Professional Documents
Culture Documents
ROZDZIA 1
Orkiestra wystrojona w smokingi, wypeniaa witeczn muzyk sal balow
edynburskiej rezydencji, gdzie dwa tuziny piknych par wirowao pod girlandami kruchego
ostrokrzewu i pachncych zimozielonych gazi.
Wysoko nad ich gowami, olbrzymie yrandole skrzyy si zotymi akcentami i
obwieszone byy zami z citego krysztau, ktre jak diamenty rozpraszay agodne wiato na
taczcych pod nimi goci Mrocznej Przystani. Za wysokimi na osiemnacie stp oknami,
ktre biegy przez ca dugo sali balowej bya noc, opuszczane na dzie okiennice zostay
uniesione, a szklane szyby ukazyway nieskazitelne, rozwietlone ksiycow powiat
pasmo wzgrz Highlands spowitych w zimow biel.
Ten widok by jak doskonaa fotografia w ilustrowanym magazynie.
Elegancki, wytworny i uroczy.
Danika z trudem hamowaa pragnienie, by zacz krzycze.
Nie naleaa do tego miejsca. Przyjazd na wakacje do Szkocji i przybycie dzisiejszej
nocy na to towarzyskie spotkanie Rasy... obie te rzeczy, ktre zrobia pod naciskiem
krewnych Conlana... byy bdem. Dwa dni w Edynburgu i ju a si palia, by zarezerwowa
najbliszy lot do domu, do swojego spokojnego ycia w Danii.
Wcinita w sandaki na wysokich obcasach i czarn sukni koktajlow przebywaa tu
nie duej ni dwie godziny, walczc by prowadzi sensowne rozmowy z prawie setk ludzi,
ktrych zupenie nie znaa i przez ponad poow tego czasu z tsknot, ktr ledwie potrafia
zamaskowa wpatrywaa si w gwne drzwi rezydencji.
- Dobrze si bawisz, Daniko?
Boe, robia wszystko co w jej mocy, by nie obrci si na picie i nie rzuci si do
ucieczki. Zamiast tego umiechna si uprzejmie do modej, stojcej obok niej kobiety.
- Oczywicie Emmo, przyjcie jest wspaniae.
- No widzisz. Wiedziaam, e bdziesz zadowolona z tego, e na chwil wyrwiesz si z
domu - powiedzia drobny rudzielec.
Bya Dawczyni ycia jednego z dalekich kuzynw Cona, przy jej dwudziestu latach,
jeszcze prawie dziecko, wci wiea, rozwietlona blaskiem naturalnej modoci i
rozentuzjazmowana obietnic wiecznej wizi, ktr dzielia z Jamesem, przystojnym
mczyzn Rasy, ktry sta u jej boku. Jego ciemne oczy z czuoci wpatryway si w
Emm, silnym ramieniem opiekuczo przytula j do siebie. Gdy umiechn si do swojej
uroczej partnerki, nie mona byo nie zauway, e jego ky pragny wynurzy si zza warg.
Podanie odmienio rwnie jego spojrzenie, w jego tczwkach pony gorce iskry
bursztynu.
Oczywiste byo, e ta para darzya si nawzajem gorcym uczuciem i Danice byo
bardzo trudno nie zazdroci im ich przyszoci. Prawie nie moga sobie przypomnie, jak to
byo by wieo zwizan, zakochan i nie mogc doczeka niekoczcego si wsplnego
ycia.
Danika oderwaa wzrok od szczliwej pary i wygadzia szkaratny jedwab aobnej
szarfy, zawizanej wok talii. Zrezygnowaa ju z tradycyjnej, wdowiej, bieli, ale nawet
ptora roku po tym, jak Conlan zgin w Bostonie, wci miaa trudnoci z pozbyciem si
tego ostatniego symbolu swojej straty. Przebywanie w Szkocji... ojczynie Cona... czynio
jego nieobecno tylko jeszcze bardziej dojmujc. Razem tworzyli tu swoj histori, na tej
wyynie i w grach Pnocnej Szkocji. Wieki zleway si w jedno, podczas gdy oni wiedli
swoje spokojne ycie, do czasu, gdy poczucie obowizku i honor Cona, jakie sto lat temu
przywiody ich do Ameryki, gdzie jej partner zoy przysig, e odda swj miecz w sub
Zakonowi.
Nie pragnli od losu niczego, z wyjtkiem dziecka, ktre w kocu zdecydowali si
mie.
Ich syn, Connor, zosta poczty zaledwie na trzy miesice przed tym, jak jego ojciec
zgin w trakcie pechowej misji wykonywanej dla Zakonu.
Nawet na kilka godzin nienawidzia zostawia dziecka w domku gocinnym pod opiek
rodziny Conlana. By wszystkim, co miaa, nici czc j z yciem, ktre dzielia z
Conlanem MacConnem. Danika spojrzaa na morze otaczajcych j obcych, mczyzn Rasy i
ich partnerek, prawie sto nieznajomych twarzy w nieznanym miejscu. Patrzya na nich
wszystkich i nigdy nie czua si bardziej samotna.
- Czy mogabym przeprosi was na moment? - Zapytaa stojc przy niej par.
- Powinnam jeszcze raz zadzwoni do domu i upewni si, czy z Connorem jest
wszystko w porzdku.
- Ale przecie pi minut temu sprawdzaa, co u niego.
Danika pozwolia, by ten komentarz zabrzmia ju za jej plecami, ruszajc w kierunku
zacisznego kraca sali balowej i wyawiajc swoj komrk z malekiej wieczorowej torebki.
Najwiesze informacje z gocinnego domku, w ktrym zatrzymaa si Danika z Connorem,
byy takie same jak, gdy dzwonia poprzednim razem. Z dzieckiem byo wszystko w porzdku
i nie byo adnego powodu, eby Danika si martwia.
Podzikowaa Dawczyni ycia dogldajcej Connora i zakoczya rozmow, wiedzc,
e to byo ze, yczy sobie jakiej wanej przyczyny, eby opuci to towarzystwo i pobiec z
powrotem do swojego dziecka. Dzisiejszej nocy powinna mio spdza czas. Poniewa
utkna tu do czasu a jej towarzystwo zdecyduje si wyj, moe przynajmniej powinna
troch si postara, by dobrze si bawi.
Wsuwajc telefon z powrotem do torebki, zacza powoli okra sal. Czerwona szarfa
wok jej pasa zmieniaa kierunek zainteresowa nawet najbardziej zuchwaych mczyzn
Rasy. Z drugiej strony jej wzrost piciu stp i jedenastu cali, nawet bez dodatkowych czterech
cali, ktre dodaway szpilki i posiadanie dugich blond wosw sprawiao, i miaa
wiadomo, e bya trudna do przegapienia.
Moga ignorowa taksujce spojrzenia, ktre rzucali jej mczyni uczestniczcy w tym
przyjciu. To pene litoci spojrzenia innych Dawczy ycia, sprawiay, e czua si strasznie
skrpowana.
Owdowie po tak dugim czasie bycia razem? Raczej wolaabym umrze, ni straci
swojego partnera w ten sposb.
Danika przez chwil zamkna oczy, poniewa napyway do niej myl z caej sali.
Nie wiedziaa czyj umys eksplorowaa, ani nie moga temu zapobiec. Kada Dawczyni
ycia bya obdarzona jakim wyjtkowym pozazmysowym talentem.
Jej darem bya zdolno czytania w mylach mczyzn Rasy, Dawczy ycia lub
zwykych homo sapiens. Niefortunnie, odkd zgin Conlan, ta umiejtno staa si
nieprzewidywalna i nieposuszna. Jego naleca do Rasy krew przez wieki utrzymywaa jej
mody wygld; jak rwnie karmia posiadany przez ni dar, oraz sprawiaa, e by silny i
atwy do kontrolowania.
wykrojonych ust sta si ponury. Wargi, nad jego kwadratow szczk zacisny si w cienk,
gron lini.
Co dranio j w gbi y. Ta twarz jej nie pasowaa, ale wygicie tych ust...
Ona chyba znaa to mroczne spojrzenie, czy nie?
- Nazywam si Reiver - powiedzia wampir z ironicznym tonem, a cika atmosfera
jaka nastaa po tych sowach przyprawiaa j o dreszcze. Jego spojrzenie przesuno si po jej
sylwetce, unis brew gdy zauway szkaratn szarf wok jej talii. - A ty musisz by
wdow MacConn. Szkoda twojego mczyzny. Uprawia niebezpieczny proceder.
Danika obruszya si na t aluzj do swojego zmarego partnera. W rzeczywistoci,
mogaby przysic, e wykrya rwnie lekki lad dziwnej reakcji gronego asystenta
Reiversa. - Conlan zgin czynic to, w co wierzy. Czy to byo bezpieczne czy nie, suy
Zakonowi z honorem.
Lekko pochyli gow w wyrazie nieszczerego uznania. - Oczywicie. Wspczuj ci z
powodu twojej straty.
Moe i mogaby w to cho odrobin uwierzy, gdyby nie zoliwy bysk w jego oczach.
- Nie jestem szczeglnie zainteresowana niczym, co masz do zaoferowania.
A teraz, jeli mi wybaczysz... Gdy obrcia si eby odej, jego rka mocno zacisna
si na jej nadgarstku.
Danika usyszaa warknicie, ale nie miaa czasu zarejestrowa, czy pochodzio ono od
Reivera, czy od stojcego za nim ochroniarza, ktrego ciao stao si sztywne, napite i
wibrujce grob.
- Taki ostry jzyk. Pogascy wojownicy z Zakonu mog uwaa to za atrakcyjne w
kobiecie, ale jeste bardzo daleko od Bostonu, moja droga. Troch uprzejmoci dobrze by ci
zrobio.
Spojrzaa w d na dugie palce, ktre jak imado zaciskay si wok jej nadgarstka.
Jego ochroniarz wysun si do przodu, jakby mia zamiar wkroczy, ale Danika nie miaa
zamiaru da si zastraszy przez ktregokolwiek z nich. - Pu mnie.
Reiver rozcign w umiechu swoje wskie wargi. - Ledwie mielimy okazj si
pozna. Zosta. Nalegam.
- Powiedziaam pu.
On tego nie zrobi. I w nastpnej sekundzie sala balowa rozbrzmiaa echem gonego
zderzenia jej otwartej doni z jego twarz.
Wydawao si, jakby caa sala zamara w odpowiedzi. Ciaa na parkiecie nagle
znieruchomiay. Orkiestra ucicha. Rozmowy umilky, a wszystkie gowy obrciy si w ich
Nie po to zaszed tak daleko, tak ciko pracowa eby zdoby zaufanie Reiversa, by je
teraz straci.
Gdy Bran doda gazu i Rolls agodnie wczy si do ruchu, Reiver rozsiad si
wygodnie na skrzanym siedzeniu. - Jeli istnieje co czego nie mog znie, to jest to
wyniosa kobieta. A jeszcze bardziej nienawidz tej, ktra nie wie gdzie jest jej miejsce.
Wypenione arogancj oczy zetkny si ze spojrzeniem Brana we wstecznym lusterku.
- Chc, eby dowiedzia si wszystkiego o tej wdowie z Zakonu, a z raportem o tym, co
odkrye zgo si do mnie. - Bran posusznie skin gow, po czym wrci do studiowania
okrytej mrokiem drogi.
Ju wiedzia bardzo duo o tej kobiecie.
Ale to byo dawno temu... prawd mwic miny cae wieki. W innym czasie, kiedy
by innym czowiekiem.
I zanim pikna, duska Dawczyni ycia oddaa swoje serce jego najlepszemu
przyjacielowi, Conlanowi z klanu MacConna.
ROZDZIA 2
Danika nie posza na przyjcie, by szuka nowych przyjaci ale na pewno nie
spodziewaa si, e bdzie miaa osobiste starcie z najbardziej przeraajcym szefem
podziemia kryminalnego Rasy w Edynburgu.
Nie, eby ten incydent z Reiversem, ktry mia miejsce poprzedniej nocy pozbawi j
snu, pomimo tego, co przeraeni Emma i James prbowali uzmysowi jej po tym, jak ju
opucili bal w Mrocznej Przystani. Wedug ich sw, brudne interesy Reiversa rozpoczy si
kilka stuleci temu, od najazdw na pnocne Pogranicze, gdzie rabowa zwierzta, zagarnia
ziemie, a lojalno wymusza ostrzem swojego miecza.
Teraz to apwki i osobiste przysugi pozwalay mu bezkarnie czyni wszystko, czego
tylko zapragn. To i jego reputacja jako czowieka bezwzgldnego, powodowaa, e byo
niewielu, o ile w ogle znalazby si kto, kto prbowaby rzuci mu wyzwanie.
Danika bya bardziej uraona ni wystraszona zachowaniem Reiversa.
I nie moga przej obojtnie nad zaprztajc jej umys treci rozmowy, ktr
przypadkiem usyszaa. Na temat majcego nadej lada dzie ywego transportu.
Oraz wyszeptanych prb o egzotyczne atrakcje, ktrymi dysponowa za astronomiczne
ceny, a ktre rozpalay apetyty lubienych, wiatowych przyjaci Reiversa.
Sama myl o tym zmrozia j do szpiku koci.
Pomimo, e to zostao zabronione przez prawo Rasy, Reiver nie byby pierwszym z ich
rodzaju, ktry poktnie handlowa ludmi, jakby byli oni tylko bydem przeznaczonym na
rze. Handlarze ywym towarem byli brudn plag, zazwyczaj zaliczajc si do
najpodlejszych i najniszych szczebli spoeczestwa Rasy.
Pochodzce z ulicy szumowiny, zwykle niezbyt dugo zdoay pozostawa w tym
biznesie.
Jeli jednak kto taki jak Reivers z ugruntowan pozycj i mocnymi powizaniami
zdecydowa si robi fortun na cierpieniu i mierci miertelnych, to ile niewinnych istnie
bdzie wolno mu skra i zniszczy, zanim kto odway si go powstrzyma?
To byy tak niepokojce myli, e zmusiy Danik do wybrania na swojej komrce
dugiego i skomplikowanego numeru do Stanw, gdy nastpnego ranka siedziaa w kawiarni
w Edynburgu. - Gideon, tu Danika - powiedziaa do wojownika na drugim kocu linii, ktra
znajdowaa si w Bostonie.
- Hej - odpowiedzia. Brytyjski wampir zarzdza orodkiem dowodzenia w Centrali
Zakonu.- Wszystko w porzdku? Potrzebujesz czego? Mam nadziej, e w Danii nie ma
adnych problemw.
Zwykle bardzo energiczny i obdarzony cierpkim poczuciem humoru Gideon, dzisiaj by
powcigliwy, a w jego gosie pobrzmiewao jakie dziwne napicie.
- Czuj si dobrze, a w Danii wszystko jest ok - powiedziaa. Ale prawd mwic teraz
jestem w Szkocji. Zdecydowaam, e mio bdzie spdzi wakacje razem z Connorem tu w
Endeburgu.
- Ach. To dobrze. W jego odpowiedzi dao si usysze westchnienie ulgi - Co sycha u
twojego maego mczyzny?
Nie moga powstrzyma umiechu, gdy pomylaa o swoim sodkim, malutkim
chopczyku. Dzisiejszego ranka, znowu zosta w domu z Emm, podczas gdy Danika
przyjechaa do miasta, by w cigu dnia zaatwi codzienne sprawunki. Jej syn pochodzi z
Ras; dla niego i reszty jego rodzaju, wiato soneczne byo miertelnym zagroeniem. Connor jest wspaniay i cay czas ronie. Ju jest bardzo podobny do swojego ojca. Spokojny
i dobroduszny. To bogosawiestwo, e go mam.
- Dobrze sysze, e u was jest wszystko w porzdku - w krtkiej pauzie, ktra nastpia
po tych sowach wojownika, sycha byo pytanie. - Ale przecie to nie jest powd, dla
ktrego dzwonisz, nieprawda?
- Nie - potwierdzia. Poniewa do rodka napyna wiea fala klientw, by zoy
swoje zamwienia, Danika wstaa od swojego stolika i wysza na zewntrz, by mie chwil
prywatnoci. - Czy wiesz co na temat wampira z okolic Edynburga o nazwisku Reiver?
- Pozwl mi sprawdzi w rejestrze IID - w tle zabrzmia klekot klawiatury, gdy Gideon
dobra si do Midzynarodowej Bazy Identyfikacji Rasy. - Nie ma tu zbyt wiele na jego
temat. Wyglda, e yje od siedemnastego wieku. Obecnie posiada kilka posiadoci w
grzystym terenie Pnocnej Skocji i jakie przedsibiorstwa w okolicach Edynburga.
- Jaki to rodzaj przedsibiorstw?
Przesza na drug stron ulicy i zmierzaa do samochodu poyczonego jej na czas dnia
przez rodzin Conlana. - Nic niezwykego?
- Spki importowo-exportowe, par sklepw z antykami. I prywatny klub dla
dentelmenw w South Bridge http://maps.google.co.uk/maps?
q=south+bridge+edinburgh&um=1&ie=UTF8&hq=&hnear=0x4887c785bbf67881:0xf4a1144401a1b635,South+Bridge,
+Edinburgh&gl=uk&ei=ekb3TrOrMcaw8gPori9AQ&
sa=X&oi=geocode_result&ct=title&resnum=1&ved=0CCsQ8gEwAA
Ten
lokal
- Bardzo dobrze, e to zrobia - powiedzia. - Ale teraz zrb nam wszystkim przysug i
trzymaj si jak najdalej od tego wszystkiego. - My ze swojej strony przyjrzymy si bliej
panu Reiverowi. Nie wspominaj o tym nikomu... nawet Agencji Nadzoru. Cholera,
szczeglnie im. Biorc pod uwag jak teraz przedstawiaj si sprawy, musimy zakada, e
nikomu nie mona ufa.
- Jest a tak le?
- Nie jestem pewien i to niestety jest jeszcze gorsze - wyjtkowo powany ton gosu
Gideona przybra jeszcze mroczniejszy odcie. Pomimo, e przez ten czas, gdy przebywaa z
dala od Zakonu bya odseparowana od ich codziennych operacji, to wci pozostawaa w
kontakcie ze swoimi starymi przyjacimi i zdawaa sobie spraw, e byli wpltani w wojn z
potnym wrogiem o imieniu Dragos. Fakt, e Gideon nie by teraz w stanie lekko traktowa
tej walki, ani w jaki sposb zagodzi jej niepokoju, mogo oznacza tylko ze wieci.
- Lokalizacja siedziby Zakonu zostaa odkryta. Jestemy w trakcie ewakuacji do
tymczasowej centrali, ale cay plan bardzo si skomplikowa wczoraj wieczorem, poniewa
dziecko Dantego i Tess urodzio si przed planowanym terminem.
Danika bardzo by chciaa cieszy si szczciem Dantego i jego Dawczyni ycia, ktrej
do tej pory jeszcze nie spotkaa, ale bya czci Zakonu wystarczajco dugo by rozumie, e
nowo narodzony by zarwno bogosawiestwem, jak i ciarem dla grupy wojownikw,
ktrzy yli... i czasami umierali po to eby uczyni wiat lepszym miejscem.
- Jakby tego byo mao - cign dalej Gideon. - Jeden z naszych gdzie zagin.
Chase nie wraca ju od kilku nocy. Biorc pod uwag to, co ostatnio si z nim dziao,
wszyscy obawiamy si, e stracilimy go z powodu dzy Krwi.
- Tak mi przykro - powiedziaa. Nigdy by nie zgada, e ten najsztywniejszy ze
wszystkich wojownikw, trzymajcy si cile zasad, egzekutor prawa Rasy, mgby by
kim, kto padnie ofiar nieodwracalnego uzalenienia od krwi. W wietle tego wszystkiego, z
czym zmaga si teraz Zakon, poaowaa, e niepokoia ich swoimi podejrzeniami na temat
takiego drobnego, lokalnego gangstera jak Reiver. - Tak pragnabym by tam z wami
wszystkimi, Gideonie. Szkoda, e nie mog wam pomc.
- Nie martw si o nas. Dbaj o siebie, rozumiesz?
Syszaa, jak pisa co jeszcze na klawiaturze w swoim laboratorium. - Czy chcesz
ebym kogo do ciebie wysa? Reichen jest na misji w Europie, ale jeli powiesz tylko sowo,
to wiem, e Lucan pchnie go do...
- Nie - powiedziaa, wyjechaa na prost, brukowan ulic i powoli posuwaa si wzdu
mieszanej kolekcji, jak stanowiy budowle z ery wiktoriaskiej, oraz ceglane i wspczesne
witryny sklepowe, ktre stay wzdu Soutch Bridge - To nie jest konieczne, Gideonie. Mam
si doskonale. Nie powinnam bya zawraca ci gowy.
- To aden kopot, Daniko. Jeste nasz rodzin, zawsze bdziesz. Wszyscy czujemy to
w ten sposb.
- Dzikuj ci - odpowiedziaa, czujc ciepo pynce z jego sw. - Musz ju koczy.
- Trzymaj si z daleka od kopotw - przestrzeg j z powag. - A jeli bdziesz czego
potrzebowaa bezzwocznie skontaktujesz si z nami. Zgoda?
- Tak wanie zrobi - powiedziaa mu na poegnanie i skoczya rozmow, wanie
wtedy, gdy GPS samochodu ogosi, e dotara do swojego celu.
Pomimo, e Gideon nie poda jej adresu, gdy go poprosia, to jego umys zareagowa na
jej talent. Budynek, w ktrym znajdowa si klub Reiversa nie mia adnego oznakowania,
tylko krwawoczerwone drzwi z mosina koatk o ksztacie wilczej gowy.
Danika wjechaa w boczn uliczk, gdzie moga zaparkowa, po czym wrcia z
powrotem, eby dokona dokadniejszych ogldzin. Nie powinna ulega pokusie, by
prbowa otworzy gwne drzwi, ale nie moga powstrzyma si przed niemiaym
naciniciem zimnej metalowej klamki.
Budynek nie by zamknity na klucz. Dziwne. Chyba e w interesie Reivera byo
zachcanie zbkanych goci do wejcia. Pchna cikie drzwi i wsuna si do ciemnego
przedsionka. Wewntrzne okiennice byy zablokowane na dzie, gdy zamkna za sob drzwi,
wntrze rozwietlao tylko mikkie wiato ze ciennych kandelabrw.
Nie zawracaa sobie gowy woaniem w mrok, by sprawdzi, czy kto tam by.
Wszystko, czego chciaa to szybkie spojrzenie, eby potwierdzi, albo uwolni si od
podejrze, jakie miaa w stosunku do Reivera.
Zaryzykowaa, wesza dalej w gb i sprbowaa otworzy jedne z wewntrznych drzwi
w tylnej czci przedsionka. Te byy solidnie zamknite, zaryglowane. Inne drzwi wyday si
prowadzi na klatk schodow, ale te rwnie byy zamknite na klucz. To byoby na tyle,
jeli chodzi o szybkie rozejrzenie si.
Danika uwolnia wstrzymywany oddech, ale znowu gwatownie go wessaa, gdy
usyszaa poruszenie gdzie wewntrz budynku.
Nie bya tu sama.
Obrcia si i rzucia si z powrotem w kierunku drzwi wejciowych, ktre teraz
okazay si zatrzanite. Miaa trudnoci z klamk, ktra ani nie drgna mimo, e mocno ni
szarpaa. - Niech to szlag!
- Czy ty, do cholery w ogle mylisz, co robisz?
Gdy nie odpowiedzia, zacza z innej beczki.- Wczoraj wieczorem Reiver nazwa ci
Brandogge.( w jzyku angielskim r jest bezdwiczne wic brzmienie tych sw jest
identyczne ;) http://www.google.co.uk/imgres?
imgurl=http://www.gotdogsonline.com/american-bandogge-mastiff-pictures-breederspuppiesrescue/
pictures/american-b Czy tym wanie dla niego jeste, jego osobistym psem obronnym?
- Gdy to jest konieczne.
Zrobi krok do przodu, a brya jego olbrzymiego ciaa sprawia, e przycisna plecy do
drzwi. Zapiew jego szkockiego akcentu pogbia si z kad sylab. - To, e tu przysza
byo bardzo niemdre z twojej strony. Wdara si na prywatny teren, a mj pracodawca nie
toleruje intruzw w miejscu, gdzie prowadzi swoje interesy.
Im bliej do niej podchodzi, tym wicej powietrza zdawao si by wysysane z
pomieszczenia, w ktrym si znajdowali. By arem, niebezpieczestwem i mroczn grob,
burz zmuszajc j do odwrotu. Danika wytrzymaa jego palce spojrzenie, teraz pomidzy
nimi pozostao zaledwie kilka cali odlegoci - Tylko jakiego rodzaju s te interesy?
Nie odpowiedzia, jedynie bardziej si do niej zbliy, jego szare, spiowe oczy rzucay
iskry przez kurtyn opadajcych kosmykw ciemnych wosw.
- Reivers prowadzi klub krwi, prawda. - To nie byo pytanie, poniewa jej wczeniejsze
podejrzenie zamienio si teraz w zimn pewno, ktra osiada w jej odku jak ld. - Wiesz
o tym, a mimo to moesz mu suy? Co za czowiek moe dobrowolnie chroni kogo
takiego jak Reiver i przymyka oczy na sposb, w jaki ten zarabia na ycie?
- My wszyscy dokonujemy w swoim yciu jakich wyborw. Czsto robimy to, co
musimy.
- Kosztem swojego honoru? - Zapytaa z arem. - Nawet kosztem utraty wasnej duszy?
Wpatrywa si w ni przez dusz chwil. Po czym zamek w drzwiach za jej plecami
odblokowa si z nagym metalicznym klikniciem, co sprawio, e nerwowo podskoczya. Dziewczyno wracaj tam, gdzie jest twoje miejsce.
Nie ruszya si. Teraz ju nie dbaa o to, czy kiedykolwiek go znaa, czy by tylko psem
strujcym, wynajtym przez zbira, ktry handlowa ywym towarem.
Pogarda dla tego, na co si godzi... co by w stanie akceptowa... wzbudzia w jej
yach iskr wyzwania. - Jeli mylisz, e tak po prostu odejd i nic z tym nie zrobi, to jeste
w bdzie. Nie bd milcze, wiedzc, e cierpi niewinni ludzie...
Warknicie, ktre usyszaa w odpowiedzi, spowodowao, e nie dokoczya tego, co
miaa powiedzie. - Ale tak, do cholery bdziesz milcze.
Nagle zostaa przycinita do rzebionych paneli drewnianych drzwi, jego ciao parzyo
j we wszystkich tych miejscach, w ktrych si stykali. A byo tych miejsc wicej ni
zdoaaby policzy. Czua kady kontur tego muskularnego ciaa, od mocnych paszczyzn
jego nagiej klatki piersiowej i stalowych mini brzucha, do poraajco pobudzajcego aru
ldwi i potnych, silnych ud. - Bdziesz cicho rozkaza jej stanowczo, pene wargi ukryway jego zby i ky. Teraz w jego oczach
szala ogie, ale w tym wciekym wzroku byo co wicej ni tylko furia i groba. W jego
twardym spojrzeniu kry si niepokj. Obawa graniczca z rozpacz. Nikomu nic nie powiesz, Daniko. Rozumiesz?
Gapia si na niego, uwiadamiajc sobie w kocu skd go znaa. To byo bardzo stare
wspomnienie... tak stare jak jej mio do Conlana. A moe nawet jeszcze starsze, poniewa
znaa tego mczyzn jeszcze duej. Kiedy kusio j nawet, by odda mu serce, gdyby nie
obawa, e pewnego dnia odnajdzie je zgniecione jego obcasem. - Och, mj Boe wyszeptaa, wycigajc do, eby dotkn naznaczonej walk twarzy, ktra kiedy bya taka
przystojna i zuchwaa. - Czy to naprawd jeste ty...?
Nie pozwoli jej palcom muska swojego policzka duej ni przez chwil. Jego ucisk
by stanowczy, usta ponure, lekko potrzsn gow.
Danika nie moga zapa tchu. Miaa wraenie, e zostaa powalona na ziemi, a
zarazem unosi si wysoko w powietrzu. Zalaa j pltanina emocji, gdy walczya o to eby
zaakceptowa to, co widziaa i czua w tym momencie.
Ale podczas, gdy j zalewao zmieszanie i pene nadziei poczucie ulgi, mczyzna, o
ktrym wiedziaa, e jest Malcolmem MacBainem cakowicie si kontrolowa.
Chodny i powcigliwy, zupenie pozbawiony delikatnoci, uj jej do, poprowadzi
j z powrotem w d, do jej boku i tam j przytrzyma. - Zapomnij o tym, co usyszaa.
Zapomnij o Reiversie. - Puci j, ale jego oczy wci wiziy j swoim wnikliwym
spojrzeniem. - O mnie te zapomnij. - Sign za jej plecy i nacisn klamk w drzwiach
wejciowych do klubu. Uderzy w nich podmuch zimnego, grudniowego wiatru. Uliczny
haas uliczny, nieproszony wybawca, wyrwa Danik z otpienia, ktre dopado j, kiedy
podniosa wzrok na kogo, kogo kiedy uwaaa za ukochanego przyjaciela, ale kto teraz by
dla niej gorzej ni obcy.
- Id ju - powiedzia i cofn si, by zrobi jej miejsce, a take uciec od bladego wiata
dnia wpadajcego do przedsionka.
Danika spojrzaa na niego jeden, ostatni raz, szukajc sw, ktre nie przychodziy.
Po chwili odwrcia si i sztywno pomaszerowaa z powrotem w uliczny zgiek.
ROZDZIA 3
- Szef chce ci widzie w swoim biurze, Bron. Nie wyglda na szczliwego.
Than, ktry by kolejnym stranikiem z osobistej ochrony Rivera, opar si o futryn
drzwi prowadzcych do znajdujcej si w klubie kwatery Brana. Wampir by zbudowany jak
czog, wysoki i ogromny. Masywne bary i ramiona napinay materia ciemnego garnituru, w
ktry wcisn swoje, szczelnie wypeniajce otwr drzwiowy cielsko. Dzi wieczorem, jego
sigajce ramion czarne wosy zostay zebrane w krtki kucyk. Spod ostrego V, ktre
tworzyy jego hebanowe brwi, jego bystre, chodne, zielone oczy jastrzbia obserwoway
Brana podczas, gdy ten czyci par swoich Glockw S 20
Bro tego nie potrzebowaa, ale gdyby Bran nie znalaz jakiego zajcia dla rk, mgby
zdzieli kogo pici. Poczwszy od ajdaka, dla ktrego pracowa.
Powicajc ca uwag swojej broni, gdy siga po drugi pistolet spod oka zerkn na
Thana. - Powiedz szefowi e bd u niego za minut.
- Mam go prowokowa, eby zastrzeli posaca? - Mimo, e tym sowom towarzyszy
niski, chrapliwy chichot, to w bystrych oczach Thana nie byo odrobiny humoru. - To ty masz
jaki problem z Mr. Reiverem, wic rad sobie z nim sam, chopie.
Bran wywiczonym ruchem sprawdzi oba swoje pistolety, po czym wcisn je w
kabury, ktrych paski krzyoway si na jego piersi okrytej grafitowo-szar koszul.
- Nie mam z nim adnych problemw.
- Jeste tego pewny? - Than wpatrywa si w niego, pozwalajc temu pytaniu zawisn
pomidzy nimi.
W cigu tych siedmiu miesicy, ktre upyny od chwili, w ktrej Bran zatrudni si u
Reivera, Than okaza si najtrudniejszy do rozszyfrowania ze wszystkich stranikw.
Nieustpliwy, bystry, hardcorowy, kiedy zasza taka potrzeba. Gdyby ktokolwiek mg
wtpi w prawdziwe motywy Brana, jeli chodzio o Reivera, to bez wtpienia byby to ten
Anglik.
Bran wsta, przeszed przez may pokj i z oparcia drewnianego krzesa chwyci swj
ciemny paszcz. Czu na sobie wzrok Thana, kiedy go zakada, uzupeniajc nim swj
ochroniarski uniform i przygotowywa si, by stan przed swoim pracodawc.
- Nie wiem jak ty to wytrzymujesz, chopie. To cige, dzie za dniem mieszkanie tu w
klubie. - Than bada go wzrokiem. - Czy nie masz wasnego miejsca, ani rodziny, ktra
mogaby ci przygarn?
Bran obrzuci mdym spojrzeniem wskie ko i skpe wyposaenie pokoju, ktry by
jego domem odkd doczy do ekipy Reivera. Wzruszy ramionami. - Mam gdzie pooy
gow. Teraz nie potrzebuj niczego wicej.
Nie, dopki nie dostanie tego, po co tu przyszed... zemsty.
Wtedy, by moe wrci do swojego prawdziwego domu. Prbujc znale jaki sposb,
by od nowa zacz swoje ycie. W tym pustym miejscu, w ktrym Reiver nie pozostawi
niczego oprcz mierci.
Przeciskajc si obok Thana, wyszed na korytarz. - Nie mwi ci czego chce?
- Nie. Kaza tylko ci znale i przysa do niego. - Potny ochroniarz skrzyowa
ramiona na piersi. - Lepiej eby nie mia niczego do ukrycia.
Branon zlekceway to ostrzeenie i pody przez gwne pitro klubu, przez salon dla
jego czonkw i pomieszczenie, gdzie stay stoy do gry, w ktrym kilku niedawno
przybyych najbogatszych klientw Riwera, rozpoczynao wanie swoje nocne debaty i
dokonywao transakcji w celu dyskretnego zaaranowania najbardziej rozpasanych rozrywek.
Biuro Reiversa znajdowao si na grze, elegancki apartament zajmowa cae trzecie
pitro budynku. Para wampirw czuwajca pod drzwiami powitaa go obojtnym skinieniem
gw.
Wszed i znalaz Reivera stojcego przed ogromnym monitorem o paskim ekranie, w
doni dziery on pilota.
- Posyae po mnie?
- Owszem.
To sowo przypominao syk. Gdy Reiver obrci gow, aby na niego spojrze, na jego
twarzy widnia wyraz silnego niezadowolona. - Wanie mnie poinformowano, e ponad
godzin nagrania z kamery nadzorujcej wntrze klubu, jest cakowicie zniszczone.
- Naprawd? - Bran uda zaskoczonego, chocia to on by tym, ktry wasnymi rkami
zniszczy nagranie z monitoringu. Zaraz po wyjciu Daniki z budynku.
Reiver warkn.- Jaki jest sens trzymania psa obronnego, jeli on nie pilnuje przez cay
czas tego, co si dzieje w tym miejscu?
Odoy pilota na biurko, jego ruchy byy zbyt wywaone. By zbyt spokojny, by mona
byo mu ufa. - Czy nie wydarzyo si dzisiaj nic niezwykego, Brandogge (pies obronny)?
Bran zjey si syszc to przezwisko, ale nawet nie drgn. To by kolejny sposb
Reivera na sprawdzanie go; prowokowanie do ukazania prawdziwego oblicza.
- Mielimy dzi rano gocia - powiedzia. Nie byo adnego sensu w zaprzeczaniu temu
o czym, jak podejrzewa Reiver ju dawno wiedzia i tylko wystawia na prb jego lojalno.
- Kobieta z przyjcia, na ktrym bylimy ostatniej nocy.
- Danika MacConn.
Brzmienie jej imienia na ustach Reiversa spowodowao, e ttno Brana przypieszyo z
powodu silnej pogardy, ktrej bardzo mocno stara si nie okaza.
- Przeprowadziem mae ledztwo na wasn rk, po tym jak Thane wydoby kopi
zapasow porannego nagrania z kamery w przedsionku. Chciaby to zobaczy?
Brannon nonszalancko potrzsn gow, potwierdzio si jego podejrzenie o tym, e
jest testowany i oceniany. Pewnie kae Anglikowi wepchn go pod autobus.
Ale co byo jeszcze gorsze, to fakt, e dzisiejsza wizyta Daniki w klubie, tylko
zwikszya zainteresowanie Reivera jej osob.
- Zdaje si, e ta wcibska suka jest w Szkocji tylko tymczasowo, zatrzymaa si w
maym domku nad rzek na ziemiach MacConnw.
Jezu Chryste. Wiedzia, gdzie bya Danika i jak j znale. Szczegy, ktre w rkach
takiego ajdaka bez serca, jakim by Reiver, mogy by bardziej ni niebezpieczne.
- Chciabym tylko wiedzie, dlaczego wszya dzisiaj koo mojego biura?
Bran lekcewaco wzruszy ramionami. - Ona nie powiedziaa czego tu szuka, ale
poniewa widziae nagranie z kamery, wiesz, e nie dostaa si zbyt daleko. I na pewno w
najbliszym czasie tu nie wrci. A po tym jak j potraktowaem, nie sdz, eby sprawiaa ci
dalsze problemy.
- Nie - rzuci zbyt szybko Reiver. - Nie, jestem pewny, e nie bdzie. Kilka minut temu
postaraem si o to.
Caa krew z gowy Brana ucieka mu w jednej chwili, zimnym strumieniem w
podeszwy stp. Wytrzyma badawcze spojrzenie swojego pracodawcy uwaajc, by nie
zdradzi odrobiny strachu, ktry odczuwa. - Co masz na myli mwic, e tego
dopilnowae?
- Wysaem moich ludzi na ziemie MacConnw, by zajrzeli do tej kobiety. Jestem
pewny, e oni bd umieli j przekona, i bdzie dla niej lepiej, jeli bdzie trzyma si z
- Byo co nie tak z nagraniem kamery monitorujcej. Ale zgaduj, e ju o tym wiesz powiedzia Bran, powcigajc swj niepokj i gniew, by wyglday na siln frustracj.
Wiedzia, e czasami najlepsz obron jest atak. - Dziki, za niepowiedzenie mi o tym, szef
ma zamiar skopa mi dup.
- Mwienie ci o tym nie naley do moich obowizkw - zripostowa Thane.
- Idziesz do pokoju ochrony, eby spojrze na nagranie?
- Taaa. - Bran skin gow, dobrze wiedzc, e na parterze budynku te byo tylne
wyjcie.
Thane odepchn si od ciany i ruszy w jego stron. - Pjd z tob.
- Chyba jak na jedn noc, dosy mi ju napomagae, nie sdzisz? - zakpi Bran.
- Dlaczego nie zrobisz czego poytecznego i nie polesz szefowi kilku dziewczyn, ka
im dobrze si nim zaj, tak eby go naprawd uszczliwiy. Wybierz te najlepsze, z
najbardziej utalentowanymi ustami. Moe jeli znajdziemy mu jakie zajcie, to bdziemy
mieli spokj przez reszt nocy.
- Thane spojrza na niego z umiechem. - Dobra Bran. Rb, co musisz. A ja zajm si
Mr. Riverem.
W innej sytuacji Bran mgby kwestionowa t enigmatyczn odpowied, ale w tym
momencie caa jego uwaga skoncentrowana bya na jednym zadaniu. Skierowa si w stron
sali monitoringu, a kiedy zbliy si do tylnego wyjcia, rzuci za siebie szybkie spojrzenie.
Przedpokj by pusty. Thane ju wyszed.
Brannon pchn drzwi i wyszed w zapierajcy dech w piersiach zimowy chd.
Wzicie jakiego samochodu z kolekcji Reiversa, byo zbyt ryzykowne i nie mona
byo mie nadziei, e zostanie niezauwaone. Poza tym pochodzi z Rasy. Na piechot dotrze
tam, gdzie planowa, nawet szybciej ni samochodem.
Przywoa nadnaturaln prdko, ktr zapewniay mu jego pochodzce z Rasy geny i
znikn w ciemnociach nocy.
ROZDZIA 4
Danika wstaa z fotela bujanego i ostronie, eby go nie zbudzi, delikatnie uoya
drobne ciako Connora w gniazdku z kocw w jego dziecinnym eczku. Kiedy spa syty po
wieczornym karmieniu z jej nadgarstka, jego buzia bya tak niewinna jak u cherubinka.
Upajaa si tymi czuymi, sodkimi chwilami spdzanymi ze swoim dzieckiem.
Patrzc, jak ten maleki toboek moci si porodku delikatnego dziecinnego eczka,
atwo byo zapomnie o tym, e pewnego dnia stanie si gwatowny i prawie niezniszczalny.
Tak miay i odwany, jak karze mu by pynca w jego yach szlachetna krew Rasy. Ju
niedugo, w wieku piciu, szeciu lat Conor stanie si na tyle silny, by samodzielnie polowa.
Minie moe jeszcze jedna, krtka dekada i osignie swj peny wzrost, stanie si miertelnie
niebezpiecznym mczyzn Rasy, gotowym odcisn na tym wiecie swoje wasne pitno.
Moe zaakceptuje ycie cywila, moe znajdzie Dawczyni ycia, ktra da my synw i wieki
spokojnego ycia... a moe pjdzie w lady ojca, powicajc si bardziej szlachetnym
celom?
W gbi swojego serca, Danika znaa odpowiedzi na te pytania, chocia trudno jej byo
je zaakceptowa. Za kadym razem, gdy Connor ciska jej palec w swojej malekiej pistce,
jego niewinne oczy byy przepenione dziwn mdroci, zbyt niezgbion, by jego matka
moga zachowa spokj ducha. Wiedziaa, e jej syn bdzie wojownikiem, tak samo jak jego
ojciec.
A myl, e jego moe rwnie pewnego dnia straci sprawiaa, e co w niej umierao.
Danika zoya delikatny pocaunek na aksamitnej gwce Connora i odesza od
eczka pozwalajc mu spa. Zabraa pusty kubek po herbacie ze stou obok bujanego fotela,
po drodze zgasia lamp. Kiedy cicho zamykaa drzwi jej spojrzenie utkwione byo w
dziecku.
Jeszcze zanim si odwrcia, zdaa sobie spraw, e ona i Connor ju nie s sami.
- Mia maleka chatka - powiedzia jeden z dwch wampirw, ktrzy nagle pojawili si
w pokoju dziennym niewielkiego domku. - Przytulna, co nie, Kerr?
- I z dala od ludzi - mrukn jego towarzysz o lisim spojrzeniu, ktre byo bardziej
przeraajce ni oczywista przemoc.
Jej palce zacisny si wok porcelanowego kubka. Nie byo trzeba zbyt dugo si
zastanawia nad tym w jaki sposb ta dwjka si tu dostaa. Zamknite na klucz drzwi nie
byy adn przeszkod, jeli pochodzcy z Rasy wampir chcia znale si po drugiej stronie,
wystarczyo, e przez sekund uy siy swojego umysu. Co do tych dwch zbirw, to z ich
onieonych butw kapaa woda, a ze wszystkich porw pary ogromnych cia emanowao
mroczne zagroenie. Nie byo wtpliwoci do kogo naleeli.
Reiver.
Nie po raz pierwszy tego dnia, Danika poaowaa swojej wizyty w jego prywatnym
klubie. Wci bya chora z powodu odkrycia, e kto, kogo kiedy znaa... kogo darzya
sympati... mg sta si czci tak nikczemnej organizacji, jak ta naleca do Reivera.
Jakkolwiek Malcolm MacBain teraz siebie nazywa i jakie by nie byy powody, dla ktrych
zdecydowany by zaprzecza swojej wasnej tosamoci, nie oszuka Daniki. Nawet blizny,
ktre oszpeciy jego twarz nie wystarczyy, by przekona j, e jest kim innym ni Malem.
Ale twarz i imi mczyzny zapamitanego z przeszoci nie naleay ju do obcego
czowieka, ktrym teraz si sta.
I kiedy tak staa naprzeciwko tych dwch przeraajcych intruzw, jaka jej czstka
zastanawiaa si, czy to na pewno Reiver by tym, ktry ich na ni nasa, a moe zrobi to
jego wierny pies strujcy, mieszkajcy w klubie, ktry domaga si od niej milczenia z
zimn furi, ktra wstrzsna ni do gbi. - Czego chcecie? Zapytaa, z podniesion gow stawiajc czoa zagroeniu, chocia dray jej nogi.
- Mr. Reiver poprosi ebymy zoyli ci wizyt - odpowiedzia ten zwany Kerrem.
Jego ogromne donie odziane byy w czarn skr, w zowieszcze rkawiczki z jednym
palcem, wyglday na wystarczajco wielkie, by zmiady jej czaszk. - On chce by
wiedziaa, e w twoj stron nadciga burza. Sdzi, e kiedy nadejdzie bdzie dla ciebie
lepiej, jeli ci tu nie bdzie, zrozumiano?
- Kiedy ci dwaj ruszyli w jej stron, Danika przesuna z dala od drzwi do sypialni,
gdzie spa Connor. Cokolwiek miaoby si sta z ni dzisiejszej nocy, nie chciaa da im
jakikolwiek powodu do przeszukiwania reszty malekiego domku.
- Wedug opinii Mr. Reivera, jeli bdziesz chciaa przedua swoj wizyt, Edynburg
moe okaza si dla ciebie bardzo niegocinny.
Podczas, gdy Kerr mwi, drugi zbir ustawi si na jej drodze, blokujc j gdyby
zamierzaa ucieka. - Mj kolega po fachu Mr. Packard i ja mamy pomc ci opuci Szkocj.
Jeli pjdziesz teraz z nami, unikniesz bardzo nieprzyjemnej sytuacji.
- Bolesnej sytuacji - doda drugi wampir, jego wargi rozcigny si w mrocym krew
w yach umiechu, obnaajc biae, spiczaste ky.
Ich umysy byy czarne od okropnych zamiarw, myli tak brutalnych, e z trudnoci
moga oddycha, kiedy bliej im si przyjrzaa. Nie potrzebowaa swojego pozazmysowego
talentu, by zrozumie, e jej szanse na przeycie tej konfrontacji nie byy zbyt due. Nawet,
gdyby zgodzia si pj z nimi i przysiga nigdy nie wymwi imienia Reivera do innej
ywej duszy, wiedziaa, e podr i tak skoczyaby si jej mierci.
Myl, e Connor ma zosta bez swojego jedynego rodzica albo jeszcze gorzej, razem z
ni zostanie wcignity w ten beznadziejny scenariusz, bya kropl przepeniajc kielich.
Cisna ciki kubek w Packarda i w chwili, gdy jego uwaga zostaa rozproszona, ruszya do
akcji.
Do kuchni byo zaledwie kilka krokw, ale ledwie zdya tam przed Kerrem, ruszy na
ni z tymi twardymi, morderczymi rkami. Walczc z jego brutalnym uciskiem, krzykna,
kiedy jej czaszka zderzya si gwatownie z ostr krawdzi kuchenki.
Machaa rkami, mcc powietrze szukaa po omacku czego do obrony.
Walczya z Kerrem, a po chwili rwnie Packard j zaatakowa. Rzuci si do pomocy
swojemu partnerowi z nieludzkim rykiem. - Zostaw j mnie - warkn, jego ky ociekay lin,
a oczy wypeniaa mu dzika, bursztynowa furia.
Danika szarpaa si w lepej panice syczc, gdy jej palce natrafiy na rozgrzany
miedziany czajnik. Sta na kuchence, ciki od wypeniajcej go wody, wci gorcy
poniewa przed paroma minutami robia sobie herbat. Zapaa za uchwyt i z kad uncj siy
jak posiadaa zamachna si nim na Packarda.
Zawy, gdy czajnik trafi go w bok gowy. Ukrop buchn z dziobka i otwartego
wieczka, oblewajc mu twarz i szyj. Na jego skroni pojawio si okropne, krwawice
rozcicie. Przecign po nim koniuszkami palcw, po czym przyszpili j morderczym
spojrzeniem. - Zapacisz mi za to suko, kawakami wasnego ciaa.
Danika cofna si w kompletnym przeraeniu. Nie miaa dokd uciec, ani nic, czego
jeszcze mogaby uy przeciwko nim. adnej nadziei na to, e kto usyszy jej krzyki.
Packard kry wok niej, jak zwierz gotujce si do ataku. Skoczy, a Danika
zamkna oczy. Czekaa eby poczu, jak spada na ni jego olbrzymie ciao, ale w nastpnej
sekundzie cay dom ogarn chaos.
Mrone powietrze wpado z zewntrz w lodowatym podmuchu. A razem z nim
przyfrun ponury ksztat, poruszajc si tak szybko, e prawie nie bya w stanie
zarejestrowa jego ruchw.
To by Malcolm.
Danika patrzya w oszoomieniu i z niedowierzaniem, jak skoczy na Packarda i rozci
gardo wampira ostrzem mierciononego sztyletu. Goryl zakoczy ycie broczc krwi.
Nastpnym, ktry poczu furi Mala, by Kerr. Walka bya szybka i brutalna, na pici, noe i
byskajce, miercionone ky. Gdy si skoczya, spomidzy warg Malcolma wydobywa si
wiszczcy oddech. A kiedy wypuci z rk ogromne ciao Kerra i przeszed nad nim jak nad
kup mieci w jego oczach pony jasne iskry.
ROZDZIA 5
Wntrze
kamiennego
pitnastowiecznego
zamku
byo
znacznym
stopniu
niej, po czym powoli skupio si na jej rozchylonych ustach. Inna myl wystrzelia z jego
gowy i uderzya w jej umys, tym razem bez jej udziau, mroczna i zaskakujca w swojej
zmysowoci.
Moga mu kaza, by j uwolni. Mimo, i by taki potny, silny i nieprzewidywalny, co
zdya ju zauway, gdyby tylko tego zadaa, w jednej chwili zabraby swoje rce.
Ale to nie byo to, czego pragna.
A on wiedzia o tym rwnie dobrze jak ona. - Danika - Wychrypia, jego oczy ogarn
ogie. I wtedy jego usta przywary do jej warg.
Ten kontakt by gwatowny, oszaamiajcy. Tak duo czasu upyno odkd
dowiadczya mskiego dotyku, pocaunku, podania. Wargi Malcolma uwodziy, day,
domagay si jej z namitnoci, ktra skrada jej cay oddech z puc. Nie zdawaa sobie
sprawy, jak bardzo tsknia za tym uczuciem i chocia jaka jej cz nie chciaa pozwoli
odej Conlanowi... i moe nigdy cakowicie si z nim nie poegna... inna jej cz, ktra
wci pozostawaa witalna, wci ywa, ciepa i kobieca, nie moga zaprzeczy temu
pragnieniu. Fizycznego, intymnego kontaktu.
Fakt, e to Malcolm caowa j teraz, e to jego rce gaskay jej ramiona i gardo, a
silne palce wsuny si w delikatne wosy na karku, by mocniej przycign j w swoje
objcia, pogbi oszaamiajcy pocaunek, sprawi tylko, e ogarno j jeszcze
gwatowniejsze pragnienie.
Powdrowa swoimi ustami do wraliwej skry pod jej uchem, przepalajc j
oddechem, jego gos by ochrypy i mroczny. - Chryste, dziewczyno. Nie powinna czu si
tak dobrze w moich ramionach. A ja nie powinienem pragn ci w ten sposb...
Jkna w odpowiedzi, zatracajc si w tym samym dojmujcym pragnieniu.
Podaa Malcolma, chciaa poczu na sobie dotyk jego doni, znajomy, a jednak tak
bardzo nowy.
aden nieznajomy nie mgby poruszy jej w ten sposb, w jaki on to teraz robi, a ona
pozwolia mu wcign si w wir jego namitnoci.
Kant stou wern si w jej pup; twarde, muskularne ciao Malcolma napierao na ni
z przodu. Nawet przez ubrania czuli niezaprzeczalny ar swoich cia. Gruba wypuko jego
pobudzenia bya wyranym daniem napierajcym na jej biodro, ocieraa si o nie w
cudownym, pierwotnym rytmie. Jego donie gaskay jej piersi ponad mikkim trykotem
swetra.
Jej rce rwnie miay ochot poznawa jego ciao. Przesuna nimi po szerokiej piersi,
po napitych paszczyznach mini ukrytych pod ciemnym podkoszulkiem, ktre w dotyku
przypominay stal.
Dermaglify na obnaonym bicepsie wezbray kolorami podania.
Ciemne wino, lnice zoto i najgbsze indygo, pulsoway jak ywe tatuae, nabierajc
intensywniejszej barwy z kadym gorczkowym uderzeniem jego serca.
Gdy uniosa wzrok, by z powrotem spojrze na Malcolma, jego rysy byy wyostrzone,
ky wysunite na pen dugo, a renice zamienione w wskie kocie szpary, prawie
zatopione w powodzi bursztynu. Ten blask zapon gorcej, gdy sign midzy jej uda i
potar obolae z podania jdro kobiecoci. Pod wpywem tego dotyku Danika wygia si w
uk, dyszc od tej pieszczoty, wszystkie zakoczenia nerwowe eksplodoway fal gorcego
pragnienia.
- Powiedz mi, ebym przesta - szepn niskim gosem przy jej ustach, ostre kocwki
jego kw drasny jej wargi. - Powiedz mi, e tego nie chcesz.
Ale jak mogaby powiedzie co takiego? Krzyk jej spenienia by wszystkim, co
zdoaa z siebie wydoby, gdy tama wewntrz niej rozpada si w gruzy, pod wpywem jego
niewiarygodnego dotyku. Rozsypaa si na drobne kawaeczki, sapic jego imi i czepiajc
si jego muskularnych ramion, podczas gdy on popchn jej plecy w d, na st i nakry j
swoim ciaem.
Ubrania odpady w popiechu, w cigu jednej chwili odrzucone na bok, a w kolejnej
minucie oboje byli nadzy.
Skra do skry, donie przesuwajce si po nagich ciaach.
Usta przekomarzay si, baday, bray.
Gruby penis Malcolma napar na wilgotne patki jej ciaa, wysyajc twarde danie,
ktre kazao jej udom bardziej si rozchyli, by zrobi dla niego miejsce.
Posiad j z ordynarnym przeklestwem wydyszanym z pomidzy warg. Jego gbokie
pchnicie wypenio j cakowicie, sprawio e wygia si w uk pod wpywem przenikajcej
j rozkoszy. Jego penis atakowa i uwodzi, agresywny ale delikatny, jak stal powleczona
najdelikatniejszym aksamitem. W tym gorczkowym momencie wci nie moga si nim
nasyci.
Pomimo, e nigdy wczeniej si nie caowali, nigdy nie dotykali... nigdy przed t noc...
dokadnie wiedzia, jak si w niej porusza, kiedy popchn ku krawdzi, a kiedy pozwoli jej
przej kontrol nad ich tempem.
Otworzya oczy i ujrzaa mczyzn, ktrego znaa, mczyzn ktremu zaufaa w tej
delikatnej kwestii, ponownego rozbudzenia swojego ciaa. - Malcolm - wydyszaa,
wycigna rk, by pogaska jego szorstk szczk i oszpecony blizn policzek, podczas
gdy on falowa na niej nieprzerwanym rytmem. - O mj Boe Mal Nie wiedziaa, co
chciaaby mu powiedzie. Nie wiedziaa, jakie to miay by sowa. Ale wtedy j pocaowa j
i mina jej ochota na mwienie czegokolwiek. Wbija si w ni mocniej, gbiej do czasu,
gdy przetoczy si nad ni kolejny orgazm i zmit j poza strom krawd. Doszed razem z
ni. Jego okrzyk spenienia by surowy i zaborczy i zabra ze sob jej potrzeb zastanowienia
si, albo zadania sobie pytania...
jak mogli skoczy w ten sposb, razem po wiekach osobnego ycia.
Nadzy i rozpaleni, wtuleni w swoje ramiona.
ROZDZIA 6
Dopiero, gdy ustpio oszoomienie orgazmem, Malcolm w peni poj wag tego, co
zrobi.
Uprawia seks, z Danik.
Wdow po mczynie, ktry w minionych wiekach by dla niego jak brat.
Kobiet , ktr Reiver wzi na cel i ktra moga zniweczy to, co byo dla Malcolma
celem ycia. Kobiet, ktrej nie mia prawa pragn, nie wspominajc ju o uwiedzeniu w
momencie, w ktrym adne z nich nie mogo pozwoli sobie na szalestwo.
Nie planowa, e dzisiejszej nocy bdzie mia pod sob... nag Danik. Tak naprawd,
to by od tego jak najdalszy. Mimo to nie mg zdoby si na zdrowy rozsdek, by aowa
tego, co si wydarzyo.
Nagi, gorczkowy, niewiarygodny seks.
A jego zachanne ciao pragno jeszcze wicej.
Spojrza w d na ni, rozoon przed nim na kuchennym stole, jak ofiarna dziewica.
Chryste, bya pikna. Mleczna skra i dugie, szczupe koczyny. Mikkie zaokrglenia
we wszystkich waciwych miejscach. Pogadzi domi jej doskonao. Przebieg palcami
przez jej piersi i w d do jej brzucha, gdzie niewielkie czerwone znami w formie zy i
pksiyca naznaczao j jako Dawczyni ycia... kobiet czczon przez jego rodzaj, zdoln
spodzi potomstwo z mczyzn Rasy i stworzy z nim, przez krew wieczn wi. Tylko
mier moga j przeci.
Widok tego malutkiego znamienia na ciele Daniki MacConn wywoa w nim
zaborczo... nieproszon, a jednak trudn do zignorowania. Z powodu dzielonej z ni
namitnoci ky wci wypeniay mu usta. Ale teraz mroczniejsze pragnienie dranio jego
dzisa i powodowao, e jego oczy pony zocisto-bursztynowym blaskiem... sprawiao, e
jego ttno przypieszyo z powodu potrzeby, eby si z niej poywi. Przycisn usta do
delikatnego garda i wku si, w widoczn tam sodk y.
Pi z niej i na reszt ycia przywiza do siebie t kobiet. To pragnienie eksplodowao
spomidzy jego warg stumionym pomrukiem.
Zamglone spojrzenie bkitnych oczu Daniki unioso si ku jego twarzy i mg mie
tylko nadziej, e jej dar nie zdradzi przed ni jego myli. - Chod dziewczyno wychrypia, uwalniajc si od jej aru, by wzi j w ramiona.
Podnis j i zdj ze stou, niosc j nagi, przez kuchni i po schodach do gwnej
sypialni na drugim pitrze. Jego sypialni. Tej, w ktrej od miesicy nie postawi stopy.
Nie by tu od momentu, w ktrym pogrzeba zniszczone skrawki minionego ycia i
rozpocz denie do unicestwienia Reivera. (musiao si tu nazbiera troch kurzu;)
Wnis Danik do rodka i uoy na krlewskich rozmiarw ou z czterema
kolumnami podtrzymujcymi starowiecki baldachim. Ten zabytek by tylko kilka stuleci
modszy od niego. Jego wezgowie i rzebione wsporniki byy zrobione z rzebionego
czarnego orzecha, a gruby materac pokryway kremowe owcze skry i weniany pled w
czerwono czarnych barwach MacBainw. Danika na rodku jego oa wygldaa diabelnie
pontnie, podparta na okciach, z jedn smuk nog ugit w kolanie.
Malcolm znowu chcia si z ni kocha. Wci jej pragn Jej spojrzenie spod cikich
powiek piecio jego nagie ciao. Umiechaa si znaczco, caa bya zaproszeniem.
Wsun si na zko i nakry j swoim ciaem, zanurzy si z powrotem w jej gocinnym
cieple. Tym razem kocha si z ni powoli, w sposb, w jaki kobieta taka jak ona powinna
by zaspokajana. Gdy oboje byli liscy od potu i ponownie nasyceni, wycign si obok niej
i przytuli j do siebie. Gaska jej cudowne piersi, pieci delikatne gardo i lini szczki,
prbujc zapanowa nad swoim entuzjazmem i a nazbyt oczywist erekcj. Prba ta okazaa
si bezcelowa, gdy Danika wycigna rk, eby go dotkn, owijajc palce okoo jego
wzwodu i czule pieszczc jego dugo.
Jkn, delektujc si dotykiem jej doni. Przeklestwo, ktre wydaro si z gbi jego
garda, byo tak mroczne jak poczucie winy, ktre nagle na niego spyno. Mg odpycha je
od siebie tak dugo, jak dugo jego zmysy pochaniao podanie, ale teraz znowu zaczo go
drczy.
Danika, ktra wci go piecia, spojrzaa na niego z niepokojem, zmarszczya czoo. Co si dzieje, Mal? Czy robi co nie tak?
- Nie- przekl jeszcze raz i unis jej rk do ust, by zoy pocaunek we wntrzu
doni. - Nic, co zrobia nie byo ze. Tu chodzi o mnie... Chryste. - Napotka jej badawcze
spojrzenie, nienawidzi tego, e sprawia i moga pomyle, e jest czemukolwiek winna.
Nie mg powstrzymywa swoich rk przed dotykaniem jej ciaa. Jego palce pragny poczu
ciepo jej skry, tak samo jak jego penis akn powrotu do jej wntrza.
- Kiedy ci dotykam czuj jakbym zdradza Conlana. Zdradzam go przez to, e pragn
ci teraz... tak samo jak wtedy.
Wpatrywaa si w niego przez chwil w milczeniu, z lekkim zdziwieniem w oczach. Ty mnie pragne? - Potrzsna gow, odrzucajc ten pomys z cichym miechem. Jeli
dobrze sobie to przypominam te wszystkie twoje wojae i wyczyny, z tamtych czasw, to nie
wiem, czy znalazaby si choby jedna kobieta, ktrej swoim czarem nie pozbawie cnoty.
- Ale nie ciebie. A to ty bya jedyn, ktr kochaem - wyrzuci z siebie, zbyt pno
prbujc si od tego powstrzyma.
On i Conlan przyjanili si przez wiele lat, a jeszcze duej byli ssiadami.
Wsplnie bronili swoich ziem, rami w rami, jak bracia. Ale podczas, gdy w polu i
penic swoje obowizki byli jak jedna osoba, tak w prywatnym yciu ci dwaj mczyni
Rasy nie mogliby si bardziej od siebie rni. Malcolm akn przygody i zawsze by gotw,
by za ni goni. Conlan by stateczny, niezawodny. By mczyzn, ktry bardziej zasugiwa
na tak wyjtkow kobiet... jak bya Danika.
Mal nadal mia przed oczami t noc, kiedy razem z Conem po raz pierwszy j ujrzeli...
zotowos, nordyck pikno, adoptowan crk potnego przywdcy mrocznej Przystani
z Kopenhagi. Bya w Szkocji dla przyjemnoci i zabawy, niezalena nawet w tamtych
czasach. Samotna osiemnastolatka, rezydowaa w Edynburgu u pochodzcych z Rasy
krewnych. Mal nie marnowa czasu na dugie podchody, starajc si zrobi na niej wraenie
opowieciami o swoich podrach po caym wiecie i niebezpiecznych wyczynach.
Ale to Conlan by tym, ktry ostatecznie j zdoby. Spokojny i taktowny, opanowany
Con.
- Bye taki zmienny, nieprzewidywalny - zauwaya. - Zamaby mi serce.
- Prawdopodobnie - przyzna. - Ale wtedy byem idiot. Nie zdawaem sobie sprawy, ile
dla mnie znaczya, dopki Con mi nie oznajmi, e macie si zwiza.
Przekna lin, ledwo moga oddycha - Nigdy si nie domylaam.
- A gdyby wiedziaa, czy to by co zmienio?
- Przez chwil bdzia oczyma z dala od niego. - Nie, nie miaoby znaczenia.
Conlan by dobrym czowiekiem i dobrym partnerem. Przez cay ten czas, ktry
przeylimy razem, kochaam go bez pamici. Zawsze bd go kochaa.
Mal kiwn gow chocia te sowa gorzko smakoway. - Traktowa ci z honorem.
Wiedziaem, e bdzie wanie taki.
W tym momencie Danika signa ku niemu, koniuszki jej palcw lekko pogadziy
jego zacinit szczk. - Con odszed, a ja cigle yj. Wci go opakuj, ale nie mog ci
powiedzie, Malcolmie, e moje serce nie raduj si, gdy teraz na ciebie patrz. Nie
zaprzecz, e dobrze jest ci dotyka, lee tu z tob. Nie zdawaam sobie sprawy, jak bardzo
czuam si samotna przez cay ubiegy rok, dopki nie objy mnie twoje ramiona. Pogaskaa jego okaleczony policzek, opuszk kciuka, przecigajc ni delikatnie po brzydko
zagojonej ranie od noa. - Colan nie jest jedyn osob, ktr czujesz, e zdradzie dzisiejszej
nocy, nieprawda?
Odwrci gow, prbujc unikn jej dotyku, pragnc rwnie mc unikn
ponownego przeywania yciowej klski, ktrej nastpstwem bya ta blizna. Zanim Danika
miaa szans spenetrowa jego umys w celu uzyskania odpowiedzi, gwatownie zatrzasn
mentalne bramy prowadzce do jego przeszoci. Zamkn je za cian chodnej furii. - Nie
chc o tym rozmawia, Dani.
- Masz na grze niewykoczony pokj dziecinny - wyszeptaa, siadajc razem z nim,
kiedy poruszy si, by uciec od niej i z ka. - To oczywiste, e ju tu nie mieszkasz, e nie
przyjedasz w to miejsce nawet od czasu, do czasu. I chocia teraz mnie blokujesz, to mog
ci powiedzie, e wtedy tam na dole, w kuchni, twoje myli zdradziy mi, e stracie kogo,
kogo kochae. Wiem, e jeste pogrony w rozpaczy i gniewie...
- Ju ci powiedziaem, e nie chc o tym mwi - warkn. - To jest dla mnie zbyt
osobiste.
- Chyba nie ma nic bardziej intymnego ni to, co dzielilimy dzisiejszej nocy powiedziaa z lekk kpin w gosie. - W jaki sposb rozmowa o twojej przeszoci...
o kobiecie, ktr kochae i stracie... moe by bardziej osobista ni to?
- Poniewa im mniej wiesz, tym to dla ciebie bezpieczniejsze. Opuci stopy na
podog. - Musz ci teraz zostawi. Ju za dugo byem z dala od klubu.
Zanim zdy wsta Danika wyskoczya z ka i stana przed nim. Opara donie na
jego ramionach i spojrzaa mu gboko w oczy. - Jak dugo knue intryg w celu zgadzenia
Reivera?
Mal wysycza przeklestwo. - Daj mi spokj, Dani. - Poczu, jak mocniej napiera na
jego umys. Zdecydowane pchnicie i ju bya wewntrz jego myli, wbrew jego woli
wywlekajc z niego prawd - Siedem miesicy - szepna, cofajc si o krok.
- Musiae patrze na niego, pracowa dla niego... przez cay ten czas. Dlaczego?
- Poniewa musiaem dotrze jak najbliej niego - wyrzuci z siebie.
- Mal, co si przydarzyo twojej Dawczyni ycia? - Danika nalegaa na odpowied,
gadzc swoimi domi jego biedn, okaleczon twarz. - Czy komu mwie o tym
wszystkim?
Potrzsn gow, tumione przez tak dugi czas wspomnienia wezbray, rce jak kwas.
- Nie planowaem si z nikim wiza. Tak dugo byem sam, e przyzwyczaiem si do swojej
wolnoci. Poywiajc si na ludzkich kobietach, z wicej ni kilkoma z nich znalazem
przyjemno. Moim zwyczajem stao si omijanie tych z tym cholernym znakiem powiedzia, obwodzc palcem kontury znamienia Dawczyni ycia na szczupym brzuchu
Daniki. - Ale wtedy spotkaem Fion. Bya sodkim, agodnym i niewinnym... zaledwie
dwudziestodwuletnim dziewczciem. Wszystko byo dla niej wiee, pene przygd,
magiczne. Patrzya na mnie, jak na jakiego cholernego ksicia z bajki. Miaem za sob wieki
ycia, wygrane i przegrane bitwy. Patrzc na Fion, zdaem sobie spraw, e zapomniaem,
jak to byo by takim beztroskim i przekonanym, e ma si wiat u stp.
Danika posaa mu delikatny, troch kpicy umieszek. - Ty te kiedy nie bye inny,
Mal. Zowieszczy i tajemniczy, tak. I poraajco uroczy, na swj mroczny sposb.
Pokiwa gow, niepewny dlaczego nie powinno by dla niego niespodziank, to e
Dani tak dobrze go znaa, nawet po tak dugim czasie. Jego usta wygiy si w delikatnym
umiechu, pomimo ciaru wspomnie. Prbowaem trzyma z dala od Fiony t cyniczn i
zmczon yciem cz mojej osobowoci. Pomylaem, e aby jej nie sposzy, bd
odkrywa j przed ni powoli i po trosze.
- Ale ona nie bya pochliwa - powiedziaa Danika, wic go czuym spojrzeniem.
Mal potrzsn gow. - Nie, nie bya. Bylimy razem niecay rok, gdy zdaem sobie
spraw z tego, e jestem w niej zakochany. Zwizalimy si krwi, czynic ten zamek naszym
domem. Nie upyno zbyt wiele czasu, gdy poprosia mnie ebym da jej dziecko. Bya
zaledwie kilka miesicy w ciy, kiedy...
Oddech uwiz Danice w gardle. - Czy stracie ich oboje w tej samej chwili? Och, Mal.
jej sprzeda. Ale walczya z nim. Walczya o siebie i o nasze dziecko. Sutener mia n.
Prbowaa uciec, wic pchn j tym noem w serce.
- O, mj Boe. - za spyna w d po policzku Daniki.
- ajdak uy tego samego noa na mojej twarzy, sekund przed tym, gdy goymi
rkami zmiadyem mu czaszk - powiedzia Malcolm, nawet we wasnych uszach jego gos
brzmia martwo. Jaka cz mnie chciaa natychmiast ciga Reivera.
Pragnem szybkiej, brutalnej sprawiedliwoci. Ale Fiona bya waniejsza. Nie mogem
zostawi jej w tym miejscu, z tymi ludzkimi mieciami. Wic odwiozem j do domu i
pochowaem j tu tego samego dnia. Przysigem jej, e Reiver i ci wszyscy ktrzy finansuj
jego dziaalno zapac za jej mier wasnym yciem. Nie poddam si dopki ich
wszystkich nie zniszcz.
- A wic, to dlatego zmuszae si, by im suy. Przez cay ten czas. - Danika patrzya
na niego ze smutkiem, prawie z litoci. - Ale za jak cen, Mal?
- Za kad cen. - Wsta popiesznie, cigy stres przywid go do nieplanowanego,
niechcianego obnaenia wasnej duszy.
- Jest pno, Dani. Nie mog ryzykowa i pozostawa tu duej. Chc eby nie ruszaa
si z zamku, gdy wyjad. Sprbuj wrci przed witem. - Nie czeka na jej zgod. Ruszy w
kierunku przylegej azienki, wczajc natrysk si swojego umysu i zostawiajc za swoimi
plecami milczc Danik.
ROZDZIA 7
Gdy Malcolm dotar z powrotem do klubu, River ju na niego czeka. - Bye bardzo
zajty tej nocy, Brandogge? - Reiver siedzia w wietlicy dla obsugi, rozparty na skrzanej
kanapie, z brunetk w stroju toples pod jednym ramieniem i skpo ubran blondynk w
czerwonym koronkowym staniku i taki majteczkach pod drugim. Jego smokingowa koszula i
spodnie od garnituru byy rozpite. Kobiety byy staymi klientkami klubu, ktre Reiver
dodawa dla urozmaicenia do swojej wasnej, osobistej stajni. Byy przez niego psychicznie
zniewolone. Na ich szyjach i koczynach nadal byy widoczne sabe lady naku, ich donie
Ciemne brwi Reivera uniosy si do gry, gdy rozwaa zyski i straty tej akcji. Po czym
zachichota ponuro i wsta z kanapy, razem ze sob podnoszc par swoich ludzkich zabawek.
Podszed do Malcolma i zaoy mu rk na ramiona. Dobra robota, Bran. Bez wtpienia po
tej robocie nabrae apetytu, eby zacz sprawowa opiek nad pokan czci moich
najpowaniejszych interesw.
Reiver pchn do niego blondynk. - Ona jest twoja. Moesz zrobi z ni, co chcesz.
Nigdy nie pozwol, by kto powiedzia, e nie nagradzam swoich lojalnych psw soczyst
koci, gdy na to zasu.
Malcolm zapa kobiet, gdy ta potykajc si wpada na niego, oszoomiona i na
niepewnych nogach z powodu usug wiadczonych tej nocy Riverowi. mierdziaa
wysokoprocentowym alkoholem, narkotykami i seksem, bya osabiona upywem krwi.
odek Mala cisn si w pi, ale jego obrzydzenie koncentrowao si gwnie na
wampirze, ktry obserwowa go uwanie, czekajc na jego reakcj.
Mal nie czu adnego pragnienia, ktre potrzebowaoby zaspokojenia w tym miejscu, a
ju na pewno nie mia ochoty zadowala si resztkami po Riverze. Ale przez te siedem
miesicy, w czasie ktrych wypenia swoje obowizki, by wypeni przysig zemsty, zda
gorsze testy ni ten. Byby potpiony, gdyby zawid teraz, kiedy Danika i jej syn pozostawali
pod jego opiek, a ich ycie byo w jego rkach.
To wcieko na to, co Reiver rozkaza uczyni dzi wieczorem, sprawia, e jego
donie podtrzymujce dziwk wepchnit w jego ramiona byy bardziej szorstkie ni
zamierza. To myl o Danice, impuls, ktry poczu, by przeku jej delikatne, nieskazitelne
gardo i przywiza j do siebie, spowodowaa, e jego ostre jak brzytwa ky wysuny si na
pen dugo.
A chodne zdecydowanie... i lodowata determinacja... sprawiy, e przywar do ludzkiej
szyi i przeyka haust po haucie zanieczyszczon krew, podczas gdy River patrzy na niego,
chichoczc w chorym rozbawieniu.
Mal pi dopki Reiver nie wyszed. Dopiero wtedy odsun od siebie kobiet, jednym
ruchem jzyka zamykajc ranki po ukszeniu, zanim pooy j na kanap, gdzie zapada w
gboki sen.
Wytar usta grzbietem doni i zgrzytajc zbami wyrzuca z siebie litani ordynarnych
gaelickich przeklestw. W ustach mia smak piounu. Prbowa pozby si go plujc, gdy
zaskoczony usysza za sob delikatne chrzknicie. Malcolm odwrci si i zobaczy, e do
pomieszczenia wszed Than. - Na co si, kurwa gapisz?
dzisiejszej nocy. - Patrzya na jego zacinit w pi rk, tak ogromn i potn w jej
sabym uchwycie. Knykcie byy zsiniae od niedawnych stucze, ktre jeszcze nie zdyy
si cakiem si zagoi. - Walczye.
Co jeszcze robie dzisiejszej nocy? (przesuchuje go jak szanowna maonka;)
Wpatrywa si w ni przez dug chwil, po czym uwolni do z jej ucisku i przeczesa
wosy posiniaczonymi palcami. - To moja praca, Dani. Nie zmuszaj mnie ebym musia ci si
tumaczy, w jaki sposb j wykonuj.
I jakby to byo wszystko, co mia ochot powiedzie, wszed do azienki i odkrci
prysznic na cay regulator. Wszed pod strumie i rozpocz energiczne szorowanie swojego
ciaa.
Patrzya na niego przez moment, zraniona jego odpraw. Ale bardziej martwia si tym,
co robio z nim pragnienie pomszczenia jego straty. Baa si, ile moe go to kosztowa. Myl Mal, e mam prawo niepokoi si o ciebie. Przecie chyba nie jestemy dla siebie
obcy.
Nie odpowiedzia, tylko kontynuowa to wcieke szorowanie swojej skry. Z takim
samym gniewem pola szamponem swoje ciemne wosy, a nastpnie pod parujc gorc
wod spuka pian z wosw i ciaa. - Troszcz si o ciebie, Malcolm. Boj si o ciebie.
- Zupenie niepotrzebnie. - Jego oczy pony, gdy zakrca prysznic i ciga rcznik z
wieszaka obok bojlera. - Jeli ju chcesz si o kogo ba, to bj si o siebie, gdy River poapie
si w tym, co zrobiem. Teraz bardziej ni kiedykolwiek, zaley mi eby pozby si tego
drania.
Pokiwaa gow, rozumiejc tylko, e w tym momencie by przearty nienawici do
Rivera. - To poszukiwanie zemsty zniszczy ciebie Mal, nie jego. Jak dugo moesz opiera si
zu i nie splami nim siebie?
- To mj problem. Nie twj. - Osuszy si popiesznie i wrzuci rcznik do kosza
stojcego za Danik. - Nie martw si o moje ycie, kiedy powinna zamartwia si sob i
swoim dzieckiem.
- Ty arogancki ole - spiorunowaa go wzrokiem, nienawidzc go za jego powicenie,
mimo, e rwnie za to samo go kochaa. O, Boe. Tak, kochaa go.
Jaka jej czstka prawdopodobnie zawsze to do niego czua. - By czas, kiedy uwaaam
ci za najbliszego wrd moich przyjaci, Malcolmie MacBain. A teraz...
- Teraz co? - Tak mocno powciga wcieko, a dra mu gos. Kiedy raptownie si
do niej odwrci, jego oczy pony. - Uprawialimy seks. Niesamowity seks, musz ci to
przyzna, ale wybraa zy moment. Moje ycie jest nieustabilizowane.
Gram o cholernie du stawk. I nie chc, eby znajdowaa si bliej rda tego ognia
ni ju jeste.
- A ja nie mog sta z boku i przyglda si, jak ty poniesz. - Przekna lodowat
grud, ktra utkwia jej w gardle. Gdy patrzya na niego, czua jak si ona przemieszcza, by
opa zimnym ciarem na jej sercu. - Wiesz Malcolmie, ja ju straciam jednego mczyzn,
ktrego kochaam. Nie zdoam znowu przej przez ten rodzaj cierpienia.
Dopiero wtedy jego twarz stracia nieco twardych linii. Lekko rozluniy si minie na
jego napitej, zaronitej szczce, a tlca si w jego oczach mroczna furia, staa si troch
mniej przeraajca. - Danika, ja nagle zmarszczy brwi i stumi soczyste przeklestwo.
Gdy wycign do niej rk, ta delikatnie draa. Jego palce musny jej policzek z bolesn
czuoci, a potem zawiny si delikatnie wok tyu jej szyi. Przycign j do siebie, by
zoy na jej wargach rozdzierajcy serce pocaunek.
Roztopia si w nim pomimo blu i gniewu, ktry szarpa j od rodka. Jego objcia
byy mocne i ciepe, usta jak kojcy balsam, mimo, e wszystko czego teraz chciaa, to
wcieka si na niego i da rzeczy, ktrych nie miaa prawa od niego oczekiwa.
Jego ky zadrasny j lekko, kiedy pozwoli swoim ustom rozdzieli si z jej wargami,
po czym osun si na wraliw skr garda. Wstrzymaa oddech w wypenionym
pragnieniem oczekiwaniu, jej yy pulsoway dla niego, syszaa bicie wasnego serca... w
jego niewypowiedzianych mylach... rozbrzmiewajce echem przez kade zakoczenie
nerwowe w jej ciele. Jej gowa przechylia si na bok, jak za pocigniciem niewidzialnych
sznurkw, dajc mu dostp do pulsujcego ttna.
Pocaowa j tam, czule i sodko. Drani to delikatne miejsce jzykiem, zbami i kami.
Po czym z jego garda wydar si ochrypy jk zaprzeczenia. - Nie mog wyszepta w jej usta. - Nie mog zamieni bdu, jaki z tob popeniem, w co nie do
naprawienia, Dani.
Odsun si, przycisn swoje czoo do jej czoa i przytuli j do swojego nagiego ciaa.
- Czas nigdy nam nie sprzyja, nieprawda? Los da nam tylko posmak tego, co mogoby by.
Nie bya w stanie wydusi z siebie ani sowa. Nie moga mu te odmwi, kiedy
caujc, prowadzi j w kierunku ka. Kochali si w zadyszanej pasji, adnych obietnic, ani
odmw. adnych sw. Jedynie namitno.
Danika pakaa z rozkoszy, ktr j obdarzy, a take z powodu niezaprzeczalnego
faktu, e byy to ostatnie chwile, jakie spdzali razem. Poniewa mylaa dokadnie to, co mu
powiedziaa, nie moga sta z boku i przyglda si, jak niszczy go nienawi do Reivera. Jej
serce nie zdoaoby znie kolejnej straty.
Kiedy lec obok niej zapad w cik drzemk, Danika wylizna si z ka, eby na
dole wykona tchrzliwy telefon z jego komrki. - Gideon, szepna gdy poczya si z
sekretnym numerem w Bostonie. - Musz wyjecha ze Szkocji i potrzebuj pomocy Zakonu.
ROZDZIA 8
To byo trudniejsze ni chciaby si przyzna. Opuszczenie Daniki tego wieczoru, by
tu po zachodzie soca by z powrotem w klubie, zanim pokae si tam Reiver i zacznie si
zastanawia, gdzie niespodziewanie jego pies obronny wywdrowa na cay dzie. Malcolm
najey si na myl, e znowu bdzie zmuszony gra. Zaczyna uciska go konierzyk... tym
dotkliwiej, poniewa nie mg oprze si wraeniu, e drogo za to zapaci, droej ni
przypuszcza. Czym, czego nie spodziewa si pragn a tak gboko.
Kiedy kilka godzin temu, gdy mwi jej egnaj, mia dziwne uczucie, e to koniec.
W jej pocaunku wyczuwa rezygnacj. Jej ucisk by zbyt czuy, zbyt kurczowy.
Traci j.
Niech to szlag, waciwie sam j od siebie odepchn.
Z wielu powodw powinno mu to przynie ulg. Wikanie si teraz w romantyczny
zwizek byo ostatni, cholern rzecz, jakiej potrzebowa. By taki ostrony, odkd pochowa
swoj utracon partnerk i nienarodzone dziecko. Unika nawet przelotnych flirtw.
Miesicami z lodowat determinacj ku rozrzaone do czerwonoci elazo swojej
wciekoci, gniewu i alu, a powstaa z nich niezniszczalna stal.
Mia wszystko pod kontrol. A do momentu, gdy trzy noce temu dostrzeg
przypadkiem jasny, pikny blask, ktry by Danik MacConn, stojc zaledwie kilka metrw
od niego na przyjciu w Mrocznej Przystani. Gdyby tylko nie zobaczy jej wtedy. Gdyby
tylko nie uczyni z wodzenia za ni wzrokiem przez ca noc, swojej prywatnej misji, rozdarty
pomidzy chci unikania jej spojrzenia, a pragnieniem, by stan przed ni i sprawdzi, czy
go pamita. Czy rozpozna go pod mask blizn i pancerzem faszywego nazwiska.
Odezwanie si do niej tej nocy, korzystajc z wiedzy o jej talencie byo lekkomylnym
posuniciem, aroganckim, mia tego wiadomo, nawet jeli nie byaby w stanie mu
odpowiedzie.
Teraz ju byo o wiele za pno na pobone yczenia, by mc zachowa dystans.
Za pno, by myle, e mg wrci do tego, co byo zanim przybya do Szkocji.
Za pno, by prbowa przekonywa siebie, e nie dba o Danik e znowu
cakowicie nie straci dla niej serca.
Kocha j.
Jaka jego czstka zawsze j kochaa.
wiadomo tego uderzya go z tak olbrzymi si, e robi wszystko, co w jego mocy,
by nie wybiec z pieprzonego klubu Reivera i nie powiedzie Danice, co dokadnie do niej
czuje. Sowa, ktrymi powinien j obdarowa, gdy dzisiaj caowaa go na poegnanie, a on
stara si przekona siebie, e nie moe jej zatrzyma. e to nie zabijao go od rodka, gdy
zastanawia si, co odrzuca... przyszo z Dani, przez tak kurczowe trzymanie si dzy
pomszczenia swoich zmarych.
Malcolm zakl sromotnie i waln pici w bok bezcennej rzymskiej urny stojcej w
jednym z prywatnych salonw klubu. Staroytne dzieo sztuki wybucho, roztrzaskujc si na
tysice malekich, wirujcych w powietrzu kawaeczkw.
- To ci bdzie kosztowa ostry opieprz od szefa. - Zachichota Than zza jego plecw, a
na jego widok, Malcolm cakowicie straci nad sob panowanie. Rzuci si na wampira z
rykiem i kami wybuchajcymi z dzise pod wpywem wciekoci.
Wprawdzie, nikt bardziej nie zasugiwa na atak jego furii, ni on sam, ale teraz by
gotw komu dopieprzy, a Than by najbliszym celem. Ponadto, sukinsyn da mu ostatnio
sto powodw, by skopa mu dup. Mal warkn z agresj. - Wybrae cholernie zy moment,
eby pokazywa mi swoj gb, Angolu.
- Nie szukam z tob zwady - odburkn Than. Przyszedem, by ci powiedzie, e
Reiver oddelegowa nas dzisiejszej nocy do chronienia pewnej imprezy.
Malcolm spojrza na niego gniewnie zwonymi oczami. - Jakiej imprezy?
Than rzuci mu przenikliwe, znaczce spojrzenie.- Reiver dzwoni z lotniska.
Dostarczono jego przesyk. Jak mnie poinformowa przetransportuje j do jednej ze
swoich wiejskich posiadoci. - Odepchn od siebie rk Mala i klnc ordynarnie wygadzi
zmarszczki na swoim ciemnym paszczu. - Skoro nie moe posuy si Kerrem i Packardem,
dzisiejszej nocy zostawia tobie i mnie kierowanie sprawami bezpieczestwa. Reiver
spodziewa si swoich najlepszych klientw, wic wymaga zapewnienia cakowitej dyskrecji.
Klub krwi.
Malcolm wiedzia, e ktrej nocy nadejdzie ta chwila, a mimo to by zaskoczony.
To by... jego moment, nareszcie, zza jednym zamachem zajmie si Reiverem i jego
nietykalnymi przyjacimi. - Kiedy wyruszamy? - Zapyta, ufajc, e napity gos nie zdradzi
Thanowi jego poruszenia.
- Szef chce nas tam natychmiast.
Mal kiwn gow. Pragnienie mordu pyno w jego yach jak kwas. Napotka
nieprzeniknione spojrzenie Thana i posa ochroniarzowi chodny umiech. - Wic, na co do
cholery czekamy?
***
Przed domkiem myliwskim Reivera, parkowao p tuzina lnicych luksusowych
samochodw, jakby ich waciciele wybrali si na spotkanie biznesowe, a nie na chor,
krwaw gr, ktra wkrtce miaa mie miejsce w tej pokrytej niegiem okolicy.
Dzisiejszej nocy poleje si krew, milczco lubowa sobie Malcolm, kiedy razem z
Thanem szli po schodach w kierunku frontowych drzwi okazaej rezydencji, ulokowanej w
ustronnym zaktku szkockich gr. Mocno zaciska szczki, w yach buzowa mu gniew,
kiedy kolejny stranik otworzy drzwi i pozwoli im wej do rodka. - Tdy - powiedzia
pochodzcy z Rasy drab, skinieniem gowy wskazujc im kierunek. - Mr. Reiver czeka na
was.
Siedzia w swoim penym przepychu, reprezentacyjnym salonie, ktrego wysokie
ciany pokrywaa mahoniowa boazeria i drogocenne obrazy ukazujce sceny polowa. Pene
gracji jelenie powalane przez redniowiecznych ucznikw; mae rude lisy w trakcie ucieczki
przed sfor brzowo-biaych psw goczych i ubranych w czerwone akiety konnych
myliwych; majestatyczny lew osaczony przez dziercych dzidy tubylcw, a za nimi biay
poszukiwacz przygd dwigajcy karabin o dugiej lufie. Ten pokj by wityni zabijania, a
zgromadzeni w nim byli Reiver i niemal tuzin uprzywilejowanych czonkw, tajemnej kliki
dzikusw.
- Ach - powiedzia Reiver ze skpym umiechem. - Przybylicie akurat na czas.
Wanie mielimy zacz przegld wieczornych atrakcji.
Jego krwioerczy przyjaciele wymienili entuzjastyczne spojrzenia, ale chodny i
badawczy wzrok wzrok Reivera spocz na Malcolmie. - Moe wic zaczniemy?
Reiver dotkn ramy w obrazie przedstawiajcym polowanie na lisa i wtedy za grup
elegancko odzianych wampirw, otworzyo si wejcie do sabo owietlonego korytarza. Ze
niego przez tum. W wilgotnych niebieskich oczach byy przeprosiny, a jej blade wargi miay
wyraz peen alu.
Zanim Malcolm zdy zareagowa... zanim zdoa przekalkulowa ogromne ryzyko
gwatownego odwrcenia si w stron Reivera i jego wity i rozwalenia ich zanim stranik
stojcy za Danik pocignie za spust... Thane i dwch innych stranikw rzucili si na niego.
Dani krzykna, a strach i przeraenie w jej gosie niemal go zabiy. Martwia si o
niego, podczas gdy to jego osobiste pragnienie zemsty przywiodo ich oboje ku tej tragicznej
chwili.
Zimny metalowy nos zaadowanej dziewitki Thana, twardy i gotowy do strzau wbi
si w skro Mala. - Nie rb niczego gupiego, dupku.
Malcolm rykn, ale to bya tylko bezsilna wcieko. Nie nie mg nawet sprbowa
odrzuci tych, ktrzy go trzymali. Nie mg zrobi nic... nie, dopki Danika i jej dziecko byli
naraeni na takie samo ryzyko, jak on. - Than, ty cholerny draniu. Zanim to si skoczy,
ciebie te zabij.
- Ochroniarz wyglda na nieporuszonego. Pewn rk trzyma bro, ktra moga
wydmuchn Malowi mzg z czaszki. Jeden ze stranikw pozbawi go jego glockw i
woy je sobie do kieszeni.
Podczas, gdy towarzystwo Reivera trzymao si z daleka, on sam podszed, powoli
krcc gow. - Okamae mnie. Zawiode moje zaufanie. - Stan przed Malcolmem, kipic
z ledwo powstrzymywanej wciekoci. - Suc mi moge zaj wysoko. Mylaem, e do
tego dye, Brandogge. Wic, mam tylko jedno pytanie.
Dlaczego okazae si tak cholernie gupi, eby wanie teraz mi si przeciwstawi?
Malcolm warkn w odpowiedzi. - Nie jestem twoim psem i nigdy nim nie byem ty
arogancki skurwysynu. - Zdoa dostrzec cie zmieszania w ciemnych oczach Reivera, wic
cign dalej, zadowolony z tego, e wreszcie moe odkry swoje prawdziwe intencje. Czekaem na szans, by zabi ciebie i tych degeneratw z klubu krwi, od chwili, gdy
pracujcy dla ciebie w Edynburgu sutener wyrzzi mi twoje imi.
Zmieszanie Rivera pogbio si, przechodzc w niepewno wyraajc si
zniesmaczonym, zdziwionym spojrzeniem. - Mj sutener?
- Aye - wychrypia Mal. - Ludzki mie, ktry dostarcza zabawek do twoich chorych
polowa. Ten sam, ktry siedem miesicy temu schwyta na edynburskiej ulicy mod
kobiet, by ci j sprzeda.
- Miabym si przejmowa kad mrwk, ktr zostaje zgnieciona obcasem buta. -
Zadrwi River. - Albo opakiwa kade bydle wysane do rzeni? To jest prawie to
samo, za wyjtkiem tego, e to my jestemy na szczycie acucha pokarmowego, a nie ludzie.
- Ona bya Dawczyni ycia - wysycza Malcolm. - I bya we wczesnej ciy.
Walczya z twoim dostawc. Zabi j. Moj partnerk i nasze nienarodzone dziecko.
- River wybuchn miechem. - I to wszystko z powodu kobiety, Brandogge? I na
dodatek martwej? - Jego okrutne spojrzenie przelizno si na Danik. - A teraz ta druga? Co
ona dla ciebie znaczy?
- Nie mieszaj jej do tego - warkn Mal. - Ona nie ma z tym nic wsplnego.
- Och, chyba jednak ma. - Spojrzenie Reivera stao si brutalne, lnice bursztynem. Jest dla ciebie wana, a to oznacza, e ona i jej bachor bd cierpie bardziej ni ty teraz.
Szkoda, e tego nie doyjesz. - Rzuci okiem na Thana. - Zabij go - sykn.
Lodowaty metal pistoletu wgryz si mocniej w skro Mala, palec Thana ju naciska na
spust, a wtedy w niewyraniej plamie byskawicznego ruchu, wampir obrci si i zamiast do
Mala, strzeli do stranika trzymajcego Danik.
Stranik upad z odstrzelon gow. Wybuchn chaos. Kumple Rivera rozpierzchli si
na boki. Than strzeli do jednego ze stranikw pilnujcych Mala, a on skrci kark drugiemu.
- Dani uciekaj! - Wykrzykn, wyrwa swoj bro z kieszeni zabitego wampira i gwatownie
si odwracajc wystrzeli piekielny grad kul w stron Rivera.
Za pno.
Reiver ju by tu za ni.
Wzrok Malcolma zala bursztynowy ar, przeadowa oba glocki i wycelowa je w
rodek wypenionej szyderstwem twarzy Rivera.
Tyle, e to nie twarz Reivera zobaczy na kocach luf swoich pistoletw...
O Chryste, to by malutki chopczyk Daniki, wi si i zawodzi, zwisajc na malekim,
pulchniutkim ramionku, ktre River kurczowo trzyma w swojej pici. W drugiej rce ciska
gar wosw Daniki, a ona walczya, prbujc wyrwa si spod jego brutalnej kontroli, jej
oczy byy dzikie z przeraenia, rce wycignite w kierunku krzyczcego dziecka.
Reiver obnay ky w zabjczym umiechu. - Przegrae psie.
ROZDZIA 9
Danika prawie nie moga oddycha ze strachu, ktry ogarn j, gdy patrzya jak
Connor mci nkami w okrutnym chwycie Reivera. Jej wasny bl si nie liczy, ani
panika, ni al... adne z nich nie byo wane, kiedy ycie jej dziecka dosownie wisiao na
wosku.
I Malcolm.
O Boe... Mal.
Pomylaa, e nie moe ju by gorzej, gdy Reiver dostrzeg j i Connora na lotnisku,
na ktre przybyli zaraz po zmroku, by odby zorganizowany przez Gideona, powrotny lot do
Danii. Reiver i jego zbiry byli tam, by doglda rozadunku ywego towaru w prywatnym
hangarze... tego samego adunku, o ktrym syszaa, gdy rozmawiali przy Mrocznej Przystani
w noc przyjcia. W t noc, ktra teraz wydawaa si by lata temu? Zapali ich i wrzucili do
ciarwki z reszt osb przeznaczonych do odraajcej rozrywki, chorego polowania
Reivera.
Danika baa si tego, co Reiver wymyli dla niej, jej dziecka, oraz dla Malcolma.
Przede wszystkim, dla niego. Reiver nie by w stanie ukry swojej furii z powodu
kamstwa Mala i tego, e ona wci oddychaa, wci zdolna, by sprawia kopoty jemu i jego
szemranym interesom.
Zatem przysporzya Reiverowi kopotw... przynajmniej tak miaa nadziej, teraz
bardziej ni kiedykolwiek.
Jej telefon do Zakonu by czym wicej ni tylko organizowaniem wylotu ze Szkocji
dla niej i Connora. Nie moga znie myli o tym, e Malcolm yje w cigym
niebezpieczestwie, nawet gdyby oznaczao to ingerencj w jego poszukiwania osobistej
zemsty.
Wcigna Zakon w ten baagan. Mimo, e jego bostoska siedziba pogrya si w
chaosie, odkd ostatni raz rozmawiaa z Gideonem, to jego natychmiastowe zacignicie
jzyka w sprzymierzonej z Zakonem Agencji Nadzoru wyjawio, e elitarny oddzia Agentw
w Londynie ju od duszego czasu mia Reivera na oku i pracowa nad tym, by znale
dowody jego przestpczej dziaalnoci i wyda na niego wyrok. Nawet jeden z nich wkrci
si do jego organizacji i pracowa w ochronie.
Danika rzucia okiem na osobnika Rasy o niebezpiecznym wygldzie, mczyzn z
czarnymi wosami zebranymi do tyu, w lun kitk na karku. Ochroniarza o imieniu Than,
ktry przeciwstawi si Riverowi i ruszy na pomoc jej i Malowi. Dziki Thanowi kilku
kumpli krwioerczego wampira leao bez ycia, inni po prostu uciekli z powrotem do
rezydencji, lub rozpierzchli si po kracach pokrytego niegiem trawnika.
Lecz teraz tajny agent Agencji Nadzoru sta si ostrony i sta w takim samym bezruchu
jak Malcolm. Obaj rozumieli jak cenne byo dla Daniki jej dziecko: aden z nich nie chcia
da Riverowi pretekstu do skrzywdzenia malekiego Connora.
- Rzucie bro, obydwaj. - Gos Rivera brzmia nieludzko, by chrapliwym,
przepenionym grob warkniciem. - Rzucie j, albo wyrw temu dziecku rami ze stawu i
nakarmi nim jego matk, podczas gdy wy bdziecie na to patrze.
- O, mj Boe - zakaa Danika, niezdolna do powstrzymywania jku przeraenia nim
eksplodowa z jej ust. - Prosz nie krzywd mojego dziecka. Bagam...
Nawet jeli to byo jedyne rozwizanie, nie wiedziaa, co byo bardziej przeraajce:
ohydna groba Rivera, czy fakt, e sprawia ona, i zarwno Malcolm jak i Than powoli
zaczli si rozbraja kadc swoj bro na ziemi.
- A teraz w ty zwrot. I marsz do przodu, a powiem stop.
Obydwj mczyni Rasy zastosowali si do jego komendy, ich oczy wrzay
bursztynowym ogniem.
- Wypu ich warkn Malcolm. - Niech ci szlag, ty chory pojebacu... pu ich.
Reiver zachichota. - Jak sobie yczysz. - Pi we wosach Daniki rozlunia si, a
potem poleciaa ona do przodu, pchnita z tak karzc si, e poszybowaa w powietrzu.
Malcolm poruszy si byskawicznie, apic j zanim spada.
Ale Reiver jeszcze nie skoczy.
Danika wyczua, e jej dziecko jest w niebezpieczestwie jeszcze zanim Reiver rzuci
Connora w powietrze. Uniosa gow i ono tam byo... jej serce. Cisn nim wysoko w gr
jak szmacian lalk, by nikt nie przeszkodzi mu w ucieczce i znikn w ciemnociach nocy.
Danika krzyczaa patrzc w gr na bezradne niemowl, puca w jej klatce piersiowej
prawie eksplodoway z przeraenia.
***
Malcolm ruszy przed siebie.
EPILOG
Wrci do niej dwie noce pniej, brudny i wymizerowany, ale dla Daniki to by
najcudowniejszy widok. Otworzya drzwi swojego maego wiejskiego domu w Danii i ujrzaa
Malcolma, stojcego w wietle ksiyca na zimnej frontowej werandzie.
Patki niegu taczyy wok niego. Jej serce zabio tak szybko, e nie moga
wykrztusi jednego sowa. I chocia przeszywao j pragnienie tak pierwotne, jak potrzeba
powietrza, by rzuci si w jego ramiona powstrzymaa si, prbujc odczyta wyraz jego
grobowej, pozbawionej umiechu twarzy.
- Reiver nie yje - powiedzia jej. - Inni rwnie.
Wypucia wstrzymywany oddech. Ogarna j ulga, nie z powodu ostatecznej
sprawiedliwoci, ktr Malcolm wymierzy swoim wrogom, lecz po prostu dlatego, e sta
teraz przed ni, cay i zdrw, silny i bezpieczny.