Professional Documents
Culture Documents
Zgrabiaymi palcami odkrcia korek, nalaa peen kieliszek i chichoczc niczym upir,
uniosa go do ust. Stop! Jeszcze toast!
Za... Imi, ktre miaa wypowiedzie, uwizo Kindze w ustach. Gardo zacisno si
tak, e z trudem wcigna powietrze.
Siedziaa chwil, czujc na policzkach palce zy, po czym otara je wierzchem doni
odzianej w rkawiczk bez palcw i wychyliwszy wdk jednym haustem, wychrypiaa do
siebie:
Niech ci szlag, Kingo Krl. Bdziesz si smay w piekle za to, co zrobia.
Wysypaa na stolik mae biae tabletki i zacza yka jedn po drugiej, w peni
wiadomie, ciskajc przeklestwa i przepijajc wdk.
Powoli robio si cieplej. Powoli wiat zewntrzny traci sw obco, stajc si miejscem
piknym, spokojnym, przytulnym...
Stolik z prochami zacz si oddala. Poderwaa gow. Jeszcze nie czas! Za wczenie! Za
mao ykna i za mao wypia! Obudzi si nad ranem zarzygana po pachy i wszystko na nic!
Kolejna odratowana samobjczyni! A ona miaa skoczy ze sob skutecznie!
Signa po nastpne tabletki, ale stolik odjecha.
Skup si, durna pao wybekotaa, unoszc do ust butelk wdki. Ale ci
nienawidz...
Znw prbowaa wzi w palce biae draetki. Nic z tego. Rozpakaa si ponownie.
aonie, jak may, gupi bachor. Jej umys, jak na ironi, sta si ostry niczym brzytwa, ale ciao
odmawiao posuszestwa.
Przecie musisz si zabi! Musisz!!! Jeli dzi ci si nie uda... jeli zmarnujesz te
prochy... Jak zdobdziesz nowe?
Pada twarz na pudo i nagle proszki znalazy si tu-tu, w zasigu jzyka. Ha!
Zwycistwo! Zagarna je i ju miaa przekn, gdy... jk, cichy, ale peen rozpaczy jk sprawi,
e zamara z wywalonym jzykiem i przyklejonymi do tabletkami.
Dziecko! to bya pierwsza myl.
Prbowaa unie gow, ale... nie moga. Chciaa wyplu prochy i rozejrze si w
poszukiwaniu rda tego jku, ale te nie bya w stanie. Musi popi i dopiero wtedy... Jk
rozbrzmia blisko. Tu obok ucha Kingi. ypna w jego stron okiem.
Kot! To tylko kot.
Dziki Ci, Panie Boe... Dla kota nie zrezygnuje ze swych planw. Nie przeduy swej
ndznej egzystencji nawet o minut.
Jakim cudem uniosa butelk z wdk do ust i przekna oporne proszki. No. Teraz
moe odpocz. Moe spokojnie rozliczy si z yciem, Bogiem, Szatanem i... tamtym
bydlakiem, a potem odej. Na swoich warunkach. Tylko tyle godnoci ludzkiej w niej zostao:
odej jak czowiek, nie jak byle gwno.
Dotknicie ciepego, szorstkiego jzyka wstrzsno ni niczym uderzenie w twarz.
Odejd wymamrotaa, cofajc do.
Uniosa na milimetr powieki i spiorunowaa kota wzrokiem. By brzydki i chudy, taki jak
ona. I tak jak ona sam. Niech go szlag. Liza j po rce raz po raz. A ona nie bya ju w stanie jej
cofn.
Wskoczy na rami kobiety i zacz j szturcha zimnym nosem w policzek. Miaucza
przy tym aonie, jakby prosi o zlitowanie.
Nagle King olnio w zwolnionym tempie, ale jednak: zamkna si z tym kotem w
mietniku! Musia przemkn do rodka razem z ni i... zostanie tu razem z ni. A do mierci.
No i co z tego? To chyba dobrze? Ona nie bdzie zdycha w samotnoci, a kot... jako
sobie poradzi. Przecie kto tu w kocu zajrzy.
A jeli nie?
Z wasnym yciem moe robi, co jej si podoba, ale kot nie by niczemu winien. Nie
zasuy na mier. Ona, Kinga, owszem.
Zwierz mylao chyba podobnie, a moe cakiem inaczej, bo nie ustawao w wysikach
ocucenia kobiety. Lizao j teraz po policzku, czole, wosach, powiekach. Normalnie stawao si
coraz bardziej upierdliwe!
Id sobie prbowaa mu jeszcze perswadowa, ale... dokd mia i? By tak samo
bezdomny jak ona. Do tego zamkna go, idiotka, w mietniku.
Jeeezu z drtwiejcych ust wydoby si jk tak samo aosny jak pomiaukiwanie kota.
Wypuci go postanowia. Wypuci t koci mend, a potem zanie spokojnie i bez
wyrzutw sumienia, e pocigna za sob w mier niewinn istot.
Prbowaa wsta, ale... ciao odmwio posuszestwa. Wanie w tym momencie gdy
Kinga chciaa by jeszcze chwil przytomna, zaczy dziaa leki i alkohol. Kot zeskoczy na
pudo. Jego chudy pyszczek znalaz si tu przy twarzy kobiety. Uniosa powieki i napotkaa
byszczce kocie oczy. Jake ludzkie w przeraeniu i baganiu... Kiedy widziaa takie spojrzenie.
W lustrze. Ale nikt jej nie pomg. Przeciwnie: zaszczuli prawie na mier. Nie zrobi kotu tego,
co zrobiono jej.
Poczekaj. Poczekaj wyszeptaa. Ja za chwil... za chwil...
Kot patrzy na ni jeszcze par sekund, po czym przytuli pyszczek do jej policzka.
Ten dotyk... ta pieszczota... Kinga zakaa. Chciaa dotkn kota, pogaska, poczu pod
palcami uderzenia serca ywej, maej istoty, lecz zamiast tego odpywaa coraz bardziej.
Desperackim ruchem wpakowaa sobie palec do garda i zwymiotowaa wszystko, co miaa w
odku. Dugie chwile apaa oddech. Kada sekunda wypeniona bya blem. Ciao trzso si i
sztywniao na przemian. Powietrze wcigane do puc parzyo. Czua, e umiera i... prbowaa
y. Dla niego. Dla kota.
Zwierz byo blisko. Lizao j po rce, miauczc cichutko.
Kinga prbowaa unie gow, by atwiej jej byo oddycha, ale... pakaa tylko razem z
kotem. Wszystko na prno. Zmarnowaa ostatni szans. Torsje znw podeszy do garda.
Zachysna si. Szarpna w ty. W kocu usiada.
Jak dugo tak trwaa na granicy wiadomoci? Kwadrans? P godziny? Godzin?
Byo tak zimno...
Kot wspi si na jej kolana.
Rce wreszcie zaczy sucha. Obja zwierz ramionami i przytulia mocno. Sztywnymi
od mrozu palcami odpia jeden guzik. Kot wpez pod kurtk i zacz mrucze. Suchaa tego
mruczenia, czua bicie maego serduszka na piersi i... jakie to byo kojce... Nadpywa sen.
Spokojny, cichy, agodny sen. Nareszcie...
Zamek w drzwiach szczkn, metal zazgrzyta. Kto wszed do mietnika i...
Uciekaj szepna, a moe tylko si Kindze wydawao, e szepcze.
Kot miaukn przecigle.
Kto krzykn.
O Boe, przestraszye mnie! Co tu robisz, burasku? Chcesz wyj? To chod, zmykaj,
nim ci dozorca przegoni.
Kinga westchna z ulg. Kot jest uratowany. Ona sama moga zdycha.
Chcesz tutaj zosta? Twoja wola...
Nie! On nie chce tu zosta! chciaa krzykn Kinga. Zabierz go ze sob, kretynko!
Tamta, bo bya to kobieta, skierowaa si do wyjcia. Tego Kinga znie nie moga.
Zebraa resztki si i podniosa si na chwiejnych nogach, tulc kota w ramionach. Kobieta stana
jak wryta, odwrcia si powoli i ponownie krzykna z zaskoczenia i strachu. W nastpnej
chwili na jej twarzy odmalowao si obrzydzenie, nad ktrym nie zdoaa zapanowa.
A ty tu czego? sarkna, ostentacyjnie wkadajc rk do kieszeni. Nie mam
drobnych.
Kinga zrobia krok naprzd.
Ja nic nie chc. Prosz tylko zabra std kota powiedziaa cicho, ale wyranie,
wycigajc przed siebie rce.
Kot zawis midzy dwiema kobietami.
Tamta staa bez ruchu, patrzc na King wielkimi oczami. W ciemnociach mietnika
wypindrzonej na Wigili lasce Kinga musiaa zdawa si upiorem.
Nic nie chc. Tylko wypu kota powtrzya Kinga, czujc, e jej czas si koczy.
Bya coraz bliej utraty przytomnoci.
A te dwie mendy wypindrzona laska i zawszony kot nie dadz jej spokojnie umrze.
Wszystko nie tak. I to przez tego pieprzonego kota, niech to szlag, wszystko nie tak! A
wyzwolenie byo ju tak blisko...
Stawiajc kroki jak lunatyczka, chciaa min tamt i wyj na zewntrz, ale gdy znalaza
si w wietle latarni, tamta krzykna cicho i zapaa King za rami. I natychmiast cofna do.
Ja... ja ci znam!
Kinga spojrzaa na ni beznamitnie. Oczywicie, e mnie znasz. Cho nie wiesz skd.
Moe kiedy ci to zdradz. A moe nie. Ale klucze do tego mietnika mam od ciebie.
Nie powiedziaa tego na gos. Nie rzeka nic. Bo jakie znaczenie miaa teraz krzywda
wyrzdzona Kindze przez t lask i pewnego zdradliwego skurwiela dawno temu?
Moda kobieta wahaa si krtk chwil, by zacz:
Moe... moe wstpiaby pani do mnie na kolacj? Przygotowaam jedno nakrycie dla
zbkanego wdrowca. Ja... zapraszam. Was oboje, oczywicie. Na znak dobrej woli pogaskaa
gwk zwierzcia.
Zamruczao w odpowiedzi.
Kinga spojrzaa na tamt jak na wariatk.
Zapraszasz? Mnie? Na wigili? Po prostu nie miecio si jej to w gowie! Bya
pokazaa opakowanie rozradowana jak dziecko. Mam te to z dum podaa Kindze prost,
eleganck sukienk i czyst bawenian piam. I... to nieco zawstydzona wycigna zza
plecw koronkowe majteczki. Z czasw gdy byam szczupa jak ty. Powinny pasowa.
Jeszcze podpask si ze mn podziel! prychna Kinga w duchu, ale nie powiedziaa
nic.
Umiech znik z twarzy Aki. Zastpio go rozczarowanie. Dawaa Bezdomnej wszystko,
co miaa najlepszego, a ona... nawet nie podzikuje. Zupenie, jakby nic to dla niej nie znaczyo.
Kinga zrozumiaa.
Bardzo ci dzikuj. S liczne. Jeste niesamowicie szczodra rzeka cicho.
O to chodzio. Aka rozpromienia si natychmiast. Pooya dary na pce i ze sowami:
Wychod! Wychod! Zaraz kolacja! Wigilijna wieczerza! wrcia do kuchni.
Kinga zacisna powieki.
Moe da rad. Moe wytrzyma jeszcze godzin. Moe po tej godzinie tamta zrozumie, e
jedyne, czego bezdomnej tak naprawd potrzeba, to sen. Sen w mikkim, ciepym ku. Czysta
poduszka, czysta kodra...
Boe mj, jak ja o tym marz. Gdyby nie ty, koci przybdo, ju bym spaa. I nie obudzia
si wicej.
Wcigna koronkowe majteczki, woya sukienk, podpia wosy, stana przed
lustrem i z trudem spojrzaa sobie w twarz. W tym momencie nikt by nie powiedzia, e od roku
bka si po dworcach i parkach. Ta w lustrze bya zwyczajn, niebrzydk, trzydziestoletni
kobiet. Tak jak miliony zwyczajnych kobiet. Ale adna z nich nie zrobia tego co Kinga i nie
zostaa za to susznie ukarana.
Udawaj Kopciuszka przez t jedn noc zaszeptaa do swego odbicia. Jutro woysz
swoj obsran kurtk i wrcisz na ulic. Masz to jak w banku.
Nagle ugiy si pod ni nogi. Zmczenie wzio gr nad si woli. Kbowisko ciuchw
byo tak znajome. Kinga zwina si na nim niczym kot i zamkna oczy.
Tylko na chwil. Sekund odpoczn i... Jedn sekund...
Gdy Aka, przedtem zapukawszy, wesza do azienki, Kinga sprawiaa wraenie martwej.
Spaa tak gboko, e nie obudzia si, gdy tamta uniosa j pod ramiona i zacigna klnc i
posapujc do sypialni. Przez chwil patrzya na wycignit w poprzek ka Bezdomn, po
czym wrcia po piam, cigna ze picej sukienk, naoya na chude ciao koszul i
spodnie, uoya pic wzdu ka i... otulia czule kodr. Tak jak zrobiaby to jej mama.
pij pogaskaa King po policzku. Wigili powtrzymy, gdy si obudzisz.
Rozczulona bezbronnoci modej kobiety i swoim dobrym sercem Aka wysza na
palcach z pokoju i zamkna za sob drzwi.
W drodze do kuchni natkna si na kota. Miaukn cicho.
Zapomniaam o tobie, biedaku. To co, najpierw podzielimy si opatkiem, potem
poczstuj ci rybk, a na koniec kpiel?
Kot otar si o nogi kobiety i tanecznym krokiem jak to koty przeszed do salonu,
wskoczy na krzeso i sign apk do zotej bombki, bujajcej si na miniaturowej choince
kupionej w Tesco, brzydkiej i sztucznej, ale tylko takie mieli tu przed zamkniciem
hipermarketu.
Joasia z uroczyst min przeamaa opatek, wyszeptaa yczenia, wsuna zwierzakowi
kawaek do pyszczka, naoya mu na talerzyk ledzia z puszki i przez chwil patrzya, jak kot z
apetytem wcina. Potem opara czoo na skrzyowanych ramionach i rozszlochaa si rwnie
aonie jak Kinga, paczc dotd, a i jej zabrako ez.
Aka
Wiesz, brzydki, bury kocie, jak to jest by najlepsz? Nie, przepraszam, jak mie
obowizek bycia najlepsz? Nie wiesz? Ta ja ci opowiem.
Rodzisz si jedynaczk, gdy rodzice ju dawno stracili nadziej na dziecko, ktre bdzie
ich dum i chlub, mdre, pikne i zdolne do nieprzytomnoci. I oczywicie liczne jak z obrazka.
Takie, ktrym bdzie mona pochwali si przed ssiadami w tej swojej pipidwie. Dziecko, ktre
po miejscowej podstawwce, ukoczonej na samych szsteczkach, dostanie si bez problemw do
najlepszego w powiecie gimnazjum, a potem do renomowanego liceum. Ale liceum to ju w
stolicy. adne tam Legionowa czy inne Putuski. Mniejsza o to, e dziecko bdzie musiao
wstawa o wicie i dojeda przez dwie godziny w jedn i dwie w drug stron, przysypiajc z
nosem w podrczniku, mniejsza, e bdzie wracao po nocy, bojc si strasznie, e je jaki
zboczeniec napadnie i zgwaci, co nie raz i nie dwa prawie si zdarzyo... Dziecko ma si uczy w
najlepszych szkoach. Nie po to przecie rodzice ciko haruj, handlujc czym si da, nie po to
dziadkowie wyprzedaj ziemi kawaek po kawaku, by Joasia powtrzya ich los. Nie.
Najmodsza i jedyna z rodziny Reszkw miaa sta si KIM.
A jeli zawiedzie? Jeli nie dostanie si na wymarzone przez rodzicw studia?
Nie ma takiej opcji!
Wic Joasia, mimo e pada na pysk ze zmczenia, koczy liceum piewajco. Teraz
jedynie musi dosta si na dobre studia. Dobre nie tyle dla niej, co wedug wyobrae rodziny.
Matka z ojcem mwi: prawo, tylko prawo! Dziadkowie: medycyna! Nie ma to jak presti
lekarza. W naszej wsi lekarza jeszcze nie byo! Kurwa, czy wszyscy rodzice marz o tym dla
swoich dzieci? O karierze w sdzie czy subie zdrowia? Luuudzie!!! Prawnik nie jest zbyt
szanowanym zawodem, a pastwowa suba zdrowia to jaki ponury art! Dajcie wic spokj
swoim pociechom i niech id na ogrodnictwo czy filozofi! Albo tak jak ja...
Buntuj si po raz pierwszy w yciu i po cichu skadam papiery na dziennikarstwo.
Jezu, kocie, jak ja si baam im o tym powiedzie... Przyzna, e nie bd ani papug, ani
konowaem, ale pismakiem. Jaka bya awantura, gdy wreszcie si do tego przyznaam! Musiaam
zagrozi, e si utopi w studni, jeli nie pozwol mi studiowa tego, co chc, a nie to, co oni
sobie wymarzyli. Ojciec nie odzywa si do mnie przez dwa tygodnie. Nic. Ani sowa. Mama
patrzya zbolaym wzrokiem to na mnie, to na niego, a ja... ja miaam przesrane.
eby ich nie zawie, przez cae studia zamiast balowa jak reszta normalnych ludzi
zapierniczaam na dobre stopnie. Najlepsze. Ojciec sprawdza mj indeks, jak swego czasu
dzienniczek ucznia, i wiedziaam, co zrobi, gdy przynios mniej ni pitk z zaliczenia czy
egzaminu: koniec sponsoringu. Nie dajesz sobie rady na dziennikarstwie, przerywaj te bazenady
i zdawaj na prawo. Albo medycyn. My bdziemy szczliwi, ty... Ty mniej, ale przyzwyczaisz si.
Pokochasz. Grunt to spenia marzenia. Nasze marzenia.
Nie odpuciam.
Sorry, tato, ale wyobraenie togi czy lekarskiego kitla na moim grzbiecie wywoywao
dreszcze. Bynajmniej nie rozkoszy.
Kiedy, gdy ju ukoczyam dziennikarstwo i dostaam pierwsz prac w najgorszym
szmatawcu, za to szmatawcu o duym oglnopolskim nakadzie i gdy rodzice mogli pochwali
si ssiadom moim pierwszym artykuem, no, bdmy szczere: artykulikiem na ostatniej stronie
przyszo mi do gowy, e to cae dziennikarstwo sobie wymyliam im, rodzicom, na zo.
Waciwie byo mi wszystko jedno, jak zarobi na apartament w Warszawie i dobry samochd,
ktrym raz w miesicu zajad do rodzinnej wsi pokaza, kim jest Aka Reszka bo to, i tylko to,
byo moim celem: superchata i wypasiony wz. Mogabym broni mordercw lub leczy
psychopatw. Liczy si cel, a nie rodki do celu. Ja wybraam: bd tropia afery, celebrytw,
ofiary i ich katw, rnych pojebw i psycholi, wszystko jedno. Byle pisa wieeelkie artykuy na
pierwsz stron. Nie cofn si przed niczym. Nikt mnie nie zastraszy, nikt nie wemie na lito.
Wywlok kady brud. I opisz. Nawet w szmatawcu. Byle dobrze pacili. Jeli bdzie trzeba, to i
dupy dam naczelnemu. Mi nic nie ubdzie, a forsa jest fors. Cel uwica rodki, czy nie?
Jak postanowiam, tak zrobiam: ledziam, wywlekaam, dawaam. I ju rok po
ukoczeniu studiw kupiam mieszkanie tutaj, w eleganckim apartamentowcu na warszawskim
Mokotowie. Oczywicie nie za gotwk. A taka dobra jeszcze nie byam, a i naczelny mia par
dup do obrobienia. Zaliczk wyebraam od dziadkw, ktrzy te sto tysicy uciuali w tajemnicy
przed rodzicami na godny pochwek czy inne pierdoy reszt da bank. Mi pozostao
zapiernicza dwadziecia cztery godziny na dob, by spaca kredyt za mieszkanie i audi cabrio
eby widzia, bury kocie, miny meneli z naszej wiochy, gdy podjedaam nim pod spoywczy. Po
zapaceniu raty i zakupie paru ciuchw, no, sorry, ale w tym zawodzie musz jako wyglda,
wpieprzaam suchy chleb z serkiem topionym, bo na szynk nie byo mnie sta.
Czasem, gdy wracaam do domu nieprzytomna a to ze zmczenia, a to z przepicia, bo
jeli chcesz pisa o celebrytach, musisz bywa na salonach zastanawiaam si: czy warto byo.
Czy byo warto postawi si rodzicom? Owszem, pogodzili si z tym, e jedyna crka jest
dziennikarsk hien cho nigdy mnie tak nie nazwali, moe jeszcze zmieni zdanie i jednak
pjdzie na prawo, moda jest przecie? Ale pogodzi si a zapaa entuzjazmem to spora rnica.
Dopiero, gdy wypyna sprawa tej mendy ze lska, co zamordowaa, kurwa jedna, swoj
proczn creczk, i to ja, Aka Reszka, przeprowadziam z ni pierwszy wywiad, to mnie si
zwierzya i to moje nazwisko zabyso na dziennikarskim firmamencie, wtedy... i ojciec, i matka
zaczli traktowa mnie z respektem. Tak mi si przynajmniej wydawao. Hahaha, respekt! Ja,
dziennikarka, nie zauwayam drobnej rnicy midzy szacunkiem a pogard! Dum a
rozczarowaniem!
No, nic. Od tamtej pory byam w domu traktowana jak honorowy go. A do dnia, w
ktrym... w ktrym...
Musz si napi.
Kocie, ja wychyl kielonka, ty zagryziesz ledzikiem. Twoja pani, ta caa Kinga, nie
wspomoe nas w zacnym dziele upijania si w Wigili do nieprzytomnoci, bo zdaje si, e ju to
zrobia. Wyglda na martw. Sprawdz, czy oddycha, i wrc do opowieci, brudasie. Nieee, nie
mog tak do ciebie mwi, bo wymknie mi si przy Kindze i si obrazi. A nie wolno obraa
wigilijnych goci. Nazw ci... Ksi. Rozumiesz: Ksi ebrakw.
Bredz.
Dobra, Kinga pi. Wyglda tak sodko... Jak znkana yciem bezdomna krlewna. Znowu
bredz. Odbija mi dzisiaj, jak Boga kocham.
Na czym, kocie, skoczyam? Na wdce i ledziu.
Nie, nie, nie myl, e rodzina si mnie wyrzeka i dlatego spdzam samotnie wita, bo
jestem alkoholiczk. Ja nie pij. W zasadzie nie. Kieliszek wina czy czego mocniejszego przed
snem i jeden rano na popraw humoru to jeszcze nie nag. Mog bez tego y, ale po co
odmawia sobie drobnych przyjemnoci?
Ju wystarczy, e ze sodyczy musiaam zrezygnowa, bo widzisz, jak wygldam. Ze
szczupej laski, za ktr faceci na ulicy strzelali oczami, zmieniam si w niewidzialnego
wieloryba. Niewidzialnego dla facetw, bo przez wredne spoeczestwo jestem zauwaana, a
jake. Ale wyobra sobie, e moja puszysto okej, jestem ju na tyle pijana, by wali prosto
z mostu moja gruba dupa w pracy mi pomaga! Wprawdzie celebryci ju mniej chtnie
zapraszaj mnie na party i pierdol te ich zaproszenia, gdzie jedynym arciem s chipsy i
krakersy z niejadaln brej za to ofiary losu, te wszystkie maltretowane i gwacone przez
musiw i konkubentw sieroty, z ktrymi wywiady przynosz mi krocie, zwierz si ze swoich
poraek raczej grubej i brzydkiej ni szczupej i piknej. Rozumiesz: w ich oczach jestem tak
samo przegrana. I co w tym, kurwa, jest. Mam niby apartament ze szka i wiata w najdroszej
dzielnicy Warszawy, w garau parkuje zacna audica, czasem jeszcze bywam na salonach, ale...
ale taka Kinga-Bezdomna jest bogatsza ode mnie. Przynajmniej ma ciebie, przyjacielu.
W moim wiecie nie ma przyjaci. To sadzawka z rekinami. Chwila nieuwagi i odgryz ci
rk. Chwila saboci i rozszarpi na krwawe strzpy.
Mnie teraz chroni tusza. Te moje sto par kilogramw. Troch gupio podkada wini
komu, kto wyglda jak winia, no nie, burasku? Poza tym do paszczy bym si zawistnikom nie
zmiecia. Ale jak jeszcze kiedy miaam z kim pogada w naszej obskurnej stowce, tak teraz
omijaj mnie jak trdowat.
No dobra, przyznam, kocie, e gruba dupa nie do koca jest tego przyczyn. Daam ciaa
zupenie w innej sprawie. Jezu, jaka byam durna... To co, jeszcze po jednym?
Dla ciebie, Joasiu, odkowa gorzka, dla kici led z puszki. Wiem, smakuje ohydnie, ale
innych ryb nie mieli. Kto normalny na wigilijn wieczerz tu przed zamkniciem hipermarketu
kupuje ryby w puszkach i zakichan choink? Tylko taka pierdoa jak ja. Nie chciaam pamita
o tej Wigilii, wiesz? Nie dopuszczaam wit do wiadomoci. I niemal zapomniaam... Bo
widzisz, kocie, jeszcze rok temu miaam rodzin: mam, tat, babci, dwch dziadkw. Dzi
jestem sama. Sorry, ale ty, brudasie si nie liczysz. Bezdomna te nie.
Musz si napi...
Do dupy z takim yciem...
Niech mnie szlag...
Aka ockna si nad ranem. Zwisaa z krzesa, z policzkiem wtulonym w blat stou.
Uchylia opuchnite od wdki i ez powieki. Kot siedzia obok swojego talerza, na ktrym leaa
puszka z napocztym ledziem, i patrzy na kobiet zielonymi oczami zupenie bez wyrazu. Ani
jej nie potpia, ani nie pochwala. Bya mu za to wdziczna, cho nie do koca rozumiaa, skd
w jej lnicym czystoci mieszkaniu znalazo si jakiekolwiek zwierz.
nawet w swojej kryjwce, wykopanej pod star szop jakiego dziakowicza. To bya normalna
ludzka sypialnia w normalnym ludzkim domu! Skd, do cholery...?!
Bury kot, ktry lea do tej pory zwinity u jej stp, wsta, przecign si, przeszed
przez ko krokiem baletnicy, omijajc kolana dziewczyny, lizn swoj now pani w
zacinit na kodrze rk i miaukn pytajco.
Ten kot przywrci Kindze pami. Przynajmniej cz pamici. Zamkna si z nim w
mietniku, zapijaa proszki nasenne wdk ukradzion ze stacji benzynowej moecie mnie
szuka, mendy, do sdnego dnia! i ju miaa odlecie do krainy nigdy-nigdy, gdy zbkana
wdrowczyni vel dobra samarytanka o imieniu... Kasia? Gosia?... zaprosia ich oboje na wigili.
Czy wieczerza si odbya, tego Kinga nie bya ju taka pewna. Czy bya wystarczajco miym i
wdzicznym gociem? Tym bardziej nie. Od momentu wejcia do mieszkania Kasio-Gosi nie
pamitaa kompletnie nic.
Zdumione, ale i skonsternowane spojrzenie kobiety przycign stos ubra uoonych
porzdnie na fotelu obok ka. Czysta, pachnca proszkiem i pynem do pukania kurtka, bluzy,
sweter, chusta, bezrkawnik... wszystko to wygldao jak nowe. No, prawie nowe.
Kinga spojrzaa po sobie, na piam z dobrej gatunkowo baweny. Ta na pewno nie
naleaa do jej dobytku. Pewnie Kasio-Gosia j Kindze poyczya. Tylko jak?! Kiedy?! I wosy
Kingi, pachnce dobrym szamponem... Czyste, gadkie ciao... Moe to jaki luksusowy burdel, a
nie mieszkanie witej Franciszki?!
Wstaa niepewnie, bo nogi si pod ni uginay, i chciaa ruszy do drzwi, gdy w tym
momencie rozlego si pukanie i kto, nie czekajc na odpowied, nacisn na klamk.
Kasio-Gosia wesza do sypialni i... rozpromienia si.
Kinga! Obudzia si! No wreszcie! Ju chciaam wzywa lekarza!
Lekarza? Po co? odwaya si zapyta, przygldajc si stojcej przed ni kobiecie.
Spaa dwa dni! Przespaa Wigili i Boe Narodzenie.
Tu Kinga zrobia wielkie oczy. Dziura w pamici bya wiksza, ni si spodziewaa.
Tamta mwia dalej:
Bya naprana jak mi koala. Baam si, e spadniesz z eukaliptusa, i... Przecie artuj!
zamiaa si, widzc min swego gocia. A tak bardziej serio, znalazam w kieszeni twojej
kurtki to... Signa na pk, gdzie stay rwno uoone ksiki, wida, e nigdy nieczytane, i
pokazaa Kindze gar tabletek. Mniej wicej poow tego, co w wigilijny wieczr Bezdomna
zdya pochon, dopki nie przeszkodzi jej w tym bury kocur. Biorc pod uwag, e bya
pijana w trzy dupy, na dworze panowa mrz jak sto pidziesit, w kieszeni miaa bateri
prochw i dodajc jedno do drugiego... Chciaa si zabi, co?
W szarych oczach Kako-Goki byszczao... co niepokojcego. Nie zwyka ludzka
ciekawo nie co dzie czowiek ratuje niedosz samobjczyni i jest ciekaw motyww jej
czynu, ale... ta kobieta, ktra przygarna King pod swj dach, bya podniecona. I bynajmniej
nie byo to podniecenie lesbijki na widok roznegliowanej modej adnej kobiety to specjalnie
by Kingi nie ruszyo lecz Kako-Goka miaa oczy jak rekin czujcy krew.
Miaa do sypiania po dworcach? zapytaa domylnie. Stracia wszystko i po
prostu miaa dosy? w gosie tamtej zabrzmiao wspczucie.
Czy byo ono szczere czy wyuczone, tego jeszcze Kinga nie wiedziaa. Ale si dowie. Tak
jak si dowiedziaa, e to z t, Kako-Gok, zdradza King menda-eks w czasie, gdy
najbardziej go potrzebowaa. A moe zdradza j ju od lubu? Moe Aka ufff, przypomniaa
sobie imi swojej dobrodziejki, prochy i wdka nie cakiem wyary Kindze mzg bya nie
pierwsz i nie ostatni? Dziwkarz pozostanie dziwkarzem. Nic tego nie zmieni. A na pewno nie
czas. Bdzie pieprzy wszystko, co si rusza, a do uwidu starczego. Aka sdzc po zapiskach
w tajnym notesiku pana Krla bya jedn z wielu.
Kinga patrzya na kobiet, ktra najwyraniej oczekiwaa odpowiedzi z mieszanin
pogardy i wspczucia. Ciekawe, czy Aka przypominajca ju nie szczup powabn nimf
znad lenego jeziorka, ale sporych rozmiarw wielorybic nadal cieszy si wzgldami Krzysia
Krla. Moe eksmu Kingi wpadnie na witeczne niadanko i spoyj je we troje, podajc
sobie uprzejmie talerz z wdlin i koszyczek z chlebem.
Parskna miechem. Nic nie moga poradzi na nagy napad wesooci.
Aka przygldaa si jej podejrzliwie. Do z tabletkami zacisna si i opada.
Tak, rzeczywicie miaam dosy wykrztusia wreszcie Kinga. Po dziurki w nosie
miaam do tego, jak mj m pieprzy inn. A dokadnie: ciebie.
Kobieta cofna si, jakby Bezdomna daa jej w twarz.
Ja... nie wiem, o czym mwisz wychrypiaa, bo nagle zascho jej w gardle. Mj
partner nie ma ony. Nie mia poprawia si po chwili, cho doprawdy tej szurnitej kobiecie
nie bya winna wyjanie.
Mia, mia. I ta ona dowiedziaa si o was, oczywicie przypadkiem i w najmniej
odpowiednim momencie, znajdujc twoje zdjcie w jego portfelu, a potem sodkie i bardzo
niegrzeczne esemesiki do pewnej gorcej cipci. No bagam, nie miej tak zszokowanej miny!
Czyby Krzy Krl nie przyzna si, e ma on? W tym cholernym portfelu nosi i moje zdjcie!
Aka, blada jak ciana, pokrcia gow. wiadomo, e to przez ni Bezdomna naykaa
si proszkw i gdyby nie przypadek gupie mieci, ktre Aka postanowia wynie o pnocy
w Wigili tamta by moe byaby zimnym trupem, wynoszonym nad ranem ze mietnika przez
smutnych facetw...
Opara si ciko o cian, czujc, e zaraz zemdleje.
Ale... nagle wyprostowaa si.
To byo ponad rok temu! Gdyby zdrada ma popchna King do samobjstwa, nie
czekaaby chyba kilkanacie miesicy na tak desperacki czyn!
Suchaj, ja nie wiedziaam, e on jest onaty odezwaa si do przygldajcej si jej w
milczeniu Kingi. On sowem si nie zajkn o tym, e ma on. Mylisz, e gdybym o tobie
wiedziaa, spotykaabym si z tym typem?
Myl, e tak odpara Kinga po prostu. Bya w naszej sypialni. Korzystaa z moich
kosmetykw i mojego szlafroka. Widziaa nasze lubne zdjcia na komodzie. I moje, gdy
byam... zachysna si sowem, ktre miaa wypowiedzie. Ale dawienie w gardle mino
natychmiast. Gniew wypar rozpacz. Taaak, Joanno Reszko, myl, e gwno to ci obeszo.
Kinga mina j, zagarna swoje rzeczy i posza do azienki gotowa przebra si, cisn
na podog t liczn, mikk piamk, wyj i nie wrci do tego licznego, pustego jak oczy
Aki w tym momencie mieszkanka.
Chwil potem usyszaa pukanie do drzwi. Nie, nie pukanie, ale walenie.
Suchaj, Kinga, on mwi, e si wyprowadzia! e go porzucia! e jestecie w
trakcie rozwodu! Prosz, nie myl o mnie jak o wrednej kurwie, co kradnie innym kobietom
mw! Prosz, daj mi szans si wytumaczy! Jako... jako odpokutowa! Przecie
uratowaam ci ycie nie po to...
By teraz wysza i zrobia to samo chciaa dokoczy, ale drzwi otworzyy si z hukiem
i stana w nich nie Kinga, lecz Furia.
Uwaasz, e jestem ci za to wdziczna?! e uratowaa moje aosne, ndzne ycie?!
To si mylisz! Syszysz! Mylisz si! Nienawidz ci za to, e znw trafi na ulic, e bd
grzebaa w mietnikach i sypiaa w barogu ze starych mierdzcych szmat! Nienawidz ci,
rozumiesz?! Nawet jeli nie podpieprzyaby mi tamtego achudry, zwanego do niedawna moim
mem, i tak bym ciebie nienawidzia, wanie za to, e uratowaa moje cholerne ycie!
Cofna si o dwa kroki, usiada ciko na brzegu wanny i rozpakaa si, bardziej z
wciekoci ni z alu.
Aka staa w otwartych drzwiach, z opuszczonymi bezradnie ramionami, nie bardzo
wiedzc, co robi. Pierwszym odruchem byo ujcie Bezdomnej za ramiona, przytulenie i
wyszeptanie, e jako to bdzie, wszystko si uoy, ale... chyba oberwaaby za ten gest i te sowa
w twarz. Powiedziaa wic co zupenie innego:
Nie musisz tam wraca.
I sama si zdziwia prostot tego stwierdzenia.
Kurde, to byo takie... atwe! Znale Kindze malekie mieszkanko, skombinowa jakie
zajcie chyba nie bdzie wybredna? wydoby j z bagna ludzkiego marginesu, przywrci
godno i miejsce w normalnym spoeczestwie. Nawet jeli Kinga miaa AIDS bo tego w
skrytoci ducha Aka si obawiaa moga... chociaby sprzta mieszkania! W rkawiczkach,
rzecz jasna, aby sobie ani innym nie zrobi krzywdy, ale przecie mona znale prac i dla
pozytywnych. No kurwa, to jest pomys! To wanie Bezdomnej musi jako... delikatnie
zaproponowa!
Kinga wytara twarz rcznikiem, signa po bluz i uniosa oczy na przygldajc si jej
z dziwnym wyrazem twarzy kobiet. Ta tym razem miaa w rekinich oczach nie gd, ale... Kinga
wolaa si nie domyla, co chodzio po gowie pannie Reszce.
Suchaj... zacza tamta. wita si jeszcze nie skoczyy. Zosta choby do jutra.
Odkarmimy ci troch. Jeli nie ciebie, to twojego kota dodaa szybko, widzc min
Bezdomnej. Odpoczniecie w ciepym, suchym miejscu. Nabierzecie si...
A ty co z tego bdziesz miaa? Odpuszczenie win? prychna Kinga. Jeli o to ci
chodzi, to wiedz jedno: ju dawno ci wybaczyam. Nie musisz przekupywa mnie mikkim
kiem i pen mich. Rozumiesz? Wyldowaam na ulicy nie przez ciebie. Nie jeste mi nic
winna. Nie sil si wic na dobroczynno, bo nie do twarzy ci z min
do-rany-przy-panny-altruistki.
Aka milczaa dug chwil, prbujc przekn zy alu i upokorzenia. Naprawd ludzie
bywaj okrutni i niewdziczni...
Chc ci po prostu pomc. Jak czowiek czowiekowi. Bo... moe kiedy kto pomoe
mi.
No prosz! To zabrzmiao naprawd yczliwie! Po raz pierwszy rekin przemwi ludzkim
gosem! Kinga w duchu skrzywia si ironicznie. I naraz wrcio wspomnienie pewnej
rozmowy. I te same sowa: Chc ci po prostu pomc. Ale wtedy na pomoc byo za pno... za
pno! Na wszystko ju byo za pno... Jeszcze przed chwil pena gniewu i pogardy dla tej
caej Aki, teraz zupenie jakby co pko jej w duszy zmalaa, spokorniaa. Kto jak kto, ale
ona nie ma prawa do pogardzania kimkolwiek. Wina Joanny Reszki, ktra tylko pieprzya si z
onatym facetem, jest niczym wobec tego, co zrobia ona, Kinga.
Jeeli naprawd tego chcesz, zostan do jutra odrzeka cicho. Przepraszam za to, co
powiedziaam. Poda, niewdziczna suka ze mnie.
Aka otara oczy.
Kady ma lepsze i gorsze dni rzeka wspaniaomylnie. To co? niadanko?
Naprawd pikna z niej kobieta, gdy tak sobie siedzi w mojej sukience, tej sprzed roku,
gdy nosiam rozmiar 36. Nawet bez makijau, z podpitymi wosami wyglda na modelk, a nie
bezdomn ajz mylaa Aka, podsuwajc Kindze co smaczniejsze kski. Ten jej kot w wietle
dnia te nie wyglda na zawszonego burasa. Owszem, to zwyky dachowiec, ale futro ma lnice,
nosi obrk przeciwpcheln... Ciekawe: Kinga mu j kupia czy ukrada? A jeszcze ciekawsze,
jakim cudem taka liczna kobieta jak ona trafia pod most. Kady facet chtnie by si tak lask
zaopiekowa. Nawet bezinteresownie. Gdyby tylko zechciaa. A moe zostaa bezdomn z
wyboru, nie z musu? Syszaam przecie o takich przypadkach. Czowiek, ktry nie ma niczego,
jest prawdziwie wolny! Jak j o to zapyta...?
Masz przyjaci? zacza niewinnie.
Miaam ucia Kinga. Gdy kogo spotyka to co mnie, przyjaciele si wykruszaj. A
ty?
Aka nie spodziewaa si natychmiastowej riposty. Raczej dugich, zawych zwierze.
Ja... ja mam, oczywicie. Mam mnstwo przyjaci!
I aden nie zaprosi ci na wigili.
W pytaniu nie byo ironii ani zdziwienia. Bo to nie byo pytanie, ale stwierdzenie faktu.
Aka bya sama jak palec, ot co. Tysic znajomych na facebooku, a wigilia z Polsatem.
My, bezdomni, trzymamy si razem. Przewanie. Walczymy z glinami. Ze stra
miejsk. Z bandziorami, co czasem ktrego z nas zgwac kijem od szczotki, czasem zakatuj na
mier albo podpal... co taka wstrznita? Nie wiesz, e bezdomnych traktuje si gorzej ni
zwierzta? Bandzior jeden z drugim nad biednym psiakiem moe si i ulituje, ale nad zawszonym
starym achmaniarzem? Wracajc do twojego pytania: nie, nie przyjanimy si. Cho akurat
Wigili spdzamy razem, jeli oczywicie tego chcemy. Noclegownie i Brat Albert zawsze co
dla nas zorganizuj. Dugi st przykryty biaym obrusem, choinka, nakrycie dla zbkanego
wdrowca...
arty sobie stroisz! achna si Aka. Moe jeszcze wity Mikoaj z worem
prezentw?
O tym nie syszaam. Kinga spokojnie zaja si kawakiem szynki. Posugiwaa si
noem i widelcem, jakby wczoraj opucia szko dobrych manier, a nie ulic.
I podczas takiej wigilii amiecie si opatkiem, yczc sobie powrotu do domu?
zakpia Aka.
Kinga rzucia jej ostre spojrzenie.
Nie wiem, co yczyli sobie inni, bo ja swoj pierwsz i jedyn jak dotychczas Wigili
bezdomnej spdziam w mietniku, yczc sobie mierci.
Ace sowa uwizy w gardle. Przez chwil jady w milczeniu. Obie straciy apetyt.
Chc ci jako pomc rzeka wreszcie cicho.
Dlaczego? zapytaa rwnie cicho Kinga.
Bo... bo mogo mi si przydarzy to samo co tobie. Wystarczy, e straciabym prac i
nie miaabym na rat za mieszkanie...
Nie dramatyzuj prychna Bezdomna. Masz chyba rodzicw? Przecie nie
zostawiliby ci samej sobie. A jeli nawet, to nie tak atwo kogo wyrzuci na bruk.
Ciebie jednak wyrzucili zauwaya zoliwie Aka, ktr wkurzya ironia w gosie
tamtej.
Kinga wzruszya ramionami.
Po wyjciu ze szpitala nie miaam dokd wrci.
Kinga
rewelacj...
Ta, nie doczekawszy si odpowiedzi, wstaa gwatownie, cisna na st serwetk i
ruszya do przedpokoju gotowa wyj na dugi spacer, tak jak zapowiedziaa.
Kinga stana w drzwiach, przygldajc si, jak kobieta gniewnymi ruchami zarzuca na
ramiona kurtk, wciga buty, owija szyj szalikiem i wkada czapk.
Gdzie mam zostawi klucze? zapytaa Kinga tonem zupenie beznamitnym.
Masz dokoczy niadanie! Ja tu wrc! Wyrzucam na par minut siebie, nie ciebie!
Aka ju kada rk na klamce, gdy Kinga odezwaa si cicho:
To nie byo jego dziecko.
Rka opada. Tego Aka si wanie spodziewaa. Tamta wrobia Krzyka w ci i
szybki lub, ale... to nie byo jego dziecko. Jeli nie jego, to czyje?
Kogo, kto bardzo mnie kocha, a potem bardzo zrani odpowiedziaa Kinga na
niezadane pytanie. Cia... lub z Krlem... to miao zrani jego gos kobiety ama si, w
oczach byszczay zy. Krzysztof by tylko narzdziem zemsty. Teraz siebie moesz oczyci z
winy, a mnie potpi dokoczya beznamitnie.
Aka trwaa przez moment ze wzrokiem wbitym w drzwi. W nastpnej chwili poderwaa
gow.
Gwno tam! Nie bd nikogo potpia! Swoje odpokutowaa, ja rwnie. Tylko
Krzysztof z tego wszystkiego wyszed najlepiej: mieszka z mamusi, yje jak krl ze sprzeday
waszego mieszkania i nadal nie robi nic, oprcz zmieniania kanaw w TV. I obracania
kolejnych, coraz to modszych lasek. Moe... moe napsuybymy mu nieco krwi? Nie mylaa o
maej zemcie, tym razem na Krzyku?
Lekki umiech, ktry do tej pory goci na twarzy dziewczyny, znik.
Ona, Kinga, nie miaa adnych praw do zemsty. A menda eks nadal trzyma j pen
garci za gardo. Jej jedyn ucieczk bya ulica. Szkoda, e wzdu ulic nie wiody ju rynsztoki,
bo wanie w rynsztoku byo miejsce dla takich jak Kinga Krl...
Rozejrzaa si po pokoju w poszukiwaniu swoich ciuchw. Zedrze z siebie t liczn
czarn sukienk, nakada stare znoszone achy warstwa po warstwie i ucieka z piknego,
zimnego mieszkania Joanny Reszki, dziennikarki, tam, gdzie nie bdzie pyta, na ktre
odpowied wyryta jest w duszy, sercu i pamici.
Ej, Kinga! Spokojnie! Nie chcesz, to nie! Ola palanta. Chod, wrcimy do stou jakby
Aka
twardziela zastanawiam si, kiedy pan mody zaliczy pierwsze zapomniaem si, a panna
moda, ju nie taka liczna i szczliwa, zoy papiery rozwodowe. I czy bdzie przedtem miaa
cho raz drutowan szczk, czy moe w tym akurat maestwie obdzie si bez rkoczynw.
Kobieto... ile ja si na takie tematy napisaam. Ile wysuchaam opowieci o bandytach
katujcych ony za zamknitymi drzwiami, przy cichej zgodzie ssiadw i rodziny... Ale wiesz, co
napawa mnie prawdziwym przeraeniem? e skurwysynom zncanie si nad kobietami przestao
ostatnio wystarcza. Bior si za dzieci. A jeszcze gorsze jest to, e na maych bezbronnych
gnojkach, na niemowlciu czy paruletnim srajtku, wyywa si zaczynaj mamuki. Zabiabym
suk, co bierze malekie dziecko i o podog nim, rozwali gwk. A gdy dzieciak jeszcze yje, to
udusi goymi rkami... A ju nasze sdownictwo, ktre na wasny uytek nazywam nie wymiarem
sprawiedliwoci, ale bezmiarem niesprawiedliwoci, to miech na sali. Skurwysyn-morderca
dostanie pi lat w zawiasach, bo na tyle sd wyceni ycie zakatowanego dziecka, a
kurwy-morderczyni nie zamkn wcale, bo dziaaa w szoku poporodowym... Ej, Kinga, co z
tob?! Dziewczyno, nie bdziesz mi tu chyba mdlaa!! Napij si... czegokolwiek. Tak, moe by
wdka! Co ty taka wraliwa? Przecie to tylko opowieci dziwnej treci! To ja mam do czynienia
z pierdolonymi psycholami, nie ty! Jezu, jacy ci ludzie dzisiaj dziwni. Jedni zncaj si nad
innymi, drudzy nie mog nawet o tym sucha.
Masz chusteczk, to daj, bo oczy mi zawi. Nie, nie z powodu tych biednych dzieciakw,
uodporniam si. To alergia. Pewnie na koci sier.
Miao by o mnie? No tak. Na pewno jeste bardziej ciekawa mojej historii, ni takiego
jednego, co podpali swoj... No dobra, ale nalej sobie odkowej gorzkiej, bo bez wsparcia ani
rusz. Czy ten twj kot mgby nie sika mi do kapci, skoro ma kuwet z piaskiem podpieprzonym z
piaskownicy? I od czasu do czasu powinien cho udawa, e mnie lubi. Jest bd co bd na
moim garnuszku. Sorry, Kinga, to te art. Lubi i ciebie, i tego burasa, cho doprawdy nie wiem
czemu...
Wiesz, jak poznaam twojego ma? Pewnie nie wiesz. Na pewno chcesz o tym usysze?
Jechalimy razem wind, na ostatnie pitro biurowca, w ktrym ja musiaam zaatwi spraw z
polis ubezpieczeniow, bo co tam spieprzyli, a on... pewnie te. W windzie na pocztku by tok.
Krlik tak do niego potem mwiam stan tu za mn, czuam jego udo na moim udzie i...
masz racj, e by dobry w te klocki, i musia wydziela jakie feromony, wabice samice, bo
nagle poczuam, jak robi mi si ciepo midzy nogami. I jak w udo wbija mi si fiut tego faceta.
Powinnam bya si odsun, kurwa, normalnie tak bym zrobia! Moe jeszcze syknabym jakie
spierdalaj, kole, ale ja... przesunam si odrobin i naparam na niego tak, e tward
wypuko miaam dokadnie midzy nogami. Kinga... sorry, nie powinnam ci tego opowiada...
gdy wysiad ostatni go a musisz wiedzie, e winda bya przeszklona i wystarczyo, eby kto
w budynku zadar gow i nas dwoje zobaczy Krzysiek zatrzyma j midzy pitrami, rozpi
rozporek, wyj fiuta i zern mnie tak, jak jeszcze nikt przed nim i nikt po nim. Musia zatka mi
usta rk, bo daram si jak optana, przeywajc orgazm stulecia.
Trwao to ze dwie minuty.
On zapi rozporek, ja obcignam spdnic. Winda ruszya. Gdy wysiada, daam mu
swoj wizytwk. Schowa j do kieszeni na piersi. Moesz mi nie wierzy, ale przez cay ten czas
nie odezwa si ani sowem. Jego gos poznaam nastpnego dnia, gdy zadzwoni, mwic, e jest
wanie w mojej okolicy. Wpucisz mnie na par minut?
Wpuciam.
I tak jak poprzednio trwao to par minut. Za to dochodziam do siebie par dni, tak mnie
wyobraca... A wiesz, jak si czuam? Jak narkoman na godzie.
W mord, faceta nie znaam. Nie wiedziaam nawet, jak ma na imi i gdzie mieszka.
Numer telefonu by zastrzeony. Nie wiedziaam, kiedy facet wrci i czy w ogle wrci, moe
pochodzi z planety Szybki Numerek, zaliczy mnie i wrci do siebie, a ja, idiotka, nie mogam
zapomnie. Chciaam jeszcze. I jeszcze wicej. Odpierniczyo mi na punkcie fiuta. Bo przecie nie
faceta ledwo pamitaam jego twarz, bo za pierwszym i drugim razem bra mnie od tyu...
Gdy zadzwoni tydzie pniej i uprzedzi, e bdzie za kwadrans, po zakoczeniu tej jake
krtkiej i treciwej rozmowy caowaam telefon, imaginujesz sobie? Szajba, normalnie szajba!
Kinga suchaa tego w milczeniu. To, e Aka opowiada o seksie z facetem, ktry wtedy
by jej, Kingi, mem, powinno... rani czy choby porusza. Moe wkurza? I w tamtym czasie,
gdy Kinga bya przykadn on, rzeczywicie ranio. Ale teraz?
Po tym, co przeya p roku pniej, zdrada ajzy bya niczym. Kompletnie niczym. To
wanie Ace powiedziaa. Ku swemu zdumieniu zamiast ulgi ujrzaa na twarzy kobiety cie
rozczarowania. Zrozumiaa, e ta spowied nie jest dla Aki atwa, e przez wiele miesicy
bya rozdarta midzy zwierzcym podaniem, wstydem a poczuciem winy.
Moesz chyba uczyni dla swojej gospodyni taki drobny gest, da jej rozgrzeszenie. Nic
ci to nie bdzie kosztowao, prawda? Kinga w duchu wzruszya ramionami. Wprawdzie
rozgrzeszenie z ust kogo, kto bdzie si smay w piekle, niewiele jest warte, ale jeli ma
przynie komu ulg...
Rozumiem ci odezwaa si cicho. On tak dziaa na wszystkie kobiety. A e ja po
paru latach miaam tego seksu, czy raczej zwierzcego pieprzenia zawsze i wszdzie, dosy, a
potem w ogle go odsunam, musia gdzie si wyy. Trafio na ciebie. Mog ci jedynie
wspczu, bo rozumiem, e twoje przebudzenie byo rwnie bolesne jak moje?
Aka skina gow, ykajc zy.
Ktrego dnia wpad jak zwykle bez zapowiedzi. Ja byam... czuam si nie najlepiej.
Wiesz, miaam okres i niekoniecznie ch na obijanie od rodka. Waciwie to na nic nie miaam
chci. Powiedziaam mu to, no i si zaczo. Ja wrzeszczaam, e traktuje mnie jak darmow
dziwk, a mia wzi rozwd i si ze mn eni, on patrzy na mnie z pogard, a gdy w kocu si
poryczaam, zacz si mia tak podle, wrednie, cynicznie... I tak miaem ci wymieni na
modszy towar. Staa si rozlaza jak moja stara. Ogarnij si, id do fryzjera czy co. Tu robi ci
si zmarchy, masz wory pod oczami, na brzuchu zway tuszczu. Tylko taki go w potrzebie jak
ja mg na ciebie polecie, ale na innego nie licz. Ogldaa si ostatnio w lustrze? I dobrze, e
nie. Miaaby koszmarne sny. Ju wychodzc ja staam jak wmurowana, pozwalajc mu
mwi do koca, zamiast chwyci patelni i przywali ajzie w t pod mord oznajmi, e
zmienia numer telefonu, a jeli bd nachodzi go w mieszkaniu, wezwie policj. Zostaam sama
porodku przedpokoju, gapic si na zamknite drzwi.
Kinga milczaa dug chwil, patrzc, jak po policzkach tamtej pyn zy wciekoci i
upokorzenia.
Wyuczy si chyba tej gadki na pami mrukna wreszcie. Mnie na odchodnym
powiedzia niemal sowo w sowo to samo. No, jeszcze par innych rzeczy, ale zupenie
niezwizanych z tematem...
Najgorsze jest to Aka podniosa na kobiet zapakane oczy e gdyby wrci i
poprosi o wybaczenie, przyjabym go z otwartymi ramionami.
I nie tylko ramionami sprostowaa Kinga.
Aka parskna miechem.
A ty? zapytaa Bezdomn, ktra suchaa kadego sowa z powag, bez cienia
umiechu. Ty pogodziaby si z nim?
Tym razem Kinga si zamiaa.
Aka
drzwi.
Kinga
Nigdy nie przyszoby mi do gowy ani nikomu, kto zna mnie z poprzedniego ycia, e
skocz na ulicy. Byam modsz z dwch crek normalnych, kochajcych siebie i dzieci pastwa
Drabiczw. Dorastaymy w zwykej, nie za biednej, nie za bogatej rodzinie. Mielimy dom na
przedmieciach Bydgoszczy, tata prowadzi hurtowni spoywcz, mama zajmowaa si
ksigowoci firmy. Byo ich sta na przyzwoite wyksztacenie obu crek: moja siostra skoczya
matematyk na uniwersytecie w Toruniu, ja architektur krajobrazu na SGGW. Ala zaraz po
studiach wyjechaa do Stanw i tam zostaa, ja polubiam Krzysia-Pysia i zamieszkaam w
Warszawie. Skoczyam studia, dostaam z miejsca prac w duej firmie zajmujcej si aranacj
zieleni miejskiej. Byo dobrze.
Moe nie do koca i nie zawsze, bo mj uroczy maonek potrafi da w ko, ale trzeba
mu przyzna, e rki nigdy na mnie nie podnis. Wtedy jeszcze nie.
Jemu wystarczao, e mia wysprztany dom, pen lodwk i ciepe arcie co wieczr w
dzie by bardzo zajty a w nocy mg podupczy on. By doprawdy mao wymagajcy. Ja
za... ja trwaam w letargu. Umiechaam si w pracy, umiechaam w domu, umiechaam w
dzie i w nocy. Na zewntrz. W duszy byam jednym wielkim oczekiwaniem, bo wiedziaam, e
ten, ktrego kochaam, kocham i kocha bd do koca moich dni... wrci. Mj przyjaciel z
dziecistwa, towarzysz szczenicych zabaw, moja pierwsza mio i pierwsze rozczarowanie, a
wreszcie... ojciec tego dziecka, ktre poroniam, i tego... ktre urodziam.
Bo rzeczywicie wrci.
Wrci po to, by skrzywdzi mnie po raz drugi i ponownie zostawi... A ja nie przestaam
go kocha.
Kobiety s jednak beznadziejnie gupie. Pamitaj pierwszy pocaunek, podczas gdy
mczyzna zapomnia ju ostatni...
Gdybym powiedziaa, e wspomnienie jego pocaunkw trzymao mnie przy yciu po
koszmarze, ktry przeszam, skamaabym. Lec w szpitalu psychiatrycznym, w zacisznej salce
cisego nadzoru, gdzie nie wpuszczano bez towarzystwa personelu nawet najbliszej rodziny,
mylaam tylko o jednym: jak przechytrzy ten pieprzony personel i si zabi. Nie byo to proste,
o nie, bo pieprzony personel nie ze mn jedn mia do czynienia i zna wicej sztuczek
pieprznitych pacjentw, ni mi samej przyszoby do gowy.
Byam strzeona w dzie i w nocy, niczym jaka cholerna Szeherezada, bo mier za to, co
zrobiam, to agodna kara. Pilnowano mnie wic, bym odpokutowaa jak trzeba. Sze dugich,
cholernie dugich miesicy za kratkami... Przy czym w wizieniu przysugiwaoby mi prawo do
odwiedzin, dostawaabym paczki, wychodzia na spacer, do biblioteki, moe nawet na przepustki.
Tam, w psychiatryku, byam pozbawiona wszelkich przywilejw.
Mogam za to do woli rycze, kl i ciska tym, co miaam pod rk do momentu gdy
mnie obezwadniono i przypito pasami do ka. Gdy stawaam si bardzo uciliwa, na
przykad wyam jak potpieniec, zamykano mnie w izolatce, nag, przywizan do metalowego
stou, i polewano wod, nie powiem, wcale zimn, dotd, a umilkam. Milkam dosy szybko, bo
na przemian z napadami manii miaam napady depresji tak gbokiej, e potrafiam jedynie spa
i gapi si w sufit. Caymi tygodniami.
Czasem przytomniaam na tyle, e rozgldaam si dookoa ze zdumieniem.
Co ty tu robisz, kobieto?! pytaam sama siebie. I natychmiast dostawaam odpowied...
Zrywaam si wtedy z ka, doskakiwaam do okratowanych drzwi, zaczynaam wali w nie
piciami, a krew tryskaa na biae ciany, i wyam: Wypucie mnie! Musz je odnale!
Musz odnale moje malestwo! Wypucie mnie!!!
Ryk alarmu, wykrcone rce, zastrzyk w rami i... byo po malestwie, a ja znw cicha i
spokojna mogam dalej kontemplowa szpitalny sufit.
Po szeciu miesicach intensywnego faszerowania mnie najnowszymi zdobyczami
medycyny kochany stary doktor Izbicki stwierdzi, e pani Kinga rokuje, i z dodajcym otuchy
umiechem wrczy mi kart wypisu oraz plik recept, bo leki na moj psychoz bra musiaam
nadal.
Szkoda, e do recept nie doczy forsy na te leki, bo nie miaam przy sobie ani grosza.
Wyszam ze szpitala w tym, w czym mnie przywieziono: utytanej ziemi kurtce, bez portfela,
pienidzy i dokumentw. Dinsy i bluzk dostaam po jakim pacjencie, bo inaczej pod kurtk
musiaabym woy nocn koszul: tak wanie par miesicy wczeniej wybiegam z domu w
kurtce narzuconej na koszul, przyciskajc do piersi mj najwikszy skarb.
Teraz staam przed dugim, ponurym budynkiem szpitala, ktry przez p roku by moim
jake znienawidzonym domem, i... co dalej?
Pielgniarka, ktra troch mnie lubia, daa mi par zotych na autobus. P godziny
pniej staam pod drzwiami domu, w ktrym si urodziam i wychowaam, z malek nadziej,
e kto jednak bdzie tu na mnie czeka. Zastaam zamknite drzwi i powybijane okna. Na cianie
kto napisa czarnym sprayem MORDERCZYNI!!!
Zrozumiaam, e jestem zupenie sama. Rodzice wyprowadzili si dokd? Nie miaam
pojcia. Nie winiam ich za to. Trudno y z takim napisem na frontowej cianie... Zrobiam w ty
zwrot i odprowadzana spojrzeniami zza firanek, ruszyam tam, gdzie od tamtego dnia bd
wracaa miesic w miesic: do lasu. Tam od witu do zmroku, przez jeden niekoczcy si dzie,
bd szukaa miejsca, gdzie zakopaam moj creczk.
Nastpnego dnia rano zapukaam do drzwi mojej przyjaciki z podstawwki. Po nocy w
lesie, z rkami uwalanymi botem, wygldaam pewnie na obkan, bo Iza pospiesznie wcisna
mi w do zwitek banknotw i proszc, ebym wicej do niej nie przychodzia, wypchna mnie za
drzwi. Za te par stw jestem jej naprawd wdziczna. Sama sobie nie daabym zamanego
grosza: niech zdycha z godu, z serdecznymi yczeniami dla Kingi od Kingi.
Zamknitym drzwiom przyrzekam, e wicej nie wrc, podzikowaam za pienidze i
pojechaam do Warszawy. Tu przecie rwnie miaam dom.
Miaam.
Drzwi otworzy mi zdziwiony facet, ktry kupi mieszkanie cakiem niedawno i cakiem
okazyjnie.
Moe pani wstpi na kaw? i dwuznacznie puszczone oczko, a gdy weszam do
rodka, majc nadziej na jakie wyjanienia, skd, jak, kiedy, dlaczego znalaz si w moim
mieszkaniu, lepka apa apica mnie za tyek.
Zabieraj te apy, zboczecu!
Nawet kijem bym ci nie tkn, brudasie!
Ja ciebie te.
Krtka wymiana uprzejmoci, wypchnicie za drzwi i znw staam na ulicy, trzsc si z
szoku. Gdy doszam do siebie, uwiadomiam sobie par rzeczy: nie mam domu, nie mam rodziny
ani przyjaci, nie mam nawet majtek na zmian. Nie mam nic. Jestem cakowicie i totalnie
wolna.
Jedyne, co musz, to raz w miesicu, w pierwszy czwartek, szuka dziecka.
Nic wicej mnie nie obchodzi. A im szybciej zdechn, tym lepiej. Nikt po mnie nie
zapacze.
Kinga, na mio bosk, zaczekaj! Zwolnij, do cholery! Kinga!!! Aka, zziajana i
zdyszana, dopada Bezdomnej dopiero na drugiej przecznicy. Ta nie zdawaa sobie sprawy, e
niemal biegnie, tak gboko zapada si w przeszo. Stana jak wryta, syszc swoje imi.
Dziennikarka dopada jej i uwiesia si jedn rk na ramieniu kobiety. Spod pachy zwisa
Ace bury kot, patrzc na swoj pani z wyrzutem.
T... t... Aka prbowaa wykrztusi co, ale zabrako jej tchu. Tskni za tob!
krzykna wreszcie ze zoci i wepchna kota Bezdomnej w objcia. Kinga przytulia zwierz
odruchowo. On chce mie dom! I ciebie! Rozumiesz?!
Kinga kiwna gow. Nie bya w stanie wypowiedzie ani sowa przez spazmatycznie
zacinite gardo.
Wrcisz?
W oczach Aki by strach. Czego si obawiaa ta zadowolona z ycia wzita
dziennikarka? Samotnoci? Moga kupi sobie pi takich kotw. Jej rodzice yli, a pki ycia,
pty nadziei na wybaczenie...
Nic o mnie nie wiesz odezwaa si cicho Kinga.
Nic mnie to nie obchodzi odpara Aka tak samo cicho.
Rami w rami, przy czym Bezdomna dwigaa mruczcego kocura, wrciy do
apartamentu na ulicy Narbutta.
Do wieczora przeszukay p internetu, by w kocu znale maleki tani pokoik, par ulic
dalej. Najem kosztowa trzy stwy plus opaty tyle Kinga powinna spokojnie na sprztaniu
cudzych domw zarobi. Mieszkanko miao szesnacie metrw, ale wasn azienk i kcik z
kuchenk, lodwk i zlewem, miao te wyjcie do malekiego ogrdka, ktry na zdjciach
wyglda cakiem uroczo. Czeg wicej chcie na dobry pocztek dla Bezdomnej i burego kota?
Suchaj, ja nie mam na kaucj odezwaa si Kinga drcym ze wzruszenia gosem,
gdy po obejrzeniu zdj zadzwoniy do waciciela i umwiy si na ogldanie mieszkania.
Przecie wiem. Aka wzruszya ramionami. Nic nie masz, oprcz kota i kilku
warstw ciuchw. Ale... wierz w ciebie, Kingo Krl. Jeste silna i mdra. Przeya rok na ulicy.
Poradzisz sobie z powrotem na ono spoeczestwa. Na pocztku popracujesz na czarno, ale
potem... moe wrcisz do swojej firmy? Chyba przyjm ci z powrotem?
Kinga rozemiaa si serdecznie.
Kinga
Stoj porodku mieszkanka, ktre moe sta si moim miejscem na ziemi, i czuj strach.
Taki sam jak wtedy gdy facet-lepkie-apy wyrzuci mnie z mojego wasnego domu, ktry menda
eks sprzeda, ot tak, za moimi plecami. Masz dom nie masz domu. Bo iks lat temu pozwolia na
taki, a nie inny zapis u notariusza: Lokal numer dwa przy ulicy Nowogrodzkiej jest wasnoci
przedmaesk facia, ktry teraz udaje kochajcego musia, ale kiedy stanie si mend eks i
tego lokalu ci pozbawi, mimo e masz prawo do jego poowy.
Byam wtedy gupia i dla witego spokoju godziam si na wszystko. Teraz za... teraz
rwnie godz si na to, by manipulowaa mn Aka, bo jestem rwnie gupia i rwnie
zobojtniaa na to, co przyniesie przyszo, jak sze lat temu. Nic gorszego, ni to, co zrobiam,
nie moe mi si przydarzy. Niej, ni upadam, upa nie mog. Dlaczego wic czuj strach?
Bo moe gdzie w gbi serca postanowiam da sobie szans? Jedyn i ostatni na
powrt do normalnoci? Na... wybaczenie?
Doktor Izbicki wytumaczy mi, e to, co zrobiam, nie do koca byo moj win. e tak si
czasem dzieje. Psycholog, ktry przez sze miesicy zajmowa si moim przypadkiem, powtarza
to samo. Sd mnie uniewinni z gwnego zarzutu. Ksidz, ktremu kiedy si wyspowiadaam,
rozgrzeszy. Moe sama sobie rwnie powinnam odpuci?
Nie do koca. Bo spokj ducha i zadowolenie z ycia nie wrc nigdy, nigdy nie spojrz
na swoje odbicie w lustrze i nie powiem:
Jeste w porzdku, Kinga. Lubi ci.
Ale... odpokutowa za swj grzech mog na rne sposoby. Choby pomagajc innym.
Bezdomnym, z ktrymi dzieliam ulic jeszcze par dni temu... Matkom, ktre przechodz przez to
samo pieko co ja... Moe po to postawi Bg na mej drodze Ak Reszk, a wczeniej ciebie,
Burasku, ebym daa sobie jedn jedyn szans, bo On mi j daje? Bo jeszcze na mnie nie czas?
Kiedy razem z doktorem Izbickim policzyam, ile prb samobjczych zaliczyam do tej
pory. Wyszo, e osiem. Moe mam jak ty, bury kocie, dziewi y i zostao mi ostatnie, ktrego
nie mog zmarnowa?
Czy tego boj si, stojc w tym zapuszczonym mieszkaniu: e zmarnuj ostatni szans na
bloku, mam prac i tutaj dziaam, powiedzmy, spoecznie, nie powinnam by wdziczna za pi
zotych wcinite mi do rki z przepraszajcym umiechem, e nie mog zapaci wicej. Nie
mogli, bo ci staruszkowie sami nie dojadali, a jednego z nich widziaam kiedy, jak ukradkiem
wyciga z kosza na mieci kawaek buki, chowa do kieszeni i zjada w popiechu par minut
pniej. W takim kraju yjemy, kocie, w ktrym emeryci, harujcy cae ycie, dojadaj resztki ze
mietnikw...
Nie wziabym od tych ludzi ani grosza, ale potrzebne mi byy te pienidze. Bardzo
potrzebne. Musiaam przecie uzbiera przez miesic na bilet. Bo cay mj wiat krci si wok
tego jednego dnia: pierwszego czwartku miesica.
Ja, bezdomna, yjca z dnia na dzie, nie powinnam si przejmowa czym takim jak
kalendarz, ale miaam w swojej norze znaleziony notes i kady dzie skrupulatnie w nim
odznaczaam. Ju pod koniec miesica zaczynao mnie nosi. Gdy nie miaam uzbieranej forsy,
szam na ebry, a miaam wtedy w oczach taki gd i baganie, e ludzie dosy chtnie dawali mi
zotwk czy dwie. Majc te dwadziecia par zotych, mogam odetchn i czeka na czwartek.
Wtedy wkadaam moje najlepsze ubranie a wiedz, Burasku, e ludzie cakiem adne
ciuchy wyrzucaj do pojemnika na uywan odzie, tylko z praniem jest potem kopot szam na
dworzec PKS, wsiadaam w pierwszy autobus do Bydgoszczy i wyruszaam w podr.
Nie, nie do mojego rodzinnego domu, ktry nadal sta opuszczony, z krzyczcym z daleka
czarnym napisem MORDERCZYNI.
Ja musiaam, po prostu musiaam tego dnia znale si w lesie i szuka mojej kruszynki,
ktr pewnej majowej nocy w tym lesie zakopaam.
Czwartek jest jutro, kocie. Pienidze na podr ukradam Ace. Odpracuj je. Ty
zostaniesz w naszym nowym domu, ja pjd moj wasn drog krzyow. Bd rozkopywaa
nieg, grzebaa w ziemi, amic paznokcie, bd krzyczaa i wya na cay gos. I moe tym
razem... moe tym razem znajd cho jedn kosteczk, ktr bd moga zanie na cmentarz i
pochowa pod malekim nagrobkiem z napisem: Alusia Krl, ya dwa tygodnie.
Gdy Aka otworzya drzwi mieszkania Kingi wasnym kluczem Bezdomna, teraz ju
nie bezdomna przecie!, oddaa jej jeden komplet bez oporw, bd co bd to dziennikarka
wynaja to mieszkanie, opacia pierwszy czynsz i kaucj zastaa na gospodarce tylko burego
kota.
Wyjechaam na dwa dni. Bd w pitek po poudniu. Posprztam Ci mieszkanie. Kinga
w swojej odrobin duej, ni wypada, ale on widzia tylko King. Poczua si jak zbdny mebel.
Wiedziaa, e powinna poegna si i wyj, zostawiajc tych dwoje sam na sam, bo mieli chyba
sobie wiele do wyjanienia, ale... ten facet by czci historii Kingi, a Aka bya zdecydowana
pozna ca histori. Usiada wic cichutko w kciku na kanapie, zostawiajc ca przestrze
Kindze i jej byemu przyjacielowi.
Wiesz, przysowie stara mio nie rdzewieje ma w sobie wiele racji zacz, nadal
stojc naprzeciw kobiety, bo Kinga nie poprosia go, by usiad. Nie zaproponowaa herbaty.
Kochaem si w tobie od podstawwki, pamitasz, jak cigaem ci na przerwach, by cign za
warkoczyki? Ale mnie wtedy nienawidzia... zamia si cicho.
I pewnie nienawidzisz go nadal przemkno Ace przez myl. Uprzejma dla tego
gocia to ty, Kinguniu, nie jeste... Jemu te musiao przyj to do gowy, bo miech umilk.
Nie mogem o tobie, Kinga, zapomnie. Ani wtedy, ani potem. Wiem, postpiem jak
kawa skurwiela, gdy powiedziaa mi o ciy, a ja... Przez twarz przemkn mu cie wstydu.
A ja nazwaem ci puszczalsk i uciekem z podwinitym ogonem za granic. Ale przecie tamto
dawno mi wybaczya. Czy to, co zrobiem, gdy spotkalimy si ponownie... czy mi wybaczysz?
Szukaem ci, Kinga, bo... ja nadal ci kocham. Po raz trzeci nie popeni bdu. Nie zawiod ci.
Przyrzekam na...
Zamilcz rzeka krtko.
Zamkn usta, raczej ze zdziwienia. Nie spodziewa si tego sowa wypowiedzianego tak
wypranym z uczu gosem. Gdyby Kinga wybucha gniewem albo paczem, byoby to naturalne.
Prbowaby j przebaga albo uspokoi. Ale to beznamitne zamilcz?
Na nic nie przyrzekaj ani na nikogo, bo stawiam wszystkie pienidze, jakie mam, e
zamiesz przyrzeczenie, i to szybciej ni mylisz odezwaa si ponownie i chyba dopiero w tym
momencie Cezary Grabski naprawd ujrza kobiet, ktr kocha czy rzeczywicie? przez
cae swoje ycie tak, jak teraz wygldaa. By to cie dawnej Kingi Krl. Cie cienia ukochanej.
Wprawdzie nie sprawiaa tak upiornego wraenia jak jeszcze p godziny temu, gdy przerazia
Ak, wracajc z tajemniczej wyprawy, ale na drobnej, wychudzonej twarzy tej modej przecie
kobiety wyryy si bruzdami wszystkie przeycia, jakich w ostatnich latach dowiadczya. Bya
modsza od mczyzny o dwa lata, a spojrzenie miaa starej, zmczonej yciem kobiety.
Milcza wstrznity.
Kinga miaa dosy. I tego milczenia, i tego mczyzny, i tego parszywego dnia.
Kot jest twj. Podniosa z podogi zwierzaka, ktry siedzia u jej stp, i podaa go
mczynie.
Pogaska go machinalnie po gowie, nie odrywajc oczu od twarzy Kingi.
Widz, e zdy pokocha ciebie odrzek mikko. Jeli chcesz go zatrzyma... Bd
przychodzi do Kacpra w odwiedziny, o ile mi pozwolisz.
Chciaa co odpowiedzie, ale zrobi krok w jej stron, chwyci za rk i unis do
Kingi do ust.
Prosz, Kinga. Daj mi szans.
Kinga za... zacza si mia. Nie by to wesoy miech. W kcikach oczu zabysy zy i
spyny jej po policzkach.
Ja mam ci da szans? Ja?! Czowieku, jestem bezdomn wariatk, przygarnit przez
Ak! Jeszcze par dni temu tuaam si po mietnikach, gdzie zreszt znalaz mnie twj kot. I to
ja mam da szans tobie? Znikaj, facet, tak jak zrobie to dwukrotnie. Nie chcesz mnie, Czarek,
a ju na pewno nie kochasz. Kochasz King, ktrej ju nie ma. Umara ptora roku temu w lesie
pod Bydgoszcz, rozumiesz? Id ju! Po prostu id! Wyno si!
Te ostatnie sowa Kinga wykrzyczaa, biegnc do azienki. Zatrzasna za sob drzwi,
zasuna zasuwk. Ze rodka dobieg tumiony rcznikiem szloch.
Mczyzna posa zszokowane spojrzenie skulonej w rogu kanapy dziennikarce. Ta
kiwna gow.
Tak byo powiedziaa szeptem. Znalazam j i twojego kota w mietniku. W
Wigili. Chyba prbowaa si zabi...
Chryste! wydusi z siebie, ogldajc si na zamknite drzwi azienki.
Ano, Chryste. Moe zniknij, jakby ci w ogle tu nie byo, bo ona chyba ciebie nie
chce. Aka nadal mwia pgosem, nie zastanawiajc si, czy ta dobra rada spodobaaby si
Kindze, czy podoba si ona jedynie Ace, zazdrosnej tym razem nie tylko o kota, ale i
przystojnego faceta.
Zawiodem j dwa razy. Teraz zrobi wszystko, by jej pomc powiedzia cicho,
czujc do dziennikarki dziwn awersj, mimo e uratowaa i King, i Kacpra, tak wynikao
przynajmniej z jej sw.
A jeli ona nie zechce twojej pomocy?
To sama mi o tym powie odpar niemal opryskliwie.
kanie ucicho.
Czarek podszed do drzwi azienki i zastuka w nie delikatnie.
Kinga, ja wrc. I bd wraca dotd, a zechcesz ze mn na spokojnie porozmawia.
Tylko tyle. Dobrze?
Nie doczekawszy si odpowiedzi, poegna si chodno z Ak ach, ta ludzka
niewdziczno! pogaska na do widzenia swojego kota i wyszed, zamykajc za sob cicho
drzwi.
Hej, Kingu, moesz wyj. Poszed sobie powiedziaa Aka, gdy kroki mczyzny
umilky na klatce schodowej.
Ty te id. Zostaw mnie sam pado z drugiej strony. Przepraszam, ale miaam
ciki dzie i cik noc. Musz... doj do siebie.
Aka, nieco udobruchana, pokiwaa ze zrozumieniem gow i po chwili Kinga zostaa w
mieszkaniu sama.
Nie. Nie sama. By przecie jeszcze Kacper. Jej bury przyjaciel.
Kinga wysza z azienki i przytulia kota, pragnc, by to j kto tak przytuli i zapewni, e
wszystko bdzie dobrze. Kiedy. Moe dopiero za par lat, ale wszystko si kiedy uoy. Ona
sobie wybaczy, wybacz jej rodzice... Tak. Moe ma przed sob jak przyszo.
Jeeli za chodzi o Czarka...
Kady zasuguje na drug szans, jednak czy on zasuy na trzeci?
Czarek
kocu detektyw, ktrego wynajem, znalaz adres jej mieszkania, okazao si, e ma ju nowego
waciciela, ktry nie wiedzia nic o Kindze Krl, a transakcj zawar z jej mem czy raczej
byym mem.
To dao mi satysfakcj Kinga znw bya wolna, ale gdzie jej szuka? Czy czowiek moe
znikn, ot tak, nie zostawiajc po sobie adnych ladw?
Odnalazem Krzyka Krla, ale zatrzasn mi drzwi przed nosem i uprzedzi, e jeli
jeszcze raz si pojawi na progu jego domu, to wezwie policj. O swojej byej onie nie zajkn
si ani sowem.
Powoli traciem nadziej, cho detektyw wci nie odpuszcza.
I oto... oto znalazem j!
Znalazem moj King!
Czy raczej jej cie...
Mam teraz trzydzieci dwa lata, pragn zaoy rodzin. Chc mie duy dom, peen
dzieci, ktrych matk bdzie ona. I zrobi wszystko, by zdoby King ponownie. I nie spieprz
tego po raz trzeci, bo strzelibym sobie chyba w eb.
Dziki, Kacper, e ucieke mi tamtego dnia. Dziki, Aka, e do mnie zadzwonia.
Dziki, Kinga, e nie wyrzucia mnie od razu za drzwi miaa do tego pene prawo.
Tylko... co miao znaczy to jestem bezdomn wariatk oraz prbowaa si zabi?
Aka z Czarkiem uknuli may spisek. Oczywicie nie przeciwko Kindze, ale dla jej dobra:
gdy dziennikarka wpadaa w odwiedziny, dawaa sygna mczynie i ten pojawia si par minut
pniej. Drzwi otwieraa mu Aka, cieszc si jak na widok starego przyjaciela, i serdecznie
zapraszaa go do rodka. Kinga moga tylko milczco si temu przyglda. Nadal bya na asce i
nieasce dziennikarki, ktra zapacia za kaucj i pierwszy czynsz, cho ju na jedzenie dla siebie
i kota Kinga zarabiaa samodzielnie, sprztajc mieszkanie Aki dwa razy w tygodniu, a jej
koleanki co pitek.
Pierwsz wypat pidziesit zotych Ace oddaa.
Podwdziam ci pi dych z portfela, by mie na podr powiedziaa, nie patrzc
dziennikarce w oczy. Byo jej wstyd, bardzo wstyd, ale po prostu musiaa mie wtedy te
pienidze i gotowa bya je ukra tej, ktra wycigna do Bezdomnej pomocn do, ni nie
pojecha do podbydgoskich lasw.
Kinga bya przekonana, e gdy cho raz, cho w jeden jedyny pierwszy czwartek
bdziesz moga si umy kawakiem myda. Dgn ci noem w pijackiej burdzie? Te dobrze!
Trafisz do szpitala na par dni, gdzie warunki bd wprost komfortowe. Odwsz ci, odkarmi,
wylecz odmroenia i wypisz tak szybko, jak to moliwe, bo przecie nie jeste ubezpieczona.
Siedzisz caymi dniami z gromad takich jak ty, skulonych na awkach, albo gdy zrobi si
zimniej jedzisz autobusem, dopki ci kierowca albo kanar nie wyrzuci. Wczysz si bez
celu, marzc tylko o jednym: flaszce wdki, bo niedopalonego peta zawsze znajdziesz. Jedyne,
czego boisz si miertelnie, to napadu zwyrodnialcw, bandytw z dobrych domw, ktrzy dla
rozrywki oblej ci benzyn i podpal, zatuk kijami bejsbolowymi albo skopi na mier, a jeli
jeste kobiet, to przedtem zgwac nie, nie fiutem, bo bd si bali, e ich czym zarazisz, ale
kijem od szczotki albo butelk. Gdzie ty tu widzisz lepsz stron, kretynko?!
Ty ni jeste. Aka dgna King w mostek. Wydobya si z tego bagna i
zaczynasz ycie od nowa.
Bo mi pomoga.
Bo tego chciaa.
Czarek, ktry sucha tego wcinity w kt kanapy, jak swego czasu Aka, i tak samo
wstrznity, teraz nie wytrzyma.
Poderwa si, chwyci King w ramiona i mocno przytuli. Czu, jak dry na caym ciele,
a moe to on dra?
Przyrzeknij, prosz, obiecaj, e ju tam nie wrcisz wyszepta, z trudem
powstrzymujc zy. e nie znikniesz ktrego dnia i nie bd musia szuka ci po dworcach,
parkach i mietnikach, umierajc ze strachu, e kto ci skrzywdzi tak, jak opowiadasz...
Gdy nie odezwaa si ani sowem, pooy jej donie na ramionach i postawi j przed
sob.
Kinga, zamieszkaj u mnie. Mam duy, adny dom, w ktrym brakuje kobiecej rki,
twojej rki. Sprbujemy od nowa. Ty i ja. Jeli nam si uda przez par miesicy, wemiemy lub,
staniemy si normaln, szczliw rodzin. Urodzisz dziecko...
Nie ucia krtko, strcia jego donie z ramion, narzucia na plecy kurtk, wybiega z
mieszkania i tyle j widzieli.
Czarek osupiay spojrza na Ak.
Powiedziaem co nie tak?
Dziennikarka wzruszya ramionami.
Zdaje si, e dwa razy zostawie j, kiedy bya z tob w ciy zauwaya zjadliwym
tonem. Teraz Kindze, ktra nie ma zupenie nic, tylko trzeciej do szczcia potrzeba.
Tym razem zaopiekuj si i ni, i naszym dzieckiem!
J o tym przekonaj, nie mnie. Ja na miejscu Kingi pozostaabym ostrona, jeli chodzi o
ciebie i twoje obietnice. Aka umiechna si w duchu, widzc, jak mczyzna czerwienieje na
twarzy.
A co ty mylae, dupku, e bd ci sodzi? Przez kogo niby Kinga skoczya na ulicy,
jak nie przez ciebie? Chcesz j oswoi? Chcesz dosta trzeci szans? To musisz si bardziej
postara. A jeli chodzi o mnie, jeeli mam stan po twojej stronie, musisz wycign z naszej
przyjaciki, czego szuka co miesic w lesie cho ja zaczynam si domyla, a wierz mi, ty
wolaby tego nie wiedzie a take jak ze zdrowej, normalnej dziewczyny staa si wariatk. Co
takiego kto jej zrobi, e p roku trzymali j za kratkami...
Wycigniesz z Kingi to wyznanie i bdziesz mj. Mj przyjaciel oczywicie. Tylko
przyjaciel. Bo przecie kochasz swoj ksiniczk...
Aka
Nie wiem, czemu Kinga z dnia na dzie zacza mnie wkurza. Tak jak jeszcze niedawno
wspczuam jej i chciaam bezinteresownie pomc, tak teraz z t swoj min cierpitnicy i
tajemnic bkajc si w licznych niebieskich lepiach po prostu mnie wnerwia. Okej,
waciwie to wiem dlaczego: to pojawienie si Czarusia, lepo wpatrzonego w sw cudem
odnalezion mio, zmienio ciepe uczucia, jakie ywiam do Kingi w... no okej, przyznam to
przed sam sob: w zazdro.
Bezdomna ksiniczka ma naraz wszystko: dom, prac, kota, ksicia, a ja? Co ja z tego
mam? Nadal jestem spasa, samotna i nielubiana. Czarek traktuje mnie jako dodatek do telefonu
komrkowego, dziki ktremu moe widywa si ze swoj ukochan, w przeciwnym razie nie
wiadomo, czy ta ukochana chciaaby widywa si z Czarkiem. To te mnie wkurwia: e Kinga nie
bierze tego, co daje jej dobry los i ja. e nadal stoi obok, zupenie bierna, jakby na co czekaa.
Owszem, pracuje. Mogabym nawet rzec, e tyra jak bury osio, pucujc mieszkania
moich kumpelek na bysk, dosownie mogabym z podogi je, tak Kingunia wypenia swoje
obowizki, ale...
No dobra, o swoje wasne mieszkanie, za ktre ju sama paci, te dba, nie powiem.
Zacza rwnie gotowa dla siebie i dla mnie weszo mi w zwyczaj codzienne wpadanie na
obiad, ale dorzucam si do skromnego budetu gospodyni.
O burym kocie w ogle nie wspominam, bo ta wariatka traktuje go jak wasne dziecko.
Tuli tego brudasa, szczeglnie w obecnoci Czarka, tak jakby dawaa do zrozumienia: bierz
mnie, tul i cauj. Oczywicie to komunikat dla tego lepego faceta, nie dla kota, i naprawd nie
pojmuj, czemu Czaru otwarcie prowokowany nie wemie tej swojej ksiniczki i nie
zwyobraca, a zacznie piszcze.
Dobra, przyszo mi do gowy, e ona za tym kotem si chowa, e niby ramiona ma zajte,
jakby Czaru chcia j przytuli, ale to jeszcze bardziej wkurza ni zabawa w we mnie i
zwyobracaj. Prawd mwic, nie mog na nich patrze, gdy oboje s w jednym pokoju. On si
w ni wpatruje jak sroka w gnat, ona tuli kota albo ucieka do kuchni. Luuuudzie!
Napicie wisi w powietrzu.
moga si pokaza ludziom na oczy. Crki rwnie nie, bo zabrali je dziadkowie. Ja za... przez
cae trzy dni chodziam w glorii chway, bo uratowaam dwie niewinne dupcie.
Czwartego dnia wybucha bomba: przybiega do mnie zapakana smarkula, ta pitolona
Asia Nowak, e ona to wszystko zmylia, bo... chciaa zemci si na rodzicach, ktrzy nie
pozwolili jej jecha z ukochanym pod namiot. No comments. Po prostu mnie zamurowao. Ale
jeszcze bardziej mn tpno, gdy yczliwa koleanka z redakcji doniosa, i pan Nowak
wiesza si i ledwie go na OIOM-ie odratowali. Po tym wszystkim rodzina spakowaa manatki i
wyprowadzia si na drugi koniec Polski, bo tutaj y by jej nie dali w moje przeprosiny i
sprostowanie, ktre wymusi na mnie naczelny, nikt i tak nie uwierzy.
Tak oto, wierzc na sowo gupiej gwniarze, rozpieprzyam rodzin i mao brakowao, a
miaabym na rkach krew niewinnego czowieka. Oczywicie z roboty mnie wywalono, mimo e
intencje miaam dobre, troch cigali mnie po sdach, sama te dugo nie mogam doj do
siebie, bo sumienie przecie mam. Nauczyo mnie to dowiadczenie jednego: dobrze sprawdzaj
rdo informacji i... nagrywaj wszystko.
Zanim wic zapukam do drzwi gniazdka mojej przyjaciki Kinguni, wczam dyktafon. I
czekam na jej opowie...
Kinga sza przed siebie ulicami warszawskiego Mokotowa, majc w sercu burz uczu, a
w mzgu myli. Chciaa zaufa i nie moga. Pragna wierzy, ale nie wierzya. Nikomu ani
niczemu.
Nie wierzya, e jej los, ot tak, si odmieni i teraz moe by tylko lepiej. Obawiaa si, e
szykuje na ni puapk Aka, ktra podpisaa umow najmu, nagle j zerwie i Kinga znw
zostanie na ulicy; Czarek, ktry niczym dobry anio spyn z nieba, sypie obietnicami i
przysigami, tak naprawd zosta nasany przez Krzyka, by King pognbi jeszcze bardziej
chocia czy mona bardziej? Przeczuwaa, e cay ten domek z kart, ktry zbudowaa przez
ostatnie tygodnie, rozsypie si ot tak, a ona, Kinga, wrci tam, skd przysza na mietnik i ju
z niego nie wyjdzie. Kto bdzie wtedy szuka malekiej Alusi?
No wanie.
Zblia si czwartek.
Kinga prbowaa walczy z gosem, ktry wzywa j do podbydgoskiego lasu, z paczem
malekiej creczki, ktrego nie moga znie, po prostu nie moga. Musiaa biec jej na pomoc!
Musiaa j odnale, dopki dziecko yje!
W pitek gos da jej spokj, kwilenie kruszynki ucichnie. Kinga wrci, zamana niczym
zapaka, tak samo jak miesic temu, i jeszcze miesic, i jeszcze, i bdzie prbowaa przez
nastpne cztery tygodnie normalnie y. A nadejdzie czwartek i...
Pom mi, Czarek wyszeptaa, ocierajc zy. Pom mi...
Gdy tym razem wysiada z pekaesu, ktry przywiz j z Bydgoszczy z powrotem do
Warszawy, nie posza do mieszkania na Mokotowie. Wiedziaa, e czekaj na ni oboje Aka z
Czarkiem i tym razem nie odpuszcz, dopki nie powie prawdy. Nie opowie swej historii od
pocztku do koca.
Och, nie to, e nie moga. Opowiadaa j tyle razy: na policji, u prokuratora, w szpitalu
doktorowi i psychologowi, w sdzie jednym, drugim... Nawet rodzicom prbowaa powiedzie i
siostrze, ktra przyleciaa ze Stanw. Lecz tym razem miaa wyspowiada si komu, kto...
Nie. Jeszcze nie czas.
Jeszcze nie czas...
Z dworca powloka si na dziaki, bez trudu odnalaza swoj szop, a pod ni
zamaskowane wejcie do nory od jesieni nic si tu nie zmienio wpeza do rodka, cho caa
dygotaa z zimna i godu od wczoraj nic nie jada ani nie pia, przeszukujc las metr po metrze,
krzyczc a do utraty tchu i paczc, a niemal olepa od ez zwina si w kbek pod kodr z
darw i zasna, po raz pierwszy od wielu miesicy czujc si bezpiecznie i spokojnie.
Tu, pod star szop, we wasnorcznie wykopanej norze, byo jej miejsce.
Obudzia si rano zesztywniaa z zimna. Szybko, oj, szybko przywyka do centralnego
ogrzewania i mikkiego ka.
Na wiosn, latem i jesieni nora bya wspaniaym miejscem do spania: ciasna, ciepa,
niemal przytulna, wymoszczona futrami i kodr jak ptasie gniazdko. Ale gdy przyszy mrozy,
nie dao si w niej wytrzyma.
Kinga musiaa sypia w noclegowniach dla bezdomnych: cuchncych niemytymi ciaami,
odorem wdki cho pijanych nie przyjmowano i papierochw, penymi mamroczcych i
rzucajcych si przez sen ludzi. Co i rusz wybuchay awantury, agodzone przez cierpliwy, jake
cierpliwy personel. Kinga nie cierpiaa tych miejsc, lec nieruchomo z zacinitymi powiekami i
modlc si o wit. Ten nadchodzi, lecz wraz z pierwszym brzaskiem nadchodzio te pytanie: co
dalej?
Noclegownie w dzie byy zamknite, bezdomni wracali na ulice, trzeba byo czym
zapeni cay dugi dzie, a przecie panowa czasem siarczysty mrz. Jedni wic jedzili
autobusami, zmieniajc tylko linie, eby kierowcw za bardzo nie wkurza, a i pasaerowie
skaryli si na nieopisany smrd, bijcy od takiego kloszarda; inni krztali si, zbierajc butelki,
puszki i makulatur, by uciua na butelk wina; pozostali tkwili na dworcach niczym kuky,
owinici tymi swoimi szmatami. A Kinga?
Kinga nakadaa te lepsze ciuchy i sza do zaprzyjanionej czytelni, gdzie spdzaa cae
dnie na pochanianiu ksiek. Baa si wyj nawet na obiad w jadodajni dla bezdomnych, bo
drugi raz mogli jej do czytelni nie wpuci kto zechciaby poprosi o dowd osobisty i...
Dzi jednak nie musiaa zabija czasu w czytelni. Dzi miaa ciepe mieszkanie, z
oczekujcym jej Kacperkiem, a take Czarkiem i wcibsk dziennikark.
Zrobia wic co zupenie odwrotnego: posza na Centralny poby par chwil z bezdomn
braci.
Jeeli mylaa, e spotka si z ciepym przyjciem, to si mylia. Nie naleaa ju do nich,
co wida byo na pierwszy rzut oka: czysta, pachnca dobrym mydem i szamponem, w
porzdnych ciuchach nie bya ju t, ktr z dobroduszn kpin przezwali Ksiniczk.
Zdradzia.
Przesza na drug stron.
Stron tamtych.
Bezdomni przywitali j burkliwymi pozdrowieniami. Od razu pady pytania, czy ma par
zotych na fajki.
Nie miaa. Ona za to chciaa wiedzie, gdzie znajdzie Smutask. Kobiet, ktra swego
czasu wycigna do Kingi rk, gdy ta wypisana ze szpitala i wyrzucona z domu, w
oszoomieniu bkaa si po ulicach bliska mierci godowej.
Smutaska, jak kady z bezdomnych, miaa swoj histori.
Kiedy bya zwyk kobiet, szanowan w maej podkarpackiej wsi. Miaa kochajcego
ma, ktry, o dziwo, nie pi i nie bi. Wiodo im si nie najlepiej, bo bieda w tych rejonach a
piszczaa, ale i nie najgorzej, bo Stach Borowy umia i chcia pracowa. I Alina Borowa nigdy
nie trafiaby na warszawskie ulice, i nie zostaaby Smutask, gdyby nie pewien malarz artysta,
ktry zawita do Zagrodziny, szukajc plenerw i natchnienia.
Zawrci niebrzydkiej gospodyni w gowie i natchnienia zacz szuka midzy jej udami,
co skoczyo si tak, jak to byo do przewidzenia: malarz wrci do Warszawy, Alina zostaa w
generacji, ktry powinien podziaa. A na pani czwartki, synne swego czasu na cay oddzia,
silny rodek nasenny. Po prostu ten czwartek pani przepi, dobrze?
Kinga skina gow.
Jeszcze jedno, pani Kingo, ten lek przeciwdepresyjny moe w pierwszych tygodniach
powodowa nawrt myli samobjczych czy ch ponowienia prb. Prosz uwraliwi na to
rodzin, by zwrcili na pani baczniejsz uwag, dobrze? My oboje wiemy, e pani chce y, ale
licho nie pi. Prosz pamita, e jest pani mod, mdr kobiet, e cae ycie przed pani, ale...
to ostatnie ycie, jakie pani zostao.
Kinga w milczeniu suchaa tych truizmw. Paday z ust doktora Izbickiego tyle razy...
Oczywicie wypowiadane w dobrych intencjach, bo naprawd nie yczy swej uciliwej
czasami pacjentce le, ale... to byy jednak truizmy. Bo doktor nie zapyta Kingi ani teraz, ani
poprzednio, czy ta ma w ogle jak rodzin, ktr mona byoby na los Kingi uwraliwi...
Jedyn jej rodzin by kot.
Aka i Czarek...? Nie, ich uwraliwia Kinga nie bdzie.
Da sobie rad.
Sama.
Tak jak do tej pory sobie dawaa.
Wysuchaa doktora do koca, wzia recepty, ucisna do, przyja pynce z serca
yczenia, by spotkali si za miesic w jeszcze lepszych nastrojach, i wysza z tego gabinetu i tego
szpitala.
Na ulicy odetchna pen piersi. Obejrzaa si na szary budynek, nie mniej zachcajcy
ni wizienie na Rakowieckiej. Nigdy ju tu nie wrci. Nastpnym razem spotka si z doktorem
Izbickim w jego prywatnym gabinecie. Zarobi na t wizyt i ju.
Wykupia leki. Od razu, by nie straci motywacji Bd y! Chc y! pokna
pierwsz tabletk leku przeciwdepresyjnego i... moga dziaa dalej. Plan na ten dzie obejmowa
jeszcze jedn wizyt. Jeli i tutaj si Kindze powiedzie, znaczy to bdzie, e Bg rzeczywicie
jest po jej stronie i naprawd dostaa od Niego jeszcze jedn, ostatni szans.
Konrad Wolski przyj King na progu pracowni niczym marnotrawn crk, wracajc z
dugiej podry.
Dziewczyno, na Boga, skd si tutaj wzia?! Mwiono, e bujasz si na antypodach w
poszukiwaniu sensu ycia!
czego chcia Czarek? Zrobi Kindze kolejne dziecko i zostawi j po raz trzeci, wczeniej
nazywajc tani dziwk?
Powoli, jakby kady krok kosztowa j jeden dzie ycia, pokonywaa Kinga schody i
korytarz. Drzwi do mieszkania nie byy zamknite na klucz, wystarczyo pooy do na klamce
i nacisn, by znale si w mieszkaniu, gdzie natychmiast dopadli j oboje, zasypujc pytaniami
i oskareniami.
Gdzie bya? Nie moga uprzedzi? Dlaczego znikna na dwie noce, a nie jak zwykle
na jedn? My tu od zmysw odchodzimy! Czekalimy na ciebie z obiadem, potem z kolacj!
Kinga, troch odpowiedzialnoci! Przecie jestemy twoimi przyjacimi! Boimy si o ciebie!
Suchaa tego w milczeniu i z pokor.
Potakiwaa, kiedy tego oczekiwali, i zaprzeczaa, gdy powinna zaprzeczy, marzc, aby
wreszcie sobie poszli. By moga wzi gorc kpiel, wypi kubek mleka z miodem, pa na
mikkie ko i zasn spokojnie, po raz pierwszy od dugiego czasu snem bez snw...
Jeszcze p godziny si nad ni pastwili, wciskajc w King odgrzewan chiszczyzn,
by wreszcie ale przyrzeknij, e to ostatni raz! da jej spokj. Wyj, obiecawszy
oczywicie, e jutro si zjawi, i da jej wity spokj.
Kinga zamkna za nimi drzwi, przekrcia dwukrotnie zamek, opara si plecami o
gadkie drewno i rozpakaa.
Nie wiedziaa waciwie, dlaczego pacze, ale miaa przeczucie, e trafia z jednego pieka
do drugiego. I z tego drugiego nie bdzie ucieczki.
Jeste zmczona. miertelnie zmczona wyszeptaa do siebie. We kpiel i id spa
tak, jak marzya. Jutro zajmiesz si ca reszt. W tym umow najmu i wymian zamkw. Aka
nie bdzie moga ju wchodzi do twojego domu jak do siebie. Czarek tym bardziej. Teraz
jednak id spa, Kinga. Po prostu id spa...
Od tego dnia Kinga sukcesywnie zacza odbudowywa swoje ycie. Podpisaa now
umow z wacicielem mieszkania, gdzie jednym z warunkw bya moliwo meldunku na czas
okrelony, ale jednak: Kinga moga wyrobi sobie teraz nowy dowd osobisty, a tym samym z
powrotem zostaa oficjalnie przyjta na ono spoeczestwa.
Dzie w dzie ykaa tabletk leku przeciwdepresyjnego i cho wiat nagle nie
porowia, nie miaa ju chci co wieczr ka gowy na skrzyowanych ramionach i paka.
W KonGarden pracowaa od rana do nocy przychodzia pierwsza, wychodzia ostatnia
by nie mie czasu na mylenie, bo do domu wracaa tak zmczona, e pragna jedynie dwch
rzeczy: kpieli i mikkiego ka. W soboty i niedziele, gdy normalni ludzie odpoczywali, Kinga
pomagaa jako wolontariuszka w kuchni dla bezdomnych. Rwnie od witu do nocy.
Powinna wydawa si coraz bardziej wyczerpana, powinna sania si na nogach,
chudn i przypomina cie cienia, ale... ku bezbrzenemu zdumieniu Aki, Kinga rozkwita!
No, moe rozkwita, to za duo powiedziane, z niebieskich oczu Bezdomnej znikna beznadzieja
i rozpacz. Kinga odnalaza... jeli nie to, czego szukaa w lesie, to na pewno swoje miejsce na
ziemi.
To, z niemaym podziwem, mwia Aka przyjacice trzy tygodnie po ich ostatnim
spotkaniu, gdy u waciciela mieszkania przepisyway umow najmu na King. Czarek jak
zwykle by przy nich, popijajc herbat z kubka w kotki.
Praca czyni cuda odmrukna Kinga w odpowiedzi na sowa dziennikarki.
A prawda nas wyzwoli zgodzia si Aka, patrzc na tamt z wyczekiwaniem. Nie
chciaa powiedzie wprost: Jeste mi, droga Kingo, co winna, majc nadziej, e
eksbezdomna si tego domyli.
Za... cztery dni odezwaa si Kinga po dugiej chwili. Dajcie mi cztery dni, a
wszystko wam opowiem. W najbliszy czwartek, pierwszy czwartek marca, zamiast jecha tam,
gdzie... powinnam, spotkamy si tutaj i... tak, opowiem wszystko. Bdziesz miaa materia na
swj reporta.
Przecie nie dlatego ci pomagam! obruszya si Aka, ale wypado to wyjtkowo
nieszczerze. No dobra, przyznam, e jestem bardzo ciekawa tej opowieci i chtnie j opisz,
jeli oczywicie si zgodzisz, ale wierz mi, e przyjani si z tob bezinteresownie.
Wic oddaj mi klucze wesza jej w sowo Kinga. A ja oddam ci twoje.
Podesza do szuflady, wyja pk kluczy i pooya je przed dziennikark.
Podwdziam je Krzysztofowi po tym, jak uprawialicie seks w moim ku. Chciaam
zrobi ci rwnie paskudny numer, wic wziam te klucze, obejrzaam sobie twoje mieszkanie,
wyrzuciam przez okno twoj najadniejsz bielizn, ale na nic bardziej podego nie byo mnie
sta. Klucze, nie wiem czemu, zatrzymaam. Miaam je przy sobie, gdy mnie zgarnli, oddali mi
je przy wypisie ze szpitala, uyam jednego z nich, by otworzy sobie mietnik i tam w spokoju
umrze, ale Kacperek mi na to nie pozwoli. Teraz przesuna klucze ku suchajcej tych sw
w osupieniu dziennikarce oddaj ci twoj wasno i prosz o zwrot mojej.
Wycigna rk i czekaa.
W kocu Aka niechtnie pooya na doni Kingi klucze do jej mieszkanka. Kobieta
zacisna do na metalowych przedmiotach i krzykna w duchu: Alleluja! Jestem wolna!.
A jeli... no nie wiem... co ci si stanie? Albo bdziesz musiaa wyjecha? prbowaa
jeszcze perswadowa dziennikarka. Pjdziesz do szpitala czy co, zostawisz Kacpra w
zamknitym mieszkaniu i biedak umrze z godu... Bdziesz go miaa na sumieniu, wiesz o tym?
Och, Kinga doskonale wiedziaa! Miaa jednak tyle na sumieniu...
Na pewno ci uprzedz, gdybym co planowaa.
Przyrzekasz?
Przyrzekam.
Teraz by dobry moment, by uwraliwi przyjaci, czyli Ak i przysuchujcego si
rozmowie Czarka, e biorc lek przeciwdepresyjny, Kinga moe co kombinowa, ale... czua
si dobrze, nie mylaa o samobjstwie, harujc przez cae dnie, a noce przesypiaa kamiennym
snem... Nie. Nie musieli o niczym wiedzie, bo nigdy si ich nie pozbdzie. Bd prbowali j,
King, kontrolowa jeszcze bardziej ni dotychczas.
Aka niechtnie schowaa klucze do swego mieszkania do kieszeni i podniosa si rwnie
niechtnie, majc nadziej, e Kinga j zatrzyma. Poprosi, by zostaa jeszcze z p godzinki, ale
takie zaproszenie nie pado. Dziennikarka z narastajc niechci pomylaa o niewdzicznicach,
do ktrych wyciga si pomocn do, a one na t do pluj... Spojrzaa pytajco na Czarka.
Zwykle wychodzili razem. Tego wieczoru on rwnie zamierza j zawie: pokrci gow.
Zostan jeszcze chwil rzek cicho, patrzc pytajco na King.
Ta wieloznacznym gestem wzruszya ramionami.
Ace nie pozostao nic wicej, ni si poegna.
Ani jedno, ani drugie jej nie zatrzymywao.
Bdc ju za drzwiami mieszkanka, ktre z dnia na dzie stawao si bardziej przytulne,
tak jak z dnia na dzie apartament Aki na Narbutta stawa si bardziej obcy i zimny, Aka a
zgrzytna zbami z frustracji i alu.
Zapacisz mi, niewdzicznico mrukna pod adresem Kingi. Ty te, kutafonie
dodaa, majc na myli Czarka, po czym wyczya dyktafon i powloka si do siebie, na
Narbutta, prbujc nie wyobraa sobie, co tych dwoje zacznie wyprawia, gdy zostan sami.
Zazgrzytaa zbami.
Czarek
Przecie obiecaam. Wysuchasz mojej spowiedzi i albo dasz mi rozgrzeszenie, albo std
wyjdziesz i wicej si nie zobaczymy. Dostaniesz swoj szans powtrzya, podnoszc na mnie
wzrok. Co miaa w oczach? Mio i nienawi.
I dgna mnie tymi dwoma uczuciami, niczym rozpalonym prtem.
Doskoczyem do niej, chwyciem w ramiona tak, jak o tym marzyem od lat, wpiem si
ustami w jej usta i caowaem dotd, a zabrako mi tchu, nie zwaajc na jej szalecze prby
wyswobodzenia si.
Trzymaem j nadal.
Stalimy twarz w twarz, niczym przeciwnicy na mier i ycie.
Nie mam ci z czego rozgrzesza. Nie zrobia niczego tak strasznego, czego nie
mgbym ci wybaczy, rozumiesz? w tej chwili powiedziabym wszystko, byleby tylko mnie do
siebie dopucia. Bylebym mg wzi to, po co od tylu tygodni tutaj przychodziem. Gdy nadal
patrzya na mnie bez sowa, z mieszanin mioci i nienawici, wrzasnem, doprowadzony do
ostatecznoci: Przecie nikogo, kurwa, nie zabia!
To bya sekunda, jak wywina mi si z rk, chwycia z wieszaka kurtk i wybiega w noc.
Nim zdyem narzuci paszcz, po Kindze nie zostao nawet wspomnienie.
Kilka godzin, jakie pozostay jej do smej rano, spdzia na dworcu. Nie przypominaa
ju bezdomnej sprzed dwch miesicy, wic gliniarze dali jej spokj. Oczywicie kloszardzi
poznali King, zwan przez nich Ksiniczk, ale tym razem nie podchodzili do niej nawet z
prob o par zotych. Ju do nich nie naleaa albo jeszcze nie, a co moe bysk szalestwa w
oczach kobiety kazao si dzisiejszej nocy trzyma od niej na dystans. Ludzie marginesu
wyczuleni s na uczucia innych niczym bezpaskie psy. Wiedz, kiedy mog zbliy si, by
pochwyci ko, wiedz te, gdy ten, kto ko trzyma, chce t koci zwabi, by zabi. Do Kingi
Krl nie naleao si dzisiaj zblia.
Na ranem podniosa si z twardej dworcowej awki i znikna.
By pojawi si w biurze KonGarden.
Szefie, nie bdzie mnie kilka dni. Potrzebuj paru zotych powiedziaa, nie patrzc
Konradowi w oczy.
On za albo nie chcia, albo nie mia czasu jej wypyta, na co potrzebuje tych pienidzy i
co bdzie robia przez te par dni. Moe gdyby ujrza w oczach Kingi to, co widzieli bezdomni,
zapytaby, ona rozkleiaby si i wyjawia prawd. I to moe by wystarczyo. Moe nie musiaaby
powtrzy swojej historii w najbliszy czwartek Czarkowi i Ace. Moe uratowaoby jej to
ycie...
Ale Konrad nie zapyta, wycigajc po prostu portfel i podajc kobiecie kilka banknotw.
A Kinga podzikowaa tylko, nadal nie podnoszc na oczu, i wysza. Chcia jeszcze zapyta,
czy wszystko w porzdku, ale znikna ju w korytarzu przy windach.
Prosto z biura pojechaa do taniego hotelu na przedmieciach Warszawy, wstpujc po
drodze do delikatesw, zapacia z gry za cztery doby, powiesia na drzwiach kartonik NIE
PRZESZKADZA, wycigna z torby butelk odkowej gorzkiej i opakowanie tabletek
nasennych, ktre przepisa jej doktor Izbicki, po czym pokna poow, popia wod, odczekaa
kwadrans, a ciao przyjemnie zaczo si rozlunia, i krztuszc si i kaszlc zapia szklank
wdki.
Nie, nie zamierzaa si zabi.
Zamierzaa przespa cztery dni i cztery noce, dzielce j od pitku. Zbawczego pitku...
Ockna si o wicie.
Uniosa cik gow, przez chwil prbujc sobie przypomnie, gdzie si znajduje. W
takim stanie budzia si zwykle w swojej norze, ale dzi nie bya to dziura wykopana pod szop
na opuszczonej dziace, ale hotelowy pokj.
Nagle w jednym bolesnym, bardzo bolesnym przebysku wrciy wspomnienia: napaa
si i schlaa do nieprzytomnoci, by... przeczeka. eby przespa Czarny Czwartek. Jeli si jej
to udao, bdzie uratowana, jeli nie...
Spojrzaa na hotelowy budzik i a zmruya oczy od ostrego wiata, jakim wieciy cyfry
i litery. Bya godzina 4.30, 7 marca 2013. Czwartek.
I Kinga poczua, poczua ca sob potworny strach. Bo w tym momencie miaa ju
pewno, e przegra.
Zawarto odka podesza jej do garda. Chwycia si za usta i ledwo zdya dobiec do
azienki, by zwymiotowa ci. Rce dray jej niczym alkoholikowi w delirium. Baa si tak
strasznie jak nigdy od tamtego dnia, gdy ockna si w szpitalu i wyszeptaa:
Gdzie Alusia? Co z moim dzieckiem?
A pielgniarka, zamiast odpowiedzie: Wszystko w porzdku, jest tutaj, obok, spojrzaa
na King przeraona i wybiega szuka lekarza.
Wtedy wanie Kinga poczua ten obezwadniajcy, odbierajcy zmysy strach, bo ju
wiedziaa: stao si. Odebrali jej dziecko. Porwali Alusi i wywieli tam, gdzie Kinga nigdy jej
nie znajdzie: do Kaliningradu.
Dzi, niemal dwa lata pniej, bdzie zmuszona zmierzy si z tym koszmarem
ponownie. Po raz drugi minuta po minucie przeyje rozpacz straty i szalestwo poszukiwa. Ale
tak jak dwa lata temu miaa jeszcze cie nadziei na odnalezienie dziecka, tak dzi nie miaa ju
adnej.
Czarek z Ak stawili si punktualnie jak w zegarku o osiemnastej. Zupenie jakby
umwili si do kina na pasjonujcy film. Przynieli ze sob ptysie nadziewane bit mietan
trzeba ci troch podtuczy, bo znw schuda col, chipsy tylko popcornu brakowao, jak
Boga kocham i butelk wdki rozwie ci jzyk a gdy Kinga pokrcia gow, Aka
wyczarowaa spod kurtki, niczym magik krlika z kapelusza, butelk szampana. Kinga spojrzaa
na ni jak na kretynk:
I co tu witowa?
Pierwszy dzie reszty twojego ycia odpara sodko dziennikarka. Naszego
poprawia si. Wolaa Kingi nie naciska, jeszcze nie. A nu zamknie si w sobie jeszcze bardziej
i z artykuu nici? A Aka potrzebowaa tego materiau. I pienidzy, jakie za niego dostanie.
Bardzo.
Czarek jak zwykle nastawi wod na herbat, czujc si w malekiej kuchni bardziej
swojsko ni Kinga, a gdy czajnik zacz szumie, stan przed kobiet, pooy jej donie na
ramionach i zapyta powanym tonem:
Jeste gotowa o tym opowiedzie?
Nie. Nie bya. Chciaa krzycze, eby poszli do diaba, oboje, oba spy! eby spierdalali z
jej ycia, pozwalajc wanie swobodnie y! Ale to by jej krzy, to bya kara: opowiedzie tym
dwojgu, co stao si dwa lata temu w pewien czwartkowy wieczr... Zacznie od pocztku, tylko
jeszcze...
Nie dotykaj mnie powiedziaa cicho i odsuna si od Czarka.
Uraony, usiad przy stole. Aka, zapomniawszy o szampanie (ale nie o wczeniu
dyktafonu), rwnie. Kindze nie pozostao nic innego, ni usi naprzeciw nich, sple donie
tak silnie, e paznokcie wpiy si w ciao ten bl, bl fizyczny, zaraz si jej przyda i
rozpocz sw opowie.
Kinga
Gdy po dwch dobach blu ttno dziecka zaczo sabn, natychmiast zabrali mnie na
cesark. Do dzi pamitam krzyk poonej: Czerwony alarm! Czerwony alarm!, i to by drugi
kamyczek... To wtedy w moim mzgu strzaka Szczliwa, bezpieczna, spokojna odchylia si
gwatownie w drug stron na Czerwony alarm!.
Zrobio si wok mnie zamieszanie, przerzucili mnie z ka na st operacyjny, w biegu
niemal wbijajc si do yy i podajc narkoz. Ja, pprzytomna z blu, modliam si o jedno: o
zdrowie i ycie Alusi. Mojej creczki.
Kilka godzin pniej dostaam j do pierwszego karmienia, krzyczaa jak kady normalny,
zdrowy i godny noworodek. Jednak gdy przemwiam do niej: Alusiu, Aluku, to ja, twoja mama
umilka, otworzya szeroko wielkie niebieskie oczy i... suchaa. Suchaa gosu, ktry piewa
jej koysanki i czyta wierszyki. Poznaa ten gos, poznaa mnie, swoj mam, a ja przepadam.
Przepadam w tych wielkich niebieskich mdrych oczach, ktre patrzyy na wiat z komiczn
powag i zadziwieniem. Zakochaam si w idealnym piknie mojej creczki i cho nadal
cierpiaam fizycznie nie podano mi lekw przeciwblowych, co po cesarce pono jest
standardem, ale pewnie kto zapomnia czy przeoczy to byam szczliwa, tulc moj drobin.
Przeszczliwa.
I wtedy...
W drzwiach stan nieznany mi mczyzna w biaym fartuchu. Pewnie lekarz, moe m
ktrej z pacjentek pomyli pokj? Spojrza na nas dwie spod czarnych, krzaczastych brwi, a we
mnie... zamaro serce. Czerwony alarm! Czerwony alarm! rozkrzyczao si co w moim
mzgu. Porwaam pic obok Alusi na rce i przycisnam do siebie, eby ten mczyzna nie
mg jej zobaczy. Umiechn si lekko teraz wiem, e to by zwyky umiech na widok matki i
noworodka ja jednak odebraam go inaczej, cakiem inaczej...
Ot, widzicie, stao si co... o czym trudno mi dzi opowiada, bo brzmi jak bajka o
elaznym wilku... zreszt nikt nie potrafi tego wysucha bez unoszenia z niedowierzaniem brwi,
wic od was te bezwarunkowej wiary nie wymagam... tylko psychiatrzy, ktrzy mnie po
wszystkim badali, nie okazywali adnego zdziwienia, gdy im o tym opowiadaam... ot
przemkna mi przez umys jasna, ostra jak skalpel myl, tak... prosta i wiadoma, tak... jasna, e
nie miaam adnych wtpliwoci, i jest prawd:
Chc porwa Alusi i wywie j do Kaliningradu. Tam sprzedadz twoje dziecko na
narzdy.
Nie pytajcie, skd przyszed mi do gowy ten Kaliningrad, skd to urojenie: akurat moje
dziecko, do Kaliningradu, porwa i na narzdy, ale stao si to dla mnie tak pewne jak fakt, e
le w szpitalu sama w pustej sali, tulc do siebie moj kruszynk.
Wanie: dlaczego byam w czteroosobowej sali sama, skoro w innych leao po par
poonic? zaczy przychodzi mi do gowy takie pytania i staam si coraz bardziej
podejrzliwa. Dlaczego pielgniarka tak dziwnie przyglda si Alusi? Dlaczego umiecha si tak,
jakby miaa nadziej na szybki zysk? A salowa? Pochylia si nad eczkiem, zajrzaa w pic
buzi mojej kruszynki i powiedziaa: Jaki liczny maluszek! Do schrupania!
Nie, spokojnie, nie pomylaam wtedy, e moje dziecko zostanie sprzedane kanibalom czy
satanistom, ale mj umys od razu wzmg czujno: czy salowa zachwyca si kadym
noworodkiem? No w to nie uwierz...
Coraz bardziej, z godziny na godzin, gdzie tam!, z minuty na minut brnam w t
paranoj, utwierdzajc si, e to nie wymys zmczonego umysu, lecz najprawdziwsza prawda.
Przeniosam dziecko z eczka na moje ko i od tej pory nie spuszczaam go z oczu.
Przestaam je, bo musiaabym zostawi dziecko na te par minut bez opieki, przestaam spa
mj sen by dla malekiej miertelnym zagroeniem. To wtedy nastpioby porwanie, tego byam
pewna. Wszyscy kim byli ci wszyscy? tylko czekaj, a zmczona, zamkn oczy, wejd do
pokoju i nim zd podnie alarm Czerwony alarm! Czerwony alarm!...
Do tortur psychicznych doszo cierpienie fizyczne: maleka bya godna, przysysaa si do
piersi z caej siy, a one, zawsze delikatne i wraliwe, zaczy krwawi. Kade zacinicie maych
usteczek na brodawce bolao tak strasznie, e miaam ochot oderwa dziecko od siebie i... I
wpijaam paznokcie w skr doni, a one te krwawiy, zagryzaam wargi, by nie krzycze, a na
gwk Alusi kapay zy.
zy tym bardziej gorzkie, e mimo znoszonego przeze mnie z trudem, bo z trudem, ale
jednak blu dziecko byo nadal godne! Miaam za mao pokarmu. Alusia chuda i kwilia
aonie, ja szlochaam w poduszk, gdy zasypiaa, poona rugaa mnie za kadym razem:
Dziecko musi ssa! Prosz si nie maza, tylko karmi! Wszystko si unormuje, tylko we si w
gar, kobieto, i cigaj pokarm, cigaj do ostatniej kropli!
Nie byo ostatniej kropli! chciao mi si wy. Ala wypijaa wszystko! A nadal jest
godna! Niech mi kto, na mio bosk, pomoe!
I natychmiast wcza si Czerwony alarm! o to Im chodzi. Bym bagaa o pomoc.
czy daliby rad, dwoje starszych, bezbronnych ludzi, uzbrojonym bandytom z ruskiej mafii?
Wtedy wanie doszy do mojej wiadomoci, do wiadomoci Kingi-wariatki, nowe
szczegy, ktre jeszcze bardziej uprawdopodobniy Czerwony alarm!. Trzech ysoli, niby z
ochrony szpitala, nawet mieli mundury dokadnie takie same jak ochroniarze, czekao gdzie?
tutaj, na oddziale pooniczym? na dole, przy wejciu? ukryci czy zupenie jawnie? a
ktokolwiek wyniesie Alusi z mojego pokoju i...
Mama achna si nieco, ojciec pokrci gow ach te humory modych matek, ale
zamiast zabiera mi dziecko, zrobili co, za co byam im wdziczna: przynieli do pokoju obiad.
Mj pierwszy posiek od trzech dni. Pochonam go w mgnieniu oka, wypiam trzy szklanki
kompotu, nie zdajc sobie do tej pory sprawy, jak bardzo byam odwodniona, zjadam jeszcze
jeden talerz zupy, obudziam dziecko, ktre zaczo krzycze z godu, i zostawiajc je pod
niepewn opiek moich rodzicw powlokam si do azienki. Wziam prysznic, te po raz
pierwszy od urodzenia Alusi, i wychodzc spod niego, zaczam mdle.
Kinga-normalna wziaby to za objaw totalnego osabienia z godu i braku snu,
Kinga-wariatka utwierdzia si tylko w swoim obdzie: a jednak dosypali mi czego do
kompotu...
Zebraam si w sobie, przez chwil trzymajc gow midzy nogami, i wrciam do
paczcego dziecka. Wyrwaam je ojcu z rk i z westchnieniem ulgi, cho wiedziaam, e zaraz
bd paka z blu, przystawiam ma do piersi.
Moja matka patrzya na mnie dug chwil ju wtedy musiaam wyglda jak upir
ale nie powiedziaa ani sowa. Pstryknli dziecku jeszcze kilka fotek sodkie malestwo u piersi
swojej mamy i poszli.
Ja zostaam znw sama z rosncym przeraeniem i niemalejcym blem.
Tej nocy na oddziale wydarzyo si co, co dooyo drew do ognia. Zmara jedna z
pacjentek. Ale najpierw ja zaczam sysze GOSY.
Kinga Krl po poudniu kto wymwi moje imi i nazwisko gdzie na korytarzu.
Nadstawiam uszu, nie wiedzc wtedy jeszcze, e to nowe urojenie coraz bardziej chorego
umysu. Kinga Krl! usyszaam goniej i wyraniej.
Czekaam, a uchyl si drzwi, i ten, kto mnie woa, wejdzie do rodka, i... rozgldaam
si w panice po pokoju. Dokd ucieka, jeli bdzie to mczyzna z kaachem? Bo wiedziaam ju,
e oprcz uniformw ochrony moi przeladowcy s rwnie uzbrojeni w karabiny.
Ale drzwi pozostaway zamknite. Klamka ani drgna. Za to usyszaam pod raz trzeci:
Kinga Krl!
I tak miaam sysze od tej pory co kilka minut. Przez ca dob. Bez przerwy. Na okrgo.
Raz byo to spokojne:
Kinga Krl.
Innym razem natarczywe czy wrcz agresywne:
Kinga Krl!!!
Pniej dojd inne sowa:
Gdzie jest Kinga Krl? Czy jest tu Kinga Krl?
To Kinga Krl nawet King-normaln doprowadzioby do obdu. Dla Kingi-Czerwony
alarm! byo tylko dowodem: s blisko. Czekaj.
Podczas wieczornego obchodu zainteresowa si moim stanem jeden z lekarzy. Podnis
do oczu kart, spojrza na upiora o imieniu i nazwisku powtarzanym coraz czciej.
Jak si pani czuje? zapyta miym, penym troski gosem.
Zaczam paka. Chciaam mu powiedzie, e ju nie mog wytrzyma, e Oni s coraz
bliej, e dostaj obdu ze strachu o dziecko, ale zdoaam tylko wydusi:
le. Chc std wyj.
Pokrci gow.
Gorczkuje pani. Jeszcze przez kilka dni zostanie pani z nami.
Kilka dni?! Kilka dni w tym piekle?!
Jak pani sypia?
Nie sypiam wcale! krzyknam. I nie mog tu zosta! Chc zabra mi dziecko!
Pani Kingo odezwa si gosem zarezerwowanym dla trudnych pacjentek nikt nie
chce zabra pani dziecka. Podamy pani agodny rodek nasenny, pielgniarki zabior creczk
na oddzia noworodkowy, by moga si pani zdrzemn, dobrze? Jutro rano poczuje si pani
lepiej i moe ta gorczka spadnie.
Pielgniarki zabior mi dziecko, kiedy wy mnie upicie?!
Kiwnam gow.
Lekarz jeszcze chwil patrzy to na mnie, to w kart, po czym umiechn si krzepico z
triumfem? faszywie?, yczy dobrej nocy i wyszed.
Gdy pielgniarka przyniosa mi ma t tabletk i zaproponowaa, e zabierze Alusi,
tkankow. Oni zrobi wszystko, by uprowadzi moj kruszynk. Nie cofn si przed niczym. Bd
nas ciga, a odbior mi dziecko i przerobi na narzdy.
Jednym sowem: oszalaam.
Kinga umilka.
Czarek z Ak wpatrywali si w ni ogromnymi oczami penymi przeraenia i
niedowierzania, chocia przecie... wierzyli kademu jej sowu. Nie mieli powodu, by wtpi w
t opowie moe z wyjtkiem imieninowego party, ktre doprowadzio do mierci pacjentki
(par dni pniej Aka przeprowadzia mae ledztwo i pozbya si wtpliwoci: rzeczywicie tej
nocy wykrwawia si na mier jedna z kobiet, cho, jak stao w aktach prokuratora, lekarze i
pielgniarki uczynili co w ich mocy, zastosowali prawidowe leczenie i nie byo odstpstw od
przyjtej w takich wypadkach procedury, zastanawia jedynie brak cho jednego zeznania
ktrejkolwiek z pacjentek). Kinga opowiadaa histori swego obdu gosem spokojnym, cho
niepozbawionym emocji, par razy miaa w oczach zy, gos si jej zaamywa, ale jako si
trzymaa.
Oni jednak wiedzieli, e to dopiero pocztek.
I bali si, bali jak cholera, usysze zakoczenie...
Chcecie pewnie wiedzie, czy komu o tym powiedziaam. Przecie miaam rodzicw,
miaam przyjaci...
Prbowaam.
Ju pierwszego dnia, gdy znalazam si pod czu i troskliw nie zaprzeczam opiek
mamy, prbowaam powiedzie jej o tym, co si dzieje. Paczc, bredziam o ruskiej mafii,
Kaliningradzie, serduszku Alusi potrzebnym dziecku mafiosa. Mama odrzeka tylko, patrzc na
mnie z mieszanin przeraenia i pobaliwoci:
Dziecko drogie, co ty wygadujesz? Jak mafia? Odpocznij, przepij si i przesta si
maza. To zwyky baby blues. To minie. No ju, kad si, bierz dziecko do karmienia... Wiem, e
boli, na pocztku musi bole... I nie mw mi wicej o ruskiej mafii, bo jeszcze do wariatkowa
trafisz. I wtedy rzeczywicie odbior ci dziecko.
To mi zamkno usta.
Podczas wizyty przyjaciek umiechaam si promiennie.
Podczas wizyty lekarki zalaam si zami. Pocieszya mnie, e kada moda matka ma
wahania nastroju.
Gdy ten zasypia, budzi si go. Natychmiast. Czowiek tak tortur wytrzymuje przez dziesi dni.
Po dziesiciu dniach ma urojenia i omamy wzrokowe, suchowe, jakie tylko chcecie, potem
prbuje si zabi a do skutku. Po czternastu dniach umiera.
Ja po czternastu dniach, pewnej nocy ze rody na czwartek, usyszaam kroki zbliajce
si do pokoju, w ktrym leaam ze picym dzieckiem. Nawoywania: Kinga Krl! Gdzie jest
Kinga Krl! ktre nie milky nawet na moment przez ostatnie godziny? Dni? Tygodnie?
zupenie zatraciam poczucie czasu, caymi dniami wpatrujc si oszalaym wzrokiem w drzwi
pokoju teraz ucichy.
Nie musieli ju woa, nie musieli szuka. Znaleli.
Kroki zatrzymay si przy drzwiach. Klamka poruszya si.
Byam przygotowana na ten moment. O tak, czekaam, gotowa do ucieczki, od kilku dni?
Tygodni?
Dla zmylenia pogoni naskrobaam pospiesznie na kartce: POJECHAAM Z MA DO
KRZYKA, narzuciam na koszul kurtk, owinam dziecko w pieluszk i kocyk i nie
namylajc si ani chwili, wyskoczyam przez okno. Upadam na kolana by to karkoomny skok
z wysokiego parteru z dzieckiem w objciach wsparam si na rce, nie wypuszczajc Alusi, i
pobiegam przed siebie. Przez dziur w parkanie, przez pust, upion ulic, przez mokre od rosy
ki, byle dalej od domu, gdzie pod drzwiami sypialni czekali Oni. Mafia z Kaliningradu.
Bez tchu wpadam do lasu.
Ciemnoci rozjania ksiyc w peni i tylko dlatego nie poamaam ng, cho dzi go za
to przeklinam.
Byam osabiona tak bardzo, e mdlaam niemal w drodze do azienki, ale to byo jeszcze
p godziny temu. Teraz nabraam tytanicznych si matki bronicej dziecka. Matki walczcej o
dziecko na mier i ycie.
Zatrzymaam si... gdzie. W rodku lasu.
Padam na kolana pod wysokim drzewem.
Tutaj... wydyszaam. Tutaj bdzie dobrze.
Przez ca t szalecz ucieczk Ala nie wydaa z siebie nawet pisku. Gdy odwinam
kocyk, serce zamaro mi na par uderze, bo mylaam, e nie yje, e j udusiam, przyciskajc z
caych si do piersi, ale... nie. Moja kruszynka oddychaa, wywijajc malekimi pistkami. W
mroku nocy byszczay jej szeroko otwarte oczy.
Owszem przemkna mi myl znaleli mnie, ale nie znaleli jej. Odcign ich!
Odwrci uwag od dziecka!
Bez chwili wahania wyskoczyam na drog i stanam jak sup.
Samochd zacz hamowa z piskiem opon, usyszaam huk, nie wiedzc, e zostaam
uderzona, nie czujc blu, przeleciaam par metrw i uderzyam o ziemi, tracc przytomno.
Stary samochd, prowadzony przez starego weterynarza, wracajcego od pacjenta, nie
jecha szybko. Gdyby byo inaczej, Kinga i tak pewnie byoby dla niej lepiej nie przeyaby
wypadku. Jednak pan Jzef Sowa prowadzi forda ostronie, szczeglnie w nocy (i szczeglnie
po jednym gbszym), gdy wic jaka posta wyskoczya na drog, wcisn hamulec,
samochodem obrcio i uderzy kobiet bokiem, nie frontem.
To wystarczyo, by uratowa jej ycie, ale te by na dwa dni stracia przytomno. I te
wanie dwa dni zadecydoway o losie dwutygodniowej Ali Krl... Moe jedn dob by przeya,
by lipiec, noce ciepe, dni gorce o ile nie udusiaby si pod warstw lici i mchu, ale drugiego
dnia spad deszcz i szanse na przeycie noworodka spady do zera, a ulewa zatara wszelkie
lady, po ktrych mona byoby dotrze do zwok malekiej dziewczynki, cho akcj
poszukiwawcz rozpoczto natychmiast.
Natychmiast po tym jak Kinga ockna si w szpitalu, na sali intensywnej opieki
medycznej, rozejrzaa w narastajcej panice i wyszeptaa:
Gdzie Alusia? Co z moim dzieckiem?
A pielgniarka, zamiast odpowiedzie: Wszystko w porzdku, jest tutaj, obok, spojrzaa
na King przeraona i wybiega szuka lekarza.
Zaraz potem przez szpitalny korytarz przetoczyo si niemal nieludzkie wycie:
Gdzie moje dziecko?! Porwali moje dziecko!!!.
Rozleg si rumor przewracanego stojaka na kroplwki to Kinga zerwaa si z ka i
odrywajc monitorujce jej stan kable, wyrywajc wenflon z yy, nie zwaajc na nic ani na
nikogo, rzucia si do drzwi na ratunek dziecku.
Lekarz ju dzwoni na policj, dwie pielgniarki i salowa prboway zatrzyma oszala
kobiet, oddziaowa trzscymi si domi przygotowywaa silny rodek uspokajajcy, ktry
udao si jej poda pacjentce, nim ta wyrwaa si kobietom i dotara do zamknitych na
kodowany zamek drzwi. Jeszcze par chwil szarpaa za klamk, wrzeszczc jak optana, by
wreszcie ze szlochem osun si po cianie, skuli na pododze niczym embrion i zastygn w
bezruchu.
Tak znaleli j policjanci.
Tak odpowiedziaa na pierwsze pytania, po jakich dwm mczyznom, ktrzy niejedno
widzieli i przeyli, wosy stany dba.
Co pani mwi? Niech pani powtrzy poprosi modszy, liczc na to, e si przesysza.
Ale Kinga, Kinga-normalna, wyszeptaa, nagle przeraajco przytomna, do blu
przytomna, przytomna do obdu:
Ukryam moj dwutygodniow creczk w lesie. Pooyam w jamie pod drzewem i
zasypaam limi. Znajdcie j, bagam. Moe jeszcze yje, moe yje...
Szukao malekiego dziecka ponad stu policjantw, cignitych pilnie z ssiednich
posterunkw, szukali zaalarmowani mieszkacy okolicznych wsi, szukali ssiedzi Kingi i jej
przyjaciele. Przez dwie doby, mimo e szanse na znalezienie dziewczynki ywej graniczyy z
cudem, kilkuset ludzi przeczesywao podbydgoskie lasy metr po metrze, do chwili gdy z rzeki,
kilkaset metrw od miejsca, gdzie ford potrci King, wyowiono kocyk, ktry rodzice Kingi,
pozostajcy w potwornym szoku, rozpoznali jako kocyk Ali, a inspektor prowadzcy spraw
przyszed na oddzia psychiatryczny, gdzie matka dziecka pozostawaa w stanie p ywym, p
martwym, i oznajmi gosem stumionym z gniewu i odrazy:
Pani jej nie ukrya, pani j utopia.
Kinga spojrzaa na Ak oczami, ktre przypominay dwie czarne dziury w biaej jak
ciana twarzy.
Dziennikarka dugo nie moga wydoby z siebie gosu. Wreszcie wykrztusia:
Zrobia to? Wrzucia j do rzeki? Mnie moesz powiedzie prawd.
Kinga pokrcia gow.
Ukryam j w jamie pod drzewem.
Znaleliby! Znaleliby cho... zwoki chciaa dokoczy, ale to sowo w
odniesieniu do malekiego dziecka, kurwa, zaledwie dwutygodniowego!!!, po prostu nie
przechodzio jej przez usta. Kinga, zrobia to?! Utopia j?!
Nie!!! kobieta zerwaa si z zacinitymi piciami i furi w oczach. Po co
miaabym ga?! No po co?! eby unikn kary?! Bagaam ich: osdcie mnie i ukarzcie!
Zasuguj na wizienie! Na doywocie! Zasuguj na kar mierci! Zrbcie mi to, co zrobiam
Alusi! Zakopcie ywcem! Bagaam o to na komendzie, u prokuratora, przed sdem. Sprawd w
aktach, jeli nie wierzysz! Przyznaam si do wszystkiego i prosiam o kar, bo zasuyam na to!
Po co miaabym ci kama?!
Aka nie znalaza odpowiedzi.
Wiedziaa, e Kinga mwi prawd.
Czarek, suchajcy tego wszystkiego w korytarzu, te to wiedzia. I zaciska pici tak jak
Kinga, by nie wpa do pokoju i nie uderzy jej z caej siy pici w twarz za to, co zrobia
swojemu dziecku. Jego dziecku.
Zamiast tego, owszem, wszed do pokoju i zapyta stumionym przez nienawi gosem:
Jak moga, Kinga? Jak moga mi to zrobi?
Nim jednak Kinga zdoaa odpowiedzie, Aka jednym skokiem bya przy nim. Chwycia
penymi garciami koszul na piersiach mczyzny i z nadnaturaln si, zrodzon z takiej samej
nienawici jak ta jego, cisna nim o cian.
Tobie? Tobie, skurwielu?! A gdzie bye, gdy Kinga rodzia twoje dziecko?! Siedziae
przy niej? Trzymae j za rk?! Gdzie bye, jak popadaa w obd? Zostawie do siebie cho
numer telefonu, by moga prosi ci o pomoc?! Nie! Ty spierdolie na wie o ciy do Australii
czy na Ksiyc, rzucajc jej w twarz pienidze na skrobank! Tak byo?! Wyczytaa w jego
oczach potwierdzenie. Pucia go i wytara z obrzydzeniem rce o jego koszul. Wic nigdy
wicej nie zadawaj tego pytania. Masz rce po okcie we krwi swojej creczki. Jeszcze bardziej
ni Kinga. Pierdolony, parszywy tchrz rzucia jeszcze z bezgraniczn pogard, usiada przy
stole i rozpakaa si. Ona, twarda Aka Reszka, ktra wyczekiwaa tego fantastycznego
materiau, rozpakaa si jak mae dziecko, bo Kinga... Kinga bya ostatni osob na Ziemi, ktrej
yczyaby takiego nieszczcia.
W tym momencie.
Kinga siedzca obok ze zwieszon gow i szklistym spojrzeniem.
Kinga ze zgarbionymi ramionami i paznokciami amanymi co miesic w lesie, gdy
poszukiwaa swojej creczki. Czegokolwiek, co po niej zostao. Co mogaby pochowa...
Cisza zamkna si midzy nimi.
Przerwaa j Kinga, koczc sw opowie.
Rodzina nigdy mi tego nie wybaczya. Nie potrafia zrozumie tak jak nikt normalny nie
obejmie tego rozumem e w mzgu zwyczajnej, szczliwej, modej matki co moe pieprzn,
co przeskoczy na Uwaga, czerwony alarm! albo Uwaga, wojna, ratowa dziecko!, albo
Uwaga, poar, skaka z dzieckiem z okna!, i... i ona to robi. Ta zwyczajna, normalna jeszcze
dzie czy dwa wczeniej kobieta robi to, co podsuwa jej chory, oszalay ze strachu mzg. Dla
dobra dziecka, w obronie dziecka to dziecko... zabija.
Ludzie ju wiedz, e istnieje co takiego jak depresja poporodowa, e wieo upieczona
mama zamiast unosi si na skrzydach mioci i promienie szczciem, tonie we zach, nie ma
siy wsta z ka, nie chce zajmowa si niemowlciem. Trudno si przyzna przed znajomymi i
ssiadami, e crka czy synowa ma wiesz, baby blues, takie to nowomodne dzisiaj, ale do
wiadomoci spoecznej istnienie depresji poporodowej ju dotaro. Rodzina jako godzi si na
wizyty u psychiatry, na proszki przeciwdepresyjne, nawet na pobyt w szpitalu. Marta, Magda
czy Magosia wyjechaa do sanatorium, nie, may zosta z nami, ona anemi miaa, tak, musi
nabra si.
Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy, czym jest i jak miertelnie jest niebezpieczna dla
matki i dziecka psychoza poporodowa. Co, co zaczyna si nagle, bez ostrzeenia i rozwija
byskawicznie. Co, czego zaatakowana kobieta nie potrafi zrozumie ani nazwa Skd, na
Boga, ten Kaliningrad?! a ju na pewno do czego nie moe si przyzna Uznaj mnie za
wariatk i zamkn u czubkw, a wtedy... co z dzieckiem?! Przecie jest czerwony alarm, wojna,
poar!!!.
Prbowaam. Prbowaam mwi, chciaam prosi o pomoc, dopki jeszcze mylaam
racjonalnie, ale nikt nie chcia ani uwierzy, ani nawet wysucha. Nie chcia sysze, e chc
porwa Alusi do Kaliningradu i sprzeda na narzdy. Ty by uwierzya? Do dzisiaj, do kiedy
nie opowiedziaam ci mojej historii nie.
Przez t niewiadomo zagroenia, przez zmow niesuchania wiesz, ile kobiet co roku
przeywa takie pieko jak ja? Powiedzia mi o tym doktor Izbicki: okoo trzystu. A wiesz, ile z nich
zabija swoje dziecko albo siebie, albo i siebie, i dziecko? Pitnacie.
Pitnacie istnie ludzkich. Pitnacie ludzkich tragedii.
Tylko dlatego e hormon macierzystwa w mzgu przestawi wajch nie w t stron co
trzeba...
Moi rodzice uciekli, nawet nie wiem dokd, przed spoecznym potpieniem i pitnem
rodzicw dzieciobjczyni.
Na drzwiach domu kto z ssiadw napisa czarnym sprayem MORDERCZYNI.
I mia racj: tak wanie si czuj. Zamordowaam moje dziecko i nie mam nic na swoj
obron...
Aka poderwaa gow.
Pieprzysz, Kinga! Pierdolisz jak potuczona! Ty nie cisna Al o podog, bo za duo
wrzeszczaa, i nie zmiadya jej krtani, gdy mimo uderzenia gwk o prg nadal ya. Nie
zakopaa jej ciaka pod stert gruzu, palc peta dla odstresowania, nie posza potem do kina na
horror i nie farbowaa wosw na rowo na znak aoby. Z tego, co wiem, musieli ci wiza
pasami w wariatkowie i pilnowa ca dob na okrgo, bo prbowaa si zabi. Osiem razy,
tak? Tak. Ty w odrnieniu od mamuki dwuletniego Przemka nie kopaa Alusi w brzuch
dotd, a pka jej wtroba i umieraa w takich cierpieniach, e odgryza sobie warg. Nie
woya jej torby foliowej na gow i nie dusia przez dugich pi minut jak ta kurwa,
mamuka Grzesia, ktra zamkna potem zwoki dzieciaka w wersalce, by gzi si na owej ze
swymi kochasiami. Ty nie zakatowaa powierzonych ci na wychowanie trojga dzieci i nie
katowaa nastpnego, dopki opieka spoeczna nie skapowaa: Ups!, co chyba jest nie tak!.
Ty nie zatuka swojego synka motkiem, bo nie umia zawiza sznurwek. Ty nie... Kurwa,
Kinga, nie porwnuj si do tych zwyrodnialcw!!! Nic ci z nimi nie czy, rozumiesz, nic!!!
Owszem odezwaa si Kinga co jednak czy: dzieci. Nasze dzieci moje i ich
nie yj. Nie ma adnej rnicy...
JEST RNICA, BO TY AUJESZ TEGO, CO ZROBIA, A ONE AUJ, E
DAY SI ZAPA!!!
Aka wywrzeszczaa to i opada na krzeso, dawic si powietrzem. Nie miaa wicej
argumentw.
Kinga siedziaa dug chwil blada, ale spokojna, a dziennikarka wiedziaa, e i tak to do
niej nie przemwio. I tak czuje si winna i bdzie si obwinia a do mierci. Wreszcie Kinga
wstaa, obesza st, przyklka przed Ak, wzia jej trzsce si donie w swoje, zimne jak ld,
i poprosia:
Opisz to. Spisz kade moje sowo. Moe moja historia uratuje cho jedn matk i cho
jedno dziecko. Niech mier Alusi nie pjdzie na marne. Opisz to.
Aka walczya chwil z gul ciskajc gardo, wreszcie odrzeka:
Tak zrobi.
Dziennikarka walczya ze sob jeszcze chwil, by wyzna ze wstydem:
Spisz kade sowo, bo, Kinga, ja ci nagrywaam.
Aka
Mam to! Normalnie mam Zoty Laur w kieszeni! Po raz pierwszy czuj, e robi to
znaczy pisz co wielkiego! Co, co sprzeda si w nakadzie wprost kosmicznym, galaktycznym,
wszechwiatowym! I, niech mnie szlag, nie bd nic zmienia, nic ubarwia. Po prostu opisz
histori mojej znajomoci z King, od momentu gdy znalazam j w mietniku, a zakocz jej
spowiedzi nagran na dyktafon. Sowo w sowo.
A potem sprzedam to temu, kto da najwicej, i podziel si z King fifty-fifty. Zasuya na
to. Zasuya na normalne, spokojne ycie, bo swoje ta dziewczyna naprawd odpokutowaa.
Chociaby te osiem prb samobjczych. Jak to robia? Wol nie myle.
Albo elektrowstrzsy, ktrymi j leczyli kurwa, w XXI wieku stosuje si jeszcze co
takiego jak elektrowstrzsy?! Sitko na gow, wajcha w d i... no, kurwa, no! Podobno ona,
Kinga, nic nie czua, robi to pod narkoz, ale... ja dzikuj... Za ktrym razem mogli
przeholowa z woltami i z Kingi zostaoby warzywo! I moe nie byoby to dla niej takie ze, bo y
ze wiadomoci, e tamta, Kinga-czerwony-alarm, zamordowaa ludzie, zakopaa ywcem!
ukochan creczk?!
Ja pierdol...
Mam chyba kup szczcia, e usunam ci i mnie to nie trafio, bo nawet jelibym tego
dziecka nie chciaa i nie kochaa to... Ja pieprz...
Z drugiej strony jak mona prbowa osiem razy tak, eby si nie udao...?
Kinga czekaa.
Niby w jej yciu nie zaszy adne zmiany, przynajmniej nic si nie zmienio od zeszej
rody: chodzia do pracy, zostawaa w niej do nocy, wracaa ledwo ywa do domu, obdarzaa
skp czuoci stsknionego Kacperka, poykaa to, co akurat byo w lodwce, jeli zapomniaa
zrobi zakupy a do jedzenia nie przykadaa adnej wagi to nie jada nic, braa szybki
prysznic i padaa skonana do ka, zapadajc w sen natychmiast po przyoeniu gowy do
poduszki.
Mimo to cae ciao spite byo w oczekiwaniu na co, co musi, po prostu musi si
zdarzy.
Przecie nie pojechaa w pierwszy czwartek do lasu, przezwyciya siebie, ten obdny,
niemal narkotyczny przymus, a zamiast tego opowiedziaa ca histori dwojgu ludziom. I to
jakim! Dziennikarce o oczach godnych jak u rekina i ojcu zamordowanej przez ni, King,
creczki.
To nie mogo przej bez echa. To musiao si jako skoczy. Za bezwzgldn szczero
zostanie albo ukarana, albo nagrodzona. Pozostao jedynie czeka.
I Kinga czekaa.
Czarek przyszed dwa razy. Posiedzieli. Pomilczeli.
Po jego pustym spojrzeniu, zapadych policzkach i podkronych oczach widziaa, e
auje, och, jak bardzo auje, e King pozna. e po pierwszej wpadce, ktra rozwizaa si
cudownie sama z siebie, nie da sobie spokoju i wrci... Aka miaa racj: by wspwinny
mierci Alusi. Jak bardzo aowa, e si o tym dowiedzia... Boga niewiadomoci, gdzie si
podziaa, och, gdzie?!
Kinga egnaa go za kadym razem bez alu i nie prosia o nastpn wizyt. Wiedziaa, e
i tak przyjdzie. Z poczucia winy. Ona, Kinga, o poczuciu winy wiedziaa wszystko. Mogaby
wykada ten temat na uniwersytecie, cho doktor Izbicki, do ktrego rzeczywicie posza na
prywatn wizyt, powtrzy jej to, co tumaczy tyle razy bezpatnie, prowadzc j jako pacjentk
oddziau psychiatrycznego:
Pani Kingo, dziaaa pani w odmiennym stanie wiadomoci. Powiedzmy, e miaa pani
dwie osobowoci. Schizofrenik nie moe ponosi winy za to, co czyni jego drugie ja, tak jak nie
odpowiada za czyny zupenie obcej osoby! To nie bya pani, tam, w lesie, z creczk! A nawet
jeli, to przecie chciaa j pani ratowa tak, jak zrobiaby to kada kochajca matka, ktrej
dziecko kto prbowaby porwa i sprzeda mafii, prawda? Prosz powiedzie, gdyby
rzeczywicie istniao takie zagroenie, nie zrobiaby pani wszystkiego, wszystkiego, by ratowa
Alusi?
Zabiabym siebie, nie j wydusia Kinga w odpowiedzi.
To mwi pani teraz, po dwch latach od tamtych wydarze, ale wtedy, uciekajc
bandytom przez las... Co zrobiaby pani wtedy?
Kinga nie znalaza odpowiedzi.
Nie chciaa jej znale, bo musiaaby powiedzie: Ukryabym dziecko jak najlepiej i
prbowaa odcign pogo.
A to zmyoby ciar winy z jej sumienia. Nie moga tak odpowiedzie. Milczaa wic.
Doktor zdj z nosa okulary i zacz z namysem przeciera ich szka.
Pani Kingo zacz powoli jeli wskae pani bandziorw z tej kaliningradzkiej mafii,
ktrzy wtedy pani cigali, doprowadzajc do ukrycia Ali i w rezultacie do jej mierci,
przyrzekam, e zrobi wszystko, co w mojej mocy, by zostali odnalezieni, pojmani i skazani.
Kinga uniosa brwi. Czy on sobie z niej kpi, czy...?
Przecie oni nie istniej. Byli wytworem mojego chorego umysu odrzeka cicho,
pojmujc, do czego lekarz zmierza.
I dlatego pani nie zostaa skazana, bo ta Kinga, ktra ukrya dziecko w jamie pod stert
mchu i lici, te bya wytworem pani przeraonej do granic wyobrani.
Jakie to byo logiczne. Jak atwo byoby przytakn, wymaza win i zapomnie. Gdyby
nie jeden fakt: Alusia bya jak najbardziej prawdziwa, jej mier z rki matki rwnie. I tego nie
zmieni nic. Kompletnie nic. adne racjonalne wytumaczenie. Doktor o tym wiedzia. Nie
musiaa tego powtarza. Zapytaa jednak o co innego, co od rozmowy z Ak nie dawao jej
spokoju:
Jak to jest z innymi... ciko byo wypowiedzie to sowo ... morderczyniami? Moja
koleanka, dziennikarka, ktra opisze to wszystko, powiedziaa, e ja auj tego, co zrobiam, a
one tego, e day si zapa. Jest pan biegym sdowym, panie doktorze, dwa lata temu bada pan
mnie, z innymi te pewnie pan rozmawia. Co one czuj? Matki, ktre zabiy dzieci? Jak mog z
tym y?
Doktor Izbicki patrzy na blad, zgaszon twarz modej kobiety, milczc dug chwil.
Wreszcie odezwa si:
Wizienia s pene niewinnych zbrodniarzy. Kady z nich jest przekonany i dotyczy
to te matek, ktre z premedytacj, czasem ze szczeglnym okruciestwem, zabiy swoje
dziecko, e winny jest kady, tylko nie one. Gdyby pani syszaa, droga Kingo, jak potrafi
zapiera si w ywe oczy, by tylko unikn kary... Jak beznamitnie, bez odrobiny skruchy
opowiadaj o tym, co robiy swoim dzieciom, bo te byy nieposuszne czy gone, czy po prostu
urodziy si niechciane... Przysuchujcy si tym zeznaniom policjanci czy prokuratorzy, ktrzy
niejedno syszeli, maj czasem zy w oczach, a zbrodniarzowi, ktry przypala niemowl
papierosami, ot tak, z czystego sadyzmu, nawet powieka nie drgnie, gdy wstaje i mwi, e nie
przyznaje si do winy... Pani koleanka jest mdr kobiet, bo uchwycia samo sedno, nie
podoba mi si jednak, e bdzie pisaa artyku na temat tragedii, jaka pani dotkna. Czy zna j
pani na tyle, by jej zaufa? Czy intencje dziennikarki s czyste, czy te dna jest sensacji na
pierwsz stron brukowcw?
Robi to dla innych kobiet, ktre moe spotka to co mnie. Jeli tym artykuem ocalimy
cho jedno dziecko... Nie uwaa pan, panie doktorze, e to wany powd?
Uwaam, e nie jest pani jeszcze gotowa na powtrn konfrontacj ze spoeczestwem
godnym kolejnych igrzysk. Dwa lata temu, gdy p Bydgoszczy chciao zlinczowa pani,
potem sdziego za to, e wyda wyrok uniewinniajcy, chroniy pani mury szpitala
psychiatrycznego i pani stan, bardziej przypominaa pani warzywo ni czowieka, e powiem
obrazowo. Teraz jest pani zupenie wiadoma, a ludzie nie zmienili si ani na jot. Choby nie
wiem jak agodnie dziennikarka przedstawia pani osob, niektrzy zrozumiej tylko jedno:
Kinga K. zabia swoje dziecko i uszo jej to pazem. Ledwie pani stana na nogi, prbuje
odbudowa swoje ycie, wynaja pani mieszkanie, wrcia do pracy... Dlaczego ryzykuje pani
utrat tego wszystkiego? Nie mona poczeka z t publiczn spowiedzi chocia p roku, moe
nawet rok? A pani okrzepnie psychicznie, wzmocni si i bdzie gotowa przyj fal krytyki i
nienawici tych, co nie zrozumiej?
Tu nie chodzi o mnie, panie doktorze odpara Kinga bez chwili namysu. Tu chodzi
o nastpn kobiet, ktra dzi czy jutro moe popa w taki sam obd i zrobi to samo co ja. Nie
wolno mi zwleka ani chwili duej, czy pan tego nie rozumie? Nie chc przeczyta w jutrzejszej
gazecie: Matka z dwutygodniow creczk wyskoczya z dziesitego pitra. Nie chc mie na
sumieniu jeszcze jednej mierci!
Doktor bada twarz kobiety uwanym spojrzeniem zza szkie okularw. Widzia zy w jej
oczach, widzia drce usta i nie wtpi w szczero tego, co mwi. Ale zna j na tyle dobrze, by
odpowiedzie:
A ja myl, pani Kingo, i znw bd brutalnie szczery, e to kolejna kara, jak pani
sobie wymierza. Za mao byo szeciu miesicy na moim oddziale, za mao prb samobjczych,
okaleczania si i samooskarania. Za mao poniewierki po ulicy, przymierania godem i ludzkiej
pogardy. Wic wystawia si pani, zupenie bezbronna, na ask tumu i domaga si
ukamienowania. A pierwsz, ktra rzuci kamieniem, bdzie pani przyjacika dziennikarka. Nie
podoba mi si to i jako pani lekarzowi, i jako czowiekowi, bo obawiam si, zupenie powanie, o
pani bezpieczestwo. Ten artyku jeszcze si nie ukaza. Moe pani jeszcze cofn zgod na jego
Cicha woda, cicha woda! Kto by pomyla, e to niewinitko jest zdolne do takiej
zbrodni.
A ile my si tego dzieciaka naszukali?! Dwa dni las przeczesywalim razem z policj i
stra. Pod kady kamie, kady pie zagldalim...
Szkoda, szkoda maej... Ale i rodziny szkoda. Co si wstydu za crk najedli...
Ssiadom przez miesic na oczy pokaza si nie mogli, a wyjechali w Polsk... Dokd? A kto
ich tam wie...
Nowakowa syszaa, e na poczcie adres zostawili, niby dla sdu, jakby jakie
wezwanie przyszo, bo wie pani, pani redaktor, ona, ta ich creczka, rozpraw miaa o zabicie
dziecka i sd t kurw przepraszam pani redaktor, ale to z nerw, nawet po dwch latach nerwy
mnie bior, jak sobie przypomn wic sd t ca King uniewinni. e niby niepoczytalna.
A ona mi tam na poczytaln wygldaa. Studia przecie skoczya. To jaka ona niby
niepoczytalna?
Pomogem co? No to niech pani dobrze o nas, bydgoszczanach, napisze.
Cae miasto dzieciaka szukao. Calusiekie!
Nim Aka dotara w swoim artykule do poszukiwa Ali Krl, udaa si na poczt i
swoimi sposobami zdobya adres rodzicw Kingi.
Bo Aka Reszka miaa swoj misj, ktra nie koczya si na napisaniu artykuu i
odebraniu nagrody (oraz kasy). Aka chciaa pogodzi swoj najlepsz przyjacik z rodzin. I
dwa dni pniej jechaa na drugi koniec Polski, a pod Kodzko, gdzie przed ludmi i wiatem
ukryli si Anna i Tadeusz Drabiczowie.
Aka
Czekaam, a dojd do siebie i... I, kurwa, poprosz o telefon do crki, by usysze jej gos,
zapyta, jak si czuje, kiedy mog do niej przyjecha i porozmawia spokojnie. Przecie oni te
zawinili mierci wnuczki, udajc, e z King nic si nie dzieje! To jej matka, gdy Kinga
prbowaa powiedzie o demonach zerajcych jej mzg, zakneblowaa j sowami:
Co ty wymylasz, dziecko? Jaki Kaliningrad?
To oni oboje nie widzieli nic dziwnego w tym, e Kinga boi si spuci creczk cho na
chwil z oka. Czy nie czuj si winni? Nie wobec Alusi, ale wobec Kingi wanie?
Musiaam mie dziwny wyraz twarzy znw byam w lekkim szoku, tym razem
spowodowanym ograniczeniem albo nieczuoci tych ludzi, bo odezwaa si matka Kingi:
Gdyby ona wtedy powiedziaa, e nie chce tego dziecka... e nie kocha Ali, nie moe si
ni zajmowa... przecie bymy pomogli. Zajli si ma. Oboje jestemy niestarzy,
wychowalimy dwoje dzieci, wychowalibymy i trzecie. Ale ona wymylaa jakie niestworzone
historie, eby siebie usprawiedliwi, a potem... potem to zrobia. Ju byoby lepiej, gdyby oddaa
Al do adopcji dokoczya amicym si gosem i zacza cicho paka, a ja nagle pojam, e
oni nic z tego, co przed chwil Kinga im powiedziaa, nic z caej jej spowiedzi nie zrozumieli.
Kompletnie nic!
Jakbycie si Al zajli? Obronilibycie j przed rusk mafi?! wrzasnam
doprowadzona do ostatecznoci.
Ojciec Kingi spojrza na mnie jak na wariatk:
Pani chyba nie uwierzya w te bzdury o mafii? Nie byo adnej mafii.
Bya! W gowie Kingi bya! Tak rzeczywista jak wy dwoje, jak Ala, jak... jak caa reszta!
Owszem, Kinga oszalaa, uroi sobie to jej umys, ale wy, jej rodzice, powinnicie to dostrzec!
Prbowaa wam powiedzie! Przecie prbowaa...
Zaamaam si. Opadam na krzeso, potaram twarz domi. Jeli tych dwoje,
najbliszych kiedy Kindze ludzi, nie gupich, nie wrogich i nie dnych sensacji, nie rozumie jej
stanu nawet teraz, po latach i po tym, co usyszeli, czy zrozumiej zupenie obcy, ktrzy
przeczytaj artyku?
Po raz pierwszy, od kiedy zajmowaam si spraw Kingi, poczuam strach. Naszy mnie
wtpliwoci, czy rzeczywicie opowiedzenie jej historii caej Polsce ma sens. Czy jeszcze bardziej
tym Kindze nie zaszkodz, ale... ona opowiedziaa to nie dla siebie, ale dla innej matki, ktra
przeywa to samo. Moe rodzice tej drugiej przeczytaj i dostrzeg to, czego rodzice Kingi nie
chcieli widzie?
Takie jest przesanie tego artykuu. Po to mam go napisa. O tym musz pamita.
Dlaczego nie zaczlicie szuka dziecka od razu? wyrwao mi si pytanie, ktre
nurtowao mnie od kilku dni. Gdy tylko zadzwonili do was, e Kinga miaa wypadek? Przecie
wiedzielicie, e ucieka z dzieckiem?
Nic nie wiedzielimy odpara matka Kingi takim samym znuonym tonem co na
pocztku. Napisaa, e wyjeda do Krzyka, co mielimy nie wierzy? A e w rodku nocy? Od
pocztku zachowywaa si jak szalona, kto tam nady za mod matk... Ucieka bez
dokumentw, nikt jej nie szuka, bo tamten, mwi o byym ziciu, myla, e jest z nami, my
bylimy pewni, e jest u niego. Co mielimy dzwoni... Dopiero kiedy zacza dobija si do
naszych drzwi policja i pyta o Al... Szukalimy ze wszystkimi... Ale ju byo za pno...
Kobieta zwiesia gow, ale... nie byo mi jej al. Nic na to nie poradz. Przez dwa dni nie
zainteresowa si jeli nie crk, to malek wnusi? Co za, kurwa, ludzie?
Dlaczego uznano, e Ala nie yje? Przecie mg j kto znale i... chciaam to
pytanie zada Kindze, ale zabrako mi odwagi wywie za granic. Do Kaliningradu,
dokoczyam w myli.
Mielimy tu problem ze zdziczaymi psami mrukn mczyzna. Znaleli miejsce,
gdzie moga... to zrobi, ale po dwch dniach i ulewie... No i ten kocyk. Ja tam myl, e Kinga
wrzucia ma do rzeki. Nie wierz w to cae zakopywanie i otulanie mchem. Do rzeki, i po
kopocie.
Tadek! krzykna matka Kingi, ale bez przekonania. Tylko dlatego, e przy obcej, do
tego dziennikarce, wypadao tak krzykn.
Patrzyam na nich oboje i... chciao mi si rzyga. Pomyle, e marzyam o pojednaniu
tej rodziny. O tym, by Kinga odzyskaa przynajmniej rodzicw...
Masakra.
Wicej pyta nie miaam.
Nie mogam na tych dwoje patrze ju ani chwili duej.
Poegnaam si chodno i wyszam.
Przy furtce dogonia mnie kobieta. No dobra, nazw j tak po raz ostatni: matka Kingi.
Jak ona sobie radzi? zapytaa.
Gdybym w jej gosie znalaza cho cie prawdziwej troski o crk, o ktrej przez ca
nasz rozmow mwia ona, moe odpowiedziaabym co innego, ale zadaa to pytanie pro
forma, bym o niej le nie pomylaa, tak jak chwil wczeniej krzykna to: Tadek!.
Odwrciam si wic i rzuciam mciwie przez rami:
Wszystkiego dowiecie si z gazet. W przysz sobot. Weekendowe wydanie Skandali.
Kobieta jkna cicho i przygarbiona wrcia do domu.
Ja za...
Ja miaam przed sob jeszcze jedno spotkanie, na ktre cieszyam si nie mniej ni na to
dzisiejsze. Kurewsko si, doprawdy, cieszyam.
Z Krzykiem Krlem eksmem Kingi a swoim ekskochankiem Aka postanowia
spotka si na gruncie neutralnym: u niego w robocie. Pamitaa, jak podczas ostatniego
spotkania, dwa lata wczeniej, przypieprzy jej tak, e nakrya si nogami. Teraz raczej by mu si
to nie udao, bo Aka bya o kilka dych cisza no i nim wziby zamach, ona wgryzaaby mu
si w krta na wszelki wypadek jednak wybraa biurowiec na peryferiach Warszawy, gdzie
Krzysio-Pysio by aktualnie jednym z szeregowych pracownikw dziau obsugi klienta duego
ubezpieczyciela.
Z tym wrednym pyskiem i kaprawymi oczkami wietnie si nadawa do roli mendy, ktra
miaa zbywa kadego skarcego si na dziaalno firmy.
Aka wypatrzya go przy jednym ze stanowisk, ustawia si w kolejce pod tabliczk
REKLAMACJE i cierpliwie odstaa niemal godzin, by wreszcie usi na niewygodnym
krzeseku i usysze niezachcajce:
Sucham pani?
Gdy podnis wzrok i j rozpozna, przez twarz przemkn mu cie wciekoci.
Czego chcesz? warkn przyciszonym gosem.
Pogada. Krtko. O Kindze.
Wpatrywa si w ni przez par chwil, jakby prbowa sprawi, by znika, po czym
rozluni si. Wida myla, e Aka chce pogada o alimentach na dziecko...
Co chcesz wiedzie? Rozwiedlimy si. Ostatni raz widziaem j na koczcej wszystko
rozprawie, i tyle. Mieszkanie byo moje...
Wiem, wiem, e nie dostaa od ciebie ani zotwki, ale to mnie nie interesuje. Gdy
urodzia Al, nie domylie si, e z King co jest nie tak?
Na dwik imienia Ala po twarzy tamtego przemkn grymas. To pewnie by ostatni z
tematw, na jakie facet, ktrego nazwisko nosia zamordowana dziewczynka, chcia rozmawia.
Zachowywaa si dziwnie odmrukn niechtnie po duszej chwili. Nikomu nie
pozwalaa dotkn dziecka. Ani obcym, ani swoim. Wtedy mylaem, e to nawet okej, bo tak
niby kocha t ma, tak jest troskliw matk, ale co ja tam mogem wiedzie, skoro w szpitalu
byem raz, a gdy przywiozem j do domu, kazaa od razu wie si do rodzicw. Dopiero potem,
po wszystkim, jak dostaem wezwanie na policj i mnie przesuchiwali... rzeczywicie moga si
wyda szalona. Miaa obd w oczach, gdy kto zblia si do dziecka.
Nie mwia, czego si boi?
Mnie si baa prychn. Przecie wiedziaem, e to nie mj dzieciak. Mimo
wszystko szkoda mi tej maej. Bya... taka maa...
Mczyzna odwrci wzrok, a Aka wyczua, e mwi szczerze. Nie sta go byo na nic
wicej ni taka maa..., ale jak na Krzysztofa Krla, ojca niechcianego i nie swojego dziecka, to
i tak byo duo.
Aka usyszaa ju wszystko, co chciaa usysze. Wstawaa z plastikowego krzeseka,
ktre mao pod ni nie pko, gdy zapyta cicho:
Co z ni? Z King? Dosza do siebie?
Dziennikarka odwrcia si przez rami, jak wtedy, na podwrku rodzicw Kingi,
zaskoczona, e ten facet rzeczywicie pyta z troski o King, a nie o swoje dobre imi.
Jako sobie radzi odpowiedziaa. Dziki.
Kiwn gow i wcisn numerek nastpnego klienta.
Kiedy ju siedziaa z kieliszkiem wina w sterylnym i nieprzytulnym zaciszu swego
apartamentu, Aka pozwolia sobie na refleksj: jak bardzo samotn z caym swoim obdem
pozostawiono King w momencie, gdy bya najbardziej wraliwa i powinno si j, mod matk,
otoczy najwiksz trosk i uwag. Szczeglnie e pono bya kochana przez bliskich.
Pochodzia z dobrego domu, nie z jakiej patologicznej rodziny. Nikogo nie skrzywdzia
oczywicie do feralnego czwartku sprzed dwch lat i jeli mona z caym przekonaniem
powiedzie o kim, e jest dobrym czowiekiem, to wanie o Kindze...
Gdzie przy trzecim kieliszku wina Aka zacza rozmyla nad wasn samotnoci,
zalewajc si zami. Jej nawet kot z kulaw nog nie przyszedby z pomoc, choby o ni prosia
i bagaa. Gdyby urodzia to swoje dziecko i to w jej mzgu wczyby si Czerwony alarm!,
skoczyaby w norze pod szop dziakowicza, jak Kinga.
Czarek
przyciga uwag. Do tego zdjcie klczcej Kingi... Ludzie bd czyta i paka. I pilnowa
swoich on, crek, sistr czy przyjaciek. O to w tym wszystkim chodzi, czy nie?
O kas i o nagrod te, ale tylko troch.
Dziennikarka spakowaa materia na pytk i zaniosa prosto do redaktora naczelnego
najbardziej plotkarskiego brukowca w caym kraju: Skandale. Tylko to plugawe pisemko
mogo zapewni sprawie Kingi najwikszy rozgos...
Jacek, mam dla ciebie perek. Spowied dzieciobjczyni rzeka od progu, nawet si
nie witajc.
Mczyzna pod pidziesitk, o oczach czujnych jak u rekina kropka w kropk takich
samych, jakie czasem miewaa Aka, tylko nieco bardziej przepitych spojrza na jedn ze
swych najpodniejszych reporterek z nieukrywanym podaniem.
Nie, nie pragn Aki Reszki, wola materia. Prawdziw perek, jak si wyrazia. Za
sowo dzieciobjczyni wywoao u Jacka Sondera niemal linotok.
Dawaj rzuci, a gdy tylko plik z tekstem otworzy mu si na ekranie komputera, zacz
poera wzrokiem linijk po linijce.
Aka czekaa z zapartym tchem. Wiedziaa, e tekst jest dobry, bardzo dobry, ale czy
wystarczajco skandaliczny, by zainteresowa tego faceta?
Masz autoryzacj? zapyta, gdy skoczy czyta. Musisz mie. To za ciki temat,
by puci bez zgody zainteresowanej.
Mam nagranie. Co do sowa.
Odtworzya mu ostatnie minuty rozmowy:
Opisz to. Spisz kade moje sowo. Moe moja historia uratuje cho jedn matk i cho
jedno dziecko. Niech mier Alusi nie pjdzie na marne. Opisz to gos Kingi wybrzmia w
zagraconym pokoju i umilk.
Jacek Sonder siedzia chwil, bujajc si na krzele z rkami splecionymi na karku i
wzrokiem wbitym w sufit, wreszcie wycedzi:
To kurewsko dobry materia. Dajemy to na pierwsz stron w najbliszy weekend.
Sama mamusia nas o to prosi, wrcz baga! wietna robota, Aka, naprawd wietna. Ile za to
chcesz?
Bez mrugnicia okiem przyj zawrotn kwot, ktrej zadaa dziennikarka, puszczajc
mimo uszu jej: Poow oddam Kindze, jest biedna jak... jak to bezdomna, wypisa od razu
przelew, zoy zamaszysty podpis i poda go Ace, mylami bdc ju zupenie gdzie indziej.
Gdy za dziennikarka, uszczliwiona jak nigdy w yciu, wybiega zoy przelew w
banku, wcisn guzik interkomu i rzuci do sekretarki:
Daj mi tu Adasia. Mam dla niego robot.
Gdy chopak si zjawi, ten sam, ktry robi dla Aki zdjcia Kingi, naczelny nie musia
go nawet wysya w teren.
Masz zdjcie tej laski, co zabia dziecko, idcej ulic? Najlepiej pod jej domem?
Ada umiechn si szeroko. Pewnie, e mia. Zna si na swojej pracy nie gorzej ni
Aka i zrobi Kindze Krl tyle zdj, e mgby obdzieli nimi wszystkie konta na facebooku w
caej Polsce.
Jego szef wrzuci na ekran plik i przez par minut przeglda fotki jedn po drugiej.
Wreszcie stukn palcem w ekran.
To jest dobre.
Przedstawiao King idc na wprost obiektywu aparatu, tak e jej twarz bya doskonale
widoczna, zwaszcza jeli dao si na ni zblienie, lecz jeszcze bardziej zadowalajce Jacka
Sondera byo to: powojenny blok z widoczn nazw ulicy. Jeli ktokolwiek miaby ochot
szuka Kingi Krl, skierowaby si prosto na Dbrowskiego w Warszawie. A naczelny
Skandali mia nadziej, e Kinga w niedugim czasie stanie si gwiazd wszystkich mediw w
Polsce, now celebrity, godn nastpczyni Karoliny M., synnej dzieciobjczyni ze lska. Ju
jego, Sondera, w tym gowa, by tak si stao.
Trzymaj te zdjcia w paru miejscach. S na wag zota. Gdy o naszym nowym odkryciu
zrobi si gono, pewnie bdzie si prbowao gdzie zaszy i wtedy te fotki bd jak znalaz.
Temat na dugie tygodnie, jeli nie miesice.
Jasne, szefie. Ada umiechn si szeroko, ju liczc, ile w sumie zarobi na tym
jednym, do prostym zleceniu. I umiechn si jeszcze szerzej.
Zrb co dla mnie mrukn jego szef, przygldajc si wybranemu zdjciu. Ta caa
Kinga wyglda tu na smutn.
Na kadym tak wyglda zauway paparazzo. Oglnie sprawia wraenie, wiesz,
szefie, zaamanej.
Ale od czego mamy Photoshop? zapyta retorycznie naczelny. Chc, eby si
umiechaa, wiesz, kcikiem ust, tak... nieco wrednie.
mieszkanka byo ciemno pewnie znw pracowaa do pna i ledwo ywa pooya si spa, nie
czekajc na gazet ale Aka pooya jeden egzemplarz na wycieraczce pod jej drzwiami. Z
samego rana Kinga przeczyta swoj histori i moe wreszcie poczuje ulg? Odkupienie win? Co
poczuje na pewno...
Potem Aka wrcia do domu i otworzya szampana, z miejsca wypijajc p butelki.
Zasuya na witowanie. Byli wietni oboje: i artyku, i ona, Aka Reszka. Aka moe nawet
lepsza!
Kinga, z uchem przyoonym do drzwi poczekaa, a dziennikarka pooy gazet na
wycieraczce i odejdzie. Nie chciaa czyta swojej historii przy kimkolwiek. W ogle nie chciaa
jej czyta. Podniosa jednak gazet. Wrcia do przedpokoju, wczya wiato i...
Pierwszy szok: ona, Kinga, przy grobie Alusi. Kto jej zrobi to zdjcie? I kiedy? Przed
tym jak opowiedziaa Ace ca histori czy po? A czy to ma jakie znaczenie...? Niejasne
przeczucie, e owszem, ma, koatao kobiecie po gowie, ale bya zbyt zmczona i
zdenerwowana, by si tym przejmowa.
Przeczytaa raz i drugi tytu. Brzmia strasznie. Szczeglnie te dwa pierwsze sowa:
Zabia creczk. Podtytu tumaczy wszystko, ale mimo to bolao, bardzo bolao... Miaa
nadziej, e Aka okae si delikatniejsza, c... Przecie liczy si tylko zysk. Caego artykuu
nie bya w stanie przeczyta. Jedynie pocztek tej dziwnej znajomoci: dziennikarka z
bezdomn... Potem by stenogram ich rozmowy z pamitnego czwartkowego wieczoru. Aka
dotrzymaa sowa, nie pomina niczego. Koczy si sowami Kingi, jej przesaniem: Opisz to.
zy napyny kobiecie do oczu, powrcio wspomnienie Alusi. Jej niebieskich oczu
patrzcych na matk ze spokojem i powag.
Jeli ocalimy tym, kruszynko najmilsza, cho jedno malestwo... cho jedn kobiet...
Zmczona paczem, zasna dopiero o wicie.
Kinga
Przez reszt nocy nia mi si Ala. Tuliam j do serca, wdychaam zapach jedwabistych
kdziorkw, dotykaam gadkiej buzi, a ona chwytaa paluszkami moj rk i trzymaa mocno.
Czuam spokj, a szczcie przepeniao mnie tak dogbnie, e a dusio w gardle. Wiedziaam,
e jestemy bezpieczne tu, gdzie si znalazymy, e nikt nam nie zagraa i nikt nie odbierze mi
mojej kruszynki.
Obudziam si, czujc resztki tego szczcia i poczucia bezpieczestwa, i umiechnam
si chyba po raz pierwszy od dwch lat. Wiedziaam, e tym artykuem, ktry ukae si dzi w
caej Polsce, odkupiam cho odrobin winy, e to pierwszy krok do wybaczenia. Wybaczenia
samej sobie, bo wiem, e Alusia wybaczya mi ju dawno.
Nim wstaam, by nakarmi jak zawsze godnego Kacperka, powziam postanowienie:
oprcz pracy dla bezdomnych bd jedzia po szpitalach pooniczych i rozmawiaa z matkami
moe ktra z nich bdzie miaa podobne urojenia co ja i zechce mi si zwierzy? Ju ja bd
wiedziaa, co robi... Tym razem nie odpuszcz. Nie zginie nastpne dziecko, nie oszaleje z
rozpaczy inna kobieta.
Tak. Po raz pierwszy od dwch lat czuam lekko w sercu. Bl wrci, to pewne, ale w tej
chwili mojemu yciu nadano sens i cel.
Do KonGarden przyleciaam jak na skrzydach. Byam jak zwykle pierwsza, otworzyam
wic komputer i cakiem zatraciam si w pracy nad nowym projektem. Nie zauwayam przyjcia
kolegw. Moe powinnam...? Nie zwrciam uwagi na dziwn cisz, tak niepodobn do tego
miejsca, ktra zdawaa si narasta z minuty na minut.
Dopiero szturchnicie w rami spowodowao, e uniosam wzrok.
To Pawe, prawa rka szefa. Twarz mia cignit tak dziwnym wyrazem, e
zrozumiaam natychmiast: ju wie. Czyta artyku. Czy jest w stanie zrozumie i nadal pracowa
ze mn pod jednym dachem, czy te...? Nie mogam nic wyczyta z tej nieruchomej maski.
Bez sowa wskaza gabinet Konrada.
Wstaam i ruszyam na mikkich nogach w tamtym kierunku odprowadzana spojrzeniami
wszystkich wsppracownikw. Byo to najdusze dwadziecia metrw w moim yciu.
telewizyjnej nie znali jeszcze dokadnego adresu, ale ju zwietrzyli lad ofiary. Nie, nie ofiary:
morderczyni. Ofiar bya tu maleka, dwutygodniowa dziewczynka, zakopana ywcem przez
zwyrodnia matk.
Kto King rozpozna, gdy ju niemal wchodzia do klatki schodowej. Przed blokiem
zaroio si od podnieconych dziennikarzy.
Kinga pobiega korytarzem, pragnc schroni si w swojej kawalerce, i nagle stana jak
wryta. Na drzwiach kto napisa czarn farb, ktra nie zdya jeszcze wyschn:
MORDERCZYNI.
Z urywanym szlochem wpada do mieszkania, przekrcia w zamku klucz, zasuna obie
zasuwy i rozejrzaa si w panice dookoa niczym zaszczute zwierz. Nie miaa dokd uciec.
Odcito jej drog na wolno. Ile wytrzyma uwiziona w maym mieszkanku z dzwonicym raz
po raz domofonem, a potem, gdy hieny wtargn na klatk schodow, z dobijajcymi si do drzwi
padlinoercami?
Pani Kingo, tylko jedno pytanie: co pani czua, zakopujc ywe dziecko?
Kinga, wiemy, e tam jeste, wyjd do nas, porozmawiaj! Wytumacz si!
Pani Kingo, czuje si pani winna czy niewinna?
Setki pyta i oskare rzucanych przez drzwi...
Zamkna si w azience, zakrya uszy rkami, zacisna powieki i zacza kiwa si w
przd i w ty.
Aka, co ty zrobia?! Jak moga?!
Ktry z bardziej zdeterminowanych czy sfrustrowanych dziennikarskich spw kopn w
drzwi.
Kinga podskoczya z przeraenia. W mzgu rozdzwoni si Czerwony alarm!. Nie,
jeszcze nie. To tylko telefon. Od waciciela mieszkania, ktre Kinga wynajmowaa.
Prosz pani, suchaj, ja sobie nie ycz zacz bez ogrdek. Ja nie wynajmuj
mieszka kryminalistom. Do wieczora masz si wyprowadzi i nic mnie nie obchodzi, e kaucja,
e co tam. Za kaucj bd musia odkazi mieszkanie po takiej jak ty. Rozumiesz? Do wieczora!
I gwno mnie obchodzi, e na zewntrz czyha horda dziennikarzy! Powinni zamyka takie jak ty
albo od razu do piachu.
Wysuchaa tej tyrady bez sowa. Rozczy si. Odoya telefon i rozejrzaa
otumanionym wzrokiem po maym mieszkanku, ktremu ju zdya nada cechy domu. Kacper
lodowate donie o kubek z kaw, Czarek miota si, jak jeszcze niedawno ona sama, od ciany do
ciany w bezsilnej wciekoci.
Pozw go! krzykn w kocu. Pozw tego zasraca, bo zama prawo autorskie.
Kinga nie autoryzowaaby takiego gwna!
Pozywaj zgodzia si dziennikarka beznamitnie ale najpierw znajdmy King yw
i zdrow, okej? Wywiemy j za granic, dajmy par euro, by moga przey, dopki tutaj, w
kraju, si nie uspokoi, i wtedy pozywaj gnoja do upojenia. Ja si przycz. Teraz jednak musimy
znale King. Masz jaki pomys, gdzie moga si ukry?
Mam ten sam co ty. Gdzie chowa si ranny wilk? W swojej norze. Tylko gdzie ta nora
jest?
Mwia mi. Na opuszczonych dziakach.
Wiesz, ile w Warszawie i okolicy jest opuszczonych dziaek?
Nie wiem, ale si dowiem. Znajdziemy j. Musimy. Bo co mi si zdaje, e z tego
Aka rzucia pene obrzydzenia spojrzenie na plugawy artyku Kinga si ju nie podniesie...
Gdy Czarek przeglda plan Warszawy, zaznaczajc wszystkie ogrdki dziakowe, ktre
mia zamiar jeszcze dzi objecha, by znale te opuszczone i od jutra je przeszukiwa, wzrok
dziennikarki pad na te karteczki, ktre cisna na st po powrocie do domu.
Z przyzwyczajenia zacza je przeglda.
Zwoki dziecka zakopane w ogrdku pod Brodnic.
Pod Bydgoszcz, palancie mrukna. Nawet czyta nie potrafisz ze zrozumieniem.
Czteroletnia dziewczynka podobna do Kingi K. w Czstochowie, przy ulicy Dugiej.
Przecie stao jak w, e dziecko zgino dwa lata temu, mendo dna swoich piciu
minut.
Nastpne karteczki byy podobnej treci, ale jedna sprawia, e Ace serce podskoczyo
do garda i zamaro na kilka sekund.
Rodzice Ali prosz o kontakt. I numer komrki.
Dlaczego w gowie Aki rozdzwoni si, jakby to Kinga powiedziaa Czerwony alarm!,
skoro dziewczynek o imieniu Ala byo pewnie w Polsce sto tysicy, a ich rodzicw dwa razy
wicej? Tego dziennikarka nie wiedziaa, ale natychmiast poderwaa si na rwne nogi, wysza
do sypialni i ciskajc telefon w spoconej nagle doni, wystukaa podany na karteczce numer.
Po pierwszym sygnale zupenie jakby czeka na ten telefon odebra mczyzna i rzuci
ostrone:
Halo, sucham?
Joanna Reszka z tej strony. Autorka artykuu w dzisiejszych Skandalach. Czy to
pan...?
Moe pani rozmawia tak, eby nikt tego nie sysza i nie nagrywa? ten cichy, peen
rezerwy i podejrzliwoci ton zmrozi Ak, a jednoczenie przyprawi o ywsze bicie serca.
Instynktem dziennikarki czua, po prostu czua, e zaraz co si wydarzy...
To mj prywatny telefon. Jestem sama w sypialni mojego domu. Nikt mnie nie
podsuchuje i na pewno nikt nie nagrywa. Bo od nagrywania ja tu jestem specem, dodaa w
mylach. Po nastpnych sowach mczyzny musiaa usi, bo nogi odmwiy jej
posuszestwa.
Widzi pani, my z on jakie dwa lata temu, 8 lipca 2011 roku, znalelimy w lesie pod
Bydgoszcz noworodka. Malek dziewczynk zawinit w pieluszki i przysypan limi.
Waciwie to Dora, nasza collie, j znalaza. By ranek. Jechalimy na wczasy pod lip,
wysiedlimy na lenym parkingu, eby pies pobiega, a Dora prosto do lasu i ujada jak szalona.
To my za ni, a odbiega daleko. Gdymy j dogonili, patrzymy, a ona odgarnia nosem licie, a
pod tymi limi co kwili jak kociak. Moja ona apie si za serce, ja zaczynam kopa. I jak
zobaczyem... Mczyzna umilk, biorc gboki oddech. Milczaa i Aka zastyga z komrk
przycinit do ucha. Wreszcie odchrzkn, odzyska gos. Myl, e to Alusia z pani artykuu.
Mymy si ni zaopiekowali jak wasn, bo nie moemy mie dzieci, cho oboje chcielimy, i,
rozumie pani, nikomu o tym nie powiedzielimy, e jest znaleziona. Bo, rozumie pani, co to za
matka, co zakopuje malestwo w lesie tak pomylelimy, gdymy Ani, bo nazwalimy
creczk Ania, znaleli. Odbior j nam, oddadz do sierocica albo jeszcze gorzej: z powrotem
tej wyrodnej matce tak mylelimy. No to nikomu si nie przyznalimy, e to nie nasze rodzone
dziecko. Wyprowadzilimy si na drugi koniec Polski, eby nikt z ssiadw za duo nie gada, i
tu wszyscy wiedz, e Ania jest nasza. I, rozumie pani, wcale niespieszno nam byoby
przyznawa si, bo to przecie przestpstwo, ale ona kupia dzi gazet, przeczytaa o tej
Kindze, popakalimy si oboje, bo jake to tak, kobieta wpada w taki stan i nikt jej nie pomaga,
ani rodzina, ani m. I ucieka przed mafi oczywicie w swojej gowie, ale przecie wiadomo,
jakie figle potrafi pata wyobrania i te nikt jej nie pomaga. I pomylelimy: co powie nasza
Ania, czyli Alusia tej Kingi, gdy si kiedy dowie, gdy zapyta, czemu nie powiedzielimy jej
mamie, ktra tak bardzo teraz cierpi i si obwinia za jej mier, e ona, Ania czyli, nie, Alusia,
znaczy, e ona yje. Rozumie pani? gos mczyzny si zaama.
Aka wcisna pi w usta, by nie wydoby si z nich szloch, ktry rozrywa jej pier, a
ktry mgby przerwa t niesamowit opowie. Gdzie w tle syszaa kobiet, przemawiajc
uspokajajco do maego dziecka, i nie moga uwierzy, e to dziecko to... creczka Kingi! Po
prostu nie chciaa wierzy w takie szczcie, eby nie okazao si uud i nie pko jak baka
mydlana...
Tak. Rozumiem wykrztusia wreszcie.
My nie chcemy rozgosu. Ani adnych procesw sdowych, rozumie pani? Wiem, e
informatorzy dziennikarzy s chronieni. e nie moe pani zdradzi, skd ma informacje, prawda?
Nie zdradz.
To moe na pocztek spotkajmy si we dwoje: pani i ja, bo z matk Ani, t King, moe
pniej. Jeszcze... musimy si przygotowa... rozumie pani. Ale gdy si potwierdzi, e Ania to
Ala... wtedy pomylimy razem, jak bdzie dla maej najlepiej. Bo przecie chodzi o ni. O jej
dobro, prawda? Nie chcemy jej krzywdzi. Ju raz zostaa... w tym lesie... zasypana limi.
Rozumie pani?
Aka rozumiaa kade sowo. I to wypowiedziane drcym gosem, i to
niewypowiedziane. Sowo rodzica kochajcego ponad ycie swoje dziecko, ktre moe by mu
odebrane. Kinga te to zrozumie tego Aka bya pewna.
Spotkajmy si odrzeka powoli i z namysem. Ja mam zdjcie Ali Krl. Zabraam
je dziadkom maej, gdy gociam krtk chwil w ich domu, dodaa w mylach. Jeli to ta
sama dziewczynka, cho nie mam co do tego wtpliwoci, nastpnym razem spotkamy si we
czworo: pastwo, Kinga i ja. A biorc pod uwag dziecko, to nawet w picioro.
Wtajemniczania Czarka w ogle w planach nie miaa. Ta decyzja naleaa do Kingi, i tylko do
niej.
Umwia si z panem Stanisawem w maym przydronym zajedzie Chopskie Jado
gdzie na poudniowym wschodzie Polski. Jeli zaraz wsidzie w samochd, dotrze tam za sze
godzin. Jeli si pospieszy, to jeszcze szybciej. A bdzie jechaa jak szatan, bo nie moga si
doczeka tego spotkania. I miny, jak zrobi Kinga na wie, e ona, Aka Reszka, odnalaza jej
cudem ocalon creczk.
Na razie jednak naleao odnale sam King.
godziny pniej. Czarek siedzia na krzeseku pod cian. Ze zwieszonymi ramionami, domi i
twarz czarnymi od zakrzepej krwi, ktrej nie przyszo mu do gowy zmy, sam wyglda jak
ofiara wypadku.
Nie podnis gowy, syszc szybkie kroki.
Musiaa szarpn go za rami, by na ni spojrza.
yje? tylko tyle chciaa wiedzie.
Jeszcze yje. Jest tam wskaza zamknite drzwi oddziau intensywnej opieki
medycznej. Powiedziaem, e jestem jej mem. Nie wiedz, e Kinga to Kinga, rozumiesz?
Obiecali powiadomi mnie, jakby...
Aka ju go nie suchaa.
Podbiega do drzwi, nacisna przycisk interkomu i czekaa, a kto jej otworzy. Drzwi
uchyliy si. Pielgniarka zaszeptaa co gniewnie, pokrcia gow, ale wida Aka miaa dar
przekonywania, bo w kocu ustpia niechtnie.
Moda lekarka, przegldajca w dyurce jakie dokumenty, na widok obcej kobiety
zmarszczya brwi.
Jestem jej siostr szepna Aka bagalnie, wpatrzona w nieruchomy ksztat
spoczywajcy na jednym z trzech ek za szklan tafl. Prosz, tylko na chwil.
Stan pacjentki jest krytyczny rzucia pgosem lekarka. Stracia duo krwi. Jest...
Wiem, wiem, kochana pani doktor, ale tylko na chwil. Powiem, e j kocham. Dotkn
jej rki, by wiedziaa, e nie jest sama. Zostawilimy j, gdy nas potrzebowaa, chc, by
wiedziaa, e jestemy przy niej i bdziemy... Prosz... To bardzo wane...
zy pyny Ace po policzkach. Szczere zy, cho sowami kamaa. Chciaa nie, nie
chciaa: musiaa powiedzie Kindze co znacznie waniejszego!
Lekarka, patrzc na zapakan kobiet, siostr samobjczyni, kiwna w kocu gow.
Zdawaa sobie przecie spraw, jak wane s dla takich pacjentw sowa wsparcia pynce od
najbliszych.
Jedna minuta. Z zegarkiem w rku! uprzedzia jeszcze i szklana tafla rozsuna si
przed Ak.
Ona, nie tracc ani jednej cennej sekundy, przypada do ka, na ktrym spowita
bandaami i opleciona przewodami aparatury podtrzymujcej ycie leaa Kinga. Uja szczup,
tak szczup, e niemal przezroczyst do w rk i nachyliwszy si ku rannej, szepna:
Epilog
I dobrze, Kinga, e nie yjesz! Wiem, brzmi to brutalnie, podle, cynicznie i co tylko chcesz,
szczeglnie p roku po tym, jak ci opakiwaam i sama mao do psychiatryka nie trafiam z
depresj, ale teraz, z perspektywy tych szeciu miesicy, powtarzam: dobrze, e nie yjesz.
Umara na szczcie i dla siebie, i dla swojej Alusi. Bo co by ci przyszo, bidulo, z dalszego
ycia?
Oczywicie prbowaaby odebra swoje wasne dziecko i je wychowa.
Oczywicie pastwo Stanisawostwo (nota bene sprytni byli: nie znam ich nazwiska,
telefon, od momentu, w ktrym powiadomiam ich o twojej mierci, nie odpowiada, zniknli,
rozpynli si jak kamfora, razem z ma Ani, czyli twoj Al, ale ja ich kiedy odnajd,
spokojna gowa), no wic pastwo Stanisawostwo prbowaliby o dziecko walczy.
A sd, jak to sd wiesz doskonale, jakie mam zdanie o polskim bezmiarze
niesprawiedliwoci stwierdziby, e ty jeste wariatk (i troch miaby racji, bo masz te
papiery), a Stanisawostwo to przestpcy (tu te miaby racj, bo przecie nie mona, ot tak
sobie, zatrzyma znalezionego dziecka, choby byo przysypane limi i mchem) i na czas trwania
procesu maa Anio-Ala zostaaby umieszczona w domu dziecka albo rodzinie zastpczej a nu
trafiaby do takich psychopatw jak ci, co podopiecznych zamordowali?
Gdyby do tego cyrku doczy Krzysio-Pysio, bd co bd legalny ojciec Ali Krl i no
to ju byyby jaja Czarek, jej ojciec biologiczny, twoja crcia siedziaaby w sierocicu do
penoletnoci, bo mniej wicej tyle trwaaby walk o ni midzy waszymi czterema frakcjami.
Ja kibicowaabym tobie, oczywicie, cho od razu byaby na pozycji przegranej komu
jak komu, wariatce dziecka nie oddadz i choby sztab biegych stwierdzi, e jeste jest ju
zdrowa jak ko, to sorry, ale raz zabia, zabije ponownie a ty, co by zrobia, usyszawszy
taki wyrok: pozbawiam King Krl praw rodzicielskich, oddajc Alicj Krl... komu tam albo
nikomu, czyli opiece spoecznej? Oczywicie zaamaaby si i popenia samobjstwo, czyli dla
ciebie wynik byby taki sam: i tak byaby martwa, natomiast twoja creczka ptaaby si przez
cae dziecistwo po bidulach, a tak ma kochajcych rodzicw i moe wyronie na normaln,
szczliw kobiet.
Rozumiesz teraz, Kinga, e dobrze zrobia, umierajc? Dobrze dla swojego dziecka?
Ja wierz, e... e wanie dlatego odesza: gdy powiedziaam, e Ala si znalaza, e jej
nie zabia, e yje... wiesz, uznaa, e moesz umiera w spokoju. Przecie umiechna si do
mnie i ucisna mi rk, prawda? Pamitam twj umiech i chyba tylko dziki temu ze sob nie
skoczyam, obwiniajc si o twoj mier. Bo przecie to mj artyku ci zabi. Ale i uniewinni,
prawda?
Wiesz, co mnie dobija najbardziej? e ty, taka dobra, fajna dziewczyna, jak si okazao,
cakiem niewinna, leysz tutaj, pod zimnym czarnym kamieniem adny ci pomnik wystawiam?
a prawdziwi zwyrodnialcy, te wszystkie Karolinki M., mamcie maych Przemkw i Grzesiw,
bestie w ludzkiej skrze, zwyrodnialcy, katujcy na mier trzymiesiczne dziecko ci wszyscy
psychopaci chodz sobie po wiecie bezkarnie, miejc si nam w twarz...
Ja tego nie potrafi zrozumie i przebole.
I tego, e ludzie, normalni, porzdni ludzie nie reaguj, syszc krzyki dziecka
katowanego za cian, u ssiadw. e nie widz, nie sysz, nie mwi jest coraz bardziej
powszechne, bo to wygodniej, bo co si bd wtrca, bo przywykli, bo zobojtnieli...
A te wszystkie bkitne linie, kuratorzy, opieki spoeczne, sdy? Odbbni swoje od smej
do szesnastej i wzi pensj na koniec miesica oto caa ambicja urzdasw.
Wiesz, chc si tym zaj. Bd pitnowa patologi, ale nie samych przestpcw, a tych,
co powinni ich ciga, tpi i kara, cho mj nowy szef powiedzia: Daj spokj, kogo to
obchodzi?
Mnie to obchodzi.
Moe tak jak prosia uratuj cho jedno mae, bezbronne dziecko.
Wiem, e moja krucjata tobie ycia nie wrci, ale chocia tak zadouczyni twojej
mierci. Bo yaby, gdybym nie napisaa tego artykuu. Ale... yaby w poczuciu winy, a tak
dziki mnie umieraa szczliwa, prawda?
No i uratowaam Kacperka, ktry zamarzby w tym mietniku razem z tob. Czarek
pozwoli mi go zatrzyma. Mam do kogo wraca, cho jest to jedynie brzydki, bury kot.
Tylko... on strasznie tskni za tob, ten Kacperek. pi wtulony w twoj bluzk i cigle
wypatruje twojego powrotu.
Mogaby y, Kinga. Mogaby, dziewczyno, y.
Gdyby nie...