You are on page 1of 181

DR WILLIAM H.

BATES

Naturalne leczenie wzroku


bez okularów
(Beter eyesight without glasses)

(Tłum. Robert Palusiński)

OD TŁUMACZA
Doktor William Horatio Bates był bez najmniejszych wątpliwości
geniuszem na miarę XX wieku. W wieku przyspieszonego postępu
naukowo-technicznego wyprzedził swoją epokę o całe stulecie, co w
czasach wcześniejszych oznaczałoby minimum kilkaset lat. To jeden z
aspektów znamionujących cechy geniuszu. Kolejne cechy to tytaniczna
praca i zdolność do wysunięcia całkowicie nowej teorii, której założenia
diametralnie różniły się od współczesnych mu naukowych ustaleń, nota bene
niewiele różniących się od aktualnych poglądów oficjalnie lansowanych
przez okulistykę w zakresie ogólnej fizjologii, mechaniki i optyki
funkcjonowania oka. Miarą jego geniuszu i tytanicznej pracy były dziesiątki
tysięcy wyleczonych pacjentów, a niejako skutkiem ubocznym, głęboki
ostracyzm środowiska medycznego. Chociaż teoria Bates'a jest często
kwestionowana w części teoretycznej, jako oparta na błędnych
założeniach, to jednak nikt nie kwestionuje setek tysięcy
udokumentowanych przypadków osób, które dzięki jego metodzie
odzyskały prawidłowy wzrok. Warto w tym miejscu dodać, że jak zwykle w
takich sytuacjach do Bates'a trafiały najtrudniejsze przypadki, osoby
najbardziej zdesperowane, którym nikt nie potrafił pomóc. To co jest
również znamienne dla genialnych odkryć, to fakt że postać i sama
metoda Bates'a jest stosunkowo mało znana i chociaż dzięki niemu na
całym świecie żyją miliony dobrze widzących osób, to na naszym
rodzimym gruncie mało który okulista w ogóle słyszał o takiej postaci i tej
metodzie leczenia wzroku. Dr William H. Bates urodził się w Newark w
Stanie New Jersey w 1860 r. Ukończył Cornell University w 1881, stopień
medyczny uzyskał w 1885 w College of Physi-cians and Surgeons.
Rozpoczął praktykę w Nowym Jorku, równocześnie pracując w Manhattan
Eye and Ear Hospital, Bellevue Hospital (1886-1888) i w New York Eye
Infirmary (1886-1896). Otrzymał tytuł profesora w wieku 26 lat, prowadził
prace badawcze odkrywając wraz z zespołem między innymi adrenalinę,
wykładał w New York Postgraduate Medical School and Hospital w latach
1886-1891. W 1886 zrezygnował z pracy w szpitalach zajmując się przez
szereg lat pracami badawczymi. Po powrocie do praktyki pracował w
Harlem Hospital (1907-1922). Książkę “Better Eyesight Without Glasses"
opublikował po raz pierwszy w 1919 r., a więc niemal po trzydziestu latach
leczenia pacjentów, pracy badawczej i naukowej — w wieku 59 lat.
Metoda Bates'a została rozwinięta i udoskonalona (o ile było to w
ogóle możliwe) przez szereg jego następców i obecnie jest powszechnie
uznawana, stosowana i nauczana w instytutach naturoterapii na całym
świecie. Bates prezentując wyniki swoich badań i rewelacyjne rezultaty
stosowania swojej metody był w ostrej opozycji do naukowego
establishmentu swoich czasów. Jak można zauważyć, ta książka jest w
dużej mierze'polemiką z powszechnie wówczas akceptowanymi teoriami i
praktyką leczenia wad i chorób oczu. Co więcej ta książka i zawarte w niej
treści nie przystają również do współczesnych nam poglądów okulistów
końca XX wieku. Posłużę się tutaj cytatami z pozycji wydanej w 1993 r.
przez wydawnictwo W.A.B. Autorstwa okulisty dr Guy Lefebvre pt.
“Zaburzenia wzroku" (wyd. oryg. 1991 r.). Przedstawione w niej opinie i
poglądy jako żywo przypominają teorie z końca XIX w. cytowane przez
Bates'a:
“(...) To pierwsze oznaki starczej nadwzroczności. Nie denerwuj się
jednak, bo to nie żadna choroba. To efekt stwardnienia soczewki, która
traci elastyczność i nie może odpowiednio się przekształcić, by umożliwić
widzenie z bliska.
Jedynym lekarstwem są okulary (sic!). Wątpliwe pocieszenie, że
nikogo to nie ominie".(str. 101)
Cóż za defetystyczna i pesymistyczna postawa. Przecież to tak jakby
powiedzieć choremu pacjentowi: “wkrótce pan umrze, nie ma dla pana
lekarstwa, możemy dać panu tylko środki przeciwbólowe. Ale niech się pan
nie martwi, przecież każdy umiera".
W zestawieniu z faktami, z tysiącami udokumentowanych
przypadków wyleczenia starczowzroczności, wreszcie po zapoznaniu się z
rozdziałem 16 książki Bates'a traktującym o tej wadzie, czytelnik zyska
możliwość wyrobienia sobie poglądu na to, jak można określić stanowisko
francuskiego okulisty.
Inne nie mniej ponuro brzmiące wersy zaczerpnięte z tej aktualnej
publikacji wyrażają opinie o beznadziejnie złych rokowaniach w
przypadkach innych wad wzroku:
“(...) krótkowzroczność zwykła często zaczyna się w wieku szkolnym
i czasami rozwija się bardzo gwałtownie. Na Boże Narodzenie dziecko
czytało jeszcze 10/10, a podczas letnich wakacji nie widziało statku w dali i
mrużyło oczy. Już przy krótkowzroczności l dioptria widoczność zmniejsza
się o 2/10. Co roku będzie się zwiększać i nie ma na to rady. (sic!) w
końcu sama się ustabilizuje (...). Czy można powstrzymać jej rozwój?
Niestety nie, i nie ma znaczenia, czy nosi się okulary stale czy nie, czy
zaczęło się je nosić wcześnie czy późno. I tak się rozwija. Nawet gdy
pozornie się ustabilizuje, zawsze możliwy jest jej rozwój (...). Jedno jest
pewne. Krótkowzroczność nie maleje z wiekiem", (str. 91)
Po zapoznaniu się z treścią książki Bates'a, czytelnik zdobędzie
świadomość tego, że rzeczywiście jedno jest pewne: czas zmienić ustalone
przed z górą stu laty poglądy dotyczące funkcjonowania i wad wzroku.
O ile same założenia i teoretyczne podstawy metody Bates'a bywały
przyczyną sporów, o tyle nikt nie kwestionował jego rzeczywistych, nieraz
graniczących z cudotwórstwem udokumentowanych w pracach naukowych
i archiwach dokonań. Przypadki wyleczeń pozornie beznadziejnych
przypadków, były przedmiotem badań i dociekań wielu współczesnych
Bates'owi okulistów podejrzewających oszustwo naukowe, a nawet
szarlatanerię. Jednakże sam Bates był zarówno lekarzem jak i naukowcem i
jego praca spełniała wszelkie wymogi metodologii jak i weryfikacji
przeprowadzonych badań i eksperymentów. Na koniec sami wyleczeni z
przeróżnych chorób i wad wzroku stanowili naoczne świadectwo
skuteczności metody.
Najbardziej chyba znanym przykładem jest historia wybitnego
pisarza A. Huxley'a, który w wyniku długotrwałej i ciągle pogarszającej się
wady wzroku, pomimo stosowania coraz mocniejszych szkieł, doszedł do
stanu, gdy jego podstawowe zajęcie — czytanie, w wieku 46 lat stało się
niemożliwe. Jego jedno oko było w stanie rozróżnić jedynie światło i
ciemność, drugie zaś przy pomocy bardzo silnych okularów i ciągłym
zakrapianiu atropiny pozwalało rozróżniać znaki wielkości 25 centymetrów
z odległości niecałych trzech metrów. Przy czym widzenie powodowało
bezustanne zmęczenie i napięcie. W 1939 r. Huxley po kilku miesiącach
intensywnych ćwiczeń reedukacji wizualnej, mógł czytać bez okularów, zaś
niemal niewidzące uprzednio oko, rozpoznawało na tablicy Snella literę
wielkości 3 centymetrów z odległości 30 cm.
To co wydaje się najbardziej znamienne u Bates'a to podejście do
pacjenta i jego choroby. Bates nie zastanawiał się, tak jak to czynią niemal
wszyscy okuliści w jaki sposób dobrać pacjentowi najlepsze szkła. On
myślał o tym jak można naprawdę pomóc danemu pacjentowi, czyli jak go
wyleczyć z dolegliwości tak aby był w stanie zdrowia, czyli równowagi
organizmu, aby mógł normalnie widzieć. Powiedzmy sobie jasno, że
przepisanie okularów przez okulistę pacjentowi z wadą wzroku, absolutnie
nie przybliża go do zdrowia! Często bywa nawet zupełnie odwrotnie. To tak
jakby do chirurga przyszedł pacjent ze złamaną nogą, a ten patrząc na
niego, nie składając i nie gipsując mu nogi obdarowałby pacjenta wózkiem
inwalidzkim i proszkami uśmierzającymi ból, mówiąc: “no o co chodzi,
przecież może się pan poruszać."
Bates nie dawał wózka, on jak prawdziwy lekarz po prostu leczył
ludzi z ich dolegliwości.
Ciekawym i jakże nowatorskim wątkiem w pracach Bates'a było
odkrycie wzajemnych powiązań ciała, umysłu, pamięci i wyobraźni.
Funkcjonowanie i sposób działania zastosowanych przez Bates'a technik
stało się tak naprawdę zrozumiałe na gruncie współczesnej psychologii,
dopiero w ostatnich dwudziestu latach. Techniki pracy z wyobraźnią, ruchy
i ustawienie pozycji ciała, ogólna koncepcja relaksacji, paradoksalna
technika “gorszego widzenia", nakładanie obrazu wyobrażonego na
rzeczywisty, technika punktu, nacisk na stresogenne podstawy chorób
oczu i ich nierozłączny związek z umysłem, to wszystko są przecież
odkrycia psychologii końca lat 70. i 80. naszego stulecia! Odkrycie efektu
sprzężenia zwrotnego, przy którym wyleczenie wady wzroku, a często
samo dojście pacjenta do stanu “centralnej fiksacji" pozwala na uwolnienie
chorego od stresu stricte psychologicznego, to rzecz tak doniosła, że
psychologowie i psychiatrzy powinni chylić czoła, gdyż daje im to
narzędzie do obejścia metody i drogi analizy danego przypadku, na rzecz
działania bezpośredniego poprzez skoncentrowanie się na (w tym
przypadku) zmyśle wzroku i ewentualne późniejsze pogłębienie efektu
terapeutycznego tradycyjnymi technikami.
Bates z iście amerykańskim pragmatyzmem, bynajmniej nie
pomijając kwestii etiologii choroby, skoncentrował się głównie na pytaniu
jak ją wyleczyć. Stąd też niektóre z proponowanych przez niego ćwiczeń
mogą się wydać paradoksalne i absurdalne, lecz one głównie i to w
skuteczny sposób odpowiadają na pytanie: jak? Pragnę w tym miejscu
zwrócić uwagę na fakt, że jedna z bardzo skutecznych psychologicznych
technik terapeutycznych rozwinięta pod koniec lat osiemdziesiątych
naszego stulecia, NLP (programowanie neurolingwistyczne) jest jakby
żywym odbiciem praktycznych idei Bates'a. Na bazie NLP można wyjaśnić
tak wysoką skuteczność metody Bates'a. Zakładając, że w ciągu naszego
życia ukształtowaliśmy w naszej psychice i w naszym ciele zespół
programów odpowiadających na sytuacje powtarzalne i podobne, i że
mamy niemal stuprocentową tendencję do powtarzania i stosowania tych
programów (w dosyć ubogiej i niewielkiej wbrew pozorom wariacji),
możemy stwierdzić, że posiadamy (w przypadku wady wzroku) “program"
niewłaściwego używania zmysłu wzroku. Tak, tak, całego zmysłu, a nie
tylko oka. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest “przeprogramowanie" tej
niepożądanej tendencji, czy też sytuacji. Te programy na poziomie
fizjologicznym to tendencja do przebiegu informacji w mózgu po stale tych
samych sieciach neuronowych, kodujących metodą ciągłych powtórzeń
wciąż ten sam układ. Czy ten układ jest ogólnie korzystny czy nie z punktu
widzenia naszych interesów, dla naszego superkomputera — mózgu nie
ma najmniejszego znaczenia. Zmiana programu wymaga wytworzenia
nowej neuronowej “ścieżki" informacyjnej i nie jest to takie proste. Otóż w
świetle ostatnich odkryć, techniki zaproponowane przez Bates'a dzięki
zastosowaniu paradoksu, wizualizacji, nakładania obrazów wyobrażonych
na faktycznie widziane, lub prawie widziane, poprzez widzenie “gorsze"
tam gdzie dotychczas widziało się lepiej, oraz dzięki rewelacyjnej, niemal
mistycznej (o czym za chwilę) technice czarnej kropki, okazują się być
ogromnie skuteczne w owym “przeprogramo-wywaniu" ścieżek
neuronowych, którymi podążały dotychczas impulsy z bitami informacji.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę psychologów na to, jak
niezmiernie ważne i doniosłe w znaczeniu są implikacje wynikające z
odkrytych przez Bates'a korelacji pomiędzy poprawą stanu zdrowia oczu i
zdrowia psychosomatycznego, a co za tym idzie, zadziwiających postępów
w nauce dzieci w klasach (szkołach) specjalnych (rozdz. 22), jak również
na wpływ wielomiesięcznego procesu leczenia wzroku na wyleczenie
chorych na ciężką nerwicę (rozdz. 23). Rzecz, która teraz u progu XXI w
zaczyna docierać do naszej świadomości, została następująco
zdiagnozowana przez Bates'a: “napięcia wzroku i wynikająca z niego wada
refrakcji, jest tylko zewnętrznym przejawem napięcia umysłowego".
Bates oczywiście nie rozpatrywał zagadnień wad wzroku z powyżej
zaprezentowanego punktu widzenia. Z prostotą geniuszu swojego rodaka
Edisona doszedł do wniosku, że jeżeli zaszedł proces powiedzmy
niekorzystny, to należy go odwrócić. Zatem jeżeli przy bliskowzroczności
oś gałki ocznej jest zbytnio wydłużona, to dlaczego nie miałaby z
powrotem ulec spłaszczeniu. Jeżeli zaś przy dalekowzroczności uległa
spłaszczeniu, to też nie ma przeszkód, żeby ją wydłużyć. Odpowiedź na
pytanie jak, zajęła mu ponad dwadzieścia lat naukowych badań i dociekań,
lecz na szczęście dla nas ta odpowiedź zawarta jest w tej oto książce.
Niektórzy mogą twierdzić, że Bates nie był tak bardzo odkrywczy i
nowatorski, jako że metody leczenia wzroku podobne w założeniach, a
nawet sposobach obecne były we wschodnich systemach leczniczych i
medytacyjnych od tysięcy lat. Technika relaksacji to pierwszy z licznych
przykładów, inny to centralna fłksacja, której dokładny odpowiednik
nazywa się tratak w medycynie ajurwedycznej, a liczne sylaby, mandałe
lecznicze, jantry i specjalne leczące wzrok obrazki z sylabami (zobacz tył
okładki) wraz z odpowiadającymi im technikami patrzenia na nie, mogą
stanowić odpowiedniki dynamicznej relaksacji wzroku osiąganej w Ba-
tes'owskich ćwiczeniach przesuwania i kołysania. Lecz wielkość Bates'a
polega na samodzielnym dojściu do tych rozwiązań i spójności całego
systemu, wobec braku jakiegokolwiek odpowiednika w systemie nauki
zachodniej czy wschodniej.
Te nasuwające się zbieżności ze wschodnimi systemami leczenia i
medytacji wskazują na fakt jak wielką ilość wiedzy i informacji czerpał
Bates z własnego doświadczenia i własnej intuicji. Jest coś fascynującego
nawet w tak prostym ćwiczeniu jak palming. Osobiście cierpię na niewielką
wadę bliskowzroczności i tłumacząc tę książkę zacząłem wypróbowywać
niektóre spośród podanych ćwiczeń. Doświadczenie z palmingiem okazało
się niespodziewanym przeżyciem. Polegało to po pierwsze na tym, iż
okazało się że zobaczenie czarnego koloru wcale nie jest takie łatwe jak się
to na pozór wydaje! Początkowo wykonując to ćwiczenie od razu
zobaczyłem dość intensywny czarny kolor, ale szybko zorientowałem się,
że sam siebie po prostu oszukuję, że przesuwają się jaśniejsze, a nawet
żółtawe plamy, jakieś błyski i że wcale nie jest czarno, ale dość szaro.
Palming okazał się swoistym testem prawdy. Miarą stopnia samooszu-
kiwania się. Wówczas zgodnie z sugestią Bates'a zacząłem przypominać
sobie czarne przedmioty, takie jak fortepian, gumowce, lakierki, kot,
studnia, dziura itp. I proszę sobie wyobrazić, że te przedmioty nie chciały
być przed oczyma mojej wyobraźni stuprocentowo czarne, nie chciały
osiągnąć takiej czerni jaką prezentowały w rzeczywistości. Gdy jednak
okiem wyobraźni udałem się w głąb wyimaginowanej studni, zrobiło się
coraz ciemniej i po jakimś czasie prawie całkiem czarno. I wtedy zdarzyła
się rzecz niesłychana, mój umysł zareagował nagłym lękiem i rozjaśnił
obraz. Poczułem brak odniesienia i poczucia bezpieczeństwa w tego
rodzaju absolutnej czerni, na zasadzie: lepsze znane piekiełko niż nieznany
raj. Było to dotknięcie nieznanego, stanu pełnej relaksacji wzroku, stanu od
którego mój umysł niechętny zobaczeniu odległych przedmiotów
nieświadomie cały czas umyka. I natychmiast pojawiła się refleksja: proste
ćwiczenie, a jakie walory poznawcze.
Inne refleksje to narzucające się relacje pomiędzy systemami
medytacyjnymi praktykowanymi szczególnie w buddyzmie tybetańskim
wadżra-jana, oraz we wcześniejszej od buddyzmu tybetańskiej tradycji
dzogczien i bon. Otóż systemy te wykorzystują w wielkiej mierze techniki
medytacyjne oddziaływujące między innymi na zmysł wzroku. O ile
wadżrajana kładzie nacisk na budowane w wyobraźni wizualizacje
przedstawiające najróżniejsze sceny wypełnione postaciami bodhissatwów,
daków, dakiń i nieraz wielkiej liczby innych postaci, odwzorowanych na
tradycyjnych malowanych na płótnie obrazach — tankach. O tyle system
dzogczien stosuje metody bardziej “inwazyjne", czyli długotrwałe
wpatrywanie się w niebo, przestrzeń, a nawet w słońce. Kolejną techniką w
dzogczien to 49-dniowe odosobnienie adepta w absolutnej ciemności.
Takie odosobnienie w ciemności to przecież niemalże długotrwały palming.
Tybetańczy-cy są przekonani, że oczy łączą się specjalnym kanałem
energetycznym bezpośrednio z sercem. Ten kanał nosi nazwę kati i łączy
oczy z pustą fizjologicznie przestrzenią wewnątrz fizycznego serca, gdzie
mieści się cielesny odpowiednik wyższego stanu uogólnionej świadomości
rigpa. Kolejną wskazówką pozwalającą domniemywać, że rozwój poprawnie
pracującego zmysłu wzroku może prowadzić do rozwoju ducha, są
zdolności siddhi rozwijane przez wielkich praktykujących joginów. Jedną z
takich zdolności to nadzwyczajnie ostry wzrok (np. możliwość przeczytania
na znajdującej się na horyzoncie butelce napisu “Coca-Cola"). Umysł i ciało
działają na zasadzie sprzężeń zwrotnych. Jeżeli usprawnimy, któryś z
naszych organów, usprawnimy także umysł. Wzrok to nasza główna brama
percepcji otaczającego świata. Bates stwierdził, że dobrze ześrodkowany
wzrok, to dobrze ześrodkowany umysł. Dobry wzrok to także wzrok
zrelaksowany. Mając takie właśnie “dobre spojrzenie" na pewno możemy
nie obawiać się żadnych chorób, czy to umysłowych, czy to cielesnych,
bowiem każda choroba bierze swój początek z umysłu.
Dzięki tej książce możemy wyleczyć nasz wzrok. Doprowadzić go do
optymalnego, zdrowego i naturalnego stanu. Możemy odzyskać spokój w
oczach i spokój umysłu. Mieć lepsze spojrzenie na świat. Nie jest to kolejne
dzieło będące owocem objawienia jakiegoś dyletanta. Jest to owoc
kilkudziesięcioletniej pracy naukowej, badawczej i przede wszystkim
terapeutycznej lekarza, który osobiście wyleczył dziesiątki tysięcy
pacjentów z wad i chorób oczu. Geniusza, który żył na przełomie wieków, i
który ze zrozumiałych względów nie bardzo jest znany i doceniany przez okulistów, a
szczególnie optyków.
OBY TA PRACA PRZYNIOSŁA KORZYŚĆ I POŻYTEK WSZYSTKIM,
KTÓRZY SIĘ Z NIĄ ZETKNĄ.
ROZDZIAŁ L
TEORIA I FAKTY
Większości autorów prac naukowych z dziedziny okulistyki wydaje
się, że ostatnie słowo o problemach refrakcji (odchylenie fal światła
wewnątrz oka) zostało wypowiedziane. Zgodnie z przedstawionymi
teoriami to ostatnie słowo brzmi bardzo przygnębiająco. Obecnie niemal
każdy człowiek ma jakąś formę błędu refrakcji. Na choroby te, które nie
tylko powodują pogorszenie się samopoczucia, ale często są dokuczliwe i
niebezpieczne, nie ma sposobu leczenia, środków łagodzących, oprócz
optycznych protez — znanych jako okulary. We współczesnych warunkach
życia nie istnieją także sposoby profilaktyki.
Jest dobrze znanym faktem, że ciało człowieka nie stanowi
doskonałego mechanizmu, podczas procesu ewolucji natura kilkakrotnie
popełniła błąd polegający na niedostatecznym przystosowaniu.
Pozostawiła na przykład takie “skamieniałości" jak wyrostek robaczkowy.
Ale o największą nieudolność podejrzewa się ją przy konstrukcji oka.
Okuliści jednomyślnie twierdzą, że organ wzroku nigdy nie został
przystosowany do takiego sposobu używania jaki mamy obecnie.
Ewolucja oka była zakończona tysiące lat przed wynalezieniem
druku, sztucznego oświetlenia, czy kina. W czasach prehistorycznych oko
doskonale służyło pierwotnemu człowiekowi. Był on myśliwym, pasterzem,
rolnikiem, wojownikiem. Potrzebował przeważnie dalekowzroczno-ści, stąd
oko w stanie wypoczynku (braku napięcia) jest przystosowane do
dalekowzroczności. W normalnym stanie wrażenia wzrokowe powinny być
odbierane w sposób równie pasywny jak to ma miejsce w przypadku
zmysłu słuchu, nie wymagając jakiegokolwiek napięcia mięśni.
Krótkowzroczność, jako stan przejściowy, była wyjątkiem wymagającym
dostosowania napięcia mięśni na tak krótki okres, że stawało się to
osiągalne bez jakiegokolwiek dostrzegalnego obciążenia mechanizmu
akomodacji (dostosowania widzenia oka z różnych odległości).
Nowe wymagania wobec oka pojawiły się w sposób niezaprzeczalny, gdy
człowiek nauczył się porozumiewać z innymi za pomocą słowa pisanego i
drukowanego. Obejmowały one początkowo pewną grupę osób, lecz
stopniowo rozszerzały się na coraz to większą populację, aż do czasów
współczesnych, gdy dotyczy to wszystkich mieszkańców cywilizowanych
krajów. Kilkaset lat temu, nawet książęta nie uczyli się czytać i pisać. Teraz
zmuszamy każdego do chodzenia do szkoły, bez względu na to, czy sobie
tego życzy, czy nie. Nawet malutkie dzieci są wysyłane do przedszkoli.
Kilka pokoleń temu książki były drogie i nie tak rozpowszechnione, jak
obecnie. Dzisiaj, dzięki wszelkiego rodzaju stacjonarnym i obwoźnym
bibliotekom stały się dostępne dla każdego. Nowoczesne gazety, z nie
kończącymi się kolumnami źle wydrukowanej papki do czytania, są ogólnie
dostępne dzięki opracowaniu technologii pozyskiwania papieru z drewna,
co jest zaledwie wczorajszym odkryciem. Także stosunkowo niedawno
świece zostały zastąpione przez różne formy sztucznego oświetlenia, co
skłania nas do przedłużania naszych zajęć i rozrywek na te godziny,
podczas których człowiek prymitywny zmuszony był wypoczywać.
Wynalazek kina staje się dopełnieniem tego destrukcyjnego procesu.
Czy byłoby rozsądne oczekiwać, że Natura winna przewidzieć cały
ten rozwój i stworzyć organ, który mógłby podołać wszystkim nowym
wymaganiom? Powszechnie akceptowane przeświadczenie dzisiejszej
okulistyki mówi nam, że Natura nie mogłaby tego dokonać i że tego nie
zrobiła, jak również powiada się, że chociaż proces cywilizacji zależy
bardziej od zmysłu wzroku, niż od któregokolwiek z innych zmysłów, organ
wzroku został niedostatecznie przystosowany do stojących przed nim
zadań.
Wiele faktów wydaje się potwierdzać taki wniosek. Podczas gdy
prymitywny człowiek, jak się okazuje, niewiele cierpiał z powodu wad
wzroku, można śmiało stwierdzić, że z pośród dziesięciu osób w wieku
powyżej 21 lat, żyjących w cywilizowanych warunkach, dziewięcioro z
każdej dziesiątki cechować będzie wada wzroku. Wraz z wiekiem proporcje
wzrastają tak, że staje się niemal niemożliwe znalezienie osoby w wieku 40
lat pozbawionej wad wzroku. Większość statystyk udowadnia takie
zestawienie.
Od ponad stu lat lekarze poszukują sposobów, aby naprawić szkody
wyrządzone ludzkiemu oku przez cywilizację. Niemcy, dla których ta
sprawa ma znaczenie militarne wydali miliony dolarów na różne badania,
jednakże bez żadnego pożytku. Większość metod, które w sposób tajny
były stosowane w celu leczniczym lub profilaktycznym pomagało niewiele,
albo wcale. Niektóre przedstawiały pełen nadziei obraz sytuacji, ale ich
wnioski końcowe były pozbawione całkowicie faktów.
Niewiele powiedziano o tryumfującej metodzie postępowania, czyli
używaniu sztucznych soczewek, które kompensują błąd refrakcji oka,
oprócz tego, że wynalazek ten neutralizuje efekty działania wielu
czynników, podobnie jak kule umożliwiają kulawemu spacer. Panuje także
przekonanie, że okulary pomagają czasem powstrzymać proces
pogarszania się wzroku, lecz każdy okulista wie, że ich przydatność do tego
celu jest znikoma. W przypadku myopii (krótkowzroczności), począwszy od
roku 1916 niektórzy okuliści stwierdzili, że okulary i dotychczasowe
metody leczenia “niestety nie przynoszą pożytku" zarówno w profilaktyce,
jak i w zapobieganiu powiększania się błędu refrakcji lub rozwoju bardzo
poważnych komplikacji, z którymi jest to często związane.
Moje obserwacje zgromadzone w trakcie ponad trzydziestu lat badań
procesu refrakcji ludzkiego oka w pełni potwierdziły wnioski co do
nieprzydatności wszystkich wymienianych metod profilaktyki i leczenia
błędów refrakcji. Bardzo wcześnie wysnułem przypuszczenie, że nie
istnieją dostępne środki służące rozwiązaniu tego problemu.
Każdy okulista wie z doświadczenia, że teoria o nieuleczalności
błędów refrakcji nie odpowiada zaobserwowanym faktom. Wcale
nierzadkie są przypadki spontanicznego ozdrowienia lub zmiany jednej
formy wady na inną. Mocno zakorzenione przyzwyczajenie każe raczej
ignorować te kłopotliwe fakty, niż je wyjaśniać. Na szczęście dla tych,
którzy uważają za konieczne podtrzymywanie starych teorii za wszelką
cenę, rola jaką przypisuje się soczewce oka w akomodacji oferuje w
większości przypadków wiarygodny sposób wytłumaczenia.
Zgodnie z tą wykładaną na uczelniach teorią, oko by widzieć na
różne odległości zmienia swoją ogniskową poprzez zmianę krzywizny
soczewek. Zatem aby wyjaśnić zmienność w teoretycznie trwałym błędzie
refrakcji, teoretycy opracowali bardzo pomysłową ideę, zgodnie z którą
soczewki mają możliwość zmiany swojej krzywizny nie tylko dla celów
prawidłowej akomodacji, lecz również w celu wyrównania lub wytworzenia
błędów akomodacji. W przypadku hipermetropii (współcześnie, aczkolwiek
nie całkiem prawidłowo nazywanej dalekowzrocznością, ponieważ pacjent
z wadą tego typu nie może widzieć ostro ani z daleka, ani z bliska) gałka
oczna jest za bardzo cofnięta i wszystkie promienie światła — zarówno te
pochodzące z odbicia od przedmiotów znajdujących się blisko, jak i te
pochodzące od przedmiotów oddalonych, ogniskują się poza siatkówką,
zamiast na niej. W przypadku miopii (krótkowzroczności) odległość do
siatkówki jest zbyt duża i podczas gdy rozbieżne promienie z blisko
położonych obiektów dochodzą do punktu na siatkówce, to promienie
biegnące równolegle pochodzące z odbicia od przedmiotów odległych, nie
osiągają siatkówki.
Przypuszcza się, że obie te wady są trwałe, jedne nabyte, drugie
wrodzone. Zatem osoby, które raz wykazują hipermetropię lub
krótkowzroczność, zaś innym razem są wolne od tych wad lub ich stopień
się zmniejsza wykluczają wysunięcie przypuszczenia, że nastąpiła u nich
zmiana w ukształtowaniu gałki ocznej. Z tego powodu w przypadku
zmniejszenia lub zaniku hipermetropii proponuje się nam wiarę w to, że
oko w procesie widzenia zarówno z bliska, jak i z daleka, powoduje wzrost
krzywizny soczewki wystarczający do tego, aby skompensować w całości
lub częściowo spłaszczenie gałki ocznej. W krótkowzroczności —
przeciwnie — powiada się, że oko działa na odwrót w celu wytworzenia
odmiennych, gorszych warunków. Zgodnie z teorią należy wierzyć, że tzw.
“mięsień rzęskowy" (obwódka rzęskowa) kontroluje kształt soczewek
poprzez możliwość większego lub nieco mniejszego trwałego skurczu,
przez co utrzymuje soczewki w stanie wypukłym.
Te kuriozalne stwierdzenia dotyczące dokonań oka wydają się
nienaturalne nawet laikowi, ale okuliści wykazują tendencję do
pobłażliwego traktowania tych zjawisk jako wrodzonych dla organu
wzroku, tak że podczas dopasowywania okularów stało się zwyczajem
zakrapianie atropiny — kropli znanych każdemu, kto odwiedzał okulistę,
aby sparaliżować mięsień rzęskowy i tym samym zapobiec zmianom
krzywizny w soczewkach, a więc doprowadzić do uwydatnienia “ukrytej
hipermetropii" i pozbycia się “oczywistej bliskowzroczności".
Uważa się, że interferencja soczewek ma wpływ jedynie na
zmniejszanie stopnia wady refrakcji i to tylko podczas pierwszych lat życia
człowieka. Dla osób w starszym wieku, a zwłaszcza po przekroczeniu
czterdziestego piątego roku życia, nigdy nie znaleziono wiarygodnego
wytłumaczenia.
Zaniknięcie astygmatyzmu lub zmiany w jego postaci powodują
jeszcze większe zakłopotanie wśród teoretyków. Ta wada wzroku jest z
reguły spowodowana niesymetrycznymi zmianami w zakrzywieniu rogówki
objawiającymi się niemożnością ześrodkowania promieni światła w
jakimkolwiek punkcie. Co powoduje, że oko ma jedynie ograniczone
możliwości przezwyciężenia tego stanu. Dodatkowo astygmatyzm może
pojawiać się i znikać z równą łatwością jak inne wady refrakcji. Jest dobrze
znanym faktem, że niektóre osoby mogą same wytwarzać ten stan.
Niektórzy potrafią wytworzyć wadę trzech dioptrii (dioptria jest siłą
ześrodkowania (focusing) potrzebną do zogniskowania równoległych
promieni światła w jeden punkt na odległość jednego metra). Osobiście
potrafię wytworzyć wadę o wielkości 1,5 dioptrii.
Badając tysiące par oczu w New York Eye and Ear Infirmary, jak
również w innych lecznicach, obserwowałem wiele przypadków w których
błędy refrakcji spontanicznie cofały się lub zmieniały swoją formę i nie
byłem w stanie tych faktów ani zignorować, ani przekonująco wyjaśnić z
pomocą ortodoksyjnych teorii, nawet jeśli takowe były dostępne. Jeżeli
błędy refrakcji są nieuleczalne, nie mogą tym samym spontanicznie się
cofać, ani zmieniać swojej formy.
Z biegiem lat odkryłem, że krótkowzroczność i hipermetropia,
podobnie jak astygmatyzm mogą być wywoływane na życzenie, że
krótkowzroczność nie jest, jak sądzono przez długi czas, związana z
używaniem wzroku do oglądania blisko położonych obiektów, ale jest
związana z napięciem oka obserwującego obiekty dalekie. Napięcie przy
patrzeniu blisko jest związane z hipermetropia, ponadto żaden błąd
refrakcji nie był trwałym uwarunkowaniem. Odkryłem także, że niewielkie
wady wzroku mogą być wyeliminowane, zaś wady poważniejsze mogą być
znacznie zmniejszone.
Próbując rozwiązać te problemy przebadałem dziesiątki tysięcy par
oczu i im więcej gromadziłem faktów, tym trudniejsze stawało się
pogodzenie ich z panującymi teoriami. Na koniec przeprowadziłem serię
badań oczu człowieka i niższych zwierząt — rezultaty, które przekonały
zarówno mnie jak i innych badaczy wykazały, że to nie soczewki spełniają
zasadniczą rolę w procesie akomodacji, ale że proces dostosowania oka
potrzebny do ostrego widzenia na różne odległości jest taki sam jak w
aparacie fotograficznym i odbywa się poprzez zmianę długości tego organu
dzięki pracy mięśni znajdujących się na zewnątrz gałki ocznej. Równie
przekonujące były dowody, że błędy refrakcji, włączając w to
starczowzroczność (presbjopia — zesztywnienie soczewek, powodujące
trudności akomodacji i utrudniające bliskie widzenie) nie są spowodowane
zmianami organicznymi polegającymi na zmianie kształtu gałki ocznej lub
na organicznych zmianach w soczewkach, ale na funkcjonalnych
przeszkodach w pracy mięśni na zewnątrz gałki ocznej i z tego powodu są
możliwe do wyeliminowania.
Przedstawiając te wyniki badań jestem w pełni świadomy, że
podważani bezdyskusyjny od blisko stulecia stan wiedzy o oftalmologii
(okulistyce), ale do moich wniosków doszedłem dzięki faktom w sposób na
tyle przemyślany, iż sam jestem teraz zdziwiony swoimi niegdysiejszymi
wahaniami. W tym czasie znacznie zmniejszyłem moją wadę
krótkowzroczności, jednakże chciałbym pozostać na tyle konserwatywny,
żeby rozróżniać krótkowzroczność czynnościową, którą jestem w stanie
wyeliminować albo zmniejszyć, od krótkowzroczności organicznej, którą
zgodnie z ortodoksyjną tradycją chwilowo zgadzam się traktować jako nie
poddającą się poprawie.
ROZDZIAŁ 2
SYMULTANICZNA RETINOSKOPIA
Większość moich informacji dotyczących sposobu działania oka
zdobyłem dzięki retinoskopii symultanicznej, czyli klinicznym badaniom
siatkówki. Retinoskop jest urządzeniem używanym do badania i pomiarów
refrakcji oka. (Pozwala skierować strumień światła poprzez odbicie od
lustra.) Elektryczne lub naturalne światło za pomocą lustra jest kierowane
wąskim strumieniem do oka poprzez źrenicę. Patrząc poprzez przyrząd
można zaobserwować część źrenicy wypełnionej światłem, która w
normalnym ludzkim oku, z uwagi na zabarwienie siatkówki ma
czerwonawo-żółty kolor. Jeżeli oko jest dokładnie skierowane na punkt z
którego czynimy obserwacje, możemy także zauważyć cień na krawędzi
źrenicy i właśnie zachowanie się tego zaciemnienia w trakcie ruchów lustra
w różnych kierunkach pozwala na zdiagnozowanie stanu refrakcji oka.
Jeżeli aparat jest używany z odległości sześciu stóp 1 od badanego
oka, a cień porusza się w kierunku przeciwnym do ruchów zwierciadła, oko
wykazuje krótkowzroczność. Jeżeli cień porusza się w tym samym kierunku
co zwierciadło, oko jest w stanie normalnego, prawidłowego widzenia lub
wykazuje hipermetropię. W przypadku hipermetropii ruch jest bardziej
wyraźny niż w stanie normalnym i fachowiec może zazwyczaj określić
różnicę pomiędzy tymi dwoma stanami na podstawie charakteru tego
ruchu. W przypadku astygmatyzmu ruch jest zupełnie inny w różnych
południkach. (Południk jest pionową linią przeprowadzoną patrząc od
przodu pomiędzy biegunami gałki ocznej.) Aby wyznaczyć stopień błędu
lub prawidłowo dokonać rozróżnienia pomiędzy hiperme-tropią a stanem
normalnym lub też pomiędzy różnymi rodzajami astygmatyzmu, z reguły
stosuje się próby z soczewkami umieszczonymi przed
1 stopa to 30,48 centymetra.
1

okiem badanego. Jeżeli lustro jest wklęsłe zamiast płaskiego,


powyżej opisane ruchy będą odwrócone, jednakże płaskie lustra są
współcześnie najczęściej używane.
Tablica Snella2, oraz próbne soczewki mogą być używane jedynie w
szczególnie sprzyjających warunkach, ale retinoskop może być używany
wszędzie. Jest nieco łatwiej stosować go w zaciemnionym pomieszczeniu,
niż przy pełnym świetle, ale może być używany w każdych warunkach,
nawet przy ostrym świetle słońca świecącym wprost do oka. Może być
także stosowany w bardzo niesprzyjających warunkach.
Aby zmierzyć refrakcję za pomocą testu Snella lub próbnych
soczewek potrzeba sporo czasu, nawet do kilku godzin. Z pomocą
retinoskopu można ten czas ograniczyć do kilku sekund. Za pomocą
wcześniejszych metod nie byłoby możliwe otrzymanie jakichkolwiek
informacji o refrakcji oka np. baseballisty w momencie obrotu, uderzenia
piłki i w chwili po uderzeniu. Ale przy pomocy retinoskopu staje się całkiem
łatwe określenie czy jego wzrok jest prawidłowy, czy też jest
krótkowidzem, daleko-widzem, astygmatykiem w czasie gdy wykonuje
wymienione czynności. Jeżeli zaobserwujemy jakieś błędy refrakcji,
możemy dokładnie określić ich stopień poprzez szybkość poruszania się
zaciemnienia.
Przy użyciu tablicy z testem (np. Snella) oraz próbnych soczewek
wyniki badań są określone poprzez relacje pacjenta z tego co on widzi.
Jednakże podczas badań pacjent częstokroć bywa na tyle podenerwowany,
że nawet nie wie co widzi lub nie potrafi rozróżnić, które okulary
poprawiają jego widzenie, a które pogarszają. Ponadto ostrość wzroku nie
jest wiarygodnym dowodem dotyczącym refrakcji. Pacjent z dwiema
dioptriami krótkowzroczności może widzieć dwa razy lepiej od innego
pacjenta z takim samym błędem refrakcji. Wyniki badań uzyskane za
pomocą tablic testowych są w rzeczywistości całkowicie subiektywne,
podczas gdy badania za pomocą retinoskopu są w całości obiektywne,
niezależne w najmniejszym stopniu od wypowiedzi pacjenta.
Reasumując: o ile badanie refrakcji poprzez użycie tablic oraz
próbnych soczewek wymaga sporej ilości czasu i może być wykonane
jedynie w specjalnie stworzonych sztucznych warunkach, zaś rezultaty nie
zawsze są wiarygodne, o tyle retinoskop może być używany we wszystkich
Herman Snellen (1835-1908) słynny holenderski oftalmolog,
2

profesor oftalmologii na uniwersytecie w Ultrechcie, dyrektor Netherlandic


Eye Hospital. Współcześnie używane standarty ostrości wzroku zostały
opracowane i zaproponowane przez niego, podobnie jak sposób badania
ostrości wzroku. Tablica sprawdzająca (Snella) służy do mierzenia ostrości
wzroku.
normalnych i nienaturalnych warunkach w zastosowaniu zarówno do
oka człowieka, jak i zwierząt, zaś na rezultatach jego prawidłowego
zastosowania można w pełni polegać. Retinoskop nie może znajdować się
bliżej niż sześć stóp od oka, w przeciwnym wypadku badany może stać się
podenerwowany, zaś refrakcja, z powodów, które będą omówione później,
ulegnie zmianie i tym samym wyniki badań nie będą wiarygodne. Przy
badaniu zwierząt staje się często konieczne badanie z jeszcze większej
odległości.
Od trzydziestu lat używam retinoskopu do badania refrakcji oka.
Przebadałem oczy dziesiątkom tysięcy dzieci szkolnych, setkom
niemowląt, tysiącom zwierząt takich jak koty, psy, króliki, konie, krowy,
ptaki, żółwie i ryby. Używałem retinoskopu gdy badani byli zrelaksowani
oraz gdy byli podekscytowani, również gdy ja sam byłem zdenerwowany,
gdy byli przebudzeni i podczas snu, a nawet gdy byli pod wpływem
chloroformu. Badania prowadziłem w ciągu dnia i w nocy, gdy badani byli
wypoczęci oraz gdy byli zdenerwowani, gdy usiłowali widzieć i gdy nie
robili wysiłków, wówczas gdy kłamali i gdy mówili prawdę, gdy powieki
były częściowo przymknięte przysłaniając część źrenicy, gdy źrenica była
rozszerzona, a także gdy była zwężona, gdy oko poruszało się ze strony na
stronę, z góry na dół i w innych kierunkach.
W ten sposób odkryłem wiele faktów, które nie były wcześniej znane
i których nie byłem w stanie pogodzić z dotychczasową wiedzą w tej
dziedzinie. Doprowadziło to do przeprowadzenia eksperymentów, o
których już wspomniałem. Wyniki zgodne były z moimi wcześniejszymi
ustaleniami i spowodowały odrzucenie w całości wiedzy prezentowanej
przez ortodoksyjną oftalmologię na temat akomodacji i błędów refrakcji.
ROZDZIAŁ 3
PRAWDA O AKOMODACJI
Wyniki moich eksperymentów udowodniły, że soczewka nie odgrywa
roli w procesie akomodacji. Ten fakt jest potwierdzony przez liczne
badania oczu dorosłych i dzieci o normalnym wzroku, z wadami refrakcji, a
także z ambliopią (niedowidzeniem o nieokreślonej przyczynie) oraz u
dorosłych po usunięciu soczewek z powodu katarakty.
Jak już zostało powiedziane dooczne zakropienie atropiny powoduje
(jak się przypuszcza) zablokowanie procesu akomodacji poprzez
sparaliżowanie mięśnia kontrolującego kształt soczewek. Ten model
działania jest generalnie akceptowany przez każdą książkę o tej tematyce,
tak więc w celu wyeliminowania przypuszczalnego wpływu soczewek na
stan refrakcji stosuje się to lekarstwo podczas dopasowywania okularów
do oczu pacjenta.
W dziewięciu przypadkach na dziesięć otrzymywane wyniki
zastosowania atropiny podtrzymują teorię zgodnie z którą używa się tych
kropli, ale w dziesiątym przypadku tak się nie dzieje i każdy okulista z
jakimkolwiek doświadczeniem odnotował ten co dziesiąty przypadek. Wiele
spośród nich zostało odnotowanych w fachowej literaturze i wiele z nich
mogłem zaobserwować w toku mojej praktyki. Zgodnie z teorią atropina
powinna ujawniać ukrytą dalekowzroczność w przypadkach widzenia
normalnego lub dalekowzrocznego, oczywiście pod warunkiem, że pacjent
jest w wieku, w którym soczewki zachowują swoją elastyczność. Jednakże
faktyczny stan jest taki, że atropina czasami wywołuje krótkowzroczność
albo zmienia dalekowzroczność w krótkowzroczność, a u osób powyżej
siedemdziesiątego roku życia spowoduje zarówno któtko- jak i
dalekowzroczność, gdyż przypuszcza się, że ich soczewki są twarde jak
kamienie, jak również w wielu przypadkach są zajęte przez kataraktę.
Pacjenci z pozornie normalnym wzrokiem po użyciu atropiny rozwiną
daleko- lub krótkowzroczny astygmatyzm albo astygmatyzm mieszany. W
pozostałych przypadkach lekarstwo nie przeszkadza w akomodacji, ani nie
zmienia refrakcji w żaden sposób. Ponadto badani po zastosowaniu
atropiny dzięki rozluźnieniu oczu byli zdolni do odczytania czcionek o
rozmiarze 5 pt (najmniejszy typ czcionki używany obecnie — zobacz
ilustrację — przykład w rozdz. 14) z odległości piętnastu centymetrów.
Ponadto przypuszczalnie atropina daje odpoczynek oczom przynosząc ulgę
przepracowanym mięśniom.
W leczeniu zeza i niedowidzenia często stosowałem atropinę w
lepszym oku przez okres ponad roku w celu zachęcenia do używania
niedowidzącego oka. Pod koniec tego czasu, wciąż pod wpływem atropiny,
oczy stawały się zdolne przez okres kilku (czasem mniej) godzin do
czytania czcionek o rozmiarze 5 pt z odległości piętnastu centymetrów.
Poniższy przykład jest jednym z wielu przypadków, które mógłbym
zacytować.
Chłopiec w wieku dziesięciu lat cierpiał na dalekowzroczność, lewe
lepsze oko miało wadę trzech dioptrii. Po zakropieniu atropiny
dalekowzroczność wzrastała do czterech i pół dioptrii, zaś widzialność
obniżyła się do poziomu 20/200 (200/200 to stan normalny, gdzie licznik
wskazuje na odległość w stopach z jakiej pacjent może widzieć literę na
tablicy testowej np. Snella, zaś mianownik wskazuje na odległość z jakiej ta
litera winna być rozpoznawana). Przy pomocy wypukłych szkieł o mocy
czterech i pół dioptrii pacjent mógł widzieć na odległość, zaś po dodaniu
następnego wypukłego szkła czterech dioptrii, był zdolny czytać czcionki 5
pt z odległości dwunastu i pół centymetra. Atropina była stosowana przez
okres jednego roku, zaś źrenica była rozszerzona maksymalnie. W
międzyczasie prawe oko było leczone moją własną metodą, która zostanie
tutaj opisana. Z reguły oko, które jest w ten sposób leczone przenosi
poprawę swego stanu na drugie, jednak w tym przypadku tak się nie stało.
Po upływie roku ostrość wzroku prawego oka stała się normalna (tzn. bez
wady), ale stan lewego oka był bez zmian, dokładnie taki sam jak przed
rokiem, czyli 20/200 ostrość na odległość przy niemożności czytania bez
okularów. Stopień dalekowzroczności nie zmienił się. Wciąż pod wpływem
atropiny, przy rozszerzonych do maksimum źrenicach poddałem to oko
osobno leczeniu i po upływie pół godziny ostrość widzenia stała się
normalna zarówno z daleka jak i z bliska, tekst złożony 5 pt czcionką został
odczytany z odległości piętnastu centymetrów, wszystko to bez okularów.
Zgodnie z teorią, obwódka rzęskowa powinna być całkowicie
sparaliżowana nie tylko chwilowo, ale trwale przez cały rok. Oko nie tylko
pokonało cztery i pół dioptrii dalekowzroczności, ale jeszcze dodatkowe
sześć dioptrii akomodacji, czyniąc łączną poprawę dziesięciu i pół dioptrii.
Osobom przywiązanym do powszechnie akceptowanych teorii pozostaje
teraz wyjaśnić jak takie fakty pogodzić z nie przystającą do nich teorią.

Również godny uwagi był przypadek sześcioletniej dziewczynki,


która miała dwie i pół dioptrii w prawym/lepszym oku i sześć dioptrii w
drugim w połączeniu z jedną dioptrią astygmatyzmu. Z lepszym okiem pod
wpływem atropiny, przy maksymalnie rozszerzonej źrenicy, oboje oczu
było leczone przez ponad rok, pod koniec tego czasu, przy użyciu atropiny
w prawym oku, prawe i lewe oko było zdolne do czytania pięciopunk-
towego pisma z odległości piętnastu centymetrów, prawe oko radziło sobie
nieco lepiej niż lewe. W ten sposób, pomimo atropiny, prawe oko nie tylko
poprawiło dwie i pół dioptrii dalekowzroczności, ale dodatkowe sześć
dioptrii akomodacji, uzyskując łącznie osiem i pół dioptrii poprawy. Aby
wyeliminować ewentualność ukrytej dalekowzroczności w lewym oku —
które początkowo miało sześć dioptrii — zastosowałem atropinę w tym
oku, zaprzestając podawania w prawym i prowadziłem ćwiczenia oczu jak
poprzednio. Pod wpływem lekarstwa nastąpił nieznaczny nawrót
dalekowzroczności, ale wzrok szybko wrócił do normy i chociaż atropina
była stosowana codziennie, co dawało maksymalne rozszerzenie źrenicy,
pięciopunktowe pismo było odczytywane z piętnastu centymetrów bez
okularów przez cały ten okres. Wobec tego trudno jest zrozumieć jaki
mógłby być związek mięśnia rzęskowego z możliwościami akomodacji u tej
pacjentki podczas stosowania przez ponad rok atropiny w każdym oku.

Rys. 2. Mięśnie zewnętrzne oka.


Jak już powiedziałem, zgodnie z bieżącymi teoriami atropina
paraliżuje mięsień rzęskowy przez co zapobiega się zmianie krzywizny w
soczewkach i ustaje akomodacja. Jeżeli pomimo długotrwałego stosowania
atropiny pojawia się zjawisko akomodacji, staje się oczywiste, że musi być
ono spowodowane innym czynnikiem lub czynnikami, niż soczewki i
mięsień rzęskowy. Oczywista sprzeczność takich przypadków z
powszechnie akceptowaną teorią jest przytłaczająca i zgodnie z tymi
teoriami inne fakty i zjawiska cytowane w tym rozdziale są równie
niewytłumaczalne. Z drugiej strony wszystkie wspomniane fakty są
całkowicie zgodne z rezultatami moich eksperymentów przeprowadzonych
na mięśniach oczu zwierząt oraz z moimi obserwacjami obrazów odbitych
od różnych części gałki ocznej. W sposób uderzający potwierdzone zostały
także wyniki eksperymentów z atropiną, które wykazały, że atropina nie
może całkowicie i trwale sparaliżować procesu akomodacji, o ile nie
została wstrzyknięta głęboko do oczodołu dosięgając mięśni ukośnych (ob-
liquus) (zob. rys. 2), które są naprawdę odpowiedzialne za akomodację, nie
można natomiast zapobiec dalekowzroczności podczas elektrycznej
stymulacji gałki ocznej, która podobnie jak użycie atropiny paraliżuje
mięśnie proste (rectus).
Jak już to zostało odnotowane, dobrze znany jest fakt, że po
usunięciu soczewek z powodu katarakty oko często przejawia równie ostry
wzrok jak przed operacją. Widziałem wiele takich przypadków. Pacjenci
potrafili czytać w okularach do dali pismo 5 pt z odległości 12-18 cm (to
wielkie utrudnienie czytać z tak małej odległości), a jeden mężczyzna
potrafił czytać w ogóle bez okularów. We wszystkich wypadkach retino-
skop wykazywał, że pojawiający się proces akomodacji był rzeczywisty i
prawidłowy nie z powodu stosowania którejś z opracowanych metod, ale z
powodu właściwego dostrojenia ogniskowej do pożądanej odległości.
Wyeliminowanie starczowzroczności (zob. rozdz. 16) musi stanowić
kolejny dodatek do klinicznych świadectw negujących aktualną teorię
akomodacji. Zgodnie z teorią, w której soczewki są czynnikiem
dokonującym akomodacji, takie zmiany są wyraźnie niemożliwe. Fakt, że
wypoczynek usprawnia wzrok w presbiopii był odnotowany przez innych
badaczy i był wyjaśniany przypuszczeniem, że wypoczęty mięsień
rzęskowy jest zdolny przez krótki okres czasu wywrzeć wpływ na
stwardniałe soczewki. O ile takie wyjaśnienie może być stosowane do
wczesnych stadiów tej przypadłości zdarzających się chwilami, nie może
mieć zastosowania przy trwałej poprawie wzroku osiągniętej w ten sposób,
gdzie soczewki jak to się powiada “twarde jak kamień" mogą być
“naprawione" w każdej chwili.
Prawda nabiera mocy wraz z nagromadzeniem faktów. Robocza
hipoteza nie może zostać uznana za prawdziwą, jeżeli choć jeden fakt do
niej nie przystaje. Dotychczasowym teoriom wyjaśniającym błędy refrakcji
i akomodacji zaprzecza wielka ilość nieprzystających faktów. Przez ponad
trzydzieści lat mojej klinicznej praktyki nie zaobserwowałem ani jednego
przypadku, który nie potwierdzałby mojego przeświadczenia, że soczewki i
mięsień rzęskowy nie mają nic wspólnego z akomodacją, zaś zmiany w
ukształtowaniu gałki ocznej od których zależą błędy refrakcji nie są
trwałymi stanami. Przeprowadzone przeze mnie kliniczne obserwacje są
wystarczające do udowodnienia prawdziwości moich twierdzeń. Są także
wystarczające do wykazania jak błędy refrakcji mogą być wytwarzane “na
życzenie" oraz jak mogą być wyeliminowane chwilowo w ciągu kilku minut,
jak również trwale poprzez przedłużone leczenie.
ROZDZIAŁ 4
ZMIENNOŚĆ REFRAKCJI
Teoria głosząca, że błędy refrakcji są spowodowane trwałym
zniekształceniem gałki ocznej, prowadzi w sposób naturalny do wniosku,
że błędy refrakcji są stanem nieprzemijającym oraz że normalny wzrok jest
również niezmienny. Ponieważ jest to powszechnie akceptowana teoria,
nie budzi zdziwienia pogląd, że oko jest maszynerią zawsze doskonale
pracującą. Nie ma zatem znaczenia, czy oglądany obiekt jest znany, czy
zupełnie obcy, czy oświetlenie jest dobre, czy otoczenie jest przyjemne,
czy odrażające. Nawet w warunkach napięcia nerwowego, czy choroby
oczekuje się od oka normalnej refrakcji i prawidłowego wzroku przez cały
czas. Rzeczywistość nie bardzo pasuje do tego punktu widzenia, ale jest to
z reguły tłumaczone błędami w pracy mięśnia rzęskowego lub pomijane
milczeniem.
Jednakże gdy uda nam się zrozumieć w jaki sposób gałka oczna jest
zawiadywana przez otaczające ją mięśnie, jak momentalnie reaguje na ich
działanie, możemy z łatwością spostrzec, że nie ma takiego stanu refrakcji,
czy to z wadą, czy bez, który byłby nieprzemijający. Taki wniosek można
potwierdzić za pomocą retinoskopu i tego typu fakty zauważyłem na długo
przed eksperymentami wspomnianymi w poprzednim rozdziale. Podczas
trzydziestu lat poświęconych badaniom refrakcji znalazłem kilka osób,
które mogły utrzymać doskonały wzrok, to znaczy bez błędów refrakcji —
tylko kilka minut za jednym razem, nawet w najbardziej sprzyjających
warunkach. Często widziałem refrakcję zmieniającą się sześć i więcej razy
na sekundę we wszystkich możliwych zakresach, od dwudziestu dioptrii
bliskowzroczności do stanu normalnego.
Podobnie nie spotkałem oczu o stałym lub niezmiennym błędzie
refrakcji. Wszystkie osoby z błędami refrakcji miały częste przerwy
podczas dnia i nocy — chwile normalnego widzenia, gdy ich krótko-,
dalekowzroczność, czy astygmatyzm całkowicie zanikały. Rodzaje wad
również ulegały zmianie, krótkowzroczność zmieniała się w
dalekowzroczność, ą jedne formy astygmatyzmu w inne.
Spośród tysięcy przebadanych dzieci w wieku szkolnym w ciągu
jednego roku, ponad połowa miała normalny wzrok, ale ani jedno z nich
nie miało ostrego wzroku w każdym oku w ciągu całego dnia. Ich wzrok
mógł być dobry rano i niedoskonały po południu lub niezbyt ostry rankiem,
ale doskonały popołudniem. Wiele dzieci mogło czytać litery na tablicy
prawidłowo, lecz nie były do tego zdolne przy innym rodzaju tablicy. Wiele
mogło doskonale odczytywać litery alfabetu, ale nie mogło rozróżnić
innych liter tej samej wielkości w podobnych warunkach. Stopień
niedoskonałego widzenia był dość szeroko rozdzielony od jednej trzeciej do
jednej dziesiątej badanych lub mniej. Czas trwania obserwowanych wad był
równie zróżnicowany.
Podobny stan odnotowuje się wśród niemowląt. Większość badaczy
uważa niemowlęta za dalekowzroczne, niektórzy sądzą iż są
krótkowzroczne. Moje własne badania wykazały, że refrakcja u niemowląt
podlega ciągłym zmianom. Używając atropiny poddałem obserwacji
dziecko przez cztery kolejne dni, począwszy od drugiej godziny życia. Do
obu oczu zakropiono 3% roztwór atropiny, źrenice uległy rozszerzeniu do
maksimum co zostało odnotowane podobnie jak inne fizjologiczne objawy
użycia atropiny. Pierwsze badanie wykazało mieszany astygmatyzm. Na
drugi dzień stwierdzono dalekowzroczny astygmatyzm, a na trzeci dzień
astygmatyzm krótkowzroczny. Czwartego dnia jedno oko było normalne,
bez wad, a drugie wykazywało prostą krótkowzroczność. Podobne,
zmienne wyniki były odnotowywane w szeregu innych przypadków.
To, co jest prawdą u dzieci i niemowląt, jest równie prawdziwe w
odniesieniu do osób dorosłych w każdym wieku. Wśród osób w wieku
siedemdziesięciu lat, które skarżyły się na częściową utratę wzroku o
różnym stopniu i nasileniu retinoskop zawsze wykazywał błąd refrakcji.
Mężczyzna w wieku osiemdziesięciu lat, o oczach w normie i zwykłej
ostrości wzroku, skarżył się na okresy zaburzeń w widzeniu, które trwały od
kilku minut do godziny. W okresach gorszego widzenia retinoskop
wykazywał krótkowzroczność o mocy czterech i więcej dioptrii.
Podczas snu warunki refrakcji w oku są rzadko, o ile w ogóle
normalne. Osoby z normalnym wzrokiem na jawie, w trakcie snu wykazują
krótko-, dalekowzroczność i astygmatyzm. Jeżeli zaś mają jakąś wadę
wzroku na jawie, to w czasie snu ta wada ulega powiększeniu. Z tego
powodu ludzie budzą się rano ze zmęczeniem oczu większym niż o innych
porach dnia, a nawet z poważnym bólem głowy. Jeśli badany jest pod
wpływem eteru, chloroformu lub jest z innych przyczyn nieprzytomny,
błędy refrakcji także są wytwarzane lub wzrastają.
Błąd refrakcji jest zawsze zauważany, gdy oko ogląda nieznany
obiekt. Stąd bierze się przysłowiowe zmęczenie spowodowane oglądaniem
obrazów, czy innych przedmiotów w muzeum. Dzieci o normalnym
(ostrym) wzroku, które nie mają problemów z odczytaniem literek o
wysokości 0,8 cm z odległości dziesięciu stóp, zawsze mają kłopoty z
odczytaniem nieznanego pisma na szkolnej tablicy pomimo, że litery mogą
mieć 5 cm wysokości. Nieznane lubwidziane po raz pierwszy mapy
wywołują taki sam efekt. Nigdy nie widziałem dziecka, ani nauczyciela,
którzy mogliby spoglądać na mapę, bez zbliżenia się do niej. Kształt
niemieckiej czcionki posądza się o ogólnie słabą ostrość wzroku wśród
Niemców, ale jeśli niemieckie dziecko próbuje czytać łacińskie litery,
natychmiast wykazuje czasową dalekowzroczność. Niemieckie, greckie,
czy chińskie pismo, zawsze będzie wywoływało taki sam efekt u dziecka,
czy osoby przyzwyczajonej do łacińskich liter. Profesor Herman Cohn z
Wrocławia1 odrzuca myśl, wedle której niemieckie liternictwo (gotyk) jest
męczące dla oczu. Przeciwnie, uważa że po monotonnym, długim czytaniu
łacińskiego druku prawdziwą przyjemnością jest powrót do naszego
ukochanego niemieckiego. Ponieważ niemiecki kształt liter jest mu bliższy
niż jakikolwiek inny, uważa że te litery pozwalają wypoczywać jego oczom.
Użyteczność, jak to słusznie zauważył, ma wielkie znaczenie w tej sprawie.
Dzieci uczące się czytać, pisać, rysować, czy szyć zawsze cierpią na defekt
widzenia z powodu nieprzyjaznego charakteru nieznanych linii lub
obiektów nad którymi pracują.
Nagłe wystawienie się na ostre światło lub szybkie, czy gwałtowne
zmiany oświetlenia, może spowodować zaburzenia wzroku trwające w
niektórych przypadkach tygodniami, a nawet miesiącami (zob. rozdz. 16).
Hałas bywa także przyczyną defektów widzenia przy dotychczas
normalnym wzroku. Wszyscy mamy zaburzenia w widzeniu gdy nagłe
usłyszymy niespodziewany głośny hałas. Znane dźwięki nie obniżają
jakości widzenia, podczas gdy nieznane zawsze tak czynią. Dzieci z cichej
wiejskiej szkoły mogą cierpieć przez długie miesiące po przeprowadzce do
hałaśliwego miasta. W szkole mogą nie podołać swoim obowiązkom,
ponieważ ich wzrok jest upośledzony. Jest to zatem wielka
niesprawiedliwość i krzywda dla takich dzieci, gdy nauczyciele krzyczą na
nie, karzą je i w ten czy inny sposób poniżają.
Pod wpływem psychicznych i cielesnych niedomagań, takich jak: ból,
kaszel, gorączka, przegrzanie, przeziębienie, depresja, gniew, czy lęk,
wytwarzane są błędy refrakcji, zaś w oku które już na nie cierpi, wady
ulegają pogłębieniu.
Niestałość refrakcji oka jest odpowiedzialna za wiele innych
niepoliczalnych wypadków. Często tylko z powodu chwilowej utraty
zdolności widzenia ludzie giną pod kołami samochodów przy
przechodzeniu przez ulicę. Wypadki na skrzyżowaniach, na morzu,
katastrofy podczas wojskowych operacji, wypadki samolotów itd., często
są spowodowane tym, że osoby za nie odpowiedzialne cierpiały na
chwilową utratę wzroku.
Do tego wszystkiego należy dopisać trudności przez jakie musi
przebrnąć każdy badacz tematu wynikające z zebranych statystyk
dotyczących błędów refrakcji. Większość przeprowadzonych w tej
tematyce badań trudno porównywać z szeregiem innych z uwagi na różne
warunki w jakich były przeprowadzane. Istnieje możliwość
przeprowadzenia badań najlepszej pary oczu na świecie w taki sposób, że
badany okaże się niezdolny do służby wojskowej. Z drugiej strony test
może być tak skonstruowany, że oczy o poziomie ostrości widzenia
wyraźnie poniżej przeciętnej, mogą w przeciągu kilku minut osiągnąć
stopień widzenia wymagany do odczytania tablicy testu w sposób
bezbłędny.
ROZDZIAŁ 5
CZYM SĄ DLA NAS OKULARY
Prawdopodobnie Florentyńczycy mylili się uważając swojego ziomka
Sa-lvino degli Armati za wynalazcę soczewek współcześnie używanych do
korygowania wad refrakcji. Istnieje wiele różnych opinii co do źródeł
pochodzenia tego przyrządu, ale ogólnie uważa się, że takie urządzenia
były znane na długo przed czasami Salvino degli Armati. Już Rzymianie
musieli znać sztukę wspomagania mocy oka, ponieważ Pliniusz pisze, że
Neron używał do oglądania igrzysk w Colosseum “wklęsłego klejnotu
osadzonego w pierścieniu". Jeżeli to rzeczywiście Salvino degli Armati
pierwszy wyprodukował tę “wzrokową pomoc", współcześni mu winni się
modlić o odpuszczenie jego grzechów. Jakkolwiek jest prawdą, że
niektórym osobom okulary poprawiły komfort i ostrość widzenia, oraz
zmniejszyły ból, to innym zwiększyły tortury, zawsze czyniąc większe lub
mniejsze szkody, zaś w najlepszym przypadku nigdy nie usprawniły
widzenia doprowadzając do stanu normalnego.
Fakt, że okulary nie mogą nigdy doprowadzić wzroku do stanu
normalnego widzenia, może być w prosty sposób udowodniony przez
przykład patrzenia na jakikolwiek kolor poprzez mocno wypukłe lub
wklęsłe szkło. Zauważymy, że kolory oglądane gołym okiem są o wiele
bardziej intensywne, a ponieważ percepcja form jest uzależniona od
percepcji koloru, taki stan rzeczy powoduje gorszą widzialność zarówno
form jak i koloru przy patrzeniu przez szkła. Patrząc przez okno, możemy
zaobserwować, że nawet płaskie szkło powoduje obniżenie jakości
postrzegania formy i koloru. Kobiety noszące okulary przy małych wadach
wzroku, mogą dostrzec swoje upośledzenie postrzegania kolorów poprzez
to, że przy porównywaniu kupowanych w sklepie przedmiotów po prostu
zdejmują okulary. Trzeba jednakże dodać, że przy poważnie
nadwyrężonym wzroku, kolory mogą być widziane wyraźniej w okularach
niż bez nich.
Z przytoczonych w poprzednim rozdziale faktów, wynika w sposób
oczywisty, że okulary muszą szkodzić oczom. Czasem nie jest możliwe
widzenie przez okulary aż do momentu gdy oko nie wykształci takiego
błędu refrakcji, do korekty którego zostały przepisane założone szkła.
Błędy refrakcji w oku pozostawionym samemu sobie nigdy nie są
niezmienne. Jeżeli ktoś może dobrze widzieć przy pomocy wklęsłych,
wypukłych, czy astygmatycznych szkieł oznacza to jedynie, że został
osiągnięty trwały poziom błędu refrakcji, który w przeciwnym wypadku nie
musiałby być stały. Z ostatnich badań wynika, że przypuszczenie, iż wady
samoistnie ulegają stopniowemu pogorszeniu, leży wyłącznie w sferze
naszych oczekiwań.
Gdy ludzie raz założą okulary, ich moc musi być stopniowo
powiększana, aby osiągnąć poziom ostrości wzroku zapewniony przez
poprzedzającą parę szkieł. Osoby ze starczowzrocznością, które z powodu
niemożności odczytania małego druku założyły okulary, zbyt często po
pewnym czasie stwierdzają, że nie są w stanie odczytać większych liter,
których widoczność do tej pory nie sprawiała im kłopotu. Osoby
krótkowzroczne o ostrości wzroku 20/70 po założeniu okularów dających
im ostrość 20/20, stwierdziły po kilku tygodniach, że ostrość ich wzroku
bez wspomagania obniżyła się do 20/200. Ludzie, którzy w wyniku rozbicia
swoich okularów poruszają się bez nich przez tydzień, albo dwa często
obserwują u siebie poprawę wzroku. Nie zawsze odnotowywanym faktem
jest każdorazowa poprawa wzroku w przypadkach zarzucenia zwyczaju
noszenia okularów.
To, że oko ludzkie jest niedostosowane do noszenia okularów jest
niezaprzeczalnym faktem. Każdy okulista zdaje sobie z tego sprawę, że
pacjent musi przyzwyczaić się do noszenia okularów, co w niektórych
przypadkach nigdy się nie udaje. Pacjenci o wysokim stopniu
krótkowzroczności lub dalekowzroczności, mają wielkie trudności z
przyzwyczajaniem się do pełnej korekcji i czasami nigdy im się to nie
udaje. Mocno wklęsłe szkła wymagane przy wysokim stopniu
krótkowzroczności sprawiają wrażenie, że obserwowane obiekty wydają się
znacznie mniejsze niż jest to w rzeczywistości, podczas gdy wypukłe szkła
pozornie powiększają przedmioty. Są to nieprzekraczalne utrudnienia.
Pacjenci z dużym astygmatyzmem cierpią na tak bardzo nieprzyjemne
doznania, iż są przestrzegani o koniecznym założeniu okularów na długo
przed planowanym wyjściem z domu. Z reguły takie trudności są
przezwyciężane, ale często tak się nie zdarza, są także osoby, które
przyzwyczaiły się do używania okularów za dnia, ale nigdy nie udało się im
używać ich w wygodny sposób nocą. Wszystkie okulary w większym lub
mniejszym stopniu ograniczają pole widzenia. Nawet przy bardzo słabych
szkłach pacjenci są niezdolni do wyraźnego widzenia, o ile nie spoglądają
poprzez centrum soczewek. Konieczność ustawienia ram obrazu pod
właściwym kątem do pola widzenia powoduje nie tylko wynikające z tego
ograniczenia, ale także nadmierną nerwowość skutkującą zawrotami i
bólem głowy. Z tego powodu nie posiadają także możliwości dowolnego
spoglądania okiem w różnych kierunkach. Trzeba przyznać, że
współcześnie wykonywane okulary teoretycznie pozwalają widzieć pod
każdym kątem, ale w praktyce rzadko udaje się uzyskać pożądany efekt.
Trudności z utrzymaniem czystości szkieł to jedno z większych
utrudnień w noszeniu okularów, na nieszczęście nie jedyne. W wilgotne i
deszczowe dni ulegają zaparowaniu. W trakcie upałów pocenie się może
wywołać podobny efekt. W zimie ulegają zaparowaniu z powodu oddechu.
Każdego dnia ulegają zabrudzeniu z powodu kurzu, wilgoci, dotyku palców,
dlatego bardzo rzadko można uzyskać wyraźny widok oglądanych
obiektów.
Podobnie ostre światło odbite od szkieł jest bardzo irytujące i może
być np. na ulicy niebezpieczne.
Z powodu aktywnego stylu życia okulary mogą sprawić sporo
kłopotów żołnierzom, marynarzom, sportowcom, pracownikom fizycznym i
dzieciom nie tylko dlatego, że mogą ulec rozbiciu, ale także dlatego, że
często zmieniają ogniskową, szczególnie w przypadku okularów noszonych
z powodu astygmatyzmu. To, że okulary nie poprawiają wyglądu mogłoby
się wydawać nie warte poruszenia, gdyby nie fakt, że złe samopoczucie nie
poprawia ogólnego stanu zdrowia, ani wzroku. W chwili gdy zaszliśmy już
tak daleko w kierunku nakreślenia obrazu tego co uważamy za niezbędne,
trzeba zauważyć osoby, które niedawno w swojej nieświadomości założyły
okulary, co stanowi dla nich psychiczną torturę, zaś widok w lustrze daleki
jest od przyjemności. Założenie okularów dziecku można porównać z
chorobą serca u dorosłego...
Jeszcze pokolenie temu okulary były używane wyłącznie jako pomoc
w pokonywaniu poważnych wad wzroku, lecz obecnie okulary są
przepisywane wielkiej liczbie osób, które chcą po prostu widzieć lepiej niż
dotychczas. Jak to zostało wyjaśnione w rozdz. l, uważa się, że oko
dalekowidzące jest zdolne do samodzielnej poprawy swych niedomogów
poprzez zmianę krzywizny soczewki na skutek aktywności mięśnia
rzęskowego. Ta zdolność nie jest przypisywana oku krótkowzrocznemu,
ponieważ wzrost wypukłości soczewek, który jak się przypuszcza powoduje
zjawisko akomodacji, może jedynie powiększyć trudności. Ponieważ
astygmatyzm z reguły towarzyszy krótkowzroczności, panuje przekonanie,
że może-przyczynić się do zmian zakrzywienia soczewek. Teoria prowadzi
do jednoznacznych wniosków, zgodnie z którymi oko z jakimkolwiek
błędem refrakcji, o ile jest otwarte, nie jest w praktyce nigdy wolne od
nieprawidłowych aktów akomodacji.
Innymi słowy zakłada się, że ten przypuszczalny mięsień akomodacji
dźwiga na sobie nie tylko normalny wysiłek związany z ogniskowaniem oka
na różne odległości, ale także dodatkowy ciężar kompensowania błędów
refrakcji. Takie wyjaśnienia mogą naturalnie tłumaczyć poważne napięcia
w systemie nerwowym i usunięcie tych napięć — które jak się zakłada,
powodują funkcjonalne upośledzenie systemu nerwowego —jest
równoczesne z poprawą widzenia uzyskaną po założeniu przepisanych
okularów.
Jednakże, jak to zostało wykazane, soczewki nie mają znaczenia, ani
w procesie akomodacji, ani w korekcie wad refrakcji. Zatem na obniżenie
napięcia wpływają inne niż wyżej wymienione okoliczności. Wyjaśnione
zostało także, że przy normalnym wzroku nie występuje błąd refrakcji, zaś
zewnętrzne mięśnie gałki ocznej pozostają rozluźnione. Zatem napięcie
tych mięśni, które winno ulec zmniejszeniu nie występuje. Gdy występuje
napięcie tych mięśni, okulary mogą skorygować ich wpływ na refrakcję, ale
stopień napięcia nie może wskutek tego ulec zmniejszeniu, a nawet jak to
było wykazane musi ulec pogorszeniu.
Jednakże osoby o normalnym wzroku, które założyły okulary w celu
zmniejszenia przypuszczalnego naprężenia mięśni, często odczuwają
wskutek tego poprawę. Jest to imponujący efekt sugestii, oraz płaskich
szkieł — wiara czyni cuda. Wielu pacjentów mówiło mi o poprawie licznych
dolegliwości dzięki okularom, które — jak odkryłem — miały płaskie szkła.
Jednym z tych pacjentów był optyk, który sam wykonywał swoje okulary,
nie miał więc co do nich żadnych złudzeń, tym niemniej zapewniał mnie,
że bez ich założenia cierpi na bóle głowy.
Niektórzy pacjenci są tak bardzo podatni na sugestię, że można
obniżyć ich dyskomfort lub poprawić wzrok za pomocą prawie każdego
rodzaju założonych szkieł. Widziałem osoby z dalekowzrocznością noszące
szkła dla krótkowidzów z uczuciem wielkiego komfortu, oraz ludzi bez
astygmatyzmu zadowolonych ze szkieł przeznaczonych do korekty tej wady
wzroku.
Wiele osób potrafi sobie wyobrazić, że widzą lepiej przez okulary,
które tak naprawdę obniżają ich możliwości widzenia. Parę lat temu
pacjent, któremu przepisałem okulary, konsultował się z oftalmologiem o
znacznie większej reputacji ode mnie. Wyrażając się lekceważąco o
szkłach, przepisanych przeze mnie, dał mu nową parę okularów. Pacjent
powrócił do mnie, aby powiedzieć, o ile lepiej widzi przez nową parę
okularów. Przebadałem jego wzrok w nowych szkłach i stwierdziłem, że o
ile moje dawały w tym przypadku ostrość 20/20, o tyle te drugie
umożliwiały widzenie z ostrością jedynie 20/40. Ten prosty przykład
wyjaśnia, że pacjent był tak bardzo zahipnotyzowany dobrą reputacją
lekarza, iż był przekonany o poprawie wzroku, pomimo gorszego widzenia
w rzeczywistości. To przekonanie było na tyle mocne, że pomimo
oczywistych wyników na tablicy Snella, które wykazywały, że w nowych
okularach może .widzieć jedynie połowę tego co w poprzednio
przepisanych, pacjent nie dał się przekonać, że jest w błędzie.
Jeżeli okulary nie zmniejszają bólu głowy i innych nerwowych
objawów, zakłada się, że jest to spowodowane niedostatecznym
dopasowaniem okularów, a niektórzy lekarze wraz ze swoimi pacjentami
wykazują zdumiewający poziom cierpliwości i wytrwałości w połączonych
staraniach mających na celu dopasowanie idealnych szkieł. Pacjent, który
cierpiał z powodu bólu głowy u podstawy czaszki, tylko u jednego
fachowca przymierzał szkła sześćdziesiąt razy, a oprócz tego odwiedził
wielu innych specjalistów od chorób oka i nerwobóli zarówno w Stanach,
jak i w Europie. Przy pomocy metod prezentowanych w tej książce, został
uwolniony od bólu w ciągu pięciu minut i w tym samym czasie chwilowo
odzyskał normalne (ostre) widzenie.
Na szczęście wiele osób, którym przepisano okulary nie ubiera ich,
dzięki czemu unikają nie tylko wrażenia dyskomfortu, ale także
szkodliwego wpływu na ich oczy. Inni o mniejszej niezależności myślenia,
większym stopniu masochizmu lub po prostu nastawieni przez okulistów,
poddają się wielkiej ilości zbytecznych tortur, które trudno sobie nawet
wyobrazić. Jedna z takich pacjentek nosiła okulary przez dwadzieścia pięć
lat, pomimo że nie chroniły jej od ciągłych cierpień i obniżały możliwość
widzenia do takiego stopnia, że musiała patrzeć ponad oprawkami
okularów, jeśli musiała coś zobaczyć z daleka. Jej okulista zapewniał ją, że
może spodziewać się najgorszych konsekwencji w wypadku nie używania
okularów. Strofował ją także za praktykowanie patrzenia ponad okularami
zamiast przez nie. Ponieważ refrakcja oka jest w stanie ciągłej zmiany i
nawet pod wpływem atropiny zmienia się z minuty na minutę, precyzyjne
dopasowanie szkieł jest oczywiście niemożliwe. W niektórych przypadkach
fluktuacja zmian jest na tyle duża lub pacjent jest na tyle niepodatny na
sugestię, że nie uzyskuje się żadnej poprawy, zaś korekcyjne szkła
powodują dodatkowy dyskomfort. Można stwierdzić, że okulary są w
najlepszym przypadku niezbyt zadowalającym substytutem normalnego
widzenia.
ROZDZIAŁ 6
PRZYCZYNY I LECZENIE BŁĘDÓW REFRAKCJI
W tysiącach przypadków zostało wykazane, że każde nieprawidłowe
działanie mięśni zewnętrznych gałki ocznej jest powiązane z napięciem i
wysiłkiem oka, oraz że każde zmniejszenie stanu napięcia powoduje
prawidłową pracę mięśni, przy czym w tym drugim przypadku wszystkie
błędy refrakcji znikają. Oko może być ślepe, może cierpieć na zanik nerwu
optycznego, na kataraktę, na choroby siatkówki, ale dopóki nie usiłuje
widzieć, dopóty zewnętrzne mięśnie pracują normalnie i nie powstają
błędy refrakcji. Ten fakt dostarcza nam środków do tego, aby wszystkie te
przypadłości, tak długo uważane za nieuleczalne, uznać za zdolne do
poprawy.
Wykazane zostało ponadto, że za każdym błędem refrakcji kryje się
inny rodzaj napięcia. Badania nad obrazami odbitymi od różnych części
gałki ocznej potwierdziły wcześniejsze obserwacje. Krótkowzroczność (lub
zmniejszanie się dalekowzroczności) jest zawsze związana z napięciem
przy patrzeniu w dal na odległość, podczas gdy dalekowzroczność (albo
zmniejszanie się krótkowzroczności) zawsze wiąże się z napięciem przy
patrzeniu na bliskie obiekty. Te fakty mogą być zweryfikowane w ciągu
kilku minut przez każdego, kto umie posługiwać się retinosko-pem, przy
założeniu, że instrument nie zostanie przysunięty do badanego na
odległość bliższą niż sześć stóp.
Dla oka, które uprzednio miało normalny wzrok, napięcie związane z
bliskim widzeniem jest wywołane przez chwilową dalekowzroczność w
jednym lub we wszystkich meridianach. Co oznacza, że oko jest, albo w
całości dalekowzroczne, albo wytworzona zostaje jakaś forma astygma-
tyzmu, a dalekowzroczność stanowi jej część. W oku dalekowzrocznym
wada ulega powiększeniu we wszystkich lub w jednym meridianie. Gdy
krótkowzroczne oko ulega napięciu przy próbie ujrzenia bliskiego obiektu,
wada ta ulega zmniejszeniu i może się wytworzyć emmetropia
(okoliczności, w których oko jest zogniskowane dla promieni równoległych,
co jest normalne dla widzenia dalekiego, lecz staje się błędem refrakcji
przy bliskim oglądzie), gdzie oko ogniskuje się jak dla widzenia dalekiego i
usiłuje zobaczyć bliskie obiekty. W niektórych przypadkach emmetropia
może przerodzić się w dalekowzroczność w jednym lub we wszystkich
meridianach. Wszystkim zmianom tego typu towarzyszy wzrost napięcia i
pogorszenie się ostrości wzroku, chociaż ból i zmęczenie z reguły
zatrzymują się na pewnym określonym poziomie.
Patrząc z drugiej strony, oko o początkowo normalnym wzroku,
ulegając naprężeniu przy patrzeniu na odległość, wytwarza chwilową
krótkowzroczność w jednym lub we wszystkich meridianach, zaś w oku
krótkowzrocznym wzrasta dotychczasowa wada. Jeśli dalekowzroczne oko
napina się przy patrzeniu na odległość, może powstać ból i zmęczenie, ale
dalekowzroczność zmniejsza się, zaś ostrość widzenia ulega poprawie. Ten
interesujący efekt jest całkowitym przeciwieństwem okoliczności
powstałych przy widzeniu bliskich obiektów wysilonym okiem
krótkowzrocznym. W niektórych przypadkach dalekowzroczność ulega
przekształceniu w emmetropię przy całkowitym zaniku wszystkich
objawów napięcia. Taki stan może dalej przekształcić się w
krótkowzroczność, gdzie stan napięcia będzie wzrastał wraz z jej
wzrostem.
Innymi słowy, oko wysilające się przy bliskim widzeniu, staje się
bardziej płaskie niż miało to miejsce wcześniej, spłaszczone w jednym lub
we wszystkich meridianach. Jeżeli proces rozpoczął się od wydłużenia gałki
ocznej może przejść poprzez stan emmetropii, w którym oko jest kuliste,
do dalekowzroczności, gdzie oko ulega spłaszczeniu, zaś w przypadku
niesymetryczności tych zmian wraz z innymi wadami wykształci się
astygmatyzm. W przeciwieństwie do poprzedniej sytuacji, oko podlegające
napięciu podczas patrzenia na odległość staje się bardziej okrągłe niż
uprzednio i może przejść od stanu spłaszczonego, poprzez emmetropię, do
wydłużonej postaci typowej dla bliskowzroczności. Przy niesymetryczności
tych zmian ponownie wraz z innymi wadami wykształci się astygmatyzm.
To co zostało powiedziane o normalnym oku, stosuje się w równym
stopniu do oczu poddanych zabiegowi usunięcia soczewek. W wyniku
takiego zabiegu z reguły wytwarza się dalekowzroczność, ale tam gdzie
uprzednio występowała wysoka krótkowzroczność, usunięcie soczewek
może być niewystarczające do skorygowania tej wady i oko pozostanie
krótkowzroczne. W pierwszym przypadku napięcie przy widzeniu na
odległość zmniejsza dalekowzroczność, a wyostrzenie wzroku na bliski
dystans wzmacnia ją; w drugim wypadku patrzenie na odległość wzmacnia
krótkowzroczność, zaś skierowanie wzroku na bliski punkt zmniejszają.
Wiele oczu z afazją lub po usunięciu soczewek, przez pewien czas po
operacji usunięcia soczewek wykazuje napięcie charakteryzujące bliskie
widzenie, wytwarzając tak dużą dalekowzorczność, że pacjent nie jest w
stanie czytać zwykłego druku, zaś siła akomodacji wydaje się być
całkowicie stracona. Później, gdy pacjent oswaja się z nową sytuacją,
napięcie zanika i oko staje się zdolne do prawidłowego zogniskowania na
bliskich obiektach. Obserwowano także rzadkie przypadki, w których
wykazano dobrą widzialność zarówno z bliska jak i z daleka bez używania
okularów — gałka oczna ulegała takiemu wydłużeniu, że w znacznym
stopniu kompensowała utratę soczewek.
Zaobserwowane u człowieka zjawisko związane z napięciem w oku,
zostało także odnotowane podczas badań nad zmysłem wzroku u zwierząt.
Wiele psów uzyskiwało krótkowzroczność po spowodowaniu u nich
napięcia przy widzeniu odległych obiektów. Pewnemu bardzo pobudliwemu
psu z (jak wykazało badanie retinoskopem) normalną refrakcją, pozwolono
powąchać kawałek mięsa. Pies stał się bardzo pobudzony, podniósł uszy
oraz brwi i machał ogonem. Następnie mięso zostało odsunięte na
odległość dwudziestu stóp. Pies wyglądał na niezadowolonego, ale nie
stracił swojego zainteresowania. W chwili gdy nadal patrzył na mięso,
zostało ono włożone do skrzynki. Dało się zauważyć jego zmartwienie.
Napinał wzrok próbując zobaczyć co stało się z mięsem, zaś retinoskop
wykazał, że stał się krótkowzroczny. Należy dodać, że taki eksperyment
można przeprowadzić tylko ze zwierzętami posiadającymi dwa mięśnie
ukośne (obliquus). U zwierząt, u których te mięśnie są w stanie
szczątkowym, albo występuje tylko jeden, w żadnych warunkach nie
pojawia się zdolność do wydłużania gałki ocznej.
Przede wszystkim napięcie oczu wiąże się z napięciem umysłu i we
wszystkich przypadkach gdzie występuje napięcie umysłowe, zanika
mentalna kontrola wzroku. W obrazie anatomicznym rezultaty napięcia
związanego z widzeniem na odległość, mogą przedstawiać się tak samo,
jak widzenie bliskiego obiektu bez napięcia wzroku, ale w jednym
przypadku oko wykonuje to czego życzy sobie umysł, a w drugim nie.
Te fakty wystarczająco wyjaśniają dlaczego wraz z postępem
cywilizacji następuje pogorszenie się wzroku społeczeństwa. W warunkach
cywilizowanego życia umysł człowieka podlega ciągłemu napięciu.
Współczesny człowiek ma więcej powodów do zmartwień, niż miał ich jego
niecywilizowany przodek. Gdyby człowiek pierwotny pozwolił sobie na
nerwicę, zostałby po prostu wyeliminowany, ale człowiek cywilizowany
przeżywa i przekazuje swój charakter potomkom. Zwierzęta poddane
czynnikom cywilizacji reagują dokładnie w ten sam sposób co ludzka
istota. Badałem wiele domowych i żyjących w niewoli zwierząt, które w
wielu wypadkach wykazywały krótkowzroczność, chociaż nigdy nie miały
okazji czytać, szyć, czy pisać.
Pogorszenie się widzenia na odległość nie jest bardziej szczególną
właściwością cywilizowanego świata niż niedostatki w bliskim widzeniu.
Bliskowzroczni, jakkolwiek lepiej widzą obiekty bliskie niż dalekie, nigdy
nie widzą równie dobrze jak oko o normalnym wzroku, zaś dalekowzroczni,
których jest nieco więcej, po prostu widzą gorzej bliskie niż oddalone
przedmioty.
Lekarstwem nie jest zatem unikanie dalekiego lub bliskiego
widzenia, ale pozbycie się umysłowego napięcia, które jest powodem
niedoskonałego działania oka w obu przypadkach. Tysiące przypadków
wykazało, że jest to wykonalne.
Przy zachowaniu odpowiednich warunków wszyscy potrafimy się
zrelaksować. We wszystkich nieskomplikowanych błędach refrakcji
podczas patrzenia na czystą ścianę, bez usiłowania widzenia, napięcie oka
zostaje usunięte. Aby utrzymać stan trwałej relaksacji potrzeba czasami
odpowiedniej ilości czasu i wiele pomysłowości. Ta sama metoda nie może
być stosowana u wszystkich. Ilość sposobów w jaki pacjenci napinają
wzrok jest nieskończona, więc ilość metod likwidujących napięcia oka
powinna być niemal równie liczna. Wszystkie najskuteczniejsze metody
zawsze mają ten sam końcowy efekt: relaksację. W trakcie ciągłych
powtórzeń, częstych ćwiczeń i stosowania wszelkich możliwych sposobów
należy kłaść nacisk na to, że dobry wzrok można osiągnąć wyłącznie
poprzez relaksację.
Osoby, które dowiedziały się, że wypoczynek, czy relaksacja
rozwiąże ich problemy ze wzrokiem, pytają się dlaczego poprawa nie
następuje w trakcie snu. Odpowiedź na to pytanie znajduje się w rozdziale
4. Rzadko kiedy (o ile w ogóle) oko bywa zrelaksowane podczas snu i jeżeli
znajduje się w stanie napięcia podczas czuwania, to napięcie z pewnością
w mniejszym lub większym stopniu trwa nadal, podobnie jak napięcie w
innych partiach ciała.
Pomysł, żeby dać oczom wypocząć poprzez nie używanie ich jest
także błędny. Oczy zostały stworzone do patrzenia i jeżeli będąc otwarte
nie widzą, to z tego powodu, że są pod tak wielkim napięciem i mają tak
wielki błąd refrakcji, że nie mogą widzieć. Bliskie widzenie, chociaż jest
spowodowane działaniem mięśni, nie wymaga napięcia wzroku w
większym stopniu niż widzenie na odległość, przy którym mięśnie w ogóle
nie biorą udziału. Użycie mięśni nie powoduje koniecznie zmęczenia.
Niektórzy mogą biegać długie godziny bez zmęczenia. Wiele ptaków
podczas snu opiera się tylko na jednej nodze, ich palce mocno ściskają
kołyszącą się gałąź, zaś mięśnie wydają się nie być zmęczone
pojawiającym się napięciem.
Gdy umysł jest wypoczęty nic nie jest w stanie zmęczyć oczu, jeżeli
zaś działa w stanie napięcia nic nie może dać oczom wypoczynku. Prawie
każdy zaobserwował, że oczy łatwiej się męczą gdy czytamy coś
męczącego lub trudnego do zrozumienia, niż podczas czytania
interesującej książki. Uczeń może przesiedzieć całą noc czytając powieść
nawet bez jednej myśli o swoich oczach, lecz jeżeli spróbowałby siedzieć
całą noc nad podręcznikami szybko stwierdziłby, że jego oczy są bardzo
zmęczone. Uczennica, której wzrok jest tak ostry, że mogłaby widzieć
gołym okiem księżyce Jowisza, z uwagi na swój wstręt do matematyki staje
się krótkowzroczna podczas ćwiczeń z arytmetyki.
Czasami warunki w jakich osiągana jest relaksacja są wielce
zadziwiające. Pewna kobieta była zdolna do poprawy swoich błędów
refrakcji gdy patrzyła na tablicę Snella z ciałem pochylonym pod kątem
około czterdziestu pięciu stopni, przy czym stan relaksacji utrzymywał się
gdy później powracała do postawy wyprostowanej. Chociaż pozycja nie
należała do najbardziej naturalnych, kobieta była przekonana, że w ten
sposób poprawi sobie wzrok i dlatego tak właśnie czyniła.
Czas jaki jest potrzebny do uzyskania trwałej poprawy wzroku jest
kwestią wielce zróżnicowaną i bardzo indywidualną. W niektórych
przypadkach wystarczy pięć do piętnastu minut. Wierzę że niedługo będzie
można każdemu pomóc w poprawie wad wzroku w krótkim czasie. Jest to
wyłącznie kwestia zebrania większej ilości opisanych przypadków i takiego
ich przedstawienia, aby mogły być szybko przyswojone. Aktualnie często
trzeba prowadzić leczenie tygodniami, a nawet miesiącami, chociaż
przypadki wad nie są ani większe, ani nie mają dłuższej historii, niż te
które udało się wyleczyć w krótkim czasie.
W większości wypadków, w celu uniknięcia powrotu wady, ćwiczenia
muszą być kontynuowane codziennie przez kilka minut. Ponieważ widok
znajomych przedmiotów powoduje zmniejszenie napięcia wzroku,
codzienne czytanie np. tablicy Snella jest zazwyczaj wystarczające dla
tego celu. Przydatne jest także (szczególnie przy słabym bliskim widzeniu)
czytanie druku tak blisko oczu jak jest to tylko wykonalne. Gdy poprawa
wzroku jest całkowita, staje się na zawsze trwała — niestety trudno jest
stwierdzić czym jest to, co zwykle nazywamy normalnym wzrokiem, z racji
nieograniczonych możliwości oka. Również w takich przypadkach
ćwiczenia mogą być z korzyścią kontynuowane: nie istnieje możliwość
określenia granic mocy wzroku człowieka, wzrok zawsze można usprawnić.
Codzienna praktyka sztuki widzenia jest także potrzebna do
uniknięcia tych wzrokowych pomyłek, za które każde oko jest
odpowiedzialne, a przy których zazwyczaj nie ma znaczenia doskonały
wzrok. Oczywiście nie istnieje taki trening, który niezależnie od
okoliczności zabezpieczałby nas całkowicie od takich pomyłek, ale
codzienne czytanie małych oddalonych literek znacznie obniży tendencję
do napięć w oku, w wypadku zaistnienia niesprzyjających okoliczności.
Taki trening jest zatem potrzebny osobom, którym zależy na zdrowym
wzroku. Generalnie, osoby które nigdy nie nosiły okularów łatwiej osiągają
poprawę od tych, którzy je noszą, zatem okulary powinny zostać
odrzucone na początku leczenia. Jeżeli jest to niewykonalne z powodu zbyt
wielkiego dyskomfortu lub z innych przyczyn (praca, itp.), ich używanie
musi być ograniczone — to jednak zawsze opóźnia poprawę. Sposób
leczenia wad refrakcji poprzez relaksację przynosi korzyści osobom w
każdym wieku, ale dzieci z powodu ich elastyczności osiągają efekty
znacznie szybciej niż dorośli. Jeżeli są w wieku poniżej dwunastu, a nawet
szesnastu lat, wada zostaje zwykle wyeliminowana w ciągu kilku dni,
tygodni lub miesięcy, najdalej w ciągu roku poprzez proste, codzienne
ćwiczenia np. z tablicą Snella.
ROZDZIAŁ 7
NAPIĘCIE
Chwilowe warunki mogą przyczynić się do napięć, które wytworzą
błędy refrakcji, ale ich podłoże tkwi w błędnych nawykach myślenia.
Próbując temu zaradzić, lekarze muszą zmagać się z przekonaniem
mówiącym 0 tym, że każdy dobrze wykonany czyn wymaga wysiłku. To
przekonanie jest nam wtłaczane już od kołyski. Na tym opiera się cały
system edukacji, zaś wychowawcy mieniący się “nowoczesnymi"
partycypują w tym, przemycając pod różnym przebraniem tę ideę jako
niezbędną pomoc w procesie nauczania.
Naturą oka jest zdolność widzenia, tak jak naturą umysłu jest
zdolność przyswajania wiedzy i wszelkie wysiłki ingerujące w ten naturalny
proces nie tylko są bezużyteczne, ale udaremniają realizację założonych
efektów. Stosując różnorodne środki przymusu można wtłoczyć do pamięci
dziecka wiele różnych faktów, ale nie można w ten sposób sprawić, by
nauczyło się czegokolwiek. Fakty pozostaną (o ile w ogóle pozostaną)
spróchniałą kłodą w mózgu. Nie wniosą niczego do zdrowego procesu
myślenia, a ponieważ nie zostały przyswojone w sposób naturalny
1 nie zostały zasymilowane, spowodują zniszczenia we wrodzonych
impulsach umysłu nakierowanych na zdobywanie wiedzy. Z chwilą
opuszczenia szkoły dziecko może nie tylko niczego nie wiedzieć, ale w
większości przypadków może nie być już więcej zdolne do uczenia się.
W ten sposób, poprzez wysiłek można chwilowo wyostrzyć wzrok, ale
nie można doprowadzić go do stanu normalnego. Jeżeli taki wysiłek staje
się trwałym czynnikiem, wzrok może ulec silnemu pogorszeniu, a nawet
może ulec uszkodzeniu. Bardzo rzadko pogorszenie lub niezdolność
widzenia spowodowana jest wadami konstrukcyjnymi oka. Spośród dwóch
równie dobrych par oczu, jedna utrzyma doskonały wzrok do końca życia,
zaś druga straci ostrość widzenia już w przedszkolu tylko z tego powodu,
że jedne będą patrzeć bez wysiłku, zaś drugie przeciwnie.
Oko o wzroku normalnym nigdy nie usiłuje widzieć. Jeżeli z jakiegoś
powodu — ciemności lub zbyt dużej odległości — nie może widzieć
jakiegoś szczegółu, przesuwa się na inny punkt. Nigdy nie próbuje
uwypuklić tego punktu przez wpatrywanie się weń, jak czyni to przez cały
czas oko o niedoskonałym wzroku.
Jeżeli tylko oko usiłuje widzieć — natychmiast zanika normalne
widzenie. Osoba może oglądać gwiazdy normalnym wzrokiem, lecz jeśli
spróbuje policzyć poszczególne gwiazdy w którejś konstelacji,
prawdopodobnie wykaże krótkowzroczność, ponieważ takie usiłowania
skutkują z reguły wysiłkiem dla oka. Pewien pacjent potrafił widzieć na
planszy testowej literę K normalnym wzrokiem, lecz poproszony o
policzenie dwudziestu siedmiu kątów, które zazwyczaj ma ta litera, tracił
całkowicie ostrość.
Stan napięcia w oku, które nie widzi na odległość jest oczywistością,
ponieważ — jak to już wykazałem — oko w stanie spoczynku jest
dostosowane do dalekiego widzenia. Jeżeli ktoś twierdzi, że nic nie robi
chcąc widzieć na odległość, musi być w błędzie. Kształt gałki ocznej
podczas patrzenia na odległość nie może ulec zmianie bez odpowiedniego
napięcia. Napięcie jest także przyczyną złego widzenia z bliskiej odległości,
ponieważ mięśnie odpowiadające na polecenie bliskiego widzenia płynące
z mózgu, robią to bez żadnego napięcia. Tylko poprzez wysiłek można
zapobiec wydłużeniu się oka przy patrzeniu z bliska.
Tylko w stanie całkowitego spoczynku - “rozluźnienia", oko widzi
doskonale. Każdy ruch czy to oka, czy obserwowanego obiektu skutkuje
błędem refrakcji. Przy pomocy retinoskopu można wykazać, że nawet
konieczne ruchy gałki ocznej powodują drobne błędy refrakcji, natomiast
kino pozwoliło na udowodnienie w praktyce niemożności ostrego widzenia
poruszających się obiektów. Gdy ruch widzianego obiektu jest
wystarczająco powolny, pogorszenie widzenia jest na tyle niewielkie, że
staje się niezauważalne, lecz jeśli obiekty znajdują się w szybkim ruchu,
mogą być postrzegane jedynie jako rozmazane plamy. Z tego powodu
trzeba było wynaleźć takie urządzenie, które pokazywałoby ruchome
obrazy w taki sposób, że każdy obraz byłby widziany tylko przez jedną
szesnastą część sekundy. Ruchome kino nigdy tak naprawdę nie było w
ruchu.
Akt widzenia jest pasywny. Rzeczy są widziane, tak jak są
odczuwane lub słyszane, czy smakowane bez użycia wysiłku, czy aktów
działania ze strony doświadczającego odczuć podmiotu. Przy doskonałym
wzroku litery na tablicach testujących, idealnie czarne i doskonale
odróżniające się od tła, oczekują na ich rozpoznanie. Nie muszą być
odszukiwane, one tam są. Wadliwy wzrok organizuje poszukiwania i łowy.
Oko podąża za literami. W celu ich zobaczenia wytwarza się wysiłek.
Przypuszczalnie mięśnie człowieka nigdy nie są w stanie pełnego
wypoczynku. Naczynia krwionośne z ich powłoką mięśni nigdy nie
odpoczywają. Nie ustają w pracy nawet podczas snu. Lecz normalny stan
nerwów zmysłowych — słuchu, wzroku, smaku i dotyku to stan spoczynku.
Można na nie oddziaływać, lecz same nie mogą działać. Nerw wzrokowy,
siatkówka i centra wzroku w mózgu są tak samo pasywne jak paznokieć. W
ich budowie nie ma niczego co mogłoby umożliwić im działanie, jeśli
natomiast zacznie się na nie oddziaływać siłami z zewnątrz, ich
efektywność w każdym przypadku ulegnie zmniejszeniu.
Źródłem wszystkich zewnętrznych oddziaływań obciążających oko
jest umysł. Każda myśl o jakimkolwiek wysiłku przekazuje sygnał do oka i
każdy tego rodzaju impuls powoduje zmiany w kształcie gałki ocznej,
obniżając wrażliwość w centrum wzroku. Jeśli ktoś chce uniknąć wad
refrakcji, musi porzucić myślenie o wysiłkach. Każdy rodzaj umysłowego
napięcia zawsze, w świadomy lub nieświadomy sposób, powoduje napięcie
oczu i jeśli napięcie przenika do procesu widzenia każdorazowo wytwarza
się błąd refrakcji.
Pewien uczeń, który był zdolny odczytać dolną linię liter na tablicy
Snella z odległości dziesięciu stóp, po reprymendzie otrzymanej od
nauczyciela nie był w stanie odczytać wielkiego C widocznego normalnie z
odległości dwustu stóp. Sporo dzieci może doskonale widzieć dopóki ich
matka znajduje się w pobliżu, ale jeśli matka opuści pomieszczenie, stają
się natychmiast bliskowzroczne z powodu napięcia o podłożu lękowym.
Nieznane przedmioty dlatego wytwarzają napięcie wzroku, a w
konsekwencji błąd refrakcji, gdyż poprzedza je napięcie umysłu. Ktoś może
mieć dobry wzrok w momencie wypowiadania prawdy, ale jeżeli powie coś
co nie jest prawdą (nawet bez intencji wprowadzenia kogoś w błąd) lub
wyobraża sobie coś czego nie ma pojawi się błąd refrakcji, ponieważ nie
można stwierdzić lub wyobrazić sobie czegoś nieprawdziwego bez żadnego
wysiłku.
Mogę rościć sobie prawo do odkrycia twierdzenia, że mówienie
kłamstw jest szkodliwe dla wzroku i jakkolwiek wiele innych okoliczności
może mieć wpływ na defekty widzenia, ten fakt może być łatwo
udowodniony. Jeżeli ktoś potrafi czytać wszystkie małe litery na dolnej linii
tablicy testowej i rozmyślnie lub przez nieuwagę pomyli którąś z nich,
retinoskop wykaże błąd refrakcji. W wielu przypadkach prosiłem badanych
o podanie ich nieprawdziwego wieku lub o wyobrażenie sobie, że są starsi
lub młodsi o jeden rok i zawsze w tych wypadkach retinoskop wykazywał
błąd refrakcji. Dwudziestopięcioletni mężczyzna podczas patrzenia na
czystą ścianę bez usiłowania widzenia nie wykazywał błędów refrakcji, ale
gdy powiedział, że ma dwadzieścia sześć lat lub ktoś inny mu to powiedział
albo próbował to sobie wyobrazić, stawał się krótkowzroczny. Ten sam
efekt pojawiał się, gdy oświadczał, że ma dwadzieścia cztery lata, albo gdy
sobie to wyobrażał. Gdy stwierdzał lub przypominał sobie prawdę, jego
wzrok wracał do normy, ale przy błędnym wyobrażeniu lub wypowiedzi,
jego refrakcja również stawała się błędna.
Napięcie umysłowe może spowodować wiele innych rodzajów
napięcia wzroku. Zgodnie z oświadczeniami najwyższych autorytetów
istnieje tylko jeden rodzaj napięcia wzroku, niedefiniowany stan
wynikający z tak zwanego “nadużycia wzroku" lub przemęczenia
powodującego nieprawidłowy kształt gałki ocznej. Mogę wykazać, że
istnieje nie tylko różny stan napięcia dla każdego zróżnicowanego błędu
refrakcji, ale że różny rodzaj napięcia odpowiada większości wad i chorób
oka. Napięcie, którego konsekwencją jest błąd refrakcji nie jest tym
samym, które powoduje zeza, kataraktę, jaskrę (choroba, w której gałka
oczna staje się zbyt twarda), niedowidzenie, zapalenie spojówek, czy
brzegów powiek lub chorób nerwu wzrokowego, czy siatkówki.
Wszystkie te przypadłości mogą występować z niewielkim błędem
refrakcji i podczas leczenia jednego rodzaju napięcia ulegają poprawie inne
rejony, gdzie współwystępuje napięcie. Czasem zdarza się, że stany
napięcia związane z takimi chorobami jak katarakta i jaskra mijają bez
usunięcia napięć powodujących błędy refrakcji. Nawet ból, który tak często
towarzyszy błędom refrakcji nie jest nigdy spowodowany tym samym
napięciem, które było powodem błędów. Niektórzy krótkowidze nie mogą
czytać bez bólu lub poczucia dyskomfortu, lecz większość z nich nie cierpi
z powodu tej niedogodności. Gdy osoba dalekowzroczna spogląda na
oddalony obiekt dalekowzroczność ulega zmniejszeniu, lecz ból i
dyskomfort może się powiększyć. Jakkolwiek istnieje wiele różnych
rodzajów napięć, istnieje tylko jedna metoda leczenia ich wszystkich —
relaksacja.
Zdrowie oczu zależy od stopnia ukrwienia, zaś na krążenie w wielkiej
mierze wywiera wpływ sposób myślenia. Gdy myślenie pozostaje w normie
— to znaczy, że nie towarzyszy mu ekscytacja, czy napięcie — krążenie
krwi w mózgu oraz dopływ krwi do nerwu wzrokowego oraz ośrodki wzroku
w mózgu pozostają w normie, podobnie jak i sam proces widzenia. Jeżeli
myślenie odbiega od normy, zaburzeniu ulega krążenie, zaś dopływ krwi
do ośrodków wzroku i nerwu wzrokowego zostaje zmieniony, zdolność
widzenia ulega obniżeniu. Możemy świadomie kreować myśli, które
zakłócą krążenie i obniżą ostrość wzroku. Możemy także świadomie
tworzyć myśli, które podtrzymują krążenie w normie, pomagając w
leczeniu błędów refrakcji i wielu innych chorób oczu. Żaden bezpośrednio
skierowany wysiłek nie może usprawnić naszego widzenia, ale możemy
zrobić to w sposób pośredni poprzez naukę kontrolowania naszych myśli.
Możecie nauczyć ludzi jak wytworzyć błąd refrakcji, zeza, jak widzieć
dwa obrazy jednego obiektu: jeden ponad drugim, albo obok siebie lub pod
każdym pożądanym kątem, po prostu dzięki nauczeniu ich myślenia w
szczególny sposób. Jeśli myśli wywołujące zaburzenia zostaną zastąpione
stanem relaksacji, zez ulegnie zanikowi, podwójne widzenie i błędy
refrakcji zostaną skorygowane. Jest to prawdziwe w równym stopniu dla
wad istniejących od dawna, jak i dla wad wywołanych na żądanie. Stopień
ich zaawansowania i czas trwania nie ma znaczenia, ich wyeliminowanie
zostanie osiągnięte tak szybko jak tylko pacjent będzie zdolny
zreorganizować się i utrzymać kontrolę nad myślami. Każdy błąd refrakcji,
zez, czy każdy inny rodzaj funkcjonalnego zaburzenia wzroku ma
przyczyny w myśleniu — błędnym sposobie myślenia — i rozprasza się tak
szybko, jak tylko proces myślenia ulegnie relaksacji. Największy stopień
błędu refrakcji może zostać skorygowany w ciągu kilku sekund, w tym
samym czasie może zniknąć zez, zaś ślepota spowodowana
niedowidzeniem może zostać wyleczona. Jeśli stan relaksacji będzie
chwilowy, poprawa wzroku będzie chwilowa. Jeśli relaksacja będzie
długotrwała, poprawa będzie również trwała.
Ten stan relaksacji nie może jednak zostać osiągnięty przez
jakikolwiek rodzaj wysiłku. To jest fundamentalna zasada, którą należy
zrozumieć. Dopóki myśli się świadomie lub nieświadomie, że zmniejszenie
napięcia można osiągnąć poprzez inny rodzaj napięcia, dopóty wyleczenie
będzie niemożliwe.
ROZDZIAŁ 8
CENTRALNA FIKSACJA
Oko jest miniaturową kamerą, w wielu przypadkach działającą w taki
sam sposób, jak nieożywiony aparat używany w fotografii. Jednakże pod
jednym względem te dwa instrumenty dzieli olbrzymia różnica. Czułość
kliszy fotograficznej jest równa w każdym jej miejscu, z drugiej zaś strony,
siatkówka oka posiada punkt maksymalnej czułości, a każda inna jej część
proporcjonalnie do oddalenia od tego punktu jest coraz mniej czuła. Ten
punkt maksymalnej czułości nazywa się fovea centralis, czyli dokładnie:
“dołek centralny".
Budowa siatkówki — bardzo delikatnej membrany, której grubość waha się od
1,5-3 mm —jest bardzo złożona. Składa się z ośmiu warstw, z których tylko
jedna jest zdolna do odbioru bodźców wzrokowych. Ta warstwa jest
pokryta miniaturowymi pręcikami, różnymi w formie i w zróżnicowany
sposób rozmieszczonymi. W centrum siatkówki znajduje się niewielkie
okrągłe wzniesienie, znane — od zabarwienia jakie przybiera po śmierci i
czasami w życiu — macula lutea, czyli żółta plamka. W centrum, plamki
znajduje się fovea, głębokie wklęśnięcie o ciemnym zabarwieniu. W środku
tego zagłębienia nie ma pręcików, zaś ciałka stożkowe są wydłużone i
bardzo blisko ściśnięte. Pozostałe warstwy siatkówki stają się w tym
miejscu bardzo cieniutkie albo w ogóle zanikają, tak że stożki są pokryte
ich ledwie dostrzegalnym śladem. Poza centrum fovea, stożki stają się
grubsze i liczniejsze i są przemieszane z pręcikami, których liczba wzrasta
w pobliżu granic siatkówki.
Dokładne działanie tych pręcików i stożków nie zostało wyjaśnione,
ale jest faktem, że w centrum fovea, gdzie wszystkie elementy, oprócz
stożków i związanych z nimi komórek ulegają zanikowi, znajduje się
miejsce najostrzejszego widzenia. W miarę oddalania się od tej plamki,
ostrość widzenia gwałtownie maleje. Dlatego też oko o wzroku normalnym
widzi tylko część każdej rzeczy najlepiej, zaś inne części gorzej,
proporcjonalnie do ich oddalenia od punktu maksymalnej ostrości. Zmiany
powyższego pozwalają stwierdzić organiczną lub czynnościową utratę
centralnej fiksacji.
Przy normalnym wzroku czułość fovea jest w normie, lecz przy wadach
wzroku, bez względu na ich przyczyny, czułość fovea'y jest obniżona, tak że
oko widzi równie dobrze albo nawet lepiej innymi partiami siatkówki.
Wbrew powszechnym mniemaniom, część obrazu dobrze widzianego przy
normalnym wzroku jest wyjątkowo mała. Podręczniki podają, że z
odległości dwudziestu stóp z pełną ostrością można widzieć tylko
powierzchnię o średnicy 1,2 cm, ale każdy kto próbował z tej odległości
widzieć w całości małe literki na tablicy Snella (których średnica może być
nawet mniejsza niż 1,2 cm) natychmiast wykazuje krótkowzroczność.
Przyczyną dysfunkcji w centrum widzenia jest napięcie umysłowe,
ponieważ każdy przypadek nieprawidłowej pracy oka, zarówno jego
funkcji, jak i wad organicznych, łączy się z umysłowym stanem napięcia i
przez to musi być połączony z utratą centralnej fiksacji. Jeżeli umysł
znajduje się pod napięciem, oko z reguły staje się mniej lub bardziej ślepe.
W pierwszej kolejności nieświadome staje się centrum widzenia, częściowo
lub całkowicie, stosownie do stopnia napięcia. Jeżeli stan napięcia jest
odpowiednio wysoki, siatkówka może być w całości lub częściowo
uszkodzona. Jeżeli wystąpiła wada w centralnym widzeniu i stało się ono
całkowicie lub częściowo niemożliwe, niemożliwe jest dobre widzenie
punktu, na który skierowany jest wzrok — najlepiej widoczne nie są
bynajmniej obiekty widziane na wprost, ponieważ wrażliwość siatkówki
stała się taka sama we wszystkich jej miejscach lub (by to lepiej określić)
stała się lepsza w innym obszarze niż w swoim centrum. Z tego powodu
we wszystkich rodzajach wad wzroku, nie można najlepiej widzieć tego na
co się aktualnie patrzy.
Takie uwarunkowanie jest czasami na tyle ekstremalne, że dana
osoba może patrzeć tak daleko od oglądanego obiektu, na ile jest to
możliwe i dopiero wtedy widzi go na tyle dobrze, jakby patrzyła nań na
wprost. W przypadku jednej z moich pacjentek posunęło się to do tego
stopnia, iż mogła ona widzieć jedynie poprzez krawędź siatkówki w pobliżu
nosa. Innymi słowy nie mogła widzieć swoich palców na wprost twarzy,
lecz dopiero wtedy, gdy znajdowały się na zewnątrz od oka. Pacjentka
miała niewielki błąd refrakcji wykazujący (jak to jest w przypadku każdej
wady refrakcji) zewnętrzną fiksację. Napięcie, które wytworzyło jedną
wadę było jednak różne od stanu napięcia będącego przyczyną drugiej z
wad. Pacjentka była badana zarówno w Stanach, jak i w Europie przez
specjalistów, którzy upatrywali przyczyn jej niedowidzenia w chorobie
nerwu wzrokowego lub w mózgu. Przywrócenie wzroku poprzez relaksację
udowodniło, że choroba była spowodowana pospolitym napięciem
umysłowym.
Nawet niewielka nie-centralna fiksacja, jest na tyle nienaturalna, że
może w równym stopniu spowodować ból i dyskomfort w ciągu kilku
sekund przy próbie widzenia obszaru 8-10 cm2 z odległości dwudziestu
stóp (lub mniejszej), jak i 2 cm2 przy bliskim widzeniu. W tym samym czasie
retinoskop wykaże błędy refrakcji. Jeżeli taki rodzaj napięcia stanie się
nawykiem, doprowadzi do wszelkiego rodzaju zmian chorobowych oka,
stając się źródłem większości kłopotów ze wzrokiem zarówno mających
podłoże czynnościowe, jak i organiczne. W stanach przewlekłych
dyskomfort i ból może przestać się pojawiać i jego zaistnienie u osoby,
która zaczyna leczenie może być znakiem zachęcającym do pracy.
Gdy oko posiada zdolność do centralnej fiksacji, posiada nie tylko
nieskazitelny wzrok, ale jest ciągle wypoczęte i może być używane bez
zmęczenia przez nieograniczoną ilość czasu. Jest spokojne i otwarte, nie
zauważa się nerwowych poruszeń, przy patrzeniu na odległość obydwie
osie widzenia są równoległe. Innymi słowy nie ma mięśniowych niedo-
magań. Ten fakt ogólnie jest nieznany. Fachowa literatura stwierdza, że
niedomagania mięśniowe zdarzają się w oczach o normalnym wzroku, ale
ja nigdy nie widziałem takiego przypadku. Mięśnie twarzy i całego ciała
pozostają rozluźnione i gdy opisywany stan jest zwykły i naturalny nie ma
zmarszczek lub ciemnych podkówek wokół oczu. W przeciwieństwie do
tego w większości przypadków złej fiksacji oko szybko ulega zmęczeniu i
ten stan wyraża się napięciem i wysiłkiem na twarzy. Przy pomocy
oftalmoskopu (przyrządu za pomocą którego obserwuje się wnętrze oka),
można stwierdzić, że gałka oczna porusza się w nieregularnych
interwałach z jednej strony na drugą, pionowo lub w innych kierunkach. Te
ruchy są czasem na tyle widoczne, że można je odkryć podczas zwykłego
badania, wykazując czasem podobieństwo do oczopląsu. Można także
odnotować nerwowe poruszenia powiek, zarówno przy normalnym
badaniu, jak i przez delikatne dotknięcie powieki przy patrzącym
równocześnie drugim oku. Osie widzenia obu oczu nigdy nie są równoległe,
zaś ich odejście od stanu normalnego może być na tyle znaczące, iż bywa
przyczyną wytworzenia się zeza. Zaczerwienione spojówki i krawędzie
powiek, łzawienie, zmarszczki i cienie wokół oczu są innymi symptomami
odśrodkowej fiksacji.
Odśrodkowa fiksacja jest objawem napięcia i jest leczona przez
wszystkie metody zmniejszające napięcie, ale w niektórych przypadkach
wyleczenie następuje natychmiast po uzyskaniu zdolności wykazania
zjawiska centralnej fiksacji w oku.
Podczas doświadczalnego wykazywania pacjentowi faktu, że nie
widzi najlepiej tam gdzie aktualnie patrzy, ale patrzy tam gdzie jest
wystarczająca odległość od punktu, który chciałby zobaczyć i że patrząc
bezpośrednio na punkt pożądany widzi go gorzej, pacjent w pewnym
stopniu staje się zdolny do zredukowania odległości dzielącej go od punktu
pożądanego patrzenia i miejsca faktycznego skierowania wzroku, aż do
chwili gdy może bezpośrednio widzieć szczyt małej litery wyraźnie, zaś jej
dół gorzej lub patrząc na dół litery widzieć jej szczyt gorzej.
Im mniejsza jest litera oglądana w ten sposób lub im mniejsza jest
odległość, z jakiej pacjent patrzy na fragment litery widząc pozostałą jej
część niewyraźnie, tym większy jest stopień relaksacji i tym lepszy wzrok.
Gdy już możemy patrzeć na dół litery i widzieć gorzej jej szczyt lub patrzeć
na szczyt i widzieć jej dół gorzej, osiągamy możliwość widzenia litery
doskonale czarnej i wyraźnej. Początkowo taki stopień widzenia będzie się
pojawiał jedynie w przebłyskach: litera pojawi się wyraźnie na moment po
czym rozpłynie się. Ale stopniowo dzięki ciągłym ćwiczeniom centralna
fiksacja stanie się nawykiem.
Większość ludzi patrząc na dół wielkiego C na tablicy Snella z
łatwością widzi szczyt litery gorzej, ale w nielicznych przypadkach nie tylko
jest to niewykonalne, ale również niemożliwe staje się odnalezienie takiej
odległości, z której byłyby widoczne największe litery. Te ekstremalne
przypadki wymagają czasami specjalnego potraktowania. Po pierwsze
trzeba pokazać takim osobom, że wcale nie widzą najlepiej w momencie,
wpatrywania się w punkt (literę), a potem pomóc im widzieć dany obiekt
gorzej w momencie, gdy patrzą obok niego, niż w chwili gdy nań
spoglądają bezpośrednio. Pomocne okazało się użycie silnego światła, jako
jednego z punktów fiksacji lub dwóch świateł oddalonych o pięć lub
dziesięć stóp. Osoba patrząca z poza światła, będzie mogła z łatwością
widzieć je jako mniej jasne, niż w procesie niewyraźnego widzenia czarnej
litery przy patrzeniu obok niej. W następstwie tego stanie się łatwiejsze
gorsze widzenie litery przy patrzeniu “nie — na wprost" niej. W poniżej
przedstawionym przypadku ta metoda została z powodzeniem
zastosowana.
Kobieta o wzroku 3/200 relacjonowała, że widzi wielkie C lepiej
patrząc na punkt o kilka stóp w bok, niż bezpośrednio na C. Zwracała
uwagę na to, że przy tym sposobie patrzenia jej oczy szybko stają się
zmęczone, a ostrość widzenia pogarsza się. Została poproszona o
patrzenie na jasny obiekt około trzech stóp od tablicy i to przyciągnęło jej
uwagę w takim stopniu, że była zdolna widzieć wielką literę gorzej, po
czym mogła popatrzeć z powrotem na literę i widzieć ją lepiej. Przekonała
się, że może robić jedną z dwóch rzeczy: patrzeć obok i widzieć literę lepiej
niż robiła to wcześniej, albo patrzeć obok i widzieć ją gorzej. Następnie
nauczyła się widzieć gorzej litery przy spoglądaniu obok nich na odległość
trzech stóp. Później mogła sukcesywnie skracać dystans do dwóch stóp,
jednej, piętnastu centymetrów, przy postępującej poprawie widzenia. W
końcu mogła patrzeć na dół litery widząc gorzej jej szczyt lub patrzeć na
szczyt widząc dół litery gorzej. Dzięki ćwiczeniom stała się zdolna do
patrzenia w ten sam sposób na małe litery, aż w końcu czytała linię
dziesiątek (linia liter normalnie odczytywana z odległości dziesięciu stóp) z
dwudziestu stóp. Tą samą metodą uzyskała zdolność czytania czcionek o
rozmiarze 5 pt, początkowo z odległości trzydziestu cm, a później z
siedmiu i pół cm. Wyłącznie dzięki tym prostym środkom uzyskała
możliwość lepszego widzenia tego na co patrzyła.
Najwyższy stopień odśrodkowej fiksacji ma miejsce w przypadkach
wysokiego stopnia krótkowzroczności. Ponieważ w tych przypadkach
najlepsze widzenie ma miejsce przy bliskich odległościach to najlepsze
wyniki uzyskuje się poprzez praktykę “gorszego widzenia" na tę odległość.
Odległość ulega stopniowo powiększeniu, aż staje się możliwe robienie
tych ćwiczeń z odległości dwudziestu stóp. Jedna z moich pacjentek
mająca dużą wadę bliskowzroczności, relacjonowała, że im dalej patrzy od
źródła elektrycznego światła, tym lepiej je widzi, ale dzięki
naprzemiennemu patrzeniu na światło z bliska oraz patrzeniu z dala od
niego, w krótkim czasie uzyskała zdolność wyraźniejszego widzenia przy
patrzeniu bezpośrednim na wprost, niż przy spoglądaniu obok. Później
mogła powtarzać to ćwiczenie z odległości dwudziestu stóp i wówczas
doświadczyła ogromnego poczucia ulgi. Jak powiedziała: nie ma słów,
które mogłyby dostatecznie opisać to uczucie. Każdy nerw wydawał się
być zrelaksowany, a uczucie komfortu i rozluźnienia wypełniło jej całe
ciało. Wkrótce potem nastąpił szybki postęp. W krótkim czasie posiadła
umiejętność patrzenia na część najmniejszych literek tablicy Snella, przy
jednoczesnym gorszym widzeniu reszty, a następnie mogła czytać litery z
odległości dwudziestu stóp.
Na podobnej zasadzie na jakiej poparzone dziecko boi się ognia,
niektóre osoby korzystają ze świadomego ćwiczenia “gorszego widzenia".
Dzięki zdobytej wiedzy o tym w jaki sposób powstały ich wady
wzroku, w sposób świadomy unikają nieświadomego napięcia, które
spowodowało te wady. Gdy stopień odśrodkowej fiksacji nie jest na tyle
wielki, żeby nie mógł ulec powiększeniu, to z powodu nabytej wiedzy o
tym, jak można ją powiększać. Gdy ktoś świadomie pogarsza swój wzrok i
powoduje dyskomfort, a nawet ból, poprzez usiłowanie zobaczenia
wielkiego C lub całej linii liter równie dobrze w tym samym czasie, poprzez
to uzyskuje większą zdolność do skorygowania nieświadomego wysiłku oka
skierowanego na próbę widzenia wszystkich części małej powierzchni
wyraźnie i jednocześnie zarazem.
Podczas nauki dobrego widzenia obiektu na który się patrzy, z reguły
najbardziej przydatne jest myślenie o punkcie nie obserwowanym
bezpośrednio, jako o miejscu widzianym mniej wyraźnie, zamiast myślenia
o obiekcie, który chcemy widzieć najlepiej, gdyż przy tym drugim sposobie
myślenia, w większości przypadków pojawia się tendencja powiększania
się stanu napięcia, w którym oko już pracuje. Tylko wtedy część obiektu
może być widziana dobrze, gdy umysł zgodzi się widzieć większość tego
obiektu niewyraźnie. Wraz z powiększającym się stopniem relaksacji
powiększa się powierzchnia gorzej widzianej części obrazu, aż do
momentu gdy najlepiej widziana część stanie się zaledwie punktem.
Ograniczenia widzenia zależą od stopnia centralnej fiksacji. Widząc
wszystkie litery tak samo, ktoś może być zdolny do odczytania znaku z
odległości pół mili, ale jeśli pomyśli że może zobaczyć jedną literę
najlepiej, stanie się zdolny do odczytania małych literek, których istnienia
nie podejrzewał. Nadzwyczajny wzrok dzikich ludzi, którzy mogą widzieć
nagim okiem obiekty, do zauważenia których większość cywilizowanych
ludzi potrzebuje teleskopów jest sprawą centralnej fiksacji. Niektórzy
potrafią widzieć pierścienie Saturna lub księżyce Jowisza gołym okiem. Nie
wynika to w żadnym stopniu z nadzwyczajnej budowy ich oczu, ale z faktu
że osiągnęli wyższy stopień centralnej fiksacji, niż większość
cywilizowanych ludzi.
Gdy oko osiąga centralną fiksację zanikają nie tylko wszystkie błędy
refrakcji i zaburzenia czynnościowe, lecz także zostaje wyleczonych wiele
zaburzeń organicznych. Nie jestem w stanie wyznaczyć ograniczeń tych
leczniczych możliwości. Nie chciałbym tutaj wyrokować, że jaskra,
katarakta w stadium początkowym oraz syfilityczne zapalenie tęczówki
mogłyby zostać wyeliminowane za pomocą centralnej fiksacji, ale jest
faktem, że te choroby zanikały z chwilą osiągnięcia centralnej fiksacji.
Poprawa była często widoczna już po kilku minutach i w niektórych
przypadkach okazywała się trwała. Jednakże trwała poprawa wymaga
znacznie przedłużonego leczenia. Wszelkiego rodzaju stany zapalne,
włączając w to zapalenie rogówki, tęczówki, spojówki, różnych warstw
gałki ocznej, a nawet nerwu wzrokowego, ulegały poprawie dzięki
centralnej fiksacji, gdy inne metody wcześniej zawiodły. Infekcje, jak
również choroby spowodowane zatruciem białkowym, durem brzusznym,
grypą, syfilisem, rzeżączką także wykazywały poprawę dzięki centralnej
fiksacji. Nawet w przypadku dostania się ciała obcego do oka, dopóki
utrzymywana jest centralna fiksacja, nie występuje zaczerwienienie oraz
ból.
Ponieważ centralna fiksacja nie jest możliwa bez kontroli umysłu,
centralna fiksacja oka oznacza również centralną fiksację umysłu. To także
oznacza zdrowie we wszystkich partiach ciała, gdyż wszystkie czynności
organizmu człowieka zależą od umysłu. Nie tylko wzrok, lecz także
wszystkie inne zmysły — dotyk, smak, słuch i węch — korzystają z
pożytków centralnej fiksacji. Wszystkie życiowe procesy — trawienie,
przyswajanie, wydalanie — ulegają poprawie i usprawnieniu. Ustępują
czynnościowe i organiczne objawy chorób. Znacznie wzrasta sprawność
umysłu. Zaobserwowane dotychczas korzyści osiągnięte dzięki centralnej
fiksacji są, krótko mówiąc, na tyle duże i liczne, że winny stać się
przedmiotem dalszych badań.
ROZDZIAŁ 9
PALMING
Wszystkie metody zmierzające do wykorzenienia błędów refrakcji są
po prostu różnymi sposobami osiągania stanu relaksacji, przy czym
większość ludzi uważa, że najłatwiej osiągnąć taki stan przy zamkniętych
oczach. Z reguły zmniejsza się wówczas napięcie występujące przy
patrzeniu co w takich przypadkach powoduje chwilową lub dłużej trwającą
poprawę widzenia.
Większość ludzi doświadczy korzyści dzięki zwykłemu zamknięciu
oczu i z naprzemiennym pozostawaniem w tym stanie przez kilka minut
(lub dłużej) oraz otwieraniem oczu i patrzeniem na tablicę przez sekundę
(lub krócej).
Z reguły w bardzo krótkim czasie odnotowuje się przebłyski
polepszonego widzenia. Niektórzy, przy zastosowaniu tych środków,
chwilowo odzyskują niemal normalne widzenie, zaś czasami w rzadkich
przypadkach, uzyskiwana była całkowita poprawa w czasie krótszym od
jednej godziny.
Jednakże przez zamknięte powieki dociera do oka część światła, zaś
stan znacznie większej relaksacji może być osiągnięty poprzez
wyeliminowanie dopływu światła. Dokonuje się tego poprzez zasłonięcie
oczu środkiem dłoni (palce krzyżują się na czole), tak aby uniknąć nacisku
na gałki oczne. Ta praktyka nazwana przeze mnie “palming", jest tak
skuteczna w zmniejszaniu stanu napięcia, że wszyscy czasami ją
stosujemy i dzięki niej większość ludzi potrafi osiągnąć pożądany stopień
relaksacji.
Ale nawet z zamkniętymi i całkowicie zasłoniętymi przed światłem
oczami, ośrodki wzroku w mózgu mogą być nadal zaburzone, oko nadal
może być pod wpływem napięcia i zamiast widoku niewyobrażalnie
czarnego pola, kompletnej czerni, jaka powinna być normalnie widoczna,
gdy nerw wzrokowy nie jest poddawany działaniu promieni świetlnych,
dana osoba będzie widzieć iluzje świateł i kolorów przebiegających we
wszystkich kierunkach od niedoskonałej czerni (odcienia szarości) do
kalejdoskopu przejawień tak żywych obrazów, że wydających się jak
faktycznie widziane oczami. Z reguły im gorsza wada wzroku, tym
liczniejsze, żywe i dłużej trwające są te pojawiające się obrazy. Jednak
niektóre osoby o bardzo złym wzroku bardzo szybko zdrowieją, ponieważ
potrafią niemal doskonale robić “palming" od samego początku.
Zaburzenia umysłu czy ciała, takie jak: zmęczenie, głód, gniew,
zmartwienia czy depresja także przyczyniają się do gorszej jakości
widzenia czerni podczas palmingu. Często pacjenci, którzy w normalnych
warunkach potrafią dobrze widzieć czerń, pod wpływem bólu lub choroby
stają się do tego niezdolni.
Zobaczenie doskonałej czerni możliwe jest tylko przy pomocy
zrelaksowanego umysłu i jest niemożliwe dopóki występuje wada wzroku,
ale niektórzy mogą bez trudu przybliżyć się do czerni w takim stopniu, w
jakim ulega poprawie ich wzrok i o ile poprawie ulegnie wzrok o tyle
wzrośnie głębia widzianej czerni. Osoby, którym nie udaje się zobaczyć
nawet w przybliżeniu czerni podczas palmingu, stwierdzają, że zamiast
czarnego pola widzą smugi lub przepływające obłoki szarości, błyski
światła, czerwone, niebieskie, zielone, żółte, itd. plamy. Czasami zamiast
nieruchomej czerni widziane są przepływające poprzez pole widzenia
czarne chmury. W innych przypadkach czerń pojawia się na kilka sekund, a
potem zastępowana jest przez inny kolor. Zróżnicowanie wrażeń
wzrokowych obserwowanych u osób, które nie widzą dobrze czerni jest
bardzo liczne i czasami kuriozalne.
Niektórzy byli pod takim wrażeniem pojawiających się kolorów, że
nie można było ich przekonać, że w rzeczywistości wcale nie występowały i
nie mogli widzieć ich swoimi oczami. Jeżeli inne osoby przy zamkniętych i
zasłoniętych oczach widziały jasne światła czy kolory, ci pierwsi
dopuszczali możliwość, iż te zjawiska mogą być iluzjami, ale gdy sami
powtarzali ćwiczenie nadal twierdzili, że postrzegają rzeczywistość,
ponieważ nie kontrolowali swojej wyobraźni.
W tych najtrudniejszych przypadkach dobrze wykonywany palming
łączy się z praktyką wszystkich metod poprawy wzroku opisanych w
innych rozdziałach. Z przyczyn, które będą opisane w następnym
rozdziale, dla większości tego typu osób wielce korzystne może być
przypominanie sobie czarnego obiektu. Z odległości, z której kolor jest
najlepiej widoczny, powinni patrzeć na taki obiekt, zamknąć oczy i
zapamiętać kolor, po czym powtarzać do czasu, gdy pamięć nie zrówna się
ze wzrokiem.
Następnie, utrzymując czerń w pamięci, powinni w sposób już
opisany zakryć dłońmi zamknięte oczy. Jeżeli pamięć czerni jest dobra,
cała “widziana" przestrzeń będzie czarna. Jeżeli tak się nie stało lub
nastąpiły zmiany w obrazie czerni, należy otworzyć oczy i spojrzeć na
czarny obiekt od nowa.
Dzięki tej metodzie wiele osób uzyskuje niemal doskonałą zdolność
widzenia czerni w krótkim czasie, ale sporo spośród nich, nawet ci, których
wzrok nie jest bardzo zły, ma ogromne trudności w stałym utrzymywaniu
takiego stanu. Nie mogąc utrzymać w pamięci czerni dłużej niż przez trzy
do pięciu sekund, nie potrafią również dłużej jej widzieć. Takim osobom
pomaga centralna fiksacja. Mogąc zobaczyć pewną część obiektu jako
ciemniejszą od całości, stają się zdolni do zapamiętania małej powierzchni
przez dłuższy czas, niż byłoby to możliwe dla większej i dzięki temu są w
stanie widzieć czerń przez dłuższy okres czasu. Przydatne jest także
umysłowe przesuwanie uwagi (zob. rozdz. 12) z jednego czarnego obiektu
na drugi lub z jednej jego części na inną.
Niemożliwe jest widzenie, pamiętanie, czy wyobrażanie sobie
czegokolwiek nawet przez czas jednej sekundy, bez przesuwania uwagi z
jednej części na inną lub na inny obiekt i powrót uwagi. Próby statycznego
postrzegania zawsze spowodują napięcia. Ci, którzy sądzą, że w sposób
ciągły pamiętają czarny obiekt, w sposób nieświadomy porównują go z
czymś mniej czarnym lub nieustannie zmieniają jego zabarwienie i
położenie. Nawet takiej prostej rzeczy jak kropka nie da się utrzymać w
pamięci jako nieruchomej i doskonale czarnej, przez okres dłuższy od
jednej części sekundy.
Jeżeli zmiana uwagi nie dokonuje się nieświadomie, trzeba ją
wywołać w sposób świadomy. Na przykład przypominać sobie czarny
kapelusz, czarny but, czarną aksamitną sukienkę, czarną pluszową
zasłonę, fałdę w czarnej sukni lub zasłonie, zatrzymując każdą z tych
rzeczy w pamięci nie dłużej, niż przez jedną sekundę. Dla wielu osób
korzystne okazało się przypominanie sobie wszystkich doskonale czarnych
liter alfabetu po kolei. Inni preferowali przesuwanie się z jednego małego
obiektu, takiego jak kropka, na inny lub “bujanie" takim obiektem w
sposób, jaki będzie opisany później (zob. rozdz. 12).
Następująca metoda w kilku przypadkach wykazała dużą
przydatność. Gdy ktoś widzi coś, co uważa za doskonale czarne, niech w
wyobraźni położy na tym tle kawałek białej kredy, zaś na tej kredzie literę
F równie czarną jak otoczenie. Wkrótce całe pole stanie się równie czarne,
jak najczarniejsza część litery F. To ćwiczenie może być powtarzane wiele
razy, aż do trwałej poprawy stopnia zaczernienia pola.
Niemożliwa jest pamięć doskonałej czerni bez uprzedniego jej
zobaczenia. Jeżeli ktoś widział ją w sposób niedoskonały, najlepsze co
może zrobić, to pamiętać ją w ten sposób. Bez wyjątku wszyscy, którzy
potrafią odczytać czcionkę 5 pt z bliska, bez względu na to, jak wielka jest
ich krótkowzroczność lub jak wielkie mogą być zmiany chorobowe
wewnątrz oka, są w stanie lepiej widzieć czerń z zamkniętymi i
zasłoniętymi oczami od osób z dalekowzrocznością lub z astygmatyzmem.
Wynika to z tego, że krótkowzroczni niedowidzący nawet na bliską
odległość, widzą z bliska lepiej, niż osoby dalekowzroczne, czy
astygmatycy na jakikolwiek dystans. Jednakże osoby o wysokim stopniu
krótkowzroczności mają często kłopoty z palmingiem, nie potrafią
wizualizować czerni dłużej niż jedną, dwie sekundy nie tyle z tego powodu,
iż nie potrafią dobrze widzieć czerni, ile z powodu wysiłku, jaki wkładają w
proces widzenia.
Wszystkie pozostałe choroby oka powodujące niedostatecznie dobre
widzenie czerni, powodują trudności przy palmingu. W niektórych
przypadkach kolor czarny nigdy nie jest widziany jako czarny, lecz pojawia
się szary, żółty, brązowy lub nawet jasno czerwony. W takich przypadkach
lepiej jest poprawiać wzrok innymi metodami, które zostaną opisane
później, przed podjęciem prób palmingu. Z reguły osoby niewidome mają
większe trudności z “widzeniem" czerni, niż osoby widzące, lecz mogą się
wspomagać przypominaniem sobie znajomych przedmiotów widzianych
przed utratą wzroku. Niewidomy malarz, który przy pierwszych próbach
palmingu wciąż “widział" kolor szary, w końcu zobaczył czerń przy pomocy
przypominania sobie czarnej farby. Nie miał w ogóle percepcji światła i
straszliwie cierpiał, lecz z chwilą po jawienia się percepcji czerni ból
rozproszył się, zaś po otwarciu oczu zobaczył światło.
Nawet niezbyt dobra pamięć czarnego koloru jest użyteczna, gdyż z
jej pomocą można widzieć i wizualizować coraz głębszą czerń, a to
powoduje stopniową poprawę wzroku. Popatrz na literę na tablicy Snella z
takiej odległości, z której najlepiej widzisz kolor, następnie zamknij oczy i
zapamiętaj obraz. Jeżeli palming powoduje u ciebie relaksację, to stanie się
możliwe wyobrażenie głębszego odcienia czerni niż ten widziany
uprzednio. Zatem można sobie wyobrazić ciągły proces pogłębiania się
czerni i ten stopień pogłębionej czerni może być w następstwie
“przełożony" na literę umieszczoną na tablicy. Dzięki pogłębianiu i
kontynuacji tego ćwiczenia, czasami jest uzyskiwane w bardzo krótkim
czasie doskonałe widzenie czerni, a co za tym idzie doskonały wzrok. Im
glebszy jest odcień czerni wyobrażony przy zamkniętych oczach, tym
łatwiej można go sobie przypomnieć podczas spoglądania na litery tablicy
Snel-la.
Im dłużej trwa palming, tym większy wytwarza się stan relaksacji i
tym ciemniejszy jest odcień czerni, zarówno pamiętanej, jak i widzianej.
Należy jednak zaznaczyć, że niektóre osoby mogą wykonywać poprawnie
palming przez krótki okres czasu, lecz przy zbyt długim wykonywaniu
ćwiczenia zaczynają odczuwać napięcie.
Nie można jednak tutaj osiągnąć sukcesu poprzez wysiłek lub przez
usiłowanie “skoncentrowania się" na czerni. Zwyczaj owe rozumienie
koncentracji oznacza czynienie lub myślenie tylko o jednej rzeczy — w tym
wypadku jest to niemożliwe, a pragnienie osiągnięcia niemożliwego
powoduje napięcie, które niweczy cały efekt. Umysł człowieka nie potrafi
myśleć tylko o jednej rzeczy. Może myśleć w większym stopniu o jednej
rzeczy, niż o innych i wtedy pozostaje w stanie wypoczynku, ale nie może
myśleć tylko o jednej rzeczy. Pewna kobieta, która chciała widzieć tylko
czerń, usiłując zignorować kalejdoskop kolorów, który wkraczał w jej pole
widzenia, stwarzała coraz gorszą sytuację w miarę nasilania prób usunięcia
kolorów. W końcu doprowadziło to do takiego napięcia, że musiała oddać
się pod opiekę lekarską, zanim mogła podjąć na nowo ćwiczenia. Zaleciłem
tej kobiecie przerwanie palmingu i przy otwartych oczach przypominanie
sobie, tak wielkiej liczby kolorów, jak tylko jest to możliwe, przy możliwie
doskonałym zapamiętywaniu każdego z nich. W ten sposób, biorąc byka za
rogi, poprzez świadome doprowadzenie umysłu do “błądzenia" większego,
niż w stanie nieświadomym, uzyskała zdolność do krótkotrwałego
palmingu.
Niektóre szczególne obiekty mogą być łatwiejsze do zapamiętania
od innych. U wielu osób czarne futro było optymalnym przykładem,
podobnie jak czarny aksamit, jedwab, popelina, atrament, litery na tablicy
Snella. Bliskie danej osobie przedmioty są łatwiejsze do przypomnienia, niż
rzeczy nieznane. Pewna krawcowa wyobrażała sobie kawałek czarnego
jedwabiu, jako najbardziej czarny obiekt z możliwych do przypomnienia.
Jeżeli przed palmingiem oglądane są czarne litery, pacjent z reguły w
równym stopniu pamięta czerń liter, jak i białe tło. Jeśli utrzyma przez kilka
sekund w pamięci czerń, to zwykle całe tło i pole widzenia staje się czarne.
Z drugiej strony ludzie często mówią, że pamiętają czerń doskonale,
chociaż wcale nie dzieje się tak naprawdę. Trudno powiedzieć, czy jest to
wpływ palmingu na proces widzenia. Jeżeli nie odnotowuje się w takich
przypadkach poprawy widzenia po otwarciu oczu, można to wykazać
przybliżając czerń do oczu niezbyt dobrze pamiętającego ją pacjenta.
Chociaż z reguły najłatwiejszym kolorem do zapamiętania jest kolor
czarny (z przyczyn, które będą wyjaśnione w następnym rozdziale),
czasami w przypadku niemożności wyobrażenia sobie czerni stosuje się z
powodzeniem następującą metodę. Przypomnij sobie gamę kolorów —
jasno czerwony, żółty, zielony, niebieski, purpurowy, a zwłaszcza biały —
wszystkie w możliwie najbardziej intensywnych odcieniach. Nie zatrzymuj
na żadnym z nich uwagi na czas dłuższy niż jedna sekunda. Ćwicz tak
przez pięć do dziesięciu minut. Następnie wyobraź sobie możliwie
najbardziej biały kawałek kredy o średnicy ok. jednego centymetra.
Zauważ kolor tła. Z reguły będzie to odcień czerni. Jeżeli tak się stało,
sprawdź czy jest możliwe przypomnienie sobie czegokolwiek bardziej
czarnego lub zobaczenie czegoś bardziej czarnego z otwartymi oczami. We
wszystkich przypadkach, gdzie jest zapamiętana biała kreda w doskonały
sposób, tło będzie na tyle czarne, że stanie się niemożliwe przypomnienie
sobie przy zamkniętych oczach lub zobaczenie czegoś czarniejszego po ich
otwarciu.
Dobrze wykonany palming jest jedną z najlepszych, spośród znanych
mi metod, bezpiecznej relaksacji całego układu nerwowego, włącznie z
nerwami odpowiedzialnymi za wzrok. Gdy w ten sposób uda się osiągnąć
doskonały stan relaksacji, co zostaje wykazane poprzez zdolność do
zobaczenia doskonałej czerni, dzięki pozostawaniu w tym stanie
(relaksacji) przy oczach otwartych, wzrok danej osoby ulega trwałej
poprawie. Równocześnie ból oczu i głowy, a nawet w innych częściach
ciała zanika całkowicie. Przy niższym poziomie relaksacji, większość
pozytywnych efektów ulega rozproszeniu po otwarciu oczu, zaś uzyskany
stopień poprawy nie utrzymuje się stale. Innymi słowy: im większy jest
poziom osiągniętej poprzez palming relaksacji, tym bardziej i tym dłużej
utrzymuje się po otwarciu oczu. Jeśli udało ci się wykonać palming w
sposób doskonały — będziesz w stanie utrzymać osiągnięty stan relaksacji
po otwarciu oczu i nie utracić go. Przy (jeszcze) niedoskonałym palmingu,
uda ci się zaobserwować jedynie część uzyskanych korzyści (po otwarciu
oczu), na krótko — czasami tylko przez kilka chwil. Nawet najmniejszy
stopień relaksacji jest przydatny, gdyż dzięki niemu można osiągnąć coraz
większą jej głębię.
Należy pogratulować osobom, którym udawało się skutecznie
stosować palming od samego początku, ponieważ zawsze podlegali bardzo
szybkiemu wyleczeniu. Bardzo spektakularnym przykładem jest przypadek
blisko siedemdziesięcioletniego mężczyzny, u którego występowała
złożona dalekowzroczność, astygmatyzm i starczowzroczność, dodatkowo
skomplikowana przez początkowe stadium katarakty. Ten mężczyzna od z
górą czterdziestu lat używał okularów do dali, zaś od lat dwudziestu
stosował także okulary do czytania. Z powodu zmętnienia soczewek stał
się niezdolny do wykonywania swojej pracy nawet z pomocą okularów, zaś
inni lekarze nie dawali mu żadnej nadziei na poprawę jego stanu za
wyjątkiem operacji. Gdy stwierdził, że palming mu pomaga, zapytał:
“Czy można ćwiczyć za dużo?"
“Nie" — odpowiedziałem— “palming jest po prostu odpoczynkiem
dla oczu i nie można sprawić, aby oczy były za bardzo wypoczęte".
Kilka dni później powrócił i powiedział:
“Doktorze, to było nudne, strasznie nudne, ale zrobiłem to".
“Co było nudne?" — zapytałem.
“Palming" — odpowiedział — “ćwiczyłem bez przerwy przez
dwadzieścia godzin".
“Przecież nie mógł Pan tego robić przez dwadzieścia godzin bez
przerwy" — odrzekłem niedowierzająco — “musiał Pan robić przerwy na
posiłki".
Wtedy opowiedział mi, że od czwartej rano aż do północy nic nie jadł,
jedynie pił duże ilości wody i praktycznie cały czas poświęcił na robienie
palmingu. Jak powiedział, musiało to być rzeczywiście nudne, ale zarazem
warte tego “wysiłku". Gdy patrzył na tablicę Snella bez okularów,
odczytywał dolną linię liter z odległości dwudziestu stóp. Potrafił także
odczytać z odległości piętnastu centymetrów tekst złożony pięciopunktową
czcionką. Znacznemu zmniejszeniu uległo zmętnienie soczewek, zaś w ich
centrum rozproszyło się całkowicie. Dwa lata później stan wzroku tego
pacjenta nie uległ zmianie.
Jakkolwiek palming pomaga większości osób, to pewna mniejszość
jest niezdolna do zobaczenia czerni i próba relaksacji osiągana w ten
sposób powoduje jedynie wzrost napięcia. Poprzez zastosowanie różnych
metod wymienionych w tym rozdziale, w większości przypadków można
zachęcić pacjentów do skutecznego palmingu, lecz gdy doświadczane
trudności są zbyt wielkie, z reguły lepszym i szybszym rozwiązaniem
będzie odstawienie tej metody do czasu, gdy wzrok nie ulegnie poprawie
poprzez zastosowanie innych środków. Niektórzy stają się wówczas zdolni
do widzenia czerni podczas palmingu, ale inni odnoszą sukces dopiero po
wyleczeniu wzroku.
ROZDZIAŁ 10
POMOC PAMIĘCI W PROCESIE WIDZENIA
Umysł znajduje się zawsze w stanie doskonałej relaksacji w chwili,
gdy jest zdolny do doskonałego przypomnienia sobie jakiegokolwiek
wrażenia zmysłowego. Gdy oczy są otwarte — wzrok odnajduje stan normy
(ostrego widzenia), jeżeli się je zamknie i zakryje tak aby wykluczyć dostęp
światła, można zobaczyć doskonale czarne pole — czyli absolutne nic.
Jeżeli potrafisz perfekcyjnie przypomnieć sobie tykanie zegara lub zapach,
czy smak, twój umysł znajduje się w stanie wypoczynku przy zakrytych i
zamkniętych oczach zobaczysz doskonałą czerń. Jeżeli twoja pamięć
zmysłu dotyku będzie równa temu, co odczuwasz w rzeczywistości, po
odcięciu źródła światła do twoich oczu nie będziesz widział niczego oprócz
czerni. Jeśli potrafisz znakomicie przypomnieć sobie, przy zamkniętych i
zasłoniętych oczach, brzmienie utworu muzycznego, nie zobaczysz nic
ponad doskonałą czerń.
Ale w przypadku każdego z tych zjawisk nie łatwo jest sprawdzić
poprawność pamięci, co także ma odniesienie dla kolorów innych niż
czarny. Wszystkie inne kolory, włączając w to biały, zmieniają się w
zależności od ilości światła, jakie na nie pada i są jedynie na tyle dobrze
widoczne, jak to jest możliwe dla normalnego oka, które je postrzega. Lecz
jeśli wzrok jest w normie, czarny jest tylko czarnym, zarówno w
przyćmionym, jak i w pełnym świetle. Jest równie czarny zarówno z bliska,
jak i z daleka, mała powierzchnia jest równie czarna, jak duża, a nawet
faktycznie wydaje się czarniejsza. (Czarny jest ponadto znacznie bardziej
czytelny niż jakikolwiek inny kolor, nie ma nic czarniejszego od farby
drukarskiej, jest przy tym najbardziej rozpowszechniony.) Dlatego też,
poprzez pamięć koloru czarnego zyskujemy możliwość pomiaru własnego
stopnia relaksacji. Jeżeli możemy przypomnieć sobie czerń niemal
doskonałą, nasz poziom relaksacji jest prawie doskonały. Jeżeli ktoś wcale
nie może sobie wyobrazić czerni, jego stan relaksacji jest bardzo słaby lub
prawie żaden.
Te fakty można z łatwością udowodnić dzięki zastosowaniu
symultanicznej retinoskopii. Absolutnie doskonała pamięć jest niezmiernie
rzadka, na tyle rzadka, że można nie brać jej pod uwagę, ale niemal
doskonała pamięć, którą moglibyśmy nazwać normą, może być osiągnięta
przez każdego pod pewnymi warunkami. Przy tego rodzaju pamięci koloru
czarnego retinoskop wykazuje, że wszystkie błędy refrakcji uległy korekcji.
Przy pamięci poniżej normy, ten stan zostanie wykazany w oku. Jeżeli
będzie podlegać wahaniom, cień retinoskopu także będzie podlegał
fluktuacjom.
Wyniki badań retinoskopem są w rzeczywistości bardziej wiarygodne
od zeznań pacjentów. Często pacjenci oświadczają i mocno wierzą w to, że
wizualizują doskonałą czerń lub jej odcień określony przez nas jako norma,
podczas gdy retinoskop wykazywał błąd refrakcji. Fakt, że pamięć w takich
przypadkach nie jest równa zmysłowi wzroku można wykazać poprzez
przybliżanie tablicy Snella do takiej odległości, z której czarne litery będą
widziane najlepiej. Osoba czytająca łatwo może zademonstrować, że w
warunkach napięcia oczu i umysłu nie sposób wyobrazić sobie koloru w
sposób perfekcyjny, gdy dochodzi do tego świadomy wysiłek widzenia
połączony z wpatrywaniem się, częściowym zamknięciem oczu,
marszczeniem brwi lub równoczesną próbą zobaczenia wszystkich liter w
danej linii naraz. W takich warunkach okaże się, że przypominanie koloru
jest niemożliwe lub jest wyłącznie cząstkowe.
Różnica w stopniu wady wzroku, pomiędzy oczami danej osoby,
może być dokładnie zmierzona długością czasu zapamiętania czarnej
kropki przy patrzeniu na tablicę Snella obydwoma oczami, a następnie z
zamkniętym lepiej widzącym okiem. Osoba o normalnym wzroku w
prawym oku i połowie normalnej wizji w oku lewym, patrząc na tablicę
testową obydwoma oczami może zapamiętać kropkę nieprzerwanie przez
dwadzieścia sekund, po zamknięciu lepszego oka zdolność zapamiętania
kropki ograniczy się do dziesięciu sekund. Osoba o połowie normalnej wizji
w oku prawym i ćwierci normalnej wizji w oku lewym może zapamiętać
kropkę przez dwadzieścia sekund przy obu otwartych oczach i tylko sześć
sekund z zamkniętym lepszym okiem. Trzecia osoba o normalnym wzroku
w prawym oku oraz jedną dziesiątą normalnej wizji w oku lewym, mogła
zapamiętać kropkę przez dwadzieścia sekund przy otwartych oczach i tylko
przez dwie sekundy przy zamkniętym lepszym oku. Innymi słowy, jeżeli
prawe oko jest lepsze od lewego, pamięć jest
lepsza przy otwartym prawym oku, niż przy otwartym lewym,
zróżnicowanie jest wprost proporcjonalne do różnicy w wadzie wzroku
pomiędzy oczami.
Związek pomiędzy relaksacją i pamięcią ma ogromne znaczenie
praktyczne w leczeniu zmian czynnościowych oka. Wrażenia zmysłowe
dochodzące do oka z umysłu dostarczają bardzo mało informacji o stanie
ich napięcia, choć przecież ten stan napięcia jest przyczyną cierpienia. Ale
dzięki sposobom umożliwiającym zapamiętywanie czarnego koloru pacjent
zawsze może wiedzieć, czy jest pod wpływem napięcia, czy też nie i dzięki
temu może zapobiegać okolicznościom, które powodują stres. Bez względu
na rodzaj używanej metody poprawy wzroku zawsze doradzam pacjentom,
aby utrzymywali w pamięci mały obraz zaczernionej powierzchni, jak np.
kropka, by dzięki temu mogli rozpoznać i uniknąć okoliczności
powodujących stan napięcia. W niektórych przypadkach wyłącznie dzięki
tym sposobom, w bardzo krótkim okresie czasu uzyskano całkowite
wyleczenie. Jedną z zalet tej metody jest to, że nie wymaga ona tablic,
oraz że bez względu na porę dnia, czy nocy oraz niezależnie od
wykonywanej czynności, zawsze można stworzyć warunki pozwalające
doskonale przypomnieć sobie obraz czarnej kropki.
Stan umysłu w jakim może być skutecznie wizualizowana czarna
kropka, nie może być osiągnięty przez jakikolwiek rodzaj wysiłku. Pamięć
nie może być wynikiem relaksacji, lecz musi być przez nią poprzedzona.
Jest osiągana tylko w chwilach relaksu i utrzymuje się na tyle długo, na ile
nie mają wpływu przyczyny powodujące stan napięcia, ale nie można w
pełni wyjaśnić jak to się dzieje, podobnie jak wielu innych do końca nie
wytłumaczalnych zjawisk psychologicznych. Wiemy tylko tyle, że w
pewnych uwarunkowaniach — które można nazwać sprzyjającymi —
stopień relaksacji jest wystarczający dla przypomnienia wizji czarnej
kropki, a także to, że poprzez ciągłe poszukiwanie takich okoliczności,
chory staje się zdolny do pogłębienia stopnia relaksacji oraz przedłużenia
czasu jej trwania, tak że na koniec jest zdolny do przebywania w tym
stanie także w niesprzyjających warunkach.
Dla większości ludzi, palming stwarza najbardziej sprzyjające
warunki dla przypominania sobie czerni. Gdy napięcie związane z
widzeniem zostanie obniżone poprzez wyeliminowanie światła, chory jest z
reguły zdolny utrzymać w pamięci obraz czarnego obiektu przez kilka
sekund lub dłużej, i ten okres relaksacji może zostać wydłużony na jeden z
dwóch sposobów. Pierwszy to spoglądanie z centralną fiksacją na czarny
przedmiot z najkorzystniejszej dla danej osoby odległości, przy której oczy
są najbardziej zrelaksowane, drugi sposób to mentalne przesuwanie
“wzroku" z jednego czarnego obiektu na inny lub z jednej jego czarnej
części na drugą. Dzięki tym sposobom, a także prawdopodobnie pod
wpływem innych, nie do końca wyjaśnionych czynników, większość osób,
prędzej czy później, staje się zdolna do przypominania sobie czerni przez
nie-określenie długi czas przy oczach zarówno zamkniętych jak i
otwartych.
Przy otwartych oczach i spoglądaniu na czystą powierzchnię, bez
udziału świadomego wysiłku włożonego w proces widzenia, poziom
nieświadomego napięcia obniża się do tego stopnia, że dana osoba jest
zdolna do wyobrażenia sobie czarnej kropki, zaś wszystkie błędy refrakcji
— jak wykazuje retinoskop — zostają skorygowane. Ten stan rzeczy
okazuje się być niezmienny i dopóki powierzchnia wydaje się być czysta,
zaś dana osoba nie zaczyna przypominać sobie widzianych rzeczy lub
wyobrażać w sposób niedoskonały, dopóty pamięć i wizja zostaną
utrzymane. Jednakże wraz z poprawą widzenia, szczegóły tła mogą stać się
dostrzegalne lub dana osoba może wspomnieć tablicę Snella, którą niezbyt
ostro widziała, na skutek czego powróci napięcie związane z widzeniem i
obraz kropki zostanie utracony.
Podczas patrzenia na podłoże, na którym nie ma nic szczególnego
do zobaczenia, dystans nie odgrywa żadnej roli dla pamięci, ponieważ
dana osoba może spoglądać na tę powierzchnię bez względu na to, gdzie
ona się znajduje bez udziału napięcia ze strony wzroku. Jednakże przy
patrzeniu na litery lub inne detale, pamięć jest tak dobra, jak dogodna jest
odległość, z której widoczność danej osoby jest najlepsza, ponieważ z tej
odległości oczy i umysł są bardziej zrelaksowane niż w sytuacji, gdy te
same litery, czy obiekty są oglądane z odległości, z której ostrość widzenia
nie jest równie dobra. Poprzez ćwiczenie centralnej nk-sacji z najlepszej
wybranej odległości, jak również dzięki użyciu innych skutecznych metod
poprawy wzroku “pamięć" czarnej kropki może być znacznie poprawiona,
w niektórych przypadkach bardzo szybko.
Jeśli osiągnięta w tych sprzyjających okolicznościach relaksacja jest
znakomita, dana osoba będzie zdolna utrzymać ją w sytuacji, gdy umysł
świadom jest wrażeń wzrokowych napływających z odległości niedogodnej.
Jednak takie przypadki są bardzo rzadkie. Z reguły poziom osiągniętej
relaksacji jest niedoskonały i dlatego w niesprzyjających warunkach
jeszcze się obniża. Dotyczy to także postrzeganych z niedogodnej
odległości liter, czy innych obiektów. W tych okolicznościach wrażenia
wzrokowe są na tyle nieprzyjemne, że kiedy tylko jakiś detal zaczyna być
dostrzegany z odległości, z której nie był wcześniej widoczny, pacjent
zazwyczaj traci stan relaksacji, a wraz z nim “pamięć kropki". W
rzeczywistości napięcie oczu może pojawić się nawet wcześniej niż pacjent
mógłby stać się świadomy obrazu odbitego na jego siatkówce, co
dokładnie zilustruje następujący przypadek.
Kobieta w wieku pięćdziesięciu pięciu lat miała wadę
krótkowzroczności co w połączeniu z innymi wadami wzroku nie pozwalało
jej na widzenie wielkiego C na tablicy Snella z odległości większej niż l
stopa. Również poruszanie się po domu, oraz na ulicy nie było możliwe bez
udziału drugiej osoby. Przy spoglądaniu na zieloną ścianę, bez usiłowania
widzenia jej, stała się zdolna do wyobrażenia sobie w pamięci doskonale
czarnej kropki, a także do zobaczenia małego obszaru tapety zarówno z
odległości jak i z bliska. Gdy podeszła do ściany, została poproszona o
położenie ręki na klamce od drzwi, co wykonała bez wahania. “Ale ja nie
widzę klamki", pośpieszyła z wyjaśnieniem. W rzeczywistości widziała ją na
długo przed tym zanim położyła na niej rękę, ale gdy tylko została
zasugerowana idea zobaczenia klamki, pacjentka straciła “pamięć kropki",
a wraz z nią polepszony wzrok i gdy ponownie próbowała znaleźć klamkę,
nie mogła tego uczynić.
Gdy kropka jest utrzymywana w pamięci w sposób doskonały
podczas patrzenia na litery na tablicy Snella, litery są świadomie lub
nieświadomie lepiej widoczne; niemożliwe jest przebywanie w tym samym
czasie zarówno w stanie napięcia, jak i relaksacji. Jeżeli ktoś zrelaksuje się
wystarczająco, aby pamiętać kropkę, musi być również wystarczająco
zrelaksowany aby zobaczyć literę (w sposób świadomy lub nieświadomy).
Z drugiej strony litery, zarówno te na które ktoś patrzy, jak i te w liniach
ponad nimi, oraz pod spodem także stają się bardziej widoczne.
Zazwyczaj świadomość postrzegania liter jest bardzo rozpraszająca i
powoduje z reguły zanik “pamięci kropki". Jak już to odnotowałem, wśród
niektórych osób stan napięcia powraca nawet wcześniej niż następuje
świadome rozpoznanie liter.
W ten sposób ludzie zostają postawieni przed wielkim dylematem.
Stan relaksacji umożliwiający podtrzymywanie w pamięci czarnej kropki
poprawia ich wzrok, zaś rzeczy które widzą przy pomocy tej poprawionej
wizji powodują utratę relaksacji i pamięci kropki. Bardzo znamienne jest
dla mnie w jaki sposób te trudności są przezwyciężane. Niektóre osoby są
zdolne dokonać tego w ciągu pięciu minut lub pół godziny. Dla innych ten
proces jest długi i nużący.
Z taką sytuacją można radzić sobie na wiele sposobów. Jeden z nich
to zachowanie w pamięci kropki przy patrzeniu nieco w bok od tablicy
testowej, powiedzmy o stopę, następnie nieco bliżej, na koniec zaś
spoglądanie pomiędzy liniami. W ten sposób dana osoba może widzieć
litery peryferyjnie bez utraty kropki, po dokonaniu tego będzie mogła pójść
krok dalej i patrzeć bezpośrednio na literę bez utraty kontroli nad swoją
pamięcią. Jeśli to się nie udaje, może patrzeć tylko na jedną część litery —
z reguły na dolną — lub widzieć, czy też wyobrażać sobie kropkę jako
część litery, spostrzegając, że reszta litery jest mniej czarna i mniej
wyraźna od części bezpośrednio oglądanej. Patrząc w ten sposób można
osiągnąć zdolność lepszej wizualizacji czarnej kropki, niż przy oglądaniu
całej litery naraz. Jeżeli litera jest widziana równie wyraźnie w całości,
doskonała “pamięć czarnej kropki" jest w takim przypadku zawsze
stracona.
Następnym krokiem jest zauważenie czy dół litery jest prosty,
zakrzywiony, czy też otwarty bez utraty równoczesnej wizji kropki. Gdy to
się uda, dana osoba może próbować robić takie same spostrzeżenia z
bokami i górą litery, utrzymując tak jak poprzednio kropkę na dole litery.
Taki sposób obserwowania oddzielnych części, pozwala z reguły na
widzenie całej litery bez utraty “pamięci kropki", jednak w rzadkich
przypadkach zdarza się, że to nie działa i wówczas potrzebna jest inna
praktyka. W jednym z przypadków poskutkowała następująca metoda.
Mężczyzna z wadą piętnastu dioptrii krótkowzroczności był bardzo
zdezorientowany tym co zobaczył, gdy jego wzrok poprawił się dzięki
“pamięci kropki", kierował wzrok na bok od tablicy Snella lub na jakieś
inne obiekty. Zauważał, że litery i inne szczegóły są coraz bardziej
wyraźne. Przez około tydzień krążył wokoło nieustannie próbując oszukać
swój prawidłowy wzrok. Ponieważ jego pamięć uległa poprawie, stawało się
to dla niego coraz trudniejsze i pod koniec tygodnia po prostu niemożliwe.
Patrząc z odległości dwudziestu stóp na dolną linię liter jego wizualizacja
czarnej kropki była znakomita, zapytany zaś o to czy mógłby zobaczyć
litery, odpowiedział:
“Nie mogę dopomóc w zobaczeniu ich".
Niektóre osoby opóźniają swój powrót do zdrowia przez całodzienne
ozdabianie otoczenia kropkami, zamiast prostego utrzymywania kropki w
pamięci. Nie tylko nie jest to dobry sposób, ale dodatkowo powoduje stan
napięcia. Kropkę można z korzyścią wyobrazić sobie jako składową część
czarnej litery na tablicy Snella, ponieważ przeważnie oznacza to
wyobrażenie sobie jednej części litery jako czarniejszej; ale nie można
dobrze sobie tego wyobrazić na innym podłożu niż kolor czarny i próba
wyobrażenia sobie takiego obrazu na innym tle powoduje zaburzenie wizji.
Im mniejszy jest obszar wyobrażonej czerni u danej osoby, tym
większy jest wykazany stopień relaksacji, jednakże niektóre osoby na
początku łatwiej zapamiętują większy obszar, podobnie jak część którejś z
liter na tablicy Snella widzą jako bardziej czarną niż całą resztę. Takie
osoby mogą rozpocząć pracę z wielkim C, przechodząc później do
mniejszych liter, a w końcu do kropki. Dzieje się tak z tego powodu, że
mały obszar łatwiej jest zapamiętać niż duży, a jego czerń jest
intensywniejsza. Wiele osób uważa, że zamiast kropki łatwiej jest im
utrzymywać w pamięci obraz dwukropka z jedną kropką czarniejszą od
drugiej, albo cały zestaw kropek z jedną czarniejszą od pozostałych lub też
kropkę nad małym I czy J. Inni z kolei w miejsce kropki wolą przecinek.
Na początku, dla większości ludzi pomocne jest nieustanne
przesuwanie “spojrzenia" z jednej spośród tych czarnych powierzchni na
inną lub z jednej części powierzchni na drugą, przy czym doświadczają
wrażenia kołysania lub pulsowania wytworzonego przez tego rodzaju
przesuwanie obrazu (zob. rozdz. 12). Gdy “pamięć kropki" staje się
udoskonalona, jeden przedmiot może być utrzymywany w pamięci bez
przerwy, bez pomocy przesuwania, podczas gdy kołysanie będzie
doświadczane w czasie odpowiednich ćwiczeń.
Chociaż czarny jest z reguły najlepszym kolorem do zapamiętania
niektórzy czują się nim znużeni lub przygnębieni i preferują pamięć białego
lub jakiegoś innego koloru. Obiekty znajome, albo kojarzące się z
przyjemnymi doznaniami są często łatwiejsze do zapamiętania od tych,
których nie darzymy szczególnym zainteresowaniem. Wzrok jednej z
kobiet uległ poprawie dzięki pamięci żółtej maselnicy, zaś innej dzięki
zdolności zapamiętania opala z jej pierścionka, gdy nie mogła utrzymać
“pamięci kropki". Cokolwiek ktoś uważa za najłatwiejsze do zapamiętania
— jest najlepsze do zapamiętania, ponieważ pamięć dotąd nie będzie
doskonała dopóki nie stanie się to łatwe.
Gdy “pamięć kropki" staje się nawykiem, nie tylko przestaje być
ciężarem, ale staje się wielką pomocą w innych procesach umysłowych.
Gdy umysł zaczyna pamiętać jedną rzecz lepiej od innych, uzyskuje
zdolność centralnej fiksacji. Zdolność ta wzrasta w taki sposób jak
uzyskiwana jest poprawność widzenia dzięki wykorzystaniu centralnej
fiksacji. Innymi słowy umysł osiąga największą wydajność w stanie
wypoczynku i relaksacji i nigdy nie będzie rozluźniony dopóki jedna z
rzeczy nie będzie lepiej pamiętana od wszystkich innych. Gdy umysł
znajduje się w takim stanie, że kropka jest doskonale utrzymywana w
pamięci, pamięć innych rzeczy także ulega poprawie.
Pewna studentka opowiadała jak podczas egzaminów nie mogąc
znaleźć odpowiedzi na pytanie przypomniała sobie kropkę i odpowiedź
sama przyszła do niej. Gdy sam nie mogę sobie przypomnieć imienia
pacjenta, przywołuję “pamięć kropki" — i oto — mam!
Muzyk, który miał doskonały wzrok i doskonale potrafił wizualizować
kropkę miał perfekcyjną pamięć muzyczną, lecz muzyk z wadą wzroku, nie
potrafiący utrzymać w pamięci kropki, nie potrafił grać bez nut, ta
“ułomność" minęła wraz z poprawą wzroku i pamięci wzrokowej. W
skrajnych przypadkach napięcie towarzyszące postrzeganiu liter na tablicy
jest tak przerażające, że badani stwierdzali iż podczas patrzenia nie tylko
nie mogli pamiętać o kropce, ale zapominali nawet swojego imienia.
Dokładność “pamięci kropki" można mierzyć nie tylko przez
porównanie ze wzrokiem, lecz także stosując poniższe testy:
Gdy “pamięć kropki" jest doskonała, jest też natychmiastowa. Jeżeli
potrzeba kilku sekund lub dłuższego czasu, aby uzyskać tę pamięć, to nie
jest ona doskonała.
Prawidłowa “pamięć kropki" jest nie tylko natychmiastowa, lecz
także ciągła i długotrwała.
Gdy kropka jest wizualizowana prawidłowo, natychmiast pojawia się
normalny wzrok. Jeśli prawidłowy obraz jest uzyskiwany po sekundzie lub
dwóch, można zawsze wykazać, że “pamięć kropki" jest niedoskonała
podobnie jak wzrok.
“Pamięć kropki" jest także testem sprawdzającym stan relaksacji. To
środek sprawdzający, dzięki któremu dana osoba wie czy jej oczy i umysł
znajdują się w stanie wypoczynku. Może to zostać porównane z
manometrem maszyny parowej, który nie ma nic wspólnego z silnikiem,
lecz posiada wielkie znaczenie do dostarczania danych informujących o
możliwościach mechanizmu wykonującego daną pracę. Gdy kropka jest
czarna, wiadomo że mechanizm oka znajduje się w dobrej formie. Później
kropka, czy inne środki pomocne dla widzenia nie są więcej potrzebne,
podobnie jak silnik nie potrzebuje manometru dla prawidłowego działania.
Mężczyzna, który dzięki metodom prezentowanym w tej książce
doszedł do możliwości widzenia zarówno teleskopowego jak i
mikroskopowego, w odpowiedzi na zapytania badaczy zainteresowanych
“bez-okularowym" leczeniem błędów refrakcji wyjaśnił, że nie tylko nic nie
czyni aby uniknąć nawrotu choroby, ale nawet zapomniał w jaki sposób był
leczony. Odpowiedź nie usatysfakcjonowała pytającego, ale jest to
zobrazowanie sytuacji, w której dana osoba po skutecznej poprawie
wzroku nie potrzebuje podejmować żadnych świadomych działań mających
utrzymać ten stan, chociaż leczenie zawsze można kontynuować z
licznymi korzyściami, gdyż nawet nadzwyczajny wzrok może ulec
poprawie.
ROZDZIAŁ 11
WYOBRAŹNIA JAKO POMOC W WIDZENIU
Nasz umysł widzi bardzo obszernie, zaś oczy tylko częściowo.
Zjawisko widzenia zależy od interpretacji wrażeń odebranych z siatkówki.
To co widzimy to nie obraz na siatkówce, ale nasza interpretacja tego
wrażenia. Nasz odbiór wielkości, koloru, formy i kierunku kształtowany jest
w zależności od zinterpretowania przez umysł obrazu na siatkówce.
Księżyc w zenicie wygląda na mniejszy niż nad horyzontem, chociaż punkt
widzenia (pod względem optycznym) jest ten sam i odbicie na siatkówce
powinno być takie same. Jednak nad horyzontem umysł w sposób
nieświadomy porównuje jego obraz z obrazem położonych poniżej
obiektów, podczas gdy w zenicie nie ma punktów odniesienia. Postać
człowieka na wysokim budynku, czy na szczycie masztu żaglowca dla
szczura lądowego wygląda na malutką, ale dla marynarza ma normalne
wymiary, gdyż jest on przyzwyczajony do oglądania postaci ludzkich w
takich sytuacjach.
Osoby o normalnym wzroku używają pamięci lub wyobraźni jako
pomocy w widzeniu, przy niedoskonałym wzroku można wykazać, że
wadliwe jest nie tylko oko, ale także pamięć i wyobraźnia, zatem umysł
dodaje swoje wady do wadliwego obrazu na siatkówce. Nie ma dwóch osób
o normalnym wzroku, które mogłyby odbierać taki sam obraz danego
obiektu. Ich interpretacja tego co odbija się na siatkówce będzie się różniła
o tyle, o ile różne są ich osobowości, zaś przy wadach wzroku ta
interpretacja będzie znacznie bardziej zróżnicowana. W rzeczywistości
zostanie odbita utrata mentalnej kontroli, która jest odpowiedzialna za
błędy refrakcji. Gdy oko nie jest skupione, umysłowi także brakuje
skupienia.
Zgodnie z powszechnie akceptowanym punktem widzenia, większość
nieprawidłowości w widzeniu wytwarzanych przez błąd refrakcji oka jest
odpowiednio przypisane samemu zjawisku istnienia tego błędu.
Przypuszcza się, że niektóre z tych nieprawidłowości wynikają z chorób
mózgu lub siatkówki. Wielokrotność obrazów łączy się z astygmatyzmem,
choć tylko dwukrotność można by prawidłowo przypisać takiemu
sposobowi tłumaczenia (gdyż nikt nie posiada więcej niż dwoje oczu).
Niektóre osoby stwierdzają, że widzą pół tuzina obrazów, albo i więcej, inni
pacjenci z astygmatyzmem widzą tylko jeden. Można z łatwością
udowodnić, że niewłaściwa ogniskowa odnosi się tylko do małej części
takich przypadków, a ponieważ wszystkie mogą być poprawione poprzez
korektę błędu refrakcji przy użyciu relaksacji, staje się oczywiste, że nie
mogą być one spowodowane żadnymi organicznymi chorobami.
Jeżeli porównamy obraz na matówce aparatu fotograficznego w
chwili gdy nie jest ona właściwie zogniskowana, ze wzrokowymi
wrażeniami umysłu w czasie gdy oko nie jest zogniskowane, zauważymy
ogromną różnicę pomiędzy nimi. Przy niewłaściwej ogniskowej aparat
fotograficzny zamienia kolor czarny w odcienie szarości i zamazuje kontury
obrazu, lecz wytwarza te efekty w sposób standardowy i ciągły. Na błonie
aparatu fotograficznego niedoskonały obraz czarnej litery będzie równie
niedoskonały we wszystkich jej częściach, zaś to samo dostosowanie
ogniskowej zawsze wytworzy ten sam obraz. Jednakże żywe oko o
niewłaściwej ogniskowej stworzy niedoskonały obraz, który w wyobraźni
widzącego będzie ulegał ciągłym zmianom, bez względu na to czy
ogniskowa zmienia się, czy też nie. Będzie więcej szarości w jednej z części
obrazu, zaś zarówno odcień jak i umiejscowienie szarości może zmieniać
się w szerokim zakresie w bardzo krótkim odstępie czasu. Jedna część
litery może wydawać się szara, podczas gdy reszta jest czarna.
Poszczególne kontury mogą być widziane lepiej od innych; linie pionowe
mogą wydawać się czarne podczas gdy poziome będą szare i na odwrót. Z
kolei czarny może zamieniać się w brązowy, żółty, zielony, albo nawet
czerwony. Takie zamiany w kamerze są niemożliwe. Z kolei mogą się
pojawiać plamki koloru, albo czerni, bądź to na odcieniach szarości, bądź
na białych połaciach. Mogą pojawić się także plamki bieli lub kolorów na
czerni.
W aparacie fotograficznym, czy w kamerze, niewłaściwie nastawiona
ogniskowa wytwarza obraz obiektów nieco większych niż obraz przy
prawidłowej ogniskowej, lecz przy podobnym stanie oka obraz odbierany
przez umysł może być zarówno większy jak i mniejszy od widzianego
normalnie. Wielkie C może wydawać się mniejsze z odległości dziesięciu
stóp, niż z odległości stóp dwudziestu, albo dziesięciu cm. Dla niektórych
może się wydawać większe z odległości dwudziestu stóp, zaś dla innych
mniejsze.
Przy niewłaściwej ogniskowej, forma obiektów oglądanych przez
pacjentów często wydaje się być zniekształcona, podczas gdy ich
umiejscowienie również wydaje się podlegać zmianom. Obraz może być
podwójny, potrójny lub zwielokrotniony. Również oglądany obiekt, albo
poszczególne części obiektów mogą być zwielokrotnione, podczas gdy
inne obiekty lub ich części mogą pozostać pojedyncze. Nic podobnego nie
może się zdarzyć w kamerze, czy aparacie fotograficznym.
Zdjęcia pochodzące z dwóch aparatów fotograficznych o tak samo
nieprawidłowo ustawionej ogniskowej będą takie same. Jeżeli dwoje oczu
ma w ten sam sposób nieprawidłową ogniskową, odbicia obrazu na
siatkówce każdego z nich będą podobne, ale wrażenia odebrane przez
umysł będą całkowicie różne w zależności od tego czy oczy należą do
jednej osoby, czy też do różnych osób. Jeżeli oko o prawidłowym wzroku
patrzy na jakiś obiekt przez okulary, refrakcja ulega zmianie,
spowodowane tym szarości i rozmazania są jednakowe i stałe, ale oko,
które ma taki sam błąd refrakcji, jaki został wytworzony za pomocą
okularów, doświadcza tych zjawisk jako różnorodnych i zmiennych.
Podstawową zasadą, jaką należy zrozumieć jest to, że wszystkie te
zaburzenia wizji (o których będzie więcej w późniejszym rozdziale) są
iluzjami i nie są spowodowane wadą oka. Jeśli ktoś wie, że dana rzecz jest
iluzją — staje się mniej podatny na to by widzieć ją ponownie. Gdy staje
się świadomy, że to co widzi jest wyobrażeniem, pomaga mu to na wzięcie
wyobraźni pod kontrolę, jako że doskonała wyobraźnia jest niemożliwa bez
doskonałej relaksacji, doskonała wyobraźnia nie tylko koryguje błędną
interpretację obrazu z siatkówki, ale koryguje błędy refrakcji.
Wyobraźnia jest bardzo zbliżona do pamięci, chociaż różni się od
niej. Wyobraźnia jest uzależniona od pamięci, ponieważ rzeczy mogą być
wyobrażone jedynie na tyle dobrze na ile mogą być przypomniane. Nie
możesz sobie wyobrazić zachodu słońca, jeżeli go nigdy nie widziałeś.
Jeżeli zaczniesz sobie wyobrażać niebieskie słońce, retinoskop wykaże, że
stajesz się krótkowidzem. Ani wyobraźnia, ani pamięć nie może być
doskonała dopóki umysł nie zostanie doskonale zrelaksowany. Dlatego
przy doskonałej pamięci i wyobraźni także wzrok jest doskonały (dopóki
oko nie ma jakiegoś fizycznego defektu). Wyobraźnia, pamięć i wzrok są
połączone, gdy jedno z nich jest w dobrej formie pozostałe także są bez
wad, gdy jednemu z nich coś dolega — wszystkie cierpią w równym
stopniu. Jeżeli wyobrazisz sobie literę w sposób doskonały, zobaczysz że ta
litera i inne litery w pobliżu staną się bardziej wyraźne, ponieważ
niemożliwe jest zrelaksować się i wyobrazić sobie, że widzisz bardzo
dobrze literę, gdy w tym samym czasie utrzymuje się stan napięcia i wzrok
widzi niedostatecznie ostro. Jeśli wyobrazisz sobie doskonałą kropkę na
dole litery, będziesz równie dobrze widział całą literę, gdyż nie możesz
wytworzyć mentalnego obrazu idealnej kropki nakładając go zarazem na
niedoskonale widzianą literę. Jak to już zostało podkreślone w poprzednim
rozdziale możliwe jest nieuświadomione widzenie. W niektórych
przypadkach ludzie mogą wyobrażać sobie idealną kropkę, co wykazuje
retinoskop, bez świadomości widzenia litery, często zdarza się to na krótko
przed osiągnięciem świadomości tego, bez utraty obrazu kropki.
Gdy dana osoba jest skłonna uwierzyć, że litery mogą zostać
wyobrażone i potrafi sobie je wyobrazić bez usiłowania patrzenia lub
porównywania tego co widzi z tym co sobie wyobraża (co zawsze
powoduje napięcie), czasami przy pomocy wyobraźni osiąga się bardzo
znaczące rezultaty. Niektórzy stają się zdolni do odczytania liter na dolnej
linii tablicy natychmiast, gdy tylko uzyskają zdolność do wyobrażenia sobie
jednej litery jako widocznej w sposób idealnie czarny i wyraźny. Większość
jednak jest tak zmieszana tym co dostrzega dzięki poprawie wzroku za
pomocą wyobraźni, że nawet traci tę ostatnią. Jedna sprawa to zdolność do
precyzyjnego wyobrażenia sobie litery, a druga to zdolność do widzenia
litery jak również i innych liter bez utraty kontroli nad wyobraźnią.
Przy krótkowzroczności z powodzeniem stosowana jest następująca
metoda:
Popatrz najpierw na literę z odległości, z której widzisz najlepiej.
Następnie zamknij oczy i zapamiętaj ją. Powtarzaj tak długo, aż pamięć
litery będzie niemal równie dobra jak widok litery z bliska. Z odległości 20
stóp od tablicy Snella, popatrz na czyste tło oddalone o 30 cm lub nieco
więcej w bok od tablicy i ponownie przypomnij sobie literę. Zrób to samo w
odległości piętnastu, a później ośmiu cm. Przy ostatnim zadaniu zauważ
pojawienie się liter na tablicy, czyli w peryferyjnym polu widzenia. Jeżeli
pamięć jest dobra, litery będą w miejsce szarych, blado-czarne, te
znajdujące się bliżej punktu centralnej fiksacji będą czarniejsze od tych
znajdujących się dalej. Stopniowo zmniejszaj odległość pomiędzy punktem
fiksacji oraz literą do miejsca gdzie będziesz mógł patrzeć prosto,
wyobrażając sobie zarazem, że widzisz równie dobrze jak pamiętasz.
Czasami dobrze jest podczas tego ćwiczenia zamknąć i zakryć oczy i
przypomnieć sobie literę lub kropkę doskonale czarną. Rozluźnienie i
kontrola umysłowa osiągnięta w ten sposób jest pomocna w osiąganiu
kontroli podczas patrzenia na tablicę.
Osoby z powodzeniem stosujące tę metodę są nieświadome tego, że
podczas wizualizacji idealnej litery jednocześnie patrzą na niedoskonały
pierwowzór i nie rozproszają się, gdy ich wzrok zostaje poprawiony dzięki
wyobraźni. Wiele osób może przypominać sobie bardzo dobrze przy
zamkniętych oczach lub patrząc w miejsce gdzie nie mogą zobaczyć litery,
ale gdy tylko na nią popatrzą pojawia się stan napięcia i utrata kontroli nad
pamięcią. Dlatego też — z uwagi na to, że wyobraźnia zależy od pamięci,
nie są w stanie wizualizować w wyobraźni litery. W takich przypadkach
zwykłem stosować sposób opisany w poprzednim rozdziale. Zaczynam od
kwestii:
“Czy potrafisz wyobrazić sobie czarną kropkę na dole danej litery i w
tym samym czasie być zdolnym do wyobrażenia sobie, że widzisz literę?"
Czasami pacjenci potrafią to zrobić, ale z reguły nie są do tego
zdolni. W takim przypadku zapytuję ich, czy potrafią wyobrazić sobie część
litery, zwykle jej dół. Gdy potrafią sobie wyobrazić jej prostą, krzywą, czy
otwartą część (jak to bywa w takich przypadkach), potrafią także
wyobrazić sobie jej boki i górną część, utrzymując kropkę na dole. Ale
nawet po dojściu do tego etapu, mogą dalej istnieć przeszkody w
wyobrażeniu całej litery bez utraty wizji kropki. Muszę zachęcać pacjentów
poprzez przybliżanie i oddalanie tablicy. Wyobraźnia poprawia się
proporcjonalnie do stopnia zbliżenia się do punktu, w którym wzrok jest
najlepszy, gdyż w tym stanie oczy są najbardziej zrelaksowane. Jeżeli
chodzi o patrzenie na ścianę, na której nie ma niczego szczególnego do
oglądania, odległość nie ma znaczenia, ponieważ nie wytwarza się wysiłku
prowadzącego do zobaczenia.
Ogromnie pomocne przy dodawaniu odwagi ludziom podczas
wyobrażania sobie, że widzą litery jest bezustanne i ciągłe powtarzanie:
“Oczywiście, że nie widzisz litery. Nie proszę cię o to żebyś ją
widział. Proszę cię jedynie o to, żebyś sobie wyobraził, że widzisz ją
idealnie czarną i wyraźną".
Gdy ludzie za pomocą wyobraźni stają się zdolni do zobaczenia
znanej litery, uzyskują także zdolność do zastosowania tej samej metody w
stosunku do jakiejś nieznanej litery, Wynika to z tego, że w chwili gdy tylko
część litery, taką jak na przykład powierzchnia kropki, możemy sobie
wyobrazić jako idealnie czarną, cała litera jest widziana jako czarna,
jakkolwiek początkowo wzrokowa percepcja tego zdarzenia może nie
pozostawać w umyśle na tyle długo, abyśmy stali się tego świadomi.
Starając się rozróżnić nieznane litery dana osoba odkrywa, że jej
dokładne wyobrażenie jest niemożliwe dopóki nie odpowiada ono
prawdziwemu obrazowi. Dlatego też, jeżeli litera którą sobie wyobrażamy,
albo jej część jest odmienna od faktycznego jej wizerunku, jej mentalny
obraz jest mglisty i nietrwały, dokładnie tak jak litery, których nie widzimy
ostro.
Ilość sposobów jakim może ulec zaburzeniu wyobraźnia jest bardzo
liczna. Istnieje jedna droga do prawidłowej wizualizacji i nieskończona ilość
sposobów niedoskonałego wyobrażania. Prawidłowa droga jest łatwa.
Umysłowy obraz wyobrażonej rzeczy przychodzi tak szybko jak myśl i może
pozostać utrzymany trwale w mniejszym lub większym stopniu. Zły sposób
jest trudny. Obraz przybywa powoli i jest zarówno krótkotrwały, jak i
zmienny.
Łatwo to udowodnić przez wyobrażenie sobie (oczy zamknięte)
czarnej litery tak dobrze, jak to jest możliwe, a następnie należy wyobrazić
sobie tę samą literę, jako widzianą nieostro. To pierwsze może być z
reguły łatwo wykonalne, ale okaże się, że bardzo trudno wyobrazić sobie,
iż czarna litera z wyraźnymi konturami jest szara z rozmazanymi
krawędziami i zamglonymi otwartymi polami oraz niemożliwe jest
stworzenie takiego obrazu mentalnego, który utrzymywałby się trwale
przez dostatecznie długi okres czasu. Litera będzie miała różne kolory,
kształt i umiejscowienie w polu widzenia, dokładnie tak jak ma to miejsce
w przypadku nieostro widzianej litery i tak jak stan napięcia oczu z wadą
wzroku wytwarza dyskomfort i ból, wysiłek włożony w błędne wyobrażenie
czasami skutkuje bólem. W przeciwieństwie do tego, im bliższy
doskonałości jest centralny obraz danej litery, tym łatwiej i szybciej się
pojawia i tym bardziej jest trwały.
Przy użyciu wyobraźni odnotowano kilka spektakularnych
przypadków wyleczenia wzroku. Mężczyzna, lekarz, noszący okulary od
czterdziestu lat, nie potrafiący bez nich odczytać wielkiego C z odległości
dwudziestu stóp, został wyleczony w ciągu piętnastu minut wyłącznie
dzięki wyobrażaniu, że widzi czarną literę. Poproszony o opisanie wielkiego
C widzianego bez pomocy okularów powiedział, że dla niego wygląda ono
szaro, zaś otwór w literze jest przyciemniony przez szarą chmurę do tego
stopnia, że wątpi w to, czy koło litery C jest w ogóle otwarte. Z kolei po
przysunięciu tablicy na bliską odległość powiedział, że litera była czarna w
sposób doskonały, a otwór i wnętrze litery było doskonale białe, bez
chmurek szarości. Po ponownym oddaleniu tablicy przypominał sobie
czerń na tyle żywo, że był w stanie wyobrazić sobie, że widzi literę czarną
w stopniu równie mocnym, jak przy patrzeniu na nią z bliskiej odległości, z
otworem i środkiem doskonale białym, dlatego też zobaczył literę na
tablicy idealnie czarną i wyraźną. W ten sam sposób stał się zdolny do
odczytywania linii siedemdziesiąt (trzecia od góry na tablicy Snella) i
podążał w ten sposób w dół tablicy, aby po pięciu minutach uzyskać
ostrość wzroku pozwalającą na odczytanie z odległości dwudziestu stóp
linii liter, którą przy normalnym wzroku odczytuje się z odległości 10 stóp.
Następnie otrzymał do czytania pięciopunktowy druk. Litery wydały mu się
szare i nie mógł ich odczytać. Jego uwaga była przywiązana do faktu, że
litery powinny być naprawdę czarne i natychmiast po wyobrażeniu sobie,
że widzi je jako czarne, uzyskał zdolność odczytania ich z odległości
dwudziestu pięciu cm.
Wyjaśnieniem tego nadzwyczajnego wyzdrowienia jest zwykła
relaksacja. Wszystkie nerwy w ciele doktora podczas wyobrażania sobie
czerni liter były zrelaksowane i rozluźnione i w trakcie uświadamiania
sobie, że zaczyna widzieć litery na tablicy, utrzymywał kontrolę swojej
wyobraźni. Dzięki temu nie powodował ponownego napięcia i podczas
patrzenia na litery widział je jako czarne, tak jak je sobie wcześniej
wyobraził.
Doktor nie miał nawrotu wady wzroku i kontynuował proces jego
usprawniania. Około roku później odwiedziłem go w gabinecie i spytałem
go jak mu idzie. Odpowiedział, że ma doskonały wzrok zarówno na dystans
jak i bliski. Potrafił odróżniać samochody po drugiej stronie Hudson River,
oraz siedzących w nich ludzi. Mógł także odczytywać nazwy statków
pływających po rzece, co inni ludzie potrafili zrobić jedynie przy pomocy
lornetki. Równocześnie nie miał żadnych trudności z czytaniem gazet i
udowodnił mi to czytając na głos fragmenty artykułów. Byłem zdziwiony i
zapytałem jak tego dokonał.
“Robiłem to co mi powiedziałeś" — odrzekł.
“Co ci powiedziałem?" — spytałem.
“Powiedziałeś mi, żebym każdego dnia ćwiczył z tablicą Snella, co
uczyniłem, oraz żebym czytał najmniejszy możliwy druk codziennie, co
także robiłem".
Kolejny mężczyzna, u którego wysoka krótkowzroczność dodatkowo
była skomplikowana przez postępujący zanik nerwu wzrokowego, przy
czym wielu lekarzy odbierało mu nadzieję na poprawę jego stanu, uzyskał
poprawę tak wielką i w tak szybkim czasie, dzięki pomocy swojej
wyobraźni, że pewnego dnia w moim gabinecie kompletnie stracił nad
sobą panowanie. Podnosząc tablicę, którą trzymał w ręce, rzucił nią w
poprzek pokoju.
“To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe", — wykrzyknął — “Nie
mogę w to uwierzyć. Możliwość wyleczenia i strach przed
niepowodzeniem, to więcej niż mogę wytrzymać".
Z pewną trudnością uspokoiłem go i zachęciłem do dalszych
ćwiczeń. Później był w stanie czytać małe litery na tablicy jak osoba o
normalnym stanie wzroku. Następnie dałem mu do czytania mały druk.
Patrząc na czcionkę 5 pt , od razu powiedział, że dla niego nie jest możliwe
odczytanie tak małego druku. Powiedziałem mu jednakże, aby zastosował
taką samą procedurę, jaka okazała się pomocna przy widzeniu na
odległość. Było to wyobrażenie sobie czarnej kropki na fragmencie literki
podczas trzymania druku w odległości piętnastu cm. Po kilkukrotnym
sprawdzeniu “pamięci kropki", stał się zdolny do wyobrażenia sobie, że
widzi doskonale czarną kropkę na jednej z małych literek. Wówczas
ponownie stał się nerwowy i zapytany w czym problem, powiedział:
“Zaczynani czytać pięciopunktowy druk i boję się, że utracę kontrolę
na sobą".
Kolejny przykład to przypadek kobiety z dużą krótkowzrocznością
połączoną z początkowym stadium katarakty. W ciągu kilka dni wzrok uległ
poprawie z 3/200 (z trzech stóp widziała duże C) do 20/50 (z 20 stóp
widziała litery w linii 50). Zamiast stopniowo przechodzić w dół tablicy,
dokonała natychmiastowego skoku z linii pięćdziesiąt do linii dziesiątek. Po
przybliżeniu tablicy na odległość 7,5 cm poprosiłem, by popatrzyła na
literę O (z tej odległości widziała ją wyraźnie), a następnie o wyobrażenie,
że widzi kropkę na dole litery, oraz że dół litery jest najbardziej
zaczernioną częścią. Gdy już potrafiła to zrobić z bliska, odległość
stopniowo była zwiększana, aż potrafiła zobaczyć O z odległości 2 stóp.
Potem umieściłem tablicę w odległości dziesięciu stóp, zaś ona
wykrzyknęła:
“Doktorze, to niemożliwe! Litera jest zbyt mała. Zacznijmy od jakiejś
większej."
Jednakże po piętnastu minutach potrafiła odczytać małe O w linii
dziesiątek z odległości dwudziestu stóp.
ROZDZIAŁ 12
PRZESUWANIE WZROKU I KOŁYSANIE
Gdy oko o normalnym wzroku patrzy na literę, bez względu na to czy jest ona
daleko czy blisko, może się wydawać, że litera pulsuje, albo porusza się w
różnych kierunkach: na boki lub z dołu do góry, czy w obu tych kierunkach.
Jeśli przenosi się wzrok z litery na literę lub z jednej strony litery na jej
drugi brzeg, to nie tylko litera, ale nawet cała linia liter, czy tablica może
sprawiać wrażenie przesuwania się. Ten pozorny ruch wynika z
przesuwania się oka i zawsze jest skierowany w przeciwnym kierunku do
ruchu oka.
Jeśli ktoś patrzy na szczyt litery, litera znajduje się poniżej linii
wzroku i dlatego wydaje się poruszać w dół. Jeśli ktoś patrzy na podstawę
litery, litera jest powyżej linii widzenia i wydaje się poruszać do góry. Jeśli
ktoś patrzy na lewo od litery to jest na prawo od linii widzenia i sprawia
wrażenie poruszenia się w prawo. Patrząc na prawo, litera jest na lewo od
linii wzroku i wydaje się zmierzać na lewą stronę.
Osoby o normalnym wzroku rzadko są świadome tej iluzji i mogą
mieć trudności z jej doświadczeniem, lecz w każdym przypadku z jakim
miałem do czynienia, po upływie pewnego czasu można to było
zademonstrować. Przy wadach wzroku litery mogą wydawać się
nieruchome, albo nawet poruszać się w tym samym kierunku co oko.
Dla oka niemożliwe jest zatrzymanie się w jednym miejscu przez
czas dłuższy od jednej sekundy. Jeżeli tego spróbujemy, wytworzy się
napięcie i widok stanie się nieostry. Można to łatwo udowodnić poprzez
próbę utrzymania spojrzenia na jednej części litery przez wystarczająco
długi okres czasu. Bez względu na to jak dobry byłby wzrok, widok zacznie
się zamazywać, rozpraszać bardzo szybko i czasami wysiłek włożony w
próbę utrzymania tego stanu spowoduje ból. W przypadku nielicznych
wyjątkowych osób, obserwowany punkt może wydawać się utrzymywany
w nieruchomym polu widzenia przez dostateczną ilość czasu i dana osoba
może myśleć, że utrzymuje nieruchome spojrzenie, ale wynika to tylko z
tego, że ruchy oka są tak szybkie, iż widziane obiekty wydają się tym
samym symultanicznie nakładającymi się obrazami.
Gdy wzrok jest prawidłowy ruchy oka nie są widoczne, ale bezpośrednie
badanie oftalmoskopem zawsze może je wykazać. Przy badaniu jednego
oka, w czasie gdy drugie spogląda na małą powierzchnię wprost przed
sobą, badane oko (które podąża za ruchem drugiego) wykonuje ruchy w
różnych kierunkach po zmieniającej się orbicie, z góry na dół, z dołu do
góry oraz na boki. Przy normalnym wzroku te ruchy są niezmiernie szybkie
i nie towarzyszą mu żadne objawy wysiłku. W przeciwieństwie do tego,
przesuwanie oka z wadą wzroku jest wolniejsze, zakres ruchów
obszerniejszy, przesunięcia są gwałtowne, urywane i wykonywane z
objawami wysiłku.
Wykazano także, że oko jest zdolne do tak szybkich ruchów, że oftal-
moskop nie jest w stanie ich zarejestrować. Prawidłowo widzące oko może
odczytać czternaście liter na dolnej linii tablicy Snella z odległości
dziesięciu lub 15 stóp, w przyćmionym świetle, tak szybko, że wydaje się
jakby to było wykonane w jednej chwili. Ponadto należy dodać, że aby
rozpoznać litery w takich warunkach, trzeba wykonać około czterech
przesunięć oka na każdej literze. Gdy patrzymy z bliska, nawet gdy tylko
jedna część litery jest dobrze widziana, możemy ją rozpoznać, ale z daleka
rozpoznanie litery bez wykonania przesunięć oka z góry na dół i z boku na
bok jest niemożliwe. Trzeba ponadto dokonać przesunięć wzroku z litery
na literę, robiąc w czasie jednej sekundy około siedemdziesięciu
przesunięć.
Linia z małymi literami na tablicy Snella ma mniej niż stopę długości
i 0,6 cm wysokości i wymaga około siedemdziesięciu przesunięć na
sekundę, aby zobaczyć ją całą, w jednej chwili. Potrzeba wielu tysięcy
ruchów oka, aby zobaczyć obszar wielkości ekranu w kinie, ze wszystkimi
jego detalami, takimi jak osoby, zwierzęta, drzewa, itd. Żeby zobaczyć
szesnaście takich powierzchni na sekundę, jak to robimy w kinie,
potrzebna jest niewyobrażalna szybkość ruchów oka.
Nie tylko ludzkie oko i umysł są zdolne do takiej szybkości działania,
jednak aby działo się to bez napięcia i wysiłku, z maksymalną
efektywnością, zarówno oko, jak i umysł muszą być w stanie rozluźnienia.
Wprawdzie każdy ruch oka powoduje błąd refrakcji, jednak gdy ruch jest
nieznaczny to błąd jest minimalny. Z reguły przesunięcia są tak szybkie, że
nie pozostają na tyle długo, aby wady refrakcji mogły być wykryte za
pomocą retinoskopu. Ich obecność może zostać dostrzeżona dopiero po
zredukowaniu szybkości ruchów do czterech-pięciu na sekundę. Czas
podczas którego oko jest w stanie rozluźnienia jest znacznie dłuższy od
czasu, w którym występuje błąd refrakcji. Dlatego też przy normalnych
przesunięciach oka błędy refrakcji nie wykazują swojej obecności. Im
szybsze są nieświadome przesunięcia oka, tym lepsza jest wizja, ale jeżeli
ktoś usiłowałby być świadomym zbyt szybkich przesunięć, wytworzy stan
napięcia.
Niezbędnym warunkiem prawidłowego widzenia jest nieustanne
przesuwanie oka i te przesunięcia są uderzającą ilustracją mentalnej
kontroli niezbędnej w procesie prawidłowego widzenia. Proces ten wymaga
doskonałej umysłowej kontroli aby przeanalizować tysiące myśli i wrażeń
w ciągu sekundy, zaś każdy punkt fiksacji (zatrzymania wzroku) musi być
przemyślany oddzielnie, ponieważ niemożliwe jest myślenie o dwóch
rzeczach lub dwóch częściach jednej rzeczy naraz. Oko z wadą wzroku
usiłuje dokonać rzeczy niemożliwej poprzez patrzenie skoncentrowane na
jednym punkcie przez wystarczająco długi czas — to znaczy poprzez
gapienie się. Gdy patrzy na nieznaną literę i nie widzi jej, przedłuża
wpatrywanie się w nią z wysiłkiem zmierzającym do jej lepszego
zobaczenia. Takie zmagania zawsze skazane są na niepowodzenie i stają
się znaczącym czynnikiem doprowadzającym do wady wzroku.
Jedna z najlepszych metod jaką dotychczas odkryliśmy polega na
świadomym naśladowaniu nieświadomych przesunięć oka występujących
w normalnym oku i na doświadczaniu poruszających się obrazów
wytworzonych przez takie przesunięcia. Bez względu na to czy oko jest bez
wad, czy z wadami refrakcji, świadomie wykonywane przesunięcia wzroku i
kołysanie stanowią wielką korzyść i pomoc dla oka. Nie tylko oczy z wadą
wzroku, ale także normalnie widzące ulegają poprawie dzięki takim
ćwiczeniom. Przy wadach wzroku przesuwanie (jeżeli jest prawidłowo
wykonywane) daje oczom relaks i wypoczynek w stopniu równie wielkim
jak palming, i zawsze zmniejsza lub koryguje błąd refrakcji.
Oko bez wady wzroku nigdy nie próbuje zatrzymać się na jednym
punkcie przez czas dłuższy od jednej sekundy, a gdy się przesuwa (jak to
było wyjaśnione w rozdz. 8), to zawsze widzi gorzej poprzedni punkt
fiksacji. Gdy oko przestaje się szybko poruszać i widzieć gorzej przesunięty
punkt, wzrok także przestaje być prawidłowy, kołysanie zostaje
zatrzymane lub wydłużone, a czasami odwrócone. To są kluczowe
zagadnienia przy leczeniu za pomocą przesuwania wzroku.
Żeby zobaczyć poprzedni punkt fiksacji jako gorszy, oko z wadą
wzroku musi patrzeć znacznie dalej od niego, niż oko o normalnym
wzroku. Jeżeli oko przesuwa się na przykład tylko o 0,6 cm, może widzieć
poprzedni punkt fiksacji równie dobrze, albo równie źle jak przedtem i
zamiast rozluźnienia oczu osiąganemu dzięki przesuwaniu, jego napięcie
będzie wzrastać, nie pojawi się kołysanie, zaś ostrość widzenia obniży się.
Z odległości kilkunastu centymetrów oko może być zdolne do
“odpuszczenia pierwszego punktu fiksacji i jeżeli ten punkt nie będzie
utrzymywany przez okres dłuższy od jednej sekundy, dzięki przesuwaniu
wytworzy się stan rozluźnienia oka i tym samym będzie możliwe
odczuwanie stworzonej iluzji kołysania. Uzyskane korzyści są tym większe
im krótsze przesunięcia, ale nawet bardzo długie przesuwanie — trzy i
więcej stóp — pomaga tym, którzy nie mogą osiągnąć krótszej odległości.
Z drugiej strony, gdy ktoś jest już zdolny do wykonywania krótkich
przesunięć, długie przesunięcia pogarszają wizję. Kołysanie jest
potwierdzeniem tego, że przesuwanie zostało wykonane poprawnie i gdy
się pojawia, widoczność zawsze ulega poprawie. Możliwe jest przesuwanie
bez poprawy wzroku, ale nie można wytworzyć złudzenia kołysania bez
poprawy; gdy będzie można to zrobić przy długich przesunięciach, należy
stopniowo skracać zakres ruchu, aż dana osoba będzie mogła wykonać
przesuwanie z góry do dołu najmniejszej literki na tablicy, czy gdziekolwiek
i w tym czasie utrzymywać kołysanie. Później może stać się zdolna do
uzyskania świadomości pozwalającej na postrzeganie kołysania liter bez
świadomego przesuwania.
Bez względu na wielkość wady wzroku zawsze możliwe jest
przesuwanie i doświadczenie kołysania, tak długo jak długo poprzedzający
punkt fiksacji wzroku jest gorzej widoczny. Nawet diplopia i poliopia
(podwójne i wielokrotne widzenie, każde z osobna) nie stanowią
przeszkody (w pewnej mierze) w poprawie wzroku. Przeważnie oko z wadą
wzroku jest zdolne do przesunięć z jednej strony tablicy Snella na drugą
lub z punktu powyżej tablicy do punktu poniżej niej, oraz do
zaobserwowania, że w pierwszym przypadku tablica wydawała się
poruszać z boku na bok, podczas gdy w drugim przypadku wydawała się
poruszać w pionie.
Pacjenci cierpiący z powodu wysokiego stopnia fiksacji peryferyjnej,
aby zobaczyć pierwszy punkt fiksacji jako gorszy podczas ćwiczenia
przesuwania, będą potrzebowali skorzystać z niektórych metod opisanych
w rozdz. 8. Jednakże z reguły osoby, które nie mogą widzieć “gorzej" z
odległości, mogą to łatwo robić z bliska, jako że wzrok z tej odległości jest
najlepszy nie tylko w krótkowzroczności, ale równie często przy
dalekowzroczności. Gdy odczucie kołysania zostanie wytworzone z bliska,
odległość może być stopniowo powiększana, aż do momentu gdy ta sama
rzecz będzie odczuwana z odległości 20 stóp.
Jako sposób rozluźnienia i relaksacji oczu, poza ich zamknięciem, czy
też palmingiem, kołysanie i przesuwanie wzroku jest najbardziej owocną
metodą. Dzięki tej metodzie przeplatanej z relaksacją oczu i późniejszym
naprzemiennym przesuwaniem, osoby z bardzo poważnymi wadami
wzroku osiągały czasami chwilowe lub trwałe wyleczenie w ciągu kilku
tygodni.
Przesuwanie można wykonywać szybko lub powoli, stosownie do
stanu widzenia. Początkowo, przy szybkim przesuwaniu może wystąpić
napięcie, a wtedy punkt z którego się przesuwamy nie będzie widziany
gorzej i nie uzyska się efektu kołysania. W miarę postępów szybkość może
ulec zwiększeniu. Przeważnie jednak nie można doświadczyć kołysania,
jeśli przesuwanie jest szybsze niż dwa, trzy razy na sekundę.
Do kołysania z reguły może być użyty mentalny obraz litery w
sposób równie dobry jak rzeczywistej litery na tablicy. Dla niektórych osób
odwrotna sytuacja też jest prawdziwa, ale dla większości ludzi kołysanie
literą w umyśle jest łatwiejsze niż z faktycznym obrazem. Gdy staje się to
wykonalne, łatwiej jest potem wykonać kołysanie literami na tablicy Snella.
Dzięki zamiennemu stosowaniu kołysania umysłowego i wizualnego,
czasami uzyskuje się błyskawiczne postępy. Gdy tylko ulegnie poprawie
stopień relaksacji, kołysanie umysłowe może zostać skrócone, aż do
wyobrażenia sobie kołysania literą o wielkości gazetowej kropki. Gdy staje
się to możliwe, okazuje się być łatwiejsze od kołysania większą literą, zaś
wiele osób osiąga w ten sposób ogromne korzyści.
Bez względu na to jak wielki jest błąd refrakcji, wszyscy uzyskują
częściową albo całkowitą poprawę wzroku (co zostaje wykazane przez
retinoskop) przynajmniej przez okres sekundy, w chwili gdy udaje się im
zastosować z powodzeniem przesuwanie i kołysanie. Czas poprawy może
być tak krótki, że dana osoba może nie być tego świadoma, ale staje się
dla niej możliwe wyobrażenie sobie ostrego widzenia i dzięki temu staje się
możliwe utrzymanie stanu relaksacji na tyle długo by dotarła do niej
świadomość poprawionej ostrości wzroku. Na przykład po okresie
patrzenia w bok od tablicy dana osoba może z powrotem spojrzeć na
wielkie C i chwilowo (ok. sekundy) błąd refrakcji może być zmniejszony,
bądź skorygowany, co wykaże retinoskop. Jeszcze wtedy może nie pojawić
się świadomość poprawionej wizji. Jednakże poprzez wyobrażenie
wielkiego C jako widzianego lepiej, osiągnięty stopień relaksacji może być
wystarczająco przedłużony w czasie, aby stał się dostrzegalny poprzez
swoje efekty.
Gdy mentalne, czy wizualne kołysanie jest wykonywane z
powodzeniem, można stać się świadomym poczucia relaksacji jako
ogólnego kołysania. To wrażenie odnosi się do każdego obiektu, który
pojawi się w naszej świadomości. Ruch może zostać wyobrażony w każdej
części ciała do której skierujemy naszą uwagę. Może być też skierowany w
stronę krzesła na którym się siedzi lub nakierowany na jakikolwiek
przedmiot w pokoju, albo gdziekolwiek, gdzie tylko można sięgnąć
pamięcią. Budynki, miasto, cały świat może zostać rozkołysany. Dana
osoba będąc świadoma tego “uniwersalnego kołysania" może zapomnieć o
obiekcie od którego rozpoczęła kołysanie, ale tak długo jak długo jest
utrzymywana zdolność utrzymywania ruchu w kierunku przeciwnym do
pierwotnego ruchu oczu, albo ruchu wyobrażonego w umyśle, stan
relaksacji pozostanie utrzymany. Jeżeli jednak zmieni się kierunek wystąpi
napięcie. Wyobrażenie uniwersalnego kołysania nie jest trudne przy
zamkniętych oczach i niektórzy szybko potrafią to robić także z otwartymi
oczami. Później uczucie relaksacji, które towarzyszy kołysaniu, może być
odczuwane bez świadomości tego ostatniego, ale kołysanie zawsze się
pojawi gdy o nim pomyślimy.
Stan napięcia stanowi jedyną przyczynę przeszkadzającą w
kołysaniu. Niektórzy wkładają dużo wysiłku w to, aby kołysać literami.
Takie wysiłki są zawsze przeszkodą. Oczy i umysł nie kołyszą literami, ale
same się kołyszą. Oko może przesuwać się spontanicznie. Jest to praca
mięśni kierowana motorycznymi impulsami, ale kołysanie harmonizuje z
naturalnym przesuwaniem wzroku. Ono nie powoduje relaksacji, ale jest jej
rezultatem; chociaż samo w sobie nie posiada wartości, jest podobnie jak
kropka bardzo cenną wskazówką pozwalającą stwierdzić czy stan
relaksacji pozostaje utrzymany.
W różnych przypadkach przydatne są następujące ćwiczenia
przesuwania:
Nr l
(a) Popatrz na literę na tablicy Snella.
(b) Przesuń wzrok na literę w tej samej linii na tyle daleko, aby
pierwszą (tą poprzednio widzianą) zobaczyć gorzej.
(c) Ponownie popatrz na pierwszą widząc (lub nie) drugą gorzej.
(d) Patrz na litery naprzemiennie przez kilka sekund, widząc gorzej
tę, która nie jest aktualnie oglądana.
Prawidłowe wykonanie ćwiczenia pozwala lepiej widzieć obie litery,
przy czym powinno pojawić się wrażenie ruchu z boku na bok w kierunku
przeciwnym do ruchu oka.
Nr 2
(a) Popatrz na dużą literę.
(b) Popatrz na mniejszą literę z daleka od dużej. Ta większa powinna
być wówczas gorzej widoczna.
(c) Spójrz z powrotem (na dużą), (d) Powtórz sześć razy.
Przy poprawnym wykonaniu obie litery będą lepiej widoczne, zaś
tablica będzie się poruszać do góry i na dół.
Nr 3
Przesuwanie wzroku według powyższych metod umożliwia widzenie
litery w linii lepiej od innych, oraz (z reguły) zobaczenie jej ostrego obrazu
w trakcie krótkich przebłysków. Żeby ciągle widzieć literę potrzebujemy
uzyskać zdolność przesuwania wzroku ze szczytu litery do jej podstawy lub
z jej podstawy do szczytu, widząc gorzej część na którą nie patrzymy
bezpośrednio, wytwarzając przy tym wrażenie pionowego kołysania.
(a) Popatrz ponad szczytem litery, tak aby widzieć jej podstawę,
albo całą literę gorzej (nieostro).
(b) Popatrz na punkt wystarczająco daleko poniżej podstawy litery,
aby widzieć jej szczyt, albo całą literę gorzej.
(c) Powtórz sześć razy.
Poprawne wykonanie pozwala na poprawę widzenia, oraz wytwarza
wrażenie ruchu litery do góry i na dół. Stopniowo przesunięcie powinno
zostać skrócone tak, aby było możliwe przesuwanie wzroku pomiędzy
szczytem i podstawą litery przy jednoczesnym utrzymywaniu kołysania.
Teraz litera jest widoczna przez cały czas. Jeśli ćwiczenie się nie udaje,
rozluźnij oczy, zrób palming i spróbuj ponownie.
Można także ćwiczyć przesuwanie z jednej strony litery na jej drugą
stronę (lub pomiędzy punktami znajdującymi się po bokach liter), albo z
jednego jej rogu do punktu umieszczonego za jej drugim rogiem.
Nr 4
(a) Popatrz na literę z odległości, z której jest najlepiej widoczna. Przy
krótkowzroczności będzie to zapewne punkt odległy o stopę lub mniej od
twarzy. Przesuwaj wzrokiem od szczytu do podstawy litery dopóki nie
będziesz widział (na zmianę) jednej części gorzej od drugiej, oraz do czasu
gdy stopień zaczernienia litery nie ulegnie poprawie i nie zostanie
wytworzona iluzja kołysania.
(b) Teraz zamknij oczy i ćwicz mentalne przesuwanie ze szczytu do
podstawy litery.
(c) Otwórz oczy i popatrz na czystą ścianę powtarzając punkt (b).
Porównaj zdolność do mentalnego przesuwania i kołysania z
możliwościami robienia tego wzrokowo z małej odległości.
(d) Następnie popatrz na literę z daleka i ćwicz przesuwanie ze
szczytu do podstawy. Poprawne wykonanie charakteryzuje się poprawą
widzenia i wrażeniem kołysania.
Nr 5
Niektóre osoby, szczególnie dzieci widzą lepiej gdy ktoś wskazuje im
literę. W innych przypadkach stanowi to przeszkodę. Jeżeli stwierdzimy, że
metoda wskazywania jest pomocna, należy postępować w następujący
sposób:
(a) Każ komuś położyć koniec palca w punkcie położonym 7-10 cm
poniżej litery. Niech ćwicząca osoba spogląda na literę i przesuwa wzrok
na koniec palca widząc gorzej literę.
(b) Zmniejszaj dystans pomiędzy palcem a literą, początkowo do 5-8
cm, potem do 3-5 cm, a na koniec do l cm, postępując cały czas jak w
punkcie (a).
Ta metoda zastosowana prawidłowo pozwala na widzenie szczytu i
podstawy litery i na naprzemienne gorsze widzenie każdej z tych części
przy jednoczesnym wytworzeniu wrażenia kołysania. W następstwie tego
możliwe stanie się ciągłe widzenie litery.
Nr 6
Przy niedostatecznej wizji, co często zdarza się gdy ktoś patrzy na
małą literę, któraś z większych liter w liniach powyżej, albo nawet wielkie C
na szczycie tablicy wygląda na czarniejszą, niż litera na którą patrzymy.
Uniemożliwia to prawidłowe zobaczenie mniejszej litery. Żeby skorygować
ten rodzaj fiksacji peryferyjnej, popatrz na literę która jest najlepiej
widoczna i przesuń wzrok na mniejszą literkę. Jeśli ci się to uda, po kilku
chwilach mała literka wydawać się będzie czarniejszą od dużej. Jeśli po
kilku próbach nie uzyskasz powodzenia, rozluźnij oczy przy pomocy
palmingu i spróbuj jeszcze raz. Można ponadto przesuwać spojrzenie z
dużej litery do punktu znajdującego się w pewnej odległości poniżej małej
litery, stopniowo przybliżając się do niej w miarę poprawy widzenia.
Nr 7
Przesunięcia wzroku z tablicy oddalonej o 3 lub 5 stóp na tablicę
zawieszoną w odległości 10 lub 20 stóp okazuje się częstokroć skuteczne,
jako że nieświadoma pamięć litery widzianej z bliska pomaga przenieść
ten obraz na bardziej oddaloną tablicę.
Te zróżnicowane metody przesuwania wzroku ludzie będą odczuwać
w sposób bardzo odmienny; jako mniej lub bardziej satysfakcjonujące. Jeśli
nie udaje się zastosować z powodzeniem którejś z metod, należy po dwóch
lub trzech próbach poniechać jej i spróbować czegoś innego.
Kontynuowanie ćwiczeń, które nie przynoszą prawidłowych rezultatów jest
pomyłką. Skutkiem niepowodzeń jest stan napięcia, zaś jego przedłużanie
nie przynosi niczego dobrego.
Jeżeli ćwiczenia z tablicą są niemożliwe, można używać do tego celu
innych obiektów. Można na przykład przesuwać wzrok z jednego okna
oddalonego budynku na inne lub z jednej jego części na drugą, z jednego
samochodu na inny lub z jednej jego części na następną, wytwarzając w
każdym z tych przypadków iluzję poruszania się tych obiektów w kierunku
przeciwnym do ruchu oczu. Rozmawiając z ludźmi można przesuwać wzrok
z jednej osoby na następną lub z jednego fragmentu twarzy na następny.
Podczas czytania książki lub gazety można robić świadome przesuwanie z
jednego słowa lub litery na kolejne, albo z jednej części litery na inną.
Ponieważ przesuwanie wzroku i kołysanie angażują całą osobę do
wykonywania tego ćwiczenia, często stają się najbardziej skuteczną
metodą osiągania stanu relaksacji i w niektórych przypadkach przynoszą
bardzo znaczące rezultaty wyłącznie dzięki unaocznieniu faktu, że
wpatrywanie się pogarsza widzenie, zaś przesuwanie wzroku je poprawia.
Pewna rnoja pacjentka, szesnastoletnia dziewczyna z postępującą
krótkowzrocznością, bardzo szybko się wyleczyła przy pomocy
przesuwania wzroku. Przyszła do mojego gabinetu w bardzo mocno
przyciemnionych okularach, na skutek takiej ochrony przed światłem, była
na tyle oślepiona, że jej oczy były prawie zamknięte i miała wielkie
trudności z wyszukaniem drogi podczas poruszania się po pokoju. Jej
ostrość wzroku wynosiła 3/200 (widziała ostro wielkie C z odległości 3
zamiast 200 stóp). Zabroniono jej czytania, grania z nut na pianinie i
musiała porzucić myśl o kontynuowaniu nauki w szkole średniej.
Jej nadwrażliwość na światło została wyleczona w ciągu kilku minut
za pomocą nasłoneczniania przy zamkniętych oczach (zob. opis w rozdz.
24). Następnie posadziłem ją na wprost tablicy, poleciłem rozluźnić oczy, a
następnie spojrzeć na wielkie C. Na ułamek sekundy jej wzrok poprawił się
i na skutek powtarzanych ćwiczeń, mogła dostrzec, że nawet najmniejszy
wysiłek włożony w proces widzenia każdorazowo powoduje pogorszenie
widzenia. Poprzez naprzemienne patrzenie poza tablicę, a następnie na
litery w krótkich odstępach czasu (poniżej l sek.) wzrok pacjentki uległ tak
szybkiej poprawie, że w ciągu pół godziny osiągnął niemal normalną
ostrość widzenia dla patrzenia na odległość.
Później dałem jej do czytania czcionkę o wielkości 5 pt. Pierwsza
próba czytania natychmiast spowodowała poważny ból. Poleciłem
zastosować tę samą procedurę, która była przeprowadzona wcześniej z
użyciem tablicy Snella. W ciągu kilku minut przez alternatywne patrzenie
w bok i na pierwszą literę każdego słowa potrafiła czytać bez wysiłku,
dyskomfortu, czy bólu. Wyszła z mojego gabinetu bez okularów, widząc
drogę przed sobą bez żadnych trudności. Wielu innych pacjentów także
skorzystało z dobrodziejstw tej prostej metody.
ROZDZIAŁ 13
ZŁUDZENIA WZROKOWE
Osoby z wadą wzroku zawsze podlegają złudzeniom wzrokowym,
podobnie jak ludzie z normalnym wzrokiem. O ile jednak iluzje normalnego
wzroku wynikają ze stanu relaksacji, o tyle złudzenia osoby z wadą wzroku
są spowodowane stanem napięcia. Niektóre osoby z wadami refrakcji mają
nieliczne iluzje, inni znacznie więcej, ponieważ napięcie, które powoduje
błąd refrakcji nie jest tym samym rodzajem napięcia, które jest
odpowiedzialne za wrażenia iluzji.
Złudzenia wadliwego wzroku mogą być związane z postrzeganiem
koloru, wielkości, lokalizacji i formy oglądanych obiektów. Mogą zawierać
w sobie pojawianie się rzeczy, które nie istnieją i wiele innych
zadziwiających i interesujących przejawów.
Złudzenia koloru
Gdy dana osoba widzi czarne litery i jest przekonana, że są szare, żółte,
brązowe, niebieskie lub zielone, to cierpi z powodu złudzeń (iluzji)
dotyczących koloru. To zjawisko nie stanowi o odróżnianiu kolorów.
Osoba nie odróżniająca kolorów (daltonizm) nie potrafi rozróżnić
kilku barw, z reguły nie rozróżnia niebieskiego i zielonego. Ta niezdolność
jest stała i niezmienna.
Osoba cierpiąca na złudzenie koloru nie widzi fałszywie kolorów w
sposób stały i niezmienny. Podczas patrzenia na tablicę, czarne litery
mogą wydawać się jej początkowo szare, ale innym razem mogą przybrać
odcienie żółci, niebieskiego lub brązu. Niektórzy zawsze widzą czarne litery
jako czerwone; dla innych wydają się one być czerwonymi tylko
okazjonalnie. Chociaż wszystkie litery są tego samego koloru, niektórzy
mogą widzieć duże litery jako czarne, zaś małe jako żółte lub niebieskie.
Przeważnie, bez względu na to jakim wydaje się dany kolor duże
litery są widziane jako ciemniejsze.
Często różne kolory pojawiają się w tej samej literze, jej część jest
widziana jako czarna, a reszta może być szara lub w jeszcze innym
kolorze. Plamki czerni lub też innego koloru mogą pojawiać się na białym
tle, jak również plamki bieli lub innej barwy mogą zaistnieć na czerni.
Złudzenia rozmiarów
Duże litery mogą wydawać się małe, a małe dużymi. Jedna litera
może mieć normalne wymiary, podczas gdy inna o tej samej wielkości i z
tej samej odległości może wydawać się większa lub mniejsza niż
normalnie. Litera może mieć normalne wymiary z bliska i z daleka, ale w
środku tej odległości może mieć tylko połowę tych wymiarów. Jeżeli dana
osoba potrafi ocenić rozmiar litery w każdej odległości, aż do dwudziestu
stóp, jej wzrok jest w normie. Jeśli rozmiary zmieniają się wraz ze
zmianami odległości, to cierpi na złudzenie rozmiarów. Na duże odległości
ocena rozmiarów jest zawsze niedoskonała, ponieważ wzrok nie jest
perfekcyjny przy takich odległościach, nawet jeśli jest w normie przy
zwykłych odległościach. Gwiazdy wydają się być kropkami, ponieważ
wzrok nie ma możliwości widzieć dobrze obiektów z takich odległości.
Świeca widziana z odległości pół mili wydaje się być mniejsza niż z bliska,
ale widziana przez teleskop dający precyzyjny obraz z tej odległości,
będzie miała te same rozmiary co z bliska. Wraz z poprawą widzenia
wzrasta zdolność do prawidłowego oceniania rozmiarów.
Skorygowanie wady refrakcji wyłącznie za pomocą okularów,
pozwala na podobne ocenianie rozmiarów jak czyni to normalne oko,
jednakże ta zdolność może się znacznie różnić wśród osób mających ten
sam błąd refrakcji. Osoba o dziesięciu dioptriach krótkowzroczności,
nosząca okulary korekcyjne może (rzadko) być zdolna do prawidłowego
oceniania wymiarów. Kolejna osoba o tym samym stopniu
krótkowzroczności i takich samych okularach może widzieć rzeczy o
połowę, albo dwie trzecie mniejsze niż w rzeczywistości. Jak z tego wynika
błąd refrakcji ma niewiele wspólnego z nieprawidłową percepcją
rozmiarów.
Złudzenia formy
Okrągłe litery mogą wydawać się kwadratowe lub trójkątne. Litery
proste mogą jawić się jako zakrzywione. Litery o regularnych kształtach
mogą wydawać się bardzo nieregularne. Okrągłe litery mogą sprawiać
wrażenie, że posiadają w środku szachownicę, albo krzyż. Krótko mówiąc
istnieje nieskończona różnorodność możliwych do zobaczenia
zniekształconych form. Na ten rodzaj wady wzroku wpływają takie czynniki
jak: oświetlenie, odległość i otoczenie. Wiele osób widzi prawidłową formę
litery po zakryciu innych liter, lecz tracą tę umiejętność gdy inne litery są
widoczne. Pokazanie wskaźnikiem umiejscowienia litery pomaga niektórym
ją zobaczyć. Innym wskaźnik może tak bardzo przeszkadzać, że tym
bardziej nie mogą zobaczyć litery.
Złudzenia ilości
Często osoby z wadami wzroku obserwują zwielokrotnienie obrazu,
zarówno przy patrzeniu obydwoma oczami, jak i przy widzeniu jednym
tylko okiem. Sposób w jaki te zwielokrotnione obrazy przejawiają swoje
istnienie jest czasami ogromnie ciekawy. Na przykład pacjent ze starczow-
zrocznością czyta wyraz HAS normalnie obojgiem oczu. Słowo PHONES
czyta prawidłowo okiem lewym, lecz gdy czyta je prawym okiem widzi
podwójnie literę P, której wyobrażony widok jest usytuowany nieco na lewo
od rzeczywistej litery. Lewe oko chociaż widziało prawidłowo słowo
PHONES, zwielokrotniało ostrze szpilki, podczas gdy główka pozostawała
pojedyncza w chwili gdy szpilka ustawiona była pionowo. Po zmianie
pozycji na poziomą, ostrze szpilki widziane było pojedynczo, a główka była
zwielokrotniona. Gdy ostrze szpilki zostało położone poniżej małej literki,
obraz ostrza ulegał czasami podwojeniu, podczas gdy literka pozostawała
w normie.
Za tego rodzaju zjawiska nie odpowiada żaden błąd refrakcji. Są to
wyłącznie sztuczki umysłu. Ilość sposobów wskutek których powstają
zwielokrotnione obrazy jest nieskończona. Są one czasami umiejscowione
pionowo, czasem poziomo lub ukośnie, a czasami w formach okręgów,
trójkątów i innych figur. Ich liczba również może wahać się od dwóch do
trzech, czterech i więcej. Mogą być nieruchome, albo zmieniać swoją
pozycję w różnym tempie. Wykazują także nieskończoną różnorodność
kolorów, włącznie z bielszym od tła odcieniem bieli.
Złudzenia lokalizacji
Kropka postawiona przy literze, na tym samym poziomie co
podstawa litery, może sprawiać wrażenia zmiany swojej pozycji na wiele
różnych i zadziwiających sposobów. Jej odległość od litery może się
zmieniać. Może nawet pojawić się po drugiej stronie litery. Może także
wydawać się być ponad albo poniżej linii. Niektórzy postrzegają litery
ustawione w nieregularnym szyku. W przypadku słowa AND litera D może
zająć miejsce N lub pierwsza litera może zamienić się miejscami z ostatnią.
Te wszystkie rzeczy są umysłowym złudzeniem. Czasami litery
wydają się być dalej niż ma to miejsce w rzeczywistości, mogą wydawać
się odległe o milę. Osoby zakłopotane złudzeniem odległości zapytują
czasami, czy nie uległa zmianie pozycja tablicy.
Złudzenia nieistniejących obiektów
Przy wadach wzroku umysł nie tylko przekręca widziane przez oko
obrazy, ale ponadto wyobraża sobie, że widzi nieistniejące rzeczy. Pośród
złudzeń tego typu znajdują się ruchome cętki, które tak często zdają się
pojawiać przed oczami obciążonymi wadą wzroku, a nawet przed oczami
bez wad. Te cętki naukowo zwane muscae yolitantes lub “latającymi
muszkami", chociaż nie mają istotnego znaczenia, nie są niczym innym jak
napięciem umysłu. Pochłaniają jednakże tak wiele uwagi i z reguły
alarmują dotknięte nimi osoby na tyle mocno, że zostały dłużej omówione
w rozdziale 19.
Złudzenia uzupełniania kolorów
Osoba z wadą wzroku po odwróceniu spojrzenia od czarnego, białego
albo jaskrawo kolorowego obiektu i po zamknięciu oczu często przez kilka
sekund wyobraża sobie, że widzi obiekt w dopełniającym, albo niemal
uzupełniającym kolorze. Jeżeli obiekt jest czarny na białym tle, biały obiekt
będzie widziany na czarnym tle. Jeśli obiekt jest czerwony, może być
widziany jako niebieski, zaś jeśli jest niebieski może się wydawać
czerwony. Te iluzje, które są znane jako powidoki mogą być także (chociaż
nieco rzadziej) być dostrzegane przy otwartych oczach skierowanych na
jakiekolwiek tło i często są na tyle żywe, że wydają się być rzeczywiste.
Złudzenia koloru słońca
Osoby o normalnym wzroku widzą słońce w kolorze białym, jest to
najbielsza biel, lecz jeśli występuje wada wzroku może pojawić się niemal
każdy kolor — czerwony, zielony, purpurowy, żółty, itd. Przez niektóre
osoby z wadą wzroku było ono nawet opisywane jako całkowicie czarne. Z
przyczyn atmosferycznych zachodzące słońce jest zwyczajowo
postrzegane jako czerwone, ale w wielu przypadkach te przyczyny nie są
wystarczające do zmiany koloru słońca, podczas gdy ono nadal dla osób z
wadą wzroku wydaje się być czerwone, gdy osoby z prawidłowym
wzrokiem widzą je jako białe. Gdy czerwień słońca jest tylko złudzeniem i
nie jest spowodowana warunkami atmosferycznymi, obraz słońca
utrwalony na błonie aparatu fotograficznego będzie biały, podobnie jak
promienie zogniskowane przez soczewkę szkła powiększającego. To samo
odnosi się do czerwieni księżyca.
Ciemne plamki, które pojawiają się po spoglądaniu w Słońce
Większość ludzi po patrzeniu na słońce widzi czarne lub kolorowe
plamy, które mogą pozostać przez okres od kilku minut do (nawet) roku i
dłużej, lecz nigdy nie są trwałe. Te plamy są także iluzjami i nie są
spowodowane, jak się zwykło przypuszczać, żadnymi organicznymi
zmianami w oku. Nawet całkowita ślepota, która czasem jest chwilowym
efektem parzenia na słońce, jest wyłącznie błędnym zinterpretowaniem
przez oko zjawiska sensorycznego.
Złudzenie migotania gwiazd
Myśl, że gwiazdy migoczą została utrwalona w piosenkach, w
opowiadaniach i generalnie jest akceptowana jako naturalny porządek
rzeczy, lecz można udowodnić, iż to, co bierze się za migotanie, jest
zwykłą iluzją umysłu.
Wady wzroku jako złudzenie i ich przyczyny
Każde złudzenie posiadania wady wzroku jest rezultatem napięcia
umysłowego. Gdy umysł jest z jakiegoś powodu zaniepokojony, bardzo
łatwo może się pojawić iluzja każdego typu. Nie tylko ten rodzaj napięcia
różni się od napięcia powodującego błędy refrakcji, lecz można wykazać,
że każdemu z poszczególnych rodzajów złudzeń odpowiada odmienny
rodzaj napięcia. Zmiany koloru niekoniecznie muszą wpływać na rozmiar
czy formę obiektów, czy też powodować innego rodzaju złudzenia. Można
widzieć doskonale kolor litery, albo części litery bez rozpoznawania jaka to
jest litera. Aby dokonała się zmiana czarnej litery na niebieską, żółtą, czy
na inny kolor potrzebne jest wytworzenie nieświadomego napięcia, które
przypomni lub spowoduje wyobrażenie koloru, o którym mowa. Zmiana
formy obiektu wymaga nieświadomego napięcia pozwalającego zobaczyć
omawianą formę. Przy małej dozie praktyki każdy może nauczyć się
wytwarzać złudzenia formy, czy koloru poprzez świadome napięcie
wytwarzane w taki sam sposób, w jaki inni czynią to nieświadomie. Jeżeli
złudzenie zostanie spowodowane w ten sposób, będzie można stwierdzić
także fiksację peryferyjną oraz błąd refrakcji.
Rodzaj napięcia będący przyczyną zwielokrotnienia obrazu różni się
od napięcia powodującego złudzenia koloru, rozmiarów i formy. Większość
osób po kilku próbach z łatwością może na własne życzenie wytworzyć
poliopię (zwielokrotnienie widzianego obrazu). O ile napięcie jest
wystarczająco duże, wpatrywanie się lub zezowanie pozwala z reguły
widzieć jeden przedmiot podwójnie. Poprzez patrzenie ponad źródłem
światła lub nad literą, próbując zarazem widzieć je równie dobrze jak przy
bezpośrednim spojrzeniu na obiekt, możnaxwytworzyć złudzenie wielu
świateł, czy liter ustawionych pionowo. Przy wystarczająco silnym napięciu
może ich być około tuzina. Patrząc w bok od światła czy litery albo ukośnie
pod dowolnym kątem, obrazy będą ustawione poziomo albo ukośnie.
Żeby zobaczyć obiekty w błędnej lokalizacji, jak to ma miejsce w
przypadku słowa, gdzie pierwsza litera zajmuje miejsce ostatniej,
potrzebna jest dawka fiksacji peryferyjnej oraz nauka wyobrażania sobie
sytuacji niecodziennych.
Czarne lub kolorowe plamy widziane po patrzeniu na słońce,
podobnie jak dziwne kolory, które wydają się spowodowane przez słońce,
są także rezultatem napięcia umysłowego. Gdy ktoś staje się zdolny do
spoglądania na słońce bez napięcia (zob. rozdz. 24), zjawiska tego rodzaju
natychmiast znikają.
Powidoki były łączone z reguły ze zmęczeniem siatkówki,
przypuszczało się, że była ona zanadto pobudzana przez pewien rodzaj
koloru, tak że nie mogła go już dłużej postrzegać i dlatego szukała ulgi w
dopełniającym kolorze. Zgodnie z tym, można przypuszczać, że
zmęczonym patrzeniem na czarne C na tablicy przykładowo ulgę
przyniesie zobaczenie białego C. Takie wyjaśnienie tego zjawiska jest
bardzo proste, ale zbyt trudno w nie uwierzyć. Oczy zamknięte nie mogą
widzieć i gdy w tych warunkach wydaje im się, że widzą, jest oczywiste, że
pacjent cierpi na mentalne złudzenie, w którym siatkówka nie ma żadnego
udziału. Ponadto może widzieć nie istniejące przedmioty i jeżeli widzi na
przykład wielkie C na tle zielonej ściany (na której nic takiego się nie
znajduje), staje się oczywiste, że pacjent cierpi na złudzenie mentalne. W
rzeczywistości powidoki wykazują zwyczajną utratę psychicznej kontroli i
przydarzają się w warunkach, gdy występuje wada refrakcji, która także
jest spowodowana utratą kontroli umysłu nad procesem widzenia. Każdy
może spowodować u siebie wrażenie powidoku poprzez próbę wyraźnego
zobaczenia naraz całego wielkiego C — czyli w warunkach napięcia — lecz
można także spoglądać na obiekt długo, dzięki centralnej fiksacji, bez tego
typu efektów ubocznych.
Przy niedoskonałym wzroku widzimy z reguły migoczące gwiazdy,
ale nie znaczy to, że tak jest w rzeczywistości. Z tego powodu staje się
oczywiste, że stan napięcia powodujący zjawisko migotania różni się od
napięcia powodującego wady refrakcji. Jeżeli ktoś spogląda na gwiazdy bez
usiłowania zobaczenia ich, one nie migoczą i jeśli pojawia się iluzja
migotania, można ją usunąć przy pomocy “kołysania gwiazdą". Z drugiej
strony można spowodować także migotanie planet, a nawet księżyca, jeżeli
ktoś “napnie się" wystarczająco mocno, chcąc je dokładnie zobaczyć.
Złudzenia normalnego wzroku
Złudzenia, którym podlega normalny wzrok mieszczą w sobie
wszystkie zjawiska zachodzące podczas centralnej fiksacji. Gdy oko o
prawidłowym wzroku patrzy na literę na tablicy najlepiej widzi punkt, na
którym skupiony jest wzrok, zaś wszystkie pozostałe rzeczy, znajdujące się
w polu widzenia, wydają się mniej wyraźne. W rzeczywistości cała litera, a
nawet wszystkie litery mogą być widziane jako doskonale czarne i
wyraźne, zaś wrażenie, że jedna część litery jest czarniejsza od reszty jest
złudzeniem. Jednakże Normalne oko może przesuwać się tak szybko, że
stworzy wrażenie iż cała linia małych literek widziana jest równie dobrze i
jednocześnie. Oczywiście taki obraz nie występuje na siatkówce. Każda
litera jest widziana osobno, jak to zostało wykazane w poprzednim
rozdziale, zatem litery widziane z odległości 10 czy 20 stóp nie mogą
zostać rozpoznane, dopóki oko nie zrobi ok. czterech przesunięć na każdej
z nich. Żeby wytworzyć wrażenie równoczesnego obrazu czternastu liter,
na siatkówce musi zostać zreprodukowanych, około sześćdziesięciu-
siedemdziesięciu obrazków (przy czym każdy z nich jest postrzegany z
jednym punktem wyraźniej widzianym od innych). Myśl, że te litery są
równocześnie widziane, jest iluzją.
Spotykamy się tutaj z dwoma różnymi rodzajami iluzji. W pierwszym
przypadku wrażenie przeniesione do mózgu zgadza się z obrazem
wytworzonym na siatkówce, ale nie odpowiada faktom. W drugim
przypadku wrażenia odbierane przez umysł zgadzają się z faktami, ale nie
odpowiadają obrazowi na siatkówce.
Prawidłowo widzące oko z reguły widzi tło na jakim wydrukowana
jest litera, jako bielsze niż w rzeczywistości. Patrząc na litery na tablicy
Snella widać białe paski na marginesach liter, a przy czytaniu drobnego,
pięciopunktowego pisma widać je pomiędzy liniami liter. We wnętrzu liter
biel jest bardziej intensywna niż w rzeczywistości. Osoby, które nie potrafią
czytać pięciopunktowej czcionki, mogą dostrzegać tę iluzję mniej wyraźnie.
Im biel jest wyraźniej widziana, tym lepszy jest stan wzroku i jeżeli
świadomie potrafimy sobie to złudzenie wyobrazić (przy prawidłowym
widzeniu jest to wyobrażane nieświadomie) wzrok ulegnie poprawie. Jeżeli
zakryjemy linie drukowane pięciopunktową czcionką, paski pomiędzy nimi
rozproszą się. Gdy popatrzymy normalnym wzrokiem na litery przez szkło
powiększające, złudzenie nie zniknie, ale intensywność bieli i czerni
ulegnie osłabieniu. W podobnym przypadku percepcja tego złudzenia przez
oko z wadą wzroku znacznie się poprawi, niemniej pozostanie znacznie
mniej intensywna, niż biel i czerń widziana okiem bez wad.
Opisywane szczegółowo w poprzednim rozdziale złudzenie ruchu
wytwarzane przez przesuwanie, musi być także zaliczone do złudzeń
charakterystycznych dla prawidłowego widzenia, w dodatku musi być to
percepcja obiektów znajdujących się w pozycji pionowej. To ostatnie jest
najbardziej zdumiewającym ze wszystkich złudzeń. Ułożenie głowy nie ma
znaczenia, podobnie jak nieważny jest fakt, że obraz na siatkówce jest
odwrócony, my zawsze widzimy rzeczy prawidłowo - pionowo -stojące.
ROZDZIAŁ 14
WIDZENIE W UTRUDNIONYCH WARUNKACH
Według ogólnie akceptowanych zasad higieny dotyczących ochrony
wzroku, niezmiernie ważna jest troska o unikanie wpływu dużej ilości
niekorzystnych czynników, których jakże często nie sposób uniknąć i pod
wpływem których wiele osób ma nieprzyjemne przeświadczenie, że sami
sobie “zepsuli wzrok". Jasne, sztuczne, czy przyćmione światło, nagłe
zmiany jego natężenia, mała czcionka, czytanie w pojazdach, czy też w
pozycji leżącej i temu podobne, od dawna były określane jako “szkodliwe
dla oczu". Przerażająco szkodliwy efekt tych czynników został opisany w
wielu tomach publikacji zalegających w bibliotekach.
Wszystkie te supozycje są całkowicie sprzeczne z prawdą. Gdy
korzystamy z naszych oczu w sposób prawidłowy w niesprzyjających
warunkach, wzrok nie tylko nie ulega pogorszeniu, ale nawet odnosi z nich
korzyści, ponieważ w takich okolicznościach do lepszego widzenia
potrzebny jest większy stopień relaksacji, niż w odpowiednio lepszych
warunkach. Wprawdzie niekorzystne warunki początkowo mogą
powodować poczucie dyskomfortu, nawet dla osób o prawidłowym wzroku,
ale uważne przebadanie wielu przypadków pozwoliło udowodnić, że
poważne niedogodności pojawiały się tylko u osób z wadą wzroku. Jednak i
te osoby (jeśli ćwiczyły centralną fiksację) szybko przystosowywały się do
tego typu okoliczności i dzięki nim uzyskiwały szereg korzyści.
Chociaż oczy zostały stworzone do tego by reagować na światło,
generalny lęk przed wpływem tego czynnika na organy wzroku kieruje
zarówno profesjonalnymi medykami, jak i laikami. Przy wielu chorobach
niektórzy pacjenci mają wrażenie, że są przetrzymywani tygodniami,
miesiącami, a nawet latami w ciemnym pokoju, albo że mają
zabandażowane oczy.
A oto przykład czcionki 5 pt.

Kładziemy się na plecach, na niezbyt miękkim (i


nie zapadniętym) łóżku, lub materacu. Pod głową niewielka
poduszka. Zamykamy oczy i oddychamy swobodnie, ręce wzdłuż
tułowia. Wyobrażamy sobie, że całe ciało staje się coraz to
bardziej ciężkie, że powosie lekko w materac, staramy się
odczuć kontakt i dotyk całego naszego ni z podłożem na którym
leżymy. Wyobrażamy sobie, że nasza lewa noga staje się coraz
bardziej miękka i ciężka. Jakby była zrobiona z miękkiego
ołowiu, tak że praktycznie nie jeste-

Ten powszechny strach przed światłem oparty jest na nader kruchej


podstawie. Nie można oczywiście zaprzeczyć, że oślepiające źródło światła
może chwilowo wywołać nieprzyjemne objawy, ale zarówno kliniczne jak i
eksperymentalne badania, mające określić patologiczny wpływ światła na
oczy albo trwałe pogorszenie wzroku pod wpływem silnego światła,
wykazały wyłącznie jego pozytywny wpływ. W przeprowadzonych przeze
mnie eksperymentach stosowanie silnego źródła światła nigdy nie
spowodowało dłuższej niesprawności wzroku.
To nie światło, ale właśnie ciemność jest niebezpieczna dla oka.
Dłuższe odcięcie od źródła światła zawsze obniża zdolność widzenia i może
przyczynić się do stanów zapalnych oka. Powszechna obawa przed
czytaniem małych liter lub wykonywaniem precyzyjnych robót przy słabym
oświetleniu jest także pozbawiona podstaw. Tak długo, jak długo światło
jest wystarczające, aby widzieć bez poczucia dyskomfortu, nie jest to
szkodliwe i może być pożyteczne.
Przypuszcza się, że nagłe kontrasty w natężeniu światła mogą być
szczególnie szkodliwe dla oka, lecz nie znalazłem żadnego potwierdzenia
dla tego rodzaju teorii. Nagłe zmiany światła niewątpliwie stanowią kłopot
dla wielu osób, ale daleko im do czynników patogennych. We wszystkich
obserwowanych przeze mnie przypadkach stwierdziłem ich korzystne
oddziaływanie. Osoby z wadą wzroku cierpią z powodu niedostosowania
wynikającego z pogorszenia wizji spowodowanej zmianami intensywności
światła. Pogorszenie widzenia zawsze jest chwilowe i jeżeli oko jest
wytrwale eksponowane w takich warunkach, okaże się to korzystne dla
wzroku.
Polecam ćwiczenia polegające na naprzemiennym czytaniu w jasnym
i przyćmionym świetle lub na przechodzeniu z ciemnego do jasnego pokoju
i odwrotnie. Nawet tak szybkie i raptowne zmiany światła, jakie wywołuje
obraz filmowy są na dłuższą metę korzystne dla oczu. Zawsze doradzam
osobom z wadą wzroku częste wizyty w kinie i ćwiczenie tam centralnej
fiksacji. Takie osoby szybko przystosowują się do błyskającego światła i
dzięki temu lepiej tolerują inne rodzaje oświetlenia i odbicia światła.
Przypuszcza się, że czytanie jest jednym z koniecznych negatywnych
czynników cywilizacji, przy czym panuje przekonanie, że unikanie małego
druku i stwarzanie szczególnie korzystnych warunków do czytania może
zminimalizować szkodliwy wpływ tej czynności. Wykonano szeroko
zakrojone badania dotyczące wpływu różnych krojów pisma na wzrok
dzieci w wieku szkolnym, wielkości czcionki, jej odcienia, odstępu
pomiędzy literami, przestrzeni pomiędzy liniami, długości linii, itd. Dzieci
mogą się nudzić książką wydrukowaną małymi literami, ale nie widziałem
nigdy żadnego powodu, który pozwalałby przypuszczać, że ich oczy (lub
jakiekolwiek inne oczy), mogłyby ponieść szkodę w wyniku czytania tego
rodzaju czcionki. Przeciwnie, czytanie pięciopunktowego pisma,
wykonywane bez uczucia dyskomfortu, niezmiennie okazywało się być
korzystne, przy czym pozytywny efekt zwiększał się wraz z
przyciemnianiem światła, przy którym można jeszcze czytać i z
przybliżaniem tekstu do oczu. Przy użyciu tych prostych środków poważny
ból oczu znikał w ciągu kilku minut, a nawet natychmiast.
Wynika to z tego, że pięciopunktowy tekst nie może być czytany w
półmroku i blisko oczu dopóki oczy nie są zrelaksowane, podczas gdy duży
druk można czytać przy dobrym świetle i z normalnej odległości w sytuacji
gdy oczy znajdują się w stanie napięcia. Gdy można odczytać go w
niesprzyjających warunkach, czytanie normalnego druku w standardowych
okolicznościach ulega ogromnej poprawie. Przy krótkowzroczności,
napięcie związane z widzeniem pięciopunktowego tekstu może być
pożyteczne, ponieważ stopień krótkowzroczności zawsze ulega
zmniejszeniu, gdy wytwarza się napięcie spowodowane patrzeniem na
bardzo bliskie obiekty, co czasami przeciwdziała tendencji do wytwarzania
stanu napięcia przy patrzeniu na odległe przedmioty, które to napięcie
zawsze jest związane z powstawaniem wady krótkowzroczności. Dla
niektórych krótkowidzów korzystne jest nawet samo napięcie związane z
patrzeniem na druk tak mały, że nie może być odczytany.
Wiele osób w trosce o swój wzrok unika czytania w pojazdach, lecz w
związku z postępem cywilizacji muszą one spędzać znaczną część czasu w
środkach komunikacji i spora grupa nie ma możliwości czytania w innym
czasie. Byłoby zatem bezowocne oczekiwać, że zaprzestaną
praktykowania lektury podczas podróży. Na szczęście teoria o szkodliwości
czytania w trakcie jazdy nie jest oparta na faktach. Oglądanie
poruszających się obiektów początkowo powoduje napięcie i pogorszenie
się ostrości widzenia, lecz jest to tylko chwilowe zjawisko i wraz z praktyką
poprawia się ostrość widzenia.
Czytanie w pozycji leżącej to chyba najbardziej i najczęściej
zwalczane przyzwyczajenie rzekomo niszczące wzrok. Na szkodliwość tego
rodzaju aktywności przytaczano szereg wymyślnych argumentów, lecz ten
sposób czytania jest na tyle przyjemny, że prawdopodobnie niewiele osób
przejęło się grożącymi konsekwencjami. Z satysfakcją mogę oświadczyć, iż
odkryłem, że te “konsekwencje" działają raczej z korzyścią niż ze szkodą
na wzrok. Podobnie jak przy używaniu wzroku w innych nie sprzyjających
okolicznościach jest dobrą rzeczą móc czytać na leżąco, zaś czynność ta
wraz z praktyką staje się coraz łatwiejsza. W pozycji wyprostowanej, z
dobrym światłem padającym znad lewego ramienia, można czytać przy
pewnym stopniu napięcia wzroku, ale w pozycji leżącej, przy
niekorzystnym ustawieniu światła oraz czytanych stron, czytanie jest
możliwe tylko w stanie relaksacji. Każdy, kto potrafi czytać leżąc bez
poczucia dyskomfortu, nie powinien mieć najmniejszych trudności przy
czytaniu w normalnych warunkach.
Widzenie w utrudnionych warunkach jest dobrym treningiem
umysłowym. Początkowo umysł może być rozproszony niesprzyjającym
otoczeniem, lecz po przystosowaniu się do tego rodzaju otoczenia, w miarę
poprawy psychicznej kontroli wzrok ulega poprawie. Rekonwalescent nie
musi od razu uprawiać maratonu, nie można także oczekiwać od osoby z
wadą wzroku, aby (bez odpowiedniego przygotowania) wpatrywała się w
południowe słońce. Lecz, tak jak osoba poważnie chora, może stopniowo
wzmacniać swoje siły, że nie straszny będzie dla niej maraton, tak oko z
wadą wzroku może być przyuczone do stanu poprawnego widzenia, gdzie
warunki widzenia postrzegane ogólnie jako rujnujące wzrok, staną się nie
tylko bezpieczne dla oczu, ale nawet korzystne.
ROZDZIAŁ 15
OPTIMUM I PESIMUM CZYLI TO CO NAJLEPSZE I TO CO
NAJGORSZE
Niemal we wszystkich przypadkach wad wzroku spowodowanych błędami
refrakcji istnieje taki obiekt albo obiekty, które mogą być widziane z
normalną ostrością wzroku. Nazwałem te obiekty mianem “optimum". Z
drugiej strony są takie obiekty, które osoby o prawidłowym wzroku widzą
zawsze w sposób niedoskonały, wytwarzając przy tym błąd refrakcji
dostrzegalny podczas badania za pomocą retinoskopu. Te obiekty zostały
przeze mnie nazwane “pesimum". Dany obiekt może stać się optimum
albo pesimum zgodnie z tym w jaki sposób oddziaływuje na umysł. Można
to w łatwy sposób wytłumaczyć.
Dla wielu dzieci twarz matki to optimum, zaś twarz nieznanej osoby
stanowi pesimum. Pewna krawcowa zawsze potrafiła nawlec cieniutką
jedwabną nitkę na igłę nr 10 bez użycia okularów, podczas gdy musiała
zakładać okulary przy przyszywaniu guzików, gdyż nie widziała dziurek.
Była także nauczycielką krawiectwa i uważała, że dzieci są głupie,
ponieważ nie potrafią określić różnicy pomiędzy odcieniami czerni. Mogła
dobierać kolory bez porównywania ich z przykładami, chociaż nie mogła
zobaczyć czarnej kreski na fotografii, która nie była cieńsza od jedwabnej
nici, nie mogła także zapamiętać obrazu czarnej kropki. Pewien bednarz
zatrudniony przez lata jako brakarz przy taśmie, gdzie w szybkim tempie
przesuwały się beczki, potrafił bez problemów zauważyć ich wady, chociaż
jego wzrok przy patrzeniu na inne obiekty wykazywał bardzo dużą wadę.
Osoby ze znacznie lepszym wzrokiem nie potrafiły wskazać beczek z
defektami. Znajomość tego rodzaju obiektów pozwala na patrzenie na nie
bez napięcia wzroku — czyli bez usiłowania widzenia ich. Dlatego beczki
stanowiły optimum dla kontrolera jakości, zaś oko igły i kolory jedwabiu dla
krawcowej. Przedmioty i postacie nieznane zawsze stanowią pesimum, jak
to zostało wykazane w rozdziale 4.
W innych przypadkach trudno jest wytłumaczyć tendencje umysłu do
czynienia z jednych obiektów pesimum, a z innych optimum. Nie można
także wyjaśnić, dlaczego jeden obiekt może być w pewnych
okolicznościach i w pewnej odległości optimum, a w innych przypadkach
już nie. Pośród tych wszystkich niepoliczalnych optimów często bywa
jednym z nich szczególna litera na tablicy Snella. Jeden z moich pacjentów
potrafił widzieć literę K w linii 40, 15 i 10 (stóp), lecz nie był w stanie
rozróżnić żadnej innej litery w tych liniach, chociaż większość tego typu
pacjentów potrafi widzieć inne litery z uwagi na to, że ich obrys jest
znacznie bardziej prosty niż ma to miejsce w przypadku litery K.
Pesimum może być równie kuriozalne i niewytłumaczalne jak
optimum. Litera V w swych zarysach jest tak prosta, że większość może ją
widzieć, przy niemożności zobaczenia innych liter w tej samej linii. Pomimo
tego niektóre osoby są niezdolne do rozróżnienia jej z jakiegokolwiek
dystansu, chociaż mogą czytać inne litery w tym samym słowie, czy linii na
tablicy. Inne osoby z kolei będą niezdolne nie tylko do rozpoznania litery V
w słowie, ale także do przeczytania jakiegokolwiek słowa zawierającego tę
literę. Ich wzrok ulega pogorszeniu zarówno przy patrzeniu na pesimum
jak i na inne obiekty.
Niektóre litery albo obiekty stają się pesimum wyłącznie w
szczególnych okolicznościach. Litera może stać się pesimum w sytuacji
gdy znajduje się na końcu lub na początku linii lub zdania, zaś nie być nim
w innych przypadkach. Gdy zwrócimy uwagę pacjenta na fakt, że litera
widziana w jednej pozycji powinna być na zdrowy rozum widziana również
dobrze w innych miejscach, taka litera często przestaje być pesimum bez
względu na jej umiejscowienie.
Podobnie jak optimum, pesimum może zaniknąć, by zamanifestować
później swoją obecność. Może się zmieniać w zależności od oświetlenia i
odległości. Obiekt, który stanowi pesimum w stonowanym oświetleniu
może nim nie być w ciemniejszym lub jaśniejszym oświetleniu. Pesimum
dla dwudziestu stóp może nim nie być z odległości 1,2 czy 30 stóp, zaś
obiekt, który stanowi pesimum przy patrzeniu na wprost, może być
widoczny przy widzeniu peryferyjnym.
Dla większości osób tablica Snella to pesimum. Jeżeli potraficie ją
prawidłowo widzieć, możecie zobaczyć niemal wszystko na świecie. Często
pacjenci, którzy nie mogą zobaczyć liter na tablicy, potrafią dobrze widzieć
inne obiekty o tej samej wielkości z takiej samej odległości. Błąd refrakcji
ulega powiększeniu podczas patrzenia na litery widziane niewyraźnie, a
nawet przy patrzeniu na litery, których w ogóle nie można widzieć lub
których widoczności dana osoba nie jest świadoma. Dana osoba może
patrzeć na czystą białą tablicę bez błędu refrakcji, lecz jeśli spojrzy na
dolną część tablicy Snella, nawet po zakryciu widocznych liter, gdy tablica
wydaje się równie biała jak widziana poprzednio czysta tablica — zawsze
można wykazać błąd refrakcji. Mówiąc w skrócie, pesimum mogą stanowić
obiekty czy litery, których widzenia dana osoba nie jest świadoma. To
zjawisko jest bardzo rozpowszechnione.
Gdy tablica znajduje się w peryferyjnym polu widzenia może wpływać
na pogorszenie jakości widzenia obiektu oglądanego na wprost.
Przykładowo dana osoba może patrzeć z odległości na powierzchnię
pokrytą zieloną tapetą i widzieć kolor równie dobrze jak z bliska, lecz jeśli
tablica, na której litery nie są dobrze (albo wcale) przez nią widziane
zostanie umieszczona w sąsiedztwie oglądanej powierzchni, retinoskop
może wykazać błąd refrakcji. W miarę poprawy wzroku zmniejsza się ilość
liter na tablicy, które stanowią pesimum, wzrasta zaś liczba tych, które są
optimum do czasu, gdy cała tablica nie stanie się optimum.
Pesimum podobnie jak i optimum jest wytworem umysłu. Czasami
wiąże się z napięciem w trakcie widzenia (optimum nie ma takich
powiązań). Nie jest spowodowane błędem refrakcji, ale zawsze wytwarza
taki błąd i w chwili gdy zanika stan napięcia, zanika także pesimum i
przekształca się w optimum.
ROZDZIAŁ 16
STARCZOWZROCZNOŚĆ: PRZYCZYNY I LECZENIE
Wśród ludzi żyjących w warunkach współczesnej cywilizacji siła ako-
modacji oka stopniowo ulega zmniejszeniu. W większości przypadków
wydaje się być całkowicie stracona u ludzi w wieku sześćdziesięciu —
siedemdziesięciu lat, całkowicie uzależnionych od okularów w wypadku
bliskiego widzenia. Niewiele jest informacji dotyczących tego zjawiska
wśród ludów pierwotnych i żyjących z dala od cywilizacji. Niektórzy
oftalmolodzy utrzymują, że u osób, które używają swojego wzroku głównie
do bliskiego widzenia ta wada jest o wiele rzadsza (o ile w ogóle
występuje), niż wśród osób, które przeważnie potrzebują widzenia na
dystans jak rolnicy czy marynarze, inni twierdzą coś całkiem przeciwnego-
Jednakże osoby, które nie mogą czytać, bez względu na ich wiek,
poproszeni o spojrzenie na drukowane pismo wykazują wady wzroku w
zakresie bliskiego widzenia, chociaż ich ostrość widzenia w odniesieniu do
bliskich i znanych obiektów może być doskonała. Jeżeli chodzi o tego typu
osoby w wieku czterdziestu pięciu — pięćdziesięciu lat wniosek, że siła
akomodacji ich oczu jest osłabiona, nie stanowi wystarczającego
wyjaśnienia. Młody analfabeta też tego lepiej nie zrobi, zaś młody student,
który bez trudu potrafi czytać z bliska łacińskie pismo, zawsze wykaże
symptomy wady wzroku przy próbie czytania staroangielskiego, greckiego,
czy chińskiego za pierwszym razem.
Ludziom u których siła akomodacji obniżyła się do tego stopnia, że
mają trudności z czytaniem i pisaniem powiada się, że mają presbiopię
albo — mówiąc bardziej pospolicie — Starczowzroczność. Ta choroba jest
ogólnie akceptowana zarówno przez lud jak i przez naukowców jako jedna
z nieuniknionych skutków starzenia się.
Powszechne obniżanie się siły akomodacji wraz z wiekiem przypisuje
się stwardnieniu soczewek, co powoduje ich spłaszczenie obniżając
możliwości refrakcji w połączeniu ze zwiotczeniem i atrofią mięśnia
rzęskowego. W większości przypadków ów regres jest tak regularny, że
wymyślono tabele pokazujące jakiego stopnia ostrości wzroku można
oczekiwać w danym wieku. Zgodnie z tym, co tam napisano, prawie
możliwe jest przepisywanie okularów bez badania wzroku danej osoby lub
patrząc na to z drugiej strony, można określić wiek danej osoby z
dokładnością do roku lub dwóch biorąc do ręki czyjeś okulary.
Zgodnie ze smutnym zestawieniem tych tabelek, trzydziestolatek
może dowiedzieć się, że stracił połowę swojej pierwotnej siły akomodacji,
czterdziestolatek dwie trzecie, zaś u sześćdziesięciolatka ta siła w ogóle
nie istnieje.
Jednakże żyje duża ilość osób nie odpowiadających temu
schematowi. Wiele osób w wieku czterdziestu lat potrafi czytać pismo 5 pt
z odległości dziesięciu cm, chociaż według tabel powinni stracić tę siłę
wkrótce po ukończeniu dwudziestu lat. Gorsza sprawa, że są ludzie, którzy
w ogóle nie mają zamiaru stać się starczowzroczni. Oliver Wendell Holmes
wspomina o jednym z takich przypadków w książce The Auto-crat of the
Breakfast Table. “Żyje obecnie w Stanie Nowy York", pisze, “pewien starszy
gentlemen, który natychmiast po stwierdzeniu faktu pogarszania się jego
wzroku podjął ćwiczenia koncentrujące się głównie na czytaniu
najdrobniejszego z dostępnych druków przechytrzając w ten sposób swoim
uporem prawa natury. Teraz ten starszy pan wyczynia za pomocą swojego
pióra nadzwyczajne sztuki, wykazując przy tym, że jego oczy muszą mieć
jakość mikroskopu. Nie potrafię powiedzieć jak wiele psalmów i
fragmentów ewangelii potrafi on umieścić na okręgu wielkości połowy
dziesięciocentówki".
Spotyka się także ludzi, którzy odzyskują zdolność do bliskiego
widzenia po jej uprzedniej utracie przed piętnastoma (i więcej) laty, są
także takie osoby, które wykazując starczowzroczność w stosunku do
niektórych obiektów, do innych mają prawidłowy wzrok. Na przykład wiele
krawcowych może nawlekać nitkę gołym okiem, zaś retinoskop wykazuje
przy tym, że ich oko prawidłowo ogniskuje promienie światła odbite od tych
obiektów, jednakże nie potrafią one czytać, ani pisać bez użycia okularów.
Od kiedy jestem tego świadomy zawsze dostrzegam ten ostatni z
wymienionych przypadków, są one znane także wszystkim okulistom bez
względu na ich doświadczenie. Można o nich usłyszeć na spotkaniach
stowarzyszenia oftalmologów, są także opisywane w czasopismach
medycznych, lecz jeśli przychodzi do napisania książki objaśniającej takie
przypadki, większość artykułów poruszających ten temat powtarza stare
stwierdzenie, że presbiopia jest: “naturalnym wynikiem starzenia się".
Martwa ręka niemieckiej nauki ciągle uciska intelekty i powstrzymuje nas
przed zawierzeniem ewidentnym świadectwom naszych zmysłów.
Niemiecka oftalmologia wciąż jest świętością i nie istnieją takie fakty,
które uprawniałyby do zdyskredytowania jej.
Szczęśliwie dla tych, którzy czują się powołani do obrony starych
teorii, krótkowzroczność opóźnia nadejście presbiopii, zaś zmniejszanie się
rozmiarów źrenicy, które często zdarza się w późnym wieku, wywołuje
efekt ułatwiający widzenie na bliską odległość. Zatem odnotowane
przypadki osób, które w wieku powyżej pięćdziesięciu pięciu lat bez trudu
czytają bez użycia okularów, mogą być łatwo wyjaśnione
przypuszczeniem, iż te osoby muszą być bliskowidzami lub że ich źrenice
są nadzwyczajnie małe. Jeżeli jednak przebadamy taki przypadek, sprawa
może nie być wcale taka prosta, ponieważ dana osoba może być bardzo
daleko od wady krótkowidzenia, wykaże zaś wadę dalekowzroczności, zaś
źrenice będą się charakteryzować normalnymi rozmiarami. Nie pozostanie
zatem nic innego do zrobienia jak zignorować takie przypadki.
Utrzymanie się zdolności do bliskiego widzenia albo powrót po
uprzedniej utracie takiej zdolności w podeszłym wieku bywa przypisywane
nienaturalnym zmianom w kształcie soczewek. W tego rodzaju
przypadkach wypukłość soczewek w początkowym stadium katarakty,
dostarcza bardzo wygodnego i wiarygodnego wyjaśnienia. W przypadkach
przedwczesnej presbiopii przytacza się wyjaśnienia oparte na
przeświadczeniu o “przyspieszonej sklerozie soczewek i zwiotczeniu
mięśnia rzęskowego" i jeżeli będziemy obserwować takie przypadki jak
przykład krawcowej, która potrafi nawlekać igłę, choć nie może już czytać
gazet, bez wątpienia zostaną wynalezione jakieś wyjaśnienia tego rodzaju
prawidłowości zgadzające się z niemieckim punktem widzenia.
Prawda o starczowzroczności jest taka, iż nie jest to “normalny efekt
procesu starzenia się", ponieważ można jej zarówno przeciwdziałać, jak i
wyeliminować ją. Jest ona spowodowana bynajmniej nie stwardnieniem
soczewek, ale stanem napięcia przy patrzeniu na bliską odległość.
Niekoniecznie musi to być powiązane z wiekiem, jako że zdarza się to w
niektórych przypadkach w wieku dziesięciu lat, a w innych wcale nie
występuje, chociaż dane osoby mogą być bardzo zaawansowane w tak
zwany “presbiotyczny" wiek. To prawda, że soczewki twardnieją wraz z
wiekiem, podobnie jak twardnieją kości i zmienia się struktura skóry, ale
ponieważ soczewki nie są istotnym czynnikiem w procesie akomo-dacji, ten
fakt nie ma większego znaczenia. Zatem gdy w niektórych przypadkach
soczewki stają się bardziej wypukłe albo wraz z wiekiem mogą tracić swoją
siłę refrakcji, to można także zaobserwować soczewki pozostające w
doskonale przejrzystym stanie i w niezmienionym kształcie w wieku
dziewięćdziesięciu lat. Jako że mięsień rzęskowy także nie bierze udziału w
procesie akomodacji, jego zwiotczenie bądź atrofia nie mogą być łączone z
obniżeniem się siły akomodacji.
Presbiopia jest w gruncie rzeczy formą dalekowzroczności, w której
głównie upośledzone jest bliskie widzenia, natomiast widzenie na
odległość, wbrew temu co się powszechnie sądzi, jest także w każdym
przypadku pogorszone. Rozróżnienie pomiędzy tymi dwoma wadami nie
zawsze jest proste. Osoba dalekowzroczna nie jest w stanie czytać 5
punktowego pisma, zaś osoba w “wieku presbiopii" może je czytać bez
objawów trudności, mając przy tym kłopoty z widzeniem na odległość. W
obydwu przypadkach będą występować obie wady, chociaż dana osoba
może być tego nieświadoma.
Zostało wykazane, że gdy oko wytwarza stan napięcia w celu
zobaczenia bliskiego obiektu, ogniskowa jest zawsze w jednym albo we
wszystkich meridianach przesunięta dalej, niż to miało miejsce wcześniej.
Przy pomocy symultanicznej retinoskopii można wykazać, że
starczowzroczna osoba próbująca bezskutecznie czytać pięciopunktową
czcionkę, będzie zawsze miała przesuniętą ogniskową znacznie dalej, niż
miało to miejsce przed dokonywaniem tej próby. Wskazuje to na fakt, że
niemożność czytania była spowodowana stanem napięcia. Nawet myśl o
dokonaniu tego rodzaju wysiłku będzie powodować napięcie w takim
stopniu, że zmieni się refrakcja i będzie występować ból, dyskomfort i
zmęczenie, które nie były doświadczane przed patrzeniem na tak mały
druk.
Ponadto, gdy osoba ze starczowzrocznością pozwoli wypocząć oczom
poprzez zamknięcie ich lub palming, będzie zawsze zdolna przynajmniej
przez kilka chwil czytać pięciopunktowy tekst z odległości dziesięciu cm,
co ponownie wskazuje na to, że wada wzroku nie jest spowodowana
organicznymi zmianami oka, ale stanem napięcia przy patrzeniu. Gdy
napięcie zostanie trwale wyeliminowane, presbiopia także zostaje na
trwałe usunięta. Zdarzało się to nie tylko w kilku sporadycznych
przypadkach, lecz w bardzo wielu i to we wszystkich grupach wiekowych
poczynając od sześćdziesięciolatków poprzez siedemdziesięciolatków i
osoby osiemdziesięcioletnie.
Pierwszym wyleczonym ze starczowzroczności pacjentem byłem ja
sam. Po udowodnieniu za pomocą eksperymentów na zwierzętach, że
soczewki nie biorą udziału w procesie akomodacji, wiedziałem, że
presbiopia musi być uleczalna. Lecz zdawałem sobie sprawę z tego, iż nie
mogę oczekiwać jakiegokolwiek zaakceptowania moich rewolucyjnych
odkryć do jakich doszedłem, dopóki będę nosił okulary z powodu
przypuszu-czalnej utraty siły akomodacji przez moje soczewki.
Cierpiałem zatem z powodu maksymalnego stopnia presbiopii. Siła
mojej akomodacji równa była zeru i miałem poważny problem z
dopasowaniem okularów, ponieważ okulary, które umożliwiały mi czytanie
pięciopunktowego druku z odległości 33 cm nie pozwalały na to już z
odległości 30 czy 36 cm. Gdy usiłowałem zobaczyć coś z bliska bez okularów
retinoskop wykazywał, że moje oczy są zogniskowane jak przy patrzeniu w
dal, gdy zaś próbowałem zobaczyć coś z daleka, oczy były zogniskowane
jak do widzenia z bliska.
Moim problemem było zatem znalezienie sposobu odwrócenia mojej
niesprawności i doprowadzenia oczu do możliwości ogniskowania się na
punkcie, który w danej chwili życzyłem sobie widzieć. Konsultowałem mój
problem z licznymi specjalistami chorób oczu, lecz moje rozmowy z nimi
były podobne do tych, jakie prowadził św. Paweł z Grekami, czysty obłęd.
,,Twoje soczewki są twarde jak kamienie" — mówili. “Nikt nic nie
może dla ciebie zrobić".
Wtedy poszedłem do neurologa. Przebadał mnie retinoskopem i
potwierdził moje spostrzeżenia co do specyficznego przestawienia sposobu
akomodacji moich oczu, lecz nie miał żadnego pomysłu co do tego jak
mógłby mi pomóc. Powiedział, że musi się skonsultować z jednym ze
swoich kolegów i poprosił mnie o przyjście w przyszłym miesiącu, co
uczyniłem. Wówczas oświadczył, że doszedł do wniosku iż istnieje tylko
jeden człowiek, który mógłby mnie wyleczyć i jest nim dr William H. Bates
z Nowego Jorku.
“Dlaczego tak uważasz?" zapytałem.
“Ponieważ wydaje mi się, że jesteś jedynym człowiekiem, który
mógłby coś wiedzieć na ten temat" — odpowiedział.
W ten sposób byłem zdany na samego siebie. Na szczęście
spotkałem dżentelmena, bez medycznego wykształcenia, który był łaskaw
zostać moim asystentem. Przez wiele długich i nużących godzin z wielką
uprzejmością trwał przy retinoskopie, podczas gdy ja usiłowałem znaleźć
jakiś sposób akomodacji oka właściwej dla czynności czytania, gdy
chciałem czytać, zamiast dotychczasowego ustawienia akomodacji do dali.
Pewnego dnia patrząc na zawieszony na ścianie obraz skały
Gibraltaru zauważyłem na niej kilka czarnych plamek. Wyobraziłem sobie,
że te plamki są otworami jaskiń i że w tych jaskiniach znajdują się
poruszający się ludzie. Gdy to zrobiłem moje oczy zogniskowały się na
odległość umożliwiając czytanie. Następnie popatrzyłem na ten sam
obrazek z odległości pozwalającej normalnym oczom czytać, cały czas
wyobrażając sobie, że te plamki były jaskiniami z ludźmi w środku.
Retinoskop wykazał, że moje oczy podjęły akomodację oraz że byłem
zdolny do odczytania podpisu pod obrazkiem. W ten sposób na pewien
czas pomogłem sobie używając wyobraźni.
Później odkryłem, że gdy wyobrażałem sobie litery jako czarne,
mogłem widzieć je jako czarne, gdy zaś widziałem je jako czarne,
potrafiłem rozróżniać ich kształty. Nie można nazwać moich postępów
błyskawicznymi, ale po sześciu miesiącach mogłem czytać gazety z
pełnym poczuciem komfortu. To doświadczenie było niezwykle ważne,
ponieważ zawierało w sobie wszystkie objawy, jakie później
zaobserwowałem u innych pacjentów ze starczowzrocznością.
Na szczęście dla moich pacjentów leczenie innych osób jest znacznie
krótsze, niż to miało miejsce w tym pierwszym przypadku. Niekiedy,
całkowite i trwałe wyleczenie zostało osiągnięte w ciągu kilku minut.
Pewien pacjent, który z powodu starczowzroczności nosił okulary od
dwudziestu lat poprawił sobie wzrok za pomocą metody wyobraźni w
czasie krótszym od piętnastu minut.
W jego przypadku po poproszeniu o odczytanie 5 punktowych liter, odrzekł iż nie
jest w stanie tego zrobić, ponieważ wszystkie litery są szare i wyglądają
tak samo. Przypomniałem mu, że druk został wykonany za pomocą farby
drukarskiej i że nie ma nic bardziej od niej czarnego. Zapytałem go czy
widział kiedykolwiek farbę drukarską. Odrzekł, że tak. Czy przypomina
sobie jak bardzo była czarna? Tak. Czy wierzy w to, że te litery są równie
czarne jak farba, którą widział a zarazem sobie przypominał? Stwierdził, że
tak i wtedy odczytał litery, a ponieważ poprawa wzroku okazała się trwała,
oświadczył, że go zahipnotyzowałem.
W innym przypadku dziesięcioletnia starczowzroczność została
wyleczona równie szybko przy pomocy tej samej metody. Po
przypomnieniu pacjentowi, że litery których nie mógł odczytać są czarne,
pacjent odrzekł, że o tym wie, lecz one wyglądają na szare.
“Jeżeli Pan wie że one są czarne, a widzi je Pan jako szare" —
powiedziałem — “to musi je Pan sobie wyobrażać jako szare. Przypuśćmy,
że wyobrazi Pan sobie te litery jako czarne. Może Pan to zrobić?"
“Tak" — odpowiedział — “Mogę wyobrazić sobie, że są czarne".
Po czym zaczął czytać litery.
Takie ekstremalnie szybkie wyzdrowienia są rzadkie. W dziewięciu
przypadkach na dziesięć uzyskiwany postęp jest znacznie wolniejszy i
potrzebne jest zastosowanie wszystkich metod powodujących relaksację,
stosowanych przy leczeniu innych błędów refrakcji. W najtrudniejszych
przypadkach starczowzroczności ludzie często cierpią z powodu iluzji
złudzeń koloru, wielkości, formy i zwielokrotnienia obrazu w chwili gdy
próbują czytać pięciopunktowy tekst, podobnie jak osoby z
dalekowzroczno-ścią, astygmatyzmem i krótkowzrocznością podczas próby
czytania liter na tablicy testowej z dali. Nie są w stanie przypomnieć sobie
albo nawet wyobrazić tak małej rzeczy, jak mała czarna plamka podczas
próby widzenia z bliska, ale jednocześnie pamiętają ją doskonale, gdy nie
usiłują widzieć. Ich wzrok na dystans często nie jest doskonały i zawsze
poniżej normy, choć mogą sądzić, że jest prawidłowy. Dokładnie jak ma to
miejsce w innych przypadkach błędów refrakcji, poprawa w widzeniu na
odległość powoduje także lepsze widzenie z bliska. Jednakże bez względu
na stopień trudności danego przypadku i wiek pacjenta, zawsze jest
odnotowywany pewien stopień poprawy widzenia i jeżeli leczenie było
prowadzone wystarczająco długo, osiągano całkowicie normalny stan
ostrości wzroku.
Przeświadczenie o tym, że starczowzroczność jest normalnym
efektem starzenia się organizmu jest przyczyną wielkiej liczby osób z
wadami wzroku. Gdy osoby, które osiągają “wiek presbiotyczny"
doświadczają trudności przy czytaniu, bardzo chętnie zakładają okulary,
często nawet bez fachowej medycznej konsultacji. W niektórych
przypadkach takie osoby mogą być faktycznie starczowzroczne, w innych
doświadczane trudności mogą być chwilowe, jednak dane osoby mogą
pomyśleć, że już nie są takie młode więc to co się dzieje z ich wzrokiem
jest zgodne z działaniem natury i że nie należy się jej sprzeciwiać. Lecz
gdy już założy się okulary, w przeważającej większości przypadków,
właśnie one spowodują wadę wzroku, którą miały wyleczyć lub jeżeli taka
wada występuje, tylko ją pogorszą, czasami w bardzo szybki sposób o
czym każdy okulista doskonale wie.
Bywa i tak, że po kilku tygodniach (jak to zostało już opisane w
rozdz. 5) dana osoba spostrzega, że nie może już bez okularów odczytać
dużych liter, które przed rozpoczęciem ich używania nie sprawiały
trudności w czytaniu. W przeciągu pięciu-dziesięciu lat zanika siła
akomodacji oka i dana osoba może czuć się szczęśliwa, jeżeli w tym czasie
nie zapadnie na kataraktę, jaskrę lub zapalenie siatkówki.
Tylko w wyjątkowych przypadkach oko nie poddaje się tym sztucznie
stworzonym i narzuconym mu warunkom, lecz w takich przypadkach
odbywają się zadziwiające długotrwałe zmagania z tymi negatywnymi
wpływami. Pewna kobieta w wieku siedemdziesięciu lat nosiła okulary od
lat dwudziestu i wciąż była zdolna do odczytania czcionki 5 pt, a także
miała prawidłowy wzrok przy patrzeniu na odległość bez używania szkieł.
Jak mówiła: “okulary męczą jej wzrok i zamazują obraz", lecz ona pomimo
częstej chęci odrzucenia, ich wciąż nosiła okulary, ponieważ kiedyś
powiedziano jej, że jest to potrzebne dla jej wzroku.
Jeżeli jakaś osoba stwierdza, że dotyka ją starczowzroczność lub
przybliża się do “wieku presbiotycznego" może, zamiast zakładać okulary,
podążać za przykładem dżentelmena wspomnianego przez dr Holmes'a i
wykonywać ćwiczenia polegające na czytaniu najmniejszych dostępnych
czcionek. Wówczas idea głosząca tezę, że obniżenie się siły akomodacji
jest “normalnym rezultatem procesu starzenia się organizmu" wkrótce
umrze naturalną śmiercią.
ROZDZIAŁ 17
ZEZ I AMBLIOPIA: PRZYCZYNY
Ambliopia — niedowidzenie przy zezie, amblyopia ex enopsia — osłabienie
wzroku z powodu nieużywania go.
Ponieważ mamy dwoje oczu, jest rzeczą oczywistą, że musi zaistnieć
proces widzenia dwóch obrazów. Aby te dwa obrazy zostały połączone w
jedną całość w umyśle, potrzebna jest perfekcyjna harmonia
współdziałania pomiędzy tymi dwoma organami. Podczas patrzenia na
oddalony obiekt, osie widzenia oczu muszą być równoległe, natomiast przy
patrzeniu na obiekty nieco bliżej położone, powiedzmy bliżej niż 20 stóp,
osie muszą zbiegać się dokładnie pod tym samym kątem.
Brak tego typu harmonii w działaniu jest znany jako zez i jest jednym
z najbardziej przykrych defektów oczu, nie tylko z powodu obniżenia się
jakości widzenia, ale także z powodu utraty symetrii w wyrażającej
największą ekspresję części twarzy, co z kolei przyczynia się do powstania
przykrego defektu urody. Ta choroba od dawna wprowadza w zakłopotanie
naukowców. O ile teorie opisujące w naukowych opracowaniach przyczyny
powstania zeza przybliżają się w niektórych przypadkach do ich
wyjaśnienia, o tyle w praktyce wiele przypadków pozostaje
niewyjaśnionych, zaś wszystkie metody leczenia ocenia się pod względem
rezultatów, jako bardzo niepewne.
Idea wyjaśniająca, że brak harmonii w ruchach oka jest
spowodowany współwystępującą i odpowiadającą im nierównowagą sił w
mięśniach poruszających okiem w oczodołach, wydaje się na tyle
naturalna, że ta teoria została niemal natychmiast powszechnie
zaakceptowana. Przeprowadzane chirurgiczne operacje początkowo miały
wielkie wzięcie, ale dziś są doradzane przez większość autorytetów
wyłącznie jako ostateczny środek ratunku. Sporo osób dzięki takim
operacjom wiele skorzystało, lecz najlepsza operacyjna korekta zeza jest
wyłącznie przybliżona, zaś w wielu przypadkach wada ta uległa
pogorszeniu, podczas gdy pełne odzyskanie równego jakościowo widzenia
obydwoma oczami — czyli możliwości połączenia dwóch wzrokowych
obrazów w jedną całość — zostało w tragiczny sposób na zawsze
zaprzepaszczone.
W chwili obecnej teoria tłumacząca powstawanie zeza na skutek
niesymetrycznej pracy mięśni wyjaśnia ten problem na tyle nie
wystarczająco, że gdy zasugerowano, iż zez jest schorzeniem powstającym
w wyniku powiększającego się błędu refrakcji — dalekowzroczność byłaby
zatem odpowiedzialna za powstanie zeza zbieżnego, zaś krótkowzroczność
powodowałaby zeza rozbieżnego — zostało to także powszechnie
zaakceptowane. Ta teoria również nie wyjaśnia w sposób satysfakcjonujący
problemu i teraz opinie świata medycznego są podzielone pomiędzy
różnymi teoriami.
Aby którąkolwiek z tych teorii uznać za wiarygodną, najpierw
koniecznie musi ona wyjaśnić wielką liczbę skomplikowanych faktów.
Niepewność co do wyników operacji korygujących mięśnie oka, jest
wystarczającym powodem do nabrania wątpliwości co do teorii bazującej
na stwierdzeniu, że zez jest wadą spowodowaną niewłaściwą pracą mięśni.
W wielu przypadkach wykazano paraliż co najmniej jednego z tych mięśni
w oku, które nie zezowało.
Wyleczenie porażenia mięśni nie zawsze skutkuje wyleczeniem zeza,
podobnie wyleczenie zeza nie zawsze powoduje poprawę stanu
niedomagających mięśni. Jeden ze znanych oftalmologów zarejestrował,
tak wielką liczbę przypadków nie poddających się leczeniu za pomocą
ćwiczeń umożliwiających połączone widzenie, że w tego typu przypadkach
przepisywał leczenie operacyjne. Inny zauważył, że większość osób
dalekowzrocznych nie zezuje, co zmusiło go do stwierdzenia, że
dalekowzroczność nie może być przyczyną zeza bez uwzględnienia innych
współwy-stępujących przyczyn.
To, że stan wzroku nie jest istotnym czynnikiem w wytworzeniu zeza,
potwierdziła wielka ilość faktów. To prawda, że zez występuje z reguły w
połączeniu z błędami refrakcji, lecz niektóre jednostki zezują mając
minimalny błąd refrakcji. Jest także prawdą, że większość osób ze
zbieżnym zezem wykazuje się dalekowzrocznością, chociaż u wielu innych
pacjentów tego się nie stwierdza. Niektóre osoby z przypadkiem zbieżnego
zeza są krótkowzroczne. Bywają także osoby ze zbieżnym zezem z jednym
okiem prawidłowym, a drugim dalekowzrocznym, krótkowzrocznym lub
nawet niewidome na drugie oko.
Z reguły w oku, które skręca wzrok jest gorszy, niż w tym, które
patrzy prosto, ale zdarzają się odwrotne przypadki. Przy ślepocie pary
oczu, oba mogą być na wprost lub jedno może skręcać. Z jednym dobrym i
jednym ślepym okiem, oba mogą być ustawione prosto. Im bardziej ślepe
jest oko, tym większą wykazuje tendencję do zezowania, lecz często
zdarzają się wyjątki i w rzadkich przypadkach oko o wzroku niemal
prawidłowym może być trwale skręcone.
Zez może także zaniknąć i ponownie powrócić, jak również zez
zbieżny może zamienić się w rozbieżny i na odwrót. Przy takim samym
błędzie refrakcji, jedna osoba może zezować, inna nie. Trzecia z kolei
będzie zezować innym okiem. A czwarta początkowo będzie zezować
jednym okiem, a następnie drugim. U piątej osoby stopień tej wady będzie
się zmieniał. Jedni będą się dobrze czuć bez okularów, czy innego leczenia,
inni będą potrzebować pomocy. Stosowane metody leczenia mogą dawać
trwałą, bądź tymczasową poprawę, zaś nawroty wady mogą się zdarzać
zarówno przy noszeniu okularów jak i bez nich.
Nawet przy niewielkim błędzie refrakcji, jakość widzenia okiem
zezującym jest gorsza od tej okiem patrzącym prosto i z reguły nie sposób
znaleźć przyczyny tego stanu rzeczy w wadach budowy oka. Istnieje
znaczna rozbieżność opinii co do tego, czy ten specyficzny błąd wynika z
zeza, czy też jest powodem zezowania, przeważa jednakże opinia, że to
zez wpływa na pogorszenie się wad wzroku. Znalazło to odzwierciedlenie w
nazwie nadanej temu schorzeniu amblyopia ex anopsia (osłabienie wzroku z
powodu nie używania go) — gdyż uważa się, że umysł pomija obraz
dochodzący z wadliwego oka, aby uniknąć podwójnej wizji Spotkałem
jednakże wiele par oczu z zezem, które nie miały ambliopii, można także
spotkać tę przypadłość u osób, które nigdy nie zezowały.
W literaturze traktującej o tym temacie, pełno jest stwierdzeń o
niemożliwości leczenia ambliopii, zaś w popularnych opracowaniach
doradza się rodzicom zezujących dzieci, aby jak najszybciej rozpoczynali
leczenie zeza z uwagi na grożącą utratę wzroku w oku, które zezuje. Jeden
z ważniejszych oftalmologów stwierdził, że nie należy się spodziewać
większych wyników w leczeniu ambliopii w wieku powyżej szóstego roku
życia, podczas gdy inny powiedział: “czynności siatkówki nigdy nie
powrócą do normalnego stanu, nawet jeżeli przyczyny zaburzeń wzroku
zostały usunięte ..." Jest to dobrze rozeznane w przypadku, gdy dobrze
widzące oko traci wzrok na jakiś czas, ale wzrok w przypadku ambliopii
często powraca w pełni do normy. Ponadto jedno oko może być w pewnym
czasie obarczone tą wadą, a kiedy indziej nie. Przy zakryciu dobrze
widzącego oka, oko zezujące może mieć na tyle dużą ambliopię, że z
trudnością rozróżni dzienne światło od ciemności, lecz po otwarciu obydwu
oczu, wzrok w oku zezującym może się okazać równie dobry, jak w oku
patrzącym na wprost, a czasem nawet lepszy. W wielu przypadkach am-
bliopia występuje na zmianę to w jednym, to w drugim oku.
Podwójne widzenie zdarza się często wyłącznie w przypadku zeza i
gdy tak się dzieje ma to bardzo zadziwiające formy. Gdy oczy skierowane
są do środka, obraz widziany przez prawe oko, powinien być (zgodnie z
wszelkimi prawami optyki) widziany po prawej stronie, zaś obraz widziany
przez lewe oko winien być przesunięty na lewo. Przy oczach zwróconych
na zewnątrz sytuacja powinna być odwrotna. Lecz często usytuowanie
obrazów jest odwrócone, obraz widziany przez prawe oko w przypadku
zeza zbieżnego jest widziany po lewej stronie, zaś widok dochodzący z
lewego oka widziany jest ze strony prawej. W przypadku zeza rozbieżnego
sytuacja jest odwrotna. Taki stan rzeczy znany jest pod nazwą
“paradoksalna diplopia". Trzeba wszelako zaznaczyć, że osoby o wzroku
niemal prawidłowym, patrzące doskonale na wprost, mogą wykazywać
obydwa rodzaje takiego podwójnego widzenia.
Żadna z przedstawionych teorii nie wyjaśnia wszystkich okoliczności
związanych z tą wadą wzroku, gdyż tak naprawdę można udowodnić, że
we wszystkich przypadkach zeza występuje specyficzny stan napięcia i
usunięcie tego napięcia pociąga za sobą we wszystkich przypadkach
wyleczenie z zeza, podobnie jak ma to miejsce w przypadku amblio-pii i
błędów refrakcji. Jest oczywiste, że wszyscy o normalnym wzroku potrafią
zrobić zeza “na życzenie" poprzez napięcie odpowiednich mięśni. Nie jest
to trudna do wykonania czynność i wiele dzieci bawi się w ten sposób,
dostarczając swoim rodzicom nieuzasadnionego lęku, iż ten chwilowy zez
stanie się trwałą przypadłością.
Wytworzenie zeza zbieżnego jest stosunkowo łatwe. Dzieci z reguły
czynią to poprzez napięcie wzroku ześrodkowane na widzeniu końca
swojego nosa. Wytworzenie zeza rozbieżnego jest trudniejsze, lecz po
krótkiej praktyce osoba o normalnym wzroku może zgodnie ze swoją wolą
odwracać na zewnątrz zarówno jedno, jak i oboje oczu. Możliwe jest także
zwrócenie jednego oka do góry albo na dół lub jednego na dół i drugiego
do góry oraz w dowolnym żądanym kierunku. Każdy rodzaj zeza może być
wykonany “na życzenie" poprzez odpowiadający mu rodzaj napięcia. Z
reguły przy takim wywołanym na życzenie zezie odnotowuje się
pogorszenie widzenia, zaś pomiar siły odpowiednich mięśni wykazuje ich
słabość korelującą z danym sposobem zezowania.
ROZDZIAŁ 18
ZEZ I AMBLIOPIA: LECZENIE
Oczywisty wniosek wynikający z poprzednich rozważań pozwala
stwierdzić, że zez i ambliopia, podobnie jak błędy refrakcji są zaburzeniami
wyłącznie czynnościowymi. Ponieważ zawsze poddają się leczeniu przy
pomocy zredukowania i usunięcia stanu napięcia z nimi związanego, w
celu wyeliminowania tych wad należy stosować wszystkie metody, które
powodują stan relaksacji wzroku i centralną fiksację. Podobnie jak
ma to miejsce w przypadkach błędów refrakcji, zez zanika, zaś ambliopia
zostaje skorygowana tak szybko, jak szybko dany pacjent osiągnie
wystarczającą kontrolę nad umysłem, pozwalającą na utrzymywanie w
pamięci obrazu doskonale czarnej kropki. Dzięki tej metodzie obydwie
wady mogą być czasowo usunięte, zaś ich trwałe wyeliminowanie jest już
tylko kwestią zamiany tego chwilowego stanu w trwałą i nieprzemijającą
jakość.
Jednym z lepszych sposobów osiągnięcia kontroli umysłu (w zakresie
zmysłu wzroku) w przypadku zeza, jest świadome nauczenie się
powiększania tej wady lub wytwarzania odmiennego rodzaju zeza.
Typowym przykładem może być tutaj przypadek kobiety, która cierpiała na
rozbieżnego, pionowego zeza obu oczu. Gdy lewe oko patrzyło na wprost,
prawe skręcało na zewnątrz i do góry, gdy prawe było usytuowane prosto
lewe skręcało w dół i na zewnątrz. W obydwu oczach występowała
ambliopia i podwójne widzenie z postrzeganiem obrazów czasami po
właściwej, a czasami po przeciwnej stronie. Kobieta cierpiała na bóle
głowy, przepisane okulary i inne metody leczenia nie przynosiły żadnego
efektu, tak że zdecydowana była poddać się operacji. Chirurg, do którego
zwróciła się z tym projektem, podczas badania stwierdził w tym przypadku
tak wiele nieprawidłowo pracujących mięśni, że poprosił mnie o opinię,
które z nich powinny być zoperowane.
Pokazałem tej pani, jak w sposób świadomy może powiększać
swojego zeza i zaleciłem chirurgowi, by leczył jej oczy przy pomocy
reedukacji wzroku bez operowania. Podjęli ćwiczenia i po upływie
niecałego miesiąca pacjentka nauczyła się odruchowo poruszać oczami.
Początkowo robiła to patrząc na ołówek trzymany na wysokości nosa, lecz
później potrafiła to robić bez użycia ołówka, zaś na koniec potrafiła
wytworzyć każdy rodzaj zeza “na życzenie". Leczenie nie było przyjemne,
ponieważ robienie nowych rodzajów zeza lub powiększanie już istniejącej
wady sprawiało jej ból, lecz poskutkowało całkowitym i trwałym
wyleczeniem zarówno zeza jak i ambliopii. Ta sama metoda z
powodzeniem była stosowana w stosunku do innych pacjentów.
Niektórzy nie wiedzą czy patrzą prosto na dany obiekt, czy też nie.
Może im pomóc druga osoba dostrzegająca skręcenie oka i nakierowu-jąca
je w patrzeniu bliższym właściwemu kierunkowi. Gdy skręcające oko
patrzy wprost na dany obiekt, napięcie podczas widzenia zmniejsza się, w
konsekwencji czego ulega poprawie wzrok. Zakrycie dobrego oka
nieprzeźroczystym ekranem, czy matowym szkłem okularu, zachęca
zezujące oko do bardziej prawidłowej pracy, szczególnie gdy ostrość
widzenia nie jest prawidłowa.
W przypadku dzieci w wieku poniżej siedmiu lat, zez może być z reguły
leczony przy użyciu atropiny. Stosuje się dwa razy dzienne zakrapianie
jednoprocentowego roztworu atropiny do jednego lub obu oczu, przez
szereg miesięcy, czasem ponad rok. Atropina utrudnia dziecku widzenie i
sprawia, że światło słoneczne jest odbierane jako nieprzyjemne. Aby
przezwyciężyć te trudności, dziecko musi się zrelaksować, a relaksacja
leczy zeza.
Rezultaty leczenia osiągane dzięki reedukacji wzroku w przypadku
zeza i ambliopii są czasami tak szybkie, że wydają się być niewiarygodne.
Następujący przykład jest jednym z wielu, które mogłyby być wymienione.
Jedenastoletnia dziewczynka miała zbieżnego pionowego zeza
lewego oka. Ostrość widzenia tego oka na dystans wynosiła 3/200,
podczas gdy widzenie z bliży było na tyle niedoskonałe, że uniemożliwiało
czytanie. Wzrok w prawym oku był prawidłowy zarówno z bliży jak i z dali.
Gdy zjawiła się w moim gabinecie nosiła okulary, lecz bez żadnych
korzystnych rezultatów. Wielkie C widziała lepiej gdy patrzyła swoim lewym
okiem trzy stopy w bok od litery, niż patrząc wprost na nią. Lecz gdy
poprosiłem ją o policzenie palców mojej dłoni trzymanej 3 stopy od tablicy,
przyciągnęło to na tyle jej uwagę, że była w stanie widzieć “gorzej" wielką
literę. Duże wrażenie zrobił na niej fakt, że patrząc obok tablicy mogła ją
zgodnie ze swoim życzeniem widzieć lepiej albo gorzej. Poprosiłem ją o
zwrócenie uwagi na fakt, że gdy widziała literę gorzej jej wzrok się
poprawia, zaś podczas gdy widzi ją lepiej wzrok ulega pogorszeniu. Po
kilkukrotnym przesuwaniu wzroku z tablicy na punkt oddalony o 3 stopy od
niej, przy jednoczesnym spostrzeganiu, że to poprzednie miejsce widziane
jest jako gorsze, jej wzrok uległ poprawie do ostrości 10/200.
Jej zdolność do przesuwania i “gorszego widzenia" rosła tak szybko,
że w ciągu dziesięciu dni jej wzrok uzyskał normalną ostrość w obu oczach,
zaś po następnych dwóch tygodniach poprawił się do 20/10 (normalne
10/10), podczas gdy czcionka o rozmiarze 5 pt mogła być odczytywana
przez każde jej oko w zakresie odległości od 7,5 cm do 50 cm. W ciągu
następnych trzech tygodni ostrość jej wzroku wynosiła 20/5 przy
sztucznym świetle, mogła także czytać fotograficznie pomniejszaną
czcionkę z odległości 5 cm. Testy zostały przeprowadzone dla obu oczu
razem, jak i dla każdego z osobna. Potrafiła w równie dobrym stopniu
odczytywać zarówno poznaną wcześniej tablicę testową, jak i całkiem
obcą. Poradziłem jej aby kontynuowała leczenie w domu, by zapobiec
nawrotowi wady, lecz po upływie trzech lat nic takiego nie nastąpiło.
Podczas ćwiczeń w gabinecie oraz w domu, dobre oko było zasłaniane
nieprzeźroczystym ekranem, lecz nie noszono go w innym czasie.
Podobny jest przypadek czternastoletniej dziewczynki, która
zezowała od dzieciństwa. Wewnętrzny mięsień prosty (rectus) prawego
oka został przecięty w wieku dwóch lat, lecz nadal ściągał oko do środka.
Dziewczynka nie chciała nosić okularów z zaślepką na zdrowym oku,
ponieważ koledzy dokuczali jej z tego powodu i nabrała przekonania, iż
jest to bardziej rzucające się w oczy od zeza. Pewnego dnia zgubiła w
śniegu okulary, lecz ojciec natychmiast dostarczył jej następną parę.
Wówczas oświadczyła, że czuje się chora i nie może chodzić do szkoły.
Wyjaśniłem jej ojcu, że jest to reakcja nerwowa polegająca na zastąpieniu
chorobą stosowanego aktualnie leczenia. Ponieważ sytuacja nie ulegała
zmianie, ani poprawie poprosiłem, aby przyszła do mnie.
W obecności ojca udało się ją przekonać, że powinna kontynuować
leczenie, ona zaś natychmiast wzięła się do pracy z taką energią i
zrozumieniem, że w ciągu pół godziny wzrok w jej zezującym i
ambliopicznym oku uległ poprawie z 3/200 do 20/30. Stała się także zdolna
do odczytania czcionki 5 pt z odległości 30 cm. Powróciła do szkoły nosząc
okulary z zaślepką na dobrym oku, ale gdy chciała coś zobaczyć,
spoglądała jednak ponad okularami. Jej ojciec chodził z nią do szkoły i
nalegał by używała gorzej widzącego oka w miejsce lepszego. Uświadomiła
sobie w końcu, że najprostszą drogą wyjścia z kłopotów będzie stosowanie
się do moich instrukcji i w ciągu tygodnia zez poddał się korekcie, zaś
dziewczyna odzyskała prawidłowy wzrok w obydwu oczach. Na początku
leczenia z odległości 3 stóp nie była w stanie policzyć palców ręki gorzej
widzącym okiem, zaś po trzech tygodniach (wliczając w to zmarnowany
przez nią czas) nie miała już żadnych problemów ze wzrokiem. Gdy
powiedziałem jej o tym, to co ją najbardziej zaniepokoiło, to kwestia
ewentualnej konieczności założenia okularów z zaślepką w przyszłości.
Zapewniłem ją, że dopóki nie powróci wada, dopóty nie będzie musiała
zakładać tych okularów. Taka konieczność nigdy się nie zdarzyła.
W trzecim przypadku ośmioletnia dziewczynka cierpiała od
dzieciństwa na zeza i ambliopię. Wzrok w prawym oku był na poziomie
10/40, a w lewym 20/30. Okulary nie dawały poprawy. Posadziłem dziecko
w odległości 20 stóp od tablicy z prawym — gorszym okiem zasłoniętym.
Skierowałem jej wzrok na wielką literę na tablicy z prośbą o odnotowanie
jej wyrazistości. Następnie powiedziałem jej, żeby popatrzyła 3 stopy w
bok od tablicy zwracając jej uwagę na fakt, że już nie widzi tej wielkiej
litery tak dobrze, jak miało to miejsce wcześniej. Stopniowo przybliżaliśmy
punkt fiksacji coraz bliżej litery, aż do chwili, gdy stwierdziła, że chociaż
patrzy tylko kilka—kilkanaście centymetrów od litery, nadal widzi ją w
gorszym stopniu. Gdy patrzyła na małą literę, z łatwością rozpoznawała, że
zewnętrzna fiksacja odsunięta już o dwa centymetry w bok zmniejsza jej
ostrość widzenia.
Potem nauczyła się jak zwiększać ambliopię lepszego oka (tego,
które było zakryte podczas otrzymywania instrukcji zwiększających
zewnętrzną fiksację, czyli naukę “gorszego widzenia słabszym okiem), co
zostało osiągnięte w ciągu kilku minut. Powiedziałem jej, że przyczyną jej
wadliwego wzroku jest przyzwyczajenie do patrzenia na wybrane obiekty
tylko jedną częścią siatkówki, znajdującą się z boku prawdziwego centrum
widzenia. Doradziłem jej by popatrzyła prosto na tablicę testową. W ciągu
pół godziny wzrok w lewym oku osiągnął normę, podczas gdy w prawym
poprawił się z 10/40 do 10/10. Po dwóch tygodniach została w pełni
wyleczona.
ROZDZIAŁ 19
PRZEPŁYWAJĄCE PLAMKI: ICH PRZYCZYNY I LECZENIE
Jedną z częściej ostatnio zgłaszanych przypadłości pogarszających
jakość widzenia, jest wcześniej wspomniana przypadłość znana jako muscae
yohtantes albo latające muszki. Te pływające cętki są zwykle ciemne lub
czarne, lecz czasami wydają się być białymi balonikami, zaś w rzadkich
przypadkach przyjmują wszystkie kolory tęczy. Poruszają się dosyć szybko,
z reguły po zakrzywionych liniach przed oczami i zawsze wydają się być
tuż poza punktem fiksacji. Jeżeli ktoś próbuje spojrzeć wprost na nie,
wydają się zawsze poruszać nieco szybciej i dalej. Stąd ich nazwa.
Literatura traktująca o tym zjawisku pełna jest przeróżnych
spekulacji co do źródeł pochodzenia tych przewidzeń. Niektórzy łączą je z
obecnością pływających plamek — martwych komórek lub ich szczątków
— w ciele szklistym1, przeźroczystej substancji wypełniającej w czterech
piątych gałkę oczną. Uważa się, że podobne plamki na powierzchni
rogówki mogą być także odpowiedzialne za taki stan rzeczy. Istnieją także
domniemania, że plamki mogą być spowodowane przepływaniem łez po
powierzchni rogówki.
Latające muszki są na tyle powszechne w krótkowzroczności, że
przypuszcza się iż stanowią jeden z jej symptomów, jakkolwiek zdarzają
się i w innych wadach refrakcji, jak również i u osób o prawidłowym
wzroku. Są łączone z zaburzeniami krążenia, trawienia, złym
funkcjonowaniem nerek, a ponieważ tak wiele zdrowych osób również
cierpi na tę przypadłość, zakłada się, że mogą stanowić objawy
początkowych stadiów choroby. Dzięki temu schorzeniu biznes medyczny
dobrze prosperuje i by-
Tak jest to między innymi tłumaczone w aktualnie wydawanych
x

książkach, np. w cytowanej w rozdz. “Od tłumacza" pozycji G. Lefebvre


“Zaburzenia wzroku" [od
red].
łoby naprawdę trudno opisać ogrom psychicznych cierpień, jakie
mogą spowodować te niepozorne plamki, co zilustrują poniższe przykłady.
Pewien duchowny, który był na tyle zaniepokojony pojawiającymi się
przed oczyma plamkami, że wybrał się do swojego okulisty, dowiedział się,
że może to być objaw choroby nerek, oraz że w wielu przypadkach
kłopotów z nerkami, ostrzegawczym sygnałem może być choroba
siatkówki. Zatem w regularnych odstępach czasu, wyruszał do tego
specjalisty przebadać swoje oczy, a gdy tylko,ów doktor zmarł, począł
natychmiast rozglądać się za kimś, kto mógłby wykonywać okresowe
badania. Jego lekarz domowy skierował go do mnie.
Trudno powiedzieć czy byłem równie dobrze znanym lekarzem, jak
poprzedni oftalmolog, ale zdarzyło się pewnego razu, że wytłumaczyłem
lekarzowi rodzinnemu jak należy używać oftalmoskopu, gdy inni specjaliści
nie potrafili tego zrobić. Zapewne dlatego stwierdził, że muszę wiedzieć
wszystko o sposobie używania tego instrumentu, zaś to czego ów
duchowny potrzebował w szczególności, to kogoś zdolnego do
przeprowadzenia badania wnętrza oka i natychmiastowego wykrycia
najmniejszych pojawiających się znaków świadczących o zbliżającej się
chorobie nerek. Zatem pacjent ów przybył do mnie, ja zaś
przeprowadziłem bardzo szczegółowe badanie jego oczu. Wyszedł
szczęśliwy, bo nie mogłem znaleźć niczego złego w jego oczach, lecz
potem systematycznie do mnie wracał wyłącznie w celu sprawdzenia
stanu swego zdrowia.
Pewnego dnia, gdy byłem poza miastem, wpadł mu popiół do oka i udał
się do innego okulisty w celu usunięcia go. Gdy wróciłem późno w nocy,
napotkałem go na progu moich drzwi. Jego historia była godna politowania.
Nowy lekarz przebadał oftalmoskopem oczy i zasugerował możliwość
jaskry, opisując tę chorobę jako bardzo podstępną, mogącą pozbawić go
nagle wzroku i która może być potwornie bolesna. Gdy dowiedział się, że
pacjent był wcześniej informowany o niebezpieczeństwie zapadnięcia na
chorobę nerek, wyraził sugestię, że również wątroba i serce mogą być nie
w porządku i doradził dokładne badanie tych organów.
Raz jeszcze przebadałem oczy duchownego, ze szczególnym
uwzględnieniem ciśnienia w gałce ocznej, pozwoliłem mu naciskać moje
oczy i porównać ze swoimi, aby mógł sam zobaczyć iż wcale nie stały się
twarde jak kamienie, co w końcu pozwoliło mi przekonać i uspokoić go.
W innym ze znanych mi przypadków, pewien powracający z Europy
mężczyzna patrząc na białe chmury pewnego dnia dostrzegł latające
muszki pojawiające się przed jego oczami. Skonsultował to z lekarzem
okrętowym, który powiedział mu, że są to bardzo poważne objawy i mogą
świadczyć o zbliżającej się ślepocie. Mogą także oznaczać początki obłędu,
jak również inne nerwowe i organiczne przypadłości. Doradził mu jak
najszybszą konsultację ze swoim domowym lekarzem, jak również ze
specjalistą chorób oczu, co niezwłocznie uczynił.
Było to dwadzieścia pięć lat temu, ale nigdy nie zapomnę
przerażającego stanu rozbicia nerwowego i lęku w jakim znajdował się ten
człowiek w chwili, gdy do mnie przyszedł. Był to stan znacznie gorszy, niż
w przypadku duchownego, który był gotów przyznać, że jego lęki są
nieracjonalne. Bardzo dokładnie przebadałem oczy i stwierdziłem, że
całkowicie odpowiadają normie. Ostrość wzroku była prawidłowa zarówno
w bliży, jak i w dali. Kolor, kształt i ciśnienie wewnątrz gałki ocznej były
prawidłowe i nawet przy użyciu silnie powiększającego szkła nie mogłem
znaleźć żadnych zmętnień ciała szklistego. Krótko mówiąc nie było
żadnych symptomów jakiejkolwiek choroby.
Powiedziałem temu mężczyźnie, że nic złego nie dzieje się z jego
oczami, a także pokazałem mu wielkie ogłoszenie w pewnej gazecie, w
którym jakiś szarlatan opisywał przerażające rzeczy jakie mogą się
przydarzyć pacjentom wkrótce po zauważeniu latających plamek przed
oczami, o ile nie zaczną dostatecznie szybko zażywać lekarstwa
zachwalanego w ogłoszeniu w cenie jednego dolara za butelkę.
Zauważyłem, że to ogłoszenie, które ukazuje się codziennie we wszystkich
większych gazetach w mieście i prawdopodobnie również w innych
miejscowościach, musi kosztować masę pieniędzy i pewnie przynosi też
pokaźne zyski. Musi być oczywiście wielka liczba osób cierpiących na tego
rodzaju objawy i jeżeli byłyby one rzeczywiście na tyle poważne, na ile się
w to wierzy, to w społeczeństwie pojawiłaby się wielka masa niewidomych i
oszalałych ludzi, których jak dotąd nie widać.
Mój pacjent wyszedł w nieco lepszym stanie, lecz o godzinie
jedenastej (jego pierwsza wizyta miała miejsce o dziewiątej) przyszedł raz
jeszcze. Nadal widział latające muszki i wciąż się ich obawiał. Ponownie
przebadałem jego oczy, robiąc to równie uważnie jak poprzednio i
ponownie udało mi się przekonać go, iż nic złego się nie dzieje. Po
południu nie było mnie w gabinecie, ale powiedziano mi, że znowu
przyszedł piętnaście po trzeciej. O siódmej przyszedł raz jeszcze, tym
razem ze swoim domowym lekarzem — moim starym przyjacielem.
Powiedziałem do tego ostatniego:
“Proszę, zrób coś żeby ten człowiek pozostał w domu. Muszę
pobierać opłaty za jego wizyty, ponieważ zajmują mi tak wiele czasu, lecz
jest mi wstyd brać od niego pieniądze, ponieważ nic złego się z nim nie
dzieje."
Nie wiem co mu powiedział mój przyjaciel, lecz pacjent więcej już nie
wracał.
Nie widziałem wtedy jeszcze o muscae volitantes tyle ile mi wiadomo
teraz lub na tyle dużo, aby uwolnić obu opisanych mężczyzn od ich
ogromnego zaniepokojenia. Mogłem im powiedzieć, że ich oczy są zdrowe,
lecz nie wiedziałem jak wyleczyć ich z tych objawów, które są po prostu
złudzeniem spowodowanym psychicznym napięciem. Plamki są powiązane
z odpowiednim stopniem wykazywanej wady wzroku, ponieważ osoby o
niedoskonałym wzroku zawsze wykazują napięcie podczas widzenia, lecz
także osoby, których wzrok normalnie jest prawidłowy mogą je czasami
dostrzegać, gdyż nikt nie ma optymalnego wzroku przez cały czas.
Większość ludzi może zobaczyć muscae yolitantes podczas patrzenia na słońce
lub na jakąkolwiek jednolitą jasną powierzchnię, taką jak oświetlona
światłem słonecznym biała kartka papieru. Dzieje się tak dlatego, że
większość ludzi wykazuje stan napięcia patrząc na tego rodzaju
powierzchnię.
Innymi słowy plamki mogą być widziane tylko w wypadku działania
oczu i umysłu w stanie napięcia i zawsze zanikają, gdy napięcie zostanie
usunięte. Jeżeli ktoś potrafi przypominać sobie małą literkę na tablicy
testowej widzianą za pomocą centralnej fiksacji, plamki natychmiast
znikną albo przestaną się poruszać. Lecz jeżeli ktoś spróbuje przypomnieć
sobie dwie lub więcej literek, jako widzianych równie dobrze w tym samym
czasie, plamki ponownie pojawią się i będą się poruszać.
Z reguły bardzo łatwo wyleczyć napięcie będące przyczyną muscae
yolitantes. Nauczycielka, którą muszki nękały od wielu lat, trafiła do mnie z
powodu znacznego pogorszenia się tych objawów. W ciągu pół godziny
udało mi się poprawić jej lekką krótkowzroczność i gdy jej wzrok wrócił do
normy, plamki zniknęły. Następnego dnia wróciła, lecz ta druga wizyta
przyniosła trwałą poprawę. Później potrafiła stosować sama leczenie w
domu i nie miała już więcej kłopotów.
Lekarz, który cierpiał na ustawiczne bóle głowy oraz na muscae
yolitantes, patrząc na tablicę testową potrafił odczytać jedynie 20/70,
podczas gdy retinoskop wykazywał zróżnicowany astygmatyzm, pacjent
zaś widział plamki. Gdy patrzył na białą ścianę lub na białą tablicę nadal
widział plamki, a retinoskop wykazywał astygmatyzm. Ale gdy podczas
patrzenia na te powierzchnie potrafił wyobrazić sobie czarną plamkę
równie dobrze jak gdyby ją widział, nie było już plamek, a retinoskop nie
wykazywał błędów refrakcji. W ciągu kilku dni wyleczył się całkowicie z
astygmatyzmu, muscae yolitantes, bólów głowy, jak również z chronicznego
zapalenia spojówek. Jego oczy, które wcześniej były na wpół przymknięte,
otworzyły się szeroko, a twardówka stała się biała i czysta. Potrafił bez
problemów czytać w tramwajach oraz — co zrobiło na nim największe
wrażenie — mógł siedzieć całą noc przy swoich pacjentach, nie mając
trudności z oczami następnego dnia.

ROZDZIAŁ 20
LECZENIE W DOMU
Nie dla wszystkich jest możliwe znalezienie kompetentnego lekarza.
Jako że metody opisywane w tej książce są stosunkowo nowe, może być
bardzo trudno odszukać w sąsiedztwie lekarza, który by je rozumiał, a nie
każdy jest w stanie podejmować dalekie podróże z powodu braku
pieniędzy lub czasu. Chciałbym powiedzieć tym osobom, że dla wielkiej
liczby osób możliwa jest korekta wad wzroku bez pomocy lekarza, czy
kogokolwiek innego. Można poprawić swój wzrok i aby osiągnąć ten cel nie
jest konieczne zrozumienie wszystkiego co zostało napisane w tej książce,
czy w innych pozycjach. Wszystko to co jest potrzebne to zastosowanie się
do kilku prostych wskazówek.
Przymocuj tablicę testową1 (Np. tę załączoną do książki, l stopa to 30,48

cm.) na ścianie w odległości 10, 14, czy 20 stóp i przeznacz pół minuty
(albo więcej) dziennie na czytanie najmniejszych literek, jakie możesz
widzieć, każdym okiem z osobna, zakrywając drugie dłonią, tak aby nie
naciskać ręką gałki ocznej. Rejestruj kiedy i jakich dokonałeś postępów.
Najprościej robić to metodą stosowaną przez okulistów, którzy zapisują
stan wzroku w formie ułamka, gdzie odległość z jakiej odczytywana jest
litera zapisywana jest jako licznik, a odległość z jakiej powinna być
odczytana jest mianownikiem.
Cyferki powyżej linii liter albo z boku tablicy testowej wskazują
odległość z jakiej te litery powinny być odczytane przez osoby o wzroku
normalnym. Zatem jakość widzenia 10/200 będzie oznaczać, że wielkie C,
które standardowo powinno być czytane z odległości 200 stóp, nie może
być widziane z odległości powyżej dziesięciu stóp. Zdolność widzenia
20/10 oznacza, że linia dziesiątek, którą normalne oko w zwyczajnych
okolicznościach powinno odczytać z odległości nie większej niż 10 stóp,
jest widziana z dwukrotnie większej odległości. Taka ostrość widzenia jest
powszechna u osób stosujących moje metody.
Kolejnym, nawet jeszcze lepszym testem wzroku jest porównywanie
stopnia zaczernienia liter z bliska i z daleka oraz przy dobrym i
niedostatecznym oświetleniu. Jak to już wyjaśniłem, przy dobrym wzroku
czerń nie zmienia się pod wpływem oświetlenia albo zmiany odległości.
Jest tak samo czarna z daleka i z bliska, w przyćmionym i w dobrym
świetle. Jeżeli wydaje ci się, że litery pod wpływem zmiany warunków
zmieniają swój stopień zaczernienia, może to oznaczać, że masz wadę
wzroku.
Dzieci w wieku poniżej dwunastu lat, które nie nosiły okularów, mogą
zazwyczaj skorygować swój wzrok przy użyciu powyższych metod w czasie
od trzech do dwunastu miesięcy. Dorośli, którzy nie nosili jeszcze okularów
odczuwają poprawę w ciągu tygodnia - dwóch, a jeżeli ich stan nie jest
bardzo zły, mogą odzyskać optymalną jakość wzroku w ciągu trzech-
sześciu miesięcy. Jednakże dzieci i dorośli, którzy nosili już okulary mają
większe trudności z wyleczeniem wzroku i muszą stosować metody
osiągania stanu relaksacji opisane w innych rozdziałach tej książki. Muszą
także poświęcić na to większą ilość czasu.
Absolutnie koniecznym warunkiem jest porzucenie okularów. Jeżeli
chcemy uzyskać całkowite wyleczenie nie możemy stosować półśrodków.
Nie zakładajcie słabszych okularów, ani też nie używajcie ich w
szczególnych przypadkach. Osoby, które nie są w stanie zrobić
wszystkiego bez okularów, nie wyglądają na takich, którzy potrafiliby się
sami wyleczyć. Dzieci i dorośli, którzy nosili okulary będą zmuszeni do
przeznaczenia jednej godziny więcej na codzienne ćwiczenia z tablicą
testową, jak również muszą znaleźć dodatkowy czas na praktykę z innymi
obiektami. Dobrze jest mieć dwie tablice testowe, jedną do używania z
bliska, gdzie może być widziana lepiej, a drugą zawieszoną w odległości
10, czy 20 stóp. Bardzo pomocne jest przesuwanie wzroku z bliższej
tablicy na odleglejszą, gdyż nieświadoma pamięć liter widzianych bliżej
pomaga w zobaczeniu tych liter z daleka.
Ogromną pomocą będzie zapewnienie sobie obecności osoby o
prawidłowym wzroku. Dla osób, których przypadki są trudne do wyleczenia
będzie, bardzo trudne, o ile nie niemożliwe, wyleczenie się samemu bez
pomocy nauczyciela. Nauczyciel, jeżeli ma być rzeczywiście pomocny,
musi sam być zdolny do osiągnięcia korzyści z zaprezentowanych tutaj
metod. Jeżeli jego wzrok jest na poziomie 10/10 musi potrafić poprawić go
na 20/10 lub lepiej. Jeżeli może czytać tekst pięciopunktowy z odległości
30 cm, musi stać się zdolny do czytania go z odległości 15 lub 8 cm. Musi
mieć także wystarczającą kontrolę nad swoją pamięcią wzrokową, aby móc
zapobiegać wadom i leczyć je. Osoba z wadą wzroku nie będzie mogła
służyć skuteczną pomocą w uporczywych i trudnych przypadkach. Nikt nie
może być przewodnikiem w stosowaniu metod, jeżeli sam nie potrafi
posłużyć się nimi z sukcesem.
Rodzice, którzy chcą ochraniać i poprawiać wzrok swoich dzieci,
powinni zachęcać je do codziennego czytania tablicy testowej. Takie
tablice powinny znajdować się w każdym domu, gdyż przy właściwym
używaniu, zawsze uchronią przed krótkowzrocznością i innymi błędami
refrakcji. Zawsze wpływają na poprawę widzenia, nawet jeżeli jest ono
prawidłowe. Ćwiczenia z tablicą będą korzystnie wpływać na
funkcjonowanie systemu nerwowego. Rodzice sami powinni poprawiać
swój wzrok doprowadzając go do stanu prawidłowej ostrości, tak aby dzieci
nie musiały naśladować nieprawidłowych metod stosowania oczu i aby nie
wpływała na nie atmosfera wprowadzająca w stan napięcia. Powinni się
także nauczyć zasad centralnej fiksacji, aby móc potem nauczyć tego
swoje dzieci.
ROZDZIAŁ 21
LECZENIE W SZKOLE: METODY, KTÓRE ZAWIODŁY
Żaden temat w oftalmologii, nawet problem akomodacji nie był
przedmiotem tylu badań i dyskusji, jak przyczyny i możliwości
zapobiegania krótkowzroczności. Ponieważ przypuszcza się, że
dalekowzroczność wynika w głównej mierze z wrodzonej deformacji gałki
ocznej i podobnie ma być w przypadku astygmatyzmu, nie zastanawiano
się nad wyjaśnieniem tych chorób lub nad środkami zapobiegania im.
Jednakże przypadek krótkowzroczności wydaje się być wadą nabytą.
Dlatego stanowi to problem o wielkim praktycznym znaczeniu, nad którym
wiele światłych umysłów poświęciło lata pracy.
Zgromadzono wiele tomów statystyk dotyczących tej przypadłości i
nadal trwają badania. W bibliotekach temat ten wypełnia wiele miejsca.
Lecz przeczytanie całego tego materiału daje niewielkie rozjaśnienie
problemu i w większości pozostawia czytelnika w stanie beznadziejnej
konfuzji. Nie można nawet dojść do żadnego wniosku co do przewagi
określonych rodzajów dolegliwości, ponieważ nie zastosowano jednolitych
standardów i metod badawczych, jak również żaden z badaczy nie wziął
pod uwagę faktu, że refrakcja oka nie jest stanem stałym, lecz podlega
ciągłym zmianom.
W każdym bądź razie nie ma wątpliwości co do tego, że większość
dzieci w chwili pójścia do szkoły nie ma wad wzroku, oraz że zarówno
liczba przypadków, jak i stopień ich krótkowzroczności wzrasta wraz z
ilością lat przebytych w szkole. Na ten problem pierwszy zwrócił uwagę
profesor Herman Cohn w relacji ze swoich badań przeprowadzonych na
ponad dziesięciu tysiącach niemieckich dzieci. Stwierdził krótkowzroczność
u jednego procenta dzieci w Realschulen1, 30-35% w gimnazjach i 53-54%
w szkołach zawodowych. Jego badania zostały powtórzone w wielu
miastach Europy i Ameryki, a te wyniki z niewielkimi wahaniami zostały
wszędzie potwierdzone.
Wada została jednogłośnie przypisana nadmiernej pracy oka
skoncentrowanego na bliskim widzeniu, chociaż zgodnie z teorią głoszącą,
że to soczewki są czynnym elementem w akomodacji oka, jest dosyć
trudno wyjaśnić dokładnie dlaczego bliskie widzenie może wytworzyć taki
efekt. Przy założeniu, że akomodacja jest spowodowana wydłużeniem się
osi gałki ocznej, można by dosyć łatwo zrozumieć dlaczego nadmierny
stopień akomodacji mógłby wytworzyć trwałe wydłużenie. Ale dlaczego
nadmierna ilość siły akomodacji soczewek powoduje zmianę nie w
kształcie tego właśnie organu, ale w kształcie gałki ocznej? Proponowano
wiele odpowiedzi wyjaśniających tę kwestię, ale żadna nie zasłużyła na
miano zadowalającej.
Wiele autorytetów twierdzi, że w przypadku dzieci sprawa wygląda w
ten sposób, że ponieważ powłoka oka jest u nich znacznie bardziej
delikatna, niż w późniejszym wieku, to nie jest ona w stanie przeciwdziałać
ciśnieniu wewnątrz oka spowodowanym bliskim widzeniem. W przypadku
innych wad wzroku takich, jak dalekowzroczność i astygmatyzm, które
uważa się za wrodzone, zakłada się, że to gwałtowne wysiłki w akomodacji
przy patrzeniu na różną odległość wytwarzają zaburzenia i napięcie, które
są pomocne w rozwijaniu krótkowzroczności. Jeżeli ta wada rozwija się u
osoby dorosłej, wyjaśnienie musi zostać zmodyfikowane, by odpowiadać
danemu przypadkowi, zaś fakt że sporą liczbę przypadków odnotowano
wśród osób żyjących na wsi, tudzież u innych osób rzadko używających
oczu do bliskiego widzenia, pozwolił autorytetom dokonać podziału na
dwie klasy, z których jedna jest spowodowana przez nadmierne używanie
wzroku do bliskiego patrzenia, a druga ma odmienne przyczyny, przy czym
ta druga grupa została tradycyjnie powiązana z obciążeniami
dziedzicznymi.
Ponieważ nie można zrezygnować ze szkolnictwa, uwaga została
skierowana na zminimalizowanie przypuszczalnych złych efektów czytania,
pisania i innej pracy, przy której wymagane jest bliskie widzenie. Różne
autorytety stworzyły precyzyjne i dokładne reguły określające rozmiar
czcionek używanych w podręcznikach, długość linii, ich oddzielenie,
odległość z jakiej książka powinna być czytana, ilość i sposób oświetlenia,
budowę ławki, długość czasu w jakim oko może być używane bez zmiany
ogniskowej, i tak dalej. Wymyślono nawet podpórki do twarzy, aby
utrzymać oczy w przepisowej odległości od ławki, oraz aby zapobiec
garbieniu się, co jak przypuszczano było przyczyną przekrwienia gałki
ocznej i pośrednio jej wydłużenia. Niemcy z charakterystyczną dla nich
sumiennością, nadal stosują te narzędzia tortur. Cohn nigdy nie pozwala
swoim dzieciom pisać bez nich, “nawet jeśli siedzą przy najlepszym z
możliwych biurek".
Wynik tych prewencyjnych działań nie jest zachwycający. Niektórzy
badacze sygnalizują nieznaczne zmniejszenie się odsetka dzieci
krótkowzrocznych w szkołach, w których zastosowano profilaktyczne
zalecenia, ale w ogólnym rozrachunku szkodliwy efekt procesu nauczania
nie został w najmniejszym stopniu wyeliminowany.
Kolejne badania związane z tym tematem jedynie powiększyły skalę
trudności, gdyż wykazały że szkoły nie są w tak dużym stopniu
odpowiedzialne za wykształcenie czynników łączonych z przyczynami
powstawania krótkowzroczności. Jak to stwierdziła American Encyclopedia of
Ophthalmology “teoria głosząca, że krótkowzroczność jest spowodowana
ciągłym patrzeniem na blisko znajdujące się obiekty, zwłaszcza w
warunkach miejskich i w słabo oświetlonych pomieszczeniach nie znajduje
potwierdzenia w statystyce."
W jednym z przeprowadzonych w Londynie badań, w którym starannie
dobrano szkoły, tak aby wykluczyć wszelkie różnice, które mogłyby
pochodzić z różnic rasowych, socjalnych czy stosowanej higieny,
stwierdzono większą stosunkowo liczbę dzieci krótkowzrocznych w
budynkach lepiej oświetlonych, niż w obiektach, gdzie oświetlenie było
gorsze.
Odkryto także, że ilość dzieci krótkowzrocznych w szkołach, w
których ogranicza się zadania związane z koniecznością bliskiego patrzenia
jest taka sama, jak w szkołach, w których wymagania stawiane sile
akomodacji oka są większe. Ponadto tylko mniejszość dzieci staje się
krótkowzroczna, chociaż wszystkie dzieci poddane są takim samym
warunkom środowiskowym. Nawet u tego samego dziecka jedno oko może
być bli-skowzroczne, podczas gdy drugie pozostanie w normie. Teorii o
wpływie czynników zewnętrznych na powstawanie krótkowzroczności nie
da się pogodzić z faktem, że w tych samych warunkach oczy różnych ludzi,
a nawet poszczególne oczy jednego człowieka zachowują się odmiennie.
Z powodu trudności związanych z pogodzeniem tych faktów z
wcześniejszymi teoriami, istnieje tendencja do przypisywania tej wady
skłonnościom do obciążeń dziedzicznych. Lecz nie ma satysfakcjonujących
dowodów, które uzasadniałyby tę teorię, a fakt, że ludnie pierwotni,
mający zawsze dobry wzrok stają się równie szybko jak wszyscy inni
krótkowzroczni w warunkach współczesnej cywilizacji (jak np. badani
Indianie w Carlisle Institute) wydaje się być konkretnym dowodem przeciw
powyższym sugestiom.
Przewaga krótkowzroczności, niedoskonałość wszystkich teorii
wyjaśniających jej przyczyny, nieskuteczność wszystkich metod
prewencyjnych doprowadziły niektórych reputowanych autorów do
konkluzji, że wydłużenie się osi gałki ocznej jest naturalnym fizjologicznym
procesem adaptacji do potrzeb cywilizacyjnych. Przeciw takiemu punktowi
widzenia przytoczę dwa jeszcze nie wymieniane argumenty. Jeden to fakt,
że oko krótkowzroczne wcale nie widzi równie dobrze, jak oko o
normalnym wzroku, nawet z bliska, i drugi, to fakt, że takie oko ma
tendencję do powiększania swojego defektu z bardzo poważnymi
konsekwencjami często kończącymi się ślepotą.
Jeżeli natura miałaby zaadaptować oko do warunków cywilizacji
poprzez wydłużenie kuli, zrobiłaby to w bardzo niezgrabny sposób.
Większość autorytetów zgadza się z istnieniem dwóch rodzajów
krótkowzroczności: jeden rodzaj to fizjologiczny lub przynajmniej
nieszkodliwy, a drugi patologiczny. Jednak z uwagi na to, że trudno jest z
całą pewnością stwierdzić czy dany przypadek będzie miał tendencję do
pogarszania swej wady, czy też nie, to owe rozróżnienie istnieje bardziej w
teorii, niż w praktyce.
Do tego bagna beznadziei i sprzeczności doprowadziły nas błędne
prace badawcze nagromadzone na przestrzeni setek lat. Ale w świetle
prawdy problem okazuje się bardzo prosty. Dzięki faktom przedstawionym
w rozdziale 6, łatwo można zrozumieć dlaczego wysiłki zmierzające do
zapobieżenia krótkowzroczności zawiodły. Wszystkie wysiłki zostały
skierowane w stronę zmniejszenia stanu napięcia przy bliskim patrzeniu,
pozostawiając napięcie związane z widzeniem oddalonych obiektów i
całkowicie ignorując napięcie psychiczne, które leży u podłoża napięcia
zmysłu wzroku.
Istnieje bardzo wiele różnic pomiędzy warunkami w jakich kształtują
się dzieci plemion pierwotnych i uwarunkowaniami, jakim poddane są
dzieci w warunkach cywilizacji. Wśród nich znajduje się fakt, że jedne z
nich uczą się z książek i posługują się słowem pisanym na papierze, a inne
nie. W trakcie nauczania dzieci są zamykane w czterech ścianach na
długie godziny pod nadzorem nauczycieli, którzy czasami są nerwowi i
zirytowani. Dzieci są nawet przymuszane do pozostawania przez długi
okres czasu w tej samej pozycji. Rzeczy, których powinny się nauczyć są
czasem przedstawione w sposób kompletnie zniechęcający, znajdują się
pod bezustannym przymusem myślenia o tym, w jaki sposób otrzymać
dobry stopień i nagrodę zamiast myśli o zdobywaniu wiedzy dla jej czystej
wartości poznawczej.
Niektóre dzieci znoszą te nienaturalne warunki lepiej od innych.
Wiele nie może wytrzymać napięcia i w ten sposób szkoły stają się
wylęgarnią nie tylko krótkowzroczności, lecz także wszystkich innych
błędów refrakcji.
ROZDZIAŁ 22
LECZENIE W SZKOŁACH: METODY, KTÓRE
POSKUTKOWAŁY
Powtórzmy bardzo ważną zasadę: nie możesz niczego dobrze
zobaczyć, jeżeli tego nie widziałeś już wcześniej. Gdy oko patrzy na
nieznany obiekt, zawsze w większym lub mniejszym stopniu, podczas
patrzenia na niego, podlega stanowi napięcia wytwarzając tym samym
błąd refrakcji. Gdy dzieci patrzą na nieznany napis czy figurę na czarnej
tablicy, odległe mapy, diagramy, czy na obrazki, retinoskop zawsze
wykazuje, że są krótkowzroczne, chociaż ich wzrok w innych
okolicznościach jest całkowicie prawidłowy. To samo dzieje się, gdy oko
dorosłego spogląda na jakiś nieznany mu obiekt z daleka. Jednakże gdy
oko spojrzy na znany mu obiekt, efekt jest całkowicie odmienny. Nie tylko
może oglądać bez napięcia, ale napięcie powstałe podczas wcześniejszego
patrzenia na nieznaną rzecz ulega zmniejszeniu.
Te fakty dostarczają nam środków do przezwyciężenia psychicznego
napięcia, jakiemu podlegaj ą dzieci w wyniku działania nowoczesnego
systemu edukacji. Jest niemożliwością zobaczyć coś prawidłowo, gdy
umysł znajduje się w stanie napięcia i jeśli dzieci odprężą się podczas
patrzenia na znajome im obiekty, stają się zdolne, czasami w
niewiarygodnie krótkim czasie, do osiągnięcia tego poziomu relaksacji
również podczas patrzenia na nieznane obiekty.
Odkryłem ten fakt podczas badania oczu wielu setek dzieci w wieku
szkolnym w Grand Forks w Północnej Dakocie. W wielu przypadkach dzieci,
które nie mogły przeczytać wszystkich liter na tablicy testowej za
pierwszym razem, robiły to przy drugiej albo trzeciej próbie. Gdy
przebadano całą klasę, dzieci, którym nie udało się odczytać liter za
pierwszym razem, prosiły o ponowną próbę i wówczas często okazywało
się, że potrafiły prawidłowo odczytać wszystkie litery. Te przypadki były na
tyle częste, iż nie było możliwości uniknięcia wniosku, że w jakiś sposób
ich wzrok ulegał poprawie dzięki czytaniu tablicy testowej.
W jednej z klas trafiłem na chłopca, który początkowo wydawał się
być bardzo krótkowzroczny, ale który dzięki niewielkiej zachęcie odczytał
wszystkie litery na tablicy. Nauczycielka zapytała mnie o wzrok tego
chłopca, ponieważ uważała go za bardzo krótkowzrocznego. Gdy
powiedziałem, że jego wzrok jest w normie, nie dowierzała mi i
zasugerowała, że chłopiec mógł się nauczyć liter na pamięć lub że ktoś mu
podpowiadał. Powiedziała, że nie jest on w stanie czytać napisów na
czarnej tablicy, ani widzieć map, wykresów, czy diagramów wiszących na
ścianie, nie potrafił także rozpoznać ludzi idących po drugiej stronie ulicy.
Poprosiła mnie żebym sprawdził jego wzrok jeszcze raz, co zrobiłem pod jej
nadzorem, w sposób bardzo uważny, eliminując starannie ewentualne
źródła błędów, które wcześniej zasugerowała. Ponownie chłopiec
przeczytał wszystkie litery na tablicy. Następnie nauczycielka napisała
kilka słów i figur na szkolnej tablicy i poprosiła go o przeczytanie ich. Zrobił
to prawidłowo. Później napisała dodatkowe słowa, które zostały odczytane
równie dobrze. Na koniec poprosiła go o powiedzenie, która jest godzina
na zegarze znajdującym się w odległości 25 stóp, co też uczynił poprawnie.
Trzy inne przypadki były podobne, wzrok, który uprzednio
szwankował przy patrzeniu na odległe obiekty, w ciągu kilku chwil
przeznaczonych na sprawdzanie wzroku stał się prawidłowy.
Nie jest więc dziwną rzeczą, że po takich doświadczeniach
nauczycielka poprosiła o pozostawienie na stałe tablicy testowej w klasie.
Dzieci były zachęcane do czytania najmniejszych liter jakie widziały ze
swego miejsca siedzenia przynajmniej raz dziennie, obydwoma oczyma i
każdym oddzielnie, oko nie używane było zakrywane wnętrzem dłoni w
taki sposób, aby uniknąć nacisku na gałkę oczną. Ci, którzy mieli wadę
wzroku byli zachęcani do częściejszego patrzenia na tablicę testową, ale
zachęty nie były potrzebne, gdy stwierdzili, że dzięki tym ćwiczeniom
mogą widzieć czarną tablicę szkolną pozbywając się przy tym bólu głowy i
innych nieprzyjemnych objawów, wynikających ze zmęczenia oczu.
W innej klasie, gdzie było czterdzieścioro dzieci w wieku 6-8 lat,
trzydzieścioro wykazało prawidłowy wzrok podczas badania. Środkiem
zaradczym w tej sytuacji były ćwiczenia w patrzeniu na odległość pod
nadzorem nauczycielki i przy użyciu tablicy testowej. Ta nauczycielka
zauważyła, że rokrocznie od piętnastu lat, wszystkie dzieci mogły
prawidłowo widzieć litery na tablicy szkolnej na początku roku szkolnego.
Lecz przed wakacjami niemal wszyscy bez wyjątku nie widzieli dobrze z
odległości większej, niż 10 stóp. Po nauczeniu się ćwiczenia ze znajomymi
obiektami znajdującymi się w centrum fiksacji, nauczycielka umieściła
tablicę testową w klasie i codziennie wykonywała z dziećmi ćwiczenia. W
wyniku tego, przez następne osiem lat, spośród dzieci znajdujących się pod
jej opieką, ani jedno nie doświadczyło pogorszenia wzroku.
Nauczycielka tej klasy łączyła niezmiennie pogarszający się stan
wzroku swoich podopiecznych podczas roku szkolnego z faktem, że jej
klasa znajdowała się w przyziemiu i miała słabe oświetlenie. Ale
nauczyciele z innych klas mieli takie same doświadczenia i po
wprowadzeniu tablic testowych, zarówno do dobrze, jak i do słabo
oświetlonych pomieszczeń, przy codziennym czytaniu ich przez dzieci,
zjawisko pogarszania się wzroku przestało występować, a nawet wzrok
dzieci ulegał poprawie. Wzrok dzieci, który był poniżej normy w większości
przypadków ulegał poprawie do stanu normalnego, podczas gdy dzieci,
które miały normalny wzrok, z reguły jeszcze go usprawniały z 20/20 do
20/15 lub 20/10. Dzięki tym ćwiczeniom eliminowana była nie tylko
krótkowzroczność, ale także ulegało poprawie widzenie bliskich obiektów.
Rozporządzeniem kuratora Oświaty w Grand Forks wprowadzono ten
system do wszystkich szkół w mieście, gdzie był stosowany bez przerw
przez osiem następnych lat. Przez ten czas wskaźnik krótkowzroczności
wśród dzieci został zmniejszony z sześciu procent do niecałego jednego
procenta.
Sześć lat później ten sam system wprowadzono do niektórych szkół
w Nowym Jorku, obejmując opieką około dziesięć tysięcy dzieci. Jednakże
wielu nauczycieli zaniedbywało stosowanie tablic testowych, nie mogąc
uwierzyć w to, że ta prosta metoda, całkowicie odmienna od nauk
propagowanych wcześniej w tej dziedzinie, mogłaby spowodować
pożądane rezultaty. Inni trzymali tablice w ukryciu, wyciągając je jedynie
na czas codziennych ćwiczeń, żeby dzieci o nich nie zapomniały. W ten
sposób nie tylko wytwarzali pewien rodzaj ograniczenia i oddzielenia, ale
dodatkowo przeciwdziałali właściwym celom ćwiczeń, które polegają na
umożliwieniu dziecku codziennych ćwiczeń w patrzeniu na oddalone,
aczkolwiek bliskie i znajome obiekty.
Z drugiej jednak strony, znaczna liczba nauczycieli stosowała
ćwiczenia wytrwale i w sposób właściwy, i w ciągu roku szkolnego mogli
przedstawić raport, z którego wynikało, że spośród trzech tysięcy dzieci
mających wady wzroku, ponad tysiąc przy pomocy tych właśnie metod
odzyskało prawidłowy wzrok. Niektóre spośród tych dzieci, tak jak to było
w przypadku dzieci z Grand Forks, zostały wyleczone w ciągu kilku minut.
Także wzrok wielu spośród nauczycieli uległ całkowitej poprawie, w
niektórych przypadkach stało się to bardzo szybko. Czasami efekty
stosowania tego systemu były zadziwiające, ale władze oświatowe i
specjaliści od “szklanych oczu" nie mogli się z tym jakoś pogodzić i z
czasem używanie tablic testowych w celu poprawy wzroku zostało
zarzucone.
W klasie dzieci o opóźnionym rozwoju, gdzie nauczycielka
odnotowywała stan wzroku dzieci na przestrzeni wielu lat, odkryliśmy, że
stan ten znacznie się pogarszał, gdy zbliżał się termin kolejnych badań.
Jednakże gdy tylko wprowadziliśmy tablice testowe, nastąpiła poprawa.
Wtedy przyszedł lekarz miejscowej służby zdrowia, który przebadał wzrok
dzieci i przepisał wszystkim okulary, nawet tym, których wzrok był całkiem
dobry. Przerwaliśmy wtedy ćwiczenia z zastosowaniem tablicy, ponieważ
nie można ich wykonywać prawidłowo, gdy dzieci były poubierane w
okulary przepisane przez lekarza.
Jednakże bardzo szybko dzieci zaczęły gubić, rozbijać, i niszczyć
swoje okulary. Wiele mówiło, że okulary powodują u nich ból głowy lub, że
bez nich czują się lepiej. W ciągu miesiąca większość tych dostarczonych
przez służbę zdrowia “pomocy" po prostu się rozproszyło. Nauczycielka
poczuła się wówczas upoważniona do wznowienia ćwiczeń z tablicą.
Korzyści były natychmiastowe. Zarówno wzrok jak i zdolności umysłowe
dzieci ulegały równoczesnej, symultanicznej poprawie i wkrótce wiele
spośród nich zostało skierowanych do normalnych klas, gdyż stwierdzono,
że osiągane przez nie postępy w nauce są równie szybkie, jak dzieci
uczących się w zwykłych klasach.
Kolejna nauczycielka relacjonowała równie interesujące
doświadczenie. Pracowała z klasą dzieci, których poziom nauki był
znacznie gorszy od innych. Wielu było opóźnionych w nauce, niektórzy byli
uporczywymi wagarowiczami i wszyscy mieli wady wzroku. Tablica
testowa została zawieszona w miejscu ogólnie widocznym, zaś nauczyciel
wypełniał dokładnie moje instrukcje. Po sześciu miesiącach wszystkie
oprócz dwójki dzieci miały prawidłowy wzrok, zaś tych dwoje znacznie
zmniejszyło swoją wadę. Najgorsze łobuzy i wagarowicze zostały
przyzwoitymi uczniami.
W celu uniknięcia wątpliwości co do przyczyn poprawy wzroku wśród
dzieci, przeprowadziliśmy testy porównawcze z użyciem tablic testowych
oraz bez nich. W jednym z przypadków sześcioro dzieci było badanych z
wadą wzroku codziennie przez tydzień bez używania tablic. Nie
odnotowano poprawy. Następnie zainstalowaliśmy tablicę i przykazaliśmy
tej grupie codziennie czytać na niej literki. Po tygodniu wszyscy uzyskali
poprawę, w tym pięcioro odzyskało zupełnie prawidłowy wzrok. Przy
badaniach innej grupy dzieci z wadami wyniki były podobne. Podczas
tygodnia, w którym nie używano tablic testowych nie odnotowano
poprawy, lecz po tygodniu ćwiczeń w czytaniu na odległość przy użyciu
tablicy, wszyscy wykazali znaczącą poprawę, zaś z końcem miesiąca wzrok
wszystkich badanych był w normie.
Aby uniknąć wątpliwości co do wiarygodności zapisów stanu wzroku
dokonywanych przez nauczycieli, w niektórych przypadkach dyrektorzy
szkół kontaktowali się ze służbą zdrowia w celu przysłania fachowych sił,
które badały stan wzroku wychowanków i zawsze gdy zostało to
wykonane, adnotacje dokonane przez nauczycieli okazywały się
prawidłowe.
Pewnego dnia przebywając w mieście Rochester w stanie Nowy Jork,
spotkałem się z tamtejszym kuratorem okręgowym i opowiedziałem mu o
moich metodach zapobiegania krótkowzroczności. Okazał się być tym
bardzo zainteresowany i zalecił wprowadzenie tych metod do jednej ze
szkół. Zrobiłem to i po trzech miesiącach przesłano mi raport wykazujący,
że wzrok wszystkich dzieci uległ poprawie, a spora liczba dzieci odzyskała
prawidłowe widzenie. Jednakże moje metody w późniejszym czasie spotkał
taki sam koniec, jaki miał miejsce w Nowym Jorku.
Moja metoda była stosowana w wielu miastach i zawsze wzrok dzieci
ulegał poprawie, a wiele spośród nich osiągało prawidłowe widzenie w
ciągu kilku minut, dni, tygodni lub miesięcy. Próbując znaleźć negatywne
strony mojej metody należy podkreślić, że nie tylko poprawiła ona stan
wzroku wszystkim używającym jej dzieciom, ale nigdzie nie zanotowano
przypadku pogorszenia się jakości widzenia. Dlatego jest oczywiste, że ten
sposób musi zapobiegać krótkowzroczności. Nie można tego powiedzieć o
jakiejkolwiek innej metodzie zapobiegania krótkowzroczności stosowanej
uprzednio w szkołach. Wszystkie inne metody bazowały na idei
tłumaczącej przyczyny powstawania krótkowzroczności nadmiernym
wysiłkiem oczu przy bliskim patrzeniu, i wszystkie spośród nich okazały się
nieskuteczne.
Jest oczywiste, że ta metoda musi być także skuteczna w
zapobieganiu innym wadom wzroku, a więc rozstrzyga problem, który
wcześniej nie był nawet brany poważniej pod uwagę ze względu na to, że
daleko-wzroczność i w większości przypadków astygmatyzm, zwykło się
uważać za wady spowodowane czynnikami dziedzicznymi. Jednakże każdy
kto potrafi posługiwać się retinoskopem może w ciągu kilku minut
wykazać, że obie te przypadłości są wadami nabytymi. Bez względu
bowiem na to, jak wielki jest stopień dalekowzroczności czy
astygmatyzmu, stan widzenia oka staje się w pełni normalny, gdy
spogląda ono na czystą powierzchnię bez usiłowania widzenia. Można
także udowodnić, że gdy dzieci uczą się czytać, pisać, rysować, szyć, czy
też robić cokolwiek innego, co wymaga patrzenia na nieznajome
przedmioty z bliska, zawsze wytwarzana jest dałekowzroczność albo
dalekowzroczny astygmatyzm. To samo dotyczy osób dorosłych.
Te fakty dobitnie uświadamiają nam, że dzieci potrzebują przede
wszystkim edukacji oczu. Żeby zrobić większy postęp w nauce, muszą
najpierw być zdolne do patrzenia na obce im litery, czy obiekty z bliska
bez napinania oczu. We wszystkich przypadkach, w których stosowano
moją metodę, zostało udowodnione, że można to osiągnąć dzięki
codziennym ćwiczeniom w patrzeniu na odległość przy zastosowaniu
tablicy testowej. Gdy dzięki tym sposobom widzenie na odległość ulegało
poprawie, dzieci niezmiennie potrafiły używać swoich oczu bez napinania
wzroku przy patrzeniu z bliska.
Metoda jest skuteczniejsza, gdy nauczyciel nie używa okularów. Dzieci
nie tylko naśladują wzrokowe nawyki nauczyciela, który nosi okulary, ale
także napięcie nerwowe nauczyciela, którego wyrazem jest wadliwy wzrok.
W klasach równorzędnych, z takim samym oświetleniem, tam gdzie
nauczyciel nosił okulary wzrok dzieci zawsze był gorszy, niż w klasach
porównywalnych, gdzie nauczyciel nie nosił okularów. W jednym z
przypadków badałem wzrok dzieci, których nauczycielka nosiła okulary i
stwierdziłem bardzo zły stan. Nauczycielka wyszła na przerwę i po jej
wyjściu raz jeszcze przebadałem dzieci. Wyniki były znacznie lepsze. Gdy
nauczycielka wróciła, zapytała o wzrok jednego, bardzo nerwowego
chłopca. Stanęła przed nim i powiedziała: “Teraz, gdy pan doktor powie ci
żebyś przeczytał literki, zrób to". Chłopiec nie mógł nic zobaczyć. Potem
stanęła za nim i wynik był taki sam, jak w czasie gdy nie było jej w klasie.
Chłopiec przeczytał wszystkie litery na tablicy.
Aktualnie w szkołach całych Stanów mamy miliony dzieci z wadami
wzroku. Wynikające z nich ograniczenia nie pozwalają dzieciom w pełni
korzystać z możliwości, jakie stwarza system oświaty, pogarszając ich stan
zdrowia i prowadząc do marnotrawienia pieniędzy podatników. Jeżeli
zgodzimy się tolerować taki stan rzeczy, będzie to w równym stopniu
szkodliwe, jak i kosztowne dla tych dzieci przez całe ich życie. W wielu
przypadkach stanie się źródłem trwałego nieszczęścia i cierpienia. Przy
czym wszystkie te przypadki mogą zostać wyleczone, zaś ewentualnym,
nowo powstającym przypadkom wad, można zapobiegać poprzez nowo
powstały program profilaktyki, polegający na nieskomplikowanym
codziennym odczytywaniu liter na tablicy.
Dlaczego nasze dzieci miałyby być skazane na cierpienie i noszenie
okularów z powodu nie zastosowania tej prostej metody leczenia? Koszty
są prawie żadne. W wielu przypadkach nawet nie potrzebne byłoby
kupowanie tablic testujących, gdyż są one w wyposażeniu szkolnych
gabinetów lekarskich. Nie stanowi to także dodatkowego obciążenia dla
nauczycieli, zaś poprawa wzroku, zdrowia, zdolności i dyspozycji
umysłowych ich wychowanków znacznie ułatwi im pracę. Nie znalazł się
ponadto nikt, kto mógłby zasugerować, że ta metoda mogłaby okazać się
w jakiejkolwiek mierze szkodliwa.
Instrukcja dotycząca stosowania w szkołach tablic testowych, w celu
poprawy jakości widzenia
Należy zawiesić tablicę testową na stałe na ścianie klasy i poprosić
dzieci o codzienne odczytywanie najmniejszych liter, jakie z miejsca gdzie
siedzą, mogą zobaczyć. Należy to wykonywać każdym okiem oddzielnie,
zakrywając w tym czasie drugie dłonią w taki sposób, aby uniknąć nacisku
na gałkę oczną. Zabiera to niewiele czasu i jest wystarczającym
ćwiczeniem pozwalającym poprawić wzrok wszystkich dzieci i
wyeliminować wszystkie błędy refrakcji po kilku miesiącach, a czasem po
roku-dwóch.
Dzieci z wyraźną wadę wzroku powinny być zachęcane do
częstszego czytania tablicy. Dzieci noszące okulary nie powinny
wykonywać ćwiczeń, ponieważ przypuszczalnie znajdują się pod opieką
lekarską i te ćwiczenia niewiele im pomogą dopóki noszone będą okulary.
Choć nie jest to bezwzględnie konieczne, wielką pomocą będzie
zapisywanie systematycznie dokonywanych pomiarów wzroku każdego
ucznia, począwszy od czasu wprowadzenia tej metody w odstępach
przynajmniej rocznych (lub częściej). Zapisów i pomiarów może
dokonywać nauczyciel.
Rejestracja powinna zawierać imię, nazwisko, wiek ucznia, ostrość
wzroku przy badaniu na odległości 20 stóp oraz datę. Na przykład:
Janek Kowalski w. 10 lat 10.09.1997 r.
L.O. (lewe oko) 20/40
P.O. (prawe oko) 20/40
Janek Kowalski w. 11 lat 20.01.1998 r.
L.O. 20/30
P.O. 20/15
Pewien wskaźnik liczby dzieci o wzroku powyżej normy jest
absolutnie konieczny. Przynajmniej raz w roku osoba dobrze zapoznana z
tą metodą powinna odwiedzić każdą klasę w celu udzielenia odpowiedzi na
zadawane pytania, zachęcając nauczycieli do kontynuowania stosowania
tej metody i dokonania statystycznych sprawozdań ze skuteczności
prowadzonych ćwiczeń. Nie ma jednak takiej potrzeby, aby wizytator, czy
nauczyciele lub dzieci musieli znać się na fizjologii działania oka.
ROZDZIAŁ 23
UMYSŁ I ZDOLNOŚĆ WIDZENIA
Jak powiedziałem, wadliwy wzrok jest wynikiem nie dość
optymalnego działania umysłu. Okulary mogą zneutralizować czasami
wpływ niekorzystnego oddziaływania umysłu na oczy i sprawić, że dana
osoba poczuje się znacznie lepiej co poprawi podniesie działanie jej funkcji
psychicznych do pewnego poziomu, lecz nie spowodują one zasadniczego
zmniejszenia napięcia psychicznego, a poprzez utrwalenie złych nawyków
widzenia spowodujemy pogorszenie się sytuacji.
Można łatwo wykazać, że spośród wielu funkcji umysłu, które ulegają
osłabieniu wraz z pogorszeniem się wzroku najbardziej poszkodowana jest
pamięć. Ponieważ większa część procesu nauczania polega na
gromadzeniu danych w pamięci i z uwagi na to, że inne procesy umysłowe
są zależne od zaznajomienia się z tymi danymi, łatwo można zrozumieć jak
niewiele można osiągnąć przez zwyczajne założenie okularów przez osobę,
która ma “kłopoty z oczami". Nadzwyczajna pamięć członków
niepiśmiennych plemion przypisywana była ich nieznajomości sposobów
gromadzenia danych w innej formie, niż w ich pamięci, dzięki czemu ta
ostatnia rozwinęła się stosownie do potrzeb. Ale znając związki pomiędzy
pamięcią i wzrokiem, bardziej sensowne będzie przypuszczenie, że
pojemność pamięci u ludzi z plemion pierwotnych jest większa, z tego
samego powodu z jakiego mają tak ostry wzrok, czyli z umiejętności
utrzymywania umysłu w stanie relaksacji.
Ten rodzaj pamięci, podobnie jak ostrość wzroku ludzi pierwotnych,
spotyka się także wśród ludzi żyjących w warunkach współczesnej
cywilizacji. Jeżeli przeprowadzono by takie badania, to bez wątpienia
okazałoby się, że nadzwyczajna pamięć współwystępuje z nadzwyczajnie
dobrym wzrokiem, jak to miało miejsce w przypadku, który ostatnio
miałem okazję obserwować. Obiektem badań była młoda dziewczyna o
wzroku tak znakomitym, że potrafiła widzieć gołym okiem księżyce
Jowisza, co zostało potwierdzone przez porównanie wykonanych przez nią
rysunków tycfi satelitów z rysunkami wykonanymi przy użyciu teleskopu.
Jej pamięć była równie nadzwyczajna. Mogła recytować całą
zawartość książki po przeczytaniu jej i nauczyła się więcej łaciny bez
nauczyciela w ciągu kilku dni, niż jej siostra (która miała sześć dioptrii
krótkowzroczności) przez kilka lat. Pamiętała co jadła w restauracji pięć lat
wcześniej i przypominała sobie imię kelnera, numer budynku i ulicę, na
której stała. Pamiętała również w co była ubrana wówczas, a także w co
były ubrane inne osoby przy tej okazji. To sarno miało miejsce z każdym
innym wydarzeniem, które przyciągnęło jej zainteresowanie, a ulubioną
zabawą jej rodziny było pytanie jej o rodzaj menu i o to jak byli ubrani
poszczególni ludzie w trakcie okolicznościowych imprez.
Gdy dwoje ludzi różni się wzrokiem, można stwierdzić, że ich pamięć
będzie się różnić w takim samym stopniu. U dwóch sióstr, z których jedna
miała dobry wzrok określony jako 20/20, a druga 20/10, stwierdzono, że
czas potrzebny im do nauczenia się ośmiu wersów wiersza różnił się w
takim samym stopniu jak ich wzrok. Jedna z nich, której wzrok był
określony jako 20/10 potrzebowała na nauczenie się tych ośmiu wersów
piętnastu minut, a druga ze wzrokiem 20/20 potrzebowała trzydziestu
minut.
Po palmingu siostra z normalnym wzrokiem nauczyła się następnych
ośmiu wersów w ciągu dwudziestu jeden minut, podczas gdy ta ze
wzrokiem 20/10 mogła skrócić swój czas o dwie minuty. Innymi słowy
umysł drugiej siostry pracował już w normalnych lub prawie normalnych
warunkach i niewiele mogła poprawić jego stan przez zastosowanie
palmingu. Lecz pierwsza siostra mogła uzyskać stan relaksacji i stąd
wyniknęła poprawa jej pamięci.
Nawet jeżeli występuje różnica w widzeniu pomiędzy poszczególnymi
oczami tej samej osoby, można wykazać, jak to już było podkreślone w 10
rozdziale, że wystąpi różnica w pamięci w zależności od tego czy oboje
oczu będzie otwarte, czy też lepsze z nich będzie zamknięte.
Pamięci nie można wysilać, podobnie jak nie da się wysilić wzroku.
Przypominamy sobie coś bez wysiłku, podobnie jak widzimy coś pod
warunkiem nie wysilania się. Im bardziej usiłujemy sobie coś przypomnieć
albo zobaczyć, tym mniej jesteśmy do tego zdolni.
Rzeczy, które zapamiętujemy są rzeczami, które nas interesują, zaś
powodem dla którego mamy trudności z nauczeniem się niektórych
tematów jest nasze znudzenie się nimi. Gdy jesteśmy znudzeni nasz wzrok
pogarsza się. Nuda jest czynnikiem, który powoduje psychiczne napięcie, a
w tym stanie niemożliwe jest prawidłowe funkcjonowanie oka.
Wspomniana na początku rozdziału dziewczyna o wzroku
nadzwyczajnie ostrym, mogła zacytować z pamięci całą książkę w
przypadku zainteresowania się nią. Ale nie cierpiała matematyki i
anatomii, i nie tylko nie mogła się nauczyć dobrze tych przedmiotów, lecz
podczas kontaktu z tymi zagadnieniami stawała się bliskowzroczna.
Potrafiła czytać literki o wysokości 0,6 cm z odległości 20 stóp przy słabym
oświetleniu, lecz poproszona o odczytanie cyfr o wysokości 3-5 cm w
dobrym świetle z odległości 10 stóp pomyliła połowę z nich. Poproszona o
dodanie dwóch do trzech początkowo powiedziała cztery (później pięć), zaś
podczas zajmowania się tym nieprzyjemnym tematem, retinoskop cały
czas wykazywał jej krótkowzroczność. Gdy poprosiłem ją, żeby zajrzała do
wnętrza mojego oka za pomocą oftalmoskopu nie mogła nic zobaczyć,
chociaż stopień ostrości wzroku potrzebny przy obserwacji wnętrza oka
jest znacznie mniejszy, niż przy oglądaniu księżyców Jowisza.
Przeciwieństwem tego przypadku była młoda, krótkowzroczna
kobieta, której pasją była matematyka i anatomia. Nauczyła się posługiwać
oftalmoskopem równie łatwo, jak dalekowidząca dziewczyna nauczyła się
łaciny. Prawie natychmiast dostrzegła nerw wzrokowy i zauważyła, że jego
centrum jest bardziej białe, niż otoczenie. Widziała jaśniejsze tęt-niczki i
ciemniejsze żyłki, widziała także jaśniejsze smugi w naczyniach
krwionośnych. Nawet niektórzy specjaliści nie potrafią tak dobrze widzieć,
zaś nikt nie może tego uczynić, jeśli nie ma prawidłowego wzroku. Dlatego
też jej wzrok musiał ulec chwilowej poprawie podczas oglądania wnętrza
oka. Oglądane przez nią cyfry, chociaż poniżej normy były lepiej przez nią
widziane, niż litery.
W tych obu przypadkach zdolność do uczenia się i zdolności do
widzenia szły w parze z zainteresowaniami. Jedna z nich mogła czytać
fotograficznie pomniejszoną Biblię i cytować dosłownie to co przeczytała,
jak również widzieć księżyce Jowisza, ale nie mogła zobaczyć wnętrza oka,
ani cyferek o połowę większych od widzianych literek, ponieważ te rzeczy
nudziły ją. Ale gdy zasugerowałem jej, że byłoby niezłym żartem
zaskoczenie jej nauczyciela, który zawsze rugał ją za brak postępów w
matematyce, za pomocą osiągnięcia dobrej oceny w zbliżającym się
egzaminie, jej zainteresowanie przedmiotem znacznie się zwiększyło i
potrafiła się na tyle dobrze przygotować, że zdobyła 78 punktów (na 100).
W drugim przypadku “przeciwnikiem" były litery. Kobieta nie była
zainteresowana większością tematów, którymi się zajmowała i dlatego w
wyniku unikania tych tematów rozwinęła u siebie nawyk
krótkowzroczności. Ale gdy poprosiłem ją o popatrzenie na przedmioty
budzące jej największe zainteresowanie, jej wzrok stał się normalny.
Krótko mówiąc, jeżeli ktoś nie jest zainteresowany oglądanymi
obiektami, jego umysł wymyka się spod kontroli i bez tego rodzaju
“kontroli umysłu" nie można ani widzieć, ani się uczyć. Nie tylko pamięć,
ale także wszystkie inne rodzaje aktywności umysłowej ulegają poprawie
wraz z odzyskaniem normalnej ostrości wzroku. Na porządku dziennym są
doświadczenia, gdzie osoby dzięki wyleczeniu swojego wzroku, odkryły że
ich zdolność do wykonywania swojej pracy znacznie wzrosła.
Niespełna siedemdziesięcioletni księgowy, który od czterdziestu lat
nosił okulary, po odzyskaniu normalnej ostrości wzroku odkrył, że bez
używania okularów potrafi pracować znacznie szybciej, poprawniej oraz z
mniejszym zmęczeniem, niż kiedykolwiek miało to miejsce w całym jego
życiu. W okresach szczególnego nawału pracy albo gdy nie miał pomocy,
pracował w niektóre tygodnie od siódmej rano do jedenastej wieczór i
obstawał przy tym, że czuje się mniej zmęczony, niż rano po rozpoczęciu
pracy. Poprzednio, chociaż nie pracował ciężej, niż inni koledzy w biurze,
zawsze odczuwał ogromne zmęczenie. Odnotował także poprawę
samopoczucia. Pracując tyle lat w biurze i wiedząc tak dużo o biznesie,
przy którym pracowali także jego koledzy, często był proszony o radę.
Tego rodzaju odrywanie od pracy, zanim jego wzrok stał się prawidłowy,
bardzo go denerwowało i często tracił panowanie nad sobą. Jednakże po
wyleczeniu wzroku takie rzeczy nie były w stanie go zirytować.
W innym przypadku udało się wyleczyć wraz ze wzrokiem początki
choroby psychicznej. Lekarz, który odwiedził już wielu neurologów i
okulistów trafił do mnie, nie dlatego iżby wierzył w stosowane przeze mnie
metody, ale dlatego, że nie pozostało mu już nic innego. Przyniósł ze sobą
całkiem niezłą kolekcję okularów przepisanych przez różnych specjalistów,
z których każda para była różna. Powiedział mi, że nosi okulary od wielu
miesięcy bez żadnych oznak poprawy, oraz że gdy je zdejmuje sprawy
wcale nie wyglądają gorzej. Zmiana otoczenia także mu nie pomogła. Za
radą znanego neurologa zaprzestał nawet na kilka lat praktyki i wyjechał
na wieś na rancho, lecz te wakacje wcale mu dobrze nie zrobiły.
Przy badaniu jego oczu nie znalazłem zmian organicznych, ani
błędów refrakcji. Jednak jego wzrok spełniał normę jedynie w trzech
czwartych, przy czym cierpiał na podwójne widzenie i całą gamę
nieprzyjemnych dolegliwości ubocznych. Widywał ludzi stojących na
głowach i małe diabełki tańczące na dachach budynków. Miał także szereg
innych iluzji, zbyt licznych na to, aby tutaj o nich wspominać. W nocy jego
wzrok był na tyle niedobry, że miał trudności z odnalezieniem drogi, idąc
zaś wiejską drogą, był przekonany, że znacznie lepiej będzie widział
odwracając oczy w bok, patrząc na drogę boczną stroną siatkówki, zamiast
jej częścią centralną. W różnych odstępach czasu, bez żadnych
zwiastunów i bez utraty świadomości, miał napady ślepoty. To sprawiało
mu najwięcej kłopotów, gdyż był cenionym i doświadczonym chirurgiem i
obawiał się, że mógłby mieć taki atak podczas operacji.
Miał bardzo słabą pamięć. Nie potrafił przypomnieć sobie koloru oczu
żadnego z członków swojej rodziny, chociaż widywał ich codziennie od lat.
Nie mógł także przypomnieć sobie koloru swojego domu, ilości pokoi na
poszczególnych piętrach, czy też innych szczegółów. Twarze i nazwiska
pacjentów i przyjaciół przypominał sobie z największym trudem abo wcale.
Leczenie tego człowieka okazało się bardzo trudne, głównie dlatego,
że był pełen nieskończonej ilości błędnych idei dotyczących działania oka,
szczególnie w jego własnym przypadku. Upierał się przy tym, że każda z
nich powinna być omówiona i podczas tych długotrwałych dyskusji
poprawa nie następowała. Codziennie całymi godzinami przemawiał i
perswadował. Jego logika była cudowna, niemal nie do zaprzeczenia, a
jednocześnie całkowicie błędna.
Jego zewnętrzna fiksacja miała tak duży stopień, że gdy patrzył pod
kątem czterdziestu pięciu stopni w bok od wielkiego C na tablicy, widział tę
literę jako równie czarną jak podczas patrzenia wprost na nią. Napięcie
potrzebne do wytworzenia takiego stanu rzeczy było przerażające i
powodowało ogromny astygmatyzm, lecz pacjent nie był tego świadom i
nie mogłem go przekonać, że w odczuwanych przez niego symptomach nie
było nic nienormalnego. Gdy widział literę w całości, tłumaczył że musi ją
widzieć tak czarną jak ona jest w rzeczywistości, ponieważ nie jest
daltonistą. W końcu potrafił spojrzeć w bok od jednej małej literki na
tablicy i zobaczyć ją jako gorzej widzianą, niż przy patrzeniu wprost na nią.
Osiągnięcie tego etapu zajęło osiem czy dziewięć miesięcy, lecz gdy się to
udało pacjent powiedział, że czuje się tak jakby zdjęto wielki ciężar z jego
umysłu. W całym ciele doświadczył cudownego uczucia rozluźnienia i
relaksacji.
Poproszony o przypomnienie sobie czarnego koloru, po uprzednim
zamknięciu i zasłonięciu oczu, powiedział, że nie może tego zrobić gdyż
widzi każdy kolor tylko nie czarny. Normalnie, gdy nerw wzrokowy nie jest
poddawany działaniu światła, czarny kolor powinien być w takich
warunkach widoczny. Ponieważ był zapalonym piłkarzem w czasie nauki w
szkole średniej, odkrył w końcu, że potrafi sobie przypomnieć czarną piłkę.
Poprosiłem go, żeby wyobraził sobie, że ta piłka została wrzucona do
morza i tam została zabrana przez odpływ, stając się stopniowo coraz
mniejsza, lecz nie mniej czarna. Potrafił to dobrze zrobić i napięcie
odpływało razem z piłką, do chwili, gdy piłka zmniejszyła się do rozmiarów
najmniejszej kropki w gazecie. Wówczas napięcie całkowicie odpłynęło.
Objawy ustąpiły na tak długi okres czasu, jak długo pacjent utrzymywał w
pamięci czarną plamkę, ale z uwagi na to, że nie potrafił pamiętać o niej
przez cały czas, zasugerowałem jeszcze jeden sposób na osiągnięcie
trwałego wyleczenia. Polegał on na świadomym pogorszeniu wzroku,
przeciwko czemu chirurg gwałtownie zaprotestował.
“Wielkie nieba!" wykrzyknął. “Czyż mój wzrok nie ma już dość, bez
uczynienia go gorszym?"
Jednakże po tygodniu przekonywania, zdecydował się wypróbować
tę metodę, zaś wynik okazał się niezwykle satysfakcjonujący. Po nauczeniu
się dostrzegania dwóch lub więcej świateł w miejscu, gdzie w
rzeczywistości było jedno, za pomocą wytworzonego napięcia będącego
wynikiem próby widzenia w sposób równie dobry zarówno punktu
znajdującego się ponad źródłem światła, jak i samego światła — tak jak
gdyby było widziane przy patrzeniu wprost na nie, mężczyzna ów uzyskał
zdolność unikania nieświadomego stanu napięcia powodującego podwójny
i zwielokrotniony obraz i dzięki temu nie był już więcej niepokojony przez
zbyteczne obrazy. Inne złudzenia zostały wyleczone za pomocą podobnych
sposobów.
Jedną z ostatnich iluzji, którą trzeba było rozproszyć było jego
przekonanie, że do utrzymywania czerni w pamięci czy przypomnienia
sobie czerni potrzebny jest wysiłek. Trudno było przezwyciężyć opór jego
racjonalnego umysłu, ale po pokazaniu wielu przykładów, udało mi się go
przekonać, że nie potrzeba do tego używać żadnego wysiłku i gdy zdał
sobie z tego sprawę, zarówno jego wzrok, jak i stan psychiczny,
natychmiast uzyskały pełne wyleczenie.
Na koniec leczenia potrafił czytać 20/10 abo i lepiej, pomimo wieku
55 lat, czytał także czcionkę 5 pt w zakresie odległości od 15 do 60 cm.
Nocna ślepota ustąpiła, podobnie jak napady ślepoty w dzień, opowiadał
mi także o kolorze oczu swojej żony i dzieci. Pewnego dnia powiedział do
mnie:
“Doktorze, dziękuję ci bardzo za to, co uczyniłeś dla moich oczu, ale
nie mam słów mogących wyrazić wdzięczność jaką czuję do ciebie, za to,
co zrobiłeś dla mojej psychiki".
Kilka lat później zadzwonił do mnie, aby powiedzieć, że nie nastąpił
nawrót żadnego z objawów.
Wszystkie te fakty pozwalają zrozumieć, że problemy związane ze
wzrokiem są znacznie ściślej związane z umysłem, niż zwykło się
przypuszczać i że nie mogą być rozwiązane za pomocą umieszczenia
wklęsłych, wypukłych, czy astygmatycznych soczewek przed oczami.
ROZDZIAŁ 24
PODSTAWOWE ZASADY LECZENIA
Celem wszystkich metod stosowanych w leczeniu wad wzroku bez
użycia okularów jest zapewnienie rozluźnienia, czy też relaksacji w
pierwszym rzędzie umysłu, a następnie oczu. Stan relaksu zawsze
poprawia wzrok. Wysiłek zawsze go pogarsza. Osoby, które pragną
poprawić swój wzrok powinny rozpocząć od przekonania się o tym
osobiście.
Aby wykazać, że stan napięcia pogarsza proces widzenia, pomyśl o
czymś nieprzyjemnym, o poczuciu fizycznej niewygody albo o czymś
widzianym niewyraźnie. Przy oczach otwartych zauważysz obniżenie się
jakości wizji. Spróbuj także zobaczyć w równie dobrym stopniu całą literę
na tablicy testowej albo wpatrz się w jedną jej część przez jakiś czas. Ten
stan niezmienności pogorszy widzenie i może spowodować, że litery
znikną. Kolejnym objawem napięcia jest drżenie powiek, które może być
zaobserwowane przez drugą osobę abo odczuwane przez pacjenta poprzez
przyłożenie palców. Możemy to skorygować poprzez odpowiednie
wydłużenie czasu wypoczynku. Wiele osób traci możliwość chwilowej
poprawy wzroku, osiąganej przy pomocy zamknięcia oczu, z uwagi na zbyt
krótki czas ich zamknięcia. Dzieci dadzą odpoczynek swoim oczom przez
odpowiednio długie ich zamknięcie, jeżeli będą do tego zachęcone przez
asystującą im osobę. Wielu dorosłych również potrzebuje nadzoru.
Rozluźnianie oczu
Najprostszy sposób w jaki oczy mogą wypocząć, to zamknięcie ich
na pewien czas i równoczesne myślenie o czymś przyjemnym. Jest to
zawsze pierwsza rzecz jaką robimy i bardzo mało jest osób, które nie
osiągnęłyby dzięki temu chociaż chwilowej korzyści.
Palming
Znacznie większy stopień rozluźnienia można osiągnąć dzięki
zamknięciu i zakryciu oczu dłońmi tak, aby wykluczyć dostęp światła.
Zamknij oczy i zakryj je wnętrzem obu dłoni, palce skrzyżowane na czole.
Samo wyłączenie wrażeń wzrokowych jest czasami wystarczające do
wytworzenia stanu głębokiego relaksu, chociaż zdarza się, że napięcie
może wzrosnąć. Prawidłowo wykonany palming z reguły pozwala
doświadczyć szeregu innych wrażeń charakterystycznych dla stanu
relaksacji. Samo zakrycie i zamknięcie oczu jest nieskuteczne, jeżeli w tym
samym czasie nie nastąpi usunięcie napięcia psychicznego. Jeśli
wykonujesz palming w sposób doskonały, zobaczysz pole czerni
niemożliwe do przypomnienia go sobie w inny sposób, wyobrażenia sobie,
czy też zobaczenia czegokolwiek czarniejszego i w chwili, kiedy będziesz w
stanie to zrobić, twój wzrok będzie prawidłowy.
Kołysanie
Udowodniono, że kołysanie nie tylko poprawia wzrok, lecz także
zmniejsza lub leczy ból, uczucie dyskomfortu i przemęczenia.
Stań w szerokim na jedną stopę rozkroku pod kątem prostym do
ściany pokoju. Podnieś nieco lewą piętę ponad podłogę podczas obracania
ramionami, głową i oczami w prawo, do chwili gdy twoje ramiona będą się
znajdować równolegle do ściany. Teraz po postawieniu lewej pięty na
podłodze, obracaj ciałem w lewo, unosząc piętę prawą. Patrząc
naprzemiennie to na prawą, to na lewą ścianę, zwracaj uwagę na to, aby
głowa i oczy poruszały się wraz z ruchem ramion. Gdy ćwiczymy kołysanie
z łatwością, bez przerw, bez wysiłku i bez zwracania uwagi na poruszające
się przedmioty, można stwierdzić stopniowe zmniejszanie się napięcia
mięśni i nerwów (zapamiętaj jednak, że im krótsze kołysanie potrafisz
wykonać prawidłowo, tym większy będzie efekt leczniczy).
Widziane przedmioty będą się poruszały ze zróżnicowaną
szybkością. Obiekty umieszczone niemal na wprost ciebie, będą pozornie
osiągać szybkość ekspresowego pociągu i powinny być bardzo rozmazane.
Bardzo ważną rzeczą jest unikanie próby wyraźnego zobaczenia obiektów,
które wydają się poruszać z dużą szybkością.
Kołysanie pomaga szczególnie osobom cierpiącym na napięcie
wzroku podczas snu. Tuż przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu należy
wykonać w takich przypadkach co najmniej piętnaście “bujnięć".
Pamięć
Przy prawidłowym wzroku umysł pozostaje zrelaksowany, umysł jest
rozluźniony także w przypadku posiadania bardzo dobrej pamięci. Dlatego
można wyleczyć wzrok dzięki użyciu pamięci. Wszystko, co twoja pamięć
uważa za przyjemne, przyczynia się do zrelaksowania umysłu, ale dla
celów poprawy wzroku, użycie małych czarnych przedmiotów, takich jak
kropka albo literka pięciopunktowa jest z reguły najbardziej odpowiednie.
Najlepiej jest wykonywać ćwiczenia pamięci z oczami zamkniętymi i
zasłoniętymi, ale wraz z postępem praktyki będzie możliwe pamiętanie o
tych obiektach również przy otwartych oczach.
Przy bardzo dobrze wykształconej pamięci, przy zakrytych i
zamkniętych oczach, obraz pięciopunktowej litery będzie sprawiał
wrażenie (podobnie jak przy jej oglądaniu w rzeczywistości) trwania w
niewielkim ruchu, zaś białe przestrzenie wewnątrz litery będą wydawać się
bardziej białe, niż otaczające tło. Jeżeli nie potrafisz stworzyć takiego
obrazu w pamięci, przesuwaj “spojrzenie świadomie" z jednej strony litery
na drugą stronę, wyobrażając sobie, że białe wnętrze litery jest bielsze od
tła. Gdy tak uczynisz, litera będzie się pozornie poruszać w kierunku
przeciwnym do wyobrażonego ruchu oka i będziesz zdolny do utrzymania
jej w pamięci przez nieokreślenie długi czas.
Codzienne czytanie małych, znanych literek z możliwie
najodleglejszego dystansu, z jakiego mogą być widziane, stanowi
wypoczynek dla oczu, gdyż oko zawsze w pewnym stopniu relaksuje się
poprzez patrzenie na znajome mu przedmioty.
Wyobraźnia
Wyobraźnia jest blisko powiązana z pamięcią, ponieważ bez trudu
możemy sobie wyobrazić coś jedynie wtedy, gdy dobrze to pamiętamy, a
w leczeniu wad wzroku trudno byłoby oddzielić te dwie funkcje. Widzenie
jest w wielkiej mierze kwestią wyobraźni i pamięci. Ponieważ zarówno
wyobraźnia jak i pamięć nie działają dobrze bez stanu relaksacji, praca nad
usprawnieniem tych cech umysłu poprawia nie tylko interpretację obrazu
odbitego na siatkówce, ale sam obraz. Gdy wyobrażasz sobie, że widzisz
literę na tablicy testowej, to rzeczywiście ją widzisz, ponieważ nie można w
jednej chwili rozluźnić psychiki i wyobrażać sobie doskonałego obrazu
litery, a zarazem wytwarzać napięcia poprzez nieostre widzenie jej w tym
samym czasie.
Następująca metoda wykorzystująca wyobraźnię w wielu
przypadkach przyniosła szybkie efekty. Popatrz z bliska na największą
widzianą literę na tablicy, z reguły potrafisz zaobserwować, że mały obszar
ok. 5 cm2 wydaje się czarniejszy od reszty, wtedy zakryj gorzej widzianą
część litery. Ponownie część eksponowanej powierzchni powinna wydać się
czarniejsza od reszty. Gdy raz jeszcze zakryjesz gorzej widzianą część
powierzchni litery, powierzchnia maksymalnego zaczernienia ulegnie
kolejnej redukcji. Gdy lepiej widziana część litery zostanie pomniejszona
do wymiarów litery z linii znajdującej się poniżej, wyobraź sobie, że taka
litera zajmuje tę powierzchnię i jest zarazem czarniejsza od reszty
(większej) litery. Następnie popatrz na literę z linii poniżej i wyobraź sobie,
że jest czarniejsza od tej większej litery. Jeśli potrafisz to zrobić, będziesz
mógł od razu zobaczyć litery w dolnej linii.
Błysk lub mignięcie
Ponieważ to właśnie wysiłek jest czynnikiem psującym wzrok, wiele
osób z wadami wzroku po pewnym okresie wypoczynku i rozluźnienia
potrafi zobaczyć dany obiekt przez ułamek sekundy. Jeżeli oczy zostaną
zamknięte zanim powróci nawyk napięcia zdarza się, że tą drogą szybko
zostaje osiągnięty trwały stan relaksacji. To ćwiczenie nazwałem
“błyskiem" lub “mignięciem"i wiele osób, które nie mogły poprawić wzroku
innymi metodami, zyskało dzięki niemu pomoc. Rozluźnij przez kilka minut
oczy poprzez zamknięcie ich albo przez palming i potem popatrz przez
ułamek sekundy na literę na tablicy testowej lub na pięciopunk-tową literę
w przypadku kłopotów z bliskim widzeniem. Natychmiast zamknij oczy i
powtórz cały proces.
Centralna fiksacja
Przy normalnym patrzeniu oko widzi najlepiej tylko pewną część
wszystkiego na co spogląda, zaś cały pozostały obraz jest widziany
proporcjonalnie gorzej w zależności od odległości przesunięcia od punktu
najlepiej widzianego (fovea centralis). Przy wadach wzroku niezmiennie
stwierdza się, że oko próbuje zobaczyć znaczną część swojego pola
widzenia w tym samym czasie w sposób równie dobry. Wywołuje to
ogromny stan napięcia zarówno dla oka jak i dla umysłu, co każdy o
prawidłowym wzroku może w łatwy sposób stwierdzić próbując zobaczyć
wystarczająco duży obszar w tej samej jednostce czasu. Przy bliskim
widzeniu nawet próba zobaczenia okręgu o średnicy 0,6 cm w ten sposób
spowoduje dyskomfort i ból. Wszystkie ćwiczenia rozluźniające wzrok
powodują odzyskanie normalnej siły centralnej fiksacji. Można ją także
odzyskać przez świadomą praktykę i czasami jest to najszybsza i
najłatwiejsza droga wyleczenia wzroku.
Gdy zaczynasz w sposób świadomy widzieć pewną część pola
widzenia lepiej, niż resztę, staje się możliwe zredukowanie najlepiej
widzianej powierzchni.
Jeżeli będziesz patrzył na wielkie C umieszczone na karcie testowej
od jej podstawy do szczytu widząc część, na którą nie patrzysz
bezpośrednio, gorzej niż część na którą skierowałeś wzrok, będziesz
potrafił zrobić to samo z literami w następnej linii i w ten sposób możesz
podążać w dół tablicy, aż staniesz się zdolny(a) do patrzenia w ten sposób
(od góry do dołu liter) na litery w najniższej linii widząc część litery, nie
oglądaną bezpośrednio, jako gorzej widoczną. W takim przypadku
uzyskasz zdolność odczytania tych liter.
Jako że małe przedmioty nie mogą być widziane bez centralnej
fiksacji, czytanie pisma o rozmiarze pięciu punktów (jeżeli jest wykonalne)
jest jednym z lepszych ćwiczeń, zaś im ciemniejsze jest światło przy
którym możesz czytać i im bliżej oka może być trzymany druk, tym lepiej
dla ciebie.
Leczenie słońcem
Dla prawidłowo widzących oczu, pozostających w stanie rozluźnienia
i relaksacji, światło słońca jest niezbędne. Jeżeli jest to możliwe, zaczynaj
dzień od wystawienia zamkniętych oczu na słońce. Kilka minut dziennie
takiej kuracji powinno być pomocne przy licznych schorzeniach. Rozpocznij
przyzwyczajanie się do mocnego światła słonecznego poprzez wystawianie
zamkniętych oczu na słońce. Żeby zapobiec objawom napięcia poruszaj
głową lekko na boki. Po pewnym czasie i przyzwyczajeniu się do światła w
ten sposób, podnieś nieco górną powiekę i popatrz na dół, na promienie
słoneczne odbijające się od twardówki. Mrugaj jeżeli masz na to ochotę lub
jeżeli poczułeś, że zmniejsza się stopień twojej relaksacji. Przy
nasłonecznianiu nie ma potrzeby ograniczeń czasowych.
Jak ćwiczyć z tablicą Snella
1. Powieś tablicę na stałe w dobrze oświetlonym miejscu na ścianie.
2. Stań (lub usiądź) w odległości 10 do 20 stóp od tablicy, na tyle
daleko, na ile potrafisz odczytywać litery bez napinania wzroku. Nad każdą
linią liter znajdują się małe cyferki wskazujące odległość. Ponad wielkim C
na górze jest liczba 200. Zatem wielkie C przy normalnym wzroku można
przeczytać z odległości 200 stóp.
3. Załóżmy, że możesz przeczytać z tej odległości tylko piąty rząd
liter. Zauważ, że ostatnią literą w tej linii jest R. Teraz zastosuj palming
utrzymując w pamięci obraz R. Jeżeli będziesz pamiętać, że lewa strona
litery jest prosta, prawa częściowo zakrzywiona, a jej podstawa otwarta (z
białym polem), będziesz mieć całkiem dobry mentalny obraz R przy
zamkniętych oczach. Ten pamięciowy obraz pomoże ci zobaczyć literę
znajdującą się bezpośrednio poniżej R, którą jest T. Zastosuj ten sam
sposób do jakiejkolwiek linii, której ostrość widzenia jest niedostateczna:
zauważ ostatnią literę ostatniej czytelnej dla ciebie linii, zrób palming,
stwórz w pamięci dobry obraz ostatniej widzianej litery i stwierdzisz, że
ostrzej widzisz literę znajdującą się bezpośrednio pod nią.
4. Jeżeli teraz utkwiłeś wzrok w ostatniej literze, zauważysz, że
wszystkie pozostałe litery w tej linii zaczynają się rozmazywać. Korzystnie
jest zaraz po zobaczeniu ostatniej litery szybko zamknąć oczy, następnie
je otworzyć i wykonać przesunięcie wzroku do pierwszej figury w tym
rzędzie. Później zamknij oczy i zapamiętaj pierwszą literę. Poprzez
zamykanie oczu po każdej widzianej literze będziesz mógł przeczytać
wszystkie litery w tym rzędzie.
Rozluźnianie oczu przy pomocy tablicy testowej zajmuje nie więcej,
niż minutę. Jeżeli spędzisz pięć minut na porannych ćwiczeniach z tablicą,
stanie się to wielką pomocą w ciągu całego dnia. Trzymaj także zapisy
testów sprawdzających, aby móc sprawdzić swoje postępy. Notuj ostrość
wzroku w formie ułamka, gdzie odległość z jakiej odczytujesz literę jest
licznikiem, zaś dystans z jakiego powinna być dana linia odczytana stanowi
mianownik. Na przykład: 20/20 to norma, 10/20 jest poniżej normy, a
25/20 jest lepszym wzrokiem od normy.
DODATEK A
DODATEK DO WYDANIA POLSKIEGO
Ten dodatkowy rozdział został napisany specjalnie do pierwszego
polskiego wydania “Naturalne leczenie wzroku" W.H. Bates'a z zamiarem
uzupełnienia niektórych idei i metod, jakie zostały stworzone na bazie
metody Bates'a w ciągu blisko siedemdziesięciu lat od czasu
opublikowania pierwszego wydania jego książki pt. “Better Byesight Without
Glasses".
Uważny Czytelnik z pewnością dostrzeże jak kompletna i
komplementarna jest Metoda Bates'a, gdyż ćwiczenia uczniów i następców
Ba-tes'a prezentowane w tym dodatku stanowią niemal wyłącznie
rozwinięcie i wariacje na temat metod opracowanych dziewięćdziesiąt lat
temu przez twórcę nowoczesnej wizjonetyki, jak zwykło się nazywać
system reedukacji wzroku bazujący na odkryciach Bates'a.
Jak napisał Bates liczba ćwiczeń i technik usprawniających wadliwy
wzrok może być równa ilości ludzi z wadami wzroku i niemal w każdym
przypadku konieczne okazują się niewielkie modyfikacje stosowanego
ćwiczenia. W wielu przypadkach okazuje się, że pacjenci znając ogólną
zasadę sami opracowują najkorzystniejsze dla siebie techniki. Ponadto jak
stwierdził Bates, jeżeli któreś z wykonywanych ćwiczeń sprawia trudności,
czy kłopoty w realizacji, tak że podczas jego wykonywania może wystąpić
mniej lub bardziej świadomy stres (stan napięcia) należy zarzucić
wykonywanie tego ćwiczenia i przejść do następnego wykonywanego
swobodnie i w stanie rozluźnienia (co nie znaczy, że będzie to od razu
komfortowa i rekreacyjna przejażdżka). Dlatego też zdecydowaliśmy dla
dobra Naszych Czytelników i osób stosujących metodę Bates'a przedstawić
możliwie największą ilość aktualnie stosowanych i skutecznych w różnych
wadach wzroku ćwiczeń.
Większość przedstawionego na następnych stronach materiału
została nam udostępniona za pośrednictwem E-mailu i sieci Internet w
zbiorze pytań i odpowiedzi (FAQ) skompilowanych przez Vic'a Cinc'a.
Odpowiedni adres to:
vicceextro.ucc.su.oz.au
lub
http://www.usyd.edu.au/-vicc/home.html
Całość nosi tytuł “Natural Vision Freąuently Asked Questions"
Podobnie jak “Natural Vision FAQ" tak i ten “Dodatek do wydania
polskiego" jest materiałem wolnym od ograniczeń prawa autorskiego, pod
warunkiem, że jego dystrybucja i powielanie nie będzie przedmiotem
sprzedaży, lub jakiegokolwiek innego komercyjnego wykorzystywania.
ZARÓWNO “NATURAL VISION FAQ", JAK i TEN DODATEK JEST DEDYKOWANY JEGO
ŚWIĄTOBLIWOŚCI TENZIN GYATSO CZTERNASTEMU DALAJ LAMIE. OBY
ZASŁUGI PŁYNĄCE Z ROZPOWSZECHNIANIA TEGO MATERIAŁU O
NATURALNYM LECZENIU WZROKU PRZYNIOSŁY KORZYŚĆ WSZYSTKIM
CZUJĄCYM ISTOTOM.
Jak wykazał w dziesiątkach tysięcy przypadków osobistej praktyki dr
Bates, a później w przypadkach liczonych w setkach tysięcy — jego
następcy, wzrok zarówno prawidłowy jak i cechujący się wadami może
zostać usprawniony. W Stanach Zjednoczonych piloci sił zbrojnych, i linii
lotniczych przechodzą kursy świadomego widzenia w celu poprawy
wzroku.
Wyleczenie wad wzroku w znaczącej większości przypadków jest
całkowicie możliwe. Przypadłości takie jak krótkowzroczność, astygmatyzm
i nadwzroczność (dalekowzroczność) mogą być w pełni skorygowane, lub
przynajmniej można osiągnąć znaczącą poprawę, jest to uzależnione od
warunków indywidualnych, motywacji, oraz wrodzonych zdolności
przystosowawczych procesów postrzegania wzrokowego.
Pomimo tego co zostało tutaj powiedziane, prosimy nie brać niczego
co zostało napisane w tym “Dodatku" — “na wiarę". Wszystko należy
weryfikować za pomocą własnego umysłu, rozumu, doświadczeń i
dociekań.
Praktyka systemu reedukacji wzroku — wizjonetyki, jak zwykło się
określać ostatnimi czasy ten coraz bardziej rozbudowany i skuteczny
system, jest kwestią rozwinięcia prawidłowych nawyków widzenia i
zintegrowania ich z normalnym codziennym życiem, co powoduje wyparcie
i zastąpienie szkodliwych wzorców patrzenia zestresowanym okiem.
Leczenie wzroku nie jest więc sprawą wykonywania codziennych
półgodzinnych ćwiczeń, a następnie powrotu do starego szkodliwego
rodzaju percepcji. Skuteczna terapia polega na uświadomieniu sobie
złych nawyków, przekształcenia ich w taki sposób, aby stały się
prawidłowymi przyzwyczajeniami poprzez powtarzanie ich na tyle
długo, aż staną się one podświadome.
Innymi słowy terapia wzroku polega na wykształceniu trwałego
nawyku naturalnego sposobu patrzenia, który staje się samoleczącą
aktywnością pozwalającą na wytworzenie i rozszerzenie nowych ścieżek
neuronowych w mózgu.
OKULARY
To co stwierdził w swoich badaniach Bates znajduje pełne
potwierdzenie w najnowszych doświadczeniach. Noszenie okularów i szkieł
kontaktowych pogarsza wzrok.
Szkła i plastikowe soczewki w okularach zmniejszają ilość
dochodzącego do oka światła. Kolor jest zawsze bardziej wyrazisty gdy
widzimy go nagim okiem, niż poprzez jakąkolwiek soczewkę. Z uwagi na
to, że kolor w percepcji kształtów stanowi znaczącą funkcję, określone
formy nie są tak dobrze postrzegane w okularach jak bez nich. Ponadto
mocno wklęsłe szkła stwarzają złudzenie, że oglądane obiekty są mniejsze
niż w rzeczywistości (przy bliskowzroczności), a przy szkłach wypukłych
obiekty wydają się być większe (przy nadwzroczności). Ponieważ błędy
refrakcji zmieniają się z dnia na dzień i z godziny na godzinę, a nawet z
minuty na minutę, praktycznie nie istnieje możliwość dokładnego
dopasowania szkieł korekcyjnych. Warto także zwrócić uwagę na rzadko
wspominany w różnych publikacjach fakt, że okulary z tzw. szkłami
korekcyjnymi powodują (zwłaszcza w przypadkach postępującej
błiskowzroczności) pełne uzależnienie, które objawia się nie tylko
niemożnością jakiegokolwiek funkcjonowania bez okularów, ale także
klasycznym dla wszelkiego typu uzależnień (w tym od alkoholu i od
narkotyków) “zespołem odstawie-niowym". Dlatego też przy leczeniu
metodą Bates'a terapeuci dokładnie tak samo jak w przypadku leczenia
uzależnień opowiadają się za dwoma sposobami leczenia. Pierwszy
“klasyczny" wymaga całkowitego zaprzestania noszenia okularów w
przypadku podjęcia kuracji, drugi proponuje metodę “stopniową" poprzez
wspomaganie z użyciem w przypadkach koniecznych szkieł o mniejszej
mocy.
Próbując po raz pierwszy przeżywać świat bez pomocy sztucznych
środków wspomagania wzroku, zetkniemy się już w kilka minut później z
dwoma niezbyt prostymi przeżyciami: w indywidualnie zróżnicowany
sposób odczujemy narastanie uczucia bezsilności oraz spostrzeżemy, że
nawet przy zupełnie prostych pracach nasza sprawność pogorszy się
znacznie (w zależności od nasilenia wady) w stosunku do analogicznych
prac wykonywanych w okularach.
Poznałam ludzi krótkowzrocznych o wadzie tylko trzy dioptrie, którzy
ulegali uczuciu paniki już w kilka sekund po zdjęciu okularów, stojąc w
obliczu identycznych co zwykle codziennych sytuacji. Jak również ludzi,
których uczucia bezsilności były mniejsze, mimo znacznie większej wady,
sięgającej niejednokrotnie nawet dziesięciu dioptrii. Pozwala to na
wyciągnięcie wniosku, że to nie samo nieostre widzenie prowokuje stany
paniki lub niepewności, lecz przede wszystkim stopień indywidualnych
zdolności do pokonywania trudności. Najwyraźniej widać to przy pierwszej
próbie funkcjonowania bez okularów1.
Może to stanowić pierwszy krok w kierunku poznania własnych
odczuć w krańcowych sytuacjach oraz przyjrzenia się własnym reakcjom i
uczuciom, wynikającym z głębokich warstw podświadomości.
Zaakceptowanie tych całkowicie osobistych trudności będzie
funkcjonowało zawsze ręka w rękę ze świadomością odpowiedzialności.
Jest to zjawisko korzystne, uczące nas czegoś zupełnie nowego:
mianowicie, że za stan własnych oczu możemy być w równym stopniu
odpowiedzialni jak za nadwagę, dolegliwości trawienne czy stany
napięciowe w ciele i duszy.
Zacząć powinno się od stopniowego uwrażliwiania się na stan
własnych oczu, czyli w ciągu dnia powinniśmy dość często zadawać sobie
pytania: jak w tej chwili czują się moje oczy? Czy są wytężone? Czy są
podrażnione i zaczerwienione? Czy nie chciałbym ich najchętniej zamknąć?
Jeśli nauczymy się więc dbać o oczy, nauczymy się jednocześnie
dbać o siebie, czyli zadawać sobie pytania: Jak się czuję w tej chwili? Czy
jestem rozdrażniony i przemęczony? Czy sytuacja jest już na tyle
nieznośna, że najchętniej zamknęłoby się oczy, by nie wiedzieć o niczym i
niczego nie widzieć?
Przy takim postępowaniu już w stosunkowo krótkim czasie
doświadczamy wyraźnych powiązań pomiędzy ogólnym samopoczuciem a
jakością wzroku. Jest to prosta relacja: gdy cały organizm w wyniku
zmęczenia (lub innych przyczyn) ma osłabioną sprawność, to i oczy są
mniej sprawne. Doświadczenie takie można powtarzać właściwie w
każdych warunkach i niemal zawsze się sprawdza. Jeśli wypróbujemy więc
na sobie tę relację, przeżyjemy pierwszą prawdę, którą “przeocaaliśmy" do
tej pory.
W konsekwencji tego będziemy musieli nauczyć się lepszego
obchodzenia z naszym narządem wzroku, niż do tej pory. Większość
obarczonych wadą wzroku twierdzi w tym momencie, że przecież są
dookoła ludzie, którzy wymagają od swych oczu znacznie więcej,
nadwerężają je przy każdej okazji, a mimo to widzą dobrze. Jest to
całkowicie słuszna obserwacja, nie uwzględnia ona jednak całokształtu.
OD CZEGO ZACZĄĆ?
Zaczynamy od przebadania stanu zdrowia naszych oczu, oraz od
określenia wady i ostrości wzroku. Dobrze byłoby to zrobić u okulisty, który
słyszał o metodzie Bates'a, można to także wykonać samemu zgodnie z
tablicami i wskazówkami zawartymi w tej książce.
Znając dobrze stan zdrowia swoich oczu można dobrać
najskuteczniejsze dla siebie ćwiczenia i metody. Oznaczenie początkowej
ostrości wzroku pozwoli także na dokonanie porównań, do tego
początkowego stanu. Dzięki temu można mieć punkt odniesienia,
pozwalający ocenić miarę dokonanych postępów. Jako że ludzie różnią się
pomiędzy sobą, nie określono ogólnej, standardowej procedury
postępowania. Kierując się sugestiami i przykładami zawartymi w książce
Bates'a oraz w tym dodatku, każdy może znaleźć i twórczo rozwinąć
podane techniki i z powodzeniem dopasować je do własnego przypadku,
potrzeb i możliwości. Cały przedstawiony materiał jest generalną sugestią
co do idei i stosowanych metod, ale z racji tego, że każdy jest
indywidualnym przypadkiem, jest to w głównej mierze klucz do
pozytywnych i szybkich zmian.
Poprawa wzroku, jak to wykazał Bates jest w większości przypadków
natychmiastowa. Jeżeli jesteś krótko-, daleko- wzroczny, lub cierpisz na
astygmatyzm, możesz się o tym przekonać już po kilku minutach palmin-
gu i zanotowaniu wyników testu. Działanie palmingu jest początkowo
krótkotrwałe, ale jego początkowo krótkotrwałe pozytywne efekty, wraz z
zastosowaniem innych ćwiczeń stopniowo będą się przedłużać w czasie i w
swoim działaniu.
Należy jednak zapamiętać, że nie ma cudownych natychmiastowych
ozdrowień (chyba, że trafi, się na lekarza z taką praktyką i z taką
znajomością metody jak sam Bates), chwilowe przebłyski
natychmiastowego ostrego widzenia mogą wystąpić już pierwszego dnia
ćwiczeń, ale ten stan chwilowego dobrego widzenia wymaga ćwiczeń i
utrwalenia, co może trwać tygodniami, miesiącami, a nawet latami.
Wszystko uzależnione jest od indywidualnych cech swoistych dla każdego
przypadku, stopnia otwartości do przyjęcia zmian, zdolności
dostosowawczych i motywacji.
CO TO JEST WIZJONETYKA I PARĘ INNYCH DEFINICJI
Wizjonetyka, zwana także okulistyką behewioralną jest
współczesnym rozwinięciem i kontynuacją leczenia wzroku metodą
Bates'a. Stanowi złożony terapeutyczny system leczenia
neuromięśniowych, neurofizjo-logicznych i neurosensorycznych zaburzeń
upośledzających proces widzenia. Wizjonetyka rozpatruje większość
problemów zaburzeń wzroku, wad i chorób jako zewnętrzny wyraz
zaburzeń psychosomatycznych obecnych w podświadomości człowieka,
spowodowanych stresem, związanym z trudnościami adaptacyjno-
kompensacyjnymi.
BŁĄD REFRAKCJI
Sytuacja, w której na siatkówce nie zostaje wytworzony prawidłowy, ostry
obraz. Większość błędów refrakcji, to minimalne zmiany w oku, często
wyrażające się wielkością dziesiętnych części milimetra. Wystarczy
popatrzeć na różnicę w grubości pomiędzy środkiem, a brzegiem soczewki
kontaktowej, aby dostrzec jak w rzeczywistości w kategoriach fizycznych
mały jest ten problem.
Emocjonalna natura widzenia
Każdy z nas postrzega świat jako zbiór metafor. Te metafory
reprezentują nasz system przekonań i wierzeń, oraz sposób w jaki
odbieramy i odczuwamy świat przedstawiony naszym zmysłom. Każdy ma
prawo do posiadania swojego indywidualnego zbioru metafor. Ale nikt nie
ma prawa twierdzić, że któryś z tych zbiorów jest bardziej prawidłowy i
bardziej właściwy od innych. Systemy przekonań są relatywne w stosunku
do każdej jednostki, niektóre po prostu mogą być bardziej przystające do
określonych uwarunkowań, niż inne.
Terapia reedukacji wzroku polega na użyciu zewnętrznych środków
w taki sposób, by umożliwić wgląd wewnątrz siebie samego, swoich emocji
i metafor, które stosujemy w życiu, a szczególnie w uaktywnianiu i
używaniu naszych ciał. Natura twoich metafor (zespołów wierzeń,
przekonań, wyobrażeń, sposobów postrzegania, przenośni) odzwierciedla
się w naturze twoich psychofizycznych problemów i vice versa.
Krótki test
• Co działo się z tobą i twoim otoczeniem w czasie, gdy pierwszy raz
założyłe(a)ś okulary?
• Dlaczego chcesz poprawić swój wzrok i widzenie?
• Jak wyglądały pierwsze kontakty z twoim okulistą?
• Czego się obawiasz? Jak poszczególnego rodzaju lęki wpływają na to
czego nie chcesz zobaczyć?
• Co jest niedostępne dla Ciebie przy twoim obecnym stanie wzroku?
• Jakie odnosisz korzyści z twojego obecnego stanu wzroku?
• Jak wyglądały twoje doświadczenia z nauką czytania?
• Jaki masz stosunek do swoich okularów?
• Jaki wzrok mają twoi rodzice?
Bliskowzroczność
Miopia, krótkowzroczność jest niezdolnością ostrego widzenia
oddalonych obiektów. Fizjologia tego zjawiska polega na tym, że
wytworzony w oku obraz zostaje zogniskowany przed siatkówką,
pozostawiając zamazany widok padający na plamkę żółtą (macula).
Przyczyny tego zjawiska mogą być różne: wydłużona oś gałki ocznej na
linii pomiędzy soczewką, a siatkówką (najczęściej wymieniana przyczyna),
soczewka może wykazywać nadmierną akomodację, lub może być
zmieniony stopień zakrzywienia rogówki, albo soczewki. Same soczewki
mogą ulec nieznacznemu przemieszczeniu, co bywa spowodowane także
zbyt wielkim ciśnieniem w oku. Znanym powodem jest cukrzyca i ogólnie
zły stan zdrowia. Poważne stresy i problemy emocjonalne mogą być
przyczyną przejściowego pogorszenia się wzroku w tym zakresie. Nieliczne
przypadki są spowodowane genetycznymi wadami pigmentacji siatkówki.
W kategoriach emocjonalnych krótkowzroczność jest rodzajem
zamknięcia się w sobie i wycofaniem się. Jest wyrazem niedowierzania w
to co się widzi i sposobem patrzenia na świat wypełnionym lękiem (mniej
lub bardziej uświadomionym). Krótkowzroczność często wskazuje na utratę
poczucia bezpieczeństwa i uogólnionym zbyt wielkim dążeniu do
zobaczenia.
Krótkowzroczność wskazuje także na umysł krytyczny, analityczny,
osądzający i mający zbyt wielką skłonność do przywiązywania wagi do
szczegółów. Soczewki krótkowidzów mają wartość ujemną i tak też
pozwalają im się czuć. Koncentrują ponadto światło na plamce żółtej
pozbawiając pozostałą część siatkówki udziału w procesie widzenia.
Widzenie peryferyjne jest stosowane do umiejscowienia siebie w czasie i w
przestrzeni. Dzieci w przypadku porzucenia i odrzucenia mają tendencję
do rozwijania wysokiego stopnia krótkowzroczności.
Dalekowzroczność
Hipermetropia, albo nadwzroczność. Jest to wada, w której oko
wykazuje tendencję do ogniskowania obrazu poza siatkówką. Z reguły nie
stanowi problemu przy niewielkich wadach i może być przezwyciężona za
pomocą akomodacji. Większość ludzi rodzi się dalekowzrocznymi.
Przyczyny powstawania tej wady nie są dobrze zrozumiane,
podobnie jak wszystkie inne zagadnienia związane z problemami widzenia.
Najczęściej wymienianą przyczyną jest niedostateczna długość gałki
ocznej, inne możliwości to odklejenie siatkówki, niedostateczna
akomodacja itd. itd.
W wymiarze psychicznym nadwzroczność jest rodzajem
zdystansowania się od czasu teraźniejszego i kwestii ważnych tu i teraz.
Dalekowzroczność może być także rodzajem patrzenia poprzez filtr lęku.
Uwaga dalekowzrocznych jest kierowana w przyszłość i na zewnątrz.
Just Do It! czyli Do dzieła!
Gdy często pytano niektórych ludzi, którzy dokonali wielkich i na
pozór niemożliwych rzeczy, w jaki sposób to zrobili, odpowiedź często była
zadziwiająco prosta i głęboka zarazem: “Nikt mi nie powiedział, że to
niemożliwe".
Problemy ze wzrokiem niemal zawsze towarzyszą napięciom i
zwiotczeniu poszczególnych grup mięśni. Na przykład w krótkowzroczności
często jest to wyrażane napięciem czoła, szczęk, szyi, ramion, odcinka
lędźwiowego kręgosłupa i łydek. Najlepsze rezultaty osiąga się, gdy
postrzegamy ciało i umysł w sposób holistyczny i ich wzajemne napięcie
jest równie ważne jak problemy oczu. Masaż jest doskonałą formą
relaksacji dla ciała. Zacznij od twarzy, przy czym zapamiętaj, które rejony
są najbardziej napięte. Następnie zrób masaż szyi i obracaj ramionami.
Przy pomocy drugiej osoby możesz zrobić masaż pleców, nóg i łydek, jeżeli
odczuwasz napięcie w tych rejonach ciała. Zastosuj relaksację ciała —
umysłu zgodnie z metodami treningu autogennego Schulza, lub podobnie
(zob. opis w książce “Samoleczenie wzroku"). •
Czy sen redukuje napięcie?
Tak i nie. Jeżeli dana osoba znajduje się w stanie napięcia przez cały
dzień, to zabiera ze sobą ten stan do łóżka. Nawet podczas snu, oczy co
pewien czas są bardzo aktywne podczas fazy REM (Rapid Eye Move-ment)
— fazy, w której mamy sny — co pozwala raz jeszcze unaocznić jak bardzo
wyobraźnia, myślenie i wszystkie inne funkcje mózgu są związane z oczami.
Niektórzy stwierdzą, że ich wzrok najlepszy jest po przebudzeniu,
zapewne jako rezultat snu, podczas gdy inni odczują rano znaczące
pogorszenie. Efekt snu na jakość wzroku może być spowodowany stanem
napięcia w jakim się znajdowałe(a)ś w chwili położenia się do łóżka, ilością
światła w pokoju podczas snu, kolacją itd. Generalnie można stwierdzić, że
jeżeli potrafisz się całkowicie zrelaksować zanim położysz się spać (zob.
ćwiczenia np. palming, kołysanie itp.), wpływ snu na twoje oczy
następnego ranka będzie bardzo pozytywny.
Niestety nieświadome powiązania neuronowe przewodzące stany
napięcia z umysłu do włókien mięśni nie podlegają kuracji podczas snu, ani
rozluźnieniu.
Okulary — cz. II
Jeżeli nosisz okulary od dłuższego czasu, przystosowanie się do
obywania się bez nich może być dosyć trudne. Z reguły najgorszy jest
pierwszy tydzień, ale być może będziesz mile zaskoczony tym jak szybko
potrafisz zaadoptować się do nowych warunków. Podstawowym
problemem jest przekroczenie bariery psychologicznej; większość ludzi
natychmiast wykrzyknie: “Nic nie widzę", podczas gdy w rzeczywistości
treść tego okrzyku brzmi: “Nie widzę wyraźnie". W takiej sytuacji widzenie
umysłem przejmuje priorytet nad widzeniem oczami, co znaczy że uczysz
się rozróżniać stopnie “niewidzenia" i stajesz się świadomy dokładnie tego
co widzisz.
Po rozwinięciu tego rodzaju sposobu patrzenia będziesz w stanie
natychmiast ocenić stan swojego wzroku. Niektóre osoby potrafią ocenić
ostrość swojego wzroku na podstawie spojrzenia na dostępny skrawek
czerni, ponieważ nauczyli się, że wraz z pogorszeniem ostrości widzenia
czerń staje się szara, zaś aktualnie widziany odcień szarości wskazuje na
obecny stan wzroku. Zainteresuj się tym co dokładnie w tej chwili (bez
okularów) widzisz? Na ile różni się to od tego co chciałbyś zobaczyć? Czy
linie są wyraźniejsze w jednym szczególnym położeniu? Czy widzisz
podwójnie, albo jeszcze więcej obrazów? Która część twojego pola
widzenia jest wyraźniejsza? Czy któreś z twoich oczu jest mocniejsze? Czy
to się zmienia? Czy jakość twojego widzenia ulega zmianie w ciągu dnia?
Oczywiście przy podejmowaniu decyzji o pozbyciu się okularów
trzeba kierować się głównie zdrowym rozsądkiem, zatem wskazane jest
szczególnie przy poważnych wadach wzroku towarzystwo drugiej osoby
zwłaszcza w nieznanym terenie, na ulicy itp.
Okulary słoneczne
W świetle doświadczeń Bates'a i praktyków jego metody w ciągu
następnych osiemdziesięciu lat, zostało niezbicie wykazane, że okulary
słoneczne są całkowicie zbędne, a o konieczności ich noszenia
prawdopodobnie przekonują nas wyłącznie ich producenci. Ćwiczenia takie
jak naświetlanie, nasłonecznianie przy zamkniętych i półotwartych oczach
skutecznie eliminują napięcie i stres wynikający z lęku przed światłem,
powodującym mrużenie oczu. Oczywiście dotyczy to normalnych
warunków słonecznego dnia i nie odnosi się do specyficznych warunków
lodowo-śniegowych przestrzeni, odbijających w każdym krysztale lodu
refleksy słońca w zenicie. Ponadto zwiększona wrażliwość na światło
bardzo często jest spowodowana spożytymi substancjami, jak np.
lekarstwa, szczególnie zaś leki psychotropowe, barbiturany i niektóre
krople do oczu (atropina).
Mruganie
Pamiętaj o częstym mruganiu. Ludzie z wadami refrakcji wykazują
tendencję do mrugania w rytmie rzadszym niż 20 mrugnięć na minutę.
Zbyt mała częstotliwość mrugania prowadzi do gapienia się, lub zeza.
Prawidłowe mruganie daje odpoczynek oczom, gimnastykuje zewnętrzne
mięśnie gałki ocznej, nawilża rogówkę, masuje gałkę oczną i zmusza
źrenicę do zwężania się i rozszerzania.
Praca przy monitorach komputerowych powoduje wysuszenie oka i w
tej sytuacji częstsze mruganie pomaga nawilżyć prawidłowo rogówkę.
Niektórzy stosują umieszczanie karteczek przy klawiaturach komputerów
przypominających o częstym mruganiu.
Jak oddychać?
Oczy zużywają jedną trzecią ilości tlenu jaka jest potrzebna na
przykład do pracy serca. Jeżeli twój oddech jest płytki, albo słaby, rozejrzyj
się za jakimiś dotleniającymi ćwiczeniami (spacer lub aerobic). Żeby
poprawnie oddychać nie trzeba zbyt wiele ćwiczeń. Wystarczy:
umiejętność oddychania przeponowego, prawidłowa — prosta postawa
(ramiona cofnięte), drożny nos i sama świadomość tego, że się oddycha
(np. powoli “śledząc wewnętrznym okiem" drogę powietrza np. do pępka i
z powrotem).
John Selby doradza ćwiczenie, które łączy oddychanie, wizualizację,
relaksację i świadomość posiadania oczu, nazywając tę praktykę
“oddychanie oczami". Usiądź wygodnie na krześle z plecami prostymi i
zamkniętymi oczami, rozluźnij ciało. Spokojnie oddychaj nosem i
wyobrażaj sobie, że twoje oczy wdychają i wydychają powietrze będąc
częścią tego samego rytmicznego cyklu oddychania, tak jakby twoje oczy
stały się płucami. Wyobrażaj sobie również, że zdrowie, siła, spokój i
energia wpływają do twoich oczu wraz z każdym oddechem.
Na umiejętność prawidłowego oddychania korzystnie wpływają
wszystkie ćwiczenia oddechowe rozwinięte przez wschodnie systemy
medytacji, takie jak joga, chi-kung, itd.
Co naprawdę widzę?
Oto punkt wyjściowy całego systemu. Stań się świadomy tego co
widzisz bez wydawania osądów zarówno co do jakości widzenia, jak i
widzianych obiektów. Po prostu odnotuj w świadomości stopień
zamazywania się konturów, zauważ czy widzisz obraz pojedynczo,
podwójnie, czy w większych ilościach. Na ile jednolite jest twoje pole
widzenia? Co dzieje się jeżeli wpatrujesz się w jeden punkt zbyt długo? Czy
widziane linie są bardziej wyraźne w jednym z kierunków? Czy jedno z
oczu widzi ostrzej od drugiego? Czy w poszczególnych oczach widzisz ten
sam kolor? Czy jakość twojego wzroku ulega zmianie w różnych okresach
dnia? Czy stan wzroku zmienia się w zależności od twojego samopoczucia i
stanu zdrowia? Przeprowadź w ten sposób szczegółową obserwację
swojego zmysłu wzroku.
Centralna fiksacja II
Ostrość widzenia zależy od zdolności zogniskowania wpadającego do
oka światła na plamce żółtej (macula). Im mniejszy jest stan napięcia oka,
tym bardziej zbliża się ono do kształtu idealnego i tym lepsze będzie
zogniskowanie promieni światła na plamce żółtej, w jej centrum fovea
centrahs. Super ostry wzrok polega na super precyzyjnym zogniskowaniu, albo
wyostrzeniu promieni światła dokładnie w centrum powierzchni plamki
żółtej. Oczywiście patrząc w ten sposób widzimy bardzo małą
powierzchnię, ale mimowolne, błyskawiczne ruchy (do 70 razy na sekundę)
oka pozwalają zbudować w umyśle obraz dowolnie wielkiej powierzchni.
Do ćwiczenia tej umiejętności Bates często używał tablicy testowej.
Poniższe ćwiczenie nie wymaga stosowania takiej tablicy i może zostać
bez problemów włączone w cykl dnia powszedniego przy użyciu dowolnie
wybranych obiektów. Ćwicz najpierw osobno każdym okiem, a następnie
obydwoma.
Patrząc na szczyt największej litery na tablicy, jej dolna część
powinna być gorzej widoczna od szczytu. Przy problemach ze wzrokiem,
pacjentom nader rzadko udaje się odnotować takie spostrzeżenie.
Patrz dookoła litery i znajdź taki punkt widzenia, z którego
dostrzeżesz, że szczyt największej litery widziany jest najostrzej. Niektórzy
osiągają to poprzez patrzenie się w jedno miejsce i równoczesne obracanie
głową. Niektórzy stwierdzają, że ich punkt centralnej fiksacji przy
oddaleniu 20 stóp od tablicy umiejscowiony jest kilka stóp od niej!
Zdobycie świadomości tego co się widzi jest podstawowym
narzędziem prowadzącym do odzyskania prawidłowego wzroku. Niektórzy
uważają, że wszystko co widzą jest w równym stopniu niewyraźne, co nie
może być prawdą. Dostrzeżenie delikatnych różnic w polu widzenia
wymaga intymnego i bliskiego kontaktu z własnym umysłem. W takich
przypadkach pomocne jest nauczenie się w pierwszym rzędzie rozwijania
zdolności widzenia umysłem (wizualizacji). Po zlokalizowaniu punktu
największej ostrości przesuwaj płynnie wzrok w dół i w górę litery do
miejsca najlepiej widzianego. Wykonaj to ćwiczenie sześć razy i zastosuj
palming przez minutę. Powtarzaj ten cykl tak długo jak długo nie będzie to
dla ciebie męczące.
Stopniowo dystans pomiędzy tym na co patrzysz i punktem o
najlepszej ostrości stanie się coraz krótszy i zacznie się ogniskować na
plamce żółtej.
Bardzo ważnym aspektem centralnej fiksacji jest paradoksalne
zjawisko polegające na tym, że dopuszczamy do świadomości fakt, iż
większość dostrzeganego pola widzenia może być niewyraźna. To z kolei
powoduje większą relaksację, skutkującą powrotem lepszego wzroku w
całym polu widzenia.
W niektórych trudniejszych przypadkach Bates stosował punkty
świetlne zamiast liter w celu zwiększenia efektu przyciągnięcia uwagi
umysłu. Jeżeli widzisz wszystko rozmazane w takim samym stopniu i nie
udało ci się osiągnąć większych sukcesów w odnalezieniu twojego punktu o
największej ostrości, możesz spróbować tej właśnie metody.
Przy wysokim stopniu bliskowzroczności, lepiej jest czasami podjąć
próbę odnalezienia punktu najostrzejszego widzenia z bliska poprzez
patrzenie na zadrukowaną stronę. Gdy patrzysz prosto na daną literę,
możesz spostrzec, że któraś z innych liter wykonuje podskoki w twoim
kierunku.
O ćwiczeniach — wskazówki ogólne
Wszystkie ćwiczenia zawsze wykonujemy bez okularów. Jeżeli
zdecydowałeś się zastosować metodę Bates'a, powinieneś także
zrezygnować z noszenia okularów na codzień (w najgorszym przypadku
założyć słabsze szkła). Należy także racjonalnie wyważyć proporcje
pomiędzy ćwiczeniami pasywnymi (palming, przesuwanie, kołysanie) i
aktywnym widzeniem. W początkowej fazie pasywne ćwiczenia
relaksacyjne powinny dominować w 90% nad metodami aktywnymi i nigdy
nie powinny przekroczyć granicy poniżej 50% poświęconego ogólnie czasu
na stosowanie metody Bates'a. Gdy tylko wystąpi napięcie, zmęczenie,
zniechęcenie natychmiast należy zrobić palming i dłuższą przerwę.
Pamiętaj, że to właśnie stan napięcia wspólny dla wzroku i umysłu jest
przyczyną wad wzroku. Mięśnie, które dotychczas wykonywały inny rodzaj
pracy, albo w ogóle nie były używane, łatwo mogą ulec przemęczeniu.
Twoja intuicja i zdrowy rozsądek podpowie ci czego potrzebują twoje oczy.
Postawa żądnego sukcesu sportowca nie jest wskazana (chyba że
wykonujesz palming, albo kołysanie), gdyż taki stan zawsze wytwarza
napięcie związane z oczekiwaniem i roszczeniami szybkiego sukcesu. Z
reguły wyraźna i nagła poprawa przydarza się nie w czasie ćwiczeń, ale w
trakcie odpoczynku po wykonaniu postawionych sobie zadań. Dosyć często
podczas wykonywania prostych ćwiczeń można doświadczyć nagłego i
spontanicznego powrotu normalnego (ostrego) widzenia. Początkowo są to
tylko krótkie przebłyski, ale stopniowo ulegają wydłużeniu w czasie.
Bardzo często takie przebłyski wprowadzają łudzi w stan dodatkowego
napięcia i pacjenci usiłują niejako wymusić powrót tego chwilowego stanu.
Takie działania pod wpływem stresu są całkowicie bezowocne. Użyteczne
wówczas będzie powtarzanie sobie w myśli takiego na przykład tekstu:
“Zdarzyło się raz, zdarzy się ponownie".
Przesuwanie II
Wykonaj następujące ćwiczenie i zaadoptuj je tak, by mogło stać się
rutynowo wykonywaną codzienną czynnością. Przesuwanie może być
praktykowane w każdej chwili i z każdym obiektem.
Popatrz na literę na tablicy. Przesuń wzrokiem w tej samej linii, tak
aby pierwsza litera była widziana mniej wyraźnie. Przesuń wzrok z
powrotem na pierwszą literę, widząc niewyraźnie tę drugą. Przesuwaj
spojrzenie w ten sposób sześć razy.
Sprawdź czy litera wydaje się przesuwać w kierunku przeciwnym do
ruchu oka. Zauważ także czy jakość widzenia liter poprawiła się po sześciu
naprzemiennych przesunięciach. Jeżeli stworzyłe(a)ś stan napięcia, lub
wysiłku próbując spowodować ruch liter w kierunku przeciwnym do
przesunięć oka, odpocznij i zastosuj przez kilka minut palming, następnie
spróbuj znowu. Przesuwanie jest często o wiele bardziej skuteczne w
połączeniu z palmingiem. Jeżeli punkt, z którego wyruszyłeś nie wydaje się
mniej wyraźny po dokonaniu przesunięcia na drugą literę, spróbuj
rozszerzyć zakres przesunięcia. Możesz nawet potrzebować przerzucić
wzrok w poprzek liter, albo nawet wykroczyć poza tablicę.
W przypadkach krótkowzroczności, można początkowo stosować to
ćwiczenie z bliska, przy lepszej ostrości obrazu. Jeżeli po kilku próbach nie
uda ci się wytworzyć, albo zauważyć przeciwnego ruchu uciekających liter,
odpocznij i zastosuj palming. Wraz z wprawą i praktyką przesunięcia staną
się stopniowo coraz krótsze i szybsze, odpowiadając stopniowej poprawie
wzroku.
Krawędzie — ćwiczenie opracowane przez Lisette Schol
Usiądź wygodnie bez okularów i wybierz sobie jakiś obiekt tuż poza
granicą twojego wyraźnego widzenia. Powoli i precyzyjnie obrysuj
krawędzie tego obiektu, podążając wzdłuż jego konturów. Użyj swojego
nosa jako wskaźnika i poruszaj swoją głową tak jakbyś obrysowywał
wybrany obiekt. Następnie powróć do tego obiektu, jeżeli przedtem
obrysowałeś jego krawędzie zgodnie z ruchem wskazówek zegara, to teraz wykonaj
to w przeciwnym kierunku.
Książki i gazety. Ćwiczenie opracowane przez Meir Schneider
Odwróć książkę odwrotnie niż normalnie przy czytaniu i śledź
wzrokiem krawędzie liter. Nie próbuj rozpoznawać liter, tylko podążaj
wzrokiem za ich obrysem, oddychaj często i jeszcze częściej mrugaj.
Rysowanie nosem.
Wyobraź sobie długi ołówek przyczepiony do końca twojego nosa.
Staraj się nim rysować i pisać litery na wyobrażonym ekranie poruszając
całą głową.
Pisanie z zamkniętymi oczami.
Napisz na kartce A4 krótkie zdanie dużymi literami. Powtórz to
zdanie kilka razy, próbując za każdym razem zmniejszać wielkość liter. Po
każdym napisanym zdaniu możesz otworzyć oczy, ale nie zakładaj
okularów.
Kołysanie krótkie
Idea przewodnia jest taka sama jak w przypadku kołysania
opisanego przez Bates'a, tyle że poruszamy tylko szyją zamiast całego
ciała także w kierunku pionowym (tak, tak), czy też kreśląc ósemki
poziome i pionowe. Można dodatkowo trzymać jakiś przedmiot np. ołówek
w ręce przed sobą, mimochodem rejestrując jego pozornie odwrotny
kierunek ruchu w stosunku do tła. W ten sposób włączamy do kołysania
elementy przesuwania.
Ćwiczenia usprawniające akomodację
Żonglowanie, podrzucanie i podbijanie piłki, tenis stołowy.
Żonglowanie jest znakomitym sposobem na poprawienie centralnej
fiksacji i rozwinięcia współpracy pomiędzy systemami wzrokowymi.
Zawsze wykonuj te ćwiczenia będąc rozluźnionym, podążaj wzrokiem za
ruchem piłki, nie zapominaj o oddychaniu i mruganiu.
Zoom przy użyciu kciuka
Wyciągnij przed siebie rękę z podniesionym kciukiem. Spójrz na
kciuk, widząc go dokładnie i ostro na tle pozostałego niewyraźnie
postrzeganego pola widzenia. Teraz popatrz na tło i zauważ, że twój kciuk
podzielił się na dwa obrazy. Kieruj wzrok naprzemiennie na kciuk i odległe
tło.
Szybka ręka
To ćwiczenie jest zalecane przez Lisette Scholl jako szczególnie
pomocne w stanach napięcia obwódki (mięśni) rzęskowej. Zakryj swoją
prawą ręką lewe oko i wyciągnij przed siebie lewą rękę, wnętrzem dłoni do
siebie, przesuwając ją w lewo na tyle na ile pozwała na to zakres widzenia
prawego oka. Skieruj wzrok na lewą dłoń i szybko ją przybliż na odległość
kilku centymetrów od prawego oka. Gdy tylko obraz dłoni się wyostrzy
natychmiast powróć dłonią do pozycji wyjściowej. Zmuszaj prawe oko do
szybkiej zmiany ogniskowej. Wykonaj to ćwiczenie kilka razy i zmień
ćwiczące oko i rękę.
SWOBODNE PATRZENIE
Do wykonania tego ćwiczenia potrzebne są dwie kartki papieru
formatu A5, z wymalowanym czarnym flamastrem znakiem X na środku
każdej z nich, oraz czarna kartka papieru formatu A4. Czarną kartkę
przypinamy do ściany i na jej środku mocujemy jedną z białych kartek ze
znakiem X. Tekst tego ćwiczenia warto nagrać sobie na taśmę. Jeżeli nie
jest to możliwe należy kogoś poprosić, by w trakcie jego wykonywania
odczytywał nam pomału zamieszczony poniżej opis — do czasu, aż
dokładnie opanujemy jego wykonanie. Jeśli żadna z tych możliwości nie
wchodzi w rachubę, warto przed rozpoczęciem ćwiczenia nauczyć się go
na pamięć. Ćwiczenie to bowiem składa się z wielu szczegółowych
instrukcji i jedynie dokładne ich wykonanie może zagwarantować sukces.
Wielu ludziom ćwiczenie to może wydawać się przesadnie dokładne i
z tego powodu osoby te odczuwają przed nim podświadomy opór.
Początkowo przezwyciężenie tego oporu wydaje się niemożliwe i lepiej jest
zdobyć się na cierpliwość i przerwać ćwiczenie, niż kontynuować je czując
wzrastające napięcie i złość. Przy każdym następnym wykonaniu z
pewnością uda się posunąć o krok naprzód. Korzystnie jest wprowadzić
element odprężający w trakcie wykonywania tego ćwiczenia, na przykład
zastosować podkład muzyczny w tle - spokojne odprężające utwory na
harfę, gitarę klasyczną lub muzykę barokową. Zamieszczona poniżej
szczegółowa instrukcja jest pomyślana dla krótkowidzów. Jeśli jesteś
dalekowidzem — przeczytaj szczegółowy aneks zamieszczony na końcu
opisu, gdyż dalekowidze wykonują to ćwiczenie dokładnie odwrotnie.
Ćwiczenie można wykonywać stojąc lub siedząc. Na ścianie na
wysokości oczu mamy kartkę czarnego papieru na której centralnie jest
usytuowana biała kartka z czarnym znakiem X. Drugą kartkę papieru ze
znakiem X trzymamy w ręku. Oddalamy się od kartki na ścianie dokładnie
na odległość granicy ostrości naszego wzroku, tak aby znak X wydawał się
już lekko rozmyty. Następnie unosimy rękę z drugą kartką papieru nieco
poniżej linii oczu. Oddychamy głęboko i mrugamy oczkami. Koncentrujemy
wzrok na literze X znajdującej się na kartce trzymanej w ręku, odsuwamy
ją od siebie maksymalnie, aż do pełnego wyprostu ręki, a następnie, nie
odrywając wzroku od znaku X, szybkim ruchem przywodzimy ją do samego
nosa.
Ćwiczenie powtarzamy dziesięć razy, następnie głęboko oddychamy
i mrugamy. Następnie ustawiamy kartkę trzymaną w ręku tak by widzieć
ostro znak X (normalny wzrok: — ca 35 cm.) i poruszamy głową lekko w
górę i w dół, przy czym wzrok powinien przesuwać się po lewej krawędzi
kartki. Powinno się przy tym wydawać, że kartka przesuwa się pionowo w
przeciwną stronę. Ćwiczenie z przesuwaniem powtarzamy również
dziesięciokrotnie. Utrzymując rytmiczny ruch głowy przenosimy wzrok na
lewą krawędź białej kartki umocowanej na czarnym tle na ścianie.
Czubkiem nosa zakreślamy dziesięciokrotnie jej lewą krawędź. Również
kartka na ścianie powinna sprawiać wrażenie jakby poruszała się w
kierunku przeciwnym do ruchów głowy. Teraz widzimy to, co również
powinniśmy dostrzec przy omiataniu wzrokiem kartki trzymanej w ręku.
Wydaje się, że na krawędzi kartki powstaje bardzo jasna pionowa kreska.
Jest to dowód na prawidłowe wykonanie ćwiczenia. Utrzymujemy ruch
głowy.
Powtarzamy całe ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych oczach.
Kartka w ręce, lewa krawędź dziesięć razy — krawędź się rozjaśnia.
Następnie kartka na ścianie — powtórzenie dziesięć razy — krawędź się
rozjaśnia. Teraz otwieramy oczy i rozpoczynamy ćwiczenie z górną
krawędzią. Prowadzimy czubek nosa delikatnie z lewa na prawo i z prawa
na lewo wzdłuż poziomej krawędzi. Ponownie widzimy białą kreskę.
Kręcimy dziesięć razy głową i wydaje się, że kartka przesuwa się w
przeciwnym kierunku. Teraz kierujemy wzrok na kartkę na ścianie i
powtarzamy śledzenie górnej krawędzi kręcąc łagodnie dziesięć razy
głową — w efekcie krawędź się rozjaśnia. Następnie zamykamy oczy i
powtarzamy to w pamięci, utrzymując jednak skręty głowy w lewo i w
prawo. Nie zapominamy przy tym o głębokim, spokojnym oddychaniu.
Otwieramy oczy i kilka razy mrugamy. Powtarzamy całość omiatając
wzrokiem dolną krawędź kartki trzymanej w ręku. Następnie to samo
wykonujemy z dolną krawędzią kartki umocowanej na ścianie. Potem
znowu powtarzamy to ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych oczach i
utrzymanych ruchach głowy. Otwieramy oczy i omiatamy wzrokiem (i
końcem nosa) wszystkie cztery krawędzie kartki trzymanej w ręku — przez
cały czas utrzymując ruch głowy z prawa na lewo i z powrotem. Powinno
się wydawać, że obramowana jaśniejszymi liniami kartka papieru
każdorazowo przesuwa się w przeciwnym kierunku. Powtarzamy dziesięć
razy.
Następnie w identyczny sposób postępujemy z kartką na ścianie, by
na koniec odtworzyć to ćwiczenie przy zamkniętych oczach. Następnie
otwieramy, oczy rzucając przelotne spojrzenie na znak X znajdujący się na
kartce trzymanej w ręku. Zamknij oczy i wyobraź sobie ten znak z taką
dokładnością, na jaką jesteś w stanie się zdobyć, kręcąc przy tym dalej
głową. Jeśli mamy kłopoty z przypomnieniem sobie dokładnego obrazu
znaku X, otwieramy ponownie na krótko oczy, spoglądając na znak
trzymany w ręku. Zamykamy oczy i końcem nosa rysujemy czarny znak w
powietrzu. Teraz otwieramy oczy, by spojrzeć na znak X trzymany w ręku.
Zamykamy oczy i wyobrażamy sobie znak X znajdujący się na ścianie i w
myślach sprowadzamy go bliżej. Znak widziany przed zamkniętymi
oczyma powinien być intensywnie czarny. Jeśli w tym momencie nie
możemy sobie wyobrazić ostrego, wyraźnego, głęboko czarnego znaku X
przed oczyma, lepiej ćwiczenie przerwać. Nie należy się jednak
denerwować — stosujemy krótki relaks — na przykład ćwiczymy krótkie
kołysanie i jeśli mamy ochotę, możemy zacząć od początku lub przełożyć
wykonanie tego ćwiczenia na następny dzień. Jeżeli jednak udało się ostro i
wyraźnie wyobrazić sobie głęboko czarny znak X przed oczami, otwieramy
je i przelotnie patrzymy na znak na ścianie. Powinniśmy go zobaczyć
równie ostro i wyraźnie. Ważne jest przy tym, by nie koncentrować
spojrzenia bezpośrednio na znaku, lecz raczej na białej krawędzi lub
poniżej. Zazwyczaj ostre widzenie znaku X na ścianie osiąga się na mniej
niż jedną sekundę, z rzadka dłużej niż kilka sekund. Niektórzy widzą ostro
jedynie fragmenty obrazu. Te mianowicie, które poprzednio przy
zamkniętych oczach byli sobie w stanie wyobrazić. Jeśli udało się osiągnąć
przebłysk ostrego widzenia, jest to dowodem na skuteczne
przeprowadzenie ćwiczenia i jednocześnie podstawą do wyciągnięcia
wniosku, że jesteśmy w stanie ponownie nauczyć się odprężonego i
swobodnego patrzenia, przechytrzając tym samym dotychczasowe,
nieprawidłowe nawyki świadomego postrzegania (i niepostrzegania).
Aneks dla dalekowidzów
Dla dalekowidzów sposób wykonywania tego ćwiczenia jest
zasadniczo identyczny, jednak z jedną ważną różnicą: dalekowidz ustawia
się w takiej odległości od ściany, by znak X widzieć ostro i wyraźnie,
natomiast znak X trzymany w ręku przybliża do granicy ostrości wzroku
tak, aby był rozmyty i niewyraźny. Na koniec ćwiczenia należy spojrzeć na
kartkę trzymaną w ręku — ostry i wyraźny znak X jest dowodem, że
ćwiczenie się powiodło.
LUSTRO DO LECZENIA ASTYGMATYZMU

Rys. 3. Diagram do ćwiczenia “Lustro".


“Lustro" jest niezastąpionym narzędziem pomocnym w leczeniu
przypadków astygmatyzmu. Rysunek nr 3 należy dwukrotnie powiększyć
na dobrej jakości kserografie i pokolorować fluoryzującymi pisakami
służącymi do podkreślania tekstu. Kolory nie są najważniejsze, można
nawet zostawić rysunek czarno-biały, ale my proponujemy użycie koloru
jasno żółtego i jasno pomarańczowego. Podkreśl każdą “szprychę" koła
pomarańczowym pisakiem i wypełnij przestrzeń pomiędzy szprychami
kolorem żółtym. Wewnętrzne koło pozostaw białe. Jasne kolory pomagają
uaktywnić umysł i stymulują wszystkie meridiany oka.
Teraz rysunek jest podobny do tęczówki. Zawieś go na oknie na
wysokości oczu i odsuń się na taką odległość, abyś mógł rozróżnić
większość linii bez okularów.
Popatrz teraz na linie blisko środka. Co zauważasz? Jeżeli jesteś
astygmatykiem stwierdzisz, że linie w niektórych kierunkach wydają się
być ciemniejsze niż w innych. Wykonaj następujące doświadczenia:
spróbuj poruszać głową, albo patrzeć na “lustro" z boku. Próbuj patrząc
obwieść spojrzeniem wewnętrzne i zewnętrzne koło. Spróbuj przejść
wzrokiem poza koło. Zapamiętaj co widziałeś w każdym z tych przykładów.
Spróbuj pomrugać, albo ziewnąć. Wykonaj przez minutkę, albo dwie
palming. Zasłaniaj każde z oczu osobno i sprawdź czy jest różnica w
widzeniu poszczególnymi oczami.
Jeżeli jesteś “typowym" astygmatykiem, linie poziome powinny
wydawać się wyraźniejsze i ciemniejsze od linii pionowych. Możesz także
zauważyć, że przestrzeń pomiędzy liniami zbliżonymi do poziomu jest
większa niż odległości pomiędzy pionowymi “szprychami". W niektórych
przypadkach można stwierdzić, że wewnętrzne koło nie jest idealnie
okrągłe.
Spróbuj popatrzeć na “lustro" w swoich okularach. Jeżeli twoje
okulary w pełni korygują astygmatyzm, wówczas wszystkie linie powinny
być równie czarne, a odległości pomiędzy nimi identyczne. Jeżeli twoje
okulary nie korygują prawidłowo astygmatyzmu, wówczas nadal niektóre
spośród linii będą ciemniejsze od innych.
Ćwiczenia z “lustrem"
Lustro do leczenia astygmatyzmu daje bezpośredni i pełny obraz
twojej wady. Możesz używać go jako narzędzia działającego na zasadzie
sprzężenia zwrotnego. Lustra — w którym wszystkie zmiany, jakie uda ci
się uzyskać i jakie nauczysz się wytwarzać będą się natychmiast odbijać.
Powiedzmy, że linie poziome wydają się być dla ciebie ciemniejsze.
Twoim zamiarem jest sprawić, aby ciemniejsze stały się linie pionowe.
Zacznij od zdjęcia sztucznych soczewek, rozluźnienia się i kilku głębszych
oddechów. Mrugaj i oddychaj w naturalnym rytmie. Znajdź linię, która jest
najbledsza i poruszaj okiem powoli i dokładnie w górę i w dół tej linii
wyobrażając sobie, że staje się ona coraz ciemniejsza i czarniej-sza.
Powtarzaj sobie, że jesteś zrelaksowan(a)y (oby tak było naprawdę) i
wyobrażaj sobie, że linia staje się coraz to ciemniejsza. Kluczowym
zagadnieniem jest zrelaksowanie twoich oczu na tyle na ile potrafisz. Być
może zechcesz rozpocząć to ćwiczenie od masażu twarzy wokół oczu i
kilku minut palmingu.
Po pewnym czasie praktyki, będziesz w stanie sprawić, że linia w
dowolnie wybranym przez ciebie kierunku jest ciemniejsza od pozostałych
ale twoim celem jest uczynienie ich wszystkich równie ciemnymi.
Jeżeli jesteś bliskowzroczny, to warto zawiesić kółko w oknie, aby
uzyskać większy kontrast pomiędzy czernią i fluoryzującymi kolorami
twojego “lustra", możesz także sprawdzić rzutem oka za okno, jaki efekt
na twój wzrok ma zabawa z kółkiem.
Pomocne jest także zawieszenie kółek w pracy, w domu, aby w
czasie przerw w pracy można było wykonać serię ćwiczeń i sprawdzić co w
rzeczywistości dzieje się z oczami.
“Lustro" astygmatyczne pozwoli ci przekształcić twoje zwyczajowe
wzrokowe zniekształcenia w taki sposób, że będą one pracować z
korzyścią dla ciebie.
Ćwiczenia percepcji wzrokowej
Widzenie jest w głównej mierze funkcją umysłu. Widzenie jest naszą
interpretacją wrażeń odbitych na siatkówce. Bates stwierdził, że gdy
umysł-oko nie jest zogniskowane, umysł-mózg także znajduje się w
rozproszeniu. Wyobrażanie sobie, że możesz widzieć dobrze, skieruje twój
umysł w tym kierunku. Wyobraźnia opiera się na pamięci i jej sposób
zastosowania w procesie odzyskiwania dobrego wzroku jest podobny.
Cierpliwość jest kolejnym ważnym czynnikiem pomagającym w stosowaniu
metody Bates'a. Napięcie wytworzone w związku z oczekiwaniami szybkich
postępów jest szkodliwe, o wiele lepiej jest użyć wyobraźni i pozwolić na
dokonanie się zmian w swoim własnym czasie, na ich spontaniczne i
“samoistne" nadejście.
INTEGRACJA PERCEPCJI
John Selby zaproponował doskonałe ćwiczenie służące do
rozszerzania postrzegania. Selby wyróżnił cztery rodzaje percepcji:
postrzeganie ruchu, postrzeganie formy, postrzeganie koloru i percepcja
objętości, albo przestrzeni. Często ograniczamy naszą świadomość nie
korzystając z niej w pełni i koncentrując się wyłącznie na jednym lub
dwóch jej rodzajach.
Wypowiedz w pamięci słowo “ruch" i obejrzyj swoje otoczenie
próbując dostrzec w nim ruch, lub jego brak. Wraz z drugim oddechem
powtórz “kształt" i dodaj świadomość kształtu, czy formy, linii i struktury
obiektów. Przy trzecim oddechu powtórz “kolor" i dodaj percepcję koloru.
Na koniec wraz z czwartym oddechem wykonaj krótką powtórkę
wszystkich trzech poprzednich spostrzeżeń i odnieś je do wszystkiego
innego co pozostało, po czym umiejętnie zlokalizuj te wrażenia w
przestrzeni, jak również uświadom sobie samą przestrzeń zarówno
zajmowaną przez obiekt jak i rozciągającą się przed, za i wokół niego
(odległość, szerokość, wysokość). To wszystko może stać się naprawdę
przyjemnym doświadczeniem. Ten zabieg można stosować w odniesieniu
do każdego obiektu i można go z łatwością wykonywać co godzinkę, aż nie
stanie się nieświadomym nawykiem.
Filmy
Jedno z ulubionych ćwiczeń Aldousa Huxley'a, polegające na
kilkakrotnym oglądaniu (oczywiście bez okularów) tego samego filmu na
dużym kinowym ekranie, z każdorazową zmianą rzędu, wyłącznie w celu
użycia ruchomego obrazu i koloru do pobudzenia zmysłu wzroku.
Błysk
Rzuć szybko okiem na jakąś scenę, czy obiekt, bez zamiaru
dokładnego zobaczenia go. Szybko zamknij oczy i powtórz sobie w pamięci
to co zobaczyłeś. Błysk jest mentalnym rodzajem mrugania.
Czarna kropka
Narysuj czarną kropkę za pomocą najbardziej czarnego z dostępnych
tuszy (atramentu). Badaj kolor tej kropki, tak aby stała się tobie doskonale
znajoma, aby przypomnienie sobie jej czerni i kształtu było możliwe w
każdej chwili. Popatrz na jakąś (niewyraźnie widzianą) literę na tablicy i
“połóż" na jej fragmencie swoją kropkę. Porównaj różnicę w kolorach. Nie
musisz widzieć wyraźnie litery. Zamknij oczy i ponownie wyobraź sobie
swoją czarną kropkę, otwórz oczy i raz jeszcze postaw ją na fragmencie
litery. Czy intensywność czarnego koloru kropki zmienia się, czy też nie?
Powtórz z innymi literami.
Metoda “czarnej kropki" była jedną z najbardziej lubianych i
skutecznych metod stosowanych przez Bates'a w leczeniu swoich
pacjentów. Bates odkrył zadziwiające sprzężenie zwrotne związane z
możliwością wyobrażenia i wywoływania z pamięci idealnie czarnej kropki.
Jeżeli pacjent potrafił po otworzeniu oczu utrzymać jej idealnie czarny kolor
i kształt (z reguły jednak w początkowym okresie leczenia kropka
“bladła"), a następnie nałożył ją na literę na tablicy testowej, to okazywało
się, że potrafił wyraźnie zobaczyć tę (i inne) literę. Moment utrzymania w
pamięci, po otworzeniu oczu obrazu czarnej kropki jest po prostu chwilą, w
której wzrok pracuje normalnie, uwolniony od nawykowego stanu napięcia.
Ponieważ wraz ze zmysłem wzroku umysł także podlega relaksacji, metoda
czarnej kropki znalazła zastosowanie w procesie przypominania sobie
zapomnianych faktów. Jeżeli nie możesz sobie czegoś przypomnieć,
wyobraź sobie swoją czarną kropkę i koncentrując się na tym, aby jej czerń
nie zbladła i nie zszarzała, staraj się nakierować ją w ten region umysłu, w
którym podejrzewasz istnienie tymczasowo zapomnianego faktu, czy
zdarzenia. Kładąc nań obraz swojej kropki, powoli zaczną pojawiać się
wszystkie potrzebne chwilowo zapomniane szczegóły. Czasami samo
przywołanie z pamięci wyobrażenia czarnej kropki powoduje nagły i
dokładny przypływ pożądanych wspomnień.
Jeżeli uda ci się umiejscowić kropkę na literze, a ona nie straciła
swojego głęboko czarnego koloru, spróbuj przesuwać kropkę po konturach
tej litery. Jeżeli ci się to uda, to być może ze zdumieniem spostrzeżesz, iż
potrafisz wyraźnie odczytać tę literę!
O — wahadło
Ćwiczenie opracowane przez Margaret Corbett.
Zamknij oczy i wyobraź sobie okrągłą, dużą czarną literę O. Tak jak
gdyby to była tarcza zegara, postaw dużą czarną kropkę na miejscu
godziny 12 i 6. Traktując swój nos jak długi ołówek, przy nadal
zamkniętych oczach obrysuj krawędź litery O tam i z powrotem pomiędzy
punktami odpowiadającymi godzinie 12 i 8. Następnie powtórz ten
wahadłowy ruch pomiędzy punktami odpowiadającymi godzinom 3 i 9.
Powtarzaj ten cykl sześć razy.
Zapamiętywanie domina
Ćwiczenie opracowane przez Rosanes Berrett.
Ustaw kostki domina, z tradycyjnie białymi kropkami na czarnym tle,
w rzędzie obrócone kropkami do ciebie i rozstawione co 3 cm na wysokości
twojego wzroku. Odsuń się na taką odległość, z której zaczynasz widzieć
rozmazane kropki. Popatrz na pierwsze domino po czym zamknij oczy i
wyobraź sobie, że wizualizujesz je w tylnej części twojego mózgu. Staraj
się w wyobraźni wyostrzyć ten obraz, aż nie stanie się jasny i wyraźny.
Otwórz oczy i popatrz na to samo domino. Powtórz sześć razy, a potem
powtórz to z pozostałymi kostkami.
Można stosować to ćwiczenie z kartami do gry i starym typem
kalendarzy.
Droga koloru
Ćwiczenie opracowane przez Martin Sussman.
Usiądź wygodnie, zamknij oczy i oddychaj swobodnie. Wyobraź
sobie, że twoje lewe oko jest wypełnione jasno-żółtym światłem, tak jakby
słońce wpadło do niego. Powoli przemieszczaj to żółte słoneczne światło do
tyłu, wzdłuż nerwu wzrokowego do centrum wzrokowego w lewej tylnej
części kory mózgowej, później przesuń światło w prawo i wzdłuż prawego
nerwu optycznego powróć do prawego oka.
Kołysanie ołówkowe
Kołysanie ołówkowe jest odmianą kołysania krótkiego i może być
praktykowane w małym pomieszczeniu podczas siedzenia, czy w
przerwach w pracy.
Przy tym rodzaju kołysania, obiektem bliskim może być ołówek,
pióro, długopis, czy też własny palec, trzymany pionowo w odległości
piętnastu centymetrów przed nosem. Kołysząc głową z jednej strony na
drugą, można obserwować pozorny ruch ołówka w poprzek bardziej
oddalonych przedmiotów.
Oczy należy co pewien czas zamykać i kontynuować ten pozorny
ruch wewnętrznym okiem wyobraźni.
Podczas otwarcie oczu można spoglądać kolejno na ołówek, jak i na
bardziej oddalone przedmioty w poprzek których ołówek odbywa swoją
pozorną drogę.
ZEZ
Zrelaksuj się poprzez zakrycie dłońmi oczu; następnie weź ołówek i
trzymaj go na odległość wyciągniętej ręki, na wysokości oczu, z czubkiem
skierowanym w stronę nosa. Po czym przybliżaj ołówek coraz bliżej siebie
normalnie mrugając oczami. Kiedy ołówek będzie już blisko twarzy, zmień
jego pozycję z poziomej na pionową. Trzymaj go tak, bezpośrednio na
wysokości nosa, po prawej strome w odległości około dziesięciu
centymetrów od twarzy. Należy skupić się na ołówku i aby uniknąć
wytrzeszczania oczu, trzeba przesuwać szybko uwagę ze szczytu, do jego
podstawy. Należy wykonać to pół tuzina razy, potem spojrzeć ponownie
przez szczyt ołówka na jakiś oddalony przedmiot w drugim końcu pokoju.
Gdy oczy pozostają skupione na tym oddalonym obiekcie, ołówek
umiejscowiony bliżej oczu będzie sprawiał wrażenie rozdwojonego. Dla
równolegle ustawionych oczu, te dwa ołówki będą wyglądały, jakby były
oddalone od siebie o około dziesięć centymetrów. Ale tam, gdzie
występuje brak równowagi mięśni, dystans między dwoma obrazami
ołówka okaże się dużo mniejszy. (A jeśli chodzi o silnego zeza, to zjawisko
to w ogóle nie da się zaobserwować.). Gdy te dwa obrazy będą widziane
zbyt blisko siebie, należy zamknąć oczy, “odpuścić sobie" i wyobrazić, że
ciągle jeszcze patrzymy na ten oddalony przedmiot, przy czym odległość
między tymi dwoma obrazami ołówka powinna zostać trochę zwiększona.
Gdy wyraźnie wyobrazimy sobie normalny obraz, to oczy automatycznie
zmierzać będą do takiego położenia, w którym będą mogły zaopatrzyć
umysł w środki do widzenia właśnie takiego obrazu. W związku z tym, gdy
otworzymy ponownie oczy i spojrzymy jeszcze raz w rzeczywistości na ten
oddalony przedmiot, to te dwa obrazy ołówka poprzednio widziane w
mniejszym odstępie, będą teraz sprawiały wrażenie (oczywiście jeśli twój
obraz wyobraźni był czysty i dokładny) dalej od siebie oddalonych.
Ponownie zamknij oczy i powtórz cały proces, tym razem wyobrażając
sobie jednak, że ołówki są jeszcze dalej od siebie oddalone; po czym
ponownie otwórz oczy i zweryfikuj swoją wyobraźnię. Rób to dalej, aż do
czasu, gdy obydwa obrazy będą od siebie mniej więcej tak oddalone, że
będą odpowiadały obrazom rzeczywiście oddalonych obrazów ołówka.
Gdy to zostanie już osiągnięte, należy zacząć kołysać głową
delikatnie z jednej strony na drugą, spokojnie i regularnie mrugając
oczyma i oddychając, tak jak to robimy zazwyczaj — i oczywiście nie
przestawać patrzeć na ten oddalony przedmiot. Te dwa obrazy ołówka
będą sprawiały wrażenie ruchu w przeciwnym kierunku do ruchu głowy,
ale zachowają swoją odległość od siebie.
Ćwiczenie to można powtarzać często w przeciągu całego dnia, jeśli
wprowadzeniem do niego będzie odprężenie poprzez przykrycie oczu
dłońmi i towarzyszyć mu będzie swobodne mruganie i regularne
oddychanie. Natychmiastowym rezultatem będzie nie zmęczenie, lecz
odprężenie i rozluźnienie mięśni; a długotrwałym następstwem będzie
stopniowa poprawa dawno nabytych nawyków nierównowagi mięśni.

Relaksacja ogólna (czcionka 5 pt)


Kładziemy się na plecach, na niezbyt miękkim łóżku, lub materacu. Pod głową
niewielka poduszka. Zamykamy oczy, oddychamy swobodnie, ręce wzdłuż
tułowia lub oparte na kolcach biodrowych. Wyobrażamy sobie, że całe ciało staje
się coraz to bardziej ciężkie, że powoli od tego ciężaru zaczynamy zapadać się
lekko w materac, staramy się odczuć kontakt i dotyk całego naszego ciała,
każdego centymetra powierzchni z podłożem na którym leżymy. Wyobrażamy
sobie, że nasza lewa noga staje się coraz bardziej miękka i ciężka. Jakby była
zrobiona z miękkiego ołowiu, tak że praktycznie nie jesteśmy zdolni jej unieść. To
samo powtarzamy z nogą prawą i z rękami. Następnie staramy się zaobserwować
wewnętrznym okiem, stan rozluźnienia mięśni naszych kończyn i to samo
próbujemy zrobić z najtrudniejszym miejscem do rozluźnienia, czyli okolicą
barków, szyi i karku. Jeśli nam się to udaje chociażby częściowo — co możemy
sprawdzić już w ten sposób, że poczuliśmy istnienie naszych mięśni i kończyn —
to już jest dobrze i może być tylko lepiej. Następnie przechodzimy naszym
wewnętrznym okiem na teren naszej twarzy, na której znajduje się wielka ilość
prawie zawsze napiętych mięśni mimicznych. Próbujemy rozluźnić te mięśnie,
pozwalamy opaść ciężkim policzkom, zauważamy czy mamy zaciśnięte szczęki,
czy też zęby jedynie lekko się dotykają. Następnie próbujemy zaobserwować co
dzieje się wokół naszych oczu, czy brwi są ściągnięte, czy podniesione w
zdziwieniu, pozwalamy, aby powieki stawały się coraz to cięższe i swoim własnym
ciężarem opadały na dół. Następnie zaczynamy obserwować co robi nasz
oddech. Chodzi o to, aby nie twierdzić, że to ja oddycham, ale że oddech, jakby
własnym istnieniem sam dla siebie wydychał powietrze, które potem w
opróżnione płuca Aby zająć czymś umysł zaczynamy liczyć oddechy, l wdech, 2
wydech, 3 wdech, 4 wydech, i tak dalej do 10. Nieparzysta wdech, parzysta
liczba wydech. Powoli staramy się przedłużyć wydech przy liczbie parzystej.
Wydech powinien być długi równy i mocny. Po takim wydechu powietrza nie
trzeba wdychać - ono samo wpada do płuc. Powietrze po pewnym czasie powinno
nawet dochodzić dalej, jakby omijając, czy też przelatując przez płuca, powinno
wpaść do brzucha, a nawet do nóg. Przy wydłużonym wydechu, wydychamy
powietrze właśnie z brzucha. Nie musimy ruszać klatką piersiową. Oddychanie to
praca przepony, która znajduje się poniżej klatki piersiowej, a więc dla naszych
potrzeb powiedzmy w brzuchu. Po kilku dziesiątkach, o ile nie zapomnieliśmy o
liczeniu, kończymy nasz relaks poprzez powolne i jak najbardziej świadome tego
ruchu, otwarcie powiek. Akt ruchu i wstawania powinien być bardzo powolny,
pozwalający na uświadomienie sobie pracy szkieletu i mięśni. Po kilku tego
rodzaju sesjach będziemy mniej więcej wiedzieli, co to znaczy odprężenie,
rozluźnienie się, relaks.

10 WSZYSTKIE METODY ZMIE-


20 RZAJĄCE DO WYKORZENIENIA BŁĘDÓW REFRAKCJI SĄ PO
35 PROSTU RÓŻNYMI SPOSOBAMI OSIĄGANIA STANU RELAKSACJI PRZY CZYM WIĘ-
50 KSZOŚĆ LUDZI UWAŻA, ŻE NAJŁATWIEJ OSIĄGNĄĆ TAKI STAN PRZY ZAMKNIĘTYCH OCZACH. Z REGUŁY
75 ZMNIEJSZA SIĘ WÓWCZAS NAPIĘCIE WYSTĘPUJĄCE PRZY PATRZENIU, CO W TAKICH PRZYPADKACH POWODUJE CHWILOWĄ LUB DŁUŻEJ TRWAJĄCĄ POPRAWĘ
100 WIDZENIA. WIĘKSZOŚĆ LUDZI DOŚWIADCZY KORZYŚCI DZIĘKI ZWYKŁEMU ZAMKNIĘCIU OCZU l POZOSTAWANIEM W TYM STANIE PRZEZ KILKA MINUT Z NAPRZEMIENNYM OTWIERANIEM OCZU l PATRZENIEM NA TABLICĘ.

Ostrość wzroku dla bliży (w procentach) przy odległości równej 30


cm.

You might also like