You are on page 1of 6

Arien Halfelven ROZMOWY TRUMIENNE 1

Bezsenno szkodzi. Mnie na pewno.


Naduywanie Upiora w operze zaowocowao pewnymi symptomami kiepskiej powieci gotyckiej. I
nie tylko.
Naduywanie Slytheriniady... Przemilczmy. Zauwaycie.
Naduywanie literatury z gatunku kw i trumny te dooyo swoje.
I rura...
Bdcie wyrozumiali.
Dedykowane osobom, ktre kiedy trzeba wklejay trumn tam gdzie trzeba. Komentoway,
wspieray, daway znak ycia.
ROZMOWY TRUMIENNE
*************
Gabinet Dyrektora Szkoy Magii I Czarodziejstwa Hogwart
- I wtedy mnie ugryza.
Co?!
Albusie, nie desperuj. Jakby ciebie nigdy wampirzyca nie ugryza.
Bo nie ugryza! A ty si zachowujesz, jakby ciebie setkami gryzy.
Moe nie setkami, ale jednak.
Wczeniej jako nie przychodzie z tym do mnie!
Wczeniej bywaem... zabezpieczony przed skutkami.
A dzi nie bye?
Siedzc w swoim gabinecie i krojc krogulcze jelita nie myli si za bardzo o takich sprawach...
Wierz mi, nawet przy staej czujnoci Szalonookiego, twojej nieodgadnionej taktyce dropsowej i
Nagini bierz go Lorda, krogulcze jelita wygrywaj o eb.
Severusie...
Tak?
Krew ci kapie...
No tak, plami twj cenny dywan, odziedziczony zapewne po czworgu Zaoycielach. A jak nie po
nich, to po innym zamierzchym a sawetnym Dyrektorze, ktry na pewno, ale to na pewno by
Gryfonem. Nakapi jeszcze z tej strony, eby byo symetrycznie.
Pie.
Co ty nie powiesz.
Masz takie urocze sowotoki po pijanemu.
A ty masz wkurzajcy gryfoski dywan i wampira na stanowisku Mistrza Eliksirw. Wiesz co?
Najlepiej zapakuj mnie w dywan i odelij do Lorda. Ucieszy si. Moe nawet mnie uciska na
powitanie. Tak dawno nic mnie nie bolao, a tu bym mia naraz poksan szyj i post-cruciatusy.
Wylij mnie w dywanie, jak Kleopatr. Opiekun Domu Wa w roli Krlowej Nilu. Voila!
Severusie, poradzimy sobie.
JA sobie poradz. Sam sobie poradz. My, wampiry, chodzimy wasnymi ciekami. Niech szlag
trafi t suk, tak, jakbym nie mia dosy kopotw, musiaa mnie ugry. Ale ja sobie poradz. To
przecie umiem najlepiej. Ju taki jestem. Zimny dra. Zosia Samosia.
Bo ci bd wypomina te kobiece role... Skd si wzia wampirzyca w Hogwarcie, na Merlina,
szalejca po Twoich lochach?
A zapytaj j. Zamknem t zbat zdzir w lochu i przykuem srebrnym acuchem. Znajd mi
tylko jak trumn, zanim pjdziesz. Niech spoczn w spokoju.
Trumn?!
Albusie... Pogd si z faktem, e za niedugi czas bd snu si po zamku i akn wieej krwi, a
nie tylko zmiecenia Gryfonw z powierzchni ziemi, posania Lorda do diaba i odwoania Boego
Narodzenia. A w przerwach bd sypia w trumnie. Zamierzam zacz od razu. Jeli nie zaczn od
razu, nie zaczn nigdy.
Aaa... Dlaczego?
Bo rozpadn si w proch i py.
W takim razie lepiej znajd ci trumn... Ale czy nie desperujesz zanadto?
Nie zrozumiesz tego, Albusie, nie jeste wampirem... Nie zrozumiesz tej desperackiej potrzeby
zoenia skoatanej gowy w cienistym schronieniu trumiennej wityni. Nie zrozumiesz, jak jest
podpor dla duszy pogronej w widmach wyimaginowanych klsk. Nie pojmiesz, jakie lki nkaj
wampira, kiedy wystawia arcydzieo swego ciaa, rzebionego dutem ideau wiecznej modoci, na
wiat, gdzie w kadej chwili druzgocce bicze zowrogiego soca mog rozedrze na nim skr jak
zimna obojtno rozdziera kartki papieru pisanego w twrczej mczarni dziea wic nie pojmiesz
te, jakim jest bogosawiestwem trumna, ktra jest od nich ucieczk, schronieniem i oem

atasowym. Moge mi zostawi haso do barku zanim wyszede, Albusie. A, co tam. Alohomora.
*************
Gabinet wicedyrektora
Nie wiesz przypadkiem, czy nie znalazaby si w Hogwarcie trumna, Minerwo?
Trumna?!
Tak, bo, widzisz, mam taki may kopot z Severusem...
Nie chcesz mi chyba powiedzie, e potrzebujesz go dyskretnie pochowa na mod mugolsk w
Zakazanym Lesie?!
Ale bro Merlinie... Jest jak najbardziej ywy. Natomiast, o ile udao mi si dowiedzie z tych
potokw wymowy, ktre na mnie spyny, ugryz go wampir pci przeciwnej, w zwizku z czym
Severus da trumny.
Co?! Albusie, to nie jest zabawne! Trzeba natychmiast...
Uspokj si, Minerwo. Nie desperuj a tak. Mamy... rne dowiadczenia jeli chodzi o nasz kadr
nauczycielsk. A Severus ma rne dowiadczenia, jeli chodzi o wszelkie pechowe przypadoci,
wic jak tylko wytrzewieje, na pewno co przedsiwemie.
Wytrzewieje?!
Trzeba go byo widzie, kiedy przyszed do mojego gabinetu... O ile wiem, by dzi u Malfoyw, a
zaraz po powrocie zabra si za krojenie krogulczych jelit jego ulubiony znieczulacz myli wic,
powiedzmy, strj pgalowy: biaa koszula z falbankami, czarne spodnie, wysokie, wypolerowane
buty i czarna peleryna podbita na czerwono. A przy tym poksany tak, jakby go zaatakowaa co
najmniej mantykora, wic rzeczon koszul krew plamia u szyi, w rce za, odrzuconej sztywno do
tyu, nasz bohater trzyma butelk Ognistej, na wp pen.
Albusie, zrozumiaam tylko tyle, e Severus chodzi po Hogwarcie pijany i pokrwawiony. Trzeba
zawoa Poppy i posa j zaraz do...
Minerwo... Jak by ci to powiedzie... Niewane. Chodzi mi raczej o to, eby Severus NIE chodzi po
Hogwarcie w TAKIM stroju i to upity w namitnego miercioerc. A w tym celu musz dla zdoby
trumn. Wiesz o jakiej?
W szkole?! artujesz chyba, Albusie.
Zdziwiaby si, Minerwo... No c, dzikuj.
*************
Okolice schowka na mioty
- Trumna, Argusie.
Panie Dyrektorze, sto pidziesit lat to aden wiek!
Och, nie dla mnie, w adnym wypadku. To, eee, no, po prostu bd tak dobry i powiedz mi, czy nie
mamy przypadkiem jakiej trumny.
My o adnej nie wiemy.
Mrrrrrr.
Wanie. Jest tyle kopotu z tymi bezczelnymi bachorami, ktre wszdzie wa i zadeptuj wieo
wycierane korytarze, a w zamku nie brakuje zomu do polerowania. Usadziem kilku
trzecioroczniakw do czyszczenia mosidzu, zachciao im si huta na kandelabrach jak jakim
chochlikom! Czy nie mgby pan rozway zaostrzenia kar?! To, co przychodzi do gowy tym
diabltom...
Argusie, to temat na nastpny raz, tymczasem za jeste pewien, e nie mamy adnej trumny?
A skd.
Mrrrr.
Dzikuj...
*************
U pyska chimery, tu pod gabinetem Dyrektora
Cukrowe cu...
Harry!
O, dzie dobry, panie Dyrektorze.
Chciae ze mn rozmawia?
Tak, jeli mona...
To wiesz co... Poczekaj moe tu na mnie przez momencik, tylko wezm co z gabinetu, a potem
przejdziemy si troch i porozmawiamy.
Aaa... nie moglibymy porozmawia w rodku, jak zawsze?
NIE.
*************
Gabinet Dyrektora
Nie byoby Ci wygodniej na fotelu, Severusie?

Jestem wem, jestem mistrzem czogania si. A waciwie mistrzem pezania. Taaa... Peza przed
Panem i baga o ycie... Na dywanie bd mia bliej do ziemi, kiedy zaczn si rozpada.
Znajd ci trumn. Wanie mi przyszo do gowy, e logicznie by byo zacz szukanie od
podziemi. Nie natkne si tam kiedy na jak?
Chciabym... Ju bym si w niej zainstalowa. Przykro mi, Albusie, ale w tej sprawie bd marudny.
Bd peza, jeli trzeba, ale znajd mi trumn.
Severusie, widz, e dobrae si do mojego barku i zacze od niewaciwej butelki. Nie wiem, co
przez ciebie przemwio, ale nie by to Severus Snape jakiego znam.
Potrzeba, Albusie. Nie zrozumiesz...Tej wampirzej rozpaczy, osamotnienia, obnaenia, gdy jego
czonki tskni ju tak dotkliwie do mrocznych obj trumny, a tymczasem tkwi, omijany przez
wadnych go wesprze - jak w bezlitosnej szklanej klatce, w ktr moe dowolnie trafi dobijajce
wiato. Zapa w ciemno trumny a po nastpn noc... Bd peza jeli kaesz, poczekaj tylko,
wypij wicej, nieza ta przepalanka.
*************
Pysk Chimery. Wejcie do Gabinetu. Gabinet Dyrektora.
Cukrowe cukierki... Eee... Jest tu kto? Panie Dyrektorze? Harry? Chciaam tylko przekaza od
profesor McGonagall... O mj Boe!!
- Na lekcjach ciko wam wykrztusi profesorze, a teraz z tak rewerencj... Za to poziom
elokwencji wyranie obniony. Niedobrze, panno Wiem I Chtnie Powiem. Nie dawaj si tak
atwo zaskoczy. Widywaem w tym gabinecie dziwniejsze rzeczy, ni pijany Mistrz Eliksirw w
idiotycznej pelerynie, pogryziony przez wampira.
O mj Boe!
Moe twj, Granger, ja nie wierz w Boga. Wyrosem z niego szybciej ni z nadmuchiwanych
pufkw.
To... Eee... Szybko.
Nigdy nie miaem nadmuchiwanych pufkw.
A... Aha. A... Wampir?
Wampir. Znasz takie sowo chyba, o gryfoska krynico elokwencji.
Niech pan sobie wyobrazi, e znam! A pan si upi z rozpaczy, e nie bdzie sobie mg wicej
spojrze w lustrze w oczy?!
Upiem si z radoci, e nie bd wicej musia.
- ... I... Co takiego widywa pan w tym gabinecie?
O hoho... Albus ma taki beret z antenk... Ale wci nie jestem do pijany, eby opowiada takie
rzeczy uczennicom. Usid i poczekaj, to si doprawi. Mam tu niez siwuch...
Niee, ja... Zaraz musz i... Dlaczego pan tak ley?!
Bo nie mam trumny!
Co?!
Nie mam trumny! Nie mam lubego schronienia! Nie mam gdzie zoy si do snu, gdy bezmylny
dzie pobudza miertelne istoty do ich nic nieznaczcych dziaa! Rozpadn si bez niej w strzpy
nieistnienia!
- Eee?
Granger nie zaamuj mnie. Czy ja si wyraam niejasno?
Czy ja musz odpowiada na to pytanie?
Granger... niewane. Byem na spotkaniu najbliszych wsppracownikw Czarnego Pana u
Lucjusza Malfoya. Przeyem. Lucjusz poprosi, ebym zosta p godzinki. Przeyem. Za to
Draconowi si oberwie. Jake mi przykro. Kroiem krogulcze jelita. Przeyem. Wampirzyca...
Zapaem franc.
Eee?!
No dobrze, ta franca mnie zapaa najpierw, ale ja j za to zamknem w lochu. Pogryza mnie
przeyem. Nie przeyj tylko bez trumny, ale to inna sprawa. Przeyj wic te twoje dukanie. We
pod uwag, e niedugo przetransformuj si w wampira i bd si snu po zamku naprawd zy.
O hoho, to dopiero pan si zrobi zy?!
GRANGER, TY MNIE JESZCZE NIE WIDZIAA ZEGO!!
...
Masz ci j, posza... I co ja takiego powiedziaem?
*************
Lochy.
- Ho, ho, ho...
GRRRRRRRRRRR! Z takim tekstem, to nie o tej porze roku.
I tak nie mam prezentw.
Chc tylko jednego: Jego gowy na tacy!
A to Herodiada z ciebie, nie podejrzewabym!
- Powiesi mnie w lochu na cianie, furiat jeden, paranoik paranoidalny!
Pogryza go, bd co bd... Byo si na godzie?

A pan co by zrobi?! Chciaam tylko zaartowa, postraszy go, zapaam go z tyu za szyj, a on
nagle si wyrywa, odwraca, tylko spojrza i rzuci si na mnie jak mierciojad na mier. Przerzuci
mnie sobie przez rami i gdzie cignie. To go zaczam bi i ugryzam w szyj, zapomniaam tylko,
e wci miaam te wampirze zby... Ale bez jadu przecie, nie zaraziam go panu adnym
paskudztwem. Tak czy siak, on wida myla, e to na serio, bo zatrzasn te srebrne kajdanki
jeszcze. Z kim on si takimi szpejami bawi, to ja nie wiem...
To, eee... Zostao po poprzednich lokatorach. Chodmy lepiej, zanim si przezibisz.
Ten nietoperz moe jako tu y na co dzie bez przezibienia.
On si ratuje prywatnym bareczkiem.
W to nie wtpi, wczoraj tak od niego woniao, e zagusza zapach tych glutw, ktre kroi!
Jelita krogulcze, Severusa sposb na pozbycie si niechcianych myli.
Ognista nie wystarcza?
Jeli myli s bardzo niechciane...
... Au! Kto tu zostawi to elastwo?!
Patrz pod nogi, kochana Tonks... A, bybym zapomnia... No c, sprbujmy... Accio trumna?
- CO?!
No, wanie nic, a szkoda... Severus da trumny, jak przystao na wieo upieczonego wampira.
Ju ja go upiek...
Bez trumny odmawia spania. I podtrzymywania funkcji yciowych.
Czyich?
Wasnych.
*************
Gabinet Dyrektora.
Eee... Profesorze? Ja... Wrciam.
Widz. To, e mam po paszcza zarzucon na gow, jeszcze o niczym nie wiadczy. Nie sd po
pozorach, Granger, bo skoczysz jak wszyscy Gryfoni.
To znaczy?!
Bolenie.
Skd ta pewno?!
Skrzyowa lwa z orem, to musiao bole.
Byam w Komnacie Potrzeby, przyniosam co dla pana. Chwileczk, tylko cofn zaklcie
pomniejszajce.
...
To, tego... Spodziewaam si tam zasta, eee, wyposaenie domu pogrzebowego, ale trumna bya
tylko ta jedna, a oprcz tego rne dziwne... Akcesoria. Wic przyniosam kilka na chybi trafi.
...
- C, prosz bardzo. Mog ju i?
...
CO PAN ROBI?!
C, jeeli Komnata uznaa, e masz tak wielk potrzeb ogldania mnie w piamie, to chyba
powinienem si w ni przebra? Jeli nie ze zwykej ludzkiej przyzwoitoci, to ze zwykej lizgoskiej
zoliwoci... Niepotrzebne skreli. Ju ci co mwiem o dawaniu si zaskoczy.
Komnata zareagowaa na pana potrzeby, nie moje! Przestanie pan wreszcie?!
Mam trumn, mog spocz w spokoju, dobrze, przestan. Pikna trumna, Granger. Cudowna
trumna. Dotknij jej tylko. Oparcie i schronienie, podpora dla kruchego i wiecznie wtpicego w
siebie jestestwa. Najczulsza straniczka ozdrowieczego snu. Dla dobra twojej gryfoskiej
niewinnoci id spa w koszuli. Co tu jeszcze przyniosa?
Byo w Komnacie Potrzeby...
Rura aluminiowa. Dobra, jak tam sobie pragniesz, Granger.
Ja?!
Ty otwieraa Komnat... To bior rur do trumny. No prosz, mona si akurat do niej przytuli. I
oprze policzek. Jestem kobr Slytherina... Oj, bo si Albus bdzie czepia rl kobiecych. Granger,
czy to, co ja mwi, jest niemskie?
Czy ja musz odpowiada na to pytanie?!
Gryfonka i taki tchrz... Ale dzikuj... Zamknij wieko nade mn, niech ci bogosawi cienie
wielkiego Salazara, bo jego suga odnalaz ostoj pord nienawistnego wiata. Nie mnie si w py
rozsypa i marno! Nie mnie! O, sodka ciemnoci trumny, o, mikkoci jej cieni... Mogem jej
powiedzie, eby podaa mi jeszcze Ognist zanim wyjdzie...
*************
Gabinet Dyrektora
- No i popatrz, problem sam si rozwiza.
O Merlinie rdkowadny, z czym on pi?!
Wyglda to jak... rura aluminiowa. C, Severus zawsze by troch paranoikiem.

Troch?! Merlinie aluminiowy nawet! Upi si w winochona, owin si jak w wok rury, pooy
w trumnie, a to wszystko nie zdejmujc tej cholernej zakrwawionej koszuli!
Czyby wyrzuty sumienia?
Naleao mu si!
Nie wtpi... Jeszcze go dobija miaa...
...
Dogryza...
Oj, ju mu daruj. Trumna, te co. Pomyle, e niektrym tak niewiele wystarczy do szczcia...
Nie zapominaj o rurze aluminiowej...
KONIEC
+Dodatek: Tonks
Gabinet Dyrektora bolenie jasny poranek.
A, dzie dobry, widz, e ju wrcie do wiata ywych.
Bycie nieumarym ma swoje zalety.
Widz raczej niewielki postp... Wpatrujesz si w t rur, jakby nie mg si zdecydowa, czy
chcesz z ni taczy, czy ni walczy.
Gdybym chcia jej uywa do sportw ekstremalnych, Dyrektorze, zapewne bym wsta.
Zapewne. Nie omielibym si zgadywa, Severusie, co by zrobi, gdyby chcia uczyni co
ekstremalnego. Ale c oczywicie nie zamierzasz zapyta, co si wczoraj dziao, ani poprosi o
zasonicie okien i przyniesienie jakiego dobroczynnego eliksiru na skutki cikiej nocy?
C sdziem, e to ja jestem od zoliwych uwag, zaatwiania spraw i przynoszenia eliksirw, a
pan od zasiadania w dyrektorskim gabinecie i zadawania krpujcych pyta... Ale nie bd si
spiera.
To ju zasoni te okna... Dlaczego tylko po pijanemu przechodzisz ze mn na ty?
A przechodz?
Owszem.
Widocznie pomyliem pana z kim innym.
Zacze od Albusie, ty tu grasz w rozbierane szachy, a ja utraciem ni ostatni ze wiatem
soca i ludzi miertelnych. Szlag by j trafi. Bab, nie ni.
Rodzi si pytanie: czy Dyrektor Hogwartu, ktrego znam, grywa w rozbierane szachy.
Graem w eksplodujcego durnia z portretem Arridajosa Terrancea. Ubranego.
Dyrektor Hogwartu, ktrego znam, nie ma nagich portretw w gabinecie.
W durnia ubranego.
C... Bdc w stanie upojenia alkoholowego przemawiaem wic do pana per ty. Racjonalnych
przyczyn brak. Przepraszam.
Ale nie przepraszaj! Nawet zachcabym, eby to kontynuowa.
Upojenia alkoholowe.
Tykanie, Severusie. Wiesz, jednak pozostan przy zajmowaniu gabinetu, a robienie uwag zostawi
tobie. Nigdy bym ci nie dorwna... Oj, kto si potkn na schodach.
Spodziewa si pan goci?!
Tylko jednego... Jednej. O, prosz.
SNAPE!! Ty zboczecu!!
Tonks. Ty bezgucie.
Przykue mnie acuchem w lochach!!
... Ciebie ...
Bawcie si dobrze, dzieci, id wypi herbatk z Minerw...
Zawloke mnie do cholernej, wilgotnej celi i powiesie na cianie!
... CIEBIE. ...
To mwi, e mnie! al mi si zrobio, taki zmarnowany wraca, pomylaam, e wpadn i
wycign ci na piwo, ale zanim si zebraam w sobie, bya pnoc. Sta kiedy przed lustrem i
sprbuj zaprosi na piwo takiego lizgoskiego terroryst ze miercioerstwem wpisanym w aur
magiczn!!
- ...
Ale w kocu zeszam na d, e niby przynajmniej si do ciebie odezw ludzkim gosem,
nietoperzu jeden! Patrz, kroisz jakie wistwa chciaam ci rozrusza, postraszy, no to
oczywicie musiae by ju zalany w gorzaochona i si na mnie rzucie jak jaki zboczeniec!
Zamkne mnie w lochu!! Przykue srebrnym acuchem!! Ty kretynie!! Ty lizgoski socjopato!! I
za co?! Za przyjazny gest?!
Wampirze ky wgryzajce si w szyj ciko zinterpretowa jako przyjazny gest...
TY..
Tonks. Albo. Powiesisz si za wampirze skrzyda. Na czubku wiey Ravenclawu. I zadyndasz nad
zamkiem.

TY...
Albo. Zamkniesz nade mn wieko. Przyniesiesz mi eliksir. Niebieski z maej szafki pod moim
biurkiem. I poczekasz a si przebior. A wtedy moemy i na piwo.
- ...
Wybr naley do ciebie.
Te co.
- ...
Niebieski?

You might also like