You are on page 1of 18

Modlitwa do linii przekazu mahamudry

Podczas nauk udzielonych w dniach 26-28 lutego 2012 roku, w ramach 29. Mynlamu ag!u w
"odhgai, #ego $wi%to&liwo'( arma)a o&!a'ni* znaczenie +r,tkie! modlitwy do linii )rzekazu
mahamudry+, kt,re )o)rzedzi* )rezentac!% tradyc!i kag!u - !e! starszych i m*odszych linii -
wy!a'nieniem etymologii nazwy linii arma),w oraz )rzedstawieniem wszystkich uczni,w serca
arma)y, kt,rzy wraz z nim t. lini. utrzymu!%.
/antra alaczakry opisujc wiat mwi o tak zwanym wikszym wiecie i mniejszym wiecie. W
centrum tego mniejszego wiata, ktry jest jednoczenie naszym wiatem, w miejscowoci znanej
jako Bodhgaja w ndiach, znajduje si wad!ra"tron #dord!e den$, czy miejsce %rze&udzenia. 'o jest
naj&ardziej czczone przez &uddystw miejsce i przyje!d!amy tu z r!nych stron wiata, &y si
spotka( i praktykowa( )harm. 'ym razem skupimy si na naukach. 'o niezwykle cenna okazja i
dla mnie jako nauczyciela i dla was, od&iorcw nauk.
*ozpoczynamy dzi omawianie Krtkiej modlitwy do linii przekazu mahamudry #dord!e
czang tungma$. %o ty&eta+sku tytu, tej modlitwy dos,ownie znaczy -krtki )ord!e .zang/, wic
mo!na odnie( wra!enie, !e jest dwch Buddhw0 krtki, ma,y )ord!e .zang i d,ugi, czy te!
wysoki )ord!e .zang1 2czywicie, nie o to chodzi. 'ak &owiem nazywamy w skrcie krtk
wersj modlitwy, ktr otwiera wers skierowany do Buddhy Wad!radhary. 3ej autorem jest %engar
)ziampal 4angpo, uwa!any za inkarnacj gesze 5adampy 6angri 'angpy. By, on nauczycielem
7idmego 5armapy .iedraka 8jatso.
4azwyczaj o&janianie znaczenia tej modlitwy rozpoczyna si od poucze+ dotyczcych wizualizacji
linii przekazu. Mo!na to czyni( na dwa sposo&y0 &d9 wizualizujc lamw jednego nad drugim,
&d9 w :ormie wielkiego zgromadzenia. My jednaj potraktujemy to dzi nieco inaczej. 2dstawiamy
zatem na &ok szczeg,y medytacji i skupiamy si jedynie na podstawowym znaczeniu tej modlitwy.
%ochodzenie linii kagju, etymologia nazw linii 5armapy i kim jest -tulku/
6ini mahamudry, czyli lini tradycji kagju, zapocztkowali wielcy indyjscy mistrzowie0 'ilopa,
;aropa i Maitripa, za do 'y&etu przenis, j wielki t,umacz Marpa .iekji 6odro. Marpa 6otsa,a
trzy razy od&y, podr! do ndii, gdzie otrzyma, < od wspomnianych w,anie, najwikszych
wczesnych mahasiddhw, oraz od wielu innych nauczycieli < przekazy czterech rodzajw tantr,
przekazy czterech specjalnych ustnych tradycji utrzymywanych przez ;arop oraz wiele innych
nauk. 2trzyma, te! przepowiedni, !e ka!de kolejne pokolenie uczniw jego linii &dzie &ardziej
zaawansowane od poprzedniego < niczym strumie+, ktrego nurt z czasem ro&i si coraz silniejszy i
wikszy, &y ostatecznie przemieni( si w wielk rzek.
Bezporednio od Marpy pochodz dwie linie przekazu )harmy. %ierwsz jest linia nauk, czyli tantr,
ktre Marpa sprowadzi, z ndii. 7padko&ierc linii nauk, ktra przetrwa,a do dzisiaj, nie tylko w
tradycji kagju, rwnie! w innych tradycjach &uddyzmu ty&eta+skiego, zosta, ;gok .ieku )ord!e,
jeden spord czterech g,wnych uczniw Marpy, czsto nazywanych -czterema :ilarami. 4a
wielki jogin 'y&etu, Milarepa, kontynuowa, drug lini nauk Marpy < lini praktyki. 3ak wiemy,
Milarepa najpierw przez wiele lat s,u!y, Marpie i w tym czasie musia, sprosta( wielu wyzwaniom,
a potem medytowa, w &ardzo trudnych warunkach, w odludnych, niedostpnych zaktkach 'y&etu,
najczciej w grotach na onie!onych stokach gr, !ywic si pokrzyw, ktra raczej nie
przypomina typowego ludzkiego po!ywienia. %raktykujc w ten spos& zdo&y, g,&okie
dowiadczenie i osign, urzeczywistnienie.
Milarepa mia, wielu uczniw, ktrzy rwnie! osignli wysoki stopie+ urzeczywistnienia. )wch
najwikszych pord nich nazywa si -uczniem &dcym jak ksi!yc/ i -uczniem &dcym jak
s,o+ce/. %ierwszy z nich, *eczungpa, w chwili mierci przenis, si do 5acie, czystej krainy )aki+,
nie pozostawiajc po so&ie !adnych szcztkw. *eczungpa mia, wielu uczniw, takich jak .iong
'sangpa, ktrego uczniem &y, 8jal,a 6o itd. 6inia ta nazywana -lini przekazywan poprzez
s,uchanie/, zrodzi,a wielu mistrzw i przetrwa,a do dzi. nnym uczniem Milarepy &y, ;jendzong
*epa 7zangciung 8jalpo, od ktrego wywodzi si inna, odr&na linia nauk, nazywana njendzong
njindziud.
3ednak najwa!niejszym spadko&ierc nauk Milarepy, czyli -uczniem przypominajcym s,o+ce/, &y,
)akpo )a,e )zienu, powszechnie nazywany 8ampop. 'ego mistrza przepowiedzia, ju! sam
Buddha w trzech &ardzo znanych sutrach, ktre wspominaj o pojawieniu si mistrza okrelanego
jako -&hikszu tsogje/, czyli -mnich"lekarz/. %rzepowiednie te mwi rwnie!, !e 8ampopa &dzie
mia, piciuset niezwykle czystych, wyzwolonych uczniw oraz piciuset zwyczajnych uczniw.
%onadto zapowiedziano, !e omiuset uczniw 8ampopy &dzie wielkimi praktykujcymi, a pord
nich najwa!niejszymi jego uczniami &d czterej 5hampowie.
)akpo *inpocze jest za,o!ycielem tradycji dakpo kagju. 3ego siostrzeniec, 8ampo 'sultrim
#8omtsul$ zosta, opiekunem jego g,wnej siedzi&y, 'agla 8ampo, a tradycja utrzymywana w tym
klasztorze nazywana &y,a densa kagju. 4 niej wywodzi si 7zang 3utragpa <praojciec szko,y tsalpa
kagju, jednej z czterech tak zwanych starszych szk, kagju. %ierwszy z czterech uczniw z 5hamu,
5hampa =se, czyli 5armapa )usum 5hjenpa, za,o!y, szko, karma kamtsang #karma kagju$. )rugi
z nich, 5hampa )orgjal, czyli %hamodrukpa, zapocztkowa, lini phakdru kagju, ktra
rozprzestrzeni,a si najszerzej ze wszystkich linii kagju < wszystkie osiem m,odszych linii kagju
wywodzi si &owiem od uczniw %hagmodrukpy. nnym wielkim uczniem 8ampopy &y, Barompa
'harma >angciuk, ktry za,o!y, szko, &arom kagju. 4 niej wywodz si tacy mistrzowie, jak 'iri
*epa, ktry &y, nauczycielem jednego z cesarzy .hin. 7zko,a ta niegdy &y,a &ardzo silna i
znaczca, dzisiaj jest ma,o znana, ale jej nauki przetrwa,y niezmienione.
4atem tsalpa kagju, karma kagju, &arom kagju i phakdru kagju okrelane s dzisiaj jako cztery
starsze linie kagju, gdy! wywodz &ezporednio od uczniw 8ampopy lu& jego siostrze+ca,
8omtsula. .zasami historycy mwi te! o piciu starszych szko,ach kagju, wliczajc w nie rwnie!
densa kagju. 7zko,y za,o!one przez kolejne pokolenie uczniw 8ampopy nazywane s omioma
m,odszymi liniami. %oprawne rozumienie tego podzia,u jest &ardzo wa!ne. W jzyku ty&eta+skim
dos,ownie mwi si o czterech -wikszych/ i omiu -mniejszych/ szko,ach, co mo!e sugerowa(, !e
te pierwsze s lepsze, wa!niejsze od drugich. %odo&nie niektrzy t,umacze przek,adaj te nazwy na
jzyk angielski < mwic -greater/ i -lesser/. 'o nie s do&re okrelenia. .ztery szko,y za,o!one
przez uczniw 8ampopy nie s od innych lepsze, lecz po prostu starsze, gdy! powsta,y wczeniej
od pozosta,ych. ;ale!y przy tym podkreli(, !e 8omtsul, siostrzeniec 8ampopy, &y, rwnie
wielkim nauczycielem i wszyscy uczniowie 8ampopy nauki otrzymywali rwnie! od niego.
;ajwa!niejsi z nich za,o!yli cztery pierwsze szko,y kagju, za uczniowie tych uczniw, g,wnie
%hamodrukpy, za,o!yli kolejnych osiem szk,, ktre nie &y,y ani gorsze ani mniej wa!ne. )latego
chcia,&ym, a&ymy w odniesieniu do szk, kagju u!ywali okrele+ -starsze/ i -m,odsze/, &y unika(
niepotrze&nych nieporozumie+.
;iektrzy twierdz, !e w podzia, na cztery i osiem szk, nie istnia, przed historycznymi
rozprawami )ziamgona 5ongtrula 6odro 'haje i )ziamjanga 5hjentse >angpo, ale to nieprawda.
Wyra9nie mwi o nim pisma 'haklunga 7zia&trula ;ga,ang ;amgjala, ktry !y, w czasach
)ziesitego 5armapy, kilka wiekw przed 6odro 'haje, i to &odaj on w,anie u!y, okrelenia
-wiksze/ i -mniejsze/. 5iedy zatem t,umaczylimy modlitwy mynlamu na angielski i inne jzyki,
omwilimy ten pro&lem do( szczeg,owo i postanowilimy w przek,adach u!ywa( nazw -cztery
starsze/ i -osiem m,odszych/ szk, kagju, gdy! wszelkie inne okrelenia wydawa,y si mylce i
sugerowa,y, !e wczeniej za,o!one szko,y s lepsze, &ardziej znane czy szerzej upowszechniane. 'o
nieporozumienie trze&a wyjani( i go nie powiela(. Mo!na &y mniema(, !e pierwsze, ty&eta+skie
nazewnictwo wprowadzi, adept jednej z tych -wikszych/ szk,, &y pozosta,e umniejszy(. Musimy
poz&y( si tego rodzaju mylenia.
%amitajmy te!, !e ty&eta+skie s,owa -cien/ #du!y$ i -ciung/ #ma,y$ nie zawsze odnosz si do
tego, co jest wiksze i mniejsze, &ardziej lu& mniej znaczce. W historii o krlu 8esarze, na
przyk,ad, mwi si o rodzinach jego spadko&iercw i na okrelenie rodziny starszego syna u!ywa
si s,owa -wiksza/ #cien$ a rodzin m,odszego syna nazywa si s,owem -mniejsza/ #ciung$,
podczas gdy ta druga &y,a du!o pot!niejsza i &ardziej wp,ywowa. 4atrzyma,em si na tym temacie
do( d,ugo, ale uwa!am, !e jest wa!ny.
)odatkowo nale!y nadmieni(, !e niektrzy zupe,nie inaczej interpretuj s,owa tej modlitwy,
mwice o -czterech wikszych i omiu mniejszych/, twierdzc !e chodzi w nich o g,wnych
uczniw %ierwszego 5armapy.
5armapowie, etymologia nazw linii 5armapy i czym jest -tulku/.
7koro uczestniczymy w zgromadzeniu adeptw szko,y karma kagju, myl, !e lini t nale!y
przedstawi( nieco &li!ej. 7ama szko,a jest rwnie! czsto okrelana mianem -karma kamtsang/ lu&
-dru&gju karma kamtsang/ #linia praktyki karma kamtsang$. 7,owo karma pochodzi od imienia
5armapa, za s,owo kamtsang sk,ada si z dwch cz,onw. %ierwszy nawizuje do 5hampo 8angra
< miejsca w prowincji 6ithang w 5hamie, za drugi, -tsang/, znaczy -gniazdo/. .a,a nazwa znaczy
wic -5hampo 8angra, w ktrym zagnie9dzi, si 5armapa/. 5hampo 8angra uwa!ane jest za
jedno ze witych miejsc .zakrasamwary, do ktrego 5armap wys,a, 8ampopa mwic0 -3e!eli
&dziesz tam medytowa,, twoja aktywno( rozprzestrzeni si w ca,ym 'y&ecie/. 5armapa uczyni,,
co mu mistrz przykaza,, i w tym w,anie miejscu osign, ostateczne urzeczywistnienie.
7kd zatem pochodzi nazwa -karma kagju/ #ktra powsta,a w czasach %ierwszego 5armapy$?
%ierwszego 5armap )usum 5hjenp nie nazywano 5armap. mi to otrzyma, on w witej wizji
od )aki+, ktre nazwa,y go 5armap < uoso&ieniem aktywnoci wszystkich %rze&udzonych. 4atem
)usum 5hjenpa nosi, imi 5armapy, ale utrzymywa, je w tajemnicy. )latego te! wielu zapewne
sdzi, !e pierwszy cz,on nazwy -karma kagju/ pochodzi od 5arma 8yn < pierwszego klasztoru,
ktry za,o!y, )usum 5hjenpa. ;iektrzy historycy ty&eta+scy uwa!aj, !e pierwszym 5armap &y,
5arma %akszi, ktry jako pierwszy lama o:icjalnie nosi, imi -5armapa/, za )usum 5hjenp
okrelaj oni jako pierwszego dzier!yciela .zarnej 5orony. 4atem, jak widzicie, lini 5armapy i
nazw jego szko,y wyjania si na r!ne sposo&y.
stnieje kilka r!nych przepowiedni dotyczcych linii 5armapy. %rzepowiednia tertona .iegjura
6ingpy mwi o tym, !e 5armapowie od %ierwszego do @smego odradzali si jako &ezporednie
inkarnacje, za kolejnych trzynastu 5armapw ma pojawia( si na wiecie jako jego emanacje.
3edna z przepowiedni 8uru *inpocze rwnie! wspomina, !e &dzie tylko siedem inkarnacji
5armapy. nna przepowiednia < %itego 5armapy < mwi za, !e jego linia &dzie liczy,a
dwudziestu piciu 5armapw. 4 kolei mistrz ;jagre 7e,o przepowiedzia, tysic dwch 5armapw
< przy czym nie jest powiedziane, !e wszyscy oni &d intronizowani i o:icjalnie rozpoznawani
jako 5armapowie. 4e wzgldu na t wielk licz& < tysica i dwch < zwyk,o si te! mwi(, !e
5armapowie &d kontynuowa( sw dzia,alno( tak d,ugo, jak d,ugo aktywno( Buddhw &dzie
istnia,a na wiecie lu& dopki wszystkie istoty nie zostan wyzwolone z samsary.
;ale!y do&rze rozumie( r!nic pomidzy okreleniami -tulku/ i -kuszie/ #dos,ownie0 odrodzenie
cia,a$ < czyli pomidzy emanacj i inkarnacj. 'ulku, czy te! -trulpa/, musi posiada( -trulszi/,
czyli podstaw, g,wn oso&, ktrej jest mani:estacj. Arhaci, dla przyk,adu, mog tworzy(
emanacje, ktre z kolei nie s w stanie myle( i dzia,a( w niezale!ny spos& < zale! one
ca,kowicie od swojego -trulszi/. 5iedy za to swoj emanacj tworzy oso&a w pe,ni %rze&udzona,
jak Buddha, wwczas mo!e ona dzia,a( i myle( niezale!nie. 'acy wielcy prze&udzeni mistrzowie
mog tworzy( wiele emanacji i ka!da z nich jest w stanie dzia,a( zgodnie z tym, czego do swej
aktywnoci potrze&uje. 5iedy za u!ywamy terminu -kuszie/, wwczas mwimy o inkarnacji, czyli
o sytuacji, w ktrej jedna oso&a odradza si w innym ciele.
Mwic inaczej, gdy&ym dla przyk,adu &y, prze&udzon oso& zdoln tworzy( emanacje, wwczas
mg,&ym sam odrodzi( si w ndiach, ale jednoczenie jedna z moich emanacji mieszka,a&y w
Ameryce, a druga jeszcze gdzie indziej, i o&ie te oso&y dysponowa,y&y w,asnym, niezale!nym
sposo&em dzia,ania i mylenia. 3e!eli jednak wy&ra,&ym odrodzenie jako -kuszie/, to musia,&ym
pojawi( si na wiecie w jednej tylko postaci i chcc !y( w Ameryce, musia,&ym si tam odrodzi(,
nie mg,&ym ju! &y( w dwch miejscach jednoczenie. 'ulku z kolei mo!e &y( wielu i dlatego
czsto si mwi, !e jeden mistrz odrodzi, si w postaci kilku tulku, ktrzy s mani:estacj jego
cia,a, mowy, umys,u, aktywnoci, w,aciwoci itp. 'ego rodzaju mnogie mani:estacje mog si
jednak wy,oni( jedynie z mistrzw o &ardzo wysokim poziomie urzeczywistnienia.
)odatkowo musz nadmieni(, !e nie ka!dy, kogo nazywamy tulku, jest tak mani:estacj Buddhw,
Bodhisattww i wielkich mistrzw, o jakiej teraz mwimy. 'ytu, tulku jest przyznawany z wielu
r!nych powodw, czasami jedynie na podstawie pewnego zwizku czy podo&ie+stwa do danego
6amy. .zasami &owiem &ywa, !e zwyczajna oso&a, ktra dziki wczeniejszym !yczeniom
stworzy,a odpowiednie warunki, &y przynosi( po!ytek istotom i naukom, otrzymuje tytu, tulku. W
ten spos& mistrzowie, ktrzy dostrzegaj niezwyk,y potencja, tej oso&y, poprzez przyznanie jej
specjalnego statusu, wzmacniaj jej aktywno( i rozwj. 2czywicie, nie &y,o&y w,aciwe, &y na
tej zasadzie ka!dego zwizanego z )harm cz,owieka nazywa( tulku < wwczas nie &y,o&y nikogo,
kto &y si im k,ania, 0$.
=czniowie serca 5armapy
5armapowie mieli wielu wy&itnych uczniw, a pord nich &yli tacy, ktrzy dorwnywali im w
dowiadczeniu i urzeczywistnieniu. 'akich uczniw nazywa si po ty&eta+sku -gjal,a ja&se/, co w
dos,ownym t,umaczeniu znaczy -zwycizcy ojcowie"synowie/ #uczniowie serca$. 4azwyczaj mwi
si o mistrzu i uczniach, i takich zwyczajnych uczniw mo!e &y( wielu. W tym wypadku chodzi
jednak o uczniw, ktrzy stworzyli &ardzo &liski zwizek z mistrzem i mo!na ich porwna( do
duchowych dzieci, spadko&iercw. )latego w tym przypadku u!ywa si okrelenia -ojciec i
synowie/.
Pierwszym uczniem serca Karmapy by Szamarpa. )rugi 5armapa, 5arma %akszi,
przepowiedzia,0 -4a sto lat pojawi si dwie inkarnacje 5armapy < jedna z nich &dzie nosi( czarn
koron, a druga czerwon./ rzeczywicie, wiek p9niej pojawi, si %ierwszy 7zamar *inpocze i
przepowiednia )rugiego 5armapy wyra9nie sugeruje, !e &y, on mani:estacj 5armapy, chocia! w
o:icjalnej hierarchii 5armapie przypisuje si rol mistrza, a 7zamarpie rol jego ucznia.
)zia,alno( )ziesitego 7zamarpy przysporzy,a pewnych pro&lemw i przyczyni,a si do
komplikacji, ktre sk,oni,y wczesny rzd 'y&etu do podjcia uchwa,y za&raniajcej
rozpoznawanie jego kolejnych inkarnacji. )opiero w ndiach .zternasty )alajlama, na pro&
7zesnastego 5armapy, zezwoli, na przywrcenie tej linii i intronizacj o&ecnego 7zamara *inpocze
Bzm. CDEFG.
*ozpoznaniu )ziesitego 7zamarpy towarzyszy,y trudne okolicznoci, gdy! dwch mistrzw kagju
wskazywa,o dwch r!nych kandydatw do tego tytu,u. W tym okresie 'y&et znajdowa, si pod
wp,ywami .hin, co sprawi,o, !e spopularyzowa, si zwyczaj rozstrzygania sporw poprzez
cignicie losw umieszczonych w z,otej wazie. W ten w,anie spos& wylosowano imi ch,opca,
ktry zosta, intronizowany jako )ziesity 7zamarpa. 3ednak drugi ch,opiec zosta, rwnie!
rozpoznany i nazywano go ;amling 7zamar, dodajc jego rodowe nazwisko. %ierwszy z nich,
:aktyczny dzier!yciel tronu 7zamara, pochodzi, z rodu 'aszi 'sepa, wic jego dla odmiany czsto
nazywano 7zamarem 'aszi 'sepa. 6inia ;amling 7zamara &y,a kontynuowana do czasw
%itnastego 5armapy.
%o decyzji rzdu ty&eta+skiego, przez d,u!szy czas nie &y,o o:icjalnych dzier!ycieli tronu 7zamara,
ale mwi,o si, !e pewne oso&y &y,y jego inkarnacjami. )latego, liczc jedynie intronizowane
inkarnacje, o&ecny 7zamar *inpocze jest jedenastym w linii, a liczc wszystkie inkarnacje jest
czternastym.
Druim uczniem serca Karmapy jest Situpa. %ierwszy 7itu *inpocze &y, &liskim uczniem
%itego 5armapy i przej, odpowiedzialno( za 5arma 8yn, jeden z jego g,wnych klasztorw.
;ajwiksz jak dotd inkarnacj 7itupy &y, @smy 7itu *inpocze, .iekji )ziungne, ktry przej, na
sie&ie odpowiedzialno( za lini kagju po nag,ej mierci o&u jej dzier!ycieli0 5armapy i 7zamarpy
#zmarli w odstpie kilku dni podczas podr!y do .hin$. 7itu %ancien &y, wielkim mistrzem i
uczonym, ktry za,o!y, klasztor %alpung w 5hamie i odegra, znaczc rol w podtrzymaniu nie
tylko nauk karma kagju, ale te! wielu innych dziedzin ty&eta+skiej nauki i kultury. 4awdziczamy
mu &ardzo wiele. *wnie! 3edenasty 7itupa, ktry &y, &ardzo powa!nym i nieco zagadkowym
cz,owiekiem, zas,u!y, si ze&raniem wszystkich zaginionych pism @smego 5armapy Mikjo
)ord!e, ktre wyda, i opatrzy, o&szernym komentarzem, dziki czemu mo!emy je dzisiaj
studiowa(.
%ity 7itu *inpocze, ;or&u 7ampel, zmar, w &ardzo m,odym wieku, ale zaliczamy go do linii,
jednak inkarnacja 7idmego 7itupy, cho( zosta,a rozpoznana, nie zosta,a intronizowana z powodu
arogancji rodzicw. W owym czasie linia kagju &y,a &ardzo s,a&a, wic rodzina nie chcia,a odda(
syna, ktry zmar, &dc jeszcze dzieckiem. 'ego tulku jednak nie mo!emy wlicza( w poczet linii,
gdy! nigdy nie wstpi, on do klasztoru i nie zosta, intronizowany.
!rzecim uczniem serca jest "jaltsab #inpocze. %ierwszy 8oszir 8jaltsa& *inpocze &y,
nauczycielem 7idmego 5armapy, ktry nazywa, go -cennym 8uru stu a&hiszek/, gdy! *inpocze
&y, dzier!ycielem niemal wszystkich przekazw nauk czterech szk, &uddyzmu ty&eta+skiego.
7zsty 5armapa, wiedzc !e 8jaltsa& *inpocze &dzie jego nauczycielem w przysz,ym !yciu,
wys,a, go do mistrzw wszystkich czterech szk,, &y ze&ra, jak najwicej nauk, przekazw i
a&hiszek, przez co ten sta, si wa!nym ogniwem utrzymujcym przekaz )harmy w 'y&ecie. By, on
rwnie! rwienikiem %engala )ziampala 4angpo, autora modlitwy, ktr teraz omawiamy, a ktry
udzieli, 7idmemu 5armapie lu&owa+ mnisich.
6inia 8jaltsa&a *inpocze zrodzi,a wielu wielkich mistrzw, ale na szczegln uwag zas,uguje
@smy 8jaltsa&. 4a jego czasw 'y&et najecha,a armia mongolska 5uszi Hana i wy&uch,a wojna
pomidzy centralnym a zachodnim regionem 'y&etu, podczas ktrej szko,a karma kamtsang zosta,a
niemal ca,kowicie zniszczona. ;a szczcie o&darzony wielk zrcznoci @smy 8jaltsa& *inpocze
nawiza, kontakt z mongolskim hanem, dziki ktremu zdo,a, ocali( 'surphu i wiele innych
klasztorw kagju znajdujcych si w 'y&ecie .entralnym. Mo!emy zatem mia,o powiedzie(, !e to
jemu zawdziczamy :akt, !e szko,a karma kagju istnieje i rozkwita do dzi.
$zwartym uczniem serca Karmapy jest Pao #inpocze. %ierwszy %a,o &y, wielkim uczonym i
historykiem, napisa, midzy innymi histori &uddyzmu ty&eta+skiego, ktra po dzi dzie+ uwa!ana
jest za niezwykle cenne 9rd,o wiedzy na temat historii 'y&etu.
Pi%tym uczniem serca by !reho #inpocze, o ktrym dzisiaj niewiele ju! wiemy. Wydaje si, !e
jego imi pochodzi od nazwy pewnego stanowiska.
&istorycznie najmodszym uczniem serca Karmapy jest Dziamon Kontrul #inpocze.
%ierwszym w tej linii &y, s,awny 6odro 'haje, za drugi )ziamgon 5ongtrul, 5hjentse Iser,
urodzi, si jako syn %itnastego 5armapy, ktry w,czy, go w poczet uczniw"mistrzw karma
kamtsamg. 2d tamtej pory mamy siedmiu uczniw"mistrzw, gdy! powinnimy do tego grona
wlicza( rwnie! lini 5armapy.
Buddha Jakjamuni &ardzo wyra9nie przepowiedzia, w sutrach pojawienie si %ierwszego
)ziamgona 5ongtrula *inpocze, ktry &y, jednym z propagatorw rime, antysekciarskiego ruchu w
'y&ecie. 4arwno on, jak i )ziamjang 5hjentse, inny lama tego ruchu, utrzymywali i propagowali
nauki wszystkich szk, &uddyzmu ty&eta+skiego < omiu linii praktyki i dziesiciu linii studiw <
gromadzc ich a&hiszeki, przekazy i instrukcje. Mistrzowie ci powicali temu celowi wiele
wysi,ku i pracy.
)ziamgon 5ongtrul 6odro 'haje, podr!ujc po ca,ym 'y&ecie, z&iera, przekazy )harmy od
ka!dego, kto je posiada,. %owiadaj, !e pewnego razu spotka, kogo, kto utrzymywa, wprawdzie
&ardzo rzadk tradycj nauk, jednak < &y( mo!e z powodu lepoty < nie mg, czyta(. 6odro 'haje
zatem, chcc otrzyma( ustny przekaz owych nauk, musia, linijka po linijce przeczyta( ca,y tekst,
ktry w cz,owiek po nim powtarza,. 4wa!ywszy na z&iory nauk, ktre w ten spos& spisa,, trudno
so&ie wyo&razi(, ile wysi,ku musia,o go to kosztowa(. 3ego -%i( wielkich skar&nic/ zawiera setki
tomw pism, ktre niestrudzenie uzupe,nia,. 8dy 6odro 'haje mia, ju! ponad osiemdziesit lat,
przywizywa, so&ie do palca piro, !e&y nie wypada,o z jego dr!cych d,oni. 'radycja karma
kamtsang utrzymuje trzynacie przekazw tantr, przeniesionych z ndii do 'y&etu przez Marp,
ktrych histori, praktyk i wskazwki znamy dzisiaj tylko z notatek sporzdzanych przez 6odro
'haje.
2prcz tekstw )harmy napisa, on rwnie!, midzy innymi, -Modlitw o szczcie 'y&etu/, ktr
recytujemy podczas Mynlamu 5agju. %owsta,a ona na pro& )ziamjanga 5hjentse >angpo, a po
jej skomponowaniu 6odro 'haje recytowa, j sze( razy dziennie. 2&u tych mistrzw ,czy,a
niezwykle &liska wi9 < o&aj &yli dla sie&ie nauczycielami i uczniami. %ity 5armapa
przepowiedzia,, !e ka!dy, kto w przysz,oci nawi!e jakikolwiek zwizek z )ziamjangiem
5hjentse >angpo i )ziamgonem 5ongtrulem 6odro 'haje, &dzie na zawsze wolny od ni!szych
wiatw. 'o dziki ich wsparciu kwit,a rwnie! aktywno( wczesnego wielkiego tertona .iegjura
)eciena 6ingpy. .hcia,&ym zatem podkreli(, !e posta( 6odro 'haje jest niezwykle wa!na
zarwno dla szko,y karma kamtsang, jak i dla 'y&etu i ca,ego &uddyzmu.
)rugi )ziamgon 5ongtrul *inpocze, 5hjentse Iser, urodzi, si jako syn %itnastego 5armapy, ale
nigdy nie okazywa, dumy i &y, skromnym, otwartym cz,owiekiem. %itnasty 5armapa uwa!a,
6odro 'haje za swojego guru i podo&no przed jego odejciem o&aj ustalili, !e 6odro 'haje odrodzi
si w rodzinie 5armapy.
)ziamgon 5hjentse Iser znany &y, z niezwykle czystego utrzymywania lu&owa+ mnisich.
2sign, te! wielkie mistrzostwo w praktyce mahamudry. 7,ysza,em, !e 7zesnasty 5armapa,
ilekro( mia, jakiekolwiek pytania i wtpliwoci dotyczce tej praktyki, prosi, )ziamgona 5hjentse
Isera o wyjanienia #mimo i! jego g,wnym nauczycielem &y, 3edenasty 'ai 7itu *inpocze$.
'rzeci )ziamgon 5ongtrul nosi, imi 6odro .iekji 7engje i odznacza, si doskona, znajomoci
zarwno )harmy, jak i wielu innych dziedzin, czym wspaniale s,u!y, 3ego Jwito&liwoci
7zesnastemu 5armapie, w szczeglnoci w *umteku, jego g,wnej indyjskiej siedzi&ie. *inpocze
spe,nia, &ardzo wiele !ycze+ 7zesnastego 5armapy, ale jak wiemy nie !y, d,ugo, zmar, w wypadku
samochodowym. Wielu ludzi wierzy, !e gdy&y )ziamgon *inpocze nie odszed, tak szy&ko,
mogli&ymy unikn( pro&lemw, jakich o&ecnie dowiadczamy w linii kagju. 3ego dzia,alno( w
ca,ym wiecie &y,a &ardzo znaczca i wywiera,a silny wp,yw na ludzi. Wielu z nich nadal odczuwa
siln wi9 z 'rzecim )ziamgonem *inpocze.
8dy 7zesnasty 5armapa zachorowa,, *inpocze s,u!y, mu z wielk trosk i oddaniem. %ono(
5armapa powiedzia, mu0 -;ijak nie &d w stanie w tym !yciu odwdziczy( si za twoj opiek/.
2&ecnego, .zwartego )ziamgona *inpocze, rozpozna,em sam, kiedy &y,em jeszcze dzieckiem. W
'y&ecie na,o!ono na mnie pewne restrykcje dotyczce rozpoznawania tulku, ale uda,o mi si
dokona( rozpoznania oko,o czterdziestu < niektrych o:icjalnie, niektrych potajemnie. 4 nich
wszystkich rozpoznanie )ziamgona 5ongtrula &y,o dla mnie najjaniejsze i uczynione w poczuciu
najwikszej pewnoci. .zasami rozpoznaniu tulku towarzyszy niejasne uczucie, pewne
wymieszanie pewnoci i niepewnoci, jednak w przypadku )ziamgona 5ongtrula &y,o ono &ardzo
jednoznaczne. )latego wierz i modl si o to, &y jego aktywno( na rzecz )harmy w ogle, a
szczeglnie )harmy karma kamtsang, &y,a wielka, mocna i sta&ilna. .hcia,&ym was wszystkich
prosi( o to, a&ycie rwnie! j wspierali. 7am mam sk,onno( do cig,ego popadania w tarapaty,
wic nie jestem w stanie powiedzie(, jak moje dzia,ania &d si rozwija,y, dlatego tym &ardziej
prosz was wszystkich o wspieranie )ziamgona 5ongtrula *inpocze.
W roku CDEC minie CD rocznica odejcia 'rzeciego )ziamgona 5ongtrula *inpocze, za w roku
CDEK setna rocznia odejcia 6odro 'haje, dlatego tematem przewodnim KD"go 5agju Mynlam &d
zas,ugi linii )ziamgona 5ongtrula.
)laczego opowiadam te wszystkie historie r!nych lamw? *o&i to po to, a&y podkreli(, !e
praktyka i upowszechnianie )harmy wymaga wielkiego wysi,ku. Buddha Jakjamuni praktykowa,
przez wiele !ywotw, a&y osign( pe,ne %rze&udzenie i o&rci( 5o,em )harmy. %odo&nie w
'y&ecie < nauki mog,y si rozwija( dziki dzia,alnoci wielu wielkich istot. 7zko,a karma kamtsang
nie jest wcale licze&na, ale jej rozkwit wymaga, wysi,ku wielu wspierajcych j nauczycieli.
=trzymywanie tej linii nie od&ywa,o si &ez przeszkd i praktykowa,o j z powiceniem wielu
mistrzw. Mam nadziej, !e wys,uchanie ich historii zainspiruje was do g,&szego oddania i
zaanga!owania. %rzynale!no( do tradycji, ktr reprezentowali, nie powinna &y( traktowana jako
co, co nam si po prostu nale!y i pojawi,o si od tak so&ie.
3ak zapewne wiecie, linia karma kamtsang przechodzi trudne chwile, nie wiem nawet jak to
nazwa(, a poniewa! wszyscy tkwimy w samsarze, targani przywizaniem do jednych i niechci
wo&ec innych, zazwyczaj wspieramy w,asn stron i odrzucamy pozycj strony drugiej.
%owinnimy jednak rozwin( nieco g,&sze zrozumienie sytuacji i zastanowi( si nad
dalekosi!nymi skutkami tego, co si wydarza. 3ak ju! powiedzia,em, 4,oty *!aniec karma kagju
tworz wszyscy gjal,a ja&se, zwycizcy ojcowie"synowie. %rzywizanie i poparcie dla jednej strony
i niech( do drugiej strony &y( mo!e przyniesie jakie tymczasowe korzyci, ale musimy &ra( pod
uwag dalsz perspektyw, gdy! taka stronniczo( mo!e nadpsu( czysty przekaz naszej linii. 3ako
praktykujcy )harm powinnimy d&a( o pokj, nie stosowa( przemocy i os,a&ia( si,
przywizania i niechci. 3ak wiecie, wikszo( o&ecnych przeszkd dotyczy mojej oso&y, ale i tak
uwa!am, !e nie powinnimy si z&ytnio skupia( na tym, co ro&i inni. =nikajmy kon:liktw,
szkodzenia, rozwijajmy !yczliw postaw. W ten spos& sami zachowamy szczere, czyste intencje,
a nauki karma kagju &d utrzymywane w niesplamiony, autentyczny spos&. Wszyscy powinnimy
si g,&oko nad tym zastanowi(. Mwienie o tym nie jest dla mnie ,atwe, ale skoro przypad,a mi
rola g,wnego dzier!yciela nauk karma kagju, musz czasami si na ten temat wypowiedzie(.
%rzemylcie to wszystko do&rze.
Wolno( od przywizania
'eraz przechodzimy do g,wnych wyjanie+ nauk zawartych w modlitwie do linii przekazu
mahamudry. 'ekst mwi, i! zniesmaczenie BsamsarG jest stopami medytacji, oddanie jest g,ow
medytacji, a nierozproszenie jest g,wn praktyk medytacji.
%owiedziano, !e zniesmaczenie samsar jest stopami medytacji.
Wielcy medytujcy s wolni od przywizania do po!ywienia czy majtku
i zrywaj wizy z tym !yciem.
%o&,ogos,awcie mnie, &ym nie lgn, do &ogactwa ani s,awy.
'y&eta+ski termin -szen lok/ jest t,umaczony jako o&ojtno(, awersja, o&rzydzenie, zniechcenie <
i na wiele innych sposo&w. 3a nie mam tak do&rego wyczucia jzyka angielskiego, !e&y
stwierdzi(, ktre z tych okrele+ jest najlepsze, ale mog wyjani( znaczenie tego s,owa pewnym
przyk,adem. 2t! -szen lok/ jest tym, co czujemy, kiedy idc ulic nieopatrznie wdepniemy w psie
gwno. %ewnego rodzaju wstrt, odraza. 2&ojtno( #detachement$, jak przet,umaczono ten termin
na angielski w 5sidze Mynlamu, chy&a nie jest najw,aciwszym s,owem, gdy! mo!e ono oznacza(
pewn u,omno( psychiczn, ktra poz&awia nas wszelkich uczu( < a nie o to tutaj chodzi.
3eden z najwikszych joginow 'y&etu, )zietsyn )rakpa 8jaltsen, mistrz szko,y 7akja, w tekcie
zatytu,owanym -=suwanie czterech aspektw przywizania/ < naukach przekazanych mu
&ezporednio przez Ma+dziuriego < pisze0
3eli jeste przywizany do tego !ycia, nie praktykujesz w autentyczny spos&.
3eli jeste przywizany do samsary, nie rozwin,e wyrzeczenia.
3eli jeste przywizany do sie&ie, nie jeste Bodhisattw.
3eli czujesz jakiekolwiek lgnicie, nie posiadasz w,aciwego pogldu.
'e wersy o usuwaniu czterorakiego przywizania i cztery dharmy 8ampopy mwi w istocie o tym
samym. A&y ca,kowicie wyzwoli( si z samsary powinnimy poczu( zniesmaczenie < rodzaj stp
#podstawy$ < oddanie, sym&olizujce g,ow oraz nierozproszenie, czyli to, co nale!y praktykowa(
pomidzy kierujcym nas na cie!k uczuciem zniechcenia, a najwy!szym oddaniem. 'e trzy
czynniki s nieodzowne.
-7zen lok/, czyli zniesmaczenie, o&rzydzenie samsar przez niektrych rozumiane jest
po,owicznie. 5iedy poczstujemy garci siana miso!ernego drapie!nika, na przyk,ad lwa, to
oczywicie, nie &dzie tym zainteresowany i odwrci g,ow z niechci. 4a trawo!erny jele+
podo&nie zareaguje na u,o!one przed nim miso. Mo!na powiedzie(, !e te zwierzta nie czuj
przywizania do podawanego im po!ywienia, podo&nie jak wikszo( ptakw, ktre nie potra:i
gromadzi( zapasw, &y spo!y( je p9niej. 3ednak o&ojtno( tego typu wyp,ywa z naturalnych
predyspozycji tych istot do jedzenia tylko okrelonych rodzajw po!ywienia i tylko w okrelony
spos& i &ynajmniej nie znaczy, !e s one wolne od przywizania. Mo!na powiedzie(, !e tego
rodzaju wyrzeczenie nie jest ca,kowite.
.zym jest zatem prawdziwe zniesmaczenie samsar Bi wynikajce z niegoG prawdziwe
wyrzeczenie? %osiada ono trzy poziomy, odpowiadajce trzem rodzajom potencja,u. ;a
podstawowym poziomie widzimy pr!no( przywizania do przyjemnoci tego !ycia. ;a &ardziej
zaawansowanym poziomie poz&ywamy si przywizania nie tylko do przyjemnoci o&ecnego
!ycia, ale te! do ca,ej samsary. .zujemy wtedy niech(, odraz do ka!dej :ormy samsarycznej
egzystencji. 4a na najwy!szym poziomie zanika przywizanie do spokoju, ktry jest porednim
stanem wyzwolenia Bstan ArhataG. )latego ludziom o r!nym potencjale zaleca si praktykowanie
r!nego rodzaju wyrzeczenia.
.o oznacza &rak przywizania do o&ecnego !ycia? 4rozumienie tego s:ormu,owania jest &ardzo
wa!ne, gdy! ,atwiej o tym mwi(, ni! :aktycznie to poczu(. %owiem wam zatem, jak ja rozumiem
te wersy modlitwy. 2t! )harm praktykuje si nie dla korzyci dowiadczanych w tym !yciu, lecz
dla po!ytku wszystkich kolejnych !ywotw. 3e!eli naszym g,wnym celem jest dostatnie, do&re
!ycie tu i teraz, &ez wzgldu na to, co stanie si p9niej, to troch za ma,o. 'akie podejcie jest
krtkowzroczne. )u!o &ardziej op,aca si d&a,o( o to wszystko, co czeka nas w dalszej przysz,oci
i !ywotach, ktre s jeszcze przed nami. 'rze&a zad&a( o co wicej ni! tylko rado( z chwili
o&ecnej. Musimy ro&i( dalekosi!ne plany, o&ejmujce przysz,e !ycie. 4astanwmy si zatem, co
wtedy &dzie nam potrze&ne, i nie mam na myli tylko po!ywienia i u&rania. Wszystko sprowadza
si do w,aciwego okrelenia priorytetw. ;ie chodzi oczywicie o to, &y teraz przesta( o sie&ie
d&a(. Musimy przecie! co je(, jako si odzia(, gdzie mieszka( < to jest wa!ne, ale nie
najwa!niejsze. )&anie o dalsz przysz,o( powinno mie( dla nas wiksze znaczenie. ;atomiast
podejcie odwrotne < przypisywanie wikszej wartoci szczciu !ycia doczesnego kosztem do&ra
mogcego pojawi( si w przysz,oci < nie jest w,aciw praktyk )harmy.
;ie namawiam przy tym do tego, a&ymy wszyscy za przyk,adem Milarepy rzucili wszystko, co
mamy, i przenieli si do jaski+ na onie!onych szczytach gr, &ez ciep,ego okrycia, po!ywienia i
jakiegokolwiek towarzystwa. Myl, !e w takich warunkach szy&ko umarli&ymy z g,odu,
wyzi&ienia i samotnoci. Wyrzeczenie, o ktrym mwi, nie wymaga takich skrajnoci. .hodzi
raczej o to, &y d&a( o swoj przysz,o(, o to, &y do&ro przysz,ych !ywotw okreli( jako g,wny
priorytet.
)la przyk,adu, je!eli prowadzimy jakie interesy, to naturalnie czasami id one lepiej, a czasami
gorzejL lecz mniejsze zyski nie powinny wp,ywa( ani na to, jak postrzegamy swoje !ycie, ani na
nasze zdrowie psychiczne. %rzecie! zawsze mo!emy zaj( si czym innym, a o&ecny dostatek nie
jest a! tak istotny, jak troska o po!ytki mogce si pojawi( w przysz,oci. 'ym w,anie jest
porzucanie przywizania do o&ecnego !ycia.
;ie wszyscy wierz w reinkarnacj, w istnienie !ycia po !yciu. Ale nawet tacy ludzie mog
rozwin( zniechcenie wo&ec spraw doczesnych. 'en podstawowy poziom wolnoci od
przywizania ma &owiem rwnie! trzy poziomy0 pocztkowy, poredni i wy!szy. %os,u! si
przyk,adem 5agju Mynlam. =czestniczy w nim wielu mnichw i wiele mniszek z tradycji
ty&eta+skiej, z innych tradycji &uddyzmu oraz wielu ludzi wieckich. %ord nich wszystkich s
szczerzy, autentyczni cz,onkowie wywiconej 7anghi oraz tacy, ktrzy si tylko pod nich
podszywaj < tak przynajmniej nam si wydaje, pewnoci mie( nie mo!emy. %odczas Mynlamu,
zgodnie z o&yczajem, serwujemy wszystkim chle&, her&at, a oso&om w szatach rwnie!
rozdajemy pienidze. 4daje si, !e niektrzy pojawiaj si na sesjach tylko w czasie, kiedy
dystry&uujemy datki, potem za si rozchodz. 3e!eli g,wnym powodem uczestnictwa w
modlitwach jest nape,nianie &rzuchw i z&ieranie pienidzy, to takie uczestnictwo w Mynlamie
mija si z celem i nie ma wikszego sensu. %rzecie! z&ieramy si tu g,wnie po to, &y modli( si o
pokj < to szansa zro&ienia czego do&rego, ze&rania jakiej zas,ugi. 2na za jest nam potrze&na
&ez wzgldu na to, czy wierzymy w reinkarnacj czy nie. )e :acto samo zrozumienie reinkarnacji
wymaga ze&rania wielkiej iloci zas,ugi.
Wikszo( z nas ma przewiadczenie, !e szczcie polega na posiadaniu rzeczy, !e jego 9rd,em s
otaczajce nas przedmioty. Ale jak si g,&iej nad tym zastanowi(, to nie daj nam one
prawdziwego szczcia. Mieszka+cy &ardziej rozwinitych krajw zaczynaj rozumie(, !e do&ro&yt
materialny nie zawsze przysparza radoci i spokoju, za to przywizanie do niego dostarcza wielu
trosk i pro&lemw. 4do&ycze materialne jako takie nie mog &y( 9rd,em radoci i kiedy to
zrozumiemy, zaczynamy szuka( szczcia w so&ie samych < czerpa( je z wewntrznej satys:akcji i
zadowolenia. 4atem rozczarowanie materializmem < nawet poz&awione wiary w reinkarnacj < jest
pierwszym krokiem do wyz&ywania si przywizania do tego !ycia.
)latego powiada si, !e zniesmaczenie jest stopami medytacji. Mwi si rwnie!, !e nauki
medytacji nie powinno si przekazywa( &yle komu, gdy! oso&a zainteresowana tylko i wy,cznie
szczciem w tym !yciu wykorzysta medytacj jedynie do osignicia tego celu. )latego instrukcji
do praktyki nale!y udziela( ludziom, ktrzy zro&i z nich w,aciwy u!ytek. %rawdziw odraz do
samsary, autentyczne wyrzeczenie, rozwin,a ta oso&a, ktra praktykuje )harm, &y osign( co
wicej ni! rado( doczesn, co, co zaprocentuje w dalszej przysz,oci. )latego w,anie wielcy
mistrzowie powiadali, !e medytacji nie wyjania si &yle komu.
2draz do samsary porwnuje si do stp, czy te! ng, gdy! &ez niej nie &yli&ymy w stanie
kroczy( cie!k ku wyzwoleniu. 4 drugiej strony, majc autentyczne dowiadczenie tego
zniesmaczenia, ka!da wykonywana przez nas praktyka &dzie z&li!a( nas do tego celu. A&y i(
naprzd potrze&ujemy zdrowych, sprawnych, silnych ng < i takie te! musi &y( nasze wyrzeczenie.
%os,u! si anegdot. 8jal,a 3angdampa, ktry &y, uczniem 8otsungpy, podczas odoso&nienia
wykonywa, rytua, o:iarowania wody. %ewnego dnia podczas tej praktyki na wodzie pojawi,y si
dwa &&elki, ktre zacz,y rosn( i wy,oni, si z nich M,ty i .zarny )zam&hala. Bstwa wnet
przemwi,y do niego0 %rzychodzimy, &y o&darzy( ci tym, czego zapragniesz. .zego so&ie
!yczysz? 3angdampa odpar,0 Ale! ja niczego nie potrze&uj, w tym odoso&nionym miejscu niczego
mi nie &rakuje, o niczym wicej nie marz. 3e!eli zatem macie co do zao:erowania, podzielcie si
tym z !e&rakami.
4azwyczaj ludzie sk,adaj dary )zam&halom, &y co zyska(. 8dy&y takie &stwo im si ukaza,o,
poprosili&y o mnstwo r!nych rzeczy. Ale mistrz medytacji rozwija wewntrzn satys:akcj i
wewntrzne poczucie spe,nienia, materialne korzyci przestaj si dla niego liczy(.
nna anegdota opowiada o =rgjenpie. 2n rwnie! &y, uczniem 8otsungpy oraz )rugiego 5armapy
5arma %akszi. Mwi si, !e =rgjenpa dorwnywa, swemu nauczycielowi w praktyce (wicze+
jogicznych. )wa razy odwiedzi, on ndie, a podczas pierwszej z tych podr!y dotar, do Bodhgai,
gdzie w wizji ukaza, mu si 8anea, ktry zao:erowa, mu swoj opiek. %owiedzia, do =rgjenpy0
3e!eli przez trzy lata pozostaniesz w Bodhgai i &dziesz praktykowa, moj sadhan i sk,ada, mi
dary, to uczyni ci w,adc dwch trzecich ca,ego wiata. ;ie wiem, czy chodzi,o o ca,y wiat, czy
te! 8anea mia, na myli tylko ndie, niemniej w gr wchodzi,a jaka spora cz( kraju. =rgjenpa
za odpowiedzia,0 ;ie &d ci sk,ada, darw, &o nie sk,adam o:iar ze zwierzt. %oza tym nie
potrze&uj !adnego opiekuna, &o jestem do&rze chroniony. 7am zadecyduj, jak d,ugo zostan w
Bodhgai, nie musz cie&ie s,ucha(. ;ie potrze&uj te! dwch trzecich wiata, co ja &ym z tym ro&i,,
przecie! jestem zwyczajnym mnichem1N
Wszyscy pragniemy wolnoci. .z,owiek wolny jest szczliwy, cz,owiek zniewolony dowiadcza
cierpienia. 4&ytnie przywizanie do luksusw i przyjemnoci !ycia od&iera nam poczucie wolnoci
i niezale!noci. .zyni z nas niewolnikw materializmu. 'akie przywizanie porwnywane jest do
uzdy, ktr zak,ada si &ydlciu trzymanemu na wodzy, jest rwnoznaczne z utrat swo&ody.
Wi!e si z tym jeszcze jedna historia. %ewien &ogaty cz,owiek mieszka, w ssiedztwie !e&raka.
Wszystkie wieczory spdza, on na liczeniu swych pienidzy, podczas gdy !e&rak co wieczr nuci, z
zadowoleniem piosenki. Bogacz zacz, si nad tym zastanawia(0 )laczego on jest taki szczliwy, a
moje !ycie wype,niaj troski i zmartwienia. .zy &ogactwo jest tego przyczyn? %ostanowi, to
sprawdzi( i nastpnego dnia, gdy !e&rak wyszed, z domu, &ogacz pod,o!y, w nim kawa, z,ota,
wielki jak g,owa kozy. Wieczorem &iedak wrci, do domu i je znalaz,. ; pocztku pomyla,0 2ch,
chy&a kto to musia, zgu&i(, powinienem to odda(. Ale zastanowi, si chwil i doszed, do wniosku,
!e nikt nie mg, niczego przypadkiem zgu&i( w jego domu, wic z,oto musia,o do niego tra:i(
umylnie, zes,ane z litoci przez Buddhw i Bodhisattww. 4acz, wic snu( plany, co zro&i, jak
sprzeda to z,oto, jak je zainwestuje i jaki dom so&ie wy&uduje, i zaprztnity tymi mylami
zapomnia, o swojej wieczornej piosence. Bogaty cz,owiek o&serwowa, go przez swoje okno i
zrozumia,, !e &ogactwo nie da,o !e&rakowi wielkiego szczcia, ode&ra,o mu za to zdolno(
odczuwania radoci i zadowolenie.
Wielu z was ci!ko pracuje na !ycie i z wielkim wysi,kiem gromadzi &ogactwo po to, &y zazna(
szczcia. Ale z czasem zapominamy o tym pierwotnym zamierzeniu i jedynym celem ca,ej naszej
pracy staje si zdo&ywanie coraz wikszej iloci pienidzy. W ko+cu powicamy temu ca,e swoje
!ycie i tracimy z oczu perspektyw szczcia. ;iektrzy tak &ardzo przywizuj si do pracy i
zaro&kw, !e straciwszy je, pope,niaj samo&jstwo. =trzymywanie w,aciwej perspektywy jest
&ardzo wa!neL potrze&ujemy pewnych rzeczy, &y dowiadczy( szczcia i zadowolenia, ale
zdo&ywanie tych rzeczy nie powinno od&iera( nam radoci !ycia i wewntrznej wolnoci.
*ozwijanie oddania
%owiedziano, !e oddanie jest g,ow medytacji.
6ama otwiera wrota do skar&nicy ustnych nauk.
Wielcy medytujcy stale modl si do 6amy.
%o&,ogos,awcie mnie, &y narodzi,o si we mnie spontaniczne oddanie.
Wielcy mistrzowie 'y&etu, tacy jak 8jal,a 6ongcienpa z njingmapy, 5armapa *angdziung )ord!e i
wielu lamw tradycji geluk < powtarzali w swoich pismach, !e guru joga jest sercem, si, !yciow,
praktyki )harmy. W tradycji sakja za mwi si, !e guru joga jest metod stosowan przez
naj&ardziej zaawansowanych adeptw &uddyzmu. W wielu sutrach, tantrach i komentarzach
wielkich uczonych pojawia si stwierdzenie, !e oddanie jest lekarstwem zdolnym usun( ka!d
choro& samsary. %orwnuje si je czasami do &ia,ego !e+szenia, ktry w medycynie azjatyckiej
uwa!any jest za panaceum na wszystkie schorzenia.
'y&eta+skie s,owo -mugu/, t,umaczone jest zazwyczaj jako -oddanie/, ale nie wiem, czy -oddanie/
:aktycznie oddaje pe,ne znaczenie tego terminu. %ierwszy cz,on tego ty&eta+skiego wyrazu, -mu/
oznacza inspiracj, tsknot, d!enie, pragnienie osignicia czego. -8u pa/ za oznacza szacunek
i wskazuje na to, !e tsknota i pragnienie, jakie pojawi,o si w naszym umyle, wyra!amy poprzez
swoje cia,o, dajemy mu wyraz w dzia,aniu.
Myl, !e najlepszy przyk,ad -mugu/, oddania, da, nam Milarepa. 3ak wiemy, Milarepa za&i, za
jednym razem KO os&, niektrzy mwi, !e wczeniej i p9niej za jego spraw umar,o jeszcze
wicej ludzi. 'ak czy inaczej, spowodowanie mierci KO ludzi to powa!na sprawa. ;ie sdz, a&y
pord nas &y, kto, kto za&i, jednego cz,owieka, a za&icie wikszej iloci ludzi nie zdarza si z&yt
czsto. %o dokonaniu tej z&rodni Milarepa zacz, czu( wielk skruch i !al, po ktrym pojawi,o si
pragnienie praktykowania )harmy. By,o ono tak silne, !e nie dopuszcza, on nawet myli o tym, !e
mo!e si to nie wydarzy(. 4 wielk determinacj zacz, wic szuka( kogo, kto wyjani mu, jak
nale!y praktykowa( )harm. Ma,o tego < gotw &y, zro&i( wszystko, co ta oso&a mu naka!e.
)eterminacja Milarepy mia,a niewiele wsplnego z siedzeniem prze lam, sk,adaniem rk i
powtarzaniem0 %rzyjmuj 7chronienie1 'o &y, pewien rodzaj desperacji, pe,nej gotowoci, &y
zro&i( wszystko, co tylko mo!liwe, co pozwoli zaanga!owa( si w praktyk )harmy. ;ie &y,o
nastawienia w stylu0 3eli &d mg, praktykowa(, zro&i to, ale jeli nie &d mg,, to trudno.
Milarepa wiedzia,, !e nie ma innego wyjcia < al&o osignie wyzwolenie, al&o odrodzi si w
piek,ach. ;asze poczucie szacunku i oddania nawet po trosze nie przypomina postawy Milarepy.
.zasami pojawia si w nas oddanie, ale nie zawsze ro&imy to, co nale!y i to, o co prosi nasz 6ama.
Milarepa za mwi, so&ie0 Musz ro&i( wszystko dok,adnie tak, jak chce tego mj nauczyciel, w
przeciwnym razie nic si we mnie nie zmieni < nie wolno mi do tego dopuci(. ;ie mam innego
wyjcia.
W oddaniu Milarepy tkwi,a ol&rzymia moc. Mwi si, !e gdy czujemy prawdziwe oddanie, 6ama
przenika wszystkie nasze myli, nie pozostawiamy w umyle miejsca na nic innego. .okolwiek
ro&imy, staje si to wyrazem naszego oddania.
4ale!nie od indywidualnych predyspozycji i stopnia zaawansowania mo!emy rozwija( r!ne
poziomy oddania. ;iemniej najwa!niejsz spraw jest zdolno( dostrzegania do&rych w,aciwoci
innych ludzi. Musimy si tej zdolnoci nauczy(. ;awet je!eli kto posiada tylko jedn do&r cech,
powinnimy j docenia(, cieszy( si ni i okazywa( jej szacunek. nnymi s,owy, powinna ona
wywo,ywa( w nas -mu pa/ < pierwsz cz( oddania < inspiracj, d!enie, pragnienie osignicia
tego samego. 'ylko w ten spos& rozwiniemy w,asne do&re w,aciwoci.
2ddanie nie jest &owiem czym, co mo!na wywo,a( w so&ie od tak so&ie, kiedy tylko nam si
spodo&a. 'o nie jest co, co -wstpi w nas/ podczas wykonywania jakich rytua,w. 2ddanie
nale!y w so&ie rozwija( i pielgnowa( stopniowo. 4acz( za trze&a od dostrzegania do&rych stron
wszystkiego, co nas otacza i wszystkich ludzi, z ktrymi wchodzimy w kontakt. %ozytywne
nastawienie nale!y w so&ie chroni(. %atrzenie na wiat przez czarne okulary, dostrzeganie samych
z,ych rzeczy, koncentrowanie si na nich sprawi, !e sami w so&ie &dziemy rozwija( tylko z,e
cechy. 7kupianie si na czyich do&rych stronach, do&rych cechach sprawi za, !e inspiracja,
d!enie i szacunek pojawi si w nas spontanicznie, naturalnie.
*elacj nauczyciela i ucznia tworzy si w podo&ny spos&. 2piera si ona &owiem na pragnieniu
rozwinicia przymiotw i w,aciwoci, ktre dostrzegamy w nauczycielu. ;ie chcemy naladowa(
ich z,ych nawykw i przywar. )latego najpierw radzi si sprawdzanie, jakim cz,owiekiem jest dany
nauczyciel. )opiero gdy stwierdzimy, !e posiada on jakie do&re, po!dane przez nas przymioty,
stajemy si jego uczniami. %9niej jednak musimy chroni( w so&ie to do&re nastawienie, zdolno(
dostrzegania do&rych cech naszego 6amy. 3eli &owiem zaczniemy doszukiwa( si w nim wad, to z
pewnoci jakie znajdziemy. ;awet jeli on w rzeczywistoci ich nie ma, zaczniemy je dostrzega(
moc z,ych projekcji i z,ego nastawienia. .zsto mwi si, !e 6ama jest dla swoich uczniw
lustrem. 5iedy nasz umys, wype,niaj z,e myli, troski, szkodliwe emocje, zaczynamy widzie( je w
otaczajcych nas ludziach.
6am, duchowego nauczyciela, czsto okrela si mianem do&rego przyjaciela. 'o nasz przyjaciel
w )harmie, kto komu u:amy, kto kto pokazuje nam nasze do&re w,aciwoci i uczy nas je
pielgnowa(. 'aki przyjaciel stopniowo zaczyna wz&udza( w nas naturalne oddanie.
2ddanie to w gruncie rzeczy wysi,ek, jaki wk,adamy w rozwijanie przymiotw cia,a, mowy i
umys,u naszego 6amy. 'ym w,anie jest pielgnowanie oddania. Mwi si, !e samo oddanie mo!e
nas doprowadzi( do pe,nego %rze&udzenia. Mwic inaczej, praktyka naladowania 6amy
ca,kowicie wystarczy do osignicia tego celu.
%ewnego razu 8ampopa przemwi, do swoich uczniw, )usum 5hjenpy i innych, tymi s,owy0 3a
ju! wykona,em za was ca, ci!k prac, ktr nale!a,o wykona( < uzyska,em rezultaty praktyki,
pokona,em wszystkie trudnoci. Wam pozosta,o tylko si do mnie modli(.
%odo&ne s,owa pad,y z ust 8lal,a 8otsangpy0 4ro&i,em w !yciu wszystko, &y moje zrozumienie
)harmy nie ogranicza,o si tylko do intelektualnego zrozumienia. Wprowadzi,em je rwnie! w
!ycie, pozna,em jego smak #dowiadczy,em go na so&ie$. %okonywanie przeszkd tak!e nie
ogranicza,o si do intelektualnego zrozumienia. Wykonywa,em najtrudniejsze praktyki, nie
odsuwajc od sie&ie !adnych przeszkd i trudnoci, lecz dowiadczy,em ich smaku, wprowadzi,em
je na cie!k. %ozytywnych w,aciwoci rwnie! nie ograniczy,em do intelektualnego zrozumienia,
lecz rozwija,em je w so&ie. Wykona,em za was ca,y trud, wic wam, moim uczniom, pozosta,o to,
co ,atwe i proste. Modlitwy do mnie < to wszystko, co pozosta,o wam do zro&ienia.
'e wyznania mistrzw przesz,oci s niezwykle wa!ne. Myl, !e p,ynie z nich wielka nauka.
%okonali oni wszystkie przeszkody i wykonali ca, ci!k prac, teraz tylko od nas zale!y, czy
skorzystamy z ich mdroci. =rzeczywistnienie 6amy jest rzecz niez&dn, ale rwnie wa!ne jest
rozwijanie mdroci i pilnoci w so&ie samym oraz autentyczna rado( p,ynca z pod!ania ladem
naszych nauczycieli.
Milarepa rwnie! wyra!a, takie !yczenia. .hcia,, a&y dziki temu, !e on sam pokona, tyle
przeszkd i trudnoci, adepci przysz,oci wolni &yli od podo&nych przeszkd i &ez !adnego trudu
rozwinli w so&ie do&re w,aciwoci. )latego w,anie mwi si, !e same modlitwy do 6amy i
rozwijanie oddania, ktre polega na pielgnowaniu w so&ie jego w,aciwoci, zupe,nie wystarczy,
&y osign( wyzwolenie. Wycignijmy t mdro( z kart ksi!ek i spr&ujmy jej dowiadczy(,
zapromy j do swego serca.
%raktyka medytacji
)alej tekst mwi o trzecim niez&dnym elemencie cie!ki < praktyce medytacji < ktra sk,ada si z
dwch czci0 praktyki szine i laktong. 2 pierwszej z nich mwi kolejne wersy tekstu0
%owiedziano, !e nierozproszenie jest podstaw medytacji.
.okolwiek si pojawia, wielcy medytujcy
w naturalny spos& spoczywaj w &ezporednim poznaniu.
%o&,ogos,awcie mnie, &y moja medytacja &y,a wolna od intelektualizowania.
%raktyk medytacji mo!na wykonywa( na dwa sposo&y0 w po,czeniu z kontemplacj lu& &ez
kontemplacji. 2glnie w tekstach mahajany medytacj &ez kontemplacji, polegajc na wyciszeniu
umys,u, nazywa si po ty&eta+sku szine #skr. amatha$, za medytacj po,czon z kontemplacj,
czy te! medytacj analityczn nazywa si laktong #skr. wipassana$. 5iedy jednak przechodzimy do
poziomu wad!rajany i praktyk pochodzcych z tantr, np. annutarajogatanry, wwczas medytacj
wipassana mo!na wykonywa( &ez analizy czy kontemplacji, poprzez wyciszenie umys,u.
'amatha jest &ardzo wa!nym :undamentem praktyki < zarwno z punktu widzenia zwyczajnego,
wieckiego !ycia, jak i z punktu widzenia cie!ki wyprowadzcej poza samsar. Bez medytacji
amatha rozwj na cie!ce )harmy jest praktycznie niemo!liwy. ;awet w tradycji medytacji nie"
&uddyjskiej, medytacji na kolejne dhjany, postpy w praktyce odpowiadaj stopniowi sta&ilnoci
umys,u praktykujcego. %odo&na zasada panuje w praktyce )harmy. 7am w,aciwy pogld i do&re
nastawienie nie wystarcz. ;asz umys, musi &y( wyciszony i sta&ilny < to nieodzowna podstawa
cie!ki.
W PP wieku ludzie wci! s czym zajci, wci! czym rozproszeni < w takich warunkach
nie,atwo praktykowa( amath. ;iektrzy nauczyciele mwi, !e w dzisiejszych czasach
osignicie prawdziwego dowiadczenia amathy jest praktycznie niemo!liwe, wic wszelkie pr&y
rozwijania tej praktyki s zwyczajn strat czasu. *adz, &y zamiast tego recytowa( mantry i
wykonywa( praktyki prowadzce do odrodzenia w czystej krainie 7ukhawati. 3a te wtpliwoci
do&rze rozumiem i sam czsto si zastanawiam, czy wielki jogin Milarepa osign,&y tak wielkie
urzeczywistnienie, gdy&y !y, w naszej epoce, kiedy towarzyszy nam tak wiele 9rde, rozproszenia.
8dy&ym spotka, dzisiaj Milarep, to pewnie pokaza,&ym mu takie urzdzenia jak iphone i ipadL
zapewne z pocztku powiedzia,&y, !e tego nie potrze&uje. Ale kto wie, mo!e z czasem
zaciekawi,y&y go te przedmioty i oderwa,y od praktyki medytacji. Myl, !e nawet Milarep
skusi,a&y, przynajmniej na jaki czas, za&awa z komputerem.
8eneralnie zaleca si dwa sposo&y wykonywania medytacji amatha. %ierwszy wykorzystuje
warunki odoso&nienia, zaleca praktykowanie w pewnej izolacji, w miejscu poz&awionym
wikszych 9rde, rozproszenia. )rugi za nie wymaga prze&ywania w !adnym specjalnym miejscu,
polega na rozwijaniu wiadomoci stanw wyciszenia i rozproszenia. 5iedy w umyle pojawiaj si
przeszkadzajce myli i uczucia, stajemy si ich po prostu wiadomi, o&serwujemy ten stan,
rozlu9niamy si w nim. %ozwalamy umys,owi, &y &y, tym, czym jest i pozwoli, so&ie na
wewntrzne rozlu9nienie, spocz, w swej naturze.
Myl, !e w dzisiejszych czasach lepiej jest polega( na tej drugiej metodzie, &o miejsc
poz&awionych rozproszenia jest na tym wiecie coraz mniej. ;awet w Himalajach, na szczycie
QRerestu, wasza komrka zacz,a&y dzwoni(1 .i!ko mi nawet sparodiowa( tak scen, &o
tele:ony komrkowe wydaj teraz tak r!norodne d9wiki, czasami nawet przypominaj szczekanie
psa. %raktycznie nie ma takiego miejsca, gdzie nikt nie mg,&y nas znale9(, dotrze( do nas i nam
przeszkodzi(. )latego rozwijanie wewntrznej wiadomoci jest chy&a jedynym sposo&em, jaki
nam pozosta,.
)latego w tekcie czytamy, !e uwa!no(, czy te! nierozproszenie, jest str!em medytacji < jest jej
najwa!niejszym, podstawowym elementem. 'o nierozproszenie polega na &yciu wiadomym
wszystkiego, co si w nas wydarza. %ozwalamy umys,owi &y( tym, czym jest < nie ma tu nic wicej
do zro&ienia. %e,n wiadomo( tego nazywamy nierozproszeniem.
5iedy na przyk,ad w g,owie zaczynaj si pojawi( jakie klea, szkodliwe emocje, nie
koncentrujmy si na przedmiocie tych uczu(, lecz na samych uczuciach. Bd9my w pe,ni wiadomi
tego, co si w nas dzieje. 2dwracajmy uwag w kierunku emocji i umys,u < czyli miejsca, w
ktrym emocje si pojawiaj. Jwiadomi tego, co si wydarza, rozlu9nijmy umys, i tym samym
zacznijmy dostrzega( wie!o(, z jak zjawiska umys,u si wy,aniaj. 'ym jest medytacja.
3eli nie dostrzegamy tego, gdzie tak naprawd emocje powstaj, jeli tracimy z oczu to
wewntrzne dowiadczenie, a zamiast tego zaczynamy skupia( si na przyczynie, ktra te emocje
wywo,a,a, to znaczy, !e stracilimy medytacyjn koncentracj.
%os,u! si pewnym przyk,adem, ktrego zapewne nie znacie z w,asnego dowiadczenia, ale do(
do&rze ilustruje, o co mi chodzi. 5iedy kto rzuci kamieniem w lwa, to lew nie zwraca uwagi na
kamie+, lecz na oso&, ktra go w niego rzuci,a < i rzucanie kamieni mo!e zako+czy( si mierci.
5iedy za rzucimy kamie+ w kierunku psa, pies za nim po&iegnie, nie zwracajc wikszej uwagi na
rzucajcego, dziki czemu mo!emy w niego rzuci( kolejne kamienie.
%odo&nie zachowujemy si podczas medytacji. .zasami przypominamy psa i kiedy pojawiaj si
myli i emocje czy jakie wewntrzne dowiadczenia, gonimy za nimi, analizujemy je, oceniamy
jedna po drugiej tak, !e zaczynaj nas one kompletnie a&sor&owa(, a stan medytacji si os,a&ia i
zanika. 5iedy jednak, niczym lew, skierujemy uwag ku miejscu powstawania tych myli i emocji,
nasza uwa!no( dostrze!e ich prawdziw natur. ;awet w przypadku &ardzo silnych uczu(,
wielkiego wz&urzenia, wejrzenie w sam moment jego powstania os,a&i si, emocji i nie przejmie
ona nad nami kontroli. 'ak w,anie powinnimy medytowa(.
.zasami praktykujcy 9le interpretuj wskazania, &y o&serwowa( myli i emocje, sdzc, !e nale!y
przyglda( si tym mylom, ktre ju! min,y, tym emocjom, ktre ju! znikn,y, i chwytaj si ich
ponownie. Ale nie o to chodzi, &y przed,u!a( !ycie emocji < to stwarza pro&lemy. Myli i emocje
przychodz i odchodz, wci! si zmieniaj, nie ma potrze&y ich zatrzymywa(, wystarczy &y( ich
wiadomym. ;ie koncentrujmy si na !adnej z nich z oso&na, tylko &d9my wiadomi procesu ich
pojawiania si i zmieniania. 7ama wiadomo( wystarczy. Bycie wiadomym tej wiadomoci jest
tym, co nazywamy spogldaniem w natur umys,u. ;ie &d o tym z&yt du!o mwi,, powinnicie
uda( si do dowiadczonego mistrza, ktry udzieli wam wskazwek do medytacji, i praktykowa(.
Wys,uchanie wyk,adu na ten temat to za ma,o.
Medytacj wipassany opisuj kolejne wersy modlitwy0
%owiedziano, !e esencj myli jest dharmakSja.
Myli nie s czym realnym, a jednak powstaj.
)la wielkich medytujcych jawi si jako niepowstrzymana gra.
%o&,ogos,awcie mnie, &ym urzeczywistni, nierozdzielno( sa sSry i nirwSy.
7twierdzenie, i! -esencj myli jest dharmakaja/, mo!na rozumie( na dwa sposo&y. %o pierwsze,
naturaln cech naszych myli jest pusto(, ktr okrela si rwnie! jako dharmakaj. Wic a&y
podkreli( pust natur umys,u, mwi si, !e jego esencj jest dharmakaja. 'en wers mo!na jednak
o&jani( te! w inny spos&. 8dy wejrzymy w natur myli, umys,u, to dostrze!emy dwie rzeczy.
We9my za przyk,ad z,o( < ma ona dwa aspekty. 3ednym jest pewnego rodzaju klarowno(,
wietlisto(, wiadomo(, a drugim jest klea, szkodliwa emocja. 2&a te aspekty zjawiska, jakim
jest z,o(, s nierozdzielne0 wietlisto( i nienawi( pojawiaj si jednoczenie. 5larowno(,
wietlisto( pozostaje z nami zawsze, jest natur zjawisk, ale klea nale!y si poz&y(, usun(. 3ak
to zro&i(?
We9my zmcon wod < chcemy zatrzyma( wod, ale musimy si poz&y( tego, co j mci. ;ie
mo!emy si tego poz&y( wylewajc wod, &o ona jest nam potrze&na. %odo&nie nie da si usun(
:al z oceanu, gdy! :ale same w so&ie s oceanem, s jednoci. Ale mo!na spojrze( na to w ten
spos&, !e skoro :ale s oceanem, to w istocie nie za&urzaj oceanu, nie przeszkadzaj mu w !aden
spos&, zatem nie musimy nic z nimi ro&i(.
5iedy Milarepa po raz pierwszy opowiedzia, Marpie o swoich dowiadczeniach medytacyjnych,
dotyczy,y one praktyki wipassana. 8eneralnie na pocztku zaleca si ,czy( j z kontemplacj,
praktykowa( tzw. medytacj analityczn, a p9niej stopniowo przechodzi( do medytacji wolnej od
kontemplacji. Ale adept o wikszym potencjale mo!e ten pierwszy etap pomin( i przej( od razu
do medytacji &ezporedniego spoczywania w naturze. ;atur umys,u jest czyste wiat,o, czyli
aspekt przejrzystoci, wietlistoci wszystkich zjawisk. ;ale!y to do&rze zrozumie(, ale ja nie &d
si d,u!ej nad tym rozwodzi,, &o nie jestem ekspertem od tych spraw.
=trzymywanie nierozproszenia jest praktyk medytacji, za wsp,czucie i !yczliwo( s sposo&em,
w jaki medytacja wyra!a si w dzia,aniu, jej rezultatem. ;iektrzy Bodhisattwowie ca,kowicie
powicaj si pracy na rzecz innych, inni czciowo pomagaj so&ie, czciowo innym, a jeszcze
inni wikszo( czasu spdzaj na pracy nad so& i niewiele czyni dla innych.
'o wyglda tak, jak w tym przyk,adzie, ktry przytacza,em ju! wczeniej. W rodku nocy dom
pewnej rodziny staje w ogniu, a jeden z synw &udzi si i instynktownie &iegnie do drzwi, &y si
ratowa(. Ale gdy jedn nog stoi ju! za progiem, a drug jeszcze przed nim, przypomina so&ie o
pozosta,ych cz,onkach rodziny, ktrzy mog zgin( w po!arze i oczywicie wraca do rodka, &y ich
o&udzi( i wyprowadzi( &ezpiecznie na zewntrz.
'wierdzenie, !e interesuje nas tylko do&ro innych i niczego nie potrze&ujemy dla sie&ie, nie &rzmi
z&yt przekonujco. 7,yszc takie s,owa, zaczynamy podejrzewa( t oso& o nieszczero(. ;ie ma
nic z,ego w d&aniu o sie&ie i ro&ieniu rzeczy dla w,asnego do&ra. Ale tym samym nie wolno nam
zapomina( o innych i ich lekcewa!y(. 'o &ardzo wa!na sprawa, gdy! troska o innych jest owocem
praktyki medytacji.
%owiedzmy, !e dostalimy ED ja&,ek, ale nie jestemy w stanie zje( wszystkich na raz, co wic
ro&imy? 3e!eli zachowamy je na p9niej, mog si zepsu(. 4atem chy&a lepiej zje( jedno, a
pozosta,ymi podzieli( si ze znajomymi? 5to wie, czy takie rozwizanie nie oka!e si naj&ardziej
korzystne, &o mo!e na drugi dzie+ ktry ze znajomych dostanie kilka pomara+czy i jedn nam
podaruje? nnego dnia za inna oso&a &dzie mia,a za du!o &ananw i te! da nam jednego?
Myczliwo( nie musi polega( na odmawianiu so&ie wszelkich przyjemnoci. %olega ona raczej na
tym, &y do&ro innych rwnie! &ra( pod uwag i o nim pamita(.
2statnia stro:a modlitwy wyra!a !yczenie0
2&ym we wszystkich przysz,ych !ywotach nie &y, oddzielony od doskona,ego 6amy
i radowa, si wspania,oci )harmy.
2&ym urzeczywistni, w,aciwoci stopni i cie!ek Bodhisattwy
i szy&ko osign, stan Wad!radhSry.
;ie trze&a tego wyjania(. .hcia,&ym tylko wyrazi( w,asne !yczenie, &y takie wito )harmy, w
mandali *inpoczw, 'ulku, 6amw, 5henpo, 6o&pynw, 7anghi, uczniw z ca,ego wiata <
wszystkich wad!ra &raci i sistr < od&ywa,o si czciej. .ieszmy si wszyscy ze wspanialej szansy
uczestniczenia w takim wydarzeniu. 4 ca,ego serca modl si, a&ymy spotykali si nadal nie tylko
w tym !yciu, ale rwnie! we wszystkich przysz,ych !ywotach, &y cieszy( si nektarem )harmy i
pracowa( dla po!ytku wszystkich istot. 'o moje g,wne marzenie. %owiadaj, !e wyra!anie !ycze+
w tak witym miejscu, podczas specjalnej okazji, podczas wielkiego zgromadzenia 7anghi,
ludzkich i nieludzkich istot, przynosi wiksze rezultaty. %odo&nie, szy&ciej spe,niaj si !yczenia
wyra!ane wsplnie przez cztery :ilary 7anghi0 &hikszu, &hikszuni, !e+skich i mskich upasakw
#wieckich utrzymujcych pi( lu&owa+$. Wielk moc maj tak!e modlitwy wyra!ane przez
mistrza i uczniw czysto utrzymujcych swe samaja. ;aszym dzisiejszym modlitwom towarzysz
wszystkie te pomylne okolicznoci, wic istnieje szansa, !e wszystkie si spe,ni.
%rzez kilka ostatnich dni wyjania,em s,owa modlitwy do linii przekazu mahamudry, ale nie
przygotowa,em si z&yt do&rze do tych wyk,adw, wic mog,em co pomin( lu& przekrci( <
prosz o wy&aczenie wszelkich &,dw. 3eli za &y,o w nich co, co okaza,o si dla was pomocne
lu& u!yteczne, to niech to z wami pozostanie na zawsze i stanie si zaczynem trwa,ego szczcia.
)rzek*ad0 "1

You might also like