You are on page 1of 491

OLIMPIJSCY HEROSI

RICK RIORDAN
Syn Neptuna
Przeoy Andrzej Polkowski
Tytu oryginau The Heroes of Olympus Book Two The Son of Neptune Dla Becky, z ktr dziel
moje schronienie w Nowym Rzymie Nawet Hera nie sprawi, bym o Tobie zapomnia.
Wowose jdze zaczy Percy'ego irytowa.
Nie zginy raz na zawsze, kiedy w Galerii Wyprzeday w Napa zbombardowa je ca skrzynk kul
do gry w krgle. Nie zginy, kiedy w Martinez rozjecha je policyjnym radiowozem. I - co byo ju
cakiem niewiarygodne - nie zginy, kiedy poodcina im gowy w parku Tilden.
Za kadym razem gdy je zabija, rozsypyway si w proch, ale ju po chwili zaczynay si formowa
na nowo, jak wielkie rozjuszone koty z kurzu. Wydawao si, e nigdy si ich nie pozbdzie.
Dotar na szczyt wzgrza i zatrzyma si, apic oddech. Ile czasu mino, odkd pozabija je po raz
ostatni? Moe dwie godziny. Nigdy nie pozostaway martwe na duej.
Od kilku dni prawie nie zmruy oka. ywi si tym, co udao mu si zdoby - lepkimi batonikami z
automatw, stchymi bajglami, nie pogardzi nawet krokietem z fast foodu, co byo ju poniej jego
godnoci. Ubranie mia poszarpane, nadpalone i obryzgane luzem potworw.
Percy
Udao mu si przey tylko dlatego, e owe dwie wowose jdze - gorgony - rwnie jako nie
mogy go zabi. Ich szpony nie rozdzieray mu skry, zby im si amay, kiedy prboway go uksi.
Czu jednak, e duej ju nie wytrzyma. Wkrtce cakiem opadnie z si i cho teraz jeszcze wydaje
si to niemoliwe, wwczas na pewno znajd jaki sposb, aby go zabi.
Dokd uciec?
Rozejrza si. W innych okolicznociach pewnie podziwiaby te widoki. Na lewo biegy w gb ldu
zociste wzgrza, nakra-piane jeziorami, lasami i stadami krw. Na prawo rozcigay si rwniny
Berkeley i Oakland - rozlega szachownica podmiejskich osiedli z kilkoma milionami mieszkacw,
ktrzy na pewno nie yczyliby sobie, by jakie dwa potwory i obszarpany pbg zepsuli im spokj
letniego poranka.
Jeszcze dalej na zachd lnia pod srebrn mgiek Zatoka San Francisco, a za ni wikszo miasta
otula wa gstej mgy, z ktrej wyaniay si tylko szczyty drapaczy chmur i wiee mostu Golden
Gate.
Ogarn go dziwny smutek. Co mu mwio, e ju kiedy by w San Francisco. To miasto miao jaki

zwizek z Annabeth -jedyn osob, ktr pamita. Drczy go ten brak wspomnie. Wilczyca
obiecaa, e znowu spotka si z Annabeth i e odzyska pami -jeli jego wdrwka zostanie
uwieczona sukcesem.
Moe powinien przepyn przez zatok?
Niezy pomys. Nawet std czu kuszc moc oceanu. Woda zawsze dodawaa mu si, a ju wiedzia,
e sona jest najlepsza. Odkry to dwa dni wczeniej, kiedy w cieninie Carquinez zadusi morskiego
potwora. Gdyby dotar do zatoki, mgby stoczy mierteln walk. Moe nawet udaoby mu si
utopi gorgony. Ale od wybrzea dzieliy go przynajmniej trzy kilometry. Musiaby przej przez cae
miasto.
Percy ii
Powstrzymywaa go te inna sprawa. Wilczyca Lupa nauczya go, jak wyostrzy zmysy: trzeba
zawierzy instynktowi, a ten wid go na poudnie. Percy czu silne mrowienie w caym ciele, jakby
w samonaprowadzajcy radar alarmowa go, e cel wdrwki jest blisko - prawie tu, pod jego
stopami.
Ale czy to moliwe? Tutaj, na samym szczycie jakiego wzgrza?
Wiatr powia z innej strony. Percy wyczu odr gadw. Niecae sto metrw niej co szelecio w
lesie, amic gazki, kruszc licie i syczc.
Gorgony.
Po raz ktry zapragn, eby nie miay tak dobrego wchu. Zawsze mu mwiy, e potrafi go
wyczu, bo jest pbogiem -synem jakiego starego rzymskiego boga. Prbowa wytarza si w
bocie, kpa w strumieniach, nawet trzyma w kieszeniach od-wieacze powietrza, eby pachnie
wntrzem nowego samochodu, ale najwyraniej pboskiego smrodku nic nie mogo stumi.
Powlk si na zachodni kraniec szczytu. Byo zbyt stromo, by zej tamtdy ze wzgrza. W dole, ze
dwadziecia metrw niej, widnia dach jakiej willi wbudowanej w zbocze. Jeszcze pitnacie
metrw niej spod podstawy wzgrza wyaniaa si szosa biegnca serpentynami do Berkeley.
Wspaniale. Nie ma innego zejcia. Da si zapdzi w kozi rg.
Spojrza na sznur samochodw zmierzajcych ku San Francisco. aowa, e nie jedzie ktrym z
nich.
A potem zda sobie spraw z tego, e szosa musi przecina wzgrze. Tunelem... tu pod jego stopami.
Wewntrzny radar oszala. Tak, znalaz si we waciwym miejscu, tylko troch za wysoko. Musi
sprawdzi ten tunel. Musi jako dosta si na szos - i to szybko.

Zdj plecak. W Galerii Wyprzeday w Napa udao mu si zdoby sporo rzeczy: kieszonkowy GPS,
tam izolacyjn, latark, superklej, manierk, piwr, pluszow poduszk w ksztacie 12
Percy
misia pandy (jak ta w telewizji) i szwajcarski scyzoryk wojskowy - prawie cay niezbdnik
nowoczesnego herosa. Brakowao czego, co mogoby suy jako spadochron albo sanki.
Pozostaway dwie opcje: skoczy dwadziecia metrw w d i zama sobie kark albo zosta na
grze i walczy. Obie brzmiay paskudnie.
Zakl i wycign z kieszeni dugopis.
Dugopis wyglda cakiem zwyczajnie, ale gdy tylko Per-cy zdj z niego zatyczk, zamieni si w
lnicy spiowy miecz. Klinga bya idealnie wywaona. Owinita skr rkoje pasowaa do rki,
jakby zrobiono j specjalnie dla niego. Na gardzie wygrawerowano greckie sowo, ktre Percy
dziwnym trafem rozumia: Anaklysmos - Orkan.
Kiedy to byo, gdy przebudzi si z tym mieczem w doni owej pierwszej nocy spdzonej w Wilczym
Domu? Dwa miesice temu? Wicej? Straci poczucie czasu. Znalaz si na dziedzicu jakiego
spalonego dworku pord lasu, ubrany tylko w szorty i pomaraczow koszulk. Na szyi mia
rzemie z dziwnymi glinianymi paciorkami, a w rku ten miecz. Nie mia zielonego pojcia, jak si
tam znalaz, i tylko jakie bardzo mtne przeczucie co do tego, kim jest. By bosy, przemarznity i
oszoomiony. A potem pojawiy si wilki...
Tu koo niego rozleg si znajomy gos, sprowadzajc go na ziemi:
- Tu jeste!
Uskoczy przed gorgon, o mao nie spadajc ze szczytu wzgrza.
To ta umiechnita - Beano.
No dobra, naprawd nie nazywaa si Beano. Chyba by dyslektykiem, bo kiedy prbowa co
przeczyta, sowa dostaway krka. Kiedy ujrza j po raz pierwszy, stojc przed Galeri
Wyprzeday, z wielkim zielonym znaczkiem na piersiach, na Percy
ktrym wypisane byo: Witaj! Nazywam si STENO", odczyta jej imi jako BEANO.
Wci miaa na sobie firmow zielon kamizelk Galerii Wyprzeday naoon na sukienk w
kwiaty.
Na pierwszy rzut oka mona byo j wzi za zwyk przysadzist babci - pki nie spojrzao si w
d i nie zobaczyo, e ma stopy koguta. Pki nie przyjrzao si jej ustom i nie zobaczyo wystajcych
z nich spiowych kw dzika. Jej oczy pony czerwieni, a wosy byy pltanin jadowicie
zielonych mij.

Co byo najstraszniejsze? Wci trzymaa wielk srebrn tac z darmowymi przekskami w postaci
miniaturowych pierokw z serem. Percy umierci Steno ju wiele razy, wic taca bya pogita,
mimo to przekski wci wyglday smakowicie. Gorgona taszczya je przez ca Kaliforni, eby
mc nimi poczstowa Percy ego, zanim go zabije. Nie mia pojcia, dlaczego ona to robi, ale
wiedzia ju, e jeli kiedykolwiek bdzie mu potrzebna zbroja, zrobi j z chrupicych pierokw z
serem. Byy niezniszczalne.
Skosztujesz? - zapytaa Steno.
Percy odpdzi j machniciem miecza.
Gdzie jest twoja siostra?
Och, schowaj miecz! Ju wiesz, e nawet niebiaski spi nie moe nas zabi na dugo. Skosztuj
pieroka! W tym tygodniu s w promocji, a nie chciaabym ci zabi na pusty odek.
Steno!
Druga gorgona pojawia si z prawej strony tak szybko, e Percy nie zdy zareagowa. Na
szczcie wpatrywaa si w siostr.
Powiedziaam ci, e masz go wytropi i zabi!
Umiech spez z twarzy Steno.
Ale... Euryale... - Wymwia to imi tak, e rymowao si z Muriel. - Nie mog go najpierw
poczstowa pierokiem?
Nie, ty idiotko!
Euryale odwrcia si do Percy ego i obnaya ky.
Percy

Poza wosami, ktre byy pltanin wy koralowych zamiast zielonych mij, wygldaa zupenie jak
jej siostra. Jej firmow kamizelk, kwiecist sukienk, a nawet ky zdobiy naklejki z napisem
RABAT
50%. Na zielonej plakietce byo napisane: Cze! Nazywam si GI, NDZNY HEROSIE!".
Niele si za tob nagoniymy, Percy Jacksonie - powiedziaa.
Ale jeste ju w puapce, a my nasycimy si zemst!
Pieroki s tanie, tylko dolar dziewidziesit dziewi centw za sztuk - dodaa uprzejmie Steno. Dzia spoywczy, alejka trzecia.
Steno, Galeria Wyprzeday to bya ciema\ - warkna Eury-ale. - Nie przyzwyczajaj si! A teraz
od t mieszn tac i pom mi zabi tego herosa. Moe ju zapomniaa, e to on unicestwi
Meduz?
Percy cofn si. Tylko pitnacie centymetrw dzielio go od przepaci.
Posuchajcie, moje panie, ju to przerabialimy. Nawet nie pamitam, e zabiem Meduz.
Niczego nie pamitam! A moe bymy ogosili zawieszenie broni i pogadali o waszych specjalnych
ofertach na ten tydzie?
Steno spojrzaa wyczekujco na siostr, kaprynie wydymajc wargi, co nie byo atwe, biorc pod
uwag jej wielkie ky.
Moemy?
Nie! - Euryale utkwia wzrok czerwonych oczu w Percym.
-

Nie obchodzi mnie, co pamitasz, synu boga morza. Wyczuwam na tobie krew Meduzy. Sabe to
lady, sprzed kilku lat, ale to ty ostatnio z ni walczye. A ona nadal nie wraca z Tartaru. To twoja
wina!
Percy wci nie mg si w tym poapa. Caa ta idea umierania, a potem powracania z Tartaru"
przyprawiaa go o bl gowy. Oczywicie tak reakcj wywoyway w nim te inne zjawiska:
dugopis zmieniajcy si w miecz albo dziwna Mga, ktra
Percy
ukrywa potwory, czy fakt, e on sam jest synem jakiego obronitego muszelkami boga sprzed piciu
tysicy lat. Ale w to wszystko wierzy. Cho zosta pozbawiony pamici, wiedzia, e jest
pbogiem, i wiedzia, e nazywa si Percy Jackson. Od czasu swojej pierwszej rozmowy z wilczyc
Lup pogodzi si z tym, e w zwariowany, pokrcony wiat bogw i potworw jest
rzeczywistoci, w ktrej przyszo mu y. Co wcale mu w yciu nie pomagao.
A gdybymy tak zgodzili si na remis? - zapyta. - Ja nie mog was zabi. Wy nie moecie zabi
mnie. Jeli jestecie siostrami Meduzy... tej Meduzy, ktra zamieniaa ludzi w kamie... to dlaczego
nie jestem teraz kamieniem?
Ci herosi! - prychna Euryale. - Zawsze ta sama piewka. Jak nasza matka! Dlaczego nie moecie
zamieni kogo w kamie? Wasza siostra to potrafi". No wic musz ci rozczarowa, modziaku! To
potrafi tylko Meduza. Bya najstraszniejsza w caej naszej rodzinie. Zgarna ca pul.
Steno zrobia uraon min.
Matka mwia, e ja jestem najstraszniejsza.
Sied cicho! - warkna Euryale. - A jeli chodzi o ciebie, Percy Jacksonie, to prawda, e nosisz
pitno Achillesa, wic troch trudniej ci zabi. Ale nie martw si. Znajdziemy na to sposb.
Jakie znowu pitno?
Achillesa - odpowiedziaa ochoczo Steno. - Och, by niesamowity. Kiedy by dzieckiem, zanurzono

go w rzece Styks, wic cae ciao mia uodpornione na zranienia, z wyjtkiem pity, za ktr go
trzymano. To samo stao si z tob, kochasiu. Kto musia ci zanurzy w Styksie i teraz masz skr
jak z elaza. Ale nie martw si. Herosi tacy jak ty zawsze maj jakie sabe miejsce. Musimy je po
prostu znale i wtedy ci zabijemy. Czy to nie cudowne? Poczstuj si pierokiem!
Percy prbowa si skupi. Nie pamita adnego zanurzania w Styksie. No tak, ale przecie niczego
nie pamita. Nie czu,
Percy
by mia skr z elaza, ale to by wyjaniao, dlaczego gorgony od tak dawna nie mog go zabi.
A moe gdyby po prostu skoczy w przepa... toby przey? Za due ryzyko... w kadym razie bez
czego, co spowolnioby spadanie, bez jakich sanek albo...
Spojrza na wielk srebrn tac z darmowymi przekskami, ktr Steno wci trzymaa w rkach.
Hmm...
Wic dasz si namwi, tak? - zapytaa Steno. - I bardzo mdrze, kochasiu. Dodaam do nich troch
gorgoniej krwi, wic umrzesz szybko i bezbolenie.
Percy poczu mdoci.
Dodaa do pierokw swojej krwi?
Tylko troch. - Steno umiechna si. - Drobne nacicie na ramieniu, ale dla ciebie, mj sodziutki,
warto byo. Musisz wiedzie, e krew z prawej poowy naszego ciaa leczy ze wszystkiego,
natomiast krew z lewej poowy jest miertelnie...
Ty idiotko! - zaskrzeczaa Euryale. - Nie powinna mu tego mwi! Nie zje pierokw, skoro mu
powiedziaa, e s zatrute!
Steno zrobia zaskoczon min.
Nie zje? Przecie powiedziaam te, e mier bdzie szybka i bezbolesna.

Mniejsza z tym! - Paznokcie Euryale zmieniy si w szpony. - Zabijemy go w tradycyjny sposb. Po


prostu drzyj go pazurami,
a znajdziemy ten saby punkt. A kiedy ju pokonamy Percy'ego Jacksona, bdziemy sawniejsze od
Meduzy! Nasza patronka sowicie nas nagrodzi!
Percy zacisn do na rkojeci miecza. Musi idealnie zaplanowa ruchy... chwila nieuwagi z ich
strony... zapa tac lew rk...
Trzeba czym zaj ich uwag.
Zanim rozerwiecie mnie na strzpy, powiedz mi, kim jest ta patronka, o ktrej wspomniaa?
Percy
Euryale umiechna si szyderczo.
Nie wiesz? To bogini Gaja! Ta, ktra wywioda nas z nicoci! Nie poyjesz tak dugo, by j spotka,
ale twoi przyjaciele, tam, w dole, wkrtce poznaj jej gniew. Jej armie ju maszeruj na poudnie.
Przebudzi si w wito Fortuny, a wwczas bdziemy ci pbogw jak... jak...
-Jak nasze ceny w Galerii Wyprzeday! - wtrcia Steno.
No nie!
Euryale rzucia si na swoj siostr. Percy chwyci srebrn tac, z ktrej pospaday pieroki, i
ugodzi
Orkanem Euryale, przecinajc j na p.
Unis tac, a Steno ujrzaa w niej swoje zatuszczone odbicie.
Meduza! - wrzasna.
Jej siostra rozsypaa si w py, ale ju zacza si odradza jak roztapiajcy si bawan nieny na
filmie puszczonym od tyu.
-

Steno, ty kretynko! - zabulgotaa, gdy jej twarz wyonia si z oboku pyu. - To jest twoje wasne
odbicie! Zabij go!
Percy rbn Steno w gow srebrn tac, pozbawiajc przytomnoci.
Przyoy sobie tac do poladkw, odmwi w duchu modlitw do ktregokolwiek rzymskiego boga
opiekujcego si gupimi zjazdami na eb, na szyj, po czym skoczy w przepa.
II
Kopot ze zjedaniem ze stromego wzgrza z szybkoci osiemdziesiciu kilometrw na godzin
polega na tym, e kiedy czowiek zda sobie spraw z tego, e to zy pomys, jest ju za pno.
Percy min o wos jakie drzewo, odbi si od skay i wywin kozioka, spadajc ku szosie. Ta
gupia taca nie miaa wspomagania kierownicy.
Sysza wrzaski gorgon i zdoa dojrze bysk wy koralowych Euryale nad krawdzi szczytu
wzgrza, ale nie mia czasu, by si tym przejmowa. Dach willi wyrs pod nim jak dzib
pancernika. Czoowe zderzenie za dziesi, dziewi, osiem...
Udao mu si wykrci ciao tak, eby unikn poamania ng. Taca zelizna si po dachu i
migna w powietrze. Poleciaa w jedn stron, on w drug.
Kiedy spada ku szosie, mign mu w gowie okropny scenariusz: roztrzaskuje si o mask jakiego
SUV-a, a wcieky kierowca prbuje zetrze go z przedniej szyby wycieraczkami i mamrocze: Gupi
szczeniak prosto z nieba! Spni si do pracy!".
Percy 79
Jakim cudem silny powiew wiatru rzuci nim w bok - dziki temu nie spad na szos, tylko w
zarola.
Nie byo to mikkie ldowanie, ale lepsze ni spotkanie z asfaltem.
Jkn. Mia ochot po prostu zemdle, cho wiedzia, e musi si ruszy.
Dwign si na nogi. Rce mia podrapane, ale wszystkie koci cae. I wci mia swj plecak.
Miecz gdzie przepad, ale Percy wiedzia, e po jakim czasie pojawi si ponownie w jego kieszeni
jako dugopis. To byo czci jego magicznej mocy.
Zerkn na wzgrze. Trudno byo nie zauway gorgon, z tymi ich kolorowymi wami na gowach i
jaskrawozielonymi kamizelkami Galerii Wyprzeday. Pokonyway drog w d ze wzgrza o wiele
wolniej od Percy'ego, ale o wiele lepiej ni on panoway nad ruchami. Te kurze stopy na pewno s
dobre do wspinaczki. Uzna, e minie moe pi minut, zanim go dopadn.
Tu obok zobaczy druciany parkan oddzielajcy szos od jakiego przedmiecia penego krtych
uliczek, przytulnych domkw i wysokich eukaliptusw. Parkan mia zapewne chroni ludzi przed

wpadniciem na szos i robieniem takich gupot jak zjedanie ze wzgrza na tacach pomidzy
rozpdzone samochody, ale byo w nim peno wielkich dziur. Percy mg z atwoci wlizn si
przez nie do miasteczka. Moe znalazby jaki samochd i pojecha nim na zachd, w stron oceanu.
Cho nie lubi kra samochodw, w cigu ostatnich paru tygodni w podbramkowych sytuacjach
poyczy" sobie kilka, w tym jeden policyjny radiowz. Zamierza je zwrci, ale dziwnym trafem
wszystkie rozbi.
Spojrza na wschd. Tak jak si spodziewa, na wysokoci niecaych stu metrw szosa wbiegaa w
dwa wykute w zboczu wzgrza tunele przeznaczone dla obu kierunkw ruchu. Ich wyloty gapiy si
na niego jak oczodoy czaszki olbrzyma. Midzy nimi, tam gdzie powinien by nos, wyrastaa ze
zbocza cementowa ciana z metalowymi drzwiami jak do bunkra.
20
Percy
To mogo by wejcie do tunelu obsugi technicznej. Tak pewnie pomyleliby miertelnicy, o ile w
ogle zdoaliby zobaczy te drzwi. Ale nie mogli dostrzec ich prawdziwej natury poprzez Mg.
Percy wiedzia, e te drzwi znacz co wicej.
Strzego ich dwoje nastolatkw w zbrojach. Mieli na sobie dziwaczn mieszanin rzymskich
hemw, napiernikw, pochew, niebieskich dinsw, fioletowych koszulek i biaych adidasw.
Stranik z prawej strony wyglda na dziewczyn, cho trudno byo to stwierdzi na pewno ze
wzgldu na ca t zbroj. Ten z lewej by krpym osikiem z ukiem w rku i koczanem na plecach.
Oboje trzymali dugie drewniane kije zakoczone elaznymi ostrzami, przypominajce starowieckie
harpuny.
Wewntrzny radar Percy'ego brzcza jak oszalay. Po tylu strasznych dniach w kocu osign cel
swojej wdrwki. Instynkt mwi mu, e jeli zdoa przej przez te drzwi, poczuje si bezpieczny
po raz pierwszy od chwili, gdy wilki wysay go na poudnie.
Dlaczego wic czuje taki paniczny strach?
Gorgony zaziy ju z dachu willi. Bd tu za trzy minuty, moe wczeniej.
Jaka cz jego osobowoci chciaa pobiec do drzwi w zboczu wzgrza. Musiaby dosta si na pas
trawy midzy dwiema nitkami szosy, a potem popdzi ku drzwiom. Zdyby do nich dopa, zanim
dorwayby go gorgony.
Inna cz chciaa zmierza na zachd, nad ocean. Tam byby najbezpieczniejszy. Tam osignby
najwiksz moc. Ci rzymscy stranicy przy drzwiach troch go niepokoili. Co mu mwio: To nie
jest moje terytorium. Tam co mi grozi".
-1 masz racj - powiedzia jaki gos tu obok niego.

Podskoczy. W pierwszej chwili pomyla, e Beano znowu udao si go podej, ale ta siedzca w
krzakach staruszka bya jeszcze bardziej odpychajca ni gorgona. Wygldaa jak hipiska, Percy
21
ktra ze czterdzieci lat temu znalaza si na ulicy i od tamtej pory zbieraa mieci i szmaty. Miaa na
sobie sukienk z rcznie farbowanej tkaniny, jakie podarte pikowane kodry i plastikowe torby ze
sklepu spoywczego. Jej zmierzwione, krcone wosy, przewizane opask z pacyf, byy
szarobrzowe jak piana z piwa korzennego. Twarz miaa obsypan brodawkami i znamionami. Kiedy
si umiechna, pokazaa dokadnie trzy zby.
To nie jest tunel obsugi technicznej - powiedziaa. - To wejcie do obozu.
Percy emu dreszcz przebieg po plecach. Obz. Tak, stamtd pochodzi. Obz. Moe to jego dom?
Moe Annabeth jest ju blisko?
A jednak co go drczyo.
Gorgony byy wci na dachu willi. Po chwili Steno zarechotaa tryumfalnie i wskazaa palcem w
jego stron.
Stara hipiska uniosa brwi.
Masz mao czasu, moje dziecko. Musisz dokona wyboru.
Kim jeste? - zapyta Percy, cho wcale nie by pewny, czy chce si tego dowiedzie. Ostatni
rzecz, jakiej mu teraz brakowao, bya kolejna naga przemiana nieszkodliwego miertelnika w
potwora.
Och, moesz mnie nazywa June. - Jej oczy rozbysy, jakby to by wymienity dowcip. - Jest
przecie czerwiec, nie? A jak go nazywali Rzymianie? Junius. To po mnie!
-W porzdku... Suchaj, musz ju lecie. Za chwil bd tu dwie gorgony. Nie chc, eby zrobiy ci
krzywd.
June klasna w donie z zachwytu.
-Jakie to milutkie! Ale to cz twojego wyboru!

Mojego wyboru...
Percy nerwowo zerkn na wzgrze. Gorgony pozdejmoway swoje zielone kamizelki. Z plecw
wystrzeliy im skrzyda - mae nietoperze skrzyda, lnice jak mosidz.
22
Percy
Od kiedy one maj skrzyda} Moe to tylko ozdoba. Moe s za mae, eby unie gorgon w
powietrze. A potem siostry zeskoczyy z dachu willi i poszyboway prosto ku niemu.
Super. Naprawd super.
Tak, chodzi o wybr - powiedziaa powoli June. - Moesz zostawi mnie tutaj na ask tych gorgon i
uciec nad ocean. I zarczam, e ci si uda. Gorgony chtnie zajm si mn i pozwol ci uciec.
A w morzu aden potwr ci nie zagrozi. Moesz rozpocz nowe ycie, doczeka sdziwego wieku i
unikn wielu cierpie i utrapie.
Percy by pewny, e druga opcja nie przypadnie mu do gustu.
-Albo?
Albo moesz zrobi dobry uczynek dla starszej pani. Moesz zanie mnie do obozu.
Zanie ci?
Percy mia nadziej, e to art, ale staruszka uniosa nieco swoje spdnice i pokazaa mu obrzmiae,
fioletowe stopy.
Sama tam nie dojd. Zanie mnie do obozu... przez szos, przez tunel, przez rzek.
Gorgony byy zaledwie jakie pidziesit metrw od nich -szyboway ku niemu leniwie, jakby ju
wiedziay, e zwierzyna za chwil wpadnie im w szpony.
Percy spojrza na staruszk.

-1 mam ci zanie do tego obozu, bo...?


Bo tak nakazuje zwyka uprzejmo! Ale jeli tego nie zrobisz, zgin bogowie, zginie cay wiat,
zginie wszystko, co poznae w swoim dawnym yciu i co ci z nim czy. Oczywicie nie bdziesz
tego wszystkiego pamita, wic co ci tam! Bdziesz bezpieczny na dnie oceanu...
Percy przekn lin. Gorgony zaskrzeczay z uciechy, zataczajc nad nim krg.
Czy w tym obozie odzyskam pami? - zapyta.
Percy 23
W kocu j odzyskasz. Ale musz ci ostrzec: sono za to zapacisz! Utracisz pitno Achillesa.
Czeka ci wielki bl, wielkie utrapienie, dojmujce poczucie straty. Z drugiej strony moesz zdoby
szans uratowania swoich dawnych przyjaci i rodziny. Moesz odzyska dawne ycie.
Gorgony kryy nad ich gowami. Prawdopodobnie obserwoway staruszk, chcc wybada, kim
jest ten nowy gracz, zanim uderz.
A co z tymi stranikami przy bramie? - zapyta Percy.
June umiechna si.
Och, wpuszcz ci, mj kochany. Im moesz zaufa. No wic, co wybierasz? Pomoesz bezbronnej
staruszce?
Percy wtpi w jej bezbronno. W najgorszym razie to puapka. W najlepszym - jaki test.
Nienawidzi testw. Od kiedy utraci pami, jego cae ycie pene byo pustych pl do wypenienia.
By .................. od
...................Czu si jak.................., a jeli te potwory go dopadn, bdzie...................
A potem pomyla o Annabeth, o tej jedynej czstce jego dawnego ycia, ktrej by pewny. Musi j
odnale.
-

Zanios ci.
I unis staruszk.
Bya lejsza, ni si spodziewa. Stara si ignorowa jej kwany oddech i stwardniae donie
wpijajce mu si w kark. Ruszy przez pierwszy pas szosy. Jaki kierowca zatrbi. Inny co
wrzasn, ale wiatr unis sowa. Wikszo po prostu kla i robia miny, jakby widok
obszarpanego nastolatka przenoszcego star hipisk przez autostrad by tutaj, w Berkeley, czym
cakiem zwyczajnym.
Pad na niego cie. Steno zawoaa z podziwem:
Spryciarz z ciebie! Znalaze sobie bogini do przeniesienia, co?
Bogini?
Percy
June zagdakaa z rozkosz i mrukna uuups!", gdy jaki samochd o mao ich nie rozjecha.
Z lewej dobieg ich wrzask Euryale:
Na nich! Dwa upy lepsze od jednego!
Percy przebieg przez pozostae pasy szosy. Jako udao mu si dotrze do pasa zieleni porodku
autostrady. Samochody skrcay gwatownie przed pikujcymi gorgonami. Ciekaw by, co widz
miertelnicy przez Mg - moe wielkie pelikany? Lotnie, ktre zboczyy z kursu? Wilczyca Lupa
powiedziaa mu, e miertelnicy potrafi uwierzy we wszystko - prcz prawdy.
Popdzi ku drzwiom w zboczu wzgrza. June robia si coraz cisza. Serce mu walio. ebra
rozbolay.
Jeden ze stranikw krzykn. Drugi zaoy strza na ciciw uku.
Zaczekaj! - wrzasn Percy.
Ale chopak nie celowa w niego. Strzaa wisna nad gow Percy'ego. Gorgona zawya z blu.
Drugi stranik pochyli wczni, gorczkowo machajc do Percy'ego, aby si pospieszy.
Jeszcze pitnacie metrw. Jeszcze dziesi.

Mam ci! - rykna Euryale.


Percy odwrci si i zobaczy, jak strzaa ugodzia j w czoo. Euryale spada na szos. Jaka
ciarwka potrcia j i pchaa przed sob przez sto metrw. Potem gorgona wspia si na kabin,
wyrwaa sobie strza z czoa i wzbia si w powietrze.
Percy dopad do drzwi.
Dziki - powiedzia do stranikw. - Niezy strza.
Powinna pa trupem! - zaprotestowa ucznik.
Witaj w moim wiecie - mrukn Percy.
Frank - odezwaa si dziewczyna - wpu ich do rodka, szybko! To s gorgony.
Gorgony? - Gos ucznika zmieni si w pisk. Trudno byo co o nim powiedzie, bo twarz zakrywa
mu hem, ale wyglda
Percy 25
krzepko jak zapanik, a mg mie czternacie albo pitnacie lat.
Drzwi je powstrzymaj?
June w ramionach Percy'ego zachichotaa.
Nie, nie powstrzymaj. Naprzd, Percy Jacksonie! Przez tunel, przez rzek!
Percy Jackson?

Dziewczyna miaa smag skr, a spod hemu wystaway jej kdzierzawe wosy. Wygldaa na
modsz od Franka - miaa jakie trzynacie lat. Koniec pochwy miecza siga jej prawie do kostek.
W
jej gosie brzmiaa jednak stanowczo, jakby to ona dowodzia.
W porzdku, widz, e jeste pbogiem. Ale ona? - Spojrzaa na June. - No dobra, nie ma sprawy.
Wacie do rodka. Ja je powstrzymam.
Hazel - odezwa si chopak. - Nie szalej. -Id!
Frank zakl w jakim obcym jzyku - czyby to bya acina?
i otworzy drzwi.
Wchodcie!
Percy wszed za nim do tunelu, chwiejc si pod ciarem staruszki, ktra z ca pewnoci robia
si coraz cisza. Nie mia pojcia, w jaki sposb Hazel ma sama jedna powstrzyma gorgony, ale
by zbyt zmczony, by si z ni spiera.
Korytarz by wydrony w litej skale. Z pocztku wyglda jak typowy tunel obsugi technicznej, z
kablami elektrycznymi, znakami ostrzegawczymi i skrzynkami bezpiecznikowymi na cianach;
owietlay go zawieszone u sufitu lampy w drucianych osonach. Gdy weszli w niego gbiej,
cementow posadzk zastpia mozaika z pytek ceramicznych, a lampy ustpiy miejsca trzcinowym
pochodniom, ktre pony bez dymu. Kilkaset metrw przed nimi widnia prostokt dziennego
wiata.
Staruszka bya ju cisza od stosu workw z piaskiem. Percy ledwo j utrzymywa w rozdygotanych
z wysiku ramionach.
2
Percy
W dodatku mamrotaa jak acisk koysank, co nie pomagao mu si skoncentrowa.
cigao ich echo wrzaskw gorgon. Potem usyszeli krzyk Hazel. Percy'ego kusio, by rzuci June i
popdzi na pomoc dziewczynie, gdy nagle cay tunel zadygota od oskotu spadajcych kamieni.

Rozlegy si skrzeki, podobne do tych, ktre wyday z siebie gorgony, gdy cisn w nie skrzynk kul
do krgli. Zerkn za siebie. W zachodnim kocu tunelu kbi si py.
Sprawdzimy, co si dzieje z Hazel? - zapyta.
Da rad... mam nadziej - odrzek Frank. - W podziemiach niele sobie radzi. Naprzd! Ju prawie
doszlimy.
Prawie dokd?
June zachichotaa.
Wszystkie drogi tam prowadz, moje dziecko. Powiniene to wiedzie.
Do wizienia?
Do Rzymu, moje dziecko. Do Rzymu.
Percy nie by pewny, czy dobrze usysza. Wci niczego nie pamita. Jego mzg nie pracowa
naleycie od czasu, gdy przebudzi si w Wilczym Domu. By jednak pewny, e Rzym nie ley w
Kalifornii.
Biegli dalej. wiato w kocu tunelu robio si coraz janiejsze, a wreszcie wypadli na soce.
Percy zamar. U jego stp rozcigaa si rozlega kolista dolina z wyrastajcymi z jej dna mniejszymi
wzgrzami, ze zotymi rwninami i z plamami lasw. Czysta rzeczka wypywajca z jeziora
porodku doliny wia si wok jej brzegw jak wielka litera G.
Dorodne dby, eukaliptusy, zote wzgrza i bkitne niebo -tak, to musi by gdzie w pnocnej
Kalifornii. A w oddali wznosi si ta wielka gra - jak ona si nazywa... chyba Mount Diablo? - i jest
tam, gdzie powinna by.
Percy
A jednak Percy czu si tak, jakby wstpowa do jakiego tajemnego wiata. Porodku doliny, nad

jeziorem, wyrastao miasteczko biaych, marmurowych domw z czerwonymi dachwkami. Niektre


miay kopuy i podparte kolumnami portyki, jak gmachy urzdw pastwowych. Inne przypominay
paace ze zotymi wrotami i z wielkimi ogrodami. Dostrzeg jaki plac ze stojcymi samotnie
kolumnami, fontannami i posgami. Czteropitrowy amfiteatr lni w socu tu obok owalnej areny
przywodzcej na myl tor wycigowy.
Na poudniu, na drugim brzegu jeziora, wyrastao wzgrze pokryte jeszcze bardziej imponujcymi
budowlami - chyba wityniami. Rzeczk przecinao kilkanacie kamiennych mostw, a z lecych na
pnocy wzgrz zbiega do miasteczka rzd ceglanych ukw, jak nadziemne torowisko kolejowe. Po
chwili jednak Percy zda sobie spraw, e musi to by akwedukt.
Najdziwniejsza cz doliny widniaa tu pod nim. Jakie dwiecie metrw dalej, za rzek, leao
co w rodzaju obozu wojskowego. Kwadratowy teren o boku czterystu metrw otoczony by waem
ziemnym, zwieczonym zaostrzonymi palami, i such fos, z ktrej rwnie jeyy si ostre koki. W
kadym rogu wyrastaa drewniana wiea, obsadzona stranikami uzbrojonymi w wielkie kusze.
Szeroka brama w przeciwlegym boku obozu otwieraa si w stron miasteczka, a wsza wioda nad
brzeg rzeki. Wewntrz panowa oywiony ruch: grupy nastolatkw wchodziy do barakw lub z nich
wychodziy, niosc bro, polerujc zbroje. Sycha byo oskot motw w kuni i czu byo zapach
misa pieczonego nad ogniskiem.
Percy mia dziwne poczucie, e to miejsce nie jest mu obce, ale co budzio w nim niepokj.
- Obz Jupiter - oznajmi Frank. - Bdziemy bezpieczni, gdy tylko...
Za ich plecami rozbrzmia tupot. Hazel wybiega z tunelu. Caa bya pokryta pyem i ciko
oddychaa.
Stracia hem i kdzierzawe
2
Percy
brzowe wosy spyway jej na ramiona. Pancerz by z przodu poorany szponami. Jedna z gorgon
oznaczya j nalepk z napisem
RABAT 50%.
Powstrzymaam je na troch - wydyszaa - ale zaraz tu bd.
Frank zakl.
-

Musimy przeprawi si przez rzek.


June cisna mocniej szyj Percy ego.
Och, tak, bagam. Nie mog zamoczy ubrania.
Percy ugryz si w jzyk. Jeli ta stara jest bogini, to musi by bogini mierdzcych, cikich,
bezuytecznych hipisw. No, ale skoro zaszed z ni ju tak daleko... Chyba trzeba ponie j dalej.
Bo tak nakazuje zwyka uprzejmo!", powiedziaa. A jeli tego nie zrobisz, zgin bogowie, zginie
cay wiat, zginie wszystko, co poznae w swoim dawnym yciu i co ci z nim czy".
Jeli to ma by test, akurat z tego nie moe dosta jedynki.
Biegnc ku rzece, potkn si par razy, ale dziki pomocy Franka i Hazel jako utrzyma si na
nogach.
Dotarli nad brzeg rzeki i Percy zatrzyma si, eby zapa oddech. Prd by rwcy, ale rzeka nie
wygldaa na gbok. Od bramy fortu dzieli ich rzut kamieniem.
Naprzd, Hazel. - Frank naoy na ciciw dwie strzay naraz. - Trzymaj si blisko Percy ego, eby
wartownicy go nie postrzelili. Teraz ja powstrzymam te wiedmy.
Hazel kiwna gow i wesza do rzeki.
Percy ruszy za ni, ale w ostatniej chwili si zawaha. Chocia zwykle lubi wod, ta rzeka wydaa
mu si... jaka pena mocy i chyba niezbyt przyjazna.
May Tyber - powiedziaa yczliwym tonem June. - Ma w sobie moc prawdziwego Tybru, rzeki
imperium. Teraz moesz jeszcze si wycofa, moje dziecko, ale to twoja ostatnia szansa. Znami
Achillesa to greckie bogosawiestwo. Nie zachowasz go, gdy wkroczysz na terytorium Rzymian.
Tyber je zmyje.
Percy 29
Percy by zbyt zmczony, by to wszystko zrozumie, ale uchwyci sedno.
-Jeli przejd przez t rzeczk, nie bd ju mia elaznej skry, tak?
June umiechna si.

No wic jak bdzie? Wybierasz bezpieczestwo czy bl i niepewno?


Za jego plecami rozleg si skrzek gorgon wylatujcych z tunelu. Frank wypuci obie strzay.
Hazel zawoaa ze rodka rzeczki:
Percy, szybko!
Ze szczytw wie straniczych rozbrzmiay dwiki rogw i krzyki wartownikw, ktrzy skierowali
kusze w stron gorgon.
Annabeth" - pomyla Percy. Wszed do rzeczki. Woda bya lodowato zimna, a prd o wiele
silniejszy, ni si spodziewa, ale nie przejmowa si tym. Poczu gwatowny przypyw energii i
mrowienie w caym ciele, jakby mu wstrzyknito kofein. Dotar do drugiego brzegu i postawi
staruszk na trawie.
W tej samej chwili otworzya si brama obozu. Wypado z niej mnstwo nastolatkw w zbrojach.
Hazel odwrcia si do niego z umiechem ulgi na twarzy. Potem spojrzaa przez jego rami i
umiech zmieni si w grymas przeraenia.
Frank!
Frank by w poowie rzeki, gdy dopady go gorgony. Runy na niego z nieba i zapay za ramiona.
Wrzasn z blu, gdy ich szpony wbiy mu si w ciao.
Wartownicy krzyknli, ale Percy wiedzia, e nie bd strzela. Mogliby trafi Franka. Modzi
wojownicy dobyli mieczy i pobiegli ku rzece. Za pno.
Byo tylko jedno wyjcie.
W
Percy
Percy unis ramiona. Poczu silne szarpnicie w brzuchu, a Ty-ber podda si jego woli. Woda
gwatownie wezbraa. Po obu bokach Franka utworzyy si wiry. Olbrzymie wodne rce wyrosy z
rzeki, naladujc gesty Percy'ego. Pochwyciy gorgony, ktre puciy Franka, zaskoczone. A potem te
rce uniosy skrzeczce potwory w powietrze.

Percy sysza krzyki cofajcych si w przeraeniu nastolatkw, ale by skupiony na swoim zadaniu.
Wykona gest, jakby uderza piciami niewidzialnego wroga, a olbrzymie rce cisny gorgony w
Tyber. Potwory trafiy w dno i rozsypay si w py. Rozmigotane oboczki gorgonich esencji
natychmiast zaczy si formowa w ich ksztaty, lecz wodny wir roztrzepa je jak mikser. Wkrtce
rwcy prd zmy wszelki lad po gorgonach. Wiry znikny, woda opada.
Percy sta na brzegu. Jego ubranie i skra paroway, jakby Tyber skpa go w jakim kwasie. Poczu
si obnaony, odarty... bezbronny.
Porodku Tybru Frank sania si w wodzie, oszoomiony, ale cay i zdrowy. Hazel wesza do rzeki i
pomoga chopakowi wyj na brzeg. Dopiero teraz Percy zauway, e zrobio si cicho.
Wszyscy si na niego gapili. Tylko na starej June jego wyczyn nie zrobi adnego wraenia.
No, to by cudowny spacerek - powiedziaa. - Dzikuj ci, Percy Jacksonie, za to, e przyniose
mnie do Obozu Jupiter.
Jednej z dziewczt wyrwa si z garda zduszony okrzyk.
Percy... Jackson?
Wygldao na to, e go zna. Percy przyjrza si jej, w nadziei e zobaczy znajom twarz.
Byo oczywiste, e jest przywdczyni. Na zbroj miaa zarzucony krlewski purpurowy paszcz. Na
piersi lniy medale. Musiaa by w jego wieku. Miaa ciemne, przenikliwe oczy i dugie czarne
wosy.
Percy nie rozpozna jej, ale ona wpatrywaa si
Percy 31
w niego takim wzrokiem, jakby widywaa go wczeniej w koszmarnych snach.
June rozemiaa si.
Och, tak. Wiele razem przeyjecie.
A potem, jakby w tym dniu byo jeszcze za mao dziww, zacza zmienia posta. Rosa, a staa si
janiejc, wysok na ponad dwa metry bogini w niebieskiej sukni, w zarzuconym na ramiona
paszczu, ktry wyglda jak kozia skra. Twarz miaa powan i dostojn. W rku trzymaa bero

zakoczone kwiatem lotosu.


Cho wydawao si to niemoliwe, obozowicze jeszcze bardziej osupieli. Dziewczyna w
purpurowym paszczu uklka. Inni poszli za jej przykadem. Jaki chopak zrobi to tak gwatownie,
e o mao co nie nadzia si na wasny miecz.
Pierwsza przemwia Hazel.
-Junona.
Ona i Frank te padli na kolana; teraz sta tylko Percy. Czu, e chyba i on powinien uklkn, ale po
przydwiganiu staruszki a tutaj nie zamierza okazywa jej tak wielkiego szacunku.
-Junona, tak? - powiedzia. - Skoro ju pomylnie zdaem test, mog odzyska pami i moje dawne
ycie?
Bogini umiechna si.
-W swoim czasie, Percy Jacksonie, jeli powiedzie ci si tutaj, w tym obozie. Dzielnie si dzisiaj
spisae, co trzeba uzna za dobry pocztek. Moe jeszcze jest dla ciebie nadzieja.
Zwrcia si do reszty nastolatkw.
Rzymianie, oto syn Neptuna. Przez cae miesice pogrony by we nie, ale ju si przebudzi.
Jego los jest w waszych rkach. Zblia si wito Fortuny i trzeba bdzie wyzwoli mier, jeli
chcecie marzy o zwycistwie w nadchodzcym boju. Nie zawiedcie mnie!
Jej posta zamigotaa i znikna. Percy spojrza na Hazel i Franka, oczekujc wyjanie, ale
wydawali si rwnie oszoomieni jak
Percy
on sam. Dopiero teraz zauway, e Frank ma w rkach dwie gliniane, zakorkowane flaszeczki.
Eliksiry? Percy nie mia pojcia, skd si wziy, ale zobaczy, e Frank wsuwa je do kieszeni,
patrzc na niego tak, jakby chcia mu powiedzie: Pniej o tym pomwimy".
Dziewczyna w purpurowym paszczu wstaa z klczek. Przez chwil przygldaa mu si nieufnie. Nie
mg si pozby wraenia, e najchtniej przebiaby go sztyletem.
A wic syn Neptuna - powiedziaa chodno - ktry przybywa do nas z bogosawiestwem Junony.

Posuchaj - odrzek - pami mi troch szwankuje. Hmm... waciwie cakiem j straciem. Czy my
si znamy?
Dziewczyna zawahaa si.
-Jestem Reyna, pretor Dwunastego Legionu. I... nie, nie znam ci.
Ostatnie zdanie byo kamstwem. Percy pozna to po jej oczach. Zrozumia jednak, e nie byaby
zadowolona, gdyby zacz si z ni spiera przed jej onierzami.
Hazel, wprowad go do obozu - powiedziaa Reyna. - Chc go przesucha w principiach.
Potem odelemy go do Oktawiana. Musimy sprawdzi, co powiedz o nim wrby, zanim
zdecydujemy, co z nim zrobi.
Zdecydujecie, co ze mn zrobi? - powtrzy Percy. - Co masz na myli?
Reyna zacisna palce na rkojeci sztyletu. Wida byo, e nie przywyka do kwestionowania jej
rozkazw.
Zanim przyjmiemy kogo do obozu, musimy go przesucha i odczyta wrby. Junona powiedziaa,
e twj los jest w naszych rkach. Musimy wiedzie, czy bogini zesaa nam nowego rekruta... zmierzya go takim spojrzeniem, jakby w to wtpia - czy przyprowadzia nam wroga, ktrego
powinnimy zabi.
III
PERCY
a szczcie Percy nie ba si duchw. W obozie a si od nich roio.
Migoccy fioletowi wojownicy polerowali eteryczne miecze przed zbrojowni. Inne duchy stay
przed barakami. Jaki duch chopca goni ducha psa. A przy stajniach wielki, wieccy na czerwono
osiek z gow wilka strzeg stada... Czyby to byy jednoroce?
Obozowicze nie zwracali na duchy wikszej uwagi, ale gdy Percy przechodzi koo nich - z Reyn na
przedzie i Frankiem oraz Hazel po bokach - wszystkie duchy zamieray i gapiy si na niego uwanie.
Niektrym wyranie si nie podoba. Jaki chopczyk krzykn na jego widok co, co brzmiao jak

Greggus!", i rozpyn si w powietrzu.


Percy sam z chci by to zrobi. le znosi to powszechne zainteresowanie swoj osob po tylu
tygodniach samotnoci. Ale nadrabia min, trzymajc si blisko Hazel i Franka.
- Mam zwidy? - zapyta. - Bo chyba widz...
Percy
Duchy? - Hazel spojrzaa na niego. Tczwki jej oczu przypominay krki czternastokaratowego
zota. - To lary. Domowe bstwa.
Aha. Domowe bstwa. Czyli... mniejsze od prawdziwych bogw, ale wiksze od bogw
pokojowych?
To duchy przodkw - wyjani mu Frank.
Zdj hem, ukazujc dziecinn twarz, nie bardzo pasujc do jego onierskiej fryzury i potnego,
krzepkiego ciaa. Wyglda jak berbe, ktrego nakarmiono sterydami i przyjto do piechoty
morskiej.
Lary s czym w rodzaju maskotek - cign. - Przewanie s nieszkodliwe, ale to fakt, jeszcze nigdy
nie widziaem ich tak rozzoszczonych.
Gapi si na mnie. Ten may nazwa mnie Greggusem. To nie jest moje imi.
Graecusem - poprawia go Hazel. - Jak troch tu pobdziesz, zaczniesz rozumie acin. Herosi
szybko si ucz. Graecus znaczy Grek".
To niedobrze?
Frank odchrzkn.
-

Moe nie. Masz taki wygld... te ciemne wosy i w ogle. Moe myl, e naprawd jeste Grekiem.
Twoja rodzina pochodzi z Grecji?
Nie wiem. Ju mwiem, e niczego nie pamitam.
Albo moe... - Frank zawaha si.
Co? - zapyta Percy.
Pewnie nic takiego... ale Rzymianie i Grecy od dawna z sob rywalizuj. Czasami Rzymianie
uywaj sowa graecus, chcc obrazi kogo, kto jest obcy... kto jest wrogiem. Ja bym si tym nie
przejmowa.
Ale po tonie jego gosu mona byo pozna, e bardzo si tym przej.
Percy jj
Zatrzymali si porodku obozu, gdzie dwie szerokie, wyoone kamiennymi pytami drogi czyy si
jak linie prostopade w literze T.
Droga wiodca do gwnych wrt oznaczona bya tabliczk z napisem VIA PRAETORIA. Na
tabliczce przy drugiej drodze, przecinajcej cay obz, widnia napis VIA PRINCIPALIS. Pod tymi
tabliczkami wisiay inne, z odrcznymi napisami w rodzaju: BERKELEY 5 MIL, NOWY RZYM 1
MILA, STARY RZYM
7280 MIL, HADES 2310 MIL (ta tabliczka wskazywaa w d), RENO 208 MIL i PEWNA
MIER: TU
JESTE!
Jak na miejsce groce pewn mierci okolica bya cakiem czysta i uporzdkowana. Budynki
wieo pobielono wapnem, a rozoone byy w rwnych, przecinajcych si prostopadle rzdach,
jakby obz zaprojektowa jaki pedantyczny nauczyciel geometrii. Baraki miay zacienione ganki, na
ktrych obozowicze wypoczywali w hamakach, grali w karty lub popijali napoje orzewiajce.
Kade dormitorium byo oznaczone rzymskimi cyframi i godami rnych zwierzt; by tam orze,
niedwied, wilk, ko i co, co przypominao chomika.
Wzdu Via Praetoria cign si rzd sklepikw oferujcych jedzenie, zbroje, bro, kaw,
ekwipunek gladiatorski i togi. Nad salonem z rydwanami widnia transparent z napisem: CEZAR

XLS ABS, ANI DENARA RABATU!


Na jednym z rogw skrzyowania staa najbardziej imponujca budowla - pitrowy paac z
portykiem, przypominajcy starowiecki bank. Stali przed nim rzymscy wartownicy. Nad drzwiami
wisia wielki purpurowy sztandar z wyhaftowanymi zotymi nimi literami SPQR otoczonymi
laurowym wiecem.
Wasza kwatera gwna? - zapyta Percy.
Reyna spojrzaa na niego chodno i wrogo.
To s principia.
Percy
Popatrzya na tum zaciekawionych obozowiczw, ktry szed za nimi a znad rzeki.
Niech wszyscy wracaj do swoich obowizkw - powiedziaa.
- Podam wam najnowsze wiadomoci podczas wieczornej musztry. Pamitajcie, e po kolacji
czekaj nas manewry.
Na wzmiank o kolacji odek Percy'ego zareagowa gwatownym burczeniem. Dochodzcy z
jadalni zapach pieczonego misa sprawia, e chopak yka link. Z piekarni te napyway
rozkoszne wonie, ale Percy wtpi, by Reyna zamierzaa go tam wysa.
Tum rozszed si niechtnie. Niektrzy pozwalali sobie na komentarze dotyczce losu Percy'ego.
-Ju po nim.
Albo po tych, ktrzy go znaleli.
-Jasne. Niech go dadz do Pitej Kohorty. Grecy i koty.
Kilku rykno miechem, ale Reyna spiorunowaa ich wzrokiem, wic szybko si oddalili.
Hazel, idziesz z nami - powiedziaa Reyna. - Masz mi zda raport z tego, co wydarzyo si przy
bramie.

-Ja te? - zapyta Frank. - Percy uratowa mi ycie. Musimy mu pozwoli...


Reyna spojrzaa na niego tak, e urwa i cofn si o krok.
Przypominam ci, Franku Zhang, e sam jeste na probatio. Ju do kopotw sprawie w tym
tygodniu.
Uszy Franka poczerwieniay. Zacz si bawi ma tabliczk zawieszon na szyi. Percy nie zwrci
na ni dotd uwagi. Wygldaa jak oowiana tabliczka z imieniem i nazwiskiem.
Id do zbrojowni - rozkazaa Reyna. - Zrb inwentaryzacj. Zawoam ci, jak mi bdziesz potrzebny.
-Ale... Tak jest, Reyna.
I szybko odszed.
Reyna machna na Hazel i Percy'ego, wskazujc na kwater gwn.
Percy
Popatrzya na tum zaciekawionych obozowiczw, ktry szed za nimi a znad rzeki.
Niech wszyscy wracaj do swoich obowizkw - powiedziaa.
- Podam wam najnowsze wiadomoci podczas wieczornej musztry. Pamitajcie, e po kolacji
czekaj nas manewry.
Na wzmiank o kolacji odek Percy'ego zareagowa gwatownym burczeniem. Dochodzcy z
jadalni zapach pieczonego misa sprawia, e chopak yka link. Z piekarni te napyway
rozkoszne wonie, ale Percy wtpi, by Reyna zamierzaa go tam wysa.
Tum rozszed si niechtnie. Niektrzy pozwalali sobie na komentarze dotyczce losu Percy'ego.
-Ju po nim.
Albo po tych, ktrzy go znaleli.
-Jasne. Niech go dadz do Pitej Kohorty. Grecy i koty.
Kilku rykno miechem, ale Reyna spiorunowaa ich wzrokiem, wic szybko si oddalili.

Hazel, idziesz z nami - powiedziaa Reyna. - Masz mi zda raport z tego, co wydarzyo si przy
bramie.
-Ja te? - zapyta Frank. - Percy uratowa mi ycie. Musimy mu pozwoli...
Reyna spojrzaa na niego tak, e urwa i cofn si o krok.
Przypominam ci, Franku Zhang, e sam jeste na probatio. Ju do kopotw sprawie w tym
tygodniu.
Uszy Franka poczerwieniay. Zacz si bawi ma tabliczk zawieszon na szyi. Percy nie zwrci
na ni dotd uwagi. Wygldaa jak oowiana tabliczka z imieniem i nazwiskiem.
Id do zbrojowni - rozkazaa Reyna. - Zrb inwentaryzacj. Zawoam ci, jak mi bdziesz potrzebny.
-Ale... Tak jest, Reyna.
I szybko odszed.
Reyna machna na Hazel i Percy'ego, wskazujc na kwater gwn.
Percy
A teraz, Percy Jacksonie, zobaczmy, czy zdoamy ci polepszy pami.
Wewntrz principia byy jeszcze bardziej imponujce.
Na suficie poyskiwaa mozaika przedstawiajca Romulusa i Remusa pod ich przybran matk
wilczyc (Lupa opowiadaa Percy emu t histori setki razy). Posadzka bya z polerowanego
marmuru.
ciany obwieszono aksamitnymi tkaninami, tak e Percy poczu si, jakby go wprowadzono do
namiotu kempingowego jakiego milionera. Wzdu tylnej ciany wystawiono kolekcj osadzonych na
drewnianych kijach sztandarw i emblematw z brzu - zapewne wojskowych, jak podejrzewa
Percy.
Porodku sta pusty uchwyt, jakby gwny sztandar zabrano std, by go odwiey lub naprawi.
W gbi dostrzeg wiodce w d schody zablokowane elazn krat, jak wejcie do wizienia. Co

tam mogo by? Potwory? Skarbiec? Pozbawieni pamici pbogowie, ktrzy nie spodobali si
Reynie?
Porodku sta dugi drewniany st zawalony zwojami pergaminu, notesami, tabletami i sztyletami.
Bya tam te wielka misa pena kolorowych elek, ktra do tego wszystkiego nie bardzo pasowaa.
Stou strzegy dwie naturalnej wielkoci figury chartw-jeden by srebrny, drugi zoty.
Reyna obesza st i siada na jednym z dwch krzese o wysokich oparciach. Percy mia ochot
zasi na drugim, ale Hazel nadal staa, a on wyczu, e oczekuje si od niego, by robi to samo.
-Wic... - zacz.
Figury psw obnayy zby i zawarczay.
Percy zamar. Lubi psy, ale te ypay na niego gronie czerwonymi lepiami. Ky miay ostre jak
brzytwy.
Spokj, chopcy - zwrcia si Reyna do chartw.
Percy
Przestay warcze, cho nadal wpatryway si w Percy ego tak, jakby go sobie wyobraay w torbie z
arciem dla psw.
Nie zaatakuj ci - powiedziaa Reyna - chyba e sprbujesz co ukra albo ja im to rozka.
To Argentum i Aurum.
Srebro i Zoto.
Jak powiedziaa Hazel, aciskie sowa przestay by mu obce. Ju mia zapyta, ktry jest ktry, ale
ugryz si w jzyk, uwiadomiwszy sobie, e to gupie pytanie.
Reyna pooya swj sztylet na stole. Percy mia niejasne poczucie, e ju kiedy j widzia. Jej
wosy byy czarne i lnice jak bazalt, zaplecione z tyu w warkocz. Miaa w sobie co z wytrawnego
szermierza - bya rozluniona, ale czujna, jakby w kadej chwili gotowa bya do walki. Zmarszczki
wok oczu z pewnoci j postarzay.
-

Tak, my si ju spotkalimy - owiadczy. - Nie pamitam kiedy. Jeli moesz mi powiedzie co o...
Najpierw sprawy najwaniejsze - przerwaa mu. - Chc wiedzie, co ty masz mi do powiedzenia. Co
pamitasz? Jak si tu dostae? Tylko nie kam. Moje psy nie lubi kamcw.
Argentum i Aurum zawarczay potakujco.
Percy opowiedzia jej swoj histori - jak przebudzi si w zrujnowanej willi w lasach Sonomy.
Opisa, co robi, przebywajc z Lup i jej wilkami, uczc si ich jzyka gestw i min, uczc si, jak
przey i walczy.
Od Lupy dowiedzia si o pbogach, potworach i bogach. Wyjania mu, e ona sama jest jednym z
opiekuczych duchw staroytnego Rzymu. Pbogowie tacy jak on nadal s odpowiedzialni za
podtrzymywanie rzymskich tradycji wspczenie - walczc z potworami, suc bogom, ochraniajc
miertelnikw i pielgnujc pami o imperium. Przez wiele tygodni trenowaa go, a sta si silny,
wytrzymay i brutalny jak wilk. Kiedy uznaa, e
Percy
do ju umie, wysaa go na poudnie, mwic, e jeli przeyje t wdrwk, moe znajdzie sobie
nowy dom i odzyska pami.
Podczas jego opowieci Reyna ani razu nie okazaa zaskoczenia. Przeciwnie, wysuchaa
wszystkiego ze spokojem, jakby to wszystko byo zupenie normalne. Tylko jedno wzbudzio jej
zainteresowanie.
adnych wspomnie? zapytaa. - Nadal niczego nie pamitasz?
Tylko jakie strzpy.
Spojrza na charty. Nie chcia wspomnie o Annabeth. Uzna, e to zbyt osobista sprawa, a wci nie
wiedzia, gdzie moe j znale. By pewny, e spotkaj si w jakim obozie, ale akurat ten nie
wydawa si tym waciwym.
Nie chcia te zdradza nikomu jedynego wyranego wspomnienia: jej twarzy, jej blond wosw i
szarych oczu, sposobu, w jaki si miaa, w jaki go obejmowaa i caowaa, kiedy zrobi co
gupiego.
Chyba czsto mnie caowaa" - pomyla.
Ba si, e jeli podzieli si z kim tym wspomnieniem, prynie ono jak sen. A tego nie mg

ryzykowa.
Reyna zakrcia sztyletem lecym na stole.
Wikszo z tego, co opowiadasz, dotyczy wszystkich pbogw. W pewnym wieku w taki lub inny
sposb kady z nas odnajduje drog do Wilczego Domu. Jestemy tam poddawani prbom i
wiczeniom. Jeli Lupa uzna, e jestemy tego godni, wysya nas na poudnie, abymy przyczyli si
do legionu. Nigdy jednak nie syszaam o kim, kto utraci pami. Jak odnalaze Obz Jupiter?
Percy opisa jej swoje ostatnie trzy dni - opowiedzia o gorgonach, ktrych nie mg zabi na dobre,
o staruszce, ktra okazaa si bogini, i w kocu o spotkaniu Hazel i Franka u wejcia do tunelu.
4o
Percy
Potem gos zabraa Hazel. Wychwalaa odwag i bohaterstwo
y
Percy ego, co wprawio go w zakopotanie. W kocu cay jego wyczyn polega na przeniesieniu
jakiej starej hipiski. Reyna przypatrywaa mu si badawczo.
-Jak na rekruta jeste troch za stary. Ile masz lat? Szesnacie?
Chyba tak.
-Jeli spdzie tyle lat samotnie, bez odpowiedniego treningu i pomocy, to powiniene ju nie y.
Syn Neptuna? Powiniene mie potn aur przycigajc potwory wszelkiego rodzaju.
Zgadza si. Mwiono mi, e mierdz.
Reyna prawie si umiechna, co wzbudzio w Percym nadziej. Moe jednak ma do czynienia z
czowiekiem.
Musiae gdzie mieszka przed Wilczym Domem. Wzruszy ramionami. Junona powiedziaa co o
jego dugim
nie, a on rzeczywicie mia niejasne wraenie, e spa - moe nawet bardzo dugo. Ale to przecie

nie miao sensu. Reyna westchna.


No c, psy ci nie poary, wic wyglda na to, e mwisz prawd.
Super. Moe nastpnym razem zbadasz mnie wariografem? Reyna wstaa i zacza si przechadza
wzdu ciany, przy ktrej stay sztandary i goda. Metalowe psy ledziy j wzrokiem.
Nawet jeli uznam, e nie jeste wrogiem - powiedziaa w kocu - nie jeste te typowym rekrutem.
Krlowa Olimpu nie pojawia si w obozie tylko po to, by obwieci przybycie nowego herosa.
Ostatnim razem jeden z wikszych bogw odwiedzi nas osobicie... - Potrzsna gow. - O
czym takim syszaam tylko w legendach. A syn Neptuna... to nie jest dobry omen. Zwaszcza teraz.
Co masz przeciwko Neptunowi? - zapyta Percy. - I czemu: zwaszcza teraz"?
Hazel rzucia mu ostrzegawcze spojrzenie. Reyna nadal spacerowaa wzdu ciany.
Percy
Pokonae siostry Meduzy, ktrych nie widziano od tysicy lat. Rozzocie nasze lary, ktre
nazway ci graecusem. I masz na sobie dziwne symbole... ta koszulka, te paciorki na szyi. Co one
oznaczaj?
Percy spojrza w d, na swoj pomaraczow koszulk. Moe kiedy by na niej jaki napis, ale
teraz litery stay si zupenie nieczytelne. Bya tak obszarpana, e ju dawno powinien si jej pozby,
ale jako nie mg si na to zdecydowa. Wci pra j w strumieniach i fontannach, po czym znowu
wkada.
Jeli chodzi o naszyjnik, to kady z czterech paciorkw by ozdobiony innym symbolem. Na jednym
by trjzb. Na drugim miniaturowe Zote Runo. Na trzecim wzr labiryntu, a na ostatnim zarys
budynku - moe Empire State Building? - a wok niego jakie imiona. Paciorki wydaway mu si
wane, jak zdjcia w albumie rodzinnym, ale nie potrafi sobie przypomnie, co oznaczaj.
Nie wiem.

A twj miecz? - zapytaa Reyna.


Percy pomaca w kieszeni. Dugopis ju tam by, tak jak zawsze. Wycign go, ale zda sobie
spraw, e nigdy nie pokazywa miecza Reynie. Hazel i Frank te go nie widzieli. Skd ona o nim
wie?
Za pno, aby udawa, e miecz nie istnieje... Zdj zatyczk. Orkan wyrs do penej dugoci.
Hazel wydaa z siebie zduszony okrzyk. Charty warkny niespokojnie.
Co to jest? - zapytaa Hazel. - Jeszcze nigdy nie widziaam takiego miecza.
-Ja widziaam - powiedziaa Reyna. - Jest bardzo stary. To grecki miecz. Mielimy takich kilka w
zbrojowni, zanim... - Urwaa. - Ten metal to niebiaski spi. miertelny dla potworw, jak cesarskie
zoto, ale jeszcze rzadszy.
Cesarskie zoto? - powtrzy Percy.
Reyna wyja swj sztylet z pochwy. Klinga zalnia zotem.
Percy
Ten metal zosta powicony w staroytnoci, w rzymskim Panteonie. Jego istnienie byo cile
strzeon tajemnic cesarzy, bo bya to bro przeznaczona wycznie dla mistrzw we wadaniu
mieczem, ktrzy walczyli z potworami zagraajcymi imperium. Kiedy mielimy wicej takich
mieczy i sztyletw, ale teraz... No c, musi nam wystarczy to, co mamy. Ja mam ten sztylet. Hazel
ma kawaleryjski miecz, zwany spath. Wikszo legionistw uywa krtszych mieczy, gladiusw.
Ale twj miecz w ogle nie przypomina rzymskiej broni. To rwnie wiadczy o tym, e nie jeste
typowym pbogiem. No i twoja rka...
Co z ni nie tak? - zapyta Percy.
Reyna podniosa rami. Percy nie zauway tego wczeniej, ale na wewntrznej stronie
przedramienia miaa tatua: litery SPQR, miecz skrzyowany z pochodni, a pod nimi cztery
rwnolege kreski.
Wyglday, jakby je wypalono.

Percy spojrza na Hazel.


Wszyscy je mamy - powiedziaa, podnoszc swoje rami. -Wszyscy penoprawni czonkowie
legionu.
Jej tatua by jednak troch inny: miaa tylko jedn wypalon kresk, a jej godem by krzy
zwieczony pkolem i kkiem, co przypominao uniesione ramiona i gow:

Percy spojrza na wasne rce. Dostrzeg kilka zadrapa, troch bota i patek chrupicego pieroka z
serem, ale nigdzie nie byo adnego tatuau.
A wic nigdy nie bye legionist - stwierdzia Reyna. - Tych znakw nie mona usun.
Pomylaam, e moe... - Potrzsna gow, jakby oddalaa od siebie jak myl.
Percy 43
Skoro przey tak dugo jako samotnik, moe spotka Jasona - powiedziaa Hazel. Spojrzaa na
Percy'ego. - Suchaj, spotkae
moe gdzie herosa podobnego do nas? Kogo w fioletowej koszulce, z tatuaem na ramieniu i...
Hazel! - przerwaa jej ostro Reyna. - Percy za duo przey, eby pamita o takich sprawach.
Percy dotkn czubka miecza i Orkan zmieni si z powrotem w dugopis.
Nie spotkaem nikogo takiego jak wy. Kim jest ten Jason?
Reyna rzucia Hazel wcieke spojrzenie.
-Jest... by moim koleg. - Machna rk w stron drugiego pustego krzesa. - Legion ma zwykle
dwch wybieralnych pretorw. Jason Grace, syn Jupitera, by naszym drugim pretorem, zanim
zagin
w padzierniku.

Percy policzy w mylach miesice. Podczas samotnej wdrwki zapomnia o kalendarzu, ale Juno
stwierdzia, e teraz jest czerwiec.
A wic zagin osiem miesicy temu i dotd nie wybralicie kogo na jego miejsce?
Moe nie umar - powiedziaa Hazel. - Nadal mamy nadziej, e yje.
Przez twarz Reyny przebieg grymas blu. Percy odnis wraenie, e ten Jason by dla niej kim
wicej ni tylko koleg.
Wybory odbywaj si na dwa sposoby - wyjania Reyna. -Legion moe unie na tarczy kogo, kto
odznaczy si w jakiej wanej bitwie, a takiej w cigu tych omiu miesicy nie byo, albo wybra
nowego pretora przez gosowanie, ktre odbywa si wieczorem dwudziestego czwartego czerwca, w
wito Fortuny, czyli za pi dni.
Percy zmarszczy czoo.
Macie wito. ..fortu}
Fortuny - poprawia go Hazel. - To bogini pomylnego losu. Wszystko, co wydarzy si w dzie jej
wita, moe mie wpyw
Percy
na to, co bdzie si dziao w obozie a do koca roku. Moemy mie szczcie... albo moemy mie
prawdziwego pecha.
Reyna i Hazel popatrzyy na pusty stojak na godo, jakby obie pomylay o tym, czego w nim brakuje.
Percy'emu dreszcz przebieg po plecach.
wito Fortuny... Gorgony o nim wspominay. I Junona. Mwiy, e tego dnia ten obz zostanie
zaatakowany. Mwiy o jakiej potnej zej bogini... Gai... i o jakiej armii, i o uwolnieniu mierci.
Wic ten dzie przypada w tym tygodniu?

Reyna zacisna palce na rkojeci sztyletu.


Nie wolno ci wspomina o tym poza tym pokojem - rozkazaa. - Nie pozwol ci wywoa paniki w
caym obozie.
A wic to prawda. Wiesz, co ma si sta? Nie moemy tego powstrzyma?
Percy dopiero co pozna tych ludzi. Nie by nawet pewny, czy polubi Reyn. Ale chcia im pomc.
Byli pbogami tak jak on. Mieli tych samych wrogw. Poza tym pamita, co mu powiedziaa
Junona: chodzi nie tylko o ten obz. Zagroone jest jego dawne ycie, zagroeni s bogowie, a nawet
cay wiat. Nie wiedzia, na czym ma polega to zagroenie, ale czu, e jest naprawd wielkie.
To mi na razie wystarczy - owiadczya Reyna. - Hazel, zaprowad go na witynne Wzgrze.
Znajd Oktawiana. Po drodze odpowiedz na jego pytania. Opowiedz o legionie.
Tak jest, Reyno.
Percy emu wci nasuwao si wiele pyta, w gowie mia zamt. Reyna daa jednak wyranie zna,
e audiencja jest skoczona. Schowaa sztylet do pochwy. Metalowe psy powstay i zawarczay,
posuwajc si w stron Percy'ego.
ycz sprzyjajcej wrby, Percy Jacksonie - powiedziaa. -Jeli Oktawian pozwoli ci y, moe
jeszcze sobie porozmawiamy. .. na temat twojej przeszoci.
IV
Po drodze z obozu Hazel kupia mu espresso i bueczk z winiami w sklepiku Bombila,
dwugowego sprzedawcy kawy.
Percy pochon bueczk. Kawa bya wspaniaa. Pomyla, e gdyby jeszcze mg wzi prysznic,
zmieni ubranie i troch si przespa, poczuby si jak mody bg. Moe nawet rzymski.
Grupa nastolatkw w strojach kpielowych i rcznikach sza w stron budynku, z ktrego kominw
buchaa para. Z wewntrz dochodziy miechy i plusk wody, jakby tam by kryty basen - ulubione
miejsce Percy ego.

- ania - wyjania mu Hazel. - Mam nadziej, e trafisz tam przed obiadem. Nie wiesz, co to ycie,
pki nie odwiedzisz rzymskiej ani.
Percy westchn tsknie.
W miar jak zbliali si do bramy gwnej, baraki staway si wiksze i adniejsze. Nawet duchy
wyglday lepiej - miay bardziej wymyln bro i janiejsze aury. Percy prbowa domyli si
znaczenia gode i symboli wiszcych na cianach budynkw.
Percy
Jestecie podzieleni na grupy mieszkajce w rnych barakach? - zapyta.
Co w tym rodzaju. - Hazel zrobia unik przed chopakiem, ktry mign tu nad nimi na wielkim
orle. - Mamy tu pi kohort, w kadej jest okoo czterdziestu dzieciakw. Kada kohorta jest
rozmieszczona w czterech barakach, wic jedna dziesitka legionistw tworzy co w rodzaju grupy.
Percy nigdy nie by zbyt mocny w matematyce, ale zacz mnoy.
To znaczy, e w obozie jest dwustu legionistw.
Okoo.
-1 wszyscy s dziemi bogw? Bogowie nie prnowali.
Hazel rozemiaa si.
Nie wszyscy s dziemi gwnych bogw. S setki pomniejszych. No i mamy tutaj sporo legatariuszy,
pbogw w drugim albo trzecim pokoleniu. Ich rodzice mogli by pbogami. Albo dziadkowie.
Percy zamruga.
Dzieci pbogw?
-

A co w tym dziwnego?
Percy nie by pewny. Przez ostatnie kilka tygodni walczy o przeycie. Myl o tym, e mgby y na
tyle dugo, by dorosn i mie dzieci, wydawaa mu si sennym marzeniem.
A ci legaci...
Legatariusze - poprawia go Hazel.
Maj takie niezwyke zdolnoci jak pbogowie?
-Jedni maj, inni nie. Ale mona ich wywiczy. Wszyscy najlepsi rzymscy generaowie i cesarze
twierdzili, e s potomkami bogw. W wikszoci przypadkw mwili prawd. Augur obozowy, do
ktrego idziemy, Oktawian, jest legatariuszem, potomkiem Apollina. Ma dar jasnowidzenia.
Podobno.
Podobno?
Percy
Hazel skrzywia si. - Sam zobaczysz.
Percy nie poczu si najlepiej, kiedy pomyla, e ten Oktawian
Wic te oddziay... kohorty... no wiesz... to znaczy, e jestecie podzieleni zgodnie z tym, kim jest
wasz boski rodzic?
Hazel wytrzeszczya na niego oczy.
Co za okropny pomys! Nie, to oficerowie decyduj, gdzie przydzieli rekrutw. Gdyby decydowao
o tym nasze boskie pochodzenie, w kadej kohorcie byaby inna liczba rekrutw. W
mojej byabym tylko ja sama.
Percy poczu ukucie alu, jakby sam by w podobnej sytuacji.

Dlaczego? Od kogo pochodzisz?


Zanim zdya odpowiedzie, kto krzykn za ich plecami:
Czekajcie!
Podbieg do nich duch - starzec z brzuchem wielkim jak pika lekarska i w todze tak dugiej, e si o
ni potyka. Dysza ciko, a jego purpurowa aura migotaa.
To on? - wydysza. - Pewnie nowy rekrut do Pitej, tak?
Witeliuszu - powiedziaa Hazel - troch si spieszymy.
Duch obszed Percy ego, przygldajc mu si spode ba, jakby oglda uywany samochd
wystawiony na sprzeda.
No nie wiem - mrukn. - W kohorcie potrzebujemy tylko najlepszych. Ma wszystkie zby?
Potrafi walczy? Czyci stajnie?
Tak, tak i nie - odpowiedzia Percy. - Kim jeste?
Percy, to jest Witeliusz - powiedziaa Hazel z min, ktra mwia: Jemu musisz wybaczy". Jest jednym z naszych larw, zawsze interesuje si nowymi rekrutami.
Z ganku pobliskiego baraku inne duchy umiechay si kpico, patrzc na Witeliusza, ktry chodzi
tam i z powrotem, potykajc si o tog i co chwila podcigajc pas do miecza.
ma zadecydowa o jego losie.
Percy

Tak - rzek Witeliusz. - Za czasw Cezara... Juliusza Cezara, rzecz jasna... Pita Kohorta to byo co!
Dwunasty Legion Fulminata, duma Rzymu! Ale dzisiaj? Co za haba! Spjrz na t Hazel. Uywa
spathy. Rzymski legionista ze spath w doni! To przecie bro kawalerzystw! A ty, chopcze... ty
mierdzisz jak grecki rynsztok. Nie kpae si?
Miaem troch roboty, walczc z gorgonami - odrzek Percy.
Witeliuszu - przerwaa im Hazel - musimy zasign opinii augura, zanim Percy bdzie mg
by przyjty. Moe sprawdzisz, jak idzie Frankowi? Jest w zbrojowni, robi inwentaryzacj. Przecie
wiesz, jak ceni sobie twoj pomoc.
Duch unis swoje krzaczaste fioletowe brwi.
Na Marsa Wszechmogcego! Pozwolili komu na probatio sprawdza stan uzbrojenia? To klska!
I oddali si, przystajc co par krokw, by podcign pas z mieczem i poprawi tog.
N-no tak - mrukn Percy.
Wybacz - powiedziaa Hazel. - Jest troch ekscentryczny, ale to jeden z naszych najstarszych larw.
Towarzyszy legionowi od samego pocztku.
Nazwa legion... Fulminata?
Gromozbrojny. To nasze motto. Dwunasty Legion przemieszcza si po caym Imperium Rzymskim.
Kiedy Rzym upad, wikszo legionw po prostu si rozpada. My zeszlimy do podziemia,
posuszni tajnym rozkazom Jupitera: przetrwajcie, powoujcie pbogw i ich dzieci, nie pozwlcie,
by Rzym przesta istnie. I od tego czasu to robimy, przenoszc si z miejsca na miejsce, zawsze tam,
gdzie rzymskie wpywy s akurat najsilniejsze. Od paru stuleci jestemy w Ameryce.

Cho brzmiao to dziwacznie, Percy z atwoci w to uwierzy, jak w co, co byo mu znajome, jak w
co, o czym zawsze wiedzia.
Percy
49
A ty jeste w Pitej Kohorcie, tak? Chyba niezbyt popularnej, co?
Hazel spochmurniaa.
Tak. Przyjli mnie we wrzeniu.
-Wic... zaledwie par tygodni przed zaginiciem tego Jaso-na, tak?
Wiedzia, e trafi w jaki saby punkt. Hazel spucia gow. Milczaa dostatecznie dugo, by
policzy kamienie w bruku.
Chod - powiedziaa w kocu. - Poka ci mj ulubiony widok.
Zatrzymali si za gwn bram. Fort by pooony w najwyszym miejscu doliny, wic wszystko
byo std dobrze wida.
Droga zbiegaa ku rzece, rozwidlajc si przed ni. Jedna odnoga biega dalej przez most, wspinajc
si za nim po zboczu wzgrza ze wszystkimi wityniami. Druga wioda na pnoc, do miasta, ktre
byo miniaturow wersj staroytnego Rzymu. W przeciwiestwie do obozu wojskowego kolorowe
miasto byo zabudowane chaotycznie; budynki toczyy si, ustawione pod rnymi ktami. Nawet z
tej odlegoci Percy widzia ludzi zgromadzonych na centralnym placu, kupujcych na rynku,
rodzicw z dziemi w parkach.
Macie tu cae rodziny?
W miecie tak. Kiedy ju ci przyjm do legionu, masz przed sob dziesi lat suby wojskowej.
Potem moesz zrobi, co zechcesz. Wikszo pbogw wraca do wiata miertelnikw, ale dla
niektrych... no wiesz, to jest bardzo niebezpieczne. Ta dolina to najlepsze schronienie. W
miecie mona si dalej uczy, mie dzieci, zosta rezerwist. To jedyne bezpieczne miejsce na caej

ziemi dla takich jak my. Wic... tak, wielu weteranw osiedla si tutaj, pod opiek legionu.
Doroli pbogowie. Pbogowie, ktrzy mog y bez strachu, eni si, mie rodziny. Percy'emu a
trudno byo w to uwierzy. Byo to po prostu zbyt pikne, aby mogo by prawd.
Percy
A jeli dolina zostanie zaatakowana?
Hazel wyda wargi.
Mamy system obronny. Magiczne granice. Ale nie jestemy ju tak silni jak kiedy. Ostatnio coraz
czciej atakuj nas potwory. Mwie o tych gorgonach, ktrych nie moge zabi... My te co
takiego zauwaylimy, walczc z innymi potworami.
-Wiesz, dlaczego tak jest?
Hazel spojrzaa w bok. Percy by pewny, e dziewczyna co ukrywa... co, czego nie wolno jej
powiedzie.
-To... to do skomplikowane - powiedziaa. - Mj brat mwi, e mier nie jest...
Przerwa jej... so.
Kto krzykn za ich plecami:
Z drogi!
Hazel pocigna Percy'ego w bok, gdy blisko nich przegalopowa jaki pbg na wielkim soniu
okrytym czarnym pancerzem z kevlaru, sztucznego wkna, jakiego uywa si do wyrobu kamizelek
kuloodpornych. Na pancerzu widnia napis SO, co Percy'emu wydao si troch przesadn
oczywistoci.
So pobieg w d drog, po czym skrci na pnoc, ku rozlegej ce, gdzie wznoszono jakie
fortyfikacje.
Percy wyplu kurz.
Co to, do...

So - wyjania mu Hazel.
Tak, przeczytaem. Ale po co wam so w kamizelce kuloodpornej?
Wieczorem bd manewry. To by Hannibal. Gdybymy go nie wczyli, wkurzyby si.
Na to nie moemy pozwoli.
Rozemiaa si. A trudno byo uwierzy, e jeszcze przed chwil miaa tak ponur min.
Zastanawia
si, co chciaa mu powie- 81
Percy 57
dzie. Miaa brata, a jednak stwierdzia, e byaby sama w oddziale, gdyby obozowiczw podzielono
zgodnie z ich pochodzeniem.
Nie mg jej rozgry. Wygldaa na cakiem mi dziewczyn, moe troch zbyt dojrza jak na
trzynastolatk. A jednak wydawao si, e co ukrywa, jaki smutek, al, poczucie winy.
Wskazaa na poudnie, za rzek. Nad witynnym Wzgrzem zbieray si ciemne chmury. Wysokie
budowle raz po raz oblewa krwawy blask byskawic.
Oktawian nie prnuje - powiedziaa. - Lepiej si pospieszmy.
Minli kilku facetw o kolich nogach, stojcych przy drodze.
Hazel! - zawoa jeden z nich.
Podbieg do nich z szerokim umiechem na twarzy. Mia na sobie spran hawajsk koszul, ale by
bez spodni - jego nogi obrastao gste brzowe futro. Na gowie trzso mu si ogromne afro. Oczy
mia

ukryte za tczowymi szkiekami maych, okrgych okularw. Trzyma kawa tektury z napisem:
PRACUJEMY PIEWAMY GADAMY SPADAMY ZA DENARY.
Cze, Don - powiedziaa Hazel. - Wybacz, ale nie mamy czasu...
Och, to rewelacja! Rewelacja! - Don pobieg truchtem obok nich. - Hej, ten facet jest nowy! Wyszczerzy zby do Percy ego. - Masz ze trzy denary na autobus? Bo zostawiem w domu portfel i
nie mam jak si dosta do pracy, wic...
Don - przerwaa mu Hazel - fauny nie maj portfeli. Ani staej pracy. Ani domw. A tutaj nie ma
autobusw.
Zgadza si. Ale macie denary?
Nazywasz si Don Faun? - zapyta Percy.
Tak, bo co?
Nic. - Percy usiowa zachowa powag. - Dlaczego fauny nie maj pracy? Nie powinny czego
robi w obozie?
Don zabecza.
Percy
Fauny! Robi co w obozie! Ale jaja!
Fauny s... mm... wolnymi duchami - wyjania Hazel. - Wystaj tu przy drodze, bo... no bo to
bezpieczne miejsce, eby sta i ebra. Tolerujemy je, ale...

Och, Hazel jest niesamowita! - ucieszy si Don. Jest taka sodziutka! Wszyscy inni obozowicze
mwi: Spadaj, Don". A ona mwi: Prosz ci, Don, spadaj". Uwielbiam j!
Faun wydawa si nieszkodliwy, ale Percy'ego co w nim niepokoio. Mia przeczucie, e fauny
mog by kim wicej ni tylko bezdomnymi ebrzcymi przy drodze.
Don spojrza na grunt przed nimi i wyda zduszony okrzyk.
Bingo!
Sign po co, ale Hazel krzykna:
Don, nie!
Odepchna go i podniosa co maego i byszczcego. Percy zdoa rzuci okiem, zanim wsuna to
do kieszeni. Mg przysic, e zobaczy diament.
Daj spokj, Hazel - biadoli Don. - Mgbym za to kupi zapas pczkw na cay rok!
Don, prosz. Spadaj.
W jej gosie sycha byo napicie, jakby przed chwil uratowaa fauna przed szar sonia w
kuloodpornej kamizelce.
Don westchn.
Och, nie mog si na ciebie dugo wcieka, ale przysigam, e przynosisz szczcie. Za kadym
razem gdy przechodzisz...
egnaj, Don - powiedziaa szybko Hazel. - Percy, idziemy.
Pobiega. Percy musia puci si pdem, aby j dogoni.
-

Co to byo? - zapyta. - Ten diament na drodze...


Prosz, nie pytaj.
Reszt drogi do witynnego Wzgrza przebyli w milczeniu. Krta kamienna cieka wioda wrd
dziwacznego zbiorowi-Percy
ska otarzykw i masywnych, kopulastych krypt. Posgi bogw zdaway si ledzi Percy'ego.
Hazel wskazaa na wityni Bellony.
Bogini wojny. Mama Reyny.
Potem minli czerwon krypt ozdobion ludzkimi czaszkami zatknitymi na elaznych szpikulcach.
Bagam, nie mw, e tutaj wchodzimy - powiedzia Percy.
Hazel pokrcia gow.
To witynia Marsa Ultora.
Marsa... Aresa, boga wojny?
To jego greckie imi. Ale tak, to ten sam facet. Ultor" znaczy Mciciel". To drugi co do wanoci
bg Rzymu.
Percy ego nie ucieszya ta wiadomo. Z jakiego powodu ju sam widok brzydkiej czerwonej krypty
wzbudza w nim gniew.
Wskaza na szczyt. Chmury kbiy si nad najwysz wityni, okrgym pawilonem z piercieniem
biaych kolumn podtrzymujcych kopulasty dach.
A to pewnie witynia Zeusa... och... to znaczy Jupitera, tak? Tam wanie zmierzamy?

Tak - mrukna Hazel poirytowanym tonem. - Oktawian odczytuje tam wrby. To witynia Jupitera
Optimusa Maximusa.
Percy musia chwil pomyle, eby aciskie sowa zamieniy mu si w mzgu na angielskie.
-Jupitera... najlepszego i najpotniejszego?
Zgadza si.
A Neptun jaki ma tytu? Najfajniejszy i najstraszniejszy?
-Mm... raczej nie.
Hazel wskazaa na may niebieski budynek wielkoci szopy na narzdzia. Nad drzwiami by przybity
pokryty pajczyn trjzb.
Percy zajrza do rodka. Na maym otarzu leaa misa z trzema zeschnitymi, spleniaymi jabkami.
Posmutnia.
Percy
Popularne miejsce, nie ma co.
Przykro mi, Percy. Chodzi o to, e... Rzymianie zawsze lkali si morza. Okrtw uywali tylko
wtedy, kiedy naprawd musieli. Nawet w naszych czasach dziecko Neptuna zawsze byo uwaane za
zy omen. Ostatnim razem jedno z nich zostao przyjte do legionu... zaraz... tak, w 1906 roku, kiedy
Obz Jupiter znajdowa si po drugiej stronie zatoki, w San Francisco. Byo potne trzsienie
ziemi...
Chcesz mi powiedzie, e wywoao je to dziecko Neptuna?
Tak mwi. - Hazel zrobia przepraszajc min. - W kadym razie... Rzymianie boj si Neptuna,
ale za bardzo go nie kochaj.

Percy spojrza na pajczyny oplatajce trjzb.


Super. Nawet jeli przyjm go do obozu, nigdy go nie polubi. Pozostawaa mu tylko nadzieja, e
bd si go ba. Jeli bdzie si dobrze sprawia, moe dadz mu kilka spleniaych jabek.
A jednak... kiedy tak sta przed otarzem Neptuna, czu, e co w nim wzbiera, jakby prd przebiega
mu przez yy.
Sign do plecaka i wycign ostatni porcj ywnoci, jaka mu pozostaa z samotnej wdrwki czerstwy precel. Nic specjalnego, ale pooy go na otarzu.
Cze... mm... tato. - Poczu si gupio, przemawiajc do miski z owocami. - Jeli mnie syszysz,
pom mi, dobra? Zwr mi pami. Powiedz mi... powiedz mi, co mam robi.
Gos mu si zaama. Nie chcia si rozklei, ale by wyczerpany i przeraony, i tak dugo zagubiony i
samotny, e oddaby wszystko za jak wskazwk. Pragn dowiedzie si czego o swoim yciu,
nie sigajc po omacku do utraconych wspomnie.
Hazel pooya mu rk na ramieniu.
Bdzie dobrze. Teraz jeste tutaj. Jeste jednym z nas.
Trzynastolatka, ktrej prawie nie zna, prbowaa go pocieszy
- troch go to krpowao, ale rad by z jej towarzystwa.
Percy
Nad ich gowami przetoczy si grom. Czerwona powiata zalaa wzgrze.
Oktawian ju koczy - powiedziaa Hazel. - Chodmy.
W porwnaniu z szopk Neptuna przybytek Jupitera by na pewno Optimus i maximus.
Marmurow posadzk zdobiy wymylne mozaiki i aciskie inskrypcje. Ze dwadziecia metrw nad
ni kopulaste sklepienie poyskiwao zotem. Wiatr hula po caym wntrzu wityni.
Porodku sta marmurowy otarz, przy ktrym jaki chopak odprawia dziwny rytua przed potnym
posgiem samego Jupitera, boga niebios, ubranego w jedwabn, purpurow tog rozmiaru XXXL, z
janiejca byskawic w rku.

Wcale tak nie wyglda - mrukn Percy.


Co? - zdziwia si Hazel.
Ten piorun.
O czym ty mwisz?
-Ja... - Percy nagle zamar. Wydawao mu si, e co sobie przypomina, ale trwao to zaledwie
sekund. - Nic, chyba nic.
Chopak przy otarzu unis rce. Czerwona byskawica ponownie rozdara niebo i hukn grom,
wstrzsajc wityni. Potem opuci rce, a dudnienie gromu ucicho. Szare chmury rozwary si i
zbielay.
Cakiem nieza sztuczka jak na chopaka, ktry robi cakiem przecitne wraenie. By wysoki i
chudy, mia powe wosy, za due dinsy, workowat koszulk i obwis tog. Wyglda jak strach na
wrble w przecieradle.
Co on robi? - mrukn Percy.
Chopak odwrci si. Mia krzywy umiech i lekki obd w oczach, jakby wanie przerwa jak
bardzo wcigajc gr komputerow. W jednej rce trzyma n, w drugiej co, co Percy
przypominao martwe zwierz, przez co wyglda na jeszcze wikszego wira.
Percy - odezwaa si Hazel - to jest Oktawian.
Graecus!- zawoa Oktawian. - Ale ciekawostka.
Hej - powiedzia Percy. - Zabijasz zwierztka?

Oktawian popatrzy na to co puszystego, co trzyma w rku, i rozemia si.


Nie, nie. Kiedy tak. Kiedy odczytywalimy wol bogw, badajc wntrznoci prawdziwych
zwierzt: kur, kz, no wiesz. Teraz uywamy takich.
Rzuci to co Percy'emu. By to wypatroszony pluszowy mi. Po chwili Percy dostrzeg u stp posgu
Jupitera cay stos pocitych na kawaki pluszakw.
Powanie? - zapyta Percy.
Oktawian zszed z podium. Mia z osiemnacie lat, ale by tak chudy i blady, e mg uchodzi za
modszego. W pierwszej chwili wyda si cakiem nieszkodliwy, gdy jednak podszed bliej, Percy
nie by ju tego tak pewny. Oktawian utkwi w nim oczy byszczce tak ciekawoci, jakby mg
wypatroszy go jak pluszowego misia, gdyby uzna, e w ten sposb czego si dowie.
Zmruy oczy.
Wygldasz na zdenerwowanego.
Przypominasz mi kogo - odrzek Percy. - Tylko nie pamitam kogo.
Pewnie mojego imiennika, cezara Oktawiana Augusta. Wszyscy mwi, e jestem do niego
uderzajco podobny.
Percy nie by co do tego przekonany, ale wspomnienie byo bardzo mtne.
Dlaczego nazwae mnie Grekiem?
Wrby mi to powiedziay. Oktawian machn noem w stron stosu pluszowych skrawkw na
otarzu. - Otrzymaem
Percy

wiadomo: Przyby Grek". Albo: Krzykn kruk". Myl, e pierwsza interpretacja jest poprawna.
Chcesz wstpi do legionu?
Hazel odpowiedziaa za Percy'ego. Opowiedziaa o wszystkim, co wydarzyo si od ich spotkania u
wejcia do tunelu - o gorgonach, walce w rzece, pojawieniu si Junony i ich rozmowie z Reyn.
Kiedy Oktawian usysza o Junonie, zrobi zaskoczon min.
-Junona... Nazywamy j Junon Monet. Junon Ostrzegajc. Pojawia si w czasach kryzysw, aby
ostrzec Rzym przed wielkimi zagroeniami.
Zerkn na Percy'ego, jakby chcia powiedzie: Takimi jak na przykad tajemniczy Grek".
Syszaem, e w tym tygodniu jest wito Fortuny - powiedzia Percy. - Gorgony ostrzegy mnie, e w
tym dniu dojdzie do inwazji. Powiedziay ci to te twoje pluszaki?
Niestety, nie. - Oktawian westchn. - Nieatwo odczyta wol bogw. A ostatnio moje wewntrzne
oko troch zmtniao.
A nie mwi o tym... bo ja wiem... jaka przepowiednia albo co w tym rodzaju?
Przepowiednia! - Oktawian umiechn si. - Niele kombinujesz. Ale nie, obawiam si, e jeli
chodzi o przepowiednie, to ostatnio mamy prawdziw posuch. Oczywicie gdybymy postanowili
poszuka Ksig Sybilli, jak radziem...
Sybi-co?
Ksigi przepowiedni - powiedziaa Hazel. - Oktawian ma bzika na ich punkcie. Rzymianie sigali do
nich w cikich czasach. Na og uwaa si, e spony po upadku Rzymu.
Niektrzy uwaaj, e spony - poprawi j augur. - Niestety, nasi obecni przywdcy nie chc
zezwoli na poszukiwanie tych ksig.:.

Bo Reyna nie jest gupia - wtrcia Hazel.


.. .wic mamy tylko jakie resztki, ktre si zachoway - cign Oktawian. - Kilka tajemniczych
przepowiedni, takich jak te.
Percy
Wskaza na aciskie inskrypcje na marmurowej posadzce. Percy spojrza na nie, nie spodziewajc
si, e co zrozumie. I a go zatkao.
O, ta. - Wskaza jedn, tumaczc na gos: Podj musi herosw siedmioro wyzwanie, inaczej pastw
ognia lub burz wiat si stanie.
Tak, tak. - Oktawian wyrecytowa reszt przepowiedni, nawet na ni nie patrzc: - Przysiga tchem
ostatnim dochowana bdzie, a wrg w zbrojnym rynsztunku u Wrt mierci sidzie.
-Ja j znam - powiedzia Percy i wydao mu si, e grom ponownie wstrzsn wityni. A potem
zda
sobie spraw z tego, e to on cay dygoce. - To bardzo wane.
Oktawian zmarszczy brwi.
Oczywicie. Nazywamy j Przepowiedni Siedmiorga. Ale to stara przepowiednia, sprzed kilku
tysicy lat. Nie wiemy, co oznacza. Co jaki czas kto prbuje tego dociec... Zapytaj Hazel.
Nieszczcia chodz po ludziach.
Hazel spojrzaa na niego ze zoci.
Zajmij si Percym, dobrze? Moe wstpi do legionu czy nie?
Oktawian zamyli si. Po chwili wycign rk do plecaka Percy ego.
-

To wspaniay okaz. Pozwolisz?


Percy nie bardzo wiedzia, o co chodzi, ale Oktawian chwyci pluszow pand z Galerii
Wyprzeday, ktra wystawaa z plecaka. Bya to zwyka pluszowa zabawka, mimo to Percy jako j
polubi i nie mg si jej pozby. Oktawian odwrci si do otarza i unis n.
Hej! - zaprotestowa Percy.
Oktawian rozpru noem brzuch pandy i wysypa na otarz puchowe kaczki, ktrymi bya wypchana.
Odrzuci pluszow powok, wymamrota kilka sw nad kaczkami i odwrci si z szerokim
umiechem na twarzy.
Percy
Dobre wieci! Percy moe zosta przyjty do legionu. Przydzielimy go do ktrej z kohort podczas
wieczornej musztry. Powiedz Reynie, e ma moj zgod.
Hazel odetchna z ulg.
Och... to super. Idziemy, Percy.
Aha... Hazel - powiedzia Oktawian - rad jestem powita Percy'ego w legionie, ale kiedy dojdzie do
wyborw pretora, to mam nadziej, e bdziesz pamita...
-Jason nie umar - warkna Hazel. - Jeste augurem. Powiniene go szuka!
Och, szukam, szukam! - Oktawian wskaza na stos wypatroszonych pluszakw. - Codziennie wypytuj
bogw. Niestety, mino ju osiem miesicy, a odpowiedzi brak. Oczywicie bd szuka
nadal, ale jeli Jason nie wrci do wita Fortuny, musimy dziaa. Tak wana funkcja nie moe by
nieobsadzona. Mam nadziej, e poprzesz moj kandydatur na pretora. Wiesz, ile to dla mnie
znaczy.
Hazel zacisna pici.
-Ja. Mam poprze. Ciebie?

Oktawian zdj tog, po czym pooy j i n na otarzu. Percy zauway siedem kresek na jego
ramieniu - pewnie siedem lat spdzonych w obozie. Jego godem bya harfa, symbol Apollina.
Przecie ja te mog ci pomc. Pomyl, co by to byo, gdyby te okropne plotki o tobie wci
kryy... albo, nie daj bg, okazay si prawd.
Percy wsun do do kieszeni i chwyci swj dugopis. Ten facet szantauje Hazel! To oczywiste.
Na jeden jej znak gotw by wyczarowa Orkana i sprawdzi, jak Oktawian poczuje si po drugiej
stronie klingi.
Hazel wzia gboki wddech. Knykcie jej zbielay.
Pomyl o tym.
Wspaniale - powiedzia Oktawian. - Aha, jest tutaj twj brat.
Percy
Hazel zesztywniaa.
Mj brat? Tutaj? Dlaczego?
Oktawian wzruszy ramionami.
A dlaczego twj brat robi cokolwiek? Czeka na ciebie w wityni twojego ojca. Tylko... no, nie
zapraszaj go tu na duej. Ma okropny wpyw na innych. A teraz, jeli pozwolisz, musz si zabra do
poszukiwania twojego biednego Jasona. Mio byo ci pozna, Percy.
Kiedy schodzili ze wzgrza, Hazel kla po acinie. Percy nie wszystko zrozumia, ale dotary do
niego frazy: syn gorgony", dna wadzy mija" i kilka sugestii, gdzie Oktawian moe sobie
wsadzi swj n.
Nienawidz tego padalca - mrukna po angielsku. - Gdybym moga...
-

Ale chyba go nie wybior na pretora, co?


Wolaabym by tego bardziej pewna. Ma wielu przyjaci, wikszo z nich sobie kupi. A reszta po
prostu si go boi.
Boj si takiego chudziny?
Nie doceniasz go. Reyna nie jest taka za, ale jeli Oktawian zdobdzie wadz... - Hazel wzdrygna
si. - Chodmy zobaczy si z moim bratem. Na pewno chtnie ci pozna.
Percy nie oponowa. Sam chcia pozna tego tajemniczego brata. Moe dowie si czego o Hazel,
jak tajemnic ukrywa, kim jest jej ojciec. Nie mg uwierzy, e zrobia co zego. Wydawaa si
taka mia.
Ale Oktawian zachowywa si tak, jakby mia na ni mocnego haka.
Hazel zaprowadzia go do czarnej krypty wbudowanej w zbocze wzgrza. Sta przed ni nastolatek w
czarnych dinsach i kurtce pilota.
Hej! - zawoaa Hazel. - Przyprowadziam przyjaciela.
Percy
61
Chopak odwrci si. Percy ponownie dozna krtkiego wraenia, e zobaczy kogo, kogo powinien
zna. Chopak by prawie tak blady jak Oktawian, ale mia ciemne oczy i rozczochrane czarne wosy.
W ogle nie by podobny do Hazel. Na palcu mia srebrny piercionek z trupi czaszk, zamiast pasa
acuch, a na koszulce te straszyy czaszki i piszczele. U jego boku wisia wielki czarny miecz.
Kiedy zobaczy Percy ego, na uamek sekundy twarz mu si zmienia, jakby dozna wstrzsu - moe
nawet ogarna go panika, jak gdyby nagle olepio go wiato reflektora.
To jest Percy Jackson powiedziaa Hazel. - Rwny facet. Percy, to mj brat, syn Plutona.
Chopak odzyska spokj i wycign rk.

Mio mi ci pozna. Jestem Nico di Angelo.


V
h azel poczua si tak, jakby przedstawia sobie dwie bomby nuklearne. Teraz czekaa na to, ktra
wybuchnie pierwsza.
A do tego dnia jej brat Nico by najpotniejszym pbogiem, jakiego znaa. Dla innych
obozowiczw by wdrownym dziwakiem, prawie tak nieszkodliwym jak fauny. Hazel znaa go
lepiej. Nie dorastaa z nim, nawet go zbyt dugo nie znaa. Wiedziaa jednak, e jest groniejszy od
Reyny, Oktawiana czy nawet Jasona.
A potem spotkaa Percy ego.
Z pocztku, kiedy zobaczya go, jak brn po autostradzie z jak staruszk w ramionach, pomylaa,
e moe to bg w ludzkiej postaci. Mimo e by poobijany, brudny i przygarbiony ze zmczenia,
promieniowa moc. Wyglda jak rzymski bg, z tymi swoimi oczami barwy morza i czarnymi
wosami, ktre mierzwi wiatr.
Powiedziaa Frankowi, eby do niego nie strzela. Pomylaa, e moe ktry z bogw wystawia ich
na prb. Syszaa ju podobne legendy: modzieniec, staruszka bagajca o schronienie, miertelnicy
zmieniajcy si w limaki, kiedy odmwi jej pomocy.
Hazel 6j
Potem Percy ujarzmi rzek i pokona gorgony. Zamieni dugopis w spiowy miecz. W obozie
zawrzao, kiedy si pojawi; wszyscy zaczli mwi o graecuste.
Syn boga morza...
Dawno temu Hazel powiedziano o potomku Neptuna, ktry j ocali. Ale czy Percy naprawd moe
uwolni j od tej kltwy? To chyba zudna nadzieja.
Percy i Nico ucisnli sobie rce. Przypatrywali si sobie nieufnie, a Hazel miaa ochot uciec.
Gdyby powycigali swoje magiczne miecze, mogliby sta si naprawd niebezpieczni.
Nico nie wyglda przeraajco. Tylko chudo i do niechlujnie w tych swoich pomitych czarnych
ciuchach. A wosy mia, jak zwykle, tak poczochrane, jakby przed chwil wylaz z ka.
Hazel pamitaa dobrze chwil, gdy go po raz pierwszy zobaczya. Kiedy wycign ten swj czarny
miecz, o mao co nie parskna miechem. I z powag oznajmi, e to stygijskie elazo". Wyglda
naprawd pociesznie! Nie moga uwierzy, e ten chu-derlawy biaasek to jej brat.
Do szybko zmienia zdanie.

Percy spochmurnia.
-Ja... ja ciebie znam.
Nico unis brwi.
-Tak?
Spojrza na Hazel, oczekujc wyjanienia.
Hazel zawahaa si. W reakcji brata byo co nie tak. Stara si zachowywa swobodnie, a jednak
kiedy po raz pierwszy zobaczy Percy'ego, dostrzega panik w jego oczach. Musia zna Percy-ego.
Tego bya pewna. Dlaczego udaje, e go nie zna?
Trzeba co powiedzie.
- Mm... Percy utraci pami.
Opowiedziaa bratu, co si wydarzyo, odkd Percy pojawi si przy bramie tunelu.
64
Hazel
No wic, Nico... pomylaam sobie... no wiesz, wczysz si po wiecie. Moe spotkae gdzie
pbogw takich jak on albo...
Nico zrobi min ponur jak Tartar. Hazel nie wiedziaa dlaczego, ale przekaz by jasny: Zostaw t
spraw.
A ta historia z armi Gai - powiedzia Nico. - Ostrzege Reyn?
Percy kiwn gow.
A kim waciwie jest ta Gaja? - zapyta.
Hazel poczua sucho w ustach. Ju samo to imi... Kolana omal si pod ni nie ugiy. Dobrze
pamitaa ten cichy, senny gos, janiejc jaskini i uczucie, jakby jej puca wypenia czarna ropa
naftowa.
-

To bogini ziemi. - Nico zerkn na ziemi, jakby moga to usysze. - Najstarsza ze wszystkich bogi.
Przez wikszo czasu pogrona jest w gbokim nie, ale nienawidzi bogw i ich dzieci.
Matka Ziemia... jest za? - zapyta Percy.
-1 to bardzo - odrzek Nico ponuro. - Namwia swojego syna, tytana Kronosa... ee... to znaczy
Saturna... eby zabi swojego ojca, Uranusa, i zdoby wadz nad wiatem. Tytani panowali bardzo
dugo. A potem pokonay ich dzieci tytanw, olimpijscy bogowie.
Brzmi to znajomo - powiedzia Percy zaskoczonym tonem, jakby nagle odzyska cz pamici.
- Ale o Gai sysz chyba po raz pierwszy.
Nico wzruszy ramionami.
Dostaa szau, kiedy bogowie przejli wadz. Wzia sobie nowego ma, Tartarusa, boga otchani,
ktry spodzi z ni ras gigantw. Prbowali zniszczy Olimp, ale bogowie w kocu ich pokonali.
W kadym razie... wtedy.
Wtedy? - powtrzy Percy.
Nico spojrza na Hazel. Pewnie nie zamierza obudzi w niej poczucia winy, ale tak si stao. Gdyby
Percy wiedzia o niej wszystko, o tym, co zrobia...
Hazel
65
Zeszego lata - cign Nico - Saturn prbowa powrci. Doszo do drugiej wojny tytanw.
Rzymianie z Obozu Jupiter zdobyli jego kwater gwn na grze Otrys, po drugiej stronie zatoki, i
zniszczyli jego tron. Saturn znikn...
Zawaha si, obserwujc twarz Percy ego. Hazel odniosa wraenie, e jej brat boi si, by Percy
czego wicej sobie nie przypomnia.
-No... w kadym razie Saturn prawdopodobnie powrci do otchani. Wszyscy mylelimy, e to ju

koniec wojny. A teraz wyglda na to, e klska tytanw poruszya Gaj. Zaczyna budzi si ze snu.
Syszaem pogoski o odradzaniu si gigantw. Jeli zamierzaj ponownie zaatakowa bogw,
pewnie zaczn od zniszczenia pbogw...
Powiedziae o tym Reynie? - zapyta Percy.
Oczywicie. - Nicowi zadrgaa szczka. - Rzymianie mi nie ufaj. Dlatego pokadam nadziej, e
moe wysucha ciebie. Dzieci Plutona... bez obrazy, ale oni uwaaj, e dzieci Plutona s jeszcze
gorsze od dzieci Neptuna. Uwaaj, e przynosimy pecha.
Pozwolili zosta tutaj Hazel - zauway Percy.
To inna sprawa.
Dlaczego?
Posuchaj, Percy - wtrcia si Hazel - giganci nie s najwikszym problemem. Nawet... nawet Gaja
nie jest najgorszym problemem. Zauwaye, e gorgony nie umieraj, prawda? To wzbudza w nas
najwikszy niepokj.
Spojrzaa na Nica. Teraz bya ju niebezpiecznie blisko swojej wasnej tajemnicy, ale z jakiego
powodu ufaa Percy'emu. Moe dlatego, e on te by kim z zewntrz, moe dlatego, e uratowa
Franka w rzece. Zasugiwa na to, by wiedzie, przed jakim stoj wyzwaniem.
Nico i ja - powiedziaa ostronie - mylimy, e to, co si dzieje, oznacza... e mier nie...
6
Hazel
Ale zanim skoczya zdanie, gdzie z dou wzgrza dobieg ich krzyk.

Frank, ubrany w dinsy, fioletow koszulk obozow i kurtk z denimu, pdzi w ich stron. Rce
mia
uwalane smarowidem, ktrym czyci bro.
Na widok Franka serce Hazel - jak zwykle zastpowao w podskokach, co jak zwykle naprawd j zirytowao. By jej przyjacielem, jedyn osob w obozie, ktra nie traktowaa jej jak
chorej na jak zaraliw chorob, ale nie lubia go w ten sposb.
By od niej starszy o trzy lata, no i trudno go byo uzna za ksicia z bajki, z t jego dziwaczn
kombinacj dziecinnej twarzy i krpego ciaa zapanika. Wyglda jak sodki, ale uminiony mi
koala. A to, e wszyscy prbowali zrobi z nich par - Dwoje najwikszych w obozie
nieudacznikw!
Pasujecie do siebie!" -sprawiao, e postanowia widzie w nim wycznie przyjaciela.
Tyle e jej serce nie dawao si tak zaprogramowa. Wariowao za kadym razem, gdy Frank znalaz
si w pobliu. Nie czua czego takiego od... no, od czasu Sammyego.
Przesta" - pomylaa. - Jeste tutaj z bardzo konkretnego powodu, a na pewno nie jest nim
zdobycie nowego chopaka".
A poza tym Frank nie zna jej sekretu. Gdyby zna, nie byby dla niej tak miy.
Dobieg do wityni.
-Hej, Nico...
Cze, Frank.
Nico umiechn si. Lubi Franka - moe dlatego, e tylko w nim dzieci Plutona nie wzbudzay lku.
Reyna wysaa mnie po Percy ego. Oktawian ci zaakceptowa?
Tak - odrzek Percy. - Zarn moj pand.
On... Och. Wrba? Tak, pluszowe misie maj koszmarne sny o tym facecie. Ale zostae przyjty!
Musimy ci wykpa przed nocnymi wiczeniami.

Hazel
6
Hazel zdaa sobie spraw z tego, e soce wisiao ju nisko nad wzgrzami. Jak ten dzie szybko
zlecia!
Racja - powiedziaa. - Lepiej...
Frank - przerwa jej Nico - moe zaprowadzisz Percy'ego do obozu. Ja i Hazel wkrtce si tam
zjawimy.
Ups" - pomylaa Hazel. Staraa si ukry zaniepokojenie.
-To... to dobry pomys - wyjkaa. - Idcie, chopaki. Dogonimy was.
Percy jeszcze raz spojrza na Nica, jakby wci prbowa co sobie przypomnie.
Chciabym jeszcze z tob pogada. Nie mog pozby si wraenia, e...
-Jasne - zgodzi si Nico. - Pniej. Zostan tutaj na noc.
Zostaniesz? - wypalia Hazel.
Szykuje si nieza zabawa" - pomylaa. - Syn Neptuna i syn Plutona przybywaj do obozu tego
samego dnia. Brakuje tylko czarnych kotw i stuczonych luster".
No to id, Percy - powiedzia Nico. - Musisz si tu zadomowi.
Zwrci si do Hazel, a ona poczua, e to, co najgorsze w tym dniu, jeszcze j czeka. - Ja i moja
siostra musimy porozmawia.
Ty go znasz, prawda? - powiedziaa Hazel.

Siedzieli na dachu wityni Plutona, pokrytym komi i diamentami. O ile si nie mylia, koci
zawsze tam byy, natomiast diamenty to ju bya jej sprawka. Kiedy tylko siedziaa gdzie duej albo
kiedy ogarnia j strach, zaczynay rosn naokoo niej jak grzyby po deszczu. Na dachu poyskiway
ju diamenty wartoci kilku milionw dolarw, ale na szczcie aden obozowicz nie wycignby
po nie rki. Nikt nie miaby ukra czego ze wityni - zwaszcza wityni Plutona - a fauny nigdy
tu nie docieray.
Hazel przeszy zimny dreszcz na wspomnienie dzisiejszego spotkania z Donem. Gdyby nie zdya
porwa przed nim tego
68
Hazel
diamentu na drodze... Nie chciaa nawet myle, co by si stao. Nie chciaa mie jeszcze jednej
mierci na sumieniu.
Nico macha nogami jak dziecko. Stygijski miecz lea przy jego boku, obok spathy Hazel. Chopak
spoglda w dolin, gdzie na Polu Marsowym oddziay saperskie budoway fortyfikacje do nocnych
manewrw.
Percy Jackson. - Wymwi to piewnym tonem. - Hazel, musz by oszczdny w sowach.
Dziej si wane rzeczy. Niektre tajemnice musz pozosta tajemnicami. A ty, wanie ty, powinna
to zrozumie.
Hazel poczua, e ma wypieki.
Ale on nie jest taki... taki jak ja?
Nie. Wybacz, ale nie mog ci nic wicej powiedzie. Nie mog si wtrca. Percy musi poradzi
sobie tutaj sam.
-Jest niebezpieczny?
Nico zdoby si na cierpki umiech.
Bardzo. Dla swoich wrogw. Ale nie jest zagroeniem dla Obozu Jupiter. Moesz mu zaufa.

Jak tobie - powiedziaa z gorycz Hazel.


Przekrci swj piercie z czaszk. Wok niego koci zaczy dygota, jakby prboway zebra si
w nowy szkielet. Zawsze dziaa tak na umarych, kiedy wpada w ponury nastrj. On i Hazel wadali
dwiema rnymi sferami wpyww Plutona: mierci i bogactwem. Czasami Hazel mylaa, e Nico
odziedziczy lepsz czstk.
Zrozum, ja wiem, e to nie jest atwe - powiedzia Nico. - Ale masz drug szans. Moesz wszystko
naprawi.
Niczego nie mog naprawi. Jeli si dowiedz...
Nie dowiedz si. Wkrtce ogosz misj. Musz to zrobi. Bd z ciebie dumny. Zaufaj mi, Bian...
Ugryz si w jzyk, ale wiedziaa, e o mao co nie nazwa jej Biank, imieniem jego prawdziwej
siostry, tej, z ktr dorasta.
K*
Hazel 69
Mg si troszczy o Hazel, ale ona nigdy nie bdzie Biank. Tak si zoyo, e po prostu staa si
kim mu najbliszym po Biance - nagrod pocieszenia zesan przez Podziemie.
Przepraszam - powiedzia.
Hazel miaa w ustach smak metalu, jakby pod jzykiem wyskoczyy jej grudki zota.
A wic to o mierci to prawda? To sprawka Alkyoneusa?
Tak sdz. W Podziemiu robi si coraz gorzej. Tata wychodzi z siebie, eby nad tym wszystkim
zapanowa. A z tego, co Percy mwi o gorgonach, wynika, e i tutaj sprawy przybieraj zy obrt.
Ale zrozum, przecie wanie dlatego tu jeste. To wszystko, co si stao w przeszoci... moesz

teraz zrobi z tego co dobrego. Jeste teraz kim std. Z Obozu Jupiter.
Hazel o mao co nie parskna miechem. Wcale nie bya std. Nie bya nawet z tego stulecia.
Wiedziaa, e nie powinna skupia si na przeszoci, ale przypomniaa sobie ten dzie, w ktrym jej
dawne ycie rozpado si na kawaki. Odleciaa tak nagle, e nawet nie zdya krzykn: Och!"
Cofna si w czasie. Nie by to sen ani wizja. Wspomnienie ogarno j z tak moc, e poczua si
tak, jakby tam bya.
Jej ostatnie urodziny. Wanie skoczya trzynacie lat. Ale nie byo to zeszego grudnia. Byo to
siedemnastego grudnia 1941 roku, w ostatnim dniu jej pobytu w Nowym Orleanie.
Wracaa samotnie ze stajni do domu. Mimo chodnego wieczoru byo jej rozkosznie ciepo. Sammy
wanie pocaowa j w policzek.
Ten dzie by peen wzlotw i upadkw. W szkole dzieciaki nabijay si z jej matki, nazywajc j
czarownic i opluwajc mnstwem innych wyzwisk. Tak byo od dawna, ale robio si coraz gorzej.
Kryy plotki o kltwie cicej na Hazel. Szkoa nosia nazw Akademii witej Agnieszki dla
Kolorowych i Indian, a pod t niezmienion od stu lat nazw i pod cienkim paszczykiem
dobroczynnoci krya si wylgarnia okruciestwa.
Hazel nie rozumiaa, jak inne czarne dzieci mog by tak pode. Przecie przez cay czas same
musiay znosi upokorzenia i wyzwiska. A jednak wrzeszczay na ni i odbieray jej drugie
niadanie, zawsze pytajc o te synne klejnoty: Gdzie s te przeklte diamenty, dziewczyno? Daj mi
kilka, bo ci przywal!". Odpychay j od fontanny i rzucay w ni kamieniami, kiedy prbowaa si
zbliy do boiska.
Hazel
Ale cho byy dla niej tak okrutne, nigdy nie dawaa im diamentw czy zota. Nienawidzia ich, to
prawda, ale nie a tak. No i miaa jednego przyjaciela - Sammy'ego - i to jej wystarczao.
Sammy lubi artowa, e idealnie pasuje do Akademii witej Agnieszki. By Amerykaninem
meksykaskiego pochodzenia, wic uwaa si i za kolorowego, i za Indianina. Powinni da mi
podwjne stypendium", mwi.
Nie by duy ani silny, ale mia zwariowany umiech i potrafi j rozmieszy.
Tego popoudnia zaprowadzi j do stajni, gdzie pracowa jako stajenny. By to klub jedziecki
tylko dla biaych", rzecz jasna, ale w weekendy by nieczynny, a poniewa wybucha wojna, kryy
pogoski, e w ogle zamkn go do czasu, gdy onierze powrc do domu, zoiwszy skr
Japoczykom. Zwykle Sammy mg przemyci tam Hazel, eby mu pomoga opiekowa si komi.
Od czasu do czasu wyprawiali si na konn przejadk.
Hazel uwielbiaa konie. Byy chyba jedynymi istotami, ktre si jej nie bay. Ludzie jej nienawidzili.

Koty na ni syczay. Psy warczay. Nawet ten gupi chomik w klasie panny Finley popiskiwa ze
strachu, kiedy dawaa mu marchewk. A konie j lubiy. Kiedy ju znalaza si w siodle, potrafia
galopowa tak szybko, e diamenty nie zday powyskakiwa z ziemi. Czua si tak, jakby zostaa
uwolniona z tej kltwy.
Tego popoudnia wyprowadzia jasnobrzowego deresza ze wspania czarn grzyw. Pogalopowaa
tak szybko, e Sammy zosta w tyle. Kiedy j wreszcie dogoni, i on, i jego ko byli wykoczeni.
- Od czego tak uciekasz? - Rozemia si. - Jestem a tak brzydki?
Byo za zimno na piknik, ale postanowili jednak usi pod drzewem magnolii, uwizawszy konie do
jakiego potu z drewnianych belek. Sammy mia dla niej ciastko z urodzinow wieczk, Hazel
ktre zmiadyo si podczas jazdy, ale i tak byo najmilsz rzecz, jak kiedykolwiek widziaa.
Podzielili si nim.
Sammy mwi o wojnie. aowa, e jest za mody, aby si zacign do wojska. Zapyta Hazel, czy
pisaaby do niego listy, gdyby suy gdzie za morzem.
Oczywicie, gupku.
Wyszczerzy zby. A potem, jakby pod wpywem nagego impulsu, pochyli si ku niej i pocaowa j
w policzek.
Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, Hazel - powiedzia.
Niby nic - jeden pocaunek, i nawet nie w usta - ale poczua si, jakby unosia si w powietrzu.
Prawie nie zapamitaa jazdy z powrotem do stajni i tego, czy poegnaa si z Sammym. On
powiedzia No to do jutra", jak zawsze. Ale ju wicej go nie zobaczya.
Kiedy wrcia do Dzielnicy Francuskiej, robio si ju ciemno. A kiedy zbliaa si do domu, cae
uniesienie zniko, ustpujc strachowi.
Hazel i jej matka - lubia, jak j nazywano Krlow Mari - zajmoway stare mieszkanie nad klubem
jazzowym. Pomimo wybuchu wojny atmosfera bya witeczna. Rozemiani rekruci wczyli si po
ulicach, przechwalajc si, jak to zoj skr Japoczykom. Robili sobie tatuae albo owiadczali si
swoim dziewczynom na chodnikach. Niektrzy zachodzili na gr do matki Hazel, eby da sobie
powry albo kupi jaki amulet od Marie Levesque, synnej krlowej wudu.
Masz pojcie? mwi ten czy inny. Za ten amulet daem dwa dolce. Pokazaem go jednemu

znajomkowi, a on mi powiedzia, e to prawdziwy samorodek srebra. Wart ze dwadziecia dolarw!


Ta szamanka jest zdrowo stuknita!
Po jakim czasie takie gadki przysporzyy Krlowej Marii wielu klientw. Kltwa Hazel ujawniaa
si powoli. Z pocztku wydawaa si bogosawiestwem. Drogocenne kamienie i zoto pojawiay
si co jaki czas, nigdy w duej iloci. Krlowa Maria
Hazel
popacia dugi. Raz w tygodniu jady na obiad stek. Hazel dostaa now sukienk. Wkrtce jednak
pojawiy si zowrogie pogoski. Okoliczni mieszkacy zaczli zdawa sobie spraw z tego, ile
strasznych rzeczy przytrafio si tym, ktrzy kupili amulet od Krlowej Marii, albo tym, ktrym tymi
precjozami zapacono. Charliemu Gasceaux niwiarka obcia rk, gdy mia na niej zot
bransoletk.
Pan Henry ze sklepu wielobranowego zmar na atak serca, kiedy Krlowa Maria spacia mu swoje
dugi rubinem.
Ludzie zaczli poszeptywa o Hazel - e znajduje te przeklte klejnoty, idc ulic. Wkrtce tylko
przyjezdni odwiedzali jej matk i byo ich coraz mniej. Krlowa Maria zacza atwo wpada w
rozdranienie. Na crk patrzya z nieukrywan uraz.
Hazel wspia si cichutko po schodach, na wypadek gdyby matka miaa klienta. W klubie na dole
kapela stroia instrumenty. Z ssiedniej piekarni, gdzie zaczto wypieka rogaliki na rano, dochodzi
zapach roztopionego masa.
Kiedy dotara na pitro, zdawao si jej, e usyszaa dwa gosy, ale gdy wesza do saloniku,
zobaczya, e jej matka siedzi przy stole do wrenia sama. Miaa zamknite oczy, jakby bya
pogrona w transie.
Hazel wiele razy widziaa matk w takim stanie. Udawaa przed klientami, e rozmawia z duchami,
ale nigdy nie robia tego, gdy bya sama. Zawsze powtarzaa Hazel, e jej gris-gris to zwyke hokuspokus" dla naiwnych. Tak naprawd nie wierzya w moc amuletw, we wrby czy w duchy. Robia
to wszystko na pokaz, jak piosenkarka czy aktorka, dla zarobku.
Hazel wiedziaa jednak, e jej matka w jak magi wierzya. Kltwa Hazel nie bya oszustwem.
Krlowa Maria po prostu odpychaa od siebie myl, e to jej wina - e w jaki sposb to ona
cigna na ni t kltw.
- To przez twojego cholernego ojca - gderaa, gdy bya w zym nastroju. - Przylaz tutaj w tym swoim
cudacznym srebrno-czarnym
Hazel
garniturku. Po raz pierwszy i ostatni udao mi si wezwa ducha i co? Speni moje yczenia i

zrujnowa mi ycie. A chciaam by prawdziw krlow. To przez niego taka jeste.


Nigdy nie wyjania, co waciwie ma na myli, a Hazel przywyka nie pyta o ojca. Takie pytania
sprawiay, e matka wpadaa w jeszcze gorszy nastrj.
Patrzya na Krlow Mari, ktra zacza co do siebie mamrota. Twarz miaa spokojn,
rozlunion.
Hazel uderzyo, e matka wyglda naprawd piknie, kiedy nie jest nachmurzona, a jej brwi nie s
cignite w grymasie zoci. Miaa bujne, zotobr-zowe wosy, tak jak Hazel, i tak sam ciemn
cer, brzow jak ziarno kawy. Nie bya wystrojona w te swoje cudaczne szafranowe szaty, nie
miaa na rkach zotych bransolet, ktre nosia, aby zrobi wraenie na klientach. Miaa na sobie
prost bia sukienk. A jednak promieniowaa jak dziwn dostojnoci, kiedy tak siedziaa w
swoim pozacanym krzele, jakby naprawd bya krlow.
Bdziesz tutaj bezpieczniejszy - wymamrotaa. - Tutaj, z dala od bogw.
Hazel powstrzymaa si od krzyku. Gos, ktry wydobywa si z ust matki, nie by jej gosem.
Brzmia
jak gos starszej kobiety. Ton by agodny, uspokajajcy, ale jednoczenie rozkazujcy-jak gos
hipnotyzera wydajcego polecenia.
Krlowa Maria znieruchomiaa, skrzywia si, a potem przemwia swoim zwykym gosem:
Za daleko. Za zimno. Zbyt niebezpiecznie. Powiedzia mi, ebym tego nie robia.
Inny gos odpowiedzia:
A czy on kiedykolwiek co dla ciebie zrobi? Da ci zatrute dziecko! Moemy jednak wykorzysta jej
dar. Moemy si zemci na bogach. Na pnocy, z dala od ich wadzy, bdziesz pod moj opiek.
Uczyni twoim opiekunem mojego syna. Bdziesz w kocu y jak krlowa.
-v
Hazel 75
Skrzywia si.
-

A co z Hazel?
A potem jej twarz wykrzywi szyderczy umiech. Oba gosy przemwiy teraz razem, jakby znalazy
porozumienie.
Zatrute dziecko.
Hazel zbiega po schodach; serce jej walio.
Na dole wpada na mczyzn w czarnym garniturze. Chwyci j mocno za ramiona. Rce mia zimne.
Spokojnie, dziecinko.
Zauwaya piercie ze srebrn czaszk na jego palcu, potem zwrcia uwag na dziwn tkanin, z
ktrej by uszyty garnitur. W pmroku ta gsta czarna wena zdawaa si porusza i kbi, tworzc
wizerunki twarzy naznaczonych cierpieniem, jakby dusze potpiecw prboway wyrwa si z fad
jego ubrania.
Mia czarny krawat w srebrne pasy i koszul szar jak nagrobek. Jego twarz... serce Hazel
podskoczyo do garda. Skr mia tak bia, e wydawaa si prawie niebieska, jak zimne mleko. I
rzadkie, tuste, czarne wosy opadajce kosmykiem na czoo. Umiecha si, ale oczy pony mu
gniewem, pene wadczej mocy. Hazel widziaa ju kogo podobnego. Pokazywali go w kronice
przed filmem.
Wyglda jak ten straszny Adolf Hitler. Nie mia wsw, ale poza tym mg by bliniakiem Hitlera albo jego ojcem.
Chciaa si wyrwa i uciec, ale nawet wtedy, gdy mczyzna j puci, nie moga si poruszy. Jego
oczy trzymay j w miejscu.
Hazel Levesque powiedzia melancholijnym tonem. - Wyrosa.
Hazel zacza dygota. Cementowa posadzka pod stopami mczyzny zatrzeszczaa. Byszczcy
kamie wyskoczy z cementu, jakby ziemia wyplua ziarno arbuza. Spojrza na kamie spokojnie.
Potem schyli si.
Nie! - krzykna Hazel. - Jest przeklty!

Podnis kamie - szmaragd o idealnych ksztatach.


6
Hazel
Tak, jest. Ale nie dla mnie. Jaki pikny... chyba wart wicej ni cay ten dom. - Wsun
szmaragd do kieszeni. - Przykro mi z powodu twojego losu, moje dziecko. Pewnie mnie
nienawidzisz.
Hazel nie zrozumiaa tego. Powiedzia to ze smutkiem, jakby by osobicie odpowiedzialny za jej
ycie.
A potem doznaa olnienia: duch w czarno-srebrnym ubraniu, ktry speni yczenia jej matki i
zrujnowa jej ycie.
Wytrzeszczya oczy.
To ty? Jeste moim...
Chwyci j agodnie za podbrdek.
-Jestem Pluton. Moje dzieci nigdy nie maj atwego ycia, ale ty dwigasz wyjtkowy ciar. Teraz,
gdy ju skoczya trzynacie lat, musimy zabezpieczy...
Odepchna jego rk.
To ty mi to zrobie? Ty przekle mnie i moj matk? Ty nas porzucie?
Jej oczy napeniy si zami. Ten bogacz w wytwornym garniturze ma by jej ojcem} Teraz, kiedy
skoczya ju trzynacie lat, pojawia si po raz pierwszy i mwi, e mu przykro?
Ty diable! - zawoaa. - Zrujnowae nam ycie!
Pluton zmruy oczy.
Co ci powiedziaa twoja matka, Hazel? Nigdy ci nie wyjawia, czego chciaa? Nie powiedziaa ci,

e kltwa ciy na tobie od urodzenia?


Hazel bya zbyt wcieka, eby przemwi, ale Pluton wyczyta odpowied z jej twarzy.
Nie... - Westchn. - Mogem si tego spodziewa. O wiele atwiej zrzuci win na mnie.
Co masz na myli?
Znowu westchn.
Biedne dziecko. Za wczenie przysza na wiat. Nie potrafi jasno zobaczy twojej przyszoci, ale
wiem, e pewnego dnia
Hazel
odnajdziesz swoje miejsce w yciu. Potomek Neptuna zmyje z ciebie t kltw i obdarzy ci
spokojem. Obawiam si jednak, e nie na dugo...
Hazel nic z tego nie zrozumiaa. Zanim zdya co powiedzie, Pluton wycign rk. W jego doni
pojawiy si blok rysunkowy i pudeko kredek.
Wiem, e lubisz rysowa i jedzi konno. We to i rysuj. A jeli chodzi o konia... - Oczy mu
rozbysy. - No c, z tym bdziesz musiaa sama sobie poradzi. A teraz musz porozmawia z twoj
matk. Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, Hazel.
I ruszy w gr schodw - tak po prostu, jakby odhaczy Hazel na swojej licie do zrobienia" i ju o
niej zapomnia. Wszystkiego najlepszego. Id i co narysuj. Zobaczymy si za nastpne trzynacie
lat".
Bya tak oszoomiona, tak wcieka, w gowie miaa taki zamt, e po prostu staa jak sparaliowana
u stp schodw. Miaa ochot cisn te kredki i podepta je. Chciaa pobiec za Plutonem i kopn
go.
Chciaa uciec, odnale Sammyego, ukra konia, wyjecha z tego miasta i nigdy nie wrci. Ale
niczego takiego nie zrobia.
Usyszaa, jak na grze otwieraj si drzwi i Pluton wchodzi do rodka.
Wci draa po jego zimnym ucisku, ale wspia si cicho po schodach, eby zobaczy, co on

zrobi.
Co powie Krlowej Marii? Kto mu odpowie - jej matka czy ten okropny gos?
Kiedy stana przed drzwiami, usyszaa gos matki. Zajrzaa do rodka. Matka wygldaa ju
normalnie - wrzeszczaa, rozzoszczona, ciskajc przedmiotami po saloniku, podczas gdy Pluton
usiowa j uspokoi.
Marie, to czyste wariactwo - powiedzia. - Tam moja wadza nie bdzie ju siga, nie bd mg
ci ochrania.
Hazel
Ochrania mnie? - rykna Krlowa Maria. - A niby kiedy mnie ochraniae?
Czarny garnitur Plutona zamigota, jakby uwizione w tkaninie dusze zaczy si denerwowa.
Nie masz o niczym pojcia. To ja utrzymuj przy yciu ciebie i dziecko. Mam wszdzie wrogw,
wrd ludzi i bogw. A teraz, gdy wybucha wojna, moe by coraz gorzej. Musisz przebywa tam,
gdzie mog...
Policja uwaa mnie za morderczyni! Klienci chc mnie powiesi jako czarownic! A Hazel... z ni
jest coraz gorzej. Ta twoja ochrona! To ona nas zabija.
Pluton rozoy rce.
Marie, prosz ci...
Nie! - Krlowa Maria podesza do garderoby, wycigna z niej skrzan walizk i cisna j na
st. - Wyjedamy. Mam gdzie twoj ochron. Jedziemy na pnoc.
Marie, to puapka - ostrzeg j Pluton. - Ktokolwiek szepce ci do ucha, ktokolwiek nastawia ci
wrogo do mnie...

Ty sam nastawiasz mnie wrogo do siebie!


Chwycia porcelanow waz i cisna j w niego. Waza roztrzaskaa si o podog, po ktrej
potoczyy si drogie kamienie -szmaragdy, rubiny, diamenty. Caa kolekcja Hazel.
Nie przeyjecie tam - powiedzia Pluton. - Jeli pojedziecie na pnoc, obie umrzecie. Widz to
jasno.
Wyno si!
Hazel pragna, by Pluton nie odchodzi, by powstrzyma matk. Niewiele z tego wszystkiego
rozumiaa, ale nie podobao si jej to, co mwia matka. Niestety, jej ojciec machn rk i rozpyn
si w pmroku... jakby naprawd by duchem.
Krlowa Maria zamkna oczy. Wzia gboki oddech. Hazel baa si, e ten dziwny gos znowu j
opta. Ale przemwia wasnym gosem.
Hazel
Hazel - warkna - wyjd zza tych drzwi.
Hazel usuchaa, drc ze strachu. Przycisna do piersi blok rysunkowy i kredki.
Matka przygldaa si jej sceptycznie. Zatrute dziecko", mwiy te gosy.
Pakuj si. Wyjedamy.
D-dokd? - zapytaa Hazel.
Na Alask - odpowiedziaa Krlowa Maria. - Bdziesz wreszcie robi co poytecznego.
Zaczniemy nowe ycie.

Powiedziaa to tak, jakby miay zacz nowe ycie" dla kogo innego - albo dla czego innego.
O co mu chodzio? - zapytaa Hazel. - Naprawd jest moim ojcem? Powiedzia, e to ty wyrazia
yczenie...
Id do swojego pokoju! - krzykna matka. - Pakuj si!
Hazel wybiega - i nagle zostaa wyrwana z przeszoci.
Nico potrzsa ni, trzymajc j za ramiona.
Znowu to zrobia.
Zamrugaa. Siedzieli na dachu wityni Plutona. Soce byo ju niej. Wok niej poyskiwao
wicej diamentw, a oczy pieky j od ez.
P-przepraszam - wymamrotaa.
Nie przepraszaj. Gdzie bya?
W mieszkaniu mojej matki. W dniu, w ktrym stamtd wyjechaymy.
Nico pokiwa gow. Rozumia j lepiej ni wikszo ludzi. On te urodzi si w latach
czterdziestych.
Przyszed na wiat par lat po niej i przez cae dziesiciolecia by zamknity w zaczarowanym
hotelu.
Ale przeszo Hazel bya o wiele gorsza od jego przeszoci. On nie sprowadza na wiat tylu
nieszcz...
Musisz si nauczy kontrolowa te wspomnienia - powiedzia. -Jeli taki odlot zdarzy ci si podczas
walki...

Hazel
Wiem. Staram si.
Nico cisn jej do.
W porzdku. Myl, e to jest efekt uboczny... no wiesz, twojego pobytu w Podziemiu. Ale mam
nadziej, e bdzie coraz lepiej.
Hazel nie bya tego tak pewna. Po omiu miesicach te odloty w przeszo drczyy j coraz
bardziej, jakby jej dusza prbowaa y jednoczenie w dwch rnych czasach. Jeszcze nikt przed
ni nie powrci ze wiata umarych - w kadym razie nie w taki sposb, w jaki ona wrcia. Nico
stara si doda jej otuchy, ale adne z nich nie wiedziao, co si stanie.
Nie mog wrci na pnoc - powiedziaa Hazel. - Nico, jeli musz powrci tam, gdzie to si
stao...
Bdzie dobrze obieca. - Tym razem bdziesz miaa przyjaci. Percy Jackson... on ma w tym
jak rol do odegrania. Wyczuwasz to, prawda? Dobrze bdzie mie go przy boku.
Hazel przypomniaa sobie, co wtedy powiedzia jej Pluton: Potomek Neptuna zmyje z ciebie t
kltw i obdarzy ci spokojem".
A wic to Percy? Moe, ale czua, e nie bdzie to takie atwe. Nie bya nawet pewna, czy Percy
przeyje to, co czeka ich na pnocy.
Skd on si wzi? - zapytaa. - Dlaczego duchy nazywaj go Grekiem?
Zanim Nico zdy odpowiedzie, zza rzeki dobieg dwik rogw. Legionici gromadzili si na
wieczorny apel.
Lepiej ju tam zejdmy - powiedzia Nico. - Mam przeczucie, e tym razem bdzie bardzo ciekawie.
VII

hazel
wracali, Hazel potkna si o sztabk zota.
Wiedziaa, e nie powinna biec tak szybko, ale baa si spni na apel. Pita Kohorta miaa
najbardziej wyrozumiaych centurionw w obozie, ale nawet oni karali za opieszao. Rzymskie
kary nie byy lekkie: szorowanie ulic szczoteczk do zbw, czyszczenie zagrd bykw w cyrku,
zaszycie w worku penym rozjuszonych asic i wrzucenie do Maego Tybru - nie wiadomo, co gorsze.
Zota sztabka wyskoczya z ziemi tu przed jej uniesion stop. Nico prbowa zapa Hazel, ale
przewrcia si i obtara sobie donie do krwi.
Nic ci si nie stao? - Uklk przy niej i sign po sztabk zota.
Nie! - krzykna Hazel.
Nico znieruchomia.
Susznie. Wybacz. Tylko... rany, jest naprawd ogromna.
Wyj z kieszeni lotniczej kurtki buteleczk z nektarem i pola
nim donie Hazel. Otarcia zaczy znika.
Moesz wsta?
Hazel
Pomg jej si podnie. Oboje zagapili si na sztabk. Bya wielkoci bochenka chleba, oznaczona
numerem seryjnym i napisem SKARBIEC USA.
Nico pokrci gow.
W jaki sposb, do Tartarusa...
Nie wiem - odrzeka Hazel zmczonym gosem. - Moe zakopali j tutaj jacy rabusie, moe wypada

z wagonu sto lat temu. Moe przywdrowaa ze skarbca najbliszego banku. Cokolwiek siedzi w
ziemi, a ja si znajd w pobliu, to po prostu wyskakuje i ju. A im bardziej jest drogocenne...
Tym bardziej niebezpieczne. - Nico spochmurnia. - Chyba powinnimy to czym przykry.
Gdyby znalazy to fauny...
Hazel wyobrazia sobie grzyb pyu wyrastajcy nad drog i zwglone ciaa faunw rozlatujce si
we wszystkie strony. Szybko otrzsna si z tej okropnej wizji.
Powinna z powrotem zapa si pod ziemi, gdy std odejd, ale dla pewnoci...
wiczya ju t sztuczk, ale jeszcze nigdy z czym tak cikim i solidnym. Wycigna rk ku zotej
sztabce i sprbowaa si skupi.
Sztabka uniosa si w powietrze. Hazel skierowaa na ni ca swoj zo, co nie byo trudne nienawidzia zota, nienawidzia swojej kltwy, nienawidzia powrotw do przeszoci i wszystkich
momentw, w ktrych zawioda. Czua mrowienie w palcach. Zota sztabka rozarzya si, janiejc
nad ziemi.
Nico gono przekn lin.
Mm... Hazel, jeste pewna, e...
Zacisna pi. Zoto wygio si jak kit. Hazel zmusia je, eby zwino si w wielki, guzowaty
obwarzanek. Potem machna rk w d. Wart milion dolarw obwarzanek uderzy w ziemi.
Zapad
si w ni tak gboko, e pozostaa po nim tylko blizna wieego piachu.
m
Hazel
Nico wybauszy oczy.
To byo... niesamowite.
Hazel pomylaa, e to nic w porwnaniu z moc faceta, ktry potrafi oywia szkielety i ciga

ludzi zza bram mierci, ale dobrze byo na odmian i jego czym zaskoczy.
Z obozu ponownie dobiego ich buczenie rogw. Kohorty zaczynay si gromadzi na apel, a Hazel
nie miaa ochoty by zaszyta w worku penym asic.
Szybko! - zawoaa i oboje pobiegli ku bramie obozu.
Kiedy po raz pierwszy zobaczya zbirk caego legionu, bya tak wystraszona, e mao brakowao,
by ucieka z placu apelowego i schowaa si w ktrym z barakw. I nawet teraz, po dziewiciu
miesicach spdzonych w obozie, ten widok robi na niej wraenie.
Pierwsze cztery kohorty, kada po czterdziestu legionistw, stay przed swoimi barakami po obu
stronach Via Praetoria. Pita Kohorta zebraa si na samym kocu, przed budynkiem prin-cipiw,
jako e jej baraki wcinite byy w sam tylny rg obozu, blisko stajni i latryn. Hazel musiaa przebiec
przed prawie caym legionem, by trafi na swoje miejsce.
Obozowicze mieli na sobie bojowe stroje. Wypolerowane kolczugi i nagolenniki poyskiway na
fioletowych koszulkach i dinsach, z hemw straszyy goda z ludzkimi czaszkami ze skrzyowanymi
mieczami. Nawet ich skrzane wojskowe buty ze stalowymi sprzczkami budziy respekt: wida
byo, e mona w nich maszerowa przez bagna i miady nimi twarze.
Przed legionistami, jak rzd kostek domina, stay ich czerwone i zote tarcze wielkoci drzwiczek
lodwki. Kady legionista by uzbrojony we wczni z ostrzem jak harpun, zwan pilum, gla-dius,
sztylet, a poza tym dwiga ze czterdzieci kilo innego ekwipunku. Jeli wstpujc do legionu, nie
byo si w dobrej formie,
84
Hazel
szybko si j osigao. Ju samo chodzenie w zbroi zastpowao par godzin wicze w siowni.
Hazel i Nico wbiegli na ulic, gdy wszyscy stali ju na baczno, wic ich pojawienie si nie
umkno niczyjej uwagi. Ich stopy dudniy po bruku. Hazel staraa si unika cudzych spojrze, ale na
samym pocztku Pierwszej Kohorty dostrzega Oktawiana puszcego si w swoim hemie centuriona,
z tuzinem medali na piersiach, ktry umiecha si do niej kpico.
Oktawian nie po raz pierwszy j szantaowa. Gupi augur i ten jego dar prorokowania! Dlaczego
wanie on musia odkry jej tajemnice? Na pewno wykorzystaby to ju par tygodni temu, gdyby nie
wiedzia, e to wspaniae narzdzie do wywierania na ni nacisku. Szkoda, e nie zabraa tej zotej
sztabki, rbnaby go ni teraz prosto w twarz.
Przebiega koo Reyny, kusujcej tam i z powrotem na swoim pegazie. Nazywa si Scypion, ale
mwiono na niego Oscypek", bo mia sier barwy wdzonego owczego serka. U jego boku biegy
jej dwa metalowe psy, Aurum i Argentum. Purpurowa oficerska peleryna wzdymaa si za ni na

wietrze.
- Hazel Levesque! - zawoaa. - Cieszymy si, e raczya si pojawi!
Hazel dobrze wiedziaa, e lepiej milcze. Brakowao jej wikszoci ekwipunku, ale szybko wsuna
si na swoje miejsce obok Franka i stana na baczno. Ich centurion, wielki siedemnastoletni osiek
o imieniu Dakota, wanie wyczytywa jej nazwisko - ostatnie na licie.
-Jestem! - pisna.
Dziki bogom. Teoretycznie nie spnia si.
Nico podszed do Percy'ego Jacksona, ktry sta nieco z boku w towarzystwie dwch stranikw.
Percy mia wosy mokre po kpieli i wiee ubranie, ale min nadal troch niepewn. Hazel Hazel
dobrze go rozumiaa. Mia przecie by przedstawiony dwustu ciko uzbrojonym nastolatkom.
Ostatnie pojawiy si lary. Ich fioletowe postacie migotay, zajmujc miejsca. Miay nieznony
zwyczaj stawania w poowie wewntrz ludzi, wic szeregi legionistw przez chwil wyglday jak
nieostra fotografia, ale centurioni szybko zrobili z tym porzdek.
Sztandary! - zawoa Oktawian.
Wystpili chorowie w pelerynach z lwich skr, z godami kohort na drzewcach. Ostatni wystpi
Jacob, chory legionu. Trzyma dugie drzewce, na ktrym nie byo adnego goda. Piastowanie tej
funkcji byo wielkim honorem, ale Jacob najwyraniej tego nie znosi. Mimo e Reyna upieraa si,
by dochowa wiernoci tej tradycji, za kadym razem gdy wznoszono pozbawione ora drzewce,
Hazel wyczuwaa zakopotanie przebiegajce przez szeregi legionistw.
Reyna zatrzymaa pegaza.
Rzymianie! Pewnie syszelicie o dzisiejszej prbie wtargnicia do obozu. Dwie gorgony zostay
zatopione przez tego rekruta, Percy'ego Jacksona. Przyprowadzia go tutaj sama Junona, oznajmiajc,
e to syn Neptuna.
Obozowicze z tylnych szeregw powycigali szyje, eby zobaczy Percy'ego. Unis praw rk i
zawoa:
Czoem!

Percy Jackson chce wstpi do legionu - cigna Reyna. - Co powiedziay wrby?


Obejrzaem wntrznoci! - owiadczy Oktawian takim tonem, jakby goymi rkami zabi lwa, a nie
rozpru noem pluszow pand. - Wrby s pomylne. Percy nadaje si do suby w legionie!
Ave! - rykn chrem cay legion.
Frank troch si spni, wic jego ave" zabrzmiao jak cieniutkie echo. Wybuchy miechy.
6
Hazel
Reyna wezwaa do wystpienia starszych oficerw - po jednym z kadej kohorty. Oktawian, jako
najstarszy rang centurion, zwrci si do Percy ego:
Rekrucie, masz jakie referencje? Jakie listy uwierzytelniajce?
Hazel ju to przeya, kiedy przyjmowano j do legionu. Wielu rekrutw miao listy od starszych
pbogw yjcych poza obozem, od dorosych weteranw obozu.
Niektrzy mieli bogatych i synnych sponsorw. Dobry list dawa lepsz pozycj wyjciow,
przydzia
do lepszej kohorty, niekiedy nawet jak prestiow funkcj, na przykad posaca legionu,
zwalniajc od takich uciliwych obowizkw, jak kopanie roww czy odmienianie aciskich
sw.
Percy drgn.
Listy? Nie, nie mam listw.
Oktawian skrzywi si.
Hazel chciaa krzykn: To nie fair!" Percy przynis do obozu bogini. Chyba nie ma lepszej
rekomendacji. Ale rodzina Oktawiana przysyaa dzieciaki do obozu od ponad stulecia. Uwielbia
przypomina rekrutom, e nie dorastaj mu do pit.

adnych listw - powiedzia z alem. - Czy ktry legionista porczy za niego?


-Ja! - Frank wystpi z szeregu. - Uratowa mi ycie!
Natychmiast z innych kohort rozlegy si krzyki protestu. Reyna uciszya je gestem uniesionej doni i
spojrzaa z gniewem na Franka.
Franku Zhang, ju po raz drugi dzisiaj przypominam ci, e jeste na probatio. Twj boski rodzic
jeszcze nawet ci nie uzna. Nie masz prawa rczy za innego obozowicza, pki nie zasuysz na
pierwsz belk.
Frank wyglda, jakby mia za chwil umrze ze wstydu.
Hazel nie moga tego tak zostawi. Wystpia z szeregu i owiadczya: Hazel
Frank chce powiedzie, e Percy uratowa ycie nam obojgu. Jestem penoprawnym czonkiem
legionu. Ja porcz za Percy'-ego Jacksona.
Frank zerkn na ni z wdzicznoci, ale inni obozowicze zaczli pomrukiwa. Hazel dopiero
niedawno uzyskaa peni praw. Belk otrzymaa zaledwie par tygodni temu, a aktu mstwa",
ktrym sobie na to zasuya, dokonaa w sposb do przypadkowy. Prcz tego bya crk Plutona i
czonkiem niesawnej Pitej Kohorty. Jej porczenie nie dawao Percy emu podanego wsparcia.
Reyna skrzywia si, ale zwrcia si do Oktawiana. Augur umiechn si i wzruszy ramionami,
jakby rozbawio go wystpienie Hazel.
No pewnie. Dlaczego nie?" - pomylaa Hazel. Przydzielenie Percy ego do Pitej Kohorty czynio
go mniej gronym, a Oktawian lubi mie swoich wrogw w jednym miejscu.
A wic dobrze - oznajmia Reyna. - Hazel Levesque, moesz porczy za tego rekruta. Czy twoja
kohorta go przyjmie?
Legionici z innych kohort zaczli pokasywa, powstrzymujc gony miech. Hazel dobrze
wiedziaa, co sobie myl: Jeszcze jeden nieudacznik w Pitce".
Frank uderzy swoj tarcz w ziemi. Inni czonkowie Pitej Kohorty poszli za jego przykadem,
chocia bez wikszego entuzjazmu. Ich centurioni, Dakota i Gwen, wymienili zbolae spojrzenia,
jakby chcieli powiedzie: No i znowu to samo".

Moja kohorta przemwia - powiedzia Dakota. - Przyjmujemy tego rekruta.


Reyna patrzya na Percy'ego ze wspczuciem.
Moje gratulacje, Percy Jacksonie. Jeste teraz na probatio. Dostaniesz tabliczk ze swoim imieniem i
nazwiskiem i nazw kohorty. Po roku, chyba e wczeniej dokonasz aktu mstwa, zostaniesz
penoprawnym czonkiem Dwunastego Legionu Fulminata.
Hazel
Su Rzymowi, przestrzegaj regulaminu legionu i bro obozu z honorem. Senatus Populusque
Romanus!
Reszta legionu powtrzya to zawoanie.
Reyna zawrcia swojego pegaza od Percy'ego, jakby bya rada, e ju z nim skoczya. Oscypek
rozwin swoje cudowne skrzyda. Hazel poczua ukucie zazdroci. Oddaaby wszystko za takiego
konia, ale wiedziaa, e to ponne marzenie. Koni uywali tylko oficerowie albo barbarzycy, a nie
rzymscy legionici.
Centurioni - powiedziaa Reyna - wy i wasze oddziay macie godzin na kolacj. Potem spotkamy si
na Polu Marsowym. Pierwsza i Druga Kohorta bd si broni. Trzecia, Czwarta i Pita bd
atakowa. Powodzenia!
Rozlegy si goniejsze wiwaty - na cze manewrw i kolacji. Szeregi zaamay si i wszyscy
pobiegli w stron kantyny.
Hazel zamachaa do Percy'ego, ktry przepcha si do niej przez tum z Nikiem przy boku. Ku jej
zaskoczeniu Nico patrzy na ni z umiechem.
Brawo, siostro - pochwali j. - Porczenie za niego wymagao odwagi.
Jeszcze nigdy nie nazwa jej siostr. Ciekawe, czy tak nazywa Biank.
Jeden ze stranikw da Percy'emu tabliczk rekruta na proba-tio. Percy przywiza j do swojego
skrzanego naszyjnika z dziwnymi paciorkami.
-

Dziki, Hazel - powiedzia. - A... co waciwie oznacza to... to porczenie za mnie?


Gwarantuj, e bdziesz si dobrze zachowywa. Ucz ci regulaminu, odpowiadam na twoje
pytania, zapewniam, e nie przyniesiesz wstydu legionowi.
A... jak zrobi co zego?
Wtedy zabij i mnie, i ciebie. Jeste godny? Chodmy co zje.
VIII
HAZEL
Jedno trzeba przyzna: obozowe arcie byo wymienite. Niewidzialne duchy wiatru - aurae czekay na obozowiczw i wygldao na to, e wiedziay, na co kto ma ochot. Rozdmuchiway
talerze i kubki tak szybko, e kantyna wygldaa, jakby j nawiedzi przyjazny huragan. Jeli wstao
si zbyt szybko, mona byo oberwa w gow fasolk albo pieczonym ziemniakiem.
Hazel dostaa zup z hibiskusw z krewetkami, jej ulubione danie poprawiajce nastrj.
Przypominao jej te dobre czasy w Nowym Orleanie, kiedy bya ma dziewczynk nieobcio-n t
okropn kltw, a jej mama nie wciekaa si z byle powodu. Percy dosta cheeseburgera i dziwnie
wygldajcy napj gazowany jasnoniebieskiej barwy. Hazel nie wiedziaa, o co chodzi, ale on wypi
yk i umiechn si z satysfakcj.
- Poczuem si szczliwy. Nie wiem dlaczego... ale jest mi dobrze.
Na sekund objawia si jedna z aurae - przypominajca elfa dziewczyna w biaej jedwabnej
sukience.
Zachichotaa, dolewajc
9
Hazel
mu napoju do pena, i rozpyna si w powietrzu jak strzp mgy w powiewie wiatru.
Tego wieczoru w kantynie byo wyjtkowo gwarnie. miechy odbijay si echem od cian. Sztandary
bojowe, zwisajce z cedrowych belek podtrzymujcych sufit, szeleciy, gdy aurae migay po sali,
dbajc o to, by talerze byy pene. Jedzono na sposb rzymski, siedzc na sofach wok niskich
stow. Obozowicze nieustannie wstawali, eby zamieni si miejscami, roznoszc plotki na temat

tego, kto z kim chodzi albo kto kogo przesta lubi.


I tutaj legionici Pitej Kohorty zajmowali najgorsze miejsca, w samym kocu sali, tu przy kuchni.
Przy stole Hazel zawsze byo najluniej. Dzisiaj zasiedli przy nim tylko ona i, jak zwykle, Frank, a
take Percy i Nico oraz centurion Dakota, ktry - jak pomylaa Hazel - czu si w obowizku
powita nowego rekruta.
Dakota leniwie wycign si na sofie, gono mieszajc cukier w swoim napoju. By muskularnym
modziecem z krconymi czarnymi wosami i dziwnie rozchwianym spojrzeniem. Za kadym razem
gdy Hazel na niego spojrzaa, czua si tak, jakby wiat nieco si przechyli. By to znak, e mimo
do wczesnej pory Dakota sporo ju wypi.
No wic. - Bekn, potrzsajc swoim pucharem. - Witaj na naszym Percy, party. - Zmarszczy
brwi. - Party, Percy. Tak czy siak. Albo owak.
Ee... dziki - odpowiedzia Percy, ale zaraz zwrci si do Ni-ca. - Pomylaem sobie, e moe
pogadamy, no wiesz... o tym, gdzie moglimy si ju spotka.
-Jasne - odrzek Nico, troch za szybko. - Rzecz w tym, e wikszo czasu spdzam w Podziemiu.
Wic jeli to nie byo tam...
Dakota znowu bekn.
Wiesz, jak go nazywaj? Ambasadorem Plutona. Kiedy nas odwiedza, Reyna nigdy nie wie, co z nim
zrobi. Szkoda, e nie wi-Hazel
dziae jej miny, kiedy pojawi si z Hazel i poprosi Reyn, eby przyja j do obozu. Ee... bez
obrazy.
Nie ma sprawy. - Nico by wyranie rad ze zmiany tematu. -Dakota okaza si naprawd rwnym
gociem, porczajc za Hazel.
Dakota zaczerwieni si.
-

No... taak... Bo robia takie dobre wraenie. I wyszo na to, e miaem racj. W zeszym miesicu,
kiedy uratowaa mnie przed... no wiecie.
Ale by odjazd! - Frank podnis gow znad swojej ryby z frytkami. - Percy, szkoda, e tego nie
widziae! Wanie za to dostaa belk. Jednoroce postanowiy stratowa...
aden tam wyczyn - powiedziaa Hazel.
aden wyczyn? Rozdeptayby Dakot na miazg! A ty stana przed nimi, przegonia je i ocalia
mu tyek. Jeszcze nigdy czego takiego nie widziaem.
Hazel przygryza warg. Nie lubia o tym mwi i czua si niezrcznie, gdy Frank robi z niej
bohaterk. Prawd mwic, przede wszystkim baa si, e jednoroce same zrobi sobie krzywd,
wpadszy w panik. Miay rogi ze srebra i zota, wic zdoaa je powstrzyma, skupiajc si na tych
rogach i kierujc zwierzta z powrotem do stajni. Dao jej to tytu penoprawnego legionisty, ale dao
te pocztek pogoskom o jej dziwnej mocy - pogoskom, ktre przypominay jej o okropnej
przeszoci.
Percy przyglda si jej badawczo. Te oczy koloru morza wzbudzay w niej niepokj.
Wychowywaa si razem z Nikiem? - zapyta.
Nie - odrzek za ni Nico. - Dopiero niedawno dowiedziaem si, e jest moj siostr. Ona jest z
Nowego Orleanu.
Bya to, oczywicie, prawda, ale niecaa. Nico opowiada wszystkim, e natkn si na ni we
wspczesnym Nowym Orleanie i przyprowadzi do obozu. Wygodniej mu byo nie mwi caej
prawdy.
W1
Hazel
Hazel staraa si udawa normaln wspczesn nastolatk. Nie byo to atwe. Na szczcie w
obozie nie byo zbyt wiele nowoczesnych gadetw elektronicznych. Nadprzyrodzone zdolnoci
pbogw sprawiaj, e takie urzdzenia czsto fiksuj. Kiedy jednak wyprawia si na przepustk
do Berkeley, o mao co nie dostaa ataku serca. Telewizory, komputery, iPody, internet... Z ulg

powrcia do wiata duchw, jednorocw i bogw. Dla niej ten wiat by o wiele mniej
fantastyczny ni dwudziesty pierwszy wiek.
Nico wci mwi o dzieciach Plutona.
Nie jest nas wielu, wic musimy trzyma si razem. Kiedy odnalazem Hazel...
Masz wicej sistr? - zapyta Percy takim tonem, jakby ju zna odpowied, a Hazel znowu
pomylaa, e on i Nico musieli si ju kiedy spotka i e jej brat co ukrywa.
-Jeszcze jedn - odrzek Nico. - Ale umara. Kilka razy widziaem jej ducha w Podziemiu, jednak
ostatnim razem, kiedy tam wstpiem...
eby j stamtd sprowadzi" - pomylaa Hazel, chocia Nico tego nie powiedzia.
...ju jej tam nie byo - powiedzia Nico ochrypym gosem. - Zwykle przebywaa w Elizjum... to co
w rodzaju raju w Podziemiu... ale widocznie odrodzia si do nowego ycia. Teraz ju nigdy jej nie
zobacz. Na szczcie spotkaem Hazel... No wiesz, w Nowym Orleanie.
Dakota odchrzkn.
Chyba e uwierzysz w te pogoski. Nie mwi, e sam w nie wierz.
Pogoski? - powtrzy Percy.
Hazel! - zawoa faun Don z drugiego koca sali.
Hazel jeszcze nigdy nie ucieszya si tak na jego widok. Nie mia prawa wchodzi do obozu, ale
zawsze jako potrafi si do niego wlizn. Przeciska si do ich stou, szczerzc zby do
wszystkich,
%*
Hazel
porywajc kski z talerzy i wskazujc palcem na tego lub owego z okrzykiem: Hej! Zadzwo do

mnie!" migajca w powietrzu pizza trafia go w gow i znikn za jak sof, by po chwili pojawi
si przy ich stole z szerokim umiechem na twarzy.
Moja najmilsza! - Cuchn jak mokra koza owinita plastrami starego sera. Pochyli si i sprawdzi,
co maj na talerzach. -Ej ty, nowy, zamierzasz to zje?
Percy zmarszczy brwi.
Mylaem, e fauny s wegetarianami.
Zgadza si, kole, ale to nie dotyczy cheeseburgerw! - Powcha wosy Percyego. - Hej... co tak
zalatuje?
Don! - skarcia go Hazel. - Nie bd chamem.
Nie obraaj si, kole, ja tylko...
Pojawi si ich domowy duch, Witeliusz, do poowy wtopiony w sof Franka.
Fauny w sali jadalnej! Do czego to doszo! Centurionie Dakota, rb, co do ciebie naley!
Robi - mrukn Dakota prosto w swj puchar. - Jem kolacj.
Don wci wszy wok Percy ego.
Ej, kole, ty masz empatyczn wi z faunem!
Percy odchyli si od niego.
Co mam?

Empatyczn wi! Sab, jakby j kto stamsi, ale...


Wiecie co? - Nico nagle wsta. - Hazel, moe ty i Frank opowiecie Percy emu o naszym yciu w
obozie, a ja i Dakota przejdziemy do stou pretora. Don i Witeliusz id z nami. Przedyskutujemy
taktyk w manewrach.
Taktyk przegranej? - mrukn Dakota.
Kumpel mierci ma racj! - powiedzia Witeliusz. - Ten legion walczy gorzej ni my w Judei, a tam
po raz pierwszy stracilimy nasze ory. Gdybym to ja dowodzi...
Mgbym najpierw zje srebrn zastaw? - zapyta Don.
94
Hazel
Idziemy!
Nico zapa Dona i Witeliusza za uszy.
Nikt prcz niego nie mg dotyka larw. Witeliusz bekota co ze zoci, wleczony do stou
pretora.
Au! - zaprotestowa Don. Kole, uwaaj na moje afro!
Dakota, idziemy! - zawoa Nico przez rami.
Centurion podnis si niechtnie. Otar usta - bezskutecznie, bo mia je stale zabarwione na
czerwono.
-

Zaraz wrc.
Otrzsn si jak pies po deszczu i ruszy za Nikiem, zataczajc si lekko i rozlewajc napj z
pucharu.
Co to byo? - zapyta Percy. -1 co jest z tym Dakot?
Frank westchn.
-Jest w porzdku. To syn Bachusa, boga wina. Ma problem z piciem.
Percy wytrzeszczy oczy.
Pozwalaj mu pi wino}
Na bogw, nie! - odezwaa si Hazel. - To by bya masakra. Jest uzaleniony od kool-aidu,
czerwonej oranady w proszku. Pije to z potrjn porcj cukru, a i tak ma ju ADHD, no wiesz,
nadpobudliwo psychoruchow. Pewnego dnia gowa mu po prostu eksploduje.
Percy spojrza w stron stou pretora. Wikszo starszych oficerw pogrona bya w oywionej
rozmowie z Reyn. Nico i jego dwaj jecy, Don i Witeliusz, stali z boku. Dakota biega tam i z
powrotem wzdu rzdu tarcz, bbnic po nich pucharem, jakby gra na ksylofonie.
ADHD... - powtrzy Percy. - Chyba artujesz.
Hazel ledwo powstrzymaa miech.
Wikszo pbogw to ma. Albo dysleksj. Nasze mzgi s troch inaczej uzwojone. Twj te...
sam mwie, e masz kopoty z czytaniem.
Hazel
5
-1 wy oboje te to macie?
-

Nie wiem. Moe. Za moich czasw takie dzieci jak my nazywano leniami".
Percy zmarszczy czoo.
Za twoich czasw?
Hazel zakla w duchu. Na szczcie odezwa si Frank:
Chciabym mie ADHD albo dysleksj. A mam tylko nietolerancj laktozy.
Percy umiechn si.
Powanie?
Frank moe i by najgupszym ze wszystkich pbogw, ale Hazel uwaaa, e jest taki sodki, kiedy
si dsa. Skuli ramiona.
-1 uwielbiam lody...
Percy parskn miechem. Hazel te nie moga si powstrzyma od chichotu. Dobrze byo tak
siedzie przy kolacji i czu, e jest si wrd przyjaci.
No dobra, wic powiedzcie mi - odezwa si w kocu Percy -dlaczego wszyscy tak si nabijaj z
Pitej Kohorty. Fajni jestecie.
Komplement sprawi, e Hazel poczua askotanie w brzuchu.
-To... to jest troch skomplikowane. Nie do, e jestem dzieckiem Plutona, to jeszcze chciaabym
jedzi konno.
-1 dlatego nosisz kawaleryjski miecz?
Kiwna gow.
To gupie, wiem. Mog sobie pomarzy. W obozie jest tylko jeden pegaz. Naley do Reyny.
Jednoroce trzymamy tylko dlatego, e wirki z ich rogw s wietn odtrutk. W kadym razie
Rzymianie zawsze walcz pieszo. Kawalerzystami gardz. I dlatego gardz mn.

Ich strata - powiedzia Percy. - A ty, Frank?


ucznictwo - wybka. - Tego te nie lubi, chyba e jest si dzieckiem Apollina. Wtedy ma si
wytumaczenie. Mam nadziej,
p
Hazel
e mj tata jest Apollinem, ale tego nie wiem. Nie pisz piknych wierszy. No i chyba nie chciabym
by krewniakiem Oktawiana.
Nie musisz mi tego tumaczy. Ale jeste wietny w strzelaniu z uku. Pamitam, jak zaatwie te
gorgony. Nie przejmuj si tym, co myl inni.
Twarz Franka zrobia si tak czerwona jak kool-aid Dakoty.
Chciabym. Oni wszyscy uwaaj, e powinienem walczy mieczem, bo jestem duy i napakowany. Spojrza w d tak, jakby nie mg do koca uwierzy, e to jego ciao. - Mwi, e mam za mocn
budow jak na ucznika. Moe gdyby tata w kocu mnie uzna...
Przez par minut jedli w milczeniu. Ojciec, ktry nie chce ci uzna... Hazel znaa to uczucie.
Wyczuwaa, e Percy ego te moe to dotyczy.
Zapytae o Pit - odezwaa si w kocu. - Dlaczego jest najgorsza. To si zaczo jeszcze zanim my
si tu zjawilimy. - Wskazaa na tyln cian, gdzie wystawiono legionowe goda i sztandary. Widzisz to puste drzewce porodku?
Orze.
Hazel zmarszczya czoo.
Skd wiesz?

Wzruszy ramionami.
-Witeliusz wspomnia o tym, jak legion utraci swojego ora dawno temu... Po raz pierwszy, tak
powiedzia, i to takim tonem, jakby to bya straszna haba. Podejrzewam, e wanie tego ora
brakuje. A z tego, co mwia wczeniej ty sama, a take Reyna, wnioskuj, e wasz orze zagin po
raz drugi, chyba nie tak dawno, i e ma to co wsplnego z Pit Kohort.
Hazel przyrzeka sobie w duchu, e ju nigdy nie bdzie lekceway Percy'ego. Kiedy go poznaa,
pomylaa, e nie jest zbyt bystry. Te jego wszystkie gupawe pytania... o wito Fortu i w ogle... A
okazuje si, e jest bardziej inteligentny, ni na to wyglda.
Hazel
97
Masz racj - powiedziaa. - Tak wanie byo.
No dobra, ale o co chodzi z tym orem? Dlaczego jest taki wany?
Frank rozejrza si, aby si upewni, e nikt ich nie podsuchuje.
To symbol caego obozu, wielki orze, w caoci ze zota. Ochrania nas w bitwie i sprawia, e nasi
wrogowie maj pietra. Ory udzielaj legionom mocy, a nasz pochodzi od samego Jupitera.
Prawdopodobnie Juliusz Cezar nazwa nasz legion Fulmina-ta", czyli gromozbrojny, dlatego e ten
orze mg ciska pioruny.
Nie lubi piorunw - owiadczy Percy.
No tak - odezwaa si Hazel - ale nie czyni nas niezwycionymi. Dwunasty Legion utraci
swojego ora po raz pierwszy w dawnych czasach, podczas powstania ydowskiego.
Chyba widziaem jaki film na ten temat - powiedzia Percy.
Hazel wzruszya ramionami.

Moliwe. Byo mnstwo ksiek i filmw o legionach, ktre utraciy swoje ory. Niestety, tak si
zdarzao. Orze legionowy to bardzo wana sprawa... Archeologowie do dzisiaj nie odnaleli
adnego ora ze staroytnego Rzymu. Kady legion strzeg swojego ora i broni go do ostatniego
legionisty, bo te goda obdarzyli sw moc bogowie. Dawni Rzymianie woleli ukry je lub stopi,
ni pozwoli, by zagarnli je wrogowie. Za pierwszym razem Dwunastce udao si ora odzyska.
Ale za drugim...
Bylicie przy tym?
Oboje potrzsnli gowami.
-Ja te jestem nowy. Frank poklepa swoj tabliczk proba-tio. - Przybyem tu w zeszym
miesicu.
Ale kady zna t histori. Samo opowiadanie jej przynosi pecha. W latach osiemdziesitych doszo
do wielkiej ekspedycji na Alask...
Pamitasz t przepowiedni, ktr zauwaye w wityni? -cigna Hazel. - T o siedmiorgu
pbogw i Wrotach mierci? Naszym gwnym pretorem by wwczas Michael Varas z Pitej 98
Hazel
Kohorty. Wtedy Pitka bya najlepsza w caym obozie. No wic ten Varus wymyli sobie, e
przyniosoby chwa legionowi, gdyby odgadn znaczenie tej przepowiedni i doprowadzi do jej
spenienia. Rozmawia z augurem, a ten powiedzia mu, e rozwizanie zagadki jest na Alasce.
Ostrzeg jednak Varusa, e czas jeszcze nie nadszed. Przepowiednia nie o nim mwi.
Ale Varus si upar i wyruszy na Alask - zgad Percy. - Co si stao?
Frank przyciszy gos.
To duga, ponura historia. Prawie caa Pita Kohorta wygina. Utracili wikszo broni ze zota
cesarskiego. No i ora. Ci, ktrzy ocaleli, powariowali albo nie chcieli mwi, co ich tam
zaatakowao.
Ja wiem" - pomylaa Hazel, ale milczaa.

Utracono ora - cign Frank - wic cay obz osab. Misje stay si bardziej niebezpieczne.
Potwory coraz czciej atakuj nasze granice. Morale spada. A w ostatnim miesicu sytuacja nadal
si pogarsza, i to o wiele szybciej.
A win obarczono Pit Kohort - zgadywa Percy. -1 teraz wszyscy uwaaj, e jestemy przeklci.
Hazel zdaa sobie spraw z tego, e zupa jej wystyga. Przekna pen yk, ale nie poprawio jej
to nastroju.
Stalimy si wyrzutkami legionu od czasu... no, od czasu tej nieszczsnej wyprawy na Alask.
Nasza reputacja troch si poprawia, odkd pretorem zosta Jason...
Ten chopak, ktry zagin?
Tak - odrzek Frank. - Ja go nie poznaem. Jeszcze mnie tutaj nie byo. Ale syszaem, e by
dobrym dowdc. Nie obchodzio go, co ludzie o nas myl. Zacz odbudowywa nasz zszargan
reputacj. A potem znikn.
No i wrcilimy do punktu wyjcia - powiedziaa z gorycz Hazel. - Znowu uwaaj nas za
przekltych. Przykro mi, Percy. Teraz ju wiesz, w co si wpakowae.
Hazel
9
Percy upi troch swojego niebieskiego napoju i w zamyleniu spojrza na sal.
Nie wiem nawet, skd pochodz... ale wydaje mi si, e nie po raz pierwszy jestem przegrany.
- Utkwi spojrzenie w Hazel i zmusi si do umiechu. - A poza tym wstpienie do legionu to co
lepszego od bycia ciganym w dziczy przez potwory. Mam paru nowych przyjaci. Moe razem uda

si nam jako naprawi t parszyw sytuacj?


Z koca sali dobieg dwik rogu. Siedzcy przy stole pretora oficerowie powstali. Wsta nawet
Dakota z ustami czerwonymi jak u wampira.
Manewry rozpoczte! - oznajmia Reyna.
Rozlegy si wiwaty i obozowicze ruszyli po swj ekwipunek zoony na stojakach wzdu cian.
Wic to my atakujemy, tak? - zapyta Percy, przekrzykujc haas. - To dobrze?
Hazel wzruszya ramionami.
Dobra wiadomo: mamy sonia. Za...
Niech zgadn - przerwa jej Percy. - Pita Kohorta zawsze przegrywa.
Frank poklepa go po ramieniu.
-Ju ci lubi. Chod, nasz nowy przyjacielu. Odhaczmy trzynast przegran z rzdu!
w drodze na Pole Marsowe Frank przebiega myl wydarzenia tego dnia. A trudno mu byo
uwierzy, jak blisko by mierci.
Tego ranka podczas warty, zanim pojawi si Percy, Frank by bliski wyjawienia Hazel swojego
sekretu. Oboje stali godzinami w chodnej mgle, obserwujc ruch na autostradzie 24. Hazel uskaraa
si na zimno.
- Daabym wszystko, eby si troch rozgrza - powiedziaa, szczkajc zbami. - Szkoda, e nie
mamy ogniska.
Nawet w penym uzbrojeniu wygldaa cudownie. Frank uwielbia sposb, w jaki jej cynamonowe
wosy wymykay si spod hemu i w jaki marszczy si jej podbrdek, kiedy si dsaa. W
porwnaniu z nim bya maleka, co sprawiao, e czu si przy niej jak niezgrabny w. Pragn j
obj, aby j rozgrza, ale jeszcze nigdy si na to nie odway. Pewnie by mu przywalia i straciby
jedynego przyjaciela w obozie.
Frank

0
Mgbym rozpali nieze ognisko" - pomyla. - Oczywicie ponoby tylko par minut, a potem
bym umar..."
Ju sama myl o tym wzbudzaa w nim strach. Hazel tak na niego dziaaa. Kiedy tylko czego
zapragna, odczuwa irracjonaln ch dostarczenia jej tego. Marzy, aby by jakim starowieckim
rycerzem, ktry spieszy jej na ratunek, co byo gupie, bo bya od niego lepsza we wszystkim.
Wyobrazi sobie, co by powiedziaa jego babcia: Frank Zhang spieszcy na ratunek? Ha! Spadby z
konia i poama sobie kark".
A trudno uwierzy, e zaledwie sze tygodni temu opuci dom babci - sze tygodni od jej
pogrzebu.
Od tego czasu tyle si wydarzyo... Wilki u drzwi domu babci, wdrwka do Obozu Jupiter, tygodnie,
ktre spdzi w Pitej Kohorcie, starajc si nie by ostatni oferm. A przez te sze tygodni mia w
kieszeni kurtki nadpalony kawaek drewna owinity w szmatk.
Strze go" - ostrzega go babcia. - Dopki to jest bezpieczne, i ty jeste bezpieczny".
Kopot w tym, e drewienko bardzo atwo si zapalao. Pamita drog na poudnie z Vancouveru.
Kiedy koo Mount Hood temperatura spada poniej zera, wyj je i zacisn w doni, wyobraajc
sobie, jak by byo fajnie rozpali ognisko. I natychmiast ze zwglonego koca drewienka buchn
ty pomie. Rozjani noc i ogrza go rozkosznie, tyle e Frank poczu, jak ycie z niego ucieka,
jakby to nie drewno si spalao, lecz on sam. Wcisn je w nien zasp. Przez chwil jeszcze si
palio, a kiedy w kocu zgaso, Franka opanowa strach. Owin drewienko szmatk i wsun z
powrotem do kieszeni, przyrzekajc sobie, e ju wicej go nie wycignie. Ale nie mg o nim
zapomnie. Jakby kto mu powiedzia: Cokolwiek si stanie, nie myl o tym, e z tego kawaka
drewna bucha pomie!"
Wic, oczywicie, wci o tym myla.
i02
Frank
Stojc na warcie z Hazel, stara si wyrzuci to z myli. Uwielbia spdza z ni czas. Zapyta j o
jej dziecistwo w Nowym Orleanie, ale wida byo, e Hazel nie chce o tym mwi, wic tylko
sobie troch pogawdzili. Dla zabawy sprbowali rozmawia po francusku. Hazel bya po czci
Kreolk, po matce. Frank mia francuski w szkole. adne nie mwio po francusku zbyt dobrze, a
francuski uywany w Luizjanie tak rni si od tego, ktrym mwiono w Kanadzie, e prawie w
ogle nie mogli si porozumie. Kiedy Frank zapyta Hazel, jak dzisiaj czuje si jej w, a ona
odpowiedziaa, e jego but jest zielony, uznali, e nic z tego nie wyjdzie.
A potem pojawi si Percy Jackson.

Oczywicie Frank widzia ju chopakw walczcych z potworami. Sam ubi ich sporo podczas
wdrwki z Vancouver. Nigdy jednak nie spotka gorgon. Nigdy nie widzia adnej bogini w ludzkiej
postaci. A sposb, w jaki Percy ujarzmi May Tyber... a. Frank chciaby mie tak moc.
Wci czu szpony gorgon wbijajce mu si w ramiona i ich gadzi oddech - jak mieszanka zdechej
myszy z trucizn. Gdyby nie Percy, te groteskowe wiedmy porwayby go ze sob. Byby teraz stosem
koci na tyach Galerii Wyprzeday.
Po incydencie w rzece Reyna wysaa Franka do zbrojowni, co dao mu sporo czasu do mylenia.
Polerujc miecze, wspomina Junon, ostrzegajc ich, by uwolnili mier.
Niestety, Frank dobrze wiedzia, co bogini miaa na myli. Na widok Junony stara si nie wpa w
panik, ale wygldaa zupenie tak, jak mu j opisywaa babcia - od stp do pelerynki z koziej skry.
Ju dawno wybraa ci drog ycia", mwia babcia. I nie bdzie to atwa droga".
Zerkn na swj uk w kcie zbrojowni. Poczuby si o wiele lepiej, gdyby Apollo uzna go za syna.
A tak by pewny, e jego boski rodzic przemwi w jego szesnaste urodziny! Dwa tygodnie temu.
Frank
Ukoczenie szesnastu lat byo wanym progiem w yciu Rzymian. Byy to rwnie pierwsze urodziny
Franka w obozie. Ale nic si nie wydarzyo. Teraz mia nadziej, e zostanie uznany w wito
Fortuny, chocia z tego, co powiedziaa Junona, wynikao, e w tym dniu bd walczy o ycie.
Jego ojcem musi by Apollo. Tylko w ucznictwie by dobry. Dawno temu matka powiedziaa mu, e
jego rodowe nazwisko, Zhang, znaczy po chisku pan ukw". To musi mie co wsplnego z jego
ojcem.
Frank odoy szmat do polerowania mieczy. Spojrza w sufit.
Bagam ci, Apollinie, jeli jeste moim tat, powiedz mi. Chc by ucznikiem, tak jak ty.
Nic z tego - rozleg si gderliwy gos.
Zerwa si na rwne nogi. Witeliusz, lar Pitej Kohorty, migota za jego plecami. Nazywa si Gaius
Vitellius Reticulus, ale czonkowie innych kohort nazywali go Witeliuszem Rectumanusem, co miao
by najbliszym aciskim odpowiednikiem sowa dupek".
Hazel Levesque wysaa mnie, ebym sprawdzi, jak sobie radzisz - powiedzia Witeliusz,

poprawiajc sobie opadajcy pas. -I dobrze zrobia. Jak ta zbroja wyglda!


Z Witeliuszem nie warto byo wdawa si w pogawdk. Mia na sobie workowat tog i tunik,
ktrej rbek zwisa mu tu nad brzuchem, a pochwa miecza co chwila wysuwaa mu si zza pasa, ale
Frank nie zamierza mu tego wypomina.
A jeli chodzi o ucznikw - doda duch - to miczaki! Za moich czasw bywali nimi tylko
barbarzycy. Prawdziwy Rzymianin rzuca si w wir walki i wypruwa wrogom flaki wczni i
mieczem, jak przystao na cywilizowanego czowieka! Tak robilimy podczas wojen punickich.
Niech yje Rzym!
Frank westchn.
Mylaem, e suye w armii Cezara.
Suyem!
Frank
Witeliuszu, Cezar y par setek lat po wojnach punickich. Chyba nie ye tak dugo.
Obraasz mnie?
Witeliusz rozsierdzi si tak, e jego purpurowa aura zajaniaa. Wycign swj widmowy gladius i
rykn:
Poczuj to!
I par razy przeszy mu pier mieczem, ktry by rwnie grony jak laserowy wskanik.
Au - mrukn Frank, nie chcc by nieuprzejmy.
Witeliusz spojrza na niego tryumfalnie i odoy miecz.

Teraz moe dwa razy pomylisz, zanim podasz w wtpliwo honor starszych! Aha...
niedawno byy twoje szesnaste urodziny, tak?
Frank kiwn gow. Trudno mu byo dociec, w jaki sposb Witeliusz si o tym dowiedzia, bo nie
mwi o tym nikomu z wyjtkiem Hazel. No, ale w kocu duchy maj swoje sposoby poznawania
cudzych sekretw. Jednym z nich mogo by podsuchiwanie, co dla istoty niewidzialnej nie byo
chyba zbyt trudne.
A wic to dlatego pomrukujesz jak gburowaty gladiator. Rozumiem. Osigne wiek mski!
Twj boski rodzic powinien ci uzna, nawet jeli miaby to by jaki bardzo skromny omen. Moe
uzna, e jeste jeszcze za mody. Bo... no wiesz, wcale nie wygldasz na szesnastolatka z t swoj
pucuowat dziecinn buk.
Dziki, e mi o tym przypomniae.
Tak, tak, pamitam swoje szesnaste urodziny. Cudowny omen! Kurczak w mojej przepasce.
Sucham?!
Witeliusza wyranie rozpieraa duma.
Tak jest! Byem nad rzek, przebieraem si na swoje liberalia. No wiesz, rytua osignicia wieku
mskiego. Wtedy wszystko musiao si odby zgodnie z obyczajami przodkw. Zdjem chopic
tog i myem si przed woeniem mskiej. Nagle pojawi
r a*
Frank
si znikd bielutki kurczak i porwa moj przepask. Bo akurat nie miaem jej na sobie.
wietnie. Czy mog powiedzie: nadmiar informacji?

Mm. - Witeliusz go nie sucha. - To by znak, e pochodz od Eskulapa, boga medycyny. Swj
przydomek, Reticulus, przybraem wanie dlatego, e oznacza bielizn, eby mi przypomina o tym
bogosawionym dniu, w ktrym kurczak ukrad mi przepask biodrow.
Wic... nazywasz si Pan Bielizna?
Chwaa niech bdzie bogom! Zostaem chirurgiem legionowym, a reszta to ju historia. Rozoy szeroko ramiona. - Nie poddawaj si, chopie. Moe twj ojciec troch si spnia.
Oczywicie wikszo znakw od naszych boskich rodzicw nie bywa tak spektakularna jak kurczak.
Znaem kiedy faceta, ktremu pojawi si uk gnojownik...
Dziki ci, Witeliuszu, ale musz skoczy polerowa ten pancerz...
A co z t krwi gorgon?
Frank zamar. Nikomu o tym nie powiedzia. By pewny, e tylko Percy widzia, jak w rzece chowa
do kieszeni te fiolki, a jeszcze nie mia sposobnoci, aby z nim o tym porozmawia.
Daj spokj. Jestem uzdrowicielem. Znam legendy o gorgoniej krwi. Poka mi te fiolki.
Frank niechtnie wycign dwie gliniane buteleczki, ktre wyowi z Maego Tybru. Po zwyciskich
utarczkach z potworami czsto pozostaway upy - czasami zb albo bro, a niekiedy nawet caa
gowa potwora. Frank od razu zorientowa si, czym s te dwie buteleczki. Zgodnie z tradycj
naleay do Percy'ego, bo to on zabi gorgony, ale Frank nie mg si oprze myli: A gdybym to ja
mg ich uy?".
No tak. - Witeliusz przyglda si z satysfakcj buteleczkom. - Krew z prawej czci ciaa gorgony
leczy z kadej choroby, moe
Frank

nawet przywrci ycie zmaremu. Bogini Minerwa daa kiedy fiolk tej krwi mojemu boskiemu
przodkowi Eskulapowi. Ale krew z lewej czci ciaa gorgony... o, to naga mier. Wic kt-ra jest
ktra?
Frank popatrzy na buteleczki.
Nie wiem. S identyczne.
Ha! Ale masz nadziej, e ta waciwa fiolka moe rozwiza twj problem z poncym
drewienkiem, co? Moe zmy z ciebie t kltw, tak?
Franka tak zatkao, e nie by w stanie odpowiedzie.
Och, nie martw si, chopie. - Duch zachichota. - Nikomu nie powiem. Jestem larem, opiekunem
kohorty! Nie zrobibym czego, co by ci zaszkodzio.
Przebie mi pier mieczem!
Zaufaj mi, chopcze! Lubi ci, bo ciy na tobie kltwa tego Argonauty.
-Co?...
Witeliusz machn rk.
Nie bd taki skromny. Masz staroytne korzenie. Greckie i rzymskie. Trudno si dziwi, e Junona...
- Przechyli gow, jakby nasuchiwa gosu z nieba. Twarz mu zastyga, aura zziele-niaa. Ale dosy ci ju powiedziaem! W kadym razie sam musisz zdecydowa, kto dostanie t krew
gorgony. Ten nowy, Percy... on te moe jej uy, w kocu ma problem z pamici.
Frank by ciekaw, co Witeliusz chcia mu powiedzie i co go tak przestraszyo, ale wyczu, e tym
razem duch bdzie trzyma jzyk za zbami.
Spojrza na dwie buteleczki. Nie przyszo mu do gowy, e Percy mg ich potrzebowa. Poczu
wyrzuty sumienia, e zamierza sam wykorzysta t krew.

No tak. Oczywicie. To on powinien j dosta.


Frank
J07
Ach, ale jeli chcesz mojej rady... - Witeliusz znowu spojrza na niego z niepokojem. - Obaj
powinnicie si wstrzyma z uyciem gorgoniej krwi. Jeli moje rda informacji si nie myl, to
bdziesz jej potrzebowa podczas misji.
Misji?
Drzwi zbrojowni otworzyy si gwatownie.
Wpada Reyna ze swoimi metalowymi psami. Witeliusz znikn. Moe i lubi kurczaki, ale na pewno
nie lubi psw pretora.
Frank. - Reyna wygldaa na zaniepokojon. - Zostaw ju ten pancerz. Znajd Hazel. Sprowad
tu Percy'ego Jacksona. Jest ju tam na grze za dugo. Nie chc, eby Oktawian... - Zawahaa si. - Po
prostu sprowad tu Percy'ego Jacksona.
Frank przeby drog na witynne Wzgrze biegiem.
W drodze powrotnej Percy zasypa go pytaniami o brata Hazel, Nica, ale Frank niewiele mg o nim
powiedzie.
Jest w porzdku. Nie jest taki jak Hazel, ale...
Co masz na myli? - zapyta Percy.
Och, mm... - Frank zakasa. Chcia powiedzie, e Hazel jest adniejsza i milsza, ale postanowi
to przemilcze. - Nico jest troch tajemniczy. Wszyscy czuj si przy nim nieswojo. No wiesz, jest

synem Plutona i w ogle.


Ale ciebie to nie rusza?
Frank wzruszy ramionami.
Pluton jest fajny. To nie jego wina, e rzdzi Podziemiem. Mia po prostu pecha, kiedy bogowie
dzielili midzy siebie wiat. Jupiter dosta niebo, Neptun morze, Plutona wykoowali.
Nie boisz si mierci?
Frank mia ochot parskn miechem. Ani troch! Masz zapaki?"
Zamiast tego powiedzia:
io8
Frank
Za dawnych czasw, no wiesz, w epoce Grekw, kiedy Plutona nazywano Hadesem, by
przede wszystkim bogiem mierci. Kiedy zosta Rzymianinem, zaczto go bardziej... jak by to
powiedzie... szanowa. Sta si rwnie bogiem bogactwa. Naley do niego wszystko, co jest pod
ziemi. Nie uwaam go za kogo, kogo mona si naprawd ba.
Percy podrapa si po gowie.
-Jak bg moe sta si Rzymianinem? Skoro ju jest Grekiem, to chyba zawsze nim bdzie, nie?
Frank przeszed kilka krokw, zastanawiajc si nad tym. Witeliusz zrobiby Percy emu godzinny
wykad na ten temat, moe poczony z prezentacj w PowerPoincie, ale Frank uj spraw krtko.
Rzymianie po prostu przejli greckie tradycje i ulepszyli je.
Percy skrzywi si.
-

Ulepszyli? A co w nich byo nie tak?


Frank przypomnia sobie, co powiedzia Witeliusz: Masz staroytne korzenie. Greckie i rzymskie".
Babcia mwia co podobnego.
Nie wiem odrzek. - Rzymianie okazali si bardziej skuteczni od Grekw. Stworzyli wielkie
imperium. Za ich czasw bogowie zyskali na znaczeniu... stali si potniejsi, sawniejsi. To dlatego
s znani do dzi. Tyle cywilizacji bazowao na Rzymie. Bogowie stali si Rzymianami, bo Rzym by
orodkiem wadzy i potgi. Jupiter sta si... no... bardziej odpowiedzialny jako rzymski bg ni
wtedy, gdy by Zeusem. Mars sta si waniejszy i bardziej opanowany.
A Junona staa si star hipisk w achmanach - zauway Percy. - Wic twierdzisz, e dawni
bogowie greccy... na zawsze stali si Rzymianami? Z Grecji nic ju nie pozostao?
Ach... - Frank rozejrza si, aby si upewni, e w pobliu nie ma adnych obozowiczw albo larw,
ale od gwnej bramy obozu dzielio ich jeszcze dobre osiemdziesit metrw. - To delikatny temat.
Niektrzy twierdz, e greckie wpywy wci dziaaj, bo Frank 109
w kocu jest to nadal cz osobowoci bogw. Syszaem opowieci o pbogach, ktrzy opucili
Obz Jupiter. Odrzucili to, czego si tu nauczyli, i postanowili y wedug greckich wzorw. No
wiesz, wol by samotnymi herosami, ni dziaa zespoowo w legionie. A za dawnych czasw,
kiedy Rzym upad, ostaa si wschodnia cz imperium. Grecka poowa.
Percy spojrza na niego.
Nie wiedziaem o tym.
Nazywano j Bizancjum. - Frank lubi wypowiada to sowo. Brzmiao fajnie. - Cesarstwo
wschodnie trwao jeszcze z tysic lat, ale zawsze byo bardziej greckie ni rzymskie. Dla tych z nas,
ktrzy s posuszni rzymskim tradycjom, jest to do przykry temat. Dlatego gdziekolwiek bymy si
osiedlili, Obz Jupiter jest zawsze na zachodzie, tam gdzie by Rzym. Wschd jest be. Wschd
przynosi pecha.
-

Ach tak. - Percy zaspi si.


Frank nie mg mie mu tego za ze. Ten grecko-rzymski galimatias i jego zawsze przyprawia o bl
gowy.
Doszli do bramy.
Zaprowadz ci do ani - powiedzia Frank. - Ale najpierw... chodzi o te buteleczki, ktre znalazem
w rzece.
Krew gorgony - powiedzia Percy. - Jedna buteleczka uzdrawia. W drugiej jest miertelna trucizna.
Frank wytrzeszczy oczy.
Wiedziae o tym? Suchaj, nie miaem zamiaru ich zatrzyma. Ja tylko...
Wiem, dlaczego to zrobie, Frank.
Wiesz?
Tak. - Percy umiechn si. - Nie byoby dobrze, gdybym pojawi si w obozie z buteleczk trucizny
w rku. Chciae mi tego oszczdzi.
no
Frank
Och... no tak. - Frank wytar spocone donie. - Ale gdybymy zdoali si domyli, w ktrej jest lek,
mgby przywrci ci pami.
Percy spowania. Zapatrzy si w dal, na wzgrza.
-Moe... Pewnie tak. Ale na razie o tym nie mylmy. Czeka nas bitwa. Moe trzeba bdzie komu
przywrci ycie.

Frank spojrza na niego ze zdumieniem, a nawet z lekkim strachem. Percy ma szans odzyskania
pamici, a woli z tym poczeka, bo moe kto inny bdzie potrzebowa tego leku bardziej od niego?
Od Rzymian oczekiwano, by wyzbyli si egoizmu i pomagali towarzyszom broni, ale Frank wtpi,
by ktokolwiek inny w obozie dokona takiego wyboru.
Wic niczego nie pamitasz? - zapyta. - Rodziny, przyjaci?
Percy zacz si bawi glinianymi paciorkami naszyjnika.
Tylko jakie strzpy wspomnie. Ponura sprawa. Jaka dziewczyna. .. Mylaem, e spotkam j tu, w
obozie. - Popatrzy na Franka uwanie, jakby podejmowa jak decyzj. - Miaa na imi Annabeth.
Nie znasz jej, co?
Frank pokrci gow.
Znam w obozie wszystkich, ale nie ma tu adnej Annabeth. A twoja rodzina? Twoja matka jest
miertelniczk?
Chyba tak... Pewnie si o mnie zamartwia. A twoja te tak za tob tskni?
Frank zatrzyma si przed wejciem do ani. Wzi kilka rcznikw spod wiaty.
Ona umara.
Percy zmarszczy brwi.
-Jak?
Gdy go o to pytano, Frank zwykle kama. Odpowiada: To by wypadek" i zmienia temat. Ba si,
e straci nad sob panowanie. W Obozie Jupiter nie mg sobie pozwoli na pacz. Nie mg
okazywa saboci. Ale z Percym rozmawiao mu si jako inaczej.
Zgina na wojnie - powiedzia. - W Afganistanie.
Frank iii

Bya w wojsku?
Tak. Kanadyjskim.
Kanada? Nie wiedziaem, e...
Nie wie o tym wikszo Amerykanw. - Frank westchn. -Ale tak, Kanada wysaa tam swoich
onierzy. Moja mama bya kapitanem. Bya jedn z pierwszych kobiet, ktre tam zginy.
Prbowaa ocali ycie kilku onierzom, ktrzy znaleli si pod ostrzaem. Nie wyszo. Sama...
sama zgina. Pogrzeb odby si tu przed moim przybyciem do obozu.
Percy pokiwa gow. Nie pyta o wicej szczegw, co Frank doceni. Nie powiedzia, e mu
przykro, nie uy adnego z tych ckliwych, wypowiadanych w najlepszej intencji zwrotw, ktrych
Frank tak nienawidzi: Och, biedaku. To musia by dla ciebie straszny cios. Przyjmij moje
najszczersze wyrazy wspczucia".
Tak jakby Percy sam przey czyj mier, jakby dobrze wiedzia, co to jest rozpacz. Potrafi
wysucha. Nie musia mwi, e jest mu przykro. Chyba wiedzia, e to wcale nie pomaga. Trzeba
y dalej, trzeba i naprzd, nie ogldajc si za siebie. Tylko to pomaga.
To co, moe pokaesz mi ani? - powiedzia Percy. - Jestem brudny.
Frankowi udao si umiechn.
No tak. Troch to czu.
Kiedy wchodzili do sauny parowej, Frank myla o swojej babci, o swojej mamie, o swoim
dziecistwie, o Junonie i tym przekltym drewienku. Prawie marzy o tym, by zapomnie o swojej
przeszoci. Jak Percy.
X
Z samego pogrzebu niewiele zapamita. Pamita te okropne godziny przed pogrzebem, babci, ktra

wysza z domu na podwrko i zobaczya, jak wnuczek strzela z uku w jej kolekcj porcelany.
Dom babci by pen zakamarkw will z szarego kamienia, pooon na piciohektarowej dziace w
pnocnym Vancouve-rze. Tylny trawnik otwiera si na park Lynn Canyon.
Poranek by chodny i ddysty, ale Frank nie czu zimna. Ubrany by w czarny, weniany garnitur z
kamizelk, ktry kiedy nalea do jego dziadka. Zdumia si i zaspi, kiedy stwierdzi, e na niego
pasuje. Pachnia wilgotn naftalin i jaminem. Wena bya szorstka, ale ciepa. Z tym ukiem i
koczanem Frank wyglda pewnie jak bardzo niebezpieczny kamerdyner.
Zaadowa cz babcinej kolekcji porcelany na wzek i zacign go na podwrko, gdzie
poustawia
dzbanki i filianki na supkach starego potu w kocu posiadoci. Strzela tak dugo, Frank
a palce mu zdrtwiay. Za kadym strzaem wyobraa sobie, e niszczy ktry ze swoich
problemw.
Snajperzy w Afganistanie. wist. Dzbanek do herbaty rozpryskuje si na drobne kawaki.
Medal wojskowy, srebrny krek na czerwono-czarnej wsteczce, przyznawany za oddanie ycia na
froncie, przekazany Frankowi z tak pomp, jakby to byo co wanego, co, co jest penym
zadouczynieniem. Twang. Filianka spada midzy drzewa.
Oficer, ktry przyszed, eby mu powiedzie: Twoja matka jest bohaterem. Kapitan Emily Zhang
oddaa ycie, prbujc ocali swoich towarzyszy broni". Trzask. Niebiesko-biay talerz rozpada si
na kawaki.
Reprymendy babci: Mczyni nie pacz. Zwaszcza Zhan-gowie. Zniesiesz to, Fai".
Tylko babcia nazywaa go Fai. Co to za imi, Frank", gderaa. To nie jest chiskie imi".
Nie jestem Chiczykiem" - myla Frank, ale nie mia tego powiedzie na gos. Matka oznajmia mu
przed laty: Z babci nie mona si spiera. To tylko pogarsza sytuacj". Miaa racj. A teraz Frank
mia ju tylko babci.
Bang. Czwarta strzaa trafia w supek i utkwia w nim, dygocc.
- Fai - rozleg si gos babci.
Odwrci si.
Trzymaa mahoniow skrzyneczk wielkoci pudeka na buty, ktrej Frank nigdy przedtem nie
widzia.
W swojej czarnej sukni ze stjk i z siwymi wosami spitymi w kok wygldaa jak nauczycielka z
dziewitnastego wieku.

Ogarna spojrzeniem pobojowisko: swoj porcelan w wzku, skorupy jej ulubionego serwisu do
herbaty rozsypane w trawie, strzay tkwice w ziemi, w drzewach, w supkach potu, jedn w gowie
umiechnitego ogrodowego krasnala.
ii4
Frank
Frank sdzi, e babcia zaraz na niego ryknie albo zdzieli go t skrzyneczk. Jeszcze nigdy nie zrobi
czego tak zego. Jeszcze nigdy tak si nie wciek.
Na twarzy babci malowaa si gorycz i odraza. W ogle nie bya podobna do jego matki. Nieraz si
zastanawia, jak to moliwe, e matka wyrosa na tak mi kobiet - zawsze umiechnit, zawsze
agodn. Nie potrafi sobie wyobrazi jej dziecistwa w domu babci, podobnie jak nie potrafi sobie
jej wyobrazi na polu walki, chocia te dwie sytuacje chyba nie bardzo si od siebie rniy.
Czeka, a babcia wybuchnie. Moe da mu szlaban i nie bdzie musia pj na ten pogrzeb. Pragn
j dotkliwie zrani - za to, e bya taka poda, za to, e pozwolia matce i na wojn, za to, e
napominaa go, by znis to wszystko jak mczyzna. A sama dbaa tylko o t swoj gupi kolekcj
porcelany.
Przesta - powiedziaa. Nie wygldaa na bardzo rozgniewan. - To mieszne. Zachowujesz si
poniej swojej godnoci.
Ku zdumieniu Franka kopna jedn ze swoich ukochanych filianek.
Zaraz przyjedzie samochd. Musimy porozmawia.
Oniemia. Przyjrza si uwaniej mahoniowej skrzyneczce.
Przemkno mu przez gow, e moe s w niej prochy matki, ale natychmiast si zreflektowa. To
niemoliwe. Babcia powiedziaa mu, e bdzie wojskowy pogrzeb. Wic dlaczego trzyma t
skrzyneczk tak ostronie, jakby jej zawarto wzbudzaa w niej smutek i lk?
Chod do domu - powiedziaa i odwrcia si, nie patrzc, czy za ni idzie.
W saloniku usiad na obitej aksamitem sofie, otoczony starymi fotografiami rodzinnymi,
porcelanowymi wazami, ktre nie zmieciyby si w jego wzku, i maymi czerwonymi
transparentami z chisk kaligrafi. Nie wiedzia, co jest na nich napisa-Frank

ne. Nigdy go to nie zainteresowao. Nie zna te wikszoci ludzi z tych fotografii.
Umiera z nudw za kadym razem, gdy babcia zaczynaa mu opowiada o jego przodkach - jak
przybyli z Chin do Kanady i jak udao im si rozkrci interes importowo-eksportowy, tak e stali si
jedn z najbogatszych chiskich rodzin w Vancouverze. Frank nalea do ich czwartego pokolenia.
Czu si Kanadyjczykiem. Nie obchodziy go Chiny i te wszystkie zmurszae antyki. Jedynym
chiskim znakiem, ktry potrafi odczyta, byo jego rodowe nazwisko: Zhang. Pan ukw". O, to
jest co.
Babcia usiada obok niego sztywno, donie zoya na skrzyneczce.
Twoja matka chciaa, eby to dosta - powiedziaa z niechci. - Trzymaa to od czasu, gdy bye
niemowlciem. Kiedy posza na wojn, powierzya to mnie. Ale teraz odesza. I ty wkrtce
odejdziesz.
Frank poczu skurcz w odku.
Odejd? Dokd?
Jestem stara - powiedziaa takim tonem, jakby to byo jakie zaskakujce owiadczenie. Wkrtce sama spotkam si ze mierci. Nie potrafi ci nauczy tego wszystkiego, czego bdziesz
potrzebowa, i nie potrafi duej dwiga tego ciaru. Gdyby co si z tym stao, nigdy bym sobie
tego nie wybaczya. Bo ty by umar.
Frank nie by pewny, czy dobrze usysza. To zabrzmiao tak, jakby od tej skrzyneczki zaleao jego
ycie. Dlaczego nigdy przedtem mu jej nie pokazaa? Pewnie trzymaa j na strychu - jedynym
pomieszczeniu, do ktrego nie mia wstpu. Czsto powtarzaa, e trzyma tam swoje najcenniejsze
skarby.
Wrczya mu skrzyneczk. Otworzy j drcymi palcami. Wewntrz, na aksamitnej podkadce, leao
straszne, niewiarygodnie wane, wadajce yciem czowieka... drewienko.
ii
Frank
Wygldao jak kawaek drewna wyrzucony przez rzek lub morze - byo twarde i gadkie, miao
lekko falisty ksztat. Byo wielkoci pilota do telewizora. Koniec by zwglony. Dotkn go. By
ciepy. Na jego palcu pozosta czarny lad sadzy.

To jaki kijek - powiedzia.


Nie mia pojcia, dlaczego babcia bya taka spita i powana z powodu jakiego kijka.
Oczy jej rozbysy.
Fai, wiesz co o przepowiedniach? Wiesz o bogach?
To pytanie wprawio go w zakopotanie. Pomyla o tych jej gupich zotych poskach chiskich
niemiertelnych, o przesdach, ktre nakazyway jej ustawia meble w okrelonych miejscach, o
unikaniu nieszczliwych liczb. Przepowiednie kojarzyy mu si z ciasteczkami z wrb, ktre
zreszt wcale nie byy chiskie. .. ale i tak w szkole zawsze paru osikw dranio si z nim,
nabijajc si z tych gupot rozpoczynajcych si od sw: Konfucjusz mwi..i tym podobnych bzdur.
Frank nigdy nie by
w Chinach. Nie chcia mie z Chinami nic do czynienia. Ale, oczywicie, babcia nie przyjmowaa
tego do wiadomoci.
Co tam wiem, babciu - odpowiedzia. - Ale niewiele.
-Wikszo ludzi wymiaaby twoj matk. Aleja nie. Wierz w przepowiednie. Greckie, rzymskie,
chiskie. I wierz w bogw. Greckich, rzymskich, chiskich. Te sprawy s nierozerwalnie zwizane
z nasz rodzin. Nie kwestionowaam tego, co mi powiedziaa o twoim ojcu.
Zaraz... ale co?
Twj ojciec by bogiem - odrzeka krtko.
Gdyby babcia miaa poczucie humoru, uznaby, e artuje. Ale babcia nigdy nie artowaa. Czyby na
staro zacza traci rozum?
Przesta si na mnie gapi! - warkna. - Mzg jeszcze mi si nie zami. Nigdy ci nie dziwio,
dlaczego twj ojciec nie wraca?
Frank

Bo by... - Frank zajkn si. Utrata matki bya dla niego dostatecznie bolesnym przeyciem.
Nie chcia teraz myle o swoim ojcu. - By onierzem, jak mama. Zagin podczas jakiej akcji. W
Iraku.
Akurat. By bogiem. Zakocha si w twojej matce, bo bya urodzonym wojownikiem. Bya podobna
do mnie... silna, dzielna, dobra, pikna.
Silna i dzielna - w to mg uwierzy. Wyobraenie sobie babci jako kobiety dobrej i piknej byo ju
o wiele trudniejsze.
Nadal podejrzewa, e pokrcio si jej w gowie, ale zapyta:
-Jakim bogiem?
Rzymskim. Wiem tylko tyle. Twoja matka nic wicej mi nie powiedziaa, a moe sama nic o nim nie
wiedziaa. Trudno si dziwi, e jaki bg si w niej zakocha, biorc pod uwag nasz rd.
Musia wiedzie, e twoja matka pochodzi z bardzo staroytnego rodu.
Zaraz... Jestemy Chiczykami. Niby dlaczego rzymscy bogowie chcieliby podrywa chiskie
Kanadyjki?
Nozdrza babci zadrgay.
Fai, gdyby raczy pozna histori swojej rodziny, znaby odpowied na to pytanie. Chiny i Rzym
wcale tak bardzo si od siebie nie rni i nie dzieli ich od siebie a tak wiele, jak mona by sdzi.
Nasza rodzina pochodzi z prowincji Gansu, z miasteczka Li-Jien. A przedtem... jak ju
powiedziaam, mamy staroytne korzenie. Pynie w nas krew ksit i bohaterw.
Frank gapi si na ni, milczc.
Westchna ciko.
Szkoda moich sw dla takiego cioka! Poznasz prawd, kiedy znajdziesz si w obozie. Moe twj

ojciec ci uzna. Teraz opowiem ci tylko o tym drewienku. - Wskazaa na wielki kamienny kominek. Wkrtce po twoich narodzinach przy tym kominku pojawi si pewien go. Twoja matka i ja
siedziaymy na tej kanapie, na
ii
Frank
tej samej, na ktrej teraz siedzimy. Bye maleki, owinity niebieskim kocykiem, a ona trzymaa ci
w ramionach.
Brzmiao to jak sodkie wspomnienie, ale wypowiedziaa to z gorycz, jakby ju wtedy wiedziaa, e
Frank wyronie na wielkiego, ociaego niezdar.
Przy kominku pojawia si jaka kobieta - cigna dalej. -Biaa kobieta... gwaipoh... ubrana w
niebiesk jedwabn sukni i w takim dziwnym paszczu, jak skra kozy.
Kozy - powtrzy tpo Frank.
Babcia spojrzaa na niego ze zoci.
Tak, umyj sobie uszy, Fai Zhang! Jestem za stara, eby wszystko powtarza dwa razy! Ta kobieta w
koziej skrze bya bogini. Zawsze rozpoznaj takie rzeczy. Umiechna si do niemowlcia... do
ciebie... i powiedziaa twojej matce, w bezbdnym man-daryskim, a jake: On zamknie krg.
Przywiedzie twoj rodzin z powrotem do jej korzeni i przyniesie wam wielki zaszczyt".
- Prychna. - Nie zwykam sprzecza si z boginiami, ale moe akurat ta nie widziaa zbyt jasno
przyszoci. W kadym razie powiedziaa: Uda si do obozu i tam przywrci waszej rodzinie blask.
Uwolni Tanatosa z lodowych okoww"...
Kogo?
Tanatosa - powtrzya niecierpliwie babcia. - To greckie imi mierci. Pozwolisz mi mwi dalej,
nie przerywajc co chwil? Bogini powiedziaa: W tym dziecku silna jest krew Pylijczyka, ze
strony jego matki. Bdzie mia najlepsze cechy rodziny Zhan-gw, ale bdzie te mia w sobie moc
swego ojca".

Historia rodzinna nagle przestaa Franka nudzi. Pragn zasypa babci pytaniami, co to wszystko
znaczy, te moce, dary, krew Pylijczyka. Co to za obz i kim jest jego ojciec? Nie mia jednak znowu
jej przerywa. Chcia, by mwia dalej.
Za kad moc trzeba zapaci, Fai. Zanim bogini znika, wskazaa na kominek i powiedziaa:
Bdzie najsilniejszy i najwikszy
Frank
ii9
w waszym klanie. Ale Fata zawyrokoway rwnie, e bdzie najbardziej podatny na zranienia. Jego
ycie zaponie mocnym, ale krtkotrwaym pomieniem. Kiedy ogie pochonie to drewienko... ten
patyk na skraju paleniska... twj syn musi umrze".
Frank wstrzyma oddech. Spojrza na skrzyneczk spoczywajc na jego kolanach, a potem na smug
sadzy na palcu. Opowie brzmiaa niedorzecznie, ale nagle ten kawaek drewna wyda mu si jaki
bardziej zowieszczy, zimniejszy i ciszy.
-Ten... ten...
Tak, mj tpy cioku. To ten wanie kijek. Bogini znika, a ja natychmiast wycignam to drewienko
z paleniska. No i od tej pory je mamy.
Kiedy si spali, to umr?
Nie ma w tym nic dziwnego. Rzymianie, Chiczycy... Mona przepowiedzie ludzkie losy, a czasami
powstrzyma przeznaczenie, przynajmniej na jaki czas. Teraz to drewienko naley do ciebie.
Strze go dobrze. Pki jest bezpieczne, i tobie nic nie grozi.
Frank potrzsn gow. Chcia zaprotestowa, krzykn, e to tylko jaka gupia legenda. Moe
babcia prbuje napdzi mu stracha za to, e zniszczy jej porcelan.
Ale patrzya na niego wyzywajco, jakby chciaa powiedzie: Jeli mi nie wierzysz, to je spal".
Zamkn skrzyneczk.

Skoro to drewienko jest tak niebezpieczne, to moe lepiej schowa je w czym mniej atwopalnym, w
czym z plastiku albo ze stali? Moe zamkn je w skrytce depozytowej?
Nie wiem, co by si stao, gdybymy zamknli to drewienko w czym z innej substancji. Moe i ty
by si udusi? Nie wiem. Twoja matka wolaa nie ryzykowa. Nie zniosaby ciaru wi-ny, gdyby
stao si co zego. Bank mona obrabowa. Budynki mog spon. Dziwne rzeczy si dziej, kiedy
kto usiuje przechytrzy przeznaczenie. Twoja matka uwaaa, e to drewienko 12 O
Frank
bdzie bezpieczne tylko w jej rkach. Zanim posza na wojn. Wtedy daa je mnie.
Westchna smutno.

Emily bya gupia, idc na t wojn, chocia chyba zawsze wiedziaam, e to jej przeznaczenie.
Miaa nadziej, e znowu spotka twojego ojca.
Mylaa... mylaa, e on te bdzie w Afganistanie?
Babcia bezradnie rozoya rce.

Posza na wojn. Zgina z honorem. Mylaa, e rodowe dziedzictwo j ochroni. Na pewno wanie
dlatego ocalia tych onierzy. Ale to dziedzictwo nigdy nie chronio naszej rodziny. Nie pomogo
mojemu ojcu albo jego ojcu. Nie pomogo mnie. A teraz stae si ju mczyzn. Musisz poda
tym szlakiem.

Ale... jakim szlakiem? Co jest naszym dziedzictwem? ucznictwo?


Ty i to twoje ucznictwo! Guptas z ciebie. Wkrtce sam to odkryjesz. Dzi wieczorem, po pogrzebie,
musisz wyruszy na poudnie. Twoja matka powiedziaa, e jeli nie wrci z wojny, Lupa wyle
swoich posacw. Zaprowadz ci do miejsca, w ktrym szkoli si dzieci bogw, eby potrafiy
zmierzy si ze swoim losem.

Frank poczu si tak, jakby go przeszyy strzay, a jego serce rozpado si na kawaki porcelany. Nie
zrozumia wikszoci z tego, co mu powiedziaa babcia, ale jedno byo dla niego jasne: wywalaa go
z domu.
-1 pozwolisz mi tak odej? - zapyta. - Ostatniemu z rodu?
Wargi jej zadray. Oczy zwilgotniay. Frank dozna wstrzsu, gdy zda sobie spraw z tego, e bliska
jest paczu. Przed laty stracia swojego ma, potem crk, a teraz wysyaa w wiat swojego
jedynego wnuka. A jednak wstaa i wyprostowaa si, sztywna i pena godnoci jak zawsze.
Kiedy przybdziesz do obozu, musisz porozmawia na osobnoci z pretorem. Powiedz mu, e twoim
pradziadkiem by Shen
Frank
121
Lun. Wiele lat upyno od tego incydentu w San Francisco. Mam nadziej, e nie zabij ci za to, co
on zrobi, ale moe bdziesz musia baga o przebaczenie za jego czyny.
Coraz lepiej... - wymamrota Frank.
Bogini powiedziaa, e w tobie nasz rd zatoczy pene koo. -W jej gosie nie byo cienia
wspczucia. - Wybraa ci drog przed laty, a nie bdzie to atwa droga. No, ale czas na pogrzeb.
Mamy obowizki. Chod. Samochd pewnie ju czeka.
Niewiele pamita z ceremonii pogrzebowej: pene powagi twarze, krople deszczu bbnice w
markiz przy grobie, huk wystrzaw salwy honorowej, trumna zapadajca si w ziemi.
Tej nocy pojawiy si wilki. Zawyy na frontowym ganku. Wyszed do nich. Wzi plecak, ciepe
ubranie, uk i koczan. Medal matki upchn w plecaku. Nadpalone drewienko pieczoowicie owin
jak szmatk i schowa w kieszeni na piersiach, na sercu.
I tak rozpocza si jego wdrwka na poudnie - do Wilczego Domu w Sonomie, a potem do Obozu
Jupiter, gdzie porozmawia z Reyn w cztery oczy, jak nakazaa mu babcia. Baga o przebaczenie za
dziadka, o ktrym nic nie wiedzia. Reyna pozwolia mu wstpi do legionu. Nigdy mu nie
powiedziaa, co zrobi dziadek, ale byo oczywiste, e wiedziaa. Frank wyczuwa tylko, e byo to
co zego.

Oceniam ludzi wedug ich wasnych wartoci - powiedziaa mu. - Ale nie wspominaj nikomu o Shen
Lunie. To musi pozosta nasz tajemnic, bo inaczej moesz by bardzo le potraktowany.
Niestety Frank nie mia wielu wasnych wartoci. Pierwszy miesic jego pobytu w obozie polega
gwnie na przewracaniu stojakw z broni, rozwalaniu rydwanw i opnianiu marszu caej
kohorty.
Jego ulubionym zajciem byo opiekowanie si Hannibalem, ale i to potrafi spapra, kiedy nakarmi
go orzeszkami ziemnymi, po ktrych so dosta rozwolnienia. Skd mia wiedzie, 122
Frank
e sonie mog by uczulone na orzeszki? Podejrzewa, e Reyna auje swojej decyzji.
Codziennie po przebudzeniu zastanawia si, czy drewienko czasem nie sponie, a on przestanie
istnie.
Takie myli przebiegay przez gow Franka, gdy szed z Hazel i Percym na wieczorne manewry.
Rozmyla nad drewienkiem spoczywajcym w kieszeni kurtki, zastanawia si, co oznacza
pojawienie si Junony w obozie. Czyby jego blisk mier? Mia nadziej, e nie. Nie przysporzy
jeszcze chway swojej rodzinie
w to nie wtpi. Moe Apollo uzna go dzisiaj i obwieci, jakie ma moce i dary.
Po opuszczeniu obozu Pita Kohorta natychmiast uformowaa si w dwie kolumny prowadzone przez
centurionw, Dakot i Gwen. Pomaszerowali na pnoc, wzdu skraju miasta, kierujc si ku Polu
Marsowemu - najwikszej i najbardziej paskiej czci doliny. Trawa bya tu krtko wypasiona przez
jednoroce, byki i bezdomne fauny. Wszdzie wida byo mae kratery po wybuchach i okopy po
poprzednich wiczeniach. Obiekt ataku lea na dalekim, pnocnym kracu pola. Inynierowie
zbudowali tam kamienn fortec z wejciem chronionym podnoszon elazn krat, z wieami
straniczymi, balistami zwanymi skorpionami, wodnymi armatkami i wieloma innymi przykrymi
niespodziankami czekajcymi na atakujcych.
Odwalili dzisiaj kawa porzdnej roboty - zauwaya Hazel.
Bdzie ciko.

Chwileczk... Chcesz mi powiedzie, e t fortec zbudowano dzisiaj? - zdumia si Percy.


Hazel umiechna si.
Legionici s szkoleni w sztuce budowania. Gdybymy musieli, moglibymy zwin cay obz i
odbudowa go w innym miejscu. Zajoby to nam trzy lub cztery dni, ale zrobilibymy to.
Frank
Lepiej, ebymy nie musieli - powiedzia Percy. - Wic co wieczr zdobywacie inn twierdz?
Nie co wieczr - odpowiedzia Frank. - Mamy rne rodzaje wicze. Czasem jest to mierciobj...
mm... to co takiego jak paintball, ale... no wiesz, uywamy pociskw z trucizn i kwasem albo
ognistych kul. Czasami s wycigi rydwanw, walki gladiatorw, a czasami manewry.
Hazel wskazaa na fortec.
Gdzie w tej twierdzy Pierwsza i Druga Kohorta trzymaj swoje sztandary. Naszym celem jest
wdarcie si do rodka i zdobycie ich bez poniesienia dotkliwych strat. Jeli nam si to uda,
zwyciymy.
Percy emu rozbysy oczy.
Co jak podchody. Chyba lubi podchody.
Frank rozemia si.
No tak... ale to jest trudniejsze, ni si wydaje. Musimy przej przez zapor ogniow skorpionw i
wodnych armatek, wej na mury, przebi si przez tych w rodku, odnale sztandary, pokona ich
stra, a przez cay czas musimy broni naszych sztandarw i onierzy przed wziciem do niewoli.
Przy tym nasza kohorta wspzawodniczy z dwiema innymi atakujcymi kohortami. Niby ze sob
wspdziaamy, ale nie do koca. Bo ostateczne zwycistwo naley do tej kohorty, ktra zdobdzie
sztandary obrocw twierdzy.

Percy potkn si, starajc si utrzyma krok w rytmie lewa--prawa" maszerujcej kolumny. Frank
spojrza na niego ze wspczuciem. Przez pierwsze dwa tygodnie sam wci wypada z rytmu.
Ale po co si w tym wszystkim szkolimy? - zapyta Percy. -Czsto zdobywacie ufortyfikowane
miasta?
Chodzi o dziaanie zespoowe - odpowiedziaa Hazel. -O szybk reakcj. O taktyk. O sztuk walki.
To zadziwiajce, ilu rzeczy mona si nauczy podczas manewrw.
4SP
Frank
Lepiej, ebymy nie musieli - powiedzia Percy. - Wic co wieczr zdobywacie inn twierdz?
Nie co wieczr - odpowiedzia Frank. - Mamy rne rodzaje wicze. Czasem jest to mierciobj...
mm... to co takiego jak paintball, ale... no wiesz, uywamy pociskw z trucizn i kwasem albo
ognistych kul. Czasami s wycigi rydwanw, walki gladiatorw, a czasami manewry.
Hazel wskazaa na fortec.
Gdzie w tej twierdzy Pierwsza i Druga Kohorta trzymaj swoje sztandary. Naszym celem jest
wdarcie si do rodka i zdobycie ich bez poniesienia dotkliwych strat. Jeli nam si to uda,
zwyciymy.
Percy emu rozbysy oczy.
Co jak podchody. Chyba lubi podchody.
Frank rozemia si.
No tak... ale to jest trudniejsze, ni si wydaje. Musimy przej przez zapor ogniow skorpionw i
wodnych armatek, wej na mury, przebi si przez tych w rodku, odnale sztandary, pokona ich

stra, a przez cay czas musimy broni naszych sztandarw i onierzy przed wziciem do niewoli.
Przy tym nasza kohorta wspzawodniczy z dwiema innymi atakujcymi kohortami. Niby ze sob
wspdziaamy, ale nie do koca. Bo ostateczne zwycistwo naley do tej kohorty, ktra zdobdzie
sztandary obrocw twierdzy.
Percy potkn si, starajc si utrzyma krok w rytmie lewa--prawa" maszerujcej kolumny. Frank
spojrza na niego ze wspczuciem. Przez pierwsze dwa tygodnie sam wci wypada z rytmu.
Ale po co si w tym wszystkim szkolimy? - zapyta Percy. -Czsto zdobywacie ufortyfikowane
miasta?
Chodzi o dziaanie zespoowe - odpowiedziaa Hazel. -O szybk reakcj. O taktyk. O sztuk walki.
To zadziwiajce, ilu rzeczy mona si nauczy podczas manewrw.
Frank
I23
Lepiej, ebymy nie musieli - powiedzia Percy. - Wic co wieczr zdobywacie inn twierdz?
Nie co wieczr - odpowiedzia Frank. - Mamy rne rodzaje wicze. Czasem jest to mierciobj...
mm... to co takiego jak paintball, ale... no wiesz, uywamy pociskw z trucizn i kwasem albo
ognistych kul. Czasami s wycigi rydwanw, walki gladiatorw, a czasami manewry.
Hazel wskazaa na fortec.
Gdzie w tej twierdzy Pierwsza i Druga Kohorta trzymaj swoje sztandary. Naszym celem jest
wdarcie si do rodka i zdobycie ich bez poniesienia dotkliwych strat. Jeli nam si to uda,
zwyciymy.
Percy emu rozbysy oczy.
Co jak podchody. Chyba lubi podchody.
Frank rozemia si.

No tak... ale to jest trudniejsze, ni si wydaje. Musimy przej przez zapor ogniow skorpionw i
wodnych armatek, wej na mury, przebi si przez tych w rodku, odnale sztandary, pokona ich
stra, a przez cay czas musimy broni naszych sztandarw i onierzy przed wziciem do niewoli.
Przy tym nasza kohorta wspzawodniczy z dwiema innymi atakujcymi kohortami. Niby ze sob
wspdziaamy, ale nie do koca. Bo ostateczne zwycistwo naley do tej kohorty, ktra zdobdzie
sztandary obrocw twierdzy.
Percy potkn si, starajc si utrzyma krok w rytmie lewa--prawa" maszerujcej kolumny. Frank
spojrza na niego ze wspczuciem. Przez pierwsze dwa tygodnie sam wci wypada z rytmu.
Ale po co si w tym wszystkim szkolimy? - zapyta Percy. -Czsto zdobywacie ufortyfikowane
miasta?
Chodzi o dziaanie zespoowe - odpowiedziaa Hazel. -O szybk reakcj. O taktyk. O sztuk walki.
To zadziwiajce, ilu rzeczy mona si nauczy podczas manewrw.
124
Frank
Na przykad kto ci zaatakuje od tyu - powiedzia Frank.
Zwaszcza tego - zgodzia si Hazel.
Porodku Pola Marsowego kolumny uformoway si w szyk bojowy. Trzecia i Czwarta Kohorta
ustawiy si jak najdalej od Pitej. Centurioni atakujcych kohort zebrali si na narad. Nad dolin
krya na swoim pegazie Reyna, gotowa do odegrania roli arbitra. Za ni leciao w szyku p tuzina
olbrzymich orw, gotowych do udzielenia pierwszej pomocy. Jedyn osob niebior-c udziau w
manewrach by Nico di Angelo, ambasador Plutona", ktry wdrapa si na szczyt wiey
obserwacyjnej, oddalonej
0
jakie sto metrw od fortecy, eby ledzi bitw przez lornetk.
Frank opar swoje pilum o tarcz i sprawdzi zbroj Percy ego. Kady rzemie by dobrze zapity.

Kada cz zbroi na waciwym miejscu.


Niele ci to wyszo - powiedzia zdziwiony. - Percy, ty chyba musiae ju bra udzia w manewrach.
Nie wiem. Moe.
Jedynym szczegem niezgodnym z regulaminem by jego lnicy spiowy miecz - nie by z
cesarskiego zota i nie by rzymskim gladiusem. Klinga miaa ksztat dugiego licia, a napis na
rkojeci by grecki. Frank przyglda si temu mieczowi z niepewn min.
Percy zmarszczy brwi.
Chyba moemy uywa prawdziwej broni, tak?
Tak. Oczywicie. Po prostu nigdy nie widziaem takiego miecza.
A jak kogo zrani?
Uzdrowimy go. A w kadym razie bdziemy si starali. Na legionowych medykach mona polega.
Maj ambrozj, nektar
1
napj z rogu jednoroca.
Nikt nie ginie - powiedziaa Hazel. - No... nie czsto. A jeli ju kto zginie...
Frank
I2
To by niezdar!" - zawoa Frank gosem Witeliusza. - Za moich czasw trup sa si gsto i nikt z

tego powodu nie rozpacza!"


Hazel rozemiaa si.
Po prostu trzymaj si nas, Percy. Zao si, e dostaniemy najgorsze zadanie i wczenie nas
wyeliminuj. Pewnie rzuc nas na mury jako pierwszych, eby osabi obron. A potem Trzecia i
Czwarta Kohorta wmaszeruj do rodka i zdobd sztandary, oczywicie jeli zdoaj wedrze si na
mury.
Zagray rogi. Dakota i Gwen wrcili z narady. Miny mieli nietgie.
No dobra, oto plan taktyczny! - Dakota ykn szybko troch kool-aidu z manierki. - Rzucaj nas
pierwszych na mury, eby osabi ich obron.
Caa kohorta jkna.
Wiem, wiem - powiedziaa Gwen. - Ale moe tym razem bdziemy mie wicej szczcia!
Bya chyba jedyn optymistk w caej kohorcie. Wszyscy j lubili, bo dbaa o swoich ludzi i zawsze
staraa si doda im otuchy. Potrafia nawet zapanowa nad Dakot, kiedy cierpia na
nadpobudliwo, wypiwszy za duo swojego kompociku. Ale teraz dao si sysze narzekania i
smtne pomruki. Nikt nie wierzy, by Pita Kohorta moga mie szczcie.
Pierwsza linia pod wodz Dakoty - powiedziaa Gwen. - Zewrzyjcie tarcze i nacierajcie w szyku
wia na gwn bram. Starajcie si nie zama szyku. cignijcie na siebie ich ogie. Druga
linia... Gwen zwrcia si do szeregu Franka bez wikszego entuzjazmu: - Pierwsza siedemnastka,
poczwszy od Bobbyego, atakuje z drabinami za soniem. Oskrzydlajcy atak na zachodni mur. Moe
uda si nam rozcign lini obrony. Frank, Hazel, Percy... no, wy rbcie, co chcecie. Pokacie
Percy emu liny.
Starajcie si utrzyma go przy yciu. - Teraz zwrcia si do caej ko-126
Frank
horty: - Ten, kto pierwszy wedrze si na mury, dostanie Koron Murw. Osobicie tego dopilnuj.
Pita zwyciy!

Rozlegy si skromne wiwaty i ludzie rozeszli si.


Percy zmarszczy brwi.
Rbcie, co chcecie?
Hazel westchna.
No tak. Duy kredyt zaufania.
Co to jest ta Korona Murw?
Medal wojskowy - wyjani mu Frank, ktrego zmuszono do zapamitania wszystkich moliwych
odznacze. - Wana odznaka za mstwo dla pierwszego onierza, ktry wedrze si do
nieprzyjacielskiego fortu. Jeszcze nikt z Pitej Kohorty go nie dosta. Zwykle nie udaje si nam nawet
dosta do rodka, bo nas pal, topi albo...
Urwa i spojrza na Percy ego.
Wodne armatki - powiedzia po chwili.
Co?! - zdziwi si Percy.
Te armatki na murach. Cign wod z akweduktu. Jest tam system pomp... kurcz, nie wiem, jak to
dziaa, wiem tylko, e woda jest pod duym cinieniem. Gdyby ci si udao j ujarzmi, tak jak
ujarzmie rzek...
Frank! - zawoaa uradowana Hazel. - Jeste genialny!
Percy nie by tego tak pewny.
-

Ale ja sam nie wiem, jak to zrobiem. I wtpi, czy udaoby mi si zapanowa nad tymi armatkami z
takiej odlegoci.
Podprowadzimy ci bliej. - Frank pokaza na wschodni mur twierdzy, gdzie Pita Kohorta nie miaa
naciera. - O, tam obrona bdzie najsabsza. Nie potraktuj powanie trjki dzieciakw. Myl, e
uda si nam podej bardzo blisko, zanim nas dostrzeg.
Podej? Jak? - zapyta Percy.
Frank zwrci si do Hazel.
Moesz to zrobi jeszcze raz?
i. Frank
Uderzya go w pier.
Przyrzeke, e nikomu o tym nie powiesz!
Frank poczu si okropnie. Zagalopowa si...
No ju dobrze - mrukna Hazel. - Nic si nie stao. Percy, on mwi o okopach. Po tylu latach
wicze Pole Marsowe jest przeorane okopami i tunelami. Niektre tunele si zapady albo s za
gboko, ale wikszo wci mona przej. A ja potrafi je odnale i wykorzysta. Jestem w tym
naprawd dobra. Potrafi je nawet zawali, jeli zajdzie taka potrzeba.
Tak jak to zrobia, kiedy cigay nas gorgony - powiedzia Percy.
Frank pokiwa gorliwie gow.
Mwiem ci, e Pluton jest super. Jest bogiem wszystkiego pod ziemi. Hazel potrafi odnale
jaskinie, tunele, zapadnie...

-1 to by nasz sekret - mrukna Hazel.


Frank poczu, e si czerwieni.
-Tak, wybacz. Ale jeli uda si nam podej bliej...
-1 jeli uda mi si wyczy z walki te armatki... - Percy pokiwa gow, jakby si zapala do tego
pomysu. - To co potem?
Frank sprawdzi swj koczan. Zawsze mia w nim specjalne strzay. Jeszcze nigdy ich nie uy, ale
moe nadesza ta chwila? Moe w kocu bdzie mg zrobi co na tyle dobrego, by zwrci na
siebie uwag Apollina.
Reszta naley do mnie. Idziemy.
XI
Frank jeszcze nigdy nie by czego tak pewny, wic teraz by cay spity. Zwykle nic mu si nie
udawao. Zawsze potrafi tylko poama, zrujnowa albo przewrci co wanego. Ale teraz
wiedzia, e jego plan si powiedzie.
Hazel bez trudu odnalaza tunel. W gbi duszy Frank podejrzewa, e Hazel nie odnajdywaa tych
tuneli. To raczej one tworzyy si same, kiedy byy jej potrzebne. Podziemne korytarze, ktre byy
zasypane od lat, nagle oprniay si z ziemi, zmieniajc kierunek tak, by Hazel moga nimi doj
tam, dokd chciaa.
Skradali si mrocznym tunelem w wietle janiejcego miecza Percy'ego, Orkana. Z gry dochodziy
odgosy bitwy - legionici wrzeszczeli, so Hannibal trbi rozradowany, wybuchay pociski ze
skorpionw, strzelay wodne armatki. Cay tunel dygota. Co chwila ziemia osypywaa si im na
gowy.
Frank wsun do pod pancerz. Drewienko wci tam byo, bezpieczne w kieszeni kurtki, cho
wiedzia, e wystarczy jeden celny strza ze skorpiona, aby jego ycie dobiego koca...
Frank
Gupi Frank" - skarci si w duchu. Ogie to brzydkie sowo. Nie myl o tym".
-Ju niedaleko - oznajmia Hazel. - Wyjdziemy jakie trzy metry od wschodniego muru.
Skd wiesz? - zapyta Percy.
-

Nie wiem, ale jestem pewna.


A nie moemy doj tunelem pod sam mur? - zapyta Frank.
Nie. Inynierowie znali si na swoim fachu. Zbudowali te mury na starych fundamentach wspartych
na litej skale. I nie pytaj mnie, skd to wiem. Po prostu wiem.
Frank potkn si o co i zakl. Percy powieci mieczem. To co, o co potkn si Frank, lnio
srebrem.
Frank pochyli si.
Nie dotykaj tego! - zawoaa Hazel.
Rka Franka zatrzymaa si o par centymetrw od bryy metalu, ktra wygldaa jak olbrzymia
polukrowana trufla wielkoci jego pici.
Ogromna - powiedzia. - To srebro?
Platyna. - Hazel bya bardzo wystraszona. Za chwil zniknie. Bagam ci, nie dotykaj tego.
To bardzo niebezpieczne.
Frank nie mg zrozumie, w jaki sposb kawaek metalu moe by niebezpieczny, ale potraktowa
sowa Hazel powanie. Na ich oczach brya platyny zapada si w ziemi.
Spojrza na Hazel.
Skd wiedziaa?
W wietle miecza Percy'ego wygldaa jak lar.
Pniej to wyjani - obiecaa.

Kolejny wybuch wstrzsn tunelem. Ruszyli naprzd.


Wyszli z dziury w ziemi dokadnie tam, gdzie powiedziaa. Przed nimi pitrzy si wschodni mur
twierdzy. Dalej, na lewo, wida byo gwn si Pitej Kohorty, posuwajc si w szyku wia, z
tarczami nad gowami i po bokach. Prbowali dotrze do
Frank
gwnej bramy, ale obrocy zasypywali ich gradem kamieni i ognistymi pociskami ze skorpionw,
tworzc mae kratery wok ich stp. Rozleg si donony trzask i z lufy armatki wodnej wystrzeli
strumie, obic rw w ziemi tu przed nacierajc kohort.
Percy zagwizda.
Ale fajna zabawa, nie ma co!
Trzecia i Czwarta Kohorta nawet nie ruszyy si z miejsca. Stay i zamieway si, patrzc, jak ich
sprzymierzecy" dostaj w skr. Obrocy oblepili szczyt muru nad bram, obrzucajc obelgami
oddzia w szyku wiowym, ktry to cofa si, to prbowa naciera. Manewry zmieniy si w
zabaw
dooy Pitej".
Frankowi a pociemniao w oczach ze zoci.
Czas na zimny prysznic.
Sign do koczana i wyj strza cisz od innych. elazny grot mia ksztat czubka rakiety. Z
trzonka wybiegaa cieniutka zota linka. Strza prawie prosto w gr wymaga wielkiej siy i
precyzji, na co tylko niewielu ucznikw mogoby si zdoby, ale Frank mia mocne ramiona i
potrafi celnie strzela.
Moe Apollo na mnie patrzy" - pomyla z nadziej.
-Jak to dziaa? - zapyta Percy. - To co w rodzaju harpuna?
Nazywaj to strza hydry - odrzek Frank. - Moesz teraz rozwali te wodne armatki?
Na murze nad nimi pojawi si jeden z obrocw.

Hej! - krzykn do swoich towarzyszy. - Chodcie i zobaczcie! Mamy tu wicej ofiar!


Percy - powiedzia Frank. - Teraz.
Na blankach pojawio si wicej gw. Rozbrzmiay obelgi. Paru pobiego do najbliszej armatki
wodnej i nakierowao luf na Franka.
Percy zamkn oczy. Podnis rk.
Na murze kto zawoa:
Otwiera gby, niedorajdy!
Frank iji
KA-BUUM!
Armatka eksplodowaa, tryskajc na niebiesko, zielono i biao. Obrocy wrzasnli, gdy potny
strumie wody przygnit ich do blankw. Niektrzy pospadali z muru, ale olbrzymie ory wyapay
ich w powietrzu i poniosy w bezpieczne miejsce. A potem cay wschodni mur zadygota, gdy
eksplozja przetoczya si wzdu rur z wod. Armatki wodne jedna po drugiej eksplodoway na
szczycie muru.
Obrocy rozpierzchli si albo zostali wyrzuceni przez wod w powietrze. Ratownicze ory miay
sporo roboty. Pod gwn bram Pita Kohorta zapomniaa o szyku bojowym. Legionici opucili
tarcze i ze zdumieniem gapili si na ten obd.
Frank wypuci strza. Pomkna w gr, wlokc za sob zot lin, a kiedy osigna szczyt muru,
metalowy grot rozszczepi si na kilkanacie linek, ktre migny na boki, oplatajc wszystko, co
napotkay: zaamania muru, skorpiona, roztrzaskan armatk wodn i paru wrzeszczcych ze strachu
obrocw, ktrych rzucio na blanki jak kotwice. Z gwnej liny powyrastay uchwyty, tworzc
drabin sznurow.
Wa! - zawoa Frank.
Percy wyszczerzy zby.
-

Ty pierwszy, Frank. To twoja balanga.


Frank zawaha si, ale po chwili zarzuci uk na plecy i zacz si wspina. By ju w poowie drogi
na szczyt muru, gdy obrocy ochonli na tyle, by podnie alarm.
Frank spojrza na gwny oddzia Pitej Kohorty. Stali i gapili si na niego z rozdziawionymi ustami.
No co?! - krzykn. - Do ataku!
Pierwsza otrzsna si Gwen. Umiechna si i powtrzya rozkaz. Pole bitwy rozbrzmiao
wiwatami. Hannibal zatrbi radonie, ale Frank nie mg duej si przyglda. Wspi si na szczyt
muru, gdzie trzech obrocw usiowao odczepi jego drabin sznurow.
f
Frank
To, e by wielki, niezdarny i zakuty w cik zbroj, miao jedn dobr stron: dziaa jak ciko
uzbrojona kula bilardowa. Potoczy si na obrocw, ktrzy padli pod jego ciarem. Podnis si i
natar na innych, zwalajc ich z muru ciosami pilum. Niektrzy prbowali trafi go strzaami z uku.
Inni prbowali podej bliej z dobytymi mieczami, ale Frank czu, e nikt i nic nie moe go
zatrzyma.
A potem pojawia si przy nim Hazel, wymachujc swoim wielkim, kawaleryjskim mieczem jak
urodzony legionista.
Percy wskoczy na mur i unis Orkana.
Ale zabawa!
Razem oczycili mury z obrocw. W dole wyamano bram. Hannibal wtoczy si do twierdzy.
Strzay i kamienie odbijay si od jego kevlarowej zbroi.
Pita Kohorta wdara si do rodka za soniem. Rozpocza si walka wrcz.
Wreszcie rozbrzmiay okrzyki bojowe ze skraju Pola Marsowego. Trzecia i Czwarta Kohorta ruszyy
do boju.
Troch pno - mrukna Hazel.

Nie moemy pozwoli, by to oni zdobyli sztandary - powiedzia Frank.


Jasne - zgodzi si Percy. - S nasze.
Nie trzeba byo wicej sw. Poruszali si jak zgrana druyna, jakby wszyscy troje od lat dziaali
razem.
Zbiegli po wewntrznych schodkach do nieprzyjacielskiej bazy.
XII
Teraz bitwa zmienia si w chaos.
Frank, Percy i Hazel brnli przez linie wroga, powalajc kadego, kto stan im na drodze. Kohorty
Pierwsza i Druga - duma Obozu Jupiter, dobrze naoliwiona, idealnie zdyscyplinowana machina
wojenna - zaamay si pod naporem natarcia i szoku, jakim bya zaskakujca poraka.
Czci ich kopotw by Percy. Walczy jak demon, przebijajc si przez szeregi obrocw w
cakowicie nieortodoksyjnym stylu, przetaczajc si pod ich stopami, siekc mieczem, zamiast nim
dga, jak robili Rzymianie, uderzajc pazem i wzniecajc ogln panik. Oktawian wydziera si
piskliwym gosem - moe nakazujc Pierwszej Kohorcie nie ustpowa, a moe piewajc sopranem
ale Percy pooy temu kres. Jak linoskoczek przeskoczy przez lini tarcz i uderzy rkojeci miecza
w jego hem. Centurion zwali si na ziemi jak szmaciana lalka.
Frank szy z uku, uywajc tpych grotw, ktre nie zabijay, ale pozostawiay paskudne siniaki.
Wreszcie zabrako mu strza.
rj4
Frank
Zama pilum na gowie jakiego obrocy, wic niechtnie sign po swj gladius.
Hazel wspia si na grzbiet Hannibala. Para na nim ku rodkowi fortu, szczerzc zby do swoich
przyjaci.
Rusza si, lamazary!
O bogowie, jaka ona jest pikna!" - pomyla Frank.

Pobiegli do rodka bazy. Nikt nie strzeg wewntrznego pomieszczenia. Najwidoczniej obrocy w
ogle nie wzili pod uwag takiego rozwoju akcji. Hannibal wywali wielkie drzwi. Wewntrz
siedzieli przy stole chorowie Pierwszej i Drugiej Kohorty, grajc kartami i pionami w Magi i
mit".
Emblematy kohort beztrosko pozostawiono oparte o cian.
Hazel wjechaa do rodka na Hannibalu, a chorowie pospadali z krzese. So rozdepta st; piony
rozsypay si po pododze.
Zanim nadbiega reszta kohorty, Percy i Frank rozbroili chorych, zapali sztandary, wspili si na
grzbiet Hannibala obok Hazel i wyjechali tryumfalnie z nieprzyjacielskimi godami.
Pita Kohorta otoczya ich zwartym szykiem. Razem opucili fort, mijajc jego oszoomionych
obrocw i szeregi rwnie zdumionych sprzymierzecw.
Reyna zatoczya na swoim pegazie krg nad ich gowami.
Koniec manewrw! - zawoaa takim gosem, jakby powstrzymywaa si od miechu. - Zbirka na
apel honorowy!
Obozowicze powoli gromadzili si na Polu Marsowym. Frank widzia wiele drobnych kontuzji poparzenia, zamane koci, podbite oczy, rozcicia i rany kute, a take wiele dziwacznych fryzur po
wybuchach i eksplodujcych armatkach wodnych - ale nie dostrzega powaniejszych zranie, ktrych
nie daoby si uleczy.
Zelizn si ze sonia. Towarzysze z kohorty otoczyli go, poklepujc po plecach i obsypujc
komplementami. Zdawao mu si, e ni. By to najwspanialszy wieczr w jego yciu - do chwili,
gdy zobaczy Gwen.
Frank
Pomcie! - kto krzykn.
Z fortecy wybiego dwch obozowiczw, dwigajc na noszach dziewczyn. Zoyli nosze na ziemi,
ludzie zaczli si zbiega. Ju z daleka Frank rozpozna Gwen. Byo z ni niedobrze. Leaa na boku,
a w jej pancerzu tkwio pilum - prawie tak, jakby przytrzymywaa je midzy ramieniem a piersi, ale
na to byo za duo krwi.
Frank pokrci gow z niedowierzaniem.
-

Nie, nie, nie... - szepta do siebie, biegnc ku niej.


Medycy rozpdzili zbiegowisko, pokrzykujc, e Gwen musi mie wicej powietrza. Zalega cisza,
gdy uzdrowiciele zajli si rann, wciskajc pod pancerz tampony z gazy posypane proszkiem z rogu
jednoroca, eby powstrzyma krwawienie, i prbujc wla jej do ust troch nektaru. Gwen nie
poruszaa si. Twarz miaa szar jak popi.
W kocu jeden z medykw spojrza w gr na Reyn i potrzsn gow.
Przez chwil sycha byo tylko plusk ciekajcej po murze wody z roztrzaskanych armatek. Hannibal
pogaska wosy Gwen kocem trby.
Reyna patrzya na obozowiczw z grzbietu pegaza. Min miaa pospn, spojrzenie twarde jak stal.
Bdzie dochodzenie - oznajmia. - Ktokolwiek to zrobi, pozbawi legion dobrego oficera.
Honorowa mier to jedna sprawa, ale to...
Frank nie bardzo wiedzia, co chciaa przez to powiedzie. A potem dostrzeg litery wycite w
drzewcu wczni: CHTI LEGIO XII F. Bro naleaa do kogo z Pierwszej Kohorty, a jej ostrze
wystawao z przodu pancerza. Gwen ugodzono miertelnie z tyu - prawdopodobnie ju po
zakoczeniu manewrw.
Frank odszuka wzrokiem Oktawiana. Centurion przypatrywa si Gwen z zainteresowaniem, ale bez
przejcia, jakby bada
ij6
Frank
wntrznoci jednego ze swoich gupich pluszakw. Nie mia w rku pilum.
We Franku zawrzaa krew. Chcia udusi Oktawiana goymi rkami, ale nagle Gwen sapna.
Wszyscy si cofnli. Gwen otworzya oczy. Jej twarz nabraa koloru.
C-co jest? - Zamrugaa. - Dlaczego wszyscy si na mnie gapi? Jeszcze nie spostrzega, e z piersi
sterczy jej ostrze ponaddwu-metrowego harpuna.
Za plecami Franka jeden z medykw szepn:
-

To niemoliwe. Ona ju umara. Ona nie moe by ywa. Gwen prbowaa usi, ale nie zdoaa.
-Tam bya rzeka i jaki mczyzna pyta o... o monet? Odwrciam si i brama bya otwarta. Wic...
po prostu wyszam. Nie rozumiem. Co si wydarzyo?
Wszyscy wpatrywali si w ni z przeraeniem. Nikt nie ruszy si, by jej pomc.
Gwen. - Frank uklk przy niej. - Nie prbuj wstawa. Po prostu zamknij na chwil oczy, dobrze?
Dlaczego? Co...
Zaufaj mi. Zamkna oczy.
Frank chwyci drzewce pilum tu pod ostrzem, ale rce mu si trzsy. Drewno byo liskie.
Percy, Hazel... pomcie mi.
Jeden z medykw zrozumia, co Frank zamierza zrobi.
Nie rb tego! Moesz...
Co? - warkna Hazel. - Pogorszy spraw? Frank wzi gboki oddech.
Przytrzymajcie j. Raz, dwa, trzy!
I wycign pilum z przodu. Gwen nawet si nie skrzywia. Krew szybko przestaa pyn.
Frank
Hazel pochylia si i zbadaa ran.
-

Sama si zamyka - stwierdzia. - Nie wiem, jakim cudem, ale...


Czuj si dobrze - powiedziaa Gwen. - O co tyle haasu? Frank i Percy pomogli jej wsta.
Frank ypn gronie na
Oktawiana, ale na jego twarzy malowao si tylko uprzejme zainteresowanie. Pniej" - pomyla
Frank. - Zajm si nim pniej".
Gwen - powiedziaa agodnie Hazel - nieatwo to wyrazi sowami. Bya martwa. I jako...
oya.
-Ja... co? - Zatoczya si na Franka. Przycisna do do dziury wpancerzu. -Jak... Wjaki sposb...?
Dobre pytanie. - Reyna zwrcia si do Nica, ktry patrzy na to wszystko ponuro z ubocza. Zrzdzenie Plutona?
Nico pokrci gow.
Pluton nie pozwala nikomu powrci ze wiata umarych. Spojrza na Hazel, jakby j ostrzega, by
milczaa. Frank zacz si zastanawia, co to wszystko znaczy, ale nie mia czasu, by to przemyle.
Przez rwnin przetoczy si grzmicy gos:
mier traci sw moc. To dopiero pocztek. Obozowicze dobyli mieczy. Hannibal zatrbi
przeraliwie. Scypio stan dba, o mao co nie zrzucajc Reyny z grzbietu.
Znam ten gos - powiedzia Percy zaniepokojonym tonem. Porodku legionu wystrzeli ognisty sup.
ar osmali Frankowi rzsy. Z ubra przemoczonych legionistw nagle buchna para. Wszyscy
cofnli si przeraeni, gdy ze supa ognia wystpi olbrzymi onierz.

Frank nie mia bujnych wosw, ale te, ktre mia, stany dba. onierz mierzy ze trzy metry, a
ubrany by w pustynny mundur Kanadyjskich Si Zbrojnych. Promieniowa pewnoci siebie i moc.
Czarne wosy mia krtko przystrzyone w stylu amerykaskiego onierza, podobnie jak Frank, twarz
brutaln, kanciast,
Frank
poznaczon bliznami, oczy przysonite goglami z noktowizorem, ktre wieciy si od rodka. Mia
pas z broni krtk, noem w pochwie i kilkoma granatami. W rkach trzyma olbrzymi karabin M16.
Najgorsze byo to, e Frank poczu si przez niego przycigany. Kiedy wszyscy si cofnli, Frank
zrobi
krok do przodu. I zda sobie spraw z tego, e onierz czeka na niego w milczeniu.
Frank rozpaczliwie pragn uciec i schowa si gdzie, ale nie mg. Zrobi kolejne trzy kroki. A
potem uklk na jedno kolano.
Inni zrobili to samo. Nawet Reyna zsiada z pegaza.
Dobrze zrobilicie - zagrzmia onierz. - Trzeba przyklkn. Ju dawno nie odwiedzaem Obozu
Jupiter.
Frank zauway, e tylko jedna osoba nie uklka. Percy Jackson sta, wci z mieczem w doni,
patrzc spode ba na olbrzymiego onierza.
Aresie - powiedzia - czego od nas chcesz?
Z garde dwustu obozowiczw i jednego sonia wyrwa si zduszony okrzyk. Frank chcia co
powiedzie, chcia przeprosi za Percyego i udobrucha boga, ale nie wiedzia jak. Ba si, e bg
wojny rozwali jego nowego przyjaciela seri ze swojego wielkiego M16.
Ale bg obnay w umiechu wspaniae biae zby.
Masz ikr, herosie - rzek. - Ares to moja grecka posta. Ale dla nich, dla dzieci Rzymu, jestem
Marsem, patronem imperium, boskim ojcem Romulusa i Remusa.
-

Spotkalimy si ju - powiedzia Percy. - My... my ze sob walczylimy...


Bg podrapa si po brodzie, jakby prbowa to sobie przypomnie.
Walczyem z wieloma ludmi. Zapewniam ci jednak, e jeli nawet ze mn walczye, to nie byem
wtedy Marsem. Gdyby tak
Frank
T39
byo, byby ju dawno martwy. A teraz uklknij, jak przystao na syna Rzymu, zanim strac
cierpliwo.
Wok jego stp rozgorza piercie ognia.
Percy - szepn Frank. - Bagam.
Percy niechtnie przyklk na jedno kolano.
Mars przebieg oczami po tumie.
Rzymianie, nadstawcie uszu!
I rykn miechem - serdecznym i tak zaraliwym, e Frank prawie si umiechn, chocia wci
cay dra ze strachu.
Od dawna pragnem wypowiedzie te sowa. Przybywam z Olimpu jako posaniec bogw.
Jupiter nie lubi, kiedy komunikujemy si ze miertelnikami bezporednio, zwaszcza ostatnio, ale
zezwoli mi na ten wyjtek, jako e wy, Rzymianie, zawsze bylicie moim umiowanym ludem.
Dozwolono mi przemawia do was tylko przez par minut, wic suchajcie uwanie.
Wskaza na Gwen.
Ta dziewczyna powinna by martwa, ale nie jest. Potwory, z ktrymi walczycie, ju nie powracaj
do Tartaru, kiedy je zabijacie. S tacy miertelnicy, ktrzy pomarli dawno temu, a teraz znowu

chodz po ziemi.
Czy Frankowi tylko si wydawao, e bg zerkn na Nica di Angelo?
Tanatos zosta zakuty w acuchy - oznajmi Mars. - Bramy mierci s rozwarte i nikt ich nie
strzee... w kadym razie nie bezstronnie. Gaja pozwala naszym wrogom przenikn do wiata
miertelnikw. Jej synowie, giganci, ju tworz armi przeciw wam, zastpy tych, ktrych nie
bdziecie mogli pozabija. Jeli mier nie zostanie uwolniona, by powrci do swoich
obowizkw, czeka was klska. Musicie odnale Tanatosa i uwolni go spod stray gigantw.
Tylko on moe powstrzyma t powd za, tylko on moe odwrci jej fal.
Rozejrza si i spostrzeg, e wszyscy wci klcz.
Frank
Och, moecie ju wsta. S pytania?
Reyna podniosa si niepewnie. Podesza do boga. Za ni kroczy Oktawian, gnc si w pokonach
jak naczelny lizus dworski.
Panie Marsie - powiedziaa Reyna - to dla nas zaszczyt.
-1 wicej ni zaszczyt - odezwa si Oktawian. - O wiele, wiele wicej...
Do rzeczy - warkn Mars.
Wic... - zapytaa Reyna - Tanatos jest bogiem mierci, czyli pomocnikiem Plutona, tak?
Zgadza si.
A ty mwisz, e zosta pojmany przez gigantw.
-

Tak jest.
-1 dlatego ludzie przestan umiera?
Nie wszyscy od razu. Ale bariery midzy yciem a mierci bd coraz sabsze. Ci, ktrzy wiedz,
jak to wykorzysta, zrobi z tego uytek. Potworw ju teraz trudniej si pozby. Wkrtce w ogle
nie bdzie mona ich zabi. Niektrzy pbogowie odnajd drog powrotn z Podziemia... jak wasza
koleanka, Centurion Szaszyk.
Gwen skrzywia si.
Centurion Szaszyk?
Pozbawieni kontroli - cign Mars - nawet miertelnicy w kocu przestan umiera.
Potraficie sobie wyobrazi wiat, w ktrym nikt nie umiera? Nigdy?
Oktawian podnis rk.
-Ale... ach, wszechpotny panie... jeli nie bdziemy umiera, to chyba dobrze, prawda? Jeli
bdziemy mogli by wiecznie...
Nie bd gupi, chopcze! - zagrzmia bg. - Niekoczce si jatki bez klsk i zwycistw?
Bezsensowna rze? Wrogowie, ktrzy wci si odradzaj, ktrych nie mona zabi? Tego by
chcia?
-Jeste bogiem wojny odezwa si Percy. - Nie pragniesz niekoczcej si rzezi?
Frank
141
Noktowizory Marsa rozgorzay.
Nie bd bezczelny! Moe naprawd ju kiedy z tob walczyem. Teraz rozumiem, dlaczego mogem
chcie ci zabi. Jestem bogiem Rzymu, synku. Jestem bogiem potgi wojennej wykorzystywanej dla
susznej sprawy. Chroni legiony. Rad jestem, gdy miad wrogw stopami, ale nigdy nie walcz

bez powodu. Nie pragn wojny bez koca. Wkrtce sam to zrozumiesz. Bdziesz mi suy.
Nie sdz.
Frank ponownie wstrzyma oddech, oczekujc, e bg powali Percy'ego jednym ciosem, ale Mars
tylko wyszczerzy zby, jakby gawdzi ze starym kumplem.
Ogaszam misj! - oznajmi bg. - Wyruszycie na pnoc i odnajdziecie Tanatosa w krainie poza
wadz bogw. Uwolnicie go i pokrzyujecie plany gigantw. Strzecie si Gai! Strzecie si jej
syna, najstarszego giganta!
Stojca obok Franka Hazel pisna cicho.
Kraina poza wadz bogw?
Mars spojrza na ni z gry, zacisnwszy mocniej donie na swoim M16.
Tak jest, Hazel Levesque. Wiesz, o co mi chodzi. Wszyscy tutaj pamitaj krain, w ktrej legion
utraci swj honor! Moe jeli wasza misja si powiedzie i powrcicie przed witem Fortuny...
moe wtedy odzyskacie honor. Ale jeli wam si nie powiedzie, nie bdzie ju adnego obozu, do
ktrego moglibycie powrci. Rzym padnie, jego dziedzictwo zaginie na zawsze. Dlatego moja rada
brzmi: nie zawiedcie!
Oktawianowi udao si jakim cudem pokoni jeszcze niej.
Mm... wszechmocny Marsie, jeszcze tylko jedna drobna sprawa. Misja wymaga przepowiedni,
jakiego mistycznego wiersza, ktry by nas prowadzi! Kiedy sigalimy po to do Ksig Sybil-li,
teraz tylko augur wyjawia wol bogw. Wic gdybym mg
14
Frank
tak polecie i przynie z siedemdziesit wypchanych zwierzakw, no i n...
-Jeste augurem? - przerwa mu bg.

T-tak, panie.
.
Mars wycign z pasa zwj.
Czy kto ma dugopis?
Legionici wytrzeszczyli na niego oczy.
Mars westchn.
Dwie setki Rzymian i nikt nie ma nic do pisania? Mniejsza z tym!
Zarzuci karabin na plecy i wycign z pasa granat. Rozlegy si okrzyki przeraenia. Nagle granat
zmieni si w dugopis, a Mars zacz pisa.
Frank spojrza wymownie na Percy ego, pytajc bezgonie: Czy twj miecz moe zmieni si w
granat?
Percy odpowiedzia mu w podobny sposb: Nie. Przymknij si.
Prosz! - Mars skoczy pisa i rzuci zwj Oktawianowi. -Przepowiednia. Moecie wczy to do
swoich ksig, wyry w posadzce, co tam chcecie.
Oktawian odczyta przepowiedni:
Powdrujcie na Alask. Znajdcie Tanatosa i uwolnijcie go. Wrcie przed zachodem soca
dwudziestego czwartego czerwca albo zgicie".
Tak - powiedzia Mars. - Czy to jasne?
No wic... panie mj... przepowiednie zwykle s niejasne. S ubrane w sowa pene zagadek.

S rymowane i...
Mars wyj niedbaym ruchem nastpny granat z pasa.
No wic?
Ta przepowiednia jest jasnal - oznajmi Oktawian. - Misja!
Dobra odpowied. - Mars postuka granatem w podbrdek. - Co jeszcze? Co ja to jeszcze miaem...
Ach, tak.
Zwrci si do Franka.
Frank
4
Wystp, synku.
Nie" - pomyla Frank. Drewienko w jego kieszeni zrobio si jakby cisze. Nogi si pod nim
ugiy.
Ogarn go strach, gorszy od tego, ktry poczu, gdy oficer stan na progu domu jego babki.
Wiedzia, co si stanie, ale nie mg nic na to poradzi. Wystpi wbrew swojej woli.
Mars wyszczerzy zby.
Odwalie kawa dobrej roboty, synu, zdobywajc ten mur. Kto jest arbitrem w tych zawodach?
Reyna podniosa rk.
Widziaa t sztuczk? - zapyta Mars. - To by mj dzieciak. Pierwszy na murze. Wywalczy
zwycistwo dla swojej druyny. To bya pierwszorzdna zagrywka, godna Najbardziej
Wartociowego Gracza. No, chyba e jeste lepa. Nie jeste lepa, co?

Reyna wygldaa, jakby prbowaa pokn mysz.


Nie, panie.
Wic zadbaj o to, by dosta Koron Murw. Mj synu, podejd bliej! - rykn, na wypadek gdyby
kto nie dosysza.
Frank chcia si zapa pod ziemi.
Syn Emily Zhang - cign Mars. - Emily bya dobrym onierzem. Dobr kobiet. A ten dzieciak,
Frank, dowid dzi swojej wartoci. Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, synu. Czas, by
zacz si posugiwa prawdziw msk broni.
I rzuci mu swoje M16. Frankowi przemkno przez gow, e ten ciki, masywny karabin po prostu
go zmiady, ale bro zmniejszya si w powietrzu, a kiedy j chwyci, bya ju wczni. Miaa
drzewce z cesarskiego zota i dziwne ostrze, przypominajce bia ko, ktre migotao widmowym
blaskiem.
To zb smoka - powiedzia Mars. - Jeszcze si nie nauczye korzysta z talentw swojej matki, co?
No wic... ta wcznia zapewni ci troch swobody. Moesz ni zaatakowa tylko trzy razy, wic uyj
jej mdrze.
14
Frank
Frank niewiele zrozumia, ale Mars najwidoczniej uzna, e to powinno mu wystarczy.
A teraz suchajcie! Mj syn, Frank Zhang, poprowadzi misj, ktrej celem jest uwolnienie Tanatosa.
S jakie sprzeciwy?
Oczywicie nikt si nie odezwa, ale wielu patrzyo na Franka z zazdroci, zoci i gorycz.
Moesz zabra dwch towarzyszy - doda Mars. - Takie s zasady. Jednym z nich ma by ten
chopak.

Wskaza na Percy'ego.
Albo nabdzie troch szacunku do Marsa, albo umrze, prbujc go naby. Co do drugiego, to ju nie
moja sprawa. Wybierzcie sobie, kogo chcecie. Zbierzcie senat i debatujcie. W tym wszyscy jestecie
dobrzy.
Posta boga zamigotaa. Niebo rozcia byskawica.
To znak dla mnie - powiedzia Mars. - Do zobaczenia, Rzymianie. Nie zawiedcie mnie!
Buchn sup ognia i bg znikn.
Reyna zwrcia si w stron Franka. Na jej twarzy malowao si zdumienie, ale i obrzydzenie, jakby
w kocu pokna t mysz. Uniosa rami w rzymskim pozdrowieniu.
-Ave, Franku Zhang, synu Marsa.
Powtrzy to cay legion, ale Frank mia ju do ich wyrazw szacunku. Jego najwspanialsza noc
lega w gruzach.
Jego ojcem jest Mars. Bg wojny wysya go na Alask. W prezencie urodzinowym Frank dosta nie
tylko wczni. Dosta wyrok mierci.
XIII
Percy spa jak ofiara Meduzy - czyli kamiennym snem.
Nie spa w bezpiecznym, wygodnym ku... od kiedy? Ju nie pamita. Mimo tego zwariowanego
dnia i tysicy myli, ktre kbiy mu si w gowie, jego ciao zwyciyo, mwic: Teraz bdziesz
spa".
Oczywicie mia sny. Zawsze mia sny, ale te przelatyway jak zamazane widoki za oknem mkncego
pocigu.
Zobaczy za sob biegncego kdzierzawego fauna w achmanach.
Nie mam drobnych! - zawoa Percy.
Co? - zdziwi si faun. - Nie, Percy. To ja, Grover! Zosta tutaj! Niedugo ci znajdziemy. Tyson jest

ju blisko... w kadym razie mylimy, e jest najbliej. Prbujemy ci namierzy.


Co?! - zawoa Percy, ale faun znikn we mgle.
Potem ujrza, e obok biegnie Annabeth, wycigajc do niego rk.
Dziki bogom! - zawoaa. - Tyle miesicy ci nie byo! Nic ci nie jest?
146
Percy
Percy przypomnia sobie sowa Junony: Przez miesice by pogrony w drzemce, ale ju si
przebudzi". Bogini umylnie trzymaa go gdzie w ukryciu, ale dlaczego?
-Jeste prawdziwy? - zapytaa Annabeth.
Bardzo chcia w to uwierzy, cho czu si tak, jakby Hannibal nastpi mu na piersi. Ale jej twarz
zacza si rozpywa. Zawoaa:
Zosta tutaj! Tysonowi bdzie atwiej ci odnale! Nie ruszaj si std!
I znikna. Senne wizje pomkny szybciej. Zobaczy wielki okrt w suchym doku, robotnikw
starajcych si jak najszybciej wykoczy kadub, jakiego gocia z reflektorem, ktry przyspa-wa
do dziobu gow smoka z brzu. Zobaczy boga wojny idcego ku niemu przez morze z mieczem w
obu doniach.
Sceneria zmienia si. Sta na Polu Marsowym, patrzc na wzgrza Berkeley. Wiatr mierzwi zote
trawy i nagle w krajobrazie pojawia si twarz - twarz picej kobiety, ktrej rysy uformowane byy
z cieni i zaama terenu. Oczy miaa zamknite, ale jej gos przemwi w gowie Percy ego:
Wic to jest w pbg, ktry zabi mojego syna Kronosa. Nie wygldasz na takiego chwata, Percy
Jacksonie, ale znam twoj warto. Id na pnoc. Spotkaj si z Alkyoneusem. Junona moe bawi
si w te swoje gierki z Grekami i Rzymianami, ale w kocu zostaniesz moim pionem. Bdziesz
kluczem do klski bogw.
Wizj pochona ciemno. Teraz sta w jakiej teatralnej wersji obozowej kwatery gwnej - w
principiach o murach z lodu. W powietrzu wisiaa zimna mga. Posadzk zacielay szkielety w
rzymskich zbrojach i bro z cesarskiego zota pokryta szronem. W gbi sali siedziaa jaka wielka,

cienista posta. Jej skra poyskiwaa zotem i srebrem, jakby w kto by robotem, jak psy Reyny.
Za nim staa caa kolekcja pogitych gode i poszarpanych sztandarw, a porodku wielki zoty orze
na elaznej tyczce.
Percy
*47
Gos olbrzyma zadudni w rozlegej sali:
Bdzie nieza zabawa, synu Neptuna. Eony miny, odkd zniszczyem pboga twojego kalibru.
Spotkamy si na lodzie.
Percy obudzi si, cay drc. Przez chwil nie mg si zorientowa, gdzie jest. Potem sobie
przypomnia: Obz Jupiter, baraki Pitej Kohorty. Lea w swojej koi, gapic si w sufit i starajc
si opanowa omot serca.
Czeka na niego zoty olbrzym, ktry chce go zniszczy. Wspaniale. Ale bardziej niepokoia go ta
twarz picej kobiety wtopiona we wzgrza. Bdziesz moim pionem". Nie gra w szachy, ale nie
mia
wtpliwoci, e le jest by pionem. Najczciej gin.
Niepokj budziy w nim rwnie te bardziej przyjazne wizje. Poszukuje go jaki faun, Grover. Moe
wanie dlatego Don wyczu w nim... jak on to nazwa?... aha, empatyczn wi. Jaki Tyson te go
szuka, a Annabeth nalegaa, by zosta tam, gdzie jest.
Usiad. Jego wsptowarzysze krztali si po sypialni, ubierajc si i myjc zby. Dakota owija si
w tog - dugi pas tkaniny w czerwone kropki. Jeden z larw pokazywa mu, gdzie maj zmarszczy,
a gdzie zrobi zakadk.
Pora na niadanie? - zapyta Percy z nadziej.
Z koi pod nim wychyna gowa Franka. Mia worki pod oczami, jakby le spa.
Szybkie niadanie - odpowiedzia. - Potem jest posiedzenie senatu.
Dakocie gowa uwiza w todze. Sania si na olep jak duch pochlapany kool-aidem.
-

Mm... czy mam si ubra w przecierado? - zapyta Percy.


Frank prychn.
Togi nosz tylko senatorowie. Jest ich dziesiciu, wybiera si ich na rok. I tylko spord tych, ktrzy
przebywaj w obozie co najmniej pi lat.
To po co my mamy pj na to posiedzenie?
Percy
No bo... wiesz, chodzi o t misj. - Frank powiedzia to zaniepokojonym tonem, jakby si ba, e
Percy moe si wycofa. -Musimy tam by podczas dyskusji. Ty, ja, Hazel. Oczywicie jeli
zechcesz...
Frank chyba nie chcia go zawstydzi, ale serce Percy'ego zmiko jak toffi. Wspczu Frankowi.
By uznanym przez boga wojny przed caym obozem - co za koszmar. I jak tu odmwi temu
pucuowatemu dzieciakowi? Postawiono przed nim trudne zadanie, ktre moe przynie mu mier.
By przeraony. Potrzebowa jego pomocy.
Wczoraj wieczorem ich trjka dziaaa jak zgrana druyna. Hazel i Frank byli solidnymi ludmi,
mona na nich polega. Zaakceptowali go, jakby by czonkiem ich rodziny. To wszystko prawda, ale
caa ta misja wcale mu si nie podobaa, zwaszcza e obwieci j Mars i zwaszcza po tych snach.
Mm... chyba musz si przygotowa...
Zlaz z grnej koi i ubra si. Przez cay czas myla o Annabeth. Pomoc jest ju blisko. Moe
odzyska swoje dawne ycie. Musi tylko nie rusza si z miejsca.
Podczas niadania Percy by wiadom, e wszyscy na niego patrz. Szeptano o tym, co si wydarzyo
poprzedniego wieczoru.
Dwoje bogw w cigu jednego dnia...
-

Nie-Rzymianin, a walczy jak...


Wodna armatka wystrzelia mi przed nosem...
By zbyt godny, eby si tym wszystkim przejmowa. Pochon stos nalenikw, kilka jajek na
bekonie, par gofrw i jabek, popijajc to wszystko kilkoma szklankami soku pomaraczowego.
Zjadby wicej, gdyby Reyna nie oznajmia, e senat ma si zaraz zebra w miecie i e wszyscy w
togach musz ju wyj.
No to idziemy. - Hazel bawia si kamieniem wygldajcym jak dwukaratowy rubin.
Percy
149
Pojawi si przy nich Witeliusz, migocc fioletowo.
Bonafortuna, wy troje! Ach, te posiedzenia senatu... Pamitam to jedno, kiedy zamordowano Cezara.
Ile byo krwi na jego todze...
Dziki, Witeliuszu - przerwa mu Frank. - Musimy ju i.
Reyna i Oktawian wyprowadzili z obozu procesj senatorw, a metalowe psy Reyny biegay wzdu
drogi. Hazel, Frank i Percy szli z tyu. Wrd senatorw Percy dostrzeg Nica di Ange-lo, ubranego
w czarn tog i rozmawiajcego z Gwen, ktra bya troch blada, ale wygldaa cakiem niele,
biorc pod uwag fakt, e poprzedniej nocy bya martwa. Nico pomacha rk do Percy'ego, po czym
powrci do rozmowy, co utwierdzio Percy-ego w mniemaniu, e brat Hazel stara si go unika.
Dakota wlk si w swojej czerwono nakrapianej todze. Wikszo pozostaych senatorw te miaa
spore kopoty ze swoimi togami - co chwila podcigali ich rbki i przytrzymywali tkanin na
ramionach. Percy by rad, e ma na sobie zwyk fioletow koszulk i dinsy.
-Jak Rzymianie mogli si w czym takim porusza? - zapyta.
Togi noszono tylko na szczeglne okazje - odpowiedziaa Hazel. - Jak smokingi. Zao si, e
staroytni Rzymianie nienawidzili tg tak jak my. Aha, Percy, nie masz przy sobie adnej broni, co?

Percy sign do kieszeni, gdzie zawsze trzyma swj dugopis.


Dlaczego pytasz? Nie wolno mie?
W obrbie pomerium nie wolno.
W obrbie czego?
Pomerium - powtrzy Frank. - W obrbie granic miasta. Wewntrz jest sakralna strefa
bezpieczestwa". Legiony nie mog tam wej. Nie mona wnosi adnej broni. eby na
posiedzeniach senatu nie doszo do rozlewu krwi.
eby nie zamordowano Juliusza Cezara?
Frank pokiwa gow.
-i
150
Percy
Nie martw si. Nic takiego nie zdarzyo si ju od miesicy.
Percy mia nadziej, e Frank artuje.
Zbliyli si do miasta i dopiero teraz Percy mg doceni, jak jest pikne. Pokryte dachwkami dachy
i zote kopuy lniy w socu. W ogrodach kwity re i kapryfolium. Centralny plac, wyoony
biaym i szarym kamieniem, zdobiy posgi, fontanny i zocone kolumny. Wokoo, wzdu
brukowanych uliczek cigny si rzdy wieo odmalowanych domw, sklepw i kafejek, zieleniy
si parki. W oddali wida byo amfiteatr i aren wycigw konnych.
Percy zorientowa si, e minli granice miasta, dopiero wtedy gdy senatorowie idcy z przodu
zwolnili kroku.
Przy drodze sta biay marmurowy posg mczyzny z krconymi wosami, bez broni, z wyranie

rozelon min. Moe wcieka si, bo wyrzebiono go tylko do pasa. Niej by po prostu wielki
blok marmuru.
Przechodzi pojedynczo! - zawoa posg. - Przygotowa identyfikatory.
Percy spojrza w lewo, potem w prawo. Dopiero teraz zauway, e podobne posgi okray miasto
w odstpach okoo stu metrw.
Senatorowie przeszli bez przeszkd. Posg sprawdzi tatuae na ich przedramionach, wypowiadajc
imi kadego.
Gwendolyn, senator, Pita Kohorta, tak. Nico di Angelo, ambasador Plutona... wietnie.
Reyna, pretor, oczywicie. Hank, senator, Trzecia Kohorta... och, fajne masz buty, Hank! Ej, a kogo tu
mamy?
Zostali ju tylko Hazel, Frank i Percy.
Terminusie - odezwaa si Hazel - to jest Percy Jackson. Percy, to jest Terminus, bg granic.
Nowy, co? - powiedzia bg. - Tak, tabliczka probatio. wietnie. Aha, bro w kieszeni? Wyjmij j!
Wyjmij!
Percy nie mia pojcia, skd Terminus to wiedzia, ale wyj swj dugopis.
Percy
To niebezpieczne - powiedzia Terminus. - Zostaw to na tacy. Zaraz, gdzie jest moja asystentka?
Julia!
Zza podstawy posgu wyjrzaa dziewczynka okoo szeciu lat. Miaa warkoczyki, row sukienk i
szelmowski umiech. Brakowao jej dwch zbw.
-Julia? - Terminus zerkn za siebie, a Julia czmychna w drug stron. - Gdzie si podziaa ta
dziewczyna?
Spojrza w drug stron i dostrzeg Juli, zanim si schowaa. Dziewczynka pisna z radoci.

Ach, tutaj jeste. W centrum uwagi. Przynie tac.


Julia wysza zza cokou i otrzepaa sukienk. Podniosa tac i podsuna j Percy emu. Leao ju na
niej kilka noy do owocw, korkocig, wielkie opakowanie kremu do opalania i butelka wody.
Moesz zabra swoj bro, jak bdziesz wraca - powiedzia Terminus. - Julia si ni zaopiekuje.
Jest profesjonalistk.
Dziewczynka kiwna gow.
Pro-fes-jo-na-list-k. - Wymwia dokadnie kad sylab, jakby uczya si nowego swka.
Percy zerkn na Hazel i Franka, ktrzy najwyraniej nie widzieli w tym nic dziwnego. Nie mia
jednak ochoty powierza miertelnej broni dziecku.
Rzecz w tym - powiedzia - e ten dugopis wrci do mojej kieszeni automatycznie, wic nawet jeli
go oddam...
Nie martw si - zapewni go Terminus. - Zadbamy, eby nam nie uciek. Prawda, Julio?
Tak, panie Terminusie.
Percy niechtnie pooy dugopis na tacy.
A teraz, skoro jeste nowy, kilka zasad. Wchodzisz w granice miasta. Wewntrz naley zachowa
spokj. Idc drog publiczn, uwaaj na rydwany. Kiedy znajdziesz si w Domu Senatu, usid po
lewej stronie. A tam... widzisz, gdzie pokazuj?
Mm... przecie nie masz rk.
Percy

Najwyraniej dotkn wraliwego punktu Terminusa. Jego marmurowa twarz poszarzaa.


Mdrala z ciebie, co? No wic, panie amaczu Zasad, tam, na forum... Julio, poka za mnie, z aski
swojej...
Julia posusznie odoya tac i wskazaa na gwny plac.
Ten sklep z niebiesk markiz - cign Terminus. - Maj tam wszystko. Rwnie miarki. Kup jedn!
Nogawki tych spodni maj siga dokadnie dwa i p centymetra nad kostkami, a te wosy maj by
obcite zgodnie z przepisami. I wcinij koszul w spodnie.
Dzikujemy, Terminusie - odezwaa si Hazel. - Musimy ju i.
Dobra, dobra, moecie przej - rzek cierpko bg. - Tylko trzymajcie si prawej strony drogi! I ten
kamie... Nie, Hazel, patrz tam, gdzie ci pokazuj. Ten kamie jest stanowczo za blisko tego drzewa.
Przesu go pi centymetrw w lewo.
Hazel przesuna kamie i ruszyli dalej drog. Terminus wci wykrzykiwa za nimi jakie
polecenia, a Julia zacza wywija kozioki na trawie.
Zawsze taki jest? - zapyta Percy.
Nie - odpowiedziaa Hazel. - Dzisiaj by jaki przygaszony. Ma nerwic natrctw. Zwykle jest
bardziej obsesyjno-kompulsywny.
Nawiedza kady kamie graniczny wok miasta - powiedzia Frank. - To co w rodzaju naszej
ostatniej linii obrony na wypadek zaatakowania miasta.
Terminus nie jest taki zy - dodaa Hazel. - Tylko nie moesz go rozzoci, bo zmusi ci do
zmierzenia kadego dba trawy w dolinie.

Percy uzna, e warto to zapamita.


A ta dziewczynka? Julia?
Hazel umiechna si.
Tak, sodka. Jej rodzice mieszkaj w miecie. Chodmy. Musimy dogoni senatorw.
Percy
Kiedy wyszli na forum, Percy zdumia si na widok tylu ludzi. Przy fontannie stay grupki
nastolatkw.
Kilkoro pomachao do przechodzcych obok nich senatorw. Za lad sklepiku z pieczywem sta
mczyzna przed trzydziestk, flirtujc z mod kobiet kupujc kaw. Jaka starsza para
obserwowaa chopczyka w pampersie i miniaturowej koszulce Obozu Jupiter uganiajcego si
niezdarnie za mewami. Kupcy otwierali sklepy, wystawiajc napisy reklamujce garnki, biuteri i
bilety do hipodromu za p ceny.
-1 oni wszyscy s pbogami? - zapyta Percy.
- Albo ich potomkami - odpowiedziaa Hazel. - Ju ci mwiam, e to dobre miejsce, by wstpi do
koledu albo zaoy rodzin, nie martwic si o potwory. Mieszka tu ze dwiecie, moe trzysta
osb.
Weterani bywaj naszymi doradcami albo rezerwistami powoywanymi na wypadek wojny, ale
wikszo to po prostu zwykli obywatele zaywajcy tu spokoju.
Percy wyobrazi sobie, jak by to byo: dostaby mieszkanie w tej malekiej replice staroytnego
Rzymu, chronionej przez legion i Terminusa, znerwicowanego boga granic. Wyobrazi sobie, e
siedzi w jakiej kafejce z Annabeth, trzymajc j za rk. Moe, za kilka lat, bd obserwowa
wasnego dzieciaka gonicego za mewami...
Otrzsn si z tych myli. Nie moe sobie pozwoli na takie marzenia. Niewiele mu pozostao
wspomnie, ale wiedzia, e to nie jest jego dom. Jego dom jest gdzie indziej. I ma tam innych
przyjaci.
A poza tym Obozowi Jupiter zagraao niebezpieczestwo. Jeli Junona mwia prawd, ataku mona
si spodziewa w cigu najbliszych piciu dni. Znowu ujrza w wyobrani t twarz - twarz Gai wtopion we wzgrza wok obozu. I hordy potworw schodzce w dolin.

Percy
Kiedy wyszli na forum, Percy zdumia si na widok tylu ludzi. Przy fontannie stay grupki
nastolatkw.
Kilkoro pomachao do przechodzcych obok nich senatorw. Za lad sklepiku z pieczywem sta
mczyzna przed trzydziestk, flirtujc z mod kobiet kupujc kaw. Jaka starsza para
obserwowaa chopczyka w pampersie i miniaturowej koszulce Obozu Jupiter uganiajcego si
niezdarnie za mewami. Kupcy otwierali sklepy, wystawiajc napisy reklamujce garnki, biuteri i
bilety do hipodromu za p ceny.
-1 oni wszyscy s pbogami? - zapyta Percy.
- Albo ich potomkami - odpowiedziaa Hazel. - Ju ci mwiam, e to dobre miejsce, by wstpi do
koledu albo zaoy rodzin, nie martwic si o potwory. Mieszka tu ze dwiecie, moe trzysta
osb.
Weterani bywaj naszymi doradcami albo rezerwistami powoywanymi na wypadek wojny, ale
wikszo to po prostu zwykli obywatele zaywajcy tu spokoju.
Percy wyobrazi sobie, jak by to byo: dostaby mieszkanie w tej malekiej replice staroytnego
Rzymu, chronionej przez legion i Terminusa, znerwicowanego boga granic. Wyobrazi sobie, e
siedzi w jakiej kafejce z Annabeth, trzymajc j za rk. Moe, za kilka lat, bd obserwowa
wasnego dzieciaka gonicego za mewami...
Otrzsn si z tych myli. Nie moe sobie pozwoli na takie marzenia. Niewiele mu pozostao
wspomnie, ale wiedzia, e to nie jest jego dom. Jego dom jest gdzie indziej. I ma tam innych
przyjaci.
A poza tym Obozowi Jupiter zagraao niebezpieczestwo. Jeli Junona mwia prawd, ataku mona
si spodziewa w cigu najbliszych piciu dni. Znowu ujrza w wyobrani t twarz - twarz Gai wtopion we wzgrza wok obozu. I hordy potworw schodzce w dolin.
Percy
Kiedy wyszli na forum, Percy zdumia si na widok tylu ludzi. Przy fontannie stay grupki
nastolatkw.
Kilkoro pomachao do przechodzcych obok nich senatorw. Za lad sklepiku z pieczywem sta
mczyzna przed trzydziestk, flirtujc z mod kobiet kupujc kaw. Jaka starsza para
obserwowaa chopczyka w pampersie i miniaturowej koszulce Obozu Jupiter uganiajcego si
niezdarnie za mewami. Kupcy otwierali sklepy, wystawiajc napisy reklamujce garnki, biuteri i
bilety do hipodromu za p ceny.

-1 oni wszyscy s pbogami? - zapyta Percy.


- Albo ich potomkami - odpowiedziaa Hazel. - Ju ci mwiam, e to dobre miejsce, by wstpi do
koledu albo zaoy rodzin, nie martwic si o potwory. Mieszka tu ze dwiecie, moe trzysta
osb.
Weterani bywaj naszymi doradcami albo rezerwistami powoywanymi na wypadek wojny, ale
wikszo to po prostu zwykli obywatele zaywajcy tu spokoju.
Percy wyobrazi sobie, jak by to byo: dostaby mieszkanie w tej malekiej replice staroytnego
Rzymu, chronionej przez legion i Terminusa, znerwicowanego boga granic. Wyobrazi sobie, e
siedzi w jakiej kafejce z Annabeth, trzymajc j za rk. Moe, za kilka lat, bd obserwowa
wasnego dzieciaka gonicego za mewami...
Otrzsn si z tych myli. Nie moe sobie pozwoli na takie marzenia. Niewiele mu pozostao
wspomnie, ale wiedzia, e to nie jest jego dom. Jego dom jest gdzie indziej. I ma tam innych
przyjaci.
A poza tym Obozowi Jupiter zagraao niebezpieczestwo. Jeli Junona mwia prawd, ataku mona
si spodziewa w cigu najbliszych piciu dni. Znowu ujrza w wyobrani t twarz - twarz Gai wtopion we wzgrza wok obozu. I hordy potworw schodzce w dolin.
'54
Percy
Jeli ci si nie powiedzie", ostrzeg go Mars, nie bdzie adnego obozu, do ktrego mona
powrci. Rzym upadnie, jego dziedzictwo zaginie na zawsze".
Pomyla o tej maej Julii, o rodzinach z dziemi, o swoich nowych przyjacioach z Pitej Kohorty,
nawet o tych gupich faunach. Nie chcia sobie nawet wyobraa, co by si z nimi stao, gdyby to
miejsce zostao zniszczone.
Senatorowie doszli do wielkiego budynku z bia kopu w zachodnim kocu forum. Percy zatrzyma
si na progu, starajc si nie myle o Juliuszu Cezarze, zamordowanym podczas posiedzenia senatu.
A potem wzi gboki oddech i wszed do rodka za Hazel i Frankiem.
XIV
PERCY
Wntrze Domu Senatu wygldao jak sala wykadowa. Amfiteatralnie wznoszce si rzdy siedze
otaczay pkolem podium z dwoma fotelami. Fotele byy puste, ale na jednym leaa maa aksamitna
poduszka.

Percy, Hazel i Frank usiedli z lewej strony. Senatorowie i Nico di Angelo zajli reszt miejsc w
pierwszym rzdzie. Wysze rzdy zapeniy duchy, wida te byo kilku starszych weteranw z
miasta.
Wszyscy byli w togach. Oktawian sta na przedzie z noem i pluszowym lwitkiem w rkach, pewnie
na wypadek gdyby kto potrzebowa porady boga pluszowych zwierztek. Reyna wstpia na podium
i uniosa rk.
To jest posiedzenie nadzwyczajne - powiedziaa. - Nie bdziemy si bawi w formalnoci.
Uwielbiam formalnoci! - jkn jaki duch.
Reyna zmiadya go wzrokiem.
Przede wszystkim - cigna - nie zebralimy si po to, by gosowa nad tym, czy misja ma si odby,
czy nie. Zostaa ogoszona przez Marsa Ultora, patrona Rzymu. Bdziemy posuszni Percy
jego woli. Nie jestemy te tutaj po to, by dyskutowa nad wyborem towarzyszy Franka Zhanga.
Wszyscy troje z Pitej Kohorty?! - zawoa Hank z Trzeciej.
To niesprawiedliwe.
-1 niezbyt mdre - doda jego ssiad. - Przecie -wiemy, e Pita nawali. Powinni wzi kogo
naprawd dobrego.
Dakota wsta tak szybko, e rozla troch kool-aidu z manierki.
Bylimy cakiem dobrzy, kiedy wczoraj wieczorem skopalimy ci podex, Larry.
Do, Dakota - uciszya go Reyna. - Nie mieszajmy do tego tyka Larry'ego. Jako przywdca misji
Frank ma prawo wybra sobie towarzyszy. Wybra Percy'ego Jacksona i Hazel Levesque.
Jaki duch z drugiego rzdu rykn:

-Absurdus! Frank Zhang nie jest nawet penoprawnym czonkiem legionu! Jest na probatio. Misj
musi poprowadzi kto w randze co najmniej centuriona. To kompletna...
Katonie - przerwaa mu ostro Reyna - musimy by posuszni yczeniom Marsa Ultora. A to oznacza
pewne... odstpstwa.
Klasna w rce i wystpi Oktawian. Odoy n i lwitko, a wzi aksamitn poduszk z fotela.
Franku Zhang! - zawoa. - Podejd!
Frank zerkn nerwowo na Percy'ego, po czym wsta i podszed do augura.
Mam... przyjemno - Oktawian mia pewne trudnoci z wypowiedzeniem ostatniego sowa
wrczy ci Koron Murw za to, e jako pierwszy wdare si do twierdzy podczas jej oblenia.
-1
poda mu odznak w ksztacie laurowego wieca z brzu.
A take, na rozkaz pretora Reyny, mianowa ci centurionem.
Wrczy mu drug odznak, tym razem w ksztacie pksiyca.
W sali zawrzao.
Jest wci na prbnym!
To niemoliwe!
Percy 157
Za t armatk wodn?!
-

Cisza! - Gos Oktawiana zabrzmia o wiele bardziej zdecydowanie ni poprzedniego wieczoru na


polu bitwy. - Nasz pretor ma wiadomo, e nikt niszy stopniem od centuriona nie moe dowodzi
misj. Czy to si komu podoba, czy nie, Frank musi poprowadzi t misj, wic nasz pretor uzna, e
Frank musi zosta centurionem.
Nagle do Percy'ego dotaro, jak wytrawnym mwc jest Oktawian. Przemawia rozsdnie,
wspierajc Reyn, ale min mia zbola. Ostronie dobiera sowa, aby zwali na ni ca
odpowiedzialno.
Zdawa si mwi: To by jej pomys".
Jeli misja si nie powiedzie, mona bdzie obwinia za to Reyn. Oczywicie gdyby to od niego
zaleao, na pewno znalazby jakie rozsdniejsze wyjcie. Ale, niestety, nie ma wyboru, musi
wspiera Reyn, bo jest lojalnym rzymskim legionist.
Oktawianowi udao si to wszystko przekaza bez mwienia o tym. Uspokajajc senatorw,
jednoczenie da im do zrozumienia, e jest po ich stronie. Percy po raz pierwszy poj, e ten
mizerny, wygldajcy jak strach na wrble dzieciak moe by gronym przeciwnikiem.
Reyna te musiaa to zrozumie. Przez jej twarz przemkno poirytowanie.
Zwolnio si miejsce dla centuriona - powiedziaa. - Jeden z naszych oficerw, a i senatorw,
zrezygnowa. Po dziesiciu latach suby w legionie zamierza osi w miecie i wstpi do koledu.
Gwen z Pitej Kohorty, dzikujemy ci za twoj sub.
Wszyscy spojrzeli na Gwen, ktrej udao si umiechn. Na jej twarzy malowao si zmczenie po
przejciu strasznej prby poprzedniej nocy, ale i ulga. Percy nie mg mie o to do niej pretensji. Dla
kogo, kto zosta przebity na wylot wczni, pjcie do koledu moe by cakiem niezym
wyborem.
158
Percy
-Jako pretor - cigna Reyna - mam prawo zwalnia i mianowa oficerw. Zdaj sobie spraw z
tego, e mianowanie centurionem obozowicza na probatio jest czym niezwykym, ale chyba wszyscy
si zgodzimy, e ta noc bya niezwyka. Franku Zhang, oddaj swj identyfikator.
Frank zdj z szyi oowian tabliczk i poda j Oktawianowi.
Rami - rozkaza Oktawian.

Frank unis rami. Oktawian wznis rce ku niebiosom.


Przyjmujemy Franka Zhanga, syna Marsa, do Dwunastego Legionu Fulminata na pierwszy rok suby.
Czy lubujesz powici ycie senatowi i ludowi Rzymu?
Frank wymamrota co, co zabrzmiao jak szlu-pu", po czym odchrzkn i powiedzia:
lubuj.
Senatus Populusgue Romanus! - ryknli senatorowie.
Rami Franka okry pomie. Przez chwil jego oczy wypenio przeraenie i Percy ba si, e jego
przyjaciel zemdleje. A potem dym si rozwia, pomie znik, a na skrze Franka widniay wypalone
nowe znaki: SPQR, dwie skrzyowane wcznie i jedna kreska, symbolizujca pierwszy rok suby.
Moesz usi. - Oktawian potoczy po zebranych takim wzrokiem, jakby chcia powiedzie:
Ludzie, to nie by mj pomys".
A teraz - odezwaa si Reyna - musimy omwi misj.
Senatorowie poruszyli si i zaczli pomrukiwa, gdy Frank wrci na swoje miejsce.
Bolao? - zapyta szeptem Percy.
Frank spojrza na swoje przedrami, ktre wci lekko dymio.
Tak. Bardzo.
Popatrzy niepewnie na odznaki w swoich rkach - odznak centuriona i Koron Murw - jakby nie
bardzo wiedzia, co z nimi zrobi.
Percy

TS9
Pozwl - powiedziaa Hazel gosem penym dumy. - Ja to zrobi.
Przypia mu odznaki do koszulki.
Percy umiechn si. Pozna Franka dopiero wczoraj, a ju by z niego dumny.
Zasugujesz na to, stary. To, co wczoraj zrobie... jakby by urodzonym przywdc.
Frank zmarszczy brwi.
-Ale centurion...
Centurionie Zhang! - zawoa Oktawian. - Syszae pytanie?
Frank zamruga.
Yyy... przepraszam. O co chodzi?
Pytaem - powiedzia Oktawian takim tonem, jakby przemawia do trzyletniego dziecka - czy masz ju
jaki plan. Czy ty w ogle wiesz, dokd idziecie?
-Yyy...
Hazel pooya rk na ramieniu Franka i wstaa.
A moe to ty wczoraj nie suchae, Oktawianie? Mars wyrazi si cakiem jasno. Naszym celem jest
kraina poza wadz bogw, Alaska.
Senatorowie zaczli si nerwowo wierci. Kilka duchw zamigotao i zniko. Nawet metalowe psy
Reyny przewrciy si na grzbiety i zawyy.
Wsta senator Larry.
-

Wiem, co powiedzia Mars, ale to czyste szalestwo. Alaska jest przeklta! Nie na darmo nazywaj
j krain poza wadz bogw. Ley tak daleko na pnocy, e rzymscy bogowie nie maj nad ni
adnej wadzy. Tam a si roi od potworw. Jeszcze aden pbg nie wrci stamtd ywy od
czasu...
Od czasu gdy utracilicie waszego ora - powiedzia Percy.
Larry zaniemwi i opad na swj podex.
Percy
9
Pozwl - powiedziaa Hazel gosem penym dumy. - Ja to zrobi.
Przypia mu odznaki do koszulki.
Percy umiechn si. Pozna Franka dopiero wczoraj, a ju by
Zasugujesz na to, stary. To, co wczoraj zrobie... jakby by urodzonym przywdc.
Frank zmarszczy brwi.
Ale centurion...
Centurionie Zhang! - zawoa Oktawian. - Syszae pytanie?
Frank zamruga.
Yyy... przepraszam. O co chodzi?
Pytaem - powiedzia Oktawian takim tonem, jakby przemawia do trzyletniego dziecka - czy masz ju
jaki plan. Czy ty w ogle wiesz, dokd idziecie?
Hazel pooya rk na ramieniu Franka i wstaa.

A moe to ty wczoraj nie suchae, Oktawianie? Mars wyrazi si cakiem jasno. Naszym celem jest
kraina poza wadz bogw, Alaska.
Senatorowie zaczli si nerwowo wierci. Kilka duchw zamigotao i zniko. Nawet metalowe psy
Reyny przewrciy si na grzbiety i zawyy.
Wsta senator Larry.
Wiem, co powiedzia Mars, ale to czyste szalestwo. Alaska jest przeklta! Nie na darmo nazywaj
j krain poza wadz bogw. Ley tak daleko na pnocy, e rzymscy bogowie nie maj nad ni
adnej wadzy. Tam a si roi od potworw. Jeszcze aden pbg nie wrci stamtd ywy od
czasu...
Od czasu gdy utracilicie waszego ora - powiedzia Percy.
Larry zaniemwi i opad na swj podex.
z niego dumny.
-Yyy...
-.4,
i6o
Percy
Posuchajcie - cign Percy - to prawda, e jestem tutaj nowy. Wiem, e nie lubicie wspomina
masakry z lat osiemdziesitych...
Wspomnia o niej! - pisn jeden z duchw.
...ale jeszcze si nie poapalicie? - cign Percy. - Tamt ekspedycj prowadzia Pita Kohorta.
Zawiedlimy i dlatego musimy to naprawi. Wanie dlatego Mars posya tam nas. Ten gigant, syn
Gai... to on pobi wasze wojska trzydzieci lat temu. Jestem tego pewny. A teraz siedzi sobie na

Alasce z bogiem mierci w okowach i z caym waszym dawnym wyposaeniem. Gromadzi armi i
wysya j na poudnie, aby zaatakowa ten obz.
Naprawd? - odezwa si Oktawian. - Sporo wiesz o planach naszych wrogw, Percy Jacksonie.
Percy mg zdziery wikszo obelg - mg zosta nazwany sabeuszem, gupcem, czym tam
jeszcze.
Ale teraz zawitao mu w gowie, e Oktawian nazywa go szpiegiem - zdrajc. Byo to dla Percy'ego
tak obce, tak dalekie od tego, kim by, e nie mg uwierzy wasnym uszom. Kiedy to do niego
dotaro, ramiona mu si napryy. Kusio go, by jeszcze raz zdzieli Oktawiana w gow, ale zda
sobie spraw, e augur go prowokuje, e prbuje wykaza jego brak opanowania.
Wzi gboki oddech.
Zamierzamy stawi czoo synowi Gai - rzek, starajc si zachowa zimn krew. - Odzyskamy
waszego ora i uwolnimy tego boga... Zerkn na Hazel. - Tanatosa, tak?
Kiwna gow.
Rzymianie nazywali go Letusem, ale jego greckie imi to Tanatos. Chodzi o mier... wic moe
niech ju lepiej zostanie po grecku.
Nazywajcie go, jak sobie chcecie - achn si Oktawian -ale jak to sobie wyobraacie?
Zamierzacie tego wszystkiego dokona i powrci na wito Fortuny? Do wieczora dwudziestego 0
K
*%
Percy 161
czwartego? Dzi jest dwudziesty. Wiecie, gdzie go szuka? Wiecie chocia, kim jest ten syn Gai?
Tak - powiedziaa Hazel z tak pewnoci, e nawet Percy'-ego to zaskoczyo. - Nie wiem dokadnie,
gdzie go szuka, ale mam pewien dobry pomys. Ten gigant nazywa si Alkyoneus.

To imi chyba obniyo temperatur w sali o dziesi stopni. Senatorowie wzdrygnli si.
Reyna zacisna donie na mwnicy.
Skd to wiesz, Hazel? Bo jeste dzieckiem Plutona?
Nico di Angelo siedzia dotd tak spokojnie, e Percy prawie o nim zapomnia. Teraz powsta w
swojej czarnej todze.
-Jeli pretor pozwoli... Hazel i ja dowiedzielimy si troch o tych gigantach od naszego ojca. Kady
gigant zosta wyhodowany specjalnie po to, by przeciwstawi si jednemu z dwunastu bogw
Olimpu, aby zawaszczy jego domen. Krlem gigantw by Porfyrion, anty-Jupiter. Ale najstarszym
gigantem jest Alkyoneus. Narodzi si jako przeciwnik Plutona. Dlatego o nim wiemy najwicej.
Reyna zmarszczya brwi.
Tak? Rzeczywicie, mwicie o nim, jakbycie go dobrze znali.
Nico skubn skraj swojej togi.
W kadym razie... tych gigantw bardzo trudno zabi. Wedug wyroczni mog tego dokona tylko
bogowie i pbogowie wsppracujcy ze sob.
Dakota bekn.
-Przepraszam, powiedziae bogowie i pbogowie... walczcy razem? Przecie to niemoliwe!
To ju si kiedy wydarzyo - odrzek Nico. - Podczas pierwszej wojny gigantw bogowie wezwali
herosw, by si do nich przyczyli. I zwyciyli. Czy to si moe powtrzy? Tego nie wiem.
Ale jeli chodzi o Alkyoneusa... on by inny. By naprawd niemiertelny, nie mg go zabi ani
aden heros, ani bg, dopki
162
Percy
przebywa na swoim terytorium, tam, gdzie si narodzi. - Nico zamilk na chwil, aby to do nich
dotaro. - A jeli Alkyoneus odrodzi si na Alasce...

To tam nie mona go pokona - dokoczya Hazel. - Nigdy. W aden sposb. Wanie dlatego nasza
poprzednia ekspedycja musiaa ponie klsk.
Znowu rozlegy si gniewne okrzyki.
To niemoliwa misja! - zawoa jaki senator.
-Jestemy skazani na niepowodzenie! - krzykn ktry
z duchw.
Wicej kool-aidu! - rykn Dakota.
Cisza! - zawoaa Reyna. - Senatorowie, jestemy Rzymianami! To Mars ogosi t misj i musimy
wierzy, e jest moliwa. Tych troje pbogw musi powdrowa na Alask. Musz uwolni
Tanatosa i powrci tutaj przed witem Fortuny. Jeli odzyskaj przy tym naszego ora, tym lepiej.
Wszystko, co moemy zrobi, to udzieli im dobrych rad i upewni si, e maj jaki plan.
Spojrzaa bez przekonania na Percy ego.
Macie jaki plan?
Percy mia ochot mnie wystpi i powiedzie: Nie, nie mamy!" Bo tak byo. Ale patrzc na te
wszystkie zdenerwowane twarze, poczu, e nie moe tego powiedzie.
Najpierw chciabym si w tym wszystkim poapa. - Zwrci si w stron Nica. - Mylaem, e to
Pluton jest bogiem umarych. Teraz sysz o tym drugim, Tanatosie, i o Wrotach mierci z tej
przepowiedni... przepowiedni o siedmiu herosach. O co w tym wszystkim chodzi?
Nico wzi gboki oddech.
No wic tak. Pluton jest bogiem Podziemia, ale waciwym bogiem mierci, tym, ktry odpowiada za
to, aby po mierci trafia tam kada dusza, jest jego pomocnik Tanatos. On jest jakby...

No... wyobra sobie, e ycie i mier to dwa rne kraje.


->
Percy 163
Kady by chcia mieszka w yciu, prawda? Dlatego midzy tymi dwoma wiatami istnieje strzeona
granica, eby nikt nie mg ze mierci powrci albo przej do niej bez pozwolenia. Ale to duga
granica, a w pocie jest wiele dziur. Pluton stara si je zaata, ale wci powstaj nowe. Dlatego
potrzebna mu jest pomoc Tanatosa, ktry dziaa jak stra graniczna, jak policja.
Tanatos wyapuje dusze - powiedzia Percy - i odstawia je z powrotem do Podziemia.
Dokadnie. Ale Tanatosa pojmano i zakuto w acuchy.
Frank podnis rk.
Ee... jak mona zaku w acuchy mier?
Ju tego dokonywano. Dawno temu pewien facet, Syzyf, oszuka i zwiza Tanatosa. Innym razem
powali go Herkules.
A teraz porwa go jaki gigant - powiedzia Percy. - Wic jeli zdoamy uwolni Tanatosa, to umarli
pozostan umarymi, tak?
- Zerkn na Gwen. - Yyy... bez obrazy.
To troch bardziej skomplikowane - odrzek Nico.
Oktawian spojrza wymownie w sufit.
Dlaczego mnie to nie dziwi?
-

Masz na myli Wrota mierci? - zapytaa Reyna, ignorujc Oktawiana. - Wspomina o nich
przepowiednia, ta, ktra wysaa pierwsz ekspedycj na Alask...
Katon prychn.
Wszyscy wiemy, czym to si skoczyo! My, lary, dobrze to pamitamy!
Inne duchy zaczy ponuro pomrukiwa.
Nico przyoy palec do ust. Nagle wszystkie lary umilky. Niektre byy wyranie przeraone, jakby
im sklejono usta. Percy pomyla, e dobrze by byo mie tak wadz nad niektrymi yjcymi
ludmi...
na przykad nad Oktawianem.
Tu nie chodzi tylko o Tanatosa - powiedzia Nico. - Wrota mierci... to jest co, czego nawet ja do
koca nie rozumiem.
164
Percy
Jest wiele przej do Podziemia... rzeka Styks, Brama Orfeusza... i mniej znane, ktre otwieraj si
od czasu do czasu. Dopki Ta-natos jest uwiziony, te wszystkie przejcia atwiej jest wykorzysta.
Czasami moe to dziaa na nasz korzy, bo pozwala na to, by powrcia stamtd znajoma nam
dusza... jak Gwen. Ale czciej bdzie to suy zym duszom i potworom, podstpnym istotom, ktre
chc stamtd si wyrwa. Natomiast Wrota mierci to osobista brama Tanatosa, jego szybkie
poczenie midzy yciem a mierci. Tylko on wie, gdzie te wrota s, a ich pooenie zmienia si w
cigu wiekw. Jeli dobrze rozumiem, Wrota mierci zostay zdobyte. Kontrol nad nimi przejli
sugusi Gai...
Co oznacza, e od Gai zaley, kto moe powrci ze wiata umarych - dopowiedzia Percy.
Nico pokiwa gow.
Gaja moe sobie do woli wybiera tych, ktrym pozwala powrci... Najgorsze potwory, najgorsze
ze dusze. Jeli uwolnimy Tanatosa, bdzie mg przynajmniej powyapywa te dusze i zesa je z
powrotem do Podziemia. Potwory bd umiera, kiedy je zabijemy, jak dawniej. Ale dopki nie

zdoamy odbi Wrt mierci, nasi wrogowie dugo w Podziemiu nie zabawi. Bd mieli atw
drog do wiata ywych.
Wic moemy ich chwyta i odsya - podsumowa Percy -a oni wci bd powraca.
Dobre, cho bardzo doujce podsumowanie - zgodzi si Nico.
Frank podrapa si po gowie.
Ale Tanatos wie, gdzie s te wrota, tak? Jeli go uwolnimy, moe je odbi.
Nie sdz - odpar Nico. - W kadym razie nie sam. Sam Gai nie pokona. To by wymagao jakiej
zupenie innej misji... armii najlepszych pbogw.
A wrg w zbrojnym rynsztunku u Wrt mierci sidzie" -zacytowaa przepowiedni Reyna.
Spojrzaa na Percy'ego i przez chwil widzia, jak bardzo jest przeraona. Cakiem niele to
ukrywaa, ale nie zdziwiby si, gdyby si okazao, e i ona ma nocne koszmary z Gaj w roli
gwnej, e ma wizje tego, co by si stao, gdyby obz zaatakoway potwory, ktrych nie mona
zabi.
Skoro tak zaczyna si staroytna przepowiednia - powiedziaa - to nie dysponujemy takimi siami, by
wysa armi do Wrt mierci i jednoczenie obroni obz. Trudno mi nawet wyobrazi sobie, e
moemy wysa z obozu siedmioro pbogw...
Wszystko po kolei. - Percy stara si mwi spokojnym, przekonujcym tonem, bo wyczuwa, e w
sali narasta panika. - Nie wiem, kim jest tych siedmioro pbogw ani co dokadnie oznacza ta
przepowiednia. Wiem, e najpierw musimy uwolni Tanatosa. Mars powiedzia nam, e do misji na
Alask potrzeba tylko nas troje. Skupmy si na tym i na powrocie przed witem Fortuny. Potem
bdziemy si martwi o Wrota mierci.
-

Racja - odezwa si Frank. - To i tak duo jak na jeden tydzie.


Wic macie jaki plan? - zapyta sceptycznym tonem Oktawian.
Percy spojrza na swoich towarzyszy.
Wyruszymy w drog najszybciej, jak to moliwe...
-1 bdziemy improwizowa - powiedziaa Hazel.
Mocno - doda Frank.
Reyna przygldaa si im przez chwil. Wygldaa, jakby w duchu pisaa swj wasny nekrolog.
A wic dobrze - powiedziaa w kocu. - Pozostaje nam tylko przegosowanie, jakiej pomocy moemy
im udzieli... rodki transportu, pienidze, magia, bro.
Pretorze, czy mgbym zabra gos? - zapyta Oktawian.
No tak - mrukn Percy. - Zaraz si zacznie.
Obz jest w powanym niebezpieczestwie - powiedzia Oktawian. - Dwoje bogw ostrzego nas, e
zostaniemy zaatakowani za cztery dni. Nie moemy rozprasza si, zwaszcza przez 6
Percy
fundowanie sobie przedsiwzi, ktre maj nike szanse na sukces. - Spojrza na ich troje ze
wspczuciem, jakby chcia powiedzie: Biedacy". - Mars wyranie wybra najmniej odpowiednich
kandydatw do tej misji. Moe dlatego, e ich najatwiej spisa na straty. Moe Mars ma jakie
dalekosine plany. W kadym razie mdrze nie zarzdzi
wielkiej ekspedycji ani nie kaza nam
wspiera ich wyprawy. Wedug mnie powinnimy oszczdza nasze zasoby i chroni obz. To tutaj

rozegra si bitwa, w ktrej albo zwyciymy, albo przegramy. Jeli im si powiedzie, bdzie
wspaniale! Ale niech polegaj na wasnych siach.
Przez sal przebieg niespokojny pomruk. Frank zerwa si na nogi, ale Percy go ubieg:
Dobrze! Nie ma problemu. Ale zapewnijcie nam przynajmniej transport. Gaja to bogini ziemi, tak?
Chyba powinnimy unika wdrwki ldem, przez jej krlestwo. No i trwaoby to za dugo.
Oktawian rozemia si.
To co, moe mamy wam wyczarterowa samolot?
Percy'emu zrobio si niedobrze.
Nie. Samolot... czuj, e to te nie wchodzi w rachub. Raczej okrt. Moecie nam chocia da jaki
okrt?
Hazel odchrzkna gono. Percy spojrza na ni. Potrzsna gow i powiedziaa bezgonie: W
porzdku. Nic mi nie jest".
Okrt! - Oktawian zwrci si w stron senatorw. - Syn Neptuna prosi nas o okrt. Rzymianie nigdy
nie przepadali za morskimi podrami. No, ale w kocu on chyba nie jest Rzymianinem!
Oktawianie - powiedziaa surowym tonem Reyna - on prosi tylko o okrt. A odmowa innej pomocy
wydaje si bardzo...
Bardzo zgodna z tradycj! - zawoa Oktawian. - Z nasz tradycj. Zobaczymy, czy ta trjka zdoa
przey bez niczyjej pomocy, jak prawdziwi Rzymianie!
Znowu rozlegy si pomruki. Spojrzenia senatorw wdroway midzy Oktawianem a Reyn, jakby
obserwowali pojedynek woli.
Percy
Reyna wyprostowaa si w fotelu.

Dobrze. Poddamy to pod gosowanie. Senatorowie, oto wniosek. Misja wyruszy na Alask.
Senat zapewni czonkom misji peny dostp do rzymskiej floty stacjonujcej w Alamedzie. Nie
udzielimy im adnej innej pomocy. To, czy tych troje przeyje, czy zginie, zaley tylko od nich
samych.
Wszyscy si zgadzaj?
Wszyscy senatorowie podnieli rce.
Wniosek przeszed. - Reyna zwrcia si teraz do Franka: -Centurionie, twoja druyna musi nas teraz
opuci. Senat ma inne sprawy do przedyskutowania. I... Oktawianie, chciaabym z tob zamieni
sowo.
Znalazszy si w wietle soca, Percy odczu ulg i rado. W tej mrocznej sali, w ktrej wszystkie
oczy byy zwrcone na niego, czu si tak, jakby dwiga cay wiat na swych ramionach - i by
prawie pewny, e ju kiedy czego takiego dowiadczy.
Odetchn gboko wieym powietrzem.
Hazel podniosa ze cieki duy szmaragd i wsuna go do kieszeni.
No... to jestemy ugotowani, tak?
Frank pokiwa aonie gow.
-Jeli chcecie si wycofa, nie bd mia do was o to alu.
artujesz? - odpowiedziaa Hazel. -1 co, peni wart przez reszt tygodnia?
Frank umiechn si blado. Zwrci si do Percy'ego.
Percy patrzy w dal, przez forum. Zosta tam, gdzie jeste", powiedziaa mu we nie Annabeth. Ale
jeli tu zostanie, obz czeka zagada. Spojrza w gr i wyobrazi sobie w cieniach i zaamaniach
wzgrz umiechnit szyderczo twarz Gai, ktra zdawaa si mwi: Nie moesz wygra, may
pbogu. Czy tu zostaniesz, czy wyruszysz w drog, bdziesz moim sug".
Przyrzek sobie w duchu: Po wicie Fortuny odnajd Annabeth. Teraz musz dziaa. Nie mog
pozwoli, by Gaja zwyciya".

6
Percy
-Jestem z tob - powiedzia Frankowi. - No i bardzo bym chcia zobaczy, jak flot maj Rzymianie.
Byli w poowie forum, gdy kto zawoa:
-Jackson!
*'
Odwrci si i zobaczy biegncego ku nim Oktawiana.
Czego chcesz? - zapyta Percy.
Oktawian umiechn si.
-Ju uznae mnie za swojego wroga? To pochopny osd, Percy. Jestem lojalnym Rzymianinem.
Ty zdradziecki, atakujcy od tyu, olizgy... - warkn Frank.
Percy i Hazel musieli go przytrzyma.
Och, stary - powiedzia Oktawian - takie zachowanie chyba nie przystoi nowemu centurionowi.
Jackson, cigaem ci tylko dlatego, e Reyna mi kazaa. Chce, eby si stawi w principiach bez
tych twoich... ee... pachokw. Zobaczy si tam z tob po zakoczeniu posiedzenia senatu.
Chce z tob pomwi przed waszym odejciem.
O czym?
Nie mam pojcia. - Oktawian umiechn si zoliwie. -Ostatni osob, z ktr odbya rozmow sam
na sam, by Jason Grace. I od tego czasu go nie widziaem. egnaj, Percy Jacksonie.
ycz powodzenia.
6

Percy
-Jestem z tob - powiedzia Frankowi. - No i bardzo bym chcia zobaczy, jak flot maj Rzymianie.
Byli w poowie forum, gdy kto zawoa:
-Jackson!
Odwrci si i zobaczy biegncego ku nim Oktawiana.
Czego chcesz? - zapyta Percy.
Oktawian umiechn si.
-Ju uznae mnie za swojego wroga? To pochopny osd, Percy. Jestem lojalnym Rzymianinem.
Ty zdradziecki, atakujcy od tyu, olizgy... - warkn Frank.
Percy i Hazel musieli go przytrzyma.
Och, stary - powiedzia Oktawian - takie zachowanie chyba nie przystoi nowemu centurionowi.
Jackson, cigaem ci tylko dlatego, e Reyna mi kazaa. Chce, eby si stawi w principiach bez
tych twoich... ee... pachokw. Zobaczy si tam z tob po zakoczeniu posiedzenia senatu.
Chce z tob pomwi przed waszym odejciem.
O czym?
Nie mam pojcia. - Oktawian umiechn si zoliwie. -Ostatni osob, z ktr odbya rozmow sam
na sam, by Jason Grace. I od tego czasu go nie widziaem. Zegnaj, Percy Jacksonie.
ycz powodzenia.
6
Percy
-Jestem z tob - powiedzia Frankowi. - No i bardzo bym chcia zobaczy, jak flot maj Rzymianie.

Byli w poowie forum, gdy kto zawoa:


-Jackson!
Odwrci si i zobaczy biegncego ku nim Oktawiana.
Czego chcesz? - zapyta Percy.
Oktawian umiechn si.
-Ju uznae mnie za swojego wroga? To pochopny osd, Percy. Jestem lojalnym Rzymianinem.
Ty zdradziecki, atakujcy od tyu, olizgy... - warkn Frank.
Percy i Hazel musieli go przytrzyma.
Och, stary - powiedzia Oktawian - takie zachowanie chyba nie przystoi nowemu centurionowi.
Jackson, cigaem ci tylko dlatego, e Reyna mi kazaa. Chce, eby si stawi w principiach bez
tych twoich... ee... pachokw. Zobaczy si tam z tob po zakoczeniu posiedzenia senatu.
Chce z tob pomwi przed waszym odejciem.
O czym?
Nie mam pojcia. Oktawian umiechn si zoliwie. Ostatni osob, z ktr odbya rozmow
sam na sam, by Jason Grace. I od tego czasu go nie widziaem. Zegnaj, Percy Jacksonie.
ycz powodzenia.
XV
Percy by rad, e Orkan powrci do jego kieszeni. Sdzc po wyrazie twarzy Reyny, mg mu by
potrzebny.
Wpada do principiw jak burza, opocc swoim purpurowym paszczem, z chartami przy nogach.
Percy siedzia na jednym z krzese pretorw, ktre przecign sobie na stron gocia, co moe nie
byo najrozsdniejszym pomysem. Postanowi wsta.

Sied - warkna Reyna. - Wyjedacie po obiedzie. Mamy wiele spraw do przedyskutowania.


Odoya sztylet na st tak gwatownie, e zagrzechotaa misa ze sodkimi elkami. Aurum i
Argentum przysiady po jej bokach i utkwiy w Percym rubinowe lepia.
O co chodzi? - zapyta Percy. - Jeli o to krzeso...
Nie chodzi o ciebie - przerwaa mu Reyna. - Nienawidz posiedze senatu. Kiedy Oktawian dorwie
si do gosu...
Percy pokiwa gow.
-Jeste onierzem. Oktawian to gadacz. Jak mu si pozwoli stan przed senatem, to nagle robi si
waniakiem.
Zmruya oczy.
Percy
-Jeste inteligentny, cho na takiego nie wygldasz.
Dziki. Syszaem, e Oktawian moe zosta pretorem, zakadajc, e obz przetrwa do wyborw.
Co prowadzi nas do tematu zagady i w jaki sposb moesz nam pomc jej zapobiec. Ale zanim zo
los Obozu Jupiter w twoje rce, musimy sobie pewne rzeczy wyjani do koca.
Usiada i pooya na stole piercie - srebrn obrczk z gra-werunkiem przedstawiajcym miecz
skrzyowany z ponc pochodni, jak jej tatua.
Wiesz, co to jest?
Godo twojej mamy. Tej... no, bogini wojny. - Prbowa sobie przypomnie jej imi, ale nie chcia
si pomyli. Co jak Bolonia... albo salami?

Tak, Bellony. - Przyjrzaa mu si badawczo. - Nie pamitasz, gdzie ju widziae ten znak?
Naprawd nie pamitasz mnie i mojej siostry Hylli?
Percy pokrci gow.
Przykro mi.
To byo ze cztery lata temu.
Tu przed twoim przybyciem do obozu.
Reyna zmarszczya czoo.
-Skd...
Masz wytatuowane cztery kreski. Cztery lata.
Spojrzaa na swoje przedrami.
-Jasne. Wydaje mi si, e to byo tak dawno. Nawet gdyby nie utraci pamici, chyba by sobie mnie
nie przypomnia. Byam zwyk dziewczynk, jedn z wielu plczcych si po spa. Ale rozmawiae
z moj siostr, zanim ty i ta druga, Annabeth, zniszczylicie nasz dom.
To dziwne, ale rzeczywicie sobie przypomnia. Z jakiego powodu odwiedzi to spa razem z
Annabeth i postanowili je znisz-Percy
czy. Nie mia pojcia dlaczego. Moe nie spodoba im si masa gboki? Moe le im zrobili
manicure?
Czarna dziura - powiedzia. - Skoro twoje psy nie rzuciy si na mnie, to chyba mi wierzysz.
Mwi prawd.
Aurum i Argentum zawarczay. Percy mia poczucie, e myl: Skam. No dalej, skam".

Reyna postukaa palcem w piercie.


-Ja ci wierz, ale w obozie s tacy, ktrzy ci nie ufaj. Oktawian sdzi, e jeste szpiegiem. Myli, e
przysaa ci tutaj Gaja, eby wykry nasze saboci i wyprowadzi nas w pole. Wierzy w te dawne
legendy o Grekach.
Dawne legendy?
Rka Reyny zatrzymaa si w poowie drogi midzy jej sztyletem a mis z elkami. Percy pomyla,
e chyba jednak nie sigaa po elk. Ruch by za szybki.
Niektrzy wierz, e greccy pbogowie nadal istniej - powiedziaa. - To herosi, wierni dawnym
formom bogw. Kr legendy o bitwach midzy rzymskimi i greckimi pbogami w stosunkowo
nieodlegych czasach... Przykadem moe by wojna secesyjna. Nie ma na to dowodw, a nawet jeli
nasze lary co o tym wiedz, nie chc mwi. Ale Oktawian wierzy, e Grecy wci gdzie tutaj s,
knujc przeciwko nam, wsppracujc z siami Gai. Myli, e jeste jednym z nich.
A ty w to wierzysz?
-Wierz, e skd przybye. Jeste kim wanym... i niebezpiecznym. Od czasu gdy si tu pojawie,
zainteresowao si tob dwoje bogw, wic nie wydaje mi si, by walczy z Olimpem... albo
Rzymem.
- Wzruszya ramionami. - Oczywicie mog si myli. Moe bogowie przysali ci tutaj, eby podda
prbie moj zdolno oceny sytuacji. Ale myl... myl, e zostae tu przysany, eby zastpi
Jasona.
Jason... Znowu tenjason.
ij2
Percy
Mwisz o nim tak, jakby... Bylicie par?
Jej oczy, utkwione w nim, przypominay oczy godnego wilka. A widzia ju do godnych wilkw,
by nie poczu lku.
-

Moglimy by - powiedziaa. - Zabrako czasu. Pretorzy cile ze sob wsppracuj. Czsto si w


sobie zakochuj. Ale kiedy Jazon zagin, by pretorem zaledwie od paru miesicy. I od tego czasu
Oktawian zadrcza mnie, eby wybra nowego pretora. Opieraam si. Pewnie, potrzebny mi jest
partner we wadzy... ale wolaabym kogo takiego jak Jason. Wojownika, nie intryganta.
Zamilka. Percy nagle zda sobie spraw z tego, e usysza ciche zaproszenie.
W gardle mu zascho.
Och... to znaczy... och.
Wierz, e bogowie przysali ci tutaj, eby mi pomg. Nie wiem, skd przybywasz, podobnie jak
nie wiedziaam tego cztery lata temu. Myl jednak, e twoje przybycie do obozu jest czym w
rodzaju zadouczynienia. Kiedy zniszczye mj dom. Teraz masz mj dom ocali. Nie mam do
ciebie alu za to, co si wtedy stao, Percy. Moja siostra wci ci nienawidzi, to prawda, ale mnie
Fata przywiody tutaj, do Obozu Jupiter. Dobrze mi tutaj. Pragn tylko, eby ze mn wsppracowa.
Dla przyszoci. Zamierzam ocali ten obz.
Metalowe psy wbijay w niego wzrok, ich pyski zamary z obnaonymi kami.
No jasne, pomog - obieca. - Ale jestem tu nowy. Masz wokoo mnstwo wspaniaych ludzi, ktrzy
znaj ten obz lepiej ode mnie. Jeli nasza misja si powiedzie, Hazel i Frank zostan bohaterami.
Moesz to zaproponowa kademu z nich...
Daj spokj. Nikt nie bdzie sucha dziecka Plutona. Z t dziewczyn jest co nie tak... kr pogoski
ojej pochodzeniu... Nie, ona si nie nadaje. A jeli chodzi o Franka Zhanga, to do-_
Percy 173
bry chopak, ale beznadziejnie naiwny i niedowiadczony. Gdyby inni poznali histori jego rodziny...
Histori jego rodziny?
Rzecz w tym, Percy, e to ty jeste najwaniejszy w tej misji. Ty jeste zaprawionym w boju

weteranem. Widziaam, na co ci sta. Co prawda jeste synem Neptuna, ale jeli wrcisz zwycisko
z tej misji, moe uda si nam ocali legion. Zostaniesz pretorem. Razem, ty i ja, moemy odbudowa
potg Rzymu. Moemy zgromadzi armi, odnale Wrota mierci i raz na zawsze pokona zastpy
Gai. A we mnie znajdziesz bardzo pomocn... przyjacik.
To ostatnie sowo wypowiedziaa tak, jakby miao niejedno znaczenie i jakby tylko od niego
zaleao, ktre z nich wybierze.
Percy zacz nerwowo postukiwa stopami w posadzk.
Reyno... to dla mnie zaszczyt... i w ogle. Powanie. Aleja mam dziewczyn. I nie pragn wadzy.
Nie chc by pretorem.
Ogarn go strach, e dziewczyna wpadnie w sza. Ale ona tylko uniosa brwi.
Czowiek, ktry odrzuca wadz? To nie w rzymskim stylu. Po prostu przemyl to. Za cztery dni bd
musiaa dokona wyboru. Jeli chcemy odeprze inwazj, musimy mie dwch silnych pretorw.
Wolaabym ciebie, ale jeli twoja misja nie zakoczy si sukcesem albo z niej nie powrcisz... albo
odrzucisz moj ofert... no c, postawi na wspprac z Oktawianem. Boja zamierzam ocali ten
obz, Percy Jacksonie. Za wszelk cen. A jest gorzej, ni mylisz.
Percy przypomnia sobie, co mwi Frank o coraz czstszych atakach potworw.
Bardzo le? - zapyta.
Reyna wbia paznokcie w blat stou.
Nawet senat nie zna caej prawdy. Poprosiam Oktawiana, eby nie ujawnia swoich wrb, bo
wybuchnie zbiorowa panika.
f
w
Percy
Widzia maszerujc na poudnie wielk armi, za wielk, bymy mogli stawi jej czoa. Prowadzi j
gigant...

Alkyoneus?
Nie sdz. Jeli naprawd jest cakowicie bezpieczny tylko na Alasce, byby gupcem, gdyby
zechcia j opuci. To musi by jeden z jego braci.
Niele. Mamy na gowie dwch gigantw.
Pokiwaa gow.
Lupa i jej wilki prbuj opni ich pochd, ale to przekracza ich siy. Wrg bdzie tu wkrtce...
najpniej w wito Fortuny.
Percy emu dreszcz przebieg po karku. Widzia Lup w akcji. Dobrze zna bogini i jej stado. Skoro
nawet ona nie moe powstrzyma wroga, to Obz Jupiter nie ma adnej szansy.
Reyna dostrzega jego min.
Tak, jest le, ale nie beznadziejnie. Jeli uda ci si powrci z naszym orem, jeli uwolnisz mier,
tak ebymy mogli zabija naszych wrogw, mamy szans. No i jest jeszcze jedna moliwo...
Popchna srebrny piercie w jego stron.
Nie mog ci za bardzo pomc, ale jeli w tej wdrwce na pnoc znajdziesz si blisko Seattle,
wywiadcz mi pewn przysug, a to moe rwnie pomc i tobie. Odnajd moj siostr Hyll.
Twoj siostr? T, ktra tak mnie nienawidzi?
Och, tak. Zabiaby ci z rozkosz. Ale poka jej ten piercie jako znak ode mnie, a moe ci pomc.
Moe?

Nie mog obiecywa za ni. Prawd mwic... - Reyna zmarszczya czoo. - Prawd mwic, od
kilku tygodni z ni nie rozmawiaam. Milczy. No, ale biorc pod uwag przemarsze tych wojsk...
Chcesz, ebym sprawdzi, co z ni jest. ebym si upewni, e wszystko w porzdku.
Percy
1
To rwnie. Nie wyobraam sobie, eby im ulega. Moja siostra dysponuje potn si. Jej
terytorium jest dobrze strzeone. Ale jeli j odnajdziesz, moe ci udzieli bardzo znaczcej pomocy.
Od tego moe zalee sukces albo poraka twojej misji. A jak jej powiesz, co tu si dzieje...
Moe przysa posiki?
Reyna nie odpowiedziaa, ale dostrzeg w jej oczach desperacj. Bya przeraona, chwytaa si
wszystkiego, co mogoby ocali jej obz. Trudno si dziwi, e prosi go o pomoc. Bya jedynym
pretorem. Ciar obrony obozu spoczywa wycznie na jej ramionach.
Wzi piercie.
Odnajd j. Gdzie mam szuka? Co to za potna sia?
Nie myl o tym. Po prostu jed do Seattle. Sami ci znajd.
Nie zabrzmiao to zachcajco, ale zawiesi sobie piercie na szyi, na swoim rzemieniu z
paciorkami i tabliczk rekruta na probatio.
ycz mi powodzenia.
-Walcz i zwyciaj, Percy Jacksonie. I dzikuj ci.
Uzna, e audiencja dobiega koca. Czu, e Reyna z trudem prbuje odzyska rwnowag, znowu

przybra poz opanowanego, pewnego siebie komendanta. Na pewno chce troch poby sama.
Ale ju w drzwiach nie mg si oprze pokusie. Odwrci si i zapyta:
-Wjaki sposb zniszczyem wasz dom... to spa, w ktrym mieszkaa?
Metolowe psy zawarczay. Reyna uciszya je pstrykniciem palcw.
Zamae moc naszej pani - odpowiedziaa. - Uwolnie pewnych winiw, ktrzy wzili odwet na
wszystkich mieszkacach wyspy. Moja siostra i ja... c, nam si udao przey. To nie byo atwe.
Ale kiedy teraz o tym myl, wydaje mi si, e tak naprawd nie ma czego aowa. Lepiej nam z
dala od tego miejsca.
Percy
Ale i tak przepraszam. Wybacz mi, jeli was skrzywdziem.
Reyna patrzya na niego dugo, jakby prbowaa przetumaczy sobie jego sowa na jaki inny jzyk.
Przeprosiny? To w ogle nie w rzymskim stylu, Percy Jacksonie. Byby ciekawym pretorem.
Mam nadziej, e przemylisz moj ofert.
<XVI
PEC
Podczas obiadu panowaa pogrzebowa atmosfera. Po posiku wszyscy rozmawiali przyciszonymi
gosami. Miny mieli ponure. Co jaki czas zerkali na Percy'ego, jakby mieli egna jego zwoki.
Reyna wygosia krtk mow, yczc im powodzenia. Oktawian rozpru pluszowe lwitko i
oznajmi, e wrby nie s pomylne i e czekaj ich cikie czasy, ale e obz ocali nieoczekiwany
bohater (by moe o imieniu OKTAWIAN). Potem obozowicze rozeszli si na zajcia popoudniowe
- walki gladiatorw, lekcje aciny, paintball z duchami, tresur orw i wiele innych zaj, na pewno
przyjemniejszych od jakiej samobjczej misji. Percy ruszy za Frankiem i Hazel do barakw, eby
si spakowa.
Nie mia wiele do spakowania. Wysypa zawarto swojego plecaka i po krtkim namyle
postanowi

wzi wikszo przedmiotw zdobytych w Galerii Wyprzeday. Doda do tego now par dinsw i
obozow koszulk, ktre dosta od kwatermistrza, a take troch nektaru, ambrozji, przeksek i
pienidzy miertelnikw oraz wyposaenia kempingowego. Podczas obiadu Reyna M
ij8
Percy
wrczya mu zwj z listem polecajcym od pretora i senatu, na wypadek gdyby po drodze spotkali
jakich weteranw legionu. Wzi te swj skrzany naszyjnik z paciorkami, srebrnym piercieniem i
tabliczk rekruta, no i, oczywicie, swj magiczny dugopis. Obszarpan pomaraczow koszulk
zostawi na pryczy.
- Wrc - powiedzia. Poczu si bardzo gupio, przemawiajc do koszulki, ale naprawd myla o
Annabeth i swoim dawnym yciu. - Nie odchodz na zawsze. Musz tylko pomc tym ludziom.
Przyjli mnie. Zasuguj na to, eby przey.
Koszulka nie odpowiedziaa, na szczcie.
Jeden z jego wsptowarzyszy z domku, Bobby, podwiz ich na soniu na skraj doliny. Ze szczytu
wzgrza wida byo cay obz. May Tyber wi si poprzez zote ki, na ktrych pasy si
jednoroce.
witynie i marmurowe place Nowego Rzymu lniy w socu. Na Polu Marsowym ciko pracowali
saperzy, rozbierajc resztki fortecy i wznoszc barykady do mierciobo-ju. Zwyky dzie Obozu
Jupiter... ale nad pnocnym horyzontem zbieray si ju burzowe chmury. Cienie przebiegay przez
wzgrza i Percy wyobrazi sobie przybliajc si coraz bardziej twarz Gai.
Pragn tylko, eby ze mn wsppracowa", powiedziaa Reyna. Dla przyszoci. Zamierzam
ocali ten obz".
Patrzc na dolin, rozumia, dlaczego tak jej na tym zaley. Cho dopiero niedawno przyby do
Obozu Jupiter, wezbrao w nim arliwe pragnienie ochronienia tego miejsca, tej bezpiecznej
przystani, w ktrej pbogowie mog spokojnie budowa swoj przyszo. Chcia, eby stao si
czstk i jego przyszoci.
Zsunli si z grzbietu sonia. Bobby yczy im szczcia. Hannibal otoczy trb ca trjk. A potem
soniowa takswka ruszya z powrotem w d zbocza.
Percy westchn. Odwrci si do Hazel i Franka i pomyla, e trzeba im jako doda otuchy.
-
Percy 779
-

Prosz okaza identyfikatory - rozleg si znajomy gos.


Na szczycie wzgrza pojawio si popiersie Terminusa. Marmurowa twarz boga spogldaa na nich
gniewnie.
No wic? Dugo mam czeka?
To znowu ty? - zapyta Percy. - Mylaem, e strzeesz miasta.
Terminus prychn.
Rad jestem, e ci widz, panie amaczu Zasad. Zwykle tak, strzeg miasta, ale w przypadku
wyjazdw zagranicznych zapewniam dodatkow ochron na granicy obozu. Powinnicie zgosi mi
swj wyjazd na dwie godziny przed jego planowanym terminem. No, ale musimy przymkn na to
oko. A teraz podejd bliej, ebym mg ci przeszuka.
Ale przecie nie masz... - Percy ugryz si w jzyk. - Och, jasne.
Stan tu obok popiersia. Terminus przeszuka go mentalnie.
Chyba jeste czysty - owiadczy. - Chcesz zadeklarowa co do oclenia?
Tak. Chc zadeklarowa, e to gupota.
Hmpf! Tabliczka rekruta na probatio: Percy Jackson, Pita Kohorta, syn Neptuna. Dobra, przechod.
Hazel Levesque, crka Plutona. Dobra. Masz jak obc walut albo... yhm... drogocenne metale do
zadeklarowania?
Nie - mrukna Hazel.
-

Na pewno? Bo ostatnim razem...


-Nie!
Co za banda gburw! Poszukiwacze przygd! Misja! Zawsze im si spieszy. Teraz zobaczmy, kogo tu
mamy... Frank Zhang. Ach! Centurion? Brawo, Frank. I fryzur masz bardzo przepisow.
Pochwalam! A wic przechod, centurionie Zhang. Dzi nie pytacie o drog?
Nie. Chyba nie.
i8o
Percy
Idcie do stacji BART-u*. Przesidcie si przy Dwunastej Ulicy w Oakland. Jedcie do stacji
Fruitvale. Stamtd moecie przej pieszo albo przejecha autobusem do Alamedy.
A nie macie jakiego magicznego BART-u albo czego w tym rodzaju? - zapyta Percy.
Magiczne pocigi, te mi co! - prychn Terminus. - I moe jeszcze wasn bramk i przepustk do
poczekalni dla VIP--w? ycz dobrej podry. I uwaajcie na Polybotesa.
Lekcewaenie prawa... ech! Udusibym go goymi rkami.
Zaraz... kogo?
Terminus zrobi dziwn min, jakby napina nieistniejce muskuy.
Ach... Po prostu uwaaj na niego. Myl, e potrafi na mil wyczu syna Neptuna. A teraz
przechodcie. Powodzenia!
Niewidzialna sia przepchna ich przez granic. Kiedy Percy obejrza si, Terminusa ju nie byo. I
nie byo doliny. Mona by pomyle, e midzy wzgrzami Berkeley nie ma adnego rzymskiego

obozu.
Percy spojrza na przyjaci.
Macie jakie pojcie, o czym on nawija? Uwaa na... co politycznego?
Po-li-bo-te-sa? - przesylabizowaa Hazel. - Nigdy o nim nie syszaam.
Brzmi jak greckie imi - zauway Frank.
To zawa krg podejrzanych. - Percy westchn. No, chyba ju si pojawilimy na wchowym
radarze kadego potwora w promieniu dziesiciu kilometrw. Lepiej si std wynomy.
Droga do dokw w Alamedzie zaja im dwie godziny. W porwnaniu z wdrwk Percy'ego przez
ostatnie par miesicy, ta bya
* BART - Bay Area Rapid Transit, szybka kolej podmiejska w rejonie Zatoki San Francisco - przyp.
tum.
Percy 181
atwa i przyjemna. Nie zaatakowa ich aden potwr. Nikt nie patrzy na niego tak, jakby by
modocianym bezdomnym wczg.
Frank ukry swoj wczni, uk i koczan w dugim pokrowcu na narty. Hazel owina swj
kawaleryjski miecz piworem, ktry zarzucia na plecy. Razem wygldali jak trjka licealistw
udajcych si na parodniow wycieczk. Doszli do stacji w Rockridge, kupili bilety za pienidze
miertelnikw i wskoczyli do pocigu.
Wysiedli w Oakland. Musieli przej przez jakie podejrzane przedmiecia, ale nikt ich nie zaczepi.
Za kadym razem gdy czonkowie miejscowych gangw podeszli na tyle blisko, by spojrze
Percy'emu w oczy, szybko odchodzili. W cigu ostatnich kilku miesicy doskonale opanowa wilcze
spojrzenie, ktre mwio: Uwaasz si za twardziela? Ja jestem twardszy". Po uduszeniu morskiego
potwora i rozjechaniu gorgon radiowozem nie ba si adnych gangw. W ogle nie ba si niczego
w wiecie miertelnikw.
Pnym popoudniem dotarli do mariny Alamedy. Percy ogarn wzrokiem Zatok San Francisco,
wdychajc sone morskie powietrze. Od razu poczu si lepiej. To bya domena jego ojca.

Cokolwiek ich czekao, mia przewag, dopki byli na morzu.


Przy nabrzeu cumowao wiele odzi - od pitnastometrowych jachtw do piciometrowych odzi
rybackich. Przebieg spojrzeniem pochylnie, szukajc jakich magicznych statkw - moe jakiej
triremy albo wojennego okrtu z gow smoka na dziobie, jaki widzia w swoich snach.
Hm... suchajcie, wiecie, czego szukamy?
Hazel i Frank pokrcili gowami.
Nie wiedziaam nawet, e mamy jak flot. - Hazel powiedziaa to takim tonem, jakby marzya, by
adnej floty nie byo.
Och... - Frank wskaza na co. - Chyba nie mylicie, e...
W kocu nabrzea leaa maa dka, chyba bczek, przykryta fioletow plandek. Na brezencie
widniay wyblake zote litery: SPQR.
J&
Percy
Percy straci pewno siebie.
No nie.
Zdj plandek, z atwoci rozwizujc wzy, jakby robi to przez cae ycie. Ukazaa si stara
stalowa d bez wiose, kiedy pomalowana na granatowo, ale teraz kadub by tak oblepiony smo
i sol, e wyglda jak jeden wielki morski strup.
Na dziobie wci mona byo odczyta zote litery Pax". Para wymalowanych po obu stronach oczu
spogldaa smtnie w d, jakby dka miaa zaraz zasn. W rodku byy dwie aweczki, troch
stalowej weny, stara chodziarka i kbek postrzpionej liny, ktrej koniec przywizany by do
pachoka. Na dnie pyway w botnistej wodzie plastikowa torba i dwie puste puszki po coca-coli.
Patrzcie i podziwiajcie: oto potna rzymska flota - oznajmi Frank.

To musi by jaka pomyka - powiedziaa Hazel. - Przecie to kupa zomu.


Percy wyobrazi sobie namiewajcego si z nich Oktawiana, ale postanowi si nie poddawa.
Pax"
to jednak d. Wskoczy do rodka, kadub zabrzcza pod jego stopami, jakby go wita. Woy
mieci do chodziarki i postawi j na nabrzeu. Rozkaza brudnej wodzie wynosi si z dki, co
natychmiast uczynia, przelewajc si przez burty. Potem wycign palec w stron stalowej weny, a
ta zacza skroba i szorowa dno z takim zapaem, e stal zadymia. W kocu d bya czysta. Percy
wskaza na lin, ktra odwizaa si sama od pachoka.
Nie byo wiose, ale nie dba o to. Wiedzia, e d jest ju gotowa do wypynicia, e czeka tylko
na jego komend.
Wystarczy - powiedzia. - Wskakujcie.
Hazel i Frank mieli niezbyt tgie miny, ale wleli do rodka. Zwaszcza Hazel bya wyranie
przeraona.
Kiedy usiedli na aweczkach, Percy skupi si i d zelizna si z pochylni.
Percy
'83
~ Junona miaa racj ~ wyszepta mu w mzgu senny gos Gai. Wzdrygn si tak, e dka si
zachybotaa. ~ Moge wybra nowe ycie na morzu. Byby bezpieczny ode mnie. Teraz jestju za
pno. Wybrae bl i ponienie. Teraz jeste czci mojego planu... mj ty wany may pionie.
Wyno si z mojej odzi - warkn Percy.
Co?! - zdumia si Frank.
Percy czeka, ale Gaja milczaa.
Nic - odrzek. - Zobaczmy, co ten bczek potrafi.

Obrci dk dziobem na pnoc i nagle mknli ju po morzu z prdkoci pitnastu wzw,


zmierzajc w stron mostu Golden Gate.
XVII
HAZJEi'
h azel nienawidzia odzi.
Dostawaa choroby morskiej tak atwo, e naleaoby j raczej nazwa morsk zaraz. Nie
powiedziaa o tym Percy'emu. Nie chciaa robi zamieszania przed wypraw, cho pamitaa, jak
straszne byo jej ycie, kiedy wraz z matk przeniosy si na Alask, gdzie nie byo drg.
Dokdkolwiek si udaway, musiay pojecha pocigiem albo popyn odzi.
Miaa nadziej, e moe jej kondycja polepszya si po powrocie ze wiata umarych. Niestety,
mylia si. A ta deczka, Pax", bya bardzo podobna do tej, ktr miay na Alasce. Wrciy
najgorsze wspomnienia...
Gdy tylko odbili od nabrzey Alamedy, odek Hazel zacz si buntowa. Kiedy mijali nabrzea
wzdu Embarcadero w San Francisco, czua si ju bardzo podle. Miaa zamt w gowie, pomylaa,
e chyba ma halucynacje. Przemknli obok stada lww morskich wylegujcych si na brzegu i
mogaby przysic, e zobaczya wrd nich jakiego bezdomnego starca, ktry wycign ku Hazel
niej kocisty palec i powiedzia co bezgonie. Co, co odczytaa jako: Nawet o tym nie myl".
Widzielicie to? - zapytaa.
Twarz Percy'ego bya czerwona w wietle zachodzcego soca.
-Tak. Ju tu kiedy byem. No... nie wiem. Chyba szukaem swojej dziewczyny.
Annabeth - dopowiedzia Frank. - Kiedy wdrowae do Obozu Jupiter?
Percy zmarszczy czoo.
Nie. Przedtem.
Przypatrywa si miastu, jakby wci szuka Annabeth, pki nie przepynli pod mostem Golden Gate
i skierowali si na pnoc.
Hazel staraa si uspokoi odek, mylc o czym przyjemnym - o euforii, jaka j ogarna, gdy

poprzedniej nocy zwyciyli w manewrach, wjedajc na Hannibalu do nieprzyjacielskiej twierdzy,


i o nagej przemianie Franka w dowdc. Kiedy omiata bacznym spojrzeniem mury i wzywa Pit
Kohort do ataku, wyda si kim zupenie innym. I jak zwala obrocw z blankw... Nie poznawaa
go. Bya taka dumna, przypinajc mu do koszulki odznak centuriona.
Potem pomylaa o swoim bracie. Zanim opucili obz, Nico odcign j na bok, eby yczy jej
powodzenia. Miaa nadziej, e zostanie w Obozie Jupiter, eby pomc jego obrocom, ale
powiedzia, e jeszcze dzisiaj wraca do Podziemia.
Tata potrzebuje kadej pomocy - powiedzia. - Pola Kary wygldaj jak wizienie podczas buntu.
Furie z trudem utrzymuj porzdek. Prcz tego... zamierzam sprbowa wytropi niektre uciekajce
dusze. Moe uda mi si odnale Wrota mierci od drugiej strony.
Bd ostrony. Jeli Gaja strzee tych wrt...
186
Hazel
Nie martw si. - Nico umiechn si. - Potrafi si ukrywa. To ty uwaaj na siebie. Im bliej
bdziesz Alaski... Nie wiem, czy z tymi twoimi odlotami bdzie lepiej czy gorzej.
Mam uwaa na siebie" - pomylaa z gorycz. Jakby ta misja moga si dla niej dobrze skoczy.
Jeli uwolnimy Tanatosa - powiedziaa mu - moe ju nigdy ci nie zobacz. Tanatos zele mnie z
powrotem do Podziemia...
Nico wzi j za rk. Palce mia tak blade, e a trudno byo uwierzy, i maj tego samego
boskiego ojca.
Chciaem ci da szans w Elizjum. To najlepsze, co mogem dla ciebie zrobi. Ale teraz bardzo bym
chcia, eby byo jakie inne wyjcie. Nie chc straci siostry.
Nie powiedzia ponownie", ale Hazel wiedziaa, e to mia na myli. Tym razem nie poczua
zazdroci o Biank di Angelo. aowaa tylko, e musi si rozsta z Nikiem i z innymi przyjacimi z
obozu. Nie chciaa umrze po raz drugi.

Powodzenia, Hazel - powiedzia i rozpyn si w cie, tak samo jak jej ojciec siedemdziesit lat
temu.
d zadygotaa, przywoujc j do rzeczywistoci. Pochwyciy ich prdy Pacyfiku, gnajc wzdu
skalistych wybrzey hrabstwa Marin.
Frank trzyma swj pokrowiec na narty na kolanach. Siedziaa obok niego, wic pokrowiec wystawa
nad jej kolanami jak barierka bezpieczestwa w diabelskim mynie, co wzbudzio w niej
wspomnienie dnia, w ktrym Sammy zabra j na karnawa w Mardi Gras... Szybko oddalia od
siebie to wspomnienie. Baa si odlotu.
Dobrze si czujesz? - zapyta Frank. - Bo wygldasz, jakby miaa mdoci.
Choroba morska - wyznaa. - Nie sdziam, e bdzie a tak le.
Frank zmarkotnia, jakby to bya jego wina. Pogrzeba w pokrowcu.
Hazel
Mam troch nektaru. I par krakersw. Moja babcia twierdzi, e imbir pomaga... Nie mam imbiru,
ale...
Nie przejmuj si. - Hazel zmusia si do umiechu. - Ale to mie z twojej strony.
Frank wycign krakersa. Kruche ciastko pko z trzaskiem w jego wielkich paluchach i rozsypao
si na wszystkie strony. Hazel parskna miechem.
Na bogw, Frank... Przepraszam. Nie powinnam si mia.
Ee... nie ma sprawy - mrukn zaenowany. - Chyba ju go nie zjesz.
Percy nie zwraca na nich uwagi. Wci wpatrywa si w wybrzee. Kiedy mijali Stinson Beach,
wskaza w gb ldu, gdzie z zielonych wzgrz wyrasta pojedynczy szczyt.

To mi wyglda znajomo.
Gra Tam - powiedzia Frank. - Chopaki z obozu wci
0
niej mwili. Na jej szczycie doszo do wielkiej bitwy. To bya baza tytanw.
Percy zmarszczy brwi.
Ktre z was tam byo?
Nie - odrzeka Hazel. - To byo w sierpniu, zanim... mm... zanim przybyam do obozu. Jason mi o tym
mwi. Legion zniszczy paac wroga i pozabija mnstwo potworw. Jason walczy z Kriosem.
Sam na sam z tytanem, potrafisz to sobie wyobrazi?
Potrafi - mrukn Percy.
Hazel nie bardzo wiedziaa, co to znaczy, ale Percy rzeczywicie przypomina jej Jasona, mimo e z
wygldu wcale nie byli do siebie podobni. Obaj promieniowali dziwn, pen spokoju moc
zabarwion jakim smutkiem, jakby znali swoje przeznaczenie i wiedzieli, e nadejdzie czas, gdy
napotkaj potwora, ktrego nie zdoaj pokona.
Hazel znaa to uczucie. Patrzya na soce znikajce w oceanie 1
wiedziaa, e ma przed sob mniej ni tydzie ycia. Niezalenie 188
Hazel
od tego, czy ich misja si powiedzie, czy nie, jej wdrwka i tak zakoczy si w wito Fortuny.
Pomylaa o swojej pierwszej mierci i o tym, co byo przed ni - o swoim domu w Seward, o
szeciu miesicach spdzonych na Alasce, o tym, jak w nocy popyna t ma dk przez Zatok
Resurrection, na t przeklt wysp.
Za pno si zorientowaa, e to by bd. Pociemniao jej w oczach, cofna si w czasie.

Ich wynajty dom by zbitym z desek barakiem na palach wbitych w dno zatoki. Kiedy przejeda
pocig z Anchorage, meble dygotay, a obrazy grzechotay na cianach. Wieczorami zasypiaa przy
chlupocie lodowatych fal rozbijajcych si o skay pod podog. Barak trzeszcza i jcza, smagany
uderzeniami wiatru.
Miay tylko jedn izb z przenon kuchenk i lodwk turystyczn. W jednym rogu, za zason, byo
krlestwo Hazel, gdzie trzymaa materac i skrzyni. Na cianach powiesia swoje malunki i stare
fotografie Nowego Orleanu, co jeszcze bardziej pogbiao jej tsknot za dawnym domem.
Matka rzadko bywaa w domu. Ju nie bya Krlow Mari. Bya po prostu Mari, pomoc domow.
Gotowaa i przez cay dzie sprztaa na Trzeciej Alei, dla rybakw, robotnikw kolejowych,
czasem dla marynarzy. Wracaa do domu, cuchnc do-mestosem i smaon ryb.
Noc w Marie Levesque zachodzia przemiana. Gos bra j w posiadanie, wydajc Hazel polecenia,
kac jej pracowa nad tym strasznym projektem.
Zima bya najgorsza. Gos drczy j duej, bo wci byo ciemno. I potwornie zimno. Hazel
mylaa, e ju nigdy si nie ogrzeje.
Kiedy nadeszo lato, nie moga si nacieszy socem. W wakacje wasaa si po okolicy a do
nocy, ale miasteczko omijaa. Bya to maa spoeczno. Wrd dzieciakw kryy o niej plotki
Hazel
- e jest crk czarownicy mieszkajcej w starej szopie przy nabrzeu. Szydziy z niej i obrzucay j
butelkami i kamieniami. Doroli wcale nie byli lepsi.
Hazel moga zamieni ich ycie w koszmar. Moga dawa im diamenty, pery, zoto. Tu, na Alasce, o
zoto nie byo trudno. Na wzgrzach byo go tyle, e mogaby nim zasypa cae miasto, wcale si nie
przemczajc. Ale nie czua do miejscowych nienawici za to, e j od siebie odpychaj. Nie moga
ich za to wini.
Cae dnie spdzaa na wzgrzach. Budzia wielkie zainteresowanie wrd krukw. Krakay na ni z
drzew, czekajc na te byskotki, ktre zawsze pojawiay si tam, gdzie przesza. Ich kltwa nie
obejmowaa. Widywaa te brunatne niedwiedzie, ale trzymay si od niej z daleka. Kiedy
odczuwaa pragnienie, znajdowaa jaki wodospad i pia zimn, czyst wod, a zabolao j gardo.
Wspinaa si tak wysoko, jak zdoaa, i pozwalaa, by soce ogrzewao jej twarz.
Cieszya si tym wszystkim, cho wiedziaa, e w kocu nadejdzie czas, w ktrym bdzie musiaa
wrci do domu.
Czasami mylaa o swoim ojcu - o tym dziwnym bladym mczynie w srebrno-czarnym garniturze.
Marzya, by powrci i obroni j przed matk, a moe nawet uy swojej mocy, by pozby si tego
strasznego Gosu. Skoro by bogiem, na pewno byby w stanie to zrobi.

Patrzya na kruki i wyobraaa sobie, e to jego posacy. Oczy miay ciemne i szalone jak on.
Ciekawa bya, czy donosz mu o tym, co ona robi.
Ale Pluton ostrzeg jej matk przed Alask. To bya kraina poza wadz bogw. Tam nie mg ich
chroni. Nawet jeli obserwowa Hazel, milcza. Czsto jej si wydawao, e go sobie tylko
wymylia.
Dawne ycie byo dla niej tak odlege jak gosy radiowych spikerw albo prezydent Roosevelt
mwicy o wojnie. Miejscowi czasem rozmawiali o Japoczykach i jakich walkach Hazel
na wyspach u brzegw Alaski, ale nawet to wydawao si takie dalekie - nie tak przeraajce jak jej
problem.
Pewnego letniego dnia zostaa na wzgrzach duej ni zwykle, cigajc konia.
Usyszaa jaki chrzst za sob. Odwrcia si i ujrzaa wspaniaego powego deresza z czarn
grzyw zupenie takiego jak ten, na ktrym jechaa ostatniego dnia w Nowym Orleanie, kiedy Sammy zabra
j do stajni. Mg by tym samym koniem, gdyby to byo moliwe. Szczypa co zbami przy ciece i
przez chwil miaa obdne wraenie, e ko uje jedn ze zotych bryek, ktre zawsze si za ni
pojawiay.
Hej, stary! - zawoaa.
Ko spojrza na ni nieufnie.
Pomylaa, e zwierz musi do kogo nalee. Byo zadbane, sier miao zbyt lnic jak na
dzikiego konia. Gdyby moga podej bliej... To co? Mogaby odnale jego waciciela? Odda mu
konia?
Nie" - pomylaa. - Chciaabym si tylko na nim przejecha".
Kiedy podesza do niego na odlego trzech metrw, sposzy si. Spdzia cae popoudnie,
prbujc go zapa. Za kadym razem gdy bya ju bardzo blisko, gdy sigaa ju rk do jego
grzywy, podskakiwa nerwowo i ucieka.
Stracia poczucie czasu, co nie byo trudne, bo soce dugo nie zachodzio. W kocu zatrzymaa si
przy jakim potoku, eby napi si wody, i spojrzaa na niebo, mylc, e jest koo trzeciej po
poudniu. Wtedy usyszaa z doliny gwizd pocigu. Zdaa sobie spraw, e to musi by wieczorny
pocig do Anchorage, co oznaczao, e jest ju dziesita wieczorem.
Spojrzaa ze zoci na konia pascego si spokojnie po drugiej stronie potoku.

Chcesz mnie wpdzi w kopoty?


Hazel
Ko zara. A potem... Musiao si to jej przywidzie. Ko zmieni si na sekund w rozmazan
czarno-pow plam i znikn szybciej ni byskawica - oko ledwo zdoao to zarejestrowa. Hazel
nie wiedziaa, w jaki sposb, wiedziaa tylko, e ko naprawd znikn. Ze ju nie wrci.
Spojrzaa w miejsce, gdzie przed chwil sta. Zobaczya smug pary kbic si nad ziemi.
Pocig znowu zagwizda w oddali i zrozumiaa, e naprawd wpada w kopoty. Pobiega do domu.
Matki nie byo. Przez chwil Hazel poczua ulg. Moe matka musiaa duej popracowa. Moe tej
nocy nie bd musiay odbywa tej wdrwki.
Potem zobaczya spustoszenie. Zasona przed jej ktem bya cignita, jej skrzynia otwarta, jej
ubrania rozrzucone po pododze. Materac by poszarpany, jakby znca si nad nim lew. I najgorsze:
jej blok rysunkowy podarto na kawaki, kredki poamano. Urodzinowy prezent od Plutona, jej jedyny
skarb, zosta zniszczony. Do ciany by przybity ostatni karton z bloku, na ktrym czerwonymi
literami napisano: Poda dziewczyno. Czekam na ciebie na wyspie. Nie zawied mnie". To nie byo
pismo matki. Rozpakaa si. Chciaa zignorowa to wezwanie. Chciaa uciec, ale nie miaa dokd.
No i wiedziaa, e matka jest w puapce. Gos obiecywa, e ju kocz swoje zadanie, e jeli Hazel
bdzie nadal pomaga, matka wkrtce odzyska wolno. Nie ufaa Gosowi, ale nie miaa wyboru.
Wzia d wiosow - maego bczka, ktrego matka kupia za par grudek zota od jakiego
rybaka, a ten nastpnego dnia zaplta si we wasne sieci. Miay tylko t jedn dk, ale Hazel
pomylaa, e w razie czego matka pewnie zdoaaby przedosta si na wysp, nie korzystajc z
adnego rodka transportu. Wolaa jej o to nie pyta.
i92
Hazel
Cho by rodek lata, w Zatoce Resurrection wci kbiy si bryy lodu. Mewy kryy tu nad
dk, patrzc na Hazel z nadziej, e rzuci im jakie skrawki ryb. Na rodku zatoki powierzchni
wody przeci byszczcy grzbiet walenia.
Jak zwykle od koysania odzi dostaa mdoci. Raz zatrzymaa si, by zwymiotowa za burt. Soce
ju zachodzio za grami, niebo poczerwieniao jak krew.
Wiosowaa w stron ujcia zatoczki. Po kilku minutach odwrcia si i spojrzaa przed siebie. Tu
przed ni wynurzya si nagle z mgy wyspa - z p hektara sosen, gazw i niegu, z pla pokryt
czarnym piaskiem.
Nawet jeli wyspa miaa jak nazw, Hazel nie znaa jej. Kiedy popenia bd: zapytaa o to ludzi

z miasta, a oni wytrzeszczyli na ni oczy, jakby zwariowaa.


Tu nie ma adnej wyspy - owiadczy pewien stary rybak. -Gdyby bya, to moja d wpadaby na ni
z tysic razy.
Bya ju jakie czterdzieci metrw od brzegu, gdy na rufie przysiad kruk. By lnico czarny,
prawie tak wielki jak orze, a dzib mia wyszczerbiony jak n z obsydianu.
Oczy mu byszczay inteligencj, wic Hazel nie zdziwia si, gdy przemwi.
Tej nocy - zakraka. - Tej ostatniej.
Hazel przestaa wiosowa. Prbowaa odgadn, czy kruk j przed czym ostrzega, co jej doradza,
czy obiecuje.
Jeste moim ojcem? - zapytaa.
Kruk przechyli gow.
Ostatnia noc. Ta noc.
Stukn dziobem w burt i odlecia w stron wyspy.
Ostatnia noc" - powtrzya w duchu Hazel. Postanowia uzna to za obietnic. - Nie dbam o to, co
ona mwi. Zrobi to tej nocy".
To jej dodao si. Napara na wiosa. d wsuna si dziobem na brzeg, przeamujc cienk
warstw lodu i czarnego szlamu.
Hazel
*93
Przez wiele miesicy Hazel i jej matka wydeptay ciek z play w gb lasu. Ruszya ni, uwaajc,
by nie zboczy ze szlaku. Wyspa bya pena niebezpieczestw, naturalnych i magicznych. W poszyciu
szeleciy niedwiedzie. wietliste biae duchy o ludzkich ksztatach polatyway midzy drzewami.
Nie wiedziaa, kim s, ale wiedziaa, e j ledz, majc nadziej, e zejdzie ze szlaku i wpadnie w
ich objcia.
Porodku wyspy dwa olbrzymie czarne gazy tworzyy wejcie do tunelu. Wesza nim do jaskini,
ktr nazwaa Sercem Ziemi.

Byo to jedyne ciepe miejsce, jakie znalaza od czasu przeniesienia si na Alask. Powietrze
pachniao wie ziemi. Od rozkosznego, wilgotnego ciepa zachciao jej si spa, ale ca si
woli powstrzymywaa si od zanicia. Wyobraaa sobie, e gdyby tu zasna, jej ciao zapadoby
si w t wie ziemi i samo zamienio w cik.
Jaskinia bya wielka jak koci, jak katedra witego Ludwika na Jackson Square w Nowym
Orleanie.
ciany poyskiway opalizujcymi mchami, mieniy si zieleni, czerwieni, fioletem. Caa
podziemna komora dudnia energi - guchymi odgosami bum, bum, bum, przypominajcymi bicie
serca. Moe to byy morskie fale bijce w skaliste brzegi wyspy, ale Hazel mylaa, e musi to by
co innego. To miejsce byo ywe. Ziemia spaa, ale pulsowaa moc. Jej sny byy tak zowrogie, tak
niespokojne, e Hazel sama tracia poczucie rzeczywistoci.
Gaja chciaa pochon jej osobowo, podobnie jak optaa jej matk. Chciaa pochon kadego
czowieka, boga i pboga, ktry omieli si depta jej powierzchni.
~ Naleysz do mnie ~ mruczaa Gaja jak koysank. ~ Poddaj si. Powr do ziemi.
Nie" - pomylaa Hazel. - Jestem Hazel Levesque. Nie dostaniesz mnie".
*94
Hazel
Marie Levesque staa nad jam. W cigu tych szeciu miesi-cy jej wosy stay si szare jak pakuy.
Wychuda. Rce miaa skate od cikiej pracy. Nosia niegowce albo rybackie gumiaki i
poplamion bia koszul z kuchni jakiej knajpy. Ju nikt nie nazwaby jej krlow.
Za pno. - Saby gos matki potoczy si echem po jaskini. Hazel doznaa wstrzsu, syszc, e to jej
gos - nie Gai.
Mamo?
Marie odwrcia si. Oczy miaa otwarte. Nie spaa, bya w peni wiadoma. To powinno Hazel
uspokoi, ale j zaniepokoio. Gos nigdy nie traci nad nimi kontroli, gdy byy na wyspie.
Co ja zrobiam? - zapytaa z rozpacz matka. - Och, Hazel, co ja ci zrobiam?
Wpatrzya si z przeraeniem w co w jamie.

Przychodziy tu od miesicy, przez cztery lub pi nocy w tygodniu, jak da Gos. Hazel pakaa,
padaa ze zmczenia, bagaa, rozpaczaa. Ale Gos, ktry przemawia przez matk, nalega
bezlitonie: Wycignij z ziemi to, co najcenniejsze. Uyj swojej mocy, dziecko. Wycignij mi mj
najcenniejszy skarb".
Za pierwszym razem jej wysiki naraziy j tylko na kpiny. Szczelina w ziemi wypenia si zotem i
drogimi kamieniami, gotujcymi si w gstej zupie ropy. Wygldao to jak skarb smoka wrzucony do
jamy ze smo. Potem, powoli, zacza wyrasta kamienna iglica, podobna do masywnego pka
tulipana. Wynurzaa si tak wolno, noc po nocy, e Hazel trudno byo oceni, jak bardzo ju wyrosa.
Czsto skupiaa si przez ca noc na jej wzrastaniu, do skrajnego wyczerpania umysu i duszy, ale
nie moga dostrzec adnej rnicy. A jednak iglica naprawd rosa.
Teraz Hazel moga stwierdzi, jak wiele udao si jej dokona. To co byo ju wysokie jak pitrowy
dom - poskrcane kamienne pdy sterczce jak ostrze dzidy z oleistego grzzawiska. We-co
Hazel 795
si dzieje. Tworzyo si jakie ciao ze srebra i zota, z rop naftow zamiast krwi i nieobrobionymi
diamentami zamiast serca. Wskrzeszaa syna Gai. By ju prawie gotw si przebudzi.
Matka pada na kolana, kajc.
Przebacz mi, Hazel. Przepraszam.
Bya taka bezbronna i samotna, tak strasznie zrozpaczona. Hazel powinna si wciec. Przepraszam?
Przez cae lata ya w strachu przed matk. Bya rugana i obwiniana za jej nieszczliwe ycie. Bya
traktowana jak dziwolg, cignito j z Nowego Orleanu do tego zimnego, dzikiego kraju i kazano
pracowa jak niewolnicy dla tej bezlitosnej zej bogini. adne przepraszam" tego nie zmieni.
Powinna matk pogardza.
Ale nie moga zdoby si na zo.
Uklka i obja matk. Prawie nic ju z niej nie zostao - skra i koci, i poplamione robocze
ubranie.
Nawet tutaj, w tej ciepej jaskini, caa dygotaa.
Co mona zrobi? - zapytaa Hazel. - Powiedz mi, jak to zatrzyma.

Matka pokrcia gow.


Pozwolia mi odej. Wie, e ju jest za pno. Ju nic nie moemy zrobi.
-Ona?... Gos?
Hazel baa si wznieca w sobie nadziej, ale jeli jej matka naprawd jest ju wolna, to nic wicej
si nie liczyo. Mog si std wyrwa. Mog uciec z powrotem do Nowego Orleanu.
Odesza?
Matka rozejrzaa si lkliwie po jaskini.
Nie, jest tutaj. Chce ode mnie jeszcze tylko jednego. Do tego potrzebuje mojej wolnej woli.
Hazel ogarn strach. Co jej si w tym nie podobao.
Chodmy std - nalegaa. - To co w tym kamieniu... wkrtce si wylgnie.
w
4k
796
Hazel
Tak, wkrtce - zgodzia si matka.
Popatrzya na crk z czuoci. Hazel nie przypominaa sobie, by kiedykolwiek tak na ni patrzya.
Poczua, e zaraz si rozpacze.
Pluton ostrzeg mnie - powiedziaa matka. - Powiedzia mi, e moje yczenie jest zbyt niebezpieczne.
-

Twoje... twoje yczenie?


Wszystkie bogactwa spod ziemi. On nimi wada. Chciaam je mie. Byam tak zmczona t okropn
bied, Hazel. Tak umczona. Najpierw wezwaam go... tylko po to, by zobaczy, czy mi si uda.
Nigdy nie mylaam, e te wszystkie stare zaklcia podziaaj na boga. Ale on si do mnie zaleca,
mwi mi, e jestem odwana i pikna... - Spojrzaa na swoje pokrzywione, skate donie. - Kiedy ty
si urodzia, by taki szczliwy i dumny. Obiecywa, e da mi wszystko, co zechc. Przysiga na
Styks. Zadaam jego wszystkich bogactw. Ostrzeg mnie, e wielka chciwo rodzi wielkie
nieszczcia. Ale ja nalegaam. Wyobraziam sobie, e bd y jak krlowa... Maonka boga! A
ty...
To na ciebie spada kltwa.
Hazel poczua si tak, jakby rosa do granic wytrzymaoci, tak jak ta iglica w jamie. Wkrtce jej
udrka stanie si zbyt wielka, by j w sobie utrzyma. Zaraz pknie jej skra.
-1 dlatego znajduj te rzeczy spod ziemi?
I dlatego przynosz tylko nieszczcia. - Matka machna bezradnie rk, rozgldajc si po jaskini. I w ten sposb ona mnie odnalaza. I moga mn zawadn. Byam za na twojego ojca.
Oskaraam go o to, co si stao. Oskaraam ciebie. Byam tak rozgoryczona, e zaczam sucha
gosu Gai. Byam gupia.
Musi by co, co moemy zrobi. Powiedz mi, jak j powstrzyma.
Ziemia zadraa. Bezcielesny gos Gai potoczy si echem po jaskini.
Hazel
Mj najstarszy powstaje. Mj najcenniejszy skarb. I to ty go wycigna z otchani, Hazel Levesque.
Odrodzi si na nowo. Nic tego nie powstrzyma. Tylko jedno pozostaje jeszcze do zrobienia.
Hazel zacisna pici. Bya przeraona, ale teraz, skoro matka ju bya wolna, poczua w sobie si,
by wreszcie przeciwstawi si swojemu wrogowi. Ta kreatura, ta za bogini zrujnowaa im ycie.
Hazel nie zamierzaa pozwoli jej zwyciy.
-Ju nigdy ci nie pomog! - krzykna.

Ale ja ju nie potrzebuj twojej pomocy, dziewczyno. cignam ci tu z jednego tylko powodu.
Twoja matka wymaga... bodca.
Hazel poczua mdoci.
Mamo?!
Przykro mi, Hazel. Przebacz mi, jeli potrafisz, bagam... ale wiedz, e zrobiam to z mioci do
ciebie. Obiecaa mi, e pozwoli ci y, jeli...
Jeli ty powicisz siebie - dokoczya za ni Hazel, bo ju poznaa prawd. - Chce, eby
dobrowolnie oddaa ycie, by wskrzesi to... to co.
Alkyoneus - powiedziaa Gaja. - Najstarszy z gigantw. Musi powsta pierwszy i to bdzie jego
nowa ojczyzna, z dala od bogw. Bdzie chodzi po tych oblodzonych grach i lasach. Zgromadzi
armi potworw. A gdy bogowie bd podzieleni, walczc ze sob w tej wielkiej wojnie wiatowej
miertelnikw, on wyle swoje zastpy, by zniszczy Olimp.
Marzenia bogini ziemi byy tak silne, tak namacalne, e rzuciy cienie na ciany jaskini - widmowe,
ruchome wyobraenia nazistowskich wojsk przemierzajcych Europ, japoskich samolotw
niszczcych amerykaskie miasta. Hazel w kocu zrozumiaa. Bogowie Olimpu stan po obu stronach
walczcych, jak zawsze robili podczas wojen ludzi. Podczas gdy bogowie bd zaarcie walczy ze
sob, na pnocy powstanie armia potworw. Alkyoneus oywi swoich braci i wyle ich na podbj
wiata. Osabieni bogowie
y
198
Hazel
ulegn. Konflikty bd przez cale dziesiciolecia wstrzsa wiatem miertelnikw, a wszystkie
cywilizacje run i bogini ziemi w peni si przebudzi. Gaja bdzie ju wiecznie panowa.
A wszystko to - zamruczaa bogini - stanie si moliwe dlatego, e twoja matka bya chciwa i

obarczya ci kltw znajdywania kosztownoci. W moim stanie potrzebowaabym caych


dziesicioleci, moe nawet stuleci, zanim odnalazabym w sobie tyle siy, ebym zdoaa sama
wskrzesi Alkynoeusa. Ale teraz si przebudzi, a wkrtce i ja!
Hazel ju wiedziaa, wiedziaa z przeraajc pewnoci, co si teraz stanie. Gai brakowao tylko
jednego: dobrowolnej ofiary, duszy do poarcia, aby Alkyoneus si odrodzi. Matka wejdzie do jamy
i dotknie tej okropnej iglicy - i zostanie przez ni wchonita.
Hazel, id. Matka powstaa niepewnie. - Pozwoli ci y, ale musisz si pospieszy.
Hazel nie wtpia w to. To wanie byo najstraszniejsze. Gaja dotrzyma sowa i pozwoli jej y.
Hazel przeyje do koca wiata, wiedzc, e to ona go spowodowaa.
Podja decyzj.
Nie. Nie bd y. Nie za tak cen.
Signa w gb swojej duszy. Wezwaa swego ojca, Pana Podziemia, wezwaa wszystkie bogactwa
lece w jego rozlegym krlestwie. Jaskinia zadygotaa.
Wok iglicy Alkyoneusa ropa zawrzaa, a potem zakipiaa jak w kotle.
Nie bd gupia - powiedziaa Gaja, ale Hazel wykrya w jej gosie niepokj, moe nawet strach. Zniszczysz sama siebie na prno! Twoja matka i tak umrze!
Mao brakowao, by si zawahaa. Przypomniaa sobie obietnic ojca: pewnego dnia kltwa zostanie
z niej zdjta, potomek Neptuna przyniesie jej ukojenie. Powiedzia nawet, e znajdzie sobie konia.
Moe to ten dziwny deresz na wzgrzach? Ale to
%
-w
Hazel 199
wszystko si nie wydarzy, jeli teraz umrze. Ju nigdy nie zobaczy Sammy'ego, nigdy nie wrci do
Nowego Orleanu. Umrze, majc trzynacie lat, trzynacie gorzkich lat, koczcych si tragicznie.
Napotkaa spojrzenie matki. Tym razem nie byo w nim smutku lub zoci. Tym razem jej oczy
byszczay dum.

-Jeste moim skarbem, Hazel. Moim najcenniejszym skarbem. Byam gupia, mylc, e potrzeba mi
czego wicej.
Pocaowaa Hazel w czoo i przytulia mocno. Jej ciepo dodao Hazel odwagi. Tak, umr, ale nie
jako ofiary zoone Gai. Instynktownie wyczua, e ich ostateczny akt zamie potg bogini ziemi. Ich
dusze powdruj do Podziemia, a Alkyoneus si nie przebudzi - w kadym razie nie teraz.
Zebraa w sobie ca sw wol. Zrobio si niesamowicie gorco. Iglica zacza si zapada.
Klejnoty i grudy zota wylatyway ze szczeliny z tak moc, e roztrzaskiway si o ciany jaskini.
Posypay si drobne odamki, parzc skr Hazel przez kurtk.
- Przesta! - zawoaa Gaja. - Nie moesz go powstrzyma. Moesz najwyej go opni... o par
dziesicioleci. P wieku. Czy wasze ycie jest tego warte? Hazel nie odpowiedziaa. Ostatnia noc"
powiedzia kruk.
Szczelina eksplodowaa. Sklepienie runo. Hazel w ramionach matki osuna si w ciemno, gdy
ropa wypenia jej puca, a wyspa zapada si w morze.
r
EL: * .
XVIII
HAZEL
Hazel! - Frank potrzsa j za ramiona, a w jego gosie brzmiaa panika. - Hazel, bagam! Obud si!
Otworzya oczy. Na granatowym niebie migotay gwiazdy. Nie czua ju koysania odzi. Leaa na
twardej ziemi, obok niej plecak i owinity w piwr miecz.
Usiada, oszoomiona, w gowie jej si krcio. Byli na szczycie skalnego urwiska nad pla. Jakie
trzydzieci metrw dalej poyskiwa w blasku ksiyca ocean. Fale przypywu obmyway agodnie
ruf ich wycignitej na piasek odzi. Na prawo, na samym skraju urwiska, zobaczya budynek
przypominajcy may koci, z reflektorem osadzonym w wiey. Pewnie latarnia morska... Za nimi
szeleciy na wietrze ki wysokich traw.
Gdzie jestemy? - zapytaa.
Frank odetchn z ulg.
-

Dziki niech bd bogom, e si obudzia! Jestemy w Mendocino, jakie sto szedziesit


kilometrw na pnoc od Golden Gate.
Sto szedziesit kilometrw? - jkna Hazel. - Straciam wiadomo na tak dugo?
Hazel
20i
Percy uklk przy niej, bryza mierzwia mu wosy. Pooy rk na jej czole, jakby sprawdza, czy ma
gorczk.
Nie moglimy ci dobudzi. W kocu postanowilimy wynie ci na brzeg. Mylelimy, e to moe
przez chorob morsk ...
To nie bya choroba morska.
Wzia gboki oddech. Nie moga duej ukrywa przed nimi prawdy. Pamitaa, co powiedzia
Nico:
Jeli taki odlot zdarzy ci si podczas walki...".
Nie byam z wami szczera. Miaam odlot. To mi si czasem zdarza.
Odlot? - Frank wzi j za rk, co j zaskoczyo... tak przyjemnie. -To jaka choroba? Dlaczego
przedtem tego nie zauwayem?
Staraam si to ukry. Dotd mi si udawao, ale ostatnio bywa coraz gorzej. To nie choroba...
Nico mwi, e to skutek uboczny... miejsca, w ktrym mnie znalaz.
Trudno byo wyczyta co z intensywnie zielonych oczu Percy ego. Nie wiedziaa, czy jej sowa
wzbudziy w nim niepokj czy nieufno.
-

A waciwie gdzie on ciebie znalaz?


Hazel zascho w ustach. Baa si, e jeli zacznie mwi, znowu osunie si w przeszo, ale w
kocu zasugiwali na to, eby pozna prawd. Gdyby zawioda ich podczas tej misji, gdyby odleciaa
w chwili, gdy bdzie im najbardziej potrzebna... Nie moga znie tej myli.
Powiem wam - obiecaa.
Pogrzebaa w swoim plecaku. No tak, zapomniaa zabra butelki z wod.
-Jest... jest co do picia?
Jest. - Percy wymrucza pod nosem jakie greckie przeklestwo. - Ale ze mnie kretyn. Zostawiem
wszystko w odzi.
Hazel poczua wyrzuty sumienia, e musz si o ni troszczy, ale obudzia si tak zmczona i
spragniona, jakby przez ostatnie
Hazel
par godzin ya jednoczenie w przeszoci i teraniejszoci. Zarzucia na ramiona plecak i miecz.
Nie ma sprawy. Mog i...
Nawet o tym nie myl - powiedzia Frank. - Najpierw musisz si czego napi i co zje. Zaraz
wszystko przynios.
Nie, ja pjd. - Percy zerkn na jej rk w jego doni. Potem przebieg wzrokiem horyzont, jakby go
co zaniepokoio, ale widzia wci tylko latarni morsk i biegnce w gb wyspy trawiaste ki. Zostacie tutaj. Zaraz wrc.
-Jeste pewny? - zapytaa Hazel. - Nie chc, eby...
W porzdku. Frank, miej oczy otwarte. Co w tym miejscu... no nie wiem.
Bdzie bezpieczna.

Percy oddali si.


Kiedy zostali sami, Frank zorientowa si, e wci trzyma Hazel za rk. Odchrzkn i puci j.
-Ja... mm... myl, e wiem, o co chodzi z tymi twoimi odlotami. I skd jeste.
Serce w niej zabio.
Wiesz?
-Jeste taka inna od wszystkich dziewczyn, ktre w yciu poznaem. - Zamruga, po czym mwi
dalej:
- Nie w zym sensie. Chodzi mi o to, co mwisz. Co ci zaskakuje... no wiesz, rne piosenki,
telewizja, slang, ktrym ludzie mwi. Mwisz tak, jakby ya dawno temu. Urodzia si w innych
czasach, tak? Przybya z Podziemia.
Hazel miaa ochot si rozpaka - nie ze smutku, ale z poczucia wielkiej ulgi, e kto wreszcie za ni
to powiedzia. Frank nie by wzburzony ani przeraony. Nie patrzy na ni tak, jakby bya duchem
albo jakim strasznym zombie.
Frank, ja...
Hazel 20
Pniej o tym pomwimy. Teraz yjesz. I zadbamy o to, eby ya nadal.
Trawa za nimi zaszelecia. Hazel zapieko w oczach od zimnego wiatru.
Nie zasuguj na takiego przyjaciela jak ty - powiedziaa. -Nie wiesz, kim jestem... co zrobiam.
Przesta. Jeste super! A zreszt nie tylko ty masz swoje tajemnice.
Wytrzeszczya na niego oczy.
Nie tylko ja?

Frank ju mia co powiedzie, ale nagle zamar.


Co jest? - zapytaa Hazel.
Wiatr ucich.
Rozejrzaa si. Mia racj. Bya kompletna cisza.
Wic? - zapytaa.
Frank przekn lin.
Wic dlaczego trawy wci si poruszaj?
Ktem oka dostrzega ciemne ksztaty przesuwajce si po ce.
Hazel!
Chcia zapa j w ramiona, ale byo ju za pno.
Co przewrcio go do tyu. A potem jaka potna sia, niby trawiasty huragan, oplota Hazel i
pocigna j na k.
XIX

HAZEL
h azel bya specjalistk od niesamowitoci. Widziaa matk optan przez bogini ziemi. Stworzya
ze zota olbrzyma. Zniszczya wysp, umara i powrcia z Podziemia.
Ale eby zosta porwan przez trawiast k? To byo co nowego.
Czua si, jakby j uwizi lejowaty obok rolin. Syszaa o wspczesnych piosenkarzach
skaczcych w tum fanw i niesionych przez tysice rk nad ich gowami. Pomylaa, e to jest co
podobnego - tyle e mkna tysic razy szybciej, a dba trawy nie byy uwielbiajcymi j fanami.
Nie moga usi. Nie moga dotkn ziemi. Miecz wci miaa na plecach, ale nie moga go
dosign. Trawy ni miotay, chlastajc po twarzy i ramionach. Z trudem dostrzegaa gwiazdy
poprzez pltanin zieleni, ci i czerni.
Krzyki Franka zaniky w oddali.
Trudno jej byo zebra myli, ale wiedziaa jedno: porusza si bardzo szybko. Dokdkolwiek wlok
j te trawy, wkrtce bdzie za daleko, by przyjaciele mogli j odnale.
Hazel
25
Zamkna oczy i staraa si zignorowa te wstrzsy i podrygi. Skierowaa myli w d, ku ziemi.
Zoto, srebro - zadowoliaby si czymkolwiek, co mogoby powstrzyma jej porywaczy.
Niczego nie wyczua. adnych bogactw pod ziemi.
Ju bya bliska rozpaczy, gdy nagle wyczua pod sob co duego i zimnego. Skupia si na tym ca
si woli, zarzucajc mentaln kotwic. Ziemia zadygotaa. Kbowisko rolinnych macek pucio j
i wystrzelia w gr jak z katapulty.
Zawisa w powietrzu, przez moment pozbawiona wasnego ciaru. Otworzya oczy. Obrcia si
twarz w d. Ziemia bya jakie sze metrw pod ni. Potem zacza spada. Jej ciao
przypomniao sobie lekcje sztuki walki. W obozie wiczya spadanie z wielkich orw. Zwina si
w kbek, wykorzystaa pd, by zrobi salto, i wyldowaa na stopach.
Zdja z plecw piwr i wycigna miecz. Par metrw od niej, na lewo, z morza traw wyrasta
skalny blok wielkoci garau. Zrozumiaa, e to jej kotwica. To ona sama spowodowaa, e ta skaa
si pojawia.
Trawa marszczya si wok skay. Gniewne gosy syczay na masywny blok, ktry im przeszkodzi.
Zanim porywacze zdyli si przegrupowa, Hazel podbiega do skay i wspia si na jej szczyt.

Trawy koysay si i szeleciy wok niej jak macki olbrzymiego ukwiau. Wyczuwaa ich bezsiln
wcieko.
Nie moecie na tym wyrosn, co?! - krzykna. - Wynocha std, wstrtne badyle! Zostawcie mnie w
spokoju!
upek - rozbrzmia z trawy gniewny gos.
Hazel uniosa brwi.
Sucham?
upek! Wielka kupa upku!
Jedna z zakonnic w Akademii witej Agnieszki wyszorowaa jej kiedy usta szarym mydem za to,
e Hazel powiedziaa co
W
Hazel
bardzo podobnego, co, co rnio si od tego tylko jedn liter, wic teraz zaniemwia. Nagle
wok
jej skalistej wyspy porywacze zaczli si materializowa z trawy. Na pierwszy rzut oka wygldali
jak anioki z kartek walentynkowych - z tuzin maych, pu-cuowatych amorkw. Kiedy podeszli
bliej, okazao si, e wcale nie s tacy milutcy i aniokowaci.
Przypominali mae, dopiero raczkujce dzieci, z fadami dziecicego sadeka, ale ich skra miaa
dziwny, zielonkawy odcie, jakby w ich yach pyn chlorofil. Mieli suche, kruche skrzydeka,
podobne do usek kukurydzy, i kpki biaych wosw przypominajcych kukurydziane wsy. Ich
mizerne twarzyczki obsypane byy ziarnami traw, oczy mieli zielone, zby jak psie ky.
Wystpi najwikszy z nich. Mia t przepask na biodrach, a wosy sterczay mu jak wsy na
kosie pszenicy. Sycza na Hazel i drepta do tyu i do przodu tak szybko, e baa si, by mu ta opaska
nie spada.
-

Nienawidz tego upku! Pszenica nie moe wyrosn!


Sorgo nie moe wyrosn! - pisn inny.
Jczmie! - krzykn trzeci. - Jczmie nie moe wyrosn. Przeklty upek.
Pod Hazel ugiy si kolana. Te stworzonka mogyby by zabawne, gdyby nie otaczay jej ze
wszystkich stron i nie miay takich ostrych zbw i godnych zielonych oczu. Amorkowate piranie.
M-mwicie o tej skale? - zapytaa. - Ta skaa to upek?
Tak, zieleniec! Lupek! - zawoa pierwszy. - Wstrtna skaa.
Hazel zacza rozumie, w jaki sposb udao si jej wyczarowa t ska.
-To szlachetny kamie? Jest wartociowy?
Fe! - zawoa ten w tej przepasce. - Tak, gupi krajowcy robi z niego naszyjniki.
Wartociowy? Moe. Ale nie tak jak pszenica.
Albo sorgo!
Hazel 20
Albo jczmie!
Inni przyczyli si do chru, wykrzykujc nazwy rnych gatunkw zb. Otoczyli ska, nie
prbujc si na ni wdrapa -przynajmniej na razie. Gdyby postanowili si na ni rzuci wszyscy
naraz, nie daaby sobie z nimi rady.
-Jestecie sugami Gai - zgadywaa, eby zyska na czasie.
Moe Percy i Frank nie s zbyt daleko. Moe j dostrzeg na tej wysokiej skale ponad trawami.
Szkoda, e jej miecz nie ponie tak jak miecz Percy'ego.

Amorek w tym pampersie warkn:


-Jestemy karpoi, duchami ziaren. Tak, dziemi Matki Ziemi! Zawsze jej suylimy. Bylimy dzicy,
zanim wstrtni ludzie zaczli nas hodowa. I bdziemy znowu dzicy. Pszenica wszystko pochonie!
Nie, sorgo bdzie panowa!
-Jczmie zakrluje!
Rozbrzmia chr gosw; kady karpos wychwala swoj odmian.
No dobra. - Hazel przemoga w sobie odraz. - Wic ty jeste Pszenica, ty... w tych tych...
mm... gatkach.
Hmm - mrukn Pszenica. - Za z tego upku, pbogu. Musimy ci zabra do oddziaw naszej pani.
Wynagrodz nas. A ciebie zabij. Powoli!
To kuszce - powiedziaa Hazel - ale dzikuj, nie.
Dam ci pszenicy! - zawoa Pszenica, jakby to bya wspaniaa oferta w zamian za jej ycie. Mnstwo pszenicy.
Hazel mylaa gorczkowo. Jak daleko j ponieli? Ile czasu zajmie jej przyjacioom odnalezienie jej
tutaj? Karpoi wyranie si rozzuchwalay, podchodzc do skay po dwch, po trzech, skrobic upek,
eby si przekona, czy ich nie ugryzie.
Zanim zejd... - Podniosa gos, majc nadziej, e poniesie si nad kami. - Wyjanijcie mi co,
dobrze? Skoro jestecie
8
Hazel
duchami ziarna, to przecie powinnicie by po stronie bogw. Czy bogini rolnictwa nie jest

Ceres...
Ze imi! - jkn Jczmie.
Hoduje nas! - warkn Sorgo. - Kae nam rosn w obrzydliwych rzdach. Pozwala, by ludzie nas
kosili. Fe! Kiedy Gaja znowu bdzie pani wiata, bdziemy rosn dziko, tak!
Ale oczywicie - zgodzia si Hazel. - Wic te jej oddziay, do ktrych chcecie mnie zabra w
zamian za pszenic...
Albo jczmie - zaproponowa Jczmie.
Dobra. Wic gdzie s teraz te oddziay?
Tu za t grk! - Sorgo klasn arliwie w donie. - Matka Ziemia... och, tak!... powiedziaa nam:
Szukajcie crki Plutona, ktra odzyskaa ycie. Odnajdcie j! Sprowadcie j yw!
Zaplanowaam dla niej wiele tortur". Gigant Polybotes nagrodzi nas za ciebie! A potem
pomaszerujemy na poudnie, eby zniszczy Rzymian. Nas nie mog pozabija. Ciebie mog, tak!
Cudownie! - powiedziaa Hazel, starajc si okaza wielki entuzjazm. Nie byo to atwe, po tym jak
usyszaa, e Gaja gotuje jej straszne mczarnie. - Wic was... was nie mona zabi, bo Alkyoneus
porwa mier, tak?
Dokadnie! - zgodzi si Jczmie.
-1 trzyma j w acuchach na Alasce... w... zaraz, jak si nazywa to miejsce?
Sorgo ju otworzy usta, ale Pszenica podlecia do niego i zwali go na ziemi. Karpoi zaczy ze
sob walczy, rozpywajc si w lejowate oboki ziarna. Hazel rozwaaa moliwo ucieczki, gdy
Pszenica zmaterializowa si na nowo, trzymajc Sorgo nelsonem.

Przestacie! - krzykn do innych. - Wieloziarniste walki s niedozwolone!


Karpoi zmieniy si z powrotem w amorkowate piranie.
Pszenica odepchn Sorgo na bok.
Hazel
2
Och, sprytna heroska - rzek. - Chciaa z nas wycign nasze sekrety. Nie, nigdy nie odnajdziesz
legowiska Alkyoneusa.
-Ja ju wiem, gdzie ono jest - powiedziaa z udawan pewnoci siebie. - Jest na wyspie w Zatoce
Resurrection.
Cha, cha, cha! - Pszenica parskn szyderczym miechem. -To miejsce ju dawno zapado si w
morze. Dobrze o tym wiesz! Gaja nienawidzi ci za to. Kiedy pokrzyowaa jej plany, musiaa
znowu zasn. Na cae dziesiciolecia! Dziesiciolecia! Alky-oneus... nie mg si przebudzi a do
mrocznych czasw.
Lata osiemdziesite - zgodzi si Jczmie. - To straszne! Straszne!
Tak - potwierdzi Pszenica. - A nasza pani nadal pi. Alk-yoneus zmuszony by schroni si na
pnocy, wyczekujc, planujc. Dopiero teraz Gaja zaczyna si budzi. Och, ale ciebie dobrze
pamita, podobnie jak jej syn!
Sorgo zarechota.
Nigdy nie odnajdziecie wizienia Tanatosa. Caa Alaska jest domem giganta. Moe trzyma mier
wszdzie! Odnalezienie go zajmie wam cae lata, a wasz obz ma przed sob zaledwie par dni.
Lepiej si poddaj. Damy ci ziarno. Mnstwo ziarna.
Miecz Hazel zacz jej ciy. Od samego pocztku przeraaa j myl o powrocie na Alask, ale
przynajmniej wydawao si jej, e wie, gdzie zacz szuka Tanatosa. Zakadaa, e wyspa, na ktrej

umara, moe nie zostaa cakowicie zniszczona albo znowu si wyonia, gdy przebudzi si
Alkyoneus. Miaa nadziej, e tam moe by jego baza. Ale skoro wyspa naprawd znikna, nie
miaa pojcia, jak odnale giganta. Alaska to wielki kraj. Mog szuka caymi latami i nigdy go nie
odnale.
Tak - powiedzia Pszenica, wyczuwajc jej niepewno. -Poddaj si.
Hazel cisna mocniej swoj spath.
Jk
210
Hazel
Nigdy! - Znowu podniosa gos, w nadziei e jej przyjaciele moe go dosysz. - Jeli bd musiaa
zniszczy was wszystkich, zrobi to. Jestem crk Plutona!
Karpoi podeszy bliej. Zapay za ska, syczc, jakby ich parzya, ale zaczy si na ni wspina.
Teraz umrzesz - warkn Pszenica, obnaajc ky. - Poznasz gniew ziarna!
Nagle rozleg si gwizd. Zowrogi umiech zamar na twarzy Pszenicy. Spojrza w d, na zot
strza, ktra wanie wbia mu si w pier. A potem rozpad si w drobne musli.
XX
HAZEL
Przez chwil Hazel bya tak samo zaskoczona jak karpoi. Potem pojawili si Frank i Percy,
masakrujc kade napotkane rdo bonnika. Frank przeszy strza Jczmienia, ktry rozsypa si w
ziarna. Percy ci na odlew Sorgo i natar na Proso i Owsa. Hazel zeskoczya ze skay i wczya si
do walki.
W cigu paru minut karpoi zostay zredukowane do kupek ziarna i rnych patkw niadaniowych.
Pszenica zacz si odradza, ale Percy wycign z plecaka zapalniczk i zapali j.
Tylko sprbuj - ostrzeg - a podpal to pole. Nie oywaj. Trzymaj si od nas z daleka, bo spal ca

traw!
Frank skrzywi si, jakby pomie go przeraa. Hazel nie wiedziaa dlaczego, ale i tak wrzasna na
stosiki ziarna:
Zrobi to! To wariat!
Resztki karpoi rozwia wiatr. Frank wspi si na ska i patrzy, czy nie wrc.
Percy zgasi zapalniczk i umiechn si do Hazel.
Dziki za wrzaski. Gdyby si tak nie dara, nigdy bymy ci nie znaleli. Jak ci si udao tak dugo
ich powstrzyma?
*
1
Hazel
Wskazaa na ska.
Kupa upku.
Sucham?!
Hej! - zawoa Frank ze szczytu skay. - Musicie to zobaczy!
Percy i Hazel wspili si na ska. Gdy Hazel zobaczya, na co patrzy, wzia gboki oddech.
Percy, tylko bez adnego wiata! Schowaj miecz!
To dopiero kupa!

Dotkn palcem koca miecza i Orkan zmieni si w dugopis.


Przed nimi, w dole, maszerowaa armia.
ka opadaa w pytki jar, ktrym wia si wiejska droga z pnocy na poudnie. Po drugiej stronie
drogi cigny si a do horyzontu trawiaste wzgrza bez ladw cywilizacji, jeli nie liczy
jakiego nieowietlonego sklepu wiejskiego na szczycie najbliszego wzniesienia.
Cay jar by peen potworw - kolumna za kolumn maszerujcych na poudnie - a byo ich tyle i byy
tak blisko, e Hazel zdumiaa si, jak to moliwe, e nie usyszay jej krzykw.
Przysiedli na skale. Patrzyli, nie wierzc wasnym oczom, na hordy owosionych humanoidw
ubranych w futra zwierzce i resztki pogitych pancerzy. Miay po sze ramion, wic wyglday jak
mapoludy, ktre wyewoluoway z owadw.
Gegeni - szepna Hazel. - Ziemici.
Walczya ju z nimi? - zapyta Percy.
Pokrcia gow.
Nie, ale syszaam o nich w obozie, na lekcjach o potworach.
Nie lubia tych lekcji. Zwykle czytano na nich Pliniusza Starszego albo innych rwnie zatchych
autorw, ktrzy opisywali legendarne potwory zamieszkujce krace Imperium Rzymskiego.
Wierzya w nie, ale niektre opisy byy tak dziwaczne, e chyba musiay by tylko fantastycznymi
pogoskami.
A teraz maszerowaa przed ni caa armia tych pogosek.
Hazel
Ziemici walczyli z Argonautami - mrukna. - A te stwory za nimi...
Centaury - powiedzia Percy. - Ale... co mi tu nie gra. Centaury s w porzdku.
Frank wyda taki odgos, jakby si zakrztusi.

Nas tego w obozie nie uczono. Centaury s pokrcone, wci si upijaj i zabijaj herosw.
Hazel patrzya na pochd konio-ludzi. Mieli ludzk posta od pasa w gr, a kosk od pasa w d.
Odziani byli po barbarzysku w zbroje ze skry i spiu, uzbrojeni w dzidy i proce. Z pocztku
zdawao si jej, e maj na gowach hemy wikingw. Dopiero po chwili dostrzega, e to
prawdziwe rogi wyrastajce im z potarganych grzyw.
Czy oni powinni mie bycze rogi? - zapytaa.
Moe to jaka specjalna odmiana - odrzek Frank. - Ale nie pytajmy ich o to, dobrze?
Percy spojrza dalej, wzdu drogi, i zmieni si na twarzy.
O bogowie... Cyklopi.
I rzeczywicie, za centaurami sun batalion jednookich ogrw, samcw i samic. Kady mia ze trzy
metry wysokoci i by okryty zbroj wykut ze zomu. Sze ogrw, zaprzonych jak woy, wloko
dwupitrow wie oblnicz z olbrzymi balist na szczycie.
Percy zapa si za gow.
Cyklopi. Centaury. To nie w porzdku. Wszystko nie tak.
Armia potworw wystarczaa, by wpa w rozpacz, ale Hazel wyczua, e co jeszcze drczy Percy
ego. W wietle ksiyca widziaa jego poblad twarz i min, jakby zbierao mu si na wymioty.
Wyglda, jakby powracay do niego jakie wspomnienia, mieszajc mu w gowie.
Zerkna na Franka.
1
Hazel
Musimy go zabra z powrotem do odzi. Na morzu na pewno poczuje si lepiej.

Pena zgoda. Jest ich troch za duo. Ale... obz... Musimy ostrzec obz.
Wiedz - jkn Percy. - Reyna wie.
Hazel poczua, e co jej ronie w gardle. Legion nie oprze si takiej sile. Jeli znajduj si teraz
zaledwie kilkaset kilometrw na pnoc od Obozu Jupiter, los ich misji ju jest przesdzony. Nie uda
im si dotrze na Alask i powrci do obozu przed wyznaczonym czasem.
Idziemy - przynaglia ich. - Sprbujmy...
I wtedy zobaczya giganta.
Kiedy si pojawi ponad jarem, nie moga uwierzy wasnym oczom. By wyszy od wiey
oblniczej mierzy co najmniej dziewi metrw. Nogi mia pokryte uskami, jak smok z Komodo, a od pasa w
gr okrywaa go zielono-niebieska zbroja. Napiernik mia ksztat rzdw potwornych twarzy z
otwartymi ustami, jakby day eru. Mia ludzk twarz, ale jego spltane zielone wosy przywodziy
na myl mopa z wodorostw. Kiedy obraca gow, z tych dredw wypaday we. mijowy upie...
Uzbrojony by w potny trjzb i sie z ciarkami. Ju na sam widok tej broni Hazel poczua skurcz
w odku. Wiele razy pojedynkowaa si z takim typem wojownika podczas wicze gladiatorskich.
By to najniebezpieczniejszy, najchytrzejszy i najbardziej podstpny styl walki, jaki znaa. Ten
olbrzym by przeronitym retiariusem.
Kim on jest? - zapyta zaamujcym si gosem Frank. - To nie...
Nie, to nie Alkyoneus - odpowiedziaa cicho Hazel. - To chyba jeden z jego braci. Ten, o ktrym
wspomnia Terminus. Ten duch ziarna te o nim mwi. To Polybotes.
Hazel
Nie bya pewna, skd to wie, ale nawet std wyczuwaa aur mocy. Pamitaa to uczucie z Serca
Ziemi, kiedy wskrzesia Al-kyoneusa - jakby staa koo potnego magnesu, ktry przyciga do
siebie cae elazo z jej krwi. Ten gigant by kolejnym dzieckiem Gai - pomiotem ziemi tak zowrogim
i potnym, e promieniowa wasnym polem grawitacyjnym.

Wiedziaa, e powinni ucieka. Tak wielkie stworzenie na pewno dostrzegoby ich na szczycie skay,
gdyby spojrzao w ich stron. Czua jednak, e ma si sta co wanego. Ona i jej przyjaciele
podpezli ku krawdzi skay i patrzyli dalej.
Kiedy gigant si zbliy, jaka cyklopka opucia kolumn i podbiega do niego. Bya wielka, gruba i
przeraliwie brzydka. Miaa na sobie spdnic z kolczugi. W porwnaniu z gigantem wygldaa jak
dziecko.
Wskazaa na nieczynny sklep wiejski na szczycie najbliszego wzgrza i mrukna co o jedzeniu.
Gigant warkn co w odpowiedzi, jakby go rozgniewaa. Cyklopka rzucia rozkaz swoim
wspbraciom i trzech ogrw ruszyo za ni w gr zbocza.
Byli ju w poowie drogi na szczyt, gdy ostre wiato zamienio noc w dzie. Hazel olepa. A tam,
w dole, nieprzyjacielska armia pogrya si w chaosie. Potwory ryczay z blu i wciekoci. Hazel
ostronie rozchylia zmruone powieki. Czua si tak, jakby wysza z ciemnego kina prosto na soce.
- Masakra! - wrzeszczeli cyklopi. - Wypali nam oczy!
Sklep na wzgrzu otoczya tcza, blisza i janiejsza od wszystkich, jakie Hazel w yciu widziaa. Z
kolorowego wiata wystrzeliy w niebo promienie, zalewajc okolic dziwn kalejdoskopow
powiat.
Cyklopka uniosa maczug i natara na sklep. Kiedy ugodzia ni w tcz, z jej ciaa buchna para.
Jkna z blu, opucia maczug i cofna si; jej ramiona i twarz pokryte byy wielokolorowymi
pcherzami.
Hazel
Wstrtna bogini! - rykna w stron sklepu. - Chcemy arcia!
Teraz inne potwory zaczy wciekle atakowa sklep, ale natychmiast uciekay, poparzone przez
tcz. Ciskay kamieniami, dzidami, mieczami, a nawet czciami swoich pancerzy, a to wszystko
pochaniay rnobarwne pomienie.
W kocu gigant chyba zrozumia, e jego onierze pozbywaj si w ten sposb cakiem dobrego
ekwipunku.
Przestacie! - rykn.
Z pewnym trudem, wrzeszczc na nich, popychajc i okadajc ich piciami, udao mu si

zaprowadzi porzdek. Wwczas sam zbliy si do otoczonego tcz sklepu i zacz kry wok
granicy wiata.
Bogini! - zawoa. - Wyjd i poddaj si!
adnej odpowiedzi. Tcza nadal migotaa.
Olbrzym wznis trjzb i sie.
-Jestem Polybotes! Padnij przede mn na kolana, ebym mg ci szybko zabi.
Najwyraniej na nikim w sklepie nie zrobio to wraenia. Z okna wylecia may, ciemny przedmiot,
ktry upad u stp giganta.
Granat! - rykn Polybotes.
Przedmiot jednak nie wybuch, wic olbrzym pochyli si i podnis go.
Ding dong?!* - wrzasn. - miesz mnie obraa ding dongiem?
Odrzuci do sklepu ciastko, a wiato zmienio je w oboczek pary.
Potwory powstay. Rozlegy si pomruki:
Ding dong? Gdzie s ding dongi?
Atakujmy powiedziaa cyklopka. Jestem godna. Moi chopcy chc arcia!
* Ding dongi - oblane czekolad ciastka w ksztacie grubych krkw, nadziewane kremem - przyp.
tum.
Hazel
2
-

Nie! - warkn Polybotes. - Ju jestemy spnieni. Alkyoneus chce nas widzie przy obozie za cztery
dni. Wy, cyklopi, ruszacie si jak muchy w smole. Nie mamy czasu na jak pomniejsz bogini!
Ostatnie zdanie skierowa do sklepu, ale sklep milcza.
Cyklopka zarechotaa.
Tak, obz! Zemsta! Ci pomaraczowi i fioletowi zniszczyli mi dom. Teraz Mama Uszczelka zniszczy
ich dom! Syszysz mnie, Leo? Jason? Piper? Nadchodz, eby was unicestwi!
Inni cyklopi ryknli ochoczo. Reszta potworw posza za ich przykadem.
Hazel przeszy dreszcz. Spojrzaa na przyjaci.
-Jason - wyszeptaa. - Ona walczya z Jasonem. Moe on wci yje.
A te inne imiona co ci mwi? - zapyta Frank.
Pokrcia gow. Nie znaa adnego Leona ani adnej Piper.
Percy wci wyglda le, wci by oszoomiony. Jeli te imiona co mu mwiy, nie pokaza tego
po sobie.
Hazel zastanawiaa si nad sowami cyklopki: pomaraczowi i fioletowi". Fioletowi - to
oczywicie kolor Obozu Jupiter. Ale pomaraczowi? Percy pojawi si w obozie w podartej
pomaraczowej koszulce. To nie mg by przypadek.
Pod nimi armia ruszya ju dalej na poudnie, ale Polybotes wci sta przy drodze, marszczc czoo i
wszc.
Bg morza - mrukn. Ku przeraeniu Hazel zwrci si w ich stron. - Czuj boga morza.
Percy dygota. Hazel pooya mu rk na ramieniu i przycisna go do skay.
Mama Uszczelka warkna:
Pewnie, e czujesz boga morza! Morze jest blisko!
-

To jest silniejsze - upiera si Polybotes. - Urodziem si, eby zniszczy Neptuna. Potrafi wyczu...
8
Hazel
Zmarszczy czoo, odwrci gow i wytrzsn z niej par ww.
Idziemy czy wszymy? - zakpia Mama Uszczelka. - Ja nie mam ding dongw, ty nie masz boga
morza!
No dobra - warkn Polybotes. - Marsz! Marsz!
Spojrza po raz ostatni na otoczony tcz sklep i przeczesa sobie wosy palcami. Wycign trzy
we, wiksze od innych, z biaymi plamami na karkach.
Mam co dla ciebie, bogini! Moje imi, Polybotes, znaczy ywiciel wielu"! Masz tutaj par
godnych pyskw. Zobaczymy, czy bdziesz miaa wielu klientw z takimi stranikami na zewntrz.
Rozemia si zoliwie i cisn we w wysok traw na zboczu wzgrza.
Potem pomaszerowa na poudnie; pod jego potnymi, usko-watymi nogami draa ziemia. W
kocu ostatnia kolumna potworw znika za wzgrzami.
Olepiajca tcza zgasa nagle jak reflektor.
Hazel, Frank i Percy zostali sami w ciemnoci, patrzc przez drog na zamknity sklep wiejski.
To byo dziwne - mrukn Frank.
Percy zadygota. Hazel wiedziaa, e jest z nim le. Widok tej armii wyzwoli w nim jakie straszne
wspomnienia, wywoujc szok. Trzeba go zaprowadzi z powrotem do odzi. Moe to mu dobrze
zrobi.
Ale od play dzielia ich wielka, trawiasta rwnina. Karpoi mog wrci. Dugi powrt do odzi w
rodku nocy chyba nie jest najlepszym pomysem. I wci nie moga si otrzsn z ponurej myli, e
gdyby nie wyczarowaa tego upku, byaby teraz w niewoli olbrzyma.
-

Chodmy do tego sklepu - powiedziaa. - Jeli jest tam jaka bogini, moe nam pomc.
Hazel
219
Tylko e teraz wzgrza strzee stadko ww - zauway Frank. - No i ta palca tcza moe znowu
zawieci.
Spojrzeli na Percy'ego, ktry trzs si cay jak w gorczce.
Musimy sprbowa - powiedziaa Hazel. Frank ponuro skin gow.
No c... w kocu bogini, ktra rzuca olbrzymowi ding donga, nie moe by taka za. Idziemy.
XXI
Frank nienawidzi ding dongw. Nienawidzi ww. I nienawidzi swojego ycia. Niekoniecznie w
tej kolejnoci.
Wspinajc si na wzgrze, marzy, by odlecie tak jak Hazel - po prostu wpa w trans i znale si
w jakim innym czasie, a w kadym razie zanim go powoano do tej zwariowanej misji. Zanim
stwierdzi, e jego ojciec jest jakim boskim kapralem majcym problemy z wasnym ego.
Luk i wcznia obijay mu si o plecy. Tej wczni te nienawidzi. Gdy tylko j dosta, przysig
sobie w duchu, e nigdy jej nie uyje. Prawdziwie mska bro". Ten Mars to wir.
Moe doszo do jakiego nieporozumienia? S jakie testy DNA dla dzieci bogw? Moe jaka
boska pielgniarka pomylia go z ktrym z maych obuziakw Marsa? To niemoliwe, by matka
zakochaa si w tym chepliwym bogu wojny.
Bya urodzonym wojownikiem" - odezwa mu si w gowie gos babci. - Trudno si dziwi, e
jaki bg si w niej zakocha, biorc pod uwag nasz rd. Musia wiedzie, e twoja matka po-jfc
Frank 221
chodzi z bardzo staroytnego rodu. Pynie w nas krew ksit i bohaterw".
Otrzsn si z tej myli. Nie jest adnym ksiciem ani bohaterem. Jest uczulonym na laktoz
niezdar, ktry nie potrafi nawet obroni przyjaciki przed porwaniem przez pszenic.

Poczu chd medali na piersi: pksiyca centuriona, Korony Murw. Powinien by z nich dumny, a
czu, e dosta je tylko dlatego, e jego tata naskoczy na Reyn.
Nie rozumia, dlaczego tych dwoje zechciao mu towarzyszy. Percy nie ukrywa, e nienawidzi
Marsa, za co Frank nie mg go wini. Hazel wci go ledzia ktem oka, jakby si baa, e nagle
zamieni si w napakowanego dziwolga.
Spojrza na swoje ciao i westchn. Poprawka: nawet co gorszego od napakowanego dziwolga.
Jeli Alaska naprawd jest krain poza wadz bogw, mgby tam zosta na zawsze. Bo chyba nie
ma do czego wraca.
Nie jcz", powiedziaaby babcia. Zhangowie nie jcz".
Miaa racj. Czeka go zadanie. Musi ukoczy t niemoliw misj, co w tym momencie oznaczao
wejcie do sklepu, nie straciwszy przedtem ycia.
W miar jak podchodzili bliej, Franka ogarnia strach, e tcza zmieni ich w oboki pary. Budynek
by
jednak wci ciemny. Nie wida te byo nigdzie ww podrzuconych przez Polybotesa.
Byli ju jakie dwadziecia metrw od ganku, gdy co zasycza-o za nimi w trawie.
- Biegnijcie! - krzykn Frank.
Percy potkn si i przewrci. Hazel pomoga mu wsta, a Frank odwrci si, zdejmujc uk i
sigajc po strza.
Strzeli na olep. Myla, e wycign strza eksplodujc, ale bya to tylko rakieta sygnalizacyjna.
Przelizna si po trawie, buchajc pomaraczowym pomieniem i gwidc przeraliwie.
222
Frank
Ale przynajmniej owietlia potwora. W kpie zeschej tej trawy tkwi piaskowy w, krtki i
gruby jak rami Franka. Jego eb otacza wieniec ostrych biaych kolcw. Gapi si na przelizgujc
si obok niego strza, jakby si dziwi: Co to, u diaba, jest?
A potem utkwi wielkie, te oczy we Franku i ruszy ku niemu jak gsienica, unoszc rodkow
cz ciaa w gr. Trawa, ktrej dotkn, natychmiast ka i usychaa.
Frank sysza, jak jego przyjaciele wchodz po schodkach do sklepu. Nie mia odwrci si i uciec.
On i w mierzyli si wzrokiem. W sykn, pomienie buchny mu z pyska.
-

Dobry pezajcy gad - rzek Frank, wiadom, e ma w kieszeni na piersiach drewienko. Dobry, trujcy, rzygajcy ogniem gad.
Frank! - zawoaa Hazel. - Szybko!
W skoczy na niego. mign w powietrzu tak szybko, e nie byo czasu, by zaoy strza na
ciciw. Frank zamachn si i zdzieli wa ukiem, strcajc go ze wzgrza. Znikn mu z oczu z
aosnym sykiem.
Frank poczu si dumny z siebie, pki nie spojrza na swj uk. Dymi w miejscu, ktrym dotkn
wa.
I nagle w tym miejscu rozsypa si w py.
Frank usysza wcieky syk, ktremu odpowiedziay dwa inne syki ze zbocza wzgrza.
Rzuci resztki uku i popdzi w stron ganku. Percy i Hazel wcignli go po schodkach. Kiedy si
odwrci, ujrza trzy potwory wijce si w trawie. Pomienie buchay im z pyskw, trawa
brzowiaa tam, gdzie j dotkny. Chyba nie zamierzay podchodzi bliej, ale Franka wcale to nie
pocieszao.
Straci swj uk.
Nigdy si std nie wydostaniemy - powiedzia z alem.
Wic lepiej wejdmy do rodka. - Hazel wskazaa na odrczny napis nad drzwiami: TCZA EKOLOGICZNA YWNO & STYL YCIA.
Frank
223
Frank nie mia pojcia, co to znaczy, ale brzmiao lepiej ni buchajce ogniem, jadowite we.
Wszed
do rodka za swoimi przyjacimi.
Kiedy weszli, zapalio si wiato. Rozbrzmia flet, jakby wkroczyli na scen. W obszernych niszach
stay puszki z orzechami i suszonymi owocami, kosze pene jabek i stojaki z rcznie ufar-bowanymi

koszulami i mulinowymi sukienkami w stylu Cynki Dzwoneczek. Z sufitu zwisay bambusowe i


metalowe dzwonki. Wzdu cian stay szklane gablotki z krysztaowymi kulami, wahadekami,
plecionymi apaczami snw i mnstwem innych rwnie dziwacznych przedmiotw. Gdzie musiao
tli si kadzido. Pachniao jak palony bukiet kwiatw.
Sklep wrki? - zapyta Frank.
Mam nadziej, e nie - mrukna Hazel.
Percy zatoczy si na ni. Wyglda coraz gorzej, jakby go powalia naga grypa. Twarz lnia mu od
potu.
Usi... - wymamrota. - Moe wody.
Dobra - powiedzia Frank. - Zaraz znajdziemy ci jakie miejsce, eby odpocz.
Drewniana podoga trzeszczaa im pod stopami. Frank przeszed midzy dwoma posgami Neptuna,
jakie widuje si w fontannach.
Zza puszek z ekologicznymi patkami wyskoczya jaka dziewczyna.
Pomc ci?
Frank cofn si gwatownie, wpadajc na jeden z posgw. Kamienny Neptun zwali si na podog.
Gowa mu odpada i z szyi trysna woda, oblewajc stoisko z rcznie farbowanymi mskimi
torbami.
Przepraszam!
Frank schyli si, eby po sobie posprzta, i o mao co nie skaleczy dziewczyny swoj wczni.
22
Frank

Iii! - krzykna. - Zostaw to! Nic si nie stao!


Frank wyprostowa si powoli, uwaajc, by nie narobi wicej szkd. Hazel miaa zaenowan
min.
Percy pozielenia na twarzy, patrzc na pozbawion gowy figur swojego ojca.
Dziewczyna klasna w donie. Fontanna rozwiaa si. Woda wyparowaa.
Naprawd, to aden problem - powiedziaa do Franka. - Te fontanny z Neptunem s okropne.
Wprawiaj mnie w ponury nastrj.
Przypominaa Frankowi maoletnich turystw, ktrych czasami widywa w parku Lynn Canyon za
domem babci. Bya niska i muskularna, miaa na sobie dugie, sznurowane buty, bojwki za kolana i
jaskrawot koszulk z napisem: Ekologiczna ywno & Styl ycia". Wygldaa modo, ale jej
kdzierzawe wosy byy biae i sterczay z gowy na wszystkie strony jak biako wielkiego sadzonego
jajka.
Frank stara si sobie przypomnie jzyk w gbie. Oczy dziewczyny wcale mu w tym nie pomagay.
Ich tczwki zmieniay barw od szarej, przez czarn, do biaej.
Ee... przepraszam za t fontann - wyduka. - Po prostu si...
Och, wiem! Chcielicie si rozejrze. Nie ma sprawy. Pbogowie s tu mile widziani.
Zapraszam. Wy nie jestecie tacy jak te okropne potwory. Chc tylko skorzysta z toalety i nigdy nic
nie kupuj!
Prychna. Z jej oczu wystrzeliy byskawice. Frank zerkn na Hazel, ale ona wygldaa tylko na
zaskoczon.
Z gbi sklepu dobieg kobiecy gos:
Runo? Nie strasz mi klientw! Przyprowad ich tutaj, dobrze?
-

Runo to twoje imi? - zapytaa Hazel.


Dziewczyna zachichotaa.
No... w jzyku nebulae brzmi troch inaczej... - Z jej ust wydobyy si jakie trzaski i wisty, co
Frankowi przywiodo na myl
Frank
22
burz ustpujc przed chodnym frontem. - Ale moecie mnie nazywa Runo.
Nebulae... mrukn Percy, wci oszoomiony. - Nimfy chmur.
Runo spojrzaa na niego z umiechem.
Och, ten mi si podoba! Zwykle nikt nic nie wie o nimfach chmur. Ale... ojej... on nie wyglda za
dobrze. Chodcie ze mn. Szefowa chce was pozna. Zaraz wyleczymy waszego przyjaciela.
Poprowadzia ich wzdu rzdw pek z produktami rolnymi, midzy koszami bakaanw, kiwi,
owocw lotosu i granatw. W gbi sklepu, za lad ze starowieck kas, staa kobieta w rednim
wieku, o oliwkowej skrze, dugich czarnych wosach, w okularach bez oprawek i koszulce, na
ktrej widnia napis: Bogini yje!" Na szyi miaa sznury bursztynw, a na palcach piercienie z
turkusami.
Pachniaa jak patki ry.
Wygldaa do przyjanie, ale byo w niej co, co sprawio, e Frank poczu si tak, jakby mia si
zaraz rozpaka. Dopiero po chwili zorientowa si, co to jest - sposb, w jaki umiechaa si tylko
jednym kcikiem ust, ciepy, brzowy kolor jej oczu, przechylenie gowy, jakby rozwaaa jakie
pytanie. Przypomniaa mu matk.
Cze!
Wychylia si przez lad zawalon dziwnymi poskami - kiwajcymi gowami chiskimi kotami,
medytujcymi Buddami, miniaturkami witego Franciszka i zupenie zwariowanymi ptaszkami w
cylindrach, pijcymi kolorowe pyny.

Tak si ciesz, e jestecie. Jestem Iris!


Hazel wytrzeszczya na ni oczy.
Ale chyba nie ta Iris... bogini tczy?
Iris zrobia min.
No... tak, to jest moje oficjalne zajcie. Ale ja sama tak si nie okrelam. W wolnym czasie
prowadz to! - Machna wokoo
22
Frank
rk. - Kooperatywa Tcza" promujca zdrowe, alternatywne style ycia i organiczn ywno.
Frank spojrza na ni.
Ale rzucaa w potwory ding dongami.
Iris zrobia przeraon min.
Och, to nie s ding dongi. - Pogrzebaa pod lad i wyja pudeko pokrytych czekolad ciastek,
wygldajcych zupenie jak ding dongi. - To bezglutenowe, pozbawione cukru i soi, wzbogacone
witaminami babeczki wyprodukowane z koziego mleka i wodorostw.
Bez konserwantw! - dodaa Runo.
Przyznaj si do bdu. - Frank nagle poczu si tak niedobrze jak Percy.
Iris umiechna si.
-

Powiniene sprbowa, Frank. Nie tolerujesz laktozy, prawda?


-Skd...
Znam si na tym. Jako posanka bogw... no... wiele si ucz, wysuchujc tych wszystkich
komunikatw od bogw i w ogle. -Rzucia pudeko z ciastkami na lad. - A zreszt te potwory
powinny si cieszy, e dostay jak zdrow przeksk. Zawsze jedz same niezdrowe rzeczy i
herosw. S takie nteowiecone. Nie mogabym pozwoli, by hulay po moim sklepie, niszczc mi
wszystko i zakcajc nasze feng shui.
Percy opar si ciko o lad. Wyglda, jakby mia za chwil zwymiotowa na feng shui bogini.
Potwory maszeruj na poudnie - wymamrota. - Chc zniszczy nasz obz. Nie moesz ich
powstrzyma?
Och, jestem przeciwna wszelkiej przemocy. Mog dziaa tylko w samoobronie, ale nie dam si ju
wicej wcign w te olimpijskie agresje, wielkie dziki. Czytam o buddyzmie. I o taoizmie.
Jeszcze si nie zdecydowaam, co jest lepsze.
*>
----------1
Frank
227
Ale... - Hazel miaa zdziwion min. - Przecie jeste greck bogini, tak?
Iris skrzyowaa ramiona na piersi.
Nie prbuj mnie zaklasyfikowa, herosko! Moja przeszo mnie nie okrela.
Hm... w porzdku. Ale czy nie mogaby chocia pomc naszemu przyjacielowi? Chyba jest chory.

Percy sign przez lad. Frank przestraszy si, e jego przyjaciel siga po babeczki.
Wiadomo iryfonem - powiedzia Percy. - Moesz tak wysa?
Frank nie by pewny, czy dobrze usysza.
Iryfon?
Czy... - Percy zajkn si. - Czy nie to wanie robisz?
Iris przyjrzaa mu si uwaniej.
Ciekawe. Jeste z Obozu Jupiter, a jednak... Och, ju rozumiem. Junona bawi si w swoje sztuczki.
Co?! - zapytaa Hazel.
Iris spojrzaa na swoj asystentk Runo. Wygldao na to, e odbyy krtk, cich rozmow. Potem
bogini wycigna zza lady fiolk i opryskaa Percy'emu twarz jakim pachncym kapry-folium
olejkiem.
To powinno zbalansowa twoj czakr. A jeli chodzi o iryfon... to staroytny rodzaj komunikacji.
Grecy go uywali. Rzymianie nie. Oni polegali tylko na swoich drogach, olbrzymich orach i takich
tam. Ale... tak, myl, e... Runo, mogaby sprbowa?
Oczywicie, szefowo!
Iris pucia oko do Franka.
Nie mw tego innym bogom, ale ostatnio Runo czsto mnie zastpuje. Jest w tym naprawd dobra, a
ja nie mam czasu, by osobicie odpowiada na te wszystkie zamwienia. To mi psuje moje wa.
-

Twoje wa? - zdziwi si Frank.


22
Frank
Mhm. Runo, moe zaprowadzisz Percy'ego i Hazel na zaplecze? Moesz im da co do jedzenia,
kiedy bdziesz opracowywaa ich wiadomoci. A jeli chodzi o Percy ego... tak, to choroba pamici.
Myl, e stary Polybotes... no... spotkanie z nim w stanie amnezji nie moe by dobre dla dziecka
Po... to znaczy Neptuna. Runo, daj mu filiank zielonej herbaty z organicznym miodem i odrobin
mojego medycznego proszku numer pi. To powinno mu pomc.
Hazel zmarszczya brwi.
-A Frank?
Iris zwrcia si ku niemu. Przekrzywia gow - zupenie jak jego matka - jakby Frank by
najciekawszym okazem w sklepie.
Och, nie martw si o niego. Frank i ja mamy sobie duo do powiedzenia.
XXII
Frank wolaby pj z przyjacimi, nawet jeli to oznaczaoby konieczno wypicia zielonej herbaty
z kiekami pszenicy. Iris wzia go jednak pod rk i poprowadzia do niskiego stolika w wykuszu
okna.
Pooy wczni na pododze. Usiad naprzeciw Iris. Na zewntrz, w mroku, niestrudzone we
patroloway zbocze wzgrza, ziejc ogniem i zatruwajc traw.
Frank, wiem, co czujesz - powiedziaa Iris. - Myl, e to nadpalone drewienko w twojej kieszeni
robi si coraz cisze.
Franka zatkao. Bezwiednie sign rk do kurtki.
-Skd...
-Ju ci mwiam. Wiem o rnych rzeczach. Dugo byam posank Junony. Wiem, dlaczego daa ci
uaskawienie.

Uaskawienie?
Wycign z kieszeni zawinitko i rozwin je. Wcznia Marsa bya nieporczna, ale ten kawaek
drewna by jeszcze gorszy. Iris miaa racj. By ju bardzo ciki.
Junona ocalia ci nie bez powodu - powiedziaa bogini. - Chce ci wykorzysta. Gdyby nie
pojawia si w dniu twoich narodzin
2jo
Frank
i nie ostrzega twojej matki, ju by nie y. Urodzie si obdarzony zbyt wieloma talentami. Ten
rodzaj mocy moe wypali miertelne ycie.
Zbyt wieloma talentami? - Frank poczu, e uszy mu pon ze zoci. - Nie mam adnych talentw!
Nieprawda, Frank. - Iris machna przed sob rk, jakby czycia szyb. Pojawia si miniaturowa
tcza. - Pomyl o tym.
W tczy zamigota obraz. Frank ujrza samego siebie, gdy mia cztery lata, biegncego przez trawnik z
tyu domu babci. Jego matka wychylaa si z okna poddasza, machajc rk i woajc na niego. Nie
powinien by tam sam. Nie wiedzia, dlaczego matka jest na poddaszu. Powiedziaa mu, eby by
przy domu, eby zbytnio si nie oddala. Zrobi dokadnie odwrotnie. Zapiszcza z radoci i pobieg
na skraj lasu, gdzie nagle ujrza przed sob niedwiedzia grizzly.
Zanim zobaczy t scen w tczy, bya tylko wspomnieniem tak mtnym, e uwaa je za wspomnienie
jakiego snu. Teraz mg stwierdzi, jak surrealistyczne byo to przeycie. Niedwied
wpatrywa si w chopczyka i trudno byo powiedzie, kto jest bardziej wystraszony. A potem przy
boku Franka pojawia si jego matka. Nie byo sposobu, by moga tak szybko zbiec ze strychu.
Stana midzy niedwiedziem i Frankiem i nakazaa mu pobiegn do domu. Tym razem usucha.
Kiedy odwrci si na ganku, zobaczy, e matka wychodzi z lasu. Niedwiedzia nie byo. Frank
zapyta j, co si stao. Matka umiechna si. Mama misia po prostu pytaa o drog",
odpowiedziaa.
Scena w tczy zmienia si. Zobaczy siebie jako szeciolatka tulcego si do matki na jej kolanach,
chocia by ju na to za duy. Czarne wosy matki byy odrzucone do tyu. Otaczaa go ramionami.

Miaa te swoje okulary bez oprawek, ktre Frank zawsze jej podkrada, i szary puszysty sweter
pachncy cynamonem. Opowiadaa mu o bohaterach, udajc, e s jego krewniakami: jednym z nich
by Xu Fu, ktry wyprawi si na poszukiwanie eliksiru ycia.
Frank
23
Scena w tczy pozbawiona bya gosu, ale Frank pamita sowa matki: By twoim praprapra..."Za
kadym pra"- a byo ich duo - dgaa go palcem w brzuch, a on zamiewa si do rozpuku.
Innym bohaterem by Sung Gao, zwany take Senek Grakchu-sem, ktry zabi dwanacie rzymskich i
szesnacie chiskich smokw w zachodnich pustyniach Chin. Bo widzisz, by najsilniejszym ze
wszystkich smokw", powiedziaa matka. I dlatego mg je zwyciy!" Frank nie wiedzia, co to
znaczy, ale brzmiao to ekscytujco.
Potem dgaa go w brzuch tyloma pra", e stoczy si na podog, eby unikn dalszych askotek.
A twj najstarszy przodek, o jakim wiemy, by ksiciem Pylos! Raz walczy z samym Herkulesem.
Cika to bya walka!"
A zwyciy?", zapyta Frank.
Matka rozemiaa si, ale jakby z pewnym alem.
Nie, nasz przodek przegra. Ale Herkules mia z nim cik przepraw. Wyobra sobie, e musisz
walczy z rojem pszcz. Taka to bya walka. Nawet Herkules mia kopoty!"
Ten komentarz nie mia dla Franka sensu, wtedy i teraz. Jego przodek by pszczelarzem?
Frank od lat nie myla o tych opowieciach, ale teraz powrciy do niego tak wyranie jak twarz
jego matki. To, e znowu j zobaczy, bolao. Zapragn cofn si do tych lat. Zapragn by maym
dzieckiem i siedzie na jej kolanach.
W tczowej wizji may Frank zapyta, skd pochodzi jego rodzina. Tylu bohaterw! Pochodzili z
Pylos, z Rzymu, z Chin czy Kanady?
Matka umiechna si, przekrzywiajc gow, jakby rozwaaa, co mu odpowiedzie.
Li-Jien", powiedziaa w kocu. Nasza rodzina pochodzi z rnych miejsc, ale naszym gniazdem
rodowym jest Li-Jien. Zapamitaj, Frank: masz specjalny dar. Moesz by, kim zechcesz".
Tcza rozpyna si.
- Nie rozumiem - powiedzia ochrypym gosem.
22

Frank
Twoja matka ci to wyjania - odrzeka Iris. - Moesz by, kim zechcesz.
Brzmiao to jak jedno z tych gupich zda, ktre rodzice wypowiadaj, eby dowartociowa dziecko
wywiechtany slogan, ktry mgby widnie na koszulce Iris obok takich hase jak: Bogini yje!"
czy
Moim drugim autem jest latajcy dywan!" A jednak Iris wypowiedziaa to tak jak wyzwanie.
Frank przycisn rk do kieszeni spodni, gdzie trzyma Medal Mstwa swojej matki. Srebrny medal
by zimny jak ld.
Nie mog by, kim zechc. Nie mam adnych talentw.
A czego prbowae? - zapytaa Iris. - Chciae by ucznikiem i cakiem niele ci to poszo.
Zaledwie skrobne powierzchni. Twoi przyjaciele, Hazel i Percy, s rozpici midzy dwoma
wiatami, greckim i rzymskim, midzy przeszoci i teraniejszoci. Ale ciebie dotyczy to w
wikszym stopniu. Twj rd jest bardzo stary: krew Pylijczyka ze strony matki, a twoim ojcem jest
Mars. Nic dziwnego, e Junona chce, eby by jednym z jej siedmiorga herosw. Chce, eby
pokona
gigantw i Gaj. Ale zastanw si: czego ty pragniesz?
Ja nie mam wyboru. Jestem synem tego gupiego boga wojny. Musz wykona t misj i...
Musz. Nie chc. Te tak kiedy mylaam. A potem zmczyo mnie to suenie wszystkim.
Podawaj Jupiterowi puchary z winem. Przekazuj listy Junonie. Wysyaj wiadomoci tcz kademu,
kto ma zot drachm.
Zot co?
-

Niewane. Ale nauczyam si odmawia. Uruchomiam Tcz" i jestem ju wolna. Ty te moesz


odmwi. Moe nie unikniesz swojego przeznaczenia. Pewnego dnia to drewienko si spali.
Przewiduj, e bdziesz je mia przy sobie, kiedy to si stanie, i twoje ycie si skoczy...
Dziki - mrukn Frank.
Frank
233
...ale to wanie czyni twoje ycie cenniejszym! Nie musisz by tym, kim chcieliby, eby by, twoi
rodzice i twoja babka. Nie musisz sucha rozkazw boga wojny ani Junony. Rb to, czego naprawd
chcesz, Frank! Znajd swoj wasn drog!
Frank rozwaa to w duchu. Brzmiao to przeraajco: zaprzeczy bogom, swojemu przeznaczeniu,
swojemu ojcu. Nie chcia by synem boga wojny. Matka umara na wojnie. On sam straci wszystko
na skutek wojny. Mars najwyraniej w ogle go nie zna. Frank nie chcia by bohaterem.
Dlaczego mi to mwisz? - zapyta. - Chcesz, ebym porzuci t misj, ebym pozwoli, by Obz
Jupiter zniszczono? Moi przyjaciele na mnie licz.
Iris rozoya rce.
Nie mog ci powiedzie, co masz robi, Frank. Rb to, czego ty chcesz, a nie to, co ka ci robi.
Dokd mnie zaprowadzio posuszestwo? Przeyam pi tysicleci, suc innym, i nie odkryam
wasnej tosamoci. Jakie jest moje wite zwierz? Nikt mi takiego nie przydzieli. Gdzie s moje
witynie? Nigdy adnej nie zbudowano. No i dobrze! Tu, w tej kooperatywie, odnalazam spokj.
Moesz zosta z nami, jeli chcesz. Sta si jednym z nas, tczokooperantem.
Kim?!
Rzecz w tym, e masz wybr. Jeli bdziesz kontynuowa t misj... co si stanie, kiedy uwolnicie
Tanatosa? Czy to bdzie dobre dla twojej rodziny? Dla twoich przyjaci?

Frank przypomnia sobie, co powiedziaa mu babcia: miaa umwione spotkanie ze mierci. Babcia
czasami go irytowaa, ale bya jednak jedyn yjc osob z caej jego rodziny, jedyn osob, ktra
go kochaa. Gdyby Tanatos nie zosta uwolniony, Frank mgby jej nie straci. A Hazel - jej jako si
udao powrci z Podziemia. Gdyby mier znowu j porwaa, nie mgby tego znie. No i jest
jeszcze jego wasny problem: wedug Iris powinien by
A
234
Frank
umrze jako niemowl. Midzy nim i mierci byo tylko to nadpalone drewienko. Czy Tanatos jego
te porwie ze sob?
Prbowa sobie wyobrazi ycie tutaj, z Iris. W koszulce z napisem Ekologiczna ywno &c Styl
ycia" sprzedawaby krysztaowe kule i apacze snw wdrownym pbogom i reklamowa
potworom bezglutenowe babeczki. A tymczasem niemiertelna armia rozwaliaby Obz Jupiter.
Moesz by, kim zechcesz", powiedziaa jego matka.
Nie" pomyla. - Nie mog by takim egoist".
Musz i dalej - powiedzia. - To moje zadanie.
Iris westchna.
Spodziewaam si tego, ale musiaam sprbowa. Twoje zadanie... No c, nikomu bym go nie
yczya, a zwaszcza takiemu miemu chopcu jak ty. Skoro musisz i dalej, mog ci udzieli pewnej
rady. eby odnale Tanatosa, potrzebna ci bdzie pomoc.
Wiesz, gdzie giganci go ukryli?
Iris popatrzya w zamyleniu na dzwoneczki koyszce si pod sufitem.
-Nie... Alaska jest poza sfer kontroli bogw. To miejsce jest przede mn zakryte. Ale jest kto, kto
moe je zna. Znajd jasnowidza Fineasza. Jest lepy, ale potrafi widzie przeszo, teraniejszo i
przyszo. Wie wiele rzeczy. Moe ci powiedzie, gdzie jest wiziony Tanatos.
-

Fineasz... Czy to nie o nim jest jaka legenda?


Iris pokiwaa niechtnie gow.
Za dawnych czasw popeni straszliwe zbrodnie. Wykorzystywa swj dar jasnowidzenia w zych
celach. Jupiter zesa harpie, aby go drczyy. Argonauci... w tym twj przodek...
Ksi Pylos?
Iris zawahaa si.
-Tak, Frank. Ale jego dar, jego historia... to musisz ju sam odkry. Wystarczy powiedzie, e
Argonauci przepdzili harpie
Frank
23
w zamian za pomoc Fineasza. Byo to przed eonami, ale o ile wiem, Fineasz powrci do wiata
miertelnikw. Znajdziesz go w Port-land, w stanie Oregon, a wic po drodze na pnoc. Musisz
jednak co mi przyrzec. Jeli nadal bd go drczy harpie, nie zabijaj ich, bez wzgldu na to, co ci
za to Fineasz obieca. Pozyskaj jego pomoc w jaki inny sposb. Harpie nie s ze. To moje siostry.
Twoje siostry?
Wiem. Nie wygldam tak staro, eby by siostr harpii, ale to prawda. I... Frank... jest jeszcze jeden
problem. Jeli ju si zdecydowae odej, bdziesz musia oczyci to wzgrze z bazyliszkw.
Chodzi ci o te we?
Tak. Bazyliszek" znaczy maa korona", co jest cakiem mi nazw dla czego, co raczej nie jest
mie. Wolaabym, eby ich nie zabija. W kocu to ywe stworzenia. Ale nie odejdziecie std,
dopki si ich nie pozbdziecie. Jeli twoi przyjaciele bd prbowali je pokona... no, to si le
skoczy. Tylko ty moesz zabija te potwory.

-Ale jak?
Spojrzaa w d. Frank zorientowa si, e patrzy na jego wczni.
Wolaabym, eby by jaki inny sposb - powiedziaa. Gdyby, na przykad, mia par asiczek.
asiczki s zabjcami bazyliszkw.
Nie mam adnych asiczek.
Wic bdziesz musia uy podarunku od twojego ojca. Jeste pewny, e nie wolisz zosta tutaj?
Robimy wymienite ryowe mleko, bez laktozy.
Frank wsta.
Jak mam uy tej wczni?
Z tym bdziesz musia sam sobie poradzi. Nie mog doradza przemocy. Kiedy bdziesz z nimi
walczy, ja zobacz, co z twoimi przyjacimi. Mam nadziej, e Runo znalaza waciwe zioa 2
Frank
lecznicze. Ostatnio doszo do pomyki... No, w kadym razie nie sdz, eby tamci herosi chcieli by
stokrotkami.
Bogini wstaa. Jej okulary bysny i Frank zobaczy w soczewkach wasne odbicie. Wyglda
powanie i ponuro, w niczym nie przypomina chopca, ktrego zobaczy w tczy.
-1 jeszcze jedna rada - powiedziaa. - Twoim przeznaczeniem jest umrze, trzymajc to drewienko,
patrzc, jak si spala. Ale moe gdyby mia je kto inny... Gdyby zaufa komu na tyle, eby je dla
ciebie przechowa...
Palce Franka zacisny si na drewienku.
Mwisz o sobie?
Iris zamiaa si agodnie.

Och, nie, mj kochany. Na pewno bym je tu gdzie zgubia, gdzie wrd tych krysztaw, albo
przypadkowo sprzedaabym je jako przycisk do papierw. Nie, myl o jakim pbogu. Kim
bliskim twemu sercu.
Hazel" - pomyla natychmiast Frank. Tylko do niej mia pene zaufanie. Ale jak mgby wyzna jej
swoj tajemnic? Gdyby poznaa, jaki jest saby, gdyby si dowiedziaa, e cae jego ycie zaley od
tego nadpalonego kijka... Nigdy nie ujrzaaby w nim bohatera. Nigdy nie zostaby jej rycerzem. I jak
mgby obarczy j takim ciarem?
Owin drewienko szmatk i wsun z powrotem do kieszeni.
Dziki... Dzikuj ci, Iris.
Ucisna mu rk.
Nie tra nadziei, Frank. Tcze to zawsze znaki nadziei.
I posza w stron zaplecza sklepu, zostawiajc go samego.
Nadzieja - mrukn Frank. - Wolabym raczej kilka dobrych asiczek.
Wzi wczni od swojego ojca i wyszed ze sklepu, by stawi czoo bazyliszkom.
XXIII
Frankowi bardzo brakowao uku.
Staby sobie na ganku i strzela do wy jak do kaczek. Par celnych strza eksplodujcych, par
kraterw w zboczu wzgrza - i problem rozwizany.
Niestety, koczan peen strza by cakowicie bezuyteczny, skoro nie mg ich wystrzeli. Prcz tego
nie mia pojcia, gdzie s bazyliszki. Gdy tylko wyszed ze sklepu, przestay zion ogniem.
Zszed z ganku i zniy wczni. Nie lubi walczy z bliska. By na to za powolny i za tgi. Podczas
manewrw jako sobie radzi, ale teraz mia walczy naprawd. Nie byo wielkich orw, gotowych
porwa go i zanie do medykw, gdyby popeni jaki bd.
Moesz by kim zechcesz", dwicza mu w gowie gos matki.

No dobra" - pomyla. - Chc by wytrawnym wcznikiem. Nieczuym na trucizny... i ogie".


Co mu mwio, e jego yczenia nie zostay wysuchane. Nadal nie bardzo wiedzia, jak si
posugiwa t wczni.
Na zboczu wci tliy si kpy trawy. Gryzcy dym drani nos. Suche badyle chrzciy pod stopami.
s
2j8
Frank
Pomyla o opowieciach matki - o pokoleniach herosw walczcych z Herkulesem i ze smokami,
eglujcych po morzach penych potworw. Nie potrafi poj, jak mg od nich pochodzi i jak jego
rodzinie udao si wyemigrowa z Grecji przez Imperium Rzymskie a do Chin, ale co mu zaczo
wita w gowie. Po raz pierwszy zacz si zastanawia nad tym ksiciem Pylos, nad hab, jak si
okry jego prapradziadek Shen Lun w Obozie Jupiter, nad tym, jakie waciwie niezwyke zdolnoci
miaa jego rodzina.
Ten dar nigdy nie zapewni bezpieczestwa naszej rodzinie", ostrzega go babcia.
Pocieszajca myl w chwili, gdy poluje na trujce, ziejce ogniem, diabelskie we.
Cisz nocy zakca tylko trzask tlcych si traw. Za kadym razem gdy wiatr zaszeleci traw,
Frank myla o duchach ziarna, ktre porway Hazel. Mia nadziej, e odeszy na poudnie razem z
Polybotesem. Nie potrzebowa teraz adnych nowych problemw.
Ostronie schodzi po zboczu, dym gryz go w oczy. I nagle, jakie sze metrw przed nim, buchn
pomie.
Moe rzuci wczni? Gupi pomys. Zostaby bez broni. Zacz podchodzi do pomienia.
aowa, e nie ma buteleczek z krwi gorgon - zostay w odzi. Nie wiedzia zreszt, czy gorgonia
krew przeciwdziaa jadowi bazyliszka... Ale nawet gdyby mia te buteleczki i zdoa wybra
waciw, chyba nie starczyoby mu czasu, by zay lek, zanim rozsypie si w py jak jego uk.
Wszed na plam wypalonej trawy i znalaz si oko w oko z bazyliszkiem.
W unis si na ogonie. Zasycza i najey konierz biaych kolcw. Maa korona" - przypomnia
sobie Frank. To wanie znaczy sowo bazyliszek". Przedtem myla, e bazyliszki to olbrzymie,
podobne do smokw potwory, ktre zmieniaj czowieka
4U

Frank
239
w kamie samym swoim spojrzeniem. Ale ten prawdziwy bazyliszek wyda mu si jeszcze
groniejszy.
Taki maleki pojemnik ognia, jadu i za o wiele trudniej zabi ni wielk, opas jaszczurk. Ju
widzia, jak szybko potrafi si porusza.
Potwr utkwi w nim blade, te oczy.
Dlaczego nie atakuje?
Zota wcznia bya zimna i cika. Ostrze z zba smoka ciyo ku ziemi jak rdka, ktr szuka si
wody.
- Przesta - mrukn i sprbowa unie wczni.
Nie do, e nie bardzo wiedzia, jak ugodzi ni potwora, to jeszcze musia z ni walczy. A potem
usysza szelest po bokach. Dwa pozostae bazyliszki wpezy na plam wypalonej trawy.
Frank wpakowa si prosto w puapk.
XXIV
FRANK
Frank zamachn si wczni do tyu i do przodu.
- Nie zbliajcie si! - zawoa piskliwym gosem. - Mam... ee... niesamowit moc... i jeszcze co.
Bazyliszki zasyczay unisono. Moe si miay.
Ostrze wczni ciyo teraz tak, jakby poszarpany biay trjkt z koci chcia za wszelk cen wbi
si w ziemi. Nagle co zaskoczyo Frankowi w gowie: Mars powiedzia, e to ostrze to zb smoka.
A nie byo przypadkiem jakiej opowieci o smoczych zbach zasianych w ziemi? Czego, o czym si
uczy w obozie, na lekcji o potworach...?
Bazyliszki okray go, nie spieszc si z atakiem. Moe wahaj si z powodu wczni? Moe po
prostu nie mog uwierzy w gupot Franka?
Wydawao si to czystym szalestwem, ale pozwoli ostrzu opa. Wbio si w ziemi.
Trzask.
Kiedy ponownie unis wczni, ostrza ju nie byo - oda-mao si i utkwio w ziemi.

Frank
241
Cudownie. Teraz ma zloty kij.
Korcio go, eby wyj drewienko. Jeli ju ma umrze, to moe by tak wyczarowa potny wybuch
ognia, ktry spaliby bazyliszki? To by przynajmniej pozwolio odej std jego przyjacioom.
Zanim si na to zdoby, ziemia zadraa mu pod stopami. Buchn py i wyonia si rka szkieletu.
Bazyliszki zasyczay i cofny si w popochu.
Trudno byo si dziwi. Frank patrzy w przeraeniu, jak z ziemi wypeza cay ludzki szkielet. I
natychmiast przyodziewa si w ciao, jakby kto wylewa na koci elatyn, pokrywajc je
janiejc, przezroczyst szar skr. Potem pojawi si na niej widmowy strj: koszulka bez
rkaww, spodnie z kamuflau i dugie wojskowe buty. Wszystko byo szare - szary strj na szarym
ciele na szarych kociach.
Szary wojownik zwrci si w stron Franka. Czaszka przewitywaa przez pozbawion wyrazu
szar twarz. Frank pisn jak szczeniak. Nogi tak mu si trzsy, e musia si oprze na drzewcu
wczni.
Wojownik czeka. Czeka - nage zawitao Frankowi w gowie - na jego rozkazy.
- Zabij bazyliszki! - zawoa Frank. - Nie mnie!
Widmowy wojownik ruszy do akcji. Zapa najbliszego wa i cho skra zacza mu dymi,
zadusi
bazyliszka jedn rk i odrzuci trucho. Dwa pozostae bazyliszki zasyczay wciekle. Jeden skoczy
na Franka, ale on odrzuci go w bok drzewcem wczni.
Trzeci w zion wojownikowi ogniem prosto w twarz. Wojownik ruszy do przodu i zadepta
bazyliszka butami.
Frank zwrci si ku ostatniemu bazyliszkowi, ktry wi si na skraju plamy wypalonej trawy. Zota
wcznia Franka lekko dymia, ale w przeciwiestwie do uku nie skruszya si po zetkniciu z
bazyliszkiem. Jad powoli rozpuszcza praw stop i rk
242
Frank
kocianego wojownika. Czaszka mu pona, ale zdawa si nie traci animuszu.

Bazyliszek zrobi mdr rzecz. Rzuci si do ucieczki. Wojownik byskawicznie wycign co spod
koszulki i cisn tym czym w gada, przyszpilajc go do ziemi. Frank sdzi, e to n; dopiero po
chwili dostrzeg, e to jedno z eber wojownika.
Frank dzikowa bogom, e ma pusty odek.
Chyba... chyba troch przesadzasz. To obrzydliwe.
Szkielet podszed do bazyliszka. Wycign z niego swoje ebro i odci nim potworowi eb.
Bazyliszek rozsypa si w popi. Teraz wojownik obci by dwm pozostaym cierwom i
porozrzuca stopami popioy. Frank przypomnia sobie dwie gorgony w Tybrze - tam rzeka te
zmielia ich szcztki, eby udaremni im szybkie odzyskanie cia.
Upewniasz si, e nie powrc - mrukn Frank. - A w kadym razie opniasz ich powrt.
Wojownik stan przed nim na baczno. Prawa stopa i rka prawie ju zniky. Gowa wci mu
pona.
Kim... albo czym jeste? - zapyta Frank. Chcia doda: Nie zrb mi krzywdy".
Szkielet zasalutowa kikutem rki. A potem zacz si kruszy, zapadajc si z powrotem w ziemi.
Zaczekaj! - zawoa Frank. Nie wiem nawet, jak masz na imi! Zbolud? Kociej? Szary?
Zanim ziemia pochona szar czaszk, wydawao mu si, e po tym ostatnim imieniu wojownik
wyszczerzy zby w umiechu. Po chwili znikn, pozostawiajc Franka samego, z pozbawion ostrza
wczni w rku.
Szary... - mrukn. - No dobra, ale...
Spojrza na wczni. Z koca zotego drzewca ju zacz wyrasta nowy zb smoka.
Frank
24
Moesz ni zaatakowa tylko trzy razy, wic uyj jej mdrze", powiedzia Mars.

Frank usysza za sob tupot. Percy i Hazel wbiegli na polank. Percy wyglda ju lepiej, tyle e
mia
na ramieniu rcznie farbowan, pcienn torb ze sklepu Tcza", co z ca pewnoci nie byo w
jego stylu. W rku mia Orkana. Hazel trzymaa swoj spath.
Nic ci si nie stao? - zapytaa.
Percy obrci si dookoa, wypatrujc wrogw.
Iris powiedziaa nam, e wyszede, eby samotnie rozprawi si z bazyliszkami.
Pomylelimy, e chyba ci odbio, i natychmiast tu przybieglimy. Co si stao?
Sam chciabym wiedzie - odrzek Frank.
Hazel przykucna tu obok miejsca, w ktrym Szary zapad si w ziemi.
Wyczuwam mier. Albo by tu mj brat, albo... czy bazy-liszki s martwe?
Percy wytrzeszczy na niego oczy.
Pozabijae je? Wszystkie?
Frank przekn lin. Ju i tak czu si odmiecem, wic nie mia ochoty chwali si swoim nowym
sug spod ziemi.
Moesz ni zaatakowa trzy razy". A wic mg wezwa Szarego jeszcze dwukrotnie. Wyczuwa w
nim jednak zowrog moc. To nie byo milutkie zwierztko. To bya brutalna, oywiona, mordercza
sia, nad ktr chyba tylko Mars mia kontrol. Frank czu, e szary wojownik wykona kady jego
rozkaz, ale ba si pomyle, co by si stao, gdyby na linii ognia znaleli si jego przyjaciele. Gdyby
zwleka z wydaniem rozkazu, ten ywy trup mgby zacz zabija wszystko, co stanoby mu na
drodze, wcznie ze swoim panem.
Mars powiedzia, e wcznia da mu troch swobody, do czasu gdy Frank nauczy si wykorzystywa
talenty matki. Co oznaczao, e musi si tego nauczy szybko.

244
Frank
Wielkie dziki, tato - mrukn.
Co? - zdziwia si Hazel. - Frank, dobrze si czujesz?
Pniej wam to wyjani. Teraz musimy si zobaczy z pewnym lepcem. W Portland.
4 X
XXV
Percy ju i tak czu si jak najaoniejszy z pbogw w powszechnych dziejach nieudacznictwa. A
jeszcze ta torba...
Opuszczali Tcz" w popiechu, wic moe Iris nie zamierzaa go obraa, wybierajc mu torb.
Szybko napchaa j witami-nizowanymi pasztecikami, suszonymi owocami, makrobiotycz-n suszon
woowin i kilkoma krysztaami na szczcie. Potem wrczya mu j, mwic:
- Masz, to wszystko moe si wam przyda. Och, wygldasz wietnie.
Worek - o, przepraszam, mski przybornik podrny - by z ptna ufarbowanego rcznie na tczowo
i przyozdobiony pacyf z drewnianych paciorkw i napisem Obejmij cay wiat". Percy wolaby
napis
Obejmij muszl klozetow". Uwaa t torb za podsumowanie jego cakowitej, niewiarygodnej
bezuyteczno-ci. Kiedy poeglowali na pnoc, odoy j jak najdalej od siebie, ale dka bya
maa.
Nie mg si pogodzi z tym, e tak nawali, kiedy przyjaciele go potrzebowali. Najpierw, jak gupi,
pobieg do odzi, a wwczas
24
Percy
porwano Hazel. Potem, na widok armii potworw maszerujcej na poudnie, dozna jakiego
strasznego zaamania nerwowego. enada? Na pewno. Ale nie mg na to nic poradzi. Kiedy

zobaczy te diabelskie centaury i cyklopw, poczu takie bijce od nich zo, budzce skryte lki z
przeszoci, e wydawao mu si, i za chwil pknie mu gowa. A ten olbrzym Polybotes... wywoa
w nim uczucie cakowicie przeciwne do tego, ktre ogarno go po zanurzeniu si w oceanie.
Opucia go caa energia, pozostawiajc sabym, rozdygotanym, jakby rdza zeraa mu wntrznoci.
Lecznicza herbatka Iris sprawia, e fizycznie poczu si lepiej, ale mentalnie wci by kalek.
Sysza
opowieci o ludziach, ktrym amputowano rk lub nog i ktrzy wci odczuwali ble w miejscu,
gdzie ta koczyna bya wczeniej. Tak byo z jego wiadomoci - jakby bolay go utracone
wspomnienia.
Najgorsze byo to, e im dalej na pnoc wdrowa, tym owe wspomnienia byy sabsze. Poczu si
troch lepiej w Obozie Jupiter, gdzie przypomnia sobie troch imion i twarzy. Teraz coraz trudniej
mu byo przypomnie sobie nawet twarz Annabeth. W Tczy", kiedy prbowa jej wysa
wiadomo przez iryfon, Runo tylko ponuro pokrcia gow.
- To tak jakby prbowa do kogo zatelefonowa, ale zapomnia numeru - powiedziaa. - Albo jakby
co blokowao sygna. Przykro mi, mj drogi. Po prostu nie mog ci z ni poczy.
Przerazi si, e kiedy dotr na Alask, ju w ogle nie zdoa przypomnie sobie jej twarzy. Moe
obudzi si pewnego dnia, nie pamitajc jej imienia.
Musia jednak skupi si na misji. Widok nieprzyjacielskiej armii uwiadomi mu, z czym przyjdzie
im si zmierzy. By poranek dwudziestego pierwszego czerwca. Mieli dotrze na Alask, odnale
Tanatosa i legionowe godo i powrci do Obozu Jupiter do wieczora dwudziestego czwartego.
Cztery dni. A wrg mia do pokonania zaledwie kilkaset kilometrw.
M*
Percy
247
Sterowa odzi, prowadzc j poprzez silne prdy wzdu wybrzey pnocnej Kalifornii. Zimny
wiatr zdawa si troch rozjania mu umys. Percy wyta wol, by d mkna jak najszybciej.
Kadub trzeszcza, gdy Pax" pru fale, zmierzajc na pnoc.
Hazel i Frank opowiadali, co ich spotkao w Tczy". Frank wyjani, o co chodzi z tym Fineaszem.
Wedug Iris lepiec moe im powiedzie, gdzie znale Tanatosa. Frank nie powiedzia, jak mu si
udao pozabija bazyliszki, ale Percy wyczu, e ma z tym co wsplnego zamany koniec jego
wczni.
Cokolwiek si wwczas wydarzyo, Franka wyranie bardziej niepokoia ta wcznia ni bazyliszki.
Kiedy skoczy, Hazel opowiedziaa mu o tym, co robili z Runo.

Wic iryfon zadziaa? - zapyta Frank.


Hazel spojrzaa wspczujco na Percy ego. Przemilczaa jego nieudan prb poczenia si z
Annabeth.
Poczyam si z Reyn. Trzeba rzuci w tcz monet i wypowiedzie wezwanie: O Iris, bogini
tczy, przyjmij t ofiar". Tylko e Runo troch to zmienia. Daa nam swj... zaraz, jak to nazwaa. ..
bezporedni numer? Wic musiaam powiedzie: O Runo, uczy mi ask. Poka mi Reyn w
Obozie Jupiter". Brzmiao to troch gupio, ale zadziaao. W tczy pojawia si Reyna, jak na
wideokonferencji. Bya w ani. Okropnie j wystraszyam.
Wiele bym da, eby to zobaczy - powiedzia Frank. - To znaczy... jej min. Nie kpiel.
Frank! - Hazel powachlowaa twarz doni, jakby jej zabrako powietrza. Starowiecki gest, ale
rozczulajcy. - No wic powiedziaam jej o tej armii, ale jak mwi Percy, ona ju o niej wiedziaa.
To niczego nie zmienia. Reyna robi, co moe, eby wzmocni obron i przygotowa si do odparcia
ataku. Ale jeli nie wyzwolimy mierci i nie powrcimy z orem...
Obz nie oprze si takiej armii - dokoczy Frank. - Chyba e skd nadejdzie pomoc.
Percy
47
Sterowa odzi, prowadzc j poprzez silne prdy wzdu wybrzey pnocnej Kalifornii. Zimny
wiatr zdawa si troch rozjania mu umys. Percy wyta wol, by d mkna jak najszybciej.
Kadub trzeszcza, gdy Pax" pru fale, zmierzajc na pnoc.
Hazel i Frank opowiadali, co ich spotkao w Tczy". Frank wyjani, o co chodzi z tym Fineaszem.
Wedug Iris lepiec moe im powiedzie, gdzie znale Tanatosa. Frank nie powiedzia, jak mu si
udao pozabija bazyliszki, ale Percy wyczu, e ma z tym co wsplnego zamany koniec jego
wczni.
Cokolwiek si wwczas wydarzyo, Franka wyranie bardziej niepokoia ta wcznia ni bazyliszki.
Kiedy skoczy, Hazel opowiedziaa mu o tym, co robili z Runo.

Wic iryfon zadziaa? - zapyta Frank.


Hazel spojrzaa wspczujco na Percy ego. Przemilczaa jego nieudan prb poczenia si z
Annabeth.
Poczyam si z Reyn. Trzeba rzuci w tcz monet i wypowiedzie wezwanie: O Iris, bogini
tczy, przyjmij t ofiar". Tylko e Runo troch to zmienia. Daa nam swj... zaraz, jak to nazwaa. ..
bezporedni numer? Wic musiaam powiedzie: O Runo, uczy mi ask. Poka mi Reyn w
Obozie Jupiter". Brzmiao to troch gupio, ale zadziaao. W tczy pojawia si Reyna, jak na
wideokonferencji. Bya w ani. Okropnie j wystraszyam.
Wiele bym da, eby to zobaczy - powiedzia Frank. - To znaczy... jej min. Nie kpiel.
Frank! - Hazel powachlowaa twarz doni, jakby jej zabrako powietrza. Starowiecki gest, ale
rozczulajcy. - No wic powiedziaam jej o tej armii, ale jak mwi Percy, ona ju o niej wiedziaa.
To niczego nie zmienia. Reyna robi, co moe, eby wzmocni obron i przygotowa si do odparcia
ataku. Ale jeli nie wyzwolimy mierci i nie powrcimy z orem...
Obz nie oprze si takiej armii - dokoczy Frank. - Chyba e skd nadejdzie pomoc.
Percy
47
Sterowa odzi, prowadzc j poprzez silne prdy wzdu wybrzey pnocnej Kalifornii. Zimny
wiatr zdawa si troch rozjania mu umys. Percy wyta wol, by d mkna jak najszybciej.
Kadub trzeszcza, gdy Pax" pru fale, zmierzajc na pnoc.
Hazel i Frank opowiadali, co ich spotkao w Tczy". Frank wyjani, o co chodzi z tym Fineaszem.
Wedug Iris lepiec moe im powiedzie, gdzie znale Tanatosa. Frank nie powiedzia, jak mu si
udao pozabija bazyliszki, ale Percy wyczu, e ma z tym co wsplnego zamany koniec jego
wczni.
Cokolwiek si wwczas wydarzyo, Franka wyranie bardziej niepokoia ta wcznia ni bazyliszki.
Kiedy skoczy, Hazel opowiedziaa mu o tym, co robili z Runo.

Wic iryfon zadziaa? - zapyta Frank.


Hazel spojrzaa wspczujco na Percy ego. Przemilczaa jego nieudan prb poczenia si z
Annabeth.
Poczyam si z Reyn. Trzeba rzuci w tcz monet i wypowiedzie wezwanie: O Iris, bogini
tczy, przyjmij t ofiar". Tylko e Runo troch to zmienia. Daa nam swj... zaraz, jak to nazwaa. ..
bezporedni numer? Wic musiaam powiedzie: O Runo, uczy mi ask. Poka mi Reyn w
Obozie Jupiter". Brzmiao to troch gupio, ale zadziaao. W tczy pojawia si Reyna, jak na
wideokonferencji. Bya w ani. Okropnie j wystraszyam.
Wiele bym da, eby to zobaczy - powiedzia Frank. - To znaczy... jej min. Nie kpiel.
Frank! - Hazel powachlowaa twarz doni, jakby jej zabrako powietrza. Starowiecki gest, ale
rozczulajcy. - No wic powiedziaam jej o tej armii, ale jak mwi Percy, ona ju o niej wiedziaa.
To niczego nie zmienia. Reyna robi, co moe, eby wzmocni obron i przygotowa si do odparcia
ataku. Ale jeli nie wyzwolimy mierci i nie powrcimy z orem...
Obz nie oprze si takiej armii - dokoczy Frank. - Chyba e skd nadejdzie pomoc.
i
248
Percy
Po tej rozmowie pynli dalej w milczeniu.
Percy wci rozmyla o cyklopach i centaurach. Myla o Annabeth, 0
satyrze Groverze, o swoim nie, w ktrym zobaczy budowany okrt Skd musiae przyby",
powiedziaa Reyna.
Gdyby tylko mg sobie przypomnie skd. Mgby wezwa jak pomoc. Obz Jupiter nie powinien
by zmuszony do samotnej walki z gigantami. Musz gdzie by jacy sprzymierzecy. Pomaca
swoje gliniane paciorki, oowian tabliczk probatio

1
srebrny piercie od Reyny. Moe w Seattle uda mu si porozmawia z jej siostr Hyll. Moe ona
wyle jak pomoc - jeli nie zabije go natychmiast, gdy go zobaczy.
Po kilku godzinach powieki zaczy mu opada. Ogarn go lk, e zemdleje ze zmczenia. Nagle
dostrzeg bysk w morzu. Orka wypyna tu koo odzi i Percy nawiza z ni rozmow bez sw.
Waciwie trudno to byo nazwa rozmow, ale wymiana zda przebiegaa mniej wicej tak:
~ Moesz nas podcign na pnoc, moliwie najbliej Portand? ~ zapyta Percy.
~ Zjadam foki ~ odrzeka orka. ~ Jestes'ciefokami? ~ Nie. Ale mam msk torb z makrobiotyczn
suszon woowin. Orka wstrzsna si z obrzydzenia.
~ Obiecaj, e mnie tym nie nakarmisz, to pocign was na pnoc. ~ Umowa stoi.
Wkrtce Percy sporzdzi prowizoryczn uprz z liny i obwiza ni przedni cz ciaa orki.
Olbrzymi ssak morski z zawrotn szybkoci pocign d na pnoc. Za namow Hazel i Franka
Percy pozwoli sobie na drzemk.
Sny mia, jak zawsze, chaotyczne i przeraajce.
By na grze Tamalpais, na pnoc od San Francisco, wraz z innymi atakujc star warowni
tytanw.
Nie miao to sensu, bo przecie nie byo go wwczas wrd Rzymian, ale ujrza to
:
Percy 249
wszystko wyranie: tytana w zbroi, Annabeth i dwie inne dziewczyny walczce u jego boku. Jedna
poniosa mier. Klcza przy niej, patrzc, jak rozsypuje si w gwiazdy.
Potem zobaczy olbrzymi okrt w suchym doku. Spiowa gowa smoka na dziobie poyskiwaa w
porannym socu. Okrt mia ju takielunek i uzbrojenie, ale co byo nie tak. Z otwartego luku na
pokadzie bucha dym z jakiej maszyny. Chopak z krconymi czarnymi wosami ostukiwa maszyn
kluczem francuskim, gono klnc. Obok niego, przygldajc si uwanie silnikowi, przykucno
dwoje innych pbogw: krtko ostrzyony blondyn i dziewczyna, dugowosa brunetka.
Chyba zdajesz sobie spraw, e to dzie przesilenia - powiedziaa. - Mamy dzisiaj odpyn.
-

Wiem! - Chopak znowu uderzy par razy w silnik. - To mog by rakiety bbelkowe. Albo nasadki
samogwintujce. A moe Gaja znowu co miesza? Nie mam pojcia!
Ile to potrwa? - zapyta ten jasnowosy.
Dwa, moe trzy dni.
Mog nie wytrzyma tak dugo - powiedziaa dziewczyna.
Percy domyli si, e chodzi o Obz Jupiter. Potem sen si zmieni.
Zobaczy chopca wczcego si z psem po tych wzgrzach Kalifornii. Kiedy obraz si
wyostrzy, dostrzeg, e to jednak nie chopiec. To by cyklop w poszarpanych dinsach i flanelowej
koszuli. Pies by gr zmierzwionego czarnego filtra wielkoci nosoroca. Cyklop nis na ramieniu
potn maczug, ale Percy nie wyczuwa w nim wrogoci.
Wykrzykiwa imi Percy ego, nazywajc go... bratem?
Czu go gdzie dalej - jkn cyklop do psa. - Dlaczego czu go gdzie dalej?
RAUF! - szczekn pies, a sen znowu si zmieni.
Zobaczy pasmo zanieonych gr, tak wysokich, e szczyty giny w chmurach. W cienistych
zaamaniach ska ukazaa si twarz Gai.
M
2
Percy
- Taki cenny pion - powiedziaa uspokajajcym tonem. - Nie bj si, Percy Jacksonie. Zdaj na
pnoc! Tak, twoi przyjaciele zgin, ale ciebie na razie zachowam przy yciu. Mam wobec ciebie
wielkie plany.
Dolina midzy grami pokryta bya lodem. Jej skraj zbiega a do morza, setki metrw niej. Bryy
lodu nieustannie si odryway, rozpadajc si w wodzie. Na samym szczycie lodowca wyrasta

legionowy obz - szace, fosy, wiee, baraki - podobny do Obozu Jupiter, tylko trzy razy wikszy. Na
skrzyowaniu drg za budynkiem principiw staa jaka posta w ciemnej szacie, przykuta do lodu.
Wizja Percy'ego przemkna koo tej postaci i wnikna do principiw. Tam, w mroku, siedzia
olbrzym jeszcze wikszy od Polybotesa. Jego skra poyskiwaa zotawo. Za nim majaczyy
poszarpane, pogite goda rzymskiego legionu, a wrd nich wielki zoty orze z rozpostartymi
skrzydami.
~ Czekalimy na ciebie ~ zagrzmia gos olbrzyma. ~ Podczas gdy ty si grzebiesz, idc na pnoc,
eby mnie odnale, moja armia zniszczy twoje ukochane obozy najpierw Rzymian, potem tych
drugich.
Nie moesz zwyciy, pboku.
Percy obudzi si, czujc na twarzy deszcz. By zimny, szary dzie.
- A mylaam, e to ja mam twardy sen - powiedziaa Hazel. -Witamy w Portland.
Percy usiad, mrugajc powiekami. To, co zobaczy, byo tak rne od jego snu, e wydao mu si
prawie nierealne. Pax" koysa si na powierzchni szaroczarnej rzeki porodku miasta. Nisko nad
nimi wisiay ciemne chmury. Kropelki zimnego deszczu byy tak drobne, e zdaway si wisie w
powietrzu. Po lewej stronie widniay jakie magazyny i tory kolejowe. Po prawej - niewielkie
rdmiecie, niemal przytulnie wygldajce skupisko wieowcw midzy brzegiem rzeki a lini
zamglonych, poronitych lasem wzgrz.
lfl#
Percy
Percy otar z oczu resztki snu.
Jak si tu dostalimy?
Spojrzenie Franka mwio: Nie uwierzysz.
Orka przycigna nas a do rzeki Columbia. Potem przekazaa uprz parze olbrzymich jesiotrw.
Jesiotrw? Przez chwil Percy nie bardzo wiedzia, o co chodzi. Potem dotaro do niego, e Frank
mwi o wielkich wdrownych rybach, ktre wpywaj do rzek w okresie tara. Na szczcie nie
powiedzia im o rozmowie" z ork. Czuby si chyba troch gupio - to cae bycie synem boga
morza i w ogle.

W kadym razie - mwi dalej Frank - te jesiotry dugo nas cigny. Czuwalimy z Hazel na zmian.
Potem wpynlimy na t rzek...
Willamette - podpowiedziaa Hazel.
Zgadza si. No i wtedy d zacza sama pyn i sterowa. Dobrze spae?
Pax" pyn na poudnie. Percy opowiedzia im o swoich snach. Stara si skupi na ich pozytywnej
wymowie. Jaki wielki okrt wojenny moe pyn z pomoc dla Obozu Jupiter. Szuka go przyjazny
cyklop z olbrzymim psem. Nie wspomnia o tym, co powiedziaa Gaja: Twoi przyjaciele zgin".
Kiedy opisa im rzymski fort na lodowym polu, Hazel wyranie si zmartwia.
Wic Alkyoneus jest na jakim lodowcu - powiedziaa. - To marna wskazwka. Na Alasce s ich
setki.
Percy pokiwa gow.
Moe ten jasnowidz, Fineasz, powie nam na ktrym.
d sama przybia do nabrzea. Nadal ddyo. Trjka pbogw wpatrzya si w budynki
rdmiecia Portland.
Frank strzepn wod z krtko ostrzyonych wosw.
Wic teraz szukamy jakiego lepca w deszczu - mrukn. - Super.
XXVI
N ie byo to tak trudne, jak myleli. Pomogy im wrzaski i spalinowa kosiarka.
Powyjmowali z plecakw lekkie polarowe bluzy i ruszyli w miasto prawie pustymi ulicami. Tym
razem Percy by mdrzejszy i zabra z odzi wikszo zapasw. Napcha nawet kiesze kurtki
suszon woowin, na wypadek gdyby znowu musia zagrozi jakim orkom.
Mino ich paru rowerzystw, spotkali te kilku bezdomnych kryjcych si przed deszczem w

bramach, ale wikszo mieszkacw Portland wolaa siedzie w domach.


Na Glisan Street Percy popatrywa tsknie na ludzi w kafejkach, popijajcych kaw i jedzcych
ciastka.
Ju mia zaproponowa, by zatrzymali si gdzie i zjedli niadanie, gdy usysza donony gos toczcy
si echem po pustej ulicy:
Ej! Bo wam tym przywal, gupie kury!
Potem rozlego si buczenie jakiego silniczka i dziwne skrzeki.
Percy zerkn na towarzyszy.

Mylicie, e to...
Percy
2
Chyba tak - zgodzi si Frank.
Pobiegli w stron rda tych haasw.
Za nastpn przecznic ujrzeli wielki plac obrzeony drzewami i chodnikami, przy ktrych ze
wszystkich czterech stron stay zaparkowane bary obwone. Percy widywa ju takie bary na kkach,
ale nigdy a tyle w jednym miejscu. Niektre byy po prostu biaymi metalowymi skrzyniami na
koach, z markizami i ladami. Inne byy niebieskie, fioletowe lub w kropki, obwieszone kolorowymi
reklamami potraw i obstawione stolikami jak uliczne kafejki z ogrdkami. Jeden z nich reklamowa
koreasko-brazylij-skie przekski, co przywodzio na myl jak supertajn kuchni radioaktywn.
Inny oferowa sushi na patyku. W jeszcze innym sprzedawano kanapki lodowe smaone w oleju.
Wokoo mieszay si kuszce zapachy mnstwa potraw z rnych stron wiata.
Percy poczu ssanie w odku. Wikszo barw bya otwarta, ale kupujcych brakowao. Mogli tu
dosta czego dusza zapragnie! Kanapki lodowe smaone w oleju? Och, to brzmiao o wiele lepiej od
kiekw pszenicy!
Niestety, dziao si tu co wicej. Na placu, za tymi wszystkimi barami na kkach, biega jaki

starzec w szlafroku, wymachujc kos spalinow, by odpdzi od rozkadanego stolika z przekskami


stadko ptasich pa.
To harpie - powiedziaa Hazel. - Co oznacza, e...
e to Fineasz - domyli si Frank.
Przebiegli przez ulic, a potem przemknli midzy barem z koreasko-brazylijskimi przekskami i
sprzedawc chiskich nalenikw.
Tyy barw nie byy ju tak zachcajce jak ich fronty. Peno tu byo plastikowych kubekw,
przepenionych pojemnikw na mieci oraz mokrych fartuchw i rcznikw wiszcych na
zaimprowizowanych linkach. Sam plac pokryty by popkanym asfaltem, 2S4
Percy
z ktrego wyrastay chwasty. Porodku sta turystyczny stolik zastawiony kolekcj przeksek z
rnych barw.
Facet w szlafroku by stary i gruby. Skpy wieniec cienkich, siwych wosw otacza jego byszczc
ysin, a czoo pokryway blizny. Szlafrok by poplamiony ketchupem. Na nogach mia puszyste
rowe papucie w ksztacie krlikw. Miota si, wymachujc spalinow kos w stron stadka
harpii polatujcych nad jego stolikiem.
Najwyraniej by niewidomy. Oczy mia mlecznobiae i przewanie nie trafia kos w harpie, ale
udawao mu si je odpdzi.
Wynocha, brudne kury! - wrzasn.
Percy emu z jakiego powodu wydawao si, e harpie powinny by dobrze odywione. Te natomiast
wyglday na wygodzone. Ich ludzkie twarze miay zapadnite policzki i oczy. Ciaa pokrywao
liniejce pierze, a skrzyda byy zakoczone wychudymi, pomarszczonymi rczkami. Kiedy
nurkoway po przekski, wyglday raczej na zrozpaczone ni wcieke. Poczu do nich lito.
WHIRRRRR! Starzec zamachn si kos. Trafi w skrzydo jednej z harpii, ktra zaskrzeczaa z blu
i odleciaa, gubic w locie par tych pir.
Inna harpia krya wyej od reszty. Wygldaa na modsz i mniejsz od swoich towarzyszek, a
pira miaa jaskrawoczer-wone. Wypatrywaa wolnego miejsca i kiedy starzec si odwrci,
byskawicznie zanurkowaa ku stolikowi. Zapaa tortill pazurami, ale zanim zdya z ni uciec,
lepiec machn

kos i ugodzi j w grzbiet tak mocno, e Percy si skrzywi. Harpia wrzasna, pucia tortill i
odleciaa.
Hej, dosy tego! - krzykn Percy.
Harpie wziy to do siebie. Zerkny na trjk pbogw i natychmiast si rozpierzchy. Wikszo
odleciaa w stron okalajcych plac drzew, gdzie przycupny na gaziach. Czerwono-Percy 255
pira poszybowaa niezdarnie wzdu Gisan Street i wkrtce znika im z oczu.
Ha! - zawoa tryumfalnie lepiec, wyczy kosiark i umiechn si w stron Percy'ego. Dziki ci, cudzoziemcze! Twoja pomoc bya bezcenna.
Percy stumi w sobie gniew. Wcale nie zamierza pomc starcowi, ale przypomnia sobie, e
spodziewali si uzyska od niego jakie wskazwki.
Och, nie ma sprawy. - Zbliy si do lepca, nie spuszczajc wzroku z kosiarki. - Jestem Percy
Jackson, a to...
Pbogowie! Zawsze wyczuwam pbogw.
Hazel zmarszczya czoo.
Tak cuchniemy?
Starzec rozemia si.
Och, nie, moja droga! Ale zdziwiaby si, jak bardzo wyostrzyy mi si inne zmysy, od kiedy mnie
olepiono. Jestem Fi-neasz. A ty... nie mw mi, sam zgadn...
Podnis rk i dgn Percy ego palcami w oczy.
Au! - krzykn Percy.

Syn Neptuna! - ucieszy si Fineasz. - Czu ci oceanem, Percy Jacksonie. Bo widzisz, ja te jestem
synem Neptuna.
Ej... No tak. Dobra.
Percy rozciera sobie oczy. Znowu to jego parszywe szczcie: jest spokrewniony z tym grubiaskim
starym prykiem. Mia nadziej, e nie wszystkich synw Neptuna czeka taki sam los. Zaczyna si od
mskich pciennych przybornikw turystycznych, a koczy si w poplamionym szlafroku i rowych
kapciach-kr-liczkach, przepdzajc kury kos spalinow.
Fineasz zwrci si do Hazel.
-A ty... Och, moja kochana, czuj zapach zota i ziemi. Hazel Levesque, crka Plutona. A obok
ciebie...
syn Marsa. Ale ty masz bogatsz przeszo, Franku Zhang...
~ fc fli
256
Percy
- Staroytne korzenie - mrukn Frank. - Ksi Pylos. Bla,
- Ale tak, Periklymenos! Och, to by go. Kochaem Argonautw!
Frankowi szczka opada.
Nie przejmuj si. Znam twj rd. Ta historia z twoim pradziadkiem? Tak naprawd, to on nie
zniszczy obozu. Ach, co za interesujca gromadka! Jestecie godni?
Frank wyglda tak, jakby go potrcia ciarwka, ale Fine-asz zaj si ju czym innym. Machn
rk w stron swojego turystycznego stolika. Harpie zaskrzeczay aonie z pobliskich drzew. Percy
by bardzo godny, ale ani myla je na oczach tych wygodniaych ptasich damulek.
Posuchaj, czuj si troch gupio - zacz - ale nam s potrzebne pewne wskazwki.
Powiedziano nam...

...e harpie rozkradaj mi jedzenie - skoczy za niego Fine-asz - i e jeli mi pomoesz, ja pomog
tobie.
Co w tym rodzaju.
Fineasz rozemia si.
To nieaktualne informacje. Czy ja wygldam na kogo, komu brakuje arcia?
Poklepa si po brzuchu, ktry by rozmiarw nadmiernie napompowanej piki do koszykwki.
-Mm... no nie.
Fineasz zamachn si kosiark. Wszyscy troje skulili si ze strachu.
-Wszystko si zmienia, moi przyjaciele! To prawda, e kiedy po raz pierwszy otrzymaem dar
prorokowania, wieki temu, Jupiter mnie przekl. Posa harpie, eby krady mi jedzenie. Bo,
widzicie, mam troch za dugi jzyk. Wygadywaem si ze zbyt
bla, bla.
- Z-zaraz. Jaki Perry? Fineasz wyszczerzy zby.
i
>
Percy 257
wielu tajemnic, ktre bogowie chcieli ukry przed miertelnikami. - Zwrci si w stron Hazel. Ty, na przykad, powinna by martwa. A ty... - zwrci si do Franka - twoje ycie zaley od
nadpalonego drewienka.
Percy zmarszczy brwi.
O czym ty mwisz?
Hazel zamrugaa, jakby j kto uderzy w twarz. Frank wyglda tak, jakby ciarwka cofna si i
znowu go potrcia.

A ty - Fineasz zwrci si do Percy'ego - ty nawet nie wiesz, kim jeste! Mgbym ci powiedzie,
rzecz jasna, ale... ha! Nie byoby zabawy! A Brigid 0'Shaughnessy zastrzelia Milesa Arche-ra w
Sokole maltaskim. A Darth Vader to ojciec Lukea. A zwycizc najbliszego meczu finaowego
superligi futbolu bdzie...
Wystarczy - mrukn Frank.
Hazel zacisna rk na mieczu, jakby j kusio, by zdzieli starca pazem.
Wic za duo mwie i bogowie ci przeklli. Dlaczego cofnli kltw?
Och, wcale nie cofnli! - Starzec unis krzaczaste brwi, jakby chcia powiedzie: Dacie wiar?
- Musiaem zawrze ukad z Argonautami. Oni te chcieli si czego dowiedzie. Powiedziaem im,
eby pozabijali harpie, to si zgodz z nimi wsppracowa. No i przepdzili te wstrtne potwory,
ale Iris nie pozwolia im ich pozabija. Oburzajce! Wic tym razem, kiedy moja patronka
przywrcia mi ycie...
Twoja patronka? - zapyta Frank.
Fineasz umiechn si zoliwie.
Gaja, a niby kto? Jak mylisz, kto otworzy Wrota mierci? Twoja dziewczyna na pewno dobrze o
tym wie. Czy Gaja nie jest i twoj patronk?
Hazel dobya miecza.
Nie jestem jego... ja nie... Gaja nie jest adn moj patronk!
m
258

Percy
Fineasza wyranie to rozbawio. Jeli nawet dosysza, e kto wyj bro, nie zrobio to na nim
wraenia.
No dobra, jeli chcesz by taka szlachetna i nie opuszcza przegranych, twoja sprawa. Ale Gaja si
budzi. Ju zmienia prawa ycia i mierci! Ja znowu yj, a w zamian za moj pomoc...
przepowiednia tu, przepowiednia tam... spenio si moje najgortsze yczenie. Stoy znowu
zastawiono, mona by rzec. Teraz przez cay dzie oberam si, czym zechc, a harpie musz na to
patrzy, skrcajc si z godu.
Wczy kos, a harpie zajczay aonie w drzewach.
Zostay przeklte! - zawoa. - Mog je tylko z mojego stou i nie mog opuci Portland. A od
czasu gdy otworzono Wrota mierci, nie mog nawet umrze. Cudowne, prawda?
Cudowne? - oburzy si Frank. - To przecie ywe stworzenia. Dlaczego jeste dla nich taki okrutny?
To potwory! I to ja jestem okrutny? Te demony o ptasich mdkach drczyy mnie przez cae lata!
Ale to by ich obowizek - powiedzia Percy, starajc si nad sob panowa. - Rozkaz Jupitera.
Och, na Jupitera te jestem wcieky. Gaja ju si postara, by bogowie zostali naleycie ukarani.
Strasznych czynw si dopucili, panujc nad wiatem. Ale na razie jestem tu, w Portland, i jest mi tu
cakiem dobrze. miertelnicy nie zwracaj na mnie uwagi. Myl, e jestem jakim zwariowanym
staruszkiem przepdzajcym gobie!
Hazel podesza do jasnowidza.
-Jeste okropny! Twoje miejsce to Pola Kary!
Fineasz rozemia si drwico.
-1 kto to mwi, dziewuszko? Na twoim miejscu bym si nie odzywa. Ty to wszystko zacza!

Gdyby nie ty, Alkyoneus by si nie odrodzi!


Hazel cofna si.
*'
Percy
*59
- Hazel? - odezwa si Frank, wytrzeszczajc oczy - O czym
Ha! Wkrtce sam to odkryjesz, Franku Zhang - powiedzia Fineasz. - Wtedy zobaczymy, czy nadal
bdziesz wzdycha do tej dziewczyny. Ale nie po to tutaj przyszlicie, prawda? Chcecie odnale
Tanatosa. Trzymaj go w legowisku Alkyoneusa. Mog wam powiedzie, gdzie to jest. Tak, mog.
Ale bdziecie musieli wywiadczy mi pewn przysug.
Daruj sobie - warkna Hazel. - Pracujesz dla wroga. Sami powinnimy odesa ci z powrotem do
Podziemia.
Sprbujcie. - Fineasz umiechn si. - Wtpi jednak, czy dugo pozostabym martwy. Bo, widzicie,
Gaja pokazaa mi cakiem atw drog z powrotem. A skoro Tanatos jest w okowach, nikt mnie nie
zatrzyma! No i jeli mnie zabijecie, nic wam nie powiem.
Percy'ego kusio, by pozwoli Hazel uy miecza. Sam chtnie udusiby starca.
Obz Jupiter" - powiedzia sobie w duchu. - Ocalenie obozu jest waniejsze". Przypomnia sobie
Alkyoneusa kpicego z niego we nie. Jeli bd sami szuka jego legowiska po caej Alasce,
wojska Gai zniszcz Rzymian... i innych przyjaci, gdziekolwiek s.
Zacisn zby.
Co to za przysuga?
Fineasz chciwie obliza wargi.
-Jedna z harpii jest szybsza od reszty.
-

Ta czerwona - zgad Percy.


-Jestem lepy! Nie widz kolorw! W kadym razie tylko z ni mam kopot. To chytra sztuka.
Wszystko robi po swojemu, nie oglda si na swoje towarzyszki. To ona mi to zrobia. - Wskaza na
blizny na swoim czole. - Zapcie j. Przyniecie do mnie. Chc j uwiza tam, gdzie bd mia na
ni oko... och... jak to si mwi. Harpie nie znosz by zwizane. To je strasznie boli.
2O
Percy
Tak, bd si z tego radowa. Moe nawet bd j karmi, eby si duej mczya.
Percy spojrza na przyjaci. Zgodzili si bez sw: nigdy nie pomog temu odraajcemu starcowi. Z
drugiej strony musz si dowiedzie, gdzie jest kryjwka giganta. Potrzebny jest plan B.
- Och, idcie i pogadajcie sobie na boku - rzek beztrosko Fineasz. - Nie dbam o to. Tylko
pamitajcie, e bez mojej pomocy nie osigniecie celu waszej misji. I umr wszyscy, ktrych
kochacie. A teraz zjedajcie! Przyniecie mi harpi!
XXVII
PJEKCY
Potrzebujemy troch twojego jedzenia.
Percy obszed starca i porwa ze stolika przykryt misk tajskie-go makaronu w serowym sosie i
zwinity podunie nalenik, ktry wyglda jak skrzyowanie tortilli z cynamonowym paluchem.
Chodcie - powiedzia szybko. Ba si, e straci nad sob panowanie i przyoy Fineaszowi tym
nalenikiem prosto w twarz.
Wyprowadzi ich z placu. Zatrzymali si po drugiej stronie ulicy. Percy wzi gboki oddech,
starajc si uspokoi. Drobny deszczyk ledwo sipi. Mga przyjemnie chodzia mu twarz.
Ten facet... Hazel uderzya pici w oparcie awki przy przystanku autobusowym. - On si prosi
o mier. Drug.
Trudno to byo stwierdzi w deszczu, ale chyba mrugaa powiekami, by powstrzyma zy. Dugie,
krcone wosy przylde-iyjej si do policzkw. W szarym wietle jej zote oczy przybray barw
cyny.

Percy przypomnia sobie, jaka bya pewna siebie i stanowcza, kiedy spotkali si po raz pierwszy jak opanowaa sytuacj z gorgonami i doprowadzia go w bezpieczne miejsce. Jak 22
Percy
pocieszaa go w wityni Neptuna i sprawia, e poczu si dobrze w obozie.
Teraz pragn odpaci si jej tym samym, ale nie wiedzia jak. Wygldaa na zagubion,
przemoknit i zrozpaczon.
Nie by zaskoczony, gdy si dowiedzia, e powrcia z Podziemia. Troch to podejrzewa, kiedy
unikaa mwienia o swojej przeszoci, a Nico di Angelo te by dziwnie tajemniczy i ostrony.
To nie zmienio jednak jego stosunku do niej. Bya taka... no, ywa, jak normalna nastolatka
obdarzona dobrym sercem, zasugujca na to, by dorosn i mie przed sob przyszo. Nie bya
jakim upiorem jak Fineasz.
Poradzimy sobie z nim - powiedzia. - W ogle nie jest do ciebie podobny, Hazel. Mam w nosie to,
co on mwi.
Pokrcia gow.
Nie wiesz o wszystkim. Powinnam by zesana na Pole Kary. Ja... ja jestem taka za...
Nie bred! Wcale nie jeste! - krzykn Frank, zaciskajc pici. Rozejrza si, jakby szuka
kogo, kto by si z nim nie zgodzi, jakiego wroga, ktrego mgby zdzieli w jej obronie. - Ona jest
dobr dziewczyn! - wrzasn przez ulic.
Par harpii zapiszczao w drzewach, ale poza nimi nikt nie zwrci na nich uwagi.
Hazel wpatrywaa si we Franka. Niemiao wycigna rk, jakby chciaa uchwyci jego do, ale
baa si, e chopak wyparuje.
Frank... - wyjkaa. - Ja... ja nie...
Ale Frank by ju pogrony we wasnych mylach.
Zdj wczni z plecw i z pewnym oporem zacisn palce na drzewcu.

Mgbym go zastraszy... moe nawet przerazi...


Wyluzuj, Frank - powiedzia Percy. - Niech to bdzie nasz plan zapasowy, ale nie sdz, by Fineasz
da si a tak nastraszy,
' S
Percy 263
eby zgodzi si z nami wsppracowa. A zreszt moesz uy tej wczni ju tylko dwa razy,
pamitasz?
Frank ze zoci spojrza na zb smoka, ktry przez noc odrs cakowicie.
-No tak. Chyba...
Percy nie bardzo wiedzia, o co chodzio jasnowidzowi, gdy mwi o rodzinie Franka - o jego
pradziadku, ktry zniszczy obz,
0
jego przodku Argonaucie i o jakim drewienku, od ktrego zaleao Franka ycie. Wiedzia
tylko, e to nim wstrzsno. Percy nie zamierza go o to wypytywa. Nie chcia, by ten wielki
chopak rozpaka si przy nim, a zwaszcza przy Hazel.
Mam pomys. - Wskaza n ulic. - Tam poleciaa ta czerwona harpia. Sprbujmy z ni pogada.
Hazel spojrzaa na jedzenie, ktre trzyma.
To bdzie przynta?
Raczej pojednawczy gest. Chodcie. Tylko pilnujcie, eby inne harpie nam tego nie rozkrady.
Odkry misk z tajskim makaronem i odwin papierek z cynamonowej tortilli. Kuszca wo uniosa
si w powietrze. Ruszyli ulic, Hazel i Frank z broni w rkach. Harpie polatyway za nimi,
przysiadajc na gaziach drzew, skrzynkach pocztowych

1
masztach flagowych, zwabione zapachem jedzenia.
Percy zastanawia si, co widz poprzez Mg miertelnicy. Moe myl, e harpie to gobie, a bro
to kije do gry w hokeja na trawie? A moe uwaaj, e tajski makaron z serowym sosem jest tak
dobry, e wymaga uzbrojonej eskorty?
Trzyma jedzenie mocno, bo ju widzia, jak szybko harpie potrafi porwa zdobycz. Nie chcia
straci gestu pojednawczego, zanim odnajdzie czerwonopir harpi.
W kocu dostrzeg j, krc nad pasem parku cigncym si midzy rzdami starych, kamiennych
budynkw. Pod olbrzymimi klonami i wizami, wzdu posgw, placw zabaw i ocienionych
24
Percy
awek biegy cieki. To miejsce przypomniao mu... jaki inny park. Moe w jego rodzinnym
miecie?
Tego miasta nie pamita, ale poczu tsknot za domem.
Przeszli przez ulic i usiedli na jednej z awek, obok wielkiej rzeby sonia z brzu.
Wyglda jak Hannibal - powiedziaa Hazel.
Tyle e to chiski so - stwierdzi Frank. - Moja babcia miaa takiego. - Wzdrygn si.
Oczywicie nie mia trzech metrw wysokoci. Ale babcia sprowadzaa rne rzeczy z Chin. Bo my
jestemy Chiczykami. - Spojrza na Hazel i Percy ego, ktrzy z trudem powstrzymywali si od
miechu. - To co, mog ju spali si ze wstydu?
Nie przejmuj si, stary - powiedzia Percy. - Zobaczmy, czy uda nam si zaprzyjani z t harpi.
Unis misk z tajskim makaronem i pomacha rk, eby zapach papryczek i sera ulecia w gr.
Czerwona harpia zacza kry niej.
Nie zrobimy ci krzywdy! - zawoa Percy. - Chcemy tylko pogada. Tajski makaron za moliwo

pogawdki, zgoda?
Czerwona harpia byskawicznie zleciaa w d i wyldowaa na posgu sonia.
Bya przeraliwie chuda. Opierzone nogi przypominay patyki. Jej twarz byaby nawet adna, gdyby
nie zapadnite policzki. Miaa kawowe, rozbiegane oczy i wykonywaa krtkie, nerwowe ruchy, raz
po raz sigajc drapienymi rczkami to do skrzyde, to do uszu, to znowu do skotunionych
czerwonych wosw.
Ser - mrukna, rozgldajc si na boki. - Ella nie lubi sera.
Percy zawaha si.
Masz na imi Ella?
Ella. Aella. Harpia". Po angielsku. Po acinie. Ella nie lubi sera.
Wyrzucia to z siebie na jednym oddechu, nie patrzc na nich.
Jej rce co chwila si podryway, chwytajc wosy, workowat sukienk, krople deszczu cokolwiek si poruszyo.
Percy
26s
W mgnieniu oka rzucia si w d, chwycia cynamonow tor-till i ponownie wyldowaa na soniu.
Na bogw, ale jest szybka! - zdumiaa si Hazel.
-1 chyba nafaszerowana kofein - doda Frank.
Ella powchaa tortill. Skubna kawaek i wstrzsna si caa, kraczc, jakby umieraa.
Cynamon jest dobry - owiadczya. - Dobry dla harpii. Mniam.
Zabraa si do jedzenia, gdy z wysoka rzuciy si na ni wiksze harpie. Zanim Percy si obejrza,
zaczy okada Ell skrzydami, prbujc wyszarpn jej tortill.

Nnnnnieee! - Ella staraa si osoni skrzydami przed pazurami swoich sistr. - N-nie wyjkaa. - N-n-nie!
Przestacie! - krzykn Percy.
Pobiegli, by jej pomc, ale byo ju za pno. Wielka ta harpia porwaa tortill i cae stado
rozpierzcho si, pozostawiajc Ell skulon i drc na szczycie sonia.
Hazel dotkna jej stopy.
Tak mi przykro. Nic ci si nie stao?
Ella wysuna gow spod skrzyde. Wci dygotaa. Zgarbia si i Percy dostrzeg krwawic ran
na jej plecach, tam gdzie Fineasz zdzieli j spalinow kos. Zacza grzeba w swoich pirach,
wycigajc kpki pierza.
M-maa Ella - wyjkaa ze zoci. - S-saba Ella. Nie ma cynamonu dla Elli. Tylko ser.
Frank spojrza na drug stron ulicy, gdzie inne harpie siedziay na gaziach wizu, rozrywajc
tortill na strzpy.
Zdobdziemy ci co innego - obieca.
Percy odoy misk z tajskim makaronem. Zda sobie spraw, e Ella jest jaka dziwna, nawet jak na
harpi. Po tym, czego by wiadkiem, by jednak pewny: pomoe jej, bez wzgldu na wszystko.
2
Percy
Ella, chcemy zosta twoimi przyjacimi. Moemy ci przynie wicej jedzenia, ale...
Przyjacimi - powtrzya Ella. - Dziesi sezonw. Od 1994 do 2004. - Zerkna na Percy ego z

ukosa, potem popatrzya w gr i zacza recytowa: - Pkrwi potomek bogw lat szesnastu doyje,
na przekr wszystkiemu, co zy los przed nim kryje. Szesnacie. Masz szesnacie lat. Strona szesnasta
Sztuki francuskiej kuchni. Skadniki: bekon, maso".
Percy emu dzwonio w uszach. By oszoomiony, jakby da nura w gbok to i wynurzy si nad
powierzchni.
Ella... co ty powiedziaa?
Bekon". - Zapaa kropl deszczu. - Maso".
Nie, przedtem. To zdanie... Ja znam to zdanie.
Hazel drgna.
To rzeczywicie brzmi znajomo, jak... bo ja wiem... jak przepowiednia. Moe to jest co, co przy niej
powiedzia Fineasz?
Na dwik imienia Fineasz" Ella zaskrzeczaa ze strachu i odleciaa.
Zaczekaj! zawoaa Hazel. - Nie chciaam... O bogowie, ale jestem gupia.
Nic si nie stao. - Frank pokaza rk. - Popatrz.
Ella nie poruszaa si ju tak szybko. Podleciaa ciko na szczyt dwupitrowej kamienicy z
czerwonej cegy i znikna za krawdzi dachu. Na ulic spado czerwone piro.
Mylicie, e tam jest jej gniazdo? - Frank zmruy oczy, wpatrujc si w napis na budynku. Biblioteka Hrabstwa Multnomah?
Percy kiwn gow.
-

Zobaczymy, czy jest otwarta.


Przebiegli przez ulic i wpadli do holu.
Biblioteka na pewno nie bya miejscem, ktre Percy chtnie by odwiedzi. Jako dyslektyk mia spore
trudnoci nawet z odczyty-Percy
27
waniem szyldw nad sklepami. Cay budynek peen ksiek? To brzmiao prawie jak chiska tortura
wodna albo wyrywanie zbw.
Kiedy biegli przez hol, pomyla, e Annabeth na pewno podobaoby si to miejsce. Byo
przestronne, jasno owietlone, z wielkimi oknami w niszach. Ksiki i architektura, tak, to bez
wtpienia by jej...
Nagle zamar.
Percy? - zapyta Frank. - Co jest?
Percy prbowa si skupi. Skd mu to przyszo do gowy? Architektura, ksiki... Annabeth
zaprowadzia go kiedy do biblioteki w... to byo... w... w... Wspomnienie pierzcho. Uderzy pici
w bok pki na ksiki.
Percy? - zapytaa agodnie Hazel.
By taki wcieky na siebie, czu taki zawd, e pragn tuc piciami w kolejne pki, ale
zaniepokojone twarze przyjaci cigny go z powrotem na ziemi.
-Ju... ju w porzdku - skama. - Miaem jakie zamienie. Znajdmy drog na gr.
Zajo im to troch czasu, ale w kocu znaleli klatk schodow z dojciem na dach. Na szczycie
byy drzwi z zamkiem uzbrojonym w alarm, ale kto je uchyli, wtykajc w szpar egzemplarz Wojny
i pokoju.
Na dachu Ella kulia si w gniedzie z ksiek, osonitym jakim pudem.
Percy i jego przyjaciele podeszli powoli, starajc si jej nie przestraszy. Harpia nie zwracaa na
nich uwagi. Muskaa pira palcami, mruczc co pod nosem, jakby powtarzaa rol.
Percy zbliy si do niej i przyklk.
-

Cze. Wybacz, e ci przestraszylimy. Suchaj, nie mam za duo jedzenia, ale...


Wyj z kieszeni skrawek makrobiotycznej suszonej woowiny. Ella byskawicznie wyrwaa mu go z
rki. Skulia si ponownie
268
Percy
w swoim gniedzie, obwchujc miso, ale po chwili westchna i odrzucia je na bok.
N-nie z jego stou. Ella nie moe zje. Szkoda. Suszona woowina dobra dla harpii.
Nie z jego... Och, rozumiem - rzek Percy. - To cz kltwy. Moecie je tylko z jego stou.
Musi by jaki sposb - powiedziaa Hazel.
Fotosynteza" - mrukna Ella. - Rzeczownik. Biologia. Synteza zoonych substancji organicznych".
To byy najlepsze czasy, to byy najgorsze czasy, to bya epoka mdroci, to bya epoka gupoty..."
Co ona plecie? - szepn Frank.
Percy spojrza na otaczajcy j wa ksiek. Wszystkie wyglday na stare i spleniae. Na niektrych
byy ceny wypisane markerem, jakby biblioteka chciaa si ich pozby na wyprzeday.
Ona cytuje ksiki.
Almanach Farmera 1965 - powiedziaa Ella. - Pocztek okresu rozrodczego dwudziestego szstego
stycznia".
Ella, ty to wszystko przeczytaa?

Zamrugaa.
Wicej. Wicej na dole. Sowa. Sowa uspokajaj Ell. Sowa, sowa, sowa.
Percy sign po jak ksik - podniszczony egzemplarz Historii wycigw konnych.
-Ella, pamitasz... mm... trzeci akapit na stronie szedziesitej drugiej...
Sekretariat" - powiedziaa natychmiast Ella. - Obstawiany trzy do dwch podczas gonitwy
Kentucky Derby w 1973 roku wygra, osigajc rekord toru minuta pidziesit dziewi i dwie
pite".
Percy zamkn ksik. Rce mu si trzsy.
Sowo w sowo.
Percy
269
Zdumiewajce - powiedziaa Hazel.
To genialna kura - przyzna Frank.
Percy poczu niepokj. Zawitao mu w gowie, dlaczego Fineasz chcia mie Ell. Wcale nie
dlatego, e go podrapaa. Percy przypomnia sobie zdanie, ktre wyrecytowaa: Pkrwi potomek
bogw...".
Tak, to byo o nim.
Ella, chcemy znale sposb na zamanie tej kltwy. Chciaaby tego?
It's Impossible. Perry Como, nagranie z 1970 roku".

Wszystko jest moliwe. A teraz posuchaj, zaraz wymwi jego imi. Nie musisz ucieka.
Chcemy uwolni ci spod tej kltwy. Musimy tylko znale sposb na pokonanie... Fineasza.
Spodziewa si, e rzuci si do ucieczki, ale harpia tylko potrzsna gow.
N-n-nie! Nie Fineasz. Ella jest szybka. Za szybka dla niego. A-ale on chce Ell uwizi. Krzywdzi
Ell.
Sprbowaa dosign rany na plecach.
Frank - powiedzia Percy - masz podrczn apteczk?
-Ju si robi.
Frank wyj termos peen nektaru i wyjani Elli, na czym polega jego dziaanie. Kiedy przysun si
do niej, skulia si i krzykna. Potem Hazel udao si wyla troch nektaru na jej ran, ktra
natychmiast zacza si zablinia.
Hazel umiechna si.
Widzisz? Chyba ci lepiej.
Fineasz jest zy - upieraa si Ella. -1 kosiarki s ze. I ser.
Masz absolutn racj - powiedzia Frank. - Nie pozwolimy, eby znowu ci skrzywdzi. Musimy
tylko znale sposb, eby go przechytrzy. Wy, harpie, na pewno znacie go lepiej ni ktokolwiek
inny. Jest jaki sposb, eby go podej?
N-nie. Sposoby s dobre dla dzieci. Pidziesit sposobw wytresowania twojego psa. Sophie
Collins, zadzwo: sze, trzy, sze...
270

Percy
Dobrze ju, dobrze, Ella - odezwaa si Hazel takim tonem, jakby przemawiaa do niespokojnego
konia. - Ale czy Fineasz ma jak sab stron?
lepota. Jest lepy.
Frank wymownie spojrza w niebo, ale Hazel si nie zrazia.
To prawda. A oprcz tego?
Ryzyko. Gry hazardowe. Dwa do jednego. Mae szanse. Sprawdzaj albo pasuj.
Percy nabra otuchy.
-Wic jest hazardzist, tak?
Fineasz widzi wielkie rzeczy. Przepowiednie. Fata. Boskie sprawy. Nie drobne sprawy. Chybi
trafi. Ekscytujce. I jest lepy.
Frank potar podbrdek.
Macie pojcie, o czym ona mwi?
Percy patrzy, jak harpia grzebie w swojej workowatej sukience. Bardzo mu byo jej al, ale zaczyna
te docenia jej inteligencj.
-Ja chyba mam - powiedzia. - Fineasz widzi przyszo. Zna kup wanych wydarze. Ale nie
potrafi zobaczy drobnych rzeczy... takich jak przypadkowe zjawiska, spontaniczne igraszki losu. To
sprawia, e hazard go podnieca. Gdybymy zdoali namwi go na jaki zakad...
Hazel powoli pokiwaa gow.
-

Chodzi ci o to, e jak przegra, to bdzie musia nam powiedzie, gdzie jest Tanatos, tak? Ale co
moemy postawi? W co zagramy?
To musi by co prostego, ale z wysok stawk. Due moliwoci. ycie albo mier. A postawimy
co, czego Fineasz bardzo pragnie... oczywicie poza Ell. O ni si nie zaoymy.
Wzrok - mrukna Hazel. - lepcy chc odzyska wzrok. Uzdrowienie... nie, nie. Gaja nie zrobi tego
dla Fineasza. Gaja chce, eby by lepy, zaleny od niej. Tak.
Frank i Percy wymienili znaczce spojrzenia.
Krew gorgony - powiedzieli jednoczenie.
mj*
Percy 271
Co? - zdumiaa si Hazel.
Frank wyj dwie gliniane buteleczki, ktre wyowi z Maego Tybru.
Ella jest geniuszem. Chyba e my umrzemy.
O to si nie martw - uspokoi go Percy. - Mam plan.
P
XXVIII
Znaleli Fineasza dokadnie w tym samym miejscu, w ktrym go zostawili, porodku placu z
obwonymi barami. Siedzia na turystycznej awce, z kos u boku, wystawiajc na pokaz swoje
kapcie-krliki i zajadajc ociekajcy tuszczem szisz-kebab. Szlafrok mia poplamiony sosem
barbecue.
-

Witajcie ponownie! - zawoa wesoo. - Sysz nerwowy trzepot skrzydeek. Macie moj harpi?
-Jest tutaj - odrzek Percy. - Ale nie jest twoja.
Fineasz obliza tuszcz z palcw. Mleczne oczy utkwi w jaki punkt ponad gow Percy ego.
Widz... to znaczy... w rzeczy samej nie widz. A wic wrcilicie, eby mnie zabi, tak? Skoro tak,
to ycz powodzenia w ukoczeniu waszej misji.
Chc si z tob o co zaoy.
Wargi starca zadrgay. Odoy talerz z szisz-kebabem i wychyli si w stron Percy'ego.
Zakad? Bardzo interesujce. Informacja w zamian za harpi? Zwycizca bierze wszystko?
Percy
7
Nie. Harpia nie wchodzi w rachub.
Fineasz rozemia si.
Naprawd? Chyba nie wiesz, jak ma warto.
Ona jest osob. Nie jest na sprzeda.
Och, daj spokj! Jeste z rzymskiego obozu, tak? Niewolnictwo to podstawa potgi Rzymu.
Nie udawaj szlachetnego idealisty. Zreszt ona nie jest czowiekiem. To potwr. Duch wiatru. Suga
Jupitera.
Ella zakrakaa. Ju sama obecno na placu bya dla niej wielkim wyzwaniem, ale teraz, na dwik
imienia Jupiter" zacza si cofa.

Jupiter. Wodr i hel. Szedziesit trzy satelity". adnych sug. Nie.


Hazel obja ramieniem jej skrzyda. Tylko ona moga dotyka harpii, nie wywoujc w niej napadu
skrzekw i drgawek.
Frank stan tu przy Percym, z wczni w pogotowiu.
Percy wyj gliniane buteleczki.
W gr wchodzi inna stawka. Mam tutaj dwie buteleczki gor-goniej krwi. Jedna zabija. Druga
uzdrawia. Wygldaj zupenie tak samo. Nawet my nie wiemy, ktra jest ktra. Jeli wybierzesz
waciw, moesz si wyleczy ze lepoty.
Fineasz chciwie wycign rce.
Niech je pomacam. Powcham.
Nie tak szybko. Najpierw musisz si zgodzi na warunki zakadu.
-Warunki... - Fineasz oddycha szybko, posapujc. Wida
byo, e gotw jest przyj ofert. - Przepowiadanie przyszoci i wzrok. Bybym niezwyciony.
Mgbym zapanowa nad tym miastem. Mgbym zbudowa tutaj paac otoczony obwonymi barami.
Mgbym sam zapa t harpi!
N-nie - powiedziaa nerwowo Ella. - Nie, nie, nie.
Trudno parskn ajdackim, mciwym miechem, gdy si ma
na nogach rowe papucie w ksztacie krlikw, ale Fineaszo-wi si to udao.
i
2J4
Percy

A wic zgoda, pbogu. Jakie s twoje warunki?


Musisz wybra waciw buteleczk. Bez jej odkorkowania, bez obwchiwania.
To niesprawiedliwe! Jestem lepy.
A ja nie mam takiego zmysu wchu jak ty - odpar Percy. -Moesz wzi buteleczki do rki. I
przysigam na Styks, e s identyczne. Zawieraj to, co powiedziaem: krew gorgony, jedna krew z
jej lewej strony, druga krew z jej prawej strony. I przysigam, e nikt z nas nie wie, ktra jest ktra.
Percy spojrza przez rami na Hazel.
-Jeste nasz specjalistk od Podziemia. Ostatnio dziwne rzeczy dziej si ze mierci, ale czy
przysiga na Styks nadal obowizuje?
Tak - odpowiedziaa bez wahania. - Zamanie takiej przysigi. .. Och, nie radziabym ci tego zrobi.
S gorsze rzeczy od mierci.
Fineasz pogadzi brod.
Wic wybieram jedn z buteleczek. Ty wypijasz drug. Przysigamy, e wypijemy swoje buteleczki
jednoczenie.
Zgadza si - rzek Percy.
Przegrywajcy umiera, to oczywiste. Ten rodzaj trucizny prawdopodobnie nawet mnie nie pozwoli
na odzyskanie ycia... w kadym razie przez dugi okres. Moja esencja ulegnie rozpadowi i
degradacji. Wiele ryzykuj.
-

Ale jeli wygrasz, zdobdziesz wszystko - odrzek Percy. -Jeli ja umr, moi przyjaciele przysign,
e zostawi ci w spokoju i nie pomszcz mojej mierci. Odzyskasz wzrok. Tego ci nie da nawet
Gaja.
Fineasz zmarszczy czoo. Percy domyli si, e trafi w jego saby punkt. Gaja daa mu wiele, ale
al mu byo utraty wzroku.
Jeli przegram - powiedzia starzec - to umr i nie bd mg przekaza ci adnej informacji.
Co na tym zyskasz?
Percy 275
Percy by rad, e uprzednio przedyskutowa to z przyjacimi. To Frank podsun rozwizanie.
Opiszesz miejsce, w ktrym przebywa Alkyoneus, na kartce. Bdziesz j mia przy sobie, ale
przysigniesz na Styks, e zapisana informacja jest rzetelna i dokadna. Bdziesz musia rwnie
przysic, e jeli przegrasz i umrzesz, harpie zostan uwolnione spod kltwy.
Stawka jest bardzo wysoka - mrukn Fineasz. - Moesz umrze, Percy Jacksonie. Nie byoby
prociej, gdyby po prostu przekaza mi harpi?
Nie ma takiej opcji.
Fineasz umiechn si powoli.
A wic w kocu zaczynasz docenia jej warto. Kiedy odzyskam wzrok, sam j pochwyc. Kto ma
nad ni kontrol... no... byem ju kiedy krlem. Ten zakad moe mnie nim znowu uczyni.
-Jeszcze nie wygrae - odrzek Percy. - To co, zakad stoi?
Fineasz postuka si po nosie. Wida byo, e si zastanawia.
Nie potrafi przewidzie, kto wygra. To okropne, jak to dziaa. Cakiem nieoczekiwany zakad... to
sprawia, e przyszo jest mglista. Ale powiem ci co, Percy Jacksonie. Dam ci pewn rad. Za

darmo. Nawet jeli dzisiaj przeyjesz, twoja przyszo nie jest zachcajca. Staniesz przed trudnym
wyborem i nie bdziesz mia odwagi go dokona. To ci bdzie sono kosztowa. To bdzie sono
kosztowa cay wiat. Moe lepiej by byo, gdyby wybra trucizn.
Percy poczu w ustach gorycz, jakby napi si zielonej herbaty Iris. Wolaby sdzi, e starzec chce
go po prostu wystraszy, ale co mu mwio, e to prawdziwa przepowiednia. Przypomnia sobie
ostrzeenie Junony, kiedy zdecydowa si pj do Obozu Jupiter: Czeka ci wielki bl, wielkie
utrapienie, dojmujce poczucie straty. Ale moesz zdoby szans uratowania swoich dawnych
przyjaci i swojej rodziny".
i
.276
Percy
W drzewach otaczajcych plac parkingowy zgromadziy si harpie, jakby rozumiay, co tu si dzieje.
Frank i Hazel wpatrywali si uwanie w twarz Percy ego. Zapewni ich, e szanse na wygran s
wiksze ni p na p. Mia plan. Ten plan, oczywicie, mg nie wypali. Jego szanse przeycia
mogy wynosi sto procent - albo zero. Tego im nie powiedzia.
Zakad stoi? - powtrzy.
Fineasz wyszczerzy zby.
Przysigam na Styks dochowa warunkw zakadu zgodnie z tym, jak je opisae. Franku Zhang,
jeste potomkiem Argonauty. Tobie ufam. Przysigniesz, e jeli wygram, ty i twoja dziewczyna
Hazel zostawicie mnie w spokoju i nie bdziecie szuka zemsty?
Frank tak mocno zacisn rce na zotej wczni, e zbielay mu knykcie, ale zdoa wymamrota:
Przysigam na Styks.
Ja te przysigam powiedziaa Hazel.
Przysiga - mrukna Ella. - Nie przysiga na ksiyc, niestay ksiyc.

Fineasz rozemia si.


W takim razie znajdcie mi co do pisania. Zaczynamy.
Frank poyczy serwetk i dugopis od jakiego sprzedawcy.
Fineasz napisa co na serwetce i woy j do kieszeni szlafroka.
Przysigam, e opisaem pooenie legowiska Alkyoneusa. To nie znaczy, e bdziesz y na tyle
dugo, by mc to przeczyta.
Percy doby miecza i zgarn nim jado z turystycznego stolika. Fineasz usiad z jednej strony, Percy
naprzeciw niego.
Fineasz wycign rce.
Daj mi pomaca buteleczki.
Percy spojrza na odlege wzgrza. Wyobrazi sobie cienist twarz picej kobiety. Skierowa swoje
myli w gb ziemi, majc nadziej, e bogini go usyszy: w
Percy
277
~ Ab dobra, Gajo. Sprawdzam twj blef. Mwisz, e jestem cennym pionem. Mwisz, e masz dla
mnie plany i e oszczdzasz mnie, dopki nie zawdruj na pnoc. Kto jest dla ciebie bardziej cenny
ja czy ten starzec? Bo jeden z nas ma za chwil umrze.
Fineasz drapienie zakrzywi palce, jakby co chwyta.
Nerwy ci puszczaj, Percy Jacksonie? Daj mi buteleczki.
Percy wrczy mu buteleczki.
Starzec porwna ich ciar. Obmaca ich gliniane powierzchnie. Potem postawi je na stoliku i
delikatnie pooy praw do na prawej buteleczce, a lew na lewej. Ziemia zadraa, Percy-emu
zadzwoniy zby. Ella zakrakaa nerwowo.

Lewa buteleczka zatrzsa si nieco bardziej ni prawa.


Fineasz umiechn si triumfujco. Zacisn palce na lewej buteleczce.
Jeste gupcem, Percy Jacksonie. Wybieram t. A teraz wypijmy.
Percy wzi praw buteleczk. Zby mu szczkay.
Starzec unis swoj buteleczk.
Za synw Neptuna.
Obaj odkorkowali buteleczki i wypili.
Percy natychmiast zgi si wp, w gardle poczu ogie, a w ustach smak benzyny.
Och, bogowie... - jkna stojca za nim Hazel.
Nie! - zaskrzeczaa Ella. - Nie, nie, nie.
Percy'emu zamio si w oczach. Widzia tylko triumfalnie miejcego si Fineasza, ktry
wyprostowa
si w krzele i mruga z nadziej w oczach.
Tak! - zawoa starzec. - Za chwil odzyskam wzrok!
Percy zrozumia, e le wybra. By gupi, podejmujc takie ryzyko. Czu si tak, jakby kawaki szka
wdroway mu przez odek do kiszek.
Percy! - Frank chwyci go za ramiona. - Percy, przecie nie moesz umrze!
Percy
Percy westchn rozpaczliwie... i nagle wzrok mu si wyostrzy. W tym samym momencie Fineasz
zgi

si wp, jakby otrzyma cios w odek.


Nie... nie moesz! - jkn. - Gaja... ty... ty...
Dwign si na nogi i zatoczy, trzymajc si za brzuch.
-Jestem zbyt cenny!
Z ust buchna mu para. Z uszu, brody, oczu wydobyy si niezdrowe te opary.
To nieuczciwe! - krzykn. - Oszukae mnie!
Prbowa wycign kawaek papieru z kieszeni szlafroka, ale jego rce si rozkruszyy, palce
zamieniy w piasek.
Percy wsta chwiejnie. Nie czu si z niczego uleczony. Nie odzyska pamici. Usta tylko bl.
Nikt ci nie oszuka - powiedzia. - Sam dokonae wyboru, a teraz musisz dochowa przysigi.
lepy krl jkn z rozpaczy. Obrci si w kko, dymic i powoli rozpadajc, a nie pozostao z
niego nic prcz poplamionego szlafroka i pary bamboszy w ksztacie krlikw.
To najwstrtniejsze upy wojenne, jakie kiedykolwiek zdobyto - powiedzia Frank.
Percy usysza w gowie kobiecy gos, senny szept zabarwiony leciutk nut niechtnego podziwu:
~ Hazard, Percy Jacksonie. Zmusie mnie do dokonania wyboru, a jeste dla mnie waniejszy od
tego starego jasnowidza. Ale nie ku losu. Obiecuj ci, e kiedy nadejdzie twoja mier, bdzie o
wiele bardziej bolesna od gorgoniej krwi.
Hazel dgna mieczem lecy na ziemi szlafrok. Nie byo pod nim niczego - adnej oznaki, e
Fineasz prbuje si odrodzi. Spojrzaa ze strachem na Percy'ego.
To by albo najodwaniejszy czyn, jaki widziaam, albo najgupszy.
Frank pokrci gow z niedowierzaniem.
Percy 279

Percy, skd wiedziae? Bye taki pewny siebie, kiedy on wybiera buteleczk.
Gaja. Chce, ebym dotar na Alask. Myli... Nie jestem pewny, ale ona chyba myli, e wykorzysta
mnie do swoich planw. To ona skonia Fineasza do wybrania zej buteleczki.
Frank wpatrywa si z przeraeniem w szlafrok i kapcie.
Gaja miaaby zabi nie ciebie, tylko swojego sug? I o to si zakadae?
Plany - mrukna Ella. - Plany i spiski. Pani w ziemi. Wielkie plany wobec Percy ego.
Makrobiotyczna suszona woowina dla Elli.
Percy wrczy jej ca torb suszonego misa. Zapiszczaa z radoci.
Nie, nie, nie - mruczaa piewnie. - Fineasz, nie. Jedzenie i sowa dla Elli, tak.
Percy ukucn przy szlafroku i wycign z jego kieszeni serwetk. Byo na niej napisane:
LODOWIEC
HUBBARDA.
Cae to ryzyko dla dwch sw. Poda serwetk Hazel.
Wiem, gdzie to jest - powiedziaa. - To synne miejsce. Ale przed nami duga, duga droga.
Harpie, siedzce na gaziach otaczajcych plac drzew, wreszcie otrzsny si z szoku. Zakrakay
radonie i pofruny do najbliszych barw, nurkujc przez okna do kuchni. Rozlegy si wrzaski w
rnych jzykach. Przyczepy zadygotay. W powietrzu zaroio si od pir i jednorazowych
opakowa.
Lepiej wracajmy do odzi - powiedzia Percy. - Mamy coraz mniej czasu.
XXIX

h azel dostaa mdoci, jeszcze zanim wesza do odzi.


Wci widziaa Fineasza z par buchajc mu z oczu, z rkami rozsypujcymi si w py. Percy
zapewni
j, e ona jest inna, ale to jej nie przekonao. Zrobia co gorszego od drczenia harpii.
Ty to wszystko zacza!", powiedzia Fineasz. Gdyby nie ty, Alkyoneus by si nie odrodzi!"
Pynli, unoszeni prdem Columbii, a Hazel staraa si o tym wszystkim zapomnie. Pomoga Elli
umoci w odzi gniazdo ze starych ksiek i magazynw, ktre wyjli z pojemnika na mieci w
bibliotece.
Wcale nie zamierzali zabiera ze sob harpii, ale Ella nie daa im wyboru.
- Przyjaciele. Dziesi sezonw. Od 1994 do 2004. Przyjaciele stopili Fineasza i dali Elli suszone
miso.
Ella pjdzie z przyjacimi.
Teraz siedziaa wygodnie w swoim gniedzie na rufie, skubic miso i recytujc przypadkowe zdania
z Charlesa Dickensa i Pidziesiciu sposobw wytresowania twojego psa.
Hazel
281
Percy klcza na dziobie, kierujc d w stron oceanu za pomoc swojej dziwnej wadzy nad
wod.
Hazel siedziaa na rodkowej aweczce obok Franka. Dotykali si ramionami, co sprawiao, e czua
si tak roztrzsiona jak harpia.
Pamitaa, jak wyglda na zboczu wzgrza w Mendocino, samotny na plamie wypalonej trawy, z
wczni w rku, otoczony pomieniami, z popioami trzech bazyliszkw u stp.
Gdyby zaledwie tydzie temu kto wyrazi przypuszczenie, e Frank jest synem Marsa, parsknaby
miechem. By na to stanowczo za sodki i za agodny. Budzi w niej macierzyskie uczucia, bo by
taki niezdarny i wci wpada w tarapaty.
To si zmienio od czasu, gdy opucili obz. Zaimponowa jej odwag. Teraz to on opiekowa si
ni. I musiaa przyzna, e cieszy j ta zamiana rl.
Szeroko rozlana rzeka wpyna do oceanu. Pax" skierowaa si na pnoc. Frank stara si
rozweseli Hazel, opowiadajc jej gupie dowcipy. Dlaczego Minotaur przeszed przez drog?"
Ilu faunw potrzeba do wymienienia arwki?" Wskazywa te budynki wzdu linii wybrzea, ktre
przypominay mu miejsca w Vancouverze.

Niebo zaczo ciemnie, morze zabarwio si rdzawym poyskiem przypominajcym skrzyda Elli.
Dwudziesty pierwszy czerwca dobiega koca. Od wieczoru wita Fortuny dzieliy ich dokadnie
siedemdziesit dwie godziny.
W kocu Frank wycign ze swojego plecaka troch jedzenia - napoje orzewiajce i babeczki,
ktre porwa ze stolika Fineasza. Rozda im je, po czym zwrci si do Hazel:
- No dobra. Moja mama powtarzaa, e nie powinno si samemu zadrcza jakim problemem. Ale
jeli nie chcesz o tym mwi, nie ma sprawy.
Westchna spazmatycznie. Baa si zacz mwi - nie dlatego e czua si zakopotana, ale dlatego
e nie chciaa znowu osun si w przeszo.
282
Hazel
Miae racj - powiedziaa. - Tak, wrciam z Podziemia. Ja... ja jestem zbiegiem. Nie powinnam
by ywa.
Poczua si tak, jakby runa jaka tama. Sowa same wypyway jej z ust. Opowiedziaa, jak jej
matka wezwaa Plutona i zakochaa si w nim. Jak matka zapragna wszystkich skarbw ziemi i jak
to si obrcio w kltw cic na Hazel. Opisaa swoje ycie w Nowym Orleanie - wszystko prcz
przyjani z Sammym. Patrzc na Franka, nie potrafia o tym mwi.
Opisaa Gos, opowiedziaa, jak Gaja powoli zawadna umysem matki. Jak przeniosy si na
Alask, jak pomoga odrodzi si gigantowi Alkyoneusowi i jak umara, zatapiajc wysp w Zatoce
Resurrection.
Wiedziaa, e Percy i Ella suchaj, ale mwia przede wszystkim do Franka. Kiedy skoczya, baa
si na niego spojrze. Oczekiwaa, e si od niej odsunie, moe powie, e ona jednak jest potworem.
Ale Frank wzi j za rk.
Powicia si, eby powstrzyma odradzanie si tego giganta. Bya bardzo dzielna. Mnie by nie
byo na to sta.
Czua pulsowanie krwi w ttnicy na szyi.
Wcale nie byam dzielna. Pozwoliam matce umrze. Za dugo byam Gai posuszna. Prawie

pozwoliam jej zwyciy.


Hazel - odezwa si Percy. - Sama jedna postawia si bogini. Dobrze zrobia... - Gos mu zamar
w gardle, jakby nawiedzia go przykra myl. - Ale... co si wydarzyo w Podziemiu... to znaczy...
jak umara? Powinna znale si w Elizjum. Ale skoro Nico sprowadzi ci z powrotem...
Nie byam w Elizjum. - Usta miaa suche jak piasek. - Prosz, nie pytaj...
Byo ju za pno. Przypomniaa sobie swoje wstpienie w ciemno, przybycie nad Styks. Zacza
traci wiadomo.
Hazel? - zapyta Frank.
*i
282
Hazel
Miae racj - powiedziaa. - Tak, wrciam z Podziemia. Ja... ja jestem zbiegiem. Nie powinnam
by ywa.
Poczua si tak, jakby runa jaka tama. Sowa same wypyway jej z ust. Opowiedziaa, jak jej
matka wezwaa Plutona i zakochaa si w nim. Jak matka zapragna wszystkich skarbw ziemi i jak
to si obrcio w kltw cic na Hazel. Opisaa swoje ycie w Nowym Orleanie - wszystko prcz
przyjani z Sammym. Patrzc na Franka, nie potrafia o tym mwi.
Opisaa Gos, opowiedziaa, jak Gaja powoli zawadna umysem matki. Jak przeniosy si na
Alask, jak pomoga odrodzi si gigantowi Alkyoneusowi i jak umara, zatapiajc wysp w Zatoce
Resurrection.
Wiedziaa, e Percy i Ella suchaj, ale mwia przede wszystkim do Franka. Kiedy skoczya, baa
si na niego spojrze. Oczekiwaa, e si od niej odsunie, moe powie, e ona jednak jest potworem.
Ale Frank wzi j za rk.

Powicia si, eby powstrzyma odradzanie si tego giganta. Bya bardzo dzielna. Mnie by nie
byo na to sta.
Czua pulsowanie krwi w ttnicy na szyi.
Wcale nie byam dzielna. Pozwoliam matce umrze. Za dugo byam Gai posuszna. Prawie
pozwoliam jej zwyciy.
Hazel - odezwa si Percy. - Sama jedna postawia si bogini. Dobrze zrobia... - Gos mu zamar
w gardle, jakby nawiedzia go przykra myl. - Ale... co si wydarzyo w Podziemiu... to znaczy...
jak umara? Powinna znale si w Elizjum. Ale skoro Nico sprowadzi ci z powrotem...
Nie byam w Elizjum. - Usta miaa suche jak piasek. - Prosz, nie pytaj...
Byo ju za pno. Przypomniaa sobie swoje wstpienie w ciemno, przybycie nad Styks. Zacza
traci wiadomo.
Hazel? - zapyta Frank.
Hazel 283
Slip Sliding Away - mrukna Ella. - Numer pity na amerykaskiej licie przebojw. Paul Simon.
Frank, id z ni. Simon mwi, Frank, id z ni.
Hazel nie miaa pojcia, o czym Ella mwi, ale gdy cisna Franka za rk, pociemniao jej w
oczach.
Znowu znalaza si w Podziemiu, ale tym razem nie bya sama. Towarzyszy jej Frank.
Stali w odzi Charona, przepywali przez Styks. W ciemnych wodach wiroway mieci - przekuty
balon urodzinowy, smoczek, plastikowa para nowoecw z weselnego tortu - pozostaoci po nagle
przerwanym yciu miertelnikw.
-

G-gdzie jestemy? - Frank sta obok niej, migocc widmowym fioletowym blaskiem, jakby sta
si larem.
-To moja przeszo. - Hazel czua dziwny spokj. To tylko echo. Nie bj si.
Sternik odwrci si i umiechn. By przystojnym Afrykaczykiem w drogim jedwabnym garniturze,
ale po chwili zmieni si w szkielet w czarnej szacie.
No jasne, nie ma czego si ba - powiedzia z brytyjskim akcentem. - Przecie ci powiedziaem, e
przewioz ci na drugi brzeg, nie? To nic, e nie masz monety. Crka Plutona nie powinna pozosta
na niewaciwym brzegu rzeki.
d wsuna si na ciemn pla. Hazel poprowadzia Franka do czarnych wrt Erebu. Duchy
rozstpiy si przed nimi, wyczuwajc, e to crka Plutona. Olbrzymi trjgowy Cerber zawarcza w
mroku, ale pozwoli im przej. Za wrotami weszli do wielkiego pawilonu i stanli przed aw
sdziowsk. Trzy postacie w zotych maskach, spowite w czarne szaty, spojrzay z gry na Hazel.
Frank jkn cicho.
Kim oni...
284
Hazel
Zadecyduj o moim losie - powiedziaa Hazel. - Zaraz zobaczysz.
Jak uprzednio, sdziowie nie zadawali jej adnych pyta. Po prostu wejrzeli w jej wiadomo,
wydobywajc myli z jej gowy i badajc je jak zbir starych fotografii.
Przeszkodzia Gai - powiedzia pierwszy sdzia. - Powstrzymaa odradzanie si Alkyoneusa.
Ale to ona go przebudzia - rzek drugi sdzia. - Zawinia tchrzostwem i saboci.
-Jest moda - powiedzia trzeci sdzia. - Od tego zaleao ycie jej matki.
-

Moja matka. - Hazel zdobya si na odwag, by przemwi. - Gdzie teraz jest? Jaki jest jej los?
Sdziowie spojrzeli na ni, zote maski zamary w przeraajcych umiechach.
-Twoja matka...
Ponad sdziami zamigotaa posta Marie Levesque. Bya uwiziona w czasie, tulia do siebie Hazel,
gdy zawalaa si jaskinia. Powieki miaa zacinite.
Ciekawy problem - powiedzia drugi sdzia. - Podzia winy.
Tak - zgodzi si pierwszy. - To dziecko umaro ze szlachetnego powodu. Zapobiega mierci wielu
istnie, opniajc odrodzenie si gigantw. Miaa odwag przeciwstawi si potdze Gai.
Ale zrobia to za pno - rzek ponuro trzeci sdzia. - Winna jest udzielenia pomocy wrogowi
bogw.
Matka j do tego zmusia - powiedzia pierwszy sdzia. -Dziecko powinno trafi do Elizjum.
Wieczna kara dla Marie Levesque.
Nie! - krzykna Hazel. - Nie, bagam! To niesprawiedliwe.
Sdziowie jednoczenie przechylili gowy. Zote maski" - pomylaa Hazel. - Zoto, moje
przeklestwo. A moe zoto tak zatruo ich myli, e nie mog si spodziewa uczciwego procesu?"
Hazel
285
Zastanw si dobrze, Hazel Levesque - ostrzeg j pierwszy sdzia. - Wemiesz odpowiedzialno
na siebie? Moesz obarczy win dusz matki. Byoby to rozsdne. Twoim przeznaczeniem by udzia
w wielkich sprawach. Twoja matka odwioda ci od tego. Zobacz, kim moga by...
Nad sdziami pojawi si inny obraz. Hazel ujrzaa siebie jako ma dziewczynk, rozemian, z
rkami poplamionymi farb. Potem zobaczya, jak dziewczynka ronie - wosy si wyduaj, oczy

smutniej.
Miaa trzynacie lat, to by dzie jej urodzin. Pdzia przez pola i ki na poyczonym koniu. Sammy
zamiewa si, gnajc za ni. Od czego uciekasz? Ode mnie? Jestem taki brzydki?" Po chwili ujrzaa
si ju na Alasce. Brna zanieon ulic, wracajc ze szkoy do domu.
Potem staa si jeszcze starsza. Miaa dwadziecia lat. Bya bardzo podobna do matki, wosy miaa
zaplecione do tyu w warkocze, zote oczy janiay wesoo. Ubrana bya w bia sukienk... lubn
sukni? Umiechaa si ciepo. Hazel instynktownie czua, e patrzy na kogo szczeglnego - kogo,
kogo kocha.
Nie odczua goryczy, patrzc na t scen. Nie zastanawiaa si nawet nad tym, kogo ma polubi.
Pomylaa tylko: Tak mogaby wyglda moja matka, gdyby nie bya wiecznie zagniewana, gdyby
Gaja jej nie optaa".
Utracia to ycie - rzek pierwszy sdzia. - Szczeglne okolicznoci. Elizjum dla ciebie. Kara dla
twojej matki.
Nie - powiedziaa Hazel. - To nie bya jej wina. Zostaa oszukana. Ona mnie kochaa. Na samym
kocu prbowaa mnie ocali.
Hazel - szepn Frank - co ty robisz?
cisna go mocniej za rk, kac mu milcze. Sdziowie nie zwracali na niego uwagi.
W kocu drugi sdzia westchn.
Nie ma rozwizania. Za mao dobra. Za mao za.
f
-i
286
Hazel
-

Win trzeba podzieli - zgodzi si pierwszy sdzia. - Obie dusze zostan zesane na ki
Asfodelowe. Przykro mi, Hazel Levesque. Moga by bohaterk.
Wysza z pawilonu na te, niekoczce si ki. Poprowadzia Franka przez tum duchw do gaju
czarnych topoli.
Odrzucia Elizjum, eby uchroni matk przed cierpieniem? - zapyta zdumiony Frank.
Nie zasuya na Pola Kary.
Ale... co teraz bdzie?
Nic. Nic... przez ca wieczno.
Snuli si bez celu. Duchy wok nich popiskiway jak nietoperze - zagubione i zdezorientowane,
niepamitajce swojej przeszoci, a nawet swoich imion.
Hazel pamitaa wszystko. Moe dlatego, e bya crk Plutona, nie zapomniaa, kim bya i dlaczego
tu si znalaza.
Pami przeszoci utrudnia moje ycie pozagrobowe - powiedziaa Frankowi, ktry wci
polatywa obok niej jak janiejcy fioletowo lar. Tyle razy prbowaam doj do paacu mojego
ojca... - Wskazaa na wielki ciemny zamek w oddali. - Nigdy mi si to nie udao. Nie mog opuci
k Asfodelowych.
A spotkaa swoj matk?
Hazel pokrcia gow.
Nie poznaaby mnie, nawet gdybym j odnalaza. Te duchy... s pogrone w wiecznym nie,
wiecznym transie. To najlepsze, co mogam dla niej zrobi.
Czas nie mia tu znaczenia, ale po wiekach wiekw siedzieli razem pod czarnymi topolami,

przysuchujc si wrzaskom z Pola Kary. W oddali, pod sztucznym socem Elizjum, Wyspa
Bogosawionych poyskiwaa jak szmaragd pord roziskrzonego bkitnego jeziora. Biae agle
przecinay wod, a dusze bohaterw pawiy si na zotych plaach w wiecznym szczciu.
Hazel
287
Nie zasuya na ki Asfodeowe - zaprotestowa Frank. -Powinna by tam, wrd bohaterw.
To tylko echo. Obudzimy si, Frank. To tylko wydaje sif wiecznoci.
Nie o to chodzi! Odebrano ci ycie. Miaa by pikn kobiet. Miaa...
Jego twarz powleka si ciemnym fioletem.
Miaa kogo polubi - powiedzia spokojnie. - Miaa mie szczliwe ycie. Stracia to
wszystko.
Hazel zdusia szloch. Za pierwszym razem, gdy bya tu sama, ki Asfodeowe nie wyday si jej
takie ze. Gdy towarzyszy jej Frank, czua o wiele dotkliwszy smutek. Ale postanowia nie buntowa
si przeciw swojemu losowi.
Pomylaa o tej wizji, w ktrej bya dorosa, umiechnita, zakochana. Wiedziaa, e niewiele trzeba
by byo goryczy, by staa si taka jak Krlowa Maria. Zasuguj na co lepszego", powtarzaa
matka.
Hazel nie moga sobie pozwoli na takie uczucia.
Przykro mi, Frank - powiedziaa. - Myl, e twoja matka si mylia. Czasami podzielenie si z kim
swoim problemem wcale nie pomaga.
Pomaga. - Frank wsun rk do kieszeni kurtki. - Bo, widzisz. .. skoro mamy przed sob ca
wieczno na rozmow, jest co, o czym chc ci powiedzie.

Wyj z kieszeni zawinitko wielkoci pary okularw. Kiedy je rozwin, Hazel zobaczya nadpalone
drewienko jarzce si fioletowym blaskiem.
Zmarszczya czoo.
Co to... - Nagle prawda uderzya j jak ostry podmuch zimnego wiatru. - Fineasz powiedzia, e
twoje ycie zaley od jakiego nadpalonego kijka...
To prawda. To mj los. Dosownie.
28
Hazel
Opowiedzia jej, jak bogini Junona pojawia si, gdy by niemowlciem, jak jego babcia porwaa
drewienko z kominka.
Babcia powiedziaa, e mam pewien dar... talent odziedziczony po naszym przodku, Argonaucie. No i
to, e moim ojcem jest Mars... - Wzruszy ramionami. - Jestem obdarzony zbyt wielk moc czy co
w tym rodzaju. Dlatego moje ycie moe si tak atwo spali. Iris powiedziaa, e umr, trzymajc to
drewienko, patrzc, jak si spala.
Obrci drewienko w palcach. Nawet w swojej widmowej, fioletowej postaci by wielki i krzepki.
Hazel wyobrazia go sobie jako dorosego. Byby silny i zdrowy jak byk. Nie moga uwierzy, e
jego ycie zaley od czego tak maego jak ten kawaeczek drewna.
Frank, jak moesz nosi je wci przy sobie? Nie boisz si, e co si z nim stanie?
Wanie dlatego ci o nim powiedziaem. - Wycign ku niej drewienko. - Wiem, e jest wiele pyta,
ale... mogaby je dla mnie przechowa?
Hazel zakrcio si w gowie. A do teraz godzia si na obecno Franka w swojej wizji.
Prowadzia go ze sob, bezwolnie odgrywajc swoj przeszo, bo wydawao si jej, e bdzie
uczciwie, gdy pozna prawd. Teraz zacza si zastanawia, czy Frank naprawd przeywa to
wszystko razem z ni, czy moe tylko jest tworem jej wyobrani. Dlaczego chce jej powierzy swoje
ycie?

Frank, przecie wiesz, kim jestem. Jestem crk Plutona. Psuj wszystko, czego si dotkn.
Dlaczego miaby mi zaufa?
-Jeste moim najlepszym przyjacielem. - Pooy drewienko na jej doni. - Tobie ufam najbardziej.
Chciaa mu powiedzie, e popenia bd. Chciaa mu odda to drewienko. Ale zanim zdoaa co
powiedzie, pad na nich cie.
-Jest nasz transport - domyli si Frank.
Hazel prawie zapomniaa, e na nowo przeywa swoj przeszo. Przed nimi sta Nico di Angelo, w
czarnej pelerynie, ze
m
Hazel 289
swoim stygijskim mieczem u boku. Nie zwrci uwagi na Franka. Utkwi oczy w Hazel, jakby
wyczytywa w nich cae jej ycie.
-Jeste inna - powiedzia. - Dzieci Plutona. Pamitasz swoj przeszo.
Tak - odrzeka Hazel. - A ty jeste ywy.
Nico przyglda si jej tak, jakby studiowa kart menu, zastanawiajc si, co zamwi.
-Jestem Nico di Angelo - powiedzia. - Szukam swojej siostry. mier gdzie zagina, wic
pomylaem... pomylaem, e mog j std wyprowadzi i nikt si nie spostrzee.
Z powrotem do ycia? Czy to moliwe?
Powinno by moliwe. - Nico westchn. - Ale jej ju tutaj nie ma. Postanowia narodzi si na
nowo. Spniem si.
Przykro mi. Wycign do niej rk.
-

Ty te jeste moj siostr. Zasugujesz na now szans. Chod ze mn.


xxx
U azel! - Percy potrzsa j za ramiona. - Obud si. Jestemy w Seattle.
Usiada, wci nieco zamroczona, mrugajc powiekami w porannym socu.
Frank?
Frank jkn, rozcierajc sobie oczy.
Czy my dopiero co... czy ja byem...
Oboje odlecielicie - powiedzia Percy. - Nie wiem dlaczego, ale Ella powiedziaa mi, ebym si
tym nie martwi. Powiedziaa, e macie... wspudzia?
Wspudzia - przytakna Ella. Przykucna na rufie, muskajc sobie pira zbami, co nie wygldao
na zbyt skuteczn form higieny osobistej. Wyplua troch czerwonego pierza. Wspudzia jest dobry. Koniec z przerwami w yciorysie. Najwiksza przerwa w dostawie prdu w
Stanach Zjednoczonych czternastego sierpnia 2003 roku. Hazel zgodzia si na wspudzia. Koniec z
przerwami w yciorysie.
Percy podrapa si po czole.
Hazel 291
No wanie... I tak sobie gawdzilimy przez ca noc. I nadal nie wiem, o czym ona mwi.
Hazel pomacaa kiesze kurtki. Wyczua drewienko owinite w szmatk.
Spojrzaa na Franka.
-Bye tam.
Kiwn gow. Milcza, ale wyraz jego twarzy mwi jasno: Tak, byem i powiedziaem to cakiem
serio. Chcia, by zaopiekowaa si tym kawakiem drewna. Nie wiedziaa, czy ma si poczu

zaszczycona, czy przeraona. Jeszcze nikt nie obdarzy jej takim kredytem zaufania.
Zaraz - powiedzia Percy. - Wic oboje mielicie wspudzia w przerwie w yciorysie? I odtd
oboje bdziecie mie te odloty?
Nie - powiedziaa Ella. - Nie, nie, nie. Koniec z przerwami. Wicej ksiek dla Elli. Ksiki w
Seattle.
Hazel spojrzaa ponad wod. Pynli przez wielk zatok ku grupie wysokich budynkw centrum
miasta. Zbocza okolicznych wzgrz pokryte byy podmiejskimi osiedlami. Z najwyszego pagrka
wyrastaa dziwna biaa wiea ze spodkiem na szczycie, podobnym do statku kosmicznego ze starych
filmw Flasha Gordona, ktre Sammy tak lubi.
Koniec z przerwami w yciorysie" - pomylaa Hazel. Drczyy j od tak dawna, e trudno jej byo
w to uwierzy.
Skd ta pewno w gosie Elli? A jednak Hazel rzeczywicie czua si jako inaczej... bardziej
pewnie, bardziej osadzona w rzeczywistoci, jakby ju wicej nie miaa prbowa y w dwu
rnych czasach jednoczenie. Poczua, e jej minie stopniowo si rozluniaj. Jakby w kocu
wylizna si spod oowianego fartucha, ktry nosia od miesicy. W jaki niepojty sposb pomg
jej wsplny odlot z Frankiem. Oywia ca swoj przeszo, a do obecnej chwili. Teraz moga si
ju troszczy tylko o przyszo -zakadajc, e jaka j czeka.
2
Hazel
Percy skierowa d w stron rdmiejskich nabrzey. Kiedy podpynli bliej, Ella zacza si
drapa nerwowo w swoim gniedzie z ksiek.
Hazel te poczua si nieswojo. Nie wiedziaa dlaczego. By jasny, soneczny dzie, a Seattle
wygldao na cudowne miasto, ze swoimi zatoczkami, mostami, zalesionymi wyspami na zatoce i
onieonymi grami w oddali. A jednak czua si tak, jakby j kto obserwowa.
Hm... waciwie dlaczego si tu zatrzymujemy? - zapytaa.
Percy pokaza im srebrny piercie na swoim naszyjniku.
Reyna ma tutaj siostr. Prosia mnie, ebym j odnalaz i pokaza jej ten piercie.

Reyna ma siostr? - zdziwi si Frank, jakby to go zaniepokoio.


Percy pokiwa gow.
-1 najwyraniej uwaa, e ta siostra moe nam pomc. Moe wysa odsiecz do Obozu Jupiter.
Amazonki mrukna Ella. - Amazon. Hmm. Ella poszuka sobie tutaj bibliotek. Nie lubi Amazonek.
Dzikie. Tarcze. Miecze. Ostre. Au.
Frank sign po wczni.
Amazonki? To znaczy... kobiety-wojowniczki?
To by si zgadzao powiedziaa Hazel. - Skoro siostra Rey-ny te jest crk Bellony, to miao
moga przyczy si do Amazonek. Ale... czy bdziemy tu bezpieczni?
Nie, nie, nie - powiedziaa Ella. - Ksiki s lepsze. adnych Amazonek.
Musimy sprbowa - rzek Percy. - Obiecaem to Reynie. Zreszt Pax" nie jest w najlepszym stanie.
le zniosa tempo, jakie jej nadaem.
Hazel spojrzaa pod nogi. Woda przeciekaa midzy deskami kaduba.
-Och.
Hazel
293
Tak. Trzeba albo to naprawi, albo znale now d. Na razie to wszystko trzyma si kupy tylko
dziki sile mojej woli. Ella, wiesz, gdzie moemy znale Amazonki?
-

I... mm... one chyba nie zabijaj mczyzn od razu, co? - zapyta ze strachem Frank.
Ella spojrzaa na nabrzee. Byo ju kilkaset metrw od nich.
Ella odnajdzie przyjaci pniej. Ella teraz odleci.
I odleciaa.
To mi dodao otuchy - mrukn Frank, apic czerwone pirko w powietrzu.
Przybili do nabrzea. Ledwo zdyli wyadowa swoje plecaki i or, gdy Pax" zadygotaa i
rozpada si na kawaki. Wikszo zatona, na powierzchni wody koysaa si tylko deska z
wymalowanym okiem i druga z liter P".
Chyba jej nie naprawimy - powiedziaa Hazel. - Co teraz?
Percy popatrzy na strome wzgrza rdmiecia Seattle.
Miejmy nadziej, e Amazonki nam pomog.
Przez kilka godzin wasali si po miecie. W jakiej cukierni kupili wielk son czekolad. Wypili
niesamowicie mocn kaw i Hazel czua si niemal tak, jakby w jej gowie wibrowa gong.
Zatrzymali si w knajpce przy bocznej ulicy i zjedli wspaniae kanapki z grillowanym ososiem. Raz
zobaczyli Ell szybujc midzy wieowcami; w szponach trzymaa dwie ksiki. Amazonek jednak
nie znaleli.
Hazel bez przerwy drczya wiadomo upywu czasu. By dwudziesty drugi czerwca, a Alaska
wci daleko.
W kocu zawdrowali do dzielnicy na poudnie od rdmiecia, na plac otoczony mniejszymi
oszklonymi i ceglanymi budynkami. Hazel poczua narastajcy niepokj. Rozejrzaa si uwanie,
teraz ju pewna, e kto j ledzi.
- Patrzcie.
294
Hazel

Na szklanych drzwiach biurowca po lewej stronie widniao jedno sowo: AMAZON.


Och. Nie, Hazel - powiedzia Frank. - To cakiem wspczesna sprawa. To taka firma, rozumiesz?
Sprzedaj rne rzeczy przez internet. Nie maj nic wsplnego z Amazonkami.
Chyba e... - Percy pchn szklane drzwi i wszed do rodka.
W Hazel to miejsce budzio ze przeczucia, ale wesza za nim razem z Frankiem.
Hol przywodzi na myl puste akwarium - szklane ciany, szklista czarna posadzka, kilka
symbolicznych rolin i nic poza tym. Wzdu tylnej ciany wiody w gr i w d czarne kamienne
schody. Porodku staa moda kobieta w czarnym spodnium. Miaa dugie kasztanowe wosy i
suchawk ochroniarza w uchu, a na piersi tabliczk z imieniem KINZIE. Umiechaa si do
przyjanie, ale jej oczy przypominay Hazel oczy policjantw, ktrzy patrolowali w nocy Dzielnic
Francusk w Nowym Orleanie. Zawsze wydaway si przewierca czowieka na wylot, jakby
gliniarze myleli tylko o tym, kto ich za chwil zaatakuje.
Kinzie skina na Hazel, ignorujc chopcw.
Mog pani w czym pomc?
Yyy.. .chyba tak. Szukamy Amazonek.
Kinzie zerkna na jej miecz, potem na wczni Franka, cho broni nie powinna widzie przez Mg.
To jest siedziba gwna firmy Amazon - odpowiedziaa ostronie. - Jest pani z kim umwiona czy...
Z Hyll - przerwa jej Percy. - Szukamy dziewczyny o imieniu...
Kinzie wykonaa kilka tak szybkich ruchw, e oczy Hazel ledwie mogy za nimi nady. Kopna
Franka w piersi, co sprawio, e przewrci si do tyu i przejecha na plecach kilka metrw po
liskiej posadzce. Chwycia miecz, ktry pojawi si
\

Hazel
*95
znikd w powietrzu, chlasna pazem Percy'ego, zwalajc go z ng, i przytkna mu ostrze do szyi.
Hazel za pno signa po bro. Na schodach pojawi si z tuzin dziewczyn, ktre podbiegy i
otoczyy j z mieczami w rkach.
Kinzie spojrzaa z gry na Percy ego.
- Zasada pierwsza: mczyni nie odzywaj si bez pozwolenia. Zasada druga: wkroczenie na nasze
terytorium jest karane mierci. Dobrze, zobaczycie si z krlow Hyll. To ona zadecyduje o
waszym losie.
Amazonki odebray im bro i poprowadziy schodami w d. Piter podziemi byo tyle, e Hazel
pogubia si, prbujc je policzy.
W kocu dotarli do jaskini tak wielkiej, e zmiecioby si w niej z dziesi licew razem z
boiskami.
Surowe wiato sczyo si z fluorescencyjnych lamp zawieszonych pod kamiennym sklepieniem.
Przez ca jaskini biegy we wszystkie strony tamocigi wyadowane pudami. Po bokach stay
niekoczce si rzdy metalowych regaw zawalone skrzynkami z towarami. Buczay dwigi,
terkotay ramiona robotw, skadajc tekturowe puda, pakujc towary, ukadajc je na tamocigach
lub je z nich zabierajc. Niektre regay byy tak wysokie, e mona byo si do nich dosta tylko po
drabinkach i z pomostw, biegncych pod sklepieniem jak rusztowania nad teatraln scen.
Hazel przypomniaa sobie kroniki filmowe, ktre ogldaa jako dziecko. Zawsze fascynoway j
wntrza fabryk produkujcych samoloty i bro podczas wojny - setki, tysice sztuk broni schodzce
codziennie z tamy. To wszystko byo jednak niczym w porwnaniu z tym, a w dodatku prawie ca
prac wykonyway tu komputery i roboty. Jedynymi ludmi, ktrych zdoaa dostrzec, byy kobiety w
czarnych mundurach przechadzajce si po pomostach pod sklepieniem i kilku mczyzn w
pomaraczowych, podobnych do strojw wiziennych kombinezonach, jedcych 2
Hazel
wzkami widowymi wzdu metalowych regaw i rozwocych palety z pudami. Nosili metalowe
obroe.
Zatrudniacie tu niewolnikw} - Hazel wiedziaa, e zadawanie pyta moe by niebezpieczne, ale
bya tak oburzona, e nie potrafia si powstrzyma.
-

Chodzi ci o tych mczyzn? - prychna Kinzie. - Nie s niewolnikami. Po prostu znaj swoje
miejsce. Idziemy.
Szli tak dugo, e Hazel rozbolay nogi. Kiedy pomylaa, e dotarli ju chyba do koca magazynu,
Kinzie otworzya podwjne drzwi i wprowadzia ich do kolejnej jaskini, rwnie wielkiej jak
pierwsza.
Podziemie nie jest tak wielkie - jkna Hazel.
Nie byo to chyba zgodne z prawd, ale tak to odczuway jej stopy.
Kinzie umiechna si z satysfakcj.
Podziwiasz nasz baz operacyjn? Tak, nasz system dystrybucji obejmuje cay wiat.
Budowaymy go przez wiele lat i wydaymy na niego wikszo rodkw. I w kocu przynosi zysk.
miertelnicy nie zdaj sobie sprawy z tego, e finansuj krlestwo Amazon. Wkrtce bdziemy
bogatsze od wszystkich pastw miertelnikw. A potem, kiedy osabieni miertelnicy stan si od nas
zaleni we wszystkim, przyjdzie czas na rewolucj!
Co zamierzacie zrobi? - mrukn Frank. - Skasowa darmow wysyk?
Jedna ze straniczek dgna go w brzuch gowic miecza. Percy rzuci si, by mu pomc, ale dwie
inne straniczki odepchny go na odlego wycignitych ostrzy.
Nauczysz si szacunku - powiedziaa Kinzie. - To mczyni tacy jak ty doprowadzili do upadku
wiat miertelnikw. Jedynym harmonijnym spoeczestwem jest nasze, rzdzone przez kobiety.
Jestemy silniejsze, mdrzejsze...
Skromniejsze - doda Frank.
Hazel
Straniczki prboway go uderzy, ale si uchyli.
-

Przestacie! - zawoaa Hazel. To dziwne, ale usuchay. - To Hylla ma nas osdzi, prawda?
Skoro tak, to zaprowadcie nas do niej. Tracimy tylko czas.
Kinzie pokiwaa gow.
Moe masz racj. Mamy waniejsze problemy. A czas... czas na pewno jest jednym z nich.
Co masz na myli? - zapytaa Hazel.
Straniczka chrzkna.
Moemy was zaprowadzi prosto do Otrery. Moe tym zyskamy sobie jej przychylno.
Nie! - warkna Kinzie. - Wolaabym nosi elazn obro i kierowa wzkiem widowym.
Hylla jest krlow.
Tylko do wieczora - mrukna inna straniczka.
Kinzie chwycia za miecz. Przez chwil Hazel mylaa, e Amazonki zaczn ze sob walczy, ale
Kinzie szybko si opanowaa.
Do tego - powiedziaa. - Idziemy.
Przeszli przez lini ruchu wzkw widowych i zagbili si w labirynt tamocigw, uchylajc si
przed rzdem ramion robotw pakujcych towary do pude.
Wikszo towarw wygldaa cakiem zwyczajnie: ksiki, elektronika, dziecice pampersy. Pod
jedn ze cian sta jednak rydwan wojenny z wielkim kodem kreskowym na boku. Z jarzma zwisaa
tabliczka z napisem: OSTATNI EGZEMPLARZ NA SKADZIE. ZAMW TERAZ! (WKRTCE
NOWA DOSTAWA).
W kocu weszli do jakiej mniejszej jaskini, ktra wygldaa jak skrzyowanie magazynu z sal
tronow. ciany byy obstawione metalowymi regaami wysokimi na pi piter, obwieszone
sztandarami wojennymi, malowanymi tarczami i wypchanymi bami smokw, hydr, wielkich lww i

dzikw. Po obu stronach stay rzdy wzkw widowych przerobionych na wozy bojowe.
8
Hazel
Kierowcami byli mczyni w elaznych obroach, ale za nimi stay Amazonki obsugujce olbrzymie
kusze. Widy wzkw byy przekute na wielkie miecze.
Na regaach stao peno klatek z ywymi zwierztami. Hazel nie moga uwierzy wasnym oczom.
Byy tam czarne mastiffy, olbrzymie ory, jaki potwr bdcy skrzyowaniem lwa z orem (zapewne
gryfon) i czerwona mrwka wielkoci kompaktowego samochodu.
Patrzya ze zgroz, jak do jaskini wjecha wzek widowy, zgarn klatk z cudownym biaym
pegazem i wyjecha z rcym aonie zwierzciem.
Co robicie temu biednemu zwierzakowi? - zapytaa.
Kinzie zmarszczya brwi.
Temu pegazowi? Nic mu nie bdzie. Kto musia go zamwi. Koszty wysyki s wysokie, ale...
Wic mona kupi pegaza przez internet? - zapyta Percy.
Kinzie spiorunowaa go wzrokiem.
Oczywicie ty, jako samiec, nie moesz. Amazonki mog. Mamy zwolenniczki na caym wiecie.
Zaopatrujemy je. Tdy.
W kocu magazynu umieszczono podium zbudowane z palet penych ksiek: stosw powieci o
wampirach i thrillerw Jamesa Pattersona. Sta na nim tron z tysica egzemplarzy czego, co nosio
tytu: Pi zwyczajw bardzo agresywnych kobiet.
U podna podium kcio si kilka kobiet w mundurach moro, podczas gdy siedzca na tronie moda
kobieta - krlowa Hylla, jak przypuszczaa Hazel - przysuchiwaa si temu w milczeniu.
Hylla miaa dwadziecia kilka lat i bya gibka i smuka jak tygrysica. Miaa na sobie czarny skrzany
kombinezon i wysokie czarne buty. Nie miaa korony, ale nosia dziwny pas ze splecionych ze sob
ogniw, przypominajcy wzr labiryntu. Hazel a trudno byo uwierzy, jak bardzo Hylla podobna jest

do Reyny moe bya od niej troch starsza, ale miaa takie same czarne Hazel 299
wosy, takie same ciemne oczy i taki sam surowy wyraz twarzy, jakby si zastanawiaa, ktra ze
stojcych przed ni Amazonek zasuya na szybk mier.
Kinzie spojrzaa na kcce si kobiety i chrzkna z odraz.
Agentki Otrery - warkna. - Znowu siej swoje kamstwa.
Co? - zapyta Frank.
W tym momencie Hazel zatrzymaa si tak nagle, e wpady na ni prowadzce j straniczki. Tu
obok tronu dwie Amazonki strzegy klatki. Wewntrz by cudowny ko - nie pegaz, ale majestatyczny,
potny ogier z miodow sierci i czarn grzyw. Jego dzikie brzowe oczy utkwione byy w Hazel
i mogaby przysic, e patrzy na ni niecierpliwie, jakby chcia powiedzie: Nareszcie przysza.
Najwyszy czas.
To on - mrukna cicho.
On? Kto? - zapyta Percy.
Kinzie spojrzaa na nich ze zoci, ale kiedy zobaczya, na co Hazel patrzy, twarz jej zagodniaa.
Ach, tak. Jest pikny, prawda?
Hazel zamrugaa szybko, aby si upewni, e nie ma halucynacji. To by ten sam ko, ktrego cigaa
na Alasce. Bya tego pewna... ale to byo niemoliwe. aden ko nie mgby y tak dugo.
Czy on... - Ledwo panowaa nad swoim gosem. - On jest na sprzeda?
Straniczki rozemiay si gono.
To Arion - powiedziaa spokojnie Kinzie, jakby rozumiaa fascynacj Hazel. - To krlewski skarb

Amazonek. Jeli wierzy przepowiedni, mog go dosi tylko nasze najodwaniejsze wojowniczki.
Przepowiedni? - powtrzya Hazel.
Kinzie spochmurniaa.
Mniejsza z tym. Ale... nie, nie jest na sprzeda.
No to dlaczego jest w klatce?
Hazel
299
wosy, takie same ciemne oczy i taki sam surowy wyraz twarzy, jakby si zastanawiaa, ktra ze
stojcych przed ni Amazonek zasuya na szybk mier.
Kinzie spojrzaa na kcce si kobiety i chrzkna z odraz.
Agentki Otrery - warkna. - Znowu siej swoje kamstwa.
Co? - zapyta Frank.
W tym momencie Hazel zatrzymaa si tak nagle, e wpady na ni prowadzce j straniczki. Tu
obok tronu dwie Amazonki strzegy klatki. Wewntrz by cudowny ko - nie pegaz, ale majestatyczny,
potny ogier z miodow sierci i czarn grzyw. Jego dzikie brzowe oczy utkwione byy w Hazel
i mogaby przysic, e patrzy na ni niecierpliwie, jakby chcia powiedzie: Nareszcie przysza.
Najwyszy czas.
To on - mrukna cicho.
On? Kto? - zapyta Percy.

Kinzie spojrzaa na nich ze zoci, ale kiedy zobaczya, na co Hazel patrzy, twarz jej zagodniaa.
Ach, tak. Jest pikny, prawda?
Hazel zamrugaa szybko, aby si upewni, e nie ma halucynacji. To by ten sam ko, ktrego cigaa
na Alasce. Bya tego pewna. .. ale to byo niemoliwe. aden ko nie mgby y tak dugo.
Czy on... - Ledwo panowaa nad swoim gosem. - On jest na sprzeda?
Straniczki rozemiay si gono.
To Arion - powiedziaa spokojnie Kinzie, jakby rozumiaa fascynacj Hazel. - To krlewski skarb
Amazonek. Jeli wierzy przepowiedni, mog go dosi tylko nasze najodwaniejsze wojowniczki.
Przepowiedni? - powtrzya Hazel.
Kinzie spochmurniaa.
Mniejsza z tym. Ale... nie, nie jest na sprzeda.
No to dlaczego jest w klatce?
JOO
Hazel
Kinzie skrzywia si.
Bo... bo jest narowisty.
Jakby na potwierdzenie tych sw ko uderzy bem w drzwi klatki, ktra zadygotaa. Straniczki
cofny si ze strachem.
Hazel pragna uwolni tego konia. Pragna tego bardziej ni czegokolwiek w caym swoim yciu.

Ale teraz patrzyli na ni wszyscy: Percy, Frank i kilkanacie Amazonek, wic z trudem ukrya
emocje, ktre ni targay.
Tak tylko pytam - powiedziaa. - Stamy przed krlow.
Ktnia przed tronem rozgorzaa na dobre. W kocu krlowa zauwaya zbliajc si grup i
warkna:
Dosy!
Amazonki natychmiast umilky. Kinzie popchna Hazel i jej przyjaci w stron tronu.
Krlowo, ci pbogowie...
Krlowa zerwaa si na nogi.
-Ty!
Spojrzaa na Percy ego z mordercz nienawici.
Percy mrukn po grecku co, co prawie na pewno nie spodobaoby si zakonnicom w Akademii
witej Agnieszki.
Skoroszyt - powiedzia. - Spa. Piraci.
Dla Hazel nie miao to adnego sensu, ale krlowa pokiwaa gow. Zesza ze swojego podium z
bestsellerw i wycigna sztylet zza pasa.
Okazae niewiarygodn gupot, przychodzc tutaj. Zniszczye mj dom. Ze mnie i z mojej siostry
uczynie uciekinierki i winiarki.
Percy - powiedzia niespokojnie Frank - o czym ta straszna kobieta ze sztyletem mwi?
Wyspa Kirke - powiedzia Percy. - Wanie sobie przypomniaem. Ta krew gorgony... moe zaczyna

uzdrawia mi umys. Mo-1 Hazel joi


rze Potworw. Hylla... zaprosia nas w przystani, zaprowadzia do swojej szefowej. Hylla
pracowaa dla czarodziejki.
Hylla obnaya swoje idealne biae zby.
Chcesz mi powiedzie, e cierpiae na amnezj? Wiesz, byabym nawet w stanie w to uwierzy. W
innym razie czy byby tak gupi, eby tu si pojawi?
Przychodzimy w pokoju - odezwaa si Hazel. Co Percy zrobi?
W pokoju? - Krlowa uniosa brwi, spogldajc na Hazel. -Co on zrobi} Ten mczyzna zniszczy
Kirke jej szko magii!
Kirke zamienia mnie w wink morsk! - zawoa Percy.
Daruj sobie! Kirke bya mdr i szczodr pracodawczyni. Miaam wasny pokj i pene
wyywienie, dobry grafik, opiek dentystyczn, ulubione lamparty, darmowe eliksiry... wszystko! A
ten pbg ze swoj przyjacik, t jasnowos...
Annabeth. - Percy postuka si w czoo, jakby chcia, by wspomnienia szybciej mu powrciy. Zgadza si. Bya ze mn Annabeth.
Uwolnie naszych winiw... Czarnobrodego i jego piratw. - Zwrcia si do Hazel. - Bya
kiedy porwana przez piratw? To nie zabawa. Spalili doszcztnie nasze spa. Przez cae miesice
wizili mnie i moj siostr. Na szczcie jestemy crkami Bellony. Szybko nauczyymy si
walczy.
Bo gdyby nie to... -Wzdrygna si. - W kadym razie piraci nauczyli si nas szanowa. W kocu

trafiymy do Kalifornii, gdzie... - zawahaa si, jakby to wspomnienie byo zbyt bolesne - gdzie si
rozdzieliymy.
Podesza do Percy'ego tak blisko, e niemal stykali si nosami. Podetkna mu sztylet pod brod.
Tak, ja przeyam i mnie si powiodo. Zostaam krlow Amazonek. Wic moe powinnam ci
podzikowa.
Nie ma sprawy - powiedzia Percy.
Krlowa przysuna sztylet bliej szyi Percy'ego.
j
302
Hazel
Mniejsza z tym. Chyba ci zabij.
Zaczekaj! - krzykna Hazel. - Reyna nas tu przysaa! Twoja siostra! Spjrz na piercie na jego
naszyjniku.
Hylla zmarszczya czoo. Opucia sztylet do naszyjnika Percy-ego, a czubek opar si na srebrnym
piercieniu. Poblada.
Wyjanij to. - Spojrzaa spode ba na Hazel. - Szybko.
Hazel sprbowaa. Opisaa Obz Jupiter. Opowiedziaa o Reynie, ktra jest tam pretorem, o armii
potworw maszerujcej na poudnie. Powiedziaa o ich misji, e jej celem jest uwolnienie Tanatosa.
Kiedy mwia, inna grupa Amazonek wkroczya do jaskini. Jedna z nich bya wysza i starsza od
reszty, miaa srebrne wosy zaplecione w warkocze i jedwabn sukni, jak rzymska matrona. Inne
Amazonki rozstpiy si przed ni z takim szacunkiem, e Hazel przemkno przez gow, e moe to
jest matka Hyl-li - dopki nie spostrzega, z jak nienawici krlowa i ta starsza kobieta patrz na
siebie.

Potrzebujemy twojej pomocy - powiedziaa Hazel, koczc sw opowie. - Reyna potrzebuje twojej
pomocy.
Hylla zerwaa z szyi Percy'ego rzemie - razem z paciorkami, piercieniem i tabliczk probatio.
Reyna... ta gupia dziewczyna...
C to? - odezwaa si starsza kobieta. - Rzymianie potrzebuj naszej pomocy?
I rozemiaa si gono, a otaczajce j Amazonki uczyniy to samo.
Ile razy musiaymy walczy z Rzymianami za mojego panowania? - zapytaa. - Ile naszych sistr
pozabijali w walce? Kiedy ja byam krlow...
Otrero - przerwaa jej Hylla - jeste tu gociem. Ju nie jeste krlow.
Starsza kobieta rozoya rce i skonia si sztucznie.
mP
Hazel
-Jest, jak mwisz... przynajmniej do wieczora. Ale mwi prawd, krlowo Hyllo. - Wypowiedziaa
to sowo jak szyderstwo. -Sprowadzia mnie z powrotem sama Matka Ziemia! Przynosz wieci o
nowej wojnie. Dlaczego Amazonki miayby poprze Jupitera, tego gupiego krla Olimpu, kiedy
mog pj za swoj krlow} Kiedy obejm dowodzenie...
-Jeli obejmiesz dowodzenie - poprawia j Hylla. - Na razie ja jestem krlow. Moje sowo jest
prawem.
Rozumiem. - Otrera popatrzya po zgromadzonych w jaskini Amazonkach, ktre zamary, jakby
znalazy si w klatce z dwoma dzikimi tygrysami. - Czybymy stay si tak sabe, e musimy sucha
pbogw mskiego rodzaju? Darujesz ycie temu synowi Neptuna, chocia kiedy zniszczy
twj dom? Moe pozwolisz mu zniszczy i twj nowy dom!

Hazel wstrzymaa oddech. Amazonki spoglday to na Hyll, to na Otrer, wypatrujc jakiejkolwiek


oznaki saboci.
Wydam wyrok - powiedziaa lodowatym tonem Hylla - kiedy poznam wszystkie fakty. Tak sprawuj
rzdy: powodujc si rozumem, nie strachem. Najpierw porozmawiam z t dziewczyn. Wskazaa palcem na Hazel. - Jest moim obowizkiem wysucha kobiety-wojowniczki, zanim wydam
wyrok mierci na ni albo na jej towarzyszy. Tak postpuj Amazonki. A moe lata spdzone w
Podziemiu zmciy twoj pami, Otrero?
Otrera umiechna si drwico, ale milczaa.
Hylla zwrcia si do Kinzie.
Zaprowad tych mczyzn do cel wiziennych. Reszta moe odej.
Otrera podniosa rk, obrzucajc spojrzeniem Amazonki.
Tak kae nasza krlowa. Ale jeli ktra z was wolaaby raczej posucha wicej o Gai i o naszej
chwalebnej przyszoci pod jej berem, niech idzie za mn!
34
Hazel
Blisko poowa Amazonek wysza za ni z jaskini. Kinzie prych-na z pogard, po czym ona sama i
jej straniczki wyprowadziy Percy ego i Franka.
Hylla i Hazel zostay same. Na znak Hylli nawet jej osobista ochrona odesza na bok.
Krlowa zwrcia si w stron Hazel. Gniew j opuci, Hazel dostrzega rozpacz w jej oczach.
Wygldaa jak jedno z uwizionych w klatkach zwierzt wywoonych na tamocigu z magazynu.
- Musimy porozmawia powiedziaa. - Nie mamy zbyt wiele czasu. Zanim nastanie pnoc,
prawdopodobnie zgin.
XXXI
HAZEL
h azel rozwaaa szanse ucieczki.

Nie ufaa krlowej Hylli, nie ufaa tej drugiej kobiecie, Otre-rze. W sali pozostay tylko trzy
straniczki.
Wszystkie trzymay si z dala.
Hylla bya uzbrojona tylko w sztylet. Tak gboko pod ziemi Hazel moga wywoa trzsienie ziemi
w sali tronowej albo wyczarowa wielk bry upku lub zota. Gdyby zdoaa wywoa
zamieszanie, mogaby uciec i odnale Percy'ego i Franka.
Widziaa ju jednak Amazonki w walce. Cho krlowa miaa przy sobie tylko sztylet, na pewno
potrafia si nim znakomicie posugiwa. A Hazel nie miaa adnej broni. Nie przeszukano jej, wic
nie odebrano jej drewienka Franka, ale nie miaa miecza.
Krlowa zdawaa si czyta w jej mylach.
Zapomnij o ucieczce. Oczywicie wzbudziaby w nas szacunek, prbujc ucieczki, ale
musiaybymy ci zabi.
Dziki za ostrzeenie.
Hylla wzruszya ramionami.
jo 6
Hazel
Cho tyle mog dla ciebie zrobi. Wierz, e przybylicie tu w pokojowych zamiarach. Wierz, e
Reyna was przysaa.
Ale nam nie pomoesz.
Krlowa przygldaa si naszyjnikowi, ktry zabraa Percy'emu.
To nie takie proste. Amazonki zawsze byy skcone z innymi pbogami, a zwaszcza z pbogami
mskiego rodzaju. W wojnie trojaskiej walczyymy po stronie krla Priama, ale Achilles zabi
nasz krlow, Pentesilej. Wiele lat wczeniej Herkules ukrad pas krlowej Hipolicie, ten pas,
ktry mam na sobie. Odzyskanie go zajo nam wiele stuleci. A jeszcze wczeniej, u samych

pocztkw plemienia Amazonek, pewien heros, Bellero-font, zabi nasz pierwsz krlow, Otrer.
Wic ta kobieta...
...ktra wanie wysza, tak, to Otrera, nasza pierwsza krlowa, crka Aresa.
Marsa?
Hylla skrzywia si.
Nie, Aresa. Otrera ya na dugo przed Rzymianami, kiedy wszyscy pbogowie byli Grekami.
Niestety, niektre z naszych wojowniczek nadal tskni za starym porzdkiem. Dzieci Aresa... te
zawsze byy najgorsze.
Stary porzdek... - Hazel syszaa pogoski o greckich pbogach. Oktawian wierzy, e istniej i
skrycie spiskuj przeciw Rzymowi. Ona sama nigdy w to do koca nie uwierzya, nawet kiedy Percy
pojawi si w obozie. Nie pasowa do roli zego, spiskujcego Greka. To znaczy, e w
Amazonkach pynie teraz krew grecka... i rzymska?
Hylla nadal przygldaa si naszyjnikowi - glinianym paciorkom, tabliczce probatio. Zsuna srebrny
piercie Reyny z rzemyka i woya go sobie na palec.
Wyglda na to, e nie ucz was tego w Obozie Jupiter. Bogowie maj wiele aspektw. Mars, Ares.
Pluton, Hades. Bdc
Hazel
niemiertelnymi, gromadz w sobie rne osobowoci. S Grekami, Rzymianami, Amerykanami,
kombinacj wszystkich kultur, na ktre mieli wpyw w cigu tysicleci. Rozumiesz? - Nie... nie
jestem pewna. Wszystkie Amazonki s crkami
Krlowa rozoya rce.
-

Wszystkie mamy w sobie troch krwi niemiertelnych, ale wiele z moich wojowniczek pochodzi od
pbogw. Niektre s Amazonkami od wielu pokole. Inne s dziemi pomniejszych bogw. Kinzie,
ta, ktra was tutaj przyprowadzia, jest crk pewnej nimfy. Ach... a oto i ona.
Dziewczyna o kasztanowych wosach podesza do krlowej i zoya jej pokon.
Winiowie s ju w celach. Ale...
Kinzie przekna lin, jakby miaa nieprzyjemny smak w ustach.
Otrera zadbaa o to, aby to jej zwolenniczki stany na stray cel wiziennych. Wybacz mi, krlowo.
Hylla wyda wargi.
Mniejsza z tym. I zosta z nami, Kinzie. Wanie rozmawiamy o naszej... ach... sytuacji.
Otrera - powiedziaa Hazel. - Gaja przywioda j z krainy umarych, eby wznieci wojn domow
wrd Amazonek.
Krlowa westchna.
-Jeli taki by jej plan, to dziaa. Otrera jest wrd nas legend. Pragnie odzyska tron i poprowadzi
nas na wojn z Rzymianami. Pjdzie za ni wiele z moich sistr.
Nie wszystkie - burkna Kenzie.
Ale przecie ona jest duchem! - powiedziaa Hazel. - Nie jest nawet...
bogw?
-Tak?
jo 8
Hazel

Realn postaci? - Krlowa przygldaa si jej badawczo. -Przez wiele lat pracowaam dla
czarodziejki Kirke. Potrafi rozpozna dusz, ktra powrcia z Podziemia. Kiedy ty umara, Hazel?
W
latach dwudziestych ubiegego wieku? W trzydziestych?
-W czterdziestym drugim. Ale... ale nie wysaa mnie tutaj Gaja. Powrciam, eby j powstrzyma.
To moja druga szansa.
-Twoja druga szansa... - Hylla spojrzaa na rzdy bojowych wzkw widowych, teraz pustych. Wiem co o drugich szansach. Ten chopak, Percy Jackson, zniszczy moje dawne ycie. Nie
poznaaby mnie w tym dawnym yciu. Miaam pikne stroje i makija. Byam chwalon sekretark,
zaklt lalk Barbie.
Kinzie skrzyowaa trzy palce na sercu, zupenie jak matka Hazel, kiedy chciaa si ustrzec Zego
Oka.
Wyspa Kirke bya bezpiecznym schronieniem dla mnie i dla Reyny - cigna krlowa. Jestemy crkami bogini wojny, Bellony. Chciaam uchroni Reyn przed wszelk przemoc. A
potem Percy Jackson uwolni tych piratw. Porwali nas i nauczyymy si, jak stosowa przemoc.
Odkryymy, e potrafimy walczy, i to cakiem niele. Przez ostatnie cztery lata marzyam o tym, by
zabi Percy'ego Jacksona za wszystko, co musiaymy wycierpie.
Ale Reyna zostaa pretorem Obozu Jupiter - powiedziaa Hazel. - Ty zostaa krlow Amazonek.
Moe takie byo wasze przeznaczenie.
Hylla przesuna palcami po naszyjniku.
Moe ju wkrtce przestan by krlow.
Zwyciysz! - zawoaa Kinzie.
-Jak zawyrokuj Fata - powiedziaa ze smutkiem Hylla. - Widzisz, Hazel, Otrera wyzwaa mnie na
pojedynek. Kada Amazonka ma do tego prawo. Dzi o pnocy bdziemy walczy o tron.

Ale... ty jeste w tym dobra, prawda? - zapytaa Hazel.


Hylla umiechna si sucho.
Tak, jestem dobra, ale Otrera jest zaoycielk klanu Amazonek.
Hazel
9
Jest o wiele starsza. Moe wysza z wprawy, bdc tak dugo umar.
Mam nadziej, e si nie mylisz, Hazel. Bo, widzisz, to bdzie walka na mier i ycie...
Zamilka, czekajc, a to dotrze do Hazel. Hazel przypomniaa sobie, co powiedzia jej w Portland
Fineasz: e dziki Gai szybko powrci do wiata ywych. Przypomniaa sobie, jak gorgony
prboway odrodzi si w Tybrze.
Nawet jak j zabijesz - powiedziaa powoli - to ona powrci. Nie pozostanie w Podziemiu, dopki
Tanatos bdzie w okowach.
Wiem. Otrera ju nam powiedziaa, e nie moe umrze. Nawet jeli uda mi si pokona j tej nocy,
po prostu wrci i jutro znowu wyzwie mnie na pojedynek. Prawo tego nie zabrania. Moe walczy ze
mn co noc, a w kocu opadn z si. Nie mog wygra.
Hazel spojrzaa na tron. Wyobrazia sobie siedzc na nim Otrer w jej wspaniaej szacie, ze
srebrnymi wosami, rozkazujc swoim wojowniczkom zaatakowa Rzymian. Wyobrazia sobie gos
Gai toczcy si echem po tej jaskini.
Musi by jaki sposb - powiedziaa. - Czy Amazonki nie maj jakich... specjalnych mocy czy
czego w tym rodzaju?
-

Nie mamy ich wicej od innych pbogw. Moemy umiera, tak jak miertelnicy. Tak, jest grupa
uczniczek bogini Artemidy. Czsto s mylone z Amazonkami, ale te owczynie wyrzeky si
towarzystwa mczyzn w zamian za prawie niekoczce si ycie. My, Amazonki, wolimy cieszy si
peni ycia. My kochamy, walczymy, umieramy.
Mylaam, e nienawidzicie mczyzn.
Hylla i Kinzie rozemiay si.
Nienawidzimy mczyzn? Nie, nie, lubimy ich. My tylko pokazujemy im, kto tutaj rzdzi. Ale
zostawmy to. Gdybym moga, zwoaabym nasze wojska i wyruszya na pomoc mojej siostrze.
Niestety, moja wadza jest ju bardzo chwiejna. Kiedy zgin Hazel
w tym pojedynku... a to tylko kwestia czasu... Otrera zostanie krlow. Pomaszeruje na czele naszych
wojsk do Obozu Jupiter, ale nie po to, by pomc mojej siostrze. Pjdzie tam, by doczy do armii
gigantw.
Musimy j powstrzyma - powiedziaa Hazel. - Ja i moi przyjaciele zabilimy Fineasza, jednego z
poplecznikw Gai w Portland. Moe my ci pomoemy?
Krlowa potrzsna gow.
Nie moecie si do tego miesza. Jako krlowa musz sama stoczy swoj walk. Zreszt twoi
przyjaciele s uwizieni. Gdybym ich uwolnia, okazaabym sabo. Albo ja umierc was troje
jako intruzw, albo zrobi to Otrera, kiedy zostanie krlow.
Hazel stracia nadziej.
Wic chyba obie umrzemy. Ja po raz drugi.
W stojcej w rogu klatce Arion zara gniewnie. Stan dba i uderzy kopytami w prty klatki.
Ten ko chyba wyczuwa twoj rozpacz - powiedziaa krlowa. - Ciekawe. Jest niemiertelny.

Syn Neptuna i Ceres.


Hazel zamrugaa.
Dwoje bogw zrodzio konia?
To duga historia.
Och. - Hazel oblaa si rumiecem.
To najszybszy ko na wiecie. Pegaz jest bardziej sawny, ale Arion mknie jak wiatr poprzez ldy i
morza. Nie ma stworzenia szybszego od niego. cigaymy go przez wiele lat i w kocu udao si
nam go schwyta. To nasz najwikszy skarb. Ale nie mamy z niego adnego poytku. Nikomu nie
pozwala si dosi. Myl, e nienawidzi Amazonek. I utrzymanie go wiele kosztuje. Zjada
wszystko, ale najchtniej zoto.
Hazel poczua mrowienie w karku.
Zjada zoto?
Hazel
Przypomniaa sobie konia, ktrego cigaa na Alasce wiele lat temu. Mylaa wtedy, e zjada zote
bryki, ktre za ni si pojawiay.
Uklka i przyoya donie do posadzki. Nagle skaa pka i wyplua grudk zota wielkoci liwki.
Hazel wstaa, spogldajc na sw zdobycz.
Hylla i Kinzie wytrzeszczyy oczy.
-Jak ty to... - wydyszaa krlowa. - Hazel, bd ostrona!
Hazel podesza do klatki. Woya rk midzy prty, a Arion ochoczo zjad grudk zota z jej doni.
To niewiarygodne - powiedziaa Kinzie. - Ostatnia dziewczyna, ktra tego sprbowaa...

.. .ma teraz metalowe rami - skoczya za ni krlowa. Przygldaa si Hazel z ciekawoci, jakby
si zastanawiaa, czy powiedzie co wicej, czy nie. - Hazel... przez wiele lat tropiymy tego
konia. Przepowiednia mwi, e najdzielniejsza z kobiet-wojowniczek okiezna kiedy Ariona i powiedzie nas na nim do zwycistwa, ktre da pocztek
nowej erze pomylnoci dla Amazonek. Ale, jak dotd, adnej Amazonce nie udao si nawet go
dotkn, nie mwic ju o okieznaniu go. Nawet Otrera prbowaa. Dwie inne poniosy mier.
To powinno Hazel ostrzec, ale nie potrafia sobie wyobrazi, e ten cudowny ko moe zrobi jej
krzywd. Wsuna ponownie rk do klatki i pogaskaa Ariona po chrapach. Trci j w rami,
pomrukujc cicho, jakby chcia powiedzie: Wicej zota? Pycha.
Daabym ci wicej - Hazel zerkna wymownie na krlow -ale nie mam czasu, bo zostaam skazana
na mier.
Hylla spojrzaa na konia, potem znowu na Hazel.
To niewiarygodne.
Przepowiednia - powiedziaa Kinzie. - Czy to moliwe...
Hazel prawie widziaa trybiki obracajce si w gowie krlowej, formuujce plan.
Hazel
-Jeste odwana, Hazel Levesque. I wyglda na to, e Arion ci wybra. Kinzie?
Tak, krlowo?
Powiedziaa, e winiw pilnuj zwolenniczki Otrery?
Kinzie kiwna gow.
Powinnam to przewidzie. Wybacz mi, pani...

Och, nic si nie stao. - Oczy krlowej rozbysy jak soniowi Hannibalowi, gdy mu pozwolono
zniszczy jak twierdz. - Byoby kopotliwe dla Otrery, gdyby jej zwolenniczki zawiody. .. gdyby,
na przykad, pokona je kto obcy i gdyby doszo do ucieczki z wizienia.
Na twarzy Kinzie pojawi si umiech.
-Tak, krlowo. Bardzo kopotliwe.
Oczywicie adna z moich straniczek nie bdzie nic o tym wiedzie. Kinzie nie pinie swkiem o
ucieczce.
Na pewno - zgodzia si Kinzie.
-1 nie moemy wam pomc. - Krlowa spojrzaa na Hazel, unoszc brwi. - Ale gdyby ci si udao
obezwadni straniczki i uwolni przyjaci... gdyby, na przykad, wzia jedn z tych kart
Amazon...
T, ktra pozwala co kupi jednym klikniciem - powiedziaa Kinzie - i ktra otwiera jednym
klikniciem drzwi cel wiziennych...
Gdyby... niech bogowie broni!... co takiego si wydarzyo - cigna krlowa - znajdziesz bro i
plecaki swoich przyjaci w stanowisku stray obok cel. I kto wie? Gdyby wrcia do sali tronowej,
kiedy mnie tu nie bdzie, bo bd si przygotowywaa do pojedynku... no c, jak ju mwiam,
Arion jest bardzo szybkim koniem. C to by by za wstyd, gdyby kto go ukrad i wykorzysta do
ucieczki.
Hazel poczua si tak, jakby j podczono do gniazdka elektrycznego. Prd przebieg przez cae jej
ciao. Arion... Arion moe
Hazel
by jej. Musi tylko uwolni przyjaci i wywalczy sobie drog przez tum wysoce wyszkolonych
wojowniczek.
Krlowo Hyllo - powiedziaa. - Ja... ja nie bardzo potrafi walczy.

Och, jest wiele rodzajw walki, Hazel. Mam wraenie, e jeste bardzo przedsibiorcza. A jeli
przepowiednia si sprawdzi, pomoesz Amazonkom osign prawdziwy dobrobyt. Jeli, na
przykad, uda si wam uwolni Tanatosa...
...to Otrera nie powrci z Podziemia, kiedy zostanie zabita - dokoczya Hazel. - Bdziesz tylko
musiaa pokonywa j... mm... co noc, pki nie osigniemy celu naszej misji.
Krlowa ponuro pokiwaa gow.
Wyglda na to, e obie mamy przed sob zadania niemoliwe do spenienia.
Ale mi ufasz, a ja ufam tobie. I zwyciysz... tyle razy, ile bdzie trzeba.
Hylla wycigna do niej naszyjnik Percy ego i zoya go w jej doni.
Mam nadziej, e si nie mylisz. Ale im szybciej uwolnicie Tanatosa, tym lepiej.
Hazel wsuna naszyjnik do kieszeni. Ucisna rk krlowej, dziwic si, w jaki sposb udao si
jej tak szybko z kim zaprzyjani, a zwaszcza z kim, kto mia wsadzi j do wizienia.
Tej rozmowy nie byo - zwrcia si do Kinzie krlowa. - Zaprowad naszego winia do cel i
przeka straniczkom Otrery. I, Kinzie, oddal si stamtd, zanim wydarzy si co zego. Nie chc, by
moje wierne zwolenniczki zostay oskarone o wspudzia w ucieczce z wizienia.
Umiechna si figlarnie i Hazel po raz pierwszy pozazdrocia Reynie. aowaa, e to nie ona ma
tak siostr.
egnaj, Hazel Levesque - powiedziaa krlowa. - Jeli obie umrzemy tej nocy... c, w kadym razie
ciesz si, e ci poznaam.
XXXII
HAZEL

Wizienie byo na szczycie jednego z rzdw regaw magazynowych, prawie dwadziecia metrw
nad ziemi.
Kinzie poprowadzia j trzema rnymi drabinkami na metalowy pomost, potem zwizaa jej luno
rce na plecach i popchna wzdu skrzy z biuteri.
Trzydzieci metrw nad nimi, w ostrym wietle fluorescencyjnych lamp, wisia na kablach szereg
drucianych klatek. W dwch uwizieni byli Percy i Frank, rozmawiajcy ze sob przyciszonymi
gosami. Przy nich, na pomocie, stay trzy wyranie znudzone Amazonki, wspierajc si na
wczniach i wpatrujc w trzymane w rkach mae czarne tabliczki, jakby co w nich czytay.
Hazel pomylaa, e tabliczki s zbyt cienkie jak na ksiki. Potem przyszo jej do gowy, e moe to
co w rodzaju - jak to nazywali wspczeni? - laptopw. Moe to jaki tajny wynalazek firmy
Amazon? W kadym razie te mae czarne tabliczki byy rwnie niepokojce jak bojowe wzki
widowe na dole.
Ruszaj si, dziewczyno - rozkazaa Kinzie na tyle gono, by straniczki j usyszay.
XXXII
AAAzienie byo na szczycie jednego z rzdw regaw magazynowych, prawie dwadziecia
metrw nad ziemi.
Kinzie poprowadzia j trzema rnymi drabinkami na metalowy pomost, potem zwizaa jej luno
rce na plecach i popchna wzdu skrzy z biuteri.
Trzydzieci metrw nad nimi, w ostrym wietle fluorescencyjnych lamp, wisia na kablach szereg
drucianych klatek. W dwch uwizieni byli Percy i Frank, rozmawiajcy ze sob przyciszonymi
gosami. Przy nich, na pomocie, stay trzy wyranie znudzone Amazonki, wspierajc si na
wczniach i wpatrujc w trzymane w rkach mae czarne tabliczki, jakby co w nich czytay.
Hazel pomylaa, e tabliczki s zbyt cienkie jak na ksiki. Potem przyszo jej do gowy, e moe to
co w rodzaju - jak to nazywali wspczeni? - laptopw. Moe to jaki tajny wynalazek firmy
Amazon? W kadym razie te mae czarne tabliczki byy rwnie niepokojce jak bojowe wzki
widowe na dole.
- Ruszaj si, dziewczyno - rozkazaa Kinzie na tyle gono, by straniczki j usyszay.
- - h* ,
Hazel
3*5
Pchna Hazel w plecy gowic miecza.
Hazel posuwaa si wolno, ale myli gnay w jej gowie jak oszalae. Zanim podejdzie, powinna

mie jaki wspaniay plan, ale jak dotd nic nie przychodzio jej do gowy. Kinzie postaraa si, by
moga atwo uwolni rce z wizw, ale Hazel wci bya bezbronna wobec trzech wyszkolonych w
sztukach walki Amazonek, a musiaa co zrobi, zanim wepchn j do klatki.
Mina palet skrzynek z napisem PIERCIONKI Z 24-KA-RATOWYMI NIEBIESKIMI
TOPAZAMI, potem inn, z napisem SREBRNE BRANSOLETKI PRZYJANI. Na maym ekranie
obok bransoletek przyjani wywietla si napis: Ci, ktrzy kupili ten towar, kupili te OGRODOWE
LAMPKI SOLAR-NE TYPU
GNOM i PONC WCZNI MIERCI. Kup trzy produkty i zaoszczd 12%!
Hazel zamara. Bogowie Olimpu, ale bya gupia!
Srebro. Topaz. Wytya zmysy, poszukujc drogich metali, i nagle - poczua odzew jak eksplozj w
mzgu. Staa obok piciopitrowej gry srebra, zota i drogich kamieni. Ale przed ni, a do miejsca,
w ktrym stay straniczki, byy tylko wizienne klatki.
Co jest? - sykna Kinzie. - Nie zatrzymuj si! Zaczn co podejrzewa.
Zrb co, eby tu przyszy - mrukna Hazel przez rami.
Dlaczego...
Prosz.
Straniczki spojrzay w ich stron.
Na co si tak gapicie? - zawoaa do nich Kinzie. - Mam tu trzeciego winia. Zabierzcie j.
Najblisza straniczka odoya czytnik.
A dlaczego nie moesz zrobi jeszcze trzydziestu krokw, Kinzie?
- Yyy... bo...
j

Hazel
Aaach! - Hazel osuna si na kolana i skrzywia si, jakby dostaa mdoci. - Niedobrze mi! Ju nie
mog... Amazonki... takie straszne...
Same widzicie - powiedziaa Kinzie. - To co, przyjdziecie tu po winia, czy mam powiedzie
krlowej Hylli, e uchylacie si od obowizkw?
Najblisza straniczka spojrzaa wymownie w sufit i podesza. Hazel miaa nadziej, e dwie
pozostae zrobi to samo, ale si zawioda. Trudno, bdzie si tym martwi pniej. Straniczka
zapaa j za rami.
Dobra. Przejmuj kontrol nad tym winiem. Ale na twoim miejscu, Kinzie, nie przejmowaabym
si tak Hyll. Wkrtce nie bdzie ju krlow.
Zobaczymy, Doris.
Kinzie odwrcia si. Hazel odczekaa, a odejdzie pomostem. Straniczka pocigna j za rami.
No co jest? Wstawaj.
Hazel skupia si na cianie biuterii obok siebie: czterdzieci wielkich pude penych srebrnych
bransoletek. Ja... Niedobrze mi.
Tylko nie zwymiotuj na mnie - warkna Doris. Sprbowaa podcign j na nogi, ale Hazel
zwiotczaa jak
dziecko, ktre nie chce odej od stoiska z zabawkami. Obok niej puda zaczy dygota.
Lulu! - zawoaa Doris. - Chod tu i pom mi z t amag. Amazonki o imionach Doris i Lulu?" pomylaa Hazel. No dobra..."

Podbiega druga straniczka. Hazel pomylaa, e to najlepszy moment. Zanim zdoay postawi j na
nogi, wrzasna: Ooooch!" i upada, przywierajc caym ciaem do pomostu.
Och, daj mi... - zacza Doris.
Hazel
3*7
W tym momencie caa paleta biuterii eksplodowaa z takim haasem, jakby tysic jednorkich
bandytw trafio najwysz wygran. Na pomost zwalia si masa srebrnych bransoletek przyjani,
strcajc Doris i Lulu za barierk.
Roztrzaskayby si na mier, ale Hazel nie miaa zamiaru pozbawia ich ycia. Wezwaa kilkaset
bransoletek, ktre rzuciy si na straniczki i oploty im kostki, co sprawio, e zawisy z pomostu
gow w d, wrzeszczc jak amagi.
Hazel zwrcia si w stron trzeciej straniczki. Zerwaa wizy, co okazao si tak atwe, jakby j
zwizano papierem toaletowym. Podniosa wczni pierwszej straniczki. Wczni nie potrafia si
posugiwa, ale miaa nadziej, e trzecia straniczka tego nie wie.
Mam ci zabi std - warkna - czy wolisz, ebym do ciebie podesza?
Straniczka odwrcia si i ucieka.
Hazel zawoaa do Doris i Lulu:
Karty Amazon! Podajcie mi je, jeli nie chcecie, ebym rozpia te bransoletki przyjani i pozwolia
wam spa!
Cztery i p sekundy pniej miaa ju dwie karty Amazon. Podbiega do klatek i machna kart.
Drzwi odskoczyy.
Frank wybauszy na ni oczy.
Hazel, to byo... zdumiewajce.
Percy pokiwa gow.

-Ju nigdy nie bd nosi adnej biuterii.


Oprcz tego. - Hazel rzucia mu naszyjnik. - Bro i plecaki s na kocu pomostu. Musimy si
spieszy. Wkrtce...
W jaskini rozbrzmiay sygnay alarmowe.
Tak - dodaa. - Wanie to si stanie. Biegiem!
Pierwszy etap ucieczki by atwy. Bez problemu odnaleli swoje rzeczy i zaczli schodzi po
drabinkach. Za kadym razem gdy
Hazel
pojawia si pod nimi grupa Amazonek, dajc, by si poddali, Hazel wywoywaa eksplozj
skrzyni z biuteri, zasypujc przeciwniczki Niagar zota i srebra. Kiedy zeszli na sam d, ujrzeli
scen przywodzc na myl sza karnawaowy w Nowym Orleanie - Amazonki oplecione a po szyje
sznurami korali, inne zwisajce gow w d z gry ametystowych kolczykw i bojowy wzek
widowy zakopany w srebrnych bransoletkach magicznych.
Ty, Hazel Levesque - powiedzia Frank - jeste piekielnie zdolna.
Chciaa go pocaowa, ale nie byo na to czasu. Pobiegli do sali tronowej.
Wpadli na jedn z Amazonek wiernych Hylli. Na ich widok odwrcia si, jakby byli niewidzialni.
Co, do... - zacz Percy.
Niektre chc, ebymy uciekli - przerwaa mu Hazel. - Pniej ci to wyjani.
Druga Amazonka, ktr napotkali, nie bya tak przyjazna. Miaa na sobie pancerz i bronia wejcia do
sali tronowej. Byskawicznie uniosa wczni, ale tym razem Percy nie da si zaskoczy. Doby
Orkana i ruszy do walki. Kiedy Amazonka zaatakowaa go wczni, odskoczy w bok, przeci
drzewce na p i ugodzi j w hem rkojeci miecza. Straniczka zgia si wp.
-

Na Marsa Wszechmocnego! - zawoa Frank. - To nie bya rzymska technika walki!


Percy wyszczerzy zby.
Graecus zna troch sztuczek, przyjacielu. Do rodka! Ty pierwszy.
Wbiegli do sali tronowej. Hylli i jej straniczek ju nie byo. Hazel popdzia do klatki Ariona i
machna kart Amazon przy zamku. Ogier wyskoczy z klatki, rc radonie.
Percy i Frank cofnli si gwatownie.
Hm... czy to jest oswojone? - zapyta Frank.
Hazel
9
Ko zara gniewnie.
Chyba nie - odrzek Percy. - Wanie powiedzia: Zmiad ci kopytami, gupi chisko-kanadyjski
dzieciuchu".
Znasz koski? - zapytaa Hazel.
Gawdzenie z komi to specjalno potomkw Posejdona. Och... chciaem powiedzie Neptuna.
Wic ty i Arion szybko si zaprzyjanicie - powiedziaa Hazel. - On te jest synem Neptuna.
Percy zblad.
Sucham?!
W innych okolicznociach Hazel parsknaby miechem na widok jego miny.

Grunt, e jest bardzo szybki. Moe nas std wydosta.


Franka chyba to nie przerazio.
We troje na jednym koniu? Pospadamy albo go spowolnimy, albo...
Arion znowu zara.
O la, la! - zawoa Percy. - Frank, ten ko powiedzia, e jeste... no wiesz, raczej tego teraz nie
przeo. W kadym razie mwi, e w magazynie jest rydwan i e gotw jest go pocign.
S tutaj! - krzykn kto za ich plecami.
Z tuzin Amazonek wpado do rodka, a za nimi mczyni w pomaraczowych kombinezonach. Kiedy
zobaczyli Ariona, szybko si wycofali, biegnc po bojowe wzki widowe.
Hazel wskoczya na grzbiet Ariona i umiechna si do przyjaci.
Widziaam ten rydwan. Za mn, chopcy!
Wjechaa do wikszej jaskini, rozpraszajc tum mczyzn. Percy powali jedn z Amazonek, Frank
dwie inne. Hazel czua, e ogier a si rwie do penego galopu, ale tu byo na to troch za mao
miejsca. Zobaczymy, co potrafi na zewntrz" - pomylaa.
32 o
Hazel
Wpada na patrol Amazonek, ktre rozpierzchy si na widok konia. Tym razem bya pewna, e jej
spatha nie jest ani za duga, ani za krtka. Zamachiwaa si ni na kadego, kto stan jej na drodze.
adna Amazonka nie miaa jej zaatakowa.
Percy i Frank biegli za ni. W kocu dopadli do rydwanu. Arion zatrzyma si przy jarzmie, a Percy
zaj si lejcami i uprz.
-

Robie to ju kiedy? - zapyta Frank.


Percy nie musia mu odpowiada. Rce mu migay. Po chwili rydwan by ju gotowy do jazdy.
Wsiad
do niego i krzykn:
Frank, wskakuj! Hazel, naprzd!
Za nimi rozleg si okrzyk bojowy. Caa armia Amazonek wpada do magazynu. Otrera staa
wyprostowana na bojowym wzku widowym, jej srebrne wosy powieway za ni, gdy skierowaa
kusz w stron rydwanu.
Zatrzyma ich! - wrzasna.
Hazel uderzya Ariona pitami w boki. Pomknli przez jaskini, kluczc midzy paletami i wzkami
widowymi. Tu obok gowy Hazel wisna strzaa. Co za nimi wybucho, ale nie odwrcia si.
Schody! - zawoa Frank. - Ten ko za Chiny nie wcignie rydwanu po tylu stopniach... O
BOGOWIE!
Na szczcie schody byy dostatecznie szerokie, bo Arion nawet nie zwolni. Pogna po nich w gr,
wlokc za sob grzecho-czcy i jczcy rydwan. Hazel kilka razy spojrzaa przez rami, by si
upewni, e Frank i Percy nie pospadali. Zaciskali donie na krawdziach rydwanu, a pobielay im
knykcie, i szczkali zbami jak nakrcane czaszki, ktrymi straszy si dzieci w Halloween.
W kocu wpadli do holu. Arion przebi si przez gwne wrota na plac i rozpdzi grup mczyzn w
biznesowych garniturach.
Hazel wyczuwaa udami napicie w klatce piersiowej ogiera. wiee powietrze podziaao na niego
jak rodek pobudzajcy. Rwa si do galopu, ale cigna wodze.
Hazel
3"
Ella! - zawoaa ku niebu. - Gdzie jeste? Musimy std ucieka!

Na chwil ogarna j panika, bo pomylaa, e harpia jest za daleko, by j usysze. Moe si


zgubia albo porway j Amazonki?
Za nimi zagrzechota po schodach wzek widowy, potem zadudni w holu. Pdzi za nim tum
Amazonek.
Poddajcie si! - wrzasna Otrera.
Ostre jak brzytwy widy wzka uniosy si zowieszczo.
Ella! - krzykna rozpaczliwie Hazel.
Harpia wyldowaa w rydwanie jak smuga czerwonych pir.
Ella ju tu jest. Amazonki s ostre. W drog.
Trzymajcie si! - zawoaa Hazel. Wychylia si do przodu. -Arion, galop!
wiat jakby si rozcign. Zawirowa wok nich blask soca. Arion wystrzeli do przodu i pogna
przez rdmiecie Seattle. Hazel zerkna przez rami i zobaczya szlak dymicego chodnika tam,
gdzie dotkny go kopyta Ariona. Popdzi ku przystani, przeskakujc przez samochody, migajc
przez skrzyowania.
Hazel wrzeszczaa ile si w pucach, ale by to wrzask dzikiej radoci. Po raz pierwszy w yciu - w
jej dwch yciach - poczua, e nic i nikt nie moe jej zatrzyma. Arion dobieg do wody i nie
zatrzymujc si, skoczy z nabrzea.
Hazel poczua bl w uszach. Usyszaa huk, w ktrym pniej rozpoznaa grom towarzyszcy
przekroczeniu bariery dwiku, gdy Arion poszybowa nad cienin Puget. Woda morska zamieniaa
si za nim w par. Seattle zniko na horyzoncie.
XXXIII
FRANK
Frank poczu ulg, gdy odpady koa.
Ju dwukrotnie zwymiotowa za burt rydwanu, co nie byo zabawne przy prdkoci dwiku. Ko

zdawa si nagina czas i przestrze, rozmazujc krajobraz i sprawiajc, e Frank czu si, jakby
przed chwil wypi galon penego mleka i nie zay leku przeciwko nietolerancji laktozy. Ella nie
polepszaa sytuacji. Wci mruczaa pod nosem: Siedemset pidziesit mil na godzin. Osiemset.
Osiemset trzy. Szybko. Bardzo szybko".
Ko mkn na pnoc przez cienin Puget, migajc nad wyspami, kutrami rybackimi i bardzo
zaskoczonymi stadami waleni. Krajobraz przed nimi zacz wyglda znajomo - Crescent Beach,
Zatoka Boundary. Frank eglowa tu kiedy podczas wycieczki szkolnej. Znaleli si w Kanadzie.
Arion opad na ziemi. Pobieg na pnoc autostrad 99, gnajc tak szybko, e samochody zdaway
si sta w miejscu. W kocu gdy wjedali ju do Vancouveru, koa rydwanu zaczy dymi.
- Hazel! - krzykn Frank. - Rozpadamy si!
Frank
Usyszaa i cigna wodze. Ko zwolni z wyran niechci, biegnc ulicami miasta. Gdy wjechali
mostem Ironworkers do pnocnego Vancouveru, rydwan zacz niebezpiecznie trzeszcze i terkota.
W kocu Arion zatrzyma si na szczycie jakiego zalesionego wzgrza. Parskn z satysfakcj, jakby
chcia powiedzie: Tak si biegnie, durnie. Dymicy rydwan rozpad si, wysypujc Percy ego,
Franka i Ell na wilgotny mech.
Frank z trudem dwign si na nogi. Zamruga, usiujc przegoni te plamki sprzed oczu. Percy
jkn i zacz wyprzga Ariona ze szcztkw rydwanu. Ella fruwaa wokoo jak oszalaa, obijajc
si o drzewa i pomrukujc: Drzewo. Drzewo. Drzewo".
Wygldao na to, e tylko Hazel nie ucierpiaa podczas tej szaleczej jazdy. Rozemiana zelizna
si z grzbietu konia.
Ale byo fajnie!
Taa. - Frank przekn gorzk lin. - Bardzo fajnie...
Arion zara.
Mwi, e chce co zje - przetumaczy Percy. - Trudno si dziwi. Spali chyba sze milionw
kalorii.
Hazel przyjrzaa si ziemi u swoich stp i spochmurniaa.

Nie wyczuwam tu adnego zota... Nie martw si, Arionie. Znajd ci zoto. A pki co, moe by si
sam popas? Spotkamy si...
Ko odbieg, pozostawiajc po sobie smug pary.
Hazel zmarszczya brwi.
Mylicie, e wrci?
Nie wiem - odrzek Percy. - Wyglda, jakby by troch... nawiedzony.
Frank by bliski nadziei, e ko ju nie wrci. Oczywicie tego nie powiedzia. Czu, e Hazel
przygnbia myl o utracie nowego przyjaciela. Jego samego Arion po prostu przeraa i by pewny,
e ko o tym wie.
Hazel i Percy zaczli wyciga wszystko, co mona byo uratowa ze szcztkw rydwanu. Byo tam
kilka pude z przypadkowymi
32
Frank
towarami oferowanymi przez Amazon, a Ella zaskrzeczaa z radoci, gdy odkrya wrd nich paczk
z ksikami. Zapaa egzemplarz Ptakw Ameryki Pnocnej, podleciaa na najblisz ga i zacza
tak szybko wertowa ksik, e Frank nie by pewny, czy harpia czyta, czy drze j na strzpy.
Opar si o drzewo, starajc si opanowa zawrt gowy. Wci nie otrzsn si z tego wszystkiego,
co musia przey w Amazonie, gdzie powleczono go brutalnie przez hol, rozbrojono i zamknito w
klatce. I gdzie egocentryczny ko nazwa go dzieciu-chem". Raczej nie podnioso to jego poczucia
wasnej wartoci, ktrej nigdy nie ocenia zbyt wysoko.
Ju i tak by wewntrznie roztrzsiony po wizji, ktrej dozna razem z Hazel. Bya mu teraz blisza.
Wiedzia, e dobrze zrobi, oddajc jej to drewienko. Czu, e zrzuci z siebie wielki ciar.
Z drugiej strony, zobaczy na wasne oczy Podziemie. Poczu, co to znaczy siedzie tak bezczynnie
przez ca wieczno, aujc swoich bdw. Patrzy na te okropne zote maski na twarzach sdziw
umarych i zda sobie spraw, e i on stanie kiedy przed nimi, moe nawet wkrtce.
Zawsze marzy o spotkaniu z matk po mierci. Ale czy to moliwe dla pbogw? Hazel spdzia na
kach Asfodelowych jakie siedemdziesit lat i nie spotkaa swojej matki. Frank mia nadziej, e

oboje z matk trafi w kocu do Elizjum. Ale skoro Hazel tam nie trafia - powicajc ycie, aby
powstrzyma Gaj, biorc odpowiedzialno za wasne decyzje, aby matka nie skoczya na Polach
Kary - jak on mia na to szans? Nigdy nie zdoby si na tak bohaterski czyn.
Wyprostowa si i rozejrza wokoo, prbujc zorientowa si, gdzie jest.
Na poudniu, za portem, rdmiejskie wieowce jarzyy si czerwieni w blasku zachodzcego
soca.
Na pnocy wzgrza i puszFrank
32
cze parku narodowego Lynn Canyon wpezay midzy przedmiecia pnocnego Vancouveru, by w
kocu ustpi pustkowiom.
Frank przez cae lata wdrowa po tym parku. Dostrzeg zakrt rzeki, ktry wyda mu si znajomy. Na
pobliskiej polanie rozpozna usch sosn, w ktr kiedy uderzy piorun. Zna to wzgrze.
-Jestem praktycznie u siebie - owiadczy. - Tam jest dom mojej babci.
-Jak daleko? - zapytaa Hazel.
Zaraz za rzek i za tym lasem.
Percy unis brwi.
Powanie? Mamy pj do domku babci?
Frank odchrzkn.
No... chyba tak.
Hazel zoya donie jak do modlitwy.
Frank, bagam, powiedz, e pozwoli nam u siebie zanocowa. Wiem, e mamy mao czasu, ale
przecie musimy odpocz, prawda? Arion zaoszczdzi nam sporo czasu. Moe nawet dostaniemy
ciepy posiek?

-1 gorcy prysznic? - doda Percy. - I ko z przecieradem i poduszk?


Frank sprbowa sobie wyobrazi twarz babci, gdyby go zobaczya z dwojgiem uzbrojonych
przyjaci
i harpi. Wszystko si zmienio od pogrzebu matki, od owego ranka, kiedy wilki zabray go na
poudnie. By wtedy taki zy, e musi odej. Teraz nie potrafi sobie wyobrazi powrotu.
Ale i on, i jego przyjaciele byli porzdnie zmczeni. Podrowali ponad dwa dni bez przyzwoitego
posiku i snu. Babcia zaopatrzyaby ich w zapasy. I moe odpowiedziaaby na kilka pyta czajcych
si w gowie Franka, zwizanych z narastajcymi podejrzeniami co do jego rodowego dziedzictwa.
Warto sprbowa - powiedzia. - Idziemy do domku babci.
326
Frank
Frank by tak zamylony, e wparowaby prosto do obozu ogrw. Na szczcie Percy w por
pocign
go w ty.
Przykucnli obok Hazel i Elli za zwalonym pniem i spojrzeli na polank.
le - mrukna Ella. - To jest ze dla harpii. Byo ju ciemno. Wok poncego ogniska siedziao z
p tuzina wochatych humanoidw. Gdyby wstali, mierzyliby ze dwa i p metra - a wic byli
niezbyt wysocy w porwnaniu z Polybo-tesem albo nawet z cyklopami, ktrych widzieli w
Kalifornii, ale i tak budzili strach. Mieli na sobie tylko szorty pywackie do kolan. Ich skr,
zaczerwienion od soca, pokryway liczne tatuae smokw, serc i kobiet w bikini. Nad ogniskiem
wisiao na ronie jakie obdarte ze skry zwierz, moe dzik, a ogry odryway kaway misa
przypominajcymi szpony palcami, zamiewajc si i gawdzc, obnaajc spiczaste zby. Obok
ogrw leao kilka drucianych workw wypenionych spiowymi kulami. Kule musiay by gorce,
bo paroway w chodnym wieczornym powietrzu.
Poprzez drzewa migotay wiata domu Zhangw - jakie dwiecie metrw od polanki. Tak blisko"

pomyla Frank. Zastanawia si, czy zdoaliby obej chykiem ogry, ale gdy spojrza w prawo i w
lewo, dostrzeg wicej ognisk, jakby potwory otoczyy ca posiado. Wcisn palce w kor
drzewa.
Babcia moga by sama w domu, w puapce.

Co to za typy? - szepn.
Kanadyjczycy - odpowiedzia Percy.
Frank odchyli si od niego.
Sucham?
Och, nie chciaem ci urazi. Tak ich nazywaa Annabeth, kiedy z nimi walczyem. Mwia, e yj
na pnocy, w Kanadzie.
No tak - mrukn Frank. - W kocu jestemy w Kanadzie, jestem Kanadyjczykiem. Ale czego takiego
jeszcze nigdy nie widziaem.

Frank
327
Ella wyrwaa sobie pirko ze skrzyda i obracaa je w palcach.
Lajstrygonowie - powiedziaa. Ludoercy. Pnocne olbrzymy. Legenda o Sasquatchu. Tak, tak.
To nie ptaki. Nie ptaki Ameryki Pnocnej.
Tak si nazywaj - potwierdzi Percy. - Lajstry... no, tak jak powiedziaa Ella.
Frank patrzy ponuro na siedzce na polanie ogry.
Mona by je pomyli z Wielk Stop. Moe od nich pochodzi ta legenda. Ella, jeste bardzo bystra.
-

Ella jest bystra - zgodzia si harpia i niemiao podaa Frankowi pirko.


Och... dziki. - Wcisn pirko do kieszeni, a potem spostrzeg, e Hazel patrzy na niego jako
dziwnie. - Co?
Nic. - Odwrcia si do Percy ego. - Wic wraca ci pami? Pamitasz, jak pokonae tych facetw?
Tak jakby. To wszystko jest wci mgliste. Chyba kto mi pomg. Pozabijalimy je niebiaskim
spiem, ale to byo przed... no wiesz.
Przed porwaniem mierci. Wic teraz mog w ogle nie umiera.
Pokiwa gow.
-Te spiowe kule... Nie jest dobrze. Chyba uywalimy ich przeciw olbrzymom. Zapalaj si i
wybuchaj.
Rka Franka powdrowaa do kieszeni na piersiach, ale przypomnia sobie, e teraz Hazel ma jego
drewienko.
Gdybymy spowodowali wybuch - powiedzia - zleciayby si tu ogry z innych obozowisk.
Myl, e otoczyy dom, co oznacza, e jest ich w tym lesie z pidziesit albo szedziesit.
Wic to puapka. - Hazel spojrzaa z trosk na Franka. - A co z twoj babci? Musimy jej pomc.
Frank poczu ucisk w gardle. Nigdy, przenigdy by nie pomyla, e jego babcia bdzie potrzebowaa
pomocy, ale teraz zaczy
3*8
Frank
mu si przesuwa w gowie scenariusze walki - jak zwykle bywao w obozie podczas manewrw.
-

Trzeba ich std czym wywabi - powiedzia w kocu. - Gdyby si nam udao wcign t grup do
lasu, moglibymy przemkn si chykiem do domu, nie alarmujc innych.
Szkoda, e nie ma tu Ariona - powiedziaa Hazel. - Mogabym skoni ogry, eby mnie cigay.
Frank zdj wczni z plecw.
Mam inny pomys.
Nie chcia tego robi. Pomys wezwania Szarego przeraa go bardziej ni ko Hazel, ale nie widzia
innego wyjcia.
Frank, przecie nie moesz ich zaatakowa! - zawoaa Hazel. - To samobjstwo!
Ani mi to w gowie. Mam przyjaciela. Tylko... niech nikt nie wrzeszczy, dobra?
Wbi wczni w ziemi. Ostrze si odamao.
Uuups - mrukna Ella. - Nie ma ostrza. Nie, nie.
Ziemia zadraa. Wynurzya si z niej kocista rka Szarego. Percy sign po miecz, a Hazel
zakrztusia si jak kot kaczkiem sierci. Ella znika i zmaterializowaa si na szczycie najbliszego
drzewa.
Nie ma si czego ba - powiedzia Frank. - On jest pod kontrol.
Szary wypez spod ziemi. Nic nie wskazywao, e uprzednio star si z bazyliszkami. By jak nowy
w swoim mundurze moro i wysokich butach. Przezroczyste szare ciao pokrywao jego koci jak
elatyna. Utkwi widmowe oczy we Franku, czekajc na rozkazy.
Frank, to jest spartus - powiedzia Percy. - Szkieletor. One s ze. To zabjcy. One...
-

Wiem - przyzna ponuro Frank. - Ale to dar Marsa. To wszystko, co teraz mam. Dobra, Szary.
Oto rozkazy: zaatakuj t
Frank
329
grup ogrw. Przepd je na zachd, odcigajc uwag innych, tak ebymy mogli...
Niestety, Szary przesta go sucha po sowie ogrw". Moe rozumia tylko zdania proste. Ruszy ku
ogrom przy ognisku.
Zaczekaj! - zawoa Frank.
Ale byo ju za pno. Szary wycign sobie dwa ebra spod bluzy i pobieg wok ogniska, siekc
ogry tak szybko, e nie zdyy nawet krzykn. Szeciu zdumionych lajstrygonw zwalio si na bok
jak ustawione w kko kostki domina i rozsypao w py.
Szary obszed ponownie ognisko, roztrcajc ich popioy butami, zanim zdyli si odrodzi. Kiedy
si upewni, e nie wracaj, stan na baczno, zasalutowa w stron Franka i zapad si pod ziemi.
Percy wytrzeszczy oczy na Franka.
-Jak...
Nie ma lajstrygonw. - Ella sfruna z drzewa i wyldowaa obok nich. - Sze minus sze rwna
si zero. Wcznie s dobre do odejmowania. Tak.
Hazel patrzya na Franka tak, jakby on sam zamieni si w zombie. Frank pomyla, e zaraz serce mu
pknie, ale nie mg mie o to do niej alu. Dzieci Marsa uwielbiaj przemoc. Nieprzypadkowo
symbolem Marsa jest zakrwawiona wcznia. Czy to takie dziwne, e Hazel si przerazia?
Spojrza ponuro na odamany czubek wczni. Dlaczego jego ojcem jest akurat Mars? Wolaby
kadego innego.
Chodmy - powiedzia. - Moja babcia moe mie kopoty.
XXXIV
FRANK

Zatrzymali si przed gankiem. Tak jak Frank si obawia, piercie ognisk w lesie cakowicie
otacza
posiado, ale sam dom wyglda na nienaruszony.
Porozwieszane na ganku dzwonki podzwaniay na lekkim wietrze. Trzcinowy fotel babci by pusty.
W
oknach na parterze palio si wiato, ale Frank wola nie uywa dzwonka do drzwi. Nie wiedzia,
czy babcia ju pi, nie wiedzia, czy w ogle jest w domu. Podszed do kamiennej figurki sonia
stojcej w rogu - maego duplikatu sonia z Portland. Pod jego stop znalaz zapasowy klucz.
Przed drzwiami zawaha si.
- Co nie tak? - zapyta Percy.
Frank przypomnia sobie ten ranek, kiedy otworzy drzwi przed oficerem, ktry powiedzia mu o
matce. Przypomnia sobie, jak schodzi po tych stopniach, idc na jej pogrzeb, po raz pierwszy z tym
przekltym drewienkiem w kieszeni kurtki. Przypomnia sobie, jak tutaj sta i patrzy na wilki
wychodzce z lasu - sugi Lupy, ktre miay go zaprowadzi do Obozu Jupiter. Wydawao Frank
331
mu si, e byo to tak dawno, a przecie wydarzyo si to zaledwie pi tygodni temu.
Teraz powrci. Czy babcia go uciska? Czy powie: Frank, jeste tu, dziki bogom! Otaczaj mnie
potwory!"
Nie, raczej zruga go albo wemie ich za intruzw i przepdzi, wymachujc patelni.
Frank? - odezwaa si Hazel.
Ella si niepokoi - mrukna harpia, ktra przysiada na balustradzie. - Ten so... ten so patrzy na
El.
Bdzie dobrze. - Frankowi tak draa rka, e z trudem wcisn klucz do dziurki. - Ale trzymajmy si
razem.
Wewntrz powietrze byo zatche, jakby dawno nie otwierano okien. Zwykle pachniao tu
jaminowym kadzidem, ale teraz wszystkie kadzielnice byy puste.

Obeszli salon, jadalni, kuchni. W zlewie tkwi stos niepo-zmywanych naczy, co byo niepokojce.
Suca babci przychodzia codziennie chyba e przestraszya si ogrw.
Albo zostaa zjedzona" - pomyla Frank. Ella powiedziaa, e lajstrygonowie s ludoercami.
Odrzuci t myl. Potwory ignoroway miertelnikw. W kadym razie zwykle ich ignoroway.
W saloniku poski Buddy i taoistycznych niemiertelnych umiechay si do nich jak zwariowane
klowny. Frank przypomnia sobie Iris, bogini tczy. Pomyla, e gdyby cho raz odwiedzia ten
ponury stary dom, moe wyleczyaby si z cigotek do buddyzmu i taoizmu.
Wielkie wazy byy omotane pajczynami. To te byo nie w porzdku. Babcia pilnowaa, by
regularnie odkurzano jej kolekcj porcelany. Patrzc na ni, Frank poczu ukucie wyrzutw
sumienia, bo przypomnia sobie, ile sztuk zniszczy w dniu pogrzebu. Teraz wydao mu si to gupie rozzoci si na babci, cho
3
Frank
powinien by zy na tyle innych osb: na Junon, Gaj, gigantw, swojego ojca Marsa. Zwaszcza na
Marsa.
Kominek by wygasy i zimny.
Hazel obja si ramionami, jakby chciaa powstrzyma drewienko od wskoczenia do kominka.
-Czy to...
Tak. To jest wanie to.
To jest co? - zapyta Percy.
Na twarzy Hazel malowao si wspczucie, ale to jeszcze bardziej przygnbio Franka. Pamita,
jak bya przeraona, z jak odraz na niego patrzya, gdy wezwa Szarego.
To jest kominek - powiedzia Percy'emu, co zabrzmiao gupio. - Chodcie. Sprawdzimy gr.
Schody trzeszczay pod ich stopami. Dawny pokj Franka nic si nie zmieni. Wszystko byo na
miejscu

- jego drugi uk i koczan (trzeba bdzie pniej je zabra), jego nagrody za ortografi (tak, by chyba
jedynym pbogiem na wiecie niecierpicym na dysleksj, jeszcze jedno dziwactwo), fotografie
matki - w kamizelce kuloodpornej i w hemie, na hummerze w prowincji Kandahar, w kostiumie do
piki nonej, kiedy bya trenerem druyny Franka, w mundurze wojskowym, z rkami na ramionach
Franka, kiedy odwiedzia jego szko w dniu planowania kariery zawodowej.
Twoja matka? - zapytaa agodnie Hazel. - Jest pikna.
Frank milcza. Czu si troch zaenowany - szesnastoletni facet z fotografiami swojej mamusi. Co za
beznadzieja... Ale przede wszystkim poczu gboki smutek. By tutaj pi tygodni temu. Wydawao
si to wiecznoci. A jednak kiedy teraz patrzy na rozemian twarz matki na tych fotografiach,
dozna blu po jej utracie, jakby to byo wczoraj.
Obeszli pozostae sypialnie. Dwie rodkowe byy puste. Mde wiato sczyo si przez szpar pod
ostatnimi drzwiami - do pokoju babci.
Frank
33
Frank zapuka delikatnie. Nikt nie odpowiedzia. Pchn drzwi. Babcia leaa w ku wychuda i
krucha, jej biae wosy rozsypane byy wok twarzy jak korona bazyliszka. Na nocnej szafce palia
si wieca. Przy ku siedzia wielki mczyzna w beowym polowym mundurze armii kanadyjskiej.
Pomimo mroku mia okulary przeciwsoneczne poyskujce krwaw czerwieni.
Mars - powiedzia Frank.
Bg spojrza na niego spokojnie.
Hej, synu. Wejd. Powiedz swoim przyjacioom, eby si przespacerowali.
Frank? - szepna Hazel. - Powiedziae Mars"? Dlaczego? Czy twoja babcia...
Frank spojrza na przyjaci.
Nie widzicie go?

Kogo? - Percy zacisn do na rkojeci miecza. - Marsa? Gdzie?


Bg wojny zachichota.
Nie, nie widz mnie. Uznaem, e tym razem tak bdzie lepiej. To prywatna rozmowa... ojca z synem,
zgoda?
Frank zacisn pici. Policzy do dziesiciu, zanim uzna, e moe przemwi.
Suchajcie... to... no... nic takiego. Moe zajmiecie te rodkowe sypialnie?
Dach - powiedziaa Ella. - Dachy s dobre dla harpii.
No pewnie - zgodzi si oszoomiony Frank. - W kuchni znajdziecie chyba co do jedzenia.
Zostawicie mnie tu z babci na par minut? Myl, e ona...
Gos mu si zaama. Nie wiedzia, czy chce si rozpaka, krzycze czy rbn Marsa w te okulary.
Moe wszystko naraz.
Hazel pooya mu rk na ramieniu.
Oczywicie, Frank. Ella, Percy, idziemy.
33
Frank
Frank odczeka, a ich kroki si oddal. Potem wszed do sypialni i zamkn za sob drzwi.
To naprawd ty? - zapyta Marsa. - To nie jest jaka sztuczka czy iluzja?
Bg pokrci gow.

Wolaby, ebym to nie by ja?


Tak - wyzna Frank.
Mars wzruszy ramionami.
Nie mam do ciebie o to alu. Nikogo nie raduje widok boga wojny, w kadym razie nikogo, kto ma
troch oleju w gowie. Ale wojna wczeniej czy pniej dopadnie kadego. To nieuchronne.
To gupie. Wojna nie jest nieuchronna. Gin w niej ludzie. To wojna...
...zabraa ci matk - dokoczy Mars.
Frank mia ochot rbn go w szczk, eby zmaza ten spokj z jego twarzy, ale moe to tylko aura
Marsa wzbudzaa w nim tak agresj. Spojrza na pogron we nie babci. Chciaby j obudzi.
Jeli ktokolwiek mgby zmierzy si z bogiem wojny, to wanie ona.
-Jest gotowa na mier - powiedzia Mars. - Od tygodni bya gotowa, ale czekaa na ciebie.
Na mnie? - Frank zdumia si tak, e prawie zapomnia o gniewie. - Dlaczego? Skd moga wiedzie,
e wrc? Ja sam nie wiedziaem!
Ci lajstrygonowie wiedzieli. Przypuszczam, e powiedziaa im to pewna bogini.
Frank zamruga.
Junona?
Bg wojny rozemia si tak gono, e zagrzechotay okna, ale babcia nawet nie drgna.
-Junona? Pudo, synu. Nie Junona! Jeste jej tajn broni. Nie wydaaby ci. Nie, miaem na myli
Gaj. Najwyraniej wci ci
-%

Frank 335
ledzi. Chyba niepokoisz j bardziej ni Percy, Jason czy ktokolwiek inny z siedmiorga.
Frankowi wydao si, e pokj zacz si chwia. aowa, e nie ma jeszcze jednego krzesa, na
ktrym mgby usi.
Siedmiorga... Masz na myli t star przepowiedni o Wrotach mierci? Ja jestem jednym z
siedmiorga herosw? I Jason, i...
Tak, tak. - Mars machn niecierpliwie rk. - Rusz gow, synu. Podobno jeste dobrym taktykiem.
Zastanw si! To oczywiste, e twoi przyjaciele te s sposobieni do tej misji, zakadajc, e
wrcicie ywi z Alaski. Junona zamierza zjednoczy Grekw i Rzymian, aby razem stawili czoo
gigantom. Uwaa, e tylko to moe powstrzyma Gaj.
Wzruszy ramionami, najwyraniej nieprzekonany do tego planu.
W kadym razie Gaja nie chce, eby by jednym z siedmiorga. Percy Jackson... Gaja sdzi, e moe
nad nim zapanowa. Wszyscy pozostali maj swoje saboci, ktre moe wykorzysta. Ale ty...
tyj niepokoisz. Wolaaby od razu ci zabi. Wanie dlatego wezwaa lajstrygonw. S tu od dawna,
czekaj na ciebie.
Frank pokrci gow. Czyby Mars co knu? Przecie to nieprawdopodobne, by jakkolwiek
bogini niepokoi kto taki jak on, Frank. Percy Jackson, tak, on moe wzbudza niepokj...
Ja nie mam adnych sabych stron? Ja mam same sabe strony! Moje ycie zaley od kawaka drewna!
Mars umiechn si.
Nie doceniasz samego siebie. W kadym razie Gaja przekonaa tych lajstrygonw, e jeli zjedz
ostatniego czonka twojego rodu... to znaczy ciebie... odziedzicz niezwyke zdolnoci tego rodu. Nie
wiem, czy to prawda, ale lajstrygonowie bardzo chc sprawdzi.
Frank poczu, e odek mu si buntuje. Szary zabi szeciu ogrw, ale sdzc po ogniskach wok
posiadoci, w lesie jest ich o wiele wicej - i wszystkie pragn upiec go na niadanie.

Zaraz zwymiotuj - powiedzia.

336
Frank
Nie, nie zwymiotujesz. - Mars strzeli! palcami i mdoci ustpiy. - Trema bojowa. Kademu si to
zdarza.
Ale moja babcia...
Tak, czeka na ciebie. Jak dotd ogry zostawiy j w spokoju. Jest przynt, rozumiesz? Teraz ju tu
jeste, wic myl, e zwietrzyy twoj obecno. Zaatakuj rano.
Wic wycignij nas z tego! Strzel palcami i zdmuchnij tych ludoercw!
Ha! Byoby zabawnie. Aleja nie wygrywam bitew moich dzieci. Fata wyranie okrelaj, co naley
do bogw, a co do miertelnikw. To twoja misja, synu. I... na wypadek gdyby to do ciebie jeszcze
nie dotaro, nie bdziesz mg uy swojej wczni przez dwadziecia cztery godziny, wic mam
nadziej, e wiesz, jak wykorzysta rodzinny dar. Bo jeli nie wiesz, to ludoercy zjedz ci na
niadanie.
Rodzinny dar. Frank chcia o nim porozmawia z babci, ale teraz mg poradzi si tylko Marsa.
Wpatrywa si w boga wojny, ktry umiecha si bez cienia wspczucia.
Periklymenos. - Wypowiedzia to imi uwanie, jakby bra udzia w konkursie ortografii. - By
moim przodkiem, greckim ksiciem, Argonaut. Umar, walczc z Herkulesem.
Mars machn rk, jakby chcia powiedzie: Mw dalej.

Mia pewn zdolno, ktra mu pomagaa w walce. Jaki dar od bogw. Mama mwia, e walczy
jak rj pszcz.
Mars rozemia si.
Niele. Co jeszcze?
Moja rodzina w jaki sposb przeniosa si do Chin. Myl, e za czasw Cesarstwa Rzymskiego
jeden z potomkw Perikly-menosa by legionist. Mama opowiadaa o facecie, ktry si nazywa
Seneka Grakchus, ale mia rwnie chiskie imi: Sung Guo. Myl... tego nie wiem, ale Reyna
zawsze mwia, e wiele
Frank
337
legionw zagino. Dwunasty zaoy Obz Jupiter. Moe ktry z legionw zagin na wschodzie.
Mars cicho klasn w rce.
Niele, synu. Syszae o bitwie pod Carrhae? Synna klska Rzymian. Walczyli na wschodnich
rubieach cesarstwa z ludem zwanym Partami. Zgino pitnacie tysicy Rzymian. Dziesi tysicy
wzito do niewoli.
-1 jednym z nich by mj przodek Seneka Grakchus?
Zgadza si. Partowie zrobili z nich swoich wojownikw. Tylko e Partia zostaa najechana z
zupenie innej strony...
Przez Chiczykw - domyli si Frank. - I rzymscy jecy znowu dostali si do niewoli.
Tak. Chyba nie mieli szczcia. W kadym razie w ten wanie sposb rzymski legion trafi do Chin.
Po wielu latach Rzymianie wyrzekli si swojego pochodzenia i zaoyli tam miasto zwane...

Li-Jien. Mama mwia, e to miasto naszych przodkw. Li--jien. Legion.


Mars by wyranie zadowolony.
No, jeste ju blisko. Seneka Grakchus mia rodzinny dar.
Mama mwia, e walczy ze smokami - przypomnia sobie Frank. -e sam by...
najpotniejszym smokiem.
By dobry, to fakt. Nie a tak, by przezwyciy pecha, ktry przeladowa jego legion, ale by
dobry. Osiedli si w Chinach, przekaza rodzinny dar swoim dzieciom i tak dalej. W kocu twoja
rodzina wyemigrowaa do Ameryki Pnocnej, nawizaa stosunki z Obozem Jupiter i...
Koo si zamkno - dokoczy Frank. - Junona powiedziaa, e ja zamkn rodzinne koo.
Zobaczymy. - Mars kiwn gow w stron lecej na ku babci. - Chciaa ci o tym sama
powiedzie, ale pomylaem, e lepiej ja to zrobi, bo ta stara ptaszyna jest ju bardzo saba.
Rozumiesz teraz, na czym polega twj dar?
338
Frank
Frank zawaha si. Co mu witao w gowie, ale wydawao si to zbyt szalone, chyba jeszcze
bardziej szalone ni wdrwki jego rodu z Grecji do Rzymu, z Rzymu do Chin i z Chin do Kanady.
Nie chcia
wypowiedzie tego na gos. Nie chcia si omyli i by wymianym przez Marsa.
Chyba... chyba tak. Ale przeciw armii tych ogrw...

Tak, nie bdzie lekko. - Mars wsta i przecign si. - Kiedy twoja babcia rano si obudzi, zaoferuje
ci pomoc. A potem chyba umrze.
Co?! Przecie musz j ocali! Nie moe teraz mnie opuci.
Swoje ju przeya. Jest gotowa odej. Nie bd samolubny.
Samolubny!
Ta staruszka trzymaa si ycia tak dugo tylko z poczucia obowizku. Twoja matka bya taka sama.
Dlatego j kochaem. Zawsze stawiaa obowizek na pierwszym miejscu. Nawet przed yciem.
Nawet przede mn.
Mars zdj okulary przeciwsoneczne. Tam gdzie powinien mie oczy, dwie kuleczki ognia migotay
jak miniaturowe eksplozje nuklearne.
Ualanie si nad sob nie pomaga w yciu, synu. Nie jest ciebie godne. Prcz rodzinnego daru masz
co, co daa ci twoja matka: dzielno, lojalno, bystro. Teraz musisz sam rozstrzygn, jak tego
uy. Rano wysuchaj babci. Przyjmij jej rady. Wci jeszcze moesz uwolni Tanatosa i ocali
obz.
-1 zostawi babci sam, eby umara.
ycie jest tak cenne tylko dlatego, e ma swj koniec, synu. Mwi ci to bg. Wy, miertelnicy, nie
wiecie, jakie macie szczcie.
Taa - mrukn Frank. - Niesamowite szczcie.
Mars zamia si; by to ostry, metaliczny dwik.

Twoja matka nauczya mnie pewnego chiskiego przysowia. Jedz gorycz...


-Jedz gorycz, poczuj sodycz. Nienawidz tego przysowia.
* 1*
Frank 339
Ale jest prawdziwe. Jak to teraz mwi: bez pracy nie ma koaczy? Chodzi o to samo. Jak si robi
co atwego, co pocigajcego, co spokojnego, najczciej koczy si to gorzkim rozczarowaniem.
Ale kiedy wybierze si trud, walk... ach, dopiero wtedy wydziera si sodk nagrod. Obowizek.
Powicenie. To co znaczy.
Frank by tak zniesmaczony, e a trudno mu byo przemwi. I to ma by jego ojciec?
Tak, rozumia, e jego matka bya bohaterem. Rozumia, e uratowaa innym ycie i bya bardzo
dzielna. Ale zostawia go samego. To nie byo uczciwe. Tak si nie robi.
Odchodz - powiedzia Mars. - Ale przedtem... powiedziae, e jeste saby. To nieprawda.
Chcesz wiedzie, Frank, dlaczego Junona ci oszczdzia? Dlaczego to drewienko jeszcze si nie
spalio? Dlatego e masz co do zrobienia. Mylisz, e nie jeste tak dobry jak inni Rzymianie.
Mylisz, e Percy Jackson jest lepszy od ciebie.
Bo jest - burkn Frank. - Walczy z tob i zwyciy.
Mars wzruszy ramionami.
Moe. Moe tak. Ale kady heros ma swoj sab stron. Percy Jackson? Jest zbyt lojalny wobec
swoich przyjaci. Nie potrafi ich porzuci, za nic w wiecie. Ju dawno temu mu to powiedziano. I
pewnego dnia stanie przed wyborem, ktrego nie bdzie mg dokona. Bez ciebie, Frank... bez
twojego poczucia obowizku. .. zawiedzie. Ta caa wojna wymknie si wam spod kontroli i Gaja
zniszczy wiat.
Frank pokrci gow. Nie mg tego sucha.
-

Wojna to obowizek - cign Mars. - Jedyny prawdziwy wybr to zaakceptowa to lub nie i
wiedzie, o co si walczy. Tu chodzi o cae dziedzictwo Rzymu, o pi tysicy lat prawa, porzdku,
cywilizacji. Bogowie, tradycje, kultury, ktre uksztatoway wiat, w ktrym yjesz: to wszystko
moe si zawali, Frank, jeli nie zwyciycie. Myl, e warto o to walczy. Zastanw si nad tym.

340
Frank
Co jest moj? - zapyta Frank.
Mars unis brwi.
-Jak twoj?
Moj saboci. Powiedziae, e kady heros ma jak sab stron.
Bg umiechn si cierpko.
Na to musisz sam sobie odpowiedzie, Frank. Ale w kocu zadajesz waciwe pytania. A teraz
przepij si. Przyda ci si wypoczynek.
Machn rk. Frank poczu, e ci mu powieki. Upad i wszystko pogryo si w ciemnoci.
Fai - rozleg si znajomy gos, ostry i niecierpliwy.
Frank zamruga. Do pokoju wpaday promienie soca.
Fai, wstawaj. Chtnie trzasnabym ci w t twoj mieszn buk, ale nie jestem w stanie ruszy si
z ka.
Babciu?
W kocu j zobaczy: patrzya na niego z ka. Lea rozcignity na pododze. Kto przykry go w
nocy kocem i podoy poduszk pod gow, ale nie mia pojcia, jak to si stao.

Tak, mj ty gupi wole. - Babcia wci bya blada i saba, ale gos miaa stalowy jak zawsze. - A
teraz wstawaj. Ogry otoczyy dom. Musimy sporo omwi, jeli ty i twoi przyjaciele macie std uj
z yciem.
xxxv
Wystarczyo jedno spojrzenie przez okno, by Frank zrozumia, e wpad w powane tarapaty.
Na skraju polany lajstrygonowie gromadzili spiowe kule armatnie. Ich skra lnia czerwono. Ich
kudate wosy, tatuae i szpony wcale nie wyglday adniej w porannym wietle.
Niektrzy mieli maczugi i oszczepy. Kilku nioso deski surfingowe, jakby trafili tu przypadkiem.
Wszyscy byli w wietnym nastroju, przybijajc sobie pitki, zawizujc plastikowe liniaczki na
szyjach, wyjmujc noe i widelce. Jeden olbrzym rozpali przenony grill i taczy w fartuchu z
napisem POCAUJ KUCHARZA.
Scena byaby prawie zabawna, gdyby Frank nie wiedzia, e to on ma by gwnym daniem.
Wysaam twoich przyjaci na strych - powiedziaa babcia. -Moesz do nich doczy, gdy
skoczymy rozmawia.
Na strych? - zdziwi si Frank. - Mwia mi, ebym nigdy tam nie wchodzi.
Dlatego e trzymamy tam bro, guptasie. Mylisz, e potwory zaatakoway nasz rodzin po raz
pierwszy?
V
342
Frank
Bro - mrukn Frank. - No tak. Bo ja nigdy nie miaem w rkach broni.
Nozdrza babci zadray.
-

To mia by sarkazm, Fai Zhang?


Tak, babciu.
To dobrze. Moe jeszcze co z ciebie bdzie. A teraz usid. Musisz co zje.
Machna rk w stron szafki nocnej, na ktrej kto postawi szklank soku pomaraczowego i talerz
z jajkami sadzonymi i bekonem na tocie - ulubione niadanie Franka.
Mimo napitej sytuacji Frank nagle poczu gd. Spojrza ze zdumieniem na babci.
Czy...
Zrobiam ci niadanie? Na map Buddy, nie! I nie zrobia tego suba. Tu jest dla nich zbyt
niebezpiecznie. Nie, niadanie przygotowaa ci twoja dziewczyna, Hazel. I przyniosa ci w nocy koc
i poduszk. I wybraa ci troch czystej odziey w twojej sypialni. Nawiasem mwic, powiniene
wzi prysznic. mierdzisz jak palone koskie wosie.
Frank otwiera i zamyka usta jak ryba. Zaniemwi. Hazel to wszystko dla niego zrobia? A by taki
pewny, e wczoraj wieczorem zaprzepaci u niej wszystkie szanse, kiedy wezwa Szarego.
Ona... mm... nie jest...
Nie jest twoj dziewczyn? No, ale powinna by, matoku! Nie pozwl jej odej. Tobie potrzeba
silnej kobiety, jeli to jeszcze do ciebie nie dotaro. A teraz przejdmy do rzeczy.
Podczas gdy Frank jad, babcia przeprowadzia co w rodzaju odprawy wojskowej. W wietle
dziennym jej skra bya tak przezroczysta, e yy zdaway si arzy. Jej oddech brzmia jak torba
papierowa, z ktrej uchodzi powietrze, ale przemawiaa stanowczo i jasno.
Wyjania mu, e ogry otoczyy dom przed trzema dniami, czekajc na niego.
Chc ci upiec i zje - powiedziaa z odraz. - To mieszne. Na pewno smakujesz okropnie.

Dziki, babciu.
Pokiwaa gow.
Przyznam, e troch si ucieszyam, kiedy mi powiedziano, e wrcisz. Rada jestem, e mog ci
zobaczy po raz ostatni, nawet jeli masz na sobie brudne achy i dawno si nie strzyge. To tak
reprezentujesz nasz rodzin?
Byem troch zajty, babciu.
Na niechlujstwo nie ma usprawiedliwienia. W kadym razie twoi przyjaciele przespali si i najedli.
Teraz wybieraj na strychu bro. Powiedziaam im, e wkrtce tam si zjawisz, ale tych
lajstrygonw jest zbyt wielu, wic dugo nie wytrwacie. Musimy omwi plan waszej ucieczki.
Zajrzyj do mojej szafki nocnej.
Frank otworzy szuflad i wycign zapiecztowan kopert.
Znasz to ldowisko na kocu parku? - zapytaa babcia. - Potrafisz je odnale?
Frank pokiwa gow. Ldowisko leao z pi kilometrw na pnoc, wzdu gwnej drogi
wiodcej przez kanion. Babcia zabieraa go tam czasami, kiedy wynajmowaa samoloty do
przywiezienia jakich specjalnych towarw z Chin.
-Jest tam pilot, ktry czeka na sygna do odlotu. To stary przyjaciel naszej rodziny. W tej kopercie
jest list do niego, w ktrym go prosz, eby was zabra na pnoc.
-Ale...
Nie dyskutuj, chopcze - mrukna. - Mars odwiedza mnie w cigu tych paru ostatnich dni,
dotrzymujc mi towarzystwa. Powiedzia mi o twojej misji. Odnajd mier na Alasce. Spenij swj
obowizek.
Ale jeli mi si uda, umr. Ju nigdy ci nie zobacz.

r1
344
Frank
To prawda. Ale ja i tak umr. Jestem stara. Mylaam, e daam to wyranie do zrozumienia.
Czy dostae list uwierzytelniajcy od swojego pretora?
-Tak, ale...
To dobrze. List te poka pilotowi. To weteran legionowy. Gdyby mia jakie wtpliwoci albo
gdyby zacz trz portkami, wasze listy uwierzytelniajce naka mu udzieli wam kadej moliwej
pomocy pod grob utraty honoru. Musicie tylko dotrze na to lotnisko.
Dom zadygota. Na zewntrz wybucha w powietrzu kula ognia, owietlajc cay pokj.
Ogry zaczynaj traci cierpliwo - powiedziaa babcia. - Musimy si pospieszy. Mam nadziej, e
ju wiesz, jaki masz dar.
-Ja...
Babcia zakla pod nosem po mandarysku.
Bogowie twoich przodkw, chopcze! Wiesz ju co o nich?
Tak! - Pamita wszystko, co powiedzia mu w nocy Mars, ale przed babci zacz si jka. Dar Periklymenosa... Chyba... chyba by synem Posejdona... to znaczy Neptuna... - Rozoy rce. Boga morza.
Babcia ponuro pokiwaa gow.
By wnukiem Posejdona. Ale niele. Jak twj wspaniay mzg pozna ten fakt?

Pewien jasnowidz w Portland... powiedzia co o moim pradziadku. O Shen Lunie. e to jego


oskarono o spowodowanie trzsienia ziemi w 1906 roku, tego, ktre zniszczyo San Francisco i
dawn siedzib Obozu Jupiter.
Mw dalej.
W obozie mwili, e t katastrof spowodowa jaki potomek Neptuna. Neptun jest bogiem trzsie
ziemi. Ale... ale nie sdz, by mj pradziadek naprawd to zrobi. Wywoywanie trzsie ziemi nie
jest naszym talentem rodzinnym.
345
Nie - zgodzia si babcia. - Ale tak, o to go oskarono. Nie lubiano go, bo by synem Neptuna.
Nie lubiano go, bo potrafi zrobi co wicej, ni wywoywa trzsienia ziemi. I nie lubiano go, bo
by
Chiczykiem. Do tamtej pory aden chiski chopiec nie zosta uznany za Rzymianina. To przykra
prawda, ale trudno jej zaprzeczy. Zosta niesusznie oskarony i wyrzucony, okryty hab.
-Wic... skoro nie zrobi nic zego, to dlaczego kazaa mi za niego przeprasza?
Policzki babci pokry rumieniec.
Bo przepraszanie za co, czego si nie zrobio, jest lepsze od umierania za to! Nie byam pewna, czy
w obozie nie bd ci z tego powodu le traktowa. Nie wiedziaam, czy Rzymianie nadal nie s do
nas uprzedzeni.
Frank powoli skoczy je. Zdarzao si, e spotykay go zaczepki w szkole i na ulicy, ale nigdy w
Obozie Jupiter. W obozie nikt nie wytkn mu ani razu, e jest Azjat. Nikogo to nie obchodzio.
Namiewali si z niego tylko dlatego, e by niezdarny i powolny. Trudno mu byo wczu si w
sytuacj pradziadka oskaronego o zniszczenie caego obozu i wykopanego z legionu za co, czego
nie zrobi.
-

A nasz prawdziwy dar? - zapytaa babcia. - Wiesz ju, co to jest?


W gowie Franka zakbiy si opowieci matki. Walczy jak rj pszcz". Sam by najwikszym
smokiem". Przypomnia sobie, jak matka pojawia si nagle przy nim na trawniku za domem, jakby
sfruna ze strychu. Przypomnia sobie, jak wysza z lasu, mwic, e pokazaa niedwiedzicy drog.
Moesz by wszystkim". Tak mi powiedziaa mama.
Babcia sapna.
No i wreszcie w twojej epetynie zapalio si jakie wiateko. Tak, Fai Zhang. Twoja matka nie
staraa si w ten sposb poprawi ci poczucia wasnej wartoci. Mwia prawd. Dosownie.
Frank
i
346
Frank
Ale... - Kolejna eksplozja wstrzsna domem. Z sufitu posypa si tynk. Frank by tak oszoomiony,
e prawie nie zwrci na to uwagi. - Wszystkim?
W granicach rozsdku. Chodzi o wszystkie istoty ywe. I jest atwiej, jeli zna si dane stworzenie. I
atwiej, jeli jest si w gronej sytuacji, na przykad podczas pojedynku na mier i ycie.
Dlaczego jeste tak zaskoczony, Fai? Zawsze mwie, e czujesz si niewygodnie we wasnym
ciele.
My wszyscy tak si czujemy, wszyscy, w ktrych pynie krew rodu z Pylos. Ten dar otrzymaa tylko
nasza rodzina. aden pbg nie ma takiego daru. Posejdon musia by wyjtkowo szczodrobliwy,
gdy pobogosawi nim naszego przodka... albo wyjtkowo zjadliwy. Bo ten dar czsto okazywa si
przeklestwem. Nie ocali twojej matki...
Z zewntrz dobieg triumfalny okrzyk ogrw. Kto zawoa:
-

Zhang! Zhang!
Musisz ju i, guptasie - powiedziaa babcia. - Nasz czas dobieg koca.
Ale... ja nie wiem, jak uy tego daru. Ja nigdy... ja nie potrafi...
Potrafisz. Musisz potrafi, bo inaczej nie przeyjesz, eby osign to, co wyznaczy ci los. Nie
podoba mi si ta przepowiednia o siedmiorgu, o ktrej powiedzia mi Mars. Sidemka to dla
Chiczykw nieszczliwa liczba, liczba widmo. Ale nic na to nie poradzimy. A teraz id! Jutro jest
wito Fortuny. Macie czas tylko do jutrzejszego wieczora. O mnie si nie martw. Umr w swoim
wyznaczonym czasie i na swj wasny sposb. Nie mam zamiaru by poarta przez te mieszne ogry.
Id!
Frank odwrci si przy drzwiach. Czu si tak, jakby serce zmielono mu w sokowirwce, ale skoni
si formalnie.
Dzikuj, babciu. Bdziesz ze mnie dumna, zobaczysz.
Mrukna co pod nosem. Frank by prawie pewny, e powiedziaa: Jestem".
V
Frank 347
Spojrza na ni, oniemiay, ale natychmiast zrobia skwaszo-n min.
- Przesta si gapi, chopcze! We prysznic i ubierz si! Zrb co z wosami! Widz ci po raz
ostatni, a ty jeste rozczochrany jak czupirado!
Przygadzi wosy rk i jeszcze raz si skoni.
Zapamita babci patrzc ze zoci w okno, jakby obmylaa przeklestwa, jakimi powita ogry,
kiedy wkrocz do jej domu.
r
XXXVI
Frank wzi najkrtszy w yciu prysznic, woy ubranie, ktre mu przygotowaa Hazel - oliwkow

koszulk i beowe bojwki, nie do wiary... - chwyci swj drugi uk i koczan i pobieg na strych.
Na strychu byo peno staroytnej broni. Jego rodzina zgromadzia jej do, by uzbroi ca armi.
Tarcze, wcznie i koczany pene strza wisiay na jednej ze cian - a byo ich prawie tyle, co w
zbrojowni Obozu Jupiter. Przy tylnym oknie staa napita i naadowana kusza. Przy frontowym oknie
stao co, co wygldao jak karabin maszynowy z kilkoma lufami.
Wyrzutnia rakiet?
Nie, nie - odpowiedzia mu gos z kta. - Kartofle. Ella nie lubi kartofli.
Harpia zrobia sobie gniazdo midzy dwoma starymi kuferkami. Siedziaa na stosie chiskich
rkopisw, czytajc siedem lub osiem naraz.
Ella, gdzie reszta?
Frank
349
Dach. - Zerkna w gr, po czym powrcia do lektury, na przemian grzebic sobie midzy pirami i
przewracajc kartki. -Dach. ledzenie ogrw. Ella nie lubi ogrw. Kartofle.
Kartofle?
Nie bardzo wiedzia, o co jej chodzi, pki nie obrci karabinu maszynowego. W jego omiu lufach
tkwiy ziemniaki. Obok sta koszyk peen jadalnej amunicji.
Spojrza przez okno - to samo okno, z ktrego matka patrzya na niego, kiedy z lasu wysza
niedwiedzica. W dole, na trawniku, a si kbio od rozpychajcych si midzy sob ogrw, od
czasu do czasu pokrzykujcych w stron domu i ciskajcych spiowe kule, ktre wybuchay w
powietrzu.
Maj kule armatnie. A my mamy karabin na kartofle.

Skrobia - powiedziaa Ella. - Skrobia jest niedobra dla ogrw.


Dom zatrzs si od kolejnej eksplozji. Frank chcia wej na dach i zobaczy, co robi Percy i
Hazel, ale czu, e nie powinien zostawi Elli samej.
Uklk przy niej, uwaajc, by zachowa odpowiedni dystans.
Ella, tu nie jest bezpiecznie. Wkrtce zamierzamy polecie na Alask. Polecisz z nami?
Ella drgna niespokojnie.
Alaska. Szeset dwadziecia sze tysicy mieszkacw, powierzchnia oglna milion siedemset
siedemnacie tysicy osiemset pidziesit cztery kilometry kwadratowe. Symboliczny ssak stanu:
o.
Nagle przesza na acin, ktrej Frank troch lizn na lekcjach w Obozie Jupiter.
Na pnocy, poza wadz bogw, spoczywa korona legionu. Spadajc z lodu, syn Neptuna w to
pogry... - Urwaa i podrapaa si po rozczochranej czerwonej gowie. - Hmm. Spalone. Reszta jest
spalona.
Franka zatkao.
jjo
Frank
Ella, czy... czy to bya jaka przepowiednia? Gdzie to wyczytaa?
o - powiedziaa harpia, rozkoszujc si tym sowem. - o. o. o.
Dom ponownie zadygota. Py opad z krokwi. Z zewntrz dobieg ryk:
Frank Zhang! Poka si!

Nie - powiedziaa Ella. - Frank nie powinien. Nie.


Zosta tutaj, dobrze? Musz pomc Hazel i Percyemu.
Wdrapa si po drabinie na dach.
- Dzie dobry - powita go ponuro Percy. - Pikny mamy dzionek, co?
Mia na sobie to samo co wczoraj - dinsy, fioletow koszulk i polarow kurtk - ale najwyraniej
wieo uprane. W jednej rce trzyma miecz, w drugiej w do podlewania. Frank nie wiedzia, skd
si wzi hydrant na dachu domu, ale za kadym razem gdy ogry rzucay kul armatni, Percy
wyczarowywa z niego potny strumie wody, ktry trafia kul w powietrzu, powodujc jej
wybuch.
Potem Frank sobie przypomnia - jego rodzina te pochodzia od Posejdona. Babcia powiedziaa, e
dom ju uprzednio atakoway potwory. Moe std ten w ogrodniczy na dachu.
Hazel patrolowaa pomost midzy dwoma szczytami strychu. Wygldaa tak cudownie, e Franka
rozbolao w piersiach. Miaa na sobie dinsy, kremow kurtk i bia koszulk, przy ktrej jej skra
wygldaa jak kakao. Kdzierzawe wosy opaday jej na ramiona. Kiedy podesza bliej, poczu
zapach szamponu jaminowego.
Trzymaa w rku miecz. Spojrzaa na Franka i oczy jej rozbysy.
Dobrze si czujesz? Dlaczego si umiechasz?
Och... nic takiego - wyduka. - Dziki za niadanie. I za ubranie. I za to... e mnie nie znienawidzia.
Frank
351
Hazel zrobia zdziwion min.
Dlaczego miaabym ci znienawidzi?
Frank obla si rumiecem. aowa, e si odezwa, ale byo ju za pno. Nie pozwl jej odej",

powiedziaa babcia. Tobie jest potrzebna silna kobieta".


No wiesz... wczoraj wieczorem - wyjka. - Kiedy wezwaem tego szkieletora. Mylaem...
mylaem, e uznaa... e jestem odraajcy... albo... no wiesz...
Uniosa brwi. Pokrcia gow z niedowierzaniem.
Frank, moe byam zaskoczona. Moe si przestraszyam. Ale eby by odraajcy? Sposb, w jaki
go wezwae i wydae mu rozkaz, tak stanowczo i w ogle... jakby mwi: Och, wiecie co,
kochani? Mam tutaj takiego potnego spartusa i moemy go wykorzysta". To byo zupenie
niewiarygodne. Nie poczuam do ciebie odrazy, Frank. Zrobie na mnie wielkie wraenie.
Frank nie by pewny, czy si nie przesysza.
-Ja... zrobiem... na tobie... wraenie?
Percy parskn miechem.
Stary, bye niesamowity.
Naprawd?
Naprawd - powiedziaa Hazel. - Ale teraz mamy inne problemy na gowie, nie?
Machna rk w stron armii ogrw, ktrzy rozzuchwalali si coraz bardziej, podsuwajc si coraz
bliej domu.
Percy przygotowa swj w ogrodniczy.
Mam jeszcze jedn sztuczk w zapasie. Wasz trawnik ma wbudowany system do podlewania.
Mog go wysadzi w powietrze i wywoa tam zamieszanie, ale to zniszczy cay system wodny.
Zabraknie cinienia i te kule armatnie zaczn trafia w dom.

Sowa Hazel wci dwiczay Frankowi w uszach, wic mia trudnoci z zebraniem myli. Tuziny
ogrw obozoway na jego
i
352
Frank
trawniku, szykujc si do rozerwania go na strzpy, a on z trudem powstrzymywa umiech.
A wic to nieprawda, e Hazel go znienawidzia. Zrobi na niej wraenie.
Otrzsn si i skupi. Przypomnia sobie, co powiedziaa mu babcia o naturze tego rodzinnego daru i
e musi j tu zostawi, eby umara.
Masz do odegrania wan rol", powiedzia Mars.
Frankowi trudno byo uwierzy, e jest tajn broni Junony i e spenienie tej wielkiej przepowiedni
o siedmiorgu herosw zaley od niego. Ale Hazel i Percy licz na niego. Musi zrobi wszystko, co w
jego mocy.
Pomyla o tej dziwnej, niedokoczonej przepowiedni, ktr Ella wyrecytowaa na strychu, o
zatoniciu syna Neptuna.
Nie doceniacie jej prawdziwej wartoci", powiedzia im w Por-tland Fineasz. Stary lepiec
wierzy, e kiedy Ella bdzie pod jego kontrol, on sam zostanie krlem.
Wszystkie te zagadki wiroway mu teraz w gowie. Czu, e kiedy w kocu si pocz, powstanie
obraz, ktry nie przypadnie mu do gustu.
Suchajcie, mam plan ucieczki.
Opowiedzia im o samolocie czekajcym na lotnisku i o licie babci do pilota.
To weteran legionu. Pomoe nam.
Ale Arion nie wrci - zauwaya Hazel. -1 co z twoj babci? Przecie nie moemy jej tu zostawi.
Frank przekn zy.
-Moe... moe Arion nas odnajdzie. A jeli chodzi o moj babci... wyrazia si jasno. Powiedziaa,

e nic si jej nie stanie.


Nie byo to do koca zgodne z prawd, ale tylko tyle zdoa im powiedzie.
Frank
353
-Jest jeszcze jeden problem - rzek Percy. - Nie najlepiej znosz latanie. To niebezpieczne dla syna
Neptuna.
Bdziesz musia zaryzykowa... tak jak ja - odpowiedzia Frank. - Bo, widzisz, jestemy
krewniakami.
Percy o mao nie spad z dachu.
-Co?!
Frank przekaza im piciosekundow wersj historii swojego rodu.
Periklymenos. Mj przodek z linii matki. Argonauta. Wnuk Posejdona.
Hazel opada szczka.
-Jeste... ee... potomkiem Neptuna? Frank, to...
-Jakie wariactwo? Zgadza si. No i jest jeszcze ta jaka zdolno, ktr jest obdarzona moja
rodzina.
Podobno. Tylko e nie wiem, jak si j wykorzystuje. Nic mi nie przychodzi do gowy i...
Rozleg si jeszcze jeden zbiorowy okrzyk lajstrygonw. Frank zda sobie spraw z tego, e patrz na
niego, pokazuj go sobie palcami, wymachujc rkami i miejc si. Dostrzegli ju swoje niadanie.
Zhang! Zhang!
Hazel zatrzymaa si przy nim.
Wci to powtarzaj. Dlaczego wykrzykuj twoje nazwisko?

-Mniejsza z tym. Posuchaj, musimy ocali Ell, zabra j ze sob.


Oczywicie. Biedaczka zasuguje na nasz pomoc.
Nie. To znaczy tak, ale nie tylko o to chodzi. Wyrecytowaa mi jak przepowiedni. Myl...
myl, e dotyczy tej misji.
Nie mia ochoty przekazywa Percy'emu zej wiadomoci o zatoniciu syna Neptuna, ale jednak
powtrzy dwa zdania przepowiedni.
Percy'emu drgna szczka.
354
Frank
Pogry si? W wodzie? Nie wiem, jak syn Neptuna mgby uton. Mog oddycha pod wod. Ale
ta korona legionu...
To musi by ten orze - powiedziaa Hazel.
Percy pokiwa gow.
-1 Ella wyrecytowaa ju co podobnego w Portland... zdanie ze starej Wielkiej Przepowiedni.
Z czego? - zapyta Frank.
Pniej ci powiem.
Percy skierowa hydrant w niebo i zestrzeli kolejn bomb.
.- Rzecz w tym - powiedzia Frank - e Ella zapamituje wszystko, co przeczyta. Mwia co o
spalonej karcie, jakby przeczytaa uszkodzony tekst rnych przepowiedni.
Hazel wytrzeszczya oczy.

Spalone ksigi przepowiedni? Chyba nie mylisz... ale to przecie niemoliwe!


Ksigi, o ktrych wspomina w obozie Oktawian? - domyli si Percy.
Hazel gwizdna cicho.
Zaginione Ksigi Sybilli, w ktrych byy zapisane losy Rzymu. Jeli Ella miaa w rkach jak ich
kopi i zapamitaa, co przeczytaa...
To jest najcenniejsz harpi na wiecie - dokoczy Frank. -Nic dziwnego, e Fineasz chcia j
usidli.
Frank Zhang! - rykn z dou jaki ogr. By wikszy od innych, mia peleryn z lwiej skry, jak
rzymski chory, i plastikowy liniak z wymalowanym homarem. - Za stamtd, synu Marsa!
Czekamy na ciebie! Chod, bd naszym honorowym gociem!
Hazel zapaa Franka za rami.
Dlaczego mam wraenie, e honorowy go" znaczy to samo co obiad"?
Frank aowa, e nie ma z nimi Marsa. Mgby strzeli palcami i uwolni go od bojowej trzsionki.
Frank
355
Hazel we mnie wierzy" - pomyla. - Mog to zrobi".
Spojrza na Percy ego.
Potrafisz prowadzi samochd?
-

No pewnie. Dlaczego pytasz?


W garau jest samochd babci. To stary cadillac. Jak czog. Gdyby go uruchomi...
Bdziemy i tak musieli przebi si przez lini ogrw - zauwaya Hazel.
Ten system nawadniajcy - rzek Percy. Mam odwrci ich uwag?
O to wanie chodzi. Zapewni wam tyle czasu, ile zdoam. Wecie Ell i adujcie si do samochodu.
Bd si stara dotrze do garau, ale nie czekajcie na mnie.
Percy zmarszczy czoo.
Frank...
Odpowiedz nam, Franku Zhang! - rykn wielki ogr. - Zejd tutaj, a oszczdzimy innych...
twoich przyjaci, twoj biedn star babci. Chcemy tylko ciebie!
Kami - mrukn Percy.
Jasne - zgodzi si Frank. - Idcie!
Percy i Hazel pobiegli w stron drabiny.
Frank stara si opanowa bicie serca. Wyszczerzy zby i zawoa:
Hej, wy tam, w dole! Kto jest godny?
Wybuchy radosne okrzyki, gdy przeszed po tarasie, machajc do nich rk jak gwiazdor rocka.

Sprbowa wezwa sw rodzinn moc. Wyobrazi sobie siebie jako ziejcego ogniem smoka. Napi
si, zacisn pici i skupi myli na smokach tak mocno, e na czole wyskoczyy mu kropelki potu.
Zapragn rzuci si z dachu na wrogw i zniszczy ich. To by byo wspaniae. Ale nic si nie stao.
Wci nie wiedzia, jak si zmieni. Nigdy nawet nie widzia prawdziwego smoka. Na 35
Frank
chwil ogarna go panika, bo przeszo mu przez gow, e babcia zaartowaa sobie z niego
okrutnie.
A moe le j zrozumia? Moe by jedynym czonkiem rodziny, ktry tego daru nie odziedziczy?
Zawsze mia pecha.
Ogry zaczy si niecierpliwi. Wesoe okrzyki zamieniy si w gwizdy. Paru lajstrygonw unioso
kule armatnie.
Zaczekajcie! - krzykn Frank. - Chyba nie chcecie mnie spali? Zwglony nie smakuj zbyt dobrze.
Za! - rykny ogry. - Godni!
Czas na plan B. Niestety, Frank takiego nie mia.
Obiecujecie, e nie tkniecie moich przyjaci? - zapyta Frank. - Przysigniecie na Styks?
Ogry wybuchy miechem. Jeden rzuci kul armatni, ktra przeleciaa nad Frankiem i rozwalia
komin. Jakim cudem nie trafi go aden odamek.
To chyba znaczy nie" - mrukn pod nosem, po czym zawoa: - No dobra, wygralicie! Zaraz zejd.
Zaczekajcie na mnie!
Ogry zakrzykny tryumfalnie, ale ich przywdca w pelerynce z lwiej skry ypn na dach
podejrzliwie. Frank nie mia wiele czasu. Zszed po drabinie na strych. Elli ju tam nie byo. Mia
nadziej, e to dobry znak. Moe ju s w cadillacu. Chwyci zapasowy koczan ze strzaami z
napisem WYBR NIESPODZIANEK, wykaligrafowanym pismem matki. Potem podbieg do
karabinu maszynowego.

Skierowa lufy na przywdc ogrw, wycelowa i pocign za spust. Osiem ziemniakw trafio
olbrzyma w pier, odrzucajc go do tyu z tak si, e wpad na stos spiowych kul armatnich, ktre
wybuchy, pozostawiajc po sobie dymicy krater.
Najwyraniej skrobia bya za dla ogrw.
Gdy reszta lajstrygonw rozbiega si w zamieszaniu, Frank sign po uk i zasypa ich deszczem
strza. Niektre strzay wybuchay przy uderzeniu, inne rozszczepiay si jak nabj ze rutem, Frank
357
pokrywajc ciaa potworw wieym, bolesnym tatuaem. Jedna ugodzia jakiego ogra i natychmiast
zamienia go w doniczk z krzewem ranym.
Niestety, ogry szybko si opanoway i zaczy miota kulami armatnimi. Cay dom zadygota i
zastka. Frank popdzi do schodw. Za jego plecami strych rozpad si z hukiem. Dym i ogie
buchny w d, wypeniajc pierwsze pitro.
Babciu! - krzykn, ale nie mg dotrze do jej sypialni - ar by tak silny.
Zbieg na parter, trzymajc si porczy, bo cay dom chwia si i dygota, a z sufitu spaday
olbrzymie kaway tynku.
Podne schodw byo dymicym kraterem. Przeskoczy nad nim i przebieg przez kuchni. Krztuszc
si od popiou i sadzy, wpad do garau. Reflektory cadillaca wieciy si. Silnik bucza, drewniane
drzwi garau otwieray si powoli.
Wskakuj! - krzykn Percy.
Frank da nura na tylne siedzenie, obok Hazel. Ella kulia si z przodu, obok Percy'ego. Gow
wsadzia pod skrzydo, cicho zawodzc:
Ojej. Ojej. Ojej.
Percy wcisn peda gazu. Wystrzelili z garau, zanim drzwi otworzyy si cakowicie,
pozostawiajc w nich dziur w ksztacie przekroju cadillaca.
Ogry biegy, by przeci im drog, ale Percy wrzasn ile si w pucach i system nawadniajcy
eksplodowa. Ze sto gejzerw wystrzelio w powietrze, razem z grudami ziemi, kawakami rur i
bardzo cikimi gowicami zraszaczy.

Cadillac pdzi z prdkoci ponad szedziesiciu kilometrw na godzin, gdy uderzy w


pierwszego ogra, ktry rozpad si w py. Nim inne ogry otrzsny si z szoku, samochd by ju na
szosie. Za nim wybuchay ogniste kule armatnie.
Frank
Frank spojrza do tyu i ujrza swj dom rodzinny w pomieniach. ciany zapaday si do rodka,
kby dymu buchay w niebo. Zobaczy wielki czarny punkt - moe to myszow? - krcy nad
poarem.
Moga to by tylko jego wyobrania, ale pomyla, e to co wyleciao z okna na pitrze.
Babcia? - mrukn cicho.
Wydawao si to niemoliwe, ale przecie obiecaa mu, e umrze w swj sposb, nie z rk ogrw.
Mia nadziej, e dotrzymaa sowa.
Jechali przez las, na pnoc.
Niecae pi kilometrw! - zawoa Frank. - Na pewno je zobaczysz!
cigay ich grzmoty wybuchw toczce si po lesie. Dym wzbija si pod niebo.
-Jak szybko potrafi biec lajstrygonowie? - zapytaa Hazel.
Lepiej tego nie sprawdzajmy - mrukn Percy.
Zobaczyli bram lotniska - zaledwie kilkaset metrw przed nimi. Na pasie startowym sta prywatny
odrzutowiec. Schodki mia opuszczone.
Cadillac trafi na jaki wybj i gwatownie podskoczy. Frank uderzy gow w podsufitk. Kiedy
koa opady na ziemi, Percy wyhamowa i zatrzyma si w bramie.
Frank wysiad i wycign uk.
Do samolotu! Ju tu s!
Lajstrygonowie zbliali si z przeraajc szybkoci. Pierwsza linia ogrw wypada z lasu i toczya
si ku lotnisku - piset metrw... czterysta metrw...

Percy i Hazel wycignli Ell z cadillaca, ale gdy tylko zobaczya samolot, zacza wrzeszcze:
N-n-nie! Do latania s skrzyda! N-n-nie samoloty!
Nic si nie stanie - zapewnia j Hazel. - Bdziesz pod nasz opiek!
Ella jkna aonie, jakby j przypalano.
Frank 359
Percy unis ramiona w rozpaczy.
Co zrobimy? Nie moemy jej zmusi.
Nie - zgodzi si Frank.
Ogry byy ju trzysta metrw od nich.
-Jest zbyt cenna, by j zostawi - powiedziaa Hazel i natychmiast si skrzywia. - O bogowie,
wybacz mi, Ello. Wygaduj okropne rzeczy, jak Fineasz. Jeste yw osob, a nie jakim skarbem.
Ogry zbliyy si na odlego rzutu kamieniem.
Percy'emu rozbysy oczy.
Mam pomys. Ella, moesz ukry si w lesie? Bdziesz tam bezpieczna?
Ukry - zgodzia si. - Bezpieczna. Ukrywanie jest dobre dla harpii. Ella jest szybka. I maa. I
prdka.
Dobra. Ukryj si gdzie tutaj, w lesie. Wyl tu przyjaciela, ktry zabierze ci do Obozu Jupiter.
Frank zaoy strza na ciciw.

Przyjaciela?
Percy machn rk w gecie: Pniej ci powiem.
Ella, godzisz si na to? Chcesz, eby mj przyjaciel zabra ci do Obozu Jupiter i pokaza ci twj
nowy dom?
Obz - mrukna Ella, po czym dodaa po acinie: Cra mdroci samotnie kroczy, znami Ateny
przez Rzym ogniem si toczy.
Tak jest. To na pewno jest bardzo wane, ale pomwimy o tym pniej. W obozie bdziesz
bezpieczna. Bdziesz miaa tyle ksiek i jedzenia, ile zapragniesz.
adnych samolotw.
adnych samolotw - zapewni j Percy.
Ella teraz si ukryje.
I odleciaa - czerwona smuga znika pomidzy drzewami.
Zobaczymy si z ni - obieca Percy, ale min mia nietg, jakby go naprawd zaniepokoiy ostatnie
sowa przepowiedni - te o Atenie.
jo
Frank
Brama lotniska wyleciaa z hukiem w powietrze.
Frank rzuci Percy emu list babci.

Poka to pilotowi! I ten list od Reyny! Uciekajcie! Ju!


Percy kiwn gow. Pobieg z Hazel do samolotu.
Frank schowa si za cadillakiem i nacign ciciw uku. Wycelowa w najwiksz grup i
wypuci
strza z ostrzem w ksztacie tulipana. Jak przewidywa, bya to hydra. Linki rozczapierzyy si jak
macki omiornicy i cay pierwszy rzd ogrw run do przodu na ziemi.
Rozleg si ryk silnikw odrzutowca.
Frank wystrzeli jeszcze trzy razy, tak szybko, jak zdoa, siejc zagad wrd ogrw. Te, ktre
przeyy, byy ju ze sto metrw od niego. Par bardziej inteligentnych zatrzymao si, zdawszy sobie
spraw z tego, e s w zasigu strzau.
Frank! - krzykna Hazel. - Biegiem!
Kula armatnia migna w powietrze, zataczajc powolny uk. Frank ju wiedzia, e pocisk trafi w
samolot. Nacign ciciw. Potrafi to zrobi" - pomyla i wypuci strza. Trafia w kul, ktra
wybucha w powietrzu.
Poszyboway ku niemu dwie kolejne kule. Popdzi do samolotu.
Za jego plecami zazgrzyta jkliwie metal, gdy cadillac eksplodowa. Frank wskoczy do samolotu w
chwili, gdy schodki zaczy si podnosi.
Pilot musia bezbdnie oceni sytuacj. Nie byo adnych komunikatw o bezpieczestwie podczas
lotu, adnych napojw przed startem, adnego oczekiwania na pozwolenie z wiey kontrolnej. Pchn
dwigni przepustnicy i samolot pomkn po pasie startowym. Za nimi zagrzmia kolejny wybuch, ale
odrzutowiec ju wzbi si w powietrze.
Frank spojrza w d i zobaczy, e pas startowy poznaczony jest kraterami jak kawaek
przypalajcego si sera szwajcarskiego.
Frank
Pony cae poacie parku Lynn Canyon. Z rodzinnego domu Zhangw pozosta tylko sup ognia i
czarnego dymu.
Frank, ktry robi wraenie. Nie udao mu si ocali babci. Nie zdoa uy rodzinnego daru. Nie
potrafi nawet ocali harpii, swojej przyjaciki. Kiedy Vancouver znikn pod chmurami, Frank

ukry
twarz w doniach i rozpaka si.
Samolot przechyli si w lewo.
Z gonikw rozleg si gos pilota:
- Senatus Populusque Romanum, przyjaciele. Witajcie na pokadzie. Nastpne ldowanie w
Anchorage, na Alasce.
XXXVII
S amoloty czy ludoercy? Nie wiadomo, co jest gorsze.
Percy wolaby tuc si cadillakiem babci Zhang przez ca drog na Alask, z ciskajcymi ogniste
kule ogrami na ogonie, ni siedzie w luksusowym gulfstreamie.
Kiedy ju by w powietrzu. Wspomnienie byo mgliste, ale pamita pegaza o imieniu Mroczny.
Lecia
te raz lub dwa samolotem. Ale powietrze na pewno nie byo ywioem syna Neptuna (czy
Posejdona, wszystko jedno).. Za kadym razem gdy odrzutowiec wpada w turbulencj, Percy'emu
serce dudnio w piersiach i by pewny, e Jupiter bawi si z nimi w kotka i myszk.
Stara si skupi na tym, o czym rozmawiali Frank i Hazel. Hazel zapewniaa Franka, e zrobi dla
swojej babci wszystko, co mg. Uratowa ich przed lajstrygonami i pomg im wydosta si z
Vancouveru. By niesamowicie dzielny.
Frank siedzia ze zwieszon gow, zawstydzony tym, e si rozpaka, ale Percy nie mia mu tego za
ze. Biedak straci swoj babci i widzia, jak ponie jego rodzinny dom. Wedug Percy'-ego
uronienie paru ez w takiej sytuacji w niczym nie umniejsza
Percy
363
mskoci, zwaszcza kiedy dopiero co odparo si atak gromady ogrw uwielbiajcych ludzkie
miso.
Percy wci nie mg do koca uwierzy w to, e Frank jest jego dalekim krewnym. Frank byby
jego...
kim? Siostrzecem w en-tym pokoleniu? Zbyt dziwaczne, by ubra to w sowa.
Frank nie wyjani im, na czym dokadnie polega jego rodzinny dar", ale gdy lecieli na pnoc,
opowiedzia o swojej rozmowie z Marsem, o przepowiedni, ktr wypowiedziaa Junona, kiedy by

niemowlciem - o tym, e jego ycie byo powizane z kawakiem drewna, i o tym, e odda je Hazel
na przechowanie.
Czci tego wszystkiego Percy ju wczeniej si domyli. Hazel i Frank najwyraniej przeyli co
dziwnego, kiedy oboje mieli przerw w yciorysie", i zawarli ze sob jaki ukad. Stao si te
jasne, dlaczego nawet teraz Frank co jaki czas maca kiesze na piersiach i dlaczego tak go
niepokoi kady ogie. Percy'-ego zdumiewaa jednak odwaga Franka, ktry zgodzi si wzi udzia
w misji, wiedzc, e wystarczy may pomyk, by poegna si z yciem.
Frank powiedzia - jestem dumny z tego, e jestemy krewniakami.
Frankowi poczerwieniay uszy. Kiedy tak siedzia z opuszczon gow, jego podgolona, krtka
wojskowa czupryna wygldaa jak czarna strzaa wycelowana w d.
-Junona ma wobec nas jakie plany zwizane z Przepowiedni o Siedmiorgu Herosach.
Tak. Nie lubiem jej, kiedy bya Her. A jako Junona wcale nie jest lepsza.
Hazel podkulia pod siebie nogi. Przypatrywaa si Percy'emu swoimi rozjarzonymi zotymi oczami,
a on dziwi si, e jest tak spokojna. Bya z nich najmodsza, ale zawsze ich wspieraa i pocieszaa.
Teraz lecieli na Alask, gdzie kiedy umara. Bd prbowali uwolni Tanatosa, ktry moe j
zabra z powrotem do
34
Percy
Podziemia. A jednak nie okazywaa najmniejszego strachu. Zrobio mu si gupio, kiedy pomyla, e
sam boi si turbulencji.
-Jeste synem Posejdona, tak? - zapytaa. - A wic jeste greckim pbogiem.
Chwyci za swj naszyjnik.
Zaczem odzyskiwa pami w Portland, po wypiciu krwi gorgony. I wci powoli mi powraca.
Jest inny obz... Obz Herosw.
Ju samo wypowiedzenie tej nazwy sprawio, e poczu mie ciepeko w sercu. Zalaa go fala
cudownych wspomnie: zapach truskawkowych pl w ciepym letnim socu, sztuczne ognie nad
pla w Dniu Niepodlegoci, satyrowie grajcy na fletniach pana przy ognisku, pocaunek na dnie
jeziora.

Hazel i Frank gapili si na niego, jakby zacz mwi innym jzykiem.


Inny obz - powtrzya Hazel. - Grecki obz? Na bogw, jeli Oktawian si o tym dowie...
Ogosi wojn - rzek Frank. - Zawsze by przekonany, e gdzie s Grecy, spiskujc przeciwko nam.
Uwaa, e Percy jest ich szpiegiem.
Wanie dlatego Junona mnie wysaa - powiedzia Percy. -Och... niejako szpiega. Chyba chodzio o
co w rodzaju wymiany. Myl, e wasz przyjaciel, Jason, zosta wysany do mojego obozu.
W moich snach widziaem pboga, ktry mg by nim. By razem z jakimi innymi pbogami na
pokadzie latajcego okrtu. Myl, e oni lec do Obozu Jupiter. Z odsiecz.
Frank nerwowo bbni palcami w oparcie fotela.
Mars powiedzia, e Junona chce, by Grecy i Rzymianie si zjednoczyli, eby razem walczy z Gaj.
Ale... na bogw, przecie Grecy i Rzymianie maj za sob histori krwawych wojen.
Hazel wzia gboki oddech.
Percy
3<>S
Pewnie dlatego bylimy tak dugo rozdzieleni przez bogw. Jeli grecki okrt wojenny pojawi si
nad Obozem Jupiter, a Reyna nie bdzie wiedziaa, e to sojusznicy...
No tak - zgodzi si Percy. - Musimy si dobrze zastanowi, jak to wszystko rozegra, kiedy
wrcimy.
-Jeli wrcimy - powiedzia Frank.
Percy niechtnie pokiwa gow.
-Ja wam ufam. I mam nadziej, e wy ufacie mnie. Czuj... no... czuj, e jestecie mi tak bliscy, jak
aden z moich dawnych przyjaci w Obozie Herosw. Ale jeli chodzi o innych pbogw, w obu

obozach... na pewno bd bardzo podejrzliwi.


Hazel zrobia co, czego sama si nie spodziewaa. Wychylia si do przodu i pocaowaa go w
policzek. By to czysto siostrzany pocaunek, ale umiechna si przy tym tak serdecznie, e
Percy'emu zrobio si ciepo.
No pewnie, e ci ufamy - powiedziaa. - Jestemy teraz rodzin. Prawda, Frank?
-Jasne. Ja te dostan causa?
Hazel rozemiaa si, ale byo w tym jakie nerwowe napicie.
No dobra, ale co teraz zrobimy?
Percy odetchn gboko. Czas ucieka. Wkrtce minie poowa dnia dwudziestego trzeciego czerwca
jutro jest wito Fortuny.
Musz si skontaktowa z przyjacielem, eby speni obietnic, ktr daem Elli.
-Jak? - zapyta Frank. - Przez iryfon?
Nadal nie dziaa. Prbowaem wczoraj w nocy w domu twojej babci. Bez rezultatu. Moe dlatego e
moje wspomnienia wci s mgliste. A moe bogowie nie pozwalaj na poczenie. Mam nadziej,
e skontaktuj si z nim we nie.
Samolot znowu zadygota. Percy zapa za porcze fotela. Pod nimi okryte niegiem szczyty przebiy
si przez chmury.
Percy
Nie jestem pewny, czy uda mi si zasn, ale musz sprbowa. Nie moemy zostawi Elli samej na
pastw tych ogrw.
No jasne - zgodzi si Frank. - Przed nami jeszcze par godzin lotu. Przepij si, stary.

Percy pokiwa gow. Dobrze byo mie koo siebie Hazel i Franka. To, co im powiedzia, byo
prawd naprawd im ufa. W caym tym dziwacznym, przeraajcym, strasznym dowiadczeniu utraty
pamici i wyrwania z dotychczasowego ycia Hazel i Frank byli jasnymi punktami.
Wycign si, zamkn oczy. Przynio mu si, e spada z jakiej gry lodu w zimne morze.
Sen si zmieni. By znowu w Vancouverze, sta przed ruinami domu Zhangw. Lajstrygonowie ju
odeszli. Z domu pozosta wypalony szkielet. Straacy adowali ekwipunek, przygotowujc si do
odjazdu. Trawnik wyglda jak pole bitwy z dymicymi kraterami i rowami po rurach
nawadniajcych.
Na skraju lasu biega olbrzymi, kudaty, czarny pies, obwchujc drzewa. Straacy nie zwracali na
niego uwagi.
Przy jednym z kraterw klcza cyklop w za duych dinsach i grubej flanelowej koszuli.
Zmierzwione, mokre od deszczu wosy mia powalane botem. Unis gow; jego wielkie brzowe
oko byo zaczerwienione od paczu.
Tak blisko! - jkn. - Tak blisko i nic!
W jego gosie byo tyle blu i lku, e Percy'emu serce si krajao, ale wiedzia, e maj tylko par
sekund na rozmow. Skraje wizji ju si rozmyway. Jeli Alaska jest krain poza wadz bogw, to
im dalej zawdruje na pnoc, tym trudniej mu bdzie porozumie si z przyjacimi, nawet we nie.
Tyson! - zawoa.
Cyklop rozejrza si gorczkowo.
Percy? Bracie!
Percy
3
Tyson, ze mn wszystko okej. Jestem tutaj... no, nie naprawd.
Tyson machn rk, jakby prbowa zapa motyla.

Nie widz ci! Gdzie jest mj brat?


Tyson, lec na Alask. Nie martw si o mnie. Wrc. Tylko znajd Ell. To harpia z czerwonymi
pirami. Ukrywa si w lesie wok domu.
Mam znale harpi? Czerwon harpi?
Tak! Zaopiekuj si ni, dobrze? To moja przyjacika. Zabierz j z powrotem do Kalifornii. W
okolicach wzgrz Oakland jest obz pbogw. Obz Jupiter. Spotkamy si nad tunelem Caldecott.
-Wzgrza Oakland... Kalifornia... tunel Caldecott. - Krzykn do psa: - Pani 0'Leary! Musimy
odnale harpi!
AUF! - odpowiedzia pies.
Twarz Tysona zacza si rozpywa.
Bracie, jeste zdrowy i cay? Bracie, wrcisz? Brak mi ciebie!
Mnie te ciebie brak. - Percy stara si, by gos mu si nie zaama. - Wkrtce si spotkamy.
Tylko uwaaj! Armia olbrzymw maszeruje na poudnie. Powiedz Annabeth...
Sen znowu si zmieni.
Teraz Percy sta na wzgrzu na pnoc od Obozu Jupiter, patrzc z gry na Pole Marsowe i Nowy
Rzym. W forcie gray rogi. Legionici ustawiali si w szyki bojowe.
Na lewo i na prawo od Percy'ego rozwijay si linie wroga -centaury z byczymi rogami,
szecioramienni ziemici i li cyklopi w kolczugach. Wielka wiea oblnicza rzucaa cie na stopy
giganta Polybotesa, ktry szczerzy zby, spogldajc na rzymski obz. Przeszed szybko po wzgrzu,
depczc mniejsze drzewka smoczymi nogami. Z jego zielonych dredw wypaday we. Na zielononiebieskiej zbroi zdaway si pomrugiwa twarze wygodniaych potworw.

Tak. - Zachichota, wbijajc trjzb w ziemi. - Grajcie na rogach, Rzymianie. Przychodz, by was
zniszczy! Steno!
Percy
Gorgona wypeza z zaroli. Jej jadowicie zielone wosy i kamizelka z Galerii Wyprzeday kciy
si z barwami giganta.
Tak, panie? Moe szczeniaczka? Uniosa tac z darmowymi prbkami.
Hmm. Co to za szczeniaki?
Och, tak naprawd to nie s szczeniaki. To malekie hot-do-gi w pokrgych bueczkach. S w
promocji w tym tygodniu...
Tfu! Takich nie chc! Czy nasze siy s gotowe do ataku?
Och... - Steno cofna si szybko, eby jej nie zmiadya stopa giganta. - Prawie tak, o wielki panie.
Mama Uszczelka i poowa jej cyklopw zatrzymali si w Napa. Chodzi chyba o zwiedzanie
wytwrni win. Obiecali, e bd tu jutro wieczorem.
Co?! - Olbrzym rozejrza si, jakby dopiero teraz dostrzeg, e brakuje duej czci jego armii.
- A niech to szlag! Przez t cyklopk nabawi si wrzodw odka. Zwiedzanie wytwrni win"?!
Zdaje si, e bd te podawa ser i krakersy. Ale Galeria Wyprzeday ma o wiele lepsz ofert.
Polybotes wyrwa db z korzeniami i cisn go w dolin. -Jednookie matoy! Zapamitaj, Steno, e
kiedy ju zniszcz Neptuna i obejm wadz nad oceanami, musimy renegocjowa umow z
cyklopami. Mama Uszczelka pozna swoje miejsce! Jakie s wieci z pnocy?
-

Pbogowie opucili Alask. Lec prosto ku mierci. To znaczy... mierci przez mae ". Nie
mierci, ktr wizimy. Chocia. .. chyba do niej te.
Polybotes warkn gucho.
Alkyoneus powinien oszczdzi tego syna Neptuna, jak obieca. Chc widzie tego mokosa w
acuchach u moich stp, tak ebym mg go sam zabi, gdy nadejdzie czas. Jego krew obryzga skay
Olimpu i przebudzi Matk Ziemi! A co z Amazonkami?
%>
Percy
39
Cisza - odpowiedziaa Steno. - Jeszcze nie wiemy, kto zwyciy w pojedynku, ale Otrera na pewno
wygra i pospieszy nam z pomoc. To tylko kwestia czasu.
Hmm. - Polybotes bezwiednie wydrapa sobie z wosw kilka mij. - Wic moe to dobrze, e
czekamy. Jutro o zachodzie soca jest wito Fortuny. Do tego czasu musimy zaatakowa, z
Amazonkami lub bez nich. A teraz niech si okopi! Zaoymy obz tutaj, na wzgrzu.
Tak, o wielki! - Steno zwrcia si do reszty, woajc: - Szcze-niaczki dla kadego!
Potwory rykny ochoczo.
Polybotes rozoy ramiona przed sob, zamykajc dolin w panoramicznej wizji.
Tak, grajcie sobie na tych waszych rokach, pbogowie! Wkrtce dziedzictwo Rzymu ostatecznie
ulegnie zagadzie!
Sen rozwia si.
Percy obudzi si gwatownie, gdy samolot zacz si znia.
Hazel pooya mu rk na ramieniu.
-

Dobrze ci si spao?
Percy usiad, wci troch zamroczony.
-Jak dugo spaem?
Frank sta w przejciu midzy fotelami, pakujc swoj wczni i nowy uk do pokrowca na narty.
Par godzin - odpar. - Jestemy ju prawie na miejscu.
Percy spojrza przez okno. Lnicy jzor morza wi si pomidzy zanieonymi grami. W oddali z
pustkowia wyrastao miasto, otoczone bujn zielon puszcz z jednej strony i czarnymi plaami z
drugiej.
Witajcie na Alasce - powiedziaa Hazel. - Jestemy poza wadz bogw.
XXXVIII
Pilot oznajmi, e samolot nie moe na nich zaczeka, ale Percy'-ego to nie zmartwio. Mia nadziej
znale jaki inny sposb powrotu, jeli doyj nastpnego dnia. Wszystko - tylko nie samolot.
Powinien odczuwa przygnbienie. Znalaz si na Alasce, na ojczystym terytorium giganta, bez
kontaktu ze swoimi dawnymi przyjacimi - wanie wtedy gdy zacz odzyskiwa pami. Mia ju
wizj armii Polybotesa przygotowujcej si do zaatakowania Obozu Jupiter. Wiedzia, e giganci
zamierzaj uczyni z niego co w rodzaju krwawej ofiary, eby przebudzi Gaj. Od wita Fortuny
dzieli ich tylko jeden dzie. Przed nim, przed Frankiem i Hazel stao zadanie niemoliwe do
wykonania. W najlepszym wypadku uda im si uwolni mier, a wwczas jego przyjaciele mog
ponownie trafi do Podziemia. Perspektywy byy przygnbiajce.
A jednak czu si dziwnie oywiony. Sen, w ktrym spotka Tysona, doda mu otuchy. Pamita
Tysona, swojego brata. Razem walczyli, razem witowali zwycistwa, razem spdzali mio czas w
Obozie Herosw. Pamita swj dom, a to dao mu nowy
Percy
37
impuls, by odnie sukces. Walczy teraz dla dwch obozw - dla swoich dwch rodzin.
Junona ukrada mu pami i wysaa do Obozu Jupiter nie bez powodu. Teraz to zrozumia. Nadal
mia

ochot trzasn j w jej bosk twarz, ale przynajmniej znal ju pobudki, ktre ni kieroway. Jeli
dwa obozy bd ze sob wspdziaa, maj szans powstrzyma wsplnych wrogw. Oddzielnie
kady obz czeka zagada.
Byy te inne powody, dla ktrych pragn ocali Obz Jupiter. Powody, ktrych nie mia ubra w
sowa - w kadym razie jeszcze nie teraz. Nagle dostrzeg przyszo przed sob i przed Annabeth.
Przyszo, o jakiej dotd nie marzy.
W czasie jazdy takswk do rdmiecia Anchorage Percy opowiedzia Frankowi i Hazel o swoich
snach. Byli przeraeni, ale nie zaskoczeni, kiedy wspomnia o armii giganta otaczajcej obz.
Franka zatkao, gdy usysza o Tysonie.
Masz brata przyrodniego, ktry jest cyklopem?
Zgadza si. Co oznacza, e jest twoim pra...
Daj spokj. Wystarczy.
Mam nadziej, e uda mu si doprowadzi Ell do obozu -powiedziaa Hazel. - Martwi si o ni.
Percy pokiwa gow. Wci rozmyla o tych zdaniach z przepowiedni, ktre wyrecytowaa harpia o toncym synu Neptuna i o ognistym znaku Ateny toczcym si przez Rzym. Nie wiedzia, co znaczy
pierwsza cz, ale zaczynao mu wita w gowie, co moe oznacza druga. Stara si o tym nie
myle. Najpierw musia przey t misj.
Takswka skrcia w szos numer 1, ktra Percy emu wydaa si raczej uliczk, i skierowaa si na
pnoc w stron rdmiecia. Byo pne popoudnie, ale soce wci wisiao wysoko na niebie.
A trudno mi uwierzy, jak tu si wszystko zmienio - mrukna Hazel.
372
Percy
Kierowca umiechn si do nich ze wstecznego lusterka.

Dawno panienka tu bya?


Bdzie z siedemdziesit lat.
Kierowca zasun szklan przegrod i ju nie prbowa nawiza z nimi rozmowy.
Wedug Hazel prawie aden z mijanych budynkw nie by ju ten sam, ale poznawaa szczegy
krajobrazu: rozlege puszcze otaczajce miasto, zimne, szare wody Zatoki Cooka, opywajce
pnocny skraj miasta, i sinoniebieski acuch gr Chugach na horyzoncie, z czapami niegu nawet
teraz, w czerwcu.
Percy jeszcze nigdy nie oddycha tak czystym, wieym powietrzem. Wida byo, e miasto nie jest
rozpieszczane przez klimat - wikszo sklepw bya pozamykana, samochody pordzewiae,
kompleksy mieszkalne zaniedbane. Mimo to byo pikne. Jeziora i wielkie poacie lasu przecinay
rodek miasta. Arktyczne niebo miao przedziwn barw - poczenie turkusu i zota.
I byy tu olbrzymy. Cae tuziny jasnoniebieskich olbrzymw z szarymi, oszronionymi wosami, kady
mierzcy prawie dziesi metrw, wczyy si po lasach, owiy ryby w zatoce i aziy po grach.
miertelnicy zdawali si ich nie dostrzega. Takswka mina jednego, ktry siedzia na skraju
jeziora, moczc sobie stopy w wodzie, ale kierowca nie zwrci na niego uwagi.
Yyy... Frank wskaza na niebieskiego gocia.
Hiperborejczycy - odrzek Percy, zdumiony, e pamita t nazw. - Pnocne olbrzymy.
Walczyem z nimi, kiedy Kronos najecha na Manhattan.
Chwileczk. Kiedy kto i co zrobi?
To duga historia. Ale ci tutaj wygldaj... bo ja wiem, chyba na pokojowo nastawionych.
Bo tacy zwykle s - potwierdzia Hazel. - Pamitam ich. S tutaj wszdzie, jak niedwiedzie.

Niedwiedzie? - powtrzy nerwowo Frank.


Percy
37
miertelnicy nie widz olbrzymw. Nigdy mnie nie zaczepiy, chocia jeden o mao co nie rozdepta
mnie niechccy.
Dla Percy'ego nie byo to wcale mieszne, ale kierowca jecha jakby nigdy nic. aden z olbrzymw
nie zwraca na nich uwagi. Jeden sta rozkraczony na skrzyowaniu Northern Lights Road przejechali mu midzy nogami. Trzyma w objciach indiaski totem owinity w futro, mruczc do
niego jak do dziecka. Gdyby nie by wielkoci kamienicy, wygldaby rozczulajco.
Takswka jechaa przez rdmiecie, mijajc sklepy dla turystw reklamujce futra, sztuk indiask
i zoto. Percy mia nadziej, e Hazel niczym si nie zdenerwuje, bo grozio to eksplozj sklepw ze
zotem.
Kiedy takswka skrcia, kierujc si ku wybrzeu, Hazel zastukaa w szklan przegrod.
Tu bdzie dobrze. Moe si pan zatrzyma?
Zapacili kierowcy i wysiedli na Czwartej Ulicy. W porwnaniu z Vancouverem rdmiecie
Anchorage byo malekie - bardziej przypominao kampus uniwersytecki ni miasto, ale Hazel i tak
bya zdumiona.
Jest wielkie - powiedziaa. - Tu... tu chyba by hotel Gitchell. Moja mama i ja zatrzymaymy si w
nim na tydzie, kiedy przybyymy na Alask. I przenieli ratusz. Dawniej by tutaj.
Poprowadzia ich, troch oszoomiona, przez par przecznic. Nie mieli adnego konkretnego planu
poza odnalezieniem Lodowca Hubbarda, ale Percy zwszy jakie jedzenie w pobliu -moe
kiebaski?
- i uwiadomi sobie, e nie jad nic od tego poranka w domu babci Zhang.
arcie. Idziemy.

Znaleli jak kafejk tu przy play. Peno w niej byo ludzi, ale udao im si wypatrze wolny
stolik przy oknie. Zajrzeli do jadospisu.
Frank krzykn z zachwytu.
374
Percy
niadania przez ca dob!
No, chyba jest ju pora kolacji - zauway Percy, chocia wygldajc na zewntrz, nie mgby tego
stwierdzi. Soce byo wci tak wysoko, e rwnie dobrze mogo by poudnie.
Uwielbiam niadania - mwi Frank. - Gdybym mg, jadabym tylko niadanie, niadanie i
niadanie. Chocia... mm... jestem pewny, e tutejsze arcie nie jest tak dobre jak to, ktre robi Hazel.
Hazel daa mu kuksaca, ale umiechna si wesoo.
Patrzc na nich, Percy poczu si szczliwy. Idealnie do siebie pasowali. Ale zaraz ogarn go
smutek.
Pomyla o Annabeth. Czy doyje chwili, w ktrej znowu j zobaczy?
Myl pozytywnie" - powiedzia sobie w duchu.
Wiecie co? Tak, niadanie byoby super.
Zamwili wielkie talerze jajek, nalenikw i kiebasek z reniferw, chocia Frank by troch
zaniepokojony tym ostatnim daniem.
Uwaacie, e zjadanie Rudolfa jest w porzdku?
Kole, mgbym teraz zje wszystkie renifery witego Mikoaja - odrzek Percy. - Jestem godny.
Jedzenie byo pyszne. Percy jeszcze nigdy nie widzia nikogo, kto jadby tak szybko jak Frank.

Czerwononosy renifer nie mia adnych szans.


Midzy ksami nalenika z jagodami Hazel nagryzmolia na serwetce jak krzyw lini i znak X".
Tak jak mylaam. Jestemy tutaj. - Stukna w X". - Anchorage.
To mi raczej przypomina gow mewy - powiedzia Percy. -A my jestemy okiem.
Hazel spojrzaa na niego niecierpliwie.
To jest mapa, Percy. Anchorage jest na szczycie tej odnogi oceanu, Zatoki Cooka. Tu jest wielki
pwysep, a miasteczko, w ktrym mieszkaam, Seward, ley u jego podstawy, tutaj.
Percy
375
- Wyrysowaa drugie X" przy gardle mewy. - Ley najbliej Lodowca Hubbarda. Moemy si tam
dosta morzem, ale trwaoby to zbyt dugo. Nie mamy tyle czasu.
Frank wyczyci chlebem talerz z resztek swojego Rudolfa.
Wdrowanie ldem jest niebezpieczne - powiedzia. - Ld to Gaja.
Hazel pokiwaa gow.
Ale chyba nie mamy wyboru. Moglibymy poprosi naszego pilota, eby nas tam podrzuci, ale... no
nie wiem... jego samolot moe by za duy na mae lotnisko w Seward. A gdybymy wy-czarterowali
inny samolot...
Tylko adnych samolotw - odezwa si Percy. - Bagam.
Hazel uniosa rk uspokajajcym gestem.
-

W porzdku. Jest kolej z Anchorage do Seward. Moe uda nam si zapa jaki wieczorny pocig. To
tylko par godzin jazdy.
Narysowaa przerywan lini midzy dwoma iksami.
Wanie odcia mewie gow - zauway Percy.
Westchna.
To jest linia kolejowa. Zobaczcie, Lodowiec Hubbarda jest gdzie tutaj, poniej Seward. Stukna w dolny prawy rg serwetki. - Tutaj jest Alkyoneus.
Ale nie wiesz dokadnie, jak daleko? - zapyta Frank.
Zmarszczya czoo i potrzsna gow.
-Jestem cakowicie pewna, e mona si tam dosta tylko odzi albo samolotem.
odzi - powiedzia natychmiast Percy.
Dobra. Nie powinien by zbyt daleko od Seward. Jeli dojedziemy bezpiecznie do Seward.
Percy spojrza w okno. Tyle jest do zrobienia, a maj na to tylko dwadziecia cztery godziny. Jutro o
tej porze zacznie si wito Fortuny. Jeli nie uwolni mierci i nie powrc do obozu, armia i
376
Percy
giganta wleje si w dolin. Rzymianie bd daniem gwnym na kolacji potwora.
Po drugiej stronie ulicy oszroniony czarny piasek bieg w d ku morzu, gadkiemu jak stal. Ocean by
tu jaki inny - wci peen mocy, ale zimny i leniwy, i pierwotny. aden bg nie panowa nad t
wod, a w kadym razie aden, ktrego Percy zna. Neptun nie byby w stanie go w nim ochroni.
Percy nie wiedzia nawet, czy bdzie mg t wod manipulowa lub pod ni oddycha.

Jaki hiperborejczyk przeszed przez ulic. Nikt w kafejce go nie zauway. Olbrzym wszed do
zatoki, rozgniatajc sandaami ld, i zanurzy rce w wodzie. Wycign z niej ork. Najwyraniej
nie na to polowa, bo odrzuci ork i brodzi dalej.
niadanko byo cakiem nieze - powiedzia Frank. - Kto ma ochot na przejadk kolej?
Do stacji nie byo daleko. Zdyli kupi bilety na ostatni pocig na poudnie. Kiedy Frank i Hazel
wsiedli do wagonu, Percy powiedzia:
Zaraz przyjd.
I wrci na dworzec. Rozmieni pienidze w sklepie z pamitkami i stan przed automatem
telefonicznym.
Nigdy z czego takiego nie korzysta. Automaty telefoniczne uwaa za co bardzo starowieckiego,
jak gramofon matki albo kasety magnetofonowe Chejrona z piosenkami Franka Sinatry. Nie wiedzia,
ile monet trzeba wrzuci i czy w ogle zdoa si poczy, zakadajc, e dobrze zapamita numer.
Sally Jackson" - pomyla.
Tak si nazywaa jego matka. Mia te ojczyma... Paula.
Co sobie o nim myl? Przecie nie wiedz, co si z nim stao. Moe ju odprawili naboestwo
aobne? Wszystko wskazywao na to, e straci siedem miesicy swojego ycia. Oczywicie
wikszo z tego przypadaa na rok szkolny, ale i tak...
Percy
377
Zdj suchawk i wystuka nowojorski numer - numer mieszkania matki.
Sekretarka automatyczna. Powinien to przewidzie. W Nowym Jorku jest pewnie pnoc. Tego
numeru nie rozpoznaj. Syszc nagrany gos Paula, poczu taki ucisk w odku, e z trudem
przemwi.
Mamo. Cze, yj. Hera upia mnie na jaki czas i odebraa mi pami, i... - Gos mu si zaama.
Jak to wszystko wyjani?
-

W kadym razie nic mi nie jest. Wybacz mi. Jestem na misji...


Skrzywi si. Nie powinien tego mwi. Matka wiedziaa, na czym polegaj misje, i teraz bdzie si
zamartwia. - Ale wrc. Obiecuj. Kocham ci.
Odoy suchawk. Gapi si w automat, majc nadziej, e matka oddzwoni. Rozleg si gwizd
lokomotywy, a potem okrzyk konduktora: Prosz wsiada!".
Pobieg do pocigu. Dopad wagonu w chwili, gdy podnoszono schodki, wskoczy do przedziau i
opad na fotel.
Hazel zmarszczya brwi.
Wszystko gra?
Tak - wychrypia. - Ja tylko... musiaem zadzwoni.
Zrozumieli. Nie pytali go o szczegy.
Wkrtce jechali ju na poudnie wzdu wybrzea, patrzc na mijany krajobraz. Percy stara si
myle o misji, ale komu takiemu jak on, z jego ADHD, pocig nie uatwia skupienia.
Za oknem byo co podziwia. Bieliki szyboway pod chmurami. Pocig przejeda przez mosty i
pdzi
wzdu wysokich, stromych urwisk, z ktrych po skaach staczay si lodowcowe wodospady.
Widzieli puszcze zasypane niegiem, wielkie armaty (su do strcania maych lawin i zapobiegaj
tym niekontrolowanym, jak wyjania im Hazel) i jeziora tak czyste, e gry odbijay si w nich jak w
zwierciadach, tak e wiat wyglda, jakby stan na gowie.
r
378
Percy
Po kach bdziy brzowe niedwiedzie. Hiperborejczycy pojawiali si w najdziwniejszych
miejscach.
Jeden wylegiwa si w jeziorze jak w wannie z gorc wod. Inny duba sobie w zbach pniem
sosny.

Trzeci siedzia w zaspie, bawic si dwoma ywymi osiami jak figurkami w grze planszowej.
Pocig by peen turystw wykrzykujcych ochy i achy i robicych zdjcia, ale Percy aowa, e nie
widz hiperborejczykw. Stracili naprawd dobre ujcia.
Frank studiowa map Alaski, ktr znaleli w kieszeni fotela. Odnalaz Lodowiec Hubbarda niestety przeraajco daleko od Seward. Przebiega palcem wzdu wybrzea, marszczc brwi.
O czym mylisz? - zapyta Percy.
A... sprawdzam rne moliwoci.
Percy nie wiedzia, co to znaczy, ale si nie dopytywa.
Po jakiej godzinie Percy zacz si rozlunia. Kupili gorc czekolad z wzka. Siedzenia byy
ciepe i wygodne. Pomyla, e dobrze by byo si zdrzemn.
Nage w grze przemkn jaki cie. Podnieceni turyci zaczli pstryka aparatami.
Orze! - krzykn kto.
Orze? - zapyta kto inny.
Olbrzymi orze! - zawoa kto trzeci.
To nie orze - powiedzia Frank.
Percy spojrza w okno i zdy zobaczy, jak to co powraca. Byo na pewno wiksze od ora, miao
smuke czarne ciao wielkoci labradora. Rozpito jego skrzyde wynosia przynajmniej trzy metry.
O, jeszcze jeden! - Frank pokaza palcem. - Zobaczcie. S trzy... cztery. No, to mamy przechlapane.
Dziwne stworzenia kryy nad pocigiem jak spy, budzc zachwyt w turystach. Percy si nie
zachwyca. Potwory miay byszczce czerwone oczy, ostre dzioby i straszne szpony.

%J
Percy
379
Pomaca swj dugopis w kieszeni.
Wygldaj mi znajomo...
Seattle - powiedziaa cicho Hazel. - Amazonki miay jednego w klatce. To...
A potem kilka rzeczy wydarzyo si rwnoczenie. Zazgrzytay hamulce bezpieczestwa. Polecieli do
przodu. Turyci zaczli wrzeszcze, wpadajc na siebie midzy siedzeniami. Potwory rzuciy si na
wagon, roztrzaskujc szklany dach, i pocig wypad z szyn.
XXXIX
PERCY
Percy wpad w stan niewakoci.
Wszystko zamazao mu si w oczach. Jakie szpony pochwyciy go za ramiona i uniosy w powietrze.
Pod sob sysza pisk k, zgrzyt metalu, trzask pkajcego szka, krzyki ludzi.
Kiedy odzyska wzrok, zobaczy potwora, ktry go unosi. Mia ciao pantery - gibkie, czarne, kocie ze skrzydami ora. Jego oczy jarzyy si krwist czerwieni.
Zacz si szamota. Przednie szpony potwora ciskay mu oba ramiona jak stalowe tamy. Nie mg
si oswobodzi ani sign po miecz. Lecia coraz wyej i wyej wrd podmuchw zimnego wiatru.
Nie mia pojcia, dokd potwr go unosi, ale by pewny, e nie spodoba mu si to miejsce, gdy ju
tam wylduje.
Krzykn - gwnie z poczucia niemocy. Nagle co wisno mu koo ucha. Strzaa utkwia w karku
potwora, ktry zaskrzecza i puci go.
Percy spad w nien zasp, amic z trzaskiem gazie drzewa. Jkn, patrzc na potn sosn,
przez ktr przed chwil przelecia.
Percy

Wsta. Niczego sobie nie zama. Na lewo od niego sta Frank, zestrzeliwujc potwory tak szybko,
jak zdoa. Hazel staa za nim, wymachujc mieczem na kadego, ktry nadlecia blisko, ale byo ich
tutaj sporo - przynajmniej z tuzin.
Percy doby Orkana. Odci skrzydo potworowi, ktry wpad spiral na drzewo, potem przeci na
p
drugiego - ten rozsypa si w py. Niestety, pokonane potwory natychmiast zaczy si odradza.
Co to za stwory?! - krzykn.
Gryfony! - odpowiedziaa Hazel. - Musimy je odpdzi od pocigu!
Percy zrozumia, o co chodzi. Wagony si poprzewracay, dachy byy roztrzaskane. Koo nich krcili
si zszokowani turyci. Nie dostrzeg powanie rannych, ale gryfony rzucay si na wszystko, co si
ruszao. miertelnikw broni tylko janiejcy szary wojownik w mundurze komandosa - osobisty
spartus Franka.
Percy zerkn w bok i zobaczy, e Frank nie ma w rku wczni.
Uye go po raz ostatni?
Tak. - Frank zestrzeli kolejnego gryfona. - Musiaem pomc miertelnikom. Przed chwil wcznia
znikna.
Percy pokiwa gow. Troch mu ulyo. Nie lubi tego kociotrupa. Czu jednak pewien zawd, bo
utracili jedn z broni, ktre mieli do dyspozycji. Ale nie mia do Franka alu. Postpi susznie.
Przeniemy pole walki! - zawoa Percy. - Z dala od torowiska!
Zaczli brn przez nieg, siekc i dgajc gryfony, ktre odradzay si za kadym razem, gdy je
umiercili.
Percy nie mia dowiadcze z gryfonami. Zawsze wyobraa je sobie jako wielkie, szlachetne
zwierzta, co w rodzaju skrzydlatych lww, natomiast te istoty przypominay raczej stado
wciekych latajcych hien.

Jakie pidziesit metrw od torw drzewa ustpiy rozlegym bagniskom. Grunt by tu tak grzski i
zmarznity, e Percy czu
Percy
si, jakby bieg po pachcie folii pcherzykowej. Frankowi zaczynao ju brakowa strza. Hazel
oddychaa ciko. Percy coraz wolniej wymachiwa mieczem. Zda sobie spraw z tego, e nadal
yj tylko dlatego, e gryfony nie prbuj ich zabi. Chc ich porwa i gdzie ponie.
Moe do swoich gniazd" - pomyla.
Nagle potkn si o co w wysokiej trawie - o jaki krg zomu wielkoci opony traktora. Byo to
olbrzymie ptasie gniazdo -gniazdo gryfona - na ktrego dnie leao kilka sztuk dawnej biuterii,
sztylet z cesarskiego zota, pogita odznaka centuriona i dwa ogromne jaja wygldajce jak z
prawdziwego zota.
Wskoczy do gniazda. Przytkn czubek miecza do jednego z jaj.
Wycofajcie si... albo je rozbij!
Gryfony zaskrzeczay gniewnie. Kryy wok gniazda, kapic dziobami, ale nie atakoway. Hazel i
Frank stanli przy Per-cym z mieczami w rkach.
Gryfony gromadz zoto - powiedziaa Hazel. - Maj krka na tym punkcie. Zobaczcie... tu jest
wicej gniazd.
Frank naoy na ciciw ostatni strza.
-Jeli to s ich gniazda, to dokd prboway porwa Percy ego? Ten gryfon gdzie z nim odlatywa.
Percy ego wci bolay ramiona od ucisku szponw gryfona.
Alkyoneus. Moe dla niego pracuj. Czy one s na tyle inteligentne, e suchaj czyich rozkazw?
Nie wiem - odrzeka Hazel. - Nigdy z nimi nie walczyam, kiedy tu mieszkaam. Czytaam o nich w
obozie.
-

Jaka saba strona? - zapyta Frank. - Powiedz, e maj jak sabo.


Hazel spochmurniaa.
Konie. Nienawidz koni. To ich naturalni wrogowie. Szkoda, e nie ma tu Ariona!
Percy
383
Gryfony kbiy si nad gniazdem, skrzeczc zajadle, z oczami jarzcymi si czerwieni.
Suchajcie - powiedzia Frank - w tym gniedzie s pamitki po legionie.
Wiem - przyzna Percy.
To znaczy, e umarli tu inni pbogowie albo...
Frank, bdzie dobrze - pocieszy go Percy.
Jeden z gryfonw zanurkowa do gniazda. Percy unis miecz, gotw przebi jajo. Potwr odlecia,
ale inne gryfony zaczy traci cierpliwo. Percy zrozumia, e na duej ich nie powstrzyma.
Rozejrza si, gorczkowo starajc si obmyli jaki plan. Jakie czterysta metrw od nich w bagnie
siedzia hiperborejczyk, spokojnie wydubujc sobie pniakiem boto spomidzy palcw u ng.
Mam pomys. Hazel... cae zoto w tych gniazdach. Mylisz, e udaoby ci si zrobi mae
zamieszanie?
Chyba... chyba tak.
Daj nam tylko troch czasu na start z miejsca. Kiedy powiem Start", biegniemy do tego olbrzyma.

Frank wytrzeszczy na niego oczy.


Chcesz, ebymy pobiegli w stron olbrzyma?
Zaufaj mL Gotowi? Ju! Start!
Hazel uniosa rk. Z tuzina gniazd wystrzeliy w powietrze zote przedmioty - ozdoby, bro, monety,
bryki zota i, co najwaniejsze, jaja gryfonw. Potwory wrzasny rozpaczliwie i od-fruny po jaja,
aby je ocali.
Percy i jego przyjaciele popdzili przez moczary. Zamarznity, podmoky grunt trzaska im pod
stopami. Pdzili ile si w nogach, ale za plecami syszeli zbliajce si gryfony, teraz ju naprawd
rozwcieczone.
Olbrzym jeszcze ich nie zauway. Wci oglda sobie stopy. Twarz mia senn i spokojn, w
biaych bokobrodach poyskiway krysztaki lodu. Mia naszyjnik z rnych znalezionych Percy
383
Gryfony kbiy si nad gniazdem, skrzeczc zajade, z oczami jarzcymi si czerwieni.
Suchajcie - powiedzia Frank - w tym gniedzie s pamitki po legionie.
Wiem - przyzna Percy.
To znaczy, e umarli tu inni pbogowie albo...
Frank, bdzie dobrze - pocieszy go Percy.
Jeden z gryfonw zanurkowa do gniazda. Percy unis miecz, gotw przebi jajo. Potwr odlecia,
ale inne gryfony zaczy traci cierpliwo. Percy zrozumia, e na duej ich nie powstrzyma.
Rozejrza si, gorczkowo starajc si obmyli jaki plan. Jakie czterysta metrw od nich w bagnie
siedzia hiperborejczyk, spokojnie wydubujc sobie pniakiem boto spomidzy palcw u ng.
-

Mam pomys. Hazel... cae zoto w tych gniazdach. Mylisz, e udaoby ci si zrobi mae
zamieszanie?
Chyba... chyba tak.
Daj nam tylko troch czasu na start z miejsca. Kiedy powiem Start", biegniemy do tego olbrzyma.
Frank wytrzeszczy na niego oczy.
Chcesz, ebymy pobiegli w stron olbrzyma?
Zaufaj mL Gotowi? Ju! Start!
Hazel uniosa rk. Z tuzina gniazd wystrzeliy w powietrze zote przedmioty - ozdoby, bro, monety,
bryki zota i, co najwaniejsze, jaja gryfonw. Potwory wrzasny rozpaczliwie i od-fruny po jaja,
aby je ocali.
Percy i jego przyjaciele popdzili przez moczary. Zamarznity, podmoky grunt trzaska im pod
stopami. Pdzili ile si w nogach, ale za plecami syszeli zbliajce si gryfony, teraz ju naprawd
rozwcieczone.
Olbrzym jeszcze ich nie zauway. Wci oglda sobie stopy. Twarz mia senn i spokojn, w
biaych bokobrodach poyskiway krysztaki lodu. Mia naszyjnik z rnych znalezionych 3
Percy
przedmiotw - pojemnikw na mieci, drzwiczek samochodowych, rogw osia, sprztu
biwakowego, a nawet przenonej toalety. Najwyraniej oczyszcza rodowisko naturalne ze mieci.
Percy nie mia ochoty go niepokoi, zwaszcza e oznaczao to schronienie si pod jego udami, ale
nie byo wyboru.
Pod niego! - zawoa do towarzyszy. - Wacie pod niego!
Przepezli midzy masywnymi niebieskimi nogami i rozpaszczyli si w bocie, wciskajc si jak
najbliej jego przepaski. Percy stara si oddycha przez usta, ale i tak nie bya to najprzyjemniejsza
kryjwka.

Jaki masz plan? sykn Frank. - Mamy by zmiadeni przez niebieski zadek?
Le spokojnie. Nie ruszaj si, jeli nie musisz.
Gryfony nadleciay jak fala drapienych dziobw, szponw i skrzyde, krc nad olbrzymem i
prbujc dosta si pod jego nogi.
Olbrzym wyda z siebie pomruk zdziwienia. Poruszy si. Percy musia si przetoczy, aby go nie
zgnit wielki owosiony zadek. Hiperborejczyk mrukn, troch ju rozgniewany. Zamachn si na
gryfony, ale te zakrakay wciekle i zaczy go dzioba po nogach i rkach.
Rah? - rykn olbrzym. - Rah!
Wzi gboki oddech i zion zimnym powietrzem. Nawet pod udami olbrzyma Percy poczu, e
temperatura opada. Gryfony nagle zamilky. Rozlegy si guche odgosy - dank, dank, dank -jakby
jakie cikie przedmioty spaday w boto.
Wychodzimy - powiedzia Percy. - Ostronie.
Wypezli spod olbrzyma. Wok moczarw wszystkie drzewa byy oszronione. Szerokie pasmo
bagniska pokrywa wiey nieg. Zamarznite gryfony wystaway z niego jak opierzone lody na
patykach. Skrzyda miay rozpostarte, dzioby otwarte, oczy rozszerzone ze zdumienia.
i*
Percy
3
Odczogali si od olbrzyma, starajc si trzyma poza zasigiem jego wzroku, ale by zbyt zajty, by
ich zauway. Zastanawia si, jak by tu przywiza zamarznitego gryfona do swojego naszyjnika.
Percy... - Hazel zmiota nieg i boto z twarzy. - Skd wiedziae, e olbrzym potrafi to zrobi?
Kiedy o mao nie wykitowaem, jak chuchn na mnie pewien hiperborejczyk. Ale lepiej std

zwiewajmy. Gryfony nie bd wiecznie zamarznite.


XL
b rnli przez pustkowia okoo godziny, nie tracc z widoku torw kolejowych, ale kryjc si midzy
drzewami, gdy tylko byo to moliwe. Raz usyszeli helikopter leccy w kierunku wykolejonego
pocigu. Dwukrotnie usyszeli skrzek gryfonw, ale dochodzi z daleka.
Wedug Percy ego moga by ju pnoc, kiedy soce w kocu zaszo. Zrobio si zimno. Gwiazd na
niebie byo tyle, e kusio go, by zatrzyma si i podziwia to widowisko. Potem zapona zorza
polarna, ktra przypominaa Percy'emu pomyczki kuchni gazowej w domu rodzinnym, gdy matka
przykrcaa palniki -fale widmowo niebieskich, rozedrganych pomykw.
Niesamowite - zachwyca si Frank.
Niedwiedzie - powiedziaa Hazel. I rzeczywicie, jakie trzydzieci metrw od nich brodzia po
ce para niedwiedzi o brzowej sierci, lnicej w blasku gwiazd. - Nic nam nie zrobi, tylko
trzymajmy si od nich z daleka.
Percy i Frank nie zamierzali si z ni sprzecza.
Percy
3*7
Brnc przez las, Percy myla o wszystkich miejscach, ktre w yciu widzia. adne nie wywaro na
nim takiego wraenia jak Alaska. Teraz rozumia, dlaczego bya to kraina poza zasigiem bogw.
Wszystko tutaj byo dzikie i grone. W tej surowej dziczy, mateczniku dzikich zwierzt i potworw,
trzeba byo zapomnie o wszelkich zasadach, przepowiedniach, przeznaczeniu. miertelnicy i
pbogowie przybywali tu na wasne ryzyko.
Zastanawia si, czy tego wanie pragna Gaja - eby cay wiat sta si wanie taki. Zastanawia
si, czy taki wiat byby czym zym.
Szybko jednak odrzuci t myl. Gaja nie bya dobr, agodn bogini. Ju pozna jej zamiary. Nie
bya t Matk Ziemi, o ktrej mona przeczyta w bajkach dla dzieci. Bya mciwa i okrutna. Jeli
w peni si przebudzi, zniszczy ca ludzk cywilizacj.
Po paru godzinach doszli do maej wioski midzy torami a dwupasmow szos. Na skraju wioski
zobaczyli tablic drogow z napisem MOOSE PASS - Przecz osia. Obok znaku sta prawdziwy
o.
Przez chwil Percy myla, e to jaka reklama, gdy nagle o drgn i pomkn do lasu.

Minli par domw, poczt i kilka przyczep kempingowych. Wszystko byo ciemne i pozamykane. Na
drugim kocu wioski zobaczyli jaki sklep, a przed nim stolik turystyczny i star, pordzewia pomp
benzynow.
Nad sklepem widnia napis: MOOSE PASS GAS.
Fajna rymowanka - powiedzia Frank.
W milczcej zgodzie osunli si na krzeseka wok stolika. Percy'emu zdawao si, e zamiast stp
ma dwa bloki lodu - bardzo bolce bloki lodu. Hazel obja gow rkami i natychmiast gono
zachrapaa. Frank wyj ostatnie napoje i par batonikw z musli, ktre kupili w pocigu, i podzieli
si nimi z Percym.
Jedli w ciszy, patrzc na gwiazdy.
Mwie powanie? - zapyta w kocu Frank.
388
Percy
Percy spojrza na niego ponad stoem.
-Co?
W wietle gwiazd twarz Franka bya jak z alabastru, jak gowa starego rzymskiego posgu.
No... e jeste dumny z tego... e jestemy spokrewnieni.
Percy postuka swoim batonikiem w st.
Zaraz, niech pomyl. Sam jeden zaatwie trzy bazyliszki, podczas gdy ja popijaem sobie zielon
herbatk, zagryzajc j pszennymi kiekami. Powstrzymae armi lajstrygonw, co nam pozwolio
odlecie samolotem z Vancouveru. Ocalie mi ycie, zestrzeliwujc tego gryfona. I wykorzystae po
raz ostatni swoj magiczn wczni, eby pomc bezbronnym miertelnikom.
Jeste bezdyskusyjnie najwspanialszym dzieckiem boga wojny, jakie wyciu spotkaem... moe nawet
jedynym wspaniaym. Wystarczy?

Frank wpatrywa si w zorz polarn, wci gotujc gwiazdy na maym gazie.


-Ja tylko... No bo wiesz... miaem dowodzi t misj... zostaem centurionem i w ogle. A chyba
jestem dla was ciarem.
Co ty wygadujesz?
Posiadam jak niezwyk moc, ale dotd nie wiem, jak jej uy - powiedzia z gorycz Frank. A teraz nie mam wczni i powystrzelaem prawie wszystkie strzay. I... boj si.
Martwibym si, gdyby si nie ba. Wszyscy si boimy.
Ale wito Fortuny... - Zastanowi si. - Jest ju po pnocy, tak? To znaczy, e mamy ju dwudziesty
czwarty czerwca. wito zaczyna si dzi wieczorem o zachodzie soca. Musimy znale ten
lodowiec, pokona giganta, ktrego nie mona pokona na jego terytorium, i powrci do Obozu
Jupiter, zanim go zdobd. Wszystko w cigu niecaych osiemnastu godzin.
-1 kiedy uwolnimy Tanatosa - rzek Percy - moe zada twojego ycia. I ycia Hazel. Mylaem o
tym.
Percy
Frank spojrza na Hazel, wci pochrapujc cicho. Twarz miaa ukryt w masie krconych
brzowych wosw.
-Jest moj najlepsz przyjacik - powiedzia Frank. - Straciem matk, babci... jej nie mog
straci.
Percy pomyla o swoim dawnym yciu - o matce w Nowym Jorku, o Obozie Herosw, o Annabeth.
Utraci to wszystko na osiem miesicy. Nawet teraz, gdy powracaa mu pami... jeszcze nigdy nie
by
tak daleko od domu. By ju w Podziemiu i wrci. Wiele razy mier zagldaa mu w oczy. Ale
teraz, gdy siedzia przy tym turystycznym stoliku, tysice mil od domu, poza wadz Olimpu, czu si
tak samotny, jak nigdy dotd. Mia tylko Hazel i Franka.
- Nie zamierzam was utraci - powiedzia. - Nie pozwol na to. I... Frank, jeste przywdc. Hazel

powiedziaaby to samo. Potrzebujemy ci.


Frank opuci gow. Zdawa si pogrony w mylach. W kocu przechyli si do przodu, a uderzy
czoem w blat stou. Zacz chrapa w duecie z Hazel.
Percy westchn.
Jeszcze jedna inspirujca przemowa Jacksona mrukn. -Odpoczywaj, Frank. Przed nami wielki
dzie.
O wicie otwarto sklep. Waciciel by troch zaskoczony widokiem trojga nastolatkw chrapicych
z gowami na jego stoliku, ale kiedy Percy wyjani mu, e zabrnli tutaj, uciekajc z miejsca
katastrofy pocigu, poczstowa ich niadaniem. Zadzwoni do swojego znajomego Eskimosa, ktry
mieszka w chacie niedaleko Seward. Wkrtce jechali ju poobijan pciarwk Forda, ktra
bya nowa, kiedy Hazel si urodzia.
Hazel i Frank siedzieli z tyu, Percy z przodu, obok ylastego starca, ktry cuchn wdzonym
ososiem. Opowiada Percy-emu o Niedwiedziu i Kruku, inuickich bogach, a Percy modli
1
jo
Percy
si w duchu, eby ich nigdy nie spotka. Mia ju wystarczajco wielu wrogw.
Pciarwka zepsua si par kilometrw od Seward. Kierowca nie wyglda na zaskoczonego,
jakby co takiego spotykao go kilka razy dziennie. Powiedzia, e mog zaczeka, a naprawi silnik,
ale postanowili i dalej pieszo.
Po jakim czasie droga wspia si na wzniesienie i zobaczyli w dole zatoczk otoczon grami.
Miasteczko byo cienkim pkolem na prawym brzegu, z kejami wybiegajcymi w wod i statkiem
wycieczkowym w przystani.
Percy wzdrygn si. Mia niedobre dowiadczenia ze statkami wycieczkowymi.
Seward - oznajmia Hazel. Nie wydawaa si zachwycona widokiem swojego dawnego domu.
Stracili ju duo czasu, a Percy nie wiedzia, jak szybko wznosi si tu soce. Droga wia si wok
wzgrza, wic uzna, e szybciej dotr do miasta, idc na skrty, przez ki.

Zszed z drogi.
Chodcie.
Grunt by podmoky, ale nie zaprzta sobie tym gowy, dopki Hazel nie zawoaa:
Percy, nie!
Zrobi krok i noga przebia grunt. Zapada si jak kamie, a ziemia zamkna si nad jego gow i
pokna go.
XLI
HAZEL
Twj uk! - krzykna Hazel.
Frank o nic nie pyta. Zrzuci plecak i cign uk z ramienia.
Serce Hazel walio jak motem. Nie mylaa o tej bagnistej glebie - muskegu - od czasu, gdy umara.
Teraz, zbyt pno, przypomniaa sobie ostrzeenia mieszkacw Alaski. Bagnisty szlam i
rozkadajce si roliny utworzyy warstw, ktra wygldaa jak twarda gleba, ale w rzeczywistoci
bya bardziej grzska ni ruchome piaski. Moga mie nawet sze metrw gruboci i nie mona byo
si z niej wydosta.
Staraa si nie myle o tym, co bdzie, jeli muskeg okae si grubszy od dugoci uku.
- Trzymaj za koniec - powiedziaa. -1 nie puszczaj.
Zapaa za drugi koniec, wzia gboki oddech i skoczya w ba-gnisko. Ziemia zamkna si nad jej
gow.
Natychmiast przeniosa si w przeszo.
Chciaa zawoa: Nie teraz! Ella powiedziaa, e nie bd ju miaa odlotw!
392
Hazel
Och, moja droga - usyszaa gos Gai - to nie jest jeden z twoich odlotw. To jest dar ode mnie.

Bya w Nowym Orleanie. Siedziaa z matk w parku koo ich mieszkania, zrobiy sobie piknik.
Pamitaa ten dzie. Miaa siedem lat. Matka wanie sprzedaa jej pierwszy drogocenny kamie:
may diament. Jeszcze nie wiedziay o cicej na Hazel kltwie.
Krlowa Maria bya w wietnym nastroju. Kupia dla Hazel sok pomaraczowy, a dla siebie butelk
szampana, a take bueczki obsypane czekolad i cukrem pudrem. Kupia Hazel nawet pudeko
kredek i blok papieru. Siedziay na trawie, Krlowa Maria nucia co pod nosem, a Hazel rysowaa.
Wok nich budzia si do ycia Dzielnica Francuska, gotowa na Mardi Gras - ostatni dzie
karnawau przed Wielkim Postem. wiczyy kapele jazzowe. Platformy karnawaowe przystrajano
wieo citymi kwiatami. Rozemiane dzieci bawiy si w berka, obwieszone tyloma kolorowymi
naszyjnikami, e z trudem biegay. Wschodzce soce zabarwio niebo na czerwono i zoto, a ciepe,
parne powietrze pachniao magnoliami i rami.
By to najszczliwszy poranek w yciu Hazel.
Moesz tu zosta.
Jej matka umiechaa si, ale w jej oczach wida byo tylko biaka. Gos nalea do Gai.
To oszustwo - powiedziaa Hazel.
Chciaa wsta, ale rozkosznie mikki kobierzec trawy sprawia, e czua si rozleniwiona i pica.
Otumania j zapach pieczonego chleba i rozgrzanej czekolady. By poranek Mardi Gras, wiat
wydawa si peen niesamowitych moliwoci. Hazel prawie uwierzya, e czeka j cudowna
przyszo.
Co jest prawdziwe? - zapytaa Gaja, przemawiajc ustami matki. - Czy twoje drugie ycie jest
prawdziwe, Hazel? Powinna nie y. Czy naprawd zapadasz si w te moczary, duszc si powoli?
Chc pomc przyjacielowi!
Hazel
393
Staraa si ca si woli powrci do rzeczywistoci. Jeszcze moga sobie wyobrazi, e jej do

ciska koniec uku, ale to wraenie ju si rozmywao. Ucisk si rozlunia. Wo magnolii i r bya
coraz silniejsza.
Matka podaa jej bueczk.
Nie" - pomylaa Hazel. - To nie jest moja matka. To Gaja, ktra mnie oszukuje".
Chcesz powrci do dawnego ycia? - zapytaa Gaja. - Mog ci to da. Ta chwila moe trwa caymi
latami. Moesz dorosn w Nowym Orleanie, a twoja matka bdzie ci uwielbia. Ta kltwa nigdy
nie bdzie ci drczy. Moesz by z Sammym...
To iluzja! - zawoaa Hazel, krztuszc si od sodkiego zapachu kwiatw.
To ty jeste iluzj, Hazel Levesque. Powrcia do ycia tylko dlatego, e bogowie chc, eby co
dla nich zrobia. Mogam ci wykorzysta, ale zrobi to Nico i okama ci. Powinna si cieszy, e
go porwaam.
Porwaa? - Ogarna j panika. - O czym ty mwisz?
Gaja umiechna si, sczc szampana.
Ten chopak nie powinien szuka Wrt. Ale nie mwmy
0
nim, to teraz nie twoja sprawa. Jeli uwolnicie Tanatosa, zostaniesz wrzucona do Podziemia, gdzie
bdziesz wiecznie gni. Frank
1
Percy nie zdoaj temu zapobiec. Czy twoi prawdziwi przyjaciele zadaliby, eby oddaa za nich
ycie? Sama powiedz, kto tutaj kamie, a kto mwi prawd.
Hazel rozpakaa si. Wezbraa w niej gorycz. Ju raz stracia ycie. Nie chciaa umiera po raz
drugi.
-1 susznie - zamruczaa Gaja. - Twoim przeznaczeniem byo polubienie Sammyego. Wiesz, co si z

nim stao po twojej mierci na Alasce? Dors i przenis si do Teksasu. Oeni si i zaoy
rodzin, ale nigdy o tobie nie zapomnia. Wci si zastanawia, dlaczego znika tak nagle. Teraz
jest martwy, umar
39
Hazel
na atak serca w latach szedziesitych. I do koca nawiedzaa go wizja waszego wsplnego ycia.
Przesta! To ty mi go zabraa!
-1 mog ci go odda. Jeste w moim ucisku, Hazel. W kocu i tak umrzesz. Jeli si wycofasz, mog
sprawi, aby byo to bardzo przyjemne. Zapomnij o ocaleniu Percyego Jacksona. On naley do mnie.
Bdzie bezpieczny pod ziemi do czasu, gdy bd gotowa, aby go wykorzysta do moich celw. W
cigu tych ostatnich chwil moesz przey cae ycie, moesz dorosn, wyj za Sammy'ego. Musisz
tylko si podda.
Hazel cisna mocniej uk. Pod ni kto chwyci j za kostki, ale nie przerazia si. Wiedziaa, e to
Percy. Wiedziaa, e si dusi, e rozpaczliwie walczy o ycie.
Spojrzaa z nienawici na bogini.
Nigdy nie bd z tob wsppracowa! PU NAS!
Twarz matki rozpyna si. Poranek w Nowym Orleanie zanik
w ciemnoci. Hazel tona w bagnie, wci trzymajc uk, Percy ciska jej kostki, pogrony w
czeluciach ziemi. Szarpna rozpaczliwie ukiem. Frank wycign j z tak si, e o mao co nie
wyrwa jej ramienia ze stawu.
Kiedy otworzya oczy, leaa na trawie, caa oblepiona szlamem. Percy lea przy jej stopach,
kaszlc i plujc botem.
Frank pochyla si nad nimi, woajc:
Och, bogowie! Och, bogowie! Och, bogowie!
Wycign z plecaka zapasow koszulk i zacz wyciera

twarz Hazel, ale niewiele to dao. Odcign Percy'ego dalej od grzzawiska.


Bylicie pod ziemi tak dugo! - krzykn. - Nie sdziem... och, na wszystkich bogw, ju nigdy nie
rb czego takiego!
Obj j mocno.
Nie mog... oddycha - wykrztusia.
Przepraszam!
Hazel
39
Frank znowu zabra si do wycierania ich z bota. W kocu zacign ich na skraj drogi, gdzie
usiedli, trzsc si i wypluwajc grudy ziemi.
Hazel stracia czucie w rkach. Nie wiedziaa, czy z zimna, czy z szoku. Udao jej si jednak
wyjani im, co to jest muskeg, a potem opowiedzie o wizji, jak miaa pod ziemi. Pomina to o
Sammym nie chciaa si cakiem rozklei - powiedziaa za to o Gai, ktra zaproponowaa jej ycie na niby w
zamian za rezygnacj z misji i ktra twierdzia, e porwaa Nica. Musiaa si z nimi tym podzieli.
Baa si, e ogarnie j czarna rozpacz.
Percy rozciera sobie ramiona. Wargi mia sine.
Hazel... ty... ty ocalia mi ycie. Dowiemy si, co si stao z Nikiem. Obiecuj ci to.
Zmruya oczy przed socem, ktre teraz byo ju wysoko na niebie. Byo jej ciepo, ale wci
dygotaa.
Nie uwaacie, e Gaja wypucia nas zbyt atwo?
Percy wycign sobie z wosw grud bota.
-

Moe nadal chce, ebymy byli jej pionami. Moe powiedziaa to wszystko, eby ci pomiesza w
gowie.
Frank zarzuci jej na ramiona swoj kurtk.
To jest prawdziwe ycie. Wiesz o tym, prawda? Nie pozwolimy ci umrze ponownie.
Powiedzia to z tward determinacj. Hazel nie chciaa si z nim sprzecza, ale nie wiedziaa, w jaki
sposb Frank mgby powstrzyma mier. Pomacaa kiesze, w ktrej wci spoczywao owinite
w szmatk drewienko. Co by si stao z Frankiem, gdyby zapada si w to bagnisko na zawsze? Moe
to by go ocalio. Tam, pod ziemi, ogie na pewno by nie dotar.
Zrobiaby wszystko, by ocali Franka. Moe nie zawsze czua si tak silna, ale przecie Frank
powierzy
jej swoje ycie. Zaufa jej. Nie zniosaby myli, e mogoby mu si co sta.

Hazel
Spojrzaa na soce... Czas ucieka. Pomylaa o Hylli, krlowej Amazonek w Seattle. Hylla
walczya z Otrer ju dwie noce z rzdu, zakadajc, e przeya. I wci liczy na to, e Hazel uwolni
mier.
Z trudem wstaa. Wiatr wiejcy od Zatoki Resurrection by tak zimny jak kiedy, w jej pierwszym
yciu.
Musimy i. Tracimy czas.
Percy popatrzy na drog. Usta ju mu si zarowiy.
S tam jakie hotele czy co w tym rodzaju, gdzie moglibymy si oczyci? To znaczy...
hotele, w ktrych akceptuj wczgw oblepionych botem?
Nie jestem pewna.
Patrzya na miasteczko w dole i a trudno byo jej uwierzy, jak si rozroso od 1942 roku. Gwn

przysta przeniesiono dalej na wschd. Wikszoci budynkw nie znaa, ale rdmiecie wygldao
znajomo. Wydawao si jej, e rozpoznaje magazyny na brzegu.
Chyba znam takie miejsce.
%XLII
HAZEL
K.iedy doszli do miasta, Hazel poprowadzia ich t sam drog, ktr sza siedemdziesit lat temu w ostatni noc w jej yciu, kiedy wrcia ze wzgrz i zobaczya, e matki nie ma.
Poprowadzia ich po Trzeciej Alei. Stacja kolejowa nadal tam bya. Biay, pitrowy hotel Seward
wci dziaa, chocia teraz by dwa razy wikszy. Zastanawiali si, czyby si w nim nie zatrzyma,
ale Hazel uznaa, e wkroczenie do holu w takim stanie to nie najlepszy pomys, a poza tym nie bya
pewna, czy dadz pokj trojgu niepenoletnim.
Ruszyli wic ku wybrzeu. Hazel a trudno byo uwierzy, e jej stary dom wci tam stoi, chylc si
ku wodzie na oblepionych skorupiakami palach. Dach si zapad. ciany byy podziurawione, jakby
je ostrzelano grubym rutem. Drzwi byy zabite deskami, a na przybitym obok kartonie widnia
odrczny napis: POKOJE - MAGAZYNY - DOSTPNE.
- Chodcie - powiedziaa.
-Jeste pewna, e to bezpieczne? - zapyta Frank.
39
Hazel
Hazel znalaza otwarte okno i wspia si do rodka. Percy i Frank wleli za ni. Pomieszczenie od
dawna nie byo uywane. Kurz wzbija si spod ich stp, kbic si w cienkich promieniach soca,
padajcych przez dziury w cianach. Pod cianami pitrzyy si zapeniae tekturowe puda z
wyblakymi napisami: KARTKI Z YCZENIAMI, NA RNE OKAZJE. Hazel nie miaa pojcia,
dlaczego w jakim magazynie na Alasce rozpadaj si w py setki pude z yczeniami na rne
okazje, ale wydao si jej to okrutnym artem: jakby te kartki byy na wszystkie wita, ktrych nigdy
nie przeya dekady wit Boego Narodzenia, Wielkanocy, urodzin, walentynek.
- Tu jest przynajmniej troch cieplej - powiedzia Frank. - Chyba nie ma biecej wody, co? Moe
pjd i sprbuj co kupi. Nie jestem tak ubocony jak wy. Mog znale jakie ciuchy.

Hazel prawie go nie suchaa.


Przelaza przez stos pude do kta, ktry niegdy by jej sypialni. O cian by oparty stary szyld z
napisem: ZAOPATRZENIE POSZUKIWACZY ZOTA. Mylaa, e za szyldem jest naga ciana, ale
kiedy go odsuna, zobaczya wikszo swoich starych fotografii i malunkw przypitych do ciany.
Szyld musia je ochroni przed socem, pleni i wilgoci. Wydaway si nietknite upywem czasu.
Jej rysowane kredkami sceny z Nowego Orleanu byy takie dziecinne... Naprawd je narysowaa? Z
jednej fotografii spogldaa na ni matka, umiechajc si pod swoim szyldem: CZARY-MARY
KRLOWEJ MARII - AMULETY, ZAKLCIA, WRBY.
Obok byo zdjcie Sammy'ego podczas karnawau. Zamar w czasie ze swoim zwariowanym
umiechem na twarzy, z krconymi czarnymi wosami i tymi cudownymi oczami. Jeli Gaja mwia
prawd, nie y ju od ponad czterdziestu lat. Naprawd pamita o niej przez cay ten czas? A moe
zapomnia o tej dziwnej dziewczynce, z ktr jedzi konno - dziewczynce, z ktr Hazel
39
raz si pocaowa i z ktr zjad urodzinowe ciastko, zanim znikna na zawsze?
Nad zdjciem zawisa rka Franka.
Kto...? - Zobaczy, e Hazel pacze, i urwa. - Przepraszam. To musi by dla ciebie bardzo trudne.
Chcesz tu troch...
Nie - wychrypiaa. - Nie, ju w porzdku.
To twoja matka? - Percy wskaza na zdjcie Krlowej Marii. - Podobna do ciebie. Jest pikna.
Potem przyjrza si fotografii Sammy ego.
Kto to jest?
Hazel nie moga zrozumie, dlaczego Percy ma tak wystraszon min.
-To jest... to Sammy. By moim... ee... przyjacielem, tam, w Nowym Orleanie.
Zmusia si, by nie spojrze na Franka.

Ja go kiedy widziaem - powiedzia Percy.


To niemoliwe. To byo w 1941 roku. Prawdopodobnie... ju nie yje.
Percy zmarszczy brwi.
Rozumiem. A jednak... - Potrzsn gow, jakby nie mg si z tym pogodzi.
Frank odchrzkn.
Suchajcie, za ostatni przecznic minlimy sklep. Mamy jeszcze troch pienidzy. Moe pjd tam i
kupi co do jedzenia i jakie ciuchy i... bo ja wiem... moe ze sto opakowa chusteczek
higienicznych czy co w tym rodzaju.
Hazel odstawia na miejsce szyld, zasaniajc nim swoje pamitki. Czua wyrzuty sumienia od
samego patrzenia na star fotografi Sammy'ego, podczas gdy obok by Frank i stara si by dla niej
tak miy i opiekuczy. Nic dobrego nie wyjdzie z rozmylania o dawnym yciu.
Byoby wietnie - powiedziaa. - Frank, jeste super.
Podoga zatrzeszczaa pod jego nogami.
Hazel
No... w kadym razie tylko ja nie jestem ubocony. Niedugo wrc.
Kiedy odszed, Percy i Hazel zorganizowali tymczasowe obozowisko. Zdjli kurtki i sprbowali
zeskroba z nich boto. W jakiej skrzyni znaleli par starych kocw i starali si nimi troch
oczyci.
Odkryli, e jeli si ustawi obok siebie puda z kartkami, mona si na nich do wygodnie
wycign.
Percy wbi w podog swj miecz, ktry jarzy si sabym rudawym blaskiem. Potem wycign si
na posaniu z kartkami na Boe Narodzenie 1982.

Dzikuj, e wycigna mnie spod ziemi. Powinienem ci to wczeniej powiedzie.


Hazel wzruszya ramionami.
Zrobiby to samo dla mnie.
Tak, ale kiedy tkwiem w tym bocie, przypomniaem sobie to zdanie z przepowiedni Elli o toncym
synu Neptuna. I pomylaem: To o to chodzio. Pogram si w ziemi". Byem pewny, e umarem.
Gos mu zadra, jak owego pierwszego dnia w Obozie Jupiter, kiedy pokazaa mu wityni
Neptuna.
Wtedy si zastanawiaa, czy Percy jest tym obiecanym przez Plutona potomkiem Neptuna, ktry maj
uwolni spod kltwy. Tak j wtedy oniemiela -wyglda jak prawdziwy heros.
Teraz ju wiedziaa, e i Frank jest potomkiem Neptuna. Nie wyglda na najpotniejszego herosa
na wiecie, ale powierzy jej swoje ycie. Tak bardzo stara si j ochrania. Nawet ta jego
niezdarno bya urocza.
Jeszcze nigdy nie czua si tak zakopotana, a poniewa zakopotanie nigdy jej nie opuszczao, to byo
naprawd co.
Percy, moe to nie bya caa przepowiednia. Frank mwi, e Ella zapamitaa par zda z
nadpalonej strony. Moe chodzi o kogo innego. Moe kto inny ma si w czym pogry.
Hazel
401
Spojrza na ni z namysem.
Tak uwaasz?
Poczua si dziwnie, dodajc mu otuchy. By od niej o wiele starszy, bardziej opanowany i
stanowczy.
Ale pokiwaa gow z przekonaniem.

Wrcisz do domu. Zobaczysz si ze swoj dziewczyn, Annabeth.


Ty te wrcisz, Hazel. Nie pozwolimy, eby co ci si stao. Jeste zbyt cenna dla mnie, dla obozu, a
zwaszcza dla Franka.
Podniosa jak star walentynk. Lakierowany papier rozpad si w jej rkach.
-Ja nie jestem z tego stulecia. Nico wycign mnie z Podziemia tylko po to, ebym naprawia swoje
bdy. A wtedy moe trafi do Elizjum.
Wrcia po co wicej. Mamy razem pokona Gaj. Nie tylko dzisiaj bdziesz mi potrzebna. A
Frank... przecie widzisz, jak za tob szaleje. Warto walczy o to ycie, Hazel.
Zamkna oczy.
Bagam, nie bud we mnie nadziei. Nie mog...
Okno zaskrzypiao. Frank wspi si przez nie do rodka, dwigajc torby z zakupami.
Sukces!
Wysypa swoje zdobycze. W sklepie myliwskim kupi koczan peen strza, troch konserw i zwj
liny.
To na wypadek gdybymy znowu trafili na muskeg.
W sklepie turystycznym kupi trzy komplety ubra, troch myda, wod w butelkach i, tak, wielkie
pudo chusteczek nawilajcych. Nie by to gorcy prysznic, ale Hazel natychmiast schowaa si za
cian pude, eby si oczyci i przebra. Wkrtce poczua si o wiele lepiej.
To twj ostatni dzie" - powiedziaa sobie. - Niech ci nie bdzie za dobrze".
2
Hazel

wito Fortuny - wszystko, co dzisiaj si wydarzy, dobrego lub zego, zaway na caym roku, ktry
nadejdzie. Tak czy owak, dzi wieczorem ich misja dobiegnie koca.
Wsuna drewienko do kieszeni nowej kurtki. Musi by pewna, e bdzie bezpieczne, bez wzgldu na
to, co si z ni stanie. Moga si pogodzi z wasn mierci, jeli tylko jej przyjaciele ocalej.
No dobra - powiedziaa. - Teraz trzeba znale jak d do Lodowca Hubbarda.
Staraa si, eby to zabrzmiao pewnie, ale nie byo to atwe. aowaa, e nie ma Ariona. Wolaaby
ruszy do boju na tym cudownym koniu. Od czasu gdy opucili Vancouver, wzywaa go w mylach,
majc nadziej, e j usyszy i przybiegnie, ale byo to tylko pobone yczenie.
Frank poklepa si po brzuchu.
-Jeli mamy walczy na mier i ycie, chciabym najpierw zje obiad. Znalazem idealne miejsce.
Zaprowadzi ich na placyk ze sklepami blisko nabrzea, gdzie sta stary wagon kolejowy przerobiony
na knajpk. Hazel nie przypominaa go sobie z lat czterdziestych, ale zapach jedzenia by kuszcy.
Podczas gdy Frank i Percy zamawiali dania, przespacerowaa si po nabrzeu, rozpytujc ludzi.
Wrcia z zatroskan min. Nawet cheeseburger z frytkami nie poprawi jej nastroju.
Mamy kopot - powiedziaa. - Prbowaam wynaj d. Ale... moje kalkulacje okazay si bdne.
Nie ma odzi? - zapyta Frank.
Och, d mona wynaj, ale ten lodowiec jest o wiele dalej, ni mylaam. Nawet gdybymy
popynli z najwiksz szybkoci, nie dotrzemy tam a do jutrzejszego poranka.
Percy zblad.
Moe uda mi si przyspieszy d?
Hazel 403
-

Nawet jeli dasz rad - odpowiedziaa Hazel - niewiele nam to pomoe. To bardzo niebezpieczny
kurs, peno tam gr lodowych, rozgazie kanaw, prawdziwy labirynt. Tak mi powiedzieli
kapitanowie. Trzeba dobrze zna drog.
Samolot? - zapyta Frank.
Hazel pokrcia gow.
Pytaam. Powiedzieli, e mog sprbowa, ale to malekie lotnisko. Trzeba zamawia samolot z
wyprzedzeniem na dwa, trzy tygodnie.
Jedli w milczeniu. Cheeseburger by wspaniay, ale Hazel nie moga si skupi najedzeniu.
Przekna ze trzy ksy, gdy na pobliskim supie telefonicznym przysiad kruk i zacz na nich kraka.
Hazel przeszy dreszcz. Baa si, e ptak przemwi do niej jak ten inny kruk, przed tyloma latami:
Ostatnia noc. Tej nocy". Czyby kruki zawsze pojawiay si dzieciom Plutona, kiedy maj umrze?
Miaa nadziej, e Nico wci yje, a Gaja kamaa, eby wzbudzi w niej strach. Ale miaa ze
przeczucie, e bogini mwia prawd.
Nico powiedzia jej, e bdzie poszukiwa Wrt mierci od drugiej strony. Jeli zosta schwytany
przez poplecznikw Gai, utracia ostatniego czonka rodziny.
Zagapia si na swojego cheeseburgera.
Nagle krakanie kruka zamienio si w dziwny wrzask.
Frank zerwa si na nogi tak szybko, e o mao co nie przewrci stolika. Percy doby miecza.
Hazel podya za ich wzrokiem. Ze szczytu supa, stamtd, gdzie jeszcze przed chwil siedzia kruk,
wpatrywa si w nich gruby, obrzydliwy gryfon. Bekn i z dzioba wypado mu piro kruka.
Hazel wstaa i wyja spath.
Frank naoy strza na ciciw. Wycelowa, ale gryfon zaskrzecza tak gono, e echo odbio si
od gr. Frank drgn i strzaa chybia celu.

Hazel
-

To chyba byo przywoanie posikw - powiedzia Percy. -Musimy si std wynosi.


Pobiegli do nabrzea, nie majc adnego planu. Gryfon rzuci si na nich. Percy zamachn si na
niego mieczem, ale potwr zrobi szybki zwrot.
Wbiegli na najbliszy pirs i popdzili na sam koniec. Gryfon poszybowa za nimi, wycigajc szpony
przednich ap, gotw zabi. Hazel uniosa miecz, ale ciana lodowatej wody uderzya gry-fona z
boku i zmya go do zatoki. Potwr zaskrzecza i zatrzepota skrzydami. Udao mu si wdrapa na
pomost, gdzie otrzsn czarne futro z wody jak pies.
Nieza sztuczka, Percy - mrukn Frank.
Te tak myl - odpowiedzia Percy. - Nie wiedziaem, czy tu, na Alasce, wci potrafi to zrobi.
Za wiadomo... popatrz tam.
O jak mil od nich, nad grami, kbi si czarny obok - cae stado gryfonw, przynajmniej z tuzin.
Tylu nie zdoaliby pokona, a adna d nie bya tak szybka, by mona byo ni uciec przed
potworami.
Frank naoy now strza na ciciw.
Nie poddam si bez walki.
Percy wznis Orkana.
-Jestem z tob.
Hazel usyszaa napywajcy z oddali jaki dziwny odgos -jakby renie konia. Bya pewna, e to gra
wyobrani, ale mimo to zawoaa rozpaczliwie:
Arion! Tutaj!
Powa smuga przemkna ulic i wpada na pomost. Ogier zmaterializowa si tu za gryfonem,
unis
przednie kopyta i zmiady potwora, ktry rozpad si w py.
Hazel jeszcze nigdy w yciu nie bya tak szczliwa.

Dobry ko! Naprawd dobry ko!


Frank cofn si i o mao nie spad z pomostu.
V*
Hazel
-Jak...?
Przybieg za mn! Bo to jest najlepszy... ko... NA WIECIE!
Wszyscy troje? - zapyta Percy. - Uniesie nas? Arion zara z oburzeniem.
No dobra, nie musisz si obraa. Wskakujmy.
Wspili si na konia, Hazel z przodu, Frank i Percy balansujc niepewnie za ni. Frank obj j w
pasie, a Hazel pomylaa, e jeli to ma by jej ostatni dzie na ziemi, nie jest taki zy.
Biegnij, Arion! - krzykna. - Do Lodowca Hubbarda! Ko mign ponad wod; jego kopyta
zamieniay szczyty fal
w par.
na Arionie, Hazel czua w sobie moc i pewno, e nikt i nic jej nie zatrzyma, e panuje nad
wszystkim, e ona i ko tworz idealn jedno.
Kapitanowie w Seward ostrzegali j, e do Lodowca Hubbarda jest trzysta mil morskich, e to
bardzo trudny i niebezpieczny rejs, ale Arion mkn ponad wod z szybkoci dwiku, rozgrzewajc
powietrze wok nich, tak e nawet nie czua zimna. Na wasnych nogach nigdy nie czuaby si tak
mnie. Na grzbiecie konia nie moga si ju doczeka chwili, gdy rzuci si w wir walki.
Frank i Percy nie przeywali takiego uniesienia. Kiedy zerkna przez rami, zobaczya, e maj
zacinite zby i wytrzeszczone oczy. Policzki Franka podrygiway, wstrzsane si grawitacji. Percy
siedzia z tyu, rozpaczliwie starajc si nie zelizn z koskiego zadu. Hazel miaa nadziej, e to
si nie stanie. Przy tej prdkoci mogaby to zauway dopiero po oddaleniu si o osiemdziesit, a
moe i sto kilometrw.

Mknli przez lodowe cieniny, wzdu bkitnych fiordw i klifw, z ktrych do morza spyway
wodospady. Arion przeskoczy
Hazel
nad wielorybem tryskajcym strumieniem wody i pomkn dalej, poszc stado fok wylegujcych si
na skraju gry lodowej.
Przed nimi rozciga si Lodowiec Hubbarda. Nawet do Hazel, ktra widziaa ju lodowce, nie do
koca docierao, na co patrzy. Wokoo pitrzyy si fioletowe gry przykryte czapami niegu, w
poowie opasane pierzastymi obokami. W rozlegej dolinie midzy dwoma najwikszymi szczytami
z morza wyrastaa poszarpana ciana lodu, wypeniajc cay wwz. Lodowiec by niebieski i biay,
poprzecinany zygzakami czerni, tak e wyglda jak wa brudnego niegu pozostawiony na chodniku
przez pug nieny, tyle e ze cztery miliony razy wikszy.
Gdy tylko Arion si zatrzyma, Hazel poczua, e temperatura opada. Od lodowca napyway fale
zimna, zamieniajc zatok w najwiksz na wiecie lodwk. Najdziwniejszy by jednak toczcy si
po wodzie huk, przypominajcy grzmot piorunw.
Co to jest? - Frank spojrza na chmury nad lodowcem. - Burza?
Nie - odpara Hazel. - To ld si amie i przemieszcza. Miliony ton lodu.
Chcesz powiedzie, e to si rozpada?
Jakby w odpowiedzi olbrzymia brya lodu oderwaa si od lodowca i spada w morze, rozpryskujc
wod i wielkie na kilka piter odamki. Sekund pniej zagrzmiao tak, jakby Ariel przekroczy
barier dwiku.
Nie moemy si do tego zbliy! - zawoa Frank.
Musimy - odrzek Percy. - Gigant jest na szczycie.
Arion zara cicho.
-Jezu, Hazel - westchn Percy - powiedz temu koniowi, eby troch powcign swj jzyk.

Hazel staraa si nie rozemia.


Co mwi?
Pomijajc przeklestwa? Powiedzia, e moe nas zanie na szczyt.

Hazel
Frank wytrzeszczy oczy.
Mylaem, e ten ko nie potrafi lata!
Tym razem Arion zara tak, e nawet Hazel domylia si, i zakl.
Kole - zwrci si do konia Percy - zawieszano mnie za lejsze przeklestwa. Hazel, on obiecuje, e
zobaczysz, na co go sta, gdy tylko powiesz sowo.
No to... trzymajcie si, chopcy - powiedziaa nerwowo Hazel. - Arion, wio!
Arion wystrzeli ku lodowcowi jak rakieta, mknc przez nien brej, jakby chcia si zabawi z
gr lodu w kto pierwszy stchrzy".
Zrobio si jeszcze zimniej. Huk rozpadajcego si lodu rozbrzmia jeszcze goniej. Lodowiec
wyrs
tu przed nimi, tak wielki, e Hazel zakrcio si w gowie, gdy chciaa go obj wzrokiem. Bok
lodowej gry poryty by szczelinami i jaskiniami, najeony poszarpanymi grzbietami jak ostrzami
siekier. Nieustannie odpaday od niego kaway lodu niektre nie wiksze od nieek, inne
rozmiarw domu.
Kiedy byli ju jakie pidziesit metrw od podstawy lodowca, potny grom wstrzsn komi
Hazel i zsuna si ku nim kurtyna lodu, ktra mogaby pokry cay Obz Jupiter.
Uwaga! - krzykn Frank, co Hazel wydao si nieco zbyteczne.
Zanim przebrzmia jego gos, Arion gna ju zygzakami po osuwisku, przeskakujc przez wielkie
bryy lodu i wspinajc si po czole lodowca.
Percy i Frank gono klli jak konie i trzymali si siebie rozpaczliwie, a Hazel obja mocno kosk
szyj. Jako udao im si nie spa, gdy Arion wspina si na klify, sadzc dugie susy z
niewiarygodn szybkoci i zrcznoci. Przypominao to odwrotno spadania z wysokiej gry.
I nagle byo po wszystkim. Arion sta dumnie na szczycie lodowej grani wiszcej nad przepaci.
Morze byo teraz ze sto metrw pod nimi.

Hazel
9
Triumfalne renie Ariona potoczyo si echem po grach. Percy tego nie przetumaczy, ale Hazel
bya pewna, e Arion rzuca wyzwanie wszystkim koniom, ktre mogy by w zatoce: Ktry z was to
zrobi, achudry?!
Potem wykona zwrot i pomkn po szczycie lodowca, przeskakujc pitnastometrow przepa.
Patrzcie! - krzykn Percy.
Ko zatrzyma si. Przed nimi rozciga si zamarzy rzymski obz, jak olbrzymia, widmowa replika
Obozu Jupiter. Okopy najeone byy lodowymi szpikulcami. Szace z blokw niegu lniy
olepiajc biel. Z wie obronnych zwisay zamarznite niebieskie sztandary, poyskujc w
arktycznym socu.
Nie byo ladu ycia. Brama staa otworem. Wartownicy nie kryli po murach. A jednak Hazel czua
dziwny niepokj. Przypomniaa sobie jaskini w Zatoce Resurrection, gdzie budzia do ycia
Alkyoneusa - to natarczywe poczucie zagroenia i nieustanne bum, bum, bum, jak bicie serca Gai. To
miejsce wydao si jej znajome, jakby ziemia prbowaa si obudzi i pore wszystko -jakby
otaczajce gry chciay zmiady ich i cay lodowiec.
Arion pogrzeba nerwowo kopytami.
Frank - powiedzia Percy - moe dalej pjdziemy pieszo?
Frank westchn z ulg.
-Ju mylaem, e nigdy tego nie zaproponujesz.
Zsiedli z konia i zrobili kilka ostronych krokw. Ld wydawa si stabilny, pokryty grub warstw
niegu, tak e nie byo lisko.
Hazel ruszya naprzd na koniu. Percy i Frank szli po obu bokach, Percy z mieczem, Frank z ukiem w
rku. Dotarli do bramy przez nikogo nie niepokojeni. Hazel bya wywiczona w odnajdywaniu jam,
wnykw, ukrytych lin i innych puapek, od tysicleci czyhajcych na Rzymian na wrogim terytorium,
ale niczego takiego nie dostrzega - tylko te rozwarte lodowe wrota i zamarznite proporce
trzeszczce na wietrze.
4io
Hazel

Spojrzaa wzdu Via Praetoria. Na skrzyowaniu, przed zbudowanym ze niegu budynkiem


principiw staa wysoka posta w ciemnej szacie, skuta lodowymi acuchami.
Tanatos - mrukna Hazel.
Poczua si, jakby wywlekano z niej dusz, cignc j ku mierci jak py do odkurzacza. W oczach
jej pociemniao. Spadaby z Ariona, gdyby Frank jej nie zapa i nie podpar, osadzajc na grzbiecie
konia.
-Jeste z nami. Nikt nam ci nie odbierze.
Chwycia go za rk. Nie chciaa umiera. Frank by taki solidny, taki opiekuczy i dodajcy otuchy,
ale nie mg jej obroni przed mierci. Jego wasne ycie byo tak kruche jak nadpalone drewienko.
Czuj si znakomicie - skamaa.
Percy rozglda si z niepokojem.
Nie ma obrocw? Nie ma olbrzyma? To musi by puapka.
Oczywicie - zgodzi si Frank. - Ale chyba nie mamy wyboru.
Hazel uderzya Ariona pitami ze strachu, e si rozmyli.
Rozkad obozu by tak znajomy - baraki kohort, anie, zbrojownia. Bya to dokadna replika Obozu
Jupiter, ale trzykrotnie wiksza. Nawet siedzc na grzbiecie konia, Hazel czua si maa i niepozorna,
jakby przejedali przez model miasta zbudowanego przez bogw.
Zatrzymali si trzy metry przed postaci w ciemnej szacie.
Teraz, gdy ju tu si znaleli, Hazel poczua nieprzepart ch zakoczenia misji. Wiedziaa, e grozi
jej tu o wiele wicej ni wwczas, gdy walczya z Amazonkami, bronia si przed gryfo-nami czy
wspinaa na lodowiec na grzbiecie Ariona. Instynktownie czua, e umaraby, gdyby Tanatos j tylko
dotkn.
Ale czua te, e gdyby nie przeya tej misji do samego koca, gdyby nie stawia mnie czoa
losowi, i tak by umara - okryta
Hazel

411
hab, z poczuciem niespenienia. Sdziowie zmarych nie byliby dla niej tak wyrozumiali po raz
drugi.
Arion cofn si, a potem skoczy do przodu, wyczuwajc jej niepokj.
Halo? - z trudem przemwia Hazel. - Panie mier?
Zakapturzona posta uniosa gow.
Nagle cay obz oy. Postacie w rzymskich zbrojach wybiegy z barakw, z budynku principiw, ze
zbrojowni i z kantyny. Ale to nie byli ludzie. To byy cienie - owe rozgadane duchy, z ktrymi ya
przez dziesitki lat na kach Asfodelowych. Ich ciaa byy zaledwie strzpami czarnej mgy, a
jednak dwigay na sobie pancerze ze spiowych usek, nagolenniki, hemy. Oszronione miecze
wisiay im u pasa. W mglistych rkach trzymay wcznie i pogite tarcze. Piropusze na hemach
centurionw byy zamarznite i postrzpione. Wikszo bya pieszo, ale ze stajni wypad zoty
rydwan z dwoma wojownikami. Cigny go widmowe czarne rumaki.
Kiedy Arion ujrza konie, tupn z oburzenia w ziemi.
Frank cisn uk.
Tak, to puapka.
4
XLIV
Widmowi legionici sformowali szeregi i otoczyli skrzyowanie. Byo ich ze stu - nie cay legion, ale
wicej ni kohorta. Niektrzy nieli postrzpione proporce z byskawicami - goda Pitej Kohorty
Legionu Dwunastego, ktr w latach osiemdziesitych ubiegego wieku powid tu do klski Michael
Varus. Inni nieli sztandary i insygnia, ktrych Hazel nie potrafia rozpozna, jakby ci wojownicy
ponieli mier w rnych czasach i w rnych misjach, i moe nawet nie byli z Obozu Jupiter.
Wikszo miaa bro z cesarskiego zota, a byo jej tu wicej ni w posiadaniu caego Legionu
Dwunastego. Hazel czua wok siebie rozedrgan energi caego tego zota, budzc jeszcze
wikszy lk ni huk pkajcego lodowca. Zastanawiaa si, czy mogaby wykorzysta swoj moc do
przejcia kontroli nad t broni, ale bya za bardzo wystraszona, by prbowa. Cesarskie zoto nie
byo zwykym drogocennym metalem. Mona nim byo umierca pbogw i potwory. Prba
opanowania takiej masy magicznego zota byaby niczym prba kontrolowania plutonu w reaktorze.
Hazel 413

Gdyby si nie powioda, Hazel mogaby zdmuchn Lodowiec Hubbarda z mapy i pozabija swoich
przyjaci.
Tanatosie! - zwrcia si do zakapturzonej postaci. - Przybywamy, eby ci uwolni. Jeli panujesz
nad tymi cieniami, powiedz im...
Gos jej si zaama. Kaptur opad z gowy boga, opada z niego caa szata, gdy rozwin skrzyda,
pozostajc tylko w czarnej tunice bez rkaww, zwizanej w pasie. By najpikniejszym mczyzn,
jakiego w yciu widziaa.
Jego skra miaa barw drewna tekowego, ciemna i byszczca jak stary st Krlowej Marii, przy
ktrym wrya. Jego oczy byy miodowozote, tak jak jej. By smuky i muskularny, z twarz
promieniujc krlewsk godnoci, z czarnymi wosami spywajcymi na ramiona. Jego skrzyda
poyskiway bkitem, czerni i fioletem.
Hazel przypomniaa sobie, e musi zaczerpn powietrza.
Cudowny byo waciwym okreleniem Tanatosa - nie pikny, pocigajcy czy urzekajcy. By
cudowny jak anio - ponadczasowy, doskonay, niedostpny.
Och - jkna cicho.
Przeguby boga byy skute lodowymi okowami, od ktrych biegy acuchy wnikajce w powierzchni
lodowca. Stopy mia bose, rwnie skute wok kostek.
To Kupidyn - powiedzia Frank.
-1 to przypakowany Kupidyn - zgodzi si Percy.
Prawicie mi komplementy - rzek Tanatos gosem rwnie cudownym jak on sam, gbokim i
melodyjnym. - Czsto myl mnie z bogiem mioci. mier ma wicej wsplnego z Mioci, ni
potraficie sobie wyobrazi. Ale jestem mierci. Zapewniam was.
Hazel w to nie wtpia. Czua si tak, jakby miaa ciao z popiou, jakby w kadej chwili moga si
rozpa i zosta wessana w prni. Tanatos nie musiaby jej nawet dotyka, by j zabi.
r

Hazel
Mgby po prostu kaza jej umrze. Padaby na miejscu, posuszna temu cudownemu gosowi i tym
agodnym oczom.
Przybywamy tu... eby ci ocali - wyjkaa. - Gdzie jest Alkyoneus?
Ocali mnie...? - Tanatos zmruy oczy. - Wiesz, o czym mwisz, Hazel Levesque? Rozumiesz, co to
oznacza?
Percy zrobi krok do przodu.
Tracimy czas.
Uderzy mieczem w okowy boga. Niebiaski spi zadzwoni o ld, ale Orkan przywar do acucha.
Szron zacz pezn po klindze. Percy szarpn miecz z caej siy. Frank podbieg, by mu pomc.
Razem udao im si uwolni miecz, zanim szron dotar do rkojeci.
To nic nie da - stwierdzi Tanatos. - A jeli chodzi o giganta, to jest blisko. Te cienie nie s moim
wojskiem. To jego onierze.
Przebieg wzrokiem po widmowych legionistach. Poruszyli si niespokojnie, jakby arktyczny wiatr
powia po ich szeregach.
To w jaki sposb mamy ci uwolni? - zapytaa Hazel.
Tanatos znowu na ni spojrza.
Crko Plutona, dzieci mojego pana, ty, wanie ty nie powinna pragn mojego uwolnienia.
Mylisz, e o tym nie wiem? - Zapieko j pod powiekami, ale ju si nie baa. Przestraszon
dziewczynk bya siedemdziesit lat temu. Utracia matk, bo zwlekaa z decyzj. Teraz bya

rzymskim onierzem. Teraz ju nie zawiedzie. Nie opuci swoich przyjaci.


Posuchaj mnie, mierci. - Dobya swojego kawaleryjskiego miecza, a Arion zara
wyzywajco. - Nie po to powrciam z Podziemia i pokonaam tysice kilometrw, eby usysze, e
jestem za gupia, aby ci uwolni. Pokonam ca t armi, jeli bd musiaa. Powiedz nam tylko, jak
rozerwa twoje kajdany.
Tanatos przyjrza si jej uwanie.
Hazel
Ciekawe. Wic wiesz, e te cienie byy kiedy pbogami takimi jak ty. Walczyli za Rzym.
Umarli, nie osigajc celw swoich bohaterskich misji. Tak jak ty zostali wysani na ki
Asfodeowe.
Gaja obiecaa im drugie ycie, jeli bd dzisiaj dla niej walczy. Tak, jeli mnie uwolnicie i
pokonacie te duchy, bd musiay powrci do Podziemia, gdzie jest ich miejsce. Za zdrad bogw
czeka ich wieczna kara. Niewiele si od ciebie rni, Hazel Levesque. Jeste pewna, e chcesz
mnie uwolni i skaza te dusze na wieczne potpienie?
Frank zacisn pici.
To niesprawiedliwe! Chcesz zosta uwolniony czy nie?
Sprawiedliwe... Zdziwiby si, gdyby wiedzia, ile razy syszaem to sowo, Franku Zhang, i jak
jest bezsensowne. Czy jest sprawiedliwe, e twoje ycie tak szybko i tak jasno sponie? Czy to
sprawiedliwe, e zawiodem twoj matk do Podziemia?
Frank zachwia si, jakby otrzyma cios w pier.
Nie - powiedzia pospnie bg mierci. - To nie jest sprawiedliwe. A jednak przyszed na ni czas.
W mierci nie ma miejsca na sprawiedliwo. Jeli mnie uwolnicie, uczyni, co do mnie naley.
Ale, oczywicie, te cienie bd prboway was powstrzyma.

Wic jeli ci uwolnimy - podsumowa Percy - obstpi nas zgraja czarnych typw ze zotymi
mieczami. Wspaniale. Jak mona przerwa te acuchy?
Tanatos umiechn si.
Tylko ogie ycia moe stopi okowy mierci.
A bez zagadek? - zapyta Percy.
Frank odetchn z trudem.
To nie jest zagadka.
Frank, nie - powiedziaa Hazel sabym gosem. - Musi by jaki inny sposb.
Po lodowcu potoczy si miech. Zadudni gos:
Moi przyjaciele! Tak dugo na was czekaem!
Hazel
We wrotach obozu sta Alkyoneus. By wikszy nawet od Po-lybotesa, ktrego widzieli w Kalifornii.
Mia metaliczn, zot skr, pancerz z platynowych ogniw i elazn lask wielkoci totemu. Jego
rdzawe nogi smoka zagrzmiay po lodzie, gdy wkroczy do obozu. Drogie kamienie poyskiway w
jego rudych, zaplecionych w warkoczyki wosach.
Hazel nigdy nie widziaa go w peni uformowanego, ale znaa go lepiej ni wasnych rodzicw. To
ona go stworzya. Miesicami wydobywaa z ziemi zoto i diamenty, by stworzy tego potwora.
Znaa diamenty, ktre stay si jego sercem. Znaa czarn rop, ktra biega w jego yach zamiast
krwi.
Pragna go zniszczy. Pragna tego bardziej ni czegokolwiek.
Gigant zbliy si, szczerzc do niej srebrne zby.

Ach, Hazel Levesque, wiele mnie kosztowaa! Gdyby nie ty, odrodzibym si cae dekady
wczeniej, a ten wiat naleaby ju do Gai. Ale mniejsza z tym!
Rozoy ramiona, odpychajc szeregi widmowych onierzy.
Witaj, Percy Jacksonie! Witaj, Franku Zhang! Jestem Alkyoneus, zmora Plutona, nowy pan mierci. A
to jest wasz nowy legion.
XLV
W mierci nie ma miejsca na sprawiedliwo". Te sowa wci dwiczay Frankowi w uszach.
Zoty olbrzym go nie przerazi. Armia cieni go nie przestraszya. Ale myl o uwolnieniu Tanatosa
sprawia, e chcia si zwin w kbek. Ten bg zabra mu matk.
Wiedzia, co musi zrobi, by przerwa te acuchy. Mars go ostrzeg. Powiedzia mu, dlaczego tak
bardzo pokocha jego matk. Zawsze stawiaa na pierwszym miejscu obowizek. Przed wszystkim.
Nawet przed wasnym yciem".
Teraz przysza kolej na Franka.
Czu w kieszeni na piersiach ciepo medalu za mstwo, ktrym odznaczono matk po mierci.
Wreszcie zrozumia, dlaczego dokonaa takiego wyboru, ratujc towarzyszy walki za cen wasnego
ycia. Zrozumia, co chcia mu powiedzie Mars. Obowizek. Powicenie. To co znaczy".
W kocu zacza si roztapia twarda gruda zoci i alu, ktr czu w piersi od czasu pogrzebu
matki.
Zrozumia, dlaczego nie wrcia do domu. S sprawy, dla ktrych warto umrze.
i
4
Frank
Hazel. - Stara si mwi spokojnie, ale stanowczo. - Ta paczuszka, ktr daem ci na przechowanie.
Jest mi potrzebna.
Hazel spojrzaa na niego z przeraeniem. Siedzc na Arionie, wygldaa jak krlowa, potna i

pikna wadczyni, z brzowymi wosami opadajcymi na ramiona i wiecem lodowej mgy wok
gowy.
Frank, nie - powtrzya. - Musi by inny sposb.
Prosz. Ja... ja wiem, co robi.
Tanatos umiechn si i unis skute rce.
Masz racj, Franku Zhang. Trzeba si powica.
Super. Skoro mier pochwala jego decyzj, Frank by pewny, e rezultaty nie bd dla niego
przyjemne.
Alkyoneus podszed bliej; jego gadzie stopy wstrzsny ziemi.
O jakiej paczuszce mwisz, Franku Zhang? Przyniose mi prezent?
Nie mam nic dla ciebie, zoty pachoku - odrzek Frank. -Nic oprcz blu.
Gigant rykn miechem.
Przemawia jak syn Marsa! Szkoda, e musz ci zabi. I tego... Och, od tak dawna pragnem spotka
synnego Percy'ego Jacksona.
Wyszczerzy srebrne zby. Jego usta wyglday teraz jak chromowany zderzak samochodowy.
ledziem twoje wyczyny, synu Neptuna. Niele sobie poczynae, walczc z Kronosem. Gaja
nienawidzi ci bardziej od innych. .. moe oprcz tego parweniusza Jasona Grace. Wybacz, e nie
zabij ci od razu, ale mj brat Polybotes chce ci mie jako maskotk. Uwaa, e po pokonaniu
Neptuna dobrze bdzie potrzyma na smyczy jego ulubionego syna. A potem, rzecz jasna, Gaja ma
wobec ciebie inne plany.
-

To mi pochlebia. - Percy unis miecz. - Ale tak naprawd jestem synem Posejdona. Z Obozu
Herosw.
Frank
4*9
Duchy poruszyy si niespokojnie. Niektre dobyy mieczy i podniosy tarcze. Alkyoneus wznis
rk, kac im czeka.
Grek czy Rzymianin, to si teraz nie liczy - rzek lekcewaco. - Rozdepczemy oba obozy. Bo,
widzisz, mylenie nie byo zbyt mocn stron tytanw. Zamierzali zniszczy bogw w ich nowym
domu, w Ameryce. My, giganci, jestemy mdrzejsi! eby pozby si chwastw, trzeba je wyrwa z
korzeniami. Ju teraz, kiedy moje wojska zniszcz twj may rzymski obz, mj brat Por-fyrion
przygotowuje si do wojny w staroytnych krajach! Zniszczymy bogw u ich rda.
Duchy uderzyy mieczami w tarcze. oskot potoczy si echem po grach.
U rda? - zapyta Frank. - Masz na myli Grecj?
Alkyoneus zachichota.
To nie twoje zmartwienie, synu Marsa. Nie poyjesz tak dugo, by ujrze nasze ostateczne
zwycistwo. Zastpi Plutona na tronie Podziemia. Ju teraz mam w areszcie mier. Z Hazel
Levesque na mojej subie bd te wada wszystkimi bogactwami, jakie kryje ziemia!
Hazel cisna spath.
Nie jestem na niczyjej subie.
Och, ale to ty daa mi ycie! Tak, mielimy nadziej obudzi Gaj podczas drugiej wojny
wiatowej. To by byo wspaniae. Ale, prawd mwic, wiat jest teraz w rwnie zym stanie.
Wkrtce zmieciemy wasz cywilizacj z powierzchni ziemi. Wrota mierci bd stay otworem. Ci,
ktrzy bd nam suy, nigdy nie umr. ywi lub martwi, wy troje bdziecie mi suy.
Percy potrzsn gow.

Nie ma szans, zoty pachoku. Zaraz zginiesz.


Zaczekaj. - Hazel skierowaa konia ku gigantowi. - Ja wydobyam tego potwora z ziemi. Jestem crk
Plutona. To ja powinnam go zabi.
w
42 o
Frank
Ach, maa Hazel. - Alkyoneus wbi lask w ld. Wosy mu zamigotay klejnotami wartymi miliony
dolarw. - Jeste pewna, e nie przyczysz si do nas z wasnej woli? Byaby dla nas bardzo.
.. drogocenna. Po co umiera po raz drugi?
W oczach Hazel zapon gniew. Spojrzaa na Franka i wycigna z kieszeni zawinitko z
drewienkiem.
-Jeste pewny?
-Tak.
*
Zacisna wargi.
-Jeste moim najlepszym przyjacielem, Frank. Powinnam ci to powiedzie. - Rzucia mu drewienko.
Zrb to, co musisz zrobi. A ty, Percy... zdoasz go ochroni?
Percy spojrza na szeregi widmowych legionistw.
Przed tym oddziakiem? Oczywicie, bez problemu.
Wic ja zajm si zotym pachokiem.

I natara na giganta.
XLVI
i1 rank odwin szmatk, wyj drewienko i uklk u stp Tanatosa.
By wiadom, e Percy stoi nad nim, wymachujc mieczem i krzyczc wyzywajco do zbliajcych
si duchw. Sysza ryk giganta i gniewne renie Ariona, ale nie mia spojrze w tamt stron.
Drcymi rkami przyoy drewienko do acucha na prawej nodze mierci. Pomyla o pomieniach
i drewienko natychmiast zapono.
Ogarna go fala gorca. Zlodowaciay metal zacz si topi. Pomie by tak jasny, e olepia
bardziej ni ld.
- Dobrze - rzek Tanatos. - Bardzo dobrze, Franku Zhang.
Frank sysza o ludziach, ktrym tu przed mierci cae ycie przemkno przed oczami, ale teraz
sam tego dowiadczy. Zobaczy matk w dniu jej wyjazdu do Afganistanu. Umiechaa si i
przytulaa go do siebie. Stara si wdycha jej jaminowy zapach, tak eby nigdy go nie zapomnie.
Zawsze bd z ciebie dumna, Frank. Pewnego dnia zawdrujesz nawet jeszcze dalej ni ja. W tobie
nasza rodzina zatoczy
422
Frank
pene koo. Po wielu latach nasi potomkowie bd opowiadali sobie o bohaterskim Franku Zhang,
ich praprapra..."
Szturchna go palcem w brzuch, jak za dawnych czasw. Rozemia si. Pniej przez wiele
miesicy ju si nie mia.
Ujrza siebie na aweczce w Przeczy osia. Patrzy na gwiazdy i na zorz polarn, a Hazel
pochrapywaa cicho przy jego boku. Percy mwi: Frank, jeste przywdc. Jeste nam potrzebny".
Zobaczy Percy'ego znikajcego w grzzawisku, Hazel nurkujc za nim. Przypomnia sobie, jak
bardzo samotny si czu, trzymajc uk, jak strasznie bezsilny. Baga bogw Olimpu - nawet Marsa by pomogli jego przyjacioom, ale wiedzia, e tu ich wadza nie siga.
Pierwszy acuch pk z brzkiem. Frank szybko przyoy drewienko do acucha na drugiej nodze
mierci.
Omieli si zerkn przez rami.

Percy walczy jak trba powietrzna. A waciwie... by trb powietrzn. Miniaturowy huragan wody
i lodowej mgy kbi si wok niego, gdy kroczy przez tum wrogw, powalajc widmowych
legionistw, odbijajc mieczem strzay i wcznie. Od kiedy mia a tak moc?
Przedziera si przez szeregi wrogw i chocia oddala si od Franka, pozostawiajc go
bezbronnego, uwaga duchw bya skupiona wycznie na nim. Frank nie wiedzia, dlaczego Percy to
robi - a w kocu zrozumia. Jeden z mrocznych wojownikw mia na sobie pelerynk z lwiej skry i
trzyma
drzewce z oszronionym zotym orem.
Godo legionu.
Percy przebi si przez lini legionistw, roztrcajc ich tarcze swoim osobistym cyklonem. Powali
chorego i pochwyci zotego ora.
- Chcecie go odzyska? - krzykn. - To chodcie i zabierzcie mi go!
Frank
4
Odcign ich w ten sposb od Franka, ktrego ogarn podziw dla tej miaej taktyki. Cienie
pragny, by Tanatos pozosta w okowach, ale w kocu byy duchami rzymskich legionistw. Miay
zamione umysy, jak te duchy, ktre Frank widzia na kach Asfodelowych, ale jedno pamitay
wyranie: ich obowizkiem jest chronienie ora.
Percy nie mg jednak powstrzymywa ich bez koca. Wzniecanie wok siebie tej burzy musiao go
wiele kosztowa. Ju teraz jego twarz pokryway kropelki potu.
Frank poszuka wzrokiem Hazel. Ani jej, ani giganta nigdzie nie byo.
- Pilnuj swojego ognia, chopcze - ostrzeg go Pan mierci. -Nie masz go za wiele.
Frank zakl. Tak si zapatrzy, e nie zauway, i drugi acuch si roztopi.
Przenis ogie na okowy na prawej rce boga. Spalia si ju prawie poowa drewienka. Frank
zadra. Nowe wizje przemkny mu przed oczami. Ujrza Marsa siedzcego przy ku babci,
patrzcego na niego oczami przywodzcymi na myl nuklearne eksplozje. Jeste tajn broni Junony.
Wiesz ju, jaki masz dar?"
Usysza gos matki: Moesz by wszystkim".
Potem zobaczy powan twarz babci - skr miaa cienk jak ryowy papier, biae wosy rozsypay
si na poduszce. Tak, Fai Zhang. Twoja matka nie staraa si w ten sposb poprawi ci poczucia

wasnej wartoci. Mwia prawd. Dosownie".


Pomyla o niedwiedzicy grizzly, ktr matka spotkaa na skraju lasu. Pomyla o wielkim czarnym
ptaku krcym nad jego poncym domem rodzinnym.
Opad trzeci acuch. Frank przyoy drewienko do ostatnich okoww. Bl przeszywa mu cae
ciao.
te plamki taczyy przed oczami.
42
Frank
Zobaczy, e Percy jest ju na kocu Via Principalis, pdzc przed sob armi duchw. Przewrci
rydwan i zniszczy kilka budynkw, ale za kadym razem gdy odrzuca swoim huraganem fal
atakujcych duchw, te powstaway i nacieray na niego ponownie. Za kadym razem gdy powala
przeciwnika, ten natychmiast si odradza. Zabrn ju tak daleko, jak mg. Za nim bya boczna
brama obozu, a jakie pi metrw za ni krawd lodowca.
Hazel i Alkyoneus wci walczyli ze sob, zniszczywszy wikszo barakw. Teraz walczyli w
ruinach gwnej bramy. Arion bawi si w niebezpiecznego berka, krc wok olbrzyma, ktry
wywija lask, rozwalajc mury i orzc gbokie szczeliny w lodzie. ycie Hazel zawdziczaa tylko
szybkoci Ariona.
W kocu pk ostatni acuch. Z rozpaczliwym okrzykiem Frank wbi drewienko w nien zasp,
gaszc pomie. Bl ustpi. Wci y. Ale kiedy wyj drewienko ze niegu, by to teraz zaledwie
niedopaek mniejszy od batonika.
Tanatos unis ramiona.
-Jestem wolny - rzek z satysfakcj.
Super. - Frank zamruga, eby przegoni te plamki sprzed oczu. - To zrb co!
Tanatos umiechn si do niego agodnie.
Zrobi co? Oczywicie. Bd obserwowa. Ci, ktrzy zgin w tej walce, ju si nie odrodz.
-

Dziki - mrukn Frank, wsuwajc drewienko do kieszeni. -To nam bardzo pomoe.
Nie ma za co - powiedzia spokojnie Tanatos.
Percy! - krzykn Frank. - Teraz ju mog umiera!
Percy kiwn gow, ale wyglda na wyczerpanego. Jego huragan sab. Jego ciosy byy coraz
bardziej powolne. Otaczaa go caa armia duchw, stopniowo spychajc go ku krawdzi lodowca.
Frank
Frank sign po uk, ale po chwili go odrzuci. Nie umierci adnego z tych cieni zwyk strza ze
sklepu myliwskiego. Musi uy swojego daru.
Pomyla, e ju wie, jak z niego skorzysta. Kiedy patrzy, jak drewienko ponie, kiedy wdycha
gryzcy dym swojego ycia, poczu dziwn pewno siebie.
Czy jest sprawiedliwe, e twoje ycie tak szybko i tak jasno sponie?", zapyta Pan mierci.
Nie ma czego takiego jak sprawiedliwo" - powiedzia sobie Frank. - Jeli mam spon, to
niech spon najjaniejszym ogniem".
Zrobi krok w stron Percy ego. Nagle dobieg go krzyk Hazel. Arion zara bolenie, gdy gigant
wreszcie go trafi. Potny cios rzuci konia i jedca na ld, po ktrym potoczyli si, wpadajc na
szace.
Hazel! - Frank spojrza znw na Percy'ego, aujc, e nie ma swojej wczni. Gdyby mg
wezwa Szarego... Ale nie mg by w dwch miejscach jednoczenie.
Pom jej! - zawoa Percy, trzymajc wysoko zotego ora. -Zaatwi tych drani!
Frank wiedzia, e Percy ich nie zaatwi. Za chwil wrogowie pokonaj syna Posejdona, ale Frank
pobieg, by ratowa Hazel.
Bya do poowy zakopana w stosie niegowych cegie. Arion sta nad ni, starajc si j ochroni,
stajc dba i wymachujc przednimi kopytami w stron olbrzyma.
Gigant rozemia si.

Hej, koniku! Chcesz si zabawi?


Unis swoj lodow lask.
Frank by za daleko, by pomc... ale wyobrazi sobie, e mknie naprzd, nie dotykajc stopami ziemi.
Moesz by, czym zechcesz".
-r
42
Frank
Przypomnia sobie ory bieliki, ktre widzieli podczas jazdy pocigiem. Jego ciao stao si mniejsze
i lejsze. Ramiona wycigny mu si w skrzyda, a wzrok sta si tysic razy ostrzejszy. Wzbi si w
powietrze, a potem run z gry na giganta i rozora mu oczy ostrymi jak brzytwy szponami.
Alkyoneus zawy z blu. Cofn si na olep, gdy Frank wyldowa przed Hazel i powrci do
dawnej postaci.
Frank... - Wpatrywaa si w niego ze zdumieniem; czapa niegu zsuna si z jej gowy. - Co ty... jak
ty...
Gupcze! - rykn Alkyoneus. - Twarz mia rozdart, czarna ropa ciekaa mu do oczu zamiast krwi,
ale rany ju si goiy. -W mojej ojczynie jestem niemiertelny, Franku Zhang! A dziki twojej
przyjacice Hazel moj now ojczyzn jest Alaska. Nie moesz mnie tutaj zabi!
Zobaczymy - rzek Frank. Moc krya mu w ramionach i nogach. - Hazel, wsiadaj z powrotem na
konia.
Gigant zaatakowa, a Frank ruszy mu na spotkanie. Przypomnia sobie niedwiedzic, ktr spotka,
gdy by dzieckiem. Teraz, gdy bieg, jego ciao stao si cisze, grubsze, nabrzmiae muskularni.
Wpad na olbrzyma jako dorosy grizzly - czterysta kilogramw ywej wagi. Wci by may w
porwnaniu z Alk-yoneusem, ale run na niego z tak si rozpdu, e olbrzym zatoczy si na
lodow wie stranicz, ktra zwalia si na niego.
Frank skoczy na jego gow. Zamachn si ap z tak moc, jakby zapanik wagi cikiej machn

pi acuchow. Ora mu twarz pazurami, a metaliczne rysy zaczy si wgniata.


Urgg - wymamrota oszoomiony gigant.
Frank zmieni si z powrotem w czowieka. Sign do plecaka i wycign lin, ktr kupi w
Seward, szybko zrobi ptl i zacisn j na pokrytej usk nodze olbrzyma.
Hazel, ap! - Rzuci jej drugi koniec liny. - Mam pomys, ale bdziemy musieli...
Frank
Zabij... uch... ci... - mrukn Alkyoneus.
Frank podbieg do gowy olbrzyma, chwytajc najbliszy ciki przedmiot - tarcz legionisty - i
rbn
ni w olbrzymi nos.
Urgg - mrukn olbrzym.
Frank spojrza na Hazel.
-Jak daleko Arion moe go pocign?
Hazel wytrzeszczya na niego oczy.
Bye... ptakiem. Potem niedwiedziem. I...
Pniej ci to wyjani. Musimy go zacign w gb ldu, tak daleko i tak szybko, jak to moliwe.
-Ale... Percy!
Frank zakl. Jak mg o nim zapomnie?
Za ruinami obozu zobaczy Percy'ego opartego plecami o krawd klifu. Ju nie wirowa wok niego
huragan. W jednej rce trzyma Orkana, w drugiej zotego ora. Otaczaa go zgraja cieni, wymachujc

mieczami.
Percy! - krzykn Frank.
Percy spojrza w jego stron. Zobaczy lecego giganta i chyba zrozumia, co si dzieje. Krzykn
co, co zaguszy wiatr, chyba: Naprzd!".
Potem wbi Orkana w ld u swoich stp. Cay lodowiec zadra. Duchy pady na kolana. Za nim
wyrosa z zatoki potna fala - ciana szarej wody, wysza nawet od lodowca. Woda trysna ze
szczelin i jam w lodzie. Gdy fala uderzya, tylna cz obozu rozpada si. Oderwaa si caa
krawd
lodowca i spadaa w przepa - razem z budynkami, duchami i Percym Jacksonem.
XLVII
Frank by tak zdumiony, e Hazel musiaa kilka razy zawoa jego imi, zanim uwiadomi sobie, e
Alkyoneus znowu wstaje.
Tuk go po nosie tarcz, a olbrzym zacz charcze. Tymczasem lodowiec nadal si rozpada, a
jego czoo byo coraz bliej.
Tanatos podlecia ku nim na swoich czarnych skrzydach. Twarz mia pogodn.
Ach, tak - powiedzia z zadowoleniem. - Mamy tu troch dusz. Ton, ton. Musicie si pospieszy,
moi przyjaciele, bo i wy utoniecie.
-Ale... Percy... - Frank z trudem wymwi imi przyjaciela. - Czy on...
Za wczenie, eby to orzec. A jeli chodzi o tego... - Tanatos spojrza z odraz na Alkyoneusa jego tutaj nie zabijecie. Wiecie, co zrobi?
Frank drtwo skin gow.
Chyba tak.
Wic sprawa zaatwiona.

Frank i Hazel wymienili nerwowe spojrzenia.


Frank 429
-Hm... - Hazel zajkna si. - To znaczy, e... e nie zamierzasz...
Zada twojego ycia? Zaraz, niech spojrz...
Sign rk w powietrze i wyczarowa czarny iPod. Stukn par razy w ekran, a Frankowi przesza
przez gow tylko jedna myl: Bagam, niech tam nie bdzie adnej aplikacji pozwalajcej kosi
dusze".
Nie widz ci na licie - rzek Tanatos. - Pluton wydaje mi szczegowe rozkazy dotyczce
uciekajcych dusz, ale z jakiego powodu nie kaza ci aresztowa. Moe uwaa, e twoje ycie
jeszcze nie dobiego koca, a moe to zwyke przeoczenie. Jeli chcesz, ebym si z nim
skontaktowa
i zapyta...
Nie! - zawoaa Hazel. - To mi wystarczy.
Na pewno? Mam wczone wideokonferencje. Gdzie tutaj mam jego adres na Skypie...
Naprawd nie trzeba. - Hazel wygldaa, jakby z ramion zdjto jej par ton niepokoju. Dzikuj ci.
Urgg - wymamrota Alkyoneus.
Frank zdzieli go jeszcze raz w gow.
Pan mierci spojrza na Franka znad swojego iPoda.
-Jeli chodzi o ciebie, Franku Zhang, twj czas te jeszcze nie nadszed. Zostao ci jeszcze troch
paliwa. Ale nie mylcie, e wywiadczam wam ask. Spotkamy si znowu w mniej przyjemnych
okolicznociach.

Czoo lodowca nadal pkao; krawd bya ju zaledwie pi metrw od nich. Arion zara
niecierpliwie. Frank wiedzia, e musz si spieszy, ale byo jeszcze jedno pytanie, ktre musia
zada.
A co z Wrotami mierci? Gdzie one s? Jak je zamkn?
Ach, tak. - Cie irytacji przemkn przez twarz Tanatosa. Moje Wrota. Dobrze by byo je
zamkn, ale obawiam si, e to przekracza moje moliwoci. Nie mam pojcia, jak -wy moglibycie
je zamkn. I nie mog wam powiedzie, gdzie dokadnie
4o
Frank
s. Ich pooenie nie jest... no c, to nie jest fizyczne miejsce. Trzeba je odnale, pytajc. Mog
wam tylko poradzi, ebycie zaczli poszukiwa w Rzymie. W pierwszym Rzymie. Bdzie wam
potrzebny specjalny przewodnik. Tylko jeden rodzaj pbogw potrafi odczyta znaki, ktre was
ostatecznie doprowadz do Moich Wrt.
Pod ich stopami w lodzie pojawiy si szczeliny. Hazel poklepaa Ariona po szyi, eby si uspokoi.
Co z moim bratem? - zapytaa. - Czy Nico yje?
Tanatos spojrza na ni dziwnie - moe to byo wspczucie, cho nic nie wskazywao, by Pan
mierci by zdolny do takiego uczucia.
Odpowiedzi na to pytanie szukaj w Rzymie. A teraz musz lecie na poudnie, do Obozu Jupiter.
Mam przeczucie, e bdzie tam wiele dusz do skoszenia, i to wkrtce. Zegnajcie, pbogowie.
Do nastpnego spotkania.
I zamieni si w kb czarnego dymu.
Szczeliny pod stopami Franka rozszerzyy si.
Szybko! Musimy zacign Alkyoneusa jeszcze pitnacie kilometrw na pnoc!

Wspi si na pier olbrzyma, a Arion pomkn po lodzie, wlokc za sob Alkyoneusa jak
najbrzydsze na wiecie sanie.
Podr nie trwaa dugo.
Arion gna zygzakami po lodowcu jak po autostradzie, przeskakujc nad szczelinami i zsuwajc si
po zboczach, na ktrych widok zawieciyby si oczy kadego amatora snowboardu.
Frank nie musia zbyt czsto wali Alkyoneusa w nos, bo gowa olbrzyma podskakiwaa, uderzajc
w ld. Pprzytomny zoty pachoek przez cay czas pomrukiwa jak melodi, ktra przypominaa
Jingle Bells.
Frank
431
Frank sam by oszoomiony. Dopiero co zamieni si w ora i niedwiedzia. Wci czu mrowienie
energii, jakby cae jego ciao przechodzio ze stanu staego w pynny.
I nie tylko to. On i Hazel uwolnili mier i nadal yli. A Percy. .. Frank przekn lin, usiujc
zdusi w sobie strach. Percy spad z krawdzi lodowca, aby ich ocali.
Syn Neptuna pogry...
Nie. Frank nie chcia uwierzy w to, e Percy ju nie yje. Nie po to przebyli razem tak dug drog,
by straci przyjaciela. Odnajdzie go - ale najpierw musi sobie poradzi z Alkyoneusem.
Wyobrazi sobie map, ktr studiowali w pocigu. Wiedzia oglnie, dokd zmierzaj, ale szczyt
lodowca nie by dokadnie oznaczony. Musia polega tylko na domysach.
W kocu Arion przemkn midzy dwiema grami i wpad na skraj doliny pokrytej lodem i skaami
jak olbrzymia misa zamarznitego mleka upstrzona czekoladowymi chrupkami. Zota skra olbrzyma
zmatowiaa, jak gdyby zmieniaa si w mosidz. Frank poczu lekkie wibracje we wasnym ciele,
jakby mu do mostka przytknito kamerton. Pozna, e dotarli do przyjaznego terytorium - do
ojczystego terytorium.
Tutaj! - zawoa.
Arion obrci si bokiem. Hazel przecia lin, a Alkyoneus zsun si po zboczu. Frank zdy z
niego zeskoczy, zanim olbrzym uderzy w wielki gaz.
Alkyoneus natychmiast poderwa si na nogi.
-

Co?! Gdzie?! Kto?!


Nos mia dziwnie skrzywiony. Rany ju mu si zabliniy, ale skra utracia blask. Rozejrza si,
szukajc swojej elaznej laski, ktra pozostaa na lodowcu. Po chwili zrezygnowa i uderzy pici
w najbliszy gaz, roztrzaskujc go na kawaki.
Omielie si zabra mnie na przejadk saniami? - Znieruchomia i zacz wszy. - Ten zapach...
jakby stchych dusz.
42
Frank
Tanatos jest wolny, tak? Phi! Wielka mi rzecz! Gaja wci panuje nad Wrotami mierci. Dlaczego
mnie tu zacigne, synu Marsa?
eby ci zabi - odrzek Frank. - Nastpne pytanie?
Olbrzym zmruy oczy.
Jeszcze nigdy nie spotkaem potomka Marsa, ktry potrafiby zmienia sw posta, ale to nie znaczy,
e moesz mnie pokona. Mylisz, e ten gupi odak, twj ojciec, da ci tak moc, by wyzwa
mnie na pojedynek? Jeden na jednego?
Hazel dobya miecza.
A dwoje na jednego?
Olbrzym rykn i natar na ni, ale Arion zrcznie uskoczy w bok. Hazel chlasna olbrzyma
mieczem w ydk. Czarna ropa trysna z rany.
Alkyoneus potkn si.
Nie moesz mnie zabi, z Tanatosem czy bez niego!
Hazel zrobia woln rk gest chwytania czego w powietrzu. Niewidzialna sia pocigna do tyu
inkrustowane klejnotami wosy olbrzyma. Hazel podjechaa, cia go mieczem w drug nog i

odskoczya, zanim odzyska rwnowag.


Przesta! - rykn Alkyoneus. - To jest Alaska. Moja ojczyzna. Jestem tu niemiertelny!
Niestety - odezwa si Frank - mam dla ciebie z wiadomo. Bo, widzisz, mj ojciec da mi co
wicej ni tylko si.
Olbrzym zawarcza.
O czym ty mwisz, bkarcie wojny?
O taktyce. To jest mj dar od ojca. Bitwy nie mona wygra, jeli si najpierw nie wybierze
odpowiedniego miejsca, aby j stoczy. - Machn rk za siebie. - Ze sto metrw wstecz
przekroczylimy granic. Ju nie jeste na Alasce. Nie czujesz tego, Al? Jeli chcesz wrci na
Alask, bdziesz musia przej przeze mnie.
Frank
4
W oczach olbrzyma powoli pojawio si zrozumienie. Spojrza zdumiony na swoje nogi. Ropa wci
spywaa mu po ydkach, zabarwiajc ld na czarno.
Niemoliwe! - rykn. Ja... ja... Achggg!
Ruszy w stron Franka, pragnc za wszelk cen dotrze do granicy stanu. Przez uamek sekundy
Frank zwtpi w swj plan. Gdyby nie udao mu si ponownie uy swojego daru, gdyby zamar w
miejscu, byoby ju po nim. A potem przypomnia sobie instrukcje babci:
Jest atwiej, jeli zna si dane stworzenie". Szach.
I atwiej, jeli jest si w gronej sytuacji, na przykad podczas pojedynku na mier i ycie".
Podwjny szach.
Olbrzym zblia si. Dwadziecia metrw. Dziesi metrw.
-

Frank? - odezwaa si nerwowo Hazel.


Frank nie rusza si z miejsca.
Panuj nad sytuacj.
Zanim Alkyoneus wpad na niego, Frank zmieni si. Zawsze czu si za duy i zbyt niezdarny. Teraz
wykorzysta to uczucie. Jego ciao rozdo si, skra pogrubiaa. Ramiona zamieniy mu si w grube
przednie nogi. W ustach wyrosy ky, nos mu si wyduy. Sta si zwierzciem, ktre najlepiej zna,
ktrym si opiekowa, ktre karmi, kpa, a raz nawet nakarmi czym, co wywoao niestrawno.
Alkyoneus wpad na dorosego, wacego dziesi ton sonia. Sia uderzenia odrzucia olbrzyma w
bok. Zawy i ponownie wpad na Franka, ale teraz ju nie mia przewagi ciaru. Frank uderzy go
bykiem tak mocno, e olbrzym run do tyu i pad z rozkrzy-owanymi ramionami na ld.
Nie... moesz... mnie... zabi - warkn. - Nie moesz...
Frank powrci do swojej zwykej postaci. Podszed do olbrzyma, z ktrego ran buchaa para.
Drogie kamienie wypady mu
434
Frank
z wosw i zaskwierczay w niegu. Zota skra zacza czernie i rozpada si na bryki.
Hazel zsuna si z konia i stana obok Franka z mieczem w rku.
Mog?
Frank kiwn gow. Spojrza w paajce wciekoci oczy olbrzyma.
Mam dla ciebie rad, Alkyoneusie. Nastpnym razem wybierz sobie na dom jaki wikszy stan i nie
zakadaj bazy w tej jego czci, ktra ma zaledwie pitnacie kilometrw szerokoci. Witaj w
Kanadzie, kretynie.
Miecz Hazel opad na szyj olbrzyma. Alkyoneus rozpad si w stos bardzo drogich kamieni.
Przez chwil Frank i Hazel stali rami w rami, patrzc na szcztki olbrzyma zatapiajce si w ld.

Potem Frank podnis lin.


So? - powiedziaa Hazel.
Frank podrapa si po karku.
No tak. Przyszo mi do gowy, e to dobry pomys.
Z jej miny nie mg odczyta, co sobie myli. Ogarn go strach. Moe w kocu zrobi co tak
dziwnego, e nie bdzie chciaa go ju wicej widzie koo siebie? Frank Zhang: ociay
niedorajda, syn Marsa, chwilowo gruboskrny.
A potem go pocaowaa. By to prawdziwy pocaunek w usta, o wiele lepszy od tego, ktrym
obdarzya Percy ego w samolocie.
Jeste niesamowity - powiedziaa. -1 umiesz by bardzo przystojnym soniem.
Zakrcio mu si w gowie. Pomyla, e za chwil zapadnie si w ld, ktry roztopi si pod jego
butami. Zanim zdoa co powiedzie, po dolinie potoczy si echem gos:
Nie zwyciylicie.
Rozejrza si. Cienie przebiegy po najbliszej grze, tworzc oblicze picej kobiety.
Frank
435
- Nigdy nie zdoacie powrci na czas - szydzi gos Gai. - Ju teraz Tanatos patrzy na zagad Obozu
Jupiter, na ostateczn klsk waszych rzymskich przyjaci.
Gra zagrzmiaa, jakby caa ziemia rykna miechem. Cienie zniky.
Hazel i Frank popatrzyli po sobie. adne nie wypowiedziao ani sowa. Wspili si na grzbiet
Ariona i popdzili z powrotem ku zatoce.
XLVIII
Percy czeka na nich. By zy.

Sta na krawdzi lodowca, oparty o drzewce ze zotym orem, spogldajc w d na zniszczenia,


jakich dokona: olbrzymi powierzchni nowo otwartej wody, upstrzonej grami lodowymi i
szcztkami zrujnowanego obozu.
Na lodowcu pozostaa tylko przechylona brama gwna i poszarpany niebieski proporzec nad stosem
blokw niegu.
Kiedy do niego podbiegli, powiedzia: Hej", jakby spotkali si na lunchu albo na boisku.
yjesz! - zdumia si Frank.
Percy zmarszczy brwi.
Chodzi ci o ten upadek? Nic takiego. Spadem ju z dwukrotnie wikszej wysokoci, z Bramy
Zachodu w Saint Louis.
Co zrobie? - zapytaa Hazel.
Mniejsza z tym. Najwaniejsze, e nie utonem.
Wic to nie bya caa przepowiednia! - Hazel wyszczerzya zby. - Przecie tam brakowao
si". Cao pewnie brzmiaa:
Syn Neptuna pogry w wodzie potwory".
XLVIII
Percy czeka na nich. By zy.
Sta na krawdzi lodowca, oparty o drzewce ze zotym orem, spogldajc w d na zniszczenia,
jakich dokona: olbrzymi powierzchni nowo otwartej wody, upstrzonej grami lodowymi i
szcztkami zrujnowanego obozu.
Na lodowcu pozostaa tylko przechylona brama gwna i poszarpany niebieski proporzec nad stosem
blokw niegu.
Kiedy do niego podbiegli, powiedzia: Hej", jakby spotkali si na lunchu albo na boisku.

yjesz! - zdumia si Frank.


Percy zmarszczy brwi.
Chodzi ci o ten upadek? Nic takiego. Spadem ju z dwukrotnie wikszej wysokoci, z Bramy
Zachodu w Saint Louis.
Co zrobie? - zapytaa Hazel.
Mniejsza z tym. Najwaniejsze, e nie utonem.
Wic to nie bya caa przepowiednia! - Hazel wyszczerzya zby. - Przecie tam brakowao
si". Cao pewnie brzmiaa:
Syn Neptuna pogry w wodzie potwory
Frank
4
Percy wzruszy ramionami. Wci patrzy na Franka, jakby czu si uraony.
Mam z tob do pomwienia, Zhang. Moesz si zamienia w ora? I w niedwiedzia?
-1 w sonia - oznajmia z dum Hazel.
W sonia. - Percy pokrci gow z niedowierzaniem. - Na tym polega twj rodzinny dar?
Moesz zmienia posta?
Frank zaszura nogami.
-

Hmm... no tak. Periklymenos, mj przodek, Argonauta... on to potrafi. Przekaza ten dar swoim
potomkom.
A ten dar dosta od Posejdona. To bardzo niesprawiedliwe. Ja nie potrafi zamienia si w
zwierzta.
Frank wytrzeszczy na niego oczy.
Niesprawiedliwe? Moesz oddycha pod wod, zdmuchiwa lodowce i wzywa dziwaczne
huragany... i uwaasz za niesprawiedliwe, e ja mog by soniem?
Percy zastanowi si.
No dobra. Chyba masz racj. Ale kiedy nastpnym razem powiem, e jeste totalnie zezwierzf...
Zamknij si - przerwa mu Frank. - Prosz.
Percy umiechn si.
-Jeli ju skoczylicie - odezwaa si Hazel - to musimy rusza w drog. Atakuj Obz Jupiter. Ten
zoty orze moe im si przyda.
Percy pokiwa gow.
-Jeszcze tylko jedna sprawa. Hazel, na dnie zatoki ley teraz tona broni z cesarskiego zota i cakiem
fajny rydwan. Zao si, e to wszystko moe si przyda...
Zajo im to wiele czasu - zbyt wiele - ale wiedzieli, e od tej broni moe zalee wynik bitwy, jeli
zdoaj dostarczy j do obozu na czas.
4
Frank
Hazel uya swoich zdolnoci, by unie troch broni z dna morza. Percy zanurkowa i wycign
wicej. Pomg nawet Frank, zamieniajc si w fok, co byo do niesamowite, ale Percy
utrzymywa, e mierdzi mu ryb z ust.
We troje wycignli rydwan i w kocu zoyli wszystko na czarnym wirze opodal podstawy

lodowca.
Nie udao im si caoci upchn w rydwanie, ale obwizali lin wikszo zotej broni i najlepsze
pancerze.
Wyglda jak sanie witego Mikoaja - powiedzia Frank. -Arion to wszystko ucignie?
Arion zara.
Hazel - rzek Percy - chyba bd musia wyszorowa mu pysk mydem. Mwi, e tak, ucignie to, ale
musi co zje.
Hazel podniosa z ziemi stary rzymski sztylet, pugio. By pogity i tpy, wic nie nadawa si do
walki, ale wyglda, jakby go wykuto z cesarskiego zota.
Masz, Arionie - powiedziaa. - Paliwo wysokooktanowe.
Ko chwyci sztylet w zby i schrupa go jak jabko. Frank przysig w duchu, e nigdy nie zbliy rki
do jego pyska.
Nie wtpi w si Ariona - powiedzia ostronie - ale czy ten rydwan wytrzyma? Ten ostatni...
Ten ma koa i o z cesarskiego zota - odrzek Percy. - Powinien wytrzyma.
-Jeli nie wytrzyma - dodaa Hazel - to bdzie krtka podr. Ale czas ucieka. W drog!
Frank i Percy wleli do rydwanu. Hazel wskoczya na grzbiet Ariona.
Ju-huu! - krzykna.
Huk towarzyszcy przekroczeniu szybkoci dwiku potoczy si echem po zatoce. Pomknli na
poudnie, strcajc lawiny ze szczytw gr.
XLIX
ztery godziny.

Tyle potrzebowa najszybszy ko na ziemi, by dotrze z Alaski do Zatoki San Francisco, mknc tu
nad wod wzdu p-nocno-zachodniego wybrzea.
Tyle te czasu zajo Percy emu cakowite odzyskanie pamici. Ten proces zacz si w Portland,
kiedy wypi gorgoni krew, ale wwczas jego wspomnienia byy mgliste i porwane. Teraz, gdy
wracali na terytorium bogw Olimpu, przypomina sobie ju wszystko: wojn z Kronosem, swoje
szesnaste urodziny w Obozie Herosw, swojego trenera centaura Chejrona, swojego najlepszego
przyjaciela Grovera, swojego brata Tysona, a przede wszystkim Annabeth - dwa wspaniae miesice,
podczas ktrych si spotykali - a potem wielkie BUM. Zosta porwany przez Her... albo Junon,
wszystko jedno.
Ukrada mu osiem miesicy ycia. Przyrzek sobie, e gdy nastpnym razem spotka si z krlow
Olimpu, rbnie j na odlew w twarz.
44o
Percy
Jego rodzina i przyjaciele musieli odchodzi od zmysw. Skoro Obz Jupiter by w takich opaach,
mg si tylko domyla, co bez niego zagraa Obozowi Herosw.
Gorzej: ocalenie obu obozw to dopiero pocztek. Wedug Alkyoneusa prawdziwa wojna rozgorzeje
daleko std, w ojczynie bogw. Giganci zamierzaj zaatakowa pierwszy Olimp i zniszczy bogw
raz na zawsze.
Wiedzia, e giganci nie mog umrze, jeli pbogowie razem ich nie pokonaj. Dowiedzia si tego
od Nica. Annabeth te o tym wspominaa, w sierpniu, kiedy snua domysy, e giganci s czci
nowej Wielkiej Przepowiedni, ktr Rzymianie nazywali Przepowiedni Siedmiorga. (To by
dodatkowy bonus ze spotykania si z najinteligentniejsz dziewczyn w obozie: mona si byo wiele
nauczy).
Zrozumia, na czym polega plan Junony: trzeba zjednoczy rzymskich i greckich pbogw, by
stworzy elitarny oddzia herosw, a potem jako przekona bogw, by walczyli po ich stronie. Ale
najpierw trzeba ocali Obz Jupiter.
Linia brzegowa zacza mu by znajoma. Przelecieli obok latarni morskiej w Mendocino. Wkrtce
potem z mgy wynurzya si gra Tam i przyldki Marin. Arion przemkn pod mostem Golden Gate
do Zatoki San Francisco.
Przedarli si przez Berkeley i wpadli midzy wzgrza Oakland. Kiedy dotarli na szczyt wzgrza nad
tunelem Caldecott, Arion zadygota jak zepsuy samochd i zatrzyma si, robic bokami.
Hazel poklepaa go czule.
- Dzielnie si spisae, Arionie.

Ko by zbyt zmczony, by zare: Oczywicie. A czego si spodziewaa?


Percy i Frank zeskoczyli z rydwanu. Percy aowa, e nie mieli wygodnych foteli i posikw
podczas lotu. Nogi si pod nim chwia-Percy
4
y, a stawy tak zesztywniay, e ledwo szed. Gdyby ruszy do walki w takim stanie, wrogowie
nazwaliby go Staruszkiem Jacksonem.
Frank nie wyglda lepiej. Powlk si na szczyt wzgrza i spojrza na obz.
O ludzie... musicie to zobaczy.
Kiedy podeszli, w Percym serce zamaro. Bitwa ju si rozpocza i nie wygldao to za dobrze.
Legion Dwunasty rozwin si w szyk bojowy na Polu Marsowym, prbujc obroni miasto.
Skorpiony strzelay w szeregi ziemistych. So Hannibal powala potwory na prawo i lewo, ale
obrocw byo o wiele mniej od atakujcych.
Reyna na swoim pegazie Scypionie krya wok Polybotesa, starajc si skupi jego uwag na
sobie.
Lary utworzyy rozmigotane fioletowe szeregi naprzeciw tumu czarnych, mglistych cieni w
staroytnych zbrojach. W bitwie brali rwnie udzia weterani z miasta, odpierajc cian tarcz atak
dzikich centaurw. Olbrzymie ory kryy nad polem bitwy, walczc w powietrzu z dwiema
wowosymi damulkami w zielonych kamizelkach Galerii Wyprzeday - Steno i Euryale.
Sam legion odpiera gwn si natarcia, ale jego szyki ju si zaamyway. Z wiey oblniczej
cyklopw leciay na miasto rozjarzone zielone pociski, wyrbujc kratery na forum i niszczc
budynki.
Na oczach Percy ego jedna kula armatnia trafia w Dom Senatu, roztrzaskujc kopu.
Przybywamy za pno - powiedziaa Hazel.
Nie - odrzek Percy. - Wci walcz. Jeszcze nic straconego.
Gdzie jest Lupa? - zapyta Frank; w jego gosie pobrzmiewaa rozpacz. - Ona i jej wilki...

powinny tu by.
Percy pomyla o czasie spdzonym z wilcz bogini. Przywyk szanowa jej nauki, ale dowiedzia
si rwnie, e wilki maj swoje ograniczenia. Nie byy wojownikami stawiajcymi czoa wrogom.
Atakoway tylko wtedy, gdy miay znaczn przewag
44
Percy
liczebn, zwykle pod oson nocy. Prcz tego pierwsz zasad Lupy bya samowystarczalno.
Pomagaa swoim dzieciom, jak potrafia, uczya je walki, ale w kocu kady stawa si albo owc,
albo zdobycz. Rzymianie musieli walczy o wasne ycie. Musieli dowie swojej wartoci albo
umrze. Tak jak Lupa i jej stado.
Zrobia, co moga - stwierdzi Percy. - Opnia marsz armii w drodze na poudnie. Teraz czas na
nas. Musimy przekaza legionowi zotego ora i bro.
Ale Arion opad z si! - powiedziaa Hazel. - Sami nie zacigniemy tego wszystkiego.
Moe nie bdziemy musieli.
Percy popatrzy na wzgrza. Jeli do Tysona dotara jego wiadomo przekazana we nie w
Vancouverze, pomoc moga by blisko.
Zagwizda najgoniej, jak potrafi. By to cakiem niezy nowojorski gwizd na takswk, ktry byby
syszany od Times Square do Central Parku.
Midzy drzewami zamajaczyy cienie. Znikd pojawi si czarny ksztat - mastiff wielkoci
samochodu terenowego, z cyklopem i harpi na grzbiecie.
Piekielny pies! - Frank cofn si przeraony.
Spoko! - Percy wyszczerzy zby. - To moi kumple.
-

Bracie!
Tyson zsun si z psa i podbieg do Percy'ego. Percy stara si przygotowa na to spotkanie, ale
niewiele z tego wyszo. Cyklop wpad na niego i zdusi go w ucisku. Przez par sekund Percy mia
przed oczami tylko czarne plamki i mnstwo flaneli. Potem Tyson puci go i rozemia si z
rozkosz, mierzc go swoim wielkim, jasnobrzowym okiem.
A wic yjesz! Ciesz si, e nie umare!
Ella sfruna na ziemi i zacza muska sobie pira.
Ella znalaza psa - oznajmia. - Duego psa. I cyklopa.
Percy
4
Czyby si zarumienia? Zanim Percy zdy odpowiedzie sobie na to pytanie, jego czarny mastiff
powali go na ziemi i zaszczeka tak gono, e nawet Arion si cofn.
Hej, Pani 0'Leary - powita go Percy. - Tak, ja te ciebie kocham, dziewczyno. Dobry pies.
Hazel pisna.
Masz piekielnego psa, ktry nazywa si Pani 0'Leary?
To duga historia. - Percy wsta i wytar si z psiej liny. - Moesz zapyta swojego brata...
Gos mu zamar, kiedy zobaczy min Hazel. Prawie zapomnia, e Nico di Angelo zagin.
Dowiedzia si ju od Hazel, co powiedzia Tanatos o poszukiwaniu Wrt mierci, a i sam bardzo
chcia odnale Nica - eby skrci mu kark za to udawanie obcego faceta, kiedy Percy pojawi si w
obozie. By to jednak brat Hazel; temat jego poszukiwa trzeba byo odoy na pniej.
Wybacz - powiedzia. - Ale... tak, to mj pies, Pani 0'Leary. Tyson, to moi przyjaciele, Frank i Hazel.

Zwrci si do Elli, ktra liczya pirka w jednym ze swoich skrzyde.


Wszystko w porzdku? Martwilimy si o ciebie.
Ella nie jest silna. Cyklopi s silni. Tyson znalaz Ell. Tyson zaopiekowa si Ell.
Percy unis brwi. Ella naprawd si zarumienia.
Tyson - powiedzia. - Ty uwodzicielu.
Policzki Tysona przybray kolor pir Elli.
Yyy... Nie. - Pochyli si i wyszepta nerwowo, do gono, eby wszyscy usyszeli: - Jest adna.
Frank postuka si w gow, jakby si przestraszy, e w jego mzgu nastpio zwarcie.
Tak czy owak, toczy si bitwa.
44
Percy
Wanie - zgodzi si Percy. - Tyson, gdzie jest Annabeth? Przybdzie jaka odsiecz?
Tyson nadsa si. Wielkie brzowe oko zmtniao.
Ten wielki okrt jeszcze nie jest gotowy. Leo mwi, e jutro, moe za dwa dni. Wtedy przybd.
Nie mamy nawet dwu minut - rzek Percy. - Dobra, oto nasz plan.
Moliwie najszybciej wyjani mu, ktrzy z walczcych s dobrzy, a ktrzy li. Tyson zaniepokoi
si, gdy si dowiedzia, e li cyklopi i ze centaury walcz w armii giganta.

Mam umierca konio-ludzi?


Tylko ich przepd - odrzek Percy.
Hm, Percy. - Frank spojrza na Tysona z niepokojem. - Ja tylko... no wiesz, nie chc, eby naszemu
przyjacielowi staa si krzywda. Czy on jest wojownikiem?
Percy umiechn si.
Czy jest wojownikiem? Frank, patrzysz na Tysona, generaa armii cyklopw. Aha, Tyson, Frank jest
potomkiem Posejdona.
Bracie! - Tyson zmiady Franka w ucisku.
Percy stumi miech.
Prawd mwic, jest prapra... och, mniejsza z tym. W kadym razie jest twoim bratem.
Dziki - wymamrota Frank, majc pene usta flaneli. - Ale jeli nasi legionici wezm Tysona za
wroga...
Mam pomys! - Hazel podbiega do rydwanu i wycigna najwikszy rzymski hem, jaki moga
znale, a take stare rzymskie godo z wyhaftowanymi literami SPQR.
Wrczya je Tysonowi.
Za to, wielkoludzie, a nasi przyjaciele bd wiedzie, e jeste jednym z nas.
Hem by miesznie may, a pelerynk z godem Tyson zaoy ty na przd, jak liniaczek.

Percy
4
-Wystarczy powiedzia Percy. - Ella, ty zostajesz tutaj. Bdziesz tu bezpieczna.
Bezpieczna - powtrzya Ella. - Ella lubi by bezpieczna. Bezpieczestwo w liczbach.
Bezpieczne skrytki depozytowe. Ella pjdzie z Tysonem.
Co? Och... no dobrze. Jak chcesz. Tylko nie daj si zrani. A Pani 0'Leary...
AFF!
Nie pocignaby rydwanu?
L
Wszyscy razem stanowili bez wtpienia najdziwniejszy oddzia posikowy w dziejach rzymskiej
armii.
Hazel jechaa na Arionie, ktry odzyska siy na tyle, by ponie jedn osob z szybkoci
normalnego konia, chocia przez ca drog przeklina swoje bolce kopyta.
Frank zamieni si w ora bielika - co Percy nadal uwaa za niesprawiedliwe - i szybowa nad nimi.
Tyson zbieg ze wzgrza, wymachujc maczug i wrzeszczc: li konio-ludzie! BUU!", a Ella
polatywaa nad nim, recytujc dane z Almanachu Starego Farmera.
Percy wjecha na pole bitwy na Pani 0'Leary, ktra cigna rydwan peen ekwipunku z cesarskiego
zota. Rydwan toczy si z oguszajcym szczkiem broni i pancerzy, a wysoko nad nimi poyskiwa
zoty orze, godo Legionu Dwunastego.
Okryli obz i przez pnocny most na Maym Tybrze wdarli si na pole bitwy od zachodu. Horda
cyklopw nacieraa wciekle na Pit Kohort, ktra osaniaa si murem z tarcz, aby ratowa ycie.
Percy
47

Na widok ich rozpaczliwego pooenia Percy'ego ogarna fala opiekuczego gniewu. To byli ludzie,
ktrzy go przyjli. To bya jego rodzina.
Krzykn: Pita Kohorta!" i natar na najbliszego cyklopa. Ostatni rzecz, jak ujrza biedny
potwr, byy zby Pani OLeary.
Kiedy cyklop rozpad si w py - i pozosta pyem, dziki mierci - Percy zeskoczy ze swojego
piekielnego psa i zacz kosi mieczem inne potwory.
Tyson zaatakowa przywdczyni cyklopw, Mam Uszczelk. Jej kolczuga obryzgana bya botem i
naszpikowana poamanymi wczniami.
Zagapia si na Tysona i wybekotaa: Kim ty...", gdy Tyson zdzieli j w gow z tak si, e
okrcia si o trzysta szedziesit stopni i runa na plecy.
Za cyklopka! - rykn. - Genera Tyson mwi: GI!
Uderzy j ponownie i Mama Uszczelka zamienia si w py.
Tymczasem Hazel krya na Arionie, siekc spath cyklopw jednego po drugim, a Frank olepia
wrogw szponami.
Za kadym razem gdy jaki cyklop zamienia si w popi, Frank ldowa przed legionistami i
zmienia
si w czowieka. Na jego zimowej kurtce poyskiway odznaka centuriona i Korona Murw.
Pita Kohorto! - wrzeszcza. - Mamy dla was bro z cesarskiego zota!
Legionici otrzsnli si z szoku i otoczyli rydwan. Percy robi, co mg, by jak najszybciej
porozdawa im ekwipunek.
Szybciej, szybciej! - przynagla ludzi Dakota, szczerzc zby jak szaleniec, gdy pocign z manierki
yk czerwonego kool--aidu. - Nasi towarzysze potrzebuj wsparcia!
Wkrtce Pita Kohorta bya wyposaona w now bro, tarcze i hemy. Nie byo to jednolite
uzbrojenie. Waciwie wygldali tak, jakby wanie zrobili zakupy na wyprzeday u krla Mi-dasa,
ale stali si nagle najgroniejsz kohort w caym legionie.
44

Percy
Za orem! - krzykn Frank. - Do boju!
Legionici zakrzyknli ochoczo. Percy i Pani 0'Leary ruszyli do ataku, a caa kohorta pobiega za nimi
czterdziestu poyskujcych zotem wojownikw dnych krwi.
Uderzyli w stado dzikich centaurw, ktre nacierao na Trzeci Kohort. Kiedy legionici z Trzeciej
zobaczyli zotego ora, wrzasnli z radoci i rzucili si na wrogw ogarnici bitewnym szaem.
Centaury nie miay szans. Dwie kohorty zmiadyy ich jak imado. Wkrtce pozostay po nich tylko
kupki pyu i kolekcja kopyt i rogw. Percy mia nadziej, e Chejron im to wybaczy, bo te centaury
nie przypominay w niczym Imprezowych Kucykw, ktrych kiedy pozna. Te naleay do jakiego
innego gatunku. Trzeba je byo unicestwi.
Formuj szyk bojowy! - krzyknli centurioni.
Dwie kohorty zbiegy si razem; dobre wyszkolenie wojskowe dao o sobie zna. Tarcza przylega
do tarczy. Ruszyy w zwartym szyku na ziemistych.
Pila! - rykn Frank.
Bysno sto wczni.
Do ataku! - krzykn Frank.
Sto wczni poszybowao w powietrzu, siejc mier w szeregach szeciorkich potworw.
Legionici dobyli mieczy i rzucili si w sam rodek bitwy.
U podna akweduktu Pierwsza i Druga Kohorta prboway okry Polybotesa, ale spotyka je grad
ciosw. Pozostali ziemici miotali na nich kamienie i grudy ziemi. Karpoi, duchy ziarna - te straszne
mae piranie podobne do amorkw - myszkoway w wysokiej trawie, rzucajc si na legionistw i
odcigajc ich z szyku. Sam gigant nieustannie wytrzsa z wosw bazyliszki. Za kadym razem gdy
na ziemi spada nowy gad, Rzymianie umykali w panice. Sdzc po ich skorodowanych tarczach
Percy
4

i dymicych piropuszach na hemach, wiedzieli ju dobrze, jak broni dysponuj bazyliszki.


Reyna krya nad olbrzymem, pikujc na niego z oszczepem w rku, gdy tylko skupi uwag na
legionistach. Jej purpurowy paszcz opota na wietrze, zota zbroja poyskiwaa. Polybotes stara si
dgn j trjzbem i omota sieci, ale Scypion by prawie tak zwinny jak Arion.
W kocu Reyna dostrzega Pit Kohort maszerujc z odsiecz. Bya tak zdumiona, e olbrzym o
mao co jej nie trafi, ale Scypion zdy zrobi unik. Reyna napotkaa spojrzenie Percy'-ego i
umiechna si do niego szeroko.
Rzymianie! - Jej gos potoczy si po polach. - Gromadcie si wok ora!
Wszyscy, pbogowie i potwory, zwrcili gowy w jednym kierunku i zagapili si na Percy'ego, ktry
pdzi na swoim piekielnym psie.
Co to jest? - rykn Polybotes. - Co to jest?!
Percy poczu fal energii przebiegajc przez drzewce goda. Wznis ora jeszcze wyej i zawoa:
Dwunasty Legion Fulminata!
Grzmot wstrzsn dolin. Z ora buchno olepiajce wiato i tysic byskawic wystrzelio z jego
zotych skrzyde, tworzc uk przed Percym jak gazie jakiego potwornego drzewa, czc si z
najbliszymi potworami, przeskakujc z jednego na drugiego, a cakowicie ignorujc rzymskich
legionistw.
Kiedy byskawice zgasy, Pierwsza i Druga Kohorta miay przed sob jednego zdumionego olbrzyma
i kilkaset dymicych stosw popiou. rodkowa linia wrogw zamienia si w py.
Oktawian mia naprawd bezcenn min. Patrzy na Percy'ego - najpierw ze zdumieniem, potem z
wciekoci. A kiedy jego ludzie zaczli wiwatowa, nie pozostao mu nic innego, jak przyczy
si do nich, woajc: Rzym! Rzym!".
4o
Percy
Polybotes cofa si niepewnie, ale Percy wiedzia, e to nie koniec bitwy.
Czwart Kohort nadal okrali cyklopi. Nawet Hannibal by w opaach, kroczc przez tak cib
potworw. Jego czarny pancerz z kevlaru by tak pogity, e mona byo na nim odczyta tylko litery

O.
Na wschodnim skrzydle potwory zepchny weteranw i lary w stron miasta. Wiea oblnicza
wci miotaa na ulice zielone pociski wybuchajce. Gorgony obezwadniy wielkie ory i teraz
fruway swobodnie nad pozostaymi dzikimi centaurami i ziemistymi, prbujc zgromadzi wszystkie
siy.
Trzymajcie si! - wrzasna Steno. - Mam darmowe prbki!
Polybotes rykn. Tuzin bazyliszkw wypad mu z wosw, zabarwiajc traw jadowit ci.
Mylisz, e to co zmienia, Percy Jacksonie? Mnie nie mona zniszczy! Wystp, synu Neptuna! Zaraz
ci zmiad!
Percy zsiad z Pani 0'Leary. Wrczy godo Dakocie.
Jeste starszym centurionem kohorty. Zaopiekuj si tym.
Dakota zamruga, po czym wyprostowa si z dum. Odrzuci
manierk z kool-aidem i chwyci drzewce z orem.
Ponios go ze czci.
Frank, Hazel, Tyson - rzek Percy - pomcie Czwartej Kohorcie. Ja musz zabi olbrzyma.
Unis Orkana, ale zanim ruszy do ataku, na pnocnych wzgrzach rozbrzmiay rogi. Jaka inna
armia pojawia si na szczytach - setki wojownikw w czarno-szarych kamuflaach, uzbrojonych we
wcznie i w tarcze. Wrd nich sta z tuzin bojowych wzkw widowych; ich wyostrzone widy
poyskiway w blasku zachodzcego soca, a ponce bety tkwiy w nacignitych ciciwach kusz.
Amazonki - powiedzia Frank. - Super.
Polybotes rykn miechem.
Percy

4Si
Widzicie? Przybyy nasze posiki! Rzym dzisiaj upadnie!
Amazonki zniyy wcznie i ruszyy do ataku po zboczu wzgrza. Wzki widowe potoczyy si na
pole bitwy. Szeregi wrogw rykny radonie, ale w ryk ucich raptownie, gdy Amazonki zmieniy
kierunek i pobiegy prosto na nienaruszone wschodnie skrzydo wroga.
Naprzd, Amazonki!
Na najwikszym wzku staa dziewczyna, ktra wygldaa jak starsza wersja Reyny, w czarnej zbroi,
z byszczcym zotym pasem.
Krlowa Hylla! - zawoaa Hazel. - Przeya!
Na odsiecz mojej siostrze! - krzykna krlowa Amazonek. Zniszczy potwory!
Zniszczy! - powtrzyy chrem jej oddziay, a okrzyk potoczy si echem po dolinie.
Reyna skierowaa pegaza ku Percy'emu. Oczy jej byszczay, a mina mwia: Chtnie bym ci teraz
wysciskaa. Krzykna:
Rzymianie! Do boju!
Pole bitwy zamienio si w chaos. Dwie wielkie fale, Amazonki i Rzymianie, runy na wrogw jak
dwa skrzyda Wrt mierci.
Percy mia jednak tylko jeden cel. Wskaza rk na olbrzyma.
Ty. Ja. Do koca.
Spotkali si przy akwedukcie, ktry dziwnym trafem jeszcze przetrwa. Polybotes to skorygowa.
Machn trjzbem i zwali najbliszy ceglany uk. Run strumie wody.

Stawaj, synu Neptuna! Poka sw moc! Woda jest ci posuszna? Uzdrawia ci? Wiedz jednak, e
urodziem si, by pokona Neptuna!
Woy rk pod strumie wody. Gdy woda obmya mu palce, pozieleniaa. Prysn ni na Percy'ego,
ktry instynktownie odbi j si woli. Pyn opryska grunt pod jego stopami. Trawa za-syczaa,
pomarszczya si, buchn z niej dym.
452
Percy
Mj dotyk zamienia wod w trucizn - warkn Polybotes. -Zobaczmy, co zrobi z twoj krwi!
Rzuci swoj sie na Percy'ego, ale ten przetoczy si w bok i skierowa strumie zatrutej wody
prosto w twarz olbrzyma. Gdy Polybotes olep, Percy zaatakowa. Wbi Orkana w brzuch olbrzyma,
wycign go i odskoczy. Gigant rykn z blu.
Cios unicestwiby kadego potwora, ale Polybotes tylko si zachwia i spojrza na swj zoty ichor krew niemiertelnych - tryskajcy z rany. Rana ju si zabliniaa.
Nieza sztuczka, pbogu - warkn. - Ale i tak ci zniszcz.
Najpierw mnie zap - odrzek Percy.
Odwrci si i popdzi w stron miasta.
Co?! - rykn zdumiony olbrzym. - Uciekasz, tchrzu? Stawaj tu i gi!
Percy nie mia zamiaru go posucha. Wiedzia, e sam nie zabije Polybotesa. Mia jednak pewien
plan.
Min Pani 0'Leary, ktra wygldaa do dziwacznie z gorgon trzepoczc si w jej pysku.
W porzdku! - krzykn do niej Percy w biegu, cigany przez dyszcego dz mordu olbrzyma.

Przeskoczy przez poncego skorpiona i uchyli si przed cyklopem, ktrego Hannibal odrzuci na
bok.
Ktem oka dostrzeg Tysona wbijajcego jakiego ziemistego w ziemi, jakby si bawi w whack-amole. Ella polatywaa nad nim, unikajc pociskw i wykrzykujc dobre rady:
Pachwina! Ziemici maj czue pachwiny!
UUP!
Dobrze. Tak. Tyson znalaz jego pachwin.
Percy potrzebuje pomocy? - zawoa Tyson.
-Jest okej!
Gi! - rykn Polybotes, nadbiegajc.
Percy popdzi dalej.
Percy
4
W oddali zobaczy Hazel galopujc na Arionie przez pole bitwy i koszc centaury i karpoi jak any
pszenicy. Jeden z duchw ziarna krzykn: Pszenica! Dam ci pszenicy!", ale Arion uderzy go
kopytami, zamieniajc w kupk patkw niadaniowych. Krlowa Hylla i Reyna wczyy si do
walki: wzek widowy i Pegaz mkny obok siebie, roztrcajc mroczne cienie padych
wojownikw. Frank zamieni si w sonia i miady nogami cyklopw, a Dakota trzyma wysoko
zotego ora, z ktrego strzelay byskawice na kadego potwora, ktry omieli si zaatakowa Pit
Kohort.
Wszystko ukadao si znakomicie, ale Percy emu by teraz potrzebny inny rodzaj pomocy.
Potrzebowa pomocy boga.
Zerkn przez rami i zobaczy, e olbrzym go dogania. eby zyska na czasie, Percy da nura za
jedn z kolumn akweduktu. Olbrzym zamachn si trjzbem. Kiedy kolumna runa, Percy rozkaza

wodzie zwali cae tony cegie na gow olbrzyma.


Popdzi do granicy miasta.
Terminusie! - krzykn.
Najbliszy posg boga mia ze dwadziecia metrw wysokoci. Otworzy powieki, gdy Percy do
niego podbieg.
Absolutnie niedopuszczalne! Budynki pon! Najedcy! Wygo ich std, Percy Jacksonie!
Prbuj. Ale jest tu ten olbrzym, Polybotes.
-Tak, wiem! Zaczekaj... niech pomyl. - Zamkn powieki i skupi si. Ponca zielona kula
przeleciaa nad jego gow i nagle wyparowaa. - Nie mog zatrzyma wszystkich pociskw.
Dlaczego nie s na tyle cywilizowani, eby atakowa mnie troch wolniej? Jestem tylko bogiem.
Pom mi zabi olbrzyma - powiedzia Percy - i bdzie po wszystkim. Bg i pbg dziaajcy
wsplnie to jedyny sposb, by go zabi.
Terminus prychn.
44
Percy
-Ja strzeg granic. Nie zabijam olbrzymw. Tego nie ma w mojej umowie.
Terminusie, daj spokj!
Percy zrobi jeszcze jeden krok do przodu, a bg krzykn gniewnie:
Zatrzymaj si tam, gdzie stoisz, modziecze! adnej broni wewntrz granic pomerium!
-

Przecie nas atakuj.


Co mnie to obchodzi! Prawo to prawo. Kiedy ludzie nie przestrzegaj prawa, staj si zy, bardzo
zy.
Percy umiechn si.
-1 tego si trzymaj.
Pobieg w stron olbrzyma.
Hej, brzydalu!
Rarrr!
Polybotes wypad z ruin akweduktu. Woda wci si na niego laa, natychmiast zamieniajc si w
trucizn i tworzc dymice bocko wok jego stp.
Bdziesz... bdziesz umiera powoli - obieca olbrzym.
Podnis trjzb, teraz ociekajcy zielonym jadem.
Bitwa dobiegaa koca. Kiedy unicestwiono ostatnie potwory, przyjaciele Percy'ego zaczli si
gromadzi, tworzc piercie wok olbrzyma.
Wezm ci do niewoli, Percy Jacksonie - warkn Polybotes. - Bd ci torturowa na dnie morza.
Za kadym razem gdy woda ci uzdrowi, bdziesz bliej mierci.
Wspaniaa oferta - odrzek Percy - ale myl, e to ja ciebie zabij.
Polybotes rykn z wciekoci. Potrzsn gow i z wosw wypado mu jeszcze wicej
bazyliszkw.
Wycofa si! - krzykn Frank.

Percy
455
W szeregach wybucho zamieszanie. Hazel spia Ariona i wjechaa midzy bazyliszki i legionistw.
Frank zmieni si w co smukego i futrzastego... w asic? Percy pomyla, e Frank oszala, ale
kiedy asica zaatakowaa bazyliszki, pouciekay w popochu. Frank pogna za nimi dugimi susami
asicy.
Polybotes pochyli trjzb i pobieg ku Percy'emu. Kiedy dotar do linii pomerium, Percy odskoczy
na bok jak toreador. Polybotes przetoczy si przez granic miasta.
MAM CI! - zawoa Terminus. - To jest SPRZECZNE Z PRAWEM!
Polybotes zmarszczy czoo, najwyraniej zdumiony, e ruga go jaki posg.
A ty to kto? - warkn. - Zamknij si!
Przewrci posg i zwrci si w stron Percy ego.
Teraz to ju si WCIEKEM! - wrzasn Terminus. - Dusz ci, czujesz to? To moje donie
ciskaj ci szyj, ty wielki oprychu! Zjedaj std! Zaraz tak ci waln bykiem, e...
Do tego!
Olbrzym uderzy stop w posg, rozamujc Terminusa na trzy czci: piedesta, pier i gow.
-NIE ZROBIE TEGO! - krzykn Terminus. - Percy Jacksonie, zawarlimy umow! Zabijmy tego
parweniusza!
Polybotes mia si tak bardzo, e kiedy zauway atak Percy'-ego, byo ju za pno. Percy
podskoczy, odbijajc si od kolana olbrzyma, i poprzez jedne z metalowych ust w napierniku
Polybotesa wbi mu w pier a po rkoje kling z niebiaskiego spiu. Olbrzym zatoczy si do
tyu, potkn o piedesta Terminusa i run na ziemi. Kiedy prbowa powsta, chwyciwszy za
rkoje miecza tkwicego mu w piersi, Percy unis z ziemi gow posgu.
-

Nigdy nie zwyciysz! - wystka Polybotes. - Nie moesz pokona mnie sam!
456
Percy
Nie jestem sam. - Percy podnis kamienn gow nad twarz olbrzyma. Pozwl, e ci przedstawi
mojego przyjaciela Ter-minusa. Jest bogiem!
Zbyt pno w oczach olbrzyma zawita lk. Percy z caej siy uderzy go w nos gow boga.
Polybotes rozsypa si w stos wodorostw, gadziej skry i trujcego szlamu.
Percy cofn si chwiejnym krokiem, cakowicie wyczerpany.
Ha! - odezwaa si gowa Terminusa. - To go nauczy przestrzega rzymskiego prawa.
Na chwil na polu bitwy zalega cisza, przerywana tylko trzaskaniem ognia i kwikiem garstki
umykajcych w panice potworw.
Percy ego otoczy tum Rzymian i Amazonek. By wrd nich Tyson, byy Ella i Pani 0'Leary. Frank i
Hazel umiechali si do niego z dum. Arion z uciech skuba jak zot tarcz.
Percy! Percy! - zaczli skandowa Rzymianie.
Podbiegli do niego i zanim si zorientowa, ponieli go na tarczy, woajc gromko:
Pretor! Pretor!
Bya wrd nich i Reyna, ktra pogratulowaa mu uciskiem doni. Potem tum wiwatujcych
Rzymian obnis go wok linii pomeriaskiej, unikajc stanowiska Terminusa, i poprowadzi do
Obozu Jupiter.
S wito Fortuny nie miao nic wsplnego z fortem, czego Percy kiedy si obawia.
Legionici, Amazonki i lary zgromadzili si w sali jadalnej na sut kolacj. Zaproszono nawet
faunw, bo pomogli przy opatrywaniu rannych po bitwie. Nimfy wiatru kryy po sali z zawrotn
szybkoci, przyjmujc zamwienia na pizz, burgery, steki, saatki, chiszczyzn i burritos.
Pomimo wyczerpujcej bitwy wszyscy byli w dobrym nastroju. Straty nie byy wielkie, a paru

legionistw, ktrzy uprzednio umarli i odzyskali ycie, jak Gwen, nie powrcio do Podziemia. Moe
Tanatos przymkn na nich oko, a moe Pluton da im glejty, jak to zrobi dla Hazel. W kadym razie
nikt si nie uskara.
Kolorowe proporce Amazonek i Rzymian zwisay obok siebie z krokwi. Odzyskany zoty orze tkwi
dumnie za stoem pretora, a ciany byy ozdobione magicznymi rogami obfitoci, z ktrych sypay si
owoce, czekoladki i wieo upieczone ciasteczka.
Legionici mieszali si z Amazonkami, zamieniajc si do woli miejscami, a tych z Pitej Kohorty
wszdzie witano z entuzjazmem.
LI
PERCY
S wito Fortuny nie miao nic wsplnego z fortem, czego Percy kiedy si obawia.
Legionici, Amazonki i lary zgromadzili si w sali jadalnej na sut kolacj. Zaproszono nawet
faunw, bo pomogli przy opatrywaniu rannych po bitwie. Nimfy wiatru kryy po sali z zawrotn
szybkoci, przyjmujc zamwienia na pizz, burgery, steki, saatki, chiszczyzn i burritos.
Pomimo wyczerpujcej bitwy wszyscy byli w dobrym nastroju. Straty nie byy wielkie, a paru
legionistw, ktrzy uprzednio umarli i odzyskali ycie, jak Gwen, nie powrcio do Podziemia. Moe
Tanatos przymkn na nich oko, a moe Pluton da im glejty, jak to zrobi dla Hazel. W kadym razie
nikt si nie uskara.
Kolorowe proporce Amazonek i Rzymian zwisay obok siebie z krokwi. Odzyskany zoty orze tkwi
dumnie za stoem pretora, a ciany byy ozdobione magicznymi rogami obfitoci, z ktrych sypay si
owoce, czekoladki i wieo upieczone ciasteczka.
Legionici mieszali si z Amazonkami, zamieniajc si do woli miejscami, a tych z Pitej Kohorty
wszdzie witano z entuzjazmem.
45*
Percy
Percy tyle razy zmieni miejsce, e ju nie wiedzia, gdzie jest jego talerz.
Flirtowano i siowano si na rce - zdawao si, e dla Amazonek nie ma rnicy. W pewnym
momencie Percy ego dopada Kinzie, Amazonka, ktra rozbroia go w Seattle. Musia jej wyjani,
e ma ju dziewczyn. Na szczcie Kinzie okazaa si wyrozumiaa. Opowiedziaa mu, co si
wydarzyo w Seatde po ich odejciu - jak Hylla pokonaa swoj rywalk Otrer w dwch
pojedynkach na mier i ycie, wic teraz Amazonki nazyway j Hyll Dwukrotnej mierci.

Za drugim razem Otrera ju nie odzyskaa ycia - mwia Kinzie, trzepoczc rzsami. - To twoja
zasuga. Gdyby kiedy potrzebowa nowej dziewczyny... no wiesz... uwaam, e wygldaby
wspaniale w elaznej obroy i pomaraczowym kombinezonie.
Percy nie by pewny, czy Kinzie artuje, czy mwi powanie. Podzikowa jej uprzejmie i szybko
zmieni miejsce.
Kiedy ju wszyscy si najedli i talerze przestay miga po sali, Reyna wygosia krtk mow.
Formalnie powitaa Amazonki, dzikujc im za pomoc. Potem ucisna swoj siostr, a sala
rozbrzmiaa gromkimi wiwatami.
Reyna uniosa obie rce, eby ich uciszy.
Moja siostra i ja nieczsto si widujemy...
Hylla rozemiaa si.
Ogldnie mwic!
Przyczya si do Amazonek - cigna Reyna - a ja do Rzymian w Obozie Jupiter. Ale kiedy
rozgldam si po tej sali, myl, e obie dokonaymy dobrego wyboru. I dziwnym trafem nasze losy
sploty si z losami herosa, ktry dopiero co zosta na polu bitwy obwoany pretorem, Percy'ego
Jacksona.
Znowu rozlegy si wiwaty. Siostry wzniosy swoje kielichy w stron Percy ego i wezway go, by do
nich podszed.
Wszyscy zaczli woa, by przemwi, ale Percy zupenie nie wiedzia, co powiedzie. Oznajmi, e
nie bardzo nadaje si na
Percy 459
pretora, ale legionici go zakrzyczeli. Reyna odebraa mu odznak probatio. Oktawian obrzuci go
jadowitym spojrzeniem, po czym odwrci si do tumu z umiechem, jakby obwoanie Percy ego
pretorem byo jego pomysem. Rozpru noem pluszowego misia i ogosi, e w tym roku Fortuna
bdzie im sprzyja. Pooy rk na ramieniu Percy'ego i zawoa:
-

Percy Jackson, syn Neptuna, pierwszy rok suby!


Percy poczu piekcy bl, jakby mu przyoono do skry rozgrzane elazko, ale zacisn zby i nie
krzykn. Na jego ramieniu pojawiy si rzymskie symbole: trjzb, litery SPQR i jedna pionowa
kreska.
Oktawian obj go i wyszepta mu do ucha:
Mam nadziej, e bolao.
Potem Reyna wrczya mu medalion z orem i purpurowy paszcz, symbole pretora.
Zasuye na to, Percy.
Jeszcze raz obszed ca sal, bo wszyscy chcieli go mie przy swoim stole. Lar Witeliusz sun za
nim, potykajc si o swoj rozmigotan fioletow tog, podcigajc pas z mieczem i zapewniajc
wszystkich, e to on przepowiedzia Percy'emu wielk przyszo.
To ja zadaem, eby trafi do Pitej Kohorty! - woa z dum. - Od razu dostrzegem, e ma wielki
talent!
Wyskoczy faun Don w czepku pielgniarki na gowie, ze stosem ciasteczek w kadej rce.
Gratulo i w ogle, kole! Hej, masz moe troch drobnych?
Wszystko to wprowadzao Percy'ego w zakopotanie, ale cieszyo go, e Hazel i Franka te
wychwalano pod niebiosa. Nazywano ich zbawcami Rzymu, na co z pewnoci zasuyli. Mwiono
nawet o wpisaniu na nowo Shen Luna, pradziadka Franka, na list honorowych czonkw legionu,
gono wyraajc opini, e to jednak nie on spowodowa trzsienie ziemi w 1906 roku.
4
Percy
Percy przysiad si na chwil do Tysona i Elli, ktrzy byli honorowymi gomi przy stole Dakoty.
Tyson wci zamawia kanapki z masem orzechowym, pochaniajc je tak szybko, e nawet nimfy
nie mogy nady. Ella przycupna na oparciu sofy i zajadaa si cynamonowymi rogalikami.
-

Cynamonowe rogaliki s dobre dla harpii - owiadczya. -Dwudziesty czwarty czerwca to dobry
dzie. Urodziny Roya Disneya, wito Fortuny i Dzie Niepodlegoci w Zanziba-rze. I Tyson.
Zerkna na Tysona, zarumienia si i odwrcia wzrok.
Po kolacji cay legion rozszed si na nocny spoczynek. Percy i jego przyjaciele udali si do miasta,
w ktrym ugaszono ju poary, uprztnito wikszo gruzw i witowano zwycistwo.
Na linii pomerium powita ich Terminus w papierowej czapeczce na gowie.
Witaj, pretorze! Jeli uznasz, e w miecie trzeba bdzie rozwali eb jakiemu olbrzymowi, daj mi
zna.
Dziki, Terminusie. Bd pamita.
No tak. Twj paszcz pretora troch krzywo wisi. Po lewej stronie o cal za nisko. O tak, teraz jest
lepiej. Gdzie jest moja asystentka? Julio!
Dziewczynka wybiega zza postumentu. Miaa na sobie zielon sukienk, a wosy zaplota w
warkoczyki. Kiedy si umiechna, Percy dostrzeg, e wyynaj jej si zbki. Wycigna do niego
pudo z papierowymi czapeczkami.
Percy prbowa odmwi, ale Julia spojrzaa na niego z takim uwielbieniem, e powiedzia:
Och, oczywicie. Wezm t niebiesk koron.
Hazel dostaa zoty kapelusz pirata.
-Jak dorosn, zostan Percym Jacksonem - owiadczya Julia.
Hazel umiechna si i zmierzwia jej wosy.
Percy
4
Warto nim by, Julio.

Chocia - odezwa si Frank, wybierajc sobie czapk w ksztacie gowy niedwiedzia polarnego dobrze te by Frankiem Zhang.
Frank! - upomniaa go Hazel.
Naoyli czapeczki i udali si na forum, teraz owietlone kolorowymi lampionami. Fontanny jarzyy
si fioletowym blaskiem. Wok kafejek byo toczno, uliczni muzykanci grali na gitarach, lirach,
fletniach pana oraz wydawali dziwne dwiki pachami. (To ostatnie dziwio Percyego. Moe to bya
jaka stara rzymska tradycja muzyczna).
Bogini Iris te musiaa by w zabawowym nastroju. Kiedy Percy i jego przyjaciele mijali uszkodzony
Dom Senatu, na niebie pojawia si olepiajca tcza. Niestety, bogini zesaa te jeszcze inne
bogosawiestwo - agodny deszcz okrgych ciasteczek bezglutenowych, ktre wedug Percyego
mogy albo utrudni uprztanie miasta, albo uatwi jego odbudow. Znakomicie nadaway si na
cegy.
Przez jaki czas wdrowali po ulicach. Frank i Hazel wci stykali si ramionami.
W kocu Percy powiedzia:
Wiecie co, jestem troch zmczony. Idcie dalej sami.
Frank i Hazel zaprotestowali, ale Percy dobrze wiedzia, e chcieli si sob nacieszy.
Wracajc do obozu, zobaczy na Polu Marsowym Pani 0'Lea-ry i Hannibala. Pani 0'Leary w kocu
znalaza sobie towarzysza zabaw. Brykali po ce, wpadajc na siebie z impetem, rozwalajc
fortyfikacje i w ogle bawic si wymienicie.
Zatrzyma si przy bramie fortu i spojrza na dolin. Dzie, w ktrym sta tutaj z Hazel, po raz
pierwszy patrzc na obz, wyda mu si bardzo odlegy. Teraz bardziej interesowa go wschodni
horyzont.
4
Percy
Jutro, moe pojutrze, przybd tu jego towarzysze z Obozu Herosw. Przywiza si ju do Obozu
Jupiter, ale nie mg si doczeka spotkania z Annabeth. Tskni za swoim dawnym yciem - w
Nowym Jorku i w Obozie Herosw - ale co mu mwio, e nie tak szybko powrci do domu. Gaja i
jej giganci nie przestali im zagraa - w kadym razie nie na dugo.

Reyna przydzielia mu drugi dom pretora na Via Principalis, ale gdy tylko tam zajrza, poczu, e w
nim nie zostanie. By cakiem przyjemny, ale peen rzeczy Jasona Grace. Percy ju teraz czu si
nieswojo, obarczony godnoci pretora, ktra naleaa do Jasona. Nie chcia odbiera mu rwnie
domu. I tak znajdzie si w niezrcznej sytuacji, kiedy Jason wrci, a Percy by pewny, e heros jest
na pokadzie okrtu z gow smoka na dziobie.
Wrci do barakw Pitej Kohorty i wspi si na swoj prycz. Zasn natychmiast.
Przynio mu si, e niesie Junon przez May Tyber.
Budzia w nim odraz jako zwariowana stara ndzarka, umiechnita i nucca jak greck
koysank, ciskajca go chropowatymi, skatymi rkami za szyj.
Wci masz ochot mnie trzasn, kochaneczku? - zapytaa.
Percy zatrzyma si i upuci j w nurt rzeki.
Gdy tylko plasna w wod, znika i pojawia si na brzegu.
Och, to nie byo godne herosa, nawet we nie! zarechotaa.
Osiem miesicy - powiedzia Percy. - Ukrada mi osiem miesicy ycia, wysyajc mnie na misj,
ktra trwaa tylko tydzie. Dlaczego?
Junona zacmokaa z dezaprobat.
Wy, miertelnicy, i wasze krtkie ycie! Osiem miesicy to nic, mj drogi. Kiedy straciam osiem
stuleci, prawie tyle, ile trwao cesarstwo bizantyjskie.
<
4
Percy
Jutro, moe pojutrze, przybd tu jego towarzysze z Obozu Herosw. Przywiza si ju do Obozu
Jupiter, ale nie mg si doczeka spotkania z Annabeth. Tskni za swoim dawnym yciem - w
Nowym Jorku i w Obozie Herosw - ale co mu mwio, e nie tak szybko powrci do domu. Gaja i
jej giganci nie przestali im zagraa - w kadym razie nie na dugo.

Reyna przydzielia mu drugi dom pretora na Via Principalis, ale gdy tylko tam zajrza, poczu, e w
nim nie zostanie. By cakiem przyjemny, ale peen rzeczy Jasona Grace. Percy ju teraz czu si
nieswojo, obarczony godnoci pretora, ktra naleaa do Jasona. Nie chcia odbiera mu rwnie
domu. I tak znajdzie si w niezrcznej sytuacji, kiedy Jason wrci, a Percy by pewny, e heros jest
na pokadzie okrtu z gow smoka na dziobie.
Wrci do barakw Pitej Kohorty i wspi si na swoj prycz. Zasn natychmiast.
Przynio mu si, e niesie Junon przez May Tyber.
Budzia w nim odraz jako zwariowana stara ndzarka, umiechnita i nucca jak greck
koysank, ciskajca go chropowatymi, skatymi rkami za szyj.
Wci masz ochot mnie trzasn, kochaneczku? - zapytaa.
Percy zatrzyma si i upuci j w nurt rzeki.
Gdy tylko plasna w wod, znika i pojawia si na brzegu.
Och, to nie byo godne herosa, nawet we nie! - zarechotaa.
Osiem miesicy - powiedzia Percy. - Ukrada mi osiem miesicy ycia, wysyajc mnie na misj,
ktra trwaa tylko tydzie. Dlaczego?
Junona zacmokaa z dezaprobat.
Wy, miertelnicy, i wasze krtkie ycie! Osiem miesicy to nic, mj drogi. Kiedy straciam osiem
stuleci, prawie tyle, ile trwao cesarstwo bizantyjskie.
lj
4
Percy
Jutro, moe pojutrze, przybd tu jego towarzysze z Obozu Herosw. Przywiza si ju do Obozu
Jupiter, ale nie mg si doczeka spotkania z Annabeth. Tskni za swoim dawnym yciem - w
Nowym Jorku i w Obozie Herosw - ale co mu mwio, e nie tak szybko powrci do domu. Gaja i
jej giganci nie przestali im zagraa - w kadym razie nie na dugo.

Reyna przydzielia mu drugi dom pretora na Via Principalis, ale gdy tylko tam zajrza, poczu, e w
nim nie zostanie. By cakiem przyjemny, ale peen rzeczy Jasona Grace. Percy ju teraz czu si
nieswojo, obarczony godnoci pretora, ktra naleaa do Jasona. Nie chcia odbiera mu rwnie
domu. I tak znajdzie si w niezrcznej sytuacji, kiedy Jason wrci, a Percy by pewny, e heros jest
na pokadzie okrtu z gow smoka na dziobie.
Wrci do barakw Pitej Kohorty i wspi si na swoj prycz. Zasn natychmiast.
Przynio mu si, e niesie Junon przez May Tyber.
Budzia w nim odraz jako zwariowana stara ndzarka, umiechnita i nucca jak greck
koysank, ciskajca go chropowatymi, skatymi rkami za szyj.
Wci masz ochot mnie trzasn, kochaneczku? - zapytaa.
Percy zatrzyma si i upuci j w nurt rzeki.
Gdy tylko plasna w wod, znika i pojawia si na brzegu.
Och, to nie byo godne herosa, nawet we nie! - zarechotaa.
Osiem miesicy - powiedzia Percy. - Ukrada mi osiem miesicy ycia, wysyajc mnie na misj,
ktra trwaa tylko tydzie. Dlaczego?
Junona zacmokaa z dezaprobat.
Wy, miertelnicy, i wasze krtkie ycie! Osiem miesicy to nic, mj drogi. Kiedy straciam osiem
stuleci, prawie tyle, ile trwao cesarstwo bizantyjskie.
Percy 4
Percy wezwa moc rzeki. Zawirowaa wok niego, otaczajc go piercieniem piany.
No, no, nie bd taki draliwy. Jeli mamy pokona Gaj, trzeba byo wszystko dokadnie
zaplanowa. Najpierw Jason i jego przyjaciele musieli uwolni mnie z wizienia...
-

Z wizienia? Bya w wizieniu i oni ci z niego wycignli?


Nie bd taki zaskoczony, mj drogi! Jestem milutk staruszk. W kadym razie nie bye potrzebny
w Obozie Jupiter a do teraz, aby ocali Rzymian od zagady. A te osiem miesicy... no c, miaam
jeszcze inne zajcia, modziecze. Przeciwstawienie si Gai, dziaanie za plecami Jupitera,
chronienie twoich przyjaci - pene rce roboty! Gdybym musiaa chroni ci przed potworami i
intrygami Gai, gdybym musiaa przez cay czas ukrywa ci przed twoimi przyjacimi ze wschodu...
no nie, uznaam, e lepiej bdzie, jeli zapadniesz w bezpieczn drzemk. Byyby z tob same
kopoty.
Byby czarn owc.
Kopoty. - Percy poczu, e woda wiruje szybciej wok niego, wzbierajc gniewem. - Czarna owca.
Wanie. Ciesz si, e to zrozumiae.
Pchn na ni druzgoczc fal, ale bogini po prostu znika i zmaterializowaa si nieco dalej na
brzegu.
Ojej, naprawd si rozelie. Ale przecie wiesz, e mam racj. Pojawie si tutaj we waciwym
czasie. Teraz ci ufaj. Jeste bohaterem Rzymu. A kiedy bye pogrony we nie, Jason Grace
nauczy si ufa Grekom. Mieli czas, eby zbudowa Ar-go II". Ty i Jason razem zjednoczycie oba
obozy.
Dlaczego ja? Ciebie i mnie nigdy nic nie czyo. Dlaczego chciaa mie w swojej druynie czarn
owc?
Bo ci znam, Percy Jacksonie. Jeste impulsywny, to prawda, ale kiedy chodzi o twoich przyjaci,
stajesz si stanowczy i stay jak iga kompasu. Jeste niezachwianie lojalny i wzbudzasz lojalno w
innych. Jeste klejem, ktry zjednoczy was siedmioro.
k
4

Percy
Wspaniale - rzek Percy. - Zawsze chciaem by klejem.
Junona splota swoje wykrzywione palce.
Herosi Olimpu musz si zjednoczy! Po waszym zwycistwie nad Kronosem na Manhattanie... no
c, obawiam si, e to urazio ambicj Jupitera.
Bo ja miaem racj. A on si myli.
Staruszka wzruszya ramionami.
Powinien do tego przywykn po tylu eonach maestwa ze mn, ale niestety! Mj dumny i uparty
m nie pozwala mi wezwa po raz drugi pomocy pbogw. Uwaa, e mona bez was pokona
gigantw, a Gaj zmusi, by znowu zapada w sen. Mam wicej oleju w gowie ni on.
Musicie jednak pokaza, co potraficie. Jeli poeglujecie do naszej dawnej ojczyzny i zamkniecie
Wrota mierci, Jupiter przekona si, e jestecie godni tego, by walczy rami w rami z bogami.
Bdzie to najwaniejsza misja od czasu, gdy Eneasz wyruszy z Troi!
A jeli nam si nie uda? - zapyta Percy. - Jeli Rzymianie i Grecy nie zgodz si wsppracowa?
-Wtedy Gaja zwyciy. I powiem ci co jeszcze, Percy Jacksonie. Osoba, ktra sprawi wam
najwicej kopotu, jest jednoczenie t, ktra jest ci najblisza. Nienawidzi mnie z caego serca.
Annabeth? - Percy poczu, e gniew znowu w nim wzbiera. -Nigdy jej nie lubia. Teraz twierdzisz,
e narobi nam kopotw? W ogle jej nie znasz. Ona jest osob, ktrej ufam bezgranicznie.
Bogini umiechna si cierpko.
Zobaczymy, mody herosie. Czeka j trudne zadanie, gdy ty przybdziesz do Rzymu. Czy mu podoa?
Nie wiem.

Percy wezwa gar wody i chlusn ni w staruszk. Kiedy fala opada, ju jej nie byo.
Straci panowanie nad rzek. Zapad si w ciemno wodnego wiru.
LII
Nastpnego ranka Percy, Hazel i Frank wczenie zjedli niadanie i przybyli do miasta przed
posiedzeniem senatu. Jako pretor Percy mg si teraz swobodnie porusza wszdzie, gdzie i kiedy
zechcia.
Po drodze minli stajnie, gdzie spali Tyson i Pani 0'Leary. Tyson chrapa na kupie siana obok
jednorocw, z bog min, jakby ni o konikach. Pani 0'Leary przetoczya si na grzbiet i zakrya
uszy apami. Pod dachem stajni Ella umocia si na stosie starych rzymskich zwojw, z gow
wetknit pod skrzydo.
Kiedy doszli do forum, usiedli przy fontannie i patrzyli, jak wschodzi soce. Obywatele miasta ju
si krztali na ulicach, zmiatajc bezglutenowe ciasteczka, konfetti i papierowe czapeczki po
wczorajszym witowaniu. Oddzia saperw wznosi nowy uk triumfalny dla upamitnienia
zwycistwa nad Polybotesem.
Hazel powiedziaa im, e syszaa o przygotowaniach do formalnego tryumfu ich trojga - parady
wok
miasta, po ktrej przez cay tydzie bd trway rne zawody sportowe, zabawy i uczty Wm
4
Percy
- ale Percy wiedzia, e nie bdzie im dane si tym cieszy. Nie mieli na to czasu.
Opowiedzia im o swoim nie.
Hazel zmarszczya czoo.
Bogowie nie prnowali ostatniej nocy. Frank, poka mu.
Frank sign do kieszeni kurtki. Percy spodziewa si, e wyjmie swoje drewienko, ale Frank
wycign cienk ksik w mikkiej okadce i czerwon kartk.
To leao na mojej poduszce, gdy si obudziem. - Poda je Percy'emu. - Jakby odwiedzia mnie
Wrka Zbuszka.

Ksika nosia tytu Sztuka wojny, a jej autorem by niejaki Sun Tzu. Percy nigdy o niej nie sysza,
ale podejrzewa, kto j przysa. Tre listu na czerwonej papeterii brzmiaa: Dobra robota, synu.
Najlepsz broni mczyzny jest jego mzg. To bya ulubiona ksika twojej matki. Przeczytaj j. PS
Mam nadziej, e twj przyjaciel Percy nabra ju do mnie troch szacunku".
a. - Percy odda mu ksik. - Moe Mars rzeczywicie rni si troch od Aresa. Bo nie sdz, by
Ares potrafi czyta.
Frank przerzuca kartki ksiki.
Tu jest duo o powiceniu, o kosztach wojny. Wtedy, w Van-couverze, Mars powiedzia mi, e
musz przedoy obowizek nad swoje ycie, bo inaczej caa wojna pjdzie nie tak. Mylaem, e
mwi o uwolnieniu Tanatosa, ale teraz... sam nie wiem. Wci yj, wic najgorsze moe jeszcze
nadej.
Spojrza nerwowo na Percyego, a Percy wyczu, e Frank nie mwi mu wszystkiego. Ciekaw by, co
Mars powiedzia o nim, ale nie by pewny, czy chce si tego dowiedzie.
A poza tym Frank ju do przey. Widzia, jak ponie jego rodzinny dom. Straci matk i babci.
Ryzykowae ycie - powiedzia. - Chciae spon, ebymy osignli cel misji. Mars nie moe
oczekiwa od ciebie niczego wicej.
Percy
4(>7
Moe - mrukn bez przekonania Frank.
Hazel cisna go za rk.
Tego ranka oboje zachowywali si wobec siebie bardziej swobodnie, nie tak nerwowo i niemiao
jak wczeniej. Percy zastanawia si, czy ju zaczli ze sob chodzi. Mia nadziej, e tak, ale wola
nie pyta.
-

Hazel, a co z tob? Masz jakie wiadomoci od Plutona?


Opucia wzrok. Kilka diamentw wyskoczyo z ziemi u jej stp.
Nie. Ale chyba przekaza mi co przez Tanatosa. Mojego nazwiska nie byo na licie zaginionych
dusz. A powinno by.
Mylisz, e twj stary da ci glejt?
Wzruszya ramionami.
Pluton nie moe mnie odwiedzi ani do mnie przemwi, wiedzc, e yj. Wwczas musiaby
wdroy prawa mierci i kaza Tanatosowi sprowadzi mnie z powrotem do Podziemia. Myl, e
mj tata przymyka na mnie oko. Myl... myl, e chce, ebym odnalaza Nica.
Percy spojrza na wschodzce soce, wci majc nadziej, e zobaczy opadajcy z nieba okrt
wojenny. Ale, jak dotd, niczego nie zobaczy.
Odnajdziemy twojego brata - obieca. - Gdy tylko przybdzie tu okrt, poeglujemy do Rzymu.
Hazel i Frank wymienili niespokojne spojrzenia, jakby ju o tym rozmawiali.
Percy... - odezwa si Frank. - Jeli chcesz, ebymy ci towarzyszyli, pjdziemy z tob. Ale czy
jeste tego pewny? To znaczy... wiemy, e masz mnstwo przyjaci w tamtym obozie. I moesz teraz
wybra sobie, kogo chcesz, w Obozie Jupiter. Jeli nie znajdziemy si w tej sidemce, pogodzimy
si z tym...
Chyba artujesz! Mylisz, e opucibym swoj druyn? Po kiekach Runo, po ucieczce przed
ludoercami, po ukrywaniu si pod niebieskimi udami giganta na Alasce? Wyluzuj!
4
Percy
Napicie opado. Wszyscy troje zaczli si zamiewa, moe troch za bardzo, ale czuli tak ulg, e

wci yj, soce tak mio grzao i na zboczach wzgrz nie pojawiay si adne zowrogie twarze przynajmniej w tej chwili.
Hazel wzia gboki oddech.
Ta przepowiednia, ktr wyrecytowaa Ella... o dzieciciu mdroci i o znaku Ateny poncym w
Rzymie... wiesz, o czym to moe by?
Percy przypomnia sobie swj sen. Junona ostrzega go, e Annabeth czeka trudne zadanie i e sprawi
im jaki kopot. Nie mg w to uwierzy, ale... to go drczyo.
Nie jestem pewny - odrzek. - To chyba nie jest caa przepowiednia. Moe Ella pamita reszt.
Frank wsun ksik do kieszeni.
Musimy zabra j ze sob... dla jej wasnego dobra. Jeli Oktawian dowie si, e Ella zapamitaa
Ksigi Sybilli...
Percy'emu dreszcz przebieg po plecach. Oktawian wykorzystywa przepowiednie, by mie wadz w
obozie. Teraz Percy odebra mu nadziej, e zostanie pretorem, wic bdzie szuka innych sposobw
wywierania wpywu na legionistw. Gdyby Ella dostaa si w jego rce...
Racja - powiedzia. - Musimy j chroni. Mam tylko nadziej, e moemy j przekona...
Percy!
Tyson bieg ku nim przez forum, a Ella fruna za nim z jakim zwojem w szponach. Kiedy zatrzymali
si przy fontannie, harpia upucia zwj na kolana Percy ego.
Przesyka specjalna - oznajmia. - Od jednej aury. Ducha wiatru. Tak, Elia dostaa przesyk
specjaln.
Witajcie, bracia! - Tyson mia siano we wosach i maso orzechowe midzy zbami. - Ten zwj jest

od Leona. To zabawny facet. I taki may.


Percy
469
Zwj wyglda zwyczajnie, ale kiedy Percy go rozwin, na pergaminie zamigota obraz wideo. Jaki
chopak w greckiej zbroi wyszczerzy do nich zby. Mia szelmowsk min, krcone czarne wosy i
szalestwo w oczach, jakby przed chwil wypi kilkanacie filianek kawy. Siedzia w ciemnym
pokoju o drewnianych cianach, jakby w kabinie okrtowej. Lampy naftowe koysay si pod sufitem.
Hazel zdusia okrzyk.
Co? - zapyta Frank. - Co nie tak?
Do Percy'ego powoli dotaro, e skd zna tego chopaka - i to wcale nie ze snu. Widzia t twarz na
zdjciu.
Siemanko! - odezwa si facet z ekranu. - Pozdrowienia od waszych przyjaci z Obozu Herosw i
tak dalej. Mwi Leo. Jestem... - Spojrza gdzie w bok i zawoa: - Jaki ja mam tytu? Jestem
admiraem, kapitanem czy...
Dziewczcy gos odpowiedzia:
Mechanikiem.
Bardzo mieszne, Piper - mrukn Leo i znowu spojrza na nich z ekranu. - No wic... tak...
jestem... naczelnym dowdc Argo II". Ale super! W kadym razie zasuwamy do was na tej ajbie i
bdziemy... ja wiem... za jak godzin. Bdzie nam bardzo mio, jeli, na przykad, nie zdmuchniecie
nas z nieba albo co. W porzo? Powiedzcie to swoim kumplom Rzymianom. Niedugo si zobaczymy.
Wasz w pbstwie i tak dalej. Wyczam si.
Obraz znik.
Niemoliwe - powiedziaa Hazel.

A co? - zapyta Frank. - Znasz tego kolesia?


Hazel wygldaa, jakby zobaczya ducha. Percy ju wiedzia dlaczego. Przypomnia sobie fotografi
w opuszczonym domu Hazel w Seward. Chopak z okrtu wojennego wyglda zupenie tak jak jej
dawny chopak.
To by Sammy Valdez - powiedziaa. - Ale jak... jak...
4
Percy
To niemoliwe rzek Percy. - Ten facet ma na imi Leo. A tamto byo siedemdziesit lat temu. To
musi by...
Chcia powiedzie zbieg okolicznoci", ale sam nie mg w to uwierzy. W cigu ostatnich paru lat
pozna ju rne rzeczy: przeznaczenie, przepowiednie, czary, potwory, fatum, ale nigdy nie natkn
si na co takiego jak zbieg okolicznoci.
Rozmow przerwa im napywajcy z oddali dwik rogw. Na forum wkroczyli senatorowie z
Reyn na czele.
Czas na posiedzenie senatu rzek Percy. - Chodmy. Musimy im powiedzie o tym okrcie
wojennym.
- Dlaczego mielibymy zaufa tym Grekom? - zapyta Oktawian.
Od piciu minut przechadza si po sali, starajc si podway to, co Percy powiedzia im o planie
Junony i Przepowiedni Siedmiorga.
Senatorowie poruszyli si niespokojnie, ale wikszo z nich baa si przerwa Oktawianowi, kiedy
si nakrca. Tymczasem soce wspio si wyej na niebie, wiecc przez dziur w dachu Domu
Senatu i pawic Oktawiana w blasku naturalnego reflektora.
Sala bya wypeniona. Krlowa Hylla, Frank i Hazel siedzieli w pierwszym rzdzie razem z
senatorami.
Pozwolono uczestniczy w posiedzeniu nawet Tysonowi i Elli, ktrzy usiedli z tyu. Tyson wci

macha do Percy'ego i szczerzy zby.


Percy i Reyna zajli fotele pretorw na podwyszeniu, co wprawio Percy'ego w zaenowanie. Nie
byo atwo wyglda dostojnie, majc na sobie przecierado i purpurow peleryn.
Obz jest bezpieczny - mwi Oktawian. - Bd pierwszym, ktry pogratuluje naszym bohaterom
odzyskania legionowego ora i przywiezienia takiej iloci cesarskiego zota! Zaiste, los obdarzy nas
swym bogosawiestwem. Ale po co chcie czego wicej? Po co kusi los?
Ciesz si, e zapytae. - Percy wsta, uznajc te ostatnie pytania za otwarcie dyskusji.
Percy
47
-Ja nie... - zajkn si Oktawian.
Nie bye czonkiem misji. Tak, wiem. I mdrze robisz, pozwalajc mi wszystko wyjani, bo ja
byem.
Niektrzy senatorowie umiechnli si drwico. Oktawian nie mia wyboru: musia usi i robi
dobr min do zej gry.
Gaja si budzi - rzek Percy. - Pokonalimy jej dwch gigantw, ale to dopiero pocztek.
Prawdziwa wojna bdzie si toczy w starej krainie bogw. Ta misja powiedzie nas do Rzymu, a
pniej moe i do Grecji.
Przez sal przebieg szmer niepokoju.
Wiem, wiem - powiedzia Percy. - Zawsze uwaalicie Grekw za wrogw i trudno si temu dziwi.
Sdz, e bogowie dobrze zrobili, oddzielajc od siebie dwa obozy, bo kade nasze spotkanie
oznaczao walk. Ale to moe si zmieni. To musi si zmieni, jeli chcemy pokona Gaj. Taki jest
wanie sens Przepowiedni Siedmiorga. Siedmioro pbogw, Grekw i Rzymian, razem zamknie
Wrota mierci.
-

Ha! - zawoa jaki lar z tylnego rzdu. - Ostatnim pretorem, ktry prbowa wyjani znaczenie
Przepowiedni Siedmiorga, by Michael Varus, a przecie to on straci naszego ora na Alasce!
Dlaczego mielibymy ci uwierzy?
Oktawian umiechn si pyszakowato. Jego zwolennicy zaczli potakiwa i pomrukiwa. Nawet
niektrzy weterani mieli niepewne miny.
Przeniosem Junon przez Tyber - przypomnia im Percy, starajc si przemawia z tak
stanowczoci, na jak go byo sta.
- To ona powiedziaa mi, e Przepowiednia Siedmiorga ma si wkrtce speni. Mars te objawi si
wam osobicie. Mylicie, e dwoje waszych najwaniejszych bogw pojawioby si w obozie,
gdyby sytuacja nie bya naprawd powana?
Ma racj - odezwaa si z drugiego rzdu Gwen. - W kadym razie ja wierz w to, co mwi Percy.
Moe i jest Grekiem, ale to
1
4J2
Percy
on przywrci honor legionowi. Widzielicie go wczoraj na polu bitwy. Czy kto tutaj moe
powiedzie, e Percy nie jest prawdziwym bohaterem Rzymu?
Nikt nie zaprzeczy. Niektrzy pokiwali gowami.
Wstaa Reyna. Percy patrzy na ni z niepokojem. Jej zdanie mogo zmieni wszystko - na dobre lub
na ze.
Twierdzisz, e to misja poczona - powiedziaa. - Twierdzisz, e Junona chce, ebymy
wspdziaali z tymi... z t drug grup, z Obozem Herosw. A przecie Grecy byli naszymi wrogami
przez cae tysiclecia. S znani ze swojej podstpnoci.
Moe i tak - odrzek Percy. - Ale wrogowie mog sta si przyjacimi. Czy jeszcze tydzie temu
przyszoby ci do gowy, e Rzymianie bd walczy rami w rami z Amazonkami?
Krlowa Hylla rozemiaa si.

Punkt dla ciebie.


Pbogowie z Obozu Herosw ju wsppracowali z Obozem Jupiter. Nie zdawalimy sobie z tego
sprawy. Ubiegego lata, podczas wojny tytanw, kiedy atakowalicie gr Othrys, my bronilimy
gry Olimp na Manhattanie. Ja sam pokonaem wtedy Kronosa.
Reyna cofna si, o mao co nie potykajc si o swoj tog.
-Ty... co?!
Wiem, e trudno w to uwierzy - odrzek Percy - ale sdz, e zasuyem na wasze zaufanie.
Jestem po waszej stronie. Hazel i Frank... jestem pewny, e zamierzaj mi towarzyszy w tej misji.
Pozostaych czworo ju zmierza tutaj z Obozu Herosw. Jest wrd nich Jason Grace, wasz dawny
pretor.
Och, daj spokj! - krzykn Oktawian. - Teraz to ju zmylasz!
Reyna zmarszczya czoo.
Kaesz nam uwierzy w wiele rzeczy. Jason wraca tutaj z gromad greckich pbogw?
Twierdzisz, e pojawi si na niebie na
>#
Percy
47
pokadzie ciko uzbrojonego okrtu wojennego, a my nie mamy si,czego obawia?
Tak. - Percy popatrzy po rzdach zaniepokojonych, wtpicych senatorw. - Pozwlcie im tylko
wyldowa. Jason potwierdzi wszystko, co wam powiedziaem. Przysigam na wasne ycie.

Na wasne ycie? - Oktawian spojrza znaczco na zgromadzonych. - Zapamitamy to i jeli si


okae, e to podstp...
W tym momencie do sali wbieg posaniec, dyszc, jakby bieg przez ca drog z obozu.
Pretorzy! Wybaczcie mi, e przerywam posiedzenie, ale nasi wywiadowcy donosz...
Okrt! - zawoa uradowany Tyson, wskazujc na dziur w dachu. - Hurra!
I rzeczywicie, niecay kilometr od miasta z obokw wyoni si grecki okrt wojenny i zacz si
znia ku Domowi Senatu. Kiedy si zbliy, Percy dostrzeg spiowe tarcze poyskujce po bokach,
wzdte agle i znajom figur smoka na dziobie. Na najwyszym maszcie opotaa na wietrze wielka
biaa flaga.
Argo II". Takiego okrtu jeszcze nigdy w yciu nie widzia.
Pretorzy! - zawoa posaniec. - Jakie s rozkazy?
Oktawian zerwa si na nogi. Twarz pona mu gniewem, dusi swojego pluszowego misia.
Czy trzeba pyta? Omeny s straszliwe\ To chytra sztuczka, to podstp. Strzecie si Grekw
przynoszcych dary!
Wycign palec w stron Percyego.
Jego przyjaciele atakuj nas na okrcie wojennym! On ich tutaj sprowadzi. Musimy atakowa!
Nie - powiedzia stanowczo Percy. - Obwoalicie mnie swoim pretorem nie bez przyczyny.
Bd walczy w obronie tego obozu z naraeniem ycia. Ale to nie s nasi wrogowie. Bdmy w
gotowoci, ale nie atakujmy. Niech wylduj. Niech przemwi. Jeli to 474
percy

podstp, bd walczy rami w rami z wami, tak jak poprzedniej nocy. Ale to nie jest podstp.
Wszystkie oczy zwrciy si na Reyn.
Przygldaa si nadlatujcemu okrtowi. Twarz jej staa. Jeli sprzeciwi si rozkazom Percy ego...
nie wiadomo, co si stanie. Na pewno wybuchnie chaos, zamieszanie. Najprawdopodobniej
Rzymianie pjd za ni. Bya ich pretorem o wiele duej ni Percy.
Wstrzymajmy si z atakiem - powiedziaa - ale niech legion bdzie gotowy do walki. Percy Jackson
jest naszym prawomocnie wybranym pretorem. Zaufajmy mu, przynajmniej dopki nie okae si, e
nie ma do tego podstaw. Senatorowie, udajmy si na forum i spotkajmy si z naszymi...
nowymi przyjacimi.
Senatorowie gromadnie ruszyli ku drzwiom - czy z entuzjazmem, czy w panice, tego Percy nie by
pewny. Tyson pobieg za nimi, wrzeszczc: Huraa! Huraa!", a Ella fruwaa wok jego gowy.
Oktawian spojrza na Percy'ego z odraz, po czym ze zoci cisn pluszowego misia na ziemi i
ruszy
za tumem.
Reyna stana obok Percy'ego.
Poparam ci, Percy. Zaufaam twojej ocenie sytuacji. Ale mam nadziej, e dla dobra nas
wszystkich zdoamy zachowa pokj midzy naszymi obozowiczami i twoimi greckimi przyjacimi.
Zdoamy - obieca. - Sama zobaczysz.
Spojrzaa na okrt. Twarz jej zagodniaa.
Mwisz, e Jason jest na pokadzie... Mam nadziej, e tak jest. Stskniam si za nim.
I wysza, pozostawiajc Percy'ego tylko z Hazel i Frankiem.
Kieruj si prosto na forum - powiedzia nerwowo Frank. -Terminus dostanie apopleksji.

Percy - odezwaa si Hazel - przysige na wasne ycie. Rzymianie potraktowali to powanie.


Jeli co pjdzie nie tak, nawet przypadkiem, Oktawian ci zabije. Zdajesz sobie z tego spraw, tak?
Percy
47
Percy umiechn si. Rozumia, e stawka jest wysoka. Wiedzia, e ten dzie moe si zakoczy
tragicznie. Ale wiedzia te, e na pokadzie tego okrtu jest Annabeth. Jeli wszystko si powiedzie,
bdzie to najszczliwszy dzie w jego yciu.
Obj jednym ramieniem Hazel, a drugim Franka.
- Chodmy. Chc was przedstawi mojej drugiej rodzinie.
sownik
Achilles najpotniejszy grecki pbg, ktry walczy w wojnie trojaskiej Alkyoneus najstarszy ze
zrodzonych z Gai gigantw, ktrego przeznaczeniem bya walka z Plutonem Amazonki plemi kobietwojowniczek Anaklysmos Orkan, magiczny miecz Percy ego Jacksona argentum srebro
Argonauci grupa greckich herosw, ktrzy towarzyszyli Jazonowi w wyprawie po Zote Runo na
okrcie Argo", nazwanym tak od jego budowniczego, Argusa aurae niewidzialne duchy wiatru
aurum zoto
bazyliszek* w, dosownie: maa korona" Bellerofont grecki pbg, syn Posejdona, ktry pokona
potwory, walczc na Pegazie Bellona rzymska bogini wojny Bizancjum cesarstwo wschodnie, ktre
przetrwao jeszcze sto lat po upadku Rzymu; byo pod wpywem kultury greckiej centaur w poowie
czowiek, w poowie ko
* W rzeczywistoci po acinie bazyliszek (basiliscus) oznacza maego krla, krlewicza (przyp. red.
wyd. pol.).
Sownik
477
centurion oficer rzymskiej armii
Cerber trjgowy pies strzegcy bramy do Podziemia
Ceres rzymska bogini rolnictwa

cesarskie zoto rzadki metal powicony w Panteonie, ktrym mona zabija potwory; jego istnienie
byo tajemnic strzeon przez rzymskich cesarzy Charon przewonik Hadesa przewocy dusze
zmarych przez rzeki Styks i Acheront, oddzielajce wiat ywych od wiata umarych cyklop
stworzenie nalece do pierwotnej rasy olbrzymw, majce tylko jedno oko porodku czoa denar
najbardziej rozpowszechniona rzymska jednostka monetarna drachma srebrna moneta staroytnych
Grekw
Elizjum ostateczne miejsce spoczynku dusz bohaterw i ludzi cnotliwych w Podziemiu Ereb ciemna
otcha midzy Ziemi a Hadesem Eskulap rzymski bg medycyny i uzdrawiania Faun rzymski boek
leny, po czci kozio, po czci czowiek; grecka nazwa: satyr Fineasz syn Posejdona obdarzony
zdolnoci jasnowidzenia; kiedy ujawni zbyt wiele planw bogw, Zeus go olepi Fortuna rzymska
bogini powodzenia i dobrego losu Fulminata gromozbrojny", przydomek rzymskiego legionu pod
wodz Juliusza Cezara.
Jego godem bya byskawica (fumen) Gaja bogini ziemi, matka tytanw, gigantw, cyklopw i
innych potworw, w Rzymie znana jako Terra gegeni ziemici, potwory zrodzone z ziemi gladius
krtki miecz rzymski
gorgony trzy potworne siostry (Steno, Euryale i Meduza), ktre zamiast wosw miay jadowite
we; oczy Meduzy zamieniay w kamie tego, kto w nie spojrza
478
Sownik
graecus Grek, wrg, obcy
gris-gris amulet wudu, ktry chroni przed zem albo przynosi szczcie harpia skrzydlate stworzenie z
kobiec twarz, porywajce ludzkie dusze, dzieci i rne przedmioty Herkules rzymski odpowiednik
Heraklesa, syn Jupitera i Alk-meny, pboski heros i siacz hiperborejczycy spokojne i przyjazne
olbrzymy pnocne ichor zota krew niemiertelnych Iris albo Iryda, bogini tczy
Junona rzymska bogini kobiet, maestwa i podnoci, siostra i maonka Jupitera, matka Marsa.
Grecki odpowiednik: Hera
Jupiter rzymski krl bogw, zwany take Jupiterem Optimusem Maximusem (najwspanialszym i
najwikszym). Grecki odpowiednik: Zeus karpoi duchy ziarna kohorta podstawowa jednostka armii
rzymskiej Ksigi Sybilli zbir rymowanych przepowiedni napisanych po grecku. Krl Rzymu
Tarkwiniusz Superbus kupi je od wieszczki Sybilli i zaglda do nich w czasie zagroe
lajstrygonowie ze olbrzymy pnocne, prawdopodobnie rdo indiaskiej legendy o Sasquatchu
(Wielkiej Stopie) lar boek domowy, duch przodkw legion gwny oddzia rzymskiej armii,
skadajcy si z pododdziaw kawalerii i piechoty legionista czonek legionu
liberalia rzymski obrzdek przejcia chopca do wieku mskiego Lupa wita wilczyca rzymska,
ktra wykarmia znalezione w lesie blinita Romulusa i Remusa, zaoycieli Rzymu ki

Asfodelowe cz Podziemia, do ktrej trafiaj dusze ludzi rwnie dobrych co zych Sownik
47
Mars rzymski bg wojny, zwany take Marsem Ultorem. Patron cesarstwa rzymskiego, boski ojciec
Romulusa i Remusa. Grecki odpowiednik: Ares Mga magiczna zasona ukrywajca bogw,
pbogw i potwory przed oczami miertelnikw Minerwa rzymska bogini mdroci. Grecki
odpowiednik: Atena nebulae nimfy obokw
Neptun rzymski bg morza. Grecki odpowiednik: Posejdon niebiaski spi rzadki metal, ktrym
mona umierca potwory Othrys gra, ktra staa si baz tytanw podczas dziesicioletniej wojny z
bogami, kwatera gwna Saturna Otrera pierwsza krlowa Amazonek, crka Aresa pallium peleryna
lub chusta noszona przez Rzymian Panteon witynia wszystkich bogw w staroytnym Rzymie pas
krlowej Hipolity zoty pas, ktry Hipolita dostaa od swojego ojca Aresa, symbol jej wadzy nad
Amazonkami i rdo siy Pentezyleja krlowa Amazonek, crka Aresa i Otrery Periklymenos grecki
ksi Pylos i syn Posejdona, ktry obdarzy go zdolnoci zmieniania postaci. Syn z wielkiej siy
i by uczestnikiem wyprawy Argonautw pilum rzymska wcznia Pluton rzymski bg mierci i
bogactwa. Odpowiednik grecki: Hades Pola Kary cz Podziemia, w ktrej dusze zych ludzi
podlegaj wiecznym torturom Polybotes gigant, syn Gai, Matki Ziemi pretor rzymski wybieralny
wysoki urzdnik, dowdca wojska Priam krl Troi podczas wojny trojaskiej principia kwatera
gwna w rzymskim obozie probatio okres prbny rekruta w legionie rzymskim pugio rzymski sztylet
retiarius rzymski gladiator walczcy trjzbem i sieci
Sownik
Romulus i Remus bliniaczy synowie Marsa i kapanki Rei Sylwii, ktrych jej wuj Amulius kaza po
urodzeniu wrzuci do Tybru. Ocalia ich i wychowaa wilczyca Lupa; gdy doroli, zostali
zaoycielami Rzymu Saturn rzymski bg rolnictwa, syn Uranosa i Gai, ojciec Jupitera. Odpowiednik
grecki: Kronos Senatus Populusque Romanus (SPQR) Senat i Lud Rzymu", symbol wadzy w
republice rzymskiej, oficjalne godo Rzymu skorpion rzymska balista miotajca pociski na du
odlego spartus widmowy wojownik, szkieletor spatba miecz kawaleryjski
stygijskie elazo podobnie jak niebiaski spi i cesarskie zoto, magiczny metal, ktrym mona byo
zabija potwory Styks rzeka dzielca Ziemi od Podziemia Tanatos grecki bg mierci. Rzymski
odpowiednik: Letus Tartar maonek Gai, duch otchani, ojciec gigantw; rwnie
nazwa Podziemia Terminus rzymski bg granic i punktw orientacyjnych trirema typ okrtu z trzema
rzdami wiose tryumf ceremonialny pochd rzymskich generaw i ich wojsk dla uwietnienia
wanego zwycistwa w wojnie Tyber trzecia pod wzgldem dugoci rzeka Italii. Nad jej brzegami
zosta zaoony Rzym. W staroytnoci wrzucano do niej skazanych na mier wojna trojaska wojna
Grekw z miastem Troja po tym, jak Parys porwa Helen z domu jej ma, Menealosa, krla Sparty.
Rozpocza j ktnia midzy boginiami Aten, Her i Afrodyt

You might also like