You are on page 1of 38

1

Eric-Emmanuel Schmitt

OSKAR I PANI RA
przekad Barbara Grzegorzewska

tytu oryginau
Oscar et la dame rose
Dla Danielle Darrieux

Szanowny Panie Boe,


Na imi mi Oskar, mam dziesi lat, podpaliem psa, kota, mieszkanie
(zdaje si nawet, e upiekem zote rybki) i to jest pierwszy list, ktry do Ciebie
wysyam, bo jak dotd, z powodu nauki, nie miaem czasu.
Uprzedzam Ci od razu: nienawidz pisa. Musz mie naprawd jaki
wany powd. Bo pisanie to bzdura, odchyka, bezsens, jajo. To lipa. W sam raz
dla dorosych.
Mam to udowodni? Prosz, we choby pocztek mojego listu: Na imi
mi Oskar, mam dziesi lat, podpaliem psa, kota, mieszkanie (zdaje si nawet,
e upiekem zote rybki) i to jest pierwszy list, ktry do Ciebie wysyam, bo jak
dotd, z powodu nauki, nie miaem czasu. No wic rwnie dobrze mgbym
napisa: Nazywaj mnie Jajogowym, wygldam na siedem lat, mieszkam w
szpitalu z powodu mojego raka i nigdy si do Ciebie nie odzywaem, bo nawet
nie wierz, e istniejesz.
Tylko e jeli tak napisz, to dupa blada, w ogle si mn nie
zainteresujesz. A ja chc, eby si zainteresowa.
A najlepiej byoby, gdyby znalaz czas, eby odda mi dwie lub trzy
przysugi. Wytumacz Ci, o co chodzi. Szpital to cholernie sympatyczne
miejsce: peno tu umiechnitych dorosych, ktrzy gono mwi, jest te
mnstwo zabawek i panie wolontariuszki, ktre chc si bawi z dziemi, i s
koledzy, na ktrych zawsze mona liczy, tacy jak Bekon, Einstein czy Pop
Corn, jednym sowem, szpital to sama rado, jeeli jest si mile widzianym
pacjentem.
Ja przestaem by mile widziany. Od czasu przeszczepu szpiku czuj, e
nie jestem mile widziany. Kiedy doktor Dusseldorf bada mnie rano, nie ma ju
do mnie serca, rozczarowuj go. Patrzy na mnie bez sowa, jakbym popeni
jaki bd. A przecie tak si staraem w czasie operacji. Byem grzeczny, daem
si upi, nie krzyczaem, kiedy mnie bolao, ykaem wszystkie lekarstwa.
Bywaj dni, kiedy mam ochot go objecha, powiedzie mu, e moe to on,
doktor Dusseldorf, ze swoimi czarnymi brwiami, po prostu schrzani operacj.
Ale nic z tego. Ma tak nieszczliw min, e obelgi wizn mi w gardle. I im
duej doktor Dusseldorf milczy ze swoj zmartwion min, tym bardziej ja
czuj si winny. Zrozumiaem ju, e staem si zym pacjentem, pacjentem,
ktry podwaa wiar w nieograniczone moliwoci medycyny.
Myli lekarza, s zaraliwe. Teraz ju wszyscy na naszym pitrze:
pielgniarki, praktykanci i sprztaczki patrz na mnie tak samo. Martwi si,
kiedy jestem w dobrym humorze; zmuszaj si do miechu, kiedy powiem jaki
dowcip. Nie chichramy si ju jak dawniej.
Tylko ciocia Ra si nie zmienia. Moim zdaniem, za stara jest na to,
eby si zmienia. Poza tym jest za bardzo cioci R. Cioci Ry nie musz
Ci, Panie Boe, przedstawia, to Twoja stara kumpelka, to ona kazaa mi do
Ciebie napisa. Problem tylko w tym, e jestem jedynym, ktry nazywa j cioci
3

R. Musisz wic postara si zrozumie, o kim mwi: ze wszystkich pa w


rowych fartuchach, ktre przychodz z zewntrz, eby spdza czas z
chorymi dziemi, ona jest najstarsza.
- Ile masz lat, ciociu Ro?
- Potrafisz zapamita trzynastocyfrow liczb, Oskarku?
- Och! Chyba przesadzasz!
- Nie. Lepiej, eby nie wiedziano tu, ile mam lat, bo wyrzuc mnie i
wicej si nie zobaczymy.
- Dlaczego?
- Jestem tu nielegalnie. Jest pewna granica wieku, eby by
wolontariuszk. A ja j dawno przekroczyam.
- Jeste przeterminowana?
- Tak.
- Jak jogurt?
- !
- Dobrze! Nikomu nie powiem.
Bya cholernie odwana, e wyznaa mi swj sekret. Ale dobrze trafia.
Nie pisn sowa, chocia dziwi si, e przy tych wszystkich zmarszczkach,
ktre jak promienie soca okalaj jej oczy, nikt si jeszcze nie domyli.
Innym razem poznaem jej kolejny sekret i teraz ju, Panie Boe, na
pewno skojarzysz, o kogo chodzi.
Spacerowalimy po szpitalnym parku i nagle wdepna w kup.
- Cholera!
- Ciociu, brzydko si wyraasz!
- Odczep si, szczeniaku, mwi, jak mi si podoba.
- Och, ciociu Ro.
- I rusz tyek. To jest, kurde, spacer, a nie wycigi limakw.
Kiedy siedlimy na awce, eby zje cukierka, spytaem:
- Dlaczego tak brzydko mwisz?
- Skrzywienie zawodowe, Oskarku. W moim zawodzie nie miaam
adnych szans, jeli nie uywaam mocnych sw.
- A jaki by twj zawd?
- Nie uwierzysz, jeli ci powiem...
- Przysigam ci, e uwierz.
- Byam zapaniczk.
- Bujasz!
- Byam zapaniczk! Nazywano mnie Dusicielk z Langwedocji.
Od tej pory, kiedy dopada mnie chandra i kiedy jest pewne, e nikt nas
nie moe usysze, ciocia Ra opowiada mi o swoich walkach: Dusicielka z
Langwedocji przeciw Rzeniczce z Limousin, o tym, jak przez dwadziecia lat
zmagaa si z Diabolik Sinclair, Holenderk, ktra miaa piersi jak pociski, a
przede wszystkim o spotkaniu w turnieju o puchar wiata z Ull Ull, zwan
Suk z Hamburga, ktrej nikomu nie udao si pobi, nawet Stalowym Udom,
4

wielkiej mistrzyni cioci Ry z czasw, kiedy bya zapaniczk. Te wszystkie


opowieci wprawiaj mnie w rozmarzenie, wyobraam sobie moj znajom,
drobn, troch trzsc si staruszk w rowym fartuchu na ringu, jak rozkada
na cztery opatki olbrzymki w obcisych trykotach. Wydaje mi si, e to ja. Staj
si najsilniejszy. Mszcz si.
No wic, Panie Boe, jeeli przy tych wskazwkach - ciocia Ra alias
Dusicielka z Langwedocji - nie bdziesz wiedzia, kto to jest ciocia Ra, to
lepiej przesta by Bogiem i id na emerytur. Myl, e wyraziem si jasno.
Wracam do swoich spraw.
Jak mwiem, mj przeszczep wszystkich rozczarowa. Chemia te
wszystkich rozczarowaa, ale wtedy liczono na przeszczep. Teraz odnosz
wraenie, e lekarze nie wiedz ju, co proponowa, i nawet mi ich al. Doktor
Dusseldorf, ktrego mama uwaa, za bardzo przystojnego, chocia wedug mnie
ma troch za bardzo krzaczaste brwi, wyglda jak zafrasowany wity Mikoaj,
ktremu skoczyy si prezenty.
Atmosfera coraz bardziej si psuje. Rozmawiaem o tym z moim koleg
Bekonem. Tak naprawd to on nie nazywa si Bekon, tylko Yves, ale my
nazwalimy go Bekonem, bo to bardziej do niego pasuje, dlatego e jest
poparzony.
- Bekon, mam wraenie, e lekarze przestali mnie lubi, zaamuj ich.
- Co ty, Jajogowy! Lekarze s nie do zdarcia. Zawsze maj peno
pomysw na operacje, ktre mona ci zrobi. Policzyem, mnie obiecali co
najmniej sze.
- Moe ich inspirujesz.
- Najwyraniej.
- Ale dlaczego nie powiedz mi po prostu, e umr?
Wtedy Bekon zareagowa jak wszyscy w szpitalu: oguch. Jeli w
szpitalu powiecie co o umieraniu, nikt nie usyszy. Moecie by pewni, e
powstanie jaka dziura powietrzna i zaczn mwi o czym innym.
Wyprbowaem to ze wszystkimi. Oprcz cioci Ry.
Wic dzisiaj rano postanowiem przekona si, czy ona te straci such,
kiedy o tym wspomn.
- Ciociu Ro, dlaczego nikt mi nie mwi,+ e umr?
Spoglda na mnie. Czy zachowa si tak jak wszyscy? Prosz ci,
Dusicielko z Langwedocji, wytrzymaj, nie zatykaj uszu!
- Czemu chcesz, eby ci to mwiono, skoro sam wiesz, Oskarze! Uff,
usyszaa.
- Wydaje mi si, ciociu, e oni chcieliby widzie ten szpital innym, ni
naprawd jest. Jakby czowiek przychodzi do szpitala tylko po to, eby
wyzdrowie. A przecie przychodzi si tutaj take po to, eby umrze.
- Masz racj, Oskarze. Myl zreszt, e popenia si ten sam bd w
stosunku do ycia w ogle. Zapominamy, e ycie jest kruche, delikatne, e nie
trwa wiecznie. Zachowujemy si wszyscy, jakbymy byli niemiertelni.
5

- Moja operacja si nie udaa, ciociu Ro?


Ciocia Ra nie odpowiedziaa. To by jej sposb na to, eby powiedzie
tak. Kiedy ju bya pewna, e zrozumiaem, podesza do mnie i szepna
bagalnym tonem:
- Oczywicie niczego ci nie mwiam. Przysigasz?
- Przysigam.
Przez chwil nic nie mwilimy, eby przetrawi te wszystkie nowe
myli.
- A moe napisaby list do Pana Boga, Oskarze?
- Och nie, ty te, ciociu Ro?
- Co ja te?
- Mylaem, e nie jeste kamczuch.
- Ale ja wcale nie kami.
- To czemu mwisz mi o Panu Bogu? Daem si ju raz nabra na
witego Mikoaja. To mi wystarczy, dzikuj!
- Oskarze, Pan Bg i wity Mikoaj nie maj ze sob nic wsplnego.
- Owszem. Na jedno wychodzi. Zwyka propaganda!
- Mylisz, e ja, bya zapaniczka, sto szedziesit wygranych meczw
na sto szedziesit pi odbytych, z czego czterdzieci trzy przez nokaut,
Dusicielka z Langwedocji, mogabym cho sekund wierzy w witego
Mikoaja?
- Nie.
- A w Boga wierz. Wyobra sobie. Jasne, e to zmieniao posta rzeczy.
- A po co miabym pisa do Pana Boga?
- Moe poczuby si mniej samotny?
- Mniej samotny z kim, kto nie istnieje?
- Spraw, eby istnia. Pochylia si w moj stron.
- Za kadym razem, kiedy w niego uwierzysz, bdzie troch bardziej
istnia. Jeli si uprzesz, zacznie istnie na dobre. I wtedy ci pomoe. - Co mog
mu napisa?
- Podziel si z nim swoimi mylami. Myli, ktrych si nie zdradza., ci
nam, zagniedaj si, paraliuj nas, nie dopuszczaj nowych i w kocu
zaczynaj gni. Staniesz si skadem starych mierdzcych myli, jeli ich nie
wypowiesz.
- O.K.
- Poza tym moesz co dzie poprosi go o jedn rzecz. Ale uwaga! Tylko
o jedn.
- To ten twj Pan Bg jest do niczego, ciociu Ro. Aladyn mg prosi
sug lampy o spenienie a trzech ycze.
- Jedno yczenie dziennie, to chyba lepiej ni trzy przez cae ycie, nie
uwaasz?
- O.K. To mog go o wszystko poprosi? O zabawki, cukierki,
samochd?...
6

- Nie, Oskarze. Bg to nie wity Mikoaj. Moesz go prosi tylko o


sprawy duchowe.
- Na przykad?
- Na przykad o odwag, o cierpliwo, o zrozumienie.
- O.K. Rozumiem.
- Moesz te, Oskarze, prosi go o rne rzeczy dla innych.
- Jedno yczenie dziennie, ciociu Ro, no to bez przesady, najpierw
pomyl o sobie!
No. A wic, Panie Boe, w tym pierwszym licie opisaem Ci troch, jak
mi si yje w tym szpitalu, gdzie patrz na mnie jak na przeszkod dla
medycyny, i chciabym Ci prosi o wyjanienie: czy wyzdrowiej? Odpowiedz
mi tak lub nie. To nie jest skomplikowane. Tak lub nie. Niepotrzebne skreli.
No to do jutra, causy, Oskar.
PS: Nie mam Twojego adresu. Co robi?

Szanowny Panie Boe,


Brawo! Jeste bardzo mocny. Nie zdyem jeszcze wysa listu, a Ty ju
dajesz mi odpowied. Jak Ty to robisz?
Dzi rano w wietlicy graem w szachy z Einsteinem, kiedy Pop Corn
przyszed mnie uprzedzi.
- Przyjechali twoi rodzice.
- Moi rodzice? Niemoliwe. Przyjedaj tylko w niedziele.
- Widziaem samochd, czerwonego jeepa z bia plandek.
- Niemoliwe.
Wzruszyem ramionami i dalej graem z Einsteinem. Ale gow miaem
zajt i Einstein zabiera mi wszystkie pionki, co mnie jeszcze bardziej
rozdranio. A mwimy na niego Einstein nie dlatego, e jest bardziej
inteligentny od innych, ale dlatego, e ma dwa razy wiksz gow. Podobno w
rodku jest woda. Szkoda, bo gdyby to by mzg, Einstein pewnie dokonaby
wielkich rzeczy.
Przerwaem gr, kiedy zorientowaem si, e przegram, i poszedem za
Pop cornem do sali wychodzcej na parking. Mia racj: przyjechali moi
rodzice.
Trzeba Ci wiedzie, Panie Boe, e mieszkamy daleko std. Kiedy sam
tam mieszkaem, nie zdawaem sobie z tego sprawy, ale teraz, kiedy ju tam nie
mieszkam, uwaam, e to naprawd daleko. Dlatego te rodzice odwiedzaj
mnie tylko raz w tygodniu, w niedziel, poniewa w niedziel nie pracuj, ja
zreszt te nie.
- Widzisz, e miaem racj - powiedzia Pop Corn. - Co mi dasz za to, e
ci uprzedziem?
- Mam czekolad z orzechami.
- Nie masz ju galaretek truskawkowych?
- Nie.
- No to niech bdzie czekolada.
Oczywicie nie wolno nam dawa jedzenia Pop Cornowi, poniewa jest
tutaj po to, eby schudn. Dziewidziesit osiem kilo wagi w wieku
dziewiciu lat przy metrze dziesi wzrostu i metrze dziesi szerokoci! Jedyne
ubranie, w ktre si mieci cay, to amerykaska koszulka do gry w polo. A i tak
paski cierpi na chorob morsk. A poniewa ani ja, ani aden z kolegw nie
wierzymy, e kiedy przestanie by gruby i al nam go, bo wci chce mu si
je, dajemy mu rne resztki. Co to jest jedna czekoladka w porwnaniu z tak
mas sada! Jeeli le robimy, to niech pielgniarki te przestan wpycha w
niego czopki.
Wrciem do pokoju i czekaem na rodzicw. Z pocztku nie zdawaem
sobie sprawy z upywu czasu, bo byem strasznie zdyszany, potem
uwiadomiem sobie, e pitnacie razy zdyliby ju do mnie przyj.
Nagle domyliem si, gdzie s. Wymknem si na korytarz. Kiedy nikt
8

nie widzia, zszedem po schodach, a potem w pmroku dotarem do gabinetu


doktora Dusseldorfa.
Bingo! Byli tam. Zza drzwi dobiegay mnie gosy. Poniewa zmczyem
si schodzeniem, postanowiem, zanim otworz drzwi, odczeka kilka sekund,
a serce przestanie mi wali. I wtedy si wszystko wydao. Usyszaem to, czego
nie powinienem by usysze. Moja matka szlochaa, doktor Dusseldorf
powtarza: Zrobilimy, co w naszej mocy, prosz mi wierzy, a ojciec
odpowiada zdawionym gosem: Nie wtpi, doktorze, nie wtpi.
Staem z uchem przytknitym do elaznych drzwi. Nie wiem, co byo
zimniejsze, metal czy ja?
Potem doktor Dusseldorf zapyta:
- Chcecie pastwo go ucaowa?
- Nie bd miaa odwagi - powiedziaa moja matka.
- Nie powinien widzie nas w takim stanie - doda ojciec.
I wtedy zrozumiaem, e moi rodzice to tchrze. Gorzej: tchrze, ktrzy
bior mnie za tchrza! Z gabinetu dobieg odgos przesuwanych krzese, wic
domyliem si, e zaraz wyjd, i otworzyem najblisze drzwi.
W ten sposb znalazem si w szafie na szczotki, gdzie spdziem reszt
przedpoudnia, bo nie wiem, czy Ci wiadomo, Panie Boe, e szafy na szczotki
mona otworzy od zewntrz, ale nie od wewntrz, jakby bano si, e w nocy
szczotki, kuby i szmaty do podogi stamtd prysn!
W kadym razie nie przeszkadzao mi, e siedz zamknity w
ciemnociach, bo nie miaem ochoty nikogo oglda, a po tym, co usyszaem,
rce i nogi odmawiay mi posuszestwa.
Koo poudnia poczuem, e pitro wyej powstao nieze poruszenie.
Sycha byo kroki, gonitwy. Potem zaczto wykrzykiwa moje imi. - Oskar!
Oskar!
Dobrze mi to robio, kiedy syszaem, jak mnie woaj, i nie
odpowiadaem. Miaem ochot zrobi na zo caemu wiatu.
Pniej chyba si troch zdrzemnem, a potem rozpoznaem odgos
szurajcych drewniakw sprztaczka, pani Nda. Otworzya drzwi i wtedy
naprawd si siebie przestraszylimy, oboje wrzasnlimy strasznie gono, ona,
bo nie spodziewaa si mnie tutaj znale, ja, bo nie pamitaem, e jest taka
czarna. Ani e tak gono krzyczy.
No i powstao niesamowite zamieszanie. Zbiegli si wszyscy, doktor
Dusseldorf, przeoona pielgniarek, dyurne pielgniarki, reszta sprztaczek.
Mylaem, e na mnie nakrzycz. Ale oni czuli si nieswojo i zorientowaem si,
e trzeba szybko wykorzysta sytuacj.
- Chc, eby przysza, ciocia Ra.
- Gdzie ty si podziewa, Oskarze? Jak si czujesz?
- Chc, eby przysza ciocia Ra.
- Jak znalaze si w tej szafie? Poszede za kim? Syszae co?
- Chc, eby przysza ciocia Ra.
9

- Napij si wody.
- Nie. Chc, eby przysza ciocia Ra.
- Zjedz kawaek...
- Nie. Chc, eby przysza ciocia Ra.
Granit. Skaa. Beton. adnej dyskusji. Nie suchaem nawet, co do mnie
mwiono. Chciaem, eby przysza ciocia Ra.
Doktorowi Dusseldorfowi najwyraniej gupio byo wobec kolegw, e
nie ma na mnie adnego wpywu. W kocu si zama.
- Niech kto pjdzie po t pani!
Wtedy zgodziem si odpocz i przespaem si troch w swoim pokoju.
Kiedy si obudziem, ciocia Ra ju bya. Umiechaa si.
- Brawo, Oskarze, dobra robota. Dae im niezego prztyczka. Ale skutek
jest taki, e teraz mi zazdroszcz.
- Mamy to gdzie.
- To dobrzy ludzie, Oskarze. Bardzo dobrzy.
- Mam to gdzie.
- Co si stao?
- Doktor Dusseldorf powiedzia moim rodzicom, e umr, a oni uciekli.
Nienawidz ich.
Opowiedziaem jej wszystko ze szczegami, jak Tobie, Panie Boe.
- Hmm - powiedziaa ciocia Ra - to przypomina mi turniej w Bethune,
spotkanie z Sara Bum Bum, zapaniczk o ciele wysmarowanym oliw,
wgorzyc ringu, akrobatk, ktra bia si prawie naga i - wylizgiwaa ci si z
rk, kiedy prbowae zaoy jej jaki chwyt. Walczya tylko w Bethune i co
roku zdobywaa puchar Bethune. A ja te miaam ochot na ten puchar!
- I co zrobia, ciociu?
- Moi znajomi sypnli na ni mk, kiedy wchodzia na ring. Oliwa plus
mka, powstaa z tego pikna panierka. Raz dwa trzy powaliam na ziemi
synn Sar Bum Bum. Potem nie nazywano jej ju wgorzyc ringu, ale
panierowan fldr.
- Nie gniewaj si, ciociu, ale nie widz zwizku.
- Ja widz go bardzo dobrze. Zawsze jest jakie rozwizanie, Oskarze,
zawsze jest gdzie jaki worek mki. Powiniene napisa do Pana Boga. On jest
lepszy ode mnie.
- Nawet w zapasach?
- Tak. Nawet w zapasach Pan Bg jest najlepszy. Sprbuj, Oskarku. Co
ci najbardziej boli?
- Nienawidz moich rodzicw.
- To nienawid ich z caej siy.
- Ty mi to mwisz, ciociu Ro?
- Tak, nienawid ich z caej siy. To bdzie tak, jakby mia ko do
ogryzania. Kiedy ju skoczysz j ogryza, zobaczysz, e nie byo warto.
Opowiedz o tym wszystkim Panu Bogu w licie i popro go, eby ci odwiedzi.
10

- On si przemieszcza?
- Na swj sposb. Nieczsto. Nawet bardzo rzadko.
- Dlaczego? On te jest chory?
Westchna i zaraz zrozumiaem: nie chciaa mi powiedzie, e Ty te,
Panie Boe, nie jeste w najlepszej formie.
- Rodzice nigdy nie mwili ci o Bogu, Oskarze?
- Daj spokj. Moi rodzice s gupi.
- Oczywicie. Ale czy nigdy nie mwili ci o Bogu?
- Owszem. Raz. eby powiedzie, e w niego nie wierz. Wierz tylko w
witego Mikoaja.
- S a tak gupi, Oskarku?
- Nawet sobie nie wyobraasz! Kiedy raz wrciem ze szkoy i
powiedziaem, eby przestali si wygupia, bo wiem, jak wszyscy koledzy, e
wity Mikoaj nie istnieje, wygldali, jakby spadli z ksiyca. A poniewa
byem wcieky, bo w szkole wyszedem na idiot, zaczli si zaklina, e wcale
nie chcieli mnie oszuka, e sami gboko wierzyli w witego Mikoaja i s
okropnie zawiedzeni, naprawd okropnie zawiedzeni, dowiadujc si, e to
nieprawda! Kompletni debile, sama przyznasz!
- Wic nie wierz w Boga?
- Nie.
- I to ci nie zdziwio?
- Jeeli bd zajmowa si tym, co myl gupcy, nie bd mia czasu na
to, o czym myl ludzie inteligentni.
- Masz racj. Ale wanie fakt, e twoi rodzice, ktrzy, wedug ciebie, s
gupi...
- Tak. Gupi jak stoowe nogi, ciociu Ro!
- Wic skoro twoi rodzice, ktrym nie ufasz, w niego nie wierz, czemu ty
nie miaby uwierzy i poprosi go o odwiedziny?
- Zgoda. Ale sama mwia, e jest obonie chory...
- Nie. Ma tylko bardzo specyficzny sposb skadania wizyt. Odwiedza ci
w mylach. W duchu.
To mi si spodobao. To byo naprawd super. Ciocia Ra dodaa:
- Zobaczysz: jego odwiedziny bardzo pomagaj.
- O.K. Wspomn mu o tym. Ale jak na razie, najbardziej pomagaj mi
twoje odwiedziny.
Ciocia Ra si umiechna i niemiao schylia si, eby mnie
pocaowa w policzek. Baa si to zrobi. Wzrokiem pytaa mnie o pozwolenie.
- No ju! Pocauj mnie. Nikomu nie powiem. Nie bd psu twojej
reputacji byej zapaniczki.
Dotkna wargami mojego policzka i zrobio mi si bardzo przyjemnie:
czuem ciepo, drobne igieki, zapach pudru i myda.
- Kiedy znowu przyjdziesz?
- Mog przychodzi tylko dwa razy w tygodniu.
11

- No co ty, ciociu! Mam czeka a trzy dni?


- Takie s przepisy.
- Kto ustanawia przepisy?
- Doktor Dusseldorf.
- Doktor Dusseldorf teraz robi w majtki, jak mnie zobaczy. Id i popro
go o pozwolenie, ciociu. Mwi powanie.
Spojrzaa na mnie z wahaniem.
- Mwi powanie. Jeli nie bdziesz mnie codziennie odwiedza, nie
bd pisa do Pana Boga.
- Sprbuj.
Ciocia Ra wysza, a ja si rozpakaem.
Wczeniej nie zdawaem sobie sprawy, jak bardzo potrzebuj pomocy.
Wczeniej nie zdawaem sobie sprawy, jak bardzo jestem chory. Zrozumiaem
to dopiero, kiedy pomylaem, e wicej nie zobacz cioci Ry, i teraz to
wszystko wypywao ze mnie zami, ktre paliy mi policzki.
Na szczcie miaem troch czasu, eby wzi si w gar, zanim wrci.
Zaatwione. Mam pozwolenie. Przez dwanacie dni bd moga
codziennie ci odwiedza.
- Mnie i nikogo poza mn?
- Ciebie i nikogo poza tob, Oskarze. Dwanacie.
Wtedy nie wiem, co mi si stao, zy znowu napyny i zacz wstrzsa
mn pacz. A przecie wiem, e chopcy nie powinni si maza, ju szczeglnie
ja, z moj gow w ksztacie jaja, ktra nie przypomina ani chopca, ani
dziewczynki, ale raczej Marsjanina. Nic z tego. nie mogem przesta.
- Dwanacie dni? Jest a tak le, ciociu Ro?
Jej te zbierao si na pacz. Wahaa si. Bya zapaniczka nie pozwalaa
byej dziewczynce si rozklei. Fajnie to wygldao i miaem troch rozrywki.
- Jaki dzi dzie, Oskarze?
- Co za pytanie! Nie widzisz mojego kalendarza? Dzisiaj jest
dziewitnasty grudnia.
- W moim kraju, Oskarze, jest taka legenda, ktra mwi, e z ostatnich
dwunastu dni roku mona odgadn pogod, jaka bdzie panowaa przez
dwanacie miesicy nadchodzcego roku. Dziewitnasty grudnia odpowiada
styczniowi, dwudziesty grudnia to luty, i tak dalej, a do trzydziestego
pierwszego, ktry zapowiada grudzie nastpnego roku.
- I to jest prawda?
- To jest legenda. Legenda, o dwunastu proroczych dniach. Chciaabym,
ebymy si w co takiego pobawili. A zwaszcza ty. Od dzisiaj bdziesz
bacznie obserwowa kady dzie, mwic sobie, e ten dzie to jakby dziesi
lat.
- Dziesi lat?
- Tak. Jeden dzie to dziesi lat.
- Wic za dwanacie dni bd mia sto trzydzieci lat!
12

- Tak. Wyobraasz sobie?


Ciocia Ra mnie pocaowaa - czuj, e jej si to spodobao - i posza
sobie.
Wic widzisz, Panie Boe: dzi rano si urodziem i nawet si nie
zorientowaem; dotaro to do mnie dopiero gdzie okoo poudnia, kiedy miaem
pi lat, zyskaem wiksz wiadomo, lecz nie przyniosa mi ona dobrych
nowin; dzi wieczr kocz dziesi lat, wiek rozumu. Korzystam z tego, eby
poprosi Ci o jedn rzecz: jeli masz mi co do przekazania, tak jak dzisiaj w
poudnie, na moje pite urodziny, nie bd taki brutalny. Dzikuj.
Do jutra, causy, Oskar.
PS: Chciabym Ci o co poprosi. Wiem, e mam prawo tylko do
jednego yczenia, ale to ostatnie to waciwie nie byo yczenie, bardziej rada.
Nie miabym nic przeciwko maym odwiedzinom. Takiej wizycie
duchowej. To mi si wydaje super. Chciabym, eby mi tak wizyt zoy.
Jestem otwarty od smej rano do dziewitej wieczr. Przez reszt czasu pi. W
cigu dnia zreszt te zdarza mi si zdrzemn, z powodu lekarstw. Gdyby
mnie zasta picego, nie wahaj si mnie obudzi. Byoby gupio, gdybymy si
nie spotkali z powodu jednej minuty, nie uwaasz?

13

Szanowny Panie Boe,


Dzisiaj przeyem wiek modzieczy i nie obeszo si bez kopotw. Co
za historia! Miaem przejcia z kumplami, z rodzicami, a wszystko z powodu
dziewczyn. Dzi wieczr ciesz si, e mam dwadziecia lat, bo myl sobie, e
uff, najgorsze mam ju za sob. Dojrzewanie to jest naprawd syf! Dobrze, e
przechodzi si przez to tylko raz!
Na pocztku, Panie Boe, zawiadamiam Ci, e nie przyszede. Spaem
dzi bardzo mao przez te wszystkie problemy wieku dojrzewania, wic na
pewno bym Ci nie przegapi. Poza tym jeszcze raz Ci powtarzam: jeeli
kimam, potrznij mn.
Kiedy si obudziem, ciocia Ra ju bya. Podczas niadania
opowiedziaa mi o swoich walkach z Krlewskim Cycem, belgijsk
zapaniczk, ktra co dzie pochaniaa trzy kilo surowego misa, podlewajc je
beczk piwa; podobno tym, co miaa najmocniejsze, by jej oddech, z powodu
misno-piwnej fermentacji: ju on sam zwala przeciwniczki z ng. eby j
pobi, ciocia Ra musiaa wprowadzi now taktyk: zaoy kominiark,
nasczy j lawend i przybra imi Drczycielki z Carpentras. Bo w zapasach,
jak zawsze powtarza, trzeba mie take dobrze uminiony mzg.
- Kogo naprawd lubisz, Oskarze?
- Tutaj? W szpitalu?
- Tak.
- Bekona, Einsteina, Pop Corna.
- A z dziewczt?
Kompletnie mnie wcio. Nie miaem ochoty odpowiada. Ale ciocia
Ra czekaa, a przed by zapaniczk midzynarodowej klasy nie mona zbyt
dugo robi z siebie idioty.
- Peggy Blue.
Peggy Blue to niebieska dziewczynka. Mieszka w przedostatniej sali, na
kocu korytarza. Umiecha si mio, ale prawie si nie odzywa. Wyglda jak
wrka, ktra wpada na chwil do szpitala, eby odpocz. Ma skomplikowan
chorob, niebiesk chorob, jaki problem z krwi, co powinna pyn do puc,
ale nie pynie i przez to skra nabiera niebieskawej barwy. Czeka na operacj
majc sprawi, e stanie si rowa. Ja uwaam, e to szkoda, Peggy Blue
bardzo mi si podoba w bkitach. Jest wok niej wielka cisza i mnstwo
wiata, czowiek ma wraenie, e wchodzi do kaplicy.
- Powiedziae jej o tym?
- Przecie nie stan przed ni i nie powiem: Peggy Blue, bardzo ci
lubi.
- Owszem. Czemu tego nie robisz?
- Nie wiem nawet, czy ona wie o moim istnieniu.
- Tym bardziej.
- Widzisz, jak wygldam? Musiaaby lubi istoty pozaziemskie, a w to
14

raczej wtpi.
- Mnie si bardzo podobasz, Oskarze.
Troch mnie tym ciocia Ra speszya. Mio jest sysze takie rzeczy,
czowiek dostaje gsiej skrki, tylko e nie bardzo wiadomo, co odpowiedzie.
- Nie chc jej czarowa wygldem, ciociu.
- Co do niej czujesz?
- Chciabym broni jej przed duchami.
- Jak to? S tutaj duchy?
- Tak. Co noc. Budz nas, nie wiadomo dlaczego. Cierpimy, bo nas
szczypi. Boimy si, bo ich nie wida. Trudno nam z powrotem zasn.
- A do ciebie czsto przychodz?
- Nie. Ja mam gboki sen. Ale nieraz sysz, jak Peggy Blue krzyczy w
nocy. Chciabym jej broni.
- Id i jej to powiedz.
- I tak nie bd mg tego robi, bo w nocy nie wolno nam wychodzi z
pokojw. Takie s przepisy.
- A czy duchy znaj te przepisy? Na pewno nie. Wic skoro usysz, jak
obiecujesz Peggy Blue, e bdziesz sta na warcie, aby jej przed nimi broni, nie
omiel si przyj dzisiaj wieczr.
- Uhu...
- Ile masz lat, Oskarze?
- Nie wiem. Ktra godzina?
- Dziesita. Zbliasz si do pitnastu lat. Nie sdzisz, e czas ju mie
odwag wyrazi swoje uczucia?
O wp do jedenastej zdecydowaem si i poszedem pod drzwi jej
pokoju, ktre byy otwarte.
- Cze, Peggy, to ja, Oskar.
Leaa na ku jak Krlewna nieka czekajca na swojego krlewicza,
kiedy tym bawanom krasnoludkom wydaje si, e nie yje, Krlewna nieka
jak na zdjciach, na ktrych nieg jest niebieski, a nie biay.
Odwrcia si do mnie, a ja zaczem si zastanawia, czy wemie mnie
za krlewicza czy za jednego z krasnoludkw. Postawibym krzyyk raczej przy
krasnoludku z powodu mojej jajowatej gowy, ale ona nic nie powiedziaa, i to
wanie jest fajne z Peggy Blue, e nigdy nic nie mwi i wszystko jest
tajemnicze.: - Przyszedem ci powiedzie, e jeli chcesz, dzisiaj i przez
nastpne wieczory bd sta na stray przed twoim pokojem, eby broni ci
przed duchami.
Spojrzaa na mnie, zatrzepotaa rzsami i byo tak, jakby film przesuwa
si w zwolnionym tempie, powietrze stawao si coraz gstsze, cisza coraz
bardziej cicha, jakbym szed przez wod i nagle wszystko si odmienio, kiedy
zbliyem si do jej ka skpanego w padajcym nie wiadomo skd wietle.
- Chwileczk, Jajogowy: ja bd pilnowa Peggy!
Pop Corn sta w drzwiach, a raczej wypenia sob drzwi. Zadraem.
15

Jasne, e jeli on bdzie peni stra, aden duch na pewno si nie przecinie. i
Pop Corn mrugn do Peggy.
- Prawda, Peggy? Jestemy przecie kumplami!
Peggy spojrzaa w sufit. Pop Corn uzna to za potwierdzenie i wycign
mnie na korytarz.
- Jak chcesz mie dziewczyn, to we sobie Sandrine. Peggy jest ju
zajta.
- Jakim prawem?
- Takim, e byem pierwszy. Jak ci si nie podoba, to moemy si bi.
- Podoba mi si, w porzdku.
Byem troch zmczony, wic poszedem usi sobie na chwil w
wietlicy. Wanie bya tam Sandrine. Sandrine ma biaaczk, tak samo jak ja,
ale u niej leczenie przynosi efekty. Nazywamy j Chink, bo nosi peruk z
czarnych byszczcych sztywnych wosw z grzywk, przez co wyglda jak
Chinka. Spojrzaa na mnie, zrobia balon z gumy do ucia i strzelia z niego.
- Chcesz, to moesz mnie pocaowa.
- Dlaczego? Nie wystarczy ci guma do ucia.?
- Nawet by nie potrafi, gupku. Jestem pewna, e nigdy jeszcze tego nie
robie.
- Rozmieszasz mnie. Mam pitnacie lat i nieraz ju to robiem.
- Masz pitnacie lat? - pyta, zdziwiona. Spogldam na zegarek.
- Tak. Skoczone.
- Zawsze marzyam o tym, eby mnie pocaowa taki duy pitnastoletni
chopak.
- Jasne, kto by nie chcia - mwi.
Wtedy ona robi niesamowit min, wysuwa wargi do przodu, wyglda jak
przyklejona do szyby przyssawka; domylam si, e czeka na pocaunek.
Odwracam si i widz gapicych si na mnie kumpli. Nie mog
stchrzy. Musz zachowa si jak mczyzna. Nadesza pora.
Podchodz i obejmuj j. Oplata mnie ramionami, wpija si w moje usta,
nie mog si od niej odklei i nagle, bez uprzedzenia, wpycha mi do buzi swoj
gum. Zaskoczony, od razu j poknem. Byem wcieky.
W tej samej chwili czyja do klepna mnie po plecach. Nieszczcia
zawsze chodz parami: moi rodzice. Zapomniaem, e jest niedziela!
- Przedstawisz nam swoj przyjacik, Oskarze?
- To nie jest moja przyjacika.
- Moe jednak nam j przedstawisz?
- Sandrine. Moi rodzice. Sandrine.
- Mio mi pastwa pozna - mwi Chinka z rozanielon min. Chtnie
bym j udusi.
- Chcesz, eby Sandrine posza z nami do twojego pokoju?
- Nie. Sandrine tu zostaje.
Kiedy znalazem si w ku, poczuem, e jestem zmczony, i troch si
16

zdrzemnem. W kadym razie nie miaem ochoty z nimi rozmawia.


Kiedy si obudziem, okazao si oczywicie, e przywieli mi prezenty.
Odkd jestem na stae w szpitalu, moim rodzicom jako nie id rozmowy; wic
przywo mi prezenty i spdzamy beznadziejne popoudnia na czytaniu regu
gry i instrukcji. Ojciec jest nieustraszony: nawet kiedy napisane s po turecku
albo po japosku, nie traci ducha, skupia si na rysunkach. Jest mistrzem wiata
w zatruwaniu niedzielnego popoudnia.
Dzisiaj przywiz mi odtwarzacz pyt. Nie mog si przyczepi, bo
chciaem go dosta.
- Nie byo was wczoraj?
- Wczoraj? Dlaczego? Moemy przyjeda tylko w niedziele. Dlaczego
o to pytasz?
- Kto widzia na parkingu wasz samochd.
- Czy to jeden czerwony jeep na wiecie? Samochody si powtarzaj.
- Uhu. Tylko rodzicw ma si jednych. Szkoda.
Zatkao ich. Wic wziem odtwarzacz i dwa razy przesuchaem pyt,
Dziadka do orzechw, ciurkiem, w ich obecnoci. Dwie godziny, w czasie
ktrych nie mogli si odezwa. Dobrze im tak.
- Podoba ci si?
- Tak. Chce mi si spa.
Zrozumieli, e powinni ju i. Strasznie im byo ciko. Nie mogli si
zdecydowa. Czuem, e chc mi co powiedzie, ale nie daj rady. Przyjemnie
byo patrze, jak oni z kolei si mcz.
Potem matka przytulia si do mnie, ucisna mnie mocno, bardzo
mocno, i powiedziaa urywanym gosem:
- Kocham ci, Oskarku, tak bardzo ci kocham.
Miaem ochot si opiera, ale w ostatniej chwili daem spokj,
przypomniay mi si dawne czasy, czasy prostych, nieskomplikowanych
pieszczot, kiedy w jej gosie nie byo niepokoju, gdy mwia mi, e mnie kocha.
Potem chyba si troch zdrzemnem.
Ciocia Ra to mistrzyni przebudze. Zawsze dobiega do mety, kiedy
otwieram oczy. I zawsze si wtedy umiecha.
- Jak tam rodzice?
- Jak zawsze, beznadziejni. Ale dali mi Dziadka do orzechw.
- Dziadka do orzechw? Ciekawe. Miaam koleank, ktra si tak
nazywaa. Niesamowita zawodniczka. Gruchotaa ci koci udami. A Peggy
Blue, bye u niej?
- Nie mwmy o tym. Jest zarczona z Pop Cornem...
- Powiedziaa ci to?
- Nie. On mi powiedzia,
- Przechwala si!
- Nie sdz. Jestem pewien, e podoba jej si bardziej ode mnie, jest
silniejszy, bardziej opiekuczy.
17

- Przechwala si, mwi ci! Ja, ktra na ringu wygldaam jak myszka,
zwyciaam zapaniczki podobne do wielorybw albo hipopotamw. Na
przykad tak Plum Pudding, Irlandk, sto pidziesit kilo na czczo w samych
majteczkach przed wypiciem guinessa, przedramiona jak moje uda, bicepsy jak
szynki, nogi, ktrych nie mogam obj rkami. Bez talii, bez moliwoci
uchwycenia. Nie do pobicia!
- I co zrobia?
- Kiedy nie ma chwytu, to znaczy, e jest krgo, ktra bdzie si turla.
Troch j przegoniam, a potem przewrciam. Trzeba byo cign koowrt,
eby j podnie. Ty, Oskarku, masz drobne koci i niezbyt duo mini, to fakt,
ale urok to nie tylko sylwetka i minie, to take zalety serca. A tych masz w
sobie peno.
- Ja?
- Id do Peggy Blue i powiedz jej, co ci ley na sercu.
- Jestem troch zmczony.
- Zmczony? Ile masz teraz lat? Osiemnacie? Jak si ma osiemnacie lat,
to nie wie si, co to zmczenie.
Ciocia Ra potrafi czasem co tak powiedzie, e czowiek dostaje kopa.
Zapad wieczr, w pmroku wszystkie odgosy rozbrzmieway goniej, a
w linoleum korytarza odbija si blask ksiyca.
Wszedem do Peggy i wrczyem jej mj odtwarzacz.
- Masz. Posuchaj Walca nieynek. Jest taki adny, e kiedy go
sucham, myl o tobie.
Peggy wysuchaa Walca nieynek. Umiechaa si, jakby ta melodia
bya jej star koleank szepczc jej do ucha mieszne rzeczy.
Zwrcia mi aparat i powiedziaa:
- Pikny.
To byo jej pierwsze sowo. Fajne, nie uwaasz?
- Peggy Blue, chciabym ci co powiedzie: nie chc, eby ci operowano.
Wygldasz bardzo adnie. Do twarzy ci w niebieskim.
Widziaem, e sprawia jej to przyjemno. Nie dlatego to powiedziaem,
ale jasne byo, e jest zadowolona.
- Chc, eby to ty, Oskarze, broni mnie przed duchami. - Moesz na
mnie liczy, Peggy.
Byem cholernie dumny. W kocu to ja wygraem!
- Pocauj mnie.
Pocaunki to jaka obsesja u dziewczyn, naprawd musz tego
potrzebowa. Ale Peggy, w przeciwiestwie do Chinki, nie jest zboczona,
nadstawia policzek i musz przyzna, e zrobio mi si ciepo, kiedy j
caowaem.
- Dobranoc, Peggy.
- Dobranoc, Oskarze.
I tak, Panie Boe, wyglda mj dzie. Rozumiem teraz, e dorastanie to
18

tak zwany niewdziczny wiek. Bo naprawd jest ciko. Ale w kocu, kiedy si
dojdzie do dwudziestki, wszystko si jako ukada. Wic przedstawiam Ci moj
dzisiejsz prob: chciabym, ebymy si z Peggy pobrali. Nie jestem pewien,
czy maestwo naley do spraw duchowych, czy to Twoja brana. Czy
speniasz takie yczenia, troch jak agencja matrymonialna? Jeli nie masz tego
w ofercie, powiedz mi szybko, ebym mg zwrci si do waciwej osoby. Nie
chciabym Ci pospiesza, ale przypominam, e nie mam duo czasu. A wic:
maestwo Oskara z Peggy Blue. Tak albo nie. Zorientuj si, co si da zrobi,
bardzo by mnie to urzdzao.
Do jutra, causy, Oskar.
PS: Jaki waciwie jest Twj adres?

19

Szanowny Panie Boe,


Zaatwione, jestemy maestwem. Dzisiaj dwudziesty pierwszy grudnia,
zbliam si do trzydziestki i wanie si oeniem. Jeli chodzi o dzieci,
postanowilimy z Peggy Blue, e pomylimy o nich pniej. Szczerze mwic,
sdz, e nie jest jeszcze gotowa.
To si stao dzi w nocy.
Okoo pierwszej usyszaem krzyki Peggy Blue. Od razu usiadem na
ku. Duchy! Duchy zncaj si nad Peggy Blue, a przecie obiecaem, e bd
jej pilnowa. Zobaczy, e jestem dupkiem, wicej si do mnie nie odezwie i
bdzie miaa racj.
Wstaem i poszedem w stron wrzaskw. Kiedy znalazem si przed
pokojem Peggy, zobaczyem, e siedzi na ku i patrzy na mnie zdziwiona. Ja
te pewnie miaem zdziwion min, bo przede mn siedziaa Peggy Blue z
zamknitymi ustami, a przecie wci syszaem krzyki.
Wtedy ruszyem do nastpnych drzwi i zrozumiaem, e to Bekon wije si
z blu w ku z powodu swoich oparze. Przez chwil zrobio mi si gupio,
pomylaem o dniu, w ktrym podpaliem dom, kota, psa, kiedy nawet upiekem
zote rybki - to znaczy myl, e raczej si; ugotoway - pomylaem o tym, co
przeyli, i powiedziaem sobie, e w sumie chyba lepiej, e nie yj, ni gdyby
mieli cierpie tak jak Bekon mimo przeszczepw i kremw.
Bekon zwin si w kbek i przesta jcze. Wrciem do Peggy Blue.
- Wic to nie ty, Peggy. Zawsze mylaem, e to ty krzyczysz w nocy.
- A ja mylaam, e ty.
Bylimy strasznie przejci tym, co si dzieje, i tym, co sobie mwimy:
okazao si, e od dawna o sobie mylelimy.
Peggy Blue zrobia si jeszcze bardziej niebieska, co oznaczao u niej, e
jest skrpowana.
- Co teraz zrobisz, Oskar?
- A ty, Peggy?
Niesamowite, ile mamy wsplnych punktw - te same myli, te same
pytania.
- Chcesz ze mn spa?
Dziewczyny s obdne. Ja zastanawiabym si godzinami, tygodniami,
miesicami, zanim bym wypowiedzia takie zdanie. Ona rzucia je najnaturalniej
w wiecie, jak gdyby nigdy nic.
- O.K.
I wszedem do jej ka. Byo nam troch ciasno, ale spdzilimy
cudown noc. Peggy Blue pachnie orzechami laskowymi i ma skr tak gadk
jak ja pod pachami, z tym e u niej tak jest wszdzie. Duo spalimy, duo
marzylimy, leelimy blisko siebie, przytuleni, opowiedzielimy sobie swoje
ycie.
Oczywicie rano, kiedy pani Gommette, przeoona pielgniarek, znalaza
20

nas razem, zrobi si niezy cyrk. Zacza strasznie krzycze, pielgniarka z


nocnego dyuru take zacza krzycze, krzyczay jedna na drug, potem na
Peggy, potem na mnie, trzaskay drzwi, one bray innych na wiadkw,
nazyway nas nieszczsnymi dziemi, chocia bylimy bardzo szczliwi, i w
kocu musiaa przyj ciocia Ra, eby zakoczy przedstawienie.
- Odczepicie si wreszcie od tych dzieci? - zapytaa. - O kogo si macie
troszczy, o pacjentw czy o przepisy? Ja mam w nosie przepisy, olewam je. A
teraz cisza. Idcie si kci gdzie indziej. To nie jest waciwe miejsce.
Na to nie byo odpowiedzi, jak zawsze, kiedy ciocia Ra co powie.
Zaprowadzia mnie do pokoju i troch si zdrzemnem.
Kiedy si obudziem, moglimy porozmawia.
- Wic to powana sprawa, ty i Peggy?
- Jeszcze jak, ciociu. Jestem cholernie szczliwy. Pobralimy si dzisiaj
w nocy.
- Pobralicie si?
- Tak. Robilimy wszystko, co robi mczyzna, i kobieta, kiedy s
maestwem.
- Tak?
- A co ty sobie mylisz? Ktra to teraz godzina? - skoczyem
dwadziecia lat i mam swoje ycie, no nie?
- Jasne.
- Poza tym, wyobra sobie, wszystko, co dawniej, kiedy byem mody,
wydawao mi si ohydne, na przykad pocaunki, pieszczoty, teraz mi si
podoba. Niesamowite, jak czowiek si zmienia, prawda?
- Bardzo si ciesz, Oskarze. Dorolejesz.
- Jednego tylko nie zrobilimy, pocaunku z jzyczkiem. Peggy Blue baa
si, e od tego moe zaj w ci. Jak sdzisz?
- Myl, e ma racj.
- Tak? Mona mie dzieci, jeli pocauje si kogo w usta? W takim razie
bd mia dzieci z Chink.
- Nie martw si, Oskarze, to mao prawdopodobne. Bardzo mao.
Ciocia Ra sprawiaa wraenie, e jest pewna tego, co mwi, wic troch
si uspokoiem, bo przyznam Ci si, Panie Boe, ale tylko Tobie, e z Peggy
Blue raz, dwa, a moe i wicej, wsunlimy jednak jzyk.
Troch pospaem. Potem zjedlimy z cioci R obiad i poczuem si
lepiej.
- Niesamowite, jak zmczony byem dzisiaj rano.
- To normalne, midzy dwudziestym a dwudziestym pitym rokiem ycia
czsto wychodzi si po nocach, baluje, prowadzi hulaszcze ycie.
Za to wszystko trzeba potem paci. To co, pjdziemy odwiedzi Pana
Boga?
- Masz babo placek! A wiesz, gdzie mieszka?
- Myl, e jest w kaplicy.
21

Ciocia Ra ubraa mnie, jakbymy si wybierali na biegun pnocny,


mocno mnie ucisna i zaprowadzia do kaplicy, ktra stoi w gbi szpitalnego
parku za oszronionymi teraz trawnikami, zreszt nie musz Ci tumaczy, gdzie,
skoro to jest Twj dom.
Kompletnie zbaraniaem, kiedy zobaczyem Twj posg, stan, w jakim si
znajdujesz, przykuty do krzya., prawie goy, wychudzony, z ranami na ciele,
twarz, po ktrej spywa krew od cierni i gow ledwie trzymajc si na szyi.
Pomylaem o sobie. I zezociem si. Gdybym by Bogiem, jak Ty, na pewno
nie dabym si tak zaatwi.
- Ciociu Ro, porozmawiajmy powanie: ty, ktra jeste zawodniczk,
ktra bya wielk mistrzyni, nie powiesz mi chyba, e w co takiego wierzysz!
- Dlaczego, Oskarze? Czy atwi ej byoby ci uwierzy, e to Pan Bg,
gdyby zobaczy kulturyst w kokieteryjnych slipkach, z misternie
wyrzebionym torsem, wydatnymi muskuami, byszczc od oliwy skr i
krtko obcitymi wosami?
- No...
- Zastanw si, Oskarze. Ktry z nich wydaje ci si bliszy? Bg, ktry
nic nie czuje, czy Bg, ktry cierpi?
- Ten, ktry cierpi, oczywicie. Ale gdybym by nim, gdybym by
Bogiem, gdybym mia takie moliwoci jak on, uniknbym cierpienia.
- Nikt nie moe unikn cierpienia. Ani Bg, ani ty. Ani twoi rodzice, ani
ja.
- No, dobrze. Ale dlaczego cierpimy?
- Wanie. Jest cierpienie i cierpienie. Popatrz uwanie na jego twarz.
Przyjrzyj mu si. Wida po nim, e cierpi?
- Nie. To ciekawe. W ogle po nim nie wida.
- Bo s dwa rodzaje blu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie
duchowe - Cierpienie fizyczne si znosi. Cierpienie duchowe si wybiera.
Rozumem.
- Jeli wbijaj ci gwodzie w nadgarstki i stopy, nie masz innego wyjcia,
musisz odczuwa bl. Znosisz go. Natomiast myl o mierci nie musi
powodowa blu. Nie wiesz, czym jest. Wszystko zaley od ciebie.
- A znasz ludzi, ktrzy ciesz si na myl o tym, e umr?
- Owszem, znam. Na przykad moja matka. Na ou mierci akomie si
umiechaa, niecierpliwia si, spieszno jej byo zobaczy, co bdzie potem.
Nie znajdowaem wicej argumentw. A poniewa chciaem usysze, co
dalej, przez chwil milczaem, zastanawiajc si nad tym, co mi powiedziaa.
- Jednak wikszo ludzi nie ma w sobie tej ciekawoci. Czepiaj si tego,
co maj, jak wesz w uchu ysego. We na przykad tak Plum Pudding, moj
irlandzk rywalk, sto pidziesit kilo na czczo, w figach, przed wypiciem
pierwszego guinessa. Zawsze mi powtarzaa: Przykro mi, ja nie umr, nie
zgadzam si, niczego nie podpisywaam. Oszukiwaa si. Nikt jej nie
obiecywa, e ycie bdzie trwa wiecznie! Jednak z uporem w to wierzya,
22

buntowaa si, nie dopuszczaa do siebie myli, e umrze, wciekaa si, wpada
w depresj, schuda, odesza z zawodu, waya ju tylko trzydzieci pi kilo,
wygldaa Jak patyczek i w kocu umara. Widzisz, umara jak wszyscy, ale
myl o tym, e umrze, zatrua jej ycie.
- Gupia bya ta Plum Pudding, ciociu.
- Jak but. Ale butw jest niezliczona ilo. S bardzo rozpowszechnione.
Te kiwnem gow, bo w sumie si z ni zgadzaem.
- Ludzie boj si umiera, bo odczuwaj lk przed nieznanym. Ale
wanie, co to jest nieznane? Proponuj ci, Oskarze, eby si nie ba, eby by
ufny. Spjrz na twarz Pana Boga na krzyu: znosi cierpienie fizyczne, ale nie
cierpi duchowo, bo ufa. I nawet gwodzie ju mu tak nie doskwieraj. Powtarza
sobie: boli mnie, ale nie ma w tym nic zego. To s korzyci, ktre przynosi
wiara. I to wanie chciaam ci pokaza.
- O.K., ciociu Ro, jak bd mia pietra, zmusz si, eby wierzy.
Pocaowaa mnie. Ostatecznie dobrze czulimy si w tym pustym kociele
z Tob, Boe, ktry wygldae tak spokojnie.
Po powrocie dugo spaem. Coraz czciej chce mi si spa. Kiedy si
obudziem, powiedziaem do cioci Ry:
- Waciwie nie boj si nieznanego. Tylko troch szkoda mi traci to, co
znam.
- Tak samo jest ze mn, Oskarze. Co by powiedzia na to, ebymy
zaprosili Peggy Blue na herbat?
Peggy Blue wypia z nami herbat, polubiy si z cioci R i niele si
umialimy, kiedy ciocia opowiedziaa nam o swojej walce z Siostrami
Siukami, trojaczkami, ktre udaway, e s jedn. Po kadej rundzie Siuka,
ktra zmczya przeciwniczk, skaczc na ni ze wszystkich stron, schodzia z
ringu, eby rzekomo zrobi siusiu, i biega do toalety, a wracaa jej siostra, w
penej formie, gotowa do dalszej walki. I tak dalej. Wszyscy myleli, e jest
tylko jedna Siuka, i e taka z niej niezmordowana zawodniczka. Ciocia Ra
odkrya, co jest grane, zamkna obie zastpczynie w ubikacji, wyrzucia klucz
przez okno i pokonaa t, ktra zostaa. Zapasy to niegupi sport. Potem ciocia
Ra sobie posza. Pielgniarki pilnuj Peggy Blue i mnie, jakbymy byli
pociskami mogcymi w kadej chwili wybuchn. A przecie mam trzydzieci
lat, do cholery! Peggy Blue przysiga mi, e dzi wieczr to ona przyjdzie do
mnie, jak tylko bdzie moga, a ja przysigem jej, e tym razem nie bd jej
wkada jzyka.
Bo fakt, e to nie sztuka mie dzieci, ale trzeba jeszcze mie czas, eby je
wychowa.
To tyle, Panie Boe. Nie wiem, o co Ci prosi dzi wieczorem, bo to by
pikny dzie. Chocia tak. Spraw, eby jutrzejsza operacja Peggy Blue
przebiega pomylnie. Nie tak jak moja, jeli rozumiesz, co chc powiedzie.
Do jutra, causy, Oskar.
PS: Operacje to nie s sprawy duchowe moe nie masz tego na skadzie.
23

Wic spraw, eby niezalenie od tego, jaki bdzie wynik operacji, Peggy Blue
dobrze go przyja. Licz na Ciebie.

24

Szanowny Panie Boe,


Peggy Blue bya dzisiaj operowana. Przeyem dziesi strasznych lat.
Ciko jest by trzydziestolatkiem, to czas peen trosk i obowizkw.
Ostatecznie Peggy Blue nie moga przyj do mnie dzisiaj w nocy, bo
pani Ducru, dyurna pielgniarka, zostaa z ni w pokoju, eby przygotowa
Peggy do narkozy. Zabrano j koo smej. Serce mi si cisno na widok
Peggy, kiedy j przewoono na wzku; jest taka maa i szczuplutka, e ledwie j
byo wida spod szmaragdowych przecierade.
Ciocia Ra trzymaa mnie za rk, ebym si nie denerwowa.
- Czemu twj Pan Bg, ciociu, pozwala, eby istnieli tacy ludzie jak
Peggy i ja?
- Cae szczcie, e powouje was do ycia, Oskarku, bo bez was wiat nie
byby taki pikny.
Nie. Nie rozumiesz. Dlaczego Pan Bg pozwala, ebymy byli chorzy?
Albo jest zy, albo nie jest a taki mocny.
- Od razu wida, e nie jeste chora!
- Co moesz o tym wiedzie?
Kompletnie mnie zatkao. Nigdy nie pomylaem, e ciocia Ra, ktra
zawsze ma czas i jest taka troskliwa, moe te mie jakie problemy.
- Nie musisz nic przede mn ukrywa, ciociu, moesz mi wszystko
powiedzie. Mam co najmniej trzydzieci dwa lata, raka, on na sali
operacyjnej, wic znam troch ycie.
- Kocham ci, Oskarze.
- Ja ciebie te. Co mog dla ciebie zrobi, jeli masz jakie kopoty?
Chcesz, ebym ci adoptowa?
- Adoptowa?
- Tak, adoptowaem ju Bernarda, kiedy zobaczyem, e ma chandr.
- Bernarda?
- Mojego mika. O tam! Ley w szafie. Na pce. To mj stary misiek, nie
ma ju oczu ani buzi, ani nosa, straci poow waty, ktr by wypchany, i
wszdzie ma peno blizn. Troch do ciebie podobny. Adoptowaem go tego
wieczoru, kiedy ci idioci, moi rodzice, przynieli mi nowego mika. Jakbym
mg zgodzi si na to, e bd mia nowego mika! Szkoda, e przy okazji
mnie te nie zamienili na cakiem nowego braciszka! Wtedy go adoptowaem. I
jemu, Bernardowi, zapisz wszystko, co mam. Ciebie te chciabym
zaadoptowa, jeeli to ci uspokoi.
- Tak. Bardzo chtnie. Myl, e to by mnie uspokoio, Oskarze.
- To przybij pich, ciociu.
Potem poszlimy przygotowa pokj Peggy, pooy czekoladki i
postawi kwiaty, eby czekay na ni, jak wrci.
Potem znowu spaem. Niesamowite, ile ja teraz sypiam.
Przed wieczorem ciocia Ra obudzia mnie, mwic, e Peggy Blue jest
25

ju z powrotem i e operacja si udaa.


Poszlimy razem j odwiedzi. Przy ku stali jej rodzice. Nie wiem, kto
ich uprzedzi, Peggy czy ciocia Ra, ale wygldao na to, e wiedz, kim
jestem, traktowali mnie z duym szacunkiem, postawili dla mnie krzeso midzy
sob, tak e mogem posiedzie przy onie razem z teciami.
Cieszyem si, bo Peggy wci bya niebieskawa. Doktor Dusseldorf
zajrza na chwil, potar sobie brwi i powiedzia, e za par godzin to si zmieni.
Spojrzaem na matk Peggy, ktra nie jest niebieska, a mimo to jest bardzo
adna i pomylaem, e waciwie moja ona Peggy moe mie kolor, jaki
zechce, a ja i tak bd j kocha.
Peggy otworzya oczy, umiechna si do nas, do mnie, do swoich
rodzicw, a potem znowu zasna.
Jej rodzice byli spokojni, ale musieli jecha.
- Powierzamy ci nasz crk - powiedzieli mi. - Wiemy, e moemy na
ciebie liczy.
Z cioci R poczekalimy, a Peggy otworzy oczy po raz drugi, a
potem poszedem do siebie odpocz.
Koczc ten list, zdaj sobie spraw, e ostatecznie dzisiejszy dzie
przeszed dobrze. Pod znakiem rodziny. Adoptowaem cioci R,
zaprzyjaniem si z teciami i odzyskaem on w dobrym zdrowiu, chocia
okoo jedenastej zrobia si rowa.
Do jutra, causy, Oskar.
PS: Dzisiaj Ci o nic nie prosz. Bdziesz mg sobie odpocz.

26

Szanowny Panie Boe,


Dzisiaj miaem midzy czterdzieci a pidziesit lat i narobiem
mnstwo gupstw.
Opowiem Ci o tym krtko, bo szkoda czasu. Peggy Blue czuje si dobrze,
ale ta Chinka nasana przez Pop Corna, ktra teraz nie moe mnie cierpie,
przysza do niej i wypaplaa, e pocaowaem j w usta.
No i Peggy powiedziaa mi, e midzy nami wszystko skoczone.
Protestowaem, mwiem jej e z Chink to by bd modoci, e to byo na
dugo przed ni i e nie moe do koca ycia wypomina mi przeszoci.
Ale ona bya nieugita. Zaprzyjania si nawet z Chink, eby mi zrobi
na zo, i syszaem, jak razem chichocz.
Wic kiedy Brigitte, ta z downem, ktra zawsze si do wszystkich klei, bo
u mongow to normalne, s bardzo uczuciowi, przysza do mnie przywita si,
pozwoliem jej caowa si wszdzie. Szalaa z radoci, e jej pozwalam.
Zachowywaa si jak pies, ktry wita swojego pana. Problem tylko w tym, e na
korytarzu by Einstein, ktry moe ma wod w mzgu, ale na pewno nie ma
klapek na oczach. Wszystko widzia i zaraz poszed opowiedzie Peggy i
Chince. Wszyscy na pitrze mwi teraz, e latam za kobietami, a przecie
nawet nie ruszyem si z pokoju.
- Nie wiem, co mnie podkusio, ciociu, z Brigitte...
- Tak zwany demon poudnia, Oskarze. Dopada mczyzn midzy
czterdziestym pitym a pidziesitym rokiem ycia: chc si upewni,
sprawdzi, czy podobaj si jeszcze innym kobietom oprcz tej, ktr kochaj.
- No dobrze, jestem normalny, ale te baran ze mnie, no nie!
- Tak. Jeste najzupeniej normalny.
- Co powinienem zrobi?
- Kogo kochasz?
- Peggy. Tylko Peggy.
- To powiedz jej. Pierwszy zwizek jest zawsze bardzo kruchy, podatny
na rne wstrzsy, ale jeli jest dobry, trzeba walczy o jego zachowanie.
Jutro, Panie Boe, jest Boe Narodzenie. Nigdy nie kojarzyem, e to s
Twoje urodziny. Spraw, ebym pogodzi si z Peggy, bo nie wiem, czy to z tego
powodu, ale jestem dzi wieczr bardzo smutny i w ogle nic mi si nie chce.
Do jutra, causy, Oskar.
PS: Teraz, kiedy ju jestemy kumplami, co chcesz dosta ode mnie na
urodziny?

27

Szanowny Panie Boe,


Dzisiaj rano, o smej, powiedziaem Peggy Blue, e kocham j, tylko j i
e nie wyobraam sobie ycia bez niej. Rozpakaa si, wyznaa, e zdejmuj jej
z serca wielki ciar, bo ona te kocha tylko mnie i na pewno ju nigdy nikogo
nie znajdzie, zwaszcza teraz, kiedy jest rowa.
Wtedy, ciekawa rzecz, zaczlimy oboje paka, ale to byo bardzo
przyjemne. Fajne jest ycie we dwoje. Szczeglnie po pidziesitce, kiedy ma
si za sob rne przejcia.
Gdzie o dziesitej, dotaro do mnie, e naprawd jest Boe Narodzenie,
e nie bd mg by razem z Peggy, bo zwali si do niej caa rodzina: bracia,
wujkowie, kuzyni, pociotki, i bd skazany na towarzystwo swoich rodzicw.
Co mi znowu podaruj? Skadajce si z osiemnastu tysicy kawakw puzzle?
Ksiki po kurdyjsku? Pudeko z instrukcjami obsugi? Mj portret z czasw,
kiedy byem zdrowy? Po tych dwojgu kretynach, ktrzy nie maj wicej rozumu
ni worek na mieci, mona si byo wszystkiego spodziewa, ale jednego
mogem by pewien: e spdz beznadziejny dzie.
Zdecydowaem si bardzo szybko i zorganizowaem ucieczk. Par
transakcji: zabawki dla Einsteina, puchwka dla Bekona, cukierki dla Pop
Corna. Prosta obserwacja: ciocia Ra zawsze wychodzia przez szatni. atwe
do przewidzenia: rodzice nie dojad przed poudniem. Wszystko poszo jak z
patka: o wp do dwunastej ciocia Ra pocaowaa mnie, yczc piknego
witecznego dnia z rodzicami, a potem znikna na pitrze, gdzie znajduj si
szatnie. Zagwizdaem. Pop Corn, Einstein i Bekon szybko mnie ubrali,
przetransportowali na d i zanieli do gabloty cioci Ry, samochodu, ktry
pochodzi chyba jeszcze z czasw przed wynalezieniem automobilu. Pop Corn,
ktry ma dryg do otwierania zamkw, bo mia szczcie wychowywa si w
biednym osiedlu, otworzy drutem tylne drzwi, po czym rzucili mnie na podog
midzy przednimi a tylnymi siedzeniami i niezauwaeni przez nikogo wrcili do
budynku.
Po duszej chwili ciocia Ra wsiada do samochodu, kilkanacie razy
prbowaa zapali dychawiczny silnik, a wreszcie ruszylimy strasznie szybko.
Genialne s te samochody sprzed wynalezienia automobilu: robi taki haas, e
wydaje si czowiekowi, e jedzie bardzo szybko, i trzs nie mniej ni w
wesoym miasteczku.
Z tym tylko, e ciocia Ra uczya si chyba jedzi z jakim
kaskaderem: nie zwracaa uwagi na wiata, na ronda ani na krawniki, tak e
od czasu do czasu samochd wylatywa w powietrze. W kabinie strasznie
rzucao, ciocia duo trbia, a i pod wzgldem sownictwa mogem si niele
podksztaci: miotaa najstraszniejsze obelgi pod adresem wrogw, ktrzy
tarasowali jej drog, i pomylaem sobie raz jeszcze, e zapasy to naprawd
dobra szkoa ycia.
Miaem zamiar po przyjedzie na miejsce wyskoczy z samochodu i
28

zawoa: A kuku, ciociu Ro!, ale ten rajd trwa tak dugo, e chyba
zasnem.
W kadym razie, kiedy si obudziem, byo ciemno, zimno i cicho, a ja
leaem sam na wilgotnym dywaniku. Wtedy po raz pierwszy pomylaem
sobie, e moe zrobiem gupstwo.
Wysiadem z samochodu i wtedy zacz pada nieg. Ale nie by taki
przyjemny jak w Walcu nieynek z Dziadka do orzechw. Zby szczkay mi
jak nie wiem co.
Zobaczyem duy owietlony dom. Poszedem w jego kierunku. Z
trudem. eby dosign dzwonka, musiaem podskoczy tak wysoko, e padem
jak dugi na wycieraczk.
Tam wanie znalaza mnie ciocia Ra.
- Ale... ale... - zacza.
A potem pochylia si nade mn i szepna:
- Mj kochany.
Wtedy pomylaem sobie, e moe jednak nie zrobiem gupstwa.
Zaniosa mnie do salonu, gdzie staa wielka mrugajca choinka. Byem
zdziwiony, widzc, jak u niej w domu jest adnie. A przede wszystkim, jak
bogato. Bo kiedy spotka si kogo miego, zwykle myli si, e jest biedny.
Ogrzaa mnie przy kominku i wypilimy po duej filiance czekolady.
Domylaem si, e zanim na mnie nakrzyczy, chce by pewna, e si dobrze
czuj. Wic nie spieszyem si z odzyskiwaniem dobrego samopoczucia, co
zreszt przychodzio mi atwo, bo w tej chwili jestem naprawd bardzo saby.
- Wszyscy w szpitalu ci szukaj, Oskarze. Pena mobilizacja. Twoi
rodzice s zrozpaczeni. Zawiadomili policj.
- To do nich podobne. Myl, e ich pokocham, kiedy zakuj mnie w
kajdanki...
- Co masz im do zarzucenia?
- Boj si mnie. Boj si ze mn rozmawia. A im bardziej si boj, tym
bardziej mam wraenie, e jestem potworem. Dlaczego ich tak przeraam?
Jestem a taki brzydki? mierdz? Kompletnie zidiociaem?
- Nie boj si ciebie, Oskarze. Boj si choroby.
- Choroba jest czci mnie. Nie musz zachowywa si inaczej, dlatego
e jestem chory, chyba e mog kocha tylko zdrowego Oskara?
- Kochaj ci, Oskarze. Powiedzieli mi to.
- Rozmawiasz z nimi?
- Tak. S bardzo zazdroni o to, e si tak dobrze rozumiemy. To znaczy
moe nie zazdroni. Smutni. Smutni, e im si nie udaje.
Wzruszyem ramionami, ale zo troch mi przesza. Ciocia Ra zrobia
mi drug gorc czekolad.
- Wiesz, Oskarze, umrzesz ktrego dnia. Ale twoi rodzice take umr.
Zdziwio mnie to, co mwi. Nigdy dotd o tym nie mylaem.
- Tak. Oni te kiedy umr. Samotnie. Ze strasznymi wyrzutami sumienia,
29

e nie udao im si pogodzi ze swoim jedynym dzieckiem, Oskarem, ktrego


bardzo kochali.
- Nie mw mi takich rzeczy, ciociu, bo dostan chandry.
- Pomyl o nich, Oskarze. Zrozumiae, e umrzesz, bo jeste
inteligentnym chopcem. Nie zrozumiae jednak, e nie ty jeden. Wszyscy
kiedy umrzemy. Twoi rodzice. Ja.
- Tak. Ale ja pierwszy.
- To prawda. Ty pierwszy. Ale czy z tego powodu wszystko ci wolno?
Czy wolno ci zapomina o innych?
- Zrozumiaem, ciociu. Zadzwo do nich.
A teraz, Panie Boe, w paru sowach o tym, co byo dalej, bo boli mnie
ju rka. Ciocia Ra zawiadomia szpital, a szpital zawiadomi moich
rodzicw, ktrzy przyjechali do cioci Ry i wszyscy razem witowalimy
Boe Narodzenie.
Kiedy przyjechali moi rodzice, powiedziaem im:
- Przepraszam, zapomniaem, e wy te kiedy umrzecie.
Nie wiem, co w nich to zdanie odblokowao, ale potem zrobili si tacy jak
dawniej i spdzilimy naprawd superowski witeczny wieczr.
Przy deserze ciocia Ra chciaa obejrze w telewizji pasterk, a take
turniej zapasw, ktry wczeniej nagraa. Powiedziaa, e od lat przed pasterk
oglda zapasy, na rozgrzewk, e to stare przyzwyczajenie i e sprawioby jej to
przyjemno. No wic wszyscy obejrzelimy walk, ktr sobie odoya. To
byo co fantastycznego. Mefista kontra Joanna dArc! Kostiumy kpielowe i
botki a do ppka! Zuch-dziewczyny! - jak stwierdzi tata, ktry by cay
czerwony i ktremu zapasy najwyraniej bardzo si podobaj. Kada dostaa po
gowie niezliczon ilo razy. Ja w takiej walce bym ju sto razy umar. To
kwestia wprawy, powiedziaa mi ciocia Ra, im wicej dostajesz po buzi, tym
wicej moesz wytrzyma. Nie wolno traci nadziei. Ostatecznie wygraa
Joanna dArc, chocia na pocztku nic na to nie wskazywao: pewnie si
ucieszye.
A tak w ogle, to wszystkiego najlepszego z okazji Twoich urodzin, Panie
Boe. Ciocia Ra pooya mnie spa w ku swojego najstarszego syna, ktry
by w Kongo weterynarzem i leczy sonie, i powiedziaa mi przed chwil, e
moje pojednanie z rodzicami to wietny prezent urodzinowy dla Ciebie. Ja tam
uwaam, e jest do byle jaki. Ale skoro ciocia Ra, ktra jest Twoj star
kumpelk, tak twierdzi...
Do jutra, causy, Oskar.
PS: Bybym zapomnia o yczeniu: niech moi rodzice bd zawsze tacy,
jak dzisiaj wieczr. I ja te. To byy fajne wita. Szczeglnie Mefista kontra
Joanna dArc. Przykro mi z powodu Twojej mszy, film urwa mi si wczeniej.

30

Szanowny Panie Boe,


Dzi mam ju skoczone szedziesit lat i pac rachunek za wczorajsze
ekscesy. Nie jestem w najlepszej formie.
Z przyjemnoci wrciem do domu, do szpitala. Tak to ju jest z
czowiekiem, e na staro nie za bardzo lubi podrowa. W kadym razie ja
ju nie mam ochoty nigdzie si std rusza.
Nie powiedziaem Ci w moim wczorajszym licie, e u cioci Ry na
pce przy schodach stoi figurka Peggy Blue. Przysigam Ci. Dokadnie taka
sama, z gipsu, z t sam sodk twarzyczk i tym samym bkitem na ubraniu i
skrze. Ciocia Ra twierdzi, e to Maryja, Twoja matka, z tego, co
zrozumiaem, rodzinna pamitka. Zgodzia si mi j da. Postawiem j na
stoliku przy ku. I tak pewnego dnia wrci do rodziny cioci Ry, poniewa j
adoptowaem.
Peggy Blue czuje si lepiej. Przyjechaa mnie odwiedzi na wzku. Nie
rozpoznaa si w figurce, ale spdzilimy razem mie chwile. Suchalimy
Dziadka do orzechw, trzymajc si za rce, i przypomniay nam si dawne
czasy.
Nie bd Ci ju dugo opowiada, bo piro zrobio si jakie cikie.
Wszyscy s tutaj chorzy, nawet doktor Dusseldorf, od tych wszystkich
czekoladek, gsich wtrbek, kasztanw w cukrze i szampana, ktre rodzice
masowo dawali lekarzom i personelowi. Bardzo bym chcia, eby mnie
odwiedzi.
Causy, do jutra, Oskar.

31

Szanowny Panie Boe,


Dzi miaem midzy siedemdziesit a osiemdziesit lat, i zastanawiaem
si nad wieloma rzeczami.
Najpierw zajem si prezentem, ktry ciocia Ra daa mi pod choink.
Nie pamitam, czy Ci o nim mwiem. To rolina z pustyni Sahara, ktra
przeywa cae swoje ycie w cigu jednego dnia.. Jak tylko ziarno wchonie
troch wody, od razu puszcza, pki, staje si odyg, dostaje lici, rozkwita,
wytwarza nasiona, widnie, kurczy si i hop, wieczorem jest ju po wszystkim.
To by genialny prezent, dzikuj, e co takiego wymylie. Podlalimy j
rano, o sidmej, ciocia Ra, rodzice i ja - nie pamitam, czy Ci mwiem,
mieszkaj teraz u cioci Ry, bo to bliej - i mogem przeledzi cay jej ywot.
Byem wzruszony. Fakt, e to may rachityczny kwiatek - w niczym nie
przypomina baobaba - ale dzielnie, na naszych oczach, w jeden dzie, nie
przerywajc ani na chwil, wypeni ca swoj rolinn misj.
Z Peggy Blue czsto czytywalimy Sownik medyczny, to jej ulubiona
ksika. Peggy pasjonuje si chorobami i wci si zastanawia, jakie jeszcze
bdzie moga mie w przyszoci. Ja prbowaem znale sowa, ktre mnie
ciekawiy: ycie, mier, Wiara, Bg. Uwierzysz mi albo nie, ale ich
tam nie byo! Zauwa, to tylko dowodzi, e ani ycie, ani mier, ani wiara, ani
Ty nie jestecie chorobami. Co jest poniekd pocieszajce. Ale jednak w takiej
wanej ksice powinny by odpowiedzi na najwaniejsze pytania, no nie? Ciociu Ro, mam wraenie, e w Sowniku medycznym s tylko rzeczy bardzo
konkretne, kopoty, ktre mog spotka tego czy innego czowieka. Nie ma tam
nic o sprawach, ktre dotycz nas wszystkich, takich jak ycie, mier, Wiara,
Bg.
- Powiniene zajrze do Sownika filozofii, Oskarze. Tam znajdziesz
sowa, ktrych szukasz, ale boj si, e te bdziesz rozczarowany. Jest wiele
bardzo rnych definicji na kade z tych poj.
- Jak to moliwe?
- Najciekawsze pytania wci pozostaj pytaniami. Kryj w sobie
tajemnic. Do kadej odpowiedzi trzeba doda by moe. Tylko na
nieciekawe pytania mona udzieli ostatecznych odpowiedzi.
- Chcesz powiedzie, e dla ycia nie ma rozwizania?
- Chc powiedzie, e dla ycia. jest kilka rozwiza, a wic nie ma
adnego.
- A ja myl, ciociu, e dla ycia nie ma innego rozwizania ni y.
Zajrza do nas doktor Dusseldorf Mia, jak zwykle, min zbitego psa,
ktra sprawia, e ze swoimi czarnymi krzaczastymi brwiami wyglda jeszcze
bardziej malowniczo.
- Czesze pan sobie brwi, panie doktorze? - zapytaem.
Rozejrza si wok siebie, zaskoczony, jakby chcia spyta cioci Ry,
moich rodzicw, czy dobrze usysza. W kocu, zdawionym gosem,
32

powiedzia: tak.
- Niech pan nie robi takiej miny, doktorze Dusseldorf. Bd z panem
szczery, bo zawsze uczciwie braem lekarstwa, a pan skrupulatnie prbowa
zwalczy moj chorob. Niech pan si nie zachowuje, jakby czu si winny. To
nie pana wina, e musi pan oznajmia ludziom ze nowiny, choroby o aciskich
nazwach i to, e nie ma ratunku. Niech pan sobie odpuci. Niech pan si
wyluzuje. Nie jest pan Panem Bogiem. To nie pan rozkazuje naturze. Pan tylko
stara si naprawia. Niech pan troch wyhamuje, doktorze Dusseldorf,
przestanie si tak przejmowa, nabierze troch pokory, bo inaczej nie bdzie pan
mg dugo wykonywa tego zawodu. Prosz spojrze, jak pan wyglda.
Suchajc mnie, doktor Dusseldorf mia usta otwarte, jakby poyka jajko.
Potem umiechn si, tak naprawd, i pocaowa mnie.
- Masz racj, Oskarze. Dzikuj, e mi to powiedziae.
- Nie ma za co, panie doktorze. Do usug. Niech pan przyjdzie, kiedy pan
zechce.
To tyle, Panie Boe. Wci czekam, a mnie odwiedzisz. Przyjd. Nie
wahaj si ani chwili. Mimo e mam teraz wielu goci, bardzo bym si ucieszy.
Do jutra, causy, Oskar.

33

Szanowny Panie Boe,


Peggy Blue opucia szpital. Wrcia do domu. Nie jestem gupi, wiem, e
ju nigdy jej nie zobacz.
Nie bd do Ciebie pisa, dlatego e mi smutno. Przeylimy razem ycie,
Peggy i ja, a teraz zostaem sam i le w ku ysy, stary i zmczony. Ohydnie
jest si starze.
Dzisiaj przestaem Ci lubi.
Oskar.

34

Szanowny Panie Boe,


Dzikuj, e przyszede.
Wybrae dobry moment, bo czuem si bardzo le. Moe zreszt
obrazie si na mnie za wczorajszy list...
Kiedy si obudziem, pomylaem, e mam dziewidziesit lat i
obrciem gow w stron okna, eby popatrze na nieg.
I wtedy poczuem, e przychodzisz. By ranek. Byem sam jeden na
ziemi. Byo tak wczenie, e ptaki jeszcze spay, i nawet pielgniarka z nocnej
zmiany, pani Ducru, musiaa sobie kimn, Ty jednak prbowae stworzy
wit. Ciko Ci szo, ale nie dawae za wygran. Niebo stawao si coraz
bledsze. Nasycae powietrze biel, szaroci, bkitem, odpychae noc,
wskrzeszae wiat. Bez wytchnienia. Wtedy zrozumiaem, czym si rnimy:
Ty jeste niezmordowany! Nie wiesz, co to zmczenie. Pracujesz na okrgo.
Dzie, prosz bardzo! Noc! Wiosna! Zima! Peggy Blue! Oskar! Ciocia
Ra! Masz zdrowie!
Zrozumiaem, e jeste obok. e zdradzasz mi swj sekret: codziennie
patrz na wiat, jakby oglda go po raz pierwszy.
Wic posuchaem Twojej rady i pilnie wykonaem polecenie. Po raz
pierwszy. Wpatrywaem si w wiato, w kolory, drzewa, ptaki, zwierzta.
Czuem, jak powietrze wpada mi w nozdrza i sprawia, e oddycham. Syszaem
gosy rozbrzmiewajce w korytarzu jak pod kopu katedry. Czuem, e yj.
Draem z rozkoszy. Co za rado y. Byem zachwycony.
Dzikuj Ci, Panie Boe, e to dla mnie zrobie. Miaem wraenie, e
bierzesz mnie za rk i wprowadzasz w sam rodek tajemnicy, by zgbia
tajemnic. Dzikuj.
Do jutra, causy, Oskar.
PS: Moje yczenie: mgby zrobi to jeszcze raz dla moich rodzicw?
Ciocia Ra ju pewnie wie. I moe dla Peggy, jeli starczy Ci czasu...

35

Szanowny Panie Boe,


Dzisiaj dobijam setki. Jak ciocia Ra. Duo pi, ale czuj si dobrze.
Prbowaem tumaczy rodzicom, e ycie to taki dziwny prezent. Na
pocztku si je przecenia: sdzi si, e dostao si ycie wieczne. Potem si go
nie docenia, uwaa si, e jest do chrzanu, za krtkie, chciaoby si niemal je
odrzuci. W kocu kojarzy si, e to nie by prezent, ale jedynie poyczka. I
prbuje si na nie zasuy. Ja, ktry mam sto lat, dobrze wiem, o czym mwi.
Im bardziej si czowiek starzeje, tym wikszym smakiem musi si wykaza,
eby doceni ycie. Musi by wyrafinowany, sta si po trosze artyst. Byle
kretyn moe cieszy si yciem w wieku dziesiciu, dwudziestu lat, ale kiedy
czowiek ma sto lat, kiedy ju nie moe si rusza, musi uruchomi swoj
inteligencj.
Nie wiem, czy ich na pewno przekonaem. Odwied ich. Dokocz dziea.
Ja jestem ju troch zmczony.
Do jutra, causy, Oskar.

36

Szanowny Panie Boe,


Sto dziesi lat. To duo. Chyba zaczynam umiera.
Oskar.

37

Szanowny Panie Boe,


Chopiec umar.
Bd wci pani R, ktra odwiedza chore dzieci, ale nie bd ju
cioci R. Byam ni tylko dla Oskara.
Zgas dzisiaj rano, w czasie pgodzinnej przerwy, kiedy z jego rodzicami
poszlimy napi si kawy. Zrobi to bez nas. Myl, e czeka na t chwil, eby
nas oszczdzi. Jakby chcia, ebymy nie cierpieli, patrzc, jak odchodzi. To on
w gruncie rzeczy nad nami czuwa.
Jest mi ciko na sercu, Oskar w nim mieszka, nie mog go wyrzuci.
Musz powstrzyma zy a do wieczora, nie chc, aby mj bl konkurowa z
bezbrzen rozpacz jego rodzicw.
Dzikuj Ci, e dae mi pozna Oskara. Dziki niemu byam zabawna,
wymylaam legendy, znaam si nawet na zapasach. Dziki niemu miaam si
i przeywaam rado. Bardzo mi pomg w Ciebie wierzy. Jestem
przepeniona mioci, czuj, jak mnie pali, da mi jej tyle, e starczy na
wszystkie nastpne lata.
Do zobaczenia, ciocia Ra.
PS: Przez ostatnie trzy dni Oskar stawia na szafce przy ku kartonik.
Myl, e to Ciebie dotyczy. Napisa na nim: Tylko Bg ma prawo mnie
obudzi.

38

You might also like