprawd chcesz podci&3 wosy0 7 ,ak$ spjrz tylko na nie. 7 4la mnie wy%l&dasz licznie. !ak zawsze. <umieni si i wbijam wzrok w splecione na kolanach donie. 7 8 wieczorem jest to przyjcie twoje%o ojca. 7 Pamitaj$ obowi&zuj& stroje wieczorowe. 7 9dzie to bdzie0 7 * domu rodzicw. Maj& namiot. 7 D jaki to szczytny cel0 Christian pociera do"mi o uda$ wyra2nie skrpowany. 7 Pro%ram odwykowy dla rodzicw z maymi dzie3mi$ ktry nazywa si 4amy <ad. 7 <zeczywicie jest szczytny 7 mwi mikko. 7 Chod2my. 7 *staje$ ucinaj&c nasz& rozmow i wyci&%a rk. 9dy j& ujmuj$ splata palce z moimi. 4ziwne. Potra:i by3 wylewny$ a chwil p2niej zamyka3 si w sobie. *ychodzimy z restauracji na ulic. !est liczny$ ciepy ranek. 'o"ce wieci$ a w powietrzu rozchodzi si zapach kawy i wie#o upieczone%o chleba. 7 4ok&d idziemy0 7 5iespodzianka. Och$ dobrze. * sumie nie bardzo lubi niespodzianki. Ddziemy spacerkiem przez dwa kwartay i sklepy robi& si zdecydowanie bardziej ekskluzywne. 5ie miaam jeszcze okazji zwiedzi3 okolicy$ ale to naprawd niedaleko od nasze%o mieszkania. 1ate si ucieszy. !est tu mnstwo butikw$ ktre zaspokoj& jej apetyt na mod. Prawd mwi&c$ to i ja musz co kupi3; kilka rozkloszowanych spdnic do pracy. Christian zatrzymuje si przed du#ym$ ele%ancko si prezentuj&cym salonem piknoci i otwiera przede mn& drzwi. 5azywa si CsclaPa. *ntrze tworz& biel i skra. .a prostym$ biaym biurkiem siedzi w recepcji moda blondynka w niena%annym biaym uni:ormie. Podnosi wzrok$ %dy wchodzimy. 7 4zie" dobry$ panie 9rey 7 mwi radonie. Policzki jej r#owiej& i trzepocze rzsami. ,o e:ekt 9reya$ ale ona zna Christiana+ 'k&d0 7 *itaj$ 9reto. 8 on zna j&. O co chodzi0 7 ,o$ co zwykle$ prosz pana0 7 pyta %rzecznie. (sta ma pomalowane r#ow& szmink&. 7 5ie 7 mwi szybko$ zerkaj&c na mnie nerwowo. ,o$ co zwykle0 Co to ma znaczy30 O kurwa+ ,o .asada 5umer 'ze3$ cholerny salon piknoci. ,e bzdury z woskowaniem... cholera+ ,o tu przyprowadza wszystkie swoje ule%e0 Mo#e tak#e Keil0 D co ja mam o tym$ kurde$ myle30 7 Panna 'teele powie$ cze%o chce. Piorunuj %o wzrokiem. (kradkiem wprowadza w #ycie .asady. .%odziam si na trenera$ a teraz to0 7 4lacze%o tutaj0 7 sycz. 7 !estem wacicielem te%o salonu$ a oprcz nie%o jeszcze trzech. 7 *acicielem0 7 8 to niespodzianka. 7 ,ak. ,aka dziaalno3 dodatkowa. ,ak czy inaczej$ co tylko chcesz$ masz tutaj na koszt :irmy. *szystkie rodzaje masa#u; szwedzki$ shiatsu$ %or&cymi kamieniami$ re:leksolo%ia$ k&piele z al%ami$ zabie%i na twarz$ to wszystko$ co lubi& kobiety. 7 Macha lekcewa#&co rk&. 7 *oskowanie0 mieje si. 7 ,ak$ woskowanie te#. *szdzie 7 szepcze mi konspiracyjnie do ucha$ ubawiony moim skrpowaniem. Oblewam si rumie"cem i zerkam na 9ret$ ktra patrzy na mnie wyczekuj&co. 7 Chciaabym podci&3 wosy. 7 Oczywicie$ panno 'teele. <#owousta 9reta jest uosobieniem niemieckiej e:ektywnoci$ %dy sprawdza co w komputerze. 7 Qranco jest wolny za pi3 minut. 7 Qranco mo#e by3 7 mwi do mnie uspokajaj&co Christian. Prbuj to wszystko o%arn&3. Christian 9rey$ prezes 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.$ jest wacicielem sieci salonw piknoci. .erkam na nie%o$ a on na%le blednie 7 co$ lub kto$ zwrcio na siebie je%o uwa%. Odwracam si$ aby zobaczy3$ na co patrzy$ i widz$ #e na ko"cu salonu pojawia si ele%ancka platynowa blondynka. .amyka wanie za sob& drzwi i mwi co do jedne%o z :ryzjerw. Platynowa /londynka jest wysoka$ opalona$ liczna i zbli#a si do czterdziestki albo niedawno j& przekroczya 7 trudno powiedzie3. Ma na sobie taki sam uni:orm jak 9reta$ tyle #e czarny. *y%l&da :antastycznie. Obcite na pazia wosy lni& niczym aureola. 9dy si odwraca$ dostrze%a Christiana i umiecha si do nie%o ciepo. 7 Przepraszam na chwil 7 b&ka Christian. Przechodzi szybko przez salon$ mijaj&c odzianych na biao stylistw :ryzur$ praktykantw przy stanowiskach do mycia wosw$ i podchodzi do niej. 'toj& za daleko$ abym mo%a sysze3 ich rozmow. Platynowa /londynka wita %o z wyra2n& radoci&$ cauj&c w oba policzki. 4onie kadzie mu na ramionach i rozmawiaj& z o#ywieniem. 7 Panno 'teele0 <ecepcjonistka 9reta prbuje zwrci3 na siebie moj& uwa%. 7 Chwileczk$ dobrze0 7 .a:ascynowana obserwuj Christiana. Platynowa /londynka odwraca si i patrzy na mnie$ po czym obdarza promiennym umiechem$ jakby mnie znaa. (miecham si %rzecznie w odpowiedzi. 8 potem odwraca si do Christiana$ ktry prbuje j& do cze%o przekona3$ a ona z%adza si$ unosz&c rce i umiechaj&c si. On tak#e si do niej umiecha 7 najwyra2niej dobrze si znaj&. /y3 mo#e od dawna razem pracuj&0 Mo#e zarz&dza tym salonemN w sumie jest w niej co wadcze%o. *tedy doznaj olnienia i ju# wiem$ w %bi duszy wiem$ kto to taki. ,o ona. Oszaamiaj&ca. 'tarsza. Pikna. ,o pani <obinson.
ROZDZIA PITY 7 9reto$ z kim rozmawia pan 9rey0 7 .e zdenerwowania swdzi mnie skra na %owie$ a moja podwiadomo3 krzyczy$ abym braa no%i za pas. !a si jednak sil na nonszalancj. 7 Och$ to pani Kincoln. <azem z panem 9reyem s& wacicielami te%o salonu. 7 9reta chtnie udziela in:ormacji. 7 Pani Kincoln0 7 '&dziam$ #e pani <obinson jest rozwiedziona. /y3 mo#e wysza za m&# po raz dru%i$ za jakie%o biedne%o durnia. 7 ,ak. <zadko tu bywa$ ale jedna z naszych kosmetyczek zachorowaa$ wic dzi j& zastpuje. 7 *iesz$ jak pani Kincoln ma na imi0 9reta patrzy na mnie$ marszcz&c brwi$ i sznuruje intensywnie r#owe usta$ kwestionuj&c moj& ciekawo3. 1urde$ posunam si chyba o krok za daleko. 7 Clena 7 mwi w ko"cu$ niemal niechtnie. O%arnia mnie dziwne uczucie ul%i$ #e intuicja mnie nie zawioda. 5adal rozmawiaj& o czym z o#ywieniem. Christian mwi co do Cleny$ a ona wy%l&da na zmartwion&. 1iwa %ow&$ krzywi si$ a potem krci %ow&. *yci&%a rk i uspokajaj&cym %estem dotyka je%o ramienia$ za%ryzaj&c war%. !eszcze jedno kiwnicie %ow&$ a potem zerka na mnie i posya mi blady umiech. Mo% tylko patrze3 na ni& z kamienn& twarz&. Chyba jestem w stanie szoku. !ak on m% mnie tutaj przyprowadzi30 Mwi co cicho do ChristianaN on zerka w moj& stron$ a potem odwraca si do niej i odpowiada. Ona kiwa %ow& i chyba #yczy mu powodzenia$ ale pewnoci nie mam$ %dy# nie jestem dobra w czytaniu z ruchu war%. 'zary wraca do mnie. 5a je%o twarzy maluje si niepokj. 5o i dobrze. Pani <obinson wyco:uje si na zaplecze$ zamykaj&c za sob& drzwi. Christian marszczy brwi. 7 *szystko dobrze0 7 pyta$ ale sowa te naznaczone s& ostro#noci&. 7 5ie do ko"ca. 5ie chciae mnie przedstawi30 7 ,on %osu mam zimny$ oschy. Otwiera usta i wy%l&da$ jakbym wyszarpna mu dywan spod n%. 7 8le s&dziem... 7 5iby jeste inteli%entny$ ale czasami... 7 /rak mi sw. 7 Chc st&d wyj3. 7 4lacze%o0 7 *iesz dlacze%o. 7 Przewracam oczami. Przy%l&da mi si pon&cym wzrokiem. 7 Przepraszam$ 8na. 5ie wiedziaem$ #e ona tu bdzie. <zadko tu za%l&da. Otworzya nowy salon w /raPern Center i to tam najczciej bywa. 1to dzisiaj zachorowa. Odwracam si na picie i kieruj ku drzwiom. 7 Qranco nie bdzie nam potrzebny$ 9reto 7 warczy Christian$ po czym opuszczamy salon. Musz si powstrzymywa3$ aby nie puci3 si bie%iem. Chc uciec st&d jak najdalej. D strasznie chce mi si paka3. Musz odci&3 si od te%o cae%o popapra"stwa. Christian idzie obok bez sowa$ a ja prbuj to wszystko przetrawi3. 9ow mam opuszczon& i maszeruj$ omijaj&c rosn&ce wzdu# 'econd 8Penue drzewa. 5a szczcie nie prbuje mnie dotyka3. 9owa mi puchnie od pozostaj&cych bez odpowiedzi pyta". 7 Przyprowadzae tu swoje ule%e0 7 pytam ostro. 7 5iektre tak 7 odpowiada cicho. 7 Keil0 7 ,ak. 7 ,o miejsce wy%l&da na nowe. 7 5iedawno robilimy remont. 7 <ozumiem. *ic pani <obinson poznaa wszystkie twoje ule%e. 7 ,ak. 7 *iedziay o niej0 7 5ie. Jadna. ,ylko ty. 7 8le ja nie jestem twoj& ule%&. 7 5ie$ z ca& pewnoci& nie. .atrzymuj si i staj twarz& do nie%o. * je%o oczach wida3 strach. (sta ma zacinite. 7 5ie widzisz$ jak strasznie jest to popieprzone0 7 Patrz na nie%o %niewnie. 7 *idz. Przepraszam. 7 D ma tyle przyzwoitoci$ aby wy%l&da3 na skruszone%o. 7 Chc podci&3 wosy$ najchtniej %dzie$ %dzie nie pieprzye ani personelu$ ani klientek. *zdry%a si. 7 8 teraz przepraszam. 7 5ie odchodzisz. Prawda0 7 pyta. 7 5ie$ chc jedynie obci&3 te cholerne wosy. 9dzie$ %dzie zamkn oczy$ kto umyje mi wosy$ a ja zapomn o tym caym towarzysz&cym ci ba%a#u. 7 Mo% poprosi3 Qranco$ #eby przyszed do moje%o mieszkania albo twoje%o 7 mwi cicho po chwili zastanowienia. 7 !est bardzo atrakcyjna. Mru%a powiekami. 7 Owszem. 7 5adal jest m#atk&0 7 5ie. <ozwioda si jakie pi3 lat temu. 7 4lacze%o nie jestecie razem0 7 /o midzy nami wszystko sko"czone. !u# ci to mwiem. 7 5a%le marszczy brwi. (nosi palec i z kieszeni marynarki wyjmuje /lack/erry. Pewnie ma w&czone wibracje$ poniewa# nie syszaam$ #eby dzwoni. 7 *elch 7 warczy i odbiera. 'toimy na 'econd 8Penue$ mijaj& nas ludzie zaa:erowani sobotnimi obowi&zkami$ bez w&tpienia rozmylaj&cy o wasnych dramatach. .astanawiam si$ czy oprcz mnie kto ma do czynienia z byymi ule%ymi$ piknymi dawnymi 4ominami i m#czyzn&$ ktry nie zna cze%o takie%o jak poszanowanie prywatnoci. 7 .%in& w wypadku0 1iedy0 7 Christian przerywa moje rozmylania. O nie. 1to0 'ucham uwa#nie. 7 !u# po raz dru%i ten dra" co zatai. Musi to wiedzie3. Czy ona %o w o%le nie obchodzi0 7 Christian krci z odraz& %ow&. 7 ,o zaczyna mie3 sens... nie... tumaczy dlacze%o$ ale nie %dzie. 7 <oz%l&da si$ jakby cze%o szuka$ a ja robi to samo. 5ic nie zwraca mojej uwa%i. *idz jedynie przechodniw$ samochody i drzewa. 7 Ona tu jest 7 kontynuuje Christian. 7 Obserwuje nas... ,ak... 5ie. 4wch albo czterech$ przez ca& dob. 5ie poruszyem jeszcze te%o tematu. 7 *bija wzrok we mnie. !akie%o tematu0 Marszcz brwi$ a on przy%l&da mi si nieu:nie. 7 Co... 7 szepcze i blednie. 7 <ozumiem. 1iedy0... 4opiero co0 8le jak0... Jadne%o wywiadu rodowiskowe%o0... <ozumiem. Przelij mejlem nazwisko$ adres i zdjcia$ jeli je masz... przez ca& dob$ od dzisiejsze%o popoudnia. 'kontaktuj si z ,aylorem. 7 Christian roz&cza si. 7 5o i0 7 pytam poirytowana. Powie mi$ co si stao0 7 ,o by *elch. 7 1im jest *elch0 7 Mj doradca do spraw bezpiecze"stwa. 7 Okej. 5o wic co si stao0 7 !akie trzy miesi&ce temu Keila zostawia m#a i ucieka z :acetem$ ktry cztery ty%odnie temu z%in& w wypadku samochodowym. 7 Och. 7 ,en dupek psychiatra powinien by si te%o dowiedzie3 7 owiadcza %niewnie. 7 Chod2. 7 *yci&%a rk$ a ja automatycznie podaj mu do"$ po czym j& wyszarpuj. 7 Chwileczk. /ylimy w trakcie rozmowy o nas. O niej$ twojej pani <obinson. ,warz Christiana t#eje. 7 Ona nie jest moj& pani& <obinson. Mo#emy o tym porozmawia3 u mnie. 7 5ie chc i3 do ciebie$ chc obci&3 wosy+ 7 woam. !eli skupi si na tej jednej rzeczy... Ponownie wyci&%a z kieszeni /lack/erry i wystukuje jaki numer. 7 9reta$ z tej strony Christian 9rey. Chc$ #eby Qranco zjawi si za %odzin w moim mieszkaniu. .apytaj pani& Kincoln... 4obrze. 7 Chowa tele:on. 7 /dzie o pierwszej. 7 Christian...+ 7 woam z rozdra#nieniem. 7 8nastasio$ Keila prze#ywa w tej chwili jakie psychiczne zaamanie. 5ie wiem$ czy chodzi jej o mnie$ czy o ciebie$ ani jak daleko jest %otowa si posun&3. Pjdziemy do ciebie$ spakujesz si i zatrzymasz si u mnie do czasu$ a# j& namierzymy. 7 4lacze%o miaabym to zrobi30 7 Jebym m% ci zapewni3 bezpiecze"stwo. 7 8le... <zuca mi %niewne spojrzenie. 7 Przyjdziesz do moje%o mieszkania$ nawet %dybym ci musia zaci&%n&3 tam za wosy. *patruj si w nie%o... to nie do wiary. 'zary do pot%i entej. 7 (wa#am$ #e przesadzasz. 7 5ie przesadzam. Mo#emy powrci3 do naszej rozmowy u mnie. Chod2. 1rzy#uj rce na piersiach i piorunuj %o wzrokiem. ,e%o ju# stanowczo za wiele. 7 5ie 7 owiadczam. Musz si mu postawi3. 7 Mo#esz i3 albo ci zanios. Pozwalam ci wybra3$ 8nastasio. 7 5ie omieliby si. 7 Marszcz brwi. 5o bo chyba nie urz&dziby sceny na rodku 'econd 8Penue0 (miecha si lekko$ ale umiech ten nie dociera do je%o oczu. 7 Och$ maa$ oboje wiemy$ #e kiedy tylko rzucasz mi rkawic$ ja ochoczo podejmuj wyzwanie. *patrujemy si w siebie 7 i na%le on si schyla$ apie mnie za uda$ podnosi$ i przerzuca sobie przez rami. 7 Postaw mnie+ 7 krzycz. Och$ ale :ajnie jest krzycze3. <usza$ zupenie mnie i%noruj&c. !edn& rk& obejmuje mocno moje uda$ a dru%& daje klapsa w tyek. 7 Christian+ 7 woam. Kudzie si na nas %api&. !u# bardziej upokorzy3 mnie nie mo#e. 7 Pjd+ Pjd+ 'tawia mnie na ziemi i zanim wraca do pionu$ ja odmaszerowuj w stron moje%o mieszkania$ kipi&c z %niewu i %o i%noruj&c. 5ie mija chwila$ a on oczywicie mnie do%ania$ ale ja dalej %o i%noruj. D co mam zrobi30 !estem taka za$ ale nie mam nawet pewnoci$ o co 7 tyle si te%o uzbierao. 9dy tak id w stron domu$ ukadam w %owie list; @. Przerzucenie przez rami 7 niedopuszczalne$ %dy ma si wicej ni# sze3 lat. >. .abranie do salonu$ ktre%o wacicielem jest on do spki z dawn& kochank& 7 jakie to beznadziejnie %upie. H. ,o samo miejsce$ do ktre%o zabiera swoje ule%e 7 ta sama beznadziejna %upota. A. /rak wiadomoci$ #e to kiepski pomys 7 a podobno bystry z nie%o :acet. B. Posiadanie byej dziewczynyLwariatki. Czy mo% %o za to wini30 !estem taka wcieka$ #e owszem$ mo%. T. .najomo3 numeru moje%o konta 7 to przeladowanie do kwadratu. G. 1upienie 'DP 7 on ma wicej pienidzy ni# rozumu. =. 5ale%anie$ abym zamieszkaa u nie%o 7 za%ro#enie ze strony Keili musi by3 wiksze$ ni# si obawia... wczoraj o tym nie wspomina. Chwileczk. Co si zmienio. 8le co0 .atrzymuj si$ a Christian razem ze mn&. 7 Co si stao0 7 pytam ostro. Marszczy brwi. 7 ,o znaczy0 7 . Keil&. 7 Powiedziaem ci. 7 *cale nie. Chodzi o co jeszcze. *czoraj nie upierae si$ abym zatrzymaa si u ciebie. 5o wic co si stao0 Przestpuje z no%i na no%. 7 Christian+ Powiedz mi+ 7 *czoraj udao jej si uzyska3 pozwolenie na bro". O cholera. Patrz na nie%o$ mru%aj&c$ i czuj$ jak z mojej twarzy odpywa krew. Chyba zemdlej. 8 jeli ona chce %o zabi30 5ie+ 7 ,o znaczy$ #e mo%a ju# kupi3 bro" 7 mwi cicho. 7 8na. 7 * je%o %osie sycha3 trosk. 1adzie mi donie na ramionach i przyci&%a do siebie. 7 5ie s&dz$ aby zrobia co %upie%o$ ale... nie chc po prostu ryzykowa3 twoje%o bezpiecze"stwa. 7 Moje%o0 8 co z tob&0 7 szepcz. Marszczy brwi$ a ja mocno %o obejmuj i tul twarz do je%o klatki piersiowej. 5ie przeszkadza mu to. 7 *racajmy 7 mruczy$ cauje moje wosy i to by byo na tyle. *cieko3 mina$ ale o niej nie zapomniaam. <ozproszya si w obliczu potencjalnej krzywdy wyrz&dzonej Christianowi. ,a myl jest nie do zniesienia. Pakuj niewielk& walizk$ a do plecaka chowam Maca$ /lack/erry$ iPada i balonik. 7 Charlie ,an%o te# jedzie0 7 pyta Christian. 1iwam %ow&$ a on umiecha si blado. 7 *e wtorek wraca Cthan 7 mwi cicho. 7 Cthan0 7 /rat 1ate. .atrzyma si tu$ dopki nie znajdzie w 'eattle jakie%o lokum. Christian patrzy na mnie spokojnie$ ale widz$ #e do je%o oczu zakrada si chd. 7 5o to dobrze$ #e ty bdziesz akurat u mnie. /dzie mia wicej miejsca dla siebie 7 mwi cicho. 7 5ie wiem$ czy ma klucze. /d musiaa tu wtedy wrci3. 5ic nie mwi. 7 ,o wszystko. /ierze moj& walizk i wychodzimy. 9dy obchodzimy budynek$ aby dotrze3 na parkin%$ api si na tym$ #e o%l&dam si przez rami. 5ie wiem$ czy przemawia przeze mnie paranoja$ czy rzeczywicie kto mnie obserwuje. Christian otwiera w audi drzwi od strony pasa#era i patrzy na mnie wyczekuj&co. 7 *siadasz0 7 pyta. 7 Mylaam$ #e to ja prowadz. 7 5ie. !a to zrobi. 7 (wa#asz mnie za kiepskie%o kierowc0 ,ylko mi nie mw$ #e wiesz$ jaki wynik uzyskaam podczas e%zaminu na prawko... Cho3 w sumie wcale by mnie to nie zdziwio. 7 Mo#e wie$ #e teori zdaam ledwo$ ledwo. 7 *siadaj do samochodu$ 8nastasio 7 warczy. 7 Okej. 7 'zybko wsiadam. *yluzuj$ :acet. Mo#e on te# si czuje nieswojo. Obserwuje nas tajemnicza posta3 7 blada brunetka o br&zowych oczach$ ktr& cechuje niepokoj&ce podobie"stwo do ciebie i ktra mo#e by3 uzbrojona. Christian w&cza si do ruchu. 7 *szystkie twoje ule%e byy brunetkami0 Marszczy brwi. 7 ,ak 7 burczy. * tym krtkim sowie sycha3 niepewno3 i wyobra#am sobie$ o czym teraz myli; )4o cze%o ona zmierza0-. 7 ,ak si tylko zastanawiaam. 7 Mwiem ci. *ol brunetki. 7 Pani <obinson nie jest brunetk&. 7 ,o pewnie dlate%o. 5a zawsze zniechcia mnie do blondynek. 7 Jartujesz 7 mwi bez tchu. 7 ,ak. Jartuj 7 odpowiada z rozdra#nieniem. Patrz przez szyb$ wszdzie dostrze%aj&c brunetki$ ale Keili nie ma wrd nich. 8 wic lubi tylko kobiety o ciemnych wosach. Ciekawe dlacze%o. Czy Pani 5iezwykle Olniewaj&ca Mimo 'we%o *ieku <obinson rzeczywicie obrzydzia mu blondynki0 1rc %ow&. Christian Popapraniec 9rey. 7 Opowiedz mi o niej. 7 Co chcesz wiedzie30 7 Christian marszczy brwi$ a ton %osu rzuca mi ostrze#enie. 7 Opowiedz mi o waszym wsplnym biznesie. *yra2nie si odpr#a$ nie maj&c nic przeciwko rozmowie o pracy. 7 !estem cichym udziaowcem. 5ieszcze%lnie interesuje mnie bran#a kosmetyczna$ ale Clena przeksztacia to w cakiem dochodowe przedsiwzicie. !a jedynie zainwestowaem i pomo%em jej na starcie. 7 4lacze%o0 7 /yem jej du#nikiem. 7 Och0 7 1iedy rzuciem studia na 6arPardzie$ po#yczya mi sto tysicy na rozkrcenie wasnej :irmy. 8 niech to... ona jest tak#e kasiasta. 7 <zucie studia0 7 5ie byy dla mnie. Po dwch latach daem sobie spokj. 5iestety$ rodzicie nie wykazali si zrozumieniem. Marszcz brwi. Pa"stwo 9rey okazuj&cy dezaprobat 7 jako nie potra:i sobie te%o wyobrazi3. 7 *y%l&da na to$ #e nie tak 2le wyszede na porzuceniu uczelni. 8 co studiowae0 7 5auki polityczne i ekonomiczne. 6mm... cy:erki. 7 5o wic jest bo%ata0 7 /ya znudzon& mod& #on&$ 8nastasio. !ej m&# by zamo#ny$ handlowa drewnem. 7 Posya mi drapie#ny umiech. 7 5ie pozwoli jej pracowa3. 5o wiesz$ sprawowa nad ni& kontrol. 5iektrzy m#czy2ni tak ju# maj&. 7 (miecha si krzywo. 7 5aprawd0 M#czyzna sprawuj&cy kontrol$ a wic to nie jest tylko posta3 mityczna0 7 *lewam w te sowa tyle sarkazmu$ ile si tylko da. (miech Christiana staje si szerszy. 7 Po#yczya ci pieni&dze m#a0 1iwa %ow&. (miech ma szelmowski. 7 ,o straszne. 7 Ode%ra si za to 7 mwi eni%matycznie$ wje#d#aj&c na podziemny parkin% w Cscali. Och0 7 !ak0 Christian krci %ow&$ jakby wspomnienie byo wyj&tkowo %orzkie$ i parkuje obok audi Yuattro. 7 Chod2$ niedu%o zjawi si Qranco. * windzie Christian przy%l&da mi si bacznie. 7 5adal jeste na mnie za0 7 pyta rzeczowo. 7 /ardzo. 1iwa %ow&. 7 * porz&dku 7 mwi i wbija wzrok przed siebie. 1iedy zjawiamy si w holu$ czeka na nas ,aylor. 'k&d on zawsze wie0 /ierze moj& walizk. 7 *elch si z tob& skontaktowa0 7 pyta %o Christian. 7 ,ak$ prosz pana. 7 D0 7 *szystko ustalone. 7 4oskonale. !ak tam twoja crka0 7 4obrze$ dzikuj panu. 7 ,o wietnie. O pierwszej zjawi si :ryzjer$ Qranco 4e Kuca. 7 Panno 'teele 7 ,aylor kiwa mi %ow&. 7 *itaj$ ,aylor. Masz crk0 7 ,ak$ prosz pani. 7 Dle ma lat0 7 'iedem. Christian rzuca mi zniecierpliwione spojrzenie. 7 Mieszka ze swoj& matk& 7 wyjania ,aylor. 7 Och$ rozumiem. ,aylor umiecha si. 8 to nowina. ,aylor jest ojcem0 Dd za Christianem do salonu$ zaintry%owana t& wiadomoci&. <oz%l&dam si. 5ie byo mnie tu cay tydzie". 7 !este %odna0 1rc %ow&. Christian przez chwil mi si przy%l&da$ ale uznaje$ #e nie bdzie si o to spiera. 7 Musz wykona3 par tele:onw. Czuj si jak u siebie w domu. 7 4obrze. .nika za drzwiami %abinetu$ pozostawiaj&c mnie w tej olbrzymiej %alerii sztuki$ ktr& nazywa domem. .astanawiam si$ co ze sob& zrobi3. (brania+ Podnosz z podo%i plecak i udaj si na %r do swojej sypialni. Otwieram sza:. !est pena ubra" 7 wszystkie s& nowe$ maj& jeszcze metki z cen&. ,rzy du%ie suknie wieczorowe$ trzy sukienki koktajlowe i trzy kolejne do noszenia na co dzie". ,o wszystko musiao kosztowa3 maj&tek. .erkam na metk jednej z sukien wieczorowych; dwa tysi&ce dziewi3set dziewi3dziesi&t osiem dolarw. O kurwa. 5o%i si pode mn& u%inaj& i siadam na pododze. Chowam twarz w doniach i prbuj przetrawi3 ostatnie %odziny. ,o takie wyczerpuj&ce. 4lacze%o$ och$ dlacze%o musiaam zakocha3 si w kim$ kto jest po prostu szalony 7 pikny$ cholernie seksowny$ bo%atszy od 1rezusa i szalony przez wielkie '0 *yjmuj z plecaka /lack/erry i dzwoni do mamy. 7 8na$ skarbie+ ,ak dawno nie dzwonia. Co sycha3$ kochanie0 7 Och$ no wiesz... 7 Co si stao0 . Christianem sprawa nadal niewyjaniona0 7 Mamo$ to skomplikowane. (wa#am$ #e jest szalony. * tym tkwi problem. 7 5ic mi nie mw. M#czyzn czasami zupenie nie da si zrozumie3. /ob si zastanawia$ czy nasza przeprowadzka do 9eor%ii bya na pewno dobrym pomysem. 7 Co takie%o0 7 ,ak$ przeb&kuje o powrocie do Oe%as. Och$ kto jeszcze ma kopoty. 5ie jestem sama. * drzwiach pojawia si Christian. 7 ,u jeste. Mylaem$ #e ucieka. 7 *ida3$ #e mu ul#yo. (nosz rk$ aby da3 mu zna3$ #e rozmawiam przez tele:on. 7 Przepraszam$ mamo$ musz ko"czy3. 5iedu%o znowu si odezw. 7 4obrze$ skarbie$ dbaj o siebie. 1ocham ci+ 7 !a ciebie te#$ mamo. <oz&czam si i podnosz wzrok na 'zare%o. Marszczy brwi. *ydaje si dziwnie skrpowany. 7 Czemu si tu chowasz0 7 pyta. 7 5ie chowam si. <ozpaczam. 7 <ozpaczasz0 7 5ad tym wszystkim$ Christianie. 7 Macham rk& w kierunku ubra". 7 Mo% wej30 7 ,o twj pokj. Ponownie marszczy brwi i siada po turecku naprzeciwko mnie. 7 ,o tylko ubrania. !eli ci si nie podobaj&$ to je oddam. 7 5ie jest z tob& atwo$ wiesz0 4rapie si po brodzie... brodzie z jednodniowym zarostem. 8# mnie wierzbi rka$ #eby %o dotkn&3. 7 *iem. 'taram si 7 mruczy pod nosem. 7 /ardzo jeste irytuj&cy. 7 ,ak jak i pani$ panno 'teele. 7 4lacze%o to robisz0 *raca nieu:no3. 7 *iesz dlacze%o. 7 5ie wiem. Przeczesuje palcami wosy. 7 Qrustruj&ca z ciebie kobieta. 7 M%by mie3 :ajn& ule%& brunetk. ,ak&$ ktra by powiedziaa )!ak wysoko0- za ka#dym razem$ %dy kazaby jej skoczy3$ zakadaj&c$ rzecz jasna$ #e wolno by si jej byo odezwa3. 4lacze%o wic ja$ Christianie0 Po prostu te%o nie rozumiem. Przy%l&da mi si przez chwil$ a ja nie mam pojcia$ co si wtedy dzieje w je%o %owie. 7 4ziki tobie inaczej postrze%am wiat$ 8nastasio. 5ie pra%niesz mnie z powodu moich pienidzy. 4ajesz mi... nadziej 7 mwi cicho. Co takie%o0 Powrci Pan ,ajemniczy. 7 5adziej na co0 *zrusza ramionami. 7 5a wicej. 7 9os ma cichy i niski. 7 D masz racj. !estem przyzwyczajony do te%o$ #e kobiety robi& dokadnie to$ co im ka#$ kiedy im ka#$ to$ cze%o chc. Co takie%o mo#e si znudzi3. * tobie jest co$ 8nastasio$ co dociera do czci me%o jestestwa$ ktrej sam nie rozumiem. ,o syreni piew. 5ie potra:i ci si oprze3 i nie chc ci straci3. 7 Przechyla si i bierze mnie za rk. 7 5ie uciekaj$ prosz. Miej we mnie troch wiary. D troch cierpliwoci. Prosz. *y%l&da tak bezbronnie... ,o niepokoj&ce. Opieraj&c si na kolanach$ nachylam si w je%o stron i delikatnie cauj w usta. 7 4obrze. *iara i nadzieja$ jako sobie z tym poradz. 7 ,o super. Poniewa# przyjecha Qranco. Qranco jest niskim$ ciemnowosym %ejem. (wielbiam %o. 7 ,akie pikne wosy+ 7 zachwyca si z okropnym$ najpewniej udawanym woskim akcentem. .ao# si$ #e pochodzi z /altimore albo inne%o podobne%o miejsca$ ale je%o entuzjazm jest zara2liwy. Christian prowadzi nas do azienki$ szybko wychodzi i wraca z krzesem. 7 Pozwolicie$ #e was zostawi 7 burczy. 7 Grazie$ panie 9rey. 7 Qranco odwraca si do mnie. 7 .ene$ 8nastasio$ co my z tob& zrobimy0 Christian siedzi na kanapie$ pracuj&c nad czym$ co wy%l&da jak arkusz kalkulacyjny. * salonie rozbrzmiewa cicha$ a%odna muzyka klasyczna. !aka kobieta piewa z pasj&$ wkadaj&c w d2wiki wasn& dusz. Przepiknie. Christian unosi %ow i umiecha si. 7 *idzisz+ Mwiem$ #e mu si spodoba 7 cieszy si Qranco. 7 licznie wy%l&dasz$ 8no 7 mwi Christian z uznaniem. 7 5o to ja ju# sko"czyem 7 wykrzykuje Qranco. Christian wstaje z kanapy i podchodzi do nas. 7 4zikuj$ Qranco. Qryzjer odwraca si$ obdarza mnie nied2wiedzim uciskiem i cauje w oba policzki. 7 5ie pozwl$ aby kto inny obcina ci wosy$ bellissima 8na+ miej si$ zakopotana je%o bezporednioci&. Christian odprowadza %o do drzwi i chwil p2niej wraca. 7 Ciesz si$ #e zostawia du%ie 7 mwi$ id&c ku mnie. Oczy mu byszcz&. /ierze pasmo wosw w palce. 7 !akie mikkie 7 mruczy$ patrz&c na mnie. 7 5adal si na mnie %niewasz0 1iwam %ow&$ a on si umiecha. 7 8 konkretnie za co0 Przewracam oczami. 7 Mam ci pokaza3 list0 7 ,o jest taka lista0 7 D to du%a. 7 Mo#emy omwi3 j& w #ku0 7 5ie. 7 4&sam si niczym maa dziewczynka. 7 * takim razie podczas lunchu. !estem %odny$ i nie mam na myli jedynie jedzenia. 7 Obdarza mnie lubie#nym umiechem. 7 5ie dam ci si omota3 tymi twoimi sztuczkami. ,umi umiech. 7 Co konkretnie pani& %ryzie$ panno 'teele0 *yrzu3 to z siebie. 5o dobrze. 7 Co mnie %ryzie0 C#$ po pierwsze powa#ne naruszenie mojej prywatnoci$ :akt$ #e zabrae mnie w miejsce$ %dzie pracuje twoja dawna kochanka i %dzie miae w zwyczaju zabiera3 wszystkie swoje kochanki na woskowanie r#nych czci ciaa$ potraktowae mnie na ulicy$ jakbym miaa sze3 lat$ no a na dodatek pozwolie si dotkn&3 tej swojej pani <obinson+ 7 ko"cz piskliwie. (nosi brwi. Po je%o dobrym humorze nie zosta ju# nawet lad. 7 4o3 du%a ta lista. 8le pozwl$ #e podkrel raz jeszcze; ona nie jest moj& pani& <obinson. 7 Mo#e ci dotyka3. .asznurowuje usta. 7 *ie %dzie. 7 Co chcesz przez to powiedzie30 Przeczesuje obiema do"mi wosy i na chwil zamyka oczy$ jakby czeka na jakie boskie wskazwki. Przeyka lin. 7 ,y i ja nie mamy #adnych zasad. 5i%dy nie byem w zwi&zku pozbawionym zasad i ni%dy nie wiem$ %dzie zamierzasz mnie dotkn&3. 4enerwuj si tym. ,wj dotyk... 7 urywa$ szukaj&c odpowiednich sw. 7 Po prostu znaczy wicej... du#o wicej. *icej0 !e%o odpowied2 niezwykle mnie zaskakuje. 5o i znowu wisi midzy nami to krtkie sowo$ znacz&ce tak wiele. Mj dotyk znaczy... wicej. D jak mam si oprze3$ kiedy mwi mi takie rzeczy0 'zare oczy szukaj& moich$ pene niepokoju. 5iepewnie wyci&%am rk i niepokj przeksztaca si w strach. Christian co:a si$ a ja opuszczam rk. 7 9ranica bezwz%ldna 7 szepcze$ a na je%o twarzy maluj& si bl i panika. Moje rozczarowanie bierze %r. 7 !ak by si czu$ %dyby nie m% mnie dotyka30 7 .druz%otany i pozbawiony te%o$ co najwa#niejsze 7 odpowiada natychmiast. Och$ mj 'zary. 1rc %ow& i umiecham si blado. Christian wyra2nie si odpr#a. 7 Pewne%o dnia bdziesz mi musia powiedzie3$ dlacze%o to akurat jest %ranic& bezwz%ldn&. 7 Pewne%o dnia 7 mruczy i w uamku sekundy pozbywa si swej bezbronnoci. !ak to mo#liwe$ #e tak szybko przeskakuje z nastroju w nastrj0 ,o najbardziej zmienna osoba$ jak& znam. 7 5o wic wracaj&c do twojej listy. 5aruszenie prywatnoci. 7 1rzywi si. 7 /o znam numer twoje%o konta0 7 ,ak$ to oburzaj&ce. 7 <obi wywiad w przypadku wszystkich moich ule%ych. Poka# ci. 7 Odwraca si i rusza w stron %abinetu. Posusznie id za nim. . zamknitej na klucz sza:ki na dokumenty wyjmuje szar& teczk. *idnieje na niej napis; 858',8'D8 <O'C ',CCKC. O kurwa. Piorunuj %o wzrokiem. *zrusza przepraszaj&co ramionami. 7 Mo#esz to wzi&3 7 mwi cicho. 7 *ielkie dziki 7 warcz. Prze%l&dam zawarto3. Ma kopi moje%o aktu urodzenia$ na lito3 bosk&$ moje %ranice bezwz%ldne$ 548$ umow$ o rany$ numer ubezpieczenia zdrowotne%o$ #yciorys$ histori zatrudnienia. 7 *ic wiedziae$ #e pracuj u Claytona0 7 ,ak. 7 ,o nie by zbie% okolicznoci. 5ie zjawie si tam przypadkowo0 7 5ie. 5ie wiem$ czy mam si wcieka3$ czy cieszy3. 7 8le to popieprzone. *iesz o tym0 7 !a tak te%o nie postrze%am. <obi&c to$ co robi$ musz zachowa3 rodki ostro#noci. 7 8le to in:ormacje prywatne. 7 5ie robi niewaciwe%o u#ytku z tych in:ormacji$ 8nastasio. .reszt& ka#dy m%by je zdoby3$ %dyby tylko si troch postara. Potrzebuj ich$ aby sprawowa3 kontrol. .awsze tak robiem. 7 . je%o twarzy nic si nie da wyczyta3. 7 8le# robisz z nich niewaciwy u#ytek. Przelae na moje konto dwadziecia cztery tysi&ce dolarw$ ktrych nie chc. .aciska usta. 7 !u# ci mwiem. ,yle ,aylorowi udao si dosta3 za twoje auto. ,rudne do uwierzenia$ wiem$ ale tak wanie byo. 7 8le audi... 7 8nastasio$ masz pojcie$ jak du#e s& moje dochody0 <umieni si. 7 8 po co mi to0 5ie musz wiedzie3$ jaka kwota znajduje si na twoim koncie$ Christianie. 'pojrzenie staje si a%odniejsze. 7 *iem. ,o jedna z rzeczy$ ktre w tobie kocham. *patruj si w nie%o zszokowana. 1tre we mnie kocha0 7 8nastasio$ zarabiam mniej wicej sto tysicy dolarw na %odzin. Opada mi szczka. ,o nieprzyzwoicie o%romna kwota. 7 4wadziecia cztery tysi&ce to nic. 'amochd$ ksi&#ki o ,ess$ ubrania$ to wszystko nic. 7 9os ma mikki. Patrz na nie%o. On naprawd te%o nie rozumie. .adziwiaj&ce. 7 9dyby by na moim miejscu$ jak by si czu z tymi wszystkimi... hojnymi darami0 7 pytam. Przy%l&da mi si wzrokiem pozbawionym wyrazu i ju# wiem$ jaki jest z nim problem; empatia czy raczej brak empatii. Cisza si przeci&%a. * ko"cu Christian wzrusza ramionami. 7 5ie wiem 7 mwi i wy%l&da na autentycznie speszone%o. ciska mi si serce. Oto wanie sedno je%o pi3dziesiciu odcieni. 5ie potra:i postawi3 si w mojej sytuacji. 7 ,o nie jest przyjemne. !este bardzo hojny$ ale mnie to krpuje. *iele razy ci to mwiam. *zdycha. 7 Chc ci podarowa3 cay wiat$ 8nastasio. 7 Pra%n jedynie ciebie$ Christianie. /ez #adnych dodatkw. 7 *chodz& w skad pakietu. ,o cz3 mnie. Och$ ta dyskusja zmierza donik&d. 7 Mo#e zjemy co0 7 pytam. 4obija mnie to panuj&ce midzy nami napicie. Marszczy brwi. 7 !asne. 7 (%otuj co. 7 4obrze. 8 jeli nie$ to w lodwce jest jedzenie. 7 Pani !ones ma wolne weekendy0 8 ty jadasz wtedy co na zimno0 7 5ie. 7 Och0 *zdycha. 7 Moje ule%e %otuj&$ 8nastasio. 7 Och$ naturalnie. 7 Oblewam si rumie"cem. !ak mo%am by3 taka %upia. (miecham si do nie%o sodko. 7 5a co pan ma ochot0 7 5a to$ co pani si uda znale23. Przejrzawszy imponuj&c& zawarto3 lodwki$ postanawiam zrobi3 hiszpa"sk& tortill. '& nawet zimne ziemniaki 7 idealnie. ,o szybkie i proste. Christian zaszy si w %abinecie i bez w&tpienia narusza prywatno3 jakie%o biedne%o$ nicze%o niepodejrzewaj&ce%o %upca$ %romadz&c in:ormacje na je%o temat. ,a myl nie jest przyjemna i pozostawia w mych ustach %orzki smak. * %owie mi si krci. 4la te%o czowieka naprawd nie istniej& #adne %ranice. 'koro mam %otowa3$ potrzebna mi muzyka. D zamierzam %otowa3 nieule%le+ Podchodz do stoj&cej obok kominka stacji dokuj&cej i bior do rki iPoda Christiana. .ao# si$ #e jest tu wicej kawakw wybranych przez Keil 7 na t myl cierpnie mi skra. 9dzie ona jest0 Cze%o chce0 *zdry%am si. C# za spucizna. 5ie potra:i te%o wszystkie%o o%arn&3. Prze%l&dam du%& list utworw. Mam ochot na co optymistyczne%o. 6mm$ /eyoncE 7 jako mi nie pasuje do Christiana. Crazy in *o#e. O tak+ !aki tra:ny tytu. *ciskam )repeat- i po%aniam. ,anecznym krokiem wracam do kuchni$ znajduj misk$ otwieram lodwk i wyjmuj jajka. <ozbijam je i zaczynam ubija3$ cay czas ta"cz&c. <az jeszcze za%l&dam do lodwki i wyjmuj ziemniaki$ szynk i 7 tak+ 7 %roszek z zamra#alnika. *szystko si przyda. .nalazszy patelni stawiam j& na kuchence$ wlewam odrobin oliwy z oliwek i wracam do ubijania jajek. /rak empatii. Czy tylko Christian tak ma0 8 mo#e tacy s& wszyscy m#czy2ni. 5ie mam pojcia. 5iewykluczone$ #e to #adna rewelacja. 'zkoda$ #e 1ate nie ma w domuN ona na pewno by wiedziaa. ,en jej wyjazd trwa stanowczo za du%o. Ma wrci3 pod koniec ty%odnia po dodatkowym urlopie z Clliotem. Ciekawe$ czy nadal tak za sob& szalej&. )!edna z rzeczy$ ktre w tobie kocham-. 5ieruchomiej. ,ak powiedzia. Czy to znaczy$ #e s& i inne rzeczy0 (miecham si po raz pierwszy$ odk&d ujrzaam pani& <obinson 7 to szczery$ szeroki umiech. Christian obejmuje mnie$ a ja a# podskakuj. 7 Ciekawy dobr muzyki 7 mruczy$ cauj&c moj& szyj. 7 Vadnie ci pachn& wosy. 7 .atapia w nich nos i oddycha %boko. * moim podbrzuszu budzi si po#&danie. 5ie. *ypl&tuj si z je%o obj3. 7 5adal jestem na ciebie za. Marszczy brwi. 7 !ak du%o bdziesz to ci&%n&30 7 pyta$ przeczesuj&c palcami wosy. *zruszam ramionami. 7 5a pewno dopki nie zjem. 1&ciki je%o ust unosz& si z rozbawieniem. Odwraca si$ bierze z blatu pilota i wy&cza muzyk. 7 ,y to wrzucie na iPoda0 7 pytam. 1rci %ow& i ju# wiem$ #e to ona 7 *idmowa 4ziewczyna. 7 5ie s&dzisz$ #e prbowaa ci co wtedy powiedzie30 7 5o$ patrz&c na to z perspektywy czasu$ pewnie tak 7 mwi cicho. Co byo do udowodnienia. .ero empatii. Moja podwiadomo3 krzy#uje rce na piersi i cmoka z niesmakiem. 7 4lacze%o nadal masz t piosenk0 7 5awet j& lubi. 8le jeli ciebie to obra#a$ usun j&. 7 5ie$ mo#e by3. Kubi %otowa3 przy muzyce. 7 Cze%o by chciaa posucha30 7 .askocz mnie. (daje si do stacji dokuj&cej$ a ja wracam do ubijania. Chwil p2niej pomieszczenie wypenia niebia"sko sodki$ smutny %os 5iny 'imone. ,o jedna z ulubionych piosenek <aya; I )ut a ,pell on /ou. <umieni&c si$ zerkam na Christiana. Co on mi prbuje powiedzie30 !u# dawno temu rzuci na mnie czar. O rety... *yraz je%o twarzy ule% zmianie$ znikna wesoo3$ oczy ma teraz pociemniae$ skupione. .a:ascynowana patrz$ jak powoli$ niczym drapie#nik$ ktrym zreszt& jest$ zbli#a si do mnie w powolny$ zmysowy rytm muzyki. !est bosy$ ma na sobie jedynie puszczon& lu2no bia& koszul$ d#insy. Ma te# uwodzicielsk& min. 5ina piewa )jeste mj-$ %dy Christian dochodzi do mnie. !e%o zamiary s& oczywiste. 7 Christianie$ prosz 7 szepcz$ a trzepaczka w mej doni nieruchomieje. 7 Prosz o co0 7 5ie rb te%o. 7 5ie rb cze%o0 7 ,e%o. 'toi przede mn& i przy%l&da mi si. 7 !este pewna0 7 pyta cicho$ po czym wyjmuje mi z doni trzepaczk i wkada j& z powrotem do miski z jajkami. 'erce mam w %ardle. /ardzo te%o nie chc 7 chc. On jest taki :rustruj&cy$ taki podniecaj&cy i atrakcyjny. Odrywam wzrok od je%o urzekaj&ce%o spojrzenia. 7 Pra%n ci$ 8nastasio 7 mruczy. 7 1ocham i nienawidz$ i kocham si z tob& kci3. ,o dla mnie nowo3. Musz wiedzie3$ #e midzy nami wszystko w porz&dku. ,ylko w taki sposb mo% si te%o dowiedzie3. 7 Moje uczucia wz%ldem ciebie si nie zmieniy 7 mwi cicho. /lisko3 te%o m#czyzny jest przytaczaj&ca i podniecaj&ca. Pojawia si znajome przyci&%anie$ wszystkie moje synapsy popychaj& mnie w je%o stron$ moja wewntrzna bo%ini krci zmysowo biodrami. Przy%l&daj&c si widocznym nad rozpitymi %uzikami koszuli woskom$ przy%ryzam war%$ bezradna$ kierowana pra%nieniem 7 tak bardzo chc poczu3$ jak smakuje tam je%o skra. .najduje si tak blisko$ ale mnie nie dotyka. O%rzewa mnie ciepo je%o ciaa. 7 5ie dotkn ci$ dopki nie wyrazisz z%ody 7 mwi mikko. 7 8le teraz wanie$ po naprawd koszmarnym ranku$ pra%n zatopi3 si w tobie i zapomnie3 o wszystkim oprcz nas. O rety... 5as. Ma%iczne po&czenie$ krtki$ su%estywny zaimek przypiecztowuj&cy umow. 7 .amierzam dotkn&3 twojej twarzy 7 mwi bez tchu i w je%o oczach na chwil pojawia si zaskoczenie. (nosz rk$ po czym dotykam delikatnie je%o policzka i przesuwam opuszkami palcw po zarocie. Christian zamyka oczy i wypuszcza powstrzymywane powietrze$ nachylaj&c twarz ku mojej doni. Powoli pochyla si$ a moje usta automatycznie wychodz& na spotkanie je%o war%. 7 ,ak czy nie$ 8nastasio0 7 szepcze. 7 ,ak. 4elikatnie opuszcza usta na moje i rozchyla je jzykiem$ bior&c mnie jednoczenie w objcia$ przyci&%aj&c do swe%o ciaa. !e%o do" przesuwa si w %r mych plecw$ palce wpl&tuj& si we wosy i poci&%aj& lekko$ %dy tymczasem dru%a rka zatrzymuje si na moich poladkach$ dociskaj&c mnie do nie%o. !cz cicho. 7 Panie 9rey 7 ,aylor wspoma%a si kaszlniciem i Christian natychmiast mnie puszcza. 7 ,aylor. 7 9os ma lodowaty. Odwracam si na picie i widz stoj&ce%o na pro%u za#enowane%o ,aylora. Panowie patrz& na siebie$ komunikuj&c si wy&cznie za pomoc& spojrze". 7 4o %abinetu 7 warczy Christian i ,aylor przechodzi szybko przez salon. 7 Odbior to sobie p2niej 7 szepcze mi mj miy do ucha$ po czym udaje si w tym samym kierunku. /ior %boki$ uspokajaj&cy oddech. !ak to jest$ #e nie potra:i si temu m#czy2nie oprze30 .de%ustowana krc %ow&$ wdziczna ,aylorowi za to$ #e nam przerwa. Cho3 okazao si to krpuj&ce. Ciekawe$ co jeszcze musia przerywa3 w przeszoci. Co widzia0 5ie chc o tym myle3. Kunch. Przy%otuj lunch. .abieram si za krojenie ziemniakw. Cze%o chce ,aylor0 * mojej %owie kbi& si niespokojne myli 7 chodzi o Keil0 4ziesi3 minut p2niej wyaniaj& si z %abinetu. 8kurat sko"czyam robi3 omlet. Christian wy%l&da na zatroskane%o. 5a kuchennej wyspie stawiam dwa o%rzane talerze. 7 Kunch0 7 Poprosz 7 mwi Christian i sadowi si na jednym ze stokw barowych. D przy%l&da mi si uwa#nie. 7 !aki problem0 7 5ie. Pochmurniej. 8 wic nie chce mi powiedzie3. 5akadam na talerze jedzenie i siadam obok nie%o. 7 4obre 7 mruczy z uznaniem po pierwszym ksie. 7 Masz ochot na kieliszek wina0 7 5ie$ dzikuj. 7 Musz przy tobie zachowa3 trze2wo3 umysu$ 9rey. <zeczywicie omlet jest pyszny i jem$ cho3 nie jestem zbyt %odna. *iem$ #e w przeciwnym razie Christian by mnie o to mczy. * ko"cu postanawia wypeni3 czym panuj&c& midzy nami cisz i w&cza muzyk klasyczn&$ ktr& ju# syszaam. 7 Co to takie%o0 7 pytam. 7 Canteloube$ C"ants d3'u#ergne. ,a akurat nosi tytu .ailero. 7 liczna. * jakim to jest jzyku0 7 'taro:rancuskim$ a konkretnie oksyta"skim. 7 .nasz :rancuski$ rozumiesz tekst0 7 Przypominam sobie$ jak rozmawia w tym jzyku podczas kolacji u je%o rodzicw. 7 5iektre sowa. 7 Christian umiecha si$ wyra2nie rozlu2niony. 7 Moja matka miaa mantr; )instrument muzyczny$ jzyk obcy$ sztuka walki-. Clliot zna hiszpa"ski$ Mia i ja :rancuski. Clliot %ra na %itarze$ ja na pianinie$ a Mia na wiolonczeli. 7 $ow. 8 sztuki walki0 7 Clliot zna judo. Mia w wieku dwunastu lat zbuntowaa si i odmwia. 7 (miecha si na to wspomnienie. 7 'zkoda$ #e moja matka nie bya taka zor%anizowana. 7 4oktor 9race potra:i by3 %ro2na$ jeli sprawa dotyczy osi&%ni3 jej dzieci. 7 Musi by3 z ciebie bardzo dumna. !a bym bya. !aki cie" przemyka przez twarz Christiana$ on sam przez chwil sprawia wra#enie skrpowane%o. Przy%l&da mi si nieu:nie$ jakby porusza si po nieznanym terenie. 7 .decydowaa ju#$ w co si ubierzesz dzi wieczorem0 8 mo#e musz pj3 i co ci wybra30 7 pyta szorstko. 6ola+ Co ja takie%o powiedziaam0 7 Cee... jeszcze nie. 'am wybrae te wszystkie ubrania0 7 5ie$ 8nastasio. Podaem twj rozmiar i list ubra" stylistce u 5eimana Marcusa. Powinny pasowa3. D wiedz$ #e na dzisiejszy wieczr i kilka nastpnych dni zamwiem dodatkow& ochron. 'koro %dzie po ulicach 'eattle kr&#y nieprzewidywalna Keila$ takie rodki ostro#noci s& uzasadnione. 5ie chc$ #eby wychodzia bez ochrony. * porz&dku0 Mru%am powiekami. 7 * porz&dku. 7 Co si stao z MuszLciLmie3 9reyem0 7 ,o dobrze. Musz im zrobi3 odpraw. ,o nie powinno trwa3 du%o. 7 '& tutaj0 7 ,ak. 9dzie0 Christian wstawia swj talerz do zlewu i znika. Co to miao znaczy30 Mo#na by odnie3 wra#enie$ #e w jednym ciele mieszka kilka osb. ,o objaw schizo:renii0 Musz sprawdzi3 w Dnternecie. 'zybko zmywam naczynia i udaj si na %r do swojej sypialni$ nios&c dossier 858',8'D8 <O'C ',CCKC. *yjmuj z sza:y trzy du%ie suknie wieczorowe. 5o dobrze$ ktr& wybra30 Ke#&c na #ku$ przy%l&dam si mojemu Macowi$ iPadowi i /lack/erry. Czuj si przytoczona t& ca& technolo%i&. 5ajpierw z iPada prze%rywam na Maca playlist Christiana$ a potem uruchamiam prze%l&dark i ruszam na owy. Ke# w poprzek #ka w towarzystwie Maca$ %dy wchodzi Christian. 7 Co robisz0 7 pyta mikko. *padam w lekk& panik$ zastanawiaj&c si$ czy powinnam mu pozwoli3 zobaczy3 stron$ ktr& o%l&dam 7 .aburzenie 4ysocjacyjne Osobowoci; Objawy. *yci&%n&wszy si obok mnie$ z rozbawieniem zerka na stron. 7 Czytasz to z jakie%o konkretne%o powodu0 7 pyta nonszalancko. 'zorstki Christian znikn& 7 wrci Christian #artobliwy. !ak$ u licha$ mam mu dotrzyma3 kroku0 7 Prowadz badania. 4otycz&ce skomplikowanej osobowoci. 7 Mwi to ze mierteln& powa%&. 1&ciki je%o ust dr#&. 7 'komplikowana osobowo30 7 ,aki mj may projekt. 7 8 wic teraz jestem maym projektem0 4ziaalnoci& dodatkow&. Mo#e eksperymentem naukowym0 '&dziem za$ #e jestem wszystkim. Panno 'teele$ rani mnie pani. 7 'k&d wiesz$ #e chodzi o ciebie0 7 'trzelam. 7 ,o prawda$ #e jeste jedynym popieprzonym$ zmiennym$ zbzikowanym na punkcie kontroli :acetem$ z ktrym &cz& mnie relacje intymne. 7 '&dziem$ #e jestem jedyn& osob&$ z ktr& ci &cz& takie relacje. 7 (nosi brew. Policzki mi r#owiej&. 7 ,ak. ,o tak#e. 7 4osza ju# do jakich wnioskw0 Odwracam si i patrz na nie%o. Ke#y obok mnie$ opieraj&c si na okciu$ a na je%o twarzy maluje si rozbawienie. 7 (wa#am$ #e potrzebna ci intensywna terapia. 4elikatnie zakada mi pasmo wosw za ucho. 7 8 ja uwa#am$ #e potrzebna mi jeste ty. Prosz. 7 *rcza mi szmink. Marszcz zaskoczona brwi. ,o krwista czerwie"$ zupenie nie w moim stylu. 7 Chcesz$ #ebym pomalowaa ni& usta0 7 pytam piskliwie. mieje si. 7 5ie$ 8nastasio$ chyba #e masz na to ochot. ,o chyba nie jest twj kolor 7 dodaje cierpko. 'iada po turecku i przez %ow ci&%a koszul. 7 Podoba mi si twj pomys sporz&dzenia mapy. Patrz na nie%o pytaj&co. Mapa0 7 Miejsca zakazane 7 mwi tytuem wyjanienia. 7 Och. Jartowaam sobie. 7 8 ja nie. 7 Chcesz$ #ebym ci pomalowaa szmink&0 7 .mywa si. Po jakim czasie. ,o oznacza$ #e mo%abym %o dotyka3. 5a mojej twarzy pojawia si umiech. 7 8 mo#e co bardziej trwae%o$ na przykad marker0 7 M%bym da3 sobie zrobi3 tatua#. 7 * je%o oczach ta"cz& wesoe chochliki. Christian 9rey z tatua#em0 .nacz&cy swoje pikne ciao$ cho3 i tak jest ju# naznaczone0 5ie ma mowy+ 7 5ie z%adzam si na tatua#+ 7 miej si$ aby ukry3 przestrach. 7 * takim razie szminka. .amykam Maca i przesuwam %o na bok. Mo#e by3 cakiem :ajnie. 7 Chod2. 7 *yci&%a do mnie rce. 7 'i&d2 na mnie. 'iadam na #ku$ a potem przysuwam si do nie%o. Christian le#y na plecach$ ale no%i ma z%ite w kolanach. 7 Oprzyj mi si o uda. 'iadam na nim tak$ jak mi poleci. * je%o oczach czai si ostro#no3. 8le tak#e wesoo3. 7 *ydajesz si nastawiona do te%o do3 entuzjastycznie 7 stwierdza sucho. 7 .awsze chtnie si ucz cze%o nowe%o$ panie 9rey. D w ko"cu si zrelaksujesz$ poniewa# ja bd wiedzie3$ %dzie le#& %ranice. 1rci %ow&$ jakby nie do ko"ca m% uwierzy3 w to$ #e zaraz zaczn malowa3 po je%o ciele. 7 Otwrz szmink 7 nakazuje. Och$ jest w nastroju Zberapodyktycznym$ ale ja si tym nie przejmuj. 7 4aj mi rk. Podaj mu dru%&. 7 , ze szmink&. 7 Przewraca oczami. 7 Czy ty wanie przewrcie oczami0 7 8ha. 7 ,o bardzo nie%rzeczne$ panie 9rey. .nam ludzi$ ktrzy na widok cze%o takie%o robi& si a%resywni. 7 Czy#by0 7 ,on %osu ma ironiczny. Podaj mu do" ze szmink&$ a on na%le si podnosi$ tak #e siedzimy twarz& w twarz. 7 9otowa0 7 mruczy cicho$ a we mnie wszystko si sodko spina. Och$ rety. 7 ,ak 7 odpowiadam szeptem. !e%o blisko3 jest kusz&ca$ wyrze2bione ciao niemal styka si z moim$ a# Christianowy zapach miesza si z moim #elem pod prysznic. 1ieruje moj& do" do %ry$ do uku$ ktry tworzy bark na z&czeniu z ramieniem. 7 4ocinij 7 mwi bez tchu$ a mnie zasycha w ustach$ %dy prowadzi moj& do" w d$ od barku$ wok stawu$ a potem po boku klatki piersiowej. 'zminka zostawia szerok&$ jaskrawoczerwon& lini. Christian zatrzymuje si przy dolnych #ebrach$ a potem prowadzi mi do" przez brzuch. Pozornie obojtnie patrzy mi w oczy$ ale pod t& ca& obojtnoci& dostrze%am je%o napicie. * poowie brzucha mruczy; 7 D tak samo po dru%iej stronie. Puszcza moj& do"$ a ja wypeniam je%o polecenie. .au:anie$ ktrym mnie obdarzy$ sprawia$ #e krci mi si w %owie$ ale na ziemi sprowadza mnie :akt$ #e mo% policzy3 dokadnie je%o bl. 5a je%o klatce piersiowej widnieje siedem maych$ okr&%ych biaych blizn i patrzenie na te paskudne okaleczenia pikne%o ciaa to prawdziwa mczarnia. 1to m% zrobi3 co takie%o maemu dziecku0 7 9otowe 7 szepcz$ tumi&c w sobie emocje. 7 !eszcze nie 7 odpowiada i du%im palcem wskazuj&cym rysuje lini pod szyj&. Przeje#d#am po niej szmink&. 'ko"czywszy$ za%l&dam w szare %bie je%o oczu. 7 ,eraz plecy. 7 9estem mi pokazuje$ abym z nie%o zesza$ nastpnie odwraca si na #ku i siada po turecku plecami do mnie. 7 5arysuj lini od klatki piersiowej przez cae plecy a# na dru%& stron. 7 9os ma niski i schrypnity. ,ak robi i teraz szkaratna linia bie%nie przez rodek je%o plecw. !ednoczenie licz kolejne blizny na je%o ciele. <azem dziewi3. O kurwa. Musz walczy3 ze sob&$ aby nie pocaowa3 ka#dej z nich. Powstrzymuj napywaj&ce do oczu zy. !akim bydlakiem trzeba by3$ aby to zrobi30 Christian ma opuszczon& %ow i cay jest spity$ %dy ko"cz swoje dzieo. 7 *ok szyi tak#e0 7 pytam cicho. 1iwa %ow&$ a ja rysuj jeszcze jedn& lini$ tu# poni#ej linii wosw. 7 9otowe 7 mrucz. *y%l&da to tak$ jakby mia na sobie dziwaczn& kamizelk w cielistym kolorze ze szkaratnym wyko"czeniem. <amiona mu opadaj&$ %dy w ko"cu si odpr#a. Powoli odwraca si twarz& do mnie. 7 ,o s& %ranice 7 mwi cicho. Oczy ma pociemniae$ a 2renice rozszerzone... strachem0 Po#&daniem0 Przepenia mnie pra%nienie przytulenia si do nie%o$ ale jako udaje mi si powstrzyma3. 7 4am sobie z nimi rad. 8 teraz mam ochot rzuci3 si na ciebie 7 szepcz. Obdarza mnie szelmowskim umiechem i podnosi rce w %ecie pozwolenia. 7 C#$ panno 'teele$ cay jestem twj. *ydaj radosny pisk i rzucam si w je%o ramiona$ przewracaj&c %o na plecy. Przekrca si$ miej&c si wesoo. * tym miechu sycha3 tak#e ul%$ #e ta ci#ka przeprawa dobie%a ko"ca. 5ie wiem$ jakim cudem$ ale ostatecznie stwierdzam$ #e to ja le# pod nim. 7 5o dobrze$ powr3my do te%o$ co nam przerwa ,aylor 7 mruczy Christian i je%o usta opadaj& na moje.
ROZDZIA SZSTY Palce mam wpl&tane w je%o wosy$ a owadnite %or&czk& usta delektuj& si war%ami Christiana. <ozkoszuj si ta"cem naszych jzykw. D wiem$ #e on czuje to samo. !est bosko. 5a%le podci&%a mnie do %ry$ chwyta za skraj ,Lshirta i ci&%a mi %o przez %ow$ po czym rzuca na podo%. 7 Chc ci czu3 7 szepcze mi po#&dliwie do ust$ a je%o donie wdruj& do tyu$ aby rozpi&3 stanik. 'ekunda wystarcza i ju# %o nie ma. Popycha mnie z powrotem na #ko$ wciskaj&c w materac$ a je%o usta przesuwaj& si na pier. Palcami mocniej chwytam je%o wosy$ %dy bierze do ust brodawk i mocno poci&%a. *ydaj okrzyk$ bo to doznanie rozlewa si po caym moim ciele$ napinaj&c minie wok krocza. 7 ,ak$ maa$ chc ci sysze3 7 mruczy z ustami przy mojej roz%rzanej skrze. 8le# ja pra%n poczu3 %o w sobie. 5atychmiast. (stami i jzykiem bawi si brodawk&$ poci&%aj&c za ni&$ ss&c$ sprawiaj&c$ #e wij si z podniecenia. *yczuwam je%o po#&danie w po&czeniu z 7 czym0 . czci&. ,ak$ mo#na by odnie3 wra#enie$ #e on mnie czci. Pieci mnie palcami$ a brodawka pod umiejtnym dotykiem staje si jeszcze twardsza. !e%o do" przesuwa si do mych d#insw i sprawnie je rozpina. 5astpnie wliz%uje si pod materia majtek i ociera palcami o ono. . sykiem wypuszczam powietrze$ %dy je%o palec wsuwa si we mnie. Przyciskam krocze do je%o doni$ oszalaa z pra%nienia. 7 Och$ maa 7 dyszy$ patrz&c mi prosto w oczy. 7 !este taka wil%otna 7 dodaje z zachwytem. 7 Pra%n ci 7 mrucz. 5asze usta ponownie si &cz& i czuj je%o %odn& desperacj. ,o nowo3 7 jeszcze ni%dy tak nie byo$ z wyj&tkiem mo#e te%o razu po powrocie z 9eor%ii 7 i przypominaj& mi si je%o sowa... )Musz wiedzie3$ #e midzy nami wszystko w porz&dku. ,o jedyny sposb$ jaki znam-. ,a myl mnie rozbraja. wiadomo3$ #e mam na nie%o taki wpyw$ #e potra:i da3 mu ukojenie... Christian siada i zsuwa ze mnie d#insy$ a sekund p2niej bielizn. 5ie odrywaj&c wzroku od mojej twarzy$ wstaje$ wyjmuje z kieszeni :oliow& paczuszk i rzuca mi j&$ po czym jednym pynnym ruchem pozbywa si d#insw i bokserek. 5iecierpliwie rozrywam :oli i kiedy on kadzie si znowu przy mnie$ powoli nakadam mu prezerwatyw. Chwyta mnie za donie i przekrca si na plecy. 7 ,y na %rze 7 nakazuje$ poci&%aj&c mnie na siebie. 7 Chc ci widzie3. Och. 5akierowuje mnie$ a ja z wahaniem opuszczam si na nie%o. Christian zamyka oczy i unosi biodra$ wypeniaj&c mnie$ rozci&%aj&c$ a %dy wypuszcza powietrze$ je%o usta maj& ksztat litery O. Przytrzymuje moje donie i nie wiem$ czy po to$ aby mi pomc w utrzymaniu rwnowa%i$ czy po prostu nie chce dopuci3$ abym %o dotkna$ cho3 mam przecie# map. 7 8le mi dobrze 7 mruczy. Ponownie si unosz$ oszoomiona poczuciem wadzy$ patrz&c$ jak Christian 9rey powoli mi si poddaje. Puszcza moje donie i chwyta biodra$ a ja kad rce na je%o ramionach. *chodzi we mnie ostro$ a ja wydaj okrzyk. 7 *anie tak$ male"ka$ poczuj mnie. Odchylam %ow i tak wanie robi; czuj %o ca& sob&. Poruszam si 7 idealnie dopasowuj&c si do je%o rytmu 7 za%uszaj&c wszystkie myli i rozs&dek. !estem jedynie doznaniem$ za%ubionym w tej bezbrze#nej rozkoszy. * %r i w d... jeszcze raz i jeszcze... o tak... Otwieram oczy i wpatruj si w nie%o. Oddech mam urywany. On tak#e patrzy na mnie pon&cym wzrokiem. 7 Moja 8na 7 mwi bez%onie. 7 ,ak 7 dysz. 7 5a zawsze. *ydaje %ony jk i ponownie zamyka oczy. ,en widok wystarcza$ aby przypiecztowa3 moje przeznaczenie$ i dochodz %ono$ wyczerpuj&co$ wiruj&c i wiruj&c$ a# w ko"cu opadam na nie%o. 7 Och$ maa 7 jczy i doznaje spenienia$ mocno mnie do siebie przyciskaj&c. 9ow mam opart& na je%o klatce piersiowej na obszarze$ do ktre%o mj dotyk nie ma wstpu$ policzek dotyka krconych woskw. Oddech mam jeszcze urywany i walcz z pokus&$ by %o pocaowa3. Ke# po prostu na nim$ odzyskuj&c wiadomo3. Christian %adzi moje wosy i plecy$ czeka$ a# uspokoi mu si oddech. 7 !este taka pikna. (nosz %ow i patrz na nie%o sceptycznie. * odpowiedzi marszczy brwi i na%le szybko siada. Obejmuje mnie mocno$ przytrzymuj&c na miejscu. .aciskam donie na je%o bicepsach. 7 !este. ,aka. Pikna 7 powtarza z em:az&. 7 8 ty bywasz zaskakuj&co sodki. 7 Cauj %o. (nosi mnie i wysuwa si z moje%o wntrza. 1rzywi si. 5achyla si i cauje mnie delikatnie. 7 5ie zdajesz sobie sprawy z te%o$ jak bardzo jeste atrakcyjna$ prawda0 Oblewam si rumie"cem. Czemu tak si te%o uczepi0 7 Ci wszyscy chopcy$ ktrzy si za tob& u%aniaj&$ nic ci to nie mwi0 7 Chopcy0 !acy chopcy0 7 Mam ci poda3 list0 7 Christian marszczy brwi. 7 Qoto%ra: za tob& szaleje$ ten chopak w sklepie$ w ktrym pracowaa$ starszy brat twojej wsplokatorki. ,wj sze: 7 dodaje %orzko. 7 Och$ Christianie$ to wcale nie jest prawda. 7 (wierz mi. Pra%n& ci. Pra%n& te%o$ co nale#y do mnie. 7 Przyci&%a mnie do siebie$ a ja opieram rce na je%o ramionach i przy%l&dam mu si z rozbawieniem. 7 4o mnie 7 powtarza$ a oczy pon& mu zaborczo. 7 ,ak$ do ciebie 7 odpowiadam uspokajaj&co$ umiechaj&c si. *y%l&da na udobruchane%o$ a ja :antastycznie si czuj na%o na je%o kolanach w sobotnie popoudnie. 1to by pomyla0 !e%o idealne ciao znacz& lady szminki. .auwa#am$ #e pociel nieco si ubrudzia. Ciekawe$ co sobie pomyli pani !ones. 7 9ranica pozostaje nienaruszona 7 mrucz i odwa#nie przesuwam palcem wskazuj&cym po linii na ramieniu. Christian sztywnieje i mru%a powiekami. 7 Mam ochot troch pozwiedza3. Patrzy na mnie sceptycznie. 7 8partament0 7 5ie. Chodzio mi raczej o map skarbw$ ktr& narysowalimy na tobie. 7 Palce a# mnie wierzbi&$ aby %o dotyka3. (nosi zdziwiony brwi i mru%a niepewnie. Pocieram nosem o je%o nos. 7 8 z czym konkretnie bdzie si to wi&za3$ panno 'teele0 Przesuwam opuszkami palcw po je%o twarzy. 7 Chc po prostu dotyka3 ci wszdzie tam$ %dzie mi wolno. Christian chwyta zbami mj palec wskazuj&cy i lekko przy%ryza. 7 8a 7 protestuj$ a on umiecha si szeroko. 7 4obrze 7 puszcza mj palec$ ale w %osie pobrzmiewa odrobina niepokoju. 7 Poczekaj. 7 Ponownie mnie unosi i zdejmuje prezerwatyw$ po czym rzuca j& bezceremonialnie na podo% przy #ku. 7 5ie znosz ich. Mam ochot wezwa3 doktor 9reene$ #eby zaaplikowaa ci zastrzyk. 7 D mylisz$ #e najlepsza %inekolo% w 'eattle przybie%nie na twoje wezwanie0 7 Potra:i by3 bardzo przekonuj&cy 7 mruczy$ zakadaj&c mi wosy za ucho. 7 Qranco wykona kawa dobrej roboty. Podoba mi si to cieniowanie. 'ucham0 7 Przesta" zmienia3 temat. Przemieszcza si tak$ #e siedz na nim okrakiem$ opieraj&c si o je%o z%ite w kolanach no%i. Christian opiera si na okciach. 7 5o to dotykaj 7 mwi bez wesooci. *y%l&da na zdenerwowane%o$ cho3 prbuje to ukry3. 5ie przerywaj&c kontaktu wzrokowe%o$ wyci&%am rk i przesuwam palcem poni#ej linii pozostawionej przez szmink na wyrze2bionym brzuchu. *zdry%a si i przerywam. 7 5ie musz te%o robi3 7 mwi cicho. 7 5ie$ w porz&dku. Musz si tylko troch... przestawi3. 4awno nikt mnie nie dotyka. 7 Pani <obinson0 7 ,e sowa wydostaj& si nieproszone z moich ust. D zaskakuj&ce jest to$ #e udaje mi si nie wla3 do nich roz%oryczenia i urazy. 1iwa %ow&. *yra2nie jest skrpowany. 7 5ie chc o niej rozmawia3. ,o ci popsuje nastrj. 7 !ako dam sobie rad. 7 5ie$ 8na. *ciekasz si za ka#dym razem$ %dy o niej wspominam. Przeszo3 to przeszo3. ,o :akt. 5ie jestem w stanie jej zmieni3. 4obrze$ #e ty takiej nie masz$ inaczej doprowadzaoby mnie to do szale"stwa. 5ie chc si kci3. 7 4o szale"stwa0 *iksze%o ni# o%arnia ci teraz0 7 umiecham si w nadziei na rozlu2nienie napitej atmos:ery. 4r%aj& mu usta. 7 'zalej za tob& 7 szepcze. 'erce przepenia mi rado3. 7 Mam zadzwoni3 do doktora Qlynna0 7 ,o chyba nie bdzie konieczne 7 stwierdza sucho. Popycham je%o no%i tak$ #e je prostuje$ po czym kad palce z powrotem na brzuchu i pozwalam$ aby wdroway po je%o skrze. Christian ponownie nieruchomieje. 7 Kubi ci dotyka3. 7 Moje palce muskaj& ppek$ a potem przesuwaj& si w d. Oddech mu przyspiesza$ oczy ciemniej&$ a czonek twardnieje i dr%a pod moim dotykiem. 8 niech to. <unda dru%a. 7 .nowu0 7 mrucz. (miecha si. 7 O tak$ panno 'teele$ znowu. C# za rozkoszny sposb spdzania sobotnie%o popoudnia. 'toj pod prysznicem i myj si$ uwa#aj&c$ aby nie zamoczy3 zwi&zanych wosw. <ozmylam o ostatnich %odzinach. Christian i wanilia chyba do siebie pasuj&. ,ak wiele mi dzisiaj wyjawi. 5ieatwa jest prba przyswojenia tych wszystkich in:ormacji i zastanowienia si nad tym$ cze%o si dowiedziaam; ile zarabia 7 jest obrzydliwie bo%aty$ co jest po prostu niesamowite jak na ko%o w je%o wieku$ i #e posiada dossier na mj temat i wszystkich swoich ciemnowosych ule%ych. Ciekawe$ czy tamta sza:ka kryje wszystkie teczki0 Moja podwiadomo3 sznuruje usta i krci %ow& 7 )5awet si tam nie zapuszczaj-. Marszcz brwi. 8 mo#e tylko zajrz0 5o i jeszcze Keila 7 %dzie w okolicy$ mo#liwe$ #e uzbrojona 7 i jej :atalny muzyczny %ust wci&# obecny na je%o iPodzie. 8le jeszcze %orsza jest pani )edo <obinson. 5ie pojmuj tej kobiety i nawet nie mam zamiaru podejmowa3 prb pojcia. 5ie chc$ aby bya jasnowosym widmem w naszym zwi&zku. Christian ma racj$ rzeczywicie mam mroczki przed oczami na sam& myl o niej$ wic mo#e lepiej$ #ebym nie zaprz&taa sobie ni& %owy. *ychodz spod prysznica i wycieram si. D na%le dopada mnie nieoczekiwany %niew. 8le kto nie miaby mroczkw0 1tra normalna$ zdrowa psychicznie kobieta zrobiaby co takie%o pitnastoletniemu chopcu0 * jakim stopniu przyczynia si do je%o odchyw0 !a tej kobiety nie rozumiem. 8 co %orsza Christian twierdzi$ #e ona mu pomo%a. !ak0 Przypominaj& mi si je%o blizny$ to skrajne :izyczne ucielenienie koszmarne%o dzieci"stwa i przyprawiaj&ce o mdoci przypomnienie o tym$ jakie zostawio to lady na je%o psychice. Mj sodki$ smutny 'zary. Powiedzia mi dzisiaj tyle cudownoci. 'zaleje na moim punkcie. Patrz&c na swoje odbicie w lustrze$ umiecham si na wspomnienie je%o sw$ a serce ponownie mao nie pka mi z radoci. 5iewykluczone$ #e jednak nam si uda. 8le jak du%o bdzie chcia to robi3$ zanim zachce mu si spra3 mnie na kwane jabko za przekroczenie jakiej arbitralnej %ranicy0 (miech znika z mojej twarzy. ,e%o wanie nie wiem. ,o jest ten cie"$ ktry wisi nad nami. Perwersyjne bzykanko$ z%oda$ to mo#e by3$ ale co wicej0 Moja podwiadomo3 patrzy na mnie wzrokiem pozbawionym wyrazu$ cho3 raz nie wyskakuj&c ze swoimi m&drociami. (daj si do sypialni$ aby si ubra3. Christian szykuje si na dole$ wic cay pokj jest dla mnie. Oprcz sukienek w sza:ie mam tak#e szu:lady pene nowej bielizny. *ybieram czarny %orset bez rami&czek; pi3set czterdzieci dolarw. !est wyko"czony srebrn& tasiemk&$ a do kompletu ma miniaturowe :i%i. 4o te%o po"czochy samonone w cielistym kolorze$ tak delikatne$ jakby utkano je z czyste%o jedwabiu. O rany$ s&... zmysowe... i nawet podniecaj&ce... 'i%am wanie po sukienk$ kiedy bezceremonialnie wchodzi Christian. 6ola$ a zapuka3 to nie mo#na0 'taje jak skamieniay$ wpatruj&c si we mnie wy%odniaym wzrokiem. Mam wra#enie$ #e nie tylko policzki oblewa mi szkaratny rumieniec. Christian ma na sobie bia& koszul i czarne spodnie od %arnituru. * wyciciu rozpite%o konierzyka dostrze%am lad szminki. 7 * czym mo% pomc$ panie 9rey0 .akadam$ #e cel pa"skiej wizyty jest inny ni# bezmylne w%apianie si we mnie0 7 ,o bezmylne w%apianie bardzo mi si podoba$ dzikuj$ panno 'teele 7 mruczy$ robi&c krok do przodu i po#eraj&c mnie wzrokiem. 7 Przypomnij mi$ abym wysa podzikowania Caroline 8cton. Marszcz brwi. 8 co to za jedna0 7 Osobista stylistka u 5eimana 7 mwi$ odpowiadaj&c na moje niewypowiedziane na %os pytanie. 7 Och. 7 <ozproszy mnie ten widok. 7 *anie widz. Cze%o chcesz$ Christianie0 7 Posyam mu rzeczowe spojrzenie. (miechaj&c si$ wyjmuje z kieszeni srebrne kulki$ a ja nieruchomiej. O cholera+ Chce da3 mi klapsy0 ,eraz0 4lacze%o0 7 ,o nie to$ co mylisz 7 mwi szybko. 7 5o to mnie owie3 7 szepcz. 7 Pomylaem sobie$ #e mo%aby je dzisiaj wo#y3. Dmplikacje te%o zdania w ko"cu do mnie docieraj&. 7 5a przyjcie0 7 !estem zaszokowana. 1iwa powoli %ow&$ a oczy mu ciemniej&. O rety. 7 P2niej dasz mi klapsy0 7 5ie. Przez chwil mam wra#enie$ #e to$ co czuj$ to ukucie rozczarowania. Chichocze. 7 8 chcesz0 Przeykam lin. 'ama nie wiem. 7 C#$ b&d2 spokojna$ nie zamierzam ci dotkn&3 w taki sposb$ nawet %dyby mnie o to ba%aa. Och+ ,o co nowe%o. 7 Chcesz si w to zabawi30 7 kontynuuje$ unosz&c kulki. 7 .awsze mo#esz je wyj&3$ jeli nie bdziesz mo%a wytrzyma3. *patruj si w nie%o. *y%l&da tak niesamowicie kusz&co 7 potar%ane wosy$ ciemne oczy$ w ktrych ta"cz& erotyczne o%niki$ k&ciki ust uniesione w seksownym$ wesoym umiechu. 7 4obrze 7 z%adzam si cicho. O tak+ Moja wewntrzna bo%ini odzyskaa %os. 7 9rzeczna dziewczynka 7 umiecha si Christian. 7 *# najpierw buty$ a potem chod2 do mnie. /uty0 Odwracam si i zerkam na szpilki z szare%o zamszu$ pasuj&ce do sukni$ na ktr& si zdecydowaam. 8 co tam$ mo#e by3 tak$ jak on chce. *yci&%a rk$ aby mnie podtrzyma3$ %dy zakadam szpilki od Christiana Kouboutina$ kupione za trzy tysi&ce dwiecie dziewi3dziesi&t pi3 dolarw$ czyli jak za darmo. D od razu robi si wy#sza o co najmniej dwanacie centymetrw. Prowadzi mnie do #ka$ ale nie siada$ tylko podchodzi do jedyne%o krzesa w sypialni. 'tawia je przede mn&. 7 1iedy kiwn %ow&$ schylisz si i przytrzymasz krzesa. <ozumiesz0 7 9os ma schrypnity. 7 ,ak. 7 4obrze. 8 teraz otwrz usta 7 nakazuje. <obi$ co mi ka#e$ s&dz&c$ #e wo#y mi do nich kulki$ aby je zwil#y3. 5ie$ on wkada tam palec wskazuj&cy. Och... 7 'sij 7 mwi. (nosz rk i przytrzymuj je%o do"$ po czym zaczynam ssa3 7 widzicie$ jak chc$ to potra:i by3 posuszna. 'makuje mydem... hmm. 's mocno$ a na%rod& jest widok je%o rozchylonych ust. *y%l&da na to$ #e nie bdzie mi potrzebny #aden lubrykant. Christian wkada sobie kulki do ust$ %dy tymczasem ja :unduj :ellatio je%o palcowi. 1iedy prbuje %o wyj&3$ przytrzymuj zbami. (miecha si szeroko i krci %ow&$ wic w ko"cu puszczam. 9dy widz$ #e kiwa %ow&$ pochylam si i chwytam za brze%i krzesa. Przesuwa mi majteczki na bok i bardzo powoli wkada we mnie palec$ zataczaj&c niespieszne kka$ tak #e czuj %o na wszystkich ciankach. . moje%o %arda wydobywa si bezradny jk. *ysuwa palec i ostro#nie wkada na je%o miejsce kulki$ jedn& po dru%iej. 1iedy ju# s& na swoim miejscu$ przesuwa z powrotem materia majtek i cauje mnie w pup. 8 potem je%o donie bie%n& w %r mych n%$ od kostek a# do ud i Christian lekko cauje miejsca$ %dzie ko"cz& si po"czochy. 7 Ma pani naprawd pikne no%i$ panno 'teele 7 mruczy. *staje i chwyta mnie za biodra$ po czym przyci&%a moje poladki do siebie$ abym poczua je%o erekcj. 7 Mo#e tak wanie ci przelec$ kiedy wrcimy do domu$ 8nastasio. ,eraz mo#esz ju# si wyprostowa3. 1rci mi si w %owie i podnieca mnie dotyk obijaj&cych si o siebie kulek. Christian nachyla si i cauje mnie w rami. 7 1upiem dla ciebie$ aby je zao#ya na %al zeszej soboty. 7 Obejmuje mnie i wyci&%a rk. 5a niej spoczywa niewielkie czerwone pudeeczko z napisem )Cartier-. 7 8le ty odesza$ wic nie miaem w o%le okazji ci ich da3. Och+ 7 ,o moja dru%a szansa 7 mwi cicho %osem nabrzmiaym emocjami. 4enerwuje si. . wahaniem bior od nie%o pudeeczko i je otwieram. *ewn&trz kryje si para kolczykw. 1a#dy skada si z czterech diamencikw$ uo#one jeden pod dru%im$ przy czym %rny w lekkim oddaleniu od pozostaych. '& pikne$ proste i klasyczne. 'ama bym takie wybraa$ %dybym miaa oczywicie okazj robi3 zakupy u Cartiera. 7 '& liczne 7 szepcz i poniewa# to kolczyki dru%iej szansy$ kocham je. 7 4zikuj. *yra2nie si odpr#a i ponownie cauje mnie w rami. 7 .akadasz t sukni ze srebrnej satyny0 7 pyta. 7 ,ak. Mo#e by30 7 5aturalnie. Pozwol ci si przy%otowa3. 7 Po tych sowach wychodzi$ nie o%l&daj&c si za siebie. *kroczyam do alternatywne%o wszechwiata. Moda kobieta patrz&ca na mnie w lustrze wy%l&da na %odn& czerwone%o dywanu. !ej du%a$ satynowa srebrna suknia bez rami&czek jest po prostu oszaamiaj&ca. Mo#e ja te# napisz do Caroline 8cton. !est dopasowana i piknie podkrela moje niezbyt imponuj&ce kr&%oci. *osy otaczaj& moj& twarz mikkimi :alami$ rozsypane na ramionach i piersiach. . jednej strony zakadam je za ucho$ odsaniaj&c moje kolczyki dru%iej szansy. Makija# o%raniczyam do minimum; eyeliner$ tusz$ odrobina r#u i jasnor#owa szminka. ,ak naprawd r# mi niepotrzebny. !estem nieco zarumieniona dziki ci&%emu przemieszczaniu si srebrnych kulek. ,ak$ ju# one za%warantuj&$ #e kolorkw mi dzisiejsze%o wieczoru nie zabraknie. 1rc&c %ow& nad zuchwaoci& erotycznych pomysw Christiana$ schylam si po satynowy szal i srebrn& kopertwk$ po czym ruszam na poszukiwanie moje%o 'zare%o. ,yem do mnie rozmawia wanie na korytarzu z ,aylorem i trzema innymi m#czyznami. Dch zaskoczone miny pene uznania oznajmiaj& mu moj& obecno3. Odwraca si$ a ja stoj skrpowana. * ustach czuj sucho3. *y%l&da niesamowicie... Czarny smokin%$ czarna mucha i peen podziwu wzrok. Podchodzi do mnie i cauje moje wosy. 7 8nastasio$ wy%l&dasz przepiknie. <umieni si na ten komplement$ wypowiedziany przy ,aylorze i pozostaej trjce. 7 1ieliszek szampana przed wyjciem0 7 Chtnie 7 b&kam$ zdecydowanie zbyt szybko. Christian kiwa %ow& ,aylorowi$ ktry wyprowadza ekip do holu. *yjmuje z lodwki szampana. 7 Ochrona0 7 pytam. 7 5ajbli#sza. ,aylor sprawuje nad nimi kontrol. 4o te%o te# ma przy%otowanie. 7 Podaje mi smuky kieliszek. 7 !est naprawd wszechstronny. 7 Owszem 7 umiecha si Christian. 7 licznie wy%l&dasz$ 8nastasio. 5a zdrowie. 7 'tukamy si kieliszkami. 'zampan jest blador#owy i pyszny. 7 !ak si czujesz0 7 pyta$ obrzucaj&c mnie %or&cym wzrokiem. 7 4obrze$ dzikuj. 7 (miecham si sodko$ nicze%o nie zdradzaj&c. 4oskonale wiem$ #e to aluzja do srebrnych kulek. 7 Prosz$ to ci si przyda. 7 *rcza mi du#y aksamitny woreczek$ ktry le#a na kuchennym blacie. 7 Otwrz 7 poleca midzy ykami szampana. .aintry%owana wkadam do rodka rk i wyjmuj misternie wyko"czon& srebrn& mask z kobaltowymi pirami i piropuszem wie"cz&cym %r. 7 ,o bal maskowy 7 wyjania. 7 <ozumiem. 7 Maska jest pikna. 1rawdzie ma owinite srebrn& wst&#k&$ a wok oczu srebrne :ili%rany. 7 Ona podkreli twoje liczne oczy$ 8nastasio. (miecham si do nie%o niemiao. 7 ,y te# zao#ysz mask0 7 Oczywicie. 5a swj sposb zapewniaj& du#o swobody 7 dodaje$ unosz&c brew. Och. 8le bdzie :ajnie. 7 Chod2. Chc ci co pokaza3. /ierze mnie za rk i prowadzi przez korytarz do drzwi obok schodw. Otwiera je$ prezentuj&c du#y pokj mniej wicej tej samej wielkoci$ co pokj zabaw$ ktry musi znajdowa3 si dokadnie nad nami. ,en akurat jest wypeniony ksi&#kami. O kurcz$ biblioteka$ w ktrej ka#da ciana ma pki od podo%i a# do same%o su:itu. 5a rodku stoi du#y st bilardowy owietlany podu#n& lamp& ,i::any. 7 Masz bibliotek+ 7 piszcz radonie$ caa podekscytowana. 7 ,ak$ bilardowni$ jak j& nazywa Clliot. ,en apartament jest naprawd spory. 4zisiaj do mnie dotaro$ kiedy wspomniaa o zwiedzaniu$ #e jeszcze ci po nim nie oprowadziem. ,eraz nie mamy na to czasu$ ale pomylaem$ #e poka# ci ten pokj i mo#e zaprosz na partyjk bilardu w niedalekiej przyszoci. (miecham si szeroko. 7 5o pewnie. 7 * duchu sobie %ratuluj. !osE i ja zaprzyja2nilimy si wanie przy bilardzie. Od trzech lat %ramy w nie%o re%ularnie. !estem mistrzyni& kija. !osE okaza si dobrym nauczycielem. 7 5o co0 7 pyta rozbawiony Christian. Och+ 5aprawd musz przesta3 natychmiast okazywa3 wszystkie emocje$ jakie si we mnie kbi&. 7 5ic 7 odpowiadam szybko. Mru#y oczy. 7 C#$ mo#e doktorowi Qlynnowi uda si odkry3 twoje tajemnice. Poznasz %o dzi wieczorem. 7 ,e%o kosztowne%o szarlatana0 7 O cholera. 7 *e wasnej osobie. *prost si nie mo#e doczeka3$ aby ci pozna3. 9dy siedzimy na tylnej kanapie audi i jedziemy w kierunku pnocnym$ Christian ujmuje moj& do" i delikatnie przesuwa kciukiem po knykciach. Poprawiam si na siedzeniu i zwalczam w sobie pokus jknicia$ %dy# ,aylor nie sucha dzi iPoda$ a obok nie%o siedzi jeden z ochroniarzy. Chyba nazywa si 'awyer. .aczynam odczuwa3 lekki$ cakiem przyjemny bl w dole brzucha$ wywoany kulkami. Ciekawe$ jak du%o uda mi si wytrzyma3 bez$ eee... ul#enia sobie0 .akadam no% na no%. 9dy to robi$ na powierzchni wydostaje si w ko"cu myl$ ktra od jakie%o czasu nie daje mi spokoju. 7 'k&d miae szmink0 7 pytam cicho Christiana. (miecha si znacz&co i pokazuje na ,aylora. *ybucham miechem. 7 Och. 7 D szybko przestaj. 8ch$ te kulki. Przy%ryzam war%. Christian umiecha si do mnie$ a oczy mu byszcz& szelmowsko. 4oskonale wie$ co si ze mn& dzieje$ ten seksowny mapiszon. 7 <ozlu2nij si 7 szepcze. 7 !eli to zbyt wiele... 7 urywa i delikatnie cauje moj& do"$ a potem ssie opuszek mae%o palca. ,eraz ju# wiem$ #e robi to celowo. .amykam oczy$ a tymczasem moje ciao bierze w posiadanie #&dza. Poddaj si temu doznaniu$ a minie podbrzusza zaciskaj& si mocno. 1iedy otwieram oczy$ Christian przy%l&da mi si uwa#nie$ mj mroczny ksi&#. ,o chyba przez ten smokin% i much$ ale wy%l&da na starsze%o$ bardziej wyra:inowane%o$ niesamowicie przystojne%o rozpustnika z lubie#nymi zamiarami. Po prostu zapiera mi dech w piersiach. !estem w seksualnej niewoli i jeli wierzy3 je%o sowom$ on tak#e. 5a t myl umiecham si szeroko. 7 5o wic cze%o mo#emy si dzisiaj spodziewa30 7 Och$ taka tam zwyka impreza 7 odpowiada lekko Christian. 7 4la mnie nie taka zwyka 7 przypominam mu. (miecha si czule i znowu cauje moj& do". 7 /dzie tam wielu ludzi obnosz&cych si z zamo#noci&. 8ukcja$ loteria$ kolacja$ ta"ce$ moja matka wie$ jak si urz&dza przyjcie. 7 (miecha si i po raz pierwszy od rana nieco si rozlu2niam na myl o wieczorze. *zdu# podjazdu prowadz&ce%o do rezydencji 9reyw ci&%nie si sznur dro%ich samochodw. 4ro% owietlaj& im podu#ne$ jasnor#owe papierowe lampiony. 9dy podje#d#amy nieco bli#ej$ widz$ #e s& porozwieszane dosownie wszdzie. * wieczornym wietle wy%l&daj& ma%icznie$ jakbymy wkraczali do jakie%o zaczarowane%o krlestwa. .erkam na Christiana. !ak to pasuje do moje%o ksicia 7 i budzi si we mnie dziecinne podekscytowanie. 7 Maski na twarz 7 umiecha si Christian i kiedy wyjmuje swoj&$ czarn& i prost& w ksztacie$ mj ksi&# staje si kim bardziej mrocznym$ zmysowym. * je%o twarzy wida3 teraz jedynie piknie wykrojone usta i mocno zarysowan& #uchw. 5a je%o widok czuj ukucie w sercu. .akadam swoj& mask i i%noruj p&czkuj&ce w mym ciele po#&danie. ,aylor zatrzymuje si na ko"cu podjazdu i chopak w uni:ormie otwiera drzwi od strony Christiana. 'awyer wyskakuje z auta$ aby otworzy3 moje. 7 9otowa0 7 pyta Christian. 7 ,ak jest. 7 *y%l&dasz piknie$ 8nastasio. 7 Cauje moj& do" i wychodzi z samochodu. *zdu# trawnika bie%nie ciemnozielony dywan$ prowadz&cy do rozle%e%o o%rodu na tyach domu. Christian obejmuje mnie w talii$ %dy idziemy po dywanie w towarzystwie elity 'eattle w strojach wieczorowych i najprzer#niejszych maskach. 4ro% owietlaj& nam lampiony. 4wch :oto%ra:w ustawia %oci na tle poronitej bluszczem altany. 7 Panie 9rey+ 7 woa jeden z nich. Christian kiwa %ow& i przyci&%a mnie bli#ej siebie$ %dy przez chwil pozujemy do zdj3. 'k&d wiedz&$ #e to on0 Pewnie przez t charakterystyczn& zmierzwion& czupryn. 7 4wch :oto%ra:w0 7 pytam Christiana. 7 !eden jest z )'eattle ,imes-$ dru%i robi zdjcia pami&tkowe$ ktre potem bdzie mo#na kupi3. Och$ moje zdjcie znowu w prasie. Przez %ow przemyka mi myl o Keili. * taki przecie# sposb dowiedziaa si o mnie. ,a myl jest niepokoj&ca$ ale pociesza mnie :akt$ #e w masce nieatwo mnie rozpozna3. 5a ko"cu dywanu odziani na biao kelnerzy trzymaj& tace pene kieliszkw z szampanem i ciesz si$ kiedy Christian wrcza mi jeden 7 to powinno odpdzi3 ode mnie czarne myli. Podchodzimy do du#ej biaej per%oli obwieszonej mniejszymi wersjami papierowych lampionw. Pod ni& byszczy czarnoLbiay parkiet do ta"ca otoczony niskim potkiem z wejciami z trzech stron. Przy ka#dym z nich ustawiono dwa rze2bione w lodzie abdzie. Czwarty bok zajmuje scena$ na ktrej kwartet smyczkowy %ra jaki nieznany mi$ pikny$ eteryczny utwr. 'cena jest du#a i podejrzewam$ #e p2niej zajmie j& cay zesp. Christian bierze mnie za rk i prowadzi midzy abdziami na parkiet$ %dzie zbieraj& si %awdz&cy z kieliszkami w doniach %ocie. 1awaek dalej rozstawiono olbrzymi namiot$ a w nim ele%ancko nakryte stoy oraz krzesa. 'trasznie ich du#o+ 7 Dle tu bdzie osb0 7 pytam Christiana$ zaskoczona rozmiarem namiotu. 7 Co koo trzystu. Musiaaby zapyta3 o to moj& matk. 7 (miecha si do mnie. 7 Christian+ Moda kobieta zarzuca mu rce na szyj i od razu wiem$ #e to Mia. Ma na sobie ele%anck& du%& sukni z jasnor#owe%o szy:onu$ a jej twarz skrywa przeliczna$ delikatnie zdobiona wenecka maska. *y%l&da niesamowicie. D w tej chwili zalewa mnie :ala wdzicznoci za to$ #e Christian podarowa mi t srebrn& sukni. 7 8na+ Och$ kochana$ wy%l&dasz bosko+ 7 Obdarza mnie mocnym uciskiem. 7 Musisz pozna3 moje przyjaciki. 5ie chc& uwierzy3$ #e mj brat ma w ko"cu dziewczyn. Posyam Christianowi spojrzenie pene paniki$ ale on wzrusza ramionami z rezy%nacj&$ w %ecie mwi&cym )wiem$ #e jest niemo#liwa$ znosz to ju# od wielu lat-$ i pozwala Mii odci&%n&3 mnie do %rupy czterech modych kobiet. *szystkie maj& na sobie dro%ie suknie$ a tak#e niena%anne :ryzury i makija#e. Mia dokonuje wzajemnej prezentacji. ,rzy z nich s& sympatyczne$ ale Kily$ tak chyba ma na imi$ patrzy na mnie niechtnie spod czerwonej maski. 7 *szyscy oczywicie s&dzilimy$ #e Christian jest %ejem 7 owiadcza drwi&co$ kamu:luj&c niech3 szerokim$ :aszywym umiechem. 7 Kily$ zachowuj si 7 beszta j& Mia. 7 ,o oczywiste$ #e mj brat ma doskonay %ust$ jeli chodzi o kobiety. Czeka$ a# pojawi si ta waciwa$ i nie okazaa si ni& ty+ <umieni si nie tylko Kily$ ale i ja. 7 4ro%ie panie$ czy mo% odzyska3 moj& towarzyszk0 Christian obejmuje mnie w talii i przyci&%a do siebie. Caa czwrka poni si$ umiecha i przestpuje z no%i na no% 7 je%o olniewaj&cy umiech zawsze tak dziaa. Mia zerka na mnie i wywraca oczami$ a ja wybucham %onym miechem. 7 Mio byo was pozna3 7 mwi przez rami$ %dy zaczynamy si oddala3. 7 4zikuj ci 7 szepcz do Christiana$ kiedy dzieli nas ju# od nich stosowna odle%o3. 7 .obaczyem$ #e jest tam Kily. 8 to prawdziwa zoza. 7 Podobasz jej si 7 burcz. *zdry%a si. 7 C#$ bez wzajemnoci. Chod2$ przedstawi ci paru osobom. 5astpne p %odziny to wir prezentacji i powita". Poznaj dwch hollywoodzkich aktorw$ dwch prezesw i kilku wybitnych lekarzy. D nie ma takiej mo#liwoci$ #ebym zapamitaa$ jak si wszyscy nazywaj&. Christian nie odstpuje mnie ani na krok$ co bardzo mnie cieszy. 'zczerze mwi&c$ to cae bo%actwo$ %lamour i skala imprezy oniemielaj& mnie. 5i%dy dot&d nie braam w czym takim udziau. Odziani na biao kelnerzy kr&#& midzy %o3mi z butelkami szampana$ z niepokoj&c& re%ularnoci& napeniaj&c mi kieliszek. 5ie mo% zbyt du#o pi3. 5ie mo% zbyt du#o pi3 7 powtarzam w mylach$ ale zaczyna mi si lekko krci3 w %owie i nie wiem$ czy to wina szampana$ spowodowanej maskami atmos:ery tajemnicy$ czy srebrnych kulek. Coraz trudniej mi i%norowa3 tpy bl w podbrzuszu. 7 *ic pracuje pani w 'DP0 7 pyta ysiej&cy d#entelmen w masce nied2wiedzia. 8 mo#e psa0 7 'yszaem plotki o na%ym przejciu. <umieni si. /o rzeczywicie do nie%o doszo$ a dokona %o czowiek$ ktry ma wicej pienidzy ni# rozumu i specjalizuje si w przeladowaniu. 7 !estem jedynie asystentk&$ panie Cccles. 5ic mi o takich sprawach nie wiadomo. Christian milczy$ umiechaj&c si blado do Ccclesa. 7 Panie i panowie+ 7 Przerywa nam mistrz ceremonii w czarnoLbiaej masce arlekina. 7 Prosz o zajcie miejsc. Podano kolacj. Christian bierze mnie za rk i razem z tumem ludzi udajemy si do du#e%o namiotu. !e%o wntrze jest oszaamiaj&ce. ,rzy olbrzymie #yrandole rzucaj& iskierki we wszystkich kolorach tczy na obite kremowym jedwabiem ciany i su:it. 'tolikw musi by3 co najmniej trzydzieci. Przypomina mi si prywatna sala w hotelu 6eathman 7 krysztaowe kieliszki$ obrusy i pokrowce na krzesa ze nie#nobiae%o lnu$ a porodku srebrny kandelabr otoczony wymyln& kompozycj& z jasnor#owych peonii. Obok nie%o stoi owinity siateczkowym jedwabiem kosz z prezentami. Christian zerka na plan rozsadzenia %oci$ po czym prowadzi mnie do stou na rodku namiotu. 'iedz& ju# przy nim Mia i 9race ,rePelyanL9rey$ po%r&#one w rozmowie z modym m#czyzn&$ ktre%o nie znam. 9race ma na sobie poyskuj&c& sukni w kolorze mity$ na twarzy za dopasowan& kolorystycznie weneck& mask. * o%le nie wy%l&da na zestresowan& i wita si ze mn& ciepo. 7 8na$ cudownie ci znowu widzie3+ licznie wy%l&dasz. 7 Matko. 7 Christian wita si z ni& sztywno i cauje w oba policzki. 7 Och$ Christianie$ jaki ty o:icjalny 7 beszta %o #artobliwie. 4o&czaj& do nas rodzice 9race$ pa"stwo ,rePelyan. '& peni modzie"cze%o wi%oru$ ale pod tymi maskami trudno okreli3 ich wiek. *idok Christiana mocno ich raduje. 7 /abciu$ dziadku$ przedstawiam wam 8nastasi 'teele. Pani ,rePelyan caa si nade mn& rozpywa. 7 Och$ w ko"cu ko%o sobie znalaz$ to wspaniale$ no i jak& pikno3+ 5o$ mam szczer& nadziej$ #e uczynisz z nie%o przyzwoite%o m#czyzn 7 wyrzuca z siebie$ ciskaj&c mi do". O w mord. 4ziki niebiosom za mask. 7 Mamo$ nie zawstydzaj 8ny. 7 5a ratunek przychodzi mi 9race. 7 D%noruj t niem&dr& staruszk$ moja dro%a. 7 Pan ,rePelyan ciska mi do". 7 *yobra#a sobie$ #e skoro jest taka stara$ to ma nadane przez /o%a prawo mwienia wszystkie%o$ co jej lina na jzyk przyniesie. 7 8na$ to mj kole%a$ 'ean. 7 Mia niemiao przedstawia mi swe%o mode%o towarzysza$ ktry umiecha si do mnie obuzersko. * je%o br&zowych oczach ta"czy rozbawienie$ %dy wymieniamy ucisk doni. 7 Mio ci pozna3$ 'ean. Christian tak#e ciska mu do"$ bacznie si przy%l&daj&c. 5o nie$ czy#by biedna Mia tak#e musiaa znosi3 je%o nadopieku"czo30 (miecham si do niej ze wspczuciem. Kance i !anine$ przyjaciele 9race$ to ostatnia para przy naszym stole$ ale ci&%le nie ma pana 9reya. 5a%le sycha3 trzaski mikro:onu i w %onikach rozle%a si %os ojca Christiana. *szystkie rozmowy natychmiast cichn&. Carrick stoi na niewielkim podecie na ko"cu namiotu$ a twarz ma przysonit& imponuj&c& zot& mask& Punchinello. 7 *itamy$ panie i panowie$ na naszym dorocznym balu charytatywnym. Mam nadziej$ #e spodoba si pa"stwu to$ co dla was na dzisiaj przy%otowalimy$ i #e ochoczo si%nicie do port:eli$ aby wspomc t :antastyczn& prac$ jak& nasz zesp wykonuje w :undacji 4amy <ad. !ak wiecie$ jest to sprawa bardzo bliska sercu mojej #ony i mojemu tak#e. .erkam nerwowo na Christiana$ ktry spokojnie patrzy w kierunku podestu. Odwraca %ow w moj& stron i umiecha si blado. 7 Oddaj was teraz w rce nasze%o mistrza ceremonii. Prosz o zajcie miejsc. D bawcie si dobrze 7 ko"czy Carrick. <ozle%aj& si oklaski$ a chwil potem w namiocie znowu rozbrzmiewa szum rozmw. 'iedz pomidzy Christianem a je%o dziadkiem. 9dy kelner du%im knotem zapala wiece$ podziwiam ma& bia& wizytwk ze srebrnymi literami$ ukadaj&cymi si w moje imi i nazwisko. 4o&cza do nas Carrick. .askoczona jestem tym$ #e na powitanie cauje mnie w oba policzki. 7 Mio ci znowu widzie3$ 8na 7 mwi. 5aprawd niezwykle wy%l&da w tej zotej masce. 7 Panie i panowie; prosz o wyznaczenie kapitana stolika+ 7 woa mistrz ceremonii. 7 Oooch$ ja$ ja+ 7 wyrywa si natychmiast Mia$ podskakuj&c z entuzjazmem na krzele. 7 Porodku stou znajd& pa"stwo kopert 7 kontynuuje mistrz. 7 Czy ka#dy m%by teraz znale23$ wyprosi3$ po#yczy3 lub ukra3 banknot o najwy#szym mo#liwym nominale$ podpisa3 si na nim i wo#y3 do koperty0 1apitanowie stolikw$ prosz strzec tych kopert jak oka w %owie. P2niej bd& nam potrzebne. !asny %wint. 5ie mam przy sobie #adnych pienidzy. /ardzo m&drze 7 przecie# to impreza dobroczynna+ Christian wyjmuje port:el$ a z nie%o dwa banknoty studolarowe. 7 Prosz 7 mwi. 7 Oddam ci 7 szepcz. 1&ciki ust mu dr#& i wiem$ #e nie jest zadowolony$ ale pozostawia to bez komentarza. 4o napisania swe%o nazwiska u#ywam je%o wieczne%o pira 7 czarne%o$ z biaym motywem kwiatowym na obsadce 7 a potem Mia puszcza w obie% kopert. Przed sob& znajduj jeszcze jedn& kart ze srebrnymi$ ozdobnymi literami 7 nasze menu. .'* M',45$/ 6' 7-C 186%'C9I :%'M/ 7'%;< M-68 ,8,8< . VO'O'D8 . C<[MC Q<8\C6C D O9R<1DCM 58 OPDC185C! /<DOC6C <O(''855C >??T . *D55DCS 8K/85 PDCC.O58 PDC< PDJMR*1D 8MC<S18]'1DC! 1<CMO*C P(<^C . 18<C.OC6R* C.C<C5DC OPDC185C * ,SMD851($ QODC 9<8' C6_,C8(5C(QL4(LP8PC ODCDKKC' OD95C' >??T 4OM8D5C 4C K8 !858''C /C.8 O<.CC6O*8 . C(1<O*` PO'SP1` 1854S.O*85C QD9D$ .8/8!O5C$ KO4S 1KO5O*C OD5 4C CO5',85CC >??A 1KCD5 CO5',85,D8 *S/R< KO18K5SC6 'C<R* D PDCC.S*8 9<C58C6C >??T . *D55DCS 8K/85 18*8 D P,DQ(<1D aaaaa C#$ to tumaczy liczb krysztaowych kieliszkw wszelkie%o rozmiaru$ stoczonych przy moim nakryciu. *raca nasz kelner$ proponuj&c wino i wod. .najduj&ce si za mn& poy namiotu zostaj& zamknite$ natomiast dwch kelnerw odsania poy na dru%im ko"cu$ ukazuj&c zachd so"ca nad 'eattle i .atok& Meydenbauer. ,o widok$ ktry dosownie zapiera dech w piersiach; mi%aj&ce w oddali wiata miasta i pomara"czowy$ przydymiony spokj zatoki$ odbijaj&cy si na opalowym niebie. 4ziesiciu kelnerw$ z ktrych ka#dy trzyma w rce talerz$ staje midzy nami. * idealnej synchronii serwuj& nam przystawki$ po czym znikaj&. Voso wy%l&da bardzo apetycznie i uwiadamiam sobie$ #e umieram z %odu. 7 9odna0 7 pyta Christian tak cicho$ #e tylko ja %o sysz. *iem$ #e nie chodzi mu o jedzenie. Minie w moim podbrzuszu natychmiast rea%uj&. 7 /ardzo 7 odszeptuj$ miao patrz&c mu w oczy$ a je%o usta si rozchylaj&. 6a+ ,en kij ma dwa ko"ce. 4ziadek Christiana od razu nawi&zuje ze mn& rozmow. ,o uroczy starszy pan$ niezwykle dumny z crki i wnukw. 4ziwnie mi myle3 o Christianie jako maym chopcu. * mojej %owie pojawia si wspomnienie blizn po oparzeniach$ ale szybko je blokuj. 5ie chc myle3 o tym teraz$ cho3 na ironi zakrawa :akt$ #e taki wanie problem jest przyczyn& zor%anizowania dzisiejsze%o balu. 'zkoda$ #e nie ma tu 1ate i Clliota. 4oskonale by si tu odnalaza 7 nie speszyaby jej ilo3 sztu3cw i kieliszkw 7 i dowodziaby caym stolikiem. !u# sobie wyobra#am$ jak kci si z Mi& o to$ kto powinien by3 kapitanem. (miecham si na t myl. <ozmowa przy stole to cichnie$ to przybiera na sile. Mia jest jak zawsze wesoa i nieco przy3miewa biedne%o 'eana$ ktry na o% milczy$ tak jak i ja. 5ajbardziej roz%adana jest babcia Christiana. Ona tak#e ma k&liwe poczucie humoru$ a obiektem jej #artw najczciej jest jej m&#. .aczyna mi by3 troch #al pana ,rePelyana. Christian i Kance rozmawiaj& z o#ywieniem o narzdziu$ nad ktrym pracuje :irma Christiana$ opieraj&cym si na zasadzie )mae jest pikne- C.Q. 'chumachera. . trudem nad&#am. *y%l&da na to$ #e Christian postanowi zapewni3 ubo%im spoecznociom na caym wiecie technolo%i napdzan& wiatrem 7 to urz&dzenia$ ktre nie potrzebuj& pr&du ani baterii i s& bardzo proste w utrzymaniu. *idok tak o#ywione%o Christiana jest :ascynuj&cy. 5iesamowicie si an%a#uje w popraw warunkw #ycia tych$ ktrzy nie maj& tyle szczcia co on. !e%o :irma telekomunikacyjna chciaaby stworzy3 tele:on komrkowy napdzany ener%i& wytwarzan& przez wiatr. O kurcz. 5ie miaam pojcia. ,o znaczy wiem o je%o pra%nieniu nakarmienia wiata$ ale to... Kance nie potra:i zrozumie3$ dlacze%o Christian planuje ujawni3 swj wynalazek zamiast %o opatentowa3. .astanawiam si$ w jaki sposb dorobi si on takie%o maj&tku$ skoro tak chtnie dzieli si wszystkim ze wiatem. Podczas kolacji co rusz do nasze%o stou podchodzi jaki ele%ancki m#czyzna w masce$ aby ucisn&3 Christianowi do" i wymieni3 nieco uprzejmoci. 5iektrym mnie przedstawia$ ale nie wszystkim. Dntry%uje mnie ta wybirczo3. Podczas jednej z takich rozmw Mia nachyla si w moj& stron i umiecha si. 7 8na$ pomo#esz podczas aukcji0 7 5aturalnie 7 odpowiadam natychmiast. 9dy na stole pojawiaj& si desery$ na dworze panuje ju# mrok. 1oszmarnie mi niewy%odnie. Musz si pozby3 tych kulek. !u#Lju# mam si wymkn&3 do toalety$ kiedy przy naszym stole zjawia si mistrz ceremonii$ a razem z nim 7 o ile mnie pami3 nie myli 7 Panna *arkoczykowa. !ak ona ma na imi0 6ansel$ 9retel... 9retchen. 5a twarzy ma oczywicie mask$ ale wiem$ #e to ona$ bo wzroku nie spuszcza z Christiana. Oblewa si rumie"cem$ a ja e%oistycznie si ciesz$ #e Christian w o%le nie zwraca na ni& uwa%i. Mistrz prosi o nasz& kopert i z teatralnym %estem podaje j& 9race$ ka#&c wylosowa3 zwyciski banknot. *y%rywa 'ean i w na%rod otrzymuje ozdobnie zapakowany kosz z prezentami. 1laszcz %rzecznie$ ale trudno mi si skupi3 na tym$ co si dzieje. 7 Przepraszam na chwil 7 mwi cicho do Christiana. Przy%l&da mi si uwa#nie. 7 Musisz do toalety0 1iwam %ow&. 7 .aprowadz ci. 1iedy wstaj$ robi& to tak#e wszyscy siedz&ce przy stole panowie. 8ch$ te dobre maniery. 7 5ie$ Christian+ !a to zrobi. Mia zrywa si z krzesa$ nie daj&c bratu szansy zaprotestowa3. .aciska ustaN wiem$ #e nie jest zadowolony. !a$ prawd powiedziawszy$ te# nie. Mam... potrzeb. *zruszam przepraszaj&co ramionami$ a on siada z rezy%nacj&. Po naszym powrocie czuj si ciut lepiej$ cho3 nie od razu po wyjciu kulek poczuam ul%. ,eraz spoczywaj& bezpiecznie w mojej kopertwce. 4lacze%o s&dziam$ #e uda mi si wytrzyma3 cay wieczr0 5adal dokucza mi pra%nienie 7 by3 mo#e p2niej uda mi si nakoni3 Christiana$ aby mnie zabra do han%aru na odzie. <umieni si na t myl i zerkam na nie%o$ %dy zajmuj swoje miejsce. 5a je%o ustach b&dzi cie" umiechu. (::$ a wic nie jest ju# zy za t stracon& sposobno3. 8le mo#liwe$ #e ja jestem. Czuj :rustracj$ irytacj wrcz. Christian ciska mi do" i oboje suchamy uwa#nie Carricka$ ktry wrci na podest i opowiada o 4amy <ad. Christian wrcza mi kolejn& kartk 7 list r#noci wystawionych na aukcj. 'zybko przebie%am po nich wzrokiem. 0596I 51I'75%'$C/ '84C9' 6' 7-C 186%'C9I %'M/ 7'%; 1D! /8'C/8KKO*S . 8(,O9<8Q8MD ,6C M8<D5C<' 7 4< CMDKS M8D5*8<D59 PO<,QCK D /<CKOC.C1 4O 1K(C.S 9(CCD 7 854<C8 *8'6D59,O5 C8VO45DO*S OO(C6C< 4K8 4*RC6 O'R/ * '8KO5DC PDb15OCD C'CK8O8$ /<8OC<5 CC5,C< 7 CKC58 KD5COK5 P<O!C1, O9<O4( 7 9D8 M8,,CO 1O'MC,S1D W PC<Q(MS COCO 4C MC< 7 CKD.8/C,6 8(',D5 K(',<O *C5CC1DC 7 P8]',*O /8DKCS 4*DC '1<.S51D 4O*OK5DC *S/<85C9O *D58 . *D55DCS 8K/85 7 *D55DC8 8K/85 4*8 /DKC,S ODP 58 1O5CC<, M,S 7 P85D K. SC'SOO 4.DC] <8!4O*S * 48S,O58 7 CMC /<D,, D5C. PDC<*'.C *S485DC 4(MS D (P<.C4.C5D8 !85C 8(',C5 7 4< 8.Q. M. K8CCL QDCK4 C8VO4.DC55C *SPOJSC.C5DC 8',O58 M8<,D58 4/G 7 P8]',*O K. *. 5O<8 O/<8. OKC!5S *DCK1D /Vb1D, !. ,<O(,O58 7 1CKKS ,<O(,O5 KC1C!8 KO,( '.S/O*CCM 7 ',O*8<.S'.C5DC '.S/O*CO*C . 'C8,,KC *CC1C54 4K8 4*RC6 O'R/ * 6O,CK( 6C8,6M85 * PO<,K854 7 6O,CK 6C8,6M85 *CC1C54 * 8'PC5$ 1OKO<84O c4O '.CCD( O'R/d 7 P85 C. 9<CS ,S4.DC] 58 !8C6CDC '('DCC(C c'.CX 1ODd .8C(MO*85SM * ',. K(CD8 7 P8]',*O K8<D5 ,S4.DC] 584 !C.DO<CM 84<D858 * MO5,85DC c4O OMD( O'R/d 7 P8]',*O 9<CS 8 niech mnie. Mru%am$ patrz&c na Christiana. 7 Macie wasny dom w 8spen0 7 sycz. Kicytacja ju# trwa i musz by3 cicho. 1iwa %ow&$ zaskoczony moim wybuchem i chyba tak#e zirytowany. Przykada palec do ust$ aby mnie uciszy3. 7 Macie domy %dzie jeszcze0 7 pytam szeptem. Ponownie kiwa %ow& i ostrze%awczo przechyla %ow. 5a%le rozle%aj& si %romkie brawa i okrzykiN jedna z na%rd osi&%na cen dwunastu tysicy dolarw. 7 P2niej ci powiem 7 mwi cicho Christian. 7 Chciaem tam z tob& pj3 7 dodaje chmurnie. *cale nie. *ydymam usta$ nadal poirytowanaN to bez w&tpienia :rustruj&cy skutek dziaania kulek. D wcale nie poprawia mi si humor$ kiedy na licie hojnych darczy"cw dostrze%am pani& <obinson. <oz%l&dam si po namiocie w poszukiwaniu charakterystycznej :ryzury$ ni%dzie jej jednak nie widz. 8le przecie# Christian na pewno by mnie ostrze%$ %dyby miaa si tu dzisiaj zjawi3. 'iedz i denerwuj si$ klaszcz&c w odpowiednich momentach$ %dy ka#da kolejna darowizna jest sprzedawana za zdumiewaj&co wysok& kwot. Pod motek idzie dom Christiana w 8spen. Cena dochodzi do dwudziestu tysicy. 7 Po raz pierwszy$ po raz dru%i 7 woa mistrz ceremonii. D nie wiem$ co mnie opanowuje$ ale na%le sysz swj %os$ %ony i wyra2ny; 7 4wadziecia cztery tysi&ce+ *szystkie maski przy stole odwracaj& si zdumione w moj& stron$ a naj#ywsza reakcja pochodzi od tej najbli#ej mnie. 'ysz$ jak wci&%a %watownie powietrze i obmywa mnie :ala je%o %niewu. 7 4wadziecia cztery tysi&ce dolarw od uroczej pani w srebrnej sukni$ po raz pierwszy$ po raz dru%i... 'przedane+
ROZDZIA SIDY !asny %wint$ czy ja to rzeczywicie zrobiam0 ,o przez ten alkohol. *ypiam szampana$ a do te%o cztery kieliszki r#ne%o wina. 'po%l&dam z ukosa na Christiana$ zajte%o klaskaniem. Cholera$ ale si na mnie wkurzy$ a ju# tak dobrze nam si ukadao. Moja podwiadomo3 w ko"cu postanowia da3 o sobie zna3; ma min jak z 4rzyku Muncha. Christian nachyla si ku mnie$ a do twarzy ma przyklejony szeroki$ sztuczny umiech. Cauje mnie w policzek$ po czym szepcze zimno do ucha; 7 5ie wiem$ czy mam czci3 ziemi$ po ktrej st&pasz$ czy spra3 ci na kwane jabko. Och$ a ja wiem$ cze%o pra%n w tej akurat chwili. Podnosz na nie%o wzrok$ mru%aj&c pod mask&. 'zkoda$ #e nie potra:i odczyta3 wyrazu je%o oczu. 7 Poprosz opcj numer dwa 7 szepcz %or&czkowo$ %dy oklaski cichn&. <ozchyla usta$ wci&%aj&c %watownie powietrze. Och$ te idealnie wykrojone usta$ pra%n poczu3 je na sobie$ natychmiast. Obdarza mnie szczerym$ promiennym umiechem$ od ktre%o dech mi zapiera. 7 Cierpisz$ co0 .obaczymy$ co da si z tym zrobi3 7 mruczy$ muskaj&c palcami moj& brod. !e%o dotyk odbija si echem w moim wntrzu$ w miejscu$ %dzie pulsuje bolesne pra%nienie. Mam ochot dosi&3 %o teraz$ tutaj$ a tymczasem musimy obserwowa3 licytacj kolejne%o daru. Kedwie jestem w stanie wysiedzie3. Christian obejmuje mnie ramieniem. 1ciukiem pociera rytmicznie plecy$ a wzdu# kr%osupa przebie%aj& mi rozkoszne dreszcze. 4ru%& doni& ujmuje moj&$ unosi j& do ust$ po czym opuszcza na swoje kolana. Powoli i ukradkiem$ tak #e nie nad&#am z o%arnianiem$ co si dzieje$ przesuwa moj& do" w %r uda$ a# do twarde%o wybrzuszenia. <obi %ony wdech i roz%l&dam si spanikowana$ ale oczy wszystkich siedz&cych przy naszym stoliku zwrcone s& na scen. 4ziki /o%u za mask. *ykorzystuj&c sytuacj$ powoli %o pieszcz$ pozwalaj&c palcom na zwiedzanie. Christian trzyma do" na mojej$ zasaniaj&c miae palce$ %dy tymczasem kciukiem przesuwa po moim karku. (sta ma otwarte$ dyszy cicho$ i to jedyna reakcja na mj niedowiadczony dotyk. 8le dla mnie znaczy naprawd wiele. On mnie pra%nie. (cisk w podbrzuszu staje si nie do zniesienia. Ostatni idzie pod motek tydzie" nad jeziorem 8driana w Montanie. Pa"stwo 9rey maj& tam oczywicie dom i mistrz ceremonii wykrzykuje coraz to wy#sz& kwot$ ale prawie to do mnie nie dociera. Czuj$ jak msko3 Christiana twardnieje pod moimi palcami$ i to mi daje prawdziwe poczucie wadzy. 7 'przedano za sto dziesi3 tysicy dolarw+ 7 o%asza trium:alnie mistrz ceremonii. .rywa si burza oklaskw i oboje niechtnie do&czamy do nich$ psuj&c nasz& zabaw. Christian odwraca si do mnie. 7 9otowa0 7 pyta. *yczytuj to z ruchu je%o war%$ %dy# w namiocie nadal rozbrzmiewaj& oklaski i wesoe okrzyki. 7 ,ak 7 odpowiadam. 7 8na+ 7 woa Mia. 7 !u# pora+ Co takie%o0 5ie. ,ylko nie to+ 7 Pora na co0 7 Kicytacja Pierwsze%o ,a"ca. Chod2+ 7 *staje i wyci&%a rk. .erkam na Christiana$ ktry patrzy %niewnie na Mi$ i nie wiem$ czy mam si mia3$ czy paka3. miech wy%rywa. .aczynam chichota3 jak nastolatka$ %dy raz jeszcze przeje#d#a po nas wielki$ r#owy czo%$ czyli Mia 9rey. Po chwili na ustach Christiana pojawia si cie" umiechu. 7 Pierwszy taniec bdzie ze mn&$ dobrze0 D wcale nie chodzi mi o parkiet 7 mruczy mi lubie#nie do ucha. !u# si nie miej$ %dy# je%o sowa rozpalaj& we mnie pomie" po#&dania. O tak+ Moja wewntrzna bo%ini skacze potrjne%o salchowa. 7 !u# si nie mo% doczeka3. 7 Pochylam si i skadam na je%o ustach delikatny$ niewinny pocaunek. D widz$ #e siedz&cy przy stole %ocie wy%l&daj& na zdumionych. 5o tak$ jeszcze ni%dy nie widzieli Christiana w towarzystwie kobiety. (miecha si szeroko. D wy%l&da na... szczliwe%o. 7 5o chod2$ 8na 7 pona%la Mia. (jmuj jej wyci&%nit& do" i id za ni& na scen$ %dzie z%romadzio si ju# dziesi3 modych kobiet. !edn& z nich jest Kily. 7 Panowie$ %wna atrakcja wieczoru+ 7 oznajmia mistrz ceremonii. 7 Chwila$ na ktr& wszyscy czekalicie+ ,ych dwanacie uroczych dam z%odzio si odda3 swj pierwszy taniec temu$ kto zao:eruje najwicej+ O nie. Caa p&sowiej. 5ie miaam pojcia$ #e chodzi o co takie%o. C# za upokorzenie+ 7 ,o na zbo#ny cel 7 syczy Mia$ wyczuwaj&c moje za#enowanie. 7 Poza tym Christian wy%ra. 7 Przewraca oczami. 7 5ie wyobra#am sobie$ by da si komu przelicytowa3. Przez cay wieczr nie odrywa od ciebie wzroku. ,ak$ musz si skupi3 na zbo#noci celu i pewnej wy%ranej Christiana. 'pjrzmy prawdzie w oczy; na biedne%o nie tra:io. ),o jednak oznacza wydanie na ciebie kolejnych pienidzy- 7 warczy moja podwiadomo3. 8le ja nie chc ta"czy3 z nikim innym 7 nie mo% ta"czy3 z nikim innym 7 no i nie wydaje pienidzy na mnie$ lecz przeznacza je na cel dobroczynny. ),ak jak te dwadziecia cztery tysi&ce$ ktre ju# zd&#y wyda30- 7 moja podwiadomo3 zoliwie mru#y oczy. Cholera. .apomniaam o swojej impulsywnej o:ercie. Czemu ja si ze sob& kc0 7 8 teraz$ panowie$ prosz podej3 bli#ej i przyjrze3 si temu$ co mo#e by3 wasze podczas pierwsze%o ta"ca. 4wanacie dorodnych i posusznych dziewoi. !ezu+ Czuj si jak na tar%u bydlcym. Przera#ona patrz$ jak co najmniej dwudziestu m#czyzn zbli#a si do sceny$ &cznie z Christianem$ ktry z %racj& lawiruje midzy stolikami. 9dy uczestnicy aukcji s& ju# w komplecie$ mistrz ceremonii zaczyna. 7 Panie i panowie$ jako #e to bal maskowy$ to#samo3 zachowamy pod maskami i bdziemy si posu%iwa3 wy&cznie imionami. Pierwsza w kolejnoci jest urocza !ada. !ada chichocze jak uczennica. (brana jest od stp do %w w %ranatow& ta:t$ a jej twarz zakrywa maska w tym samym kolorze. 4wch modych m#czyzn wysuwa si przed szere%. 'zczciara z tej !ady. 7 !ada zna bie%le japo"ski$ jest wykwali:ikowanym pilotem myliwca i %imnastyczk& olimpijsk&... hmm. 7 Mistrz ceremonii puszcza oko. 7 Panowie$ od jakiej kwoty zaczynamy0 !ada patrzy zdumiona na mistrzaN najwyra2niej plecie trzy po trzy. (miecha si niemiao do dwch konkurentw. 7 ,ysi&c dolcw+ 7 woa jeden z nich. /ardzo szybko kwota si zwiksza do piciu tysicy. 7 Po raz pierwszy... po raz dru%i... sprzedano+ 7 oznajmia %ono mistrz ceremonii. 7 Panu w masce+ *szyscy m#czy2ni maj& oczywicie maski$ wic rozle%a si miech$ oklaski i %one okrzyki. !ada umiecha si promiennie do swe%o nabywcy i szybko schodzi ze sceny. 7 *idzisz0 ,o :ajna zabawa 7 szepcze Mia. 7 Mam jednak nadziej$ #e wy%ra ci Christian... 5ie chcemy tu #adnej burdy 7 dodaje. 7 /urdy0 7 pytam przera#ona. 7 5o tak. * modoci by bardzo porywczy. Christian wszczynaj&cy burdy0 *ytworny$ wyra:inowany mionik muzyki chralnej z czasw ,udorw0 5ie wierz. Mistrz ceremonii wyrywa mnie z tych rozmyla" kolejn& prezentacj& 7 modej kobiety w czerwieni$ z du%imi$ kruczoczarnymi wosami. 7 Panowie$ pozwlcie$ #e wam zaprezentuj cudown& Mariah. D co my zrobimy z Mariah0 !est dowiadczonym matadorem$ %ra na wiolonczeli i jest utytuowan& tyczkark&... co wy na to$ panowie0 Od jakiej kwoty mam zacz&3 licytacj ta"ca z zachwycaj&c& Mariah0 Mariah piorunuje %o wzrokiem$ a kto bardzo %ono woa; 7 ,rzy tysi&ce dolarw+ ,o zamaskowany m#czyzna z jasnymi wosami i brod&. Pojawia si jeszcze jedna o:erta i Mariah zostaje sprzedana za cztery tysi&ce. Christian przy%l&da mi si niczym jastrz&b. 8wanturnik ,rePelyanL9rey 7 kto by pomyla0 7 !ak dawno temu0 7 pytam Mi. Patrzy na mnie z konsternacj&. 7 !ak dawno temu Christian wszczyna burdy0 7 !ako nastolatek. 4oprowadza rodzicw do szale"stwa$ wracaj&c do domu z rozcit& war%& i podbitym okiem. (sunito %o z dwch szk. 5ie2le poturbowa swoich przeciwnikw. 9api si na ni&. 7 5ie powiedzia ci0 7 *zdycha. 7 Mia :ataln& reputacj wrd moich przyjaci. Przez kilka lat by persona non %rata. 8le to si zmienio$ kiedy sko"czy pitnacie$ mo#e szesnacie lat. 7 *zrusza ramionami. 1olejny :ra%ment ukadanki wskakuje na swoje miejsce. 7 5o wic jaka jest o:erta za olniewaj&c& !ill0 7 Cztery tysi&ce dolarw+ 7 woa niski %os z lewej strony. !ill piszczy z radoci. Przestaj zwraca3 uwa% na licytacj. 8 wic Christian takie mia kopoty w szkole. /i si. Ciekawe dlacze%o. Patrz na nie%o. Kily uwa#nie nas obserwuje. 7 8 teraz pozwlcie$ panowie$ #e przedstawi liczn& 8n. O cholera$ kolej na mnie. .erkam nerwowo na Mi$ a ona wypycha mnie na rodek sceny. 5a szczcie si nie potykam. 'toj za#enowana pod ostrzaem spojrze". 1iedy podnosz wzrok na Christiana$ on umiecha si ironicznie. 4ra". 7 liczna 8na %ra na szeciu instrumentach$ mwi bie%le po mandary"sku i uwielbia jo%... c#$ panowie... 5ie ko"czy nawet zdania$ %dy# wcina si Christian; 7 4ziesi3 tysicy dolarw. 'ysz$ jak Kily apie z niedowierzaniem powietrze. O kurwa. 7 Pitnacie. Je co0 !ak jeden m&# odwracamy si w stron wysokie%o$ niena%annie odziane%o m#czyzny$ stoj&ce%o z lewej strony sceny. Mru%am oczami. Cholera$ co powie na to 'zary0 8le on drapie si po brodzie i posya nieznajomemu ironiczny umiech. ,o oczywiste$ #e %o zna. M#czyzna kiwa mu %rzecznie %ow&. 7 5o c#$ panowie+ Mamy tu dzisiaj ostrych %raczy. 7 Podekscytowanie mistrza ceremonii jest widoczne nawet przez mask arlekina. wietny show$ ale moim kosztem. Mam ochot jkn&3. 7 4wadziecia 7 przebija szybko Christian. <ozmowy cichn&. *szyscy wpatruj& si we mnie$ Christiana i Pana ,ajemnicze%o. 7 4wadziecia pi3 7 oznajmia nieznajomy. Czy mo#e to by3 jeszcze bardziej #enuj&ce0 Christian patrzy na nie%o z obojtnym wyrazem twarzy$ ale widz$ #e jest rozbawiony. 'pojrzenia wszystkich spoczywaj& na Christianie. D co on teraz zrobi0 'erce podchodzi mi do %arda. !est mi niedobrze. 7 'to tysicy dolarw 7 mwi$ a je%o %os odbija si od cian namiotu. 7 Co to ma$ kurwa$ by30 7 syczy za mn& Kily$ a wrd tumu rozle%aj& si okrzyki zaskoczenia i rozbawienia. 5ieznajomy mieje si i unosi rce w %ecie kapitulacji$ a Christian umiecha si do nie%o z wy#szoci&. 1&tem oka widz$ jak Mia podskakuje zadowolona. 7 'to tysicy dolarw za urocz& 8n+ Po raz pierwszy... po raz dru%i... 7 Mistrz Ceremonii spo%l&da na nieznajome%o$ ktry krci %ow& z udawanym #alem i kania si teatralnie. 7 'przedano+ 7 woa trium:uj&co. * burzy oklaskw Christian wychodzi przed szere%$ podaje mi rk i poma%a zej3 ze sceny. Przy%l&da mi si z rozbawieniem$ cauje do"$ po czym wkada j& sobie pod rami i prowadzi mnie w stron wyjcia z namiotu. 7 1to to by0 7 pytam. 7 1to$ ko%o p2niej mo#esz pozna3. 8le teraz chc ci co pokaza3. 4o ko"ca 8ukcji Pierwsze%o ,a"ca mamy jakie p %odziny. Potem musimy si zjawi3 na parkiecie$ abym m% cieszy3 si ta"cem$ za ktry zapaciem. 7 /ardzo dro%im ta"cem 7 burcz z dezaprobat&. 7 !estem pewny$ #e oka#e si wart ka#de%o centa. 7 (miecha si do mnie obuzersko. Och$ ma naprawd pikny umiech i do moje%o podbrzusza powraca tpy bl. *ychodzimy na trawniki. Mylaam$ #e pjdziemy w stron han%aru$ wic z rozczarowaniem stwierdzam$ #e raczej si kierujemy na parkiet$ %dzie rozstawia si wanie zesp. Muzykw jest przynajmniej dwudziestu$ a po trawniku przechadza si kilkoro pal&cych ukradkiem %oci$ ale poniewa# %wn& atrakcj skrywa namiot$ nie zwracamy na siebie zbyt du#ej uwa%i. Christian prowadzi mnie na ty domu i otwiera drzwi tarasowe. *chodzimy do du#e%o salonu$ ktre%o nie miaam jeszcze okazji widzie3. Pustym korytarzem pod&#amy do schodw z ele%anck& balustrad& z wypolerowane%o drewna. Christian prowadzi mnie na dru%ie pitro. Otwiera biae drzwi i %estem zaprasza do jednej z sypialni. 7 ,o by mj pokj 7 mwi cicho$ zamykaj&c drzwi za sob&. !est du#y$ surowy i nie ma w nim zbyt wielu mebli. ciany s& biae$ podobnie jak wyposa#enie; du#e #ko$ biurko i krzeso$ pki pene ksi&#ek i sportowych tro:ew. 5a cianach wisz& plakaty :ilmowe; Matri2$ 1ig"t Club$ +ruman ,"ow i dwa oprawione w ramki zdjcia kick bokserw. !eden z nich nazywa si 9iuseppe 4e5atale 7 nic mi nie mwi to nazwisko. 8le tym$ co przyci&%a moje spojrzenie$ jest biaa tablica nad biurkiem$ do ktrej przypito mnstwo zdj3$ proporczykw Marinersw i odcinkw biletw. ,o cz3 mode%o Christiana. Moje spojrzenie przesuwa si na oszaamiaj&ce%o m#czyzn stoj&ce%o porodku pokoju. 7 5i%dy nie przyprowadziem tu dziewczyny 7 mwi cicho. 7 5i%dy0 1rci %ow&. Przeykam lin$ a bl$ ktry drczy mnie od kilku %odzin$ przybiera na sile. Patrzenie na nie%o$ stoj&ce%o na sza:irowym dywanie w tej masce... jest wicej ni# erotyczne. Pra%n %o. ,eraz. .walczam w sobie pokus rzucenia si na nie%o i pozbawienia ubrania. Podchodzi do mnie niespiesznie. 7 5ie mamy du#o czasu$ 8nastasio$ i raczej nie bdzie on nam potrzebny$ zwa#ywszy na to$ jak si w tej chwili czuj. Odwr3 si. Pomo% ci zdj&3 t sukienk. Odwracam si i patrz na drzwi$ ciesz&c si$ #e s& zamknite. 7 Maski nie zdejmuj 7 szepcze mi do ucha. . moje%o %arda wydobywa si jk. 8 jeszcze mnie nawet nie dotkn&. (jmuje %r mojej sukni$ przesuwaj&c palcami po skrze$ i dotyk odbija si echem w moim ciele. !ednym ruchem rozpina zamek. Przytrzymuj&c sukni$ poma%a mi z niej wyj3$ po czym odwraca si i przewiesza j& przez oparcie krzesa. .dejmuje marynark i kadzie na sukni. Przez chwil przy%l&da mi si bacznie. !estem w samej bieli2nie i rozkoszuj si je%o zmysowym spojrzeniem. 7 *iesz$ 8nastasio... 7 mwi cicho$ podchodz&c do mnie. <ozpina much i trzy %rne %uziki koszuli. 7 /yem taki zy$ kiedy kupia to$ co przeznaczyem na licytacj. Przychodziy mi do %owy r#ne pomysy. Musiaem sobie przypomina3$ #e kara nie wchodzi w %r. 8le potem sama to zaproponowaa. 7 Przy%l&da mi si uwa#nie. 7 Czemu to zrobia0 7 szepcze. 7 'ama zaproponowaam0 5ie wiem. Qrustracja... za du#o alkoholu... zbo#ny cel 7 mwi potulnie i wzruszam ramionami. Mo#e po to$ aby zwrci3 na siebie je%o uwa%0 Potrzebowaam %o wtedy. 8 teraz jeszcze bardziej. /l przybra na sile i wiem$ #e on potra:i mu zaradzi3$ okiezna3 t rycz&c&$ lini&c& si besti we mnie. Christian zaciska usta$ po czym powoli oblizuje %rn& war%. Pra%n poczu3 ten jzyk na swojej skrze. 7 Przyrzekem sobie$ #e ju# ci ni%dy nie zbij$ nawet %dyby mnie o to ba%aa. 7 Prosz. 7 8le potem uwiadomiem sobie$ #e jest ci teraz pewnie bardzo nieprzyjemnie i #e nie jeste do te%o przyzwyczajona. 7 (miecha si do mnie znacz&co$ ten aro%ancki dra"$ ale si tym nie przejmuj$ poniewa# ma racj. 7 ,ak 7 mwi bez tchu. 7 Mo#e wic doj3 do pewne%o... poluzowania. !eli to zrobi$ musisz obieca3 mi jedno. 7 Co tylko chcesz. 7 * razie potrzeby u#yjesz hasa bezpiecze"stwa$ a wtedy po prostu si z tob& pokocham$ dobrze0 7 ,ak. 7 Ci#ko oddycham. ,ak bardzo pra%n poczu3 na sobie je%o donie. Przeyka lin$ po czym bierze mnie za rk i prowadzi do #ka. Odsuwa kodr$ siada$ a obok siebie kadzie poduszk. Przy%l&da mi si i na%le poci&%a mnie mocno za rk$ tak #e upadam mu na kolana. Przesuwa si nieco$ tak #e klatk& piersiow& opieram si na poduszce$ a %ow mam przechylon& na bok. Pochylaj&c si$ odsuwa mi wosy z twarzy i przesuwa palcami po pirach na masce. 7 Po# rce za plecami 7 mwi cicho. Och+ .dejmuje much i szybko zwi&zuje mi ni& nad%arstki. 7 5aprawd te%o chcesz$ 8nastasio0 .amykam oczy. Po raz pierwszy od nasze%o poznania naprawd te%o chc. Potrzebuj. 7 ,ak 7 szepcz. 7 4lacze%o0 7 pyta mikko$ %adz&c moje poladki. . moje%o %arda wydobywa si jk w chwili$ %dy je%o do" styka si z moim ciaem. 5ie wiem dlacze%o... Mwisz mi$ #ebym za du#o nie mylaa. Po dniu takim jak dzisiaj 7 ktnie o pieni&dze$ Keila$ pani <obinson$ moje dossier$ mapa na ciele$ wytworne przyjcie$ maski$ alkohol$ srebrne kulki$ licytacja... pra%n te%o. 7 Musz mie3 jaki powd0 7 5ie$ skarbie$ nie musisz 7 odpowiada. 7 Prbuj ci jedynie zrozumie3. Kew& rk& przytrzymuje mnie w pasie$ %dy tymczasem dru%a odrywa si od moich poladkw i spada ci#ko tu# ponad miejscem$ %dzie &cz& si uda. /l &czy si bezporednio z pulsowaniem w podbrzuszu. O rany... !cz %ono. (derza mnie ponownie$ dokadnie w to samo miejsce. D znowu jcz. 7 4wa 7 mruczy. 7 4ojdziemy do dwunastu. Och+ ,ym razem jest inaczej ni# ostatnio 7 tak zmysowo$ tak... potrzebnie. Pieci moje poladki smukymi do"mi$ a ja jestem bezbronna$ przycinita do materaca$ zdana na je%o ask$ pozbawiona wasnej woli. .nw mnie uderza$ nieco z boku$ i jeszcze raz$ po dru%iej stronie$ nastpnie powoli zdejmuje mi majtki. 4elikatnie %aszcze mi pup$ a potem wraca do klapsw. 1a#de piecz&ce uderzenie koi nieco moje pra%nienie... a mo#e je napdza... sama nie wiem. Poddaj si rytmowi uderze"$ przyswajaj&c ka#de po kolei$ rozkoszuj&c si nimi. 7 4wanacie 7 mwi ochryple. Ponownie pieci moje poladki i przesuwa palce w d$ ku mej kobiecoci. Powoli wsuwa we mnie dwa palce$ wykonuj&c powolne$ koliste ruchy$ przedu#aj&c moje mczarnie. !cz %ono$ %dy kontrol nade mn& przejmuje moje ciao$ i dochodz$ zaciskaj&c si wok je%o palcw. ,o takie intensywne$ nieoczekiwane i szybkie. 7 /ardzo dobrze$ male"ka 7 mruczy z uznaniem. (walnia mi nad%arstki$ trzymaj&c palce we mnie$ %dy tak le# na nim i ci#ko dysz. 7 !eszcze z tob& nie sko"czyem$ 8nastasio 7 mwi i zmienia pozycj$ nie wyjmuj&c palcw. Opiera moje kolana o podo%$ tak #e teraz pochylam si nad #kiem. 1lka za mn& i rozpina rozporek. *ysuwa ze mnie palce i sysz znajomy szelest rozdzieranej :olii. 7 <ozsu" no%i 7 nakazuje$ a %dy to robi$ od razu we mnie wchodzi. 7 ,o nie potrwa du%o$ maa 7 mruczy i chwytaj&c mnie za biodra$ wysuwa si$ po czym od razu wchodzi ponownie. 7 8ch+ 7 woam$ czuj&c w sobie to niebia"skie wypenienie. . ka#dym ostrym$ rozkosznym pchniciem rozprawia si z tpym blem w moim brzuchu. D te%o mi wanie trzeba. *ypycham pup$ pchnicie za pchnicie. 7 8na$ nie 7 warczy$ prbuj&c mnie unieruchomi3. 8le zbyt mocno %o pra%n i ocieram si o nie%o$ poruszaj&c w tym samym rytmie. 7 8na$ cholera 7 syczy i dochodzi. ,en syk sprawia$ #e znowu trac %runt pod no%ami i opadam$ opadam ku koj&cemu or%azmowi$ ktry trwa i trwa$ kompletnie mnie wyczerpuj&c i pozbawiaj&c tchu. Christian nachyla si$ skada pocaunek na moim ramieniu$ po czym wysuwa si ze mnie. .amknita w je%o objciach$ z je%o %ow& spoczywaj&c& na moich plecach$ klcz tak z nim przed #kiem... jak du%o0 'ekundy0 Mo#e nawet minuty$ %dy tymczasem oddechy nam si uspokajaj&. ,py bl w brzuchu znikn& i odczuwam teraz koj&cy$ satys:akcjonuj&cy spokj. Christian porusza si i cauje moje plecy. 7 . te%o$ co mi wiadomo$ jest mi pani winna taniec$ panno 'teele 7 mruczy. 7 6mm 7 odpowiadam$ rozkoszuj&c si nieobecnoci& blu. Przysiada na pitach i ci&%a mnie z #ka na swoje kolana. 7 5ie mamy du#o czasu. 5o dalej. 7 Cauje moje wosy i zmusza do wstania. Mrucz&c pod nosem siadam na #ku$ podnosz z podo%i majteczki i wkadam. Keniwie podchodz do krzesa po sukni. 4opiero teraz zauwa#am$ #e podczas naszej tajemnej schadzki nie zdjam butw. Christian zapina much$ doprowadziwszy do porz&dku siebie i #ko. 9dy zakadam sukienk$ zerkam na wisz&ce na tablicy zdjcia. Christian by oszaamiaj&cy nawet jako nad&sany nastolatek; z Clliotem i Mi& na nartach$ sam w Pary#u cpoznaj po Vuku ,rium:alnymd$ w Kondynie$ 5owym !orku$ *ielkim 1anionie$ Operze w 'ydney$ nawet przy *ielkim Murze Chi"skim. Mody pan 9rey zjecha spor& cz3 wiata. *ida3 tak#e odcinki biletw na r#ne koncerty; (>$ Metallica$ ,he OerPe$ 'heryl Crow$ Qilharmonia 5owojorska wystawiaj&ca 7omeo i 9uli 7 c# za eklektyczna mieszanka+ 8 w ro%u znajduje si mae paszportowe zdjcie$ przedstawiaj&ce mod& kobiet. !est czarnoLbiae. 1obieta wy%l&da znajomo$ ale nie jestem jej w stanie zidenty:ikowa3. 5a szczcie to nie pani <obinson. 7 1to to0 7 pytam. 7 5ikt wa#ny 7 mruczy$ zakadaj&c marynark i poprawiaj&c much. 7 Mam ci zapi&30 7 Poprosz. * takim razie dlacze%o wisi na twojej tablicy0 7 Przeoczenie z mojej strony. !ak moja mucha0 7 (nosi brod jak may chopiec$ a ja umiecham si szeroko i poprawiam j&. 7 ,eraz wy%l&dasz per:ekcyjnie. 7 ,ak jak i ty. 7 /ierze mnie w ramiona i cauje namitnie. 7 Kepiej si czujesz0 7 .nacznie lepiej$ dzikuj panu$ panie 9rey. 7 Caa przyjemno3 po mojej stronie$ panno 'teele. 9ocie zbieraj& si do ta"ca. Christian umiecha si do mnie 7 zd&#ylimy w sam& por 7 i prowadzi mnie na biaoLczarny parkiet. 7 8 teraz$ panie i panowie$ pora na pierwszy taniec. Pa"stwo 9rey$ s& pa"stwo %otowi0 Carrick kiwa %ow&$ obejmuj&c ramieniem 9race. 7 Panie i panowie z 8ukcji Pierwsze%o ,a"ca$ jestecie %otowi0 7 1iwamy %owami. Mia jest w parze z kim$ ko%o nie znam. Ciekawe$ co si stao z 'eanem. 7 *obec te%o zaczynamy. 4o roboty$ 'am+ Przy wtrze oklaskw na scenie zjawia si mody m#czyzna$ odwraca w stron zespou i pstryka palcami. D rozle%aj& si znajome d2wiki I3#e Got /ou 8nder My ,kin. Christian umiecha si do mnie$ bierze w ramiona i zaczyna si porusza3. Och$ tak wietnie ta"czy i tak atwo dotrzymywa3 mu kroku. (miechamy si do siebie jak idioci$ %dy tak wirujemy po parkiecie. 7 (wielbiam t piosenk 7 mruczy mi do ucha. 7 *ydaje si bardzo odpowiednia. 7 !u# si nie umiecha$ min ma wrcz powa#n&. 7 !a tak#e za tob& szalej 7 odpowiadam$ nawi&zuj&c do tytuu piosenki. 7 8 przynajmniej tak byo w twojej dawnej sypialni. .asznurowuje usta$ ale nie potra:i ukry3 rozbawienia. 7 Panno 'teele 7 upomina mnie #artobliwie. 7 5ie miaem pojcia$ #e potra:i pani by3 taka bezwstydna. 7 Panie 9rey$ ja te# nie. Myl$ #e to przez te ostatnie dowiadczenia. 'poro mnie nauczyy. 7 5ie tylko ciebie. 7 Christian znowu powa#nieje i robi si jako tak$ jakbymy byli tylko my i zesp. Przebywamy w swoim prywatnym$ odrbnym wiecie. 9dy utwr dobie%a ko"ca$ oboje klaszczemy. *okalista 'am kania si i przedstawia swj zesp. 7 Odbijany. <ozpoznaj m#czyzn$ ktry mnie licytowa. Christian niechtnie mnie puszcza$ ale widz$ #e jest rozbawiony. 7 Prosz bardzo. 8nastasio$ to !ohn Qlynn. !ohn$ 8nastasia. O cholera+ Christian umiecha si szeroko i usuwa si na bok. 7 !ak si masz$ 8nastasio0 7 pyta swobodnie doktor Qlynn. 8kcent zdradza$ #e jest /rytyjczykiem. 7 4obrze 7 dukam. .esp zaczyna %ra3 kolejny utwr i dr Qlynn przyci&%a mnie bli#ej siebie. !est znacznie modszy$ ni# si spodziewaam$ cho3 nie widz je%o twarzy. .asania j& maska podobna do tej$ ktr& ma Christian. !est wysoki$ ale nie tak wysoki jak Christian i nie porusza si z tak& swobodn& %racj& jak on. O co mam %o zapyta30 4lacze%o Christian ma tyle odchyw0 4lacze%o mnie licytowa0 ,ylko to chc wiedzie3$ ale wanie to pytanie wydaje mi si nieco nie%rzeczne. 7 Ciesz si$ #e ci w ko"cu poznaem$ 8nastasio. 4obrze si bawisz0 7 pyta. 7 4o tej pory tak 7 szepcz. 7 Och. Mam nadziej$ #e to nie ja jestem odpowiedzialny za na%& zmian. 7 (miecha si do mnie ciepo$ dziki czemu nieco si rozlu2niam. 7 4oktorze Qlynn$ jest pan psychiatr&. Pan wie to najlepiej. (miecha si szeroko. 7 * tym wanie tkwi problem$ prawda0 Je jestem psychiatr&0 Chichocz. 7 Martwi si tym$ co mo% wyjawi3$ wic jestem nieco skrpowana i oniemielona. 8 tak naprawd to pra%n pana zapyta3 jedynie o Christiana. 7 Po pierwsze$ nie jestem teraz w pracy 7 szepcze konspiracyjnie. 7 Po dru%ie$ naprawd nie mo% rozmawia3 z tob& o Christianie. Poza tym 7 dodaje wesoo 7 taka rozmowa trwaaby i z p roku. .aszokowana api %ono powietrze. 7 ,o taki lekarski #arcik$ 8nastasio. <umieni si zakopotana$ a chwil p2niej dopada mnie rozdra#nienie. 'troi sobie #arty kosztem Christiana. 7 *anie pan potwierdzi to$ co powtarzam Christianowi... #e jest pan dro%im szarlatanem 7 besztam %o. 4r Qlynn wybucha miechem. 7 Co w tym jest. 7 !est pan /rytyjczykiem0 7 ,ak. Pochodz z Kondynu. 7 !ak pan tra:i tutaj0 7 'zczliwy splot wydarze". 7 5ie jest pan wylewny$ prawda0 7 5ie mam co wylewa3. 5aprawd nudny ze mnie czowiek. 7 5azbyt pan skromny. 7 Cecha narodowa /rytyjczykw. Cz3 naszej to#samoci. 7 Och. 7 D tobie m%bym zarzuci3 to samo$ 8nastasio. 7 Je te# jestem nudna$ doktorze Qlynn0 Prycha. 7 5ie$ 8nastasio. Je niewiele zdradzasz na swj temat. 7 5ie ma co zdradza3 7 umiecham si. 7 'zczerze w to w&tpi. 7 5ieoczekiwanie marszczy brwi. Oblewam si rumie"cem i wtedy muzyka cichnie$ a przy nas pojawia si Christian. 4r Qlynn mnie puszcza. 7 Mio byo ci pozna3$ 8nastasio. 7 Ponownie obdarza mnie ciepym umiechem i mam wra#enie$ #e zdaam jaki sekretny test. 7 !ohn 7 Christian kiwa %ow&. 7 Christian 7 odpowiada dr Qlynn$ po czym odwraca si i znika w tumie ludzi. Mj m#czyzna bierze mnie w ramiona$ %dy rozbrzmiewaj& pierwsze takty kolejnej piosenki. 7 !est znacznie modszy$ ni# si spodziewaam. D potwornie niedyskretny. Przechyla %ow. 7 5iedyskretny0 7 O tak$ wszystko mi powiedzia. Christian cay si spina. 7 C#$ wobec te%o pjd po twoj& torebk. !estem przekonany$ #e nie chcesz mie3 ze mn& nic wsplne%o 7 mwi cicho. 5ieruchomiej. 7 5icze%o mi nie powiedzia+ 7 9os mam przepeniony panik&. Mru%a kilka razy powiekami$ a potem na je%o twarzy pojawia si ul%a. Ponownie bierze mnie w ramiona. 7 * takim razie cieszmy si tym ta"cem. 7 (miecha si promiennie$ po czym robi obrt. 4lacze%o uzna$ #e chc %o zostawi30 ,o bez sensu. ,a"czymy jeszcze przez dwie piosenki$ ale potem zachciewa mi si do toalety. 7 5iedu%o wrc. * drodze do azienki przypominam sobie$ #e na stole zostawiam torebk$ wic skrcam najpierw do namiotu. .astaj w nim tylko jedn& par$ ktra naprawd powinna poszuka3 sobie jakie%o ustronne%o miejsca+ /ior ze stolika torb. 7 8nastasia0 .askakuje mnie cichy %os i odwracam si w stron je%o wacicielki. !est ubrana w du%& obcis& sukni z czarne%o aksamitu. Ma niezwyk& mask. .akrywa twarz a# do nosa$ ale tak#e i wosy. !est ozdobiona delikatnymi zotymi :ili%ranami. 7 ,ak si ciesz$ #e jeste sama 7 mwi a%odnie. 7 Cay wieczr chciaam z tob& porozmawia3. 7 Przepraszam$ ale nie wiem$ kim pani jest. .dejmuje mask i uwalnia wosy. Cholera+ ,o pani <obinson. 7 Przepraszam$ jeli ci przestraszyam. 9api si na ni&. O matko 7 cze%o ta kobieta ode mnie chce0 5ie mam pojcia$ jakie zasady saPoir PiPreFu obowi&zuj& podczas spotkania z osobami molestuj&cymi nieletnich. (miecha si do mnie mio i %estem pokazuje$ abym siada przy stole. 8 poniewa# ni%dy nie byam w takiej sytuacji$ ze zwykej %rzecznoci robi$ co mi ka#e$ ciesz&c si$ #e mam na twarzy mask. 7 /d si streszcza3$ 8nastasio. *iem$ co sobie o mnie mylisz... Christian mi powiedzia. Patrz na ni& beznamitnie$ nie zdradzaj&c #adnych uczu3$ ale ciesz si$ #e wie. 4ziki temu ja nie musz nic mwi3 i przechodzi od razu do sedna sprawy. * %bi duszy jestem mocno zaintry%owana tym$ co mo#e mie3 do powiedzenia. <zuca spojrzenie ponad moim ramieniem. 7 ,aylor nas obserwuje. Odwracam si i widz$ #e stoi w drzwiach w towarzystwie 'awyera. Omijaj& nas wzrokiem. 7 Posuchaj$ nie mamy du#o czasu 7 mwi szybko. 7 5a pewno zdajesz sobie spraw z te%o$ #e Christian jest w tobie zakochany. 5i%dy dot&d nie widziaam %o w takim stanie$ ni%dy. 7 Podkrela ostatnie sowo. Co takie%o0 1ocha mnie0 5ie. Po co mi to mwi0 8by mnie uspokoi30 5ie rozumiem. 7 5ie wyzna ci te%o$ bo najpewniej sam sobie te%o nie uwiadamia$ bez wz%ldu na to$ co mu powiedziaam$ ale taki ju# jest Christian. 5ie potra:i si skupi3 na uczuciach i emocjach pozytywnych$ za to bez ko"ca rozpamituje te ne%atywne. 5o ale to akurat sama ju# na pewno zd&#ya zaobserwowa3. (wa#a$ #e nie zasu%uje na to$ co dobre. * mojej %owie kbi& si tysi&ce myli. Christian mnie kocha0 5ie mwi mi te%o$ a ta kobieta mu powiedziaa$ #e to wanie czuje0 !akie to dziwaczne. Przed oczami ta"cz& mi obrazy; iPad$ szybowanie$ je%o przylot do 9eor%ii$ wszystkie dziaania$ zaborczo3$ sto tysicy dolarw za taniec. Czy to jest mio30 8 usyszenie te%o z ust tej kobiety jest$ szczerze mwi&c$ niezbyt :ajne. *olaabym usysze3 to od nie%o. 'erce mi si ciska. (wa#a$ #e nie zasu%uje na to$ co dobre0 4lacze%o0 7 5i%dy %o nie widziaam takie%o szczliwe%o i to oczywiste$ #e tobie te# nie jest on obojtny. 7 5a jej twarzy pojawia si przelotny umiech. 7 ,o wietnie i oboj%u wam #ycz wszystkie%o najlepsze%o. 8le chciaam ci powiedzie3$ #e jeli jeszcze raz %o zranisz$ znajd ci$ moja damo$ i wtedy nie bdzie przyjemnie. *wierca we mnie spojrzenie lodowato zimnych$ niebieskich oczu$ prbuj&c pokona3 barier mojej maski. !ej %ro2na postawa jest zdumiewaj&ca$ tak nieoczekiwana$ #e z moich ust wydobywa si mimowolny$ peen niedowierzania chichot. Cze%o jak cze%o$ ale te%o to si zupenie nie spodziewaam. 7 (wa#asz$ #e to zabawne$ 8nastasio0 7 wyrzuca z siebie. 7 5ie widziaa %o w zesz& sobot. <zednie mi mina. *tedy od nie%o odeszam. 5ajwyra2niej spotka si z ni&. ,o niepokoj&ca myl. Czemu w o%le siedz tutaj$ wysuchuj&c te%o wszystkie%o z jej ust0 Powoli wstaj$ nie spuszczaj&c z niej baczne%o wzroku. 7 miej si z pani zuchwaoci$ pani Kincoln. ,o$ co &czy mnie i Christiana$ nie ma nic wsplne%o z pani&. !eli za rzeczywicie od nie%o odejd$ a pani zacznie mnie szuka3$ bd czeka3$ prosz w to nie w&tpi3. D mo#e odpac si piknym za nadobne w imieniu pitnastoletnie%o dziecka$ ktre pani molestowaa i spaczya mu psychik. Opada jej szczka. 7 8 teraz prosz mi wybaczy3$ ale mam lepsze rzeczy do roboty ni# traci3 czas w pani towarzystwie. 7 Odwracam si na picie$ napdzana adrenalin& i %niewem$ i ruszam w stron wejcia do namiotu$ %dzie stoi ,aylor. * tym samym momencie zjawia si Christian. *y%l&da na zaniepokojone%o. 7 ,u jeste 7 mwi cicho i marszczy brwi w chwili$ %dy dostrze%a Clen. Mijam %o$ w o%le si nie odzywaj&c$ daj&c mu wybr 7 ona albo ja. 4okonuje waciwe%o wyboru. 7 8na+ 7 woa. .atrzymuj si i odwracam w je%o stron. 7 Co si stao0 7 Przy%l&da mi si niespokojnie. 7 4lacze%o nie zapytasz swojej eks0 7 sycz jadowicie. 1rzywi si$ a je%o spojrzenie staje si lodowate. 7 Pytam ciebie 7 mwi spokojnie$ ale w je%o %osie czai si cie" %ro2by. Patrzymy na siebie %niewnie. * porz&dku$ widz$ #e jeli mu nie powiem$ sko"czy si to ktni&. 7 9rozi$ #e mnie dopadnie$ jeli znowu ci skrzywdz. Pewnie z pejczem w rce 7 warcz. *yra2nie mu ul#yo. 7 *idz$ #e ironiczne poczucie humoru ci nie opuszcza 7 prbuje nie okazywa3 rozbawienia. 7 ,o nie jest mieszne$ Christian. 7 5ie$ masz racj. Porozmawiam z ni&. 7 <obi powa#n& min$ ale wida3$ #e chce mu si mia3. 7 *cale te%o nie zrobisz. 7 1rzy#uj rce na piersiach. Mj %niew przybiera na sile. Mru%a powiekami$ zaskoczony moim wybuchem. 7 *iem$ #e jeste z ni& zwi&zany :inansowo$ wybacz t %r sw$ ale... 7 urywam. O co ja %o prosz0 Jeby wyrzek si jej0 Przesta si z ni& widywa30 Mo% to zrobi30 7 Musz do toalety. 7 Piorunuj %o wzrokiem$ a usta mam zacinite w ponur& lini. *zdycha i przechyla %ow. Czy on musi wy%l&da3 tak seksownie0 ,o kwestia maski czy po prostu je%o same%o0 7 5ie zo3 si$ prosz. 5ie wiedziaem$ #e tu bdzie. Powiedziaa$ #e nie przyjedzie. 7 Mwi to uspokajaj&cym tonem$ jakby rozmawia z dzieckiem. (nosi rk i przesuwa kciukiem po mojej dolnej wardze. 7 Prosz$ 8nastasio$ nie pozwl$ aby Clena zniszczya ten wieczr. ,o naprawd stare dzieje. Przy czym )stare- to jest waciwe sowo$ myl uszczypliwie$ kiedy unosi mi brod i delikatnie muska ustami moje war%i. *zdycham udobruchana. Christian prostuje si i ujmuje mnie za okie3. 7 Potowarzysz ci w drodze do azienki$ #eby ci znowu kto nie zatrzyma. Prowadzi mnie przez trawnik ku luksusowym przenonym toaletom. Mia mwia$ #e wynajto je specjalnie na ten wieczr$ ale nie miaam pojcia$ #e bd& w wersji deluUe. 7 .aczekam tu na ciebie$ maa. 1iedy wychodz$ nastrj mam zdecydowanie lepszy. Postanowiam$ #e pani <obinson nie popsuje mi te%o wieczoru$ cho3 najprawdopodobniej te%o wanie chce. Christian stoi na uboczu i rozmawia przez tele:on. 9dy zbli#am si do nie%o$ sysz je%o sowa; 7 4lacze%o zmienia zdanie0 '&dziam$ #e doszlimy do porozumienia. 4aj jej spokj... ,o mj pierwszy prawdziwy zwi&zek i nie chc$ aby %o narazia na szwank nieuzasadnion& trosk& o mnie. 4aj. !ej. 'pokj. Mwi powa#nie$ Cleno. 7 'ucha. 7 5ie$ oczywicie$ #e nie. 7 Marszczy brwi. Podnosi wzrok i widzi$ #e mu si przy%l&dam. 7 Musz ko"czy3. 4obranoc. 7 <oz&cza si. Przechylam %ow i unosz brew. Czemu do niej dzwoni0 7 !ak tam stare dzieje0 7 'ypi&ce si 7 odpowiada sardonicznie. 7 Masz ochot jeszcze pota"czy30 Czy wolisz jecha3 do domu0 7 .erka na ze%arek. 7 .a pi3 minut odbdzie si pokaz :ajerwerkw. 7 (wielbiam :ajerwerki. 7 *obec te%o zostaniemy$ aby je zobaczy3. 7 Obejmuje mnie ramieniem i przyci&%a do siebie. 7 Prosz$ nie pozwl jej wkroczy3 midzy nas. 7 ,roszczy si o ciebie 7 burcz. 7 ,ak$ a ja o ni&... jako przyjacik. 7 Myl$ #e z jej strony to co wicej ni# przyja2". Marszczy brwi. 7 8nastasio$ Clena i ja... to skomplikowane. V&czy nas przeszo3. 8le to naprawd przeszo3. !ak ju# ci nieraz mwiem$ to dobra przyjacika. D tyle. Prosz$ zapomnij o niej. 7 Cauje moje wosy$ a ja odpuszczam$ nie chc&c psu3 te%o wieczoru. Prbuj jedynie zrozumie3. ,rzymaj&c si za rce$ wracamy powoli na parkiet. .esp nie odpuszcza. 7 8nastasio. Odwracam si i staj twarz& w twarz z Carrickiem. 7 Czy zaszczyciaby mnie kolejnym ta"cem0 7 *yci&%a do mnie do". Christian wzrusza ramionami i z umiechem puszcza moj& rk. Pozwalam Carrickowi zaprowadzi3 si na parkiet. *okalista 'am zaczyna piewa3 Come 1ly wit" Me$ a Carrick obejmuje mnie w talii i tak rozpoczyna si nasz taniec. 7 Chciaem ci podzikowa3 za szczodre wsparcie naszej :undacji$ 8nastasio. . tonu je%o %osu wnioskuj$ #e w ten zawoalowany sposb chce si dowiedzie3$ czy mnie na to sta3. 7 Panie 9rey... 7 Prosz$ 8no$ mw mi po imieniu. 7 . najwiksz& przyjemnoci& wespr :undacj. 5iespodziewanie wpado mi troch pienidzy. 5ie s& mi potrzebne. 8 to taki zbo#ny cel. (miecha si do mnie$ a ja kuj #elazo$ pki %or&ce. Carpe diem 7 syczy moja podwiadomo3. 7 Christian opowiada mi troch o swojej przeszoci$ uwa#am wic$ #e nale#y wspiera3 wasz& prac 7 dodaj w nadziei$ #e zachc tym Carricka do rzucenia wicej wiata na t tajemnic$ ktr& jest je%o syn. *ida3$ #e jest zaskoczony. 7 5aprawd0 ,o do3 niezwyke. Masz na nie%o niezwykle pozytywny wpyw$ 8nastasio. Chyba jeszcze ni%dy nie widziaem %o tak... po%odne%o. <umieni si. 7 Przepraszam$ nie miaem zamiaru wprawia3 ci w zakopotanie. 7 C#$ moje o%raniczone dowiadczenie mwi mi$ #e to wyj&tkowy m#czyzna 7 mwi cicho. 7 ,o prawda. 7 . te%o$ co mi powiedzia$ wiem$ #e je%o wczesne dzieci"stwo byo potwornie traumatyczne. Ojciec Christiana marszczy brwi i martwi si$ #e si za%alopowaam. 7 Moja #ona miaa wanie dy#ur$ kiedy przywioza %o policja. 'kra i koci$ do te%o mocno odwodniony. * o%le nie mwi. 7 Carrick ponownie marszczy brwi$ zatopiony w niewesoych wspomnieniach. 7 * zasadzie nie odzywa si przez niemal dwa lata. ,o %ra na pianinie w ko"cu %o otworzya. Och$ no i pojawienie si Mii$ rzecz jasna. 7 (miecha si do mnie ciepo. 7 Piknie %ra. Ma tyle talentw$ #e musz& by3 pa"stwo bardzo z nie%o dumni 7 ci&%n lekko nieprzytomnie. O cholera. 5ie mwi przez dwa lata. 7 5iebywale. ,o bardzo zdeterminowany$ uzdolniony$ inteli%entny mody czowiek. 8le tak midzy nami$ 8nastasio$ to je%o matk i mnie najbardziej cieszy$ %dy zachowuje si tak$ jak dzisiejsze%o wieczoru; beztrosko$ jak przystao na dwudziestosiedmiolatka. !u# o tym dzisiaj rozmawialimy. (wa#am$ #e to tobie musimy za to podzikowa3. Purpurowiej na twarzy. D co ja mam teraz powiedzie30 7 .awsze by typem samotnika. Mylelimy$ #e ju# ni%dy nie zobaczymy przy je%o boku dziewczyny. 5ie przestawaj robi3 te%o$ co robisz. /ardzo chcemy widzie3 %o szczliwe%o. 7 (rywa na%le$ jakby to on si nieco zapdzi. 7 Przepraszam$ nie chc ci wprawia3 w zakopotanie. 1rc %ow&. 7 !a te# chc$ aby by szczliwy 7 b&kam niepewnie. 7 C#$ bardzo si ciesz$ #e si tu dzisiaj zjawilicie. *idok was dwoj%a raduje nasze oczy. *raz z ostatnimi taktami Come 1ly wit" Me Carrick puszcza mnie i kania si$ a ja dy%am %rzecznie. 7 *ystarczy tych ta"cw ze staruszkami. Przy moim boku ponownie zjawia si Christian$ a mj partner si mieje. 7 5ie takimi staruszkami$ synu. !eszcze potra:i czerpa3 z #ycia. 7 Carrick mru%a do mnie #artobliwie i odchodzi. 7 Myl$ #e mj tata ci lubi 7 mruczy Christian. 7 8 czemu miaby nie lubi30 7 .erkam na nie%o kokieteryjnie spod pprzymknitych powiek. 7 Celna uwa%a$ panno 'teele. 7 /ierze mnie w ramiona$ %dy zesp zaczyna %ra3 It 0ad to .e /ou. 7 .ata"cz ze mn& 7 szepcze uwodzicielsko. 7 . przyjemnoci&$ panie 9rey. 7 (miecham si w odpowiedzi$ a on po raz kolejny zaczyna ze mn& wirowa3 po parkiecie. O pnocy idziemy spacerkiem na brze% pomidzy namiotem a han%arem$ %dzie %romadz& si %ocie$ aby obejrze3 pokaz sztucznych o%ni. Mistrz ceremonii zezwoli na zdjcie masek$ abymy lepiej widzieli. Christian obejmuje mnie ramieniem$ ale wiadoma jestem$ #e w pobli#u krc& si ,aylor i 'awyer$ pewnie dlate%o$ #e znajdujemy si teraz w tumie ludzi. 5a nabrze#u dwch ubranych na czarno technikw zajmuje si ostatnimi przy%otowaniami. Obecno3 ,aylora przypomina mi o Keili. /y3 mo#e jest tu %dzie. Cholera. 5a t myl robi mi si zimno i przytulam si do Christiana. 7 *szystko dobrze$ skarbie0 .marza0 7 pyta$ patrz&c na mnie. 7 *szystko ok. 7 O%l&dam si i widz stoj&cych w pobli#u dwch innych ochroniarzy$ ktrych nazwisk nie pamitam. Christian przesuwa si tak$ #e stoi za mn& i mocno mnie obejmuje. 5a%le rozbrzmiewa %ona muzyka klasyczna i ku niemu mkn& dwie race$ po czym wybuchaj& nad zatok& z o%uszaj&cym bang$ rozwietlaj&c wszystko deszczem pomara"czowych i biaych iskier odbijaj&cych si w spokojnych wodach zatoki. 'zczka mi opada$ %dy w powietrze wzlatuj& kolejne race$ wybuchaj&ce kalejdoskopem barw. !eszcze ni%dy nie widziaam tak imponuj&cych sztucznych o%ni$ chyba #e w telewizji$ a nawet tam nie wy%l&dao to tak niesamowicie. 'eria za seri&$ huk za hukiem$ wiato za wiatem 7 a widzowie wznosz& okrzyki pene zachwytu. ,en pokaz jest po prostu nieziemski. . unosz&ce%o si na wodzie pontonu srebrne :ontanny wiata wystrzeliwuj& na siedem metrw$ zmieniaj&c barw; bkit$ czerwie"$ pomara"cz i znowu srebro$ do te%o kolejne race$ %dy tymczasem muzyka osi&%a punkt kulminacyjny. ,warz mnie zaczyna bole3 od szerokie%o umiechu. .erkam na 'zare%o i z nim jest tak samo; zachwyca si jak dziecko tym niezwykym pokazem. 5a :ina sze3 rac wystrzeliwuje w ciemno3 i eksploduje w tym samym momencie$ owietlaj&c nas zotymi iskierkami. <ozle%aj& si %one$ pene entuzjazmu owacje. 7 Panie i panowie 7 woa mistrz ceremonii$ %dy cichn& w ko"cu okrzyki i %wizdy. 7 !eszcze jedna wiadomo3$ stanowi&ca zwie"czenie te%o niezapomniane%o wieczoru. Pa"stwa hojno3 pozwolia z%romadzi3 milion osiemset pi3dziesi&t trzy tysi&ce dolarw+ D znowu rozbrzmiewaj& brawa i %one okrzyki$ a z pontonu wylatuj& w powietrze srebrne sznury iskier$ tworz&c odbijaj&cy si w wodzie napis; )Qundacja 4amy <ad dzikuje-. 7 Och$ Christianie... to byo wspaniae. 7 (miecham si do nie%o szeroko$ a on si pochyla$ aby mnie pocaowa3. 7 Pora si zbiera3 7 mruczy$ a sowa te oraz umiech na je%o piknej twarzy kryj& w sobie sodk& obietnic. 5a%le odczuwam o%romne zmczenie. Christian podnosi wzrok i widzi stoj&ce%o w pobli#u ,aylora. 5ic nie mwi&$ ale wymieniaj& jak& milcz&c& wiadomo3. 7 .osta" tu ze mn& przez chwil. ,aylor chce$ abymy zaczekali$ a# ludzie si rozejd&. Och. 7 ,en pokaz postarza %o chyba o sto lat 7 dodaje. 7 5ie lubi sztucznych o%ni0 Christian patrzy na mnie czule i krci %ow&$ ale nie kontynuuje tematu. 7 5o wic 8spen 7 mwi i wiem$ #e prbuje odci&%n&3 od cze%o moj& uwa%. D to mu si udaje. 7 Och... nie zapaciam za swoj& o:ert. 7 Mo#esz przesa3 czek. .nam adres. 7 /ye na mnie naprawd zy. 7 ,o prawda. (miecham si. 7 *in ponosisz ty i twoje zabawki. 7 Ponioso pani&$ panno 'teele. 5ajbardziej satys:akcjonuj&cy wynik$ o ile dobrze pamitam. 7 (miecha si zmysowo. 7 8 tak na mar%inesie$ to %dzie one s&0 7 'rebrne kulki0 * mojej torebce. 7 Chciabym je dosta3 z powrotem. ,o zbyt silnie dziaaj&ce narzdzie$ aby je pozostawi3 w twoich niewinnych rkach. 7 Martwisz si$ #e znw mnie poniesie$ by3 mo#e z kim innym0 Oczy lni& mu niebezpiecznie. 7 Mam nadziej$ #e do cze%o takie%o nie dojdzie 7 mwi chodno. 7 8le nie$ 8no. Pra%n wy&cznie twojej przyjemnoci. 6ola+ 7 5ie u:asz mi0 7 /ez%ranicznie. Mo% je prosi3 z powrotem0 7 .astanowi si jeszcze. Mru#y oczy. .nowu rozbrzmiewa muzyka$ ale tym razem to nie zesp$ lecz 4!$ puszczaj&cy jaki taneczny utwr$ z dudni&cymi niestrudzenie basami. 7 Chcesz jeszcze pota"czy30 7 !estem zmczona$ Christianie. Chciaabym ju# jecha3$ jeli to mo#liwe. Christian zerka na ,aylora$ ktry kiwa %ow&$ i udajemy si w stron domu w lad za par& wstawionych %oci. Ciesz si$ kiedy bierze mnie za rk 7 bol& mnie stopy od obcasw o zawrotnej wysokoci. Podbie%a do nas Mia. 7 Chyba jeszcze nie jedziecie$ co0 4opiero teraz mamy prawdziw& muzyk. Chod2$ 8na. 7 Chwyta mnie za rk. 7 Mia$ 8nastasia jest zmczona 7 wtr&ca Christian. 7 !edziemy do domu. Poza tym jutro czeka nas du#o wra#e". 5aprawd0 Mia robi nad&san& min$ ale nie nale%a. 7 Musisz wpa3 do mnie w przyszym ty%odniu. Mo#e wybraybymy si na zakupy0 7 !asne$ Mia 7 umiecham si$ cho3 tak naprawd zastanawiam si$ jak to zrobi3$ skoro musz przecie# chodzi3 do pracy. Cmoka mnie w policzek$ po czym ciska mocno Christiana$ oboje nas tym zaskakuj&c. 8 potem kadzie donie na klapach je%o marynarki$ a on patrzy na ni& poba#liwie. 7 Qajnie ci widzie3 takie%o szczliwe%o 7 mwi sodko i cauje %o w policzek. 7 Pa. /awcie si dobrze. 7 Po tych sowach wraca do czekaj&cych na ni& przyjaciek$ w tym Kily$ ktra bez maski wy%l&da na jeszcze bardziej skwaszon&. Ciekawe$ co si stao z 'eanem. 7 Po#e%namy si jeszcze z rodzicami. Chod2. 7 Christian prowadzi mnie przez tum %oci do 9race i Carricka$ ktrzy #e%naj& si z nami wylewnie. 7 .apraszamy ponownie$ 8nastasio$ cudownie byo ci %oci3 7 mwi ciepo 9race. Czuj si nieco przytoczona reakcj& jej i Carricka. 5a szczcie rodzice 9race opucili bal wczeniej$ wic chocia# ich entuzjazm zosta mi oszczdzony. *ychodzimy przed dom$ %dzie na %oci czekaj& niezliczone samochody. .erkam na 9reya. *y%l&da na szczliwe%o. ,o prawdziwa przyjemno3 widzie3 %o w takim stanie$ cho3 podejrzewam$ #e to do3 niezwyke po takim wyj&tkowym dniu. 7 Ciepo ci0 7 pyta. 7 ,ak$ dzikuj. 7 Mam satynowy szal. 7 5aprawd dobrze si dzisiaj bawiem$ 8nastasio. 4zikuj ci. 7 !a te#$ cho3 chwilami bardziej$ chwilami mniej 7 umiecham si. On tak#e si umiecha i kiwa %ow&$ po czym marszczy brwi. 7 5ie przy%ryzaj war%i 7 ostrze%a mnie takim tonem$ #e krew od razu zaczyna mi szybciej kr&#y3 w #yach. 7 Co miae na myli$ mwi&c$ #e jutro czeka nas mnstwo wra#e"0 7 Musz czym innym zaj&3 myli. 7 Przyjedzie dr 9reene$ aby si tob& zaj&3. Poza tym mam dla ciebie niespodziank. 7 4r 9reene+ 7 Przystaj. 7 ,ak. 7 4lacze%o0 7 /o nie znosz %umek 7 odpowiada cicho. Oczy mu byszcz& w a%odnym wietle papierowych lampionw. 7 ,o moje ciao 7 burcz$ zirytowana tym$ #e nie spyta mnie o z%od. 7 Moje tak#e 7 szepcze. *patruj si w nie%o$ %dy tymczasem mijaj& nas kolejni %ocie. *ydaje si taki powa#ny. ,ak$ moje ciao nale#y do nie%o... wie to lepiej ni# ja sama. (nosz rk$ a on lekko si wzdry%a. Chwytam za koniec je%o muchy i poci&%am$ po czym delikatnie odpinam %rny %uzik koszuli. 7 ,ak wy%l&dasz seksownie 7 wyjaniam szeptem. Prawd mwi&c$ zawsze wy%l&da seksownie$ ale w takim wydaniu wyj&tkowo. (miecha si. 7 !edziemy do domu. 5atychmiast. Przy samochodzie 'awyer wrcza Christianowi kopert$ a on marszczy brwi i zerka na mnie. *siadam wanie do auta. ,aylor wy%l&da tak$ jakby z jakie%o powodu mu ul#yo. Christian pod&#a za mn& i podaje mi zaklejon& kopert$ %dy tymczasem ,aylor i 'awyer zajmuj& swoje miejsca. 7 !est zaadresowana do ciebie. 1to z obsu%i da to 'awyerowi. . pewnoci& od kolejne%o zalotnika. 7 1rzywi si. ,o oczywiste$ #e nie podoba mu si ta myl. *patruj si w kopert. Od ko%o ona jest0 <ozdzieram j& i szybko czytam licik. !asna cholera$ to od niej+ Czy ona nie mo#e zostawi3 mnie w spokoju0 Moliwe, e bdnie Ci oceniam. ' z ca! pewno=ci! +y bdnie ocenia= mnie. adzwo>, gdyby= c"ciaa pozna? wicej szczeg@@w A mogyby=my zje=? razem lunc". C"ristian nie c"ce, abym z +ob! rozmawiaa, ale ja naprawd c"ciaabym pom@c. 6ie zrozum mnie Ble, aprobuj $asz zwi!zek A ale je=li tylko go zranisz... %o=? ju w yciu wycierpia. adzwo> do mnieC DEFGH EIJK GEGL. )ani 7obinson 1u2wa$ podpisaa si )Pani <obinson-+ Powiedzia jej. 4ra". 7 Powiedziae jej0 7 1omu i co0 7 Je mwi na ni& pani <obinson 7 sycz. 7 ,o list od Cleny0 7 Christian jest zaszokowany. 7 ,o niedorzeczne 7 warczy$ przeczesuj&c palcami wosy. *ida3$ #e jest poirytowany. 7 !utro si z ni& rozmwi. 8lbo w poniedziaek. *styd si przyzna3$ ale czuj nut zadowolenia. Moja podwiadomo3 kiwa m&drze %ow&. Clena %o wkurza$ a z te%o akurat nale#y si cieszy3. Postanawiam na razie nic nie mwi3 i chowam list do torebki. D %estem %warantuj&cym popraw nastroju Christiana wrczam mu kulki. 7 4o nastpne%o razu 7 mrucz. .erka na mnie. !est ciemno$ wic nie mam pewnoci$ ale chyba umiecha si znacz&co. (jmuje moj& do" i ciska j& mocno. *y%l&dam przez szyb$ rozmylaj&c o tym du%im dniu. ,ak wiele si o nim dowiedziaam$ poznaam tyle brakuj&cych szcze%w 7 salony piknoci$ mapa na ciele$ dzieci"stwo 7 ale nadal jest wiele do odkrycia. 5o i co z pani& <.0 ,ak$ zale#y jej na nim i wy%l&da na to$ #e bardzo. *idz to$ a tak#e to$ #e jemu zale#y te# na niej 7 ale nie w taki sam sposb. 5ie wiem ju#$ co o tym myle3. Przez te wszystkie in:ormacje boli mnie %owa. Christian budzi mnie$ %dy zatrzymujemy si pod Cscal&. 7 Mam ci zanie30 7 pyta a%odnie. 1rc sennie %ow&. 5ie ma mowy. 9dy stoimy w windzie$ opieram si o nie%o$ kad&c mu %ow na ramieniu. 'awyer stoi przed nami$ przestpuj&c ze skrpowaniem z no%i na no%. 7 ,o by du%i dzie"$ co$ 8nastasio0 1iwam %ow&. 7 .mczona0 1iwam %ow&. 7 5iezbyt jeste rozmowna. 1iwam %ow&$ a on obdarza mnie szerokim umiechem. 7 Chod2. Poo# ci do #ka. *ychodzimy z windy$ ale zatrzymujemy si w holu$ %dy 'awyer podnosi rk. * uamku sekundy opuszcza mnie senno3. 'awyer mwi co do rkawa. 5ie miaam pojcia$ #e ma przy sobie radio. 7 Okej$ ,. 7 mwi i odwraca si w nasz& stron. 7 Panie 9rey$ przebito opony w audi pani 'teele i pochlapano je :arb&. O cholera+ Mj samochd+ 1to to zrobi0 Odpowied2 mo#e by3 tylko jedna. Keila. Christian blednie. 7 ,aylor si martwi$ #e sprawca m% dosta3 si do apartamentu i nadal tu by3. Chce to sprawdzi3. 7 <ozumiem 7 mwi cicho Christian. 7 !aki ,aylor ma plan0 7 !edzie na %r wind& techniczn& z <yanem i <eynoldsem. Obejd& cae mieszkanie$ po czym dadz& sy%na$ czy dro%a wolna. !a mam zaczeka3 tu z pa"stwem. 7 4zikuj$ 'awyer. 7 Christian mocniej mnie obejmuje. 7 ,en dzie" robi si coraz lepszy 7 wzdycha$ muskaj&c nosem moje wosy. 7 5ie mo% tak tu sta3 i czeka3. 'awyer$ zaopiekuj si pann& 'teele. 5ie pozwl jej wej3$ dopki nie otrzymasz pozwolenia. !estem przekonany$ #e ,aylor przesadza. ,o niemo#liwe$ #eby bya w apartamencie. 'ucham0 7 5ie$ Christianie$ musisz zosta3 ze mn& 7 mwi ba%alnie. Puszcza mnie. 7 <b$ co ci ka#$ 8nastasio. .aczekaj tutaj. 5ie+ 7 'awyer0 7 mwi Christian. M#czyzna otwiera drzwi i wpuszcza Christiana$ po czym zamyka je za nim. 'taje przed drzwiami$ patrz&c na mnie ze spokojem. !asny %wint. Christian+ Przez %ow przemykaj& mi wszystkie mo#liwe koszmarne scenariusze$ ale jedyne$ co mo% zrobi3$ to sta3 i czeka3.
ROZDZIA SY 'awyer znowu mwi do rkawa. 7 ,aylor$ pan 9rey wszed do mieszkania. 7 *zdry%a si i wyci&%a z ucha suchawk$ zapewne po usyszeniu kilku ostrych sw z ust ,aylora. O nie$ skoro ,aylor si martwi... 7 Prosz mnie wpuci3 7 ba%am. 7 Przykro mi$ panno 'teele. ,o nie potrwa du%o. 7 'awyer unosi obie rce w %ecie obronnym. 7 ,aylor i chopaki w tej chwili wchodz& do apartamentu. Och. Czuj si taka bezsilna. 'toj&c bez ruchu$ nasuchuj$ ale sysz tylko wasny przyspieszony oddech. !est %ony i pytki$ czuj mrowienie na skrze %owy$ w ustach sucho3 i jest mi sabo. Modl si w duchu$ #eby tylko Christianowi nic si nie stao. 5ie mam pojcia$ ile mija czasu$ a my nadal nic nie syszymy. 5o ale to chyba dobrze 7 przynajmniej nikt nie strzela. 8by si czym zaj&3$ zaczynam chodzi3 wok stou w holu i o%l&da3 obrazy na cianach. * sumie ni%dy wczeniej im si nie przy%l&daam; wszystkie to dziea :i%uratywne$ reli%ijne; Madonna z dzieci&tkiem. Caa szesnastka. 4ziwna sprawa. Christian nie jest reli%ijny$ prawda0 *szystkie obrazy w salonie to abstrakcje 7 te tutaj bardzo si od nich r#ni&. 5ie zajmuj& mnie jednak na du%o. 9dzie jest Christian0 Patrz na 'awyera$ ktry przy%l&da mi si beznamitnie. 7 Co si dzieje0 7 5ic nowe%o nie wiem$ panno 'teele. 5a%le %aka w drzwiach si przekrca. 'awyer obraca si na picie i z kabury na ramieniu wyci&%a bro". .amieram. * drzwiach pojawia si Christian. 7 4ro%a wolna 7 mwi. Marszczy brwi i 'awyer natychmiast chowa bro" i robi mi przejcie. 7 ,aylor przesadza 7 burczy Christian$ wyci&%aj&c rk. 'toj$ wpatruj&c si w nie%o$ niezdolna do ruchu$ chon&c ka#dy szcze%; zmierzwione wosy$ zacinite usta$ odpite dwa %rne %uziki koszuli. Myl$ #e postarzaam si w tym czasie o dziesi3 lat. Christian patrzy na mnie z trosk&. 7 *szystko w porz&dku$ skarbie. 7 /ierze mnie w ramiona i cauje wosy. 7 Chod2$ jeste zmczona. 4o #ka. 7 ,ak bardzo si martwiam 7 mwi cicho$ raduj&c si tym$ #e jestem w je%o objciach$ i wdychaj&c sodki zapach. 7 *iem. *szyscy rea%ujemy teraz nerwowo. 'awyer znikn&$ zapewne wszedszy do mieszkania. 7 5o naprawd$ pa"skie bye kobiety dostarczaj& nam wielu wra#e"$ panie 9rey 7 burcz cierpko. Christian rozlu2nia si. 7 ,ak$ to prawda. Puszcza mnie$ bierze za rk i prowadzi przez korytarz do salonu. 7 ,aylor i je%o ekipa sprawdzaj& wszystkie sza:y. 5ie wydaje mi si$ aby si tu schowaa. 7 5o bo czemu miaaby to zrobi30 7 ,o nie ma sensu. 7 5o wanie. 7 Mo%a si tu jako dosta30 7 5ie bardzo wiem jak. 8le ,aylor zachowuje si czasami a# nazbyt ostro#nie. 7 'prawdzie pokj zabaw0 7 pytam szeptem. 7 ,ak$ jest zamknity$ ale ,aylor i ja sprawdzilimy. /ior %boki$ uspokajaj&cy oddech. 7 Chcesz si cze%o napi30 7 pyta Christian. 7 5ie. 7 4opada mnie potworne zmczenieN jedyne$ cze%o chc$ to pj3 spa3. 7 Chod2. Poo# ci do #ka. *y%l&dasz na wyko"czon&. 7 !e%o twarz a%odnieje. Marszcz brwi. 8 on si nie kadzie0 Chce spa3 sam0 Czuj ul%$ kiedy prowadzi mnie do swojej sypialni. 1ad kopertwk na komodzie i otwieram$ aby wysypa3 zawarto3. 4ostrze%am list od pani <obinson. 7 Prosz 7 podaj %o Christianowi. 7 5ie wiem$ czy chcesz to czyta3. !a na pewno chc zi%norowa3. Christian szybko przebie%a wzrokiem tekst i widz$ #e cay si spina. 7 5ie bardzo wiem$ jakie jeszcze szcze%y mo%aby ci poda3 7 mwi lekcewa#&co. 7 Musz porozmawia3 z ,aylorem. 7 Obrzuca mnie uwa#nym spojrzeniem. 7 Pozwl$ #e ci rozepn sukni. 7 .amierzasz zadzwoni3 na policj w kwestii samochodu0 7 pytam$ odwracaj&c si do nie%o plecami. Odsuwa mi wosy na bok$ delikatnie muskaj&c palcami skr plecw$ po czym poci&%a za suwak. 7 5ie. 5ie chc w to miesza3 policji. Keili potrzebna jest pomoc$ a nie interwencja policji. Musimy jedynie podwoi3 nasze wysiki$ #eby j& znale23. 7 Cauje mnie lekko w rami. 7 1ad2 si spa3 7 mwi$ po czym zostawia mnie sam&. Ke#$ wpatruj&c si w su:it$ czekaj&c na je%o powrt. ,ak wiele si dzisiaj wydarzyo$ tyle trzeba przeanalizowa3. Od cze%o zacz&30 Co mnie na%le wyrywa ze snu. !estem zdezorientowana. Czy ja zasnam0 Mru%aj&c w sabym wietle$ wpadaj&cym do pokoju dziki uchylonym drzwiom na korytarz$ zauwa#am$ #e nie ma przy mnie Christiana. 9dzie on jest0 Podnosz wzrok. 5a ko"cu #ka stoi jaki cie"0 1obieta0 Odziana na czarno0 ,rudno powiedzie3. * stanie lekkie%o zamroczenia wyci&%am rk i w&czam nocn& lampk$ po czym odwracam si i widz$ #e niko%o tu nie ma. 1rc %ow&. *yobraziam to sobie0 Przynio mi si0 'iadam i roz%l&dam si po pokoju. O%arnia mnie podstpny niepokj 7 ale jestem sama. Przecieram oczy. 1tra %odzina0 9dzie Christian0 /udzik wskazuje dru%& pitnacie. *staj zaspana z #ka$ aby %o poszuka3$ zirytowana swoj& rozbuchan& wyobra2ni&. Mam zwidy. ,o pewnie reakcja na traumatyczne wydarzenia dzisiejsze%o wieczoru. 'alon jest pusty i owietlaj& %o jedynie trzy lampy wisz&ce nad barem niadaniowym. 4rzwi do %abinetu s& uchylone i sysz$ #e Christian rozmawia przez tele:on. 7 5ie rozumiem$ czemu dzwonisz do mnie o takiej porze. 5ie mam ci nic do powiedzenia... c#$ mo#esz powiedzie3 mi teraz. 5ie musisz pozostawia3 wiadomoci. 'toj w bezruchu w drzwiach$ z min& winowajcy podsuchuj&c. . kim on rozmawia0 7 5ie$ to ty posuchaj. Prosiem ci$ a teraz ci ka#. .ostaw j& w spokoju. Ona nie ma nic z tob& wsplne%o. <ozumiesz0 ,on %osu ma wojowniczy i roz%niewany. *aham si$ czy zapuka3. 7 *iem$ ale mwi powa#nie$ Cleno. .ostaw j&$ do diaska$ w spokoju. Czy musz ci to powtrzy3 trzy razy0 'yszysz mnie0... 4obrze. 4obranoc. 7 <zuca tele:on na biurko. O cholera. Pukam niepewnie. 7 Co0 7 warczy$ a ja niemal mam ochot uciec i si %dzie schowa3. 'iedzi przy biurku i %ow chowa w doniach. Podnosi wzrok. Min ma sro%&$ ale na mj widok natychmiast a%odnieje. Oczy ma szeroko otwarte$ nieu:ne. *y%l&da na bardzo zmczone%o i serce mi si kraje na je%o widok. Mru%a powiekami$ lustruj&c moje no%i. Mam na sobie jeden z je%o ,Lshirtw. 7 Powinna si otula3 satyn& lub jedwabiem$ 8nastasio 7 mwi bez tchu. 7 8le wy%l&dasz licznie nawet w mojej koszulce. Och$ nieoczekiwany komplement. 7 ,skniam za tob&. Chod2 do #ka. *staje powoli$ nadal ubrany w bia& koszul i czarne spodnie. 8le teraz oczy ma byszcz&ce i pene obietnic... ,yle #e wida3 w nich tak#e cie" smutku. 'taje przede mn&$ ale mnie nie dotyka. 7 *iesz$ jak wiele dla mnie znaczysz0 7 mwi cicho. 7 9dyby co ci si stao$ przeze mnie... 7 (rywa. !e%o czoo przecinaj& zmarszczki$ a bl maluj&cy si na je%o twarzy jest niemal namacalny. *y%l&da tak bezbronnie... i je%o strach jest oczywisty. 7 5ic mi si nie stanie 7 zapewniam %o. (nosz rk i dotykam je%o twarzy$ muskaj&c opuszkami palcw zarost na policzkach. !est zaskakuj&co mikki. 7 'zybko ci ronie broda 7 szepcz$ nie bd&c w stanie ukry3 zachwytu tym piknym$ zwichrowanym$ stoj&cym przede mn& m#czyzn&. 4otykam je%o dolnej war%i$ nastpnie przesuwam palce wzdu# szyi$ do pozostaoci szminki nad klatk& piersiow&. Christian przy%l&da mi si$ nadal mnie nie dotykaj&c$ usta ma rozchylone. Przebie%am palcem wskazuj&cym po linii %ranicznej$ a on zamyka oczy. !e%o oddech staje si szybszy. 4ocieram palcami do skraju koszuli i wsuwam je pod pierwszy nierozpity %uzik. 7 5ie dotkn ci. Chc jedynie rozpi&3 koszul 7 szepcz. Oczy ma szeroko otwarte i przy%l&da mi si niespokojnie. 8le nie prbuje mnie powstrzyma3. /ardzo powoli rozpinam %uzik$ trzymaj&c materia tak$ by nie dotyka skry$ i z wahaniem przechodz do kolejne%o %uzika$ powtarzaj&c cay proces 7 powoli$ koncentruj&c si na tym$ co robi. 5ie chc %o dotkn&3. ,o znaczy chc... ale te%o nie zrobi. Przy czwartym %uziku pojawia si czerwona linia i umiecham si niemiao. 7 . powrotem na swoim terytorium. 7 Przesuwam palcami po linii$ po czym rozpinam ostatni %uzik. <ozchylam koszul i zabieram si za czarne spinki do mankietw. 7 Mo% ci zdj&3 koszul0 7 pytam. 1iwa %ow&. Oczy nadal ma szeroko otwarte$ %dy zsuwam mu koszul z ramion. Chwil p2niej stoi przede mn& na%i od pasa w %r. *y%l&da na to$ #e bez koszuli odzyska opanowanie. (miecha si do mnie znacz&co. 7 8 co ze spodniami$ panno 'teele0 7 pyta$ unosz&c brew. 7 * sypialni. Chc ci w swoim #ku. 7 5aprawd0 Panno 'teele$ jest pani nienasycona. 7 5ie mam pojcia dlacze%o. 7 Chwytam %o za rk$ wyci&%am z %abinetu i prowadz do sypialni. * pokoju panuje chd. 7 Otwieraa drzwi balkonowe0 7 pyta$ marszcz&c brwi. 7 5ie. 7 5ie przypominam sobie$ abym to robia. Pamitam$ jak roz%l&daam si po pokoju po przebudzeniu. 4rzwi byy na pewno zamknite. O cholera... 1rew odpywa mi z twarzy i z otwartymi ustami wpatruj si w Christiana. 7 Co si stao0 7 1iedy si obudziam... kto tu by 7 szepcz. 7 '&dziam$ #e tylko to sobie wyobraziam. 7 Co takie%o0 7 . wyrazem przestrachu w oczach podchodzi szybko do drzwi balkonowych$ wy%l&da przez nie$ po czym co:a si do sypialni i zamyka drzwi. 7 !este pewna0 1to0 7 pyta z napiciem. 7 Chyba kobieta. /yo ciemno. 8 ja si wanie obudziam. 7 (bieraj si 7 warczy. 7 5atychmiast+ 7 (brania mam na %rze 7 jcz. Otwiera jedn& z szu:lad w komodzie i wyjmuje spodnie od dresu. 7 *# to. '& sporo na mnie za du#e$ ale Christian jest w takim nastroju$ #e lepiej si z nim nie kci3. *yjmuje jeszcze ,Lshirt i szybko wci&%a %o przez %ow. Chwyta le#&cy na stoliku nocnym tele:on i wciska dwa %uziki. 7 Ona tu$ kurwa$ jest 7 syczy do suchawki. Mniej wicej trzy sekundy p2niej do sypialni wpada ,aylor i jeden z ochroniarzy. Christian streszcza im$ co si stao. 7 1iedy0 7 pyta ,aylor$ patrz&c na mnie z powa%&. 5adal ma na sobie marynark. Czy ten czowiek w o%le sypia0 7 !akie dziesi3 minut temu 7 mamrocz$ z jakie%o powodu czuj&c si winna. 7 .na apartament jak wasn& kiesze" 7 mwi Christian. 7 .abieram st&d 8nastasi. Ona si %dzie tu ukrywa. .najd2cie j&. 1iedy wraca 9ail0 7 !utro wieczorem$ prosz pana. 7 5ie ma wraca3$ dopki nie bdzie tu bezpiecznie. .rozumiano0 7 warczy Christian. 7 ,ak$ prosz pana. !edzie pan do /ellePue0 7 5ie bd tym obarcza3 rodzicw. .arezerwuj mi co. 7 ,ak. .adzwoni do pana. 7 Czy my troch nie przesadzamy0 7 pytam. Christian piorunuje mnie wzrokiem. 7 Ona mo#e mie3 bro" 7 rzuca cierpko. 7 Christian$ ona staa przy #ku. 'pokojnie mo%a mnie wtedy zastrzeli3$ %dyby taki wanie miaa cel. 5ieruchomieje na chwil$ chyba po to$ aby powci&%n&3 %niew. Podejrzanie cicho mwi; 7 5ie zamierzam ryzykowa3. ,aylor$ 8nastasii potrzebne s& buty. .nika w %arderobie$ %dy tymczasem ochroniarz obserwuje mnie. 5ie pamitam$ jak ma na imi$ mo#liwe$ #e <yan. 'po%l&da to na korytarz$ to na drzwi balkonowe. Chwil p2niej Christian pojawia si ze skrzan& torb&$ ubrany w d#insy i blezer w paski. .arzuca mi na ramiona d#insow& kurtk. 7 Chod2. 7 /ierze mnie za rk i ci&%nie za sob& do salonu$ a ja niemal#e musz biec$ by dotrzyma3 mu kroku. 7 ,rudno mi uwierzy3$ #e mo%a si tu %dzie schowa3 7 burcz$ wy%l&daj&c przez drzwi prowadz&ce na taras. 7 ,o du#y apartament. 5ie widziaa jeszcze wszystkie%o. 7 Czemu po prostu jej nie zawoasz... nie powiesz$ #e chcesz porozmawia30 7 8nastasio$ ona jest niezrwnowa#ona$ no i mo#e mie3 bro" 7 odpowiada z irytacj&. 7 *ic po prostu uciekamy0 7 5a chwil obecn& tak. 7 8 jeli sprbuje zastrzeli3 ,aylora0 7 ,aylor doskonale radzi sobie z broni& 7 mwi z niechci& w %osie. 7 5a pewno byby szybszy od Keili. 7 <ay by wojskowym. 5auczy mnie strzela3. Christian unosi brwi i przez chwil wy%l&da na mocno zdeprymowane%o. 7 ,y$ z broni&0 7 pyta z niedowierzaniem. 7 ,ak. 7 Czuj si ura#ona. 7 Potra:i strzela3$ panie 9rey$ wic lepiej miej si na bacznoci. 5ie tylko szalonymi ule%ymi z przeszoci musisz si martwi3. 7 /d to mia na uwadze$ panno 'teele 7 odpowiada cierpko$ ale widz$ #e jest rozbawiony. Przyjemna jest wiadomo3$ #e nawet w tej absurdalnie napitej sytuacji potra:i wywoa3 umiech na je%o twarzy. ,aylor czeka na nas w holu. Podaje mi moj& ma& walizk i czarne conPersy. .askoczy mnie tym$ #e spakowa mi troch ubra". (miecham si do nie%o z wdzicznoci&$ a on odpowiada krzepi&cym umiechem. Pod wpywem impulsu obdarzam %o mocnym uciskiem. /ior %o tym z zaskoczenia i kiedy %o puszczam$ ma r#owe policzki. 7 (wa#aj na siebie 7 mwi cicho. 7 ,ak$ panno 'teele 7 mruczy zakopotany. Christian patrzy na mnie$ marszcz&c brwi$ nastpnie przenosi pytaj&ce spojrzenie na ,aylora$ ktry umiecha si lekko i poprawia krawat. 7 4aj mi zna3$ dok&d mamy jecha3 7 mwi Christian. ,aylor si%a do kieszeni marynarki$ wyjmuje port:el$ po czym wrcza Christianowi kart kredytow&. 7 Mo#e si tam panu przyda3. 1iwa %ow&. 7 4obrze pomylane. Podchodzi do nas <yan. 7 'awyer i <eynolds nicze%o nie znale2li 7 in:ormuje. 7 Odprowad2 pana 9reya i pann 'teele do %ara#u 7 nakazuje mu ,aylor. * %ara#u nie ma #ywej duszy. C#$ dochodzi w ko"cu trzecia nad ranem. *siadam do <=$ a Christian wkada do ba%a#nika swoj& torb i moj& walizk. 'toj&ce po s&siedzku audi to obraz ndzy i rozpaczy 7 wszystkie koa przebite$ zachlapany bia& :arb&. Ciesz si$ #e Christian mnie st&d zabiera. 7 * poniedziaek dostarcz& samochd zastpczy 7 mwi pospnie Christian$ kiedy ju# siedzi za kierownic&. 7 'k&d wiedziaa$ #e to mj samochd0 Posya mi niespokojne spojrzenie i wzdycha. 7 Ona te# taki miaa. *szystkim moim ule%ym je kupujN to najbezpieczniejsze auto w swojej klasie. Och. 7 *ic to jednak nie by prezent z okazji uko"czenia studiw. 7 8nastasio$ wbrew temu$ na co liczyem$ ni%dy nie bya moj& ule%&$ wic :ormalnie rzecz bior&c to jest prezent z okazji uko"czenia studiw. 7 *yje#d#a z zatoczki i kieruje si do wyjazdu. *brew temu$ na co liczy. O nie... Moja podwiadomo3 krci ze smutkiem %ow&. 4o te%o si zawsze wszystko sprowadza. 7 5adal na to liczysz0 7 pytam szeptem. 4zwoni tele:on. 7 9rey 7 warczy Christian. 7 Qairmont Olympic. 5a moje nazwisko. 7 4zikuj$ ,aylor. D$ prosz$ b&d2 ostro#ny. 7 ,ak$ prosz pana 7 odpowiada cicho i Christian si roz&cza. (lice 'eattle s& o tej porze wyludnione. !edziemy Qi:th 8Penue w kierunku DLB. 1iedy wje#d#amy na autostrad$ dodaje %azu i kierujemy si na pnoc. ,en samochd ma takie przyspieszenie$ #e a# mnie wbija w :otel. .erkam na nie%o. !est po%r&#ony w mylach. 5ie odpowiedzia na moje pytanie. Czsto spo%l&da w lusterko wsteczne i dociera do mnie$ #e sprawdza$ czy nikt nas nie ledzi. /y3 mo#e dlate%o wjechalimy na DLB. 5o bo przecie# hotel Qairmont jest w 'eattle. Patrz przed siebie$ prbuj&c zracjonalizowa3 moje wyczerpane$ przewra#liwione myli. 9dyby Keila chciaa mi zrobi3 krzywd$ w sypialni miaa ku temu doskona& okazj. 7 5ie. !u# na to nie licz. '&dziem$ #e to oczywiste. 7 Christian przerywa moje rozmylania. 9os ma a%odny. Otulam si cianiej je%o kurtk& i nie wiem$ czy czuj chd od wewn&trz$ czy to wina nocne%o powietrza. 7 Martwi si$ #e$ no wiesz... #e ci nie wystarczam. 7 *ystarczasz w zupenoci. 5a lito3 bosk&$ 8nastasio$ co musz zrobi3$ #eby ci przekona30 Opowiedzie3 mi o sobie. Powiedzie3$ #e mnie kochasz. 7 Czemu s&dzie$ #e odejd$ kiedy ci powiedziaam$ #e doktor Qlynn zdradzi mi wszystko na twj temat0 *zdycha ci#ko$ zamyka na chwil oczy i bardzo du%o milczy. * ko"cu odpowiada; 7 5awet nie zdajesz sobie sprawy ze stopnia mojej deprawacji$ 8nastasio. D nie jest to co$ czym chciabym si z tob& podzieli3. 7 D naprawd mylisz$ #e zostawiabym ci$ %dybym poznaa prawd0 7 9os mam piskliwy$ peen niedowierzania. Czy on nie rozumie$ #e %o kocham0 7 4lacze%o masz o mnie tak niskie mniemanie0 7 *iem$ #e odejdziesz 7 mwi ze smutkiem. 7 Christianie... (wa#am$ #e to mao prawdopodobne. 5ie wyobra#am sobie #ycia bez ciebie. 7 5i%dy... 7 !u# raz odesza. 5ie chc prze#ywa3 te%o po raz dru%i. 7 Clena mwia$ #e widzielicie si w zesz& sobot 7 szepcz. 7 ,o nieprawda. 7 Marszczy brwi. 7 5ie spotkae si z ni&$ kiedy odeszam0 7 5ie 7 warczy z irytacj&. 7 Przecie# tak wanie powiedziaem$ a nie lubi si powtarza3. Przez cay weekend ni%dzie nie wychodziem. 'iedziaem i sklejaem szybowiec$ ktry mi daa. ,rwao to i trwao 7 dodaje cicho. 'erce ponownie mi si ciska. Pani <obinson mwia$ #e si spotkali. 'kamaa. 4lacze%o0 7 *brew temu$ co s&dzi Clena$ nie bie%am do niej ze wszystkimi swoimi problemami$ 8nastasio. 5ie bie%am z nimi do niko%o. Mo#liwe$ #e zauwa#ya$ i# jestem raczej skryty. 7 .aciska donie na kierownicy. 7 Od Carricka wiem$ #e nie mwie przez dwa lata. 7 Powiedzia ci to$ tak0 7 Christian zaciska usta w cienk& lini. 7 * sumie troch naciskaam. 7 .a#enowana wpatruj si w donie. 7 5o wic co jeszcze wiesz od tatusia0 7 Powiedzia$ #e twoja mama bya lekarzem$ ktry ci zbada po przywiezieniu do szpitala. 1iedy ci znaleziono w waszym mieszkaniu. Milczy. 7 Mwi$ #e pomo%a nauka %ry na pianinie. D Mia. (miecha si ciepo na d2wik jej imienia. Po chwili przerywa milczenie; 7 Miaa mniej wicej sze3 miesicy$ kiedy si pojawia w naszym domu. /yem uradowany$ Clliot troch mniej. On boryka si ju# z moim przybyciem. /ya idealna. 7 * je%o %osie sycha3 sodkoL%orzk& nut. 7 ,eraz$ naturalnie$ troch jej ju# przeszo 7 dodaje i przypominaj& mi si jej prby pokrzy#owania nam podczas balu lubie#nych planw. Chichocz na to wspomnienie. Christian patrzy na mnie z ukosa. 7 Pani& to mieszy$ panno 'teele0 7 *y%l&dao to tak$ jakby koniecznie chciaa nas rozdzieli3. 7 ,ak$ moja siostra jest bardzo zdolna. 7 *yci&%a rk i ciska mi kolano. 7 8le w ko"cu nam si udao. 7 (miecha si$ po czym po raz kolejny zerka w lusterko wsteczne. 7 Chyba nikt nas nie ledzi. 7 .awraca na DLB i kieruje si z powrotem w stron 'eattle. 7 Mo% zapyta3 ci o co$ co dotyczy Cleny0 7 'toimy wanie na wiatach. Przy%l&da mi si nieu:nie. 7 !eli musisz 7 burczy$ ale ja nie pozwalam$ aby je%o irytacja mnie zniechcia. 7 4awno temu powiedziae mi$ #e kochaa ci w sposb$ ktry dla ciebie by do przyjcia. Co miae przez to na myli0 7 8 to nie oczywiste0 7 5ie dla mnie. 7 5ie byo nade mn& kontroli. 5ie mo%em znie3 dotyku. 5adal nie mo%. 4la czternastoL$ pitnastolatka z burz& hormonw to trudny czas. Ona mi pokazaa$ w jaki sposb si wyadowa3. Och. 7 Mia mwia$ #e wszczynae burdy. 7 Chryste$ co za %adatliwa rodzina. Cho3 tak naprawd to twoja wina. 7 'toimy na kolejnych wiatach i Christian patrzy na mnie$ mru#&c oczy. 7 Podstpnie wyci&%asz z ludzi in:ormacje. 7 1rci %ow& z udawan& odraz&. 7 Mia sama mi to powiedziaa. *rcz bya bardzo bezporednia. Martwia si$ #e zaczniesz si awanturowa3 w namiocie$ jeli nie wy%rasz licytacji 7 owiadczam z oburzeniem. 7 Och$ skarbie$ niepotrzebnie si baa. .a nic nie dopucibym do te%o$ aby zata"czy z tob& kto inny. 7 4oktorowi Qlynnowi pozwolie. 7 Od ka#dej re%uy jest wyj&tek. *je#d#a na imponuj&cy$ wysadzany drzewami podjazd przed hotelem Qairmont Olympic i zatrzymuje si niedaleko %wne%o wejcia$ przy starowieckiej kamiennej :ontannie. 7 Chod2. 7 *ysiada z samochodu i wyjmuje nasze ba%a#e. Podbie%a do nas boy$ wy%l&daj&cy na zaskoczone%o naszym nocnym przyjazdem. Christian rzuca mu kluczyki. 7 5a nazwisko ,aylor 7 mwi. /oy kiwa %ow&$ po czym$ nie kryj&c zadowolenia$ wsiada do <= i odje#d#a. Christian bierze mnie za rk i wchodzimy razem do lobby. 9dy stoj obok nie%o w recepcji$ czuj si doprawdy absurdalnie. Oto ja$ w najbardziej presti#owym hotelu 'eattle$ ubrana w za du#& d#insow& kurtk$ za du#e spodnie od dresu i stary ,L shirt$ a obok mnie ten ele%ancki %recki b%. 5ic dziwne%o$ #e recepcjonistka patrzy to na mnie$ to na nie%o$ jakby co jej nie pasowao. *ida3$ #e Christian j& oczywicie oniemiela. Przewracam oczami$ %dy oblewa si rumie"cem i j&ka si. 5awet rce jej si trzs&. 7 Czy... potrzebna panu pomoc... z ba%a#ami$ panie ,aylor0 7 pyta$ ponownie p&sowiej&c. 7 5ie$ pani ,aylor i ja damy sobie rad. Pani ,aylor+ 8le przecie# nie mam obr&czki. Chowam rce za plecami. 7 Pa"stwa apartament nazywa si 1askada$ panie ,aylor$ i mieci si na jedenastym pitrze. 5asz boy pomo#e pa"stwu z ba%a#ami. 7 5ie trzeba 7 odpowiada zwi2le Christian. 7 9dzie s& windy0 Panna 'zkaratne Policzki tumaczy$ a Christian ponownie bierze mnie za rk. <oz%l&dam si szybko po imponuj&cym$ urz&dzonym z przepychem lobby penym mikkich :oteli$ w ktrym nie ma niko%o z wyj&tkiem ciemnowosej kobiety$ siedz&cej na kanapie i karmi&cej psa. Podnosi wzrok i umiecha si do nas$ %dy idziemy w stron wind. *ic do te%o hotelu mo#na zabiera3 zwierzta0 4ziwne jak na tak luksusowe miejsce. 8partament ma dwie sypialnie$ salon i stoi w nim wielki :ortepian. * kominku w salonie ponie o%ie". ,en apartament jest wikszy ni# cae moje mieszkanie. 7 C#$ pani ,aylor$ nie wiem$ jak pani$ ale mnie by si przyda drink 7 stwierdza Christian$ zamykaj&c drzwi na klucz. * sypialni kadzie na stoj&cej w no%ach olbrzymie%o #ka otomanie moj& walizk i swoj& torb$ po czym prowadzi mnie do salonu$ %dzie wesoo ponie o%ie". ,o widok miy dla oka. 'toj i o%rzewam rce$ %dy tymczasem Christian podchodzi do barku. 7 8rma%nac0 7 Poprosz. Po chwili staje obok mnie przed kominkiem i podaje mi krysztaow& szklank do brandy. 7 ,o by dopiero dzie"$ co0 1iwam %ow&. *zrok Christiana jest pytaj&cy i peen niepokoju. 7 5ic mi nie jest 7 szepcz uspokajaj&co. 7 8 tobie0 7 C#$ w tej chwili mam ochot si napi3$ a potem$ jeli nie jeste zbyt zmczona$ zabior ci do #ka i zatrac si w tobie. 7 Myl$ #e da si to zrobi3$ panie ,aylor 7 umiecham si do nie%o niemiao$ %dy zdejmuje buty i skarpetki. 7 Pani ,aylor$ prosz przesta3 przy%ryza3 war% 7 szepcze. Czerwieni si. 8rma%nac jest pyszny$ pozostawia po sobie pon&ce ciepo$ %dy przeliz%uje si jedwabicie przez przeyk. Podnosz wzrok na Christiana$ ktry s&czy brandy$ patrz&c na mnie wy%odniale. 7 5ieustannie mnie zadziwiasz$ 8nastasio. Po dniu takim jak dzisiaj$ a raczej wczoraj$ ty nie marudzisz ani nie uciekasz z krzykiem. Podziwiam ci. !este bardzo siln& osob&. 7 Mam dobry powd do te%o$ aby zosta3; ciebie 7 odpowiadam cicho. 7 Mwiam ci$ Christianie$ #e ni%dzie si nie wybieram$ bez wz%ldu na to$ co zrobie. *iesz$ co do ciebie czuj. 1rzywi si$ jakby pow&tpiewa w moje sowa$ i marszczy czoo$ jakby to$ co mwi$ byo zbyt bolesne. Och$ Christianie$ co musz zrobi3$ aby dotaro do ciebie$ co czuj0 )4aj mu si zbi3- 7 szydzi moja podwiadomo3. 7 9dzie zamierzasz powiesi3 te zdjcia$ ktre zrobi mi !osE0 7 pytam$ prbuj&c rozadowa3 napit& atmos:er. 7 .ale#y. 7 ,o zdecydowanie lepszy temat na rozmow. 7 Od cze%o0 7 Od okolicznoci 7 mwi tajemniczo. 7 !e%o wystawa jeszcze si nie sko"czya$ wic nie musz od razu podejmowa3 decyzji. Przechylam %ow i mru# oczy. 7 Mo#esz wbija3 we mnie to surowe spojrzenie$ ile tylko masz ochot. D tak ci nic nie powiem 7 przekomarza si. 7 *ydobd z ciebie prawd torturami. (nosi brew. 7 5aprawd$ 8nastasio$ nie powinna czyni3 obietnic$ ktrych nie jeste w stanie speni3. O rety$ czy tak wanie uwa#a0 Odstawiam szklank na %zyms kominka i ku zdziwieniu Christiana to samo robi z je%o szklank&. 7 /dziemy si wic musieli przekona3 7 mrucz. /ardzo odwa#nie 7 to z pewnoci& zasu%a brandy 7 bior Christiana za rk i zaci&%am %o do sypialni. .atrzymuj si w no%ach #ka. Christian prbuje ukry3 rozbawienie. 7 5o wic skoro ju# tu jestem$ 8nastasio$ to co zamierzasz ze mn& zrobi30 7 pyta #artobliwie. 7 .amierzam zacz&3 ci rozbiera3. Chc sko"czy3 to$ co wczeniej zaczlimy. 'i%am do klap je%o marynarki$ uwa#aj&c$ aby %o nie dotkn&3$ a on nie wzdry%a si$ ale widz$ #e wstrzymuje oddech. 4elikatnie zsuwam mu marynark z ramiom. 5ie odrywa spojrzenia od mojej twarzy$ a w je%o oczach nie ma ju# wesoociN staj& si wiksze$ wwiercaj& si we mnie$ czujne... i spra%nione0 5a tak wiele sposobw mo#na zinterpretowa3 je%o spojrzenie. Odkadam marynark na otoman. 7 ,eraz ,Lshirt 7 szepcz i unosz %o za skraj. Christian ponosi rce i robi krok w ty$ uatwiaj&c mi przeci&%nicie koszulki przez %ow. 1iedy ju# jest na%i od pasa w %r$ przy%l&da mi si z napiciem. 4#insy zwisaj& prowokacyjnie z je%o bioder$ zza paska wyania si %umka bokserek. Moje spojrzenie przesuwa si wy%odniale po je%o paskim brzuchu a# do pozostaoci po czerwonej linii$ nastpnie przesuwa si na klatk piersiow&. 5icze%o bardziej nie pra%n$ jak zatopi3 jzyk we woskach$ aby rozkoszowa3 si ich smakiem. 7 ,eraz co0 7 szepcze. Oczy mu pon&. 7 Chc ci tu pocaowa3. 7 Przesuwam palcem po brzuchu$ od jednej koci biodrowej do dru%iej. <ozchyla usta$ api&c powietrze. 7 5ie bd ci powstrzymywa 7 wyrzuca z siebie. /ior %o za rk. 7 ,o lepiej si po# 7 mrucz i podprowadzam %o do krawdzi #ka z czterema kolumnami. *ydaje si oszoomiony i w mojej %owie pojawia si myl$ #e by3 mo#e nikt nie przejmowa z nim inicjatywy od czasw... pani <obinson. 5ie$ nie zapuszczaj si w tamte rejony. Odsuwa narzut i przysiada na skraju #ka$ patrz&c na mnie$ czekaj&c. 'taj przed nim i pozbywam si najpierw d#insowej kurtki$ nastpnie spodni. Pociera kciukiem o opuszki palcw. *idz$ #e a# %o rce wierzbi&$ #eby mnie dotkn&3$ ale tumi w sobie to pra%nienie. /ior&c %boki oddech$ chwytam za brze% ,Lshirta i ci&%am %o przez %ow. D jestem ju# na%a. Christian nie odrywa ode mnie wzroku. Przeyka lin i rozchyla usta. 7 !este 8:rodyt&$ 8nastasio 7 szepcze. (jmuj je%o twarz$ nachylam si i %o cauj. . je%o %arda wydobywa si niski d2wik. 9dy nasze usta si &cz&$ on chwyta mnie za biodra i nim dociera do mnie$ co si dzieje$ le# pod nim. 5o%ami rozsuwa moje. Cauje mnie$ mocno$ a nasze jzyki splataj& si ze sob&. 4o" przesuwa w %r me%o uda$ po brzuchu a# do piersi$ ciskaj&c$ u%niataj&c i zmysowo poci&%aj&c za brodawk. !cz i mimowolnie unosz biodra w je%o stron$ ocieraj&c si rozkosznie o rozporek d#insw i je%o rosn&c& erekcj. Przestaje mnie caowa3 i patrzy na mnie zaskoczony. /rak mu tchu. *ypycha biodra$ tak #e napiera czonkiem na mnie... ,ak. *anie tak. .amykam oczy i jcz$ a on robi to znowu$ ale tym razem wychodz mu na spotkanie$ delektuj&c si je%o jkiem. .nowu mnie cauje. 1ontynuuje te powolne$ sodkie tortury 7 ocieraj&c si o mnie$ raz za razem. D ma racj$ zatracam si w nim tak$ #e wszystko inne przestaje si liczy3. .nikaj& wszystkie moje troski. Kiczy si tylko tu i teraz 7 z nim. 1rew dudni mi w uszach$ mieszaj&c si z naszymi przyspieszonymi oddechami. .atapiam palce w je%o wosach$ przytrzymuj&c je%o usta przy swoich$ konsumuj&c %o$ a mj jzyk jest rwnie wy%odniay jak je%o. Przesuwam do"mi wzdu# ramion$ potem po dolnej czci plecw$ docieraj&c do paska d#insw. *suwam pod materia nieustraszone$ akome palce i przyci&%am %o jeszcze bli#ej siebie$ zapominaj&c o wszystkim z wyj&tkiem nas dwoj%a. 7 Pozbawisz mnie mskoci$ 8na 7 szepcze$ odsuwaj&c si na%le i klkaj&c. 'zybko ci&%a d#insy i wrcza mi :oliow& paczuszk. 7 Pra%niesz mnie$ maa$ a ja cholernie pra%n ciebie. *iesz$ co robi3. 5iecierpliwymi palcami rozrywam :oli i zakadam prezerwatyw. Christian umiecha si do mnie. (sta ma rozchylone$ oczy m%licie szare$ pene zmysowych obietnic. 5achyla si nade mn&$ pociera nosem o mj nos$ zamyka oczy i rozkosznie powoli wchodzi we mnie. Chwytam %o za ramiona$ delektuj&c si tym niezwykym uczuciem wypenienia. 1&sa delikatnie moj& brod$ wysuwa si$ po czym znowu si wliz%uje 7 tak powoli$ tak sodko$ tak czule. !e%o ciao napiera na moje$ a okcie i donie znajduj& si po obu stronach mojej %owy. 7 4ziki tobie o wszystkim zapominam. !este najlepsz& terapi& 7 wyrzuca z siebie$ poruszaj&c si w bolenie powolnym tempie$ rozkoszuj&c si ka#dym centymetrem mnie. 7 Prosz ci$ szybciej 7 mrucz$ pra%n&c wicej$ teraz$ ju#. 7 O nie$ male"ka. ,ym razem bdzie powoli. 7 Cauje mnie sodko$ delikatnie przy%ryzaj&c mi doln& war%. !cz cichutko. *czepiam palce w je%o wosy i poddaj si temu rytmowi$ a tymczasem moje ciao powoli i nieuba%anie wspina si coraz wy#ej i wy#ej$ a# w ko"cu osi&%a szczyt$ po czym spada$ wiruj&c i wiruj&c. 7 Och$ 8na 7 dyszy$ a moje imi jest niczym modlitwa$ %dy w ko"cu i on doznaje spenienia. !e%o %owa spoczywa na moim brzuchu$ ramiona obejmuj& mnie mocno. Palce mam zanurzone w je%o nies:ornych wosach$ %dy tak le#ymy$ sama nie wiem jak du%o. .robio si strasznie p2no i taka jestem zmczona$ ale pra%n si delektowa3 tymi spokojnymi$ a%odnymi chwilami po seksie z Christianem 9reyem. 8 waciwie nie$ to nie by seks$ mymy si kochali$ delikatnie i sodko. Christian przeby du%& dro%$ tak jak i ja$ w bardzo krtkim czasie. ,o niemal zbyt wiele do o%arnicia. Przez to wszystko$ co jest popieprzone$ z oczu trac je%o prost&$ szczer& podr# w moim towarzystwie. 7 5i%dy si tob& nie nasyc. 5ie zostawiaj mnie 7 mruczy i cauje mj brzuch. 7 5i%dzie si nie wybieram$ Christianie$ i przypomniao mi si$ #e miaam ochot pocaowa3 twj brzuch 7 mamrocz sennie. (miecha si. 7 5ikt ci te%o nie zabrania$ maa. 7 ,yle #e chyba nie dam rady si ruszy3... !estem taka zmczona. Christian wzdycha i niechtnie podnosi %ow z moje%o brzucha$ po czym przesuwa si tak$ #e le#y na #ku obok mnie. Przykrywa nas kodr&. Patrzy na mnie$ a oczy ma ciepe$ kochaj&ce. 7 5o to pij$ male"ka. 7 Cauje moje wosy i mocno przytula$ a ja odpywam. 1iedy otwieram oczy$ do pokoju wlewa si wiato. . niewyspania mam w %owie mtlik. 9dzie ja jestem0 Och$ w hotelu... 7 Cze3 7 mruczy Christian$ umiechaj&c si czule. Ke#y w ubraniu na kodrze. Od jak dawna tu jest0 Przy%l&da mi si0 5a%le czuj skrpowanie$ a moje policzki pod je%o bacznym spojrzeniem staj& si r#owe. 7 Cze3 7 odpowiadam$ ciesz&c si$ #e le# na brzuchu. 7 Od jak dawna mnie obserwujesz0 7 9odzinami m%bym patrze3$ jak pisz$ 8nastasio. 8le le# tu dopiero od piciu minut. 7 5achyla si i cauje delikatnie. 7 5iedu%o zjawi si doktor 9reene. 7 Och. 7 .d&#yam zapomnie3 o tej niestosownej interwencji Christiana. 7 4obrze spaa0 7 pyta uprzejmie. 7 ,ak chrapaa$ #e nie mam w&tpliwoci$ jak brzmi odpowied2. Och$ mj dokazuj&cy 'zary. 7 !a nie chrapi+ 7 protestuj. 7 ,o prawda. 7 (miecha si do mnie. *ok je%o szyi wida3 jeszcze bladoczerwon& lini. 7 /rae prysznic0 7 5ie. Czekaem na ciebie. 7 Och... no dobrze. 1tra %odzina0 7 1wadrans po dziesi&tej. 5ie miaem serca budzi3 ci wczeniej. 7 Mwie mi$ #e w o%le nie masz serca. (miecha si smutno$ ale nie odpowiada. 7 !est ju# niadanie. 4la ciebie naleniki i bekon. *stawaj$ zaczyna mi si nudzi3 w pojedynk. 7 1lepie mnie w pup i wstaje z #ka. 6mm... Christianowa wersja czuoci. Przeci&%am si i czuj$ #e caa jestem obolaa... ,o na pewno przez ten cay seks$ ta"ce i du%i wieczr w szpilkach. *staj z #ka i udaj si do urz&dzonej z przepychem azienki$ analizuj&c wczorajsze wydarzenia. 1iedy wychodz$ mam na sobie niezwykle puszysty szla:rok$ ktry wisia na drzwiach azienki. Keila 7 ta dziewczyna$ ktra wy%l&da jak ja 7 to najbardziej zaskakuj&cy obraz$ jaki przywouje mj mz%N ona i jej przyprawiaj&ca o %si& skrk obecno3 w sypialni Christiana. Cze%o chciaa0 Mnie0 Christiana0 8le po co0 D czemu$ do cholery$ zniszczya mi samochd0 Christian powiedzia$ #e wszystkie je%o ule%e je2dziy audi. ,o nie jest przyjemna myl. 8le skoro w tak szczodry sposb pozbyam si otrzymanych od nie%o pienidzy$ niewiele mo% z tym zrobi3. Przechodz do salonu 7 ani ladu Christiana. .najduj %o w czci jadalnej. 'iadam$ wdziczna za apetycznie wy%l&daj&ce niadanie. Christian czyta niedzielne %azety i pije kaw$ sko"czywszy ju# je3. (miecha si do mnie. 7 *cinaj. Przyda ci si dzi du#o siy 7 mwi wesoo. 7 8 to dlacze%o0 .amierzasz mnie zamkn&3 w sypialni0 7 Moja wewntrzna bo%ini budzi si na%le. !est potar%ana i wy%l&da$ jakby dopiero co uprawiaa seks. 7 Cho3 to kusz&cy pomys$ uznaem$ #e przyda nam si dzie" spdzony na wie#ym powietrzu. 7 ,o bezpieczne0 7 pytam niby niewinnie$ ale w %runcie rzeczy ironicznie. Christianowi rzednie mina. .aciska usta w cienk& lini. 7 ,am$ %dzie si wybieramy$ jest bezpiecznie. D nie jest to temat do #artw 7 dodaje surowo$ mru#&c oczy. <umieni si i opuszczam wzrok na niadanie. 5ie:ajnie by3 besztan& po tych wszystkich nocnych wydarzeniach. !em w milczeniu$ nieco nad&sana. Moja podwiadomo3 krci %ow&. 1westia moje%o bezpiecze"stwa to dla 'zare%o nie jest temat do #artw$ powinnam ju# to wiedzie3. Mam ochot wywrci3 oczami$ udaje mi si jednak powstrzyma3. Okej$ jestem zmczona i rozdra#niona. *czorajszy dzie" ob:itowa w wydarzenia$ no i zbyt krtko spaam. 5o ale dlacze%o Christian wy%l&da wie#o jak p&czek r#y0 .ycie nie jest sprawiedliwe. <ozle%a si pukanie do drzwi. 7 ,o na pewno doktor 9reene 7 burczy Christian$ najwyra2niej nadal ura#ony moj& ironiczn& uwa%&. *staje od stou. Czy nie mo#emy spdzi3 spokojne%o$ normalne%o poranka0 *zdycham ci#ko$ pozostawiaj&c poow niadania$ i wstaj$ aby przywita3 si z dr 4epoLProPera. .najdujemy si w sypialni i dr 9reene wpatruje si we mnie z niedowierzaniem. !est ubrana swobodniej ni# poprzednim razem; bli2niak z jasnor#owe%o kaszmiru i czarne spodnie. 9ste jasne wosy ma rozpuszczone. 7 D przestaa je pani bra30 Ot$ tak0 Oblewam si rumie"cem$ czuj&c si jak idiotka. 7 ,ak 7 odpowiadam cichutko. 7 Mo#e pani by3 w ci&#y 7 stwierdza rzeczowo. Je co0 wiat rozpada si na kawaki. Moja podwiadomo3 pada na ziemi tar%ana torsjami$ i mnie te# si robi niedobrze. 5ie+ 7 Prosz i3 do azienki i nasika3 do te%o. 7 .achowuje si dzi bardzo su#bowo. 5ie ma to tamto. Pokornie bior od niej may plastikowy pojemnik i oszoomiona ruszam do toalety. 5ie. 5ie. 5ie. * #adnym razie. * #adnym razie... Prosz$ nie. 5ie. Co zrobi 'zary0 /ledn. *padnie w sza. 5ie$ ba%am+ Modl si bez%onie. *rczam dr 9reene prbk moczu$ a ona ostro#nie wkada do niej may biay patyczek. 7 1iedy zacza si pani miesi&czka0 !ak mam myle3 o takich drobnych szcze%ach$ kiedy jedyne$ co jestem w stanie robi3$ to wpatrywa3 si niespokojnie w patyczek0 7 Cee... * rod0 5ie t ostatni&$ ale tydzie" wczeniej. Pierwsze%o czerwca. 7 8 kiedy przestaa pani bra3 pi%uki0 7 * niedziel. ,ydzie" temu. 'znuruje usta. 7 Powinno by3 w porz&dku 7 mwi ostro. 7 Po pani minie wnioskuj$ #e nieplanowana ci&#a nie stanowiaby dobrej wiadomoci. 8 wic medroksypro%esteron to dobre rozwi&zanie$ skoro nie pamita pani o codziennym przyjmowaniu tabletek. 7 Posya mi surowe spojrzenie$ a ja truchlej. /ierze do rki biay patyczek i zerka na nie%o. 7 !est dobrze. 5ie miaa pani jeszcze owulacji$ wic zakadaj&c$ #e stosowali pa"stwo inne zabezpieczenie$ nie powinna pani by3 w ci&#y. 5o dobrze$ przejd2my teraz do zastrzyku. Ostatnio nie wzilimy %o pod uwa% z powodu skutkw ubocznych$ ale prawda jest taka$ #e skutek uboczny w postaci dziecka to kwestia o wiele bardziej powa#na$ no i trwa caymi latami. 7 (miecha si$ zadowolona z siebie i te%o #arciku$ ale ja nie rea%ujN zbyt jestem oszoomiona. 4r 9reene przystpuje do wymieniania mo#liwych skutkw ubocznych zastrzyku$ a ja siedz sparali#owana uczuciem ul%i$ nie suchaj&c ani sowa z te%o$ co mwi. Chyba wol ju#$ aby nieznajome kobiety stay noc& przy moim #ku ni# przyzna3 si Christianowi$ #e mo% by3 w ci&#y. 7 5o to kujemy+ 4r 9reene wyrywa mnie z zadumy i ochoczo podwijam rkaw. Christian zamyka za ni& drzwi i przy%l&da mi si nieu:nie. 7 *szystko w porz&dku0 7 pyta. 1iwam bez sowa %ow&. 7 8nastasio$ co si stao0 7 *ida3$ #e jest niespokojny. 7 Co powiedziaa doktor 9reene0 1rc %ow&. 7 .a siedem dni masz zielone wiato 7 mamrocz. 7 'iedem dni0 7 ,ak. 7 8na$ co si stao0 Przeykam lin. 7 5ic$ czym trzeba by si martwi3. Prosz$ Christian$ zostawmy ten temat. 'taje przede mn&. (jmuje moj& brod i za%l&da mi w oczy$ prbuj&c rozszy:rowa3$ co si dzieje. 7 Powiedz mi 7 warczy. 7 8le nie mam co ci mwi3. Chciaabym si ubra3. 7 Odsuwam si od nie%o. *zdycha i przeczesuje palcami wosy. 7 Chod2my pod prysznic 7 mwi wreszcie. 7 Oczywicie 7 b&kam. *ykrzywia usta w %rymasie niezadowolenia. 7 Chod2 7 pona%la ponuro$ bior&c mnie za rk. Ddzie do azienki$ a ja za nim. *y%l&da na to$ #e nie tylko ja mam kiepski nastrj. Christian odkrca wod$ rozbiera si szybko$ po czym odwraca w moj& stron. 7 5ie wiem$ czy co ci zdenerwowao$ czy te# to brak snu czyni ci tak& nieprzyjemn& 7 mwi$ rozwi&zuj&c pasek przy moim szla:roku. 7 8le chc$ #eby mi powiedziaa. *yobra2nia podpowiada mi r#ne scenariusze$ ktre wcale mi si nie podobaj&. Przewracam oczami$ a on piorunuje mnie wzrokiem. Cholera+ 5o dobrze... prosz bardzo. 7 4oktor 9reene zbesztaa mnie za zawalenie sprawy z pi%ukami. Powiedziaa$ #e mo% by3 w ci&#y. 7 Co takie%o0 7 /lednie i zasty%a w bezruchu$ wpatruj&c si we mnie. 7 8le nie jestem. .robia test. Prze#yam szok$ to wszystko. 5ie mo% uwierzy3$ #e zachowaam si tak %upio. *yra2nie si odpr#a. 7 ,o pewne$ #e nie jeste w ci&#y0 7 ,ak. Oddycha z ul%&. 7 ,o dobrze. ,ak$ rozumiem$ #e te%o rodzaju wiadomo3 byaby mocno przy%nbiaj&ca. Marszcz brwi. Przy%nbiaj&ca0 7 /ardziej si przejmowaam twoj& reakcj&. Patrzy na mnie z konsternacj&. 7 Moj& reakcj&0 C#$ to oczywiste$ #e czuj ul%... 'zczytem nieostro#noci i zych manier byoby wrobienie ci w dziecko. 7 5o to mo#e powinnimy zachowywa3 wstrzemi2liwo3 7 sycz. Przy%l&da mi si przez chwil$ jakbym bya jakim eksperymentem naukowym. 7 1iepski masz dzisiaj humor. 7 Prze#yam szok i tyle 7 powtarzam z rozdra#nieniem. Chwytaj&c za klapy szla:roka$ przyci&%a mnie do siebie i przytula$ cauje wosy i opiera mi %ow o swj tors. Policzek askocz& mi woski. Och$ %dybym tak mo%a %o pow&cha3+ 7 8na$ nie jestem do te%o przyzwyczajony 7 mruczy. 7 5ajchtniej przeo#ybym ci przez kolano$ ale w&tpi$ by miaa na to ochot. 7 5ie mam. 7 Przytulam si mocniej i stoimy tam w naszym dziwnym ucisku$ Christian na%i$ a ja w szla:roku. Po raz kolejny porusza mnie je%o szczero3. 5ie wie nic na temat zwi&zkw$ zreszt& tak samo jak i ja. C#$ prosi mnie o wiar i cierpliwo3N mo#e ja te# powinnam to zrobi3. 7 Chod2$ wyk&pmy si 7 mwi w ko"cu$ puszczaj&c mnie. Co:a si o krok$ zdejmuje ze mnie szla:rok$ a potem wchodz za nim pod strumie" wody. Pod wielk& deszczownic& jest miejsce dla nas oboj%a. Christian si%a po szampon i zaczyna my3 wosy. Przekazuje mi butelk$ bym zrobia to samo. Och$ ale mi dobrze. .amykam oczy i poddaj si oczyszczaj&cej$ ciepej wodzie. 9dy spukuj szampon$ czuj na sobie donie Christiana$ namydlaj&ce moje ciao; ramiona$ pachy$ piersi$ plecy. 4elikatnie mnie odwraca i kontynuuje; brzuch$ uda$ je%o zrczne palce midzy moimi no%ami... hmm... midzy poladkami. Och$ jakie to przyjemne i intymne. Odwraca mnie znowu$ tak #e stoimy przodem do siebie. 7 Prosz 7 mwi cicho$ wrczaj&c mi #el pod prysznic. 7 Chc$ #eby zmya ze mnie pozostaoci szminki. Otwieram natychmiast oczy. Christian wpatruje si we mnie z napiciem$ cay mokry i pikny. . je%o byszcz&cych szarych oczu nicze%o si nie da wyczyta3. 7 5ie wychod2$ prosz$ poza lini 7 mwi spity. 7 4obrze. 4ociera do mnie o%rom te%o$ o co mnie wanie poprosi 7 abym dotkna %o na %ranicy zakazane%o terytorium. *yciskam na do" niewielk& ilo3 #elu$ pocieram je$ aby si spieni$ po czym kad na ramionach Christiana i delikatnie zmywam szmink. 'toi nieruchomo$ oczy ma zamknite$ wyraz twarzy obojtny$ ale oddech ma przyspieszony i wiem$ #e powodem nie jest podniecenie$ lecz strach. 4r#&cymi palcami ostro#nie przesuwam po linii bie%n&cej wzdu# klatki piersiowej$ namydlaj&c j& i lekko pocieraj&c. Przeyka lin i zaciska zby. Och+ 'erce mi si ciska i czuj w %ardle du#& %ul. 5o nie$ zaraz si rozpacz. Przerywam mycie$ aby nabra3 wicej #elu$ i czuj$ jak Christian si rozlu2nia. 5ie jestem w stanie na nie%o spojrze3. 5ie potra:i znie3 widoku je%o cierpienia 7 to dla mnie zbyt wiele. ,ym razem to ja przeykam lin. 7 9otowy0 7 pytam cicho. * moim %osie wyra2nie sycha3 napicie. 7 ,ak 7 odszeptuje chrapliwie$ ze strachem. 4elikatnie kad donie po obu stronach je%o klatki piersiowej$ a on ponownie zamiera. ,e%o ju# za wiele. Czuj si przytoczona je%o zau:aniem 7 przytoczona je%o strachem$ krzywdami wyrz&dzonymi temu piknemu$ upademu$ penemu wad m#czy2nie. * moich oczach wzbieraj& zy$ po czym zaczynaj& spywa3 po policzkach$ zmywane wod& z deszczownicy. Och$ Christianie+ 1to ci to zrobi0 Przepona porusza mu si szybko z ka#dym pytkim oddechem$ ciao ma sztywne i emanuje z nie%o napicie$ %dy przesuwam do"mi wzdu# linii$ wymazuj&c j&. Och$ wszystko bym oddaa$ aby wymaza3 je%o bl. 5icze%o bardziej nie pra%n$ ni# ucaowa3 ka#d& je%o blizn$ scaowa3 te wszystkie lata potworne%o zaniedbania. 8le wiem$ #e nie mo%$ i przez to zy pyn& jeszcze wikszym strumieniem. 7 5ie. Prosz$ nie pacz 7 mwi cicho %osem penym udrki. /ierze mnie w ramiona. 7 Prosz$ nie pacz z moje%o powodu. 8 ja zaczynam szlocha3$ chowaj&c twarz na je%o szyi$ myl&c o tym maym chopcu za%ubionym w morzu strachu i blu$ przera#onym$ zaniedbanym$ wykorzystywanym$ skrzywdzonym ponad wszelk& miar. Christian ujmuje moj& twarz i nachyla si$ aby mnie pocaowa3. 7 5ie pacz$ 8na$ prosz 7 mruczy mi do ust. 7 ,o byo dawno temu. . jednej strony %or&co pra%n$ aby mnie dotkna$ ale po prostu nie mo% te%o znie3. ,o zbyt wiele. Prosz$ prosz$ nie pacz. 7 !a te# pra%n ci dotkn&3. /ardziej$ ni# jeste to sobie w stanie wyobrazi3. O%l&danie ciebie w takim stanie... tak poranione%o i pene%o strachu$ Christianie... ,ak bardzo ci kocham. Przesuwa kciukiem po mojej dolnej wardze. 7 *iem. *iem 7 szepcze. 7 ,ak atwo ci kocha3. 5ie widzisz te%o0 7 5ie$ male"ka. 7 8le to prawda. !a ci kocham i caa twoja rodzina. ,ak#e Clena i Keila. Mo#e okazuj& to w dziwny sposb$ ale ci kochaj&. .asu%ujesz na mio3. 7 Przesta". 7 1adzie mi palec na ustach i krci %ow&. 5a je%o twarzy maluje si udrka. 7 5ie mo% te%o sucha3. !estem nikim$ 8nastasio. !estem zwyk& skorup&. 5ie mam serca. 7 8le# masz. D pra%n te%o wszystkie%o. !este dobrym czowiekiem$ Christianie$ naprawd dobrym. 5ie wa# mi si w to w&tpi3. 'pjrz tylko na to$ co zrobie... co osi&%n&e. 7 Moim ciaem wstrz&sa szloch. 7 'pjrz na to$ co zrobie dla mnie... co dla mnie powicie 7 szepcz. 7 *iem. *iem$ co do mnie czujesz. Patrzy na mnie. Oczy ma szeroko otwarte i pene paniki. !edyne$ co syszymy$ to szum obmywaj&cej nas wody. 7 1ochasz mnie 7 szepcz. !e%o oczy staj& si jeszcze wiksze. /ierze %boki oddech. *y%l&da na udrczone%o i bezbronne%o. 7 ,ak 7 odpowiada szeptem. 7 1ocham.
ROZDZIA DZIEWITY 5ie potra:i ukry3 rozradowania. Moja podwiadomo3 %api si na mnie z otwartymi ustami$ a ja mam na twarzy umiech od ucha do ucha$ %dy tak patrz czule w pene udrki oczy Christiana. !e%o cudowne$ sodkie wyznanie porusza we mnie jak& %boko schowan& nut 7 tak$ mam wra#enie$ #e on pra%nie roz%rzeszenia. ,e dwa krtkie sowa s& moj& mann& z nieba. * moich oczach ponownie wzbieraj& zy. ,ak$ kochasz mnie. *iem$ #e tak jest. ,a wiadomo3 okazuje si dla mnie oswobadzaj&ca$ jakby odrzucono na bok olbrzymi kamie" my"ski. ,en pikny$ pokrcony m#czyzna$ ktry by dla mnie uosobieniem bohatera romantyczne%o 7 silny$ tajemniczy samotnik 7 jest tak#e kruchy$ wyobcowany i peen nienawici do siebie same%o. * moim sercu %oci nie tylko rado3$ lecz rwnie# bl z powodu cierpienia Christiana. D wiem$ #e moje serce jest na tyle du#e$ by pomieci3 nas oboje. 8 przynajmniej mam tak& nadziej. (nosz rk$ dotykam kochanej$ przystojnej twarzy i na je%o ustach skadam delikatny pocaunek$ wlewaj&c w nie%o ca& swoj& mio3. Pra%n delektowa3 si nim pod kaskadami %or&cej wody. Christian z jkiem bierze mnie w ramiona$ tul&c tak$ jakbym bya niezbdnym mu do #ycia powietrzem. 7 Och$ 8na 7 szepcze ochryple. 7 Pra%n ci$ ale nie tutaj. 7 ,ak 7 mrucz mu do ust. .akrca wod$ bierze mnie za rk$ wyprowadza z kabiny i otula szla:rokiem. Owija sobie rcznik wok bioder$ a dru%im delikatnie wyciera mi wosy. 5astpnie okrca rcznik wok mojej %owy$ tak #e w du#ym lustrze nad umywalk& wy%l&dam$ jakbym miaa welon. 'toi za mn& i nasze spojrzenia krzy#uj& si w lustrze$ szare z niebieskim. *padam na pewien pomys. 7 Mo% si odwzajemni30 7 pytam. 1iwa %ow&$ marszcz&c jednak brwi. .e stosu puszystych rcznikw uo#onych obok toaletki bior jeszcze jeden. 'taj przed Christianem na palcach i zabieram si za wycieranie mu wosw. Pochyla %ow$ uatwiaj&c mi zadanie. (miecha si jak may chopiec. 7 4awno nikt te%o nie robi. /ardzo dawno. 7 Marszczy brwi. 7 *aciwie to chyba ni%dy nikt mi nie wyciera wosw. 7 5o a 9race0 5ie wycieraa$ kiedy bye may0 1rci %ow&$ nieco utrudniaj&c mi prac. 7 5ie. Od same%o pocz&tku szanowaa moje %ranice$ nawet jeli sprawiao jej to bl. !ako dziecko byem bardzo samowystarczalny 7 mwi cicho. Czuj d2%nicie w serce na myl o maym chopcu o miedzianych wosach$ opiekuj&cym si sob&$ poniewa# wszyscy inni maj& to %dzie. ,a myl jest przera2liwie smutna. 8le nie chc$ by moja melancholia za%rozia kiekuj&cej pou:aoci. 7 8 wic czuj si zaszczycona 7 przekomarzam si z nim delikatnie. 7 <zeczywicie$ panno 'teele. 8 mo#e to ja jestem zaszczycony. 7 ,o akurat rozumie si samo przez si$ panie 9rey 7 odpowiadam cierpko. 1o"cz wyciera3 wosy$ si%am po jeszcze jeden rcznik i staj za Christianem. 5asze spojrzenia ponownie krzy#uj& si w lustrze. Patrzy na mnie pytaj&co. 7 Mo% cze%o sprbowa30 Po chwili wahania kiwa %ow&. Ostro#nie i bardzo delikatnie przesuwam mikkim rcznikiem w d je%o lewej rki$ zbieraj&c wod$ ktra z%romadzia si na skrze. Podnosz %ow i sprawdzam w lustrze je%o min. Mru%a powiekami$ wwiercaj&c we mnie pon&ce spojrzenie. 5achylam si i cauj %o w biceps$ a Christian minimalnie rozchyla usta. Podobnie wycieram dru%& rk$ obsypuj&c pocaunkami prawy biceps. 5a je%o ustach czai si lekki umiech. Ostro#nie wycieram plecy poni#ej bladej linii szminki$ nadal widocznej. Plecw przecie# nie zd&#yam mu umy3. 7 Cae plecy 7 mwi cicho. 7 <cznikiem. <obi %watowny wdech i ma zacinite powieki$ %dy szybko %o wycieram$ uwa#aj&c$ aby je%o skry dotyka tylko rcznik. Ma takie pikne plecy 7 szerokie$ wyrze2bione ramiona$ %dzie wida3 dokadnie wszystkie minie. *ida3$ #e naprawd dba o kondycj. ,en pikny widok szpec& jedynie blizny. . trudem je i%noruj i tumi ch3 pocaowania ka#dej po kolei. 1iedy ko"cz$ Christian wypuszcza z puc powietrze$ a ja na%radzam %o pocaunkiem w rami$ po czym wycieram mu brzuch. 5asze spojrzenia po raz kolejny napotykaj& si w lustrze. *ydaje si rozbawiony$ ale i czujny. 7 ,rzymaj. 7 Podaj mu may rcznik do twarzy$ a on patrzy na mnie z konsternacj&. 7 Pamitasz 9eor%i0 1azae mi si dotyka3 za pomoc& twoich doni 7 dodaj. Pochmurnieje$ ale ja i%noruj je%o reakcj i obejmuj %o od tyu. *idz&c nas oboje w lustrze 7 je%o pikno$ je%o na%o3 i siebie z rcznikiem na %owie 7 dochodz do wniosku$ #e to widok niemal biblijny$ jak z barokowe%o obrazu przedstawiaj&ce%o scen ze 'tare%o ,estamentu. 'i%am po je%o do" i kieruj w %r klatki piersiowej$ aby wytrze3 j& rcznikiem. Przesuwam raz$ dru%i$ a potem jeszcze raz. Christian stoi jak skamieniay$ sztywny z napicia. Poruszaj& si tylko je%o oczy$ pod&#aj&ce za naszymi z&czonymi do"mi. Moja podwiadomo3 patrzy na to wszystko z aprobat&$ a na jej najczciej skrzywionej twarzy widnieje umiech. .denerwowanie Christiana jest niemal namacalne$ ale utrzymuje ze mn& kontakt wzrokowy$ chocia# oczy ma ciemniejsze$ powa#niejsze... by3 mo#e ujawniaj&ce tajemnic. Czy naprawd chc si tam zapuszcza30 Chc kon:rontacji z je%o demonami0 7 Chyba ju# jeste suchy 7 mwi cicho$ opuszczaj&c rk. 5adal patrz mu prosto w oczy. Oddech ma przyspieszony$ usta rozchylone. 7 Potrzebuj ci$ 8nastasio 7 szepcze. 7 !a ciebie tak#e. 7 D %dy wypowiadam te sowa$ uderza mnie to$ jak bardzo s& prawdziwe. 5ie wyobra#am sobie #ycia bez Christiana. 7 Pozwl mi ci kocha3 7 mwi schrypnitym %osem. 7 4obrze 7 odpowiadam. Odwraca si$ bierze mnie w ramiona$ je%o usta szukaj& moich$ ba%aj&c mnie$ wielbi&c$ oddaj&c cze3... kochaj&c mnie. Przesuwa palcami po moich plecach$ wzdu# kr%osupa$ %dy wpatrujemy si w siebie$ rozkoszuj&c si bo%im uczuciem nasycenia. Ke#ymy razem$ ja na brzuchu$ tul&c do siebie poduszk$ on na boku$ i delektuj si je%o czuym dotykiem. *iem$ #e w tej wanie chwili musi mnie dotyka3. !estem balsamem na je%o dusz$ 2rdem ukojenia$ wic jak mo%abym mu te%o odmwi30 .reszt& ja czuj to samo w odniesieniu do nie%o. 7 8 wic potra:isz by3 delikatny 7 mrucz. 7 6mm... na to wy%l&da$ panno 'teele. (miecham si szeroko. 7 5ie bye taki$ kiedy po raz pierwszy... eee$ to robilimy. 7 5ie0 7 (miecha si znacz&co. 7 1iedy odebraem ci wianek0 7 5ie uwa#am$ aby mi cokolwiek odebra 7 burcz wyniole. 7 'wj wianek zao:erowaam ci dobrowolnie. !a ciebie tak#e pra%nam$ i jeli mnie pami3 nie myli$ bardzo mi byo przyjemnie. 7 (miecham si niemiao$ przy%ryzaj&c war%. 7 Mnie tak#e$ o ile dobrze pamitam$ panno 'teele. 5aszym celem jest sprawianie przyjemnoci 7 mwi$ przeci&%aj&c samo%oski$ po czym powa#nieje. 7 D to oznacza$ #e jeste moja$ caa moja. 7 . je%o oczu znika wesoo3. 7 ,ak$ jestem 7 odpowiadam cicho. 7 Chciaam ci o co zapyta3. 7 miao. 7 ,wj biolo%iczny ojciec... wiesz$ kto to by0 7 Od jakie%o czasu %ryzie mnie ta myl. Marszczy brwi$ po czym krci %ow&. 7 5ie mam pojcia. 5a pewno nie ten potwr$ ktry by jej al:onsem$ a to dobrze. 7 'k&d wiesz0 7 Co mi na ten temat powiedzia mj tato... Carrick. Przy%l&dam si wyczekuj&co mojemu 'zaremu$ czekaj&c. 7 ,aka zakniona in:ormacji 7 wzdycha$ krc&c %ow&. 7 ,o ten al:ons znalaz ciao dziwki i zadzwoni na policj. .nalaz je dopiero po czterech dniach. .amkn& drzwi$ kiedy wyszed... zostawi mnie z ni&... jej ciaem. 7 Oczy zachodz& mu m%& na to wspomnienie. 9watownie chwytam powietrze. /iedny chopczyk 7 musia przej3 przez istne pieko. 7 Policja p2niej %o przesuchaa. .decydowanie zaprzeczy$ bym mia z nim co wsplne%o$ a Carrick mi powiedzia$ #e w o%le nie bylimy podobni do siebie. 7 Pamitasz$ jak wy%l&da0 7 8nastasio$ nie jest to cz3 me%o #ycia$ do ktrej czsto wracam. ,ak$ pamitam jak wy%l&da. 5i%dy %o nie zapomn. 7 ,warz Christiana pochmurnieje$ a oczy staj& si lodowate z %niewu. 7 Mo#emy porozmawia3 o czym innym0 7 Przepraszam. 5ie chciaam ci denerwowa3. 1rci %ow&. 7 ,o stare dzieje$ 8nastasio. 5ie mam ochoty do te%o wraca3. 7 5o wic jak& masz dla mnie niespodziank0 7 Musz zmieni3 temat$ nim Christian zmieni si w stuprocentowe%o 'zare%o. *yraz je%o twarzy ule%a natychmiastowej zmianie. 7 Masz ochot poby3 troch na wie#ym powietrzu0 Chc ci co pokaza3. 7 Oczywicie. Po raz kolejny zdumieniem napawa mnie to$ jak szybko zmienia nastrj. Obdarza mnie tym swoim chopicym$ beztroskim umiechem mwi&cym; )Mam dopiero dwadziecia siedem lat- i serce podchodzi mi do %arda. <ozumiem$ #e bdzie to co bliskie je%o sercu. 1lepie mnie #artobliwie w pup. 7 (bieraj si. 5ajlepsze bd& d#insy. Mam nadziej$ #e ,aylor ci jakie spakowa. *staje i wkada bokserki. Och... cay dzie" mo%abym tak siedzie3 i patrze3$ jak chodzi po pokoju. 7 *stajemy 7 nakazuje mi wadczo. Patrz na nie%o$ umiechaj&c si. 7 !a tylko podziwiam widoki. Przewraca oczami. Przy ubieraniu zwracam uwa%$ #e poruszamy si z synchronizacj& charakterystyczn& dla dwoj%a ludzi$ ktrzy dobrze si znaj&$ s& wiadomi swojej obecnoci i co jaki czas obdarzaj& si niemiaym umiechem czy sodkim dotykiem. D dociera do mnie$ #e dla nie%o to taka sama nowo3 jak dla mnie. 7 *ysusz wosy 7 nakazuje mi$ kiedy jestemy ju# ubrani. 7 8podyktyczny jak zawsze. 7 (miecham si drwi&co$ %dy si nachyla$ aby pocaowa3 mnie w %ow. 7 ,o si ni%dy nie zmieni$ maa. 5ie chc$ #eby si przezibia. *ywracam oczami$ a k&ciki je%o ust unosz& si z rozbawieniem. 7 5adal mnie wierzbi rka$ panno 'teele. 7 Mio mi to sysze3$ panie 9rey. !u# mylaam$ #e traci pan na wyrazistoci. 7 Mo% ci zademonstrowa3$ #e ani troch si na to nie zanosi. !eli oczywicie wyrazisz takie #yczenie. 7 *yjmuje z torby du#y kremowy sweter z dzianiny i z%rabnie zarzuca %o na ramiona. * biaym ,Lshircie i d#insach$ z wosami w artystycznym nieadzie$ a teraz jeszcze z tym swetrem na ramionach wy%l&da$ jakby wanie zszed ze stron luksusowe%o ma%azynu. 5ikt nie powinien a# tak dobrze wy%l&da3. D nie wiem$ czy powodem jest mj zachwyt je%o idealnym wy%l&dem$ czy te# wiadomo3$ #e mnie kocha$ ale je%o %ro2ba nie napawa mnie ju# przera#eniem. ,o jest mj 'zaryN taki ju# jest i koniec. 9dy si%am po suszark$ kiekuje we mnie nadzieja. !ako damy rad. Musimy jedynie odkrywa3 nawzajem swoje potrzeby i wychodzi3 im naprzeciw. Potra:i to zrobi3$ prawda0 Prze%l&dam si w lustrze stoj&cym na toaletce. *o#yam jasnoniebiesk& bluzk$ ktr& ,aylor kupi mi i teraz zapakowa. *osy mam w nieadzie$ policzki zarumienione$ usta spuchnite 7 dotykam ich$ pamitaj&c %or&ce pocaunki Christiana$ i umiecham si mimowolnie. ),ak$ kocham- 7 tak wanie powiedzia. 7 8 %dzie konkretnie jedziemy0 7 pytam$ %dy czekamy w hotelowym lobby na boya. Christian stuka palcem po nosie i mru%a do mnie konspiracyjnie$ bardzo z siebie zadowolony. .achowanie zupenie nie w stylu 'zare%o. .achowywa si tak$ kiedy odbywalimy lot szybowcem 7 mo#e zrobimy to ponownie. Patrzy na mnie teraz$ umiechaj&c si w ten swj charakterystyczny sposb. 5achyla si i cauje lekko w usta. 7 Masz pojcie$ jak bardzo jestem dziki tobie szczliwy0 7 mruczy. 7 Owszem$ mam. /o tak samo jest ze mn&. /oy zaje#d#a przed wejcie samochodem Christiana. (miecha si szeroko. <any$ wszyscy s& dzisiaj tacy weseli. 7 Qantastyczne auto$ prosz pana 7 mwi$ wrczaj&c kluczyki. Christian mru%a i daje mu nieprzyzwoicie wysoki napiwek. Marszcz brwi. 5o bo naprawd. 9dy jedziemy przez miasto$ Christian jest zatopiony w mylach. . %onikw s&czy si %os jakiej modej kobiety$ liczny$ aksamitny. .atracam si w smutnej$ tsknej piosence. 7 Musz jecha3 okr#n& dro%&. ,o nie powinno nam zaj&3 du#o czasu 7 mwi Christian z roztar%nieniem$ wyrywaj&c mnie z zadumy. Och$ dlacze%o0 !u# si nie mo% doczeka3 tej je%o niespodzianki. Moja wewntrzna bo%ini podskakuje jak piciolatka. 7 !asne 7 mrucz. Co jest nie w porz&dku. 5a%le Christian sprawia wra#enie pene%o determinacji. .atrzymuje si na parkin%u przed du#ym salonem samochodowym$ %asi silnik i odwraca si w moj& stron. 7 Musimy ci zaatwi3 nowy samochd 7 mwi. Patrz na nie%o zdumiona. ,eraz0 * niedziel0 !ak to0 D to przecie# salon saaba. 7 5ie audi0 7 pytam niem&drze. ,ylko to przychodzi mi do %owy$ a on ma tyle przyzwoitoci$ aby si zaczerwieni3. .akopotany Christian. Pierwszy raz+ 7 Pomylaem$ #e mo%oby ci si spodoba3 co inne%o 7 mamrocze$ uciekaj&c wzrokiem. Och$ ba%am... ,o zbyt dobra okazja$ #eby si z nim nie poprzekomarza3. (miecham si drwi&co. 7 'aab0 7 ,ak. ILH. Chod2. 7 Co ty masz z tymi za%ranicznymi markami0 7 5iemcy i 'zwedzi produkuj& najbezpieczniejsze samochody na wiecie$ 8nastasio. 5aprawd0 7 Mylaam$ #e zamwie mi dru%ie audi 8H. Posya mi lekko rozbawione spojrzenie. 7 Mo% anulowa3 zamwienie. Chod2my. 7 *ysiada z samochodu$ przechodzi na dru%& stron i otwiera mi drzwi. 7 !estem ci winien prezent z okazji uko"czenia studiw 7 mwi i wyci&%a do mnie rk. 7 Christianie$ naprawd nie musisz te%o robi3. 7 Musz. Prosz. Chod2. 7 Po %osie poznaj$ #e w tej kwestii nie ma #artw. Poddaj si swemu przeznaczeniu. 'aab0 Chc mie3 saaba0 8udi dla ule%ych nawet mi si podobao. /yo bardzo szykowne. Oczywicie teraz$ z t& warstw& biaej :arby... *zdry%am si. 8 ona jest nadal na wolnoci. (jmuj do" Christiana i udajemy si do salonu. ,roy ,urniansky$ sprzedawca$ od razu przykleja si do 'zare%o. *yczuwa prowizj. Mwi z lekkim$ chyba brytyjskim akcentem. 8le pewnoci nie mam. 7 'aab$ prosz pana0 (#ywany0 7 .aciera radonie rce. 7 5owy. 7 (sta Christiana tworz& cienk& kresk. 5owy+ 7 Chodzi panu o jaki konkretny model0 7 ILH >.?, 'port 'edan. 7 4oskonay wybr$ prosz pana. 7 !aki kolor$ 8nastasio0 7 Christian przekrzywia %ow. 7 Cee... czarny0 7 *zruszam ramionami. 7 5aprawd nie musisz te%o robi3. Marszczy brwi. 7 Czarny nie jest zbyt dobrze widoczny noc&. Och$ na lito3 bosk&. Opieram si pokusie przewrcenia oczami. 7 ,y masz czarny samochd. Piorunuje mnie wzrokiem. 7 5o to kanarkowo#ty. 7 Ponownie wzruszam ramionami. Christian krzywi si 7 kanarkowa #3 chyba nie nale#y do je%o ulubionych kolorw. 7 8 jaki ty chcesz kolor0 7 pytam$ jakby by maym dzieckiem. 1trym na swj sposb rzeczywicie jest. ,o nie jest przyjemna mylN smutna i jednoczenie otrze2wiaj&ca. 7 'rebrny albo biay. 7 *obec te%o srebrny. 8le wiesz$ #e nie mam nic przeciwko audi$ prawda0 ,roy blednie$ wyczuwaj&c$ #e traci prowizj. 7 Mo#e chciaaby pani kabriolet0 7 pyta$ klaszcz&c entuzjastycznie w donie. Moja podwiadomo3 krzywi si z odraz&$ upokorzona tym caym kupowaniem samochodu$ ale wewntrzna bo%ini powala j& na ziemi. )1abriolet0 Ckstra+- 7 1abriolet0 7 pyta Christian$ unosz&c brew. Czerwieni si. Mo#na by odnie3 wra#enie$ #e &czy si bezporednio z moj& wewntrzn& bo%ini&$ co rzeczywicie czyni. /ywa to mocno kopotliwe. *bijam wzrok w donie. Christian odwraca si w stron ,roya. 7 !akie s& statystyki dotycz&ce bezpiecze"stwa0 ,roy$ wyczuwaj&c sabo3 Christiana$ idzie na cao3$ zarzucaj&c %o caym mnstwem danych. Christian naturalnie pra%nie moje%o bezpiecze"stwa. ,o dla nie%o reli%ia i jak zelota wysuchuje uwa#nie wyuczonej %adki sprzedawcy. 'zaremu rzeczywicie na tym zale#y. ),ak$ kocham-. Przypominaj& mi si je%o wypowiedziane zduszonym szeptem sowa z dzisiejsze%o ranka i krew w moich #yach zamienia si w ciepy mid. ,en m#czyzna 7 dar bo#y dla kobiet 7 kocha mnie. Przyapuj si na tym$ #e umiecham si do nie%o jak idiotka$ a kiedy on to zauwa#a$ wydaje si zarazem rozbawiony i skonsternowany. !estem taka szczliwa$ #e mam ochot skaka3 z radoci. 7 5ie wiem$ co pani za#ya$ panno 'teele$ ale ja te# chc troch 7 mruczy$ %dy ,roy odchodzi po co do komputera. 7 ,o pan jest moim narkotykiem$ panie 9rey. 7 5aprawd0 C#$ zdecydowanie wy%l&dasz na odurzon&. 7 Cauje mnie lekko. 7 D dzikuj za przyjcie samochodu. Vatwiej poszo ni# za pierwszym razem. 7 C#$ to nie jest audi 8H. (miecha si znacz&co. 7 ,o nie samochd dla ciebie. 7 Mnie si podoba. 7 Prosz pana$ ILH0 .lokalizowaem taki model u jedne%o z naszych dealerw w /ePerly 6ills. Mo#emy %o dla pana sprowadzi3 w ci&%u dwch dni 7 owiadcza trium:alnie. 7 .e wszystkimi udo%odnieniami0 7 ,ak$ prosz pana. 7 4oskonale. Christian wyjmuje kart kredytow&. 'woj& czy ,aylora0 ,a myl jest niepokoj&ca. Ciekawe$ co u ,aylora i czy namierzy w mieszkaniu Keil. Pocieram czoo. ,ak$ ba%a# Christiana jest naprawd spory. 7 Mo#e pozwoli3 pan ze mn&$ panie... 7 ,roy zerka na widniej&ce na karcie nazwisko. 7 9rey0 Christian otwiera przede mn& drzwi i siadam na :otelu pasa#era. 7 4zikuj 7 mwi$ kiedy zajmuje miejsce obok. (miecha si. 7 8le# nie ma za co$ 8nastasio. 9dy przekrca kluczyk w stacyjce$ w %onikach rozbrzmiewa muzyka. 7 1to to0 7 pytam. 7 CPa Cassidy. 7 Ma pikny %os. 7 Ma. ,o znaczy miaa. 7 Och. 7 Modo umara. 7 Och. 7 9odna jeste0 5ie doko"czya niadania. 7 5a je%o twarzy maluje si wyraz dezaprobaty. 7 ,ak. 7 *obec te%o najpierw lunch. .je#d#a w kierunku nabrze#a$ a potem sunie na pnoc wiaduktem 8laskan *ay. Mamy kolejny liczny dzie" w 'eattleN w ostatnich ty%odniach po%oda wyj&tkowo dopisuje. Christian wy%l&da na szczliwe%o i zrelaksowane%o$ %dy tak jedziemy spokojnie$ suchaj&c sodkie%o$ smutne%o %osu CPy Cassidy. Chyba jeszcze ni%dy nie czuam si w je%o towarzystwie tak swobodnie. Mniej si denerwuj je%o nastrojami$ %dy mam pewno3$ #e mnie nie ukarze. D je%o tak#e cechuje wiksza swoboda. 'krca w lewo i w ko"cu zatrzymuje si na parkin%u naprzeciwko rozle%ej mariny. 7 .jemy tutaj lunch. Otworz ci drzwi 7 mwi takim tonem$ #e wiem$ i# prba samodzielne%o wyjcia z samochodu nie byaby m&drym posuniciem. Patrz$ jak obchodzi auto. Czy tak bdzie ju# zawsze0 Pod rk idziemy w stron nabrze#a$ a przed nami rozci&%a si marina. 7 Dle tu odzi+ 7 mwi ze zdumieniem. '& ich cae setki w r#nych ksztatach i rozmiarach$ podskakuj&cych lekko na niemal spokojnej ta:li wody. * oddali$ na wodach Pu%et$ wida3 dziesi&tki #a%li. ,o niezwykle przyjemny dla oka widok. *iatr przybra nieco na sile$ wic otulam si kurtk&. 7 .imno0 7 pyta i mocno mnie przytula. 7 5ie$ podziwiam jedynie widok. 7 M%bym tak patrze3 przez cay dzie". Chod2$ tdy. Christian prowadzi mnie do du#e%o baru nad samym morzem. !e%o wystrj to bardziej 5owa 8n%lia ni# .achodnie *ybrze#e 7 biae ciany$ jasnoniebieskie meble i wisz&ce wszdzie akcesoria #e%larskie. /ardzo sympatyczne miejsce. 7 Panie 9rey+ 7 wita si barman ciepo. 7 5a co ma pan dzisiaj ochot0 7 4zie" dobry$ 4ante. 7 Christian umiecha si do nie%o$ kiedy siadamy na stokach barowych. 7 ,a urocza dama to 8nastasia 'teele. 7 *itam w 'PFs Place. 7 4ante obdarza mnie przyjacielskim umiechem. Przystojny ciemnoskry m#czyzna uwa#nie taksuje mnie wzrokiem. . je%o ucha mru%a do mnie du#y diamentowy kolczyk. !u# %o lubi. 7 Cze%o si napijesz$ 8nastasio0 .erkam na Christiana. Patrzy na mnie wyczekuj&co. Och$ pozwoli mi samej zdecydowa3. 7 Prosz$ mw mi 8na. D poprosz to samo$ co wybierze Christian. 7 (miecham si do 4ante%o niemiao. 5a winach 'zary zna si znacznie lepiej ni# ja. 7 !a si napij piwa. ,o jedyny bar w 'eattle$ %dzie mo#na dosta3 8dnams CUplorer. 7 Piwo0 7 ,ak. 7 (miecha si szeroko. 7 4wa eUplorery$ 4ante. M#czyzna kiwa %ow& i stawia na barze dwie butelki. 7 Maj& tu przepyszn& zup z owocw morza 7 mwi Christian. Pyta mnie o zdanie. 7 /rzmi nie2le 7 odpowiadam z umiechem. 7 4wie porcje zupy0 7 pyta 4ante. 7 Poprosimy. Podczas posiku rozmawiamy tak$ jak chyba jeszcze ni%dy. Christian jest zrelaksowany i spokojny. D wy%l&da tak modo i radonie$ pomimo te%o wszystkie%o$ co si wczoraj wydarzyo. Opowiada mi histori 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc.$ i im wicej mi wyjawia$ tym wiksz& wyczuwam w nim pasj rozwi&zywania :irmowych problemw$ nadzieje zwi&zane z rozwijanymi przez nie%o technolo%iami i marzenia$ aby %leb w krajach trzecie%o wiata uczyni3 #y2niejsz&. 'ucham je%o opowieci jak urzeczona. !est zabawny$ m&dry$ :ilantropijny i pikny$ no i kocha mnie. 8 potem zasypuje mnie pytaniami na temat <aya i mamy$ dorastania wrd zielonych lasw Montesano i krtkich pobytw w ,eksasie oraz Oe%as. Chce zna3 tytuy moich ulubionych ksi&#ek i :ilmw. 5iesamowite$ ile mamy ze sob& wsplne%o. 9dy tak rozmawiamy$ uderza mnie myl$ #e z 8leca zmieni si w 8n%ela$ i to w takim krtkim czasie. !est ju# po dru%iej$ kiedy ko"czymy posiek. Christian re%uluje rachunek$ po czym 4ante #e%na si z nami wylewnie. 7 ,o :antastyczne miejsce. 4zikuj za lunch 7 mwi do Christiana$ %dy bierze mnie za rk i opuszczamy bar. 7 Przyjdziemy tu jeszcze 7 obiecuje$ %dy spacerkiem pod&#amy wzdu# brze%u. 7 Chciaem ci co pokaza3. 7 *iem... i nie mo% si doczeka3$ bez wz%ldu na to$ co to takie%o. 'pacerujemy niespiesznie wzdu# mariny. ,o takie przyjemne popoudnie. Mnstwo ludzi postanowio spdzi3 tu niedziel 7 wyprowadzaj& psy$ podziwiaj& odzie$ patrz&$ jak ich dzieciaki bie%aj& po promenadzie. 9dy kierujemy si w %&b mariny$ jachty i odzie staj& si coraz wiksze. Christian prowadzi mnie do nabrze#a i zatrzymuje si przed wielkim katamaranem. 7 Pomylaem$ #e dzi sobie popywamy. ,o moja d2. 8 niech mnie. Ma z dwanacie$ a mo#e i pitnacie metrw du%oci. 4wa biae kaduby$ pokad$ przestronna kabina i %ruj&cy nad nami maszt. 5awet ja$ chocia# nie znam si na odziach$ widz$ #e ta jest naprawd wyj&tkowa. 7 O rany... 7 mwi z zachwytem. 7 .budowana przez moj& :irm 7 owiadcza z dum& w %osie$ a mnie raduje si serce. 7 .aprojektowali j& najlepsi projektanci na wiecie$ a zbudowano j& tutaj$ w 'eattle. Ma silnik hybrydowy$ asymetryczne miecze$ city %rot#a%iel... 7 Okej... nie nad&#am$ Christianie. (miecha si szeroko. 7 ,o :antastyczna d2. 7 !est niezwykle pikna$ panie 9rey. 7 8 owszem$ panno 'teele. 7 !ak si nazywa0 Odci&%a mnie na bok$ #ebym sama mo%a zobaczy3; 9race. .askakuje mnie tym. 7 5azwae j& na cze3 swojej mamy0 7 ,ak. 7 Przechyla %ow i patrzy na mnie pytaj&co. 7 Czemu ci to dziwi0 *zruszam ramionami. Chyba dlate%o$ #e zawsze w jej obecnoci zachowuje si tak dziwnie. 7 (wielbiam moj& mam$ 8nastasio. Czemu moja d2 nie miaaby nosi3 jej imienia0 Oblewam si rumie"cem. 7 5ie o to mi chodzi... ja tylko... 7 Cholera$ jak mam to ubra3 w sowa0 7 8nastasio$ 9race ,rePelyanL9rey uratowaa mi #ycie. !estem jej doz%onnym du#nikiem. * je%o cichym wyznaniu sycha3 szacunek. Po raz pierwszy staje si dla mnie oczywiste$ #e kocha swoj& mam. 'k&d wic ta dziwna ambiwalencja w stosunku do niej0 7 Masz ochot wej3 na pokad0 7 pyta. Oczy mu byszcz&. 7 Oczywicie. (radowany bierze mnie za rk i prowadzi przez niewielki trap. 'tajemy na pokadzie pod zadaszeniem. Po jednej stronie znajduje si st i kanapa w ksztacie litery ($ mo%&ca pomieci3 co najmniej osiem osb. .erkam przez przesuwne drzwi do wntrza kabiny i podskakuj zaskoczona$ kiedy dostrze%am$ #e kto tam jest. Chwil p2niej do&cza do nas wysoki blondyn w wypowiaej r#owej koszulce polo i krtkich spodenkach. Ma niad& cer$ krcone wosy i br&zowe oczy. *y%l&da na trzydzieci kilka lat. 7 Mac. 7 Christian umiecha si do nie%o promiennie. 7 Panie 9rey+ *itamy. 7 *ymieniaj& ucisk doni. 7 8nastasio$ to Kiam McConnell. Kiam$ moja dziewczyna$ 8nastasia 'teele. 4ziewczyna+ Moja wewntrzna bo%ini wykonuje szybk& arabesk. Od wizyty w salonie saaba umiecha si od ucha do ucha. Musz si do te%o przyzwyczai3 7 nie po raz pierwszy wypowiedzia te sowa$ ale nadal mnie one ekscytuj&. 7 Mio mi 7 Kiam i ja ciskamy sobie donie. 7 Prosz mi mwi3 Mac 7 mwi ciepo. ,rudno mi sprecyzowa3 je%o akcent. 7 *itam na pokadzie$ panno 'teele. 7 8no$ poprosz 7 mamrocz$ rumieni&c si. Ma przepastne$ br&zowe oczy. 7 5o i jak$ Mac0 7 wtr&ca pospiesznie Christian i przez chwil myl$ #e chodzi mu o mnie. 7 9otowa do dro%i$ prosz pana 7 umiecha si Mac. Och$ chodzi im o d2. O 9race. 9uptas ze mnie. 7 5o to do roboty. 7 .amierza pan popywa30 7 8ha. 7 Christian posya Macowi obuzerski umiech. 7 May rejsik$ 8nastasio0 7 /ardzo chtnie. *chodz za nim do kabiny. 4okadnie na wprost wejcia znajduje si kremowa$ skrzana kanapa w ksztacie litery K$ a du#e okna nad ni& zapewniaj& panoramiczny widok na marin. Po lewej stronie mieci si aneks kuchenny 7 bardzo stylowy$ cay w jasnym drewnie. 7 ,o %wny salon. Obok jest kambuz 7 wyjania Christian$ pokazuj&c na kuchni. /ierze mnie za rk i prowadzi przez salon. !est zaskakuj&co przestronny. Podo% wykonano z jasne%o drewna. *y%l&da nowoczenie i ele%ancko$ ale wszystko jest bardzo :unkcjonalne. 7 . obu stron s& azienki 7 mwi Christian$ po czym otwiera mae drzwi o dziwnym ksztacie i wchodzi do znajduj&ce%o si przed nami pomieszczenia. .najdujemy si w pluszowej sypialni. Och... Mieci si tu wielkie #ko wykonane z jasne%o drewna. Pociel jest bladoniebieska$ jak w je%o sypialni w Cscali. 5ajwyra2niej Christian lubi si trzyma3 jednej stylistyki. 7 ,o kajuta %wna. 7 Patrzy na mnie pon&cymi oczami. 7 !este tu pierwsz& dziewczyn&$ z wyj&tkiem rodziny. 8le one si nie licz&. <umieni si pod je%o %or&cym wzrokiem i puls mi przyspiesza. 5aprawd0 1olejny pierwszy raz. /ierze mnie w ramiona$ palce zanurza w moich wosach i cauje mocno i du%o. 1iedy si odsuwa$ brak nam tchu. 7 ,rzeba ochrzci3 to #ko 7 szepcze. Och$ na morzu+ 7 8le nie w tej chwili. Chod2$ Mac odda cumy. D%noruj ukucie rozczarowania$ %dy bierze mnie za rk i prowadzi z powrotem przez salon. Pokazuje kolejne drzwi. 7 ,am jest %abinet$ a tutaj jeszcze dwie kajuty. 7 Dle osb mo#e tu spa30 7 !est sze3 koi. 8le przebywaa tu tylko moja rodzina. Kubi #e%lowa3 w pojedynk. 8le nie$ kiedy ty tu jeste. Musz ci mie3 na oku. *yjmuje ze skrzyni czerwony kapok. 7 Prosz. 7 *kada mi %o przez %ow$ zaciska wszystkie paski$ umiechaj&c si przy tym lekko. 7 Kubisz mnie krpowa3$ prawda0 7 5a wszystkie sposoby 7 odpowiada z lubie#nym umiechem. 7 .boczeniec z ciebie. 7 *iem. 7 (nosi brwi$ a je%o umiech staje si jeszcze szerszy. 7 Mj zboczeniec 7 szepcz. 7 ,ak$ twj. 7 Chwyta za poy moje%o kapoka i mnie cauje. 7 5a zawsze 7 dodaje bez tchu$ po czym mnie puszcza$ nim zd&# cokolwiek powiedzie3. 5a zawsze+ 8 niech mnie. 7 Chod2. /ierze mnie za rk i prowadzi na %rny pokad. !est tam niewielki kokpit z wielkim sterem i miejscem na podwy#szeniu. 5a dziobie Mac majstruje co przy cumach. 7 ,o wanie st&d znasz te wszystkie sztuczki ze sznurami i wzami0 7 pytam niewinnie. 7 *yblinki okazay si bardzo u#yteczne 7 mwi$ patrz&c na mnie oceniaj&co. 7 Panno 'teele$ w pani %osie sysz ciekawo3. Kubi ci tak&. . najwiksz& przyjemnoci& zademonstrowabym ci$ co potra:i zrobi3 ze sznurkiem. 'po%l&dam na nie%o takim wzrokiem$ jakby mnie urazi. <zednie mu mina. 7 Mam ci+ 7 miej si. Mru#y oczy. 7 Mo#liwe$ #e p2niej si z tob& rozprawi$ ale w tej chwili musz si zaj&3 odzi&. 7 'iada przed pulpitem sterowniczym$ wciska jaki %uzik i silniki budz& si do #ycia. Mac przechodzi na ru:$ umiechaj&c si do mnie$ a potem zeskakuje na pokad$ %dzie zabiera si za odwi&zywanie cumy. Mo#e on te# zna jakie sztuczki ze sznurami. Myl ta pojawia si nieproszona w mojej %owie. Moja podwiadomo3 piorunuje mnie wzrokiem. * duchu wzruszam ramionami i zerkam na Christiana 7 to wina 'zare%o. /ierze do rki radio i kontaktuje si ze stra#& przybrze#n&. Mac woa$ #e jestemy %otowi do wypynicia. Po raz kolejny czuj si oszoomiona umiejtnociami Christiana. Czy ten czowiek cze%o nie potra:i0 *tedy przypominaj& mi si je%o prby pokrojenia w moim mieszkaniu papryki. (miecham si na t myl. Powoli Christian wyprowadza 9race z miejsca postojowe%o$ kieruj&c si ku wejciu do mariny. 5asze wypynicie obserwuje zebrana na nabrze#u %rupka ludzi. Mae dzieci machaj&. Odmachuj im. Christian rzuca spojrzenie przez rami$ po czym przyci&%a mnie midzy no%i i pokazuje na r#norakie wywietlacze i %ad#ety w kokpicie. 7 ,rzymaj ster 7 poleca mi$ apodyktyczny jak zawsze. <obi$ co mi ka#e. 7 ,ak jest$ kapitanie+ 7 chichocz. 1adzie donie na moich i spokojnie wyprowadza katamaran z mariny. 5ie mija kilka minut$ a znajdujemy si na otwartym morzu$ na chodnych$ bkitnych wodach Pu%et. Poza marin& wiatr jest zdecydowanie silniejszy. Morze koysze si pod nami. (miecham si szeroko$ wyczuwaj&c podekscytowanie Christiana. .ataczamy spory uk$ a potem pyniemy z wiatrem w kierunku zachodnim ku Pwyspowi Olimpijskiemu. 7 Czas troch po#e%lowa3 7 owiadcza radonie Christian. 7 Prosz$ przejmij ster. 5ie zbaczaj z kursu. Co takie%o0 (miecha si szeroko$ widz&c przestrach w moich oczach. 7 Maa$ to naprawd proste. ,rzymaj ster i nie spuszczaj wzroku z horyzontu przed dziobem. Poradzisz sobie$ jak zawsze. 1iedy postawi #a%le$ poczujesz szarpnicie. (trzymuj jedynie kurs. !ak poka# ci tak 7 wykonuje %est obrazuj&cy podcinanie %arda 7 wy&cz silniki. ,ym %uzikiem. 7 Pokazuje du#y czarny przycisk. 7 <ozumiesz0 7 ,ak. 7 1iwam %or&czkowo %ow&. Caa jestem spanikowana. O rany$ nie spodziewaam si$ #e bd co robi3+ 4aje mi szybkie%o buziaka$ po czym schodzi z krzesa kapita"skie%o i do&cza do Maca. <azem rozwijaj& #a%le$ odwi&zuj& liny i manewruj& kabestanami. wietnie im wychodzi ta praca zespoowa. *ykrzykuj& do siebie r#ne #e%larskie komendy i moje oczy raduje widok 'zare%o$ tak swobodnie si komunikuj&ce%o z innym czowiekiem. /y3 mo#e Mac to je%o przyjaciel. <aczej nie ma ich wielu$ przynajmniej z te%o$ co mi wiadomo$ no ale w sumie ze mn& jest podobnie. ,o znaczy tutaj$ w 'eattle. Moja jedyna przyjacika sma#y si teraz w 'aint !ames na zachodnim wybrze#u /arbadosu. 5a%le o%arnia mnie tsknota za 1ate. 5iesamowicie mi jej brakuje. Mam nadziej$ #e zmieni zdanie i wrci razem z Cthanem$ zamiast zostawa3 tam du#ej z Clliottem$ bratem Christiana. Christian i Mac stawiaj& %rot#a%iel. Qurkocze i wydyma si$ %dy wiatr przypuszcza na nie%o atak. Vodzi& szarpie na%le do przodu. Czuj to przez ster. 6a+ /ior& si za #a%iel przedni$ a ja patrz za:ascynowana$ jak wje#d#a na maszt. Chwil potem wiatr %o wypenia. 7 ,rzymaj kurs$ maa$ i wy&cz silniki+ 7 woa do mnie Christian$ przekrzykuj&c wiatr$ i %estem pokazuje$ co mam zrobi3. Prawie w o%le %o nie sysz$ ale kiwam entuzjastycznie %ow&$ patrz&c na m#czyzn$ ktre%o kocham; sma%ane%o wiatrem i rozradowane%o. *ciskam %uzik$ ryk silnikw milknie$ a 9race mknie w stron Pwyspu Olimpijskie%o$ przeliz%uj&c si po powierzchni wody$ jakby :runa. Mam ochot krzycze3 i piszcze3; to moje najbardziej ekscytuj&ce prze#ycie$ mo#e z wyj&tkiem szybowca$ i mo#e Czerwone%o Pokoju /lu. O rany. 8le ta d2 potra:i mkn&3+ 'toj i trzymam mocno ster$ a chwil p2niej pojawia si za mn& Christian$ i ponownie kadzie rce na moich doniach. 7 5o i jak0 7 woa$ przekrzykuj&c wiatr i morze. 7 Christian+ ,o :antastyczne+ (miecha si od ucha do ucha. 7 Poczekaj$ a# postawimy spinaker. 7 Pokazuje brod& na Maca$ ktry rozwija wanie maszt w kolorze %bokiej czerwieni. Przypomina mi ciany w pokoju zabaw. 7 Dnteresuj&cy kolor+ 7 woam. Posya mi drapie#ny umiech i puszcza oko. Och$ a wic to zamierzone. 'pinaker si wydyma 7 ma dziwny$ eliptyczny ksztat 7 a 9race jeszcze bardziej przyspiesza. 7 8symetryczny #a%iel. 4la zwikszenia prdkoci. 7 Christian odpowiada na moje niewypowiedziane na %os pytanie. 7 5iesamowite. 7 5ic inne%o nie przychodzi mi do %owy. Mam na twarzy absurdalnie szeroki umiech$ %dy tak mkniemy przez :ale$ kieruj&c si ku majestatycznym 9rom Olimpijskim i wyspie /ainbrid%e. O%l&dam si i widz coraz bardziej oddalaj&ce si 'eattle$ a hen$ daleko %r <ainier. 4ot&d tak naprawd nie doceniaam pikna okolic 'eattle 7 bujna ziele"$ umiarkowany klimat$ wysokie$ wiecznie zielone drzewa i opadaj&ce ku morzu kli:y. * to soneczne popoudnie towarzyszy mu dziko3$ ale i spokj$ ktry wprost zapiera mi dech w piersiach. ,en spokj zdumiewa zwaszcza w porwnaniu z prdkoci&$ z jak& 9race pokonuje zatok. 7 !ak szybko pyniemy0 7 Pitnacie wzw. 7 5ie mam pojcia$ co to znaczy. 7 Mniej wicej dwadziecia siedem kilometrw na %odzin. 7 ,ylko tyle0 Mam wra#enie$ #e pyniemy znacznie szybciej. ciska mi z umiechem donie. 7 licznie wy%l&dasz$ 8nastasio. 4o twarzy ci z kolorkami na policzkach$ takimi$ ktre nie s& wynikiem czerwienienia si. *y%l&dasz jak na zdjciach !osE. Odwracam si i cauj %o. 7 *ie pan$ jak sprawi3 dziewczynie przyjemno3$ panie 9rey. 7 !est to naszym celem$ panno 'teele. 7 Odsuwa mi wosy i cauje w kark$ a mnie natychmiast przeszywa cudowny dreszcz. 7 Kubi$ %dy jeste szczliwa 7 mruczy i obejmuje mnie mocno. 'po%l&dam na wody zatoki i zastanawiam si$ czym sobie zasu#yam na te%o m#czyzn. ),ak$ szczciara z ciebie- 7 prycha moja podwiadomo3. )8le czeka ci sporo pracy. * ko"cu znudzi mu si to cae waniliowe badziewie... bdziesz musiaa pj3 na kompromis-. 9romi j& w duchu i opieram %ow o klatk piersiow& Christiana. * %bi duszy wiem$ #e moja podwiadomo3 ma racj$ ale nie dopuszczam do siebie tej myli. 5ie chc sobie psu3 pikne%o dnia. 9odzin p2niej cumujemy w niewielkiej$ ustronnej zatoczce wyspy /ainbrid%e. Mac popyn& pontonem na brze%. 5ie wiem po co. 8le nabieram podejrze"$ poniewa# %dy tylko uruchomi silnik$ Christian chwyci mnie za rk i praktycznie zaci&%n& do swojej kajuty. ,eraz za stoi przede mn&$ emanuj&c t& swoj& odurzaj&c& zmysowoci&$ a je%o sprawne palce rozpinaj& mj kapok. <zuca %o na bok i wwierca we mnie pon&ce spojrzenie. erenice ma rozszerzone. Przepadam$ a jeszcze mnie nawet nie dotkn&. Podnosi rk do mojej twarzy i je%o palce przesuwaj& si po brodzie$ szyi$ mostku$ a# do pierwsze%o %uzika niebieskiej bluzki. 7 Chc ci zobaczy3 7 mwi bez tchu i zrcznie rozpina %uzik. Pochyla si i skada na mych rozchylonych ustach czuy pocaunek. Podnieca mnie to su%estywne po&czenie je%o urzekaj&cej urody$ surowej seksualnoci i delikatne%o koysania odzi. Co:a si o krok. 7 <ozbierz si dla mnie 7 szepcze. *zrok mu ponie. O rety. . najwiksz& ochot&. 5ie odrywaj&c wzroku od je%o twarzy$ powoli rozpinam %uziki$ delektuj&c si je%o pal&cym spojrzeniem. Och$ to naprawd nieze. *yczuwam je%o po#&danie 7 wida3 je na twarzy... i nie tylko tam. Pozwalam$ by koszula spada na podo%$ i si%am do %uzika d#insw. 7 'top 7 mwi. 7 (si&d2. Przysiadam na skraju #ka$ a on klka przede mn&. <ozwi&zuje sznurwki moich trampek$ po czym zdejmuje je z moich stp$ a po nich skarpetki. (jmuje moj& lew& stop$ zbli#a j& do ust i cauje delikatnie podeszw du#e%o palca. 'ekund p2niej %o przy%ryza. 7 8ch+ 7 jcz$ czuj&c w ld2wiach$ jak bardzo to na mnie dziaa. Christian wstaje$ wyci&%a rk i podnosi mnie do %ry. 7 1ontynuuj 7 mwi i odsuwa si$ aby na mnie patrze3. Przesuwam suwak w d$ wkadam kciuki za pasek i niespiesznie pozbywam si d#insw. 5a je%o ustach b&ka si delikatny umiech$ ale oczy pozostaj& powa#ne. D nie wiem$ czy to dlate%o$ #e rankiem si ze mn& kocha$ naprawd si kocha$ delikatnie$ sodko$ czy przez je%o deklaracj 7 )tak... kocham- 7 ale w o%le nie czuj skrpowania. Chc by3 seksowna dla te%o m#czyzny. .asu%uje na to$ %dy# dziki niemu tak wanie si czuj. Okej$ to dla mnie nowo3$ ale szybko si ucz pod je%o okiem. 5o ale w ko"cu dla nie%o tak#e tyle rzeczy jest nowych. ,roch to rwnowa#y t hutawk midzy nami. Mam na sobie now& bielizn 7 biae koronkowe strin%i i stanik do kompletu. !est markowa$ a jej cena przyprawia o zawrt %owy. 'toj przed nim w samej bieli2nie$ ktr& mi kupi$ ale nie czuj si ju# tania. Czuj$ #e nale# do nie%o. <ozpinam stanik$ zsuwam rami&czka$ po czym rzucam %o na le#&c& na pododze bluzk. Powoli zdejmuj strin%i$ zaskoczona wasn& %racj&. 'toj przed nim na%a i pozbawiona wstydu i wiem$ #e jest tak dlate%o$ i# on mnie kocha. 5ie musz si ju# chowa3. Christian nic nie mwi$ jedynie patrzy. *idz je%o po#&danie$ wrcz uwielbienie$ i co jeszcze$ si je%o pra%nienia 7 si je%o mioci do mnie. ci&%a przez %ow kremowy sweter$ a po nim ,Lshirt$ ani na chwil nie odrywaj&c ode mnie wzroku. 5astpnie pozbywa si butw i skarpetek. 'i%a do %uzika d#insw. 7 Pozwl mi 7 szepcz. 7 Prosz bardzo. Podchodz do nie%o$ wsuwam nieustraszone palce za pasek d#insw i poci&%am$ tak #e on musi przysun&3 si do mnie o krok. *ci&%a %watownie powietrze$ zaskoczony moj& zuchwaoci&$ ale umiecha si do mnie. <ozpinam %uzik$ ale zanim poci&%am za suwak$ przesuwam palcem po widocznym pod materiaem spodni wybrzuszeniu. Christian wysuwa biodra do przodu i na chwil zamyka oczy$ rozkoszuj&c si moim dotykiem. 7 miaa si robisz$ 8no 7 szepcze i chwyta do"mi moj& twarz$ po czym nachyla si i mocno cauje mnie w usta. 1ad rce na je%o biodrach$ czciowo na chodnej skrze$ czciowo na pasku d#insw. 7 ,y te# 7 mrucz mu do ust$ kciukami zataczaj&c male"kie kka na je%o ciele. Przesuwam donie do rozporka i poci&%am za suwak. Moje zuchwae palce muskaj& wosy onowe$ przeciskaj&c si do nabrzmiae%o czonka. .aciskam na nim do". . %arda Christiana wydobywa si niski jk$ je%o sodki oddech omiata moj& twarz. D znowu cauje mnie czule. 9dy pieszcz %o doni&$ on obejmuje mnie jednym ramieniem$ kad&c rk na plecach$ a dru%& zanurza w moich wosach. 7 Och$ tak bardzo ci pra%n$ male"ka 7 mwi bez tchu. Odsuwa si na%le i szybko pozbywa d#insw i bokserek. .arwno w ubraniu$ jak i bez prezentuje sob& pikny widok. !est idealny. Myl ze smutkiem$ #e je%o urod szpec& tylko je%o blizny. 1tre si%aj& %biej ni# do skry. 7 Co si stao$ 8no0 7 pyta cicho i delikatnie %adzi mnie po policzku. 7 5ic. 1ochaj si ze mn&$ natychmiast. /ierze mnie w ramiona$ cauje$ wczepiaj&c palce we wosy. 5asze jzyki ta"cz& razem. 4elikatnie popycha mnie ku skrajowi #ka i opuszcza mnie na nie$ a sam kadzie si obok. Przesuwa nosem po mojej brodzie. 7 Masz pojcie$ jak przepiknie pachniesz$ 8na0 5ie potra:i ci si oprze3. !e%o sowa robi& to$ co zawsze 7 rozpalaj& moj& krew$ przyspieszaj& bicie serca 7 a on muska nosem moj& szyj$ zsuwaj&c si do piersi$ cauj&c mnie przy tym nabo#nie. 7 !este taka pikna 7 mruczy$ po czym bierze do ust jedn& z brodawek i delikatnie ssie. . jkiem wy%inam si w uk. 7 !cz$ male"ka$ chc ci sysze3. !e%o do" przesuwa si do mojej talii$ a ja upajam si je%o dotykiem$ skra na skrze 7 je%o %odne usta na mojej piersi i du%ie palce pieszcz&ce mnie$ houbi&ce. 4o" zeliz%uje si po moich biodrach$ pupie$ udzie$ a# do kolana$ a przez cay ten czas on cauje i ssie moje piersi. .%ina mi no% w kolanie i oplata si ni& w pasie. Vapi %ono powietrze i bardziej czuj$ ni# widz je%o umiech przy swojej skrze. Przekrca si tak$ #e siedz na nim okrakiem. *rcza mi :oliow& paczuszk. Odchylam si$ oplatam %o doni& i po prostu nie mo% si oprze3. 5achylam %ow i cauj %o$ po czym bior do ust. Mj jzyk wiruje wok napr#onej mskoci$ a chwil p2niej zaczynam mocno ssa3. Christian jczy i wypycha biodra w %r$ tak #e wchodzi do moich ust jeszcze %biej. Mhm... pyszny jest. Pra%n poczu3 %o w sobie. Prostuj si i patrz na nie%oN oddycha ci#ko$ usta ma rozchylone$ przy%l&da mi si w napiciu. Pospiesznie rozrywam :oli i zakadam prezerwatyw. Christian wyci&%a do mnie rce. Opieram si o nie%o jedn& doni&$ a dru%& odpowiednio nakierowuj$ po czym powoli opuszczam si$ bior&c w posiadanie to$ co nale#y do mnie. !czy %ono$ zamykaj&c oczy. ,o uczucie$ %dy jest we mnie... rozci&%aj&c mnie... wypeniaj&c... jest boskie. !cz cichutko. Christian kadzie donie na moich biodrach i unosi mnie i opuszcza$ wchodz&c do same%o ko"ca. Och... jest tak rozkosznie. 7 Och$ skarbie 7 szepcze i na%le si podnosi$ tak #e siedzimy twarz& w twarz. 4oznanie jest niezwyke 7 czuj si taka pena. Vapi %ono powietrze$ chwytaj&c %o za ramiona$ a on bierze w donie moj& twarz i patrzy mi prosto w oczy. 7 Och$ 8na. Co ty ze mn& wyrabiasz0 7 mruczy i cauje mnie namitnie. Oddaj mu pocaunek$ oszoomiona #arliwoci& je%o ust i uczuciem wypenienia. 7 1ocham ci 7 mwi bez tchu. Christian jczy$ jakby suchanie mych sw sprawiao mu bl$ a potem przekrca si$ zabieraj&c mnie ze sob&$ nie przerywaj&c nasze%o cudowne%o z&czenia$ tak #e le# teraz pod nim. Oplatam %o no%ami w pasie. *patruje si we mnie z uwielbieniem i jestem pewna$ #e z mojej twarzy mo#na wyczyta3 to samo$ %dy unosz rce i bior w donie je%o pikn& twarz. /ardzo powoli zaczyna si porusza3$ zamykaj&c przy tym oczy i cicho jcz&c. 4elikatne koysanie odzi$ panuj&cy w kajucie spokj i nasze zmieszane ze sob& oddechy$ %dy tak porusza si we mnie powoli 7 jest niebia"sko. 1adzie rk nad moj& %ow&$ a palcami dru%iej %adzi mnie czule po twarzy$ %dy si nachyla$ by obj&3 w posiadanie me usta. !estem caa otulona nim$ %dy kocha si ze mn& niespiesznie$ delektuj&c si mn&. 4otykam %o$ pamitaj&c o wyznaczonych %ranicach; ramion$ wosw$ dolnej czci plecw$ piknych poladkw. Mj oddech przyspiesza$ a je%o rwnomierny rytm posya mnie coraz wy#ej i wy#ej. Christian cauje moje usta$ brod$ podskubuje ucho. 'ysz je%o przyspieszony oddech$ towarzysz&cy ka#demu delikatnemu pchniciu. Moje ciao zaczyna dr#e3. Och... ,o uczucie$ ktre tak dobrze znam... jestem blisko... och. 7 *anie tak$ male"ka... oddaj mi si... Prosz... 8no 7 mruczy$ a je%o sowa sprawiaj&$ #e puszczaj& wszystkie tamy. 7 Christian 7 woam$ a on jczy %ono$ %dy razem prze#ywamy spenienie.
ROZDZIA DZIESITY 7 Mac niedu%o wrci 7 mwi Christian. 7 6mm. (nosz powieki i napotykam a%odne szare spojrzenie. !e%o oczy maj& naprawd niezwyk& barw$ zwaszcza tutaj$ na morzu$ %dzie odbijaj& si w nich wpywaj&ce przez iluminatory odbyski. 7 Cho3 bardzo chciabym tak le#e3 z tob& cae popoudnie$ bdzie potrzebowa pomocy przy pontonie. 7 Cauje mnie czule. 7 8na$ wy%l&dasz w tej chwili tak piknie$ taka potar%ana i seksowna. .nowu mam na ciebie ochot. (miecha si i wstaje z #ka. Przekrcam si na brzuch i podziwiam widok. 7 Pan te# nie2le wy%l&da$ kapitanie. 7 Cmokam z podziwem$ a on si mieje. Patrz$ jak si ubiera. M#czyzna$ ktry dopiero co znowu si ze mn& sodko kocha. Kedwo mo% uwierzy3 we wasne szczcie. 'iada obok mnie$ aby wo#y3 buty. 7 1apitanie$ co0 7 pyta cierpko. 7 C#$ jestem panem tej ajby. Przechylam %ow. 7 !este panem moje%o serca$ Christianie. 7 D moje%o ciaa... i duszy. 1rci z niedowierzaniem %ow& i nachyla si$ aby mnie pocaowa3. 7 /d na pokadzie. * azience jest prysznic$ %dyby chciaa skorzysta3. Potrzebujesz cze%o0 Chce ci si pi30 7 pyta z trosk&$ a ja jedynie si umiecham. Czy to ten sam czowiek0 ,en sam 'zary0 7 5o co0 7 pyta. 7 ,y. 7 ,o znaczy0 7 1im jeste i co zrobie z Christianem0 (sta wy%inaj& mu si w smutnym umiechu. 7 5ie odszed zbyt daleko$ male"ka 7 mwi cicho i w je%o %osie pobrzmiewa cie" melancholii. 5atychmiast #auj swe%o pytania. 8le tylko przez chwil. 7 5iedu%o %o zobaczysz 7 umiecha si do mnie znacz&co 7 zwaszcza$ jeli zaraz nie wstaniesz. 7 1lepie mnie mocno w pup$ a ja wydaj %ony pisk. 7 5astraszye mnie. 7 Czy#by0 7 Christian marszczy brwi. 7 *ysyasz sprzeczne sy%nay$ 8nastasio. !ak czowiek ma si w nich rozezna30 7 Pochyla si i daje mi jeszcze jedne%o buziaka. 7 5a razie$ maa 7 dodaje z oszaamiaj&cym umiechem$ po czym wstaje i zostawia mnie sam na sam z mylami. 1iedy pojawiam si na pokadzie$ Mac ju# jest$ ale %dy otwieram drzwi do salonu$ udaje si na %r. Christian rozmawia przez tele:on. Ciekawe z kim. Podchodzi do mnie leniwie$ przyci&%a do siebie i cauje we wosy. 7 4oskonaa wiadomo3... wietnie. ,ak... 5aprawd0 'chodki przeciwpo#arowe0... <ozumiem... ,ak$ dzi wieczorem. <oz&cza si. <ozle%a si %ony warkot silnikw$ a ja a# podskakuj. ,o pewnie Mac siedzi w kokpicie. 7 Pora wraca3 7 mwi Christian$ po czym zakada mi kapok. 'o"ce wisi nisko na niebie za nami$ %dy pyniemy z powrotem do mariny. 4umam o tym wspaniaym popoudniu. Pod kierunkiem Christiana zwinam #a%le$ nauczyam si tak#e robi3 wze re:owy$ wyblink i wze skrtowy. (sta mu dr#ay przez ca& nasz& lekcj. 7 Pewne%o dnia mo#e ci zwi&# 7 burcz zrzdliwie. (miecha si. 7 5ajpierw bdzie musiaa mnie pani zapa3$ panno 'teele. !e%o sowa przywouj& wspomnienie te%o$ jak %oni mnie po apartamencie. Ckscytacja$ a potem te okropne wydarzenia. *zdry%am si. ,o przecie# po tym wszystkim od nie%o odeszam. .ostawiabym %o ponownie teraz$ kiedy si przyzna$ #e mnie kocha0 .a%l&dam w je%o szare oczy. Potra:iabym od nie%o odej3$ bez wz%ldu na to$ co by mi zrobi0 Potra:iabym %o tak zdradzi30 5ie. 5ie s&dz. Oprowadzi mnie raz jeszcze po tej piknej odzi$ wyjaniaj&c wszystkie innowacyjne projekty i technolo%ie oraz opowiadaj&c o najwy#szej jakoci materiaach wykorzystanych do jej zbudowania. Pamitam nasze pierwsze spotkanieN ju# wtedy wyczuam je%o #e%larsk& pasj. '&dziam$ #e odnosi si to jedynie do budowanych przez je%o :irm :rachtowcw$ a nie niezwykle seksownych$ ele%anckich katamaranw. 5o i$ rzecz jasna$ sodko i niespiesznie si ze mn& kocha. 1rc %ow&$ wspominaj&c$ jak moje ciao zachowywao si pod je%o zrcznymi do"mi. ,o wyj&tkowy kochanek$ jestem te%o pewna 7 cho3$ naturalnie$ nie mam #adne%o porwnania. 8le 1ate czciej by si entuzjazmowaa$ %dyby zawsze tak byoN ona nie ma w zwyczaju zachowywa3 takich in:ormacji dla siebie. ,ylko jak du%o bdzie mu to wystarcza30 Po prostu nie wiem i myl ta wytr&ca mnie z rwnowa%i. ,eraz Christian siedzi$ a ja stoj w bezpiecznej przystani je%o ramion. * przyjacielskiej ciszy obserwujemy$ jak 9race zbli#a si do 'eattle. !a trzymam ster$ on co jaki czas czyni uwa% na temat utrzymywania kursu. 7 * #e%larstwie jest poezja stara jak wiat 7 mruczy mi do ucha. 7 ,o brzmi jak jaki cytat. *yczuwam je%o umiech. 7 /o jest. 8ntoine de 'aintLCUupEry. 7 Och... (wielbiam Maego ksicia. 7 !a te#. !est wczesny wieczr$ %dy Christian$ nadal trzymaj&c donie na moich$ wprowadza nas do mariny. 5a odziach mru%aj& wiateka$ odbijaj&ce si w ciemnej wodzie$ ale jest jeszcze jasno 7 ciepy$ po%odny wieczr$ uwertura do z pewnoci& spektakularne%o zachodu so"ca. 5a nabrze#u %romadzi si may tum$ %dy Christian powoli manewruje odzi& w o%raniczonej przestrzeni. Pewnie i bez #adne%o problemu wpywa w to samo miejsce$ z ktre%o wypynlimy. Mac wyskakuje z 9race i zakada cum na poler. 7 5o i jestemy z powrotem 7 mwi cicho Christian. 7 4zikuj ci 7 odpowiadam niemiao. 7 ,o byo doskonae popoudnie. (miecha si szeroko. 7 ,e# tak uwa#am. 5iewykluczone$ #e zapiszemy ci do szkoy #e%larskiej$ #ebymy mo%li wypywa3 na kilka dni$ tylko ty i ja. 7 /ardzo chtnie. Mo#emy chrzci3 twoj& kajut i chrzci3. Cauje mnie tu# pod uchem. 7 6mm... ju# si nie mo% doczeka3$ 8nastasio 7 szepcze$ przyprawiaj&c mnie o %si& skr. !ak on to robi0 7 Chod2$ apartament jest czysty. Mo#emy wraca3. 7 8 co z naszymi rzeczami w hotelu0 7 ,aylor ju# je zabra. Och+ 1iedy0 7 Po tym$ jak ze swoim zespoem przeszuka 9race 7 odpowiada na moje zadane w mylach pytanie. 7 Czy ten biedny czowiek w o%le sypia0 7 'ypia. 7 Christian unosi brew. 7 On wykonuje jedynie swoj& prac$ 8nastasio$ w ktrej jest bardzo dobry. !ason to prawdziwy skarb. 7 !ason0 7 !ason ,aylor. '&dziam$ #e ,aylor to je%o imi. !ason. Pasuje do nie%o 7 solidny$ %odny zau:ania. (miecham si mimowolnie. 7 Kubisz ,aylora 7 stwierdza Christian$ przy%l&daj&c mi si uwa#nie. 7 5a to wy%l&da. 7 .bija mnie to z tropu. Christian marszczy brwi. 7 5ie podoba mi si$ jeli o to ci chodzi. Przesta" si boczy3. Patrzy na mnie chmurnie. !ezu$ czasami zachowuje si jak dzieciuch. 7 (wa#am$ #e ,aylor bardzo dobrze si tob& opiekuje. 4late%o %o lubi. *ydaje si #yczliwy$ %odny zau:ania i lojalny. ,raktuj %o troch jak ojca. 7 Ojca0 7 ,ak. 7 Okej$ jak ojca. miej si. 7 Och$ Christianie$ doronij$ na lito3 bosk&. Otwiera usta$ zaskoczony moimi sowami$ ale po chwili powa#nieje. 7 'taram si 7 szepcze w ko"cu. 7 *iem 7 mwi mikko$ ale zaraz potem przewracam oczami. 7 C# za wspomnienia przywoujesz$ 8nastasio. 7 (miecha si od ucha do ucha. Prycham. 7 C#$ jeli si bdziesz dobrze zachowywa$ mo#e cz3 uda nam si prze#y3 ponownie. 7 4obrze zachowywa0 7 (nosi brwi. 7 5aprawd$ panno 'teele$ co ka#e pani myle3$ #e mam je ochot prze#y3 raz jeszcze0 7 Prawdopodobnie :akt$ #e oczy zawieciy ci si jak lampki na choince$ kiedy to powiedziaam. 7 ,ak dobrze mnie ju# znasz 7 mwi cierpko. 7 Chciaabym pozna3 ci lepiej. (miecha si a%odnie. 7 8 ja ciebie$ 8nastasio. 7 4ziki$ Mac. 7 Christian ciska do" McConnella i schodzi na l&d. 7 !ak zawsze caa przyjemno3 po mojej stronie$ panie 9rey. 4o widzenia. 8no$ mio byo ci pozna3. 5iemiao wymieniam z nim ucisk doni. 5a pewno wie$ co Christian i ja robilimy na odzi$ kiedy on popyn& na l&d. 7 4o widzenia$ Mac$ i dzikuj. (miecha si do mnie i puszcza oko$ a ja oblewam si rumie"cem. Christian bierze mnie za rk i udajemy si w stron promenady. 7 'k&d pochodzi Mac0 7 pytam$ zaciekawiona je%o akcentem. 7 . Drlandii... Drlandii Pnocnej 7 poprawia si. 7 Przyja2nicie si0 7 . Makiem0 Pracuje dla mnie. Poma%a budowa3 9race. 7 Masz wielu przyjaci0 Marszczy brwi. 7 5ie bardzo. <obi&c to$ co robi... nie przyja2ni si. !est tylko... 7 (rywa$ ale ja wiem$ #e ma na myli pani& <obinson. 7 9odna0 7 pyta$ prbuj&c zmieni3 temat. 1iwam %ow&. Prawd mwi&c$ umieram z %odu. 7 .jemy tam$ %dzie zostawiem samochd. Chod2. .araz obok 'PFs mieci si niewielkie woskie bistro o nazwie /eeFs. Przypomina mi pewien lokal w Portland 7 kilka stolikw i boksw$ nowoczesny wystrj$ du#e czarnoLbiae zdjcie przedstawiaj&ce milenijn& :iest. 'iadamy w boksie. Prze%l&damy menu$ s&cz&c pyszne$ lekkie :rascati. 1iedy podnosz wzrok$ dokonawszy wyboru$ Christian przy%l&da mi si uwa#nie. 7 5o co0 7 pytam. 7 licznie wy%l&dasz$ 8nastasio. Przebywanie na wie#ym powietrzu dobrze ci robi. 7 !eli chcesz zna3 prawd$ to wiatr nie2le mnie wysma%a. 8le to byo cudowne popoudnie. Ddealne. 4zikuj ci. (miecha si ciepo. 7 Ciesz si bardzo$ #e ci si podobao. 7 Mo% ci o co zapyta30 7 4ecyduj si na misj rozpoznawcz&. 7 O co tylko chcesz$ 8nastasio. *iesz o tym. 7 Przechyla %ow. 7 5ie masz wielu przyjaci. 4lacze%o0 *zrusza ramionami. 7 !u# ci mwiem$ nie mam na to czasu. Mam wsppracownikw$ ale to zupenie co inne%o ni# przyjaciele. Mam rodzin$ i to by byo na tyle. . wyj&tkiem Cleny. D%noruj imi tej zdziry. 7 Jadnych kumpli w twoim wieku$ z ktrymi mo#esz si spotka3 i spo#ytkowa3 ener%i0 7 *iesz$ w jaki sposb lubi j& po#ytkowa3$ 8nastasio. 7 1rzywi si. 7 Ci#ko pracuj$ utrzymuj&c w dobrej kondycji moj& :irm. 7 *ydaje si skonsternowany. 7 ,o jedyne$ co robi$ z wyj&tkiem okazjonalne%o #e%lowania i latania. 7 5awet w trakcie studiw0 7 5awet. 7 *obec te%o tylko Clena0 1iwa %ow&. * je%o oczach czai si nieu:no3. 7 Musisz by3 samotny. (sta wy%ina w smutnym umiechu. 7 Co chciaaby zje30 7 pyta$ ponownie zmieniaj&c temat. 7 <isotto. 7 4obry wybr. 7 Przywouje kelnera$ ko"cz&c tym samym t rozmow. Po zo#eniu zamwienia wpatruj si w splecione donie. 'koro jest w nastroju na zwierzenia$ musz to wykorzysta3. Musz z nim porozmawia3 o je%o oczekiwaniach$ o je%o$ eee... potrzebach. 7 8nastasio$ co si dzieje0 Powiedz mi. Patrz w je%o zaniepokojone oczy. 7 Powiedz 7 powtarza z wiksz& stanowczoci&$ a je%o troska przeksztaca si... w co0 'trach0 9niew0 /ior %boki oddech. 7 Martwi si jedynie$ #e dla ciebie to nie jest wystarczaj&ce. 5o wiesz$ to po#ytkowanie ener%ii. ,warz mu t#eje. 7 Czy daem ci do zrozumienia$ #e mi to nie wystarcza0 7 5ie. 7 *obec te%o dlacze%o tak uwa#asz0 7 *iem$ jaki jeste. Cze%o... eee... potrzebujesz 7 dukam. .amyka oczy i pociera du%imi palcami czoo. 7 Co musz zrobi30 7 9os ma niepokoj&co spokojny$ jakby by roz%niewany$ a mnie serce podchodzi do %arda. 7 5ie$ 2le mnie zrozumiae. !este wspaniay i wiem$ #e to dopiero kilka dni$ ale mam nadziej$ #e nie zmuszam ci do bycia kim$ kim nie jeste. 7 5adal jestem sob&$ 8nastasio$ we wszystkich pi3dziesiciu odcieniach popieprzenia. ,ak$ musz zwalcza3 w sobie ch3 sprawowania kontroli... ale tak& ju# mam natur$ taki jestem od zawsze. ,ak$ oczekuj od ciebie$ #e bdziesz si zachowywa3 w pewien sposb$ a kiedy te%o nie robisz$ jest to zarazem prowokacyjne i odwie#aj&ce. 5adal robimy to$ co lubi. *czoraj pozwolia mi na klapsy po tej oburzaj&cej licytacji. 7 (miecha si na to wspomnienie. 7 Kubi ci kara3. 5ie s&dz$ by mi to kiedy mino... ale si staram$ i nie jest wcale tak ci#ko$ jak wczeniej s&dziem. Czerwieni si na wspomnienie naszej ukradkowej schadzki w je%o dawnym pokoju. 7 Mnie to nie przeszkadza 7 mwi$ umiechaj&c si niemiao. 7 *iem. 7 (miecha si niechtnie. 7 Mnie te# nie. 8le co ci powiem$ 8nastasio. ,o wszystko stanowi dla mnie nowo3$ a kilka ostatnich dni byo najlepszych w moim #yciu. 5ie chc nicze%o zmienia3... Och+ 7 4la mnie te# byy najlepsze$ bez #adne%o wyj&tku 7 mwi cicho$ a je%o umiech staje si szerszy. Moja wewntrzna bo%ini kiwa %or&czkowo %ow& i daje mi mocne%o kuksa"ca w bok. )Okej$ okej-. 7 *ic nie chcesz zabra3 mnie do swoje%o pokoju zabaw0 Przeyka lin i blednie. Po dobrym nastroju nie ma ladu. 7 5ie chc. 7 4lacze%o0 7 pytam szeptem. 5ie takiej odpowiedzi si spodziewaam. D owszem$ pojawio si 7 male"kie ukucie rozczarowania. Moja wewntrzna bo%ini d&sa si$ krzy#uj&c rce na piersi jak roz%niewane dziecko. 7 Po ostatnim razie odesza ode mnie 7 mwi cicho. 7 /d si trzyma z daleka od wszystkie%o$ przez co znowu mo%aby mnie zostawi3. Po twoim odejciu byem zdruz%otany. ,umaczyem ci to. !u# ni%dy wicej nie chc si tak czu3. 7 'zare oczy byszcz& szczeroci&. 7 8le to nie jest :air. ,rudno mwi3 o odpr#eniu$ skoro nieustannie musisz si martwi3 tym$ jak si czuj. 4okonae dla mnie tych wszystkich zmian$ a ja... ja uwa#am$ #e powinnam ci si jako odwdziczy3. 5ie wiem$ mo#e... sprbowa3... jakie%o od%rywania rl 7 j&kam si$ a policzki mam rwnie szkaratne jak ciany w je%o pokoju zabaw. 4lacze%o tak trudno o tym rozmawia30 (prawiaam z tym m#czyzn& perwersyjny seks$ robiam rzeczy$ o ktrych jeszcze kilka ty%odni temu nie miaam pojcia$ rzeczy wedu% moich wyobra#e" w o%le niemo#liwe$ a jednak najtrudniej przychodzi mi rozmowa. 7 8no$ odwdziczasz mi si$ bardziej$ ni# jeste te%o wiadoma. Prosz$ prosz$ nie czuj si tak. .nikn& beztroski Christian. Oczy ma pene niepokoju i na ich widok ciska mnie w brzuchu. 7 'karbie$ to dopiero jeden weekend 7 kontynuuje. 7 4aj nam troch czasu. Podczas te%o ty%odnia po twoim odejciu naprawd du#o o nas mylaem. Potrzebny ci czas. Musimy zau:a3 sobie nawzajem. Mo#e z czasem co zmienimy$ ale na razie podobasz mi si taka jak teraz. Kubi$ %dy jeste taka szczliwa$ zrelaksowana i beztroska i %dy wiem$ #e to dziki mnie. !a ni%dy... 7 (rywa i przeczesuje palcami wosy. 7 Pierwej ni2li bie%a3$ nauczcie si chodzi3. 7 5a%le umiecha si drwi&co. 7 Co jest takie zabawne0 7 Qlynn. Cay czas mi to powtarza. 5i%dy nie s&dziem$ #e %o zacytuj. 7 Qlynnizm. mieje si. 7 *anie tak. .jawia si kelner z przystawkami i bruschett& i nasza rozmowa zaczyna biec innym torem. 8le kiedy na stoliku pojawiaj& si nierozs&dnie du#e talerze$ wracam mylami do te%o$ jaki by dzisiaj Christian; rozlu2niony$ szczliwy i beztroski. 4obrze$ #e znowu si mieje. * duchu oddycham z ul%&$ %dy zaczyna mnie wypytywa3 o miejsca$ w ktrych byam. ,o krtka rozmowa$ poniewa# ni%dy nie wyje#d#aam poza %ranice 'tanw .jednoczonych. Christian z kolei zjecha cay wiat. D tak prowadzimy lekk&$ przyjemn& po%awdk na temat wszystkich krajw$ ktre zwiedzi. Po smacznym i syc&cym posiku wracamy do Cscali$ a podr# umila nam delikatny$ sodki %os CPy Cassidy. 4ziki temu mo% spokojnie odda3 si rozmylaniom. ,o by niesamowity dzie"; dr 9reene$ nasz prysznic$ wyznanie Christiana$ kochanie si w hotelu i na odzi$ kupno samochodu. 5awet Christian zachowywa si dzi inaczej. ,ak$ jakby co odpuci albo na nowo odkry 7 sama nie wiem. 1to by pomyla$ #e potra:i by3 taki sodki0 .erkam na nie%o i widz$ #e on tak#e zatopiony jest w mylach. *tedy uderza mnie myl$ #e tak naprawd ni%dy nie prze#y wieku dojrzewania 7 to znaczy takie%o normalne%o. 1rc %ow&. *racam mylami do balu$ ta"ca z doktorem Qlynnem i strachu Christiana$ #e Qlynn opowiedzia mi o nim. 8 wic nadal co przede mn& skrywa. !ak mo#emy rozpocz&3 kolejny etap$ skoro tak wanie jest0 (wa#a$ #e mo%abym odej3$ %dybym %o dobrze poznaa. (wa#a$ #e mo%abym odej3$ %dyby by sob&. Och$ ten czowiek jest taki skomplikowany. 9dy doje#d#amy do domu$ zaczyna z nie%o emanowa3 napicie. Przeczesuje wzrokiem chodniki i boczne uliczki$ a ja wiem$ #e szuka Keili. ,e# si roz%l&dam. 1a#da moda brunetka automatycznie staje si podejrzana. 1iedy wje#d#a do %ara#u$ usta ma zacinite w cienk&$ ponur& lini. .astanawiam si$ dlacze%o tu wrcilimy$ jeli zamierza si zachowywa3 tak czujnie i ostro#nie. 'awyer robi rekonesans w %ara#u. .niszczone audi znikno. Podchodzi$ aby otworzy3 mi drzwi$ %dy Christian parkuje obok '(OLa. 7 *itaj$ 'awyer 7 mwi na powitanie. 7 Panno 'teele 7 kiwa %ow&. 7 Panie 9rey. 7 8ni ladu0 7 pyta Christian. 7 5ie$ prosz pana. Christian bierze mnie za rk i prowadzi w stron windy. *iem$ #e je%o mz% pracuje teraz na najwy#szych obrotach. 1iedy wsiadamy$ odwraca si do mnie. 7 5ie wolno ci wychodzi3 st&d samej. <ozumiesz0 7 warczy. 7 * porz&dku. 7 <any$ troch wyluzuj. (miecham si. Mam ochot skaka3 z radoci. !eszcze tydzie" temu co takie%o odebraabym jako za%ro#enie. 8le teraz znacznie lepiej %o rozumiem. ,o je%o mechanizm obronny. 'tresuje si Keil&$ kocha mnie i chce mnie chroni3. 7 Co ci tak bawi0 7 pyta z przek&sem$ ale w je%o oczach czai si wesoo3. 7 ,y. 7 !a0 Panno 'teele0 4lacze%o pani& bawi0 7 *ydyma war%i. Christian wydymaj&cy war%i jest... seksowny. 7 5ie d&saj si. 7 4lacze%o0 7 <ozbawienie w oczach jest jeszcze wyra2niejsze. 7 Poniewa# dziaa to na mnie tak samo$ jak na ciebie to. 7 Przy%ryzam celowo war%. (nosi brwi$ jednoczenie zaskoczony i zadowolony. 7 5aprawd0 7 Ponownie wydyma usta i pochyla si$ aby da3 mi buziaka. * uamku sekundy charakter nasze%o pocaunku ule%a zmianie 7 w moich #yach zaczyna szale3 o%ie"$ popychaj&c mnie w stron Christiana. 5a%le wczepiam palce w je%o wosy$ a on opiera mnie o cian windy. 5asze jzyki uderzaj& o siebie. D nie wiem$ czy ciasnota windy czyni wszystko jeszcze bardziej rzeczywistym$ ale czuj je%o pra%nienie$ je%o namitno3$ je%o #arliwo3. O cholera. On mnie pra%nie$ tu i teraz. *inda si zatrzymuje$ drzwi rozsuwaj& i Christian odrywa usta ode mnie$ biodrami nadal przytrzymuj&c mnie pod cian&. 7 6ola 7 mruczy$ dysz&c. 7 6ola 7 powtarzam za nim$ wci&%aj&c do puc #yciodajne powietrze. Patrzy na mnie pon&cym wzrokiem. 7 Co ty ze mn& wyprawiasz0 7 Przesuwa kciukiem po mojej wardze. 1&tem oka widz$ #e ,aylor robi krok w ty. Cauj Christiana w k&cik je%o piknie wykrojonych ust. 7 8 co ty wyprawiasz ze mn&$ Christianie0 Odsuwa si i bierze mnie za rk. Oczy zd&#yy mu pociemnie3. 7 Chod2 7 mwi. ,aylor nadal stoi w holu$ czekaj&c na nas dyskretnie. 7 4obry wieczr$ ,aylor 7 mwi serdecznie Christian. 7 Panie 9rey$ panno 'teele. 7 *czoraj byam pani& ,aylor. 7 (miecham si szeroko do ,aylora$ ktry oblewa si rumie"cem. 7 Vadnie to brzmi$ panno 'teele 7 mwi spokojnie. 7 ,e# tak pomylaam. Christian ciska mi mocniej do". 7 !eli ju# sko"czylicie$ chciabym usysze3 raport. 7 Piorunuje wzrokiem ,aylora$ ktry wy%l&da na zakopotane%o. 1rzywi si w duchu. Przekroczyam %ranic. 7 Przepraszam 7 mwi bez%onie do ,aylora$ a on wzrusza ramionami i umiecha si mio$ nim odwracam si i pod&#am za Christianem. 7 .araz do ciebie przyjd. .amieni jedynie swko z pann& 'teele 7 mwi Christian do ,aylora i ju# wiem$ #e mam kopoty. Prowadzi mnie do sypialni i zamyka drzwi. 7 5ie :lirtuj z personelem$ 8nastasio 7 beszta mnie. Otwieram usta$ aby powiedzie3 co na swoj& obron 7 po czym je zamykam$ i znw otwieram. 7 5ie :lirtowaam. .achowywaam si przyjacielsko$ a to r#nica. 7 5ie zachowuj si przyjacielsko wobec personelu ani z nim nie :lirtuj. 5ie podoba mi si co takie%o. Och. .e%naj$ beztroski Christianie. 7 Przepraszam 7 szepcz i wpatruj w donie. Przez cay dzie" udao mu si nie sprawi3$ abym czua si jak dziecko. (jmuje moj& brod i unosi %ow. Patrzy mi w oczy. 7 *iesz$ jaki jestem zazdrosny. 7 5ie masz #adne%o powodu do zazdroci$ Christianie. !estem twoja ciaem i dusz&. Mru%a powiekami$ jakby nieatwo mu byo to przyswoi3. 5achyla si i cauje mnie szybko w usta$ ale bez tej namitnoci$ jakiej dowiadczylimy zaledwie chwil temu w windzie. 7 5iedu%o wrc. Czuj si jak u siebie w domu 7 mwi chmurnie$ odwraca si i wychodzi$ zostawiaj&c mnie skonsternowan& w swojej sypialni. Czemu$ u licha$ miaby by3 zazdrosny o ,aylora0 1rc z niedowierzaniem %ow&. .erkam na ze%arek i widz$ #e wanie mina sma. Postanawiam przy%otowa3 sobie ubranie na jutro do pracy. Dd na %r do swoje%o pokoju i otwieram sza:. !est pusta. .nikny wszystkie ubrania. O nie+ Christian wzi& na powa#nie moje sowa i pozby si ich. Cholera. Moja podwiadomo3 patrzy na mnie %niewnie. ),y i ten twj niewyparzony jzyk-. 4lacze%o to zrobi0 Przypomina mi si myl mojej matki; )M#czy2ni s& tacy dosowni$ skarbie-. *ydymam usta$ wpatruj&c si w pust& sza:. 5iektre stroje byy naprawd liczne$ jak tak srebrna suknia$ ktr& wo#yam na bal. Podchodz zasmucona do #ka. Chwileczk$ co si dzieje0 iPad znikn&. 9dzie jest mj Mac0 O nie. Pierwsza myl$ jaka przychodzi mi do %owy$ to #e ukrada je Keila. .bie%am na d do sypialni Christiana. 5a stoliku nocnym le#& mj Mac$ iPad i plecak. *szystko jest tutaj. Otwieram drzwi do %arderoby. D s& tu moje ubrania 7 wszystkie 7 dziel&c przestrze" z ubraniami Christiana. 1iedy to si stao0 4lacze%o on ni%dy mnie nie uprzedza przed czym takim0 Odwracam si i widz$ #e stoi w drzwiach. 7 Och$ a wic poradzili sobie z przenosinami 7 mwi z roztar%nieniem. 7 Co si stao0 7 pytam. 7 ,aylor uwa#a$ #e Keila dostaa si schodkami przeciwpo#arowymi. Musiaa mie3 klucz. .mieniono wszystkie zamki. .esp ,aylora przeczesa ka#de pomieszczenie w apartamencie. 5ie ma jej tutaj. 7 Milknie i przeczesuje palcami wosy. 7 'zkoda$ #e nie wiem$ %dzie jest. (daremnia nam wszystkie prby znalezienia jej$ a przecie# potrzebna jej pomoc. 7 Marszczy brwi$ a moja wczeniejsza irytacja znika. Obejmuj %o$ a on cauje moje wosy. 7 Co zrobisz$ kiedy j& znajdziesz0 7 pytam. 7 4r Qlynn zna pewne miejsce. 7 8 co z jej m#em0 7 (mywa rce. 7 * je%o %osie sycha3 roz%oryczenie. 7 !ej rodzina mieszka w Connecticut. '&dz$ #e tutaj jest zupenie sama. 7 ,o smutne. 7 5ie przeszkadza ci$ #e wszystkie twoje rzeczy s& tutaj0 Chc$ #eby dzielia ze mn& pokj 7 mwi mikko. C# za zmiana nastroju. 7 5ie przeszkadza. 7 Chc$ #eby ze mn& spaa. 5ie mam koszmarw$ kiedy jeste przy mnie. 7 8 miewasz je0 7 ,ak. Otulam %o mocniej ramionami. !eszcze wikszy ba%a#. ciska mi si serce. 7 Miaam sobie wanie przyszykowa3 ubranie na jutro do pracy 7 mamrocz. 7 4o pracy+ 7 wykrzykuje Christian$ a potem puszcza mnie i obrzuca %niewnym spojrzeniem. 7 ,ak$ do pracy 7 odpowiadam$ zdezorientowana je%o reakcj&. Patrzy na mnie nic nierozumiej&cym wzrokiem. 7 8le Keila... !est na wolnoci. 7 *aha si. 7 5ie chc$ aby jechaa do pracy. Co takie%o0 7 ,o niedorzeczne$ Christianie. Musz jecha3. 7 5ie musisz. 7 Mam now& prac$ ktra mi si podoba. Oczywicie$ #e musz do niej jecha3. 7 O co mu chodzi0 7 5ie musisz 7 powtarza z naciskiem. 7 '&dzisz$ #e zamierzam tu siedzie3 i krci3 mynka palcami$ %dy tymczasem ty wybywasz$ bawi&c si w pana wszechwiata0 7 'zczerze mwi&c... tak. Och$ 'zary$ 'zary$ 'zary... daj mi si. 7 Christianie$ musz jecha3 do pracy. 7 5ie musisz. 7 Musz 7 mwi powoli$ jakbym rozmawiaa z maym dzieckiem. Patrzy na mnie %niewnie. 7 ,o nie jest bezpieczne. 7 Christianie... Musz zarabia3 jako na #ycie. 5ic mi si nie stanie. 7 5ie musisz zarabia3 na #ycie. D sk&d wiesz$ #e nic ci si nie stanie0 7 5iemal krzyczy. Co ma przez to na myli0 .amierza mnie utrzymywa3. Och$ to si robi bardziej ni# niedorzeczne. .namy si jak du%o0 Pi3 ty%odni0 !est teraz roz%niewany$ je%o oczy ciskaj& byskawice$ ale mam to %dzie. 7 5a lito3 bosk&$ Christianie$ Keila staa w no%ach twoje%o #ka i nie zrobia mi krzywdy. D owszem$ musz pracowa3. 5ie chc by3 twoj& utrzymank&. Mam kredyt studencki do spacenia. (sta zaciska w ponur& lini$ %dy kad mu rce na biodrach. * tym przypadku nie ust&pi. .a ko%o on si$ do cholery$ uwa#a0 7 5ie chc$ #eby jechaa do pracy. 7 ,o nie zale#y od ciebie$ Christianie. ,o ja podejmuj w tej sprawie decyzje. Przeczesuje palcami wosy i wpatruje si we mnie. Mijaj& sekundy$ minuty$ %dy tak piorunujemy si wzrokiem. 7 'awyer z tob& pojedzie. 7 ,o nie jest konieczne. .achowujesz si irracjonalnie. 7 Drracjonalnie0 7 warczy. 7 8lbo pojedzie z tob&$ albo zachowam si naprawd irracjonalnie i ci tu zatrzymam. 5ie zrobi te%o$ prawda0 7 8 niby w jaki sposb0 7 Och$ znajd jaki$ 8nastasio. 5ie prze%inaj. 7 * porz&dku+ 7 kapituluj. !asny %wint$ wrci mciwy 'zary. 7 'awyer mo#e ze mn& jecha3$ jeli dziki temu poczujesz si lepiej 7 mwi$ wywracaj&c oczami. Christian mru#y swoje i robi krok w moj& stron. 5atychmiast si co:am. .atrzymuje si$ bierze %boki oddech$ przymyka powieki i rkoma przeczesuje wosy. O nie. 'zary porz&dnie si wkurzy. 7 Mam ci oprowadzi3 po apartamencie0 Oprowadzi3 po apartamencie0 Jartuje sobie0 7 Okej 7 mwi ostro#nie. 1olejna zmiana taktykiN oto wrci Pan .mienny. *yci&%a rk$ a kiedy j& ujmuj$ lekko ciska mi do". 7 5ie chciaem ci przestraszy3. 7 5ie przestraszye. *anie si szykowaam do ucieczki 7 mwi #artobliwie. 7 (cieczki0 7 Oczy Christiana si rozszerzaj&. 7 Jartuj+ 7 !ezu. *yprowadza mnie z %arderoby$ a ja prbuj si uspokoi3. * moich #yach nadal kr&#y adrenalina. 1tnia z 'zarym to nie buka z masem. Oprowadza mnie po pomieszkaniu$ pokazuj&c kolejno wszystkie pomieszczenia. Odkrywam nie tylko trzy dodatkowe sypialnie$ ale tak#e to$ #e ,aylor i pani !ones maj& dla siebie ca& osobn& cz3; kuchni$ przestronny salon i dwie sypialnie. Pani !ones jeszcze nie wrcia od mieszkaj&cej w Portland siostry. 5a dole moj& uwa% zwraca pomieszczenie naprzeciwko %abinetu 7 sala telewizyjna z a# nazbyt wielkim ekranem plazmowym i r#nymi konsolami do %ier. Przytulnie tu. 7 *ic masz MboUa0 7 umiecham si lekko drwi&co. 7 ,ak$ ale jestem w tym beznadziejny. Clliot zawsze ze mn& wy%rywa. ,o byo zabawne$ kiedy s&dzia$ #e mj pokj zabaw to wanie to pomieszczenie. 7 (miecha si szeroko. Po napadzie zoci nie ma ani ladu. !ak to dobrze$ #e odzyska dobry humor. 7 Ciesz si$ #e uznaje mnie pan za zabawn&$ panie 9rey 7 odpowiadam wyniole. 7 /o taka pani jest$ panno 'teele. 5aturalnie wtedy$ %dy nie jest pani irytuj&ca. 7 Drytuj&ca jestem zazwyczaj wtedy$ kiedy pan zachowuje si nierozs&dnie. 7 !a0 5ierozs&dnie0 7 Owszem$ panie 9rey. 5ierozs&dny$ tak m%by pan mie3 na dru%ie imi. 7 5ie mam dru%ie%o imienia. 7 *obec te%o 5ierozs&dny pasuje idealnie. 7 ,o kwestia subiektywnej opinii$ panno 'teele. 7 Chtnie poznaabym zawodow& opini doktora Qlynna. Christian umiecha si drwi&co. 7 '&dziam$ #e ,rePelyan to twoje dru%ie imi. 7 5ie. 5azwisko. ,rePelyanL9rey. 7 8le %o nie u#ywasz. 7 !est za du%ie. Chod2. *ychodz za nim z sali telewizyjnej. Przecinamy salon$ a na korytarzu mijamy pomieszczenie %ospodarcze i imponuj&c& piwniczk z winami$ a# docieramy do du#e%o %abinetu ,aylora. *staje na nasz widok. !est tu miejsce na szecioosobowy st. 5ad biurkiem wisi szere% monitorw. 5ie miaam pojcia$ #e apartament posiada monitorin%. 1amery nadzoruj& balkon$ klatk schodow&$ wind dla personelu i hol. 7 Cze3$ ,aylor. !a tylko oprowadzam 8nastasi. ,aylor kiwa %ow&$ ale si nie umiecha. Ciekawe$ czy on tak#e dosta bur i dlacze%o jeszcze pracuje0 1iedy umiecham si do nie%o$ kiwa %rzecznie %ow&. Christian ponownie bierze mnie za rk i prowadzi do biblioteki. 7 ,o pomieszczenie ju# widziaa 7 mwi$ otwieraj&c drzwi. 4ostrze%am zielone ptno na stole bilardowym. 7 .a%ramy0 7 pytam. Christian umiecha si zaskoczony. 7 4obra. 9raa ju# kiedy0 7 Par razy 7 kami$ a on mru#y oczy i przekrzywia %ow. 7 /eznadziejny z ciebie kamca$ 8nastasio. 8lbo ni%dy nie %raa$ albo... Oblizuj usta. 7 /oisz si rywalizacji0 7 /a3 si takiej kruszynki0 7 drwi dobrodusznie. 7 .akad$ panie 9rey. 7 ,aka pani pewna siebie$ panno 'teele0 7 !est jednoczenie rozbawiony i peen niedowierzania. 7 O co chcesz si zao#y30 7 !eli wy%ram$ zabierzesz mnie z powrotem do pokoju zabaw. Patrzy na mnie takim wzrokiem$ jakby nie do ko"ca zrozumia sens moich sw. 7 8 jeli ja wy%ram0 7 pyta po kilku zaszokowanych sekundach. 7 *tedy ty zdecydujesz$ co chcesz. .astanawia si przez chwil. 7 (mowa stoi. 7 (miecha si drwi&co. 7 Chcesz za%ra3 w poola$ snookera czy bilard0 7 * poola. 5ie znam pozostaych. . sza:ki stoj&cej obok jedne%o z re%aw z ksi&#kami Christian wyjmuje du#& skrzan& walizk. * niej znajduj& si bile. 'zybko i sprawnie ustawia je na suknie. Chyba jeszcze ni%dy nie %raam w poola na tak du#ym stole. Christian wrcza mi kij i kred. 7 Chcesz zacz&30 7 (daje uprzejmo3. 4obrze si bawiN uwa#a$ #e wy%ra. 7 4obra. 7 Pocieram kred& ko"cwk kija i zdmuchuj jej nadmiar$ obserwuj&c Christiana spod rzs. 9dy to robi$ je%o spojrzenie ciemnieje. 5akierowuj kij na bia& bil$ po czym jednym ruchem uderzam w rodkow& z tak& si&$ #e pasiasta obraca si i l&duje w prawej %rnej uzie. <eszta bil rozbie%a si po caym stole. 7 *ybieram pasiaste 7 mwi niewinnie$ umiechaj&c si z :aszyw& skromnoci&. (sta dr%aj& mu z rozbawieniem. 7 Prosz bardzo 7 odpowiada %rzecznie. Chwil p2niej umieszczam w uzach trzy kolejne bile. Chce mi si skaka3 z radoci. !estem tak bardzo wdziczna !osE za to$ #e nauczy mnie %ra3 w poola. 4obrze %ra3. Christian przy%l&da si spokojnie$ nicze%o nie zdradzaj&c$ ale je%o rozbawienie nie jest ju# tak oczywiste. Minimalnie chybiam z zielon& bil&. 7 *iesz$ 8nastasio$ cay dzie" m%bym tu sta3 i obserwowa3$ jak si pochylasz nad tym stoem 7 mwi z uznaniem. <umieni si. 4ziki /o%u$ #e mam na sobie d#insy. (miecha si drwi&co. Prbuje zbi3 mnie z tropu$ dra" jeden. ci&%a przez %ow kremowy sweter$ rzuca %o na oparcie krzesa i umiecha si do mnie szeroko$ szykuj&c si do pierwsze%o uderzenia. Pochyla si nisko nad stoem. * ustach mi zasycha. O$ ju# rozumiem$ o co mu chodzi. Christian w dopasowanych d#insach i biaym ,Lshircie$ pochylaj&cy si w taki sposb... to nie byle jaki widok. (mieszcza w uzach cztery bile$ po czym daje ciaa$ wbijaj&c tam bia&. 7 Clementarny b&d$ panie 9rey 7 przekomarzam si z nim. 7 8ch$ panno 'teele$ jestem jedynie zwykym miertelnikiem. ,woja kolej. 7 Pokazuje na st. 7 5ie prbujesz prze%ra3$ co0 7 O nie. !ako na%rod obmyliem sobie co takie%o$ #e zdecydowanie chc wy%ra3$ 8nastasio. 7 *zrusza lekko ramionami. 7 5o ale w ko"cu ja zawsze chc wy%rywa3. Mru# oczy. * takim razie wietnie... ,ak si ciesz$ #e mam na sobie niebiesk& bluzk$ ktra ma spory dekolt. Obchodz st$ pochylaj&c si przy ka#dej nadarzaj&cej si sposobnoci$ daj Christianowi popatrze3 na moj& pup i dekolt. ,en kij ma dwa ko"ce. .erkam na nie%o. 7 *iem$ co robisz 7 mwi cicho. Przechylam kokieteryjnie %ow i delikatnie %aszcz kij$ powoli przesuwaj&c po nim doni&. 7 Och$ ja tylko prbuj zdecydowa3$ jaki ma by3 mj kolejny ruch 7 rzucam z roztar%nieniem. 5achylam si i uderzam w pomara"czow& bil$ umieszczaj&c j& w lepszym poo#eniu. 5astpnie staj dokadnie naprzeciwko Christiana i pochylam si nad stoem. 'ysz$ jak wci&%a %ono powietrze$ i oczywicie puduj. Cholera. Podchodzi i staje za mn&$ %dy nadal si pochylam$ i kadzie mi do" na pupie. 6mm... 7 Prbuje mnie pani sprowokowa3$ panno 'teele0 7 D daje mi mocne%o klapsa. Vapi powietrze. 7 ,ak 7 mrucz$ poniewa# to prawda. 7 (wa#aj$ male"ka$ bo i%rasz z o%niem. Przechodzi na dru%i koniec stou$ nachyla si i uderza. ,ra:ia w czerwon& bil$ ktra wpada do lewej uzy. 5astpnie celuje w #t& i puduje. (miecham si szeroko. 7 Czerwony Pokoju$ nadchodzimy 7 nuc drwi&co. Christian unosi jedynie brew i %estem pokazuje$ abym kontynuowaa. 'zybko rozprawiam si z zielon& bil& i prawdziwym :uksem udaje mi si tra:i3 w ostatni& pomara"czow&. 7 1tra uza0 7 pyta Christian takim tonem$ jakby rozmawia o czym zupenie innym$ czym mrocznym i nie%rzecznym. 7 9rna lewa. 7 Celuj$ uderzam$ ale chybiam. !asna cholera. Christian umiecha si szelmowsko$ pochyla nad stoem i szybko wbija dwie ostatnie bile. 9ono oddycham$ patrz&c na je%o smuke ciao. Prostuje si i pociera kred& kij$ wwiercaj&c we mnie spojrzenie. 7 !eli wy%ram... ,ak0 7 .amierzam najpierw da3 ci klapsy$ a potem zer#n&3 ci na tym stole. !asny %wint. *szystkie minie w moim podbrzuszu zaciskaj& si na te sowa. 7 9rna prawa 7 mruczy$ celuj&c w czarn&$ i nachyla si nad stoem.
ROZDZIA !EDENASTY (derza z %racj& w bia& bil$ ona za przesuwa si po stole$ muska czarn&$ a ta z kolei powoli$ och$ tak bardzo powoli toczy si$ waha na krawdzi i w ko"cu wpada do prawej %rnej uzy. 4o diaska. Prostuje si i na je%o twarzy pojawia si trium:uj&cy umiech w stylu )jeste moja$ 'teele-. Odkada kij i podchodzi do mnie niespiesznie. * d#insach$ biaej koszulce i z potar%anymi wosami zupenie nie wy%l&da jak prezes 7 wy%l&da jak nie%rzeczny chopak z szemranej dzielnicy. D jest tak cholernie seksowny. 7 Chyba nie bdziesz paka3 z powodu prze%ranej$ co0 7 pyta. 7 ,o zale#y$ jak mocno mnie zbijesz 7 odpowiadam cicho$ opieraj&c si o kij. /ierze %o ode mnie i odkada na bok. *suwa palec za skraj mojej bluzki i przyci&%a mnie do siebie. 7 C#$ porachujemy pani wystpki$ panno 'teele. 7 Odlicza na du%ich palcach. 7 Pierwszy$ wyzwolia we mnie zazdro3 o moje%o pracownika. 4ru%i$ kcia si ze mn& o prac. D trzeci$ przez dwadziecia minut szczua mnie t& swoj& apetyczn& pupci&. 7 5achyla si i pociera nosem o mj nos. 7 Chc$ #eby zdja d#insy i t urocz& bluzk. 5atychmiast. 7 'kada na moich ustach delikatny jak pirko pocaunek$ po czym podchodzi nonszalancko do drzwi i zamyka je na klucz. 1iedy si odwraca$ oczy mu pon&. 'toj sparali#owana$ serce wali mi jak motem$ krew dudni w uszach i naprawd nie jestem w stanie wykona3 #adne%o ruchu. * mojej %owie niczym mantra rozbrzmiewa jedna tylko myl; ),o dla nie%o-. 7 (branie$ 8nastasio. Masz je jeszcze na sobie. .dejmij je$ inaczej sam to zrobi. 7 .rb. 7 * ko"cu wraca mi zdolno3 mwienia. (miecha si szeroko. 7 Och$ panno 'teele. ,o brudna robota$ ale chyba podejm wyzwanie. 7 .azwyczaj doskonale pan sobie radzi z wyzwaniami$ panie 9rey. 7 (nosz brew. 7 8le# panno 'teele$ c# pani ma na myli0 Dd&c w moj& stron$ zatrzymuje si przy niewielkim biurku$ po&czonym z jednym z re%aw. /ierze z nie%o trzydziestocentymetrow& linijk i trzymaj&c za ko"ce$ wy%ina lekko$ nie spuszczaj&c ze mnie wzroku. O cholera$ a wic takie wybra narzdzie. * ustach mi zasycha. 5a%le robi mi si %or&co i wil%otno we wszystkich waciwych miejscach. ,ylko Christian potra:i doprowadzi3 do te%o jednym spojrzeniem i wy%iciem linijki. *suwa j& w tyln& kiesze" spodni i z oczami byszcz&cymi obietnic& podchodzi do mnie. /ez sowa klka i zaczyna rozsznurowywa3 mi buty. Chwil p2niej ci&%a mi conPersy i skarpetki. Opieram si o st bilardowy$ #eby si nie przewrci3. Patrz&c$ jak rozwi&zuje mi buty$ zdumiewam si %bi& uczu3$ jakie #ywi do te%o m#czyzny. 1ocham %o. Chwyta mnie za biodra$ wsuwa palce pod pasek d#insw$ po czym rozpina %uzik i poci&%a za suwak. .erka na mnie$ umiechaj&c si lubie#nie$ i zsuwa mi powoli spodnie. Ciesz si$ #e wo#yam dzi te adne koronkowe majteczki. Vapie mnie za biodra i wtula nos w z&czenie mych ud. 8 ja si dosownie rozpywam. 7 Chc by3 dla ciebie ostry$ 8nastasio. /dziesz mi musiaa kaza3 przesta3$ jeli posun si za daleko 7 mwi bez tchu. O rety. Cauje mnie... tam. Cicho jcz. 7 6aso bezpiecze"stwa0 7 mrucz. 7 5ie$ ka# mi jedynie przesta3$ a przestan. <ozumiesz0 7 Ponownie mnie cauje. Och$ ale mi dobrze. *staje. 7 Odpowiedz 7 nakazuje %osem mikkim jak aksamit. 7 ,ak$ tak$ rozumiem. 7 Przez cay dzie" wysyaa mi sprzeczne sy%nay$ 8nastasio. Mwia$ #e si martwisz$ i# utraciem swoj& wyrazisto3. 5ie jestem pewny$ co miaa przez to na myli$ i nie wiem$ czy mwia powa#nie$ ale zaraz si te%o dowiemy. 5ie chc wraca3 jeszcze do pokoju zabaw$ wic sprbujemy cze%o inne%o$ a jeli ci si nie spodoba$ musisz obieca3$ #e mi to powiesz. 7 *czeniejsz& pewno3 siebie zastpuje zrodzona z niepokoju #arliwo3. 6ola$ nie bj si tak$ Christianie. 7 Powiem ci. 5ie u#ywaj&c hasa bezpiecze"stwa 7 zapewniam %o. 7 !estemy kochankami$ 8nastasio. 1ochankowie nie potrzebuj& takich hase. 7 Marszczy brwi. 7 Prawda0 7 Chyba nie 7 odpowiadam cicho. 'k&d mam wiedzie30 7 Obiecuj. Przy%l&da si uwa#nie mojej twarzy$ sprawdzaj&c$ czy mwi to z przekonaniem. !estem zdenerwowana$ ale i podekscytowana. O wiele chtniej si na to %odz$ wiedz&c$ #e Christian mnie kocha. ,o dla mnie bardzo proste i na razie nie chc zbyt wiele myle3 na ten temat. . lekkim umiechem zaczyna mi rozpina3 bluzk. 5ie zdejmuje jej jednak. 'chyla si i bierze do rki kij bilardowy. O ku2wa$ co on zamierza z nim zrobi30 Oblatuje mnie strach. 7 4obrze pani %ra$ panno 'teele. Musz powiedzie3$ #e jestem zaskoczony. 4lacze%o nie wbia pani czarnej bili0 .apominaj&c o strachu$ wydymam usta$ zastanawiam si$ czemu niby miaby by3 zaskoczony 7 seksowny$ aro%ancki dra". Moja wewntrzna bo%ini wykonuje roz%rzewk. 5a jej twarzy widnieje szeroki umiech. 1ad na suknie bia& bil. Christian obchodzi st i staje tu# za mn&$ %dy pochylam si$ aby wykona3 uderzenie. 1adzie mi do" na prawym udzie i przesuwa j& w %r i w d$ delikatnie pieszcz&c moj& skr. 7 'puduj$ jeli tak bdziesz robi 7 burcz$ zamykaj&c oczy i rozkoszuj&c si je%o dotykiem. 7 5ie interesuje mnie$ czy tra:isz$ czy spudujesz$ maa. Chc ci jedynie o%l&da3 w takim stanie; czciowo rozebran&$ pochylon& nad moim stoem. Masz pojcie$ jak seksownie teraz wy%l&dasz0 Czerwieni si$ a moja wewntrzna bo%ini wkada w zby r# i zaczyna ta"czy3 tan%o. /ior %boki oddech$ prbuj&c %o i%norowa3$ i szykuj si do uderzenia. ,o niemo#liwe. Christian pieci mi poladki$ nie odrywaj&c od nich doni. 7 Kewa %rna 7 rzucam$ po czym uderzam w bia& bil. Christian uderza mnie mocno w tyek. ,o takie nieoczekiwane$ #e a# wydaj okrzyk. /iaa bila uderza w czarn&$ ktra odbija si od sukna i zatrzymuje daleko od uzy. Christian ponownie %adzi moje poladki. 7 Och$ chyba musisz sprbowa3 raz jeszcze 7 szepcze. 7 'koncentruj si$ 8nastasio. Oddech mam przyspieszony. Christian przechodzi na dru%i koniec stou$ ponownie ustawia czarn& bil$ po czym turla bia& w moj& stron. *y%l&da tak zmysowo. !ak mo%abym mu si oprze30 Vapi bil i ustawiam j&$ szykuj&c si do ponowne%o uderzenia. 7 Chwileczk 7 mwi. Och$ on uwielbia przedu#a3 udrk. *raca niespiesznie i znowu zajmuje miejsce za mn&. .amykam oczy$ %dy ponownie %adzi mi poladki. 7 *yceluj. 5ie jestem w stanie zdusi3 jku wywoane%o z#eraj&cym mnie po#&daniem. D prbuj$ naprawd prbuj zastanowi3 si nad tym$ %dzie powinnam tra:i3 czarn& bil&. <obi p kroku w praw& stron$ a on pod&#a za mn&. <az jeszcze pochylam si nad stoem. Ponawiaj&c prb koncentracji 7 a jest to naprawd trudne$ zwa#ywszy na to$ #e wiem$ co mnie czeka po tra:ieniu w bia& bil 7 celuj i uderzam. Christian daje mi kolejne%o klapsa. Mocne%o. 8+ .nowu chybiam. 7 O nie+ 7 jcz. 7 !eszcze jedna prba$ male"ka. D jeli te# spudujesz$ dam ci popali3. Co takie%o0 !eszcze raz ustawia czarn& bil i bolenie powoli wraca do mnie. 'taje i zaczyna %adzi3 mi poladki. 7 4asz rad 7 zachca mnie. 5ie$ kiedy mnie tak rozpraszasz. 4ociskam pup do je%o doni$ a on daje mi lekkie%o klapsa. 7 ,aka pani chtna$ panno 'teele0 ,ak. Pra%n ci. 7 C#$ wobec te%o pozb&d2my si ich. 7 4elikatnie zsuwa mi majteczki. 5ie widz$ co z nimi robi. Cauje mnie lekko w oba poladki. 7 'trzelaj$ maa. *iem$ #e znowu spuduj. Po prostu wiem. Celuj w bia& bil$ uderzam$ ale tak beznadziejnie$ #e czarna kula pozostaje nietknita. Czekam na klapsa 7 na pr#no. .amiast te%o Christian nachyla si nade mn&$ przyciskaj&c do stou$ wyjmuje mi z doni kij i odsuwa %o na bok. Czuj na poladkach je%o twardo3. 7 'pudowaa 7 szepcze mi do ucha. Policzkiem dotykam sukna. 7 Po# rce na stole. <obi$ co mi ka#e. 7 4obrze. 4am ci teraz klapsy i nastpnym razem mo#e tra:isz. 7 Przesuwa si tak$ #e erekcj& napiera mi na biodro. !cz i serce podchodzi mi do %arda. Oddech mam przyspieszony$ a krew niemal mi wrze z podniecenia. Christian delikatnie %adzi moje poladki$ dru%& rk kadzie mi na szyi. Vokie3 opiera na plecach$ przyszpilaj&c mnie do stou. !estem zdana na je%o ask. 7 <ozstaw no%i 7 mruczy i przez chwil si waham. D uderza mnie mocno 7 linijk&+ /ardziej przera#a mnie towarzysz&cy temu d2wik ni# samo uderzenie. Vapi %ono powietrze$ a on uderza ponownie. 7 5o%i 7 nakazuje. <ozsuwam je$ dysz&c %ono. Kinijka znowu opada na poladki. 8$ piecze$ ale nie tak bardzo$ jak mo#na by s&dzi3 po od%osie. .amykam oczy i przyswajam bl. 5ie jest tak 2le. Oddech Christiana staje si coraz %oniejszy. (derza mnie mocno$ i jeszcze raz$ a z moje%o %arda wydobywa si jk. 5ie jestem pewna$ ile jeszcze razw znios 7 ale sysz&c %o$ wiedz&c$ jak bardzo %o to krci$ ja tak#e czuj podniecenie i ch3 kontynuowania. Przechodz na ciemn& stron$ miejsce w mojej psychice$ ktre%o nie znam dobrze$ ale w ktrym ju# miaam okazj by3 7 w pokoju zabaw razem z ,allisem. Kinijka raz jeszcze opada na moje poladki i %ono jcz. . %arda Christiana tak#e wydobywa si niski jk. (derza mnie znowu 7 i znowu... i jeszcze raz... tym razem mocniej 7 a ja si krzywi. 7 Przesta". 7 ,o sowo wydostaje si z moich ust niemal podwiadomie. Christian natychmiast odkada linijk i puszcza mnie. 7 *ystarczy0 7 szepcze. 7 ,ak. 7 ,eraz chc ci zer#n&3. 7 ,ak 7 kwil z#erana po#&daniem. <ozpina rozporek$ a ja le# na stole i %ono dysz$ wiedz&c$ #e bdzie ostro. <az jeszcze zdumiewam si tym$ #e daam rad i #e nawet mi si podobao. ,o takie mroczne$ ale tak bardzo w je%o stylu. *suwa we mnie dwa palce i zatacza nimi mae kka. Co za niezwyke doznanie. .amykam oczy i rozkoszuj si nim. 'ysz charakterystyczny d2wik rozrywanej :olii$ a potem Christian staje za mn& i rozsuwa mi no%i jeszcze szerzej. Powoli wchodzi we mnie$ wypeniaj&c mnie sob&. 'ysz jk czystej przyjemnoci$ ktry dociera a# do mojej duszy. Christian chwyta mnie mocno za biodra$ wychodzi ze mnie$ a nastpne pchnicie jest tak mocne$ #e a# wydaj okrzyk. 5a chwil nieruchomieje. 7 !eszcze raz0 7 pyta a%odnie. 7 ,ak... wszystko w porz&dku. .atra3 si... we2 mnie ze sob& 7 mwi bez tchu. *ysuwa si ze mnie raz jeszcze$ po czym wchodzi z impetem i powtarza wszystko powoli 7 to brutalny$ niebia"ski rytm. O mamusiu... Moje minie zaciskaj& si wok nie%o coraz szybciej. On te# to czuje i przyspiesza 7 wy#ej$ mocniej$ szybciej 7 a# poddaj si$ eksploduj&c wok nie%o w wyczerpuj&cym or%azmie$ kompletnie pozbawiaj&cym mnie si. Mam m%list& wiadomo3$ #e Christian tak#e szczytuje$ woaj&c moje imi. Palce wbija mi w biodra$ po czym nieruchomieje i opada na mnie. Osuwamy si razem na podo%. /ierze mnie w ramiona. 7 4zikuj$ skarbie 7 mwi bez tchu$ po czym obsypuje mi twarz delikatnymi jak pirko pocaunkami. Otwieram oczy i wpatruj si w nie%o$ a on jeszcze mocniej mnie przytula. 7 Policzek masz r#owy od sukna 7 mruczy$ dotykaj&c czule mojej twarzy. 7 !ak byo0 7 Oczy ma du#e i pene ostro#noci. 7 Cholernie dobrze. Kubi ostry seks$ Christianie$ ale a%odny tak#e. Kubi dlate%o$ #e robi to z tob&. .amyka oczy i jeszcze mocniej mnie obejmuje. !ezu$ ale jestem zmczona. 7 5i%dy mnie nie zawodzisz$ 8no. !este liczna$ m&dra$ prowokacyjna$ zabawna$ seksowna i ka#de%o dnia dzikuj opatrznoci boskiej$ #e to ty przyjechaa przeprowadzi3 ze mn& wywiad$ a nie 1atherine 1aPana%h. 7 Cauje moje wosy. (miecham si i ziewam %ono. 7 .mczyem ci 7 kontynuuje. 7 Chod2. 1&piel$ a potem spa3. Ke#ymy w wannie Christiana$ a# po szyje zanurzeni w pianie. Otula nas sodki zapach jaminu. Christian masuje mi stopy. !est mi tak przyjemnie$ #e to powinno by3 zakazane. 7 Mo% ci o co zapyta30 7 mrucz. 7 5aturalnie. O co tylko chcesz. /ior %boki oddech i siadam wyprostowana$ lekko si przy tym krzywi&c. 7 !utro$ kiedy pojad do pracy$ czy mo#emy zrobi3 tak$ #e 'awyer odstawi mnie pod drzwi redakcji$ a potem przyjedzie po mnie na koniec dnia0 Prosz$ Christianie$ prosz 7 mwi ba%alnie. !e%o donie nieruchomiej&$ a na czole pojawiaj& si zmarszczki. 7 '&dziem$ #e ju# to ustalilimy 7 warczy. 7 Prosz. 7 8 co z przerw& na lunch0 7 Przy%otuj sobie co tutaj$ #ebym nie musiaa wychodzi3. Prosz. Cauje podbicie lewej stopy. 7 ,rudno mi odmwi3 ci cze%okolwiek 7 mwi takim tonem$ jakby to bya uomno3. 7 5ie opucisz redakcji0 7 5ie. 7 * porz&dku. Obdarzam %o promiennym umiechem. 7 4zikuj ci. 7 1lkam$ rozlewaj&c wok wod$ i daj mu causa. 7 8le# nie ma za co$ panno 'teele. !ak twoja pupa0 7 /oli. 8le nie tak bardzo. *oda dziaa znieczulaj&co. 7 Ciesz si$ #e kazaa mi przesta3 7 mwi$ wpatruj&c si we mnie. 7 Moja pupa te#. (miecha si szeroko. Przeci&%am si w #ku. !estem taka zmczona. 4opiero wp do jedenastej$ a mam wra#enie$ #e to trzecia w nocy. ,o chyba jeden z najbardziej wyczerpuj&cych weekendw w moim #yciu. 7 Pani 8cton nie zatroszczya si o bielizn nocn&0 7 pyta Christian z dezaprobat& w %osie. 7 5ie mam pojcia. Kubi wkada3 twoje ,Lshirty 7 mamrocz sennie. !e%o twarz a%odnieje. 5achyla si i cauje mnie w czoo. 7 Musz jeszcze popracowa3. 8le nie chc zostawia3 ci samej. Mo% skorzysta3 z twoje%o laptopa$ #eby zalo%owa3 si do biura0 /ardzo ci bd przeszkadza$ pracuj&c tutaj0 7 ,o nie mj laptop. 7 Po tych sowach odpywam. .e snu wyrywa mnie budzik$ nastawiony na wiadomoci dro%owe. Christian pi obok mnie. ,r oczy i zerkam na ze%arek. 'zsta trzydzieci 7 za wczenie. Po raz pierwszy od dawna pada deszcz i jest szaro za oknem. /ardzo mi wy%odnie w tym du#ym$ nowoczesnym #ku z Christianem u boku. Przeci&%am si i odwracam do le#&ce%o obok pikne%o m#czyzny. Otwiera oczy i sennie mru%a powiekami. 7 4zie" dobry. 7 (miecham si i %aszcz %o po policzku. 7 4zie" dobry$ maa. .azwyczaj budz si$ zanim w&czy si budzik 7 mruczy ze zdziwieniem. 7 ele %o ustawie$ jest za wczenie. 7 *cale nie$ panno 'teele. 7 Christian umiecha si szeroko. 7 Musz wsta3. Cauje mnie$ po czym wstaje z #ka. Opadam z powrotem na poduszki. O rany$ pobudka w dzie" powszedni u boku Christiana 9reya. !ak do te%o doszo0 .amykam oczy i zapadam w drzemk. 7 5o ju#$ piochu$ wstawaj. 7 Christian nachyla si i daje mi buziaka. !est o%olony$ wyk&pany 7 hmm$ licznie pachnie 7 i ubrany w bia& koszul i czarny krawat. *rci prezes. 7 5o co0 7 pyta. 7 'zkoda$ #e nie mo#esz wrci3 do #ka. .askoczony moj& prowokacj&$ umiecha si niemal niemiao. 7 !est pani nienasycona$ panno 'teele. D cho3 myl o powrocie do #ka jest mocno kusz&ca$ o smej trzydzieci mam spotkanie$ wic niedu%o musz wyj3. Och$ moja drzemka trwaa chyba z %odzin. Cholera. 1u rozbawieniu Christiana wyskakuj z #ka. /ior prysznic i szybko si ubieram w to$ co wczoraj sobie naszykowaam; szar& owkow& spdnic$ jasnoszar& bluzk z jedwabiu i czarne panto:le na wysokim obcasie. *szystko to znalazam w swojej nowej %arderobie. (kadam starannie wosy$ po czym udaj si do salonu$ nie do ko"ca wiedz&c$ cze%o si spodziewa3. !ak dostan si do pracy0 Christian siedzi przy barze niadaniowym i pije kaw. Pani !ones sma#y wanie naleniki i bekon. 7 licznie wy%l&dasz 7 wita mnie Christian. Obejmuje mnie i cauje miejsce pod uchem. 1&tem oka dostrze%am$ #e pani !ones si umiecha. Oblewam si rumie"cem. 7 4zie" dobry$ panno 'teele 7 mwi$ stawiaj&c przede mn& talerz ze niadaniem. 7 4zikuj pani. 4zie" dobry. 7 O rany. Mo%abym si do cze%o takie%o przyzwyczai3. 7 Pan 9rey mwi$ #e chciaaby pani zabra3 do pracy lunch. 5a co ma pani ochot0 <zucam Christianowi %ro2ne spojrzenie$ a on bardzo si stara nie umiecha3. 7 1anapk... saatk. !ak bdzie pani wy%odniej 7 umiecham si do pani !ones. 7 Przy%otuj dla pani co dobre%o. 7 Prosz mi mwi3 8na. 7 8na. 7 (miecha si i odwraca$ aby zaparzy3 herbat. $ow... ale jest :ajnie. Posyam Christianowi wyzywaj&ce spojrzenie 7 miao$ oskar# mnie o :lirtowanie z pani& !ones. 7 Musz lecie3$ maa. ,aylor wrci po ciebie i 'awyera i zawiezie was do pracy. 7 ,ylko do drzwi. 7 ,ak. ,ylko do drzwi. 7 Christian przewraca oczami. 7 (wa#aj na siebie. O%l&dam si i dostrze%am stoj&ce%o przy wyjciu ,aylora. Christian wstaje i cauje mnie na po#e%nanie. 7 5a razie$ maa. 7 Mie%o dnia$ skarbie 7 woam za nim. Odwraca si$ posya mi jeden z tych swoich promiennych umiechw$ po czym znika za drzwiami. Pani !ones stawia przede mn& kubek z herbat&. 5a%le czuj si niezrcznie. 7 4u%o pani pracuje dla Christiana0 7 pytam$ uwa#aj&c$ #e powinnam co powiedzie3. 7 Mniej wicej cztery lata 7 odpowiada uprzejmie i zabiera si za przy%otowywanie dla mnie lunchu. 7 * sumie sama mo% co sobie naszykowa3 7 mamrocz$ za#enowana tym$ #e robi to za mnie. 7 Prosz zje3 spokojnie niadanie. !edzeniem zajmuj si ja. Kubi to. D przyjemnie dba3 o ko%o jeszcze oprcz pana 9reya i pana ,aylora. 7 (miecha si do mnie sympatycznie. 1raniej z zadowolenia. Mam ochot zasypa3 t kobiet pytaniami. Musi tyle wiedzie3 na temat 'zare%o. 8le cho3 zachowuje si wz%ldem mnie ciepo i przyjacielsko$ jest pro:esjonalistk&. *iem$ #e %dybym zacza j& wypytywa3$ zakopotaabym tym nas obie$ wic ko"cz niadanie. Przyjemn& cisz przerywaj& jedynie pytania pani !ones o moje pre:erencje zwi&zane z jedzeniem. 4wadziecia pi3 minut p2niej w drzwiach pojawia si 'awyer. .d&#yam ju# umy3 zby i jestem %otowa do wyjcia. ciskam w rce br&zow& papierow& torb z lunchem 7 nie przypominam sobie$ #ebym dostawaa co takie%o od mamy 7 i wind& zje#d#amy razem na parter. !est bardzo maomwny. * audi czeka na nas ,aylor. 'awyer otwiera mi drzwi i siadam na tylnej kanapie. 7 4zie" dobry$ ,aylor 7 mwi po%odnie. 7 Panno 'teele 7 umiecha si. 7 ,aylor$ przepraszam za wczoraj i moje niestosowne uwa%i. Mam nadziej$ #e nie narobiam ci tym kopotw. .deprymowany zerka w tylne lusterko$ w&czaj&c si do poranne%o ruchu. 7 Panno 'teele$ ja rzadko miewam kopoty 7 mwi uspokajaj&co. Och$ to dobrze. Mo#e Christian %o nie zru%a. ,ylko mnie$ myl z %orycz&. 7 Ciesz si bardzo 7 mwi$ umiechaj&c si. 9dy id w stron swoje%o biurka$ !ack obrzuca mnie badawczym spojrzeniem. 7 4zie" dobry$ 8na. (dany weekend0 7 ,ak$ dziki. 8 twj0 7 5ie naj%orszy. Mam dla ciebie sporo pracy na dzisiaj. 1iwam %ow& i siadam przed komputerem. Mam wra#enie$ #e lata cae miny od ostatnie%o dnia w pracy. *&czam komputer i uruchamiam pro%ram pocztowy 7 no i oczywicie czeka na mnie mejl od Christiana. Nadawca: Christian 9rey Temat: 'ze:Data: @H czerwca >?@@$ =;>A Adresat: 8nastasia 'teele 4zie" dobry$ Panno 'teele Chciaem Ci jedynie podzikowa3 za weekend$ ktry pomimo tych wszystkich dramatycznych wydarze" okaza si cudowny. Mam nadziej$ #e ni%dy mnie nie zostawisz$ ni%dy. D chciabym Ci przypomnie3$ #e przez cztery ty%odnie istnieje embar%o na in:ormacje zwi&zane z 'DP. (su" ten mejl od razu po przeczytaniu. ,wj Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. W sze: sze:a ,woje%o sze:a. Ma nadziej$ #e ni%dy nie odejd0 Chce$ #ebym si do nie%o wprowadzia0 wity /arnabo... ledwie znam te%o czowieka. (suwam wiadomo3.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: <z&dzisz si Data: @H czerwca >?@@$ I;?H Adresat: Christian 9rey 4ro%i Panie 9rey Prosisz mnie$ abym si do Ciebie wprowadzia0 Pamitaam oczywicie$ #e dowd ,wojej manii przeladowczej ma czteroty%odniowe embar%o. Czy czek dla 4amy <ad mam przesa3 ,wojemu tacie0 Prosz$ nie usuwaj te%o mejla. Odpowiedz na nie%o. 1C UUU 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP 7 8na+ 7 8# podskakuj. 7 ,ak0 Oblewam si rumie"cem$ bo !ack przy%l&da mi si uwa#nie. 7 *szystko w porz&dku0 7 !asne. 7 *staj od biurka$ bior notatnik i udaj si za !ackiem do je%o %abinetu. 7 ,o dobrze. Pewnie pamitasz$ #e w czwartek wybieram si do 5owe%o !orku na to 'ympozjum Kiterackie. Mam bilety i rezerwacje i chciabym$ aby pojechaa tam ze mn&. 7 4o 5owe%o !orku0 7 ,ak. /dziemy musieli jecha3 w rod i przenocowa3. (wa#am$ #e dla ciebie to bdzie bardzo pouczaj&ce dowiadczenie. 7 'pojrzenie mu ciemnieje przy tych sowach$ ale umiech ma uprzejmy. 7 .ajmiesz si szcze%ami zwi&zanymi z podr#&0 D zarezerwujesz w hotelu dodatkowy pokj0 *ydaje mi si$ #e 'abrina$ moja poprzednia asystentka$ %dzie zostawia wszystkie przydatne in:ormacje. 7 4obrze. 7 (miecham si do nie%o blado. 1urde. *racam do swoje%o biurka. 'zaremu mocno si to nie spodoba 7 ale prawda jest taka$ #e chc tam jecha3. ,o dla mnie naprawd wietna okazja i jestem pewna$ #e utrzymam !acka na dystans$ jeli ma jakie ukryte motywy. * komputerze czeka na mnie odpowied2 od Christiana.
Nadawca: Christian 9rey Temat: <z&dz si0 !a0 Data: @H czerwca >?@@$ I;?G Adresat: 8nastasia 'teele ,ak. Prosz. Christian 9rey$Prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. 8 wic rzeczywicie chce$ #ebym si do nie%o wprowadzia. Och$ Christianie$ za wczenie na to. 'krywam twarz w doniach$ prbuj&c zebra3 myli. ,e%o wanie mi trzeba po takim wyj&tkowym weekendzie. 5ie miaam ani chwili$ aby spokojnie pomyle3 i zrozumie3 wszystko$ cze%o przez te dwa dni dowiadczyam i cze%o si dowiedziaam.
Nadawca: 8nastasia 'teeleT emat: Qlynnizmy Data: @H czerwca >?@@$ I;>? Adresat: Christian 9rey Christianie Co si stao z chodzeniem i bie%aniem0 Mo#emy porozmawia3 o tym wieczorem0 Poproszono mnie$ abym w czwartek wzia udzia w kon:erencji w 5owym !orku. ,o oznacza przenocowanie tam z rody na czwartek. (znaam$ #e powiniene o tym wiedzie3. 8 U 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: CO ,81DC9O0 Data: @H czerwca >?@@$ I;>@ Adresat: 8nastasia 'teele ,ak. Porozmawiamy wieczorem. *ybierasz si tam sama0 Christian 9rey$Prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: ,ylko bez wielkich$ krzycz&cych liter w poniedziakowy ranek+ Data: @H czerwca >?@@$ I;H? Adresat: Christian 9rey Mo#emy porozmawia3 o tym wieczorem0 8 U 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9reyTemat: 1rzycz&cych to ,y jeszcze nie widziaaData: @H czerwca >?@@$ I;HBAdresat: 8nastasia 'teele Powiedz mi. !eli masz tam jecha3 z t& kanali&$ dla ktrej pracujesz$ to odpowied2 brzmi; nie$ po moim trupie. Christian 9rey$Prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. 'erce mi zamiera. Cholera 7 zachowuje si$ jakby by moim ojcem.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 5ie$ to ,S nie widziae jeszcze krzycz&cych. Data: @H czerwca >?@@$ I;AT Adresat: Christian 9rey ,ak. Mam jecha3 z !ackiem. Chc jecha3. ,o dla mnie ekscytuj&ca perspektywa. D nie byam jeszcze w 5owym !orku. 5ie trz portkami. 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: 5ie$ to ,S nie widziaa jeszcze krzycz&cych. Data: @H czerwca >?@@$ I;B? Adresat: 8nastasia 'teele 8nastasio ,o nie o swoje cholerne portki si martwi. Odpowied2 brzmi 5DC. Christian 9rey$Prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. 7 5ie+ 7 woam do komputera$ a caa redakcja nieruchomieje i %api si na mnie. !ack wychyla %ow ze swoje%o %abinetu. 7 *szystko dobrze$ 8na0 7 ,ak. Przepraszam 7 mamrocz. 7 !a... eee... nie zapisaam dokumentu. 7 !estem caa czerwona ze wstydu. !ack umiecha si do mnie$ ale min ma skonsternowan&. <obi kilka %bokich wdechw i szybko wystukuj odpowied2. 8le# jestem wcieka. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 'zary Data: @H czerwca >?@@$ I;BB Adresat: Christian 9rey Christianie Musisz wzi&3 si w %ar3. 5DC zamierzam i3 z !ackiem do #ka 7 ni%dy w #yciu. 1OC68M Ci. ,ak si wanie dzieje$ kiedy ludzie si kochaj&. (Q8!` sobie. !a nie uwa#am$ #eby zamierza DX 4O VRJ18 z inn&$ 48*8X 1K8P'S$ PDCP<.SX czy 'M898X PC!C.CM. !a Ci (Q8M i *DC<.b. Prosz$ zrb dla mnie to samo. 8na 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Czekam na je%o odpowied2. Cisza. 4zwoni do linii lotniczych i rezerwuj dla siebie bilet$ dopilnowuj&c$ aby lecie3 tym samym samolotem co !ack. 'ysz sy%na nadejcia nowej wiadomoci. Nadawca: Kincoln$ Clena Temat: 'potkanie Data: @H czerwca >?@@$ @?;@B Adresat: 8nastasia 'teele 4ro%a 8nastasio 5aprawd chtnie zjadabym z ,ob& lunch. (wa#am$ #e nasza znajomo3 2le si zacza i chc to naprawi3. Masz czas w tym ty%odniu0 Clena Kincoln O cholera 7 tylko nie pani <obinson+ !ak udao jej si zdoby3 mj adres mejlowy0 Chowam twarz w doniach. Czy ten dzie" mo#e sta3 si jeszcze %orszy0 4zwoni mj tele:on. Odbieram$ zerkaj&c na ze%arek. !est dopiero dziesi&ta dwadziecia$ a ja ju# #auj$ #e nie zostaam w #ku Christiana. 7 9abinet !acka 6ydeFa$ z tej strony 8na 'teele. /olenie znajomy %os warczy; 7 Czy z aski swojej usuniesz ostatni wysany do mnie mejl i postarasz si o nieco wiksz& powci&%liwo3 w wiadomociach pisanych w pracy0 Mwiem ci$ #e korespondencja jest monitorowana. Postaram si o%raniczy3 jako szkody. 7 <oz&cza si. 8 niech to... 'iedz i wpatruj si w tele:on. Christian si roz&czy. ,en czowiek depcze po mojej raczkuj&cej karierze i ma czelno3 si roz&cza30 Piorunuj aparat wzrokiem$ jakby to byo #ywe stworzenie. Otwieram poczt i usuwam mejl$ ktry wysaam do Christiana. 5ie jest wcale na%anny. *spominam jedynie o klapsach i$ c#$ o pejczach. 'koro tak si te%o wstydzi$ to po co mu ten je%o pokj zabaw0 /ior do rki /lack/erry i dzwoni do nie%o na komrk. 7 Co chcesz0 7 pyta %niewnie. 7 !ad do 5owe%o !orku$ czy ci si to podoba$ czy nie 7 sycz. 7 5ie liczybym... <oz&czam si$ przerywaj&c mu w p zdania. Czuj w ciele przypyw adrenaliny. Prosz bardzo 7 to mu da do mylenia. !estem taka za. /ior %boki oddech$ prbuj&c si uspokoi3. .amykam oczy i wyobra#am sobie$ #e jestem w jakim przyjemnym miejscu. 6mm... w kajucie z Christianem. Odsuwam od siebie t myl$ %dy# w tej chwili jestem zbyt wcieka na 'zare%o$ #eby pozwoli3 mu tak by3 ze mn&. Otwieram oczy$ spokojnie si%am po notes i przebie%am wzrokiem list rzeczy do zrobienia. <obi %boki wdech i w ko"cu odzyskuj rwnowa%. 7 8na+ 7 woa !ack$ zaskakuj&c mnie tym. 7 5ie rezerwuj tamte%o lotu+ 7 Och$ za p2no. !u# to zrobiam 7 odpowiadam. *ychodzi z %abinetu i podchodzi do moje%o biurka. *y%l&da na nie2le wkurzone%o. 7 Co jest na rzeczy. . jakie%o powodu na%le wszystkie wydatki na podr#e su#bowe pracownikw musz& by3 przyklepywane przez zarz&d. ,o polecenie z samej %ry. *ybieram si do stare%o <oacha. Podobno wanie zaczo obowi&zywa3 moratorium na wszystkie wydatki. 5ie rozumiem te%o. 7 !ack szczypie si w %rzbiet nosa i zamyka oczy. . mojej twarzy odpywa caa krew i czuj ciskanie w #o&dku. 'zary+ 7 Odbieraj moje tele:ony. Dd sprawdzi3$ co ma do powiedzenia <oach. Po tych sowach udaje si na spotkanie ze swoim sze:em 7 nie sze:em sze:a. 4o diaska. Christian 9rey... 1rew znowu zaczyna mi wrze3.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Co zrobie0 Data: @H czerwca >?@@$ @?;AH Adresat: Christian 9rey Prosz$ powiedz mi$ #e nie bdziesz si wtr&ca w moj& prac. 5aprawd chc jecha3 na t kon:erencj. 5ie powinnam musie3 Ci o to prosi3. *ykasowaam obrazoburczy mejl. 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: Co zrobiem0 Data: @H czerwca >?@@$ @?;AT Adresat: 8nastasia 'teele !a tylko chroni to$ co nale#y do mnie. Mejl$ ktry tak nierozwa#nie wysaa$ zosta usunity z serwera 'DP$ tak samo jak moje mejle do Ciebie. ,ak si skada$ #e ,obie u:am bez%ranicznie. ,o jemu nie u:am. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. 'prawdzam$ czy w skrzynce nadal mam mejle od nie%o i stwierdzam$ #e znikny. *pywy te%o czowieka nie znaj& %ranic. !ak on to robi0 1o%o zna$ #e jest w stanie dosta3 si ukradkiem do serwerw 'DP i usun&3 wiadomoci0 ,o zupenie nie moja li%a.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 4oronij Data: @H czerwca >?@@$ @?;A= Adresat: Christian 9rey Christianie 5ie musisz mnie chroni3 przed moim sze:em. Mo#e cze%o by prbowa$ ale bym mu odmwia. 5ie mo#esz si tak wtr&ca3 i wszystkie%o kontrolowa3. 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: Odpowied2 brzmi 5DC. Data: @H czerwca >?@@$ @?;B? Adresat: 8nastasia 'teele 8no$ Miaem okazj widzie3$ jak )skuteczna- jeste w odpieraniu niechcianych zalotw. Pamitam$ #e w taki wanie sposb miaem przyjemno3 spdzi3 z ,ob& pierwsz& noc. Qoto%ra: przynajmniej co do Ciebie czuje. * przeciwie"stwie do tej kanalii. ,o notoryczny kobieciarz i bdzie prbowa Ci uwie3. .apytaj %o$ co si stao z je%o poprzedni& asystentk&$ i z jeszcze poprzedni&. 5ie chc si o to kci3. !eli chcesz si wybra3 do 5owe%o !orku$ zabior Ci tam. Mo#emy lecie3 w najbli#szy weekend. Mam tam apartament. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Och$ Christianie+ 5ie o to chodzi. ,en m#czyzna jest tak cholernie :rustruj&cy. Pewnie$ #e ma tam apartament. D %dzie jeszcze0 5o i musia oczywicie wypomnie3 mi !osE. Czy kiedy przestanie w ko"cu to robi30 /yam pijana$ na lito3 bosk&. . !ackiem bym si nie upia. 1rc %ow&. Chyba nie ma sensu kontynuowa3 tej ktni dro%& mejlow&. /d musiaa zaczeka3 do wieczora. .erkam na ze%arek. !ack nie wrci jeszcze ze spotkania z !errym$ a ja musz zaatwi3 spraw Cleny. Ponownie czytam jej mejl i postanawiam$ #e najlepiej bdzie$ jak przel %o Christianowi. 5iech on si tym zajmie$ nie ja. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Q* 'potkanie$ czyli irytuj&cy ba%a# Data: @H czerwca >?@@$ @@;@B Adresat: Christian 9rey Christianie 9dy ,y bye zajty wtr&caniem si w moje sprawy zawodowe i ratowaniem tyka z powodu moich nierozwa#nych listw$ otrzymaam od pani Kincoln poni#szy mejl. 5aprawd nie mam ochoty si z ni& spotyka3 7 a nawet %dybym miaa$ nie wolno mi opuszcza3 te%o budynku. 5ie mam pojcia$ jak udao jej si zdoby3 mj adres. Co wedu% Ciebie powinnam zrobi30 Oto jej mejl; %roga 'nastasio 6aprawd c"tnie zjadabym z +ob! lunc". 8waam, e nasza znajomo=? Ble si zacza i c"c to naprawi?. Masz czas w tym tygodniuM -lena *incoln 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: Drytuj&cy ba%a# Data: @H czerwca >?@@$ @@;>H Adresat: 8nastasia 'teele 5ie zo3 si na mnie. Chodzi mi wy&cznie o ,woje dobro. 5i%dy bym sobie nie wybaczy$ %dyby co Ci si stao. .ajm si pani& Kincoln. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 5a razie Data: @H czerwca >?@@$ @@;H> Adresat: Christian 9rey Czy mo#emy$ prosz$ porozmawia3 o tym wieczorem0 Prbuj pracowa3$ a ,woje wiadomoci mocno mnie rozpraszaj&. 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP !ack wraca tu# po dwunastej i oznajmia$ #e do 5owe%o !orku leci sam i #e nic nie jest w stanie zrobi3$ aby zmieni3 polityk zarz&du. .atrzaskuje za sob& drzwi %abinetu$ wyra2nie wkurzony. Czemu si tak zoci0 * %bi duszy wiem$ #e je%o zamiary nie s& do ko"ca uczciwe$ ale jestem przekonana$ #e poradziabym sobie z nim. Ciekawe$ co Christian wie na temat poprzednich asystentek !acka. Odsuwam od siebie te myli i zabieram si za prac. Postanawiam$ #e sprbuj sprawi3$ aby Christian zmieni zdanie. *iem jednak$ #e szanse na to s& marne. O pierwszej !ack wystawia %ow z %abinetu. 7 8na$ czy mo%aby przynie3 mi lunch0 7 Pewnie. 5a co masz ochot0 7 Jytni chleb z pastrami$ bez musztardy. 9dy wrcisz$ oddam ci pieni&dze. 7 Co do picia0 7 Col. 4ziki. Chowa si z powrotem w %abinecie$ a ja si%am po port:el. !asny %wint. Obiecaam Christianowi$ #e ni%dzie nie wyjd. *zdycham. 5ie dowie si o tym$ zreszt& bd si naprawd spieszy3. 4alej pada$ wic Claire z recepcji po#ycza mi swj parasol. 9dy wychodz z budynku$ otulam si marynark& i spod wielkie%o parasola rzucam na wszystkie strony ukradkowe spojrzenia. 8ni ladu *idmowej 4ziewczyny. 4ziarskim krokiem udaj si do znajduj&cych si na ko"cu kwartau delikatesw. Mam nadziej$ #e nie rzucam si w oczy. !ednak im bli#ej jestem delikatesw$ tym bardziej jestem pewna$ #e kto mnie ledzi. 5ie wiem$ czy to tylko moja paranoja$ czy rzeczywicie tak jest. Cholera. Mam nadziej$ #e to nie uzbrojona Keila. ),o tylko twoja wyobra2nia- 7 prycha moja podwiadomo3. )1to$ u licha$ miaby chcie3 ci zastrzeli30- Po pitnastu minutach jestem z powrotem 7 caa i zdrowa. Czuj ul%. Myl$ #e zaczyna mi si udziela3 paranoja Christiana. .anosz !ackowi lunch. Podnosi wzrok znad tele:onu. 7 4ziki. 'koro nie jedziesz ze mn&$ chciabym$ #eby zostaa du#ej w pracy. Musimy przy%otowa3 te raporty. Mam nadziej$ #e nie miaa #adnych planw. 7 (miecha si do mnie ciepo$ a ja oblewam si rumie"cem. 7 5ie$ mo% zosta3 7 odpowiadam z promiennym umiechem i uczuciem ciskania w doku. 5ic dobre%o z te%o nie wyjdzie. Christian si wkurzy$ jestem te%o pewna. 9dy wracam do biurka$ postanawiam$ #e nie od razu mu o tym powiemN w przeciwnym razie bdzie mia czas$ aby si jako wtr&ci3. 'iedz i jem kanapk z kurczakiem$ ktr& zrobia dla mnie pani !ones. Pyszna jest. 9dybym si wprowadzia do Christiana$ takie kanapki dostawaabym oczywicie codziennie. ,a myl jest niepokoj&ca. 5i%dy nie marzyam o nieprzyzwoitym bo%actwie i caej je%o otoczce 7 a jedynie o mioci. O tym$ aby znale23 ko%o$ kto mnie pokocha i nie bdzie mnie kontrolowa na ka#dym kroku. 4zwoni tele:on. 7 9abinet !acka 6ydeFa... 7 4aa mi sowo$ #e ni%dzie nie wyjdziesz 7 przerywa mi Christian. 9os ma lodowaty. ciska mnie w doku po raz tysiczny te%o dnia. Cholera. 'k&d on o tym$ u licha$ wie0 7 !ack wysa mnie po lunch. 5ie mo%am odmwi3. Masz mnie pod obserwacj&0 7 5a t myl swdzi mnie skra %owy. 5ic dziwne%o$ #e miaam wra#enie$ i# kto mnie ledzi. 5a%le o%arnia mnie %niew. 7 4late%o wanie nie chciaem$ #eby jechaa do pracy 7 warczy. 7 Christian$ prosz. Przez ciebie czuj si osaczona. 7 Osaczona0 7 szepcze zaskoczony. 7 ,ak. Musisz przesta3. *ieczorem porozmawiamy. 5iestety musz zosta3 du#ej$ poniewa# nie mo% lecie3 do 5owe%o !orku. 7 8nastasio$ nie chc ci osacza3 7 mwi cicho. 7 8le to robisz. Musz wraca3 do pracy. P2niej porozmawiamy. 7 <oz&czam si. 4opada mnie przy%nbienie. Po naszym cudownym weekendzie wrcia rzeczywisto3. !eszcze ni%dy nie miaam takiej ochoty uciec. (ciec do jakiej kryjwki$ aby mc spokojnie pomyle3 o tym m#czy2nie 7 jaki jest i jak z nim postpowa3. . jednej strony wiem$ #e ma zwichnit& psychik 7 teraz wyra2nie to widz 7 i jest to jednoczenie bolesne i wyczerpuj&ce. 4ziki tym skrawkom in:ormacji$ ktrych dostarczy mi na temat swoje%o #ycia$ rozumiem dlacze%o. 5iekochane dzieckoN potwornie wro%ie rodowiskoN matka$ ktra nie potra:ia %o chroni3$ ktrej on nie potra:i chroni3 i ktra umara na je%o oczach. *zdry%am si. Mj biedny 'zary. 5ale# do nie%o$ ale nie chc da3 si zamkn&3 w zotej klatce. !ak mam sprawi3$ aby to do nie%o dotaro0 . ci#kim sercem kad na kolanach jeden z rkopisw$ ktry mam streci3 dla !acka$ i kontynuuj czytanie. 5ie przychodzi mi do %owy #adne proste rozwi&zanie problemw Christiana ze sprawowaniem kontroli. P2niej bd musiaa z nim porozmawia3. Po p%odzinie !ack przesya mi mejlem dokument$ ktry mam zreda%owa3$ wy%adzi3 i wydrukowa3$ aby by %otowy na kon:erencj. .ajmie mi to nie tylko reszt popoudnia$ ale i kawa wieczora. .abieram si do pracy. 1iedy podnosz wzrok znad tekstu$ jest ju# po sidmej i redakcja zd&#ya opustosze3. ,ylko w %abinecie !acka pali si jeszcze wiato. Prawie sko"czyam. Odsyam !ackowi dokument do sprawdzenia i zerkam do skrzynki. 5ic nowe%o od Christiana$ wic zerkam na /lack/erry i w tym samym momencie zaczyna wibrowa3 7 to Christian. 7 Cze3 7 mwi cicho. 7 Cze3$ kiedy sko"czysz0 7 Myl$ #e koo wp do smej. 7 'potkamy si na dole. 7 4obrze. *ydaje si zdenerwowany. 4lacze%o0 /oi si mojej reakcji0 7 5adal jestem na ciebie za$ ale to wszystko 7 szepcz. 7 Mamy dzi o czym rozmawia3. 7 *iem. 4o zobaczenia o sidmej trzydzieci. . %abinetu wychodzi !ack. 7 Musz ko"czy3. 4o zobaczenia. 7 Odkadam tele:on. !ack zbli#a si do mnie niespiesznie. 7 Potrzebuj jeszcze paru poprawek. Odesaem ci raport. 9dy otwieram dokument$ pochyla si nade mn&$ tak #e ociera ramieniem o moje rami. Przez przypadek0 *zdry%am si$ ale on udaje$ #e nic nie widzi. 4ru%ie rami kadzie na oparciu :otela$ dotykaj&c moich plecw. Prostuj si$ tak #e ju# si nie opieram. 7 'trona szesnasta i dwudziesta trzecia$ i to by byo na tyle 7 mruczy$ a je%o usta dziel& zaledwie centymetry od me%o ucha. Cierpnie mi skra z powodu je%o bliskoci$ ale postanawiam to zi%norowa3. 4r#&cymi palcami nanosz zmiany. !ack nadal si nade mn& pochyla$ a moje wszystkie zmysy si wyostrzaj&. ,o krpuj&ce i rozpraszaj&ce$ w mylach woam; odsu" si+ 7 5ale#aoby to jeszcze wydrukowa3. !utro mo#esz si tym zaj&3. 4zikuj$ #e zostaa du#ej i mi pomo%a$ 8no. 7 9os ma a%odny$ jakby przemawia do ranne%o zwierzcia. Czuj ciskanie w brzuchu. 7 (wa#am$ #e jestem ci winien chocia# szybkie%o drinka. .asu#ya na to. 7 *kada mi za ucho lu2ne pasmo wosw. *zdry%am si$ zaciskam zby i %watownie odsuwam %ow. Cholera+ Christian mia racj. 5ie dotykaj mnie. 7 4zi wieczorem nie mo%. 7 8ni w #aden inny wieczr$ !ack. 7 5awet na krtko0 7 5ie mo%. 8le dzikuj za zaproszenie. !ack przysiada na skraju biurka i marszczy brwi. * mojej %owie rozbrzmiewa sy%na alarmowy. !estem w redakcji sama. 5ie mo% wyj3. .erkam nerwowo na ze%arek. !eszcze pi3 minut i zjawi si Christian. 7 8na$ uwa#am$ #e wietny z nas team. Przykro mi$ #e nie udao mi si zaatwi3 ci te%o wyjazdu do 5owe%o !orku. /ez ciebie to nie bdzie to samo. !estem te%o pewna. (miecham si do nie%o blado$ poniewa# nie przychodzi mi do %owy nic$ co mo%abym powiedzie3. D po raz pierwszy dzisiaj czuj odrobin ul%i$ #e jednak nie jad. 7 *ic miaa przyjemny weekend0 7 pyta %adko. 7 ,ak$ dziki. 7 4o cze%o on zmierza0 7 'potkaa si z chopakiem0 7 ,ak. 7 Czym on si zajmuje0 !est panem twoje%o tyka. 7 Ma wasn& :irm. 7 ,o interesuj&ce. 8 jaka bran#a0 7 Och$ zakres je%o dziaa" jest naprawd szeroki. !ack przekrzywia %ow i nachyla si w moj& stron$ naruszaj&c moj& osobist& przestrze" 7 znowu. 7 !este bardzo skryta$ 8no. 7 /ran#a telekomunikacyjna$ produkcja i rolnictwo. !ack unosi brwi. 7 ,yle rzeczy. 4la ko%o pracuje0 7 4la siebie. 'koro nie masz zastrze#e" do dokumentu$ to chciaabym ju# pj3$ dobrze0 Odsuwa si. Moja osobista przestrze" jest znowu bezpieczna. 7 Oczywicie. Przepraszam$ nie chciaem ci zatrzymywa3 7 mwi nieszczerze. 7 O ktrej %odzinie zamykany jest ten budynek0 7 Ochrona siedzi tu do jedenastej. 7 wietnie 7 umiecham si. Czuj ul%$ #e nie jestemy tu sami. *y&czam komputer$ bior torebk i wstaj$ %otowa do wyjcia. 7 *ic %o lubisz0 'woje%o chopaka0 7 1ocham %o 7 odpowiadam$ patrz&c !ackowi prosto w oczy. 7 <ozumiem. 7 Marszczy brwi i wstaje z biurka. 7 !ak si nazywa0 Czerwieni si. 7 9rey. Christian 9rey 7 mamrocz. !ackowi opada szczka. 7 5ajbo%atszy kawaler w 'eattle0 ,C5 Christian 9rey0 7 ,ak. *anie ten. 7 ,ak$ ten Christian 9rey$ twj przyszy sze:$ ktry zje ci na niadanie$ jeli ponownie naruszysz moj& osobist& przestrze". 7 ,ak mylaem$ #e wy%l&da znajomo 7 mwi niechtnie !ack i ponownie marszczy brwi. 7 6m$ szczciarz z nie%o. Mru%am powiekami. C# mam odpowiedzie3 na takie stwierdzenie0 7 Mie%o wieczoru$ 8no. 7 (miecha si blado i nie o%l&daj&c si$ wraca do %abinetu. *zdycham z ul%&. 5iewykluczone$ #e problem sam si rozwi&za. 'zary znowu czaruje. !u# samo je%o nazwisko jest moim talizmanem$ dziki ktremu !ack wyco:a si z podkulonym o%onem. Pozwalam sobie na trium:uj&cy umiech. *idzisz$ Christianie0 5awet twoje nazwisko mnie chroni 7 nie musiae wymyla3 tej caej szopki z ciciem wydatkw. Porz&dkuj biurko i zerkam na ze%arek. Christian pewnie ju# czeka. 5a mj widok ,aylor wyskakuje z audi i otwiera przede mn& drzwi. !eszcze ni%dy tak si nie ucieszyam na je%o widok. *siadam szybko$ uciekaj&c przed deszczem. Christian siedzi na tylnej kanapie i przy%l&da mi si nieu:nie. *ida3$ #e jest przy%otowany na mj %niew. 7 Cze3 7 mwi. 7 Cze3 7 odpowiada ostro#nie. (jmuje moj& do" i ciska j& mocno$ a moje serce nieco topnieje. Mam w %owie totalny mtlik. 5ie zd&#yam jeszcze zdecydowa3$ co mu powiem. 7 5adal jeste za0 7 pyta. 7 5ie wiem 7 odpowiadam cicho. Podnosi do ust moj& do" i obsypuje j& delikatnymi pocaunkami. 7 ,o by beznadziejny dzie" 7 mwi. 7 ,o prawda. 8le po raz pierwszy od wyjcia rano do pracy zaczynam si odpr#a3. !u# samo przebywanie w je%o towarzystwie dziaa na mnie koj&co. 5ie ma tu !acka$ k&liwych mejli ani Cleny. !estemy tylko ja i mj kontroluj&cy wszystko 'zary. 7 ,eraz$ kiedy przysza$ jest ju# lepszy 7 mruczy. 'iedzimy w milczeniu$ %dy ,aylor pokonuje wieczorne korki$ oboje po%r&#eni w mylach. 8le czuj$ #e Christian powoli si odpr#a. 4elikatnie$ w koj&cym rytmie przesuwa kciukiem po moich knykciach. ,aylor wyrzuca nas przed Cscal&$ a my wbie%amy szybko do budynku. 9dy czekamy na wind$ Christian ciska moj& do". 'pojrzeniem omiata hol. 7 <ozumiem$ #e nie znale2licie jeszcze Keili0 7 5ie. *elch nadal jej szuka 7 odpowiada z rozdra#nieniem. 5adje#d#a winda i wchodzimy do rodka. Christian zerka na mnie. . je%o twarzy trudno cokolwiek wyczyta3. Och$ wy%l&da po prostu bosko 7 potar%ane wosy$ biaa koszula$ ciemny %arnitur. D na%le ju# tu jest$ nie wiadomo sk&d$ to uczucie. O rety 7 pra%nienie$ po#&danie$ elektryczno3. !est tak silne$ #e powinno tworzy3 wok nas intensywnie niebiesk& aur. 7 Czujesz to0 7 pyta bez tchu. 7 ,ak. 7 Och$ 8na 7 jczy i bierze mnie w ramiona$ szukaj&c ustami mych ust. *czepiam palce w je%o wosy$ %dy opiera mnie o cian windy. 7 5ie znosz si z tob& kci3 7 dyszy$ a je%o pocaunki cechuje rozpaczliwa pasja$ stanowi&ca odzwierciedlenie mojej. * moim ciele eksploduje po#&danie$ a cae napicie dzisiejsze%o dnia szuka ujcia. !estemy pl&tanin& jzykw$ oddechw$ doni$ dotyku i sodkich$ sodkich dozna". Christian podci&%a mi na%le spdnic$ muskaj&c palcami moje udo. 7 'odki !ezu$ wo#ya po"czochy. 7 !czy z zachwytem$ pieszcz&c kciukiem skr nad %umk&. 7 Chc to zobaczy3 7 mwi bez tchu i podci&%a spdnic do samej %ry. <obi krok w ty$ wciska )'top- i winda zatrzymuje si midzy dwudziestym dru%im a dwudziestym trzecim pitrem. Oczy ma pociemniae$ usta rozchylone i oddycha rwnie %ono jak ja. *patrujemy si w siebie$ nie dotykaj&c si nawzajem. Ciesz si$ #e za plecami mam cian$ podtrzymuj&c& mnie$ %dy tak pawi si w zmysowym zachwycie te%o pikne%o m#czyzny. 7 <ozpu3 wosy 7 nakazuje chrapliwie. Poci&%am za %umk$ uwalniaj&c wosy$ ktre opadaj& mi teraz :alami na ramiona i piersi. 7 <ozepnij dwa %rne %uziki bluzki 7 szepcze. Przy nim czuj si taka swawolna. /olenie powoli rozpinam po kolei %uziki$ odsaniaj&c %rn& cz3 piersi. Christian przeyka %ono lin. 7 Masz pojcie$ jak kusz&co teraz wy%l&dasz0 . rozmysem przy%ryzam war% i krc %ow&. .amyka na chwil oczy$ a kiedy je otwiera$ ponie w nich o%ie". <obi krok w moj& stron i kadzie rce na cianie windy$ po obu stronach mej twarzy. (nosz %ow i napotykam je%o spojrzenie$ a on pochyla si i pociera nosem o mj nos. ,o jedyny kontakt midzy nami. Caa jestem rozpalona. Pra%n %o 7 teraz. 7 Myl$ #e wiesz. Myl$ #e lubisz doprowadza3 mnie do szale"stwa. 7 8 doprowadzam0 7 pytam szeptem. 7 .decydowanie$ 8nastasio. !este syren&$ bo%ini&. 7 Chwyta moj& no% tu# nad kolanem i oplata si ni& w pasie$ tak #e stoj na jednej nodze$ opieraj&c si o nie%o. 9dy przesuwa ustami po mojej szyi$ na brzuchu czuj je%o tward&$ wy%odnia& msko3. !cz i zarzucam mu rce na szyj. 7 .amierzam posi&3 ci teraz 7 dyszy$ a ja w odpowiedzi wy%inam si w uk$ napieraj&c na nie%o. . je%o %arda wydobywa si niski jk. <ozpina rozporek. 7 ,rzymaj si$ maa 7 mruczy i w ma%iczny sposb w je%o palcach pojawia si :oliowa paczuszka. .bli#a j& do mych ust$ a ja chwytam j& zbami i razem rozrywamy. 7 9rzeczna dziewczynka. 7 Odsuwa si minimalnie$ #eby nao#y3 prezerwatyw. 7 /o#e$ nie mo% si doczeka3 przysze%o ty%odnia 7 warczy. 7 Mam nadziej$ #e nie jeste specjalnie przywi&zana do tych majteczek. 7 Poci&%a za nie mocno$ rozrywaj&c cieniutk& koronk. * #yach pulsuje mi %or&ca krew. Ci#ko dysz z po#&dania. !e%o sowa s& odurzaj&ce i dziki nim zapominam o caym dniu. !estemy tylko on i ja$ robimy to$ co potra:imy najlepiej. 5ie odrywaj&c oczu od mojej twarzy$ wchodzi we mnie powoli. Odchylam %ow$ zamykam oczy i nastawiam si na odbir bod2cw. *ysuwa si$ po czym znowu na mnie napiera$ tak powoli$ tak sodko. !cz. 7 !este moja$ 8nastasio 7 mruczy mi w szyj. 7 ,ak. ,woja. 1iedy to do ciebie dotrze0 7 dysz. *tedy Christian zaczyna si porusza3$ naprawd porusza3. 8 ja poddaj si je%o nieustpliwemu rytmowi$ rozkoszuj&c si ka#dym pchniciem$ je%o urywanym oddechem i po#&daniem dorwnuj&cym mojemu. Czuj si silna$ po#&dana i kochana 7 kochana przez te%o zachwycaj&ce%o$ skomplikowane%o m#czyzn$ ktre%o kocham caym sercem. !e%o pchnicia staj& si coraz szybsze$ oddech coraz bardziej urywany$ %dy zatraca si we mnie tak$ jak ja zatracam si w nim. 7 Och$ male"ka 7 jczy Christian$ k&saj&c moj& brod$ %dy ja wanie dochodz. 5ieruchomieje$ po czym szepcze moje imi i osi&%a spenienie. Cauje mnie czule$ a je%o oddech powoli si uspokaja. ,rzyma mnie opart& o cian windy$ nasze czoa stykaj& si ze sob&$ a moje ciao jest niczym %alareta$ sabe$ lecz przyjemnie zaspokojone. 7 Och$ 8na 7 mruczy. 7 ,ak bardzo ci potrzebuj. 7 Cauje mnie w czoo. 7 8 ja ciebie$ Christianie. 'tawia mnie na ziemi$ opuszcza mi spdnic i zapina bluzk$ po czym wystukuje na klawiaturze kilka cy:r i winda rusza do %ry. 7 ,aylor bdzie si zastanawia$ %dzie si podziewamy. 7 (miecha si do mnie lubie#nie. O cholera. Przeczesuj palcami wosy$ bezskutecznie prbuj&c je jako ujarzmi3. * ko"cu poddaj si i zwi&zuj je w kucyk. 7 (jdzie w toku 7 umiecha si Christian$ po czym zapina rozporek i wkada prezerwatyw do kieszeni spodni. D znowu stanowi uosobienie ameryka"skie%o przedsibiorcy$ a poniewa# je%o wosy i tak zawsze wy%l&daj&$ jakby dopiero co uprawia seks$ niewielk& to robi r#nic. ,yle #e teraz si umiecha zrelaksowany$ a oczy mu byszcz& chopicym czarem. Czy wszystkich m#czyzn tak atwo zadowoli30 1iedy drzwi si rozsuwaj&$ ,aylor ju# na nas czeka. 7 Problem z wind& 7 burczy Christian$ %dy wysiadamy. 5ie jestem w stanie spojrze3 im w twarz. Przemykam szybko do sypialni Christiana$ aby poszuka3 czystej bielizny. 1iedy wracam$ okazuje si$ #e Christian zd&#y ju# zdj&3 marynark i siedzi wanie przy barze$ %awdz&c z pani& !ones$ ktra umiecha si na mj widok. 'tawia przed nami dwa talerze. Mhm$ piknie pachnie 7 coN au #in$ o ile si nie myl. (mieram z %odu. 7 'maczne%o 7 mwi$ po czym zostawia nas samych. Christian wyjmuje z lodwki biae wino$ a kiedy siedzimy i jemy$ opowiada mi o tym$ jak coraz bli#ej jest udoskonalenia tele:onu na baterie soneczne. !est mocno podekscytowany tym projektem. 8 wic jednak nie cay dzie" mia beznadziejny. Pytam %o o je%o nieruchomoci. Okazuje si$ #e ma apartamenty w 5owym !orku$ 8spen i Cscali. ,ylko tam. 9dy ko"czymy kolacj$ wstawiam nasze talerze do zlewu. 7 .ostaw je. 9ail si tym zajmie 7 mwi. Odwracam si i patrz na nie%o. Christian przy%l&da mi si uwa#nie. Czy ja si kiedykolwiek przyzwyczaj do te%o$ #e kto po mnie sprz&ta0 7 5o dobrze$ panno 'teele$ skoro jest pani w znacznie a%odniejszym nastroju$ to mo#e porozmawiamy o dzisiejszym dniu0 7 (wa#am$ #e to twj nastrj bardziej za%odnia. Chyba dobrze sobie radz z poskramianiem ci. 7 Poskramianiem0 7 prycha rozbawiony. 1iedy kiwam %ow&$ marszczy brwi$ jakby analizowa moje sowa. 7 ,ak. Mo#e tak wanie jest$ 8nastasio. 7 Miae racj w kwestii !acka. 7 Powa#niej. Pochylam si nad kuchenn& wysp&$ badaj&c je%o reakcj. 'pojrzenie Christiana staje si lodowate. 7 Prbowa cze%o0 7 pyta niepokoj&co cicho. 1rc %ow&$ aby %o uspokoi3. 7 5ie$ i nie zrobi te%o$ Christianie. Powiedziaam mu dzisiaj$ #e jestem twoj& dziewczyn& i natychmiast da sobie spokj. 7 !este pewna0 M%bym zwolni3 te%o kutasa 7 syczy. *zdycham$ omielona kieliszkiem wina. 7 5aprawd musisz mi pozwoli3 samej przezwyci#a3 trudnoci. 5ie mo#esz nieustannie mnie chroni3. Osaczasz mnie w ten sposb. 5i%dy nie rozwin skrzyde$ jeli ci&%le bdziesz si wtr&ca. Potrzebuj odrobiny wolnoci. Mnie do %owy by nie przyszo wtr&ca3 si do twojej pracy. 7 Pra%n jedynie twoje%o bezpiecze"stwa$ 8nastasio. 9dyby co ci si stao... 7 urywa. 7 *iem. D rozumiem$ dlacze%o masz tak wielk& potrzeb chronienia mnie. .reszt& kocham to w tobie. *iem$ #e jeli bd ci potrzebowa3$ ty mi pomo#esz$ tak samo jak ja tobie. !eli jednak ma nas czeka3 wsplna przyszo3$ musisz u:a3 mnie i moim os&dom. .%oda$ czasami si pomyl$ popeni b&d$ ale musz si uczy3. Patrzy na mnie niespokojnie$ siedz&c na krzele barowym. Podchodz do nie%o i staj midzy je%o no%ami. Chwytam %o za rce$ oplatam wok siebie i kad mu donie na ramionach. 7 5ie mo#esz si wtr&ca3 do mojej pracy. ,ak nie mo#e by3. 5ie potrzebuj$ aby wkracza do akcji jako rycerz na biaym koniu$ ratuj&cy mnie z opresji. *iem$ #e pra%niesz wszystko kontrolowa3$ i rozumiem dlacze%o$ ale nie mo#esz. ,o cel niemo#liwy do osi&%nicia... musisz si nauczy3 odpuszcza3. 7 4otykam palcami je%o twarzy$ a on patrzy na mnie wielkimi oczami. 7 8 jeli bdziesz w stanie mi to za%warantowa3$ zamieszkam z tob& 7 dodaj mikko. *idz$ #e %o tym zaskoczyam. 7 .robiaby to0 7 pyta szeptem. 7 ,ak. 7 8le przecie# mnie nie znasz. 7 Marszczy brwi i na%le wydaje si lekko spanikowany$ zupenie jak nie 'zary. 7 .nam ci wystarczaj&co dobrze$ Christianie. 5ie przestraszy mnie nic$ co mi powiesz na swj temat. 7 4elikatnie przesuwam knykciami po je%o policzku. 5iepokj w je%o oczach zmienia si w pow&tpiewanie. 7 ,ylko odpu3 mi troch$ prosz 7 mwi ba%alnie. 7 'taram si$ 8nastasio. 8le nie mo%em sta3 z boku i pozwoli3 ci jecha3 do 5owe%o !orku z t&... kanali&. Ma niepokoj&c& reputacj. Jadna z je%o asystentek nie pracowaa dla nie%o du#ej ni# trzy miesi&ce. 5ie chc$ #eby tak byo i w twoim przypadku$ maa. 7 *zdycha. 7 5ie chc$ by co ci si stao. Myl ta napawa mnie przera#eniem. 5ie mo% obieca3$ #e nie bd si wtr&ca3$ nie$ jeli uznam$ #e mo#e ci si sta3 krzywda. 7 Milknie i bierze %boki oddech. 7 1ocham ci$ 8nastasio. .robi$ co tylko w mojej mocy$ aby ci chroni3. 5ie wyobra#am sobie #ycia bez ciebie. O rany. Moja wewntrzna bo%ini$ moja podwiadomo3 i ja %apimy si na 'zare%o zaszokowane. 4wa proste sowa. Mj cay wiat zamiera$ po czym zaczyna si obraca3 na nowej osiN rozkoszuj si t& chwil&$ wpatruj&c si w je%o szczere$ pikne$ szare oczy. 7 !a ciebie te# kocham$ Christianie. 7 Po tych sowach pochylam %ow i %o cauj. *szedszy niezauwa#ony$ ,aylor odkasuje. Christian odsuwa si ode mnie. *staje$ obejmuj&c mnie w talii. 7 ,ak0 7 warczy. 7 Pani Kincoln jedzie wanie wind&$ prosz pana. 7 Co takie%o0 ,aylor wzrusza przepraszaj&co ramionami. Christian wzdycha ci#ko i krci %ow&. 7 C#$ powinno by3 ciekawie 7 mruczy z rezy%nacj&. 1urwa+ 4lacze%o to przeklte babsko nie mo#e zostawi3 nas w spokoju0
ROZDZIA DWUNASTY 7 <ozmawiae z ni& dzisiaj0 7 pytam Christiana$ %dy czekamy na pojawienie si pani <obinson. 7 ,ak. 7 Co powiedziae0 7 Je nie masz ochoty si z ni& spotyka3 i #e rozumiem powody twojej niechci. Powiedziaem jej tak#e$ #e nie podoba mi si :akt dziaania za moimi plecami. 7 . je%o twarzy nic si nie da wyczyta3. 7 8 ona co na to0 7 .bya mnie tak$ jak tylko ona potra:i. 7 1rzywi si lekko. 7 Mylisz$ #e czemu tu przysza0 7 5ie mam pojcia. 7 Christian wzrusza ramionami. ,aylor ponownie zjawia si w salonie. 7 Pani Kincoln 7 anonsuje. 5o i oto ona... Czemu musi by3 tak cholernie atrakcyjna0 !est ubrana caa na czarno; obcise d#insy$ bluzka podkrelaj&ca jej idealn& :i%ur i aureola jasnych$ byszcz&cych wosw. Christian przyci&%a mnie bli#ej siebie. 7 Clena 7 wita si z konsternacj&. *patruje si we mnie zaszokowana$ nieruchomiej&c. Mru%a raz za razem powiekami$ w ko"cu odzyskuje %os. 7 Przepraszam. 5ie przypuszczaam$ #e masz towarzystwo$ Christianie. 4zi jest poniedziaek 7 mwi takim tonem$ jakby to tumaczyo jej obecno3. 7 ,o moja dziewczyna. 5a jej twarzy powoli wykwita promienny$ skierowany do mnie umiech. 4ziaa mi na nerwy. 7 Oczywicie. *itaj$ 8nastasio. 5ie miaam pojcia$ #e tu bdziesz. *iem$ #e nie chcesz ze mn& rozmawia3. 8kceptuj to. 7 Czy#by0 7 pytam cicho$ patrz&c na ni&. .askakuj tym nas wszystkich. Marszcz&c lekko brwi$ wchodzi dalej. 7 ,ak. 5ie przyszam tutaj$ aby spotka3 si z tob&. !ak ju# mwiam$ Christian w ty%odniu rzadko ma towarzystwo. 7 Milczy przez chwil. 7 Mam problem i musz o nim porozmawia3 z Christianem. 7 Och0 7 Christian prostuje si. 7 5apijesz si cze%o0 7 ,ak$ chtnie 7 odpowiada z wdzicznoci&. Ddzie po kieliszek$ %dy tymczasem Clena i ja stoimy skrpowane$ przy%l&daj&c si sobie nawzajem. /awi si du#ym srebrnym piercionkiem na rodkowym palcu$ a ja nie wiem$ %dzie podzia3 wzrok. * ko"cu umiecha si do mnie z napiciem$ podchodzi do kuchennej wyspy i siada na stoku barowym. *ida3$ #e dobrze zna to mieszkanie i czuje si w nim swobodnie. Mam zosta30 *yj30 Och$ to takie trudne. Moja podwiadomo3 patrzy na t kobiet %niewnie$ robi&c swoj& najbardziej niesympatyczn& min harpii. ,ak wiele mam ochot powiedzie3 tej kobiecie 7 same nieprzyjemne rzeczy. 8le to przyjacika Christiana 7 je%o jedyna przyjacika 7 i cho3 w duchu ni& %ardz$ staram si zachowywa3 wobec niej uprzejmie. Postanawiam zosta3. 'iadam na stoku zwolnionym przez Christiana. On nalewa wszystkim wina i siada midzy nami przy barze. 5ie czuje$ jakie to dziwaczne0 7 Co si dzieje0 7 pyta j&. Clena zerka na mnie nerwowo. Christian bierze mnie za rk. 7 8nastasia jest teraz ze mn& 7 odpowiada na jej milcz&ce pytanie i ciska moj& do". Czerwieni si$ a moja podwiadomo3 umiecha si do nie%o promiennie$ porzucaj&c min harpii. ,warz Cleny a%odnieje$ jakby cieszya si w je%o imieniu. 5aprawd cieszya. Och$ kompletnie nie rozumiem tej kobiety i w jej obecnoci jestem skrpowana i podenerwowana. /ierze %boki oddech i poprawia si na stoku. 'po%l&da nerwowo na swoje donie i zaczyna szybko przekrca3 srebrny piercionek. Co si z ni& dzieje0 ,o moja obecno3 tak na ni& dziaa0 !a czuj to samo 7 nie chc jej tutaj. Podnosi %ow i patrzy Christianowi prosto w oczy. 7 1to mnie szanta#uje. O ku2wa. ,e%o akurat si nie spodziewaam. Christian sztywnieje. 1to dowiedzia si o jej upodobaniu do bicia i pieprzenia nieletnich chopcw0 ,umi w sobie odraz i w mojej %owie pojawia si myl o wypiciu piwa$ ktre%o si nawarzyo. Moja podwiadomo3 klaszcze z zadowoleniem w donie. 7 !ak0 7 pyta Christian. * je%o %osie wyra2nie sycha3 przera#enie. 'i%a do du#ej markowej torby ze skry i wyjmuje z niej kartk papieru. Podaje mu j&. 7 Po# na blacie. 7 5ie chcesz te%o dotyka30 7 5ie. Odciski palcw. 7 Christianie$ wiesz$ #e nie mo% pj3 z tym na policj. Czemu ja te%o sucham0 Czy ona pieprzy si z jakim innym biednym chopcem0 <ozkada przed Christianem list$ a on nachyla si i czyta. 7 ,en kto chce tylko piciu tysicy dolarw 7 mwi niemal z roztar%nieniem. 7 Przychodzi ci do %owy$ kto to mo#e by30 1to ze wsplnoty0 7 5ie 7 odpowiada tym swoim sodkim$ a%odnym %osem. 7 Kinc0 Kinc0 1im jest Kinc0 7 Co0 Po tylu latach0 5ie s&dz. 7 Dsaac wie0 7 5ie powiedziaam mu. 1im jest Dsaac0 7 (wa#am$ #e powinien wiedzie3 7 mwi Christian. Clena krci %ow&$ a ja czuj si na%le intruzem. 5ie chc te%o sucha3. Prbuj zabra3 Christianowi moj& do"$ ale on zwiksza ucisk i odwraca si w moj& stron. 7 O co chodzi0 7 pyta. 7 !estem zmczona. Chyba pjd si poo#y3. Patrzy mi prosto w oczy$ szukaj&c w nich cze%o0 Potpienia0 8kceptacji0 *ro%oci0 'taram si nie okazywa3 w tej chwili #adnych uczu3. 7 Okej 7 mwi. 7 5iedu%o do ciebie przyjd. Puszcza moj& do"$ a ja wstaj. Clena przy%l&da mi si nieu:nie. Odpowiadam jej spokojnym$ beznamitnym spojrzeniem. 7 4obranoc$ 8nastasio. 7 (miecha si lekko. 7 4obranoc 7 mamrocz$ po czym odwracam si$ aby odej3. 5ie znios du#ej te%o napicia. 9dy wychodz$ oni podejmuj& rozmow. 7 <aczej niewiele mo% zrobi3 w tej kwestii$ Cleno 7 mwi do niej Christian. 7 !eli to kwestia pienidzy... 7 (rywa. 7 M%bym kaza3 *elchowi przeprowadzi3 mae ledztwo. 7 5ie$ Christianie$ chciaam ci si jedynie zwierzy3. 1iedy jestem ju# na korytarzu$ sysz$ jak mwi; 7 *y%l&dasz na bardzo szczliwe%o. 7 /o jestem 7 odpowiada Christian. 7 .asu%ujesz na to. 7 Chciabym$ aby to bya prawda. 7 Christian 7 upomina %o. .amieram i caa zamieniam si w such. ,o jest silniejsze ode mnie. 7 Ona wie$ jak 2le oceniasz same%o siebie0 O twoich problemach0 7 .na mnie lepiej ni# ktokolwiek inny. 7 8$ to zabolao. 7 ,aka jest prawda$ Cleno. 5ie musz uprawia3 z ni& #adnych %ierek. D mwi serio$ zostaw j& w spokoju. 7 O co jej chodzi0 7 O ciebie... O to$ co byo midzy nami. Co robilimy. 5ie rozumie te%o. 7 *yjanij jej. 7 ,o przeszo3$ Cleno$ i czemu miabym j& obarcza3 nasz& popieprzon& relacj&0 !est dobra$ sodka i niewinna$ i jakim cudem mnie kocha. 7 4o te%o nie trzeba cudu$ Christianie 7 beszta %o dobrodusznie. 7 (wierz w ko"cu w siebie. 'tanowisz naprawd wietn& parti. Mwiam ci to niezliczon& ilo3 razy. Ona tak#e wydaje si urocza. 'ilna. 1obieta$ ktra potra:i ci si postawi3. 5ie sysz odpowiedzi Christiana. 8 wic jestem silna$ tak0 . ca& pewnoci& tak si nie czuj. 7 5ie brakuje ci te%o0 7 kontynuuje Clena. 7 Cze%o0 7 Pokoju zabaw. Przestaj oddycha3. 7 ,o naprawd nie twoja cholerna sprawa 7 warczy Christian. Och. 7 Przepraszam 7 prycha nieszczerze. 7 Myl$ #e lepiej bdzie$ jak ju# pjdziesz. 8 nastpnym razem najpierw zadzwo". 7 Christianie$ przepraszam 7 mwi i tym razem sycha3$ #e mwi szczerze. 7 Od kiedy jeste taki wra#liwy0 7 Cleno$ &cz& nas sprawy zawodowe$ ktre nam oboj%u przynosz& spore pro:ity. D niech tak zostanie. ,o$ co byo midzy nami$ nale#y do przeszoci. 8nastasia to moja przyszo3 i absolutnie nie nara# jej na szwank$ wic daj sobie spokj z tymi pieprzonymi bzdurami. !e%o przyszo3+ 7 <ozumiem. 7 Przykro mi z powodu twoich kopotw. Mo#e powinna to przeczeka3 i zmusi3 szanta#yst do odsonicia kart. 7 ,on %osu ma ju# a%odniejszy. 7 5ie chc ci straci3$ Christianie. 7 5ie jestem twj$ aby miaa mnie traci3 7 rzuca opryskliwie. 7 5ie o to mi chodzio. 7 8 o co0 7 !est obcesowy$ zirytowany. 7 'uchaj$ nie chc si z tob& kci3. 5asza przyja2" wiele dla mnie znaczy. /d si trzyma3 od 8nastasii z daleka. 8le %dyby mnie potrzebowa$ mo#esz na mnie liczy3. .awsze. 7 8nastasia uwa#a$ #e widzielimy si w ubie%& sobot. 8 przecie# tylko do mnie zadzwonia. 4lacze%o powiedziaa jej co inne%o0 7 Chciaam$ #eby wiedziaa$ jak bardzo po jej odejciu bye rozbity. 5ie chc$ aby ci rania. 7 Ona wie. Powiedziaem jej. Przesta" si wtr&ca3. 5aprawd$ zachowujesz si jak matka kwoka. 7 Mwi to z rezy%nacj& w %osie$ a Clena mieje si smutno. 7 *iem. Przepraszam. *iesz$ #e zale#y mi na tobie. 5i%dy nie s&dziam$ #e si w ko"cu zakochasz$ Christianie. /ardzo mnie to raduje. 8le za nic nie chciaabym$ #eby ci zrania. 7 .aryzykuj 7 odpowiada cierpko. 7 5o dobrze$ jeste pewna$ #e nie chcesz$ aby *elch troch powszy0 *zdycha ci#ko. 7 * sumie raczej by to nie zaszkodzio. 7 4obrze. <ano do nie%o zadzwoni. 'ucham ich rozmowy$ prbuj&c si w tym wszystkim poapa3. <zeczywicie zachowuj& si jak starzy przyjaciele. ,ylko przyjaciele. 8 jej na nim zale#y 7 mo#e za bardzo. C#$ a czy komukolwiek znaj&cemu Christiana mo%oby na nim nie zale#e30 7 4zikuj$ Christianie. D przepraszam. 5ie chciaam przeszkadza3. 5astpnym razem zadzwoni. 7 4obrze. *ychodzi+ Cholera+ Czmycham do sypialni Christiana i siadam na #ku. Chwil p2niej wchodzi Christian. 7 Posza 7 mwi ostro#nie$ badaj&c moj& reakcj. Patrz na nie%o$ zastanawiaj&c si$ w jakie sowa ubra3 swoje pytanie. 7 Opowiesz mi o niej wszystko0 Prbuj zrozumie3$ dlacze%o uwa#asz$ #e ci pomo%a. 7 *aham si przez chwil. 7 5ie znosz jej$ Christianie. (wa#am$ #e wyrz&dzia ci nieopisan& krzywd. 5ie masz #adnych przyjaci. ,o ona nie dopuszczaa ich do ciebie0 *zdycha i przeczesuje palcami wosy. 7 Czemu$ do jasnej cholery$ chcesz o niej wiedzie30 Po&czy nas wieloletni romans$ czsto tuka mnie na kwane jabko$ a ja pieprzyem j& na tyle sposobw$ #e nie jeste ich sobie nawet w stanie wyobrazi3. Cze3 pieni. /ledn. 1urcz$ jest zy 7 na mnie. Mru%am niepewnie. 7 4lacze%o si tak zocisz0 7 /o to cae %wno ju# dawno nale#y do przeszoci+ 7 woa$ piorunuj&c mnie wzrokiem. *zdycha z rozdra#nieniem i krci %ow&. Cholera. Opuszczam wzrok na swoje donie$ splecione na kolanach. !a chc jedynie zrozumie3. 'iada obok mnie. 7 Co chcesz wiedzie30 7 pyta nieu:nie. 7 5ie musisz mi mwi3. 5ie chciaam si narzuca3. 7 8nastasio$ to nie tak. 5ie lubi rozmawia3 o tym wszystkim. Przez wiele lat #yem otoczony ba"k&$ nic mnie nie dotykao i przed nikim nie musiaem si tumaczy3. Clena zawsze bya moj& powiernic&. 8 teraz moja przeszo3 i przyszo3 koliduj& ze sob& w taki sposb$ jaki ni%dy nie przyszedby mi do %owy. Podnosz na nie%o wzrok. Oczy ma o%romne. 7 5i%dy nie s&dziem$ #e bd z kim w prawdziwym zwi&zku$ 8nastasio. ,y dajesz mi nadziej i dziki tobie rozwa#am wszelkie%o rodzaju mo#liwoci. 7 (rywa. 7 'yszaam 7 szepcz i z powrotem wbijam wzrok w donie. 7 Co0 5asz& rozmow0 7 ,ak. 7 5o i0 7 * je%o %osie sycha3 zrezy%nowanie. 7 .ale#y jej na tobie. 7 Owszem. D mnie na niej na swj sposb tak#e$ ale w #aden sposb nie mo#e si to rwna3 z tym$ co czuj do ciebie. !eli o to ci wanie chodzi. 7 5ie jestem zazdrosna. 7 /oli mnie$ #e m% tak pomyle3. 8 mo#e jestem0 Cholera. Mo#e wanie w tym tkwi problem. 7 ,y jej nie kochasz 7 mwi cicho. *zdycha ponownie. !est naprawd wkurzony. 7 4awno temu s&dziem$ #e j& kocham 7 mwi przez zacinite zby. Och. 7 1iedy bylimy w 9eor%ii... powiedziae$ #e jej nie kochasz. 7 .%adza si. Marszcz brwi. 7 *tedy kochaem ciebie$ 8nastasio 7 szepcze. 7 !este jedyn& osob&$ na spotkanie ktr& przeleciabym pi3 tysicy kilometrw. 5ie rozumiem. *tedy chcia jeszcze$ #ebym bya je%o ule%&. 7 (czucie$ jakie #ywi do ciebie$ jest zupenie inne od te%o$ jakie #ywiem kiedy do Cleny 7 mwi tytuem wyjanienia. 7 1iedy to zrozumiae0 *zrusza ramionami. 7 !ak na ironi Clena mi to uwiadomia. 5amwia mnie$ abym polecia do 9eor%ii. *iedziaam. *iedziaam ju# tam$ w 'aPannah. D jak mam to wszystko rozumie30 Mo#e ona jest po mojej stronie i jedynie si martwi$ #e %o zrani. ,a myl sprawia mi bl. .a nic na wiecie nie chciaabym %o zrani3. Clena ma racj 7 on do3 ju# wycierpia. Mo#e nie jest taka za. 1rc %ow&. 5ie chc zaakceptowa3 ich relacji. Potpiam j&. Clena to budz&ca odraz kobieta$ ktra wykorzystaa bezbronne%o nastolatka$ zabieraj&c mu modzie"cze lata$ bez wz%ldu na to$ co twierdzi Christian. 7 *ic jej po#&dae0 1iedy bye modszy. 7 ,ak. Och. 7 *iele mnie nauczya. 5a przykad wiary w siebie. Och. 7 8le praa ci tak#e na kwane jabko. (miecha si czule. 7 O tak. 7 8 tobie si to podobao0 7 *tedy tak. 7 ,ak bardzo$ #e zapra%n&e robi3 to samo innym0 'pojrzenie mu powa#nieje. 7 ,ak. 7 Pomo%a ci w tym0 7 ,ak. 7 /ya twoj& ule%&0 7 ,ak. 8 niech to. 7 Oczekujesz$ #e j& polubi0 7 * moim %osie sycha3 roz%oryczenie. 7 5ie. Cho3 to akurat bardzo by wszystko uatwio 7 odpowiada ostro#nie. 7 5aprawd rozumiem twoj& powci&%liwo3. 7 Powci&%liwo3+ !ezu$ Christianie$ jak by si czu$ %dyby chodzio o twoje%o syna0 Mru%a$ jakby nie dociera do nie%o sens moje%o pytania. Marszczy brwi. 7 5ie musiaem z ni& by3. ,o by mj wybr$ 8nastasio 7 mwi cicho. * taki sposb nic nie osi&%niemy. 7 1to to jest Kinc0 7 !ej byy m&#. 7 4rewno Kincolna0 7 *anie ten 7 umiecha si drwi&co. 7 8 Dsaac0 7 !ej obecny ule%y. O nie. 7 Ma dwadziecia kilka lat$ 8nastasio. !est dorosy i wyra#a na to z%od 7 dodaje szybko$ waciwie odczytuj&c moj& min. 7 !est w twoim wieku 7 mwi cicho. 7 'uchaj$ 8nastasio$ ona jest czci& mojej przeszoci. ,y jeste moj& przyszoci&. 5ie pozwl$ prosz$ aby stana midzy nami. D jeli mam by3 szczery$ to nudzi mnie ju# ten temat. Pjd troch popracowa3. 7 *staje. 7 Odpu3 w ko"cu. Prosz. Odpowiadam mu spojrzeniem penym zacicia. 7 Och$ prawie zapomniaem 7 dodaje. 7 ,wj samochd dostarczono ju# dzi. 'toi w %ara#u. 1luczyki ma ,aylor. 'aab0 7 Mo% jecha3 nim jutro do pracy0 7 5ie. 7 4lacze%o0 7 *iesz dlacze%o. D jeszcze jedno. !eli zamierzasz opuszcza3 redakcj$ in:ormuj mnie o tym. 'awyer tam by i ci pilnowa. *y%l&da na to$ #e nie mo#na ci u:a3 w tej kwestii. Patrzy na mnie karc&co$ a ja si czuj jak nies:orne dziecko. .nowu. 5ie chc si kci3$ ale nie potra:i si powstrzyma3; 7 *y%l&da na to$ #e tobie tak#e nie mo#na u:a3. Mo%e mi powiedzie3$ #e 'awyer mnie pilnuje. 7 O to te# chcesz si kci30 7 warczy. 7 5ie s&dziam$ #e to ktnia. *ydawao mi si$ #e si po prostu komunikujemy 7 burcz z rozdra#nieniem. .amyka na chwil oczy$ jakby walczy ze sob&$ aby nie wybuchn&3. Przeykam lin i patrz na nie%o niespokojnie. <#nie mo#e si to sko"czy3. 7 Musz popracowa3 7 mwi cicho$ po czym wychodzi z pokoju. *ypuszczam powietrze. 5ie zdawaam sobie wczeniej sprawy$ #e wstrzymuj oddech. 1ad si na #ku i wbijam wzrok w su:it. Czy uda nam si w ko"cu odby3 normaln& rozmow$ ktra nie zamieni si w pewnym momencie w ktni0 ,o takie wyczerpuj&ce. Po prostu nie znamy si jeszcze zbyt dobrze. Czy ja naprawd chc si do nie%o wprowadzi30 5ie wiem nawet$ czy powinnam mu teraz zrobi3 kaw czy herbat. 8 mo#e w o%le nie powinnam przeszkadza3 mu w pracy0 5ie mam pojcia$ co lubi$ a cze%o nie. *yra2nie nudzi %o ta caa sprawa z Clen& 7 ma racj$ musz odpuci3. C#$ przynajmniej nie oczekuje$ #e si z ni& zaprzyja2ni$ i mam nadziej$ #e ona przestanie mczy3 mnie o spotkanie. *staj z #ka i udaj si niespiesznie do okna. Otwieram drzwi na balkon i podchodz do szklanej barierki. !ej przezroczysto3 przyprawia mnie o zawrt %owy. Powietrze jest chodne i wie#e. 'po%l&dam na mi%aj&ce wiata 'eattle. Christian w tej swojej :ortecy jest tak bardzo od wszystkie%o oddalony. Przed nikim nie musi odpowiada3. Powiedzia mi$ #e mnie kocha$ a chwil p2niej zjawio si to cholerne babsko. Przewracam oczami. !e%o #ycie jest takie skomplikowane. On jest taki skomplikowany. . ci#kim westchnieniem i ostatnim spojrzeniem na 'eattle$ rozci&%aj&cym si u mych stp niczym zoty kobierzec$ postanawiam zadzwoni3 do <aya. 5ie rozmawialimy ju# do3 du%o. <ozmowa jest jak zawsze krtka$ dowiaduj si$ #e u nie%o wszystko w porz&dku i #e przerwaam mu o%l&danie wa#ne%o meczu piki no#nej. 7 Mam nadziej$ #e z Christianem wszystko dobrze0 7 pyta lekko. 7 ,ak. wietnie. 7 ,ak jakby$ a ja si do nie%o wprowadzam. Cho3 jeszcze nie uz%odnilimy kiedy. 7 1ocham ci$ tato. 7 !a ciebie te#$ 8nnie. <oz&czam si i zerkam na ze%arek. !est dopiero dziesi&ta. . powodu naszej rozmowy czuj si dziwnie pobudzona i niespokojna. /ior szybki prysznic i postanawiam wo#y3 jedn& z koszul nocnych wybranych dla mnie przez Caroline 8cton z 5eimana Marcusa. Christian zawsze utyskuje na moje ,Lshirty. '& trzy koszule. 4ecyduj si na jasnor#ow& i wkadam j& przez %ow. Materia przeliz%uje si mojej skrze$ pieszcz&c j& delikatnie. ,o doskonaej jakoci cieniutka satyna. *y%l&dam w niej jak %wiazda :ilmowa z lat trzydziestych. !est du%a$ ele%ancka 7 i zupenie nie w moim stylu. 5arzucam na siebie podomk do kompletu i postanawiam poszuka3 sobie w bibliotece jakiej lektury. Mo%abym poczyta3 na iPadzie$ ale w tej akurat chwili mam ochot czu3 w rce papierow& ksi&#k. 5ie bd przeszkadza3 Christianowi. Mo#e do ko"ca wieczoru odzyska dobry humor. /iblioteka Christiana mieci tak wiele ksi&#ek. Przejrzenie wszystkich tytuw bdzie trwa3 cae wieki. .erkam na st bilardowy i rumieni si na wspomnienie wczorajsze%o wieczoru. (miecham si$ %dy widz$ #e linijka dalej le#y na pododze. Podnosz j& i uderzam ni& w do". 8+ Piecze. 4lacze%o nie mo% znie3 dla moje%o m#czyzny nieco wicej blu0 .asmucona odkadam j& na biurko i zabieram si za szukanie przyjemnej lektury. *ikszo3 ksi&#ek to pierwsze wydania. !ak udao mu si z%romadzi3 tak& kolekcj w tak krtkim czasie0 /y3 mo#e do obowi&zkw ,aylora nale#y tak#e kupowanie ksi&#ek. 4ecyduj si na 7ebek 4aphne du Maurier. 4awno jej nie czytaam. (miecham si$ siadam wy%odnie na jednym z mikkich :oteli i czytam pierwszy wers; %zi= w nocy zn@w =niam o Manderley... /udz si$ %dy Christian bierze mnie na rce. 7 6ej 7 mruczy. 7 .asna. 5ie mo%em ci znale23. .anurza nos w moich wosach. 'ennie zarzucam mu ramiona na szyj i wdycham je%o zapach 7 och$ on tak piknie pachnie 7 %dy niesie mnie do sypialni. 1adzie mnie na #ku i przykrywa kodr&. 7 pij$ male"ka 7 szepcze i muska ustami moje czoo. Co mnie na%le budzi. Przez chwil czuj kompletn& dezorientacj. .erkam nerwowo na koniec #ka$ ale niko%o tam nie ma. . salonu dobie%aj& d2wiki :ortepianu. 1tra %odzina0 'po%l&dam na budzik 7 dru%a w nocy. Christian w o%le si nie poo#y0 *ypl&tuj no%i z podomki$ ktr& nadal mam na sobie$ i zaspana wstaj z #ka. (daj si do salonu$ staj w pmroku i sucham. Christian jest cay oddany muzyce. *y%l&da na bezpieczne%o w swojej ba"ce wiata. (twr$ ktry %ra$ jest do3 skoczny i wydaje mi si$ #e %dzie %o ju# syszaam. 9ra doprawdy po mistrzowsku. Czemu zawsze tak mnie to zaskakuje0 4zisiejsza scena wy%l&da jako inaczej i dopiero po chwili dociera do mnie$ #e wieko instrumentu jest opuszczone$ dziki czemu mam doskonay widok na Christiana. Podnosi wzrok i nasze spojrzenia si krzy#uj&. !e%o szare oczy byszcz& delikatnie w rozmytej powiacie rzucanej przez lampk. 5ie przestaje %ra3$ %dy do nie%o podchodz. ledzi mnie wy%odniaym wzrokiem. D %dy staj przy nim$ odrywa palce od klawiszy. 7 Czemu przestae %ra30 ,o byo pikne. 7 Masz pojcie$ jak pontnie wy%l&dasz w tej wanie chwili0 7 pyta mikko. Och. 7 Chod2 do #ka 7 szepcz$ a on patrzy na mnie pon&cym wzrokiem i wyci&%a rk. 9dy j& ujmuj$ poci&%a za ni& nieoczekiwanie$ tak #e l&duj na je%o kolanach. Mocno mnie obejmuje i muska nosem skr tu# za uchem$ przyprawiaj&c mnie o dreszcze. 7 4lacze%o si kcimy0 7 pyta cicho$ chwytaj&c mnie zbami za ucho. 'erce mi zamiera$ po czym zaczyna wali3 jak motem$ rozprowadzaj&c #ar po caym ciele. 7 Poniewa# dopiero si poznajemy$ a ty jeste uparty i ktliwy$ i humorzasty$ i trudny 7 wyrzucam z siebie bez tchu$ przechylaj&c %ow$ aby mia lepszy dostp do szyi. Przesuwa po niej nosem i czuj$ #e si umiecha. 7 .%adza si$ taki wanie jestem$ panno 'teele. ,o cud$ #e ze mn& wytrzymujesz. 7 Chwyta zbami ucho$ a ja jcz. 7 .awsze tak jest0 7 wzdycha. 7 5ie mam pojcia. 7 !a te#. 7 Poci&%a za pasek podomki i poy si rozchylaj&. Christian przesuwa doni& po satynowej koszuli$ zatrzymuj&c si na piersi. 'utki natychmiast twardniej& pod je%o delikatnym dotykiem. Opuszcza do" ni#ej$ na tali$ a stamt&d na biodro. 7 ,ak mio mi si ciebie dotyka przez ten materia$ no i wszystko widz$ nawet to. 7 Poci&%a delikatnie za wosy onowe$ a ja %ono api powietrze. 4ru%& rk& przytrzymuje mi %ow i zbli#a usta do moich ust$ cauj&c apczywie$ niepowstrzymanie$ namitnie. !cz w odpowiedzi i muskam palcami je%o tak bardzo kochan& twarz. Christian podci&%a mi koszul$ dra#ni&co powoli$ a# w ko"cu dotyka mej na%iej pupy$ po czym przesuwa kciukiem po wewntrznej stronie uda. 5a%le wstaje$ zaskakuj&c mnie$ i sadza mnie na :ortepianie. 'topami dotykam klawiszy$ wydobywaj&c z nich :aszywie brzmi&ce d2wiki. Christian rozsuwa mi kolana$ po czym chwyta za donie. 7 Po# si 7 nakazuje$ trzymaj&c mi mocno donie$ a ja si kad. 5akrywa jest twarda i zimna. Puszcza mnie i rozsuwa mi no%i jeszcze szerzej. Moje stopy wy%rywaj& najwy#sze i najni#sze d2wiki. O rany. *iem$ co zamierza zrobi3$ i to wyczekiwanie... !cz %ono$ %dy cauje moje kolano$ by chwil p2niej przesuwa3 si w %r uda. Podci&%a materia koszuli jeszcze wy#ej$ muskaj&c nim moj& uwra#liwion& skr. .amykam oczy i cakowicie mu si oddaj$ %dy je%o usta docieraj& do z&czenia mych ud. Cauje mnie... tam... Och... 5astpnie delikatnie dmucha$ a je%o jzyk zaczyna zatacza3 kka wok echtaczki. <ozsuwa mi no%i jeszcze szerzej. Czuj si taka obna#ona. Christian przytrzymuje mi no%i tu# nad kolanami$ a je%o jzyk drczy mnie$ nie daj&c wytchnienia$ ul%i... uaskawienia. (nosz mu biodra na spotkanie$ dopasowuj&c si do je%o rytmu. !estem z%ubiona. 7 Och$ Christianie$ ba%am 7 jcz. 7 O nie$ male"ka$ jeszcze nie. 8le ja czuj$ #e przyspieszam. On tak#e$ i nieruchomieje. 7 5ie 7 kwil. 7 ,o moja zemsta$ 8no. 13 si ze mn&$ a ja znajd jaki sposb$ #eby si ode%ra3 na twoim ciele. 7 Obsypuje pocaunkami mj brzuch$ je%o donie wdruj& w %r ud$ %aszcz&c$ uciskaj&c$ kusz&c. !zykiem zatacza kka wok ppka$ a je%o donie 7 i kciuki... och$ te kciuki 7 docieraj& do zwie"czenia ud. 7 8ch+ 7 woam$ %dy wsuwa we mnie jeden. 4ru%im powoli mnie pieci$ tak drcz&co powoli. Plecy wy%inam w uk$ wij&c si pod je%o dotykiem. ,o niemal nie do zniesienia. 7 Christian+ 7 woam$ z po#&dania trac&c nad sob& kontrol. <obi mu si mnie #al i przestaje. Podnosi mi stopy z klawiszy i popychaN i na%le przesuwam si po nakrywie :ortepianu$ liz%aj&c si na satynie$ a on wchodzi za mn& i klka midzy moimi no%ami$ aby zao#y3 prezerwatyw. Pochyla si nade mn&$ a ja dysz %ono$ patrz&c na nie%o wzrokiem oszalaym z pra%nienia. D dociera do mnie$ #e jest na%i. 1iedy zd&#y si rozebra30 Przy%l&da mi si$ a w je%o oczach jest zachwyt$ zachwyt i mio3$ i po#&danie$ i to wszystko zapiera mi dech w piersiach. 7 ,ak bardzo ci pra%n 7 wyrzuca z siebie i bardzo powoli wchodzi we mnie. Ke# na nim bez si$ do cna wyko"czona. .nacznie wy%odniej le#e3 na nim ni# na twardym :ortepianie. Pilnuj&c si$ aby nie dotkn&3 je%o klatki piersiowej$ opieram o nie%o policzek i le# w bezruchu. Christian nie protestuje$ a ja sucham je%o oddechu$ uspokajaj&ce%o si powoli. 4elikatnie %adzi moje wosy. 7 Pijasz wieczorem kaw czy herbat0 7 pytam sennie. 7 8 co to za dziwne pytanie0 7 Pomylaam$ #e przynios ci do %abinetu herbat$ ale wtedy dotaro do mnie$ #e nie wiem$ na co miaby ochot. 7 Och$ rozumiem. *ieczorem woda lub wino. Cho3 mo#e powinienem sprbowa3 herbaty. !e%o do" przesuwa si rytmicznie po moich plecach. 7 5aprawd bardzo mao o sobie wiemy 7 mrucz. 7 ,o prawda 7 mwi ze smutkiem. 'iadam i patrz na nie%o. 7 Co si stao0 7 pytam. Christian krci %ow&$ jakby chcia z niej wyrzuci3 jak& nieprzyjemn& myl$ po czym unosi rk i %adzi mj policzek. !e%o oczy byszcz& szczeroci&. 7 1ocham ci$ 8no 'teele. O szstej rano w&cza si budzik$ serwuj&c nam wiadomoci dro%owe i wyrywaj&c mnie z niepokoj&ce%o snu o jasnowosych i ciemnowosych kobietach. 5ie pamitam$ o co konkretnie w nim chodzio$ i natychmiast wylatuje on z mojej %owy$ poniewa# Christian 9rey otula mnie niczym jedwab; je%o rka spoczywa na mojej piersi$ a no% ma przerzucon& przez moje no%i$ skutecznie mnie unieruchamiaj&c. 5adal pi$ mnie natomiast jest za ciepo$ ale i%noruj ten dyskom:ort. Ostro#nie wsuwam palce w je%o potar%ane wosy i wtedy Christian si budzi. Podnosi na mnie swe szare oczy i umiecha si sennie. O rany... jest uroczy. 7 4zie" dobry$ moja pikna 7 mruczy. 7 4zie" dobry$ mj pikny. 7 (miecham si do nie%o. Cauje mnie$ odkleja si ode mnie i opiera %ow na okciu. 7 4obrze spaa0 7 pyta. 7 ,ak$ pomimo nocne%o przerywnika. !e%o umiech staje si jeszcze szerszy. 7 6mm. Mnie taki przerywnik mo#esz robi3$ kiedy tylko masz ochot. 7 Ponownie mnie cauje. 7 8 ty0 4obrze ci si spao0 7 . tob& zawsze mi si dobrze pi$ 8nastasio. 7 Jadnych koszmarw0 7 Jadnych. Marszcz brwi i postanawiam zaryzykowa3. 7 8 cze%o one dotycz&0 (miech znika z je%o twarzy. Cholera$ ja i moja niem&dra ciekawo3. 7 ,o przebyski moje%o wczesne%o dzieci"stwa$ tak przynajmniej twierdzi doktor Qlynn. 5iektre wyra2ne$ inne mniej. 7 Milknie i przez je%o twarz przemyka cie". * roztar%nieniu zaczyna przesuwa3 palcem po moim obojczyku. 7 /udzisz si z paczem i krzykiem0 7 Chyba nie uda mi si ten #art. Patrzy na mnie z konsternacj&. 7 5ie$ 8nastasio. 5i%dy nie pakaem. O ile dobrze pamitam. 7 Marszczy brwi$ jakby dotar do sedna swych wspomnie". O nie$ to stanowczo zbyt mroczne miejsce$ aby si tam zapuszcza3 z same%o rana. 7 Masz jakie szczliwe wspomnienia z dzieci"stwa0 7 pytam szybko$ %wnie po to$ aby odwrci3 je%o uwa%. 4uma przez chwil$ nie odrywaj&c palca od mojej skry. 7 Pamitam$ jak dziwka pieka ciasto. Pamitam zapach. Chyba tort urodzinowy. 4la mnie. 5o a potem pojawienie si Mii. Mama martwia si moj& reakcj&$ ale ja od razu zakochaem si w maej Mii. Moje pierwsze sowo to byo )Mia-. Pamitam pierwsz& lekcj %ry na pianinie. Panna 1athie$ moja nauczycielka$ bya niesamowita. 6odowaa tak#e konie. 7 (miecha si tsknie. 7 Mwie$ #e twoja mama ci uratowaa. !ak0 *yrywam %o tym z zadumy i patrzy na mnie takim wzrokiem$ jakbym nie rozumiaa te%o$ co oczywiste. 7 8doptowaa mnie 7 odpowiada z prostot&. 7 1iedy zobaczyem j& po raz pierwszy$ s&dziem$ #e to anio. (brana bya na biao$ a kiedy mnie badaa$ bya taka delikatna i spokojna. 5i%dy te%o nie zapomn. 9dyby odmwia albo %dyby Carrick odmwi... 7 *zrusza ramionami i zerka przez rami na budzik. 7 ,o troch zbyt powa#na rozmowa jak na tak wczesn& por 7 mruczy. 7 Przyrzekam sobie$ #e lepiej ci poznam. 7 Czy#by$ panno 'teele0 '&dziem$ #e chce pani wiedzie3$ czy wol kaw$ czy herbat. 7 (miecha si lekko drwi&co. 7 8 mnie przychodzi inny sposb na to$ aby lepiej mnie pozna3. 7 'u%estywnie napiera na mnie biodrami. 7 '&dziam$ #e w tym temacie znam ci ju# cakiem dobrze 7 mwi wyniole$ na co on umiecha si szeroko. 7 5ie uwa#am$ abym w ten sposb pozna ci kiedykolwiek wystarczaj&co dobrze 7 mruczy. 7 /udzenie si przy twoim boku ma zdecydowane zalety. 7 9os ma mikki i niesamowicie uwodzicielski. 7 5ie musisz wstawa30 7 pytam chrapliwie. Och... co on ze mn& wyprawia... 7 5ie dzisiaj. D mam ochot znale23 si w jednym konkretnym miejscu$ panno 'teele. 7 Oczy byszcz& mu lubie#nie. 7 Christian+ 7 zaszokowana$ api %ono powietrze. 'ekund p2niej jest ju# na mnie$ przyciskaj&c mnie do #ka. Chwyta moje donie$ kadzie mi je nad %ow& i zaczyna caowa3 szyj. 7 Och$ panno 'teele. 7 (miecha si z ustami przy mojej skrze$ moje ciao za przeszywa dreszcz$ %dy je%o do" wdruje w d$ a potem zaczyna powoli podci&%a3 satynow& koszul. 7 Och$ c# ja miabym ochot z tob& zrobi3 7 mruczy. D tym sposobem poranne wypytywanie dobie%a ko"ca. Pani !ones stawia przede mn& naleniki i bekon$ a przed Christianem omlet i bekon. 'iedzimy obok siebie i jemy niadanie. 7 1iedy poznam te%o twoje%o trenera$ ClaudeFa0 7 pytam. 7 ,o zale#y od te%o$ czy w weekend masz ochot wybra3 si ze mn& do 5owe%o !orku. Chyba #e chcesz si z nim spotka3 wczenie rano w ty%odniu. Poprosz 8ndre$ aby sprawdzia je%o %ra:ik i dam ci zna3. 7 8ndre0 7 Moj& asystentk. 5o tak. 7 !edn& z twoich wielu blondynek 7 przekomarzam si. 7 5ie jest moja. Pracuje dla mnie. ,y jeste moja. 7 Pracuj dla ciebie 7 mwi kwano. (miecha si$ jakby wyleciao mu to z pamici. 7 <zeczywicie. 7 !e%o umiech jest zara2liwy. 7 Mo#e Claude nauczy mnie kickboUin%u 7 rzucam ostrze%awczo. 7 ,ak0 8by zwikszya swoje szanse w starciu ze mn&0 7 Christian unosi z rozbawieniem brew. 7 miao$ panno 'teele. 5astrj ma zupenie inny ni# wczoraj wieczorem$ po wyjciu Cleny. ,o jest po prostu rozbrajaj&ce. Mo#e to przez ten seks... mo#e dziki niemu jest taki po%odny. O%l&dam si na :ortepian$ rozkoszuj&c si wspomnieniem zeszej nocy. 7 (niose z powrotem nakryw. 7 * nocy poo#yem$ #eby ci nie przeszkadza3. Chyba si nie udao$ ale w sumie ciesz si z te%o. 7 Christian umiecha si zmysowo$ nabieraj&c na widelec ks omleta. P&sowiej i odpowiadam mu takim samym umiechem. O tak... na :ortepianie byo :ajnie. Pani !ones stawia na blacie papierow& torb z lunchem dla mnie. Odzywaj& si we mnie wyrzuty sumienia. 7 5a p2niej$ 8na. ,u"czyk$ mo#e by30 7 5aturalnie. 4zikuj$ pani !ones. 7 Obdarzam j& niemiaym umiechem. Ona tak#e umiecha si do mnie$ po czym wychodzi. Podejrzewam$ #e chce nam da3 odrobin prywatnoci. 7 Mo% ci o co zapyta30 7 Odwracam si do Christiana. <ozbawienie znika z je%o twarzy. 7 Oczywicie. 7 D nie bdziesz si zoci0 7 Chodzi o Clen0 7 5ie. 7 ,o nie bd. 7 8le mam jeszcze pytanie dodatkowe. 7 Och0 7 .wi&zane z ni&. Przewraca oczami. 7 O co chodzi0 7 pyta. *idz$ #e jest rozdra#niony. 7 4lacze%o tak si zocisz$ kiedy pytam ci o ni&0 7 'zczerze0 <zucam mu %niewne spojrzenie. 7 '&dziam$ #e zawsze jeste ze mn& szczery. 7 /ardzo si staram. Mru# oczy. 7 ,o bardzo wymijaj&ca odpowied2. 7 .awsze jestem z tob& szczery$ 8no. 5ie chc uprawia3 #adnych %ierek. 5o$ przynajmniej nie te%o rodzaju 7 konkretyzuje. 7 8 jakie%o rodzaju chcesz0 Przechyla %ow i umiecha si do mnie znacz&co. 7 Panno 'teele$ tak atwo odwrci3 twoj& uwa%. Chichocz. Ma racj. 7 Panie 9rey$ jest pan czowiekiem bardzo rozpraszaj&cym. 7 *patruj si w je%o szare$ pene rozbawienia oczy. 7 Mj ulubiony d2wik to twj miech$ 8nastasio. 5o dobrze$ o co mnie chciaa zapyta30 7 pyta lekko i mam wra#enie$ #e troch ze mnie drwi. Prbuj si skrzywi3$ aby okaza3 mu swoje niezadowolenie$ ale lubi #artobliwe%o 'zare%o$ :ajny jest. (wielbiam nasze poranne #arciki. Marszcz brwi$ prbuj&c przypomnie3 sobie pytanie. 7 8ch tak. 'potykae si ze swoimi ule%ymi tylko podczas weekendw0 7 .%adza si 7 odpowiada$ patrz&c na mnie nerwowo. (miecham si szeroko. 7 8 wic #adne%o seksu w ty%odniu. mieje si. 7 Och$ a wic o to ci chodzi. 7 *y%l&da$ jakby mu ul#yo. 7 8 mylisz$ #e dlacze%o w dni powszednie codziennie 3wicz0 ,eraz to ju# naprawd si ze mnie mieje$ ale mam to %dzie. Chce mi si skaka3 z radoci. 1olejny pierwszy raz. (zbierao si ich ju# cakiem sporo. 7 *y%l&da pani na bardzo z siebie zadowolon&$ panno 'teele. 7 /o jestem$ panie 9rey. 7 Cakiem susznie. 7 (miecha si szeroko. 7 8 teraz jedz niadanie. Och$ apodyktyczny 'zary... ni%dy zbyt si nie oddala. 'iedzimy na tylnej kanapie audi. ,aylor najpierw odwiezie do pracy mnie$ a potem Christiana. 'awyer ma baczenie na wszystko. 7 5ie mwia przypadkiem$ #e dzisiaj przyje#d#a brat twojej wsplokatorki0 7 pyta Christian. . tonu je%o %osu nie da si nic wyczyta3. 7 Och$ Cthan. .apomniaam. 4ziki$ #e mi przypomniae$ Christianie. /d musiaa wrci3 do mieszkania. <zednie mu mina. 7 O ktrej0 7 5ie jestem pewna$ o ktrej ma przyjecha3. 7 5ie chc$ #eby chodzia dok&dkolwiek sama 7 owiadcza ostro. 7 *iem 7 burcz i zwalczam pokus wywrcenia oczami na Pana Przesadzaj&ce%o. 7 Czy 'awyer bdzie dzisiaj szpie%owa... eee... patrolowa0 7 .erkam przebie%le na 'awyera i widz$ #e koniuszki je%o uszu czerwieniej&. 7 ,ak 7 warczy. *zrok ma lodowaty. 7 9dybym pojechaa saabem$ byoby prociej 7 marudz. 7 'awyer bdzie mia auto i mo#e ci zawie23 do twoje%o mieszkania. 7 4obrze. Cthan pewnie skontaktuje si ze mn& w ci&%u dnia. 4am ci wtedy zna3$ jak wy%l&daj& moje plany. Patrzy na mnie$ nic nie mwi&c. Och$ jakie myli kr&#& w je%o %owie0 7 5o dobrze 7 z%adza si. 7 5i%dzie nie chod2 sama. <ozumiesz0 7 ,ak$ mj dro%i 7 mwi sodko. (miecha si lekko. 7 D mo#e powinna u#ywa3 tylko /lack/erry. /d ci wysya mejle na nie%o. ,ym sposobem mj czowiek z D, nie bdzie mia wyj&tkowo interesuj&ce%o ranka$ okej0 7 ,on ma sardoniczny. 7 ,ak$ Christianie. 7 5ie mo% si oprze3. Przewracam oczami. 7 Panno 'teele$ przez pani& wierzbi mnie rka. 7 8ch$ panie 9rey$ ona ci&%le pana wierzbi. D co my z tym zrobimy0 mieje si$ po czym wyjmuje z kieszeni /lack/erry. Musi mie3 w&czone wibracje$ bo nie sycha3 sy%nau. Marszczy brwi$ %dy widzi$ kto dzwoni. 7 6alo0 7 rzuca do tele:onu$ po czym sucha uwa#nie. 8 ja mam szans podziwia3 je%o pikn& twarz i opadaj&ce na czoo wosy. .aczynam si jednak przysuchiwa3$ %dy niedowierzanie w je%o %osie zmienia si w rozbawienie. 7 Jartujesz... 1iedy ci to powiedzia0 7 Christian chichocze. 7 5ie$ nie przejmuj si. 5ie musisz przeprasza3. Ciesz si$ #e istnieje lo%iczne wytumaczenie. ,a kwota rzeczywicie bya absurdalnie niska... 5ie mam w&tpliwoci$ #e zd&#ya ju# zaplanowa3 stosown& zemst. /iedny Dsaac. 7 (miecha si. 7 4obrze... Pa. 7 Chowa tele:on i zerka na mnie. * je%o oczach pojawia si na%le nieu:no3$ ale i ul%a. 7 1to to by0 7 pytam. 7 5aprawd chcesz wiedzie30 7 pyta cicho. D ju# wiem. 1rc %ow&$ patrz&c przez szyb na szary poranek w 'eattle. Czuj przy%nbienie. 4lacze%o ona nie zostawi %o w spokoju0 7 6ej. 7 'i%a po moj& do" i cauje wszystkie knykcie po kolei$ po czym na%le zaczyna ssa3 mocno may palec. 8 potem %o lekko przy%ryza. 6ola+ Vapi powietrze i zerkam nerwowo na ,aylora i 'awyera$ po czym przenosz spojrzenie na Christiana. Posya mi leniwy$ zmysowy umiech. 7 5ie martw si tym$ 8nastasio 7 mwi cicho. 7 Clena to przeszo3. Po tych sowach cauje wntrze mojej doni$ rozsyaj&c iskierki po caym moim ciele. .apominam o irytacji. 7 4zie" dobry$ 8na 7 burczy !ack$ %dy zmierzam do swoje%o biurka. 7 Vadna sukienka. Czerwieni si. ,o cz3 mojej nowej %arderoby$ ktr& mam dziki niezwykle bo%atemu chopakowi. 'ukienka jest bez rkaww$ bladoniebieska$ dopasowana$ a do niej wo#yam kremowe sandaki na wysokim obcasie. Christian chyba lubi obcasy. (miecham si lekko na t myl$ ale szybko przywouj si do porz&dku i wypywa mi na twarz obojtny$ pro:esjonalny umiech dla przeo#one%o. 7 4zie" dobry$ !ack. 5ajpierw zamawiam kuriera$ ktry zawiezie do drukarni je%o broszur. !ack wysuwa %ow z %abinetu. 7 M%bym prosi3 o kaw$ 8na0 7 !asne. (daj si do aneksu kuchenne%o i natykam si tam na Claire z recepcji$ ktra parzy wanie kaw. 7 6ej$ 8na 7 mwi wesoo. 7 Cze3$ Claire. <ozmawiamy przez chwil o jej weekendowym spotkaniu rodzinnym$ a potem opowiadam jej o #e%lowaniu z Christianem. 7 ,wj chopak jest taki przystojny$ 8na 7 mwi$ a jej oczy zachodz& m%&. 1usi mnie$ aby wywrci3 oczami. 7 5ie wy%l&da naj%orzej. 7 (miecham si i obie zaczynamy chichota3. 7 5ie spieszya si+ 7 warczy !ack$ kiedy stawiam mu na biurku kaw. Och+ 7 Przepraszam. 7 <umieni si$ po czym marszcz brwi. *cale nie trwao to du#ej ni# zwykle. O co mu chodzi0 Mo#e si czym denerwuje. 1rci %ow&. 7 *ybacz$ 8na. 5ie chciaem na ciebie warcze3$ skarbie. 'karbie0 7 Co si dzieje na szczeblu kierowniczym i nie potra:i roz%ry23 co. Miej oczy i uszy szeroko otwarte$ okej0 9dyby co usyszaa... *iem$ #e wy$ dziewczta du#o rozmawiacie. 7 (miecha si do mnie$ a mnie robi si lekko niedobrze. On nie ma pojcia$ o czym my$ )dziewczta-$ rozmawiamy. Poza tym ja wiem$ co si dzieje. 7 4asz mi zna3$ co0 7 !asne 7 mamrocz. 7 *ysaam broszur do drukarni. Przed dru%& bdzie u nas. 7 wietnie. Prosz. 7 *rcza mi stos rkopisw. 7 *szystkie potrzebuj& streszczenia pierwsze%o rozdziau. 7 .ajm si tym. . ul%& opuszczam je%o %abinet i siadam przy biurku. Och$ trudno by3 osob&$ ktra o wszystkim wie. Co zrobi !ack$ %dy in:ormacje dotr& i do nie%o0 <obi mi si zimno. Co mi mwi$ #e bdzie zy. .erkam na /lack/erry i umiecham si. !est mejl od Christiana.
Nadawca: Christian 9rey Temat: *schd so"ca Data: @A czerwca >?@@$ I;>H Adresat: 8nastasia 'teele (wielbiam budzi3 si z ,ob&. Christian 9rey1ompletnie zadurzony prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. 5a twarzy mam umiech od ucha do ucha.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: .achd so"ca Data: @A czerwca >?@@$ I;HB Adresat: Christian 9rey 4ro%i 1ompletnie .adurzony !a tak#e uwielbiam budzi3 si przy ,obie. 8le uwielbiam te# by3 z ,ob& w #ku i w windach$ i na :ortepianach$ i stoach bilardowych$ i odziach$ i biurkach$ i pod prysznicem$ i w wannie$ i na dziwnych drewnianych krzy#ach$ i w #kach z kolumnami i pociel& z czerwonej satyny$ i han%arach na odzie$ i sypialniach z dzieci"stwa. ,woja 5ienasycona UU
Nadawca: Christian 9rey Temat: Mokry komputer Data: @A czerwca >?@@$ I;HG Adresat: 8nastasia 'teele 4ro%a 5ienasycona *anie rozlaem kaw na klawiatur. Chyba jeszcze ni%dy mi si to nie zdarzyo. Podziwiam kobiet$ ktra koncentruje si na %eo%ra:ii. 4obrze rozumiem$ #e pra%niesz mnie jedynie dla me%o ciaa0 Christian 9rey1ompletnie zaszokowany prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: <ozchichotana 7 i tak#e mokra Data: @A czerwca >?@@$ I;A> Adresat: Christian 9rey 4ro%i 1ompletnie .aszokowany .awsze. Mam sporo pracy. Przesta" zawraca3 mi %ow. 5ienasyc. MU Nadawca: Christian 9rey Temat: Musz0 Data: @A czerwca >?@@$ I;B? Adresat: 8nastasia 'teele 4ro%a 5ienasyc. !ak zawsze$ ,woje #yczenie jest dla mnie rozkazem. ,o cudownie$ #e chichoczesz i #e jeste mokra. 5a razie$ maa. U Christian 9rey1ompletnie zadurzony$ zaszokowany i oczarowany prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Odkadam /lack/erry i zabieram si za prac. Podczas przerwy na lunch !ack prosi$ abym skoczya do delikatesw. 4zwoni do Christiana od razu po wyjciu z je%o %abinetu. 7 8nastasia 7 odbiera natychmiast. 9os ma ciepy. !ak to mo#liwe$ #e rozpywam si na sam d2wik je%o %osu0 7 Christianie$ !ack mnie poprosi o przyniesienie mu lunchu. 7 Keniwy dra" 7 warczy. D%noruj %o i kontynuuj; 7 5o wic bd musiaa wyj3. * sumie m%by da3 mi numer 'awyera$ #ebym nie musiaa ci przeszkadza3. 7 5ie przeszkadzasz mi$ skarbie. 7 'am jeste0 7 5ie. 'ze3 osb patrzy teraz na mnie$ zastanawiaj&c si z kim$ u licha$ rozmawiam. Cholera. 7 Powa#nie0 7 pytam spanikowana. 7 ,ak. Powa#nie. Moja dziewczyna. 7 'abiej to sysz$ wic pewnie zwrci si tych osb. 7 *iesz$ wszyscy pewnie s&dzili$ #e jeste %ejem. mieje si. 7 Pewnie tak. 7 Cee... no to ko"cz. 7 !estem pewna$ #e wyczuwa moje zakopotanie spowodowane tym$ #e mu przerwaam. 7 Powiadomi 'awyera. 7 .nowu si mieje. 7 Cthan kontaktowa si ju# z tob&0 7 !eszcze nie. Pierwszy pan si o tym dowie$ panie 9rey. 7 ,o dobrze. 5a razie$ maa. 7 Pa$ Christianie. 7 (miecham si. .a ka#dym razem$ %dy to mwi$ ja si umiecham... ,o takie niepasuj&ce do 'zare%o$ ale i pasuj&ce. 1iedy chwil p2niej opuszczam redakcj$ 'awyer czeka na schodkach przed budynkiem. 7 Panno 'teele 7 wita mnie o:icjalnie. 7 'awyer 7 kiwam w odpowiedzi %ow& i razem udajemy si do delikatesw. * je%o towarzystwie nie czuj si tak swobodnie jak przy ,aylorze. 9dy idziemy$ nieustannie przeczesuje wzrokiem ulic. ,ak naprawd robi si przez to jeszcze bardziej nerwowa i przyapuj si na tym$ #e naladuj je%o dziaanie. Czy Keila %dzie tu jest0 8 mo#e zarazilimy si wszyscy paranoj& od Christiana0 Czy to jedna z je%o pi3dziesiciu twarzy0 Dle# bym daa za p %odziny szczerej rozmowy z doktorem Qlynnem. *szystko jest w porz&dku$ pora lunchowa w 'eattle 7 ludzie spiesz& si$ aby co zje3$ zrobi3 zakupy$ spotka3 si z przyjacimi. Patrz$ jak dwie mode kobiety ciskaj& si na powitanie. ,skni za 1ate. Od jej wyjazdu miny dopiero dwa ty%odnie$ ale dla mnie to dwa najdu#sze ty%odnie w #yciu. ,ak wiele si wydarzyo 7 nie uwierzy$ kiedy jej opowiem. C#$ przeka# jej okrojon& wersj$ z%odn& z warunkami umowy o zachowaniu pou:noci. Marszcz brwi. /d musiaa porozmawia3 o niej z Christianem. Ciekawe$ co 1ate powie na to wszystko. 8 mo#e wrci dzi razem z Cthanem0 Podekscytowanie wywoane t& myl& szybko znika$ bo to mao prawdopodobne. 5ajpewniej zostanie z Clliotem. 7 9dzie jeste$ kiedy czekasz na ko%o na ulicy0 7 pytam 'awyera$ %dy stajemy w kolejce po lunch. On stoi przede mn&$ przodem do drzwi$ nieustannie monitoruj&c ulic i ka#de%o$ kto wchodzi do delikatesw. 4ra#ni mnie to. 7 'iedz w ka:ejce dokadnie po przeciwnej stronie ulicy$ panno 'teele. 7 5ie jest to koszmarnie nudne0 7 5ie dla mnie$ prosz pani. ,aka jest wanie moja praca 7 odpowiada sztywno. Czerwieni si. 7 Przepraszam$ nie chciaam su%erowa3... 7 (rywam na widok je%o miny penej zrozumienia. 7 Panno 'teele$ moim zadaniem jest chroni3 pani&. D to wanie bd robi. 7 8 wic ani ladu Keili0 7 5ie$ prosz pani. Marszcz brwi. 7 'k&d wiesz$ jak ona wy%l&da0 7 *idziaem zdjcie. 7 Och$ masz je przy sobie0 7 5ie$ prosz pani. 7 1lepie si w %ow. 7 Przechowuj je w pamici. Oczywicie. 5aprawd chciaabym zobaczy3 zdjcie Keili$ aby przekona3 si$ jak wy%l&daa$ zanim staa si *idmow& 4ziewczyn&. Ciekawe$ czy Christian mi poka#e. Pewnie tak 7 dla moje%o bezpiecze"stwa. (kadam w %owie plan$ a moja podwiadomo3 radonie klaszcze w donie. 1urier przywozi wydrukowane broszury i ku mojej uldze wy%l&daj& naprawd dobrze. .anosz je do %abinetu !acka. Oczy mu byskaj&N nie wiem$ czy to na widok mnie$ czy broszur. *ol wierzy3 w to dru%ie. 7 wietnie si prezentuj&$ 8no. 7 1artkuje jedn&. 7 ,ak$ dobra robota. 'potykasz si dzi wieczorem ze swoim chopakiem0 7 Kekko si krzywi$ wypowiadaj&c ostatnie sowo. 7 ,ak. Mieszkamy razem. 7 ,o w sumie prawda. C#$ mieszkamy na chwil obecn&. D o:icjalnie z%odziam si z nim zamieszka3$ wic to nie jest kamstwo. Mam nadziej$ #e to %o w ko"cu zniechci. 7 Miaby co przeciwko$ %dyby wybraa si wieczorem na szybkie%o drinka0 8by uczci3 twoj& ci#k& prac0 7 *ieczorem przyje#d#a do 'eattle mj przyjaciel i wszyscy wybieramy si na kolacj. 7 D bd zajta ka#de%o wieczoru$ !ack. 7 <ozumiem. 7 *zdycha z irytacj&. 7 ,o mo#e po moim powrocie z 5owe%o !orku$ co0 7 (nosi wyczekuj&co brwi$ a w je%o spojrzeniu czai si dwuznaczno3. O nie. (miecham si niezobowi&zuj&co$ powstrzymuj&c si przed wzruszeniem ramionami. 7 Chcesz mo#e kaw lub herbat0 7 pytam. 7 1aw$ prosz. 7 9os ma niski i schrypnity$ jakby prosi o co inne%o. 1u2wa. On mi nie odpuci. ,eraz to widz. Och... Co ja mam zrobi30 Po wyjciu z je%o %abinetu oddycham %ono z ul%&. Christian ma co do nie%o racj i troch mnie to wkurza. 'iadam przy biurku i dzwoni mi /lack/erry. 5a wywietlaczu pokazuje si numer$ ktre%o nie znam. 7 8na 'teele. 7 Cze3$ 'teele+ 7 Cthan+ Co sycha30 7 niemal piszcz z radoci. 7 Ciesz si$ #e wrciem. Mam dosy3 so"ca$ rumu i mojej siostry beznadziejnie zakochanej w tym kolesiu. ,o byo pieko$ 8na. 7 ,ak+ Morze$ piasek$ so"ce i rum rzeczywicie przypominaj& pieko opisywane przez 4ante%o 7 chichocz. 7 9dzie jeste0 7 5a lotnisku$ czekam wanie na ba%a#. 8 ty co robisz0 7 !estem w pracy. Owszem$ pracuj zarobkowo 7 odpowiadam na je%o okrzyk zdziwienia. 7 Chcesz tu przyjecha3 po klucze0 P2niej mo#emy si spotka3 w mieszkaniu. 7 wietny pomys. .jawi si za trzy kwadranse$ mo#e %odzin. 9dzie konkretnie pracujesz0 Podaj mu adres 'DP. 7 4o zobaczenia$ Cthan. 7 5a razie$ maa 7 mwi i roz&cza si. Co0 Cthan te#0 5o tak$ w ko"cu spdzi tydzie" w towarzystwie Clliota. 'zybko pisz mejl do Christiana.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 9ocie z cieplejszych krajw Data: @A czerwca >?@@$ @A;BB Adresat: Christian 9rey 5ajdro#szy 1ompletnie .W. *rci Cthan i niedu%o zjawi si w redakcji po klucze do mieszkania. 5aprawd chciaabym dopilnowa3 te%o$ czy bez problemu si roz%oci. 8 mo#e przyjechaby po mnie do pracy0 Mo#emy jecha3 do mieszkania$ a potem <8.CM na jak& kolacj0 !a stawiam0 ,woja8na U5adal 5 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: 1olacja na miecie Data: @A czerwca >?@@$ @B;?B Adresat: 8nastasia 'teele ,wj plan mi odpowiada. . wyj&tkiem tej czci o paceniu+ !a stawiam. /d po Ciebie o szstej. U P'. 4lacze%o nie korzystasz z /lack/erry0+++ Christian 9rey1ompletnie poirytowany prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 8podyktyczno3 Data: @A czerwca >?@@$ @B;@@ Adresat: Christian 9rey Och$ nie b&d2 takim zrzdliwym zonikiem. 4o zobaczenia o szstej. 8na U 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: 5ieznone babsko Data: @A czerwca >?@@$ @B;@= Adresat: 8nastasia 'teele .rzdliwy zonik+ !u# ja ci dam zrzdliwe%o zonika. 5ie mo% si te%o doczeka3. Christian 9rey1ompletnie poirytowany$ ale umiechaj&cy si z niewiadome%o powodu prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Obiecanki cacanki Data: @A czerwca >?@@$ @B;>H Adresat: Christian 9rey miao$ panie 9rey. !a te# si nie mo% doczeka3 ;4 8na U 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP 5ie odpisuje$ ale nawet si nie dziwi. *yobra#am sobie$ jak narzeka na temat sprzecznych sy%naw$ i umiecham si na t myl. Qantazjuj sobie przez chwil$ co Christian mo#e ze mn& zrobi3$ ale ko"czy si to tak$ #e zaczynam si wierci3 na :otelu. Moja podwiadomo3 rzuca mi znad okularw spojrzenie pene dezaprobaty 7 bierz si do roboty. 5ieco p2niej dzwoni mj tele:on. ,o Claire z recepcji. 7 !est tu cakiem nieze ciao$ ktre chce si z tob& widzie3$ 8na. Musimy wyj3 kiedy razem na drinka$ 8na. !u# ty wiesz$ jak znale23 :ajnych :acetw 7 szepcze konspiracyjnie. Cthan+ *yjmuj z torebki klucze i id szybko do holu. 8 niech mnie; rozjaniona so"cem blond czupryna$ zabjcza opalenizna i byszcz&ce orzechowe oczy 7 to wszystko czeka na mnie na zielonej skrzanej kanapie. 1iedy mnie dostrze%a$ szczka mu opada$ a on sam zrywa si na rwne no%i. 7 $ow$ 8na. 7 5achyla si$ aby mnie uciska3. 7 4obrze wy%l&dasz. 7 (miecham si do nie%o promiennie. 7 ,y wy%l&dasz... wow$ inaczej. 5owoczenie$ bardziej wyra:inowanie. Co si stao0 .mienia :ryzur0 'tyl ubierania0 5ie wiem$ 'teele$ ale wy%l&dasz super+ Oblewam si krwistym rumie"cem. 7 Och$ Cthan. ,o tylko ciuchy do pracy. Claire unosi brew i umiecha si cierpko. 7 !ak urlop0 7 Qajny 7 odpowiada. 7 1iedy wraca 1ate0 7 <azem z Clliotem przylec& w pi&tek. Dch zwi&zek robi si cakiem powa#ny. 7 Cthan przewraca oczami. 7 ,skni za ni&. 7 ,ak0 8 jak tam Pan Potentat0 7 Pan Potentat0 7 chichocz. 7 5o$ jest ciekawie. *ieczorem zabiera nas na kolacj. 7 Ckstra. 7 Cthan wydaje si autentycznie zadowolony. (::+ 7 Prosz 7 wrczam mu klucze. 7 .nasz adres0 7 ,ak. 5a razie$ maa. 7 Cauje mnie w policzek. 7 ,ekst Clliota0 7 8ha$ lubi si przyczepi3 do czowieka. 7 ,o prawda. 5a razie. 7 (miecham si do nie%o$ %dy z zielonej kanapy bierze wielk& torb na rami i wychodzi z budynku. 1iedy odwracam si$ dostrze%am$ #e z dru%ie%o ko"ca holu obserwuje mnie !ack. ,rudno wyczyta3 cokolwiek z je%o twarzy. (miecham si do nie%o po%odnie i wracam do biurka$ cay czas czuj&c na sobie je%o wzrok. ,o mi zaczyna dziaa3 na nerwy. Co zrobi30 5ie mam pojcia. /d musiaa zaczeka3 do powrotu 1ate. Ona na pewno co wymyli. ,a myl zdecydowanie poprawia mi humor. .abieram si za kolejny rkopis. .a pi3 szsta dzwoni mj tele:on. ,o Christian. 7 . tej strony .rzdliwy .onik 7 mwi$ a ja umiecham si szeroko. ,o nadal mj #artobliwy 'zary. Moja wewntrzna bo%ini klaszcze w donie jak maa dziewczynka. 7 8 z tej strony 5ienasycona. <ozumiem$ #e ju# czekasz0 7 pytam sucho. 7 * rzeczy samej$ panno 'teele. 5ie mo% si ciebie doczeka3. 7 9os ma ciepy i uwodzicielski. 7 D wzajemnie$ panie 9rey. !u# si zbieram. *y&czam komputer i si%am torb i kremowy kardi%an. 7 *ychodz$ !ack+ 7 woam. 7 Okej$ 8na. 4ziki za dzisiaj+ Mie%o wieczoru. 7 5awzajem. 4lacze%o zawsze nie mo#e taki by30 5ie rozumiem te%o czowieka. Przy kraw#niku czeka audi. 9dy podchodz$ wyskakuje z nie%o Christian. .d&#y ju# zdj&3 marynark i ma na sobie szare spodnie$ moje ulubione$ ktre tak apetycznie zwisaj& mu z bioder. !ak to mo#liwe$ #e tra:i mi si taki %recki b%0 D umiechamy si teraz do siebie jak idioci. Przez cay dzie" zachowywa si jak zakochany chopak 7 zakochany we mnie. ,en cudowny$ skomplikowany$ peen wad m#czyzna jest zakochany we mnie$ a ja w nim. <ozpiera mnie rado3 i przez chwil mam wra#enie$ jakbym bya w stanie podbi3 cay wiat. 7 Panno 'teele$ wy%l&da pani rwnie zachwycaj&co jak rano. 7 Christian bierze mnie w ramiona i cauje %or&co. 7 Pan tak#e$ panie 9rey. 7 !ed2my po twoje%o przyjaciela. 7 (miecha si do mnie i otwiera drzwi. ,aylor wiezie nas do mieszkania$ a Christian opowiada mi o swoim dniu 7 znacznie lepszym ni# wczorajszy. Patrz na nie%o z uwielbieniem$ %dy prbuje mi wyjani3 zasad dziaania jakie%o przeomowe%o wynalazku$ stworzone%o przez *ydzia 'ozolo%ii na uniwersytecie w OancouPer. !e%o sowa niewiele mi mwi&$ ale urzeka mnie je%o pasja i zainteresowanie tematem. Mo#e tak wanie bdzie$ lepsze dni i %orsze dni. 8 jeli te lepsze bd& wy%l&da3 tak jak dzi$ to naprawd nie powinnam narzeka3. Christian podaje mi kartk. 7 ,o s& terminy$ w jakich Claude jest w tym ty%odniu wolny 7 wyjania. Och+ ,en trener. 9dy zaje#d#amy pod budynek$ wyjmuje z kieszeni /lack/erry. 7 9rey 7 odbiera. 7 <os$ o co chodzi0 7 'ucha uwa#nie. 7 Pjd po Cthana. .a dwie minuty bd z powrotem 7 mwi do nie%o bez%onie i unosz dwa palce. 1iwa %ow&$ wyra2nie zaabsorbowany rozmow&. ,aylor otwiera mi drzwi$ umiechaj&c si ciepo. !a te# si umiechamN nawet ,aylor to czuje. *ciskam %uzik domo:onu i woam wesoo; 7 Cze3$ Cthan$ to ja. *pu3 mnie. (daj si na %r. (wiadamiam sobie$ #e nie byam tu od sobotnie%o ranka. Mam wra#enie$ #e od te%o czasu miny cae wieki. Cthan zostawi mi uchylone drzwi. *chodz do mieszkania i nie wiem dlacze%o$ ale natychmiast nieruchomiej. 4opiero po chwili dociera do mnie$ #e powodem te%o jest blada$ wymizerowana posta3 z niewielkim pistoletem w doni stoj&ca obok kuchennej wyspy. Keila. *patruje si we mnie beznamitnie.
ROZDZIA TRZYNASTY O kurwa. *patruje si we mnie wzrokiem pozbawionym wyrazu. * rce trzyma bro". Moja podwiadomo3 pada zemdlona i chyba nawet sole trze2wi&ce by jej nie pomo%y. Patrz na Keil i mru%am$ a w mojej %owie roz%rywa si %onitwa myli. !ak si tu dostaa0 9dzie Cthan0 Cholera jasna+ 9dzie Cthan0 5a moim sercu zaciska si zimna rkawica strachu$ a wosy na %owie staj& mi dba z przera#enia. 8 jeli zrobia mu krzywd0 Mj oddech przyspiesza$ %dy w #yach zaczyna buzowa3 adrenalina. ).achowaj spokj$ zachowaj spokj- 7 powtarzam w mylach niczym mantr. Keila przechyla %ow$ przy%l&daj&c mi si tak$ jakbym bya eksponatem w %abinecie osobliwoci. Mam wra#enie$ #e mijaj& cae wieki$ %dy wszystko przetrawiam$ tymczasem to zaledwie uamek sekundy. *yraz twarzy Keili pozostaje obojtny. ,ak jak i poprzednio$ wy%l&da na mocno zaniedban&. .nw ma na sobie ten za du#y trencz i wida3$ #e przydaby jej si prysznic. *osy ma tuste i bez poysku$ przyklejone do %owy$ br&zowe oczy zmtniae. Postanawiam si odezwa3$ cho3 w ustach mi zascho. 7 Cze3. Keila$ prawda0 7 pytam chrapliwie. (miecha si$ ale to raczej niepokoj&cy %rymas ni# prawdziwy umiech. 7 Ona mwi 7 szepcze. 9os ma jednoczenie mikki i zachrypnity. 4ziwne po&czenie. 7 ,ak$ mwi. 7 <ozmawiam z ni& a%odnie$ jak z dzieckiem. 7 !este tu sama0 7 9dzie jest Cthan0 'erce wali mi jak motem na myl$ #e staa mu si krzywda. Min ma tak&$ jakby miaa zaraz wybuchn&3 paczem 7 wy%l&da naprawd #aonie. 7 'ama 7 mwi szeptem. 7 'ama. D to jedno sowo zawiera takie pokady smutku$ #e serce si kraje. O co jej chodzi0 !a jestem sama0 Ona jest sama0 !est sama$ poniewa# zrobia krzywd Cthanowi0 Och... nie... 7 Co tu robisz0 Mo% ci jako pomc0 7 Mwi to w sposb spokojny$ a%odny$ mimo parali#uj&ce%o strachu. Keila marszczy brwi$ jakby nie rozumiaa moich sw. 8le nie wykonuje #adne%o %watowne%o ruchu. Obieram inn& taktyk$ prbuj&c i%norowa3 %si& skr. 7 5apijesz si herbaty0 Czemu j& pytam$ czy chce herbaty0 ,o odpowied2 <aya na ka#d& sytuacj kryzysow&. !ezu$ dostaby ataku$ %dyby mnie teraz zobaczy. Odezwaby si w nim instynkt #onierza i od razu by j& obezwadni. Pistolet Keili tak naprawd nie jest wycelowany we mnie. 5iewykluczone$ #e mo% si poruszy3. 1rci %ow& i przechyla j& to na jedn&$ to na dru%& stron$ jakby rozci&%aa szyj. 5apeniam puca cennym powietrzem$ prbuj&c uspokoi3 spanikowany oddech$ i ruszam w stron wyspy. Keila marszczy brwi$ jakby nie do ko"ca pojmowaa$ co robi$ i obraca si lekko$ tak #e nadal stoi twarz& do mnie. ,rzs&cymi si do"mi si%am po czajnik i napeniam %o wod& z kranu. 5ieco si uspokajam. ,ak$ %dyby chciaa mnie zastrzeli3$ zapewne ju# by to zrobia. Przy%l&da mi si z oszoomion& ciekawoci&. 9dy w&czam czajnik$ drczy mnie myl dotycz&ca Cthana. !est ranny0 .wi&zany0 7 Czy w mieszkaniu jest kto jeszcze0 7 pytam ostro#nie. Przechyla %ow$ a doni& bez pistoletu ujmuje pasmo swych du%ich$ tustych wosw i zaczyna si nim bawi3. ,o wyra2nie tik nerwowy i cho3 troch jest dekoncentruj&cy$ po raz kolejny uderza mnie$ jak bardzo Keila przypomina mnie. *strzymuj oddech$ czekaj&c na odpowied2$ a niepokj staje si niemal nie do zniesienia. 7 'ama. .upenie sama 7 mamrocze. (spokaja mnie tym. Mo#e jednak Cthana tu nie ma. 7 5a pewno nie chcesz kawy czy herbaty0 7 5ie chce mi si pi3 7 odpowiada cicho i robi ostro#ny krok w moj& stron. (czucie ul%i znika. 1urwa+ .nowu dopada mnie strach$ rozprzestrzeniaj&c si po caym ciele. Pomimo to bior si w %ar3$ odwracam si i z sza:ki wyjmuj dwa kubki. 7 Co ty masz$ cze%o ja nie mam0 7 pyta ze piewn& intonacj& dziecka. 7 Co masz przez to na myli$ Keilo0 7 'taram si$ aby mj %os by a%odny. 7 Pan... pan 9rey$ pozwala ci mwi3 do siebie po imieniu. 7 5ie jestem je%o ule%&$ Keilo. Cee... Pan uwa#a$ #e si nie nadaj$ #e jestem nieodpowiednia do tej roli. Przechyla %ow na dru%& stron. ,o bardzo nienaturalny i dra#ni&cy %est. 7 5ieLodLpoLwiedLnia. 7 ,estuje to sowo$ sprawdzaj&c$ jak brzmi w jej ustach. 7 8le Pan jest szczliwy. *idziaam %o. mieje si i umiecha. 8 to rzadkie... bardzo rzadkie. Och. 7 *y%l&dasz jak ja. 7 1u mojemu zaskoczeniu Keila zmienia taktyk. !ej spojrzenie po raz pierwszy skupia si na mnie. 7 Pan lubi posuszne kobiety$ ktre wy%l&daj& jak ty i ja. Dnne$ wszystkie takie same... wszystkie takie same... a jednak to ty pisz w je%o #ku. *idziaam. Cholera+ /ya wtedy w sypialni. 5ie wyobraziam sobie te%o. 7 *idziaa mnie w je%o #ku0 7 szepcz. 7 5i%dy nie spaam w #ku Pana 7 mamrocze. 1ojarzy mi si ze zjaw&. Pczowiek. !est taka chudziutka$ a cho3 trzyma bro"$ na%le o%arnia mnie wspczucie wobec niej. !ej palce zaciskaj& si na pistolecie$ a moje oczy na%le si powikszaj&$ %ro#&c wyskoczeniem z orbit. 7 4lacze%o Pan lubi nas takie0 Co przychodzi mi do %owy... co... Pan jest mroczny... Pan to mroczny czowiek$ ale kocham %o. 5ie$ nie$ nie. * duchu caa si zje#am. On nie jest mroczny. ,o dobry czowiek i nie jest po mrocznej stronie. Przeszed na jasn&$ do mnie. 8 teraz ona prbuje przeci&%n&3 %o z powrotem$ twierdz&c$ #e %o kocha. 7 Keila$ chcesz mi odda3 ten pistolet0 7 pytam a%odnie. ,rzyma %o mocno$ przyciskaj&c do piersi. 7 !est mj. ,o jedyne$ co mi zostao. 7 ,uli do siebie pistolet. 7 Jebym mo%a do&czy3 do swojej mioci. Cholera+ !akiej mioci 7 Christiana0 Czuj si$ jakby kopna mnie w brzuch. *iem$ #e on zjawi si tu lada chwila$ #eby sprawdzi3$ co mnie zatrzymao. Keila chce %o zastrzeli30 ,a myl jest tak potworna$ #e czuj$ jak w moim %ardle tworzy si wielka %ula$ niemal mnie dusz&c. !ak na zawoanie otwieraj& si drzwi i na pro%u staje Christian. .a nim ,aylor. Christian zerka na mnie szybko i dostrze%am w je%o spojrzeniu ul%. 8le to uczucie ul%i znika$ %dy zauwa#a Keil. 5ieruchomieje$ koncentruj&c si na niej. Przy%l&da jej si z intensywnoci&$ jakiej jeszcze u nie%o nie widziaam$ spojrzenie ma dzikie$ %niewne i przestraszone. O nie... o nie. Keila otwiera szeroko oczy i przez chwil wy%l&da tak$ jakby wraca jej zdrowy rozs&dek. Mru%a szybko powiekami$ zaciskaj&c do" na pistolecie. 'erce zaczyna wali3 mi tak %ono$ #e w uszach czuj pulsowanie krwi. 5ie$ nie$ nie+ Mj wiat chwieje si$ %dy je%o los spoczywa rkach tej biednej$ za%ubionej kobiety. .astrzeli nas oboje0 ,ylko Christiana0 ,a myl mnie parali#uje. Po chwili$ ktra zdaje si trwa3 ca& wieczno3$ Keila pochyla lekko %ow$ obserwuj&c Christiana spod pprzymknitych powiek. Min ma skruszon&. Christian unosi rk$ sy%nalizuj&c ,aylorowi$ aby ten nie rusza si z miejsca. Poblada twarz te%o ostatnie%o zdradza o%romn& wcieko3. !eszcze ni%dy nie widziaam %o w takim stanie$ ale nie rusza si z miejsca$ %dy tymczasem Christian i Keila wpatruj& si w siebie. (wiadamiam sobie$ #e wstrzymuj oddech. Co ona zrobi0 Co on zrobi0 8le oni jedynie patrz& na siebie. 'pojrzenie Christiana jest pene jakie%o nienazwane%o uczucia. Mo#e to by3 lito3$ strach$ sympatia... a mo#e mio30 5ie$ ba%am$ nie mio3+ 4rcz&co powoli atmos:era w mieszkaniu ule%a zmianie. <onie napicie i wyczuwam ich wi2. 5ie+ 5a%le mam wra#enie$ jakbym to ja bya intruzem$ przeszkadzaj&cym ich wpatrywaniu si w siebie. !estem pod%l&daczem$ wiadkiem intymnej$ zakazanej sceny. 'pojrzenie Christiana przybiera na intensywnoci. 'ubtelnie zmienia si je%o postawa. *ydaje si wy#szy$ chodniejszy i bardziej odle%y. <ozpoznaj to. Miaam ju# okazj takie%o %o widzie3 7 w pokoju zabaw. 'wdzi mnie skra na %owie. ,o jest Christian Pan. !ak#e swobodnie czuje si w tej roli. 5ie wiem$ czy taki ju# przyszed na wiat$ czy te# wietnie jej si wyuczy$ ale ze cinitym sercem i bol&cym brzuchem przy%l&dam si$ jak Keila na to rea%uje; rozchyla usta$ szybciej oddycha$ a na policzkach pojawiaj& si pierwsze oznaki koloru. 5ie+ O%l&danie cze%o takie%o to prawdziwa udrka. * ko"cu mwi co do niej bez%onie. 5ie wiem co$ ale reakcja Keili jest natychmiastowa. Pada na kolana$ %ow ma opuszczon&$ a pistolet wysuwa si z jej doni i le#y teraz bezu#ytecznie na drewnianej pododze. Christian podchodzi spokojnie do pistoletu i schyla po nie%o. Przy%l&da mu si z nieukrywan& odraz&$ po czym wkada do kieszeni marynarki. <az jeszcze rzuca spojrzenie na Keil$ ktra klczy posusznie przy kuchennej wyspie. 7 8nastasio$ id2 z ,aylorem 7 nakazuje. ,aylor przekracza pr% mieszkania i patrzy na mnie. 7 Cthan 7 szepcz. 7 5a dole 7 odpowiada zwi2le$ nie spuszczaj&c wzroku z Keili. 5a dole. 5ie tutaj. Cthan owi nic nie jest. (czucie ul%i jest obezwadniaj&ce i przez chwil mam wra#enie$ #e zemdlej. 7 8nastasio. 7 * %osie Christiana pobrzmiewa nutka %ro2by. Mru%am$ patrz&c na nie%o$ i na%le staj si niezdolna do ruchu. 5ie chc %o zostawi3 7 z ni&. 'toi obok Keili klcz&cej u je%o stp$ nienaturalnie znieruchomiaej. 5ie mo% oderwa3 od nich oczu 7 od nich razem... 7 5a lito3 bosk&$ 8nastasio$ cho3 raz w #yciu zrb to$ co ci ka#$ i id2+ 7 5asze spojrzenia si krzy#uj&. Oczy ma zimne jak kostki lodu. !e%o %niew jest wrcz namacalny. .oci si na mnie0 O nie. Prosz 7 nie+ Czuj si$ jakby uderzy mnie w twarz. Mocno. 4lacze%o on chce tu z ni& zosta30 7 ,aylor. .abierz pann 'teele na d. 5atychmiast. ,aylor kiwa %ow&. 7 4lacze%o0 7 szepcz$ nie odrywaj&c wzroku od Christiana. 7 Dd2. !ed2 do domu. 7 Patrzy na mnie zimnym wzrokiem. 7 Musz zosta3 z Keil& sam. Chyba prbuje mi co przekaza3$ ale zbyt jestem roztrzsiona tym$ co si wydarzyo$ i nie mam pewnoci. 'po%l&dam na Keil. *idz$ #e na jej ustach pojawia si cie" umiechu$ poza tym jednak jest zupenie nieruchoma. ,otalnie ule%a. 1urwa+ <obi mi si lodowato zimno. ,e%o wanie Christian potrzebuje. ,o wanie lubi. 5ie+ Chce mi si wy3. 7 Panno 'teele. 8na. 7 ,aylor wyci&%a do mnie rk$ ba%aj&c wzrokiem$ abym w ko"cu ruszya si z miejsca. !a jednak stoj jak skamieniaa$ o%l&daj&c roz%rywaj&ce si na moich oczach przedstawienie. Potwierdza ono moje naj%orsze obawy; Christian i Keila razem$ Pan i je%o ule%a. 7 ,aylor 7 rozkazuje Christian. ,aylor bierze mnie na rce. Ostatnie$ co widz$ %dy opuszczamy mieszkanie$ to Christian %aszcz&cy %ow Keili i szepcz&cy co do niej. 5ie+ 9dy ,aylor znosi mnie po schodach$ le# bezwadnie w je%o ramionach$ prbuj&c o%arn&3 to$ co si wydarzyo w ci&%u ostatnich dziesiciu minut 7 a mo#e to trwao du#ej0 1rcej0 Pojcie czasu jest mi w tej chwili zupenie obce. Christian i Keila$ Keila i Christian... razem0 Co on z ni& teraz robi0 7 !ezu$ 8na+ Co tu si$ kurwa$ dzieje0 . ul%& widz$ #e Cthan przemierza niewielki hol tam i z powrotem$ nadal ze swoj& du#& torb&. Och$ dziki /o%u$ #e nic mu nie jest+ 1iedy ,aylor stawia mnie na ziemi$ wrcz rzucam si na Cthana. .arzucam mu rce na szyj. 7 Cthan+ Och$ dziki /o%u+ 7 ciskam %o mocno. ,ak bardzo si martwiam i na krtk& chwil uciekam przed wzbieraj&c& we mnie panik& zwi&zan& z tym$ co si teraz dzieje na %rze. 7 Co tu si wyrabia$ 8na0 1im jest ten kole0 7 Och$ przepraszam$ Cthan$ to jest ,aylor. Pracuje z Christianem. ,aylor$ to jest Cthan$ brat mojej wsplokatorki. *itaj& si skinieniem %owy. 7 8na$ co si dzieje na %rze0 *yjmowaem z kieszeni klucze$ kiedy ci :aceci wyskoczyli nie wiadomo sk&d i je zabrali. !eden z nich to Christian... 7 Cthan urywa. 7 .jawie si p2niej... 4ziki /o%u. 7 ,ak. 'potkaem kole% z Pullman i poszlimy na szybkie piwo. 5o wic co si tam dzieje0 7 !est tam pewna kobieta$ bya dziewczyna Christiana. * naszym mieszkaniu. Odbio jej$ a Christian... 7 9os mi si amie$ a w oczach wzbieraj& zy. 7 6ej 7 szepcze Cthan i przytula mnie raz jeszcze. 7 1to dzwoni na policj0 7 5ie$ to nie a# tak. 7 .aczynam mu szlocha3 w koszulk. D nie jestem w stanie przesta3. *raz ze zami schodzi ze mnie napicie. Cthan przytula mnie mocno$ ale wyczuwam$ #e jest zdeprymowany. 7 Cj$ 8na$ chod2my na drinka. 7 1lepie mnie z za#enowaniem po plecach. 5a%le ja te# czuj za#enowanie i jeli mam by3 szczera$ wolaabym zosta3 sama. 8le kiwam %ow&$ przyjmuj&c je%o propozycj. Chc st&d i3$ znale23 si daleko od te%o$ co si teraz dzieje na %rze. Odwracam si do ,aylora. 7 Mieszkanie byo sprawdzone0 7 pytam #aonie$ ocieraj&c nos wierzchem doni. 7 4zi po poudniu. 7 ,aylor wzrusza przepraszaj&co ramionami i podaje mi chusteczk. 7 Przykro mi$ 8no. Marszcz brwi. !ezu$ ma straszne wyrzuty sumienia. 5ie chc$ #eby czu si jeszcze %orzej. 7 ,a kobieta ma niepokoj&c& umiejtno3 wymykania si nam 7 dodaje$ krzywi&c si. 7 Cthan i ja pjdziemy na szybkie%o drinka$ a potem do Cscali. 7 *ycieram oczy. ,aylor przestpuje z zakopotaniem z no%i na no%. 7 Pan 9rey chcia$ aby wrcia pani do mieszkania 7 mwi cicho. 7 C#$ teraz ju# wiemy$ %dzie jest Keila. 7 * moim %osie sycha3 roz%oryczenie. 7 ,e wszystkie rodki bezpiecze"stwa nie s& wic ju# potrzebne. Powiedz Christianowi$ #e p2niej si z nim spotkamy. ,aylor otwiera usta$ aby co powiedzie3$ ale rozs&dnie je zamyka. 7 Chcesz zostawi3 ,aylorowi swoj& torb0 7 pytam Cthana. 7 5ie$ dziki$ wezm j& ze sob&. 1iwa %ow& ,aylorowi$ po czym wyprowadza mnie na zewn&trz. .byt p2no przypominam sobie$ #e zostawiam torebk na tylnym siedzeniu audi. 7 Moja torebka... 7 5ie martw si 7 mwi Cthan. 5a je%o twarzy maluje si troska. 7 !a stawiam. 4ecydujemy si na bar po dru%iej stronie ulicy i siadamy na drewnianych krzesach pod oknem. Chc widzie3$ co si dzieje 7 kto wchodzi i$ co wa#niejsze$ kto wychodzi. Cthan stawia przede mn& piwo. 7 Problemy z by& dziewczyn&0 7 pyta delikatnie. 7 ,o sprawa troch bardziej skomplikowana 7 mrucz$ na%le czujna. 5ie mo% o tym rozmawia3$ podpisaam 548. D po raz pierwszy te%o #auj. ,e%o oraz :aktu$ #e Christian ani sowem nie wspomnia o uniewa#nieniu umowy. 7 Mamy czas 7 mwi #yczliwie Cthan i poci&%a spory yk ze swojej butelki. 7 ,o je%o eks$ rozstali si kilka lat temu. .ostawia m#a dla jakie%o :aceta. Mniej wicej dwa ty%odnie temu ten :acet z%in& w wypadku samochodowym$ a ona nachodzi teraz Christiana. 7 *zruszam ramionami. Prosz bardzo$ w ten sposb nie zdradziam zbyt wiele. 7 5achodzi %o0 7 Miaa bro". 7 O kurwa+ 7 * sumie do niko%o z niej nie celowaa. Myl$ #e zamierzaa zrobi3 krzywd sobie. 8le dlate%o wanie tak bardzo si o ciebie martwiam. 5ie wiedziaam$ czy jeste w mieszkaniu. 7 <ozumiem. . opowieci sprawia wra#enie niezrwnowa#onej. 7 /o jest niezrwnowa#ona. 7 D co Christian teraz z ni& robi0 1rew odpywa mi z twarzy$ a do %arda podchodzi #3. 7 5ie wiem 7 szepcz. Oczy Cthana robi& si wielkie jak spodki 7 w ko"cu zaapuje$ o co chodzi. * tym wanie cay problem. Co oni$ kurwa$ robi&0 Mam nadziej$ #e rozmawiaj&. ,ylko rozmawiaj&. 8le jedyne$ co mam przed oczami$ to je%o do" czule %adz&ca jej wosy. !est chora$ a Christian troszczy si o ni&. Prbuj tak to sobie tumaczy3. 8le moja podwiadomo3 krci %ow& ze smutkiem. Chodzi o co wicej. Keila bya w stanie sprosta3 je%o potrzebom$ a ja nie. ,a myl mocno mnie przy%nbia. Prbuj si skupi3 na tym wszystkim$ co robilimy przez kilka ostatnich dni 7 o je%o wyznaniu mioci$ :lirtowaniu$ #artach. 8le wci&# przeladuj& mnie sowa Cleny. ,o prawda$ co mwi si o tych$ ktrzy podsuchuj&. )5ie brakuje ci pokoju zabaw0- * rekordowym czasie wypijam piwo i Cthan zamawia mi jeszcze jedno. 1iepska ze mnie towarzyszka$ ale trzeba mu odda3$ #e zostaje ze mn& i prbuje poprawi3 mi nastrj opowieciami o /arbadosie$ wy%upach 1ate i Clliota. 5iestety$ tylko na chwil odwraca tym moj& uwa%. Mylami$ sercem i dusz& nadal przebywam w tamtym mieszkaniu z moim 'zarym i kobiet&$ ktra kiedy bya je%o ule%&. 1obiet&$ ktra uwa#a$ #e nadal %o kocha. 1obiet&$ ktra wy%l&da jak ja. Przy trzecim piwie obok audi zatrzymuje si du#y cruiser z przyciemnianymi szybami. *ysiada z nie%o doktor Qlynn w towarzystwie kobiety ubranej chyba w jasnoniebieski szpitalny uni:orm. 4ostrze%am$ #e ,aylor wpuszcza ich na klatk schodow&. 7 1to to0 7 pyta Cthan. 7 4oktor Qlynn. Christian %o zna. 7 !akiej specjalizacji0 7 Psychiatra. 7 Och. Cthan rzuca mi spojrzenie pene wspczucia$ a mnie robi si beznadziejnie smutno. 7 Mo% prosi3 o co mocniejsze%o0 7 pytam cicho. 7 Pewnie. 5a co masz ochot0 7 /randy poprosz. Cthan kiwa %ow& i udaje si do baru. Patrz przez okno na wejcie do budynku. Chwil p2niej pojawia si ,aylor$ wsiada do audi i odje#d#a w kierunku Cscali... Cthan stawia przede mn& du#& brandy. 7 4awaj$ 'teele. (pijmy si. ,o chyba najlepsza propozycja$ jak& ostatnio usyszaam. 'tukamy si szklankami$ po czym poci&%am yk bursztynowe%o pynu. Pieczenie w %ardle skutecznie odwraca moj& uwa% od paskudne%o blu po#eraj&ce%o mi serce. !est p2no i lekko krci mi si w %owie. Cthan upiera si$ aby mnie odprowadzi3 do Cscali$ ale nie chce zosta3 tam na noc. .adzwoni do kole%i$ z ktrym wczeniej wyskoczy na drinka$ i uz%odni$ #e przepi si u nie%o. 7 8 wic tutaj mieszka ten potentat 7 %wi#d#e Cthan. 1iwam %ow&. 7 5a pewno nie chcesz$ abym wszed z tob&0 7 pyta. 7 5ie$ musz si z tym zmierzy3. 8lbo po prostu i3 spa3. 7 .obaczymy si jutro0 7 ,ak. 4ziki. 7 ciskam %o na po#e%nanie. 7 *szystko bdzie dobrze$ 'teele 7 szepcze mi do ucha. Puszcza mnie i patrzy$ jak wchodz do budynku. 7 5a razie+ 7 woa. Posyam mu blady umiech i macham$ po czym wciskam %uzik przywouj&cy wind. * holu apartamentu nie czeka ,aylor$ co jest raczej niezwyke. Otwieram podwjne drzwi i kieruj si do salonu. Christian rozmawia przez tele:on$ chodz&c po pomieszczeniu. 7 !est ju# 7 warczy. Piorunuje mnie wzrokiem i roz&cza si. 7 9dzie ty si$ kurwa$ podziewaa0 7 pyta$ ale nie rusza w moj& stron. !est na mnie zy0 Przecie# to on spdzi /% wie ile czasu z t& swoj& szurnit& eks$ i jeszcze zoci si na mnie0 7 Pia0 7 pyta oburzony. 7 ,roch. 7 5ie s&dziam$ #e to a# tak oczywiste. Przeczesuje palcami wosy. 7 1azaem ci tu wrci3. 7 9os ma %ro2nie cichy. 7 !est pitnacie po dziesi&tej. Martwiem si o ciebie. 7 Poszam z Cthanem na drinka$ a mo#e i trzy$ podczas %dy ty zajmowae si swoj& eks 7 sycz. 7 5ie wiedziaam$ jak du%o masz zamiar z ni& by3. Mru#y oczy$ robi kilka krokw w moj& stron i zatrzymuje si. 7 4lacze%o mwisz to takim tonem0 *zruszam ramionami i wbijam wzrok w donie. 7 8na$ co si stao0 7 D po raz pierwszy sysz w je%o %osie co inne%o ni# %niew. Co0 'trach0 Przeykam lin$ zastanawiaj&c si$ co odpowiedzie3. 7 9dzie Keila0 7 pytam$ podnosz&c na nie%o wzrok. 7 * szpitalu psychiatrycznym we Qremont 7 odpowiada$ bacznie mi si przy%l&daj&c. 7 8na$ o co chodzi0 7 .bli#a si do mnie. 7 Co si dzieje0 7 pyta bez tchu. 1rc %ow&. 7 5ie jestem odpowiedni& kobiet& dla ciebie. 7 Co takie%o0 7 !e%o oczy rozszerzaj& si z niepokojem. 7 4lacze%o tak uwa#asz0 !ak co takie%o mo%o ci w o%le przyj3 do %owy0 7 5ie potra:i da3 ci wszystkie%o$ cze%o potrzebujesz. 7 !este wszystkim$ cze%o potrzebuj. 7 Po prostu widz&c ci z ni&... 7 urywam. 7 4lacze%o mi to robisz0 5ie chodzi o ciebie$ chodzi o ni&. 7 Ponownie przeczesuje palcami wosy. 7 * tej chwili jest bardzo chora. 7 8le ja to czuam... to$ co was &czyo. 7 'ucham0 5ie. 7 *yci&%a do mnie rk$ ale ja robi krok do tyu. Opuszcza j&$ mru%aj&c powiekami. *y%l&da na spanikowane%o. 7 Odchodzisz0 7 szepcze$ a oczy ma wielkie ze strachu. 7 5ie mo#esz 7 mwi ba%alnie. 7 Christianie... ja... 7 Prbuj zebra3 myli. Co ja prbuj powiedzie30 Potrzebny mi czas$ czas$ aby to wszystko przetrawi3. 7 5ie. 5ie+ 7 !a... <oz%l&da si dziko. 'zukaj&c cze%o0 5atchnienia0 /oskiej interwencji0 5ie wiem. 7 5ie mo#esz odej3. 8no$ kocham ci+ 7 !a ciebie te# kocham$ Christianie$ ale... 7 5ie... nie+ 7 powtarza z rozpacz& i obiema do"mi chwyta si za %ow. 7 Christianie... 7 5ie. 7 *zrok ma spanikowany i na%le pada przede mn& na kolana. 9ow ma opuszczon&$ donie na udach. /ierze %boki oddech i nieruchomieje. Je co0+ 7 Christianie$ co ty robisz0 *zrok nadal ma wbity w ziemi. 7 Christian+ Co robisz0 7 powtarzam piskliwie. 5ie rusza si. 7 Christian$ spjrz na mnie+ 7 nakazuj spanikowana. /ez wahana podnosi %ow i patrzy na mnie spokojnie swymi szarymi oczami 7 jest niemal po%odny... wyczekuj&cy. O kurwa... Christian (le%y.
ROZDZIA CZTERNASTY Christian klcz&cy u moich stp$ patrz&cy na mnie spokojnie to najbardziej mro#&cy krew w #yach i otrze2wiaj&cy widok$ jaki dane mi byo o%l&da3 7 przebija nawet widok Keili z pistoletem. Kekkie zamroczenie alkoholowe od razu mi mija$ a zastpuje je koszmarne poczucie nieuchronnoci. . twarzy odpywa mi caa krew. 5ie. 5ie$ nie mo#e tak by3$ nie mo#e. 7 Christianie$ prosz$ nie rb te%o. 5ie chc te%o. 4alej przy%l&da mi si beznamitnie$ nie poruszaj&c si$ nie odzywaj&c si do mnie ani sowem. Mj biedny 'zary. 'erce ciska mi si z blu. Co ja mu$ u licha$ zrobiam0 * moich oczach pojawiaj& si zy. 7 4lacze%o to robisz0 Odezwij si do mnie 7 szepcz. Mru%a. 7 8 co mam powiedzie30 Co chcesz usysze30 7 pyta cicho$ spokojnie i cho3 czuj ul%$ #e si odezwa$ to nie chc$ #eby mwi co takie%o. 5ie. 5ie+ Po policzkach zaczynaj& mi pyn&3 zy i na%le robi si te%o zbyt wiele. O%l&da3 %o w takiej samej uni#onej pozycji jak wczeniej t #aosn& Keil... ,en silny m#czyzna$ ktry tak naprawd nadal jest chopcem$ potwornie wykorzystywanym i zaniedbywanym$ ktry czuje si nie%odny mioci swej idealnej rodziny i znacznie mniej idealnej dziewczyny... ten widok amie mi serce. *spczucie$ za%ubienie i rozpacz wzbieraj& mi w sercu. 8le zamierzam walczy3$ aby sprowadzi3 %o z powrotem$ zamierzam walczy3 o moje%o 'zare%o. Myl$ #e mo%abym nad kim dominowa3$ jest potworna. Myl o dominowaniu nad Christianem przyprawia mnie o mdoci. /yabym wtedy taka jak ona 7 kobieta$ ktra mu to zrobia. *zdry%am si na t myl i czuj$ jak do %arda podchodzi mi #3. 5ie ma mowy$ abym to zrobia. O nie. *yjcie jest tylko jedno. 5ie odrywaj&c wzroku od je%o twarzy$ klkam przed nim na twardej pododze. *ierzchem doni ocieram zy. ,eraz jestemy sobie rwni. ,ylko w tej sposb by3 mo#e uda mi si %o z te%o wyci&%n&3. !e%o oczy rozszerzaj& si lekko$ %dy wpatruj si w nie%o$ ale poza tym nic w je%o wy%l&dzie nie ule%a zmianie. 7 Christianie$ nie musisz te%o robi3 7 mwi ba%alnie. 7 !a nie zamierzam odej3. ,yle razy ci mwiam$ #e nie odejd. ,o wszystko$ co si wydarzyo... jest przytaczaj&ce. Potrzebuj troch czasu$ aby to przemyle3... troch czasu dla siebie. 4lacze%o zawsze zakadasz naj%orsze0 7 'erce ponownie mi si ciska$ poniewa# znam odpowied2N tak si dzieje dlate%o$ #e brak mu wiary w siebie$ #e tak same%o siebie nienawidzi. Przypominaj& mi si sowa Cleny; )Ona wie$ jak ne%atywny jest twj stosunek do same%o siebie0 *ie o wszystkich twoich problemach0-. Och$ Christianie. *ielka apa strachu po raz kolejny zaciska si na moim sercu i zaczynam mwi3 szybko; 7 .amierzaam zaproponowa3$ #ebym dzi wieczorem wrcia do siebie. ,y w o%le nie dajesz mi czasu... czasu$ aby wszystko przemyle3. 7 . moje%o %arda wydobywa si szloch i Christian minimalnie marszczy brwi. 7 Potrzebuj jedynie czasu. Kedwie si znamy$ a ten cay ba%a#$ ktry d2wi%asz... potrzebuj... potrzebuj czasu$ aby to przetrawi3. 8 teraz$ kiedy Keila jest w... no$ niewa#ne$ %dzie jest... w ka#dym razie nie stanowi ju# za%ro#enia... pomylaam... pomylaam... 7 urywam i wpatruj si w nie%o. Przy%l&da mi si uwa#nie i wydaje mi si$ #e mnie sucha. 7 *idz&c ciebie z Keil&... 7 .amykam oczy na to bolesne wspomnienie. 7 ,o by taki szok. Miaam okazj zobaczy3$ jak wy%l&dao twoje #ycie... i... 7 *bijam wzrok w splecione palce. Po policzkach pyn& mi zy. 7 Chodzi o to$ #e ja nie jestem wystarczaj&co dobra dla ciebie. ,o by w%l&d w twoje #ycie i tak strasznie si boj$ #e si mn& znudzisz i wtedy mnie zostawisz... a ja sko"cz jak Keila... stan si cieniem. Poniewa# kocham ci$ Christianie$ i jeli ode mnie odejdziesz$ zabierzesz ze sob& cae wiato. /d #y3 w ciemnociach. 5ie chc odej3. ,ylko tak bardzo si boj$ #e mnie zostawisz... 9dy wypowiadam te sowa 7 w nadziei$ #e mnie sucha 7 dociera do mnie$ w czym tak naprawd tkwi mj problem. Po prostu nie rozumiem$ dlacze%o mu si podobam. 5i%dy nie mo%am te%o zrozumie3. 7 5ie rozumiem dlacze%o uwa#asz mnie za atrakcyjn& 7 mwi cicho. 7 ,y jeste$ no wiesz$ ty to ty... a ja... 7 *zruszam ramionami i patrz mu prosto w oczy. 7 Po prostu te%o nie rozumiem. ,y jeste pikny$ seksowny$ odnosisz sukcesy$ jeste dobry i troskliwy$ a ja nie. D nie jestem w stanie robi3 te%o$ co ty lubisz robi3. 5ie potra:i da3 ci te%o$ cze%o potrzebujesz. !ak m%by by3 ze mn& szczliwy0 !ak mo% ci przy sobie utrzyma30 7 Mj %os nie jest %oniejszy od szeptu$ %dy przedstawiam swoje naj%orsze obawy. 7 5i%dy nie rozumiaam$ co we mnie widzisz. 8 kiedy zobaczyam ci z ni&... wszystko si uo#yo w cao3. 7 Poci&%am nosem i wycieram %o wierzchem doni. Christian nie rea%uje. Och$ jest taki irytuj&cy. Odezwij si do mnie$ do diaska+ 7 .amierzasz tak klcze3 przez ca& noc0 /o jeli tak$ to ja tak#e 7 warcz. !e%o twarz przybiera chyba nieco a%odniejszy wyraz. 8le pewnoci nie mam. Mo%abym wyci&%n&3 rk i %o dotkn&3$ ale zdecydowanie nadu#yabym w ten sposb pozycji$ w jakiej mnie postawi. 5ie chc te%o$ ale nie wiem$ cze%o chce on ani co prbuje mi powiedzie3. 7 Christian$ prosz$ prosz... odezwij si do mnie 7 zaklinam %o$ wykrcaj&c donie. 5iewy%odnie mi$ ale klcz$ patrz&c w je%o powa#ne$ pikne$ szare oczy. D czekam. D czekam. D czekam. 7 Prosz 7 ba%am raz jeszcze. Oczy mu na%le ciemniej& i mru%a kilka razy. 7 ,ak bardzo si baem 7 szepcze. Och$ dziki ci$ Panie+ Moja podwiadomo3 wraca chwiejnym krokiem na swj :otel i o%arnita uczuciem ul%i poci&%a spory yk %inu. On mwi+ 1amie" spada mi z serca+ Przeykam lin$ staraj&c si nie dopuci3 do te%o$ aby z moich oczu ponownie popyny zy. !e%o %os jest cichy i niski. 7 1iedy zobaczyem przed klatk& Cthana$ uwiadomiem sobie$ #e kto musia ci wpuci3 do mieszkania. <azem z ,aylorem wyskoczylimy z samochodu. *iedzielimy$ co zastaniemy na %rze. D widz&c tam ciebie i j&... w dodatku uzbrojon&... (marem chyba z tysi&c razy$ 8no. 1to ci za%ra#a... speniy si wszystkie moje naj%orsze obawy. /yem taki zy$ na ni&$ na ciebie$ na ,aylora$ na siebie. 7 Potrz&sa %ow&. 7 5ie wiedziaem$ jak bardzo jest nieprzewidywalna. 5ie wiedziaem$ co robi3. 5ie wiedziaem$ jak zarea%uje. 7 (rywa i marszczy brwi. 7 D wtedy wysaa mi sy%naN wy%l&daa na tak& skruszon&. D ju# wiedziaem$ co musz zrobi3. 7 Milknie i patrzy mi w oczy$ prbuj&c wybada3 moj& reakcj. 7 1ontynuuj 7 szepcz. Przeyka lin. 7 *idz&c j& w takim stanie$ wiedz&c$ #e mo% mie3 co wsplne%o z jej zaamaniem... 7 .amyka oczy raz jeszcze. 7 .awsze bya taka :i%larna i pena #ycia. 7 Oddycha chrapliwie$ niemal jakby szlocha. 'uchanie te%o jest dla mnie tortur&$ ale klcz$ prbuj&c zrozumie3 wszystko$ co mwi. 7 Mo%a zrobi3 ci krzywd. D to by bya moja wina. 7 !e%o spojrzenie przepenione jest przera#eniem. Milczy. 7 8le nie zrobia 7 szepcz. 7 D to nie ty ponosisz odpowiedzialno3 za jej stan$ Christianie. *tedy przychodzi mi do %owy$ #e wszystko$ co zrobi$ byo po to$ aby zapewni3 mi bezpiecze"stwo$ i Keili by3 mo#e tak#e$ poniewa# zale#y mu i na niej. 8le jak bardzo0 ,o pytanie wdziera si nieproszone do moich myli. ,wierdzi$ #e mnie kocha$ a zachowa si wz%ldem mnie tak surowo$ wyrzucaj&c mnie z wasne%o mieszkania. 7 Chciaem jedynie$ #eby stamt&d znikna 7 mwi cicho. ,o naprawd niesamowite$ jak potra:i czyta3 mi w mylach. 7 Chciaem$ #eby nie bya ju# nara#ona na niebezpiecze"stwo$ a... ,y. 5ie. Chciaa. *yj3 7 syczy przez zacinite zby i krci %ow&. !e%o irytacja jest wrcz namacalna. 7 8nastasio 'teele$ jeste najbardziej upart& kobiet&$ jak& znam. 7 .amyka oczy i jeszcze raz krci z niedowierzaniem %ow&. Och$ a wic wrci. Oddycham z ul%&. Christian otwiera oczy. 7 5ie zamierzaa ode mnie odej30 7 pyta. 7 5ie+ .amyka oczy i wida3$ jak je%o cae ciao si odpr#a. 1iedy je otwiera$ widz w nich bl i udrk. 7 Mylaem... 7 urywa. 7 ,o ja$ 8no. D cay jestem twj. Co musz zrobi3$ #eby to w ko"cu do ciebie dotaro0 Je pra%n ci w ka#dy mo#liwy sposb. Je kocham ci. 7 !a ciebie te#$ Christianie$ a widz&c ci w takim stanie... 7 4o oczu znowu napywaj& mi zy. 7 '&dziam$ #e ci zamaam. 7 .amaa0 Mnie0 O nie$ 8na. *prost przeciwnie. 7 (jmuje moj& do". 7 !este moim koem ratunkowym 7 szepcze i cauje mi knykcie. . oczami rozszerzonymi strachem przyci&%a delikatnie moj& do" i kadzie j& sobie na sercu 7 na terenie zakazanym. !e%o oddech przyspiesza. 'erce wybija %or&czkowy rytm pod moimi palcami. . zacinitymi zbami patrzy mi prosto w oczy. Och$ mj 'zary+ Pozwala mi si dotkn&3. Mam wra#enie$ #e z moich puc uleciao cae powietrze. 1rew dudni mi w uszach$ a bicie moje%o serca dopasowuje si rytmem do je%o. Puszcza moj& do"$ pozostawiaj&c j& na swojej piersi. <ozsuwam lekko palce$ pod cienkim materiaem koszuli wyczuwaj&c ciepo je%o skry. *strzymuje oddech. 5ie mo% te%o znie3. Chc zabra3 rk. 7 5ie 7 mwi szybko i ponownie zakrywa moj& do" swoj&$ przyciskaj&c do siebie moje palce. 7 .ostaw. Omielona tymi dwoma sowami$ przysuwam si bli#ej$ tak #e stykamy si kolanami$ i niepewnie unosz dru%& rk$ #eby Christian zobaczy$ co zamierzam zrobi3. Oczy mu si rozszerzaj&$ ale mnie nie powstrzymuje. 4elikatnie zaczynam mu rozpina3 koszul. !edn& rk& to wcale nie jest proste. Christian puszcza dru%&$ abym miaa atwiej. 5ie spuszczam wzroku z je%o twarzy$ %dy rozchylam koszul$ odsaniaj&c tors. Przeyka lin. !e%o oddech przyspiesza$ wyczuwam rosn&c& panik. 5ie odsuwa si jednak. 5adal jest w trybie ule%oci0 5ie mam pojcia. Powinnam to robi30 5ie chc zrobi3 mu krzywdy$ ani :izycznej$ ani psychicznej. (nosz rk i trzymam j& w powietrzu przed je%o klatk& piersiow&. *patruj si w nie%o... prosz&c o pozwolenie. Kedwie zauwa#alnie przechyla %ow$ przy%otowuj&c si na mj dotyk. Cmanuje z nie%o napicie$ ale tym razem to nie jest %niew 7 to strach. *aham si. Czy naprawd mo% mu to zrobi30 7 ,ak 7 wyrzuca z siebie$ po raz kolejny odpowiadaj&c na moje niewypowiedziane na %os pytanie. .anurzam opuszki palcw w woskach na klatce piersiowej i lekko przesuwam je wzdu# mostka. Christian zamyka oczy$ krzywi&c si tak$ jakby dowiadcza nieznone%o blu. 'trasznie jest na to patrze3$ wic natychmiast co:am rk$ ale on szybko j& chwyta i kadzie zdecydowanie na swoim na%im torsie. 7 5ie 7 mwi %osem penym udrki. 7 Musz. Powieki ma mocno zacinite. 5a pewno cierpi katusze. Ostro#nie pozwalam palcom przesuwa3 si w stron serca$ zachwycaj&c si dotykiem je%o skry. 8le jednoczenie boj si bardzo$ #e posunam si o krok za daleko. Otwiera oczy i widz pon&c& szaro3. !e%o spojrzenie jest pal&ce$ dzikie$ intensywne$ a oddech przyspieszony. 5ie powstrzyma mnie$ wic ponownie przesuwam palcami po je%o klatce piersiowej. Christian ci#ko dyszy i nie wiem$ czy powodem jest strach$ czy co inne%o. Od tak dawna pra%n %o tam pocaowa3$ #e teraz nachylam si i przez chwil patrz mu prosto w oczy$ daj&c jasno do zrozumienia$ jakie s& moje zamiary. 5astpnie skadam delikatny pocaunek nad je%o sercem$ czuj&c pod ustami ciep&$ sodko pachn&c& skr. !e%o zduszony jk tak bardzo mnie porusza$ #e co:am si i przysiadam na pitach$ boj&c si te%o$ co mo% zobaczy3 na je%o twarzy. Powieki ma mocno zacinite$ ale ani dr%nie. 7 !eszcze raz 7 szepcze$ a ja nachylam si ku je%o klatce piersiowej i tym razem cauj jedn& z je%o blizn. *ci&%a %ono powietrze$ a ja cauj nastpn&... i jeszcze jedn&. !czy %ono i na%le je%o ramiona oplataj& moje ciao$ donie zanurzaj& si w moich wosach$ poci&%aj&c za nie bolenie$ tak #e moje war%i napotykaj& je%o nieustpliwe usta. D caujemy si$ moje palce wczepione w je%o wosy. 7 Och$ 8na 7 dyszy i przechyla mnie tak$ #e na%le le# na pododze$ a on na mnie. Obejmuj do"mi je%o pikn& twarz i w tym momencie wyczuwam je%o zy. On pacze... nie. 5ie+ 7 Christian$ prosz$ nie pacz. Mwiam powa#nie$ #e ni%dy ci nie zostawi. 5aprawd. !eli odniose inne wra#enie$ to przepraszam... ba%am$ wybacz mi. 1ocham ci. .awsze bd ci kocha3. *isi nade mn&$ patrz&c mi prosto w oczy. !e%o twarz jest pena udrki. 7 O co chodzi0 !e%o oczy robi& si jeszcze wiksze. 7 Co to za sekret$ ktry ka#e ci s&dzi3$ #e uciekn z krzykiem0 7 pytam ba%alnie dr#&cym %osem. 7 Powiedz mi$ Christianie$ ba%am... 'iada$ tym razem po turecku$ i ja te#$ tyle #e z wyci&%nitymi no%ami. Przez chwil si zastanawiam$ czy nie mo%libymy wsta3 z podo%i. 8le nie chc przerywa3 toku je%o myli. 5areszcie mi si zwierzy. Patrzy na mnie i wy%l&da tak beznadziejnie smutno. Cholera$ nie jest dobrze. 7 8na... 7 urywa$ szukaj&c w %owie odpowiednich sw. Oczy ma pene cierpienia... /ierze %boki oddech i przeyka lin. 7 !estem sadyst&$ 8no. Kubi sma%a3 pejczem szczupe brunetki$ takie jak ty$ poniewa# wszystkie wy%l&dacie jak dziwkaLnarkomanka$ moja biolo%iczna matka. !estem pewny$ #e domylasz si dlacze%o. 7 Mwi to szybko$ jakby od dawna mia w %owie uo#ony ten tekst i teraz desperacko pra%n& si %o pozby3. Mj wiat zamiera. O nie. 5ie te%o si spodziewaam. ,o co ze%o. /ardzo ze%o. Patrz na nie%o$ prbuj&c zrozumie3 konsekwencje te%o$ co mi wanie powiedzia. ,o rzeczywicie tumaczy$ dlacze%o wszystkie wy%l&damy tak samo. * mojej %owie pojawia si myl$ #e Keila miaa racj 7 )Pan jest mroczny-. Przypomina mi si nasza pierwsza rozmowa o je%o upodobaniach$ kiedy znajdowalimy si w Czerwonym Pokoju /lu. 7 Mwie$ #e nie jeste sadyst& 7 szepcz$ rozpaczliwie prbuj&c zrozumie3... jako %o usprawiedliwi3. 7 5ie$ mwiem$ #e jestem Panem. !eli ci okamaem$ to jedynie przez niedopowiedzenie. Przepraszam. 7 *bija wzrok w swoje paznokcie. Myl$ #e jest zawstydzony. ,ym$ #e mnie okama0 Czy tym$ kim jest0 7 1iedy zadaa mi to pytanie$ miaem w %owie zupenie inny rodzaj relacji midzy nami 7 mwi cicho. Po je%o oczach widz$ #e nadal jest przera#ony. *tedy w mojej %owie pojawia si potworna myl. 'koro jest sadyst&$ to rzeczywicie potrzebuje tych wszystkich pejczy i lasek. O kurwa. 'krywam twarz w doniach. 7 *ic to prawda 7 szepcz$ podnosz&c na nie%o wzrok. 7 5ie potra:i da3 ci te%o$ cze%o potrzebujesz. 7 Czyli to koniec. ,o ju# pewne$ #e jestemy niedobrani. .iemia zaczyna mi si usuwa3 spod stp. Panika chwyta mnie za %ardo. ,o koniec. 5ie uda nam si. Christian marszczy brwi. 7 5ie$ nie$ nie. 8no. 5ie. Potra:isz. 5aprawd dajesz mi to$ cze%o potrzebuj. 7 4onie zaciska w pici. 7 Prosz$ uwierz mi 7 ba%a. 7 5ie wiem$ w co wierzy3$ Christianie. ,o wszystko jest takie popieprzone 7 szepcz. Czuj ucisk w %ardle$ a pod powiekami sone zy. 1iedy ponownie podnosi na mnie wzrok$ oczy ma wielkie i byszcz&ce. 7 8na$ uwierz mi. 1iedy ci ukaraem$ a ty odesza$ mj wiatopo%l&d ule% zmianie. 5ie #artowaem$ kiedy mwiem$ #e ju# ni%dy wicej nie chc si tak czu3. 7 Patrzy na mnie ba%alnie. 7 1iedy powiedziaa$ #e mnie kochasz$ to byo jak objawienie. 5ikt ni%dy mi te%o nie powiedzia i stao si tak$ jakbym pozwoli czemu w sobie odpocz&3$ a mo#e to ty pozwolia$ nie wiem. 4oktor Qlynn i ja nadal si nad tym zastanawiamy. Och. * moje serce wlewa si kropla nadziei. Mo#e jednak bdzie dobrze. Chc$ #eby tak byo. Prawda0 7 Co to wszystko oznacza0 7 pytam szeptem. 7 Je te%o nie potrzebuj. 5ie teraz. Co takie%o0 7 'k&d wiesz0 'k&d masz tak& pewno30 7 Po prostu wiem. Myl$ #e m%bym zrobi3 ci krzywd... w realny sposb... jest mi wstrtna. 7 5ie rozumiem. 8 co z linijkami i klapsami i caym tym perwersyjnym bzykaniem0 Przeczesuje palcami wosy i ju#Lju# ma si umiechn&3$ ale tylko wzdycha z #alem. 7 Mwi o tych naprawd ostrych zabawach$ 8nastasio. Powinna zobaczy3$ co potra:i zrobi3 z lask& czy pejczem. Otwieram usta$ oszoomiona. 7 *olaabym nie. 7 *iem. 9dyby chciaa to robi3$ :ajnie... ale ty nie chcesz$ i ja to rozumiem. 5ie mo% robi3 te%o wszystkie%o z tob&$ skoro nie chcesz. !u# raz ci mwiem$ to ty dzier#ysz wadz. 8 teraz$ odk&d do mnie wrcia$ w o%le nie czuj te%o wewntrzne%o przymusu. Przez chwil prbuj to sobie uporz&dkowa3 w mylach. 7 !ednak kiedy si poznalimy$ to wanie te%o chciae$ prawda0 7 ,ak$ z ca& pewnoci&. 7 !ak ten wewntrzny przymus m% po prostu znikn&3$ Christianie0 !akbym ja bya swoistym panaceum$ a ty$ z braku lepsze%o sowa$ uzdrowiony0 5ie pojmuj te%o. *zdycha raz jeszcze. 7 5ie powiedziabym )uzdrowiony-... 5ie wierzysz mi0 7 Po prostu jest to dla mnie... niewiary%odne. 7 9dyby mnie wtedy nie zostawia$ najpewniej wcale bym tak nie uwa#a. ,woje odejcie to najlepsze$ co mo%a zrobi3... dla nas. 4ziki temu dotaro do mnie$ jak bardzo ci pra%n$ wanie ciebie$ i mwi powa#nie$ twierdz&c$ #e chc ci tak&$ jaka jeste. *patruj si w nie%o. Mo% mu uwierzy30 9owa mnie boli$ %dy prbuj to wszystko przetrawi3$ a w %bi duszy czuj si... odrtwiaa. 7 5adal tu jeste. '&dziem$ #e do te%o czasu znajdziesz si ju# za drzwiami 7 szepcze. 7 4lacze%o0 /o mo%abym ci wzi&3 za czubka$ skoro biczujesz i pieprzysz kobiety$ ktre wy%l&daj& jak twoja matka0 Co kazao ci tak s&dzi30 7 sycz. *zdry%a si$ sysz&c moje ostre sowa. 7 C#$ mo#e nie w takie sowa bym to ubra$ ale tak 7 mwi. Oczy ma wielkie i pene blu. Otrze2wia mnie to i od razu #auj swoje%o wybuchu. Marszcz brwi$ drczona wyrzutami sumienia. Och$ co ja mam zrobi30 Christian wydaje si taki skruszony$ szczery... wy%l&da jak mj 'zary. 5a%le przypomina mi si zdjcie z je%o chopice%o pokoju i ju# wiem$ dlacze%o tamta kobieta wydaa mi si znajoma. *y%l&daa jak on. ,o musiaa by3 je%o biolo%iczna matka. Przypomina mi si tak#e je%o lekcewa#enie; )5ikt wa#ny...-. Ona jest za to wszystko odpowiedzialna... a ja przypominam j& z wy%l&du... 1urwa+ Christian wpatruje si we mnie i wiem$ #e czeka na moje kolejne posunicie. Powiedzia$ #e mnie kocha$ ale ja mam mtlik w %owie. ,o wszystko jest takie popieprzone. 1aza mi nie przejmowa3 si Keil&$ ale teraz mam pewno3$ #e ona bya w stanie zaspokaja3 je%o potrzeby. ,a myl jest nie do zniesienia. 7 Christianie$ jestem wyko"czona. Mo#emy porozmawia3 o tym jutro0 Chc si poo#y3. Mru%a zdumiony. 7 5ie odchodzisz0 7 8 chcesz te%o0 7 5ie+ '&dziem$ #e to zrobisz$ kiedy si dowiesz wszystkie%o. ,yle razy porusza t kwesti... a teraz wiem. Cholera. Pan rzeczywicie jest mroczny. Powinnam odej30 Przy%l&dam mu si$ temu szalonemu m#czy2nie$ ktre%o kocham 7 tak$ kocham. Czy mo% %o zostawi30 !u# raz to zrobiam i niemal mnie to zamao... i je%o. 1ocham %o. Pomimo te%o$ cze%o si dowiedziaam. 7 5ie odchod2 ode mnie 7 szepcze. 7 Och$ na lito3 bosk&$ nie+ 5ie zamierzam odchodzi3+ 7 krzycz. D dziaa to na mnie katartycznie. Prosz$ powiedziaam to. 5ie odchodz. 7 5aprawd0 7 Co mo% zrobi3$ aby dotaro do ciebie$ #e nie odejd0 Co mam powiedzie30 Patrzy na mnie$ po raz kolejny odsaniaj&c swj strach i bl. Przeyka lin. 7 !est jedna rzecz$ ktr& mo#esz zrobi3. 7 Co takie%o0 7 warcz. 7 *yjd2 za mnie 7 szepcze. Co takie%o0 Czy on naprawd wanie... Po raz dru%i w przeci&%u niecaych trzydziestu minut mj wiat zamiera. *patruj si w te%o mocno poranione%o czowieka$ ktre%o kocham. 5ie mo% uwierzy3 w to$ co powiedzia. lub0 Owiadcza mi si0 Czy on #artuje0 5ie mo% si powstrzyma3 i chichocz nerwowo$ z niedowierzaniem. Przy%ryzam war%$ aby ten chichot nie przemieni si w re%ularny histeryczny miech$ ale na pr#no. Padam na podo% i poddaj si$ miej&c si tak$ jak jeszcze ni%dy$ dosownie wyj&c z oczyszczaj&ce%o mnie miechu. D przez chwil przy%l&dam si tej absurdalnej scence$ jakbym bya postronnym obserwatorem; rozchichotana dziewczyna obok pikne%o$ udrczone%o chopaka. .asaniam rk& oczy$ %dy miech przeksztaca si w pal&ce zy. 5ie$ nie... to dla mnie zbyt wiele. 9dy mija histeria$ Christian delikatnie zabiera mi rk z twarzy. Odwracam si i patrz mu prosto w oczy. Pochyla si nade mn&. (sta ma wykrzywione cierpkim rozbawieniem$ ale w oczach dostrze%am chyba uraz. O nie. *ierzchem doni ociera delikatnie zab&kan& z. 7 Moje owiadczyny pani& bawi&$ panno 'teele0 Och$ 'zary+ (nosz rk i czule dotykam je%o policzka. /o#e$ tak bardzo kocham te%o czowieka. 7 Panie 9rey... Christianie. ,woje wyczucie czasu jest bez w&tpienia... 7 /rak mi sw. (miecha si do mnie$ ale po oczach widz$ #e jest ura#ony. ,o na mnie dziaa otrze2wiaj&co. 7 4otkna mnie tym do #ywe%o$ 8no. *yjdziesz za mnie0 'iadam i kad donie na je%o kolanach. Patrz w je%o pikn& twarz. 7 Christianie$ poznaam twoj& psychiczn& eks z pistoletem$ zostaam wyrzucona z wasne%o mieszkania$ ty koszmarnie na mnie naskoczye... Otwiera usta$ aby co wtr&ci3$ ale ja unosz rk. Posusznie zamyka usta. 7 *anie wyjawie do3 szokuj&ce in:ormacje na swj temat$ a teraz mnie prosisz$ #ebym za ciebie wysza. Christian wydaje si rozbawiony. 4ziki /o%u. 7 ,ak$ uwa#am$ #e to sprawiedliwe i celne podsumowanie obecnej sytuacji 7 stwierdza cierpko. 1rc %ow&. 7 8 co z op2nionym zaspokojeniem0 7 .mieniem zdanie i teraz jestem zwolennikiem natychmiastowe%o. Carpe diem$ 8na 7 szepcze. 7 Posuchaj$ Christianie$ znamy si od dosownie piciu minut i znacznie wicej musz si o tobie dowiedzie3. .byt du#o wypiam$ jestem %odna$ jestem zmczona i chc i3 spa3. Musz si zastanowi3 nad twoimi owiadczynami$ tak samo$ jak musiaam to zrobi3 w przypadku tamtej umowy$ ktr& mi dae. 8 poza tym... 7 zaciskam usta$ aby pokaza3 niezadowolenie$ ale tak#e rozlu2ni3 nieco atmos:er 7 te owiadczyny trudno nazwa3 romantycznymi. Przechyla %ow i wy%ina usta w umiechu. 7 !ak zawsze celna uwa%a$ panno 'teele. 7 * je%o %osie sycha3 ul%. 7 8 wic to nie jest odmowa0 *zdycham. 7 5ie$ panie 9rey$ to nie odmowa$ ale tak#e nie akceptacja. <obisz to tylko dlate%o$ #e jeste przestraszony i mi nie u:asz. 7 5ie$ robi to dlate%o$ #e w ko"cu spotkaem ko%o$ z kim chc spdzi3 reszt #ycia. Och. 'erce na chwil mi zamiera. !ak to si dzieje$ #e w samym rodku najbardziej dziwacznych sytuacji on potra:i powiedzie3 co tak romantyczne%o0 7 5i%dy nie s&dziem$ #e mi si to przydarzy 7 kontynuuje. * ka#dym wypowiadanym przez nie%o sowie sycha3 szczero3. *patruj si w nie%o$ szukaj&c w %owie odpowiednich sw. 7 Mo% to przemyle3... prosz0 D wszystko$ co miao dzisiaj miejsce0 ,o$ co mi powiedziae0 Prosie mnie o cierpliwo3 i wiar. C#$ wzajemnie$ panie 9rey. !a te# te%o teraz potrzebuj. 'zuka spojrzeniem moje%o wzroku$ po czym zakada mi kosmyk wosw za ucho. 7 !ako sobie poradz. 7 Cauje mnie lekko w usta. 7 5iezbyt romantycznie$ co0 7 (nosi brwi$ a ja krc %ow&. 7 'erduszka i kwiatki0 7 pyta mikko. 7 1iwam %ow&$ a on si umiecha. 7 9odna jeste0 7 ,ak. 7 5ic nie jada. 7 !e%o wzrok staje si zimny. 7 5ic nie jadam. 7 Przysiadam na pitach i przy%l&dam mu si beznamitnie. 7 5ajpierw widziaam$ jak mj chopak zajmuje si swoj& by& ule%&$ potem zostaam wyrzucona z wasne%o mieszkania. ,o skutecznie zmniejszyo mj apetyt. 7 Patrz na nie%o %niewnie i opieram rce na biodrach. Christian krci %ow& i z %racj& wstaje. Och$ w ko"cu zostawimy podo%. *yci&%a do mnie rk. 7 .robi ci co do jedzenia 7 mwi. 7 8 nie mo% si po prostu poo#y30 7 pytam ze znu#eniem$ ujmuj&c je%o do". Podci&%a mnie do %ry. Caa zesztywniaam. Christian patrzy na mnie a%odnie. 7 5ie$ musisz co zje3. Chod2. 7 *rci apodyktyczny Christian. Co za ul%a. Prowadzi mnie do aneksu kuchenne%o$ sadza na stoku$ a sam podchodzi do lodwki. .erkam na ze%arek. !est ju# prawie wp do dwunastej$ a rano musz wsta3 do pracy. 7 Christianie$ waciwie to nie chce mi si je3. (mylnie mnie i%noruje$ przekopuj&c si przez zawarto3 olbrzymiej lodwki. 7 'er0 7 pyta. 7 5ie o tej porze. 7 Precle0 7 * lodwce0 5ie 7 warcz. Odwraca si do mnie z szerokim umiechem. 7 5ie lubisz precli0 7 5ie o wp do dwunastej. Christianie$ id do #ka. !eli masz ochot$ to reszt nocy mo#esz spdzi3 na %rzebaniu w lodwce. !estem zmczona i miaam stanowczo zbyt ciekawy dzie". 4zie"$ o ktrym chciaabym zapomnie3. .suwam si ze stoka$ a Christian obrzuca mnie %niewnym spojrzeniem$ ale w tej akurat chwili mam to %dzie. Chc i3 do #ka 7 jestem wyko"czona. 7 Makaron z serem0 7 *yjmuje z lodwki bia& misk przykryt& :oli& aluminiow&. *y%l&da tak uroczo. 7 Kubisz makaron z serem0 7 pytam %o. 1iwa entuzjastycznie %ow&$ a moje serce topnieje. 5a%le wy%l&da tak modo. 1to by pomyla0 Christian 9rey lubi dziecice dania. 7 Chcesz troch0 7 pyta z nadziej&. 5ie potra:i mu si oprze3$ poza tym rzeczywicie jestem %odna. 1iwam %ow& i umiecham si blado. Odpowiada mi umiechem$ ktry zapiera dech w piersi. .dejmuje z miski :oli i wstawia j& do mikro:alwki. 'iadam z powrotem na krzele i przy%l&dam si$ jak Christian 7 m#czyzna$ ktry chce mnie polubi3 7 porusza si po kuchni ze swobodnym wdzikiem. 7 8 wic wiesz$ jak si obsu%uje mikro:alwk0 7 przekomarzam si z nim. 7 !eli co jest zapakowane$ najczciej potra:i co z tym zrobi3. ,o z prawdziwym jedzeniem mam problem. 5ie mo% uwierzy3$ #e to ten sam czowiek$ ktry p %odziny temu klcza przede mn& na pododze. !est zmienny jak zawsze. 5a blacie kadzie podkadki$ talerze i sztu3ce. 7 /ardzo ju# p2no 7 burcz. 7 5ie jed2 jutro do pracy. 7 Musz. Mj sze: wylatuje do 5owe%o !orku. Christian marszczy brwi. 7 Chcesz si tam wybra3 w weekend0 7 'prawdzaam pro%noz po%ody i zanosi si na deszcz 7 odpowiadam$ krc&c %ow&. 7 Och$ a na co masz ochot0 /rzdknicie mikro:alwki sy%nalizuje$ #e nasza kolacja jest ju# %or&ca. 7 5a razie chc #y3 z dnia na dzie". ,e wszystkie wydarzenia s&... mcz&ce. 7 (nosz brew$ co on celowo i%noruje. 'tawia na blacie bia& misk i siada obok mnie. *ydaje si po%r&#ony w mylach. <ozkadam makaron na talerze. /achnie bosko i a# mi cieknie linka. (mieram z %odu. 7 Przepraszam za Keil 7 mwi cicho. 7 4lacze%o przepraszasz0 7 Mhm$ ten makaron smakuje rwnie dobrze$ jak pachnie. Mj #o&dek burczy z wdzicznoci&. 7 .astaj&c j& w swoim mieszkaniu$ musiaa prze#y3 prawdziwy szok. ,aylor osobicie je wczeniej sprawdzi. !est niepocieszony. 7 5ie obwiniam ,aylora. 7 !a te# nie. 'zuka ci. 7 5aprawd0 4lacze%o0 7 5ie wiedziaem$ %dzie si podziewasz. .ostawia torebk$ tele:on. 9dzie bya0 7 pyta. 9os ma a%odny$ ale wiem$ #e to pozory. 7 Poszlimy z Cthanem do baru po dru%iej stronie ulicy. Jebym mo%a widzie3$ co si dzieje. 7 <ozumiem. 7 8tmos:era ule%a minimalnej zmianie. !u# nie jest tak lekka. C#... ka#dy kij ma dwa ko"ce. .ajmijmy si teraz tob&$ 'zary. (daj&c nonszalancj$ pra%n&c zaspokoi3 pon&c& ciekawo3$ ale jednoczenie obawiaj&c si odpowiedzi$ pytam; 7 5o wic co robie w mieszkaniu z Keil&0 Podnosz na nie%o wzrok$ a on zamiera z widelcem w poowie dro%i do ust. O nie$ nie jest dobrze. 7 5aprawd chcesz wiedzie30 ciska mnie w #o&dku i odechciewa mi si je3. 7 ,ak 7 szepcz. 5aprawd chc0 Moja podwiadomo3 rzucia na podo% pust& butelk %inu$ a teraz prostuje si na :otelu i patrzy na mnie z przera#eniem. Christian zaciska usta i wida3$ #e si waha. 7 <ozmawialimy$ a potem j& wyk&paem. 7 9os ma schrypnity i kontynuuje szybko$ kiedy nic nie odpowiadam; 7 D ubraem j& w twoje rzeczy. Mam nadziej$ #e nie masz mi te%o za ze. 8le bya brudna. O ku2wa. *yk&pa j&0 ,o kompletnie niestosowne. .aszokowana wbijam wzrok w niedojedzony makaron. 5a je%o widok robi mi si niedobrze. )'prbuj to jako usprawiedliwi3- 7 radzi mi podwiadomo3. ,a spokojna$ rozs&dna cz3 me%o mz%u wie$ #e zrobi to dlate%o$ i# Keila bya brudna$ ale to dla mnie za trudne. 5ie jestem w stanie te%o znie3. 5a%le mam ochot si rozpaka3. D nie chodzi o kobiece zy$ spywaj&ce malowniczo po policzkach$ ale o szloch i wycie do ksi#yca. Oddycham %boko$ aby to w sobie zwalczy3$ ale za to w %ardle tworzy mi si nieprzyjemna %ula. 7 ,o wszystko$ co mo%em zrobi3$ 8na 7 mwi mikko. 7 5adal co do niej czujesz0 7 5ie+ 7 odpowiada zbulwersowany i zamyka oczy. Odwracam si i znowu wbijam wzrok w przyprawiaj&ce mnie o mdoci jedzenie. 7 9dy zobaczyem j& w takim stanie$ tak inn&$ tak zaaman&... Przejmuj si ni&$ jak czowiek dru%im czowiekiem. 7 *zrusza ramionami$ jakby otrz&sa si z nieprzyjemne%o wspomnienia. D co$ spodziewa si z mojej strony wspczucia0 7 8na$ spjrz na mnie. 5ie mo%. *iem$ #e jeli to zrobi$ wybuchn paczem. ,o po prostu zbyt wiele. !estem niczym przelewaj&cy si zbiornik z benzyn& 7 zapeniony$ taki$ w ktrym nie ma ju# ani odrobiny miejsca. .apal si i eksploduj$ a wtedy zrobi si naprawd nieprzyjemnie. !ezu+ Christian$ zajmuj&cy si swoj& dawn& ule%& w taki intymny sposb 7 ten obraz nie daje mi spokoju. 1&pa j&$ do cholery 7 na%&. Moim ciaem wstrz&sa %watowny$ bolesny dreszcz. 7 8na. 7 Co0 7 Przesta". ,o nic nie znaczy. Przypominao opiekowanie si dzieckiem$ biednym$ za%ubionym dzieckiem 7 mwi cicho. 8 co on$ do diaska$ wie o opiece nad dzieckiem0 . t& kobiet& &czya %o silna$ perwersyjna relacja seksualna. Och$ to boli. /ior %boki$ uspokajaj&cy oddech. 8 mo#e Christian ma na myli siebie. ,o on jest za%ubionym dzieckiem. ,o ma ju# wicej sensu... a mo#e nie ma %o w o%le. Och$ to takie strasznie popieprzone. 5a%le o%arnia mnie przera2liwe zmczenie. Potrzebny mi sen. 7 8na0 *staj$ wyrzucam reszt jedzenia do kosza i wstawiam talerz do zlewu. 7 8na$ prosz. Odwracam si na picie w je%o stron. 7 Po prostu przesta"$ Christianie+ 'ko"cz z tym )8na$ prosz-+ 7 krzycz na nie%o$ a po policzkach zaczynaj& mi pyn&3 zy. 7 Mam na dzisiaj do3 te%o cae%o %wna. Dd spa3. !estem zmczona i rozstrojona. 4aj mi spokj. Praktycznie bie%iem opuszczam salon. 4o sypialni zabieram wspomnienie je%o zaszokowanej miny. Qajnie wiedzie3$ #e ja %o tak#e potra:i zaszokowa3. <ozbieram si w ekspresowym tempie$ z szu:lady wyci&%am jeden z je%o ,Lshirtw i id do azienki. Przy%l&dam si swemu odbiciu w lustrze$ ledwie rozpoznaj&c t wymizerowan& me%ier z zaczerwienionymi oczami i plamami na policzkach. ,e%o ju# za wiele. Osuwam si na podo% i nie bd&c w stanie du#ej si powstrzymywa3$ w ko"cu wybucham %onym szlochem$ a zy pyn& po mych policzkach nieprzerwanym strumieniem.
ROZDZIA PI"TNASTY 7 6ej 7 mwi a%odnie Christian i bierze mnie w ramiona. 7 8na$ prosz$ nie pacz 7 ba%a. 'iedzi na pododze w azience$ trzymaj&c mnie na kolanach. ,ul si do nie%o mocno i pacz mu w szyj. 4elikatnie %adzi mi plecy$ wosy. 7 Przepraszam$ skarbie 7 szepcze$ a ja zanosz si jeszcze wikszym szlochem. 'iedzimy tak przez ca& wieczno3. * ko"cu$ kiedy nie jestem ju# w stanie nawet paka3$ Christian wstaje powoli$ trzymaj&c mnie w objciach$ i zanosi do pokoju$ %dzie kadzie na #ku. Po chwili le#y ju# przy mnie i %asi wiato. /ierze mnie w ramiona i mocno przytula$ a ja w ko"cu odpywam w niespokojny sen. /udz si na%le. 1rci mi si w %owie i jest mi za ciepo. Christian oplata moje ciao niczym bluszcz. Mruczy co przez sen$ %dy wysuwam si z je%o ramion$ ale si nie budzi. 'iadam i zerkam na ze%arek. ,rzecia w nocy. Chce mi si pi3. Potrzebuj te# cze%o od blu %owy. Opuszczam no%i na podo% i udaj si do kuchni. * lodwce znajduj karton soku pomara"czowe%o i nalewam sobie szklank. Mhm... pyszny. Od razu lepiej si czuj. Otwieram po kolei sza:ki w poszukiwaniu rodkw przeciwblowych i w ko"cu natra:iam na plastikowe pudeko z lekarstwami. Vykam dwa paracetamole i nalewam sobie jeszcze jedn& szklank soku. Podchodz niespiesznie do wielkiej szklanej ciany i przy%l&dam si pi&cemu 'eattle. wiata mi%aj& pod zamkiem Christiana$ a mo#e powinnam rzec 7 :ortec&0 Opieram czoo o chodn& szyb 7 co za ul%a. ,ak wiele musz przemyle3 po wszystkich wczorajszych rewelacjach. Odwracam si tyem i zeliz%uj na podo%. 'alon jest po%r&#ony w ciemnociach$ jedynie aneks kuchenny owietlaj& trzy lampki nad wysp&. Mo%abym tutaj mieszka3$ jako #ona Christiana0 Po wszystkim$ co tu robi0 . ca& histori&$ jaka si wi&#e z tym miejscem0 lub. ,o niemal niewiary%odne i zupenie nieoczekiwane. 5o ale w ko"cu wszystko zwi&zane z Christianem jest nieoczekiwane. Moje usta wykrzywiaj& si z powodu ironii tej sytuacji. Christian 9rey$ oczekuj nieoczekiwane%o 7 popieprzony na pi3dziesi&t sposobw. Mj umiech blednie. *y%l&dam jak je%o matka. ,o mnie mocno rani. *szystkie wy%l&damy jak je%o mama. !ak$ u licha$ mam sobie poradzi3 z wyjawieniem te%o sekretu0 5ic dziwne%o$ #e nie chcia mi powiedzie3. 8le przecie# nie mo#e zbyt dobrze pamita3 swojej matki. <az jeszcze si zastanawiam$ czy nie powinnam porozmawia3 z doktorem Qlynnem. Czy Christian by mi pozwoli0 Mo#e on pom%by mi to wszystko poukada3. 1rc %ow&. !estem potwornie zmczona$ ale podoba mi si spokj obecny w salonie i znajduj&ce si w nim przepikne dziea sztuki 7 zimne i surowe$ ale na swj sposb pikne$ nawet w ciemnoci$ i z pewnoci& warte maj&tek. Mo%abym tutaj mieszka30 5a dobre i na ze0 * zdrowiu i chorobie0 .amykam oczy$ opieram %ow o szyb i bior %boki$ oczyszczaj&cy oddech. ,en nocny spokj przerywa na%le potworny krzyk. *szystkie woski staj& mi dba. Christian+ O kurwa 7 co si dzieje0 .rywam si na rwne no%i i z sercem dudni&cym jak motem bie%n do sypialni. .apalam lampk nocn&. Christian rzuca si na #ku$ wij&c si w udrce. 5ie+ Ponownie krzyczy$ a ten upiorny d2wik na nowo przeszywa moje ciao. Cholera 7 koszmar senny+ 7 Christian+ 7 Pochylam si nad nim$ chwytam za ramiona i potrz&sam. Otwiera oczy. *zrok ma oszalay i szybko roz%l&da si po pustym pokoju$ a dopiero potem koncentruje si na mnie. 7 Odesza ode mnie$ odesza 7 mamrocze. !e%o spojrzenie staje si oskar#ycielskie i wy%l&da na tak za%ubione%o$ #e ciska mi si serce. /iedny 'zary. 7 !estem tu. 7 'iadam obok nie%o. 7 !estem 7 mwi a%odnie$ staraj&c si %o jako uspokoi3. (nosz rk i dotykam doni& je%o policzka. 7 8le ci nie byo 7 szepcze %or&czkowo. *zrok nadal ma dziki i przera#ony$ ale chyba si powoli uspokaja. 7 Poszam do kuchni$ #eby si cze%o napi3. .amyka oczy i do"mi przeciera twarz. 1iedy je znowu otwiera$ wida3 w nich bezbrze#ny smutek. 7 !este tu. Och$ dziki /o%u. 7 Chwyta mnie mocno i przyci&%a do siebie. 7 !a tylko poszam si napi3 7 mrucz. Och$ intensywno3 je%o strachu... czuj to. ,Lshirt ma cay mokry od potu i %dy tuli mnie mocno$ czuj szybkie bicie serca. *patruje si we mnie$ jakby si upewnia$ #e naprawd tu jestem. 4elikatnie %aszcz %o po wosach$ a potem po policzku. 7 Christian$ prosz. !estem tutaj. 5i%dzie si nie wybieram 7 mwi uspokajaj&co. 7 Och$ 8na. Chwyta mnie za brod$ a chwil p2niej je%o usta l&duj& na moich. .alewa %o :ala po#&dania i nieoczekiwanie moje ciao rea%uje 7 tak bardzo jestemy ze sob& sprz#eni. !e%o war%i s& na mym uchu$ szyi$ po czym wracaj& do ust. Poci&%a delikatnie zbami za doln& war%$ a je%o do" wdruje od biodra do piersi$ podci&%aj&c mi ,Lshirt. Pieszcz&c mnie$ przesuwaj&c doni& po wszystkich pa%rkach i za%bieniach me%o ciaa$ wyzwala we mnie znajom& reakcj$ a je%o dotyk przyprawia mnie o dreszcz. !cz$ %dy obejmuje doni& pier$ a palce zaciska na brodawce. 7 Pra%n ci 7 szepcze. 7 !estem twoja. ,ylko twoja$ Christianie. !czy i raz jeszcze wraca do mych ust i cauje mnie mocno$ namitnie$ z desperacj&$ jakiej jeszcze u nie%o nie widziaam. Chwytam za d je%o koszulki i podci&%am j&$ a on poma%a mi zdj&3 j& przez %ow. 1lka midzy moimi no%ami$ pospiesznie podnosi mnie z posania i ci&%a mi ,L shirt. Oczy ma powa#ne$ pene mrocznych sekretw$ obna#one. Cauje mnie i raz jeszcze osuwamy si na #ko. (do ma midzy moimi no%ami$ tak #e czciowo na mnie le#y. 5a biodrze czuj przez materia bokserek je%o wzwd. Pra%nie mnie$ ale akurat w tej chwili wracaj& do mnie je%o wczeniejsze sowa 7 to$ co powiedzia o swojej matce. 4la moje%o libido to niczym kube zimnej wody. 1urwa. 5ie dam rady. 5ie teraz. 7 Christian... Przesta". 5ie mo% 7 szepcz %or&czkowo do je%o ust$ odpychaj&c %o od siebie. 7 Co0 Co si stao0 7 mruczy i zaczyna caowa3 mnie w szyj$ po czym przesuwa po niej samym czubkiem jzyka. Och... 7 5ie$ prosz. 5ie mo%$ nie teraz. Potrzebuj troch czasu$ prosz. 7 Och$ 8na$ nie myl o tym za du#o 7 szepcze$ przy%ryzaj&c mi ucho. 7 8ch+ 7 Czuj to a# w ld2wiach. Ciao mnie zdradza. ,o takie dezorientuj&ce. 7 !a jestem taki sam$ 8no. 1ocham ci i potrzebuj. 4otknij mnie. Prosz. 7 Pociera nosem o mj nos. !e%o ciche$ pyn&ce prosto z serca ba%anie bardzo mnie porusza. 4otkn&3 %o. 4otkn&3 %o$ %dy si kochamy. O rety. Patrzy na mnie i w sabym wietle nocnej lampki widz$ #e czeka na moj& decyzj. Ostro#nie kad do" na woskach nad mostkiem. Christian robi %ony wdech i mocno zaciska powieki$ jakby cierpia$ ale tym razem nie zabieram doni. Przesuwam j& do ramion$ czuj&c pod palcami dr#enie je%o ciaa. !czy$ a ja przyci&%am %o do siebie i obie rce kad na je%o plecach$ tam %dzie %o jeszcze nie dotykaam. !e%o zduszony jk podnieca mnie jak nic inne%o. Chowa %ow na mojej szyi$ cauj&c$ ss&c i przy%ryzaj&c$ po czym przesuwa usta do moich ust i rozchyla je jzykiem. !e%o donie raz jeszcze wdruj& po moim ciele. (sta zsuwaj& si ni#ej... ni#ej... do piersi$ a moje donie pozostaj& na je%o plecach$ lekko jeszcze wil%otnych po nocnym koszmarze. !e%o usta zamykaj& si na brodawce$ poci&%aj&c i ss&c$ a ona ronie$ witaj&c %o niecierpliwie. !cz i przesuwam paznokciami po je%o plecach. *ci&%a %watownie powietrze i wydaje z siebie zduszony jk. 7 Och$ 8na 7 zachystuje si i jest to na wp krzyk$ na wp jk. 4ociera do me%o serca$ ale tak#e ni#ej$ zaciskaj&c wszystkie minie podbrzusza. Och$ zrobiabym dla nie%o wszystko+ 4ysz ci#ko i nasze oddechy dopasowuj& si do siebie. 4o" Christiana wdruje ni#ej$ po brzuchu$ do mojej kobiecoci 7 muska mnie palcami$ by po chwili zanurzy3 je we mnie. !cz$ %dy zatacza nimi kka i wypycham biodra$ witaj&c je%o dotyk. 7 8na 7 dyszy ci#ko. 5a%le puszcza mnie i siadaN zdejmuje bokserki i ze stolika nocne%o bierze :oliow& paczuszk. *zrok mu ponie$ %dy podaje mi prezerwatyw. 7 Chcesz to zrobi30 5adal mo#esz powiedzie3 nie. .awsze mo#esz to zrobi3 7 mruczy. 7 5ie pozwl mi si zastanawia3$ Christianie. !a tak#e ci pra%n. <ozrywam :oli zbami$ %dy on klczy midzy moimi no%ami$ i dr#&cymi palcami nasuwam prezerwatyw. 7 'pokojnie. /o jeszcze pozbawisz mnie mskoci$ 8na. .dumiewa mnie$ co mj dotyk potra:i zrobi3 z tym m#czyzn&. 5achyla si nade mn& i wszystkie moje w&tpliwoci zsuwaj& si na najdalszy mroczny koniec mojej wiadomoci. !estem odurzona tym m#czyzn&$ moim m#czyzn&$ moim 'zarym. 5iespodziewanie zmienia pozycj$ tak #e teraz siedz na nim. 7 ,y... ty mnie we2 7 mruczy$ a oczy mu pon&. Powoli$ och$ tak bardzo powoli osuwam si na nie%o. Christian odchyla %ow$ zamyka oczy i z je%o %arda wydostaje si niski jk. Chwytam je%o donie i zaczynam si porusza3$ rozkoszuj&c si peni& je%o oddania$ je%o reakcj&. Czuj si jak bo%ini. Pochylam si i cauj je%o brod i przesuwam zbami po zarocie. 'makuje pysznie. Chwyta mnie za biodra i spowalnia mj rytm. 7 8na$ dotknij mnie... prosz. Och. Opieram obie donie na je%o klatce piersiowej. 8 on krzyczy$ niemal szlocha$ a potem wchodzi we mnie %boko. !cz cichutko i przesuwam delikatnie paznokciami po je%o skrze$ midzy woskami$ a po chwili znowu znajduj si pod nim. 7 *ystarczy. *ystarczy$ prosz 7 jczy. (jmuj je%o twarz$ czuj&c wil%o3 na policzkach$ i przyci&%am je%o usta do moich. !czy i porusza si we mnie$ raz za razem$ ale ja nie doznaj spenienia. 9ow mam zbyt ci#k& od problemw. 7 5o dalej$ 8na 7 pona%la. 7 5ie. 7 ,ak 7 warczy. .mienia minimalnie pozycj i zaczyna zatacza3 kr%i biodrami. !ezu... aaach+ 7 4alej$ maa$ potrzebuj te%o. Oddaj mi si. D eksploduj$ moje ciao jest niewolnikiem je%o ciaa$ i oplatam si wok nie%o jak winorol$ a on woa moje imi i szczytuje$ po czym opada$ caym ci#arem wbijaj&c mnie w materac. ,ul Christiana w ramionachN je%o %owa spoczywa na mojej piersi$ %dy tak le#ymy wyczerpani po seksie. Przeczesuj palcami je%o wosy i sucham$ jak oddech mu si uspokaja. 7 5i%dy mnie nie zostawiaj 7 szepcze$ a ja wywracam oczami$ doskonale wiedz&c$ #e mnie nie widzi. 7 *iem$ #e wywracasz teraz oczami 7 mruczy i sysz w je%o %osie cie" humoru. 7 4obrze mnie znasz. 7 Chciabym pozna3 ci lepiej. 7 D Pice Persa$ 9rey. Cze%o dotyczy twj koszmar senny0 7 ,e%o$ co zawsze. 7 Opowiedz mi. Przeyka lin i cay si spina$ po czym wzdycha. 7 Mam jakie trzy lata i al:ons dziwki jest znowu wkurzony. Pali i pali$ papierosa za papierosem$ i nie mo#e znale23 popielniczki. 7 (rywa$ a do me%o serca zakrada si podstpny chd. 7 /olao 7 kontynuuje. 7 ,o wanie bl pamitam. Przez to miewam te koszmary. Przez to i :akt$ #e ona nie zrobia nic$ aby %o powstrzyma3. O nie. ,o jest nie do zniesienia. ,ul %o do siebie jeszcze mocniej i prbuj wzi&3 si w %ar3. !ak mo#na traktowa3 w taki sposb mae dziecko0 Christian podnosi %ow i przeszywa mnie intensywnym szarym spojrzeniem. 7 ,y nie jeste taka jak ona. 5i%dy tak nawet nie myl. Prosz. Mru%am powiekami. 5aprawd dobrze to sysze3. Ponownie kadzie %ow na mojej piersi i zaskakuje mnie tym$ #e mwi dalej. 7 Czasami w snach ona le#y na pododze. 8 ja myl$ #e pi. 8le si nie rusza. 5i%dy si nie rusza. 8 ja jestem %odny. 5aprawd %odny. O cholera. 7 <ozle%a si %ony haas i on znowu tam jest i tak mocno mnie bije$ przeklinaj&c dziwk. !e%o pierwsza reakcja to zawsze pici albo pas. 7 4late%o wanie nie lubisz by3 dotykany0 .amyka oczy i mocniej si do mnie przytula. 7 ,o skomplikowane 7 mwi cicho. *suwa nos midzy piersi i oddycha %boko$ prbuj&c odwrci3 moj& uwa%. 7 Powiedz mi. *zdycha. 7 Ona mnie nie kochaa. !a siebie nie kochaem. !edyny dotyk$ jaki znaem to... bl. 't&d to si wywodzi. Qlynn potra:i wyjani3 to lepiej ni# ja. 7 Mo% spotka3 si z Qlynnem0 (nosi %ow$ aby na mnie spojrze3. 7 Masz par pyta" do nie%o0 7 Jeby tylko par. Cauje mnie$ a potem przy%l&da mi si przez chwil. 7 ,ak wiele dla mnie znaczysz$ 8na. 5aprawd chc$ #eby zostaa moj& #on&. *tedy mo#emy si lepiej pozna3. Mo% si tob& opiekowa3. ,y mo#esz opiekowa3 si mn&. Mo#emy mie3 dzieci$ jeli chcesz. <zuc ci do stp cay wiat$ 8nastasio. Pra%n ciebie$ ciaa i duszy$ na zawsze. Prosz$ pomyl o tym. 7 Pomyl$ Christianie. Pomyl 7 zapewniam %o$ po raz kolejny doznaj&c szoku. 4zieci0 !ezu. 7 !ednak naprawd chciaabym porozmawia3 z doktorem Qlynnem$ jeli nie masz nic przeciwko. 7 4la ciebie wszystko$ male"ka. *szystko. 1iedy chciaaby si z nim spotka30 7 Dm szybciej$ tym lepiej. 7 4obrze. <ano nas umwi. 7 .erka na ze%arek. 7 P2no ju#. Powinnimy pj3 spa3. 7 9asi lampk nocn& i przyci&%a mnie do siebie. !a te# zerkam na budzik. Cholera$ trzecia czterdzieci pi3. Ke#ymy na y#eczki i Christian wtula nos w moj& szyj. 7 1ocham ci$ 8no 'teele$ i chc mie3 ci blisko$ zawsze 7 szepcze i cauje mnie w szyj. 7 8 teraz pij ju#. .amykam oczy. 5iechtnie podnosz ci#kie powieki. Pokj wypenia jasne wiato. !cz. Czuj si otumaniona$ od&czona od ci#kich jak ow ko"czyn. Christian oplata mnie niczym bluszcz. !ak zwykle jest mi za ciepo. Myl$ #e jest najwy#ej pi&taN budzik jeszcze nie dzwoni. *ypl&tuj si z obj3 Christiana i przekrcam na dru%i bok. Mruczy przez sen co niezrozumiae%o. 'po%l&dam na budzik. Rsma czterdzieci pi3. Cholera$ sp2ni si do pracy. 1urwa. *yskakuj z #ka i pdz do azienki. Cztery minuty p2niej wychodz spod prysznica. Christian siedzi na #ku i obserwuje z nieskrywanym rozbawieniem$ ale i pewn& doz& nieu:noci$ jak jednoczenie wycieram si i zbieram ubrania. Mo#e czeka na moj& reakcj na wczorajsze wydarzenia. ,eraz jednak nie mam na to czasu. .erkam na przyniesione z %arderoby ubrania; czarne spodnie$ czarna koszula 7 troch w stylu pani <.$ ale nie mam czasu$ #eby wybra3 co inne%o. * ekspresowym tempie wkadam czarne majtki i stanik$ wiadoma te%o$ #e on obserwuje mj ka#dy krok. ,o... wytr&ca mnie z rwnowa%i. 7 wietnie wy%l&dasz 7 mruczy Christian. 7 Mo#esz zadzwoni3 i powiedzie3$ #e jeste chora. 7 Posya mi ten swj rozbrajaj&cy$ przekrzywiony$ zmysowy umiech. Och$ ta perspektywa jest mocno kusz&ca. Moja wewntrzna bo%ini prowokacyjnie wydyma usta. 7 5ie$ Christianie$ nie mo%. 5ie jestem me%aloma"skim prezesem ze licznym umiechem$ ktry mo#e sobie przychodzi3 i wychodzi3$ o ktrej mu si tylko podoba. 7 .decydowanie najbardziej lubi wchodzi3. 7 (miecha si znacz&co$ wlewaj&c do nie%o jeszcze wicej erotyzmu. 7 Christian+ 7 besztam %o. <zucam w nie%o rcznikiem$ a on si mieje. 7 liczny umiech$ co0 7 ,ak. Przecie# wiesz$ jak na mnie dziaasz. 7 .akadam ze%arek. 7 Czy#by0 7 mru%a niewinnie. 7 Owszem. ,ak samo$ jak na inne kobiety. Przy%l&danie si$ jak wszystkie niemal mdlej& z zachwytu na twj widok$ staje si mocno mcz&ce. 7 5aprawd0 7 (nosi z rozbawieniem brew. 7 5ie z%rywaj mi tu niewini&tka$ 9rey$ to do ciebie nie pasuje 7 burcz$ zwi&zuj&c wosy w kucyk i wkadaj&c czarne szpilki. Okej$ nie jest tak 2le. 1iedy pochylam si$ aby da3 mu buziaka na po#e%nanie$ chwyta mnie i poci&%a na #ko$ po czym umiecha si od ucha do ucha. O rety. !est taki pikny 7 :i%larne byski w oczach$ potar%ane wosy$ olepiaj&cy umiech. D jest w nastroju do #artw. !a$ niewyspana$ nie doszam jeszcze do siebie po tych wszystkich wczorajszych rewelacjach$ %dy tymczasem on jest wesoy jak skowronek i tak cholernie seksowny. Och$ irytuj&cy 'zary. 7 Czym mo% ci skusi3$ #eby zostaa0 7 pyta mikko$ a moje serce zaczyna ostro przyspiesza3. ,en m#czyzna to uosobienie pokusy. 7 5ie mo#esz 7 warcz$ prbuj&c si&3. 7 Pu3 mnie. <obi nad&san& min$ a ja si poddaj. (miecham si szeroko i przesuwam opuszkami palcw po je%o idealnie wykrojonych ustach 7 mj 'zary. ,ak bardzo %o kocham$ razem z je%o wszystkimi odchyami i skrzywieniami. !eszcze nie zaczam przetrawia3 wczorajszych wydarze"$ a prosz$ co czuj. Cauj %o$ ciesz&c si$ #e umyam zby. On oddaje mi pocaunek$ po czym poma%a wsta3. /rak mi tchu i krci mi si w %owie. 7 ,aylor ci zawiezie. ,ak bdzie szybciej ni# szuka3 miejsca do zaparkowania. Czeka przed budynkiem 7 mwi Christian. *y%l&da$ jakby czu ul%. Martwi si moj& porann& reakcj&0 Przecie# zesza noc udowodnia$ #e nie zamierzam odej3. 7 4obrze. 4zikuj 7 mamrocz$ rozczarowana tym$ #e ju# nie le# na #ku$ skonsternowana je%o wahaniem i nieco poirytowana :aktem$ #e znowu nie przejad si swoim saabem. 8le ma oczywicie racj$ z ,aylorem bdzie szybciej. 7 Mie%o leniwe%o poranka$ panie 9rey. Chciaabym mc zosta3$ waciciel :irmy$ w ktrej pracuj$ nie byby zadowolony$ %dyby je%o pracownicy nie zjawiali si w pracy$ lecz uprawiali %or&cy seks. 7 /ior do rki torebk. 7 Osobicie$ panno 'teele$ nie mam w&tpliwoci$ #e byby zadowolony. Mo#liwe nawet$ #e nale%aby na to. 7 Czemu jeszcze jeste w #ku0 ,o nie w twoim stylu. 'plata donie za %ow& i posya mi szeroki umiech. 7 Poniewa# mo%$ panno 'teele. 1rc %ow&. 7 5a razie$ may. 7 Posyam mu causa i znikam za drzwiami. ,aylor czeka na mnie i chyba domyla si$ #e jestem sp2niona$ poniewa# pdzi jak szaleniec$ zatrzymuj&c si przed redakcj& kwadrans po dziewi&tej. Czuj wdziczno3 7 wdziczno3$ #e #yj 7 %dy# chwilami rzeczywicie si baam. D wdziczno3 za to$ #e nie sp2niam si jako potwornie 7 tylko pitnacie minut. 7 4zikuj ci$ ,aylor 7 mamrocz$ blada na twarzy. Pamitam$ jak Christian mwi$ #e on je2dzi czo%amiN w 58'C8< mo#e tak#e je2dzi. 7 8na. 7 1iwa %ow& na po#e%nanie$ a ja pdz w stron drzwi. 9dy otwieram drzwi do recepcji$ uwiadamiam sobie$ #e ,aylor chyba w ko"cu da sobie spokj z t& pann& 'teele. 5a t myl umiecham si. Claire mieje si do mnie$ %dy pdz w stron biurka. 7 8na+ 7 woa mnie !ack. 7 Chod2 do mnie. Cholera. 7 1tra jest wedu% ciebie %odzina0 7 warczy. 7 Przepraszam. .aspaam. 7 Oblewam si krwistym rumie"cem. 7 Kepiej niech to si nie powtrzy. .rb mi kaw$ a potem mam dla ciebie par listw do napisania. /ie%iem+ 7 krzyczy$ a ja si wzdry%am. Czemu jest taki zy0 O co mu chodzi0 Co ja zrobiam0 Dd szybko do kuchni$ #eby zaparzy3 mu kaw. Mo#e powinnam jednak zosta3 w domu. Mo%abym teraz... c#$ robi3 co przyjemne%o z Christianem albo je3 z nim niadanie$ albo po prostu rozmawia3 7 to byaby nowo3. 1iedy przynosz mu do %abinetu kaw$ !ack wrcza mi arkusz papieru 7 jest zapisany mocno niewyra2nym pismem odrcznym. 7 *stukaj to do komputera$ przynie mi do podpisania$ a potem skopiuj i przelij do wszystkich naszych autorw. 7 ,ak$ !ack. 5ie podnosi %owy$ %dy wychodz. <any$ ale jest wkurzony. . uczuciem ul%i siadam w ko"cu przy biurku. (pijam yk herbaty$ czekaj&c$ a# w&czy mi si komputer. 'prawdzam mejle. Nadawca: Christian 9rey Temat: ,skni Data: @B czerwca >?@@$ I;?B Adresat: 8nastasia 'teele 1orzystaj$ prosz$ z /lack/erry. U Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 5o i dobrze Data: @B czerwca >?@@$ I;>G Adresat: Christian 9rey Mj sze: jest wcieky. .a swoje sp2nienie wini Ciebie i ,woje... bazenady. Powiniene si wstydzi3. 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: Je niby co0 Data: @B czerwca >?@@$ I;H> Adresat: 8nastasia 'teele 5ie musisz chodzi3 do pracy$ 8nastasio. 5ie masz pojcia$ jak bardzo jestem zbulwersowany swoimi bazenadami. 8le lubi by3 powodem ,we%o sp2nieniaNd Prosz$ u#ywaj /lack/erry. Och$ i jeszcze wyjd2 za mnie. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: .arabianie na #ycie Data: @B czerwca >?@@$ I;HB Adresat: Christian 9rey *iem$ #e masz skonno3 do naprzykrzania si$ ale poskrom j&. Musz porozmawia3 z ,woim psychiatr&. 4opiero wtedy dam Ci odpowied2. 5ie mam nic przeciwko #yciu w %rzechu. 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: /K8C1/C<<S Data: @B czerwca >?@@$ I;A? Adresat: 8nastasia 'teele 8nastasio$ jeli masz zamiar zacz&3 dyskusj na temat doktora Qlynna$ 1O<.S',8! . /K8C1/C<<S. ,o nie jest proba. Christian 9rey*kurzony prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. O cholera. ,eraz i on jest na mnie zy. C#$ niech si wkurza. *yjmuj z torebki /lack/erry i przy%l&dam mu si sceptycznie. 9dy to robi$ zaczyna dzwoni3. Czy ten czowiek nie da mi spokoju0 7 ,ak0 7 warcz. 7 8na$ cze3... 7 !osE+ Co sycha30 7 Och$ jak dobrze sysze3 je%o %os. 7 *szystko dobrze$ 8na. 'uchaj$ nadal spotykasz si z tym 9reyem0 7 Cee... tak... 8 dlacze%o0 7 O co mu chodzi0 7 C#$ kupi wszystkie twoje zdjcia i pomylaem$ #e m%bym je dostarczy3 do 'eattle. *ystawa ko"czy si w czwartek$ wic mo#e przyjechabym w pi&tek wieczorem i je podrzuci. D mo#e wyskoczylibymy na drinka czy co w tym rodzaju. Prawd mwi&c$ miaem nadziej$ #e mnie tak#e przenocujesz. 7 !osE$ super. !estem pewna$ #e da si tak zrobi3. Porozmawiam z Christianem i oddzwoni$ dobrze0 7 !asne$ bd czeka3 na tele:on. Pa$ 8na. 7 Pa. !asny %wint. 5ie widziaam si z !osE ani nie rozmawiaam z nim od tamtej wystawy. 5awet nie zapytaam$ jak si udaa i czy sprzeda tak#e inne zdjcia. 8le ze mnie przyjacika. Mo%abym wic spdzi3 pi&tkowy wieczr w towarzystwie !osE. Co na to Christian0 (wiadamiam sobie$ #e przy%ryzam war% tak mocno$ #e a# boli. Och$ ten czowiek ma podwjn& moralno3. On mo#e 7 wzdry%am si na t myl 7 k&pa3 swoj& por&ban& by& kochank$ ale ja najpewniej bd musiaa wysucha3 setki nieprzyjemnych komentarzy$ nim wyskocz na drinka z !osE. 7 8na+ 7 !ack wyrywa mnie na%le z tych rozmyla". 5adal jest wkurzony0 7 9dzie ten list0 7 Cee... ju# si robi. 7 Cholera. Co %o u%ryzo0 * ekspresowym tempie wystukuj tekst$ drukuj i nerwowo zanosz mu wydruk do %abinetu. 7 Prosz bardzo. 1ad %o na biurku i odwracam si$ aby wyj3. !ack przebie%a krytycznym wzrokiem po tekcie. 7 5ie wiem$ co tu jeszcze robisz$ ale pac ci za prac 7 warczy. 7 !estem te%o wiadoma$ !ack 7 mamrocz przepraszaj&co. Czuj$ #e policzki robi& mi si r#owe. 7 ,u jest peno bdw. 5apisz to jeszcze raz. .aczyna mi przypomina3 ko%o znajome%o$ ale nie%rzeczno3 Christiana jestem w stanie tolerowa3. !ack zaczyna mnie wkurwia3. 7 D zrb mi jeszcze jedn& kaw. 7 Przepraszam 7 szepcz i szybko opuszczam %abinet. * mord je#a. ,en :acet jest nie do zniesienia. 'iadam przy biurku$ szybko poprawiam list 7 a konkretnie dwa bdy 7 i przed wydrukowaniem sprawdzam %o raz jeszcze. ,eraz jest idealny. <obi mu jeszcze jedn& kaw$ przewracaniem oczami$ daj&c Claire zna3$ #e mam kopoty. /ior %boki oddech i ponownie wchodz do %abinetu. 7 Kepiej 7 burczy niechtnie i skada na licie swj podpis. 7 'kseruj %o$ zachowaj ory%ina i wylij wszystkim autorom. .rozumiano0 7 ,ak. 7 5ie jestem idiotk&. 7 !ack$ czy co si stao0 Podnosi na mnie wzrok. 5iebieskie oczy ciemniej&$ %dy omiata spojrzeniem moje ciao. Mrozi mi tym krew w #yach. 7 5ie. 7 !e%o odpowied2 jest krtka$ nie%rzeczna i lekcewa#&ca. 'toj tam przez chwil jak jaka idiotka$ po czym wyco:uj si z %abinetu. /y3 on tak#e cierpi na zaburzenia osobowoci. Je te# musz tra:ia3 na takich ludzi. Podchodz do kopiarki$ w ktrej oczywicie zakleszczya si kartka 7 a kiedy w ko"cu to naprawiam$ okazuje si$ #e jest za mao papieru. ,o zdecydowanie nie mj dzie". 1iedy w ko"cu wracam z kopertami do biurka$ dzwoni /lack/erry. Przez szklan& cian widz$ #e !ack rozmawia przez tele:on. Odbieram 7 to Cthan. 7 Cze3$ 8na. !ak tam wczorajszy wieczr0 *czorajszy wieczr. Przed moimi oczami przesuwa si szybko ci&% obrazw 7 Christian na kolanach$ je%o wyznanie$ owiadczyny$ makaron z serem$ mj szloch$ je%o koszmar senny$ seks$ dotykanie %o... 7 Cee... dobrze 7 mamrocz bez przekonania. Cthan milczy przez chwil$ ale decyduje si nie ci&%n&3 tematu. 7 ,o super. Mo% przyjecha3 po klucze0 7 !asne. 7 /d za jakie p %odziny. .najdziesz czas na kaw0 7 5ie dzisiaj. 'p2niam si do pracy$ a mj sze: zachowuje si jak rozjuszony nied2wied2 z bol&c& %ow& i kijem w tyku. 7 /rzmi to paskudnie. 7 /o jest paskudne 7 chichocz. Cthan mieje si i mj nastrj ule%a minimalnej poprawie. 7 5o dobrze. ,o do zobaczenia za p %odziny. 7 Po tych sowach roz&cza si. Podnosz wzrok na !acka i widz$ #e mi si przy%l&da. O cholera. (mylnie %o i%noruj i wracam do wkadania listw do kopert. P %odziny p2niej dzwoni mj tele:on. ,o Claire. 7 .nowu tu jest$ w recepcji. ,en jasnowosy b%. ,ak mio spotka3 si z Cthanem i na chwil oderwa3 si od wczorajszych wydarze" i wkurzone%o sze:a. 5iestety$ szybko si #e%na. 7 .obaczymy si dzi wieczorem0 7 pyta. 7 Pewnie zostan na noc u Christiana. 7 <umieni si. 7 5ie2le ci wzio 7 stwierdza dobrotliwie. *zruszam ramionami. (wiadamiam sobie$ #e nie tylko wzio mnie nie2le$ ale na cae #ycie. D zdumiewaj&cy jest :akt$ #e Christian czuje to samo. Cthan ciska mnie na po#e%nanie. 7 5a razie$ 8na. *racam do biurka$ zma%aj&c si z tym$ co sobie uwiadomiam. Och$ c# bym daa za jeden spokojny dzie" w pojedynk na przemylenie wszystkie%o. 7 9dzie bya0 7 5a%le staje nade mn& !ack. 7 Musiaam co zaatwi3 w recepcji. 7 5aprawd dziaa mi na nerwy. 7 Chc lunch. ,o$ co zwykle 7 owiadcza i wraca do swoje%o %abinetu. 4lacze%o nie zostaam w domu z Christianem0 Moja wewntrzna bo%ini krzy#uje rce na piersi i zasznurowuje ustaN ona tak#e chce zna3 odpowied2 na to pytanie. /ior torebk$ /lack/erry i id do wyjcia. 'prawdzam po drodze wiadomoci.
Nadawca: Christian 9rey Temat: ,skni Data: @B czerwca >?@@$ I;?T Adresat: 8nastasia 'teele Moje #ko jest za du#e bez Ciebie. *y%l&da na to$ #e jednak bd musia jecha3 do pracy. 5awet me%aloma"scy prezesi musz& co robi3. U Christian 9rey1rc&cy mynka palcami prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: Christian 9rey Temat: <ozwa%a Data: @B czerwca >?@@$ I;B? Adresat: 8nastasia 'teele Odwa%a winna i3 w parze z rozwa%&. Prosz$ b&d2 rozwa#na... twoje su#bowe mejle s& monitorowane. DKC <8.S M('.b CD ,O PO*,8<.8X0 ,ak. 1rzykliwie kapitaliki$ jak je nazywasz. 1O<.S',8! . /K8C1/C<<S. 4oktor Qlynn mo#e si z nami spotka3 jutro wieczorem. U Christian 9rey5adal wkurzony prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. D jeszcze jeden mejl... O nie.
Nadawca: Christian 9rey Temat: ,ak si nie robi Data: @B czerwca >?@@$ @>;@B Adresat: 8nastasia 'teele 5ie odpisaa mi. Prosz$ powiedz$ #e wszystko w porz&dku. *iesz$ jak bardzo si martwi. *yl ,aylora$ aby to sprawdzi+ U Christian 9rey.bytnio si przejmuj&cy prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. *ywracam oczami i dzwoni do nie%o. 5ie chc$ #eby si martwi. 7 ,ele:on pana Christiana 9reya$ z tej strony 8ndrea Parker. Och. ,ak zaskoczy mnie :akt$ #e to nie Christian odbiera$ #e zatrzymuj si na ulicy w p kroku$ a mody m#czyzna za mn& burczy %niewnie pod nosem$ bo nie wpada na mnie tylko cudem. 'taj pod zielon& markiz& delikatesw. 7 6alo$ w czym mo% pomc0 7 Przepraszam... eee... liczyam na to$ #e porozmawiam z Christianem... 7 Pan 9rey jest w tej chwili na spotkaniu. Czy mam co przekaza30 7 Mo#e mu pani powiedzie3$ #e dzwonia 8na0 7 8na0 ,o znaczy 8nastasia 'teele0 7 Cee... tak. 7 !ej pytanie wprawia mnie w zakopotanie. 7 Prosz chwileczk zaczeka3$ panno 'teele. *yt#am such$ %dy odkada tele:on$ ale nicze%o nie sysz. 1ilka sekund p2niej sysz %os Christiana; 7 5ic ci nie jest0 7 Oczywicie$ #e nie. Oddycha z ul%&. 7 Christianie$ dlacze%o miaby mi co by30 7 szepcz uspokajaj&co. 7 .azwyczaj tak szybko odpisujesz mi na mejle. Po tym wszystkim$ co ci wczoraj powiedziaem$ po prostu martwiem si 7 mwi cicho$ a potem odsuwa tele:on i mwi do ko%o w pracy; 7 5ie$ 8ndrea. 1a# im zaczeka3. 5ie sysz odpowiedzi 8ndrei. 7 5ie. Maj& czeka3 i ju#. 7 Och$ jak dobrze znam ten surowy ton. 7 Christianie$ jeste zajty. .adzwoniam po to tylko$ by da3 ci zna3$ #e wszystko w porz&dku. 5aprawd. Po prostu jestem dzi mocno zajta$ a !ack strzela z bicza. Cee... to znaczy... 7 Czerwieni si i milkn. Christian przez chwil si nie odzywa. 7 'trzela z bicza$ tak0 C#$ swe%o czasu nazwabym %o szczciarzem. 7 On i to je%o cierpkie poczucie humoru. 7 5ie pozwl$ by na ciebie wsiad$ maa. 7 Christian+ 7 besztam %o i wiem$ #e si umiecha. 7 Po prostu miej na nie%o oko$ to wszystko. 'uchaj$ ciesz si$ #e nic ci nie jest. O ktrej mam po ciebie przyjecha30 7 5apisz ci w mejlu. 7 *ysanym z /lack/erry 7 uzupenia surowo. 7 ,ak$ prosz pana 7 odwarkuj. 7 5a razie$ maa. 7 Pa... 5adal tam jest. 7 <oz&cz si 7 miej si. *zdycha %ono. 7 Jauj$ #e nie zostaa dzisiaj w domu. 7 !a te#. 8le jestem zajta. <oz&czaj si. 7 ,y si roz&cz. 7 Och$ #artobliwy Christian. 1ocham #artobliwe%o Christiana. 6mm... 1ocham Christiana$ koniec$ kropka. 7 !u# to przerabialimy. 7 Przy%ryzasz war%. 1urcz$ ma racj. 'k&d wie0 7 *idzisz0 (wa#asz$ #e ci nie znam$ 8nastasio. 8le znam ci lepiej$ ni# ci si wydaje 7 mruczy uwodzicielsko$ a mnie robi si sabo i wil%otno. 7 Christianie$ porozmawiamy p2niej. * tym momencie naprawd tak#e #auj$ #e nie zostaam rano w domu. 7 /d czeka3 na pani mejl$ panno 'teele. 7 Mie%o dnia$ panie 9rey. <oz&czam si i opieram o chodn&$ tward& szyb wystawy delikatesw. O rety$ nawet przez tele:on ma nade mn& wadz. Potrz&sam %ow&$ aby wyrzuci3 z niej wszystkie myli powicone 9reyowi$ po czym wchodz do delikatesw$ przy%nbiona mylami powiconymi !ackowi. 1iedy wracam$ min ma %niewn&. 7 Mo% i3 teraz na lunch0 7 pytam z wahaniem. 7 'koro musisz 7 warczy. 7 Czterdzieci pi3 minut. 1wadrans krcej za poranne sp2nienie. 7 !ack$ mo% ci o co zapyta30 7 Co takie%o0 7 *ydajesz si dzisiaj jaki dziwny. .robiam co$ czym ci uraziam0 Mru%a kilka razy. 7 5ie mam teraz nastroju na wyliczanie wszystkich twoich przewinie". !estem zajty. 7 *raca do wpatrywania si w monitor$ tym samym mnie odprawiaj&c. Co ja takie%o zrobiam0 Odwracam si i opuszczam %abinet. Przez chwil mam wra#enie$ #e zaraz si rozpacz. 4lacze%o na%le tak mocno mnie znielubi0 Przez moj& %ow przemyka bardzo nieprzyjemna myl$ ale j& i%noruj. 5ie potrzebuj teraz te%o problemu 7 mam do3 wasnych. (daj si do pobliskie%o 'tarbucksa$ zamawiam latte i siadam koo okna. *yjmuj z torebki iPoda i wkadam do uszu suchawki. 5a chybi tra:i wybieram jak& piosenk i wciskam )repeat-. * tej chwili potrzebna mi jest muzyka. Christian sadysta. Christian ule%y. Christian niedaj&cy si dotyka3. !e%o kompleks Cdypa. Christian k&pi&cy Keil. !cz i zamykam oczy$ przeladowana tym ostatnim obrazem. Czy naprawd mo% polubi3 te%o m#czyzn0 ,o czowiek skomplikowany i trudny$ ale w %bi duszy wiem$ #e pomimo wszystkich je%o problemw nie chc %o zostawia3. 5ie daabym rady. 1ocham %o. ,o byoby jak odcicie sobie rki. !eszcze ni%dy nie czuam si tak pena #ycia. Odk&d si poznalimy$ dowiadczyam tylu najprzer#niejszych uczu3 i nowych dozna". . 'zarym nie ma szans na nud. Patrz&c wstecz na swoje #ycie przed Christianem$ mam wra#enie$ jakby wszystko byo czarnoLbiae$ jak na zdjciach !osE. ,eraz mj cay wiat jest w bo%atych$ jaskrawych$ nasyconych barwach. 5adal jestem Dkarem lec&cym zbyt blisko so"ca. Kec&cym z Christianem 7 kto potra:i si oprze3 m#czy2nie$ ktry potra:i lata30 Czy mo% si %o wyrzec0 Chc te%o0 Mam wra#enie$ #e w&czy jaki przycisk i rozwietli mnie od rodka. ,yle si przy nim ucz. * ci&%u tych kilku ostatnich ty%odni odkryam na swj temat wicej ni# kiedykolwiek wczeniej. Poznaam swoje ciao$ %ranice bezwz%ldne$ %ranice wz%ldne$ swoj& tolerancj$ cierpliwo3$ wspczucie i zdolno3 do kochania. D niczym %rom z jasne%o nieba uderza mnie myl; on te%o wanie ode mnie potrzebuje$ to mu si nale#y 7 bezwarunkowa mio3. 5ie otrzyma jej ni%dy od dziwkiLnarkomanki 7 wanie te%o mu trzeba. Czy potra:i %o darzy3 tak& bezwarunkow& mioci&0 Czy potra:i zaakceptowa3 %o takim$ jaki jest$ bez wz%ldu na to$ cze%o dowiedziaam si wczoraj wieczorem0 *iem$ #e jest mocno poraniony$ ale nie s&dz$ aby to byo nie do naprawienia. *zdycham$ przypominaj&c sobie sowa ,aylora; ),o dobry czowiek$ panno 'teele-. Przez cay czas o%l&dam dowody je%o dobroci 7 prac charytatywn&$ etyk zawodow&$ hojno3 7 a jednak on te%o nie widzi. (wa#a$ #e nie jest %odzien mioci. .wa#ywszy na je%o przeszo3 i upodobania$ podejrzewam$ #e czuje do siebie nienawi3 7 dlate%o jest taki niedostpny. Czy uda mi si to obej30 Powiedzia kiedy$ #e absolutnie nie jestem w stanie poj&3 %bi je%o deprawacji. C#$ teraz ju# j& znam i wiedz&c$ jak wy%l&day pierwsze lata je%o #ycia$ nawet mnie to nie dziwi... cho3 szokiem byo usyszenie te%o z je%o ust. Przynajmniej mi powiedzia 7 i teraz wydaje si z te%o cieszy3. *iem ju# wszystko. Czy to deprecjonuje je%o mio3 do mnie0 5ie s&dz. 5i%dy dot&d nie czu cze%o takie%o i ja te# nie. Oboje przebylimy du%& dro%. * moich oczach wzbieraj& piek&ce zy$ kiedy wspominam upadek ostatnie%o muru 7 Christian pozwoli mi si dotkn&3. D potrzeba byo do te%o Keili i te%o jej cae%o szale"stwa. Mo#e powinnam jej podzikowa3. 5ie bulwersuje mnie ju# tak bardzo :akt$ #e Christian j& wyk&pa. Ciekawe$ w co j& ubra. Mam nadziej$ #e nie w liwkow& sukienk. Kubiam j&. 8 wic czy potra:i bezwarunkowo kocha3 te%o m#czyzn$ razem ze wszystkimi je%o problemami0 /o on na pewno na to zasu%uje. 'poro przed nim naukiN musi nauczy3 si empatii i sprawowania mniejszej kontroli nad wszystkimi aspektami #ycia. Mwi$ #e ju# nie czuje potrzeby$ aby sprawia3 mi :izyczny blN niewykluczone$ #e doktor Qlynn zdoa rzuci3 na to nieco wiata. 9eneralnie to wanie martwi mnie najbardziej 7 #e potrzebuje te%o i zawsze znajdowa podobnie myl&ce kobiety$ ktre te# te%o potrzebuj&. Marszcz brwi. ,ak$ potrzebna mi otucha i zapewnienie. Chc by3 dla te%o m#czyzny wszystkim$ je%o al:& i ome%&$ a tak#e wszystkim pomidzy$ poniewa# on jest wszystkim dla mnie. Mam nadziej$ #e Qlynn zna odpowiedzi i podzieli si nimi ze mn&. 8 wtedy mo#e powiem )tak-. Mo#e Christian i ja znajdziemy blisko so"ca swj wasny skrawek nieba. *y%l&dam na ruchliw& ulic. Pani 9rey 7 kto by pomyla. .erkam na ze%arek. Cholera+ .rywam si z krzesa i pdz do drzwi. 'iedziaam tu ca& %odzin. !ak to mo#liwe$ #e czas min& tak szybko0 !ack wpadnie w sza+ Przemykam si chykiem do biurka. 5a szczcie %abinet !acka jest pusty. Chyba mi si upieko. 5iewidz&cym wzrokiem wpatruj si w monitor$ prbuj&c przestawi3 si na tryb roboczy. 7 9dzie bya0 Podskakuj. .a mn& stoi !ack. 7 * piwnicy. <obiam ksero 7 kami. !ack zaciska usta w cienk&$ bezwz%ldn& lini. 7 O szstej trzydzieci wyje#d#am na lotnisko. Chc$ #eby zostaa do tej %odziny. 7 4obrze. 7 (miecham si najmilej$ jak umiem. 7 *ydrukuj mi plan podr#y i skseruj dziesi3 razy. D zapakuj broszury. D przynie mi kaw+ 7 warczy i idzie do siebie. Oddycham z ul%& i %dy znika za drzwiami$ pokazuj mu jzyk. 4ra". O czwartej dzwoni Claire z recepcji. 7 4zwoni do ciebie Mia 9rey. Mia0 Mam nadziej$ #e nie chce wybra3 si na zakupy. 7 Cze3$ Mia+ 7 8na$ cze3. Co sycha30 7 !ej podekscytowanie jest przytaczaj&ce. 7 *szystko dobrze. Mocno dzi jestem zajta. 8 u ciebie0 7 'trasznie mi si nudzi+ Musz sobie znale23 co do roboty$ wic or%anizuj przyjcie urodzinowe dla Christiana. (rodziny Christiana0 !ezu$ nie miaam pojcia. 7 1iedy0 7 *iedziaam. *iedziaam$ #e ci nie powie. * sobot. Mama i tata chc& wyda3 uroczyst& kolacj. *ic o:icjalnie ci zapraszam. 7 Och$ super. 4ziki. 7 4zwoniam ju# do Christiana i mu o tym powiedziaam$ i to on da mi twj numer. 7 Qajnie. 7 * mojej %owie roz%rywa si %or&czkowa %onitwa myli. Co$ u licha$ dam Christianowi w prezencie0 Co si kupuje m#czy2nie$ ktry ma wszystko0 7 8 mo#e w przyszym ty%odniu wyskoczyybymy razem na lunch0 7 Pewnie. Co by powiedziaa na jutro0 Mj sze: wylatuje do 5owe%o !orku. 7 Och$ z najwiksz& przyjemnoci&. O ktrej0 7 4wunasta czterdzieci pi30 7 Oczywicie. 5o to do jutra$ 8na. 7 4o jutra. 7 <oz&czam si. Christian. (rodziny. Co ja mam mu$ do diaska$ sprezentowa30
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Podeszy wiek Data: @B czerwca >?@@$ @T;@@Adresat: Christian 9rey 4ro%i Panie 9rey 1iedy konkretnie zamierzae mi powiedzie30 Co mam kupi3 mojemu staruszkowi na urodziny0 /y3 mo#e nowe baterie do aparatu suchowe%o0 8 U 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: 'taruszekData: @B czerwca >?@@$ @T;>? Adresat: 8nastasia 'teele Prosz nie kpi3 z ludzi w podeszym wieku. Ciesz si$ #e #yjesz i k&sasz. D #e Mia si z ,ob& skontaktowaa. /aterie zawsze mo%& si przyda3. 5ie lubi witowa3 urodzin. U Christian 9rey9uchy jak pie" prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 6mmm Data: @B czerwca >?@@$ @T;>A Adresat: Christian 9rey 4ro%i Panie 9rey *yobra#am sobie$ jak wydymasz war%i$ pisz&c ostatnie zdanie. ,o na mnie mocno dziaa. 8 UoU 8nastasia 'teele8systentka !acka 6ydeFa$ redaktora naczelne%o 'DP Nadawca: Christian 9rey Temat: *ywracanie oczami Data: @B czerwca >?@@$ @T;>I Adresat: 8nastasia 'teele Panno 'teele C.S MOJC'. * 1O]C( 1O<.S',8X . /K8C1/C<<S0 U Christian 9reyPrezes ze wierzbi&c& rk&$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Przewracam oczami. Czemu jest taki przeczulony na punkcie mejli0 Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 5atchnienie Data: @B czerwca >?@@$ @T;HH Adresat: Christian 9rey 4ro%i Panie 9rey 8ch... te ,woje wierzbi&ce rce nie potra:i& zbyt du%o le#e3 w bezruchu$ prawda0 Ciekawe$ co by powiedzia na to doktor Qlynn0 8le ju# wiem$ co dam Ci na urodziny 7 i mam nadziej$ #e bd dziki temu obolaa... Nd 8U Nadawca: Christian 9rey Temat: 4usznica Data: @B czerwca >?@@$ @T;H= Adresat: 8nastasia 'teele Panno 'teele Moje serce chyba nie wytrzyma kolejne%o takie%o mejla$ nie mwi&c o moich spodniach. .achowuj si. U Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Prbuj Data: @B czerwca >?@@$ @T;A> Adresat: Christian 9rey Christianie Prbuj pracowa3 dla bardzo irytuj&ce%o sze:a. Przesta" mi$ prosz$ zawraca3 %ow i te# mnie nie irytuj. Przez ,wj ostatni mejl prawie eksplodowaam. U P'. Mo#esz po mnie przyjecha3 o @=;H?0 Nadawca: Christian 9rey Temat: Oczywicie Data: @B czerwca >?@@$ @T;AG Adresat: 8nastasia 'teele 5ic nie sprawioby mi wikszej przyjemnoci. Cho3$ jeli mam by3 szczery$ do %owy przychodzi mi mnstwo rzeczy$ ktre sprawiyby mi wiksz& przyjemno3$ i wszystkie zwi&zane s& z ,woj& osob&. U Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. <umieni si$ czytaj&c je%o odpowied2$ i krc %ow&. Mejlowe przekomarzanie si jest jak najbardziej na miejscu$ ale tak naprawd potrzebna nam rozmowa. /y3 mo#e po wizycie u Qlynna. Odkadam /lack/erry i wracam do zada" powierzonych mi przez !acka. Pitnacie po szstej redakcja jest pusta. *szystko !ackowi przy%otowaam. .amwiam takswk na lotnisko i musz mu jedynie przekaza3 dokumenty. .erkam nerwowo przez szklan& cian$ ale on nadal jest po%r&#ony w rozmowie tele:onicznej$ a nie chc mu przeszkadza3 7 zwaszcza %dy jest w takim nastroju. 9dy czekam$ a# sko"czy$ uwiadamiam sobie$ #e przez cay dzie" nic nie jadam. Cholera$ 'zary nie przyjmie te%o dobrze. 'zybko przemykam do kuchni$ aby sprawdzi3$ czy nie zostay jakie ciastka. 9dy otwieram nasz wsplny soik z ciasteczkami$ w drzwiach kuchni zjawia si nieoczekiwanie !ack. Och. Co on tu robi0 *patruje si we mnie. 7 C#$ 8no$ myl$ #e to odpowiednia pora na omwienie twoich przewinie". 7 *chodzi do rodka i zamyka za sob& drzwi$ a mnie natychmiast zasycha w ustach$ a w %owie rozbrzmiewa %ony dzwonek alarmowy. O kurwa. !e%o usta wykrzywiaj& si w %roteskowym umiechu$ a oczy byszcz& niczym ciemny kobalt. 7 5areszcie mam ci tylko dla siebie 7 mwi i powoli oblizuje doln& war%. Co takie%o0 7 5o dobrze$ bdziesz %rzeczn& dziewczynk& i wysuchasz uwa#nie te%o$ co mam do powiedzenia0
ROZDZIA SZESNASTY Oczy !acka staj& si niemal %ranatowe. (miecha si szyderczo$ po#&dliwym spojrzeniem przesuwaj&c po moim ciele. 4opada mnie strach. O co chodzi0 Cze%o on chce0 Cho3 w ustach mam sucho$ znajduj w sobie odwa%$ aby wypowiedzie3 kilka sw$ %dy# w mojej %owie niczym mantra powtarza si zdanie z zaj3 samoobrony; )<ozmawiaj z nim-. 7 !ack$ to chyba nie jest najlepsza pora. .a dziesi3 minut podjedzie twoja takswka$ no i musz ci przekaza3 ca& dokumentacj. 7 Mwi cicho$ ale chrapliwie. 9os mnie zdradza. (miecha si 7 to despotyczny umiech mwi&cy )pieprz si-$ ktry w ko"cu dociera do je%o oczu. /yszcz& w ostrym wietle wisz&cej nad nami jarzeniwki w tym ponurym$ pozbawionym okien pomieszczeniu. 'tawia krok w moj& stron$ nie odrywaj&c wzroku od mojej twarzy. <ozszerzaj& mu si 2renice 7 %ranat zastpowany czerni&. O nie. Mj strach przybiera na sile. 7 Musiaem si kci3 z Clizabeth$ aby da3 ci t prac... 7 'tawia jeszcze jeden krok$ a ja co:am si i opieram plecami o obskurne sza:ki. )<ozmawiaj z nim. <ozmawiaj z nim. <ozmawiaj z nim-. 7 !ack$ o co konkretnie ci chodzi0 !eli chcesz da3 wyraz swemu niezadowoleniu$ to mo#e powinnimy zaan%a#owa3 w to ko%o z kadr. 5a przykad razem z Clizabeth podczas bardziej :ormalne%o spotkania. 9dzie s& pracownicy ochrony0 Przebywaj& jeszcze w budynku0 7 5ie potrzebujemy niko%o z kadr$ #eby sobie z tym poradzi3$ 8na. 7 (miecha si drwi&co. 7 1iedy ci zatrudniaem$ s&dziem$ #e bdziesz ci#ko pracowa3. '&dziem$ #e masz potencja. 8le teraz ju# nie wiem. .robia si roztar%niona i niedbaa. D tak sobie pomylaem... czy to twj chopak ma na ciebie taki zy wpyw0 7 'owo )chopak- wypowiada z lodowat& po%ard&. 7 Postanowiem sprawdzi3 twoje konto pocztowe$ aby si przekona3$ czy mam racj. D wiesz$ cze%o si dowiedziaem$ 8no0 *iesz$ co okazao si dziwne0 !edyne osobiste mejle$ jakie wysyaa ze swe%o konta$ byy do twoje%o wa#niackie%o chopaka. 7 Czyni pauz$ badaj&c moj& reakcj. 7 D tak si zacz&em zastanawia3... %dzie s& mejle od nie%o0 5ie ma #adnych. 5ada. 5ic. *ic co si dzieje$ 8na0 !ak to mo#liwe$ #e je%o mejli do ciebie nie ma w naszym systemie0 !este szpie%iem$ wysanym tutaj przez or%anizacj 9reya0 ,ak wanie jest0 <any boskie$ mejle. O nie. 7 !ack$ o czym ty mwisz0 7 Prbuj udawa3 zdumienie i chyba mi si udaje. ,a rozmowa nie idzie z%odnie z planem i ani troch nie u:am temu czowiekowi. !est zy$ wybuchowy i kompletnie nieprzewidywalny. 7 Przed chwil& powiedziae$ #e musiae przekonywa3 Clizabeth$ abycie mnie zatrudnili. *ic jak mo%abym by3 szpie%iem0 .decyduj si. 7 8le to 9rey spierdoli ten wyjazd do 5owe%o !orku$ prawda0 !asna cholera. 7 !ak mu si to udao$ 8na0 Czym zajmuje si twj nadziany chopak z DPy Kea%ue0 . mojej twarzy odpywa caa krew i chyba zaraz zemdlej. 7 5ie wiem$ o czym mwisz$ !ack 7 szepcz. 7 .araz przyjedzie twoja takswka. Mam i3 po twoje rzeczy0 7 Och$ prosz$ daj mi odej3. 'ko"cz z tym. !acka wyra2nie cieszy moje zakopotanie. 7 D on uwa#a$ #e przystawiabym si do ciebie0 7 (miecha si drwi&co. 7 C#$ chc$ #eby si nad czym zastanowia podczas moje%o wyjazdu. 4aem ci t prac i oczekuj od ciebie cho3 odrobiny wdzicznoci. *aciwie mam do niej pene prawo. Musiaem walczy3 o ciebie. Clizabeth chciaa ko%o z lepszymi kwali:ikacjami$ ale ja... ja zobaczyem co w tobie. Musimy wic zawrze3 umow. ,ak&$ ktra przyniesie mi jakie korzyci. <ozumiesz$ o czym mwi$ 8na0 1urwa+ 7 !eli chcesz$ uznaj to za doprecyzowanie twoich obowi&zkw su#bowych. D jeli bd dziki tobie zadowolony$ nie bd dalej z%bia tematu twoje%o chopaka ani te%o$ w jaki sposb poci&%a za sznurki$ uruchamia kontakty czy wymusza przysu%i od swoich kole#kw$ pochlebcw z DPy Kea%ue. Opada mi szczka. On mnie szanta#uje. Chce seksu+ D co mo% powiedzie30 Przejcie wydawnictwa przez Christiana zostanie ujawnione dopiero za trzy ty%odnie. 5ie mo% w to uwierzy3. 'eks 7 ze mn&+ !ack podchodzi jeszcze bli#ej$ tak #e stoi tu# przede mn&$ patrz&c mi w oczy. Czuj dusz&co sodki zapach je%o wody kolo"skiej i chyba te# alkohol w je%o oddechu. Cholera$ on pi... kiedy0 7 !este tak& sztywn& podpuszczalsk&$ wiesz$ 8na 7 syczy przez zacinite zby. Co takie%o0 Podpuszczalska... !a0 7 !ack$ nie mam pojcia$ o czym mwisz 7 szepcz$ czuj&c w ciele buzowanie adrenaliny. Czekam na odpowiedni moment$ aby wykona3 swj ruch. <ay bdzie ze mnie dumny. <ay mnie nauczy$ co trzeba robi3. <ay zna zasady samoobrony. !eli !ack mnie dotknie 7 jeli cho3 zbli#y si bardzo 7 znokautuj %o. Oddycham pytko. 5ie mo% zemdle3$ nie mo% zemdle3. 7 'pjrz na siebie. 7 Obrzuca mnie lubie#nym spojrzeniem. 7 !este taka podniecona$ widz to. *odzisz mnie na pokuszenie. ,ak naprawd te# te%o pra%niesz. *iem to. ,en czowiek cierpi na urojenia. Mj strach osi&%a najwy#szy stopie"$ %ro#&c przejciem nade mn& kontroli. 7 5ie$ !ack. 5i%dy nie wodziam ci na pokuszenie. 7 8le# tak$ ty poduszczalska suko. Potra:i odczytywa3 sy%nay. 7 (nosi rk i delikatnie dotyka wierzchem doni me%o policzka$ a potem brody. Palcem wskazuj&cym przesuwa mi po szyi$ a mnie serce podchodzi do %arda. 4ociera do %rne%o %uzika czarnej koszuli i apie mnie za pier. 7 Pra%niesz mnie. Przyznaj to$ 8na. 5ie przerywaj&c kontaktu wzrokowe%o i koncentruj&c si na tym$ co musz zrobi3 7 a nie na uczuciu odrazy i strachu 7 delikatnie kad swoj& do" na je%o doni. (miecha si trium:alnie. Chwytam %o za may palec i wykrcam %o mocno$ ci&%n&c do dou. 7 8aaa+ 7 krzyczy z blu i zaskoczenia$ kiedy za traci rwnowa%$ jednym szybkim ruchem kopi %o kolanem w krocze. Odsuwam si na bok$ a on pada z jkiem na podo%$ trzymaj&c si za krocze. 7 5i%dy wicej nie wa# si mnie dotyka3 7 warcz. 7 Plan podr#y i broszury le#& spakowane na moim biurku. !a teraz wychodz. Miej podr#y. 8 na przyszo3 sam sobie rb t cholern& kaw. 7 ,y pieprzona dziwko+ 7 na p krzyczy$ na p jczy$ ale ja jestem ju# za drzwiami. Pdz do biurka$ chwytam marynark i torb i opuszczam redakcj$ i%noruj&c dobie%aj&ce z kuchni jki i wyzwiska. *ypadam z budynku i zatrzymuj si na chwil$ %dy w moj& twarz uderza chodne powietrze. Oddycham %boko i prbuj wzi&3 si w %ar3. 8le przez cay dzie" nic nie jadam i kiedy poziom adrenaliny powoli opada$ no%i si pode mn& u%inaj& i osuwam si na ziemi. ,o$ co roz%rywa si potem$ przypomina :ilm w zwolnionym tempie; Christian i ,aylor$ obaj w ciemnych %arniturach i biaych koszulach$ wyskakuj& ze stoj&ce%o na kraw#niku samochodu i bie%n& w moj& stron. Christian pada na kolana$ a ja mam w %owie tylko jedn& myl; )On tu jest. Mj kochany tu jest-. 7 8na$ 8na+ Co si stao0 7 'adza mnie sobie na kolanach i przesuwa szybko do"mi po moich ramionach$ sprawdzaj&c$ czy nic sobie nie uszkodziam. (jmuje moj& twarz i patrzy mi prosto w oczy. !e%o spojrzenie jest pene troski i strachu. Opieram si o nie%o$ na%le o%arnita uczuciem ul%i i zmczenia. Och$ ramiona Christiana. 5ie chc by3 teraz w #adnym innym miejscu. 7 8na. 7 Potrz&sa mn& delikatnie. 7 Co si stao0 !este chora0 1rc %ow&$ %dy dociera do mnie$ #e musz si zacz&3 komunikowa3. 7 !ack 7 szepcz i bardziej wyczuwam$ ni# widz szybkie spojrzenie$ ktre Christian posya ,aylorowi. 8 ten szybko wchodzi do budynku. 7 1urwa+ 7 Christian tuli mnie mocno. 7 Co ten zamas ci zrobi0 D na%le z moje%o %arda zaczyna wydobywa3 si chichot. Przypomina mi si szok na twarzy !acka$ %dy %o chwyciam za palec. 7 <aczej co ja zrobiam jemu. 7 Chichocz i nie mo% przesta3. 7 8no+ 7 Christian ponownie mn& potrz&sa i milkn. 7 4otkn& ci0 7 ,ylko raz. !e%o minie natychmiast si napinaj&$ %dy dopada %o wcieko3. *staje szybko 7 zaskakuj&co szybko 7 nie wypuszczaj&c mnie z obj3. !est wkurzony. 5ie+ 7 9dzie jest ten skurwiel0 . budynku dochodz& zduszone krzyki. Christian stawia mnie na chodniku. 7 Mo#esz sta30 1iwam %ow&. 7 5ie wchod2 do rodka. 5ie rb te%o$ Christianie. 7 5a%le wraca strach$ strach przed tym$ co Christian zrobi !ackowi. 7 *siadaj do samochodu 7 warczy do mnie. 7 Christian$ nie. 7 Chwytam %o za rami. 7 *siadaj do te%o cholerne%o samochodu$ 8no. 7 'trz&sa moj& rk. 7 5ie+ Prosz+ .osta". 5ie zostawiaj mnie samej. 7 (ciekam si do mae%o wybie%u. 1ipi&c z wciekoci$ Christian przeczesuje palcami wosy i patrzy na mnie %niewnie. *ida3$ #e walczy ze sob&. 1rzyki w budynku staj& si %oniejsze$ po czym cichn&. O nie. Co ,aylor zrobi0 Christian wyjmuje /lack/erry. 7 On ma moje mejle. 7 Co takie%o0 7 Moje mejle do ciebie. Chcia wiedzie3$ %dzie si podziay twoje mejle do mnie. Prbowa mnie szanta#owa3. 'pojrzenie Christiana jest mordercze. O cholera. 7 1urwa ma3+ 7 wyrzuca z siebie i mru#y oczy$ patrz&c na mnie. *ciska w /lack/erry jaki klawisz. O nie. Mam kopoty. 4o ko%o dzwoni0 7 /arney. ,u 9rey. Musisz si dosta3 do %wne%o serwera 'DP i usun&3 wszystkie mejle 8nastasii 'teele do mnie. 5astpnie wejd2 do osobistych plikw !acka 6ydeFa i sprawd2$ czy nie ma tam tych mejli. !eli s&$ usu" je... ,ak$ wszystkie. 5atychmiast. 4aj mi zna3$ %dy ju# to zrobisz. <oz&cza si$ po czym wystukuje kolejny numer. 7 <oach. . tej strony 9rey. 6yde$ chc si %o pozby3. ,eraz. * tej chwili. .adzwo" do ochrony. Ma natychmiast zabra3 swoje rzeczy$ inaczej jutro z same%o rana zlikwiduj to wydawnictwo. Masz ju# przecie# powd$ aby wrczy3 mu wymwienie. <ozumiesz0 7 'ucha przez chwil$ po czym roz&cza si$ wyra2nie zadowolony. 7 /lack/erry 7 syczy do mnie przez zacinite zby. 7 Prosz$ nie zo3 si na mnie. 7 * tej chwili jestem na ciebie taki zy 7 warczy i raz jeszcze przeczesuje palcami wosy. 7 *siadam do auta. 7 Christian$ prosz... 7 *siadaj do te%o pieprzone%o auta$ 8nastasio$ inaczej sam ci tam wsadz 7 %rozi$ a oczy pon& mu wciekle. 7 5ie rb nicze%o %upie%o$ ba%am ci. 7 9V(PDC9O+ 7 wybucha. 7 Mwiem ci$ #eby$ kurwa$ korzystaa z /lack/erry. *ic nie mw mi o %upim zachowaniu. *siadaj do te%o pierdolone%o samochodu$ 8nastasia$ 58,SC6MD8',+ 7 warczy$ a mnie oblatuje strach. ,o jest /ardzo .y Christian. !eszcze %o nie widziaam tak wcieke%o. Kedwie nad sob& panuje. 7 4obrze 7 burcz u%odowo. 7 8le prosz$ b&d2 ostro#ny. .aciskaj&c usta w cienk& lini$ pokazuje %niewnie na samochd. !ezu$ rozumiem przecie#. 7 /&d2 ostro#ny. 5ie chc$ by co ci si stao. ,o by mnie zabio 7 mwi cicho. Mru%a szybko powiekami i nieruchomieje$ po czym bierze %boki oddech. 7 /d. 7 *zrok mu a%odnieje. Och$ dziki /o%u. *wierca we mnie swoje spojrzenie$ %dy id do samochodu$ otwieram drzwi od strony pasa#era i wsiadam. 4opiero wtedy znika w budynku$ a mnie serce podchodzi do %arda. Co on zamierza zrobi30 'iedz i czekam. D czekam. Pi3 minut$ ktre zdaj& si trwa3 ca& wieczno3. Przed audi zaje#d#a takswka !acka. 4ziesi3 minut. Pitnacie. !ezu$ co oni tam robi&$ no i co z ,aylorem0 ,o czekanie jest prawdziw& mk&. 4wadziecia minut p2niej z budynku wyania si !ack$ piastuj&cy w objciach kartonowe pudo. .a nim idzie ochroniarz. 9dzie by wczeniej0 .a nimi wychodz& Christian i ,aylor. !ack wy%l&da okropnie. 1ieruje si prosto do takswki$ a ja si ciesz$ #e audi ma przyciemniane szyby i #e mnie dziki temu nie wida3. ,akswka odje#d#a 7 zapewne nie na lotnisko 7 %dy Christian i ,aylor docieraj& do audi. Christian otwiera drzwi od strony kierowcy i wsiada$ pewnie dlate%o$ #e ja siedz z przodu$ ,aylor za siada za mn&. Jaden z nich nie odzywa si ani sowem$ %dy Christian uruchamia silnik i odbija od kraw#nika. .erkam na nie%o ukradkiem. (sta ma zacinite$ ale sprawia wra#enie nieobecne%o duchem. 4zwoni tele:on w samochodzie. 7 9rey 7 warczy Christian. 7 Panie 9rey$ z tej strony /arney. 7 /arney$ u#ywam zestawu %onomwi&ce%o$ a w aucie znajduj& si inne osoby. 7 *szystko zaatwione$ prosz pana. 8le musz porozmawia3 z panem o tym$ co jeszcze znalazem w komputerze pana 6ydeFa. 7 .adzwoni do ciebie$ kiedy dojad na miejsce. D dzikuj$ /arney. 7 5ie ma sprawy$ panie 9rey. /arney roz&cza si. '&dz&c po %osie$ jest znacznie modszy$ ni# si spodziewaam. Co jeszcze jest w komputerze !acka0 7 Odzywasz si do mnie0 7 pytam cicho. Christian zerka na mnie$ po czym patrzy znowu przed siebie i widz$ #e nadal jest wcieky. 7 5ie 7 mamrocze chmurnie. Och$ a wic to tak... jakie to dziecinne. 5iewidz&cym wzrokiem patrz na dro%. Mo#e powinnam %o prosi3$ aby podrzuci mnie do moje%o mieszkaniaN tym sposobem m%by )nie odzywa3 si- do mnie i oszczdzi3 nam oboj%u nieuchronnej ktni. *iem jednak$ #e nie chc zostawia3 %o dzisiaj same%o$ nie po tym$ co stao si wczoraj. * ko"cu podje#d#amy pod Cscal i Christian wysiada. Przechodzi na moj& stron i otwiera mi drzwi. 7 Chod2 7 mwi do mnie$ %dy tymczasem ,aylor siada za kierownic&. (jmuj je%o do" i id za nim do windy. 7 Christianie$ dlacze%o jeste na mnie taki zy0 7 szepcz$ %dy czekamy. 7 *iesz dlacze%o 7 burczy. *chodzimy do windy i wciska kod swe%o pitra. 7 /o#e$ %dyby co ci si stao$ on by ju# teraz nie #y. 7 ,on %osu Christiana mrozi mi krew w #yach. 4rzwi zamykaj& si. 7 .niszcz mu karier$ #eby ta #aosna imitacja m#czyzny nie mo%a ju# wicej wykorzystywa3 modych kobiet. 7 1rci %ow&. 7 !ezus$ 8na+ 7 Chwyta mnie na%le i przyciska do ciany w ro%u windy. !e%o palce wczepiaj& si w moje wosy$ %dy unosi mi %ow$ a chwil p2niej je%o usta opadaj& na moje i cauje mnie z desperacj&. 5ie wiem czemu$ ale zaskakuje mnie tym. Czuj je%o ul%$ je%o pra%nienie i resztki %niewu$ %dy je%o jzyk bierze w posiadanie moje usta. Przerywa pocaunek i patrzy na mnie$ opieraj&c si o mnie tak$ #e nie jestem w stanie si ruszy3. /rak mi tchu. *patruj si w t pikn& twarz naznaczon& determinacj& i pozbawion& cho3by ladu wesooci. 7 9dyby co ci si stao... 9dyby ci skrzywdzi... 7 Czuj$ jak je%o ciao przebie%a dreszcz. 7 /lack/erry 7 nakazuje cicho. 7 Od teraz. .rozumiano0 1iwam %ow& i przeykam lin$ nie bd&c w stanie oderwa3 wzroku od je%o ponure%o$ urzekaj&ce%o spojrzenia. Christian prostuje si$ tym samym mnie uwalniaj&c$ a winda si zatrzymuje. 7 Mwi$ #e kopna %o w jaja. 7 * %osie Christiana pobrzmiewa nutka podziwu i ju# wiem$ #e mi si upieko. 7 ,ak 7 szepcz$ dochodz&c jeszcze do siebie po intensywnoci je%o pocaunku. 7 ,o dobrze. 7 <ay to byy wojskowy. 4obrze mnie wyszkoli. 7 /ardzo mnie to cieszy. 7 Po czym dodaje$ unosz&c brwi; 7 /d musia o tym pamita3. 7 /ierze mnie za rk i wyprowadza z windy. Oddycham z ul%&. 5aj%orsze chyba mino. 7 Musz zadzwoni3 do /arneya. ,o nie potrwa du%o. .nika w %abinecie$ pozostawiaj&c mnie w wielkim salonie. Pani !ones ko"czy wanie szykowa3 obiad. Musz si czym zaj&3. 7 Mo% pomc0 7 pytam. mieje si. 7 5ie$ 8no. 5apijesz si cze%o0 *y%l&dasz na wyko"czon&. 7 Poprosz kieliszek wina. 7 /iae%o0 7 Chtnie. Przysiadam na krzele barowym$ a ona wrcza mi kieliszek schodzone%o trunku. 5ie wiem$ co to za wino$ ale jest pyszne i od razu koi moje zszar%ane nerwy. O czym to ja dzisiaj mylaam0 O tym$ #e od poznania Christiana #yj peni& #ycia. D jak bardzo to #ycie jest ekscytuj&ce. !ezu$ czy chocia# kilka dni nie mo%oby by3 nudnych0 8 %dybym w o%le nie poznaa Christiana0 'iedziaabym teraz w swoim mieszkaniu$ opowiadaa wszystko Cthanowi$ wytr&cona z rwnowa%i tym incydentem z !ackiem$ wiedz&c$ #e w pi&tek znowu bd musiaa spotka3 si z t& kanali&. 8 tak wy%l&da na to$ #e ju# ni%dy nie bd musiaa %o o%l&da3. ,ylko dla ko%o bd teraz pracowa30 Marszcz brwi. O tym nie pomylaam. 1urde$ czy ja w o%le mam jeszcze prac0 7 4obry wieczr$ 9ail 7 mwi Christian$ wchodz&c do salonu. Podchodzi do lodwki i nalewa sobie kieliszek wina. 7 4obry wieczr$ panie 9rey. 1olacja za dziesi3 minut0 7 Oczywicie. Christian unosi kieliszek. 7 .a byych wojskowych$ ktrzy wietnie szkol& swoje crki 7 mwi i spojrzenie mu a%odnieje. 7 5a zdrowie 7 mrucz$ unosz&c kieliszek. 7 Co si stao0 7 5ie wiem$ czy nadal mam prac. Przechyla %ow. 7 8 chcesz mie30 7 Oczywicie. 7 5o to masz. Proste. *idzicie0 ,o pan moje%o wszechwiata. Przewracam oczami$ a on umiecha si do mnie. Pani !ones robi wietne%o kurczaka z jarzynami w ciecie. .ostawia nas$ abymy mo%li si raczy3 owocami jej pracy$ a ja czuj si znacznie lepiej$ %dy w ko"cu co wrzucam na ruszt. 'iedzimy przy barze niadaniowym i cho3 prbuj %o podej3 na wszystkie sposoby$ Christian nie chce mi zdradzi3$ co /arney znalaz w komputerze !acka. * ko"cu porzucam ten temat i postanawiam zamiast te%o poruszy3 dra#liw& kwesti zbli#aj&cej si wizyty !osE. 7 4zwoni !osE 7 mwi nonszalancko. 7 Och0 7 Christian odwraca si w moj& stron. 7 Chce dostarczy3 ci w pi&tek zdjcia. 7 Osobista dostawa. !akie# to z je%o strony uczynne 7 mruczy. 7 Chce %dzie wyj3. 5a drinka. .e mn&. 7 <ozumiem. 7 8 1ate i Clliot powinni ju# wrci3 do te%o czasu 7 dodaj szybko. Christian odkada widelec i mierzy mnie bacznym spojrzeniem. 7 O co konkretnie mnie prosisz0 Caa si zje#am. 7 !a ci o nic nie prosz. Dn:ormuj ci o swoich planach na pi&tek. 'uchaj$ chc spotka3 si z !osE$ a on chce zosta3 na noc. 8lbo przenocuje tutaj$ albo w moim mieszkaniu$ ale to dru%ie oznacza$ #e ja tak#e powinnam tam by3. Oczy Christiana robi& si wielkie. *y%l&da na osupiae%o. 7 On si do ciebie przystawia. 7 Christian$ to byo kilka ty%odni temu. On by pijany$ ja byam pijana$ ty uratowae sytuacj$ to si wicej nie powtrzy. ,o nie jest !ack$ na lito3 bosk&. 7 Cthan tam jest. On mo#e mu dotrzyma3 towarzystwa. 7 !osE chce si spotka3 ze mn&$ nie z Cthanem. Posya mi %niewne spojrzenie. 7 ,o tylko przyjaciel. 7 5ie podoba mi si to. 5o i co z te%o0 !ezu$ ale# on bywa irytuj&cy. /ior %boki oddech. 7 ,o mj przyjaciel$ Christianie. 5ie widziaam si z nim od wystawy. 8 i wtedy bardzo krtko ze sob& rozmawialimy. *iem$ #e ty nie masz przyjaci$ nie licz&c tej paskudnej kobiety$ ale ja nie susz ci %owy o to$ #e si z ni& widujesz 7 warcz. .aszokowany Christian mru%a powiekami. 7 Chc si z nim spotka3. Ostatnimi czasy :atalna jest ze mnie przyjacika. 7 Moja podwiadomo3 jest niespokojna. )Czy ty tupiesz no%&0 5atychmiast przesta"+- 'zare oczy patrz& na mnie uwa#nie. 7 Czy tak wanie mylisz0 7 pyta cicho. 7 Myl o czym0 7 O Clenie. *olaaby$ #ebym si z ni& nie spotyka0 7 Oczywicie. *olaabym$ #eby si z ni& nie spotyka. 7 Czemu mi te%o nie powiedziaa0 7 /o nie mam takie%o prawa. ,wierdzisz$ #e to tylko twoja przyjacika. 7 <ozdra#niona wzruszam ramionami. On naprawd te%o nie rozumie. !ak to si stao$ #e rozmowa zesza na jej temat0 5awet myle3 o niej nie chc. Prbuj wrci3 do kwestii !osE. 7 ,ak samo ty nie masz prawa mwi3 mi$ czy mam si spotyka3 z !osE$ czy nie. 5ie rozumiesz te%o0 Christian patrzy na mnie skonsternowany. 7 Mo#e przenocowa3 tutaj 7 mruczy. 7 /d %o mia na oku. 7 *ydaje si nad&sany. 8lleluja+ 7 4zikuj ci+ 5o wiesz$ skoro ja te# mam tu mieszka3... 7 urywam. Christian kiwa %ow&. *ie$ co mu prbuj powiedzie3. 7 5ie w tym przecie# rzecz$ #e brak ci wolnych pokoi. 7 (miecham si drwi&co. 1&ciki je%o ust unosz& si powoli. 7 Czy pani sobie ze mnie drwi$ panno 'teele0 7 .decydowanie$ panie 9rey. *staj na wypadek$ %dy miaa %o zawierzbi3 rka$ zabieram nasze talerze i wkadam je do zmywarki. 7 9ail to zrobi. 7 !u# posprz&tane. 7 Patrz na nie%o. Przy%l&da mi si bacznie. 7 ,roch musz teraz popracowa3 7 mwi przepraszaj&co. 7 * porz&dku. .najd sobie jakie zajcie. 7 Chod2 tutaj. 7 9os ma mikki i uwodzicielski$ spojrzenie %or&ce. /ez chwili wahania robi$ co mi ka#e i zarzucam mu ramiona na szyj. Obejmuje mnie mocno. 7 4obrze si czujesz0 7 szepcze mi we wosy. 7 !ak to0 7 Po tym$ co ci zrobi tamten kutas0 Po tym$ co si wydarzyo wczoraj0 7 dodaje cicho$ z powa%&. Patrz w je%o ciemne$ powa#ne oczy. Czy dobrze si czuj0 7 ,ak 7 szepcz. !eszcze mocniej tuli mnie do siebie$ a ja czuj si bezpieczna i kochana. /o%ie uczucie. .amykam oczy i delektuj si tym$ #e znajduj si w je%o ramionach. 1ocham te%o m#czyzn. 1ocham je%o odurzaj&cy zapach$ je%o si$ je%o zmienno3. 7 5ie k3my si 7 mruczy. Cauje moje wosy i oddycha %boko. 7 Pachniesz jak zawsze bosko$ 8na. 7 ,y tak#e 7 szepcz i cauj %o w szyj. 5iestety w ko"cu mnie puszcza. 7 5ie powinno mi to zaj&3 wicej ni# dwie %odziny. Przechadzam si bez celu po apartamencie. Christian jeszcze pracuje. *ziam prysznic$ wo#yam spodnie od dresu i wasny ,Lshirt i nudzi mi si. 5ie mam dzi ochoty czyta3. !eli siedz w bezruchu$ przypomina mi si !ack i je%o dotyk. .a%l&dam do mojej dawnej sypialni$ pokoju ule%ych. !osE mo#e tu spa3 7 spodoba mu si widok. !est kwadrans po smej i so"ce ju# si chowa za lini& horyzontu. wiata miasta mi%aj& pode mn&. ,ak$ !osE si tu spodoba. Ciekawe$ %dzie Christian powiesi je%o :oto%ra:ie. *olaabym$ #eby nie wiesza ich ni%dzie. 5ie bardzo lubi na siebie patrze3. Chwil p2niej przyapuj si na tym$ #e stoj przed drzwiami pokoju zabaw. 5ie zastanawiaj&c si nad tym$ co robi$ przekrcam %ak. Christian zazwyczaj zamyka ten pokj$ ale teraz$ o dziwo$ drzwi si otwieraj&. Czuj&c si jak dziecko$ ktre poszo na wa%ary do zakazane%o lasu$ wchodz do rodka. Ciemno. *&czam przycisk i pokj natychmiast spowija a%odna powiata. ,akim %o wanie zapamitam. Pomieszczenie jak matczyne ono. * mojej %owie pojawiaj& si wspomnienia ostatnie%o razu$ %dy tu byam. Pas... 1rzywi si. ,eraz razem z innymi wisi niewinnie na wieszaku przy drzwiach. . wahaniem przebie%am palcami po pasach$ pejczach$ rz%ach i szpicrutach. O tym wanie musz porozmawia3 z doktorem Qlynnem. Czy kto o takich upodobaniach mo#e po prostu da3 sobie z nimi spokj0 ,o si wydaje mao prawdopodobne. Podchodz powoli do #ka i siadam na czerwonej satynowej pocieli$ roz%l&daj&c si. Obok mnie stoi awa$ nad ni& r#ne%o rodzaju laski. 8# tyle0 5ie wystarczy jedna0 C#$ im mniej wiem w tej kwestii$ tym lepiej. D du#y st. 5i%dy te%o nie prbowalimy$ to znaczy te%o$ co Christian ma w zwyczaju z nim robi3. Mj wzrok pada na kanap i siadam na niej. ,o normalna kanapa$ nic w niej nadzwyczajne%o$ a przynajmniej ja te%o nie dostrze%am. O%l&dam si i dostrze%am muzealn& komod. Moja ciekawo3 ronie. Co on tam trzyma0 9dy otwieram %rn& szu:lad$ czuj$ jak mocno wali mi serce. Czemu si tak denerwuj0 Czuj si$ jakbym robia co zakazane%o$ jakbym wtar%na na czyj teren$ co oczywicie czyni. 8le skoro chce si ze mn& o#eni3$ c#... O w mord je#a$ a co to takie%o0 * szu:ladzie le#& poukadane r#ne%o rodzaju urz&dzenia i dziwaczne przedmioty. 5ie mam pojcia$ czym s& ani do cze%o su#&. /ior do rki jeden z nich. Ma ksztat pocisku z tak& jakby r&czk&. 6mm... co$ u licha$ si z tym robi0 Chocia# chyba co mi przychodzi do %owy. '& w czterech rozmiarach+ <obi mi si %or&co i podnosz wzrok. * drzwiach stoi Christian$ przy%l&daj&c mi si. *yraz twarzy ma nieod%adniony. Od jak dawna tu jest0 Czuj si$ jakby mnie przyapa z rk& w soju z ciasteczkami. 7 Cze3. 7 (miecham si nerwowo i wiem$ #e jestem blada jak ciana. 7 Co robisz0 7 pyta a%odnie$ ale w je%o %osie kryje si co jeszcze. O cholera. !est zy0 Oblewam si rumie"cem. 7 Cee... nudzio mi si i byam ciekawa 7 mamrocz$ za#enowana tym$ #e mnie tu zasta. Mwi$ #e zejdzie mu ze dwie %odziny. 7 ,o bardzo niebezpieczne po&czenie. 7 * zamyleniu przesuwa palcem wskazuj&cym po dolnej wardze$ nie odrywaj&c ode mnie wzroku. Przeykam lin. Powoli wchodzi do pokoju i cicho zamyka za sob& drzwi. Oczy ma pene szare%o o%nia. O rety. Opiera si swobodnie o komod$ ale wedu% mnie pozory myl&. Moja wewntrzna bo%ini nie wie$ czy mam si ba3$ czy wrcz przeciwnie. 7 8 wic co konkretnie pani& ciekawi$ panno 'teele0 5iewykluczone$ #e zdoabym zaspokoi3 t ciekawo3. 7 4rzwi byy otwarte... !a... 7 *patruj si w Christiana$ wstrzymuj&c oddech$ jak zawsze niepewna je%o reakcji ani te%o$ co powinnam powiedzie3. Oczy ma pociemniae. *ydaje mi si$ #e jest rozbawiony$ ale trudno stwierdzi3. Opiera okcie o komod$ a brod na splecionych doniach. 7 /yem tu dzisiaj$ zastanawiaj&c si$ co z tym wszystkim zrobi3. *idocznie zapomniaem zamkn&3 drzwi na klucz. 7 Marszczy brwi$ jakby pozostawienie otwartych drzwi stanowio jakie straszne przewinienie. 7 Och0 7 8le teraz ty tu jeste$ ciekawska jak zawsze. 7 5ie %niewasz si0 7 szepcz niemal bez tchu. Przechyla %ow i umiecha si lekko. 7 Czemu miabym si %niewa30 7 Czuj si$ jakbym wtar%na na czyj teren... a ty zawsze si na mnie %niewasz. Christian ponownie marszczy brwi. 7 Owszem$ jeste na moim terenie$ ale nie %niewam si. Mam nadziej$ #e pewne%o dnia zamieszkasz tu ze mn&$ a to wszystko 7 pokazuje jedn& rk& na pokj 7 bdzie tak#e twoje. Mj pokj zabaw...0 7 4late%o wanie przyszedem tu dzisiaj. Prbowaem zdecydowa3$ co zrobi3. 7 'tuka si palcem wskazuj&cym w usta. 7 Czy naprawd przez cay czas %niewam si na ciebie0 <ano tak nie byo. Och$ to prawda. (miecham si na to wspomnienie$ ktre odwraca moj& uwa% od te%o$ co stanie si z pokojem zabaw. 4zi rano Christian by taki radosny i #artobliwy. 7 /ye wesoy. Kubi wesoe%o Christiana. 7 Czy#by0 7 (nosi brew$ je%o pikne usta ukadaj& si w umiech$ niemiay umiech. $ow+ 7 Co to takie%o0 7 podnosz to srebrne co w ksztacie pocisku. 7 Panna 'teele$ jak zawsze spra%niona in:ormacji. ,o zatyczka analna 7 mwi a%odnie. 7 Och. 7 1upiona dla ciebie. Je niby co0 7 4la mnie0 1iwa powoli %ow&. Min ma teraz powa#n& i czujn&. Marszcz brwi. 7 1upujesz nowe... eee... zabawki... dla ka#dej ule%ej0 7 5iektre. ,ak. 7 .atyczki analne0 7 ,ak. Okej... Przeykam lin. .atyczka analna. ,o twardy metal 7 na pewno jest niewy%odna0 Pamitam nasz& rozmow o zabawkach erotycznych i %ranicach bezwz%ldnych. *tedy powiedziaam chyba$ #e sprbuj. ,eraz$ kiedy to rzeczywicie widz$ nie wiem$ czy mam ochot prbowa3. !eszcze raz o%l&dam zatyczk i odkadam j& do szu:lady. 7 8 to0 7 *yjmuj du%i$ czarny$ %umowy przedmiot wykonany ze stopniowo si zmniejszaj&cych$ z&czonych ze sob& kulek. * sumie jest ich osiem. 7 1ulki analne 7 odpowiada Christian$ przy%l&daj&c mi si uwa#nie. Och+ O%l&dam je z :ascynacj& i przera#eniem. *szystkie te kulki$ we mnie... tam+ 5ie miaam pojcia. 7 Potra:i& zdziaa3 cuda$ jeli wyci&%nie si je w trakcie or%azmu 7 dodaje rzeczowo. 7 ,o dla mnie0 7 pytam szeptem. 7 4la ciebie. 7 1iwa powoli %ow&. 7 ,o szu:lada tykowa. 7 Mo#na tak powiedzie3. 7 (miecha si z lekk& wy#szoci&. .amykam j& szybko$ czuj&c$ #e robi si czerwona jak burak. 7 5ie podoba ci si szu:lada tykowa0 7 pyta niewinnie$ wyra2nie rozbawiony. *zruszam ramionami$ prbuj&c ukry3 szok. 7 !ej zawarto3 nie zajmuje pierwsze%o miejsca w licie do Mikoaja 7 odpowiadam nonszalancko. Otwieram niepewnie dru%& szu:lad. 7 * dru%iej szu:ladzie znajdziesz cae mnstwo wibratorw. .amykam j& szybko. 7 8 w nastpnej0 7 szepcz$ tym razem blada z za#enowania. 7 Co bardziej interesuj&ce%o. Och+ . wahaniem wysuwam szu:lad$ nie odrywaj&c wzroku od je%o piknej$ zadowolonej z siebie twarzy. Ke#y w niej caa kolekcja metalowych r#noci i klamerek. 1lamerki+ /ior do rki co metalowe%o$ co wy%l&da jak klipsy. 7 1lamerka na %enitalia 7 wyjania Christian. *staje i podchodzi do mnie. Odkadam to natychmiast i wybieram co bardziej delikatne%o; dwa mae klipsy na a"cuszku. 7 5iektre maj& sprawia3 bl$ ale wikszo3 jest dla przyjemnoci 7 mwi cicho. 7 Co to takie%o0 7 1lamerki na sutki. ,u akurat do jedne%o i dru%ie%o. 7 4o obu0 'utkw0 Christian umiecha si znacz&co. 7 C#$ to s& dwie klamerki$ skarbie. ,ak$ na oba sutki$ ale nie to miaem na myli. 'prawiaj& zarwno przyjemno3$ jak i bl. Och. *yjmuje mi je z rki. 7 *ysu" may palec. <obi$ co mi ka#e$ a on przytwierdza do nie%o jedn& klamerk. .acisk nie jest jako szcze%lnie mocny. 7 4oznanie jest mocno intensywne$ ale najwikszy bl i przyjemno3 odczuwa si podczas ich zdejmowania. .dejmuj klamerk. 6mm$ to mo%oby by3 :ajne. 7 5awet mi si podobaj& 7 mrucz$ a Christian umiecha si. 7 5aprawd$ panno 'teele0 Chyba to wida3. 1iwam niemiao %ow& i odkadam klamerki do szu:lady. Christian bierze do rki dwie inne. 7 ,e s& re%ulowane. 7 Podaje mi je$ #ebym si mo%a przyjrze3. 7 <e%ulowane0 7 Mo#na zaciska3 je mocno... albo nie. .ale#nie od nastroju. !ak on to robi$ #e je%o sowa wydaj& si tak bardzo erotyczne0 Przeykam lin i chc&c odwrci3 je%o uwa%$ wyjmuj narzdzie$ ktre wy%l&da jak kolczasta :oremka do ciasteczek. 7 ,o0 7 Marszcz brwi. Ciasteczek to si w tym pokoju z pewnoci& nie piecze. 7 ,o kko *artenber%a. 7 Po co0 /ierze je ode mnie. 7 Podaj mi do". (nosz lew& do"$ a on ujmuje j& delikatnie$ przesuwaj&c kciukiem po knykciach. Przebie%a mnie dreszcz. !e%o skra na mojej$ zawsze mnie to podnieca. Przesuwa kkiem po mojej doni. 7 8+ 7 .&bki wbijaj& si w moj& skr. 8le trudno to nazwa3 blem$ waciwie czuj askotanie. 7 *yobra2 to sobie na piersiach 7 mruczy zmysowo Christian. Och+ Oblewam si rumie"cem i zabieram do". Oddech i bicie serca mam przyspieszone. 7 !est cienka %ranica midzy przyjemnoci& a blem$ 8nastasio 7 mwi mikko$ odkadaj&c kko do szu:lady. 7 1lamerki0 7 szepcz. 7 'poro mo#na zrobi3 przy u#yciu klamerki. 7 Oczy mu pon&. Opieram si o szu:lad$ zamykaj&c j&. 7 ,o wszystko0 7 Christian wy%l&da na rozbawione%o. 7 5ie... 7 Otwieram czwart& szu:lad i moim oczom ukazuj& si skra i paski. Poci&%am za jeden z paskw... jest przytwierdzony do piki. 7 1nebel. 8by ci uciszy3 7 wyjania. 7 9ranica wz%ldna 7 mwi cicho. 7 Pamitam. 8le da si z tym oddycha3. .by zaciska si na pice. 7 /ierze j& ode mnie. 7 'am te# ich u#ywae0 7 pytam. 5ieruchomieje. 7 ,ak. 7 8by nie sycha3 byo twoich krzykw0 .amyka oczy$ chyba z irytacj&. 7 5ie$ nie o to w tym chodzi. Och0 7 Chodzi o kontrol$ 8nastasio. !ak bardzo by si czua bezradna$ %dyby bya zwi&zana i nie mo%a mwi30 !akim zau:aniem musiaaby mnie darzy3$ wiedz&c$ #e mam nad tob& tak& wadz0 Je zamiast twoich sw musz sucha3 twe%o ciaa i twoich reakcji0 4ziki temu jeste ode mnie uzale#niona$ a ja mam nad tob& kontrol. Przeykam lin. 7 Mwisz to tak$ jakby ci te%o brakowao. 7 ,o co$ na czym si znam 7 burczy. Oczy ma wielkie i powa#ne$ a atmos:era midzy nami ule%a zmianie$ jakbymy siedzieli w kon:esjonale. 7 Masz nade mn& wadz. *iesz o tym 7 szepcz. 7 5aprawd0 Przez ciebie czuj si... bezradny. 7 5ie+ 7 Och$ mj 'zary... 7 4lacze%o0 7 Poniewa# jeste jedyn& mi znan& osob&$ ktra jest w stanie naprawd mnie zrani3. 7 (nosi rk i od%arnia mi za ucho kosmyk wosw. 7 Och$ Christianie... to dziaa w obie strony. 9dyby mnie chcia... 7 *zdry%am si$ wbijaj&c wzrok w splecione palce. * tym wanie si kryje mj lk. Czy %dyby nie by taki... poraniony$ pra%n&by mnie0 1rc %ow&. Musz si stara3 tak nie myle3. 7 Ostatnie$ cze%o bym chciaa$ to ci zrani3. 1ocham ci 7 mwi cicho i dotykam palcami je%o policzkw. *tula twarz w moje donie$ wrzuca knebel do szu:lady i obejmuje mnie w talii. Przyci&%a mnie do siebie. 7 'ko"czylimy ju# t prezentacj0 7 pyta uwodzicielsko. !e%o do" przesuwa si po moich plecach$ docieraj&c a# do karku. 7 8 dlacze%o0 Co chciae robi30 Cauje mnie delikatnie$ ja za caa si topi w je%o ramionach. 7 8na$ prawie ci dzisiaj zaatakowano. 7 9os ma a%odny$ lecz czai si w nim nieu:no3. 7 5o i0 7 pytam$ delektuj&c si dotykiem je%o doni i je%o bliskoci&. Patrzy na mnie %niewnie. 7 Co masz na myli przez to )no i-0 7 Christianie$ nic mi nie jest. !eszcze mocniej mnie obejmuje. 7 1iedy pomyl$ co mo%o si sta3... 7 wyrzuca z siebie$ chowaj&c twarz w moich wosach. 7 1iedy dotrze do ciebie$ #e jestem silniejsza$ ni# by si mo%o wydawa30 7 szepcz mu uspokajaj&co w szyj$ wdychaj&c je%o nieziemski zapach. 5ie ma nic lepsze%o na tym wiecie ni# przebywanie w ramionach Christiana. 7 *iem$ #e jeste silna 7 mwi cicho. Cauje moje wosy$ a potem$ ku memu rozczarowaniu$ puszcza mnie. Och0 'chylam si i z otwartej szu:lady wyjmuj nastpny przedmiot. 1ilka kajdanek przytwierdzonych do deski. 7 ,o 7 mwi Christian$ a oczy mu ciemniej& 7 jest rozprka z o%ranicznikami do kostek i nad%arstkw. 7 !ak to dziaa0 7 pytam$ autentycznie zaintry%owana. 7 Mam ci pokaza30 7 pyta zaskoczony$ zamykaj&c na chwil oczy. 7 ,ak$ poprosz o prezentacj. Kubi by3 zwi&zywana 7 szepcz$ a moja wewntrzna bo%ini wykonuje skok o tyczce i l&duje na swoim szezlon%u. 7 Och$ 8na 7 mwi chicho. 5a%le wy%l&da$ jakby odczuwa o%romny bl. 7 Co takie%o0 7 5ie tutaj. 7 ,o znaczy0 7 Chc ci w swoim #ku$ nie tutaj. Chod2. 7 /ierze rozprk$ dru%& rk& chwyta moj& do" i wyprowadza mnie szybko z pokoju. Czemu st&d wychodzimy0 O%l&dam si. 7 Czemu nie tam0 Christian zatrzymuje si na schodach i podnosi na mnie wzrok. Min ma powa#n&. 7 8no$ mo#e i jeste %otowa na to$ aby tam wrci3$ ale ja nie. 1iedy bylimy tam po raz ostatni$ odesza ode mnie. 1iedy to w ko"cu do ciebie dotrze0 7 Marszczy brwi i puszcza mnie$ %estykuluj&c woln& rk&. 7 Cay mj wiatopo%l&d radykalnie si wtedy zmieni. Mwiem ci to. 5ie mwiem ci za to... 7 (rywa i przeczesuje palcami wosy$ szukaj&c odpowiednich sw. 7 !estem jak lecz&cy si alkoholik$ okej0 ,o jedyne porwnanie$ jakie przychodzi mi do %owy. Przymus znikn&$ ale nie chc wystawia3 si na pokus. 5ie chc zrobi3 ci krzywdy. *y%l&da na tak skruszone%o$ #e w tej samej chwili przeszywa mnie ostry$ drcz&cy bl. Co ja zrobiam temu m#czy2nie0 Poprawiam je%o #ycie0 /y szczliwy$ zanim mnie pozna$ prawda0 7 5ie mo% znie3 myli o zrobieniu ci krzywdy$ poniewa# ci kocham 7 dodaje$ wpatruj&c si we mnie. * je%o spojrzeniu jest sto procent szczeroci$ jak u mae%o chopca$ wy%aszaj&ce%o bardzo prost& prawd. (wielbiam %o najbardziej na wiecie. 5aprawd kocham %o bezwarunkowo. <zucam si na nie%o tak szybko$ #e upuszcza na ziemi to$ co trzyma$ aby mnie zapa3. (jmuj w donie je%o twarz i przyci&%am je%o usta do swoich$ rozkoszuj&c si je%o zaskoczeniem$ %dy wciskam mu jzyk do ust. 'toj jeden stopie" nad nim 7 znajdujemy si na tym samym poziomie i czuj eu:oryczny przypyw siy. Cauj %o namitnie$ palce wplatam mu we wosy$ pra%n %o dotkn&3$ wszdzie$ ale si powstrzymuj$ znaj&c je%o strach. 8le i tak w mym ciele budzi si po#&danie$ %or&ce i duszne. Christian jczy i chwyta mnie za ramiona$ odpychaj&c od siebie. 7 Chcesz$ #ebym ci zer#n& na schodach0 7 wyrzuca z siebie. Oddech ma urywany. 7 /o jeszcze chwila$ a tak wanie zrobi. 7 ,ak 7 mrucz i jestem pewna$ #e moje spojrzenie jest rwnie mroczne jak je%o. 7 5ie$ chc ci w swoim #ku. 7 Przerzuca mnie sobie przez rami$ a ja piszcz %ono. 1lepie mnie mocno w pup$ wic piszcz raz jeszcze. 9dy schodzi po schodach$ schyla si$ aby podnie3 upuszczon& rozprk. 1iedy przechodzimy przez korytarz$ z pomieszczenia %ospodarcze%o wychodzi akurat pani !ones. (miecha si do nas$ a ja macham jej przepraszaj&co rk&. Christian chyba jej nawet nie zauwa#y. * sypialni stawia mnie i rzuca rozprk na #ko. 7 5ie uwa#am$ aby zrobi mi krzywd 7 mwi bez tchu. 7 !a te# tak nie uwa#am. 7 (jmuje moj& twarz w donie i cauje mnie$ du%o i mocno$ na nowo wzniecaj&c we mnie o%ie" po#&dania. 7 ,ak bardzo ci pra%n 7 szepcze zdyszany. 7 !este te%o pewna$ po dzisiejszym dniu0 7 ,ak. !a tak#e ci pra%n. Chc ci rozebra3. 7 5ie mo% si doczeka3$ kiedy %o dotkn. !e%o oczy staj& si wielkie i przez sekund chyba si waha. 7 4obrze 7 mwi ostro#nie. 'i%am do dru%ie%o %uzika przy je%o koszuli i sysz$ jak apie %ono oddech. 7 5ie dotkn ci$ jeli nie bdziesz te%o chcia 7 szepcz. 7 5ie 7 odpowiada szybko. 7 .rb to. *szystko w porz&dku. 4elikatnie odpinam %uzik i przechodz do nastpne%o. Oczy Christiana s& wielkie i byszcz&ce$ usta uchylone$ oddech pytki. !est taki pikny$ nawet %dy si boi... dlate%o$ #e si boi. <ozpinam trzeci %uzik i moim oczom ukazuj& si pierwsze woski na je%o piersi. 7 Chc ci tam pocaowa3 7 mwi cicho. 7 Pocaowa30 7 ,ak. Oddycha szybko$ %dy rozpinam kolejny %uzik i bardzo powoli nachylam si$ nie kryj&c swoich zamiarw. *strzymuje oddech$ ale stoi bez ruchu$ %dy skadam delikatny pocaunek pord mikkich$ odsonitych woskw. <ozpinam ostatni %uzik i podnosz %ow. Christian wpatruje si we mnie i na je%o twarzy widnieje wyraz satys:akcji$ spokoju... i zaskoczenia. 7 !est ju# atwiej$ prawda0 7 pytam %o szeptem. 1iwa %ow&$ a ja powoli zsuwam koszul z je%o ramion i pozwalam jej upa3 na podo%. 7 Co ty mi robisz$ 8no0 7 mruczy. 7 8le cokolwiek to jest$ nie przestawaj. Po tych sowach bierze mnie w ramiona i poci&%aj&c za wosy$ odchyla mi %ow tak$ aby mie3 swobodny dostp do szyi. Przesuwa ustami po mojej brodzie$ k&saj&c delikatnie. !cz. Och$ tak bardzo pra%n te%o m#czyzny. Moje palce bie%n& ku paskowi spodni$ rozpinaj& %uzik i poci&%aj& za suwak. 7 Och$ male"ka 7 wyrzuca z siebie i cauje mnie za uchem. Czuj je%o wzwd$ twardy i du#y$ napieraj&cy na mnie. Pra%n poczu3 %o w ustach. Odsuwam si i padam na kolana. Poci&%am mocno za spodnie i bokserki$ a# je%o msko3 wyskakuje na wolno3. 5im Christian zd&#y mnie powstrzyma3$ bior %o do ust i ss mocno$ rozkoszuj&c si je%o zaszokowanym zdumieniem. Patrzy na mnie$ obserwuj&c mj ka#dy ruch$ a oczy ma niemal czarne. O rety. 's jeszcze mocniej. .amyka oczy i oddaje si tej bo%iej$ zmysowej przyjemnoci. *iem$ co mu robi$ i jest to hedonistyczne$ wyzwole"cze i seksowne jak diabli. Mam nad nim pen& wadz. 7 1urwa 7 syczy i delikatnie przytrzymuje mi %ow$ wysuwaj&c biodra do przodu$ tak #e mam %o w ustach jeszcze %biej. O tak$ pra%n te%o i mj jzyk wiruje wok nie%o$ raz za razem... 7 8na. 7 Prbuje si co:n&3. O nie$ nie tak szybko$ panie 9rey. Mam na pana ochot. ,rzymam %o mocno za biodra$ podwajaj&c wysiki$ i czuj$ #e jest blisko. 7 Prosz 7 dyszy. 7 .araz dojd$ 8na 7 jczy. wietnie. Moja wewntrzna bo%ini odrzuca w ekstazie %ow$ a Christian dochodzi$ %ono i mokro$ prosto w moje usta. Otwiera szare oczy$ a ja umiecham si do nie%o$ oblizuj&c war%i. Odpowiada mi szelmowskim$ zmysowym umiechem. 7 Och$ a wic tak si pani bawi$ panno 'teele0 7 Pochyla si$ bierze mnie pod pachy i podci&%a. 5a%le je%o usta znajduj& si na moich. !czy. 7 Czuj siebie. ,y smakujesz lepiej 7 mruczy mi do ust. ci&%a ze mnie ,Lshirt i rzuca %o na podo%$ nastpnie bierze mnie na rce i kadzie na #ku. Chwyta za skraj spodni i poci&%a tak mocno$ #e w jednej chwili jestem na%a. Ke#&ca na je%o #ku. Czekaj&ca. 'pra%niona. Powoli pozbywa si reszty ubra"$ nie odrywaj&c ode mnie wzroku. 7 Pikna z ciebie kobieta$ 8nastasio 7 stwierdza z uznaniem. 6mm... 1okieteryjnie przechylam %ow i umiecham si promiennie. 7 8 z ciebie pikny m#czyzna$ Christianie$ i :antastycznie smakujesz. (miecha si wesoo i si%a po rozprk. Chwyta mnie za praw& kostk$ szybko j& na niej przypina i mocno zaciska pasek$ ale nie za mocno. *suwaj&c may palec pomidzy metal a kostk sprawdza$ ile mam miejsca. 5ie spuszcza wzroku z mojej twarzyN nie musi patrze3 na to$ co robi. 6mm... ma wpraw. 7 /dziemy si musieli przekona3$ jak pani smakuje. O ile dobrze pamitam$ to rzadki$ wyj&tkowy smak$ panno 'teele. Och. ,o samo robi z dru%& no%&. ,eraz moje kostki dzieli mniej wicej p metra. 7 * rozprkach dobre jest to$ #e si rozsuwaj& 7 mruczy. 5aciska co$ po czym pcha$ tak #e moje no%i jeszcze bardziej si od siebie oddalaj&. Och$ na prawie metr. Otwieram usta i bior %boki oddech. 8le# to jest podniecaj&ce. Caa pon$ niespokojna i spra%niona. Christian oblizuje doln& war%. 7 Och$ troch si teraz pobawimy$ 8nastasio. 7 Chwyta rozprk i obraca j& tak$ #e przekrcam si na brzuch. /ardzo mnie to zaskakuje. 7 *idzisz$ co mo% ci zrobi30 7 Przekrca j& na%le raz jeszcze$ tak #e znowu le# na plecach$ patrz&c na nie%o bez tchu. 7 ,e dru%ie kajdanki s& do nad%arstkw. .astanowi si nad tym. .ale#y$ czy bdziesz si dobrze zachowywa3. 7 8 czy ja kiedykolwiek zachowaam si 2le0 7 Przychodzi mi do %owy kilka okazji 7 mwi mikko$ przebie%aj&c palcami po podeszwach mych stp. ,o askocze$ ale rozprka unieruchamia mnie$ cho3 prbuj si wywin&3 je%o palcom. 7 Po pierwsze twj /lack/erry. Vapi %ono powietrze. 7 Co zamierzasz mi zrobi30 7 Och$ ni%dy nie ujawniam swoich planw. 7 (miecha si :i%larnie. $ow. !est tak oszaamiaj&co seksowny$ #e a# mi zapiera dech w piersi. *chodzi na #ko i klka pomidzy moimi no%ami$ cudownie na%i. 8 ja jestem zdana na je%o ask. Palcami obu doni przesuwa w %r wewntrznej czci mych n%$ powoli$ pewnie$ zataczaj&c mae kka. D ani na chwil nie przerywa kontaktu wzrokowe%o. 7 Oczekiwanie$ na tym to wanie pole%a$ 8no. Co ja ci zrobi0 7 Va%odnie wypowiadane sowa docieraj& bezporednio do naj%biej poo#onej$ najbardziej mrocznej czci mnie. *ij si na #ku i jcz. !e%o palce kontynuuj& powolny spacer w %r mych n%$ przechodz&c pod kolanami. Mimowolnie chc zacisn&3 uda$ ale nie jestem w stanie. 7 Pamitaj$ jeli co ci si nie spodoba$ po prostu ka# mi przesta3. Pochyla %ow i obsypuje pocaunkami mj brzuch$ %dy tymczasem je%o donie wdruj& po wewntrznych czciach ud$ dotykaj&c i dra#ni&c. 7 Och$ ba%am$ Christianie. 7 Och$ panno 'teele. *anie miaem okazj si przekona3$ #e bywasz bezlitosna w swych miosnych atakach. (wa#am$ #e powinienem ci si zrewan#owa3. Moje palce zaciskaj& si na narzucie$ %dy poddaj si Christianowi. !e%o usta zmierzaj& powoli coraz ni#ej$ palce coraz wy#ej$ a# do wra#liwe%o i bezbronne%o zwie"czenia mych ud. !cz$ %dy wsuwa we mnie palce$ i wypycham biodra mu na spotkanie. Christian jczy w odpowiedzi. 7 5ieustannie mnie zadziwiasz$ 8nastasio. !este taka wil%otna 7 mruczy z ustami w miejscu$ %dzie woski onowe &cz& si z brzuchem. *ydaj %ony jk$ %dy je%o usta odnajduj& moj& kobieco3. Przypuszcza powolny i zmysowy atak$ je%o jzyk obraca si i wiruje$ %dy tymczasem palce poruszaj& si w moim wntrzu. Poniewa# nie jestem w stanie zacisn&3 n% ani nimi ruszy3$ to wszystko jest intensywne$ mocno intensywne. *y%inam plecy w uk$ poznaj&c te nowe odczucia. 7 Och$ Christian 7 woam. 7 *iem$ male"ka 7 szepcze i aby mi nieco ul#y3$ dmucha delikatnie na najbardziej wra#liw& cz3 me%o ciaa. 7 8aach+ /a%am. 7 *ypowiedz moje imi 7 nakazuje. 7 Christian 7 woam$ ledwie poznaj&c swj %osN jest taki wysoki i peen po#&dania. 7 !eszcze raz 7 mwi bez tchu. 7 Christian$ Christian$ Christian 9rey 7 woam %ono. 7 !este moja. 7 9os ma mikki i powa#ny i wystarcza jeszcze jeden ruch jzykiem$ a ja szczytuj spektakularnie$ poniewa# za no%i mam szeroko rozstawione$ or%azm trwa i trwa$ i trwa. Kedwie dociera do mnie :akt$ #e Christian przewrci mnie na brzuch. 7 'prbujemy te%o$ male"ka. !eli ci si nie spodoba albo bdzie ci zbyt niewy%odnie$ natychmiast przestaniemy. 'ucham0 Prawd mwi&c$ nie jestem jeszcze w stanie zebra3 myli. 'iedz na kolanach Christiana. !ak do te%o doszo0 Pochyl si$ skarbie 7 mruczy mi do ucha. 9ow& i klatk& piersiow& opieram si na #ku. * oszoomieniu robi$ co mi ka#e. Poci&%a mi rce do tyu i przypina do rozprki$ obok kostek. Och... 1olana mam z%ite$ pup w powietrzu$ totalnie bezbronna i caa je%o. 7 8na$ tak licznie wy%l&dasz. 7 * je%o %osie sycha3 zachwyt. <ozrywa :oliow& paczuszk. Przesuwa palcami wzdu# moich plecw$ zatrzymuj&c si nad poladkami. 7 1iedy bdziesz %otowa$ te%o te# pra%n sprbowa3. 7 Vapi %ono oddech i caa si spinam$ %dy je%o palec delikatnie mnie %adzi. 7 5ie dzisiaj$ sodka 8no$ ale pewne%o dnia... Pra%n ci w ka#dy mo#liwy sposb. Chc posi&3 ka#dy centymetr twoje%o ciaa. !este moja. Myl o zatyczce analnej i wszystko si we mnie zaciska. Palce Christiana przesuwaj& si ni#ej$ w stron znajome%o terytorium. Chwil p2niej wbija si we mnie. 7 8ach+ 4elikatnie+ 7 woam$ a on nieruchomieje. 7 *szystko dobrze0 7 4elikatnie... musz si do te%o przyzwyczai3. *yco:uje si ze mnie powoli$ po czym wraca$ tym razem delikatnie wypeniaj&c mnie sob&$ rozci&%aj&c$ dru%i raz$ trzeci. 7 ,ak$ dobrze. !u# jest dobrze 7 mrucz$ delektuj&c si tym doznaniem. Christian jczy i lekko przyspiesza. Poruszaj&c si$ poruszaj&c$ niestrudzenie... do przodu$ do tyu$ wypeniaj&c mnie... i to jest naprawd niesamowite. Czerpi rado3 ze swojej bezradnoci$ rado3 z poddania si temu m#czy2nie i wiadomoci$ #e mo#e zatraci3 si we mnie tak$ jak te%o pra%nie. Potra:i to zrobi3. .abiera mnie ze sob& do tych mrocznych miejsc$ miejsc$ o ktrych istnieniu nie miaam pojcia$ i razem wypeniamy je olepiaj&cym wiatem. O tak... jaskrawym$ olepiaj&cym wiatem. D wtedy to si dzieje 7 odnajduj sodkie$ sodkie spenienie$ %dy znowu szczytuj$ %ono$ woaj&c je%o imi. 8 on nieruchomieje$ wlewaj&c we mnie swe serce i dusz. 7 8na+ 7 woa i pada obok mnie. 'prawnie mnie uwalnia i pociera kostki$ potem nad%arstki i wreszcie woln&$ bierze mnie w ramiona. Odpywam wycie"czona. 1iedy ponownie wypywam na powierzchni$ le# przy nim skulona$ a on wpatruje si we mnie. 5ie mam pojcia$ ktra jest %odzina. 7 /ez ko"ca m%bym patrze3$ jak pisz$ 8na 7 mruczy i cauje mnie w czoo. (miecham si i przeci&%am sennie. 7 5i%dy ci nie pozwol odej3 7 mwi cicho i obejmuje mnie mocno. 6mm. 7 8 ja ni%dy nie bd chciaa odej3. 5ie pozwl mi na to 7 mamrocz sennie. Powieki mam tak ci#kie$ #e nie chc& si unie3. 7 Potrzebuj ci 7 szepcze$ ale je%o %os to odle%a$ ulotna cz3 me%o snu. Potrzebuje mnie... potrzebuje... a kiedy wreszcie osuwam si w ciemno3$ widz mae%o chopca z szarymi oczami i potar%anymi miedzianymi wosami$ umiechaj&ce%o si do mnie niemiao.
ROZDZIA SIEDENASTY 6mm. /udz si powoli$ czuj&c na szyi$ jak Christian tr&ca mnie nosem. 7 4zie" dobry$ male"ka 7 szepcze i przy%ryza mi lekko ucho. Otwieram oczy i szybko znowu je zamykam. Pokj sk&pany jest w jasnym wietle poranka$ a Christian delikatnie pieci moj& pier. Przesuwa rk w d i chwyta moje biodro. Ke#y za mn&$ tul&c mnie mocno. Przeci&%am si$ rozkoszuj&c si je%o dotykiem$ i czuj na pupie je%o wzwd. O rety. Pobudka w stylu Christiana 9reya. 7 Cieszysz si na mj widok 7 mamrocz sennie$ %dy je%o do" przeliz%uje si po mym brzuchu$ by sekund p2niej dotrze3 do najwra#liwszej czci ciaa. 7 /udzenie si przy pani boku$ panno 'teele$ ma swoje zalety 7 przekomarza si i delikatnie mnie obraca$ tak #e le# teraz na plecach. 7 4obrze spaa0 7 pyta$ %dy tymczasem je%o palce kontynuuj& zmysowe tortury. (miecha si do mnie promiennie$ a mnie ten umiech zapiera dech w piersi. Moje biodra zaczynaj& si koysa3 w rytm ta"ca$ rozpoczte%o przez je%o palce. Cauje mnie %rzecznie w usta$ po czym obsypuje pocaunkami szyj. !cz. !est delikatny$ a je%o dotyk lekki i niebia"ski. *prawne palce przesuwaj& si ni#ej i powoli wsuwa jeden we mnie. 7 Och$ 8na 7 mruczy z zachwytem w moj& szyj. 7 .awsze jeste %otowa. !e%o usta przesuwaj& si powoli w d$ a# w ko"cu docieraj& do piersi. Chwyta zbami najpierw jedn& brodawk$ potem dru%&$ och$ tak delikatnie$ a one sodko rea%uj&$ twardniej&c i wydu#aj&c si. !cz$ on za unosi %ow i posya mi spojrzenie pene o%nia. 7 Chc ci teraz. 7 'i%a do stolika nocne%o$ po czym kadzie si na mnie$ opieraj&c ci#ar ciaa na okciach$ i rozsuwa kolanem moje uda. 1lka i rozrywa :oliow& paczuszk. 7 5ie mo% si doczeka3 soboty 7 mwi$ a w je%o oczach lni zmysowe zadowolenie. 7 ,woje%o przyjcia0 7 pytam bez tchu. 7 5ie. *tedy przestan u#ywa3 te%o cholerstwa. Chichocz. (miecha si do mnie$ zakadaj&c prezerwatyw. 7 mieje si pani$ panno 'teele0 7 5ie. 7 /ez powodzenia prbuj zachowa3 powa%. 7 ,eraz nie czas na miech. 7 1rci karc&co %ow&. 9os ma niski$ surowy$ ale je%o spojrzenie... o matko... jest jednoczenie lodowate i %or&ce jak lawa. Oddech wi2nie mi w %ardle. 7 Mylaam$ #e lubisz$ jak si miej 7 szepcz ochryple$ wpatruj&c si w mroczne %bie szarych oczu. 7 5ie teraz. 5a wszystko jest czas i miejsce. Musz ci powstrzyma3 i chyba wiem jak 7 owiadcza %ro2nie i przykrywa me ciao swoim. 7 Co zjesz na niadanie$ 8na0 7 *ystarcz& mi jakie patki. 4zikuj$ pani !ones. Czerwieni si$ zajmuj&c obok Christiana miejsce przy barze niadaniowym. 1iedy ostatni raz widziaam pani& !ones$ bezceremonialnie niesiono mnie do sypialni. 7 licznie wy%l&dasz 7 mwi ciepo Christian. Mam na sobie szar& owkow& spdnic i bluzk z szare%o jedwabiu. 7 ,y tak#e 7 umiecham si do nie%o niemiao. *o#y dzi jasnoniebiesk& koszul i d#insy i wy%l&da przystojnie i wie#o$ jak zawsze. 7 Powinnimy ci kupi3 jeszcze kilka spdnic 7 stwierdza rzeczowo. 7 Prawd mwi&c$ chtnie zabrabym ci na zakupy. 6mm... zakupy. 5ie znosz ich. 8le z Christianem mo#e nie bdzie tak 2le. (znaj$ #e najlepsz& :orm& obrony jest zmiana tematu. 7 Ciekawe$ co dzisiaj bdzie w pracy. 7 /d& musieli kim zast&pi3 sukinsyna. 7 Christian marszczy brwi i krzywi si$ jakby wanie wdepn& w co wyj&tkowo nieprzyjemne%o. 7 Mam nadziej$ #e moim nowym sze:em bdzie kobieta. 7 4lacze%o0 7 *tedy raczej nie bdziesz mia obiekcji co do wsplnych wyjazdw 7 mwi #artobliwie. 1&ciki ust mu dr%aj&. .abiera si za omlet. 7 Co ci tak mieszy0 7 pytam. 7 ,y. .jadaj te swoje patki co do jedne%o$ skoro tylko to masz na niadanie. 8podyktyczny jak zawsze. .asznurowuj usta$ ale posusznie nabieram pierwsz& y#k. 7 1luczyk wkada si tutaj. 7 Christian pokazuje stacyjk pod d2wi%ni& zmiany bie%w. 7 4ziwne miejsce 7 burcz. 8le zachwyca mnie ka#dy najdrobniejszy szcze% i jak dziecko podskakuj na wy%odnym skrzanym siedzeniu. Christian w ko"cu pozwala mi jecha3 moim autem. Przy%l&da mi si ze spokojem$ ale w je%o oczach czai si wesoo3. 7 Ckscytujesz si tym$ prawda0 7 pyta. 1iwam %ow&$ umiechaj&c si jak idiotka. 7 Czujesz ten zapach nowe%o samochodu0 !est nawet lepszy ni# 8uto (le%ych... eee... audi 7 dodaj szybko$ rumieni&c si. 7 8uto (le%ych$ tak0 !ak pani co czasem nazwie$ panno 'teele. 7 Opiera si wy%odnie i udaje dezaprobat$ ale mnie nie nabierze. *iem$ #e dobrze si bawi. 7 5o dobrze$ jed2my ju#. 7 Macha rk& w stron wyjazdu z %ara#u. 1laszcz w donie$ przekrcam kluczyk i silnik budzi si do #ycia. 42wi%ni zmiany bie%w ustawiam na )4-$ zwalniam hamulec i saab wysuwa si %adko z miejsca parkin%owe%o. ,aylor zapala silnik w audi$ a kiedy szlaban si podnosi$ wyje#d#a za nami na ulic. 7 Mo#emy w&czy3 radio0 7 pytam$ %dy stajemy przy pierwszym znaku )stop-. 7 Chc$ #eby bya skoncentrowana 7 odpowiada ostro. 7 Christianie$ prosz$ potra:i je2dzi3$ suchaj&c muzyki. 7 *ywracam oczami. Przez chwil robi %niewn& min$ ale w ko"cu wyci&%a rk i w&cza radio. 7 Mo#esz tu sucha3 pyt C4$ MPH$ a tak#e iPoda 7 burczy. 5a%le wntrze samochodu wypeniaj& %one d2wiki utworu ,he Police. Christian cisza muzyk. 6mm... 4ing o( )ain. 7 ,wj hymn 7 mwi #artobliwie i natychmiast #auj swych sw$ %dy je%o usta zaciskaj& si w cienk& lini. O nie. 7 Mam %dzie ten album 7 kontynuuj pospiesznie$ chc&c odwrci3 je%o uwa%. 6mm... %dzie w mieszkaniu$ w ktrym spdziam bardzo mao czasu. Ciekawe$ co u Cthana. .adzwoni dzi do nie%o. 5ie bd mie3 zbyt du#o pracy. <onie we mnie niepokj. Co mnie czeka po przyje2dzie do redakcji0 *szyscy wiedz& o !acku0 O udziale Christiana0 5adal mam prac0 8 jeli nie$ to co ja zrobi0 )*yjd2 za te%o miliardera$ 8na+- Moja podwiadomo3 znowu ironizuje. D%noruj j&$ t pazern& zdzir. 7 6ej$ Panno M&dralo. *racaj. 7 9dy zatrzymuj si na kolejnych wiatach$ Christian przywouje mnie do tera2niejszoci. 7 !este nieobecna duchem. 'koncentruj si$ 8no 7 beszta mnie. 7 4o wypadkw dochodzi wtedy$ kiedy przestajesz si koncentrowa3. Och$ na lito3 bosk& 7 na%le przypominaj& mi si czasy$ %dy <ay uczy mnie prowadzi3. 5iepotrzebny mi dru%i ojciec. M&#$ by3 mo#e$ perwersyjny m&#. 6mm. 7 Mylaam o pracy. 7 'karbie$ nic si nie martw. .au:aj mi. 7 (miecha si. 7 5ie wtr&caj si$ prosz$ chc to zrobi3 sama. Christian$ prosz. ,o dla mnie wa#ne 7 mwi najdelikatniej$ jak umiem. 5ie chc si kci3. !e%o usta po raz kolejny zaciskaj& si w upart& lini. 7 5ie k3my si. Mielimy taki cudowny poranek. 8 wczorajszy wieczr by... 7 brak mi sw$ wczorajszy wieczr by... 7 ...boski. 5ic nie mwi. .erkam na nie%o i widz$ #e ma zamknite oczy. 7 ,ak. /oski 7 mwi cicho. 7 Mwiem wtedy powa#nie. 7 8le co0 7 5ie pozwol ci odej3. 7 5ie chc odchodzi3. (miecha si i jest to ten nowy$ niemiay umiech$ pokonuj&cy wszystkie przeszkody. 7 ,o dobrze 7 mwi z prostot& i wyra2nie si odpr#a. .najduj miejsce parkin%owe p przecznicy od redakcji. 7 Odprowadz ci. ,aylor mnie stamt&d zabierze 7 proponuje Christian. 5ie bez problemu wysiadam z samochodu$ o%raniczana w&sk& spdnic&$ %dy tymczasem mj miy robi to z %racj& i swobod&. 6mm... kto$ kto nie znosi$ by %o dotyka3$ nie mo#e si czu3 tak swobodnie w swoim ciele. Marszcz brwi. 7 5ie zapomnij$ #e o sidmej jestemy umwieni z Qlynnem 7 mwi$ wyci&%aj&c do mnie rk. .amykam pilotem drzwi i podaj mu do". 7 5ie zapomn. 'porz&dz dla nie%o list pyta". 7 Pyta"0 4otycz&cych mnie0 1iwam %ow&. 7 !a mo% odpowiedzie3 na te wszystkie pytania. 7 *ydaje si ura#ony. (miecham si do nie%o. 7 ,ak$ ale ja chc pozna3 opini te%o bezstronne%o$ dro%ie%o szarlatana. 5a%le bierze mnie w ramiona i przytrzymuje mi donie za plecami. 7 ,o dobry pomys0 7 pyta. 9os ma niski i chrapliwy. * je%o oczach czai si niepokj. 'erce mi si ciska. 7 !eli nie chcesz$ to te%o nie zrobi. 7 Przy%l&dam mu si$ mru%aj&c$ pra%n&c prze%na3 je%o niepokj. 'zarpniciem uwalniam jedn& rk i czule dotykam je%o policzka. 7 Czym si tak martwisz0 7 pytam mikko. 7 Je odejdziesz. 7 Christianie$ ile razy mam ci powtarza3$ #e ni%dzie si nie wybieram0 !u# mi powiedziae naj%orsze. 5ie mam zamiaru ci zostawi3. 7 *obec te%o dlacze%o nie daa mi odpowiedzi0 7 Odpowiedzi0 7 pytam nieszczerze. 7 4obrze wiesz$ o czym mwi$ 8nastasio. *zdycham. 7 Chc si dowiedzie3$ czy jestem dla ciebie do3 dobra. ,o wszystko. 7 8 nie wystarczy ci moje zdanie0 7 pyta z rozdra#nieniem. Puszcza mnie. 7 Christianie$ to wszystko wydarzyo si tak szybko. D sam przyznae$ #e jeste popieprzony na pi3dziesi&t sposobw. 5ie potra:i da3 ci te%o$ cze%o potrzebujesz 7 mwi cicho. 7 ,o po prostu nie dla mnie. 8le przez to czuj$ #e si nie nadaj$ zwaszcza po tym$ jak zobaczyam ci z Keil&. 1to wie$ czy pewne%o dnia nie spotkasz ko%o$ kto lubi robi3 to co ty0 D mo#e wtedy$ no wiesz... mo#e si zakochasz0 * kobiecie$ ktra bdzie lepsza w zaspokajaniu twoich potrzeb. 7 5a myl o Christianie z inn& robi mi si niedobrze. *bijam wzrok w zacinite donie. 7 .naem wiele kobiet$ ktre lubi& robi3 to co ja. Jadna z nich nie spodobaa mi si tak bardzo jak ty. . #adn& nie &czya mnie wi2 emocjonalna. ,ylko i wy&cznie z tob&$ 8no. 7 4late%o$ #e #adnej z nich nie dae szansy. .byt du%o przebywae zamknity w swojej twierdzy. Porozmawiamy o tym p2niej$ dobrze0 ,eraz musz i3 do pracy. Mo#e doktor Qlynn powie nam co m&dre%o. 7 ,o stanowczo zbyt powa#na rozmowa jak na sm& pi3dziesi&t rano i Christian cho3 raz si ze mn& z%adza. 1iwa %ow&$ ale je%o spojrzenie pozostaje nieu:ne. 7 Chod2 7 mwi$ wyci&%aj&c rk. 5a biurku czeka na mnie licik. Mam si natychmiast stawi3 w %abinecie Clizabeth. 'erce podchodzi mi do %arda. Och$ a wic to koniec. .ostan zwolniona. 7 8nastasia. 7 Clizabeth umiecha si #yczliwie$ %estem pokazuj&c$ abym usiada na krzele przed jej biurkiem. 'iadam i patrz na ni& wyczekuj&co$ maj&c nadziej$ #e nie syszy walenia me%o serca. Przy%adza swe %ste czarne wosy i patrzy na mnie z powa%&. 7 Mam raczej smutne wieci. 'mutne+ O nie. 7 *ezwaam ci tutaj$ aby ci poin:ormowa3$ #e do3 nieoczekiwanie z redakcji odszed !ack. Czerwieni si. 4la mnie to nie jest smutna wiadomo3. Powinnam jej powiedzie3$ #e o tym wiem0 7 ,o pospiesznie odejcie spowodowao$ #e mamy teraz wakat. D chcielibymy$ aby to ty przeja je%o obowi&zki$ do czasu$ a# znajdziemy ko%o na je%o miejsce. Co takie%o0 Czuj$ jak krew odpywa mi z twarzy. !a0 7 8le pracuj tu dopiero nieco ponad tydzie". 7 ,ak$ 8nastasio$ to prawda$ ale !ack zawsze wierzy w twoje umiejtnoci. Pokada w tobie wielkie nadzieje. Przestaj oddycha3. 5adzieje dotyczyy rozo#enia dla nie%o n%. 7 Oto szcze%owa lista obowi&zkw wi&#&cych si z tym stanowiskiem. Przejrzyj j& uwa#nie. !eszcze dzi j& omwimy. 7 8le... 7 Prosz$ wiem$ #e to nieoczekiwane$ ale nawi&zaa ju# kontakty z kluczowymi autorami !acka. ,woje uwa%i dotycz&ce pierwszych rozdziaw nie uszy uwadze innych redaktorw. /ystra jeste$ 8nastasio. *szyscy uwa#amy$ #e dasz sobie rad. 7 4obrze. 7 ,o jest kompletnie nierzeczywiste. 7 Przemyl to. 8 tymczasem mo#esz zaj&3 %abinet !acka. *staje i wyci&%a rk. ciskam j&$ kompletnie oszoomiona. 7 Ciesz si$ #e %o nie ma 7 szepcze i przez jej twarz przemyka cie". O cholera. Co on jej zrobi0 9dy wracam do swoje%o biurka$ wyjmuj z torebki /lack/erry i dzwoni do Christiana. Odbiera po dru%im sy%nale. 7 8nastasio$ wszystko w porz&dku0 7 pyta z trosk& w %osie. 7 .aproponowano mi wanie stanowisko !acka$ to znaczy tymczasowo 7 wyrzucam z siebie. 7 Jartujesz 7 szepcze zaszokowany. 7 Maczae w tym palce0 7 Mwi to ostrzej$ ni# zamierzaam. 7 5ie$ absolutnie. ,o znaczy$ z caym szacunkiem$ 8nastasio$ ale pracujesz tam dopiero nieco ponad tydzie"$ i wcale nie mwi te%o nie#yczliwie. 7 *iem. 7 Marszcz brwi. 7 Podobno !ack bardzo mnie ceni. 7 5o nie0 7 Christian wzdycha. 7 C#$ skarbie$ skoro inni uwa#aj&$ #e temu podoasz$ to ja tak#e jestem te%o pewny. Moje %ratulacje. /y3 mo#e po spotkaniu z Qlynnem powinnimy jako to uczci3. 7 6mm. !este pewny$ #e nie masz z tym nic wsplne%o0 Przez chwil milczy$ a potem mwi %ro2nie; 7 *&tpisz w moje sowo0 Mocno mnie to %niewa. Przeykam lin. <any$ strasznie szybko si irytuje. 7 Przepraszam 7 b&kam. 7 !eli bdziesz cze%o potrzebowa3$ daj mi zna3. D 8nastasio... 7 ,ak0 7 (#ywaj /lack/erry 7 dodaje cierpko. 7 4obrze. 5ie roz&cza si$ ale bierze %boki oddech. 7 Mwi powa#nie. .awsze ci pomo%$ jeli bdziesz mnie potrzebowa3. 7 !e%o sowa s& a%odniejsze$ pojednawcze. Och$ on i te je%o zmienne nastroje... 7 Okej 7 mwi cicho. 7 5o to ko"cz. Musz si przenie3 do %abinetu !acka. 7 9dyby mnie potrzebowaa. Mwi powa#nie. 7 *iem. 4zikuj$ Christianie. 1ocham ci. *yczuwam je%o umiech. !u# si na mnie nie %niewa. 7 !a ciebie te#$ male"ka. Och$ czy kiedykolwiek mi si znudzi suchanie tych sw0 7 Odezw si p2niej. 7 5a razie$ maa. Odkadam tele:on i zerkam na %abinet !acka. Mj %abinet. 8 niech mnie 7 8nastasia 'teele$ p.o. redaktora naczelne%o. 1to by pomyla0 Powinnam poprosi3 o podwy#k. Co by pomyla !ack$ %dyby wiedzia0 *zdry%am si na t myl i przez chwil zastanawiam si$ jak spdza dzisiejszy ranek. 5aturalnie nie w 5owym !orku. *chodz niespiesznie do swe%o nowe%o %abinetu$ siadam przy biurku i zabieram si za czytanie listy obowi&zkw. O dwunastej trzydzieci dzwoni do mnie Clizabeth. 7 8na$ o pierwszej masz si stawi3 w sali kon:erencyjnej. /d& tam !erry <oach i 1ay /estie$ no wiesz$ prezes i wiceprezes :irmy. * zebraniu wezm& te# udzia wszyscy wydawcy. Cholera+ 7 Musz co przy%otowa30 7 5ie$ to tylko nie:ormalne zebranie$ ktre odbywa si raz w miesi&cu. <azem zjemy lunch. 7 4obrze. !asny %wint+ .erkam na list autorw !acka. ,ak$ mniej wicej ich ju# znam. Mam pi3 rkopisw$ ktrych wydanie zostao ju# ustalone$ plus dwa dodatkowe$ z ca& pewnoci& nadaj&ce si do publikacji. /ior %boki oddech 7 nie mo% uwierzy3$ #e to ju# pora lunchu. 'y%na kalendarza w tele:onie daje mi zna3 o spotkaniu. O nie 7 Mia+ * tym caym podekscytowaniu zupenie wylecia mi z %owy nasz lunch. 9or&czkowo szukam w /lack/erry jej numeru. 4zwoni tele:on na biurku. 7 ,o on$ jest w recepcji 7 szepcze Claire. 7 1to0 7 Przez uamek sekundy myl$ #e mo#e Christian. 7 !asnowosy b%. 7 Cthan0 Och$ cze%o on mo#e chcie30 5atychmiast dopadaj& mnie wyrzuty sumienia$ #e do nie%o nie zadzwoniam. 9dy zjawiam si w recepcji$ Cthan$ ubrany w niebiesk& koszul w kratk$ biay ,Lshirt i d#insy$ obdarza mnie promiennym umiechem. 7 *ow+ 9or&ca z ciebie laska$ 'teele 7 mwi$ kiwaj&c z uznaniem %ow&. ciska mnie szybko na powitanie. 7 *szystko w porz&dku0 7 pytam. Marszczy brwi. 7 !ak najbardziej$ 8na. Chciaem ci jedynie zobaczy3. 4awno si nie odzywaa i chciaem sprawdzi3$ jak Pan Potentat ci traktuje. Czerwieni si i wbrew sobie umiecham si. 7 Okej+ 7 wykrzykuje Cthan$ unosz&c rce. 7 ,en tajemniczy umiech wszystko mi mwi. 5ie chc wicej wiedzie3. *padem z nadziej&$ #e porw ci na lunch. .apisaem si na wrzeniowy kurs psycholo%ii. Przyda mi si do dyplomu. 7 Och$ Cthan$ tyle si wydarzyo. 4u%o by opowiada3$ ale akurat teraz nie mo%. Mam zebranie. 7 4o %owy wpada mi pewien pomys. 7 Czy mo%abym ci prosi3 o o%romn&$ ale tak& naprawd o%romn& przysu%0 7 'kadam ba%alnie rce. 7 !asne 7 odpowiada$ zdeprymowany moim prosz&cym tonem. 7 Miaam zje3 dzisiaj lunch z siostr& Christiana i Clliota$ ale nie mo% si do niej dodzwoni3$ a to zebranie wypado naprawd nieoczekiwanie. .abierzesz j& na lunch0 Prosz0 7 5ie mam ochoty nia"czy3 jakie%o bachora. 7 /a%am$ Cthan. 7 Posyam mu moje najbardziej prosz&ce spojrzenie. Przewraca oczami i ju# wiem$ #e mi ule%nie. 7 (%otujesz mi co0 7 burczy. 7 Pewnie$ co tylko chcesz i kiedy tylko chcesz. 7 5o wic %dzie ona jest0 7 Ma zjawi3 si tutaj. D jak na komend rozle%a si jej %os. 7 8na+ 7 woa od drzwi. Oboje si odwracamy i oto ona; wysoka$ o apetycznie zaokr&%lonych ksztatach$ z czarnymi wosami obcitymi na pazia$ w zielonej krtkiej sukience i szpilkach z paseczkami wok szczupych kostek. *y%l&da zabjczo. 7 /achor0 7 szepcze Cthan$ %api&c si na ni&. 7 ,ak. /achor$ ktre%o trzeba ponia"czy3 7 te# szepcz. 7 Cze3$ Mia. 7 ciskam j& na powitanie$ a ona do3 otwarcie wpatruje si w Cthana. 7 Mia$ to Cthan$ brat 1ate. Cthan kiwa %ow& i unosi z zaskoczeniem brwi. Mia mru%a kilka razy i podaje mu do". 7 Mio ci pozna3 7 mamrocze %rzecznie Cthan$ a Mia znowu mru%a$ cho3 raz nic nie mwi&c. Oblewa si rumie"cem. O kurcz. Pierwszy raz widz$ jak si czerwieni. 7 5ie dam rady wyskoczy3 na lunch 7 mwi nieprzekonuj&co. 7 Cthan z%odzi si zje3 %o z tob& zamiast mnie. Mo#e tak by30 8 my odbijemy to sobie innym razem$ dobrze0 7 !asne 7 odpowiada cicho. Milcz&ca Mia$ a to nowo3. 7 5o to my ju# idziemy. 5a razie$ 8na 7 mwi Cthan$ podaj&c Mii rami. Przyjmuje je z niemiaym umiechem. 7 Pa$ 8na. 7 Odwraca si i wypowiada bez%onie; 7 O. Mj. /o#e+ 7 D mru%a do mnie. Podoba jej si+ Macham im na po#e%nanie. Ciekawe$ jakie jest nastawienie Christiana do chodz&cej na randki siostry. ,a myl napawa mnie lekkim niepokojem. 5o ale przecie# ona jest w moim wieku$ wic nie mo#e mie3 nic przeciwko$ prawda0 )5o ale to jest Christian-. *rcia moja ironiczna podwiadomo3 w kardi%anie i z nobliw& torebk& przewieszon& przez z%ite rami. Odsuwam od siebie ten obraz. Mia jest dorosa$ a Christian potra:i zachowywa3 si rozs&dnie$ prawda0 *racam do %abinetu !acka... eee... moje%o %abinetu$ aby si przy%otowa3 do zebrania. 9dy wracam z nie%o$ jest ju# wp do czwartej. 5ie byo 2le. Otrzymaam nawet pozwolenie na przyjcie do druku dwch rkopisw$ ktre z%osiam. 8# mi si krci w %owie z te%o wszystkie%o. 5a biurku zastaj olbrzymi wiklinowy kosz peen biaych i jasnor#owych r#. Pachn& po prostu nieziemsko. (miecham si$ bior&c do rki bilecik. *iem$ kto je przysa. Gratuluj, panno ,teeleO I osi!gna= to zupenie samaO .ez pomocy adnego megaloma>skiego prezesa. .uziaki C"ristian /ior do rki /lack/erry$ aby wysa3 mejl. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Me%aloman... Data: @T czerwca >?@@$ @B;AH Adresat: Christian 9rey ...to mj ulubiony typ prezesa. 4zikuj Ci za liczne kwiaty. 4ostarczono je w du#ym wiklinowym koszu$ przywouj&cym na myl pikniki. M Nadawca: Christian 9rey Temat: wie#e powietrze Data: @T czerwca >?@@$ @B;BB Adresat: 8nastasia 'teele (lubiony$ co0 4oktor Qlynn m%by mie3 na ten temat co do powiedzenia. Masz ochot wybra3 si na piknik0 Mo%libymy si zabawi3 na wie#ym powietrzu$ 8nastasio... !ak Ci mija dzie"$ skarbie0 Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. O rety. <umieni si$ czytaj&c je%o odpowied2.
Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 'zalone tempo Data: @T czerwca >?@@$ @T;?? Adresat: Christian 9rey 4zie" min& nie wiadomo kiedy. Praktycznie nie miaam czasu$ aby pomyle3 o czym innym ni# praca. Chyba sobie poradz+*icej opowiem Ci w domu.wie#e powietrze brzmi... interesuj&co. 1ocham Ci. 8 U P'. 5ie martw si doktorem Qlynnem. 4zwoni tele:on na biurku. ,o Claire z recepcji$ chc&ca si dowiedzie3$ kto mi przysa kwiaty i co si stao z !ackiem. .aszyta w %abinecie$ w o%le nie miaam dzi czasu na plotki. Odpowiadam jej szybko$ #e kwiaty s& od moje%o chopaka i #e na temat odejcia !acka wiem bardzo mao. /lack/erry sy%nalizuje odebranie kolejne%o mejla od Christiana. Nadawca: Christian 9rey Temat: 'prbuj... Data: @T czerwca >?@@$ @T;?I Adresat: 8nastasia 'teele ... si nie martwi3. 5a razie maa$ U Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. O wp do szstej sprz&tam na biurku. 5ie mo% uwierzy3$ jak szybko min& ten dzie". Musz wrci3 do Cscali i przy%otowa3 si na spotkanie z doktorem Qlynnem. 5ie miaam nawet czasu$ aby si zastanowi3 nad pytaniami. /y3 mo#e dzisiaj to bdzie takie spotkanie zapoznawcze i Christian pozwoli mi przyj3 jeszcze raz. Odsuwam od siebie t myl$ %dy szybkim krokiem opuszczam redakcj$ machaj&c po drodze Claire. Musz tak#e pomyle3 o urodzinach Christiana. *iem$ co mu podaruj. Chciaabym mu to wrczy3 dzisiaj$ przed spotkaniem z Qlynnem$ ale jak0 5iedaleko miejsca$ %dzie zostawiam samochd$ jest niewielki sklepik ze wiecidekami dla turystw. 'pywa na mnie natchnienie i wchodz do rodka. 9dy p %odziny p2niej zjawiam si w salonie$ Christian stoi przed szklan& cian& i rozmawia przez tele:on. Odwraca si$ umiecha do mnie i szybko ko"czy rozmow. 7 <os$ to wietnie. Przeka# /arneyowi$ #e dalej to ju# my poci&%niemy... 4o widzenia. Podchodzi do mnie$ stoj&cej niemiao w wejciu. .d&#y si przebra3 w biay ,Lshirt i d#insy i znowu wy%l&da jak nie%rzeczny chopak. 7 4obry wieczr$ panno 'teele 7 mruczy i nachyla si$ aby mnie pocaowa3. 7 9ratuluj awansu. 7 Mocno mnie obejmuje. licznie pachnie. 7 /rae prysznic. 7 /yem na trenin%u z ClaudeFem. 7 Och. 7 4wa razu udao mi si skopa3 mu tyek. 7 Christian promienieje$ bardzo z siebie zadowolony. !e%o umiech jest zara2liwy. 7 ,o nie zdarza si czsto0 7 5ie. D st&d ta satys:akcja. 9odna jeste0 1rc %ow&$ a Christian marszczy natychmiast brwi. 7 4enerwuj si. 4oktorem Qlynnem. 7 !a te#. !ak ci min& dzie"0 7 Puszcza mnie$ a ja streszczam mu$ co si dziao. 'ucha mnie uwa#nie. 7 Och$ powinnam ci powiedzie3 co jeszcze 7 dodaj. 7 Miaam zje3 dzisiaj lunch z Mi&. (nosi zaskoczony brwi. 7 5ie mwia mi o tym. 7 *iem$ zapomniaam. 5ie daam rady z powodu zebrania$ wic zamiast mnie na lunch zabra j& Cthan. ,warz mu pochmurnieje. 7 <ozumiem. Przesta" przy%ryza3 war%. 7 Pjd si odwie#y3 7 mwi$ zmieniaj&c temat i wychodz&c$ nim zd&#y doda3 co wicej. 9abinet doktora Qlynna mieci si niedaleko apartamentu Christiana. Pewnie si to przydaje w jakich na%ych przypadkach. 7 . Cscali do %abinetu najczciej bie%n$ taki dodatkowy trenin% 7 mwi Christian$ parkuj&c moje%o saaba. 7 wietne auto. 7 (miecha si do mnie. 7 ,e# tak uwa#am. Christianie... ja... 7 przy%l&dam mu si niespokojnie. 7 Co si stao$ 8na0 7 Prosz. 7 *yjmuj z torby niewielkie czarne pudeeczko. 7 ,o ode mnie na urodziny. Chciaam da3 ci to teraz$ ale tylko jeli mi obiecasz$ #e otworzysz dopiero w sobot$ dobrze0 Mru%a zaskoczony i przeyka lin. 7 4obrze 7 mwi ostro#nie. /ior %boki oddech i wrczam mu pudeeczko$ i%noruj&c je%o zdeprymowan& min. Potrz&sa nim i sycha3 %rzechotanie. Marszczy brwi. *iem$ #e strasznie chce si dowiedzie3$ co si tam kryje. *tedy umiecha si szeroko$ a w je%o oczach byszczy modzie"cze$ beztroskie podekscytowanie. O rany... wy%l&da modo i tak piknie. 7 Mo#esz otworzy3 dopiero w sobot 7 rzucam ostrze%awczo. 7 <ozumiem 7 odpowiada. 7 Czemu daa mi to teraz0 7 *suwa pudeeczko do wewntrznej kieszeni niebieskiej marynarki w pr&#ki$ blisko serca. (miecham si lekko drwi&co. 7 Poniewa# mo%$ panie 9rey. 7 8le# panno 'teele$ ukrada mi pani moj& kwesti. 4o okazae%o %abinetu doktora Qlynna wpuszcza nas ener%iczna i przyjacielska recepcjonistka. *ita Christiana ciepo$ nieco zbyt ciepo jak na mj %ust 7 jest w takim wieku$ #e mo%aby by3 je%o matk& 7 a on mwi do niej po imieniu. 9abinet zosta urz&dzony %ustownie i z prostot&; jasnozielone ciany$ dwie ciemnozielone kanapy$ a naprzeciwko nich dwa skrzane :otele. Panuje tu atmos:era klubu d#entelmenw. 4oktor Qlynn siedzi za biurkiem na ko"cu pomieszczenia. 9dy wchodzimy$ wstaje i rusza nam na powitanie. Ma na sobie czarne spodnie i jasnoniebiesk&$ rozpit& pod szyj& koszul. !e%o bystre niebieskie oczy zdaj& si dostrze%a3 ka#dy szcze%. 7 Christian. 7 (miecha si przyja2nie. 7 !ohn. 7 *ymieniaj& ucisk doni. 7 Pamitasz 8nastasi0 7 !ak m%bym zapomnie30 8nastasio$ witaj. 7 8na$ prosz 7 mamrocz$ %dy ciska mi do". (wielbiam je%o brytyjski akcent. 7 8na 7 mwi mio$ kieruj&c nas ku kanapom. 'iadam na jednej z nich$ kad&c rk na oparciu$ a Christian siada na dru%iej$ ustawionej pod k&tem prostym do mojej. 4zieli nas may stolik z prost& lamp&. .auwa#am$ #e obok lampy le#y pudeko chusteczek. 5ie te%o si spodziewaam. Oczami wyobra2ni widziaam surowe biae pomieszczenie z czarn& skrzan& kozetk&. *y%l&daj&cy na rozlu2nione%o doktor Qlynn zasiada w jednym z du#ych :oteli i bierze do rki skrzan& podkadk do pisania. Christian zakada no% na no% i opiera rk o oparcie kanapy. 4ru%& rk& odnajduje moj& i ciska j& uspokajaj&co. 7 Christian poprosi$ aby towarzyszya mu podczas jednej z naszych sesji 7 zaczyna a%odnie doktor Qlynn. 7 Musisz jedynie wiedzie3$ #e traktujemy te sesje z absolutn& dyskrecj&... (nosz brew$ a on urywa w p sowa. 7 Och... eee... podpisaam 548 7 mwi cicho$ zakopotana tym$ #e umilk. Obaj wbijaj& we mnie wzrok$ a Christian puszcza moj& do". 7 (mow o zachowaniu pou:noci0 7 4oktor Qlynn marszczy brwi i posya Christianowi pytaj&ce spojrzenie. Christian wzrusza ramionami. 7 *szystkie zwi&zki z kobietami zaczynasz od 5480 7 pyta %o doktor Qlynn. 7 ,e kontraktowe owszem. (sta doktora lekko dr#&. 7 8 miae z kobietami relacje inne%o typu0 7 pyta wyra2nie ju# ubawiony. 7 5ie 7 odpowiada Christian$ tak#e nie najpowa#niejszym tonem. 7 ,ak te# mylaem. 7 4oktor Qlynn kieruje uwa% ponownie na mnie. 7 C#$ wobec te%o nie musimy si przejmowa3 kwesti& dyskrecji$ ale czy mo% zasu%erowa3$ abycie w pewnym momencie omwili t kwesti0 . te%o$ co mi wiadomo$ nie &czy was ju# te%o rodzaju relacja kontraktowa. 7 Oby to by inny rodzaj kontraktu 7 mwi mikko Christian$ zerkaj&c na mnie. Oblewam si rumie"cem$ a doktor Qlynn mru#y oczy. 7 8na. /dziesz musiaa mi wybaczy3$ ale prawdopodobnie wiem o tobie znacznie wicej$ ni# ci si wydaje. Christian okaza si bardzo wylewny. .erkam nerwowo na Christiana. Co on mu naopowiada0 7 5480 7 kontynuuje. 7 ,o ci musiao zaszokowa3. 7 Och$ myl$ #e 548 blednie w porwnaniu z najnowszymi wyznaniami Christiana 7 odpowiadam z wahaniem. *iem$ #e sprawiam wra#enie zdenerwowanej. 7 !estem te%o pewny. 7 4oktor Qlynn umiecha si do mnie #yczliwie. 7 5o wic$ Christianie$ o czym bycie chcieli porozmawia30 Christian wzrusza ramionami niczym opryskliwy nastolatek. 7 8nastasia chciaa te%o spotkania. !& powiniene o to spyta3. 5a twarzy doktora Qlynna po raz kolejny pojawia si zaskoczenie. Przy%l&da mi si bacznie. !asna cholera. ,o upokarzaj&ce. *bijam wzrok w donie. 7 Czuaby si swobodniej$ %dyby Christian zostawi nas na chwil samych0 Moje spojrzenie bie%nie ku Christianowi i widz$ #e patrzy na mnie wyczekuj&co. 7 ,ak 7 szepcz. Christian marszczy brwi i otwiera usta$ ale szybko je zamyka i z %racj& wstaje z kanapy. 7 /d w poczekalni 7 rzuca$ po czym zaciska usta. O nie. 7 4zikuj$ Christianie 7 mwi spokojnie doktor Qlynn. Christian posya mi du%ie$ pytaj&ce spojrzenie$ po czym wychodzi 7 ale nie trzaska drzwiami. (::. 5atychmiast si odpr#am. 7 Oniemiela ci0 7 ,ak. 8le ju# nie tak bardzo jak kiedy. 7 Czuj si nielojalna$ ale to przecie# prawda. 7 ,o mnie nie zaskakuje$ 8no. !ak m%bym ci pomc0 *patruj si w splecione donie. O co mo% zapyta30 7 4oktorze Qlynn$ to mj pierwszy zwi&zek$ a Christian jest... c#$ to Christian. D wiele si wydarzyo w ci&%u minione%o ty%odnia. 5ie miaam okazji przemyle3 te%o wszystkie%o na spokojnie. 7 Co musisz przemyle30 Podnosz na nie%o wzrok. 9ow ma przekrzywion& i przy%l&da mi si chyba ze wspczuciem. 7 C#... Christian twierdzi$ #e chtnie wyrzeknie si... eee... 7 !&kam si$ a potem milkn. 5ie s&dziam$ #e ta rozmowa oka#e si a# tak trudna. 4oktor Qlynn wzdycha. 7 8no$ przez ten bardzo krtki czas$ %dy si znacie$ mj pacjent poczyni wiksze postpy ni# przez dwa lata sesji ze mn&. Masz na nie%o niesamowity wpyw. 5a pewno to widzisz. 7 On na mnie ma tak#e niesamowity wpyw. Po prostu nie wiem$ czy bd mu wystarcza3. Czy zaspokoj je%o potrzeby 7 szepcz. 7 ,o wanie chcesz ode mnie usysze30 'owa otuchy0 1iwam %ow&. 7 Potrzeby si zmieniaj& 7 odpowiada z prostot&. 7 Christian znalaz si w sytuacji$ w ktrej dotychczasowe metody dziaania okazuj& si niewystarczaj&ce. 1rtko mwi&c$ zmusia %o do kon:rontacji z niektrymi z je%o demonw i przeanalizowania wszystkie%o na nowo. Mru%am$ patrz&c na nie%o. 4okadnie to samo powiedzia mi Christian. 7 ,ak$ je%o demony 7 mwi cicho. 7 5ie rozwodzimy si na ich tematN to przeszo3. Christian zna swoje demony$ ja tak#e je znam i jestem pewny$ #e ty rwnie#. .nacznie bardziej interesuje mnie przyszo3 i doprowadzenie Christiana do miejsca$ w ktrym pra%nie si znale23. Marszcz brwi. 7 ,echniczne okrelenie to ,1'<$ czyli ,erapia 1rtkoterminowa 'koncentrowana na <ozwi&zaniu. 1rtko mwi&c$ skupiamy si na celu. 1oncentrujemy si na tym$ %dzie Christian chce si znale23 i jak ma tam dotrze3. ,o podejcie dialektyczne. 5ie ma sensu bi3 si w piersi z powodu przeszoci$ tym wszystkim zajmowa si ka#dy lekarz$ psycholo% i psychiatra$ do ktre%o chodzi Christian. *iemy$ dlacze%o jest taki$ jak jest$ ale to przyszo3 jest wa#na. 9dzie Christian siebie widzi$ %dzie chce si znale23. 4opiero twoje odejcie od nie%o sprawio$ #e powa#nie podszed do tej :ormy terapii. *ie$ #e je%o celem jest peen mioci zwi&zek z tob&. ,o takie proste i nad tym wanie teraz pracujemy. Oczywicie natra:iamy na przeszkody$ we2my cho3by je%o hapto:obi. !e%o co0 7 Przepraszam. Mam na myli je%o paniczny lk przed dotykiem. 7 1rci %ow&$ jakby %ani same%o siebie. 7 1try na pewno miaa okazj pozna3. Oblewam si rumie"cem i kiwam %ow&. 8ch$ to. 7 Jywi chorobliwy wstrt do same%o siebie. . pewnoci& nie jest to dla ciebie zaskoczeniem. 5o i jeszcze parasomnia... eee... nocne koszmary dla laika. Mru%am$ prbuj&c przyswoi3 te wszystkie du%ie sowa. *iem o tym wszystkim. 8le Qlynn nie wspomnia ani sowem o tym$ co stanowi moje %wne zmartwienie. 7 8le on jest sadyst&. Posiada wic potrzeby$ ktrych nie jestem w stanie zaspokoi3. 4oktor Qlynn przewraca oczami i zaciska usta w cienk& lini. 7 Obecnie to nie jest ju# nawet termin z zakresu psychiatrii. 5ie mam pojcia$ ile razy mu to powtarzaem. Od lat dziewi3dziesi&tych nie klasy:ikuje si te%o nawet jako para:ili. .nowu nie bardzo rozumiem. (miecha si do mnie #yczliwie. 7 ,o mnie szcze%lnie mierzi. 7 1rci %ow&. 7 Christian w ka#dej sytuacji zakada naj%orsze. ,o cz3 je%o odrazy do same%o siebie. Dstnieje oczywicie co takie%o jak sadyzm seksualny$ ale to nie jest choroba$ lecz wybr stylu #ycia. D jeli dochodzi do nie%o w bezpiecznym zwi&zku dwoj%a wyra#aj&cych na to z%od osb$ wtedy problem w o%le nie istnieje. . te%o$ co mi wiadomo$ Christian wszystkie swoje relacje /4'M opiera na tej wanie zasadzie. ,y jeste pierwsz& kochank&$ ktra zaprotestowaa$ wic nie chce te%o robi3. 1ochank&+ 7 8le z pewnoci& nie jest to takie proste. 7 8 dlacze%o nie0 7 4oktor Qlynn wzrusza dobrodusznie ramionami. 7 C#... powody$ dla ktrych to robi. 7 8na$ i o to wanie chodzi. * kate%oriach terapii skoncentrowanej na rozwi&zaniu to jest takie proste. Christian chce by3 z tob&. 8by to zrobi3$ musi zrezy%nowa3 z bardziej ekstremalnych aspektw te%o rodzaju relacji. /&d2 co b&d2 to$ o co %o prosisz$ wcale nie jest niedorzeczne$ prawda0 <umieni si. 5ie$ nie jest. !est0 7 5ie s&dz. 8le martwi si$ #e on tak uwa#a. 7 Christian zdaje sobie z te%o spraw i zachowuje si w stosowny do te%o sposb. 5ie jest szale"cem. 7 4oktor Qlynn wzdycha. 7 1rtko mwi&c$ on nie jest sadyst&$ 8no. !est penym %niewu$ przera#onym$ inteli%entnym modym czowiekiem$ ktry przy narodzinach otrzyma :atalnie rozdane karty. *szyscy mo#emy rozdziera3 szaty i do mierci analizowa3 kto$ jak i dlacze%o$ albo Christian mo#e zostawi3 to za sob& i podj&3 decyzj$ #e chce #y3. .nalaz co$ co przez kilka lat si sprawdzao$ ale odk&d ci pozna$ tak ju# nie jest. * rezultacie zmieni si je%o sposb dziaania. ,y i ja musimy uszanowa3 je%o wybr i zapewni3 mu nasze wsparcie. *patruj si w nie%o. 7 ,o s& moje sowa otuchy0 7 Dnnych ci nie dam$ 8no. * #yciu nie ma #adnych %warancji. 7 (miecha si. 7 D to jest moja zawodowa opinia. !a tak#e umiecham si blado. ,e lekarskie #arty... 7 8le on postrze%a siebie jako zdrowiej&ce%o alkoholika. 7 Christian zawsze bdzie myla o sobie jak naj%orzej. !ak ju# mwiem$ to cz3 je%o wstrtu do same%o siebie. ,o cz3 je%o natury$ tak ju# ma. Oczywicie niepokoi si t& zmian& swe%o #ycia. Potencjalnie wystawia si na cae mnstwo emocjonalne%o blu$ ktry mia okazj poczu3$ kiedy %o zostawia. ,o naturalne$ #e si boi. 7 4oktor Qlynn czyni pauz. 7 5ie jest moim zamiarem podkrelanie roli$ jak& od%rywasz w tym je%o na%ym nawrceniu. 8le taka jest prawda. Christian nie znalazby si w tym miejscu$ %dyby nie pozna ciebie. Osobicie nie uwa#am$ aby alkoholik stanowi odpowiedni& analo%i$ ale skoro na razie si sprawdza$ to chyba powinnimy uwierzy3 mu na sowo. (wierzy3 Christianowi na sowo. Marszcz brwi na t myl. 7 Pod wz%ldem emocjonalnym Christian to dorastaj&cy chopak$ 8no. ,en etap #ycia zupenie %o omin&. Ca& ener%i przela w osi&%nicie sukcesu w s:erze biznesu$ co mu si nadzwyczaj udao. 8le emocjonalnie ma jeszcze sporo do nadrobienia. 7 *ic jak mam mu pomc0 4oktor Qlynn mieje si. 7 <b po prostu dalej to samo. 7 (miecha si do mnie szeroko. 7 Christian jest zadurzony w tobie po uszy. 8# mio na nie%o patrze3. Oblewam si rumie"cem$ a moja wewntrzna bo%ini skacze z radoci. Co mi jednak nie daje spokoju. 7 Mo% zapyta3 jeszcze o jedno0 7 Oczywicie. /ior %boki oddech. 7 Obawiam si$ #e %dyby nie by taki rozchwiany$ nie chciaby by3... ze mn&. (nosi ze zdumieniem brwi. 7 * tych sowach wida3 bardzo ne%atywne nastawienie do siebie samej$ 8na. D jeli mam by3 szczery$ wicej to mwi na temat ciebie ni# Christiana. 5ie mo#e si oczywicie rwna3 z je%o wstrtem do same%o siebie$ niemniej jednak jestem zaskoczony. 7 C#$ prosz spojrze3 na nie%o... a potem na mnie. 4oktor Qlynn marszczy brwi. 7 Patrz. D widz atrakcyjne%o mode%o m#czyzn i atrakcyjn& mod& kobiet. 8na$ dlacze%o nie uwa#asz siebie za atrakcyjn&0 O nie... 5ie chc si teraz skupia3 na sobie. *bijam wzrok w donie. <ozle%a si %one pukanie do drzwi$ a ja a# podskakuj. 4o %abinetu wraca Christian$ patrz&c %niewnie na nas oboje. <umieni si i rzucam szybkie spojrzenie doktorowi Qlynnowi$ ktry umiecha si a%odnie do Christiana. 7 *itamy ponownie$ Christianie 7 mwi. 7 Myl$ #e czas dobie% ko"ca$ !ohn. 7 Prawie. 4o&cz do nas. Christian siada$ tym razem obok mnie$ i zaborczym %estem kadzie rk na moim kolanie. 5ie uchodzi to uwadze doktora Qlynna. 7 Miaa jeszcze jakie pytania$ 8no0 7 pyta z wyra2n& trosk&. Cholera... 5ie powinnam bya pyta3 %o o tamto. 1rc %ow&. 7 Christianie0 7 5ie dzisiaj$ !ohn. Qlynn kiwa %ow&. 7 /yoby dobrze$ %dybycie raz jeszcze zjawili si oboje. !estem przekonany$ #e 8na bdzie mie3 wicej pyta". Christian kiwa niechtnie %ow&. Czerwieni si. Cholera... on chce dr&#y3 ten temat. Christian przy%l&da mi si z uwa%&. 7 * porz&dku0 7 pyta a%odnie. (miecham si i kiwam %ow&. ,ak$ dziki dobremu doktorowi z 8n%lii uwierzymy mu na sowo. Christian ciska mi do" i odwraca si do Qlynna. 7 Co z ni&0 7 pyta cicho. .e mn&0 7 !ako si pozbiera 7 odpowiada uspokajaj&co. 7 ,o dobrze. Dn:ormuj mnie o postpach. 7 Oczywicie. !asny %wint. <ozmawiaj& o Keili. 7 Powinnimy pj3 %dzie witowa3 twj awans0 7 pyta Christian$ patrz&c na mnie znacz&co. 1iwam niemiao %ow&$ a on wstaje. Je%namy si szybko z doktorem Qlynnem i wychodzimy z wrcz niestosownym popiechem. 5a ulicy odwraca si do mnie. 7 !ak poszo0 7 pyta niespokojnie. 7 4obrze. Przy%l&da mi si podejrzliwie. Przechylam %ow. 7 Panie 9rey$ prosz tak na mnie nie patrze3. .%odnie z zaleceniami lekarza mam zamiar wierzy3 ci na sowo. 7 8 co to ma znaczy30 7 Przekonasz si. 1rzywi si i mru#y oczy. 7 *siadaj do auta 7 nakazuje$ otwieraj&c drzwi od strony pasa#era. Och$ zmiana tematu. Odzywa si mj /lack/erry. *yjmuj aparat z torby. O cholera$ !osE+ 7 Cze3+ 7 8na$ cze3... Patrz na 'zare%o$ ktry mierzy mnie podejrzliwym wzrokiem. )!osE- 7 mwi do nie%o bez%onie. Min ma obojtn&$ ale wzrok staje si lodowaty. '&dzi$ #e te%o nie widz0 7 Przepraszam$ #e nie oddzwoniam. Chodzi ci o jutro0 7 pytam !osE$ ale patrz na Christiana. 7 ,ak$ suchaj$ rozmawiaem z jakim kolesiem u 9reya$ wic znam adres$ i powinienem si zjawi3 pomidzy pi&t& a szst&... potem jestem wolny. Och. 7 C#$ obecnie pomieszkuj u Christiana i jeli chcesz$ to mo#esz u nie%o przenocowa3. Christian zaciska usta w cienk& lini. 6mm 7 ale z nie%o %ospodarz. !osE przez chwil milczy$ przyswajaj&c wiadomoci. *zdry%am si. 5ie miaam okazji porozmawia3 z nim o Christianie. 7 Okej 7 mwi wreszcie. 7 ,en zwi&zek z 9reyem to co powa#ne%o0 Odwracam si i przechodz na dru%i koniec chodnika. 7 ,ak. 7 !ak bardzo0 Przewracam oczami. 4lacze%o Christian musi akurat te%o sucha30 7 /ardzo. 7 !est teraz obok ciebie0 4late%o mwisz monosylabami0 7 ,ak. 7 Okej. *ic masz jutro wieczorem wychodne0 7 Oczywicie$ #e tak. 7 Mam tak& nadziej. Odruchowo krzy#uj palce. 7 5o to %dzie si spotkamy0 7 Mo#esz przyjecha3 po mnie do pracy 7 proponuj. 7 * porz&dku. 7 *yl ci esemesem adres. 7 O ktrej0 7 O szstej0 7 !asne. 5o to do zobaczenia$ 8na. !u# si nie mo% doczeka3. 'tskniem si. (miecham si. 7 'uper. 4o zobaczenia. 7 <oz&czam si i odwracam. Christian opiera si o mask i przy%l&da mi si uwa#nie. . je%o twarzy trudno cokolwiek wyczyta3. 7 Co u twoje%o przyjaciela0 7 pyta chodno. 7 *szystko dobrze. Przyjedzie po mnie do pracy i chyba wyskoczymy na drinka. Masz ochot wybra3 si z nami0 *aha si. 7 5ie s&dzisz$ #e bdzie cze%o prbowa0 7 5ie+ 7 odpowiadam z irytacj&$ ale powstrzymuj si przed wywrceniem oczami. 7 * porz&dku. 7 Christian unosi rce w %ecie poddania. 7 *yjd2 sobie razem ze swoim przyjacielem$ a my zobaczymy si p2niej. 'podziewaam si ktni$ wic je%o ust&pienie zbija mnie z pantayku. 7 *idzisz0 Potra:i by3 rozs&dny. 7 (miecha si drwi&co. 5o$ jeszcze si przekonamy. 7 Mo% prowadzi30 Christian mru%a$ zaskoczony moj& prob&. 7 *olabym nie. 7 8 dlacze%o0 7 Poniewa# nie lubi by3 pasa#erem. 7 <ano jako wytrzymae$ no i z%adzasz si$ aby wozi ci ,aylor. 7 /ez%ranicznie u:am ,aylorowi jako kierowcy. 7 8le mnie nie0 7 1ad donie na biodrach. 7 5aprawd$ twoja ch3 sprawowania nad wszystkim kontroli nie zna %ranic. !e#d# samochodem$ odk&d sko"czyam pitnacie lat. *zrusza ramionami$ jakby nie miao to #adne%o znaczenia. Och 7 on jest taki irytuj&cy+ (wierzy3 mu na sowo0 C#$ mam to %dzie. 7 Czy to mj samochd0 7 pytam ostro. Marszczy brwi. 7 Oczywicie$ #e tak. 7 * takim razie poprosz kluczyki. !echaam nim dwa razy$ i to tylko do pracy i z powrotem. 8 teraz ty chcesz mnie pozbawi3 przyjemnoci. 7 *ydymam war%i. Christian walczy ze sob&$ aby si nie umiechn&3. 7 8le ty nie wiesz$ dok&d jedziemy. 7 !estem pewna$ #e mnie pan owieci$ panie 9rey. !ak na razie wietnie panu idzie. Patrzy na mnie zdumiony$ po czym umiecha si tym swoim nowym niemiaym umiechem$ ktrym kompletnie mnie rozbraja. 7 wietnie mi idzie$ co0 7 mruczy. Policzki mi czerwieniej&. 7 9eneralnie tak. 7 C#$ skoro tak. 7 Podaje mi kluczyki$ podchodzi do drzwi od strony kierowcy i otwiera je przede mn&. 7 ,eraz w lewo 7 nakazuje Christian i kierujemy si na pnoc w stron DLB. 7 Cholera$ delikatnie$ 8na. 7 Chwyta si deski rozdzielczej. Och$ na lito3 bosk&. *ywracam oczami$ ale nie odwracam si$ aby na nie%o spojrze3. . %onikw s&czy si %os Oana Morrisona. 7 .wolnij+ 7 Przecie# zwolniam+ Christian wzdycha. 7 Co powiedzia Qlynn0 7 'ysz w je%o %osie niepokj. 7 !u# ci mwiam. Je powinnam wierzy3 ci na sowo. 7 Mo#e jednak powinnam bya pozwoli3 mu prowadzi3. *tedy mo%abym %o obserwowa3. Prawd mwi&c... *&czam kierunkowskaz. 7 Co robisz0 7 warczy. 7 Pozwalam ci prowadzi3. 7 Czemu0 7 Jeby mc na ciebie patrze3. mieje si. 7 5ie$ nie. Chciaa prowadzi3. *ic prowad2$ a ja bd na ciebie patrzy. <zucam mu %niewne spojrzenie. 7 Patrz na dro%+ 7 krzyczy. 1rew we mnie wrze. Prosz bardzo+ ,u# przed wiatami zje#d#am na chodnik i wysiadam z samochodu$ trzaskaj&c %ono drzwiami. 'taj na chodniku$ krzy#uj ramiona na piersi i patrz na nie%o wkurzona. *ysiada z samochodu. 7 Co robisz0 7 pyta zirytowany. 7 5ie. Co ty robisz0 7 ,u nie wolno parkowa3. 7 *iem. 7 *ic czemu to zrobia0 7 /o miaam do3 twoich warcz&cych rozkazw. 8lbo siadasz za kkiem$ albo koniec z uwa%ami+ 7 8nastasio$ wsiadaj do samochodu$ nim wlepi& nam mandat. 7 5ie. Mru%a zaskoczony$ po czym przeczesuje palcami wosy. *y%l&da tak komicznie$ #e nie mo% si nie umiechn&3. Marszczy brwi. 7 5o co0 7 warczy raz jeszcze. 7 ,y. 7 Och$ 8nastasio+ !este najbardziej :rustruj&cym babskiem na tej planecie. 7 *yrzuca rce w %r. 7 * porz&dku$ poprowadz. Chwytam %o za marynark i przyci&%am do siebie. 7 5ie$ to ty jeste najbardziej :rustruj&cym :acetem na tej planecie. Patrzy na mnie pociemniaymi oczami$ po czym obejmuje mnie w talii i mocno przytula. 7 Mo#e w takim razie jestemy dla siebie stworzeni 7 mwi mikko i w&cha mi wosy. .arzucam mu rce na szyj i zamykam oczy. Po raz pierwszy od rana czuj$ jak si odpr#am. 7 Och... 8na$ 8na$ 8na 7 mwi bez tchu z ustami w moich wosach. 'toimy tak w bezruchu$ ciesz&c si chwil& niespodziewane%o spokoju na ulicy. Puszcza mnie i otwiera drzwi. *siadam i patrz$ jak obchodzi samochd. Po chwili w&cza si do ruchu$ z roztar%nieniem nuc&c razem z Oanem Morrisonem. Ooo. Pierwszy raz sysz$ jak piewa. Marszcz brwi. Ma pikny %os 7 oczywicie. 6mm... a on sysza mj piew0 )5ie poprosiby ci o rk$ %dyby sysza+- Moja podwiadomo3 ma rce skrzy#owane na piersi$ a na szyi nosi apaszk /urberry. Piosenka dobie%a ko"ca i Christian umiecha si szeroko. 7 *iesz$ %dybymy dostali mandat$ to ten samochd jest na twoje nazwisko. 7 C#$ wobec te%o dobrze$ #e dostaam awansN sta3 mnie na mandat 7 odpowiadam zadowolona$ przy%l&daj&c si je%o pro:ilowi. 4r#& mu k&ciki ust. 9dy wje#d#amy na DLB$ w %onikach rozbrzmiewa kolejny kawaek Oana Morrisona. 7 4ok&d jedziemy0 7 5iespodzianka. Co jeszcze mwi Qlynn0 *zdycham. 7 Co o ,,1<<' czy jako tak. 7 ,1'<. Ostatni rodzaj terapii 7 mamrocze. 7 Prbowae innych0 Christian prycha. 7 Male"ka$ przerobiem dosownie wszystko. 1o%nitywno3$ Qreuda$ :unkcjonalizm$ 9estalt$ behawioryzm... *ymie" jak& nazw$ a na pewno te%o prbowaem 7 mwi tonem zdradzaj&cym roz%oryczenie. 7 Mylisz$ #e to najnowsze podejcie pomo#e0 7 Co powiedzia Qlynn0 7 Jeby nie rozpamitywa3 twojej przeszoci. 'kupia3 si na przyszoci$ na tym$ %dzie pra%niesz si znale23. Christian kiwa %ow&$ ale jednoczenie wzrusza ramionami. 7 Co jeszcze0 7 nie daje za wy%ran&. 7 Mwi o twoim strachu przed dotykiem$ cho3 nazwa to jako inaczej. D o twoich koszmarach sennych$ i wstrcie do same%o siebie. 7 Przy%l&dam mu si. *ydaje si zamylony i przy%ryza paznokie3 kciuka. .erka na mnie z ukosa. 7 Prosz patrze3 na dro%$ panie 9rey 7 besztam %o$ unosz&c brwi. *y%l&da na rozbawione%o i ciut zirytowane%o. 7 <ozmawialicie i rozmawialicie$ 8nastasio. Co jeszcze ci powiedzia0 Przeykam lin. 7 5ie uwa#a$ #eby by sadyst& 7 szepcz. 7 5aprawd0 7 pyta cicho Christian i marszczy brwi. 8tmos:era w samochodzie spada na eb$ na szyj. 7 ,wierdzi$ #e nie ma w psychiatrii takie%o okrelenia. !u# od lat dziewi3dziesi&tych 7 mamrocz$ szybko prbuj&c uratowa3 nastrj midzy nami. Christian pochmurnieje. Powoli wypuszcza ustami powietrze. 7 Qlynn i ja mamy w tej kwestii odmienne zdanie 7 mwi cicho. 7 Powiedzia$ #e zawsze mylisz o sobie jak naj%orzej. *iem$ #e to prawda. *spomnia tak#e o sadyzmie seksualnym$ ale mwi$ #e to wybr stylu #ycia$ a nie stan psychiatryczny. Mo#e o tym wanie mylisz. .erka na mnie raz jeszcze$ zaciskaj&c usta. 7 8 wic jedna rozmowa z porz&dnym lekarzem i staa si ekspertem 7 owiadcza lodowato. O rany... *zdycham. 7 'koro nie chcesz sucha3$ co mam do powiedzenia$ to mnie nie pytaj 7 mwi cicho. 5ie chc si kci3. Poza tym ma racj 7 co ja wiem o je%o problemach0 Czy w o%le chc wiedzie30 Mo% wymieni3 istotne punkty 7 obsesja na punkcie sprawowania kontroli$ zaborczo3$ zazdro3$ nadopieku"czo3 7 i doskonale wiem$ sk&d si to wszystko wzio. Potra:i nawet zrozumie3 :akt$ #e nie lubi by3 dotykany 7 widziaam w ko"cu blizny. 8 doktor Qlynn mwi... 7 Chc wiedzie3$ o czym rozmawialicie 7 przerywa moje myli$ %dy zje#d#a z autostrady$ kieruj&c si na zachd w stron chowaj&ce%o si za horyzontem so"ca. 7 5azwa mnie twoj& kochank&. 7 5aprawd0 7 ,on ma pojednawczy. 7 C#$ potra:i nazwa3 rzeczy po imieniu. (wa#am$ #e to waciwe okrelenie. 8 ty nie0 7 'woje ule%e uwa#ae za kochanki0 Christian raz jeszcze marszczy brwi$ ale tym razem dlate%o$ #e si zastanawia. 'krca i znowu jedziemy w kierunku pnocnym. 8le dok&d0 7 5ie. /yy moimi partnerkami seksualnymi 7 mwi ostro#nie. 7 ,y jeste moj& jedyn& kochank&. D chc$ #eby bya kim wicej. Och... a wic znowu pojawia si to ma%iczne sowo. (miecham si i %ratuluj sobie w duchu$ staraj&c si nie okazywa3 zbyt wielkiej radoci. 7 *iem 7 szepcz$ mocno si staraj&c ukry3 podekscytowanie. 7 Potrzebuj po prostu troch czasu$ Christianie. 8by uporz&dkowa3 sobie w %owie wydarzenia kilku ostatnich dni. Chwil p2niej wiata$ na ktrych si zatrzymalimy$ zmieniaj& si na zielone. 1iwa %ow& i po%ania muzyk. <ozmowa sko"czona. 5adal piewa Oan Morrison 7 tym razem z wikszym optymizmem 7 o tym$ #e jest idealna noc na ksi#ycowy taniec. 'po%l&dam przez szyb na sosny i wierki$ sk&pane w zotym wietle zachodz&ce%o so"ca. 4ro% przecinaj& ich du%ie cienie. Christian skrca w prawo i kierujemy si na zachd ku .atoce. 7 9dzie jedziemy0 7 pytam ponownie. 4ostrze%am nazw ulicy; Ith 8Pe 5*. Czuj konsternacj. 7 5iespodzianka 7 odpowiada i umiecha si tajemniczo.
ROZDZIA OSIENASTY Christian mija jednopitrowe$ zadbane domki z sidin%iem$ %dzie dzieci %raj& na podwrkach w koszykwk albo je#d#& na rowerach i bie%aj& po ulicy. Okolica wy%l&da na zamo#n& i du#o tu zieleni. !edziemy ko%o odwiedzi30 1o%o0 1ilka minut p2niej skrcamy ostro w lewo i stajemy przed bo%ato zdobion& metalow& bram& i niemal dwumetrowym murem z piaskowca. Christian opuszcza szyb$ wystukuje na klawiaturze jaki numer i brama si otwiera. .erka na mnie i widz$ #e wyraz je%o twarzy ule% zmianie. *ydaje si niepewny$ wrcz zdenerwowany. 7 Co to jest0 7 pytam$ nie potra:i&c ukry3 niepokoju. 7 Pewien pomys 7 odpowiada cicho$ %dy saab mija bram. !edziemy wysadzan& drzewami dro%&$ szerok& na tyle$ by miny si dwa samochody. Po jednej stronie znajduje si teren %sto poronity drzewami$ za po dru%iej du#a &ka zaronita traw& i polnymi kwiatami 7 wieczorny wietrzyk tworzy na trawie delikatne :ale$ a zachodz&ce so"ce ozaca kwiaty. !est tu licznie$ niezwykle spokojnie i na%le wyobra#am sobie$ jak le# na trawie i wpatruj si w bkitne letnie niebo. Myl ta jest tak kusz&ca$ #e z jakie%o dziwne%o powodu o%arnia mnie tsknota za domem. 5aprawd dziwne. 4ro%a zatacza uk i otwiera si na szeroki podjazd przed imponuj&cym domem w stylu rdziemnomorskim$ zbudowanym z jasnor#owe%o piaskowca. !est bardzo okazay. *e wszystkich pomieszczeniach pali si wiato. Przed %ara#em dla czterech samochodw stoi ele%anckie czarne bmw$ ale Christian zatrzymuje si przed portykiem. 6mm... Ciekawe$ kto tu mieszka. 4lacze%o tu przyjechalimy0 <zuca mi niespokojne spojrzenie i %asi silnik. 7 .achowasz otwarto3 umysu0 7 pyta. Marszcz brwi. 7 Christianie$ potrzebuj jej od dnia$ w ktrym poznaam ciebie. (miecha si sardonicznie i kiwa %ow&. 7 Celna uwa%a$ panno 'teele. Chod2my. Otwieraj& si drzwi z ciemne%o drewna i w pro%u staje szatynka z sympatycznym umiechem$ ubrana w ele%anckie spodnium w kolorze lila. Ciesz si$ #e przebraam si w now& %ranatow& sukienk$ aby zrobi3 wra#enie na doktorze Qlynnie. Okej$ mo#e i nie mam takich zabjczych szpilek jak ona$ ale przynajmniej nie jestem w d#insach. 7 Panie 9rey. 7 (miecha si ciepo i wymieniaj& ucisk doni. 7 Panno 1elly 7 mwi %rzecznie. 1obieta umiecha si do mnie i wyci&%a rk. Mojej uwadze nie uchodzi jej lekki rumieniec. 7 Ol%a 1elly 7 mwi po%odnie. 7 8na 'teele. 1im jest ta kobieta0 Odsuwa si i %estem zaprasza nas do rodka. D wtedy doznaj szoku. Poniewa# dom jest pusty 7 kompletnie pusty. .najdujemy si w du#ym holu. ciany s& blado#te i wida3 na nich lady po obrazach. Pozostay jedynie staromodne krysztaowe kinkiety. Podo%i wykonano z ciemne%o drewna. Po obu stronach znajduj& si zamknite drzwi$ ale Christian nie daje mi czasu na przyswojenie te%o$ co si dzieje. 7 Chod2 7 mwi. /ierze mnie za rk i prowadzi do du#e%o westybulu. Clement dominuj&cy stanowi& szerokie$ krcone schody z bo%ato zdobion& #elazn& balustrad&. 5ie zatrzymuje si. *chodzimy do salonu$ w ktrym nie ma nic z wyj&tkiem du#e%o$ wyblake%o zote%o dywanu 7 najwiksze%o$ jaki w #yciu widziaam. Och$ i jeszcze czterech krysztaowych #yrandoli. .amiary Christiana staj& si jasne$ %dy przez otwarte drzwi balkonowe wychodzimy na du#y kamienny taras. Pod nami znajduje si wypiel%nowany trawnik wielkoci poowy boiska do piki no#nej$ a za nim... wow... to dopiero widok. Panorama zapiera po prostu dech w piersiach; zmierzch nad .atok&. * oddali wida3 wysp /ainbrid%e$ a jeszcze dalej zachodz&ce so"ce chowa si powoli$ zalewaj&c Olimpijski Park 5arodowy krwist& czerwieni& i %orej&c& pomara"cz&. 5a bkitnym niebie cynober miesza si z opalem i akwamaryn&$ by kawaek dalej po&czy3 si z :ioletowymi postrzpionymi chmurami. ,o najdoskonalsza sym:onia natury$ od%rywana na niebie i odbijaj&ca si w spokojnych wodach .atoki. !estem zachwycona tym widokiem; wpatruj si w nie%o po#&dliwym wzrokiem$ prbuj&c przyswoi3 takie pikno. (wiadamiam sobie$ #e z zachwytu wstrzymuj oddech i #e Christian nadal trzyma mnie za rk. 9dy niechtnie odrywam wzrok od panoramy$ stwierdzam$ #e przy%l&da mi si niespokojnie. 7 Przywioze mnie tutaj$ abymy podziwiali widok0 7 szepcz. . powa%& kiwa %ow&. 7 !est zachwycaj&cy$ Christianie. 4zikuj ci 7 mwi cicho$ pozwalaj&c mym oczom dalej si nim cieszy3. Puszcza moj& do". 7 8 co by powiedziaa$ %dyby %o miaa o%l&da3 do ko"ca #ycia0 7 pyta bez tchu. Co takie%o0 Odwracam si i patrz na nie%o zdumiona. 7 .awsze chciaem mieszka3 na wybrze#u. Je%luj po .atoce$ patrz&c z zazdroci& na te domy. ,en akurat dopiero niedawno wystawiono na sprzeda#. Chc %o kupi3$ zburzy3 i wybudowa3 nowy dom$ dla nas 7 szepcze$ a oczy pon& mu nadziej& i marzeniami. O mamusiu. !ako udaje mi si nie osun&3 z wra#enia na ziemi. Mieszka3 tutaj+ * tym niebie+ 4o ko"ca #ycia... 7 ,o tylko taki pomys 7 dodaje ostro#nie. O%l&dam si na dom. Dle jest wart0 Pewnie co najmniej pi3 milionw0 5ie mam pojcia. O cholera. 7 4lacze%o chcesz %o zburzy30 7 pytam$ odwracaj&c si z powrotem do nie%o. Christianowi rzednie mina. O nie. 7 Chciabym wybudowa3 dom przyjazny rodowisku$ wykorzystuj&c najnowsze technolo%ie ekolo%iczne. Clliot m%by si tym zaj&3. !eszcze raz si o%l&dam. Panna Ol%a 1elly stoi na ko"cu przy wejciu. ,o$ oczywicie$ poredniczka w handlu nieruchomociami. .auwa#am$ #e pomieszczenie jest nie tylko o%romne$ ale i wysokie$ troch jak salon w Cscali. ( %ry widz co w rodzaju balkonu 7 to pewnie podest na pitrze. !est tu du#y kominek i caa ciana z oknami wychodz&cymi na taras. ,en dom ma swj stylowy urok. 7 Mo#emy rozejrze3 si po wntrzach0 Mru%a zaskoczony. 7 !asne. 7 *zrusza ramionami. 1iedy wchodzimy do rodka$ twarz panny 1elly rozwietla si jak lampki na choince. Ochoczo zabiera nas na wycieczk. 4om jest olbrzymi; tysi&c sto metrw kwadratowych na szeciu akrach ziemi. Oprcz %wne%o salonu jest tu kuchnia i pokj dzienny$ pokj muzyczny$ biblioteka$ %abinet i$ ku memu zdumieniu$ kryty basen i siownia z przyle%aj&c& do niej saun&. * piwnicy znajdujemy sal kinow& 7 !ezu+ 7 i pokj %ier. 6mm... w co bymy mo%li tam %ra30 Panna 1elly zwraca nasz& uwa% na r#ne%o rodzaju udo%odnienia$ ale %eneralnie dom jest pikny i wida3$ #e nale#a do szczliwej rodziny. ,eraz jest nieco zapuszczony$ ale temu akurat atwo zaradzi3. 9dy wchodzimy za pann& 1elly imponuj&cymi schodami na pitro$ ledwie jestem w stanie powci&%n&3 podekscytowanie. ,en dom ma wszystko$ o czym tylko mo#na sobie zamarzy3. 7 8 te%o domu nie daoby si uczyni3 bardziej ekolo%icznym i samowystarczalnym0 Christian patrzy na mnie z konsternacj&. 7 Musiabym zapyta3 Clliota. ,o on si na tym wszystkim zna. Panna 1elly prowadzi nas do %wnej sypialni$ z ktrej wychodzi si na balkon z rwnie spektakularnym widokiem. Caymi dniami mo%abym siedzie3 na #ku i obserwowa3 #a%lwki i zmieniaj&c& si po%od. 5a pitrze znajduje si pi3 dodatkowych sypialni. 4zieci+ 'zybko odsuwam od siebie t myl. D tak mam ju# zbyt wiele do przemylenia. Panna 1elly in:ormuje wanie Christiana$ #e teren jest wystarczaj&co du#y$ by wybudowa3 stajni i padok. 1onie+ * mojej %owie pojawiaj& si przera#aj&ce obrazy z tych kilku lekcji jazdy konnej$ ktre byy moim udziaem$ ale Christian chyba jej nie sucha. 7 Padok byby tam$ %dzie teraz jest &ka0 7 pytam. 7 ,ak 7 odpowiada dziarsko panna 1elly. 4la mnie &ka wy%l&da na miejsce$ %dzie mo#na le#e3 w wysokiej trawie i urz&dza3 pikniki$ a nie miejsce zabaw jakie%o czworono#ne%o demona. 9dy wracamy na d$ panna 1elly znika dyskretnie$ a Christian prowadzi mnie raz jeszcze na taras. 'o"ce zd&#yo ju# zaj3 i po dru%iej stronie .atoki mi%aj& wiata miasteczek Pwyspu Olimpijskie%o. Christian bierze mnie w ramiona$ unosi brod i patrzy mi prosto w oczy. 7 'poro do przemylenia0 7 pyta z nieod%adnionym wyrazem twarzy. 1iwam %ow&. 7 Chciaem sprawdzi3$ czy ci si podoba$ nim to kupi. 7 *idok0 7 ,ak. 7 (wielbiam ten widok i podoba mi si dom. 7 5aprawd0 (miecham si niemiao. 7 Christianie$ kupie mnie t& &k&. (miecha si od ucha do ucha$ a sekund p2niej je%o usta opadaj& na moje. 9dy wracamy do 'eattle$ nastrj Christiana jest zdecydowanie lepszy. 7 *ic zamierzasz to kupi30 7 pytam. 7 ,ak. 7 Cscal wystawisz na sprzeda#0 Marszczy brwi. 7 8 niby czemu0 7 8by zapaci3 za... 7 urywam. 5o tak. <umieni si. (miecha si lekko drwi&co. 7 (wierz$ sta3 mnie na ten dom. 7 Kubisz by3 bo%aty0 7 ,ak. Poka# mi ko%o$ kto nie lubi 7 odpowiada chmurnie. Okej$ porzu3my wic ten temat. 7 8nastasio$ jeli powiesz )tak-$ ty te# bdziesz musiaa si nauczy3 by3 bo%at& 7 mwi a%odnie. 7 /o%actwo to nie jest co$ do cze%o zawsze d&#yam$ Christianie. 7 *iem. 1ocham to w tobie. 5o ale te# ni%dy nie bya %odna. !e%o sowa dziaaj& na mnie otrze2wiaj&co. 7 4ok&d jedziemy0 7 pytam dziarsko$ zmieniaj&c temat. Christian si odpr#a. 7 witowa3. Och+ 7 Co witowa30 .akup domu0 7 !u# zapomniaa0 ,woje nowe stanowisko. 7 5o tak. 7 (miecham si. ,o niewiary%odne$ ale rzeczywicie zapomniaam. 7 9dzie0 7 *ysoko w moim klubie. 7 ,woim klubie0 7 ,ak. !ednym z wielu. Mile 6i%h Club mieci si na siedemdziesi&tym szstym pitrze Columbia ,ower$ jeszcze wy#ej ni# apartament Christiana. ,o bardzo modny przybytek$ a z je%o okien rozci&%a si niesamowity widok na 'eattle. 7 Cristal$ prosz pani0 7 9dy siedz na stoku barowym$ Christian podaje mi kieliszek schodzone%o szampana. 7 8le# dzikuj$ panie 9rey. 7 D trzepocz rzsami. 7 Czy pani ze mn& :lirtuje$ panno 'teele0 7 ,ak$ panie 9rey. D co zamierza pan z tym zrobi30 7 !u# ja co wymyl 7 odpowiada niskim %osem. 7 Chod2$ jest ju# nasz stolik. 9dy ruszamy w je%o stron$ Christian mnie zatrzymuje$ kad&c do" na mym okciu. 7 Dd2 i zdejmij majtki 7 szepcze. Och0 *zdu# kr%osupa przebie%a mi rozkoszny dreszcz. 7 Dd2 7 nakazuje cicho. 'ucham0 Christian si nie umiechaN jest miertelnie powa#ny. 8 ja czuj$ jak zaciskaj& si wszystkie moje minie poni#ej talii. Podaj mu swj kieliszek$ odwracam si na picie i udaj si do toalety. Cholera. Co on zamierza zrobi30 /y3 mo#e ten klub nazwano tak nie bez kozery. ,oalety stanowi& uosobienie nowoczesne%o desi%nu 7 ciemne drewno$ czarny %ranit i strate%icznie umiejscowione halo%eny. *chodz do kabiny i pozbywam si bielizny. D raz jeszcze ciesz si$ #e po pracy przebraam si w %ranatow& sukienk. (znaam j& za odpowiedni strj na spotkanie z doktorem Qlynnem 7 nie spodziewaam si$ #e wieczr potoczy si w tak nieoczekiwanym kierunku. !u# jestem podniecona. 4lacze%o ten m#czyzna ma na mnie a# taki wpyw0 5ieco #auj te%o$ jak atwo ule%am je%o czarowi. *iem$ #e teraz nie spdzimy wieczoru na omawianiu wszystkich naszych problemw i niedawnych wydarze"... ale jak mo% mu si oprze30 Prze%l&dam si w lustrze; oczy mam byszcz&ce$ a policzki zar#owione z podniecenia. * nosie mam problemy. /ior %boki oddech i wracam na sal. 8 co$ przecie# nie po raz pierwszy nie mam na sobie bielizny. Moja wewntrzna bo%ini wystrojona jest w r#owe pierzaste boa$ brylanty i seksowne szpilki. 1iedy podchodz do stolika$ Christian wstaje %rzecznie$ a wyraz twarzy ma nieod%adniony. !ak zawsze sprawia wra#enie spokojne%o i opanowane%o. 8le ja$ oczywicie$ wiem$ jaka jest prawda. 7 'i&d2 koo mnie 7 mwi i tak wanie robi. 7 .o#yem ju# zamwienie w twoim imieniu. Mam nadziej$ #e nie masz mi te%o za ze. Podaje mi kieliszek z szampanem$ przy%l&daj&c mi si bacznie$ a mnie krew zaczyna wrze3. Christian kadzie donie na udach. 'pinam si i lekko rozchylam no%i. .jawia si kelner z pmiskiem ostry% na kruszonym lodzie. Ostry%i. Przypomina mi si nasza kolacja w prywatnej sali w 6eathmanie. Omawialimy wtedy je%o umow. O rany. 'poro si od tamte%o czasu zmienio. 7 . te%o$ co pamitam$ ostatnim razem ostry%i ci smakoway. 7 !e%o %os jest niski$ uwodzicielski. 7 ,o by jedyny raz$ kiedy je jadam. 7 .dradza mnie %os. 7 Och$ panno 'teele$ kiedy si pani nauczy0 /ierze z pmiska jedn& ostry% i podnosi z uda dru%& rk. .amieram$ ale on si%a po plasterek cytryny. 7 5auczy cze%o0 7 pytam. !ezu$ ale mi wali serce. 4u%imi$ wprawnymi palcami delikatnie wyciska cytryn nad ostry%&. 7 !edz 7 rozkazuje$ zbli#aj&c muszl do mych ust. <ozchylam usta$ a on delikatnie j& kadzie na dolnej wardze. 7 Odchyl powoli %ow 7 mruczy. <obi$ co mi ka#e$ i ostry%a zeliz%uje mi si do %arda. Christian tak#e si czstuje$ po czym podaje mi dru%&. 1ontynuujemy to$ a# z pmiska znika wszystkie dwanacie ostry%. Przez cay ten czas w o%le mnie nie dotyka. 4oprowadza mnie tym do szale"stwa. 7 5adal smakuj& ci ostry%i0 7 pyta$ %dy przeykam ostatni&. 1iwam zarumieniona %ow&. ,ak bardzo jestem spra%niona je%o dotyku. 7 ,o dobrze. Poprawiam si na krzele. Czemu jest tu tak %or&co0 Ponownie kadzie do" na swoim udzie. ,eraz. /a%am. 4otknij mnie. Moja wewntrzna bo%ini$ maj&ca na sobie wy&cznie majtki$ klczy i skada rce jak do modlitwy. Christian przesuwa doni& po udzie$ unosi j&$ po czym kadzie z powrotem. 1elner dolewa nam szampana i zabiera talerze. Chwil p2niej wraca z naszym daniem %wnym; strzpielem 7 nie wierz 7 serwowanym ze szpara%ami$ ziemniakami sautE i sosem holenderskim. 7 Pa"skie ulubione danie$ panie 9rey0 7 .decydowanie$ panno 'teele. Cho3 wydaje mi si$ #e w 6eathmanie to by pstr&%. 7 Przesuwa doni& po udzie. Mj oddech przyspiesza$ ale Christian nadal mnie nie dotyka. ,o takie :rustruj&ce. Prbuj si skoncentrowa3 na rozmowie. 7 Pamitam$ #e wtedy siedzielimy w prywatnej sali i omawialimy warunki umowy. 7 Pikne czasy 7 mwi$ umiechaj&c si znacz&co. 7 ,ym razem mam nadziej$ #e uda mi si ci przelecie3. 7 /ierze do rki n#. Och+ *kada do ust ks ryby. <obi to celowo. 7 5ie licz na to 7 burcz nad&sana$ a on posya mi rozbawione spojrzenie. 7 8 skoro mowa u umowach... 7 dodaj 7 co z 5480 7 Podrzyj j& 7 mwi zwi2le. 7 Co takie%o0 5aprawd0 7 ,ak. 7 !este pewny$ #e nie pobie%n z tym wszystkim do )'eattle ,imes-0 7 przekomarzam si. mieje si. ,o taki cudowny d2wik. *y%l&da wtedy tak modo. 7 5ie. (:am ci. .amierzam uwierzy3 ci na sowo. Och. (miecham si do nie%o niemiao. 7 D Pice Persa 7 mwi bez tchu. * je%o oczach pojawia si bysk. 7 /ardzo si ciesz$ #e jeste w sukience 7 mruczy. D prosz bardzo; mnie od razu przeszywa dreszcz po#&dania. 7 4lacze%o mnie w takim razie nie dotykasz0 7 sycz. 7 ,sknisz za moim dotykiem0 7 pyta$ umiechaj&c si szeroko. mieszy %o to... 4ra". 7 ,ak 7 warcz. 7 !edz. 7 5ie zamierzasz mnie dotkn&3$ prawda0 7 5ie. 7 1rci %ow&. 'ucham0 9ono api powietrze. 7 *yobra2 sobie tylko$ co bdziesz czu3$ kiedy dotrzemy do domu 7 szepcze. 7 !u# si nie mo% doczeka3. 7 !eli wybuchn tutaj$ na siedemdziesi&tym szstym pitrze$ to bdzie twoja wina 7 warcz przez zacinite zby. 7 Och$ 8nastasio. .najdziemy jaki sposb na to$ aby ci ul#y3 7 mwi$ umiechaj&c si do mnie lubie#nie. 9otuj&c si ze zoci$ zabieram si za strzpiela$ a moja wewntrzna bo%ini mru#y oczy$ ukadaj&c chytry plan. My te# si mo#emy w to pobawi3. Podstawy poznaam podczas naszej kolacji w 6eathmanie. *kadam do ust kawaek ryby. !est przepyszna. .amykam oczy$ delektuj&c si smakiem. 1iedy je otwieram$ rozpoczynam proces uwiedzenia Christiana 9reya. /ardzo powoli podci&%am sukienk$ odsaniaj&c spor& cz3 ud. Christian zamiera$ z widelcem w poowie dro%i do ust. 4otknij mnie. Po chwili wraca do jedzenia. /ior kolejny ks strzpiela$ i%noruj&c %o. 5astpnie odkadam n# i przesuwam palcami po wewntrznej czci uda$ lekko stukaj&c skr opuszkami. 5awet na mnie to dziaa$ zwaszcza$ #e tak jestem spra%niona je%o dotyku. Christian nieruchomieje raz jeszcze. 7 *iem$ co robisz. 7 9os ma niski i chrapliwy. 7 *iem$ #e pan wie$ panie 9rey 7 odpowiadam mikko. 7 D o to wanie chodzi. 7 /ior jedne%o szpara%a$ rzucam Christianowi spojrzenie spod rzs$ po czym zanurzam %o w sosie$ obracaj&c w nim je%o czubek. 7 5ie odwrci pani tej sytuacji na moj& niekorzy3$ panno 'teele. 7 (miechaj&c si drwi&co$ wyci&%a rk i zabiera mi szpara%a. D znowu udaje mu si w o%le mnie nie dotkn&3. O nie$ to wcale nie idzie z%odnie z planem. 7 Otwrz usta 7 nakazuje. Prze%rywam t walk. *idz$ #e wzrok mu ponie. (chylam delikatnie usta i przesuwam jzykiem po dolnej wardze. Christian umiecha si$ a je%o oczy staj& si jeszcze ciemniejsze. 7 'zerzej 7 mwi. (sta ma rozchylone$ tak #e dostrze%am je%o jzyk. !cz w duchu i przy%ryzam doln& war%$ po czym robi$ co mi ka#e. 'ysz$ jak wci&%a powietrze 7 a wic nie jest zupenie nieczuy. ,o dobrze$ w ko"cu moje dziaania przynosz& e:ekty. 5ie odrywaj&c od nie%o wzroku$ bior do ust szpara%a i ss %o lekko... delikatnie... sam koniuszek. ,en sos holenderski jest przepyszny. 9ryz$ jcz&c cichutko. Christian zamyka oczy. ,ak+ 1iedy je otwiera$ 2renice ma rozszerzone. Moja reakcja jest natychmiastowa. !cz i wyci&%am rk$ aby dotkn&3 je%o uda. 1u memu zdziwieniu dru%& rk& chwyta mnie za nad%arstek. 7 O nie$ tak si nie zachowujemy$ panno 'teele 7 mruczy cicho. .bli#a moj& do" do ust$ delikatnie cauje mi knykcie$ a ja si wij. 5areszcie+ Prosz o wicej. 7 5ie dotykaj 7 beszta mnie i puszcza do". ,o takie :rustruj&ce+ 7 5ie %rasz :air 7 burcz. 7 *iem. Podnosi kieliszek z szampanem$ aby wznie3 toast. <obi to samo. 7 9ratulacje z okazji awansu$ panno 'teele. 7 'tukamy si kieliszkami. 7 ,ak$ to do3 nieoczekiwane 7 mwi. Marszczy brwi$ jakby przez %ow przemkna mu jaka mao przyjemna myl. 7 !edz 7 nakazuje. 7 5ie pojedziemy do domu$ dopki nie sko"czysz je3. D wtedy dopiero bdziemy naprawd witowa3. 7 5ie jestem %odna. 1rci %ow&$ wyra2nie z siebie zadowolony$ ale jednoczenie mru#y oczy. 7 !edz$ inaczej przeo# ci przez kolano i zapewnimy rozrywk innym %ociom. 5ie omieliby si+ On i ta je%o wierzbi&ca rka. .aciskam usta i patrz na nie%o %niewnie. /ierze z talerza ody% szpara%u$ zanurza czubek w sosie. 7 .jedz to. 7 9os ma niski i uwodzicielski. Ochoczo speniam je%o polecenie. 7 5aprawd za mao zjada. *a#ysz mniej$ ni# kiedy si poznalimy 7 mwi a%odnie. 5ie chc rozmawia3 o mojej wadzeN prawda jest taka$ #e podobam si sobie taka szczupa. Przeykam kawaki szpara%a. 7 Chc jecha3 w ko"cu do domu i si z tob& kocha3 7 burcz. Christian umiecha si. 7 !a te#$ i tak wanie bdzie. !edz. 5iechtnie bior do rki sztu3ce. 5o kurcz$ a przecie# zdjam majtki i w o%le. Czuj si jak dziecko$ ktre nie dostao obiecane%o cukierka. *ypytuje mnie o Cthana. Okazuje si$ #e Christian robi interesy z ojcem 1ate i Cthana. 6mm... jaki ten wiat may. Czuj ul%$ #e nie wspomina ani sowem o doktorze Qlynnie czy o domu$ %dy# nie jest mi atwo skupi3 si na rozmowie. Chc do domu. Przy stoliku panuje aura zmysowe%o wyczekiwania. On jest w tym taki dobry. * zmuszaniu mnie do czekania. 1adzie rk na udzie$ tak blisko moje%o$ ale nadal mnie nie dotyka. 4ra"+ * ko"cu ko"cz je3 i odkadam sztu3ce. 7 9rzeczna dziewczynka 7 mruczy i w tych dwch sowach zawarte jest tyle obietnicy. 7 Co teraz0 7 pytam. Och$ ale# ja mam ochot na te%o m#czyzn. 7 ,eraz0 *ychodzimy. . te%o$ co mi wiadomo$ ma pani wz%ldem mnie pewne oczekiwania$ panno 'teele. 1trym zamierzam sprosta3 najlepiej$ jak potra:i. 6a+ 7 5ajlepiej... jak... potra... :isz0 7 dukam. (miecha si i wstaje. 7 5ie musimy zapaci30 7 pytam bez tchu. Przechyla %ow. 7 !estem tu czonkiem. 4opisz& kolacj do moje%o rachunku. 8nastasio$ ty przodem. *staj z krzesa$ wiadoma te%o$ #e nie mam bielizny. Przy%l&da mi si takim wzrokiem$ jakby mnie rozbiera$ a ja rozkoszuj si t& zmysow& ocen&. Czuj si taka seksowna 7 ten pikny m#czyzna po#&da wanie mnie. Czy zawsze tak mnie to bdzie podnieca30 Celowo zatrzymuj si przed nim i wy%adzam sukienk na biodrach. 7 5ie mo% si doczeka3 powrotu do domu 7 szepcze mi do ucha$ ale nadal mnie nie dotyka. 9dy czekamy na wind$ do&czaj& do nas dwie pary w rednim wieku. Po otwarciu drzwi Christian bierze mnie za okie3 i wprowadza na koniec kabiny. Otaczaj& nas lustra z przydymione%o szka. 9dy wchodz& dwie pozostae pary$ jeden z m#czyzn$ ubrany w niezbyt twarzowy br&zowy %arnitur$ wita si z Christianem. 7 9rey. 7 1iwa uprzejmie %ow&. Christian czyni to samo$ ale si nie odzywa. Pary stoj& przed nami$ przodem do drzwi windy. *ida3$ #e si znaj& 7 panie %ono %awdz&$ o#ywione po kolacji. Chyba wszyscy s& ciut wstawieni. 9dy drzwi si zamykaj&$ Christian kuca$ aby zawi&za3 sznurwk. 4ziwne$ bo wcale si nie rozwi&zay. 4yskretnie kadzie mi do" na kostce$ zaskakuj&c mnie tym$ a kiedy wstaje$ je%o do" przesuwa si w %r po mojej nodze. Musz si pilnowa3$ by nie krzykn&3 z zaskoczenia$ %dy je%o do" dociera do poladkw. Christian staje za mn&. O rety. *patruj si w stroj&cych przed nami ludzi. 5ie maj& pojcia$ co my robimy. Christian obejmuje mnie woln& rk& w talii i przyci&%a do siebie. 8 je%o palce przystpuj& do eksploracji. O mamusiu... tutaj0 *inda rusza %adko w d$ zatrzymuj&c si na pi3dziesi&tym trzecim pitrze$ aby zabra3 jeszcze jedn& par$ ale zupenie nie zwracam na to uwa%i. 'kupiam si na ka#dym najmniejszym ruchu$ wykonywanym przez palce Christiana. .ataczaniu kek... teraz przesuwaniu si do przodu... poszukiwaniu... .duszam jk$ kiedy docieraj& do celu. 7 .awsze taka %otowa$ panno 'teele 7 szepcze$ wsuwaj&c we mnie palec. Vapi %ono oddech. !ak on mo#e to robi3$ w obecnoci tych wszystkich ludzi0 7 5ie ruszaj si i b&d2 cicho 7 ostrze%a mnie szeptem. Caa jestem czerwona$ spra%niona$ uwiziona w windzie z siedmioma osobami$ z ktrych sze3 pozostaje niewiadomych te%o$ co dzieje si w k&cie. !e%o palec wsuwa si i wysuwa$ raz po raz. Mj oddech... !ezu$ to #enuj&ce. Chc mu kaza3 przesta3... i kontynuowa3... i przesta3. Opieram si o nie%o$ wyczuwaj&c na biodrze je%o wzwd. .atrzymujemy si na czterdziestym czwartym pitrze. Och... jak du%o potrwaj& te mczarnie0 *kada... wyjmuje... wkada... wyjmuje... 4elikatnie ocieram si o je%o uparty palec. Po tym caym czasie$ kiedy mnie nie dotyka$ on wybiera wind+ Czuj si przez to taka... rozpustna. 7 X 7 szepcze mi do ucha$ najwyra2niej nie przejmuj&c si tym$ #e do&czyy do nas dwie kolejne osoby. * windzie robi si toczno. Christian jeszcze bardziej nas wyco:uje$ do same%o k&ta$ i dalej mnie torturuje. 5os ma zanurzony w moich wosach. !estem pewna$ #e wy%l&damy jak moda zakochana para$ tul&ca si w k&cie. 9dyby kto oczywicie mia si obejrze3 i sprawdzi3$ co robimy... 8 on wsuwa we mnie dru%i palec. 1urwa+ !cz i ciesz si$ #e panie przed nami dalej trajkocz&$ skutecznie mnie za%uszaj&c. Och$ Christianie$ co ty ze mn& wyprawiasz0+ Opieram %ow o je%o klatk piersiow&$ zamykam oczy i poddaj si je%o nieustpliwym palcom. 7 5ie dochod2 7 szepcze. 7 Chc te%o na p2niej. * ko"cu winda zatrzymuje si na parterze. 4rzwi rozsuwaj& si z %onym brzkniciem i niemal natychmiast pasa#erowie zaczynaj& wychodzi3. Christian powoli wysuwa ze mnie palce i cauje mnie w %ow. O%l&dam si na nie%o$ a on umiecha si$ po czym kiwa %ow& panu w br&zowym %arniturze$ opuszczaj&cemu z #on& wind. Kedwie zwracam na to uwa%$ koncentruj&c si na zachowaniu pozycji pionowej. !ezu$ ale# si czuj obolaa. Christian puszcza mnie$ a ja odwracam si i patrz na nie%o. *ydaje si taki spokojny i opanowany. 6mm... ,o takie nie :air. 7 9otowa0 7 pyta. Oczy mu byszcz& szelmowsko$ %dy wsuwa do ust najpierw palec wskazuj&cy$ p2niej rodkowy$ i ssie je. 7 C# za smak$ panno 'teele 7 szepcze$ a ja doznaj niemal konwulsji. 7 5ie mo% uwierzy3$ #e to zrobie 7 mamrocz. 7 .askoczona byaby pani tym$ co potra:i robi3$ panno 'teele 7 mwi. .akada mi za ucho kosmyk wosw$ a lekki umiech zdradza je%o rozbawienie. 7 Chc ci zawie23 do domu$ ale mo#liwe$ #e uda nam si doj3 tylko do samochodu. 7 (miecha si szeroko$ bior&c mnie za rk i wyprowadzaj&c z windy. Co takie%o0 'eks w samochodzie0 5ie mo#emy zrobi3 te%o po prostu tutaj$ w holu$ na tej chodnej marmurowej posadzce0 7 Chod2. 7 5i%dy nie uprawiaam seksu w samochodzie 7 mwi. Christian zatrzymuje si w p kroku i piorunuje mnie wzrokiem. 7 /ardzo mnie to cieszy. Musz powiedzie3$ #e bybym mocno zaskoczony$ nie wspominaj&c o tym$ #e wcieky$ %dyby byo inaczej. Czerwieni si. 5o tak$ tylko z nim uprawiaam seks. 7 5ie to miaam na myli. 7 8 co0 7 ,on je%o %osu jest nieoczekiwanie ostry. 7 Christianie$ to tylko takie powiedzenie. 7 'ynne powiedzenie$ )5i%dy nie uprawiaam seksu w samochodzie-. ,ak$ wszyscy je znaj&. O co mu chodzi0 7 Christianie$ powiedziaam to bez zastanowienia. 5a lito3 bosk&$ ty wanie... eee... zrobie mi to w windzie penej ludzi. 5ie myl jeszcze jasno. (nosi brwi. 7 Co ja ci zrobiem0 7 pyta wyzywaj&co. Posyam mu %niewne spojrzenie. Chce$ #ebym to powiedziaa. 7 Podniecie mnie$ i to bardzo. 8 teraz zabierz mnie do domu i zer#nij. Otwiera usta$ po czym mieje si zaskoczony. D wy%l&da tak modo i beztrosko. Och$ sysze3 je%o miech. (wielbiam %o$ poniewa# jest taki rzadki. 7 !est pani urodzon& romantyczk&$ panno 'teele. 7 /ierze mnie za rk i wychodzimy z budynku. 7 *ic chcesz seksu w samochodzie 7 mwi Christian$ przekrcaj&c kluczyk w stacyjce. 7 'zczerze0 *ystarczyaby mi podo%a w holu. 7 (wierz mi$ 8no$ mnie te#. 8le nie mam ochoty zosta3 o tej porze aresztowanym$ a nie chciaem ci bzykn&3 w toalecie. C#$ nie dzisiaj. Co0+ 7 ,o znaczy istniaa taka mo#liwo30 7 O tak. 7 *racamy. .nowu si mieje. !e%o miech jest zara2liwy i chwil p2niej chichoczemy oboje. Christian kadzie mi rk na kolanie i %adzi delikatnie smukymi palcami. Przestaj si mia3. 7 Cierpliwoci$ 8nastasio 7 mwi cicho i w&cza si do ruchu. Parkuje saaba w %ara#u Cscali i %asi silnik. 5a%le atmos:era midzy nami ule%a zmianie. Patrz na nie%o wyczekuj&co$ prbuj&c opanowa3 palpitacje serca. Christian siedzi odwrcony w moj& stron$ opieraj&c si plecami o drzwi$ z okciem wspartym na kierownicy. 1ciukiem i palcem wskazuj&cym poci&%a za doln& war%. !e%o usta s& takie rozpraszaj&ce. Pra%n poczu3 je na sobie. Przy%l&da mi si uwa#nie ciemnoszarymi oczami. * ustach robi mi si sucho. 5a je%o twarzy powoli pojawia si seksowny umiech. 7 /dziemy si pieprzy3 w samochodzie wtedy$ kiedy tak zdecyduj. 5a razie chc ci posuwa3 na ka#dej dostpnej powierzchni w apartamencie. Moja wewntrzna bo%ini robi cztery arabeski i pas de basNue. 7 ,ak. 7 !ezu$ ale# jestem zdesperowana. 5achyla si nieznacznie w moj& stron. .amykam oczy$ czekaj&c na pocaunek$ myl&c$ #e w ko"cu... 8le nic si nie dzieje. Po kilku nieko"cz&cych si sekundach otwieram oczy i widz$ #e mi si przy%l&da. 5im zd&# cokolwiek powiedzie3$ rzuca; 7 !eli ci teraz pocauj$ nie dotrzemy do mieszkania. Chod2. Och+ C# za :rustruj&cy czowiek. <az jeszcze czekamy na wind$ a moje ciao wibruje wyczekuj&co. Christian trzyma mnie za rk$ przesuwaj&c kciukiem rytmicznie po knykciach$ a ka#dy je%o ruch odbija si echem w moim wntrzu. Och$ tak bardzo pra%n czu3 je%o donie na caym ciele. *ystarczaj&co du%o mnie drczy. 7 5o wic co si stao z natychmiastowym zaspokojeniem0 7 pytam. 7 5ie w ka#dej sytuacji ma ono zastosowanie$ 8nastasio. 7 Od kiedy0 7 Od dzisiejsze%o wieczoru. 7 4lacze%o tak mnie drczysz0 7 *et za wet$ panno 'teele. 7 8 niby jak ja drcz ciebie0 7 Chyba wiesz jak. Podnosz na nie%o wzrok. ,rudno odczyta3 cokolwiek z je%o twarzy. Chce pozna3 moj& odpowied2... o to wanie chodzi. 7 !a tak#e jestem za op2nionym zaspokojeniem 7 szepcz$ umiechaj&c si niemiao. Poci&%a mnie mocno za rk i nieoczekiwanie l&duj w je%o ramionach. Poci&%a mnie delikatnie za wosy$ odchylaj&c mi %ow. 7 Co mo% zrobi3$ #eby si z%odzia0 7 pyta #arliwie$ po raz kolejny zbijaj&c mnie z tropu. Mru%am$ widz&c je%o powa#n&$ desperack& min. 7 4aj mi troch czasu... prosz 7 mwi cicho. !czy i w ko"cu mnie cauje$ du%o i mocno. 8 potem wchodzimy do windy i jestemy ju# tylko do"mi i ustami$ i jzykami$ i palcami$ i wosami. Po#&danie buzuje w moim ciele$ pozbawiaj&c mnie wszelkie%o rozs&dku. Christian popycha mnie na cian$ przyszpilaj&c do niej biodrami. 7 !estem twj 7 szepcze. 7 Mj los jest w twoich rkach$ 8na. !e%o sowa s& odurzaj&ce i w swoim roz%or&czkowaniu mam ochot zedrze3 z nie%o ubranie. Poci&%am za marynark$ a kiedy winda zatrzymuje si na naszym pitrze$ wypadamy razem do holu. Christian przyciska mnie do ciany obok windy. Marynarka spada na podo%$ a je%o donie wdruj& w %r mej no%i. D ani na chwil nie przestaje mnie caowa3. Podci&%a mi sukienk. 7 Pierwsza powierzchnia tutaj 7 dyszy i na%le mnie podnosi. 7 Ople3 mnie no%ami. <obi$ co mi ka#e$ a on odwraca si i powoli mnie kadzie na stole w holu$ tak #e sam stoi midzy moimi no%ami. 8kurat dzi brak na stole wazonu z kwiatami. Christian si%a do kieszeni$ wyjmuje :oliow& paczuszk$ daje mi j& i rozpina rozporek. 7 Masz pojcie$ jak bardzo mnie podniecasz0 7 Co0 7 dysz. 7 5ie... ja... 7 Oczywicie$ #e masz 7 mruczy. 7 Przez cay czas. 7 *yrywa mi z rki :oliow& paczuszk. Och$ to wszystko dzieje si tak szybko$ ale po tym du%im$ drcz&cym wieczorze bardzo %o pra%n$ tu i teraz. Patrzy na mnie$ %dy zakada prezerwatyw$ po czym wsuwa rce pod moje uda$ jeszcze bardziej je rozchylaj&c. 7 Miej oczy otwarte. Chc ci widzie3 7 szepcze$ a potem we mnie wchodzi. Prbuj$ naprawd prbuj$ ale doznanie jest tak niewiary%odnie wspaniae. ,o$ na co czekaam przez cay wieczr. !cz i wy%inam plecy w uk. 7 Otwrz+ 7 warczy$ a je%o pchnicia staj& si tak %bokie$ #e a# krzycz. Otwieram oczy$ a on patrzy na mnie z %ry. Powoli si wyco:uje$ po czym wchodzi we mnie raz jeszcze. (sta lekko rozchyla$ ale milczy. *idz&c je%o podniecenie$ je%o reakcj na mnie$ rozpromieniam si od rodka$ a w uszach dudni mi krew. !e%o szare oczy wwiercaj& si w moje. Przyspiesza$ a ja rozkoszuj si tym$ obserwuj&c %o 7 je%o namitno3$ je%o mio3 7 %dy razem rozpadamy si na kawaki. 1rzycz$ %dy eksploduj wok nie%o. 7 ,ak$ 8na+ 7 Opada na mnie i skada %ow na moich piersiach. 5o%ami nadal oplatam %o w pasie i pod cierpliwym$ matczynym wzrokiem Madonny z obrazu tul do siebie je%o %ow i walcz o oddech. (nosi %ow$ aby na mnie spojrze3. 7 !eszcze z tob& nie sko"czyem 7 mruczy$ po czym mnie cauje. Ke# na%a w #ku Christiana$ z %ow& na je%o klatce piersiowej. Ci#ko dysz. O mamusiu$ czy on cho3 czasem traci siy0 *anie przebie%a palcami po moich plecach. 7 .aspokojona$ panno 'teele0 Mrucz co w odpowiedzi. 5ie mam siy mwi3. (nosz %ow$ patrz na nie%o i pawi si w je%o ciepym$ czuym spojrzeniu. Powoli przechylam %ow i j& opuszczam$ aby wiedzia$ #e zamierzam pocaowa3 %o w klatk piersiow&. Od razu si spina$ a ja skadam lekki jak pirko pocaunek wrd woskw$ wdychaj&c wyj&tkowy zapach Christiana$ zmieszany z potem i seksem. !est odurzaj&cy. Przewraca si na bok$ tak #e le# teraz obok nie%o$ i przy%l&da mi si. 7 Czy wszyscy maj& taki seks0 4ziwi si$ #e ludzie w o%le wychodz& z domu 7 mwi$ o%arnita na%& niemiaoci&. Christian umiecha si. 7 5ie mo% mwi3 za wszystkich$ ale z tob& jest cholernie wyj&tkowy$ 8nastasio. 7 Cauje mnie. 7 ,o dlate%o$ #e pan jest cholernie wyj&tkowy$ panie 9rey. 7 (miecham si i dotykam je%o twarzy. Mru%a i na%le sprawia wra#enie za%ubione%o. 7 !u# p2no. Chod2my spa3 7 mwi. Cauje mnie$ po czym przyci&%a mnie do siebie$ tak #e le#ymy na y#eczki. 7 5ie lubisz komplementw. 7 pij ju#$ 8nastasio. 6mm... 8le on jest cholernie wyj&tkowy. !ezu... czemu to do nie%o nie dociera0 7 /ardzo spodoba mi si dom 7 mrucz. Przez chwil nic nie mwi$ ale wyczuwam$ #e si umiecha. 7 1ocham ci. pij ju#. D zapadam w sen$ bezpieczna w je%o ramionach$ ni&c o zachodach so"ca i tarasach$ i szerokich schodach... i o maym$ miedzianowosym chopcu bie%aj&cym po &ce$ miej&cym si w %os. 7 Musz lecie3$ maa. 7 Cauje mnie tu# pod uchem. Otwieram oczyN jest ranek. Christian$ ubrany$ wie#y i pachn&cy$ pochyla si nade mn&. 7 1tra %odzina0 7 O nie... nie chc si sp2ni3. 7 /ez paniki. Mam dzi wczenie zebranie. 7 Pociera nosem o mj nos. 7 Vadnie pachniesz 7 mrucz$ przeci&%aj&c si pod nim. !estem przyjemnie obolaa po naszych wczorajszych zabawach. .arzucam mu rce na szyj. 7 5ie id2. Przechyla %ow i unosi brew. 7 Panno 'teele$ czy pani prbuje odwie3 uczciwe%o czowieka od pjcia do pracy0 1iwam sennie %ow&$ a on obdarza mnie tym nowym niemiaym umiechem. 7 Mocno kusisz$ ale musz i3. 7 Cauje mnie i wstaje. Ma na sobie naprawd ele%ancki %ranatowy %arnitur$ bia& koszul i %ranatowy krawat. Prezes w ka#dym calu... seksowny prezes. 7 5a razie$ maa 7 #e%na si i wychodzi. .erkam na budzik i widz$ #e jest ju# sidma. *y%l&da na to$ #e nie syszaam$ jak dzwoni. C#$ pora wstawa3. Pod prysznicem spywa na mnie natchnienie. Przyszed mi do %owy jeszcze jeden prezent urodzinowy dla Christiana. ,ak trudno jest kupi3 co komu$ kto ma wszystko. 9wny prezent ju# mu daam$ no i mam jeszcze jeden$ kupiony w sklepie dla turystw$ jednak ten akurat tak naprawd bdzie dla mnie. *ychodz zadowolona spod prysznica. Musz %o jedynie przy%otowa3. * %arderobie wybieram ciemnoczerwon& obcis& sukienk z kwadratowym$ niezbyt %bokim wyciciem. ,ak$ do pracy bdzie w sam raz. 8 teraz prezent dla Christiana. .a%l&dam do je%o szu:lad$ szukaj&c krawatw. * dolnej szu:ladzie znajduj wypowiae$ podarte d#insy$ te$ ktre nosi w pokoju zabaw 7 te$ w ktrych tak seksownie wy%l&da. 9adz je delikatnie ca& doni&. Och$ ale# mikki materia. Pod nimi znajduj du#e$ czarne$ paskie pudeko. 5atychmiast budzi si we mnie ciekawo3. Co tam jest0 *patruj si w nie$ maj&c wra#enie$ jakbym znowu wkraczaa na cudzy teren. /ior %o do rki i potrz&sam. !est ci#kie$ jakby w si w nim kryy papiery czy dokumenty. 5ie potra:i si oprze3 i zdejmuj wieko 7 i szybko je znowu nakadam. O kurwa 7 :oto%ra:ie z Czerwone%o Pokoju. .aszokowana przysiadam na pitach$ prbuj&c wyrzuci3 z pamici to$ co zobaczyam. Po co otworzyam to pudeko0 4lacze%o on je trzyma0 *zdry%am si. Moja podwiadomo3 patrzy na mnie %niewnie 7 ),o byo przed tob&. .apomnij o nich-. Ma racj. 1iedy wstaj$ dostrze%am$ #e krawaty wisz& na ko"cu dr&#ka z ubraniami. .najduj swj ulubiony i szybko wychodz. ,e zdjcia s& P8 7 Przed 8n&. Moja podwiadomo3 kiwa zadowolona %ow&$ ale id na niadanie z ci#kim sercem. Pani !ones wita mnie ciepym umiechem$ po czym marszczy brwi. 7 *szystko w porz&dku0 7 pyta z trosk&. 7 ,ak 7 odpowiadam$ mylami b&dz&c %dzie indziej. 7 Ma pani klucz do... eee$ pokoju zabaw0 *y%l&da na zaskoczon&. 7 ,ak$ oczywicie. 7 Odpina od paska niewielki pk kluczy. 7 Co zjesz dzi na niadanie0 7 pyta$ podaj&c mi klucze. 7 ,ylko patki. .araz wracam. ,eraz mam bardziej ambiwalentny stosunek do te%o prezentu$ ale tylko dlate%o$ #e odkryam tamte zdjcia. )5ic si nie zmienio+- 7 warczy ponownie moja podwiadomo3. 8 moja wewntrzna bo%ini wtr&ca$ #e zdjcie$ ktre widziaam$ byo mocno podniecaj&ce. * duchu %romi j& wzrokiem. Owszem byo 7 nawet za bardzo. Co jeszcze ukrywa Christian0 'zybko prze%l&dam zawarto3 muzealnej komody$ zabieram to$ cze%o potrzebuj$ i zamykam drzwi na klucz. Kepiej$ #eby !osE nie tra:i przypadkiem do te%o pokoju+ Oddaj klucze pani !ones i siadam$ aby zje3 niadanie. Przed oczami ta"czy mi tamto zdjcie z pudeka. Ciekawe ko%o przedstawia0 Mo#e Keil0 * drodze do pracy zastanawiam si$ czy powiedzie3 Christianowi o znalezieniu zdj3. )5ie+- 7 krzyczy moja podwiadomo3 z t& swoj& min& z 4rzyku. (znaj$ #e ma najpewniej racj. 9dy siadam przy biurku$ odzywa si /lack/erry. Nadawca: Christian 9rey Temat: Powierzchnie Data: @G czerwca >?@@$ =;BI Adresat: 8nastasia 'teele *yliczyem$ #e zostao nam jeszcze co najmniej trzydzieci powierzchni. !u# si nie mo% doczeka3 ich wszystkich i ka#dej z osobna. 5o a potem mamy podo%i$ ciany 7 i nie zapominajmy o balkonie. Potem przyjdzie pora na mj %abinet... ,skni. U Christian 9reyPriapiczny prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. 5a widok je%o mejla umiecham si i wszystkie moje wczeniejsze obiekcje znikaj&. ,o mnie teraz pra%nie. .alewaj& mnie wspomnienia wczorajszych sekskapad... winda$ hol$ #ko. Priapiczny 7 doskonae okrelenie. Ciekawe$ jaki jest kobiecy odpowiednik te%o sowa0 Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: <omantyzm0 Data: @G czerwca >?@@$ I;?H Adresat: Christian 9rey Panie 9rey Myli Pan jednotorowo. /rakowao mi Ciebie przy niadaniu. 8le pani !ones okazaa si niezwykle uczynna. 8 U Nadawca: Christian 9rey Temat: .aintry%owany Data: @G czerwca >?@@$ I;?G Adresat: 8nastasia 'teele 8 cze%o dotyczya uczynno3 pani !ones0 Co Pani knuje$ panno 'teele0 Christian 9rey.aciekawiony prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. 'k&d on wie0 Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: 'tukanie w nos Data: @G czerwca >?@@$ I;@? Adresat: Christian 9rey Poczekaj$ a si przekonasz 7 to niespodzianka. Musz teraz popracowa3... pozwl mi. 1ocham Ci. 8 U Nadawca: Christian 9rey Temat: Qrustracja Data: @G czerwca >?@@$ I;@> Adresat: 8nastasia 'teele 5ie znosz$ kiedy co przede mn& ukrywasz. Christian 9reyPrezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. *patruj si w niewielki ekran /lack/erry. 9watowno3 je%o reakcji mnie zaskakuje. 4lacze%o on taki jest0 Przecie# to nie ja przechowuj erotyczne zdjcia swoich byych. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Przyjemno3 Data: @G czerwca >?@@$ I;@A Adresat: Christian 9rey ,o na ,woje urodziny. !eszcze jedna niespodzianka. 5ie b&d2 taki dra#liwy. 8 U 5ie odpowiada natychmiast$ a mnie woaj& na zebranie$ wic nie zastanawiam si ju# nad tym. 1iedy zerkam na /lack/erry$ przera#ona uwiadamiam sobie$ #e jest ju# czwarta. !ak to mo#liwe$ #e dzie" min& tak szybko0 5adal brak wiadomoci od Christiana. Postanawiam wysa3 mu jeszcze jeden mejl. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Cze3 Data: @G czerwca >?@@$ @T;?H Adresat: Christian 9rey 5ie rozmawiasz ze mn&0 5ie zapomnij$ #e wybieram si na drinka z !osE i #e zostanie on dzisiaj u nas na noc. !eli jednak bdziesz chcia do nas do&czy3$ daj mi zna3. 8 U 5ie odpowiada i czuj ukucie niepokoju. Mam nadziej$ #e wszystko w porz&dku. 4zwoni do nie%o na komrk$ ale w&cza si poczta %osowa; )9rey$ zostaw wiadomo3-. 7 Cze3... eee... to ja. 8na. *szystko w porz&dku0 .adzwo" do mnie 7 dukam. !eszcze ni%dy nie musiaam mu si na%rywa3. 9dy si roz&czam$ czerwieni si. )Oczywicie$ #e bdzie widzia$ #e to ty$ idiotko+- Moja podwiadomo3 przewraca oczami. 1usi mnie$ #eby zadzwoni3 do je%o asystentki$ 8ndrei$ ale uznaj$ #e to lekka przesada. 5iechtnie wracam do pracy. 4zwoni mj tele:on$ a serce podchodzi mi do %arda. Christian+ 8le nie 7 to 1ate$ moja najlepsza przyjacika$ nareszcie+ 7 8na+ 7 woa. 7 1ate+ *rcia0 ,skniam za tob&. 7 !a za tob& te#. Mam ci tyle do opowiedzenia. !estemy na 'eaL,ac$ ja i mj m#czyzna. 7 Chichocze zupenie nie w stylu 1atherine 1aPana%h. 7 Qajnie. !a tobie te# mam du#o do opowiedzenia. 7 .obaczymy si w mieszkaniu0 7 'potykam si dzisiaj z !osE. Przy&cz si do nas. 7 !osE przyjecha0 Pewnie. 5apisz mi %dzie. 7 Okej 7 umiecham si. 7 *szystko dobrze$ 8na0 7 ,ak. 7 5adal z Christianem0 7 ,ak. 7 'uper. 5a razie+ 7 ,ak. 5a razie$ maa. 7 (miecham si szeroko$ %dy 1ate si roz&cza. 1ate wrcia. !ak ja jej opowiem wszystko$ co si wydarzyo0 Powinnam to sobie zapisa3$ #eby nicze%o nie zapomnie3. 9odzin p2niej dzwoni mj su#bowy tele:on. Christian0 5ie$ to Claire. 7 Powinna zobaczy3$ kto pyta o ciebie w recepcji. !ak to mo#liwe$ #e znasz tych wszystkich %or&cych :acetw$ 8na0 ,o pewnie !osE. .erkam na ze%arek. !est pi&ta pi3dziesi&t pi3. O%arnia mnie podekscytowanie. 5ie widzielimy si cae wieki. 7 8na$ wow+ wietnie wy%l&dasz. ,ak dorole. 7 (miecha si do mnie szeroko. ,ylko dlate%o$ #e mam na sobie ele%anck& sukienk... !ezu+ ciska mnie mocno. 7 D wysoka 7 dodaje ze zdumieniem. 7 ,o przez te szpilki$ !osE. ,y te# cakiem nie2le wy%l&dasz. Ma na sobie d#insy$ czarny ,Lshirt i :lanelow& koszul w czarnoLbia& kratk. 7 Pjd po swoje rzeczy i mo#emy i3. 7 'uper. .aczekam tu na ciebie. /ior od barmana dwa piwa <ollin% <ock i wracam do nasze%o stolika. 7 /ez problemu dotare do mieszkania Christiana0 7 ,ak. 5ie byem w rodku. 4ostarczyem zdjcia do windy dla personelu. *zi& je jaki ,aylor. 5ieze miejsce. 7 ,o prawda. Poczekaj$ a# zobaczysz je w rodku. 7 5ie mo% si doczeka3. ,alud$ 8na. 'eattle ci su#y. <umieni si$ %dy stukamy si butelkami. ,o nie 'eattle$ a Christian. 7 ,alud. Opowiedz mi o swojej wystawie. !ak si udaa0 <ozpromienia si i zaczyna opowiada3. 5ie sprzeday si tylko trzy zdjcia$ dziki czemu spaci studencki kredyt i jeszcze troch mu zostao. 7 D dostaem zlecenie od 1omisji ,urystycznej Portland na krajobrazy. Qajnie$ co0 7 ko"czy z dum&. 7 Och$ !osE$ to cudownie. 5ie koliduje to jednak z twoimi studiami0 7 5ie. ,eraz$ kiedy wyjechaycie wy i jeszcze trzech chopakw$ z ktrymi czsto %dzie wychodziem$ mam wicej czasu. 7 Jadnej %or&cej laski$ ktra dotrzymywaaby ci towarzystwa0 1iedy ostatnio si widzielimy$ co najmniej kilka spijao ka#de sowo z twych ust. 7 (nosz brew. 7 5ie$ 8na. Jadna z nich nie jest dla mnie wystarczaj&co kobieca. 7 Och$ jasne. !osE <odri%uez$ po#eracz niewiecich serc 7 chichocz. 7 6ej$ nie jest ze mn& tak 2le$ 'teele. 7 *ydaje si nieco ura#ony. 7 ,ak sobie tylko #artuj. 7 5o a co u 9reya0 7 pyta. ,on %osu mu si zmienia$ staje si chodniejszy. 7 * porz&dku 7 mamrocz. 7 Powa#na sprawa$ co0 7 ,ak$ powa#na. 7 5ie jest dla ciebie troch za stary0 7 Och$ !osE. *iesz$ co mwi moja mama; urodziam si stara. (miecha si cierpko. 7 Co u twojej mamy0 7 5o i tym sposobem opuszczamy niebezpieczn& stre:. 7 8na+ Odwracam si$ a tam 1ate z Cthanem. *y%l&da oszaamiaj&co; rozjanione so"cem wosy$ zota opalenizna i biay promienny umiech. D jest taka z%rabna w biaej bluzeczce i obcisych biaych d#insach. Przyci&%a spojrzenia wszystkich m#czyzn. .rywam si z krzesa$ aby j& uciska3. Och$ jak bardzo tskniam za t& kobiet&+ Odsuwa mnie od siebie na odle%o3 ramienia i obrzuca bacznym spojrzeniem. <umieni si. 7 'chuda. Mocno. D wy%l&dasz inaczej. 4orole. Co tu si dzieje0 7 pyta niczym matka kwoka. 7 Qajn& masz sukienk. Pasuje ci. 7 4u#o si wydarzyo od twoje%o wyjazdu. P2niej ci opowiem$ kiedy bdziemy same. 7 !eszcze nie jestem %otowa na Dnkwizycj 1atherine 1aPana%h. Przy%l&da mi si podejrzliwie. 7 *szystko dobrze0 7 pyta mikko. 7 ,ak 7 umiecham si$ cho3 byabym szczliwsza$ wiedz&c$ %dzie jest teraz Christian. 7 'uper. 7 Cze3$ Cthan. 7 (miecham si do nie%o$ a on ciska mnie na powitanie. 7 Cze3$ 8na 7 szepcze mi do ucha. !osE patrzy na nie%o krzywo. 7 !ak tam lunch z Mi&0 7 pytam. 7 Dnteresuj&cy 7 odpowiada eni%matycznie. Och0 7 Cthan$ znasz !osE0 7 Mielimy okazj si pozna3 7 burczy !osE i wymieniaj& ucisk doni. 7 ,ak$ u 1ate w OancouPer 7 mwi Cthan$ umiechaj&c si do nie%o %rzecznie. 7 5o dobrze$ kto ma ochot na piwo0 (daj si do toalety. *ysyam Christianowi esemesa z nazw& pubu$ w ktrym jestemyN by3 mo#e do nas do&czy. 5ie mam #adnych nieodebranych po&cze" i #adnych mejli. ,o nie w je%o stylu. 7 Co tam$ 8na0 7 pyta !osE$ %dy wracam do stolika. 7 5ie mo% si dodzwoni3 do Christiana. Mam nadziej$ #e nic mu nie jest. 7 5a pewno. !eszcze jedno piwo0 7 !asne. 1ate nachyla si ku mnie. 7 Cthan mwi$ #e w mieszkaniu bya jaka szalona eks z broni&0 7 C#... tak. 7 *zruszam przepraszaj&co ramionami. O rany$ musimy to przerabia3 wanie teraz0 7 8na$ co si$ u licha$ dzieje0 7 1ate urywa na%le i wyjmuje z torebki tele:on. 7 Cze3$ kotku 7 mwi do aparatu. 1otku+ Marszczy brwi i patrzy na mnie. 7 !asne. ,o Clliot... chce z tob& mwi3. 7 8na. 7 9os Clliota jest tak cichy$ #e wosy natychmiast staj& mi dba. 7 Co si stao0 7 Chodzi o Christiana. 5ie wrci z Portland. 7 'ucham0 Co masz przez to na myli0 7 !e%o helikopter za%in&. 7 Charlie ,an%o0 7 szepcz$ a z twarzy odpywa mi caa krew. 7 5ie+
ROZDZIA DZIEWI"TNASTY *patruj si jak urzeczona w pomienie. ,a"cz& w kominku w mieszkaniu Christiana. D cho3 pynie od nich %or&co$ a ja siedz otulona kocem$ jest mi zimno. Przera2liwie zimno. !estem wiadoma ciszonych %osw$ wielu ciszonych %osw. 8le s& w tle$ dalekie buczenie. 5ie sysz sw. !edyne$ co sysz$ jedyne$ na czym jestem w stanie si skupi3$ to syk %azu w kominku. Moje myli bie%n& do domu$ ktry o%l&dalimy wczoraj$ i do du#ych kominkw 7 prawdziwych kominkw$ w ktrych pali si drewnem. Chciaabym si kocha3 z Christianem przed prawdziwym o%niem. Chciaabym si kocha3 z Christianem przed tym o%niem. ,ak$ byoby :ajnie. 5a pewno wymyliby co$ aby utkwio to nam w pamici$ jak wszystkie razy$ kiedy si kochalimy. 5awet te razy$ kiedy si tylko pieprzylimy. ,ak$ one tak#e s& %odne zapamitania. 9dzie on jest0 Pomienie koysz& si i strzelaj&$ a ja wpatruj si w nie jak urzeczona. 'kupiam si wy&cznie na ich piknie. '& urzekaj&ce. )8nastasio$ urzeka mnie-. Powiedzia to$ %dy po raz pierwszy spa ze mn& w moim #ku. O nie... Otulam si ciasno kocem. Mj wiat si rozpada. Pezaj&ca pustka we mnie zatacza coraz szersze kr%i. Charlie ,an%o za%in&. 7 8na. Prosz. 7 4o rzeczywistoci sprowadza mnie a%odny %os pani !ones. Podaje mi kubek z herbat&. /ior %o od niej z wdzicznoci& trzs&cymi si do"mi. 7 4zikuj 7 szepcz. 9os mam ochrypy od niewypakanych ez$ a w %ardle du#& %ul. Mia siedzi naprzeciwko mnie$ na olbrzymiej kanapie w ksztacie litery ($ trzymaj&c si za rce z 9race. Patrz& na mnie$ a ich kochane twarze pene s& blu i niepokoju. 9race wy%l&da starzej 7 matka martwi&ca si o syna. 5ie jestem im w stanie zao:erowa3 krzepi&ce%o umiechu$ nawet jednej zy 7 nie ma we mnie nic$ jedynie powikszaj&ca si pustka. .erkam na Clliota$ !osE i Cthana$ ktrzy stoj& wok baru niadaniowe%o$ powa#ni$ i rozmawiaj& cicho. .a nimi w kuchni krz&ta si pani !ones. 1ate jest w pokoju telewizyjnym$ monitoruj&c wiadomoci lokalne. 'ysz ciche %dakanie wielkie%o telewizora. 5ie dam rady ponownie obejrze3 wiadomoci 7 C6<D',D85 9<CS .89D5`V 7 i je%o piknej twarzy w telewizji. ,ak sobie myl$ #e jeszcze ni%dy nie widziaam tutaj tylu ludzi. .a%ubionych$ niespokojnych ludzi w domu moje%o 'zare%o. Co on by o tym pomyla0 9dzie tam ,aylor i Carrick rozmawiaj& z policj&$ ktra dozuje in:ormacje$ ale to wszystko pozbawione jest sensu. Qakt jest taki$ #e Christian za%in&. 5ie ma z nim kontaktu od omiu %odzin. 5ic$ ani sowa. Poszukiwania zostay wstrzymane 7 tyle akurat wiem. !est ju# za ciemno. D nie wiemy$ %dzie on jest. Mo#e by3 ranny$ %odny$ albo i %orzej. 5ie+ *znosz do /o%a kolejn& bez%on& modlitw. )/a%am$ niech Christianowi nic nie jest. /a%am$ niech Christianowi nic nie jest-. Powtarzam to w %owie raz za razem 7 moja mantra$ moja lina ratunkowa$ co konkretne%o$ cze%o mo% si trzyma3. 5ie dopuszczam do siebie myli o naj%orszym. O nie. .awsze jest nadzieja. )!este moj& lin& ratunkow&-. Przeladuj& mnie sowa Christiana. ,ak$ zawsze jest nadzieja. 5ie wolno mi podda3 si rozpaczy. )!estem %or&cym zwolennikiem natychmiastowe%o zaspokojenia. Carpe diem$ 8na-. 4lacze%o ja te%o nie robiam0 )<obi to dlate%o$ #e w ko"cu poznaem ko%o$ z kim chc spdzi3 reszt #ycia-. .amykam oczy w cichej modlitwie$ koysz&c si delikatnie. )/a%am$ niech reszta je%o #ycia nie bdzie taka krtka. /a%am$ ba%am-. 5ie mielimy wystarczaj&co czasu... potrzebujemy wicej. ,yle nam si udao zrobi3 przez te ostatnie ty%odnie$ tak daleko zaj3. ,o nie mo#e by3 koniec. *szystkie nasze czue momenty; szminka$ kiedy kocha si ze mn& po raz pierwszy w hotelu Olympic$ na kolanach oddaj&c mi siebie i w ko"cu pozwalaj&c mi si dotyka3. )!estem taki sam$ 8na. 1ocham ci i potrzebuj. 4otknij mnie. Prosz-. Och$ tak bardzo %o kocham. /ez nie%o bd niczym$ najwy#ej cieniem 7 z%anie cae wiato. 5ie$ nie$ nie... mj biedny Christian. ),o ja$ 8no. Cay ja... i jestem cay twj. Co musz zrobi3$ #eby to w ko"cu do ciebie dotaro0 Jeby zobaczya$ #e pra%n ci tak mocno$ jak tylko si da. Je ci kocham-. 8 ja ciebie$ mj 'zary. Otwieram oczy i znowu wbijam niewidz&ce spojrzenie w o%ie"$ a przez moj& %ow przemykaj& wspomnienia wsplnie spdzone%o czasu; je%o chopica rado3$ kiedy #e%lowalimy i lecielimy szybowcemN je%o dobre maniery$ wyra:inowanie i zmysowo3 podczas balu maskowe%oN ta"czenie$ o tak$ ta"czenie tutaj$ w mieszkaniu do piosenki 'inatryN je%o spokojna$ niespokojna nadzieja wczoraj w domuN i tamten zapieraj&cy dech w piersiach widok. )<zuc ci do stp cay wiat$ 8nastasio. Pra%n ci$ twoje%o ciaa i duszy$ na zawsze-. Och$ ba%am$ niech nic mu si nie stanie. On nie mo#e odej3. ,o centrum moje%o wszechwiata. . moje%o %arda wydobywa si mimowolny szloch i przykadam do" do ust. 5ie. Musz by3 silna. Przy moim boku zjawia si na%le !osE. 8 mo#e jest tu ju# jaki czas0 5ie mam pojcia. 7 Chcesz zadzwoni3 do mamy albo taty0 7 pyta a%odnie. 5ie+ 1rc %ow& i ciskam je%o do". 5ie jestem w stanie mwi3. 4elikatny ucisk je%o doni nie zapewnia mi #adnej pociechy. Och$ mama. *ar%a mi dr#y na myl o mojej mamie. Powinnam do niej zadzwoni30 5ie. 5ie byabym w stanie ud2wi%n&3 jej reakcji. Mo#e do <ayaN on by to przyj& spokojniej 7 ni%dy nie daje si ponie3 emocjom$ nawet kiedy Marinersi prze%rywaj&. 9race wstaje z kanapy i podchodzi do chopcw. 5atomiast Mia siada przy mnie i bierze mnie za dru%& rk. 7 On wrci 7 mwi lekko dr#&cym %osem. Oczy ma du#e i zaczerwienione$ twarz blad& jak ciana. Podnosz wzrok na Cthana$ ktry przy%l&da si Mii i Clliotowi$ przytulaj&cemu w tej chwili 9race. .erkam na ze%arek. !est ju# po jedenastej i powoli zbli#a si pnoc. Cholerny czas+ . ka#d& mijaj&c& %odzin& pustka we mnie staje si coraz wiksza$ po#eraj&c mnie$ dawi&c. *iem$ #e w %bi duszy przy%otowuj si na naj%orsze. .amykam oczy i zmawiam kolejn& milcz&c& modlitw$ ciskaj&c donie Mii i !osE. 9dy otwieram oczy$ ponownie wbijam wzrok w pomienie. *idz je%o niemiay umiech 7 mj ulubiony ze wszystkich je%o min$ kawaek prawdziwe%o Christiana$ moje%o prawdziwe%o Christiana. 1ryje si w nim tak wiele osb; kontroler$ prezes$ przeladowca$ b% seksu$ Pan$ a jednoczenie to chopiec ze swoimi zabawkami. (miecham si. !e%o samochd$ katamaran$ samolot$ mi%owiec... mj za%ubiony chopiec$ teraz rzeczywicie za%ubiony. Mj umiech blednie i przeszywa mnie bl. Przypomina mi si$ jak pod prysznicem zmywa lady po szmince. )!estem nikim$ 8nastasio. !estem skorup& czowieka. 5ie mam serca-. 9ula w moim %ardle staje si jeszcze wiksza. Och$ Christianie$ masz$ masz serce$ i nale#y ono do mnie. Chc je wielbi3 po wsze czasy. Mimo #e jest taki skomplikowany i trudny$ kocham %o. .awsze bd %o kocha3. 5i%dy nie bdzie niko%o inne%o. 5i%dy. Pamitam$ jak siedziaam w 'tarbucksie i rozwa#aam wszystkie za i przeciw. *szystkie ar%umenty przeciw$ nawet te zdjcia$ ktre znalazam dzi rano$ teraz staj& si bez znaczenia. Kiczy si tylko on i to$ czy wrci. )Och$ prosz$ Panie$ pozwl mu wrci3$ ba%am$ niech mu si nic nie stanie. /d chodzi3 do kocioa... zrobi wszystko-. Och$ jeli %o odzyskam$ bd si cieszy3 ka#dym dniem. * mojej %owie jeszcze raz rozbrzmiewa je%o %os; )Carpe diem$ 8na-. *patruj si w o%ie"$ w li#&ce si nawzajem pomienie. D wtedy powietrze przeszywa pisk 9race i wszystko wy%l&da jak :ilm puszczany w zwolnionym tempie. 7 Christian+ Odwracam %ow i widz$ jak 9race pdzi przez salon ku wejciu$ w ktrym stoi oszoomiony Christian. Ma na sobie tylko koszul i spodnie od %arnituru$ a w rkach trzyma %ranatow& marynark$ buty i skarpetki. !est zmczony$ brudny i taki pikny. O cholera... Christian. Jywy. *patruj si w nie%o oniemiaa$ zastanawiaj&c si$ czy to nie halucynacje. 5a je%o twarzy maluje si kompletna dezorientacja. 1adzie marynark i buty na pododze$ a uamek sekundy p2niej 9race zarzuca mu rce na szyj i cauje w policzek. 7 Mamo0 7 Mylaam$ #e ju# ci ni%dy nie zobacz 7 szepcze 9race. 7 Mamo$ jestem tu. 7 'ysz w je%o %osie zdumienie. 7 (maram dzi tysi&c razy. 7 !ej cichy %os odbija si echem w mojej %owie. .aczyna szlocha3$ nie bd&c w stanie du#ej powstrzymywa3 ez. Christian marszczy brwi$ przera#ony albo mo#e skrpowany$ a po chwili mocno j& obejmuje i tuli do siebie. 7 Och$ Christianie 7 szlocha mu w szyj. 8 on jej nie odpycha. ,uli j& jedynie$ koysz&c lekko$ uspokajaj&c. * moich oczach wzbieraj& %or&ce zy. . korytarza dobie%a krzyk Carricka; 7 On #yje+ !este tu+ 7 *ybie%a z %abinetu ,aylora$ ciskaj&c w doni tele:on komrkowy$ i obejmuje ich oboje$ przymykaj&c oczy z ul%&. 7 ,ata0 Mia piszczy co niezrozumiae%o$ po czym zrywa si z so:y i bie%nie$ aby do&czy3 do rodzicw$ tak#e ich wszystkich obejmuj&c. * ko"cu po policzkach zaczynaj& mi pyn&3 strumienie ez. On tu jest$ cay i zdrowy. 8le nie jestem w stanie wykona3 #adne%o ruchu. Carrick pierwszy si odsuwa$ ocieraj&c oczy i klepi&c Christiana w rami. P2niej puszcza ich Mia$ a na ko"cu odsuwa si 9race. 7 Przepraszam 7 mwi cicho. 7 6ej$ mamo$ nic si nie dzieje. 7 5a twarzy Christiana nadal widnieje konsternacja. 7 9dzie bye0 Co si stao0 7 woa 9race i skrywa twarz w doniach. 7 Mamo 7 mruczy Christian. Ponownie bierze j& w ramiona i cauje w czubek %owy. 7 !estem tu. 5ic mi nie jest. Po prostu cholernie du#o czasu zaja mi podr# powrotna z Portland. O co chodzi z tym komitetem powitalnym0 7 Podnosi %ow i omiata spojrzeniem salon$ a# dociera do mnie. Mru%a i zerka szybko na !osE$ ktry puszcza moj& do". .aciska usta. (pajam si je%o widokiem i zalewa mnie :ala ul%i. D czuj przera2liwe zmczenie. Vzy nie chc& przesta3 pyn&3. Christian ponownie przenosi uwa% na matk. 7 Mamo$ jestem cay i zdrowy. Co si stao0 7 mwi uspokajaj&co. 9race obiema do"mi obejmuje je%o twarz. 7 Christianie$ za%in&e. ,wj plan lotu... nie doleciae do 'eattle. 4lacze%o si z nami nie skontaktowae0 Christian unosi ze zdumieniem brwi. 7 5ie s&dziem$ #e to a# tak du%o potrwa. 7 Czemu nie zadzwonie0 7 <ozadowa mi si tele:on. 7 5ie poszukae #adne%o automatu0 7 ,o du%a historia. 7 Och$ Christianie+ 5ie wa# si zrobi3 mi co takie%o raz jeszcze+ <ozumiesz0 7 9race prawie krzyczy. 7 4obrze$ mamo. 7 Ociera kciukami jej zy i jeszcze raz do siebie przytula. Potem j& puszcza$ aby uciska3 Mi$ ktra uderza %o mocno w klatk piersiow&. 7 'trasznie si martwilimy+ 7 wyrzuca z siebie. Ona tak#e policzki ma mokre od ez. 7 5ic mi nie jest$ na lito3 bosk& 7 burczy Christian. 9dy krok w je%o stron robi Clliot$ Christian przekazuj Mi Carrickowi$ ktry jedn& rk& obejmuje ju# #on. 4ru%& przyci&%a do siebie crk. Clliot wymienia z Christianem krtki ucisk$ a potem mocno %o klepie w plecy. 7 4obrze ci widzie3 7 mwi %ono Clliot. ,roch szorstko$ prbuj&c ukry3 tar%aj&ce nim emocje. Po mojej twarzy spywaj& zy i widz to; bezwarunkow& mio3. Cay salon jest w niej sk&pany. Popatrz$ Christianie$ ci wszyscy ludzie ci kochaj&+ Mo#e teraz zaczniesz w to wierzy3. 1ate stoi za mn& 7 najwyra2niej przysza tu z sali telewizyjnej 7 i delikatnie %adzi moje wosy. 7 5aprawd nic mu nie jest$ 8na 7 mruczy uspokajaj&co. 7 Przywitam si teraz z moj& dziewczyn& 7 mwi Christian rodzicom. Oboje kiwaj& %owami$ umiechaj& si i robi& mu przejcie. Ddzie w moj& stron$ szare oczy byszcz&ce i nadal pene konsternacji. !ako znajduj w sobie si$ by wsta3 i rzuci3 si w je%o otwarte ramiona. 7 Christian+ 7 szlocham. 7 X 7 mwi i tuli mnie mocno$ skrywaj&c twarz w moich wosach i oddychaj&c %boko. (nosz ku niemu mokr& od ez twarz$ a on cauje mnie lekko. 7 Cze3 7 mruczy. 7 Cze3 7 odszeptuj. 7 ,sknia0 7 ,roszk. (miecha si. 7 *idz. 7 D delikatnie ociera zy$ ktre uparcie pyn& z moich oczu. 7 Mylaam. Mylaam... 7 zachystuj si. 7 *idz. Xss... wrciem. *rciem... 7 szepcze i jeszcze raz niewinnie cauje. 7 5ic ci nie jest0 7 pytam$ puszczaj&c %o i dotykaj&c je%o klatki piersiowej$ ramion$ pasa upewniam si$ #e jest tutaj$ stoi przede mn&. Je wrci. 'toi nieruchomo i jedynie przy%l&da mi si uwa#nie. 7 5ic mi nie jest. 5i%dzie si nie wybieram. 7 Och$ dziki /o%u. 7 Obejmuj %o mocno w talii$ a on tuli mnie mocno do siebie. 7 !este %odny0 Chce ci si pi30 7 ,ak. Chc i3 do kuchni$ aby mu co przynie3$ nie puszcza mnie jednak. Obejmuje mnie ramieniem i wyci&%a rk do !osE. 7 Panie 9rey 7 mwi spokojnie !osE. Christian prycha. 7 Christian$ prosz 7 mwi. 7 Christian$ witaj. Ciesz si$ #e nic ci si nie stao... i$ eee... dziki$ #e mo% tu przenocowa3. 7 5ie ma sprawy. 7 Christian mru#y oczy$ ale je%o uwa% odwraca pani !ones$ ktra na%le zjawia si przy je%o boku. 4opiero teraz zauwa#am$ #e nie wy%l&da tak ele%ancko jak zawsze. Ma rozpuszczone wosy$ szare le%%insy i du#& szar& bluz z napisem *'( CO(98<'. *y%l&da o wiele lat modziej. 7 Mo% co panu przynie3$ panie 9rey0 7 Ociera chusteczk& oczy. Christian umiecha si do niej mio. 7 Piwo$ 9ail$ /udPar$ i co do jedzenia. 7 !a przynios 7 mwi$ chc&c zrobi3 co dla moje%o m#czyzny. 7 5ie. 5ie odchod2 7 mwi mikko$ mocno mnie obejmuj&c. Podchodz& do nas Cthan i 1ate. Christian ciska do" Cthana$ 1ate za cmoka w policzek. *raca pani !ones z butelk& piwa i szklank&. /ierze butelk$ ale za szklank dzikuje. Pani !ones umiecha si i wraca do kuchni. 7 4ziwi si$ #e nie chcesz cze%o mocniejsze%o 7 burczy Clliot. 7 5o wic co$ do jasnej cholery$ si stao0 4owiedziaem si o tym$ kiedy tata zadzwoni z in:ormacj&$ #e helikopter za%in&. 7 Clliot+ 7 beszta %o 9race. 7 mi%owiec 7 warczy Christian$ poprawiaj&c Clliota$ ktry umiecha si od ucha do ucha. Podejrzewam$ #e to taki rodzinny #art. 7 'i&d2my i wam opowiem. 7 Christian poci&%a mnie na kanap i wszyscy siadaj&. /ierze du#y yk piwa. 4ostrze%a czaj&ce%o si w drzwiach ,aylora i kiwa %ow&. ,aylor odpowiada tym samym. 7 ,woja crka0 7 *szystko w porz&dku. Qaszywy alarm$ prosz pana. 7 ,o dobrze. 7 Christian umiecha si. Crka0 Co si stao crce ,aylora0 7 Ciesz si$ #e pan wrci. 5a dzisiaj to wszystko0 7 Musimy odebra3 mi%owiec. ,aylor kiwa %ow&. 7 ,eraz0 Czy mo#e by3 rano0 7 Chyba rano$ ,aylor. 7 4obrze$ panie 9rey. Co jeszcze0 Christian krci %ow& i unosi butelk. ,aylor obdarza %o rzadkim umiechem 7 chyba jeszcze rzadszym ni# umiech Christiana 7 i wychodzi$ zapewne do %abinetu albo do swoje%o pokoju. 7 Christianie$ co si stao0 7 pyta ostro Carrick. Okazuje si$ #e lecia Charlie ,an%o razem z <os$ swoj& zastpczyni&$ aby zaatwi3 spraw dotacji na uczelni w OancouPer. !estem taka oszoomiona$ #e ledwie nad&#am. ,rzymam jedynie rk Christiana i wpatruj si w je%o wypiel%nowane paznokcie$ du%ie palce$ knykcie$ ze%arek 7 Ome% z trzema maymi tarczami. 7 <os ni%dy nie widziaa 9ry witej 6eleny$ wic z Portland lecielimy nieco okr#n& dro%&. Podobno jaki czas temu zniesiono tymczasowe o%raniczenia zwi&zane z lotami$ wic zaryzykowaem. D dobrze$ #e tak zrobiem. Kecielimy nisko$ jakie siedemdziesi&t metrw nad ziemi&$ kiedy uruchomi si alarm. Pojawi si o%ie" w o%onie i nie miaem wyjcia$ musiaem odci&3 ca& elektronik i l&dowa3. 7 1rci %ow&. 7 Posadziem Charlie%o nad jeziorem 'ilPer i jako udao mi si u%asi3 o%ie". 7 O%ie"0 Oba silniki0 7 Carrick jest przera#ony. 7 8ha. 7 Cholera+ 8le ja mylaem... 7 *iem 7 przerywa mu Christian. 7 Czystym przypadkiem lecielimy tak nisko 7 mwi cicho. *zdry%am si. Puszcza moj& do" i obejmuje ramieniem. 7 .imno0 7 pyta. 1rc %ow&. 7 !ak u%asie o%ie"0 7 pyta 1ate. /udzi si w niej instynkt Carli /ernstein. 7 9anica. Musimy je mie3$ prawo tak nakazuje 7 odpowiada spokojnie Christian. * mojej %owie pojawiaj& si je%o sowa; )1a#de%o dnia dzikuj opatrznoci boskiej$ #e to ty przyjechaa zrobi3 ze mn& wywiad$ a nie 1atherine 1aPana%h-. 7 4lacze%o nie zadzwonie ani nie u#ye radia0 7 pyta 9race. Christian krci %ow&. 7 /ez elektroniki radio nie dziaao. 8 wolaem nicze%o nie w&cza3 z powodu za%ro#enia po#arem. 4ziaa 9P' na /lack/erry$ udao nam si wic dotrze3 do najbli#szej dro%i. ,rwao to cztery %odziny. <os bya w szpilkach. 7 Christian zaciska usta w cienk& lini. 7 1omrki nie miay zasi%u. Pierwsza pada bateria <os. Moja niedu%o p2niej. O w mord. 'pinam si i Christian bierze mnie na kolana. 7 !ak wic udao si wam wrci3 do 'eattle0 7 pyta 9race$ lekko mru%aj&c$ zapewne na widok nas dwoj%a. Oblewam si rumie"cem. 7 'tanlimy na stopa i podliczylimy nasze zasoby. <azem mielimy sze3set dolarw i uznalimy$ #e zaproponujemy to komu za podwiezienie$ ale zatrzyma si kierowca tira i z%odzi si nas zabra3. 5ie wzi& od nas ani centa i jeszcze podzieli si z nami kanapkami. 7 Christian krci %ow& na to wspomnienie. 7 ,rwao to cae wieki. 5ie mia komrki$ dziwne$ ale prawdziwe. 5ie miaem pojcia... 7 (rywa$ wpatruj&c si w swoj& rodzin. 7 Je bdziemy si martwi30 7 pyta drwi&co 9race. 7 Och$ Christianie+ 7 beszta %o. 7 Odchodzilimy od zmysw z niepokoju+ 7 Pojawie si w wiadomociach$ bracie. Christian wywraca oczami. 7 ,aa. 4omyliem si te%o$ kiedy na dole spotkaem kilku :oto%ra:w. Przepraszam$ mamo$ powinienem by poprosi3 kierowc$ aby si zatrzyma$ i zadzwoni3. 8le chciaem jak najszybciej wrci3 do domu. 7 .erka na !osE. Och$ to dlate%o$ #e !osE si tu zatrzyma. Marszcz brwi na t myl. !ezu$ a ja si tak martwiam. 9race krci %ow&. 7 Ciesz si po prostu$ #e wrcie w jednym kawaku$ synu. .aczynam si odpr#a3 i opieram %ow na je%o piersi. Pachnie wie#ym powietrzem$ troch potem$ #elem pod prysznic 7 %eneralnie Christianem$ najwspanialszym zapachem wiata. . moich oczu ponownie zaczynaj& pyn&3 zy 7 zy wdzicznoci. 7 Oba silniki0 7 pyta raz jeszcze Carrick$ marszcz&c z niedowierzaniem brwi. 7 5a to wy%l&da. 7 Christian wzrusza ramionami i %adzi mnie po plecach. 7 6ej 7 szepcze. *suwa mi palec pod brod i unosi %ow. 7 Przesta" paka3. Ocieram nos wierzchem doni w najbardziej niekobiecy sposb. 7 Przesta" znika3. 7 Poci&%am nosem$ a on umiecha si lekko. 7 8waria elektroniki... dziwne$ prawda0 7 powtarza Carrick. 7 ,ak$ mnie te# to przeszo przez myl$ tato. 8le w tej akurat chwili jedyne$ na co mam ochot$ to i3 do #ka$ a o wszystkim innym pomyl jutro. 7 *ic media wiedz&$ #e Christian 9rey odnalaz si cay i zdrowy0 7 pyta 1ate. 7 ,ak. 8ndrea i moi piarowcy zajm& si mediami. <os do niej zadzwonia. 7 ,ak$ 8ndrea dzwonia do mnie$ by da3 mi zna3$ #e #yjesz 7 umiecha si Carrick. 7 Musz da3 tej kobiecie podwy#k. !est przecie# p2no. 7 Myl$ panie i panowie$ #e mj kochany brat musi i3 teraz spa3$ #eby rano adnie wy%l&da3 7 wtr&ca Clliot. Christian krzywi si do nie%o. 7 Cary$ mj syn jest bezpieczny. ,eraz mo#esz mnie zabra3 do domu. 7 9race patrzy z uczuciem na m#a. Cary0 7 ,ak$ przyda nam si troch snu 7 odpowiada Carrick$ umiechaj&c si do niej. 7 .osta"cie tutaj 7 proponuje Christian. 7 5ie$ kochanie$ chc jecha3 do domu. ,eraz$ kiedy ju# wiem$ #e jeste bezpieczny. Christian sadza mnie niechtnie na kanapie i wstaje. 9race raz jeszcze %o przytula. 7 ,ak bardzo si martwiam$ skarbie 7 szepcze. 7 !u# wszystko dobrze$ mamo. Przy%l&da mu si uwa#nie. 7 ,ak. *ydaje mi si$ #e tak 7 mwi powoli$ zerkaj&c na mnie. (miecha si$ a ja oblewam si rumie"cem. Odprowadzamy Carricka i 9race do holu. Mia i Cthan dyskutuj& o czym zawzicie$ ale nie sysz o czym. Mia umiecha si do nie%o niemiao$ ale on krci %ow&. 5a%le krzy#uje rce na piersi i odwraca si na picie. On pociera rk& czoo$ wyra2nie s:rustrowany. 7 Mamo$ tato$ zaczekajcie na mnie+ 7 woa nad&sana Mia. /y3 mo#e jest rwnie zmienna jak jej brat. 1ate ciska mnie mocno. 7 Co mi mwi$ #e %dy ja wy%rzewaam si na /arbadosie$ dziao si tu sporo powa#nych rzeczy. ,o oczywiste$ #e szalejecie za sob&. Ciesz si$ #e nic mu si nie stao. D nie chodzi mi tylko o nie%o$ ale i o ciebie$ 8na. 7 4zikuj$ 1ate 7 szepcz. 7 ,aa. 1to by pomyla$ #e znajdziemy mio3 w tym samym czasie$ no nie0 7 (miecha si szeroko. *ow. 8 wic w ko"cu si przyznaa. 7 D #e to bd& bracia+ 7 chichocz. 7 Mo#e sko"czymy jako szwa%ierki 7 #artuje. 'pinam si caa$ po czym karc si w duchu$ %dy# 1ate robi krok w ty i mierzy mnie tym swoim bacznym wzrokiem. Czerwieni si. 1urcz$ powinnam jej powiedzie3$ #e poprosi mnie o rk0 7 Chod2$ skarbie+ 7 woa j& Clliot z windy. 7 Po%adamy jutro$ 8na. Musisz by3 wyko"czona. Czuj ul%. 7 !asne. ,y te#$ 1ate. * ko"cu przeleciaa dzisiaj taki kawa dro%i. ciskamy si raz jeszcze$ po czym ona i Clliot wchodz& za 9reyami do windy. Cthan ciska do" Christiana i przytula si do mnie na po#e%nanie. *y%l&da na strapione%o$ ale wchodzi razem z nimi do windy. 1iedy wracamy z holu$ na korytarzu czeka !osE. 7 ,o ja ju# pjd... .ostawi was samych 7 mwi. Policzki robi& mi si czerwone. Czemu jest tak niezrcznie0 7 *iesz$ %dzie masz i30 7 pyta %o Christian. !osE kiwa %ow&. 7 ,ak$ %ospodyni... 7 Pani !ones 7 podpowiadam. 7 ,ak$ pani !ones$ pokazaa mi ju# pokj. Qajne mieszkanie$ Christian. 7 4zikuj 7 odpowiada %rzecznie$ staj&c obok mnie. Obejmuje mnie i cauje w %ow. 7 .jem to$ co mi przy%otowaa pani !ones. 4obranoc$ !osE. 7 Christian udaje si z powrotem do salonu$ pozostawiaj&c nas na korytarzu. $ow+ 'ama z !osE. 7 5o to dobrej nocy. 7 5a%le wy%l&da na zakopotane%o. 7 4obranoc$ !osE. D dziki$ #e zostae. 7 5ie ma sprawy$ 8na. .a ka#dym razem$ %dy twj bo%aty$ nadty chopak za%inie$ mo#esz na mnie liczy3. 7 !osE+ 7 besztam %o. 7 Jartuj. 5ie wkurzaj si. *yje#d#am wczenie rano. 4o zobaczenia$ co0 /rakuje mi ciebie. 7 !asne. Mam nadziej$ #e niedu%o. Przepraszam$ #e dzisiejszy wieczr by taki... do dupy 7 mwi przepraszaj&co. (miecha si. 7 4o dupy. 7 ciska mnie. 7 Powa#nie$ 8na$ ciesz si$ #e jeste szczliwa$ ale pamitaj$ #e zawsze mo#esz na mnie liczy3. 7 4zikuj. Posya mi smutny$ sodkoL%orzki umiech$ a potem idzie na %r. Odwracam si w stron salonu. Christian stoi obok kanapy i przy%l&da mi si z nieod%adnionym wyrazem twarzy. * ko"cu jestemy sami. 7 5adal mu na tobie zale#y 7 mwi cicho. 7 8 pan sk&d mo#e to wiedzie3$ panie 9rey0 7 <ozpoznaj objawy$ panno 'teele. !a cierpi na t sam& przypado3. 7 Mylaam$ #e ju# ci ni%dy nie zobacz 7 szepcz. Prosz$ wypowiedziaam te sowa. Moje naj%orsze obawy spakowane w jedno krtkie zdanie. 7 5ie byo tak 2le$ jak si mo%o wydawa3. Podnosz z podo%i marynark i buty i podchodz do nie%o. 7 !a to wezm 7 szepcze$ si%aj&c po marynark. Christian patrzy na mnie tak$ jakbym bya powodem$ dla ktre%o warto #y3. *rci$ naprawd. /ierze mnie w ramiona i mocno tuli. 7 Christianie. 7 D zy zaczynaj& pyn&3 od nowa. 7 X 7 mwi uspokajaj&co$ cauj&c moje wosy. 7 *iesz... podczas tych kilku sekund autentyczne%o przera#enia$ zanim wyl&dowaem$ wszystkie moje myli zwi&zane byy z tob&. !este moim talizmanem$ 8na. 7 Mylaam$ #e ci straciam 7 mwi bez tchu. 'toimy$ tul&c si do siebie$ nawzajem si uspokajaj&c. 4ociera do mnie$ #e nadal trzymam je%o buty. (puszczam je na podo%. 7 *e2 ze mn& prysznic 7 szepcze. 7 4obrze. (nosi moj& brod. 7 *iesz$ nawet zalana zami jeste liczna. 7 Pochyla %ow i cauje mnie delikatnie. 7 8 twoje usta s& takie mikkie. 7 Cauje mnie raz jeszcze$ tym razem mocniej. O rety... i pomyle3$ #e mo%am to straci3... nie... Przestaj myle3 i poddaj si je%o pocaunkowi. 7 Musz odo#y3 marynark 7 mruczy. 7 <zu3 j& 7 szepcz mu do ust. 7 5ie mo%. Odsuwam si i patrz na nie%o z konsternacj&. (miecha si znacz&co. 7 4late%o. 7 . kieszonki na piersi wyjmuje niewielkie pudeko$ w ktrym znajduje si mj prezent. Przerzuca marynark o oparcie kanapy$ a na niej kadzie pudeeczko. )Carpe diem$ 8na- 7 dopin%uje mnie moja podwiadomo3. C#$ jest ju# po pnocy$ wic :ormalnie rzecz bior&c$ ma ju# urodziny. 7 Otwrz je 7 szepcz$ a serce zaczyna mi wali3 jak motem. 7 Miaem nadziej$ #e to powiesz 7 mwi cicho. 7 4oprowadzao mnie to do szale"stwa. (miecham si psotnie. 1rci mi si w %owie. Posya mi ten swj niemiay umiech$ a ja zachwycam si je%o rozbawion&$ ale i zaintry%owan& min&. 'prawnie otwiera pudeeczko. Marszczy brwi$ %dy wyjmuje may$ kwadratowy breloczek do kluczy z obrazkiem wykonanym z tycich pikseli$ ktre mi%aj& niczym ekran KC4. (kadaj& si w lini dachw 'eattle$ a przez rodek bie%nie sowo 'C8,,KC. Przy%l&da si temu przez chwil$ po czym przenosi skonsternowane spojrzenie na mnie. 7 Przekr3 to 7 szepcz$ wstrzymuj&c oddech. ,ak robi i natychmiast patrzy na mnie$ a w je%o oczach ta"cz& zdumienie i rado3. <ozchyla z niedowierzaniem usta. 5a breloczku mi%ocze sowo ,81. 7 *szystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin.
ROZDZIA DWUDZIESTY 7 *yjdziesz za mnie0 7 szepcze z niedowierzaniem. 1iwam nerwowo %ow&$ dziwi&c si lekko je%o reakcji 7 reakcji m#czyzny$ ktre%o utraty si baam. 7 Powiedz to 7 mwi a%odnie$ lecz w je%o oczach ponie o%ie". 7 ,ak$ wyjd za ciebie. D na%le chwyta mnie w ramiona i obraca dokoa$ zupenie nie w stylu 'zare%o. mieje si$ mody i beztroski$ peen radosne%o uniesienia. Porywa mnie je%o zara2liwy miech; jestem oszoomion&$ niem&dr& dziewczyn&$ zadurzon& w swoim :acecie po uszy. Christian stawia mnie na ziemi i cauje. Mocno. 4o"mi obejmuje mi twarz$ jzyk ma uparty$ przekonuj&cy... podniecaj&cy. 7 Och$ 8na 7 dyszy mi do ust$ a mnie o%arnia eu:oria. Christian mnie kocha$ nie mam co do te%o w&tpliwoci$ i rozkoszuj si je%o smakiem. 8 baam si$ #e ju# ni%dy %o nie zobacz. !e%o rado3 jest ewidentna 7 byszcz&ce oczy$ modzie"czy umiech 7 a ul%a niemal namacalna. 7 Mylaam$ #e ci straciam 7 szepcz$ oszoomiona je%o pocaunkiem. 7 Male"ka$ potrzeba cze%o wicej ni# uszkodzonej sto trzydziestki pi&tki$ aby oddzieli3 mnie od ciebie. 7 'to trzydziestki pi&tki0 7 Charlie ,an%o. ,o Curocopter CC@HB$ najbezpieczniejszy w swojej klasie. 7 Przez je%o twarz przebie%a cie". Cze%o mi nie mwi0 5im zd&# %o o to zapyta3$ nieruchomieje i patrzy na mnie$ marszcz&c brwi$ i przez chwil mam wra#enie$ #e sam mi powie. 7 .araz. 4aa mi to przed wizyt& u Qlynna 7 mwi$ unosz&c breloczek. *y%l&da na niemal przera#one%o. 1iwam %ow&$ zachowuj&c powa#n& min. Opada mu szczka. *zruszam przepraszaj&co ramionami. 7 Chciaam$ #eby wiedzia$ #e cokolwiek by powiedzia Qlynn$ mnie nie robi to #adnej r#nicy. Christian mru%a z niedowierzaniem. 7 *ic przez cay wczorajszy wieczr$ kiedy ba%aem ci o odpowied2$ miaem j& ju#0 7 !est skonsternowany. Ponownie kiwam %ow&$ prbuj&c wybada3 je%o reakcj. *patruje si we mnie oszoomiony$ ale po chwili mru#y oczy$ a je%o usta wykrzywiaj& si w ironicznym umiechu. 7 8 tyle si martwiem 7 szepcze zowr#bnie. (miecham si do nie%o promiennie i raz jeszcze wzruszam ramionami. 7 Och$ nie prbuj ze mn& tych swoich sztuczek$ panno 'teele. * tej chwili to najchtniej bym... 7 Przeczesuje palcami wosy$ po czym krci %ow& i zmienia taktyk. 7 5ie mo% uwierzy3$ #e tak mnie trzymaa w niepewnoci. 7 !e%o szept jest peen niedowierzania. *yraz je%o twarzy ule%a subtelnej zmianie$ oczy byszcz& mu obuzersko$ usta wy%ina w zmysowym umiechu. Przez moje ciao przebie%a dreszcz. 7 (wa#am$ #e nale#y si jaka rekompensata$ panno 'teele 7 mwi mikko. <ekompensata0 O cholera+ *iem$ #e to zabawa$ ale i tak robi ostro#ny krok w ty. (miecha si szeroko0 7 ,o taka %ra0 7 szepcze. 7 Poniewa# i tak ci zapi. D przy%ryzasz war% 7 dodaje %ro2nie. O rety. Mj przyszy m&# ma ochot si pobawi3. Co:am si jeszcze jeden krok$ a potem puszczam si bie%iem 7 na pr#no. Christian chwyta mnie$ a ja piszcz z radoci i zaskoczenia. Przerzuca mnie sobie przez rami i niesie korytarzem. 7 Christian+ 7 sycz$ pamitaj&c$ #e na %rze jest !osE$ cho3 raczej nie ma szans nas sysze3. 1ierowana odwa#nym impulsem daj mu klapsa w tyek. 5aturalnie nie pozostaje mi du#ny. 7 8+ 7 piszcz. 7 Pora na prysznic 7 owiadcza trium:alnie. 7 Postaw mnie+ 7 5a pr#no sil si na ton peen dezaprobaty. ,rzyma mnie mocno$ a z jakie%o powodu nie potra:i si przesta3 mia3. 7 Przywi&zana jeste do tych butw0 7 pyta z rozbawieniem$ otwieraj&c drzwi do azienki. 7 *ol$ aby dotykay podo%i. 7 Prbuj warkn&3$ ale nie bardzo mi to wychodzi. 7 Pani #yczenie jest dla mnie rozkazem$ panno 'teele. 5ie stawiaj&c mnie na ziemi$ zsuwa mi buty i pozwala$ by spady z haasem na podo%. .atrzymuje si obok toaletki i opr#nia kieszenie 7 /lack/erry$ klucze$ port:el$ breloczek. *yobra#am sobie$ jak wy%l&dam w lustrze w tej pozycji. 1iedy ko"czy$ maszeruje prosto do wielkiej kabiny prysznicowej. 7 Christian+ 7 ru%am %o %ono. !u# rozumiem$ jakie ma zamiary. Odkrca wod na maksa. !ezu+ Kodowaty strumie" oblewa mi tyek$ a ja piszcz 7 po czym cichn$ przypominaj&c sobie raz jeszcze o pi&cym nad nami !osE. .imna woda przesi&ka mi sukienk$ majtki i stanik. !estem caa przemoczona$ a mimo to nie potra:i powstrzyma3 chichotu. 7 5ie+ 7 piszcz. 7 Postaw mnie+ Ponownie daj mu klapsa$ tym razem mocniejsze%o$ i Christian mnie puszcza$ pozwalaj&c zeliz%n&3 si po je%o tak#e ju# mokrym ciele. /iaa koszula przykleja si do klatki piersiowej$ a spodnie s& cae przemoczone. !a tak#e jestem mokra$ zarumieniona$ bez tchu$ a on umiecha si do mnie szeroko$ wy%l&daj&c tak... tak niewiary%odnie seksownie. Ponownie ujmuje moj& twarz i skada swoje usta na moich. !e%o pocaunek jest delikatny$ czuy i mocno rozpraszaj&cy. 5ie przejmuj si ju# tym$ #e stoj pod prysznicem ubrana i kompletnie przemoczona. Christian wrci$ jest bezpieczny$ jest mj. Moje donie przesuwaj& si odruchowo ku je%o koszuli$ przyle%aj&cej do ka#de%o minia i ci%na$ pod mokr& biel& ukazuj&c krcone woski. *yci&%am koszul ze spodni$ a on jczy$ nie przestaj&c mnie caowa3. 9dy zaczynam rozpina3 koszul$ si%a do zamka mojej sukienki i powoli poci&%a za suwak. !e%o usta staj& si bardziej zachanne$ bardziej prowokacyjne$ a nasze jzyki ta"cz& ze sob&. Cksploduje we mnie po#&danie. Mocno poci&%am za koszul i j& rozrywam. 9uziki lec& wszdzie$ odbijaj&c si od cian. 9dy ci&%am z je%o ramion mokry materia$ utrudniam mu pozbawianie mnie sukienki. 7 'pinki 7 mruczy$ unosz&c rce. 5iezdarnie wyjmuj pierwsz&$ a potem dru%& spink do mankietw$ beztrosko pozwalaj&c im upa3 na posadzk. 'ekund p2niej l&duje tam koszula. !e%o oczy szukaj& pord strumienia wody moich. Oczy mu pon&$ zmysowe$ %or&ce$ tak jak i woda. 'i%am do paska spodni$ ale krci %ow& i chwyta mnie za ramiona. Obraca tak$ #e stoj tyem do nie%o. 1o"czy rozpina3 zamek$ odsuwa mi mokre wosy z szyi i przebie%a jzykiem od szyi do linii wosw i z powrotem$ cauj&c i ss&c. !cz$ a on powoli zsuwa sukienk z moich ramion. <ozpina stanik$ uwalniaj&c mi piersi. *yci&%a rce i obejmuje je do"mi$ mrucz&c mi z uznaniem do ucha; 7 '& pikne. <ce mam uwizione przez stanik i sukienk$ ktre wisz& rozpite poni#ej biustu. <amiona mam nadal w rkawach$ ale donie s& wolne. Odchylam %ow$ zapewniaj&c Christianowi lepszy dostp do szyi$ i wpycham piersi w je%o ma%icznie donie. 'i%am do tyu i sysz$ jak wci&%a %ono powietrze$ %dy moje badawcze palce natra:iaj& na wzwd. 5apiera kroczem na moje donie. 4o diaska$ czemu mi nie pozwoli zdj&3 spodni0 Poci&%a za brodawki$ a one twardniej& pod je%o wprawnym dotykiem. *ylatuj& mi z %owy myli o spodniach i zastpuje je rozkoszne pra%nienie. !cz %ono. 7 ,ak 7 dyszy$ odwraca mnie raz jeszcze i cauje. .dziera ze mnie stanik$ sukienk i majtki$ ktre do&czaj& do przemoczonej$ le#&cej na posadzce koszuli. /ior do rki #el pod prysznic. Christian nieruchomieje$ %dy dociera do nie%o$ co mam zamiar zrobi3. Patrz&c mu prosto w oczy$ wyciskam nieco sodko pachn&ce%o #elu na do" i unosz j&$ czekaj&c na odpowied2 na moje niewypowiedziane na %os pytanie. Oczy Christiana staj& si wielkie$ ale chwil p2niej ledwie dostrze%alnie kiwa %ow&. 4elikatnie kad mu do" na mostku i zaczynam rozprowadza3 #el. 1latka piersiowa moje%o m#czyzny unosi si$ %dy oddycha on %boko$ ale stoi w bezruchu. Po chwili kadzie mi donie na biodrach$ ale mnie nie odpycha. Przy%l&da mi si czujnie$ oddychaj&c coraz szybciej. 7 ,ak mo#e by30 7 szepcz. 7 ,ak. 7 !e%o krtka odpowied2 to niemal westchnienie. Przypomina mi si wiele wsplnych prysznicw$ ale najlepiej pamitam ten w hotelu Olympic. C#$ teraz mo% %o dotyka3. Myj %o$ zataczaj&c niewielkie kka; pachy$ #ebra$ twardy brzuch. 7 Moja kolej 7 szepcze i si%a po szampon. Odsuwa nas spod strumienia wody i wyciska nieco szamponu na czubek mojej %owy. ,o chyba sy%na$ abym przestaa %o my3$ wic zaczepiam palce o pasek spodni. *masowuje mi szampon we wosy$ a je%o du%ie palce masuj& skr %owy. !cz&c z podziwem$ zamykam oczy i poddaj si temu niebia"skiemu doznaniu. Po caym dzisiejszym stresie te%o mi wanie trzeba. Chichocze$ a ja otwieram jedno oko. 7 Podoba ci si0 7 6mm... (miecha si szeroko. 7 Mnie te# 7 mwi i pochyla si$ aby mnie pocaowa3 w czoo. !e%o palce kontynuuj& przyjemny masa#. 7 Odwr3 si 7 mwi. <obi$ co mi ka#e. Och$ c# za bo%o3. *yciska na rk jeszcze troch szamponu i delikatnie myje pasma opadaj&ce na plecy. 1iedy ko"czy$ wci&%a mnie z powrotem pod strumie" wody. 7 Odchyl %ow 7 mwi cicho. 'tarannie spukuje mi wosy. Potem odwracam si przodem do nie%o i zabieram si od razu za spodnie. 7 Chc ci umy3 cae%o 7 szepcz. (miecha si i unosi rce w %ecie mwi&cym )jestem cay twj$ maa-. 'zybko rozpinam rozporek i chwil p2niej je%o spodnie i bokserki l&duj& na mokrej stercie naszych rzeczy. *staj i si%am po #el i %&bk. 7 *y%l&da na to$ #e cieszysz si na mj widok 7 mwi cierpko. 7 .awsze si ciesz na pani widok$ panno 'teele 7 umiecha si do mnie znacz&co. *ylewam nieco #elu na %&bk$ po czym odtwarzam moj& podr# po je%o torsie. !est bardziej rozlu2niony 7 mo#e dlate%o$ #e tak naprawd %o nie dotykam. Przesuwam %&bk coraz ni#ej$ po brzuchu$ pord wosw onowych$ a# docieram do sztywne%o czonka. Podnosz wzrok na Christiana i widz$ #e przy%l&da mi si ze zmysowym po#&daniem. 6mm... podoba mi si to spojrzenie. (puszczam %&bk i chwytam %o mocno do"mi. .amyka oczy$ odchyla %ow i jczy$ wypychaj&c biodra ku mym doniom. O tak+ ,o takie rozpalaj&ce. Moja wewntrzna bo%ini$ po wieczorze spdzonym na szlochaniu w k&cie$ pojawia si z czerwon& szmink& na ustach. 5a%le patrzy mi prosto w oczy. Przypomniao mu si co. 7 !est sobota+ 7 wykrzykuje$ a oczy mu pon& zmysow& radoci&. Obejmuje mnie w talii$ przyci&%a do siebie i cauje namitnie. !e%o donie przeliz%uj& si po mokrym ciele$ a# docieraj& do mojej kobiecoci. Palce badaj&$ dra#ni&$ a nieustpliwe usta pozbawiaj& tchu. Po chwili je%o palce wsuwaj& si we mnie. 7 8ach 7 jcz mu do ust. 7 ,ak 7 syczy i unosi mnie$ wkadaj&c donie pod poladki. 7 Ople3 mnie no%ami$ maa. 7 'peniam je%o polecenie. Opiera mnie o cian i na chwil nieruchomieje. 7 Oczy otwarte 7 mruczy. 7 Chc ci widzie3. (nosz powieki. 'erce wali mi jak motem$ a w #yach kr&#y %or&ca$ %sta krew. ,o po#&danie przejmuje kontrol nad moim ciaem. *tedy Christian wsuwa si we mnie$ och$ tak powoli$ wypeniaj&c mnie sob&$ bior&c w posiadanie$ skra przy skrze. . moje%o %arda wydobywa si %ony jk. 1iedy za%bia si we mnie do same%o ko"ca$ raz jeszcze nieruchomieje. 7 !este moja$ 8nastasio 7 szepcze. 7 .awsze. (miecha si trium:alnie. 7 8 teraz wszyscy ju# mo%& si o tym dowiedzie3$ poniewa# powiedziaa )tak-. 7 5abo#nie pochyla %ow$ przykrywaj&c moje usta swoimi$ i zaczyna si porusza3... powoli i sodko. .amykam oczy i odchylam %ow$ w niewoli te%o upajaj&co powolne%o rytmu. !e%o zby k&saj& moj& brod i szyj$ a on przyspiesza$ zabieraj&c mnie coraz dalej i wy#ej 7 daleko od rzeczywistoci$ obmywaj&ce%o nas strumienia wody$ wieczorne%o przera#enia. Dstniej tylko ja i mj m#czyzna$ dwoje osb poruszaj&cych si w tym samym tempie$ za%ubionych w sobie nawzajem. Mieszaj& si nasze jki i oddechy. Mo%am %o straci3... a kocham %o... ,ak bardzo %o kocham. D na%le dociera do mnie o%rom mojej mioci i %bia oddania. Przez reszt #ycia bd kocha3 te%o m#czyzn i z t& najcudowniejsz& myl& eksploduj wok nie%o 7 w zbawiennym$ katartycznym or%azmie 7 woaj&c je%o imi. Po policzkach pyn& mi zy. Chwil p2niej on tak#e szczytuje$ wlewaj&c si do mnie. . twarz& wtulon& w moj& szyj$ osuwa si na podo%$ trzymaj&c mnie mocno i scaowuj&c zy. 8 ciepa woda rozlewa si wok nas$ obmywaj&c nasze ciaa. 7 Mam pomarszczone palce 7 mrucz$ opieraj&c si o je%o klatk piersiow&. (nosi je do ust i cauje ka#dy po kolei. 7 Powinnimy ju# wyj3 spod te%o prysznica. 7 Mnie tu wy%odnie. 7 'iedz midzy je%o no%ami$ a on tuli mnie mocno. 5ie mam ochoty si st&d rusza3. 5a%le o%arnia mnie przera2liwa senno3. ,ak wiele si wydarzyo przez ostatni tydzie" 7 wystarczyoby na cae #ycie 7 a teraz wychodz za m&#. . niedowierzaniem miej si cicho. 7 Co pani& bawi$ panno 'teele0 7 pyta czule. 7 ,o by intensywny tydzie". (miecha si szeroko. 7 * rzeczy samej. 7 4zikuj /o%u$ #e wrci pan w jednym kawaku$ panie 9rey 7 szepcz$ otrze2wiona myl& o tym$ co mo%o si wydarzy3. Christian cay si spina i natychmiast #auj$ #e o tym przypomniaam. 7 /yem przera#ony 7 wyznaje ku memu zdumieniu. 7 4zisiaj0 1iwa %ow&. Min ma powa#n&. 7 *ic rodzina usyszaa okrojon& wersj0 7 ,ak. Keciaem zbyt nisko$ #eby poprawnie wyl&dowa3. 8le jako mi si udao. Podnosz na nie%o wzrok. 7 Mao brakowao0 7 pytam cicho. 7 Mao. 7 Przez chwil milczy. 7 Przez kilka potwornych sekund mylaem$ #e ju# ci ni%dy nie zobacz. Przytulam %o mocno. 7 5ie wyobra#am sobie #ycia bez ciebie$ Christianie. 1ocham ci tak bardzo$ #e a# mnie to przera#a. 7 .e mn& jest tak samo 7 mwi bez tchu. 7 Moje #ycie bez ciebie byoby puste. ,ak bardzo ci kocham. 7 Muska nosem moje wosy. 7 !u# ni%dy nie pozwol ci odej3. 7 5ie chc odej3$ ni%dy. 7 Cauj %o w szyj. Po chwili wypl&tuje si z moich obj3. 7 Chod2$ wysuszymy ci i poo#ymy spa3. !estem wyko"czony$ a ty te# nie wy%l&dasz najlepiej. (nosz brew$ a on przechyla %ow i umiecha si do mnie lekko drwi&co. 7 Chce pani co powiedzie3$ panno 'teele0 1rc %ow& i niepewnie wstaj z posadzki. 'iedz ju# w #ku. Mj ukochany upar si wytrze3 mi wosy 7 jest w tym cakiem dobry. .robia si dru%a w nocy i pora spa3. 5im Christian kadzie si przy mnie$ jeszcze raz o%l&da breloczek. 1rci z niedowierzaniem %ow&. 7 ,o takie :ajne. 5ajlepszy prezent urodzinowy$ jaki kiedykolwiek dostaem. 7 Patrzy na mnie. 'pojrzenie ma a%odne i ciepe. 7 Kepszy ni# plakat z auto%ra:em 9iuseppe 4e5atale. 7 Powiedziaabym ci wczeniej$ ale skoro zbli#ay si twoje urodziny... Co podarowa3 komu$ kto ma wszystko0 (znaam$ #e dam ci... siebie. Odkada breloczek na stolik nocny$ wliz%uje si pod kodr i przyci&%a do siebie tak$ #e le#ymy na y#eczki. 7 !est idealny. ,ak jak i ty. (miecham si drwi&co$ mimo #e te%o nie widzi. 7 4aleka jestem od ideau$ Christianie. 7 Czy pani umiecha si drwi&co$ panno 'teele0 'k&d on wie0 7 Mo#e. 7 Chichocz. 7 Mo% ci o co spyta30 7 Oczywicie. 7 Muska nosem moj& szyj. 7 5ie zadzwonie w drodze powrotnej z Portland. Czy rzeczywicie z powodu !osE0 Martwie si tym$ #e bd tu z nim sama0 Christian si nie odzywa. Odwracam si przodem do nie%o. Oczy ma szeroko otwarte. 7 *iesz$ jakie to niedorzeczne0 Dle stresu musiaa prze#y3 twoja rodzina0 *szyscy ci bardzo kochamy. Mru%a kilka razy$ po czym umiecha si do mnie niemiao. 7 5ie miaem pojcia$ #e tak si bdziecie martwi3. .asznurowuj war%i. 7 1iedy w ko"cu dotrze do twojej tpej %owy$ #e jeste kochany0 7 ,pej %owy0 7 unosi zaskoczony brwi. 1iwam %ow&. 7 ,ak. ,pej %owy. 7 5ie uwa#am$ aby moja %owa bya bardziej tpa ni# wszystkie inne czci me%o ciaa. 7 Mwi powa#nie+ Przesta" mnie rozmiesza3. 5adal jestem na ciebie troch za$ cho3 czciowo niweluje to :akt$ #e jeste w domu$ cay i zdrowy$ %dy tymczasem mylaam... 7 (rywam$ przypominaj&c sobie tamtych kilka penych niepokoju %odzin. 7 5o wiesz$ co mylaam. 'pojrzenie mu a%odnieje. 7 Przepraszam. 7 5o i twoja biedna mama. ,o byo bardzo wzruszaj&ce$ widzie3 was razem 7 szepcz. (miecha si niemiao. 7 !eszcze ni%dy jej takiej nie widziaem. 7 Mru%a na to wspomnienie. 7 .azwyczaj jest taka opanowana. ,o by spory szok. 7 *idzisz0 *szyscy ci kochaj& 7 mwi z umiechem. 7 Mo#e wreszcie w to uwierzysz. 7 Cauj %o delikatnie. 7 *szystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin$ Christianie. Ciesz si$ #e tu jeste i #e mo#emy razem witowa3. D nie widziae jeszcze$ co mam dla ciebie na jutro... eee... dzisiaj. 7 (miecham si znacz&co. 7 ,o jest co jeszcze0 7 pyta zaskoczony$ po czym na je%o twarzy wykwita szeroki umiech. 7 O tak$ panie 9rey$ ale na razie musisz si uzbroi3 w cierpliwo3. /udz si na%le z mocno bij&cym sercem. Odwracam si$ spanikowana$ i z ul%& stwierdzam$ #e Christian pi przy moim boku. Porusza si przez sen i kadzie %ow na moim ramieniu$ wzdychaj&c cicho. * pokoju jest ju# jasno. .erkam na budzik 7 sma. Christian ni%dy nie pi do takiej %odziny. Ke#$ pozwalaj&c$ aby bicie serca nieco mi si uspokoio. 'k&d ten niepokj0 ,o skutek wczorajsze%o wieczoru0 Odwracam si i patrz na Christiana. !est tutaj. /ezpieczny. /ior %boki$ uspokajaj&cy oddech i wpatruj si w je%o pikn& twarz. ,warz$ ktr& znam tak dobrze$ ktrej szcze%y wyryy si w mojej %owie ju# na zawsze. *y%l&da znacznie modziej$ %dy pi$ i umiecham si$ poniewa# od dzisiaj bdzie o rok starszy. Myl o moim prezencie. Oooch... co on zrobi0 /y3 mo#e powinnam zacz&3 od zaserwowania mu niadania do #ka. Poza tym mo#liwe$ #e !osE jeszcze nie wyjecha. .astaj %o w kuchni$ jedz&ce%o patki. 5a je%o widok oblewam si rumie"cem. *ie$ #e spdziam noc z Christianem. 4lacze%o na%le czuj tak& niemiao30 5ie jestem przecie# na%a 7 mam na sobie du%& do ziemi jedwabn& podomk. 7 4zie" dobry$ !osE 7 umiecham si$ zachowuj&c si$ jakby nic si nie stao. 7 6ej$ 8na+ 7 rozpromienia si$ wyra2nie uradowany na mj widok. 5ie ma w je%o spojrzeniu #adnych podtekstw ani po%ardy. 7 4obrze ci si spao0 7 pytam. 7 Pewnie. 5iezy macie st&d widok. 7 8ha. <zeczywicie jest wyj&tkowy. Masz ochot na prawdziwe mskie niadanie0 7 pytam wesoo. 7 D to du#&. 7 4zi s& urodziny ChristianaN robi mu niadanie do #ka. 7 !u# nie pi0 7 pi. Chyba jest wyko"czony po wczorajszym. 7 'zybko odwracam si w stron lodwki$ #eby nie dostrze% moje%o rumie"ca. !ezu$ to tylko !osE. 1iedy wyjmuj z lodwki jajka i bekon$ widz$ #e !osE umiecha si szeroko. 7 5aprawd %o lubisz$ prawda0 .asznurowuj war%i. 7 !a %o kocham. Otwiera szeroko oczy$ po czym si umiecha. 7 8 cze%o tu nie kocha30 7 pyta$ pokazuj&c rk& na salon. Piorunuj %o wzrokiem. 7 <any$ dziki+ 7 6ej$ 8na$ tylko sobie #artuj. 6mm... czy zawsze bd si spotyka3 z takimi opiniami0 Je polubiam Christiana dla je%o pienidzy0 7 Powa#nie$ #artuj. ,y ni%dy nie nale#aa do te%o typu dziewczyn. 7 Omlet mo#e by30 7 pytam$ zmieniaj&c temat. 5ie chc si spiera3. 7 !asne. 7 D dla mnie te# 7 odzywa si Christian$ wchodz&c do salonu. 8 niech mnie$ ma na sobie tylko spodnie od pi#amy$ ktre zwisaj& mu z bioder w niesamowicie zmysowy sposb. 7 !osE 7 kiwa %ow&. 7 Christian 7 odpowiada z powa%& !osE. Mj narzeczony odwraca si do mnie i umiecha drwi&co$ przyapuj&c mnie na tym$ #e si w nie%o wpatruj. .robi to celowo. Mru# oczy$ rozpaczliwie staraj&c si odzyska3 rwnowa%$ a wyraz twarzy Christiana ule%a subtelnej zmianie. *ie$ #e ja wiem$ co on kombinuje$ i w o%le si tym nie przejmuje. 7 .amierzaam przynie3 ci niadanie do #ka. /ierze mnie w ramiona$ unosi mi brod i skada na ustach %ony$ mokry pocaunek. .upenie jak nie 'zary+ 7 4zie" dobry$ 8nastasio 7 mwi. Mam ochot popatrze3 na nie%o %niewnie i przywoa3 %o do porz&dku 7 ale ma dzi urodziny. Oblewam si rumie"cem. 4lacze%o zawsze zachowuje si tak samczo0 7 4zie" dobry$ Christianie. *szystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin. 7 !u# si nie mo% doczeka3 dru%ie%o prezentu. ,o koniec. Moje policzki maj& kolor cian Czerwone%o Pokoju /lu. .erkam nerwowo na !osE$ ktry ma min$ jakby pokn& co nieprzyjemne%o. Odwracam si i bior za szykowanie niadania. 7 !akie masz plany na dzisiaj$ !osE0 7 pyta Christian$ siadaj&c swobodnie na krzele. 7 *ybieram si w odwiedziny do moje%o taty i <aya$ taty 8ny. Christian marszczy brwi. 7 Oni si znaj&0 7 ,ak$ su#yli razem w wojsku. 'tracili ze sob& kontakt$ a potem ja i 8na poznalimy si na studiach. Qajnie wyszo. ,eraz to najlepsi kumple. *ybieramy si razem na ryby. 7 5a ryby0 7 Christian jest autentycznie zainteresowany. 7 8ha$ podobno nie2le bior& w tej czci wybrze#a. Pstr&%i tczowe bywaj& naprawd wielkie. 7 ,o prawda. Mj brat$ Clliot$ i ja zapalimy kiedy pitnastokilowe%o pstr&%a. <ozmawiaj& o owieniu ryb0 8 co w tym takie%o ciekawe%o0 5i%dy nie potra:iam te%o poj&3. 7 Pitnacie kilo0 5iezy wynik. !ednak rekord nale#y do ojca 8ny. 4wadziecia kilo. 7 Jartujesz+ 5ie chwali si. 7 ,ak w o%le to wszystkie%o najlepsze%o. 7 4ziki. 5o wic %dzie lubicie owi30 *y&czam si. 5ie musz te%o wiedzie3. Czuj jednak ul%. *idzisz$ Christianie0 !osE nie jest taki zy. 9dy !osE zbiera si do wyjcia$ atmos:era midzy nimi nie jest ju# taka napita. Christian szybko wkada ,Lshirt i d#insy i boso odprowadza %o razem ze mn& do holu. 7 4ziki$ #e mo%em tu przekima3 7 mwi !osE$ wymieniaj&c z Christianem ucisk doni. 7 .apraszam ponownie 7 umiecha si tamten. !osE ciska mnie na po#e%nanie. 7 ,rzymaj si ciepo$ 8na. 7 !asne. 'uper ci byo widzie3. 5astpnym razem rzeczywicie zabalujemy. 7 ,rzymam ci za sowo. 7 Macha nam z windy$ a potem znika. 7 *idzisz$ nie jest taki zy. 7 5adal ma ochot dobra3 ci si do majtek$ 8na. 8le wcale mu si nie dziwi. 7 Christianie$ to nie jest prawda+ 7 ,y nicze%o nie dostrze%asz$ co0 7 (miecha si znacz&co. 7 Ma na ciebie ochot. 4u#&. Marszcz brwi. 7 ,o tylko przyjaciel$ dobry przyjaciel. 7 D na%le dociera do mnie$ #e zachowuj si dokadnie jak Christian$ kiedy mwi o pani <obinson. ,a myl jest niepokoj&ca. Christian unosi rce w %ecie poddania. 7 5ie chc si kci3 7 mwi a%odnie. Och+ My si nie kcimy... prawda0 7 !a te# nie. 7 5ie powiedziaa mu$ #e bierzemy lub. 7 5ie. (znaam$ #e najpierw powinnam poin:ormowa3 o tym mam i <aya. 7 Cholera. 4opiero teraz o tym pomylaam. Co powiedz& na to moi rodzice0 Christian kiwa %ow&. 7 Masz racj. 8 ja... eee$ powinienem poprosi3 <aya o twoj& rk. miej si. 7 Och$ Christianie$ nie #yjemy w osiemnastym$ dziewitnastym wieku. O rany. Co powie <ay0 5a myl o tej rozmowie robi mi si niedobrze. 7 ,ak nakazuje tradycja. 7 *zrusza ramionami. 7 P2niej o tym porozmawiamy$ dobrze0 ,eraz chc ci da3 dru%i prezent. 7 ,a myl wypala dziur w mojej wiadomoci. Musz mu to da3 i przekona3 si$ jak zarea%uje. Posya mi ten swj niemiay umiech$ a mnie zamiera serce. 5i%dy nie bd mie3 do3 te%o umiechu. 7 .nowu przy%ryzasz war% 7 mwi i poci&%a mnie za brod. 9dy je%o palce stykaj& si z moj& skr&$ przebie%a mnie dreszcz. /ez sowa$ dopki mam w sobie do3 odwa%i$ bior %o za rk i prowadz do sypialni. Puszczam je%o do" i spod #ka od mojej strony wyjmuj dwa pudeka. 7 4wa0 7 pyta zaskoczony. /ior %boki oddech. 7 ,o kupiam przed... eee... wczorajszym incydentem. ,eraz ju# sama nie wiem. 7 'zybko wrczam mu jedno z pudeek$ dopki nie zd&# si rozmyli3. Patrzy na mnie z konsternacj&$ wyczuwaj&c moj& niepewno3. 7 5a pewno mam to otworzy30 1iwam %ow&. Christian rozrywa papier i wpatruje si zdumiony w pudeko. 7 Charlie ,an%o 7 szepcz. (miecha si szeroko. * pudeku znajduje si may drewniany mi%owiec z du#ym mi%em napdzanym ener%i& soneczn&. Otwiera je. 7 Cner%ia soneczna 7 mruczy. 7 $ow. 'iada na #ku i od razu zabiera si za skadanie. Chwil p2niej stawia %o sobie na doni. 5iebieski drewniany mi%owiec. Christian podnosi na mnie wzrok i obdarza olniewaj&cym umiechem ameryka"skie%o chopca$ po czym podchodzi do okna$ aby may mi%owiec m% si pawi3 w so"cu. mi%o zaczyna si obraca3. 7 ,ylko popatrz 7 mwi$ przy%l&daj&c mu si uwa#nie. 7 5a co pozwala nam rozwj techniki. 7 ,rzyma %o na wysokoci oczu$ obserwuj&c obracaj&ce si mi%o. *ida3$ #e jest za:ascynowany. 7 Podoba ci si0 7 8na$ bardzo. 4zikuj ci. 7 4aje mi szybkie%o buziaka$ a potem wraca do przy%l&dania si mi%u. 7 Postawi %o w pracy obok szybowca 7 mwi. Odsuwa do" ze so"ca i mi%o zwalnia$ a# w ko"cu przestaje si obraca3. Mam ochot skaka3 z radoci. Prezent mu si spodoba. Oczywicie$ przecie# jest zwolennikiem alternatywnych technolo%ii. Christian stawia mi%owiec na komodzie i odwraca si do mnie. 7 /dzie mi dotrzymywa towarzystwa podczas akcji ratunkowej Charlie%o ,an%o. 7 4a si %o uratowa30 7 5ie wiem. Mam nadziej. * przeciwnym razie bdzie mi %o brakowa3. 6ej$ a co jest w tym dru%im pudeku0 7 pyta z niemal dziecicym podekscytowaniem. !asny %wint. 7 5ie jestem pewna$ czy to prezent dla ciebie$ czy dla mnie. 7 5aprawd0 7 pyta i ju# wiem$ #e rozbudziam w nim ciekawo3. 5erwowo wrczam mu dru%ie pudeko. Potrz&sa nim delikatnie i oboje syszymy stukot. Patrzy na mnie. 7 Czemu si tak denerwujesz0 7 pyta skonsternowany. *zruszam ramionami i rumieni si z zakopotania i ekscytacji. (nosi brew. 7 .aintry%owaa mnie pani$ panno 'teele 7 szepcze. ,en szept dociera do wntrza me%o ciaa$ budz&c w nim po#&danie i oczekiwanie. 7 Musz przyzna3$ #e podoba mi si twoja reakcja. Co ty wymylia0 7 Mru#y oczy. Milcz$ wstrzymuj&c oddech. .dejmuje wieko pudeka i wyjmuje ma& kartk. <eszta zawartoci zawinita jest w bibu. Otwiera kartk i je%o oczy przeskakuj& szybko do moich 7 szerokie ze zdumienia lub szoku$ te%o nie wiem. 7 <obi3 z tob& nie%rzeczne rzeczy0 7 pyta cicho. 1iwam %ow& i przeykam lin. Przechyla %ow$ badaj&c moj& reakcj$ po czym przenosi uwa% z powrotem na zawarto3 pudeka. <ozrywa jasnoniebiesk& bibu i wyjmuje mask na oczy$ kilka klamerek na sutki$ zatyczk analn&$ swoje%o iPoda$ srebrnoLszary krawat i 7 ostatni$ ale zdecydowanie nie mniej wa#ny 7 klucz do pokoju zabaw. *patruje si we mnie z min& trudn& do odszy:rowania. O cholera. ,o byo kiepskie posunicie0 7 Chcesz si zabawi30 7 pyta mikko. 7 ,ak 7 odpowiadam bez tchu. 7 . okazji moich urodzin0 7 ,ak. 7 Czy jestem w stanie mwi3 jeszcze ciszej0 Przez je%o twarz przemykaj& miriady uczu3$ ale na pierwsze miejsce wysuwa si niepokj. 6mm... 5iezupenie takiej reakcji si spodziewaam. 7 !este pewna0 7 pyta. 7 Jadnych pejczy i tym podobnych. 7 ,o zrozumiae. 7 * takim razie tak. !estem pewna. 1rci %ow& i przy%l&da si zawartoci pudeka. 7 5ienasycona. C#$ myl$ #e da si z tym wszystkim co zrobi3 7 mruczy niemal pod nosem$ po czym chowa wszystko do rodka. 1iedy podnosi %ow$ wyraz twarzy ma ju# zupenie inny. Oczy mu pon&$ na ustach ta"czy zmysowy umiech. *yci&%a rk. 7 ,eraz 7 mwi i nie jest to pytanie. Podaj mu do". 7 Chod2 7 nakazuje$ a ja ruszam za nim z sypialni. 'erce podje#d#a mi do %arda. * moim ciele kipi po#&danie$ a wszystkie minie spinaj& si w wyczekiwaniu. 5areszcie+
ROZDZIA DWUDZIESTY PIERWSZY Christian zatrzymuje si przed drzwiami do pokoju zabaw. 7 !este pewna0 7 pyta. *zrok ma %or&cy$ ale i peen niepokoju. 7 ,ak 7 odpowiadam$ umiechaj&c si do nie%o. !e%o spojrzenie a%odnieje. 7 Cze%o nie chcesz robi30 .askakuje mnie tym pytaniem. Przychodzi mi co do %owy. 7 5ie chc$ #eby mi robi zdjcia. 5ieruchomieje$ przechyla %ow i mierzy mnie bacznym wzrokiem. 5a szczcie nie pyta mnie dlacze%o. 7 4obrze 7 mwi cicho. Otwiera drzwi$ po czym odsuwa si na bok i wpuszcza mnie pierwsz&. Czuj na sobie je%o wzrok$ %dy wchodzi za mn& i zamyka drzwi. 'tawia pudeko na komodzie$ wyjmuje iPoda$ w&cza %o$ a nastpnie macha rk& przed wisz&cym na cianie sprztem %raj&cym. *ykonane z dymne%o szka drzwiczki rozsuwaj& si bezszelestnie. *ciska kilka %uzikw i w pokoju rozle%a si d2wik jad&ce%o poci&%u. cisza$ tak #e nastpuj&cy po nim powolny$ hipnotyzuj&cy elektroniczny beat staje si nastrojowy. !aka kobieta zaczyna piewa3. 5ie znam jej. 9os ma delikatny$ ale z chrypk&$ a rytm jest wywa#ony$ niespieszny... erotyczny. ,o muzyka stworzona do seksu. Christian odwraca si w moj& stron. 'toj porodku pokojuN serce wali mi jak motem$ w #yach piewa krew$ pulsuj&c 7 takie mam przynajmniej wra#enie 7 w rytm uwodzicielskiej muzyki. Podchodzi do mnie i poci&%a za brod$ tak #e nie przy%ryzam ju# war%i. 7 5a co masz ochot$ 8nastasio0 7 mruczy$ skadaj&c w k&ciku mych ust %rzeczny$ delikatny pocaunek. 7 ,o twoje urodziny. ,y decyduj 7 szepcz. Przesuwa kciukiem po mojej dolnej wardze i raz jeszcze marszczy brwi. 7 !estemy tu$ poniewa# uwa#asz$ #e ja te%o pra%n0 7 *ypowiada te sowa a%odnie$ ale bacznie mi si przy tym przy%l&da. 7 5ie. !a te# te%o chc. !e%o spojrzenie ciemnieje i staje si bardziej miae. * ko"cu$ po upywie bez maa wiecznoci$ odzywa si. 7 Och$ jest tyle mo#liwoci$ panno 'teele. 7 9os ma niski$ podekscytowany. 7 8le zaczniemy od rozebrania ci do na%a. 7 Poci&%a za pasek podomki$ tak #e poy si rozchylaj&$ ukazuj&c jedwabn& koszul nocn&. 5astpnie robi krok w ty i przysiada nonszalancko na oparciu kanapy. 7 <ozbierz si. Powoli. 7 Obdarza mnie zmysowym$ wyzywaj&cym spojrzeniem. Przeykam lin i zaciskam uda. .d&#yam si ju# zrobi3 wil%otna. Moja wewntrzna bo%ini na%a czeka w kolejce$ ba%aj&c mnie$ #ebym si pospieszya. .suwam podomk z ramion$ nie odrywaj&c wzroku od je%o twarzy$ i pozwalam jej upa3 na podo%. !e%o urzekaj&ce szare oczy pon&$ %dy patrz&c na mnie$ przesuwa palcem wskazuj&cym po ustach. .suwam rami&czka koszuli nocnej$ po czym je puszczam. 1oszula opada mikko do mych stp. !estem na%a i och$ taka %otowa. Christian wstaje$ podchodzi do komody i bierze z pudeka srebrnoLszary krawat 7 mj ulubiony. 5astpnie odwraca si i rusza w moj& stron. 5a je%o ustach b&dzi umiech. 1iedy staje przede mn&$ spodziewam si$ #e ka#e mi unie3 rce$ tak jednak nie robi. 7 Myl$ #e jest pani zbyt na%a$ panno 'teele 7 mruczy. .awiesza mi krawat na szyi i powoli$ ale umiejtnie zawi&zuje wze windsorski. Poci&%a za nie%o$ muskaj&c palcami doln& cz3 mojej szyi$ a# przeskakuje midzy nami pr&d. 'zeroki koniec krawatu pozostawia na tyle du%i$ #e si%a mi do wosw onowych. 7 ,eraz wy%l&da pani doskonale$ panno 'teele 7 owiadcza i cauje mnie lekko w usta. ,o krtki pocaunek$ a ja chc wicej. 7 D co my teraz z tob& zrobimy0 7 pyta$ po czym ujmuje krawat i poci&%a mocno$ tak #e wpadam w je%o ramiona. D wtedy naprawd mnie cauje$ mocno$ je%o jzyk jest uparty i bezlitosny. Przesuwa doni& wzdu# moich plecw$ a# dociera do poladkw. 1iedy si odsuwa$ te# %ono dyszy$ a oczy ma niemal czarne. !estem pewna$ #e usta mam spuchnite po tym zmysowym ataku. 7 Odwr3 si. <obi$ co mi ka#e. *yci&%a mi wosy spod krawata i szybko zaplata je w warkocz. Poci&%a za nie%o$ tak #e unosz %ow. 7 Masz liczne wosy$ 8nastasio 7 mruczy i cauje mnie w szyj. 7 Musisz jedynie kaza3 mi przesta3. *iesz o tym$ prawda0 7 szepcze z ustami przy skrze. 1iwam %ow&. Oczy mam zamknite$ delektuj&c si dotykiem je%o ust. Odwraca mnie raz jeszcze i bierze do rki koniec krawata. 7 Chod2 7 mwi$ poci&%aj&c lekko. Prowadzi mnie do komody$ %dzie le#y pozostaa zawarto3 pudeka. 7 8nastasio. 7 /ierze do rki zatyczk analn&. 7 ,o zbyt du#y rozmiar. * sensie analnym jeste dziewic& i nie chcemy zaczyna3 wanie od te%o. Chcemy zacz&3 od te%o. 7 Pokazuje mi may palec$ a ja patrz na nie%o zaszokowana. Palce... tam0 (miecha si znacz&co$ a mnie przypomina si wymieniony w umowie :istin% analny. ,o nie jest przyjemna myl. 7 ,ylko palec$ jeden 7 mwi a%odnie. !ak on to robi$ #e potra:i czyta3 mi w mylach. 7 ,e klamerki s& ciut brutalne. (#yjemy tych. 7 1adzie na komodzie inn& par. *y%l&daj& jak wielkie czarne spinki do wosw. 7 '& re%ulowane. 7 * %osie Christiana sycha3 trosk. Przy%l&dam mu si szeroko otwartymi oczami. Christian$ mj seksualny mentor. *ie na ten temat o wiele wicej ni# ja. 5i%dy nie bd mo%a si z nim rwna3. *ie wicej ode mnie w przypadku wikszoci rzeczy... z wyj&tkiem %otowania. 7 !asne0 7 pyta. 7 ,ak 7 szepcz. * ustach mi zascho. 7 Powiesz mi$ co zamierzasz zrobi30 7 5ie. ,o si bdzie dziao spontanicznie. 5ie jestemy w teatrze$ 8na. 7 !ak powinnam si zachowywa30 Marszczy brwi. 7 !ak tylko masz ochot. Och+ 7 'podziewaa si moje%o alter e%o$ 8nastasio0 7 pyta z drwi&cym rozbawieniem. 7 C#$ tak. Kubi %o 7 burcz. (miecha si i przesuwa kciukiem po moim policzku. 7 Kubisz$ tak0 7 pyta bez tchu i przesuwa kciuk na doln& war%. 7 !estem twoim kochankiem$ 8nastasio$ nie Panem. (wielbiam sysze3 twj miech i dziewczcy chichot. Kubi$ jak jeste rozlu2niona i szczliwa$ jak na tych zdjciach !osE. ,o wanie ta dziewczyna zjawia si w moim %abinecie. ,o wanie w tej dziewczynie si zakochaem. <obi mi si niesamowicie ciepo na sercu. ,o rado3 7 czysta rado3. 7 8le lubi tak#e robi3 z pani& nie%rzeczne rzeczy$ panno 'teele$ a moje alter e%o zna sztuczk czy dwie. ,ak wic rb$ co ci ka#$ i odwr3 si. 7 Oczy mu byszcz&$ a moja rado3 przemieszcza si z serca znacznie ni#ej$ docieraj&c do ka#de%o zako"czenia nerwowe%o. <obi$ co mi ka#e. 'ysz$ jak otwiera jedn& z szu:lad i chwil p2niej znowu stoi przede mn&. 7 Chod2 7 nakazuje i poci&%a za krawat. Prowadzi mnie do stou. 9dy mijamy kanap$ po raz pierwszy zwracam uwa% na to$ #e znikny wszystkie laski. /yy tu wczoraj0 5ie pamitam. Christian je usun&0 Pani !ones0 7 Chc$ #eby na tym uklka 7 mwi Christian. Och$ dobrze. Moja wewntrzna bo%ini nie mo#e si doczeka3$ kiedy si dowie$ na jaki Christian wpad pomys. .d&#ya ju# wskoczy3 na st i przy%l&da mu si z uwielbieniem. On delikatnie poma%a mi wej3 na st. 1lkam przed nim$ zaskoczona wasn& %racj&. ,eraz oczy mamy na tym samym poziomie. Przesuwa do"mi po moich udach$ apie za kolana i rozsuwa mi no%i. 'taje dokadnie naprzeciwko mnie. *y%l&da bardzo powa#nie$ oczy ma pociemniae... pene po#&dania. 7 <ce za plecy. .amierzam sku3 ci kajdankami. *yjmuje z kieszeni skrzane kajdanki i si%a za moje plecy. 8 wic zaczyna si. 4ok&d zabierze mnie tym razem0 !e%o blisko3 dziaa na mnie odurzaj&co. ,en m#czyzna zostanie moim m#em. 5ie potra:i mu si oprze3 i przesuwam ustami po je%o brodzie i zarocie$ czuj&c pod jzykiem odurzaj&ce po&czenie delikatnoci i kolcw. 5ieruchomieje i zamyka oczy. !e%o oddech staje si szybszy. 7 Przesta". Dnaczej to wszystko sko"czy si znacznie szybciej$ ni# chcemy 7 rzuca ostrze%awczo. Przez chwil wydaje mi si$ #e jest zy$ ale wtedy umiecha si. 7 5ie mo#na ci si oprze3. 7 *ydymam war%i. 7 Czy#by0 7 pyta sucho. 1iwam %ow&. 7 C#$ nie rozpraszaj mnie$ bo ci zaknebluj. 7 Kubi ci rozprasza3 7 szepcz$ patrz&c na nie%o uparcie. (nosi brew. 7 8lbo dam ci klapsa. Och. 'taram si ukry3 umiech. /y czas$ wcale nie tak dawno temu$ kiedy podporz&dkowywaam si je%o wszystkim rozkazom. 5ie omielaam si pocaowa3 %o bez pozwolenia$ a przynajmniej dopki znajdowalimy si w tym pokoju. ,eraz dociera do mnie$ #e Christian mnie ju# nie oniemiela. C# za nowina. (miecham si psotnie na t myl. 7 .achowuj si 7 napomina mnie i odsuwa si. Patrz&c mi prosto w oczy$ uderza skrzanymi kajdankami o do". ,o ostrze#enie$ jasne i wyra2ne. 'taram si przywoa3 na twarz wyraz skruchy i chyba mi si udaje. Ponownie do mnie podchodzi. 7 ,ak lepiej 7 mwi i si%a raz jeszcze za moje plecy. .walczam w sobie pokus dotknicia %o$ ale wdycham je%o cudowny Christianowy zapach$ nadal wie#y po nocnym prysznicu. 6mm... powinno si %o zamyka3 we :lakonach. 'podziewaam si$ #e skuje mi nad%arstki$ on jednak przytwierdza kajdanki tu# nad okciami. *y%inam przez to plecy$ wypychaj&c piersi do przodu$ mimo #e okcie wcale nie stykaj& si ze sob&. 1iedy ko"czy$ odsuwa si$ aby mnie podziwia3. 7 4obrze si czujesz0 7 pyta. 5ie jest to najwy%odniejsza z pozycji$ ale jestem tak przepeniona wyczekiwaniem$ #e kiwam %ow&$ osaba z pra%nienia. . tylnej kieszeni d#insw wyjmuje mask. 7 Myl$ #e ju# wystarczaj&co du#o widziaa 7 mruczy. 5asuwa mi j& na %ow$ zakrywaj&c oczy. Mj oddech od razu przyspiesza. $ow. Czemu niemo#no3 widzenia jest tak erotyczna0 Mo% jednak sucha3. * tle rozbrzmiewa miarowy$ melodyjny beat te%o same%o utworu. <ezonuje w moim ciele. *czeniej nie zwrciam na to uwa%i. Musia w&czy3 :unkcj powtarzania. Christian odsuwa si. Co on robi0 Otwiera szu:lad$ po czym j& zamyka. Chwil p2niej wyczuwam %o przed sob&. * powietrzu unosi si ostry$ pi#mowy zapach. Pachnie tak$ #e a# mi niemal linka leci. 7 5ie chc$ #eby zniszczya mj ulubiony krawat 7 mruczy. Powoli mi %o rozwi&zuje. <obi %boki wdech$ %dy koniec krawata wdruje w %r me%o ciaa$ askocz&c mnie i dra#ni&c. .niszczy3 je%o krawat0 'ucham uwa#nie$ aby si zorientowa3$ jaki ma plan. Pociera donie. 5a%le ociera knykciami o mj policzek. Od je%o dotyku przez moje ciao przebie%a rozkoszny dreszcz. 1adzie do" na mojej szyi 7 jest liska od sodko pachn&cej oliwki i %adko si przesuwa po obojczyku$ a# do ramienia. Och$ a wic mam masa#. 5ie te%o si spodziewaam. 1adzie dru%& do" na dru%im ramieniu i zaczyna kolejn& powoln&$ kusz&c& podr# wzdu# obojczyka. !cz cicho$ %dy kieruje si ku coraz bardziej obolaym piersiom$ rozpaczliwie spra%nionym je%o dotyku. ,o takie podniecaj&ce. *y%inam ciao ku je%o doniom$ ale one przeliz%uj& si w bok$ powoli$ spokojnie$ w rytm muzyki$ umylnie omijaj&c piersi. !cz$ ale nie wiem$ czy z przyjemnoci$ czy :rustracji. 7 !este taka pikna 7 szepcze chrapliwie z ustami przy moim uchu. !e%o nos przesuwa si po mojej brodzie$ %dy tymczasem dalej mnie masuje 7 pod piersiami$ brzuch$ ni#ej... Cauje mnie lekko w usta$ a# wraca do szyi. Caa pon... je%o blisko3$ je%o donie$ je%o sowa. 7 8 niedu%o zostaniesz moj& #on& 7 szepcze. Och. 7 1tr& bd kocha i czci. !ezu. 7 /d ci czci swoim ciaem. Odchylam %ow i jcz. !e%o palce przeliz%uj& si przez wosy onowe$ a chwil p2niej pociera wierzchem doni o echtaczk. 7 Pani 9rey 7 szepcze$ nie przerywaj&c. !cz. 7 ,ak 7 dyszy. 7 Otwrz usta. ,ak robi$ a on wsuwa mi do nich du#y$ chodny$ metalowy przedmiot. 1sztatem przypomina wielki smoczek dla dzieci$ ma niewielkie rowki albo wy#obienia$ a na ko"cu co$ co przypomina a"cuszek. 7 'sij 7 nakazuje. 7 .amierzam wo#y3 to w ciebie. *e mnie0 *e mnie %dzie0 'erce podchodzi mi do %arda. 7 'sij 7 powtarza i przestaje pieci3 mnie doni&. 5ie$ nie przestawaj+ Chc to zawoa3$ ale mam pene usta. !e%o naoliwione donie przesuwaj& si w %r moje%o ciaa i w ko"cu obejmuj& zlekcewa#one wczeniej piersi. 7 5ie przestawaj ssa3. 4elikatnie roluje brodawki kciukami i palcami wskazuj&cymi$ a one twardniej& i wydu#aj& si$ a :ale rozkoszy rozchodz& si od nich a# do mych ld2wi. 7 Masz takie liczne piersi$ 8na 7 szepcze$ a brodawki twardniej& jeszcze bardziej. Mruczy z zadowoleniem$ a z moje%o %arda wydobywa si niski jk. !e%o usta przesuwaj& si z szyi w stron jednej piersi$ po drodze ss&c i delikatnie przy%ryzaj&c$ i na%le czuj zaciskaj&c& si klamerk. 7 8aa+ 7 jcz %ono. <any ko%uta$ to doznanie jest niesamowite$ dziwne$ przyjemne$ bolesne... och. 4elikatnie przesuwa jzykiem po uwizionej brodawce$ a kiedy to robi$ zakada dru%& klamerk. (szczypnicie jest rwnie intensywne... ale rwnie przyjemne. 7 Czujesz to0 7 szepcze. Och$ tak$ tak$ tak. 7 4aj mi to. 7 Poci&%a delikatnie za metalowy smoczek a ja otwieram usta. !e%o donie po raz kolejny przesuwaj& si %adko w d$ ale tym razem zatrzymuj& si na poladkach. Vapi %ono powietrze. Co on zamierza zrobi30 'ztywniej$ kiedy przesuwa palcami midzy poladkami. 7 X$ spokojnie 7 szepcze mi do ucha i cauje w szyj. Co on zamierza zrobi30 4ru%& rk przesuwa na brzuch$ potem jeszcze ni#ej i zaczyna mnie pieci3. *suwa we mnie palce$ a ja jcz %ono. 7 .amierzam wo#y3 to w ciebie 7 mruczy. 7 5ie tutaj. 7 !e%o liskie palce wdruj& midzy poladkami. 7 8le tutaj. 7 *suwa palce i wysuwa$ zataczaj&c kka$ ocieraj&c je o przedni& cian pochwy. 7 8aach+ 7 X. 7 Christian wysuwa ze mnie palce i wkada we mnie ten smoczkowy przedmiot. Cauje mnie w usta i sysz delikatne kliknicie. Przedmiot we mnie natychmiast zaczyna wibrowa3 7 tam+ *ci&%am %ono powietrze. ,o uczucie jest niesamowite$ przewy#szaj&ce wszystko$ co czuam do tej pory. 7 8ach+ 7 'pokojnie. 7 Christian ucisza ustami moje jki. Poci&%a delikatnie za klamerki. 1rzycz %ono. 7 Christian$ prosz+ 7 X$ male"ka. !eszcze troch. ,e%o jest ju# zbyt wiele 7 caej tej stymulacji$ wszdzie... moje ciao zaczyna si wspina3$ a %dy klcz$ nie jestem w stanie te%o kontrolowa3. O rety... Czy mi si to uda0 7 9rzeczna dziewczynka 7 mwi uspokajaj&co. 7 Christian 7 dysz. 5awet ja sysz$ jak desperacko to brzmi. 7 X$ czuj to$ 8na. 5ie bj si. 7 !e%o donie znajduj& si teraz na mojej talii$ trzymaj&c mnie$ ale ja nie jestem w stanie skoncentrowa3 si na tych doniach$ z tym czym we mnie i jeszcze z klamerkami. Moje ciao szykuje si do eksplozji 7 razem z nieustpliwymi wibracjami i sodk&$ sodk& tortur& brodawek. Oooch$ to bdzie zbyt intensywne. !e%o donie$ liskie od oliwki$ przesuwaj& si z bioder na poladki 7 dotykaj&c$ %adz&c$ u%niataj&c. 7 ,aka pikna 7 szepcze i na%le delikatnie wsuwa naoliwiony palec we mnie... tam+ * pup. 1urwa. 4ziwne uczucie peni$ takie zakazane... ale och... takie... przyjemne. Porusza nim powoli$ wsuwaj&c i wysuwaj&c$ a zbami chwyta skr na mojej brodzie. 7 ,aka pikna. *isz wysoko 7 wysoko nad szerokim$ szerokim w&wozem$ szybuj$ a chwil potem zaczynam opada3 ku ziemi. 5ie jestem ju# w stanie si kontrolowa3 i krzycz$ %dy moje ciao rozpada si na milion kawakw. 8 %dy si tak dzieje$ jestem jednym wielkim doznaniem 7 wszdzie. Christian odpina najpierw jedn&$ potem dru%& klamerk$ przez co brodawki dowiadczaj& jednoczenie sodkiej rozkoszy i blu$ a mj or%azm trwa$ trwa i trwa. !e%o palec pozostaje na miejscu$ delikatnie wsuwaj&c si i wysuwaj&c. 7 8aach 7 woam$ a Christian obejmuje mnie mocno$ trzymaj&c$ %dy zaczynam caa dr#e3. 7 5ie+ 7 krzycz znowu$ ba%aj&c$ i tym razem wyjmuje ze mnie wibrator oraz palec. Odpina kajdanki przy jednej rce$ ktra opada natychmiast do przodu. Moja %owa le#y na je%o ramieniu$ a ja poddaj si temu przytaczaj&cemu doznaniu. Oddycham pytko$ odpywaj&c w sodk&$ cudown& bo%o3. Kedwie wiadoma jestem te%o$ #e Christian mnie podnosi$ zanosi do #ka i kadzie na chodnej satynowej pocieli. Po chwili je%o donie$ nadal liskie od oliwki$ zaczynaj& masowa3 mi uda$ kolana$ ydki i ramiona. Czuj$ jak materac u%ina si$ %dy Christian kadzie si przy mnie. ci&%a mi mask$ ale nie mam siy otworzy3 oczu. .dejmuje %umk i rozplata mj warkocz. 5achyla si nade mn& i cauje sodko w usta. * pokoju sycha3 tylko mj urywany oddech$ ktry powoli si uspokaja$ %dy w ko"cu wracam na ziemi. Muzyka ju# nie %ra. 7 ,aka pikna 7 szepcze. 1iedy w ko"cu udaje mi si otworzy3 oczy$ widz$ #e Christian patrzy na mnie$ umiechaj&c si a%odnie. 7 Cze3 7 mwi. . moje%o %arda wydobywa si jaki pomruk. !e%o umiech staje si jeszcze szerszy. 7 *ystarczaj&co nie%rzecznie jak dla ciebie0 1iwam %ow& i umiecham si wstydliwie. 7 (wa#am$ #e prbujesz mnie zabi3 7 mamrocz. 7 mier3 przez or%azm. 7 (miecha si drwi&co. 7 Mo#e by3 przecie# znacznie %orzej 7 mwi$ ale po chwili marszczy lekko brwi$ jakby w je%o %owie pojawia si jaka nieprzyjemna myl. 5iepokoi mnie to. (nosz rk i dotykam je%o twarzy. 7 .a ka#dym razem mo#esz mnie tak zabija3 7 szepcz. .auwa#am$ #e jest na%i i %otowy do dziaania. 1iedy bierze moj& do" i cauje knykcie$ unosz %ow$ ujmuj je%o twarz i przyci&%am je%o usta do moich. Cauje mnie lekko i odsuwa si. 7 ,o wanie chc zrobi3 7 mruczy i si%a za poduszk po pilota. *ciska jaki %uzik i od cian odbijaj& si echem a%odne d2wiki %itary. 7 Chc si z tob& kocha3 7 mwi$ patrz&c mi w oczy. 'pojrzenie ma szczere i pene mioci. * tle znajomy %os zaczyna cicho piewa3 +"e 1irst +ime -#er I ,aw /our 1ace. 8 je%o usta odnajduj& moje. 9dy zaciskam si wok nie%o$ raz jeszcze doznaj&c spenienia$ Christian odrzuca %ow i woa moje imi. ,uli mnie mocno do piersi$ %dy siedzimy twarz& w twarz na rodku wielkie%o o#a$ ja na nim. D w tej chwili 7 chwili rozkoszy$ dzielonej z tym m#czyzn& 7 intensywno3 dzisiejszych dozna"$ w po&czeniu ze wszystkim$ co miao miejsce w minionym ty%odniu$ przytacza mnie od nowa$ nie tylko :izycznie$ ale i emocjonalnie. ,ak silnie jestem w nim zakochana. Po raz pierwszy jestem bliska zrozumienia$ dlacze%o Christianowi tak bardzo zale#y na moim bezpiecze"stwie. Przypominaj&c sobie wczorajszy wieczr$ wzdry%am si i w moich oczach wzbieraj& zy. 9dyby co mu si kiedy stao... ,ak bardzo %o kocham. Vzy pyn& mi po policzkach. ,yle twarzy Christiana 7 ta sodka i a%odna$ ale i ta w stylu )zrobi z tob&$ na co tylko bd mia ochot$ a ty bdziesz ta"czy3$ jak ci za%ram-. *szystkie spektakularne. *szystkie moje. Mam wiadomo3 te%o$ #e nie znamy si zbyt dobrze$ #e musimy pokona3 mnstwo problemw$ ale wiem$ #e bdziemy prbowa3 7 i #e mamy na to cae #ycie. 7 6ej 7 mwi bez tchu$ patrz&c mi w oczy. 5adal jest we mnie. 7 4lacze%o paczesz0 7 9os ma przepeniony trosk&. 7 Poniewa# tak bardzo ci kocham 7 szepcz. Przymyka powieki$ jakby by odurzony$ przyswajaj&c moje sowa. 1iedy je unosi$ oczy mu pon& mioci&. 7 8 ja ciebie$ 8no. 4ziki tobie jestem... speniony. 7 Cauje mnie delikatnie$ %dy <oberta Qlack ko"czy swoj& piosenk. <ozmawiamy i rozmawiamy$ i rozmawiamy$ siedz&c razem na #ku w pokoju zabaw$ ja na je%o kolanach. Otula nas czerwone satynowe przecierado i nie mam pojcia$ ile mino czasu. Christian mieje si$ %dy udaj$ #e jestem 1ate podczas naszej sesji zdjciowej w 6eathmanie. 7 D pomyle3$ #e to ona mo%a przyjecha3$ aby przeprowadzi3 tamten wywiad. 4ziki /o%u za co takie%o jak przezibienie 7 burczy i cauje mnie w nos. 7 . te%o$ co mi wiadomo$ to 1ate miaa %ryp 7 besztam %o$ przesuwaj&c leniwie palcami po woskach na je%o torsie$ ciesz&c si$ jak dobrze to znosi. 7 *szystkie laski znikny 7 mwi cicho$ przypominaj&c sobie$ co dostrze%am wczeniej. Po raz ktry tam zakada mi za ucho kosmyk wosw. 7 (znaem$ #e one akurat ni%dy nie przestan& stanowi3 dla ciebie %ranicy bezwz%ldnej. 7 Chyba nie 7 odpowiadam cicho$ po czym omiatam spojrzeniem wisz&ce po przeciwnej stronie pejcze$ bicze i szpicruty. Christian pod&#a za moim spojrzeniem. 7 Och$ te# mam si ich pozby30 7 !est rozbawiony. 7 'zpicruty nie... tej br&zowej. D te%o zamszowe%o pejcza. 7 Oblewam si rumie"cem. (miecha si do mnie. 7 4obrze$ szpicruta i pejcz. 8le# panno 'teele$ jest pani pena niespodzianek. 7 Podobnie jak pan$ panie 9rey. ,o jedna z rzeczy$ ktre w panu kocham. 7 Cauj %o delikatnie w k&cik ust. 7 Co jeszcze we mnie kochasz0 7 pyta i je%o oczy robi& si o%romne. *iem$ #e nieatwo mu byo zada3 to pytanie. 1ocham w nim wszystko 7 nawet je%o pi3dziesi&t odcieni. *iem$ #e #ycie z Christianem ni%dy nie bdzie nudne. 7 ,o. 7 4otykam palcem wskazuj&cym je%o ust. 7 1ocham je i to$ co z nich wychodzi$ i to$ co mi nimi robisz. D to$ co jest tutaj. 7 4otykam skroni. 7 !este taki inteli%entny$ bystry i znasz si na tylu rzeczach. 8le przede wszystkim kocham to$ co jest tutaj. 7 4elikatnie przyciskam mu do" do piersi$ wyczuwaj&c miarowe bicie serca. 7 5ie znam niko%o$ kto jest tak peen empatii jak ty. *szystko$ co robisz$ jest %odne podziwu 7 szepcz. 7 9odne podziwu0 7 !est skonsternowany$ ale po chwili umiecha si niemiao$ a ja mam ochot rzuci3 si na nie%o. *ic to robi. 4rzemi$ otulona satyn& i 9reyem. 7 9odna0 7 szepcze$ budz&c mnie. 7 6mm$ jak wilk. 7 !a te#. (nosz %ow i patrz na nie%o$ wyci&%nite%o na #ku. 7 ,o pa"skie urodziny$ panie 9rey. (%otuj ci co. 5a co miaby ochot0 7 .askocz mnie. 7 Przesuwa doni& po moich plecach$ %adz&c delikatnie. 7 Powinienem sprawdzi3 w /lack/erry wszystkie wczorajsze wiadomoci. 7 *zdycha i siada$ a ja wiem$ #e ten wyj&tkowy czas si sko"czy... na razie. 7 *e2my prysznic 7 mwi. D jak tu odmwi3 jubilatowi0 Christian rozmawia w %abinecie przez tele:on. !est z nim ,aylor$ ubrany w d#insy i obcisy czarny ,Lshirt. Min ma powa#n&. 8 ja w kuchni szykuj lunch. .nalazam w lodwce steki z ososia$ do te%o bdzie saatka i %otowane ziemniaczki. Czuj si niezwykle zrelaksowana i szczliwa$ jakbym cay wiat miaa u stp 7 dosownie. Odwracaj&c si w stron du#e%o okna$ spo%l&dam na bkitne niebo. ,e wszystkie rozmowy... ten cay seks... hmm. Mo#na si atwo przyzwyczai3. . %abinetu wychodzi ,aylor. *y&czam iPoda i wyjmuj z ucha suchawk. 7 Cze3$ ,aylor. 7 8na. 7 1iwa %ow&. 7 . twoj& crk& wszystko w porz&dku0 7 ,ak$ dziki. Moja bya #ona mylaa$ #e to zapalenie wyrostka robaczkowe%o$ ale jak zwykle przesadzaa. 7 ,aylor wywraca oczami$ zaskakuj&c mnie tym. 7 'ophie nic nie jest. ,o znaczy prawie nic$ bo dopada j& jednak %rypa #o&dkowa. 7 Przykro mi. (miecha si. 7 .lokalizowano Charlie%o ,an%o0 7 ,ak. Ckipa ju# tam jedzie. P2nym wieczorem powinni %o dostarczy3 na /oein% Qield. 7 Och$ to super. 7 ,o wszystko$ prosz pani0 7 ,ak$ tak$ oczywicie. 7 Oblewam si rumie"cem. Czy ja si kiedy przyzwyczaj do te%o$ #e ,aylor mwi do mnie )prosz pani-0 Czuj si przez to taka stara$ jakbym miaa co najmniej trzydzieci lat. 1iwa %ow& i wychodzi. Christian nadal rozmawia przesz tele:on. Czekam$ a# ziemniaki si u%otuj&. *padam na pewien pomys. *yjmuj z torebki /lack/erry. 4ostaam esemesa od 1ate. 4o zob. wieczorem. 5ie mo%e sie doczekac dluuuuuu%iej rozmowy. Odpisuj jej. !a tez. Qajnie bdzie po%ada3 z 1ate. Otwieram pro%ram pocztowy i wystukuj szybki mejl do Christiana. Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: Kunch Data: @= czerwca >?@@$ @H;@> Adresat: Christian 9rey 4ro%i panie 9rey Pisz do Pana te%o mejla$ aby poin:ormowa3$ #e lunch prawie %otowy. D #e dowiadczyam dzisiaj :antastyczne%o perwersyjne%o bzykanka. (rodzinowe perwersyjne bzykanko to jest to. D jeszcze jedno 7 kocham Ci. 8 U c,woja narzeczonad 5asuchuj uwa#nie jakiej reakcji$ ale dalej rozmawia przez tele:on. *zruszam ramionami. /y3 mo#e jest po prostu zbyt zajty. Odzywa si /lack/erry. Nadawca: Christian 9rey Temat: Perwersyjne bzykanko Data: @= czerwca >?@@$ @H;@B Adresat: 8nastasia 'teele 1try aspekt by najbardziej :antastyczny0 'porz&dzam notatki. Christian 9rey.%odniay i wyko"czony po porannym wysiku prezes$ 9rey Cnterprises 6oldin%s$ Dnc. P'. (wielbiam ,wj podpis. PP'. Co si stao ze sztuk& konwersacji0 Nadawca: 8nastasia 'teele Temat: *y%odniay Data: @= czerwca >?@@$ @H;@= Adresat: Christian 9rey 4ro%i Panie 9rey Czy wolno mi zwrci3 Pa"sk& uwa% na pierwszy akapit moje%o poprzednie%o mejla$ in:ormuj&cy$ #e Pa"ski lunch jest prawie %otowy$ wic prosz mi tu nie pisa3 o %odzie i wyko"czeniu. 8 jeli chodzi o :antastyczno3 perwersyjne%o bzykanka... szczerze 7 wszystko. /yabym zainteresowana poczytaniem pa"skich notatek. D mnie si tak#e podoba mj podpis w nawiasie. 8 Uc,woja narzeczonad P'. Od kiedy jeste taki rozmowny0 8 poza tym rozmawiasz przez tele:on+ *ysyam mejl i podnosz wzrok. Christian stoi przede mn&$ umiechaj&c si lekko drwi&co. 5im zd&# cokolwiek powiedzie3$ bierze mnie w ramiona i mocno cauje. 7 ,o tyle$ panno 'teele 7 owiadcza$ puszczaj&c mnie$ po czym wraca 7 w d#insach$ wypuszczonej na nie biaej koszuli i boso 7 do %abinetu$ pozostawiaj&c mnie bez tchu. 4o ososia przy%otowaam saatk z rze#uchy i kolendry oraz dip z kwanej mietany. 5akryam do stou. 5ie znosz przeszkadza3 mu w pracy$ ale chyba jednak bd musiaa. 'taj w drzwiach %abinetu. 5adal rozmawia przez tele:on$ niesamowicie apetyczny z potar%anymi wosami i byszcz&cymi szarymi oczami. Podnosi %ow i kiedy mnie dostrze%a$ nie spuszcza ju# ze mnie wzroku. Marszczy lekko brwi$ a ja nie wiem$ czy to z moje%o powodu$ czy z powodu rozmowy. 7 Po prostu ich wpu3 i zostaw w spokoju. <ozumiesz$ Mia0 7 syczy i przewraca oczami. 7 4obrze. 9estem pokazuj czynno3 jedzenia$ a on umiecha si do mnie i kiwa %ow&. 7 4o zobaczenia p2niej. 7 <oz&cza si. 7 !eszcze jeden tele:on0 7 pyta. 7 !asne. 7 /ardzo krtka ta sukienka 7 dodaje. 7 Podoba ci si0 Obracam si. ,o jeden z zakupw Caroline 8cton. ,urkusowa sukienka na rami&czkach$ prawdopodobnie bardziej si nadaj&ca na pla#$ ale dzisiejszy dzie" jest taki liczny. Christian marszczy brwi$ a mnie rzednie mina. 7 *y%l&dasz w niej :antastycznie$ 8na. 5ie chc jedynie$ by o%l&da ci w niej kto inny. 7 Och+ 7 <zucam mu %niewne spojrzenie. 7 !estemy w domu$ Christianie. 'ami$ nie licz&c personelu. 4r%aj& mu k&ciki ust i nie wiem$ czy dlate%o$ #e prbuje ukry3 rozbawienie$ czy te# naprawd nie uwa#a te%o za zabawne. * ko"cu jednak kiwa %ow&. *racam do kuchni. Pi3 minut p2niej staje przede mn&$ podaj&c mi tele:on. 7 <ay do ciebie 7 mwi cicho. * je%o oczach czai si niepokj. . moje%o ciaa ucieka cae powietrze. /ior tele:on i zakrywam mikro:on. 7 Powiedziae mu+ 7 sycz. Christian kiwa %ow& i je%o oczy robi& si wielkie$ %dy dostrze%a mj stan. Cholera+ /ior %boki oddech. 7 Cze3$ tato. 7 Christian wanie poprosi mnie o twoj& rk 7 mwi <ay. Milcz$ rozpaczliwie si zastanawiaj&c$ co powiedzie3. <ay zwyczajowo milczy$ wic nie mam pojcia$ jak zarea%owa na t wiadomo3. 7 Co powiedziae0 7 pytam dr#&co. 7 Je chc porozmawia3 z tob&. ,o do3 na%e$ nie s&dzisz$ 8nnie0 5ie znacie si zbyt du%o. Chodzi mi o to$ #e to miy :acet$ zna si na wdkarstwie... ale tak szybko0 7 9os ma spokojny i wywa#ony. 7 ,ak. ,o do3 na%e... chwileczk. 7 'zybko opuszczam kuchni$ oddalaj&c si od niespokojne%o spojrzenia Christiana$ i podchodz do du#e%o okna. *ychodz na sk&pany w so"cu balkon. !ako nie jestem w stanie podej3 do samej barierki. !est za wysoko. 7 *iem$ #e to na%e i w o%le$ ale... c#$ kocham %o. On kocha mnie. Chce si ze mn& o#eni3 i jestem pewna$ #e to ten jedyny. 7 1o"cz myl&c$ #e to najpewniej najbardziej osobista rozmowa$ jak& miaam okazj odby3 z moim ojczymem. <ay milczy przez chwil. 7 Powiedziaa matce0 7 5ie. 7 8nnie... wiem$ #e jest bo%aty i #e to dobra partia$ ale lub0 ,o powa#na sprawa. !este pewna0 7 . nim bd #ya du%o i szczliwie 7 szepcz. 7 Och$ 8nnie 7 mwi po chwili$ nieco ju# a%odniej. 7 !est dla mnie wszystkim. 7 8nnie$ 8nnie$ 8nnie. !este tak& upart& mod& kobiet&. Mam nadziej$ #e wiesz$ co robisz. 4aj mi %o teraz$ dobrze0 7 !asne$ tato$ a poprowadzisz mnie do otarza0 7 pytam cicho. 7 Och$ skarbie. 7 Vamie mu si %os$ a mnie zy napywaj& do oczu. 7 5ic nie sprawi mi wikszej radoci 7 dodaje. Och$ <ay$ tak bardzo ci kocham... Przeykam lin$ aby powstrzyma3 zy. 7 4zikuj$ tato. !u# ci daj Christiana. /&d2 dla nie%o delikatny. 1ocham %o 7 szepcz. Myl$ #e <ay si umiecha$ ale trudno powiedzie3. . <ayem jest tak zawsze. 7 !asna sprawa$ 8nnie. Przyjed2 do swe%o staruszka w odwiedziny i przywie2 ze sob& te%o Christiana. *racam do pokoju 7 wkurzona na Christiana za to$ #e mnie nie ostrze% 7 i podaj mu tele:on. Po mojej minie widzi$ #e jestem zirytowana. . rozbawieniem bierze ode mnie tele:on i udaje si z powrotem do %abinetu. 4wie minuty p2niej wraca. 7 Mam do3 niechtne bo%osawie"stwo twe%o ojczyma 7 mwi z dum& tak wielk&$ #e zaczynam chichota3. .achowuje si$ jakby wanie wyne%ocjowa nowe przejcie lub :uzj. Cho3$ jeli na to spojrze3 pod odpowiednim k&tem$ rzeczywicie to zrobi. 7 4obrze %otujesz$ kobieto. 7 Christian przeyka ostatni ks i unosi kieliszek biae%o wina. /ardzo mnie cieszy je%o pochwaa. (wiadamiam sobie$ #e bd dla nie%o %otowa3 tylko w weekendy. Marszcz brwi. Kubi %otowa3. Mo#e mo%abym mu upiec tort urodzinowy. .erkam na ze%arek. !est jeszcze sporo czasu. 7 8na0 7 przerywa mi rozmylanie. 7 4lacze%o mnie poprosia$ abym nie robi ci zdj30 7 !e%o pytanie zaskakuje mnie tym bardziej$ #e wypowiada je tonem zwodniczo a%odnym. Cholera. .djcia. *bijam wzrok w pusty talerz$ wykrcaj&c le#&ce na kolanach palce. Co mo% powiedzie30 Obiecaam sobie$ #e nie wspomn ani sowem o znalezieniu je%o kolekcji )Penthouse Pets-. 7 8na 7 warczy. 7 Co si dzieje0 Podskakuj$ a je%o wadczy ton ka#e mi podnie3 wzrok. D ja s&dziam$ #e ten m#czyzna ju# mnie nie oniemiela0 7 .nalazam twoje zdjcia 7 szepcz. Patrzy na mnie zaszokowany. 7 Otworzya sej:0 7 pyta z niedowierzaniem. 7 'ej:0 5ie. 5ie wiedziaam$ #e masz sej:. Marszczy brwi. 7 5ie rozumiem. 7 * twojej %arderobie. Pudeko. 'zukaam krawatu$ a pudeko le#ao pod d#insami... tymi$ ktre zazwyczaj nosisz w pokoju zabaw. 5o$ dzisiaj akurat nie. 7 <umieni si. Patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami i nerwowo przeczesuje palcami wosy. Pociera w zamyleniu brod$ ale nie jest w stanie ukry3 penej zdumienia irytacji. 5a%le krci %ow& i przez je%o twarz przemyka tak#e co na ksztat rozbawienia. 7 ,o nie jest tak$ jak mylisz 7 mwi w ko"cu. 7 .upenie o nich zapomniaem. ,o pudeko zostao przeniesione. .djcia normalnie le#& w sej:ie. 7 1to je przenis0 7 pytam cicho. Przeyka lin. 7 ,ylko jedna osoba mo%a to zrobi3. 7 Och. 1to0 D co chcesz powiedzie3 przez )to nie jest tak$ jak mylisz-0 *zdycha i przechyla %ow i wydaje mi si$ #e jest zakopotany. )D susznie- 7 warczy moja podwiadomo3. 7 *iem$ #e zabrzmi to nie:ajnie$ ale to polisy ubezpieczeniowe 7 mwi cicho$ przy%otowuj&c si na moj& reakcj. 7 Polisy ubezpieczeniowe0 7 5a wypadek ujawnienia. * ko"cu do mnie dociera$ o co mu chodzi. 7 Och 7 szepcz$ poniewa# nie przychodzi mi do %owy nic inne%o. .amykam oczy. ,o jest dopiero przykad bycia popieprzonym na pi3dziesi&t sposobw. 7 ,ak. Masz racj 7 mamrocz. 7 ,o rzeczywicie brzmi nie:ajnie. 7 *staj i zbieram talerze. 5ie chc wiedzie3 wicej. 7 8na. 7 8 one wiedz&0 4ziewczyny... ule%e0 Marszczy brwi. 7 Oczywicie$ #e tak. Och$ c#$ dobre i tyle. *yci&%a rk i przyci&%a mnie do siebie. 7 ,e zdjcia miay le#e3 w sej:ie. 5ie s& do u#ytku rekreacyjne%o. 7 (rywa. 7 Mo#e tak byo zaraz po ich zrobieniu. 8le 7 patrzy na mnie badawczo 7 one nic nie znacz&. 7 1to je przenis do %arderoby0 7 Mo%a to by3 tylko Keila. 7 .na szy:r do twoje%o sej:u0 *zrusza ramionami. 7 5ie zdziwibym si. ,o du%a kombinacja liczb i u#ywam jej bardzo rzadko. ,o jedyny numer$ ktry sobie zapisaem i ktre%o nie zmieniem. 7 1rci %ow&. 7 .astanawiam si$ co jeszcze wie i czy zabraa z sej:u nie tylko zdjcia. 8na$ suchaj$ zniszcz te zdjcia. 5awet i teraz$ jeli chcesz. 7 ,o twoje zdjcia$ Christianie. .rb z nimi$ co chcesz 7 burcz. 7 5ie b&d2 taka 7 mwi$ ujmuj&c moj& twarz i patrz&c mi prosto w oczy. 7 5ie chc takie%o #ycia. Chc nasze%o #ycia$ razem. 'k&d on wie$ #e te zdjcia stanowi& po#ywk dla mojej paranoi0 7 8na$ mylaem$ #e rano prze%nalimy ju# wszystkie duchy. !a tak czuj. 8 ty nie0 Mru%am$ przypominaj&c sobie nasz bardzo$ bardzo przyjemny$ romantyczny i perwersyjny poranek w pokoju zabaw. 7 ,ak 7 umiecham si. 7 !a te# tak czuj. 7 ,o dobrze. 7 Cauje mnie$ tul&c mocno do siebie. 7 Podr je 7 mwi cicho. 7 8 potem musz wrci3 do pracy. Przepraszam$ skarbie$ ale mam %r spraw do zaatwienia. 7 * porz&dku. Musz zadzwoni3 do mamy. 7 1rzywi si. 7 8 potem wyskocz na zakupy i upiek ci tort. Oczy mu byszcz& jak u mae%o chopca. 7 ,ort0 1iwam %ow&. 7 Czekoladowy0 7 8 chcesz czekoladowy0 7 !e%o umiech jest zara2liwy. 1iwa %ow&. 7 .obacz$ co da si zrobi3$ panie 9rey. Carla zaniemwia. 7 Mamo$ powiedz co. 7 5ie jeste w ci&#y$ co$ 8na0 7 szepcze przera#ona. 7 5ie$ nie$ nic z tych rzeczy. 7 Czuj rozczarowanie i smutek$ #e mo%a tak o mnie pomyle3. 8le potem przypominam sobie$ #e przecie# ona bya w ci&#y$ %dy braa lub z moim ojcem. 7 Przepraszam$ kochanie. Po prostu to takie nieoczekiwane. Christian to wietna partia$ ale jeste taka moda i powinna zobaczy3 troch wiata. 7 Mamo$ nie mo#esz si cieszy3 razem ze mn&0 1ocham %o. 7 1ochanie$ musz si oswoi3 z t& myl&. 5a razie jestem w szoku. !u# w 9eor%ii czuam$ #e &czy was co wyj&tkowe%o$ ale lub...0 * 9eor%ii chcia$ abym bya je%o ule%&$ ale te%o akurat jej nie powiem. 7 (stalilicie ju# dat0 7 5ie. 7 'zkoda$ #e twj ojciec nie #yje 7 szepcze. O nie... nie to. 5ie teraz. 7 *iem$ mamo. !a te# bym chciaa %o zna3. 7 ,ylko raz ci trzyma w ramionach i by taki dumny. (wa#a ci za najpikniejsz& dziewczyn na wiecie. 7 .araz zaleje si zami. 7 *iem$ mamo. 7 8 potem umar. 7 Poci&%a nosem i wiem$ #e to j& wzrusza$ jak za ka#dym razem. 7 Mamo 7 mwi cicho$ #auj&c$ #e nie mo% jej teraz przytuli3. 7 5iem&dra ze mnie staruszka 7 mruczy i znowu poci&%a nosem. 7 Oczywicie$ #e ciesz si twoim szczciem$ kochanie. <ay wie0 7 dodaje i wy%l&da na to$ #e chyba ju# dosza do siebie. 7 Christian poprosi %o wanie o moj& rk. 7 Och$ to takie sodkie. 7 'ycha3$ #e si stara. 7 ,o prawda. 7 8na$ skarbie$ tak bardzo ci kocham. 5aprawd si ciesz. Musicie nas oboje odwiedzi3. 7 ,ak$ mamo. !a te# ci kocham. 7 /ob mnie woa$ musz ko"czy3. Podaj mi dat$ jak tylko j& ustalicie. Musimy wszystko zaplanowa3... /dziecie mie3 du#e wesele0 4u#e wesele$ cholera. 5awet o tym nie mylaam. 4u#e wesele0 5ie. 5ie chc du#e%o wesela. 7 !eszcze nie wiem. 4am ci zna3$ jak tylko bd wiedzie3. 7 4obrze. 8 na razie dbaj o siebie i b&d2cie ostro#ni. Musicie si wybawi3... na dzieci przyjdzie czas p2niej. 4zieci+ 6mm... no i znowu w niezbyt zawoalowany sposb nawi&zuje do :aktu$ #e urodzia mnie w tak modym wieku. 7 Mamo$ ale ja nie zmarnowaam ci #ycia$ prawda0 Vapie %ono powietrze. 7 O nie$ 8na$ ni%dy tak nie myl. /ya najlepszym$ co przytra:io si twojemu ojcu i mnie. Jauj jedynie$ #e nie ma %o z nami$ #eby m% widzie3$ jak wychodzisz za m&#. 7 .nowu wpada w melancholijny nastrj. 7 !a te# te%o #auj. 7 1rc %ow&$ myl&c o moim mitycznym ojcu. 7 Mamo$ niedu%o zadzwoni. 7 1ocham ci$ skarbie. 7 !a ciebie te#$ mamo. Pa. 1uchnia Christiana jest po prostu bajeczna. Cho3 sam nie zna si na %otowaniu$ wyposa#y j& we wszystko. Podejrzewam$ #e pani !ones tak#e uwielbia %otowa3. !edyne$ co musz kupi3$ to dobra czekolada do polewy. .ostawiam ciasto do osty%nicia$ bior torebk i wsuwam %ow do %abinetu Christiana. Pracuje nad czym przy komputerze. Podnosi wzrok i umiecha si do mnie. 7 Dd do sklepu po kilka produktw. 7 * porz&dku. 7 Marszczy brwi. 7 5o co0 7 .amierzasz wo#y3 jakie d#insy czy co w tym rodzaju0 7 Christian$ to tylko no%i. * je%o spojrzeniu nie wida3 rozbawienia. *ic bdzie ktnia. 8 to je%o urodziny. Przewracam oczami$ czuj&c si jak krn&brna nastolatka. 7 8 %dybymy byli na pla#y0 7 Obieram inn& taktyk. 7 8le nie jestemy. 7 Miaby obiekcje$ %dybymy byli na pla#y0 .astanawia si przez chwil. 7 5ie. !eszcze raz przewracam oczami i umiecham si drwi&co. 7 C#$ no to sobie wyobra2my$ #e tam jestemy. 5a razie. Odwracam si i puszczam bie%iem do holu. !estem ju# w windzie$ %dy prawie mnie do%ania. 9dy drzwi si zamykaj&$ macham mu$ umiechaj&c si sodko. Przy%l&da mi si bezradnie$ ale na szczcie z umiechem. 1rci z irytacj& %ow&$ a potem znika mi z oczu. Och$ to byo ekscytuj&ce. * moim ciele kr&#y adrenalina$ a serce wali jak motem. 8le %dy docieram na parter$ mj nastrj ule%a zmianie. Cholera$ co ja narobiam0 Poci&%nam ty%rysa za o%on. /dzie wcieky$ %dy wrc. Moja podwiadomo3 %romi mnie wzrokiem. Myl o swoim niewielkim dowiadczeniu w kontaktach z m#czyznami. 5i%dy dot&d z #adnym nie mieszkaam 7 no$ z wyj&tkiem <aya$ ale on si akurat nie liczy. ,o mj tata... to znaczy m#czyzna$ ktre%o uwa#am za ojca. 8 teraz mam Christiana. On chyba te# ni%dy z nikim nie mieszka. /d %o musiaa o to spyta3 7 o ile nadal ze mn& rozmawia. 8le uwa#am$ #e powinnam si ubiera3 tak$ jak mam ochot. Przypominaj& mi si zasady. ,ak$ to musi by3 dla nie%o trudne$ no ale przecie# to on zapaci za t sukienk. Powinien by udzieli3 bardziej szcze%owych instrukcji; nic zbyt krtkie%o+ ,a sukienka nie jest a# taka krtka$ prawda0 'prawdzam w du#ym lustrze w lobby. Cholercia. !est krtka. 8le jak si powiedziao )8-$ to trzeba powiedzie3 i )/-$ wic bd musiaa stawi3 czoo konsekwencjom. Ciekawe$ co mi zrobi. P2niej o tym pomyl. 5a razie musz znale23 bankomat. *patruj si w stan rachunku; B@ T=I$@T dolarw. ,o o pi3dziesi&t tysicy za du#o+ )8nastasio$ jeli si z%odzisz$ ty tak#e bdziesz musiaa si nauczy3 by3 bo%ata-. 5o i si zaczyna. *ybieram swoje ndzne pi3dziesi&t dolarw i id do sklepu. Po powrocie udaj si prosto do kuchni. Przyznam$ #e troch si niepokoj. Christian nadal siedzi w %abinecie. 'pdzi tam prawie cae popoudnie. (znaj$ #e najlepiej pj3 do nie%o i si przekona3$ jak wiele narobiam szkody. .a%l&dam ostro#nie do %abinetu. Christian wy%l&da przez okno i rozmawia przez tele:on. 7 8 specjalista od Curocopterw ma si zjawi3 w poniedziaek po poudniu0... 4obrze. Dn:ormuj mnie na bie#&co. Przeka# im$ #e wstpny raport chc pozna3 w poniedziaek wieczorem$ najp2niej we wtorek rano. 7 <oz&cza si i obraca na :otelu. 5ieruchomieje na mj widok. . je%o twarzy trudno cokolwiek wyczyta3. 7 Cze3 7 szepcz. 5ic nie mwi i serce podchodzi mi do %arda. Ostro#nie wchodz do %abinetu i staj przed Christianem. 5adal nic nie mwi$ ale nie odrywa wzroku od mojej twarzy. 7 *rciam. !este na mnie zy0 *zdycha$ si%a po moj& do" i poci&%a mnie na kolana. Przytula mnie i zanurza nos we wosach. 7 ,ak 7 mwi. 7 Przepraszam. 5ie wiem$ co we mnie wst&pio. 7 1ul si na je%o kolanach$ wdychaj&c boski Christianowy zapach. Czuj si bezpieczna mimo :aktu$ #e jest na mnie zy. 7 !a te# przepraszam. 5o to$ co ci si podoba 7 mruczy. Przesuwa do" w %r na%iej no%i$ a# do uda. 7 Poza tym ta sukienka ma tak#e zalety. 7 5achyla si$ aby mnie pocaowa3$ a kiedy nasze usta si &cz&$ natychmiast rozpala mnie po#&danie. *czepiam mu palce we wosy i trzymam mocno je%o %ow. !czy$ %dy je%o ciao rea%uje na moj& blisko3$ i przy%ryza mi doln& war% 7 szyj$ ucho 7 a je%o jzyk wdziera si do mych ust. D nim jestem wiadoma te%o$ co si dzieje$ rozpina spodnie. Przesuwa mnie tak$ #e siedz na nim okrakiem i sekund p2niej zanurza si we mnie. Chwytam za oparcie :otela i zaczynamy si porusza3. 7 Podoba mi si twoja wersja przeprosin 7 stwierdza. 7 8 mnie twoja. 7 Chichocz$ tul&c si do je%o piersi. 7 'ko"czye0 7 Chryste$ 8na$ chcesz wicej0 7 5ie+ 'woj& prac. 7 !eszcze jakie p %odziny. Odsuchaem twoj& wiadomo3 na poczcie %osowej. 7 . wczoraj. 7 *ydawaa si zaniepokojona. ciskam %o mocno. 7 /yam zaniepokojona. ,y nie masz w zwyczaju nie odbiera3 tele:onw. Cauje mnie w %ow. 7 ,wj tort powinien by3 %otowy za p %odziny. 7 (miecham si i schodz z je%o kolan. 7 Czekam niecierpliwie. Podczas pieczenia zapach by niesamowity. (miecham si do nie%o niemiao$ a on odpowiada mi tym samym. 6ej$ czy my naprawd tak bardzo si od siebie r#nimy0 /y3 mo#e to te je%o wspomnienia z dzieci"stwa o pieczeniu ciasta. 'kadam szybki pocaunek w k&ciku je%o ust i udaj si z powrotem do kuchni. 1iedy sysz$ jak wychodzi z %abinetu$ ciasto jest ju# %otowe. .apalam jedn& zot& wieczk. Christian umiecha si od ucha do ucha$ %dy idzie w moj& stron$ a ja cicho piewam 0appy .irt"day. 5astpnie nachyla si$ zamyka oczy i zdmuchuje wieczk. 7 Pomylaem sobie #yczenie 7 mwi$ %dy je otwiera$ i z jakie%o powodu pod je%o spojrzeniem oblewam si rumie"cem. 7 Polewa jeszcze nie zasty%a. Mam nadziej$ #e ci bdzie smakowa3. 7 5ie mo% si doczeka3$ 8nastasio 7 mwi seksownie niskim %osem. 1roj nam po kawaku. 7 Mhm 7 mruczy z uznaniem. 7 4late%o wanie chc si z tob& o#eni3. 8 ja miej si z ul%&. 'makuje mu. 7 9otowa stawi3 czoo mojej rodzinie0 7 Christian %asi silnik <=. 'toimy na podje2dzie przed domem je%o rodzicw. 7 ,ak. .amierzasz im powiedzie30 7 Oczywicie. Czekam niecierpliwie$ aby zobaczy3 ich reakcje. 7 (miecha si do mnie szelmowsko i wysiada z samochodu. !est sidma trzydzieci i cho3 dzie" by ciepy$ od zatoki wieje chodna wieczorna bryza. Mam na sobie szmara%dow& sukienk koktajlow&$ ktr& znalazam rano$ %dy buszowaam po %arderobie. ,ali oplata szeroki pasek. Christian bierze mnie za rk i kierujemy si ku drzwiom. *anie mamy zapuka3$ %dy otwiera je Carrick. 7 Christian$ witaj. *szystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin$ synu. 7 D zamyka %o w nied2wiedzim ucisku$ mocno %o tym zaskakuj&c. 7 Cee... dziki$ tato. 7 8na$ cudownie ci znowu widzie3. 7 Mnie tak#e ciska$ po czym wchodzimy za nim do rodka. 5im udaje nam si doj3 do salonu$ na korytarzu dopada nas 1ate. *y%l&da na wciek&. O nie+ 7 *y+ Chc z wami porozmawia3 7 warczy tonem w stylu )lepiej ze mn& nie zadziera3-. .erkam nerwowo na Christiana$ ktry wzrusza ramionami i postanawia speni3 jej #&danie. *chodzimy za ni& do pokoju dzienne%o$ zostawiaj&c skonsternowane%o Carricka na pro%u salonu. 1ate zatrzaskuje drzwi i odwraca si do mnie. 7 Co to$ kurwa$ jest0 7 syczy i macha do mnie kartk&. 5ie maj&c zupenie pojcia$ o co jej chodzi$ bior j& od niej i szybko przebie%am wzrokiem. * ustach mi zasycha. !asny %wint. ,o mj mejl do Christiana z uwa%ami na temat umowy.
ROZDZIA DWUDZIESTY DRUGI Caa krew odpywa mi z twarzy. Odruchowo staj pomidzy ni& a Christianem. 7 Co to jest0 7 pyta nieu:nie Christian. D%noruj %o. 5ie mo% uwierzy3$ #e 1ate to robi. 7 1ate+ ,o zupenie nie twoja sprawa. Piorunuj j& wzrokiem$ a pocz&tkowy strach zastpuje %niew. !ak ona mie0 5ie teraz$ nie dzisiaj. 5ie w urodziny Christiana. .askoczona moj& reakcj&$ otwiera szeroko zielone oczy. 7 8na$ co to jest0 7 powtarza Christian$ tym razem nieco %ro2niej. 7 Christianie$ czy m%by st&d wyj3$ prosz0 7 5ie. Poka# mi. *yci&%a rk i wiem$ #e nie ma co si z nim kci3 7 wzrok ma twardy jak stal. 5iechtnie podaj mu mejl. 7 Co on ci zrobi0 7 pyta 1ate$ i%noruj&c Christiana. *y%l&da na mocno zaniepokojon&. Oblewam si rumie"cem$ %dy przez moj& %ow przelatuj& miriady erotycznych obrazw. 7 ,o nie twoja sprawa$ 1ate 7 powtarzam z rozdra#nieniem. 7 'k&d to masz0 7 pyta Christian. 9ow ma przechylon&$ twarz pozbawion& wyrazu$ ale je%o %os... jest tak %ro2nie spokojny. 1ate oblewa si rumie"cem. 7 ,o nieistotne. 7 *idz&c je%o kamienny wzrok$ pospiesznie kontynuuje; 7 /yo w kieszeni marynarki$ zakadam$ #e twojej. .nalazam j& w sypialni 8ny. 7 1ate odzyskuje rezon i patrzy %niewnie na Christiana. ,o uosobienie wro%oci w seksownej czerwonej sukience. *y%l&da oszaamiaj&co. 7 Powiedziaa o tym komu0 7 9os Christiana jest niczym jedwab. 7 5ie+ Oczywicie$ #e nie 7 warczy 1ate$ wyra2nie ura#ona. Christian kiwa %ow&$ wyra2nie rozlu2niony. Odwraca si i podchodzi do kominka. 1ate i ja bez sowa patrzymy$ jak bierze z %zymsu zapalniczk$ podpala kartk i puszcza j&$ a ona powoli opada na palenisko. Chwil p2niej zostaje po niej tylko odrobina popiou. Panuj&ca w pokoju cisza jest przytaczaj&ca. 7 5awet Clliotowi0 7 pytam 1ate. 7 5ikomu 7 odpowiada z em:az& i po raz pierwszy wy%l&da na skonsternowan& i ura#on&. 7 Chc jedynie wiedzie3$ czy wszystko w porz&dku$ 8na 7 szepcze. 7 *szystko w porz&dku$ 1ate. !ak najlepszym. 5asz zwi&zek to co powa#ne%o$ naprawd. ,en mejl to stare dzieje. .i%noruj %o$ prosz. 7 .i%noruj0 7 pyta z niedowierzaniem. 7 !ak mo% %o zi%norowa30 Co on ci zrobi0 7 * jej zielonych oczach maluje si autentyczna troska. 7 5icze%o mi nie zrobi. 5aprawd. 5ic mi nie jest. Mru%a kilka razy. 7 5aprawd0 7 pyta. Christian obejmuje mnie ramieniem i przyci&%a do siebie$ nie spuszczaj&c wzroku z 1ate. 7 8na z%odzia si zosta3 moj& #on&$ 1atherine 7 mwi cicho. 7 Jon&+ 7 piszczy 1ate$ a w jej oczach widnieje niedowierzanie. 7 /ierzemy lub. 4zisiejsze%o wieczoru zamierzamy o%osi3 nasze zarczyny 7 mwi. 7 Och+ 7 1ate patrzy na mnie. !est oszoomiona. 7 .ostawiam ci sam& na szesnacie dni i co si dzieje0 ,o do3 niespodziewane. *ic wczoraj$ kiedy powiedziaam... 8le %dzie w tym wszystkim miejsce na ten mejl0 7 5i%dzie$ 1ate. .apomnij o nim. 1ocham Christiana$ a on kocha mnie. 5ie rb te%o. 5ie rujnuj je%o przyjcia i nasze%o wieczoru 7 szepcz. Mru%a i na%le jej oczy wypeniaj& si zami. 7 5ie. Oczywicie$ #e te%o nie zrobi. *szystko w porz&dku0 7 pyta raz jeszcze. 7 !eszcze ni%dy nie byam taka szczliwa 7 mwi cicho. Chwyta moj& do". 7 5aprawd wszystko w porz&dku0 7 pyta z nadziej&. 7 ,ak. 7 (miecham si do niej szeroko. *raca mi rado3. 1ate tak#e si do mnie umiecha$ ciesz&c si moim szczciem. *ypl&tuj si z ucisku Christiana i na%le mocno mnie przytula. 7 Och$ 8na$ tak strasznie si martwiam$ kiedy to przeczytaam. 5ie wiedziaam$ co myle3. *yjanisz mi to0 7 szepcze. 7 Pewne%o dnia. 8le nie teraz. 7 ,o dobrze. 5ikomu nie powiem. ,ak bardzo ci kocham$ 8na$ jak wasn& siostr. !a tylko s&dziam... Po prostu nie wiedziaam$ co myle3. Przepraszam. 'koro jeste szczliwa$ to ja tak#e. 7 Przenosi spojrzenie na Christiana i powtarza sowa przeprosin. On kiwa %ow&$ wzrok ma lodowaty$ a wyraz je%o twarzy nie ule%a zmianie. O cholera$ nadal jest wcieky. 7 5aprawd przepraszam. Masz racj$ to nie moja sprawa 7 szepcze mi do ucha. <ozle%a si pukanie do drzwi. 4o pokoju za%l&da 9race. 7 *szystko w porz&dku$ kochanie0 7 pyta Christiana. 7 *szystko dobrze$ pani 9rey 7 odpowiada natychmiast 1ate. 7 O1$ mamo 7 mwi Christian. 7 ,o wietnie. 7 *chodzi do pokoju. 7 * takim razie nie bdziecie mie3 nic przeciwko$ jeli obdarz me%o syna urodzinowym uciskiem. 7 (miecha si do nas promiennie. Christian przytula j& mocno. 7 *szystkie%o najlepsze%o$ kochanie 7 mwi cicho$ zamykaj&c oczy. 7 ,ak si ciesz$ #e nadal jeste wrd nas. 7 Mamo$ nic mi nie jest. 7 Christian umiecha si do niej. Ona odsuwa si$ przy%l&da mu si bacznie i umiecha szeroko. 7 ,ak bardzo si ciesz 7 mwi i dotyka je%o policzka. Ona wie+ 1iedy jej powiedzia0 7 5o c#$ dzieci$ skoro ju# sko"czylicie to wasze tfteLgLtfte$ jest tu caa masa osb$ ktre chc& sprawdzi3$ czy naprawd jeste cay i zdrowy$ Christianie$ i zo#y3 ci urodzinowe #yczenia. 7 !u# id. 9race zerka niespokojnie na mnie i 1ate$ ale nasze umiechy j& uspokajaj&. Mru%a do mnie$ przytrzymuj&c dla nas otwarte drzwi. Christian wyci&%a do mnie rk. 7 Christianie$ naprawd ci przepraszam 7 mwi pokornie 1ate. Pokorna 1ate to co$ co warto zapamita3. Christian kiwa %ow& i wychodzimy za ni& z pokoju. * korytarzu zerkam na nie%o nerwowo. 7 ,woja matka wie o nas0 7 ,ak. 7 Och. 7 D pomyle3$ #e nasz wieczr mo%a zniszczy3 nieustpliwa panna 1aPana%h. *zdry%am si na t myl. 7 C#$ to by interesuj&cy pocz&tek imprezy 7 umiecham si do nie%o sodko. <zuca mi rozbawione spojrzenie. 4ziki /o%u. 7 O%ldnie powiedziane$ panno 'teele. 7 (nosi moj& do" do ust i j& cauje$ %dy wchodzimy do salonu. 5a%le rozle%aj& si brawa i %one okrzyki. 8 niech mnie. Dlu tu jest ludzi0 <oz%l&dam si szybko; wszyscy 9reyowie$ Cthan z Mi&$ doktor Qlynn zapewne z #on&. !est te# Mac z odzi$ wysoki$ przystojny 8:roamerykanin 7 pamitam$ #e widziaam %o w %abinecie Christiana w dniu$ kiedy si poznalimy 7 jdzowata przyjacika Mii$ Kily$ dwie kobiety$ ktrych nie znam i... o nie. 'erce mi zamiera. ,a kobieta... Pani <obinson. Podchodzi do nas 9retchen z tac& z kieliszkami szampana. Ma na sobie czarn& sukienk ze sporym dekoltem$ zamiast kucykw koka i trzepocze rzsami na widok Christiana. /rawa cichn&$ a Christian ciska mi do"$ %dy wyczekuj&ce spojrzenia wszystkich %oci zwracaj& si na nie%o. 7 4zikuj wszystkim. *y%l&da na to$ #e szampan mi si przyda. /ierze od 9retchen dwa kieliszki i umiecha si do niej lekko. ,a dziewczyna chyba zaraz zemdleje. Christian podaje mi jeden kieliszek. (nosi swj i na%le wszyscy ruszaj& w je%o stron. 5a czele jest to wstrtne babsko w czerni. Czy kiedykolwiek wkada co w innym kolorze0 7 Christianie$ tak bardzo si martwiam. 7 Clena obdarza %o szybkim uciskiem i cauje w oba policzki. 5ie puszcza mojej doni$ mimo #e prbuj mu j& wyrwa3. 7 5ic mi nie jest$ Cleno 7 odpowiada rzeczowo. 7 Czemu do mnie nie zadzwonie0 7 <ozpaczliwie szuka wzrokiem je%o oczu. 7 /yem zajty. 7 5ie dotary do ciebie moje wiadomoci0 Christian przestpuje z zakopotaniem z no%i na no% i przyci&%a mnie bli#ej i obejmuje ramieniem. Przy%l&da si Clenie z twarz& pozbawion& wyrazu. 5ie mo#e mnie ju# du#ej i%norowa3$ wic kiwa uprzejmie %ow&. 7 8na 7 mwi aksamitnym %osem. 7 licznie wy%l&dasz$ moja dro%a. 7 Clena 7 odpowiadam takim samym tonem. 7 4zikuj ci. 5apotykam spojrzenie 9race. Marszczy brwi$ obserwuj&c nas troje. 7 Cleno$ musz co o%osi3 7 mwi Christian$ patrz&c na ni& obojtnie. !ej bkitne oczy zasnuwa m%a. 7 Oczywicie. 7 Odsuwa si ze sztucznym umiechem. 7 Panie i panowie+ 7 woa Christian. Czeka chwil$ a# %war si uciszy i spojrzenia wszystkich ponownie skieruj& si na nie%o. 7 4zikuj wam wszystkim za przybycie. Musz przyzna3$ #e spodziewaem si spokojnej rodzinnej kolacji$ wic to dla mnie przyjemna niespodzianka. 7 Patrzy znacz&co na Mi$ ktra umiecha si szeroko i posya mu causa. Christian kiwa z irytacj& %ow& i kontynuuje; 7 <os i ja... 7 kiwa %ow& rudowosej kobiecie$ stoj&cej niedaleko nas w towarzystwie niewysokiej blondynki 7 ...najedlimy si wczoraj strachu. Och$ a wic to jest ta <os$ ktra z nim pracuje. (miecha si i unosi kieliszek. 7 ,ym bardziej wic ciesz si$ #e jestem tutaj i mo% podzieli3 si z wami :antastyczn& wiadomoci&. ,a pikna kobieta 7 zerka na mnie 7 panna 8nastasia <ose 'teele$ z%odzia si zosta3 moj& #on&$ i chciabym$ abycie to wy dowiedzieli si o tym jako pierwsi. <ozle%aj& si okrzyki zdumienia$ radoci$ a potem zrywaj& si %romkie brawa+ !ezu$ to si dzieje naprawd. Myl$ #e moja twarz ma barw sukienki 1ate. Christian unosi mi brod i skada na ustach szybki pocaunek. 7 *krtce bdziesz moja. 7 !u# jestem 7 szepcz. 7 5a mocy prawa. 7 D umiecha si do mnie szelmowsko. Kily$ stoj&ca obok Mii$ wy%l&da na zdruz%otan&. 9retchen 7 jakby zjada co paskudne%o i %orzkie%o. 9dy roz%l&dam si niespokojnie po salonie$ wzrokiem zahaczam o Clen. (sta ma otwarte. !est oszoomiona 7 wrcz przera#ona$ a ja przy%l&dam si temu nie bez satys:akcji. 8 tak w o%le to co ona tu robi0 Carrick i 9race przerywaj& moje nie#yczliwie myli. D chwil p2niej zostaj wyciskana i wycaowana przez 9reyw. 7 Och$ 8na$ tak si ciesz$ #e wejdziesz do rodziny 7 wyrzuca z siebie 9race. 7 ,a zmiana w Christianie... On jest... szczliwy. ,ak bardzo jestem ci wdziczna. <umieni si$ ale w duchu ja tak#e bardzo si ciesz. 7 9dzie piercionek0 7 wykrzykuje Mia$ ciskaj&c mnie mocno. 7 Cee... 7 Piercionek+ O rany. * o%le o nim nie pomylaam. .erkam na Christiana. 7 .amierzamy wybra3 %o razem. 7 Christian rzuca jej spojrzenie spode ba. 7 Och$ nie patrz tak na mnie$ 9rey+ 7 beszta %o$ po czym zarzuca mu rce na szyj. 7 ,ak bardzo si ciesz. 7 ,o jedyna mi znana osoba$ ktrej nie oniemiela %niewne spojrzenie 9reya. 7 1iedy si pobieracie0 (stalilicie ju# dat0 7 (miecha si promiennie do brata. 1rci %ow&. !e%o irytacja jest wrcz namacalna. 7 5ie mam pojcia i nie$ nie ustalilimy. Musimy to wszystko omwi3 7 owiadcza. 7 Mam nadziej$ #e urz&dzicie wielkie wesele$ tutaj. 7 Mia i%noruje je%o irytacj. 7 Prawdopodobnie jutro polecimy do Oe%as 7 warczy do niej$ po czym odwraca si w stron Clliota$ ktry ciska %o po raz dru%i w ci&%u dwch dni. 7 4obra robota$ bracie. 7 1lepie Christiana po plecach. 1ilka minut p2niej witamy si z doktorem Qlynnem. Clena %dzie znikna$ a chmurna 9retchen dolewa %ociom szampana. Obok doktora Qlynna stoi liczna moda kobieta z du%imi$ niemal czarnymi wosami$ imponuj&cym dekoltem i piknymi orzechowymi oczami. 7 Christian 7 mwi Qlynn i wymieniaj& ucisk doni. 7 !ohn. <hian. 7 Cauje ciemnowos& kobiet w policzek. !est :ili%ranowa i adna. 7 Ciesz si$ #e nadal jeste wrd nas$ Christianie. Moje #ycie bez ciebie byoby nudne i biedne. Christian parska miechem. 7 !ohn+ 7 %ani m#a <hian$ zreszt& ku uciesze Christiana. 7 <hian$ to 8nastasia$ moja narzeczona. 8no$ to #ona !ohna. 7 Cudownie pozna3 kobiet$ ktra w ko"cu podbia serce Christiana. 7 <hian umiecha si do mnie mio. 7 4zikuj 7 mamrocz$ po raz kolejny zakopotana. 7 9ratulacje dla was oboj%a i wszystkie%o najlepsze%o z okazji urodzin$ Christianie. C# za wspaniay prezent urodzinowy. 7 (miecha si szeroko. 5ie miaam pojcia$ #e bdzie tu doktor Qlynn. D Clena. 9or&czkowo szukam w pamici$ czy jest jeszcze jakie pytanie$ ktre chciaabym mu zada3$ ale przyjcie urodzinowe to raczej niezbyt odpowiednia okazja do konsultacji psychiatrycznej. Przez kilka minut rozmawiamy o pierdoach. <hian nie pracuje zawodowo$ lecz wychowuje dwch maych chopcw. 4omylam si$ #e to ona jest powodem$ dla ktre%o doktor Qlynn ma praktyk w 'tanach .jednoczonych. 7 Czuje si dobrze$ Christianie$ dobrze rea%uje na leczenie. !eszcze dwa ty%odnie i bdziemy si mo%li zastanowi3 nad leczeniem ambulatoryjnym. 4oktor Qlynn i Christian maj& ciszone %osy$ ale nie mo% si powstrzyma3$ by ich nie podsuchiwa3$ do3 nie%rzecznie i%noruj&c <hian. 7 *ic teraz to tylko piaskownica i pieluchy... 7 Powicasz im pewnie cay swj czas. 7 <umieni si i kieruj uwa% z powrotem na <hian$ ktra mieje si sodko. *iem$ #e Christian i Qlynn rozmawiaj& o Keili. 7 .apytaj j& o co w moim imieniu 7 mwi cicho Christian. 7 8 ty czym si zajmujesz$ 8nastasio0 7 sysz kolejne pytanie <hian. 7 8na$ prosz. Pracuj w wydawnictwie. Oni rozmawiaj& jeszcze ciszej. ,o takie :rustruj&ce. 8le przerywaj& rozmow$ kiedy do&czaj& do nas <os i ener%iczna blondynka$ ktr& Christian przedstawia jako jej partnerk$ 9wen. <os jest czaruj&ca i wkrtce dowiaduj si$ #e mieszkaj& prawie naprzeciwko Cscali. !est pena uznania dla umiejtnoci pilota#owych Christiana. Pierwszy raz leciaa Charliem ,an%o i twierdzi$ #e bez wahania wsiadaby znowu. ,o jedna z niewielu mi znanych kobiet$ ktre nie s& nim oczarowane... c#$ powd jest oczywisty. 9wen ma cierpkie poczucie humoru i Christian zachowuje si przy nich niezwykle swobodnie. 4obrze je zna. 5ie rozmawiaj& o pracy$ ale wyczuwam$ #e <os to wyj&tkowo inteli%entna kobieta$ ktra potra:i dotrzyma3 mu kroku. Ma tak#e %ony$ %ardowy$ zachrypnity od papierosw miech. 5asz& rozmow przerywa 9race$ in:ormuj&c wszystkich$ #e kolacj podano w kuchni 9reyw w :ormie bu:etu szwedzkie%o. 9ocie powoli przechodz& na ty domu. Mia dopada mnie na korytarzu. * jasnor#owej zwiewnej sukience w stylu baby doll i zabjczych szpilkach %ruje nade mn& jak bo#onarodzeniowa wr#ka. ,rzyma dwie szklanki. 7 8na 7 syczy konspiracyjnie. .erkam na Christiana$ ktry puszcza mnie z min& w stylu )powodzenia-. Przemykam z ni& do pokoju dzienne%o. 7 Prosz 7 mwi obuzersko. 7 ,o specjalne cytrynowe martini moje%o taty$ o wiele lepsze od szampana. 7 *rcza mi szklank i przy%l&da si$ jak bior niepewny yk. 7 6mm... pyszne. 8le mocne. 7 Cze%o ona chce0 Prbuje mnie upi30 7 8na$ potrzebuj rady. D nie mo% prosi3 o ni& Kily$ bo straszna z niej krytykantka. 7 Mia przewraca oczami. 7 !est taka o ciebie zazdrosna. Myl$ #e miaa nadziej$ i# pewne%o dnia ona i Christian stan& si par&. 7 *ybucha miechem$ a ja truchlej. ,o co$ z czym du%o bd musiaa si zma%a3 7 inne kobiety pra%n&ce moje%o m#czyzny. Odsuwam od siebie t nieprzyjemn& myl. (pijam kolejny yk martini. 7 Postaram si pomc. Mw. 7 !ak wiesz$ Cthan i ja poznalimy si niedawno$ dziki tobie. 7 Obdarza mnie promiennym umiechem. 7 ,ak 7 mwi ostro#nie. 7 8na$ on nie chce si ze mn& spotyka3. 7 *ydyma war%i. 7 Och. 7 Mru%am zaskoczona i myl; )Mo#e mu si po prostu nie spodobaa-. 7 ele to zabrzmiao. On nie chce si ze mn& spotyka3$ poniewa# je%o siostra spotyka si z moim bratem. 5o wiesz$ uwa#a$ #e to swe%o rodzaju kazirodztwo. 8le wiem$ #e mu si podobam. Co mo% zrobi30 7 Och$ rozumiem 7 mrucz$ prbuj&c zyska3 na czasie. Co mam powiedzie30 7 8 nie mo#ecie na razie tylko si przyja2ni3 i da3 sobie troch czasu0 Przecie# dopiero co si poznalicie. (nosi brew. 7 *iem$ #e ja i Christian tak#e nie znamy si du%o$ ale... 7 Marszcz brwi$ nie maj&c pewnoci$ co powiedzie3. 7 Mia$ to co$ co ty i Cthan musicie razem rozpracowa3. !a bym sprbowaa zacz&3 od przyja2ni. Mia umiecha si szeroko. 7 5auczya si te%o spojrzenia od Christiana. <umieni si. 7 !eli chcesz rady$ zapytaj 1ate. Mo#liwe$ #e wie co na temat uczu3 swe%o brata. 7 ,ak mylisz0 7 ,ak. 7 (miecham si krzepi&co. 7 Qajnie. 4ziki$ 8na. Obdarza mnie jeszcze jednym uciskiem$ po czym bie%nie podekscytowana do drzwi$ bez w&tpienia po to$ by poszuka3 1ate. Poci&%am kolejny yk martini i ju# mam wychodzi3$ kiedy zatrzymuj si jak wryta. 4o pokoju wpada Clena. 5a jej twarzy maluje si ponura$ %niewna determinacja. .amyka cicho drzwi i obrzuca mnie chmurnym spojrzeniem. O cholera. 7 8na 7 rzuca drwi&co. Przywouj cae swoje opanowanie. Kekko krci mi si w %owie od dwch kieliszkw szampana i zabjcze%o koktajlu$ ktry trzymam w doni. 7 Clena. 7 9os mam cichy$ ale spokojny$ pomimo suchoci w ustach. Czemu ta kobieta tak mnie wkurza0 D cze%o teraz chce0 7 .o#yabym ci serdeczne %ratulacje$ ale uwa#am$ #e byyby one nie na miejscu. 7 !ej zimne$ bkitne oczy wpatruj& si lodowato w moje. 7 8ni nie potrzebuj$ ani nie chc twoich %ratulacji$ Cleno. !estem zaskoczona i rozczarowana$ #e si tu zjawia. (nosi brew. Chyba jest pod wra#eniem. 7 5ie mylaam$ #e si oka#esz %odnym przeciwnikiem. 8le ty na ka#dym kroku mnie zaskakujesz. 7 !a o tobie w o%le nie mylaam 7 kami spokojnie. Christian byby ze mnie dumny. 7 8 teraz wybacz$ ale mam znacznie lepsze rzeczy do roboty ni# marnowanie czasu z tob&. 7 5ie tak szybko$ moja panno 7 syczy$ opieraj&c si o drzwi. 7 Co ty$ u licha$ sobie wyobra#asz$ przyjmuj&c owiadczyny Christiana0 !eli cho3 przez chwil wydaje ci si$ #e potra:isz %o uszczliwi3$ to jeste w wielkim bdzie. 7 ,o$ co si z%adzam robi3 z Christianem$ to nie twoja sprawa. 7 (miecham si z sarkastyczn& sodycz&. D%noruje mnie. 7 On ma potrzeby. Potrzeby$ ktrych ty w #adnym razie nie zaspokoisz 7 owiadcza trium:uj&co. 7 8 co ty wiesz o je%o potrzebach0 7 warcz. *zbiera we mnie oburzenie$ podsycane przypywem adrenaliny. !ak ta pieprzona dziwka mie prawi3 mi tu kazania0 7 !este nikim innym jak molestuj&cym nieletnich zbocze"cem$ i %dyby to zale#ao ode mnie$ cisnabym ci do sidme%o kr%u piekie i odesza z umiechem. 8 teraz zejd2 mi z dro%i$ a mo#e sama ci musz usun&30 7 Popeniasz wielki b&d$ moja damo. !ak miesz krytykowa3 nasz styl #ycia0 5ic o nim nie wiesz i nie masz pojcia$ w co si pakujesz. 8 jeli s&dzisz$ #e bdzie szczliwy z myszat& naci&%aczk& twoje%o pokroju... ,e%o ju# za wiele+ Chluszcz jej reszt& moje%o martini w twarz. 7 5ie wa# si mwi3 mi$ w co si pakuj+ 7 krzycz. 7 1iedy to w ko"cu do ciebie dotrze0 ,o nie twoja cholerna sprawa+ *patruje si we mnie zaszokowana$ wycieraj&c z twarzy lepki pyn. Mam wra#enie$ #e zaraz si na mnie rzuci$ ale na%le robi %watowny krok do przodu$ %dy drzwi si otwieraj&. 'taje w nich Christian. * ci&%u uamka sekundy dokonuje oceny sytuacji 7 ja poblada i dr#&ca$ ona mokra i sina z wciekoci. !e%o pikn& twarz wykrzywia %niew$ %dy staje midzy nami. 7 Co ty$ do kurwy ndzy$ robisz$ Clena0 7 pyta lodowato. 7 ,o nie jest kobieta dla ciebie$ Christianie 7 szepcze. 7 Co takie%o0+ 7 woa. Obie nas o%arnia przestrach. 5ie widz je%o twarzy$ ale cay jest spity i emanuje z nie%o wro%o3. 7 'k&d ty$ do cholery$ mo#esz wiedzie3$ co jest dla mnie dobre0 7 Masz potrzeby$ Christianie 7 mwi a%odnie. 7 !u# ci mwiem$ to nie twj zasmarkany interes+ 7 ryczy. O cholera. /ardzo *cieky Christian da %os. Kudzie nas usysz&. 7 O co chodzi0 7 Obrzuca j& %niewnym spojrzeniem. 7 (wa#asz$ #e to ty0 ,y0 (wa#asz$ #e ty jeste dla mnie odpowiednia0 9os ma cichszy$ ale ociekaj&cy po%ard& i na%le pra%n st&d uciec. 5ie chc by3 te%o wiadkiem. !estem intruzem. 8le no%i mam jak wronite w ziemi. Clena przeyka lin i prostuje si. !ej postawa ule%a subtelnej zmianie$ staje si bardziej wadcza. <obi krok w je%o stron. 7 5i%dy w #yciu nie przytra:io ci si nic lepsze%o ode mnie 7 syczy aro%ancko. 7 'pjrz teraz na siebie. !eden z najbo%atszych$ odnosz&cych najwiksze sukcesy przedsibiorcw w 'tanach .jednoczonych. 5icze%o nie potrzebujesz. !este panem swoje%o wszechwiata. Co:a si i przy%l&da jej si z penym wciekoci oburzeniem. 7 1ochae to$ Christianie$ nie prbuj si oszukiwa3. /ye na najlepszej drodze do autodestrukcji$ i uratowaam ci przed tym$ uratowaam przed #yciem za kratkami. (wierz mi$ skarbie$ tam wanie by sko"czy. 5auczyam ci wszystkie%o$ co umiesz$ wszystkie%o$ cze%o potrzebujesz. Christian blednie$ wpatruj&c si w ni& z przera#eniem. 1iedy si odzywa$ %os na niski i peen niedowierzania. 7 5auczya mnie$ jak si pieprzy3$ Cleno. 8le to puste$ takie jak ty. 5ic dziwne%o$ #e Kinc ci zostawi. 4o %arda podchodzi mi #3. 5ie powinno mnie tutaj by3. 8le stoj nieruchomo jak pos&%$ niezdrowo za:ascynowana ich wyznaniami. 7 8ni razu mnie nie przytulia 7 szepcze Christian. 7 8ni razu nie powiedziaa$ #e mnie kochasz. Mru#y oczy. 7 Mio3 jest dla %upcw$ Christianie. 7 *yno si z moje%o domu+ 5ieustpliwy$ wcieky %os 9race zaskakuje nas wszystkich. ,rzy %owy odwracaj& si szybko. 5a pro%u stoi matka Christiana. Patrzy z wciekoci& na Clen$ ktra blednie pod t& swoj& liczn& opalenizn&. Mam wra#enie$ #e czas si zatrzyma. *e trjk apiemy %ono oddech$ %dy 9race wkracza do pokoju. Oczy jej pon& %niewem. .atrzymuje si przed Clen& i uderza j& mocno w twarz. Od%os uderzenia odbija si echem od cian pokoju. 7 .abieraj te swoje brudne apska od moje%o syna$ ty dziwko$ i wyno si z moje%o domu. 5atychmiast+ 7 syczy przez zacinite zby. Clena podnosi do" do czerwone%o policzka i przez chwil wpatruje si w 9race$ przera#ona i zaszokowana. 5astpnie wybie%a z pokoju$ nawet nie zamykaj&c za sob& drzwi. 9race odwraca si powoli do Christiana. Przez du%& chwil panuje pena napicia cisza. 7 8no$ mo%aby zostawi3 nas na chwil samych0 7 9os ma cichy$ chrapliwy$ ale silny. 7 5aturalnie 7 szepcz i wychodz tak szybko$ jak si da$ o%l&daj&c si nerwowo przez rami. 8le #adne z nich nie patrzy na mnie. *patruj& si w siebie$ a ich milcz&ca komunikacja jest o%uszaj&co %ona. .atrzymuj si na korytarzu. 'erce wali mi jak motem i caa jestem spanikowana. O rany$ to si narobio. D teraz 9race ju# wie. 5ie mam pojcia$ co zamierza powiedzie3 Christianowi$ i cho3 wiem$ #e nie powinnam$ opieram si o drzwi i nadstawiam uszu. 7 !ak du%o$ Christianie0 7 9os 9race jest cichy. Kedwie j& sysz. 5ie sysz je%o odpowiedzi. 7 Dle miae lat0 Powiedz mi. Dle miae lat$ kiedy to si zaczo0 Ponownie nie sysz Christiana. 7 *szystko w porz&dku$ 8no0 7 pyta mnie <os. 7 ,ak$ dobrze. 4zikuj. (miecha si. 7 Dd tylko po torebk. Musz zapali3. Przez krtk& chwil zastanawiam si$ czy do niej nie do&czy3. 7 8 ja id do toalety. 7 Musz zebra3 myli$ aby przetrawi3 wszystko to$ cze%o byam wiadkiem i co syszaam. 9ra wydaje si najbezpieczniejsza. Patrz$ jak <os wchodzi do salonu i pdz na %r$ przeskakuj&c po dwa stopnie naraz. 5ajpierw na pierwsze pitro$ potem na dru%ie. Otwieram drzwi do dawne%o pokoju Christiana i zamykam je za sob&. /ior %boki oddech. 1ad si na #ku i wpatruj w biay su:it. ,o bez w&tpienia bya jedna z najbardziej koszmarnych kon:rontacji$ jakich byam wiadkiem$ i teraz czuj si odrtwiaa. Mj narzeczony i je%o bya kochanka 7 #adna przysza panna moda nie powinna przez co takie%o przechodzi3. 8le troch si ciesz$ #e Clena pokazaa swoje prawdziwe oblicze i #e byam te%o wiadkiem. Moje myli bie%n& ku 9race. /iedna$ #e musiaa to wszystko usysze3. 4owiedziaa si$ #e Christian i Clena mieli romans$ ale nie wie$ jaki mia on charakter. 4ziki /o%u. . moje%o %arda wydobywa si jk. Co ja robi0 8 mo#e ta wied2ma miaa racj. 5ie$ ani myl w to wierzy3. Ona jest taka zimna i okrutna. 1rc %ow&. Myli si. !estem odpowiedni& kobiet& dla Christiana. ,o mnie potrzebuje. D w chwili zdumiewaj&cej jasnoci umysu nie pytam$ jak wczeniej #y$ ale dlacze%o. )!ak- nie jest ze. *szyscy byli doroli. *szyscy z%adzali si na to$ co robi&. 8le )dlacze%o- 7 to wanie ono jest niewaciwe. ,o ono pochodzio z je%o mroczne%o miejsca. .amykam oczy i zasaniam je ramieniem. 8le teraz Christian ruszy do przodu$ zostawi je za sob& i oboje jestemy w miejscu jasnym. Oboje jestemy nim olepieni. Potra:imy prowadzi3 si nawzajem. * mojej %owie pojawia si pewna myl. 5iedaj&ca spokoju$ podstpna myl$ a jestem w jedynym miejscu$ %dzie mo% sobie z tym poradzi3. 'iadam. ,ak$ musz to zrobi3. *staj$ zdejmuj buty i podchodz do biurka Christiana. Przy%l&dam si uwa#nie wisz&cej nad nim tablicy. .djcia mode%o Christiana nadal tu widniej& 7 jeszcze bardziej przejmuj&ce ni# dot&d$ zwa#ywszy na dzisiejszy spektakl z nim i pani& <obinson w rolach %wnych. 8 w ro%u wisi mae$ czarnoLbiae zdjcie 7 je%o matka$ dziwka i narkomanka. *&czam lampk na biurku i kieruj j& na zdjcie. 5awet nie znam jej imienia. !est bardzo do nie%o podobna$ tyle #e modsza i bardziej smutna. Patrz&c na jej twarz$ czuj tylko #al. Jal mi jej. Prbuj dostrzec podobie"stwa pomidzy jej twarz& a moj&. Mru# oczy$ podchodz&c naprawd blisko$ ale ich nie widz. Mo#e wosy$ ale jej s& chyba janiejsze. * o%le nie jestem do niej podobna. Co za ul%a. Moja podwiadomo3 cmoka na mnie$ patrz&c %niewnie znad okularw. )Po co si zadrczasz0 Przecie# si z%odzia-. ,ak$ z%odziam si. Pra%n spdzi3 z Christianem reszt #ycia. Moja wewntrzna bo%ini siedzi w pozycji kwiatu lotosu i umiecha si do mnie sodko. ,ak. Podjam waciw& decyzj. Musz %o znale23 7 Christian bdzie si niepokoi. 5ie mam pojcia$ ile czasu spdziam w tym pokojuN jeszcze pomyli$ #e uciekam. Przewracam oczami. Mam nadziej$ #e on i 9race ju# sko"czyli. *zdry%am si na myl$ co jeszcze mo%a mu powiedzie3. 'potykam Christiana$ %dy wchodzi wanie na pitro$ szukaj&c mnie. ,warz ma pen& napicia 7 nie jest to beztroski 'zary$ z ktrym tu przyjechaam. 9dy staj na podecie$ on zatrzymuje si na ostatnim stopniu$ tak #e oczy mamy na tym samym poziomie. 7 Cze3 7 mwi ostro#nie. 7 Cze3. 7 Martwiem si... 7 *iem 7 wchodz mu w sowo. 7 Przepraszam$ ale musiaam uciec. 8by pomyle3. 7 (nosz rk i dotykam je%o policzka. .amyka oczy i wtula twarz w moj& do". 7 D uznaa$ #e zrobisz to w moim pokoju0 7 ,ak. /ierze mnie za rk i przyci&%a do siebie$ a ja ochoczo zatapiam si w je%o ramionach$ moim ulubionym miejscu na caym wiecie. Pachnie wie#ym praniem$ #elem pod prysznic i Christianem 7 najbardziej uspokajaj&cy i podniecaj&cy zapach na tej planecie. 7 Przykro mi$ #e musiaa przez to przechodzi3. 7 ,o nie twoja wina$ Christianie. 4lacze%o ona tu bya0 7 ,o przyjacika rodziny. 7 (miecha si przepraszaj&co. 'taram si nie rea%owa3. 7 !u# nie. !ak tam twoja mama0 7 Mama jest w tej chwili mocno na mnie wkurwiona. 5aprawd si ciesz$ #e tu jeste i #e trwa wanie przyjcie. * przeciwnym razie m%bym nie do#y3 jutra. 7 ,ak 2le0 1iwa %ow&. 'pojrzenie ma powa#ne. 7 8 mo#esz j& wini30 7 pytam cicho. Przytula mnie mocno. 7 5ie 7 mwi w ko"cu. 6a+ Przeom. 7 Mo#emy usi&30 7 pytam. 7 !asne. ,utaj0 1iwam %ow& i oboje siadamy na %rnym stopniu. 7 5o wic jak si czujesz0 7 pytam$ bior&c %o za rk i za%l&daj&c w smutne$ powa#ne oczy. *zdycha. 7 Czuj si wolny. 7 *zrusza ramionami$ po czym umiecha si promiennie i beztrosko. 7 5aprawd0 7 ,ak#e si umiecham. 7 1oniec z naszym wsplnym biznesem. Marszcz brwi. 7 .likwidujesz salony0 Parska. 7 5ie jestem a# tak mciwy$ 8nastasio. 5ie. Podaruj je Clenie. * poniedziaek porozmawiam z prawnikiem. !estem jej to winien. (nosz brew. 7 1oniec z pani& <obinson0 1iwa %ow&. 7 1oniec. (miecham si. 7 Przykro mi$ #e stracie przyjacik. *zrusza ramionami$ po czym umiecha si drwi&co. 7 Czy#by0 7 5ie 7 przyznaj$ rumieni&c si. 7 Chod2. 7 *staje i wyci&%a rk. 7 Poudzielajmy si troch na przyjciu wydanym na nasz& cze3. Mo#e si nawet upij. 7 8 to ci si zdarza0 7 pytam$ ujmuj&c je%o do". 7 Ostatni raz mi si zdarzyo$ %dy byem szalonym nastolatkiem. 'chodzimy po schodach. 7 !ada co0 !asny %wint. 7 5ie. 7 8 powinna. '&dz&c po wy%l&dzie i zapachu Cleny$ oblaa j& jednym z zabjczych koktajli taty. 7 Patrzy na mnie$ bez powodzenia prbuj&c zachowa3 powa%. 7 Christianie$ ja... (nosi rk. 7 /ez dyskusji$ 8nastasio. !eli masz zamiar si upi3 7 i oblewa3 alkoholem moje bye 7 musisz je3. ,o zasada numer jeden. *ydaje mi si$ #e ju# o tym rozmawialimy po naszej pierwszej wsplnej nocy. 5o tak. * 6eathmanie. * korytarzu zatrzymuje si i dotyka me%o policzka. 7 9odzinami le#aem i patrzyem$ jak pisz 7 mruczy. 7 Mo#liwe$ #e ju# wtedy ci kochaem. Och. Cauje mnie czule$ a ja caa si roztapiam. 'chodzi ze mnie nieprzyjemne napicie. 7 !edz 7 szepcze. 7 4obrze 7 mwi$ poniewa# wiem$ #e w tej akurat chwili zrobiabym dla nie%o prawdopodobnie wszystko. /ierze mnie za rk i prowadzi w stron kuchni$ %dzie przyjcie trwa w najlepsze. 7 4obranoc$ !ohn$ <hian. 7 !eszcze raz %ratuluj$ 8na. *szystko bdzie dobrze. 7 4oktor Qlynn umiecha si do nas mio$ #e%naj&c si z nami. 7 4obranoc. Christian zamyka drzwi i krci %ow&. 'po%l&da na mnie i w je%o oczach byszczy na%le ekscytacja. 7 .ostaa tylko rodzina. Mama chyba troch za du#o wypia. 9race piewa wanie karaoke w salonie. 1ate i Mia maj& trudne%o przeciwnika. 7 4ziwisz jej si0 7 (miecham si drwi&co$ staraj&c si utrzyma3 swobodn& atmos:er midzy nami. (daje si. 7 4rwi sobie pani ze mnie$ panno 'teele0 7 Owszem. 7 8le to by dzie". 7 Christianie$ ostatnio ka#dy dzie" z tob& taki jest 7 mwi z ironi&. 1rci %ow&. 7 Celna uwa%a$ panno 'teele. Chod2$ chc ci co pokaza3. /ierze mnie za rk i prowadzi do kuchni$ %dzie Carrick$ Cthan i Clliot omawiaj& wyniki Marinersw$ pij& ostatnie koktajle i jedz& to$ co zostao. 7 *ybieracie si na spacer0 7 pyta znacz&co Clliot$ %dy wychodzimy na taras. Christian %o i%noruje. 9dy wchodzimy po schodach do o%rodu$ zdejmuj buty. 1si#yc wieci jasno nad zatok&. * oddali mi%ocz& tysi&ce wiate 'eattle. * han%arze pali si wiato. 7 Christianie$ chciaabym pj3 jutro do kocioa. 7 Och0 7 Modliam si$ aby wrci cay i zdrowy$ i wrcie. ,yle chocia# mo% zrobi3. 7 4obrze. Przechadzamy si w milczeniu przez kilka przyjemnych minut. *tedy co mi si przypomina. 7 9dzie zamierzasz powiesi3 zdjcia !osE0 7 Pomylaem$ #e mo#emy je powiesi3 w nowym domu. 7 1upie %o0 7 ,ak. 7 .atrzymuje si i patrzy na mnie z niepokojem. 7 Mylaem$ #e ci si podoba. 7 Podoba. 1iedy %o kupie0 7 *czoraj rano. ,eraz musimy zdecydowa3$ co z nim zrobi3. 7 *ida3$ #e mu ul#yo. 7 5ie burzmy %o. Prosz. ,o taki liczny dom. ,rzeba jedynie wo#y3 w nie%o troch pracy. Christian umiecha si. 7 4obrze. Porozmawiam z Clliotem. On zna dobr& architektk$ zajmowaa si moim domem w 8spen. ,ym te# mo#e. Parskam$ przypominaj&c sobie ostatni raz$ %dy szlimy trawnikiem do han%aru na odzie. Och$ by3 mo#e teraz te# tak zrobimy. (miecham si. 7 5o co0 7 Przypomniaa mi si nasza ostatnia wizyta w han%arze. Christian chichocze cicho. 7 Och$ :ajnie byo. Prawd mwi&c... 7 5a%le si zatrzymuje$ przerzuca mnie sobie przez rami$ a ja piszcz. 7 /ye naprawd zy$ o ile dobrze pamitam. 7 8nastasio$ ja zawsze jestem naprawd zy. 7 *cale nie. 4aje mi klapsa w tyek$ %dy zatrzymuje si przed drewnianymi drzwiami. 'tawia mnie na ziemi i ujmuje twarz w donie. 7 .%adza si$ ju# nie. 7 Cauje mnie mocno. 1iedy mnie puszcza$ brak mi tchu i w #yach pulsuje mi po#&danie. Christian patrzy na mnie i w bladym$ dochodz&cym z han%aru wietle widz$ #e jest niespokojny. Mj niespokojny m#czyzna$ nie biay rycerz ani mroczny rycerz$ ale m#czyzna 7 pikny$ wcale nie a# tak popieprzony 7 ktre%o kocham. 7 Musz ci co pokaza3 7 mruczy i otwiera drzwi. Ostre wiato halo%enw owietla zacumowan& d2 motorow&$ podskakuj&c& lekko na ciemnej wodzie. Obok niej wida3 d2 wiosow&. 7 Chod2. 7 Christian bierze mnie za rk i prowadzi na %r. ,am otwiera drzwi$ odsuwa si na bok$ aby pozwoli3 mi pierwszej wej3. Opada mi szczka. Poddasze jest nie do poznania. Pomieszczenie wypeniaj& kwiaty... stoj& dosownie wszdzie. 1to utworzy ma%iczn& altank ze licznych polnych kwiatw wymieszanych z lampkami choinkowymi i miniaturowymi lampionami$ owietlaj&cymi delikatnie pokj. Christian wzrusza ramionami. 7 Chciaa serduszek i kwiatw 7 mruczy. Mru%am$ nie do ko"ca wierz&c wasnym oczom. 7 Masz moje serce. 7 8 tu s& kwiaty 7 szepcz$ ko"cz&c je%o zdanie. 7 Christianie$ s& liczne. 7 5ie przychodzi mi do %owy nic wicej. 'erce mam w %ardle$ a w oczach wielkie zy. Christian bierze mnie za rk$ wci&%a do pokoju i nim si orientuj$ co si dzieje$ pada przede mn& na jedno kolano. <any !ulek... te%o si nie spodziewaam+ *strzymuj oddech. . wewntrznej kieszeni marynarki wyjmuje piercionek i patrzy mi w oczy. 7 8nastasio 'teele. 1ocham ci. Pra%n ci kocha3$ czci3 i chroni3 do ko"ca swoich dni. /&d2 moja. .awsze. 4ziel ze mn& #ycie. *yjd2 za mnie. Mru%am$ %dy z oczu zaczynaj& mi pyn&3 zy. Mj 'zary$ mj m#czyzna. ,ak bardzo %o kocham i jedyne$ co jestem w stanie wykrztusi3$ to; 7 ,ak. (miecha si szeroko i powoli wsuwa mi na palec piercionek. !est pikny; owalny brylant w platynowej oprawie. O rany$ ale wielki... *ielki$ ale jednak prosty i oszaamiaj&cy w swojej prostocie. 7 Och$ Christianie 7 szlocham$ na%le nie posiadaj&c si z radoci$ i te# padam na kolana. *czepiam palce w je%o wosy i cauj %o$ wkadaj&c w to cae swoje serce i dusz. Cauj te%o pikne%o m#czyzn$ ktry mnie kocha rwnie mocno$ jak ja je%o. Obejmuje mnie$ nie odrywaj&c ust od moich war%. *iem$ #e zawsze bd je%o$ a on zawsze bdzie mj. ,ak daleko razem zaszlimy$ tyle nas jeszcze czeka$ ale jestemy dla siebie stworzeni. Czubek papierosa mi%ocze w ciemnoci$ %dy m#czyzna si zaci&%a. *ydmuchuje dym$ ko"cz&c dwoma kkami$ ktre rozpywaj& si przed nim$ blade w wietle ksi#yca. Poprawia si na :otelu$ znudzony$ i poci&%a szybki yk tanie%o burbona z butelki owinitej br&zowym papierem$ po czym stawia j& z powrotem midzy udami. 5ie mo#e uwierzy3$ #e dalej jest na tropie. (sta wykrzywia mu sardoniczny umiech. ,en mi%owiec to byo mocne posunicie. !edna z najbardziej emocjonuj&cych rzeczy$ jakie zrobi w #yciu. D co0 5adaremnie. 1to by pomyla$ #e ten skurwiel rzeczywicie potra:i lata30 Prycha. 5ie docenili %o. !eli 9rey cho3 przez chwil s&dzi$ #e on ucieknie z podkulonym o%onem na dru%i koniec wiata$ srodze si$ kutas$ pomyli. Cae #ycie te%o dowiadcza. Kudzie nieustannie %o nie doceniaj& 7 ot$ :acet$ ktry czyta ksi&#ki. Pieprzy3 to+ Qacet z pamici& :oto%ra:iczn&$ ktry czyta ksi&#ki. Och$ ile# on si nauczy$ ile# on wie. Prycha raz jeszcze. ,aa$ o tobie$ 9rey. Dle# ja wiem o tobie. 5ie2le jak na dzieciaka z rynsztoku w 4etroit. 5ie2le jak na dzieciaka$ ktry wy%ra stypendium w Princeton. 5ie2le jak na dzieciaka$ ktry przez cae studia zapierdala i zaj& si bran#& wydawnicz&. 8 teraz to wszystko si spierdolio$ spierdolio przez 9reya i t je%o ma& zdzir. Patrzy %niewnie na dom$ ktry reprezentuje sob& wszystko$ czym on po%ardza. 8le nic si nie dzieje. !edynie jaki czas temu blond cizia w czarnych ciuchach kutykaa przez podjazd$ caa we zach$ po czym wsiada do biae%o CK1 i odjechaa. mieje si smutno$ po czym krzywi. 1urwa$ #ebra. 5adal %o bol& po tych kopniakach$ jakie zasun& mu pachoek 9reya. Od%rywa t scen w %owie; )!eszcze raz tkniesz pann 'teele$ a ci$ kurwa$ zabij-. ,en skurwiel te# dostanie za swoje. ,aa$ ju# on co wymyli. <ozsiada si wy%odniej. .anosi si na du%i wieczr. On bdzie obserwowa i czeka. <az jeszcze zaci&%a si czerwonym marlboro. !e%o szansa nadejdzie. D to cakiem niedu%o. 4oniec cz=ci drugiej