Professional Documents
Culture Documents
Bitwa w labiryncie
PERCY JACKSON I BOGOWIE OLIMPIJSCY TOM IV
Bitwa w Labiryncie
RICK RIORDAN
4
Przeoya Agnieszka Fuliska
Zreal'/,')'*' pomocy lin.r Ministerstwa Kun y i Dziedzictwa Naiodowego
Wydawnictwo Galeria Ksiki Krakw 2010
Tytu oryginau: PERCY JACKSON & THE OLYMPIANS BOOK FOUR THE BATTLE OF
THE LABYRINTH
Copyright 2008 by Rick Riordan. All rights reserved Copyright for the Polish translation
by Agnieszka Fuliska, 2010 Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Galeria
Ksiki, 2010 Cover art John Rocco
Opracowanie redakcyjne i DTP: Pracownia Edytorska Od A do Z" (oda-doz.com.pl)
MIfc;- iiIBLI0TEKAPUBLICZN.
__ W 711
ZN.KgAS.
Wydanie I
ISBN: 978-83-6217C -03-6 _AAA
Wydawca: Wydawnictwo Galeria Ksiki www.galeriaksiazki.pl biuro@galeriaksiazki.pl
Dla Becky,
ktra zawsze prowadzi mnie przez Labirynt
1
ROZDZIA I
zls
BITWA Z DRUYNA CHEERLEADEREK
Ostatni rzecz, na jak miaem ochot w wakacje, byo wysadzenie kolejnej szkoy. Mimo to
w poniedziakowy ranek pierwszego czerwca siedziaem w samochodzie mamy,
zaparkowanym przed budynkiem szkoy redniej Goode przy 81. ulicy.
Goode miecia si w wielkim gmachu z brzowego piaskowca, usytuowanym nad East
River. Przed bram parkowao kilka BMW i limuzyn. Wpatrujc si w fantazyjny kamienny
uk nad wejciem, zastanawiaem si, jak szybko mnie std wywal.
Wyluzuj. - Mama wcale nie bya rozluniona. - To tylko dzie otwarty No i pamitaj,
kochanie, e w tej szkole uczy Paul. Dlatego postaraj si... No wiesz.
Nie zniszczy jej?
-Tak.
Paul Blofis, chopak mojej mamy, sta przed bram, witajc wchodzcych po schodach
przyszych uczniw dziewitej klasy Ze szpakowatymi wosami, w dinsach i skrzanej
kurtce wyglda jak aktor z telewizji, ale by tylko nauczycielem angielskiego. Udao mu si
przekona Goode, eby przyjli mnie do dziewitej klasy, mimo e wylatywaem po kolei ze
wszystkich dotychczasowych szk. Ostrzegaem go, e to moe nie by dobry pomys, ale
nie chcia sucha.
-7-t
Spojrzaem na mam.
Nie powiedziaa mu prawdy o mnie, co?
Nerwowo bbnia palcami w kierownic. Ubraa si elegancko na rozmow o prac - w swoj
najlepsz niebiesk sukienk i buty na wysokich obcasach.
Uznaam, e powinnimy z tym poczeka - odpara.
eby go nie odstraszy?
Jestem przekonana, e dzie otwarty minie spokojnie, Percy. To tylko jedno
przedpoudnie.
Super - mruknem. - Mog mnie wyrzuci jeszcze przed pocztkiem roku.
Myl pozytywnie. Jutro jedziesz na obz! Po lekcjach masz randk...
To nie jest adna randka! - zaprotestowaem. - To tylko Annabeth, mamo. Rany!
Przyjedzie z obozu specjalnie po ciebie.
No i co?
Idziecie do kina.
-Aha.
Tylko we dwoje.
Mamo! Uniosa rce, jakby si poddawaa, ale byem pewny, e bardzo si stara
nie rozemia.
Id ju do rodka, kochanie. Zobaczymy si wieczorem.
Miaem wanie wysi z samochodu, kiedy mj wzrok
powdrowa ku stopniom wiodcym do szkoy. Paul Blofis wita dziewczyn z krconymi
rudymi wosami. Miaa na sobie brzowy podkoszulek i sprane dinsy popisane mazakami.
Kiedy si odwrcia, dostrzegem jej twarz i dostaem gsiej skrki.
Percy? - spytaa mama. - Co nie tak?
N-nic - wyjkaem. - Czy w tej szkole jest boczne wejcie?
-8Z tamtej ulicy po prawej. Po co ci to?
Do zobaczenia.
Mama miaa ju co powiedzie, ae wyskoczyem z samochodu i pobiegem z nadziej, e
rudowosa dziewczyna mnie nie zauwaya. Co ona tu robi? Nawet ja nie mog mie takiego
pecha.
No dobra. Wkrtce miaem si przekona, e mj pech moe by znacznie wikszy.
Niespecjalnie udao mi si wlizgn na dzie otwarty niezauwaonym. Dwie cheerleaderki w
fioletowo-biaych mundurkach stay przy bocznym wejciu, liczc, e zaskocz nowych
uczniw.
Hej! - Umiechny si, a ja uznaem, e to moja pierwsza i ostatnia szansa na to, e
jakakolwiek cheerleaderka bdzie dla mnie mia.
Jedna z nich bya blondynk o lodowatych niebieskich oczach, druga, czarnoskra, miaa
ciemne krcone wosy jak Meduza (a wierzcie mi, znam si na tym). Obie dziewczyny miay
imiona wyszyte ukonymi literami na mundurkach, ale przy mojej dys- leksji wygldao to jak
pozbawione sensu spaghetti.
Witaj w Goode - odezwaa si blondynka. - Zobaczysz, bdzie cuuudnie.
Kiedy jednak mierzya mnie wzrokiem od stp do gw, wyraz jej twarzy mwi co innego:
Ble, co to za ajza?
Druga dziewczyna podesza nieprzyjemnie blisko. Przyjrzaem si literom wyszytym na jej
mundurku i odszyfrowaem imi Kelli. Pachniaa rami i czym jeszcze, co rozpoznaem
dziki lekcjom jedziectwa na obozie: by to zapach wieo umytych koni. Dziwaczny zapach
jak na cheerleaderk. Moe uprawiaa jedziectwo czy co w tym rodzaju. W kadym razie
podesza tak blisko, e moga mnie zepchn ze schodw.
Jak masz na imi, kotku?
Kotku?
Wszyscy nowi to nasze kotki.
Yyy. Percy. Dziewczyny
spojrzay po sobie.
Ach, Percy Jackson - powiedziaa blondynka. - Czekaymy na ciebie.
Te sowa zrobiy na mnie piorunujce wraenie. Dziewczyny blokoway wejcie, umiechajc
si bynajmniej nie przyjacielsko. Moja rka powdrowaa do kieszeni, gdzie trzymaem
zabjczy dugopis imieniem Orkan. Nagle z wntrza budynku dobieg inny gos.
Percy?
To by Paul Blofis, ktry musia sta gdzie w gbi korytarza. Pierwszy raz ucieszyem si a
tak bardzo na dwik tego gosu.
Cheerleaderki cofny si. Przepchnem si midzy nimi tak ochoczo, e przypadkiem
trciem Kelli kolanem w udo. Brzdk. Jej noga wydaa guchy, metaliczny odgos,
jakbym kopn w maszt na flag.
Au - mrukna. - Uwaaj, kocie.
Spojrzaem w d, ale jej noga wygldaa cakiem zwyczajnie. Byem zbyt przeraony, eby
zadawa dalsze pytania. Rzuciem si w gb korytarza, syszc za sob miech dziewczyn.
Jeste! - powita mnie Paul. - Witaj w Goode!
Hej, Paul... To znaczy, dzie dobry, panie Blofis. - Obejrzaem si, ale dziwaczne
cheerleaderki znikny.
Wygldasz, jakby zobaczy ducha, Percy.
-Yyy... No...
Paul poklepa mnie po plecach.
-10Wiem, e si denerwujesz, ale nie przejmuj si tak. Mamy tu mnstwo dzieciakw z
ADHD i dysleksj. Nauczyciele wiedz, jak sobie z tym radzi. Omal si nie rozemiaem.
Jakby to ADHD i dysleksj byy moimi najwikszymi zmartwieniami. Oczywicie
wiedziaem, e Paul stara si mi pomc, ale gdybym mu powiedzia prawd, albo uznaby
mnie za wariata, albo uciekby z krzykiem. Na przykad te cheerleaderki. Miaem co do nich
ze przeczucia...
Mj wzrok powdrowa w gb korytarza i przypomniaem sobie kolejny problem.
Rudowosa dziewczyna, ktr widziaem na frontowych schodach, pojawia si wanie w
gwnym wejciu.
Nie patrz na mnie, bagaem w mylach.
Zauwaya mnie. Zrobia wielkie oczy.
Gdzie ten dzie otwarty? - zapytaem Paula.
W sali gimnastycznej. Tam. Ale...
Dozo.
Percy? - zawoa za mn, ale ja ju puciem si pdem.
Mylaem, e j zgubiem.
W tej samej chwili przypomniao mi si, jak to szczegln cech wykazaa si Rachel
Elizabeth Dare zeszej zimy na Zaporze Hoovera. Bya w stanie dostrzec, e grupka
ochroniarzy to wcale nie ochroniarze - nie byli nawet ludmi. Z bijcym mocno sercem
wstaem i wyszedem za ni z sali gimnastycznej. Znalazem Rachel w pokoju orkiestry.
Chowaa si za wielkim bbnem w sekcji perkusji.
Chod tu! - zawoaa. - I pochyl si! Czuem si idiotycznie, kryjc si za
bongosami, ale przykucnem obok niej.
Poszy za tob? - zapytaa Rachel.
-13Masz na myli cheerleaderki?
Potakna nerwowo.
Nie sdz - odrzekem. - Czym one s? Co widziaa?
W jej zielonych oczach czai si strach. Na twarzy miaa troch piegw, ktre przywodziy mi
na myl gwiazdozbiory. Na brzowym podkoszulku widnia napis HARVARD - WYDZIA
SZTUKI".
Nie... Nie uwierzysz. ,
Wanie, e uwierz - zapewniem. - Wiem, e potrafisz przejrze Mg.
-Co?
Mg. To jest... no, co w rodzaju zasony, ktra ukrywa prawdziw natur rzeczy.
Niektrzy miertelnicy rodz si z umiejtnoci patrzenia przez ni. Tak jak ty. Przygldaa
mi si uwanie.
To samo zrobie na zaporze. Nazwae mnie miertel- niczk. Tak jakby ty nie by
miertelnikiem.
Miaem ochot waln pici w bongo. Co ja sobie wyobraam? Nigdy jej tego nie
wytumacz, nie ma sensu prbowa.
Powiedz mi - prosia. - Wiesz, co to znaczy? Te wszystkie przeraajce rzeczy, ktre
widz?
Suchaj, to zabrzmi dziwnie. Znasz mity greckie?
Takie jak... minotaur czy hydra?
Tak, tylko nie wymieniaj tych imion, kiedy ja jestem w pobliu, okej? -1
Erynie - mwia, wyranie si rozkrcajc. -1 syreny, i...
Okej! - Rozejrzaem si po pokoju, przekonany, e na sowa Rachel ze cian wynurz
si gromady krwioerczych potwornoci, ale nadal bylimy sami. Z gbi korytarza dobiegay
mnie odgosy tumu dzieciakw wychodzcych z sali gimnastycznej. Zaczynao si grupowe
oprowadzanie. Nie zostao nam duo czasu na rozmow. -14Wszystkie te potwory - powiedziaem - i wszyscy greccy bogowie... oni istniej
naprawd.
Wiedziaam!
Czubym si lepiej, gdyby nazwaa mnie garzem, ale Rachel wygldaa tak, jakbym wanie
potwierdzi jej najgorsze przeczucia.
Nie masz pojcia, jak mi byo ciko - oznajmia. - Przez lata mylaam, e wariuj.
Nie mogam nikomu powiedzie. Nie mogam... - Zmruya oczy. - Czekaj. Kim ty jeste? To
znaczy kim naprawd?
Nie jestem potworem.
To wiem. Widziaabym, gdyby by. A ty wygldasz jak... ty. Ale nie jeste
czowiekiem, prawda?
Przeknem lin. Mimo e od trzech lat zdyem przywykn do tego, kim jestem, nigdy
wczeniej nie rozmawiaem o tym ze zwykym miertelnikiem - oczywicie z wyjtkiem
mojej mamy, ale ona i tak wiedziaa. Nie wiem czemu, ale postanowiem wyjawi jej
wszystko.
Jestem pkrwi - powiedziaem. - Pczowiekiem. -1 p czym? W tej samej
chwili do sali weszy Tammi i Kelli. Drzwi zatrzasny si za nimi.
Tu jeste, Percy Jacksonie - powiedziaa Tammi. - Teraz ty dostaniesz lekcj.
Ale one okropne! - jkna Rachel.
Dziewczyny nadal miay na sobie swoje fioletowo-biae kostiumy cheerleaderek, a w rkach
trzymay pompony.
Jak one naprawd wygldaj? - zapytaem, ale Rachel bya zbyt oszoomiona, eby
odpowiedzie.
Nie myl o niej. - Tammi umiechna si do mnie promiennie i ruszya w nasz
stron. Kelli zostaa przy drzwiach, odcinajc nam drog ucieczki. -15-t
Bylimy w puapce. Wiedziaem, e bd musia walczy, ale umiech Tammi by tak
zniewalajcy, e mnie rozprasza. Miaa pikne bkitne oczy, a wosy opadajce jej na
ramiona...
Percy - ostrzega mnie Rachel.
Wymamrotaem w odpowiedzi co niezwykle inteligentnego, w rodzaju Eee?".
Tammi zbliaa si z pomponami w wycignitych rkach.
Percy! - Gos Rachel zdawa si dochodzi z bardzo daleka. - Otrznij si!
Kosztowao mnie to sporo wysiku, ale wycignem z kieszeni dugopis i odetkaem go.
Orkan urs w dugi na metr spiowy miecz, ktrego ostrze lnio sabym zotym wiatem.
Umiech Tammi zmieni si w drwin.
Oj, nie przesadzaj - zaprotestowaa. - To nie bdzie potrzebne. Moe by tak
pocaunek?
Pachniaa rami i czyst zwierzc sierci: kombinacja dziwaczna, ale w jaki sposb
pocigajca. Rachel uszczypna mnie mocno w rk.
Percy, ona chce ci ugry! Spjrz na ni.
Ona jest tylko zazdrosna. - Tammi zerkna za siebie, na Kelli. - Mog, pani?
Kelli wci blokowaa drzwi, oblizujc ze smakiem wargi.
Jasne, Tammi. wietnie sobie radzisz. Tammi zrobia kolejny krok do
przodu, ale ja skierowaem ostrze miecza w jej pier.
Cofnij si.
Warkna.
Kocie - powiedziaa z obrzydzeniem. - To nasza szkoa, herosku. ywimy si, kim
mamy ochot!
W tej samej chwili zacza si zmienia. Twarz i rce jej poblady. Skra zrobia si biaa jak
kreda, a oczy cakiem czerwone. Zby zamieniy si w ky. -16Wampirzyca! - wyjkaem. Wtedy dostrzegem jej nogi. Pod spdniczk cheerleaderki
lewa noga bya brzowa, wochata i zakoczona olim kopytem, a prawa miaa ksztat
ludzkiej nogi, ale bya z brzu.
Yyy, wampirzyca z...
Nie mw nic o nogach! - burkna Tammi. - Niegrzecznie jest si wymiewa!
Teraz ona zacza si przemienia. Jej skrcone wosy przeistoczyy si w pomyki. Oczy
zrobiy si czerwone. W ustach pojawiy si ky. Demonica skoczya ku nam, stukajc
nieregularnie w posadzk spiow stop i kopytem.
Jestem starsz empuz - warkna. - aden heros nie da r
mi rady od tysica lat.
Serio? - zapytaem. - Wic jeste przeterminowana!
Bya znacznie szybsza ni Tammi. Uchylia si przed mo im kolejnym ciciem i wpada w
sekcj dt - rzd puzonw przewrci si z hukiem. Rachel usuna jej si z drogi. Stanem
przed ni. Kelli okraa nas, a jej wzrok wdrowa midzy mn a moim mieczem.
C za liczny mieczyk - powiedziaa. - Co za szkoda, e nas rozdziela. Jej
ksztaty zmieniay si co chwil: raz bya demonem, raz liczn cheerleaderk.
Prbowaem skupi myli, ale bardzo mnie to rozpraszao.
Biedactwo. - Kelli zachichotaa. - Nawet nie wiesz, co si dzieje, prawda? Wkrtce
twj ukochany obozik stanie w pomieniach, kumple zostan niewolnikami Pana Czasu, a ty
nie bdziesz w stanie tego powstrzyma. Powinnam z litoci zakoczy tu i teraz twoje ycie,
eby nie musia tego oglda.
Z gbi korytarza dobiegy mnie gosy. Zbliaa si grupa zwiedzajcych. Jaki mczyzna
opowiada co o szyfrowych zamkach w szafkach. Oczy empuzy rozbysy.
Doskonale! Bdziemy mie towarzystwo!
-18-t #
Podniosa tub i rzucia ni we mnie. Razem z Rachel uchylilimy si. Tuba przefruna nad
naszymi gowami i wyleciaa przez okno. Gosy na korytarzu ucichy.
Percy! - krzykna Kelli, udajc przeraon. - Czemu to wyrzucie? Zatkao mnie nie byem w stanie odpowiedzie. Nastpnie podniosa pulpit i cisna z rozmachem w rzd
klarnetw i fletw. Krzesa i instrumenty muzyczne poleciay na ziemi.
Przesta! - powiedziaem. Ludzie biegli
korytarzem w naszym kierunku.
Czas powita goci! - Kelli obnaya ky i pobiega w kierunku drzwi.
Rzuciem si za ni z Orkanem w rku. Nie mogem dopuci, eby skrzywdzia
miertelnikw.
Percy, nie! - krzykna Rachel.
Ja jednak zbyt pno zdaem sobie spraw z zamiarw Kelli. Demonica szeroko
otwara drzwi. Paul Blofis z grupk nowych uczniw cofnli si przeraeni.
Uniosem miecz. W ostatniej chwili empuza zwrcia si do mnie niczym
przestraszona ofiara.
Och, nie, prosz! - krzykna.
Nie byem w stanie zatrzyma ostrza. Byo ju w ruchu.
Jednak zanim dotkno jej ostrze z niebiaskiego spiu, Kelli eksplodowaa jak koktajl
Mootowa. Wszystko pokrya fala ognia. Nigdy wczeniej nie widziaem, eby potwr zrobi
co takiego, ale nie miaem czasu si nad tym zastanawia. Cofnem si do sali prb, kiedy
pomie ogarn drzwi.
Percy? - Cakowicie oszoomiony Paul Blofis wpatrywa si we mnie przez cian
ognia. - Co ty zrobie? -19-\
Po mojej lewej rozlego si gone BUM. Sze stojcych nieopodal drewnianych skrzy
wielkoci stolikw piknikowych
-29-
4
zaczo dre. Pani 0'Leary przechylia gow i powloka si ku nim.
Ej, dziewczynko! - zawoa za ni Kwintus. - To nie dla ciebie.
Rzuci jej tarcz na przynt.
Skrzynie trzsy si i wydaway guche odgosy. Na ich bokach byy wypisane jakie sowa,
ale z moj dysleksj potrzebowaem duszej chwili, eby je odszyfrowa: RANCZO
POTRJNE G OSTRONIE T STRON DO GRY Na dole mniejszymi literami
wypisano: ZACHOWA OSTRONO PRZY OTWIERANIU.
RANCZO POTRJNE G NIE ODPOWIADA ZA ZNISZCZENIA, KALECTWO ANI
WYJTKOWO BOLESN MIER.
Co jest w tych skrzyniach? - zapytaem.
Maa niespodzianka - odpar Kwintus. - Do jutrzejszych wicze. Spodoba ci si.
Aha, okej - odpowiedziaem, cho nie byem pewny, czy podoba mi si ten kawaek o
wyjtkowo bolesnej mierci". Kwintus rzuci spiow tarcz i Pani OLeary skoczya za ni.
Wam, modym, potrzeba prawdziwych wyzwa. Kiedy ja byem chopcem, nie
mielimy takich obozw.
Ty... Ty jeste herosem? - Nie chciaem, eby w moich sowach zabrzmiao a takie
zdumienie, ale nigdy wczeniej nie widziaem dorosego herosa. Kwintus zamia si.
Niektrzy z nas doywaj dorosoci, wiesz? Nie wszyscy s przedmiotem
straszliwych przepowiedni.
Syszae o mojej przepowiedni?
Syszaem to i owo.
-30Miaem ochot zapyta, co to za to i owo", ale w tej chwili na arenie rozleg si stukot kopyt
Chejrona.
Tu jeste, Percy!
Musia wraca z lekcji ucznictwa: przez koszulk z napisem CENTAUR NR 1 mia
przewieszony uk i koczan. Przystrzyg na lato swoje bujne brzowe wosy i brod, a do ln
cz jego ciaa, ktra bya biaym ogierem, pokryway plamy bota i trawy.
Widz, e zapoznae si z naszym nowym trenerem. -Ton Chejrona by lekki, ale w
oczach dostrzegaem niepokj. -Kwintusie, nie bdziesz mia nic przeciwko, jeli wypoycz
Percy'ego?
Absolutnie, mistrzu Chejronie.
Nie musisz nazywa mnie mistrzem" - odpar Chejron, chocia wyglda na
zadowolonego. - Chod, Percy. Mamy mnstwo spraw do omwienia. Zerknem
raz jeszcze na Pani 0'Leary, ktra odgryzaa wanie nogi manekina.
Do zobaczenia - powiedziaem do Kwintusa. Kiedy si oddalilimy,
szepnem do Chejrona: - Kwintus wydaje si tro.ch...
Tajemniczy? - podpowiedzia Chejron. - Zagadkowy?
-Aha. Chejron potakn.
W rdle nie byo wicej monet. Signem do kieszeni, ale byem w piamie. Rzuciem si
do szafki nocnej, eby poszuka drobnych, ale obraz w iryfonie ju zgas i w pokoju
zapanowaa ciemno. Poczenie zostao przerwane.
Staem na rodku domku, wsuchany w bulgotanie sonej wody w rdeku i szum fal oceanu
na zewntrz.
Nico y. Prbowa sprowadzi siostr z Krainy Umarych. A ja miaem przeczucie, e wiem,
czyj dusz zamierza zaoferowa w zamian - kogo, kto oszuka mier. eby si zemci.
Nico di Angelo bdzie szuka mnie.
ROZDZIA III PODCHODY ZE SKORPIONAMI
1 Nastpnego ranka przy niadaniu panowao podniecenie.
Podobno okoo trzeciej w nocy przy granicy obozu widziano drakona etiopskiego. Ja byem
tak wyczerpany, e przespaem cae zamieszanie. Magiczna granica utrzymaa potwora poza
obozem, ale wczy si po wzgrzach, szukajc sabych punktw w naszej obronie, i wcale
nie mia ochoty si wynosi. W kocu Lee Fletcher z domku Apollina ruszy za nim w pogo
z kilkorgiem rodzestwa. Kiedy midzy uskami drakona utkwio par betw, poj, co mu
si daje do zrozumienia, i wycofa si.
On wci tam jest - ostrzeg nas Lee podczas ogosze. -Ma dwadziecia strza w
skrze, wic tylko go rozzocilimy. Jest dugi na dziesi metrw i jaskrawozielony. A jego
oczy... - wzdrygn si.
wietnie si spisalicie, Lee. - Chejron poklepa go po ramieniu. - Wszyscy musimy
mie si na bacznoci, ale zachowajmy spokj. Takie rzeczy ju si zdarzay.
Ano - odezwa si Kwintus od stou kierownictwa. -1 bd si zdarzay. I to coraz
czciej.
Obozowicze pomrukiwali midzy sob.
Wszyscy znali pogoski: Luk i jego armia potworw planowali napa na obz. Wikszo z
nas spodziewaa si, e stanie si to tego lata, ale nikt nie wiedzia kiedy i jak. Na -48-
dodatek byo nas niewielu, ledwie okoo osiemdziesiciu obozowiczw. Trzy lata temu, kiedy
pojawiem si tu po raz pierwszy, bya nas ponad setka. Niektrzy zginli. Inni przyczyli si
do Luke'a. Jeszcze inni po prostu zniknli.
To dobry powd, eby rozpocz nowe gry wojenne - cign Kwintus z byskiem w
oku. - Zobaczymy, jak sobie poradzicie z tym dzi wieczorem.
Tak... - powiedzia Chejron. - Do tych ogosze. Wzniemy toast i jedzmy. - Unis
swj puchar. - Za bogw!
Wszyscy unielimy swoje kubki i powtrzylimy toast.
Tyson i ja zanielimy talerze do spiowego trjnogu i wrzucilimy cz jedzenia w
pomienie. Miaem nadziej, e bogowie lubi buki z bakaliami.
Posejdonie - powiedziaem. Po czym dodaem szeptem: - Pom mi z problemami
Nica, Luke'a i Grovera...
Miaem tyle powodw do zmartwie, e mgbym tam sta przez cae rano, wic wrciem do
stou.
Kiedy wszyscy zabrali si do jedzenia, przysiedli si do nas Chejron i Grover. Ten drugi z
zamglonym spojrzeniem. Mia podkoszulek zaoony na lew stron. Pooy talerz na stole i
opad na awk koo mnie. Tyson poruszy si niespokojnie.
Moe pjd... yyy... wypolerowa moje rybie koniki.
Oddali si wolnym krokiem, zostawiajc niedojedzone
niadanie.
Chejron umiechn si z trudem. Pewnie chcia mnie pocieszy, ale w postaci centaura
growa nade mn, rzucajc dugi cie na st.
Jak ci si spao, Percy?
Niele. - Zastanawiaem si, skd to pytanie. Czyby wiedzia co o dziwnym
iryfonie? -49Przyprowadziem Grovera - powiedzia - poniewa uznaem, e moe chcecie, hmmm,
porozmawia. A teraz, wybaczcie, mam do wysania kilka pilnych wiadomoci. Zobaczymy
si pniej. - Spojrza na satyra znaczco i odkuso-wa z pawilonu.
O czym on mwi? - spytaem przyjaciela.
Grover przeuwa jajko. Widziaem, e jest roztargniony, poniewa odgryza i przeuwa
rwnie zby widelca.
Chce, eby mnie przekona - wymamrota.
Kto jeszcze przysiad na mojej awce. Annabeth.
Powiem ci, o co chodzi - oznajmia. - O Labirynt.
Ciko mi si byo skupi na jej sowach, poniewa wszyscy
w jadalni zerkali ku nam, szepczc midzy sob. A Annabeth siedziaa tu obok mnie.
Naprawd tu obok mnie.
Nie powinna tu siedzie - powiedziaem.
Musimy pogada - upieraa si.
Ale zasady...
Wiedziaa rwnie dobrze jak ja, e obozowiczom nie wolno byo zmienia miejsc przy
stoach. Co innego satyrowie. Oni nie byli herosami. A herosi mieli siedzie ze swoimi
domkami. Nie wiedziaem nawet, co grozi za przesiadanie si. To si nigdy nie zdarzao.
Gdyby Pan D. tu by, to mgby udusi Annabeth magiczn winorol albo czym w tym
rodzaju, ale go tu nie byo. A Chejron ju opuci pawilon. Kwintus spojrza w nasz stron,
unoszc brew, ale nic nie powiedzia.
Suchaj - powiedziaa Annabeth. - Grover ma problem. Istnieje tylko jeden sposb,
eby wymyli, jak mu pomc. Labirynt. To wanie badaymy razem z Clarisse.
Poruszyem si na awce, usiujc jasno myle.
Masz na myli ten budynek, gdzie trzymano w dawnych czasach Minotaura?
Tak wanie - odpara.
-50A wic... on nie jest ju pod paacem krlewskim na Krecie - domyliem si.
-Labirynt znajduje si pod jakim budynkiem w Ameryce.
Widzicie? Potrzebowaem raptem kilku lat, eby sobie to wszystko poukada. Wiedziaem,
e najwaniejsze miejsca przemieszczaj si wraz z orodkiem Zachodu, jak gra Olimp,
ktra bya teraz nad Empire State Building, czy wejcie do Podziemia w Los Angeles. Byem
z siebie bardzo dumny. Annabeth przewrcia oczami.
Pod budynkiem? Prosz ci, Percy. Labirynt jest ogromny. Nie zmieciby si pod
caym miastem, a co dopiero pojedynczym budynkiem. Przypomniaa mi si wizja Nica nad
rzek Styks.
Czy... Czy Labirynt jest czci Podziemi?
Nie. - Annabeth si zamylia. - To znaczy, mog istnie przejcia z Labiryntu prosto
do Podziemia. Nie jestem pewna. Ale Podziemie jest duo, duo niej. Labirynt znajduje si
i
tu pod powierzchni wiata miertelnikw, troch jak druga skra. Rs od tysicy lat,
rozcigajc swoje tunele pod miastami Zachodu i czc wszystko z sob pod ziemi. Przez
Labirynt mona si dosta w dowolne miejsce.
Przeknem lin. Z jednym mielimy szanse sobie poradzi. Z dwoma - przy odrobinie
szczcia. Z trzema? Wtpliwe.
Skorpiony pezy w naszym kierunku, wymachujc kolczastymi ogonami, jakby ich jedynym
celem w yciu byo zabicie nas. Oboje wsparlimy si plecami o najbliszy gaz.
Wspinamy si? - spytaem.
Nie ma czasu - odpara.
Miaa racj. Skorpiony ju nas otoczyy. Byy tak blisko, e widziaem lin na ich
obrzydliwych paszczach, cieknc na sam myl o pysznym niadanku z herosw.
Uwaaj! - Annabeth odparowaa cios da pazem miecza.
Uderzyem Orkanem, ale skorpion cofn si poza mj zasig. Przesuwalimy si wzdu
sterty gazw, a potwory pezy i -61za nami. Ciem kolejnego, ale prby ataku mogy okaza si zbyt niebezpieczne. Gdybym
uderza w tuw, ogon mg uderzy mnie z gry. Gdybym za zamachn si na ogon,
szczypce mogy chwyci mnie z obu stron. Pozostawaa nam obrona, lecz nie mielimy szans
utrzyma jej bardzo dugo.
Zrobiem znw krok na bok i nagle wyczuem za sob pustk. Bya to szczelina pomidzy
dwoma najwikszymi gazami, ktr z pewnoci mijaem milion razy, ale...
Tutaj - powiedziaem. Annabeth cia skorpiona i
popatrzya na mnie jak na wariata.
Tutaj? Za wsko.
Bd ci ubezpiecza. Wa!
Skoczya za mnie i zacza si przeciska midzy gazami. Nagle krzykna, chwycia mnie za
rzemienie zbroi i chwil pniej spadalimy do pieczary, ktrej jeszcze moment wczeniej
tam nie byo. Widziaem nad nami skorpiony, fioletowe wieczorne niebo i drzewa, po czym
dziura zamkna si niczym obiektyw aparatu fotograficznego i znalelimy si w cakowitej
ciemnoci.
Nasz oddech odbi si echem od ska. Byo tu mokro i zimno. Siedziaem na nierwnej
pododze, ktra sprawiaa wraenie wykonanej z cegie.
Uniosem Orkan. Saba powiata ostrza wystarczya, eby owietli przestraszon twarz
Annabeth i omszae ciany wok nas.
Gdzie... Gdzie my jestemy? - spytaa.
W miejscu bezpiecznym od skorpionw, to na pewno. -Staraem si emanowa
spokojem, ale te byem przeraony.
Szczelina midzy gazami nie moga prowadzi do groty. Wiedziabym o takim miejscu,
byem tego pewny. Byo to tak, jakby ziemia otwara si i pochona nas. Na myl przysza
-62mi tylko szczelina w pawilonie jadalnym, w miejscu gdzie ubiegej zimy zapady si pod
ziemi szkielety. Zastanawiaem si, czy to samo przydarzyo si nam. Uniosem znw
miecz, eby owietli okolic.
To jaki dugi pokj - mruknem.
Annabeth chwycia mnie za rk.
To nie jest pokj. To jest korytarz.
Miaa racj. Ciemno przed nami zdawaa si... bardziej pusta. Czuo si ciepy powiew jak w
tunelach metra, tylko e to miejsce byo starsze i groniejsze. Ruszyem przed siebie, ale
Annabeth mnie powstrzymaa.
Ani kroku dalej - ostrzega. - Musimy znale wyjcie.
Bya naprawd przeraona.
-67Z drugiej strony drzwi opada sztaba, wydajc zowrogie BUM, a ja obudziem si zlany
potem.
Nastpnego ranka, kiedy Chejron zwoa narad wojenn, wci byem roztrzsiony.
Spotkalimy si na arenie szermierczej, co wydawao mi si do dziwne: usiowalimy
dyskutowa o losie obozu, podczas gdy Pani O'Leary gryza naturalnej wielkoci row
piszczc krow z gumy.
Chejron i Kwintus stali na przodzie przy stojakach na bro . Clarisse i Annabeth siedziay
rami w rami, wprowadzajc wszystkich w zagadnienie. Tyson i Grover trzymali si jak
najdalej od siebie. Przy stole zasiedli ponadto: driada Kalina, Silena Beauregard, Travis i
Connor Hoodowie, Lee Fletcher, a take Argus, nasz stuoki szef ochrony. Z tego
wywnioskowaem, e sprawa jest powana. Argus rzadko si pojawia, chyba e dziao si
co naprawd niebezpiecznego. Suchajc Annabeth, wpatrywa si w ni setk oczu tak
intensywnie, e cae ciao nabiego mu krwi.
Luke musia wiedzie o wejciu do Labiryntu - oznajmia Annabeth. - Wiedzia
wszystko o obozie.
Wydao mi si, e sysz w jej gosie nut dumy, jakby wci czua do gocia szacunek, mimo
za, ktrego narobi. Kalina odchrzkna.
To wanie chciaam wam powiedzie wczoraj wieczorem. Wejcie do groty byo tam
od dawna. Luke go uywa. Silena zmarszczya brwi.
Wiedziaa o wejciu do Labiryntu i nic nie mwia?
Kalina zazielenia si.
Nie wiedziaam, e to wane. To po prostu grota. Nie lubi starych mierdzcych
dziur.
Ma dobry gust - oznajmi Grover.
-68Nie zwrciabym uwagi, gdyby nie... no, gdyby nie Luke. - Zazielenia si jeszcze
bardziej. Grover prychn.
Odwouj uwag o dobrym gucie.
Interesujce - odezwa si Kwintus, czyszczc miecz. -I uwaacie, e ten modzieniec
imieniem Luke odwayby si zaatakowa przez Labirynt?
Na pewno - odpara Clarisse. - Jeli bdzie mg przyprowadzi armi potworw do
Obozu Herosw, pojawi si po prostu w samym rodku lasu i mie gdzie nasze magiczne
granice, bdziemy bez szans. Zmiecie nas w py bez problemu. Musia to planowa od dawna.
Wysya zwiadowcw w tunele - dodaa Annabeth. -Wiemy, bo... znalazymy
jednego z nich.
Chrisa Rodrigueza - powiedzia Chejron, rzucajc Kwin-tusowi porozumiewawcze
spojrzenie.
Ach - odrzek Kwintus. - To ten w... Tak. Rozumiem.
Ten w czym? - zapytaem.
Clarisse spojrzaa na mnie karcco.
Chodzi o to, e Luke szuka bezpiecznego sposobu poru-i
szania si po Labiryncie. Szuka warsztatu Dedala. Przypomnia mi si sen z
ostatniej nocy - zakrwawiony starzec w achmanach.
Tego, ktry zbudowa Labirynt.
Z ksiek.
No, tak.
To troch mao.
Wystarczy!
Nie wystarczy!
Pomoesz mi czy nie?
Uwiadomiem sobie, e wszyscy gapi si na mnie i Annabeth jak na mecz tenisa. Piszczca
krowa wydaa gone KWIK!, kiedy Pani O'Leary odgryza jej rowy gumowy eb. Chejron
odchrzkn.
Zacznijmy od najwaniejszych spraw. Potrzebujemy misji. Kto musi wej do
Labiryntu, odszuka warsztat Dedala i powstrzyma Luke'a, ktry chce posuy si tunelami
w celu napaci na obz.
Wszyscy wiemy, kto powinien poprowadzi t misj - powiedziaa Clarisse.
-Annabeth.
Rozleg si zgodny pomruk. Wiedziaem, e crka Ateny czekaa na wasn misj, odkd bya
dzieckiem, ale wygldaa niepewnie.
Ty zrobia w tej sprawie tyle samo co ja, Clarisse - powiedziaa. - Ty te powinna si
wybra. Clarisse pokrcia przeczco gow.
Nie zamierzam tam wraca.
Travis Hood rozemia si.
Nie mw mi, e si boisz. Clarisse ma cykora?
Clarisse podniosa si. Mylaem, e zetrze Travisa na
proch, ale ona odezwaa si trzscym gosem:
Nic nie rozumiesz, mieciu. Nigdy wicej tam nie wejd. Nigdy! I
wybiega z areny. Travis rozglda si dookoa zaenowany.
Nie chciaem...
Chejron unis rk.
Biedaczka miaa ciki rok. Czy zgadzamy si, e Annabeth powinna poprowadzi t
misj?
Przytaknli wszyscy z wyjtkiem Kwintusa, ktry siedzia z za oonymi rkami i wzrokiem
wbitym w st, ale nie byem pewny, czy ktokolwiek poza mn to zauway. -72Doskonale. - Chejron zwrci si do Annabeth. - Moja droga, czas, by odwiedzia
Wyroczni. Zakadajc, e powrcisz caa i zdrowa, pniej omwimy dalsze kroki.
Oczekiwanie na Annabeth byo gorsze od wizyty u Wyroczni.
Syszaem jej proroctwa dwa razy. Za pierwszym razem na zagraconym strychu w Wielkim
Domu, gdzie duch Delf spa w zmumifikowanym ciele hipiski. Za drugim razem Wyrocznia
wybraa si na spacer po lesie. Wci nio mi si to po nocach.
Nigdy nie przeraaa mnie jej obecno, ale znaem opowieci o obozowiczach, ktrych
ogarniao szalestwo lub te mieli wizje tak realistyczne, e umierali ze strachu.
Przechadzaem si po arenie, czekajc. Pani 0'Leary zjada swj obiad, ktry skada si z
pidziesiciu kilogramw woowiny oraz psich ciastek wielkoci pokrywy mietnika.
Zastanawiaem si, skd Kwintus bierze tak olbrzymie przysmaki. Nie wyobraaem sobie,
eby mona byo je dosta w sklepie zoologicznym. Zreszt nie zmieciyby si w koszyku.
Chejron by pogrony w rozmowie z Kwintusem i Argu-sem. Wygldao to tak, jakby si o
co spierali. Kwintus potrzsa gow.
Po drugiej stronie areny Tyson i bracia Hood robili wycigi miniaturowych rydwanw ze
spiu, ktre mj przyrodni brat wyprodukowa z kawakw zbroi.
Daem sobie spokj z aeniem w kko i wyszedem z areny. Wpatrywaem si z daleka w
okno strychu Wielkiego Domu, ciemne i bez ladw ycia. Czemu to tyle trwa? Byem
pewny, e mnie otrzymanie misji nie zabrao tyle czasu.
Percy - szepn dziewczcy gos.
-73W krzakach staa Kalina. Dziwne, jak stawaa si niemal cakowicie niewidoczna, kiedy
otaczay j roliny. Machaa na mnie ponaglajco rk.
Powiniene to wiedzie: w okolicy tej jaskini widywaam oprcz Luke'a jeszcze
kogo.
O czym ty mwisz? Zerkna
za siebie w kierunku areny.
Usiowaam co powiedzie, ale on tam by.
-Kto?
Nauczyciel szermierki - odpara. - Zaglda midzy te kamienie.
Poczuem ucisk w odku.
Kwintus? Kiedy?
Nie wiem. Nie zwracam uwagi na czas. Moe jako tydzie temu, kiedy si tu pojawi.
Co robi? Wchodzi do rodka?
N-nie jestem pewna. On mnie przeraa, Percy. Nawet nie widziaam, jak si pojawi na
polanie. Nagle po prostu tam by. Musisz powiedzie Groverowi, e to zbyt niebezpieczne...
Kalina? - zawoa Grover z areny. - Gdzie ty si podziewasz?
Driada westchna.
Musz ju i. Pamitaj o tym, co ci powiedziaam. Nie ufaj mu!
Wbiega na aren.
Spojrzaem na Wielki Dom, czujc wikszy niepokj ni zwykle. Jeli Kwintus co knuje...
Potrzebowaem rady Annabeth. Moe ona bdzie wiedziaa, co zrobi z rewelacjami Kaliny.
Ale gdzie ona si podziewaa? Cokolwiek dziao si u Wyroczni, nie powinno trwa tak
dugo.
W kocu nie mogem ju wytrzyma.
-74Byo to wbrew reguom, ale przecie nikt nie patrzy. Zbiegem ze wzgrza i pognaem przez
pola.
W salonie Wielkiego Domu byo dziwnie cicho. Przywykem do widoku Dionizosa przy
kominku, grajcego w karty, jedzcego winogrona i narzekajcego na satyrw, ale Pan D.
jeszcze nie wrci.
Ruszyem korytarzem, a podoga skrzypiaa pod moimi nogami. Kiedy dotarem do podna
schodw, zawahaem si. Cztery pitra wyej znajdowaa si niewielka klapa prowadzca na
strych. Annabeth powinna by gdzie tam na grze. Staem cicho, nasuchujc. Usyszaem
co zupenie innego, ni si spodziewaem. Szloch. Dochodzcy gdzie z dou.
Zakradem si na ty schodw. Drzwi wiodce do piwnicy byy otwarte. Nawet nie
wiedziaem, e w Wielkim Domu jest piwnica. Zajrzaem do rodka i dostrzegem dwie
postacie w kcie po drugiej stronie, siedzce midzy ustawionymi w sterty skrzynkami
przetworw z ambrozji i truskawek. Jedn z tych osb bya Clarisse. Drug wygldajcy na
Latynosa nastolatek w potarganych spodniach moro i brudnym czarnym podkoszulku. Mia
tuste i spltane wosy. Paka, skulony. By to Chris Rodriguez, ten heros, ktry przeszed na
stron Luke'a.
Wszystko w porzdku - mwia do niego Clarisse. - Wypij jeszcze troszk nektaru.
Jeste iluzj, Mary! - Chris cofn si jeszcze bardziej do kta. - Zni- znikaj.
Nie mam na imi Mary. - Gos Clarisse brzmia agodnie i bardzo smutno. Nie
spodziewaem si, e potrafi ona tak mwi. - Mam na imi Clarisse. Przypomnij sobie.
Prosz.
Jest ciemno! - krzykn Chris. - Strasznie ciemno!
-75Wyjdmy na zewntrz - zaproponowaa Clarisse. - Soce ci pomoe.
Ty... tysice czaszek. Ziemia wci je leczy.
Chris - bagaa dziewczyna. Miaem wraenie, e za moment si rozpacze. - Musisz
wyzdrowie. Prosz. Pan D. niedugo wrci. On jest ekspertem od szalestwa. Tylko si
trzymaj. Oczy chopaka byy jak u osaczonego zwierzcia: dzikie i pene rozpaczy.
Nie da si wyj, Mary. Nie ma wyjcia. Nagle najwyraniej mnie dostrzeg,
poniewa wyda przeraony, zduszony krzyk.
Syn Posejdona! Straszliwy syn Posejdona!
Cofnem si, w nadziei e Clarisse mnie nie zobaczya. Nasuchiwaem, czy przybiegnie i
nawrzeszczy na mnie, ale ona tylko mwia wci do Chrisa bagalnym tonem, usiujc
przekona go do wypicia nektaru. Moe uznaa, e by to wytwr halucynacji Chrisa, ale... syn
Posejdona? Chris patrzy na mnie, ale dlaczego miaem wraenie, e wcale nie o mnie mwi?
I ta czuo ze strony Clarisse... Nigdy nie przyszo mi do gowy, e ona moe kogo lubi...
No i sposb, w jaki wymawiaa imi Chrisa... Znaa go, zanim zmieni stron. Znaa go
znacznie lepiej, ni si spodziewaem. A teraz on dygota w ciemnej piwnicy, bojc si wyj
na zewntrz i mamroczc co o jakiej Mary. Nic dziwnego, e Clarisse nie chciaa mie nic
do czynienia z Labiryntem. Co tam si stao z Chrisem?
Usyszaem nad sob skrzypnicie - jakby otwary si drzwi na strychu - pobiegem wic do
wyjcia. Musiaem wydosta si z tego domu. - Moja droga - odezwa si Chejron. - Udao ci
si.
Annabeth wesza na aren. Usiada na kamiennej awce i wbia wzrok w ziemi.
-76No i jak? - zapyta Kwintus.
Annabeth spojrzaa najpierw na mnie. Nie byem pewny, czy usiowaa mnie ostrzec, czy te
w jej oczach po prostu czai si strach. Nastpnie skierowaa wzrok na Kwintusa.
Dostaam przepowiedni. Poprowadz misj i odszukam warsztat Dedala. Nikt nie
wiwatowa. Oczywicie, wszyscy j lubilimy i chcielimy, eby dostaa misj, ale to zadanie
wydawao si szaleczo niebezpieczne. Po tym jak zobaczyem Chrisa Ro-drigueza, nie
chciaem nawet myle, e Annabeth miaaby znw zej w te niesamowite tunele. Chejron
uderzy kopytem w piasek.
Co dokadnie mwi przepowiednia, moja droga? Sowa s bardzo wane.
Annabeth wzia gboki oddech.
No, tak... c, powiedziaa: Zagbisz si w tuneli mroki nieskoczonych...
Czekalimy.
Pojawi si tam zmary, zdrajca, zagubiony.
Grover oywi si.
Zagubiony! To musi oznacza Pana! Wspaniale!
A do kompletu zmary i zdrajca - dodaem. - Wcale nie tak wspaniale.
Co dalej? - spyta Chejron. - Co z reszt przepowiedni?
Z rki krla upiorw padniesz lub powstaniesz - powiedziaa Annabeth - Oto Ateny
dziecka ostatnie zadanie.
Wszyscy mielimy niewyrane miny. Annabeth bya crk Ateny, a ostatnie zadanie" nie
brzmiao zachcajco.
Hej... Nie wycigajmy pochopnych wnioskw - odezwaa si Silena. - Annabeth nie
jest jedynym dzieckiem Ateny, prawda?
Ale kto jest krlem upiorw? - spyta Beckendorf.
-77-m
Nikt nie odpowiedzia. Przypomnia mi si iryfon, w ktrym widziaem Nica przyzywajcego
duchy. Miaem ze przeczucie, e przepowiednia si z tym czy.
S jeszcze jakie wersy? - zapyta Chejron. - To nie wyglda mi na cao.
Annabeth zawahaa si.
Nie pamitam dokadnie.
Chejron unis brwi. Dziewczyna syna ze wietnej pamici. Nigdy nie zapominaa czego,
co usyszaa. Annabeth poruszya si na awce.
Byo tam co takiego... Ostatni dech herosa jest zagady por...
No i? - zapyta Chejron.
Crka Ateny wstaa.
Suchajcie, najwaniejsze jest to, e musz tam i. Znajd warsztat i powstrzymam
Luke'a. No i... bd potrzebowaa pomocy. - Odwrcia si do mnie. - Pjdziesz ze mn? Nie
wahaem si ani przez moment.
Wchodz w to. Umiechna si po raz pierwszy od kilku dni, co sprawio, e nawet
nie aowaem decyzji.
Grover, ty te? Bg dzikiej przyrody czeka.
Satyr najwyraniej zapomnia, jak nienawidzi podziemi. Wers o zagubionym" doda mu
skrzyde.
Spakuj troch mieci na przeksk!
I Tyson - dodaa Annabeth. - Ciebie te bd potrzebowaa.
Tak! Czas wysadzi co w powietrze! - Tyson klasn tak gono, e zbudzi Pani
O'Leary, ktra drzemaa w kcie.
Zaczekaj, Annabeth - powiedzia Chejron. - To wbrew naszym staroytnym prawom.
Herosowi przysuguje dwjka towarzyszy. -78Potrzebuj ich wszystkich - nalegaa Annabeth. - Chejro-nie, to bardzo wane. Nie
wiedziaem, skd ta jej pewno, ale cieszyem si, e chciaa zabra Tysona. Nie
wyobraaem sobie pominicia go. By wielki, mocny i doskonale zna si na mechanicznych
urzdzeniach. I w przeciwiestwie do satyrw cyklopi nie mieli problemw z podziemiami.
Annabeth. - Chejron zamacha niespokojnie ogonem. -Zastanw si dobrze. Zamiesz
staroytne prawa, a to zawsze si mci. W zimie pitka wybraa si, aby ocali Artemid.
Wrcio tylko troje. Pomyl o tym. Trzy to wita liczba. S trzy Mojry, trzy Erynie, trzech
olimpijskich synw Krono-sa. To dobra liczba, ktra sprawdza si w niebezpieczestwie.
Czworo... to ryzykowne. Annabeth wzia gboki oddech.
Wiem. Ale musi tak by. Prosz.
Wiedziaem, e Chejronowi si to nie podoba. Kwintus mierzy nas wzrokiem, jakby
zastanawia si, ktre z nas nie wrci ywe. t Chejron westchn.
poamany i nieprzytomny, poniewa chwil wczeniej zaliczy paskudny upadek z gry Tam.
Teraz wyglda doskonale. Niemal zbyt zdrowo.
- Nasi szpiedzy donosz o sukcesie, panie - powiedzia. -Obz Herosw wysya misj, tak jak
przewidziae. Nasza strona umowy jest niemal kompletna.
Doskonale. Kronos waciwie nie przemwi, ale jego gos przewierci moje myli niczym
sztylet. By lodowato okrutny. Gdy tylko poznamy drog, sam poprowadz atak.
Luke zamkn oczy, jakby zbiera myli.
-85ROZDZIA V
NICO KUPUJE HAMBURGERY
DLA UMARYCH
Przynajmniej dobrze si wyspaem przed misj, co?
Pudo.
Tej nocy we nie znalazem si w kajucie kapitaskiej Ksiniczki Andromedy". Przez
otwarte okna widziaem owietlone ksiycem fale morza. Chodna bryza poruszaa
aksamitnymi zasonami.
Luk klcza na perskim dywanie przed zotym sarkofagiem Kronosa. W wietle ksiyca
jego jasne wosy byy nienobiae. Mia. na sobie grecki chiton i biay himation, rodzaj
peleryny spywajcej mu z ramion. W tym biaym odzieniu wyglda jak kto nierzeczywisty
i niemiertelny, jak jeden z pomniejszych bogw Olimpu. Kiedy go widziaem ostatnio, by
poamany i nieprzytomny, poniewa chwil wczeniej zaliczy paskudny upadek z gry Tam.
Teraz wyglda doskonale. Niemal zbyt zdrowo.
- Nasi szpiedzy donosz o sukcesie, panie - powiedzia. -Obz Herosw wysya misj, tak jak
przewidziae. Nasza strona umowy jest niemal kompletna.
Doskonale. Kronos waciwie nie przemwi, ale jego gos przewierci moje myli niczym
sztylet. By lodowato okrutny. Gdy tylko poznamy drog, sam poprowadz atak. Luk
zamkn oczy, jakby zbiera myli.
To moe zbyt wczenie, panie. Moe Krios lub Hyperion powinni poprowadzi... Nie.
Gos by spokojny, ale brzmiaa w nim bezwzgldna pewno. Ja poprowadz. Jeszcze jedno
serce doczy do naszej sprawy i wystarczy. Wreszcie powstan cay z gbin Tartaru.
Ale ksztat, panie... - gos Luke'a ama si.
Poka mi swj miecz, Luke'u Castellanie.
Omal nie podskoczyem. Uwiadomiem sobie, e nigdy wczeniej nie syszaem nazwiska
Luke'a. Nigdy nawet o tym nie mylaem.
Luk wycign swj miecz. Dwustronne ostrze Szerszenia lnio zowrogo stal i
niebiaskim spiem. Kilka razy omal mnie ten miecz nie zabi. Bya to straszliwa bro ,
zdolna zabija zarwno miertelnikw, jak i potwory. Jedyna gownia, ktrej naprawd si
baem.
Przysige mi lojalno, przypomnia mu Kronos. Przyje ten miecz jako znak twej
przysigi.
Tak, panie. Ja tylko...
Chciae potgi. Daem ci j. Teraz nie sposb ci zrani. Wkrtce bdziesz panowa nad
bogami i miertelnikami. Nie pragniesz zemsty? Zagady Olimpu? Luk zadra.
Pragn.
Sarkofag zalni, zote wiato wypenio kajut.
W takim razie przygotuj siy uderzeniowe. Kiedy tylko umowa si dokona, wyruszymy. Na
pocztek zrwnamy z ziemi Obz Herosw. Gdy ju bdziemy mieli z gowy tych
uprzykrzonych herosw, zaatakujemy Olimp.
Rozlego si pukanie do drzwi kajuty. Powiata wok sarkofagu przygasa. Luk wsta.
Schowa miecz do pochwy, poprawi swoje biae szaty i odetchn gboko.
Wej.
-86Drzwi si otwary. Do rodka wlizgny si dwie drakainy - wowe kobiety z dwoma
wowymi ogonami zamiast ng. Midzy nimi sza Kelli, empuza-cheerleaderka z nowej
szkoy.
Cze, Luke. - Kelli umiechna si.
Miaa na sobie czerwon sukienk i wygldaa fantastycznie, ale widziaem j ju raz w
prawdziwej postaci. Wiedziaem, co ukrywa: niedobrane nogi, czerwone oczy, ky i ponce
wosy.
O co chodzi, demonico? - Gos Luke'a brzmia chodno. -Mwiem, eby mi nie
przeszkadza. Kelli wyda wargi.
Nie jeste zbyt miy. Wygldasz na zdenerwowanego. Moe masayk?
Luke cofn si.
Jeli masz mi co do powiedzenia, to mw. A jak nie - wyno si!
Nie wiem, co w ciebie wstpio ostatnio. Dawniej fajnie nam si ukadao.
Dopki . nie zobaczyem, co zrobia temu chopakowi w Seattle.
On nic dla mnie nie znaczy - odpara Kelli. - To bya tylko przekska. Wiesz, e moje
serce naley do ciebie, Luke.
Dzikuj, ale nie. A teraz raportuj albo wyno si.
Empuza wzruszya ramionami.
wietnie. Pierwsza kolumna jest gotowa, jak sobie yczye. Moemy wyrusza...
-Zmarszczya brwi.
Co si stao? - spyta Luke.
Kto tu jest - odpara Kelli. - Masz przymione zmysy, Luke. Kto nas obserwuje.
Przebiega wzrokiem kajut i utkwia wzrok dokadnie we mnie. Jej twarz zwida i w jednej
chwili staa si wiedmowa-ta. Wampirzyca obnaya ky i skoczya. -87Obudziem si z sercem walcym mocno z przeraenia. Mgbym przysic, e ky empuzy
byy o centymetry od mojego garda.
Tyson chrapa na ssiednim ku. Ten dwik uspokoi mnie nieco. Nie wiedziaem, w jaki
sposb Kelli wyczua mnie we nie, ale usyszaem wicej, ni chciabym wiedzie. Armia
bya gotowa. Kronos mia j osobicie poprowadzi. Potrzebowali tylko sposobu na
poruszanie si po Labiryncie, eby napa i zniszczy Obz Herosw, a Luke najwyraniej
uwaa, e nastpi to wkrtce.
Miaem ochot obudzi Annabeth i powiedzie jej o wszystkim, mimo e by rodek noc y.
Nagle uwiadomiem sobie, e w pokoju jest janiej, ni powinno by. Niebieskozielona
powiata wydobywaa si ze rda sonej wody, janiejsza i bardziej kuszca ni poprzedniej
nocy. Prawie jakby woda mruczaa. Wyskoczyem z ka i zbliyem si.
Z wody nie doby si tym razem aden gos dajcy zapaty. Miaem wraenie, e rdeko
czeka, a zrobi pierwszy ruch.
Trzeba byo wraca do ka. Pomylaem jednak o tym, co widziaem poprzedniej nocy
-dziwacznej wizji Nica nad rzek Styks.
Usiujesz mi co powiedzie - odezwaem si.
rdeko nie odpowiedziao.
No dobra - westchnem. - Poka mi Nica di Angelo.
Nie wrzuciem monety, ale tym razem nie bya potrzebna.
Jakby jaka inna sia kontrolowaa wod, nie tylko Iris, wy-sanniczka bogw. Woda
zamigotaa. Pojawi si Nico, ale nie przebywa ju w Podziemnej Krainie. Sta na cmentarzu
pod
-88rozgwiedonym niebem. Nad nim pochylay si ogromne wierzby.
Przyglda si pracy kilku grabarzy. Syszaem zgrzyt opat i widziaem wylatujc w gr
ziemi. Nico mia na sobie czarny paszcz. Noc bya mglista. Powietrze byo ciepe i
wilgotne, w oddali kumkay aby. Na ziemi koo chopca leaa wielka torba z hipermarketu.
Czy ju jest dostatecznie gboko? - spyta Nico z poirytowaniem.
Prawie, panie. - To by gos tego samego ducha, ktrego widziaem wczeniej u boku
Nica: sabego, migoczcego cienia czowieka. - Ale, panie, powtarzam ci, e to niepotrzebne.
Masz ju we mnie doradc.
Chc pozna inn opini! - syn Hadesa pstrykn palcami i kopanie zakoczyo si. Z
dziury wyoniy si dwie postacie. Nie byli to ludzie, ale szkielety w achmanach.
Moecie odej - zwrci si do nich Nico. - Dzikuj.
Szkielety rozsypay si w sterty koci.
Rwnie dobrze mgby dzikowa opatom - oznajmi marudnie duch. - Maj rwnie
duo rozumu.
Nico nie zwraca na niego uwagi. Sign do torby i wycign dwunastopak coli. Otworzy
jedn z puszek. Ale zamiast wypi zawarto, wyla j do grobu.
Niech umarli skosztuj - wymamrota. - Niech powstan i przyjm t ofiar. Niech
pamitaj.
Wrzuci pozostae puszki do grobu i wyj bia papierow torb z komiksowymi obrazkami.
Nie widziaem takiej od lat, ale rozpoznaem j od razu: promocyjne opakowanie z
McDonalda.
Odwrci j do gry nogami i wytrzsn frytki i hamburgera do grobu. -89W dawnych czasach uywalimy do tego krwi zwierzt -mrukn niewyranie duch.
-Ale to jest idealne. I tak nie poczuj rnicy.
Zamierzam traktowa ich z szacunkiem - oznajmi Nico.
Daj mi przynajmniej zabawk z zestawu - poprosi duch.
Zamknij si! - rozkaza chopak.
Wrzuci do grobu kolejny dwunastopak napojw chodzcych i trzy kolejne zestawy
promocyjne, po czym zacz piewa po starogrecku. Rozumiaem tylko pojedyncze sowa
-byo tam duo o umarych, wspomnieniach i powrocie do grobu. Bardzo rozweselajca
piosenka.
W grobie zaczo si kotowa. Do gry podniosa si pienista brzowa ciecz, jakby caa
dziura wypenia si col. Mga zgstniaa. aby przerway kumkanie. Spomidzy grobw
wynurzy si tuzin postaci: niebieskawych ksztatw, ledwie przypominajcych ludzkie. Nico
wezwa umarych za pomoc coli i hamburgerw.
Za duo ich - powiedzia nerwowo duch. - Nie znasz swojej mocy.
Mam ich pod kontrol - odpar Nico, ale jego gos dra nieco.
Wycign miecz - krtkie ostrze z twardego czarnego metalu. Nigdy wczeniej nic takiego
nie widziaem. Nie by to ani niebiaski spi, ani stal. Moe elazo? Tum cieni zatrzyma si
na ten widok.
Po kolei - rozkaza Nico.
Pojedyncza posta podpyna bliej i przyklka nad dziur. Zacza wydawa bulgoczce
dwiki, jakby pia. Upiorne rce wyowiy ze stawku coli frytki. Kiedy duch podnis si
znowu, zobaczyem go znacznie wyraniej - nastoletni chopak w greckiej zbroi. Mia
krcone wosy i zielone oczy oraz zapink w ksztacie muszli na paszczu.
-90W dawnych czasach uywalimy do tego krwi zwierzt -mrukn niewyranie duch.
-Ale to jest idealne. I tak nie poczuj rnicy.
Zamierzam traktowa ich z szacunkiem - oznajmi Nico.
Daj mi przynajmniej zabawk z zestawu - poprosi duch.
Zamknij si! - rozkaza chopak.
Wrzuci do grobu kolejny dwunastopak napojw chodzcych i trzy kolejne zestawy
promocyjne, po czym zacz piewa po starogrecku. Ro zumiaem tylko pojedyncze sowa
-byo tam duo o umarych, wspomnieniach i powrocie do grobu. Bardzo rozweselajca
piosenka.
W grobie zaczo si kotowa. Do gry podniosa si pienista brzowa ciecz, jakby caa
dziura wypenia si col. Mga zgstniaa. aby przerway kumkanie. Spomidzy grobw
wynurzy si tuzin postaci: niebieskawych ksztatw, ledwie przypominajcych ludzkie. Nico
wezwa umarych za pomoc coli i hamburgerw.
Za duo ich - powiedzia nerwowo duch. - Nie znasz swojej mocy.
Mam ich pod kontrol - odpar Nico, ale jego gos dra nieco.
Wycign miecz - krtkie ostrze z twardego czarnego metalu. Nigdy wczeniej nic takiego
nie widziaem. Nie by to ani niebiaski spi, ani stal. Moe elazo? Tum cieni zatrzyma si
na ten widok.
Po kolei - rozkaza Nico.
Pojedyncza posta podpyna bliej i przyklka nad dziur. Zacza wydawa bulgoczce
dwiki, jakby pia. Upiorne rce wyowiy ze stawku coli frytki. Kiedy duch podnis si
znowu, zobaczyem go znacznie wyraniej - nastoletni chopak w greckiej zbroi. Mia
krcone wosy i zielone oczy oraz zapink w ksztacie muszli na paszczu. -90-% Mm
Kim jeste? - spyta Nico. - Mw.
Modzieniec zmarszczy brwi, jakby usiujc sobie przypomnie. Po czym przemwi gosem,
ktry szeleci jak suchy, gnieciony papier: - Jestem Tezeusz.
Niemoliwe, pomylaem. To nie mg by ten Tezeusz. To przecie dzieciak. Przez cae
ycie syszaem opowieci o nim, jak walczy z Minotaurem i w ogle, i zawsze wyobraaem
go sobie jako potnego, zwalistego faceta. Ten duch, na ktrego patrzyem, nie by ani
mocny, ani wysoki. I nie by wiele starszy ode mnie.
Jak mog odzyska siostr? - spyta Nico.
Oczy Tezeusza zaszkliy si.
Nie prbuj. To szalestwo.
Powiedz mi!
Mj ojczym zmar - przypomnia sobie Tezeusz. - Rzuci si do morza, poniewa
myla, e zginem w Labiryncie. Chciaem przyprowadzi go z powrotem, ale nie daem
rady.
Duch towarzyszcy Nicowi sykn: - Panie, wymiana dusz! Zapytaj go o to!
Tezeusz skrzywi si. i
Ten gos. Znam ten gos.
Nie znasz, gupcze! - odpar duch. - Odpowiadaj na pytania pana i nic wicej!
Znam ci - upiera si Tezeusz, najwyraniej usiujc sobie przypomnie.
Chc dowiedzie si czego o mojej siostrze - powiedzia Nico. - Czy ta wyprawa do
Labiryntu pomoe mi j odzyska?
Tezeusz wypatrywa ducha, ale najwidoczniej nie by w stanie go dostrzec. Powoli obrci
wzrok na Nica.
Nie odpowiadaem, ale miaem poczucie winy. Postanowiem nie mwi mu, e Nico jest
synem Hadesa. Niemniej ta wzmianka o duszach... Co, jeli Kronos wie o Nico? Co, jeli
zdoa go przekabaci? Prawie chciaem powiedzie Chej-ronowi, ale nie zrobiem tego. Po
pierwsze nie byem pewny, czy moe on cokolwiek na to poradzi. Musz sam odnale
-95A
Nica. Musz sam mu wszystko wytumaczy, zmusi, eby mnie wysucha.
Nie wiem - odezwaem si w kocu. - Ale powiniene wiedzie jeszcze o czym, co
powiedziaa mi Kalina. - Opowiedziaem mu o tym, e driada widziaa Kwintusa wszcego
wok gazw. Chejron zacisn usta.
Nie stanowi to dla mnie zaskoczenia.
Nie stano... To znaczy, wiedziae o tym?
Percy, kiedy Kwintus pojawi si w obozie, oferujc swe usugi... No c, musiabym
by gupcem, eby nie nabra podejrze.
Dlaczego wic go wpucie?
Poniewa czasami lepiej jest kogo, komu me ufasz, mie pod rk, eby go nie
spuszcza z oka. Moe on rzeczywicie jest tym, za kogo si podaje: herosem poszukujcym
domu. Z pewnoci nie zrobi otwarcie nic takiego, co podawaoby w wtpliwo jego
lojalno. Ale wierz mi, bd mia na niego oko... Annabeth podesza do nas, zapewne
ciekawa, co zajmuje nam tak duo czasu.
Jeste gotowy, Percy?
Potaknem. Wsunem rk do kieszeni, w ktrej miaem lodowy gwizdek od Kwintusa.
Spojrzaem w kierunku polany i zobaczyem, e Kwintus obserwuje mnie uwanie. Unis
rk w gecie poegnania.
Nasi szpiedzy donosz o sukcesie, powiedzia Luke. W dniu, w ktrym postanowilimy o
misji, on ju o tym wiedzia.
Uwaajcie na siebie - powiedzia Chejron. -1 pomylnych oww.
Wzajemnie - odrzekem. -96-V s Nica. Musz sam mu wszystko
wytumaczy, zmusi, eby mnie wysucha.
Nie wiem - odezwaem si w kocu. - Ale powiniene wiedzie jeszcze o czym, co
powiedziaa mi Kalina. - Opowiedziaem mu o tym, e driada widziaa Kwintusa wszcego
wok gazw. Chejron zacisn usta.
Nie stanowi to dla mnie zaskoczenia.
Nie stano... To znaczy, wiedziae o tym?
Percy, kiedy Kwintus pojawi si w obozie, oferujc swe usugi... No c, musiabym
by gupcem, eby nie nabra podejrze.
Dlaczego wic go wpucie?
Poniewa czasami lepiej jest kogo, komu nie ufasz, mie pod rk, eby go nie
spuszcza z oka. Moe on rzeczywicie jest tym, za kogo si podaje: herosem poszukujcym
domu. Z pewnoci nie zrobi otwarcie nic takiego, co podawaoby w wtpliwo jego
lojalno. Ale wierz mi, bd mia na niego oko... Annabeth podesza do nas, zapewne
ciekawa, co zajmuje nam tak duo czasu.
Jeste gotowy, Percy?
Szlimy powoli do przodu. Kiedy uznaem, e tunel robi si tak wski, e zaraz nas zgniecie,
otworzy si w wielk komnat. Przebiegem latark po cianach i powiedziaem: - Rany.
Caa komnata wykadana bya mozaik. Obrazy byy brudne i pociemniae, ale potrafiem
wci rozrni kolory: czerwie, bkit, ziele, zoto. Fryz przedstawia bogw olimpijskich
przy uczcie. By tam mj ojciec, Posejdon, z trjzbem, podajcy winogrona Dionizosowi,
eby ten zmieni je w wino. Zeus ucztowa z satyrami, a Hermes frun w powietrzu na
uskrzydlonych sandaach. Obrazy byy pikne, ale mao -99dokadne. Widziaem bogw. Dionizos nie by tak przystojny a Hermes nie mia tak wielkiego
nosa.
Porodku komnaty staa trzypoziomowa fontanna. Wygldaa, jakby od dawna nie byo w niej
wody.
Co to za miejsce? - zapytaem. - Przypomina...
Rzym - dokoczya Annabeth. - Te mozaiki wygldaj na okoo dwa tysice lat.
Ale jak mog by rzymskie? - Nie jestem szczeglnie dobry w historii staroytnej, ale
byem raczej przekonany, e Imperium Rzymskie nie dotaro a do Long Island.
Labirynt to ukadanka - odpara Annabeth. - Mwiam ci, e si bez przerwy rozrasta,
dodajc kolejne kawaki. To jedyne dzieo architektoniczne, ktre samo ronie.
Mwisz to tak, jakby on by ywy.
W tunelu przed nami rozleg si jk.
Nie mwmy moe o tym, e jest ywy - pisn Grover. - Dobrze?
Dobrze - zgodzia si Annabeth. - Ruszajmy.
Do tego korytarza ze zymi dwikami? - zapyta Tyson. Nawet on mia niepewn
min.
Tak - odpowiedziaa. - Architektura staje si coraz starsza. To dobry znak. Warsztat
Dedala musi si znajdowa w najstarszej czci.
To miao sens. Wkrtce jednak Labirynt zadrwi sobie z nas - po dwudziestu metrach tunel
zrobi si znw betonowy, a po jego bokach biegy mosine rury. ciany pokrywao graffiti.
Napis wykonany odblaskow farb gosi: KING OF POP.
To chyba nie jest rzymskie - podpowiedziaem usunie.
Annabeth wzia gboki oddech i ruszya dalej.
Co kilka metrw korytarze skrcay, zawracay i rozgaziay si. Posadzka pod naszymi
stopami zmienia si -100z betonowej na ceglan i z powrotem na betonow. Nie miao to wszystko adnego sensu.
Natknlimy si na piwniczk z winem - kilkoma zakurzonymi butelkami na drewnianych
stojakach - jakbymy wdrowali pod czyim domem, tyle e nad nami nie byo wyjcia, tylko
kolejne tunele prowadzce w dal.
Wkrtce na suficie pojawiy si deski, a z gry dochodziy gosy i trzeszczenie podogi,
jakbymy si znaleli pod barem. Ludzkie odgosy podnosiy na duchu, ale nie mielimy jak
si tam dosta. Utknlimy na dole, nie znajc drogi do wyjcia. Wtedy natknlimy si na
pierwszy szkielet.
Mia na sobie biae ubranie wygldajce na jaki mundur. Obok niego staa drewniana
skrzynka z butelkami.
Mleczarz - oznajmia Annabeth.
e co? - zapytaem.
Kiedy roznoszono mleko do domw.
Tak, wiem, kto to jest mleczarz, ale... to byo w czasach, kiedy moja mama bya
dzieckiem, czyli wieki temu. Co on tu robi? <
Niektrzy trafiaj tu przez przypadek - wyjania Annabeth. - Inni zapuszczaj si tu na
poszukiwania i nigdy nie znajduj wyjcia. Dawno temu Kreteczycy wysyali tu ludzi jako
ofiary. Grover gono przekn lin.
Ten jest tu od dawna. - Wskaza na butelki stojce obok szkieletu, pokryte biaym
pyem. Szkielet mia palce wbite midzy cegy, jakby mleczarz umar, usiujc si wydosta.
Tylko koci - odezwa si Tyson. - Nie bj si, kozonogu. Mleczarz nie yje.
Nie chodzi mi o mleczarza - odpar Grover. - Ale o zapach. Potwory. Nie czujecie?
Tyson przytakn. -101Mnstwo potworw. Ale podziemia tak cuchn. Potworami i martwymi mleczarzami.
Super -jkn aonie satyr. - Miaem nadziej, e si myl.
Musimy zej niej w tunele - powiedziaa Annabeth. -Musi istnie jaka droga
prowadzca do samego rodka.
Poprowadzia nas w prawo, a potem w lewo, przez korytarz ze stali nierdzewnej, ktry
wyglda jak szyb wentylacyjny, i znalelimy si znw w komnacie z rzymskimi mozaikami.
Tylko tym razem nie bylimy tam sami.
Najpierw zobaczyem jego twarze. Obie. Wyglday z obu stron gowy, spogldajc ponad
ramionami, tak e jego gowa bya znacznie szersza, ni powinna, co na ksztat rekina mota.
Patrzc prosto na niego, widziaem jedynie dwoje zachodzcych na siebie uszu i bokobrody w
lustrzanym odbiciu.
By ubrany jak nowojorski odwierny: dugi czarny paszcz, lnice buty i czarny cylinder,
ktry jakim cudem utrzymywa si na podwjnej gowie.
Nareszcie, Annabeth! - odezwaa si lewa twarz. - Pospiesz si!
Nie zwracaj na niego uwagi - wtrcia si prawa. - Jest okropnie niegrzeczny. Tdy,
panienko. Szczka Annabeth opada.
No... Nie wiem...
Tyson zmarszczy brew.
Ten mieszny pan ma dwie twarze.
Ten mieszny pan ma uszy, wiesz? - skarcia go lewa twarz. - Chod no tu, panienko.
-102Nie, nie - zaprotestowaa prawa. - Tdy, panienko. Rozmawiaj ze mn, prosz.
Czowiek o dwch twarzach obserwowa Annabeth najlepiej, jak mg, ktem oczu. Nie by w
stanie patrze przed siebie, nie skupiajc si na jednej lub drugiej stronie. Nagle
zrozumiaem, e o to wanie mu chodzi - chcia, eby crka Ateny dokonaa wyboru.
Za nim byy dwa wyjcia, zamknite drewnianymi drzwiami z ogromnymi elaznymi
ryglami. Nie byo ich tam, kiedy pierwszy raz zawdrowalimy do tej komnaty. Odwierny o
dwch twarzach trzyma srebrny klucz, przekadajc go z rki do rki. Zastanawiaem si, czy
nie jestemy w cakiem innym pomieszczeniu, ale fryz z bogami wyglda identycznie. Za
nami znik korytarz, ktrym przyszlimy, zastpiony przez kolejn mozaik. Nie mielimy
szans wrci t sam drog, ktr tu przyszlimy.
Wyjcia s zamknite - powiedziaa Annabeth.
Ba! - odpara lewa twarz mczyzny.
Dokd prowadz? - spytaa moja przyjacika.
Jedno prawdopodobnie prowadzi tam, gdzie chcecie si uda - odrzeka na zacht
prawa twarz. - Drugie prowadzi na pewn mier.
Dobra wiadomo: tunel po lewej by prosty i nie mia bocznych odng ani zakrtw. Za
wiadomo: okaza si lepym zaukiem. Po biegu przez jakie sto metrw natknlimy si na
ogromny gaz, ktry cakowicie zablokowa nam drog. Za nami po korytarzach nioso si
echo powczcych krokw i cikiego oddechu. Co - zdecydowanie nieludzkiego - byo na
naszym tropie.
Tyson - powiedziaem - czy mgby...
Tak! - Uderzy ramieniem w kamie tak mocno, e zatrzs si cay tunel. Z sufitu
opad py.
Szybko! - krzykn Grover. - Nie zrzu na nas sklepienia, ale pospiesz si! Gaz w
kocu ustpi, wydajc przy tym upiorny zgrzyt. Tyson wepchn go w nisz, a my wszyscy
wskoczylimy w otwr.
Zamknijmy przejcie! - zawoaa Annabeth.
Wszyscy przystanlimy po drugiej stronie gazu i popchnlimy. Cokolwiek nas cigao,
rykno z frustracji, kiedy przesunlimy gaz z powrotem na miejsce, zamykajc korytarz.
Uwizilimy to - powiedziaem.
Albo siebie - doda Grover.
-112Odwrciem si. Stalimy w pomieszczeniu o powierzchni dwch metrw kwadratowych, a
przeciwn cian zamykay kraty. Przebilimy si prosto do celi. - Co, na brod Hadesa? Annabeth chwycia mocno za kraty.
Nawet nie drgny. Za nimi widziaem szereg cel otaczajcych ciemny dziedziniec: co
najmniej trzy pitra metalowych drzwi i metalowych kadek.
Wizienie - powiedziaem. - Moe Tyson da rad wyama... t
Ciii - przerwa mi Grover. - Posuchajcie.
Gdzie ponad nami rozleg si guchy szloch, niosc si echem po budynku. Syszelimy te
inny dwik - chrapliwy gos mamroczcy co, czego nie byem w stanie dosysze. Sowa
byy dziwne, brzmiay jak kamienie w pralce.
Co to za jzyk? - spytaem szeptem.
Tyson zrobi wielkie oczy.
To niemoliwe.
Co? - zapytaem.
Chwyci za dwie sztaby w drzwiach naszej celi i rozgi je na tyle szeroko, e nawet cyklop
zdoa si przecisn.
Czekaj! - zawoa Grover.
Tyson jednak nie zamierza czeka. Pobieglimy za nim. Wizienie byo ciemne, tylko w
grze byskao kilka przymionych jarzeniwek.
Znam to miejsce - odezwaa si do mnie Annabeth. - To jest Alcatraz.
Masz na myli t wysp koo San Francisco?
Potakna.
Byam tu z wycieczk szkoln. To jest co w rodzaju muzeum.
-113Nie wydawao mi si prawdopodobne, ebymy si wynurzyli z Labiryntu na drugim kocu
Ameryki, ale Annabeth mieszkaa w San Francisco przez rok, pilnujc gry Tamalpais po
drugiej stronie zatoki. Zapewne wiedziaa, co mwi.
Stjcie - ostrzeg Grover. Tyson jednak par przed siebie. Satyr chwyci go za
rami i pocign do tyu z caej siy.
Stj, Tyson! - szepn. - Nie widzisz?
-117Jeste sturkim! - upiera si Tyson-. - Moesz zrobi wszystko! Briareus wytar nos
picioma lub szecioma ze swoich rk. Kilka innych bawio si kawaeczkami metalu i
drewna z rozwalonego ka, podobnie jak Tyson zawsze bawi si czciami zamiennymi.
By to wspaniay widok. Rce jakby miay wasn wol. Zbudoway deczk z drewna, po
czym rozoyy j na czci rwnie szybko. Inne rce drapay w betonow podog bez
wyranego powodu. Inne bawiy si w kamie, papier, noyce. Kilka innych puszczao cienie
kaczuszek i pieskw na cian.
Nie mog - jkn Briareus. - Kampe wrcia! Tytani powstan i wrzuc nas z
powrotem do Tartaru.
Poka oblicze odwagi! - powiedzia Tyson.
Twarz Briareusa zmienia si natychmiast. Pozostay brzowe oczy, ale rysy byy cakiem
odmienne. Mia zadarty nos, wydatne brwi i dziwaczny umiech, jakby stara si by
odwany. Chwil pniej jednak rysy wrciy do tego, co byo wczeniej.
Nic z tego - powiedzia. - Oblicze przeraenia jest mocniejsze.
Jak ty to robisz? - spytaem.
Annabeth wymierzya mi kuksaca.
Nie bd nieuprzejmy. Sturcy maj pidziesit rnych oblicz.
To chyba problem, kiedy trzeba zrobi zdjcie do legitymacji - powiedziaem.
Tyson by nadal jak w transie.
Wszystko bdzie w porzdku, Briareusie! Pomoemy ci! Mog prosi o autograf?
Briareus pocign nosem.
A masz sto pir?
-118Ludziki - przerwa im Grover. - Musimy si std wydosta. Kampe wrci. Wyczuje nas
prdzej czy pniej.
Rozerwij kraty - powiedziaa Annabeth.
Tak! - krzykn Tyson, umiechajc si z dum. - Briareus da rad rozerwa kraty. Jest
bardzo silny. Silniejszy nawet od cyklopw! Patrzcie!
Briareus zachlipa. Z tuzin z jego rk przestao bawi si w koci, koci apci, ale adna nie
zabraa si za rozrywanie krat.
Skoro on jest taki silny - powiedziaem - to czemu siedzi w wizieniu?
Annabeth wymierzya mi kolejnego kuksaca.
Jest przeraony - szepna. - Kampe uwizia go w Tarta-rze na tysice lat. Jak ty by
si czu? Sturki znw ukry twarz w doniach.
Briareusie? - zapyta Tyson. - Co... Co si stao? Poka nam sw wielk moc!
Tysonie - zwrcia si do niego Annabeth. - Myl, e lepiej bdzie, jeli ty wyamiesz
kraty. Umiech powoli znika z twarzy Tysona.
Wyami kraty - powtrzy. Chwyci za drzwi celi i wyrwa je z zawiasw, jakby byy
zrobione z mikkiej gliny.
Chod, Briareusie - powiedziaa Annabeth. - Uciekajmy std.
Wycigna rk. Przez moment twarz Briareusa przybraa oblicze nadziei. Kilka z jego rk
wycigno si ku Annabeth, ale tyle samo powstrzymao je uderzeniem.
Nie mog - powiedzia. - Ona mnie ukarze.
Wszystko bdzie dobrze - obiecaa Annabeth. - Walczye ju kiedy z tytanami i
wygrae, pamitasz?
Pamitam wojn. - Jego twarz znowu si zmienia: w zmarszczone czoo i wydte
usta. Oblicze zamylenia, uznaem. - Pioruny wstrzsay wiatem. Rzucalimy kamieniami.
-119Tytani i potwory omal nie wygrali. A teraz znw wzrastaj w si. Kampe tak powiedziaa.
Nie suchaj jej - przerwaem mu. - Chod!
Nie poruszy si. Wiedziaem, e Grover powiedzia prawd. Nie mielimy duo czasu, zanim
ona wrci. Nie moglimy jednak zostawi Briareusa. Tyson zapakaby si na mier.
Zagrajmy w kamie, papier, noyce - zaproponowaem nagle. - Jeli wygram, idziesz z
nami. Jeli przegram, zostajesz w wizieniu. Annabeth spojrzaa na mnie, jakbym by szalony.
Twarz Briareusa zmienia si w pen wtpliwoci.
Zawsze wygrywam w kamie, papier, noyce.
No to grajmy! - Uderzyem trzy razy pici w otwart do.
Briareus zrobi to samo wszystkimi stu rkami, co zabrzmiao, jakby armia ruszya do przodu
o trzy kroki. Trzyma w rkach lawin kamieni, komplet noyczek dla caej szkoy i papier,
ktry wystarczyby na ca flot powietrzn.
Mwiem ci - powiedzia ze smutkiem - e ja zawsze... - Spojrza na mnie zmieszany. Co ty zrobie?
Pistolet - odparem, pokazujc mu palce uoone w ksztat broni. Bya to sztuczka,
ktr kiedy zastosowa na mnie Paul Blofis, ale nie zamierzaem si z tym zdradza. -Pistolet
bije wszystko.
To nieuczciwe.
A kto mwi o uczciwoci? Kampe nie bdzie gra uczciwie, jeli tu zamarudzimy.
Oskary ci o wyamanie krat. Chod wreszcie! Briareus pocign nosem.
Herosi to oszuci. Ale powoli wsta i
wyszed za nami z celi.
Poczuem przypyw nadziei. Teraz wystarczy zej na d i znale wejcie do Labiryntu.
Nagle Tyson zamar.
Na dole, dokadnie pod nami, staa Kampe, powarkujc.
Tamtdy - powiedziaem, wskazujc w drug stron. Popdzilimy kadk. Tym razem
Briareus cieszy si, e z nami idzie. Wprost rwa si naprzd, wymachujc w panice setk
rk. Za nami syszaem szum ogromnych skrzyde - to Kampe wzbia si w powietrze. Syczaa
i warczaa w swoim staroytnym jzyku, ale tym razem nie potrzebowaem tumacza, eby
wiedzie, e zamierza nas zabi.
Zbieglimy po schodach, dalej przez korytarz, i minlimy budk stranika - prosto do
kolejnego bloku.
W lewo - zawoaa Annabeth. - Pamitam to z wycieczki.
Wyskoczylimy na zewntrz i znalelimy si na dziedzicu wizienia, otoczeni przez wiee
stranicze i drut kolczasty. Po tak dugim czasie spdzonym pod ziemi wiato prawie mnie
olepio. Dookoa krcili si turyci, robic zdjcia. Od strony zatoki wia zimny wiatr. Na
poudniu piknie lnio biel San Francisco, ale na pnocy nad gr Tamalpais zbieray si
burzowe chmury. Cae niebo przypominao czarne wyziewy z gry, gdzie uwiziony by
Atlas i gdzie teraz odbudowywa si paac tytanw na grze Othrys. Trudno byo uwierzy, e
turyci nie widz gotujcej si nadprzyrodzonej burzy, ale najwyraniej nikt z nich nie
dostrzega, e co jest nie w porzdku.
Robi si coraz gorzej - powiedziaa Annabeth, spogldajc ku pnocy. - Burze szalay
przez cay rok, ale to...
Uciekajmy - zawy Briareus. - Ona nas goni!
Przebieglimy na drug stron dziedzica, jak najdalej od
blokw wiziennych.
Kampe nie zmieci si w drzwiach - powiedziaem z nadziej.
-121W tej samej chwili mur eksplodowa.
Ludzie zaczli krzycze, kiedy Kampe wynurzya si z gruzu i pyu, ze skrzydami
rozpostartymi tak szeroko, e omiatay dziedziniec. Trzymaa w rkach dwa miecze - dugie
zakrzywione ostrza ze spiu, otoczone dziwn zielonkaw powiat, wirujcymi smugami
pary, ktra mierdziaa kwasem i arem na cay dziedziniec.
Jad! - wrzasn Grover. - Nie dajcie si dotkn tym jzykom albo...
Albo umrzemy? - domyliem si.
No... ale najpierw rozsypiemy si powoli w proch.
Kry si przed mieczami - zadecydowaem.
Briareusie, walcz! - krzykn Tyson. - Uronij do penych rozmiarw! Briareus
wyglda, jakby usiowa jeszcze bardziej si skurczy. Najwyraniej przybra oblicze
cakowitego przeraenia.
Kampe ruszya ku nam na smoczych nogach, a setki wy wylizgiway si z jej ciaa.
Przez moment zamierzaem wyj Orkan i stawi jej czoa, ale na sam myl serce
podskoczyo mi do garda. W tej samej chwili Annabeth wyrazia sowami to, co i mnie
chodzio po gowie: - Uciekajmy!
Na tym zakoczya si dyskusja. Z tym potworem nie mielimy szans. Przebieglimy przez
dziedziniec, wypadlimy przez bram wizienia, a Kampe deptaa nam po pitach.
miertelnicy wrzeszczeli i rozbiegali si na wszystkie strony. Rozlego si wycie syren
karetek pogotowia.
Dobieglimy do przystani w momencie, kiedy przybi statek wycieczkowy. Wysiadajcy
turyci zamarli na widok naszej szary w ich kierunku, zwaszcza e za nami pdzi tum
przeraonych zwiedzajcych, a za nimi... Nie mam pojcia, co widzieli przez Mg, ale nie
mg to by zachcajcy widok.
Statek? - zapyta Grover.
Zbyt wolny - odpar Tyson. - Wracamy do tuneli. To nasza jedyna szansa.
Musimy odwrci jej uwag - zauwaya Annabeth.
Tyson wyrwa latarni z ziemi.
Odwrc uwag Kampe. Biegnijcie dookoa.
Pomog ci - powiedziaem.
Nie - odpar Tyson. - Uciekaj. Jad nie szkodzi cyklopom. Tylko boli. Ale nie zabije.
Jeste pewny?
Uciekaj, bracie. Spotkamy si w rodku.
Nie podoba mi si ten pomys. Raz ju omal nie straciem Tysona, nie chciaem wic
ryzykowa tego znowu. Nie byo jednak czasu na ktnie, a nic lepszego nie przychodzio mi
do gowy. Annabeth, Grover i ja chwycilimy Briareusa - kade za jedn rk - i powleklimy
go w kierunku budek z przekskami, podczas gdy Tyson rykn, zamachn si latarni i
natar na Kampe niczym rycerz na turnieju.
Kampe ypaa okiem na Briareusa, ale Tyson przycign jej uwag w momencie, kiedy wbi
jej sup latarni w pier i przygwodzi j do ciany. Wrzasna i cia mieczami, rozbijajc
latarni na kawaki. Wok niej tworzyy si kaue jadu, wgryzajc si w beton. Tyson
odskoczy, kiedy wosy Kampe rozwiay si z sykiem, a mije wok jej ng wystrzeliy we
wszystkie strony jzykami. Spomidzy budzcych dreszcz na wp uformowanych pyskw
wok jej talii wychyli si lew i rykn. Ostatnim widokiem, ktry zobaczylimy, zanim
znalelimy si na powrt w blokach wiziennych, by Tyson unoszcy budk z lodami i
rzucajcy ni w Kampe. Lody i jad
zanicie zajo nieco wicej czasu. Przez chwil duba co przy metalowych cinkach ze
swojego przybornika, ale cokolwiek
usiowa zrobi, wynik go nie zadowala. Wci rozbiera to na czci.
Przepraszam, e zgubiem tarcz - powiedziaem do niego. - Tak si napracowae,
eby j naprawi. Tyson podnis na mnie wzrok. Oko mia czerwone od ez.
Nie przejmuj si, bracie. Ocalie mi ycie. Nie musiaby tego robi, gdyby Briareus
nam pomg.
On po prostu by przestraszony - powiedziaem. - Na pewno sobie z tym poradzi.
Nie jest silny - odpar Tyson. - Nie jest ju wany.
Westchn gboko i aonie, po czym zamkn oko. Kawaki metalu wypady z jego rk,
wci niepoczone, i Tyson zacz chrapa.
Ja te usiowaem zasn, ale nie udawao mi si. Wspomnienia ucieczki przed smocz dam
wymachujc zatrutymi mieczami utrudniay mi odpoczynek. Zabraem koc i przecignem
go w miejsce, gdzie Annabeth siedziaa na warcie. Usiadem koo niej.
Powiniene si przespa - powiedziaa.
Nie dam rady. Wszystko w porzdku?
Jasne. Pierwszy dzie prowadzenia misji. Super.
Dotrzemy tam - pocieszyem j. - Znajdziemy warsztat wczeniej ni Luke. Odgarna
wosy z twarzy. Na podbrdku miaa smug brudu, a ja zaczem sobie wyobraa, jak
musiaa wyglda w dziecistwie, kiedy wdrowaa z Thali i Lukiem. Majc zaledwie
siedem lat, ocalia ich przed okrutnym cyklopem. Nawet kiedy wygldaa na przeraon, jak
teraz, bya bardzo odwana.
Tak bym chciaa, eby w tej misji bya jaka logika - powiedziaa z alem. - Bo wiesz,
tak sobie azimy, ale nie mamy -129pojcia, gdzie wyldujemy. Jak mona doj z Nowego Jorku do Kalifornii w jeden dzie?
Przestrze w Labiryncie jest inna.
Wiem, wiem. Tylko... - spojrzaa na mnie niepewnie. -Percy, ja oszukiwaam sam
siebie. Tyle si naczytaam i na-planowaam, a nie mam pojcia, dokd i.
wietnie sobie radzisz. A poza tym my nigdy nie wiemy, co robimy. I zawsze jako to
dziaa. Pamitasz wysp Kirke? Prychna.
Bye sodk wink morsk.
A Wodna Kraina? Pamitasz, jak nas przerzucia nad bram?
Ja nas przerzuciam? To wszystko przez ciebie!
Widzisz? Bdzie dobrze. Umiechna si, co byo miym widokiem, ale
umiech prdko znik z jej twarzy.
Percy, co Hera miaa na myli, mwic, e znasz drog przez Labirynt?
Nie wiem - odparem. - Naprawd.
Powiesz mi, jeli bdziesz wiedzia?
Pewnie. Moe...
Moe co?
Moe gdyby powiedziaa mi, jak brzmi ostatni wers przepowiedni, byoby mi atwiej.
Annabeth wzdrygna si.
Nie tu. Nie w ciemnoci.
A co z tym wyborem, o ktrym mwi Janus? Hera powiedziaa. ..
Ikar chwyci woskowy pistolet i strzeli do krla, ktry cofn si ze zdumieniem. Gwardzici
skoczyli do przodu, ale kady dosta w twarz gorcym woskiem.
Upust! - krzykn Ikar do ojca.
Bra ich! - rykn wciekle Minos.
-134Starzec i jego syn wsplnymi silami otworzyli pokryw, z ktrej wystrzeli do gry sup
gorcego powietrza. Krl przyglda si z niedowierzaniem, jak wynalazca i jego syn skoczyli
w powietrze na spiowych skrzydach, unoszeni przez prd wznoszcy.
Zestrzeli ich! - krzykn, ale gwardzici nie mieli ukw. Jeden desperacko rzuci
mieczem, ale Dedal i Ikar byli ju poza zasigiem. Kryli nad Labiryntem i krlewskim
paacem, wreszcie przelecieli nad miastem Knossos i poza skaliste brzegi Krety. Ikar
rozemia si.
Jestemy wolni, ojcze! Udao ci si! Chopak rozoy skrzyda
na pen szeroko i poszybowa z wiatrem.
Zaczekaj! - zawoa za nim Dedal. - Ostronie!
Ikar by ju jednak nad otwartym morzem, kierujc si na pnoc i miejc ze szczcia.
Wznis si nagle i sposzy ora, po czym zanurkowa ku morzu, jakby urodzi si ze
skrzydami, podrywajc si w gr w ostatniej chwili. Sandaami musn fale.
Przesta! - krzykn Dedal, ale wiatr ponis jego gos w przeciwnym kierunku. Jego
syn upaja si wolnoci.
Starzec usiowa go dogoni, niezgrabnie szybujc za nim.
Znajdowali si ju wiele mil od Krety, nad gbokim morzem, kiedy Ikar obejrza si i
dostrzeg zmartwion twarz ojca. Umiechn si.
Nie martw si, ojcze! Jeste geniuszem! Ufam twoim dzieom... Pierwsze metalowe
piro oderwao si od jego skrzyda i poszybowao w d. Potem nastpne. Ikar zachwia si
w powietrzu. Nagle zaczy od niego kolejno odpada spiowe pira, cignc si za nim
niczym stado przeraonych ptakw. -135Ikarze! - krzykn ojciec. - Szybuj! Roz skrzyda. Bd tak nieruchomo, jak
potrafisz!
Jego syn jednak macha skrzydami, rozpaczliwie prbujc odzyska kontrol.
Lewe skrzydo odpado pierwsze, odrywajc si od rzemieni.
Ojcze! - zawoa Ikar. Wtedy skrzyda si oderway, a chopiec w biaej tunice i
uprzy wspinaczkowej, z rkami rozpostartymi w prnym usiowaniu lotu, run w d.
Obudziem si z krzykiem i wraeniem, jakbym to ja spada. W tunelu panowaa ciemno.
Zdawao mi si, e w nieustannych jkach Labiryntu sysz rozpaczliwy krzyk Dedala
woajcego syna, w chwili gdy Ikar, jego jedyna rado, spada do morza z wysokoci stu
metrw.
W tunelach nie byo poranka, ale kiedy wszyscy si obudzilimy i zjedlimy pyszne niadanie
z batonikw musli i soczkw z kartonw, ruszylimy dalej. Nie wspominaem o moim nie.
Co w nim totalnie mnie przerazio i uwaaem, e pozostali nie musz o tym wiedzie. Stare
kamienne korytarze zamieniy si w ziemne, podparte cedrowymi supami, jak w jakiej
kopalni zota. Annabeth oywia si.
Co tu nie gra - oznajmia. - Powinien by dalej kamie.
Dotarlimy do groty, w ktrej z sufitu zwieszay si stalaktyty. W samym rodku klepiska
zobaczylimy prostoktn dziur przypominajc grb. Grover wzdrygn si.
Czu tu Podziemiem.
W tej samej chwili dostrzegem co byszczcego na skraju dziury - kawaek aluminiowej
folii. Zawieciem latark do dziury i zobaczyem na wp zjedzone hamburgery pywajce w
brzowym, gazowanym bocie. -136Nico - powiedziaem. - Znw wzywa umarych.
Tyson zajcza.
Tu byy duchy. Nie lubi duchw.
Musimy go znale. - Nie wiem dlaczego, ale stojc na skraju tej dziury, poczuem, e
to bardzo pilne. Nico by blisko. Czuem to. Nie mogem zostawi go wczcego si tu na
dole, samego, jeli nie liczy towarzystwa umarych. Rzuciem si biegiem.
Percy! - zawoaa Annabeth.
Skoczyem w tunel i dostrzegem przed sob wiato. Kiedy Annabeth, Tyson i Grover mnie
dogonili, wpatrywaem si w wiato dzienne wlewajce si przez kraty nad moj gow.
Stalimy pod elazn krat z rurek. Widziaem drzewa i niebieskie niebo.
Gdzie jestemy? - zastanawiaem si.
Nagle na krat pad cie i zobaczyem gapic si na mnie krow. Wygldaaby zwyczajnie,
gdyby nie jej dziwaczny kolor - jaskrawoczerwony jak truskawka. Nie wiedziaem, e krowy
miewaj tak barw. Krowa zamuczaa, niepewnie postawia kopyto na kracie, po czym
cofna si.
To kratownica - oznajmi Grover.
Co? - zapytaem.
Stawiaj takie przy bramach gospodarstw, eby krowy nie wychodziy. Nie s w stanie
po tym przej.
Skd to wiesz? Grover
prychn uraony.
Wierz mi, gdyby mia kopyta, wiedziaby o kratownicach dla byda. S okropne!
Odwrciem si do Annabeth.
Czy Hera nie wspominaa o ranczu? Musimy to sprawdzi. Nico moe by tam na
grze. -137Zawahaa si.
Dobra. Ale jak std wyjdziemy?
Tyson rozwiza ten problem, uderzajc w metalowe rurki obiema rkami. Krata podskoczya
i znika nam z oczu. Usyszelimy BRZK! i zdumione Muuu!". Tyson zarumieni si.
Przepraszam, krwko! - zawoa.
Nastpnie wypchn nas z tunelu.
Znalelimy si na ranczu, niewtpliwie. Po horyzont cigny si agodne pagrki, usiane
dbami, kaktusami i gazami. Pot z drutu kolczastego bieg od bramy w obu kierunkach.
Truskawkowe krowy aziy dookoa, pogryzajc kpki trawy.
Czerwone bydo - powiedziaa Annabeth. - Woy soca.
Co? - zapytaem.
To wite krowy Apollina.
wite krowy?
Wanie. Ale co one robi...
Czekajcie - przerwa jej Grover. - Posuchajcie...
Z pocztku wydawao si, e panuje cisza... I wtedy usyszaem: dalekie ujadanie psw.
Dwik stawa si coraz goniejszy. Chwil pniej krzaki zaszeleciy i wypady z nich dwa
psy. Tyle e tak naprawd to nie byy dwa psy. To by pies z dwiema gowami. Wyglda jak
chart: dugi, chudy i gibki, o brzowej sierci, ale z jego karku wyrastay dwie gowy, obie
kapice paszczami, warczce i oglnie niezadowolone z naszego widoku.
Zy pies Janus! - krzykn Tyson.
Wrrr! - zwrci si do zwierzcia Grover, podnoszc rk na powitanie.
Dwugowy pies obnay ky Obawiam si, e fakt, i Grover mwi po zwierzcemu, nie
zrobi na nim wraenia. W tej -138-m *
samej chwili z lasu wyszed jego pan i uznaem, e pies to najmniejszy z naszych problemw.
By to potny chop ze nienobiaymi wosami, w somkowym kowbojskim kapeluszu i z
zaplecion bia brod - kto jak Staruszek Czas w westernowym kostiumie, ktry przej si
swoj rol. Mia na sobie dinsy, podkoszulek z napisem Nie zadzieraj z Teksaczykiem" i
dinsow kurtk z oderwanymi rkawami, tak e byo wida muskulatur. Na prawym
bicepsie mia tatua przedstawiajcy skrzyowane miecze. W rce trzyma drewnian
maczug wielkoci gowicy atomowej, z dwudziestocentymetrowymi kolcami poyskujcymi
na waciwym kocu.
Do nogi, Ortros - rzuci psu.
Pies zawarcza na nas ostatni raz, ebymy nie mieli wtpliwoci co do jego uczu, i podbieg
do swojego pana. Mczyzna zmierzy nas wzrokiem od stp do gw, trzymajc maczug w
pogotowiu.
C my tu mamy? - odezwa si. - Zodziei krw?
Tylko przechodzilimy - odpara Annabeth. - Jestemy na misji.
Mczyzna zmruy oczy.
Herosi, co?
Skd wiesz... - zaczem, ale Annabeth pooya mi do na ramieniu.
Jestem Annabeth, crka Ateny. To jest Percy, syn Posejdona. Grover jest satyrem, a
Tyson...
Cyklopem - dokoczy mczyzna. - Widz. - Spojrza na mnie ze zoci. - A o
herosach wiem std, e sam nim jestem. Nazywam si Eurytion, jestem pasterzem na tym
ran-czu. Synem Aresa. Zakadam, e przyszlicie przez Labirynt tak jak tamten.
Tamten? - zapytaem. - Masz na myli Nica di Angelo?
-139Mnstwo goci przychodzi przez Labirynt - oznajmi ponuro Eurytion. - Niewielu
odchodzi.
Super - powiedziaem. - Nieze powitanie. Pasterz obejrza si za siebie,
jakby kto go obserwowa, po czym zniy wzrok.
Powiem to raz, pbogowie. Wracajcie natychmiast do tuneli. Zanim bdzie za pno.
Nie odejdziemy - upieraa si Annabeth. - Najpierw musimy znale tego innego
herosa. Prosz. Eurytion stkn.
W takim razie nie mam wyboru, panienko. Musz was zaprowadzi do szefa. Nie
czuem si jak zakadnik czy kto taki. Eurytion szed obok nas z maczug zarzucon na
rami. Dwugowy pies Or-tros warcza bez przerwy i obwchiwa nogi Grovera, a od czasu
do czasu skaka w krzaki, gonic zwierzta, ale Eurytion mia go mniej wicej pod kontrol.
Szlimy bit ciek, ktra zdawaa si nigdy nie koczy. Musiao by ze czterdzieci stopni,
co stanowio szok po San Francisco. Powietrze nad ziemi drgao z gorca. W drzewach
brzczay owady. Nie uszlimy daleko, a ju byem spocony jak nie wiem co. Muchy nas
Pracuj dla kadego, kto ma zoto, moda damo. Jestem czowiekiem interesu. I
sprzedaj wszystko, co mog zaoferowa.
Wysiad z automuuubilu i podszed do stajni, jakby rozkoszowa si wieym powietrzem.
Byby to bardzo adny widok: rzeka, drzewa, wzgrza i w ogle, gdyby nie bagno koskiego
gnoju.
Nico wysiad z tylnego wagonika i podszed gniewnym krokiem do Geriona. Pasterz Eurytion
nie by taki senny, na jakiego wyglda. Podnis maczug i poszed za nim. -147Przyszedem tu w interesie, Gerionie - powiedzia Nico. -A ty mi nie odpowiedziae.
Yhm. - Farmer przyglda si uwanie kaktusowi. Wycign lew rk i podrapa si
w rodkowy tors. - Tak, chcesz ubi interes, wietnie.
Mj duch powiedzia, e bdziesz mg mi pomc. Powiedzia, e moesz nas
doprowadzi do duszy, ktrej potrzebujemy.
Zaczekaj - wtrciem si. - Mylaem, e to ja jestem dusz, ktrej poszukujesz.
Nico spojrza na mnie jak na wariata.
Ty? Do czego miabym ciebie potrzebowa? Dusza Bianki jest warta tysic razy tyle
co twoja! Pomoesz mi, Gerionie, czy nie?
Och, pewnie mgbym - odpar farmer. - A tak nawiasem mwic, gdzie jest twj
upiorny przyjaciel? Nico wyglda na zaniepokojonego.
Nie jest w stanie przybra ksztatu w cigu dnia. To dla niego za trudne. Ale gdzie tu
jest. Gerion umiechn si.
Pewnie. Minos lubi znika, kiedy sytuacja robi si... trudna.
Minos? - Przypomnia mi si czowiek, ktrego widziaem w snach, ten w zotym
diademie, ze spiczast brdk i okruciestwem w oczach. - Masz na myli tego zego krla?
To jego duch ci doradza?
To nie twoja sprawa, Percy! - Nico znowu odwrci si do Geriona. -1 co to znaczy, e
sytuacja robi si trudna? Mczyzna o trzech ciaach westchn.
Widzisz, Nico... Mog ci mwi po imieniu?
-Nie.
No wic widzisz, Nico, Luke Castellan oferuje wietn cen za herosw. Zwaszcza za
potnych herosw. No i jestem przekonany, e kiedy pozna twoj ma tajemnic, dowie si,
kim naprawd jeste, zapaci bardzo, bardzo dobrze.
Syn Hadesa doby miecza, ale Eurytion wytrci mu bro z rki. Zanim zdyem si
podnie, Ortros skoczy mi na pier, warczc i prawie dotykajc mnie swoimi dwoma
pyskami.
Na waszym miejscu zostabym w wagonikach - ostrzeg pozostaych Gerion. - Inaczej
Ortros rozszarpie gardo pana Jacksona. A teraz, Eurytionie, bd tak dobry i zabezpiecz
Nica. Pasterz splun na traw.
Musz?
Tak, gupcze!
Eurytion wyglda na znudzonego, ale otoczy Nica ogromnym ramieniem i podnis go jak
zapanik.
We te miecz - powiedzia z obrzydzeniem Gerion. - Niczego nie nienawidz tak
bardzo jak stygijskiego elaza. Pasterz podnis miecz, starajc si nie dotyka ostrza.
zjedzenia, moe si to okaza problemem. Na dodatek rzeka bya poniej stajni, duo dalej,
ni mi si wydawao - ponad p kilometra. Problem gnoju z bliska okaza si znacznie
powaniejszy. Wziem do rki zardzewia opat i w ramach eksperymentu przerzuciem
nieco gnoju z okolicy potu. Super. Wystarczy miliard razy machn opat.
Soce chylio si ju ku zachodowi. Zostao mi w najlepszym razie kilka godzin. Uznaem,
e rzeka jest moj jedyn szans. A ju na pewno atwiej bdzie mi myle nad rzek ni
tutaj. Ruszyem w d wzgrza.
Kiedy dotarem nad rzek, znalazem czekajc tam na mnie dziewczyn. Miaa na sobie
dinsy i zielony podkoszulek, a w jej dugie brzowe wosy wplecione byy rzeczne
wodorosty. Staa z powan min i rkami skrzyowanymi na piersi.
O nie, nie, nie - powiedziaa.
Wbiem w ni wzrok.
Jeste najad?
Przewrcia oczami.
Oczywicie!
Ale mwisz po naszemu. I nie jeste w wodzie.
A co, mylisz, e nie jestemy w stanie udawa ludzi, jeli chcemy?
Nigdy si nad tym nie zastanawiaem. Poczuem si jednak troch gupio, poniewa czsto
widywaem najady na obozie, ale one zawsze tylko si chichray i machay do mnie z dna
jeziora kajakowego.
Suchaj - powiedziaem - przyszedem poprosi...
Wiem, kim jeste - odrzeka. - I wiem, czego chcesz. Ale odpowied brzmi: nie! Nie
pozwol znw wykorzysta mojej rzeki do czyszczenia tej obrzydliwej stajni! -153-Ale...
Daruj sobie, morski chopcze. Wy, bogowie oceanw, zawsze wyobraacie sobie, e
jestecie o wieeele waniejsi od jakiej maej rzeczki, prawda? No wic powiem ci tyle, e
jakem najada, tak nie bdziesz mn pomiata, dlatego e twoim tatjest Posejdon. To
terytorium sodkowodne, mj panie. Ostatni facet, ktry poprosi mnie o tak przysug - by
zreszt od ciebie znacznie przystojniejszy - przekona mnie i to by mj najwikszy bd w
yciu! Czy ty masz pojcie, co ten koski nawz wyprawia z moim ekosystemem? Czy ja
wygldam twoim zdaniem na oczyszczalni ciekw? Moje ryby poumieraj. Nigdy nie
pozbd si gnoju z rolin. Bd chorowa przez lata. DZIKUJ, NIE. Sposb, w jaki
mwia, przypomina mi moj mierteln przyjacik, Rachel Elizabeth Dare - podobnie
bombardowaa mnie sowami. Nie byem w stanie mie pretensji do najady. Mylc o tym,
uznaem, e ja te bybym wcieky, gdyby kto wrzuci mi do domu dwie tony gnoju. A
jednak...
Moi przyjaciele s w niebezpieczestwie - powiedziaem
jejNo to masz przechlapane! Ale to nie mj problem. A ty nie zniszczysz mojej rzeki.
Wygldaa na gotow do walki. Zacisna pici, ale wydao mi si, e dosyszaem w jej
gosie wahanie. Nagle uwiadomiem sobie, e przy caym swoim gniewnym zachowaniu ona
si mnie boi. Zapewne spodziewaa si, i bd walczy o kontrol nad rzek, i obawiaa si,
e przegra t walk.
Zmartwia mnie ta myl. Poczuem si jak chuligan, syn Posejdona grajcy waniaka.
Usiadem na pniaku.
Dobra, wygraa.
-154-mm v Najada
zdumiaa si.
Naprawd?
Nie bd z tob walczy. To twoja rzeka.
Rozlunia ramiona.
Och. Och, wietnie. To znaczy... Mio z twojej strony!
Ale jeli nie uprztn tych stajni przed zachodem soca, moi przyjaciele zostan
sprzedani tytanom. A nie wiem, jak to zrobi.
Rzeka zabulgotaa radonie. W przelizgn si po powierzchni wody i zanurzy gow. W
kocu najada westchna.
Zdradz ci sekret, synu boga mrz. We do rki troch ziemi.
-Co?
Zrb to, co powiedziaam.
Przykucnem i wziem do rki gar teksaskiej ziemi. Bya sucha i czarna, z malek imi
grudkami biaych kamyczkw. .. Nie, byo tu co jeszcze.
To s muszelki - powiedziaa najada. - Skamieniae muszelki. Miliony lat temu, zanim
jeszcze nastali bogowie, kiedy wiatem wadali tylko Uranos i Gaj a, ten kawaek ziemi
znajdowa si pod wod. Byo tu morze.
Nagle zrozumiaem, o co jej chodzi. W doni trzymaem okruchy dawnych ukwiaw, muszle
may. Nawet na kawakach wapienia wida byo odciski muszli.
Dobra - powiedziaem. - Ale co mi z tego?
Nie rnisz si bardzo ode mnie, herosie. Nawet kiedy jestem poza wod, woda jest we
mnie. Jest dla mnie rdem ycia. - Cofna si o krok, stawiajc stopy w rzece, i
umiechna si. - Mam nadziej, e wymylisz sposb, eby uratowa swoich przyjaci. Z
tymi sowy zamienia si w wod i zmieszaa z rzek. -155-
zlane wod tak dokadnie, e ich sier byszczaa. Wypukao nawet kawaki misa
spomidzy ich zbw.
Nie zjemy ci! wyy konie. Prosz, panie! Nigdy wicej sonych kpieli!
Pod jednym warunkiem - powiedziaem. - Od dzi bdziecie jady tylko takie miso,
jakie podadz wam opiekunowie. Koniec ze zjadaniem ludzi. Albo wrc z kolejnymi
muszelkami!
Konie, rc, zoyy mnstwo obietnic, e bd teraz dobrymi misoernymi komi, ale ja nie
miaem czasu na pogawdki. Soce zachodzio. Obrciem si na picie i pognaem ku
zabudowaniom rancza.
Poczuem zapach grilla, zanim jeszcze doszedem do budynku rancza, co dodatkowo mnie
wkurzyo, bo naprawd lubi grillowa.
Weranda bya przystrojona jak na przyjcie. Z porczy zwieszay si serpentyny i baloniki.
Gerion przewraca steki na wielkim ruszcie zrobionym z puszki na olej. Eurytion siedzia przy
piknikowym stoliku, czyszczc sobie paznokcie noem. Dwugowy pies obwchiwa eberka
i steki piekce si na grillu. Dostrzegem te moich kumpli: Tysona, Grovera, Annabeth i
Nica stoczonych w kcie, sptanych niczym zwierzta na rodeo, ze zwizanymi kostkami i
nadgarstkami oraz zakneblowanymi ustami.
Wypu ich! - krzyknem, ledwie dyszc od biegu po schodach. - Uprztnem
stajnie!
Gerion odwrci si do mnie. Na wszystkich torsach mia fartuszki, a na kadym z nich byo
wypisane po jednym sowie, ktre ukaday si w napis GERION - MISTRZ -KUCHNI.
Doprawdy? Jak tego dokonae?
-158-Y - w
Niecierpliwiem si, ale opowiedziaem mu.
Pokiwa z uznaniem gow.
Wielce pomysowe. Moe wyszedbym dobrze na otruciu tej nieznonej najady, ale
niewane.
Wypu moich kumpli - powiedziaem. - Zawarlimy umow.
Och, przemylaem to sobie. Problem polega na tym, e jeli ich wypuszcz, to nie
dostan zapaty.
Obiecae!
Gerion zacmoka.
Ale czy ty kazae mi przysic na Styks? Nie, nie kazae. A zatem obietnica nie jest
wica. Kiedy zawierasz umowy biznesowe, musisz pamita o wymaganiu wicej
obietnicy.
Wycignem miecz. Ortros zawarcza. Jeden z jego bw nachyli si nad uchem Grovera i
obnay zby.
Eurytionie - powiedzia farmer. - Ten chopak mnie irytuje. Zabij go. Eurytion
przyjrza mi si uwanie. Nie podobay mi si moje moliwoci przeciwko tej ogromnej
maczudze.
Sam sobie go zabijaj - odpar pasterz.
Gerion unis brwi.
Co ty powiedziae?
Dobrze syszae - odburkn Eurytion. - Cigle wysyasz mnie do brudnej roboty.
Wdajesz si w bjki bez powodu, a ja mam do umierania za ciebie. Chcesz walczy z tym
dzieciakiem, to walcz sam.
Byy to najbardziej nie-Aresowe sowa, jakie kiedykolwiek syszaem z ust syna Aresa.
Gerion cisn szpachelk na ziemi.
Uwolniem moich kumpli. Eurytion nie prbowa mnie zatrzymywa. Nastpnie podsyciem
ogie na grillu i wrzuci-161em jedzenie w pomie jako ofiar caopaln dla Artemidy i Apollina.
Dziki - powiedziaem. - Macie u mnie przysug. W oddali
rozleg si grzmot, uznaem wic, e steki pachniay adnie.
Brawo, Percy! - zawoa Tyson.
Czy moemy teraz spta tego pastucha? - zapyta Nico.
Taaak! - potakn Grover. - A ten pies omal mnie nie zabi!
Spojrzaem na Eurytiona, ktry nada si relaksowa przy stoliku piknikowym. Ortros pooy
oba by na jego kolanach.
Ile czasu potrzebuje Gerion, eby si odtworzy? - zapytaem.
Pasterz wzruszy ramionami.
Setek lat? On nie jest z tych szybkich, dziki bogom. Oddae mi przysug.
Powiedziae, e umierae ju za niego - przypomniaem sobie. - Jak to byo?
Pracowaem dla tego wira od tysicy lat. Zaczem jako normalny heros, ale
wybraem niemiertelno, kiedy mi j tato zaproponowa. Najwikszy bd, jaki zrobiem w
yciu. Utknem na tym ranczu. Nie mog odej. Nie mog si zwolni. Tylko pilnowanie
krw i zastpowanie Geriona w walce. Jestemy poniekd zwizani z sob.
Moe teraz dasz rad co zmieni - powiedziaem.
Eurytion zmruy oczy.
Niby jak?
Moesz by dobry dla zwierzt. Zadba o nie. Przesta sprzedawa je na miso. I
zerwij umowy z tytanami. Eurytion zamyli si.
To byoby nieze. -162-em jedzenie w pomie jako ofiar
caopaln dla Artemidy i Apollina.
Dziki - powiedziaem. - Macie u mnie przysug. W oddali
rozleg si grzmot, uznaem wic, e steki pachniay adnie.
Brawo, Percy! - zawoa Tyson.
Czy moemy teraz spta tego pastucha? - zapyta Nico.
Taaak! - potakn Grover. - A ten pies omal mnie nie zabi!
Spojrzaem na Eurytiona, ktry nadal si relaksowa przy stoliku piknikowym. Ortros pooy
oba by na jego kolanach.
Ile czasu potrzebuje Gerion, eby si odtworzy? - zapytaem.
Pasterz wzruszy ramionami.
Setek lat? On nie jest z tych szybkich, dziki bogom. Oddae mi przysug.
Powiedziae, e umierae ju za niego - przypomniaem sobie. - Jak to byo?
Pracowaem dla tego wira od tysicy lat. Zaczem jako normalny heros, ale
wybraem niemiertelno, kiedy mi j tato zaproponowa. Najwikszy bd, jaki zrobiem w
yciu. Utknem na tym ranczu. Nie mog odej. Nie mog si zwolni. Tylko pilnowanie
krw i zastpowanie Geriona w walce. Jestemy poniekd zwizani z sob.
Moe teraz dasz rad co zmieni - powiedziaem.
Eurytion zmruy oczy.
Niby jak?
Moesz by dobry dla zwierzt. Zadba o nie. Przesta sprzedawa je na miso. I
zerwij umowy z tytanami. Eurytion zamyli si.
To byoby nieze.
-162Jeli uda ci si przecign zwierzta na swoj stron, one ci pomog. A kiedy Gerion
wrci, moe tym razem to on bdzie musia pracowa dla ciebie. Pasterz umiechn si
promiennie.
To byoby do przeycia.
Nie bdziesz prbowa nas zatrzyma?
Ale skd. Annabeth potara bolcy nadgarstek. Wci przygldaa si
podejrzliwie Eurytionowi.
Twj szef powiedzia, e kto zapaci za nasze bezpieczne przejcie. Kto?
Pasterz wzruszy ramionami.
Moe po prostu chcia was nabra.
A co z tytanami? - spytaem. - Posae im ju iryfonem wiadomo o Nico?
Nie. Gerion chcia to zrobi po grillu. Jeszcze o nim nie wiedz.
Nico patrzy na mnie wciekym wzrokiem. Nie bardzo wiedziaem, co powinienem z nim
zrobi. Szczerze wtpiem, eby zechcia doczy do nas. A z drugiej strony nie miaem
ochoty pozwoli mu si wczy na wasn rk.
Mgby tu zosta, dopki nie zakoczymy misji - powiedziaem mu. - Tu bdziesz
bezpieczny.
Bezpieczny? - powtrzy syn Hadesa. - A co ciebie obchodzi moje bezpieczestwo?
Przez ciebie zgina moja siostra!
Nico - odezwaa si Annabeth - to nie bya wina Per-cy'ego. A Gerion nie kama,
mwic, e Kronos chciaby ci schwyta. Jeli si dowie, kim jeste, zrobi wszystko, eby
przecign ci na swoj stron.
Nie jestem po niczyjej stronie. I nie boj si!
A powiniene - powiedziaa Annabeth. - Twoja siostra nie chciaaby...
-163Gdyby zaleao wam na mojej siostrze, pomoglibycie mi j sprowadzi z powrotem!
Dusza za dusz? - zapytaem.
-Tak!
Ale skoro nie chcesz mojej duszy...
Nie bd ci si tumaczy! - Zamruga powiekami, eby ukry zy. - I sprowadz j z
powrotem.
Bianca nie chciaaby, eby j sprowadza z powrotem -powiedziaem. - Nie w ten
sposb.
Nie znae jej! - krzykn. - Skd niby wiesz, co by chciaa?
Wpatrywaem si w pomienie na grillu. Pomylaem o wersie z przepowiedni Annabeth: Z
rki krla upiorw padniesz lub powstaniesz. Tu na pewno chodzi o Minosa, a ja musz
przekona Nica, eby go nie sucha.
Zapytajmy Biank. Niebo nagle
jakby pociemniao.
*
Usiowaem - powiedzia aosnym gosem syn Hadesa. -Ona nie odpowiada.
Sprbuj jeszcze raz. Mam przeczucie, e do mnie si odezwie.
Niby dlaczego?
Poniewa wysyaa mi wiadomoci przez iryfon - powiedziaem, nagle cakowicie tego
pewny. - Usiowaa mnie ostrzec, co knujesz, ebym mg ci chroni. Nico pokrci gow.
To niemoliwe.
Nagle wrd drzew zamigotao srebrne wiato - zjawa, ktra wydawaa si janiejsza i
silniejsza od pozostaych. Przybliya si i co mi podpowiedziao, e powinienem j
przepuci. Zjawa przyklka przy dole, eby si napi. Kiedy wstaa, bya to widmowa
Bianca di Angelo.
Nico zmyli melodi. Ja opuciem miecz. Pozostae duchy zaczy pezn ku nam, ale
Bianca uniosa rce i wszystkie cofny si do lasu.
Cze, Percy - powiedziaa.
Wygldaa tak samo jak za ycia: zielona czapeczka przekrzywiona na gstych czarnych
wosach, ciemne oczy i oliwkowa cera jak u jej brata. Miaa na sobie dinsy i srebrzyst
kurtk - strj owczyni Artemidy. Przez rami miaa przerzucony uk. Umiechna si
blado i zamigotaa.
Bianca - powiedziaem. Gos ledwie przechodzi mi przez gardo. Czuem si winny
jej mierci od dawna, ale zobaczenie jej na wasne oczy byo jeszcze gorsze, jakby ona znw
zgina. Pamitaem, jak przeszukiwalimy wntrze ogromnego spiowego wojownika, dla
ktrego zniszczenia powicia ycie, i nie znalelimy adnego jej ladu.
Tak mi przykro - powiedziaem.
Nie masz za co przeprasza, Percy. To by mj wybr. Nie auj.
Bianca! - Nico podszed powoli, jakby wanie wychodzi z jakiego transu.
Odwrcia si do brata. Jej twarz posmutniaa, jakby Bianca lkaa si tej chwili.
Cze, Nico. Ale urose.
Czemu nie odpowiedziaa mi wczeniej? - krzykn. -Prbowaem ci wezwa od
kilku miesicy!
Miaam nadziej, e dasz sobie spokj.
Nagle wrd drzew zamigotao srebrne wiato - zjawa, ktra wydawaa si janiejsza i
silniejsza od pozostaych. Przybliya si i co mi podpowiedziao, e powinienem j
przepuci. Zjawa przyklka przy dole, eby si napi. Kiedy wstaa, bya to widmowa
Bianca di Angelo.
Nico zmyli melodi. Ja opuciem miecz. Pozostae duchy zaczy pezn ku nam, ale
Bianca uniosa rce i wszystkie cofny si do lasu.
Cze, Percy - powiedziaa.
Wygldaa tak samo jak za ycia: zielona czapeczka przekrzywiona na gstych czarnych
wosach, ciemne oczy i oliwkowa cera jak u jej brata. Miaa na sobie dinsy i srebrzyst
kurtk - strj owczyni Artemidy. Przez rami miaa przerzucony uk. Umiechna si
blado i zamigotaa.
Bianca - powiedziaem. Gos ledwie przechodzi mi przez gardo. Czuem si winny
jej mierci od dawna, ale zobaczenie jej na wasne oczy byo jeszcze gorsze, jakby ona znw
zgina. Pamitaem, jak przeszukiwalimy wntrze ogromnego spiowego wojownika, dla
ktrego zniszczenia powicia ycie, i nie znalelimy adnego jej ladu.
Tak mi przykro - powiedziaem.
Nie masz za co przeprasza, Percy. To by mj wybr. Nie auj.
Bianca! - Nico podszed powoli, jakby wanie wychodzi z jakiego transu.
Odwrcia si do brata. Jej twarz posmutniaa, jakby Bianca lkaa si tej chwili.
Cze, Nico. Ale urose.
Czemu nie odpowiedziaa mi wczeniej? - krzykn. -Prbowaem ci wezwa od
kilku miesicy!
Miaam nadziej, e dasz sobie spokj.
-169-
Dam sobie spokj? - Nico by zaamany - Jak moesz tak mwi? Usiuj ci
uratowa!
Nie moesz, Nico. Nie rb tego. Percy ma racj.
Nie! On pozwoli ci zgin! On nie jest twoim przyjacielem.
Bianca wycigna rk, jakby chciaa dotkn twarzy brata, ale jej posta bya z mgy. Rka
wyparowaa, gdy tylko zbliya si do ywej skry.
Posuchaj mnie - powiedziaa. - Chowanie uraz jest bardzo niebezpieczne dla dziecka
Hadesa. miertelnie niebezpieczne. Musisz wybaczy. Musisz mi to obieca.
Nie mog. Nigdy.
_ Percy martwi si o ciebie, Nico. On moe ci pomc. Pokazaam mu, co robie, z nadziej,
e ci znajdzie.
A wic to bya ty - powiedziaem. - To ty wysyaa mi wiadomoci iryfonem.
Bianka przytakna.
Czemu pomagasz jemu, a nie mnie? - wrzasn Nico. - To nie w porzdku!
Jeste teraz tak blisko prawdy - odpara Bianca. - Nie gniewasz si na Percy'ego, Nico.
Zocisz si na mnie. -Nie.
Jeste wcieky, poniewa ci porzuciam, zostajc ow-czyni Artemidy. Wciekasz
si, poniewa umaram i zostawiam ci samego. Przepraszam ci za to, Nico. Naprawd. Ale
musisz pokona gniew. I przesta wini Percy'ego za moje decyzje. To moe ci zgubi.
Ona ma racj - wtrcia si Annabeth. - Kronos powstaje, Nico. Bdzie si stara
przecign kadego, kogo zdoa, na swoj stron.
Nic mnie nie obchodzi Kronos - odpowiedzia chopiec. -Chc dosta z powrotem
moj siostr.
Tego nie da si zrobi, Nico - odrzeka agodnie Bianca.
-170Jestem synem Hadesa! Mog.
Nie prbuj - powiedziaa. - Jeli mnie kochasz, nie...
Jej gos odpyn. Duchy zaczy si znw gromadzi wok nas, wyranie zaniepokojone.
Cienie poruszay si. Gosy szeptay: Niebezpieczestwo!
W Tartarze panuje niepokj - powiedziaa Bianca. - Twoja moc przyciga uwag
Kronosa. Umarli musz wrci do Podziemia. Pozostawanie tutaj nie jest dla nas bezpieczne.
Zaczekaj - poprosi Nico. - Prosz...
egnaj, Nico - odpara. - Kocham ci. Pamitaj moje sowa.
Jej posta zamigotaa i duchy znikny, pozostawiajc nas samych z doem, szambem firmy
Wesoa Spuczka i zimnym wiatem ksiyca w peni.
Nikt z nas nie mia ochoty rusza w drog tej nocy, postanowilimy wic zaczeka do rana.
Grover i ja padlimy na skrzane kanapy w salonie Geriona, co byo znacznie wygodniejsze
ni piwory w tunelach, ale niewiele pomogo na moje koszmary.
nio mi si, e jestem z Lukiem i wdrujemy przez mroczny paac na szczycie gry Tam. Tym
razem by to prawdziwy budynek, a nie na wp wykoczona iluzja, ktr widziaem ostatniej
zimy. Zielone wiata pony w koksownikach pod cianami. Posadzka bya z gadkiego
czarnego marmuru. Zimny wiatr wia w korytarzu, a nad nami przez otwarte sklepienie byo
wida zbierajce si na niebie burzowe chmury. Luke by ubrany jak do bitwy. Mia na sobie
panterkowe spodnie, biay podkoszulek i spiowy pancerz, ale przy boku nie mia swojego
miecza, Szerszenia, tylko pust pochw. Weszlimy na wielki dziedziniec, gdzie dziesitki
wojownikw -171i drakain szykoway si do wojny. Kiedy herosi zobaczyli Lu-ke'a, stanli na baczno,
uderzajc mieczami w tarcze.
Aha - mrukn Dedal. - eby zaj moje miejsce, kiedy umr, co?
Chopak zrobi wielkie oczy.
O nie, wuju! Ale mylaem sobie... czemu waciwie ludzie musz umiera?
Wynalazca skrzywi si.
Tak jest uoony wiat, chopcze. Wszyscy umieraj, oprcz bogw.
Ale dlaczego? - nie dawa spokoju chopak. - Skoro ani- mus, dusza, daje si zawrze
w innej formie... Opowiadae mi przecie o automatonach, wuju. Byki, ory, smoki, konie ze
spiu. Dlaczego nie spiowy czowiek?
Nie, chopcze - odpar ostro Dedal. - Jeste naiwny. To niemoliwe.
Nie sdz - upiera si Perdiks. - Z pomoc odrobiny magii...
Magii? Ba!
Tak, wuju! Magia i mechanika powizane z sob... Przy odrobinie wysiku mona by
zrobi ciao, ktre bdzie wygldao dokadnie jak ludzkie, ale bdzie lepsze. Zrobiem ju
notatki.
Poda starcowi gruby zwj. Dedal rozwin go i czyta przez dusz chwil, mruc oczy.
Spojrza na chopaka, po czym zwin papirus i odchrzkn.
To nie zadziaa, chopcze. Kiedy doroniesz, przekonasz si.
Mog w takim razie naprawi to astrolabium, wuju? Czy znw puchn ci stawy?
Starzec zacisn usta.
Nie. Dzikuj. Dlaczego sobie nie pjdziesz?
Perdiks jakby nie dostrzega gniewu wuja. Wzi ze swojej skrzynki spiowego uka i
podbieg do krawdzi wiey. -175-l
Dalej, Perdiksie - powiedzia cicho Dedal. - Zrb sobie skrzyda. Nie masz na to duo
czasu.
Wuju! - krzykn chopak, puszczajc kamie. I
spad w kierunku morza.
Nastpia chwila martwej ciszy. Bg Janus zamigota i znikn. Nastpnie niebem wstrzsn
grzmot. Z gry rozleg si powany kobiecy gos: Zapacisz za to, Dedalu. Syszaem ju
kiedy ten gos. To bya matka Annabeth, Atena. Dedal skrzywi si, patrzc w niebo.
Zawsze ci szanowaem, Matko. Powiciem wszystko, eby poda twoj drog.
Ale ten chopak te mia moje bogosawiestwo. A ty go zabie. Musisz za to zapaci.
Nic tylko pac i pac! - burkn Dedal. - Straciem wszystko. Niewtpliwie bd
cierpia w Podziemiu. Ale pki co...
Wzi do rki papirus chopaka, przyglda mu si przez chwil i wsun go sobie do rkawa.
Nic nie rozumiesz, powiedziaa chodno Atena. Zapacisz teraz i na wieki. < Nagle Dedal
zwin si z blu. A ja czuem to, co on. Przejmujcy bl zacisn si wok mojej szyi jak
obroa z rozpalonego elaza, pozbawiajc mnie oddechu i okrywajc wszystko mrokiem.
Obudziem si w ciemnoci z wasnymi palcami zacinitymi na gardle.
Percy? - zawoa Grover z drugiej kanapy. - Wszystko w porzdku?
Usiowaem uspokoi oddech. I nie byem pewny, co odpowiedzie. Wanie zobaczyem, jak
facet, ktrego szukalimy,
czyli Dedal, zamordowa wasnego siostrzeca. Jak miao by wszystko w porzdku?
Telewizor by wczony. W pokoju migotao niebieskie wiato. Kt-ktra godzina? wydusiem z siebie.
Druga w nocy - odpar Grover. - Nie mogem zasn. Ogldaem Animal Planet.
-Pocign nosem. - Tskni za Kalin. Przetarem oczy, odganiajc senno.
Aha, no... niedugo znw j zobaczysz.
Grover potrzsn ze smutkiem gow.
Czy wiesz, ktrego dzi jest, Percy? Bo ja wanie zobaczyem w telewizji. Jest
trzynastego czerwca. Siedm dni, odkd wyruszylimy z obozu.
e co? - powiedziaem. - To nie moe by prawda.
W Labiryncie czas biegnie szybciej - przypomnia mi Grover. - Za pierwszym razem,
kiedy znalelicie si w nim z Annabeth, mylae, e mino zaledwie kilka minut, nie? A to
bya godzina.
Och - jknem. - Prawda. - Nagle dotaro do mnie, co mia na myli, i poczuem, e w
gardle mnie znw pali. - Twj termin wyznaczony przez Rad Starszych Kopytnych. Grover
podnis pilota od telewizora do ust i odgryz kawaek.
Nie mam ju czasu - powiedzia z ustami penymi plastiku. - Jak tylko wrc, odbior
mi licencj poszukiwacza. Nigdy ju nie bd mg wyruszy na poszukiwanie.
Porozmawiamy z nimi - obiecaem. - Przekonamy, eby dali ci jeszcze troch czasu.
Grover przekn lin.
Nigdy si na to nie zgodz. wiat umiera, Percy. Z kadym dniem robi si gorszy.
Dzika natura... po prostu ganie. Musz znale Pana. -178m>
-1 znajdziesz, chopie. W to nie wtpi.
Grover spojrza na mnie smutnymi kozimi oczami.
Zawsze by z ciebie dobry kumpel, Percy. To, co dzi zrobie. .. wyzwolenie zwierzt
na ranczu Geriona... to byo niesamowite. Szkoda... Szkoda, e nie jestem do ciebie bardziej
podobny.
Ej - powiedziaem. - Nie mw tak. Te jeste bohaterem...
Nie, nie jestem. Staram si, ale... - westchn. - Percy, ja nie mog wrci do obozu,
jeli nie znajd Pana. Po prostu nie mog. Rozumiesz, prawda? Nie bd mg spojrze prosto
w twarz Kalinie, jeli mi si nie uda. Nie bd nawet w stanie spojrze w lustro. W jego
gosie brzmiaa taka rozpacz, e a przykro go byo sucha. Wiele razem przeszlimy, ale
nigdy nie widziaem go tak zdoowanego.
Co wymylimy - powiedziaem. - Nie poniose klski. Jeste mistrzem kozonogw,
zgadza si? Kalina to wie. Ja te. Grover zamkn oczy.
Mistrz kozonogw - wymamrota z przygnbieniem. Chwil pniej zasn, a ja
wci nie mogem. Patrzyem,
jak bkitna powiata Animal Planet rozlewa si po wypcha- i
nych trofeach na cianach salonu Geriona. Nastpnego dnia udalimy si do
kratownicy dla byda i poegnalimy si.
Moesz z nami pj, Nico - wypaliem. Myl, e przypomnia mi si mj sen i to, jak
bardzo ten Perdiks by podobny do Nica.
Pokrci przeczco gow. Nie wydaje mi si, eby ktokolwiek z nas spa dobrze na
demonicznym ranczu, ale Nico wyglda jeszcze gorzej ni my. Mia zaczerwienione oczy i
kredowo bia twarz. By owinity w czarny szlafrok, ktry
musia nalee do Gerion a, poniewa byby trzy razy za duy nawet na dorosego
mczyzn.
Musz to przemyle. - Unika mojego wzroku, ale z jego tonu wnioskowaem, e
wci by zagniewany. Fakt, e jego siostra wysza z Podziemia dla mnie, a nie dla niego,
najwyraniej wcale mu si nie podoba.
Nico - odezwaa si Annabeth. - Bianca chce, eby mia si dobrze. Obja go
ramieniem, ale on j odepchn i ruszy ciek w kierunku zabudowa rancza. Moe to bya
tylko igraszka mojej wyobrani, ale poranna mgieka zdawaa si gromadzi koo niego.
Martwi si o niego - powiedziaa do mnie Annabeth. -Jeli znw zacznie rozmawia
z duchem Minosa...
Bdzie w porzdku - obieca Eurytion. Pasterz by teraz umyty i uczesany. Mia na
sobie nowe dinsy i czyst koszul kowbojsk, a nawet przystrzyg brod. Woy te
wysokie buty Geriona. - Chopak moe zosta ze mn i zbiera myli, jak dugo mu si
podoba. Bdzie tu bezpieczny, obiecuj.
A co z tob? - zapytaem. Eurytion podrapa Ortrosa pod jednym
podbrdkiem, a nastpnie pod drugim.
Od teraz sprawy bd si miay nieco inaczej na ranczu. Koniec ze wit woowin.
Rozwaam produkcj sojowych pasztecikw. I zamierzam si zaprzyjani z tymi
misoernymi komi. Moe nawet zgosz si na najblisze rodeo. Na sam myl o czym
takim wzdrygnem si.
C, ycz powodzenia.
Ano. - Eurytion splun w traw. - Zakadam, e teraz zabierzecie si za poszukiwanie
warsztatu Dedala? Oczy Annabeth rozbysy.
Moesz nam pomc?
Eurytion gapi si na kratownic i nagle uzmysowiem sobie, e temat warsztatu Dedala
niepokoi go.
Nie wiem, gdzie on jest. Ale Hefajstos powinien wiedzie.
Tak powiedziaa Hera - przytakna mu Annabeth. - Ale jak znale Hefajstosa?
Pasterz wycign co zza koszuli. By to naszyjnik - gadki srebrny krek na srebrnym
acuszku. Krek by nieco zagbiony w samym rodku, jakby od kciuka. Poda to
Annabeth.
Hefajstos przychodzi tu od czasu do czasu - powiedzia. -Przyglda si zwierztom i
tak dalej, eby robi spiowe au-tomatony na ich wzr. Ostatnio, no... wyrzdziem mu
przysug. Chodzio o drobny kawa, ktry chcia wyci mojemu tacie Aresowi i Afrodycie.
W podzice podarowa mi ten acuch. Powiedzia, e ilekro chciabym go odnale, ten
krek zaprowadzi mnie do jego kuni. Ale tylko raz.
I dajesz mi go? - spytaa Annabeth.
Eurytion zarumieni si.
Nie potrzebuj oglda tych kuni, panienko. Mam tu do roboty. Nacinij tylko
przycisk i bdziecie w drodze.
Annabeth nacisna guzik i dysk oy. Wypuci osiem metalowych nek. Annabeth
krzykna i upucia go ku cakowitemu zmieszaniu Eurytiona.
Pajk! - wrzasna.
Ona, no, troszk boi si pajkw - wyjani Grover. - Zaszoci midzy Aten a
Arachne.
Och. - Eurytion nie kry zaenowania. - Wybacz, panienko.
Pajk wlaz na kratownic i znikn midzy prtami.
-182drzazg, ale kiedy powieciem na nie latark, okazao si, e s to owki... setki owkw
zamanych na p.
Tunel otwiera si na kocu w wielk sal. Olepio nas jaskrawe wiato. Najpierw, kiedy
oczy mi si przyzwyczaiy, dostrzegem szkielety. Dziesitki koci zalegay ca podog
wok nas. Niektre byy stare i pobielae. Inne nowsze i znacznie ohydniej sze. Nie cuchny
a tak bardzo jak stajnie Geriona, ale prawie.
W tej samej chwili dostrzegem potwora. Staa na lnicym podecie po drugiej stronie sali.
Miaa ciao ogromnego lwa i gow kobiety. Moe i byaby adna, gdyby jej wosy nie byy
cignite do tyu w ciasny kok i gdyby nie miaa nadmiaru makijau, w zwi zku z czym
przypominaa mi pani od chru z mojej trzeciej klasy. Do piersi miaa przypit plakietk z
niebiesk wsteczk. Odszyfrowanie napisu zajo mi chwil: POTWRNA SZSTK!".
Tyson zajcza.
Sfinks.
Wiedziaem doskonale, dlaczego tak si ba. Kiedy by may, zosta zaatakowany przez sfing
w Nowym Jorku. Wci mia na plecach blizny po tym spotkaniu.
Po obu stronach potwora stay janiejce reflektory. Jedyne wyjcie prowadzio przez tunel
tu za podwyszeniem. Mechaniczny pajk przemkn midzy nogami potwora i znikn.
Annabeth rzucia si za nim, ale sfinga rykna, ukazujc ky w poza tym ludzkiej twarzy. Na
oba wyjcia do tuneli, za nami i przed nami, osuny si kraty. Warczenie potwora
natychmiast zamienio si w promienny umiech.
Witajcie, szczliwcy! - oznajmia. - Zaczynamy gr w... ROZWI ZAGADK!
-183*
Z sufitu rozlegy si nagrane oklaski, jakby znajdoway si tam niewidoczne goniki.
Reflektory omioty pomieszczenie wiatem, odbijajc si blaskiem od podwyszenia i
puszczajc dyskotekowe kolory na lece na pododze szkielety.
Fantastyczne nagrody! - krzykna sfinga. - Zaliczysz rund pierwsz, to przechodzisz
dalej! Polegniesz, to ci zjem! Kto stanie do zawodw? Annabeth chwycia mnie za rk.
Zajm si tym - szepna. - Wiem, o co ona zapyta.
Nie kciem si zbytnio. Nie chciaem, eby zostaa poarta przez potwora, ale uznaem, e
jeli sfinga zamierza zadawa zagadki, to Annabeth ma najwiksze szanse z naszej czwrki.
Podesza do pulpitu gracza, nad ktrym pochyla si szkielet w szkolnym mundurku.
Odsuna koci, .ktre spady z klekotem na ziemi.
Przepraszam - powiedziaa do nich.
Witamy Annabeth Chase! - wrzasn potwr, mimo e Annabeth nie podaa swojego
imienia. - Jeste gotowa do gry?
Tak - odpara. - Zadaj zagadk.
Dwadziecia zagadek, dokadniej rzecz biorc! - poprawia j radonie sfinga.
Co? Przecie w dawnych czasach...
Och, musielimy podnie poprzeczk! eby przej dalej, musisz wykaza si wiedz
we wszystkich dwudziestu. Czy to nie wspaniae? Rozlegy si znw oklaski, po czym
umilky, jakby kto nimi sterowa. Annabeth zerkna na mnie nerwowo. Kiwnem do niej
zachcajco gow.
Dobra - powiedziaa do sfingi. - Jestem gotowa.
Z gry rozlegy si fanfary. Oczy potwora rozbysy.
-184-
-186Nie! - Tyson rzuci si w tym samym kierunku. On nienawidzi, kiedy ludzie gro
Annabeth, ale nie wierzyem, e bdzie tak dzielny, zwaszcza po swoich wczeniejszych
zych dowiadczeniach ze sfing.
Chwyci potwora w powietrzu i upadli razem na stert koci. To dao Annabeth do czasu,
eby zebra myli i wycign sztylet. Tyson podnis si, koszulk mia podart na strzpy.
Sfinga warczaa, szukajc wyjcia. Wycignem Orkan i stanem przed Annabeth.
Zrb si niewidzialna - powiedziaem jej.
Mog walczy!
Nie! - krzyknem. - Sfinga chce ciebie! My si ni zajmiemy.
Jakby na potwierdzenie moich sw sfinga odrzucia Tysona i usiowaa mnie wymin.
Grover wbi jej w oko czyj ko piszczelow. Wrzasna z blu. Annabeth zaoya
czapeczk i znika. Sfinga skoczya dokadnie w miejsce, gdzie wczeniej staa dziewczyna,
ale wyldowaa z pustymi apami.
To nieuczciwe! - zawya. - Oszustka!
Skoro Annabeth znika jej z oczu, sfinga zwrcia si przeciwko mnie. Uniosem miecz, ale
zanim zdyem uderzy, Tyson wyrwa maszyn oceniajc z podogi i rzuci ni w gow
potwora, niszczc starannie uoony kok. Urzdzenie rozsypao si na kawaki dookoa.
Moja maszyna oceniajca! - zakaa sfinga. - Jak mog nadal by potworem na
szstk, skoro nie mam wynikw!
Kraty zasaniajce wyjcia podniosy si. Rzucilimy si wszyscy w stron przeciwlegego
wejcia do tunelu. Mogem jedynie mie nadziej, e Annabeth zrobia to samo. Sfinga
usiowaa nas goni, ale Grover unis do ust swoj piszczak i zacz gra. Nagle owkom
przypomniao si, e byy kiedy kawakami drzew. Zebray si wok sfingi, -187wypuciy korzenie i gazie i zaczy si owija wok ap potwora. Sfinga przedara si
przez nie, ale spowolniy j wystarczajco. Tyson wcign Grovera do tunelu, a kraty
opady za nami.
Annabeth! - krzyknem.
Jestem tutaj! - odpara tu koo mnie. - Biegnijmy! Popdzilimy ciemnym tunelem,
wsuchani w wycie sfingi rozlegajce si za nami. Ualaa si, e teraz bdzie musiaa
ocenia wszystkie testy rcznie.
ROZDZIA XI 2 DOKONUJ
SAMOZAPONU
IVlylaem ju, e zgubilimy pajka, ale Tyson usysza ciche brzczenie. Skrcilimy kilka
razy, cofnlimy si nieco i w kocu znalelimy automatona walcego malek gow w
metalowe drzwi.
Drzwi wyglday jak starowiecki waz w odzi podwodnej - owalne, z metalowymi nitami
wok framugi i koem zamiast klamki. Tam, gdzie powinien by portal, znajdowaa si
wielka spiowa tabliczka, spatynowana ze staroci, na ktrej rodku widniaa grecka eta.
Spojrzelimy po sobie.
Gotowi na spotkanie z Hefajstosem? - spyta nerwowo Grover.
Nie - przyznaem.
Tak! - krzykn entuzjastycznie Tyson i przekrci koo.
Gdy tylko drzwi si otwary, pajk pospieszy do rodka, a
Tyson za nim. Reszta z nas wesza, ale nie a tak ochoczo.
Pomieszczenie byo ogromne. Wygldao jak gara mechanika z kilkoma podnonikami
hydraulicznymi. Na niektrych stay samochody, ale na innych znacznie dziwaczniej sze
Nacisn jaki guzik na swoim pulpicie i wzdu caej ciany otwary si metalowe kurtyny.
Byo to albo wielkie okno, albo wielki ekran telewizyjny, nie byem w stanie tego oceni.
Spogldalimy na szar gr otoczon lasem. Musia to by wulkan, poniewa z wierzchoka
unosi si dym.
To jedna z moich kuni - powiedzia Hefajstos. - Mam ich duo, ale ta naleaa do
moich ulubionych.
To St. Helens - oznajmi Grover - ron wok niej wietne lasy.
Bye tam? - zapytaem.
Szukajc... no wiesz. Pana.
Czekaj - powiedziaa Annabeth, wpatrujc si w Hefajstosa. - Powiedziae, e
naleaa do twoich ulubionych. Co si stao? Bg podrapa si po dymicej brodzie.
No c, to wanie tam uwiziony jest potwr Tyfon, wiecie. Dawniej siedzia pod
Etn, ale kiedy przenielimy si do -194-
Ameryki, przygnietlimy jego moc St. Helens. To wspaniae rdo ognia, ale nieco
niebezpieczne. Zawsze istnieje ryzyko, e on ucieknie. A ostatnio mamy mnstwo
wybuchw, dymi przez cay czas. Tyfon zrobi si niespokojny w zwizku z buntem tytanw.
Co mamy zrobi? - zapytaem. - Walczy z nim?
Hefajstos parskn.
To byoby samobjstwo. Bogowie uciekali przed Tyfo-nem, kiedy by na wolnoci.
Nie, mdlcie si, ebycie go nigdy nie zobaczyli, nie mwic ju o walce z nim. Ale ostatnio
wyczuem intruzw na mojej grze. Kto albo co uywa moich piecw. Kiedy tam id, nie
ma nikogo, ale jestem pewny, e byy uywane. Oni wyczuwaj, e si zbliam, i znikaj.
Wysaem automatony na przeszpiegi, ale nie wracaj. Tam czai si co... staroytnego.
Gronego. Chc wiedzie, kto wdziera si na mj teren i czy zamierza uwolni Tyfona.
I chcesz, ebymy to wyledzili? - domyliem si.
Ano - odpar Hefajstos. - Idcie tam. Was moe nie wyczuj. Nie jestecie bogami.
Fajnie wiedzie - mruknem.
Idcie i dowiedzcie si, ile moecie - powiedzia Hefajstos. - Wrcie do mnie z
informacjami, a ja wam powiem wszystko, co musicie wiedzie o Dedalu.
Dobra - odpara Annabeth - ale jak si tam dosta?
Hefajstos klasn. Spod belkowania sufitu zjecha pajk.
Annabeth cofna si, kiedy wyldowa jej pod nogami.
Moje stworzonko pokae wam drog - powiedzia bg. -To niedaleko przez Labirynt. I
postarajcie si przey, dobrze? Ludzie s znacznie delikatniejsi od automatonw. Szo nam
niele, dopki nie natknlimy si na korzenie drzew. Pajk pdzi midzy nimi, a my
staralimy si go goni, ale -195nagle przed nami ukaza si boczny tunel wykopany w ziemi, obronity grubymi korzeniami.
Grover stan jak wryty.
Co to jest? - zapytaem.
Sta bez ruchu, gapic si z otwartymi ustami w ciemny wylot. Jego kdzierzawe wosy
szumiay na wietrze.
Chodcie! - zawoaa Annabeth. - Musimy i dalej.
To tdy - wymrucza w zachwycie Grover. - To jest droga.
Co za droga? - spytaem. - Masz na myli... do Pana?
Grover spojrza na Tysona.
Nie czujesz tego?
m
i
si trzyma jak najdalej od krawdzi, dopki drogi nie zablokowa mi wzek na metalowych
kkach, taki, jakie widuje si w kopalniach. Uniosem okrywajcy go brezent i stwierdziem,
e jest peny metalowych odpadw. Miaem wanie przecisn si obok niego, kiedy tu
przed sob usyszaem gosy, dobiegajce zapewne z bocznego tunelu.
Przynie to? - zapyta jeden z nich.
Aha - odpar drugi. - Film zaraz si koczy.
Spanikowaem. Nie miaem czasu, eby si wycofa. Nie
byo gdzie si schowa poza... wzkiem. Wcisnem si do rodka i nakryem brezentem w
nadziei, e nikt mnie nie zauway. Zacisnem palce na Orkanie, na wypadek gdyby doszo
do walki. >
Wzek ruszy do przodu.
Au - odezwa si opryskliwy gos. - To way z ton.
To niebiaski spi - odpar drugi. - Czego si spodziewae? Pocignli mnie z sob.
Skrcilimy za rg, a potem, sdzc z echa turkotu kek, wjechalimy przez tunel do jakiego
mniejszego pomieszczenia. Miaem nadziej, e nie zamierzaj wrzuci mnie do pieca
hutniczego. Gdyby przechylili wzek, musiabym szybko rzuci si do walki. Syszaem
mnstwo rozmw, skrzekliwych gosw, ktre nie brzmiay jak ludzkie - co pomidzy
szczekaniem foki i warczeniem psa. Byy jeszcze inne dwiki -co jak stary projektor
filmowy i metaliczny gos lektora.
Postawcie to z tyu - rozkaza nowy gos gdzie z gbi pomieszczenia. - Dobrze,
modziankowie. Prosz obejrze film. Po filmie bdzie czas na pytania. Gosy ucichy i
usyszaem film.
Kiedy miody demon morski dojrzewa - oznajmi lektor - w jego ciele zachodz zmiany.
Zauwaacie zapewne wyduajce si pazury, -200mog si te zdarza napady chci poarcia czowieka. Te zmiany s cakowicie normalne i
dotycz wszystkich modych potworw.
Pokj wypenio podekscytowane parskanie. Nauczyciel - bo domyliem si, e to musia by
nauczyciel - skarci modziankw, kac im by cicho, i film ruszy dalej. Nie rozumiaem
wikszoci z tego, co syszaem, a nie odwayem si wyjrze. Lektor mwi o szybkim
wzrocie i problemach z trdzikiem wywoywanym przez prac w kuni, a take o higienie
petw, i wreszcie skoczy.
Dobra, modziankowie - odezwa si nauczyciel. - Jak si naprawd nazywa nasz
gatunek?
Demony morskie! - szczekn jeden z uczniw.
Nie. Kto wie?
Telchinowie! - warkn inny z potworw.
Doskonale - powiedzia nauczyciel. - A po co tu jestemy?
Dla zemsty! - krzykno kilku.
Tak, tak, ale dlaczego?
Zeus jest zy! - oznajmi jeden z potworw. - Wrzuci nas do Tartaru, poniewa
posugiwalimy si magi!
Istotnie - powiedzia nauczyciel. - A wykonalimy dla bogw tyle wspaniaej broni. Na
przykad trjzb Posejdona. No i oczywicie - to my wykulimy najwspanialsz bro
tytanw! A jednak Zeus nas wygna i zatrudni tych niedonych cyklopw. Dlatego
odbieramy kunie uzurpatorowi Hefajstosowi. Wkrtce opanujemy te podwodne kunie,
dom naszych przodkw!
Rzucili we mnie kolejn porcj lawy i pamitam, e wrzasnem. Cae ciao miaem w ogniu.
Bl by gorszy ni wszystko, co dotd czuem. Ogie mnie pochania. Osunem si na
metalow kadk i syszaem uradowane wycie demonicznych dzieciakw.
W tej samej chwili przypomnia mi si gos najady na ran-czu: Woda jest we mnie.
Potrzebowaem morza. Poczuem, e co ciska mnie w brzuchu, ale w pobliu nie byo nic,
co mogoby mi pomc. Ani kranu, ani rzeki. Nawet skamieniaych muszelek. A poza tym,
kiedy ostatnim razem uwolniem swoj moc w stajniach, bya ta przeraajca chwila, kiedy
omal nie straciem kontroli.
Nie miaem wyboru. Zawoaem morze. Signem w gb siebie i przypomniaem sobie fale i
prdy, nieskoczon
-206potg oceanu. I wypuciem j sobie w jednym straszliwym krzyku.
Nigdy nie zdoam opisa, co si stao pniej. Wybuch, tsunami, wir mocy w jednej chwili
unoszcy mnie i rzucajcy w jezioro lawy. Ogie i woda stary si, tworzc wrzc par, a ja
wyskoczyem z serca wulkanu w ogromnym wybuchu - mie wyrzucony w powietrze pod
olbrzymim cinieniem. Ostatni rzecz, jak zapamitaem, zanim straciem przytomno, by
lot - lot tak wysoko, e Zeus pewnie nigdy mi nie przebaczy, a potem pocztek spadania,
dym, ogie i woda wok mnie. Byem komet pdzc ku ziemi.
ROZDZIA XII
WIECZNE WAKACJE
Obudziem si z uczuciem, e nadal pon. Skra mnie pieka. Gardo miaem suche jak
piasek.
Zobaczyem nad sob niebieskie niebo i drzewa. Usyszaem szum rda, poczuem zapach
jaowca, cedru i jeszcze kilku sodko pachncych rolin. Usyszaem te fale, delikatnie
omywajce kamienne wybrzee. Zastanawiaem si, czy umarem, ale wiedziaem przecie,
jak to powinno wyglda. Byem kiedy w Krainie Umarych i nie widziaem tam
niebieskiego nieba.
Sprbowaem usi. Czuem bl mini, jakby si rozpaday.
- Nie ruszaj si - odezwa si dziewczcy gos. - Jeste za saby, eby wsta.
Pooya mi na czole chodn chustk. Przed moj twarz pojawia si spiowa yka i
poczuem w ustach jaki pyn. Napj schodzi moje gardo i pozostawi po sobie ciepy
czekoladowy posmak. Nektar, napj bogw. Zobaczyem nad sob twarz dziewczyny.
Miaa migdaowe oczy i wosy w kolorze karmelu upite nad jednym ramieniem. Miaa
jakie... pitnacie lat? Szesnacie? Nie byem w stanie okreli. To bya jedna z tych twarzy,
ktre zdaj si pozbawione okrelonego wieku. Zacza pie-208
wa i czuem, e bl ustpuje. To bya magia. Czuem, jak jej muzyka przenika przez moj
skr, leczc poparzenia.
Kim...? - wycharczaem.
Ciii, dzielny chopcze - odpowiedziaa. - Odpoczywaj i zdrowiej. Nie spotka ci tu nic
zego. Jestem Kalipso.
Kiedy ponownie si obudziem, byem w jaskini. Jeli chodzi o jaskinie, to zdarzao mi si
oglda gorsze. Sklepienie migotao wielokolorowymi formacjami krysztaw - biaych,
fioletowych i zielonych - jakbym znalaz si we wntrzu takiej geody, jakie sprzedaje si w
sklepach z pamitkami. Leaem na wygodnym ku z puchowymi poduchami i bia
pociel. Wntrze groty byo podzielone biaymi jedwabnymi zasonami. Pod jedn ze cian
stay wielkie krosna oraz harfa. Pod drug - kredens zastawiony rwnymi rzdkami soikw z
Kocham mj ogrd.
Jest wspaniay - potaknem.
Nie jestem zapalonym ogrodnikiem, ale Kalipso miaa per-gole poronite rami w szeciu
kolorach, kraty podtrzymujce wiciokrzew oraz winorol rodzc czerwone i czarne
winogrona, na ktrych widok Dionizos padby na kolana.
W domu - powiedziaem - moja mama zawsze marzya o ogrodzie.
To dlaczego go nie zaoya?
No, mieszkamy na Manhattanie, w mieszkaniu.
Manhattan? Mieszkanie?
Gapiem si na ni jak gupi.
Nie masz pojcia, o czym mwi, prawda?
Chyba nie. Nie opuszczaam Ogygii od... bardzo dawna.
C, Manhattan to dzielnica wielkiego miasta, nie ma tam duo miejsca na ogrody.
Kalipso zmarszczya brwi.
To smutne. Hermes odwiedza mnie od czasu do czasu. Opowiada mi, e wiat na
zewntrz bardzo si zmienia. Ale nie uwiadamiaam sobie, e zmieni si a tak bardzo, i nie
da si mie ogrodw. -214-* * 1
Czemu nie opuszczasz tej wyspy?
Spucia wzrok.
Za kar.
Dlaczego? Co takiego zrobia?
Ja? Nic. Obawiam si jednak, e mj ojciec sporo prze-skroba. Ma na imi Atlas. To
imi wywoao u mnie dreszcz przeraenia. Poznaem w zimie tytana Atlasa i nie byo to mie
spotkanie. Usiowa zabi praktycznie kadego, na kim mi zaley.
Ale - powiedziaem niepewnie - to nie w porzdku kara ciebie za co, co zrobi twj
ojciec. Znaem inn crk Atlasa. Miaa na imi Zoe. Bya jedn z najdzielniejszych osb,
jakie kiedykolwiek spotkaem. Kalipso przygldaa mi si uwanie przez dusz chwil. W jej
oczach dostrzegem smutek.
Co si stao? - zapytaem.
Czy... Czy ju wyzdrowiae, dzielny chopcze? Mylisz, e niedugo bdziesz mg
odej?
Co? - zapytaem. - Nie mam pojcia. - Poruszyem nogami. Wci byy sztywne. Poza
tym zaczynao mi si krci w gowie od tak dugiego stania. - Chcesz, ebym odszed?
Ja... - gos jej si zaama. - Do zobaczenia rano. pij dobrze. Pobiega w
kierunku play. Byem zbyt zmieszany, eby cokolwiek zrobi, i tylko przyglda em
si, jak znika w ciemnoci.
Nie wiem, ile dokadnie czasu mino. Jak powiedziaa Kalipso, na tej wyspie trudno byo
odmierza czas. Wiedziaem, e powinienem odej. Choby tylko dlatego, e moi przyjaciele
bd si martwi. Co gorsza, mogli by w miertelnym niebezpieczestwie. Nie miaem
pojcia, czy Annabeth zdya -215si wydosta z wulkanu. Kilka razy prbowaem uruchomi empatyczne poczenie z
Groverem, ale nie udao mi si. Przytacza mnie brak wiadomoci, czy wszystko u nich w
porzdku.
Z drugiej jednak strony czuem si naprawd sabo. Nie mogem usta na nogach duej ni
przez kilka godzin. Cokolwiek zrobiem na St. Helens, pozbawio mnie mocy - nigdy
wczeniej z czym takim nie miaem do czynienia.
Nie czuem si jak wizie. Pamitaem kasyno Lotos w Las Vegas, gdzie wcigny mnie tak
wspaniae gry, e zapomniaem o caym wiecie. Wyspa Ogygia nie bya taka. Mylaem bez
przerwy o Annabeth, Groverze i Tysonie. Pamitaem dokadnie, dlaczego powinienem
odej. Tylko... nie byem w stanie. No i bya tu jeszcze Kalipso. '
Nigdy duo o sobie nie mwia, ale to tylko sprawiao, e chciaem si czego dowiedzie.
Siadywaem na ce, sczc nektar, i usiowaem skupi si na kwiatach, chmurach lub
odbiciach w tafli jeziora, ale wci apaem si na tym, e przygldam si Kalipso, jak
pracowaa, jak odgarniaa wosy na plecy, jak jeden kosmyk opada jej na czoo, kiedy tylko
przyklkaa, eby kopa w ogrdku. Czasami wycigaa przed siebie rk i ptaki przylatyway
z lasu, eby usi jej na ramieniu: kanarki, papugi, gobie. Witaa si z nimi, pytaa, jak tam
sprawy w gniedzie, a one wierkay przez chwil, po czym radonie odfruway. Jej oczy
lniy. Patrzya na mnie i umiechalimy si do siebie, ale ona natychmiast przybieraa na
powrt t smutn min i odwracaa twarz. Nie miaem pojcia, co j tak martwi.
Pewnego wieczoru siedzielimy razem przy kolacji na play. Niewidzialne suce ustawiy
przed nami st z gulaszem i cydrem, co moe nie brzmi jako ekscytujco, ale to dlatego, e
nigdy tego nie prbowalicie. Nie dostrzegem
-216niewidzialnych sucych, kiedy po raz pierwszy obudziem si na wyspie, ale po jakim
czasie zauwayem, e ka same si ciel, posiki same gotuj, a ubrania pior i skadaj
niewidoczne rce.
W kadym razie siedzielimy z Kalipso przy kolacji i ona wygldaa przepiknie w wietle
wiec. Mwiem jej o Nowym Jorku i Obozie Herosw, a potem zaczem opowiada o tym,
jak Grover zjad jabko, kiedy gralimy nim w zok. Rozemiaa si, ukazujc olniewajcy
umiech, i nasze spojrzenia si spotkay. Natychmiast opucia wzrok.
Znowu to robisz - powiedziaem.
-Co?
Wycofujesz si, jakby nie chciaa si cieszy. Nie
odrywaa wzroku od szklanki cydru.
Powiedziaam ci ju, Percy, e zostaam ukarana. Przeklta, mona to tak okreli.
W jaki sposb? Powiedz mi. Chtnie ci pomog.
Nie mw tak. Prosz, nie mw tego.
Powiedz mi, co to za kara. Przykrya'niedojedzon potraw serwetk i natychmiast
niewidoczny sucy zabra kocioek.
Ta wyspa, Ogygia, jest moim domem, Percy. Tu si urodziam. Ale to rwnie moje
wizienie. Jestem... w areszcie domowym, tak si to chyba nazywa. Nigdy nie odwiedz tego
twojego Manhattanu. Ani adnego innego miejsca. Mieszkam tu sama.
Poniewa twoim ojcem jest Atlas.
Potakna.
Bogowie nie ufaj swoim wrogom. I susznie. Nie powinnam narzeka. Wikszo
wizie nie jest ani w poowie tak przyjemna jak moje. -217Ale to nieuczciwe - powiedziaem. - To, e jeste spokrewniona, nie znaczy, e go
popierasz. Ta inna crka, Zoe Nightshade... ona z nim walczya. Nie zostaa uwiziona.
Ale, Percy - odrzeka agodnie Kalipso - ja go wspieraam w pierwszej wojnie. Jest
moim ojcem.
e co? Przecie tytani s li!
Doprawdy? Wszyscy? Zawsze? - Wyda usta. - Powiedz mi co, Percy. Nie chc si z
tob kci. Ale czy ty popierasz bogw dlatego, e s dobrzy, czy te dlatego, e to rodzina?
Nie odpowiedziaem. Miaa racj. Zeszej zimy, kiedy Annabeth i ja ocalilimy Olimp,
bogowie debatowali, czy nie powinni mnie zabi. Nie nazwabym tego raczej dobrym. A
jednak czuem, e wspieram ich, poniewa Posejdon jest moim tat.
'
Moe stanam po niewaciwej stronie podczas wojny -powiedziaa Kalipso. - I
prawd mwic, bogowie potraktowali mnie dobrze. Odwiedzaj mnie od czasu do czasu.
Przynosz wieci ze wiata. Ale oni mog std odej. Ja nie mog.
Nie masz adnych przyjaci? - spytaem. - Wiesz... Moe kto chciaby z tob tu
zamieszka? To pikne miejsce. Potakna. Po jej policzku spyna za.
Obiecaam... Obiecaam sobie, e nie bd o tym mwi. Ale...
Przerwa jej dudnicy dwik gdzie na rodku jeziora. Na horyzoncie pojawia si powiata.
Stawaa si coraz janiejsza, a wreszcie zobaczyem kolumn ognia porus zajc si po
powierzchni wody w naszym kierunku. Wstaem i signem po miecz.
Co to jest?
Kalipso westchna.
Go.
-218Kiedy kolumna ognia dotara do play, crka Atlasa podniosa si i ukonia oficjalnie.
Pomienie zniky i koo nas stan wysoki mczyzna w szarym kombinezonie, z jedn nog w
metalowej szynie, z brod i wosami poyskujcymi ogniem.
Panie Hefajstosie - odezwaa si Kalipso. - To rzadki zaszczyt.
Bg ognia mrukn co pod nosem.
Kalipso. Pikna jak zwykle. Wybaczysz nam, moja droga? Musz zamieni par sw z
tym tu Percym Jacksonem.
Hefajstos usiad niezgrabnie przy stole i zamwi col. Niewidzialny sucy przynis mu
puszk, ale zbyt szybko j otworzy, poniewa obla cay boski kombinezon. Bg rykn,
wyrzuci z siebie gar przeklestw i odepchn puszk.
Gupi sucy - wymamrota. - Powinna mie porzdne automatony. Nigdy nie
zawodz!
Hefajstosie - powiedziaem - co si dzieje? Czy Annabeth...
Wszystko u niej w porzdku - odpar. - To przemylna dziewczyna. Znalaza drog
powrotn, opowiedziaa mi o wszystkim. Ona si zamartwia, wiesz.
Nie powiedziae jej, e yj?
Nie do mnie naley powiedzie jej o tym - odpar Hefajstos. - Wszyscy myl, e nie
yjesz. Musiaem si upewni, e wrcisz, zanim zaczn opowiada wszystkim, gdzie jeste.
Co masz na myli? - wykrzyknem. - Oczywicie, e wracam! Hefajstos przyglda
mi si sceptycznie. Wycign co z kieszeni - metalowy krek wielkoci iPoda. Nacisn
jaki guzik i krek rozwin si w miniaturowy spiowy telewizor. Na ekranie zobaczyem
najnowsze migawki spod -219-wulkanu: ogromny piropusz ognia i popiou wznoszcy si w
niebo.
Wci nie ma pewnoci co do kolejnych wybuchw - mwi spiker. - W ramach
podjtych rodkw ostronoci wadze zarzdziy ewakuacj niemal p miliona osb. Popi
opada nawet w tak daleko pooonych obszarach jak jezioro Tahoe i Vancouver, a caa
okolica St. Helens w promieniu trzydziestu kilometrw jest zamknita dla ruchu
No... - Miaem ochot powiedzie tak". Oczywicie, tak zamierzaem. Ale sowa
utkny mi w gardle. Spojrzaem na jezioro i nagle poczuem, e bdzie mi ciko odej.
Nie musisz jeszcze podejmowa decyzji - poradzi mi Hefajstos. - Zaczekaj do rana.
wit to dobry czas na podejmowanie decyzji.
Czy Dedal w ogle nam pomoe? - zapytaem. - Bo wiesz, jeli on powie Luke'owi,
jak porusza si po Labiryncie, to ju nie yjemy. Miaem sen o... o tym jak Dedal zabi
swojego siostrzeca. Sta si zgorzkniay i peen gniewu, i...
Nieatwo jest by genialnym wynalazc - burkn bg. -Wieczna samotno. I wieczne
niezrozumienie. atwo zgorzknie, atwo popeni straszliwe bdy. Z ludmi trudniej si
pracuje ni z maszynami. A kiedy czowiek si zepsuje, nie da si go naprawi. Hefajstos
strzepn ostatnie krople coli ze swojego kombinezonu.
Dedal zaczyna niele. Pomg ksiniczce Ariadnie i Te-zeuszowi, poniewa zrobio
mu si ich al. Chcia zrobi co dobrego. I wszystko w jego yciu le si potoczyo z tego
powodu. Czy to sprawiedliwe? - Bg wzruszy ramionami. - Nie wiem, czy Dedal wam
pomoe, chopcze, ale nie osdzaj nikogo, dopki nie staniesz przy jego kowadle i nie
popracujesz jego motem, co?
No... sprbuj.
Hefajstos wsta. -222Do zobaczenia, chopcze. Niele si spisae, niszczc tel-chinw. Nigdy o tym nie
zapomn.
To poegnanie zabrzmiao bardzo zdecydowanie. Hefajstos zamieni si w kolumn ognia,
ktra wzniosa si nad wod, zmierzajc z powrotem do zewntrznego wiata. Przez kilka
godzin przechadzaem si po play. Kiedy w kocu wrciem na k, byo ju pno, moe
czwarta lub pita rano, ale Kalipso zajmowaa si rolinami w swoim ogrdku przy wietle
gwiazd. Jej ksiyczka wiecia srebrno, a pozostae roliny odpowiaday na t magi,
byszczc czerwieni, ci i bkitem.
Rozkaza ci wraca - odezwaa si.
Nie, nie rozkaza. Da mi wybr.
Nasze spojrzenia si spotkay.
Obiecaam, e nie bd ci namawia.
Namawia na co?
Na pozostanie.
Pozostanie - powtrzyem. - Znaczy... na wieki?
Na tej wyspie byby niemiertelny - powiedziaa cicho. -Nigdy by si nie zestarza,
nigdy by nie umar. Moesz pozostawi walk innym, Percy Jacksonie. Moesz uciec przed
przepowiedni. Wpatrywaem si w ni w oszoomieniu.
Tak po prostu?
Potakna.
Tak po prostu.
Ale... moi przyjaciele.
Kalipso wstaa i wzia mnie za rk. Jej dotyk rozla si ciepym prdem po caym moim
ciele.
Pytae mnie o moje przeklestwo, Percy. Nie chciaam ci powiedzie. Prawda jest
taka, e bogowie przysyaj mi od -223-
czasu do czasu towarzystwo. Co jakie tysic lat pozwalaj herosowi - komu, kto potrzebuje
mojej pomocy - wyldowa na tym brzegu. Opiekuj si nim i zostajemy przyjacimi. Ale to
nigdy nie s przypadkowe osoby. Fata sprawiaj, e przybywa tu szczeglny rodzaj
herosw...
Gos jej zadra i urwaa.
cisnem mocniej jej do.
Co si stao? Co takiego zrobiem, e posmutniaa?
Przysyaj takich, ktrzy nie mog zosta - szepna. - Takich, ktrzy nigdy nie
zostan moimi towarzyszami na duej ni chwil. Przysyaj mi herosw, w ktrych musz...
takich, w ktrych nie jestem w stanie si nie zakocha.
Noc bya cicha, jeli nie liczy szumu wody w fontannach i fal rozbijajcych si o brzeg.
Zajo mi dusz chwil, zanim pojem, o czym mwia.
We mnie? - zapytaem.
>
Szkoda, e nie widzisz swojej twarzy. - Powstrzymaa umiech, cho w jej oczach
wci lniy zy. - Oczywicie, e tak.
Dlatego tak si wycofywaa?
Bardzo si staraam. Ale nic na to nie poradz. Fata s okrutne. Przysyaj ci do mnie,
dzielny chopcze, wiedzc, e zamiesz mi serce.
Ale... ja jestem tylko... to znaczy, ja to ja.
To wystarczy - odpara Kalipso. - Powtarzaam sobie, e nie powiem ci o tym.
Chciaam pozwoli ci odej, niczego nie proponujc. Ale nie potrafi. Obawiam si, e Fata o
tym te wiedz. Moesz zosta ze mn, Percy. To jedyny sposb, eby mi pomc.
Wpatrywaem si w horyzont. Niebo owietlay pierwsze czerwone promienie jutrzenki.
Mgbym tu zosta na zawsze, znikn ze wiata. Mgbym y z Kalipso i niewidzialnymi
-224sucymi speniajcymi kad moj zachciank. Mgbym zajmowa si kwiatami w
ogrdku, rozmawia z ptakami i przechadza si po play pod cudownie niebieskim niebem.
Koniec z wojn. Koniec z przepowiedni. Koniec z opowiadaniem si po ktrej ze stron.
Nie mog - powiedziaem.
Spucia smutno wzrok.
Nigdy bym ci nie skrzywdzi - dodaem - ale moi przyjaciele mnie potrzebuj. Teraz
wiem, jak im pomc. Musz wraca.
Zerwaa kwiat z ogrodu - gazk srebrzystej ksiyczki. Jej powiata zgasa, kiedy wstao
soce. wit to dobry czas na podejmowanie decyzji, powiedzia Hefajstos. Kalipso woya
mi kwiat do kieszonki. Stana na palcach i pocaowaa mnie w czoo, jakby mnie
bogosawia.
W takim razie id na brzeg, herosie. Wylemy ci w drog.
Tratwa okazana si trzema metrami kwadratowymi poczonych z sob bali drewna z
masztem i prostym lnianym aglem. Nie dawabym jej szans na morzu albo jeziorze.
Zabierze ci tam, gdzie pragniesz si znale - obiecaa Kalipso. - Jest bezpieczna.
Ujem j za rk, ale wyrwaa mi j.
Mog ci kiedy odwiedzi - powiedziaem.
Pokrcia przeczco gow.
Nikt nie trafia dwa razy na Ogygi, Percy. Jeli odpyniesz, nigdy wicej si nie
spotkamy. -Ale...
Id ju, prosz. - Jej gos si zaama. - Fata s okrutne, Percy. Ale pamitaj o mnie.
-Na jej ustach pojawi si cie umiechu. - Zasad dla mnie ogrd na Manhattanie, dobrze?
-225Obiecuj. - Wszedem na tratw, ktra natychmiast zacza si oddala od brzegu.
Nie czekajc, czy si zgodzimy, zgarn Annabeth i mnie tak atwo, jakbymy byli kociakami,
wrzuci sobie na grzbiet
1
pogalopowa w kierunku Wielkiego Domu.
-228Nie opowiedziaem im wszystkich szczegw. Po prostu nie byem w stanie mwi o
Kaipso. Wyjaniem, w jaki sposb spowodowaem erupcj St. Helens i zostaem wyrzucony
z wulkanu. Powiedziaem, e wyldowaem na jakiej wyspie. A nastpnie odnalaz mnie
Hefajstos i powiedzia, e mog wraca. Magiczna tratwa przyniosa mnie do obozu.
Wszystko to byo prawd, ale kiedy to mwiem, czuem, e poc mi si donie.
Nie byo ci przez dwa tygodnie. - Gos Annabeth brzmia teraz mocniej, ale wci
wygldaa na niele wstrznit. -Kiedy usyszaam wybuch, mylaam...
Wiem - odparem. - Przepraszam. Ale wymyliem, jak si przedosta przez Labirynt.
Rozmawiaem z Hefajstosem.
Zdradzi ci to?
No, w sumie to powiedzia, e sam ju wiem. I wiem. Teraz to rozumiem.
Opowiedziaem im o moim pomyle. Szczka Annabeth opada.
To szalestwo, Percy! Chejron siedzia w swoim wzku
inwalidzkim, gadzc si po brodzie.
A jednak istniej precedensy. Tezeuszowi pomoga Ariadna. A Harriet Tubman1,
crka Hermesa, wysugiwaa si wieloma miertelnikami w swojej Kolei Podziemnej z tego
samego powodu.
Ale to moja misja - powiedziaa Annabeth. - To ja mam j prowadzi.
Chejron mia niepewn min.
Moja droga, oczywicie, e to twoja misja. Ale potrzebujesz pomocy.
I to ma mi pomc? Wybacz! To jaka bzdura. Tchrzostwo. .. To jest...
-229Ciko ci przyzna, e potrzebujemy pomocy miertel- niczki - przerwaem jej. - Ale to
prawda. Rzucia mi wcieke spojrzenie.
Jeste najbardziej nieznonym osobnikiem, jakiego w yciu spotkaam! - I wybiega z
pokoju. Wpatrywaem si w drzwi. Miaem ochot co rozwali.
Przed chwil byem najdzielniejszym ze wszystkich przyjaci, jakich kiedykolwiek
miaa.
Przejdzie jej - obieca Chejron. - Zera j zazdro, chopcze.
To idiotyzm. Przecie ona... Ona nie jest...
Chejron zamia si pod nosem.
To nieistotne. Annabeth stara si chroni swoich przyjaci, jak by moe zauwaye.
Bardzo si o ciebie martwia. A teraz, skoro wrcie, zapewne podejrzewa, na jak wysp ci
rzucio.
Spojrzaem mu w oczy i wiedziaem, e domyli si wszystkiego o Kalipso. Ciko byo
ukry cokolwiek przed gociem, ktry od trzech tysicy lat wychowywa herosw. Nic z tego
nie byo dla niego nowoci.
Nie bdziemy rozwaa twoich decyzji - oznajmi. - Wrcie. To si liczy.
Nie dla Annabeth.
Chejron umiechn si.
Rano wyl Argusa z wasz dwjk na Manhattan. Moesz wpa do mamy, Percy.
Ona... do si denerwuje.
Serce we mnie zamaro. Przez cay czas, jaki spdziem u Kalipso, ani razu nie zastanawiaem
si, co moga czu mama. Pewnie uznaa, e nie yj. Musi by zdruzgotana. Co si ze mn
stao, e nawet o tym nie pomylaem?
Chejronie - odezwaem si. - A co z Groverem i Tysonem? Mylisz, e...
-230Ciko ci przyzna, e potrzebujemy pomocy miertel- niczki - przerwaem jej. - Ale to
prawda. Rzucia mi wcieke spojrzenie.
Jeste najbardziej nieznonym osobnikiem, jakiego w yciu spotkaam! -1 wybiega z
pokoju. Wpatrywaem si w drzwi. Miaem ochot co rozwali.
Przed chwil byem najdzielniejszym ze wszystkich przyjaci, jakich kiedykolwiek
miaa.
Przejdzie jej - obieca Chejron. - Zera j zazdro, chopcze.
To idiotyzm. Przecie ona... Ona nie jest...
Chejron zamia si pod nosem.
To nieistotne. Annabeth stara si chroni swoich przyjaci, jak by moe zauwaye.
Bardzo si o ciebie martwia. A teraz, skoro wrcie, zapewne podejrzewa, na jak wysp ci
rzucio.
Spojrzaem mu w oczy i wiedziaem, e domyli si wszystkiego o Kalipso. Ciko byo
ukry cokolwiek przed gociem, ktry od trzech tysicy lat wychowywa herosw. Nic z tego
nie byo dla niego nowoci.
Nie bdziemy rozwaa twoich decyzji - oznajmi. - Wrcie. To si liczy.
Nie dla Annabeth.
Chejron umiechn si.
Rano wyl Argusa z wasz dwjk na Manhattan. Moesz wpa do mamy, Percy.
Ona... do si denerwuje.
Serce we mnie zamaro. Przez cay czas, jaki spdziem u Kalipso, ani razu nie zastanawiaem
si, co moga czu mama. Pewnie uznaa, e nie yj. Musi by zdruzgotana. Co si ze mn
stao, e nawet o tym nie pomylaem?
Chejronie - odezwaem si. - A co z Groverem i Tysonem? Mylisz, e...
-230-Vm
Nie mam pojcia, chopcze. - Centaur wpatrywa si w pusty kominek. - Kalina
rozpacza. Jej licie kn. Rada Starszych Kopytnych zaocznie odebraa Groverowi licencj
poszukiwacza. Zakadajc, e wrci ywy, ska go na wstyd i wygnanie. - Westchn. - Ale
Grover i Tyson s bardzo pomysowi. Nie tramy nadziei.
Nie powinienem im pozwoli odej od nas.
Grover ma wasny cel, a Tyson zachowa si bardzo dzielnie, idc z nim. Poza tym
wiedziaby, gdyby Grover znalaz si w miertelnym niebezpieczestwie, nie uwaasz?
Tak myl. Poczenie empatyczne. Ale...
Musz ci co jeszcze powiedzie, Percy - przerwa mi. - Waciwie dwie nieprzyjemne
rzeczy.
Super.
Chris Rodriguez, nasz go...
Przypomniao mi si, co widziaem w piwnicy: Clarisse usiujc z nim rozmawia, podczas
gdy on bekota o Labiryncie.
Nie yje?
Jeszcze yje - odpar ponuro Chejron. - Ale pogorszyo mu si. Jest teraz w lazarecie,
zbyt saby, eby chodzi. Musiaem kaza Clarisse wrci do normalnych zaj, poniewa
spdzaa cay czas przy jego ku. A on na nic nie reaguje. Nie je i nie pije. Nie pomagaj
adne z moich lekw. Po prostu straci wol ycia.
Wzdrygnem si. Pomimo wszystkich moich zaszoci z Clarisse, byo mi jej strasznie al.
Tak bardzo staraa si mu pomc. A teraz, kiedy sam byem w Labiryncie, rozumiae m,
dlaczego duchowi Minosa byo tak atwo doprowadzi Chrisa do obdu. Gdybym azi tam
samotnie, bez przyjaci, nigdy bym si nie wydosta.
Bardzo mi przykro - cign Chejron - ale druga wiadomo jest jeszcze gorsza.
Kwintus znikn.
-231*
Znikn? Jak to?
Trzy noce temu wymkn si do Labiryntu. Kalina to widziaa. Wyglda na to, e si
co do niego nie mylie.
Super. - On jest szpiegiem Luke'a. - Opowiedziaem Chej-ronowi o Ranczu Potrjne
G... o tym, e Kwintus kupi od nich skorpiony, a Gerion zaopatrywa armi Kronosa. - To nie
moe by zbieg okolicznoci. Chejron westchn ciko.
Tyle zdrad. Miaem nadziej, e Kwintus okae si przyjacielem. Wyglda na to, e le
go osdziem.
A co z Pani O'Leary? - zapytaem.
Piekielna suka jest nadal na arenie. Nikomu nie pozwala si do siebie zblia. Nie
miaem serca wpakowa jej do klatki. .. ani zniszczy.
Kwintus nie zostawiby jej ot tak.
Jak ju mwiem, Percy, wyglda na to, e si pomylimy co do niego. A teraz
przygotuj si na jutro. Ty i Annabeth macie jeszcze wiele do zrobienia. Zostawiem go,
siedzcego na wzku, wpatrzonego ze smutkiem w kominek. Zastanawiaem si, ile razy tam
siadywa, czekajc na herosw, ktrzy mieli nigdy nie wrci. Przed kolacj wstpiem na
aren. Rzeczywicie, Pani O'Leary leaa zwinita w kolosaln stert czarnego futra na
rodku areny, beznamitnie przeuwajc gow manekina wiczebnego.
Na mj widok zaszczekaa i podbiega. Mylaem, e ju jestem mielonk. Zdyem tylko
powiedzie Oooj!", zanim przewrcia mnie i zacza liza po twarzy. W sumie zazwyczaj
jako syn Posejdona i tak dalej jestem mokry tylko wtedy, kiedy chc, ale moja moc
najwyraniej nijak nie dziaa na psi lin, poniewa zostaem dokadnie zaliniony. -232Ej, panienko! - krzyknem. - Nie mog oddycha! Daj mi wsta! W kocu udao
mi si j zrzuci. Podrapaem j za uchem i znalazem jej ogromny psi przysmak.
Gdzie jest twj pan? - zapytaem. - Jak mg tak po prostu pj sobie, h?
Zaskomlaa, jakby sama te chciaa to wiedzie. Byem skonny uzna, e Kwintus jest
nieprzyjacielem, ale nie byem w stanie zrozumie, dlaczego zostawi Pani 0'Leary. Jeli
czegokolwiek byem pewny, to tego, e naprawd troszczy si o tego superpsa.
Zastanawiaem si nad tym, ocierajc psi lin z twarzy, kiedy odezwa si za mn
dziewczcy gos.
Miae szczcie, e nie odgryza ci gowy. Po drugiej
stronie areny staa Clarisse z mieczem i tarcz.
Przyszam tu wczoraj potrenowa - mrukna - i ten pies omal mnie nie poar.
dugiej podry powinien wzi gorc kpiel, dosta nowe szaty i porzdny posiek. Bd
zaszczycona, usugujc mu osobicie przy kpieli.
Umiechna si zalotnie do Minosa, a stary krl mrukn co pod nosem.
Myl, e kpiel dobrze mi zrobi - zwrci si do Kokalo-sa. - Zobaczymy si podczas
kolacji, mj panie. Przyprowad winia.
Tdy, wasza krlewska mo - powiedziaa Elia, wyprowadzajc wraz z siostrami
Minosa z komnaty.
Poszedem za nimi do azienki wykadanej terakotowymi pytkami. Para wypeniaa
powietrze. Z kurka laa si do wanny gorca woda. Elia i jej siostry nasypay do niej patkw
ranych i dolay czego, co musiao by staroytnym pynem do kpieli, poniewa chwil
pniej wod pokrya wielo--237-barwna piana. Dziewczyny odsuny si, kiedy Minos
zrzuci szat i wszed do wanny.
Ach. - Umiechn si. - Cudowna kpiel. Dzikuj, licznotki. Istotnie, miaem dug
podr.
Przez dziesi lat cigae swoj ofiar, panie? - spytaa Elia, trzepoczc rzsami.
-Musisz by niezwykle wytrwaym czowiekiem.
Nigdy nie darowuj dugw. - Minos wyszczerzy zby w umiechu. - Wasz ojciec
mdrze postpi, zgadzajc si na moje warunki.
Niewtpliwie, panie! - odpara Elia.
Miaem wraenie, e przesadza z tymi pochlebstwami, ale stary krl yka wszystko. Siostry
Elii pokropiy jego gow wonnymi olejkami.
Wiesz, panie - powiedziaa Elia - Dedal przewidywa, e si pojawisz. Podejrzewa, e
ta zagadka jest puapk, ale nie by w stanie powstrzyma si od jej rozwizania. Minos
zmarszczy brwi.
Dedal rozmawia z tob o mnie?
Tak, panie.
To zy czowiek, ksiniczko. Moja wasna crka ulega jego czarowi. Nie suchaj go.
Jest geniuszem - odpara. - I uwaa, e kobiety nie s gupsze od mczyzn. On jako
pierwszy traktowa nas jak istoty rozumne. Moe to samo zdarzyo si z twoj crk. Minos
usiowa wsta, ale siostry Elii wepchny go z powrotem do wody. Elia podesza od tyu.
Trzymaa w rce trzy malekie kulki. Z pocztku mylaem, e to kulki z olejkami do kpieli,
ale kiedy wrzucia je do wody, wypuciy spiowe druty, ktre owiny si wok krla,
ptajc jego kostki i nadgarstki i przytrzymujc kark. Mimo e nienawidziem Mino-sa, by to
okropny widok. Rzuca si i krzycza, ale dziewczyny -238-.. *
byy silniejsze. Wkrtce lea w wannie bezbronny, z gow ledwie wystajc z wody.
Spiowe nitki wci owijay si wok niego, zaciskajc si dookoa ciaa i tworzc co w
rodzaju kokonu.
Czego chcecie? - zapyta Minos. - Czemu to robicie?
Elia umiechna si.
Dedal by dla nas dobry, wasza krlewska mo. Poza tym nie podobay mi si twoje
groby wobec naszego ojca.
Powiedz Dedalowi - warkn Minos. - Powiedz mu, e bd go ciga rwnie po
mierci! Jeli w Podziemiu panuje sprawiedliwo, mj duch bdzie go przeladowa przez
wieczno!
Odwane sowa, wasza krlewska mo - powiedziaa Elia. - ycz powodzenia w
poszukiwaniu sprawiedliwoci w Podziemiu. Po tych sowach spiowe nici owiny si wok
jego twarzy, robic z niego spiow mumi.
Otwary si drzwi azienki. Do rodka wszed Dedal z tobokiem podrnym. Mia krtko
obcite wosy i nienobia brod. Sprawia wraenie kruchego i smutnego, ale wycign
rk i dotkn czoa mumii. Nici rozwiny si i spady na dno wanny. Pod nimi nie byo nic.
Krl Minos jakby si rozpyn w powietrzu.
Bezbolesna mier - powiedzia cicho Dedal. - Nie zasuy na to. Dzikuj,
ksiniczki. Elia ucisna go.
Nie moesz tu zosta, mistrzu. Kiedy nasz ojciec dowie si o tym...
Wiem - odpar Dedal. - Obawiam si, e narobiem wam kopotw.
Nie martw si o nas. Ojciec zadowoli si zotem tego krla. A Kreta jest daleko std.
Bdzie jednak oskara ciebie o mier Minosa. Musisz uciec w bezpieczne miejsce. -239Bezpieczne miejsce - powtrzy starzec. - Od lat uciekam z krlestwa do krlestwa,
szukajc bezpieczestwa. Obawiam si, e Minos powiedzia prawd. Po mierci nadal bdzie
mnie szuka. Nie ma takiego miejsca pod socem, gdzie mgbym znale schronienie, kiedy
ludzie dowiedz si o tej zbrodni.
Dokd si zatem udasz? - spytaa Elia.
Tam, dokd przysigem wicej nie wchodzi - odpar Dedal. - Moje wizienie bdzie
dla mnie jedynym schronieniem.
Nie rozumiem - powiedziaa Elia. -1
lepiej, eby tak zostao.
Ale co z Podziemiem? - spytaa jedna z jej sistr. - Czeka ci straszliwy sd! Kady
czowiek umiera. ,
By moe - potakn Dedal. Po czym wycign z toboka zwj - ten sam, ktry
widziaem w poprzednim nie, ten z notatkami jego siostrzeca. - A moe nie. Poklepa Eli
po ramieniu, po czym udzieli bogosawiestwa jej i jej siostrom. Spojrza raz jeszcze na
lnice miedzian barw nitki lece na dnie wanny.
Szukaj mnie, jeli si odwaysz, krlu upiorw.
Nastpnie odwrci si ku mozaikowej cianie i dotkn
jednej z pytek. Pojawi si byszczcy znak - grecka litera A - i ciana odsuna si na bok.
Ksiniczki krzykny.
Nigdy nam nie mwie o tajnych przejciach! - powiedziaa Elia. - Nie marnowae
czasu.
Labirynt nie marnowa czasu - poprawi j Dedal. - Nie prbujcie i za mn, moje
mie, jeli drogie jest wam zdrowie waszych umysw.
Sceneria snu ulega zmianie. Znajdowaem si teraz w podziemnej kamiennej komnacie. Luk
i jeszcze jeden wojownik pkrwi z latarkami przygldali si mapie. -240-# m Luk zakl.
To mia by ostatni zakrt. - Zmi map i rzuci j na ziemi.
Panie! - zaprotestowa jego towarzysz.
Mapy na nic si tu nie przydaj - odpar Luke. - Nie martw si. Znajd to.
Panie, czy prawd jest, e im wiksza grupa...
Tym wiksze szanse, e si zgubisz? Tak, prawda. Jak mylisz, dlaczego na pocztku
wysyalimy pojedynczych zwiadowcw? Ale nie_ martw si. Jak tylko bd mia nitk,
moemy poprowadzi oddzia uderzeniowy przez korytarze.
Ale jak zdoby nitk? Luke sta
nieruchomo, wyginajc tylko palce.
Och, Kwintus wytrzyma. Musimy tylko dotrze do areny, a ona jest na skrzyowaniu.
Nie da si nigdzie doj, nie mijajc jej. Dlatego musimy zawrze ukad z jej panem. Musimy
przey, dopki...
Panie! - w tunelu rozleg si kolejny gos. Pojawi si nastpny chopak w greckiej
zbroi, niosc pochodni. - Draka-iny znalazy herosa! Luke skrzywi si.
acego samotnie po korytarzach?
Tak, panie! Chod szybko! S w ssiedniej komorze. Przypary go do muru.
Kto to jest?
Nie widziaem go nigdy, panie.
Luke kiwn gow.
Bogosawiestwo Kronosa. Moe ten heros si nada. Chodmy!
Pobiegli korytarzem, a ja obudziem si zlany potem, wpatrujc si w ciemno. Samotny
heros wczcy si po labiryncie. Dugo potem nie mogem ju zasn. -241Rano upewniem si, czy Pani 0'Leary ma do psich przysmakw. Poprosiem Beckendorfa,
eby mia na ni oko, co nieszczeglnie mu si spodobao. Nastpnie pospieszyem na
Wzgrze Herosw, gdzie spotkaem si z Annabeth i Argusem.
Nie rozmawialimy duo w furgonetce. Argus nigdy si nie odzywa, zapewne dlatego, e ma
oczy na caym ciele, cznie - jak syszaem - z czubkiem jzyka, i nie lubi si tym chwali.
Annabeth wygldaa blado, jakby spaa jeszcze gorzej ode mnie.
Miaa koszmary? - spytaem w kocu.
Pokrcia przeczco gow.
Iryfon od Eurytiona.
Od Eurytiona! Jakie kopoty z Nico?
Wczoraj wieczorem opuci farm, kierujc si z powrotem do Labiryntu.
Co? Eurytion go nie zatrzymywa?
Nico uciek, kiedy on spa. Ortros wyczu jego zapach a do kratownicy. Eurytion
powiedzia, e chopak gada do siebie przez ostatnie kilka nocy. Dopiero teraz przyszo mu
do gowy, e znowu rozmawia z tym duchem, z Minosem.
On jest w niebezpieczestwie - powiedziaem.
Owszem. Minos moe by sdzi umarych, ale ma te potne ze skonnoci. Nie
wiem, czego on chce od Nica, ale...
Nie to miaem na myli - przerwaem jej. - Miaem sen w nocy... - Opowiedziaem jej
o Luke'u, o tym, e wspomnia Kwintusa i e jego ludzie znaleli samotnego herosa w
tunelach. Annabeth zacisna zby.
To bardzo, bardzo ze wieci.
Co robimy?
Uniosa brew. -242No, chyba dobrze, e masz pomys, jak nas przeprowadzi, co?
Bya sobota, wic na wjedzie do miasta by duy ruch. Dotarlimy do mieszkania mamy
okoo poudnia. Kiedy otwara drzwi, uciskaa mnie tylko troszk mniej mocno ni
entuzjastyczny piekielny ogar.
Mwiam im, e nic ci si nie stao - powiedziaa, ale jej gos brzmia tak, jakby
wanie kto zdj jej z ramion ciar nieba... A wierzcie mi, wiem, jak to jest. Posadzia nas
przy stole w kuchni i upara si, eby nakarmi nas specjalnymi niebieskimi ciasteczkami z
kawakami czekolady, podczas gdy my opowiadalimy jej o misji. Jak zwykle
Porodku tego wszystkiego, na boku bandy, widniao co, co moim zdaniem nie miao sensu
-dumnie rozwieszona flaga z trjzbem Posejdona w samym rodku. Co to robio w tak
okropnym miejscu? Nad flag, na honorowym miejscu, siedzia nasz stary wrg.
- Luke - powiedziaem.
Nie jestem pewny, czy mg mnie usysze ponad rykiem tumu, ale umiechn si zimno.
Mia na sobie spodnie moro, biay podkoszulek i spiowy napiernik, zupenie jak w moim
nie. Wci jednak nie mia przy sobie miecza, co wydawao mi si dziwne. Obok niego
siedzia najwikszy gigant, jakiego
-256w yciu widziaem, znacznie wikszy ni ten, ktry walczy z centaurem na arenie. Musia
mie z pi metrw wzrostu i by tak szeroki w barach, e zajmowa trzy miejsca. Mia na
sobie wycznie przepask biodrow jak zapanik sumo. Jego skra miaa ciemnoczerwony
odcie i bya wytatuowana we wzr z niebieskich fal. Uznaem, e musi to by nowy
ochroniarz Luke'a albo kto w tym rodzaju.
Usyszaem krzyk na arenie i podskoczyem, kiedy tu obok mnie na ziemi run centaur.
Spojrza mi bagalnie w oczy.
Pomocy!
Signem po miecz, ale odebrano mi go i nie pojawi si jeszcze w mojej kieszeni.
Centaur usiowa si podnie, a gigant zblia si, wymachujc oszczepem.
Pazurzasta rka chwycia mnie za rami.
Jeli cenisz sssobie ycie ssswoich przyjaci - odezwaa si pilnujca mnie drakaina
-nie bdziesz sssi miesza. To nie twoja walka. Zaczekaj na ssswoj kolej. Centaur nie by w
stanie si podnie. Mia zaman jedn nog. Gigant przytrzyma stop na jego piersi i unis
oszczep w gr, spogldajc na Luke'a. Tum wy MIER! MIER!". Luke nic nie zrobi,
ale wytatuowany kole sumo obok niego wsta. Umiechn si do centaura, ktry jcza:
Prosz! Nie!".
Olbrzym sumo wycign rk ze skierowanym w d kciukiem. Zamknem oczy, kiedy
gladiator zada cios. Gdy je otwarem z powrotem, centaura nie byo
- rozsypa si na proch. Pozostao tylko jedno kopyto, ktre gigant trzyma jak trofeum i
pokazywa tumom. Widzowie ryczeli z zadowolenia.
-257Otwara si brama po drugiej stronie stadionu i gigant wy-maszerowa tryumfalnie.
Kole od sumo na widowni unis rce w gecie nakazujcym cisz.
wietna zabawa! - rykn. - Ale nic, czego bymy wczeniej nie widzieli. Co jeszcze
masz nam do zaoferowania, synu Hermesa?
Luk zagryz wargi. Byem przekonany, e nie podoba mu si bycie nazywanym synem
Hermesa". Nienawidzi swojego ojca. Powsta jednak spokojnie. Oczy mu byszczay. Po
prawdzie wyglda, jakby by w wietnym humorze.
Panie Antajosie - odezwa si na tyle gono, eby tum go usysza. - Jeste
wspaniaym gospodarzem! Bardzo chcielibymy ci ucieszy, odpaci ci za pozwolenie na
przejcie przez twoje terytorium.
Ktrego jeszcze nie udzieliem - warkn Antajos. - Chc rozrywki!
Luk skoni si.
Myl, e mam na twoj aren co lepszego ni centaury. Przyprowadziem twojego
brata - wskaza na mnie. - Percy Jackson, syn Posejdona.
Tum zacz szydzi ze mnie i rzuca kamieniami; udao mi si uchyli przed wikszoci
pociskw, ale jeden trafi mnie w policzek, rozcinajc go paskudnie. Oczy Antajosa rozbysy.
Dobra robota, Percy - umiechn si Luke. - Coraz lepiej ci idzie z mieczem, musz ci
to przyzna.
Runda druga! - wrzasn Antajos. -1 wolniej tym razem! Wicej rozrywki! I czekaj na
mj rozkaz, zanim kogokolwiek zabijesz, BO INACZEJ...
Bramy otwary si znowu i tym razem na aren wyszed mody wojownik. By nieco starszy
ode mnie, mg mie jakie szesnacie lat. Mia lnice czarne wosy, a na lewym oku opask.
By chudy i ylasty, wic grecka zbroja troch z niego zwisaa. Wbi miecz w ziemi,
poprawi paski tarczy i woy na gow hem z kosk kit.
Kim jeste? - spytaem.
-260Ethan Nakamura - odpar. - Musz ci zabi.
Dlaczego?
Ej! - rykn szyderczo jaki potwr z widowni. - Koniec pogaduszek, walczy!
Pozostali podjli ten okrzyk.
Musz si wykaza - odpar Ethan. - Tylko tak mog si przyczy.
Z tymi sowy natar. Nasze miecze skrzyoway si w powietrzu i tum rykn. Nie podobao
mi si to. Nie miaem ochoty walczy dla uciechy tumu potworw, ale Ethan Nakamura nie
dawa mi wyboru.
Naciera i by dobry. Nigdy nie by w Obozie Herosw, o ile wiedziaem, ale gdzie wiczy.
Odparowa mj cios i omal nie zgnit mnie tarcz, ale odskoczyem. Ci. Odtoczyem si na
bok. Wymienialimy ciosy i bloki, usiujc nawzajem wyczu swj styl. On najwyraniej od
dawna walczy z jednym okiem, poniewa doskonale osania swoj lew flank.
Krwi! - rykny potwory.
Mj przeciwnik zerkn w stron widowni, a ja uwiadomiem sobie, e to jest jego sabo.
Musia zrobi na nich wraenie. Ja nie.
Wyda wcieky okrzyk wojenny i natar na mnie, ale odparowaem cios i cofnem si,
pozwalajc mu dalej naciera.
Buuu! - wrzasn Antajos. - Stj i walcz!
Ethan nie dawa mi wytchnienia, ale nie miaem problemw z obron, nawet bez tarczy. On
by opancerzony - cika zbroja i tarcza - co byo bardzo mczce w ataku. Ja byem bardziej
bezbronnym celem, ale byem te lejszy i szybszy. Tum szala, wrzeszczc z
niezadowolenia i rzucajc kamieniami. Walczylimy ju od jakich piciu minut, a wci nie
polaa si krew. -261W kocu Ethan popeni bd. Usiowa dgn mnie w brzuch, a ja zablokowaem rkoje
jego miecza i obrciem. Bro wypada mu z rki na ziemi. Zanim zdoa j podnie,
uderzyem gowic miecza w jego hem, rzucajc go na kolana. Cika zbroja pomoga mi
bardziej ni jemu. Upad na plecy, oszoomiony i zmczony. Dotknem jego piersi czubkiem
Orkana.
Skocz z tym - jkn Ethan.
Spojrzaem na Antajosa. Jego czerwona twarz zamara w grymasie niezadowolenia, ale
podnis rk i pokaza kciuk w d.
Nawet o tym nie myl. - Schowaem miecz.
Nie bd gupcem - wyjcza Ethan Nakamura. - Oni zabij nas obu.
Podaem mu do. Uj j niepewnie. Pomogem mu wsta.
Nikt nie bdzie obraa igrzysk! - rykn Antajos. - Wasze czaszki zostan zoone w
ofierze Posejdonowi. Spojrzaem na mojego przeciwnika.
Kiedy dasz rad, uciekaj. - Po czym zwrciem si znw do Antajosa. - Dlaczego sam
nie staniesz do walki? Jeli nasz ojciec ci sprzyja, to zejd na d i udowodnij to!
Ziemia, pomylaem. Co Annabeth chciaa mi powiedzie? Matk Antajosa jest Gaja, matka
ziemia, najstarsza ze wszystkich bogi. Jego ojcem mg by Posejdon, ale to Gaja
utrzymywaa go przy yciu. Nie bd w stanie go zrani, dopki bdzie dotyka ziemi.
Sprbowaem go obej, ale on uprzedzi moje ruchy. Zablokowa mi drog, rechoczc. Teraz
po prostu si ze mn bawi. Mia miadc przewag.
Spojrzaem na acuchy zwieszajce si z sufitu, na ktrych koysay si czaszki jego
nieprzyjaci. Nagle przyszed mi do gowy pewien pomys.
Uskoczyem w drug stron. Antajos zablokowa mnie. Tum zawy i wrzeszcza do niego,
eby mnie wykoczy, ale on zbyt dobrze si bawi.
-264Chopaczku - powiedzia. - Nie jeste synem godnym pana mrz!
Poczuem, e dugopis wraca do mojej kieszeni, ale Antajos nie mg o tym wiedzie. Musia
myle, e Orkan wci ley na ziemi za nim. Bdzie uwaa, e usiuj odzyska miecz. Nie
stanowio to wielkiej przewagi, ale nie mogem liczy na wicej.
Rzuciem si prosto przed siebie, pochylajc si, eby myla, e znw zamierzam przetoczy
si midzy jego nogami. Kiedy si nachyli, eby mnie chwyci - niczym bejsbo-lista pik w
rkawic - skoczyem z najwiksz si, na jak byo mnie sta, kopnem go w rk i
wspiem si po jego ramieniu jak po drabinie, stawiajc stop na czubku jego gowy. Uczyni
to, co kady by instynktownie zrobi. Wyprostowa si z oburzeniem i wrzasn EJ!".
Odepchnem si, wykorzystujc jego si, eby katapultowa si pod sufit. Chwyciem
acuch na samej grze, a czaszki i haki pode mn zabrzczay. Trzymaem acuch nogami,
tak jak liny na wicze- i niach w terenie. Dobyem Orkan i odciem acuch wiszcy tu koo
mnie.
Zejd na d, tchrzu! - rykn Antajos.
Usiowa mnie zapa, ale znajdowaem si tu poza jego zasigiem. Z trudem utrzymujc si
w powietrzu, krzyknem:
Chod tu i zap mnie! A moe jeste na to zbyt wolny lub gruby?
Zawy i usiowa znw mnie schwyta. Zapa acuch i zacz si podciga. Kiedy si z tym
mczy, ja spuciem w d mj odcity acuch hakiem do dou. Potrzebowaem dwch
podej, ale w kocu udao mi si chwyci przepask biodrow Antajosa.
Aaaa! - wrzasn.
-265Szybko przecignem wolny acuch przez koluszko na moim wasnym, zacignem go
mocno i zabezpieczyem najlepiej, jak umiaem. Antajos chcia si zelizgn z powrotem na
ziemi, ale jego tyek zwisa na opasce biodrowej. A rkami musia si trzyma drugiego
acucha, eby nie zawisn gow w d. Modliem si, aby przepaska i acuch wytrzymay
jeszcze choby kilka sekund. Antajos kl i rzuca si, a ja zajem si pozostaymi
acuchami, koyszc nimi i przecinajc je jak jaka oszalaa mapa. Robiem ptle z hakami i
kolusz-kami. Nie mam pojcia, jak mi si to udawao. Mama zawsze mwia, e mam talent
do zapltywania wszystkiego. A poza tym bardzo chciaem uwolni przyjaci. W kadym
razie po kilku minutach gigant wisia nad ziemi w sieci acuchw i hakw. Zeskoczyem na
ziemi, zdyszany i spocony.'Rce miaem podrapane od wspinaczki.
Spu mnie na d! - zada Antajos.
Uwolnij go! - rozkaza Luke. - To nasz gospodarz!
Odetkaem dugopis i wysuno si ostrze.
Uwolni go.
I dgnem giganta w brzuch. Rykn i plun piaskiem, ale by zbyt wysoko, eby dotkn
ziemi, ktra nie podniosa si na pomoc. Antajos po prostu rozsypa si, kawaek po kawaku,
a nie zostao nic oprcz pustych rozkoysanych acuchw, ogromnej przepaski biodrowej na
haku i wyszczerzonych czaszek taczcych nade mn, jakby wreszcie co je rozweselio.
Jackson! - wrzasn Luke. - Powinienem by ci zabi ju dawno!
Nawet prbowae - przypomniaem mu. - Wypu nas, Luke. Miaem umow na
Styks z Antajosem. Wygraem. Zrobi to, czego si spodziewaem. -266Antajos nie yje - powiedzia. - Jego przysiga umara razem z nim. Ale poniewa
jestem dzi w litociwym nastroju, zabij ci szybko. Wskaza na Annabeth.
Oszczdzi dziewczyn - gos mu lekko zadra. - Porozmawiam z ni przed... przed
naszym wielkim zwycistwem.
Wszystkie potwory na widowni wycigny bro i wysuny pazury. Bylimy w puapce.
Nieprzyjaciel mia rozpaczliw przewag liczebn.
Nagle poczuem co w kieszeni - lodowaty dotyk, ktry stawa si coraz zimniej szy. Gwizdek
na psa. Zacisnem wok niego palce. Przez wiele dni powstrzymywaem si od uycia
prezentu od Kwintusa. To musiaa by puapka. Ale teraz. .. nie miaem wyboru.
Wycignem gwizdek z kieszeni i dmuchnem. Nie wyda adnego syszalnego dwiku,
kiedy rozpad si w kawaki, topniejc w mojej rce. Luke rozemia si.
A to niby co ma zrobi?
Za sob usyszaem zdumiony krzyk. Lajstrygon, ktry pilnowa Annabeth, przelecia obok
mnie i roztrzaska si o cian.
HAAAU!
Empuza Kelli wrzasna, kiedy dwustukilogramowy czarny mastiff chwyci j jak zabawk i
wyrzuci w powietrze, prosto na kolana Luke'a. Pani O'Leary warkna i dwie pilnujce nas
drakainy cofny si. Przez chwil potwory na widowni byy cakowicie zaskoczone.
Uciekajmy! - zawoaem do przyjaci. - Pani O'Leary, do nogi!
Druga brama! - krzykna Rachel. - Droga wiedzie tamtdy!
-267Ethan Nakamura te zrozumia. Razem popdzilimy przez aren ku bramie po przeciwnej
stronie, z Pani 0'Leary depczc nam po pitach. Z tyu dobiegay mnie chaotyczne odgosy
caej armii usiujcej wyskoczy z widowni i rzuci si za nami w pogo.
ROZDZIA XV zls
KRADNIEMY UYWANE SKRZYDA
Tdy! - krzykna Rachel.
Czemu mamy i za tob? - spytaa Annabeth. - Poprowadzia nas prosto w
mierteln puapk!
Trzeba byo tamtdy pj - odpara dziewczyna. - I tdy te. Chodcie! Annabeth nie
wygldaa na zachwycon, ale pobiega z nami. Rachel jakby wiedziaa dokadnie, dokd i.
Wpadaa za zakrty i nie miaa adnych wtpliwoci na skrzyowaniach. Raz zawoaa:
Kry si!", wic wszyscy przykucnlimy, a nad gowami ujrzelimy rozkoysany wielki
topr. Potem ruszylimy dalej, jak gdyby nigdy nic. Straciem rachub zakrtw. Nie
zatrzymywalimy si, dopki nie znalelimy si w pomieszczeniu wielkoci sali
gimnastycznej, w ktrej sufit podtrzymyway marmurowe kolumny. Stanem w wejciu,
nasuchujc odgosw pocigu, ale nic nie syszaem. Najwyraniej udao nam si zgubi w
tunelach Luke'a i jego pomagierw.
Nagle uwiadomiem sobie co jeszcze: Pani O'Leary znika. Nie wiedziaem, kiedy to si
stao. Nie miaem pojcia, czy si zgubia, czy te dogoniy j potwory, czy co. Serce we mnie
zamaro. Ocalia nam ycie, a ja nawet na ninie zaczekaem. Ethan pad na ziemi.
Powariowalicie.
-269cign hem. Po twarzy spywa mu pot.
Annabeth zatkao.
Pamitam ci! Bye kilka lat temu jednym z nieokrelonych mieszkacw domku
Hermesa. Rzuci jej gniewne spojrzenie.
Aha. A ty jeste Annabeth. Pamitam.
Co... Co ci si stao w oko? Ethan odwrci wzrok, chyba
nie mia ochoty dry tego tematu.
To ty jeste herosem z mojego snu - powiedziaem. - Tym, ktrego otoczyli ludzie
Luke'a. Czyli nie chodzio o Nica.
KtotojestNico?
Niewane - odpara szybko Annabeth. - Czemu chciae przyczy si do zej strony?
Ethan parskn kpico.
Nie ma dobrej strony. Bogowie si nami nie przejmuj. Dlaczego nie miabym...
Doczy do armii, ktra kae ci si pojedynkowa na mier dla zabawy? - wtrcia
Annabeth. - No, ciekawe dlaczego. Ethan zdoa wsta.
Nie zamierzam si z tob kci. Dziki za pomoc, ale ja zmykam.
Szukamy Dedala - powiedziaem. - Chod z nami. Jak nam si uda, to bdziesz mile
widziany na obozie.
Naprawd a tak zwariowae? Mylisz, e Dedal wam pomoe?
Musi - odpara Annabeth. - Przekonamy go, eby nas wysucha.
Ethan parskn.
Jasne, spoko. Powodzenia.
Chwyciem go za rk. -270-0 W
Zamierzasz sam le przez Labirynt? To samobjstwo.
Spojrza na mnie, ledwie hamujc zo. Przepask na oku
mia wystrzpion na brzegach, czer materiau wyblaka, jakby nosi j od bardzo, bardzo
dawna.
Nie powiniene mnie oszczdza, Jackson. W tej wojnie nie ma miejsca na lito.
Po czym pobieg w mrok, tam skd przyszlimy.
Annabeth, Rachel i ja bylimy tak wyczerpani, e zatrzymalimy si w tym wielkim
pomieszczeniu. Znalazem nieco drewna, wic rozpalilimy ognisko. Cienie taczyy po
kolumnach, wznoszcych si wok nas niczym drzewa.
Co jest nie w porzdku z Lukiem - mrukna Annabeth, trcajc wgielki sztyletem.
-Zauwaye, jak si zachowywa?
Na moje oko by cakiem zadowolony - odparem. - Jakby spdzi cay dzie,
torturujc herosw.
Nieprawda! Z nim jest co nie w porzdku. By raczej... zdenerwowany. Kaza
potworom oszczdzi mnie. On chcia mi co powiedzie.
demu Perdiksowi. Postaram si te, eby dusza Minosa wyldowaa w Tartarze, skd nie
bdzie moga mnie ju wicej przeladowa. No i wreszcie nie bd musia ucieka przed
mierci.
To jest twj wspaniay pomys na wiat? - wrzasna Annabeth. - Pozwolisz Luke'owi
zniszczy nasz obz, zabi setki herosw, a nastpnie zaatakowa Olimp? Zniszczysz cay
wiat, byle dosta to, na co masz ochot?
Wasza sprawa jest przegrana. Dostrzegem to w chwili, kiedy zaczem pracowa na
tym waszym obozie. Nie dacie rady powstrzyma zastpw Kronosa.
To nieprawda! - krzykna.
-283Robi to, co musz, moja droga. Propozycja bya zbyt atrakcyjna, ebym mg
odmwi. Przepraszam. Annabeth popchna jedn ze sztalug. Szkice architektoniczne
rozsypay si po pododze.
I pomyle, e ci podziwiaam. Bye moim idolem! Ty... Ty zbudowae tyle
wspaniaych rzeczy. Rozwizywae problemy. A teraz... nie wiem, kim waciwie jeste.
Dzieci Ateny powinny by mdre, a nie tylko bystre. Moe istotnie jeste tylko maszyn.
Powiniene umrze trzy tysice lat temu. Mylaem, e Dedal wpadnie w furi, ale on tylko
zwiesi gow.
Idcie ostrzec obz. Teraz, kiedy Luke ma nitk...
Nagle Pani 0'Leary zastrzyga uszami. >
Kto si zblia! - ostrzega Rachel.
Drzwi warsztatu otwary si z hukiem i do rodka zosta wepchnity Nico z rkami w
kajdanach. Za nim wmaszero-waa Kelli wraz z dwjk lajstrygonw, a na samym kocu
duch Minosa. Teraz wyglda prawie cielenie: blady brodaty krl o zimnych oczach.
Pasemka Mgy rozchodziy si od jego szat. Utkwi wzrok w Dedalu.
Wreszcie si spotykamy, stary druhu.
Dedal zacisn usta. Spojrza na Kelli.
O co chodzi?
Luke przesya pozdrowienia - odpara empuza. - Uzna, e pewnie chtnie zobaczysz
dawnego pracodawc.
Tego nie byo w umowie - zauway Dedal.
Istotnie - odpara Kelli. - Ale dostalimy ju od ciebie wszystko, czego chcielimy, a
musimy dotrzyma innych umw. Minos zada od nas czego innego w zamian za oddanie
nam tego tu milutkiego heroska - przesuna palcem -284pod podbrdkiem Nica. - Bardzo si przyda. A jedynym, czego Minos zada w zamian, jest
twoja gowa, starcze. Dedal poblad.
Zdrada.
Musisz si przyzwyczai - odpara Kelli.
Nico - odezwaem si. - Wszystko w porzdku?
Potakn pospnie.
Prze-przepraszam, Percy. Minos powiedzia mi, e znalelicie si w
niebezpieczestwie. Przekona mnie, ebymy zeszli z powrotem do Labiryntu.
Chciae nam pomc?
Zostaem oszukany - odpar. - On oszuka nas wszystkich.
Rzuciem Kelli wcieke spojrzenie.
Gdzie jest Luke? Dlaczego si tu nie pojawi?
Annabeth pomoga mi wsta. Byem wci zamroczony, ale nie mielimy czasu do stracenia.
Pani O'Leary i Dedal walczyli z olbrzymami, a ja syszaem krzyki w tunelu. W stron
warsztatu zmierzay kolejne potwory.
Musimy pomc Dedalowi! - zawoaem.
Nie mamy czasu - odpara Rachel. - Za duo si ich zblia.
Przypia ju sobie skrzyda i pomagaa Nico, ktry by blady i spocony po walce z Minosem.
Skrzyda przylgny natychmiast do jego plecw i barkw.
Teraz ty! - zawoaa do mnie.
W kilka sekund Nico, Annabeth, Rachel i ja zaoylimy miedziane skrzyda. Czuem, jak
wiatr zza okna unosi mnie. Grecki ogie pali stoy i inne meble, rozprzestrzeniajc si
niczym krgi na wodzie.
Dedalu! - krzyknem. - Chod!
Mia setki ran, ale wycieka z nich zocisty olej zamiast krwi. Odzyska miecz i broni si
przed olbrzymami blatem stou niczym tarcz.
Nie zostawi Pani O'Leary! - krzykn. - Uciekajcie!
-287Nie byo czasu na dyskusje. Gdybymy nawet zostali, nie byem pewny, czy zdoalibymy
pomc.
Nikt z nas nie umie lata! - zauway Nico.
Najwyszy czas si nauczy - odparem.
I wszyscy czworo zeskoczylimy z okna, wznoszc si prosto w niebo.
ROZDZIA XVI zls OTWIERAM TRUMN
Wyskakiwanie z okna dwiecie metrw nad ziemi niezbyt mnie bawi. Zwaszcza kiedy mam
na sobie spiowe skrzyda i macham nimi jak kaczka.
Runem w kierunku doliny i czerwonych ska. Byem pewny e lada moment bdzie ze mnie
mokra plama w Ogrodzie Bogw, ale Annabeth wydara si gdzie nade mn:
Roz rce! Trzymaj je szeroko!
Jaka maa czstka mojego umysu, jeszcze niecakiem spanikowana, usyszaa j, a rce
odpowiedziay. Kiedy tylko rozoyem je szeroko, skrzyda zesztywniay, zapay wiatr, a ja
zaczem nieco wolniej opada. Szybowaem nadal w d, ale przynajmniej skontrolowaem
trajektori, jak na spadochronie. Na prb machnem raz ramionami. Wzniosem si w niebo,
a w uszach zawista mi wiatr.
Ha! - krzyknem.
Uczucie byo niewiarygodne. Gdy tylko zaapaem, o co chodzi, skrzyda stay si czci
mojego ciaa. Mogem wznosi si, obnia lot i nurkowa, jak tylko chciaem. Odwrciem
si i zobaczyem przyjaci - Rachel, Annabeth i Nico - krcych nade mn, lnicych w
socu. Za nimi z warsztatu Dedala unosi si sup dymu.
Ldujmy! - krzykna Annabeth. - Te skrzyda dugo nie wytrzymaj.
-289A ile? - zapytaa Rachel.
Wol nie sprawdza! - odkrzykna Annabeth.
Zanurkowalimy w kierunku Ogrodu Bogw. Wykonaem
okrenie wok jednej ze skalnych iglic i wystraszyem grupk wspinaczy. Nastpnie ca
czwrk poszybowalimy w d doliny, nad szos, i wyldowalimy na tarasie centrum
turystycznego. Zrobio si ju pne popoudnie i byo tu do pusto, ale zdjlimy skrzyda
najszybciej, jak si dao. Patrzc na nie, uznaem, e Annabeth miaa racj. Samoprzylepna
tama, ktra przytrzymywaa je na naszych plecach, ju topniaa, a z nas opaday spiowe
pniej pdzilimy szos. Tapicerka bya skrzana. Mielimy mnstwo miejsca na nogi.
Zagwki miay wbudowane mae paskie telewizorki, a na rodku tylnego siedzenia
znajdowaa si lodwka z wod, napojami chodzcymi i kanapkami. Zaczlimy si obera.
Dokd jedziemy, panno Dare? - zapyta szofer.
Nie wiem dokadnie, Robercie - odpara. - Musimy przejecha si po miecie i, no,
rozejrze.
Czego sobie panienka yczy.
Spojrzaem na Rachel.
Znasz tego faceta?
-Nie.
Ale on rzuci wszystko, eby ci pomc. Dlaczego?
Lepiej miej oczy otwarte - odpara. - Pom mi szuka.
Nie do koca stanowio to odpowied na moje pytanie.
Jedzilimy po Colorado Springs przez jakie p godziny i nie dostrzeglimy nic, co Rachel
uznaaby za potencjalne wejcie do Labiryntu. Jej rami wyranie opierao si o moje.
Zastanawiaem si, kim ona waciwie jest i jak moga podej ot tak do przypadkowego
szofera i natychmiast zosta obsuona.
Po mniej wicej godzinie uznalimy, e lepiej skierowa si na pnoc, do Denver, uznajc, e
moe w duym miecie prdzej bdzie wejcie do Labiryntu, ale zaczynalimy si
denerwowa. Tracilimy czas. I nagle, kiedy ju wyjedalimy z Colorado Springs, Rachel
wyprostowaa si.
Prosz zjecha z autostrady!
Szofer obejrza si na ni.
Panienko?
Chyba co zobaczyam. Zjedmy tutaj.
Kierowca skrci i wjecha w zjazd. -293Co zobaczya? - zapytaem, poniewa bylimy teraz cakiem daleko za miastem. W
okolicy nie byo nic oprcz wzgrz, k i kilku rozrzuconych farm. Rachel kazaa kierowcy
skrci w jedn z mao obiecujcych bitych drek. Minlimy jaki drogowskaz, ktrego nie
zdyem odczyta, ale dziewczyna zapewnia mnie, e byo tam napisane Muzeum
Grnictwa i Przemysu".
Nie wygldao to imponujco jak na muzeum - niewielki budynek przypominajcy
starowieck stacj kolejow, kilka szybw i pomp oraz jedna czy druga koparka parowa na
wystawie.
To tu. - Rachel wskazaa na dziur w zboczu najbliszego wzgrza: zabarykadowany i
zaryglowany tunel. - Stare wejcie do kopalni.
Brama do Labiryntu? - zapytaa Annabeth. - Skd wiesz?
Spjrz na ni! - odpara Rachel. - To znaczy... ja to widz, okej?
Podzikowaa kierowcy i wysiedlimy. Nie chcia pienidzy ani nic innego.
Jest pani pewna, e wszystko bdzie w porzdku, panno Dare? Z przyjemnoci
zadzwoni do...
Nie! - zaprotestowaa Rachel. - Nie, naprawd. Dzikuj, Robercie. Damy sobie rad.
Muzeum byo chyba zamknite, ale nikt nas nie zatrzymywa, kiedy wspinalimy si po
wzgrzu ku szybowi kopalni. Kiedy dotarlimy do wntrza, ujrzaem znak Dedala wyryty na
kdce, chocia nie miaem pojcia, jak Rachel bya w stanie dostrzec co tak malekiego z
autostrady Dotknem kdki i acuch opad na ziemi. Kopnlimy kilka desek i weszlimy
do rodka. Na dobre czy na ze, znw znalelimy si w Labiryncie. -294-
albo z szalecem. A to, jak przepdzi Minosa i nazwa sam siebie krlem upior w - to robio
wraenie, ale troch mnie rwnie zaniepokoio.
Zanim wymyliem, co mu odpowiedzie, wpadem na Rachel, ktra zatrzymaa si przed
nami. Doszlimy do skrzyowania. Tunel cign si dalej przed nami, ale'odchodzi od niego
w prawo inny - o okrgym przekroju, wykuty w czarnej wulkanicznej skale.
Co to jest? - zapytaem.
Rachel zerkna w mrok tunelu. W sabym wietle latarki jej twarz przypominaa jednego z
upiorw Nica.
To tdy? - zapytaa Annabeth.
Nie - odpowiedziaa Rachel nerwowo. - Na pewno nie tdy.
Wic dlaczego si zatrzymujemy? - zapytaem.
Suchajcie - powiedzia Nico.
Syszaem wiejcy w tunelu wiatr, jakby wyjcie byo blisko. Wyczuem te jaki ledwie
znajomy zapach - ktry nie kojarzy mi si przyjemnie.
Eukaliptusy - oznajmiem. - Jak w Kalifornii.
Poprzedniej zimy, kiedy zmierzylimy si z Lukiem i tytanem Atlasem na szczycie gry
Tamalpais, powietrze pachniao wanie tak.
W tym tunelu jest co zego - oznajmia Rachel. - I bardzo potnego. -1
cuchnie mierci- doda Nico, co podnioso mnie na duchu, jakeby inaczej.
-296-Wymienilimy spojrzenia z Annabeth.
Wejcie Luke'a - domylia si. - To, ktre wychodzi na gr Othrys, do paacu
tytanw.
Musz to sprawdzi - oznajmiem.
Nie, Percy.
Luke moe tu by - odparem. - Albo... albo Kronos. Musimy si dowiedzie, co si
dzieje. Annabeth zamylia si.
W takim razie wchodzimy wszyscy.
Nie - zaprotestowaem. - To zbyt niebezpieczne. Jeli schwytaj Nica albo na przykad
Rachel, Kronos bdzie mg si nimi posuy. Ty zostaniesz tutaj i bdziesz ich pilnowa.
Czego nie powiedziaem: martwiem si o Annabeth. Nie byem pewny, co zrobi, jeli znw
zobaczy Luke'a. Oszuka j i zmanipulowa ju tyle razy.
Nie rb tego, Percy - odezwaa si Rachel. - Nie id tam samotnie.
Szybko si z tym zaatwi - obiecaem. - Nie zrobi adnego gupstwa.
Annabeth wycigna z kieszeni czapeczk Jankesw.
We przynajmniej to. I uwaaj na siebie.
Dzikuj.
Przypomniao mi si, jak ostatnio rozdzielilimy si z Annabeth, jak daa mi causa na
szczcie we wntrzu St. Helens. Tym razem dostaem tylko bejsbolwk. Zaoyem j.
Nie ma mnie.
I niewidzialny zagbiem si w mroczny, kamienny tunel.
Zanim jeszcze dotarem do wyjcia, usyszaem gosy: war-czco-szczekajce dwiki, jakie
wydaj morskie demony, telchinowie. -297Przynajmniej udao nam si ocali ostrze - powiedzia jeden z nich. - Pan nas
wynagrodzi.
Tak! Tak! - pisn drugi. - Ogromna nagroda!
Kolejny gos, tym razem ludzki, powiedzia: - Nooo, tak, to wspaniae. A teraz, skoro ju ze
mn skoczylicie...
Nie, herosie! - odpar telchin. - Musisz pomc nam przy prezentacji. To wielki
zaszczyt!
Rany, dziki - powiedzia heros, a ja uwiadomiem sobie, e by to Ethan Nakamura,
chopak, ktry uciek, po tym jak ocaliem jego ndzne ycie na arenie. Podpezem ku
wyjciu z tunelu. Musiaem powtarza sobie, e jestem niewidzialny. Nie powinni mnie
zobaczy.
Uderzy mnie w twarz podmuch zimnego powietrza. Staem na szczycie gry Tam. Pode mn
rozciga si Pacyfik, szary pod zachmurzonym niebem. Jakie dziesi metrw niej
telchinowie kadli co na wielkim gazie - co dugiego, wskiego i owinitego w czarn
tkanin. Ethan pomaga im to odwin.
Ostronie, gupcze - upomnia go jeden z telchinw. -Wystarczy, e tego dotkniesz, a
ostrze oddzieli twoj dusz od ciaa. Ethan chrzkn nerwowo.
Moe w takim razie lepiej wy to odwijajcie.
Spojrzaem na szczyt gry, gdzie wznosia si forteca
z czarnego marmuru, zupenie jak ta, ktr widziaem we nie. Przypominaa przeronity
grobowiec, ktrego ciany wznosiy si na pitnacie metrw. Nie miaem pojcia, jakim
cudem miertelnicy nie dostrzegaj tego. Ale waciwie wszystko, co znajdowao si pod
szczytem, wygldao niewyranie w moich oczach, jakby midzy mn a nisz poow gry
unosia si jaka gsta zasona. To bya magia - bardzo potna Mga. Nade mn niebo
zwijao si w wielk lejowat -298chmur. Nie widziaem Atlasa, ale z oddali dochodziy mnie jego jki. Wci mczy si pod
ciarem nieboskonu, tu za fortec.
Oto on! - zawoa telchin.
Z szacunkiem unis bro, a we mnie serce zamaro.
By to sierp - dwumetrowe ostrze wyginajce si niczym pksiyc, o drewnianej rkojeci
owinitej w skr. Ostrze lnio dwiema barwami: stali i spiu. Bya to bro Kronosa, ta,
ktrej uy kiedy, eby okaleczy swojego ojca, Uranosa, zanim odebrali mu j bogowie i
pokroili ni samego Kronosa na kawaki, po czym wrzucili do Tartaru. A teraz ta bro zostaa
wykuta na nowo.
Musimy powici go krwi - oznajmi jeden z telchi-nw. - A nastpnie ty, herosie,
pomoesz go zaprezentowa, kiedy pan si przebudzi.
Pobiegem w stron twierdzy, czujc ttno krwi w uszach. Nie chciaem zblia si do tego
przeraliwego czarnego mauzoleum, ale wiedziaem, co musz zrobi. Musiaem
powstrzyma Kronosa od powstania. To moga by moja jedyna szansa. Wpadem do
mrocznego holu i dalej, do gwnej sali. Posadzka lnia niczym fortepian z mahoniu:
cakowicie czarna, a jednak pena blasku. Pod cianami stay posgi z czarnego marmuru. Nie
rozpoznawaem twarzy, ale wiedziaem, e ogldam Oblicza tytanw, ktrzy rzdzili wiatem
przed bogami. Na kocu sali, midzy dwoma trjnogami z ogniem znajdowao si
podwyszenie. A na nim sta zoty sarkofag.
W komnacie panowaa cisza, jeli nie liczy trzaskania ognia. Luke'a nigdzie nie byo. Ani
adnych stray. Nikogo.
Wydawao si to zbyt atwe, ale podszedem do podwyszenia.
Sarkofag wyglda tak, jak go zapamitaem: okoo trzech metrw dugoci, duo za duy dla
czowieka. Pokryway go paskorzeby z wyszukanymi scenami mierci i zniszczenia, -299-
obrazami bogw gincych pod koami rydwanw, wity i synnych zabytkw wiata
rozbijanych i palonych. Wok sarkofagu unosi si lodowaty powiew, jakbym zblia si do
zamraarki. Mj oddech zmienia si w par.
Wycignem miecz i poczuem si nieco lepiej, trzymajc w rce znajome ostrze.
Ilekro wczeniej zbliaem si do Kronosa, syszaem w mylach jego peen okruciestwa
gos. Dlaczego teraz milcza? Zosta pocity na tysic kawakw wasnym sierpem. Co
zobacz w rodku, kiedy unios to wieko? Jak zdoali stworzy dla niego ciao?
Nie znaem odpowiedzi na te pytania. Wiedziaem tylko, e jeli on powstanie, musz go
powali, zanim wemie do rki swj sierp. Musiaem wymyli, jak go powstrzyma.
Stanem nad sarkofagiem. Wieko byo znacznie bardziej ozdobione ni boki - znw sceny
rzezi i walk. Na samym rodku widnia napis, wyrzebione litery jeszcze starsze ni greka,
jzyk magii. Nie byem w stanie tego przeczyta, ale wiedziaem, co jest tam napisane:
KRONOS, PAN CZASU.
Dotknem doni wieka. Czubki palcw mi posiniay. Na ostrzu miecza zbiera si szron.
Nagle usyszaem za sob jakie dwiki - zbliajcych si gosw. Teraz albo nigdy.
Odepchnem zote wieko, ktre spado na ziemi z gonym BUUUM!
Uniosem miecz, gotw uderzy. Kiedy jednak zajrzaem do rodka, nie rozumiaem, co
widz. miertelne nogi, ubrane w szare spodnie. Biay podkoszulek, rce zoone na piersi.
Brakowao kawaka ciaa - w miejscu, gdzie powinno znajdowa si serce, ziaa okrga,
czarna dziura wielkoci rany postrzaowej. Oczy mia zamknite. Skr blad. Jasne wosy... i
blizn na lewym policzku.
W trumnie leao ciao Luke'a.
-300Powinienem zada mu cios natychmiast. Powinienem uderzy Orkanem z caej siy.
Ae byem zanadto oszoomiony. Nic nie rozumiaem. Nienawidziem Luke'a, w kocu mnie
zdradzi, ale po prostu nie rozumiaem, dlaczego znalaz si w tej trumnie i dlaczego wyglda
tak bardzo, bardzo martwo.
Nagle tu za mn rozlegy si gosy telchinw.
Co si stao! - wrzasn jeden z demonw na widok wieka. Odskoczyem od podium,
zapominajc, e jestem niewidzialny, i ukryem si za kolumn, kiedy podbiegli do sarkofagu.
Ostronie! - ostrzeg inny z demonw. - On pewnie si poruszy. Musimy ofiarowa
dary Natychmiast!
Dwaj telchinowie podeszli do przodu, powczc nogami, i uklkli, trzymajc sierp na
tkaninie.
Panie - odezwa si jeden z nich. - Symbol twojej mocy zosta przekuty.
Cisza. W trumnie nic si nie poruszyo.
Gupcze - mrukn drugi z telchinw. - On najpierw potrzebuje herosa.
Ethan cofn si.
Ej, co to znaczy, e mnie potrzebuje?
Nie bd tchrzem! - sykn pierwszy z telchinw. - On nie potrzebuje twojej mierci.
Tylko lojalnoci. Przysignij mu j. Odrzu bogw. To wszystko.
Nie! - wrzasnem. To, co zrobiem, byo gupie: wpadem na rodek komnaty i
zdjem bejsbolwk. - Ethan, nie!
Intruz! - Telchinowie obnayli focze zby. - Pan wkrtce policzy si z tob! Szybko,
chopcze.
Ethan - bagaem - nie suchaj ich. Pom mi to zniszczy. Heros
odwrci si w moim kierunku, opaska na jego oku zlewaa si z cieniami na
twarzy. Spojrza na mnie z czym w rodzaju litoci. -301-
Mwiem ci, eby mnie nie oszczdza, Percy Oko za oko". Znasz to powiedzenie?
Ja dowiedziaem si, co znaczy, w bardzo nieprzyjemny sposb... Kiedy odkryem, kto jest
moim boskim rodzicem. Jestem synem Nemezis, bogini zemsty. I to wanie musz zrobi.
Odwrci si w stron podium.
Wyrzekam si bogw! Co oni niby dla mnie zrobili? Bd patrze na ich zagad.
Bd suy Kronosowi.
Budynek zadra w posadach. Z podogi u stp Ethana Na-kamury podniosa si smuka
bkitnego wiata. Powdrowaa w kierunku trumny i zacza byszcze niczym chmura
czystej energii. Nastpnie speza do sarkofagu.
Luke usiad wyprostowany. Otwar oczy, ktre nie byy ju niebieskie. Byy zote, w tym
samym kolorze co sarkofag. Dziura w piersi znika. By cay. Wyskoczy bez trudu z trumny, a
w miejscu, gdzie jego stopy dotkny ziemi, marmur zamarz na ld. Spojrza na Ethana i
telchinw tymi straszliwymi zotymi oczami, jakby by nowo narodzonym dzieckiem,
nierozumie-jcym, co widzi. Nastpnie przenis wzrok na mnie i na jego twarzy pojawi si
umiech. Rozpozna mnie.
Ciao zostao dobrze przygotowane - jego gos brzmia tak, jakby kto przebiega
brzytw po mojej skrze. Nalea do Luke'a, a rwnoczenie nie nalea. Pod jego gosem
czai si inny, znacznie straszniejszy dwik: staroytny, zimny odgos, jakby kto tar
metalem o kamie. - Nie uwaasz, Percy Jacksonie? Nie byem w stanie si poruszy. Nie
byem w stanie odpowiedzie. Kronos odrzuci gow do tyu i zamia si. Blizna na jego
twarzy zafalowaa. -302Luke ba si ciebie - oznajmi gos tytana. - Jego zazdro i nienawi byy potnymi
narzdziami. Dziki nim by posuszny. Dzikuj ci za to.
Ethan upad na kolana z przeraenia. Zakry twarz rkami. Telchinowie dreli, podnoszc w
gr sierp.
W kocu odzyskaem zmysy. Skoczyem ku temu czemu, co niegdy byo Lukiem, celujc
mieczem prosto w jego pier, ale skra odbia uderzenie, jakby bya z czystej stali. Spojrza na
mnie z rozbawieniem. Nastpnie pstrykn palcami i poleciaem na drugi koniec sali.
Uderzyem w filar. Powstaem z trudem, mrugajc oczami na gwiazdy, ktre zawiroway mi
wok gowy, ale Kronos ju chwyci za rkoje swojego sierpa.
Och... znacznie lepszy - powiedzia. - Luke nazwa go Szerszeniem. Doskonaa nazwa.
Teraz - kiedy zosta przekuty na nowo - naprawd udli.
Co zrobie z Lukiem? - jknem.
Kronos unis sierp.
Suy mi caym sob, tak jak tego wymagam. Rnica jest tylko taka, e on si ciebie
ba, Percy Jacksonie. Ja nie.
W tej wanie chwili zaczem ucieka. Nawet si nad tym nie zastanowiem. Nie pomylaem
nawet przez moment: Ej, a moe jednak powinienem znw stan z nim do walki?". Nic z
tego. Po prostu uciekem.
Tylko e miaem nogi jak z oowiu. Czas zwolni wok mnie, jakby cay wiat zmienia si w
galaret. Ju raz co takiego mi si przydarzyo i wiedziaem, e to jest moc Kronosa. Sama
jego obecno bya w stanie nagina czas.
Uciekaj, herosku - zamia si. - Uciekaj!
Odwrciem si i zobaczyem, e zblia si leniwym krokiem, wymachujc sierpem, jakby
cieszy go sam ciar bro--303ni w rce. adna bro na wiecie nie byaby w stanie go powstrzyma. adna ilo
niebiaskiego spiu. By jakie trzy metry za mn, kiedy usyszaem krzyk: PERCY!
na przyspieszonym filmie. A zapach, jaki dobiega z groty, nie przypomina nijak zatchych,
wilgotnych piwnic. By to zapach drzew, kwiatw i ciepego letniego dnia. Grover zakwili
podekscytowany. Ja byem zbyt oszoomiony, eby cokolwiek powiedzie. Nawet Nico nie
by w stanie si odezwa. Weszlimy do groty i Rachel powiedziaa:
O ja ci krc.
ciany lniy krysztaami - czerwonymi, zielonymi i niebieskimi. W dziwacznym wietle
rosy przepikne roliny: olbrzymie storczyki, kwiaty w ksztacie gwiazd, pncza obsypane
pomaraczowymi i fioletowymi jagodami wiy si midzy krysztaami. Posadzk jaskini
pokrywa mikki zielony mech. Nad nami sklepienie wznosio si wyej ni w katedrze,
lnic niczym konstelacja gwiazd. Na samym rodku komnaty stao rzymskie oe ze
zoconego drewna, wygite w ksztat litery U, z aksamitnymi poduszkami. Wok niego
-310leay zwierzta - ale takie, ktrych nie byo wrd ywych. By tam ptak dodo, co, co
wygldao jak skrzyowanie wilka z tygrysem, ogromny gryzo przypominajcy najwiksz
na wiecie wink morsk, a za oem przechadza si, zbierajc trb jagody, wochaty
mamut.
Na ou lea stary satyr. Przyglda si nam, kiedy podchodzilimy. Oczy mia tak bkitne
jak niebo, a jego kdzierzawe wosy byy biae, podobnie jak spiczasta brdka. Nawet kola
sier na jego nogach bya przyprszona biel. Rogi mia ogromne: lnico brzowe i
zakrcone. Nie miaby szans ukry ich pod czapeczk jak Grover. Na szyi mia zawieszony
rzd piszczaek z trzciny. Grover pad na kolana przed oem.
Wielki Panie! Bg umiechn si agodnie, ale w jego oczach
malowa si smutek.
Mj drogi Groverze, mj dzielny satyrze. Dugo na ciebie czekaem.
Ja... Ja si. zgubiem - odpar przepraszajco Grover.
Pan rozemia si. By to cudowny dwik, niczym pierwszy wiosenny wiatr, napeniajcy
ca jaskini nadziej. Wil-ko-tygrys westchn i pooy gow na kolanach boga. Ptak dodo
dzioba z mioci jego kopyta, wydajc dziwaczne dwiki nasad dzioba. Zaoybym si,
e podpiewywa What a Wonderful World.
Pan jednak musia by znuony. Cay jego ksztat migota, jakby by uczyniony z mgy.
Zauwayem, e moi towarzysze przyklkli. Na ich twarzach malowa si peen szacunku
zachwyt. Uklkem rwnie.
Masz piewajcego ptaka dodo - powiedziaem ni w pi, ni w dziewi.
-311Oczy boga rozbysy.
Tak, dodo Dede. Moja aktoreczka.
Dede zrobia uraon min. Dziobna Pana w kolano i zanucia co, co brzmiao jak marsz
pogrzebowy.
To jest najpikniejsze miejsce na ziemi! - zawoaa Annabeth. - Lepsze ni wszelkie
budowle.
Ciesz si, e ci si podoba, kochana - odpar Pan. - To jedno z ostatnich dzikich
miejsc. Obawiam si, e moje krlestwo tam na grze zniko. Pozostay jedynie mae nisze.
Malekie kawaki ycia. To powinno pozosta nienaruszone... jeszcze troch.
Mj panie - odezwa si Grover - prosz, rpusisz ze mn wrci! Starsi nigdy mi nie
uwierz! Oni si tak uciesz! Moesz uratowa dzik przyrod! Pan pooy mojemu
przyjacielowi do na gowie i zmierzwi jego kdzierzawe wosy.
Jeste taki mody, Groverze. Tak dobry i szczery. Wyglda na to, e dokonaem
dobrego wyboru.
Crko Ateny, twj czas si zblia. Odegrasz wielk rol, cho moe nie tak, jak sobie
wyobraasz. Przenis wzrok na Tysona.
Nie tra nadziei, cyklopi chopcze. Bohaterowie rzadko dorastaj do naszych
wyobrae. Ale ty, Tysonie - twoje imi bdzie pamitane przez pokolenia cyklopw. A co do
panny Rachel Dare...
Rachel skulia si na dwik swojego imienia. Cofna si, jakby czua si czemu winna, ale
Pan jedynie si umiechn i unis do w gecie bogosawiestwa.
Wiem, e wydaje ci si, e nic nie naprawisz - powiedzia. - Ale jeste rwnie wana
jak twj ojciec.
Ja... - gos Rachel si zaama. za spyna jej po policzku.
Wiem, e nie potrafisz w to teraz uwierzy - cign bg -ale wypatruj okazji. Ona si
nadarzy.
W kocu zwrci si znw do Grovera.
-314Mj drogi satyrze - powiedzia agodnie. - Czy przekaesz wiatu moj wiadomo?
N-nie mog.
Moesz - odpar Pan. - Jeste najsilniejszy i najdzielniejszy Masz wielkie serce.
Wierzye we mnie mocniej ni ktokolwiek inny dlatego to ty musisz ponie nowin i
dlatego ty pierwszy musisz pozwoli mi odej.
Ale ja nie chc.
Wiem - potakn bg. - Ale moje imi, Pan... dawniej znaczyo wiejski". Wiedziae
o tym? W cigu stuleci zaczo znaczy wszystko". Duch dzikiej przyrody musi teraz przej
na was wszystkich. Musisz powiedzie kademu, kogo napotkasz: Jeli napotkacie Pana, to
przyjmijcie jego ducha. Odtwrzcie dzik przyrod, kawaek po kawaeczku, kady w swoim
zaktku wiata. Nie moecie czeka na to, e zrobi to za was kto inny, nawet bg. Grover
otar oczy, po czym powoli si podnis.
Powiciem cae ycie na poszukiwanie ciebie. Teraz... uwalniam ci!
Pan umiechn si.
Dzikuj ci, drogi satyrze. Przyjmij moje ostatnie bogosawiestwo. Zamkn oczy i
rozpyn si. Biaa mgieka rozdzielia si na smuki energii, ale ta energia nie bya
przeraajca jak bkitna moc, ktr widziaem u Kronosa. Napenia grot. Smuka dymu
wpyna mi prosto do ust, a take Groverowi i wszystkim innym. Myl jednak, e najwicej
dosta Grover. Krysztay przygasy Zwierzta spojrzay na nas ze smutkiem. Dede westchna.
Chwil pniej wszystko zszarzao i rozsypao si w proch. Pncza zwidy. Stalimy sami w
ciemnej grocie, na ktrej rodku zostao puste oe. Zawieciem latark. -315Grover wzi gboki wdech.
Ej... dobrze si czujesz? - zapytaem.
Wyglda smutno i jakby si postarza. Wzi od Annabeth swoj czapeczk, strzepn z niej
boto i woy j mocno na kdzierzaw gow.
Musimy ju i - oznajmi - i powiedzie wszystkim. Wielki bg Pan umar.
*
ROZDZIA XVIII
zls
GROVER WYWOUJE POPOCH
W Labiryncie odlegoci byy mniejsze. A mimo to, kiedy Rachel wyprowadzia nas z
powrotem na Times Square, czuem si prawie tak, jakbym bieg cay dystans z Nowego
Mam go.
Cigle na rce? Niemoliwe.
Nie. Ja go jakby... zapamitaem. Na jej twarzy znw powoli pojawi si
umiech, tym razem znacznie weselszy.
Do zobaczenia, Percy Jacksonie. Id i uratuj dla mnie wiat, dobra?.-Po
czym odesza 7. alej i znika w tumie.
Kiedy wrciem do koni, okazao si, e Nico ma kopot. Jego pegaz odsuwa si od niego, nie
pozwalajc mu wsi.
On mierdzi jak trupy! poskary si skrzydlaty ko.
Eje, upomnia go Mroczny. Daj spokj, Szarlotko. Wikszo herosw dziwnie pachnie. To
nie ich wina. Eee... no, nie o tobie mwi, szefie.
Jedcie beze mnie! - zawoa Nico. - Ja i tak nie chc wraca do tego obozu.
Nico - powiedziaem do niego - potrzebujemy twojej pomocy. Zaoy rce i
spojrza na mnie z ukosa. Annabeth pooya mu do na ramieniu. -319-m
Nico - powiedziaa. - Prosz.
Wyraz jego twarzy zagodnia.
No dobra - odpar niechtnie. - Zrobi to dla ciebie. Ale nie zostan.
Uniosem brew, spogldajc na Annabeth, z niemym pytaniem w rodzaju: A odkd to nagle
Nico sucha si ciebie?". Pokazaa mi jzyk w odpowiedzi.
W kocu udao si wsadzi wszystkich na pegazy. Wystrzelilimy w niebo i wkrtce
lecielimy nad East River, a przed nami rozcigaa si Long Island. Wyldowalimy
pomidzy domkami i natychmiast zostalimy powitani przez Chejrona, brzuchatego Sylena i
kilku ucznikw z domku Apollina. Chejron unis brwi na widok Nica, ale jeli
spodziewaem si, e zaskocz go najnowszymi wieciami o tym, e Kwintus jest Dedalem, a
Kronos powsta, to si myliem.
Spodziewaem si tego - oznajmi. - Musimy si pospieszy. Miejmy nadziej, e
spowolnilicie nieco pana tytanw, ale jego stra przednia i tak bdzie tu zmierza. Bd
spragnieni krwi. Wikszo naszych obrocw jest ju na pozycjach. Chodcie!
Chwileczk - zaprotestowa Sylen. - A co z poszukiwaniem Pana? Jeste o prawie trzy
tygodnie spniony, Groverze Underwood! Twoja licencja zostaa cofnita! Grover wzi
gboki wdech. Stan na baczno i spojrza Sylenowi prosto w oczy.
Licencje poszukiwaczy ju si nie licz. Wielki bg Pan umar. Odszed i pozostawi
nam swojego ducha.
e co? - twarz Sylena poczerwieniaa. - Blunierstwo i kamstwo! Groverze
Underwood, zostaniesz wygnany za takie gadanie! - 320- m. *
Ale to prawda - powiedziaem. - Bylimy przy nim, kiedy umar. Wszyscy.
Niemoliwe! Wszyscy jestecie kamcami! Niszczycielami przyrody!
Chejron przyglda si uwanie twarzy Grovera.
Porozmawiamy o tym pniej - powiedzia.
Porozmawiamy o tym teraz! - zaprotestowa Sylen. - Musimy rozprawi si z tym...
Sylenie - przerwa mu Chejron. - Mj obz moe zosta w kadej chwili zaatakowany.
Problem Pana czeka od dwch tysicy lat. Obawiam si, e bdzie musia poczeka nieco
duej. Zakadajc, e dzi wieczorem wszyscy tu jeszcze bdziemy.
Zakoczywszy tym radosnym akcentem, poprawi uk i odgalopowa w kierunku lasu, a nam
pozostao pobiec za nim najszybciej, jak potrafilimy.
Nie sdz, eby tak si stao, chopcze. Wyczubym, gdyby si tu zblia. Nie wtpi,
e to planowa, ale myl, e troch mu przeszkodzie, kiedy zrzucie mu na gow jego sal
tronow. - Spojrza na mnie z wyrzutem. - Ty i twj przyjaciel Nico, syn Hadesa. Poczuem,
e mnie co ciska za gardo.
Przepraszam, Chejronie. Wiem, e powinienem ci powiedzie. Tylko e...
Chejron unis rk.
Rozumiem, dlaczego to zrobie, Percy. Czue si odpowiedzialny Chciae go
chroni. Ale, mj chopcze, jeli mamy to przey, to musimy sobie wszyscy ufa. Musimy...
Gos mu zadra. Ziemia zatrzsa si pod naszymi nogami.
Wszyscy na polanie zatrzymali si w p kroku, cokolwiek robili. Clarisse warkna rozkaz:
-Tarcze w pogotowiu!
W tej samej chwili armia pana tytanw wyskoczya z Labiryntu.
-323-* W
Braem ju udzia w walkach, ale to bya bitwa na pen skal. Na pocztek zobaczyem tuzin
olbrzymich lajstrygonw wynurzajcych si spod ziemi, wyjcych tak gono, e omal mi
uszy nie pky. Mieli tarcze ze spaszczonych samochodw i maczugi z pni drzew
ponabijanych zardzewiaymi gwodziami. Jeden z olbrzymw rykn na falang Aresa,
zamachn si na ni maczug i cay domek polecia w bok: tuzin wojownikw wyrzuconych
w powietrze niczym szmaciane lalki.
- Ognia! - krzykn Beckendorf i katapulty wystrzeliy. Dwa gazy poleciay w kierunku
olbrzymw. JLeden odbi si od tarczy z karoserii, ktra ledwie si wygia, drugi jednak
trafi lajstrygona w pier i olbrzym run na ziemi. ucznicy Apollina wystrzelili grad
pociskw i wkrtce z grubych pancerzy olbrzymw sterczaa masa strza niczym igy
jeo-zwierza. Kilka grotw wbio si w szczeliny w zbroi, tote niektrzy olbrzymi rozpynli
si w powietrzu, zranieni niebiaskim spiem.
Ale kiedy ju si wydawao, e lajstrygonowie zostan pokonani, z Labiryntu wynurzya si
kolejna fala: trzydzieci albo i czterdzieci drakain w penych zbrojach, dziercych wcznie
i sieci. Rozproszyy si na wszystkie strony. Niektre wpady w puapki zastawione przez
dzieci Hefajstosa. Jedna nadziaa si na ostrok i staa si atwym celem dla ucznikw. Inna
nadepna na zapadk, co spowodowao wybuch zielonych pomieni greckiego ognia, ktry
pochon kilka wowych kobiet. Potwory jednak nadcigay dalej. Argus i wojownicy
Ateny ruszyli im na spotkanie. Widziaem, jak Annabeth dobywa miecza i atakuje drakain.
Tu obok Tyson dosiad olbrzyma -jako udao mu si wspi na jego grzbiet i teraz wali go
po gowie spiow tarcz - BUM! BUM! BUM! -324Chejron ze spokojem wystrzela bet za betem, kadc za kadym strzaem potwora. Niestety
coraz wicej nieprzyjaci wypezao z tunelu. Na koniec wyskoczy stamtd piekielny ogar
-ale nie Pani O'Leary - i ruszy prosto na satyrw.
RUSZAJ! - krzykn do mnie Chejron.
Dobyem Orkan i zaszarowaem.
Kiedy pdziem przez pole bitwy, ujrzaem straszliwy widok. Stojcy po stronie
nieprzyjaciela heros walczy z synem Dionizosa, ale nie bya to rwna walka. Wrg ci go w
rami, po czym uderzy maczug w gow i syn Dionizosa upad. Inny nieprzyjacielski
wojownik strzela poncymi strzaami midzy drzewa, wprawiajc ucznikw i driady w
panik.
Jaki tuzin drakain nagle oderwa si od gwnego wiru walki, by popezn na ciek, ktra
prowadzia do ob- zu - zupenie jakby wiedziay, dokd i. Jeli si tam dostan, mog
spali wszystkie zabudowania, a nie mia ich kto powstrzyma.
Jedyn osob w pobliu by Nico di Angelo. Zadga wanie telchina, a jego czarny stygijski
miecz wchon istot potwora, wysysajc jego energi, a nie zostao nic oprcz pyu.
Nico! - krzyknem.
Spojrza w kierunku, ktry mu wskazaem, dostrzeg wowe kobiety i natychmiast
zrozumia. Wzi gboki oddech i wycign przed siebie miecz.
Na mj rozkaz! - zawoa.
Ziemia zadraa. Przed drakainami otwara si szczelina i spod ziemi wynurzy si tuzin
nieumarych wojownikw - straszliwych trupw w mundurach z wszystkich epok: rzymscy
legionici, onierze z amerykaskiej wojny o niepodlego, napoleoscy kawaler zyci na
szkieletowych koniach. Wszyscy jak jeden m dobyli broni i wdali si w walk -325z drakainami. Nico upad na kolana, ale nie miaem czasu, eby sprawdzi, jak si czu.
Dobiegem do piekielnego ogara, ktry spycha teraz satyrw midzy drzewa. Potwr kapn
pyskiem na jednego z satyrw, ktry zwinnie odskoczy, ale potem rzuci si na innego. Ten
okaza si zbyt powolny. Tarcza z kory drzewa pka, kiedy satyr pada na ziemi.
Hej! - krzyknem.
Piekielny ogar odwrci si. Warkn na mnie i skoczy. Byby mnie rozszarpa na kawaki, ale
kiedy upadem, moje palce zacisny si na glinianym soju -jednym z rozrzuconych przez
Beckendorfa po polanie pojemnikw z greckim ogniem. Cisnem go psu w pysk i potwr
stan w pomieniach. Odczogaem si na bok, dyszc ciko.
Satyr, ktry zosta stratowany, nie rusza si. Podbiegem, eby sprawdzi, co mu si stao, ale
w tej samej chwili usyszaem krzyk Grovera.
Percy!
Las zaj si ogniem. Pomienie szalay trzy metry od drzewa Kaliny, a ona wraz z Groverem
usiowali je ratowa. Gro-ver gra na piszczakach piosenk deszczow, a Kalina rozpaczliwie
gasia pomienie swoim zielonym szalem, co jednak tylko pogarszao spraw. Pobiegem ku
nim, wymijajc walczcych i przemykajc midzy nogami olbrzymw. Najblisza woda
znajdowaa si w strumieniu, jakie p kilometra std... Ale musiaem co wymyli.
Skupiem si. Poczuem ucisk w odku, usyszaem ryk w uszach. Chwil pniej ciana
wody runa na drzewa. Zalaa ogie, Kalin, Grovera i wszystko wok. Grover wyplu cay
strumie.
Dziki, Percy!
Nie ma problemu!
-326z drakainami. Nico upad na kolana, ale nie miaem czasu, eby sprawdzi, jak si czu.
Dobiegem do piekielnego ogara, ktry spycha teraz satyrw midzy drzewa. Potwr kapn
pyskiem na jednego z satyrw, ktry zwinnie odskoczy, ale potem rzuci si na innego. Ten
okaza si zbyt powolny. Tarcza z kory drzewa pka, kiedy satyr pada na ziemi.
Hej! - krzyknem.
Piekielny ogar odwrci si. Warkn na mnie i skoczy. Byby mnie rozszarpa na kawaki, ale
kiedy upadem, moje palce zacisny si na glinianym soju -jednym z rozrzuconych przez
Beckendorfa po polanie pojemnikw z greckim ogniem. Cisnem go psu w pysk i potwr
stan w pomieniach. Odczogaem si na bok, dyszc ciko.
Satyr, ktry zosta stratowany, nie rusza si. Podbiegem, eby sprawdzi, co mu si stao, ale
w tej samej chwili usyszaem krzyk Grovera.
Percy!
Las zaj si ogniem. Pomienie szalay trzy metry od drzewa Kaliny, a ona wraz z Groverem
usiowali je ratowa. Gro-ver gra na piszczakach piosenk deszczow, a Kalina rozpaczliwie
gasia pomienie swoim zielonym szalem, co jednak tylko pogarszao spraw. Pobiegem ku
nim, wymijajc walczcych i przemykajc midzy nogami olbrzymw. Najblisza woda
znajdowaa si w strumieniu, jakie p kilometra std... Ale musiaem co wymyli.
Skupiem si. Poczuem ucisk w odku, usyszaem ryk w uszach. Chwil pniej ciana
wody runa na drzewa. Zalaa ogie, Kalin, Grovera i wszystko wok. Grover wyplu cay
strumie.
Dziki, Percy!
Nie ma problemu!
-326Pobiegem ku bitwie, a Grover i Kalina ruszyli za mn. Satyr mia w rce maczug, a driada
kij - co w rodzaju starowieckiej rzgi. Bya naprawd rozzoszczona, jakby zamierzaa
wyoi komu skr.
Kiedy si wydawao, e bitwa znw si wyrwnaa - e mamy jakie szanse - z Labiryntu
dobieg nas nieziemski wrzask, ktry ju kiedy syszaem.
Spod ziemi wyskoczya Kampe z rozwinitymi nietope-rzymi skrzydami. Wyldowaa na
szczycie Pici Zeusa i obrzucia wzrokiem jatk. W jej oczach pona pena okruciestwa
rado. Zmutowane zwierzce gowy warczay na jej pasie. We syczay i wiy si wok jej
ng. W prawej rce trzymaa lnicy kbek - nitk Ariadny - ale wepchna j do lwiej
paszczy i wycigna swoje zakrzywione szable. Ostrza poyskiway zieleni trucizny. Kampe
zaskrzeczaa triumfalnie i cz obozowiczw zacza krzycze. Inni usiowali ucieka, ale
wpadali pod nogi olbrzymw i piekielnych ogarw.
Di immorales\ - krzykn Chejron. Natychmiast napi ciciw, ale Kampe jakby
wyczua jego obecno. Uniosa si w powietrze z niewiarygodn prdkoci i strzaa
Chejrona przemkna bez szkody obok jej gowy.
Tyson wyplta si z olbrzyma, ktrego oguszy uderzeniami tarczy. Popdzi w naszym
kierunku, krzyczc:
Sta! Nie ucieka! Walczy!
W tej samej chwili skoczy na niego piekielny ogar i oboje odtoczyli si na bok. Kampe
wyldowaa na namiocie dowdztwa, miadc go cakowicie. Pobiegem w jej kierunku i
zobaczyem u mojego boku Annabeth, dotrzymujc mi kroku z mieczem w rce.
To moe by koniec - powiedziaa.
Moe.
Mio byo walczy u twojego boku, Glonomdku.
-327-1 nawzajem.
Oboje skoczylimy pod nogi potwora. Kampe sykna i cia szablami w naszym kierunku.
Uchyliem si, usiujc odwrci jej uwag, podczas gdy Annabeth zamierzya si do
uderzenia. Potwr jednak najwyraniej umia walczy kad rk niezalenie. Kampe
zablokowaa miecz Annabeth, ktra musiaa odskoczy przed chmur jadu. Samo
przebywanie w pobliu tego potwora byo jak wejcie w kwan chmur. Oczy mnie pieky.
W pucach brakowao powietrza. Wiedziaem, e nie wytrzymamy duej ni kilka sekund.
Ludzie! - zawoaem. - Potrzebujemy wsparcia!
Nikt jednak nie przyszed nam z pomoc. Wszyscy albo leeli na ziemi, albo walczyli
rozpaczliwie, albo te byli opanowani zbyt wielkim strachem, eby zrobi krk do przodu.
Trzy strzay Chejrona sterczay z piersi Kampe, ale ona tylko rykna goniej.
Teraz! - krzykna Annabeth.
Natarlimy oboje, unikajc ci potwora, przemknlimy poza jej lini obrony i prawie...
prawie udao nam si wbi Kampe ostrze w pier, ale w tej samej chwili z pasa potwora
wyskoczya wielka niedwiedzia gowa, a my musielimy odskoczy, eby nas nie pogryza.
Trzask!
Zrobio mi si ciemno przed oczami. Wiem tyle, e wraz z Annabeth wyldowalimy na
ziemi. Potwr opiera si przednimi apami na naszych ciaach, przygwadajc nas do ziemi.
Setki wy wiy si tu nade mn, syczc jakby ze miechem. Kampe uniosa swoje
zabarwione zieleni szable, a ja wiedziaem, e nie mielimy z Annabeth adnych szans.
W tym momencie gdzie za mn rozlego si wycie. Na Kampe runa ciana c iemnoci,
odrzucajc potwora na bok.
-328A nad nami staa Pani O'Leary, warczc i kapic pyskiem na Kampe.
Dobra dziewczynka! - rozleg si znajomy gos.
Dedal gramoli si z Labiryntu, tnc nieprzyjaci po lewej i prawej, kiedy torowa sobie
drog ku nam. Tu koo niego kroczy kto jeszcze - znajomy olbrzym, znacznie wyszy od
lajstrygonw - wymachujc setk rk. W kadej z nich dziery wielki kamie.
Briareus! - krzykn Tyson z zachwytem.
Witaj, braciszku! - rykn Briareus. - Trzymaj si!
I kiedy tylko Pani O'Leary usuna si z drogi, Sturki zarzuci Kampe gradem skalnych
odamkw. Gazy zdaway si rosn, kiedy wyskakiway z rk Briareusa. Byo ich tyle, e
miaem wraenie, jakby poowa ziemi nauczya si lata. BUUUM.
Tam, gdzie jeszcze przed chwil staa Kampe, wznosia si teraz sterta kamieni, prawie tak
samo wysoka jak Pi Zeusa. Jedynym ladem po istnieniu potwora byy dwie zielone szable
wystajce ze szczelin. Obozowicze wiwatowali, ale nieprzyjaciele nie byli jeszcze pokonani.
Ssskoczy z nimi! - wrzasna jedna z drakain. - Pozabija wszyssstkich albo
Kronosss obedrze wasss ywcem ze ssskry!
Najwyraniej ta groba bya bardziej przeraajca ni my. Giganci ruszyli do natarcia w
ostatniej rozpaczliwiej prbie. Jeden zaskoczy Chejrona nagym uderzeniem w tylne nogi i
centaur zachwia si, i pad. Szeciu olbrzymw krzykno radonie i rzucio si do przodu.
Nie! - wrzasnem, ale byem zbyt daleko, eby pomc.
I wtedy to si stao. Grover otworzy usta i wyda z siebie najstraszliwszy dwik, jaki
kiedykolwiek syszaem. Brzmia -329on jak mosina trbka zwielokrotniona tysic razy - dwik czystego strachu. Wszyscy
wojownicy Kronosa rzucili bro i rozbiegli si w popochu. Olbrzymi tratowali drakainy,
usiujc przegoni je w drodze do Labiryntu. Telchinowie i piekielne ogary oraz
nieprzyjacielscy herosi rzucili si do ucieczki za nimi. Wejcie do tunelu zatrzasno si i byo
po bitwie. Na polanie zapanowaa cisza, jeli nie liczy trzaskania ognia w lesie i krzykw
rannych. Pomogem Annabeth podnie si na nogi. Podbieglimy do Chejrona.
Nic ci nie jest? - zapytaem. . Lea na
boku, bezskutecznie usiujc si podnie.
Co za wstyd - wymamrota. - Myl, e to nic. Na szczcie nie dobija si centaurw z
poamanymi... Au! ... poamanymi nogami.
Potrzebujesz pomocy - powiedziaa Annabeth. - Sprowadz medyka od Apollina.
Nie - odpar Chejron. - S powaniejsze rany, ktrymi trzeba si najpierw zaj.
Idcie! Nic mi nie bdzie. Ale, Gro-ver... Musimy pniej porozmawia o tym, co zrobie.
Tutaj jest moja praca - powiedzia. - Tyle zdoaem ocali z ognia. Notatki na temat
pomysw, ktrych nawet nie zaczem realizowa. Par moich ulubionych projektw. Nie
zdoaem ich ukoczy przez ostatnie tysiclecia. Nie miem pokaza moich prac
miertelnikom. Ale moe ty uznasz je za interesujce. Poda Annabeth komputer, a ona
patrzya na niego tak, jakby by z litego zota.
Dajesz mi to? Przecie to bezcenne! Warte... sama nie wiem ile!
Mae wynagrodzenie za to, co narobiem - odpar Dedal. - Miaa racj, Annabeth, w
kwestii dzieci Ateny. Powinnimy by mdrzy, a ja nie byem. Pewnego dnia zostaniesz
wikszym architektem, ni ja kiedykolwiek byem. We moje pomysy i ulepszaj je. To
wszystko, co mog zrobi, zanim odejd. 332- #
Ej - powiedziaem. - Odej? Nie moesz przecie sam siebie zabi. To nie w
porzdku! Pokrci gow.
Nie a tak nie w porzdku jak ukrywanie moich zbrodni przez kilka tysicy lat.
Geniusz nie usprawiedliwia zych czynw, Percy Mj czas nadszed. Musz podda si karze.
Nie bdziesz mia uczciwego sdu - zaprotestowaa Annabeth. - Z duchem Minosa
wrd sdziw...
Przyjm wszystko - odpar. - I ufam w sprawiedliwo Podziemia takiego, jakie jest. To
wszystko, co moemy zrobi, prawda? Spojrza prosto na Nica, ktry spochmurnia.
Tak - odpowiedzia chopak.
Przyjmiesz zatem moj dusz jako okup? - zapyta Dedal. - Moesz si ni posuy,
eby odzyska siostr.
Nie - odrzek Nico. - Pomog ci uwolni twojego ducha. Ale Bianca odesza. Musi
pozosta tam, gdzie jest. Dedal potakn.
Bardzo susznie, synu Hadesa. Wyrastasz na mdrego chopca. - Zwrci si do mnie.
-Bd ci prosi o przysug, Percy Jacksonie. Nie mog zostawi Pani O'Leary samej. A ona
nie ma ochoty wraca do Podziemia. Zajmiesz si ni?
Spojrzaem na ogromne psisko, ktre skowyczao aonie, wci lic wosy Dedala.
Pomylaem o tym, e w mieszkaniu mojej mamy nie wolno trzyma psw, a co dopiero psw
wikszych od mieszkania, ale odpowiedziaem:
Aha. Pewnie, e si ni zajm.
W takim razie jestem gotw na spotkanie z synem... i Perdiksem - oznajmi. - Musz
im powiedzie, jak bardzo auj. Annabeth miaa zy w oczach. -333Dedal podszed do Nica, ktry wycign miecz. W pierwszej chwili przestraszyem si, e
Nico zabije starego wynalazc, ale on powiedzia po prostu:
Twj czas dawno min. Bd wolny i odpocznij.
Po twarzy Dedala rozla si umiech ulgi. Zamar niczym posg. Jego skra staa si
przezroczysta, ukazujc spiowe kka i ca maszyneri pracujc w jego ciele. Chwil
potem posg poszarza i rozpad si w proch.
Pani 0'Leary zawya. Pogaskaem jpo bie, usiujc cho troch pocieszy. Ziemia zadraa trzsienie, ktre prawdopodobnie byo odczuwalne w kadym wikszym miecie caego
kontynentu - to zawali si prastary Labirynt. Miaem nadziej, e gdzie w jego wntrzu
zostay pogrzebane pozostaoci oddziaw uderzeniowych tytana.
Sylen ukoni si sztywno, podobnie jak jego dwaj towarzysze, i wszyscy trzej opucili
zagajnik. Okoo dwudziestu satyrw poszo za nimi. Reszta staa, pomrukujc niepewnie.
Nie martwcie si - powiedzia do nich Grover. - Nie potrzebujemy Rady, eby mwia
nam, co robi. Sami co wymylimy.
Powtrzy im raz jeszcze sowa Pana - e musz chroni dzik przyrod kawaek po
kawaeczku. Zacz dzieli satyrw na grupki, przydzielajc ich do parkw narodowych, do
poszukiwania dzikich miejsc, do miejskich parkw.
C - szepna do mnie Annabeth - Grover zacz dorasta.
Pniej po poudniu znalazem Tysona na play. Rozmawia z Briareusem. Sturki budowa
zamek z piasku mniej wicej pidziesicioma rkami. Nie zwraca na swoje zajcie
szczeglnej uwagi, ale rce stworzyy trzypitrowy budynek z ufortyfikowanymi murami,
fos i mostem zwodzonym. Mj brat rysowa na piasku map.
Skr lewo przy rafie - tumaczy Briareusowi. - Potem prosto, kiedy zobaczysz
zatopiony okrt. A okoo ptora kilometra dalej na wschd, za cmentarzem syren, zobaczysz
ju ognie.
Pokazae mu, jak dotrze do kuni? - zapytaem.
Tyson potakn.
Briareus chce pomc. Nauczy cyklopw tego, czego zapomnielimy: jak robi lepsz
bro i zbroje.
Chc spotka cyklopw - przytakn Sturki. - Nie chc ju wicej by samotny.
-339Nie sdz, eby tam by samotny - powiedziaem z lekkim smutkiem, poniewa sam
nigdy nie byem w krlestwie Posejdona. - Bdziesz mia mnstwo roboty. Briareus przybra
oblicze szczcia.
Mnstwo roboty to brzmi dobrze! Chciabym tylko, eby Tyson poszed ze mn.
Cyklop si zarumieni.
Musz zosta tutaj z moim bratem. Poradzisz sobie, Bria-reusie. Dzikuj.
Sturki ucisn mi do okoo stu razy.
Jeszcze si spotkamy, Percy. Jestem tego pewny!
Nastpnie ucisn Tysona jak omiornica i wszed do oceanu. Patrzylimy za nim, a
ogromna gowa znikna wrd fal. Poklepaem Tysona po plecach.
Bardzo mu pomoge.
Tylko z nim porozmawiaem.
Wierzye w niego. Bez Briareusa nigdy bymy sobie nie poradzili z Kampe.
Tyson umiechn si promiennie.
Jak on wietnie ciska kamieniami!
Rozemiaem si.
Owszem. wietnie ciska kamieniami. Chod, wielkoludzie. Czas na kolacj. Fajnie
byo zje normaln kolacj w obozie. Tyson usiad koo mnie przy stoliku Posejdona.
Zachd soca nad zatok Long Island by pikny. Nie wygldao na to, eby sprawy miay
szybko wrci do normalnoci, ale kiedy podchodziem do trjnogu, eby wrzuci kawaek
mojej porcji w pomienie jako ofiar dla Posejdona, czuem, e mam za co by wdziczny.
-340Ja i moi przyjaciele przeylimy Obz by bezpieczny. Kronos ponis porak, przynajmniej
chwilowo.
Nie ma nic zego w tym, eby czasem znw by dzieckiem. - Rzuciem mu figurk.
Nico przyglda jej si przez chwil, trzymajc j na otwartej doni, po czym wsun do
kieszeni.
Dzikuj. Wycignem do niego rk. Ucisn j niepewnie. Mia
lodowato zimn do.
Musz dowiedzie si tylu rzeczy - powiedzia. - Niektre z nich... No, jeli si
dowiem czego przydatnego, dam ci zna. Nie bardzo wiedziaem, co ma na myli, ale
potaknem.
Bdziemy w kontakcie, Nico.
Odwrci si i odszed powoli w las. Cienie jakby si ku niemu pochylay, jakby usioway
zwrci jego uwag. Za mn odezwa si czyj gos:
Oto mody czowiek z mnstwem kopotw. Odwrciem si i
zobaczyem Dionizosa. Nadal mia na sobie czarny garnitur.
Chod ze mn - powiedzia.
Dokd? - spytaem podejrzliwie.
Na ognisko - odpar. - Zaczem si czu lepiej, wic uznaem, e moemy
porozmawia. Ty jednak zawsze zdoasz mnie zirytowa.
No, dziki.
Szlimy przez las w milczeniu. Zauwayem, e Pan D. stawia kroki w powietrzu: jego
lnice czarne buty unosiy si par centymetrw nad ziemi. Uznaem, e pewnie nie chce ich
zabrudzi. -343-
Mamy mnstwo zdrajcw - powiedzia. - Sytuacja nie wyglda pomylnie dla Olimpu.
A jednak ty i Annabeth uratowalicie ten obz. Nie bardzo wiem, jak ci za to dzikowa.
To by zbiorowy wysiek.
Wzruszy ramionami.
Niewane. Myl, e to, co wy dwoje zrobilicie, byo znonie sensowne.
Pomylaem, e powiniene wiedzie... To nie bya totalna poraka. Dotarli my do teatru i
Dionizos wskaza na ognisko. Clarisse siedziaa rami w rami z potnie zbudowanym
Latynosem, ktry opowiada jej jaki art. By to Chris Rodriguez, ten heros, ktry oszala w
Labiryncie. v f Odwrciem si do Dionizosa.
Uleczye go?
Szalestwo to moja specjalno. To byo do proste.
Ty... zrobie co miego. Czemu?
Unis jedn brew.
Bo ja jestem miy! Miy caym swoim jestestwem, Perry Johanssonie. Nie zauwaye
tego? -Yyy...
Moe to z alu po mierci syna. A moe uznaem, e ten Chris zasuy na drug
szans. W kadym razie humor Clarisse wyranie si poprawi.
Czemu mi to mwisz?
Bg wina westchn.
Och, ebym to ja wiedzia, na Hadesa. Ale pamitaj, chopcze, e dobry uczynek bywa
rwnie potny jak miecz. Jako miertelnik nie byem nigdy wielkim wojownikiem,
sportowcem ani poet. Tylko wytwarzaem wino. Ludzie w mojej wiosce miali si ze mnie.
Mwili, e nigdy niczego nie osign. A spjrz na mnie teraz. Czasami mae rzeczy mog
sta si prawdziwie wielkie.
-344Zostawi mnie samego z tymi przemyleniami. A kiedy patrzyem na Clarisse i Chrisa
piewajcych gupi ogniskow piosenk i trzymajcych si za rce w ciemnoci, gdzie -jak
sdzili - nikt nie mg tego zobaczy, nie potrafiem powstrzyma si od umiechu.
ROZDZIA XX zis
PRZYJCIE URODZINOWE ROBI SI MROCZNE
Reszta lata wydaa mi si dziwna, poniewa bya bardzo zwyczajna. Odbyway si normalne
codzienne zajcia: strzelanie z uku, wspinaczki, jazda na pegazach. Gralimy w zdobywanie
sztandaru (cho unikalimy Pici Zeusa). piewalimy przy ognisku, cigalimy si na
rydwanach i robilimy sobie wzajemnie gupie dowcipy. Spdzaem mnstwo czasu z
Tysonem, a take na zabawach z Pani O'Leary, ktra jednak wci wya po nocach, tsknic
za dawnym panem. Z Annabeth raczej si nawzajem omijalimy. Lubiem jej towarzystwo,
cho byo ono jednoczenie bolesne - z kolei kiedy jej nie byo, to te cierpiaem.
Chciaem porozmawia z ni o Kronosie, ale nie dao si przy tym omija kwestii Luke'a. A
to by temat, ktrego nie byem w stanie poruszy. Annabeth za kadym razem ucinaa
rozmow.
Min lipiec wraz z ogniami sztucznymi w Dzie Niepodlegoci. Sierpie zrobi si tak
upalny, e truskawki pieky si na polach. W kocu nadszed ostatni dzie obozu. Na moim
ku po niadaniu pojawia si jak zwykle karteczka informujca, e harpie sprztajce por
mnie, jeli nie wynios si do poudnia.
-346O dziesitej staem na szczycie Wzgrza Herosw, czekajc na obozow furgonetk, kt ra
miaa mnie zawie do miasta. Pani 0'Leary zostawiaem na obozie - Chejron obieca si ni
zaj. Tyson i ja mielimy j na zmian odwiedza przez cay rok.
Miaem nadziej, e Annabeth pojedzie ze mn na Manhattan, ale ona tylko przysza si
poegna. Powiedziaa, e postanowia zosta jeszcze jaki czas w obozie. Zamierzaa
pomaga Chejronowi, dopki jego noga cakiem nie wyzdrowieje, oraz przeglda dalej
zawarto laptopa Dedala, co zreszt pochaniao j przez poprzednie dwa miesice. Potem
zamierzaa wrci do taty w San Francisco.
Bd tam chodzi do prywatnej szkoy - powiedziaa. -Pewnie mi si tam nie spodoba,
ale... - wzruszya ramionami.
No, dobra, zadzwonisz, co?
Jasne - powiedziaa bez entuzjazmu. - Bd miaa oczy otwarte na...
Znowu to. Luke. Nie bya nawet w stanie wymwi jego imienia, nie otwierajc przy okazji
wielkiej skrzyni z blem, trosk i gniewem.
Annabeth - powiedziaem. - Co byo dalej w przepowiedni?
Utkwia wzrok w odlegym lesie, ale nie odpowiedziaa.
Zagbisz si w tuneli mroki nieskoczonych - przypomniaem jej. - Pojawi si tam
zmary, zdrajca, zagubiony. Spotkalimy mnstwo umarych. Ocalilimy Ethana Nakamur,
ktry okaza si zdrajc. Wezwalimy te ducha Pana, zaginionego. Crka Ateny potrzsna
gow, jakby chciaa mnie powstrzyma.
Z rki krla upiorw padniesz lub powstaniesz - cignem. -Nie chodzio o Minosa,
jak mi si zdawao. Chodzio o Nica. -347-
Wybierajc nasz stron, ocali nas. A ostatnie zadanie dziecka Ateny dotyczyo Dedala.
Percy..
Ostatni dech herosa jest zagady por. To te nabrao ju sensu. Dedal umar, eby
zniszczy Labirynt. Ale jaki by
Losy od mierci gorsze mio ci odbior - Annabeth miaa zy w oczach. - Tak
brzmia ostatni wers, Percy. Zadowolony? Soce zrobio si zimniej sze ni przed chwil.
Och - powiedziaem. - A wic Luke...
Percy, ja nie wiedziaam, o kim mwi przepowiednia. Ja... Nie wiedziaam, e... - gos
jej si kompletnie zaama. - Luke i ja... Przez wiele lat tylko on si o mnie naprawd
troszczy. Mylaam...
Zanim zdya powiedzie cokolwiek wicej, tu koo nas pojawia si iskra wiata, jakby
kto otwar zot zason w powietrzu.
Nie masz za co przeprasza, moja duszko. - Na wzgrzu staa wysoka kobieta w biaej
sukni, o ciemnych wosach upitych na ramieniu.
Hero - powiedziaa Annabeth.
Bogini umiechna si.
Znalaza odpowiedzi, jak przypuszczaam. Twoja misja udaa si.
Udaa si? - powtrzya Annabeth. - Luke'a nie ma. Dedal nie yje. Pan nie yje. Jak
mona...
Nasza rodzina jest bezpieczna - odpara z naciskiem Hera. - Lepiej, e tamci odeszli,
moja duszko. Jestem z ciebie dumna. Zacisnem pici. Nie mogem uwierzy, e ona tak
mwi.
To ty zapacia Gerionowi, eby przepuci nas przez ranczo, prawda?
ostatni... i
-348-Hera wzruszya ramionami. Jej suknia zamigotaa kolorami
tczy.
Chciaam przyspieszy wasz podr.
Ale nic ci nie obchodzi Nico. Cieszya si, e zostanie wydany tytanom.
Och, prosz. - Bogini machna lekcewaco rk. - Syn Hadesa sam to powiedzia.
Nikt go tu nie chce. On tu nie pasuje.
Hefajstos mia racj - warknem. - Obchodzi ci tylko twoja idealna rodzina, a nie
prawdziwi ludzie. Jej oczy zalniy niebezpiecznie.
Uwaaj, synu Posejdona. Nie jeste wiadom, do jakiego stopnia to ja prowadziam ci
przez Labirynt. Byam przy tobie, kiedy stawie czoa Gerionowi. To ja poprowadziam
twoj strza. To ja posaam ci na wysp Kalipso. Ja otwaram przejcie do gry tytana.
Annabeth, moja duszko, ty na pewno wiesz, jak bardzo wam pomagaam. Nie miaabym nic
przeciwko ofierze za moje wysiki.
Annabeth .staa nieruchoma jak posg. Mogaby powiedzie dzikuj". Mogaby obieca, e
rzuci kawaek misa na trjng dla Hery, i zapomnie o wszystkim. Ona jednak zacisna z
uporem usta. Wygldaa tak jak wtedy, kiedy kcia si ze sfing - jakby nie zamierzaa
przyjmowa prostej odpowiedzi, nawet gdyby to miao oznacza powane kopoty.
Uwiadomiem sobie, e to wanie tak w niej lubiem.
Percy ma racj. - Odwrcia si plecami do bogini. - To ty tu nie pasujesz, krlowo
Hero. A zatem na przyszo dzikuj. .. dzikuj, nie. Wyraz szyderstwa na twarzy Hery by
gorszy ni u empu-zy. Zacza wieci.
Poaujesz tej obrazy, Annabeth. Bardzo jej poaujesz.
-349-
Odwrciem wzrok, kiedy bogini powrcia do swej prawdziwej, boskiej formy i znika w
rozbysku wiata.
Na wzgrzu znw zapanowaa cisza. Smok Peleus drzema pod drzewem ze Zotym Runem,
jak gdyby nigdy nic.
Przepraszam - powiedziaa do mnie Annabeth. - Powinnam ju wraca. Bdziemy w
kontakcie.
Suchaj, Annabeth... - Pomylaem o wulkanie St. Helens, o wyspie Kalipso, Luke'u i
Rachel Elizabeth Dare i o tym, jak nagle wszystko si tak skomplikowao. Chciaem
powiedzie Annabeth, e wcale mi si nie podoba ten dystans midzy nami. W tej samej
chwili Argus zatrbi na drodze i okazja mina.
Id ju lepiej - powiedziaa Annabeth. - Uwaaj na siebie, Glonomdku. Pobiega w
d wzgrza. Patrzyem za ni, dopki nie dotara do domkw. Nie obejrzaa si ani raz.
Dwa dni pniej byy moje urodziny. Nigdy tego nie ogaszaem, poniewa zawsze wypaday
tu po obozie, wic nikt z moich obozowych przyjaci i tak by nie przyszed, a nie miaem
znw tak wielu miertelnych kumpli. A poza tym nie miaem ochoty na witowanie
przybywajcych lat ze wzgldu na t wielk przepowiedni, e zniszcz lub ocal wiat w
szesnastym roku ycia. A teraz koczyem pitnasty. Zaczynao mi brakowa czasu. Mama
urzdzia mae przyjcie w mieszkaniu. Przyszed Paul Blofis, ale z tym nie byo problemu,
poniewa Chejron tak zmanipulowa Mg, eby wszyscy w Goode uznali, e nie miaem nic
wsplnego z wybuchem w sali prb orkiestry. Teraz Paul i wszyscy inni wiadkowie byli
przekonani, e Kelli bya stuknit, podkadajc bomby cheerleaderk, a ja tylko niewinnym
obserwatorem, ktry w panice uciek -350z miejsca wypadku. Od przyszego miesica mogem spokojnie zacz tam nauk. Jeli
zamierzaem utrzyma rekord bycia wyrzucanym ze szkoy kadego roku, musiaem si
bardziej postara.
Tyson te przyszed na przyjcie, a mama upieka dwa dodatkowe niebieskie torty specjalnie
dla niego. Gdy mj przyrodni brat pomaga jej nadmuchiwa baloniki, Paul poprosi mnie o
pomoc w kuchni.
Kiedy nalewalimy poncz, odezwa si.
Podobno mama zapisaa ci na kurs prawa jazdy.
Aha. Super. Nie mog si doczeka.
Naprawd, od bardzo dawna marzyem o prawie jazdy, ale chyba straciem do tego ducha, a
Paul to wyczu. Dziwnie przypomina mi czasem Chejrona: potrafi spojrze na czowieka i
dosownie widzie, co si myli. Chyba nauczyciele ju tak maj.
Miae cikie lato - powiedzia. - Domylam si, e stracie kogo wanego. I...
Czyby kopoty z dziewczynami? Gapiem si na niego.
Skd to wiesz? Czy mama...
Unis rce w gr.
Mama nie powiedziaa ani sowa. A ja nie naciskaem. Po prostu wiem,- e w tobie jest
co niezwykego, Percy. Dzieje si wok ciebie mnstwo rzeczy, ktrych nie rozumiem. Ale
ja te kiedy miaem pitnacie lat i po prostu widz na twojej twarzy... No, e miae ciki
czas.
Potaknem. Obiecaem mamie, e powiem Paulowi prawd o sobie, ale to nie bya dobra
chwila. Jeszcze nie.
Straciem kilkoro kumpli na obozie, na ktry jed - odparem. - To znaczy nie bliskich
przyjaci, ale jednak... Bardzo mi przykro. Aha. A wiesz, z dziewczynami, to...
-351*
Masz. - Paul poda mi szklaneczk ponczu. - Za twoje pitnaste urodziny. I za lepszy
kolejny rok. Trcilimy si szklaneczkami i wypilimy z nich.
Percy, nie czuj si najlepiej, dajc ci kolejny problem do przemylenia - odezwa si
Paul. - Ale chciabym ci o co poprosi. -Tak?
Chodzi o jedn dziewczyn.
Zmarszczyem brwi.
Co masz na myli?
.
Twoj mam - odpar. - Chciabym si jej owiadczy.
Omal nie upuciem szklaneczki.
To znaczy... oeni si z ni? Pobralibycie si?
No, w zasadzie o to chodzi. Miaby co przeciwko?
Pytasz mnie o zgod?
Paul podrapa si po brodzie.
Nie wiem, czy chodzi naprawd o pozwolenie, ale ona jest twoj matk. A ja wiem, e
duo si w twoim yciu dzieje. Nie czubym si dobrze, gdybym najpierw z tob nie
porozmawia jak mczyzna z mczyzn.
Mczyzna z mczyzn - powtrzyem. Brzmiao to dziwacznie. Pomylaem o
Paulu i mamie, o tym, e ona miaa si i umiechaa znacznie czciej, odkd on si pojawi,
i jak Paul zrobi wszystko, eby mnie przyjli do szkoy. Bezwiednie odpowiedziaem: Myl, e to wietny pomys, Paul. Powodzenia. Umiechn si naprawd promiennie.
Na zdrowie, Percy. Wracajmy na przyjcie.
Miaem wanie zdmuchn wieczki, kiedy rozleg si dzwonek do drzwi.
Mama zmarszczya czoo. -352Kto to moe by?
Byo to dziwne, poniewa nasz nowy budynek mia portiera, ktry nie zadzwoni na gr ani
nic. Mama otwara drzwi i krzykna.
To by mj tato. Mia na sobie bermudy, hawajsk koszul i sanday, jak zazwyczaj. Jego
czarna broda bya elegancko przystrzyona, a oczy w kolorze morza byszczay. Na gowie
mia zniszczon czapeczk ozdobion przyntami wdkarskimi. Napis gosi, i jest to
Wdkarski Kapelusz Szczcia Neptuna".
Po... - mama ugryza si w jzyk. Oblaa si rumiecem. -No, cze.
Cze, Sally - odpowiedzia Posejdon. - Wygldasz licznie jak zwykle. Mog wej?
Mama wydaa piskliwy dwik, ktry mg oznacza rwnie dobrze oczywicie", jak
pomocy". Posejdon najwyraniej uzna, e byo to oczywicie", i wszed do mieszkania.
Paul spoglda po nas wszystkich, usiujc wyczyta co z naszych twarzy. W kocu zrobi
krok do przodu.
Cze, jestem Paul Blofis. Mj
tata unis brwi, podajc mu rk.
Powiedziae Popis"?
Yyy, nie. Blofis.
Jeszcze nie teraz, chopcze. Czuj, e bdziesz potrzebny tutaj. A to przypomina mi...
-Wyj z kieszeni skorupk jeowca, dolara .piaskowego, i woy mi j do rki. - Twj
prezent urodzinowy. Uyj go mdrze.
Yyy... uy j eowca?
O, tak. W dawnych czasach byy duo warte. Myl, e i teraz mona go na co
wymieni, jeli zrobi si to w odpowiedniej sytuacji.
Jakiej sytuacji?
-355Kiedy nadejdzie czas - odpar Posejdon - myl, e bdziesz wiedzia.
Zacisnem palce na jeowcu, ale co naprawd nie dawao mi spokoju.
Tato - odezwaem si. - Kiedy byem w Labiryncie, spotkaem Antajosa. Powiedzia...
No, powiedzia, e jest twoim ulubionym synem. Ozdabia aren czaszkami i...
Powici je mnie - podpowiedzia Posejdon. - A ty si zastanawiasz, jak kto moe
robi co tak okropnego w moje imi. Przytaknem niepewnie. Pooy mi spalon socem
do na ramieniu.
Pomniejsze byty robi mnstwo strasznych rzeczy w imi bogw, Percy. To wcale nie
znaczy, e bogowie to pochwalaj. To, jak nasi synowie i crki dziaaj w naszym imieniu...
C, to zazwyczaj mwi wicej o nich ni o nas. A ty, Percy, jeste moim ulubionym synem.
Umiechn si i w tej chwili samo to, e byem razem z nim w kuchni, stao si
najwspanialszym prezentem urodzinowym, jaki kiedykolwiek dostaem. W tym momencie
mama zawoaa z salonu:
Percy! wieczki si topi!
Lepiej id - powiedzia Posejdon. - Ale, Percy, jest jeszcze co, co powiniene
wiedzie. Ten wypadek na wulkanie St. Helens...
Przez moment mylaem, e ma na myli pocaunek Annabeth, wic si zarumieniem, ale
potem uwiadomiem sobie, e mwi o czym znacznie powaniejszym.
Erupcje trwaj nadal - cign. - Tyfon si niepokoi. Bardzo prawdopodobne, e
wkrtce, pewnie za kilka miesicy, a co najwyej za rok, rozerwie wizy.
Przepraszam - odparem. - Nie zamierzaem...
-356-Posejdon unis do.
To nie twoja wina, Percy. To i tak by si stao wczeniej czy pniej, skoro Kronos
budzi staroytne potwory. Ae musisz mie wiadomo, e jeli Tyfon si przebudzi... Z
takim czym dotychczas nie miae do czynienia. Kiedy si pojawi po raz pierwszy,
wszystkie siy Olimpu z trudem go pokonay. A jeli powstanie znowu, to przyjdzie wanie
tu, do Nowego Jorku. Uda si prosto na Olimp.
To dopiero bya wietna wiadomo, w sam raz na urodziny, ale Posejdon poklepa mnie po
plecach, jakby wszystko byo w najlepszym porzdku.
Musz ju lecie. Smacznego tortu.
Po czym rozwia si w mgiek, a ciepa morska bryza wywiaa go za okno. Trzeba byo
nieco czasu, eby przekona Paula, e Posejdon wyszed po drabince przeciwpoarowej, ale
poniewa ludzie nie rozpywaj si w powietrzu, nie mia wyboru i musia w to uwierzy.
Napchalimy brzuchy niebieskim tortem i lodami. Potem gralimy we wszystkie beznadziejne
imprezowe gry jak kalambury i Monopol. Tyson nie poj, czym s kalambury. Wci
wykrzykiwa odpowied, ktr mia przedstawi, ale za to okaza .si naprawd wietny w
Monopolu. Wyrzuci mnie z gry po pierwszych piciu okreniach i zaj si
doprowadzaniem do bankructwa mamy i Paula. Zostawiem ich przy grze i poszedem do
sypialni.
Sposb, jak pokona Luke'a - odpowiedzia. - Jeli mam racj, to jest jedyny sposb,
ktry daje wam jakie szanse. Wziem gboki wdech.
Dobra. Sucham. Nico zajrza do mojego
pokoju. Zmarszczy brwi.
Czy to... czy to jest niebieski tort urodzinowy?
-359Chyba by godny, moe nieco przygnbiony. Zastanawiaem si, czy ten nieszczsny
dzieciak mia kiedykolwiek przyjcie urodzinowe albo czy kto go kiedy zaprosi do siebie. Wejd do rodka na tort i lody - zaproponowaem. - Wyglda na to, e mamy mnstwo
spraw do obgadania. PRZYPISY
1.
Harriet Tubman (ok. 1820-1913) - zbiega niewolnica i dziaaczka ruchu
abolicjonistycznego podczas amerykaskiej wojny secesyjnej, pierwsza kobieta suca w
armii Unii jako zwiadowca oraz organizatorka Underground Railway (Kolei Podziemnej) szlaku ucieczki dla byych niewolnikw, skadajcego si z sieci drg oraz instytucji i osb
prywatnych udzielajcych pomocy.
2.
Sakagawea (ok. 1788-1812) - pochodzca z plemienia Szo-szonw indiaska ona
francuskiego trapera Toussainta Charbonneau, tumaczka i przewodniczka brytyjskich
podrnikw Meriwethera Lewisa i Williama Clarka, ktrzy w 1905 r. jako pierwsi
Europejczycy dotarli do amerykaskiego wybrzea Pacyfiku. Spor cz wdrwki odbya z
nowo narodzonym synkiem.
SPIS TRECI
1.
Bitwa z druyn cheerleaderek
2.
Podziemie robi mi kawa telefoniczny
3.
Podchody ze skorpionami
4.
Annabeth amie zasady
5.
Nico kupuje hamburgery dla umarych
6.
Spotkanie z bogiem o dwch twarzach
7.
Tyson prowadzi ucieczk z wizienia
8.
Wizyta na demonicznym ranczu
9.
Zbieram gnj
10.
miertelny teleturniej
11.
Dokonuj samozaponu
12.
Wieczne wakacje
13.
Wynajmujemy nowego przewodnika
14.
Brat wyzywa mnie na pojedynek na mier i ycie
15.
Kradniemy uywane skrzyda
16.
Otwieram trumn
17.
Zaginiony bg mwi
18.
Grover wywouj e popoch
19.
Rozam w Radzie
20.
Przyjcie urodzinowe robi si mroczne Przypisy
7 23 48 66 85 98 112 126 152 166 189 208 227 250 269 289 305 317 335 346 361 Wyczny
dystrybutor: Platon Sp. z o.o. ul. Kolejowa 19/21 01-217 Warszawa tel./faks 22 631 08 15
Druk i oprawa: |>polgraf