You are on page 1of 297

Indeks: 00150/2014/08

Opracowanie edytorskie: Jawa48



na podstawie egzemplarza ze zbiorw prywatnych

Tylko do uytku wewntrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji tak
w czci jak i w caoci.
Sierpie 2014














Prawa autorskie
nale do autora, autorw ilustracji, Pastwowego
Wydawnictwa Literatury Dziecicej
NASZA KSIGARNIA,
ich spadkobiercw oraz innych osb fizycznych i
prawnych majcych lub roszczcych sobie takie prawa.
Materiay wykorzystane w opracowaniu, stanowi rdo danych o
naszej kulturze, literaturze i historii, stanowi wasno publiczn, a ich
rozpowszechnianie suy dobru oglnemu.
Wykorzystywanie tylko do uytku osobistego, tak jak czyta si ksik wypoyczon
z biblioteki, od ssiada, znajomego czy przyjaciela.
Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk i tym
podobne bez zgody autora edycji zabronione.
Niniejsze opracowanie suy wycznie popularyzacji tej ksiki i przypomnienia
zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych.






JERZY GOWACKI















I l u s t r o w a : M i c h a B Y L I N A



NASZA KSIGARNIA Warszawa 1958
wg Wydania I












Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


8

SPIS TRECI


OPOWIE PIERWSZA
O tym jak Warsz z Dbicy diaby z Mazowsza powypdza 9
OPOWIE DRUGA
O Warszu z Dbicy i kasztelanie Polejko 31
OPOWIE TRZECIA
Warsz zdobywa konia i zbroj 46
OPOWIE CZWARTA
W Czersku na zamku 62
OPOWIE PITA
W obozie Tatarw 78
OPOWIE SZSTA
Walka 86
OPOWIE SIDMA
Wrba 99
OPOWIE SMA
Dwa ziarnka fasoli 115
OPOWIE DZIEWITA
Pogo 175
OPOWIE DZIESITA
Powrt nad Wis 230
OPOWIE JEDENASTA
Noc witojaska 247
OPOWIE DWUNASTA
Wodnik w opaach 252
OPOWIE TRZYNASTA
Walka z turchanem 272
OPOWIE CZTERNASTA
Spotkanie z ksiciem 284




Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


9












Graj, liro, graj, a wy posuchajcie,
ludkowie, o bogach sowiaskich,
o duchach puszczaskich, o tatarskim
najedzie, o wilanej rusace
i o sawnej Warszowej druynie.
Hej. graj, liro, graj...

Ile jest prawdy w Warszowych
przygodach z lat, kiedy Tatarzyn Polsk
najecha, a co lirnicy w pieniach o nim
zmylili kt to teraz osdzi.
Starzy ludzie takie oto dziwy o nim
bajali:


Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


10



By o to dawno, tak dawno, e w wilanej toni
pluskaa si jeszcze zielonooka rusaka, a mrocznymi lenymi
ciekami raz po raz ustpujc z drogi turom i osiom pomykay
strzygi i wilkoaki.
W tym wanie czasie, w Ksistwie Mazowieckim, w gbi kniei
mieszka stary bartnik. Rodzina jego nie bya liczna, skadaa si z
ony, crki i syna. A e polan, na ktrej stao ich zmurszae
domostwo, otaczay potne dby, nazywano ich bartnikami z
Dbicy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


11
Nieatwo byo staremu upilnowa zagrody, gdy co nocy akome
niedwiedzie dobieray mu si do uli, dziki przeoryway grzdki, a
chytre rude lisy myszkoway w obejciu. Lecz mimo tylu kopotw
kiedykolwiek bartnik spojrza na dzieci, twarz rozjaniaa mu
si radosnym umiechem. I nie dziwi si temu, gdy dziewczynie
chyba lene boginki uyczyy urody, a chopak, ktremu Warsz
byo na imi, rosy by i silny.
Kiedy miny mu lata chopice, nie byo pracy, z ktr by si w
mig nie upora. Jeeli trzeba byo przynie wody z potoku,
czerpa beczk, a ustawiwszy j na ramieniu, wawym krokiem
poda do domu. Innym razem, kiedy zasza potrzeba
wykarczowa pnie pod nowe zagony, nie posugiwa si ani
siekier, ani opat. Po prostu chwyta je za korzenie i niezbyt si
wysilajc, jednym szarpniciem wyrywa z ziemi. Z czasem nawet
niedwiedzie zaczy go starannie unika i mimo nccego
zapachu miodu, nie miay zbliy si do pasieki. Oblizyway si
tylko z daleka, a usyszawszy jego kroki, czym prdzej znikay w
gstwinie. I nic w tym dziwnego, gdy aden z nich nie chcia po
raz drugi poczu na karku jego potnych pici. Pamitay
bowiem dobrze, e po takim powitaniu przez kilka dni wszystko
krcio im si w lepiach, a obolae boki z trudem chwytay
powietrze. Tak oto yli bartnicy z dala od ludzi, niewiele wiedzc o
ich radociach i smutkach. Czasem, raz do roku, odwiedzali ich
krewni mieszkajcy w takim samym pustkowiu. Rozprawiano
wwczas o pszczoach, o ptakach przelotnych, o znakach na niebie
i z tego wrono, co si dzieje za borem, gdzie s grody i sioa.
Lecz oto pewnego dnia zjawi si przed zagrod lirnik wdrowny i
o gocin poprosi. Przyjto go serdecznie jak brata. Zgodnie ze
zwyczajem naleao mu si poczesne miejsce przy stole. Przez
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


12
kilka dni mieszka starzec pod strzech bartnikw i aby dunym
nie zosta, cieszy ich pieni. Nasucha si wtedy Warsz o bogach
sowiaskich, za hody ktrym ninie karano, o ksitach i
grodach warownych, o wojach i pysznym obcym rycerstwie.
Sucha i oczy mu coraz bardziej janiay z przejcia.
A powiedz mi spyta ktrego wieczora, kiedy ju starzec
lir odoy po co ksitom tylu wojw potrzeba?
Bo zgody nie zawsze doszukasz si midzy nimi. A gdzie moe
by napa, tam i staej obrony potrzeba.
Jake to? zdziwi si Warsz. Przecie to wszystko swoi, nie
obcy?
Wiadomo, e swoi, ale gdzie o korzy chodzi i wadz, tam i
bracia nieraz si wani. A wrogom z tego uciecha.
Uciecha?
A pewnie, mj synu. Wypatruj, co u nas si dzieje, a kiedy
zmiarkuj, e w rodzinie niesnaski, to tylko ich patrze.
To ju byy obce napaci?
Hej, niejedna. I krzywda w tym wielka dla ludu, bo i bez tego
zych mocy nie brak na wiecie. Ot pjdziesz do boru, a tu ju
dziad leny podpatruje, jak ci dokuczy, burza w polu nadleci
latawce i oboczniki ju kr, a nawki, strzygonie i diaby te
przecie nie pi.
A najgorsze z zych mocy to chyba diaby? dopytywa si
Warsz. Pono ludzi cigaj do pieka.
S tacy, co strasz nimi zamia si lirnik. Ale ty temu nie
wierz. Sam zreszt pomyl, jeeli diabom zo jest najmilsze, to
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


13
dlaczego karayby za nie? Moe u innych diabw s takie
zwyczaje, ale nasz mazowiecki jest cakiem inny. Ot psotnik, i tyle.
A e nieraz oszuka albo ukradnie, to prawda, bo sam pracowa nie
lubi.
Tak oto gwarzyli nieraz do nocy, a wkrtce lirnik znw ruszy w
drog. Tskni od tego czasu Warsz za wiatem szerokim i zanim
rok min, poprosi ojca, aby zezwoli mu opuci rodzinn
zagrod.
Zmartwi si bartnik, lecz nie odwodzi go od powzitego zamiaru.
Masz racj, synu powiedzia. Nie mona stale y w lesie,
bo to nawet wilki rade s zobaczy, co si dzieje za borem, cho
tu jest im najlepiej. Id w wiat, poznaj ludzi i niech oni ciebie
poznaj, bo takich chwatw jak ty niewielu si znajdzie. Pamitaj
jednak, bd sprawiedliwy i nie podaj niczyjego bogactwa.
Chciabym ci da mwi dalej konia i zbroj, ale nie mam
bojowego rynsztunku. Otrzymasz wic tylko moje
bogosawiestwo, a reszt sam musisz zdoby.
Tak te si i stao. Odprawi bartnik mody przed starym dbem
dby jeszcze teraz tu i wdzie czczono jako opiekucze bstwa
a matka daa mu torb z jedzeniem. Wkrtce te nastpia
chwila rozstania. Ucaowa Warsz siostr, pokoni si do ng
rodzicom i ruszy w drog. Przez wiele dni szed polami, szed
lasami, przeprawia si przez rzeki, a e nie mia z kim
porozmawia, wic raz i drugi odezwa si do wiernie
towarzyszcego mu cienia. Ale cie jak to cie, ruchliwy by
bardzo, to kroczy po lewej, to znw po prawej jego stronie,
kurczy si, wydua, ale do rozmowy nie by skory. Dopiero
kiedy Warsz przycisn go kolanem do ziemi i da kilka
kuksacw, zamamrota co na odczepne.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


14
Patrzcie go, jaki wany oburzy si Warsz. Tylko uhu" lub
ehe", i to cae twoje gadanie. Nie mgby tak ze mn troch
pogwarzy?
A daby mi spokj mrukn rozgniewany cie. Chodzisz
sobie w taki upa po wiecie, pogwizdujesz i mao ci co obchodzi,
a ja dosy si namcz kady twj ruch naladujc. Ot
zdrzemnby si, to by byo najlepiej.
Co ci z tego przyjdzie?
Jak to co? Skocz w las na jagody, bo idc z tob na nic nie mam
czasu. A w ogle do diaba z tak prac skary si rozalony
cie.
A ty zego imienia nie wymawiaj ofukn go Warsz bo
tylko patrze, jak si rogaty ukae, a ja ci broni nie bd.
To nie bro, wany mi obroca burkn cie, lecz widzc, e
odpowied ta nie przypada do gustu Warszowi, skurczy si i
czym prdzej schowa za jego plecami.
Tak oto przeszli jeszcze spory szmat drogi, lecz koo poudnia
Warsz, znuony spiekot, pooy si pod drzewem, nakry twarz
czapk i zasn.
Cie przez chwil przysuchiwa si jego potnemu chrapaniu, po
czym zerkn w stron lasu. Upa jednak by tak wielki, e
odechciao mu si nccej wyprawy. Rozcign si wic obok
Warsza i poszed za jego przykadem. I spali tak ani zbyt dugo, ani
zbyt krtko, gdy wtem zatrzyma si przy nich przebiegajcy
tamtdy diabe. Ostronie stpajc obszed ich dookoa, przyjrza
si Warszowemu cieniowi i a gwizdn z podziwu. Byo to
wanie to, czego od dawna szuka. Jego wasny cie, od wiekw
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


15
bdcy u niego na subie, tak ju si przetar o ziemi i wystrzpi
o krzaki, e tyle z niego zostao co nic. Sowem dziurawe
pomiewisko, a nie cie tak powanego diaba. Nieraz ju co
prawda mia diabe okazj ukra cie jakiemu kmiotkowi, lecz
aden mu nie przypad do gustu. To by za wski i dugi, to znw
za szeroki i krtki. A ten, oho! To by cie jak si patrzy! Przecie
jeeli go dobrze rozcign i przyprasowa oblicza sobie
diabe to jeszcze ze dwa cienie dla szwagrw z niego si
wykroi. Nie namylajc si wic duej, otworzy torb, wepchn
do niej cie i zacz zmyka, co byo si w diabelskich kopytach.
Wkrtce potem obudzi si Warsz. Ziewn, przecign si i naraz
spostrzeg, e nie ma przy nim cienia. Co si z nim stao?
zacz si zastanawia. Moe te zasn i mrwki go zjady, a
moe naprawd poszed w las na jagody". Odczeka Warsz jeszcze
chwil i poszed szuka wiernego towarzysza podry. Zatrzyma
si przy pierwszych drzewach i j nawoywa.
Woa, woa, a ochryp, a cienia jak nie ma, tak nie ma.
Przeszuka wic krzaki malin, ale i tam go nie byo. Przepad cie,
jakby si w socu roztopi.
Na nic takie szukanie pomyla Warsz. Najlepiej bdzie,
jeeli powyrywam chojaczki, to na pustej przestrzeni prdzej go
znajd".
Nie zwlekajc wic, przystpi do dziea i zanim chwila mina,
zaczy fruwa w powietrzu sosenki i brzzki, pniaki, butwiejce
konary, a nad to wszystko wzbi si tuman pyu ciemnego.
Przeraone tym duchy puszczaskie wysay do Warsza dziada
lenego. Opiera si poselstwu dziadyga, wymawia, lecz widzc,
e nie na arty si Warsz rozochoci, zdmuchn z brody igliwie,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


16
strzepn mech z piersi kudatej, a wychyliwszy gb z listowia,
hukn dononie:
Hej, chopcze! Ale piknie ci idzie ta praca! Oj piknie! Tylko
czemu si tak mczysz?! Przecie cienia swojego i tak tu nie
znajdziesz!
Nie znajd? zdziwi si Warsz. To gdzie on si podzia?
Chtnie ci powiem zaskrzecza dziadyga. Ale za przysug
przysuga.
Jaka to?
Odstp od lasu. Zaprzesta zniszczenia.
Hm mrukn Warsz. A co ty za jeden, e ci na nim zaley?
Pustelnik jestem tutejszy. Jeli las do cna wyplenisz, to sam
osd, co ze mn si stanie. A strach pomyle. Bo pustelnik bez
lasu to jak pies bez ogona, ani to, ani sio. I Bogu przestan by
miy, i ludziom na miech si nara.
No c zastanowi si Warsz. Mog ci t resztk zostawi,
ale gadaj, co stao si z cieniem.
Uf! odetchn dziad z ulg. To dobrze, e skory do zgody,
a o cieniu zaraz wszystkiego si dowiesz. Ot szedem w
poudnie, ot tam, skrajem lasu, i zbieraem jagdki. Bo dla
pustelnika, mj synu, cho on i korzonkiem nie gardzi, jagdki
najbardziej stosowna strawa. Wiesz, takie soczyste, pachnce,
pliam-mliam! mlasn dziadyga ustami.
Kpisz sobie ze mnie, czy co?! przerwa mu Warsz. Nic mi
do tego, czym brzuch sobie napychasz, o cieniu gadaj, a szybko!
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


17
He, he! zarechota dziadyga. Tak ci pilno do niego? Nawet
ze witym pustelniczkiem nie chcesz pogada? Ale co tu si
dziwi, mnie te by si cknio bez cienia. A wic suchaj.
Wyszedem z zagajniczka na pole i widz, e ot tam, pod wierzb,
pi dwch wdrowcw.
To niby my? spyta go Warsz.
Wanie. Ty i twj cie. A chrapalicie, niech was licho, a
gazie si trzsy nad wami.
No i co? niecierpliwi si Warsz.
Popatrzaem z daleka i chciaem ju za was zmwi paciorek,
gdy wtem, och, a ciarki mnie przeszy po grzbiecie. Widz, e
podkrada si do was rudobrody diabe. Okry was, raz, drugi,
co tam mamrota, a wreszcie wsun do worka twj cie i uciek.
A mwiem mu, eby nie wspomina zych mocy zmartwi
si Warsz. I gdzie ja go teraz znajd?
O, to wcale nie jest trudne pocieszy go dziad. Za tym
lasem jest myn, id tam, porozmawiaj z mynarzem, a on na
pewno ci wskae, gdzie jest diabelska kwatera.
Powiadasz, e wskae? zastanowi si Warsz. No c,
sprbuj, ale pamitaj, jeli mnie okpi, bo co mi na zbja wicej
wygldasz ni na witego, to wrc tu i choby w borsucz jam
si zaszy, to i tak ci odszukam.
Powiedziawszy to, poszed Warsz we wskazanym kierunku i
wkrtce dotar do wodnego myna. Kiedy zbliy si do za-
budowa, zobaczy przed spichrzem zapakan staruszk, a e
wzruszaa go ludzka niedola, wic zapyta j o powd zmar-
twienia.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


18
Mki przyszam tu poyczy, mj synku, bo stogi mi si spaliy.
No i co? Nie da wam mynarz mki?
Nie da. Skpiec to, jakich mao na wiecie. A przecie nie na
dugo chciaam poyczy, bo za tydzie ju niwa. Oj, e te nie ma
kto ukara tego oszusta.
Dlaczego mwicie, e oszust?
A pewnie, e oszust. Przecie nie ma chopa, ktrego by nie
oszuka na przemiale, ale e, jak baj ludzie, z diabami yje w
przyjani, wic nikt z nim nie chce zadziera.
Gdzie on jest teraz?
O tam, za mynem. Patrzy na wod i wydziera si nie wiedzie
do kogo. Zwariowa chyba.
Obszed Warsz budynek i zobaczy stojcego nad brzegiem rzeki
mynarza. Grubas wspar si rkoma o kolana, pochyli nad wod i
woa:
H-e-e-e-j!
Chwil przeczeka nasuchujc i znw powtrzy:
H-e-e-e-j!
A e ze spienionej toni nie nadesza odpowied, wic zawoa
ponownie:
H-e-ej! Psubraty! A pokae si tu ktry, czy nie?
Lecz i tym razem nikt nie zgosi si na wezwanie. Wwczas Warsz
podszed bliej.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


19
Wybaczcie, mynarzu, e wam przeszkadzam zwrci si do
czerwonego ze zoci grubasa. Czy nie wiecie czasem, gdzie tu
diaby mieszkaj?
Czemu mam nie wiedzie? niechtnie odpowiedzia mynarz.
Tu ich psubratw gwna kwatera mwic to wskaza pod
myskie koo.
Czy to na nich woalicie?
Na nich, oszustw.
Macie do nich spraw?
Pewnie, e mam. Poyczyli ode mnie kilka workw mki,
mwili, e na przednwku im ciko i e po niwach zaraz
oddadz, a tu ju i drugie niwa nadchodz, a mki jak nie byo,
tak nie ma.
A dlaczego im poyczylicie? zdziwi si Warsz.
A czemu miaem nie poyczy? W zgodzie przecie yjemy. Ja im
nie przeszkadzam tu mieszka, wic i oni do moich spraw si nie
wtrcaj. Ot bieda tylko, e dugu zwraca nie myl.
Jeeli chcecie, to pomog wam odebra mk zaproponowa
Warsz.
Hej, dobrze by to byo umiechn si mynarz. Tylko jak
to zrobi?
Wywoajcie mi tu ktrego z diabw, a o reszt ja bd si
martwi.
Ba, atwo powiedzie, wywoaj. Widzisz przecie, e aden nie
chce z wody nosa wysun. Domylaj si oszuci, o co mi chodzi.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


20
To powiedzcie, e chcecie im jeszcze jeden worek mki
poyczy.
O, co to, to nie achn si mynarz. Wicej ani szczypty im
nie poycz.
Nie mwi przecie, ebycie im naprawd poyczyli. Zamiast
mki ja bd w worku, a jak tylko si do nich dostan, to ju
spraw zaatwi.
To co innego ucieszy si grubas. Pamitaj jednak, eby
cay dug od nich odebra.
I zrobili tak, jak zostao umwione. Wszed Warsz do naj-
wikszego worka, mynarz postawi go na brzegu i j nawoywa:
H-e-ej! A poka no si tam ktry! Poycz wam jeszcze jeden
wr mki!
I natychmiast spod myskiego koa wynurzya si gowa modego
diabeka.
A czemu to twj ojciec nie przyszed? zapyta go nie-
zadowolony mynarz.
Bo tatula zby bol chytrze mruc lepia odpowiedzia
diabeek. Ale prosi wam si kania, moci mynarzu, no i
wzi od was ten worek, ktry chcecie nam podarowa.
Nie ma tu adnych podarunkw ofukn go mynarz.
Poyczam wam, bo na pewno godni jestecie.
Oj, ebycie wiedzieli, jak godujemy zapiszcza diabe.
Sama skra i koci na nas zostay. Tej przysugi nie zapomnimy
wam nigdy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


21
Dobrze ju, dobrze przerwa mu grubas. Tylko czy dasz
sobie rad z tym worem? Popatrz, co to za olbrzym, z pi razy
wikszy od tych, ktre wam poyczyem.
E, co to dla mnie! zarechota diabe. Zepchnijcie go tylko
do rzeki, a ja go w mig przecign, nie zdy si nawet zamoczy.
I oto trysn w gr sup wody, a zanim opad, diabe przecign
wr na dno, stamtd za do swojej kwatery. Przesiedzia Warsz w
ciasnej kryjwce przez kilka pacierzy, a kiedy przekona si, e o
wr nikt si nie troszczy, przeci go i wyjrza na zewntrz.
Bya to olbrzymia, owietlona uczyn pieczara. Gr, u prze-
siknitej wilgoci poway, zwisay rd pajczyn ponite
nietoperze, poruszay si olize stonogi, roio si od wstrtnego
robactwa. Niej, tam gdzie mrok mielej peza, po cianach spy-
waa strumykami woda tworzc wrd omszaych gazw za-
tche kaue. I snad dobrze byo w tym uroczysku wszelkiemu
plugastwu, gdy piszczc pomykay tu szczury, suny we, z
mikkim planiciem skakay ohydne ropuchy. ,Brr...
wstrzsn si Warsz. Jeli to prawda, e tu diaby ludzi
cigaj, to gorszego miejsca trudno wyszuka". Zaraz te wychyli
si zza gazu i rozejrza dokoa. Nigdzie jednak nie dostrzeg
ogoniastych oprawcw z widami ani gotujcych si w smole
grzesznikw. Dopiero po chwili, w najdalszym kcie pieczary, tam
gdzie wiato byo janiejsze, ujrza mnstwo uwijajcych si
postaci. Posun si wic dalej, baczc przy tym pilnie, aby nie
wpa w gbokie szczeliny, a wreszcie kiedy stan u celu, a usta
otworzy ze zdziwienia. Przed nim, na wymoszczonej som
pododze tum biesw wochatych gra w koci, tu obok popijano
piwo z pkatych antakw, nieco dalej zabawiano si gr na
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


22
piszczakach i bbnach, a w takt tej piekielnej muzyki miauczc i
kwilc taczyy mae diablta.
Hej, nie tacy wy straszni, jak o was gadaj umiechn si
Warsz. A e rogaci jestecie i ogony wam si merdaj u zadka?...
To byle kozio ma takie ozdoby". Tak oto przygldajc si z
ukrycia czarcim igraszkom omal nie zapomnia o mynarzu i
cieniu. Wtem cakiem blisko, jakby spod ziemi, rozlegy si
wrzaski i miechy. Znw wic czym prdzej posun si naprzd i
znalaz si nad ziejcym wrd gazw otworem. W dole, niezbyt
gboko, rozcigaa si nowa pieczara.
Byo to zapewne miejsce przeznaczone dla czarciej starszyzny,
gdy nie pezay tu gady, a na starannie wymiecionej polepie
pono wielkie ognisko. Tu przy palcych si szczapach
pkolem cigny si stoy, przy ktrych gwarzc wesoo
ucztoway grubasy poerajc misiwo i suto zapijajc je miodem.
Wic to tak godujecie? Zaczekajcie, ju ja wam popsuj apetyt
mrukn Warsz i spuciwszy w d nogi, zrcznie wlizn si
do pieczary.
Wnet dostrzegy diaby nieproszonego gocia.
A ty skd si wzie?! wrzasn siedzcy na honorowym
miejscu rudobrody Lucyper.
Z myna. Mj gospodarz mnie przysa. Prosi, aby wam si
piknie kania i odebra mk, ktr od niego poyczylicie.
Jak to? zdziwi si rudobrody. Przecie chcia nam jeszcze
jeden worek poyczy?
Moe i chcia, ale rozmyli si. To ju jego gospodarska sprawa
i nic mi do tego.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


23
Suchaj no przerwa mu diabe. Zmykaj std i powiedz
gospodarzowi, e jeli si nie przestanie upomina, to mu
wszystkich chopw odstraszymy od myna.
Hej, atwo wam tak mwi westchn Warsz. Was on tu
nie dosignie, ale ja pary z ust nie omiel si puci. Do ju
doznaem od niego wszelkiej udrki.
To wanicie si midzy sob? zaciekawi si diabe.
A pewnie. Czy jemu kto potrafi dogodzi?
Wic to tak mrukn Lucyper i okrciwszy brod na palcu,
zacz diabw zwyczajem zastanawia si, jakie by z tego
wycign korzyci. Nic jednak nie przyszo mu na myl, wic
zwrci si do siedzcego przy nim zgrzybiaego diaba:
Zajrzyj no do ksigi, moe znajdziesz jak rad w tej sprawie.
Zaraz te otworzy wyleniay diabe ksig, w ktrej pradziad
Lucypera zapisywa pouczenia, jak wanie wprowadza wrd
ludzi i jakich si ima sposobw, aby yjc prniaczo biedy nie
zazna. Niemao te byo w niej zakl straszliwych, wyzwisk
paskudnych i ludowych przysw.
Przerzuci diabe poke ze staroci kartki, spogldajc na nie
przez wypuke szkieko, ale nie znalaz rady stosownej.
Nie ma tu nic o mynarzu ani jego parobku westchn i z
zakopotaniem podrapa si w gow.
Nie ma? zdziwi si Lucyper. A moe jest odwrotnie, o
parobku i o mynarzu?
Te nie ma mrukn diabe. Jest tylko powiedziane, e
gdzie dwch si bije, tam trzeci korzysta.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


24
Zaraz, zaraz ucieszy si rudobrody. To ju co jest.
Zajrzyj no, czy nie ma tam jeszcze jakiego dopisku.
Owszem, dopisane jest niej, e byleby pies by, to ju kij na
niego si znajdzie.
Kij, powiadasz? zatar apy Lucyper. No, teraz ju wiem,
co czyni naley.
Suchaj, mj miy przymilnie wykrzywiajc gb zwrci si
do Warsza. Czy chciaby za swoje krzywdy troch gnaty
mynarzowi policzy?
Pewnie, e to by mu poszo na zdrowie umiechn si
Warsz. Ale gdzie mi si na niego porywa. Wielkie to,
wypasione chopisko.
No, no, z ciebie te nie uomek zamia si Lucyper. Ale
nie martw si, ja ci w tej sprawie pomog.
Hej, wy skin na stojcych w pobliu diabw. Przy-
niecie mi z komory kij, wiecie, ten, ktry jest w elaznej skrzyni
zamknity.
I oto zjawio si trzech diabw, z trudem wlokc za sob kij
wielki, grubany, jak straszliwa maczuga najeony skami.
Spojrza na niego Lucyper,. pogadzi go szponiast ap, wy-
szepta jakie zaklcia i wrczy Warszowi.
We go, od dzi tylko tobie bdzie posuszny. Rzeknij jeno: ,,Z
czarciego nakazu a mego rozkazu bij, bij, nie auj!", a ju on si
wemie do dziea. A e oszczdza mynarza nie masz powodu, to
sam wiesz najlepiej.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


25
Ho, ho, pikny to podarunek z uznaniem pokiwa Warsz
gow. Przecie takim kijaszkiem nie tylko mynarza, ale i wou
mona przetrci.
Mona! Mona! zarechotay siedzce przy stoach diaby. I
nie auj go, niech sobie potacuje po mynarzowym karku.
A dla odwagi poczstuj si naszym miodem doda Lucyper.
Przedni to trunek, po jednej czarce aden wrg nie bdzie ci
straszny.
ykn Warsz czarciego pynu i poczu, e ogie mu si rozla po
ciele, ykn drugi i taka odwaga w niego wstpia, e najdziksze
zwierz chwyciby goymi rkoma.
A teraz wracaj ju rzek Lucyper.
Zaraz, nie piesz si odpowiedzia mu Warsz. Wpierw
przecie mk musz odebra.
Zbzikowae, czy co? achn si rudobrody. Po co
mynarzowi mka? Przez cae ycie mu na niczym nie zbywa.
Pewnie, e niczego mu nie brak odpowiedzia Warsz. Ale
s tacy, tam na grze, ktrym jest pilnie potrzebna.
Ju raz powiedziaem ci, e mki nie mamy.
Moe to i prawda umiechn si Warsz. Ale musz si o
tym przekona. Bo a nu zawieruszyy si u was jakie woreczki, o
ktrych zapomnielicie.
Powiedziawszy to, ruszy w stron czarciej komory, lecz tum
diabw zagrodzi mu drog, a co bardziej odwani chwycili go za
rce, zawili na szyi, uczepili si wosw.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


26
Stj! Opamitaj si! groono mu dookoa piciami. Lecz
Warsz ani myla odstpi od swego zamiaru.
Precz, psubraty! zawoa strzsajc ich z ramion. Nieatwo
jednak byo uwolni si z czarcich uciskw. Co jedni spadali na
ziemi, to ju drudzy zajmowali ich miejsce.
Wtem Warsz przypomnia sobie o kiju, ktry na awie zostawi.
Z czarciego nakazu a mego rozkazu, bij, bij, nie auj!
zawoa chwytajc go w rce.
A kij zdawao si, e tylko czeka na to wezwanie. Wyrwa si z
Warszowych doni, mign pod powa, zakrci si mynkiem i
nue grzmoci, nue tacowa po diabelskich grzbietach.
Do mnie! Na pomoc! wrzasn przeraony Lucyper.
I oto posuszne rozkazom zaczy zbiega si diaby z grnej
pieczary. Spyway przez otwr w powale jak piach z rozprutego
worka, wypeniy cuchncymi cielskami kad szczelin, a
wreszcie zabrako miejsca dla rozwrzeszczanej zgrai.
Chwyta go! Chwyta! rycza Lucyper zasaniajc si przed
ciosami. Na nic jednak zday si wszelkie wysiki. Kij grzmoci na
prawo i lewo, przetrca wycignite ku niemu apy, podcina
nogi, mci po karkach, rozpdza diabw, to znw spycha ich z
jednego koca pieczary na drugi. Wreszcie, widzc, e drzazgi ju
lec z kija, i Warsz wzi si do dziea. Wyrwa drewniany sup,
ktrym podparte byo sklepienie, i wywijajc nim ruszy do kta,
w ktrym si schowa Lucyper.
Jak wiat wiatem nie byo wikszego pogromu w adnej dia-
belskiej kwaterze. Bo oto ze straszliwym omotem zawaliy si
stoy, potoczyy rozbite antaki, a na mokrej pododze lamentujc i
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


27
wyjc legy pokotem czarcie zastpy. Wwczas Warsz wycign
spod stou Lucypera, unis do gry, a potrzsnwszy nim kilka
razy, zapyta:
A moe teraz przypomnisz sobie, mierdzielu, czy nie zostaa
wam mka?
O-o! Och! jkn diabe pocierajc obolae boki. Jakby
zgad. Wanie przypomniao mi si, e jeszcze mamy kilka
woreczkw. Zostawilimy je sobie na czarn godzin.
No to cignij je tutaj.
Zaraz tez ustawiono przed Warszem cay stos workw.
A to skd si wzio? zapyta Warsz dostrzegszy w kcie
pieczary zwoje ptna, siermigi i baranie kouchy. Pewno
podarunki od chopw?
Znw zgade jkn rudobrody. Nawet nie masz pojcia,
jak dobrzy s mazowieccy kmiotkowie. Spojrzysz tylko na jaki
kouszek albo owieczk, a oni ci j ju do rki wpychaj.
No to dorzu do mki troch tych podarunkw.
Chtnie, chtnie skrzywi si diabe. Sam chciaem ci to
zaproponowa.
A teraz, rudy zodzieju cign Warsz inny zaczniemy
obrachunek. Gadaj mi zaraz: gdzie schowae mj cie?
Diabe jednak zacz zaklina si na ogon i rogi pradziadka, e nic
nie wie o cieniu, wic Warsz znw si rozejrza za kijem.
Och, oddam ci go, oddam! zawoa przeraony Lucyper.
We go i daj ju nam spokj.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


28
Wic gdzie go schowae?
Tam wskaza diabe na drzwi, zza ktrych rozlego si
przeraliwe woanie o pomoc.
Kopn Warsz drzwi i wszed do ssiedniej komnaty. Porodku na
stole lea wierzgajc nogami jego wasny cie. Szkaradne
staruchy, po dwie z kadej strony, wczepiy mu si w boki, starajc
si go jak najbardziej rozcign. Pita rozgrzewaa nad ogniem
cikie elazo, a szsta ostrzya wielkie noyce.
Na widok gronej postawy Warsza wiedmy puciy cie,
migny do pieca i wskoczywszy na mioty odleciay przez komin.
No i co? Bdziesz mi jeszcze diabw wspomina? zapyta
Warsz cienia.
Och, Warszeku kochany! Niech jzyk kokiem mi stanie, jeli
kiedykolwiek ich wspomn. Och, przeklte jcza zac ze
stou jeszcze chwila i byyby mnie na p przeciy.
Przyda ci si ta nauka na przyszo strofowa go Warsz.
A teraz pilnuj si mnie i pki nie pozwol, pary z gby nie
puszczaj.
Kiedy wrci do pieczary, spotkaa diaby nowa przykro.
ebycie wiedzieli, jak przyjemnie jest chodzi bez cienia
zwrci si do nich Warsz dawajcie mi tu swoje. Straszny
lament wszcz si wrd diabw, lecz nic a nic nie wzruszyo to
Warsza. Poodbiera im cienie, wepchn do worka, ugnit
kolanem i eby mu ani jeden nie zgin, zawiza sznurkiem.
Kiedy ju skoczy wszystkie porachunki z diabami, kaza im
bocznym wyjciem odnie worki na gr, co te w mig uczynili.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


29
Zaraz te zjawi si mynarz, przeliczy worki i zatar rce z
uciechy.
Ale zuch z ciebie pochwali Warsza. Odebrae akurat
tyle, ile byy mi winne, bo za czekanie naleao mi si te co
nieco.
Nie masz si z czego cieszy przerwa mu Warsz. To jest
mka, ktr ukrade chopom, zaraz j otrzymaj z powrotem.
A gdzie moja? przerazi si mynarz.
Jeszcze na dole. Rudobrody bardzo ci prosi, eby sam po ni
wstpi.
Ale jak si do niego dostan?
Cakiem zwyczajnie. Rozpd si, skocz gow na d do wody,
a oni ju si tam tob zajm. Na pewno nie poaujesz, patrz, ile
podarkw doda mi rudobrody.
Mwic to wskaza na ptno, kouchy i pkate antaki. Mynarz z
zakopotaniem podrapa si w gow i gniewnie sapic zacz
chodzi wzdu brzegu, nie mogc si zdecydowa na odwiedziny
u diabw. Gdy tak walczy z chciwoci i strachem, Warsz
zaadowa mk na wz, zawiz na wie i rozda godujcej
biedocie. Wreszcie, kiedy skoczy z podziaem, znw wyszed w
pole i rozwiza worek z cieniami.
Uciekajcie, nieboraki! zawoa. Widzi mi si, e aden z
was nie zechce wrci do swojego rogacza.
Za nic! Przenigdy! chrem zapewniy go cienie. Czy
mylisz, e to przyjemnie by w subie u diabw? Do ju
napatrzylimy si na ich oszustwa.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


30
Bd pewien, e nigdy nie zapomnimy ci tej przysugi
przerwa im najokazalszy z cieni. Jeli kiedykolwiek zajdzie
potrzeba, to tylko zawoaj nas, a w mig przybdziemy.
No to bywajcie! zamia si Warsz. I aby wam dobrze si
dziao.
W drog, bracia! W drog! zawoay cienie. Wpierw w las
na jagody, a potem pohulamy sobie po wiecie.
I oto chwyciy si zwiewne postacie za rce i korzystajc z
podmuchu wiatru uniosy si w gr, zawiroway i pomkny w
kierunku lasu.
le zaczo si diabom powodzi od tego czasu. Jakkolwiek by
posta przybray, nikt ju im si nie da oszuka. Kady bowiem
poznawa ich po tym, e brak im byo cienia, tote kmiotkowie raz
po raz okadali ich dyszlem lub konicami. Przemczyy si tak
diaby przez kilka miesicy, a w kocu day za wygran i
przeniosy si do swoich krewnych w kraje zamorskie, gdzie ycie
pono byo dla nich atwiejsze. Pozostao na Mazowszu tylko kilka
najstarszych i chorych, ale i one przeniosy si wkrtce do wiedm
na ys Gr i nie miay stamtd nosa wysun.
A co do mynarza, to such o nim cakiem zagin. Domylali si
jednak ludziska, e nie mogc straty przebole wskoczy wreszcie
do wody, a diaby, rade pomci na nim swoj przegran, na
zawsze uwiziy go w swojej kwaterze. Tak oto zakoczya si
Warszowa przygoda z diabami, a wspomnienia o tym zdarzeniu
dugo przetrway wrd ludzi.


Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


31




Idzie Warsz przez pola, przez lasy i dziwi si
coraz bardziej, jak wielka i pikna jest polska ziemia. A bogactw
dookoa, a si serce raduje. Gleba czarna a yzna, pastwiska
rozlege, w kniei tur, o i niedwied porusza si miao, w
rzekach ryby srebrzystej pluska si bez liku, a spojrze w gr
ptactwo dzikie cignie kluczami. Dobrze wrd takiej obfitoci
powinno by ludziom, a tymczasem dostatek nie wszdzie panuje.
W klasztorach tylko i grodach ksicych wida wielk
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


32
zamono, ale u chopw, ktrzy na gruntach monych osiedli,
nieraz komory wiec pustkami.
Gocinny mimo wszystko jest chop mazowiecki i serca szczerego.
Zbliy si wdrowny czowiek do chaty, a ju mu gospodarz
naprzeciw wychodzi i ani staraj si nawet tego dnia dalej rusza.
Zaprowadzi do izby, posadzi przy stole, przeamie si chlebem, a
kiedy przechodzie gd zaspokoi, o nowiny zapyta.
Ciekawoci tej nie mona dziwi si zbytnio, gdy osiedla s
daleko od siebie rozsiane. Nieraz przez cay dzie trzeba
wdrowa, eby ssiadw odwiedzi. A do grodw warownych,
gdzie wiksze ludzi skupiska, jak Czersk ksica siedziba to
ju cakiem daleka wyprawa. Jeeli go nowiny ciekawe opowie i
serce uraduje, gospodarz ,,oj ado!" zawoa z uciechy. Bo cho tu
ju wszyscy now wiar wyznaj i na krzy zoone drewienka
nad drzwiami wieszaj, to jeszcze dawnym bogom nieraz hoduj.
Jak zreszt wyrzec si ich, skoro nie ma pewnoci, czy ten znak
wity od wszelkiego za obroni i we wszystkim bdzie pomocny.
Nie zawadzi tedy przed waniejsz spraw pomodli si w
witym gaju do dbw prastarych, gdzie ojcowie na kamieniu
wielkim, gadko ciosanym, bogom skadali ofiary. Nie zawadzi
przed posikiem w ognisko domowe chlusn napoju ku czci
Swaroyca, syna sonecznego Dadboga, aby dostatek w domu nie
usta. Bezpieczniej te bdzie zoy ofiar dla Chwista-Pochwista
i skrzatom domowym postawi w sieniach miseczk z jedzeniem,
aby broniy zagrody przed diabem, jdz, obocznikiem i
wszelkimi zymi mocami na zgub ludzk dybicymi.
Tak oto wdrujc opowiada Warsz ludziom, co widzia na
wiecie, a i sam przy tym dowiedzia si niemao. Chopi, ktrzy w
samotnych zagrodach w gbi kniei siedzieli, najczciej o owach
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


33
radzi byli pogwarzy, bo od pola rzadko tu wie docieraa.
Nasucha si tedy o owieckich wyczynach jak to pojedynczo
na niedwiedzia chadzano, o spotkaniu ze zymi lenymi dziadami,
ktre chichoczc z uciechy lubiy myliwca omami, zbi z tropu i
na bezdenn topiel wprowadzi, o biaym jeleniu, ktrego zabi
nie wolno, i o wielu innych dziwnych przygodach.
Ci za, co na wolnej przestrzeni w pobliu gocicw osiedli, a
przez to wiksz styczno z grodami mieli, o sprawach ksistwa
czciej mwili. Najwicej jednak o troskach gminu dowiedzia si
Warsz od chopw niewolnych. Ech, cisn nas moni, a tchu
braknie skaryli si Warszowi. Ile to razy wybierzesz si w
pole, a tu ju posaniec biegnie oznajmi, e wozy trzeba szykowa
dla wojska, bo moni znw za by si wzili. A powodw ku temu
zawsze maj bez liku. To ubliy jeden drugiemu podczas biesiady,
to posprzeczaj si na owach, to o biaogowy si powani. I nie
zaznasz ju wtedy spokoju. Jednych wojw przywie, drugich
odwie, a wszystkim daj nocleg i nakarm do syta.
Ale eby to na tym by koniec. Nie ma przecie miesica, by
poborca nie wlaz do chaty. Wyjmie kijek, na ktrym narzeza
poradlne, obliczy nacicia i zno mu do wozu, co wyznaczone, bo
ci ywin uprowadzi do dworu albo ci cakiem z ziemi przepdzi.
Oddasz, co kae, a tu ju po podymne przychodz; ledwo si z tym
uporasz, od miodu dol odmierzaj. A dziesicin te trzeba odda
na klasztor. Przyjdzie braciszek zakonny na pole, sam co dziesity
snopek odliczy i do zwzki przynagla.
Oj, cikie to ycie, cikie! Tote niejeden porzuca wszystko i
ucieka szuka lepszej doli i pana, bo pono i tacy bywaj. Nieraz
przy tym zawdruje na Ru, a poniektrzy a u Prusw szukaj
schronienia. Ale teraz, jak baj ludzie, i ucieczka na nic si nie zda.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


34
Syszano ju o tym, e Konrad, ksi mazowiecki, prowadzi z
nimi ukady, by zbiegw mu wydawali. Najwicej jednak narzeka
nasucha si Warsz na kasztelana Polejko, ktry wielk ask
ksicia si cieszy od czasu, jak ycie mu uratowa.
Szeptali co prawda ludziska, e kryje si w tym wielkie oszustwo,
ale otwarcie nie mia mu nikt tego zarzuci. Rzekomy bowiem
wybawca by czowiekiem obudnym, podstpnym, ktremu w
pochlebstwach i czapkowaniu nikt nie mg dorwna. Dziki
temu, mimo i ani rozumem, ani urzdem nie mg si poszczyci,
przy stole dworskim zawsze miejsce znale potrafi. A naprawd
zasuga, za ktr tyle zaszczytw dozna, tak wygldaa:
Wybra si przed laty ksi na owy, bo bez tej uciechy tygodnia
w grodzie nie mg usiedzie. Wzi z sob wielu monych,
gromad pachokw, Polejk i wyruszy do lasw. Przez cztery dni
ubito zwierza niemao, ale wadca ani myla wraca z powrotem.
Upar si bowiem, eby dopa osia, ladami ktrego coraz gbiej
si w kniej zapuszcza. A musia to by rogacz olbrzymi, gdy
kopyta jego gboko ziemi znaczyy. Tak oto pdzili za zwierzem,
a w kocu pozosta przy ksiciu tylko Polejko. Koo poudnia,
kiedy soneczna spiekota zacza dokucza, a konie pokryy si
pian, zatrzymali si na odpoczynek.
Rozkulbaczyli rumaki, sptali im nogi, by w gszcz daleko nie
uszy, a sami ukryli si w cieniu. Przecign si ksi raz, drugi,
ziewn i usn.
Usiad przy nim Polejko z gazi w rku i rne myli mu kr
po gowie. e dobrze by byo, gdyby tak jako przysuy si
ksiciu. Bo to, e muchy od niego odpdza, to niewielka zasuga
urzdu dworskiego przez to nie zyska. Duma tak, duma, palce
gryzie ze zoci, e nic godnego wymyli nie moe, gdy wtem
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


35
syszy za sob cikie stpanie. Obejrza si Polejko i a mu uszy
zbielay ze strachu. Idzie wprost na niego niedwied olbrzymi,
lepiami yska, paszczk rozwar, a wida, e rozwcieczony
okrutnie, bo pomruk grony mu w piersi bulgocze.
Chcia ju Polejko ksicia za rami szarpn, eby obron przej
na siebie, ale obliczy, e zanim go zbudzi, zwierz ju na kark mu
sidzie. Nie zwlekajc wic, mimo i siekier mia ostr za pasem,
poderwa si i na drzewo si wdrapa. Kiedy ju dopad grnych
gazi, wychyli si z listowia, eby zobaczy, jak niedwied z
ksiciem sobie poczyna. Patrzy i oczom uwierzy nie moe. Zwierz
zamiast z rykiem na wadc si rzuci, zbliy si tylko, stan na
tylnych apach, przednimi za eb si chwyci i run na ziemi.
Teraz dopiero dostrzeg Polejko, e midzy uszami sroga rana mu
krwawi. Wida, ktry z myliwych siekier zdzieli go po bie,
lecz mimo to umkna mu zdobycz i tu dopiero z siy opada.
Przesiedzia Polejko na drzewie kilka pacierzy, w obawie by si
niedwied nie ockn, potem cisn we butem, a upewniwszy
si, e ju nic mu nie grozi, zacz si na d spuszcza. Chcia ju i
ksicia obudzi, gdy wtem niecna myl mu przysza do gowy. Nie
zwlekajc poszarpa na sobie koszul i kaftan, niedwiedzi
posok umaza gb i rce, a potem dwignwszy zwierza
podcign go bliej i wraz z nim zwali si na picego.
Kiedy przeraony ksi oczy otworzy, ujrza przed sob obraz
niezwyky. Na trawie lea rozcignity niedwied kudaty, a
okrwawiony Polejko z trudem siekier mu ze ba wyciga.
Wkrtce potem nadjechali dworzanie, wobec ktrych ksi
oznajmi, e Polejko siebie nie szczdzc ycie mu uratowa i e za
ten wyczyn szlachetny ksi mu urzd kasztelana z wociami
daje w podzice.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


36
Odmienio si od tej chwili ycie Polejki. Bo to i daniny zbiera dla
ksicia, i sdy sprawowa, a e zyski z wszystkiego cign dla
siebie, wkrtce bogactwem wielkim zasyn. Z pocztku liczne
skargi na niego wpyway, e spory bogatszy u niego wygrywa, e
ludziom ziemi bezprawnie odbiera, e nadmierne daniny na og
nakada, a chopw, ktrych z wociami od ksicia otrzyma, to
ju cakiem zgnbi.
Ksi jednak, pamitajc jego przysug, na wszystko oczy
przymyka lub zgoa tym skargom nie wierzy. Nie stao wic
wkrtce nikogo, kto by jego oszustwa ukrci. Tak oto mczyli si
chopi pod rzdami Polejki, a kiedy ju nie sposb byo duej
wytrzyma, cichaczem gdy za pogaskie praktyki biskup kara
surowo udali si do wieszczuna, eby im poradzi, co robi.
Niewiele jednak i od niego doznali pomocy. Powiedzia im tylko,
spaliwszy wpierw ziele przed Swaroyca poskiem, e czas
jeszcze nie nadszed, aby si co zdziaa, a nadto, e w ndznym
czowieku zawsze dusza tchrzliwa koacze. Nie bya to wielka
pociecha, wic uradzili chopi wybra wrd siebie co tszych
umysem i wysa ich do Polejki, eby mu do serca przemwili.
Ale i tu zgoa nic nie zyskali. Kasztelan wysucha gromad, co
mielszych wrzuci do lochu i na acuch osadzi, a pozostaych
poszczu psami i z grdka przepdzi. Kiedy smutni wracali do
domu, spotkali po drodze zakonnego braciszka, a nie majc si ju
przed kim uali, opowiedzieli mu o swoich zmartwieniach.
No c, moi drodzy odpowiedzia wysuchawszy ich
braciszek. Nie dla radoci yje czowiek na tym padole, nie dla
radoci. Z pokor wic trzeba znosi cierpienia. Za to pniej
mwic to wznis oczy do gry czeka was wielka szczliwo.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


37
Zadarli chopi gowy i dugo patrzyli na chmurki kbiaste, a
wreszcie jeden odezwa si:
Ale zdaoby si, eby i tu jako przey.
Lecz braciszek ju kaptur nasun na oczy, zoy rce na piersiach
i szepczc modlitwy ruszy przed siebie.
Tak oto koczyli chopi opowiada Warszowi nie ma ju
dla nas znikd ratunku. Albo trzeba bdzie ziemi si wyrzec, albo
zmarnie do reszty.
Zamyli si Warsz nad chopsk niedol, a w kocu waln pici
w st.
Miejcie cierpliwo i na niego znajdzie si rada.
Powiedziawszy to, poszed do lasu, usiad pod drzewem i zacz
zastanawia si, jak kasztelask swawol ukrci. Mino na tych
rozwaaniach poudnie i wieczr nadszed, a nic godnego mu na
myl nie przyszo.
Tam do licha! zoci si Warsz. Jak okieza tego oszusta?
Obi go? To na nic si nie zda. Odley si psubrat, wylie i jeszcze
mocniej chwyci chopw za karki. Cakiem go zatuc? To te si nie
godzi, dobra dla zbja taka rozprawa. Wic co tu robi?
Duma tak, duma, wszelkie sposoby rozwaa, a wreszcie,
widocznie dobra myl mu przysza do gowy, gdy zamia si,
zatar rce i sowa wieszczuna powtrzy: ,,W ndznym czowieku
zawsze dusza tchrzliwa koacze". Wtem gos nad nim si rozleg:
A o kim tak prawisz?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


38
Spojrza Warsz do gry i widzi, e midzy konary czernieje
dziupla, a z niej wychylaj si cienie, te, ktre nie tak dawno
diabom odebra.
A chodcie tu, chodcie! zawoa cieszc si z tego spotkania.
Natychmiast cienie spyny na d i zacza si duga narada. A
kiedy ju wszystko zostao obmylone, ogarna Warsza
niepewno. Czy aby Polejko w to wszystko uwierzy?
O to si nie martw zapewniy go cienie. Na pewno w
dziecistwie tyle si nasucha o diabach i piekle, e we wszystko
uwierzy. A my dobrze potrafimy ich naladowa.
A wic zgoda znw zatar Warsz rce. Zrbcie tak, jak
mwiem, a postarajcie si, eby jak najprdzej tu przyszed.
Dnia nastpnego, ju dobrze po pnocy, kasztelan wrci do
onicy podpity, a e chmiel mu mocno do gowy uderzy, wic nie
zwlekajc wsun si pod pierzyn. Po chwili, gdy ju bogi sen
zacz go morzy, tu obok rozlegy si chrzkania, miauczenia i
piski, jakby kto trzod chlewn wpuci do komnat.
Poderwa si Polejko na ou i widzi, e drzwi si rozwary i
tumnie pchaj si przez nie czarcie postacie. A e przejcie
niezbyt szerokie, wic wa sobie na karki, rogami si bod, a
wrzasku przy tym i pisku, cho uszy zatykaj. Przestraszy si
Polejko i czym prdzej pierzyn na gow nacign.
,,Oj, miodu za duo wypiem pomyla szczkajc zbami.
Ani chybi diaby mi si przywidziay".
Tfu! Czur na was! A zgicie! zawoa wychylajc si spod
pierzyny.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


39
Nie zniky jednak straszne widziada. Wypeniy ju ca izb, w
podskokach do niego podchodz i wielki worek cign za sob.
Wstawaj, kasztelanie, wstawaj! woaj cigajc z niego
pierzyn. A popiesz si, bo czasu wiele nie mamy i droga nas
czeka daleka.
Czemu mam wstawa? I dokd to? W jak drog? jkn
przeraony Polejko.
Jak to: czemu? Przecie oszust z ciebie, jakich mao na wiecie.
A pieku ju si tak zasuye, e najbardziej poczesne miejsce
tam zajmiesz. Sam Lucyper czeka na ciebie i doczeka si nie
moe.
Spez Polejko z oa i zacz czoga si przed diabelskimi
cieniami.
Mili moi, pikni, nie zabierajcie mnie std! skomla aonie.
Wstawcie si za mn u Lucypera, a niczego wam nie poauj.
Nawet nas o to nie pro przerway mu cienie. Sam sobie
zawinie. Po co tak chopw gnbi daninami? A w ogle gupi.
Czy mylisz, e le ci tam bdzie? Co dzie bdziesz mg w
wrzcej smole si kpa i ponce wgle yka do woli.
Och, wstawcie si za mn, wstawcie! jeszcze bardziej
przestraszy si Polejko. Przecie okup mu dam, jakiego tylko
zada, i w zocie, i w srebrze, a jeeli Lucyper taki litociw dla
chopw, to pewno ich lubi, wic te mu ich ze dwie kopy dorzuc.
Nic z tego upieray si cienie. Wa do worka, bo nad ys
Gr musimy przed witem przelecie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


40
Jednak tak dugo baga ich Polejko, e w kocu zgodziy si cienie
na jeden dzie zwoki.
A wic pamitaj uprzedziy go. Zaatw sobie przez
jutrzejszy dzie swoje sprawy, a w nocy eby by gotw do drogi.
Powiedziawszy to, cienie zwiny worek i zniky za drzwiami.
Skoro wit posa Polejko po zakonnego braciszka, eby mu
poradzi, jak si przed diabami obroni. Wysucha go braciszek,
nad policzki, palcami mynka pokrci i orzek:
le stoj twoje sprawy. Oj, le! Czuj ju nawet swd siarki
piekielnej.
Pocign Polejko nosem dookoa i cho nic nie poczu, lecz
dreszcze mu przeszy po plecach.
A wszystko to przez twoje skpstwo, kasztelanie cign
dalej braciszek. Bo sam pomyl, czy duo ofiar dawae na
klasztor? C znaczy te troch zboa, miodu i ryb, ktre
pozwolie ciga od chopw, w porwnaniu do twojego
bogactwa? I jak tu si dziwi, e Lucyper szykuje ci mki
piekielne? Jeden tylko widz dla ciebie ratunek. Jak z tego
wszystkiego wida, Lucyperowi najbardziej chodzi o chopw,
najlepiej wic bdzie, jeli ich razem z ziemi przepiszesz na
klasztor. Przejd oni na nasz wasno i wszelkie troski spadn ci
z gowy.
Nieskory jednak by kasztelan do tak znacznej ofiary. Postanowi
wic w inny sposb broni si przed diabelsk napaci, Kiedy
zaczo si ciemnia, rozstawi w komnatach uzbrojonych
pachokw, w onicy drzwi wielk szaf zastawi, a sam
pokropiwszy si wod wicon, pod pierzyn si wsun.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


41
Przelea tak do pnocy i ju zacz si cieszy, e ze moce na
dudka wystrychn, gdy wtem spojrza w okno i struchla. Po
ksiycowym promieniu spywaa ku niemu na worku diabelska
czereda. Zanim Polejko usta otworzy, eby sub przywoa,
otoczyy go cienie i cigny pierzyn.
Hopla! Wstawaj, kasztelanie, wstawaj! woay tarmoszc go
za koszul.
Zala si Polejko zami i znw zacz ich baga, eby go zostawiy
w spokoju.
Co wam po mnie? lamentowa dzwonic zbami. Przecie
ani gorcych wgli yka nie potrafi, ani w smole pywa nie
umiem. Dam wam zamiast siebie jakiego tgiego chopa, on si
wszystkiego prdko nauczy.
Na nic twoje gadanie nie ustpoway cienie. Nikogo
innego nie chce widzie Lucyper. A jeeli nie w smak ci w smole
si kpa, to w kotle z wrztkiem moesz siedzie, ile dusza
zapragnie.
O-o-o! jkn Polejko i zacz wosy targa. Czy ju
naprawd nie ma dla mnie ratunku?! Czy nie znajdzie si nikt, kto
by wstawi si za mn u Lucypera? Widocznie wzruszy diaby
swoim lamentem, gdy wysannicy pieka poszeptali midzy sob
i oznajmili mu:
My niestety nic nie moemy ci pomc. Nie mielibymy nawet
przemwi do Lucypera, ale jest tu jeden chop, gdyby on zechcia,
mgby si wstawi za tob.
Chop?! zdziwi si Polejko.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


42
Tak. Sam Lucyper go bardzo powaa. A e przy tym nie chce z
nim zadziera, wic niczego mu nie odmawia.
Boi si go?
Wstyd o tym mwi, ale tak jest westchny cienie. A co
do takich pomniejszych diabw jak my, to nawet szkoda mwi,
nieraz dostajemy od niego po karku.
Och, dobrodzieje kochani, pomcie mi si z nim spotka
znw zacz lamentowa Polejko.
To ci moemy uatwi. Przyjd jutro o zachodzie soca do lasu,
a na pewno go spotkasz w pobliu jeziorka. Pamitaj jednak,
ostatni raz ustpilimy. Jeeli si z nim nie dogadasz, to ju nie ma
dla ciebie ratunku.
Powiedziawszy to, zakwiliy piekielne zmory, zamiauczay i
usadowiwszy si na worku, wypyny przez okno. Nazajutrz,
ledwo soce skoczyo dzienn wdrwk, kasztelan ju by nad
lenym jeziorkiem. Rozejrza si dookoa, a dostrzegszy
barczystego chopa, popieszy w jego kierunku. Kiedy ju zbliy
si na odlego kilku krokw, ukry si w sitowiu i zacz mu si
przyglda. To na pewno on pomyla Polejko. Majc takie
bary nie sztuka i z diabami zadziera".
Tymczasem Warsz, ktry ju dostrzeg kasztelana, zacz okada
kijaszkiem miotajcy si u jego stp worek. Kiedy spady na
pierwsze razy, rozlego si tak przeraliwe kwilenie i wycie, e
nogi ugiy si pod Polejk. Co u licha? pomyla truchlejc ze
strachu. Wr ani chybi ten sam, w ktry mnie diaby chciay
wpakowa, a i wrzaski te same".
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


43
Nie byo jednak czasu, eby te sprawy rozwaa, wic przemg
strach i nisko si kaniajc podszed do chopa.
A komu tak srodze boki obijasz? zapyta, przymilnie si
umiechajc.
Diabom daj nauczk odpowiedzia Warsz.
Diabom? No, no. Tak ci si naraziy?
Mnie by nie miay, zreszt nie o mnie tu chodzi. Lucypera
rozgnieway, prosi wic, ebym ich porzdnie przetrzepa.
Aja-jaj! dziwi si Polejko. Musiay nabroi, jeeli popady
w nieask?
E, nic takiego. Zwyka diabelska sprawa. Kaza im jakiego
kasztelana cign do pieka, a oni si z nim ju trzy dni
korowodz.
To moe ju go nie wezm?
Nie wezm?! umiechn si Warsz. Ju ja im tak skr
wygarbuj, e jeszcze dzi si nim Lucyper nacieszy.
Och, biada mi! jkn Polejko i osun si na ziemi.
A c to ciebie obchodzi? zdziwi si Warsz.
Och, gdyby nie obchodzio! Przecie to ja jestem tym
nieszczsnym kasztelanem.
Oo?! To dobrze si skada ucieszy si Warsz. Zaraz ich
wypuszcz, niech si wezm za ciebie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


44
Nie rusz ich, nie rusz! zawoa przeraony Polejko.
Przecie po to wanie przychodz, eby mnie uratowa przed
nimi.
Ratowa przed diabami to nieatwa sprawa, o byle co nie bd
zrywa przyjani z Lucyperem.
Na pewno sobie z nim poradzisz jcza Polejko. Zechciej
mi tylko pomc, a na wszystko si zgodz.
Wic gadaj, o co tu poszo.
Nie zwlekajc opowiedzia Polejko, jak si pieku zasuy i o
diabelskich nocnych wizytach.
No, no zdziwi si Warsz. To nie byle jaka sprawa, ale
jednak... Moe jeszcze nie wszystko dla ciebie stracone.
Wic rad, mw! zwali si na kolana Polejko.
Tam do licha! Jak tu radzi?! zaspi si Warsz. I ciebie mi
troch szkoda, a i diabw take. Przecie jeeli wymkniesz si
Lucyperowi, to niejednemu ogon wyrwie ze zoci.
Ty go udobruchasz. Ty wszystko potrafisz! jcza kasztelan,
z trwog spogldajc na miotajcy si worek.
Wic suchaj zdecydowa si Warsz. Jeeli zncaniem si
nad chopami zaskarbie sobie uznanie u Lucypera, to musisz tak
postpowa, eby natychmiast je straci.
Ale jak to zrobi? zmartwi si Polejko.
To nic trudnego. Dzi jeszcze wynagrodzisz chopom wszystkie
krzywdy, ktre im wyrzdzie, a nadto przyrzekniesz na pimie,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


45
e im ycie uatwisz. Popiesz si jednak, bo tylko patrze, jak
Lucyper nowych diabw przyle po ciebie.
To jednak lepiej si opaca ni odda wszystko na klasztor"
szybko obliczy sobie Polejko.
Wic biegn do grodu zwrci si do Warsza ale i ty chod
ze mn, to ci cyrograf dla chopw wypisz. Kiedy oddalili si,
spyny z dziupli cienie i rozwizay worek. I oto wybiegy z niego
aciate prosita, a za nimi pies i trzy koty.
Huhu! Uhu! Uciekajcie! zaczy rozpdza je cienie. Ale nie
trzeba im byo zachty. Jeszcze chwila i zwierzta zniky w
gstwinie.
A Polejko w tym czasie rozda ju chopom dobra niemao, a
nadto, eby na przyszo si zabezpieczy, podpisa cyrograf, e
od wielu ciarw ich zwalnia.
I mgby y nadal Polejko w spokoju, cieszc si ze swego urzdu
i ksicia przyjani, lecz c, kiedy w ndznym czowieku dusza
tchrzliwa koacze. Tak wic, mimo e nikt go nie napastowa,
wci mu si zdawao, e wszdzie diaby na niego czyhaj.
Nie wytrzyma w kocu tej mki, rzuci wszystko i uciek w lasy
tynieckie, gdzie matka jego mieszkaa. Ale i pod rodzinn strzech
nie zazna spokoju, wic ukry si w lasach i tam zgupia do
reszty.
Nieraz widzieli go chopi, jak siedzc na drzewie huka pu-
szczykiem, kraka i gwizda, a w kocu chyba go wilkoaki
porway, bo cakiem such o nim zagin.

Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


46




To nie grzmot toczy si w czarnych chmurach,
to nie zwierz ryczy w kniei, lecz Warsz z Dbicy chrapie na boniu.
pi ju dzie, drugi, trzeci i nic mu do tego, e soce go pali, to
znw deszcz smaga po twarzy. A ni mu si sprawy niezwyke.
Oto wyszed na bezkresn rwnin i widzi, e od wschodu ciemny
punkt ku niemu si zblia. Ronie w oczach, brunatnym obokiem
si toczy, a nad nim stado krukw szybuje. Wtem z rodka
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


47
kurzawy wyoni si Tatarzyn na koniu spienionym i zanim Warsz
uskoczy, natar na niego i na ziemi obali.
Poderwa si Warsz, eby z sioda go cign, lecz jedziec ysn
na niego czerwonymi lepiami, zamia si, konia zawrci i
znikn w oddali.
I ni mu si jeszcze, e w skwarne poudnie idzie przez wiosk,
gdy wtem jaki ksztat wielki niebo przysoni. Spojrza Warsz w
gr i widzi, e nad dachami sunie potwr skrzydlaty, a twarz ma
ludzk t sam, co jedziec, ktry mu umkn. Ale oto stwr
koo zatoczy, a kiedy lot swj obniy, buchn ogniem na
strzechy somiane. Chwyci Warsz kamie olbrzymi i cisn nim w
smoka, lecz nic tym nie wskra. Wwczas z goymi rkoma na
niego si rzuci, ale nie zmg potwora. Smok unis go w gr,
pomieniem osmali, cisn o ziemi i znikn. Zacisn Warsz
pici i zacz zorzeczy, e go dopa nie moe, gdy wtem zjawi
si przed nim starzec sdziwy i w te sowa przemwi:
Nie martw si, chopcze, jeszcze nieraz go spotkasz. Zblia si
bowiem dzie, w ktrym strzechy zapon, a krukom eru nie
zbraknie.
Skd o tym wiesz, starcze?
Przed wzrokiem wieszczuna nic si nie ukryje, a e dzielny i
prawy, wic nie bdziesz ucieka przed wrogiem.
Na mnie ju nie licz.
A to czemu?
Mwisz, em dzielny, to prawda, nie ma te silniejszego chopa
ode mnie, lecz teraz tyle wstydu zaznaem, e bez konia i miecza
nie stan do walki.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


48
Zgoda umiechn si wieszczun. Bdziesz mia konia i
zbroj, a kiedy przekonam si, e godzien tego rynsztunku,
jeszcze raz si spotkamy.
Ucieszy si Warsz i zacz wieszczuna wypytywa, gdzie zbroj
otrzyma.
Pjdziesz na poudnie tumaczy mu starzec. Przeprawisz
si przez Pilic, przez Czarn Rzek, a tam w ysych Grach,
wrd lasw, odszukasz wityni Chwista-Pochwista. Za zgod
bogw odsuniesz kamie ofiarny, zejdziesz na d i znajdziesz, co
ci przyrzekem.
A rumak gdzie bdzie?
Na pobliskiej polanie. Pamitaj jednak, nikomu nie wolno ci
zdradzi, gdzie si witynia znajduje, bo za spraw biskupw ju
ich niewiele zostao.
Chcia go jeszcze Warsz zapyta, gdzie si spotkaj, lecz zanim
usta otworzy, starzec ju znik.
I kto wie, jak dugo Warsz spaby jeszcze, lecz czuwanie przy nim
znudzio si jego cieniowi. Zacz go trz, poszturchiwa, a
wreszcie szarpn za wosy.
Te los mam z tob! zawoa dobudziwszy si go. Albo
caymi dniami z chopami spiskujesz, albo z kasztelanami si
korowodzisz, a jak nie robisz ani jednego, ani drugiego, to pisz po
trzy doby.
Przeszkadza ci to? rozgniewa si Warsz. Poszedby
sobie w las na jagody.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


49
A przeszkadza, bo ju znudzia mi si taka wczga.
Powiniene o miecz si postara i junackiej przygody w polu
poszuka. A co do jagd, to ju si ich dosy najadem.
Gupi przerwa mu Warsz. Stale myl o zbroi.
We nie?
Nawet we nie. I bd mia wszystko, co trzeba.
No to jeszcze poczekam zastanowi si cie. Ale pamitaj,
jeli wkrtce wojem nie bdziesz, to uciekn od ciebie.
Tylko mi sprbuj pogrozi mu Warsz. Zbieraj si, a
szybko, bo w dalek drog idziemy.
Tak oto ruszy Warsz na poudnie, przeprawi si przez Pilic,
przez Czarn Rzek i dotar do lasw. Po kilku dniach, mimo i
nikt nie wskazywa mu drogi, trafi na wsk cieyn. Widocznie
dawno nie tkna jej ludzka stopa, gdy gsto porosy j trawy i
krzewy. Wkrtce, wci pnc si w gr, cieka zaprowadzia
Warsza do omszaego czstokou. Bielay tu nad wrotami dwie
koskie czaszki, znak milczenia i postrach na wszelkie ze stwory,
ktre bdz po kniei i rade by si do siedziby bogw przedosta.
Poszed Warsz dalej i znalaz si na poronitej dziewann
polanie. Na skraju, bardziej podobna do zwalisk potnych gazw
ni do budowli, wznosia si pogaska witynia. Mroczno w niej
byo i gucho. Wwczas Warsz ognia nakrzesa, zapali smoln
uczyn i wszed do rodka. W gbi pod cian dostrzeg paski
kamie ofiarny, a tu za nim dwie ciemne, grubo ciosane postacie
bogw Chwista-Pochwista. Kiedy unis w gr uczyn, eby im
si lepiej przyjrze, z brunatnych, przesyconych dymem twarzy
bysny ku niemu dwie pary oczu jasnych jak zoto, patrzcych
ciekawie a strasznie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


50
Chd przeszed Warszowi po plecach i ju gotw by do ucieczki,
gdy przypomnia sobie, po co tu przyby, i lk opanowa.
Wwczas, eby yczliwo bogw sobie zapewni, u stp ich
wielkie ognisko rozpali i tak, jak to byo w zwyczaju, rzuci w nie
pczki ziela wonnego. I oto snad ofiara zostaa przyjta, gdy pod
sklepieniem poszum wiatru przelecia, pomienie strzeliy w gr,
a cienie plsa zaczy po cianach.
Teraz ju Warsz nie zwleka. Wspar si rkoma o kamie, unis
go i na bok odsun. Ukaza si pod nim otwr, przez ktry
czowiek mg si przelizn bez trudu. Skoczy Warsz na d i
znalaz si w lochu. Stay tu rzdem misy gliniane z grudkami
bursztynu, pitrzyy si skry niedwiedzie, zeschnite wianki,
figurki z koci rzezane wszystko dary skadane bogom w
ofierze.
Wtem z boku we wnce, ktr pajk srebrn nici zacign,
dostrzeg Warsz przyrzeczon mu zbroj. Na awie z grubych
tarcic skleconej byszcza szyszak bojowy, tarcza, kolczuga ze
srebrnymi atami na piersi i miecz obusieczny tak szeroki i dugi,
jakby w kuni olbrzymw wykuty. W sam raz bdzie dla mnie"
ucieszy si Warsz. Chwyci go za rkoje, lecz z trudem z miejsca
poruszy. Zdziwiony tym, cign go na d, podwoi wysiek,
szarpn, ale to na nic si nie zdao. Miecz jak zaklty ciy ku
ziemi i ledwo do kolan pozwoli si unie. Mczy si z nim Warsz
do poudnia, a w kocu da za wygran i poszed szuka rumaka.
A na polanie znw dziwy. Pas si tam ko, jakiego w yciu nie
widzia. Wzrostem nie wikszy od owcy, o bie wielkim na cienkiej
szyi sterczcym, a sierci tak skudaconej jak u niedwiedzia,
kiedy legowisko na wiosn opuszcza. Przyjrza mu si Warsz, po
dwakro obszed dookoa, a wreszcie splun ze zoci.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


51
Tfu! Zakpi ze mnie wieszczun, czy co? Da miecz, ktrego
unie nie mog, a zamiast konia obdarzy pokrak. Ale zaczekaj,
dziadu, niech tylko ci spotkam.
To ci uciecha! zamia si nagle Warszowy cie. Nie taki
on gupi, eby ci stan na drodze, a jeli si przyni, to i tak nic
mu nie zrobisz.
No, no, tylko nie mdrkuj rozgniewa si Warsz. Bo jeli
nie jemu, to tobie dam lanie.
O! Zaraz mnie. Czy to moja wina, e miecza unie nie moesz?
A na konika niepotrzebnie narzekasz. Podronie i jeszcze bdziesz
mia z niego pociech.
Dugo bym czeka, a w ogle nie gadaj mi o nim. Wracamy z
powrotem.
Zostawisz go?
Zostawi, przecie tu mu najlepiej. Zbroi te si wyrzekam, bo
bez miecza na nic mi kolczuga i tarcza.
Zaraz te ruszyli w drog, lecz kiedy mijali wityni, al si
zrobio Warszowi pozostawionej zbroi. Nacign wic na siebie
kolczug, wzi tarcz i szyszak, a miecz pocign za sob na
sznurze.
Po kilku dniach, kiedy minli ostatnie lene pagrki, usyszeli za
sob ttent i po chwili stan przed nimi konik spieniony.
A ty skd si wzie?! A precz mi std! rozgniewa si Warsz
i zdzieli go po karku gazi.
Ko jednak uparcie krci bem, jak pies asi si do ng i ani na
krok nie chcia odstpi.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


52
Tam do licha! I co ja z nim zrobi? zastanawia si Warsz.
Przecie nie zostawi go w polu, bo go jastrzbie rozszarpi. I
We go z sob, Warszu, we doprasza si cie.
Wyczeszemy mu kaki, rzepy z ogona i zobaczysz, jakie pikne
bdzie konisko.
No c, niech zostanie zdecydowa Warsz. Szkoda tylko,
e jedzi na nim nie mog.
Pewnie, e nie moesz. Ale dla mnie on w sam raz bdzie.
Dla ciebie? Kt to widzia, eby cie jedzi na koniu?
Moe nikt, ale co ci to szkodzi? Sam zreszt pomyl, czy atwo
mi za tob nady? Nogi masz dugie, stale si pieszysz i ani
chwili nie dasz odpocz. Mwi ci, e ledwo ju zipi.
Hm, nie wygldasz za dobrze zgodzi si Warsz.
A widzisz. Jeli tak dalej pjdzie, to i do cienia nie bd
podobny.
Wic wsiadaj na niego, ale uwaaj, eby was obu jastrzb nie
porwa.
I znw ruszyli przed siebie. Warsz z tarcz na przedzie, za nim na
koniu cie, a na samym kocu lizga si na sznurze obusieczny
miecz.
Przebywali tak pola, lasy, przeprawiali si przez rzeki, a wreszcie
dotarli do chopskich osiedli. A gdziekolwiek dostrzegli ich ludzie,
wychodzili przed chaty i oczy wytrzeszczali ze zdziwienia.
Niejeden te przyjrzawszy si im parska miechem, lecz
spotkawszy si z gronym Warszowym spojrzeniem, czym prdzej
zasania usta rkoma. Tak mija dzie po dniu. Kiedy zbliyli si
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


53
do okolicy, gdzie przyni si Warszowi starzec, ko nagle usiad i
ani rusz nie chcia i dalej.
No widzisz zmartwi si cie. Nawet jego zamczye, a
wszystko przez ten popiech. I po co ci to? Wieszczuna i tak ju nie
spotkasz.
Pocign Warsz konia za uzd, raz, drugi, a e to nic nie pomogo,
wic wzi go pod pach i nie spojrzawszy na cie ruszy dalej.
Nie uszli jednak daleko, gdy wtem z bocznej drogi wyjechaa im
naprzeciw zbrojna druyna. Na przedzie, wstrzymujc cuglami
rwcego si rumaka, jecha krpy mczyzna. Odziany by w szaty
ciemne i skromne, lecz kosztowny or wskazywa, e nie by to
zwyky wojownik. I pewnie gnbia go troska niebaha, gdy mimo
i w druynie wesoo gwarzono, powany by i zamylony. Tu za
nim jechao szeciu pancernych, przewodzi im rycerz
olbrzymiego wzrostu o dumnym, wyniosym spojrzeniu. Dugie,
przerzucone przez rami paszcze, zocone pancerze i ozdobne
tarcze wskazyway, e byo to obce rycerstwo.
Dostrzegszy wspaniay poczet chcia Warsz uskoczy w zarola,
lecz ju byo za pno. Woje otoczyli go koem, a dostrzegszy
uwizany na sznurze miecz, zaczli si pokada ze miechu.
A to ci rycerz! pokazywali go sobie palcami. W miecz si
uzbroi, a przypasa go nie potrafi.
Przecie ma sznur, pewno go sobie na szyi zawiesi szydzili
inni.
A konia te sobie dobra, o rety!
To pies, a nie ko rechotali wojacy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


54
A nie trzymaj go pod pach, bo ci pche napuci w kolczug!
pisn jaki pacholik.
Nie szczdzono mu kpin, a miech coraz goniej rozbrzmiewa w
druynie. Tylko woj w skromnej szacie przyglda si Warszowi
uwanie i bez szyderstwa. Wtem podjecha do niego olbrzym,
dowdca obcych rycerzy.
Ale mocarnych wojw masz, ksi powiedzia z prze-
ksem. eby udwign kolczug i szyszak, to jeszcze starcza
mu siy, ale miecz ju musi cign za sob. I zanim mu ksi
odpowiedzia, rzuci pachokowi cugle, zsiad z konia i podszed
do Warsza.
C to, niedorajdo jedna, pomiewisko robisz ze zbroi ry-
cerskiej? spyta wsparszy si rk o biodro. Jeli miecza nie
moesz udwign, to sied w domu i gsi pasaj.
Spojrza na niego Warsz, puci konika na ziemi i spyta:
Taki pewny swej rki? Wic sprbuj, moe ty go uniesiesz.
Rycerz pogardliwie zmierzy go wzrokiem, schyli si, szarpn
rkoje miecza, lecz ledwo na pid go unis do gry.
Prbuj, nie wstyd si zachca go Warsz.
Tymczasem woje nie mogc poj, co to oznacza, zaczli
podkpiwa z rycerza:
No, do ju. Nie udawaj, Oskarze. Nie takimi mieczami wroga
gromie.
Poka junakowi, jak si z wgierska mieczem wywija!
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


55
I znw Oskar pochyli si nad mieczem, ale i tym razem tylko
rkoje unis do gry. Trzyma j przez chwil, po czym
zmczony wysikiem cisn o ziemi.
Pomruk zdziwienia przeszed wrd wojw, lecz wielu sdzio
jeszcze, e Oskar tylko zabawi ich pragnie. Ale oto, zanim
ktokolwiek si spostrzeg, Warsz chwyci rycerza oburcz za
pancerz.
A teraz mojej rki sprbujesz powiedzia potrzsnwszy nim
jak gazi. I stao si, czego jeszcze nikt w yciu nie widzia.
Szarpn Warsz rycerzem w prawo, w lewo, okrci, jkn z
wysiku i cisn nim w gr. I wzlecia Oskar, rycerz wgierski,
powyej koskich bw. Chwyci go Warsz na rce i znw rzuci
do gry. Teraz wzlecia rycerz ponad mode sosenki, a kiedy za
trzecim razem mign w powietrzu, wzlecia ponad jode
wierzchoki. Rozbiby si padajc, lecz Warsz go chwyci na rce i
postawi na ziemi.
Zblady twarze rycerzom, a cisza uczynia si tak wielka, e
sycha byo ich cikie oddechy.
Wtem rozleg si miech do grzmotu podobny. To ksi bo
ksiciem by woj w skromnym odzieniu chwyci si za boki i
dawa upust swojej radoci. To pokada si na kulbak, to
przechyla do tyu, a mia si coraz serdeczniej i goniej, a
twarz mu oblaa purpura.
W milczeniu patrzao na niego zawstydzone rycerstwo, a on
oburcz macha na nich rkoma, jakby odpdzajc natrtne
muchy, i znw wybucha niepowstrzymanym miechem. Ale oto
odsapn, otar pot z czoa i skin na Warsza.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


56
Ale, Perunie! Tfu! wity Piotrze szybko poprawi si
ksi. Ale ubawie mnie, woju. Powiedz, skd jeste i jak
ciebie zowi?
Jestem z Dbicy odpowiedzia mu Warsz. Bartnicy
jestemy z dziada pradziada, a zw mnie Warszem.
Dzikuj ci, Warszu tu znw ksi mia si przez chwil.
Dzikuj, e zawstydzi obce rycerstwo, niech wiedz, e i
Mazowszanie maj si w ramieniu. Potrzeba mi takich zuchw,
cho chopw nie mam w druynie, przyjd do mnie do Czerska.
Schyli Warsz gow przed wadc.
Zbyt wiele monego rycerstwa w twojej druynie, ksi, a ja
przecie nie jestem rycerskiego rodu. Pozwl wic, e sam dobior
sobie druyn, a kiedy zajdzie potrzeba, bd broni Mazowsza.
Zgoda powiedzia ksi i znw troska mu lega na twarzy.
Rzeke doda po chwili e bdziesz broni Mazowsza.
Wic chyba niedugo znw si spotkamy, bo wrg nie pi, mj
chopcze. Pnocna granica niepewna, na zachodzie knowania, a
najgorsze jeszcze przed nami. Od dawna ju Tatarzyn buszuje na
Rusi i tylko patrze, jak podejmie nowe wyprawy. Pamitaj wic,
e rad bd ci widzie. Mwic to ksi zdj piercie i da go
Warszowi.
We go na dowd mej aski. A wy tu zwrci si do
wielmow pamitajcie, eby kady grd ziemi mazowieckiej,
do ktrego si zwrci, pomoc mu okaza. Taka jest moja wola. Tak
nakazuj.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


57
Ale oto ruch wszcz si wrd wojw to przeciska si midzy
nimi Oskar, rycerz wgierski. Kiedy podszed do Warsza,
wycign do niego prawic:
Wybacz, e wymiewaem si z ciebie. I dobrze si stao, e
dae mi godn odpraw, bo pycha niestosowna jest dla rycerza. A
e si masz wielk, wic i ulec ci nie wstyd. Nie wiem, czy
znajdzie si kto, kto daby ci rad, chyba mj brat, ale modzik to
jeszcze i zbroi nie wdziewa. A teraz prawi dalej Oskar eby
w szczero moj i przyja uwierzy, przyjmij to na pamitk.
Mwic to, odpi od pasa pugina zocony i da go Warszowi.
Kiedy tak z sob gwarzyli, podjecha do ksicia dworzanin i schyli
mu si do ucha.
Ksi zacz szepta zwaajc, czy Warsz go nie syszy.
Ja znam tego woja. To przez niego stracie kasztelana Polejko.
Eje?
Tak, panie. Wiem te, e kasztelan podpisa mu jaki cyrograf, a
potem, nie wiedzie czemu, daniny swoim chopom obniy. Wierz
mi, to za jego spraw rozum straci Polejko. Bo kt by chcia tyle
dobra porzuci i kry si po lasach?
Powiadasz, e straciem Polejk? powtrzy ksi.
Niewielka to strata, gdy ju przedtem serce do niego straciem.
Za przysug na owach, o ktrej ludzie rnie gadaj dosta
sut nagrod. A pniej, jak mnie suchy doszy, niecnie poczyna
sdy sprawujc i woci moje te bardzo zaniedba. Przeto go nie
auj.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


58
Susznie, susznie skwapliwie przytakn dworzanin i kark
schylajc chcia jeszcze co doda, gdy wtem stojcy w pobliu
rycerz zawoa:
Hej, Warszu! Teraz ty poka, jak swoim mieczem igra
potrafisz!
Zblad Warsz i oczy opuci ku ziemi. A druyna ju rozstpowaa
si na boki, eby mu miejsce zostawi. Warsz sta nad mieczem,
jakby nie sysza wezwania, i nie rusza si z miejsca.
Wtem, mimo e dzie by pogodny i cisza trwaa dokoa, poszum
wiatru przelecia, wzmg si, zawirowa pyem przydronym i
ciemn chmur opad na wojw. Zdao si Warszowi, e z
mrocznej zasony bysny ku niemu dwie pary oczu jasnych jak
zoto i szept da si sysze:
Chwytaj miecz, Warszu!
A trwao to tylko chwil. Zaraz potem wiatr si uciszy, py osiad i
cisza zalega w rozgrzanym powietrzu. Schyli si Warsz nad
mieczem, bez trudu dwign go z ziemi, zatoczy koo, raz, drugi,
trzeci, a zawyo w powietrzu, po czym oburcz unis go ostrzem
do gry i trwa tak jak olbrzym z kamienia wykuty. t
A soce lnio na klindze miecza tak jasno i promienicie, e
rycerze zaczli domi oczy osania.
Sta tak Warsz z twarz radosn, a za nim jego cie wiernie go
naladujc i snad z dumy stawa si coraz duszy i duszy.
Wwczas ksi przyjanie skin mu rk, wspi konia i ruszy
przed siebie, a za nim pocigna druyna. Niewiele czasu mino i
Warsz uda si w drog, a kiedy pod wieczr zacz rozglda si,
gdzie stan na nocleg, nagle dostrzeg w pobliu wieszczuna.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


59
No, mam ci nareszcie mrukn i szybko mu poszed
naprzeciw.
Lecz starzec ani myla unika spotkania. Zatrzyma si, opar rce
na kiju i czeka na Warsza.
Wic speniy si twoje marzenia rzek na powitanie.
Masz zbroj tak pikn, e najbogatszy wielmoa ci jej po-
zazdroci.
Pikna, bo pikna odpowiedzia Warsz czerwieniejc ze
zoci ale ile wstydu przez ni zaznaem. Powiedz mi zaraz, co
zrobi z mieczem? Przecie przez cae ksistwo musiaem go
cign na sznurze.
A to czemu? spyta starzec z udanym zdziwieniem.
Dwign go z ziemi nie mogem.
To twoja pycha tak na nim ciya umiechn si wieszczun.
Pamitasz pewnie nasz rozmow, kiedy ci si przyniem?
Powiedziae mi wwczas, e nie ma silniejszego chopa od ciebie,
a taka pycha nie przystoi wojowi.
No dobrze. Ale co si stao z rumakiem? znw unis si
Warsz. Tu ju mnie cakiem okpie.
Rumak, mj synu, to najwikszy przyjaciel dla woja. Chciaem
si przekona, czy mu serce okaesz.
Nie porzuciem go przecie, kiedy mnie dopdzi, a rzepw te
ju nie ma w ogonie.
Wiem, wiem umiechn si starzec. Wiem te, e nosie
go, kiedy osab.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


60

Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


61
Nosiem. I co mi z tego?
Bd cierpliwy, a nie minie ci za to nagroda.
Tu ju si nic nie poradzi westchn Warsz. Z takiego
drobiazgu ko nie wyronie.
Pamitaj, e i db kiekuje ma rolin pocieszy go starzec.
A teraz doda id do lasu, napj konia w strumieniu i
zosta tam na noc.
Schyli si Warsz, eby wzi konia za cugle, a kiedy si wy-
prostowa, nie byo przy nim wieszczuna. Mrok ju zapad, gdy
Warsz dotar do rda. Napoi w nim konia, przywiza do
drzewa i leg na spoczynek. Dziwy musiay si dzia tej nocy w
lenej gstwinie, gdy rano, skoro Warsz oczy otworzy, nie
znalaz u drzewa swojego konika. Sta tam rumak ognisty tak
piknej postawy, e Warsz krzykn z zachwytu.
A dziwy nie skoczyy si na tym. Zara rumak, a echo potoczyo
si po kniei, i zaraz potem zreszt moe to si tylko Warszowi
zdawao gos da si sysze:
Dziki ci, Warszu, e troszczy si o mnie. Nie zapomn ci tego
i wiernie bd ci suy.
Pilno byo Warszowi dosi rumaka, wic wskoczy na siodo, a
skinwszy na cie, eby za nim przycupn, puci si cwaem, a
ziemia zadudnia dokoa.



Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


62




D ugo jedzi Warsz po Mazowszu, a przez ten
czas wsawi si wieloma czynami. I obce podjazdy wybi do nogi, i
rozbjnikw w lasach wytrzebi, a nieuczciwym poborcom takiego
strachu napdzi, e z dnia na dzie lepiej zaczo si chopom
ycie ukada.
I jedziby tak dalej, gdyby nie spotka si z dziadem wdrownym,
ktry z Rusi powraca. Nowin wszelkich dziad mu nie skpi. Przez
ca noc opowiada, jak to Tatarzy na Rusi buszuj, jak niszcz
sioa i grody, jak ludzi w jasyr prowadz.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


63
I nie masz przed nimi adnej obrony uskara si starzec.
Spalili ju Riaza, Koomn i Moskw, zdobyli Wodzimierz nad
Klam i Suzdal, a teraz i Kijw zupili doszcztnie, cho broni si
dni siedemdziesit i cztery.
Czy ziemi swojej nie maj Tatarzy? zapyta Warsz dziada.
Maj a nadto, lecz nie o sam ziemi im chodzi, i tak jej
uprawia nie bd.
Wic dlaczego napadaj?
Dlatego, junaku, e nard to koczowniczy i do wojaczki bardziej
sposobny ni do chodzenia za radiem. Grabi wic kraje ssiadw,
a gdzie ju swoich ludzi obsadz, tam i daniny wielkie cigaj.
Tak wic cho do pracy si nie przyo, wszelkiego dobra w brd
maj.
Wiele ju krajw podbili Tatarzy?
Ho, ho! Duga by to bya opowie, jeden po drugim bior w
swoje wadanie. Pokonali ju Persw, Bugarw, Buriatw i
Turkw, Czerkiesw z Kaukazu, Ormian i Kurdw, w stepach
Kirgizw, Baszkirw, Kamukw, a ziemi chiskiej te szmat
wielki zajli, ale co tam wylicza, wszystkich i tak nie spamitam, a
dla nas najgorsze, e Ru ju ca zajli i teraz psubratw mamy
przez miedz.
A moe ju dalej nie pjd?
Pjd. Komu cudze atwo przychodzi, temu tskno za now
grabie. Powiadaj na Rusi, e modzi chanowie znw rw si do
szabli, a pierwszy najazd w nasz stron planuj.
Widziae ktrego z tych chanw?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


64
Zdarzyo si nieraz. Groni to wojownicy i drapieni jak spy, a
z koniem i szabl si nie rozstaj.
A moe spotkae wrd nich woja z czerwonymi lepiami?
Z czerwonymi, powiadasz? zastanowi si starzec.
Zaczekaj no, zaczekaj, ju wiem, o kim mwisz. To turchan,
ktremu Buri na imi.
Turchan? Przezwisko to jakie?
Nie przezwisko. Tak zowie si u nich zasuony wojownik. W
nagrod wolno takiemu grabiecy dziesi zbrodni bezkarnie
popeni. Oj, znany to wrd Tatarw oprawca, a siacz przy tym,
jakiego nie spotkasz jednym ciciem barana szabl przecina.
To i on tu wyruszy?
A pewnie. Bez niego nie obejdzie si adna wyprawa. Ale ty,
chopcze, lepiej mu nie stawaj na drodze czary go pono
chroni od mierci. Tylko ten go zabi potrafi, kto nie ma ani
zwierzcej, ani ludzkiej postaci.
Kt wic moe tego dokona? zdziwi si Warsz.
Nie wiem. Moe jest taki stwr, a na razie nie ima si tego
psubrata ni strzaa, ni szabla.
To si jeszcze zobaczy umiechn si Warsz. A teraz
egnaj mi, stary, widz, e czas ju mi dobra sobie druyn.

Nie stu, nie dwustu, tylko czterech wojw zebra Warsz do swojej
druyny, a byy to wszystko chopy mocarne. Jaksa z Rybakw
kamie myski unosi nad gow, Bogdal z owicza konia na
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


65
plecach przenosi przez k, Maciej z Wyszogrodu elazn
maczug wywija jak trzcink, a Stach Niedospaek, rodem spod
Wizny, pici gazy rozbija bez trudu. A spotka ich Warsz jadc
przez lasy, gdzie od dawna si kryli, bo powodw ku temu mieli
niemao. Jaksa, kiedy mu poborca krow odebra, utyta go w
smole, pierzem oblepi i takie straszydo wypdzi na drog.
Bogdal monego wsadzi w mrowisko, gdy ten go dla uciechy
batem owiczy. Za Niedospaek i Maciej, kiedy sd wyda na nich
wyrok krzywdzcy, drzwi wywayli w ciemnicy, pobili dozorcw i
uszli do lasw.
Broni jednak ni koni nie byo dla wojw, postanowi wic Warsz
jecha do Pocka i okazawszy piercie ksicy otrzyma, co
trzeba.
W grodzie koniuszy pocki go pozna i cztery rumaki kaza mu
wyda. Nie byo jednak kolczug ni mieczy, gdy ksi kaza je
przewie do Czerska.
To Czersk nam po drodze pocieszy si Warsz wic
ruszajmy do ksicia w gocin.
Komu gocina, a komu ciemnica zaspi si Jaksa. Grony
to pan i nie przebaczy nam dawnej swawoli.
Warsz jednak ufny w ask ksic kaza si zbiera do drogi.

Z daleka wida czerski zamek nad Wis. Broni go fosy gbokie,
baszty wysokie. Dwie okrge strzeliste, trzecia z mostem
zwodzonym, szeroka a czworoktna. Przejcie pod ni zamyka
brama dbowa elazem okuta.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


66
A za fos na stoku gwarne podgrodzie. Mieszka tu suba ksica,
rybacy, kowale, piekarze i kupcy. Nie brak te i biedoty, ktra przy
grodzie zwykle si ywi. Sawny jest Czersk z miodw syconych, z
karczem gocinnych. Sawny jest Czersk z dziewczt dorodnych.
Tote podrni tu z traktw zbaczaj, a flisacy, choby najdusza
czekaa ich droga, zawsze tratwy do brzegw kieruj. Nie masz
wtedy dnia ni wieczora, eby pieni milky, a gle nie gray. I cho
braciszkowie zakonni na to pomstuj, kt by przerywa huczne
zabawy.
Tego jednak dnia ruch cakiem niezwyky wszcz si na pod-
grodziu. Przed karczmami tabory, w opotkach r konie, a na
placu rycerstwa zbrojnego bez liku. I cho w zajazdach miodu
wypito niemao, pieni wesoej nigdzie nie sycha. U patnerzy
tylko dwicz kowada, gdzie czelad dla monych zbroj
naprawia.
A pojazdw i konnych coraz wicej przybywa. Zabrako ju
miejsca przed Piotrowa kaplic, wic tabory na skarp wilan
skrcaj. I nie dziwi si temu, gdy wici ogniste pon po nocach
na znak, e bro chwyta trzeba. Nikt jednak nie wie z ludu
prostego, co ksi zamierza. Czy wypraw szykuje, czy te
przyjdzie si broni przed wra napaci. Patrz wic z trwog
na most zwodzony, ktrdy rycerstwo cignie na zamek.
Patrzy i Warsz w tamt stron, wreszcie gawied, ktra otoczya
go koem, aby piknym rumakom si przyjrze, rozpdza i rusza
za nimi.
A na zamku w tym czasie ksi bezustannie kry po komnacie.
Gnbi go pewnie troska niebaha, gdy czoo ma chmurne, a krok
ociay. Lecz oto zatrzyma si i spojrza ku awie, gdzie siedzi z
Rusi wysannik.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


67
Wic powiadasz, e u Tatarw wojska bez liku?
Tak, panie. A e napad na was planuj, to pewne. Moesz zaufa
naszemu ksiciu. Do Halicza teraz tylu chanw zjechao, e
niejedn rozmow mona podsucha.
Tej przysugi mu nie zapomn mrukn ksi pod wsem.
A e wierz temu, co mwisz, sam si przekonae. Rycerstwa
coraz wicej cigam do grodu. I tobie te wielkie dziki doda
siadajc na awie nieatwo przecie byo min tatarskie
zastawy?
Jako tam poszo. Kluczyem lasami, a kij ebraczy i te
achmany, ktre przywdziaem, zmyliy ich czujno.
Sam szede?
Gdzieby. Wziem z sob pachol. Kiedy zasza potrzeba,
prowadzi mnie jako lepca.
Przebiegy jeste umiechn si ksi.
No c, niedola wszystkiego nauczy. Kiedy si nie mona
poradzi, trzeba si w lisa przedzierzgn.
To prawda. A powiedz mi jeszcze, jakiego wojska u nich
najwicej?
Maj tylko jazd, ale walczy z ni nie jest atwo.
Czemu to?
Zaprawieni s dobrze do boju i karno wrd nich, jakiej
nigdzie nie spotkasz. Jeli wojownik uchybi rozkazom, to choby
by synem chana, gow mu zetn.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


68
Susznie. Przydaoby si i u mnie ten zwyczaj wprowadzi, bo
cho rycerstwo mne, lecz kady sam sobie rad by przewodzi.
I u nas byo nie lepiej mrukn wysannik. Nieraz ju
bitwa bya wygrana, gdy wtem ktry z ksit na wasn rk
zacz poczyna, a przez to wszcz zamt i klsk sprowadzi.
A grody jak dobywaj? dopytywa si ksi. Godem
morz czy mury szturmuj?
Maj rne sposoby. Jeli popiech wskazany, to grd omijaj, a
jeli zdoby go zechc, to bior szybko i ludzi przy tym trac
niewiele.
Szybko, powiadasz? Jak to by moe, jeli grd jest warowny i
fosy gbokie?
Oni potrafi. Dookoa grodu wa sypi lub stawiaj czstok,
eby nikt si nie wymkn, a pniej podcigaj bojowe machiny.
Rzucaj one na mury kamienie i ogie.
Nie syszaem o takich machinach dziwi si ksi.
I mymy ich przedtem nie znali, tote day nam si we znaki.
Jak wyglda taka machina?
Jak yka sztorcem stojca, tylko e wielka jak drzewo, bo z
dugich tarcic sporzdzona.
I jak si trzyma? coraz bardziej dziwi si ksi.
Dolnym kocem wstawiona w powrozy lub yy skrcone,
uwizane do bali. Odcigaj woje t yk do tyu, cho powrozy
opr stawiaj, i kad na ni gaz wielki, tak ciki, e pidziesit
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


69
chopa ledwo moe go ruszy. Kiedy wszystko gotowe, puszczaj
go luzem. Ciska wwczas owa machina gaz poprzez fos.
I trafia do grodu?
Trafia, gdzie zechc.
Duo maj tych machin?
Duo. Jedne mur krusz, drugie worki z piaskiem do fosy
wrzucaj, eby przejcie dla wojska uatwi.
To obsug tych machin mona z ukw wystrzela unis
si ksi.
Gdzie tam, stoj daleko, strzaa ich nie dosignie, a jeli si
zdarzy, e machin bliej podcign, to zason z dymu puszczaj.
Wspomniae, e i ogie ciskaj do grodw przerwa mu
ksi.
Ciskaj i ogie. Maj do tego garnki gliniane, a nieraz elazne,
wielkie jak dynia, a w nich jakie czarcie paliwo. Cieknie ono po
dachach, przykleja si i ugasi go nie ma sposobu.
Hm, diabelskie to jakie praktyki odezwa si ksi.
A pewnie, e diabe u nich doradc zniy gos wysannik i
przysun si do ksicia. Bo sam pomyl, ksi, jak to by
moe, eby garnki elazne pkay w powietrzu i ogie z nich
bucha? A ludzi te przy tym ginie niemao, bo elastwo to pancerz
najgrubszy przebija. I jeli to wszystko dobrze rozway
szepta dalej wysannik to jak nie uwierzy naszym witeziom,
e wrd Tatarw niejeden diabe za woja przebrany?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


70
No c, wic i z diabami bi si bdziemy gronie bysn
ksi oczami.
Chwalebna odwaga westchn wysannik tylko nie
zawsze ona pomaga. Ot chociaby kiedy zaczn pi si na mury.
To la im na eb smo i wrztek.
Ech, atwo to mwi. A czy wiesz, ksi, komu w pierwszym
szeregu ka wchodzi na mury? Jecom i ludziom z podgrodzia.
Nieraz wic ojciec na syna musi la wrztek, a brat brata smo
oblewa. Niejednemu wtedy drgnie rka i obrony zaniecha.
To ci psubraty nachmurzy si ksi. Ale jeli grd
trudno bdzie obroni, to w polu damy im rad.
Tak by powinno, bo inaczej wszystkim zagada. Pamitaj
jednak, panie, e wojska musisz mie duo. Dobrze by byo i
chopw powoa do broni.
Nie chopska to sprawa nosi miecze u boku. Starczy mi do tego
rycerstwa.
Czy aby starczy? Nasz ksi radzi, ebycie si zczyli z
Henrykiem lskim, bo kadego z osobna atwiej jest rozbi.
Przysya ju Henryk do mnie umylnych.
No i jak uradzilicie?
Odprawiem ich z niczym, gdy czy si z nikim nie bd.
Kady niech broni swojej dziedziny. On Wielkopolski, lska i
ziemi krakowskiej, a ja Mazowsza.
Jak to? zdziwi si wysannik. Przecie nie obcy on dla
was?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


71
Pewnie, e nie obcy, syn mj crk jego poj za on, ale jak
rzekem, czy si z nikim nie bd.
Wasza wola. Oby to jednak na ze nie wyszo, bo u Tatarw
wszyscy chanowie zczeni i kady pastuch pod broni. A sia to
teraz tak wielka, e aden kraj im si oprze nie moe.

Lecz ksi ju go nie sucha. Wsta z awy, szarpniciem
obcign kaftan na sobie i podszed do okna. Spojrza w lad za
nim wysannik, gow pokiwa i wyszed z komnaty.
Rozlegy jest widok z wiey zamkowej, tote wadca spoglda to w
prawo, to w lewo, oczy rk przysania, jakby chcia dostrzec, co
si dzieje za Wis, gdzie mga przedwieczorna osiada na bory.
,,Hm, miejsce tu niezbyt obronne zastanawia si ksi.
Lasw w pobliu za wiele, a Wisa te licho wie czemu coraz dalej
od murw ucieka. Jeli minie nawaa, trzeba gdzie indziej
zbudowa stolic". Ale oto przenis wzrok wyej i myl
niespokojna zachmurzya mu czoo.
Znw te smugi ogniste mruczy pod wsem. Wypisz,
wymaluj, wielka miota na niebie. Tylko kto tu kogo bdzie
wymiata? Koniuszy rzek wczoraj, e to znak Antychrysta, e niby
swoich, Tatarw, ni bdzie wspomaga.
I zaprawd nie brako tej wiosny znakw wszelakich, ktre
niepokj w sercach nieciy. I pszczoy fruway wysoko jak nigdy, i
dzicio ku noc, co oznacza, e cika zblia si pora, a byli i tacy,
ktrzy widzieli, jak lene boginki miast taczy w noc ksiycow,
pakay aonie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


72
Hm, ktry to rok mamy teraz? zastanawia si ksi.
Tysic dwiecie... zaraz, zaraz... tysic dwiecie czterdziesty i
pierwszy. No c, moe nie bdzie on gorszy od innych, a Tatarom,
choby ich Antychryst miot wspomaga!, apy przetrc, jakem
ksi Konrad. Niech si ino omiel przekroczy granic.
Rzekszy to, spojrza na dziedziniec, gdzie rycerstwo spod baszty
or wynosio. Nie brak tam niczego, co do boju potrzeba: s
miecze i topory, byszcz szyszaki, obok kolczug pitrz si dzidy,
a maczug z kolcami do kruszenia pancerzy zapas najwikszy.
Bdzie czym bi diabelskich pachokw cieszy si ksi.
A kiedy ju dorw si do was, psubratw pogrozi pici ku
Wile to nie popuszcz. Bd gna, gna, a do Rusi, a tam
jeszcze i ksi halicki da wam upnia.
I marzy si ksiciu bitwa po bitwie, jedna krwawsza od drugiej, a
w kocu zwycistwo ku chwale Mazowsza. Wtem dostrzeg, e na
dziedziniec wjechali podrni. Czterech w zwykych siermigach,
a pity w zbroi rycerskiej.
Ale olbrzymy zdziwi si ksi. Przecie takich i koniem
z miejsca nie ruszysz.
Hej! Suba! zawoa wychylajc si z okna. A sprowadzi mi
tu ktrego z tych zuchw!
I oto po chwili wszed do komnaty czerski kasztelan, a za nim woj
w lnicym szyszaku.
Hej! To to stary znajomy! zawoa ksi. Warsz ci
przecie na imi, a zawoanie, zaraz, zaraz, od drzewa jakiego...
chyba z Lipnicy?
Z Dbicy poprawi go Warsz.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


73
Racja, z Dbicy mia si ksi klepic go po ramieniu, A
wiesz, zuchu cign dalej e w sam por przybywasz.
Odpoczniesz sobie dzie, dwa i ruszysz ze mn przeciw Tatarom.
A pamitaj bi bez litoci, aby odechciao si psubratom najazdw.
A kto by si nad nimi litowa odpar Warsz i miecz u boku
poprawi. Ale, jak ju mwiem, wroga bi bd tylko ze swoj
druyn. Rozka wic, ksi, eby dla czterech wojw wydali mi
zbroj.
Czy to ci, co z tob przybyli?
Ci sami.
No c, masz moj natur umiechn si ksi. Ja te
obcej pomocy nie lubi. A co do broni to si jeszcze zobaczy.
Wtem na dziedzicu rozlega si wrzawa tak wielka, e ksi
czym prdzej skoczy do okna. Wychyli si i usta otworzy ze
zdziwienia.
Jak okiem sign, od ganku a po bram wjazdow, rami przy
ramieniu stao rycerstwo. rodkiem zostawiono tylko szpaler
szeroki, jakby czekajc na przyjazd kogo znacznego. A e kady
przy tym gow wyciga nad inne i pcha si do przodu, tote
wrd krzykw i miechu falowao to mrowie niby trawy na ce.
A ciekawych wci przybywao. Wylegy biaogowy i dzieci,
suba stajenna, kuchciki, nie zabrako te dziewek rumianych
bdcych u ksiny w posugach. A kto by wzrostu miernego, ten
wazi na beczki albo uczepiwszy si ozdb na ganku, pi si do
gry. Wkrtce ju miejsca wolnego nie byo na dachach, wic co
zrczniejsi zaczli wchodzi na mury, cho stra ich spychaa
kijami.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


74
Co to si dzieje? zdziwi si ksi i jeszcze bardziej wychyli
si z okna, a Warsz z kasztelanem, eby rwnie cokolwiek
zobaczy, wychylili si ponad ksicia ramiona.
Ale oto od strony ganku wszed w szpaler chop w lnianej
siermidze, za uzd prowadzc biaego rumaka. Uszed par
krokw, gdy wtem wsun si pod konia, a chwyciwszy go za nogi
dwign na ramiona i wrd okrzykw podziwu ruszy ku
bramie. Zanim doszed do koca, ju kilku pachokw toczyo na
dziedziniec myski kamie.
I znw ruszy z ganku chop o szerokich ramionach, obszed
kamie dookoa, po czym oburcz go chwyci, szarpn i unis do
gry.
Tam do licha! zawoa ksi i wygodniej rozpar si w
oknie.
Tymczasem ukaza si trzeci osiek. Zbliy si do kamienia,
obejrza go i owinwszy pi pasem skrzanym gruchn ni w
arno. Zanim rycerstwo wydao okrzyk podziwu, rozlecia si
kamie na drobne kawaki.
Ale sia w narodzie stkn ksi, gdy z tyu przygniata
go Warsz z kasztelanem.
Nie by to jednak koniec uciechy. W szpaler wszed jeszcze jeden
modzian w chopskiej odziey. Niesiono za nim elazne maczugi.
Zwiza je junak grubym powrozem, a chwyciwszy za koniec
sznura zatoczy nimi koo raz, drugi, trzeci, a zagwizdao w
powietrzu, i cisn je w gr. I oto ujrzeli ludzie, jak elastwo
migno nad baszt i zniko w oddali.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


75
Hej! Klucznicy! zawoa ksi. Wytoczy tym zuchom
miodu po kwarcie!
Ja broni dopraszam si dla nich przypomnia si Warsz.
A juci, broni ofukn go ksi. Zacie mi wpierw z
plecw, bo ju gnatw nie czuj.
Ju za, ale jak bdzie z broni?
Dobrae sobie chwatw jak dby. Bierz broni, ile trzeba.
Nie zmarnujemy jej ucieszy si Warsz. Naszatkujemy ci
Tatarw jak kiszonej kapusty.
Szatkuj, szatkuj zamia si ksi. Ale powiedz mi teraz,
co to za jedni ci chopcy?
Jeli chcesz wiedzie, ksi, to mnie o to zapytaj wtrci si
do rozmowy kasztelan. Zbrodzie to jeden w drugiego. Skazani
byli na ciemnic, lecz wszyscy uciekli. A ten tu wskaza na
Warsza chyba na rozbj chce ich broni obdarzy.
Jake to? unis si ksi. Sprowadzasz mi zbjw do
grodu i jeszcze or dla nich wyudzasz?!
Nie ma zbjw w mojej druynie odpowiedzia mu Warsz.
A e jedni uciekli, a drudzy po lasach si kryli, to prawda. I
dobrze zrobili, bo kto by tyle krzywdy wytrzyma.
Ej, Warszu! Buntownikw mi nie popieraj! rykn ksi.
Kto przez sdy moje skazany, ten kar musi odby.
Sprawd, ksi, za co skazani, to sam si przekonasz, e to
ludzie niewinni nie ustpowa Warsz. A e utytali w smole
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


76
poborc za zodziejskie praktyki i komu tam dali po karku, to co
tu si dziwi?
Nie czas teraz sdy sprawowa odezwa si kasztelan.
Susznie rzeke Przytakn ksi. Kiedy skocz z
Tatarami, to i t spraw rozpatrz, a teraz zwrci si do
kasztelana do ciemnicy ich wsadzi.
Ruszy kasztelan ku drzwiom, lecz Warsz zagrodzi mu drog.
Daem im sowo, e nic zego nie spotka ich w grodzie.
Eje, Warszu! nasroy si ksi. Cho zasugi twoje s
niemae, ale i dla ciebie si znajdzie miejsce w ciemnicy.
Nie urodzi si jeszcze taki, ktry by mnie tam zacign
odpar Warsz i pici zacisn.
Tak mwisz?! poczerwienia ksi ze zoci. Hej, suba!
A bywaj tu kto silniejszy! zawoa wychylajc si z okna.
Lecz Warsz ju skoczy ku wyjciu, a kiedy zagrodzia mu drog
gromada pachokw, chwyci pierwszego za bary i pchajc go
przed sob, zepchn wszystkich ze schodw.
Hej, bracia, do koni! zawoa wybiegajc na dziedziniec. I
mimo e ksi nawoywa z okna, by zbjw chwytano, rozgonia
druyna rycerstwo i pomkna ku fosie. A kiedy mijali baszt
wjazdow, zatrzyma Warsz konia, chwyci oburcz bram i tak
ni potrzsn, e z gry posypao si wapno i cegy.
No, koniec z drub nachmurzy si Warsz i ruszy, by
dopdzi swoj druyn.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


77
Ksiyc ju wzeszed nad mazowieck puszcz, kiedy biegu
zwolniono i wtedy Warsz spostrzeg, e kady z druyny odzian
jest w kolczug i bro ma przy sobie.
A to skd? zdziwi si wielce. Czycie w grodzie rabunek
czynili?
C to, zbje jestemy, eby cudze zagarnia? oburzy si Jaksa.
Kiedy si w gadk z ksiciem wda na wiey, mymy o zbroj
zakad zrobili z rycerstwem, a e kady z nich przegra, to tak ju
byo sdzone.
Jaki to zakad?
Cakiem zwyky. Bogdal podj si konia przenie do bramy, ja
myski kamie unie nad gow, a Niedospaek na proszek go
rozbi.
A ty ciska maczugi zakoczy Warsz i poklepa Macieja po
plecach.
Ciskaem. Trzeba przecie byo jako t zbroj zdoby, bo
prawd powiedziawszy nikt z nas nie wierzy, e ksi nas broni
obdarzy.
A wic dobrze si stao umiechn si Warsz. A teraz...
Spa by si przydao podpowiedzia mu Niedospaek.
A wic pijmy, bracia zgodzi si Warsz a jutro ruszamy
naprzeciw Tatarom.


Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


78




Hej, czuwajcie w grodach warownych, dzielni
rycerze, obudcie si po zagrodach, mazowieccy kmiotkowie! Nie
czas teraz na spanie, nie czas na biesiady. Czarn chmur cign
pod Wodzimierz wrae tumeny, od Halicza zbliaj si adowne
tabory. Zmtniaa woda w Bugu od chyej konnicy, popkaa
ziemia pod stopami najedcy. A kdy przesza tatarska nawaa,
tam ju trawa nie ronie i drzewo usycha.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


79
Zotym kopcem janieje na boniu namiot Tatarw. Zebraa si w
nim caa starszyzna. W gbi na perskim kobiercu zasiad
ulubieniec Wielkiego Chana, stary Subedej, Lwem zwany. Przed
nim pkolem siedz chanowie: obok Baidara grony Kadan, tu
przy nim Ordu, Szejban i Kaidu. Dalej, pilnie suchajc sw wodza,
ospowaty Kujuk, a na kocu Menke, Batu i Sinkur. Za nimi aby
w jednym szeregu z wnukami Czingiz-chana nie siedzie
przycupno trzech zasuonych turchanw; gruje nad nimi
szerokimi barami czerwonooki Buri.
Lecz to jeszcze nie wszyscy. Za Subedejem wygodnie rozpar si
na mikkich wojokach Chiczyk Czu Lin, starzec wielce w pimie
uczony i wszystkich szpiegw tatarskich opiekun.
A teraz cign Subedej spogldajc na chanw mam dla
was radosn nowin. Dzi z Karakorum przyby wysannik, aby
oznajmi, e Wielki Chan Ugedej, oby y wiecznie, zezwala nam
ruszy na zachd.
I cho bysny oczy chanom jak wilkom, nikt nie zdradzi radoci.
Tylko gwatowny Baidar schyli si, sign po butl z kumysem i
pi chciwie, jakby go palio we wntrzu.
Kiedy ruszamy? odezwa si najmodszy, Sinkur.
Raczej naley spyta, kto i ktrdy wyrusza przerwa mu
stary wojownik a mwi o tym zaraz bdziemy.
Czu Linie zwrci si do Chiczyka daj mi pergamin.
Kiedy gowy wszystkich schyliy si nad chrzszczcym papierem,
Subedej znw mu poleci:
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


80
Przecignij lini graniczn. Wwczas wielce uczony w
pimie Czu Lin umacza w tuszu pdzelek i przedzieli pergamin
lini falist.
Tu jest Ru i my tu jestemy wskaza Subedej pod lini a
tu przenis palec wyej i przesun nim w prawo i w lewo
Lechistan.
Jest tak, jak rzeke potwierdzi Czu Lin. A tu przed nami
mwic to, nakreli nad lini nieksztatne pkole tu jest
Mazowsze i rzdzi nim Konrad.
A obok na lewo ziemia krakowska?
I sandomierska uzupeni Czu Lin. A rzdzi ni
modociany ksi Bolesaw mwic to, nakreli drugie p-
kole.
A obok, jeszcze bardziej na lewo, jest krlestwo madziarskie
czy tak, Czu Linie?
Wielka jest twoja mdro, Subedeju potwierdzi Chiczyk i
dorysowa trzecie pkole.
Przez chwil spoglda w milczeniu wielki wdz na trzy lece
obok siebie poacie, a wreszcie znw si odezwa:
A za Mazowszem tu wskaza ponad pierwsze pkole
znajduje si Wielkopolska i lsk, rzdy sprawuje tam ksi
Henryk zwany Pobonym?
Jest tak, jak rzeke, lecz na tej przestrzeni znajduj si jeszcze
ziemie opolska i kaliska, a rzdz tam udzielni ksita.
Powiedz mi teraz znw spyta go Subedej czy w razie
naszej napaci zcz si wojska Wielkopolski i Mazowsza?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


81
Konrad Mazowiecki nie chce niczyjej pomocy i sam nikomu jej
nie udzieli bez chwili namysu odpowiedzia Czu Lin.
Jeste tego pewien?
Tak, Wielki Wodzu. Wczoraj miaem wiadomoci od moich
ludzi, ktrzy przejedali przez Czersk. Sprzedawali tam jedwabie
i ozdoby dla kobiet, a przy tym mieli oczy i uszy otwarte na
wszystko, co dzieje si w grodzie.
Nagroda ci za to nie minie pochwali go Subedej. Lecz
powiedz mi jeszcze, czy ssiednie ksistwa zcz si z
Henrykiem, aby stawia nam opr?
Ksita myl tylko o swoich dziedzinach, a e buta im rozum
przysania, wic Henryk na pewno zostanie samotny.
To sprawa jest atwa wtrci Kadan. Cz naszych wojsk
uderzy na Mazowsze, reszta na ziemi sandomiersk, a kiedy ju
przejdziemy przez nie, dotrzemy do lska i stoczymy bj z
Henrykiem.
I rozbijemy go jak wszystkich dotychczas doda Batu.
Lecz stary wdz milcza. Zmruy skone oczy i pilnie wpatruje si
w pokrelony koami pergamin. Wtem rzecz nie do wiary
zaczyna mu si wydawa, e na biaej plamie Mazowsza
zakoysay si rowe poranne mgy, rozwiay i naraz caa
przestrze pokrya si zielonymi plamami puszczy. I widzi dalej
stary wojownik, e wyaniaj si z niej ku granicy Rusi zastpy
rycerstwa. Omijaj zdradzieckie moczary, przemylnie
zamaskowane wilcze doy i kryjc si w zagajnikach rozcigaj si
szerzej i szerzej. A przewodzi im woj o szybkich ruchach i
wadczym spojrzeniu.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


82
Konrad Mazowiecki... szepcze do siebie Tatarzyn. Czekasz
na mnie, Subedeja. Wiem, wiem, dzielny jeste, syszaem o tobie.
Lecz zapal do walki to jeszcze nie wszystko, Konradzie. Chciaby
zmierzy si ze mn pewnie, e wielki to zaszczyt, ale go nie
dostpisz... Teraz walczy z tob nie bd. A e cigne tak
wielkie siy, to dobrze, to mi nawet uatwi zwycistwo.
Wtem, znacznie dalej, znw dostrzeg w gszczu zieleni jakowy
ruch. O, teraz widzi wyranie. Przez puszcz przedziera si jeszcze
jeden zastp rycerstwa. Ilu ich jest! Tylko piciu? Lecz co za
olbrzymy dziwi si Subedej. Kto by uwierzy, e tacy ludzie
chodz po wiecie. A z jak atwoci odcigaj na bok
zagradzajce im drog konary. Dziwy, dziwy! Lecz czemu si
kryj? Czemu nie id pospou z wojskami Konrada? A moe to jego
wrogowie? Moe dybi na ycie kniazia?
Wic ktrdy ruszamy? przerywa mu rozmylania nie-
cierpliwy Sinkur.
Natychmiast znika puszcza, moczary, rycerstwo i znw przed
Subedejem bia pacht janieje pergamin.
Na Mazowsze nie bdzie natarcia decyduje stary wojownik.
Chcesz oszczdzi Konrada?! poderwa si Baidar.
O, nie. I jego ciniemy o ziemi, lecz pniej. Teraz mam inne
zamiary. A wic suchajcie. Cz naszych wojsk pozostanie na
granicy Mazowsza, aby nieustannie niepokoi Konrada, lecz
pamitajcie nie wdawa si z nim w wiksz bitw.
I co dalej?
W tym samym czasie ty, Baidarze, i ty, Kaidu, dwoma zagonami
ominiecie Mazowsze od poudnia i dotrzecie do lska. Baidar
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


83
pjdzie przez ziemi sandomiersk i krakowsk, a Kaidu przez
ziemi sieradzk.
I na lsku si zczymy? zapyta Kaidu.
Tak.
I co dalej?
Ordu trzecim zagonem dotrze do Rusi Czarnej i Litwy, eby
osania nasze gwne siy.
A Konrad wci bdzie tu czeka na nasze natarcie? zamia
si Szejban.
Zgade umiechn si Subedej. A rozgromimy go, kiedy
wraca bdziemy.
Teraz widz nasze zwycistwo! zawoa Sinkur.
O zwycistwie bdzie mowa, kiedy wroga nie stanie skarci
go stary wojownik.
A ktrdy ty ruszysz, wodzu? spyta go Bidrug.
Rwnie na zachd, przez ziemi madziarsk. Pniej zczycie
si ze mn i jeszcze dalej pjdziemy, na Czechy i Niemcy.
A kto z tob wyruszy?
Bior z sob Szejbana. Teraz zwrci si do Czu Lina
powiedz mi, czy syszae o piciu wojach olbrzymiego wzrostu,
ktrzy s na Mazowszu?
W pimie, ktre otrzymaem, jest i o nich sw kilka. S to
pono woje, ktrych sile nikt nie potrafi dorwna.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


84
Czyby? Nawet mj Buri? zdziwi si Subedej i spojrza na
czerwonookiego turchana.
Nie wiem, wodzu. Wielka jest sia twojego turchana, ale i o nich
prawi dziwy niezwyke.
Co ci jeszcze o nich wiadomo?
Tyle tylko, e s w nieasce u ksicia Konrada. Chcia ich nawet
w lochu uwizi, ale mu zbiegli.
A wic kto wie, czy nie dybi na jego ycie? zastanawia si
Subedej.
Tak mona sdzi, lecz nie wiem tego na pewno.
Zapamitajcie zwrci si Subedej do chanw. Jeli
wpadn wam w rce, nie szczdzi zaszczytw ni zota, eby ich
na nasz stron przecign. A teraz rzek wstajc z kobierca
wystawcie buczuk przed namiot i grupujcie wojska na boniu.
I oto zawarczay bbny, zagray piszczaki i kiedy Subedeg ukaza
si przed namiotem, ruszyy pierwsze tumeny. Na czele jad
ciko zbrojni miecznicy zwani badachczin. Skrzypi na nich
pancerze z praonej w ogniu skry bawolej, taki hem z
wyduonym nakarcznikiem chroni przed zdradzieckim ciciem
od tyu. Od strzemion ku grze sro si wcznie, u sioda obok
arkanw poyskuj topory i krzywe szable z przedniej stali
wykute. Poniektrzy bardziej roli, o krzepkim ramieniu, maj
nadto maczugi najeone ostrymi kolcami. A jest tych srogich
wojw na koniach maci odmiennej w tumenie a dziesi
hezarw po tysic w kadym. Tu ze nimi posuwaj si
lekkozbrojne oddziay zwane horczi. Aby atwiej porusza si w
polu, wojowie uzbrojeni s tylko w szabl, toporek i arkan, a nadto
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


85
dwa uki. Wikszy do walki pieszej zza osony lecego przed nimi
rumaka, mniejszy do walki konnej. U sioda w trzech ozdobnych
koczanach mieszcz si strzay. Dugie o grotach ze stali har-
townej do przebijania pancerzy, rednie z pirami sokow na
zwyky w walce uytek, a krtkie o ostrzu cienkim jak do do
strzelania do koni.
Nie masz szybszej, zwinniejszej konnicy nad horczi. Oni to pierwsi
nacieraj na wroga, a kiedy ju zamt uczyni w szeregach, jak
ptaki sposzone pierzchaj na boki, aby cikozbrojnych
przepuci do przodu.
Przyglda si Subedej skonookim dzikim wojom, jednym
spojrzeniem ocenia konie, rynsztunek, a oni dostrzegszy przed
namiotem buczuk bojowy rozumiej, e podjto wypraw.
Kiedy wejdziecie do Lechistanu zwraca si stary wojownik
do chanw nie szczdcie nikogo, ni starych, ni modych,
niszczcie i palcie, niech im si zdaje, e pieko wyszo na ziemi.
A jakie masz dla mnie zadanie? pyta go czerwonooki Buri.
We dwudziestu wojw i jed na Mazowsze. Kryj si po lasach,
napadaj znienacka na pomniejsze osady i cigaj mi jecw. A
bdziesz to czyni, a skocz wypraw.
Zmrok ju zapad, a przed wodzem wci cign nowe i nowe
tumeny, milczce a grone jak chmura gradowa, i nie masz im
koca.


Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


86




Nie utartym gocicem, nie len przesiek,
lecz puszcz na przeaj pdzi Warszowa druyna. Pierwszego dnia
mina topiele i bagna, drugiego mroczne ostpy, gdzie jeno
zwierz dziki i wszelkie ze licho m swoje kryjwki, trzeciego,
kiedy soce zajaniao na niebie, dotara do stromego urwiska.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


87
I zdaoby si da koniom z piany obeschn, lecz czasu na to nie
staje, gdy w dole na boniu a tak daleko, e tylko Warsz
potrafi je dostrzec ukazay si tatarskie oddziay. Wtem z lasu
wyjechao im naprzeciw mazowieckie rycerstwo, pochylio spisy i
ruszyo na wroga. I oto jak kruki zakoysay si nad gowami
Tatarw czarne buczuki, bysny topory, migny chciwe ptle
arkanw i z krzykiem wielkim skbio si wszystko i zwaro.
Widzi Warsz, e cho dzielnie bij si mazowieccy rycerze, lecz nie
sposb im pokona kroci Tatarw. Topniej szeregi, coraz rzadziej
wznosz si miecze, a wreszcie ci, co przy yciu zostali, poszli w
niewol.
Czas, bracia, na wroga! zawoa Warsz i zawrci rumaka by
zjecha na bonie. Gniadosz jednak zagryz wdzida, cofn si,
nabra rozpdu i zanim mu Jaksa drog zastpi, skoczy z
urwiska.
Rety! Zabij si! Przepadli! przerazili si woje.
Lecz rumak, jakby mu skrzyda urosy, przelecia ponad
wierzchokami sosen, ponad rwcym w dole potokiem i ledwo
tknwszy nogami murawy pomkn w stron Tatarw. Wnet
dostrzegy samotnego woja wrae zastpy i z wyciem ruszyy na
miaka. Zanim jednak Tatarzy zdyli uki nacign, gniadosz
tratowa ju pierwsze szeregi, a Warsz miecza dobywszy siek w
prawo i w lewo. Tak oto siejc zniszczenie par dalej i dalej w
stron wozw adownych, gdzie stao pod stra mazowieckie
rycerstwo. Wtem, z boku, runli na Warsza cikozbrojni
miecznicy i zdawa si mogo, e ju nie ma dla niego ratunku.
Wszdzie gdzie spojrza, mur zwarty Tatarw, coraz liczniej sypi
si ciosy, a w kocu nie sposb ju mieczem obrci.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


88
Lecz oto okrci si w cibie gniadosz Warszowy, na bok uskoczy,
stan dba i zacz bi zadem. A gdzie trafiy jego potne kopyta,
tam nikt z yciem nie uszed. Nagle, od tyu, chcc Warsza
zaskoczy, pocwaowa ku niemu Tatarzyn o lepiach czerwonych.
Uwaaj! Uwaaj! krzykn Warszowy cie i wcisn si pod
kulbak.
Ledwo zdy Warsz konia zawrci, osoni si tarcz, a ju
natar na niego czerwonooki Tatarzyn. I zwary si dwa olbrzymy
w walce zawzitej. Oba zadaj ciosy straszliwe, zderzaj si,
odskakuj i znw nacieraj.
Chyba to prawda, e chroni turchana zaklcia i czary, gdy miecz
ju mu nieraz opad na szyszak, krzywdy nie czynic. Lecz oto
Warsz unis si w strzemionach, zamachn i prasn na odlew.
Cho tym razem te wroga nie usiek, to jednak zwali go z konia.
Ale ju piesz turchanowi na pomoc jego druhowie i aby Warsz
nie mg si zbliy, rozdzielaj ich komi.
Tymczasem popoch wszcz si w dalszych szeregach. Odwrci
si Warsz i widzi, e jak wicher pdzi ku niemu druyna. Na
przedzie Jaksa, za nim Maciej i Bogdal, a na kocu Stach
Niedospaek.
No, teraz koniec psubratom ucieszy si Warsz i zawrci
rumaka, by skoczy z turchanem, lecz po turchanie lad ju
zagin.
I znw rozgorza bj, jakiego dawno nie zaznali Tatarzy. Rozlegy
si jki, woania o pomoc, a wszystko guszyo bbnw warczenie
i wycie piszczaek.
Bij! Tratuj! woa Warsz siekc z ramienia.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


89
Bij! Bij! Nie auj! wtruje mu cie wycibiajc nos spod
kulbaki.
Nie potrzeba jednak wojom zachty. Maciej pray maczug, Jaksa
pospou z Bogdalem rbi mieczami, za Niedospaek, czerwony
ze zoci, wywija toporem. A opr najwikszy w pobliu dowdcy.
Unis mody Tatarzyn buczuk do gry, krzyw szabl wskazuje
na Warsza i zagrzewa do boju. I bj nie sabnie, cho Maciej ju
ranny i Bogdal, i Warszowi strugami krew spywa po czole. Wtem
i Jaks strzaa dosiga. Schyli si woj, eby z nogi j wyrwa, a ju
arkan oplt mu szyj, drugi spad na ramiona, i jak kuk
bezwadn cignito go z konia. Zwali si modzian, a ziemia
pod nim jkna, a zanim podnie si zdy, obsiado go mrowie
Tatarw. Jedni mu do garda sigaj apami, drudzy rce skrcaj
do tyu, a reszta, eby ywcem go uj, zrcznie pta nakada na
nogi. Lecz nieatwo pokona osika. Bije Jaksa ramieniem, kopie,
turla si, a kogo piersi przydusi, ten ju nie wstaje. Dostrzeg
wreszcie Warsz, co z druhem si dzieje, i popieszy na pomoc,
lecz Tatarzy murem zagradzaj drog, wlizguj si pod rumaka,
staraj mu si podci pciny. Zawiody si jednak wilki stepowe
na swojej zrcznoci. Gniadosz zbami ich chwyta za karki,
podrzuca do gry, a kiedy spadaj na ziemi, dobija kopytem.
Wreszcie Niedospaek z Maciejem przybyli na odsiecz, rozpdzili
Tatarw, a Jaks chwyciwszy go zrcznie za rami wcignli
na konia. I kto wie, jak dugo trwayby jeszcze krwawe zapasy,
lecz Tatarzy pojli, e czas si z bitwy wycofa. Wnet te zagray
piszczaki, pochyliy si buczuki i czambu za czambuem zaczy
zmyka po boniu.
Teraz, bracia, naszych zwalniajcie z niewoli rozkaza Warsz i
zawrci gniadosza.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


90
A ty dokd? zdziwi si Jaksa.
Dowdc trzeba przychwyci.
A dowdca klsk zoczywszy, pierwszy si z bitwy wycofa. Pdzi
samotnie, nahajem okada stepowego rumaka i ju ledwo go
wida.
Szkoda zachodu odradza mu Jaksa. Ju teraz go nie
dogonisz.
Dogoni zawzi si Warsz. Hej, gniady! zawoa.
Go za psubratem.
Poderwa si rumak Warszowy, mign po boniu niczym sok
zdobycz gonicy i zanim mino kilka pacierzy, wroga dopdzi.
Zblad mody Tatarzyn, rk z szabl opuci i nie spodziewa si
aski. Warsz jednak rozkaza mu konia zawrci i rusza z
powrotem.
Kiedy tak jechali z jecem na przedzie, wychyli si cie spod
kulbaki, rozejrza, a upewniwszy si, e walki nie bdzie, dumnie
rozpar si za Warszowymi plecami.
Nie kr si ofukn go Warsz.
C to, nie wolno po bitwie ramion rozprostowa? zdziwi
si cie.
Tak si zmczye?
A pewnie. Cakiem mi rce zdrtwiay. A najwicej w walce z
czerwonookim turchanem. Gdyby nie by taki niezdara, tobymy
go z miejsca usiekli.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


91
Patrzcie go, jaki zrczny mrukn Warsz. Szkoda tylko, e
ci dostrzec nie mogem.
Nie moge? A pewnie. Przecie kiedy ci ten osiek prasn po
bie, to krew ci oczy zalaa.
Oj, ebym ja ci nie prasn rozgniewa si Warsz. A na
przyszo pamitaj, eby mi nie myszkowa pod siodem, bo
gniadosz askotek nie lubi.
Tymczasem zbliyli si do miejsca, gdzie toczya si bitwa.
Rozglda si jadcy przodem Tatarzyn i al go chwyta za serce.
Gdzie spojrzy, pokotem le konie i ludzie. Oto ciaa jego dzielnych
ucznikw, oto lekkozbrojna konnica. Nie stan ju przy nim pod
czarnym buczukiem, nie zbudz ich piszczaki ni bbnw
warczenie. A dalej pod lasem, skd cign ju kruki, stoj
opuszczone przez wszystkich namioty i arby. Hej, byo tam dobra
wszelkiego. I coraz niej chyli si gowa modego dowdcy,
domyla si, e zanim soce zniknie za lasem, i on nie ostanie
przy yciu. Bo kt by darowa Tatarom swawol, kt by nie
pomci polegych Mazowszan? Nade wszystko jednak drczy go
myl, jak doszo do tego, e piciu wojw rozgromio jego hezary?
Czary tu s to pewne. Choby ten rycerz, ktry wzi go w
niewol! Gada do kogo, zoci si i cho nikogo nie ma w pobliu,
na kade sowo dostaje odpowied.
Wtem wzdrygn si Tatarzyn, gdy krzyk wielki potoczy si po
boniu. To biegnie im naprzeciw uwolnione rycerstwo. Kady rad
uj Warsza za rk, poklepa gniadosza, przyjrze si zbroi. Jest
wrd nich Jaksa z Maciejem i Bogdal, i Stach Niedospaek, a
wszyscy, cho srodze skrwawieni, umiechaj si radonie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


92
Nie domyla si Warsz, e wrd uwolnionych s znaczne osoby.
Ale oto rozstpili si woje i kroczy ku niemu pocki koniuszy, przy
nim za mody ksi, syn Konradowy. Obaj go mocno ujmuj w
ramiona, cauj, ciskaj, nie ma koca radosnym okrzykom.
Wreszcie, kiedy wiwaty ustay, zacz ksi Warsza namawia,
aby druyn swoj z rycerstwem poczy. Na nic jednak zachta i
proby.
Rne s nasze drogi, cho sprawa ta sama upiera si Warsz.
Czy ojca mego wci si obawiasz? nie ustpuje ksi. Ja
ci pork, e wszystko pjdzie w niepami. Od dzi na adnym z
was nie ma ju winy.
Winy i przedtem nie byo, a do ciemnicy zaprasza od-
powiada mu Jaksa.
I kijw by te nie poskpi wtrci si Maciej.
Pewnie dugo by trwaa z ksiciem rozmowa, lecz oto znowu
rozlegy si krzyki.
Odwrci si Warsz i widzi, e rycerstwo ciga z konia ta-
tarskiego dowdc i cho Niedospaek broni go dzielnie, ju mu
ptl narzucono na szyj.
Hej tam! Wara od niego! krzykn Warsz i popieszy
Stachowi na pomoc. Sporo jednak czasu mino, zanim druyna
zdoaa jeca ocali. Wreszcie i ksi wda si do sprawy.
Czemu gadziny nie chcesz odda rycerstwu? zapyta Warsza.
Moim jest jecem i nic im do niego.
Pewnie, e twoim, ale wrogiem dla wszystkich, wic i do nas
naley wtrci si pocki koniuszy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


93
Da tu psubrata! znw zaczo si burzy rycerstwo, a kilku
mielszych wystpio do przodu.
Rzekem nachmurzy si Warsz wara od niego. A jeli kto
nie chce usucha, to ze mn bdzie mia do czynienia mwic
to, pooy rk na mieczu.
Obraza to dla rycerstwa, eby chop miecza na nas dobywa!
zawoa ktry z rycerzy.
Susznie! Haba! wtrowali mu inni.
Ej, Warszu, wielka jest twoja przekora znw odezwa si
ksi. Gdyby ycia mi nie ocali, sam bym si do nich
przyczy. Powiedz chocia, dlaczego go bronisz? Co z nim
zamierzasz uczyni?
Zwolni go. Niech wrci do swoich i niech opowie... Nie
pozwolono mu jednak skoczy zdania.
Zdrada! Bij zabij! Nie puszcza psubrata! krzyczao ry-
cerstwo i mieczy dobywszy rzucio si jeca odbija.
Lecz druyna za Warsza przykadem poderwaa dba rumaki,
wzia w rodek tatarskiego dowdc i wichrem przeleciaa przez
wzburzone szeregi. Cho goniy ich przeklestwa i groby, lecz w
pogo nikt nie mia si puci. A kiedy odjechali spory szmat
drogi, kaza zatrzyma Warsz konie i rzek do modego dowdcy:
Wracaj do swoich i opowiedz, co widzia. Niech si dowiedz
chanowie, e Mazowsze nie stoi otworem, niech wiedz, e jest
komu broni tej ziemi. Dorad im, by zawrcili, bo jeli tu przyjd,
to z yciem nie ujd.
Z yciem nie ujd! rozlego si za Warszowymi plecami.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


94

Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


95
Znw czary" pomyla Tatarzyn i ciarki mu przeszy po ciele.
Wic powtrzysz, co ci mwiem?
Powtrz. I o bitwie te wszystko opowiem.
To dobrze. A teraz powiedz mi, gdzie podzia si czerwonooki
turchan?
Turchan Buri? zdziwi si Tatarzyn. Kazaem mu si z
bitwy wycofa, ma on inne zadanie.
Jakie?
Ma kry po Mazowszu.
Po co?
eby jecw nam ciga.
A przy tym grabi i pali?
Przecie na wojnie inaczej nie bywa.
No c, i jego zapiemy mrukn Warsz. A teraz powiedz
mi cign dalej czy duo wojska szykuje si na wypraw?
atwiej zliczy trawy na ce.
I wszyscy na Mazowsze wyrusz?
Zmruy oczy Tatarzyn, zerkn na Warsza, lecz zaraz je ku ziemi
opuci, a chwil pomylawszy, powiedzia:
Pewnie, e na Mazowsze, wy jestecie najbliej, o innych
ksistwach teraz chanowie nie myl.
A kiedy tu wojska nadcign?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


96
Lada dzie, jeli si wodzowie, po tym, co im opowiem, nie
rozmyl.
A ty skd tu si wzie? dopytywa si Warsz.
Ja? Mj zagon od dawna na Rusi u granic Mazowsza przebywa.
Widz, e gada mi szczerze pochwali go Warsz. A teraz
ruszaj z powrotem.
Nie trzeba mu byo dwa razy powtarza. Spi Tatarzyn rumaka,
zdzieli go batem i raz po raz ogldajc si, czy go nie goni,
pomkn na wschd.
Dugo patrzaa w lad za nim druyna, a wreszcie odezwa si
Maciej:
Ej, Warszu!
Czego ci?
A moe bymy do obozu wrcili?
A to po co?
eby troch przetrzepa rycerstwo, ot samo dziebko, niewiele.
A niech ich diabli nachmurzy si Warsz. Zawracajmy,
mamy sprawy waniejsze.
Chcesz szuka turchana?
Jego, zodzieja. Przecie szkody co niemiara narobi w osadach.
A potem wrcimy pilnowa granicy?
Wrcimy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


97
I oto ruszyli wpierw stpa, a potem i do szybszego biegu przy-
naglili rumaki, gdy wtem zachwia si Maciej i gdyby go Stach nie
podtrzyma, runby z sioda.
Co ci, Macieju? przestraszy si Warsz.
Krwi mi duo ubyo.
Ranny?
Dziobn mnie jaki pokraka oszczepem.
Suchaj, Warszu przerwa mu Jaksa. Kady z nas mocno
posiekan, zdaoby si jakie leki przyoy na rany.
A zdaoby si.
Wic jedmy do Bocianichy, do niej std niedaleko.
Bocianichy? zdziwi si Bogdal. Syszaem o niej, pono to
wiedma.
E, jaka tam wiedma. Wiedmy na ysej Grze siedz, a ona
mieszka w zagrodzie.
Moe i nie wiedma, ale e jest ciotk wiedmy albo jej kum,
to pewne nie ustpowa Bogdal. Prawi przecie ludziska, e
na rudym wilku jedzi nocami.
A niech sobie jedzi rozgniewa si Jaksa. Nam nic do
tego, najwaniejsze, e leczy umie i krew zamawia.
A czemu j Bocianich przezwali? wtrci si Maciej.
Bo bociany u niej klekoc na dachu.
A wry te umie?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


98
Umie, ale trudno j o to uprosi.
Trafisz do niej?
Trafi. Jeli zaraz ruszymy, to przed witem u niej bdziemy.
Znw ruszyli woje przed siebie i zanim si ciemnia zaczo,
znikli w lenej gstwinie.



Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


99




Ju wita zacz o, a w listowiu pierwsze
odezway si pliszki, dzie skwarny zwiastujc, kiedy Jaksa
zatrzyma rumaka i rozejrza si dookoa.
Zbdzie? spyta go Warsz.
Chyba nie. To ju gdzie blisko, dym czuj z komina. Zaraz te
zaczli woje pociga nosami, wskazujc sobie kierunek, gdy
wtem usyszeli klekot bociana.
O, ju si wartownik odzywa ucieszy si Jaksa. Zaraz na
miejscu bdziemy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


100
Ruszyli wic dalej przez gst olszyn i ominwszy mokrado
wyjechali na len polan.
Tu mieszka starucha? spyta Bogdal dostrzegszy zagrod.
Uhu zapewni go Jaksa. Tylko e drog troch zmyliem,
bo od tyu zajechalimy, od obory.
Uwizali konie u pota, gdzie zotogowiem chyliy si soneczniki,
i otworzywszy furtk ruszyli w stron domostwa. Wtem kiedy
mijali obor, stanli jak wryci. Na ziemi, tu koo gnojwki
dostrzegli ludzk gow. Wiatr porusza na niej siwe kosmyki,
przez co starcza, pomarszczona twarz z zamknitymi powiekami
wydawaa si jeszcze straszniejsza.
Co to? wzdrygn si Maciej i cofn si do tyu. Starca
kto zakatrupi.
I jeszcze mu gow ucili szepn Jaksa.
A nieche to mrukn Warsz. Pewnie Tatarzy tdy
przeszli, bo co tu cicho jak na cmentarzu.
Pewnie twj turchan by tu w gocinie doda Bogdal.
Mwi przecie Tatarzyn, e bdzie kry po lasach.
By czy nie by, to si okae, a pki co, trzeba gow zakopa.
Grzech przecie dopuci, eby j lisy poary.
Lepiej spali, jak u ojcw byo w zwyczaju zaproponowa
Bogdal.
Nie godzi si sam gow pali bez ciaa zdecydowa Warsz.
Zoymy j do ziemi, i basta.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


101
Nie zwlekajc wykopali woje mieczami doek pod brzzk,
wyoyli go limi i posali Macieja po gow.
Schyli si nad ni Maciej, uj za wosy, lecz naraz krzykn, jakby
go biczem smagnito po rkach, i rzuci si do ucieczki.
Mao brakowao, eby mign do lasu, lecz Warsz mu drog
zastpi.
Ce to, zgupia? Gadaj, co tam takiego!
Unie jej nie mona bekota wyrywajc si Maciej.
Jak to: nie mona?
No nie mona, mwi ci przecie! Wziem j za wosy, a ona jak
kamie ciy ku ziemi. Ani z miejsca j ruszy. Spojrzeli woje po
sobie, potem na bielejc na trawie gow i wzruszyli ramionami.
Ej, Macieju, pewnie chory nachmurzy si Bogdal albo ci
zatruta strzaa w boju dziobna, bo z takiej sprawy artowa nie
mona.
Pewnie, e si nie godzi oburzyli si woje.
Przytrzymaj go, Warszu, eby nie uciek odezwa si Jaksa.
Ja sam po ni pjd.
I oto gniewnie mruczc schyli si Jaksa nad gow, owin wosy
na rk, pocign... I zimny pot mu wystpi na czole. Gowa ani
na pid nie daa si unie. Wwczas, cho nogi mu si ugiy ze
strachu, szarpn, ile siy byo w ramieniu. I staa si rzecz nie do
wiary. Gowa cho zostaa na miejscu, lecz nagle oya. Uniosy si
zamare powieki, otworzyy bezzbne usta, a ze starczej gardzieli
wyrwa si ryk tak straszliwy, e Jaksa zatoczy si, przewrci i
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


102
szybko si podnisszy, zacz zmyka, jakby go wilki chwytay za
nogi.
U-u-u-uciekajmy, bracia!!! wrzasn Niedospaek.
Tym razem nie trzeba byo wojom zachty. Aby skrci sobie
drog do koni, wskoczyli na parkan, lecz rozleg si trzask i
zmurszay pot run z nimi w wysokie pokrzywy. A przy oborze
krzyk nie ustawa:
Ratunku! Oj, eb mi urwali!!!
Co to si dzieje? pierwszy oprzytomnia Warsz. Przecie to
nie zjawa. Syszycie? Wzywa pomocy.
Posuwajc si na czworakach, wychylili si woje z pokrzyw, a
kiedy spojrzeli w stron obory, znw strach ich oblecia. Gowa, to
bogw wzywajc, to zorzeczc straszliwie, szamotaa si coraz
gwatowniej, a wreszcie poruszya si dookoa niej ziemia. A
wwczas, o dziwo, wpierw wyonio si z piachu jedno rami i
rka, potem drugie i oto jak ddownica po deszczu wypez na
traw chudy staruch, upakany cuchnc posok.
Z pieka to jakie wyjcie czy co? szepn Maciej. Patrzcie,
jak para wali spod ziemi.
Tymczasem staruch obmacywa gow, pociera szyj i nie
przestawa zorzeczy!:
A eby was licho! eby was febra wy tuka! A ile mi wosw
wyrwali! O, o! Wszdzie tu le!
I klnc nieustannie, zacz zbiera swe kosmyki, a kiedy odwrci
si do wojw chudym zadkiem, zaczli poszturchiwa si
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


103
okciami, chichota i ju byo po strachu. Lecz oto dziad
wyprostowa si, unis pici do gry i j nawoywa:
Bocia-ni-cha-a-a! eby ci kruki zadziobay! A bywaj tu,
wiedmo przeklta!!!
I zanim chwila mina, ukazaa si na ciece zgrzybiaa babina.
A to co? zawoaa osaniajc oczy od soca. Czemu to,
Dudek, z gnoju mi uciek?
Czemu, czemu?! piekli si staruch. Nie moga, wiedmo
jedna, troch przy mnie posiedzie?! Zdrzemnem si dziebko, a
tu jakie psubraty zaczy eb mi ukrca.
Psubraty? rozejrzaa si Bocianicha. Nie ma tu przecie
nikogo. Co ci si chyba przynio. Oj, co ja mam z tob biadolia
starucha. Niepotrzebnie przerwa leczenie. Caa para z gnoju
ucieka, adnej mocy teraz w nim nie ma. Kiedy tak stali nad
dymicym otworem, woje wyszli z pokrzyw i zaczli otrzepywa
si z ziemi.
O! O! Masz ich! wrzasn staruch i a podskoczy do gry.
Daj no mi, babko, kostur, ju ja si do nich dobior.
Dudek! Uspokj si! chwycia go Bocianicha za rk.
Widzisz przecie, e to woje i miecze maj przy boku.
Co mi tam miecze! wyrywa si Dudek. Ja ich wszystkich
mokosw kijaszkiem poprzetrcam! Trzy niedziele tu kutykaem
spod owicza, a oni mi leczenie popsuli!
I cho wyrywa si Dudek, szarpa i kopa, zacigna go Bo-
cianicha do chaty.
Ale srogi to staruch zamia si Warsz. Gdyby nie
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


104
Bocianicha, daby nam si we znaki. A najwicej tobie by si
dostao skin ku Jaksie. Sam si dziwi, e mu gowy nie
urwa.
Smok, nie staruch przytakn Maciej. A co do gowy, to
mocno mu siedzi na karku. Ja przecie te j niezgorzej szarpnem.
Ale powiedzcie mi: dlaczego on siedzia w tej jamie? dziwi
si Bogdal.
Nie syszae? Wydziera si przecie, e mu leczenie prze-
rwalimy. Pewnie Bocianicha kazaa mu pray si w gnoju.
Pomaga to na co?
Mwi ludziska, e ble z gnatw wyciga wyjani Jaksa.
To nie mg u siebie pod owiczem si pray?
Moe nie wiedzia, jak si zabra do tego, zreszt bez szeptania
i zakl na nic kade leczenie.
Oby tylko nam nie kazaa wazi do jamy skrzywi si Maciej.
Nie bj si. Na rany s inne leki, wpierw krew nam zamwi,
eby przestaa si sczy, a potem maci naoy. Moe sado
niedwiedzie z kaczym pomiotem, a moe chleb z pajczyn.
Kiedy tak rozprawiali, znw ukazaa si na ciece starucha.
Po co tu przyszlicie? zwrcia si do wojw. Bo chyba nie
po to, eby Dudkowi gow ukrca!
Pi-pi-pilnie on nam potrzebny wyjka Niedospaek.
Wic dlaczego starca krzywdzicie? Nie godzi si tak po-
stpowa z chorym czowiekiem.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


105
A kto mg wiedzie, e on siedzi pod ziemi? mrukn
Maciej. Mylelimy, e to gowa obcita. A zreszt czego staruch
si piekli? Niech wazi z powrotem do jamy, nikt mu nie bdzie
przeszkadza.
Gupi! ofukna go Bocianicha. Dwadziecia dni trzeba w
gnoju przesiedzie, eby ble z gnatw wycign, a on przecie
wylaz po czterech. Teraz znw od pocztku musi zaczyna.
Czasu mu nie brak, jeszcze raz sobie posiedzi przerwa jej
Warsz. Gorzej, e nam rany krwawi i pilno nam w drog.
Wic chodcie do chaty.
Spojrzeli woje po sobie, lecz jako nikt nie kwapi si i za
staruch. Jaksa zastanowi si, czy nie warto by zajrze do koni,
Maciej bkn, e nie zawadzioby pot na miejsce ustawi, i nawet
Warsz zacz co majstrowa przy bucie.
A p-p-powiedz niemiao zwrci si Stach do babiny czy
ten twj Du-Dudek te bdzie w chacie?
Nie bdzie umiechna si Bocianicha. Zamknam go na
strychu, bo tam drzwi najmocniejsze.
E, to ju chyba pniej zajrz do koni rozmyli si Jaksa.
A wy te chodcie skin na wojw niech od razu nas
wszystkich opatrzy.
Niewiele wiata byo w izbie, do ktrej wprowadzia ich
Bocianicha, tyle tylko, co przedosta si mogo przez mae, za-
cignite pcherzem okienko. Pod cian, na paskim kamieniu
tlio si dogasajce ognisko; dorzucia do niego starucha szczap
brzozow i zacza opatrywa druyn. Zaciskaa rany palcami,
szeptaa zaklcia, nakadaa maci z glinianych garnuszkw.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


106
Skoczywszy z tym, cigna miot z poway pk pajczyny,
ugniota z chlebem, oblepia miejsca bolce i przewizaa je
mocno szmatami.
A teraz pokrzepcie si i kadcie na wyrko rzeka do wojw.
Sen te lek nie najgorszy na ble.
Ale na warcie by trzeba kogo postawi odezwa si Warsz.
Odludzie tu, wic nie zawadzi mie si na bacznoci.
O nic si nie martw uspokoia go Bocianicha. Warta stale
u mnie siedzi na dachu, a o konie te bd spokojny, pacholik
wprowadzi je do zagrody.
Pokrzepili si wic woje, podoyli baranice pod gowy i zanim
kaszlca starucha zdya posprzta naczynia, rozlego si w
izbie potne chrapanie.
Dwa dni i dwie noce spali woje bez przerwy, a kiedy trzeciej
zbudzia Warsza wichura i grzmoty, ujrza w wietle tlejcych si
szczap czuwajc staruch. I chyba czerwony odblask wgli i
chyboczce na jej twarzy cienie sprawiy, e wydaa mu si
straszniejsza ni za dnia. Im duej patrza Warsz na jej krogulczy
nos, spadajce spod chusty kosmyki, na poruszajce si usta, tym
bardziej robio mu si nieswojo.
Suchaj no usysza naraz przy uchu szept cienia czy ona
czasem nie tego...
Czego?
No wiesz, czy czasem nie wiedma... Bo ja, no sam wiesz, ja si
nie boj, cho ju raz day mi si one we znaki, ale... o ciebie mi
chodzi.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


107
E, tamte przecie na ysej Grze mieszkaj niepewnym
gosem uspokoi go Warsz.
Ty jednak uwaaj, bardzo uwaaj znw szepn cie skuli
si za jego plecami.
Wtem dostrzeg Warsz, e Bocianicha pochyla si nad czym, kiwa
w zadumie gow i rozwodzi rkoma. Unis si wic na posaniu i
dostrzeg, e stoi przed ni cebrzyk drewniany. Pewno ryb jej
naapao pachol" pomyla i znw chcia si pooy, lecz
starucha odwrcia si w jego stron.
Ty przywdc druyny? zapytaa poprawiajc chust na
gowie.
Ja.
Tak te ci widziaam. Chod tu, musz z tob pogada.
Gdzie mnie widziaa? spyta podnoszc si z wyrka.
Tu wskazaa na cebrzyk. Siadaj przy mnie.
Zerkn Warsz w drewniane naczynie, lecz poza wod nic w nim
nie dostrzeg. artuje sobie ze mnie starucha" pomyla
sadowic si przy ognisku.
Dobrej sprawy podje si rzeka do niego. Dobrej, ale
nieatwej. Sia wielka cignie Tatarw i wiele rycerstwa w walce
polegnie.
Chciaa jeszcze co doda, lecz przerwa jej grzmot tak straszliwy,
e chata drgna w posadach. Zaraz te krople ddu zaczy
gciej stuka do okna, a wicher fal przetoczy si w puszczy, a
sycha byo, jak trzeszcz konary.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


108
Hula sobie Chwist-Pochwist umiechna si Bocianicha.
Widz, e rad dzi koo mojej chaty popsoci.
Lecz Warsz, kiedy o Tatarach wspomniaa, tylko o nich ju myla.
Powiedz zwrci si do niej czy obronimy Mazowsze?
W mroku te sprawy i nieatwa na nie odpowied, ale sprbuj.
Obud jednak swych druhw, niech i oni przy nas usid.
Ale aden z wojw ju nie spa. Rozsiedli si na wyrku, szeptali
midzy sob i nieufnie przygldali si Bocianisze, a kiedy
usyszeli, e i ich wzywa, ocigajc si podeszli do ogniska.
Starucha ustawia przy cebrzyku kobiaki z kory brzozowej, po
czym wziwszy kostur do rki nakrelia nim krg wok swych
goci.
Siadajcie, siadajcie! przynaglaa wojw. Zblia si pora
dogodna na wrby.
adna mi pora szepn Maciej do Jaksy. Syszysz, jak wyje
za oknem?... I o ciany co stale koace.
Sysz wzdrygn si Jaksa. Ale nic nie gadaj. Jeli koo
nakrelone, to nie ma ju artw.
Siedzieli tak wsuchani w lene odgosy, nie mic si sowem
odezwa. Tymczasem Bocianicha wyja z kobiaki gar ziela i
cisna je w pomie.
Zasyczao co midzy szczapami, sypny si iskry i naraz strzeli
w gr pomie zielony, chciwie lizn ciemn powa, zniy si i
znw wykwit do gry.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


109
Lecz oto szponiasta do Bocianichy innym zielem sypna i wnet
wypenia si izba obokiem tak gstym, e woje z trudem
dostrzec si mogli.
Mrowie, mrowie... rozleg si gos zapatrzonej w wod
staruchy. Mrowie Tatarw... tabory... machiny... Pal si grody,
pal si sioa, krew, krew, krew... I prawie adnej nie masz
obrony... O lelum, ile polegego rycerstwa... i wci id naprzd,
wszdy tatarskie buczuki... A lud ucieka... Chroni si w grach,
w kniejach... Dziwy, dziwy, bo gdzie to si dzieje? To nie
Mazowsze... Nie widz przecie adnych walk na Mazowszu...
Umilka starucha, a poprzez mglist zason dostrzegli woje, e
gowa opada jej niej i niej, jakby j senno zmorzya. Znw
sycha, jak za oknami miotaj si w mroku gazie, a wicher,
chyba z dziadami lenymi idc w zawody, wyje coraz goniej,
gwide, ciska strugami deszczu o ciany. Wtem w zawodzenie
wichury wploty si nowe odgosy. Najpierw odlege jak echo w
puszczy gince, zaczy przybiera na sile, a wreszcie tu za
plecami wojw zadwicza stumiony szczk broni, rozlegy si
przeklestwa i koni parskanie.
O Swaroycu... Straszno mi zadzwoni zbami Niedospaek i
chcia si obejrze, lecz Jaksa go chwyci za rami.
Ani si wa, ani si wa, jeli ycie ci mie...
Jeszcze jedna bitwa... Wielka i pewno ostatnia znw
zabrzmia gos Bocianichy. Na czele rycerstwa wdz w zbroi
srebrzystej, wdz dzielny, odwany, z modlitw idzie do boju...
Konrad! wyrwao si Warszowi.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


110
Nie Konrad, Konrad nie nosi krzya na piersi. To nie Ma-
zowsze... Broni si, broni... Lecz jake mao ma wojska, a Tatarw
bez liku... I znikd pomocy, cho mogaby nadej... A bitewne
odgosy to narastaj, to cichn. Domylaj si woje, e odbywa si
cikie zmaganie.
Oj lelum! naraz przejmujco krzykna starucha. Nie masz
ju wodza! Depcz go! Depcz! I miecz ma na gardle!...
Gadaj! Gadaj! Co widzisz?! poderwali si woje.
Nic! Nic ju nie widz... Zamglone wszystko, odpywa, to nie w
mojej ju mocy...
Zaraz te umilk szczk broni, jki, woania i cisza uczynia si
wielka, jeszcze straszniejsza ni wrzawa bitewna. W oddali tylko,
gdzie w gbi boru, coraz wikszy poszum si wzmaga. To wiatr,
uprzykrzywszy sobie swawol dookoa zagrody, pomkn w gb
puszczy i tam dla wikszej uciechy j si mocowa z dbami.
Wiele czasu mino, nim odezwaa si Bocianicha:
Znw co majaczy... Hej, to Mazowsze... I twoja tu posta,
Warszu... Suchaj wic... Z wod twoja dola si czy. Dwa razy
wrg ci napadnie nad Wis, dwa razy ci grozi niewola. Za
pierwszym strze si arkanu, a pamitaj, e sia ci tu nic nie
pomoe. Za drugim warkocz ci szyj oplecie i w wodzie moe
by zguba... Ale... dziwy, dziwy... tego ju mi mwi nie wolno. A
teraz... kt to? Niech mu si przyjrz... Olbrzym jakowy...
Tatarzyn... lepia ma czerwone i niezbyt daleko std kry. Strze
si go, to nie zwyky wojownik. Nie ima si go ni szabla, ni strzaa.
Hej... czary go chroni. Ten go tylko usiec potrafi, kto ani nie
zwierzc, ani cakiem ludzk ma posta.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


111
Syszaem ju to odezwa si Warsz.
Ale zaczekaj zachichotaa starucha. Ja ci pomog. Niech
si czary zmagaj z czarami, zobaczymy, czyje silniejsze.
Mwic to, po raz trzeci sypna zielem do ognia. I poczuli woje, e
rozpywa si po izbie zapach sodki, duszcy, jakby maciejka
zakwita dokoa, a potem znw obok otuli ich gsty, brunatny,
ktry wnet si zabarwi czerwieni jak py przydrony, kiedy
wiatr go poderwie kurzaw soca zachodzie.
A Bocianicha nie prnowaa. Wyja z kobiaki bry wosku i
szepczc zaklcia zacza lepi z niej kuk.
Spjrz szepn Maciej do Warsza. Przecie to jak ula twj
turchan, to jego gba kaprawa.
Widz, e jego. Zrcznie to robi. .
Ale oto Bocianicha ulepia ju kuk i kazaa Warszowi pooy
miecz na kolanach.
No, no dziwia si ogldajc kling. Nie w zwykej on
kuni wykuty i nie na zwyk dany ci spraw.
P-pe-wno, e nie na zwyk umiechn si Niedospaek
chcia jeszcze co doda, gdy wtem rozleg si gos jakby klekot
bocianw.
Syszysz? zapyta Warsz Bocianich. Chyba zbrojni tu
nadcigaj?
Nie, to nie woje odpowiedziaa po chwili namysu. To
wiatr si znw zerwa.
Pooya kuk na mieczu i zacza szepta pod nosem:
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


112
A gdziekolwiek ci spotka na ziemi w polu, w lesie, na ce
czary przed tym mieczem ci nie uchroni... Zginiesz, zginiesz,
zginiesz! Okryje ci ziemia mazowiecka, tak jak ja ci teraz ziemi
okrywam mwic to starucha rzucia na kuk gar ziemi.
A jeli ci spotka na wodzie... znw szepta zacza, lecz
nagle urwaa, gdy w sieni kur zapia trzykrotnie.
Wrzucaj kuk do ognia! krzykna syszc to Bocianicha.
Warsz nie zwlekajc cisn kuk na gownie.
W-w-wic ju koniec z czarami? niemiao spyta
Niedospaek.
Koniec szepna Bocianicha. Syszae przecie, e kur
zapia trzykrotnie.
A powiedz mi zwrci si do niej Warsz co si stanie, jeli
si spotkam z turchanem?
Jeli bdziesz na ziemi si z nim potyka, to moesz go usiec, ale
strze si spotka z nim w wodzie. Tu ju czarw nie zdyam
odczyni i ten go tylko usiec potrafi...
Syszaem ju o tym, przerwa jej Warsz. Ale powiedz: po
co bym wazi z Tatarzynem do wody?
Hej, rnie to bywa, mj drogi mrukna Bocianicha. A
teraz kadcie si spa, bo do rana jeszcze daleko. Pomyleli woje,
e ju i teraz nie zawadzioby uda si w drog, lecz na dworze
trwaa ulewa, a pioruny waliy, a echo dudnio na strychu. Kto
wie zreszt, moe to Dudek obudzi si i syszc ich gosy,
gniewnie stuka kosturem w powa. Kiedy wita zaczo,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


113
wszyscy ju byli na nogach i mimo sprzeciwu staruchy zaczli si
szykowa do drogi.
Posiedzielibycie jeszcze dzionek lub dwa namawiaa ich
Bocianicha. Siy wam przybdzie i rany si lepiej zagoj.
Siy ju nam wrciy, a rany zagoj si w drodze zapewniali
j woje.
Dobra z ciebie zielarka pochwali j Maciej. Nikt by nam
tak nie dopomg.
T-t-to prawda przytakn Niedospaek. A e znasz rne
s-s-sposoby, to moe i na moje j-j-jkanie znalazaby rad?
Nietrudny to sposb umiechna si Bocianicha.
Przestraszy ci trzeba, i tyle.
Wypu na niego Dudka, to si od razu wyleczy wtrci si
Bogdal.
P-p-patrzcie go, jaki odwany rozgniewa si Niedospaek.
A sam niby nie uciekae?
No ju dobrze, nie kcie si uspokoi ich Warsz. Idcie
lepiej konie sprowadzi.
W niedugi czas potem Jaksa sprowadzi rumaki i druyna zacza
si szykowa do drogi. Wtem na strychu rozlego si omotanie i
krzyki. Spojrzeli woje do gry i czym prdzej wskoczyli na sioda.
Bo oto w maym okienku ukazaa si chuda rka i kostur, a po
chwili z trudem przecisna si gowa Dudka.
A-a-a, mokosy paskudne! wydziera si staruch. Ju ja si
do was dobior! eby was kolka, eby was kruki!!!
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


114
Okienko jednak byo za mae, eby si przez nie wydosta, wic
Dudek sprbowa innego sposobu. Gowa znika, a zamiast niej
zaczy wysuwa si nogi.
O rety! Wyazi! wrzasn Maciej i cwaem puci rumaka, a
za nim, aby w tyle nie zosta, pomkna caa druyna.



Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


115




Widocznie pora ju by a ku temu, gdy spoza
jode wypyn ksiyc pyzaty, przetar zaspan gb o chmury, a
rozejrzawszy si dookoa, sypn ku ziemi srebrn powiat.
Jakby czekajc na t chwil, ktra mroki rozjania, plusno co w
wilanych szuwarach, poruszyo si w kniei i coraz mielej zaczy
rozlega si jakowe stpania, miechy stumione, przygwizdy, a
wreszcie i ptak nocny zatrzepota skrzydami.
Nie dziwi si tym gosom podniebny wdrowiec, gdy zwykle w
tak noc ksiycow tacz w moczarach wesoe boginki, dziad
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


116
leny poluje na sowy, a wszelkie duchy puszczaskie swawol
pospou.
Lecz oto, co nie zwyko w tym miejscu si zdarza, zadudniy
kopyta, rozlego si koni parskanie i z gstych zaroli wyonia si
zbrojna druyna.
Dobre tu miejsce na nocleg odezwa si przodem jadcy.
Polana zaciszna i Wisa pod bokiem.
T-t-tylko urocznie tu jako doda drugi wstrzymujc rumaka.
S-s-spjrz no! O, tam... Za tymi drzewami, na moczarach...
Widzisz?
Kiedy strwoeni woje spojrzeli w stron spowitych mgami
mokrade, ksiyc chcc moe popsoci, a moe odwag druyny
wyprbowa, czmychn za chmur. I wnet mrok gsty spyn na
puszcz.
A nieche to! zakl Warsz spogldajc na niebo.
Nie t-t-tam patrz nie ustpowa Niedospaek.
Zwyka to rzecz mrukn Maciej przygldajc si
chyboccym nad topiel ognikom. Boginki lene tacz, i tyle.
Jeli kamieniem w ich stron nie ciniesz, to krzywdy nie zaznasz.
A to co? nagle odezwa si Jaksa. Widzisz? Ale nie tam,
lepy czy co? szepta, coraz mocniej ciskajc mu rami.
Nad nami, wyej...
Spojrzeli woje do gry i dreszcz im przeszed po plecach. W
mroku, wrd gazi choicy, wiecio dwoje oczu ogromnych,
zielonych, ktre, zdao si, sun ku nim bliej i bliej. Wtem krzyk
przejmujcy si rozleg, po czym zaszumiao co i lepia zagasy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


117
Uf! wzdrygn si Bogdal. Pewno wilkoak.
Sowa uspokoi go Warsz. Nie ma si czego stracha. Jeli
jeszcze raz si pokae, to strza jej pu midzy lepia.
Tymczasem ksiyc znw wypyn zza chmury, a przekonawszy
si, e druyna zostaa na miejscu, ju jej wiata nie szczdzi.
Ej ty, ysy! pogrozi mu Maciej. Bdziesz jeszcze nam
psoci?
Postrasz go, postrasz! zamia si Bogdal. Przecie wyej
od ciebie nikt maczug nie cinie.
Warsz ju rozpala ognisko i woa, eby mu straw pomogli
gotowa, a kiedy si woje pokrzepili, zaczli wypytywa Warsza,
czy nadal bd szuka turchana.
Nie. Zawracamy. I tak trzy dni przez niego stracone.
Wic dokd ruszymy?
Znw na granic, tam sprawa pilniejsza.
Czy aby to warto? odezwa si Maciej. Przecie mwia ci
Bocianicha, e nie widzi walk na Mazowszu. Pono gdzie dalej
buszuj Tatarzy.
Mogo si co przywidzie starusze, bo sam pomyl, ktrdy by
poszli, jeli Mazowsze przed nimi, i czemu Konrada by mieli
oszczdza?
Ba, gdybym ja wiedzia, co oni uknuli. Ale Bocianicha chyba nie
gada od rzeczy, przecie to mdra starucha.
Mdra, nie mdra, ale omyka kademu moe si zdarzy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


118
Kiedy tak rozprawiali, co plusno w Wilanej toni i zaraz potem
piew si rozleg dziewczcy, tak pikny, srebrzysty, e woje
umilkli i spojrzeli po sobie.
Znw jakie dziwy odezwa si Maciej. Przecie to na
rzece kto piewa?
Na rzece potwierdzi Bogdal. Ani chybi topielica. One
zawsze przy ksiycu z wody wychodz.
Oj l-l-lelum, opumy lepiej to miejsce wymamrota
Niedospaek. Tylko p-p-patrze, jak si ukae.
Przestacie no gada uciszy ich Jaksa.
Wszyscy umilkli, a on nadstawi ucha ku rzece, pilnie wsuchiwa
si, mruy oczy, przechyla gow, a wreszcie pooy palec na
ustach.
Tsss... Nie sposzcie jej. Ju wiem, kto to piewa.
Kto? Kto? przysunli si ku niemu woje.
Crka naszego wodnika.
Jakiego naszego? szeptem spyta go Warsz.
No naszego, z Rybakw, tam gdzie moja osada.
Wic nie topielica?
Gdzie tam, panna wodna, i tyle. Tylko e niektrzy rusak j
zowi albo syren.
--adna? dopytywa si Niedospaek.
Pikniejszej dziewki od niej nie ujrzysz, a jak piewa! Sam
przecie syszysz.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


119
Sysz. Dobrze by tak mie w chacie.
Co ci tam po niej, ona Wisy nie zamieni na chat, a przy tym od
poowy rybie ma ksztaty.
Co ty pleciesz? zdziwi si Bogdal.
A tak, od poowy pokryta jest usk i petwy ma zamiast stp.
T-t-trzeba na to dziwo popatrze zerwa si Niedospaek.
Zgoda, tylko cicho podchodcie, bo zaraz si sposzy.
Ruszyli woje ku Wile, stpajc jak cienie, przeszli przez zalew,
gdzie zapatrzone w ksiyc kumkay abie rodziny, a wreszcie
rozsunwszy szuwary ujrzeli zrywajc lilie rusak. I tak pikn
wydaa im si rozpiewana dziewczyna, e szli dalej i dalej, a
woda zacza im siga do pasa. Wtem, kiedy ju cakiem blisko
podeszli, Niedospaek zaczepi nog o kamie, krzykn i znik pod
wod.
Rozleg si miech, plusna woda i lad po rusace zagin.
A nieche to zakl Warsz. Ucieka nam. Ale gdzie ten
niedorajda si podzia?
O, tam wskaza Bogdal. Widzisz, bbelki spod wody
wychodz.
Nie zwlekajc rzucili si druha ratowa i wkrtce z niemaym
trudem wycignli go z toni.
Ech, ty pokrako zaczli mu robi wyrzuty gdyby uwaa,
moglibymy jeszcze piewu posucha.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


120
Lecz Niedospaek tylko macha na nich rkoma, plu, kasa, a
wreszcie nie wykrztusiwszy sowa wyskoczy na brzeg i pobieg
suszy si do ogniska.
Wkrtce, wci wypytujc Jaks o syren, cignli za nim. woje.
Czy ojca jej, tego wodnika, te ju kiedy widziae?
dopytywa si Bogdal.
Pewnie. Wszyscy go u nas widzieli.
Mody?
Nie, starszy ju, ale rumiany, dorodny, brzuchaty i radzi mu u
nas rybacy. Czasem tylko, kiedy o nim zapomn, to im szkody
narobi. Zdarzao si ju, e sieci im porwa albo cakiem je w
wodzie zatopi.
Patrzcie, a to czemu? dziwili si woje.
Zwykle o mid mazowiecki mu chodzi. Okropnie asy na
trunek. Powiadam wam, e jak si dorwie do miodu, to za jednym
cigiem cay antaek wyopie.
A niech go! zamiewali si woje. Taka to moczymorda?
Wanie. Tote od czasu do czasu wrzucaj mu rybacy antaek
miodu do Wisy, a on im za to ryby w sieci napdza.
A wes jest, jak sobie podpije?
Ho, ho, aden chop tak nie potrafi wydziwia. Podoy sobie,
uwaacie, rce pod gow, brzuszysko wypnie do gry i pywa tak,
podpiewujc po Wile. A eb przy tym zawsze sobie w jaki
wianuszek ustroi. Ale najwikszy kopot ma z nim stary Skwarka,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


121
przewonik z Kamiona. Ile to razy namiejemy si widzc, jak si
obaj wadz.
Opowiedz, opowiedz zachcali go woje.
Przewozi ten Skwarka odzi rne towary z naszego brzegu na
Kamion. Bo trzeba wam wiedzie, e ma tam swoj gospod. I tak
ju jest, e gdy tylko wiezie antaki z miodem, nie zdarzyo si
jeszcze, eby mu wodnik cho jednego nie cign.
A to spryciarz! zamiewali si woje. A nie esz nam,
Jaksa?
Czemu mam ga? Kady dzieciuch wam o tym opowie. Mwi
wam, jak tylko zwiedz si ludziska, e stary Skwarka mid bdzie
przewozi, to wszyscy pdz nad Wis. Nawet kupcy z Solca
przychodz, eby na t hec popatrze.
Nie moe si Skwarka przed nim obroni?
Broni si, jeszcze jak. Na jednym kocu odzi sadza pachol,
eby d drgiem popychao, a sam stoi porodku i wioso trzyma
nad gow.
Po co?
eby po bie zdzieli wodnika, jeli si z wody wynurzy.
No i zdzieli go kiedy?
Gdzie tam. Jeli Skwarka spojrzy na lewo, to wodnik z prawej
strony go zaskakuje, a niech tylko stary odwrci si, ten ju jest z
lewej, cap za antaek i tye go widzia.
A to ci zabawa! pokadali si woje.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


122
Pewnie, e zabawa. Bo i tak si zdarzao, e jak Skwarka za
bardzo zaczyna sobie wiosem poczyna, to wodnik rozeli si,
d na bok przechyli, a stary bc z wiosem do wody. Wrzasku
przy tym nad Wis i krzyku, e cho uszy zatykaj. Bo wszyscy
rybacy i ludzie z naszego brzegu za wodnikiem trzymaj, a tamci,
od Kamiona, Skwarce chc pomc.
Oj, trzymajcie mnie! Oj, nie mog! zamiewa si Maciej.
Pi-pi...! Pi-pi-pi-pi...! gdakaniem wtrowa mu Niedospaek.
Co za pi-pi? zdziwi si Warsz.
Pi-pi... Pi-pi-pi-pi... coraz wicej zachystywa si Stach.
Zwariowa, czy co? zaniepokoili si woje.
Gadaj, o co ci chodzi? potrzsn go Warsz za ramiona.
Pi-pi-pi-jak okropny z tego wodnika wreszcie wyjzyczy si
Niedospaek.
Tfu! rozgniewa si Warsz. Pewnie, e pijak, ale nie
moesz to prdzej wykrztusi?
A powiedz znw zaczli wypytywa Jaks czy wodnik te
od poowy rybie ma ksztaty?
Skd, cakiem ludzk ma posta, nawet portki nosi parciane,
tylko e na nogach zamiast stopy ma petwy.
Kto by uwierzy, e takie cudaki yj na wiecie dziwi si
Warsz. I wiecie co zwrci si do wojw jeli szczliwie
wrcimy z wyprawy, to pojedziemy na niego popatrze.
Zgoda ucieszyli si woje. I antaek miodu mu zawieziemy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


123
Pewnie, niech sobie uyje. A teraz, bracia, kadmy si spa, bo ju
po pnocy.
Dobra to rada, ale kto na warcie zostanie?
J-j-j-ja bd czuwa, bo i tak musz si suszy zaofiarowa si
Niedospaek.
Oby tylko nie zasn upomina go Warsz. A pamitaj nas
zbudzi, jeli syrena zapiewa.
Nie zwlekajc uoyli si woje przy ogniu i po chwili rozlego si
gone chrapanie. Nie duej trwao i Niedospaka czuwanie.
Ziewn raz, drugi, podrapa si w kudat gow i nie zwaajc na
to, e ga w pobliu trzasna, jakby kto na ni nog nastpi,
opar si o Macieja i zasn. I spali tak woje spokojnie i smacznie
nie wiedzc, e kto podpatruje ich z gstych zaroli.
Kiedy wita zaczo, poruszy si Warsz niespokojnie, mrukn
przez sen, rk sign do szyi, gdy dech mu zaparo, i wnet si
obudzi. Pierwsze, co ujrza, byy lepia czerwone i twarz
nienawistna schylona nad nim w drwicym umiechu. Dalej?...
Dalej stay konie kudate i oddzia Tatarw.
Bracia, do broni! zawoa Warsz i chcia si poderwa, lecz
szarpnicie za szyj znw go ku ziemi cigno.
Spokojnie, spokojnie! zamia si turchan. Takich
powrozw i ja bym nie zerwa, a arkan na szyi te masz nie
najgorszy. Pamitaj, jeli bdziesz si rzuca, to ptl zacisn i
bdzie po tobie.
Rozejrza si Warsz dookoa i dostrzeg w pobliu zwizan
druyn. Leeli jeden przy drugim, a sznurw tyle mieli na sobie,
e odziey spod nich wida nie byo. Wstyd musia ich pali, e
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


124
le pokotem nie w walce schwytani, gdy aden z nich nie chcia
si pierwszy odezwa.
Ej ty, gbo kaprawa! zawoa Warsz na turchana. Dugo
bdziesz nas w ptach trzyma?
To od chana bdzie zalee mrukn Buri. Wypaci mi za
was nagrod, a pniej niech robi, co zechce.
Nagrod?
A pewnie. Przecie nie zwykli z was woje. Sam Subedej
rozkaza chanom was szuka.
Kt to taki?
Wdz naczelny wszystkich Tatarw. Hej, gdyby nie on i nie
nagroda, od razu bym was wszystkich powiesi, a dla ciebie
najwysz wybrabym ga.
Daleka byaby to droga, odstawi was na granic, do chana, on
te wie, jak z wami postpi.
W niedugi czas potem wsadzono zwizanych wojw na konie i
nazajutrz znaleli si w tatarskim obozie. Zaraz te obiegy ich
tumy zbrojnej gawiedzi, podziwiano ich wzrost, obmacywano
rce i karki, z uznaniem kiwano gowami. Ale oto zaprowadzono
druyn w kierunku wysokiego namiotu, przed ktrym na
mikkim wojoku siedziao dwch wojw. Kiedy si zbliyli, w
jednym z nich pozna Warsz modego dowdc, ktrego przed
rycerstwem obroni. Drugi, starszy, otyy mczyzna, odstawi by
wanie butl z kumysem i zerkn na nich spode ba.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


125
Chanie skoni si przed nim Tatarzyn. Oto woj
mazowiecki, ktrego chciae mie w ptach, a ci czterej
wskaza na stojcych za Warszem druhw to jego druyna.
Dugo przyglda si Tatarzyn Warszowi, wreszcie czkn, jeszcze
raz ykn kumysu i przemwi w te sowa:
Wiesz, e wrogiem mi jeste?
Niedwied te powiada, e pszczoy mu wrogiem
odpowiedzia Warsz.
Wielkie straty poniosy przez ciebie moje czambuy znw
przemwi Tatarzyn.
Kto apy nie wsadza do ula, tego krzywda nie spotka.
Zdawao si jednak, e nie dotara do chana zuchwaa odpowied.
Pochyli jeno gow i w zadumie spoglda na kling swej szabli.
A czy wiesz spyta nagle unoszc gow e za mier
naley si mier?
Woja tym nie przestraszysz odpowiedzia Warsz. A o
ask prosi ci nie bdziemy.
Hm, to dobrze pochwali go chan. Moi woje te nie prosz
o ask. Tak by powinno. A teraz suchaj, co powiem. Darowae
ycie mojemu synowi mwic to, skin gow w stron
modego dowdcy wic i ja ci ycie daruj.
Oni te mnie bronili odezwa si modzian wskazujc na
wojw.
Wobec tego i oni zostan przy yciu.
Wypucisz nas na wolno? niedowierzajco spyta Warsz.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


126
Powiedziaem, e daruj wam ycie. A wolno? Oho, wolno
to inna sprawa.
Nic nam po yciu w niewoli mrukn Warsz.
Pewnie, pewnie umiechn si chan. Ale jeli mia wam
wolno, to i o niej mwi bdziemy.
Gadaj, a szybko krtko odpowiedzia mu Warsz.
A wic powiedz mi na pocztek, jakie urzdy sprawujecie u
ksicia, ile woci macie nadanych i czy duo w skarbczykach
waszych dwiczy zota?
Nie mamy woci ani urzdw za wszystkich odpowiedzia
Warsz,
O?! zdziwi si chan. Jake to? Takim wojom nie nada
urzdw, nie da woci, zotem nie sypn? Skpy wasz ksi. U
mnie kady wojownik ma czego dusza zapragnie.
Nie dla bogactwa przywdzielimy kolczugi odpowiedzia mu
Warsz.
Bywa i tak. Nie kady asy jest na bogactwo umiechn si
Tatarzyn. Ale s jeszcze wysokie urzdy, wadza, zaszczyty...
Jeli tylko zechcecie, mog wam to ofiarowa.
A to niby dlaczego? zdziwi si Warsz.
Dlatego, e dzielnych wojw zwykem wyrnia. Przejd do
mnie ze swoj druyn, a wwczas ani ja, ani Wielki Chan z
Karakorum niczego wam nie poskpimy.
A to mija szepn Warszowy cie. Kopnij go, Warszu, a
mocno, eby do tego Karakorum dolecia.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


127
Cicho bd, sam wiem, co gada mrukn Warsz. A
powiedz znw zwrci si do chana co z nami si stanie, jeli
nie przejdziemy do ciebie?
Czemu nie mielibycie przej? Przecie wielu obcych wojw
mamy u siebie: Baszkirw, Kirgizw, Chiczykw, Tatarw na
obu rkach wszystkich nie zliczy.
Tatarw? zdziwi si Warsz.
Ja i wszyscy chanowie jestemy Mongoami wyjani mu
grubas. Wojska swojego te mamy sporo, ale e najwicej u nas
Tatarw, wic i do nas to miano przylgno, jeli wic chcesz,
moesz tak nas nazywa.
Mongo czy Tatarzyn, wszystko nam jedno wtrci Maciej.
Milszy nam przez to nie bdziesz.
Polubicie nas, przyzwyczaicie si, ja dzielnych wojw potrafi
oceni umiechn si chan.
Nie powiedziae: co stanie si z nami, jeli nie przejdziemy do
ciebie? znw spyta go Warsz.
O, to nie bdzie dla was przyjemne. Odel was do Karakorum,
a tam albo sprzedadz was Turkom, albo na cae ycie przykuj do
wozw. Pomyl wic, co lepsze: wieczna niewola czy zaszczyty i
wadza. Pomyl, woju, i jutro daj mi odpowied. A teraz
odprowadcie ich skin na stranikw.
Przez ca noc radzia druyna, jakiego uy podstpu, eby
wolno odzyska, lecz wszystko na nic si zdao.
A mnie si wydaje ostatni odezwa si Warsz e najlepiej
bdzie, jeeli zostaniemy w niewoli. Std przecie nie wyrwiemy
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


128
si si, za duo tu zbrojnych. A kiedy ju do tego Karakorum nas
bd prowadzi, to po drodze atwiej zmylimy ich czujno.
Moe to i dobra rada przytakn Bogdal.
Pewnie, e najlepsza, przecie nie pol z nami wszystkich
czambuw.
Racja zgodzili si woje. Tu ich psubratw jak mrowia, a
bez koni i zbroi szkoda gowy nadstawia.
Z-z-zreszt wtrci si Niedospaek pamitasz, Warszu, co
p-p-powiedziaa ci Bocianicha?
O czym to mwisz?
P-p-powiedziaa przecie, e jeli wpadniesz im w apy, to si
nic nie poradzisz.
I nie od rzeczy gadaa przytakn Jaksa. Najlepiej wic
bdzie nie pcha si diabu na rogi.
Uradzili wreszcie woje, e zostaj w niewoli, tote nazajutrz, kiedy
stanli przed chanem, zawiadomi go Warsz o powzitym
zamiarze.
Wola wasza odpowiedzia wysuchawszy go Tatarzyn.
Wybralicie najgorsze, gdy dzisiaj nawet niewoli nie mog wam
przyrzec.
A to dlaczego?
Przez noc wiele si zmienio. Jeli przej do nas nie chcecie, to.
bd musia odda was wojom.
Jakim wojom?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


129
Moim.
C im po nas?
Przykro mi o tym mwi chytrze zmruy oczy Tatarzyn.
Lecz tyle nabroilicie w boju, e zbuntowali si i chc pomci na
was swoich przyjaci.
T-t-takie twoje sowo, stara ropucho, t-t-taka twoja
wdziczno za syna? podskoczy do niego Niedospaek. Z-z-
zanim wojom nas oddasz, zd ci nog rozdusi!
Zaraz, zaczekajcie! uskoczy na bok Tatarzyn. Jeszcze nie
wszystko wam rzekem.
Gadaj, a szybko! przysunli si do niego woje.
A wic suchajcie. Jeszcze raz chc okaza wam wdziczno i
da wam mono uratowania ycia, ale niech los o tym
rozstrzygnie. Jeli wam si powiedzie, to przekonam wojw, e
musiaem wam ask okaza. A teraz patrzcie mwic to, wyj
z kieszeni skrzany woreczek wrzucam do niego dwa ziarnka
fasoli, czarne i biae. Kady z was po kolei bdzie szczcia
prbowa. Jeli biae ziarnko wycignie, odzyska wolno, jeli
czarne, czeka go mier, gdy woje go nie oszczdz. Pamitajcie
jednak, jeli cho jeden z was czarne ziarnko wycignie,
wszystkim dola jednaka.
Diabe chyba ci ten pomys podsun rzek Warsz po chwili
namysu. Bo przecie traf to bdzie nie lada, jeli pi razy
dopisze nam szczcie.
Macie wielu potnych bogw umiechn si grubas.
Poprocie ich, a na pewno nie odmwi wam swojej pomocy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


130
Przysuchiwaa si tej rozmowie druyna, z niepokojem spo-
gldajc na Warsza, czy aby nie przechytrzy go stary Tatarzyn. I
oto Warsz skin gow.
A wic dobrze, niech los rozstrzygnie o naszej wolnoci, tylko
jak moemy mie pewno, e znw sowa nie zmienisz?
A jakiej chciaby porki?
Powtrz to, co nam obieca, przy swojej starszynie.
Przyrzeknij ponadto, e jeli nam szczcie dopisze, to nie
zatrzymasz nam koni ni zbroi.
Niech i tak bdzie zgodzi si chan. Zaraz te klasn w
donie i rozkaza przywoa dowdcw. A kiedy stawili si przed
nim Tatarzy, oznajmi im, jakie przyrzeczenie da Warszowej
druynie.
Spojrzaa po sobie starszyzna i wida byo z ich tumionych
umiechw, i nie wierz w to, eby woje znaleli si na wolnoci.
Wic kiedy zaczniemy? zapyta Warsz chana.
W poudnie, a na razie sidcie w pobliu. Gdy czas bdzie ku
temu, przywoam was.
Kiedy woje znaleli si sami, zapyta ich Warsz, czy nie maj mu za
ze, i zgodzi si szczcia prbowa.
Ty nam przywdc i sprytu masz wicej od nas od-
powiedzia mu Bogdal.
Pewnie przytakn Maciej. Ufamy ci, e dobrze uczyni,
bo na sub wroga i tak nie pjdziemy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


131
A m-m-moe to kamstwo, e woje chc si z nami rozprawi?
wtrci Niedospaek.
A kto si tu pozna, gdzie kamstwo, gdzie prawda mrukn
Maciej. Jedno jest pewne, e chanowi na nas zaley, wida to
przecie z jego lepiw kaprawych. .
T-t-to prawda, bo przecie inaczej z nami by gada, ale mimo
wszystko co z nami bdzie, jeli szczcie nam nie dopisze?
Nie martw si zawczasu przerwa mu Warsz. Jeli
przyjdzie za chwila, a ju innego sposobu nie bdzie, to goymi
rkoma zaczniemy si broni, a o to, eby zdjto nam pta, bd
si stara.
Tymczasem przed namiot zaczli ju ciga Tatarzy. Mijajc
druyn wskazywali j sobie palcami, wymachiwali rkoma i raz
po raz wykrzykiwali co gardowymi gosami. Lecz oto zawarcza
bben i w niedugi czas potem znw poprowadzono wojw w
stron namiotu. W milczeniu przesza druyna przez cib
Tatarw, a kiedy znalaza si na maym placyku, zamkny si za
ni zbrojne szeregi.
Ktry z was bdzie pierwszy szczcia prbowa? spyta
chan i potrzsn woreczkiem.
On wskaza Warsz na Bogdala. Wprzdy jednak rozka,
eby z nas zdjto powrozy.
A to czemu?
W ptach nie wolno nam o swoim losie stanowi.
Czy taki zwyczaj jest u rycerstwa?
Uhu przytakn Bogdal. I nie odstpimy od tego.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


132
Pikny zwyczaj z uznaniem kiwn chan gow. Wolnemu
wolno, a sptany jeno o ask niech prosi.
Gadaj sobie zdrw, stary lisie mrukn Jaksa.
A wic zdejmij im pta szepn chan do stranika.
Przecie bez koni i tak nie uciekn.
Zaraz te zdjto z wojw powrozy i Bogdal wystpi do przodu.
Jeszcze raz wobec wszystkich powtarzam przemwi chan i
unis woreczek do gry. S w tym woreczku dwa ziarnka
fasoli, biae i czarne. Jeli biae ziarnko wycigniesz, odzyskasz
wolno, jeli czarne to wiesz, co ci czeka.
Podejd i cignij.
Westchn Bogdal z wielkiego przejcia i po okie zanurzy rk
w woreczku. Mina jedna chwila, druga, a woj trwa bez ruchu,
zdawao si, i o wszystkim zapomnia.
No? Zasne, czy co? przynagli go chan.
Wwczas Bogdal jeszcze goniej odsapn i wycign rk z
woreczka. Zaraz te wszyscy przysunli si bliej i w napiciu
spogldali na zacinit do woja. Oto powoli rozchylaj si palce
Bogdala i na potnej doni janieje biae ziarenko.
Biae! Biae! radonie zawoaa druyna.
Biae... przeszed pomruk w szeregach Tatarw.
Biae powtrzy Bogdal, jakby oczom swoim nie wierzc.
No c z przymusem umiechn si chan. Ciesz si, woju,
wita ci wolno!
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


133
Teraz ty id zwrci si Warsz do Macieja.
O, nie sprzeciwi si chan. Nie ma popiechu. Jutro znw
si zbierzemy, a wwczas nastpny bdzie szczcia prbowa.
Powiedziawszy to, wsun woreczek w zanadrze i skry si w
namiocie.
I znw odprowadzono wojw na ich poprzednie miejsce, a w
pobliu, aby mie ich na oku, gsto rozstawiono stranikw.
A to pieski syn nie mg uspokoi si Maciej. Czemu nie
pozwoli mi dzi szczcia sprbowa?
J-j-jest w tym co szeptem wyjani mu Niedospaak.
Gupi, tyle wiem i bez ciebie rozeli si Maciej.
A mnie si wydaje, e szykuje si bitwa odezwa si Warsz.
No i co? zaniepokoi si Jaksa.
Wic ostronie poczyna Tatarzyn. Obawia si, ebymy za
wczenie nie znaleli si na wolnoci. Wie przecie, e
popsulibymy im szyki.
I tak oto, chcc nie chcc, musieli woje pogodzi si z losem i
cierpliwie oczekiwa dnia nastpnego, a na razie, eby
czymkolwiek si zaj, przygldali si postaciom krztajcym si
wrd namiotw. Byo ich na wielkiej przestrzeni obozu jak
mrwek w lenym poszyciu, a kada inna, dziwaczna, niepodobna
do drugiej. Oto bezszumnie stpajc mikkimi skrzniami przeszli
Baszkirzy w czapach z biaego wojoka, za nimi Kirgizi w
watowanych, do kostek, chaatach, przewalajc si na krzywych
nogach, jak to bywa u ludzi z dziecistwa nawykych do sioda,
przebieg Kamuk o twarzy szerokiej jak misa i czarnej, lnicej
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


134
czuprynie. Wtem wrd tumu ukazaa si posta cakiem
niezwyka. Sunie z godnoci, pobrzkuje dzwoneczkiem, a kto j
napotka, ten z szacunkiem i strachem usuwa si na bok. To
szaman, jeden z wielu kapanw cigncych w arbie za wojskiem.
Wszyscy tu wiedz, e dziki straszliwym zaklciom potrafi on
porozumie si z dobrymi i zymi duchami, ktre zw si Ongony,
przepowiada przyszo i czyta w mrokach przeszoci.
Spasione cielsko opina mu paszcz ze skry rena uszyty, na gowie
pitrzy si kopak spiczasty, wysoki, z czerwonym, szerokim
otokiem. Pewnie witobliwy ten m wraca z hucznej biesiady,
gdzie baranin suto zapijano kumysem, gdy czka nieustannie i
chwiejnie si trzyma na nogach. A soce wci pray i pray i
cho pora dogodna do drzemki, nikt nie wyleguje si w cieniu
namiotw. Oto w pobliu druyny, tu za wbitym w ziemi
buczukiem, drobni Chiczycy ostrz szable kamienn osek;
dalej, przycupnwszy na siodach, kilku Uzbekw pilnie zaszywa
zniszczone kaftany, a kto broni nie rychtuje lub arkanem nie
wiczy, ten straw gotuje w miedzianym kocioku.
Dziwne wydaje si wojom, e cho postaw i strojem ludzie ci
rni si wielce, wszyscy jakby jedno mieli oblicze, jakiego u
Mazowszan nie spotkasz. Patrzysz na nie, lecz nie sposb z niego
odczyta ni radoci, ni gniewu. Oczy jeno czasem jak u wilka
zapon, lecz wnet przysoni je skone powieki i znw masz
przed sob twarz osmagan przez wiatry, pask a nieruchom,
jakby z kamienia wykut.
Paskudne to, krzywonogie, ale zwinne jak koty niechtnie
pochwali Jaksa cwaujcych po boniu Tatarw. Patrzcie!
Patrzcie! oywi si nagle. Widzicie, jak zeskakuj z
rumakw. O, i znw na nie w biegu wsiadaj! A to diaby! Trzeba
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


135
przyzna, e niezgorsi to jedcy. Tak min wojom dzie, a potem
i noc nadesza, ktr mimo niepokoju o los swj spokojnie
przespali. Nazajutrz w poudnie znw stanli przed chana
namiotem i cho na Macieja kolej wypada, Niedospaek uprosi
go, eby przed nim mg szczcia prbowa.
Nawet wol zgodzi si Maciej. Bo przyznam si
szepn Warszowi do ucha e strach mnie jako oblecia.
Tymczasem Niedospaek ju zanurzy rk w woreczku, lecz
zastanowiwszy si, zaraz j cofn.
Co to ma znaczy? nachmurzy si chan.
N-n-nieporcznie mi jako lew... P-p-praw bd prbowa.
Wic cignij praw, a szybko! niespokojnie poruszy si chan
na wojoku.
W-w-widzisz przecie, e cign odpowiedzia Niedospaek
przebierajc palcami w woreczku.
No? Dugo jeszcze bdziesz tam szpera?
N-n-ie, nie bardzo mrukn Stach i wycign rk z
woreczka.
Tumnie przysunli si Tatarzy, a i chan poderwa si z miejsca.
Poka! Czarne czy biae? zawoa ocierajc pot z czoa. Lecz
Niedospaek jakby nie sysza pytania. Nieufnie przyjrza si
swojej kurczowo zacinitej pici i naraz znw j zanurzy w
woreczku.
Co ty wyprawiasz?! wrzasn chan. .
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


136
Pie-pie-pie... nie przejmujc si zacz klarowa Nie-
dospaek.
e co? wybauszy oczy Tatarzyn.
Pie-pie-pieko mnie w rk to ziarnko. Pewnie si czarne
trafio.
Piecze czy nie piecze, masz je od razu pokaza! A jeli nie
bdziesz sucha, to eb ci ka uci! nie panowa nad sob
grubas.
N-n-no, tylko bez ucinania, bo ja prdzej do twojego doskocz
gronie zmarszczy brwi Niedospaek.
Tfu! Diabli was nadali burkn chan i skin na stranikw,
aby przysunli si bliej.
No cignij ju, ale prdko znw zacz Stacha przynagla.
Ponna jednak bya jego nadzieja, e szczcie si odwrci od
woja. Jeszcze chwila i umiechajc si od ucha do ucha, podsun
mu Niedospaek pod nos biae ziarenko. Stumi chan szkaradne
przeklestwo, cisn woreczek o ziemi i skry si w namiocie
I tak si dziwnie skadao, e i w dni nastpne nie sdzone mu
byo nacieszy si wojw przegran. Wpierw Maciej, a po nim i
Jaksa wycignli biae ziarnka. Tego ju byo dla chana za wiele.
Zbeszta starszyzn i zorzeczc straszliwie, kry po namiocie
kopic wszystko, co mu wpado pod nogi. Nigdy tak gniewnym nie
widzieli Tatarzy swego dowdcy, tote truchlejc ze strachu, na
palcach okrali jego kwater. Lecz nie byo wesoych pogwarek i
przy wojw ognisku. Bo c z tego, e nam si powiodo
myleli woje jeli jutro Warsz czarne ziarnko wycignie?"
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


137
Nie martw si, Warszu przerwa wreszcie Maciej dugie
milczenie. Jeli nie dopisze ci szczcie, nikt ci wini nie
bdzie.
Pewnie, e nie przytakn Bogdal. Przecie i na odwrt
mogo si zdarzy, e ty by biae wycign, a my czarne.
Co tu gada, e gdyby i co by? przerwa im Jaksa.
Pomylmy lepiej, co robi, jeli chan bdzie gr.
Nie domylali si woje, e nad tymi samymi sprawami rozmyla
take chan w swoim namiocie. Jak postpi, gdy i Warsz biae
ziarnko wycignie? Da przecie sowo wobec starszyzny, e wolni
bd, jeli im szczcie dopisze. A jak wdz co przyrzeknie, to
eby nie wiedzie co zaszo, nie wolno si cofn. Lecz co powie
grony Subedej, kiedy si dowie, e mia wojw w rku i sam ich
wypuci? A jakim prawem? zapyta. Kto mu podsun ten
gupi pomys z fasol?"
Och, nie przebaczy tego stary wojownik jcza grubas
oblewajc si potem.
Lecz co robi? Co robi? Przecie jasne, e go znios z urzdu i
zwykym koniuchem wyznacz w obozie. Biada, biada! A przecie
jeszcze gorzej moe by, jeli Subedej zechce przesa wiadomo
o tym, co zaszo, do Karakorum. Wtedy ju wszystko skoczone.
Wielki Chan Ugedej, niech Ongony go maj w opiece, jeszcze
sroej go moe ukara. Bo jake to? Nie usucha tego, co wdz
naczelny Subedej rozkaza? A niech was licho! kl w duchu
Warszow druyn. I po co ten Buri, eby go wilki poary,
cign mi na kark tych diabw puszczaskich?"
Tak bijc si z mylami nie dostrzeg chan, e noc ju zapada i
cisza wielka zalega w obozie. Gdzieniegdzie tylko, przy maych
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


138
ogniskach, sennie gwarzyli czuwajcy Tatarzy. Wtem, a byo ju
dobrze po pnocy, usysza Warsz, e ruch jakowy wszcz si w
obozie. Kto kogo pyta o haso, brzkn or, konie zaray, a
wreszcie gos da si sysze, e goniec przyby od Subedej a i z
chanem natychmiast chce si zobaczy. I oto dostrzeg Warsz w
wietle pochodni krpego woja, ktrego stra czynic mu
wielkie honory wprowadzia do namiotu.
Domyli si Warsz, e niebaha to bdzie rozmowa, jeli mimo
zmczenia wysannik nie odkada jej do jutra. Poczeka wic na
chwil stosown i bezszelestnie podczoga si do namiotu.
Poleca ci Subedej usysza gos wysannika eby
posikw, ktre tu z Karakorum nadejd, nie posya ju ani do
Ordu, ani do Kaidu. Niech wojska odpoczn w tym obozie, zmieni
konie i cigaj ku ziemi madziarskiej.
Jak to? zdziwi si chan. Niepotrzebna im pomoc?
Nie. Chanowie, stoczywszy dwie zwyciskie walki, minli ju
Mazowsze i posuwaj si dalej. Ju ich teraz nie dopdzi.
Kiedy usysza Warsz t gron nowin, poderwa si z ziemi, by
pobiec do swoich, lecz wnet opanowa si i znw przywar do
pachty namiotu.
I daleko ju zaszli? usysza gos chana.
Tumeny nasze pdz jak wicher z dum odpowiedzia
wysannik. Chan Baidar jest za Krakowem, a Kaidu zblia si do
Kalisza.
Wic ju lada dzie si pocz?
Tak.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


139
A potem uderz na Henryka lskiego?
Bdzie tak, jak rzeke.
Mwie, e chanowie stoczyli walki z polskim rycerstwem.
Chyba srogie byy to boje? Przecie si wojska mia Bolesaw
sandomierski?
To prawda, byy tam boje okrutne, gdy pod Chmielnikiem
zczyo si rycerstwo sandomierskie z krakowskim.
No i?
I mao nas nie rozbili.
O?!
Tak, chanie. Co tu ukrywa, walczyli jak diaby i gdyby ich
Baidar nie wcign w zasadzk, niewielu naszych uszoby z
yciem.
Niech Ongony maj Baidara w opiece odsapn chan z ulg.
A powiedz mi jeszcze co o Krakowie. Wielki to pono grd,
wic chyba nieatwo przyszo go zdoby?
Bez walki. Zanim zbliyy si nasze tumeny, ju wiedzieli tam o
bitwie przegranej.
I co?
Za mao mieli w grodzie rycerstwa, by prowadzi obron. A
ludno, sam wiesz, jak to bywa, ucieka w popochu. Powiadaj,
e w grach wszyscy si kryj.
I nie mieli pomocy z ziemi opolskiej? Przecie ksi opolski te ma
sporo rycerstwa. Czu Lin nieraz opowiada mi o nim.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


140
Nie ma jednoci wrd ksit, wic i pomocy nie byo.
Czy aby dalej tak atwo nam pjdzie?
Na pewno.
Skd wiesz o tym? zdziwi si chan.
Zamiast odpowiedzi wysannik sign do wiszcego mu u boku
koczana, wyj strza i poda j chanowi.
Zam j zachci.
Chan podejrzliwie obejrza gadko toczone drzewce, po czym uj
je oburcz i przeama bez trudu.
A teraz przeam wszystkie razem powiedzia wkadajc mu
do rki ca zawarto koczana.
No nie. To nie na moje siy.
A widzisz umiechn si wysannik. Tak jest z
ksitami. Gdyby wszyscy razem stawili nam opr, zama ich nie
byoby atwo.
Nie poskpiy ci Ongony mdroci rzek chan z nieka-
manym podziwem. A powiedz mi jeszcze dopytywa si dalej
jak wiedzie si naszym na Wgrzech?
Subedej i Szejban nie zwykli prnowa. Krl Bela rozbity,
ucieka na zachd.
A wic zwycistwo!
To jeszcze nie koniec. Trzeba rozbi ksicia lskiego.
Subedej pono i na tym nie zamierza poprzesta?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


141
O, nie. Pniej zcz si wszyscy i wsplnymi siami rusz
dalej na zachd.
Na Czechy i Niemcy?
Tak, w tamtym kierunku.
Wic sprawdz si proroctwa szamanw zatar chan rce.
Jeszcze troch i do kracw ziemi dotrzemy.
Tak. Ziemia bdzie do nas nalee.
Do nas! z przejciem powtrzy chan. Ale, ale unis si
naraz powiedz mi, kiedy wreszcie skoczymy z Mazowszem?
Wy odnosicie zwycistwa, a ja tu siedz jak kwoka na jajach.
W tej sprawie te mam dla ciebie zlecenie. Na Mazowsze nadal
nie rb natarcia. Masz tylko w drobnych potyczkach niepokoi
Konrada.
Do czarta! Nic innego przecie nie robi i mam tego dosy!
unis si chan.
Wiem. Na razie jednak ma by wszystko bez zmiany. Tak yczy
sobie Subedej.
Hm mrukn chan. Wci chodzi o to, eby na granicy
przytrzyma mu wojska?
Tak. Niech Konrad stale spodziewa si wielkiego natarcia.
Obawiacie si, e zdy udzieli Henrykowi pomocy? Powiada
przecie Czu Lin, e odmwi.
Liczymy si z tym, e nie udzieli pomocy, lecz na wojnie
wszystko trzeba przewidzie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


142
No c, bd cierpliwy, ale niech chocia wiem, kiedy bd
mg ruszy na niego.
Jak tylko skoczymy z Henrykiem lskim. Odelemy ci
wwczas kilka tumenw i z dwch stron uderzycie na niego.
Oby chwila ta jak najprdzej nadesza.
Mazowsze jest wielkie, bdziesz mia czym si popisa.
O, tak. Nie bd gorszy od innych. Zniszcz Konrada...
Rozdepcz go jak padalca, a z jego si i grodw jeno popi
zostanie sycza chan groc pici w stron Mazowsza.
Chwalebny zapa. Powtrz twoje sowa wielkiemu wodzowi. A
teraz powiedz mi, chanie, czy to prawda, e ju schwytae piciu
wojw olbrzymw?
T-t-ak... S schwytani... potwierdzi chan blednc jak chusta.
To dobrze. Subedej rad z tego bdzie. A pamitaj, co wielki
wdz nakazywa. Nie szczd zaszczytw ni zota, eby ich na
nasz stron przecign.
A jak si nie zgodz?
Jeli nie bd chcieli teraz, to pniej sami poprosz. Po naszym
zwycistwie nawet ksita bd ubiegali si o to, eby by u nas
na subie. A na razie bd szczodry i pilnuj ich dobrze, zanim
Subedej nie przejmie ich pod swoj opiek.
O-o-och... westchn chan. Bdzie tak, jak wielki wdz
sobie yczy.
Rad jestem to sysze, gdy wiem, e zaley mu na nich.
Zaley?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


143
Nawet bardzo. Chciaby pochwali si nimi w Karakorum.
Wielki Chan Ugedej, oby y wiecznie, lubi takich osikw.
Pewnie, pewnie, kto by ich nie lubi przytakn chan
ocierajc pot z czoa przecie oni tacy... jacy... o, eby ich
bka zaciskajc pici.
e co? zdziwi si wysannik.
Nic... Wanie mwi, e ja te bardzo ich polubiem. Jak wasne
dzieci. A powiedz doda popiesznie czy Wielki Chan Ugedej,
niech Ongony go maj w opiece, cieszy si dobrym zdrowiem?
Niestety westchn wysannik. Ze zdrowiem jego jest
coraz gorzej, dlatego te szybko musimy koczy wypraw.
Dalszej rozmowy Warsz ju nie sucha. Przywar do ziemi,
odczeka, a min go przechodzcy w pobliu stranicy, i po chwili
znw by wrd swoich.
Warszu, to ty? ockn si Bogdal.
Ja, pij, pij uspokoi go Warsz i pooy si obok.
Wic to tak sprawy stoj rozmyla nie spuszczajc oka z
namiotu chana. Ksita kady osobno. Tatarzyn w gb kraju
ju zaszed, Konrad odmwi Henrykowi pomocy, a nie wie, e na
Mazowsze nie bdzie natarcia. I co teraz bdzie, co bdzie?
powtarza opierajc gow na doniach. Konradowi do serca by
trzeba przemwi, eby Henrykowi udzieli pomocy, a samemu
wydosta si std jak najprdzej i gna, gna na lsk. A ten z tymi
strzaami pomyla dostrzegszy wysannika wychodzcego z
chana namiotu susznie powiedzia. Jeli jeden drugiemu z
pomoc nie przyjdzie, to wszystkich wybij do nogi".
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


144
Wtem wydao mu si, e z mroku znowu wyonia si jaka posta
i stpajc ostronie, zbliya si do namiotu chana. Oto uniosa si
wiszca nad wejciem zasona, a w wietle palcej si wewntrz
latarni zamajaczya posta szamana. Grubas przez chwil
wyczekiwa, czy pozwol mu wej, po czym rozejrza si dookoa
i znikn za zason.
Zastanowi si Warsz, czy i tym razem nie podczoga si do
namiotu, lecz da temu spokj i znw si pogry w zadum.
Tymczasem w namiocie toczya si rozmowa.
Wic powiadasz, chanie, e nasi wszdzie odnosz zwycistwo?
pyta szaman sigajc po butl z kumysem.
Wszystko idzie pomylnie, niedugo na kracach wiata
zatkniemy buczuki.
Wielka to rado, gdy speni si nasze proroctwa.
Pewnie przytakn chan.
Wic trzeba si cieszy.
To ciesz si mrukn chan i kopn stojcy w pobliu
kocioek.
A ja nie widz w twoim oku radoci.
Nie widzisz? Hm, no c, wyznam ci, cho w tajemnicy to
trzymam przed wojskiem, e dobija mnie jaka choroba. I tu mnie
co kuje, i tu szarpie zacz obmacywa si chan.
A tu wskaza na piersi jakby mnie kto ogniem przypieka.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


145
Ej, chanie umiechn si szaman. Przecie ja wiem, jaka
choroba ci trapi. Jeli jutro woj mazowiecki biae ziarnko
wycignie, ca druyn bdziesz musia puci na wolno.
Musz albo nie musz burkn chan.
Wiesz dobrze, e inaczej nie moesz postpi. Jeli sowo dae
wobec starszyzny, to go musisz dotrzyma. A e ani Subedej, ani
Wielki Chan Ugedej nie pochwal ci za t zabaw z fasol, to
pewne.
Jak mylisz, co czeka mnie za to?
K-h-h-y... zaskrzecza szaman i przecign palcem pod
brod.
Co-o-o?... wytrzeszczy chan oczy. Nie rozumiem.
Khy-khy-khy znw przecign szaman palcem po gardle.
Jak to, mnie? wybekota chan chwytajc si za szyj.
Przecie nie mnie umiechn si szaman. Ja nie naraam
si wielkim dostojnikom.
Och! jkn chan. Jestem zgubiony. Przeczuwam, e i jemu
uda si wycign biae ziarnko.
Na to si zanosi, gdy szczcie im dopisuje przytakn
szaman. Sprawa tu nie jest jasna doda tajemniczym
szeptem. Mwi ci, chanie, e pomagaj im jacy potni
bogowie.
Wic co mam robi? Pom, szamanie, przecie jeszcze ycie mi
mie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


146
Teraz to pom, a czemu wczeniej nie pytae o rad? Wiesz
przecie, e co nocy z Ongonami rozmawiam. Tak, tak doda,
smtnie kiwajc gow wszyscy jestecie jednakowi. Raczej
gow wolicie nadstawi ni ofiarowa co biednemu szamanowi.
Pom mi, a niczego ci nie odmwi. Dam ci stu, a nawet
dwustu najtszych jecw.
Nic mi po jecach mrukn szaman i rozejrza si po
namiocie.
Wic sprzedam ich i dostaniesz pienidze, ktre za nich
uzyskam, a jeli i tego ci mao doda popiesznie to jeszcze
sto baranw do tego dorzuc.
Sto baranw, powiadasz? zastanowi si szaman i przymkn
powieki. Hm, czy tustych?
Wybior najlepsze.
Najlepsze, tuciutkie powtrzy grubas i mlasn jzykiem.
O, tak, zapewniam ci, e smaczniejszych i chan Ugedej, oby y
wiecznie, nie jada.
He, he... zamrucza szaman i uj w donie swe potne
brzuszysko.
A wic?
He, he...
No i co? niecierpliwi si chan.
Tuciutkie barany trzeba suto kumysem zapija od-
powiedzia grubas wznoszc oczy do gry wic dodaj mi...
Dodaj jeszcze co dnia po gsiorku kumysu.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


147
Dostaniesz po dwa, tylko rad! Widzisz przecie, co ze mn si
dzieje.
No c, zgoda, uratuj ci, chanie. Jecy w twoich rkach
zostan.
I nie bd musia odwoywa tego, com mwi starszynie?
Nie.
Ani uy wobec wojw przemocy?
Ani, ni. Jutro, tak jak byo umwione, woj mazowiecki bdzie
szczcia prbowa, lecz tym razem twoja bdzie wygrana.
Mw! Jak to si stanie?! chwyci go chan za ramiona.
A wic bdzie to tak... pochyli mu si grubas do ucha, a chan
sucha, coraz szerzej otwierajc usta ze zdziwienia, a wreszcie
zawoa:
Moja wygrana! O szamanie, jeste najmdrzejszym czo-
wiekiem na wiecie!
He, he, he...! rechota zadowolony grubas. Dobrze to
obmyliem?
Dobrze! Oj, trzymajcie mnie, bo pkn ze miechu! Przecie
teraz... Oj, a kolki mam w boku! Przecie, eby nawet bogowie z
nieba na pomoc im zeszli...
A diaby z pieka wylazy... dorzuci szaman.
Tak, tak, nawet wtedy nie potrafi im pomc.
Tak oto z uciechy poklepywali si po plecach, zataczali ze miechu
i raz po raz padali sobie w objcia. A haas czynili przy tym tak
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


148
wielki, e Warsz, ktry drzema ju zacz, unis si i z
niepokojem zacz spoglda na namiot. Kumysu si opili, czy
co?" zastanawia si przecierajc oczy rkawem.
Wtem kto pochyli si nad nim.
Warszu! Biada nam! usysza szept cienia.
Tfu! wzdrygn si Warsz. Czemu mnie straszysz?
Nie strasz, tylko mwi... Mwi, e biada nam. Nic z naszej
wolnoci. Bo jutro... Oj, Warszu, jutro bdzie nasza przegrana.
Zbzikowae, czy co? Skd mona wiedzie, co jutro si stanie?
A ja wiem i zaraz ci wszystko opowiem. Czy widziae grubego
szamana, ktry poszed do chana?
Widziaem.
I ja te. A e ciekaw byem, o czym tam bdzie mowa, wic
zakradem si do namiotu.
I o czym gadali?
Chan boi si, e jeli jutro biae ziarnko wycigniesz...
Ty zawsze narobisz jakiego zamtu kl Maciej rozcierajc
stuczone kolano.
No dosy ju, dosy ucisza ich Warsz. Gorsza bieda,
bracia, nadchodzi.
A kiedy strwoeni zaczli pyta, co si stao, opowiedzia im
rozmowie Tatarw i chana podstpie.
Co teraz poczniemy? martwili si woje. Przecie zosta tu
niepodobna.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


149
Sam o tym myl, ale jak si wydosta, eby straty nie ponie?
Bo bez walki si nie obejdzie.
To pewne. Tylko co to za walka, jeli nawet kija nie ma pod
rk.
Przydaoby si po obozie rozejrze zaproponowa Jaksa.
Wypatrzy, jaka ich sia i gdzie or nasz zapodzieli.
Dobrze radzisz zgodzi si Warsz. Zastanwcie si wic,
jak najlepiej poczyna, a ja te nad t spraw pomyl.
Tak reszta nocy upyna im na naradzie, jak podej Tatarw, lecz
dobrego sposobu nikt nie wymyli.
Tak to, bracia westchn Maciej. Si mamy w ramieniu,
e cho gry przesuwaj, a jak przyjdzie pomylunkiem co
zdziaa, to jako trudno nam idzie.
Bo nie ma tu o czym gada odezwa si Bogdal. Broni nam
trzeba, i tyle.
Broni" przedrzenia go Jaksa. Taki szaman i bez broni
nas wszystkich rozoy, bo tu mwic to, stukn si palcem w
czoo tu si ma wielk.
Susznie przytakn Maciej. I jeli Warsz tu co nie
zaradzi, to cho ptl na szyj.
A Warsz w tym czasie siedzia opodal, wsparszy gow na rkach,
i zdawa si mogo, e zasn. Wtem dostrzegli woje, e druh ich
poderwa si z miejsca, stukn si doni w czoo i zawoa:
Mam! Mam pomys! Nasza wygrana, bracia! Jeszcze dzi na
wolnoci bdziemy.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


150
Co?! Mw! podbiegli do niego woje. Obmylie, jak bro
zdoby? No, mw, Warszu, kiedy bi si bdziemy?!
Bez broni si obejdzie! Bez bitwy! W samo poudnie chan nas
puci na wolno! woa Warsz poklepujc ich po ramionach.
Co ty pleciesz? zdziwi si Bogdal. Przecie nie bdziesz
prbowa szczcia z woreczkiem!
Bd zamia si Warsz.
Z-z-z... z-z-z... z-z-z... zabzyka Niedospaek wymachujc
rkoma.
A ten czemu pszczo udaje? spojrzeli na niego woje.
Z-z-z wariowae? wyjka wreszcie Niedospaek. Przecie
wiesz, co bdzie w woreczku?
Wiem mia si Warsz dalej. Wiem, Stachu, i mimo to
bd szczcia prbowa. Mwi wam, e nasza bdzie wygrana.
To powiedz, jak to si stanie?
Nic teraz nie powiem. Sami zobaczycie w poudnie.
Wic moemy si cieszy? nie dowierzali mu woje.
Cieszcie si. A ty zwrci si Warsz do Bogdala zagraj co
na swojej wistulce, niech wiedz Tatarzy, e nam nie do smutku.
Zaraz te sign Bogdal za pazuch, wyj krciutk fujark i
zagra na niej wesoo a skocznie, a nogi zaczy podrygiwa
druynie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


151
I nie usza ta wesoo uwagi Tatarw, tote raz po raz za-
trzymywali si mijajc wojw, szeptali co midzy sob i ze
zdziwieniem kiwali gowami.
A jak mylisz? zwrci si Jaksa do Warsza. Czy jednak nie
warto by rozejrze si po obozie, zobaczy, jaka ich sia i ile koni
maj w zapasie?
To nie zawadzi zgodzi si Warsz. Bo zdaje mi si, e noc
nadcigny tabory.
Kiedy tak rozprawiali, uchylia si zasona namiotu i ukaza si
chan, a za nim i szamana wytoczyo si cielsko. Wida byo po ich
twarzach czerwonych, e w dobrym byli nastroju, a kiedy
dostrzegli, e i wojom na nim nie zbywa, zatrzsy si od miechu
potne brzuszyska.
Popatrz, popatrz, jak te wieprzki si ciesz trci Bogdal
Macieja i jacy to pewni, e nas w garci trzymaj. Tak oto
obserwujc si bacznie, pokpiwali z siebie wrogowie i kady z
nich pewien by swojej wygranej. Wreszcie, chcc okaza wojom
swoj askawo, chan skin na szamana i zbliy si do nich.
Witajcie, witajcie! zawoa rozstawiajc ramiona. Cieszy
mnie wasza wesoo.
C, chanie, pikny dzi dzionek odpowiedzia mu Warsz.
Tak, tak, i poudnie si zblia przytakn Tatarzyn spo-
gldajc na niebo. Przyznaj si, e spodziewasz si po nim
jeszcze wikszej radoci.
Co bdzie, to bdzie machn Warsz rk. A na razie
prawdziwa byaby rado, gdyby tak mona troch pochodzi,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


152
porusza si, bo wiesz przecie, e woj nie zwyczajny siedzie na
miejscu.
Chtnie wam na to zezwalam, bo dzi, moi mili, taki ju dzie,
e mao co komu odmawiam.
Wic moemy si przej po obozie?
Ile dusza zapragnie. Przyjrzyjcie si tabunom, wojom i kto wie,
moe wam serce do nich przemwi. Bo wiesz przecie mwic
tu, uj Warsza za rami e rad bd, jeli u mnie zostaniecie.
I ja doda szaman mtnym wzrokiem spogldajc na wojw.
Chyba martwi mrukn Jaksa.
Lecz chan ju tego nie sysza, gdy szaman dostrzegszy, e do
namiotu wniesiono gsiory z kumysem, czym prdzej go za sob
pocign.
Maj ju w czubie i jeszcze im mao odezwa si Maciej.
Oj, ado, ado, co z tego bdzie! westchn Bogdal i podrapa
si w gow.
Z czego?
Jak to: z czego? I oni pij z radoci, popatrz, jak si zataczaj, i
my si cieszymy. Dziwy, dziwy, nic nie pojmuj, jak mona tak
spraw przechytrzy, ju i mnie we bie si krci, cho miodu nie
piem.
Dziwy si zaczn w poudnie umiechn si Warsz. A
teraz chodcie, czasu mamy niewiele.
Nie zwlekajc ruszyli woje w sam rodek obozu. I nie omyli si
Warsz przypuszczajc, e w nocy przybyy tabory. Tu za
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


153
pierwszym szeregiem namiotw ujrzeli kobiety, ktrych tu
przedtem nie byo. Zatrzymali si wic na chwil, aeby przyjrze
si szpetnym, ubranym w spodnie Tatarkom. Jedne z nich prayy
nad ogniem odzie swych panw, inne przykucnwszy
zeskrobyway z niej brud elazn opatk. adna z kobiet nie
miaaby postpi inaczej, bowiem jak ostrzegali szamani
pranie odziey sprowadza byskawice i grzmoty.
Minwszy wielkie ognisko, gdzie straw warzono, po raz pierwszy
ujrzeli, jak dojono kobyy, aby z mleka zlanego do worw
skrzanych sporzdzi kumys, napj, ktry krzepi i siy
przywraca, a nadto musujcy i ostry, jeli go duej na socu
potrzyma bogim szmerem do gowy uderza. Chcieli jeszcze
woje zatrzyma si przy arbach mieszkalnych, krytych
skrzanymi dachami, skd wyzieray gowy dziecice, lecz Warsz
ich pocign za sob. Tak oto szli dalej, wymijajc grupki
Tatarw, przeciskali si w obokach kurzu, midzy bydem
pdzonym na rze, za ktrym ujadajc i gryzc si biegy psy
chude, zgodniae, a wreszcie dotarli do wozw adownych,
penych strza, wczni i wszelkiego bojowego ora.
Patrzcie wskaza na nie Warsz. To pewnie o nich prawi
wysannik chanowi, eby je do Wgier kierowa.
I nie tylko wozy tani pjd doda Bogdal. Widzicie, ilu
konnych stoi pod lasem, o, tam na lewo, ju si szykuj do drogi.
Ho, ho mrukn Maciej. Niemaa ich sia, a jak uzbrojeni,
a po zby obwieszeni orem.
To ciesz si, bdziesz mia co z nich ciga umiechn si
Warsz. Przecie niejeden taki zagon spotkamy po drodze.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


154

Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


155
Znw ruszyli dalej, liczc tabuny i wojenny dobytek. Przez chwil
zatrzymali si przy jucznych wielbdach, przyjrzeli si
krzykliwym kupcom w biaych zawojach, ktrzy cignli z
obozem, aeby zrabowane dobro od Tatarw kupowa, i ju mieli
zawrci, gdy wtem kto Warsza po imieniu zawoa.
Kie licho? rozejrzeli si dookoa.
To tam kto woa wskaza Maciej na wozy zawalone
uprz.
Istotnie, kiedy obeszli je dookoa, ujrzeli dwch polskich rycerzy
odzianych w kolczugi. Obaj siedzieli na ziemi wsparci o siebie
plecami, a szyje ich, piersi i rce okrcone byy jednym powrozem.
Modszy rudy by i piegowaty, o gowie spiczastej jak rzodkiew, a
chudy przy tym, jakby go bez jada suszono na socu. Drugi
krpy, zaywny, mia twarz rumian o sumiastych wsiskach.
Sroy si nad nimi nochal wielki, misisty, o barwie dojrzaej
maliny. Niema rado musiao im sprawi spotkanie z druyn,
gdy mimo e z trudem poruszali gowami, odwrcili je, a oczy
im na wierzch wylazy, i z umiechem witali przybyych.
Cocie za jedni? spyta ich Warsz.
Z Mazowsza, z ksicia Konrada druyny.
Gdzie was pojmano?
Na granicy. Kilka dni temu ksi nas wysa na zwiady,
dziesiciu nas byo... No i wpadlimy w rce Tatarw.
A gdzie pozostali?
Pozostali? Pfu! Tfu! eby ci! dmuchn nosal na krc mu
koo oczu much. Na pozostaych pewno trawa ju ronie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


156
A mnie skd znacie? dalej dopytywa si Warsz.
Jeszcze si pyta! Przecie uratowae nas z niewoli, po tamtej
bitwie, kiedy zwolnie tatarskiego dowdc.
Jednakie szczcie macie do mnie i do Tatarw zamia si
Warsz.
Wolelibymy tylko do ciebie, bo tym razem marny nasz los.
Zawzili si na was Tatarzy?
Zawzili psubraty. Nie chcielimy im wypapla, ile ksi ma
wojska, wic porachowali nam gnaty i obiecali jutro powiesi, i to
na jednym arkanie. Widzisz, jak nas zwizali. Powiadaj, e we
dwjk bdzie weselej wierzga nogami.
A ycie przecie jeszcze nie zbrzydo rzek Warsz w za-
myleniu.
Ej, co tu gada mrukn nosal i za zawiecia mu w oku.
Bo wiesz... eby chocia w boju zgin, jak na rycerzy przystao,
ale tak... z powrozem na szyi. Tfu, przeklta! znw dmuchn na
much. Opdzi si od was nie mona.
Suchajcie... nad czym zastanawia si Warsz. Niedugo
poudnie.
N-n-niedugo przytakn Niedospaek spogldajc na niebo.
Nie przerywaj ofukn go Warsz. A wic suchajcie.
Szczcie to dla was i dla mnie, e si spotkalimy. I jeli
przyrzekniecie mi speni to, co wam powiem, to zanim minie
poudnie, znw na wolnoci bdziecie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


157
Zgoda, zgoda na wszystko! oywi si rudzielec. Tylko jak
to jest moliwe? Bo... chyba sami te jestecie w niewoli? Przecie
zbroi przy was nie widz.
A ty, chuda czaplo, nie martw si o nich zgromi go nosal.
Ju ja mu ufam, e nas z biedy wycignie... Jeli tylko mnie muchy
przedtem nie zer... Tfu! Pfu! Przeklte!... To pewno na twj rudy
eb tak si zlatuj szturchn okciem chudzielca.
Wic suchajcie cign Warsz dalej. Kiedy was zwolni,
pdcie co ko wyskoczy do ksicia Konrada. Powiedzcie mu, e
znam zamysy Tatarw. Powiedzcie, e na Mazowsze nie bdzie
natarcia, e wszystkie wojska Tatarw obeszy Mazowsze i poszy
dalej, na lsk, a te, co tu stoj, to dla zmylenia oczu, aby wojw
mu na granicy przytrzyma. I powiedzcie mu, e zaklinam go na
Swaroyca, na Krysta, eby ca si rycerstwa pchn do ksicia
Henryka. Tu jedynie dla omamu niech gar swoich zostawi. Niech
wszystkich rycerzy zwoa i chopstwem nie gardzi, niech
wszystkich ksit za sob pocignie, bo sia tam wielka Tatarw.
Sam Henryk przecie im si nie oprze, a jeli jego rozbij, to
wszystkim wieczna niewola, bo i na Mazowsze powrc.
Jezu Kryste! przerazi si nosal. To tak sprawy stoj?
Tak jak wam rzekem.
A daleko ju zaszli Tatarzy?
Krakw ju minli.
O wity Piotrze! jkn chudzielec. A my tu w puszczy
tak si rycerstwa trzymamy.
Ot to, a Tatarzyn si cieszy, e ksicia wystrychn na dudka.
Potraficie to wszystko powtrzy?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


158
Bd pewien, na kolanach go prosi bdziemy, eby ruszy
ksiciu na pomoc. Tylko powiedz nam jeszcze, gdzie ty bdziesz,
Warszu?
I ja do Henryka wyrusz.
Niech ci si szczci.
Dziki wam, a teraz, jak ju wam rzekem, niedugo si
zobaczymy, ale... ale... przypomniao si nagle Warszowi. Jak
si zowiecie?
Micha Kitka odezwa si chudzielec.
A ja Piotr Skoczyboto doda nosal. Ssiadem jestem tego
rudzielca, przez miedz mieszkamy.
No to bywajcie poegna ich Warsz i skinwszy na druyn
ruszy z powrotem.
A musiao ju by blisko poudnia, gdy po drodze zaczy
docza si do nich tumy Tatarw. Wreszcie, kiedy ju byli
niedaleko swego ogniska, przysun si Bogdal do Warsza.
Suchaj no rzek gosem ciszonym. Czy ty tak bardzo
pewien swojej wygranej? Bo i im wolno przyrzeke, i nam. A ta
wolno, to wiesz, jak ptak na gazce, niby blisko, a kiedy rk
wycigniesz, to frrr... i bywaj zdrw. Pomyl, Warszu, przecie
Tatarzy te nie s durnie. Mnie si tak zdaje, e moe by od razu
zacz ich grzmoci i pcha si do koni.
Teraz ju nic do mnie nie gadaj przerwa mu Warsz. A
jeli bi si bdzie trzeba, to dam zawoanie.
Ale oto ju byli na miejscu. Tym razem dookoa namiotu zebrali
si Tatarzy z caego obozu, a wrd ciekawych nie zabrako nawet
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


159
kobiet i dzieci, tote ci, ktrzy w dalszych szeregach zostali,
wdrapywali si na samotnie stojc tu sosn, wchodzili na beczki,
podcigali wozy, a wreszcie usadawiali si na grzbietach
wielbdw i koni.
Porodku na mikkim wojoku zasiad chan, syn jego i szaman, w
tyle nieco, za nimi, stali zasueni turchani i caa starszyzna.
No i jak tam byo? powita chan zbliajcych si wojw.
Spodobao wam si w obozie?
Szumny to obz i pikne rumaki, a woje te jak si patrzy
odpowiedzia mu Warsz.
A widzisz ucieszy si chan. Z takimi zuchami cay wiat
mona zdoby. Ej, zdaje mi si, Warszu, bo tak ci pono na imi, e
jeszcze si z tob dogadam.
Jeli askaw bdziesz, to gada zawsze moemy.
askaw? Przecie powiedziaem ci, e dzi taki ju dzie, e
mao co komu odmawiam.
Wic i ja mam prob do ciebie.
Mw, mw.
Spotkaem w obozie dwch moich krewniakw.
Jecw?
Tak.
Woje z Mazowsza?
W tym cay sk, chanie, e cho odziani w kolczugi, ale nie woje.
Kime s?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


160
Wstyd si przyzna, ale co tu ukrywa, tacy te si trafiaj w
rodzinie. To nie woje, chanie, ale jak ich nazwa sam nie wiem,
ot co jakby bazny ksice.
Bazny?
Wanie, bo niespeni rozumu. Tak si zdarzyo, e w dzie-
cistwie obaj na eb z koyski wypadli.
Razem?
Tak, bo brami s, cho niepodobni do siebie. Tote plot od tego
czasu trzy po trzy, a e ksi Konrad lubi si pomia, wic ich
trzyma przy sobie.
Dziwne to bazny, ktrych si przywdziewa w kolczugi i wysya na
zwiady mrukn szaman i podejrzliwie spojrza na Warsza.
Dla uciechy wysa ich ksi z rycerstwem, eby si strachu
najedli.
Wesoek z twojego ksicia umiechn si chan. Sam bym
w pole ich wysa. Ale mw, Warszu, o co ci chodzi.
Pu ich, chanie, na wolno. Co ci po takich pgwkach? Ani
duego okupu za nich nie bdzie, ani do pracy si nie przydadz.
Dobrze uderzy chan doni w kolano. Daruj im wolno.
Niech to bdzie mj podarunek dla ksicia Konrada. Bo przecie
wojny jeszcze z nim nie zaczem.
Pewnie, e nie przytakn szaman. Dwie, trzy potyczki nie
wchodz w rachub.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


161
Wanie zatar chan rce. Niech si ksi nacieszy
swoimi durniami, niech opowiedz mu, jak byo w obozie, a
pniej, kto wie, moe i z nim si dogadam.
Ej, ty! zawoa chan na stojcego w pobliu Mongoa.
Sprowad mi tu jecw z Mazowsza.
I oto po chwili stany przed chanem dwie ucieszne postacie.
Jedna chuda, wysoka, druga ledwo sigajca jej pasa, o wsie
sumiastym i potnym nochalu. Spojrza na nie chan i brzuch mu
si zatrzs ze miechu.
No tak, teraz nie dziwi si, e ksiciu s mili rzek do
szamana. A wic suchajcie zwrci si do rycerzy. Ten
oto woj wskaza na Warsza powiada, e ksiciu cni si za
wami. A e chc mu swoj yczliwo okaza, wic puszczam was
wolno. Wracajcie do niego, niech si wami nacieszy. Powiedzcie
mu przy tym cign dalej e rad bd widzie posw od
niego. Bo lepiej uoy si ze mn ni cae ksistwo mie w ogniu.
Powiedzcie mu te, e si szykuj do boju, to chyba sami widzicie,
a jeli ju rusz, to wtedy bdzie za pno na zgod.
Gadaj sobie, dla dziecka dobre te strachy mrukn
chudzielec.
Suchaj no, co on plt? trci go nosal. Od kiedy to ksiciu
cni si za nami?
A co ci do tego? Pewnie Warsz mu co nabajdurzy. Naj-
waniejsze, e nas puszcza na wolno.
I powiada jeszcze, e si ksi nami ucieszy?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


162
A pewnie, e si ucieszy. Bo bdzie mg da nam po karku za
to, emy si do niewoli dostali, nie znasz ty go? Tymczasem chan
znw skin na stranika.
Czy sprowadzi im konie? schyli mu si do ucha Tatarzyn.
Nie, sprowad im wielbda. Ucieszniej bdzie ksiciu zobaczy
na nim swych baznw. A ty zwrci si z kolei do Warsza
zdejmij im pta. Niech z twojej rki doznaj wolnoci.
O zbawco nasz szepta nosal pomagajc Warszowi zrzuca
powrozy. To nie do wiary, e wolni jestemy...
Wic pd do ksicia i powtrz mu wszystko, co rzekem
rwnie szeptem przypomnia mu Warsz.
Tymczasem sprowadzono ju przed namiot dwugarbnego
wielbda. Trzymajcy go za uzd Tatarzyn krzykn co gar-
dowym gosem i zwierz posusznie opucio si na kolana. Snad
po raz pierwszy zobaczyli rycerze tak niezwykego rumaka, gdy
mimo zachty, aby mu usiedli na grzbiecie, spogldali po sobie,
chrzkali, przestpowali z nogi na nog i ani rusz nie chcieli
dosi dziwada.
Za kudy go chwycie i wcignijcie si na grzbiet! Z przodu
wacie! Nie, lepiej z tyu! krzykiem zachcali ich woje.
Z-z-za uzd go apcie! Za uzd! A miao! Przecie nie ugryzie
was w zadek! najgoniej wydziera si Niedospaek.
Lecz oto na znak dany przez chana podbiego kilku Mongow,
chwycili rycerzy na rce i nie bez trudu wcignli ich na garby.
A teraz popdzi! A mocno! Niech sobie uyj tej jazdy!
coraz bardziej rozwesela si chan.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


163
I oto migny batogi, zawyli, zamachali rkoma Tatarzy, a
wielbd poderwa si z miejsca i jak strzaa pomkn w stron
Mazowsza. Mino jeszcze kilka chwil i jedcy znikli w lenej
gstwinie.
Oby im si powioda z ksiciem rozmowa rzek Warsz i
troska mu lega na twarzy.
Nie martw si pocieszy go Jaksa. Zrozumie przecie, e
upr to zguba dla wszystkich.
I ja myl, e teraz inaczej zacznie poczyna. Chyba nie zostawi
Henryka w potrzebie.
Nie byo jednak czasu na te rozwaania, gdy chan klaska ju w
donie i przywoywa wojw do siebie.
No i co, zadowolony jeste? zapyta Warsza.
Tak, dziki ci za nich.
No widzisz, okazaem ci swoj yczliwo, ale za przysug
przysuga.
Mw, chanie.
Opowiadano mi, e jestecie silni niezwykle, chciabym si o
tym przekona.
Chtnie rzek Warsz i rozejrza si po stojcych dookoa
Tatarach.
Jak mi tego dowiedziesz?
Jest wrd twoich wojw turchan Buri, te osiek niezgorszy,
pozwl mi si z nim potyka.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


164
Buri? O, tak, nie wiem, czy jest czowiek silniejszy od niego. Ale
Buri ju wrci do lasw, musisz co innego wymyli.
Daj mu po karku, to przekona si, czy masz si w ramieniu
szepn Warszowy cie.
Nie ple ofukn go Warsz, po czym rozejrzawszy si jeszcze
raz, ruszy w stron zbrojnego tumu, odsun na bok wojw
stojcych w pierwszym szeregu i podszed do drzewa, ktre gsto
obsiedli Tatarzy.
Zgupia, czy co? zaniepokoi si Maciej. Czemu pcha si
wilkom do paszczy?
Tymczasem Warsz obszed sosn dookoa, wspar si o ni r-
koma, posta tak chwil, jakby zastanawiajc si, co dalej czyni, i
naraz tak ni potrzsn, e jak dojrzae liwki posypali si z niej
przeraeni Tatarzy.
Lecz nie by to jeszcze koniec. Zanim lamentujcy Tatarzy
powstali na nogi, Warsz run na drzewo, przechyli je w prawo, w
lewo, okrci, szarpn, a jkno co w gbi ziemi, i wyrwa je
wraz z korzeniami,
O-o-o! przetoczy si wrd wojska pomruk zdziwienia.
O-o-o! powtrzy chan spogldajc to na biae, wilgotne
korzenie, to na ocierajcego z potu twarz Warsza.
U-f-f! odsapn Warszowy cie. Ale szarpnlimy! A w
krzyu mnie co zabolao.
A dokoa rozprawiano o niezwykej sile mazowieckiego woja,
pokazywano sobie, jak dopad drzewa, jak nim potrzsn, jak
szarpn, i zamiewano si z kulejcych Tatarw.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


165
No, no pokiwa gow przygldajcy si szaman. Szkoda,
e Buri pojecha do lasw, moe i on by tej sztuki dokona.
Hm mrukn zakopotany chan. Wydaje mi si, e nie w
ludzkiej to mocy. Na pewno pomagaj mu jacy potni bogowie.
Tymczasem Warsz strzepn z siebie piasek i igliwie i znw stan
przed chanem.
Niele udao ci si z tym drzewkiem krzywo umiechn si
Tatarzyn. Co prawda mj Buri lepszej sztuki potrafi dokona,
ale i to byo dobre, cakiem dobre. No, a teraz niech twoja druyna
pokae, co umie.
Pokaemy ci, pokaemy odezwa si Jaksa i wystpi do
przodu. Powiedz no swoim zuchom, eby przytoczyli mi kamyk,
choby ten wskaza na gaz, na ktrym stao z dziesiciu
Tatarw.
Ej, mityguj si szepn Maciej. Chyba za duy wybrae.
Nie bj si, w sam raz bdzie. Przecie przed nimi nie bd si
byle czym popisywa.
Kiedy Tatarzy przytoczyli kamie omszay, Jaksa postuka we
nog, po czym mocniej pasa zacign, pochyli si, obj go
oburcz i czerwieniejc z wysiku, zacz podciga go w gr, do
kolan, do piersi, do ramion, a wreszcie szarpniciem straszliwym
a ponad gow go unis. I by to zapewne ciar niezwyky, gdy
nogi a po kostki ugrzzy mu w ziemi. Wtem, czego si ju nikt
nie spodziewa, Jaksa zrobi krok naprzd i powoli, przestawiajc
nog za nog, ruszy prosto na chana.
O rety! Zatucze go! wrzasn Maciej.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


166
Stj! Ratujcie chana! zawyli Tatarzy i obnaywszy szable
skoczyli do przodu.
Lecz Jaksa tylko jeszcze krok postpi do przodu, unis si na
palcach i cisn kamie pod nogi chanowi.
Uff...! jkn szaman i mtnym wzrokiem spojrza na chana.
Mylaem, e ju po nas. Popatrz no szturchn go okciem
co za sia w tym chopie, przecie gaz do poowy zary si w
ziemi.
Tymczasem do przodu przepycha si Niedospaek.
A ten czego chce? zawoa chan i chwyci za szabl.
T-t-teraz ja ci swoj si poka zaproponowa mu woj.
Nie! Do tego! Do! wybuchn chan i poczerwienia jak
indor. Hej, Warszu! zawoa wskazujc na niebo. Ju mamy
poudnie, namylaj si, czy bdziesz szczcia prbowa?
Bd. Czas z tym skoczy.
Jak chcesz gniewnie odsapn Tatarzyn. Pamitaj jednak,
e teraz nie tylko o swoim losie stanowisz. Powiedziawszy to,
wsta i wycign z kieszeni skrzany woreczek. Wwczas
czekajcy na t chwil Tatarzy przysunli si bliej i cianiejszym
otoczyli ich koem.
Zerknli woje na ten tum zbrojny, milczcy, na twarze dzikie,
drapiene, nie znajce litoci i dreszcze im przeszy po plecach. I
cho niewiele pomc to mogo, zbliyli si do Warsza i stanli tu
za plecami.
Wic jeszcze raz powtarzam! rozleg si donony gos chana.
Jeli i ten woj mazowiecki biae ziarnko wycignie, wraz z ca
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


167
druyn odzyska zbroje i wolno! I nikt nie mie sprzeciwia si
temu, gdy bdzie to zgodne z wol Ongonw.
Tak, tak! Ongony sprawiedliwie rozstrzygn! wtrowa mu
szaman.
Pamitajcie jednak! woa dalej chan. Jeli czarne ziarnko
mu przypadnie w udziale, wszyscy pozostaj jecami, a ycie ich
od nas bdzie zalee!
Stanie si wedug twej woli! odezway si gosy w szeregach
starszyzny.
A wic niech los rozstrzyga doda mody dowdca i stan
przy ojcu.
Zbli si, Warszu! zawoa Tatarzyn i potrzsn wo-
reczkiem.
Swaroycu, miej go w opiece! westchn Maciej.
Niech mu Kryste pomaga! doda Jaksa.
I oto zanurzy Warsz rk w woreczku, po czym wycign j i
zacisnwszy do, a mu zbielaa, rozejrza si dookoa.
A zewszd patrzyo na niego tysice oczu skonych, poncych
ciekawoci, oczekujcych, co mu los przyniesie. Patrzyli na do
zacinit i Warsza druhowie, a cisza przy tym bya tak wielka, e
sycha byo, jak brzcz muchy w rozgrzanym powietrzu.
Poka, co wycign rozkaza chan.
Wtem stao si co, czego si nikt nie spodziewa. Warsz schyli
gow, przysun do do ust, i zanim ktokolwiek zdy mu
przeszkodzi, pokn ziarnko.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


168
Oszalae!? zawoa chan.
Czemu miaem oszale? zdziwi si Warsz. Poknem, i
tyle, co ci to moe przeszkadza?
Jak to?! Skd teraz wiem, co w rku trzymae?!
Ej, chanie umiechn si Warsz. Przecie atwo to
sprawdzi. Zajrzyj do worka. Jeli w nim biae ziarnko zostao,
oznacza to, e wycignem czarne. A jeli czarne tam znajdziesz,
to jasne przecie, e mi biae przypado w udziale.
Susznie potwierdzi mody dowdca. Zajrzyj, ojcze, do
worka.
Tak! Tak! Zajrzyj do worka! woali Tatarzy.
Lecz chan sta jak raony piorunem. Oczy wylazy mu na wierzch,
twarz zsiniaa, a usta z trudem chwytay powietrze. I gdyby nie
rce drce, kurczowo przyciskajce woreczek do piersi, zdawa
by si mogo, e ycie z niego uchodzi. Wreszcie mody dowdca
nie mogc poj, co z ojcem si dzieje, wyrwa mu z rki woreczek,
odwrci dnem do gry... i na biay wojok potoczyo si czarne
ziarenko.
A wic biae wycign powiedzia kto w szeregach
starszyzny.
Biae pokn, biae! powtarzano sobie wrd tumu.
Wobec tego wolni jestecie doda mody dowdca i odrzuci
woreczek.
Wolni! Wolni! wykrzykiwali woje rzucajc si Warszowi na
szyj.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


169
Ale, chopie kochany szepn mu Jaksa do ucha ale ich
wystrychne na dudka.
Ale masz gow! dusi go Maciej w potnym ucisku.
W-w-wolni! W-w-wolni! wci powtarza nie mogcy si
uspokoi Niedospaek.
Tymczasem mody dowdca widocznie ju wyda rozkazy, gdy na
placyk wkroczy oddzia Tatarw. Na przedzie, uginajc si pod
ciarem Warszowego miecza, szo piciu stranikw, dalej
prowadzono konie, a tu za nimi dwigano sioda i zbroj
druyny.
Wszystko, co byo ci przyrzeczone, ju dotrzymane, wsiadajcie
na konie i wracajcie do swoich zwrci si do Warsza mody
dowdca.
A ty spytaj go, co si stao z gniadoszem przerwa mu Maciej.
Nie ma go? odwrci si Warsz. Co si z nim stao?
Biega dookoa obozu uspokoi go stojcy w pobliu koniuch.
Uciek?
Uciek, eby go licho. Ju pierwszego dnia poprzegryza
powrozy, a teraz nawet na arkan nie sposb go zapa.
I bez arkana tu bdzie.
Mwic to Warsz nad policzki i gwizdn. I oto da si sysze
ttent, renie, a po chwili wzbijajc tumany kurzu stan przed
nim gniadosz spieniony.
Wtem za nimi wszcz si zamt, rozlegy si przeklestwa i
krzyki. To chan ockn si z odrtwienia.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


170
Gdzie szaman?! Gdzie szaman?! woa rozgldajc si
dookoa. Ale oto dostrzeg kryjcego si wrd tumu grubasa.
Tu go! Do mnie! Pod nogi! rykn wskazujc na niego
turchanom.
Chanie! Opamitaj si! przerazia si starszyzna. Co on ci
zawini?! Przecie to nietykalna osoba!
Milcze! Ja te nietykalny, a Ugedej eb mi ukrci!
aski, aski! wydziera si szaman opierajc si wlokcym go
po ziemi turchanom.
Nie ma aski! Nie ma! A teraz portki mu ciga i w zadek go! W
zadek! A mocno! eby siedem skr z niego zlazo! szala chan
tupic nogami.
Uuu! wy szaman skrcajc si pod pierwszymi razami.
A?! Teraz uuu?! Teraz uuu, przeklty opoju?! Ty, ty! eby ci
ziemia pochona! piekli si chan. Gdyby nie twoja gupia
rada, na pewno bym co lepszego wymyli!
A-a-a! Ra-tu-u-unku! wydziera si grubas wierzgajc
nogami. A ty esz! esz! plun na chana. Nic nie
wymyliby, ty durny baranie!
Dookoa sta tum milczcy, przeraony, w zdumieniu spogldajc
to na chana, to na wijcego si pod batogami szamana, to znw na
oddalajc si z obozu druyn. I dugo zapewne pastwiby si
chan nad nieszczsnym grubasem, lecz w kocu i do niego dodar
ttent cwaujcych rumakw.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


171
Jak to?! Wic odjechali?! zawoa wodzc bdnym wzrokiem
dokoa. I wy... wy... Przeklestwo na wasze gowy... Nikt ich nie
potrafi zatrzyma?!
Do! zawoa nagle. Do zabawy z tym wieprzem! Na ko!
Wszyscy na ko! Worek srebra kademu, kto mi ich ywcem
sprowadzi!
Ojcze, a twoje sowo?! chwyci go za rk mody dowdca.
Przecie obiecae im wolno?
Precz! odepchn go chan. Obiecaem i s na wolnoci. A
teraz znw mam prawo ich pojma!
Przez chwil baga jeszcze ojca mody dowdca, lecz nic ju
pomc nie mogo. Pierwsi dopadli koni turchani, a za nimi ruszyo
kilka czambuw.
I marne zapewne byyby losy druyny, gdyby Warsz w por nie
dostrzeg pogoni.
Zawrci i bi psubratw! zawoa sadowic si mocniej na
siodle.
Hej, na wypoczt trafi mi rk! ucieszy si Bogdal.
Da im bobu za ich fasol! rykn Maciej i wdar si w
pierwsze szeregi.
Chwytaj! Chwytaj ich ywcem! woali nacierajcy turchani.
I wnet rozgorza bj. Niedugo jednak trwaa wiara Tatarw w
atwe zwycistwo. Nie pomogy im zrczn rk rzucane arkany
ani odwaga turchanw. Pod naporem druyny zaczli topnie,
cofa si i zanim mino kilka pacierzy, niedobitki zawrciy z
powrotem.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


172
Lecz chan ani myla da za wygran. Sam dosiad rumaka, unis
buczuk do gry i pocign za sob wszystkie czambuy.
Dostrzegszy to, stana w szeregu Warszowa druyna, ko przy
koniu, rami przy ramieniu, i ze spokojem czekaa na nowe
natarcie.
Wtem, w oddali, gdzie niebo bkitem spywao ku kom, ciemne
pasmo zaczo narasta, pcznie, siga ku socu, a
przysoniwszy je cakiem, wichrem szalonym runo ku ziemi.
Nie wytrzymay tego podmuchu wrae szeregi. Stany, stoczyy
si w bezadzie, a wiatr wci przybierajc na sile smaga je
piachem, spycha do tyu, a konie, oszalae ze strachu, zaczy
wierzga, gry, zrzuca jedcw na ziemi.
Za mn! Za mn! rycza chan nie zwaajc na zamt. Za
mn! Kademu bogactwo i sawa!
I znw pochylone ku koskim karkom ruszyy za wodzem wierne
oddziay. Lecz i tym razem nie sdzone im byo dopa druyny. Z
wyciem po stokro straszliwszym zepchn ich wicher na obz,
gdzie, ptakom sposzonym podobne, trzepocc pachtami
wzleciay do gry barwne namioty, koziokujc, tratujc oszalae
bydo i ludzi potoczyy si arby, bojowe machiny i wozy z orem.
A wicher, jak zwierz zgodniay kiedy zdobycz zbami uchwyci,
targa je, szarpa, podrywa do gry, ciska o ziemi, a wreszcie
znikno wszystko w czarnej kurzawie.
I sta si dzie nocy podobny, w ktrej sycha byo jeno lament i
krzyki. Wtem od ognisk tlejcych zajy si stogi i oto w wietle
pomieni dostrzega druyna, e kto yw zosta, ucieka z obozu.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


173
Czary... Co to si dzieje? szeptali woje spogldajc na
miotajce si wrd ognia postacie.
Pewnie, e czary pierwszy oprzytomnia Jaksa. Lecz co by
nie byo, chyba gna trzeba za nimi? Hej, Warszu! chwyci
druha za rami. Bdziemy dobija Tatarw!
Ale Warsz nie sysza, co dookoa si dzieje. Przechylony do tyu,
rkoma wsparty o siodo, spoglda na czarne, kbice si
chmury i nagle zawoa:
Chwaa wam, bracia! Chwaa!
Z kim on gada? zaniepokoi si Maciej.
Lelum! wzdrygn si Bogdal.
R-r-ruszajmy std, aby i na nas jakie licho nie spado szepn
Niedospaek i pocign za cugle rumaka.
Ale durnie jestemy! zamia si naraz Jaksa. Ju wiem,
kto nam pomg! Przecie to ich sprawa, braci Chwista-Pochwista!
Nie rozumiecie? To do nich on gada! Syszc to, zaczli woje
potrzsa Warsza za bary, a wreszcie spojrza na nich
przytomnie.
Powiedz dopytywali si czy to prawda, e Chwist z
Pochwistem nam dopomogli?
Tak, oni ockn si Warsz. Okropnie rozelili si na
psubratw.
A widzicie cieszy si Jaksa. Od razu si domyliem.
Przecie nie w ludzkiej mocy tak si zniszczy bez boju.
Ale dali im upnia zamiewali si woje.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


174
A moe im jeszcze troch dooy? doprasza si Jaksa.
Nie. To ich zdobycz. Niech i oni sobie uyj odpowiedzia
Warsz. A teraz, bracia rozkaza zawracajmy i na lsk!
Tam najtrudniejsza czeka nas sprawa.



Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


175




Wychyli a si z dziupli posta w ochata, ypn-
a lipiami w prawo, w lewo, przyoya ap do ucha i ja wsu-
chiwa si w lene odgosy. I byo chyba co niezwykego w
mowie puszczaskiej, gdy oto dziad leny wyoni si cakiem,
spry do skoku i mign na ga. Tymczasem w dole sycha
ju byo gon rozmow, cikie stpanie i midzy omszaymi
konary ukaza si jedziec, za nim drugi, a po chwili przejechao
trzech jeszcze.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


176
Hej, to to Warszowa druyna zdziwi si dziad rozchylajc
listowie. To piknie, tylko czemu to, moci woje; wracacie przez
moj dziedzin? Nie aska bokiem objecha
A to co? mrucza w brod kudat. Jeszcze i konie chcecie
popasa? No nie, na to ju nie pozwol. I nie zwlekajc wsun
skate palce do gby, gwizdn, zawy, zarechota straszliwie, a
sposzone rumaki przysiady na zadach, na bok skoczyy i
poniosy wojw w len gstwin.
Prrr! Stj! krzyknli woje szarpic wdzida.
Lecz nie sposb ju byo koni zatrzyma. Rway do przodu, przez
gazy, zwalone konary, wykroty, a z dala wci goni je miech,
skowyt i dzikie przygwizdy.
A nieche to zakl Warsz osadziwszy wreszcie gniadosza.
Jakie to licho si na nas uwzio?
Jakie, jakie? rozeli si Maciej. Jeszcze si pyta. Wiadomo,
e dziad leny, eby go mrwki poary. Tfu, przeklty! Popatrzcie,
ca gb mi posiekay gazie.
Tylko tobie? Szkoda ci mrukn Jaksa ocierajc krew z
czoa.
N-n-no to wrmy, eby mu ebra policzy, bo i u mnie, w-w-
widzicie, o tu, pewnie cae ucho rozdarte? skary si
Niedospaek.
Gupi ofukn go Bogdal. Kto go teraz znajdzie?
Przycupnie takie ze licho w gaziach albo w dziupli si schowa i
tyle go widzia, lepiej dajmy mu spokj, bo jeszcze drugiego na
nas napuci.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


177
Susznie zgodzi si Warsz. Czasu teraz nie mamy na
owy, ale jeli wraca tdy bdziemy, to i z dziupli go wykurzymy,
bo tu gdzie jego kryjwka.
Ruszyli wic stpa i ujechali spory szmat drogi, gdy wtem Warsz
zatrzyma gniadosza.
Co znw? zdziwi si Jaksa.
Dym czuj.
Uhu przytakn Maciej. Pewnie tu gdzie zagroda.
Skd, w takiej guszy? Prdzej Tatarzy z drogi zboczyli i straw
gotuj.
A moe Buri tu obozuje? Przecie wysa go chan na Mazowsze.
Mazowsze ju dawno za nami przerwa im Warsz. Ale
zacie z koni... I tak trzeba zobaczy, kto tu si ukrywa.
Nie zwlekajc uwizali woje rumaki, przedarli si przez gste
zarola, wyminli bagno, z ktrego poderwao si stado czujnych
urawi, i czogajc si po mikkim poszyciu dotarli do lenej
polany.
Nie byo tam jednak ladu Tatarw. Ujrzeli jeno szaas kryty kor
brzozow, pasce si konie, a przy ognisku kobiet z dzieckiem na
rku i zapatrzonego w ogie starca.
Nasi to ludzie, nie obcy szepn Bogdal.
To widz rzek Warsz podnoszc si z ziemi. Hej, Jaksa!
rozkaza. Wr po rumaki, a my pjdziemy z nimi pogada.
Tymczasem starzec posysza ich gosy, poderwa si z miejsca,
chwyci do rki siekier i postpi kilka krokw do przodu.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


178
Cocie za jeden i czemu w puszczy si kryjecie? spyta go|
Warsz.
Starzec jednak nieskory by do rozmowy. Podejrzliwie przyjrza
si wojom, a wreszcie mrukn niechtnie:
Nic wam do tego, kto jestem. Ruszajcie, skd przyszlicie.
Hej, Warszu, daj mu po karku, to inaczej mu si jzyk w gbie
poruszy wtrci si Maciej.
Warsz? zdziwi si starzec. A wy spojrza na wojw
jestecie jego druyna?
Syszelicie to o Warszu? spyta go Bogdal.
Jake? Pewnie, e syszaem, cho nietutejszy jestem, bo a
spod Chmielnika.
Spod Chmielnika? ucieszy si Warsz. Czy tego, ktry ley
w pobliu Szydowca?
A tego potwierdzi starzec.
To moe wiecie co o bitwie? Pono srogi bj stoczono tam z
chanem tatarskim?
Jak mam nie wiedzie? Sam przecie zatukem kilku Tatarw.
A syn mj, woj z ksicia Bolesawa druyny, poleg od wraej
strzay, jeno sierota po nim ostaa wskaza na dziecko.
Spochmurnieli woje, ale wnet Warsz przerwa cisz.
Wic jak byo z t bitw? zapyta. Syszaem, jak narzekali
Tatarzy, e jeszcze troch i nasza by bya wygrana.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


179
Nic nie skamali. Wygrana bya pewna, ale wszystko przepado,
bo posuchu u rycerstwa nie stao.
Opowiedzcie dopraszali si woje. Od pocztku wszystko
opowiedzcie.
Ano opowiem, a wy siadajcie, przecie zdroeni jestecie
zaprosi ich starzec wskazujc pniaki otaczajce ognisko.
A pocztek, moi mili, by taki. Zaczy we wsi nocami skrzaty
domowe paka po strychach. Skoml i skoml, niby dzieci w
koysce, i uciszy ich nie ma sposobu. I mid im chopi stawiali w
sieniach, i placki, i mleko, a oni wci swoje pacz i pacz.
Przestraszyli si wwczas ludziska, bo znak to widomy, e al
skrzatom opuci zagrod. A skrzat jak wiecie tylko wtedy
strzech opuci, kiedy sdzone jej spon albo kiedy ludzie maj
wymrze do szcztu. Taki to by pocztek. A pniej... Pniej
zaczy suchy chodzi, e od Rusi zblia si na nas zagada. Nikt
jednak nie wiedzia, co to za napa i przed kim si broni
wypadnie. Jedni bajali, e jakie Mongoy cign ze stepw,
drudzy, e to Tatarzy, ci, co to Ru ju podbili, a jeszcze inni, e nie
Mongoy ani Tatarzy, jeno Antychryst prowadzi diabelskie zast-
py, eby kocioy i krzy wity pohabi i koniec wiata uczyni.
Znaleli si wrd chopw i tacy, ktrzy szepta zaczli, e to
kara nadchodzi za to, e nard wyrzek si starych bogw.
I wszcz si wtedy popoch i zamt, a kady inn rad podsuwa.
Rycerstwo woao, eby si zbroi i grody umacnia, braciszkowie
zakonni, eby mody rozpocz, a ci, co za dawn wiar tsknili,
znw zaczli dbom si kania i Swaroyca posgi stawia po
lasach. Tak wic, zamiast gromad sposobi si do obrony, kady
na swj sposb szuka zbawienia. Tymczasem, cho wszyscy na to
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


180
czekali, od granicy jako zbiegw nie byo, a i nowiny przestay
nadchodzi. Tak to powoli, powoli zaczli ludziska ufniej
rozglda si dookoa, a niejeden ju i podkpiwa zacz z ssiada,
e da posuch dziadowskim bajaniom.
A tu, moi mili, akurat na nowiu to byo, zapony noc wici
ogniste na znak, e wrg naszed granic. I cho dni od tej chwili
mino niewiele, a ju zbiegw mielimy pene dworzyszcze, a i w
zagrodach chopskich byo ich niemao. Hej, nasuchali my si
wtedy, a nam skra cierpa na grzbietach, i zaprawd kady ju
wierzy, e to Antychryst swoich wojw prowadzi, bo to ani
litoci nie mieli dla ludzi, ani oprze si im nikt nie potrafi.
Najwikszy jednak uczyni si popoch, kiedy wiadomo si stao,
e Sandomierz spalony i wszystkie grdki dokoa.
Powiadacie, e srogo obchodzili si z ludmi? przerwa mu
Warsz.
Jak rzekem. Dla nikogo nie mieli litoci, tote z grodw mao
kto z yciem uszed. Najgorzej jednak dziao si w Sandomierzu.
Wymordowali tam biaogowy, starcw i dzieci, a na odchodnym,
a strach wspomnie, nawet braciszkw cysterskiego zakonu
wraz z opatem wycili do nogi. Hej, ciko dowiadczon ten grd,
ciko, a z mczyzn silnych i modych ten tylko ocala, kogo w
jasyr pobrali, ale i im nie zazdroci, na pewno ju do ojcowizny
nie wrc.
P-p-p... zamamrota Niedospaek i unis pici do gry.
Cicho bd, nie przeszkadzaj przerwa mu Warsz.
A powiedzcie znw zwrci si do starca zanim Tatarzy
naszli granic, czy ksita sposobili si do obrony?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


181
Sposobili. Bo by kto, kto cho przebywa daleko, ale im to
nakaza.
Kt to?
Ksi Henryk lski. On przecie po ojcu mia opiekucz
wadz nad nimi, a pniej, cho ju ta wadza wygasa, troszczy
si o ksistwa nie przesta.
I jak to byo?
A wic przysa gocw z nakazem, eby zwoywa rycerstwo,
roty zacine formowa i wsplnymi siami ruszy na wroga.
I usuchali go?
Jak ci to rzec? Usuchali, ale nie cakiem. Ot choby nasz ksi
sandomierski Bolesaw, nie mona rzec, i rycerstwo zwoywa, i
roty zacine opaca, i tyle si pono wykosztowa, e dug
zacign u ony swej Kingi.
Czy to prawda, e jest ona crk obcego krla?
Prawda. Ojciec jej to krl wgierski, Bela si zowie.
To ksi sposobi si do obrony? wypytywa dalej Warsz.
To powiadam, e si sposobi, tylko e... mwic to starzec
zaspi si.
Tylko co?
Mody on bardzo i niemiay... Ot dzieciuch jeszcze, i tyle.
Czciej na innych polega, ni sam si spraw zajmuje. Choby
teraz zamiast ku granicy pody i tam czeka na wroga, to
wojska wyprawi, a sam zosta na zamku krakowskim przy matce i
onie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


182
A czemu siedzi w Krakowie, zamiast w Sandomierzu
przebywa?
Bo Sandomierz za blisko Mazowsza, a e ksi Konrad dugie
ma rce, wic Bolesaw obmyli sobie, e bezpieczniej mu bdzie
siedzie za waem w Krakowie.
Wani si z Konradem?
Ot to.
A pozostali ksita te o obronie myleli?
A jake. I ksi Mieszko z ziemi opolskiej, i jego brat modszy,
ksi Wadysaw z ziemi kaliskiej, ale co z tego? aden z nich nie
ruszy si z wojskiem poza swoj dziedzin, a tu przecie trzeba
byo inaczej. Trzeba byo czy si wszystkim do kupy i ku
granicy, na wroga.
A czemu Henryk lski sam ze swego ksistwa ku granicy nie
ruszy? odezwa si Maciej.
O, tu trafi w sedno umiechn si starzec. Ruszyby on
ze lska, ruszyby na pewno, gdyby wszystko byo inaczej. Ale
c! Ksi Konrad, a przy nim sia rycerstwa najwiksza,
powiedzia, e z nikim si czy nie bdzie, e niech kady broni
swojej dziedziny. Synowie jego, ksita z ziemi czyckiej i
kujawskiej, te poszli za ojca przykadem, a i Mieszko opolski, jak
ju wam rzekem, u siebie pozosta. Wic sam osd, w kim
Henryk mia szuka oparcia? Na jak pomoc w boju mia liczy?
I jak w kocu zarzdzi?
Ano, Konradowi pono powiedzia: Niech Bg ci przebaczy
twoj przekor, bo nie widzisz zapewne, e wrogowi spraw
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


183
uatwiasz". Pozostaym ksitom opr stawia nakaza, a jeli sia
wroga bdzie przemona i rady mu da nie potrafi, eby z
wszystkimi wojskami do niego cigali, na lsk.
Wic u siebie ksi czu si mocniejszy?
Na to wyglda. Powiadao rycerstwo, e tam mg liczy na
pomoc, bo to i krl czeski pod bokiem, a trzeba wam wiedzie, e
Henryk crk jego poj za on, i Niemcy tu, tu, a z Niemcami
on te przecie w zgodzie, wielu ich na osadnikw u siebie przyj.
Bitny to nard? j dopytywa si Maciej.
Czesi i Niemcy? Bitny i zbrojny cakiem inaczej. Oni te radzi by
Tatarom drog zastpi.
Wic dobrze to wszystko obmyli wtrci Maciej.
A ja wam powiem odezwa si Warsz e le si dzieje. le,
bracia, i tyle. Wstyd przecie to wielki, eby swoich si mie
dookoa, a w kocu co? U obcych ksi musi szuka oparcia.
Przecie o ycie tu chodzi, o kraj cay. Jeli teraz bdzie przegrana,
to ju nic odrobi si nie da.
Co na to poradzisz rzek starzec butni s nasi ksita, a
kady troszczy si jeno o swoj dziedzin.
lepcy tylko mog tak rzdzi mrukn Warsz i kopn
tlejc szczap. Ale niech ich licho, powiedzcie teraz, jak doszo
do bitwy.
Jak doszo? A wic kiedy dowiedziano si w Sandomierzu, e
wrg przeszed granic, wysano wojw na zwiady. Nie byo ich
przez dni kilka, a kiedy wrcili, donieli, e Tatarw cignie jak
mrowia i e nie sposb bdzie opr im stawia. Wwczas
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


184
wojewoda sandomierski Pakosaw i kasztelan Raciborowic, bo to
oni zamiast ksicia objli dowdztwo, postanowili grd odda bez
boju.
Tak te i zrobili. Zebrali wojw i zaczli do Krakowa si cofa. I
suszne to byo, gdy Wodzimierz, wojewoda krakowski, a
pospou z nim kasztelan Klemens cigali tam swoje rycerstwo.
Udao im si z nimi poczy?
Zaraz opowiem. Ot chan Tatarw, Baidar mu pono na imi,
zwiedzia si o tym i postanowi przeszkodzi spotkaniu. Ruszy
wic na Krakw co ko wyskoczy przez Wilic i Skarbimierz.
No i co? niecierpliwili si woje.
Nie uday si jego zamysy. Zdyo si poczy rycerstwo
sandomierskie z krakowskim i koo Chmielnika ruszyo na wroga.
Tam wanie doszo do bitwy?
Tak. Z pocztku nie mieli nasi serca do boju, bo kady obawia
si, e czarcich synw elazo nie bdzie si ima, ale kiedy
skonookie pokraki zaczy z koni si wali, duch wstpi w
rycerstwo i nue ich rba, i nue ich pray. Przygldali si temu
chopi z osady, ale nie potrafili usta na miejscu, kady chwyci, co
mia cikiego pod rk, i biegiem w t cib. Ej, dostali wtedy
psubraty upnia i za Sandomierz, i za biaogowy, i za niewinne
dziecitka.
A Tatarzy dobrze si bili?
Dobrze. Odwani s i zawzici, niech ich licho. Zwalisz takiego
na ziemi, we krwi cay, gniot go, kopytami tratuj, a on pki mu
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


185
do reszty para z gby nie usza, czoga si i podcina koniom
pciny.
Ale zaczlicie dawa im rad?
Zaczlimy z Bo pomoc, cho nie tacy zwinni jestemy jak
oni, bo ludzie nasi innej postawy, rozronici, wysocy, a zbroja
elazna te ma swoj wag, ale jak ju si ktry z naszych rozkrci,
to ani go zatrzyma. Hej, byo tam zuchw niemao, oto choby
rycerz krakowski Micha Przedwojowic, modzian jak db,
nadaby si do waszej druyny. Mia ci on kopi wielgachn,
grub, elazem okut, i co nasadzi na ni Tatarzyna albo i dwch,
to do gry unosi i jak snopek przez gow odrzuca do tyu. A
kasztelani i wojewodowie te dobrym wiecili przykadem,
osobliwie Pakosaw. Trzy razy cignito go z konia, ale si nie da
psubratom. Wic trwaa ta bitwa i trwaa, bo zawzito bya
straszna u ludzi, a tu koo poudnia, a trzeba wam wiedzie, e
bj o wschodzie soca si zacz, mikn zaczli Tatarzy. A
trupw ju wtedy leao na polu, e nog nie byo gdzie stpi, i
koni, i ludzi porbanych, pokutych, strzaami podganych, a
ziemia od krwi jak po deszczu rozmoka. I wtedy wanie, cho ryk
by straszliwy, usyszaem tatarskie piszczaki. No, myl, siy nie
starczyo psubratom, pewno nam plecy poka.
Mwcie, mwcie przynaglali woje.
I nie omyliem si. Ledwo umilky piszczaki, Tatarzy zawrcili
rumaki i nue ucieka. Ucieszyli si nasi, e wreszcie zwycistwo, i
w pogo za nimi. I kto by si domyli, e tu wanie zacza si
zguba.
Jaka zguba, e wrg si ima ucieczki? zdziwi si Bogdal.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


186
Zaczekaj, zaraz wszystkiego si dowiesz. A wic pdz tak
polem wzdu lasu, bo z prawej strony las si rozciga, i krusz
ich bez litoci. Jako nikt z tej uciechy nie dostrzeg, e Tatarzy z
drogi zboczyli, wprost na swj obz. Pomylaem sobie, e opr
bd tam stawia, ale gdzie tam. mignli koo wozw i znw
popdzaj rumaki. I stao si wtedy to, co sobie chytry Baidar
obmyli.
M-m-mwcie, co zaszo? niepokoi si Niedospaek.
A zaszo to, e poowa rycerstwa widzc, e i tak wrg im
ucieka, poschodzia z rumakw i nue wozy przetrzsa. A e
dobra tam byo niemao, wic zapalili si do tego szperania. No co
tu gada, rozgniewao to kasztelanw, a strach byo stan w
pobliu, i susznie, bo kto to widzia, eby dobytek nad
zwycistwo przekada. Zaczli wic krzycze do wojw, eby
dalej w pogo ruszyli, ale co z tego nie byo wrd rycerstwa
karnoci! Cz tylko popdzia za wrogiem, a reszta przy wozach
zostaa.
Przecie to jeszcze nie zguba? wtrci Maciej.
I do zguby dojd. A wic, o czym to ja rzekem? Aha, tymczasem
ci, co nie przerwali pogoni, powoli zaczli w tyle zostawa, bo
cikozbrojne jest nasze rycerstwo, wic i rumaki zaczy si
mczy. Rozcignli si tak sznureczkiem po boniu, po dwch, po
trzech, a Tatarzy przed nimi, gdzie ju hen, ledwo ich wida. I tak
to ze zwartej, bojowej gromady, ktrej wrg nie potrafi
rozproszy, licho wie co zostao. Tam troch wojw, tu troch, a
dalej reszta, i te nie w kupie. Naraz sysz, e znw zagray
piszczaki, ale tym razem w lesie. I wtedy wanie, zanim si kto
obejrza, wyoniy si z gstwiny tatarskie czambuy. A konie pod
nimi rcze, wypoczte, wida, e przez cay czas bitwy stay w
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


187
zasadzce. Wtedy wanie doszo do zguby. Rozdzieliy si psubraty
na dwa oddziay, jeden zacz wybija rozcignite po boniu
rycerstwo, a drugi run na obz i zanim nasi koni dosiedli,
wytukli ich co niemiara. Powiadam wam, e jeszcze teraz strach
wspomnie, co wtedy si dziao, bo oto, eby ju cakiem nas
dobi, zawrcili jeszcze i ci Tatarzy, ktrzy na samym pocztku
zaczli ucieka. Hej, szczwany lis ten ich Baidar, ale co tu si
dziwi, przecie od dziecistwa si do tego zaprawia, krwi ludzkiej
chyba tyle ju przela, e rzeka by z niej popyna.
Duo tam naszych polego? spyta Jaksa.
Liczy nikt nie mia czasu, ale wiadome jest, e najwicej
zgino krakowskiego rycerstwa, z tych si nikt nie oszczdza. A
szkoda, przedni tam byli woje.
A ten, co Tatarw kopi przez gow przerzuca, ocala?
Micha Przedwojowic? Zgin. Chyba z kopa strza mu w piersi
sterczaa. Poleg z nim i Zementa z Grabowa, i Mikoaj z Witaszyc, i
Wojciech ze Stpocic, ale co tu wylicza, przecie i tak ich nie
znacie.
Kryste Panie! westchna kobieta. Zaiste byli to rycerze
na schwa, niech ziemia lekk im bdzie.
I jak si to wszystko skoczyo? dopytywa si Warsz.
A tak, e resztkom z trudem udao si wymkn i znw zaczli
si cofa na Krakw. Sandomierskich wojw jak wprzdy
poprowadzi Pakosaw, a krakowskich Wodzimierz z Klemensem.
ciga ich Baidar?
Wpierw ciga, a potem nie wiedzie czemu zaniecha pogoni.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


188
Wycie z nimi ruszyli?
No, pewnie. Przecie nie byo po co zostawa. Syna pomci
chciaem. Po ni jeno posaem bratanka wskaza na kobiet
bo ju zaczo si pali nasze dworzyszcze. Kazaem im wsiada
na ko i ucieka pod Tyniec, bo tam mamy krewniakw.
No i co dalej?
Dalej niewiele ju z tej opowieci zostao.
Mwcie przynagla Warsz.
A wic, w jakie cztery czy pi dni potem, akurat koo
Bodzentyna to byo, znw nie wiedzie skd Baidar na eb nam si
zwali. Zmiarkowalimy wtedy, e walka bdzie nierwna, bo
wielkie siy z sob prowadzi, ale nikt nie myla ucieka. Nie
czekalimy nawet, a si na nas rzuc, lecz sami skoczylimy im do
garda.
Hej, e mnie tam nie byo! westchn Maciej. Pohulaaby
tam moja maczuga.
Zdaoby si przytakn starzec. Tylko co tu teraz biadoli,
alem i zami martwych nie wskrzesisz. No i tak to, moi mili, znw
wzilimy si z nimi za bary. A e kady z nas wiedzia, e z yciem
nie ujdzie, wic pray i pray, eby cho dobr pami po sobie
zostawi. No i nasieklimy wtedy Tatarw. Bd ten bj pamitali,
chyba im si gorszy nie zdarzy.
I jaki by koniec?
A taki, jakiego si spodziewalimy, prawie wszyscy nasi polegli.
Zgin tam i wojewoda krakowski Wodzimierz, i obaj
kasztelanowie: sandomierski Raciborowic i Klemens krakowski,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


189
ot mnie tylko i niewielu innym udao si ycie ocali. Zaraz te
popdziem pod Tyniec, wziem swoich i tu oto si skryem.
W bitwach ju wicej nie bylicie?
Nie, ale wiem, co potem si dziao, bo spotkaem wojw, ktrzy
pniej uszli do lasw.
Wic co wam jeszcze wiadomo? dopytywa si Warsz.
Kiedy zwiedzieli si w Krakowie o bitwie przegranej, zaczli si
ludziska przed zagad ratowa. Jedni ukryli si w grach, drudzy
ruszyli ku wgierskiej granicy, a reszta skrya si w lasach. Nie
wszyscy jednak grd opucili, bo jak mi bajali, wielu dzielnych
zamkno si w kociele witego Andrzeja i a do koca nie
ulego Tatarom.
A ksi Bolesaw? Co z nim si stao?
Pono on King i matk Grzymisaw wysa do zamku w
Czorsztynie, a sam z resztkami wojw pocign gdzie w stron
lska.
A Baidar?
Kiedy zupi ju Krakw, ruszy na zachd, przez ksistwo
opolskie. Tu pono te krwi mu duo pucili. Ksi Mieszko gdzie
tylko mg utrudnia mu drog, niszczy przeprawy i groble
rozwala. Bo wiadomo, e Tatarzyn obrotny jest w polu, a nasi
znw w kniei jak w swoim obejciu si czuj.
I tam im Mieszko mocno dokuczy?
Szarpa ich jak psy wilka, kiedy go wreszcie dopadn, a
najwicej da im si we znaki, kiedy mu pod Racibrz podeszli;
nasiek ich tam co niemiara.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


190
Dugo tam korowodzi si z nimi?
Rad by on z nimi a do zimy tacowa, bo wtedy by paszy
zabrako Tatarom dla koni, ale co z tego. Ju po kilku bitwach
zmiarkowa, e sam Opolszczyzny obroni nie zdoa, uczyni wic
tak, jak mu ksi Henryk nakaza. cign ile si dao rycerstwa i
wycofa si na lsk, ku Legnicy. Tam te wyruszy i ksi
Wadysaw z ziemi kaliskiej, bo jemu znw chan Kaidu mocno
wojw przetrzebi.
Gdzie teraz ksi Henryk?
Nie wiem. Nic wicej nie wiem. Moe w Wielkopolsce zbiera
siy na wroga, a moe na lsku sposobi si do obrony. We
Wrocawiu sprbujcie go szuka, jeli si chcecie z nim zczy, bo
tam najczciej przebywa.
Rad bym wprzdy dopa Baidara rzek Warsz podnoszc
si z pniaka.
Moe dogonisz go, zanim dojdzie z ksiciem do bitwy.
A jeli nie jego, to na pewno dopdzisz wojska, ktre z po-
sikami w tamte strony cigaj. Ale wtedy trzeba by jecha tdy,
na przeaj, eby przeci im drog mwic to starzec wskaza
rk na zachd.
Pewnie, e tdy bdzie najlepiej zgodzi si Warsz dosiad
gniadosza.
A wy tutaj zostaniecie? zwrci si Bogdal do starca.
Ani myl. Ot kobiet z dziecitkiem w jakiej osadzie zostawi
i te rusz do ksicia Henryka.
Obycie na czas zdyli.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


191
Oby! Wiem przecie, e Baidar ostro popdza.
No to bdcie zdrowi.
Niech wam si wiedzie.
I oto znw ruszyli woje przez kniej, to posuwajc si stpa, to
znw, kiedy droga bya atwiejsza, do szybszego biegu
przynaglajc rumaki. Wreszcie po dniach kilku trafili na szlak,
ktrym Baidar przecign na zachd. A czy tdy suny wrae
zagony, pyta nie byo trzeba. Bo oto na wzgrzu, gdzie by grdek
warowny, jeno fosa zostaa i czstok zwalony. Dalej,
gdziekolwiek bya osada, tylko zgliszcza czerniay, a gdzie brd
by przez rzek, ziemia do cna zdeptana. I nigdzie nie sycha
gosu ludzkiego. Cisza dokoa i bezruch miertelny. Raz po raz
tylko, kiedy goniej zadwicz kopyta rumakw, wzlec ku
grze kruki spasione, koo zatocz, czarnymi pachtami nad
wojami przelec, zakracz zowrogo i znw ciko opadn do
uczty przerwanej. Przyglda si temu Warszowa druyna, pici
zaciska i coraz pilniej wypatruje Baidara. A najwicej ze
wszystkich zawzi si Maciej. Pomrukuje straszliwie, maczug u
sioda poprawia, a przyoywszy rk do ucha wsuchuje si w
lene odgosy.
Nic tam nie dudni? dopytuje si Bogdal.
Nic, daleko nam uszed.
I znw woje w milczeniu popdzaj rumaki. Lecz oto dnia
nastpnego, kiedy mijali spalon osad, Maciej nagle konia
zatrzyma, zadar gow do gry i zacz wypatrywa co midzy
konary.
Co obaczy? spyta go Warsz.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


192
Gdzie tam gazka trzasna.
Ry pewnie si skrada.
To cienka ga chrupna, ry po takiej nie przejdzie.
O, ju widz, to na buku co si porusza! zawoa Bogdal.
A to ci ry doda po chwili. W portki ubrany i dwie bose nogi
mu wida.
Hej! Za, kto tam jest! hukn Maciej.
I oto znw trzasna gazka, kilka lici opado i po chwili
zeskoczy na ziemi jasnowosy chopczyna. W jednej rce trzyma
strza i uk, a drug podciga przewizane ykiem porcita.
Co ty za jeden? spyta go Warsz.
Pietrek z tej osady spalonej wskaza ukiem na zgliszcza.
Ile rokw masz?
Nie liczyem burkn chopiec.
Patrzcie no, nie liczy powtrzy Warsz.
Pewnie mu ju z dziesi albo dwanacie mino wtrci
Jaksa.
A gdzie twj ojciec?
Nie mam ojca. Ojciec z matul dawno pomarli.
To u kogo si ywi? wci dopytywa si Warsz.
U brata starszego, u tego, co go uprowadzili Tatarzy.
To nikt tu krom ciebie nie zosta?
Ani, bo jednych Tatarzy zatukli, a reszt gdzie z sob zabrali.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


193
A ty jak si uchowa?
A tak jako, bo akurat na drzewie siedziaem.
Pewnie ptaki z gniazda wybiera?
Co mi po ptakach. Mam tam wiewirk, tak, co z rki mi jada.
Patrzcie no, z rki? A dawno tdy przeszli Tatarzy?
Dwa dni temu to byo.
Duo ich?
Oho, jechali i jechali. Ale pono przedtem dni kilka jeszcze
wicej ich przecigno, ale gdzie z boku, tam na prawo od naszej
osady.
A rycerstwo tdy jechao?
Nie widziaem rycerzy. Ale jak tylko przejechali Tatarzy, to
jacy zbrojni za nimi cignli, niewielu ich byo. I wszyscy szli
pieszo, jeden tylko, co im przewodzi, mia konia.
A mieli kolczugi na sobie, o takie jak moja? dopytywa si
Jaksa.
Nie mieli. Jedni byli nadzy do pasa, z siekierami szli i z
oszczepami, a drudzy uki jeszcze mieli i skry na sobie, na
piersiach albo na gowach.
Z rogami? wypytywa si Maciej.
Z rogami potwierdzi Pietrek. A poniektrzy paszczki z
zbami mieli na gowach, a strach byo patrze.
Hm... zastanowi si Jaksa. Nasi z Mazowsza te tak kiedy
do boju chadzali.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


194
A skd by tu nasi si wzili? wzruszy ramionami Bogdal. i
I poszli za Tatarami?
Poszli.
Ktrdy? Bo widz, e tam dalej na dwie strony rozchodz si
drogi.
Na dwie przytakn Pietrek.
Wic ktrdy skrcili? W prawo, czy w lewo?
A sam sobie zgaduj mrukn chopiec i przykucnwszy
zacz strza wydubywa z ziemi ddownic.
O? Taki ty? zdziwi si Warsz. A czemu nie chcesz nam
gada?
A c to, tak za nic bd wam gada?
To ci dopiero?, Patrzcie go... zaczli poszturchiwa si woje.
A co chciaby za to? umiechn si Warsz.
Wecie mnie do druyny, to wszystko wam powiem.
Cha! Cha! Cha! zagrzmia Maciej i chwyci si za boki.
To ci! Ojeju! Od ziemi ledwo go wida...
A chopiec wodzi po nich oczyma, zagryza usta i coraz bardziej
czerwienia na twarzy.
Suchaj no, Pietrek odezwa si Warsz i skin na wojw, by
zaprzestali rechota. Jak mog ci wzi z nami? Widzisz
przecie, e nie na owy jedziemy?
Wiem, e nie na owy, jeno grzmoci Tatarw.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


195
Ot to. Wic co nam po tobie?
A to, e strzela z uku nie gorzej od was potrafi.
Na pi krokw w tarcz by trafi? zamia si Bogdal.
W tarcz sam sobie trafiaj odci si Pietrek. A jeli chcesz
wiedzie, jak strzelam, to rzu co do gry, o, choby to mwic
to, kopn nog szyszk zielon.
Fiu!... gwizn Jaksa. Czy nie za bardzo si przechwalasz?
Bo o takim strzelcu jeszczem nie sysza.
Ano, niech pokae, co umie umiechn si Bogdal i sign
po szyszk.
Widzc to Pietrek poderwa si z ziemi, odgarn z czoa czupryn
i sprbowa palcem ciciwy.
No celuj! zawoa Bogdal i cisn szyszk do gry. Wszyscy
spojrzeli na chopca, a on nie pieszc si unis rk z ukiem do
gry i j odciga ciciw, dalej i dalej, jeszcze chwila, i strzaa
migna ku niebu, szyszk dziobna w locie zamara i obciona
tu koo Pietrka wbia si w ziemi.
A nieche to! Ale zuch! zakrzyknli woje i z podziwem
spogldali na Pietrka.
To moe wemiecie mnie teraz? dopytywa si Pietrek.
Wezm zgodzi si Warsz. Ale pamitaj, eby o boju
nawet nie myla. W jakiej osadzie przy ludziach zostaniesz, a
kiedy wraca bdziemy, to wstpi po ciebie.
Ehe umiechn si Pietrek. Nie tak atwo tu znale
osad.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


196
Ju jaka zagroda po drodze si trafi, a teraz do ktrego konia
ci przytroczy? zacz zastanawia si Warsz.
O, za tym wojem usid, za tym, co to pomrukuje jak
niedwied wskaza Pietrek na Maka.
Wsiadaj, wsiadaj mrukn Maciej. Z takim strzelcem
bezpieczniej bdzie mi jecha.
I mnie bdzie dobrze zamia si Pietrek bo masz strza
duo w koczanie.
Taki ty? To dlatego mnie wybra?
No tak, bo ju mi jedna tylko zostaa, i to przytpiona.
Tak oto przekomarzajc si, znw ruszyli woje przed siebie,
minli zgliszcza, a pniej skrcili na drog, ktr wskaza im
Pietrek.
Chyba ju niedugo bdziemy szuka tego Baidara? rzek
Jaksa rwnajc si z Warsza gniadoszem.
I mnie si tak zdaje.
A jak mylisz, Warszu dopytywa si dalej czy Konrad
posa Henrykowi na pomoc mazowieckie rycerstwo?
Jeli Kitka i ten, jak go tam, Skoczyboto potrafili mu do serca
przemwi, to moe i sam z nimi wyruszy.
Czy oni aby dojechali do niego, bo moe ich ten wielbd po
drodze pogubi?
I to mogo si zdarzy. Niedugo dotrzemy do ksicia Henryka,
to wszystko bdzie wiadomo.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


197
Tymczasem min dzie, drugi, a Tatarzy jakby si pod ziemi
zapadli.
Lecz oto trzeciego dnia, kiedy soce wzeszo nad lasem, usyszeli
woje koni parskanie, gardowe okrzyki i w chwil potem znaleli
si na skraju rozlegej polany. Porodku, tam gdzie kilka drzew si
wznosio, w popiechu stawiano namioty, a bardziej w gbi, koo
brzozowego zagajnika, szykowaa si do postoju jazda tatarska.
No, mamy Baidara szepn Jaksa do Warsza.
Ale ich si zebrao zdziwi si Bogdal.
Tss... uciszy go Warsz. Trzeba rozway, ktrdy ich
podej.
Hej, Pietrek schyli si Maciej do chopca za z konia i w
krzakach przycupnij.
A juci, sam sobie cupaj. Nie widzisz, e czujki tam stoj, pewno
ju nas zoczyli.
I nie omyli si Pietrek, bo oto zagray piszczaki na trwog i jak w
kotle zawrzao we wraym obozie. Nie stao wic czasu na zmow,
jak lepiej poczyna. Zdy tylko Warsz miecz unie do gry,
skin na wojw i run na wroga. I nie byo osika w caym
obozie, co by stawi mu opr. Bo oto gdzie potnym swym
mieczem zatoczy, pustka dokoa, gdzie gniadosz si wedrze w
szeregi, tam nikt ju nie wstaje. I mknie tak po boniu siejc
zniszczenie, a tu za nim poda druyna.
U-uch! ryczy Maciej i pray maczug.
A macie, psubraty! A macie, zodzieje! wtruje mu Jaksa.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


198
T-t-to za Sandomierz! A t-t-to za Krakw! wydziera si
Niedospaek i kruszy toporem.
A Pietrek za Maka plecami te nie prnuje. Raz po raz siga po
strza w koczanie, celnie si skada i puszcza j w cib.
I trwaa ta walka do poudnia, a wreszcie niewielu Tatarw przy
yciu zostao. Wtem, kiedy zaczy pierzcha ostatnie czambuy,
dotary do wojw okrzyki Bogdala:
Do mnie! Do mnie! Bo Baidar mi umknie!
Unis si Warsz na strzemionach i widzi, e wrd namiotw
zamt straszliwy. Wznosz si szable, migaj arkany, a Bogdal
trzyma za gardziel jakiego Tatarzyna i opdza si mieczem.
Maciek! Sam tu do mnie! krzykn Warsz i ruszy na pomoc.
A czas by ku temu najwyszy, gdy zwalia si na Bogdala
gromada Tatarw, zawisa na rkach, zdusia arkanem i cho woj
broni si dzielnie, wyrwaa mu zdobycz.
Warszu! Trzymaj go! Drog zajedaj! krzyczy Bogdal i
prostuje si w siodle.
Lecz Tatarzyn, cho krew mu oczy zalewa, ani myli ucieka.
Unis buczuk do gry, mynka szabl okrci, Warsza zrcznie
wymin i run na Maka. Nie spodziewa si woj tak nagej
napaci i nim zdy osoni si tarcz, prasn go Tatarzyn na
odlew. Wtem, zanim jeszcze raz szabl unis do gry, by i Pietrka
ni zdzieli, chopiec puci we strza i jak ry z drzewa na eb
mu skoczy, oplt szyj nogami, w buczuk si wczepi i wraz z
Tatarzynem zwali si z konia.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


199
Ratuj go! Osaniaj! zawoa Bogdal do Warsza, a sam
poderwawszy dba rumaka j tratowa zeskakujcych na ziemi
Tatarw.
Precz mi! Precz, psubraty! rycza Maciej, z drugiej strony
zagradzajc im drog.
Tymczasem Warsz ju zeskoczy z gniadosza, chwyci wp
Tatarzyna, oderwa od Pietrka, unis do gry i cisn o ziemi.
Jkn Tatarzyn i niczym padalec j si skrca na trawie; po
chwili jednak bl opanowa i ju chcia si dwign, gdy wtem
Pietrek zamachn si na niego buczukiem.
Nie rusz si, bo po bie ci trzasn! zawoa.
Wciekle ypn na niego lepiami Tatarzyn, lecz widzc, e nie ma
ju przy nim obrocw, zakl i bez sprzeciwu usiad na ziemi.
Przez chwil przyglda mu si Warsz, a wreszcie zapyta:
No i co, Baidarze? Nosi wilk, ponieli i wilka? Zdawao ci si, e
wszystkich na kolana rzucisz, a tymczasem samemu przyszo po
ziemi si tarza.
Ze zdziwieniem spojrza na niego Tatarzyn i naraz, cho bl mu
usta wykrzywi, zanis si miechem.
To ty, durny woju, mylae, e walczysz z Baidarem? e ju
wszystkie siy Tatarw rozbie? To ci wesoek. Szkoda, e nie ma
tu moich druhw, niechby popatrzyli na pogromc Baidara.
Gadaj mi do rzeczy! nasroy si Warsz. Nie jeste
Baidarem?!
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


200
Nie od razu odpowiedzia Tatarzyn, gdy zacza mu krwawi
rana na piersi. Przycisn j rkoma, zgi si wp i trwa przez
chwil w milczeniu.
Gadaj! przynagla go Warsz.
Niewiele mego gadania sykn Tatarzyn. Ale wiedz,
gdyby wpad na Baidara, to w ziemi by ci wdepta z twoj
druyn i ladu by po was nie byo. Nie pomogaby ci ni sia, ni
czary, a bez czarw i mnie nie potrafiby rozbi.
Gupi, i bez czarw was potrafi wydusi odci si Warsz.
A teraz gadaj, gdzie podzia si Baidar? Jeno eby nie ga.
ga? zmruy oczy Tatarzyn. A po co? Jeli go szukasz, to
szukasz swej mierci, a tej przysugi ci nie odmwi. Na lsku
znajdziesz Baidara. Jeli go we Wrocawiu dopa nie zdysz, to
msz ku Legnicy. I wiedz, e oprcz Baidara bdzie tam chan Kaidu,
gdy obaj si w tamtych stronach pocz.
Duo jest waszych wojw na lsku?
Nawet poowa ich wystarczy, by rozgromi Henryka.
Niedoczekanie wasze mrukn Warsz. aden z was ywy
stamtd nie ujdzie.
Nie przechwalaj si, ju za pno umiechn si Tatarzyn.
Wprzdy trzeba byo stawia nam opr, wszystkim pospou, a
teraz ju tylko on jeden obroc wam zosta, rozbijemy go, a
wracajc i z Mazowszem skoczymy. Ale ty, ty ju tego nie
doczekasz unis si Tatarzyn na rku. Tfu! Pluj na ciebie,
bo ju jeste padlin mwic to, plun Warszowi pod nogi.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


201
Ty gadzino! podskoczy do niego Warsz. Gdyby nie
krwawi, eb bym ci urwa!
A to czarci syn! krzykn Pietrek.
Rusz si i wsiadaj na ko, bdziesz mi drog wskazywa na
Wrocaw trci Warsz Tatarzyna nog.
No wstawaj, a szybko! dorzuci Pietrek i zamachn si na
niego buczukiem.
Sprbowa si Tatarzyn podnie, lecz naraz chwyci si rkoma
za piersi, wytrzeszczy oczy, przez chwil co bekota i run na
ziemi.
Udaje, czy co? schyli si nad nim Pietrek.
Zostaw odsun go Warsz na bok. Ju po nim.
Kiedy tak stali nad ciaem Tatarzyna, z oddali, skd dolatywaa
jeszcze wrzawa bitewna, dao si sysze woanie Macieja:
Wa-r-r-szu! A by-y-waj. tu!
Spojrza Warsz w tamt stron i dostrzeg, e na skraju polany,
tam gdzie broniy si jeszcze resztki Tatarw, wybiegli z zagajnika
jacy ludzie i te si wczyli do boju.
Kie licho? zdziwi si Warsz. Kto nam przyszed z
pomoc? Hej, Pietrek! zawoa. Popatrz no, co tam si dzieje.
Jacy obcy nam pomagaj. Sami piesi, ale nie... doda po
chwili. Widz, e jeden konny jest midzy nimi.
Siadaj za mn! zawoa Warsz. Pojedziemy zobaczy, co to
za jedni.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


202
Do ju za plecami jedziem achn si Pietrek.
Wic co, pieszo pjdziesz?
E tam, przecie w twojej druynie nikt pieszo nie chodzi. Wezm
sobie po tym Tatarzynie buanka. Od razu sobie pomylaem,
kiedym skaka na tego psubrata, e jeli mnie nie zadga, to
buczuk i ko przy mnie zostan.
A we go sobie zgodzi si Warsz. Naley ci si za odwag
zdobycz bojowa, tylko czy utrzymasz si na nim?
Nie bj si, dam sobie rad Pietrek chwyci si koskiej
grzywy i jednym susem wskoczy na siodo.
Lecz oto od druyny, ktra rozprawiaa z obcymi wojami, odczy
si Bogdal z Maciejem i podali Warszowi naprzeciw.
No, Warszu! hucza Maciej. Nasza wygrana. Mylaem, e
trudniej nam pjdzie. Hej, a to co? spojrza na Pietrka.
Konnego woja mamy w druynie? Ho, ho, piknego masz buanka.
No, teraz woj z ciebie jak si patrzy. A za t strza, ktr w por
pucie, wielkie ci dziki.
A co z Baidarem? przerwa mu Bogdal. Moe wam uciek?
Hej, Warszu, co mi si zdaje, e wes nie jeste.
Nie uciek, nie bj si, ale cieszy si te nie ma czego. Nie
Baidarowe to wojsko i nie on poleg.
Jak to? Nie Baidarowe? zdziwi si Bogdal. No popatrz,
przecie gdybym wiedzia, e to jaki chan pomniejszy, tobym si
tyle z nim nie korowodzi.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


203
Wymyka nam si Baidar niczym wiatr z garci nachmurzy
si Maciej. A dowiedziae si chocia, gdzie si ten psubrat
podziewa?
Jest gdzie koo Wrocawia albo Legnicy. Tam pono maj si
zjecha chanowie i ruszy na ksicia.
Tedy i my drog do Wrocawia znajdziemy. A e tych tu
natuklimy rozejrza si Bogdal po polu to te dobrze si
stao. Wilkw trza tuc, gdzie si pod rk nawin.
A tamci co za jedni? wskaza Warsz na obcych wojw.
Nie wiem. Jeszcze nie zdyem ich spyta, ale szczerze nam
dopomogli.
Wiecie co? naraz odezwa si Pietrek. To ci sami woje, o
ktrych wam mwiem, e cignli za Tatarami przez nasz osad.
Poznaj ich po tych wilczych skrach na gowach.
Wtem od gromadki obcych wojw odczy si Jaksa i te ruszy
na spotkanie Warszowi.
Hej, Warszu! zawoa. Pewno ciekaw jeste, kto nam
przyszed z pomoc?
No?
Woje z Mazowsza. I prawie wszyscy z moich stron, znad Wisy.
Tegom si nie spodziewa ucieszy si Warsz.
Ale to jeszcze nic umiecha si Jaksa. Dopiero z koni
spadniecie, jak wam powiem, kto im przewodzi.
Gadaj tedy, czego si droysz przynaglali go woje.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


204
No, niech ju tam, powiem mia si Jaksa. Dziewczyna im
przewodzi, Jagna Skwarkowa.
Co za dziwy?!
Patrzcie no, a jam tego nie dostrzeg rozoy rce Bogdal.
Zaczekaj przerwa mu Warsz. Co ju nam kiedy gadae
o jakim Skwarce. Czy to nie ten, ktremu wodnik mid z odzi
wykrada?
Ten sam, a Jagna to jego crka, ma ich staruch a cztery.
I co jej przyszo do gowy, eby takiej sprawy si ima?
Powiada, e kiedy such poszed po ludziach, e zebra
druyn i e bijesz Tatarw, tkno j cosik, eby zebra wojw i
do nas doczy.
A skd wiedziaa, e w tych stronach jestemy?
Spotkaa po drodze Skoczybot i Kitk, kiedy wracali z niewoli,
no i opowiedzieli jej, e ruszylimy w te strony ksiciu Henrykowi
na pomoc.
Znajd tak drug dziewuch umiechn si Bogdal. :
Chyba uciskasz j za to, Warszu? mrugn do druha.
Lecz oto ju podjechali do mazowieckiej druyny i zeskoczyli z
rumakw. Rozejrza si Warsz pomidzy stojcymi przed nim
wojami byo ich ze dwa dziesitki, nie wicej. Kady zbrojny w
oszczep i topr, a poniektrzy jeszcze w uk i koczan ze strzaami.
Kilku z nich, chopw na schwa, nagich byo do pasa, a na
gowach, dawnych wojownikw zwyczajem, mieli skry z wilcz
paszczk. Zaraz te dostrzeg Warsz i Jagn Skwarkow, bo cho
w mskiej bya odziey, spod skry z turzymi rogami spaday jej
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


205
na ramiona dwa krucze warkocze. Ona te jedna wrd wojw
zbrojna bya w mieczyk.
Witajcie! zawoa Warsz. Nie spodziewaem si w tej
przeprawie pomocy.
Witaj! Witaj! odpowiedzieli woje. Niewielka nasza pomoc,
bo za pno przybylimy.
A tobie, Jagno, dziki osobno podszed Warsz do dziew-
czyny. Ty pierwsza po mnie zebraa druyn.
A tak sobie obmyliam, e nie tylko rycerze zdatni s kruszy
Tatarw umiechna si Jagna. Zebraam tedy chtnych, no
i ruszylimy w drog, by do ciebie doczy.
Dobrze to obmylia, ale co dalej chcesz czyni?
We nas do swojej druyny. Pono jedziesz wspomaga ksicia
Henryka, wic chyba i my si przydamy?
Kiedy tak rozprawiali ze sob, stojcy na uboczu Warszowi woje
ciekawie przygldali si Jagnie.
Ale pikna dziewucha szepta Bogdal do Maka.
Czarniawa, rumiana, a oczy jej wiec jak gwiazdki.
Pi-pi-pikna przytakn mu Niedospaek. A p-po-wiedz
no, Jakso zwrci si do druha czy jej siostry te takie?...
Takie, takie odpowiedzia Jaksa. Tylko, e jasny wos maj
i wzrostem nieco pomniejsze.
Tymczasem Warsz przez chwil rozmyla, zanim odpowiedzia
na Jagny pytanie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


206
A wic suchajcie rzek wreszcie. Wy te bliej podejdcie
zwrci si do wojw. Chcecie, ebym was wzi do swojej
druyny? Zgoda. Rad bd mie takich wojw, lecz musi by
midzy nami zmowa, e we wszystkim mnie sucha bdziecie.
Nie inaczej przytaknli woje.
Pewnie, e tak zgodzia si Jagna.
Jeli ju na to zgoda rzek Warsz tedy trzeba nam tak
postpowa, eby nie z samego serca szo to, co uczynimy. Lepiej,
bracia, bdzie dla sprawy, jeli z rozumem nasze poczynanie
bdzie zczone. A wic, jeli i temu nie jestecie przeciwni, to dzi
jeszcze trzeba wam na Mazowsze zawrci.
Hej, a to czemu? przetoczy si szmer midzy wojami.
Przecie nie po to szlimy taki szmat drogi, eby teraz zawraca...
To gadanie na pniej zostawcie uciszy ich Warsz. A
teraz posuchajcie, co dalej wam powiem. Tylko patrze, jak
dojdzie do boju midzy Tatary a ksicia Henryka wojskiem. Bj to
bdzie okrutny, gdy wszyscy chanowie cigaj tam swoje
zagony. Tedy, bracia, cho kady z was ma serce gorce i mocarne
ramiona, to i tak wasza garstka nie zaway na bitwie. Jeli si
ksiciu poszczci, bo te wszystkie siy tam cign, to i bez was
odniesie zwycistwo, a jeli bdzie przegrana, bo wszystko moe
si zdarzy, to lepiej, ebycie na t por na Mazowszu ju byli.
Jaka korzy z tego przyjdzie Mazowszu? odezwaa si Jagna.
Dobrze, e pytasz. Ot jeli gr bd Tatarzy, to tak czy
inaczej na Mazowsze zawrc. A jaka tam obrona? Z samym
rycerstwem ksi Konrad nie da im rady. Trzeba tedy
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


207
wszystkich zawczasu podnie na nogi, z kadej osady, z kadej
zagrody. Kto yw, niech chwyta za bro i czeka na wici.
Susznie prawi przytakn kto wrd mazowieckiej
druyny.
A teraz powiedzcie mi cign dalej Warsz, Kto tych ludzi
bdzie zwoywa? Komu jak nie wam t spraw powierzy?
Pewnie! Pewnie! rozlegy si gosy. Niech Mazowsze nie
stoi otworem. Trzeba wspomc rycerstwo.
Zgoda odezwaa si Jagna. Niech bdzie tak, jake
nakaza. Ot bieda tylko, e zbroi po zagrodach nie maj ludziska.
Macie jej tu pod dostatkiem zatoczy Warsz rk po polu.
Chwytajcie konie, zbierajcie uki i szable, cay tatarski dobytek i
cigajcie to na Mazowsze. Bdzie tego niemao, a jeli i tej broni
zabraknie, to maczug lub oszczep kady sam sobie wystruga. Ale,
ale naraz przypomnia sobie Warsz tego chopca, Jagno, we
z sob wskaza na stojcego w pobliu Pietrka. Niech bdzie
przy tobie, dokd nie wrc, a gdyby si co zdarzyo doda po
chwili bd mu jak siostra, bo on nikogo nie ma na wiecie.
Hej, Pietrek! zawoa Warsz. Chod no tu! Trzeba mi z
tob pogada.
Kiedy si chopiec zbliy, pooy mu do na ramieniu.
Tak uoyo si wszystko, e trzeba ci bdzie z t druyn na
Mazowsze pojecha. Bdziesz z ni razem wskaza na Jagn
dokd nie wrc po ciebie.
A czemu mam z nimi jecha? Czemu mnie z druyny prze-
pdzasz? achn si Pietrek.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


208
Suchaj no, Pietrek nasroy si Warsz. Ani mi na myl nie
przyszo, eby ci z druyny przepdza, ale z nimi ci jecha
nakazuj i eby wicej nie byo o tym gadania. W tym boju, ktry
nas czeka, nie chc twej zguby, a do tego by doszo na pewno.
To po co zdobywaem konia i zbroj? omal nie rozpaka si
Pietrek.
I ko ci si przyda, i zbroja. Niejeden Tatarzyn moe wam si
trafi po drodze. No a teraz, bracia zwrci si do mazowieckiej
druyny bdcie zdrowi, czas ju nam w drog wyruszy.
A pamitaj, wr na Mazowsze przypomniaa mu Jagna.
Wrc. Bywaj mi, Pietrek jeszcze raz skin Warsz rk
chopcu.
Kiedy ju dosiedli rumakw, zapyta Maciek Warsza, czy daleka
droga czeka ich do Wrocawia.
Ze trzy dni chyba std bdzie.
Pi albo sze, jeli bdziecie trzymali si szlaku odezwa
si chop z Jagny druyny. Wiem, bo jechaem tdy przed laty. A
jeli w trzy dni chcesz dojecha, to trzeba by na poudnie skrci i
jecha na przeaj, ale wiedz doda e tamtdy nikt nie kwapi
si jecha. Puszcza tam sroga i pono ze ma swoje kryjwki,
niejeden ju tam zgin bez ladu.
Nie pierwszy raz nam ze w kniei spotyka rzek Warsz i
ruszy na przedzie druyny.
Dugo patrzaa w lad za nimi Jagna ze swymi wojami i raz po raz
woaa: Wracajcie! Wracajcie nam zdrowi!" Tylko Pietrek
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


209
odwrci si do wszystkich plecami, co tam mamrota, pici
zaciska, a wreszcie co si kopn koczan lecy na ziemi.
Tymczasem Warsz coraz bardziej na poudnie zawraca gniadosza,
a zdziwiony tym Jaksa zapyta, czy myli jecha na przeaj.
Jeli ju dopa nie moemy Baidara, to cho przed nim
musimy dotrze do ksicia, a co trzy dni, to nie sze, tedy na
przeaj wypada nam jecha odpowiedzia mu Warsz.
Zgoda, nie przecz przytakn Jaksa. Oby tylko drogi nie
zmyli.
W dzie mamy soce, a w nocy gwiazdy nam dopomog, nie
pierwszy raz ju mi drog wskazuj.
Tak te bez ustanku noc ca cignli przez kniej, a rano,
wypoczwszy co nieco, znw w drog ruszyli. Wreszcie pod
wieczr Warsz nagle zatrzyma rumaka.
Posuchajcie no zwrci si do druyny. Czy mi si zdaje,
czy kto jedzie za nami? Chyba kopyta dudni o ziemi?
Moe dzicioy kuj? zastanowi si Bogdal. Zaczli wic
pilnie nasuchiwa, a Maciej zszed z konia i przyoy ucho do
ziemi.
W dwch albo w trzech popdzaj konie, i ostro rzek
podnoszc si. Licho wie, moe czujka tatarska nas tropi?
Zjedmy w zarola, a szybko rozkaza Warsz. Zobaczymy,
co to za jedni.
Ledwo woje zdyli ukry si za krzakami, a ju midzy drzewami
ukaza si jedziec na spienionym rumaku.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


210
Rety! zawoa Maciej. Przecie to Pietrek!
Hej! Stj! zakrzyknli woje.
A Pietrek ju osadzi buanka, chwyci za uk i rozejrza si
dookoa.
Kie licho! A ty skd si wzie?! gronie hukn Warsz i
wyjecha z zaroli.
Skd? Sam wiesz skd, wic czego si pytasz? mrukn
Pietrek i spojrza spode ba.
Czemu ucieke z druyny?! Przecie kazaem ci z Jagn pozosta
coraz groniej dopytywa si Warsz.
Lecz Pietrek siorpa nosem, przebiera palcami w grzywie buanka
i nie odzywa si sowem.
No? Gadaj mi zaraz, bo ka ci konia zawrci!
A juci! Sam sobie do swej Jagny zawracaj! krzykn Pietrek i
szarpn w bok swego buanka.
Jakiej tam mojej, co pleciesz?! poczerwienia Warsz.
Pewnie, e twojej. Przecie widziaem, jak ypalicie na siebie
lepiami.
Zaczekaj, ju ja ci ypn! krzykn Warsz. Masz wraca do
niej, i koniec gadania!
Nie wrc. Nie bd babskiej kiecki si trzyma! zawoa
Pietrek i postawi dba swego rumaka.
O rety! A to nam si uda! zamiewali si woje. Nie dasz
mu rady. Nie przegadasz go, Warszu!
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


211
Ale wziem sobie bied na gow westchn Warsz. No
niech ci licho, zosta ju z nami. Ale eby wiedzia, e przed
bitw przywi ci w krzakach.
Uhu mrukn Pietrek wyskubujc rzep z koskiej grzywy.
Syszysz, co gadam do ciebie?! unis si Warsz.
Dy sysz, czego tak krzyczysz?
Uf! odsapn Warsz. Trzeba mi ci byo na tamtym
drzewie z wiewirkami zostawi. A tego drugiego konia zapyta
ju spokojnie po co wzi ze sob?
eby zmienia ich w drodze. Przecie ostro musiaem za wami
popdza.
Tak to? No to zawracaj rumaka i dalej ruszamy. A pamitaj,
eby midzy nami w rodku si trzyma.
Jak zwykle tak i tej nocy przy ognisku zasiada druyna, lecz tym
razem nie trzymay si wojw wesoe rozmowy. Siedzieli w
milczeniu, zapatrzeni w tlejce si gownie, i snad kady
rozmyla o rychym z wrogiem spotkaniu. Bogdal jeno ci-
snwszy kolanami szczap brzozow co majstrowa kozikiem,
przycina, wygadza, a wreszcie postawi na doni jakiego
cudaka.
Co to za dziadyga? przyjrza mu si Warsz. Ale
chudzielec, wszystkie ebra mu na wierzch wylazy.
Eje przysun si do nich Maciej. Przecie to Dudek.
Jaki Dudek?
Ju zapomniae? No ten, ktry u Bocianichy w gnoju si pray.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


212
O?! Gdziebym zapomnia. Ale utrafi, Bogdalu. Teraz poznaj,
nawet taki sam kostur ma w rku.
Grony dziadyga, niech go licho mrukn Maciej. Ju
wolabym na czambu Tatarw najecha ni znw z nim si
spotka.
Pewnie przytakn Warsz. Gdybymy wtedy w por nie
uszli, byby nam pomaca grzbiety kijaszkiem.
Gdzie to on teraz? zastanowi si Jaksa.
A gdzie ma by, jak nie w swojej zagrodzie. Gnaty ju chyba
sobie dawno wyleczy.
Kiedy to i my do swych zagrd wrcimy? westchn Maciej.
Ziemi bym zaraz wicej doora, barci nastawia, e, co tu gada,
ju cni mi si za moim zagonem.
Pewnie, e cni si przytakn Bogdal. A wiesz czemu? Bo
ziemia nas woa. Przecie my nie Tatarzy, jeno chopy od roli. A
barcie i ja bd stawia, niech tylko wrc.
A ty co bdziesz robi? zwrci si Bogdal do Warsza.
Przecie kiedy skoczymy z Tatary?
Co bd robi? ockn si Warsz. Staruszkw moich
pojad odwiedzi, ale nie wiem, czy tam dugo potrafi usiedzie.
Wy powiadacie, e ziemia was woa, a mnie, mnie sto gosw
woa. I ziemia do mnie gada, i woda, i te gazy omszae, i wiatr
wci przynosi jakowe woania. Sam nie wiem, w ktr si stron
obrci.
Tsknica ci drczy odezwa si Jaksa.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


213
Co tam tsknica przerwa mu Bogdal. Ot pospou z nami
osidzie, gdzie dalej, eby ksiciu nie wpa na oczy, hoe
dziewcz wemie sobie do chaty i minie mu wszelka tsknica.
Nie taki on, eby go dziewcz utrzymao przy sobie odezwa
si Maciej. A co do tej tsknicy zwrci si do Warsza to
wierz mi, bo jestem z was wszystkich najstarszy, minie jeszcze
rok, dwa i te wszystkie woania w jeden gos si zamieni.
Pjdziesz wtedy za nim i znajdziesz, co ci sdzone.
Dugo jeszcze rozprawiali woje o doli, o bojach, o ksiciu, a
wreszcie za Niedospaka i Pietrka przykadem uoyli si do snu.
Rano, kiedy znw w drog ruszyli, obliczyli sobie, e tego dnia
bd we Wrocawiu. Tymczasem ani si spostrzegli, jak W coraz
wiksz wjedali gstwin. Stay tam w mroku dby wiekowe,
papro i opuch sigay do pasa, a z potnych konarw, niczym
brody kudate, zwisay mchy siwe i pncza. Snad naprawd ze
miao tu swoje siedlisko, gdy mimo e dostrzec nikogo nie byo
sposobu, migao co w chaszczach, poruszao si w wykrotach, a
raz po raz gdzie z dala ni to miech si potoczy, ni to dzieci
zapakano. Tak oto dwa dni przedzierali si woje przez kniej, a
wreszcie, trzeciego o wicie, wyjechali na k podmok pen
trzciny uschnitej i zrudziaych szuwarw. Wszdy jak okiem
sign koysay si biae opary, to spywajc ku trawom, to znw,
kiedy wiatr je poruszy, sunc ku grze siwym warkoczem. I cho
zdawa si mogo, e przejecha tdy nietrudno, zatrzymali woje
rumaki.
Ani chybi topiel tu bdzie rzek Jaksa rozgldajc si dookoa.
Chyba ze nas wiodo mrukn Maciej. Zawrci by trzeba
i lasem objecha.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


214
Ktrdy? Znw po kniei bdziemy si bka ofukn go
Warsz. I tak dwa dni poszo na marne. Trzeba prbowa, moe
jako przebrniemy.
Ano, prbujmy, jeno pamitaj, co Jagny woj nam nabaja.
e co?
Pono wielu ludzi na tym szlaku zgino. Tfu, e te chciao ci
si jecha na przeaj.
Lecz Warsz ju nie sucha, co do niego gadali, szarpn gniadosza
za cugle i ruszy przed siebie.
Ale si pieszy mrukn Maciej. I siebie utopi, i konia.
No, bracia, co komu sdzone, to go nie minie. Hej, Pietrek,
trzymaj si przy mnie! zawoa Bogdal i ruszy za Warszem, a w
lad za nim pocigna druyna.
I oto przez czas duszy jechali woje wymijajc zdradzieckie
bajora, grzskie, pokryte zieleni poacie, a wreszcie dotarli do
rodka polany.
Dobrze nam idzie umiechn si Bogdal do Pietrka.
Uhu przytakn chopiec. I cakiem nie strasznie. O,
popatrz wskaza na szeroko rozlane mokrado jak tam
pajki migaj po wodzie, a z dna, widzisz, bbelki z bota
wychodz.
Bbelki? Co gadasz, gdzie? zaniepokoi si Bogdal.
O, tam przed nami, na tym zalewie.
Widz, o rety! przestraszy si woj i zatrzyma rumaka.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


215
C to? zdziwi si Pietrek.
Jeli bbelki, to znak, e topieluch tam siedzi. Zaraz konie uapi
za nogi. Hej! Stjcie! Zawrcie! krzykn na wojw.
Lecz ju byo za pno. Pierwszy gniadosz wjecha w pycizn, a
zaraz potem caa druyna. I zanim chwila mina, zaczy konie
zapada si w topiel.
Stjcie! Zawrcie! nie przestawa wydziera si Bogdal.
Warsz jednak ani myla zawraca rumaka. Z trudem poderwa go
dba, szarpn za uzd i wci par do przodu.
Za mn! Za mn! woa. Przebrniemy! Tymczasem konie
po brzuch ju zapady si w bocie, a czujc zgub zaczy si
miota, przez co bardziej jeszcze grzzy w bajorze.
Rety! Toniemy! przerazili si woje.
Wtem gniadosz, mimo i Warsz go zdzieli pitami, parskn
chrapliwie, cofn si, a chwyciwszy grunt pod kopyta nie da si
ju ze swej drogi sprowadzi. Jeszcze raz go Warsz szarpn za
uzd, lecz i to na nic si nie zdao. Zagryz gniadosz wdzida i
kluczc midzy kpami sitowia pomkn w drugi koniec polany.
Tdy nam droga! Za nim! krzyczeli woje zawracajc rumaki.
Wreszcie, kiedy ju topiel zostaa za nimi, obejrzeli si na parujce
mokrada. A wwczas, gdzie w gbi szuwarw krzyk si rozleg
ostry, przecigy. I kto wie, moe to ptak dziki nad 'gniazdem
koowa, a moe topieluch aowa, e mu zdobycz umkna.
Dalej ju wszystko wojom sprzyjao, gdy tego dnia jeszcze do
Wrocawia dotarli. Smutne jednak byo z grodem spotkanie, bo
oto miast szumnej Piastw lskich siedziby, o ktrej hyr szed po
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


216
wiecie, ujrzeli tlejce si zgliszcza, a hen na ostrowiu wypalone
zamczysko. By to widok wielce ponury, tote nikt nie odezwa si
sowem, westchnli jeno woje i naszyli dalej, by poszuka brodu
przez rzek. Kiedy znaleli przepraw, natknli si na starego
rybaka.
Hej, ojcze! Kiedy tu byli Tatarzy? zagadn go Warsz. Dugo
patrza na nich staruch mrugajc czerwonymi oczami, przyglda
si koniom, zbroi, wreszcie rzek:
Tatarzy, pytacie? Wczoraj. Od witu a do wieczora tdy
cignli. O Kryste Panie, e te ziemia pod nimi si nie zapada.
Popatrz, co z grodem zrobili. A ludzi, ludzi ile natukli. Nikt tam
chyba z yciem nie uszed.
A ty jak ocala?
Przycupnem za odzi w sitowiu, o tam za kp, nie do-
strzegy mnie antychrysty.
A gdzie ksi z rycerstwem?
H? nie dosysza staruch.
Pytam, gdzie ksi?! Henryk lski!
W Legnicy, synu. Tam i cae rycerstwo. Pono na Dobrym Polu
bd opr stawia psubratom.
Daleko to std?
H?
Daleko, pytam do Pola? schyli mu si Warsz do ucha.
Dzie drogi bdzie. O, tdy pojedziesz wskaza na len
przesiek. Wci tdy, a kiedy z lasu wyjedziesz, trafisz na
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


217
Dobre Pole. Ej, eby byo dobre to pole, eby si na nim ksi
przed antychrystem obroni.
I jeszcze co staruch mamrota bezzbnymi ustami, lecz woje ju
zawrcili rumaki i cwaem ruszyli przez len przesiek. Dobrze
ju byo po pnocy, kiedy biegu zwolnili, aby konie z piany
obeschy. Wwczas to Pietrek podjecha do Bogdala i j go
wypytywa:
Bogdal, czy ten topieluch... Czy on bardzo straszny?
Bardzo.
Widziae go?
Nie, nie widziaem.
To skd wiesz?
Byli tacy, co go widzieli.
Jaki on?
Jaki? May, brzuchaty, a szyj ma dug i cienk.
Cienk?
Uhu, a na niej eb wielki, okrgy jak kocio. I cakiem jest ysy.
A po bokach uszy mu stercz wielgachne, wochate niczym u
wini.
A gb ma jak?
Tak jak ludzie, tylko e kapraw, bo zby do przodu z niej
stercz, takie cienkie i ostre jak u szczupaka. I cay jest zielony.
Zielony?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


218
Tak jak trawa na topieli, eby trudniej go byo dostrzec.
I co?
No i jak uchwyci kogo w bajorze, bo rce ma dugie, z dziesi
razy takie jak nasze, to oplcze nimi czowieka, zdusi i wszystkie
wntrza wyssie jak pajk.
O rety! wzdrygn si Pietrek. Tak do cna?
Do cna. Skra tylko zostaje i koci. A jak ju z tym skoczy, to
nogami te resztki wdepcze pod siebie, a do dna, w topiel
najgbsz.
A czemu Warsz par w to bajoro? Przecie widzia bbelki?
Czary na niego rzuci topieluch. Widziae przecie, jak pniej oczy
przeciera.
Widziaem.
Ot to. Jakby ze snu si budzi.
Ale gniadosz nas uratowa.
Uratowa. Ho, ho, niezwyky to rumak.
Dziwy.
Pewnie, e dziwy.
Przez dobr chwil jechali w milczeniu, a wreszcie Pietrek znw
si odezwa:
Bogdal...
Czego ci?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


219
Wiesz, e ja tego waszego Warsza... troszk si boj. Przy nim
te chyba s czary.
Pleciesz, jakie znw czary?
Mwi ci, e czary. Sam przecie syszaem, jak gada mu kto za
plecami, a on te wtedy burczy i burczy. Tak jakby si z sob
kcili.
Nie syszaem zdziwi si Bogdal. Moe to cie gada do
niego.
Cie?
A pewnie. Twj ani mj nie maj gosu, ale s takie, ktre
gadaj. Rodzi si ju czowiek z takim gadu i nie ma tu adnych
czarw.
To ci dopiero zastanowi si Pietrek. Teraz ju bd
zwaa, by nie nastpi na niego.
Ano, po cieniu nie godzi si depta, bo jeszcze brzydkie sowo
mona usysze.
Dziwy.
Pewnie, e dziwy.
Chcia jeszcze Pietrek o co zapyta Bogdala, lecz Warsz znw
cwaem puci gniadosza. Pochylili si tedy ku siodom i gsiego
pdzili za wojem. A im bliej byo witania, tym Warsz czciej
przynagla druyn:
Prdzej, bracia! Prdzej! Chyba ju niedaleko! Wreszcie, kiedy
niebo zarowia jutrzenka, wypady rumaki na bonie. A dalej
jecha ju nie byo potrzeby. Bo oto po skraj pola, po las majaczcy
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


220
w oddali, wszdy jak okiem sign leay pokotem ciaa rycerzy.
Dugo w milczeniu patrzyli woje na polege druyny, wreszcie
zeszli z rumakw.
Kryste Panie! Chyba tu nikt z yciem nie uszed pierwszy
odezwa si Jaksa. Co teraz bdzie, Warszu? Warszu? Lecz
Warsz nie sucha, co do niego mwiono. Jeszcze raz rozejrza si
dookoa, przetar poblad twarz doni i ruszy przed siebie. A
idc, raz po raz pochyla si nad ciaami rycerzy, podnosi
przybice, oglda porozrzucane, poamane znaki rodowe,
przystawa i znw rusza dalej.
Kogo on szuka? zdziwi si Bogdal.
Wypatruje, czy kto przy yciu nie zosta mrukn Maciej.
Ale na prno. Srogi by bj, popatrz, jak posiekani jedni i drudzy.
I znw wodz wzrokiem po ciaach rycerzy zakutych w lnice
pancerze, po wojach tatarskich, po paszczach rycerzy zakonnych
z czarnymi krzyami, po pnagich osikach, ktrzy jak wida, nie
kryli si tarcz i do tchu ostatniego prayli toporem. Patrz woje i
al okrutny ich chwyta za serca. Tymczasem Pietrek podszed do
Warsza, przez chwil zbiera si na odwag, a wreszcie zapyta:
Warszu... wic to nasza przegrana?
Tak, chopcze.
I ja tak mylaem, bo a czarno tu od Tatarw, ale rycerstwa
ley najwicej. Chyba kady z nich przed dziesicioma musia si
broni.
Nie inaczej to byo.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


221
A tam, popatrz wskaza Pietrek na spitrzone w pobliu
ciaa Tatarw. Tam ich kto natuk, jak snopy le jeden na
drugim.
Kiedy po chwili podeszli do tego miejsca, dostrzegli, e pod
stosem cia ley woj zakuty w zbroj rycersk.
Ale to wielkie chopisko pokiwa gow Pietrek. Chyba
taki jak Maciej, nie dziwi si tedy, e tyle ich nasiek. Patrz! Patrz!
nagle zawoa. On chyba yje! Rk poruszy!
Nie zwlekajc te, zaczli odciga na bok konie i ciaa Tatarw, a
wreszcie dwignli go i Pietrek odrubowa mu przybic.
Oskar! zawoa Warsz i zacz go potrzsa za ramiona.
Hej, bracie! yjesz?! Syszysz mnie?!
Spojrza na niego rycerz wgierski, poruszy ustami, lecz po chwili
gowa znw mu opada na piersi.
Zemrze chyba zmartwi si Pietrek.
Nie zemrze, biegnij po wod i przywoaj druyn. Dugo cucili
woje rycerza, opatrywali mu rany, zmywali twarz wod, wreszcie
zdoali przywrci do ycia.
No, teraz go kostucha nie wemie ucieszy si Warsz. A ty
si nie ruszaj i nic nie gadaj zwrci si do Oskara.
Gada ju mog z trudem umiechn si woj. A rusza
si, ech jkn to chyba bdzie nieprdko.
Dojdzie i do tego, nie taki znw posiekany, tylko krwi duo ci
uszo. A jeli ju gada potrafisz, to powiedz, skd tu si wzie?
Mylaem, e dawno do swoich powrci.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


222
U ksicia Henryka byem w gocinie rzek Oskar. A potem,
potem, jak rzeke, do swoich miaem powrci, na Wgry, ale ju
byo za pno. Nie zdybym. Wszdy ju tam byli Tatarzy.
Wolaem wic tu pozosta z moj druyn, aby przyj ksiciu z
pomoc. Potrzeba mu byo rk do obrony.
Bye przy ksiciu?
Pobok walczyem.
Co z nim si stao?
Nie wiem. Chyba poleg. Widziaem, jak si osun z rumaka, a
niedugo potem i ja si zwaliem. Nic ju wtedy nie mona byo
dostrzec, omal lepi mi nie wyaro, zaczem si dusi.
A to czemu? dopytywali si woje.
Dym na nas pucili Tatarzy, czarny, jadowity, a e wiatr by z
ich strony, wic zupenie nas zacigno.
Dym? Skde go wzili?
Mieli z sob koty miedziane z kowalskimi miechami. Z nich
wanie zaczli ten dym wydmuchiwa. Pono Chiczycy tego ich
nauczyli.
I dusili si woje?
Dusili. Najgorzej byo tym, ktrzy mieli opuszczone przybice.
Przecie od razu jej nie odkrcisz, a tu nie sposb tchu zapa i z
oczu lozy ciekn.
I tym was dobili?
Tym by nie wzili, cho zamt straszny powsta wrd ludzi. Mao
ksi mia wojw to bya zguba. Na kadego chyba z dziesiciu
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


223
Tatarw napado. I zwinnoci nas brali doda po chwili
milczenia. Za cikie byo rycerstwo pancerne. Zanim si ktry
obrci, zanim miecz unis do gry, to ju go jak trzmiele
obsiady. Nie sposb si byo od nich opdzi.
A kto pomaga ksiciu dowodzi?
Sulisaw, brat wojewody, tego, co leg pod Krakowem. Resztki
swoich wojw tu przyprowadzi. By te i ksi Mieszko opolski z
wojewod gogowskim, by i Bolesaw morawski, ale wszyscy oni
polegli, zanim jeszcze ksiciu przytrafia si bieda. Zgino z nimi
wojw, zgino westchn
Oskar i rozejrza si dookoa.
Kiedym ju osab, zmiarkowaem, e nasza bdzie przegrana, a
teraz widz, e chyba nikt std z yciem nie uszed. A strach
pomyle, przecie dziesi tysicy wojw stano do boju.
Lelum! pokiwa gow Bogdal. Dziesi tysicy? Skd si
tylu zebrao?
Skd? Zewszd. Kto yw stan przy ksiciu. Rycerstwo i chopi
ze lska i Wielkopolski, z innych dzielnic te resztki wojw
cigny. Widziaem tu wojw z ziemi krakowskiej i
sandomierskiej. By te hufiec rycerstwa opolskiego i cu-
dzoziemski hufiec zakonnych rycerzy krzyowych. O, tam widz,
e paszcz jednego z nich ley skin Oskar przed siebie ten
biay z czarnym krzyem. Ale co z tego? Nic to wszystko wobec
mrowia Tatarw.
A czy by kto z Mazowsza? Ksicia Konrada tu nie widziae?
Nie, chyba nie byo go...
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


224
Snad zmczy si Oskar dug rozmow, gdy przymkn powieki
i krople potu mu wystpiy na czoo.
Do ju, do, pniej opowiesz przerwa mu Warsz.
Przepij si troch, a my tu pobok sidziemy.
Zaraz te podoy mu siodo pod gow i skinwszy na wojw
poszed w stron strumienia.
Dzie jeszcze by w peni, wic usiedli nad wod i zaczli ob-
myla, co dalej poczyna. A kady przy tym swoje doradza. Jaksa
z Bogdalem, by do Legnicy pojecha i tam jzyka zasign,
Niedospaek, by przespa si dzie, dwa i da koniem wypocz, a
Maciej, by rannego czym prdzej gdzie u ludzi zostawi i ciga
Baidara.
Na nic ju pogo odpowiedzia mu Jaksa. Na skraj wiata
goni go nie bdziemy. I gdzie go tam znajdziesz? Przecie ju tu
pobok obca granica.
Ano i to prawda zgodzi si Bogdal. W obce kraje zapuci
si psubrat, ale co teraz robi? Rad, Warszu.
Pytasz, co robi? odezwa si Warsz. Zdaoby si ciga
Baidara, cho tam w wiecie ludzi niemao. Dopadbym z czasem
psubrata, eby si nawet zapad pod ziemi, to pazurami bym go
wygrzeba. Ale nic z tego, bracia. Na Mazowsze nam trzeba
zawraca, i to szybko, co ko wyskoczy. Przecie teraz, kiedy ju
tutaj wszystkich rozbili, tylko patrze, jak na Konrada si rzuc.
Racja przytakn Bogdal nie inaczej to bdzie. Po to
przecie zostawili tam swoje zagony, pewnie jeszcze i pomoc im
dol.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


225
Kiedy tak radzili, czy dzi jeszcze zawrci, czy jutro, nagle
odezwa si Pietrek:
Popatrzcie no, jacy woje cign od lasu!
Moe Tatarzy wracaj? poderwa si Jaksa.
Nie Tatarzy, ju ty memu oku daj wiar uspokoi go Bogdal.
Niewielu ich jedzie, pewno tutejsi woje z Legnicy. Moe
zmarych wezm si grzeba.
Mino jeszcze chwil kilka i oto zacz si zblia do nich oddzia z
dwudziestu konnych liczcy. Na przedzie jechao dwch
pancernych rycerzy, a pobok dwch innych w kolczugach. Jeden z
nich by chudy, o gowie spiczastej jak rzodkiew i rudej czuprynie,
drugi krpy, otyy, o wsie sumiastym i czerwonym nochalu.
Patrzcie no! Przecie to Kitka i Skoczyboto! zawoa Warsz.
Oni, oni, z daleka ich poznaem ucieszy si Bogdal. W chwil
potem Warsz wita rycerzy.
A to ci spotkanie! cieszy si. Skd tu si wzilicie?
Teraz z Legnicy jedziemy, a przedtem, chyba domylasz si,
umknlimy ksiciu wyjania mu Kitka.
Gadalicie z nim tak, jak wam przykazaem?,
Gadalimy, ale odmwi pomocy. Jedna u niego na wszystko
odpowied: Kady niech broni swojej dziedziny".
Usyszawszy to, popatrza Warsz na piercie z zielonym
kamykiem, ktry od ksicia otrzyma, zdj go z palca i cisn za
siebie. Ze zdziwieniem spojrzeli woje na Warsza, lecz nie mieli
zapyta, dlaczego to czyni.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


226
I wtedy umknlicie ksiciu? znw zwrci si do rycerzy.
A po co mielimy tam siedzie? Mylelimy, e spotkamy ci
tutaj, e przed bitw tu bdziesz.
Bybym, gdyby nas ze nie koowao po kniei.
Tak to westchn Kitka. A teraz, jak widzisz, wszystko
przepado.
Widz. Powiedz mi jeszcze, co si stao z ksiciem Henrykiem?
Nie masz go ju wrd ywych. Zatukli go psubraty. Dgnli go
kopi pod pach, o tu, powyej pancerza, a kiedy zwali si z konia,
obdarli ze zbroi i odcili mu gow.
cierwy! zakl Warsz. Nie byo sposobu, by go obroni?
Nie dalimy rady. Zdusili nas, na bok zepchnli, nie moglimy
si ju przedrze do niego. Szkoda go, dzielny i prawy by rycerz i
niezwyczajnie pobony. Kiedymy przed bitw stali w szeregu,
widziaem, e modli si tak arliwie, a mu zy spyway po
twarzy.
Nie brako mu i odwagi doda Skoczyboto. Trzy razy
wyrba si z ciby, bo najwiksza sia para na niego, dopiero za
czwartym go zmogli.
Suchajcie no naraz przypomnia sobie Warsz. Czy byli tu
woje krla Wacawa? Pono liczy ksi, e Czesi i Niemcy mu
dopomog.
Ot to zaspi si Kitka. Nie byo Czechw ni Niemcw. A
e mg liczy na nich to pewne. Po pierwsze, krl czeski nie
obcy dla Henryka, bo ksi siostr jego, Ann, poj za on, a po
wtre, przecie na wszystkich sza ta zagada. Tak te i ksi sobie
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


227
miarkowa i dlatego posa do nich umylnych, eby wiedzieli, e
staje do boju i e siy bd nie rwne. Bo c to byo te dziesi
tysicy, ktre zebra, wobec mrowia Tatarw? Ot, jakby si
porwa z motyk na soce.
Wic jak to si stao? Wojw Czesi zebra nie mogli? zdziwi
si Warsz.
Mogli. Czterdzieci tysicy wojw zebra krl czeski. Stan ci z
nimi w grskiej przeczy, dob drogi stamtd byo mu do
Legnicy, lecz ani krokiem nie ruszy si dalej.
No i co? Na co czeka?
Na co? A chyba na to, e zwierz nare si tu, na tym Dobrym
Polu, a jak ju si nare, to dalej nie pjdzie. Na to chyba liczyli, bo
inaczej poj tego niepodobna.
W milczeniu spojrzeli woje po sobie, po boniu, na ktre zlatyway
si kruki, i nikt ju wicej o nic nie pyta.
Tak to zerkn na nich Kitka. Inaczej by mogo. Legby tu
Tatarzyn, ywa noga by z tego pola nie usza.
No dobrze przerwa mu Warsz. Ale przecie teraz i
Czechom na eb psubraty si zwal?
Nie zwal.
Pleciesz...
Nie plot. Poszczcio si im. Tatarzy ju zawrcili, nie poszli
dalej.
Ej, Kitka, miodu si chyba opie?
Gdziebym. Nie czas tu ani miejsce na picie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


228
To jak? Czechw czy Niemcw przestraszyli si Tatarzy?
A juci. I im daliby rad.
No to co si stao?
Zaraz wszystko opowiem. A wic wkrtce potem jak bj si
zakoczy, przyby tu do Baidara wysannik z ziemi madziarskiej,
jaki Subedej go przysa.
I nakaza zawraca?
Nakaza. Bo w Karakorum, skd te psubraty przybyy, umar im
jaki chan najwaniejszy, Ogedej, czy jak go tam.
Zawrcili wic wszyscy, eby z caym ludem nowego chana
wybiera
*
.
Zaczekaj no, wic i z Mazowsza wojw zluzuj?
Zewszd, gdzie by nie byli. Taki zwyczaj jest u nich, e wszyscy
musz stawi si do wyborw.
Szczcie w nieszczciu odezwa si Bogdal. Cho jedno
ksistwo nam ocalao.
Hej, e te nie mogo to wczeniej si zdarzy westchn
Jaksa. Nie leayby te biedaki pokotem. Ano, stao si. Niech
ziemia lekk im bdzie.
Przez chwil milczeli woje, po czym Warsz znw si odezwa:
Ktrdy zawrcili Tatarzy?

*
Wojska Baidara ruszyy z Polski wzdu Karkonoszy, na uyce i Morawy, skd po dokonaniu
spustosze, przedostay si na Wgry i poczyy z dziaajcymi tam wojskami Batu-chana. Odwrt z
zawojowanych przez Tatarw ziem europejskich nastpi w grudniu 1241 r. (bitw pod Legnic
stoczono w kwietniu 1241 r.).

Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


229
Na Morawy ruszyli, eby si do Wgier przedosta. Stamtd
bd wszyscy wracali.
Wic nie ma ju co na Mazowsze si pieszy zastanawia si
Warsz.
Pewnie, e nie. Odsapnijcie sobie, ot choby u moich krew-
niakw, tu ich zagroda w pobliu, a pniej ruszycie sobie powoli.
Niech i tak bdzie zgodzi si Warsz. A teraz powiedz mi,
co to za jedni ci, co z tob przybyli? wskaza na rozproszone po
polu postacie.
Ludzie z Legnicy, ojcw swoich szukaj i braci. Wczoraj te
byem tu z nimi, eby ciao ksicia odszuka.
Znalelicie?
Tak, ley ju na zamku w kaplicy, pacz tam i lament, a serce
si kraje. Bez gowy bd chowa biedaka.
Nie moglicie jej odszuka?
Skd! W czasie boju na kopii j trzymali psubraty, eby woje
ducha stracili, a pniej, kiedy ju zawrcili na dobre, do stawu j
wrzucili, koo osady, ktra Kowica si zowie.
Skde si o tym wszystkim dowiedzia?
Jeden z naszych wojw z jasyru im umkn po bitwie i schroni
si na zamku w Legnicy, od niego te wszystkie nowiny o chanie i o
odwrocie.
Niedugo ju rozprawiali woje o bitwie przegranej, gdy soce
zaczo si chyli ku ziemi. Wzili tedy z sob Oskara i w lad za
Kitk ruszyli do jego krewniakw.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


230




A ja ci powiadam, e skrzatow ba si nie
trzeba tumaczy Bogdal Pietrkowi. W tej chacie, w ktrej
mieszkaj, nic zego nikomu nie zrobi, a e napsoc czasem, to
prawda. Od tego si nie uchronisz. I nie dziwota, naley im si to,
co smaczniejsze. Ile zego odpdz od chaty i obocznikw, i
nawek, i wszelkiego innego paskudztwa. Gdyby nie skrzaty, cika

Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


231
byaby dola. Takie to sprawy cign Bogdal poprawiajc si w
siodle. A wzicie maj do jada, ho, ho! Mae to, ledwo od ziemi
ich wida, a nieraz ca mis wyje potrafi. A kady, uwaasz, co
innego upodoba sobie do jada i dotd bdzie dokucza i psoci, a
trafisz na to, co mu najbardziej smakuje.
Wiem ja o tym przytakuje Pietrek. W naszej osadzie te
znalaz si taki, ktremu trudno byo dogodzi. Uciechy z nim byo
co niemiara. Mieszka ci on w sieni u jednego starucha, a staruch
ten... Zaczekaj no, niech bliej do ciebie podjad szarpn
Pietrek za cugle swego buanka. A wic staruch ten na mid
okropnie by asy. Co baba miodu nasyci, eby byo na wita, to
staruch jej z miejsca wszystko wyopie. Zacza wtedy baba
chowa gsiory. I do lasu je wynosia, i w ziemi zakopywaa, ale na
nic wszystko, zawsze je staruch wyszpera. Chwycia si wtedy
innego sposobu: zacza starucha obija. I kijem go, i miot, czym
tylko popado. Krzyk i lament by u nich co dnia, e jeju! Tuka go
tak i tuka, a przesta za miodem myszkowa. Pooy si jeno na
wyrku i ani z miejsca nie chcia si ruszy. Powiedzia, e niemoc
go chwycia od bicia i e bdzie umiera. I eby wiedzia, jakie
dziwy wtedy zaczy si u nich. Co baba wrci do chaty, to albo
garnek ley rozbity, albo ognisko wod zalane, albo do jada
popi wsypany. I znw krzyk u nich od rana do nocy. Baba na
starucha pomstuje, e szkodnika wypatrzy nie moe, a on
powiada, e spa, bo ju na mier mu si zebrao. A szkoda w
chacie coraz wiksza i wiksza. Prawie wszystkie garnki ju
wytuczone. A tu jednego dnia staruch mwi do baby, e widzia,
kto im krzywd wyrzdza. Tylko powiada od chaty
odesza, a tu skrzat z sieni eb wysuwa, rozejrza si taki, eby go,
i hyc do ogniska, wpierw powiada piasku do strawy nasypa,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


232
a pniej jak nie kopnie garnek, o, popatrz, tylko skorupy z niego
zostay".
A nieche go umiechn si Bogdal. I co dalej?
Skrzyczaa baba starucha, e skrzata nie mg odpdzi, a on
wci swoje, e niby od tego bicia rk ani nog nie moe ruszy,
wic gdzie mu tam ugania si za skrzatami.
No i co dalej?
Zamartwiaa si baba, czemu skrzat dla niej nieaskaw, ale
jako niczego domyli si nie moga. Dziad nad tym te duma i
duma, a wreszcie, powiada, e zmiarkowa, o co skrzatowi
chodzi, e pewno strawa mu nie smakuje i na inn trzeba mu
zamieni.
I zamienia?
Co dnia zacza mu insze jado wynosi do sieni, lecz co
postawia z wieczora, tyle i rano zostao. Jako nic mu nie
przypadao do smaku. Wtedy to staruch doradzi, eby czark
miodu postawia na noc skrzatowi, bo moe tego mu wanie
brakuje. Wpierw ani sysze baba o tym nie chciaa, ale kiedy jej z
ostatniej misy skorupy zostay, zrobia tak, jak doradza.
Pomogo to?
Pomogo. Spokj by od tej nocy. Co wyjdzie baba rano do sieni,
eby zobaczy, czy czasem skrzat nie zapomnia o miodzie, bo
skpa bya okrutnie, a tu czarka puciutka, nawet kropli w niej nie
ma, zawsze wszystko do cna wyopa.
A co z staruchem?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


233
Te mu jako od razu niemoc mina. Od rana ju po zagrodzie si
krzta i wci podpiewywa.
A widzisz. Wic na to wychodzi, co ci gadaem, e skrzatom
trzeba z jadem dogadza. Ale eby do trunku ktry mia tak
chtk, to pierwszy raz sysz.
Pewnie, e takich niewielu znajdziesz przytakn Pietrek.
Jak przyjedziemy do Jaksy, do tej jego osady, ktra Rybaki si
zowie cign dalej Bogdal to tam jeszcze wiksze dziwo
zobaczysz.
Ej e, c takiego?
Wodnik pono tam w Wile mieszka. Ten to dopiero pijanica!
Ho, ho! Powiada Jaksa, e kiedy stary Skwarka mid przewozi
przez Wis, to nie zdarzyo si jeszcze, eby mu wodnik cho
jednego antaka z krypy nie cign.
Ale uciecha! zamia si Pietrek. W biay dzie mona go
widzie?
Mona. A ten Skwarka wyjania Bogdal to ojciec Jagny,
wiesz tej, comy j z wojami w lesie spotkali.
Wiem. A zerkaa ci ona na Warsza, e jeju.
Tss... Gono o tym nie gadaj, bo Warsz tego nie lubi
upomnia go Bogdal. A wiesz cign dalej e oprcz
wodnika jeszcze wiksze dziwo tam bdzie.
Pewnie jaki dziad leny?
Skd! Zobaczysz rusak, crk tego wodnika.
Szkaradne to pewno?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


234
Ho, ho, mwi ci, Pietrek, e pikniejszej dziewczyny w wiecie
nie znajdziesz, a jak piewa... jeszczem w yciu takiego piewu nie
sysza. Ot, choby Niedospaek, tak si zasucha, e wlaz za ni
do wody i mao si nie utopi, tak go ten piew chwyci za serce.
To ci dopiero dziwi si Pietrek. Tocie ju j widzieli?
Widzielimy. Noc pluskaa si w Wile. Szkoda tylko, e ma
petwy na nogach.
Rybie?
Tak. O, std w d poklepa si Bogdal po biodrze ma
usk na nogach, a zamiast stp petwy.
Dziwy.
Pewnie, e dziwy.
Czy aby pojedzie Warsz do tych Rybakw? upewnia si
Pietrek.
Pojedzie. Chtny jest j zobaczy. A pniej do swoich zawrci,
do Dbicy.
Do ojca?
Uhu, matk te ma tam i siostr, dawno ju si nie widzieli.
Tak oto nagadawszy si, co nie byo w druynie w zwyczaju, przez
czas duszy jechali w milczeniu, a kady rozmyla o dziwach,
ktre nad Wis zobaczy.
A dookoa w ciszy skwarnego poudnia sta las wiekowy milczcy,
jakby upiony. Niekiedy tylko poszum wiatru gr przelecia,
spyn ku trawom, papro poruszy, musn opiany i snad
utrudziwszy si wielce, zamar na mchach mikkich, zielonych. I
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


235
znw cisza trwaa w rozgrzanym powietrzu. Wtem przed jadcym
na przedzie Warszem ugia si gazka leszczyny i jaki ksztat
niky mign w powietrzu. Dobry to znak pomyla woj
przygldajc si zwinnej wiewirce. Dobry, ale co z tego? adna
wrba ju teraz nie cieszy. Wracam przecie, niewiele
wskrawszy".
Jak to niewiele? podszepn mu cie. Ilu Tatarw,
Warszu, nasieke! Czy to si nie liczy?
Nasiekem, to prawda rozmyla Warsz. Niemao ich lego,
ale Baidar mi umkn i ksiciu nie zdoaem nic pomc. Inaczej
uoyo si wszystko, inaczej, a przecie nie szczdziem siy ni
ycia".
Tak wida byo sdzone i tobie, i ksiciu, i tym, co polegli
znw szepn cie. Taka ju wam dola przypada. Hej, kt w
tym si rozezna, w tej doli? zastanawia si Warsz. Moe to
kara, a moe przestroga dla ludu, by w biedzie na obcych nie liczy
i ze swoimi y w zgodzie. Ej, ebym chocia usiek turchana, ale i
ten psubrat mi uszed pewno ju ze swoim czambuem do
chana doczy". Znw wraca mylami ku polom bitewnym, ku
ksiciu, ku wojom, ktrych by pozna.
Oskar ju chyba z ran si wyliza wspomina wgierskiego
rycerza. Skoczyboto i Kitka przyrzekli nie opuci go, pki nie
dosidzie rumaka. A wspomniawszy wojw i na swoj druyn
si obejrza. Te nie weseli pomyla.
Kady gow opuci i duma o swoim. Ci tylko umiechn si
widzc jadcych pobok siebie Pietrka z Bogdalem ci tylko wci
o czym gadaj. Nie inaczej, tylko Bogdal mu prawi o duchach albo
strzygoniach".
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


236
A soce wci pray i pray. Coraz duszniej pod liciastym
sklepieniem. Rzuci Warsz cugle na szyj rumaka, otar pot z czoa
i bdzi oczami po gszczu zielonym, po dbach prastarych, po
sosnach omszaych, po brzzkach wysmukych jak mdki w bieli
stojce i naraz zamajaczya mu przed oczami Jagna Skwarkowa.
Gdzie ona teraz? zastanawia si Warsz. Moe jeszcze jedzi
po zagrodach i, tak jak jej nakazaem, zbiera mi wojw? Hej,
dzielna dziewucha" umiecha si Warsz i przymyka powieki.
Pewnie, e dzielna wtruje mu cie. Gdzie tak
znajdziesz, ktra by zbroj przywdziaa i ruszya na wroga!
I zasmucia si wielce, kiedym jej nakaza na Mazowsze zawrci"
przypomina sobie Warsz.
A nie wiesz to czemu? szepcze mu cie. Moe nie widzia,
jak na ciebie zerkaa, jak si ponia?
Lecz oto inna posta przysonia mu Jagn. Ta, ktra w noc
ksiycow wyonia si z Wisy. Ma twarz najpikniejsz, jak w
yciu by widzia, wianek na gowie, a wosy bujne, zociste jak
paszczem okryy j ca. I mocniej zabio serce Warszowe.
Rad bd j widzia, rad bd jej piewu posucha" raz po raz
powtarza i cho senno go morzy, prostuje si w siodle.
A ja ci powiadam, daj temu spokj szepcze mu cie. Po co
ci z rusak si korowodzie! eby wiedzia, e drugi raz do wody
za tob wazi nie bd.
Paruje po deszczu wczorajszym wilgotne poszycie, biay opar po
trawach si snuje, sunie ku grze nasiky dziewann, jaowcem,
ywic i cho broni si przed t wonnoci, coraz bardziej ci
powieki.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


237
A potem z trudem zbiera Warsz myli pojad swoich
odwiedzi... Uciesz si staruszkowie... Ile to czasu ich nie
widziaem? Barci im pewno przybyo, miodu nasyc... A pniej?...
Hej, ju mi nie usiedzie na miejscu. Znw trzeba bdzie w polu
przygody poszuka. A moe Oskara pojad odwiedzi?... Rzek
przecie, e rad bdzie mnie widzia... Pono pikna ta ziemia
wgierska..."
A na kocu druyny znw pochyla si Bogdal do Pietrka.
Zmczony?
Ano, przecie ktry dzie ju jedziemy i duszno dokucza.
Ot to, pewno znw si zbierze na burz, cho ca noc lao.
Popatrz no wskaza na jadcego przodem Niedospaka
drzemie ju w siodle, a tamci te kiwaj nosami.
Nie zdy mu Pietrek odpowiedzie, bo oto Warsz unis rk do
gry.
Postj, bracia! zawoa. Niech konie wypoczn, akurat
mamy rdo.
Nie trzeba byo wojom dwa razy tego powtarza. Zeskoczyli z
rumakw, napoili je i czym prdzej uoyli si w cieniu. Wtem
zanim drzema zaczli, zaszelecio w pobliu listowie, dao si
sysze ciche stpanie i jak spod ziemi zjawi si przed nimi
starzec chudy, wysoki, wsparty na skatym kijaszku. Ze
zdziwieniem spojrza Pietrek na wojw, bo oto zamiast starca
pozdrowi, jak to bywa w zwyczaju, patrzyli na niego z otwartymi
ustami, mrugali oczami i snad przeraenie ich byo tak wielkie, e
aden nie mg z siebie gosu wydoby. Tymczasem przybysz
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


238
bacznie przyglda si wojom, co tam mamrota bezzbnymi
ustami i coraz bardziej czerwienia na twarzy.
Rety! Przecie to Dudek! krzykn Maciej i chcia czmychn
w krzaki, lecz zderzy si z Jaksa i run na ziemi.
A-a-a! wrzasn staruch. Mam was nareszcie, mokosy!
Mam wszystkich razem! A eby was, goowsy, ju teraz wam nie
popuszcz i unisszy kijaszek do gry, ruszy ku wojom.
D-d-dudek! Daje nam spokj j mamrota Niedospaek
zasaniajc si rk.
Spokj ?. podskoczy staruch do gry. A mnie dalicie
spokj, kiedym w gnoju si pray? Kto eb mi ukrca?! Kto kaki
ze ba wyrywa?! H?!
Przecie nieumylnie tak wyszo tumaczy si Jaksa.
Naprawd, Dudek, nieumylnie.
A?! Teraz to nieumylnie! piekli si staruch tupic nogami.
Nie, moi mili. aden z was mi teraz nie umknie, wszystkim
gnaty przetrc. A ty podskoczy naraz do Bogdala ty mi na
krzaki nie zerkaj!
No to ju bij, niech ci, tylko nie tym skaczem mrukn
Maciej i wcign gow w ramiona.
I oto siedzieli na trawie gowy spuciwszy i czekali, a kijaszek
zacznie im tacowa po grzbietach. Wtem usyszeli Dudka
prychanie:
Pfff! eby was! Pfff!
No co? Bijesz, Dudek, czy nie? unis Jaksa gow do gry.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


239
Lecz staruch odrzuci kijaszek i wielce dziwic si czemu, drapa
si w gow.
A to ci dopiero powtarza. To ci dopiero.
e co? j dopytywa si Maciej.
A to, e akurat zo mi na was mina, dziwy, przecie tak mnie
rka na was swdzia.
Hej! ucieszy si Bogdal. To siadaj przy nas, Dudek, lepiej
przecie pogwarzy ni bra si do kija.
A juci, o suchej gbie bd tu gwarzy. Wsiadajcie na ko i do
mnie ruszymy. Przedniego miodu mam dobry gsiorek.
To tu gdzie twoja zagroda? zdziwi si Warsz.
Tu, cakiem blisko, przecie pod owiczem jestecie.
O?! To ju i do mnie niedaleko, do moich Rybakw ucieszy
si Jaksa. A miodu twego, Dudek, ykniemy, siadaj jeno na
chwilk i powiedz, kiedy wrci od Bocianichy?
Chyba dni z dziesi albo dwanacie ju bdzie rzek staruch
siadajc na trawie.
No i co, wyleczya ci Bocianicha?
Juzem zapomnia, e mnie gnaty bolay. Jak tylko odjechalicie,
znw mnie wsadzia do gnoju, a teraz, o popatrzcie mwic to
staruch zadar nogi do gry i j przebiera nimi w powietrzu.
He, he, widzicie, jak sobie migaj? Ot, tu tylko poklepa si
doni po krzyu jeszcze czasem co strzyka, ale i to minie.
No, no, Dudek! zamieli si woje. Teraz nawet zajce
moesz apa na polu.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


240
Suchaj no, czy nie spotkae jakich wojw po drodze?
Po drodze nie, ale jednego dnia u Bocianichy byo ich kil-
kunastu, a dowdc mieli, he, he zamia si Dudek. Nie
uwierzysz, dziewucha im przewodzia.
Jagna Skwarkwna! ucieszy si Warsz.
O, o, tak i Bocianicha na ni woaa. adna dziewucha, eby j. A
wiesz, co robia? pochyli si do Warsza. Wojw zbieraa po
zagrodach, eby szykowali si stawia opr Tatarom. Ale teraz ju
zaprzestaa, do domu wrcia.
Do domu?
A tak. Powiedziaa jej Bocianicha, e Tatarzy ju cakiem z
naszej ziemi odeszli.
Skd o tym wiedziaa? zdziwi si Warsz.
Ho, ho, wie ona wszystko, eby j. Popatrzy w cebrzyk z wod,
poszepcze i widzi, co zechce.
Wic i od Mazowsza odeszli?
Zewszd. Cakiem odeszli. Jeden czambu jeszcze tylko gdzie
kry po puszczy. Pono przewodzi mu jaki turchan z
czerwonymi lepiami.
Z czerwonymi?! poderwa si Warsz i chwyci Dudka za
rami. Gdzie go widzieli? dopytywa si potrzsajc
staruchem.
Pfff! eby ci! prychn Dudek i poczerwienia na twarzy.
No pue! Nie szarp! Bo znw zo na mnie nachodzi! O rety!
Gdzie mj kijaszek?!
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


241
Pu go! Pu! przestraszyli si woje.
No dobrze, ju puszczam uspokoi ich Warsz. Ale gadaj
mi, Dudek, gdzie go widzieli?
Te masz apy niedwiedzie, eby ci sapa staruch. A
widzieli go, zaczekaj, niech sobie przypomn, gdzie go widzieli.
Aha, ju wiem. Gdzie koo Czerska wzdu Wisy si krci. Hej,
dobrze by byo, gdyby go schwyta. Pono pali psubrat zagrody i
ludzi w jasyr zabiera.
No, bracia odetchn Warsz z ulg. Ju teraz nam turchan
nie ujdzie.
Ale czemu on zosta? dziwili si woje.
Pewno go nie mogli odszuka, wic jeszcze nie wie, e
chanowie odeszli.
Tedy popieszy si trzeba podnis si Bogdal.
Zaczekaj, zaraz ruszymy przerwa Warsz. A powiedz mi
jeszcze, Dudek, czy ksi Konrad te zawrci z granicy?
Baja mi kmie, ktrego spotkaem, e jak tylko Tatarzy odeszli,
to i on na Mazowsze zawrci, a rycerstwo te ju po grodach
rozpuci.
Wic to tak.
A tak, a ty czemu si pytasz o niego? Chcesz si z nim spotka?
Niech go wilk w lesie spotka nachmurzy si Warsz.
Niepilno mi go zobaczy.
A to co za skrzat? spyta naraz Dudek dostrzegszy Pietrka.
Przedtem go z wami nie byo.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


242
Nie byo, przygarnlimy go po drodze wyjani Bogdal. I
eby wiedzia, Dudek, e cho to pachol, ale ju woj z niego jak
si patrzy.
No, no pokiwa gow staruch. Tote si dziwuj, e uk
ma i mieczyk przy boku. A ta kitka wskaza na buczuk tatarski
skd mu si dostaa?
A skd miaa si dosta, sam w boju j zdoby. Skoczy na eb
tatarskiego dowdcy, a pniej i do buczuka si dobra.
Takie to zawzite z podziwem mrukn Dudek i nie pytajc
si nikogo zacz gramoli si na Makowego rumaka.
Zmiecimy si razem, zmiecimy uspokoi zdziwionego
Macieja. Jed tam, gdzie ka, bo przecie miodu mojego ykn
musicie, bez tego was nie wypuszcz.
I oto reszta wojw dosiada rumakw i w lad za Dudkiem ruszyli
len cieyn.
Zaraz te Pietrek podjecha do Bogdala i znw j go wypytywa,
czy to prawda, e Dudkowi eb ukrcali. Musia tedy opowiedzie
mu Bogdal, jak to byo, kiedy natknli si na pracego si w gnoju
Dudka.
To ci uciecha chichota Pietrek. Ale zy ten staruch!
Dobrze, e mu ta zo mina, prawda, Bogdal?
A pewnie, byby nam gnaty policzy.
Kiedy ju wszystkiego dowiedzia si Pietrek o Dudku, zacz
wypytywa o czerwonookiego turchana i o ksicia Konrada o
co to Warsz ma zo do ksicia Mazowsza? Zanim dojechali do
Dudka zagrody, zdy opowiedzie mu Bogdal, jak doszo do tego,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


243
e ich turchan schwyta w niewol i czemu Warsz ma zo do
ksicia Konrada. Zamyli si Pietrek nad t opowieci i cho nie
mg zrozumie, czemu Konrad odmwi Henrykowi pomocy, o
nic ju wicej nie pyta.
A do wieczora bawili woje u Dudka w gocinie. Popili miodu
przedniego, przespali si dziebko i cho Niedospaek opiera si
wielce, znw w drog ruszyli.
I oto pewnego dnia wyjechali na poronite lasem urwisko. W
dole, jak okiem sign, srebrn wstg szeroko rozlaa si Wisa,
bielay poronite wiklin mielizny, a tu przy brzegu, niby
gniazda jaskcze, tuliy si do urwiska rybackie zagrody.
No, bracia, dojechalimy! ucieszy si Jaksa. Oto i moje
Rybaki.
Dawno ju nie widzieli woje tak rozlegego widoku, tote dugo
wodzili oczami po tafli wilanej, po kpach zieleni, po lasach, ktre
gsto drugi, paski brzeg rzeki obsiady, i coraz bardziej podobao
im si to miejsce nieznane.
Piknie tu odezwa si wreszcie Warsz. Ale widz, Jakso,
e tu nie tylko twoje Rybaki. Przecie i tam jeszcze jaka osada
wskaza rk na prawo i tam naprzeciw, za rzek, te trzy albo
cztery.
A jest ich kilka, jest potwierdzi Jaksa. Ta, co wskaza na
prawo, to Solec, a te naprzeciw, to Targwek, Kamionek i Praga, a
ta cakiem daleko, na lewo, to grdek Brdno.
Jako dziwnie si zowi te wasze osady.
Dziwnie, czemu? Ta Solcem si zowie j tumaczy Jaksa
bo tam skady s i sol kramarz; Kamionek, bo tam caa przysta
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


244
ma kamieniem brzeg cembrowany; Targwek, bo tam targi co
tydzie; a Brdno, bo kiedy tam brd by przez Wis.
A Praga? Tak j jako nazwae?
Tak wanie. Bo lasy tam pra, o widzisz, jak dym si unosi?
Widz.
Ot to, kmiotkowie wypalaj tam puszcz, bo a strach, jak si
gsto rozrosa, a kiedy ju szmat ziemi oczyszcz, to potem do
rada si bior. Przednia taka ziemia, gdy z popioem zmieszana.
Std od tego praenia i osada Prag si zowie.
Teraz to ju nie dziwne umiechn si Warsz.
A tam, co to jest? zwrci si Pietrek do Jaksy. Tam,
daleko, za Solcem, co jakby wiea sterczy nad puszcz?
To grdek. Jazdw si zowie. Zdarza si czasem, e tam ksi
Konrad nocuje, kiedy w te strony przyjeda na owy.
To i tu go zanosi? nachmurzy si Warsz.
Tu go nie spotkasz, jeszcze nigdy tu nie by, cakiem inn drog
obra sobie na Jazdw.
Obra czy nie obra, niech go tam ziewn Niedospaek a
ty nas lepiej, Jakso, na d sprowad, to przepimy si nieco.
No to ruszajmy, jest tu cieyna, stroma bo stroma, ale jako
zjedziemy.
I oto znalaza si druyna nad wod, mina suszce si sieci,
czna, w ktrych bawiy si umorusane dzieciaki, i ju mieli
skrci do Jaksy zagrody, gdy wtem przy ostatnim cznie
dostrzegli cztery dziewczce postacie i siwego starucha.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


245
Patrzcie! zdziwi si Jaksa. Przecie to Jagna z siostrami, a z
nimi chyba Skwarka?
Hej, Skwarka! zawoa. Dawnomy si nie widzieli.
A ty skd si wzie? zdziwi si staruch. Mylaem, e w
puszczy zwierz ci rozszarpa, bo przepade bez ladu. A tu
patrzcie no, tego-owego, zamiast rybaka woj wraca. i
Zatskniem za Wis, wic wracam mia si Jaksa.
A ci co za jedni? pyta Skwarka osaniajc oczy od soca.
Warsz ze swoimi wojami.
Warsz? rozdziawi staruch usta. Syszaem o takim, to ty
z nimi, tego-owego, Tatarw rozpdza?
I to si zdarzao.
No, to dobrej podje si sprawy. A Warsz to pewno ten
wskaza palcem.
Zgade.
To przez ciebie Jagna mi zbzikowaa zwrci si staruch do
Warsza. I jej zachciao si kruszy Tatarw.
Ale ju masz j z powrotem zamia si Warsz. A ty, Jagno
zapyta czemu mi nie zbierasz druyny?
Przecie ju nie ma potrzeby zaponia si dziewczyna i cho
Skwarka gronie na ni spoziera, podesza do wojw.
Ciesz si, Jagna, em ci Warsza sprowadzi szepn jej Jaksa.
Rada jestem wam wszystkim.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


246
Wszystkim jak wszystkim, ale jego pilnuj, kiedym go spro-
wadzi, bo znw ruszy szuka Tatarw.
Tedy w jasyr go wezm, eby nie odszed zamiaa si
dziewczyna i oplota Warszowi szyj dugim warkoczem.
Popatrzcie! zawoa Maciej. Sprawdza si wrba
Bocianichy.
Wrba? Jaka to? zaciekawiy si dziewczta.
Przepowiedziaa mu kiedy, e dwa razy grozi mu niewola nad
Wis. Za pierwszym, kiedy arkan na spadnie, a za drugim, kiedy
mu warkocz szyj oplecie.
Co takiego! dziwiy si dziewczta. A ju mia arkan na
sobie?
Miaem umiechn si Warsz. Wykpiem si wtedy
ziarnkami fasoli, a teraz, ho, ho, widz, e tu sprawa trudniejsza.
Nie martw si, nie niewol ci przecie odpowiedziaa Jagna i
przerzucia sobie warkocz na plecy.
He! Hej! Co ty tam wydziwiasz?! podbieg do niej Skwarka.
A do odzi mi, do odzi! zamacha na crki rkoma.
Przyjedcie jutro na Kamion zdya szepn Jagna wojom.
Bdzie zabawa, przecie jutro Kupaa.
Ju! Ju! przynagla Skwarka dziewczta. To dol mam z
nimi mrucza pod nosem. Dobrze, e Tatarzy odeszli, bo
wszystkie by mi ucieky do wojw.


Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


247




Strojnie przybra a si Wis a w Noc witojask.
Na Kamionie wzdu brzegu zapony ogniska, a rodkiem rzeki,
tam gdzie prd najsilniejszy, pynie wianek za wiankiem, zdobny
w kwiecie, gazki i palce si wieczki. Hej, noc to cakiem
niezwyka, raz do roku si zdarza. Kto miay, niech biegnie do
puszczy, tam o pnocy czarodziejskim kwiatem papro rozkwita.
Jeli go znajdzie, kiedy ponie srebrzycie, speni mu si wszystko,
czego zapragnie. Lecz s i inne sposoby, by szczcie pozyska,
zna trzeba jeno przypiewki, woania i prastare zaklcia. Hej,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


248
Kupao! Kupao!... rozlega si zewszd. Bywaj nam! Bywaj!
Nie skp nam plonw! Popraw nam dol!
A przy ognisku coraz gwarniej i ludniej, raz po raz kto wizk
chrustu dorzuci.
Hej, Kupao, Kupao! Ciesz si jasnoci! woaj dziewczta.
Hej, Kupao, Kupao! Darz nas sw szczodroci! wtruj im
chopcy.
A najweselej si bawi ludziska przy Skwarkowej zagrodzie.
Wypili ju miodu starego niemao, tote tacz ochoczo w krg
wielkiego ogniska.
ado! ado! woaj. Kupao! Kupao!
A kto ma odwag i na nogach mocniej si trzyma, ten miga przez
ogie. Hej, ucieszne to wielce, bo niejedni wrd dymu i iskier si
zderz albo zawadziwszy o gownie, padaj na ziemi. A kto przy
ogniach nierad popsoci, ten chwyta druha za bary i po trawie si
wodz. Krzyku przy tym i miechu, a echo za Wis si toczy.
Hej, noc to w roku najkrtsza i pora niezwyka, bo to soce z
ksiycem zalubiny wici. Jak si tedy nie cieszy, jak si nie
radowa! Kupao! Kupao! Nieraz nakazywali braciszkowie
zakonni, by zaprzesta pogaskiej zabawy w t noc, ktra ninie
witojask si zowie, lecz kto modych poskromi, a i starzy te
radzi dawnych piewek posucha.
A na Wile coraz gciej migaj ogniki, coraz wicej wiankw
puszczaj dziewczta, kada stara si, by jej wianek zdobiony by
licznie. Wiadomo przecie, e tylko najpikniejszy wybierze
rusaka. Hej, odmieni si wtedy dola dziewczcia, nim ksiyc
nowiem zawieci, do niej pierwszej swaty si zejd.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


249
Rzucia i Jagna zdobny wianuszek.
Py, py, dolo moja szepcze dziewczyna. Hej, ju ledwo go
wida... opyn mielizn, bysn wiatekiem, na wirze okrci si
wawo, raz, drugi, a prd go poderwa i unis w d rzeki.
Ile to pynie tych pragnie dziewczcych dziwuje si Jagna
kto by je zliczy; ktry te najpikniejszy rusace si wyda?
A Warsz? Czemu Warsz na Kupa nie przyszed? zastanawia
si Jagna i spoglda na rzek. W Rybakach przecie jeno starzy
zostali. Hej, moe i on swojej doli dzi szuka, moe kwiat paproci
do puszczy go znci. Ano, niech mu si wiedzie, niech mu si
szczci, oby tylko ze go nie chwycio w gstwinie".
Spojrzaa Jagna na urwisko, pod ktrym chaty rybackie si tul,
lecz wnet oczy przymkna. Lepiej w te mroki nie patrze, lepiej
nie wiedzie, co na grze si dzieje. Przecie nieraz ju opowiadali
glarze, jak na Kupa wychodz tam z puszczy wszelkie
straszyda. Rade i one raz w roku zobaczy, jak ludziska si bawi.
Obsiada rzdem cae urwisko, nogi w d spuszcz i rechocz z
uciechy. Nie brak ju tam teraz nikogo. Wilkoak siedzi pobok
strzygonia, wia pobok nocnicy, a dalej ponki, latawce i wszelkie
inne ze moce. Dziady lene jeno z nimi rzdem nie siedz, wol na
gaziach si buja i stamtd spoglda, co za rzek si dzieje.

Bulgoce woda pod rybackim cznem, silnym pchniciem posuwa
je Warsz w gr rzeki.
al pewno maj do mnie druhowie zastanawia si woj.
Zamiast zabawi si z nimi przy ogniach, od poudnia im
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


250
przepadem na rzece. Omam chyba to by? rozmyla naciskajc
na wioso. Przecieru wyranie sysza piewk rusaki".
Zepchn by wwczas czno, objecha mielizny, skrca w
zalewy, lecz nigdzie nie dostrzeg wodnej dziewczyny. Sen go
wreszcie zmorzy, a kiedy si obudzi, blisko ju byo witania.
Lecz oto i Kamion wida, coraz gciej pyn wianki po rzece.
Zapatrzy si Warsz na migotliwe ogniki, a potem j bdzi
oczami po brzegu, gdzie modzi w podskokach biegali z agwiami.
Huczao tam pieni i dudnio od tanw. A nad wod pyny
dziewczce przypiewki. Ty nam yciem, ty radoci, ty nam
wiatem i podnoci! Kupao! Sonko nam janieje, ksiyc
promienieje! Kupao!..."
Ochoczo si bawi umiecha si Warsz. Pewnie i miodu
popili niemao. Przechwala si przecie Skwarka, e ca kryp
antakw na Kupa przywiezie". Ociera si czno dnem o
mielizny, zwalnia biegu, to znw natrafiwszy na gbi, lekko
sunie do przodu. Wtem, gdy zrwnao si z kp sitowia, co
plusno w pobliu, a zaraz potem przechylio si czno i Warsz
omal nie wpad do wody. Kiedy obejrza si, a wykrzykn ze
zdziwienia. Bo oto ujrza w wietle ksiyca wilan rusak.
Pyna tu koo czna, trzymajc si za burt rkoma i miejc
si przechylaa je z boku na bok. I jeszcze pikniejsz wydaa si
Warszowi ni w t noc, kiedy j spotka z druhami. Nie ujdziesz
mi teraz" pomyla i pochyli si ku niej, lecz rusaka odsuna
si dalej.
Hej! Taki ty? zamiaa si obryzgujc go wod. Mao, e
wianki podbierasz, a jeszcze i mnie chciaby przychwyci?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


251
Co mi po wiankach? umiechn si Warsz. Wyjechaem
tu, bo piewu twego raz jeszcze chciaem posucha.
Nie zwd, nie zwd! miaa si srebrzycie. Pewno
najadniejszy wianek chciae na Kupa wyowi. A popatrz,
przecie mj najpikniejszy. Masz, ap go! mwic to, zdja z
wosw wianuszek i rzucia go Warszowi do odzi.
Skoczy Warsz ku niej, by j chwyci za rk, lecz rusaka uchylia
si zrcznie i znika pod wod. Dugo rozglda si Warsz dookoa,
lecz nigdzie ju nie dostrzeg zotowosej dziewczyny. W oddali
tylko biaym oboczkiem poderway si z wody rybitwy, zbliyy
si i jakby miejc si z Warsza, z krzykiem zaczy kry nad
cznem.
A na Kamionie ju brzeg opustosza. Z wygasych ognisk unosiy
si dymy, zasnuway szuwary i leniwie pezy ku rzece.
Jeszcze raz rozejrza si Warsz dookoa i pchn czno w stron
Rybakw.




Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


252




Dumnie wypry si kogut przy Skwarkowej
gospodzie, wygi szyj, zatrzepota skrzydami i zapia dononie.
I snad wydao mu si, e za mao krzyku narobi, gdy wskoczy
na parkan i znw j kukureka, ile si byo w ptasiej gardzieli.
Tfu! Spa nie da przeklty! zakl Skwarka i przewrci si
na wyrku, po czym pomaca rk dokoa i nacign na gow
siermig. Lecz sen ju na dobre ulecia ze Skwarkowego alkierza,
tote staruch zakl raz jeszcze, spuci nogi i ziewajc rozejrza
si dookoa.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


253
Patrzcie no zdziwi si spogldajc w mae okienko ju
cakiem si rozwidnio. Hm, tak, tego-owego drapa si w plecy.
Huczna bya zabawa na Kupa, huczna. A mid chwalili
ludziska, powiadali, e lepszego w caym Mazowszu nie
znajdziesz. Pewnie, e nie znajdziesz mrucza wcigajc portki.
Wszystkim popodcina nogi, ot, tylko mnie jako mid do ng
nie idzie umiechn si Skwarka za to we bie szumi
potrzsa wylenia gow zupenie jak w mynie. Ale niech
tam, nie ma tu wstydu, nikomu na miech si tym nie nara. Ot,
gorzej na ten przykad Suchopitek wyczynia albo kowal z
Jazdowa. dziebko miodu wypij i ju nie wiedz, co robi. Jeden
potuk gsiory, a drugi do taca si bra z dziewcztami. Tfu!
splun Skwarka. by maj siwe, dzieci dorose, a poczynaj jak
goowse modziki.
Mruczc tak, wyszed Skwarka na dwr, popatrza, czy soce
wysoko si wznioso, i naraz zakrzykn:
Hej, Jagna, eby ci! A bywaj tu!
Czego si tatulo wydziera? zapytaa Jagna wychodzc z
obory. Nie mona to ciszej? Chyba na Solcu was sycha.
Sycha czy nie sycha, nic ci do tego! ofukn j Skwarka.
Przynie no cebrzyk i lej mi wod na gow.
Zawsze to tak... mrukna Jagna. Znw si tatulo miodu
nad miar opi.
Te pleciesz. We bie mi troch szumi, i tyle.
Wspar si Skwarka rkoma o kolana, pochyli gow i prycha
strumieniami wody.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


254
A ty, eby ci, ty mi wody za koszul nie wlewaj! zakrzykn
naraz i na bok uskoczy. Brr! Zimna! Suchaj no, Jagna mwi
ocierajc si z wody szumna bya wczoraj zabawa?
Szumna, tylko e tatulo wstydu nam wszystkim narobi. Dzieci
w chacie dorose, a tatulo nie wiedzie co wyprawia.
Wyprawia? spojrza na ni Skwarka. Co ty bajdurzysz?
Nic nie bajdurz. O to skakanie mi chodzi.
Skakanie? coraz bardziej dziwi si Skwarka.
Ano. Skaka tatulo przez ogie, razem z Pietrkiem Warszowym.
Wstyd, i tyle. Wykopyrtnie si kiedy tatulo i tykiem sidzie na
wgle, to mu si odechce tego skakania.
To ci dopiero mrucza Skwarka. Hm, tote, Jagu mia,
patrz ja dzi rano na portki i dziwi si, e s osmalone, i ani rusz
nie wiem od czego. Takie to sprawy, tego-owego. No to lej mi,
Jagu, jeszcze jeden cebrzyk na gow, moe i ja co sobie
przypomn.
Trwao to polewanie jeszcze chwil kilka, a wreszcie Skwarka
otar gow Jagny fartuchem i wesoo rozejrza si po obejciu.
No, teraz cakiem mi dobrze. Id, cru, do domu, a ja antakami
si zajm. Trzeba je w cieniu postawi, bo si rozeschn. Frrrr! Ty
przeklty! krzykn na koguta i cisn we grudk ziemi.
Znw mi si tu bdziesz wydziera! Uporawszy si z antakami,
nagle przypomnia sobie Skwarka wczorajszy poranek i
poczerwienia ze zoci. A powd mia ku temu niebahy, bo oto
kiedy przewozi mid kryp przez Wis, a by akurat na rodku
rzeki, ukaza si wodnik i nim si Skwarka spostrzeg, cign mu
najwikszy antaek.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


255
A to diabelskie nasienie! kl Skwarka siadajc na przyzbie.
Uwzi si na mnie pijanica, ani razu mi nie przepuci, tego-
owego, nawet wiosem nie zdyem go zdzieli.
Kiedy tak pomstowa, przyszo mu na myl, czy nie warto
rozejrze si po wilanych zalewach, a nu pusty antaek woda
wyrzucia do brzegu. Nie zwlekajc wsiad do rybackiego czna,
wsun pod awk sieci, aby mu nie zawadzay, i odepchn si
wiosem od brzegu. Soce ju wzeszo wysoko, a Skwarka wci
jedzi po wilanych zalewach, poszy czaple i kaczki, a antaka
jak nie byo, tak nie ma. Wreszcie zmczy si szukaniem po
prnicy, odpocz dziebko i ruszy z powrotem. Wtem, kiedy
przejeda koo przybrzenych szuwarw, nadstawi ucha i j
nadsuchiwa. Ni to bulgotao co w gszczu zieleni, ni to
prychao...
Kie licho? zdziwi si Skwarka. Dzik w bagnie buszuje?
A e lubi wszystko podpatrzy, wic pchn czno w szuwary,
przejecha je z trudem i znalaz si na maym, otoczonym
sitowiem, zalewie. Rozejrza si Skwarka i a przykucn z,
przejcia. Bo oto ujrza swj dbowy antaek, a obok... obok, lekko
koyszc si na wodzie, spa znienawidzony wodnik. Podoy
sobie rce pod gow, wypi do gry potne brzuszysko i
chrapa w najlepsze. Snad do cna wyprni antaek, gdy
umiech mu igra na czerwonej gbie, a wianek, ktry gow mu
zdobi, na nos si zsun, przez co owo prychanie byo i bulgot.
No, mam ci nareszcie, pijanico, mam ci, zodzieju szepn
Skwarka i unis wioso do gry. Ju, ju mia prasn wodnika w
wypite brzuszysko, gdy wtem inna myl mu przysza do gowy.
Nie, nic mi z tego mrukn. Obudzi si moczymorda,
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


256
mignie pod wod i tyle go bd widzia, a potem znw mi bdzie
szkody wyrzdza. Nie, nie, inszego tu trzeba sposobu.
I oto Skwarka wycign sieci, zrcznie narzuci na wodnika, a
kiedy go cakiem omota, przytroczy je mocno do czna.
No, teraz bd mia spokj ucieszy si i czym prdzej zacz
wiosowa z powrotem.
A wodnik spa nadal, nie wiedzc, w jak popad niewol. Nie
obudzi si i pniej, kiedy Skwarka przybi do brzegu ani gdy z
parobczakiem przycignli go do gospody.
Mocno mu chmiel do gowy uderzy chichota staruch
wpychajc wodnika do beczki. Ale co si dziwi, przecie mi cay
antaek miodu wyopa.
Uporawszy si z wodnikiem, przykry Skwarka beczk cik
tarcic, a nadto, eby zdobycz mu nie umkna, zamkn komor
na kdk. A bya to kdka, oho, jak si patrzy, wielka, kuta, z
kluczem piknie w serduszka rzezanym. Kupi j Skwarka od
kupca gdaskiego i a dwie skry niedwiedzie za ni zapaci. W
niedugi czas potem usiad Skwarka w pustej na ten czas
gospodzie, postawi przed sob gsior miodu i j obmyla, co
pocz z wodnikiem. Hm, tego-owego, co z nim zrobi? Moe
zbudowa klatk wielgachn i zawie go w niej do Krakowa albo i
dalej? Niech si ludziska dowiedz, jakie dziwo udao si Skwarce
przychwyci. Ej, byaby to uciecha po grodach, a przy tym wszyscy
by tylko o Skwarce gadali. Ale co by si stao z gospod? Zostawi
j na babskiej opiece? Nie, nie godzi si, a przy tym tsknica by
mnie zamczya. Nic z tego mruczy Skwarka dolewajc sobie
miodu z gsiorka. A moe gdaskim kupcom go sprzeda?
zastanawia si. Korzy by bya z tego niemaa. Tak, tego-
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


257
owego, od razu go kupi, przecie wodnik nie ciel, kto wie, czy
drugi taki na wiecie si znajdzie. No tak, ale jeli go kupi, to
wywioz w kraje zamorskie, a jeli ju jeden jest taki na wiecie, to
czy nie szkoda go obcym odda? A korzyci? bije si Skwarka z
mylami. E, co tam korzyci, mam przecie dobra wszelkiego a
nadto, po co mi wicej? A moe zawie t moczymord do
Czerska i ksiciu Konradowi odda go w darze? Hej, toby si
ksi ucieszy umiecha si Skwarka. Srogi to pan, bo srogi,
ale pomia si lubi. Tak, byby to dar jak si patrzy, przecie aden
ksi nie ma w grodzie wodnika, miaby si czym Konrad przed
innymi chwali. No, to tak ma by, a nie inaczej" postanowi
Skwarka i cho dobrze mu si ju ze ba kurzyo, sign po drugi
gsiorek. A kiedy i ten do poowy oprni, zacz obmyla, jak to
bdzie, kiedy si z wodnikiem na zamku pokae.
Na pocztku ksi rozkae, eby moczymord miodem napoi, to
pewne. A e wodnik yknwszy sobie kilka kubkw zacznie
piewa, to te pewne. Zna przecie zodziej piosenek niemao i
uciesznych, i spronych. Chwyci si wtedy ksi za boki i zatoczy
od miechu, a wraz z nim zarechocz wszyscy dworzanie, jest ich
przecie na zamku niemao. Wskae im potem ksi na Skwark,
odsapnie, bo umczy si miechem, i zapyta:
Powiedzcie mi, tego-owego, ile jest wart taki Skwarka?" A e nikt
mu na to nie odpowie, rzeknie im ksi: Nie wiecie? A tyle, co
portki podarte. Niewart nawet, ebym go w tyek kopn, a mimo
to milszy mi jest od was wszystkich, bo nikt mi, tego-owego,
takiego daru nie zoy". Powiedziawszy to, chwyci ksi
Skwark w ramiona i uciska jak brata.
He, he, bdzie ciska, bdzie mamrota Skwarka dolewajc
sobie miodu z gsiorka. I nie koniec na tym. Zdejmie ksi z
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


258
palca zoty piercie z zielonym kamykiem, ten sam, ktrym
widzia u niego na rku, kiedy by w Czersku, i powie:
We go, Skwarka, i no na dowd mojej przyjani, niech
wszystkim, tego-owego, lepia wya z zazdroci, e tobie go
daem".
Zbaraniej wtedy dworzanie i zaczn si przymila do Skwarki, w
pas mu si kania, winszowa aski ksicej. He, he, tak to
bdzie, a nie inaczej chichoce Skwarka. A nim rok minie,
przyjedzie ksi do niego i powie: Hej, Skwarka! Ale mi zrobi
uciech, nic jeno caymi dniami ze miechu si tarzam, tu rne,
tego-owego, sprawy Mazowsza le nie obmylone, a ja nic, jeno
si miej i miej. Masz tu powie sakiewk i zbuduj sobie
now gospod, tak eby stu chopa mogo w niej miodek
popija". Tak to bdzie, ale i na tym nie koniec. Nim minie rok,
znw zjawi si ksi, uciska Skwark i powie:
Dzikowaem ci ju, Skwarka, tego-owego, ale za t uciech, jak
mi wodnik sprawia, to wszystko za mao, naley ci si inna
nagroda, tote urzd kasztelana przyjmij w podzice i ani-ni,
eby mi si nie wymawia od tego".
Hej! To bdzie ycie! To bdzie uciecha! wykrzykuje
Skwarka.
A moe zastanowi si moe ju ksi wie o tym, em
zowi wodnika? Od tego on przecie ksi, eby wiedzie o
wszystkim, moe ju nawet jedzie tutaj". I taka rado w Skwark
wstpia, e wychyli si przez okno i zacz zwoywa kadego,
kto obok przechodzi:
Hej! Bywaj tu jeden z drugim! Przedniego miodu czark
wypijesz!
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


259
Wnet roznioso si midzy ludzi, e Skwarka uczt wyprawia,
tote napchao si do gospody ludu niemao. Skwarka za przed
kadym stawia gsiorek i wci nawouje:
Pij! Pij! Nie auj! Nie zabraknie miodu w kasztelaskiej
piwnicy.
Z pocztku dziwowali si ludziska mowie Skwarkowej, lecz kiedy i
im mid uderzy do gowy, zaczli wierzy, e kasztelanem
zostanie. Wkrtce i noc zapada, a w zatoczonej gospodzie
zabawa nie ustawaa.
A Warsz w tym czasie ukada si do snu w Jaksy zagrodzie.
Sign ju po pacht, aby si okry, gdy wtem wbieg do izby
Pietrek zdyszany.
Warszu! zawoa od progu. Stary Skwarka zowi
wodnika, tego, co mu mid z krypy wykrada!
Skd wiesz? zdziwi si Warsz.
Wszyscy o tym gadaj. Chod, chod cign Warsza za rk.
Pojedziemy zobaczy to dziwo.
Noc przecie wymawia si Warsz.
Niech tam, co ci to szkodzi? U Skwarki przecie i tak nie pi.
Powiadaj ludzie, e z tej uciechy wszystkich miodem poi za
darmo.
Nie potrafi Warsz oprze si Pietrkowym namowom, tote w
niedugi czas potem wsiedli do czna i ruszyli na Kamion.
Prawd mwie, e ucztuj u Skwarki nadstawi Warsz
ucha. A tu sycha, jak si wydzieraj w gospodzie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


260
Nagle, a akurat na rodku Wisy to byo, usyszeli nowe odgosy,
zdawa si mogo, e kto pacze w pobliu.
Co to? szeptem odezwa si Pietrek.
Chyba kto pacze odpowiedzia mu Warsz.
Ale gdzie?
Ciemno przecie, nie widz.
Wtem na chwil wyjrza ksiyc zza chmury, a zaraz potem czno
otaro si dnem o mielizn. Zdyli wwczas dostrzec na
piaszczystej wysepce czyj posta skulon. Nie zastanawiajc si
skoczy Warsz na mielizn, przebieg kilkanacie krokw i znalaz
si przed paczc rusak.
Co ci? Czego tu paczesz? spyta kadc jej do na ramieniu.
Opowiedziaa mu rusaka to samo, co ju by wiedzia od Pietrka,
e Skwarka jej ojca przychwyci, e staruch zo ma do niego,
wic na pewno ju go nie wypuci. Zastanowi si Warsz przez
chwil, po czym rzek do rusaki:
Czekaj na mnie przed witaniem koa Kamiona, moe ci
potrafi pomc w tej biedzie.
Powiedziawszy to, wrci do czna i znw ruszy pod prd w gr
rzeki.
Nieatwo byo dotrze do Skwarki w przepenionej gospodzie.
Kady Warszowi zastpowa drog, podsuwa czark, a niejeden,
rozczuliwszy si wielce, nazywa go bratem i chcia tuli do piersi.
Wreszcie przychwyci Warsz Skwark, kiedy staruch przemierza
izb, aeby si dosta do antakw.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


261
Ale urose mi, Pietrek bekota Skwarka czepiajc si
Warszowego ramienia. Taki by skrzat z ciebie, kiedymy
wczoraj skakali przez ognie, a teraz, popatrzcie no, cakiem
dorose pachol.
Z trudem wytumaczy mu Warsz, e to nie z nim miga przez
ogie, a wreszcie kiedy opar go plecami o cian, zacz
namawia, eby mu odstpi wodnika.
Dam ci za niego skry niedwiedzie i barci nastawiam mwi
podtrzymujc Skwark na nogach.
Nic mi po skrach mamrota Skwarka. Po kie licho mi
barcie? Piercie mi daj ksicy z zielonym kamykiem, ot, czego
mi trzeba, a pniej, tego-owego, pniej urzd kasztelana
przyrzeknij, tak jak to ksi uczyni... Powiedziawszy to, wytoczy
si Skwarka przed gospod i zacz wydziera si, by rozpalono
ognisko.
Nie wiesz to, durniu jeden tumaczy kolawej sosence e
ksi Konrad tu jedzie? A noc popatrz, jaka ciemna, tego-owego,
jeli znaku mu nie dam, to ani chybi zabdzi.
Powasawszy si jeszcze czas jaki, wrci Skwarka do chaty,
zamkn si w alkierzu, schowa klucz pod posanie, zwali si na
ko i zasn jak kamie.
Dobrze ju byo po pnocy, kiedy wreszcie opustoszaa
Skwarkowa gospoda, ucichy woania i piewy, a na podwrzu
zosta jeno Warsz z Pietrkiem.
No i co? Widziae wodnika? zapyta Warsz Pietrka.
Gdzie tam, nie ma do niego dostpu. Zamkn go Skwarka w
komorze na kdk.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


262
Mocne tam drzwi?
Mocne, dbowe, wywaa nie mona, bo wszyscy si zbiegn. A
tobie jak poszo? z kolei zapyta Warsza. Odda ci staruch
wodnika?
Ani si z nim dogada. Kiebie we bie mu skacz. Powiada, e
oddaby go za piercie ksicy z zielonym kamykiem. I to
jeszcze mu si widzi, e ksi za wodnika kasztelanem go zrobi.
Powiada nawet, e ju ksi jedzie do niego.
A ksi ma piercie z zielonym kamykiem? zacz Pietrek.
Mia, ale ju nie ma. Da mi go kiedy, alem go wyrzuci na
Dobrym Polu, kiedy mnie zo ogarna na ksicia.
al ci teraz tego piercienia?
Pewnie, moe dogadabym si ze Skwark.
No to masz go rzek Pietrek podsuwajc mu na doni
piercie z zielonym kamykiem.
Skd go masz? To ten sam? zdziwi si Warsz.
Ten sam mia si Pietrek. Wyowiem go ze strumienia,
kiedy go tam cisn na Dobrym Polu.
No, toe mi zrobi przysug ucieszy si Warsz. Trzeba
by teraz Skwark obudzi. Ale... naraz zastanowi si Warsz.
Czy aby Skwarce znw co innego do ba nie strzeli?
Wic co? Nie dasz mu piercienia?
Dostanie go, tylko trzeba inaczej to zrobi. Zostawimy mu
piercie w komorze, tam skd wemiemy wodnika.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


263
A kdka?
Wiem, e kdka. Trzeba klucz od sakiewki wycign.
Obaj przy tym spojrzeli w mae okienko od Skwarkowego alkierza
i jedna myl im przysza do gowy.
Nie przecisn si, za mae podrapa si Warsz w gow.
Ale ja dam rad. Tylko gdzie szuka tego klucza?
Pod poduszk, a jeli tam go nie znajdziesz, to pod posaniem
poszperaj.
No to czekaj tu na mnie szepn Pietrek i zrcznie prze-
lizn si przez okienko.
Niewiele byo wiata w alkierzu, lecz rozejrzawszy si dobrze,
dostrzeg Pietrek picego Skwark. Stpajc na palcach podszed
do wyrka i zacz szpera pod wezgowiem starucha, lecz nic tam
nie znalaz. Wwczas przecign rk po baranicy i wyczu tu
pod plecami Skwarki poduny ksztat.
Uf! odsapn. Jest, ale jak go wycign? Sprbowa uj
Skwark za rami, popchn ku cianie, lecz staruch wybekota
co, machn rkoma i jeszcze szerzej rozoy si na posaniu.
Zaczekaj, ju ja ci rusz mrukn Pietrek i nie namylajc
si dugo, wycign z przygasego ogniska tlejcy si wglik,
rozdmucha i zbliy go do Skwarkowej pity. Sykn Skwarka i
poruszy palcami, a kiedy Pietrek po raz drugi na dobre go
przypiek wglikiem, zawierzga nogami, zakl i przekrci si na
drugi bok. O to wanie chodzio Pietrkowi, czym prdzej
wycign klucz spod posania i po chwili ju by za oknem.
No jak tam? chwyci go Warsz za rami.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


264
Mam szepn Pietrek. Idziemy.
Stpajc ostronie, zrobili jeszcze kilka krokw wzdu ciany, gdy
wtem idcy przodem Warsz zatrzyma si.
Popatrz, co tam si dzieje wskaza na Wis.
Ani poj co to dziwi si Pietrek. Z agwiami jacy ludzie
tu jad, ale duo ich, kilka dziesitkw.
Co mi si zdaje, e to rybacy cign na Kamion. Ale co im tu
trzeba po nocy?
Chod, spytamy ich, zaraz bd przybija do brzegu.
Zanim jednak zdyli doj do przystani, czna ju wycignito
na piach i po chwili spotkali si z ludmi owietlajcymi sobie
drog agwiami. I oto pozna w nich Warsz ludzi z Rybakw.
Co si stao? Czegocie tu przyjechali po nocy? wypytywa
dziwic si ich wzburzonym twarzom.
Do Skwarki przyjechalimy zaczli mwi jeden przez
drugiego. Gnaty mu trza policzy... Wodnika odebra...
Zakatrupi go jeszcze albo sprzeda... A kto nam bdzie ryby do sieci
napdza? krzyczeli wymachujc kijami.
Co si dziwicie? umiechn si Warsz. Przecie szkody mu
niemao narobi, ile to antakw mu cign do Wisy.
A co nam do tego? wykrzykiwali rybacy. Jego to sprawa,
niech sobie antakw pilnuje, a od wodnika mu wara, nasz to
wodnik, bo na naszej stronie najczciej si pluska. Pewnie, e
nasz! coraz bardziej unosili si rybacy. Jeli nie odda, to mu
gospod spalimy!
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


265
I ju ruszyli w stron Skwarkowej zagrody, lecz Warsz zastpi im
drog.
Wolnego, bracia! Do Skwarki nie macie co chodzi.
Jak to nie mamy? Co nam drog zagradzasz? zaczli si
burzy rybacy.
Zagradzam, bo nie macie co chodzi do Skwarki. Moja w tym
gowa, eby t spraw zaatwi. Nim soce wzejdzie, wodnik
znw bdzie w Wile.
Nie zwodzisz to nas? A nu ci go Skwarka nie odda?
Odda. Niech moje sowo wam bdzie pork, ale za przysug
przysuga: eby aden z was pary z gby nie puci, ecie tu ze
mn o tej sprawie gadali. I ze Skwark te ani, ani.
Ano, bd pewien, bdzie, jak kaesz.
W niedugi czas potem znw zamigotay agwie rybakw na
Wile, a Warsz z Pietrkiem ruszyli z powrotem. Po drodze nakaza
Warsz Pietrkowi, eby zosta przy gospodzie do rana, i pouczy go,
co ma mwi, kiedy si spotka ze Skwark. Lecz oto ju byli przy
komorze. Rozejrzeli si, czy ich kto nie wypatrzy, zdjli kdk i
weszli do rodka. Tu przy drzwiach natknli si na beczk
przykryt cik tarcic.
Hej, jest tam kto? szepn Warsz odsuwajc na bok
przykryw.
To ja tu siedz! eby ci raki poary! zadudni gos w gbi
beczki i zaraz potem wyonia si rozczochrana gowa wodnika.
A ty ciszej gadaj upomnia go Warsz i wepchn z powrotem
do beczki.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


266
Co si uwzi na mnie, czowieku? jkn wodnik.
Powiedz chocia, gdzie jestem? Skd si tu wziem?
W Skwarkowej komorze jeste szepn mu Warsz. Ale nie
czas teraz na gadki.
Rety! wrzasn wodnik i znw wynurzy si z beczki. U
Skwarki, powiadasz?! No to koniec ze mn... Chyba, chyba e ty
mnie uwolnisz, czowieku. Uwolnisz?! Uwolnisz?! j potrzsa
Warsza za rami.
Nie wydzieraj si, to po to tu jestem ofukn go Warsz.
Ale pamitaj, eby si wicej nie pokazywa Skwarce na oczy.
Niech udawi si ab, jeli spojrz na niego szepn
wodnik i przerzuci nogi za beczk.
Wic pamitaj! A mid bdziesz mia od rybakw, jeli nie
przestaniesz im ryby napdza.
Za przysug bdzie przysuga ucieszy si wodnik.
Powiedz im tylko, eby mnie nie okpili.
Nie tacy oni, eby ci okpi, a teraz wa mi na plecy, a szybko,
bo na swoich petwach si nie doczapiesz.
Nie trzeba byo tego dwa razy wodnikowi powtarza, tote za
chwil wszyscy trzej opucili komor pozostawiajc na beczce
zoty piercie z zielonym kamykiem.
A teraz rzek Warsz do Pietrka odnie klucz Skwarce i tak
jakemy to obgadali, pozosta przy gospodzie do rana.
W niedugi czas potem wszed Warsz do Wisy i zatrzyma si
dopiero wtedy, kiedy woda zacza siga mu do pasa.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


267
No, teraz migaj rzek do wodnika. A pamitaj, comy
obgadali, o Skwarce i o rybakach.
Dziki ci, dziki ucisn go wodnik za rami. A co
przyrzekem, to jakem wodnik wilany, dotrzymam.
Powiedziawszy to, zsun si z Warszowych plecw i da nurka
pod wod. Popatrza Warsz na rozchodzce si krgi, na
szarzejce na wschodzie niebo i ju mia zawrci, gdy wtem, tu
przed nim wyonia si z wody wilana rusaka.
Nigdy nie zapomn ci tego szepna zarzucajc mu rce na
szyj. Nigdy powtrzya.
I nim Warsz ochon ze zdziwienia, pocaowaa go w usta i znika
pod wod.

Dobrze ju si rozwidniao, kiedy Skwarka otworzy zaspane oczy,
popatrza na ace po cianie muchy, podrapa si w kolano, pit
i naraz sykn z blu.
A to co? zdziwi si obmacujc bbel. Czybym znw
skaka przez ogie? Ale skd ogie? mrucza siadajc na wyrku.
Przecie ju po Kupale? Tfu! splun na glinian polep.
Tylko patrze, jak Jagna przyjdzie pomstowa, em znw jakie
dziwy wyprawia.
Wtem przypomnia sobie Skwarka wodnika.
A moe to tylko mi si nio? zacz si zastanawia. No nie,
przecie dobrze pamitam, em t moczymord cign od brzegu.
A potem? C to byo potem? Ksi Konrad mia na Kami on
przyjecha? Piercie miaem dosta od niego?..."
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


268
I naraz przypomnia sobie Skwarka cay dzie wczorajszy i nocn
zabaw.
Hej, trzeba popatrze, czy mi wodnik nie uciek poderwa
si, wycign klucz spod posania i utykajc na obola nog
pobieg do komory.
Stojcy na podwrzu Pietrek ujrza, jak Skwarka zdj kdk i
wszed do komory, a za ma chwilk wyskoczy z niej jak
oparzony.
Co si dzieje?! Co si dzieje?! wykrzykiwa rozgldajc si
dookoa, to znw spogldajc na piercie, ktry ju woy na
palec. i
Hej, Pietrek! zawoa. Dawno tu jeste?!
Od wczoraj.
Jak to od wczoraj, ce tu robi?
Przyjechaem popatrze, jak wydziwialicie z ludmi w
gospodzie, no i zostaem, bo zdrzemnem si dziebko na
przyzbie.
A czy czasem nie widziae, tego-owego, czy nie krci si tu kto
koo komory?
Te pytacie wzruszy ramionami Pietrek. To, com widzia,
do koca ycia bd pamita.
Gadaje! chwyci go Skwarka za rami.
Zaraz! A wy nie trzcie mn jak workiem z grochem! zacz
wyrywa si Pietrek. Te co takiego! Sam ksi ze mn by
askaw, a wy szarpiecie niby swojego.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


269
Ksi?! rozdziawi usta Skwarka.
Pewnie, e ksi. A wycie myleli, e niby skd si wzi ten
piercie w komorze? e skrzaty go wam przyniosy?
Rety! Pietru! a zachwia si Skwarka. To powiadasz, e
ksi tu by? Ksi Konrad mazowiecki?
Ano, ledwo wita zaczo. Chyba z dziesiciu dworzan mia
koo siebie... A na pierwszego, na mnie si natkn.
Hej?! I co gada?
A gada tak dumnie wypi si Pietrek: Gdzie powiada
wodnik, ktrego Skwarka z Wisy wyowi? Pilno mi go zobaczy,
bo wiem, e chce mi go w darze odda".
Tak gada?!
Tak wanie. A ja mu powiadam, e wodnik tu, w komorze, i e
zaraz Skwark obudz.
Obudz... powtrzy Skwarka.
Ano, a ksi na to: Nie bud staruszka, niech wypoczywa,
niech siy nabiera, bo przyjdzie czas, e do waniejszych spraw
bd go budzi dworzanie".
Dworzanie?... wycign Skwarka szyj do przodu. A ty,
ty, Pietru, co mu na to?
A ja na to, e jeli nie chce budzi, to nie, e nic mi do tego.
Niech, powiadam, Skwarka gnije sobie na wyrku, tylko jak,
powiadam, dostaniecie si do komory? Widzicie, jaka tam kdka
wisi wielgachna?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


270
He, he umiechn si Skwarka. Pewnie, e wielgachna i
kuta, Pietru, z dwch stron, na nity.
Ot to. A ksi powiada, e to nic, e od tego ma u siebie
dworskiego klucznika, e paci mu za to, eby mu wszelkie zamki
otwiera.
I by klucznik?
By. Zaraz wybieg do przodu ga dalej Pietrek. A u pasa
mia kko z kluczami, a wszystkie ze zota.
Co takiego! dziwi si Skwarka. I dobra klucz?
Namczy si, a pot la si z niego, ale dobra. A ksi si
dziwi. Dobr powiada Skwarka ma kdk".
Pewnie, e dobr. I co, Pietru, co potem?
Potem wycignli z beczki wodnika, a ksi jak spojrza na
niego, to a si zatoczy ze miechu. Hej powiada nic nie al
da za takiego cudaka, tote pocie Skwarce ten piercie. Niech
powiada wszystkim wtroba gnije z zazdroci, e go
Skwarka ode mnie otrzyma".
Bdzie gnia, bdzie chichota Skwarka spogldajc na
piercie. A wodnika, Pietru, jak wzili z sob?
Mieli jednego konika luzem. Wsadzili na niego wodnika,
przytroczyli do sioda i odjechali do Czerska.
Takie to dziwy, takie powtarza Skwarka drapic si w
gow.
No to bdcie zdrowi, Skwarka odezwa si Pietrek. Czas
ju mi do swoich powrci.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


271
Id, Pietru, id i opowiedz tam, jakiej aski Skwarka dostpi.
Rzekszy to, pokutyka staruch z powrotem, min, nie do-
strzegajc, siedzc przy okienku Jagn i ju mia wej do
gospody, gdy wtem zatrzyma si i zacz rozwaa.
Hm, tego-owego mrukn spogldajc na piercie.
Sprawdza si wszystko, com sobie wczoraj obmyli. Mia ksi
przyjecha i przyjecha, mia da piercie i patrzcie no, da, ten
sam z zielonym kamykiem. I co jeszcze baja mi Pietrek? e do
wanych spraw bd mnie budzi dworzanie. Hm, do czego ksi
tu zmierza? Hej! naraz trzepn si w czoo. e te si tego
od razu nie domyliem. Przecie o urzd kasztelana tu chodzi. O
rety! Wic i to jeszcze mnie czeka! zachystywa si Skwarka z
radoci.
Hej, Jagna! zawoa. A bywaj tu, szybko! Kiedy zjawia si
przed nim, j wykrzykiwa:
Lej mi wod na eb! A szybko! Z dziesi cebrzykw. O rety!...
potrzsn Skwarka gow. Ju cakiem mi z tego szczcia we
bie si mci.





Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


272




Nastpnego dnia postanowi Warsz zwo a
druyn i ruszy do lasw, by poszuka turchana. Na niczym
jednak spezy jego zamiary, bo oto z samego rana zaczli ciga
do niego ludzie z Rybakw i Solca, aby wypyta o walki z
Tatarzynem, o synnych rycerzy, o bj ostatni, w ktrym poleg
ksi Henryk. A ciekawo i zawzito do tych spraw mieli
wielk. Nasuchawszy si opowieci, niejeden pomstowa, e
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


273
Mazowsze nie dao lskiemu ksiciu pomocy, a ju kady a-
owa, e nie sdzone mu byo kruszy Tatarw.
Tak wic dopiero nazajutrz dosiedli woje rumakw, lecz ujechali
nie wicej jak dwa z uku strzelenia, gdy wtem dostrzegli, e
wzdu brzegu jedzie im naprzeciw konna druyna.
Co to za jedni? zdziwi si Warsz przytrzymujc gniadosza.
Ej e? doda osaniajc oczy od soca. Nie tylko konni, ale
i pieszych wida midzy nimi kilka dziesitkw.
Lecz oto obcy zbliyli si znacznie, a wwczas woje dostrzegli, kto
do nich jedzie w gocin.
Rety! Przecie to Tatarzy! zawoa Bogdal.
Tatarzy przytakn Warsz. Z turchanem na czele, sami id
nam w apy.
Ruszamy na nich? przysun si Jaksa.
Nie. Sam wyjad naprzeciw, a wy znaku czekajcie.
Uwaaj, wiesz, e z turchanem nie arty ostrzeg go Maciej.
Pamitaj, co mwia ci o nim Bocianicha dorzuci Bogdal.
Lecz Warsz ju nie sucha, co do niego gadali. Doby miecza,
mocniej chwyci wizanie tarczy i nie pieszc si, krok za
krokiem, ruszy naprzeciw wrogowi. Snad i turchan postanowi
sam na sam rozprawi si z Warszem, gdy zatrzyma swj
czambu, pochyli si w siodle i wciekle ypic czerwonymi
lepiami, j zajeda od boku. I oto zderzyy si dwa olbrzymy w
walce zacitej. Bysny miecze, gucho zadudniy ciosy o tarcze
szybkie, cikie, straszliwe, jakich by aden osiek nie mg
wytrzyma. Po dziesikro ju starli si zadawnieni wrogowie, po
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


274
dziesikro odskoczyli, by tchu zapa i znw run na siebie.
Spywa ju krew po turchanie, czerwieni si plamami i Warsza
kolczuga. Domylaj si obaj, e bj to ostatni, e tym razem tylko
jeden z nich wrci do swoich. A w pobliu stoj pobladli druhowie,
kady z nich chciaby skoczy Warszowi na pomoc, kady rad by z
turchanem si zmierzy, lecz c, kiedy przywdca im znaku nie
daje.
Jako nie sabnie to cierwo tatarskie mruczy Jaksa.
Mocny padalec przytakuje Bogdal. Wida, e chroni go
czary, bo kto by tyle wytrzyma.
Wtem snad postanowi Warsz skoczy dugie zmagania, gdy
unis si w strzemionach i bysn w powietrzu miecz
obusieczny. Zdawa si mogo, e piorun strzeli w turchana, bo
oto przechyli si w siodle i run na ziemi. Mocny jednak by
pancerz bawoli, wytrzymay by Tatarzyn na ciosy straszliwe.
Tote, o dziwo, po chwili wspar si rkoma o ziemi, chwyci
powietrze i chwiejc si zacz stawa na nogi.
Bij psubrata! Dobij go! zakrzyczeli woje.
Lecz Warsz miast go koniem stratowa zeskoczy z gniadosza i
stan przed wrogiem.
Nie chc przewagi nad tob powiedzia. Bro si!
Bdziemy si pieszo potyka!
Nie trzeba byo turchana dwa razy do tego namawia, znw
osoni si tarcz i skoczy na Warsza.
Raz jeszcze zaczy si cikie zmagania. Kr dookoa siebie
wrogowie, nacieraj, uskakuj na boki i siek mieczami. A co krok
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


275
postpi, to bliej s rzeki. I oto po chwili, sami tego nie widzc, po
kolana stoj ju w wodzie.
Stj! Zawr! krzycz woje na Warsza.
Rety! Warszu! najgoniej wydziera si Pietrek.
Stj! Przecie mwia ci Bocianicha! Hej! Syszysz? W wodzie
nikt nie da mu rady!
Lecz taka zawzito w Warsza wstpia, e nie syszy, co dru-
howie woaj.
Masz! Masz, gadzino! syczy siekc z ramienia.
I znw po dwakro okrcili si woje, znw kilka krokw postpili
w gb rzeki i oto woda dosiga im pasa.
Wtem, kiedy ostatni cios Warsz chcia zada wrogowi, polizn
si na omszaym kamieniu i run do wody. Krzykn z radoci
Tatarzyn, zamachn si i czeka, a Warsz si ukae, aby ciciem
straszliwym znw na dno go cisn. Nagle staa si rzecz nie do
wiary. Wzburzya si tafla na rzece i miast Warsza, z mieczem jego
i tarcz, wyonia si z wody wilana rusaka. W mig domyli si
turchan, kogo bdzie bronio to dziwo, tote skoczy do przodu i
prasn na odlew. Szybsz jednak bya wodna dziewczyna,
osonia si tarcz i nim Tatarzyn znw unis szablisko, cia go
mieczem raz, drugi i trzeci.
Rykn turchan, krok postpi do przodu, chwyci si rkoma za
Szyj i osun w wod, aby ju wicej z niej nie wypyn.
Zdy jeszcze Warsz dostrzec, bo ju podnis si na nogi, e
rusaka wbia miecz w dno rzeki, zawiesia na nim tarcz i znika
w fali wilanej.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


276
Wielka bya rado wrd wojw z ocalenia druha, a wkrtce i
sam Warsz jeszcze wikszej dostpi, bo oto wrd bracw,
ktrych uciekajc porzucili Tatarzy, ujrza swoich rodzicw i
siostr!
Hej! Szczci ci si dzi, Warszu, szczci! wykrzykiwa Stach
Niedospaek. I wroga si pozbye, i najbliszych zyskae.
Czekaj no zdziwili si woje. Jak to si stao, e przestae
si jka?
I to prawda?! zdziwi si Stach.
Nie ma si tu czemu dziwowa zamia si Jaksa. Czy nie
mwia Bocianicha, e jeli si mocno przestraszy, to mu jkanie
minie? A maomy si to dzi strachu najedli przez Warsza?
I tak si zoyo, e nie byo czowieka w osadzie, ktry by tego
dnia nie zazna radoci. Bracy cieszyli si, e wrc do domw,
bartnicy, e odzyskali syna, a woje, e rusaka ocalia im Warsza.
Niemao te cieszyli si rybacy, gdy tak penych sieci jak tego
dnia, z dawien dawna nie zdarzyo im si z Wisy wycign.

Teje nocy przynio si Warszowi, e znalaz si z druyn na
poronitym puszcz urwisku. Kiedy rozejrza si dookoa,
pozna, e s w tym samym miejscu, z ktrego po raz pierwszy
zobaczyli lece w dole Rybaki i Wis. Tym razem jednak sta
midzy nimi wieszczun, za ktrego spraw otrzyma Warsz
bojowy rynsztunek.
Opar si starzec na kiju, patrzy za Wis i mwi co, lecz poszum
wiatru jest tak silny, e sw jego dosysze nie sposb. Wtem
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


277
unis rk do gry i uciszyy si wiatru podmuchy. Wwczas
usysza Warsz sowa wieszczuna:
Wiele spenio si z tego, co speni si miao. Czarne prze-
taczay si chmury i soce janiao, a z tego, co byo, nic nie
pjdzie na marne.
Umilk starzec na chwil, odgarn z czoa siwe wosy i spojrza na
Warsza.
Spokj teraz bdzie przez lata i zgoda. Czy tedy, co rzekn.
Spjrz tam wskaza na dwa gazy omszae ukryte w gszczu
zieleni. Kiedy rozsuniesz gazie, znajdziesz midzy nimi
zaronit cieyn, zaprowadzi was ona do poowy urwiska, tam
jeszcze raz traficie na gazy, odsucie rodkowy i wejdcie do
pieczary.
Co dalej mam czyni? zapyta Warsz starca.
Zostawicie tam bojowy rynsztunek, gdy nie czas nosi miecze
u boku.
Mw dalej przynagla go Warsz.
Zanikniecie wejcie do pieczary, a kiedy spenicie, co rzekem,
zbudujecie na urwisku osad.
To kady z nas ma swoj zagrod zdziwi si Warsz.
Ojciec mj do Dbicy chce wrci, by odbudowa, co spalili
Tatarzy, a druhowie te zechc w swoje strony odjecha.
Tu zostacie odpowiedzia mu wieszczun. Z tym
miejscem wasza dola si wie.
Powiedziawszy to starzec jeszcze raz spojrza na Wis, zawrci i
znikn midzy drzewami.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


278
I stao si po kilku dniach tak, jak wieszczun nakaza. Odszukali
woje cieyn, doszli do gazw, odsunli rodkowy, sztorcem
stojcy, i znaleli si w mrocznej pieczarze. Zapalili wwczas
smoln uczyn i rozejrzeli si dookoa. W gbi pod cian ujrzeli
ciemny, drewniany posg na ksztat ludzki rzezany.
Jakie boe pogaskie rzek Niedospaek owietlajc je z
bliska uczyn.
Co mi si widzi, e to Swaroyc zastanawia si Jaksa.
Dugo przygldali si woje dawnemu boyszczu, po czym zoyli u
stp jego bojowy rynsztunek. Warsz swj miecz obusieczny i
tarcz, Maciej skat maczug, Stach Niedospaek topr olbrzymi,
za Jaksa i Bogdal swoje mieczyska. Pietrek jeno ze swoim
mieczykiem nie chcia si rozsta, zostawi przeto w grocie tylko
uk i buczuk tatarski.
A kiedy woje szykowali si do odejcia, Niedospaek unis
uczyn pod samo sklepienie.
Niech tu i znak Jezu Krysta zostanie rzek krelc sadz znak
krzya.
Mino od tego dnia kilka miesicy i oto zajaniaa na urwisku
wieym budulcem Warszowa osada. Kady z wojw postawi
sobie pikn zagrod, a nadto, tu pobok, stajni dla konia i barcie.
A kiedy ju ostatni wymoszczono polep, oznajmili druhowie
Warszowi nie lada to nowina e bd si eni.
Tak to, Warszu rzek Niedospaek drapic si za uchem
tak jako si stao, e im Skwarkwny do serca przypady, a ja
siostr twoj miuj. Ale e Jagna jest jeszcze u Skwarki, bo na
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


279
adnego z nas i zerkn nie chciaa, wic chyba i ty pjdziesz za
naszym przykadem.
Patrzcie no uderzy si Maciej po biodrach jak ten
Niedospaek skadnie nauczy si gada. Wpierw tylko si-si i pi-pi,
a teraz rozprawia niczym braciszek zakonny, a co do Warsza, to
nie martw si, Stachu, na pewno sam pozosta nie zechce.
A e nie zwykli woje odkada na pniej swoich zamysw, tote
gdy tylko miesic peni zajania, bo to pora do wszelkich uciech
najbardziej dogodna, naszykowali misiwa i miodu. Kiedy ju i
Skwarka przewiz przez Wis swoje antaki, zaczli ciga
gocie weselni z Rybakw i Solca, Targwka i Pragi, a poniektrzy
przyszli nawet z Jazdowa i grdka na Brdnie. I zdawao si
wojom, e ju nikt wicej nie przybdzie w gocin, gdy wtem, w
samo poudnie, ukaza si z puszczy wz szeroki, umajony, na
koach skrzypicych, zaprzony w dwa woy. Pogania je Dudek
odwitnie ubrany, a tu obok niego, rozparszy si wygodnie,
umiechaa si Bocianicha.
Hej! Moi wy pikni, siekani-rbani! woa staruch gramolc
si z wozu. Mylelicie, e si bez nas obejdzie? He, he, nie taki
to Dudek, eby weselisko przepuci. No co? mia si ciskajc
wojw kolejno. Dziwujecie si, skd staruch dowiedzia si o
tym? A od czego ona? wskaza na Bocianich. Wypatrzya
wszystko w ceberku i w te pdy do mnie, pod owicz. Jedziemy
powiada Dudek, na weselisko do Warsza, tylko mityguj si
powiada eby znw zo na ciebie nie nasza".
Niechby nasza skatym palcem pogrozia mu Bocianicha.
Ju takiego ziela dosypaabym ci do miodu, e cae weselisko by
przespa.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


280

Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


281
Przez trzy dni i trzy noce szumiao, huczao w Warszowej osadzie.
Trzy dni i trzy noce ochoczo bawili si starzy i modzi.
A wrd goci przybyych tylko Jagna raz po raz wzdychaa
ukradkiem, bo oto cho i druhowie temu dziwowali si wielce
nie posa Warsz do niej swatw weselnych.
Nie martw si, Jagu, nie martw pocieszaa j Bocianicha.
Co si odwlecze, to nie zawsze uciecze. A ja, Jagu, sama poj tego
nie mog szeptaa jej starucha. Pierwszy raz nie wyszo mi
to, co widziaam w cebrzyku. Pi was powinno stan w
weselnych wianuszkach, a tu, popatrzcie no rozoya rce
Bocianicha.
Rozeszli si wkrtce, rozjechali gocie weselni, lecz starucha i
Dudek zostali w osadzie.
Tak to si skada, Dudek tumaczya mu Bocianicha e
jeszcze zosta tu musz. Trzeba mi popatrze na to, na owo, bo co
tu jest, czego poj nie mog. Ani chybi kto urok rzuci na
Warsza, boj si, eby jaka bieda z tego nie wysza. Lecz i
Dudkowi nie pieszyo si w drog powrotn. Rozsmakowa si
by w miodach Skwarkowych, a nadto upatrzy sobie ach
wilan, na ktrej wygrzewa si co dnia, z Pietrkiem gawdzc.
Tak to upyno od weseliska czasu co nieco i znw zaczli
dziwowa si woje, bo oto Warsz miast z ojcem koo barci si
krzta, albo na urwisku siedzi samotnie, albo wziwszy czno
znika na Wile. Trwao to i trwao, a pewnego dnia obmylia
sobie Jagna, eby Warsza wyledzi. Wrzucia do czna uk,
koczan ze strzaami i popyna w d Wisy. Przez cay dzie
przemierzya szmat rzeki niemay, okraa kpy wysok traw
porose, wjedaa w zalewy, lecz nie znalaza tego, kogo szukaa.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


282
Wreszcie, umczywszy si wielce, chciaa ju na Kamion zawrci,
gdy wtem zdao jej si, e kto nuci, i to niezbyt daleko.
Wyskoczya tedy na brzeg i cicho stpajc zacza przedziera si
przez wikliny. Nie domylaa si, e krok w krok za ni sunie
posta zgarbiona, kryje si w gszczu zieleni, przystaje, nasuchuje
i znw rusza dalej.
Lecz oto rozsuna Jagna listowie i ujrzaa przed sob mielizn, a
na niej wycignite na piach czno. Wsparszy si o nie plecami,
siedzia Warsz, a pobok niego wilana rusaka. Splota wodna
dziewczyna donie na Warsza ramieniu, pochylia na nie gow i
nucc co z cicha, spogldaa na Wis. Przez chwil patrzaa Jagna
na zotowos rusak, na Warsza, siedzcego z przymknitymi
oczami, po czym uniosa uk nacigna ciciw.
Byaby to zapewne ostatnia piosenka wodnej dziewczyny, lecz
wtem czyja do podbia rami Skwarkwny i strzaa bzyk-
nwszy niby trzmiel w locie, wzbia si w gr. Wzdrygna si
rusaka i zdya dostrzec midzy listowiem oczy Skwarkwny.
Snad wyczytaa w nich wszystko, co gnbio dziewczyn, gdy
spucia gow i cicho westchna. Tymczasem Bocianicha coraz
mocniej ciskaa Jagn za rami.
Co ty, co ty, dziewczyno?... szeptaa odcigajc j od
brzegu. Strza szczcia swego nie zyskasz. Hej, e te tkno
mnie dzi, eby pj za tob.
Widzisz przecie, e mi Warsza zabiera tumaczya si Jagna.
Nikt go nie zabierze, jeli sam tego nie zechce. Czekaj, nie piesz
si, moe si twoja dola odmieni.
Smutek to, a nie dola westchna Jagna.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


283
Rzekam ci: czekaj, bo z Warszem sprawa nieatwa. Jeden,
cru, lubi drepta koo zagrody, a drugi, popatrz wskazaa
rk na niebo jak ten sok, trzeba mu szlakw dalekich i sam
je sobie wybiera.
Lecz oto i Warsz ockn si z zadumy.
Nie piewasz ju? spyta rusak.
Czas ju na mnie odpowiedziaa mu wodna dziewczyna.
Czas, Warszu. Teraz dugo mnie nie zobaczysz, a moe ju nigdy.
W inne strony chcesz odej? zdumia si Warsz.
Nie. Std nie odejd, zawsze bd w pobliu twojej osady, ale
inna jest twoja dola czowiecza, Warszu, a inna moja.
I nim zdy jej Warsz odpowiedzie, musna go rkoma po
skroniach, jeszcze raz przytulia si do jego ramienia i zelizna
si w nurty wilane.






Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


284




Min rok od tej pory, a potem jeszcze trzy
upyny miesice i oto pewnego wieczora o soca zachodzie sie-
dzia Warsz na urwisku w pobliu swojej zagrody. Cisza bya
dokoa i spokj, jak to bywa po dniu bezwietrznym i skwarnym.
Tylko gdzie w dole pokrzykiwali rybacy, a pobok na Makowej
zagrodzie raz po raz bociek klekota ukadajc si do snu.
Odoy Warsz wioso, ktre struga do nowego czna, odgarn z
czoa wosy i rozejrza si po obejciu, gdy wtem na kocu osady
zadudniy kopyta i rozlego si koni parskanie. Byo tak co
wieczora, tote nie obejrza si Warsz w tamt stron, gdy
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


285
wiedzia, e to Pietrek od wodopoju prowadzi rumaki. I znw j
bdzi oczami po lasach ciemniejcych za rzek, po barciach
dugim rzdem wzdu zagrody stojcych, a zatrzyma si
wzrokiem na cianie zagrody, na ktrej Maciek wyrysowa
wczoraj wgielkiem wilan rusak. W jednej rce trzymaa
wodna dziewczyna tarcz Warszow, a w drugiej miecz
wzniesiony do gry.
Tak wanie wygldaa, kiedy rzucia si na turchana
umiechn si Warsz. Udao si to Makowi, udao".
I tak zamyli si Warsz nad tym, gdzie teraz przebywa rusaka, e
nie dosysza, i znw zattniy kopyta. Tymczasem wprost na
Pietrka wyjechaa z lasu konna druyna. Pierwszy jecha woj
krpy, o brwiach krzaczastych i gronym spojrzeniu. Gste, krucze
wosy przepasane mia przez czoo wskim rzemykiem, snad dla
ochrony przed wiatrem, by w biegu mu nie spaday na oczy. W
jednej rce trzyma cugle, w drugiej kusz nabijan elaznymi
blaszkami. Tu za nim jechao z dziesiciu konnych, tak samo jak
on przyodzianych w skrzane owieckie kaftany. Poniektrzy z
nich mieli kusze, a inni oszczepy i uki. Zapewne po raz pierwszy
trafili tu woje, gdy zatrzymali rumaki i ciekawie rozgldali si
dookoa.
Co to za osada? zapyta Pietrka jadcy na przedzie m.
Warszowa osada odpowiedzia Pietrek bacznie przypatrujc
si wojom.
Warszowa? zdziwi si woj.
Ano.
A ty co za jeden?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


286
Woj z Warszowej druyny.
O? unis brwi jedziec. To i ty kruszy Tatarw?
Kruszyem czy nie, nic wam do tego mrukn Pietrek.
Tak to? umiechn si woj. Widz, e wszyscycie hardzi
w Warszowej druynie. Ano, niech i tak bdzie. A powiedz mi,
woju, gdzie Warsz teraz przebywa?
O tam, siedzi na kodzie przy swoim obejciu wskaza
Pietrek przed siebie.
Zostacie tu rzek woj do druyny, po czym zeskoczy z
rumaka i poszed w stron Warszowej zagrody.
Zdziwi si Pietrek patrzc na jego ruchy szybkie i zwinne, gdy
woj, cho tuszy by znacznej, szed wawo i lekko, jakby co dnia
nawyk przemierza znaczne przestrzenie. Tymczasem przybyy
ju min zagrod i stan przed Warszem. Spojrza na niego
Warsz i poderwa si z miejsca, bo oto sta przed nim Konrad,
ksi Mazowsza. Przez duszy czas obaj mierzyli si wzrokiem,
wreszcie pierwszy odezwa si ksi:
Czemu wilkiem na mnie spozierasz? Widz, e nierad temu
spotkaniu.
Nic dobrego z naszych spotka nie wyszo odpowiedzia mu
Warsz.
Odrzuci ksi nog lece na trawie wioso i usiad na kodzie.
Siadaj tu pobok rzek Warszowi. Pogada mi z tob
trzeba. Od dawna ju o tym mylaem, lecz odszuka ci byo nie
sposb. Powiedziawszy to, wspar si rkoma o szeroko
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


287
rozstawione kolana, schyli gow i w milczeniu spoglda pod
nogi.
Tak to odezwa si wreszcie. Cho nie zwykem tego
czyni, gadam dzi z tob jak z rwnym. Ale na to zasuy, bo
poczyna jak trzeba. Sprawa bya niebaha, nieprosta... a mimo to
nie zbdzie... Tak wanie, a nie inaczej trzeba byo postpi.
Wida byo, e to, co mwi, nie przychodzio mu atwo. Odmierza
sowa powoli, z rozmysem, jakby ich wypowiedzenie sam sobie
nakaza.
Moge, ksi, tak samo postpi odezwa si Warsz nie
patrzc na niego. Sia rycerstwa miae pod swymi znakami.
Trzeba jeno byo da zawoanie, a inaczej by uoyy si sprawy.
Moe mylae, em stchrzy?! zakrzykn ksi tak
gono, e a bociek poderwa si z Makowej zagrody.
Nie, tegom nie myla odpowiedzia Warsz. Lecz, e upr
tob rzdzi i pycha.
Poczerwienia ksi po brwi krzaczaste, odsapn, po czym
chwyci si rkoma za konierz i szarpn, a odleciay guzy od
kurty skrzanej. Ukazaa si spod niej pier mocna, szeroka, jak u
niedwiedzia kudata. Sapa jeszcze ksi przez chwil, jakby mu
tchu zabrako, wreszcie rzek twardo:
Powiadasz, upr i pycha?... Nie inaczej to byo... Chcia Henryk
stan na mojej granicy, by Tatarom drog zagrodzi... lecz ja tego
nie chciaem. Niegodnym mi si wtedy wydao pomoc od niego
przyjmowa. Sam chciaem obroni Mazowsze. I tu, jako rzeke,
by upr. A potem cign po chwili potem, kiedym
zrozumia, e przechytrzyli mnie Tatarzy, trzeba mi byo ruszy
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


288
Henrykowi na pomoc... I ty te mnie o to prosie, przysae z tym
Skoczybot i Kitk... Lecz wtedy pycha przysza do gosu:
musiabym stan z moim rycerstwem pod znakami Henryka... On
by zawoanie dawa do boju... I znie tej myli nie mogem.
Umilk ksi, znw spar si rkoma o kolana i zdawa si mogo,
e zapomnia o Warszu. Lecz po chwili cign dalej, jakby sam z
sob rozprawia:
ni mi si teraz po nocach z krwaw prg na szyi... Nie gada
nic, jeno patrzy, lecz wiem, o czym myli. e nie byoby tyle krwi
po prnicy przelanej, nie byoby takiej poogi... Tak to, czy si
trzeba byo wszystkim do kupy, zapomnie o waniach, chopw
poderwa na nogi. Ano, nie ja jeden, wszystkim ksitom pycha
rozum zmcia... Dlatego te dzi gadam z tob spojrza ksi
na Warsza. Bo ty jeden nie zawstydzi Mazowsza; czego ja nie
zrobiem, to ty uczyni, ty by moim ramieniem, ktre kruszyo
Tatarw.
Nie ja jeden mrukn Warsz.
Wiem, choby Skoczyboto i Kitka, syszaem te o jakiej
dziewczynie, ale ty da zawoanie, za twoim poszli przykadem.
Ano, byo tak, a nie inaczej, a teraz ju do o tym odsapn
ksi. Rzekem, com ci rzec by winien.
Milczeli obaj przez chwil, a wreszcie zerkn Warsz z boku na
ksicia i spyta:
Czy to prawda, ksi, co ludzie baj, e po tym zamcie
przychwyci wadz w Krakowie?
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


289
Przychwyciem. Bo tak trzeba byo. Dzielny tam lud i nie bdzie
mu dzieciuch przewodzi. Dla Bolesawa i Grzymisawy starczy
Sandomierz, sami zreszt szukaj teraz we mnie oparcia.
Powiedziawszy to, odwrci si ksi i skin rk na swoj
druyn.
Hej! Bywajcie tu! zawoa.
I oto po chwili ujrza Warsz wrd ksicej druyny Skoczybot i
Kitk, a wraz z nimi szli jego woje i Pietrek. Z niepokojem spojrzeli
woje na Warsza i ksicia, czy aby znw nie doszo midzy nimi do
zwady, lecz ksi mia twarz pogodn, nie wida byo na niej
zawzitoci ni gniewu.
Macie tu swego wybawc! zawoa ksi do Skoczyboty i
Kitki. Zaszy nam si w puszcz, bo zaszy, ale emy go
wytropili. A was te rad jestem widzie zwrci si do
Warszowej druyny. Nabroilicie mi co prawda w Czersku na
zamku co si zowie, ale co byo, to przeszo. Dzielni z was woje. No
a ty zwrci si ksi do Pietrka daleko zapucie si z
nimi?
Daleko, a pod Legnic, na Dobrym Polu byem.
Patrzcie no, a pod Legnic? zdziwi si ksi. A masz
swojego rumaka?
Ma, sam go sobie zdoby na chanie tatarskim za Pietrka
odpowiedzia Bogdal.
Przedni to strzelec doda Maciej. Nawet rzepk w locie
nadziewa na strza.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


290
No, no pokiwa gow ksi. To pewno i uk masz co si
zowie? zwrci si do Pietrka.
Teraz ju nie mam.
Nie masz, a to czemu? zdziwi si Konrad.
Spojrza Pietrek na Warsza, na swoich druhw, a e nikt nie
odezwa si sowem, wic pochyli gow i w milczeniu duba co
nog w trawie.
No? dopytywa si ksi.
No nie mam, i tyle odpowiedzia Pietrek.
Dobry! zamia si ksi. Hej, Kitka! zawoa do
rycerza. Daj mi tu moj kusz.
A kiedy podano mu kusz, obejrza j uwanie, przecign
rkawem po byszczcych okuciach i. da j Pietrkowi.
We rzek. Przednia to kusza, z krajw zamorskich
przywieziona, niech suy ci dobrze. Ale pamitaj, eby mi
wszystkiego zwierza nie wybi, i dla mnie zostaw co nieco
umiecha si klepic Pietrka po ramieniu. A na przyszy raz jak
tu przyjad, to razem pojedziemy na owy.
Tak to, moi mili rzek znw siadajc na kodzie.
Snad dobrze si czu Konrad w Warszowej osadzie, gdy wesoo
rozejrza si dookoa i naraz zatrzyma wzrok na narysowanej
wgielkiem rusace.
A to co? spyta przygldajc si bacznie.
Opowiedzieli mu wwczas woje o przygodzie z wilan rusak, a
kiedy ju o Wile bya mowa, opowiedzieli wszystko o wodniku i
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


291
Skwarce. Im dalej cigna si opowie, tym czciej bi si ksi
domi po kolanach i a huczao od jego dononego miechu.
Och, ju nie mog! ociera pot z czoa. Wic powiadasz,
Warszu, e on teraz nosi mj piercie z zielonym kamykiem? A
nieche to! A ty, Pietrek, ty wgielkiem mu pity przysmaa? Uf,
ale ubawilicie mnie! Jeszcze od tatarskiej naway tak si nie
miaem. Hej, rad bym zobaczy tego starucha.
Dy stoi tam wskaza Pietrek na Bogdala zagrod, zza wga
ktrej Skwarka wysun gow i ciekawie przyglda si
rozemianym wojom.
I oto po chwili stan Skwarka przed ksiciem. Przestpowa z
nogi na nog, umiecha si i raz po raz porusza palcem, na
ktrym poyskiwa piercie z zielonym kamykiem.
Tak to, Skwarka rzek ksi zagryzajc usta, by znw
miechem nie parskn. Tak to, mj miy, skamabym, gdybym
powiedzia, e nie miaem uciechy z twojego wodnika. Co o nim
pomyl, to a kolka w boku mnie chwyta, nic jeno si miej i
miej. Dlatego te pomylaem sobie, e piercie to za maa
nagroda za tak uciech. Powiedziawszy to ksi sign w
zanadrze i wyj sakiewk.
We rzek dajc j Skwarce. Postaw sobie now gospod,
ale tak, eby stu chopa mogo w niej mid popija. O jedno tylko
boj si, Skwarka cign dalej e przyjedziesz mi kiedy do
Czerska, a tu nie ma wodnika. Bo cho poj t moczymord
miodem, on mi wci na Wis spoziera. Hej, czuj, e mi kiedy
ucieknie to dziwo, ani chybi ucieknie. No a teraz, Skwarka rzek
ksi wracaj do swoich, bo mi tu jeszcze trzeba z wojami
pogada.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


292
Ukoni si Skwarka ksiciu do pasa, przycisn do piersi sakiewk
i tyem zacz si cofa z obejcia, a kiedy ju min ostatni
zagrod, puci si pdem, eby jak najprdzej pochwali si w
domu ask ksic. A biegnc, wci gada do siebie:
He, he, sprawdza si wszystko, com sobie obmyli. Mia ksi
przyjecha i przyjecha. Mia da piercie i da. Mia po raz drugi
przyjecha i patrzcie no, przyjecha. Miaa by nowa gospoda i
bdzie, tego-owego. A potem, o rety! Tylko patrze, jak
kasztelanem zostan.
Z tej szczliwoci nie patrza Skwarka pod nogi, tote zawadzi
kulasem o kamie na ciece i na eb, na szyj, stoczy si z
urwiska.
Tymczasem ksi wsta, obcign na sobie kaftan i skinwszy na
wojw podszed do urwiska. Dugo spoglda ksi Mazowsza na
zasnute wieczorn mg lasy, na Wis, na nieliczne osady, a
wreszcie odezwa si:
Dobre tu miejsce i wielce obronne, nie to, co w Czersku. Wisa
tam za daleko ucieka od zamku. A wrg nie pi doda po chwili
milczenia. Tylko patrze, jak znw nas zaczn podchodzi.
Suchajcie tedy, co rzekn. Grd tu stanie wielki, warowny, z
obronnymi murami, z basztami, bd fosy i mosty zwodzone. Tu, a
nie w Czersku, bdzie Mazowsza stolica. A grd ten spojrza
ksi na Warsza niechaj grodem Warszowym si zowie, a ona
wskaza na narysowan na cianie rusak niechaj godem
mu bdzie. Jeszcze raz spojrza ksi na zdziwionego Warsza i
ostro zawrci z powrotem.
Hej, Kitka! zawoa. Jedziemy na Jazdw, tam nocleg nam
bdzie.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


293
Zaraz te pacholik podprowadzi rumaki i ksi, stknwszy z
wysiku, ciko opad na siodo.
A moe zostaniemy tu do rana odezwa si Skoczyboto
podjedajc do ksicia. Noc ju zapada i drogi nie znamy.
Rzekem, jedziemy na Jazdw cign brwi ksi. Tam
bdzie nocleg. A dobrze macie prowadzi, eby nie zbdzi.
No, bywajcie mi odwrci si ksi do Warsza i Pietrka
niedugo si zobaczymy. A wy skin na wojw
odprowadcie nas za osad.

Mrok spyn na lasy, lecz Warsz wci jeszcze sta na urwisku
spogldajc na rzek, a pobok niego Pietrek wsparty na kuszy
ksicej. I obaj dumali o jednym. Jak to bdzie, kiedy wzniesion
tu bdzie grd wielki, warowny i czy prdko przyjdzie go broni
przed wra napaci. A kiedy tak dumali, jaki gos si rozleg za
nimi:
Mury rozsypa si mog, wrg moe grd spali i zburzy,
moe ojcw cmentarze pohabi, lecz pki Wisa tu pynie, pki
serce gorce u ludu, pki miecz twj tu ley, kady wrg z tej
ziemi wypdzon bdzie.
Obejrza si Warsz i zobaczy stojcego z uniesion rk
wieszczuna. Lecz oto starzec ruszy w stron urwiska, przekroczy
je i popyn w mroku dalej i dalej, a znikn zupenie.
Dziwy, dziwy... szepta Pietrek patrzc w lad za znikajcym
wieszczunem.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


294
Wtem, cicho stpajc, znw kto zbliy si do nich. Oto stana za
Warszem Jagna Skwarkowa i niemiao pooya mu do na
ramieniu.
A kiedy tak stali zapatrzeni przed siebie, w oddali zamigotao
wiateko. Kto wie, moe to smolarze rozpalili za Wis ognisko, a
moe zajaniaa gwiazda wieczorna.
Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


295
Nota edytorska: Niewiele wiemy o Autorze tej przepiknej polskiej bani. Pisa zacz dopiero pod
koniec ycia, wyda kilka ksiek dla modziey: O Warszu z Dbicy i wilanej rusace, Mio i korona,
Opowie pnocna, Pukownik z Szerokiego Dunaju oraz kilka kryminaw, m. in. Bryg Erotica i
Testament krlowej Nefertite. Wczeniej by dyrektorem fabryki odzieowej w odzi i pracownikiem
Polskiej Akademii Nauk. Przede wszystkim jednak, Jerzy Gowacki by ojcem znanego prozaika i
dramaturga Janusza Gowackiego, ktremu w tajemnicy przed on przynosi powieci kryminalne
Mauricea Leblanca, Gastona Leroux i Edgara Wallacea. A ona bya siostr aktora Kazimierza
Rudzkiego.
Jerzy Gowacki, podobnie jak ona redaktorka w Czytelniku i w Iskrach, nie mia zudze co do
komunizmu, lecz nie by ani dysydentem ani zdecydowanym przeciwnikiem. Synowi wpaja znany,
pozwalajcy na przetrwanie, potoczny tumiwisizm: Nie krytykuj, nie podskakuj, sied na dupie i
przytakuj. Tak doyjesz starczej renty nawet w dup nie kopnity".
I to waciwie wszystko co mona opowiedzie o Autorze powieci kryminalnych i historycznych dla
dzieci.


Jerzy Gowacki O WARSZU Z DBICY I WILANEJ RUSACE
Opracowanie edytorskie: Jawa48


296






Materiay na ktrych oparto opracowanie, wykorzystano z penym poszanowaniem praw
autorskich i w przekonaniu, e stanowi rdo danych o naszej kulturze i historii oraz e
stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie suy dobru oglnemu.
Dokument w formacie *pdf moe by wykorzystany wycznie do uytku osobistego bez
prawa do dalszego obrotu i obiegu komercyjnego lub handlowego i nie moe by
poddawany modyfikacjom bez zgody autora edycji.
Naley go traktowa tak, jak ksik wypoyczon do przeczytania.



Uwaga!!!


Bez zezwolenia twrcy wolno nieodpatnie korzysta z ju
rozpowszechnionego utworu w zakresie wasnego uytku
osobistego.

Nie wymaga zezwolenia twrcy przejciowe lub incydentalne
zwielokrotnianie utworw, niemajce samodzielnego
znaczenia gospodarczego

Mona korzysta z utworw w granicach dozwolonego uytku
pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twrcy oraz
rda. Podanie twrcy i rda powinno uwzgldnia istniejce
moliwoci.

Twrcy nie przysuguje prawo do wynagrodzenia.

Pliki mona pobiera jeli posiada si ich orygina a pobrany
plik bdzie suy jako kopia zapasowa.

Mona pobiera pliki nawet jeli nie posiada si oryginau, pod
warunkiem e po 24 godzinach zostan one usunite z dysku
komputera.

Szczegowe postanowienia zawiera USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o
prawie autorskim i prawach pokrewnych.


Opracowanie edytorskie: Jawa48

You might also like