By sobie raz so o imieniu Dominik. Lubi pywa w lokalnym stawie i wspina si na
drzewa. Tak, wchodzi na drzewa, gdy mia silne nogi. Wtedy z wysokoci mg podziwia wiat i rozmawia z yrafami. Pewnego dnia postanowi jednak, e chciaby zobaczy co wicej, gdy nawet z najwyszego drzewa nigdy nie widzia co znajduje si z grami, ktre zajmoway cay horyzont. Zapyta wic ptaki, ktre razem z nim przesiadyway w koronie drzewa o to co znajduje si za grami, one jednak nigdy nie zapuszczay si tak daleko. Doradziy mu jednak, eby sam polecia i sprawdzi. Domi nie potrafi jednak lata, jego wielkie uszy suyy mu do chodzenia si, a nie fruwania. Pomyla jednak, e jeli wzmocni minie uszu to moe uda mu si wzbi w powietrze. Codziennie wic trenowa machajc uszami, pewnego dnia udao si, wzbi si w powietrze! Napi si wody ze stawu i ruszy w podr w nieznane. Lecia, lecia i lecia. A w kocu dotar w gry. Postanowi tam odpocz przed dalsz podr. Napotkane zwierzta nie wiedziay co znajduje si po drugiej stronie, poniewa nigdy nie zapuszczay si w tamte strony. Dominik postanowi wic wyruszy by rozwiza zagadk. Po krtkim locie dotar do koca acucha grskiego, jakie byo jego zdziwienie gdy okazao si, e nic tam nie ma. To znaczy byo, ale wielkie morze rozcigajce si po horyzont. Smutny wrci wic do swojego domu.