You are on page 1of 9

Arien Halfelven ROZMOWY TRUMIENNE 7

WJElkanoc.
Wincencie, za Zzzzzzzzz i inne okrzyki
Elektrze, za jobienie i inne czynnoci
Mili moi.
WJE. WJE. Jest to fakt naukowy, cho wikszo spoeczestwa lubi si go wypiera. Zosta on
jednak udowodniony na wiele rnych sposobw, naukowych, dowiadczalnych i innych. Podwaliny
pod ow teori podoy synny doktor Freud e nawi do Wielkiej Encyklopedii Filozofii i Nauk
Politycznych Leszka Koakowskiego, od samego urodzenia wszyscy ludzie chc jednego i o nic
wicej im nie chodzi, ale si do tego nie przyznaj.
WJE.
Zadano pytanie: dlaczego borsuk na emotikonce Mirriel jest tak, a nie inaczej? C.
Nie bdzie:
Trumien. Gryzienia. Bazi.
Bd:
Borsuki. Pisanki.
Dla trumny moe zrobi wyjtek...
ROZMOWY TRUMIENNE VII:
WJElkanoc
(W cigu logicznym gdzie po "WJOnie"
http://mirriel.ota.pl/forum/viewtopic.php?t=966
i "Midzy nami miercioercami"
http://mirriel.ota.pl/forum/viewtopic.php?p=21756#21756 )
*************
Gabinet Dyrektora, Hogwart
I, oczywicie, wszyscy bdziemy malowa pisanki!
Oczywicie...
e nie...
Taak... Filiusie, dzikuj za zwyczajowe wsparcie. Severusie, dzikuj za zwyczajowe
wprowadzenie artobliwego, przedwitecznego nastroju. Do rzeczy jednak, dzieci, do rzeczy! Jak
co roku, ustawimy w Wielkiej Sali wielkanocne stroiki. Ustawimy?
Taaak...
Nie.
A to mnie zmartwie, Severusie, naprawd mnie zmartwie. Czemu nie ustawimy stroikw?
Bo skrzaty ustawi. Locomotor wino.
Chyba, e tak... Dobrze ju, dobrze, stroiki same si ustawi na stoach. Natomiast w mojej synnej
corocznej wielkanocnej przemowie do uczniw podbuduj ich nieco zapewnieniem, e ozdoby byy
komponowane osobicie przez ich Opiekunw i nauczycieli.
Ahaaa...
Oni za, rzecz jasna, uwierz w moje sowa, poniewa jestem ich Dyrektorem i nigdy bym ich nie
okama.
Ahaaaa...
Dlatego osobicie przygotujemy pisanki.
Ahaaa...
Tak, Severusie?
Nic nie mwiem.
Wanie si dziwi. Ale c. Ciekawa odmiana, nie powiem... Zwaszcza, e ja te postanowiem
zmodyfikowa zeszoroczny plan pisankowy.
Tym razem pozwolimy Hagridowi od razu przywie p kopy jaj orojaszczurw skalnych, ju bez
mcenia o pomykach niedowidzcych dostawcw, i zobaczymy, ilu uczniw przeyje Wielkanoc?
Severusie, moe jedno dla ciebie.
Ale, panie psorze, cholibka...

I drugie dla Hagrida, oczywicie. Rubeusie, spokojnie. Jaja przyjad z kurzej fermy pod
Hogsmeade. Zwyke niemale mugolskie stuprocentowo kurze.
Wic spotykamy si jutro w tym samym miejscu i malujemy!
Spokojnie, kochany Filiusie... Wiem, jak lubisz si zabawia z tymi pisankami, ale tak sobie
pomylaem, e to zwykle wychodzi troch niesprawiedliwie, ty robisz dwadziecia pisanek, a inni
na przykad nadaj tylko jedn...
Nie liczy si ilo, tylko jako.
Tak, Severusie, wszyscy kochamy twoje pisanki z Grindewaldem. Zwaszcza ja. To mie, kiedy kto
mi przypomina, jakich wspaniaych czynw dokonywaem... szedziesit lat temu. Ale, wracajc do
sprawy. Pomylaem sobie, e podziel was na mae, przytulne grupki, dam materiay i bdziecie
mogli malowa w komfortowych, intymnych warunkach.
- Komfortowych, panie psorze?!
No wiem, Hagridzie, e wolisz wysiadywa jajka, ni je malowa... Ale ju tak sobie pomylaem,
e wy we dwch z Filiusem sobie usidziecie w twojej chatce i na pewno robota pjdzie wam jak po
male.
Eee...
To doskonale. A co do reszty... Zauwayem, niestety, e nastpuje dziwne rozprzenie stosunkw
midzy Opiekunami Domw. Myl, e to wietna okazja, by co poniektrych na nowo pojedna, nie
sdzicie?
Nie musi pan nic dodawa, Dyrektorze. Usidziemy sobie z Minerw i bdziemy malowa nasze
jajka w zielono-czerwon kratk.
Ale, Severusie, drogi chopcze! Przecie twoje stosunki z Minerw s wprost wymienite! To
znaczy, jest tu jedyn osob, do ktrej si dobrowolnie odzywasz... Chyba, e dajesz komu szlaban.
Ale, ale. Kochanej Pomonie bdzie si wietnie z tob pisankowao. Hufflepuff i Slytherin...
Ccco?! Aaale ja mylaam... Uuusiadybymy sobie z Poppy...
Poppy, wanie, nie tym razem... Rezerwuj pani Pomfrey do swojej druyny. A Liza usidzie sobie
z Minerw, tak dawno nie rozmawiay w spokoju...
Prosz?
Sucham?
Ja wiem, Liza przecie nie jest Opiekunk, ale Filus si nie obrazi, pomaluje sobie z Hagridem... A
wy, dziewczta, jestecie ucielenieniem cnoty gryfoskiej i krukoskiego owiecenia, tak... I tak
wanie sobie usidziecie, jak dwie gobeczki... Waciwie, i kruki, i gryfy maj skrzydeka... Miego
malowania, moje panie. Dostarcz wam wszystkim jajka do kwater, na jutro wieczr niech bd
gotowe. Umwicie si jako midzy sob. Tak, tak, dobrze si domylacie, posadziem was
dokadnie tak, jak dobraem pary. Kto chce co powiedzie, podsumowa? Mamy wiosn!
Wielkanoc! Kto chce wznie toast?
Za jaja integracji midzydomowej.
Tak, Severusie... kochamy twoje toasty.
Pan wybaczy, Dyrektorze. Zasuyem na nagan. Zapomniaem, e to miaa by wycznie
intymna, komfortowa integracja midzy Opiekunami Domw...
************
Lochy
- Dobry wieczr, Severusie. Jak si masz?
Doskonale. Wspaniale. Spadem w dziewity krg piekie, gdzie przy pitach Gajusza Kasjusza.
mierdz. Jestem jak mistrz, obdarzony przez bogw Podziemi ow tajemn iskr, ktra pozwala mu
stawia pomniki trwalsze ni ze spiu, wypalane w pamici pokole, zmuszony, by akt swego
geniuszu utrwala haniebnie na skorupce jajka. Poniony. Upodlony. Ujajony. Czarne orchidee mojej
maestrii malowa musz na owalu jajecznego banau, modlc si do Slytherina cierpliwoci...
motka... cierpliwoci...
Eee... Nie wiedziaam, e taki z ciebie geniusz sztuki...
Jestem Mistrzem Eliksirw! To wystarczajcy powd, ebym nie musia si bawi w malowanie
pisanek, Pomono Sprout! S pewne granice, a mnie dzieli od nich dokadnie siedem niedomytych
kurzych jaj! Slytherinie! Chc do mojej trumny! Trumny, ktrej progu nigdy nie przekroczya adna
kura!
Severusie Snape, pie co, zanim przyszam?!
A ty nie?!
No, moe troch... Dla kurau... Obawiaam si, e nie zmienisz nastroju specjalnie na moj cze.
I prosz jeste sob, tylko wstawionym.
Kobieto! Chwacie marny! We swoje jajka i maluj, a potem zejd mi z oczu! Dzikuj swojej Heldze
Orleaskiej, e jestem na tyle znieczulony, aby ci znosi.
No wiesz! Orleaskiej, te co.
Milcz. We swoje jajka i maluj.
Ale maluj, maluj. Bd w kwiatuszki. Tam na boniu mandragora...

MILCZ! Maluj! A Salazar wcale nie mia romansu z gupi Puchonk.


A masz za obraanie Helgi! Ale romansu z durnym lizgonem nie miaa, to pewne.
Te co! Nie by durny, za to gust mia bez zarzutu. Twoja patronka umara bdc nietknitym,
puchoskim okazem cnt wszelakich i posza prosto do nieba dla takowych, uchowaj nas Hadesie.
Ttty... Ttty ssobie... artujesz... Kpisz sobie... Wwy... Wwy zawsze uwaacie... e my nie mamy
fantazji... e my jestemy tacy... Praworzdni. Beznadziejni. Dlaczegooo?!
Dlaczego, dlaczego! Dlaczego ryczysz, kobieto?!
- Dlaczego krzyczysz?!
Ty zacza!
Nieeeprawda... Hhhelga i Ssalazar zzaczli.
Cierpliwoci i motka. Motka i cierpliwoci. Nie rycz, masz tu Ognist. Dlaczego ja musz maza
si w farbach, a ta zwida zielarka mae si we wasnym puchostwie?! Pomono Sprout! Oni wcale
nie mieli romansu!
No wwwanie! Nnnawet tten wwowy czarnoksinik uuwaa, e jest beznadziejna.
Pomono. To si dziao tysic lat temu. Wierz mi, mamy waniejsze problemy. Patrz. Patrz i dryj.
Le i miej si z nas, cho kade z nich dzieli od omletu tylko cienka jak wos wili struna mojej
samokontroli. Czternacie cholernych jaj do pomalowania. Kogo obchodzi romans Slytherina z
Hufflepuff czy jego brak, skoro podobno jest wiosna, trzeba si weseli, zrywa bazie, malowa
pisanki i grza w socu?! Moja trumna zostaa wywietrzona. Odwrciem si tylko na moment, eby
dola Tonks esencji z mczennicy krwistej do kawy, a ona wywietrzya moj trumn. Wietrzylimy j
cay poprzedni ranek, a ona zrobia to znowu. To niezdrowe!
Dddlaczego chccciae da jej mmmczennicy?
Przestae chlipa, bo i tobie dam. Na uspokojenie, oczywicie.
Mmma stany lkowe?
Nie, ale jest nadpobudliwa. Nie przecz, na og to nic nagannego, ale nie wtedy, kiedy prbuje
przemeblowa moj trumn.
A cco mona przemeblowa w trumnie?
Przyniosa poduszk w kurczaczki.
A.
No, moe to byy kaczuszki. Nie wnikam. I... Tego.
Tak? Eee... Severusie? Masz dziwn min...
Kupia mi srebrne wyki zamiast oku i przymocowaa.
CO?
Nikt nigdy nie kupi srebrnych wykw do mojej trumny... To byo naprawd mie z jej strony.
Chyba namaluj dla niej pisank z dwoma Grindewaldami. Albo...
Naprawd malujesz pisanki z Grindewaldem?
We te rce z moich jaj, Pomono Sprout! Owszem. Maluj pisanki z Grindewaldem. Wycznie.
Aaale... Dla Tonks to mgby co innego namalowa?
- Nie mam zamiaru! A ty co?! Dlaczego na wszystkich swoich pisankach malujesz kwiatuszki?! Wen
si zuy?!
Nnno i wwwidzisz, ttty te mylisz, e jjja nie mam fffantazji. A jjjja zaraz nnamaluj borsuka, o.
Pomono! Natychmiast przesta paka, albo zapomn, e moje niepokorne lizgoskie dziedzictwo
powleka zbroica aosnego wiernopoddastwa. Borsuka? I bdzie fantazyjny?
- A eby wiedzia. Bbardziej ni twoje Grindewaldy. Dawaj t Ognist.
Masz, nie chlip i maluj swoje jaja. A od moich precz.
*************
Okolice Sali Wejciowej, Hogwart
Witam, Dyrektorze...
Lucjuszu, dzie dobry... Co za niespodzianka... Co ci sprowadza do Hogwartu przed samymi
witami?
Chciabym zamieni kilka sw z Severusem...
O?
Czyby paski personel nie mia ju prawa przyjmowa goci? Mea culpa, c za naiwno z mojej
strony, sdzi, e bd mg porozmawia z przyjacielem bez porednictwa kominkw i luster.
Rzecz jasna, ycie prywatne moich pracownikw jest ich spraw, mog przyjmowa goci jakich
tylko zechc. Obawiam si jednak, e w tym konkretnym momencie Severus moe by do zajty.
Nie ma chyba lekcji o tej porze?
Nie, bynajmniej...
Randki rwnie nie ma.
Skd ta pewno?
Czy ja pana pytam, skd to zadziwiajce zorientowanie w jego planie lekcyjnym? Dyrektorze...
Ujm to tak: mskie sprawy.
Ekhemmm...

Co pan mwi?
- Nic...
Tak mylaem... Czym jest zajty Severus?
Obowizkami subowymi.
Doprawdy?
Maluje pisanki.
Tak podejrzewaem. Znam pana urocze, wielkanocne projekty... C, pjd go wesprze duchowo.
Czemu nie artystycznie? Pamitam, jako chopiec malowae takie liczne, srebrniutkie
pisaneczki... Sodkie. Ale id ju, Lucjuszu, id, skoro musisz. Wesoej Wielkanocy.
Dzikuj, Dyrektorze... Wesoych wit Zmartwychwstania Pana. Weselmy si i radujmy...
A wiato w ciemnoci wieci i ciemno jej nie ogarna.
... Do rychego zobaczenia, Dyrektorze.
Nawzajem, Lucjuszu.
*************
Lochy
- No co?! Borsuk jak ywy!
Z tym mona by polemizowa, kiedy tak ley... Kady nekrofil by si skusi. Ale nie-nekrofil
zapewne te... Ty chcesz to jajko postawi na stole twoich uczniw?!
Ty... Ty lizgoski erotomanie! Tylko jedno ci w gowie! To jest uczciwy borsuczek i pi sobie w
wiosennym soneczku!
Gdyby lizgoni byli erotomanami, Salazar miaby romans z Helg. A gdyby ten borsuczek sobie
tylko spa, nie miaby takiej miny.
Gdzie ty w ogle widzisz u niego min?!
W oczach. Patrzcie j, ledwo co ryczaa mi w jajka, a teraz si wykca.
Bo posdzasz mojego borsuczka o jakie zbereziestwa!
Jeeli to, o czym wspomniaem, uwaasz za zbereziestwa, to ja si nie dziwi, e ci posdzaj o
brak fantazji... Chocia, dziwi si. Twj jeden borsuk jest bardziej erotomanem ni moich siedmiu
Grindewaldw!
On pi!
On nawet przez sen jest erotomanem.
Przepraszam... Czy ja przeszkadzam?
O... A... E...
U...Lu... Lucjusz. Lucjusz Malfoy. Witaj, Pomono. Chyba, e powinienem mwi Profesor Sprout?
Nie musisz...
Doskonale... Przeszkadzam wic?
Bynajmniej... Pomona wanie skoczya i wychodzi. Prawda, Pomono?
Wanie, wanie, id, przyobornikuj sobie nosek, a ja z Severusem porozmawiam jak lizgon ze
lizgonem..
... Id.
- ... POMONO.
Co znowu?!
Zostaw moje jajka! I moj Ognist! Te s twoje, z kwiatuszkami. Moje s z Grindewaldami. Tak ci
ciko odrni?! I ty uczysz w tej szkole zielarstwa?! Powinna chyba wzi korepetycje!
Z hi... historii magii?
Nie! Anatomii! Odejd i nie mcz mnie wicej! Zintegrowaem si z tob a do blu gowy! Moesz
powiedzie Albusowi, e stosunki midzy nami powrciy do zwykego stanu: ty widniesz, ja wr!
- Jjjeste zzoliwy! I oookrutny! Iii wcale ci nie lubi! Dddo widzenia, Lucjuszu. Tttwj ssyn
nieustannie wwyrywa patki sserdecznikom w szklarni. Ppomylaam e ppowiniene wiedzie.
Nie rycz!
Nie krzycz! Id sobie.
Do widzenia, Pomono. Wspomn Draconowi, eby obrywa cae gwki.
- ...
Nareszcie sami... Jakby cay wiat zatrzyma si w biegu i cofn z uszanowaniem, by nie mci
nam tych rzadkich chwil, kiedy moemy poi dusze nasze zwyczajnym, milczcym byciem sob ze
sob... Ale przecie ju ostatnio zerwae ze mn wszelk ppowin.
Widz, e si na mnie dsasz. I e jeszcze nie wytrzewiae, chyba, e tym razem sam si upie.
Cakiem sam. Ty by si nie upi, gdyby musia malowa pisanki?!
eby namalowa co takiego, musiabym si baardzo upi. Eee... Borsuk?!
! Ukradem Pomonie.
Eee... Severusie... Co ten borsuk robi?
Nie wida?
Jak dla mnie, prosi si o kopoty... Ale moe to dziedzictwo Salazara przemawia we mnie o ton za

gono.
! Przez p dnia wmawiaem Pomonie, e Slytherin nie mia romansu z Hufflepuff.
Severusie... Jestemy lizgonami. Jestemy mistrzami forteli i zoliwoci. Ale czy to nie byo
odrobin bluniercze? To jakby... Nie wiem... Achilles bez Patrokla?
- ... Pomona uwierzya.
Dziwna kobieta.
Zika szkodz...
Zapewne. I ona uczy mego syna!
C, co do serdecznikw, wyrobi sobie prawidowe odruchy.
Dziki Merlinowi! Dziwna kobieta. Ale borsuki maluje bez zarzutu. A si prosi, eby go klepn
lask w poladki.
Tyek, Lu. Zadek. A nawet zad. To jest zwierz.
To jest borsuk. Bd co bd symbol jednego z Domw Hogwartu. Powiedziaby, e nasz w ma
odwok?
Nie. Ale tylko dlatego, e nie ma. Po co przyszede? Chyba nie chciae mi pomc z tymi
pisankami?
Nie. Ale widz, e nie obejdzie si bez maego pokazu. Wygldasz, jakby nigdy w yciu nie
trzyma jajek w innym celu ni zjadanie ich.
Lu?! Chcesz mi malowa jajko?
Oddaj mi to ostatnie. I to te. Merlinie! Ten instrument trzeba trzyma delikatnie! Znasz w ogle to
sowo?! De-li-kat-nie. Daj srebrn farbk. Inkrustujemy na srebrno, o. Delikatnie. Jeli z twoj
kobiet obchodzisz si tak, jak z tymi bohomazami, dziwi si, e w ogle jeszcze z tob
wytrzymuje.
Hadesie... Dlaczego nie pozwolie mi umrze tamtej nocy? Dlaczego kazae mi doy tej chwili?
Lepiej byoby, gdyby dircejski abd mojej duszy zapiewa po raz ostatni tam, u stp Czarnego
Pana, chociaby na kolanach nie dbabym o to, byle teraz mi uszy zawczasu zgniy i odpady,
zanim wnikny w nie te sowa. Lucjuszu... Lucjuszu...
Tak?
Odpieprz si od mojej kobiety.
Po co tak wulgarnie... Ona jednak le na ciebie wpywa.
Odpieprz si od jej wpyww. Jeeli masz mi co do powiedzenia w tej sprawie od siebie, nie krpuj
si nasza ppowina nie rozdara si jeszcze a tak nieodwracalnie, eby nie mc sobie powiedzie
kilku rzeczy od serca. Na przykad, Lucjuszu, ten w, ktrego malujesz, wyglda, jakby trawi gryfa.
Optymistyczny obrazek... Ale nie martw si, nikomu nie powiem, e malujesz optymistyczne obrazki
na pisankach. Albo e martwi ci moje nieodpowiednie znajomoci. Jeeli za miae mi przekaza
co od kogo, czego sam dziwnym trafem nie zdy mi przekaza ostatnio, to poinformuj, e
przyjem do wiadomoci i ustosunkuj si. Jako. Jestem warzycielem z dna lochw. api
wszystkie aluzje, ktre na mnie spadn. Jestem bardzo grzeczny, Lu.
SEV!
Ale sucham. Sucham ci z najwysz uwag, jak pijany belfer trzewego utracjusza.
Sev. Paranoiku nieuleczalny. Pan w yciu nie sysza o rzeczy, ktra nazywa si ycie osobiste
Severusa Snapea. Nie podobaj mi si koneksje tej panny, to raz. Jeszcze nie widziaem, eby si
tak ognicie na mnie oburza o niewinne zagajenie, moe jej wpyw na ciebie rzeczywicie nie jest
taki zy. Zaczynaem si ba, e przestawie si z krwioobiegu na melisoobieg. To dwa. Nie
podobaj mi si koneksje tej panny, to trzy.
A cztery, e aden z nas si z ni nie eni, a najmniej ty, i twj w Slytherina wyglda, jakby by
w ciy z borsukiem Hufflepuff.
A nie mwiem, e mieli romans? Masz teraz liczn par pisanek. Ale jeli powiesz komu, e ja to
namalowaem, udusz ci nasz wasn ppowin. Na smoki herbowe! Jak to czowiek si zaraa
tymi twoimi metaforami. Id. Nie podoba mi si ta dziewczyna. Poczwszy od wosw i
zatrzymawszy si przy nich na duuug chwil. Pki ci uszczliwia, nie bd jednak bardzo
zrzdzi. Tylko nie zrb nic gupiego. Wypadki chodz po ludziach. Jak wida, po wach te.
Lu... Moe by z Draconem o takich sprawach porozmawia?
Kiedy ostatnim razem prbowaem, zostaem gruntownie uwiadomiony.
Uciekaj wic, zanim i ja ci nie uwiadomi.
Za pno...
Czyby?
- A co, chcesz mnie przez uszy zgwaci? Bracie, na jakim to polu jeste a tak duo bardziej
dowiadczony ode mnie?
- Lu. Masz pikn lask. Za tak lask...
Eee... Dzikuj?
Znasz si na robieniu takich rnych gadetw ze srebra?
Skd? Po co miabym...
Paszcz te masz imponujcy. Mie taki... Sam odlewae guziki?
Zwariowae.
Nie znasz si na odlewaniu guzikw?!

NIE.
Aj, aj. No, ale...
Co jeszcze?!
Nic, chciaem ci pogratulowa piknej ony...
- ... Tak jest, Profesorze Snape, sucham grzecznie puenty.
Lu, ywe srebro moje, ppowino najmilejsza. Z ca bezdenn admiracj, jak dla ciebie ywi. Z
nas dwch to JA wiem co nieco o Krukonkach. A przynajmniej o takich, o ktrych warto co
wiedzie.
Po tym, co mwili w Upiorze Nokturnu... Nie, ebym popiera zwizki z wiermugolkami... Ale
nie zaprzecz.
*************
Okolice sali wejciowej Hogwartu
- Pani profesor Sprout! Dzie dobry! Dokd pani zmierza z tym koszyczkiem?
Nymphadora. Nymphadora Tonks, Ravenclaw. Id sobie.
Ahaaa.. Wesoej Wielkanocy!
Baardzo zabawne. Ale nawzajem, nawzajem. Malowaam pisanki ze Snapeem, aha.
A ja go zabieram na Nokturn na nocny koncert muzyki organowej, aha.
Eee?
Niewane, pani profesor. Wane, e moja metoda jest bardziej efektywna.
Te co. Faceci to winie.
O.
Faceci to lochy.
Oj, oj, za duo siedzenia w lochach. Albo za duo zniewieciaych facetw. Mj facet na pewno nie
jest loch. Jest stuprocentowym samcem. Knurem. e nie sign po porwnanie do koni.
Ha. Ale nie zaprzeczysz, e jest draniem.
Gdyby nie by draniem, nie byby moim Seviczkiem.
I nie przeszkadza ci to?!
- Nie. My dwoje jestemy jak pomadka nadziewana. Poza tym, uczowieczam go na miar moich
skromnych moliwoci.
Ha. Ty wchodzisz jednymi drzwiami i go uczowieczasz, a drugimi wlizguje si Lucjusz Malfoy i go
odczowiecza. Faceci to winie. A lizgoni to lochy.
Malfoy jest u Seva?! Niedobrze, niedobrze... Na Merlina Wsobnie Hodowanego, nie mogam to
mie czystokrwistego ojca... Ale jednak, z caym szacunkiem, pani profesor, bd si upiera, e
lizgoni to najmniej zniewieciae ze wszystkich wi wiata tego. Zatem knury. Dziki, ewentualnie.
Jeli bardzo pani chce, ebym to powiedziaa gono ogiery.
Nie chc!
Naprawd?! Pani, nastpczyni Helgi Hufflepuff?!
A co ma do tego Helga?!
Eee... Salazara Slytherina?
Ach, tak?! Tty te ssobie zze mnie kpisz. Tte jeste zoIiwwa. On ci zzzarazi. Id sobie.
Ale... Czemu pani pacze?!
- Bbo ffaceci to winie! Ddo widzenia! Wwesoych wit!
Przynajmniej ju nie lochy... Jaki postp si dokona. lizgoni? Zniewieciali? Nawet Lucjusz z t
fryzur na Aleksandrosa... No dobrze, Aleksandros by zniewieciay. Ale nie na to Helen podrywa.
Dziwna kobieta... A ja monologi wygaszam jak Seviczek. I to na trzewo. Niedobrze, niedobrze...
*************
U szczytu schodw prowadzcych do Lochw
- Nymphadoro.
Lucjuszu Galahadzie Innocenty.
- ... Moe poprzesta na pierwszym imieniu?
Moe poprzesta na nazwisku?
Ale ja tak lubi twoje imi...
A ja tak lubi twoje drugie imi... I trzecie...
Tonks. Dzie... dobry. ... Wesoych wit.
- ... Lucjuszu. ... Nawzajem Wesoych wit.
- ... Severus na ciebie czeka. Ja... nie bd ci zatrzymywa. Na pewno nie dzi.
- ... To... Mio z twojej strony, Lucjuszu. Doceniam to.
Tonks...
Poycie z moj ciotk le na ciebie wpywa. Sztywniak, e poal si Merlinie. I pomyle, e to Sev
poleguje w trumnie! Ot, e wznios si na wyyny twoich czystokrwistych fal komunikacyjnych:

nie skrzywdz go ani nie wpdz w kopoty. A poniewa i tak zamierzasz mie na mnie oko, to w
razie czego stuczesz mnie t synn lask tam, gdzie kobiety nawet kwiatem nie naley. Odejd w
pokoju.
Odchodz w niepokoju. Nie popieram tego zwizku. Wosy gryz ci si ze spodniami. Niemale
literalnie.
I co jeszcze?!
Wesoych wit, kobieto mojego przyjaciela. Id, bo Sev czeka. I gratuluj zepsucia mi caego
cholernego dnia wspomnieniem o mojej cholernej onie.
O, biedaku. Masz, we bazi.
I co, mam jej wepchn do garda?
Nie, ale jak wrcisz do domu z baziami, na dugo zaniemwi. I bdzie ci podejrzewa o Merlin wie
co, wic moe zamieszka na jaki tydzie w drugim skrzydle? Trzecim skrzydle? Pawilonie
ogrodowym?
Wiedziaem, e musisz by do czego przydatna.
*************
Lochy
- Weselmy si i radujmy!
Rado mnie zabia. Umarem. Id lec w trumnie na wieki, we nie nieprzespanym Edymiona.
We nie i odymiony? Widz, e raczej odurzony. To na moj cze, czy eby profesor Sprout
sterroryzowa? Zreszt, niewane. Kad si do trumny, kad i zamknij oczki. A ja ci zapiewam
koysank o piskltkach i baziach.
To ju wol zosta w pozycji siedzcej. Jeszcze ci pokusi, eby mnie utuli.
A, wiedziaam, e o czym zapomniaam. Ju ci przytulam, ju.
Tonksss...
Wesoych wit, Seviczku. Pogromco loch.
Eee... Chyba lochw?
A, lochw te, lochw te. No, to co robie dzi ciekawego?
Jeszcze nikt ci nie donis?
Moe i donieli, ale ja tak lubi twoje wersje wydarze... Po prostu kocham twoje wersje
wydarze...
Malowaem pisanki.
I?
I tyle.
No, Sev, bo si zaczn robi podejrzliwa... To brzmi, jakby chcia co przede mn ukry.
Ju z ni plotkowaa?
Tylko rozmawiaam. Bya do rozstrojona...?
Nie przeze mnie. Ja tylko malowaem pisanki.
Tak, tak, wanie widz. I naprawd s na nich Grindewaldy? No prosz... Troch to wyglda jak
twj autoportret z ptaszkiem, ale...
Czarny Pan powinien mie Czarnego Ora. Odczep si, Tonks. Wolaaby, ebym go z miot
namalowa?
Nie, skd... Pikna armia Grindewaldw. Zastp Lucyfera. A to... O Merlinie Epikurejski!
A to nie Grindewald...
No dziki, e mnie ostrzege! Co... Co to ma by?
To Pomona malowaa.
Aaa... I zostawia?
A, to... Dla ciebie.
Zrobia dla mnie pisank?! Jak sodko!
Prawda?
A jak j spotkaam, to prawie daa mi do zrozumienia, e mnie nie lubi!
Dziwna kobieta.
Oj, ale teraz zabraknie jej jednego do wymaganej liczby pisanek...
Oddaem jej jedn ze swoich.
Oj, ale pisanka z Grindewaldem nie bdzie jej pasowa do tych z kwiatuszkami...
Ona nie bya z Grindewaldem. E, znaczy...
Sev?
Nic.
SEV?
Nie pytaj.
Ale pytam.
- Tonkssss... Ciesz si swoim borsukiem i nie zadawaj krpujcych pyta.
Ssssev... Ciesz si borsukiem i chc wiedzie, jak to byo. Co ci po przemylnych, lizgoskich
podstpach, jeli nikt ich nie podziwia?

- ... Ukradem jej jajo.


Ooooo...
Podoyem w zamian inne.
- I?
- ...
Tak?
- ...
No nie stopniuj napicia, tylko mw! *
BYY NA NIM KWIATUSZKI.
AAAAAA!
-.
Sev...
Czego?!
Och, Sev...
Co znowu?!
Namalowae kwiatuszki na pisance! Specjalnie dla mnie! Namalowae kwiatuszki na pisance,
eby pasowaa do pisanek profesor Sprout, eby profesor si nie zorientowaa, e jej ubya jedna
pisanka, eby mg wykra pisank ze zberenym borsukiem, i eby mg tu j przechowa
specjalnie dla mnie! Namalowae kwiatuszki na pisance specjalnie dla mnie!
Hadesie... Midzy mn a t kobiet zachodz problemy z interpretacj rzeczywistoci.
Och, Sev...
- ...
- ...
Ale kogo to obchodzi...
A czemu waciwie profesor Sprout namalowaa takiego borsuka? Co on waciwie robi?!
A jak ty uwaasz?
Kiedy go zobaczyam, pomylaam, e... Ale wtedy jeszcze mylaam, e sam go namalowae. I e
to, hmm, jaka aluzja?
O, jaka?
Ekhmm... Ja niewinna jestem.
Aha. Czy powinienem si zaama?
O Merlinie Galahadzie Innocenty, nie! No wiesz, Wielkanoc ju o kroczek, a grzechy za
czowiekiem si wlok, myli lubiene.
Opowiedz mi o tym wicej...
Niczego mi nie uatwiasz! Prbuj si tu wysowi, a ty mi wiecisz w oczy t twoj subow
sutann i lubienym jajkiem. Wic, w ogromie zbdzenia, pomylaam, e ten oto zwierzaczek jest
odwzorowaniem twoich jakowych mrocznych dz.
Aaa... I ty na tym rysunku widzisz mroczne dze.
- No, nie widz... Ale wtedy jeszcze mylaam, e to twoje dzieo!!! A mroczne dze s bardziej w
twoim stylu ni niech mnie kto zapyli drzemka.
Mroczne dze i zapylanie... Tonks... Czy my w ogle mamy jakie inne tematy?
Rado i wiosna zostaa zbojkotowana, e nie poka palcem przez kogo...
Bo ja chyba mam inne skojarzenia z tym witem. Czy przed Zmartwychwstaniem On nie umiera
aby? Dugo i bolenie? Moe to pocelebrujemy dla odmiany?
A nie miae tego do na subie aby? Dugo i bolenie? Z pen opraw tej celebracji,
kostiumami i maskami, e tak powiem? Obsada roli kata wybitna, ale mczonemu daabym dublera.
Tonks...
Remi wicej mwi, odkd uywasz okrelenia moja kobieta. I bardzo dobrze. Sev. Nie po to byo
dugie i bolesne umieranie, eby zawsze celebrowa akurat ten kawaek tradycji. Nie po to wracae
po nocy z postcruciatusow trzsawk, eby si martwi o zabawianie mnie rozmow. Ja tu jestem,
eby ci zabawia. Z zapylaniem mrocznych dz wcznie.
- ... Tonks.
Czego?!
Dlaczego?!
A dlaczego ten puchoski borsuk ley tak, jak ley?!
Bladego pojcia nie mam?
BO MU TO SPRAWIA PRZYJEMNO.
KONIEC
*) Ten fragment stanowi cytat z niepublikowanego dziea WincTheBoom 12 miesicy, czyli uchwa
na wszelki wypadek i zosta wykorzystany za zgod i wiedz Autorki

A, prawda.
WJE.
Wszyscy Jestemy Epikurejczykami.
Mirrielowiczu!
Odkryj swojego wewntrznego Epikurejczyka!
Wesel si i raduj!
Jest czym, od Zmartwychwstania poczwszy, poprzez wiosn, jeli kto woli, a do leenia do dou
brzuszkiem jako nasz puchoski borsuk i delektowania si feriami.
Te Deum laudamus.

You might also like