Professional Documents
Culture Documents
Mistrz i Magorzata
Strona
Strona
J. W. Goethe Faust
Jam czci tej siy, ktra wiecznie za pragnc, wiecznie czyni dobro.
CZ PIERWSZA
Kiedy zachodzio wanie gorce wiosenne soce, na Patriarszych Prudach zjawio si dwu
obywateli. Pierwszy z nich, mniej wicej czterdziestoletni, ubrany w szary letni garnitur, by
niziutki, ciemnowosy, zaywny, ysawy, swj zupenie przyzwoity kapelusz zgnit wp i nis
w rku; jego starannie wygolon twarz zdobiy nadnaturalnie due okulary w czarnej rogowej
oprawie. Drugi, rudawy, barczysty, kudaty mody czowiek w zsunitej na ciemi kraciastej
cyklistwce i kraciastej koszuli, szed w wymitych biaych spodniach i czarnych pciennych
pantoflach.
Ten pierwszy by to Micha Aleksandrowicz Berlioz we wasnej osobie, redaktor miesicznika
literackiego i prezes zarzdu jednego z najwikszych stowarzysze literackich Moskwy, w
skrcie Massolitu, towarzyszy mu za poeta Iwan Nikoajewicz Ponyriow, drukujcy si pod
pseudonimem Bezdomny.
Kiedy pisarze znaleli si w cieniu lip, ktre zaczynay si ju zazielenia, natychmiast ostro
ruszyli ku jaskrawo pomalowanej budce z napisem Piwo i napoje chodzce.
Tu musimy odnotowa pierwsz osobliwo tego straszliwego majowego wieczoru. Nie tylko
nikogo nie byo koo budki, ale i w rwnolegej do Maej Bronnej alei nie wida byo ywego
ducha. Cho wydawao si, e nie ma ju czym oddycha, cho soce rozpraywszy Moskw
zapadao w gorcym suchym pyle gdzie za Sadowoje Kolco nikt nie przyszed pod lipy,
nikogo nie byo na awkach, aleja bya pusta.
Butelk mineralnej poprosi Berlioz.
Mineralnej nie ma odpowiedziaa kobieta z budki i z niejasnych powodw obrazia si.
A piwo jest? ochrypym gosem zasign informacji Bezdomny.
Strona
kolejnego numeru pisma redaktor zamwi antyreligijny poemat. Iwan Bezdomny poemat w
stworzy, i to nadzwyczaj szybko, ale, niestety, utwr jego ani troch nie usatysfakcjonowa
Strona
redaktora. Gwn osob poematu, to znaczy Jezusa, Bezdomny odmalowa wprawdzie w nad
wyraz czarnej tonacji, niemniej jednak cay poemat naleao zdaniem redaktora napisa od nowa.
I wanie teraz redaktor wygasza wobec poety co w rodzaju odczytu o Jezusie w tym jedynie
celu, aby unaoczni twrcy jego podstawowy bd.
Trudno powiedzie, co waciwie zgubio Iwana jego niezwykle plastyczny talent czy te
cakowita nieznajomo zagadnienia, ale c tu ukrywa, Jezus wyszed mu ywy, Jezus ongi
istniejcy rzeczywicie, cho, co prawda, obdarzony wszelakimi najgorszymi cechami
charakteru.
Berlioz za chcia dowie poecie, e istota rzeczy zasadza si nie na tym, jaki by Jezus,
dobry czy zy, ale na tym, e Jezus jako taki w ogle nigdy nie istnia i wszystkie opowieci o
nim to po prostu zwyczajne mitologiczne wymysy, czyli bujda na resorach.
Dodajmy, e redaktor by czowiekiem oczytanym i z wielk znajomoci rzeczy powoywa
si w swym przemwieniu na staroytnych historykw, na przykad na sawnego Filona z
Aleksandrii i na niezmiernie uczonego Jzefa Flawiusza, ktrzy nigdzie ani sowem nie
wspomnieli o istnieniu Jezusa. Wykazujc solidn erudycj, Micha Aleksandrowicz oznajmi
poecie midzy innymi rwnie i to, e owo miejsce w ksidze pitnastej, w rozdziale
czterdziestym czwartym synnych Rocznikw Tacyta, gdzie wspomina si o straceniu
Chrystusa, jest po prostu pniejsz wstawk apokryfistw.
Poeta, dla ktrego wszystko, o czym go informowa redaktor, byo nowoci, wlepi w
Michaa Aleksandrowicza swe roztropne zielone oczy i sucha uwanie, z rzadka tylko czkajc i
szeptem przeklinajc morelowy napj.
Nie ma takiej wschodniej religii mwi Berlioz w ktrej dziewica nie zrodziaby boga.
Chrzecijanie nie wymylili niczego nowego, stwarzajc swojego Jezusa, ktry w rzeczywistoci
nigdy nie istnia. I wanie na to naley pooy nacisk.
Wysoki tenor Berlioza rozlega si w pustej alei i im dalej Micha Aleksandrowicz zapuszcza
si w gszcz, w ktry bez ryzyka skrcenia karku zapuci si moe tylko czowiek niezmiernie
wyksztacony tym wicej ciekawych i poytecznych wiadomoci zdobywa poeta. Dowiedzia
wielce powaali meksykascy Aztekowie. I akurat wtedy, kiedy Berlioz opowiada poecie o tym,
jak Aztekowie lepili z ciasta figurki Huitzilopochtii, w alei ukaza si pierwszy czowiek.
Strona
Tammuzie, o Marduku i nawet o mniej znanym gronym bogu Huitzilopochtii, ktrego niegdy
si na przykad o askawym bogu egipskim Ozyrysie, synu Nieba i Ziemi, o sumeryjskim bogu
Potem, kiedy prawd mwic byo ju za pno, najrniejsze instytucje opracoway rysopisy
owego czowieka. Porwnanie tych rysopisw musi zadziwi kadego. I tak, na przykad,
pierwszy z nich stwierdza, e czowiek w by niskiego wzrostu, mia zote zby i utyka na
praw nog. Drugi za mwi, e czowiek ten by wrcz olbrzymem, koronki na jego zbach byy
z platyny, a utyka na lew nog. Trzeci oznajmia lakonicznie, e wymieniony osobnik nie mia
adnych znakw szczeglnych. Musimy, niestety, przyzna, e wszystkie te rysopisy s do
niczego.
Przede wszystkim opisywany nie utyka na adn nog, nie by ani may, ani olbrzymi, tylko
po prostu wysoki. Co za dotyczy zbw, to z lewej strony byy koronki platynowe, a z prawej
zote. Mia na sobie drogi szary garnitur i dobrane pod kolor zagraniczne pantofle. Szary beret
dziarsko zaama nad uchem, pod pach nis lask z czarn rczka w ksztacie gowy pudla. Lat
na oko mia ponad czterdzieci. Usta jak gdyby krzywe. Gadko wygolony. Brunet. Prawe oko
czarne, lewe nie wiedzie czemu zielone. Brwi czarne, ale jedna umieszczona wyej ni druga.
Sowem cudzoziemiec.
Przechodzc obok awki, na ktrej znajdowali si redaktor i poeta, cudzoziemiec spojrza na
nich, przystan i nagle usiad na ssiedniej awce, o dwa kroki od naszych przyjaci.
Niemiec... pomyla Berlioz. Anglik... pomyla Bezdomny. Taki upa, a ten siedzi
w rkawiczkach!
A cudzoziemiec obj spojrzeniem wysokie domy, z czterech stron okalajce staw, przy czym
stao si oczywiste, e miejsce to widzi po raz pierwszy i e wzbudzio ono jego zainteresowanie.
Zatrzyma wzrok na grnych pitrach, w ktrych olepiajco poyskiwao w szybach okien
potrzaskane i dla Berlioza na zawsze zachodzce soce, potem przenis spojrzenie na d, gdzie
ciemnia w szybach nadcigajcy wieczr, do czego tam umiechn si z politowaniem,
zmruy oczy, wspar brod na doniach, a donie na rczce laski.
A ty mwi Berlioz do poety bardzo dobrze i odpowiednio satyrycznie pokazae, na
przykad, narodziny Jezusa, syna boego, ale dowcip polega na tym, e jeszcze przed Jezusem
narodzio si cae mnstwo synw boych, jak powiedzmy fenicki Adonis, frygijski Attis, perski
hodu trzech krli, opisa nonsensowne wieci rozpowszechniane o tym hodzie. Bo z twego
poematu wynika, e Jezus narodzi si naprawd!
Strona
istnia, nie istnia take i Jezus. Musisz koniecznie zamiast narodzin Jezusa czy te, powiedzmy,
Mitra. A tymczasem, krtko mwic, aden z nich si w ogle nie narodzi, aden z nich nie
Strona
dobrze zrozumiaem, panowie na dobitk nie wierzycie w Boga? w jego oczach pojawio si
Strona
rozprawi si z wszystkimi picioma dowodami, a nastpnie, jak gdyby szydzc z samego siebie,
nieokieznanego staruszka Immanuela w tej materii. Ale zabawne, e stary najpierw doszcztnie
rwnie nieprzekonujcy. I nie na darmo Schiller powiada, e rozwaania Kanta na ten temat
mog zadowoli tylko ludzi o duszach niewolnikw, a Strauss je po prostu wymiewa.
Berlioz mwi, a zarazem myla przez cay czas: Ale kto to moe by? I skd on tak dobrze
zna rosyjski?
Najlepiej byoby posa tego Kanta na trzy lata na Soowki za te jego dowody! nagle
paln nieoczekiwanie Iwan.
Ale, Iwanie! wyszepta skonfundowany Berlioz.
Propozycja zesania Kanta na Soowki nie tylko jednak nie oszoomia cudzoziemca, ale nawet
wprawia go w prawdziwy zachwyt.
Ot to! zawoa i jego lewe, zielone, zwrcone na Berlioza oko zabyso. Tam jest jego
miejsce! Przecie mwiem mu wtedy, przy niadaniu: Jak pan tam, profesorze, sobie chce, ale
wymyli pan co, co si kupy nie trzyma. Moe to i mdre, ale zbyt skomplikowane. Wymiej
pana.
Berlioz wybauszy oczy. Przy niadaniu... do Kanta! Co on plecie? pomyla.
Ale mwi dalej cudzoziemiec do poety, nie speszony zdumieniem Berlioza zesanie go
na Soowki jest niemoliwe z tej przyczyny, e Kant ju od stu z gr lat przebywa w
miejscowociach znacznie bardziej odlegych ni Soowki i wydobycie go stamtd jest zupenie
niemoliwe, zapewniam pana.
A szkoda! wypowiedzia si agresywny poeta.
Ja rwnie auj byskajc okiem przytakn mu niewyjaniony podrnik i cign dalej.
Ale niepokoi mnie nastpujce zagadnienie: skoro nie ma Boga, to kto kieruje yciem
czowieka i w ogle wszystkim, co si dzieje na wiecie?
O tym wszystkim decyduje czowiek Berlioz popieszy z gniewn odpowiedzi na to,
trzeba przyzna, niezupenie jasne pytanie.
Przepraszam agodnie powiedzia nieznajomy po to, eby czym kierowa, trzeba bd
co bd mie dokadny plan, obejmujcy jaki moliwie przyzwoity okres czasu. Pozwoli wic
pan, e go zapytam, jak czowiek moe czymkolwiek kierowa, skoro pozbawiony jest nie tylko
Strona
10
moliwoci planowania na choby miesznie krtki czas, no, powiedzmy, na tysic lat, ale nie
si, e ma pan... kche... kche... sarkom puc... I cudzoziemiec umiechn si sodko, jak
gdyby myl o sarkomie puc sprawia mu przyjemno. Tak, sarkoma po kociemu mruc
oczy powtrzy dwiczne sowo i paskie rzdy si skoczyy! Interesuje pana ju tylko los
wasny, niczyj wicej! Krewni zaczynaj pana okamywa. Pan czuje, e co jest nie w porzdku,
pdzi pan do uczonych lekarzy, potem do szarlatanw, a w kocu, by moe, idzie pan nawet do
wrki. Zarwno to pierwsze, jak to drugie i to trzecie nie ma adnego sensu, sam pan to
rozumie. I caa historia koczy si tragicznie ten, ktry jeszcze niedawno sdzi, e o czym
tam decyduje, spoczywa sobie w drewnianej skrzynce, a otoczenie, zdajc sobie spraw, e z
lecego adnego poytku mie ju nie bdzie, spala go w specjalnym piecu.
A bywa i gorzej czowiek dopiero co wybiera si do Kisowodska tu cudzoziemiec
zmruonymi oczyma popatrzy na Berlioza zdawaoby si gupstwo, ale nawet tego nie moe
dokona, bo nagle, nie wiedzie czemu, polizgnie si i wpadnie pod tramwaj! Czy naprawd
uwaa pan, e ten czowiek sam tak sob pokierowa? Czy nie suszniej byoby uzna, e
pokierowa nim kto zupenie inny? tu nieznajomy zamia si dziwnie.
Berlioz z wielk uwag sucha nieprzyjemnego opowiadania o sarkomie i tramwaju i zaczy
go drczy jakie trwone myli. Nie, to nie cudzoziemiec... to nie cudzoziemiec... myla to
jaki przedziwny facet... ale kim on w takim razie jest?
Ma pan, jak widz, ochot zapali? nieznajomy zwrci si niespodziewanie do
Bezdomnego. Jakie pan pali?
A co, ma pan do wyboru? ponuro zapyta poeta, ktremu skoczyy si papierosy.
Jakie pan pali? powtrzy nieznajomy.
Nasz mark z nienawici odpowiedzia Bezdomny.
Nieznajomy niezwocznie wycign z kieszeni papieronic i poda j Bezdomnemu:
Nasza marka...
I redaktorem, i poet wstrzsn nie tyle fakt, e w papieronicy znalaza si wanie Nasza
marka, ile sama papieronica. Bya olbrzymia, z dukatowego zota, a kiedy si otworzya, na jej
wieczku zaiskrzy bkitnymi i biaymi ogniami trjkt z brylantw.
Strona
O, cholera!...
11
A to dlaczego?
Dlatego odpowiedzia cudzoziemiec i zmruonymi oczyma zapatrzy si w niebo, po
Strona
12
Strona
owo. Syszae, jak on gada po rosyjsku poeta mwi i zarazem zezowa pilnujc, eby
13
Nieznajomy ju nie siedzia, ale sta obok niej trzymajc w rku jak ksieczk w
ciemnoszarej oprawie, sztywn kopertk w dobrym gatunku i bilet wizytowy.
Zechc mi chyba panowie wybaczy, e w ferworze dyskusji zapomniaem si przedstawi.
Oto moja wizytwka, oto paszport i zaproszenie do Moskwy na konsultacj z naciskiem
powiedzia nieznajomy patrzc przenikliwie na obu literatw.
Ci si zmieszali. Do diaba, on wszystko sysza... pomyla Berlioz i uprzejmym gestem
da do zrozumienia, e nie ma potrzeby okazywania dokumentw. Kiedy cudzoziemiec podsun
je redaktorowi, poeta zdy spostrzec wydrukowane na wizytwce zagranicznymi literami sowo
profesor i pierwsz liter nazwiska W.
Bardzo mi przyjemnie niewyranie mrucza tymczasem skonfundowany redaktor i
cudzoziemiec schowa dokumenty do kieszeni.
W ten sposb stosunki dyplomatyczne zostay znw nawizane i caa trjka usiada na awce.
Wic zaproszono pana do Moskwy w charakterze konsultanta, profesorze? zapyta
Berlioz.
Tak, mam by konsultantem.
Pan jest Niemcem? zainteresowa si Bezdomny.
Ja? profesor odpowiedzia pytaniem na pytanie i nagle popad w zadum. Tak, chyba
jestem Niemcem.
Pan wietnie mwi po rosyjsku stwierdzi Bezdomny.
O, jestem w ogle poliglot. Znam bardzo wiele jzykw odpar profesor.
A jaka jest paska specjalno? zapyta Berlioz.
Jestem specjalist od czarnej magii. Masz tobie! co zaomotao w gowie Berlioza.
I... zaproszono pana do nas jako specjalist? lekko zajknwszy si zapyta redaktor.
Tak, jako specjalist potwierdzi profesor i wyjani: W waszej bibliotece narodowej
znaleziono oryginalne rkopisy Herberta z Aurillac, z dziesitego wieku. Poproszono mnie,
ebym je odcyfrowa. Jestem w tej dziedzinie jedynym specjalist na wiecie.
A! Wic jest pan historykiem? z szacunkiem i z ogromn ulg zapyta Berlioz.
I znw poeta i redaktor ogromnie si zdziwili, profesor za pokiwa palcem, przywoujc ich
bliej, a kiedy obaj nachylili si do niego, wyszepta:
Strona
14
Strona
15
2. Poncjusz Piat
Wprowadcie oskaronego.
Natychmiast dwch legionistw wprowadzio midzy kolumny z ogrodowego placyku
dwudziestosiedmioletniego czowieka i przywiodo go przed tron procuratora. Czowiek w
Strona
16
odziany by w stary, rozdarty, bkitny chiton. Na gowie mia biay zawj przewizany wok
rzemykiem, rce zwizano mu z tyu. Pod jego lewym okiem widnia wielki siniak, w kciku ust
mia zdart skr i zasch krew. Patrzy na procuratora z lkliw ciekawoci.
Tamten milcza przez chwil, potem cicho zapyta po aramejsku:
Wic to ty namawiae lud do zburzenia jeruszalaimskiej wityni?
Procurator siedzia niczym wykuty z kamienia i tylko jego wargi poruszay si ledwie
zauwaalnie, kiedy wymawia te sowa. By jak z kamienia, ba si bowiem poruszy gow
ponc z piekielnego blu.
Czowiek ze zwizanymi rkami postpi nieco ku przodowi i pocz mwi:
Czowieku dobry. Uwierz mi... Ale procurator, nadal znieruchomiay, natychmiast przerwa
mu, ani o wos nie podnoszc gosu:
Czy to mnie nazwae dobrym czowiekiem? Jeste w bdzie. Kady w Jeruszalaim powie
ci, e jestem okrutnym potworem, i to jest wita prawda. Po czym rwnie beznamitnie doda:
Centurion Szczurza mier, do mnie!
Wszystkim si wydao, e zapada mrok, kiedy centurion pierwszej centurii Marek, zwany
take Szczurz mierci, wszed na taras i stan przed procuratorem. By o gow wyszy od
najwyszego onierza legionu i tak szeroki w barach, e przesoni sob niewysokie jeszcze
soce.
Procurator zwrci si do centuriona po acinie:
Przestpca nazwa mnie czowiekiem dobrym. Wyprowad go std na chwile i wyjanij mu,
jak naley si do mnie zwraca. Ale nie kalecz go.
Wszyscy prcz nieruchomego procuratora odprowadzali spojrzeniami Marka Szczurz
mier, ktry skin na aresztanta, kac mu i za sob. Szczurz mier w ogle zawsze
wszyscy odprowadzali spojrzeniami, gdziekolwiek si pojawia, tak niecodziennego by wzrostu,
a ci, ktrzy widzieli go po raz pierwszy, patrzyli na z tego take powodu, e twarz centuriona
bya potwornie zeszpecona nos jego strzaskao niegdy uderzenie germaskiej maczugi.
Cikie buciory Marka zaomotay po mozaice, zwizany poszed za nim bezgonie, pod
Procurator nagle zapragn wsta, podstawi skro pod strug wody i pozosta ju w tej
pozycji. Wiedzia jednak, e i to nie przyniesie mu ulgi.
Strona
17
kolumnad zapanowao milczenie, sycha byo gruchanie gobi na ogrodowym placyku nie
Nigdzie nie mam domu niemiao odpowiedzia aresztant. Wdruj od miasta do miasta.
Mona to nazwa krcej, jednym sowem. Wczgostwo powiedzia procurator i zapyta:
Strona
18
Masz rodzin?
Nie mam nikogo. Sam jestem na wiecie.
Umiesz czyta, pisa?
Umiem.
Znasz jaki jzyk prcz aramejskiego?
Znam. Grecki.
Uniosa si opuchnita powieka, zasnute mgiek cierpienia oko wpatrzyo si w
aresztowanego. Drugie nadal byo zamknite.
Piat odezwa si po grecku:
Wic to ty zamierzae zburzy wityni i nawoywae do tego lud?
Aresztowany znowu si oywi, jego oczy nie wyraay ju strachu, zacz mwi po grecku:
Czo... przeraenie bysno w jego oczach, zrozumia, e omal si nie przejzyczy. Ja,
hegemonie, nigdy w yciu nie miaem zamiaru burzy wityni i nikogo nie namawiaem do tak
nonsensownego uczynku.
Zdziwienie odmalowao si na twarzy sekretarza, ktry pochylony nad niziutkim stoem
spisywa zeznania. Unis gow, ale natychmiast znw j pochyli nad pergaminem.
Wielka ilo rozmaitych ludzi schodzi si do tego miasta na wito. S wrd nich
magowie, astrologowie, wrbici i mordercy monotonnie mwi procurator niekiedy zdarzaj
si take kamcy. Ty, na przykad, jeste kamc. Zapisano tu wyranie podburzae do
zniszczenia wityni. Tak zawiadczyli ludzie.
Ci dobrzy ludzie zacz mwi wizie i spiesznie dodawszy: hegemonie cign:
niczego nie studiowali i wszystko, co mwiem, poprzekrcali. W ogle zaczynam si obawia,
e te nieporozumienia bd trway jeszcze bardzo, bardzo dugo. A wszystko dlatego, e on
niedokadnie zapisuje to, co mwi.
Zapado milczenie. Teraz ju oboje zbolaych oczu patrzyo ociale na aresztowanego.
Powtarzam ci, ale ju po raz ostatni, aby przesta udawa wariata, zbrodniarzu agodnie,
monotonnie powiedzia Piat. Niewiele zapisano z tego, co mwi, ale tego, co zapisano, jest w
O, nie, o, nie, hegemonie! w arliwym pragnieniu przekonania rozmwcy mwi aresztant
19
chodzi za mn taki jeden z kozim pergaminem i bez przerwy pisze. Ale kiedy zajrzaem mu do
Strona
tego pergaminu i strach mnie zdj. Nie mwiem dosownie nic z tego, co tam zostao zapisane.
Bagaem go: spal, prosz ci, ten pergamin! Ale on mi go wyrwa i uciek.
Kt to taki? opryskliwie zapyta Piat i dotkn doni skroni.
Mateusz Lewita skwapliwie powiedzia wizie. By poborc podatkowym i spotkaem
go po raz pierwszy na drodze do Bettagium, w tym miejscu, gdzie do drogi przytyka ogrd
figowy, i rozmawiaem z nim. Na pocztku potraktowa mnie nieprzyjanie, a nawet mnie
obraa, to znaczy wydawao mu si, e mnie obraa, poniewa nazywa mnie psem.
Aresztowany umiechn si. Co do mnie, nie widz w tym zwierzciu nic zego, nic takiego,
eby si obraa za to sowo...
Sekretarz przesta notowa i ukradkiem spojrza zdziwiony, nie na aresztowanego jednak,
tylko na procuratora.
...lecz wysuchawszy mnie, zagodnia cign Jeszua a w kocu cisn pienidze na
drog i owiadczy, e pjdzie ze mn na wdrwk...
Piat umiechn si poow twarzy, wyszczerzajc poke zby i przemwi, caym ciaem
zwracajc si ku sekretarzowi:
O, miasto Jeruszalaim! Czeg tu nie mona usysze?! Poborca podatkw, syszycie, cisn
pienidze na drog!
Sekretarz, nie wiedzc, co na to odpowiedzie, uzna za wskazane umiechn si tak jak
Piat.
Powiedzia, e od tej chwili nienawidzi pienidzy objani Jeszua dziwne zachowanie
Mateusza Lewity i doda: Odtd wdrowa wraz ze mn.
Procurator, cigle jeszcze szczerzc zby, przyjrza si winiowi, potem spojrza na soce,
ktre nieubaganie wznosio si coraz wyej i wyej nad posgami jedcw na lecym z prawej
strony, w dali, w dolinie, hipodromie, i znienacka, w jakiej mczcej udrce, pomyla, e
najprociej byoby pozby si z balkonu tego dziwacznego rozbjnika, wyrzekszy dwa tylko
sowa: powiesi go! Pozby si take eskorty, przej spod kolumnady do wntrza paacu,
poleci, by zaciemniono okna komnaty, zwali si na oe, zada zimnej wody, umczonym
gosem przywoa psa Bang, uali si przed nim na t hemicrani... W obolaej gowie
Patrzy na winia zmtniaymi oczyma i przez czas jaki milcza, z trudem usiujc sobie
20
przypomnie, czemu to na tym niemiosiernym porannym skwarze stoi przed nim wizie o
Strona
twarzy znieksztaconej razami, uwiadomi sobie, jakie jeszcze niepotrzebne nikomu pytania
Strona
nie notowa, tylko wycign szyj jak gsior i stara si nie uroni ani sowa.
21
tu wizie powtrzy gest Piata tak, jakby chcia go pogaska, a twoje wargi...
Tak... powiedzia Piat.
Strona
22
Czy znany ci jest cign Piat nie spuszczajc wzroku z winia niejaki Dismos albo
Gestas, albo moe Bar Rawan?
Strona
wiwatowa ani niczego nie krzycza, bo nikt mnie wtedy w Jeruszalaim nie zna.
23
przez Suzsk Bram, ale przyszedem pieszo, a towarzyszy mi tylko Mateusz Lewita i nikt tnie
Strona
nieomal musna ostrym skrzydem twarz stojcego we wnce miedzianego posgu i znikna za
24
Wpada pod kolumnad jaskka, zatoczya krg pod zotym jej puapem, obniya lot,
hegemon rozpatrzy spraw wdrownego filozofa Jeszui, ktrego zw take HaNocri, i w jego
dziaalnoci nie dopatrzy si cech przestpstwa. Nie dopatrzy si zwaszcza adnego zwizku
midzy dziaalnoci Jeszui a niepokojami, ktre niedawno miay miejsce w Jeruszalaim.
Wdrowny filozof okaza si by obkany, w zwizku z czym procurator nie zatwierdza wyroku
mierci wydanego na HaNocri przez May Sanhedryn. Biorc jednak pod uwag to, e utopijne
mowy szaleca HaNocri mog sta si przyczyn rozruchw, procurator poleca wydali Jeszu
z Jeruszalaim i uwizi go w Caesarea Stratonica nad Morzem rdziemnym, tam gdzie znajduje
si rezydencja procuratora.
Pozostawao podyktowa t sentencj sekretarzowi.
Skrzyda jaskki zafurkotay tu nad gow hegemona, ptak przemkn nad basenem
fontanny, wylecia spod kolumnady na otwart przestrze. Procurator podnis wzrok na winia
i spostrzeg obok niego gorejcy sup pyu.
To ju wszystko? zapyta sekretarza.
Niestety, nie nieoczekiwanie odpowiedzia tamten i poda Piatowi nastpny kawaek
pergaminu.
C wic jeszcze? zapyta Piat i zaspi si.
Kiedy przeczyta podany mu pergamin, jego twarz zmienia si jeszcze bardziej. Czy to
ciemna krew napyna do szyi i twarzy, czy te stao si co jeszcze innego, do e skra na
twarzy procuratora z tej staa si ziemista, a oczy jak gdyby si zapady w gb czaszki.
Powodem tego bya z pewnoci jak zwykle krew, ktra napyna do skroni i omotaa w nich
teraz, ale co jednoczenie stao si ze wzrokiem procuratora. Przywidziao mu si, e gowa
winia odpyna kdy w bok, a na jej miejscu pojawia si inna. Ta druga gowa, ysiejca,
okolona bya wiecem z niewielu zotych listkw. Na czole widnia okrgy wrzd, wyart
skr posmarowano maci. Bezzbne usta byy zapadnite, dolna warga obwisa i kapryna.
Wydawao si Piatowi, e zniky gdzie rowawe kolumny tarasu i dalekie dachy Jeruszalaim.,
widniejce zwykle w dole za ogrodami, e wszystko dokoa zatono w gstej zieleni ogrodw
Caprejw. Ze suchem take stao si co dziwnego jakby gdzie w dali cicho, ale gronie
Strona
majestatu....
25
zagray trby i dobieg wyrany nosowy gos znaczco podkrelajcy sowa: Ustawa o obrazie
Mwiem o wielu sprawach opowiada wizie take i o tym, e wszelka wadza jest
gwatem, zadawanym ludziom, i e nadejdzie czas, kiedy nie bdzie wadzy ani cesarskiej, ani
Strona
26
Strona
27
strasznym, e Jeszua a si cofn. Takim gosem przed wieloma laty w Dolinie Dziewic woa
Piat do swoich jezdnych: Rb ich! Rb ich! Olbrzym Szczurza mier jest otoczony! Jeszcze
podnis zdarty od wywrzaskiwania komend gos, wykrzykiwa sowa tak, aby usyszano je w
ogrodzie: otrze! otrze! otrze! A potem ciszy gos i zapyta: Jeszua HaNocri, czy
wierzysz w jakichkolwiek bogw?
Jest jeden Bg odpowiedzia Jeszua i w niego wierz.
Wic si. do niego pomdl! Mdl si najgorcej, jak umiesz! A zreszt... gos Piata pk
nagle nic ci to nie pomoe. Masz on? zapyta ze smutkiem, sam nie rozumia, co si z nim
dzieje.
Nie, jestem samotny.
Przeklte miasto... nie wiadomo dlaczego mrukn nagle procurator i wstrzsn si, jakby
go przeszed zib, potar donie, jakby je umywa. Zaprawd, byoby to znacznie dla ciebie
lepiej, gdyby ci kto podern gardo, zanim spotkae Jud z Kiriatu.
A moe by mnie wypuci, hegemonie poprosi nagle wizie i w jego gosie zabrzmia
strach. Widz, e chc mnie zabi.
Przez twarz Piata przebieg skurcz, zwrci na Jeszu przekrwione biaka oczu i powiedzia:
Czy doprawdy sadzisz, nieszczsny, e procurator rzymski puci wolno czowieka, ktry
powiedzia to, co ty mwie? O, bogowie! Przypuszczasz moe, e mam ochot zaj twoje
miejsce? Ja twoich pogldw nie podzielam! I zapamitaj sobie, e jeli powiesz od tej chwili
choby jedno sowo, jeli bdziesz z kimkolwiek rozmawia to strze si mnie! Powtarzam
strze si!
Hegemonie...
Zamilcz! krzykn Piat i powid wciekym spojrzeniem za jaskk, ktra znowu
wpada pod kolumnad. Do mnie! zawoa.
Kiedy sekretarz i onierze eskorty powrcili na swoje miejsca, Piat oznajmi, e zatwierdza
wyrok mierci wydany na przestpc Jeszu HaNocri przez zgromadzenie Maego Sanhedrynu,
a sekretarz zapisa to, co Piat powiedzia.
przekaza winia komendantowi tajnej suby, a zarazem powtrzy komendantowi polecenie
28
Strona
W chwil pniej stan przed procuratorem Marek Szczurza mier. Procurator poleci mu
tajnej suby wyda obwarowany surowymi karami zakaz rozmawiania o czymkolwiek z Jeszua i
legat
opuci
taras,
procurator
poleci
sekretarzowi
zaprosi
do
paacu
29
zot smocz usk, na jeruszalaimsk wityni wtedy wyostrzony such Piata uchwyci
Strona
widok na znienawidzone przez procuratora Jeruszalaim, na wiszce mosty miasta, na jego mury
dobiegajcy z dala, z dou, stamtd gdzie mur odgradza najnisze tarasy paacowego ogrodu od
placu miejskiego, guchy pomruk, ponad ktry od czasu do czasu wybijay si ledwie
dosyszalne, cienkie ni to krzyki, ni to jki.
Procurator zrozumia, e tam, na placu, zgromadziy si ju nieprzeliczone tumy
mieszkacw Jeruszalaim wzburzonych niedawnymi zamieszkami w miecie, i wiedzia, e te
tumy oczekuj z niecierpliwoci na ogoszenie wyroku, wiedzia, e krzycz w cibie ruchliwi
sprzedawcy wody.
Procurator rozpocz od tego, e zaproponowa arcykapanowi, by schroni si przed
bezlitosnym skwarem pod dach tarasu, ale Kajfasz, podzikowawszy uprzejmie, wyjani, e w
przededniu wita nie moe tego uczyni. Piat osoni wic kapturem swoj nieco ju ysiejc
gow i rozpocz rozmow. Rozmawiali po grecku.
Piat powiedzia, e rozpatrzy spraw Jeszui HaNocri i e zatwierdzi wyrok mierci.
A zatem na kar mierci, ktra powinna zosta wymierzona dzi jeszcze, skazani s trzej
rozbjnicy. Dismos, Gestas i Bar Rawan, a oprcz nich jeszcze i ten Jeszua HaNocri. Dwaj
pierwsi, jako ci, ktrzy podburzali lud do buntu przeciwko Cezarowi i ujci zostali z broni w
rku przez wadze rzymskie, nale do procuratora i o nich nie mwimy. Natomiast dwaj
pozostali, Bar Rawan i HaNocri, zostali zatrzymani przez wadze miejscowe i sdzi ich
Sanhedryn. Zgodnie z prawem i obyczajem jeden z nich powinien zosta uaskawiony i
zwolniony w zwizku z rozpoczynajcym si dzi wielkim witem Paschy. Procurator chciaby
zatem wiedzie, ktrego z nich Sanhedryn zamierza obdarzy wolnoci Bar Rawana czy Ha
Nocri?
Kajfasz pochyli gow na znak, e rozumie prokuratora, i odpar:
Sanhedryn prosi, by uaskawi Bar Rawana.
Procurator by pewien, e arcykapan tak wanie mu odpowie, ale teraz chodzio o to, by
uda, e taka odpowied ogromnie go zadziwia.
Piat zrobi to znakomicie. Unis brwi i ze zdumieniem spojrza arcykapanowi prosto w
oczy.
Przyznaj, e ta odpowied mnie zaskoczya powiedzia agodnie. To chyba jakie
Wyjani to dokadniej. Wadze rzymskie nie zamierzaj w niczym uszczupla praw
30
miejscowych wadz duchownych, arcykapan wie o tym najlepiej, ale w tym wypadku
Strona
nieporozumienie.
31
stojca pord zieleni, nawet sama ziele. Napyn na to miejsce jaki purpurowy gszcz, w
Strona
Obejrza si, rozejrza si dokoa i zadziwia go naga przemiana otoczenia. Znikn ociay
32
Rzymu, tylko wprost na Capreje, do samego imperatora, wiadomo o tym, jak tu, w Jeruszalaim,
Strona
udawa, nie musia dobiera sw. Zbyt czsto skarye si na mnie Caesarowi, Kajfo, teraz
bronicie przed mierci zatwardziaych buntownikw. I wtedy ja napoj Jeruszalaim nie wod ze
rde Salomona, jak to chciaem uczyni dla waszego dobra, o, nie, nie wod! Przypomnij sobie,
e to z waszego powodu musiaem zdj ze ciany tarcze z imperatorskimi buczukami, wysya
wojska, musiaem, jak widzisz, sam przyjecha, by zobaczy, co si tu u was wyprawia!
Zapamitaj sobie moje sowa, arcykapanie nie jedna kohort zobaczysz w Jeruszalaim, o, nie
jedn! Przyjdzie pod mury miasta caa legia Fulminata, przyjdzie arabska konnica, a wtedy
usyszysz gorzki pacz i narzekania! Przypomnisz sobie wtedy, jak to uratowalicie Bar Rawana!
Arcykapanowi plamy wystpiy na twarz, jego oczy pony. Umiecha si szczerzc zby,
podobnie jak to przedtem uczyni procurator, i odpowiedzia:
Czy ty sam, procuratorze, wierzysz w to, co teraz mwisz? Nie, ty w to nie wierzysz. Ty
go chcia wypuci po to, by podburza lud, by natrzsa si z religii i przywid lud pod
rzymskie miecze! Ale ja, arcykapan judejski, pki ycia mego, religii naszej habi nie pozwol
i lud mj osoni! Syszysz mnie, Piacie? Kajfasz nagle podnis gniewnie rami. Posuchaj,
procuratorze!
Zamilk i procurator usysza znowu co jak gdyby szum morza, napywajcy a pod mury
ogrodw Heroda Wielkiego. Szum w dobiega z dou, wznosi si ku stropom, ku twarzy
procuratora. A za plecami Piata, za skrzydem paacu gray larum trbki, sycha byo stamtd
ociay chrzst setek ng i pobrzkiwanie elastwa. Procurator zrozumia, e to ju wymarsz
piechoty rzymskiej, ktra speniajc jego rozkaz, udaje si na straszn dla buntownikw i
zbjcw przedmierteln defilad.
Syszysz, procuratorze? cicho powtrzy arcykapan.
Procurator otar wierzchem doni mokre, zimne czoo, popatrzy w ziemi, potem zmruywszy
oczy spojrza w niebo, zobaczy rozpalona kul ju niemal dokadnie nad gow, zobaczy cie
Kajfasza, krtki, lecy tu przy ogonie lwa, powiedzia spokojnie i obojtnie:
Zblia si poudnie. Rozmowa nasza przecigna si, a tam na nas czekaj.
W najwyszukaszych sowach przeprosiwszy arcykapana, zaproponowa mu, aby zechcia
usi na aweczce w cieniu magnolii i zaczeka, pki procurator nie przywoa pozostaych osb,
ktrych obecno na ostatnim krtkim posiedzeniu jest nieodzowna, i pki nie wyda jeszcze
Kajfasz skoni si uprzejmie, przykadajc do do serca, i pozosta w ogrodzie, a Piat wrci
33
na taras. Sekretarzowi, ktry tam na oczekiwa, poleci sprowadzi do ogrodu legata legionu,
Strona
trybuna kohorty oraz dwu czonkw Sanhedrynu i przeoonego witynnej suby. Oczekiwali
ju na dolnym tarasie w krgej altance, w ktrej bia fontanna. Piat doda jeszcze, e sam
przyjdzie do ogrodu za chwil i wszed do paacu.
Podczas kiedy sekretarz sprowadza zainteresowanych, procurator spotka si w mrocznej,
osonitej ciemnymi zasonami komnacie z jakim czowiekiem, ktry poow twarzy przesoni
sobie kapturem, cho do komnaty nie wpada ani jeden promie soca. Spotkanie ich trwao
niezmiernie krtko. Procurator wyrzek po cichu kilka sw i czowiek w odszed, a Piat przez
kolumnad uda si do ogrodu.
Tam, w obecnoci wszystkich, ktrych kaza zaprosi, powtrzy oschle, lecz uroczycie, e
zatwierdza wydany na Jeszu HaNocri wyrok mierci i oficjalnie zapyta czonkw Sanhedrynu,
ktrego ze skazanych chcieliby oszczdzi. Usyszawszy, e Bar Rawana, powiedzia:
Bardzo dobrze poleci sekretarzowi wprowadzi to natychmiast do protokou, zacisn w
doni zapink, ktr sekretarz podj z piasku, i powiedzia uroczycie: Ju czas!
I wszyscy obecni poszli w d szerokimi marmurowymi schodami, midzy dwiema cianami
r, ktre wydzielay odurzajcy zapach, i zeszli a pod mur paacowy, ku bramie prowadzcej
na wielki, starannie wybrukowany plac, po drugiej stronie ktrego wida byo kolumny i posgi
jeruszalaimskiego gimnazjonu.
Skoro tylko caa grupa, wyszedszy z ogrodw na plac, wesza na rozlegy, grujcy nad
placem kamienny pomost, Piat zmruy oczy i rozejrza si badajc sytuacj.
Przestrze, ktr przed chwil przemierzy, przestrze dzielca pomost od paacowego muru,
bya pusta, ale za to przed sob Piat nie zobaczy ju placu plac pokryway tumy. Tum
zalaby take pomost i ow pust przestrze, gdyby nie powstrzymywa go potrjny kordon
sebastyjskich onierzy na lewo od Piata i potrjny kordon onierzy iturejskiej kohorty
sojuszniczej na prawo ode.
A zatem Piat wstpi na pomost, zaciskajc odruchowo w doni niepotrzebn mu teraz
zapink i mruc oczy. Procurator mruy je bynajmniej nie dlatego, e razio go soce, nie, nie
dlatego. Po prostu, nie wiadomo dlaczego, nie chcia widzie skazanych, a wiedzia, e w lad za
nim wprowadzaj ich ju na pomost.
podszyty purpur paszcz, o uszy nie patrzcego Piata uderzya fala krzyku: Haaa...
34
Zrodzona gdzie daleko, a koo hipodromu, saba z pocztku, nabraa siy grzmotu, trwaa tak
Strona
Skoro tylko wysoko nad blokami kamienia, nad brzegiem ludzkiego morza pojawi si biay,
przez kilka sekund, a potem zacza zacicha. Dostrzegli mnie pomyla procurator. Krzyk
nie ucich cakiem, ale nieoczekiwanie zacz znowu narasta, rozhuta si, sta si jeszcze
goniejszy ni przedtem i na tej drugiej jego fali, jak piana na fali morskiej, zawrzay gwizdy i
pojedyncze, dajce si rozrni wrd tego grzmotu jki kobiet. To ju ich wprowadzono
pomyla Piat a te jki, to jki kilku kobiet, ktre tum stratowa, kiedy run naprzd.
Odczeka chwil wiedzc, e nie ma takiej siy, ktra kazaaby tumowi zamilkn, zanim nie
wyrzuci z siebie wszystkiego, co ma na sercu, i nie zamilknie sam.
A kiedy nadszed w moment, procurator wznis praw do i w tumie urway si ostatnie
pomruki.
Wtedy Piat nabra w piersi, ile tylko mg, rozpalonego powietrza i jego schrypy od komend
gos podnis si ponad tysicami gw:
W imieniu Caesara Imperatora!...
Procurator usysza powtrzony po kilkakro, skandowany elazny krzyk to onierze obu
kohort wznoszc w gr wcznie i ory zawrzasnli straszliwie:
Niech yje Caesar!!!
Piat unis gow ku socu. Zapon pod jego powiekami zielony ogie, mzg zaj si od
tego pomienn i poszyboway ponad tumem ochryple aramejskie sowa:
Czterech przestpcw zatrzymanych w Jeruszalaim za morderstwa, podburzanie do buntu,
obraz praw i religii skazanych zostao na habic mier przez rozpicie na supach. Wyrok
zostanie niebawem wykonany ma Nagiej Grze. Imiona tych przestpcw Dismos, Gestas, Bar
Rawan i HaNocri. Oto stoj przed wami.
Piat wskaza doni na prawo. Nie widzia skazanych, ale wiedzia, e s tam, gdzie by
powinni.
Tum odpowiedzia przecigym pomrukiem, jakby zdumienia, a moe ulgi. Kiedy pomruk ten
umilk, Piat woa dalej:
Ale straceni zostan tylko trzej spord nich, albowiem zgodnie z prawem i obyczajem na
cze wita Paschy wspaniaomylny Caesar Imperator jednemu z nich, wybranemu za zgod
wadz rzymskich przez May Sanhedryn, darowuje jego godne pogardy ycie.
zapada wielka cisza. aden szept ani westchnienie nie dobiegay teraz do jego uszu, bya nawet
35
taka chwila, w ktrej Piatowi zaczo si wydawa, e wszystko dokoa niego znikno.
Strona
Piat wykrzykiwa te sowa, a zarazem sucha, jak zamieraj ostatnie pomruki tumu, jak
Znienawidzone miasto umaro i tylko on jeden stoi w palcych promieniach wysokiego soca z
twarz zanurzon w niebie. Piat jeszcze przez chwil przedua t cisz, a potem znowu zacz
krzycze:
Imi tego, ktry za chwil w waszej przytomnoci odzyska wolno...
Zrobi jeszcze jedn pauz, zanim wypowie to imi, zastanowi si, czy powiedzia wszystko,
co naleao, wiedzia bowiem, e martwe miasto zmartwychwstanie, skoro tylko padnie imi
wybraca, a wtedy nic z tego, co powie, nie bdzie ju usyszane.
Czy to wszystko? bezgonie szepn do siebie Piat. Tak, to wszystko. Zatem imi!
I rozpocierajc nad milczcym miastem gosk r zawoa:
Bar Rawan!
I wydao mu si nagle, e soce dwicznie pko nad jego gow i zalao mu uszy ogniem.
Hasao w tym ogniu wycie, piski, jki, miechy i gwizdy.
Piat odwrci si i przeszed przez pomost w stron schodw, nie patrzy na nic, ledzi tylko,
by si nie potkn, rnobarwn szachownic kamykw pod nogami. Wiedzia, e jak grad lec
teraz na pomost za jego plecami brzowe monety i orzeszki palmowe, e w wyjcej cibie ludzie
tratuj si i wa sobie wzajem na ramiona, byle tylko zobaczy na wasne oczy w cud
czowieka, ktry by ju we wadaniu mierci i ktry wyrwa si z jej rak. Byle tylko zobaczy,
jak legionici zdejmuj ze wizy, sprawiajc mu tym mimo woli dokuczliwy bl w
wywichnitych w czasie ledztwa rkach, jak czowiek ten, krzywic si i pojkujc, umiecha
si zarazem nieprzytomnym, bezmylnym umiechem.
Wiedzia, e jednoczenie eskorta prowadzi ku bocznym schodkom trzech zwizanych
winiw, e wyprowadzi ich za chwil na drog wiodc ku zachodowi, za miasto, na Nag
Gr. Podnis oczy dopiero wtedy, kiedy znalaz si poza pomostem i wiedzia, e nic mu ju
nie grozi, e nie moe ju zobaczy skazacw.
Do pomrukw tumu, ktry ju si zacz ucisza, doczyy si przenikliwe krzyki heroldw,
powtarzajcych po aramejsku i po grecku to wszystko, co wykrzycza z pomostu procurator. Piat
usysza rwnie przybliajcy si rozdygotany tupot koskich kopyt i wesoy, urywany gos
trbki. A potem usysza jeszcze przenikliwe gwizdy chopcw, ktrzy obsiedli dachy domw
Strona
Samotny onierz, ktry sta porodku pustej czci placu, ostrzegawczo pomacha trzymanym
36
tumy, by przez zauek obok obronitych winem murw obronnych najkrtsz drog popdzi
na Nag Gr.
Cwaujcy na czele may jak wyrostek i ciemny jak Mulat Syryjczyk, dowdca ali,
zrwnawszy si z Piatem krzykn co przenikliwie i wyszarpn miecz z pochwy. Jego dziki,
spieniony kary ko uskoczy i stan dba. Dowdca wcisn miecz do pochwy, krtkim biczem
smagn konia po karku, wyrwna do szeregu, dopad zauka, przeszed w galop. Za nim
trjkami przemknli w chmurach kurzu jedcy, podskakiway groty lekkich bambusowych dzid,
przelatyway obok procuratora twarze o biaych, poyskliwych, wesoo wyszczerzonych zbach,
twarze, ktre pod biaymi zawojami wydaway si by jeszcze smaglejsze.
Wzbijajc kurz a pod niebo, ala wpada w zauek, koo Piata przemkn ostatni onierz,
jarzya si w socu trbka, ktr mia przewieszon przez rami.
Piat doni osoni twarz od kurzu i krzywic si z niezadowoleniem ruszy dalej, kierujc si
ku bramie ogrodw paacowych, a legat, sekretarz i onierze eskorty szli za nim.
Strona
37
3. Dowd sidmy
Tak, bya mniej wicej dziesita rano, wielce szanowny Iwanie Nikoajewiczu powiedzia
profesor.
Poeta, jak czowiek, ktry dopiero co si obudzi, przesun doni po twarzy i spostrzeg, e
na Patriarszych Prudach zapad ju wieczr. Po czarnej wodzie stawu lizgaa si lekka dka,
sycha byo plusk wiose i mieszek znajdujcej si w dce obywatelki. Na awkach w alejkach
pojawia si publiczno, ale tylko na trzech bokach kwadratu, na czwartym, gdzie siedzieli nasi
znajomi, byo nadal pusto.
Niebo nad Moskw jakby wypowiao i zupenie wyranie wida byo ksiyc w peni, jeszcze
nie zoty, tylko biay. Powietrze stao si chodniejsze i gosy pod lipami brzmiay teraz
agodniej, po wieczornemu.
Jak mogem nawet nie zauway, kiedy on nam tu opowiedzia ca t bzdurn bajd? ze
zdumieniem pomyla Bezdomny. Przecie ju wieczr. A moe on nic nie mwi, moe po
prostu zasnem i to wszystko mi si przynio?
Naley jednak sdzi, i to profesor opowiada, inaczej bowiem musielibymy przyj, e
dokadnie to samo przynio si Berliozowi, poniewa powiedzia wpatrujc si uwanie w twarz
cudzoziemca:
Paskie opowiadanie, profesorze, jest nadzwyczaj interesujce, aczkolwiek cakowicie
sprzeczne z Ewangelia.
Na lito umiechn si z pobaliwa ironi profesor kto jak kto, ale pan powinien
wiedzie, e nic z tego, co zostao opisane w Ewangelii, nie miao miejsca naprawd i jeeli
zaczniemy powoywa si na Ewangeli jako na rdo historyczne... Profesor znw si
umiechn, a Berlioz zajkn si; bo dosownie to samo mwi Bezdomnemu, idc z nim
Bronn w stron Patriarszych Prudw.
Ma pan racj powiedzia Berlioz ale obawiam si, e nikt nie moe potwierdzi, i to, co
E, nie. Jest kto, kto to moe potwierdzi amanym rosyjskim jzykiem, z ogromn
38
Strona
A kiedy pochylili si ku niemu z obu stron, powiedzia ju bez cienia obcego akcentu, ktry
diabli wiedz czemu to si u niego pojawia, to znika:
Rzecz w tym tu profesor rozejrza si lkliwie i zacz szepta e sam przy tym byem.
Byem i na tarasie u Poncjusza Piata i w ogrodzie, kiedy rozmawia z Kajfaszem, i na pomocie,
oczywicie potajemnie, incognito, jeli tak mona powiedzie, wic bardzo prosz nikomu ani
sowa, cakowita dyskrecja, t...
Zapado milczenie, Berlioz zblad.
A pan... od jak dawna jest pan w Moskwie? zapyta drcym gosem.
Wanie przyjechaem niepewnie odpowiedzia profesor. Dopiero teraz literatom przyszo
do gowy, aby uwanie popatrze mu w oczy, i przekonali si, e w lewym, zielonym, ponie
obd, prawe za jest czarne, martwe i puste.
No, wszystko jest jasne panicznie pomyla Berlioz Ten Niemiec albo ju przyjecha
obkany, albo dopiero co zwariowa akurat na Patriarszych Prudach. adna historia!
Tak, rzeczywicie, wszystko stawao si zrozumiae i to co najmniej dziwne niadanie u
nieboszczyka filozofa Kanta, i idiotyczna gadanina o Annuszce i oleju sonecznikowym, i
przepowiednie o odcitej gowie, i wszystko inne profesor by obkany.
Berlioz natychmiast zorientowa si, co naley robi. Osun si na oparcie awki i za plecami
profesora mrugn do Bezdomnego: nie spieraj si z nim. Ale wytrcony z rwnowagi poeta nie
zrozumia.
Tak, tak, tak z podnieceniem mwi Berlioz. C, to wszystko jest do
prawdopodobne... i Poncjusz Piat, i taras, i tak dalej... nawet bardzo prawdopodobne... A pan
przyjecha sam czy moe z maonk?
Sam, sam, ja zawsze jestem sam gorzko odpar profesor.
A gdzie s paskie rzeczy, profesorze? przymilnie wypytywa Berlioz. W Metropolu?
Gdzie si pan zatrzyma?
Ja? Nigdzie odpowiedzia obkany Niemiec, a jego zielone oko dziko i smtnie bdzio
po stawie.
Ja... bybym szalenie rad... wybekota Berlioz ale prosz mi wierzy, e u mnie bdzie
panu niewygodnie... a w Metropolu s znakomite apartamenty, to naprawd wietny hotel.
Strona
39
Strona
Redaktor drgn, odwrci gow, ale sam siebie uspokoi, e najpewniej jego imi rwnie
40
Jeli pan sobie yczy, to natychmiast ka wysa depesz do paskiego wujka do Kijowa!
Berlioza znw przeszed dreszcz. Skd wariat wie o wujku z Kijowa? Przecie o tym na
pewno nie pisaa adna gazeta. Ee... Czy Bezdomny nie ma jednak racji? A jeli te dokumenty s
lipne? Co za przedziwny facet... Trzeba zadzwoni, natychmiast trzeba zadzwoni! Faceta
szybko wyjani.
I nie suchajc duej, Berlioz pobieg dalej.
Tu przy wyjciu na Bronn podnis si z awki na spotkanie redaktora obywatel identycznie
taki sam, jak ten, ktry przedtem w wietle soca utka si z tustego upau. Tylko e teraz nie
by ju ulepiony z powietrza, by normalny, z krwi i koci. W zapadajcym zmierzchu Berlioz
wyranie zobaczy, e facet ma wsiki jak kurze pirka, malekie ironiczne i na wp pijane
oczka, a kraciaste porcita podcignite s tak wysoko, e wida brudne biae skarpetki.
Berlioz a si cofn, ale uspokoia go myl, e jest to po prostu gupi zbieg okolicznoci i e
w ogle nie pora si nad tym zastanawia.
Szukacie wyjcia, obywatelu? zardzewiaym tenorem zasign informacji kraciasty typ.
Tdy, prosz. Prosto, a traficie, gdzie naley. Dalibycie za dobr rad na wiartk na
wzmocnienie zdrowia byego regenta chru cerkiewnego i, zgrywajc si, facet zdj
zamaszycie swoj dokejsk czapeczk.
Berlioz nie mia zamiaru duej sucha ebrzcego zgrywusadyrygenta, podbieg do wyjcia
i pooy rk na turnikiecie. Przekrci go i ju zamierza postawi stop na szynach, kiedy w
twarz bryzno mu biae i czerwone wiato na szklanej skrzynce zapon napis: ,,Strze si
tramwaju.
I tramwaj ten natychmiast nadlecia skrcajc w now tras, z Jermoajewskiej na Bronn.
Kiedy zakrci i wyszed na prost, niespodziewanie rozbysn wewntrz elektrycznym
wiatem, zawy i doda gazu.
Ostrony Berlioz, cho sta w bezpiecznym miejscu, postanowi zawrci, przesun rk na
turnikiecie i zrobi krok do tyu. I wtedy jego rka zelizgna si i spada, noga
niepowstrzymanie, jak po lodzie, pojechaa po kocich bach schodzcych ukonie w d ku
Starajc si zapa za cokolwiek upad na wznak, tyem gowy niezbyt mocno uderzy o bruk i
41
zdy jeszcze zobaczy wysoko nad sob pozocisty ksiyc, ale czy by on po prawej, czy po
Strona
lewej tego ju nie wiedzia. Micha Aleksandrowicz zdy przekrci si na bok, wciekym
Strona
42
4. Pogo
Ucichy histeryczne krzyki kobiet, milicyjne gwizdki odgwizday swoje, jedna karetka
pogotowia zabraa do kostnicy bezgowe ciao i osobno gow, druga za poranion odamkami
szka licznotk, ktra prowadzia tramwaj, dozorcy w biaych fartuchach zmietli rozbite szko,
posypali piaskiem kau krwi, poeta za jak upad na awk, nie zdywszy dobiec do wyjcia,
tak na niej pozosta. Kilkakrotnie prbowa wsta, ale nogi odmawiay mu posuszestwa
Bezdomnemu przydarzyo si co, co mona porwna jedynie do paraliu.
Pobieg do wyjcia, skoro tylko usysza pierwszy krzyk, widzia podskakujc po kamieniach
jezdni gow. Widok ten niemal przyprawi go o szalestwo. Upad na awk i a do krwi ugryz
si w rk. Zapomnia oczywicie o zwariowanym Niemcu i tylko jedno stara si teraz
zrozumie; jak to moe by dopiero co rozmawia z Berliozem, a teraz, dosownie w minut
pniej ta gowa...
Przejci ludzie biegli alejk obok poety, woali co, ale do Iwana ich sowa nie docieray.
Nagle niespodziewanie tu przed nim wpady na siebie dwie kobiety. jedna z nich ostronosa i
rozczochrana, tu nad uchem poety krzykna do drugiej, co nastpuje:
Annuszka, to nasza Annuszka! Ta z Sadowej! To wszystko przez ni... Kupia w
spoywczym olej sonecznikowy i trzask litrwk o turnikiet. Oj, wyklinaa, na czym wiat stoi,
caa spdnice sobie uwinia! A on, biedak, pewnikiem polizgn si, no i pojecha na szyny...
Ze wszystkiego, co krzyczaa kobieta, dotaro do nieprzytomnego mzgu poety jedno tylko
sowo Annuszka...
Annuszka... Annuszka? zamamrota rozgldajc si trwonie. Zaraz, zaraz...
Do sowa Annuszka doczyy sowa olej sonecznikowy, a nastpnie, nie wiadomo
dlaczego, Poncjusz Piat. Piata poeta odrzuci i zacz czy ogniwa acucha poczynajc od
sowa Annuszka. Ogniwa te poczyy si nader szybko i zaprowadziy natychmiast do
zwariowanego profesora.
Annuszka rozlaa olej. I prosz rzeczywicie si nie odbdzie. Nie do tego, przecie tamten
43
powiedzia wprost, e Berliozowi utnie gow kobieta? Tak, tak, tak! A tramwaj prowadzia
Strona
No, tak! Przecie to wanie ten wariat powiedzia, e zebranie si nie odbdzie, poniewa
Nie pozostawa nawet cie wtpliwoci, e tajemniczy konsultant z gry dokadnie wszystko
wiedzia o straszliwej mierci Berlioza. Tu dwie myli przeszyy mzg poety. Pierwsza:
Zawracanie gowy, to nie aden wariat. I druga: Czy przypadkiem ten profesor tego
wszystkiego sam nie zorganizowa?
No dobrze, ale w jaki sposb?! Ee, tego to my si razdwa dowiemy!
Iwan Bezdomny ogromnym wysikiem woli zmusi si do powstania z awki i pobieg tam,
gdzie przed chwil rozmawia z profesorem. Okazao si, e cudzoziemiec na szczcie jeszcze
nie odszed.
Na Bronnej zapalono ju latarnie, a nad Patriarszymi Prudami pon zoty ksiyc i w jego
nieodmiennie oszukaczym wietle wydao si poecie, e profesor stoi obok awki, ale trzyma
pod pach nie lask, lecz szpad.
Natrtny zdymisjonowany regent cerkiewnego chru siedzia na miejscu, ktre jeszcze
niedawno zajmowa Bezdomny. Obecnie dawny dyrygent cerkiewny wcisn sobie na nos
najoczywiciej zbdne binokle, w ktrych jedno szko byo pknite, drugiego za brakowao w
ogle... Dziki temu kraciasty obywatel sta si jeszcze paskudniejszy, ni by wwczas, gdy
wskazywa Berliozowi drog prowadzc na szyny.
Iwan ze zmartwiaym sercem zbliy si do profesora, spojrza mu w twarz i upewni si, e
adnych oznak obdu na tej twarzy nie ma i nie byo.
Niech si pan przyzna, kim pan jest? gucho zapyta Iwan.
Cudzoziemiec nachmurzy si, spojrza na poet, jakby go widzia pierwszy raz w yciu, i
odpowiedzia nieprzyjanie:
Nie rozumie... mwi ruski...
Ten pan nie rozumie wmiesza si siedzcy na awce regent, cho nikt go nie prosi o
tumaczenie sw cudzoziemca.
Niech pan nie udaje! gronie powiedzia Iwan i uczu, e mrz mu przeszed po skrze.
Jeszcze przed chwil wietnie pan mwi po rosyjsku. Pan nie jest adnym Niemcem ani adnym
profesorem! Jest pan szpiegiem i morderc! Paskie dokumenty! wrzasn z wciekoci.
Strona
44
45
Strona
na kocurze i zobaczy, e dziwny w kot podszed do drzwi wagonu motorowego linii A, ktry
46
Strona
znik.
czterdziestym sidmym.
Wpad do bramy, lotem byskawicy wbieg na pierwsze pitro, odnalaz waciwe drzwi i
niecierpliwie zadzwoni. Oczekiwanie nie trwao dugo. Otworzya mu jaka picioletnia
dziewczynka i o nic nie pytajc natychmiast dokd sobie posza.
Wielki, zapuszczony do ostatnich granic przedpokj sabo owietlaa maleka arwka
zawieszona w kcie, tu pod wysokim, czarnym z brudu sufitem. Na cianie wisia rower bez
opon, pod nim sta wielki, obity elazem kufer, a na pce wieszaka leaa zimowa czapka
uszanka. Jej uszy zwisay z pki. Za jakimi drzwiami donony mski gos w radio gniewnie
krzycza do wiersza.
Iwan Nikoajewicz ani troch nie straci pewnoci siebie, cho znalaz si w nieznanym
miejscu. Ruszy prosto korytarzem, rozumujc nastpujco: Oczywicie profesor ukry si w
azience. W korytarzu byo ciemno. Wpadajc na ciany Iwan zauway cieniutk smuk
wiata pod drzwiami. Zmaca klamk i niezbyt mocno szarpn. Haczyk wyskoczy, Iwan
rzeczywicie znalaz si w azience i pomyla, e jednak ma szczcie.
Mia szczcie, ale nie takie, jakiego by sobie yczy. Tchno na wilgotne ciepo i przy
wietle arzcego si w piecyku wgla dojrza wielkie, wiszce na cianie koryta i wann pokryt
strasznymi czarnymi liszajami poodbijanej emalii. A w tej wannie staa goa obywatelka,
dokadnie namydlona, z gbk w doni. Zmruya krtkowzroczne oczy, spojrzaa na Iwana i,
najwidoczniej na skutek piekielnego owietlenia biorc go za kogo innego, powiedziaa cicho i
wesoo:
Kiriuszka! Prosz si nie wygupia! Czy pan zwariowa... Zaraz wrci Fiodor Iwanowicz.
Niech pan si stad wynosi i to ju! i zamierzya si na Iwana gbk.
Nieporozumienie byo niewtpliwe i winien wszystkiemu by oczywicie poeta. Ale przyzna
si do tego nie zamierza, zawoa z wyrzutem: ,,Ach, rozpustnico!... i niezwocznie, nie
wiadomo po co, znalaz si w kuchni. Nie byo tam nikogo, tylko w pmroku na blasze stao
okoo tuzina milczcych, zimnych prymusw. Samotny promie ksiyca przedar si przez
zakurzone, od lat nie myte okno i skpo owietla kt, w ktrym wisiaa pokryta kurzem i osnuta
pajczyn zapomniana ikona. Zza jej obramowania Sterczay dwie lubne wiece. Pod wielk
nim wybieg przez kuchenne drzwi, przywaszczy sobie jedn wiec i wity obrazek. Z tymi to
47
przedmiotami mamroczc co, zaenowany tym, co przed chwil przey w azience, opuci
Strona
ikon wisia przyszpilony maleki papierowy wity obrazek. Nikt nie wie, co optao Iwana, ale
48
Strona
Wszystkie okna byy szeroko pootwierane. W kadym pono pod pomaraczowym abaurem
Strona
49
Tatiany.
5. Co si zdarzyo w Gribojedowie
Kremowy, starowiecki pitrowy dom sta przy okrnych bulwarach w gbi wtego ogrodu,
ktry oddzielao od trotuaru ozdobne elazne ogrodzenie. Niewielki placyk przed domem by
wyasfaltowany, zim wznosia si tam uwieczona opat zaspa, latem placyk przeksztaca si w
uroczy ogrdek letniej restauracji ocieniony wielk markiz z aglowego ptna.
Dom w nazywano Domem Gribojedowa, poniewa jego wacicielk bya niegdy jakoby
ciotka pisarza Aleksandra Gribojedowa. Bya jego wacicielk czy te nie bya tego dokadnie
nie wiemy, zdaje si nawet, e Gribojedow nie mia chyba adnej takiej ciotkiposesjonatki...
Dom w wszake takie nosi miano. Co wicej, pewien blagier moskiewski opowiada, e jakoby
na pierwszym pitrze tego domu, w okrgej sali kolumnowej, znakomity pisarz mia czyta tej
wanie rozpartej na kanapie ciotce fragmenty Mdremu biada. A zreszt diabli to wiedz,
moe i czyta, nie jest to takie wane!
Wane, e obecnie dom ten nalea do Massolitu, na ktrego czele sta do momentu, w ktrym
znalaz si na Patriarszych Prudach, nieszczsny Micha Berlioz.
Za przykadem czonkw Massolitu nikt nie mwi Dom Gribojedowa, wszyscy natomiast
mwili po prostu Gribojedow: Przesiedziaem wczoraj dwie godziny u Gribojedowa. No i
co? Zaatwiem sobie Jat na miesic. Brawo! Albo: Id z tym do Berlioza, on dzi od
czwartej do pitej przyjmuje u Gribojedowa... I tak dalej w tym rodzaju.
Massolit rozlokowa si w Gribojedowie tak, e trudno sobie wyobrazi, jak by to mona byo
zrobi lepiej i wygodniej. Kady wchodzcy do Gribojedowa po niewoli zapoznawa si przede
wszystkim z komunikatami najprzerniejszych klubw sportowych, a take z grupowymi oraz
indywidualnymi zdjciami czonkw Massolitu, ktrymi (zdjciami, nie czonkami) obwieszone
byy ciany klatki schodowej prowadzcej na pierwsze pitro.
Na drzwiach najbliszego pokoju na pitrze widnia wielki napis: Sekcja wdkarsko
Strona
Na drzwiach pokoju numer dwa napisano co, co nie byo tak zupenie zrozumiae:
50
51
lepszy z ulicy, ale rwnie dlatego, e w dziedzinie jakoci wyywienia Gribojedow bi na gow
Strona
ktrych wymalowane byy fioletowe konie o assyryjskich grzywach, nie tylko dlatego, e na
52
Ambrosij? Zreszt nie warto nawet pyta! Po twoich wargach widz, e pamitasz. Ale c te
Strona
za nie cierpice zwoki zajcia literackie zatrzymuj w miecie na ocienionej przez pnce si
Strona
53
blach
cynkow
stoach
leao
to,
co
jeszcze
niedawno
byo
Michaem
Aleksandrowiczem Berliozem.
Na pierwszym stole lea nagi, pokryty zaschnit krwi tuw ze zmiadon klatk
piersiow i zmasakrowan rk, na drugim gowa z wybitymi przednimi zbami, z otwartymi,
zmtniaymi oczyma, ktrych nie razio ju nawet tak jaskrawe wiato, a na trzecim kupa
zesztywniaych szmat.
Przy zdekapitowanym sta profesor medycyny sdowej, anatomopatolog i jego prosektor,
przedstawiciele organw ledczych oraz wezwany telefonicznie, oderwany od chorej ony
zastpca Berlioza w Massolicie, literat edybin.
Strona
54
do karku odcit gow, czy te wystawi zwoki w sali u Gribojedowa po prostu zakrywszy
zmarego a po podbrdek czarn materi?
Tak, Berlioz nie mg zadzwoni donikd i doprawdy niepotrzebnie zocili si i krzyczeli
Deniskin, Guchariow, Kwant i Bieskudnikow. Dokadnie o pnocy caa dwunastka literatw
opucia pierwsze pitro i zesza do restauracji. Tu raz jeszcze brzydko pomyleli o Berliozie,
poniewa na werandzie wszystkie stoliki byy ju oczywicie pozajmowane i musieli zasi do
kolacji w jednej z owych piknych, lecz dusznych sal.
Rwnie dokadnie o pnocy w pierwszej z owych sal co gruchno, zadzwonio, potoczyo
si, zadygotao. I zaraz cienki mski gos przekrzykujc muzyk desperacko zawoa: Alleluja!
Tak zagrzmia synny jazzband Gribojedowa. Pokryte kropelkami potu twarze zajaniay,
wydawao si, jak gdyby oyy wymalowane na suficie konie, lampy jak gdyby zawieciy janiej
i nagle obie sale poszy w tany, jakby si zerway z acucha, a za nimi posza w tany i weranda.
Ruszy w tany z poetk Tamar Poumiesiac Guchariow, ruszy do taca Kwant z jak
aktork filmow w tej sukni, poszed w tany powieciopisarz ukopow. Taczy Draguski i
Czerdaczkin, maleki Deniskin z olbrzymi Bosman or, taczya pikna SiemiejkinaGall,
architekt, w mocnym ucisku anonima w spodniach z biaego aglowego ptna. Taczyli stali
bywalcy i wprowadzeni gocie, moskwiczanie i przyjezdni, pisarz Johann z Kronsztadtu, jaki
Witia Kuftik z Rostowa, bodaj e reyser, z fioletowym liszajem przez cay policzek, taczyli
najwybitniejsi przedstawiciele sekcji poetyckiej Massolitu, a wic: Pawianw, Bogochulski,
Sadkij, Szpiczkin i Adelfina Buzdiak, taczyli modzi ludzie o niewyjanionym zawodzie,
ostrzyeni na bokserw, wywatowani w ramionach, taczy jaki wiekowy staruszek z brod, w
ktr wpltao si dbo szczypiorku, taczya z nim chuderlawa, zerana przez anemi
dziewczynina w wygniecionej sukieneczce z pomaraczowego jedwabiu.
Zlani potem kelnerzy nieli ponad gowami spotniae kufle piwa, krzyczeli ochryple, z
nienawici: Najmocniej przepraszam, obywatelu! Gos skd z gonika komenderowa:
Szaszyk karski raz! Dwie igicze! Flaki po polsku!! Cienki gos nie piewa ju, ale porykiwa:
Alleluja! oskot zotych talerzy jazabandu zaguszao od czasu do czasu szczkanie naczy,
A o pnocy ukazaa si w piekle zjawa. Wszed na werand pikny czarnooki mczyzna ze
55
spiczast brdk, we fraku i ogarn wadczym spojrzeniem swoje woci. A mwili, a mwili
Strona
mistycy, e by czas, kiedy mczyzna ten nie chodzi we fraku, tylko przepasywa si szerokim
pasem skrzanym, zza ktrego sterczay rkojeci pistoletw, a jego wosy jak krucze skrzydo
przewizywa szkaratny jedwab i po Morzu Karaibskim pyn pod jego dowdztwem bryg pod
czarn trumienn bander z trupi czaszk.
Ale nie, o, nie! kusicielemistycy, nie ma na wiecie adnych karaibskich mrz i nie
pywaj po nich odwani do szalestwa flibustierowie ani korweta nie rusza za nimi w pocig,
nie ciele si ponad falami dym z dzia. Niczego takiego nie ma i nigdy nie byo! Owszem jest
przywida lipa, s elazne sztachety i bulwar za nimi... Ld pywa w kompotierce, przy
ssiednim stoliku wida czyje przekrwione bycze oczy i jest strasznie, jest strasznie... O,
bogowie, o, moi bogowie, trucizny, trucizny!..
I nagle przy stoliku eksplodowao sowo Berlioz!!! Jazz nagle rozpad si i uciszy, jak
gdyby kto go zdzieli pici. Co, co, co, co?!! Berlioz!!! I daleje zrywa si, daleje
krzycze...
Tak, na straszn wiadomo o Michale Aleksandrowiczu dwigna si fala zgrozy. Kto
zakrztn si, woa, e naley niezwocznie, natychmiast, nie rozchodzc si wystosowa jak
wspln depesz i wysa j zaraz.
Ale jak depesz, zapytajmy, i do kogo? I po co j wysya? W rzeczy samej do kogo? I
jaki poytek moe mie z jakiejkolwiek depeszy ten, ktrego ciemi ciskaj teraz gumowe rce
prosektora, ktrego kark profesor przekuwa wanie zakrzywionymi igami? Ten czowiek nie
yje i nic mu po depeszach. Wszystko si skoczyo, nie zawracajmy gowy telefonistkom.
Tak, nie yje, nie yje... Ale my przecie yjemy!
Tak, wydwigna si fala grozy, ale chwil potrwaa i ju zacza opada, ju ten i w wrci
do swego stolika, i, najpierw ukradkiem, a potem zgoa bez enady, wypi swoj wdeczk,
zaksi. No bo rzeczywicie, po co ma si marnowa de volatile? Czy moemy pomc
Michaowi Aleksandrowiczowi? Czy mu bdzie lej od tego, e bdziemy godni? My przecie
yjemy!
Oczywicie, fortepian zamknito na klucz, jazzband si rozszed, dziennikarze rozjechali si
do swoich redakcji, aby pisa nekrologi. Z kostnicy sdwki przyjecha edybin. Ulokowa si
Berlioza. edybin wezwa do siebie z restauracji wszystkich dwanacioro czonkw zarzdu i na
56
Strona
sali kolumnowej Gribojedowa, przewiezienia ciaa z kostnicy do tej sali, wystawienia zwok na
57
daem nog przez pot, i widzicie, policzek sobie rozwaliem! Po czym poeta wznis wiec i
Strona
wrzasn: Bracia w literaturze! (Jego naderwany gos okrzep i nabra ognia.) Suchajcie mnie
Strona
jest wam spokj. Towarzysze zaraz was odprowadz do ka, przepicie si...
58
Towarzyszu Bezdomny, jak tak mona?! odpowiedziaa twarz czerwienic si, wycofujc
i aujc ju, e si w to wszystko wdaa.
O, nie, dla kogo jak dla kogo, ale dla ciebie nie bd mia litoci z cich nienawici
powiedzia Iwan.
Skurcz zeszpeci jego twarz, popiesznie przeoy wieczk z prawej rki do lewej,
zamachn si szeroko i da w ucho wspczujcej twarzy.
Wtedy wreszcie zrozumiano, e naley si rzuci na Iwana, i rzucono si na niego. wieczka
zgasa, okulary, ktre zeskoczyy z twarzy, w mgnieniu oka zostay rozdeptane. Iwan wyda z
siebie straszliwy okrzyk bojowy, ktry ku powszechnemu podziwowi da si sysze nawet na
bulwarze, i zacz si broni. Rozleg si brzk spadajcych ze stolikw naczy i krzyki kobiet.
Podczas kiedy kelnerzy wizali poet serwetami, w szatni kapitan brygu rozmawia z
portierem.
Nie widziae, e jest w samych kalesonach? zimno zapytywa pirat.
Ale przecie, Archibaldzie Archibaldowiczu odpowiedzia przeraony portier jake
mogem ich nie wpuci, skoro oni s czonkiem Massolitu?
Nie widziae, e jest w samych kalesonach? powtrzy pirat.
Ulitujcie si, Archibaldzie Archibaldowiczu mwi purpurowiejc portier co ja miaem
zrobi? Sam rozumiem, na werandzie siedz damy...
Damy nic tu nie maj do rzeczy, damom jest to obojtne odpowiada pirat dosownie
spopielajc portiera oczyma. Ale milicji to nie jest obojtne! Czowiek w bielinie moe
kroczy ulicami Moskwy tylko w jednym wypadku, w tym mianowicie, kiedy towarzysz mu
milicjanci, i tylko w jednym kierunku na komisariat! A ty powinien wiedzie, skoro jeste
portierem, e masz obowizek gwizda nie zwlekajc ani przez sekund. Syszysz? Syszysz, co
si dzieje na werandzie?
Wtedy na wp oszalay portier usysza jakowe jki dobiegajce z werandy, szczk
tuczonych naczy, krzyki kobiet.
No i co mam teraz z tob zrobi? zapyta flibustier.
czarna fryzur z przedziakiem okry ognisty jedwab. Znik nieny gors, znik frak, a za
59
skrzanym pasem zjawia si gownia pistoletu. Portier widzia ju oczyma wyobrani, jak wisi
Strona
Skra na twarzy portiera przybraa tyfusowy odcie, jego oczy zmartwiay. Wydao mu si, e
na marsarei fokmasztu. Na wasne oczy oglda swj wasny wywalony jzyk i znieruchomia,
opad na rami gow, usysza nawet plusk fali za burt. Kolana si pod nim ugiy. Ale wtedy
flibustier uali si nad nim i zagasi swe palce spojrzenie.
Uwaaj, Mikoaju, eby mi to byo ostatni raz! Takich portierw to nam tu nie potrzeba. Id
lepiej za stra do cerkwi. Powiedziawszy to kapitan brygu szybko, wyranie i precyzyjnie
zakomenderowa: Bufetowy Pantielej. Milicja. Protok. Wz. Do czubkw. I dorzuci:
Gwid!
W kwadrans potem niezmiernie podniecona publiczno nie tylko w restauracji, ale take na
bulwarze i w oknach ssiadujcych z ogrodem restauracji domw, patrzya, jak Pantielej, portier,
milicjant, kelner oraz poeta Riuchin wynosz z bramy Gribojedowa spowitego jak niemowl
modego czowieka, ktry zalewa si zami, plu, szczeglnie starajc si trafi w Riuchina, i
krzycza na cay bulwar:
Dranie!... Dranie!...
Kierowca ciarwki z gniewnym obliczem zapuszcza silnik. Obok dorokarz zacina szkap,
chosta j po kbach lejcami barwy bzu, krzycza:
Tutaj, tutaj, to wycigowa klacz! Ja ju woziem do wariatw!
Dokoa hucza tum, omawia niezwyke wydarzenie. By to, jednym sowem, obrzydliwy,
niegodny, gorszcy, wiski skandal w zym gucie, skandal, ktry skoczy si wtedy dopiero,
kiedy ciarwka odjechaa wreszcie sprzed bramy Gribojedowa uwoc nieszczsnego Iwana
Strona
60
Strona
lekarza. Ale tamten ani troch si nie obrazi, tylko wprawnym ruchem zdj okulary, rozchyli
61
Riuchin zmiesza si do tego stopnia, e nie omieli si nawet podnie oczu na uprzejmego
potrzeb
natychmiastowego
zdemaskowania
Riuchina
ale
stara
si
Strona
wariatem!
62
wrg. A co najgorsze, Riuchin by teraz cakowicie bezradny nie bdzie si przecie wykca z
Cholera ich tam wie, idiotw! Zapali, zwizali jakimi szmatami i przywieli ciarwk!
A czy mgby mi pan wyjani, dlaczego przyszed pan do restauracji w samej bielinie?
Nie ma w tym nic dziwnego odpowiedzia Iwan poszedem si wykpa nad Moskw,
no i gwizdnli mi ubranie, a zostawili te szmaty! Nie mogem przecie i goy przez miasto!
Ubraem si w to, co byo akurat pod rk, bo bardzo si pieszyem do Gribojedowa.
Lekarz pytajco spojrza na Riuchina, ktry ponuro powiedzia:
Tak si nazywa nasza restauracja.
Aha powiedzia lekarz a dlaczego pan si tak pieszy? By pan z kim umwiony?
api konsultanta odpowiedzia Iwan i niespokojnie rozejrza si dookoa.
Jakiego konsultanta?
Berlioza pan zna? zapyta Iwan znaczco.
Tego... kompozytora? Iwan zaniepokoi si.
Jakiego znowu kompozytora? Ach, tego... Ale skd! Ten kompozytor nosi to samo
nazwisko, co Misza Berlioz.
Riuchin nie mia najmniejszej ochoty zabiera gosu, ale musia wyjani.
Sekretarza Massolitu, Berlioza, dzisiaj wieczorem na Patriarszych Prudach przejecha
tramwaj.
Nie gadaj, jak nie wiesz! rozgniewa si na Riuchina Iwan. Ja byem przy tym, nie ty!
On na niego specjalnie ten tramwaj napuci.
Pchn go na szyny?
Kto tu mwi o pchaniu? krzykn rozwcieczony na powszechna tpot Iwan. Taki to
nie musi nikogo nigdzie wpycha! On takie numery potrafi odstawia, e bywaj zdrw! Z gry
wiedzia, e Berlioz wpadnie pod tramwaj!
A kto jeszcze widzia tego konsultanta?
W tym caa bieda, e tylko ja i Berlioz.
Tak. A co pan zrobi, aby schwyta tego morderc? w tym momencie lekarz odwrci si i
spojrza na siedzc przy stoliku pod ciana kobiet w biaym fartuchu. Kobieta wyja arkusz
Strona
63
Tak, t, i...
A wity obrazek po co?
Ach tak, obrazek... Iwan zaczerwieni si. Ten obrazek najbardziej ich wystraszy
znowu pokaza palcem na Riuchina ale chodzi o to, e ten konsultant, e on... c, spjrzmy
prawdzie w oczy... zada si z nieczyst si... i tak zwyczajnie to si go nie da zapa.
Pielgniarze nie wiadomo dlaczego przybrali postaw zasadnicz i nie spuszczali oczu z
Iwana.
Ot to! mwi dalej Iwan nieczysta sia! To niezaprzeczalny fakt. Osobicie rozmawia
z Poncjuszem Piatem. Nie ma co tak si na mnie gapi, prawd mwi! Widzia wszystko i
taras, i palmy. Jednym sowem, by wtedy u Poncjusza Piata, mog za to zarczy.
No, no, no.
No, to przyczepiem obrazek do koszuli i pobiegem...
I wtedy wanie zegar uderzy dwa razy.
Ohoho! zawoa Iwan i wsta z kanapy. Ju druga, a ja tu z wami tylko niepotrzebnie
czas trac! Gdzie tu jest telefon?
Przepucie go do telefonu poleci lekarz sanitariuszom.
Iwan zapa za suchawk, a tymczasem kobieta cicho zapytaa Riuchina:
Czy on jest onaty?
Kawaler ze strachem odpowiedzia Riuchin.
Naley do Zwizku Zawodowego?
Tak.
Milicja? wrzasn Iwan do suchawki. Milicja? Towarzyszu dyurny, natychmiast
kacie wysa pi motocykli uzbrojonych w karabiny maszynowe w celu ujcia zagranicznego
konsultanta. Co? Przyjedcie po mnie, pojad razem z wami... Mwi poeta Bezdomny z domu
wariatw... Jaki jest wasz adres? zapyta szeptem Bezdomny doktora, i znowu krzykn do
suchawki: Syszycie mnie? Halo!... To skandal! zawy nagle Iwan i rzuci suchawk o
cian. Nastpnie odwrci si do lekarza, poda mu rk, sucho owiadczy ,,do widzenia i
noc, w samej bielinie... Pan si przecie le czuje, niech pan zostanie u nas.
Przepuci powiedzia Iwan do pielgniarzy, ktrzy zagrodzili mu dostp do drzwi.
Strona
64
skierowa si do wyjcia.
Strona
65
Strona
66
Poeta ju si nie rozglda, siedzia wpatrzony w brudn podog, mruczc co, wyrzekajc,
mu przynios te wiersze? Saw? Co za bzdura! Przynajmniej sam siebie nie prbuj oszukiwa.
Sawa nigdy nie stanie si udziaem tego, kto pisze niedobre wiersze. Ale dlaczego one s
niedobre? Iwan powiedzia prawd, szczer prawd! bez litoci dla siebie skonstatowa
Riuchin.
Zatruty neurasteni poeta zachwia si, podoga przestaa si pod nim koysa. Unis gow i
spostrzeg, e ju od dawna jest w Moskwie, co wicej, e nad miastem jest ju wit, e oboki
przewiecaj zotawo, e jego ciarwka stoi, poniewa utkna w potoku innych samochodw
przy zakrcie na bulwary, i e tu obok niego, Riuchina, bliziutko, stoi na cokole czowiek z
eliwa z lekko pochylon gow i obojtnie spoglda na bulwar.
Jakie dziwaczne myli napyny nagle do gowy cierpicego poety: Oto przykad
prawdziwej kariery... w tym momencie Riuchin wsta w caej okazaoci i nawet rk wznis,
nie wiadomo dlaczego nacierajc na czowieka z eliwa, ktry nic mu nie zawini a przecie
wszystko, co robi w yciu, cokolwiek si z nim dziao, wszystko to obracao si na jego korzy,
wszystko to przyczyniao mu sawy. Ale co on waciwie takiego zrobi? Nie pojmuj... Czy co
naprawd niezwykego jest w tych sowach: Zamie mgami niebo kryje...? Nie rozumiem!...
Mia szczcie, mia po prostu szczcie! nagle jadowicie stwierdzi Riuchin i poczu, e
ciarwka drgna strzela do niego ten biaogwardzista, strzela, zgruchota mu biodro i w ten
sposb zapewni niemiertelno...
Kolumna samochodw ruszya. Kompletnie chory, a nawet nagle postarzay, poeta w dwie
minuty pniej wchodzi na werand Gribojedowa. Na werandzie byo ju prawie pusto. W kcie
pio jakie towarzystwo, a na rodku krci si znajomy konferansjer w tiubietiejce i z kielichem
Abrau w doni. Archibald Archibaldowicz serdecznie powita obadowanego serwetami
Riuchina i niezwocznie uwolni poet od przekltych szmat. Gdyby Riuchin nie by tak
wymczony pobytem w klinice i jazd na ciarwce, z pewnoci sprawiaby mu wiele
satysfakcji upikszona zmylonymi szczegami opowie o wydarzeniach w klinice. Ale teraz
nie mia do tego gowy, zreszt nawet czowiek tak mao spostrzegawczy jak Riuchin teraz, po
torturach, jakie przey w ciarwce, po raz pierwszy przenikliwie popatrzy na pirata i
ciekaw losu Bezdomnego i nawet ani troch mu nie wspczuje. Brawo! Ma racj! z
67
Strona
zrozumia, e ten, chocia zadaje pytania i nawet wykrzykuje ajajaj!, nie jest bynajmniej
schizofrenii i poprosi:
Strona
68
7. Fatalne mieszkanie
Gdyby nastpnego dnia rano kto powiedzia tak: Stiopa! Jeeli natychmiast nie wstaniesz,
zostaniesz rozstrzelany! Stiopa odpowiedziaby sabym, ledwie dosyszalnym gosem:
Rozstrzeliwujcie mnie, rbcie ze mn, co chcecie, za nic nie wstan.
C tu mwi o wstawaniu Stiopie wydawao si, e nawet oczu nie zdoa otworzy, a jeeli
tylko sprbuje zrobi co podobnego, potworna byskawica rozwali mu gow na kawaki. W
gowie tej koysa si olbrzymi dzwon, pod powiekami przepyway brzowe plamy z
ognistozielon obwdk. Na domiar wszystkiego Stiop mdlio, przy czym wydawao mu si, e
mdoci te wi si w jaki sposb z natrtnymi dwikami patefonu.
Stara si co sobie przypomnie, ale przypomnia sobie tylko jedno, e to byo chyba wczoraj,
e sta gdzie, nie wiadomo gdzie, z serwetk w rku i usiowa pocaowa jak nieznajom
dam, przy czym zapowiada, e nastpnego dnia, dokadnie o dwunastej w poudnie, zoy jej
wizyt. Dama wymawiaa si, mwia: Nie, nie, jutro nie bdzie mnie w domu!, a Stiopa
upiera si: Ale ja i tak przyjd!
Co to jednak bya za dama, ktra jest teraz godzina jaki to dzie tygodnia, ktrego dzi o
tym Stiopa nie mia bladego wyobraenia i, co najgorsze, nie mia rwnie najmniejszego
pojcia, gdzie si znajduje. Postanowi wyjani przynajmniej ten ostatni problem i w tym celu
rozklei zlepione powieki lewego oka. W pmroku co mtnie poyskiwao. Stiopa rozpozna
wreszcie tremo i zrozumia, e ley na wznak we wasnym ku, to znaczy w byym ku
wdowy po jubilerze, w swojej sypialni. W tym momencie co w jego gowie eksplodowao z tak
si, e jkn i zamkn oczy.
Wyjaniamy Stiopa Lichodiejew, dyrektor teatru Varietes, ockn si rano w swoim
mieszkaniu, ktre dzieli z nieboszczykiem Berliozem, w wielkim, majcym ksztat podkowy,
piciopitrowym domu na ulicy Sadowej.
Strona
z, to w kadym razie wtpliw saw. Jeszcze dwa lata temu wacicielk jego bya wdowa po
69
Stwierdzi tu naley, e mieszkanie to numer pidziesit od dawna cieszyo si, jeli nie
I nagle, przed dwoma laty, w mieszkaniu zaczy si dzia rzeczy niepojte jego mieszkacy
jeden po drugim znikali bez wieci.
O zaginionych i o przekltym mieszkaniu w caym domu dugo opowiadano najrniejsze
legendy, a nastpnie zamieszka tu nieboszczyk Berlioz z maonk oraz wyej wymieniony
Stiopa, rwnie z on. Jasne, e skoro tylko zadomowili si w fatalnym mieszkaniu, zaczo si
diabli wiedz co! Przede wszystkim w cigu miesica przepady obie ony, co prawda nie bez
wieci. O onie Berlioza opowiadano, e kto widzia j podobno w Charkowie z jakim
baletmistrzem, ona Stiopy natomiast znajdowaa si jakoby na Boedomce, gdzie, jak
plotkowano, dyrektor Varietes, wykorzystujc swoje nadzwyczajne stosunki, zaatwi dla niej
pokj, pod tym wszake warunkiem, e jej noga nie postanie wicej na Sadowej...
A wic Stiopa jkn. Chcia zawoa suc Gruni i poleci jej, eby mu przyniosa
piramidon, lecz pomimo wszystko zda sobie spraw, e adnego piramidonu Grunia mie nie
moe. Prbowa wezwa na pomoc Berlioza, dwukrotnie zajcza: Misza... Misza..., ale jak si
sami domylacie, odpowiedzi nie otrzyma. W mieszkaniu panowaa niczym nie zmcona cisza.
Poruszy palcami ng i zrozumia, e ley w skarpetkach. Drc doni przesun po biodrze,
eby stwierdzi, czy ma na sobie spodnie, czy nie, lecz nie stwierdzi tego. Wreszcie widzc
jasno, e jest samotny i porzucony przez wszystkich, e nikt mu nie chce pomc, postanowi
wsta, choby miao to by ponad ludzkie siy.
Rozklei zlepione powieki i ujrza w lustrze czowieka ze sterczcymi na wszystkie strony
wosami, z opuchnit, pokryt czarna szczecin fizjonomi, z zapynitymi oczyma. Czowiek
w mia na sobie brudn koszul, krawat, kalesony i skarpetki.
Takim Stiopa zobaczy siebie w lustrze, a obok lustra zauway nie znanego sobie czowieka,
ubranego na czarno i w czarnym berecie.
Usiad na ku i, na ile by w stanie, wytrzeszczy na nieznajomego przekrwione oczy.
Milczenie naruszy go wypowiadajc niskim, cikim gosem z cudzoziemskim akcentem
nastpujce sowa:
Dzie dobry, najmilszy dyrektorze!
Czego pan sobie yczy? i sam zdumia si nie poznajc wasnego gosu. Sowo czego
70
zostao wypowiedziane falsetem, pan basem, a yczy w ogle nie wydostao si na wiat
Strona
boy.
Z przyjemnoci!
Drc rk Stiopa podnis kieliszek do ust, za nieznajomy jednym haustem przekn
Strona
71
Profesor czarnej magii Woland dostojnie powiedzia go, a widzc zakopotanie Stiopy
opowiedzia mu wszystko od pocztku.
Strona
72
dziura. Niech mwi, co chc, ale tego czarnego gocia razem z jego beretem Stiopa w swoim
Berlioza, jak to si mwi, osupia. Zobaczy na klamce olbrzymi, lakow piecz na sznurku.
Moje uszanowanie! zarycza kto w gowie Stiopy. Tego jeszcze brakowao! i od tej
Strona
Ale nikt si nie odezwa. Stiopa spojrza na drzwi ssiadujcego z przedpokojem gabinetu
73
Grunia!
chwili myli Stiopy pobiegy ju nie dwutorowo, ale, jak to si zwykle dzieje w chwili katastrofy,
w jednym kierunku i w ogle diabli wiedz dokd. Trudno sobie nawet wyobrazi kasz, jaka
powstaa w gowie Stiopy. Byo tam i to diabelstwo z czarnym beretem, zimn wdk i
nieprawdopodobnym kontraktem... A do tego wszystkiego, jak na zamwienie, jeszcze ta piecz
na drzwiach! Powiedzcie, komu chcecie, e Berlioz co przeskroba nikt nie uwierzy, no
dosownie nikt nie uwierzy! A jednak piecz wisi, wisi jak byk! Taak...
I tu zakipiay w mzgu Stiopy jakie wyjtkowo nieprzyjemne myli, o artykule dla pisma,
ktry, jak na zo, niedawno wepchn Berliozowi... Artyku, mwic midzy nami, idiotyczny i
za marne pienidze...
Natychmiast w lad za wspomnieniem o artykule nadbiego inne, o jakiej podejrzanej
rozmowie, ktra, o ile pamita, miaa miejsce dwudziestego czwartego kwietnia wieczorem, tu,
w stoowym, kiedy Stiopa jad kolacj z Berliozem. To znaczy, oczywicie, w penym znaczeniu
tego sowa rozmowy tej nie mona nazwa podejrzan (Stiopa nigdy by sobie na co podobnego
nie pozwoli), ale jednak bya to rozmowa na jaki zbdny temat. Zupenie dobrze, obywatele,
mogoby si obej bez tej rozmowy. Przed pieczci bez wtpienia mona by t rozmow uzna
za zupene gupstwo, ale teraz, kiedy wisi ta piecz...
Ach, Berlioz, Berlioz! bulgotao w mzgu Stiopy Przecie to si po prostu nie mieci w
gowie!
Ale nie mg zbyt dugo zamartwia si tym niepokojcym wydarzeniem nakrci numer
gabinetu dyrektora finansowego Varietes, Rimskiego. Sytuacja Stiopy bya wyjtkowo
niezrczna po pierwsze cudzoziemiec mg si obrazi, e Stiopa sprawdza jego sowa nawet
po okazaniu kontraktu, a po drugie nie mia pojcia, jak zacz rozmow z dyrektorem. Bo
rzeczywicie, przecie nie sposb go zapyta: Nie wie pan przypadkiem, czy zawieraem
wczoraj z profesorem czarnej magii kontrakt na trzydzieci pi tysicy rubli? Przecie tak
rozmawia nie moe!
Halo! rozleg si w suchawce ostry, nieprzyjemny gos Rimskiego.
Dzie dobry panu cicho powiedzia Stiopa mwi Lichodiejew. Chodzi o to, e... hm...
Strona
dzisiejszym koncertem?
74
hm... siedzi u mnie teraz ten... e... Woland... Wic ja... chciaem si dowiedzie, co tam sycha z
wiato w sypialni, i tak sabe, zaczo do reszty przygasa w oczach Stiopy. A wic tak
wanie zaczyna si obd... pomyla i zapa si za futryn.
Strona
75
Jak widz, jest pan nieco zdziwiony, najdroszy dyrektorze? zapyta Woland
szczkajcego zbami Stiop. A tymczasem nie ma si czemu dziwi. To po prostu moja wita.
Kocur akurat wypi wdk i do Stiopy zsuna si po futrynie.
A dla mojej wity potrzebne mi jest miejsce mwi dalej Woland tak e o kogo z nas
jest w tym mieszkaniu za duo. Wydaje mi si, e tym kim jest wanie pan.
Oni, oni! kolim gosem zabecza dugi kraciasty, uywajc w stosunku do Stiopy liczby
mnogiej. W ogle oni w ostatnim czasie paskudnie si wini. Pij, wykorzystujc swoje
stanowisko pi z kobietami, ni cholery nie robi, zreszt nawet nie mog nic robi, bo nie maj
zielonego pojcia o tym, czym si zajmuj! Mydl tylko oczy zwierzchnikom!
Subowym samochodem rozjeda bez skrupuw! naskary zagryzajc grzybkiem kot.
Stiopa ju prawie zupenie osun si na podog i sabnc doni drapa futryn, kiedy sta
si wiadkiem jeszcze jednego, czwartego ju nadprzyrodzonego zjawiska we wasnym
mieszkaniu wprost z trema, z tafli lustra wszed do pokoju may, o nieprawdopodobnie
szerokich barach osobnik w meloniku na gowie. Z ust stercza mu kie znieksztacajcy jego i
tak niezwyczajnie szpetn fizys. W dodatku by pomiennie rudy.
Ja wczy si do rozmowy nowo przybyy w ogle nie rozumiem, jak to si stao, e on
zosta dyrektorem rudy mwi coraz bardziej nosowym gosem. Z niego przecie taki
dyrektor, jak ze mnie arcybiskup.
Ty nie przypominasz arcybiskupa, Asasello zauway kot nakadajc sobie parwki na
talerz.
Przecie o tym wanie mwi owiadczy przez nos rudy i zwracajc si do Wolanda
zapyta z szacunkiem: Czy mona, messer, przepdzi go z Moskwy do wszystkich diabw?
Won! jec sier rykn nagle kot.
W tym momencie sypialnia zawirowaa, Stiopa uderzy gow o framug i tracc przytomno
pomyla: Umieram...
Ale nie umar. Kiedy ostronie otworzy oczy, poczu, e siedzi na czym kamiennym.
Dookoa co szumiao. Kiedy otworzy oczy szerzej, zrozumia, e syszy szum morza, co wicej
Nie majc pojcia, jak si postpuje w takich wypadkach, Stiopa wsta i na dygoccych
nogach pomaszerowa molem ku brzegowi.
Strona
76
fale koysz si tu u jego stp, a on sam, krtko mwic, siedzi na kocu mola, ma nad gow
Na molo sta jaki czowiek, pali papierosa i spluwa na fale. Popatrzy dziko na Stiop i
przesta plu.
Wtedy Stiopa wykona nastpujcy numer: upad na kolana przed nieznajomym naogowcem i
zapyta:
Bagam, niech mi pan powie, co to za miasto?
Gotw! powiedzia bezduszny palacz.
Nie jestem pijany ochryple powiedzia Stiopa co si ze mn stao... jestem chory...
Gdzie ja jestem? Co to za miasto?
No, Jata...
Stiopa cicho westchn, upad bokiem na ziemi uderzajc gow o nagrzane kamienie mola.
Strona
77
Wanie wtedy, kiedy Stiopa straci przytomno w Jacie, to znaczy koo wp do dwunastej,
odzyska j i obudzi si z dugotrwaego, gbokiego snu Iwan Bezdomny. Przez czas pewien
usiowa sobie uzmysowi, jakim to sposobem znalaz si w nieznanym biaym pokoju, w
ktrym by przedziwny stolik nocny z jakiego jasnego metalu i biae zasony, przez ktre
przewitywao soce.
Potrzsn gow, przekona si, e go nie boli, i przypomnia sobie, e jest w lecznicy. Ta
myl pocigna za sob wspomnienie o mierci Berlioza, ale dzi wspomnienie to nie wywaro
ju na Iwanie takiego wraenia. Wyspa si i by teraz znacznie spokojniejszy, umys mia
janiejszy. Przez czas pewien lea nieruchomo w czyciutkim, wygodnym ku na sprynach,
potem spostrzeg obok siebie przycisk dzwonka. Poniewa zwyk dotyka rnych przedmiotw
bez potrzeby, nacisn go. Oczekiwa, e nacinicie guziczka wywoa jaki dwik, e kto
nadejdzie, ale stao si co zupenie innego.
W nogach ka Iwana zapali si matowy cylinder z napisem Pi. Napis trwa przez chwil,
a potem cylinder zacz si obraca, dopki nie ukaza si na nim napis Salowa. To zrozumiae,
e pomysowy cylinder zaszokowa Iwana. Napis Salowa zastpiony zosta przez napis Prosz
wezwa lekarza.
Hmmm... powiedzia Iwan nie wiedzc, co teraz z tym cylindrem pocz. Ale dopomg
mu przypadek. Przy sowie Pielgniarka Iwan nacisn przycisk po raz drugi. Cylinder w
odpowiedzi zadzwoni cichutko, zatrzyma si, zagas, a do pokoju wesza pulchna sympatyczna
kobieta w czystym biaym fartuchu i powiedziaa do Iwana:
Dzie dobry!
Iwan nic nie odpowiedzia, uzna bowiem, e takie powitanie w danych warunkach jest co
najmniej niestosowne. Bo rzeczywicie, wpakowali zdrowego czowieka do szpitala i jeszcze
Strona
78
br.
Prosz do kpieli zaprosia kobieta i pod jej dotkniciem rozsuna si wewntrzna ciana,
za ktr ukazaa si azienka i znakomicie wyposaona toaleta.
Chocia Iwan postanowi sobie, e nie odezwie si do tej kobiety, to przecie nie wytrzyma i
obserwujc wod szerok strug lejc si z byszczcego kranu do wanny, powiedzia
ironicznie:
Patrzcie no! Cakiem jak w ,,Metropolu!...
O, nie! odpowiedziaa z dum kobieta znacznie lepiej ni tam. Takiego wyposaenia nie
ma nigdzie, nawet za granic. Uczeni i lekarze specjalnie przyjedaj, eby zwiedzi nasz
klinik. Codziennie nas odwiedzaj zagraniczni turyci.
Kiedy powiedziaa zagraniczni turyci, Iwan natychmiast przypomnia sobie o wczorajszym
konsultancie. Zachmurzy si, spojrza spode ba i powiedzia:
Turyci... Ale wy wszyscy uwielbiacie tych cudzoziemcw! Tymczasem, nawiasem
mwic, rni si wrd nich zdarzaj. Wczoraj na przykad spotkaem takiego, e niech rka
boska broni!
I o mao nie zacz opowiada o Poncjuszu Piacie, ale pohamowa si, rozumiejc, e
kobiecie nic po tej opowieci, e tak czy owak pomc mu ona nie moe.
Wykpanemu Iwanowi wrczono natychmiast dosownie wszystko, czego potrzeba
mczynie, ktry wyszed z wanny wyprasowan koszul, kalesony, skarpetki. Ale nie do
tego kobieta otworzya drzwiczki szafki, wskazaa jej wntrze i zapytaa:
Co by chcia woy, gobeczku? Szlafrok czy piamk?
Po niewoli skazany na nowe miejsce pobytu Iwan o mao nie klasn w rce na tak poufao
i w milczeniu wskaza palcem piam z psowego barchanu.
Potem
poprowadzono
go
pustym,
wytumiajcym
wszelkie
odgosy
korytarzem,
79
lampy o lnicych kloszach, mnstwo szklanych naczy, byy tam palniki gazowe i przewody
Strona
Mia powody, by tak go nazwa. Stay tu szafy i przeszklone szafki pene byszczcych
W gabinecie zabray si do Iwana trzy osoby dwie kobiety i mczyzna, wszyscy w bieli.
Przede wszystkim posadzono go przy stoliku w kcie, najoczywiciej zamierzajc przeprowadzi
wywiad.
Iwan zacz rozmyla nad swoj sytuacj. Mia tu wyboru trzy moliwoci. Niezmiernie
ncca bya pierwsza rzuci si na te lampy, na te wymylne cudeka, wytuc je wszystkie,
rozpieprzy w drobny mak i w ten sposb wyrazi swj protest przeciwko temu, e siedzi tu za
niewinno. Ale dzisiejszy Iwan bardzo ju si rni od Iwana wczorajszego, uzna wic, e to
pierwsze wyjcie nie jest najlepsze jeszcze tego brakowao, eby si utwierdzili w przekonaniu,
e jest furiatem. Dlatego zrezygnowa z pierwszej moliwoci. Istniaa rwnie druga z miejsca
zacz opowiada o konsultancie i Poncjuszu Piacie. Ale wczorajsze dowiadczenia wykazay,
e ludzie w t opowie nie wierz albo rozumiej j jako opacznie. Wiec Iwan zrezygnowa
take i z tej moliwoci, postanowi wybra trzecie wyjcie wyniose milczenie.
Nie udao mu si w peni zrealizowa swych zamierze i chcc nie chcc, musia udziela
odpowiedzi na cay szereg pyta, cho co prawda byy to odpowiedzi opryskliwe i skpe.
Wypytywano Iwana dosownie o wszystko, co dotyczyo jego dotychczasowego ycia, wcznie
z tym, jaki by przebieg szkarlatyny, na ktr chorowa przed pitnastoma laty. Opisano Iwana na
ca stronic, przewrcono arkusz na drug stron i kobieta w bieli przesza do pyta o jego
krewnych. Mona byo dosta krka kto umar, kiedy i na co, czy nie pil, czy nie chorowa na
choroby weneryczne i tak dalej w tym stylu. Wreszcie poprosili, by opowiedzia, co zaszo
wczoraj na Patriarszych Prudach, ale nie czepiali si zanadto, komunikat o Poncjuszu Piacie
przyjli bez zdziwienia.
Potem kobieta przekazaa Iwana mczynie, ten za zabra si do niego zupenie inaczej i o
nic ju nie pyta. Przy pomocy termometru sprawdzi temperatur Iwanowego ciaa, zmierzy
ttno, przywiecajc sobie jak lamp zajrza Iwanowi w oczy. Potem popieszya mu z pomoc
druga kobieta i kuli Iwana czym w plecy, ale nie bardzo bolenie, trzonkiem moteczka
rysowali mu na piersiach jakie znaki na skrze, stukali moteczkami w kolana, co powodowao,
e nogi Iwana podrygiway, kuli go w palec pobierajc krew, kuli go w zgiciu rki, zakadali
Iwan tylko gorzko umiecha si pod nosem i myla, jak to wszystko gupio i dziwacznie
80
Strona
tajemniczego gabinetu, po to, eby opowiada jakie bzdury o wujku Fiodorze, ktry pi na umr
w Woogdzie. Strasznie to gupio wypado!
Wreszcie dano Iwanowi spokj. Zosta odtransportowany z powrotem do swego pokoju, gdzie
dosta filiank kawy, dwa jajka ma mikko i biay chleb z masem. Zjadszy i wypiwszy to
wszystko Iwan postanowi, e bdzie czeka na kogo, kto jest najwaniejszy w tej instytucji, a z
tego kogo z pewnoci uda mu si wydusi zainteresowanie swoj osob i sprawiedliwo.
Doczeka si kogo takiego, i to bardzo szybko, zaraz po niadaniu. W pokoju Iwana nagle
otworzyy si drzwi i weszo mnstwo ludzi w biaych fartuchach. Na czele szed
czterdziestopicioletni wygolony starannie jak aktor mczyzna o miych, ale bardzo
przenikliwych oczach, o nienagannych manierach. Caa wita manifestowaa swj dla niego
szacunek i uwag, w zwizku z czym wejcie jego wypado bardzo uroczycie. Zupenie jak
Poncjusz Piat! mimo woli pomyla Iwan.
Tak, ten czowiek by tu niewtpliwie najwaniejszy. Usiad na taborecie, podczas kiedy
reszta stal nadal.
Usiad i przedstawi si Iwanowi: Doktor Strawiski. I popatrzy na yczliwie.
Prosz, Aleksandrze Nikoajewiczu cicho powiedzia jaki czowiek ze schludn brdk i
poda Strawiskiemu zapisany po brzegi arkusz Iwana.
Wysmayli ca rozpraw pomyla Iwan, siedzcy za wprawnie przejrza arkusz,
mrukn: Yhmm, yhmm... i zamieni z otoczeniem kilka zda w mao znanym jzyku. I po
acinie mwi zupenie jak Piat ze smutkiem pomyla Iwan. Nagle usysza sowo, ktre
sprawio, e drgn, a byo to sowo ,,schizofrenia niestety, ju wczoraj na Patriarszych
Prudach to samo sowo pado z ust przekltego cudzoziemca, a dzi powtrzy je tutaj profesor
Strawiski. I o tym te wiedzia! pomyla z przeraeniem Iwan.
Strawiski mia widocznie tak zasad, e zgadza si ze wszystkim, cokolwiek mwio jego
otoczenie, i przyjmowa to z entuzjazmem, ktry wyraa w sowach: Wymienicie,
wymienicie...
Wymienicie! powiedzia zwracajc komu arkusz, po czym zwrci si do Iwana:
Jestem poet pospnie odpar Iwan i po raz pierwszy w yciu poczu nagle jaki
81
Strona
Strona
82
A kt to taki, ta Annuszka?
Strona
Jestem normalny.
83
W poszukiwaniu kogo, kto przedstawi si panu jako znajomy Poncjusza Piata, zrobi pan
wczoraj, co nastpuje. I Strawiski zaginajc szczupe palce, patrzc to w arkusz, to na Iwana,
zacz wylicza: Zawiesi pan sobie na piersiach wity obrazek. Tak?
Tak pospnie przytakn Iwan.
Spad pan ze sztachet i pokaleczy sobie twarz. Tak? Przyszed pan do restauracji trzymajc
zapalon wieczk, w samej bielinie i pobi pan kogo w tej restauracji. Do nas przywieziono
pana zwizanego. Od nas dzwoni pan na milicj i prosi, eby przysano karabiny maszynowe.
Potem usiowa pan wyskoczy przez okno. Tak? Prosz mi powiedzie, czy to s dziaania
majce na celu schwytanie lub aresztowanie kogokolwiek? Jeeli jest pan czowiekiem
normalnym, to sam pan przyzna, e nie. Chce si pan std wydosta? Prosz bardzo. Ale pozwoli
pan, e zapytam, dokd chce si pan std uda?
Na milicj, oczywicie odpowiedzia Iwan ju mniej stanowczo, nieco zmieszany
spojrzeniem profesora.
Prosto std?
Mhm...
Nie wstpi pan po drodze do swojego mieszkania? szybko zapyta Strawiski.
Przecie szkoda czasu! Ja bd sobie jedzi po mieszkaniach, a on tymczasem da nog!
Tak. A co pan przede wszystkim powie na milicji?
Powiem o Poncjuszu Piacie odpar Iwan, a jego oczy zasnua mroczna mgieka.
No, tak, wymienicie! wykrzykn pokonany Strawiski, zwrci si do brodacza i
poleci: Fiodorze Wasiliewiczu, prosz, wypiszcie, z aski swojej, obywatela Bezdomnego z
kliniki. Ale tego pokoju prosz nie zwalnia, bielizny pocielowej mona nie zmienia. Za dwie
godziny obywatel Bezdomny bdzie tu znowu. No, c zwrci si do poety nie bd panu
yczy powodzenia, bo nie wierz, eby si panu powiodo. Do rychego zobaczenia! I wsta, a
jego wita poruszya si rwnie.
Dlaczego miabym trafi tu znowu? z niepokojem zapyta Iwan.
Strawiski jak gdyby tylko czeka na to pytanie, od razu usiad znowu i zacz mwi:
Strona
widzia z osobistym znajomym Poncjusza Piata, natychmiast przywioz pana tutaj i znajdzie si
84
Dlatego, e skoro tylko przyjdzie pan w kalesonach na milicj i powie tam, e si pan
Chodzi przede wszystkim o Poncjusza Piata. Ale o kalesony take. Jasne, e zabierzemy
panu szpitalne ubranie i wydamy panu to, w czym pan by. A przywieziono pana do nas w
kalesonach. A przecie nie zamierza pan wstpi do swojego mieszkania, chocia podsuwaem
panu t myl. Do tego jeszcze dojdzie Piat... i to ju wystarczy.
Wwczas z Iwanem stao si co dziwnego. Jego wola pka, jak gdyby zrozumia, e braknie
mu si, e potrzebna mu jest czyja rada.
Wic co mam robi? zapyta, tym razem niemiao.
No, prosz, wymienicie! powiedzia Strawiski. To rozsdne pytanie. Teraz powiem
panu, co si mianowicie panu zdarzyo. Wczoraj kto bardzo pana przestraszy i podnieci
opowieci o Poncjuszu Piacie, a take innymi rzeczami. I oto pan, wyczerpany nerwowo i
doprowadzony do ostatecznoci, wyruszy na miasto opowiadajc wszystkim o Poncjuszu
Piacie. Jest zupenie zrozumiae, e bior pana za obkanego. Tylko jedno moe pana teraz
uratowa absolutny spokj. Jest absolutnie konieczne, aby pan zosta tu u nas.
Ale trzeba zapa tamtego! bagalnie wykrzykn Iwan.
Dobrze, ale po co ma go pan ciga osobicie? Niech pan wyoy na pimie wszystkie
swoje podejrzenia i zarzuty pod adresem tego czowieka. Nic prostszego ni przesa pana
notatk, gdzie naley, a jeeli, tak jak pan przypuszcza, mamy do czynienia z przestpc, to
sprawa zostanie bardzo szybko wyjaniona. Jest wszake jeden warunek niech si pan nie
przemcza myleniem i niech pan jak najmniej myli o Poncjuszu Piacie. Albo to mao rzeczy
mona opowiada? Nie we wszystko trzeba od razu wierzy.
Rozumiem! stanowczo owiadczy Iwan. Prosz mi da papier i piro.
Prosz przynie papier i krciutki owek poleci Strawiski otyej kobiecie, a do Iwana
powiedzia tak: Ale dzi radzibym nie pisa.
Nie, nie, oczywicie, e dzi, koniecznie dzi! zawoa z lkiem Iwan.
No, dobrze. Tylko niech pan nie wysila umysu. Jeli dzi si panu nie uda, to uda si jutro.
On ucieknie!
O, nie powiedzia Strawiski z przekonaniem zarczam panu, e nigdzie nie ucieknie. I
le. Syszy mnie pan? nagle znaczco zapyta Strawiski i uj obie rce Iwana. Uj jego
85
donie i z bliska patrzc w oczy dugo powtarza: Pomoemy tu panu... Syszy mnie pan?...
Strona
prosz pamita, e tutaj pomoemy panu, jak tylko bdziemy mogli, a bez tego bdzie z panem
Pomoemy tu panu... Poczuje si pan lepiej... Tu jest cisza, spokj... Pomoemy tu panu...
Strona
86
Nikanor Iwanowicz Bosy, prezes spdzielni mieszkaniowej, do ktrej nalea dom numer
302A na ulicy Sadowej, gdzie mieszka nieboszczyk Berlioz, mia obecnie okropne kopoty
zaczy si one poprzedniej nocy, ze rody na czwartek.
Jak ju wiemy, o pnocy przyjechaa komisja, w skad ktrej wchodzi edybin, zawezwaa
przed swoje oblicze prezesa, zawiadomia go o mierci Berlioza, po czym wszyscy udali si do
mieszkania numer pidziesit.
Dokonano tam opiecztowania rkopisw i innych rzeczy zmarego. Ani Gruni, sucej na
przychodne, ani lekkomylnego Stiepana Bogdanowicza w tym czasie w mieszkaniu nie byo.
Komisja zawiadomia prezesa, e rkopisy zmarego zabiera, aby je przejrze i uporzdkowa, e
cz mieszkania naleca do nieboszczyka, to znaczy trzy pokoje (byy gabinet jubilerowej,
salon i stoowy) zostaje oddana do dyspozycji spdzielni, rzeczy za naley zgromadzi w
jednym miejscu i zabezpieczy a do momentu znalezienia spadkobiercw.
Wie o mierci Berlioza rozniosa si po domu z nadnaturaln szybkoci i poczynajc od
sidmej rano w czwartek w mieszkaniu Bosego rozdzwoniy si telefony, a nastpnie reflektanci
na oprnione mieszkanie zaczli si pojawia osobicie wraz z podaniami. W cigu dwch
godzin Nikanor Iwanowicz przyj co trzydzieci dwa takie podania.
Zawieray one bagania, groby, skargi, donosy, obietnice przeprowadzenia remontu na
wasny koszt, powoywano si na nieznon ciasnot, na cakowit niemono przebywania
duej w jednym mieszkaniu z bandytami. Midzy innymi znajdowa si tam wstrzsajcy pod
wzgldem siy artystycznego wyrazu opis porwania pierokw zapakowanych bezporednio do
kieszeni marynarki w mieszkaniu pod trzydziestym pierwszym, dwie obietnice popenienia
samobjstwa i jedno wyznanie dotyczce potajemnej ciy.
Prezesa wywoywano do jego wasnego przedpokoju, apano za guzik, co naszeptywano,
mrugano, zapewniano, e przysuga nie pjdzie w niepami.
mieszczcego si tu przy bramie biura, ale kiedy zobaczy, e i tam na niego czatuj, uciek i
87
stamtd. Pozbywszy si jako tych, ktrzy deptali mu po pitach, Bosy przebieg wyasfaltowane
Strona
podwrko, wszed na szst klatk i uda si na czwarte pitro, na ktrym znajdowao si owo
88
powiedzmy, e moje nazwisko Korowiow. Ale moe by pan co przegryz, prezesie? Prosz si
Strona
nie krpowa.
Strona
ju diabli wiedz gdzie! w tym momencie tumacz zamacha rkoma jak wiatrak.
89
Ale on ju pojecha, pojecha! krzycza tumacz. On, wie pan, jest ju w podry! Jest
90
jeli nie od niego! Gdyby pan zobaczy jego will w Nicei! Kiedy pan w przyszym roku
Strona
telefon, prezesie, i prosz niezwocznie uzgadnia! A co do pienidzy niech si pan nie krpuje
wybierze si latem za granic, niech pan specjalnie przyjedzie popatrze oko panu zbieleje!
Strona
Oszoomiony prezes wyjani, e bileciki s mu potrzebne w liczbie dwch, dla niego samego
91
dwanacie, pitnacie?
dwa bilety w pierwszym rzdzie. T karteczk tumacz lew rk zwinnie wrczy prezesowi, a
praw woy w drug do prezesa grub szeleszczc paczk. Bosy rzuci na ni okiem,
zaponi si po uszy i zacz odpycha paczk od siebie.
Nie uchodzi wymamrota.
Nie chc o tym nawet sysze szepn wprost w prezesowe ucho Korowiow. U nas nie
uchodzi, a u cudzoziemcw wrcz przeciwnie. Pan go obrazi, a to po prostu nie wypada. Pan si
przecie fatygowa...
Najsurowiej wzbronione cichuteko zaszemra prezes i rozejrza si wok.
A gdzie s wiadkowie? szepta mu w drugie ucho Korowiow. Gdzie wiadkowie,
pytam? Co te pan...
I w tym momencie sta si, jak pniej twierdzi prezes, cud paczka sama wlizna mu si
do teczki. A nastpnie Bosy z poczuciem dziwnej saboci, jak po cikiej chorobie, znalaz si
na schodach. Wicher myli szala w jego gowie. Bya tam i willa w Nicei, i tresowany kot, i
myl o tym, e wiadkw istotnie nie byo oraz e Pelagia Antonowna ucieszy si z biletw.
Myli te, aczkolwiek bez adnego zwizku ze sob, byy na og przyjemne. Niemniej jednak
jaki cier w najgbszych czeluciach prezesowej duszy uwiera Bosego. By to cier niepokoju.
Poza tym, tu, na schodach, nagle poczu si tak, jakby dosta obuchem w eb: A w jaki sposb
tumacz dosta si do gabinetu, skoro na drzwiach znajdowaa si nienaruszona piecz? I jak to
si stao, e on, Nikanor Bosy, nie zapyta o to? Przez jaki czas prezes jak baran wpatrywa si
w stopnie schodw, ale w kocu postanowi machn na to wszystko rk i nie zamcza si
rozwaaniami na zbyt skomplikowane tematy.
Skoro tylko prezes opuci mieszkanie, z sypialni dobieg niski gos:
Nie spodoba mi si ten prezes. To szubrawiec i krtacz. Czy nie mona zrobi tak, eby on
tu si wicej nie pojawia?
Wystarczy, e wydasz polecenie, messer odezwa si Korowiow, a gos jego nie by ju
skrzekliwy, ale dwiczny i bardzo czysty.
I momentalnie przeklty tumacz znalaz si w przedpokoju, nakrci numer i powiedzia do
Halo! Uwaam za swj obowizek zawiadomi, e prezes spdzielni, do ktrej naley dom
92
pod numerem 302A na ulicy Sadowej, Nikanor Iwanowicz Bosy, spekuluje walut. W obecnej
Strona
ubikacji znajduje si zawinite w papier gazetowy czterysta dolarw. Mwi Timofiej Kwascow,
lokator inkryminowanego domu z mieszkania numer jedenacie. Zaklinam na wszystko o
utrzymanie mego nazwiska w tajemnicy, poniewa obawiam si zemsty przytoczonego wyej
prezesa!
I odwiesi suchawk, dra!
Co dalej dziao si w mieszkaniu pod pidziesitym nie wiadomo, ale za to dokadnie
wiadomo, co robi Nikanor Bosy. Prezes mianowicie zamkn si na haczyk w ubikacji, wyj z
kieszeni paczk, ktra w niego wmusi tumacz, i upewni si, e zawiera ona czterysta rubli.
Paczk t Bosy zawin w kawaek gazety i wepchn w przewd wentylacyjny.
W pi minut pniej siedzia ju przy stole w swojej malekiej jadalni. Maonka jego
przyniosa z kuchni starannie pokrojonego, suto posypanego szczypiorkiem ledzia. Nikanor
Bosy napeni wdk kieliszek, wypi, nala znowu, wypi, nadzia na widelec trzy dzwonka
ledzia... i w tym wanie momencie kto zadzwoni do drzwi. A wanie ona wniosa waz, z
ktrej buchaa para. Wystarczyo raz tylko spojrze na t waz, by wiedzie, e wewntrz niej w
gstwinie pomiennego barszczu znajduje si to, co najsmaczniejsze na wiecie ko szpikowa.
Bosy przekn lin i zawarcza jak pies:
eby ich ziemia pochona! Nawet zje nie dadz!... Nie wpuszczaj nikogo, nie ma mnie,
nie ma... W sprawie mieszkania powiedz, eby przestali tu lata, za tydzie bdzie zebranie
zarzdu.
Maonka pobiega do przedpokoju, a prezes yk wazow wyowi z ziejcego pomieniem
jeziora j, ko, pknit wzdu. W tym momencie do stoowego weszo dwch obywateli, a z
nimi nie wiedzie czemu miertelnie poblada ona prezesa. Bosy na widok owych obywateli
rwnie zbiela i wsta.
Gdzie tu jest toaleta? z trosk w gosie zapyta pierwszy, ten w biaej koszuli.
Co stukno o nakryty do obiadu st (to Nikanor Bosy upuci yk na cerat).
Tutaj, tutaj szybciutko odpowiedziaa Pelagia Antonowna.
Przybysze niezwocznie udali si na korytarz.
Pierwszy w przelocie pokaza prezesowi stosowny dokument, a drugi w tej samej sekundzie
sta ju na taborecie w ubikacji z rk w przewodzie wentylacyjnym. Bosemu pociemniao w
Strona
si znajdowa nic takiego... Moe bym tak mg zobaczy dokumenty... prosz o wybaczenie...
93
A o co chodzi? cicho zapyta Bosy podajc za gomi. U nas w mieszkaniu nie moe
oczach. Rozwinito gazet, ale w paczce nie byo rubli, tylko dziwne nieznane banknoty ni to
niebieskie, ni to zielone z podobizn jakiego starca. Zreszt wszystko to Bosy widzia niezbyt
wyranie przed oczami latay mu jakie plamy.
Dolary w wentylacji... z zadum powiedzia pierwszy i mikkim, uprzejmym gosem
zapyta Bosego: To wasza paczuszka?
Nie! odpowiedzia strasznym gosem prezes. Podrzucili wrogowie!
To si zdarza zgodzi si ten pierwszy i doda znowu bardzo serdecznie: No c, trzeba
odda reszt.
Nie mam nic wicej! Nie mam, przysigam na Boga! Nigdy niczego podobnego nawet w
rku nie miaem! rozpaczliwie krzycza prezes.
Rzuci si w stron komody, z oskotem wycign szuflad, a z niej teczk, wykrzykujc przy
tym bez zwizku:
Oto umowa... tumaczbandyta podrzuci... Korowiow... w binoklach!...
Bosy otworzy teczk, wsadzi rk do rodka, zsinia na twarzy i upuci teczk w barszcz.
Teczka bya pusta ani listu od Stiopy, ani umowy, ani paszportu cudzoziemca, ani pienidzy,
ani kartki w sprawie biletw. Jednym sowem, w teczce nie byo nic oprcz calwki.
Towarzysze! nieludzkim gosem wrzasn prezes. Trzymajcie ich! W naszym domu jest
nieczysta sia!
W tym momencie nie wiadomo co zwidziao si jego onie, poniewa zaamaa rce i
zawoaa:
Przyznaj si, Iwanycz! Krcej bdziesz siedzia!
Bosy z oczyma nalanymi krwi potrzsa piciami nad gow ony i chrypia:
Uuu, krowa przeklta!
Potem osab, opad na krzeso, najwidoczniej postanawiajc podda si temu, co
nieuniknione.
W tym czasie Timofiej Kondratiewicz Kwascow ponc z ciekawoci sta na podecie,
przypadajc na zmian raz okiem, raz uchem do dziurki od klucza w drzwiach prezesowego
Po piciu minutach wszyscy mieszkacy domu, ktrzy w tym czasie znajdowali si na
94
podwrku, mogli widzie swego prezesa, jak w towarzystwie dwch mczyzn przemaszerowa
Strona
mieszkania.
wprost do bramy domu. Opowiadano, e Nikanor Iwanowicz wyglda jak cie, e idc chwia
Strona
95
W tym samym czasie, kiedy nieszczcie spado na Nikanora Iwanowicza, nie opodal domu
numer 302A na Sadowej w gabinecie dyrektora finansowego teatru Varietes, Rimskiego,
znajdowao si dwch ludzi sam dyrektor Rimski i administrator Warionucha.
Dwa okna wielkiego gabinetu na pierwszym pitrze budynku teatru wychodziy na Sadow,
trzecie za znajdujce si dokadnie za plecami siedzcego przy biurku dyrektora wychodzio
na letni ogrdek Varietes. Mieciy si tam bufety z napojami chodzcymi, strzelnica i estrada
pod goym niebem. W gabinecie tym oprcz biurka znajdowao si jeszcze mnstwo starych,
rozwieszonych na cianach afiszw, maleki stolik z karafk wody, cztery fotele oraz stojcy w
kcie stela, na ktrym staa zakurzona, stara makieta dekoracji do jakiej rewii. No i rozumie si
samo przez si, e poza tym wszystkim rezydowaa w gabinecie niewielka, wyliniaa i
sfatygowana kasa pancerna staa ona po lewej rce Rimskiego, obok biurka.
Siedzcy za biurkiem Rimski od samego rana by w fatalnym nastroju, natomiast Warionucha,
przeciwnie, by niezmiernie oywiony i jako szczeglnie, niespokojnie aktywny. A tymczasem
nie mg znale ujcia dla swej energii.
Obecnie Warionucha ukrywa si w gabinecie dyrektora przed amatorami wejciwek, ktrzy
zatruwali mu ycie, szczeglnie w dniach zmiany programu, a dzisiaj wanie by taki dzie.
Skoro tylko telefon zaczyna dzwoni, Warionucha podnosi suchawk i ga:
Z kim? Z Warionucha? Nie ma go. Wyszed z teatru.
Prosz ci, zadzwo ty jeszcze raz do Lichodiejewa z rozdranieniem powiedzia Rimski.
Ale nie ma go w domu. Ju nawet Karpowa posyaem, nikogo nie ma w mieszkaniu.
Diabli wiedza, co to ma znaczy! sycza Rimski, stukajc na arytmometrze.
Otworzyy si drzwi, bileter przydwiga grub paczk wieo wydrukowanych sztrajf na
zielonym papierze wielkimi czerwonymi literami widniao:
PROFESOR WOLAND
SEANSE CZARNEJ MAGII
ORAZ MAGII OWEJ CAKOWITE ZDEMASKOWANIE
Strona
NADPROGRAM
96
97
otworzy telegram. Zapoznawszy si z jego treci zamruga oczami i poda blankiet Rimskiemu.
Strona
Depesza brzmiaa jak nastpuje: Jaty moskwy varietes dzisiaj p dwunastej komisariacie
zjawi si szatyn nocnej koszuli spodniach bez butw obkany zezna nazwisko lichodiejew jest
dyrektorem varietes depeszujcie milicja Jata gdzie dyrektor lichodiejew.
Moje uszanowanie! zawoa Rimski i doda jeszcze jedna niespodzianka!
Samozwaniec! owiadczy Warionucha i powiedzia do suchawki telefonicznej:
Przyjmowanie telegramw? Na rachunek Varietes. Pilna depesza. Syszy mnie pani? Jata,
milicja... dyrektor lichodiejew moskwie dyrektor finansowy rimski.
Niezalenie od wiadomoci o samozwacu z Jaty Warionucha znowu rozpocz
wszechstronne telefoniczne poszukiwania Stiopy, ale nigdzie naturalnie go nie znalaz.
Wanie kiedy Warionucha trzymajc w rku suchawk zastanawia si, dokd by jeszcze
zadzwoni, wesza ta sama kobieta, ktra przyniosa pierwsz depesz, i wrczya mu nowy
blankiet. Warionucha pospiesznie rozerwa go, przeczyta i gwizdn.
Go tam znowu? z nerwowym grymasem zapyta Rimski.
Warionucha w milczeniu poda mu blankiet i dyrektor ujrza wystukane na nim sowa:
bagam da wiar przeniesiony Jaty hipnoza wolanda depeszujcie milicj potwierdzenie
tosamoci lichodiejew.
Rimski i Warionucha gowa przy gowie studiowali depesz, a przestudiowawszy j w
milczeniu popatrzyli na siebie.
Obywatele! rozgniewaa si kobieta. Najpierw podpiszcie, a potem bdziecie sobie
milcze, ile dusza zapragnie! Przecie ja roznosz pilne telegramy.
Nie spuszczajc oczu z blankietu Warionucha krzywo co nakreli w zeszycie, kobieta
znikna.
Przecie rozmawiae z nim przez telefon po jedenastej? zapyta cakowicie
zdezorientowany administrator.
Gupie gadanie! przeraliwie wrzasn Rimski. Rozmawiaem czy nie rozmawiaem,
Lichodiejew nie moe by teraz w Jacie! To mieszne!
On jest pijany... powiedzia Warionucha.
Kto jest pijany? zapyta Rimski i znowu obaj wytrzeszczyli na siebie oczy.
Strona
byo dziwne skd w krymski mistyfikator zna Wolanda, ktry dopiero wczoraj przyjecha do
98
e z Jaty depeszowa samozwaniec albo uzurpator, to nie ulegao wtpliwoci. Lecz oto co
Strona
policzek Rimskiego.
99
w rubowaty zakrtas podpisami. Warionucha nieomal lec na biurku zia gorcym oddechem w
Jego.
Administrator uwanie przyjrza si twarzy Rimskiego i zdziwi si zmianie, jaka w niej
zasza. I tak chudy dyrektor jak gdyby jeszcze schud i nawet zestarza si, a jego oczy w rogowej
oprawie straciy swj zwyky ostry wyraz, pojawi si w nich lk, a nawet smutek.
Warionucha wykona wszystko, co czowiek powinien wykona w chwili niesychanego
zdumienia. I po gabinecie pobiega, i dwukrotnie rozrzuci rce, jakby go kto ukrzyowa, i wypi
ca szklank tawej wody z karafki, a nawet wydawa z siebie nastpujce okrzyki:
Nie rozumiem! Nie rozumiem! Nierozumiem!
Rimski za patrzy w okno i gboko nad czym medytowa. Sytuacja dyrektora bya nad
wyraz kopotliwa. Naleao niezwocznie, nie ruszajc si z miejsca, wytumaczy rzeczy
niewytumaczalne.
Przymruajc oczy dyrektor wyobrazi sobie Stiop, jak w nocnej koszuli i bez butw wsiada
dzisiaj okoo wp do dwunastej do jakiego niesychanego superszybkiego samolotu, a nastpnie
tego samego Stiop, ktry rwnie o wp do dwunastej stoi w skarpetkach na lotnisku w Jacie...
czort wie, co to wszystko znaczy!
A moe to nie Stiopa rozmawia dzi z nim przez telefon ze swojego wasnego mieszkania?
Nie, to na pewno by Stiopa! Kto jak kto, ale on, Rimski, dobrze zna gos Stiopy. Ale nawet
gdyby to nie Stiopa dzwoni dzi do niego, to przecie nie dalej jak wczoraj pod wieczr Stiopa
prosto ze swojego gabinetu przyszed tu, do gabinetu Rimskiego, z t idiotyczn umow i
denerwowa dyrektora swoj lekkomylnoci. Jak mg gdzie pojecha czy polecie, nie
zawiadamiajc nikogo w teatrze? A nawet jeliby wylecia wczoraj wieczorem, to nie mg
dolecie do Jaty dzi w poudnie. A moe mg?
Ile jest kilometrw do Jaty? zapyta Rimski.
Warionucha zaprzesta swojej bieganiny i wrzasn:
Ju mylaem o tym! Mylaem! Kolej do Sewastopola okoo ptora tysica kilometrw, a
do Jaty trzeba jeszcze dorzuci z osiemdziesit! W linii prostej oczywicie mniej.
co? A moe Stiopa zdj buty, kiedy przylecia do Jaty? Znowu to samo po co? Zreszt nawet
w butach nikt nie wpuci Stiopy do wojskowego samolotu. Zreszt pomys z myliwcem jest bez
sensu. Przecie napisane byo w depeszy, e Lichodiejew pojawi si na milicji o p do
Strona
pozostaje? Myliwiec? Ale kto i do jakiego myliwskiego samolotu wpuci Stiop bez butw? Po
100
Hm... Tak... O adnych pocigach nie moe tu by nawet mowy. Ale co w takim razie
rimski
Bardzo mdrze! pomyla Warionucha, ale jeszcze nie zdy na dobre tego pomyle,
kiedy przez gow przeleciaa mu myl: Gupio! Stiopa nie moe by w Jacie!
Strona
kropka kroki celu wzicia pod obserwacj wymienionego artysty poczyniem dyrektor finansowy
101
przyszed do pracy telefonicznie znale nie moemy kropka charakter pisma potwierdzam
Rimski tymczasem zrobi, co nastpuje starannie zoy wszystkie otrzymane depesze wraz z
kopi swojej, wszystko to woy do koperty, zaklei j, napisa na wierzchu kilka sw i wrczy
kopert Warionusze, mwic:
Odwie to sam, nie zwlekajc. Niech tam si martwi.
A to ju naprawd mdrze! pomyla Warionucha i schowa kopert do teczki. Nastpnie
jeszcze raz na wszelki wypadek wykrci numer mieszkania Lichodiejewa, wsucha si uwanie,
zamruga radonie i tajemniczo wykrzywi twarz. Rimski wycign szyj.
Czy mog prosi pana Wolanda? sodko zapyta Warionucha.
Oni s zajci odpowiedziaa skrzekliwym gosem suchawka. A kto prosi?
Administrator Varietes Warionucha.
Iwan Sawieliewicz? radonie zawoaa suchawka. Jestem szalenie rad, e pana sysz!
Jak paskie zdrowie?
Merci ze zdumieniem odpowiedzia Warionucha ale kto przy telefonie?
Jego pomocnik, pomocnik i tumacz, Korowiow! trzeszczaa suchawka. Jestem do
paskich usug, najmilszy Iwanie Sawieliewiczu! Niech pan dysponuje moj osob wedle
paskich ycze. A wic?
Przepraszam... czy Stiepana Lichodiejewa nie ma w tej chwili w domu?
Niestety! Nie ma! krzyczaa suchawka. Wyjecha!
Dokd?
Na przejadk samochodow za miasto.
C...CO? Na p...przejadk? ...A kiedy wrci?
A, powiedzia, odetchn wieym powietrzem i wrc.
Tak... powiedzia stropiony Warionucha merci... Niech pan bdzie uprzejmy przekaza
panu Wolandowi, e jego dzisiejszy wystp odbdzie si w trzeciej czci programu.
Sucham. Oczywicie. Jake inaczej. Natychmiast. Bez wtpienia. Przeka urywanie
stukaa suchawka.
Strona
102
Strona
godzin bdzie komplet, poniewa gdy tylko rozlepiono sztrajfy, publiczno zacza wali jak
103
zaterkota telefon.
Halo! krzykn Warionucha.
Iwan Sawieliewicz? wstrtnym nosowym gosem zasigna informacji suchawka.
Wyszed z teatru zdy krzykn Warionucha, ale suchawka z miejsca mu przerwaa:
Niech pan lepiej sucha, zamiast struga wariata. Niech pan tych depesz nigdzie nie nosi i
nikomu nie pokazuje.
Kto mwi? zarycza Warionucha. Prosz natychmiast przesta si wygupia! My pana
znajdziemy! Paski numer?
Warionucha odezwa si cigle ten sam paskudny gos. Czy ty rozumiesz po rosyjsku?
Nie no nigdzie tych depesz.
Przestanie pan czy nie!? krzykn rozwcieczony administrator. No, poczekaj! Zapacisz
ty mi za to! Iwan Sawieliewicz wywrzasn jeszcze jak pogrk, ale zaraz zamilk,
poniewa wyczu, e po tamtej stronie nikt go ju nie sucha.
Wtedy w gabinecie jako szybko zaczo si ciemnia. Warionucha wybieg, zatrzasn za
sob drzwi i bocznym wyjciem wymkn si do letniego ogrdka.
By wzburzony i peen energii. Po tej niesychanej rozmowie nie wtpi ju, e banda
chuliganw pozwala sobie na obrzydliwe kaway i e te kaway s w jaki sposb zwizane ze
znikniciem Lichodiejewa. Nieomal dusi si, tak pragn wykry zoczycw i, co dziwniejsze,
uczu przedsmak czego przyjemnego. Tak bywa, kiedy czowiek stara si znale w centrum
uwagi albo przynosi gdzie sensacyjn wiadomo.
W ogrdku wiatr uderzy administratora w twarz, zasypa mu oczy piaskiem, jak gdyby
zagradza mu drog, jak gdyby przestrzega. Rama okienna na pierwszym pitrze trzasna tak, e
omal nie wyleciay szyby, a wierzchoki lip i klonw trwonie zaszumiay. ciemnio si i
ochodzio. Administrator przetar oczy i zobaczy, e nad Moskw nadpeza niska tobrzucha
chmura burzowa. W oddali ciko zagrzmiao. Cho pieszy si ogromnie, nie potrafi si
opanowa, eby nie wpa na sekund do letniego szaletu i nie sprawdzi, czy monter zaoy na
niebieskawy domek letni szalet. Monter okaza si czowiekiem sownym, lampa pod daszkiem
w mskiej ubikacji bya ju osonita metalow siatk, ale zmartwi bardzo administratora fakt,
e nawet w przedburzowym sabym wietle mona byo zauway, i na cianach ju si
Strona
Warionucha przebieg obok strzelnicy i znalaz si w gstych krzakach bzu, wrd ktrych sta
104
bram i z rynien pyny rwce potoki. Wszystko, co yo, znikno z Sadowej i Iwanowi
Sawieliewiczowi nikt nie mg przyj z pomoc. Skaczc w mtnych rzeczkach owietlani
byskawicami bandyci w mgnieniu oka dowlekli na wp ywego administratora do domu numer
Strona
105
Sadowej. Burza szalaa na caego, woda z szumem i wyciem zapadaa si pod ziemi, w
302A, wskoczyli z nim do bramy, w ktrej trzymajc w rkach pantofle i poczochy tuliy si
do ciany dwie bosonogie kobiety. Nastpnie wpadli na szst klatk i bliski obdu Warionucha
zosta wniesiony na czwarte pitro i rzucony na podog w dobrze znanym mu pmroku
przedpokoju w mieszkaniu Stiopy Lichodiejewa.
Wwczas obaj rozbjnicy zniknli, a na ich miejsce zjawia si w przedpokoju zupenie naga
dziewczyna ruda, z oczyma poncymi fosforycznym blaskiem.
Warionucha zrozumia, e to jest wanie to najstraszniejsze ze wszystkiego, co go spotkao, i
z jkiem przywar do ciany. A dziewczyna podesza bardzo blisko do administratora i pooya
mu donie na ramionach. Wosy na gowie Warionuchy uniosy si i stany dba, poniewa
nawet przez zimn, zupenie przemoknit tkanin koszuli poczu, e donie te s jeszcze
zimniejsze, e s one zimne jak ld.
Pozwl, e ci ucauj czule powiedziaa dziewczyna i byszczce jej oczy znalazy si
Strona
106
Las na przeciwlegym brzegu rzeki, jeszcze przed godzin rozwietlony majowym socem,
zmrocznia, zmtnia i rozpyn si.
Za oknem wisiaa gsta zasona wody. Na niebie co chwila pojawiay si gorejce nici, niebo
pkao i migotliwe przeraajce wiato zalewao pokj chorego.
Iwan siedzia na ku i patrzc na mtn kipic rzek cicho paka. Przy kadym uderzeniu
pioruna wydawa aosny okrzyk i zasania rkami twarz. Na pododze poniewieray si zapisane
kartki papieru zdmuchn je wiatr, ktry tu przed burz wdar si do pokoju.
Podejmowane przez poet prby napisania meldunku o straszliwym konsultancie do niczego
nie doprowadziy. Otrzymawszy od grubej pielgniarki Praskowii Fiodorowny ogryzek owka i
papier poeta wesoo zatar donie i spiesznie zasiad przy stoliku. Pocztek wyszed mu nawet
zupenie niele.
Do milicji. Doniesienie czonka Massolitu Iwana Bezdomnego. Wczoraj wieczorem
przyszedem z nieboszczykiem M. Berliozem na Patriarsze Prudy...
I natychmiast poeta zaplta si, gwnie z powodu tego nieboszczyka. Z miejsca zaczynao
to wyglda do idiotycznie. Jake to tak przyszedem z nieboszczykiem. Nieboszczycy nie
chadzaj na spacery. Doprawdy, uznaj go za wariata, jeszcze tylko tego brakowao!
Doszedszy do takiego wniosku, Iwan zacz poprawia tekst. Wyszo tak: ...z M. Berliozem,
obecnym nieboszczykiem... To rwnie nie usatysfakcjonowao autora. Trzeci wariant okaza
si gorszy od obu poprzednich: Berliozem, ktry wpad pod tramwaj..., a tu jeszcze przyplta
si ten nikomu nie znany kompozytor o tym samym nazwisku i trzeba byo dopisa: ,,nie z
kompozytorem...
Namczywszy si z dwoma Berliozami, Iwan przekreli wszystko i postanowi zacz od
czego bardzo mocnego, co natychmiast przykuje uwag czytajcego, napisa wic, e kot
Strona
107
wsiada do tramwaju, potem znowu wrci do historii z odcita gow. Gowa i przepowiednia
Iwan pracowa z zapaem, kreli, wpisywa nowe sowa, sprbowa nawet narysowa
Poncjusza Piata, a potem stojcego na tylnych apach kota. Ale rysunki niewiele pomogy, im
dalej, tym bardziej niezrozumiay i zawiy stawa si raport poety.
Kiedy daleko na niebie ukazaa si przeraajca chmura o dymicych brzegach i spowia las,
kiedy zerwa si wicher, Iwan poczu, e opad z si, e nie poradzi sobie z raportem, nawet nie
podnis z podogi zapisanych kartek i cicho, gorzko zapaka. Dobroduszna Praskowia
Fiodorowna odwiedzia poet w czasie burzy, zobaczya, e pacze, przestraszya si, zacigna
story, eby byskawice nie przeraay chorego, podniosa z podogi kartki i pobiega po lekarza.
Lekarz przyszed, zrobi Iwanowi zastrzyk w rami, zapewni go, e wicej paka nie bdzie,
e teraz wszystko przejdzie, wszystko si odmieni na lepsze i wszystko ulegnie zapomnieniu.
Okazao si, e lekarz mia racj. Po pewnym czasie las za rzek odzyska dawny wygld.
Kade drzewo rysowao si dokadnie na bkicie wyczyszczonym do poprzedniej niebieskoci, a
i rzeka pyna sobie spokojnie. Chandra zacza opuszcza Iwana zaraz po zastrzyku, poeta lea
teraz spokojnie, wpatrzony w rozpit na niebie tcz. Tak trwao do wieczora i chory nawet nie
zauway, kiedy roztajaa tcza, kiedy posmutniao wypowiae niebo i sczernia las.
Wypi gorce mleko, potem znw si pooy i sam si zdziwi, jak bardzo odmieniy si jego
myli. Zatar si nieco w pamici przeklty diabelski kot, nie straszya ju odcita gowa, a Iwan,
zarzuciwszy rozwaania o niej, rozmyla o tym, e w klinice jest w gruncie rzeczy zupenie
niele, e Strawiski to bardzo mdry czowiek i w ogle sawa, e mie z nim do czynienia to
wielka przyjemno. A powietrze wieczorem po burzy jest chodne i wonne.
Dom udrki zasypia. Na cichych korytarzach pogasy biae matowe lampy, natomiast
zgodnie z regulaminem zapaliy si sabe bkitne arwki, coraz rzadziej sycha byo za
drzwiami ciche stpania pielgniarek po gumowych chodnikach korytarza.
Iwan lea teraz zmoony sodk niemoc, patrzy to na lamp z abaurem, ktra wiecia pod
sufitem agodnym rozproszonym wiatem, to znw na ksiyc wschodzcy nad ciemnym lasem,
i sam ze sob rozmawia.
naley, to waciwie nawet nie znaem dobrze nieboszczyka. Bo co ja, prawd mwic, o nim
wiedziaem? Tyle tylko, e by ysy i przeraajco gadatliwy. A poza tym, obywatele dalej
Iwan przemawia do kogo sprbujmy wyjani rzecz nastpujc prosz mi wytumaczy,
Strona
Ostatecznie, co mi do tego? Co to, mj brat albo swat? Jeli przeanalizowa to zagadnienie jak
108
Waciwie dlaczego tak si zdenerwowaem, kiedy Berlioz wpad pod tramwaj rozwaa.
C!...
Strona
109
Iwan bez lku unis si na ku i zobaczy, e na balkonie stoi jaki mczyzna. Mczyzna
zagryza wskie wargi, a po jego twarzy co chwila przebiega skurcz. Do niezwykego zniknicia
Lichodiejewa doszo na dobitk jak najzupeniej nieprzewidziane zniknicie Warionuchy.
Rimski dobrze wiedzia, dokd poszed Warionucha, ale Warionucha poszed... i nie wrci!
Strona
110
Jedynym czowiekiem, ktrego ani troch nie interesoway owe dziwy techniki rowerowej tria
Strona
111
,,ichni asystent. Zdziwio to dyrektora finansowego, i to zdziwio niemile kontrakt ani sowem
maga nasze rekwizyty zawsze mamy ze sob, oto one! Eins, zwei, drei!
Pokrci wlastymi palcami przed oczyma Rimskiego i znienacka wycign kotu zza ucha
zoty zegarek z dewizk, wasno dyrektora, zegarek, ktry Rimski mia dotd w kieszonce
kamizelki pod zapita marynark w dodatku dewizka zacigaa si ptl w dziurce od guzika.
Rimski mimo woli chwyci si za brzuch, obecni przy tym jknli, a zagldajcy przez drzwi
charakteryzator chrzkn z aprobat.
To paski zegareczek? Prosz, oto on umiechajc si bezczelnie powiedzia kraciasty i
na brudnej doni poda osupiaemu Rimskiemu jego wasno.
Z takim do tramwaju nie wsiadaj cicho i wesoo szepn charakteryzatorowi do ucha
wykonawca monologw.
Ale kocur odstawi numer lepszy ni ta sztuczka z zegarkiem. Znienacka wsta z kanapy,
podszed na tylnych apach do stolika pod lustrem, przedni ap wyj korek z karafki, nala
sobie wody do szklanki, wypi, korek wcisn na miejsce i otar sobie wsy ciereczk do
charakteryzacji.
Teraz nikt ju nawet nie jkn, tylko wszyscy pootwierali usta, a charakteryzator szepn w
zachwyceniu:
To jest klasa...
Tymczasem dzwonki po raz trzeci zagrzmiay niespokojnie i wszyscy podnieceni w
przewidywaniu interesujcego popisu wysypali si z garderoby.
W minut pniej zagasy na widowni kule, rzucajce czerwonawy odblask na dolne partie
kurtyny, zapalia si rampa, kurtyna nieco si rozsuna i w owietlonej szparze stan przed
widowni tgi, wesoy jak dziecko, gadko wygolony mczyzna w wymitym fraku z
niewieym gorsem. By to doskonale znany caej Moskwie konferansjer or Bengalski.
A wic, obywatele rozpocz z dziecinnym umiechem Bengalski wystpi teraz przed
wami... Tu Bengalski sam sobie przerwa i zacz w innej tonacji: Widz, e po drugim
antrakcie mamy jeszcze wicej publicznoci. Zwalio si dzi do nas p miasta! Par dni temu
miechu, ale poniewa nikt si nie rozemia, cign dalej: ...A wic wystpi teraz z seansem
czarnej magii znakomity artysta zagraniczny monsieur Woland. Oczywista, i ja wiem, i pastwo
wiecie tu Bengalski umiechn si arcymdrym umiechem e czarna magia w ogle nie
Strona
on mi na to: Bo ja mieszkam w tej drugiej poowie! Bengalski zrobi pauz czekajc na salw
112
spotykam przyjaciela i pytam: Dlaczego do nas nie zajrzysz? Wczoraj byo u nas p miasta. A
istnieje i e nie jest to nic innego jak tylko przesd, za maestro Woland po prostu mistrzowsko
opanowa technik trickw, o czym si zreszt dowiecie w najciekawszej czci jego wystpu, to
znaczy w czci demaskujcej ca t technik, no, a poniewa wszyscy jestemy entuzjastami
techniki i jej demaskowania, to poprosimy teraz pana Wolanda!...
Wygosiwszy wszystkie te niedorzecznoci, Bengalski wznis rce, splt donie i potrzsn
nimi powitalnie w kierunku szpary w kurtynie, co sprawio, e ta ostatnia z cichym szelestem
rozjechaa si na obie strony.
Entree maga, ktremu towarzyszy dugi asystent i kot, wchodzcy na scen na tylnych apach,
ogromnie spodobao si publicznoci.
Fotel rzuci niezbyt gono Woland i w teje chwili, nie wiadomo skd ani jak, pojawi si
na scenie fotel, po czym mag w nim zasiad. Drogi Fagocie, bd tak uprzejmy i poka nam na
pocztek co prociutkiego.
Sala poruszya si. Fagot i kocur rozeszli si wzdu rampy w rne strony. Fagot prztykn
palcami, krzykn dziarsko: Trzy, cztery!, chwyci z powietrza tali kart, potasowa ja, rzuci
karty jak wstga poleciay w stron kota. Kot zapa t wstg i odrzuci j z powrotem.
Zafurkota atasowy w, Fagot rozdziawi si jak pisklak i pokn ca t wstg, karta po
karcie. Po czym kot ukoni si szurajc praw tyln ap, co wywoao niewiarygodn owacj.
Klasa! Klasa! krzyczano z zachwytem za kulisami.
Fagot za tkn palcem w parter i owiadczy:
Talia ta, szanowne obywatele, znajduje si tera w sidmem rzdzie u obywatela
Parczewskiego, jak raz midzy banknotem trzyrublowym a wezwaniem do sdu w sprawie o
zalege alimenty dla obywatelki Zielkowej.
Na parterze zapanowao poruszenie, zaczto wstawa z miejsc, a wreszcie jaki obywatel,
ktry widocznie nazywa si Parczewski, purpurowy ze zdumienia wyj tali z pugilaresu i
zacz wymachiwa ni w powietrzu nie wiedzc, co ma z ni dalej pocz.
Prosz j zachowa na pamitk! zawoa do Fagot. Nie na darmo mwi pan wczoraj
Tak pan sdzi? zawrzasn Fagot przymruonymi oczyma patrzc na balkon. W takim
razie pan te do niej naley, poniewa talia znajduje si w paskiej kieszeni!
Na jaskce powstao niewielkie zamieszanie, odezwa si uradowany gos:
Strona
Stary kawa! krzykn kto z balkonu. Ten na parterze jest z tej samej paczki!
113
przy kolacji, e gdyby nie poker, to pana ycie w Moskwie byoby zupenie nie do zniesienia.
Tak, tak, nie wiadomo, czym by si to wszystko mogo skoczy, gdyby Bengalski nie znalaz
w sobie do siy i nie ruszy do akcji. Starajc si jak najlepiej zapanowa nad sob, zatar z
przyzwyczajenia rce i zacz najdwiczniejszym swoim gosem:
Strona
byszczay z podniecenia.
114
miejsc i udali si prociuteko do bufetu. W teatrze panowa haas, wszystkim widzom oczy
Tak wic, obywatele, bylimy oto wiadkami tak zwanej masowej hipnozy. Jest to cile
naukowe dowiadczenie, ktre najlepiej dowodzi, e nie ma w magii adnych cudw. Poprosimy
teraz maestro Wolanda, eby zechcia nam objani to dowiadczenie. Obecnie, obywatele,
zobaczycie, e te rzekome banknoty znikn rwnie szybko, jak si zjawiy.
I zacz klaska, ale klaska w zupenym osamotnieniu, jego umiech wyraa pewno siebie,
ale w oczach nie mia tej pewnoci za grosz, patrzyy one raczej bagalnie.
Przedmowa Bengalskiego nie przypada publicznoci do gustu. Zapada zupena cisza, ktr
przerwa kraciasty Fagot.
A oto przypadek tak zwanego garstwa gromko owiadczy kolim tenorem te pienidze
s prawdziwe, obywatele.
Brawo! wrzasn krtko bas kdy z wyyn.
Nawiasem mwic, obrzyd mi ten facet tu Fagot wskaza Bengalskiego. Pcha si cigle
tam, gdzie go nie prosz, psuje cay seans kamliwymi komentarzami! Co z nim zrobimy?
Gow mu urwa! surowo powiedzia kto na jaskce.
H, co pan radzi? Fagot natychmiast zareagowa .na t niegodziw propozycj. Urwa
gow? To jest myl! Behemot! zawoa kota. Do roboty! Eins, zwei, drei!
I staa si rzecz niesychana. Czarny kot zjey si i miaukn rozdzierajco. Potem spry si
i jak pantera da susa prosto na pier Bengalskiego, a stamtd przeskoczy mu na gow. Z
pomrukiem wbi napuszone apy w wt fryzur konferansjera, dziko zawy, przekrci t gow
raz, przekrci drugi i oderwa j od pulchnego karku.
Dwa i p tysica ludzi na widowni krzykno jak jeden m. Krew z rozdartych ttnic
chlusna fontannami, zalaa pkoszulek i frak. Ciao bez gowy bezsensownie poruszyo
nogami i usiado na pododze. Na sali rozlegy si histeryczne krzyki kobiet. Kot poda gow
Fagotowi, ten podnis j za wosy i ukaza publicznoci, a gowa krzykna rozpaczliwie na cay
teatr:
Lekarza!
Strona
115
Bdziesz jeszcze plt smalone duby? gronie zapyta paczca gow Fagot.
Strona
I natychmiast deski sceny pokryy perskie dywany, pojawiy si olbrzymie lustra owietlone
116
bez pirek, z klamerkami i bez klamerek, a take setki par bucikw czarnych, biaych,
beowych, skrzanych, atasowych, zamszowych, z rzemyczkami i z kamuszkami. Pomidzy
pantofelkami pojawiy si perfumy w etui, zway torebek ze skry antylopy, zamszu, z jedwabiu,
a midzy nimi cae sterty szminek w ozdobnych podunych zotych oprawkach.
Ruda pannica w czarnej wieczorowej toalecie, pannica, ktra diabli wiedz skd si wzia i
ktra byaby bardzo przystojna, gdyby nie szpecia jej dziwaczna blizna na szyi, umiechaa si
obok tych witryn zachcajcym umiechem wacicielki.
Fagot, sodko szczerzc zby, owiadczy, e firma cakowicie bezpatnie wymienia stare
sukienki i obuwie na paryskie toalety i rwnie paryskie pantofelki. Dotyczy to, doda, rwnie
torebek i caej reszty.
Kocur szurn zadni ap, przedni wykonujc zarazem jakie gesty waciwe otwierajcym
drzwi portierom. Pannica grasejujc odpiewaa sodko, aczkolwiek z chrypk w gosie, co
niezupenie zrozumiaego, ale sdzc po twarzach kobiet na widowni musiao to by co nader
nccego:
Guerlain, Chanel, Mitsuko, Narcisse Noir, Chanel numer pi, suknie wieczorowe, sukienki
cocktailowe...
Fagot wygina si, kocur si kania, pannica otwieraa przeszklone witryny.
Prosz! dar si Fagot. Bez adnych ceremonii! Prosz si nie krpowa!
Publiczno bya podniecona, ale na razie nikt si nie kwapi z wejciem na scen. Wreszcie w
dziesitym rzdzie wstaa jaka brunetka i umiechajc si na znak, e niby jest jej naprawd
wszystko jedno i w ogle ma to w nosie, podesza i po bocznych schodkach wspia si na
proscenium.
Brawo! zawoa Fagot. Witam pierwsz klientk! Behemot, fotel dla pani! Zaczniemy
od bucikw, madame!
Brunetka zasiada na fotelu, a Fagot natychmiast wysypa przed ni na dywan cay stos
pantofli. Brunetka zdja z nogi swj prawy but, przymierzya liliowy pantofel, postawia nog na
Strona
117
Stare jej pantofle zostay wyrzucone za zasonk, powdrowaa tam rwnie i sama brunetka
w asycie rudej pannicy i Fagota, ktry dwiga na ramieniu pewn ilo sukienek. Kot krzta
si, pomaga, a eby przyda sobie powagi, zawiesi na szyi centymetr.
Po chwili brunetka wysza zza zasonki w takiej sukience, e a przez cay parter przetoczyo
si westchnienie. Dzielna kobieta, ktra teraz zadziwiajco wyadniaa, poprawia sobie wosy na
karku i przegia si, usiujc obejrze si od tyu.
Firma prosi, eby zechciaa pani przyj to na pamitk powiedzia Fagot i poda brunetce
otwarte etui z flakonem perfum.
Merci wyniole odpowiedziaa brunetka i zesza po schodkach na widowni. Kiedy sza
wzdu rzdw, widzowie zrywali si z miejsc, dotykali etui.
I wanie wtedy tamy runy i kobiety ze wszech stron wdary si na scen. W oglnym
rozgwarze, wrd powszechnego podniecenia, wrd chichotw i westchnie rozleg si nagle
mski gos: Stanowczo ci zabraniam! i gos kobiecy: Jeste filister i tyran, pu, zamiesz mi
rk! Kobiety znikay za zasonk, pozostawiay tam swoje sukienki i ukazyway si widzom w
nowych strojach. Na taborecikach o pozacanych nkach zasiado mnstwo pa energicznie
tupicych w dywan wieo obutymi stopkami. Fagot klka, manewrowa srebrzyst yk do
butw, omdlewa pod zwaami pantofli i torebek, miota si od taborecikw do witryn i od witryn
do taborecikw, pannica o zeszpeconej szyi zjawiaa si, znowu znikaa, wreszcie upada tak
nisko, e trajkotaa uywajc ju wycznie francuszczyzny, przy czym najbardziej zadziwiajce
byo to, e rozumiay j w p sowa wszystkie kobiety, te nawet, ktre po francusku ani be, ani
me.
Powszechny podziw wywoa mczyzna, ktry wdar si na scen. Owiadczy on, e jego
maonka cierpi na gryp i e w zwizku z tym zmuszony jest prosi, aby przekazano jej to i owo
za jego porednictwem. Obywatel w, by dowie, e rzeczywicie jest onaty, gotw by okaza
swj dowd osobisty. Owiadczenie zapobiegliwego ma przyjte zostao chichotami. Fagot za
wrzasn, e ufa mu jak samemu sobie nawet bez okazywania dowodu, i wrczy owemu
Strona
118
obywatelowi dwie pary jedwabnych poczoch, a kocur doda od siebie parysk szmink.
jutrzejszego wieczora.
Dokadnie w minut pniej gruchn wystrza pistoletowy, znikny lustra, zapady si pod
ziemi witryny i taboreciki, dywan rozpyn si w powietrzu podobnie jak zasonka. Jako
ostatnia znikna wielgachna gra starych sukien i obuwia, scena bya znw surowa, naga i pusta.
Raptem wczya si do akcji nowa osoba dramatu. Z loy numer dwa dobieg miy,
dwiczny i bardzo kategoryczny baryton:
Mimo wszystko, podane by byo, obywatelu artysto, by zechcia pan bez zwoki
zdemaskowa wobec publicznoci technik swoich trickw, a zwaszcza tego tricku z
banknotami. Podany byby take powrt konferansjera na scen. Los jego niepokoi widzw.
Wacicielem barytonu by honorowy go dzisiejszego koncertu, przewodniczcy komisji
akustycznej teatrw moskiewskich, Arkadiusz Apoonowicz Siemplejarow we wasnej osobie.
Siemplejarow przebywa w loy wraz z dwiema damami jedna z nich bya leciwa, drogo i
modnie ubrana, druga, modziutka i bardzo adna, ubrana bya skromniej. Ta pierwsza, jak si
niebawem przy spisywaniu protokou wyjanio, bya maonk Siemplejarowa, druga za jego
dalek krewn, pocztkujc, acz rokujc wielkie nadzieje aktork, ktra przyjechaa z Saratowa
i zatrzymaa si w mieszkaniu przewodniczcego i jego poowicy.
Pardon! odpowiedzia na to Fagot. Przepraszam, tu nic nie trzeba demaskowa,
wszystko jest jasne.
O, nie, prosz mi wybaczy, ale nie mog si z tym zgodzi! Zdemaskowanie jest
niezbdne. Jeli nie nastpi, paski znakomity wystp pozostawi przygnbiajce wraenie.
Masowy odbiorca domaga si wyjanie.
Wydaje mi si przerwa Siemplejarowowi bezczelny bufon e masowy odbiorca nie
wyraa takich ycze. Ale, Arkadiuszu Apoonowiczu, przychylajc si do paskiego wielce
szanownego yczenia dokonam, oczywicie, demaskacji. Pozwoli pan wszake, e w tym celu
zademonstrujemy jeszcze jeden krciutki numerek?
Prosz uprzejmie protekcjonalnie odpowiedzia Siemplejarow. Ale koniecznie wraz ze
Strona
Tak jest, tak jest, zrobi si. A zatem pozwoli pan, Arkadiuszu Apoonowiczu, e zapytam,
119
zdemaskowaniem.
Koniec seansu! Maestro! Zasuwaj pan marsza! Ogupiay dyrygent nie zdajc sobie sprawy
z tego, co robi, machn batut i orkiestra nie zagraa, nie zagrzmiaa ani nawet nie upna, ale
wanie dokadnie tak, jak to ohydnie okreli kot zasuna jakiego nieprawdopodobnego i z
Strona
na cay teatr:
120
W dodatku kocur wanie wtedy rzuci si by ku rampie i ludzkim gosem wrzasn znienacka
niczym co do swego wyuzdania nie dajcego si porwna marsza. Przez moment wydawao si,
e kiedy, pod gwiazdami Poudnia, w jakim cafe chantant rozbrzmieway ju trudne do
zrozumienia, na wp olepe. a przecie chwackie sowa tego marsza:
Sabo mia tak Jego Wysoko: lubi domowe ptactwo gdy hoe dziewcz wpado mu w
oko, w opiek bra biedactwo!
A moe nie byo adnych takich sw, moe byy jakie inne, napisane do teje muzyki, ju
zupenie nieprzyzwoite. To niewane. Wane, e w Varietes zaczo si po tym wszystkim co w
rodzaju istnej wiey Babel. Milicjanci biegli w kierunku loy Siemplejarowa, gapie wazili na
porcze krzese, sycha byo wybuchy piekielnego miechu, oszalae krzyki, ktre zagusza
zoty brzk talerzy orkiestry.
I mona byo zobaczy, e scena nieoczekiwanie opustoszaa, e i Fagotnabieracz, i to
bezczelne kocisko, Behemot, rozpynli si w powietrzu, zniknli, tak jak znikn przedtem mag,
Strona
121
Bo, wie pan, nie znosz haasw, awantur, przemocy ani niczego w tym gucie. Zwaszcza
nienawidz, kiedy ludzie krzycz wszystko jedno, czy krzycz z blu, czy z gniewu, czy z
jakiegokolwiek innego powodu. Prosz mi powiedzie dla mojego witego spokoju, czy nie
Strona
122
przybysza.
Strona
Przypiecztowali t przysig uciskiem doni, ale z korytarza dobiegy nagle czyje mikkie
123
przy zapalonym wietle. Iwan poprosi, by zostawiono wiato, i Praskowia Fiodorowna wysza
yczc choremu dobrej nocy. A kiedy wszystko ju ucicho, wrci go.
Szeptem zakomunikowa Iwanowi, e do sto dziewitnastki przywieziono nowego, jakiego
grubasa o purpurowej twarzy, ktry nieustannie mamrocze o jakich dolarach w przewodzie
wentylacyjnym i przysiga, e w jego mieszkaniu na Sadowej zagniedzia si sia nieczysta.
Wymyla Puszkinowi na czym wiat stoi i cigle krzyczy: Kurolesow, bis, bis! drc z
trwogi mwi go. Potem si uspokoi, usiad, powiedzia: A zreszt Bg z nim... i wrci do
przerwanej rozmowy. A wic jak to si stao, e si tu pan znalaz?
Poncjusz Piat odpar Iwan pospnie patrzc w podog.
Co?! wrzasn go zapominajc o ostronoci i zaraz zasoni sobie usta doni. C za
zbieg okolicznoci! Bagam, bagam, niech pan o tym opowie.
Iwan sam nie wiedzia, czemu przybysz wzbudzi w nim zaufanie. Pocztkowo czerwieni si i
jka, ale potem nabra miaoci i zacz opowiada, co si wczoraj zdarzyo na Patriarszych
Prudach. O, w osobie tajemniczego zdobywcy kluczy Iwan zyska sobie wdzicznego suchacza!
Go najwyraniej nie uwaa go za wariata, zdradza ogromne zainteresowanie tym, co Iwan
mia do opowiedzenia, a w miar snutej opowieci popada w coraz wikszy zachwyt. Co chwila
przerywa Iwanowi okrzykami:
No, no, niech pan mwi dalej, niech pan mwi dalej, bagam! Tylko, na wszystkie
witoci, prosz nie zapomina o adnym szczegle!
Iwan nie zapomina o adnym szczegle, atwiej mu byo powiedzie wszystko po kolei,
powoli dotar do tego miejsca, kiedy Poncjusz Piat w biaym paszczu z podbiciem koloru
krwawnika wyszed na taras.
Wtedy go modlitewnie zoy donie i wyszepta:
O, ja to przewidywaem! Jak ja to wszystko dokadnie przewidziaem!
Przy opisie aosnego zgonu Berlioza suchacz zagadkowo zauway, przy czym jego oczy
bysny gniewnie:
mwi dalej!
Ogromnie rozbawi gocia kot, ktry paci za bilet, go krztusi si od tumionego miechu
patrzc, jak Iwan, podniecony wraeniem wywieranym przez jego opowie, kica na pitach
Strona
atuski albo literat Mcisaw Laurowicz! i zajadle, cho bardzo cicho, wrzasn: Niech pan
124
Jednego tylko nie mog przebole, tego, e na miejscu Berlioza nie znalaz si krytyk
Wanie... A przecie nawet ta twarz, ktr mi pan opisa, te oczy, z ktrych kade jest inne,
te brwi! Prosz mi wybaczy, ale moe nawet nie zna pan opery Faust?
Iwan nie wiedzie czemu zmiesza si okropnie, zaczerwieni i zacz co mamrota o jakim
Strona
125
Tak si, widzi pan, dziwnie skada, e siedz tu z tego samego powodu, co pan, to znaczy z
powodu Piata. Tu rozejrza si z lkiem i powiedzia: Rzecz w tym, e przed rokiem
napisaem powie o Piacie z Pontu.
Strona
126
Po c on panu?
Strona
w suterenie niewielkiego, stojcego w ogrodzie domku. Rzuci muzeum i rozpocz prac nad
127
..I w jednym z zaukw w pobliu Arbatu odnaj od przedsibiorcy budowlanego dwa pokoje
zaukiem, ja po jednej jego stronie, ona po drugiej. I prosz sobie wyobrazi, e prcz nas nie
byo w zauku ywej duszy. Mczyem si, poniewa wydao mi si, e musz z ni pomwi, i
baem si, e nie powiem ani sowa, a ona tymczasem odejdzie i nigdy ju jej wicej nie zobacz.
Strona
rwnie skrciem w zauek i ruszyem jej ladem. Szlimy bez sowa tym smutnym, krzywym
128
niesychana samotno malujca si w tych oczach. Posuszny owemu temu znakowi losu ja
Prawym rkawem wytar nagle nieoczekiwan z i mwi dalej: Mio napada na nas tak, jak
napada w zauku wyrastajcy spod ziemi morderca, i porazia nas oboje od razu. Tak wanie razi
grom albo n bandyty! Ona zreszt utrzymywaa pniej, e to nie byo tak, e musielimy si
Strona
Dalej? zapyta go. No c, tego, co byo potem, mgby si pan sam domyli.
129
szczegw!
Strona
130
si, dopki nie zobaczyem za okienkiem jej pantofli z czarnymi kokardkami z zamszu,
Nikt nie wiedzia o naszym zwizku, rcz panu za to, chocia to si nigdy nie zdarza. Nie
wiedzia o nim jej m, nie wiedzieli take znajomi. W starym domku, w ktrym wynajmowaem
moj suteren, wiedziano, oczywicie, e przychodzi do mnie jaka kobieta, ale nikt nie zna jej
imienia.
A kim ona bya? zapyta Iwan, niezmiernie zaciekawiony t romansow histori.
Go uczyni gest, ktry mia znaczy, e nie wyjawi tego nikomu, i kontynuowa swoj
opowie.
Iwan dowiedzia si wic, e mistrz i nieznajoma tak si pokochali, e stali si nierozczni.
Iwan dokadnie ju sobie wyobraa owe dwa pokoje w suterenie domku, w ktrych z powodu
potu i bzw zawsze panowa pmrok. Widzia podniszczone, niegdy wykwintne niskie, biurko,
na biurku dzwonicy co p godziny zegar i ksiki, ksiki od malowanej podogi a po
zakopcony sufit i piec.
Iwan dowiedzia si, e przybysz i jego potajemna ona ju w pierwszych dniach trwania ich
zwizku doszli do wniosku, e wtedy na rogu Twerskiej i owego zauka, zetkn ich ze sob sam
los i e s stworzeni dla siebie.
Iwan dowiedzia si take, jak spdzali dnie zakochani. Ona przychodzia, natychmiast
wkadaa fartuch i w wskim korytarzyku, gdzie by zlew, ktrego obecno tam z tak dum
podkrela nieszczsny chory, zapalaa na drewnianym stole prymus i przygotowywaa niadanie,
ktre zjadali nastpnie przy nakrytym owalnym stole w pierwszym pokoju. Kiedy zryway si
majowe burze, a tu za olepymi okienkami z szumem pyna ku ciekowi woda, groc
zalaniem ich ostatniej przystani, zakochani rozpalali w piecu i piekli sobie w popielniku kartofle.
Z kartofli buchaa para, czarne upiny ziemniaczane brudziy palce. W suterenie rozlegay si
miechy, a drzewa w ogrdku po przejciu ulewy gubiy zamane przez wiatr gazki i biae
kicie.
Kiedy skoczy si okres burz i nadeszo skwarne lato, w wazonie pojawiy si od dawna
wyczekiwane i ulubione przez nich oboje re. Ten, ktry nazwa si mistrzem, gorczkowo
Strona
131
obok najniszych pek albo staa obok najwyszych i wycieraa ciereczk setki zakurzonych
grzbietw. Wrya mu saw, ponaglaa go i wanie wtedy zacza go nazywa mistrzem. Nie
moga si doczeka przyobiecanych ostatnich sw o pitym procuratorze Judei, piewnie, gono
powtarzaa poszczeglne zdania, ktre jej si spodobay, i mwia, e w tej powieci jest cae jej
ycie.
Powie zostaa ukoczona w sierpniu, przekazana jakiej nieznajomej maszynistce, a ta
przepisaa ksik w piciu egzemplarzach. I oto nadesza wreszcie chwila, kiedy trzeba byo
porzuci cich przysta i powrci do ycia.
Powrciem do ycia, trzymajc oburcz moj powie, i wtedy moje ycie si skoczyo
wyszepta mistrz i zwiesi gow, dugo chwiaa si aobna czarna czapeczka z t liter M.
Cign dalej swoj opowie, ale opowie ta staa si nieco chaotyczna, jedno tylko mona byo
z niej zrozumie gociowi Iwana przydarzyo si wwczas jakie nieszczcie,
Po raz pierwszy wkroczyem do wiata literatury, ale teraz, kiedy ju jest po wszystkim i
kiedy moja zagada jest oczywista, wspominam to z przeraeniem! uroczycie wyszepta mistrz
i unis rk: Tak, mi mn nadzwyczaj wstrzsn, jak on mn wstrzsn!
Kto? szepn Iwan ledwie dosyszalnie, nie chcc przerywa zdenerwowanemu
narratorowi.
No, redaktor, mwi przecie, e redaktor! Tak, przeczyta ksik. Tak na mnie patrzy,
jakbym mia fluksj, patrzy w kt i nawet chichota ze zmieszania. Bez adnej potrzeby mi
maszynopis w palcach i chrzka. Pytania, ktre mi zadawa, byy, moim zdaniem, zupenie
obkacze. Nie wspominajc o treci ksiki pyta, kim jestem i skd si waciwie wziem, czy
od dawna pisz i dlaczego dotd o mnie nie sysza, zada nawet moim zdaniem zupenie
idiotyczne pytanie: kto mi podsun pomys napisania ksiki na tak niedorzeczny temat? W
kocu miaem tego do i zapytaem go wprost, czy wydrukuje moj ksik. On si na to
zmiesza, zacz co mamrota i oznajmi mi, e nie moe rozstrzygn tej kwestii sam, e musz
si zapozna z moim utworem take inni czonkowie kolegium redakcyjnego, a zwaszcza
Strona
tygodnie. Kiedy przyszedem po dwch tygodniach, przyja mnie jaka pannica, ktra od
132
krytycy atuski i Aryman oraz literat Mcisaw Laurowicz. Prosi, ebym przyszed za dwa
Strona
zimne, drce. Najpierw zacza mnie caowa, a potem ochrypym gosem, bijc przy tym
133
parasolk w jednym rku i mokrymi dziennikami w drugim. Jej oczy miotay iskry, donie miaa
jak gdyby okaleczyo moj dusz. Prawd mwic przestaem mie cel w yciu i yem ju tylko
od jednego spotkania z ni do drugiego. I wanie wtedy co si ze mn stao. Diabli wiedz co,
Strawiski zreszt na pewno dawno si ju w tym poapa. Tak wic ogarn mnie smutek,
zaczy si jakie ze przeczucia. Na przykad zaczem si obawia ciemnoci. Jednym sowem,
zacza si choroba psychiczna. Wydawao mi si, zwaszcza kiedy zasypiaem, e macki jakiej
zwinnej i zimnej omiornicy skradaj si wprost ku mojemu sercu. Musiaem sypia przy
zapalonym wietle.
Moja ukochana zmienia si bardzo (o omiornicy nic jej, oczywista, nie wspominaem,
widziaa jednak, e dzieje si ze mn co niedobrego), schuda, wyblada, przestaa si mia i
tylko nieustannie mnie prosia, bym jej wybaczy to, e radzia mi da do druku fragment
powieci. Mwia, ebym rzuci to wszystko i wyjecha na Poudnie, nad Morze Czarne, wydajc
na to wszystko, co mi jeszcze pozostao z owych stu tysicy.
Bardzo na to nalegaa i ja, by unikn dyskusji (co mi mwio, e ten mj wyjazd nad Morze
Czarne nie dojdzie do skutku) obiecaem jej, e lada dzie to zrobi. Ale ona powiedziaa, e
sama kupi mi bilet. Wyjem wtedy wszystkie moje pienidze, to znaczy okoo dziesiciu tysicy
rubli, i oddaem jej.
Czemu tak duo? zdziwia si.
Powiedziaem co w tym rodzaju, e niby boj si zodziei i prosz j o przechowanie tych
pienidzy a do dnia mego wyjazdu. Wzia je, woya do torebki, zacza mnie caowa i
mwi, e atwiej by jej byo umrze ni porzuca mnie samego w takim stanie, ale e czekaj na
ni, e zatem ustpuje wobec koniecznoci, e przyjdzie nazajutrz. Zaklinaa mnie, bym si
niczego nie obawia.
Byo to o zmierzchu, w poowie padziernika. Ona odesza. Pooyem si na kanapie i
zasnem nie zapalajc wiata. Obudzio mnie uczucie, e omiornica jest tu. Bdzc doni w
ciemnoci z trudem zdoaem zapali lamp. Zegarek kieszonkowy wskazywa drug w nocy.
Kiedy si kadem, po prostu czuem si le, obudziem si natomiast jako czowiek chory.
Strona
jak atrament. Kiedy wstaem, absolutnie ju nie mogem si opanowa. Wrzasnem, przyszo mi
134
Wydao mi si nagle, e jesienna ciemno wygniecie szyby, wleje si do pokoju i zadawi mnie
Strona
135
plik papierw i rzucia go na podog. Dym natychmiast wypeni pokj. Zadeptaem ogie, a ona
C! chory nagle sam sobie przerwa i unis palec do gry. Taka dzi niespokojna,
ksiycowa noc.
Znikn na balkonie. Iwan usysza, e korytarzem przejeda wzek, kto chlipn czy te
Strona
136
jkn cichutko.
Kiedy wszystko to ucicho, go wrci i oznajmi, e do stodwudziestki przyby nowy
mieszkaniec. Przywieziono kogo, kto nieustannie baga, by mu oddano jego gow. Obaj
rozmwcy przez chwil milczeli zalknieni, ale potem odzyskali spokj i powrcili do
przerwanej opowieci. Go ju otworzy usta, ale noc rzeczywicie bya niespokojna. Na
korytarzu stale sycha byo jakie gosy, wic go zacz mwi Iwanowi do ucha tak cicho, e
to, co opowiedzia, znane jest tylko poecie, wyjwszy pierwsze zdanie:
W kwadrans po jej wyjciu zapukali do mojego okna...
To, o czym chory szepta Iwanowi na ucho, bardzo go najwidoczniej wzburzyo. Twarz mu
drgaa. W oczach trzepota strach i gniew. Opowiadajcy wskazywa doni kdy w stron
ksiyca, ktry dawno ju znikn znad balkonu. Dopiero gdy ucichy wszelkie dobiegajce z
zewntrz odgosy, go odsun si od Iwana i zacz mwi nieco goniej:
Tak wic pnym wieczorem w poowie stycznia, w tym samym paletku, ale z
poobrywanymi guzikami, draem z zimna na moim podwrku. Za plecami miaem zaspy, w
ktrych znikny krzaki bzu, a przed sob, w dole, moje okienka, w ktrych spoza zason sabo
przebijao wiato. Przypadem do pierwszego okienka, nasuchiwaem w moim pokoju gra
patefon. To wszystko, co zdoaem usysze, zobaczy nie mogem nic. Postaem tak przez
chwil, a potem zawrciem do furtki i w zauek. W zauku hulaa zamie. Przestraszyem si
psa, ktry wpad mi pod nogi, i uciekem przed nim na drug stron ulicy. Zimno i strach, ktry
teraz ju mi zawsze towarzyszy, sprawiy, e popadem w otpienie. Nie miaem dokd pj,
najprociej, oczywista, byoby rzuci si pod tramwaj na tej ulicy, ktr przecina mj zauek.
Widziaem w dali te oblodzone pudeka pene wiata, syszaem ich obmierzy zgrzyt na mrozie.
Ale, drogi mj ssiedzie, caa rzecz polegaa na tym, e strach owadn kad komrk mego
ciaa. Baem si tramwaju zupenie tak samo, jak przedtem tego psa. Tak, zapewniam pana, e
nie ma w tym pawilonie ciszego przypadku ni mj!
Ale mg pan przecie zawiadomi j powiedzia Iwan, peen wspczucia dla
Z pewnoci je przechowaa, w to nie wtpi. Ale pan mnie najwyraniej nie rozumie. Lub
te, mwic cilej, nie mam ju dawnego daru opowiadania. Zreszt nie bardzo mi go al, bo
nigdy mi ju nie bdzie potrzebny. Leaby przed ni go popatrzy z przejciem w ciemno
Strona
je przechowaa?
137
nieszczsnego chorego. Poza tym ona przecie miaa paskie pienidze. Przecie z pewnoci
list z domu obkanych. A czy na taki adres mona pisywa listy?... Chory umysowo!... Pan
artuje, mj przyjacielu! Miabym j unieszczliwi? Nie, do tego nie jestem zdolny.
Iwan nie znalaz na to odpowiedzi, ale milczco wspczu swojemu gociowi i cierpia wraz z
nim. A on, umczony tymi wspomnieniami, kiwa odzian w czarn czapeczk gow i mwi
tak:
Biedna kobieta... A zreszt mam nadziej, e zapomniaa o mnie...
Moe pan przecie wyzdrowie... niemiao powiedzia Iwan.
Mj przypadek jest nieuleczalny spokojnie odpowiedzia mu go. Kiedy Strawiski
obiecuje mi, e przywrci mnie yciu, nie wierz mu. To czowiek ludzki i po prostu chce mnie
pocieszy. Nie przecz zreszt, e czuj si teraz znacznie lepiej. Tak, a wic na czym to
stanlimy? Mrz, te pdzce tramwaje... Wiedziaem, e wanie otwarto te klinik, i poszedem
do niej pieszo przez cae miasto. To byo szalestwo! W polu z pewnoci bym zamarz, ale
ocali mnie przypadek. Zepsua si ciarwka, podszedem do kierowcy, to byo ze cztery
kilometry za miastem, i kierowca, ku memu najwyszemu zdumieniu, uali si nade mn. Wz
jecha w tym kierunku. Kierowca zabra mnie. Szczliwie skoczyo si na tym, e odmroziem
sobie palce lewej stopy. Wyleczono mi je zreszt. I oto jestem tutaj ju czwarty miesic. I wie
pan co, uwaam, e tu jest zupenie niele. Tylko nie trzeba sobie, drogi ssiedzie, zaprzta
gowy wielkimi planami, niech mi pan wierzy! Ja, na przykad, chciaem przewdrowa cay
wiat. Ale c, okazao si, e wypado inaczej. Widz std tylko bardzo nieznaczny kawaek
tego wiata. Myl zreszt, e nie najlepszy jego kawaek, ale, powtarzam, to nie jest takie
straszne. Teraz zblia si lato, Praskowia Fiodorowna mwi, e balkon obronie bluszczem. Te
klucze bardzo zwikszyy moj swobod ruchw. Nocami bdzie wieci ksiyc. Ach, ksiyc
ju zaszed! Robi si chodno. Ju po pnocy. Czas na mnie.
Prosz, niech mi pan powie, jak to byo dalej z Jeszu i Piatem poprosi Iwan. Bagam
pana, tak bym chcia si tego dowiedzie.
O, nie, o, nie wzdrygajc si bolenie odpowiedzia go. Nie mog myle spokojnie o
Strona
138
mojej powieci. Natomiast pana znajomy z Patriarszych Prudw zrobiby to znacznie lepiej ni
Rimski, jak to si mwi, nie wytrzyma nerwowo i nie doczekawszy si, a skocz
spisywanie protokou, uciek do swojego gabinetu. Siedzia za biurkiem i patrzy
zaczerwienionymi oczyma na lece przed nim magiczne czerwonce. Dyrektor finansowy mia
ju zupen sieczk w gowie. Z budynku Varietes publika hurmem walia na ulic. Nadzwyczaj
wyostrzony such Rimskiego wyowi nagle wyrazisty trel milicyjnego gwizdka. Taki gwizd
nigdy nie zapowiada niczego dobrego. A kiedy gwizd w powtrzy si po kilkakro, kiedy
popieszy mu w sukurs drugi gwizdek, jeszcze bardziej przecigy, jeszcze bardziej wadczy,
kiedy potem doczyy si do nich gone miechy, a nawet jakie obelywe wrzaski, dyrektor
zrozumia od razu, e na ulicy odbywa si jaka awantura, jaki skandal, jaka sprono.
Zrozumia te, e, ku najwyszemu jego niezadowoleniu, to, co si teraz dzieje, pozostaje w
najcilejszym zwizku z obrzydliwym wystpem czarnego maga i jego asystentw.
Przewidujcy dyrektor bynajmniej si nie myli. Skoro tylko wyjrza przez okno, ktre
wychodzio na Sadow, twarz mu si wykrzywia i nie tyle wyszepta, ile sykn:
Wiedziaem, e tak si to skoczy!
W silnym wietle jasnych ulicznych latar zobaczy w dole na trotuarze dam w samej halce i
we fioletowych reformach. Co prawda, dama miaa jeszcze kapelusz na gowie i parasolk w
doni. Wok owej nieopisanie zaenowanej damy, ktra na przemian to kucaa, to znw
usiowaa dokd biec, kbi si i chichota tum. Chichot tumu sprawi, e dyrektorowi
finansowemu ciarki przebiegy po grzbiecie. Nie opodal damy podrygiwa jaki obywatel,
usiujc zedrze z siebie letni paltocik, ale ze zdenerwowania nie mg sobie poradzi z rk,
ktra uwizia w rkawie.
Krzyki i gromkie miechy dobiegay take z innego miejsca, mianowicie od lewego podjazdu,
i dyrektor zwrciwszy gow w t stron zobaczy inn dam, w rowej kombinacji. Dama owa
strojw, wyprowadzona w pole przez firm bezwstydnego Fagota, marzya tylko o jednym
eby zapa si pod ziemi. widrujc gwizdem powietrze ruszy ku nieszczsnej milicjant, a za
nim pieszyli jacy rozradowani modzi ludzie w cyklistwkach. To wanie oni zarykiwali si ze
Strona
publiczno przegradzaa jej drog i nieszczsna ofiara wasnej lekkomylnoci oraz umiowania
139
ucieka z jezdni na chodnik, usiujc ukry si pod arkadami, ale wysypujca si z teatru
hipnotyzerw, schowa je do teczki i odkaszln, eby cho odrobin doda sobie odwagi. Kaszel
wypad ochryple i cicho.
I wtedy wydao mu si, e spod drzwi gabinetu wiono wilgotn zgnilizn. Dreszcz przeszed
Strona
140
dziecinny strach. Nie mg bez drenia myle o tym, e bdzie oto musia i samotnie przez
Strona
141
Aha... Aha... No, dobrze, dobrze... raczej zapiewa, ni powiedzia Rimski. Jego oczy
rozjarzyy si tawym blaskiem. Oczyma duszy widzia ju z radoci triumfaln scen
zdejmowania okrytego hab Stiopy ze stanowiska. Wyzwolenie! Tak dugo oczekiwane
wyzwolenie dyrektora finansowego od tej ywioowej klski, od Stiopy. Lichodiejewa! A moe
uda si podszykowa mu nawet co gorszego ni wylanie z pracy... Szczegy! powiedzia
Rimski i stukn w biurko suszk.
Wic Warionucha zacz opowiada o szczegach. Kiedy przyszed tam, dokd go posa
dyrektor, zosta natychmiast przyjty i wysuchany z wielk uwag. Nikt, oczywicie, nie sdzi
nawet przez chwil, e Stiopa moe by w Jacie. Wszyscy od razu zgodzili si z
przypuszczeniem Warionuchy, e Stiopa siedzi z pewnoci w Jacie, w Puszkino.
Gdzie on teraz jest? przerwa administratorowi zdenerwowany dyrektor finansowy.
A gdzie ma by? odpowiedzia ze zoliwym umiechem administrator. Jasne, e w
izbie wytrzewie.
No, no! Moje uszanowanie!
Warionucha tymczasem cign swoj opowie i im duej opowiada, tym wyraziciej
rysowa si dyrektorowi dugi acuch wyskokw i bezecestw Lichodiejewa, a kade kolejne
ogniwo tego acucha gorsze byo od poprzedniego. Ile by wart choby w pijacki taniec w
objciach telegrafisty na polance przed poczt w Puszkino, przy dwikach katarynki jakiego
wczykija! Albo gonitwa za jakimi obywatelkami, ktre uciekay piszczc ze strachu! Albo
prba wszczcia bjki z bufetowym w samej Jacie! Rozrzucanie szczypiorku po pododze w
teje Jacie! Rozbicie omiu butelek biaego wytrawnego AjDanila. Zdemolowanie licznika
szoferowi takswki, ktry nie chcia odda Stiopie kierownicy. Pogrki Stiopy, e przymknie
obywateli, ktrzy usiowali pooy kres jego chuligaskim numerom... Jednym sowem
ponura zgroza!
Stiopa by znany w koach teatralnych Moskwy i kady wiedzia, e czowiek ten to nie
bukiecik fiokw. Ale, mimo wszystko, tego, co teraz opowiada o nim administrator, nawet jak
Strona
Rimskiego wbijao si nad blatem biurka w twarz administratora i im duej ten mwi, tym
142
na Stiop byo nadto. O, tak, tego byo zbyt wiele, doprawdy zbyt wiele. Kujce spojrzenie
Stiopa rozhula si do tego stopnia, i usiowa stawia opr tym, ktrzy przyjechali po niego z
Moskwy, dyrektor by ju zupenie pewien, e wszystko, co mu opowiedzia przybyy o pnocy
administrator, to garstwo. garstwo od pierwszego do ostatniego sowa!
Warionucha nie jedzi do Puszkino, Stiopa take w Puszkino nie by. Nie byo pijanego
telegrafisty, nikt nie tuk szka w knajpie, nikt nie wiza Stiopy sznurkami wszystko to lipa.
Skoro tylko dyrektor finansowy utwierdzi si w przekonaniu, e administrator e, strach
popezn po jego ciele, od ng poczynajc, i znowu wydao si dyrektorowi, e spod drzwi
gabinetu wiono zgni malaryczn wilgoci. Ani na moment nie spuszczajc z oczu
administratora ktry jako dziwnie w si w fotelu, przez cay czas stara si nie wychyla z
niebieskiego cienia stojcej na biurku lampy, przedziwnie osania si gazet, niby to przed
racym go wiatem arwki dyrektor finansowy myla tylko o jednym co to wszystko ma
znaczy. Dlaczego w opustoszaym, milczcym budynku Iwan Sawieliewicz, ktry wrci tak
bardzo pno, tak bezczelnie kamie mu w ywe oczy. I zaczo nka Rimskiego poczucie
niebezpieczestwa, niebezpieczestwa nieznanego, ale gronego. Udajc, e nie zauwaa
dziwnego zachowania Warionuchy i jego sztuczek z gazet, dyrektor przyglda si jego twarzy
prawie ju nie suchajc tego, co Warionucha plecie. Byo co jeszcze bardziej niepojtego ni ta
nie wiadomo po co wymylona opowie o wydarzeniach w Puszkino, a mianowicie zmiany,
ktre zaszy w wygldzie i zachowaniu administratora.
Cho ten jak mg tak nasuwa na oczy kaczkowaty daszek kaszkietu, eby zacieni twarz,
cho jak mg wykrca gazet, dyrektorowi udao si dostrzec potny siniak pod prawym
okiem, tu koo nosa. Poza tym rumiany zazwyczaj administrator by teraz blady niezdrow
kredow bladoci, a szyj, cho noc bya parna, okutan mia, nie wiadomo dlaczego, starym
pasiastym szalikiem. Jeli jeszcze doda do tego, e administrator popad w czasie swojej
nieobecnoci w obrzydliwy nag cmoktania i pomlaskiwania, e gos wyranie mu si zmieni,
zgrubia i zmatowia, e spojrzenie jego stao si niespokojne i tchrzliwe, to miao mona byo
powiedzie, e Iwan Warionucha zmieni si nie do poznania.
Strona
143
I jeszcze co gwatownie niepokoio dyrektora, ale co tego nie mg zrozumie, cho z caej
Rimskiego lodowata fala, ale na szczcie dla siebie przemg si i nie upad. Resztek jego si
wystarczyo na to, eby nie krzykn ju, ale szepn:
Na pomoc...
Strona
144
Warionucha, ktry pilnowa drzwi, podskakiwa przy nich i za kadym podskokiem przez
dusz chwil zawisa w powietrzu chwiejc si nad podog. Macha w stron Rimskiego
rozcapierzonymi domi, sycza i cmokta, i mruga do dziewczyny w oknie.
Dziewczyna zacza si spieszy, wsuna w lufcik rud gow, rk wycigna jak moga
najdalej, zacza drapa paznokciami dolny baskwil i potrzsa ram. Do jej wyduya si, jak
gdyby bya z gumy, i przybraa trupiozielonkaw barw. Wreszcie zielone palce trupa uchwyciy
rczk baskwila, przekrciy j i okno zaczo si otwiera. Rimski krzykn cicho, przywar do
ciany i niczym tarcz zasoni si teczk. Wiedzia, e nadesza jego ostatnia chwila.
Okno otworzyo si na ocie, ale zamiast nocnego chodku i aromatu lip wtargna do pokoju
piwniczna wo. Nieboszczka wesza na parapet. Rimski wyranie widzia ciemne plamy
rozkadu na jej piersiach.
I wanie wtedy dobiego radosne, nieoczekiwane pianie koguta z ogrodu, z tego niskiego
budyneczku za strzelnic, w ktrym trzymano biorce udzia w programie ptaki. Tresowany
kogut grzmia gromko, dononie, obwieszcza, e od wschodu nadciga nad Moskw wit.
Dzika wcieko wykrzywia twarz dziewczyny, nieboszczka bluzna ochrypym
przeklestwem, a Warionucha przy drzwiach zaskowycza i spad spod sufitu na podog.
Kogut zapia po raz wtry, dziewczyna zgrzytna zbami, zjeyy jej si na gowie rude
wosy. Za trzecim pianiem odwrcia si i wyleciaa z pokoju. Warionucha podskoczy,
wycign si w powietrzu poziomo, co go upodobnio do fruwajcego Kupidyna, przelecia
ponad biurkiem i powoli wypyn przez okno.
Siwy jak nieg, bez jednego ciemnego woska na gowie starzec, ktry jeszcze niedawno by
Rimskim, podbieg do drzwi, odcign rygiel, otworzy drzwi i rzuci si do ucieczki ciemnym
korytarzem. Przy zakrcie na klatk schodow, jczc i chlipic ze strachu, namaca wycznik i
wiato zalao schody. Na schodach trzscy si i drcy starzec upad, wydao mu si bowiem,
e z gry mikko spad na niego Warionucha.
Zbiegszy na d Rimski zobaczy picego na krzele koo kasy w westybulu stra.
Strona
poczu si nieco raniej. Oprzytomnia na tyle, eby schwyciwszy si za gow zorientowa si,
145
Strona
146
Meldowaem za pienidze, nie przecz, zdarzao si. I nasz sekretarz Proleniew te jest dobry,
te dobry! Prawd mwic, w naszej administracji zodziej na zodzieju i zodziejem pogania...
Ale waluty nie braem!
Strona
koszul, to znw egnajc si znakiem krzya. Braem! Braem, ale braem nasze, radzieckie!
147
Poproszony, eby nie udawa durnia, tylko opowiedzia, skd si wziy dolary w przewodzie
wentylacyjnym, Bosy pad na kolana, zachwia si i rozwar usta, jak gdyby zamierza pokn
klepki parkietu.
Jeli chcecie bekn ziemi bd jad na dowd, e nie braem! A Korowiow to diabe!
Wszelka cierpliwo ma swoje granice, wic za biurkiem podniesiono gos dajc Bosemu do
zrozumienia, e pora ju by zacz mwi po ludzku.
Wwczas pokj, w ktrym staa owa kanapka, zadygota od dzikiego wrzasku Nikanora
Iwanowicza, ktry zerwa si z klczek:
To on! To on, tam, za szaf! O, jak zby szczerzy! I binokle te same... apcie go! Gdzie
kropido? Wywici lokal!
Krew odpyna z twarzy Nikanora Iwanowicza. Dygocc czyni w powietrzu znak krzya,
rzuca si ku drzwiom i znw zawraca, zaintonowa jak modlitw, a wreszcie zacz mwi
zupenie od rzeczy.
Stao si oczywiste, e prezes komitetu blokowego nie nadaje si do adnych rozmw.
Wyprowadzono go, umieszczono w osobnym pokoju, gdzie nieco si uspokoi modli si tylko
i ka.
Ci, do ktrych to naleao, pojechali oczywicie na Sadow, zwiedzili mieszkanie numer
pidziesit. Ale nie znaleli tam adnego Korowiowa, nikt z lokatorw kamienicy adnego
Korowiowa nie zna ani nie widzia na oczy. Mieszkanie zajmowane przez nieboszczyka Berlioza
oraz przez Lichodiejewa, ktry wyjecha by do Jaty, wiecio pustkami, w gabinecie spokojnie
wisiay sobie na szafach nienaruszone pieczcie kowe. Tyle wskrawszy wrcili z Sadowej i
moemy tu doda, e w drodze powrotnej towarzyszy im stropiony i przygnbiony sekretarz
zarzdu spdzielni Proleniew.
Wieczorem Bosego przywieziono do kliniki Strawiskiego. Zachowywa si tam tak
niespokojnie, e trzeba mu byo zrobi przepisany przez profesora zastrzyk i dopiero po pnocy
Nikanor Iwanowicz zasn w pokoju numer sto dziewitnacie i tylko z rzadka wydawa cikie,
szuka swojej gowy, a take sto osiemnastce, w ktrej nieznany mistrz zatrwoy si i z udrk
zaama rce patrzc na ksiyc i wspominajc ow gorzk, ostatni w jego yciu noc jesienn,
owo pasmo wiata pod drzwiami w suterenie i tamte rozwiane wosy.
Strona
Ale jego niepokj udzieli si sto dwudziestce, ktrej chory lokator wyrwany ze snu zacz
148
umczone pobekiwanie.
Ze sto osiemnastki niepokj dotar przez balkon do Iwana Iwan obudzi si i zapaka.
Ale lekarz szybko uspokoi ca strwoon i cierpic trjk zaczli zasypia. Najpniej
usn Iwan, nad rzek wstawa ju wit. Po wypiciu lekarstwa, ktre przepoio cae ciao,
ogarna go fala uspokojenia. Ciao jego stao si lekkie, jego gow owiewa ciepy wietrzyk
psnu. Zasn, a ostatni rzecz, ktr jeszcze usysza na jawie, by wiergot ptakw. W lesie w
godzinie przedwitu. Ale ptaki wkrtce zamilky i Iwanowi nio si, e soce ju si znia
Strona
149
16. Ka
Soce ju si zniao ponad Nag Gr, a gra ta otoczona bya podwjnym acuchem
stray. Owa ala jazdy, ktra okoo poudnia przecia drog procuratorowi, docwaowaa do
bramy Hebroskiej. Przygotowano ju dla niej przejcie. Piechurzy z kohorty kapadocyjskiej
odepchnli na boki gromady ludzi, muy i wielbdy i ala, wzbijajc pod niebo biae supy kurzu,
dotara cwaem do skrzyowania dwu traktw poudniowego, na Bettagium, i pnocno
zachodniego, wiodcego do Jafy. Ala pocwaowaa drog na pnocny zachd. Tu take
kapadocyjczycy rozsypali si po obu stronach drogi i zawczasu spdzili z niej na boki wszystkie
karawany zdajce na wito do Jeruszalaim. Tumy ptnikw stay za kapadocyjczykami,
porzucone przenone pasiaste ich namioty rozbite byy wprost na trawie. Po przebyciu mniej
wicej kilometra ala wyprzedzia drug kohort legionu Byskawic, przebya jeszcze kilometr i
pierwsza zbliya si do podna Nagiej Gry. Tu zsiada z koni. Dowdca podzieli ale na
druyny i druyny te ze wszystkich stron otoczyy podne niewysokiego wzgrza pozostawiajc
tylko jedno wolne przejcie od strony drogi do Jafy.
Po pewnym czasie w lad za al dotara do wzgrza druga kohorta, wspia si nieco wyej i
opasaa gr acuchem.
Wreszcie nadesza centuria dowodzona przez Marka Szczurz mier. Sza rozcignita w
dwa rzdy po obu stronach drogi, a midzy tymi dwoma rzdami konwojowani przez ludzi z
tajnej suby jechali na wzku trzej skazacy, kady z nich mia na szyi bia desk, a na deskach
tych w dwch jzykach po aramejsku i po grecku napisane byo: zbjca i wichrzyciel.
Za wzkiem skazacw toczyy si inne wozy, wyadowane wieo ociosanymi belkami
zaopatrzonymi w poprzeczki, sznurami, opatami, wiadrami i siekierami. Na wozach tych jechao
szeciu oprawcw. Za nimi, wierzchem, centurion Marek, przeoony suby witynnej z
Jeruszalaim oraz w zakapturzony czowiek, z ktrym Piat widzia si przelotnie w
si piekielnego upau i chcieli zobaczy ciekawe widowisko. Do tych gapiw z miasta przyczali
si teraz ciekawi spord ptnikw nie czyniono im trudnoci, kiedy doczali na koniec
kolumny. Wrd przenikliwych okrzykw heroldw, ktrzy towarzyszyli kolumnie i krzyczeli to
Strona
acuch onierzy zamyka t procesj, a potem szo ze dwa tysice gapiw, ktrzy nie zlkli
150
czyje psy, ktre przybkay si na wzgrze. Ale i te, znuone upaem, pooyy si, wywiesiy
ozory, ciko ziajay nie zwracajc najmniejszej uwagi na zielonogrzbiete jaszczurki, jedyne
ywe stworzenia, ktre nie bay si soca i migay pomidzy rozpalonymi kamieniami i jakimi
Strona
powrotem do Jeruszalaim. Za acuchem dwu centurii rzymskich zostay tylko dwa nie wiedzie
151
u stp wzgrza, nie byo ju ani jednego czowieka. Soce przepalio tum i popdzio go z
Wanie pod tym nie dajcym adnego cienia drzewkiem ulokowa si w jedyny czowiek,
ktry by widzem, a nie uczestnikiem kani, i siedzia tam na kamieniu od samego pocztku, to
znaczy czwart ju godzin. Tak, wybra nie najlepsze, lecz najgorsze stanowisko, by przyglda
Strona
przez niebo, wysuszonej jaowej ziemi, walczyo o ycie chore drzewko figowe.
152
podejcia, ale nierwne, pene urwisk i rozpadlin tam to w szczelinie, uczepiwszy si przekltej
si kani. Ale take i stamtd wida byo supy, wida byo dwa poyskujce punkty na piersi
centuriona za kordonem, a to najwyraniej cakiem wystarczao czowiekowi, ktry
najwidoczniej chcia pozosta nie zauwaony i przez nikogo nie niepokojony.
Ale przed czterema godzinami, na pocztku kani, czowiek ten zachowywa si zupenie
inaczej; jak najbardziej mg zosta dostrzeony i wanie w zwizku z tym zapewne teraz
inaczej si zachowywa i odosobni si tutaj.
Wtedy, skoro tylko procesja wesza za kordon, na sam szczyt wzgrza, czowiek ten pojawi
si po raz pierwszy, by przy tym najwyraniej spniony. Dysza ciko i nie wszed, lecz
wbieg na wzgrze, przepycha si, a kiedy acuch zamkn si przed nim jak i przed wszystkimi
innymi, udajc, e nie rozumie gniewnych okrzykw, podj naiwn prb przedarcia si midzy
onierzami a na samo miejsce kani, tam gdzie skazanych cigano ju z wzka. Bolenie
uderzony w pier drzewcem wczni, krzykn i odskoczy od onierzy, by to jednak okrzyk nie
blu, ale rozpaczy. Legionist, ktry go uderzy, obrzuci nie widzcym i zobojtniaym na
wszystko spojrzeniem czowieka, ktry nie czuje blu fizycznego.
Trzymajc si za pier, kaszlc i tracc oddech obieg wzgrze dokoa, prbujc na
pnocnym stoku znale w acuchu jak luk, przez ktr mona by si przelizgn. Ale byo
ju za pno, krg si zamkn. Wic czowiek o wykrzywionej blem twarzy musia zaniecha
prb przedarcia si ku wozom, z ktrych wyadowano ju belki. Prby takie doprowadziyby
tylko do tego, e zostaby schwytany, a owego dnia w adnym razie nie mg sobie na to
pozwoli.
I oto czowiek w odszed na bok, ku rozpadlinie, gdzie byo spokojniej i gdzie nikt mu nie
przeszkadza.
Teraz czarnobrody w mczyzna o ropiejcych od blasku soca i bezsennoci oczach
siedzia na kamieniu i rozpacza. To wzdycha rozchylajc swj podniszczony w czasie dugich
wdrwek, niegdy bkitny, teraz brudnoszary tallif i odsaniajc uderzon drzewcem wczni
pier, po ktrej spywa brudny pot to w nieznonej mce wznosi oczy ku niebu i ledzi trzy
Strona
153
spy, ktre ju od dawna szyboway na wysokoci zataczajc wielkie krgi, pewne niedalekiej
paznokciami smag pier. Gupiec, gupia baba, tchrz! Psem plugawym jestem, a nie
czowiekiem!
Milk, zwiesza gow, a potem pi ciep wod z drewnianej flaszy, znowu si oywia i
chwyta to za ukryty na piersiach pod tallifem n, to za kawaek pergaminu, ktry lea przed
nim na kamieniu obok trzcinki i kaamarza z tuszem.
Na pergaminie owym byo ju zapisane:
Minuty pyn i ja, Mateusz Lewita, jestem na Nagiej Grze, a mier nie nadchodzi!
Potem:
Soce schyla si ku zachodowi, a mier nie nadchodzi!
Teraz Mateusz Lewita bez nadziei napisa ostr trzcink co nastpuje:
Boe, czemu obrci na niego twj gniew?! Zelij mu mier.
Zapisawszy to zaka bez ez i znowu rozdrapa paznokciami pier.
Powodem rozpaczy Lewity bya ta straszliwa kieska, ktra spotkaa Jeszu i jego samego, a
take w niewybaczalny bd, ktry on, Mateusz Lewita, jak mniema, popeni. Przedwczoraj
rano Jeszua i Lewita byli w Bettagium pod Jeruszalaim, gdzie gocili u pewnego ogrodnika,
ktremu nadzwyczaj si spodobay proroctwa Jeszui. Cay ranek obaj gocie przepracowali w
ogrodzie, pomagajc gospodarzowi, a pod wieczr, kiedy si ochodzi, zamierzali i do
Jeruszalaim. Ale Jeszua, z niewiadomej przyczyny, zacz si pieszy, powiedzia, e ma w
miecie piln spraw do zaatwienia, i okoo poudnia odszed samotnie. Na tym to wanie
polega pierwszy bd Mateusza Lewity. Czemu, och, czemu puci go samego!
Wieczorem Mateusz nie poszed do Jeruszalaim. Dopada go jaka naga i dokuczliwa bole.
Trzso go, jego ciao wypeni ogie, szczka zbami i co chwila prosi o wod.
I nigdzie nie mg. Zwali si na der w szopie ogrodnika i przelea tam a do pitkowego
witu, kiedy choroba mina rwnie nieoczekiwanie, jak nadesza. Chocia by jeszcze saby i
cho nogi pod nim dray, poegna si z gospodarzem i ruszy do Jeruszalaim, mczyo go
bowiem przeczucie jakiego nieszczcia. W Jeruszalaim dowiedzia si, e przeczucie go nie
Kiedy poprowadzono skazacw na gr, Mateusz Lewita bieg obok szeregu onierzy w
tumie ciekawych, starajc si jako niezauwaalnie da zna Jeszui choby tylko o tym, e on,
Lewita, jest tu, obok niego, e nie porzuci go w tej ostatniej drodze i e modli si o to, by mier
Strona
procuratora.
154
zabraa Jeszu jak najszybciej. Ale Jeszua patrzy w dal, tam, dokd go wieziono i, oczywista, nie
widzia Mateusza.
I oto, kiedy procesja przesza ju drog z p wiorsty, popychanego w tumie tu obok szeregu
onierzy Mateusza olnia myl prosta i genialna i natychmiast, zapalczywy jak zawsze, obrzuci
siebie obelgami za to, e myl ta nie przysza mu do gowy wczeniej. onierze nie szli zwartym
szeregiem, byy midzy nimi odstpy. Przy duej zrcznoci i trafnym wyliczeniu mona byo
skuli si, przeskoczy midzy dwoma legionistami, dopa wzka i wskoczy na. Wtedy
Jeszua bdzie wybawiony od mczarni.
Wystarczy jedna chwila, by uderzy Jeszu noem w plecy i krzykn mu: Jeszua! Ocaliem
ci i odchodz wraz z tob! To ja, Mateusz, twj wierny i jedyny ucze!
A gdyby Bg zechcia sprzyja i zesa jeszcze jedn chwil wolnoci, to mona byoby
zdy zabi i siebie samego, uniknwszy w ten sposb mierci na supie. To zreszt mao ju
obchodzio Mateusza Lewit, byego poborc podatkowego. Obojtne mu byo, jak zginie. Chcia
tylko jednego by Jeszua, ktry nigdy w yciu nie zrobi nikomu najmniejszej krzywdy, mg
unikn mki.
Plan by bardzo dobry, ale sk w tym, e Lewita nie mia przy sobie noa. Nie mia take ani
grosza.
Wcieky na siebie wydosta si z tumu i pobieg z powrotem do miasta. W jego poncej
gowie dygotaa tylko jedna gorczkowa myl jak natychmiast, w jakikolwiek sposb, zdoby
w miecie n i jak potem dopdzi procesj.
Dobieg do miejskiej bramy, lawirujc w natoku wsysanych przez miasto karawan, i po lewej
stronie zobaczy otwarte drzwi sklepiku, w ktrym sprzedawano chleb. Dyszc ciko, po biegu
rozpalon drog, Lewita opanowa si, statecznie wszed do sklepiku, dostojnie pozdrowi stojc
za lad wacicielk, poprosi j, by zdja z pki lecy u samej gry bochen, ktry z
niewiadomego powodu spodoba mu si bardziej ni inne, a kiedy ta si obrcia, w milczeniu
szybko chwyci z lady co, od czego nie mogo by nic lepszego dugi, wyostrzony jak brzytew
Niekiedy pada i apic oddech lea przez chwil w bezruchu. Lea tak, zadziwiajc ludzi,
ktrzy jechali na muach i szli pieszo ku Jeruszalaim. Lea, nasuchiwa, jak jego serce omoce
nie tylko w piersiach, ale take pod czaszk i w uszach. Wytchnwszy nieco zrywa si i bieg
Strona
W kilka minut pniej by znowu na drodze do Jafy. Ale procesji ju nie byo wida. Pobieg.
155
dalej, coraz wolniej jednak i wolniej. Kiedy wreszcie zobaczy w dali dug, wzbijajc kurz
procesj, dochodzia ju ona do stp wzgrza.
O, Boe!... jkn Lewita widzc, e nie zdy. I nie zdy.
Kiedy mina czwarta godzina kani, udrka Lewity osigna szczyt i Mateusz wpad we
wcieko. Wsta z kamienia, cisn na ziemi niepotrzebnie, jak teraz myla, ukradziony n,
rozdepta flasz pozbawiajc si w ten sposb wody, zdar z gowy kefi, chwyci si za swoje
rzadkie wosy i zacz sam siebie przeklina.
Przeklina siebie wykrzykujc bezsensowne sowa, rycza i plu, zniewaa swych rodzicw za
to, e wydali na wiat gupca. Widzc, e kltwy i wyzwiska nie dziaaj, e nic si nie zmienia
na spalonym przez soce wzgrzu, zacisn wysche pici, oczy, wznis ramiona ku niebu, ku
socu, ktre zniao si, coraz bardziej wyduajc cienie, i odchodzio, aby zapa w Morze
rdziemne, i zada od Boga natychmiastowego cudu. Domaga si, by Bg niezwocznie
zesa Jeszui mier.
Otworzy oczy, przekona si, e na wzgrzu wszystko pozostao, jak byo, tyle tylko, e
przygasy punkty ponce na piersiach centuriona. Soce wiecio w grzbiety skazacw,
ktrych twarze skierowane byy ku Jeruszalaim. Wtedy Lewita zawoa:
Przeklinam ciebie, Boe!
Naderwanym gosem krzycza, e przekona si o niesprawiedliwoci boskiej i nie ma zamiaru
wierzy Bogu duej.
Jeste guchy! rycza Mateusz. Gdyby nie by guchy, usyszaby mnie i zabiby go w
teje chwili!
Mruc oczy Lewita czeka na ogie, ktry spadnie z nieba i porazi go. Nic takiego si nie
stao, wic Lewita z zacinitymi powiekami nadal wykrzykiwa uwaczajc i szydercz
przemow do niebios. Krzycza, e jest najzupeniej zawiedziony, krzycza take, e s jeszcze
inni bogowie i inne religie. Tak. Inny bg nie dopuciby do tego, nigdy by nie dopuci do tego,
by takiego czowieka jak Jeszua spalao na supie soce.
niczego prcz dwiku trb kapanw? Nie jeste wszechmogcy! Jeste Bogiem nieprawoci!
Przeklinam ci, Boe otrw, opiekunie zbjcw, natchnienie zbrodniarzy!
Wtedy co wiono w twarz byego poborcy, co zaszelecio u jego stp. Powiao raz jeszcze
Strona
twoje oczy cakiem ju przesoni dym z ofiarnych otarzy wityni, a twoje uszy nie sysz ju
156
Byem w bdzie! krzycza zupenie zachrypnity Lewita. Ty jeste Bogiem za! A moe
i Lewita otworzy oczy i zobaczy, e czy to pod wpywem jego kltw, czy te z jakiego innego
powodu cay wiat si zmieni. Soce znikno nie doszedszy do morza, w ktrym tono co
wieczora. Pochona je grona i nieodparta chmura burzowa nadcigajca niebem od zachodu.
Na jej krawdziach kipiaa ju biaa piana, czarny i dymny jej brzuch przewieca to. Chmura
warczaa i od czasu do czasu wysypyway si z niej ogniste nici. Przez drog do Jafy i przez
ndzn dolin Gehinom nad namiotami wiernych przetaczay si wzbite nagym uderzeniem
wiatru supy kurzu.
Lewita zamilk, zastanawia si, czy burza, ktra zwali si za chwil na Jeruszalaim, odmieni
cokolwiek w losach nieszczsnego Jeszui. I natychmiast, patrzc na nici ognia przekrawajce
chmury, zacz prosi o to, by grom uderzy w sup Jeszui. Patrzc ze skruch w czyste, nie
pochonite jeszcze przez chmur niebo, w ktrym spy kady si na skrzydo, aby uciec przed
burz, Lewita pomyla, e nierozumnie pospieszy si ze swymi kltwami teraz Bg go nie
wysucha.
Spojrzawszy na podne gry Lewita wpatrzy si w miejsce, gdzie sta rozsypany oddzia
jazdy i zobaczy, e zaszy tam znaczne zmiany. Patrzc z gry, widzia jak na doni bieganin
onierzy wycigajcych dzidy z ziemi i narzucajcych na ramiona paszcze, widzia luzakw,
ktrzy cwaowali ku drodze prowadzc za cugle kare wierzchowce. Jazda odchodzia, to byo
oczywiste. Lewita osania si ramieniem przed bijcym w twarz kurzem, spluwa i stara si
wyobrazi sobie, co te to moe znaczy, e konnica zamierza odej. Spojrza wyej i zobaczy
wspinajc si ku miejscu strace posta w purpurowej mundurowej chlamidzie. Wtedy byy
poborca poczu chd w sercu, przeczu bowiem co radosnego.
Tym, ktry w pitej godzinie mczarni zbjcw wspina si na szczyt, by dowdca kohorty
wraz z ordynansem przygalopowa z Jeruszalaim. Na skinienie Szczurzej mierci rozstpi si
acuch onierzy i centurion odda honory trybunowi. Ten odprowadzi Szczurz mier na bok
i co mu szepn. Centurion zasalutowa po raz drugi i poszed w kierunku grupki oprawcw,
ktrzy rozsiedli si na kamieniach u podna supw. Trybun za skierowa swoje kroki ku temu,
Strona
rwnie trybun co cicho powiedzia, po czym obaj poszli w stron supw. Przyczy si do
157
ktry siedzia na trjnonym stoku, a siedzcy powsta uprzejmie na jego powitanie. Jemu
Strona
158
si ku wargom Jeszui. W oczach skazaca rozbysa rado, przypad do gbki i chciwie zacz
koce belki, gow mia zwrcon w stron supa Jeszui, w oczach Dismosa pona wcieko.
Chmura kurzu okrya szczyt wzgrza, zrobio si znacznie ciemniej. Kiedy kurz si unis,
centurion krzykn:
Milcze tam na drugim supie!
Dismos zamilk. Jeszua oderwa si od gbki i starajc si, by jego gos zabrzmia agodnie i
przekonywajco, co mu si nie udao, poprosi oprawc ochryple:
Pozwl mu si napi!
Robio si coraz mroczniej. Chmura sunc ku Jeruszalaim zalaa ju poow nieba, kipiel
biaych obokw poprzedzaa tamt, pen czarnej wody i ognia chmur. Bysno, grom uderzy
nad samym wzgrzem. Oprawca zdj gbk z ostrza wczni.
Saw wielkodusznego hegemona! szepn uroczycie i lekkim ruchem dgn Jeszu w
serce. w drgn, szepn:
Hegemon...
Krew pocieka mu po brzuchu, dolna szczka zadraa nerwowo, gowa opada.
Kiedy uderzy drugi piorun, oprawca poi ju Dismosa i z tymi sowami:
Saw hegemona! zabi i jego take.
Gestas, ktry postrada zmysy, krzykn z przeraenia, skoro tylko ujrza koo siebie oprawc,
ale kiedy gbka dotkna jego warg, zarycza i wbi w ni zby. W kilka sekund pniej i jego
ciao zwiso, na ile pozwalay na to sznury.
Czowiek w kapturze szed w lad za oprawc i centurionem, za nim poda przeoony
suby witynnej. Stanwszy przy pierwszym supie czowiek w kapturze uwanie przyjrza si
zakrwawionemu Jeszui, trci bia doni jego stop i powiedzia do tych, ktrzy mu
towarzyszyli:
Nie yje.
To samo powtrzyo si rwnie przy dwu pozostaych supach.
Nastpnie trybun da znak centurionowi, zawrci i zacz schodzi ze szczytu wraz z
Strona
czarne niebo. Nagle bryzn z niego ogie i krzyk centuriona: Zwija kordon! zaguszy
159
Strona
160
Ani Lewity, ani ciaa Jeszui na szczycie wzgrza wwczas ju nie byo.
W pitek rano, to znaczy nazajutrz po przekltym seansie, cay personel Varietes gwny
ksigowy Wasilij Stiepanowicz astoczkin, dwch innych ksigowych, trzy maszynistki, obie
kasjerki, gocy, bileterzy i sprztaczki sowem wszyscy, ktrzy znajdowali si w teatrze, nie
pracowali, lecz siedzc na parapetach wychodzcych na Sadow okien przygldali si temu, co
si dzieje pod murem Varietes. Pod murem tym ustawia si w dwch rzdach wielotysiczna
kolejka, ktrej koniec znajdowa si na placu Kudriskim. W pocztku tej kolejki stao ze
dwudziestu dobrze znanych w teatralnej Moskwie konikw.
Kolejka bya bardzo wzburzona, zwracaa na siebie uwag obywateli przechodniw i
zajmowaa si roztrzsaniem pasjonujcych opowieci o wczorajszym niebywaym seansie
czarnej magii. Opowieci te niezmiernie zdetonoway gwnego ksigowego Wasilija
Stiepanowicza, ktry wczoraj nie by na spektaklu. Bileterzy opowiadali niestworzone rzeczy.
Opowiadali midzy innymi, e po zakoczeniu niezwykego seansu niektre obywatelki biegay
po ulicy nieprzyzwoicie porozbierane, i rne inne historie w tym gucie.
Skromny i spokojny astoczkin suchajc gadaniny o wszystkich tych cudach mruga tylko
oczyma i zupenie nie wiedzia, co ma pocz, a powinien by co zrobi, wanie on, a nie kto
inny, poniewa by teraz najstarszy stanowiskiem wrd personelu Varietes.
O dziesitej rano zakniona biletw kolejka tak napczniaa, e wie o niej dotara do milicji i
z zadziwiajc szybkoci zostay przysane patrole, zarwno piesze, jak konne, ktre
zaprowadziy w kolejce niejaki porzdek. Jednak dugi na kilometr ogonek sam przez si by
rzecz ogromnie gorszc i wprawia w osupienie przechodniw na Sadowej, nawet kiedy sta
spokojnie.
Wszystko to dziao si na zewntrz, wewntrz za budynku Varietes rwnie panowa
nieopisany rozgardiasz. Od wczesnego rana w gabinecie Lichodiejewa, w gabinecie Rimskiego,
Strona
161
Strona
zadzierajc ku grze swj spiczasty pysk. Nie dawa si spdzi z parapetu, warcza, wzdryga si
162
Nagle, przezwyciajc strach, zerwa si, wskoczy na parapet i dziko, zowrogo zawy
wiadomo.
Tymczasem zbliao si poudnie, a o dwunastej powinno si otworzy kas. Ale o tym,
oczywista, nawet mowy by nie mogo! Na drzwiach Varietes zaraz wywieszono wielki arkusz
Strona
wczoraj odby si straszny, skandaliczny seans, a kto go przeprowadzi i z czyjej inicjatywy nie
163
Sowem jaka historia nie z tej ziemi: znikno cae kierownictwo administracji teatru,
Strona
Wsiadaj pan! krzykn takswkarz i tak trzepn w chorgiewk taksometru, e o mao jej
164
kierowcy.
Ju trzeci raz dzi mi si to zdarza. Innym te si zdarzao. Daje taki sukinsyn czerwoca, ja
mu cztery pidziesit reszty. Wysiada, obuz. Za pi minut patrz zamiast czerwoca etykieta
z butelki mineralnej! W tym miejscu kierowca wypowiedzia kilka nie nadajcych si do druku
uwag. Drugi jecha na Zubowski. Czerwoniec. Daj trzy ruble reszty. Wysiad. Sigam do
portmonetki, a tam pszczoa. W palec mnie rbna! Ach, ty!... Szofer znw wmontowa nie
nadajce si do druku wyrazy. A czerwoca nie ma. Wczoraj w tym Varietes (nie do druku)
jaki cholerny magik odstawi numer z czerwocami (sowa nie do druku)...
Ksigowy oniemia, nastroszy si, zrobi tak min jakby nawet sam nazw Varietes
sysza po raz pierwszy w yciu, i pomyla sobie: Patrzcie, patrzcie...
Przyjechawszy, gdzie naley, i szczliwie zapaciwszy za kurs, ksigowy wszed do budynku,
ruszy korytarzem w stron gabinetu kierownika i ju po drodze zorientowa si, e przychodzi
nie w por. W kancelarii komisji widowisk panowao zamieszanie. Przebiega koo ksigowego
goczym z wybauszonymi oczyma, w chusteczce zsunitej na ty gowy.
Nie ma, nie ma, nie ma! Nie ma, kochani! krzyczaa nie wiadomo do kogo. Marynarka
jest i spodnie s, ale w marynarce nic nie ma!
Znikna w jakich drzwiach, zza ktrych zaraz dobiegy brzki tuczonych naczy. Z
sekretariatu wybieg znajomy buchaltera, kierownik pierwszego wydziau komisji, ale by w
takim stanie, e nie pozna ksigowego, i zaraz znik gdzie bez ladu.
Wstrznity tym wszystkim astoczkin wszed do sekretariatu, przez ktry wchodzio si do
gabinetu przewodniczcego komisji, i tu popad w ostateczne przeraenie.
Zza zamknitych drzwi gabinetu dobiega gromki gos, niewtpliwie nalecy do Prochora
Piotrowicza, przewodniczcego. Ruga kogo czy co? pomyla stropiony buchalter, obejrza
si i zobaczy taki obrazek w skrzanym fotelu, odrzuciwszy gow na oparcie, szlochajc
niepowstrzymanie leaa z mokr chusteczk w doni, wycignwszy nogi prawie na rodek
pokoju, sekretarka osobista przewodniczcego, pikna Anna Ryszardowna.
Anna Ryszardowna ca brod miaa umazan a po jej brzoskwiniowych policzkach spyway
jednoczenie:
Chwaa Bogu, znalaz si przynajmniej jeden odwany! Wszyscy pouciekali, wszyscy
zdradzili! Chodmy, chodmy do niego, ja ju nie wiem, co robi! I, nadal szlochajc,
Strona
165
z rzs czarne strugi rozwodnionego tuszu. Widzc, e kto wszed, Anna Ryszardowna zerwaa
ksigowego a tu wchodzi kot. Czarny, wielki jak hipopotam. Ja, oczywicie, krzycz na niego:
A psik! Uciek, a zamiast niego wchodzi tucioch, te ma jaki taki koci pysk, i powiada: Co
to, obywatelko, krzyczycie a psik! na interesantw? i miejsca szast do Prochora
Strona
Siedz, niech pan sobie wyobrazi opowiadaa sekretarka znowu wczepiajc si w rkaw
166
Piotrowicza. Ja, oczywicie, za nim, krzycz: Czy pan zwariowa? A on jak ostatni cham
prosto do Prochora Piotrowicza i siada w fotelu, naprzeciwko niego. No, i... Prochor Piotrowicz
to dusza czowiek, ale nerwowy. Unis si, to prawda. Nerwy ma stargane, haruje jak w no,
c, wybuchn: Co to za wchodzenie bez zameldowania? A ten bezczelny typ, niech pan sobie
wyobrazi, rozwali si w fotelu i mwi z umiechem: Przyszedem, powiada, obgada interes.
Prochor Piotrowicz znowu si unis: Jestem zajty. A ten, niech pan sobie wyobrazi, na to:
Nieprawda, wcale pan nie jest zajty... Coo? Wtedy, oczywicie, skoczya si cierpliwo
Prochora Piotrowicza, wrzasn: Co to ma znaczy? Wyrzuci go std natychmiast, niech mnie
diabli porw! A ten, niech pan sobie wyobrazi, umiechn si i powiada: Niech diabli porw?
To si da zrobi! I trach! Nie zdyam nawet krzykn, patrz, nie ma tego z kocim pyskiem,
i sie... siedzi... garnitur... Eeeee! zawya rozwarszy usta, ktre zupenie ju zatraciy
jakikolwiek kontur.
Zakrztusia si szlochem, nabraa tchu i bluzna zupenie ju od rzeczy:
I pisze, pisze, pisze! Zwariowa mona! Rozmawia przez telefon! Garnitur! Wszyscy
pouciekali jak zajce!
Buchalter sta i dygota. Ale los przyszed mu z pomoc. Spokojnym, rzeczowym krokiem
wchodzia do sekretariatu milicja w sile dwch funkcjonariuszy. Na ich widok licznotka ja
szlocha jeszcze gorliwiej, doni za wskazywaa drzwi gabinetu.
Wiecie co, obywatelko, przestacie szlocha spokojnie powiedzia jeden z milicjantw,
ksigowy za czujc, e jego obecno jest tutaj najzupeniej zbyteczna, wyskoczy z sekretariatu
i po minucie by ju na wieym powietrzu. W gowie mia przecig, huczao w niej jak w
kominie, a w tym huku mona byo usysze strzpki bileterskich opowieci o wczorajszym
kocie, ktry uczestniczy w seansie. Ehe! Czy to aby nie bdzie nasze kocitko?
Nic nie wskrawszy w komisji astoczkin postanowi uda si do jej oddziau, ktry mieci
si w zauku Wagakowskim, i eby troch si uspokoi, drog do oddziau odby piechot.
Miejski zarzd widowisk, filia komisji, mieci si w nadgryzionej zbem czasu willi w gbi
Kilku zagapionych petentw stao i patrzyo na paczc panienk, ktra siedziaa przy stoliku
zawalonym specjalistycznymi dziekami o tematyce widowiskowej. W tej chwili panienka ta
nikogo nie zachcaa do nabywania tej literatury, na wspczujce za pytania machaa tylko
Strona
to, co si wrd nich dziao, robio owego dnia niesamowite wraenie na interesantach.
167
podwrza i wyrnia si porfirowymi kolumnami w westybulu. Nie owe kolumny wszake, ale
rk, podczas gdy z gry, z dou i z bokw, ze wszystkich stron uryway si dzwonki co najmniej
dwudziestu zachystujcych si telefonw.
Popakawszy sobie nieco sprzedawczyni nagle drgna, krzykna histerycznie:
O, znowu!
I nieoczekiwanie zapiewaa drcym dyszkantem:
Morze przesawne, Bajkale ty nasz!...
Na schodach zjawi si goniec, pogrozi komu pici i guchym, bezbarwnym barytonem
cign W duecie z dziewoj:
ajbo dziurawa, py burzy na przekr!...
Do gosu goca przyczyy si dalsze gosy, chr rozrasta si, a wreszcie pie zagrzmiaa
we wszystkich pomieszczeniach oddziau. W najbliszym pokoju, pod szstk, gdzie miecia si
rachuba, dominowa czyj potny, zachrypnity basso profondo.
agle podarte wcignijcie na maszt!... dar si goniec na schodach.
zy pyny dziewoi po twarzy, prbowaa zacisn zby, ale usta same si jej otwieray i
piewaa o oktaw wyej ni goniec:
Ju niedaleko do brzegu...
Oniemiaych interesantw oddziau zadziwio to, e chrzyci rozsiani przecie po rnych
zaktkach budynku, piewali zadziwiajco zgodnie, zupenie jak gdyby cay chr sta i wpatrywa
si w niewidzialnego dyrygenta.
Przechodnie na Wagakowskim zatrzymywali si koo sztachet ogrodzenia, dziwia ich
panujca w oddziale wesoo.
Skoro tylko odpiewano pierwsz zwrotk, piew urwa si nagle, jakby na skinienie
dyrygenta. Goniec zakl cicho i uciek.
Wtedy otworzyy si drzwi frontowe i stan w nich obywatel w letnim paszczu, spod ktrego
wyziera biay fartuch. Towarzyszy mu milicjant.
Bagam pana, doktorze, niech pan co zrobi! histerycznie krzykna dziewoja.
Strona
168
zajmuje bardzo niewiele czasu, natomiast poytkw ze piewania pyncych jest, mwic midzy
nami, caa fura.
I oczywicie opowiadaa dziewoja Fanow i Kosarczuk, znane w caym oddziale lizusy,
Strona
169
W p godziny pniej ksigowy, ktry zupenie straci gow, dotar w kocu do wydziau
finansowego z nadzieja, e pozbdzie si wreszcie pastwowych pienidzy. Nauczony
dowiadczeniem przede wszystkim zajrza ostronie do dugiej sali, w ktrej za matowymi
Strona
rzeczywicie jechali za miasto, tyle e nie na wycieczk, ale do kliniki profesora Strawiskiego.
170
szybami ze zoconymi napisami siedzieli urzdnicy. Nie zauway adnych oznak paniki ani
skandalu. Panowa spokj, jak przystao na szanujcy si urzd.
astoczkin wsun gow w okienko, nad ktrym widnia napis Przyjmowanie wpat,
przywita jakiego nie znanego sobie urzdnika i uprzejmie poprosi o blankiet wpaty.
Po co to panu? zapyta urzdnik w okienku.
Buchalter zdumia si.
Chc wpaci pienidze. Jestem z Varietes.
Chwileczk odpar urzdnik i byskawicznie zastawi siatk otwr w szybie.
Dziwne!... pomyla ksigowy. Mia powody do zdziwienia. Co takiego spotykao go po
raz pierwszy w yciu. Kady wie, jak trudno jest podj pienidze, wtedy zawsze mog si
wyoni jakie trudnoci. Ale ksigowemu w jego trzydziestoletniej praktyce ani razu nie
zdarzyo si jeszcze, eby kto, wszystko jedno czy to osoba prywatna, czy prawna, stwarza
kopoty, kiedy mu si daje pienidze.
Ale siateczka odsuna si wreszcie i buchalter znowu przywar do okienka.
Duo pan tego ma? zapyta urzdnik.
Dwadziecia jeden tysicy siedemset jedenacie rubli.
Hoho! Nie wiedzie czemu ironicznie odpar urzdnik i poda ksigowemu zielony
arkusik.
Buchalter wprawnie wypeni dobrze sobie znany blankiet i zacz rozwizywa sznurek na
paczce.
Kiedy rozpakowa swj baga, pociemniao mu w oczach, zaskowycza bolenie.
Zawiroway mu przed oczyma zagraniczne banknoty byy tam paczki kanadyjskich dolarw,
angielskich funtw szterlingw, holenderskich guldenw, otewskich atw, koron estoskich...
To jeden z tych sztukmistrzw z Varietes! rozleg si nad oniemiaym ksigowym grony
Strona
171
Kiedy pedantyczny buchalter mkn takswk, aby u celu swej podry zobaczy urzdujcy
garnitur, z wagonu numer dziewi pierwszej klasy (z miejscwkami) kijowskiego pocigu,
ktry wanie przyjecha do Moskwy, wysiad wraz z innymi dostojnie wygldajcy pasaer z
fibrow walizeczk w rku. Pasaerem tym by wujek nieboszczyka Berlioza we wasnej osobie,
Maksymilian Andriejewicz Popawski, ekonomistaplanista, mieszkajcy w Kijowie, na byej
ulicy Instytuckiej. Przyczyn przyjazdu Popawskiego do Moskwy bya otrzymana przeze
przedwczoraj wieczorem depesza nastpujcej treci:
przed chwil na patriarszych przejecha mnie tramwaj pogrzeb pitek godzina trzecia
przyjedaj berlioz.
Popawski by uwaany i susznie za jednego z najmdrzejszych ludzi w Kijowie. Ale
nawet najmdrzejszy czowiek otrzymawszy tego rodzaju depesz znalazby si w kropce. Skoro
kto telegrafuje, e zosta przejechany, to chyba jasne, e nie zosta przejechany na mier. Ale w
takim razie, dlaczego mowa o pogrzebie? Moe jest w tak cikim stanie, e przewiduje
nieuniknion mier? To oczywicie jest moliwe, ale nawet wtedy co najmniej dziwne jest to
dokadne oznaczenie terminu skd Berlioz moe wiedzie, e pochowaj go akurat w pitek i to
akurat o trzeciej? Zdumiewajca depesza!
Jednake mdrzy ludzie w tym wanie celu maj rozum, eby si nim posugiwa w podobnie
skomplikowanych przypadkach. Wszystko jest proste. Skutkiem niedopatrzenia tre depeszy
zostaa znieksztacona. Sowo mnie niewtpliwie trafio do niej z innego telegramu zamiast
sowa Berlioza, a to z kolei zamieniono na Berlioz i przesunito na koniec depeszy. Z tak
poprawk sens depeszy stawa si jasny, chocia naturalnie tragiczny.
Kiedy osaba rozpacz, ktrej wybuch zdumia maonk Popawskiego, wujek Berlioza
niezwocznie zacz si zbiera do wyjazdu.
obecno na pogrzebie Berlioza nie jest konieczna. Niemniej wuj Maksymilian bardzo si
spieszy do Moskwy. O co wic chodzio? Chodzio o mieszkanie. Mieszkanie w Moskwie to
nie byle co! Nie wiadomo dlaczego, Kijw nie podoba si Popawskiemu, i myl o tym, eby
Strona
siostrzeniec ony poleg w kwiecie wieku. Jako czowiek trzewy rozumia jednak, e jego
172
Musimy tu ujawni pewn tajemnic wuja Maksymiliana. Bez wtpienia przykro mu byo, e
przenie si do Moskwy, nkaa go ostatnimi czasy tak uparcie, e zacz le sypia po nocach.
Nie cieszyy go wiosenne rozlewiska Dniepru, kiedy wody zatapiajc achy na niskim brzegu
zleway si z horyzontem. Nie cieszy go z niczym nieporwnywalny przepikny widok, jaki
roztacza si u podna pomnika kniazia Wodzimierza. Nie sprawiay mu radoci soneczne
plamy taczce wiosn na wyoonych ceg alejkach Wadimirskiej Grki. Chcia tylko jednego
przenie si do Moskwy.
Ogoszenia w gazetach o zamianie mieszkania na Instytuckiej na mniejsze w Moskwie nie
daway rezultatu. Chtnych nie byo, a jeli nawet z rzadka si pojawiali, to ich propozycje byy
niesolidne i podejrzane.
Depesza wstrzsna Popawskim. Tak okazj grzech byoby pomin. Rozsdni ludzie
wiedz, e taka okazja si nie powtarza.
Jednym sowem, nie baczc na trudnoci naleao odziedziczy mieszkanie siostrzeca na
Sadowej. Tak, byo to przedsiwzicie trudne, nawet bardzo trudne, ale trudnoci te naleao za
wszelk cen przezwyciy. Dowiadczony wuj Maksymilian wiedzia, e pierwszym krokiem
do tego celu powinno by nastpujce posunicie naleao zameldowa si przynajmniej na
pobyt czasowy w trzech pokojach zmarego krewniaka.
Tak wic w pitek wuj Maksymilian wszed do lokalu, w ktrym miecia si administracja
domu numer 302A na ulicy Sadowej w Moskwie.
W wskim pokoju, w ktrym na cianie wisia plakat w obrazowej formie pouczajcy, jak
naley ratowa ycie toncych w rzece, przy stole siedzia w cakowitym osamotnieniu
nieogolony czowiek w rednim wieku, a w jego oczach czai si strach.
Czy mog si widzie z prezesem spdzielni? uprzejmie poinformowa si ekonomista
planista uchylajc kapelusza i stawiajc walizeczk na wolnym krzele.
To najzwyklejsze wydawaoby si pytanie nie wiedzie czemu tak wytrcio siedzcego z
rwnowagi, e a zmieni si na twarzy. Zezujc ze strachu niewyranie wymamrota, e prezesa
nie ma.
Siedzcy znw bardzo niejasno powiedzia co, z czego wszake mona byo zrozumie, e w
mieszkaniu prezesa rwnie nie ma.
A kiedy bdzie?
Strona
spraw.
173
A moe jest u siebie w mieszkaniu? zapyta Popawski. Mam do niego wyjtkowo piln
Na to pytanie siedzcy przy stole w ogle nie odpowiedzia, tylko z udrk popatrzy w okno.
Aha!... mrukn do siebie mdry Popawski i zapyta o sekretarza.
Dziwny czowiek przy stole a zaczerwieni sio z wysiku i znowu powiedzia niewyranie, e
sekretarza take brak... e nie wiadomo kiedy przyjdzie i e... sekretarz jest chory...
Aha!... mrukn znw do siebie Popawski. Ale przecie kto musi by w zarzdzie?
Ja jestem sabym gosem odpar nieogolony.
Widzi pan stanowczo zacz Popawski jestem jedynym spadkobierc mego zmarego
siostrzeca Berlioza, ktrego, jak panu wiadomo, przejecha na Patriarszych Prudach tramwaj, i
prawo zobowizuje mnie do objcia spadku znajdujcego si w naszym mieszkaniu...
O niczym nie wiem... smtnie przerwa Popawskiemu nieogolony.
Bardzo przepraszam dwicznym gosem powiedzia Popawski pan jest czonkiem
zarzdu i jest pan zobowizany...
W tym momencie do pokoju wszed jaki obywatel. Siedzcy na jego widok zblad.
Czonek zarzdu Piatnako? zapyta siedzcego przybyy.
Tak jest ledwie dosyszalnie odpowiedzia Piatnako.
Przybysz szepn co siedzcemu, kompletnie zaamany Piatnako wsta z krzesa i za chwil
Popawski zosta sam w pustym pokoju zarzdu.
A to komplikacja! Trzeba byo trafu, e ich wszystkich od razu... myla niezadowolony
Popawski idc przez asfaltowe podwrko do mieszkania numer pidziesit.
Skoro tylko ekonomistaplanista zadzwoni co drzwi, otworzono mu i wszed do mrocznego
przedpokoju. Zdziwia go nieco okoliczno, e nie wiadomo byo, kto mu waciwie otworzy
w przedpokoju nie byo nikogo poza siedzcym na krzele olbrzymim czarnym kotem.
Popawski odkaszln, poszura nogami, a wwczas otworzyy si drzwi gabinetu i wyszed do
przedpokoju Korowiow. Wuj Maksymilian skoni si uprzejmie acz z godnoci i powiedzia:
Moje nazwisko Popawski. Jestem wujkiem...
Ale nie zdy skoczy, kiedy Korowiow wyszarpn z kieszeni brudn chustk, wtuli w ni
Strona
...nieboszczyka Berlioza...
174
nos i zapaka.
Strona
175
zorganizowany.
Przede wszystkim podnis dowd osobisty i poda go Maksymilianowi Andriejewiczowi,
ktry przyj dokument zamar rk. Nastpnie ten, ktrego nazwano Asasellem, jedn rk
Strona
przeraenie, siga ekonomicie zaledwie do pasa, ale dziaa energicznie, sprawnie i w sposb
176
Ten niski, ktry swoim kem, noem i biaym okiem wprawia Popawskiego w miertelne
wzi walizk, drug otworzy drzwi, uj pod rami wujaszka Berlioza i wyprowadzi go na
schody. Popawski opar si o cian. Asasello za bez adnego klucza otworzy walizk, wyj z
niej zawinit w przetuszczon gazet olbrzymi pieczon kur bez jednej nogi i uoy j na
pododze. Nastpnie wyj dwie zmiany bielizny, pasek sucy do ostrzenia brzytwy, jak
ksik, jaki futera i wszystko to oprcz kury strci nog w czelu klatki schodowej. W
lad za tym poleciaa oprniona walizka. Sycha byo, jak wyldowaa na dole sdzc po
odgosie, ktry stamtd dobieg, odleciao od niej wieko.
Nastpnie rudy opryszek uj kur za udko i caym ptakiem tak mocno i tak straszliwie
uderzy Popawskiego na pask w ucho, e tuw kury oderwa si, udko za pozostao w doni
Asasella. W domu Oboskich zapanowa kompletny zamt jak to sprawiedliwie zdefiniowa
znakomity pisarz Lew Tostoj. Z pewnoci nie inaczej wyraziby si i w tym przypadku. W
gowie Popawskiego zapanowa wanie kompletny zamt. Najpierw przebiega mu przed
oczyma duga iskra, potem jej miejsce zaj jaki aobny w, ktry na moment przymi
majowy dzie, i Popawski zlecia ze schodw trzymajc w rkach swj dowd osobisty.
Dotarszy do ppitra wybi nog szyb i usiad na stopniu. Pdzca w podskokach beznoga
kura wyprzedzia go i spada na parter. Asasello, ktry pozosta na grze, w mig ogryz kurz
nog, ko wsadzi do bocznej kieszonki trykotu, zawrci do mieszkania i zatrzasn za sob
drzwi.
Tymczasem na dole rozlegy si ostrone kroki wchodzcego na gr czowieka.
Popawski zbieg jeszcze p pitra w d i, aby nabra tchu, usiad na drewnianej awce na
podecie. Jaki malutki, niemody ju czowieczek o niezwykle smutnej twarzy, w staromodnym
garniturze z czesuczy, w somkowym kapeluszu z zielon wstk, idc na gr zatrzyma si
obok Popawskiego.
Najmocniej przepraszam smutno zapyta czowieczek w czesuczy gdzie tu bdzie
mieszkanie numer pidziesit?
Wyej krtko odpar Popawski.
Mgby kto zapyta, czy to aby nie na milicj spieszy wuj Maksymilian chcc poskary si
na rozbjnikw, ktrzy w biay dzie obeszli si z nim tak bezceremonialnie? Nie, skde,
bynajmniej, to mona stwierdzi ponad wszelka wtpliwo. Pj na milicj i powiedzie, e
Strona
177
oto, kochani moi, przed chwil kot w okularach studiowa mj dowd osobisty, a potem facet w
trykocie i z noem... o, nie, obywatele, wuj Maksymilian by naprawd mdrym czowiekiem.
By ju na dole, kiedy tu obok drzwi wejciowych zobaczy, drzwi jakiej komrki. Szyba w
tych drzwiach bya wybita. Popawski schowa dowd osobisty do kieszeni i rozejrza si w
nadziei, e zobaczy wyrzucone rzeczy. Ale nie byo po nich nawet ladu. Popawski nawet sam
si zdziwi, jak mao go to obeszo. Opanowaa go teraz interesujca myl zobaczy, co si
stanie z tym czowieczkiem, i w ten sposb raz jeszcze sprawdzi, co si dzieje w owym
przekltym mieszkaniu. Bo istotnie, jeeli tamten pyta o mieszkanie numer pidziesit, to
znaczy, e wybiera si tam po raz pierwszy. A zatem zmierza teraz wprost w apy szajki, ktra
rozgocia si pod pidziesitk. Co podpowiadao Popawskimu, e czowieczek w bardzo
szybko opuci to mieszkanie. Na aden pogrzeb adnego siostrzeca Maksymilian Andriejewicz
oczywicie ju si nie wybiera, a do kijowskiego pocigu mia jeszcze sporo czasu. Ekonomista
rozejrza si i da nura do komrki.
Wanie wtedy na grze stukny drzwi. ,,To tamten wszed... pomyla Popawski i serce
mu zamaro. W komrce byo chodno, mierdziao myszami i obuwiem. Wuj Maksymilian
usiad na jakim pieku i postanowi, e zaczeka. Pozycja bya wygodna, z komrki byo wida
wyjciowe drzwi klatki schodowej numer sze.
Oczekiwanie trwao jednak duej, ni przypuszcza ekonomista. Przez cay ten czas na klatce
schodowej, nie wiedzie czemu, nie byo ywego ducha. Sycha byo kady dwik. Wreszcie
na czwartym pitrze stukny drzwi. Popawski zamar. Tak, to jego kroczki. Schodzi...
Otworzyy si drzwi pitro niej. Kroczki ucichy. Kobiecy gos. Gos smutnego czowieczka,
tak, to jego gos... Powiedzia co w rodzaju: Odczep si, na mio bosk... Ucho
Popawskiego sterczao w rozbitej szybie. Dobieg do tego ucha kobiecy miech. wawe, szybkie
kroki kogo, kto schodzi. Migny kobiece plecy. Kobieta z zielon ceratow torb wysza z
klatki schodowej na podwrko. Znowu sycha kroki tamtego czowieczka. Dziwne! Wraca do
mieszkania? Moe te naley do gangu? Tak, wraca. Znowu otworzyy si drzwi na grze. No
Strona
Ale niedugo trzeba byo czeka. Trzasny drzwi. Kroczki. Kroki umilky. Rozpaczliwy
178
oczach i ze ladami pazurw na ysinie. Szarpn klamk drzwi wejciowych, by tak przeraony,
e nie mg si zorientowa, jak te si one otwieraj na zewntrz czy do rodka. Wreszcie
pokona je i wyskoczy na dwr, na soce.
Mieszkanie zostao sprawdzone. Nie mylc duej ani o zmarym siostrzecu, ani o
mieszkaniu, wzdrygajc si na sam myl o niebezpieczestwie, na ktre si narazi, wuj
Maksymilian szepcc tylko dwa sowa: Wszystko jasne, wszystko jasne! wybieg na podwrze.
W par minut pniej trolejbus unosi ekonomistplanist w kierunku dworca Kijowskiego.
Tymczasem, kiedy ekonomista siedzia w komrce na dole, maemu czowieczkowi
przydarzya si wyjtkowo nieprzyjemna historia. Czowieczek ten by bufetowym w Varietes i
nazywa si Andrzej Fokicz Sokw. Dopki w Varietes trwao ledztwo, Andrzej Fokicz trzyma
si na uboczu i zauwaono tylko, e by jeszcze smutniejszy ni zwykle, zauwaono take, e
wypytywa goca Karpowa o adres maga.
A wic bufetowy, minwszy na schodach ekonomist, wszed na czwarte pitro i zadzwoni
do mieszkania numer pidziesit.
Otworzono mu natychmiast, ale Andrzej Fokicz wzdrygn si, cofn i nie od razu wszed do
rodka. Byo to zrozumiae. Otworzya drzwi dziewoja, ktra nie miaa na sobie nic oprcz
kokieteryjnego koronkowego fartuszka i biaego czepeczka. Gwoli prawdy doda tu trzeba, e na
nogach miaa zote pantofelki. Dziewczyna zbudowana bya bez zarzutu, a za jedyny defekt jej
urody mona byo uzna purpurow blizn na szyi.
No, c, skoro pan dzwoni, to niech pan wchodzi powiedziaa dziewczyna wlepiajc w
bufetowego rozpustne zielone oczy.
Andrzej Fokicz jkn, zamruga oczami, zdj kapelusz i wszed do przedpokoju. W teje
chwili zadzwoni w przedpokoju telefon. Bezwstydna pokojwka opara nog na krzele,
podniosa suchawk i powiedziaa:
Halo!
Bufetowy nie wiedzia, gdzie ma oczy podzia, przestpowa z nogi na nog i myla:
Strona
179
Patrzcie no, jak pokojwk ma ten cudzoziemiec! Tfu, co za ohyda! I odwrci oczy, aby nie
rkojeciach stay w szaragach, zupenie jakby to byy jakie parasole czy laski. Za na jelenich
rogach wisiay berety z orlimi pirami.
Tak mwia do suchawki pokojwka. Kto? Baron Meigel? Sucham pana. Tak. Pan
artysta bdzie dzi w domu. Tak, bdzie mu bardzo mio powita pana. Tak, gocie... Frak albo
czarny akiet. Co? O dwunastej w nocy. Pokojwka skoczya rozmow, odoya suchawk i
zwrcia si do bufetowego: Czym mog panu suy?
Musz si koniecznie zobaczy z obywatelem artyst.
Tak? Koniecznie wanie z nim?
Z nim osobicie smutnie odpowiedzia bufetowy.
Zapytam powiedziaa z widocznym wahaniem pokojwka, uchylia drzwi do gabinetu
nieboszczyka Berlioza i zameldowaa: Rycerzu, przyby tu jaki malutki czowieczek, ktry
mwi, e musi si zobaczy z messerem.
A niech wejdzie dobieg z gabinetu skrzekliwy gos Korowiowa.
Prosz wej do salonu powiedziaa dziewczyna tak zwyczajnie, jak gdyby bya ubrana po
ludzku, uchylia drzwi do salonu, sama za wysza z przedpokoju.
Kiedy bufetowy wszed tam, dokd go zaproszono, zapomnia nawet o sprawie, z ktr
przyszed, tak bardzo zadziwio go urzdzenie pokoju. Przez witraowe szyby wielkich okien
(kaprys zaginionej bez ladu wdowy po jubilerze) wpadao niezwyke, jakby cerkiewne, wiato.
Mimo e dzie by ciepy i wiosenny, w wielkim starowieckim kominku pony polana. Ale w
pokoju bynajmniej nie byo gorco, przeciwnie, owiona wchodzcego jaka piwniczna wilgo.
Na tygrysiej skrze przed kominkiem, dobrodusznie mruc oczy w blasku ognia, siedzia czarny
kot. By tu take st, na widok ktrego bogobojny bufetowy wzdrygn si st nakryto
cerkiewnym zotogowiem. Na obrusie ze zotogowiu stao mnstwo pkatych, omszaych,
zakurzonych butelek. Pomidzy butelkami lnio naczynie, od razu byo wida, e naczynie to
jest ze szczerego zota. Przed kominkiem niski, rudy, z noem za pasem przypieka na dugiej
stalowej szpadzie kawaki misa, krople soku spaday w ogie i dym bucha w przewd
Strona
kadzidem, na skutek czego bufetowemu, ktry wiedzia ju z gazet o mierci Berlioza z nich to
180
kominowy. Pachniao nie tylko pieczeni, ale rwnie jakimi wyjtkowo mocnymi perfumami i
W innej sprawie? zdziwi si zagraniczny mag. A jakie to inne sprawy mogy pana do
mnie sprowadzi? Jeli mnie pami nie myli, to z osb zblionych profesj do pana znaem
tylko pewn markietank, a i to byo dawno, kiedy pana jeszcze nie byo na wiecie. No c, rad
Strona
181
Strona
na gzymsie kominka obok zegara, okazao si, e to sowa. Boe wszechmogcy!... pomyla
182
pokoju wlecia wielki ciemny ptak i leciutko musn skrzydem ysin bufetowego. Kiedy usiad
Szkoda! Zatem ma pan moe ochot na partyjk koci? Czy te woli pan jak inn gr?
Karty, domino?
Nie gram odrzek umczony ju bufetowy.
To bardzo le stwierdzi gospodarz. C, jeli wolno, przyzna pan, e kryje si co
niedobrego w mczyznach, ktrzy unikaj wina, gier, towarzystwa piknych kobiet i
ucztowania. Tacy ludzie albo s ciko chorzy, albo w gbi duszy nienawidz otoczenia. Co
prawda zdarzaj si wyjtki. Wrd tych, z ktrymi wypadao mi ucztowa, zdarzali si od czasu
do czasu niewiarygodni szubrawcy!... Sucham wic, co pana sprowadza?
Wczoraj by pan askaw pokazywa sztuki...
Ja? zawoa zdumiony mag. Pan daruje! Raczy pan chyba artowa! Mnie to przecie
nawet nie przystoi!
Prosz mi wybaczy powiedzia speszony bufetowy. Ale przecie... seans czarnej
magii...
Ach, no tak, no tak! C wic sprowadza pana do mnie w zwizku z tym seansem?
Przepraszam najuprzejmiej, ale omielam si przypomnie, e midzy innymi poleciay tam
z sufitu papierki... Bufetowy zniy gos i obejrza si z zaenowaniem. No i wszyscy je
apali. Przychodzi wic do mnie do bufetu mody czowiek, daje czerwoca, ja mu wydaj osiem
pidziesit reszty... Potem drugi...
Te mody?
Nie, starszy. Przychodzi potem trzeci, czwarty... A ja wszystkim wydaj reszt. A dzisiaj
sprawdzam kas a w kasie zamiast pienidzy kawaki papieru. Na sto dziewi rubli nacili
bufet.
Ajjajaj! zawoa artysta. Czyby oni naprawd sdzili, e to s prawdziwe pienidze?
Nawet nie dopuszczam do siebie myli, e mogli to zrobi wiadomie.
Znkany bufetowy spojrza zezem, ale nic nie powiedzia.
Czyby kanciarze? zapyta gocia zaniepokojony mag. Czyby wrd mieszkacw
Strona
183
Zreszt, do tych marze! zawoa gospodarz. Do rzeczy! Niech pan pokae te kawaki
papieru.
Zdenerwowany bufetowy wycign z kieszeni paczk, wycign j i osupia zawinite w
Strona
184
Bufetowy siedzia nieruchomo, bardzo si postarza. Ciemne krgi otoczyy jego oczy,
Bufetowy splun w myli i zamkn oczy. Kiedy je otworzy, Helia podawaa mu kapelusz i
szpad z ciemn rkojeci.
To nie moje... szepn bufetowy odpychajc szpad i popiesznie wkadajc kapelusz.
Strona
Zostawiem kapelusz... wyszepta bufetowy wskazujc swoj ysin. Helia odwrcia si.
185
gasncym wzrokiem gdzie poza przejcie, tam gdzie w niewtpliwej poczekalni siedziay trzy
osoby, i wyszepta:
Jestem miertelnie chory...
Strona
186
Strona
187
w kadym razie w obecnej chwili, nie ma adnych objaww nowotworu, ale jeeli... jeeli
nastraszony przez jakiego szarlatana pacjent tak bardzo si obawia raka, to trzeba zrobi
wszystkie analizy...
Profesor pisa co, wyjania, dokd naley pj i co tam naley zanie... Poza tym da
Andrzejowi Fokiczowi karteczk do neurologa, profesora Bourre'a, twierdzi bowiem, e system
nerwowy bufetowego jest w fatalnym stanie.
Ile jestem panu winien, profesorze? subtelnym, drcym gosem zapyta bufetowy
wycigajc gruby portfel.
Ile pan uwaa oschle odpowiedzia profesor.
Bufetowy wyj trzydzieci rubli, wyoy je na st, a nastpnie nieoczekiwanym mikkim
ruchem, jak gdyby posugiwa si koci apk, postawi na czerwocach pobrzkujcy supek
owinity w star gazet.
A to co takiego? zapyta Kumin i podkrci wsa.
Niech pan nie wzgardzi, panie profesorze wyszepta bufetowy. Bagam, niech pan
zatrzyma raka!
Prosz natychmiast zabra to zoto powiedzia dumny z siebie profesor. Niech pan lepiej
leczy nerwy. Prosz od razu jutro odda mocz do analizy, prosz nie pi zbyt wiele herbaty i je
zupenie bez soli.
Nawet zupy nie soli? zapyta bufetowy.
Niczego nie soli poleci profesor.
Ech! czule patrzc na profesora, zabierajc dziesitki i sunc tyem w kierunku drzwi
smtnie wykrzykn bufetowy.
Pacjentw profesor tego wieczora mia niewielu, z nadejciem zmierzchu wyszed ostatni z
nich. Zdejmujc fartuch profesor spojrza na to miejsce, na ktrym bufetowy zostawi czerwonce,
i zobaczy, e nie ma tam adnych banknotw, le natomiast na biurku trzy etykietki z butelek
Abrau Durso.
zrozumie, czego on mg chcie ode mnie? Czyby przyszed po skierowanie na analiz moczu?
Oo! Na pewno ukrad palta! i profesor rzuci si do przedpokoju zapominajc woy w rkaw
fartucha drug rk. Pani Kseniu! przenikliwym gosem krzykn w drzwiach przedpokoju.
Strona
studiujc papierki. Okazuje si, e to by nie tylko schizofrenik, ale take oszust! Ale nie mog
188
Strona
Hm... tylko spokojnie! pomyla profesor ptak wlecia, kiedy odchodziem od okna.
189
wymapia si, powczy nog, wybija synkopy, jednym sowem, taczy fokstrota przy
dwikach patefonu niczym pijany przy barze, zachowywa si tak po chamsku, jak tylko
potrafi, i obelywie patrzy na profesora.
Do Kumina spocza na aparacie telefonicznym, profesor mia zamiar zadzwoni do swego
kolegi Bourre'a, chcia go zapyta, co by te mogy oznacza tego rodzaju wrbelki w wieku lat
szedziesiciu i co to znaczy, jeeli do tego nagle czowiekowi zaczyna si krci w gowie?
Tymczasem wrbel usiad na ofiarowanym niegdy profesorowi kaamarzu, napaskudzi do
niego (ja nie artuj!), nastpnie wzbi si w gr, zawis w powietrzu, po czym z rozpdu,
dziobem niczym ze stali, uderzy w szko fotografii przedstawiajcej grono absolwentw
uniwersytetu z roku 1894, rozbi to szko na drobne kawaki i wyfrun przez okno.
Profesor zmieni decyzj i zamiast zadzwoni do profesora Bourre'a zadzwoni do
wypoyczalni pijawek, powiedzia, e mwi profesor Kumin, i poprosi, by mu niezwocznie
przysano pijawki do domu, Odoy suchawk, znw odwrci si do biurka i wrzasn. Za
biurkiem w czepku siostry miosierdzia siedziaa kobieta z torb, a na torbie napisane byo:
pijawki. Krzyk wyrwa si profesorowi, kiedy spojrza na usta kobiety byy to mskie usta,
wykrzywione od ucha do ucha i stercza z nich kie. Oczy siostry byy martwe.
Pieniki si schowa mskim basem powiedziaa siostra. Po co maj si tu poniewiera
ptasi ap zgarna etykietki i powoli rozpyna si w powietrzu.
Miny dwie godziny. Profesor Kumin siedzia na swoim ku w sypialni, pijawki wisiay
mu na skroniach, za uszami i na szyi. W nogach ka siedzia na jedwabnej kodrze siwowsy
profesor Bourre, patrzy na Kumina ze wspczuciem i pociesza go, e wszystko to gupstwo.
W oknie bya ju noc.
Nie wiemy, jakie jeszcze przedziwne rzeczy dziay si w Moskwie tej nocy, i oczywicie nie
zamierzamy tego docieka, tym bardziej e czas ju, abymy przeszli do drugiej czci tej jake
Strona
190
Cz druga
19. Magorzata
chwil! Odkd majc lat dziewitnacie wysza za m i trafia do tej willi, nie zaznaa szczcia.
O bogowie, o bogowie moi! Czeg jeszcze brakowao tej kobiecie, w ktrej oczach jarzyy si
nieustannie jakie niepojte ogniki? Czeg jeszcze trzeba byo tej leciutko zezujcej wiedmie,
Strona
prymusa, nie zaznaa udrk wsplnego mieszkania. Sowem... czy bya szczliwa? Ani przez
191
Wrd znajomych jej ma byo wielu interesujcych ludzi. Magorzata nigdy nie dotkna
ktra wtedy, na wiosn, niosa bukiet mimozy? Nie wiem, nie mam pojcia. Mwia zapewne
prawd potrzebny by jej on, mistrz, a wcale nie adna gotycka willa ani wasny ogrdek, ani
pienidze. Mwia prawd ona go kochaa.
Nawet mnie, rzetelnemu sprawozdawcy, ale przecie czowiekowi postronnemu, serce si
ciska, kiedy pomyl, co czua Magorzata, kiedy nastpnego dnia przysza do domku mistrza
(na szczcie nie zdywszy si rozmwi z mem, ktry nie wrci w zapowiedzianym
terminie) i dowiedziaa si, e mistrza ju nie ma. Zrobia wszystko, eby czegokolwiek si o nim
dowiedzie, i, rzecz jasna, nie dowiedziaa si niczego. Wrcia wic do willi i mieszkaa tam
nadal. Ale skoro tylko z trotuarw i z jezdni znikn brudny nieg, skoro tylko zad w lufciki
niespokojny, nioscy lekki zapach zgnilizny, wiosenny wiatr, Magorzata zatsknia silniej ni w
zimie. Czsto dugo i gorzko pakaa potajemnie. Nie wiedziaa, kogo kocha ywego czy
zmarego? A im wicej mijao rozpaczliwych dni, tym czciej, zwaszcza o zmierzchu,
powracaa myl, e jest zwizana z kim, kto nie yje.
Musiaa albo zapomnie o nim, albo umrze sama. Przecie tak nie sposb y! Tak nie
mona! Zapomnie o nim, za wszelk cen zapomnie! Ale nieszczcie na tym wanie polega,
e zapomnie o nim nie umie.
Tak, tak, tak, popeniam ten sam bd mwia Magorzata siedzc przy piecu i patrzc w
ogie rozpalony na pamitk owego ognia, ktry pon wwczas, gdy mistrz pisa Poncjusza
Piata dlaczego wtedy w nocy zostawiam go samego? Dlaczego? Przecie to byo szalestwo!
Wrciam nazajutrz, uczciwie, tak jak obiecaam, ale byo ju za pno. Tak, wrciam za pno,
jak ten nieszczsny Mateusz Lewita!
Wszystkie te sowa byy oczywicie niedorzeczne, bo i c, prawd mwic, by si zmienio,
gdyby zostaa tamtej nocy u mistrza? Czyby go ocalia? To mieszne! moglibymy zawoa, ale
przecie nie uczynimy tego w obecnoci doprowadzonej do ostatecznej rozpaczy kobiety.
Tego samego dnia, kiedy powsta cay w niedorzeczny zamt spowodowany zjawieniem si
w Moskwie czarnego maga, w pitek, kiedy przepdzono i wysano z powrotem do Kijowa
Strona
192
pozostawiona samej sobie, nikt nie przeszkodzi jej rozmyla, o czym tylko bdzie chciaa,
marzy, o czym jej si ywnie podoba. Wszystkie pi pokoi na pitrze willi, cae to mieszkanie,
ktrego pozazdrociyby jej dziesitki tysicy ludzi w Moskwie, jest do jej wycznej dyspozycji.
Strona
wykorzysta. M wyjecha na delegacj na cae trzy dni. Przez cae trzy doby bdzie
193
gruncie rzeczy wszystko bierze bardzo dobry obrt, a takie momenty trzeba umie uchwyci i
Ale uzyskawszy na cae trzy dni wolno Magorzata z caego tego wspaniaego mieszkania
wybraa miejsce bynajmniej nie najwspanialsze. Napiwszy si herbaty przesza do ciemnego
pokoiku bez okien, w ktrym przechowywano walizki i gdzie stay dwie wielkie szafy pene
przernych rupieci. Przykucna, wysuna doln szuflad pierwszej z tych szaf i spod sterty
cinkw jedwabiu wyja t jedyn cenn rzecz, jaka jej zostaa w yciu. Magorzata trzymaa w
rku stary oprawny w brzow skr album, w ktrym byo zdjcie mistrza, ksieczk
oszczdnociow na jego imi, na ktrej byo dziesi tysicy, zaprasowane midzy kawakami
bibuki do papierosw patki zasuszonej ry i cz duego brulionu, zapisanego na maszynie i
nadpalonego u dou.
Wrciwszy z tymi skarbami do sypialni, Magorzata zatkna fotografi za trzyczciowe
lustro i mniej wicej przez godzin siedziaa trzymajc na kolanach uszkodzony przez ogie
brulion, kartkujc go i czytajc po wielekro to, co po spaleniu nie miao ju ani pocztku, ani
koca: ...Ciemno, ktra nadcigna znad Morza rdziemnego, okrya znienawidzone przez
procuratora miasto. Znikny wiszce mosty, czce wityni ze straszliw wie Antoniusza,
otcha zwalia si z niebios i pochona skrzydlatych bogw ponad hipodromem, paac
Hasmonejski wraz z jego strzelnicami, bazary, karawanseraje, zauki, stawy... Jeruszalaim,
wielkie miasto, znikno, jak gdyby nigdy nie istniao...
Magorzata chciaa czyta dalej, ale dalej oprcz nierwno wystrzpionego zwglonego
papieru nie byo ju nic. Ocierajc zy odoya brulion, wspara okcie na toaletce i dugo tak
siedziaa naprzeciw swego lustrzanego odbicia nie spuszczajc oczu ze zdjcia. Potem zy
obeschy. Magorzata starannie poskadaa swj skarb i w ciemnym pokoju dwicznie szczkn
zamek.
Magorzata wkadaa w przedpokoju palto, chciaa wyj na spacer. liczna Natasza, jej
suca, zapytaa, co ma zrobi na drugie danie, a otrzymawszy odpowied, e jest to obojtne,
aeby si troch rozerwa, zacza rozmow ze sw chlebodawczyni opowiadajc jej Bg wie
co, na przykad, e wczoraj w teatrze sztukmistrz wyczynia takie sztuki, e wszystkim oko
Strona
jak seans si skoczy, publika wysza na ulic i patrze, a tu wszyscy s golusiecy! Magorzata
194
zbielao, kademu dawa za darmo po dwa flakony zagranicznych perfum i poczochy, a potem,
Strona
gow...
195
szeptali sobie, e jakiemu nieboszczykowi (nie mwili jakiemu) skradziono dzi rano z trumny
dziwny pogrzeb... i jaki smutek ogarnia od tego bumsa. Ach, doprawdy zaprzedaabym dusz
diabu, eby si tylko dowiedzie, czy on yje?... Ciekawe, czyj to pogrzeb?
Michaa Aleksandrowicza Berlioza usyszaa obok siebie mski, nieco nosowy gos
Strona
wielkiego bbna, powtarzajcy cigle jedno i to samo bums, bums, bums i mylaa: Jaki
196
przewodniczcego Massolitu.
Magorzata odwrcia si zdziwiona i zobaczya na awce obok siebie obywatela, ktry musia
przysi si bezszelestnie, kiedy Magorzata zapatrzywszy si na aobn procesj ostatnie
swoje pytanie przez roztargnienie wypowiedziaa widocznie na gos.
Tymczasem kondukt zwolni, najwidoczniej wstrzymyway go wiata na skrzyowaniu.
Tak mwi dalej niewiadomy obywatel panuje wrd nich doprawdy niespotykany
nastrj. Wioz nieboszczyka, a myl o tym, gdzie te si moga zapodzia jego gowa.
Jaka gowa? zapytaa Magorzata wpatrujc si z uwag w niespodziewanego rozmwc.
Ssiad jej, jak si okazao, by niewielkiego wzrostu, pomiennie rudy, posiada wielki kie, za
na sobie mia wykrochmalon koszul, pasiasty garnitur w dobrym gatunku, na nogach lakierki, a
na gowie melonik. Krawat jaskrawy. Zdumiewajce byo to, e z kieszonki, w ktrej zwykle
mczyni nosz chusteczki lub wieczne pira, wystawao mu ogryzione kurze udko.
Prosz tylko pomyle wyjania rudy dzi rano z sali u Gribojedowa kto gwizdn z
trumny gow nieboszczyka.
Jak to si mogo sta? machinalnie zapytaa Magorzata wspominajc jednoczenie szepty
w trolejbusie.
A diabli wiedz jak! nonszalancko odpowiedzia rudy. I co najwaniejsze, to niepojte,
komu i do czego moe by potrzebna taka gowa!
Chocia Magorzata bya bardzo zajta swoimi sprawami, to jednak zadziwiy j dziwaczne
garstwa nieznanego obywatela.
Chwileczk! zawoaa nagle. Jakiego Berlioza? Tego, co to dzisiaj w gazetach...
A tak, tak...
To znaczy, e za trumn id literaci? zapytaa Magorzata.
No jasne, e literaci!
A pan ich zna?
Wszystkich co do jednego odpowiedzia rudy.
Jake go moe nie by? odpowiedzia rudy. Ten w czwartym rzdzie z samego brzegu
to wanie on.
Ten blondyn? mruc oczy zapytaa Magorzata.
Strona
197
Prosz mi powiedzie wyrzeka Magorzata, a gos jej sta si guchy czy nie ma wrd
Strona
198
samotnie na awce i baga go, eby wypuci pani na wolno, pozwoli pooddycha
podejrze, podpatrzy... Ale jak pan pozna moje myli? cierpienie zbrudzio jej czoo i
dodaa: Niech mi pan powie, kim pan jest?
To ci utrapienie... wymrucza rudy. Niech pani usidzie.
Magorzata usuchaa bez sprzeciwu, ale siadajc zapytaa jednak jeszcze raz:
Kim pan jest?
No, niech ju bdzie, nazywam si Asasello, ale przecie to i tak nic pani nie mwi.
Ale pan co o nim wie bagalnie wyszeptaa Magorzata.
Powiedzmy, e wiem.
Bagam, niech mi pan powie tylko jedno... yje? Niech mnie pan nie mczy!
No yje, yje niechtnie odrzek Asasello.
O Boe!
Tylko prosz bez histerii nachmurzy si Asasello
Przepraszam, przepraszam szeptaa pokorna teraz Magorzata Oczywicie,
rozgniewaam si na pana. Ale, zgodzi si pan chyba, e kiedy na ulicy kto nagle zaprasza
kobiet... nie mam przesdw, zapewniam pana Magorzata umiechna si niewesoo ale ja
nigdy nie widuj si z cudzoziemcami i nie mam ochoty nawizywa z nimi stosunkw
towarzyskich... a przy tym mj m... na tym polega mj dramat, e yj nie z tym, ktrego
kocham... ale uwaam, e byoby podoci zmarnowa mu karier... Z jego strony spotkao mnie
tylko dobro...
Asasello z widocznym znudzeniem wysucha tego niezbyt jasnego przemwienia i powiedzia
surowo:
Poprosz, aby pani na chwil przestaa mwi.
Magorzata pokornie zamilka.
Cudzoziemiec, do ktrego pani zapraszam, jest cakowicie niegrony. I ywa dusza nie
bdzie wiedziaa o pani wizycie. Za co jak za co, ale za to mog pani rczy.
Co to za cudzoziemiec?! tak gono zawoaa poruszona do gbi Magorzata, e zwrcia
Strona
199
Strona
200
Jasne?
Strona
201
Magorzaty znikn.
Poprzez gazie klonu wida byo wiszcy na wieczornym bezchmurnym niebie krgy
ksiyc. Lipy i akacje rozrysoway ziemi w ogrodzie w zawiy wzr plam wiata i cieni. W
otwartym, ale zasonitym stor pokrgym oknie w wieyczce palio si wcieke wiato
elektryczne. W sypialni Magorzaty paliy si wszystkie lampy owietlajc panujcy w pokoju
nieopisany baagan.
Na przykrytym kocem ku leay koszulki, poczochy i wiea bielizna, zmita za bielizna
poniewieraa si wprost na pododze obok rozdeptanego w popiechu pudeka papierosw.
Pantofle stay na nocnym stoliku obok nie dopitej filianki kawy i popielniczki, w ktrej dymi
niedopaek. Na oparciu krzesa wisiaa czarna wieczorowa suknia. W pokoju pachniay perfumy.
Przywdrowa tu take skd zapach rozgrzanego elazka.
Magorzata siedziaa przed lustrem w zamszowych czarnych pantoflach i w paszczu
kpielowym narzuconym na nagie ciao. Zegarek na zotej bransoletce lea przed ni obok
otrzymanego od Asasella puzdereczka i Magorzata nie spuszczaa oczu z cyferblatu.
Chwilami wydawao si jej, e zegarek si zepsu i e jego wskazwki nie poruszaj si.
Poruszay si jednak, acz bardzo powoli, jak gdyby lepic si do tarczy, a wreszcie dusza
wskazwka osigna dwudziest dziewit minut po dziewitej. Serce Magorzaty zaomotao
tak strasznie, e nie moga nawet sign od razu po puzderko. Kiedy wzia si w gar i
otworzya je, zobaczya, e zawiera tusty tawy krem. Wydao jej si, e krem ten ma zapach
bagiennego szlamu. Kocem palca Magorzata nabraa sobie na do odrobin kremu, a wtedy
jeszcze wyraniej zapachniao lasem i zioami z bagnisk, po czym zacza doni wciera sobie
krem w policzki i w czoo.
Krem atwo si rozsmarowywa i natychmiast si ulatnia, tak przynajmniej wydawao si
Magorzacie. Posmarowawszy si po kilkakro, spojrzaa w lustro i upucia puzderko prosto na
Strona
rozemiaa si niepohamowanie.
202
szkieko zegarka, ktre promienicie pko. Zasonia oczy doni, potem spojrzaa raz jeszcze i
skroniach i ledwie zauwaalne kurze apki przy zewntrznych kcikach oczu. Skra na
policzkach rwnomiernie porowiaa, czoo stao si biae i jasne, a trwaa ondulacja rwnie
znikna bez ladu.
Na trzydziestoletni Magorzat patrzya z lustra kdzierzawa kruczowosa dwudziestoletnia
dziewczyna.
Namiawszy si do woli Magorzata jednym susem wyskoczya ze szlafroka, zaczerpna
wicej tustego pienistego kremu i zacza mocno wciera go sobie w skr. Ciao jej
natychmiast porowiao, rozgrzao si. Potem w jednej chwili, jak gdyby kto wycign ig z
mzgu, znik bl w skroni, doskwierajcy cay wieczr po spotkaniu w ogrodzie
Aleksandrowskim, w minie rk i ng wstpia sia, a potem ciao Magorzaty stao si
niewakie.
Podskoczya i zawisa w powietrzu nieco ponad dywanem, potem co j powolutku zaczo
ciga na ziemie, opada.
To mi krem! To mi krem! zawoaa rzucajc si na fotel.
Krem zmieni j nie tylko zewntrznie. Teraz w Magorzacie, w kadej czstce jej ciaa,
kipiaa rado, ktr odczuwaa tak, jak gdyby w caym jej ciele kipiay malekie pcherzyki.
Magorzata poczua si wolna, wyzwolona ze wszystkiego. Poza tym byo teraz zupenie jasne,
e stao si to, o czym ju z rana powiedziao jej przeczucie, e opuszcza will i porzuca swoje
dotychczasowe ycie na zawsze. Ale oto od tego dotychczasowego ycia oddzielia si myl o
tym, e zanim rozpocznie si to nowe, niezwyke, to, co pociga j ku grze, w powietrze, ma do
spenienia jeszcze jeden, ostatni obowizek. I tak jak staa, naga, co chwila wzbijajc si w
powietrze pobiega z sypialni do gabinetu ma, zapalia tam wiato, podbiega do biurka. Na
wyrwanej z notesu kartce napisaa owkiem szybko, bez skrele, duymi literami:
Przebacz mi i zapomnij o mnie jak najszybciej. Opuszczam ci na zawsze. Nie szukaj mnie, to
si na nic nie zda. Na skutek klsk i nieszcz, ktre na mnie spady, zostaam wiedm. Czas
na mnie. egnaj.
Strona
203
Jake to tak? szeptaa cofajc si Natasza. Jak pani to robi, Magorzato Nikoajewna?
To krem! Krem, krem! odpowiedziaa Magorzata wskazujc byszczce zote pudeeczko
i okrcajc si przed lustrem.
Ogupiaa Natasza przez chwil stojc nieruchomo patrzya na Magorzat, potem rzucia si
jej na szyj i caujc j woaa:
Jak atas! A janieje! Czysty atas! A brwi! Jakie brwi!
We sobie wszystkie szmatki, perfumy i schowaj do swojego kuferka woaa Magorzata
tylko nie bierz kosztownoci, bo ci posdz o kradzie!
Natasza zgarna w tob wszystko, co jej wpado w rce sukienki, pantofle, poczochy i
bielizn i wybiega z sypialni.
Tymczasem gdzie po przeciwnej stronie zauka wyrwa si z otwartego okna i wylecia w
wiat huraganowy, wirtuozerski walc, do uszu Magorzaty dobieg take warkot podjedajcego
przed bram samochodu.
Zaraz zadzwoni Asasello zawoaa suchajc napywajcego w zauek walca. Zadzwoni!
A cudzoziemiec jest niegrony, tak, teraz rozumiem, e jest niegrony!
Samochd zawarcza odjedajc spod bramy. Stukna furtka i na pytach prowadzcej do
willi alejki zatupotay kroki.
To Mikoaj Iwanowicz, poznaj go po krokach pomylaa Magorzata trzeba bdzie
zrobi na poegnanie co ciekawego i zabawnego.
Magorzata odcigna z okna zason i usiada bokiem na parapecie, obja ramionami
kolano. wiato ksiyca polizao jej prawy bok. Uniosa gow do ksiyca i przybraa
poetyczny i zamylony wyraz twarzy. Jeszcze dwukrotnie obcasy uderzyy o pyty, potem kroki
nagle ucichy. Magorzata chwil jeszcze podziwiaa ksiyc, westchna, bo tak wypadao, a
potem odwrcia gow i w ogrodzie rzeczywicie zobaczya Mikoaja Iwanowicza, ktry
mieszka na parterze w tej samej willi. Ksiyc owietla go wyranie. Mikoaj Iwanowicz
siedzia na awce i wszystko wskazywao na to, e usiad na niej zupenie nieoczekiwanie.
Strona
204
Strona
205
ni niczym sztandarem wyleciaa przez okno. Jeszcze goniej buchn ponad ogrodem walc.
szczotce.
Mikoaj Iwanowicz jkn i przebierajc domi po awce odsun si jak mg, tak e strci
nawet na ziemi teczk.
egnajcie na zawsze! Odlatuj! zaguszajc dwiki walca woaa Magorzata.
Zrozumiaa teraz, e koszula nie jest jej do niczego potrzebna i, zachichotawszy zowieszczo,
zarzucia j Mikoajowi Iwanowiczowi na gow. Olepiony Mikoaj Iwanowicz zwali si z
awki na cegy alejki.
Magorzata obejrzaa si, eby po raz ostatni popatrzy na will, w ktrej tak dugo cierpiaa, i
w janiejcym oknie zobaczya wykrzywion ze zdumienia twarz Nataszy.
egnaj, Natasza! zawoaa Magorzata i poderwaa szczotk. Niewidzialna!
Niewidzialna! krzykna jeszcze goniej i pomidzy gaziami klonu, ktre smagny j po
twarzy, przeleciaa nad bram i wyleciaa w zauek. A w lad za ni polecia cakiem ju oszalay
Strona
206
walc.
21. Lot
Strona
wydawao patrzcej z gry Magorzacie pyny rzeki kaszkietw. Wypyway z tych rzek mae
207
upojeniu:
atuski osiemdziesit cztery... atuski osiemdziesit cztery...
I oto na lewo osiemdziesit dwa, na prawo osiemdziesit trzy, jeszcze wyej, na lewo
Strona
208
nagle krzycze.
Strona
209
drzwi szafy i pobiega do sypialni. Rozbia lustrzan trzydrzwiow szaf, wycigna z niej
garnitur krytyka i utopia go w wannie.
Zniszczenia, ktrych dokonywaa, sprawiay jej mnstwo satysfakcji, ale jednoczenie
wydawao jej si przez cay czas, e osiga zbyt mizerne rezultaty.
Tymczasem pod osiemdziesitym drugim, pitro niej, gosposia dramatopisarza Kwanta
siedziaa w kuchni, popijaa herbat i zachodzia w gow, co te to za haasy, omoty i bieganin
sycha na grze. Zadara gow i nagle zobaczya, e sufit w oczach zmienia kolor, z biaego
staje si trupiosiny. Plama rosa w oczach, zaczy nabrzmiewa na niej krople. Gosposia przez
dwie minuty siedziaa przygldajc si dziwnemu zjawisku, a wreszcie rzsisty deszcz lun z
sufitu i zabbni po pododze. Wtedy zerwaa si, podstawia miednic, co niewiele pomogo,
poniewa deszcz pada na coraz wikszym obszarze, lao si ju na kuchni i na st peen
naczy. Krzykna wic, wybiega na klatk schodow i zaraz w mieszkaniu atuskiego zacz
si urywa dzwonek.
No, ju dzwoni... Czas koczy powiedziaa Magorzata. Dosiada szczotki nasuchujc
kobiecego gosu drcego si w dziurk od klucza:
Otwrzcie! Otwrzcie! Dusia, otwrz! To od was woda si leje? Zalao nas!
Magorzata uniosa si na metr ponad podog i uderzya motkiem w yrandol. Dwie arwki
eksplodoway, na wszystkie strony posypay si krysztaowe wisiorki. Przestano krzycze w
dziurk od klucza, ze schodw dobieg tupot ng. Magorzata wypyna przez okno, znalazszy
si za oknem zamachna si z lekka i uderzya motkiem w szyb. Szko zakao i po
marmurowym frontonie sypna si na d kaskada odamkw. Magorzata podleciaa do
nastpnego okna. Daleko w dole na trotuarze rozbiegali si przechodnie, jeden z dwch stojcych
przed bram samochodw zatrbi i odjecha.
Tum bieg zaukiem w stron domu Dramlitu, a i w samym domu po wszystkich klatkach
schodowych biegali miotajcy si bez celu i sensu ludzie. Gosposia Kwanta krzyczaa do tych,
ktrzy biegli po schodach, e zalao ich mieszkanie, a wkrtce przyczya si do niej suca
potuk wszystkie brudne naczynia, a potem zacza si prawdziwa ulewa, ze szpar wybrzuszanej,
namoknitej podsufitwki luno jak z cebra.
Przelatujc obok przedostatniego okna na trzecim pitrze Magorzata zajrzaa do i zobaczya
Strona
kuchni i w azience. W kocu w kuchni Kwantw oderwa si od sufitu olbrzymi kawa tynku,
210
czowieka, ktry w panice naciga na twarz mask gazow. Przerazi si i wypad z pokoju,
kiedy Magorzata uderzya motkiem w szyb.
Straszliwy pogrom zakoczy si znienacka. Obniywszy si na wysoko drugiego pitra
Magorzata zajrzaa do zacignitego cienk zason okna przy cianie szczytowej. W pokoju
palia si saba nocna lampka z abaurem. W maym eczku z siatk siedzia czteroletni moe
chopczyk i z przeraeniem nasuchiwa, co si dzieje. Nikogo dorosego nie byo w pokoju,
wszyscy wybiegli z mieszkania.
Tuk szyby powiedzia chopczyk i zawoa: Mamo!
Nikt mu nie odpowiedzia, a wwczas chopczyk owiadczy:
Mamo, ja si boj.
Magorzata uchylia zasony i wleciaa do pokoju.
Boj si powtrzy chopczyk i zacz dre.
Nie bj si, nie bj si, malutki powiedziaa Magorzata starajc si nada swemu
ochrypemu na wietrze, zbrodniczemu gosowi jak najagodniejsze brzmienie to chopcy
wybijali szyby.
Z procy? zapyta chopczyk i przesta dygota.
Z procy, z procy przytakna Magorzata pij ju.
To Sitnik powiedzia chopiec on ma proc.
Pewnie, e on!
Chopczyk chytrze spojrza gdzie w bok i zapyta:
A gdzie ty jeste, ciociu?
Mnie nie ma odpowiedziaa mu Magorzata ja ci si ni.
Tak sobie mylaem powiedzia chopczyk.
Kad si polecia Magorzata pod rk pod policzek, a ja ci si bd nia.
No to si nij przysta na to may, natychmiast si pooy i podoy do pod policzek.
Opowiem ci bajk zacza mwi Magorzata i pooya rozpalon do na ostrzyonej
Strona
ta ciocia najpierw dugo pakaa, a potem zrobia si taka za... Magorzata zamilka, zabraa
211
gwce. Bya sobie razu pewnego ciocia... Nie miaa dzieci i w ogle nie bya szczliwa. Wic
nich wida ju byo milicjantw. Nagle zagrzmia dzwon i od strony Arbaijij wpad w zauek
czerwony samochd straacki z drabin.
Ale Magorzata nie interesowaa si tym, co bdzie dalej. Uwaajc, eby nie zaczepi o
aden przewd, cisna mocniej szczotk i w mgnieniu oka wzniosa si ponad dach pechowego
domu. Zauek pod ni przechyli si na bok i zapad gdzie w gb. Pod stopami Magorzaty
miejsce jego zaja ciba dachw pod rnymi ktami poprzecinana poyskliwymi ciekami.
Wszystko to nagle odpyno w bok, acuszki wiate rozmazay si i zlay ze sob.
Magorzata wykonaa jeszcze jeden zryw, wwczas ziemia pochona ca t cib dachw, a
na ich miejscu pojawio si na dole jezioro rozedrganych wiate elektrycznych i owo jezioro
znienacka wznioso si pionowo ku grze i znalazo si ponad gow Magorzaty pod jej
stopami zabysn ksiyc. Zrozumiaa, e wywina kozioka, wrcia do normalnej pozycji,
obejrzaa si i zobaczya, e jeziora ju nie ma i e tam, za jej plecami, wida ju tylko
rowiejc na horyzoncie un. W sekund pniej znikna i ona, a Magorzata zrozumiaa, e
jest sam na sam z leccym nad jej gow, nieco w lewo od niej, ksiycem. Wosy Magorzaty
ju od dawna byy zmierzwione, ksiycowa powiata ze wistem opywaa jej ciao. Widzc, jak
dwa szeregi rzadkich wiateek w dole zlewaj si w dwie nieprzerwane ogniste kreski, widzc,
jak szybko owe kreski pozostaj w tyle i nikn, Magorzata domylia si, e leci z niesamowit
szybkoci, i zdumiao j, e nie zapiera jej tchu.
Mino jeszcze kilka sekund i daleko w dole nad czernizn ziemi rozjarzya si nowa
elektryczna una, zwalia si pod stopy leccej, ale w teje chwili zawirowaa jak migo i
zapada si pod ziemi. Jeszcze kilka sekund i powtrzyo si dokadnie takie samo zjawisko;
Miasta! Miasta! zawoaa Magorzata. Potem dwa czy trzy razy widziaa pod sob jakie
mtnie odbyskujce klingi spoczywajce w otwartych czarnych futeraach, domylia si, e to
rzeki.
Zadzierajc gow do gry i spogldajc w lewo, lecca napawaa si widokiem ksiyca,
ktry jak oszalay pdzi nad ni, z powrotem ku Moskwie, a zarazem w jaki niepojty sposb
Strona
smoka, ni to konikagarbuska, ktry zwraca w stron porzuconego miasta swj spiczasty pysk.
212
dopdza j jaki frymuny ciemny ksztat. Ksztat w, w miar jak dogania Magorzat, stawa
si coraz wyrazistszy, wida ju byo, e to jaki jedziec. Wreszcie wszystko stao si jasne
zwalniajc biegu dopdzia Magorzat Natasza.
Bya zupenie naga, jej potargane wosy rozwiewa wiatr, leciaa na oklep na spanym
wieprzu, ktry w przednich racicach ciska teczk, zadnimi za wciekle mci powietrze.
Niekiedy poyskujce w wietle ksiyca, a potem znw gasnce binokle zsuny mu si z nosa i
trzymajc si na tasiemce leciay za nim, kapelusz za co chwila zsuwa si wieprzowi na oczy.
Magorzata przyjrzawszy si dokadniej rozpoznaa w opasie Mikoaja Iwanowicza, a wwczas
jej przemieszany ze miechem Nataszy miech zagrzmia ponad lasami.
Nataszka! przenikliwie zawoaa Magorzata. Nasmarowaa si kremem?
Kochana! odpowiedziaa jej Natasza budzc swoimi wrzaskami drzemice sosnowe bory.
Krlowo ty moja francuska! Przecie ja i jemu posmarowaam ysin, jemu te!
Ksiniczko! paczliwie zawy wieprz galopujc z amazonk na grzbiecie.
Natasza leciaa obok i wrd miechw opowiadaa jej, co zaszo w willi po odlocie
Magorzaty.
Przyznaa si, e nie tykajc nawet adnej z podarowanych jej rzeczy rozebraa si do naga,
pobiega po krem i niezwocznie nasmarowaa si nim. Po czym stao si z ni to samo, co
przedtem stao si z jej chlebodawczyni. Podczas gdy Natasza miejc si z radoci zachwycaa
si przed lustrem sw czarodziejsk urod, otworzyy si drzwi i stan przed ni Mikoaj
Iwanowicz. By niezmiernie podniecony, trzyma w rkach koszulk Magorzaty i swj wasny
kapelusz oraz teczk. Zobaczywszy Natasz Mikoaj Iwanowicz zaniemwi. A kiedy
oprzytomnia, owiadczy, czerwony jak rak, e uwaa, i jest jego obowizkiem podnie
koszulk i przynie j osobicie...
Czego on nie wygadywa, ten wintuch! piszczaa i siniaa si Natasza. Do czego nie
namawia! Jak fors obiecywa! Mwi, e Klaudia Piotrowna o niczym si nie dowie! Co, moe
powiesz, e kami? woaa do wieprza Natasza, ten za, skonfundowany, tylko odwraca ryj.
przemieniy si w racice. Mikoaj Iwanowicz spojrza w lustro, dziko zawy w rozpaczy, ale byo
ju za pno. W kilka chwil pniej z Natasza na grzbiecie, szlochajc rozpaczliwie, wylatywa z
Moskwy gdzie do diaba.
Strona
zdumiona. Twarz wielce szanownego lokatora z parteru zwina si w ryj, jego donie i stopy
213
Strona
ciepa niczym w ani i Magorzata wychynwszy z gbiny popywaa sobie do woli w tej nocnej
214
ciao przecio lustro jak strzaa, bryzgi wody signy nieomal do parnego ksiyca. Woda bya
Strona
215
Miarowy warkot leccego wysoko ponad ziemi samochodu koysa Magorzat do snu, a
wiato ksiyca rozgrzewao j mile. Zamkna oczy, wystawia twarz na wiatr i z niejakim
smutkiem mylaa o brzegu nieznanej rzeki, ktry opucia i ktrego czua to ju nigdy wicej
nie zobaczy. Po wszystkich cudach i cudekach dzisiejszego wieczoru domylaa si ju, do kogo
j wioz, ale to jej nie przeraao. Nadzieja, e uda jej si tam zdoby na powrt swoje szczcie,
uczynia j nieustraszon. Zreszt niedugo miaa marzy w samochodzie o tym szczciu. Czy to
gawron by takim mistrzem w swoim rzemiole, czy to samochd by tak doskonay, do e
wkrtce otworzywszy oczy zobaczya pod sob nie ciemno boru, lecz rozedrgane jezioro
wiate Moskwy. Czarny ptakkierowca odkrci w locie prawe przednie koo, a potem
wyldowa na jakim zupenie bezludnym cmentarzu gdzie w pobliu Dorogomiowa.
Wysadziwszy przy ktrym grobowcu o nic nie pytajc Magorzat wraz z jej szczotk,
gawron zapuci silnik i skierowa samochd wprost na wwz za cmentarzem. Samochd run
w ten wwz z oskotem i roztrzaska si. Gawron z szacunkiem zasalutowa, usiad oklep na
kole i odlecia.
A wtedy zza jednego z pomnikw ukaza si czarny paszcz. Bysn w wietle ksiyca kie i
Magorzata poznaa Asasella. Asasello gestem zachci j, by dosiada szczotki, sam wskoczy na
dugi rapier, oboje wzbili si w powietrze i w kilka sekund pniej, nie zauwaeni przez nikogo,
wyldowali na Sadowej przed domem numer 302A.
Kiedy niosc pod pach szczotk i rapier weszli do bramy, Magorzata zauwaya w niej
zniecierpliwionego czowieka w kaszkiecie i w butach z cholewami, ktry zapewne czeka na
kogo. Cho kroki Magorzaty i Asasella byy zupenie lekkie, w samotny czowiek usysza je i
drgn z niepokojem, nie rozumiejc, skd te one dobiegaj.
Pierwsz rzecz, ktra uderzya Magorzat, byy ciemnoci, w jakich si znalaza. Ciemno
byo jak w lochu, wic mimo woli chwycia paszcz Asasella, bala si bowiem, e si potknie.
Ale nagle, gdzie daleko i wysoko, zamigotao wiateko jakiej lampki, zaczo si przyblia.
Strona
wasnym kluczem.
216
uspokajajco.
Nie odpowiedziaa mu Magorzata najbardziej mnie zdumiewa, gdzie si to wszystko
mieci. Powioda doni podkrelajc w ten sposb nieograniczony ogrom sali.
Strona
217
balem stu krlw. Tumy!... w tym miejscu Korowiow zapa si za szczk, jak gdyby nagle
rozbola go zb. Zreszt mam nadziej, e sama si pani o tym przekona. Tak wic, jak sama
pani zapewne si domyla, messer jest kawalerem. Potrzebna jest jednak gospodyni Korowiow
Strona
tajemniczoci. Raz do roku messer wydaje bal. Jest to wiosenny bal peni ksiyca, zwany te
218
No, wic tak, wic tak mwi Korowiow. Jestemy wrogami wszelkich niedomwie i
Wrd obecnych Magorzata od razu poznaa Asasella, teraz ubranego ju we frak i stojcego
w gowach oa. Wystrojony Asasello nie przypomina ju owego rozbjnika, jakim wyda si
wtedy Magorzacie w parku Aleksandrowskim, ukoni si jej rwnie z nieopisan galanteri.
Strona
219
jaki zoty puchar i drugi kandelabr, ktrego ramiona zrobione byy na ksztat wy. W pokoju
Naga wiedma, ta sama Helia, ktra tak zgorszya czcigodnego bufetowego Varietes, i ta
sama, niestety, ktr, na cae szczcie, kogut sposzy owej nocy po osawionym seansie,
siedziaa na pododze, na dywaniku przed oem, i mieszaa w garnku co, z czego buchay pary
siarki.
Oprcz nich znajdowao si jeszcze w pokoju olbrzymie czarne kocisko, ktre siedziao na
wysokim taborecie przy stoliku szachowym i trzymao w prawej apie szachowego konia.
Helia wstaa i pokonia si Magorzacie. Kocur zeskoczy z taboretu i uczyni to samo.
Szurgajc praw zadni ap upuci konia i poszukujc go wlaz pod oe.
Umierajca ze strachu Magorzata w zdradliwych cieniach wiec zaledwie zdoaa to wszystko
zauway. Jej uwag przykuwao posanie siedzia na nim ten, ktrego jeszcze tak niedawno
biedny Iwan przekonywa na Patriarszych Prudach, e ksi ciemnoci nie istnieje. Nieistniejcy
siedzia na ou.
Dwoje oczu wpio si w twarz Magorzaty. Prawe, ze zot iskierk na dnie,
przewidrowywao kadego na wylot, lewe, puste i czarne, byo jak wskie ucho igielne, jak
wylot bezdennej studni wszelakich ciemnoci i cieni. Twarz Wolanda bya wykrzywiona, prawy
kcik jego ust opada ku doowi, wysokie ysiejce czoo brudziy gbokie, rwnolege do
ostrych brwi zmarszczki. Skr na jego twarzy jak gdyby na wiek wiekw przepalia opalenizna.
Woland lea wycignity na pocieli, ubrany tylko w dug nocn koszul, brudn i
zacerowan na lewym ramieniu. Jedn go nog podkuli pod siebie, drug wycign i wspar
na aweczce. Helia nacieraa wanie kolano tej ciemnej nogi jak dymic maci.
Magorzata dostrzega jeszcze na nieowosionej piersi Wolanda misternej roboty skarabeusza
z ciemnego kamienia na zotym acuszku, uk mia na grzbiecie jakie hieroglify. Na
masywnym postumencie obok Wolanda sta dziwny, jak gdyby ywy globus owietlony z jednej
strony promieniami soca.
Przez kilka sekund trwao milczenie. Ocenia mnie pomylaa Magorzata i wysikiem woli
sprbowaa opanowa drenie kolan.
Strona
220
Woland umiechn si wreszcie i przemwi, jego roziskrzone oko zabyso przy tym.
polecisz mi, messer, woy jeszcze buty? Koty w butach wystpuj jedynie w bajkach, messer.
Ale czy zdarzyo ci si kiedykolwiek widzie na balu kogo, kto by nie by w muszce? Nie
chciabym znale si w omieszajcej sytuacji ani ryzykowa, e zostan wyrzucony za drzwi.
Strona
Spodnie nie dotycz kota, messer niezmiernie godnie odpowiedzia kocur. Moe
221
Kady przystraja si, jak moe. We pod uwag, messer, e to, co powiedziaem, odnosi si take
do lorgnon!
Ale wsy?...
Nie rozumiem oschle zaprotestowa kocur dlaczego Asasello i Korowiow golc si
dzisiaj mogli si posypa biaym pudrem i w czym biay puder jest lepszy od zotego?
Upudrowaem sobie wsy i to wszystko! Co innego, gdybym si ogoli! Ogolony kot to
rzeczywicie shocking, zgoda, zawsze to przyznam. Ale w ogle tu w gosie kota zadraa
obraza widz, e robi si tu jakie wycieczki pod moim adresem, widz te, e staje przede mn
powany problem czy aby powinienem i na bal? C mi na to odpowiesz, messer?
I obraony kocur tak si nad, e zdawao si jeszcze sekunda, a pknie.
Ach, c to za nicpo mwi Woland kiwajc gow ilekro sytuacja na szachownicy
staje si dla niego beznadziejna, zaczyna odwraca uwag jak najostatniejszy szarlatan na
mocie. Siadaj natychmiast i skocz z t chatur.
Tak wic Woland zwrci si do Magorzaty pragn przedstawi pani, mia donna, moj
wit. Ten, ktry si tu wygupia, to kot Behemot, Asasella i Korowiowa ju pani zna, a oto
Helia, moja wierna suga jest roztropna, pojtna i we wszystkim potrafi usuy.
Pikna Helia umiechaa si zwracajc ku Magorzacie pene zieleni oczy i nadal czerpaa
doni ma i okadaa ni kolano Wolanda.
No, to by byo wszystko zakoczy Woland i skrzywi si, bo Helia mocniej cisna jego
kolano towarzystwo, jak pani widzi, niedue, mieszane i prostoduszne. Zamilk i zacz
obraca stojcy przed nim globus tak przemylnie sporzdzony, e bkitne oceany faloway na
nim, a na biegunie zalegaa czapa ze niegu i lodu, zupenie jak prawdziwa. Widz, e
zainteresowa pani mj globus?
O, tak, nigdy jeszcze nie widziaam niczego podobnego.
Niebrzydki drobiazg. Prawd mwic, nie lubi sucha dziennikw radiowych. Zawsze
czytaj je jakie dziewcztka, ktre niewyranie wymawiaj nazwy miejscowoci. W dodatku co
przykad, skrawek omywanego przez ocean ldu? Prosz popatrzy, jak si rozarzy. Wybucha
tam wojna. Jeli przyjrzy mu si pani z bliska, zobaczy pani wszystko dokadnie.
Magorzata pochylia si w stron globusa i zobaczya, e kwadracik ziemi powiksza si,
Strona
uyciu, tym bardziej e musz mie cise informacje o tym, co si dzieje. Czy widzi pani ten, na
222
trzecia sepleni jakby specjalnie tam takie dobierano. Mj globus jest znacznie wygodniejszy w
nabiera wyrazistych barw i przeksztaca si jak gdyby w map plastyczn. Potem zobaczya take
wsteczk rzeki i jak osad nad t rzek. Dom wielkoci ziarnka grochu rozrs si, by teraz
jak pudeko zapaek. Nagle dach owego domu bezgonie wzlecia w kbach czarnego dymu ku
grze, ciany domu runy i z pitrowego pudeeczka nie pozostao nic oprcz garstki popiou, z
ktrej wali czarny dym. Nachyliwszy si jeszcze bliej Magorzata zobaczya malek figurk
lecej na ziemi kobiety, a obok niej, w kauy krwi, malekie dziecko z rozrzuconymi raczkami.
I po wszystkim powiedzia z umiechem Woland przynajmniej nie zdyo nagrzeszy.
Abbadona pracuje bez zarzutu.
Nie chciaabym znajdowa si po tej stronie, przeciwko ktrej jest w Abbadona
powiedziaa Magorzata. Po czyjej on jest stronie?
Im duej z pani rozmawiam uprzejmie powiedzia Woland tym dobitniej si
przekonuj, jak bardzo jest pani mdra. Mog pani uspokoi. Abbadona jest wyjtkowo
obiektywny i jednakowo wspczuje obydwom walczcym stronom. Dziki temu obie strony
osigaj zawsze jednakowe wyniki. Abbadona! niezbyt gono zawoa Woland i natychmiast
ze ciany wyonia si jaka chuda posta w ciemnych okularach. Okulary te zrobiy na
Magorzacie tak wielkie wraenie, e krzykna cichutko i wtulia twarz w nog Wolanda.
Nieche pani da spokj! zawoa Woland. Ach, jacy nerwowi s dzisiaj ludzie! Z
rozmachem klepn Magorzat po plecach, a zadwiczao. Przecie widzi pani, e on jest w
okularach. Poza tym nigdy jeszcze si nie zdarzyo, i zreszt nigdy si nie zdarzy, eby
Abbadona ukaza si komukolwiek przedwczenie. W kocu i ja tu jestem. Jest pani moim
gociem! Po prostu chciaem go pani pokaza.
Abbadona sta bez ruchu.
Czy on mgby zdj na chwil te okulary? zapytaa Magorzata tulc si do Wolanda i
drc. Teraz jednak draa ju z Ciekawoci.
Co to, to nie z powag odpowiedzia Woland, skin doni Abbadonie i ten znikn. Co
chciae powiedzie, Asasello?
Strona
dziewczyn, ktra zanudza baganiami, eby j pozostawiono przy jej pani, a wraz z ni,
223
Messer odpar Asasello piesz donie, e mamy dwoje obcych: jak pikn
Strona
224
messer.
Zbliaa si pnoc, trzeba si byo pieszy. Magorzata jak przez mg widziaa komnat.
Zapamitaa wiece i basen z malachitu. Kiedy stana na dnie owego basenu, Helia i Natasza,
ktra Helii pomagaa, oblay j jak gst, ciep, czerwon ciecz. Magorzata poczua sonawy
smak na wargach i zrozumiaa, e kpi j we krwi. Miejsce krwawego paszcza zaj potem
inny, gsty, przejrzysty, rowawy i Magorzacie zakrcio si w gowie od zapachu olejku
ranego. Potem pooono j na krysztaowym ou i zaczto wyciera do sucha jakimi wielkimi
zielonymi limi.
Wtedy wdar si tam kocur i zacz pomaga. Przycupn w nogach oa i naladujc
ulicznego pucybuta naciera stopy Magorzaty.
Magorzata nie pamita, kto uszy jej pantofle z patkw bladej ry, nie pamita, w jaki
sposb te pantofle same zapiy si na zote klamerki. Jaka nieznana sia poderwaa j i
postawia przed lustrem we wosach jej bysn krlewski brylantowy diadem. Nie wiedzie
skd zjawi si Korowiow i zawiesi Magorzacie na piersiach, na cikim acuchu, ciki
medalion w owalnej ramie, przedstawiajcy czarnego pudla. Ta ozdoba strasznie zaciya
krlowej. acuch z miejsca zacz ociera jej kark, medalion przygina j ku ziemi. Byo jednak
co, co wynagrodzio Magorzacie kopoty, jakie jej sprawia acuch z czarnym pudlem by to
szacunek, jaki jej zaczli okazywa Korowiow i Behemot.
To nic, to nic, to nic mamrota Korowiow przed drzwiami komnaty, w ktrej znajdowa
si basen. C robi, tak trzeba, tak trzeba... Ale niech pani pozwoli, krlowo, e dam jej
jeszcze tylko jedn rad. Pord goci bd rni, o, bardzo rni, ale nikogo, krlowo Margot,
prosz nie wyrnia! Jeli nawet kto si pani nie spodoba... ja wiem, oczywicie, e nie da pani
tego po sobie pozna, o tym nie ma mowy! Zauway, natychmiast zauway! Jedyne wyjcie to
polubi takiego kogo, trzeba go polubi, krlowo! Gospodyni balu zostanie za to po stokro
zechce, byle tylko nikt nie zasta pominity. Inaczej uwierkn ze zgryzoty...
I oto eskortowana przez Korowiowa i Behemota Magorzata przekroczya prg komnaty, w
ktrej by basen, i znalaza si w zupenych ciemnociach.
Strona
starczy czasu, eby rzuci jakie swko, choby najlejsze skinienie gowy! Cokolwiek pani
225
wynagrodzona. I jeszcze jedno prosz nie zapomnie o nikim! Chocia umiech, jeeli nie
Strona
226
orkiestr. Mczyzna na podium zadra ze szczcia i lew do przyoy do piersi, praw za,
teraz dalej!
Kto dyryguje? zapytaa Magorzata odlatujc.
Johann Strauss! wrzasn kocur. I niech mnie powiesz na lianie w tropikalnym lesie,
jeli kiedykolwiek na jakimkolwiek balu graa ju taka orkiestra! Osobicie ich zapraszaem! I
prosz zwrci uwag, e ani jeden nie zachorowa, ani jeden nie odmwi!
W nastpnej sali nie byo kolumn, zamiast nich po jednej stronie staa ciana czerwonych,
rowych i mlecznobiaych r, a po drugiej ciana dubeltowych japoskich kamelii. Midzy
tymi dwiema cianami biy ju z pluskiem fontanny i szampan pieni si bbelkami w trzech
basenach, z ktrych pierwszy by przezroczysty i fioletowy, drugi rubinowy, a trzeci z krysztau.
Wrd tych basenw krztali si Murzyni w jasnoczerwonych turbanach i srebrnymi czerpakami
napeniali z basenw paskie puchary. W cianie z r bya maa nisza, w ktrej gorczkowa si
na estradzie kto w czerwonym fraku z jaskczymi poami. Przed nim przeraliwie gono
dudni jazz. Skoro tylko dyrygent ujrza Magorzat, zgi si przed ni w ukonie tak, e domi
dotyka podogi, po czym wyprostowa si i krzykn przenikliwie:
Alleluja!
Klepn si po kolanie raz, potem na krzy po drugim dwa, wyrwa z rki siedzcego z
brzegu muzyka talerz i trzasn nim o kolumn.
Magorzata odlatujc dostrzega jeszcze, e jazzmanwirtuoz walczc z polonezem, ktry d
Magorzacie w plecy, bije swoich jazzbandzistw talerzem po gowach, a oni przysiadaj z
komicznym, udawanym przeraeniem.
Wylecieli wreszcie na podest, na ktrym, jak zorientowaa si Magorzata, spotyka j w
ciemnociach Korowiow z latarenk. Teraz na owym podecie olepiao wiato lejce si z
krysztaowych winnych gron. wita zatrzymaa tu Magorzat, pod lewym jej ramieniem znalaza
si niska kolumienka z ametystu.
Jeli bdzie ju bardzo ciko, mona oprze na niej rk szepta Korowiow.
Jaki czarnoskry podoy pod nogi Magorzaty poduszk, na ktrej by wyhaftowany zoty
pozach. Obok Asasella stali trzej modziecy, ktrzy troch przypominali Abbadon. W plecy
wiao zimnem. Magorzata obejrzaa si i zobaczya, e z marmurowej ciany za jej plecami
tryska i spywa do oblodzonego basenu wino. Przy lewej nodze wyczuwaa co ciepego i
Strona
227
pudel, i na poduszce tej posuszna czyim doniom Magorzata postawia praw nog, zgiwszy
puszystego. By to Behemot.
Magorzata znajdowaa si u szczytu ogromnych, zasanych dywanem schodw. W dole, tak
daleko, ze zdawao si, i patrzy przez odwrcon lornetk, widziaa olbrzymi kordegard z
gigantycznym kominkiem, w ktrego czarnej i zimnej czeluci bez trudu mogaby si zmieci
piciotonowa ciarwka. Ani w kordegardzie, ani na rzsicie owietlonych schodach nie byo
nikogo. Dwik trb dobiega teraz do Magorzaty z daleka. Stali tak w bezruchu mniej wicej
przez minut.
A gdzie gocie? zapytaa Korowiowa Magorzata.
Nadejd, krlowo, nadejd, zaraz nadejd. Nie bdziesz si moga uskara na ich brak.
Sowo daj, wolabym drwa rba ni wita ich tutaj, na tym podecie.
Co? Rba drwa?! podchwyci rozmowny kot Ja bym wola by konduktorem w
tramwaju, a to doprawdy najpodlejszezajcie na wiecie!
Do pnocy zostao najwyej dziesi sekund powiedzia Korowiow zaraz si zacznie.
Magorzacie wydao si, e te sekundy cign si niezwykle dugo. Najwyraniej miny ju i
nic si w ogle nie stao. Alici nagle co hukno w przepastnym kominku i wyskoczya stamtd
szubienica, na ktrej dynda rozsypujcy si w proch wisielec. Wisielec w urwa si ze stryczka,
upad na posadzk i oto wyskoczy z niego pikny rudy modzian we fraku i w lakierkach.
Wybiega z kominka maa, na wp zetlaa trumna, otworzyo si wieko i wypady z niej inne
zwoki. Pikny modzian poskoczy ku nim z galanteri i poda im rami. Ze zwok tych
uformowaa si ruchliwa kobieta w czarnych pantoflach i z czarnymi pirami na gowie, i oboje
popiesznie zaczli wstpowa po schodach.
Ot i pierwsi! zawoa Korowiow. Monsieur Jacques z maonk. Mam zaszczyt
przedstawi pani, krlowo, jednego z najbardziej interesujcych mczyzn. Z powoania faszerz
pienidzy, zdrajca stanu, ale doprawdy zdolny alchemik. Wsawi si tym szepn na ucho
Magorzacie e otru kochank krla. A to si przecie nie kademu zdarza! Prosz popatrzy,
jaki przystojny!
Jake si ciesz! wrzasn kot prosto w nos wspinajcego si po schodach pana Jacques'a.
Tymczasem na dole wyoni si z kominka bezgowy szkielet z oderwan rk, zwali si na
ziemi i przemieni si w mczyzn we fraku.
Strona
228
Strona
mieszkanek Palermo, zwaszcza tych, ktrym znudzili si ich mowie. Przecie zdarza si tak,
229
to signora Tofana. Bya niezmiernie popularna wrd modych, uroczych neapolitanek, a take
Strona
230
Korowiow. Bya to moda, dwudziestoletnia kobieta, niezwykle piknie zbudowana, ale oczy
Ani cezar Gajus Kaligula, ani Messalina nie zainteresowali ju Magorzaty, podobnie jak nie
wzbudzi jej zainteresowania aden z krlw, ksit, kawalerw, samobjcw, wisielcw,
dozorcw wiziennych i szulerw, katw, konfidentw i zdrajcw, tajniakw, deprawatorw,
Strona
231
adna z trucicielek ani rajfurek. Imiona ich wszystkich popltay jej si w gowie, twarze ich
zlay si w jedn olbrzymi mas i tylko jedna twarz uporczywie trwaa w jej pamici okolona
prawdziwie pomienn brod twarz Maluty Skuratowa. Nogi uginay si pod Magorzat,
nieustannie baa si, e si rozpacze. Najwicej cierpie przyczyniao jej prawe kolano, w ktre
j caowano. Spucho, skra na nim posiniaa, cho do Nataszy kilkakrotnie pojawiaa si przy
nim z gbka i przecieraa je czym pachncym. Pod koniec trzeciej godziny Magorzata spojrzaa
na d oczyma, w ktrych nie byo ju nadziei, i zadraa z radoci tum goci rzed.
W sekund pniej Magorzata nie rozumiejc, jak to si stao, znalaza si znowu w
komnacie, w ktrej by basen, zapakaa, tak bardzo bolaa j rka i noga, i upada wprost na
posadzk. Ale Helia i Natasza wrd pociesze znw j zacigny pod krwawy prysznic, znw
wymasoway jej ciao i Magorzata znowu oya.
Jeszcze, jeszcze, krlowo Margot szepta Korowiow, ktry znalaz si obok niej trzeba
oblecie sale, aby czcigodni gocie nie czuli si zaniedbywani.
I Magorzata znowu wyleciaa z komnaty, w ktrej by basen. Na estradzie za tulipanami, tam
gdzie graa orkiestra krla walca, biesi si teraz mapi jazzband. Wielki, o kosmatych
bokobrodach goryl trzyma w rku trbk i dyrygowa, podtacowujc ociale. Orangutany
zasiady szeregiem, dy w byszczce trbki. Na ich grzbietach zasiady na oklep wesele
szympansy z harmoniami. Dwa pawiany paszczowe o grzywach podobnych grzywom lww
gray na fortepianach, lecz fortepianw tych nie byo sycha wrd grzmotw, popiskiwa i
uderze saksofonw, skrzypiec i bbnw w apach gibbonw, mandryli i koczkodanw. Na
zwierciadlanej posadzce nieprzebrane mnstwo sczepionych ze sob par wirujc w jednym
kierunku, zadziwiajc zrcznoci i gracj ruchw suno jak mur, ktry zamierza zmie
wszystko, cokolwiek znajdzie si na jego drodze. ywe atasowe motyle nurkoway nad
taczcymi zastpami, z plafonw sypay si kwiaty. Kiedy przygaso wiato elektryczne, w
kapitelach kolumn rozjarzay si miriady robaczkw witojaskich, w powietrzu pyway bdne
ogniki bagienne.
Strona
Gigantyczny czarny Neptun wyrzuca z paszczy szeroki rowy strumie. Nad basenem unosia
232
strzelay ku grze. Krysztaowe dno basenu podwietlone od dou jarzyo si przebijajcym przez
warstwy wina wiatem i wida byo w tym winie srebrzyste ciaa pywajcych. Kobiety
wyskakiway z basenu pijaniutekie. Pod kolumnami dzwoniy miechy, huczay jak jazz.
W caym tym rozgardiaszu wrya si Magorzacie w pami jedna pijaniusieka twarz kobieca
o oczach bezmylnych, ale nawet w tej bezmylnoci bagalnych, i wypyno w pamici jedno
sowo: Frieda.
Ostatnie wyjcie szepn zafrasowany Korowiow i bdziemy wolni!
Magorzata z nieodstpnym Korowiowem u boku znowu znalaza si w sali balowej, ale teraz
ju tam nie taczono nieprzeliczone tumy cisny si pod kolumnami, rodek sali
pozostawiajc wolny. Magorzata nie pamitaa, kto pomg jej wstpi na podwyszenie, ktre
ukazao si na rodku owej oprnionej czci sali. Kiedy wstpia na nie, usyszaa ku swemu
zdziwieniu, e gdzie bije pnoc, ktra wedug jej rachuby dawno ju mina. Z ostatnim
uderzeniem nie wiedzie gdzie bijcego zegara cisza opada na tumy goci.
I wtedy Magorzata znowu zobaczya Wolanda. Szed w towarzystwie Abbadony, Asasella i
jeszcze kilku podobnych do Abbadony, czarnowosych i modych. Zauwaya teraz, e naprzeciw
jej podwyszenia przygotowano drugie, dla Wolanda. Ale Woland nie skorzysta z niego.
Magorzat zdumiao to, e Woland przyszed na to ostatnie wielkie wyjcie na balu ubrany
dokadnie tak samo, jak by ubrany w sypialni. Zwisaa mu z ramion ta sama brudna, pocerowana
nocna koszula, na nogach mia te same przydeptane ranne pantofle. Mia szpad, ale posugiwa
si t obnaon szpad jak lask wspiera si na niej.
Z lekka kulejcy Woland stan koo przygotowanego dla podwyszenia i natychmiast
znalaz si przed nim Asasello z tac w doni na tacy tej Magorzata zobaczya odcit ludzk
gow z wybitymi przednimi zbami. Nadal trwaa cisza jak makiem zasia, tylko raz przerwa j
daleki i niepojty w tych okolicznociach odgos dzwonka, jakie bywaj przy drzwiach
frontowych.
Michale Aleksandrowiczu niezbyt gono zwrci si do gowy Woland, a wtedy powieki
Strona
cierpienia oczy.
233
zabitego uniosy si i Magorzata drgna na martwej twarzy zobaczya ywe, pene myli i
w dokonany ju fakt. Zawsze by pan zagorzaym gosicielem teorii, wedug ktrej po odciciu
gowy ycie czowieka si urywa, czowiek zamienia si w popi i odchodzi w niebyt. Mio mi
zakomunikowa panu w obecnoci mych goci, aczkolwiek mog oni posuy jako dowd
prawdziwoci zgoa innej teorii, e teoria paska jest rwnie solidna jak byskotliwa. Zreszt
wszystkie teorie s siebie warte. Jest midzy nimi i taka, ktra gosi, e kademu bdzie dane to,
w co wierzy. Niech si zatem tak stanie. Pan odchodzi w niebyt, a ja, wznoszc toast za istnienie,
z radoci speni ten kielich, w ktry pan si przeksztaci.
Woland wznis szpad. Natychmiast minie okrywajce czaszk pociemniay i skurczyy
si, a potem odpady po kawaku, oczy znikny i wkrtce Magorzata ujrzaa na tacy taw
czaszk na zotej nce, z oczyma ze szmaragdw i zbami z pere.
Pokrywka czaszki odchylia si na zawiasie.
Za chwileczk, messer powiedzia Korowiow zauwaywszy pytajce spojrzenie Wolanda
stanie on przed panem. W tej grobowej ciszy sysz ju skrzyp jego lakierkw, sysz, jak
dwiczy odstawiony na st kielich, z ktrego po raz ostatni w tym yciu napi si szampana.
Ale ot i on.
Kierujc si w stron Wolanda wchodzi do sali nowy samotny go.
Spord mnstwa pozostaych gocimczyzn zewntrznie nie wyrnia si niczym, poza
jedn rzecz dosownie chwia si z przeraenia, co byo wida nawet i daleka. Na policzkach
pony mu krwawe plamy, oczy biegay w potwornym strachu. By ledwie przytomny i byo to
jak najbardziej uzasadnione oszoamiao go wszystko, a przede wszystkim, rzecz jasna, strj
Wolanda.
Przyjty zosta wszake niezmiernie serdecznie.
Aaa, nasz drogi baron Meigel z yczliwym umiechem zwrci si Woland do gocia,
ktrego oczy zrobiy si wielkie jak filianki.
I w tym momencie Magorzata zamara, poznaa bowiem owego Meigla. Widywaa go
niekiedy w moskiewskich teatrach i restauracjach. Zaraz... pomylaa Magorzata wic to
Strona
234
co w Moskwie godne uwagi. Rozumie si samo przez si, e byem szczliwy mogc zaprosi
go do siebie.
Magorzata zobaczya, e Asasello tymczasem przekazuje tac i czaszk Korowiowowi.
Nawiasem mwic, baronie nieoczekiwanie ciszajc konfidencjonalnie gos cign
Woland rozeszy si suchy o paskiej nadzwyczajnej dzy wiedzy. Powiadaj, e wesp z
pask nie mniej wybuja rozmownoci zwraca ona na siebie powszechn uwag. Co wicej,
s pewne oznaki, wiadczce o tym, e nie dalej ni za miesic doprowadzi to pana do bardzo
aosnego koca. Tak wic, aby oszczdzi panu nucego oczekiwania, postanowilimy przyj
mu z pomoc korzystajc z tego, e pan sam si zaprosi do mnie z zamiarem podsuchania i
podpatrzenia wszystkiego, co si da podsucha i podpatrze.
Baron zrobi si bledszy ni Abbadona, ktry z natury by wyjtkowo blady, a potem zaszo
co strasznego. Abbadona stan przed baronem i zdj na sekund swoje okulary. W teje chwili
w doniach Asasella co bluzno ogniem, co niezbyt gono trzasno, jak gdyby kto klasn w
donie, baron zacz si przewraca na wznak, szkaratna krew buchna z jego piersi, zalaa
wykrochmalon koszul i kamizelk. Pod bijcy jej strumie Korowiow podstawi czaszk, po
czym napenion poda Wolandowi. Martwe ciao barona leao ju bez ycia na pododze.
Pij wasze zdrowie, panowie niezbyt gono powiedzia Woland i wznoszc puchar
dotkn go wargami.
Wwczas zasza metamorfoza. Znikna pocerowana koszula i przydeptane kapcie. Woland
mia teraz na sobie jak czarn chlamid, a u biodra stalow szpad. Szybko podszed do
Magorzaty, poda jej puchar i powiedzia rozkazujco:
Pij!
Magorzacie zakrcio si w gowie, zachwiaa si, ale puchar dotyka ju jej warg, a czyje
gosy mi moga si zorientowa, czyje szeptay jej do obu uszu:
Prosz si nie ba, krlowo... Prosz si nie ba, krlowo, krew dawno ju wsika w
ziemi. Tam, gdzie j rozlano, dojrzewaj ju winne grona.
goci zaczy zatraca czowieczy wygld wyfraczeni mczyni i kobiety obrcili si w proch,
w nico. Na oczach Magorzaty rozpad ogarn ca sal, napyn zapach grobowca. Rozpady
si kolumny, pogasy wiata, wszystko roztajao i nie byo ju adnych fontann, kamelii ani
Strona
dzwoni w uszach. Wydao jej si, e oguszajco piej koguty, e gdzie graj marsza. Tumy
235
Magorzata nie otwierajc oczu wypia yk i sodki prd przebieg przez jej yy, zaczo jej
tulipanw. Byo po prostu to, co byo skromny salonik jubilerowej i smuka wiata
Strona
236
wpadajcego poprzez jego niedomknite drzwi. I Magorzata wesza w owe niedomknite drzwi.
W sypialni Wolanda wszystko byo tak, jak przed balem. Woland siedzia w nocnej koszuli na
ku, tylko Helia nie nacieraa mu ju nogi, lecz nakrywaa do kolacji st, na ktrym przedtem
grali w szachy. Korowiow i Asasello zdjwszy fraki zasiedli za stoem, a obok nich ulokowa si
oczywicie kot, ktry nie zechcia si rozsta ze swoim krawatem, cho krawat w zamieni si
tymczasem w idealnie brudn szmatk. Magorzata chwiejc si na nogach podesza do nich i
opara si o st. Wwczas Woland, jak wtedy, przywoa j gestem i wskaza jej miejsce obok
siebie.
No co, bardzo pani wymczyli? zapyta.
O nie, messer odpara mu Magorzata, ale powiedziaa to tak cicho, e ledwo j byo
sycha.
Noblesse oblige zauway kocur i nala Magorzacie do smukego kieliszka jakiego
przejrzystego pynu.
To wdka? sabym gosem zapytaa Magorzata.
Kot poczu si dotknity i a podskoczy na krzele.
Na lito bosk, krlowo zachrypia czy omielibym si nala damie wdki? To
czysty spirytus!
Magorzata umiechna si i sprbowaa odsun kieliszek.
Prosz pi miao powiedzia Woland i Magorzata natychmiast wzia kieliszek do rki.
Siadaj, Helia powiedzia Woland i wyjani Magorzacie: Noc peni ksiyca to noc
witeczna i wieczerzam w maym gronie przyjaci i sug. A zatem jak si pani czuje? Jak
przeszed ten mczcy bal?
Znakomicie! zaterkota Korowiow. Wszyscy byli oczarowani, zakochani, zdruzgotani!
Ile taktu, jaka dystynkcja, wdzik i charme!
wntrznoci, co mikko uderzyo j po karku, powrciy siy, poczua si tak, jakby wstaa po
dugim orzewiajcym nie, poczua take wilczy apetyt. Kiedy uwiadomia sobie, e od
wczoraj rano nic nie jada, gd w sta si jeszcze przeraliwszy... Zacza chciwie je kawior.
Strona
przekonana, e ten spirytus j dobije. Nic zego jednak si nie stao. Oywcze ciepo rozgrzao jej
237
Behemot ukroi sobie kawaek ananasa, posoli go, popieprzy, zjad, a potem tak brawurowo
chlupn drug setk spirytusu, e wszyscy zaczli mu bi brawo.
Kiedy Magorzata wypia drugi kieliszek, wiece w lichtarzach rozjarzyy si janiej, na
kominku przybyo pomieni. Magorzata wcale nie czua rauszu. Gryzc biaymi zbami miso
upajaa si wyciekajcym sokiem, a jednoczenie przygldaa si, jak Behemot smaruje
musztard ostryg...
Po jeszcze na to winogrono trcajc kocura w bok cicho powiedziaa Helia.
Prosz mnie nie poucza odpar Behemot nie pierwszy raz siedz przy stole, spokojna
gowa!
Ach, jak mio si je kolacj tak wanie, zwyczajnie, przy kominku skrzecza Korowiow
W szczupym gronie...
Nie, Fagocie protestowa kocur bal ma take swoje uroki, ma rozmach...
Nie ma w nim adnych urokw ani adnego rozmachu powiedzia Woland.
A prosz mi powiedzie zwrcia si do Asasella oywiona po wypitej wdce Margot
zastrzeli go pan, tego eksbarona?
Naturalnie odpar Asasello. Jake miaem go nie zastrzeli? Koniecznie trzeba go byo
zastrzeli.
Ach, jak ja si zdenerwowaam, kiedy ten baron upad! mwia Magorzata, najwyraniej
dotd jeszcze przeywajc pierwsze morderstwo, jakie zdarzyo si jej widzie. Pan z
pewnoci dobrze strzela?
Nie narzekam odpowiedzia Asasello.
Na ile krokw? zadaa mu Magorzata niezupenie jasne pytanie.
To zaley do czego roztropnie odpar Asasello co innego trafi motkiem w szyb
krytyka atuskiego, a zupenie co innego trafi go w serce.
W serce! zawoaa Magorzata, nie wiedzie, czemu chwytajc si za wasne serce. W
serce! powtrzya gucho.
czerwienic si odpowiedziaa:
Taki jeden krytyk... Dzi wieczorem zdemolowaam mu cae mieszkanie.
Prosz, prosz! A czemu to?...
Strona
238
Wesoa kolacja trwaa dalej. wiece opyway w kandelabrach, falami pyno przez pokj
suche, wonne ciepo kominka. Magorzata najada si, ogarno j uczucie bogoci. Patrzya, jak
szare kka dymu znad cygara Asasella egluj do kominka i jak kocur chwyta je na koniuszek
Strona
239
chru cerkiewnego, sowo honoru byego zapiewajy, e nie ma czego zazdroci czowiekowi,
szpady. Nie chciao jej si nigdzie std odchodzi, cho odnosia wraenie, e jest ju bardzo
pno. Wedug wszelkich oznak dochodzia szsta rano. Wykorzystaa wic chwil milczenia,
zwrcia si do Wolanda i niemiao, niepewnie powiedziaa:
Chyba czas ju na mnie... Jest pno...
Dokd si pani pieszy? zapyta Woland uprzejmie, ale nieco oschle. Pozostali milczeli,
udawali, e s pochonici keczkami dymu z cygara.
To do reszty zmieszao Magorzat.
Tak, ju czas powtrzya i odwrcia si, jak gdyby szukajc narzutki czy paszcza.
Poczua si nagle zaenowana swoj nagoci. Wstaa od stou, Woland w milczeniu podnis z
ka swj brudny znoszony szlafrok, a Korowiow narzuci go Magorzacie na ramiona.
Dzikuj panu, messer zaledwie dosyszalnie powiedziaa Magorzata i pytajco
popatrzya na Wolanda. Umiechn si w odpowiedzi tyle uprzejmie, ile obojtnie. Czarna
rozpacz z miejsca oblaa jej serce. Magorzata poczua si oszukana. Nikt najwyraniej nie
zamierza zaproponowa adnej nagrody za jej usugi na balu, nikt jej take nie zatrzymywa. Na
domiar zego byo dla niej zupenie oczywiste, e nie ma dokd i. Przelotna myl o tym, e
trzeba bdzie wrci do willi, wywoaa w niej wewntrzny wybuch rozpaczy. A moe ma
poprosi sama, jak to jej doradza Asasello, kiedy j wodzi na pokuszenie W ogrodzie
Aleksandrowskim? Nie, za nic! powiedziaa sobie.
Wszystkiego dobrego, messer powiedziaa na gos, pomylaa za: Byle si std
wydosta, potem ju jako dojd do rzeki i utopi si.
Prosz usi rozkaza nagle Woland. Magorzata zmienia si na twarzy i usiada.
Chce pani moe powiedzie co na poegnanie?
Nie, messer, nie mam nic do powiedzenia dumnie odpara Magorzata poza tym, e jeli
jestem jeszcze potrzebna, to jestem gotowa zrobi wszystko, czego bdziesz sobie yczy. Nie
jestem ani troch zmczona i bardzo dobrze bawiam si na balu Magorzata patrzya na
Wolanda jak przez zason, jej oczy napeniay si zami.
Siadaj, dumna kobieto Woland zdar z Magorzaty ciki szlafrok i Magorzata znowu siedziaa
na posaniu obok Wolanda. A wic, Margot cign Woland agodniejszym ju gosem
czego pani chce za to, e bya dzi pani gospodyni mego balu? Prosz mwi! I prosz ju teraz
Strona
nic, tych zwaszcza, ktrzy s od pani potniejsi. Sami zaproponuj, sami wszystko dadz.
240
To bya prba powiedzia Woland niech pani nigdy nikogo i o nic nie prosi! Nigdy i o
Strona
241
Usyszeli jk Friedy, Frieda pada na twarz na podog, lega krzyem przed Magorzat.
Woland machn rk i Frieda znikna im sprzed oczu.
Dzikuj, egnam was powiedziaa Magorzata i wstaa.
Strona
242
oznajmia:
Jak sadzisz, Behemocie rzek Woland nie bdziemy chyba erowa w noc wita na
uczynkach kogo, kto jest tak dalece niepraktyczny zwrci si ku Magorzacie. A zatem to
si nie liczy, ja przecie nic nie zrobiem. Czego pani pragnie dla siebie?
Zapado milczenie. Przerwa je Korowiow szepcc Magorzacie do ucha:
Donno ty moja brylantowa, radz, niech pani bdzie tym razem rozsdniejsza! No, bo
przecie fortuna moe si pani wymkn!
Chc, by mi natychmiast, w tej chwili zwrcono mego ukochanego mistrza powiedziaa
Magorzata i twarz jej zeszpeci skurcz.
Natenczas do komnaty wdar si wicher, spaszczyy si pomienie wiec w lichtarzach,
wyda si cika zasona na oknie, okno otworzyo si i w dali na wysokoci ukaza si krgy,
nie poranny jednak, tylko pnocny ksiyc. Z parapetu okna speza na podog zielonkawa
chusta nocnej powiaty i zjawi si na niej nocny go Iwana, ten, ktry nazywa siebie mistrzem.
Mia na sobie szpitaln odzie, by w szlafroku, w rannych pantoflach i w czarnej czapeczce, z
ktr si nie rozstawa. Nerwowy grymas znieksztaca jego nie ogolon twarz, mistrz z
obkaczym lkiem patrzy z ukosa na pomyki wiec, ksiycowy strumie wrza wok niego.
Magorzata poznaa go od razu, jkna, plasna w donie i podbiega do mistrza. Caowaa go
w czoo, w usta, tulia si do kujcego policzka, dugo powstrzymywane zy biegy teraz
strumieniami po jej twarzy. Wymawiaa jedno tylko sowo, powtarzaa je bezmylnie:
Ty... ty... ty...
Mistrz odsun j od siebie i guchym gosem powiedzia:
Nie pacz, Margot, nie drcz mnie, jestem bardzo chory chwyci za parapet, jak gdyby
zamierzajc wskoczy na i uciec, i, wpatrujc si w siedzcych za stoem, zawoa: Boj si,
Margot! Znowu zaczynaj si halucynacje!
Magorzata krztusia si od szlochu, szeptaa:
Nie, nie, nie... Niczego si nie bj... jestem przy tobie... jestem przy tobie...
Korowiow, nie wiedzie kiedy, zrcznie podsun mistrzowi krzeso i mistrz usiad,
Strona
przejta, nawet nie zauwaya, e jako nagle przestaa ju by naga, e ma teraz na sobie czarny
243
Magorzata za pada na kolana, przytulia si do boku chorego i tak zamara. Bya bardzo
O, przepraszam!...
No c, skoro sprawi to, e bdzie pan spokojniejszy, to prosz tak uwaa uprzejmie
odpar Woland.
Strona
244
Nie, nie! mwia przestraszona Magorzata i potrzsaa mistrza za rami. Opamitaj si!
Stane naprawd przed nim!
Kocur i teraz si wtrci:
Za to ja wygldam, jak gdybym si przywidzia. Prosz zwrci uwag na mj profil w
wietle ksiyca wlaz w sup ksiycowego wiata i chcia co jeszcze doda, ale poproszono
go, eby si zamkn, wic odpar: Dobrze, dobrze, mog milcze! Bd milczc halucynacj
i zamilk.
Prosz powiedzie, dlaczego Magorzata nazywa pana mistrzem? zapyta Woland. Mistrz
umiechn si i powiedzia:
To sabostka, ktr naley jej wybaczy. Magorzata ma zbyt wysokie mniemanie o
powieci, ktr napisaem.
O czym bya ta powie?
O Poncjuszu Piacie.
I oto znowu zachwiay si, rozedrgay jzyczki wiec, zadzwonia zastawa na stole Woland
rozemia si grobowo, ale miech ten nikogo nie przestraszy ani nie zdumia. Behemot nie
wiadomo dlaczego zacz bi brawo.
O czym? O czym? O kim? przestajc si mia powiedzia Woland. To wstrzsajce! To
niesychane! Prosz mi j da, chciabym j zobaczy i wycign nadstawion do.
Niestety, nie mog tego zrobi odpar mistrz spaliem j w piecu.
Przepraszam, nie mog w to uwierzy odpowiedzia Woland to niemoliwe, rkopisy
nie pon odwrci si do Behemota i powiedzia: Ano, Behemocie, daj no tu t powie.
Kot momentalnie zerwa si z krzesa i wszyscy zobaczyli, e siedzia na grubym pliku
maszynopisw. Egzemplarz, ktry lea na wierzchu, kocur z ukonem poda Wolandowi.
Magorzata zadraa, bya znw zdenerwowana do ez, krzykna:
To twj rkopis!
Woland wzi do rki podany mu egzemplarz, odwrci go, odoy i w milczeniu, bez
dygocc:
I w nocy, i przy ksiycu nie zaznam spokoju!... Czemu, nie pozostawiono mnie w
spokoju? O, bogowie, o, bogowie moi!...
Strona
niepokoi, wsta z krzesa, zaama rce i zwracajc si do dalekiego ksiyca zacz mamrota
245
umiechu, zapatrzy si na mistrza. Ale mistrz, nie wiadomo dlaczego, posmutnia, zacz si
Strona
246
Strona
247
ten Alojzy przyni. Mogarycz? Co znowu za Mogarycz? aden Mogarycz nigdy nie istnia! I
chyba wyjtek.
I Mikoaj Iwanowicz ani si obejrza, a ju goa Helia siedziaa przy maszynie, a kot dyktowa
jej:
Strona
Zazwyczaj nie wydajemy zawiadcze powiedzia kot i nad si ale dla pana zrobimy
248
Strona
249
Ale o czym przecie trzeba pisa? mwi Woland. Jeli pan skoczy z tym
procuratorem, to niech pan si zabierze chociaby do takiego Alojzego.
Mistrz umiechn si.
To niezbyt interesujce.
Wic co panu wypeni ycie?
Magorzata oderwaa si od mistrza i z wielkim arem zacza mwi:
Zrobiam wszystko, co mogam, podsuwaam mu najbardziej porywajce projekty. Ale on
na nic si nie zgadza.
Ja wiem, o czym mu pani szeptaa zaprotestowa Woland ale to wcale nie jest
najbardziej porywajce. A ja panu powiem z umiechem zwrci si do mistrza e paska
powie jeszcze sprawi panu niejedn niespodziank.
To bardzo smutne odpowiedzia mistrz.
Nie, to nie jest smutne powiedzia Woland nie ma w tym niczego strasznego. No c,
Magorzato Nikoajewna, wszystko zostao wykonane. Czy moe mi pani co zarzuci?
Ale skde, messer!
Wic nieche to pani przyjmie ode mnie na pamitk powiedzia Woland i wyj spod
poduszki niewielk ozdobion diamentami zot podkwk.
Nie, nie, nie, z jakiej racji?
Szuka pani zwady ze mn? zapyta Woland i umiechn si.
Poniewa paszcz nie mia kieszeni, Magorzata pooya podkwk na serwetce, ktr
nastpnie zawizaa w wzeek. I w tym momencie doznaa olnienia. Spojrzaa w okno, za
ktrym wieci ksiyc, i po wiedziaa:
Czego tu nie rozumiem... co to waciwie jest cigle pnoc i pnoc, a przecie ju
dawno powinien nadej wit?
witeczn pnoc mio jest zatrzyma nieco duej odpowiedzia Woland. No, to ycz
szczcia wam obojgu!
Strona
250
Magorzata modlitewnie wycigna obie donie do Wolanda, ale nie omielia si do zbliy
mieszkania po jubilerowej. W korytarzu palia si wieca i oczekiwaa ich tam wita Wolanda.
Kiedy wyszli z korytarza, Helia niosa walizk, w ktrej bya powie i cay skarb Magorzaty,
kot za pomaga Helii.
Przy drzwiach wejciowych Korowiow skoni si i znikn, a reszta wysza odprowadza na
schody. Klatka schodowa bya pusta. Kiedy mijali podest drugiego pitra, co mikko stukno o
podog, ale nikt nie zwrci na to uwagi. Przy samych drzwiach, ju na dole, Asasello dmuchn
w gr i skoro tylko weszli na podwrze, na ktre nie zaglda ksiyc, zobaczyli stojcy przy
samym wyjciu z klatki schodowej czarny samochd z wygaszonymi wiatami. Na przedniej
szybie niewyranie rysowaa si sylwetka gawrona.
Kiedy mieli ju wsiada do samochodu, przeraona Magorzata krzykna cicho:
O Boe, zgubiam podkow!
Wsiadajcie do samochodu powiedzia Asasello i poczekajcie na mnie. Zaraz wrc,
musz tylko zobaczy, co si waciwie stao. I zawrci.
A stao si, co nastpuje: na jaki czas przed tym, nim mistrz i Magorzata oraz cae
towarzystwo wyszli z mieszkania numer pidziesit, z mieszkania pod czterdziestym smym,
ktre znajdowao si pitro niej w tym samym pionie, wysza na schody wychuda kobieta z
bak i z torb. Bya to ta wanie Annuszka, ktra w rod na nieszczcie Berlioza rozlaa przy
turnikiecie olej sonecznikowy.
Nikt nie wiedzia i z pewnoci nikt si nigdy nie dowie, czym si zajmowaa w Moskwie ta
kobieta i z czego ya. Wiedziano o niej tyle tylko, e codziennie mona j byo spotka z bak
albo i z bak, i z torb albo w mydami, albo na targu, albo pod bram, albo na schodach,
najczciej jednak w kuchni mieszkania pod czterdziestym smym, w ktrym zamieszkiwaa owa
Annuszka. Poza tym wszyscy przede wszystkim wiedzieli, e gdziekolwiek si znajdowaa,
gdziekolwiek si pojawiaa, tam natychmiast wybucha dziki skandal; moemy jeszcze doda, e
bya ona powszechnie znana rwnie jako Gangrena.
Annuszka Gangrena nie wiadomo dlaczego wstawaa bardzo wczenie, a dzisiaj co wyrwao
Annuszka zamierzaa ju gdzie wyruszy, kiedy pitro wyej hukny drzwi, kto popdzi na
d po schodach, wpad na Annuszk i odepchn na bok tak mocno, e kobieta uderzya potylic
w cian.
Strona
drzwiach, wsun si w nie nos, a nastpnie caa reszta Annuszki, drzwi zostay zatrzanite i
251
szlafroku niepewnie szed po schodach. Troskliwie podtrzymywaa go pod rami jaka damulka
w czym, co w pmroku wydao si Annuszce habitem. Damulka bya ni to bosa, ni to w jakich
przezroczystych, z pewnoci zagranicznych, podartych na strzpy pantofelkach. Wesoe
Strona
Jaki niby chory, niby nie chory, dziwny, blady, zaronity, w czarnej czapeczce i w jakim
252
mieszkanko!... Wszystko w duszy Annuszki piewao, kiedy sobie wyobrazia, jak bdzie rano
opowiada to wszystko ssiadom.
Za dziwnie ubran damulka podaa inna dama, zupenie goa, niosca walizeczk, obok
walizeczki za krci si ogromny czarny kocur. Annuszka przetara oczy i mao brakowao, a
zapiszczaaby na gos.
Zamyka pochd kulejcy cudzoziemiec niskiego wzrostu, z bielmem na oku, bez marynarki,
w biaej frakowej kamizelce, w krawacie. Cae to towarzystwo przedefilowao obok Annuszki i
poszo na d. Co stukno o podest.
Annuszka odczekaa, a kroki przycichy, jak w wylizgna si zza drzwi, odstawia bak
pod cian, pooya si na podecie i zaczta obmacywa podog. Po chwili miaa w rku
serwetk, a w niej co cikiego. Oczy Annuszce wylazy na czoo, kiedy rozwina t serwetk.
Podniosa klejnot ku samym oczom, a w oczach tych pon wilczy zaiste ogie. W gowie
Annuszki zerwaa si zawierucha:
Nic nie wiem, nic nie widziaam!... Do siostrzeca? A moe rozpiowa na kawaki?...
Kamienie mona wyduba i po kamyku jeden na Pietrowk, drugi na Smoleski... Nic nie
wiem, nic nie widziaam...
Schowaa wic znalezisko za pazuch, chwycia bak i odkadajc wypraw na miasto ju
zamierzaa si wlizn z powrotem do swego mieszkania, kiedy diabli wiedza skd wzi si
przed ni ten z bia piersi, bez marynarki, i cicho powiedzia:
Dawaj podkwk i serwetk!
Jak znowu podkwk, jak znowu serwetk? zdumiaa si nader udatnie Annuszka. Na
oczy nie widziaam adnej serwetki. Pijani jestecie, obywatelu, czy jak?
Biaopierny, nic ju wicej nie mwic, twardymi jak porcze w autobusie i jak one zimnymi
palcami tak cisn gardo Annuszki, e cakowicie przerwa dopyw powietrza do jej puc.
Baka wypada Annuszce z rki, upada na podog. Potrzymawszy Annuszk czas pewien bez
powietrza, roznegliowany cudzoziemiec rozluni uchwyt. Annuszka zaczerpna tchu i
patrz: ley sobie w serwetce, to specjalnie wziam, eby jej kto nie zabra, bo potem to, wie
pan, szukaj wiatru w polu!
Otrzymawszy podkweczk i serwetk cudzoziemiec j unienie kania si Annuszce,
Strona
253
umiechna si.
mocno ciska jej rk i gorco dzikowa z bardzo wyranym zagranicznym akcentem, takimi
sowy:
Jestem pani niezmiernie zobowizany, madame. Ta podkwka to droga mi pamitka
rodzinna. Pani bdzie askawa za przechowanie tego drobiazgu przyj te dwiecie rubli
znalenego wyj pienidze z kieszonki kamizelki i wrczy je Annuszce.
Umiechajc si rozpaczliwie Annuszka pokrzykiwaa tylko:
Ach, dzikuj panu najpokorniej! Merci! Merci!
Hojny cudzoziemiec jednym susem przesadzi p pitra, ale nim ostatecznie znikn, krzykn
jeszcze z dou, tylko ju bez akcentu:
Ty stara wiedmo, jak jeszcze kiedy znajdziesz cudz rzecz, to na milicj odnie, a nie
chowaj za pazuch!
Annuszka, majc w rozdzwonionej gowie wskutek wszystkich tych wydarze na klatce
schodowej zamt, dugo jeszcze z rozpdu powtarzaa:
Merci! Merci! Merci!... ale cudzoziemca dawno ju nie byo.
Nie byo take na podwrzu samochodu. Jego wiata znikny wrd innych wiate na
bezsennej, gwarnej Sadowej.
W godzin pniej w suterenie malekiego domku przy jednym z zaukw w pobliu Arbatu,
w pierwszym pokoju, w ktrym wszystko byo tak samo jak przed ow straszn zeszoroczn
noc jesienn, przy nakrytym aksamitn serwet stole, pod lamp z abaurem, koo ktrej stay w
wazoniku konwalie, siedziaa Magorzata i cicho pakaa z wyczerpania przeytymi wstrzsami i
ze szczcia. Lea przed ni nadpalony brulion, a obok niego pitrzya si sterta innych,
nienaruszonych. W domku panowaa cisza. W malekim ssiednim pokoiku lea przykryty
szpitalnym szlafrokiem, pogrony w gbokim nie, mistrz. Oddycha rwno i cicho.
Magorzata wypakaa si, signa po nienaruszone bruliony i odnalaza to miejsce, ktre
czytaa przed spotkaniem z Asasellem pod murem Kremla. Nie chciao jej si spa.
Pieszczotliwie gaskaa maszynopis, jak gaska si ulubionego kota, obracaa go w doniach,
e znajdzie si w swojej sypialni w willi, a kiedy si obudzi, bdzie musiaa i si utopi. Ale
bya to ostatnia straszna myl, pogos dugiej udrki, w jakiej ya. Nic nie nikno,
wszechmocny Woland by rzeczywicie wszechmogcy i Magorzata moga, ile tylko chciaa,
Strona
Wpada jej nagle do gowy straszna myl, e wszystko to s czary, e za chwil bruliony znikn,
254
Strona
255
Strona
256
z pyem wodnym i gradem wiatr wciska pod kolumnad tarasu zerwane re, licie magnolii,
procuratora ciemniaa nie wytarta czerwona kaua podobna kauy krwi, poniewieray si
skorupy rozbitego dzbana. Sug, ktry przed burz nakrywa st dla procuratora, nie wiedzie
czemu zmieszao spojrzenie hegemona, zdenerwowa si mylc, e zrobi co nie tak, jak
naleao, a rozgniewany na niego procurator rozbi dzban o mozaikow posadzk i powiedzia:
Czemu nie patrzysz w twarz, kiedy podajesz? Czy co ukrade?
Czarna twarz Afrykanina poszarzaa, w jego oczach wida byo mierteln trwog, zadygota i
o mao nie zbi drugiego dzbana, lecz gniew procuratora dlaczego min rwnie szybko, jak nim
owadn. Afrykanin poskoczy, by zebra skorupy i wytrze kau, ale procurator skin na i
niewolnik uciek. Kaua natomiast pozostaa.
Teraz, podczas huraganu, Afrykanin kry si nie opodal niszy, w ktrej staa biaa statua
przedstawiajca nag kobiet z pochylon gow, ba si nawin pod rk nie w por, a zarazem
lka si, e przegapi chwil, kiedy procurator moe go zawezwa do siebie.
Procurator lec na ou w pmroku burzy sam nalewa sobie wino do pucharu, pi je dugimi
ykami, niekiedy bra do rki chleb, kruszy go i przeyka malekie kawaeczki, od czasu do
czasu wysysa ostrygi, u cytryn i znowu popija.
Gdyby nie oskot wody, gdyby nie uderzenia piorunw, ktre, zdawao si, chciay rozpata
paacowy dach, gdyby nie stukot gradu mccego stopnie tarasu, mona by byo usysze, e
procurator mruczy co sam do siebie. I gdyby niepewne migoty ogni niebieskich przemieniy si
w trwalsze wiato, kto, kto by na to patrzy, mgby zauway, e twarz procuratora o oczach
rozpalonych przez bezsenno i przez wino wyraa zniecierpliwienie, e procurator patrzy nie
tylko na dwie biae re, ktre utony w czerwonej kauy, ale co chwila zwraca twarz w stron
ogrodu, tam skd wpada py wodny i piasek, e oczekuje na kogo, oczekuje niecierpliwie.
Min czas pewien, zacza rzedn przesona wody przed oczyma proeuratora. Huragan, cho
tak wcieky, sab przecie. Nie trzeszczay ju i nie spaday gazie. Pioruny i byskawice byy
coraz rzadsze. Teraz przepywaa nad Jeruszalaim ju nie fioletowa o biaych brzegach zasona,
ale zwyka szara chmura dugotrwaej burzy. Burza przesuwaa si w stron Morza Martwego.
wyrok. Wreszcie mona byo usysze take zaguszan dotychczas fontann. Rozjaniao si. W
szarej, oddalajcej si ku wschodowi przesonie pojawiy si bkitne przewity.
Wtedy z oddali, poprzez bbnienie drobnego ju teraz deszczyku, dobieg do uszu procuratora
Strona
wprost ze stopni owych schodw, po ktrych procurator szed w dzie, by ogosi na placu
257
Teraz mona ju byo usysze z osobna i szum deszczu, i szum wody spadajcej ciekami i
tupot kilkuset kopyt i sabe dwiki trb. Procurator poruszy si, kiedy to usysza, jego twarz
oywia si. Ala powracaa z Nagiej Gry. Sdzc po odgosach mijaa wanie w plac, na
ktrym ogoszono wyrok.
Wreszcie procurator usysza od dawna oczekiwane kroki i czapanie na schodach
prowadzcych na grny taras ogrodw, przed sam ju kolumnad. Wycign szyj, jego oczy
zabysy, wyraay rado.
Pomidzy dwoma marmurowymi lwami ukazaa si najpierw zakapturzona gowa, a potem
zupenie przemoczony czowiek w paszczu, ktry oblepia mu ciao. By to ten sam czowiek,
ktry przed wyrokiem spotka si z procuratorem w zaciemnionej komnacie paacu, ktry w
czasie kani siedzia na trjnonym taborecie i bawi si kijaszkiem.
Nie zwracajc uwagi na kaue zakapturzony go przeszed przez ogrodowy taras, wszed na
mozaikow posadzk pod kolumnad i wznoszc do powiedzia miym wysokim gosem:
Bd pozdrowiony, procuratorze! Mwi po acinie.
Bogowie! zawoa Piat. Przecie nie ma na tobie suchej nitki! Co za huragan! Prawda?
Prosz, przejd do mnie. Zechciej mi wywiadczy t ask i przebierz si niezwocznie.
Przybysz odrzuci kaptur, odsoni zupenie mokr gow, wosy przywary mu do czoa. Na
wygolon twarz przywoa uprzejmy umiech, podzikowa za propozycj zmiany ubrania i
zapewni, e deszczyk bynajmniej mu nie zaszkodzi.
Nie chc tego sucha powiedzia Piat i klasn w donie. Wezwa w ten sposb
chowajce si przed nim sugi i poleci im zatroszczy si o przybysza, a potem niezwocznie
poda co gorcego do jedzenia.
Na to, by wysuszy wosy, zmieni obuwie i odzie i w ogle doprowadzi si do porzdku,
go procuratora potrzebowa bardzo niewiele czasu i niebawem zjawi si na tarasie w suchych
sandaach, w suchym purpurowym wojskowym paszczu, uczesany.
Soce tymczasem powrcio nad Jeruszalaim i zanim odeszo, by zaton w Morzu
rdziemnym, posyao poegnalne promienie znienawidzonemu przez procuratora miastu i
co z mokrego piasku. Wytarto czerwon kau, sprztnito skorupy, na stole dymio misiwo.
Sucham rozkazw procuratora podchodzc do stou powiedzia przybysz.
Niczego nie usyszysz, zanim nie usidziesz i nie napijesz si wina uprzejmie
Strona
si, wyszy na piasek gobie, gruchay, przeskakiway przez poamane gazki, wydziobyway
258
gociem.
A zatem powiedzia Piat niezbyt gono co moesz mi powiedzie o nastrojach
panujcych w tym miecie?
Strona
Procurator znowu oddali skinieniem usugujcych i zosta pod kolumnad sam na sam ze swoim
259
Nastpnie dopili wino, Afrykanie sprztnli ze stou jado, pozostawiajc owoce i dzbany.
Mimo woli popatrzy w t stron, gdzie za tarasami ogrodw, w dole dopalay si kolumnady i
paskie dachy wyzocone ostatnimi promieniami.
Sdz, e kohorta Byskawic moe odej powiedzia go.
To bardzo dobra myl zgodzi si z nim procurator. Odel j pojutrze, sam take odjad
i, przysigam na uczt dwunastu bogw, przysigam na lary, e wiele bym da za to, aby mc to
uczyni ju dzisiaj!
Nie lubisz jednak Jeruszalaim, procuratorze? dobrodusznie zapyta go.
Na lito! umiechajc si zawoa procurator. Nie ma bardziej beznadziejnego miejsca
na ziemi. Nie mwi ju o przyrodzie jestem chory za kadym razem, ilekro musz tu
przyjecha to jeszcze p biedy!... Ale te wita!... Magowie, czarodzieje, czarnoksinicy, te
stada wiernych!... Fanatycy, fanatycy!... Ile by wart ten jeden mesjasz, ktrego nagle zaczli si
spodziewa w tym roku! Czowiek jest przygotowany na to, e w kadej chwili moe sta si
wiadkiem odraajcego przelewu krwi... Nieustannie trzeba przesuwa wojska, czyta donosy i
skargi, a poowa z nich to donosy i skargi na mnie! Przyznasz, e to nudne. O, gdyby nie to, e
jestem w subie imperatora!...
Tak, wita tu s cikie przytakn go.
Pragn z caego serca, eby si skoczyy jak najrychlej energicznie dorzuci Piat. Bd
mg wreszcie powrci do Caesarei. Czy uwierzysz, e ta poroniona budowla Heroda
procurator machn rk w stron kolumnad i stao si oczywiste, e ma na myli paac po
prostu doprowadza mnie do obdu? Nie mog tu sypia. wiat nie widzia dziwaczniejszej
architektury!... Tak, ale wrmy do rzeczy. Przede wszystkim czy nie niepokoi ci ten
przeklty Bar Rawan?
W tym momencie go wystrzeli swoje osobliwe spojrzenie w policzek procuratora. Ale
zmruone w obrzydzeniu, udrczone oczy Piata patrzyy w dal, wpatryway si w lec u jego
stp, dogasajc w zmierzchu cz miasta. Zgaso take spojrzenie gocia, jego powieki opady.
Naley sdzi, e Bar Rawan bdzie teraz niegrony jak jagni przemwi go i
Strona
Ale w kadym razie zauway z niepokojem procurator i wznis dugi cienki palec z
260
Teraz jestem spokojny, zreszt zawsze jestem spokojny, kiedy ty jeste tutaj.
Jeste dla mnie zbyt askaw, procuratorze!
A teraz, prosz, opowiedz mi o kani powiedzia procurator.
Co mianowicie interesuje procuratora?
Czy tum nie prbowa w jaki sposb wyrazi oburzenia? To, oczywista, najwaniejsze.
Nie odpar go.
To bardzo dobrze. Stwierdzie zgon osobicie?
Procurator moe by tego pewien.
A powiedz mi... czy przed powieszeniem na supach podano im napj?
Tak. Ale tu go zamkn oczy nie chcia go wypi.
Kto mianowicie? zapyta Piat.
Przepraszam, hegemonie! zawoa go. Nie powiedziaem, kto? HaNocri!
Szaleniec! powiedzia Piat i wykrzywi si nie wiedzie czemu. Zadygotaa yka pod
jego lewym okiem. Umiera na udar soneczny! Czemu nie przyj tego, na co zezwala
prawo? W jakich sowach odmwi?
Powiedzia odpar go znowu zamykajc oczy e dzikuje i nie ma alu o to, e
pozbawia si go ycia.
Do kogo nie ma alu? gucho zapyta Piat.
Tego, hegemonie, nie powiedzia...
Nic poza tym? zapyta ochrypy gos,
Poza tym nic.
Procurator stukn pucharem nalewajc sobie jeszcze wina. Wysczywszy puchar do dna
powiedzia:
Chodzi o to, e jakkolwiek nie moemy, przynajmniej w tej chwili, znale adnych jego
wyznawcw czy te naladowcw, to przecie nie sposb zarczy, e ich w ogle nie ma.
Go sucha uwanie, pochyli gow.
pogrzeba je potajemnie, cichaczem, tak eby nikt ju o nich nigdy nie usysza.
Rozkaz, hegemonie powiedzia go i wsta ze sowami: Poniewa sprawa jest
skomplikowana i wielkiej wagi, prosz mi pozwoli odjecha natychmiast.
Strona
najprdzej i nie nadajc sprawie rozgosu uprztn ciaa wszystkich trzech skazacw i
261
Zatem, aby ustrzec si jakich niespodzianek cign procurator bardzo prosz, aby jak
Nie, usid jeszcze, prosz powiedzia Piat, gestem powstrzymujc swego gocia s
jeszcze dwie sprawy. Sprawa pierwsza ogromne twoje zasugi w trudnej pracy komendanta
tajnej suby przy procuratorze Judei pozwalaj mi zameldowa o nich Rzymowi, co z
przyjemnoci uczyni.
Wwczas zarowia si twarz gocia, go wsta, skoni si procuratorowi i powiedzia:
Speniam jedynie mj obowizek w subach imperatora.
Chciabym jednak prosi cign hegemon o to, by odrzuci propozycj awansu z
przeniesieniem gdzie indziej, jeli zostanie ci ona uczyniona, i aby pozosta przy mnie. Za nic
nie chciabym rozstawa si z tob. Niechaj ci wynagrodz w jaki inny sposb.
Jestem szczliwy, e su pod twymi rozkazami, hegemonie.
Bardzo to dla mnie mie. Zatem sprawa druga. Chodzi o tego... jake mu tam... Jud z
Kiriatu.
Tu go wystrzeli w procuratora swoje spojrzenie i, jak przystao, zaraz je zgasi.
Powiadaj, e cign procurator ciszywszy glos otrzyma pienidze za to jakoby, e
tak serdecznie podj tego szaleca.
Otrzyma je dopiero sprostowa cicho komendant tajnej suby.
Czy to dua suma?
Nikt tego wiedzie nie moe, hegemonie.
Nawet ty? powiedzia hegemon i w jego zdziwieniu zabrzmiaa pochwaa.
Nawet ja, niestety spokojnie odpowiedzia go. Ale wiem na pewno, e otrzyma te
pienidze dzisiejszego wieczora. Zosta na dzisiaj wezwany do paacu Kajfasza.
Ach, c to za chciwy starzec, ten kiriatczyk! zauway z umiechem procurator. Bo to
przecie starzec, prawda?
Procurator nigdy si nie myli, tym razem jednak si omyli uprzejmie odpar go
czowiek z Kiriatu jest mody.
O! Czy mog prosi o blisz charakterystyk? Czy to fanatyk?
Strona
Taak... C jeszcze?
262
O nie, procuratorze!
Jestem tego samego zdania. Dlatego wanie chciabym, by zaj si t spraw, to znaczy,
by uczyni wszystko, co ley w twej mocy, by uchroni Jud z Kiriatu.
Rozkaz twj zostanie speniony zacz mwi Afraniusz ale musz ci, hegemonie,
Strona
ogromny skandal.
263
uspokoi. Zamys zbrodniarzy jest nader trudny do wykonania. Prosz tylko pomyle go
obejrza si mwic, po czym cign dalej musz wyledzi czowieka, zabi go, w dodatku
musz si dowiedzie, ile dosta i potem znale sposb zwrcenia pienidzy Kajfaszowi. I
wszystko to w cigu jednej nocy? Dzisiejszej nocy?
A jednak zasztyletuj go dzisiaj powtrzy z uporem Piat. Mam takie przeczucie,
powiadam ci! Nie zdarzyo si jeszcze, eby przeczucie mnie zawiodo i grymas wykrzywi
twarz procuratora, hegemon ostro zatar rce.
Rozkaz subicie powiedzia go, wsta, wyprostowa si i nagle zapyta surowo: A
zatem zasztyletuj go, hegemonie?
Tak odpowiedzia mu Piat. Pokadam nadziej jedynie w twojej zadziwiajcej
wszystkich sprawnoci.
Go obcign ciki pas pod paszczem i powiedzia:
Bd pozdrowiony!
No, tak! zawoa niezbyt gono Piat. Na mier zapomniaem. Przecie jestem twoim
dunikiem!...
Go zdziwi si.
Doprawdy, procuratorze, nic mi nie jeste winien.
Ale jak to! W czasie mego wjazdu do Jeruszalaim, pamitasz, ten tum ebrakw...
chciaem jeszcze rzuci im troch pienidzy, ale ju nie miaem i ty mi ich uyczy!
O, procuratorze, to drobiazg!
Naley pamita take o drobiazgach. Piat odwrci si, unis paszcz, ktry lea na
tronie za jego plecami, wyj spod niego skrzany woreczek i poda go gociowi. w skoni si,
kiedy go odbiera, i schowa sakiewk pod paszczem.
Czekam powiedzia Piat na raport o pogrzebaniu cia, a take w sprawie tego Judy z
Kiriatu, jeszcze dzisiejszej nocy, syszysz, Afraniuszu jeszcze dzi. Stray poleci, by mnie
obudzono, skoro tylko nadejdziesz. Bd czeka.
marmurze pomidzy lwami, potem znikny jego nogi, potem tuw, wreszcie kaptur. Dopiero
wtedy procurator zauway, e soce ju zaszo i e zapad mrok.
Strona
kolumnady. Sycha byo chrzst mokrego piasku pod jego stopami, potem stukot jego butw po
264
Moe to wanie w mrok sprawi, e procurator tak bardzo si zmieni. Jak gdyby w oczach
si postarza, przygarbi, wydawa si mogo, e ogarnia go trwoga. W pewnej chwili rozejrza
si i drgn, nie wiedzie czemu, kiedy spojrza na pusty tron, na ktrego oparciu lea paszcz.
Nadesza witeczna noc, gray swj koncert wieczorne cienie i zmczonemu procuratorowi
przywidziao si zapewne, e kto siedzi na tym pustym tronie. Procurator nie opar si
maodusznoci, obmaca paszcz, odoy go i zacz spiesznie przechadza si pod kolumnada,
to zaciera rce, to podbiega do stou i chwyta puchar to znw zatrzymywa si i bezmylnie
wpatrywa w mozaik posadzki, jak gdyby usiowa odczyta z niej jakie inskrypcje...
Zawracajc po raz ktry, zatrzyma si nagle i gwizdn. Na w gwizd rozlego si w mroku
basowe naszczekiwanie i wbieg z ogrodu pod kolumnad ogromny szary pies o zaostrzonych
uszach, w obroy nabijanej zoconymi blaszkami.
Banga, Banga zawoa cicho procurator.
Pies stan na dwch apach, przednie pooy swemu panu na ramionach, o mao nie
przewracajc go na ziemi, i poliza go po policzku. Procurator usiad na tronie. Banga
wysunwszy ozr ziajc pooy si u stp swego pana, lepia jego wyraay rado z tego, e
skoczya si burza, jedyna w wiecie rzecz, ktrej ba si ten nieustraszony pies, a take z tego,
e pies jest znowu tutaj, obok czowieka, ktrego kocha, szanuje i uwaa za najpotniejsz istot
na wiecie, za pogromc wszystkich innych ludzi, obok czowieka, dziki ktremu pies take
moe czu si stworzeniem uprzywilejowanym, wywyszonym i niezwykym. Ale legszy u jego
stp, i nawet nie patrzc na swego pana, tylko w wieczerniejcy ogrd, pies od razu poj, e
pana spotkao nieszczcie. Pokrci si wic, wsta, zaszed z boku i pooy pysk i przednie apy
na kolanach procuratora wilgotnym piaskiem brudzc poy jego paszcza. Poczynania Bangi
miay zapewne oznacza, e pies chce pocieszy swego pana i gotw jest wraz z nim stawi czoa
Strona
I tak razem, pies i czowiek kochajcy si nawzajem, witali pod kolumnad noc wita.
265
centurie: manipu, ktry przyszed na wito do Jeruszalaim wraz z procuratorem, a take tajna
stra procuratora, ktra znajdowaa si pod rozkazami gocia. Go niedugo zabawi w
koszarach, nie duej ni dziesi minut, ale po upywie tych dziesiciu minut wyjechay z
koszarowego podwrza trzy wozy wyadowane opatami i kilofami, na jednym z wozw staa
take beczka z wod. Wozom towarzyszyo pitnastu konnych w szarych paszczach.
Eskortowane przez nich wozy wyjechay z terenu paacu przez tyln bram, skieroway si na
zachd, przejechay przez bram w murze miejskim, dojechay ciek do traktu na Betlejem,
pojechay tym traktem na pnoc, do skrzyowania drg przy bramie Hebronu, a stamtd traktem
na Jaf, tym samym, ktrym za dnia suna procesja ze skazacami. Byo ju podwczas ciemno,
a nad horyzontem wydwign si ksiyc.
Wkrtce po odjedzie wozw i towarzyszcego im oddziaku wyjecha konno z paacu take i
go procuratora przebrany w ciemny zniszczony chiton. Go nie pojecha jednak za miasto,
lecz do miasta. Po pewnym czasie mona byo zobaczy, jak podjeda do twierdzy Antoniusza
w pnocnej czci miasta, twierdza ta ssiadowaa z wielk wityni. W twierdzy go take
nie zabawi dugo, stamtd za lad jego prowadzi do Dolnego Miasta, do jego krzywych,
spltanych zaukw. Go przyjecha tu oklep na mule.
Dobrze zna miasto i bez trudu odnalaz ulic, ktrej szuka. Nazywano t ulic Greck,
poniewa znajdowao si przy niej kilka greckich sklepw, a wrd nich jeden, w ktrym
sprzedawano dywany. Przed tym wanie sklepem go zatrzyma swego mua, zsiad i
przywiza zwierz do piercienia przy drzwiach. Sklep by ju zamknity. Go wszed w
znajdujce si obok wejcia do sklepu drzwiczki i znalaz si na niewielkim kwadratowym
podwrzu obudowanym z trzech stron szopami. Na podwrzu skrci za wgie, znalaz si przed
obronitym bluszczem tarasem domu mieszkalnego, rozejrza si. Zarwno w domu, jak w
szopach byo ciemno, nie zapalono jeszcze wiata. Go zawoa cicho:
Nisa!
Na to woanie skrzypny drzwi i w pmroku wieczora ukazaa si na tarasie moda kobieta z
pomachaa rk.
Jeste sama? cicho zapyta po grecku Afraniusz.
Sama szepna stojca na tarasie m pojecha rano do Caesarei tu kobieta obejrzaa
Strona
266
si na drzwi i dorzucia szeptem ale jest w domu suca. I zrobia gest, ktry by
zaproszeniem do wejcia.
Afraniusz rozejrza si i wszed na kamienne schodki. Potem oboje zniknli wewntrz domku.
Afraniusz by u tej kobiety zupenie krtko, z pewnoci nie duej ni pi minut. Potem opuci
dom, zszedszy z tarasu nasun kaptur na oczy i wyszed na ulic. Po domach zapalano wanie
szabaniki, przedwiteczny tok na ulicach by ju bardzo wielki i Afraniusz na swoim mule
zgin w rzece przechodniw i jedcw. Nikt nie wie, dokd pojecha stamtd.
Natomiast kobieta, ktr Afraniusz nazwa Nis, zacza si przebiera, kiedy wyszed,
spieszya si przy tym bardzo. Ale chocia z trudem odnajdowaa w ciemnym pokoju potrzebne
jej rzeczy, nie zapalaa wiecznika ani nie wzywaa sucej. Dopiero gdy bya gotowa i miaa
ju na gowie ciemny czepek, rozleg si w domku jej gos:
Gdyby kto o mnie pyta, powiedz, e poszam do Enanty.
Dao si sysze w ciemnoci pomrukiwanie starej sucej:
Do Enanty? Cigle tylko ta Enanta! Przecie m zakaza do niej chodzi! To rajfurka, ta
twoja Enanta! Powiem ja mowi...
No, no, no, milcz lepiej powiedziaa Nisa i wylizna si z domu jak cie. Sanday jej
zastukotay po kamiennych pytach podwrka. Suca mamroczc co zamkna drzwi od
tarasu. Nisa opucia dom.
W tym samym czasie w innym zauku Dolnego Miasta, w krtym zauku schodzcym
stopniami ku jednemu ze staww miejskich, z furtki niepokanego domku, ktrego okna
wychodziy na podwrze, a lepa tylna ciana na zauek, wyszed mody czowiek ze starannie
przystrzyon brdka, w biaym opadajcym na ramiona kefi, w nowym, odwitnym bkitnym
tallifie obramowanym u dou kutasikami, w nowiutekich poskrzypujcych sandaach. w
przystojny modzieniec o orlim nosie, wystrojony jak na wielkie wito, szed dziarsko,
wyprzedza przechodniw pieszcych do domw, by zasi do witecznego stou, patrzy, jak
jedno po drugim zapalaj si okna. Mody czowiek poszed wiodc wzdu targowiska ulic w
Strona
Wkrtce potem mona byo zobaczy, jak wchodzi do bramy paacu Kajfasza. A jeszcze
267
stron paacu arcykapana Kajfasza pooonego u stp wzgrza, na ktrym staa witynia.
stron Dolnego Miasta. Na rogu, tam gdzie ulica wychodzia na plac targowy, wyprzedzia go w
toku zwiewna kobieta idca krokiem jak gdyby tanecznym, kobieta w nasunitym na same oczy
czarnym kekryphalos. Wyprzedzajc przystojnego modzieca kobieta ta na sekund zsuna
czepek nieco wyej, rzucia na modego czowieka spojrzenie, ale nie zwolnia kroku,
przeciwnie, przypieszya, jak gdyby chciaa uciec przed tym, ktrego wyprzedzia.
Mody czowiek zauway j, co wicej rozpozna, a poznawszy drgn, zatrzyma si, z
niedowierzaniem popatrzy w jej lad i natychmiast popdzi za ni. O mao nie przewrciwszy
jakiego nioscego dzban przechodnia dogoni kobiet i ciko dyszc z podniecenia zawoa:
Nisa!
Kobieta odwrcia si, zmruya oczy, jej twarz przybraa chodny wyraz niezadowolenia,
oschle odpowiedziaa po grecku:
Ach, to ty, Juda! Nie poznaam ci w pierwszej chwili. To zreszt lepiej. Mwi si u nas, e
ten, ktrego nie poznano, bdzie bogaty...
Tak podniecony, e serce tuko mu si jak ptak okryty czarnym kekryphalos, Juda, lkajc
si, by nikt z przechodniw go nie dosysza, zapyta urywanym szeptem:
Dokd idziesz, Nisa?
Po co miaby to wiedzie? odpowiedziaa Nisa zwalniajc kroku i patrzc na Jud
wyniole.
Wwczas w gosie Judy daa si sysze jaka dziecinna nutka, szepta zmieszany:
Jake to tak... Przecie umwilimy si.... Chciaem wstpi do ciebie, mwia przecie, e
przez cay wieczr bdziesz w domu...
Ach, nie, nie odpowiedziaa Nisa i kaprynie oda doln warg, co sprawio, e Judzie
wydao si, i jej twarz, najpikniejsza twarz, jak kiedykolwiek widzia, staa si jeszcze
pikniejsza zaczam si nudzi. Wy macie wito, a ja co mam robi? Siedzie i sucha, jak
wzdychasz na tarasie? I w dodatku lka si, czy suca nie powie mu o tym? O, nie, nie,
postanowiam pj za miasto i posucha sowikw.
Pozwl sobie towarzyszy poprosi Juda. Zapierao mu dech w piersiach. Myli zmciy
mu si, zapomnia o boym wiecie, patrzy bagalnie w bkitne oczy Nisy, ktre teraz
wydaway si czarne.
Strona
268
konny patrol rzymski z pochodni, ktrej niespokojny blask owietli jego pier.
Minwszy wie Juda odwrci si i zobaczy, e niezmiernie wysoko nad wityni zapony
dwa gigantyczne picioramienne wieczniki. Ale i to Juda ledwie zauway. Wydao mu si, e
Strona
wiee Antoniusza, nie sysza dobiegajcego z twierdzy dwiku trb, nie zwrci uwagi na
269
same niosy Jud i nie zauway nawet, kiedy przesuny si obok niego straszliwe, omszae
Strona
szept spadajcej w grocie wody. Tak si te stao, usysza go. Robio si coraz chodniej. Wtedy
270
Cel by ju niedaleki. Juda wiedzia, e w mroku po prawej rce usyszy lada chwila cichy
sylwetka, w rku mczyzny co bysno i zaraz zgaso. Juda krzykn cicho, zawrci i rzuci
si do ucieczki, ale inny czowiek odcina mu odwrt.
Ten pierwszy, z przodu, zapyta:
Ile dzi dosta? Mw, jeli ci ycie mie! Nadzieja zawitaa w sercu Judy i zawoa z
rozpacz:
Trzydzieci tetradrachm! Trzydzieci tetradrachm! Wszystko, co dostaem, mam przy
sobie! Oto pienidze! Bierzcie, ale nie zabijajcie!
Czowiek, ktry sta z przodu, byskawicznie wydar Judzie z rki sakiewk. W teje chwili za
plecami Judy wznis si n i wbi si pod opatk zakochanego. Juda zatoczy si do przodu,
wyrzuci w powietrze donie o zakrzywionych palcach. Czowiek, ktry sta z przodu, przej
Jud na swj n wbi go w serce Judy a po rkoje.
Ni...sa... nie swoim, wysokim i czystym modzieczym gosem, ale penym wyrzutu
basem wyrzek Juda i nie wyda ju adnego dwiku. Ciao jego uderzyo o ziemi tak mocno,
e a jkna.
Wtedy zjawia si na drodze trzecia posta. Ten trzeci mia na sobie paszcz z kapturem.
Popieszcie si rzuci. Mordercy popiesznie zawinli w kawa skry sakiewk i karteczk
podan im przez tego trzeciego, przewizali zawinitko sznurkiem. Potem jeden z nich wsun je
sobie w zanadrze i obaj mordercy uskoczyli z drogi, pochona ich ciemno pod oliwkami.
Trzeci za przykucn przy zabitym i zajrza mu w twarz. W cieniu twarz ta wydaa si
patrzcemu biaa jak kreda, pikna i jaka jakby natchniona.
W kilka sekund pniej nie byo na drodze ywego ducha. Wida byo tylko znieruchomiae
ciao lece z rozrzuconymi rkami. Lewa stopa znalaza si w plamie ksiycowego wiata,
wida byo wyranie kady rzemyk sandaa. Tymczasem cay gaj Getsemani rozbrzmiewa
piewem sowikw.
Nikt nie wie, dokd poszli ci dwaj, ktrzy zadgali Jud, wiadomo jednak, co czyni nastpnie
w trzeci, czowiek w kapturze. Zszed ze cieki, da nura w gstwin drzew oliwkowych i
potem by na brzegu Kedronu. Wszed wwczas do wody i przez czas jaki szed rzeka, dopki
nie zobaczy w oddali sylwetek dwu koni i pilnujcego ich czowieka. Konie rwnie stay w
potoku. Woda bulgotaa omywajc im kopyta. Czowiek, ktry pilnowa koni, dosiad jednego z
Strona
poudniowym kracu gaju, w miejscu gdzie wykruszyy si z muru grne kamienie. Wkrtce
271
nich, mczyzna w kapturze wskoczy na drugiego, obaj pojechali potokiem, sycha byo, jak
zgrzytaj pod kopytami wierzchowcw kamienie. Potem jedcy wyjechali z wody, wspili si
na jeruszalaimski brzeg i pojechali stpa wzdu miejskiego muru. Nagle luzak pocwaowa do
przodu i znikn z oczu, mczyzna za w kapturze zatrzyma konia, zsiad na pustej drodze,
zdj paszcz, przewrci go na drug stron, wyj spod paszcza pytki hem bez kity i woy go
na gow. Teraz wskoczy na konia czowiek ubrany w oniersk chlamid, z krtkim mieczem
na biodrze. cign udzienic i ognisty ko kawaleryjski ruszy cwaem, podrzucajc jedca w
siodle. Nie pojechali daleko jedziec zblia si do poudniowej bramy Jeruszalaim.
Pod ukiem bramy taczyy i podskakiway niespokojne odblaski pochodni. Penicy wart
onierze z drugiej centurii legionu Byskawic siedzieli na kamiennych awach i grali w koci.
Zobaczywszy mundur wjedajcego zerwali si, jedziec skin im doni i wjecha do miasta.
Miasto byo witecznie owietlone. W kadym oknie pegao wiato szabanikw i zewszd
dobiegay mody zlewajce si w nieskadny chr. Z rzadka zagldajc do wychodzcych na
ulic okien, jedziec mg zobaczy ludzi siedzcych za stoami, na ktrych stao miso jagnicia
i, wrd doprawionych gorzkimi zioami potraw, puchary napenione winem. Cicho pogwizdujc
jak piosenk, jedziec niespiesznym cwaem przemierzy wyludnione ulice Dolnego Miasta
kierujc si ku wiey Antoniusza i spogldajc niekiedy na nie majce sobie rwnych na caym
wiecie picioramienne wieczniki gorejce nad wityni albo na ksiyc, ktry wisia teraz
jeszcze wyej ni wieczniki.
Paac Heroda Wielkiego nie uczestniczy w uroczystociach paschalnej nocy. W
poledniejszych, zwrconych ku poudniowi komnatach paacu, w ktrych zakwaterowano
starszyzn kohorty rzymskiej oraz legata legionu, palio si wiato, panowa tam jeszcze jaki
ruch. Natomiast cz frontowa paacu, jego cz reprezentacyjna, w ktrej spa tylko jeden
jedyny, przymusowy zreszt jej mieszkaniec procurator, caa ta cz, wraz ze swymi
kolumnadami i posgami ze zota, jak gdyby olepa w blasku wyjtkowo jasnego ksiyca. Tu,
w paacowych wntrzach, panowaa cisza i mrok.
rankiem prowadzi ledztwo. Leg na przygotowanym ou, ale sen nie nadszed. Nagi ksiyc
wisia wysoko na czystym niebie i procurator patrzy we przez kilka godzin.
Mniej wicej o pnocy sen uali si wreszcie nad procuratorem. Ziewnwszy spazmatycznie
Strona
paacu. Poleci, aby mu przygotowano posanie pod kolumnad, tam gdzie ucztowa, gdzie
272
Procurator, jak zreszt sam o tym powiedzia Afraniuszowi, nie mia ochoty wchodzi do
rozpi i zrzuci paszcz, zdj przepasujcy tunik rzemie ze stalowym krtkim sztyletem w
pochwie, pooy go na stojcym obok oa tronie, zdj sanday i wycign si. Banga
natychmiast wskoczy na pociel i pooy si obok, jego pysk znalaz si przy gowie
procuratora, ktry pooy do na karku psa i wreszcie zamkn oczy. Dopiero wtedy zasn i
pies.
oe znajdowao si w pmroku, kolumna osaniaa je przed ksiycem, ale od wiodcych na
taras schodw do posania cigno si ksiycowe pasmo, procurator, skoro tylko straci kontakt
z otaczajc go rzeczywistoci, zaraz ruszy po owej janiejcej ciece i poszed ni ku grze,
wprost w ksiyc. A si rozemia przez sen, uszczliwiony, e tak pikne i niepowtarzalne
byo wszystko na tej przejrzystej niebieskiej drodze. Szed, towarzyszy mu Banga, a obok
kroczy wdrowny filozof. Dyskutowali o czym nader wanym i niezmiernie skomplikowanym i
aden z nich nie mg przekona drugiego. Nie mieli adnych wsplnych pogldw, co czynio
ich dyskusj szczeglnie interesujc i sprawiao, e moga si ona cign w nieskoczono.
Dzisiejsza ka, oczywista, okazaa si by jedynie zwykym nieporozumieniem; filozof, ktry
wymyli co tak niepomiernie niedorzecznego jak to, e wszyscy ludzie s dobrzy, szed tu
obok, a zatem y.
Wolnego czasu mieli, ile dusza zapragnie, a burza miaa nadcign dopiero pod wieczr,
tchrzostwo natomiast naley bez wtpienia do najstraszliwszych uomnoci czowieka.
Dowodzi tego Jeszua HaNocri. O, nie, mj filozofie, nie zgodz si z tob tchrzostwo nie
jest jedna z najstraszliwszych uomnoci, ono jest uomnoci najstraszliwsz!
Oto, na przykad, nie stchrzye, obecny procuratorze prowincji Judea, a wczesny trybunie
legionu wtedy, tam, w Dolinie Dziewic, kiedy tak niewiele brakowao, eby rozwcieczeni
Germanie zagryli olbrzyma Szczurz mier? Ale zechciej mi wybaczy, filozofie! Czyby ty,
tak rozumny, mg przypuci, e z powodu czowieka, ktry popeni przestpstwo przeciw
cezarowi, procurator Judei zaprzepaci swoj karier?
Tak, tak... jcza i szlocha przez sen Piat.
Kiedy wspomn mnie, rwnoczenie wspomn ciebie! Mnie, podrzutka, syna nieznanych
rodzicw, i ciebie, syna krlaastronoma i mynarzwny, piknej Pilli.
Tak, zechciej o mnie pamita, wspomnij o mnie, o synu astronoma prosi we nie Piat. I
Strona
wiedzie w jaki sposb, stan na drodze Jedca Zotej Wczni gdzie jeden, tam i drugi!
273
Teraz zawsze bdziemy razem mwi do we nie obdarty filozofwczga, ktry, nie
spostrzegszy we nie skinienie idcego obok niego ndzarza z En Sarid, skinienie, ktre byo
zapewnieniem, surowy procurator Judei z radoci mia si i paka przez sen.
Wszystko to byo bardzo pikne, ale tym aoniejsze byo przebudzenie hegemona. Banga
zawy do ksiyca i urwaa si przed procuratorem liska, jak gdyby wymoszczona oliw bkitna
droga. Otworzy oczy i odruchowo chwyci obro Bangi, a potem jego zbolae renice zaczy
szuka ksiyca i spostrzeg, e ksiyc odpyn nieco na bok i sta si srebrzystszy. Blask
miesica silniejszy by ni nieprzyjemne, niespokojne wiato igrajce na tarasie tu przed
oczyma. W doniach centuriona Szczurzej mierci pegaa i kopcia pochodnia. Ten, ktry j
trzyma, spoglda ze strachem i z nienawici na niebezpieczn besti, gotujc si do skoku.
Nie rusz, Banga powiedzia chorym gosem procurator i zakaszla. Osaniajc si doni
przed pomieniem, cign: I w nocy, i przy ksiycu nie zaznam spokoju!... O, bogowie!... Ty,
Marku, take masz poda sub. onierzy czynisz kalekami...
Marek patrzy na procuratora z nieopisanym zdumieniem i procurator opamita si. Aby
zatrze wraenie niepotrzebnych sw, sw, ktre wypowiedzia budzc si, procurator rzek:
Nie gniewaj si, centurionie. Moja rola, powtarzam, jest jeszcze gorsza. Czego chcesz?
Przyszed komendant tajnej suby spokojnie zakomunikowa Marek.
Pro, pro powiedzia procurator odkaszlnwszy i jego bose stopy zaczy szuka
sandaw. Pomie zataczy na kolumnach, caligae centuriona zastukotay po mozaice.
Centurion wyszed do ogrodu.
Nawet przy ksiycu nie zaznam spokoju zgrzytnwszy zbami powiedzia procurator
sam do siebie.
Pod kolumnad miejsce centuriona zaj czowiek w kapturze.
Banga, nie rusz cicho powiedzia procurator i przygi do ziemi kark psa.
Afraniusz, zgodnie ze swoim zwyczajem, rozejrza si, nim zacz mwi, odszed w cie i
dopiero, kiedy si przekona, e poza nimi dwoma nie ma pod kolumnad nikogo prcz Bangi,
powiedzia cicho:
Wydao si Afraniuszowi, e patrzy na niego czworo oczu dwoje psich i dwoje wilczych.
Afraniusz wyj spod chlamidy sakiewk, zapiecztowan dwoma pieczciami, ca w
zakrzepej krwi.
Strona
Kiriatu, zosta zasztyletowany, jak to przeczuwae. Prosz o oddanie mnie pod sd i o dymisj.
274
Prosz odda mnie pod sd, procuratorze. Miae racj. Nie potrafiem ustrzec Judy z
Ten oto woreczek z pienidzmi mordercy podrzucili w domu arcykapana. Krew na tym
woreczku to krew Judy z Kiriatu.
Ciekawe, ile tam jest? pochylajc si nad sakiewk zapyta Piat.
Trzydzieci tetradrachm.
Procurator umiechn si i powiedzia:
Nie jest to wiele.
Afraniusz milcza.
Gdzie jest zabity?
Tego nie wiem godnie i ze spokojem odpowiedzia czowiek, ktry nigdy nie rozstawa
si ze swoim kapturem. Rano rozpoczniemy poszukiwania.
Procurator drgn, puci rzemie sandaa, ktry ani rusz nie chcia si zadzierzgn.
Ale wiesz na pewno, e on nie yje?
Na to pytanie procurator otrzyma osch odpowied:
Pracuj w Judei od pitnastu lat, procuratorze. Wstpiem do suby za czasw Waleriusza
Gratusa. Nie musz oglda zwok, eby powiedzie, czy kto zosta zabity, i oto melduj ci, e
ten, ktrego nazywano Juda z Kiriatu, przed kilkoma godzinami zosta zasztyletowany.
Prosz, wybacz mi, Afraniuszu odpar Piat nie rozbudziem si jeszcze jak naley i
tylko dlatego to powiedziaem. le sypiam procurator umiechn si i cigle mi si ni
promie ksiyca. To zabawne, wyobra sobie jak gdybym spacerowa po tym promieniu. A
zatem chciabym si dowiedzie, jakie s twoje w tej sprawie przypuszczenia. Gdzie zamierzasz
go szuka? Siadaj, komendancie tajnej suby.
Afraniusz skoni si, przysun tron bliej oa i usiad podzwaniajc mieczem.
Zamierzam go szuka w pobliu wytaczarni oliwek, w ogrodach Getsemani.
Tak, tak. A dlaczego wanie tam?
Hegemonie, wedug moich przypuszcze Juda zosta zabity nie w samym Jeruszalaim, ale
te nie gdzie daleko std; zabito go pod Jeruszalaim.
Strona
zreszt, jak sprawy wygldaj w Rzymie, ale w koloniach nie masz rwnego sobie... Tak!
275
Kajfasza, tam gdzie zauek wznosi si nad paacowym dziedzicem. Przerzucili paczk przez
mur.
Z notatk?
Tak, dokadnie tak, jak to przewidziae, procuratorze.
Wyobraam sobie, co si dziao u Kajfasza!
Tak, procuratorze, wywoao to bardzo due poruszenie. Zaprosili mnie natychmiast.
Nawet w pmroku wida byo, jak gorej oczy Piata.
To ciekawe, to ciekawe...
Omielam si sdzi inaczej, procuratorze, to nie byo ciekawe. Nudna i mudna sprawa.
Kiedy zapytaem, czy w paacu Kajfasza nie wypacono komu pienidzy, odpowiedziano mi
kategorycznie, e nie.
Ach tak? No c, nie wypacono, to znaczy nie wypacono. Tym trudniej bdzie znale
mordercw.
Tak jest, procuratorze.
A zatem, Afraniuszu, ta sprawa jest jasna. Przejdmy do sprawy pogrzebu.
Skazacy zostali pogrzebani, procuratorze.
O, Afraniuszu, oddanie ciebie pod sd byoby przestpstwem. Godzien jeste najwyszej
nagrody. Jak to si odbyo?
Afraniusz zacz opowiada. Podczas kiedy zajty by spraw Judy, druyna tajnej suby pod
dowdztwem jego zastpcy dotara na wzgrze ju po zapadniciu zmierzchu. Na szczycie
brakowao jednego ciaa. Piat drgn i powiedzia ochryple:
Ach, jake mogem nie przewidzie tego!...
Nie ma powodu do niepokoju, procuratorze powiedzia Afraniusz i cign dalej swoj
opowie: Zabrali ciaa Dismosa i Gestasa, ktrym drapiene ptaki zdyy ju wyupi oczy, i
natychmiast ruszyli na poszukiwanie trzecich zwok. Znaleli je bardzo szybko. Pewien
czowiek...
Czaszki, czeka, a zapadnie ciemno. Obok niego leao nagie ciao Jeszui HaNocriego. Kiedy
stranicy z pochodni weszli do pieczary, Lewita wpad w rozpacz i gniew. Krzycza, e nie
popeni adnego przestpstwa i e zgodnie z prawem kademu czowiekowi wolno pochowa
Strona
276
ciao skazaca, jeli tylko ma na to ochot. Mateusz Lewita mwi, e nie chce si rozsta z tym
ciaem. By bardzo podniecony, wykrzykiwa co bez sensu, to prosi, to znw grozi i ly...
Trzeba go byo pojma? pospnie zapyta Piat.
Nie, procuratorze, nie uspokajajco odpowiedzia Afraniusz udao si uspokoi tego
szaleca, wyjanilimy mu, e ciao zostanie pogrzebane. Zrozumiawszy to Lewita uspokoi si,
ale owiadczy, e nie ruszy si stamtd i e chce uczestniczy w pogrzebie. Powiedzia, e nie
odejdzie, nawet gdyby go miano zamordowa, i nawet oferowa w tym celu n chlebowy, ktry
mia przy sobie.
Przepdzono go? zapyta stumionym gosem Piat.
Nie, procuratorze, nie. Mj zastpca pozwoli mu wzi udzia w pogrzebie.
Ktry z twoich zastpcw kierowa tym wszystkim? zapyta Piat.
Tolmaj odpowiedzia Afraniusz i doda z niepokojem: Moe popeni jaki bd?
Mw dalej odpar Piat. Nie popeniono adnego bdu. W ogle jestem nieco
zaniepokojony, Afraniuszu, najwyraniej mam do czynienia z czowiekiem, ktry nigdy nie
popenia bdw. Czowiek w to ty.
Mateusza Lewit zabrali na wz wraz z ciaami skazacw i po dwch godzinach
przyjechali do pustynnego wwozu na pnoc od Jeruszalaim. Tam druyna pracujc na zmian
w cigu godziny wykopaa gboki d i pogrzebaa w nim wszystkich trzech skazacw.
Nagich?
Nie, procuratorze, druyna specjalnie zabraa chitony. Na palce woono trupom
piercienie. Jeszui z jednym naciciem, Dismosowi z dwoma, Gestasowi za z trzema. D
zasypano, przywalono kamieniami. Tolmaj pamita znak, ktry pozwoli nam trafi.
Ach, gdybym mg to przewidzie! krzywic si powiedzia Piat. Powinienem by
przecie zobaczy tego Mateusza Lewit...
On jest tu, procuratorze.
Piat szeroko otworzy oczy i patrzy przez czas pewien na Afraniusza, po czym powiedzia:
procurator wyj z kieszeni lecego na stole pasa piercie i poda go komendantowi tajnej
suby prosz, by przyj to na pamitk.
Afraniusz skoni si ze sowami:
Strona
277
Dzikuj za wszystko, co zostao zrobione w tej sprawie. Prosz, aby jutro przysa do
Strona
278
Po co kama? cicho zapyta Piat. Nie jade przecie przez cay dzie, a moe nawet
duej. Ale dobrze, nie jedz. Wezwaem ci, aby mi pokaza n, ktry miae przy sobie.
onierze zabrali mi go, kiedy mnie tu wprowadzali odpowiedzia Lewita i pospnie
doda: Ka mi zwrci ten n, hegemonie, musz go odda wacicielowi, ja go ukradem.
Po co?
eby przeci sznury odpowiedzia Lewita.
Marek! krzykn procurator i centurion wszed pod kolumny. Dajcie mi jego n.
Centurion z jednej z dwch pochew u pasa wyj brudny n piekarski i poda go
procuratorowi, sam za si oddali.
Komu zabrae ten n?
Ze sklepiku piekarza przy bramie Hebronu, jak si wchodzi do miasta to zaraz na lewo.
Piat popatrzy na szerok kling, mimochodem sprbowa palcem, czy n jest ostry, i
powiedzia:
O n si nie niepokj, zostanie zwrcony do sklepiku. A teraz nastpna sprawa poka mi
t kartk, ktr nosisz przy sobie i na ktrej zapisane s sowa Jeszui.
Lewita z nienawici popatrzy na Piata i umiechn si umiechem tak niedobrym, e jego
twarz staa si zupenie odraajca.
Chcecie j zabra? zapyta.
Nie powiedziaem ci: oddaj odpar Piat powiedziaem: poka.
Lewita pogrzeba w zanadrzu i wyj zwitek pergaminu. Piat wzi go, rozwin, rozpostar na
stole midzy wiatami i mruc oczy zacz odczytywa niewyrane, nabazgrane tuszem
znaczki. Trudno byo zrozumie te kolawe linijki, wic Piat marszczy si i pochyla nad
pergaminem, palcem wodzc po wierszach. Zdoa si w kocu zorientowa, e ma przed sob
bezadny potok jakich maksym, jakich dat, gospodarskich notatek i fragmentw poetyckich. To
i owo udao mu si odcyfrowa: ...mierci nie ma..., ...jedlimy wczoraj sodki wiosenny chleb
witojaski...
Strona
279
Wykrzywiajc si z napicia Piat mruy oczy i czyta: ...zobaczymy czyst rzek wody
bibliotek, jestem bardzo bogaty i chc wzi ci na sub. Bdziesz porzdkowa papirusy i
dba o nie, bdziesz syty i bdziesz mia si w co ubra.
Lewita wsta i odpowiedzia:
Nie, nie chc.
Dlaczego? zapyta procurator i jego twarz pociemniaa. Nie jestem ci miy... obawiasz
si mnie?
Ten sam niedobry umiech zeszpeci twarz Lewity, ktry powiedzia:
Nie, nie chc, poniewa to ty bdziesz si mnie obawia. Nieatwo ci bdzie spojrze mi w
twarz po tym, jak go zabie.
Milcz odpowiedzia Piat. Masz tu pienidze.
Lewita odmownie pokrci gow, procurator za cign:
Wiem, e uwaasz si za ucznia Jeszui, ale musz ci powiedzie, e nie zrozumiae nic z
tego, czego ci uczy. Albowiem gdyby cokolwiek zrozumia, to z pewnoci przyjby co ode
mnie. We pod uwag, e on powiedzia przed mierci, i nikogo nie wini. Piat znaczco
wznis palec, twarz jego drgaa. On sam bez wtpienia przyjby co ode mnie. Jeste
nieludzki, a on taki nie by. Dokd pjdziesz?
Lewita zbliy si nagle do stou, wspar na nim obie rce i patrzc poncymi oczyma na
procuratora zacz szepta:
Wiedz o tym, hegemonie, e jest w Jeruszalaim czowiek, ktrego zabij. Chc ci o tym
powiedzie, eby wiedzia, e krew jeszcze si poleje.
Ja take wiem, e krew si jeszcze poleje odpar Piat. Twoje sowa mnie nie zdziwiy.
Oczywista, zamierzasz zabi mnie?
Ciebie zabi mi si nie uda szczerzc zby i umiechajc si odpowiedzia Lewita nie
jestem taki gupi, by na to liczy. Ale podern gardo Judzie z Kiriatu, powic na to ostatek
mych dni.
Wtedy w oczach procuratora odmalowaa si rozkosz, skinieniem palca zachci Mateusza
Strona
Tego ci si nie uda zrobi, nie kopocz si o to. Juda zosta ju zabity tej nocy.
280
Ja to uczyniem.
Lewita otworzy usta, zagapi si na procuratora, ten za powiedzia cicho:
Uczyniem, oczywicie, niewiele, ale bd co bd to uczyniem ja. I doda: No, a teraz
czy przyjmiesz co ode mnie?
Lewita pomyla, zagodnia, wreszcie powiedzia:
Rozka, aeby mi dano kawaek czystego pergaminu.
Mina godzina. Lewity nie byo ju w paacu. Teraz cisz witu mci tylko cichy szelest
krokw wartownikw w ogrodach. Ksiyc szybko powia, na przeciwlegym kracu nieba
wida byo bia plamk gwiazdy zarannej. wieczniki dawno ju pogasy. Procurator lea na
ou. Spa podoywszy do pod policzek, oddycha bezgonie. Obok niego spa Banga.
Strona
281
Tak spotka wit pitnastego nisana pity procurator Judei, Poncjusz Piat.
Kiedy Magorzata doczytaa do koca ostatnie sowa rozdziau: Tak spotka wit pitnastego
nisana pity procurator Judei, Poncjusz Piat, wsta dzie. Z podwrka, z koron wierzby i lipy
sycha byo wesoe poranne rozmowy podnieconych wrbli.
Magorzata wstaa z fotela, przecigna si i dopiero teraz poczua, jak ogromnie jest znuona
i jak bardzo chce jej si spa. Ciekawe, e Magorzata znajdowaa si w stanie cakowitej
rwnowaga duchowej. Mylaa sprawnie i precyzyjnie, nie bya bynajmniej wstrznita tym, e
spdzia noc w sposb nadprzyrodzony. Nie niepokoio jej wspomnienie pobytu na balu u
szatana, e jakim cudem mistrz zosta jej zwrcony, e powie odrodzia si z popiow, e
wszystko w suterenie w zauku, z ktrej przepdzony zosta oszczerca Alojzy Mogarycz, znowu
jest po staremu. Jednym sowem znajomo z Wolandem nie przyczynia jej adnego
uszczerbku psychicznego. Wygldao na to, e wszystko jest tak, jak by powinno.
Posza do ssiedniego pokoju, upewnia si, e mistrz pi snem mocnym i spokojnym, zgasia
niepotrzebn ju lamp na stole, sama rwnie wycigna si pod ciana naprzeciwko niego, na
kanapce zasanej starym, podartym przecieradem. Zasna w cigu minuty i nic jej si nie nio
tego ranka. Milczay pokoiki w suterenie, milcza cay maleki domeczek przedsibiorcy
budowlanego, cisza panowaa take w caym ustronnym zauku.
Ale w tym czasie, to znaczy w sobot o wicie, nie spao cae pitro w pewnej moskiewskiej
instytucji.
Cae pitro zajte byo ledztwem w sprawie Wolanda i w dziesiciu gabinetach przez ca
noc nie gaso wiato.
Prawd mwic caa sprawa staa si jasna ju od wczoraj, to znaczy od pitku, kiedy to
wypado zamkn Varietes z powodu zawieruszenia si caej administracji teatralnej oraz za
przyczyn szeregu skandali, ktre miay miejsce w wigili tego dnia, w czasie osawionego
Teraz ci, ktrzy prowadzili ledztwo w tej dziwnej sprawie najwyraniej zatrcajcej
diabelstwem i, jakby tego byo nie do, jakimi hipnotycznymi sztuczkami i wyranym
kryminaem starali si te wszystkie rnorakie i spltane wydarzenia zlepi w jedn sensown
Strona
282
seansu czarnej magii. Rzecz w tym jednak, e nieustannie, bez najmniejszej przerwy, do
cao.
Pierwszym, ktremu wypado odwiedzi rozjanione elektrycznym wiatem bezsenne pitro,
by Arkadiusz Apoonowicz Siemplejarow, przewodniczcy komisji akustycznej.
Rozmowa to bya przygnbiajca, doprawdy wyjtkowo nieprzyjemna rozmowa, poniewa
wypado szczerze i otwarcie opowiedzie nie tylko o obrzydliwym seansie i o awanturze w loy,
ale te przy okazji co byo niestety naprawd konieczne rwnie o Milicy Andriejewnie
Pokobatko z ulicy Jeochowskiej i o siostrzenicy z Saratowa, i o wielu jeszcze rzeczach.
Opowiadanie o tym sprawiao przewodniczcemu niewypowiedziane katusze.
Rozumie si samo przez si, e zeznania Siemplejarowa, czowieka inteligentnego i
kulturalnego, ktry by wiadkiem skandalicznego seansu, i to wiadkiem rozumnym i
wykwalifikowanym, ktry znakomicie opisa zarwno samego zamaskowanego maga, jak i dwu
jego ajdackich pomocnikw, ktry bezbdnie zapamita, e nazwisko maga brzmi Woland,
znacznie posuny ledztwo naprzd. Za porwnanie zezna Arkadiusza Apoonowicza z
zeznaniami innych, w liczbie ktrych znajdoway si rwnie pewne damy poszkodowane na
skutek seansu (ta w fioletowej bielinie, ktra tak przerazia Rimskiego, oraz, niestety, wiele
innych dam) i goniec Karpow, ktrego posyano do mieszkania numer pidziesit na Sadow
waciwie od razu pozwolio ustali miejsce, w ktrym naley poszukiwa winowajcy.
Owszem, ci, do ktrych to naleao, odwiedzili mieszkanie numer pidziesit, i to nie raz. I
nie tylko przeszukali je nadzwyczaj starannie, ale opukali rwnie ciany, sprawdzili przewody
kominowe nad kominkiem, szukali tajnych skrytek. Jednak wszystko to nie dao najmniejszego
rezultatu i ani razu w czasie kolejnych wizyt nikogo pod pidziesitk nie wykryto, cho byo
oczywiste, e w mieszkaniu kto przebywa, niezalenie od faktu, e wszystkie osobistoci, ktre
w ten czy inny sposb zajmoway si przyjedajcymi do Moskwy artystami z zagranicy,
stwierdzay stanowczo i kategorycznie, e adnego maga Wolanda w Moskwie nie ma i by nie
moe.
Woland po przyjedzie absolutnie nigdzie si nie zarejestrowa, nikomu nie okazywa swojego
Strona
283
paszportu, podobnie jak adnych innych dokumentw, kontraktw czy umw, i nikt nic o nim nie
dopuci do tego, aby podobny seans odby si w Varietes. Kiedy za mwiono mu, e Arkadiusz
Apoonowicz na wasne oczy widzia tego maga na seansie, Kitajcew tylko rozkada rce i
wznosi oczy do nieba. I patrzc w te oczy mona byo miao stwierdzi, e Kitajcew jest w tej
sprawie czysty jak kryszta.
A znowu przewodniczcy Gwnej Komisji Nadzoru Widowisk, ten sam wanie Prochor
Piotrowicz...
Nawiasem mwic, odnalaz si z powrotem w swoim garniturze natychmiast po wkroczeniu
milicji do jego gabinetu, ku nieprzytomnej radoci jego sekretarki i ku nieopisanemu zdumieniu
niepotrzebnie wezwanej milicji.
Naley tu jeszcze doda, e powrciwszy na swoje miejsce, w swj szary prkowany
garnitur, Prochor Piotrowicz cakowicie zaaprobowa wszystkie decyzje, ktre podpisa garnitur
w czasie krtkotrwaej nieobecnoci waciciela.
...A wiec ten wanie Prochor Piotrowicz zdecydowanie niczego nie wiedzia o adnym
Wolandzie.
Naley odda sprawiedliwo temu, ktry kierowa ledztwem. Zaginionego Rimskiego
odnaleziono ze zdumiewajc szybkoci. Wystarczyo tylko przeanalizowa zachowanie Askara
na postoju takswek obok kina oraz ustali dokadnie godziny niektrych wydarze jak na
przykad godzin zakoczenia seansu i czas, w ktrym mg zagin Rimski eby niezwocznie
wysa depesz do Leningradu. Po godzinie nadesza odpowied (byo to w pitek wieczorem),
e Rimski zosta odnaleziony w hotelu Astoria, na trzecim pitrze, w pokoju czterysta
dwanacie, w ssiedztwie pokoju, w ktrym zatrzyma si kierownik artystyczny pewnego
moskiewskiego teatru, przebywajcego na gocinnych wystpach w Leningradzie. Rimski
zatrzyma si w tym wanie pokoju, w ktrym, jak wiadomo, jest znakomita azienka i
szaroniebieskie meble ze zoceniami.
Wydobytego z szafy w czterysta dwunastym pokoju hotelu Astoria Rimskiego przesuchano
od razu w Leningradzie. W wyniku tego do Moskwy zostaa wysana depesza informujca, e
Strona
odpowiedzi nie umie udzieli albo te udzieli ich nie chce, i baga tylko o jedno, aby go
284
Lecz, niestety, Iwan cakowicie zmieni si w cigu tego czasu, ktry upyn od chwili
mierci Berlioza, by gotw uprzejmie i rzeczowo odpowiada na wszystkie pytania ledczego,
ale zarwno w spojrzeniu Iwana, jak i w intonacji jego gosu wyczuwao si obojtno. Poety
Strona
przyszli po to wanie, aby wysucha jego relacji o tym, co wydarzyo si w rod wieczorem.
285
konsultanta przybrao realny ksztat, nie musia si ju za nikim ugania, przyszli do niego sami, i
Nie odpowiedzia Iwan patrzc nie na ledczego, ale gdzie w dal, na gasncy nieboskon
to mi ju nigdy nie przejdzie. Wiersze, ktre pisaem, to byy niedobre wiersze. Teraz to
zrozumiaem.
Strona
286
ledczy wyszed od Iwana zebrawszy bardzo wany materia. Idc po nitce od koca do
pocztku wydarze wreszcie udao si dotrze do ich rda. ledczy nie mia wtpliwoci co do
tego, e wszystko wzio pocztek od morderstwa na Patriarszych Prudach. Oczywicie ani Iwan,
ani ten kraciasty nie wpychali pod tramwaj nieszczsnego przewodniczcego Massolitu w
sensie fizycznym, jeli mona si tak wyrazi, nikt mu nie dopomg w dostaniu si pod koa.
Ale ledczy by przekonany, e Berlioz rzuci si pod tramwaj (lub te upad na szyny), poniewa
go zahipnotyzowano.
Tak, zebrao si ju sporo materiau, byo ju wiadomo, kogo i gdzie naley apa. Ale
problem polega na tym, e nie sposb byo zapa podejrzanych. W po trzykro przekltym
mieszkaniu numer pidziesit, trzeba to jeszcze raz powtrzy, niewtpliwie kto by. Czasami
mieszkanie odpowiadao na telefon, niekiedy skrzypicym, innym za razem nosowym gosem,
od czasu do czasu kto otwiera okno. wicej nawet, zdarzao si, e z mieszkania dobiegay
dwiki patefonu. A tymczasem za kadym razem, kiedy je odwiedzano, dokadnie nikogo tam
nie byo. Tak, mieszkanie numer pidziesit rozrabiao, i nic na to nie mona byo poradzi.
Tak sprawa cigna si do pnocy z pitku na sobot, kiedy to baron Meigel, w stroju
wieczorowym i w lakierkach, uroczycie wkroczy do mieszkania numer pidziesit w
charakterze proszonego gocia. Byo sycha, jak barona wpuszczono do mieszkania. Dokadnie
w dziesi minut pniej zoono w mieszkaniu wizyt, tym razem ju bez adnych dzwonkw,
jednak nie do, e nie znaleziono w nim gospodarzy, ale, co byo ju zupenie niepojte, nie
wykryto rwnie adnych oznak pobytu barona Meigla.
A wic, jak ju mwilimy, sprawa cigna si tak do soboty rano. Wwczas uzyskano nowe,
nader interesujce dane. Na moskiewskim lotnisku wyldowa szecioosobowy samolot
pasaerski z Krymu. Prcz innych pasaerw wysiad z niego rwnie nadzwyczaj dziwny
podrny. By to nie myty co najmniej od trzech dni mody, potwornie zaronity obywatel o
zaczerwienionych powiekach i przeraonych oczach. Obywatel w nie mia adnego bagau,
ubrany by natomiast nieco ekscentrycznie. Na gowie mia papach, burk narzuci na nocn
Strona
Kiedy tylko oderwa si od trapu, po ktrym wychodzono z kabiny samolotu, podeszli do niego.
287
si do Varietes udajc artyst, a nastpnie znalaz sposb, aby tego Stiop przenie o bg wie
ile kilometrw od Moskwy. W ten sposb ilo materiau obciajcego zwikszya si, ale
wcale lej od tego nie byo, kto wie, moe nawet nieco ciej, poniewa stawao si ju
oczywiste, e pokonanie kogo, kto umia dokaza takiej sztuki, jak ta, ktrej ofiar pad Stiopa
Lichodiejew, nie bdzie takie proste. Nawiasem mwic, Lichodiejew na wasn prob zosta
zamknity w bezpiecznej celi i przed ledczymi stan Warionucha, wieo aresztowany w
swoim wasnym mieszkaniu, do ktrego powrci po tajemniczej dwudniowej nieobecnoci.
Nie baczc na obietnic, e nigdy wicej nie bdzie kama, obietnic, ktr wymg na nim
Asasello, administrator zacz wanie od kamstwa. Nie naley go wszake osdza za to zbyt
surowo. Asasello przecie zabroni mu kama i urga przez telefon, a w przypadku, o ktrym
teraz mowa, administrator rozmawia nie korzystajc z porednictwa aparatu telefonicznego.
Bdzc wic oczyma Iwan Sawieliewicz owiadczy, e w czwartek samotnie zala si w trupa w
swoim gabinecie w Varietes, e potem poszed gdzie, a gdzie tego nie pamita, potem gdzie
jeszcze pi stark, gdzie nie pamita, a jeszcze pniej lea gdzie pod potem, a gdzie to byo
tego rwnie nie pamita. Dopiero kiedy powiedziano mu, e swoim gupim i nierozsdnym
zachowaniem utrudnia prowadzenie ledztwa w wanej sprawie, w zwizku z czym, oczywicie,
bdzie musia ponie konsekwencje, Warionucha zaszlocha i rozgldajc si dookoa wyszepta
drcym gosem, e kamie wycznie ze strachu przed zemst szajki, ktra miaa go ju w
swoich rkach, i e on, administrator Warionucha, pragnie, prosi, baga, aby go zamknito w
opancerzonej celi.
Tfu, do diaba! Poszaleli na punkcie tej opancerzonej celi! mrukn jeden z prowadzcych
ledztwo.
Ci bandyci ogromnie ich nastraszyli powiedzia ten, ktry by u Iwana.
Uspokoili Warionuch, jak umieli, powiedzieli mu, e obroni go bez zamykania w celi, i od
razu wyjanio si, e adnej starki pod adnym potem nie pi, e bio go dwch, jeden rudy, z
kem, a drugi gruby.
zeznawa szczegowo o tym, jak okoo dwch dni przebywa w mieszkaniu numer pidziesit
w charakterze wampiranawigatora, ktry omal nie sta si przyczyn mierci dyrektora
Rimskiego.
Strona
Tak, tak, tak szepta ogldajc si co sekund i zamierajc ze strachu administrator i dalej
288
gdzie nad rzek, do kpieli, gdzie diabe mwi dobranoc, i o poprzedzajcej to wszystko historii
z pojawieniem si w oknie nagiej Magorzaty, Mikoaj Iwanowicz nieco rozmin si z prawd.
Tak na przykad, nie uzna za stosowne wspomnie o tym, jak to pojawi si w sypialni z
Strona
balu u szatana. W swoich opowieciach o tym, jak w powietrzu wiz na grzbiecie nag suc
289
wyrzucon przez okno koszulk. Z jego sw wynikao, e Natasza wyleciaa przez okno,
dosiada go i wywloka hen, daleko za Moskw...
Zmuszony byem ustpi przed przemoc i podporzdkowa si zakoczy swoje
opowiadanie Mikoaj Iwanowicz, po czym poprosi, eby ani jedno sowo z tego, co mwi, nie
dotaro do jego maonki. Przyobiecano mu to.
Zeznanie Mikoaja Iwanowicza pozwolio ustali, e zarwno Magorzata, jak jej suca
Natasza znikny bez najmniejszego ladu. Poczyniono odpowiednie kroki w celu odnalezienia
obu kobiet.
Tak wic sobotni poranek powitao nie ustajce ani na sekund ledztwo. Tymczasem na
miecie powstaway i rozprzestrzeniay si zupenie nieprawdopodobne pogoski, w ktrych
malutkie czstki prawdy przyozdabiano najwspanialszymi garstwami. Opowiadano, e w
Varietes odby si seans, po ktrym dwa tysice widzw wyskoczyo na ulic jak ich pan Bg
stworzy, e wykryto na Sadowej drukarni faszywych, zaczarowanych banknotw, e jaka
szajka porwaa piciu naczelnikw z wydziau rozrywek, ale e milicja zaraz ich wszystkich
odnalaza, a take wiele jeszcze innych rzeczy, ktrych si nawet nie chce powtarza.
Tymczasem zbliaa si pora obiadowa, kiedy tam, gdzie prowadzono ledztwo, zadzwoni
telefon. Dzwoniono z Sadowej, e przeklte mieszkanie znowu daje oznaki ycia.
Poinformowano, e w mieszkaniu kto otworzy okna, e dobiegaj stamtd dwiki pianina oraz
piewy i e widziano w oknie czarnego kota siedzcego na parapecie i wygrzewajcego si w
socu.
Okoo godziny czwartej owego gorcego popoudnia spora grupa ubranych po cywilnemu
mczyzn wysiada z trzech samochodw, Ktre zatrzymay si nieco przed domem 302A na
Sadowej. Ta dua grupa podzielia si na dwie mniejsze, jedna z nich przez bram i podwrko
skierowaa si prosto na szst klatk, druga natomiast otworzya zabite zwykle gwodziami
malutkie drzwi na kuchenne schody, po czym obie grupy rnymi klatkami schodowymi
podyy do mieszkania numer pidziesit.
znajdowa si w sypialni, a gdzie by kocur nie wiadomo. Ale sdzc po dobiegajcym z kuchni
brzku garnkw mona byo przypuszcza, e Behemot znajduje si wanie tam, swoim
zwyczajem udajc gupiego.
Strona
w odwitnym fraku siedzieli wanie w jadalni koczc niadanie. Woland swoim zwyczajem
290
Korowiow i Asasello przy czym Korowiow by w swoim zwykym stroju, a bynajmniej nie
Strona
291
wyranie:
brauning. Byskawicznie wycelowa w najbliej stojcego, ale nim zdy wystrzeli, z doni
tamtego ziono ogniem i wraz z hukiem wystrzau z mauzera kot, wypuszczajc brauning i
porzucajc prymus, klapn gow na d z gzymsu na podog.
Wszystko skoczone sabym gosem powiedzia kot i malowniczo uoy si w czerwonej
kauy odsucie si ode mnie na chwil, pozwlcie mi poegna ten pad. O przyjacielu mj,
Asasello wyjcza kot ociekajc krwi gdziee? wykrci gasnce oczy w kierunku drzwi
do jadalni nie przyszede mi z pomoc w chwili nierwnej walki, opucie biednego
Behemota, zamienie go na setk co prawda bardzo dobrego koniaku! C, niech moja
mier spadnie na twoje sumienie, zapisuj ci w testamencie mj brauning...
Sie, sie, sie... niespokojnie zaczto szepta dookoa kota. Ale sie, diabe wie
dlaczego, o co si zaczepia w kieszeni i za nic nie mona jej byo wycign.
Jedyne, co moe uratowa miertelnie rannego kota odezwa si kot to maleki yczek
benzyny i, wykorzystujc zamieszanie, przypi si do okrgego otworu w prymusie i napi si
benzyny. Krew natychmiast przestaa si sczy spod jego lewej przedniej apy... Kot poderwa
si, wawy i rzeki, porwa prymus pod pach, mign wraz z nim z powrotem na kominek, a
stamtd rozdzierajc tapety wlaz na cian, mniej wicej po dwch sekundach znalaz si
wysoko nad wszystkimi i zasiad na metalowym karniszu.
Natychmiast donie wczepiy si w zason i zerway j razem z karniszem, na skutek czego
soce wpado do mrocznego pokoju. Ale na ziemi nie spad ani prymus, ani ozdrowiay nagle
kotprzechera. Nie rozstajc si z prymusem zdoa mign w powietrzu i wskoczy na wiszcy
na rodku pokoju yrandol.
Drabin! krzyknli na dole.
Wyzywam na pojedynek wydziera si kot przelatujc nad gowami ludzi na rozhutanym
yrandolu, brauning znowu znalaz si w jego apach, prymus za kocur umieci miedzy
ramionami yrandola. Kot zoy si do strzau i latajc jak wahado nad gowami przybyych
otworzy do nich ogie. Huk zatrzs mieszkaniem. Na podog posypay si odpryski krysztau z
trysna benzyna.
Ale strzelanina ta trwaa niedugo i sama z siebie zacza przycicha. Rzecz w tym, e ani
kotu, ani przybyym nie wyrzdzia ona najmniejszej krzywdy. Nikt nie zosta zabity, nikogo
Strona
292
nawet nie zraniono. Wszyscy, w tym rwnie kot, byli cali i zdrowi... Ktry z przybyych, aby
ostatecznie rzecz wyjani, pi po kolei ku ulokowa w gowie przekltego zwierzaka, kot w
odpowiedzi dziarsko wystrzela cay magazynek i znowu to samo adnego efektu. Kot huta
si na coraz sabiej si koyszcym yrandolu dmuchajc, nie wiadomo po co, w luf brauninga i
spluwajc na ap.
Na twarzach tych, ktrzy w milczeniu stali na dole, pojawio si niebywae zdumienie. To by
jedyny, czy te jeden z jedynych, przypadek, kiedy strzelanina zdawaa si zupenie nie mie
nastpstw. Mona byo oczywicie przypuci, e brauning kota jest po prostu straszakiem, ale o
mauzerach goci tego w adnym ju razie nie mona byo powiedzie. Pierwsza za rana kota
teraz ju, rzecz jasna, nie mona byo mie co do tego najmniejszych wtpliwoci nie bya
niczym innym jak tylko wybiegiem, fortelem, obudnym wistwem, podobnie jak picie
benzyny.
Podjto jeszcze jedn prb schwytania kota. Ale rzucony arkan zahaczy o jedn z arwek i
yrandol si urwa. Wydawao si, e uderzenie wstrzsno murami caego domu, ale
specjalnych korzyci to nie przynioso. Na obecnych posypa si gruz, kot za da olbrzymiego
susa i wyldowa wysoko pod sufitem na grnej krawdzi pozacanej ramy wiszcego nad
kominkiem lustra. Nie zamierza nigdzie ucieka, a nawet przeciwnie, siedzc w miejscu
wzgldnie bezpiecznym, przystpi do jeszcze jednego przemwienia.
Nie potrafi sobie wytumaczy mwi spod sufitu dlaczego si mnie tak le traktuje...
Ale oracj kota ju po pierwszych jego sowach przerwa niski, ciki gos dobiegajcy nie
wiadomo skd:
Co si w tym mieszkaniu dzieje? Przeszkadzaj mi w pracy...
Drugi gos, nieprzyjemny, nosowy, odrzek:
A niech go diabli wezm, to oczywicie Behemot!
Trzeci, skrzekliwy gos powiedzia:
Messer! Sobota. Soce zachodzi. Czas na nas.
Strona
mnie czas. I cisn swoim brauningiem w okno wybijajc obie szyby. Nastpnie chlusn
293
Prosz mi wybaczy, e nie mog duej z wami gawdzi powiedzia kot z lustra. Na
Kot zwin si jak spryna, miaukn, skoczy z lustra na parapet i znikn za oknem razem ze
swoim prymusem. Na zewntrz rozlegy si strzay. Czowiek siedzcy na drabinie
przeciwpoarowej, na wysokoci okien jubilerowej, ostrzela kota, kiedy ten przelatywa z
parapetu na parapet w kierunku rynny w zaomie domu zbudowanego, jak to ju byo
powiedziane, w ksztacie otwartego czworoboku. Po tej to rynnie kot wdrapa si na dach. Tam,
niestety rwnie bez rezultatu, ostrzelali go ci, ktrzy strzegli kominw, i kot przepad w
zalewajcym miasto blasku zachodzcego soca.
Tymczasem w mieszkaniu zapali si parkiet pod nogami obecnych i w ogniu, w tym miejscu,
gdzie z szalbiercz ran lea kot, ukaza si z minuty na minut coraz bardziej si
materializujcy trup byego barona Meigla z wyostrzonym podbrdkiem, ze szklistymi oczyma.
Nie byo ju adnego sposobu, eby go wycign z pomieni.
Skaczc po poncych klepkach parkietu, uderzajc rkami po dymicych si plecach i
klapach przybysze wycofywali si z salonu do gabinetu, do przedpokoju. Ci, ktrzy znajdowali
si w sypialni i w stoowym, wybiegli przez korytarz. Ci, ktrzy byli w kuchni, rwnie popdzili
do przedpokoju, Salon by ju peen pomieni i dymu. Kto zdy w biegu nakrci numer stray
ogniowej i krzykn w suchawk:
Sadowa 302A!
Na duej nie byo mona si zatrzyma. Pomie wychlusn do przedpokoju, nie byo ju
czym oddycha.
Skoro tylko z wybitych okien przekltego mieszkania wyskoczyy pierwsze smuki dymu, na
podwrzu rozlegy si rozpaczliwe okrzyki:
Pali si! Pali si! Poar!
W rozmaitych mieszkaniach w caym domu ludzie zaczli krzycze do suchawek:
Sadowa! Sadowa 302A!
W tym samym czasie, kiedy na Sadowej usyszano mroce krew bicie dzwonw na dugich
czerwonych samochodach, pdzcych tam ze wszystkich oddziaw miejskich, miotajcy si po
Strona
294
podwrzu ludzie widzieli, jak z okien na czwartym pitrze wyleciay wraz z dymem trzy ciemne,
Czy sylwetki te naprawd wyleciay przez okno, czy te tak si tylko wydawao
sparaliowanym ze strachu lokatorom nieszczsnego domu na Sadowej trudno stwierdzi z
cakowit pewnoci. Jeeli za byy tam, to rwnie nikt nie wie, dokd si uday wprost z
poncego mieszkania. Nie moemy te stwierdzi, gdzie si rozdzieliy, wiemy natomiast, e
mniej wicej po kwadransie Behemot i Korowiow znaleli si ju na bulwarze, akurat przed
domem ciotki Gribojedowa. Korowiow zatrzyma si przy ogrodzeniu i powiedzia:
Ba! Przecie to dom pisarzy! Wiesz, Behemocie, syszaem o tym domu bardzo wiele
dobrego, bardzo wiele pochlebnych opinii. Zwr na ten dom uwag, mj przyjacielu. A
przyjemnie pomyle, e pod tym dachem wzbiera i dojrzewa cay ocean talentw.
Jak ananasy w oraneriach! powiedzia Behemot i, aby dokadniej obejrze kremowy dom
z kolumienkami, wlaz na betonow podmurwk elaznych sztachet.
Masz cakowit racj zgodzi si ze swoim nieodcznym kolek Korowiow i sodka
zgroza ciska serce, kiedy pomylisz sobie, e w tym domu dojrzewa teraz przyszy autor Don
Kichota albo Fausta, albo, niech mnie diabli wezm, Martwych dusz! Co?
A strach pomyle potwierdzi Behemot.
Tak mwi dalej Korowiow zdumiewajcych rzeczy mona oczekiwa z cieplarni tego
domu, jednoczcego pod swoim dachem kilka tysicy pracowitych stracecw, ktrzy
postanowili cae swoje ycie powici subom Melpomeny, Polihymnii i Talii. Czy wyobraasz
sobie, jaki podniesie si rwetes, kiedy ktry z nich na pocztek ofiaruje czytelnikom Rewizora
albo, w najgorszym razie, Eugeniusza Oniegina!
Ale, ale zasign informacji Behemot przesuwajc swoja okrg gow przez otwr w
ogrodzeniu co oni tam robi na werandzie?
Jedz obiad wyjani Korowiow do wszystkiego, co ju zostao powiedziane, dodam
piwo.
I ja rwnie odpowiedzia Behemot i obydwaj szubrawcy pomaszerowali wyasfaltowan
ciek wprost na werand nie przeczuwajcej grocego nieszczcia restauracji.
Strona
turysta przed dalek podr, odczuwam nieprzepart ochot, aby co zje i wypi due zimne
295
jeszcze, mj drogi, e mieci si tu zupenie nie najgorsza i niedroga restauracja. A ja, jak kady
Strona
296
gow Behemota, ktry natychmiast zdj czapk, jakby po to, aby uatwi obywatelce
dokadniejsze obejrzenie jego ba!
Prosz nie sta w przejciu, obywatele powiedziaa ju troch nerwowo.
Korowiow i Behemot odsunli si i przepucili jakiego pisarza w szarym garniturze i biaej
letniej koszuli, bez krawata, z gazet pod pach. Pisarz przyjanie skin gow obywatelce,
postawi w podsunitej mu ksidze jaki zakrtas i pomaszerowa na werand.
Niestety, nie mam, nie mam smutnie powiedzia Korowiow tylko jemu dostanie si w
lodowaty kufel piwa, o ktrym tak marzylimy my, biedni pielgrzymi. Sytuacja nasza jest
nieatwa, smutna, i nie wiem, co mam pocz.
Behemot za tylko boleciwie rozoy rce i woy czapk na okrg gow, poronit
gstym wosem, przypominajcym koci sier.
W tym momencie nad gow obywatelki zabrzmia niegony, lecz wadczy gos.
Zofio Pawowna, prosz przepuci.
Obywatelka z ksig zdumiaa si. W zieleni ywopotu pojawi si nieny frakowy gors i
przycita w klin brdka flibustiera. Pirat yczliwie spoglda na dwch podejrzanych
oberwacw i co wicej, wykonywa zapraszajce gesty. Autorytet Archibalda Archibaldowicza
posiada swoj wag na terenie restauracji, ktr zarzdza, wic Zofia Pawowna pokornie
zapytaa Korowiowa:
Paskie nazwisko?
Panajew uprzejmie odpowiedzia tamten. Obywatelka zapisaa to nazwisko i podniosa
pytajce spojrzenie na Behemota.
Skabiczewski zapiszcza Behemot, nie wiadomo dlaczego wskazujc na swj prymus.
Zofia Pawlowna zapisaa rwnie i to nazwisko, po czym podsuna ksig gociom, aby zoyli
w niej swe podpisy. Korowiow naprzeciw nazwiska Panajew napisa Skabiczewski, a
Behemot naprzeciw Skabiczewskiego napisa Panajew.
Archibald Archibaldowicz wprawi Zofi Pawown w kompletne osupienie z
iskrzyo si soce. Zofia Pawowna natomiast mrugajc ze zdumienia dugo studiowaa dziwne
podpisy, ktre niespodziewani gocie zoyli w jej ksidze.
W nie mniejsze zdumienie ni Zofi Pawowne Archibald Archibaldowicz wprawi kelnerw.
Strona
werandy, w miejsce najbardziej zacienione, do stolika, przy ktrym w szparze zieleni wesoo
297
Osobicie bowiem odsun krzeso stolika zapraszajc Korowiowa, eby usiad, do jednego
mrugn, do drugiego co szepn i dwaj kelnerzy zakrztnli si koo nowych goci, jeden za z
tych goci postawi swj prymus na pododze obok porudziaego buta.
Byskawicznie znika ze stolika stara poplamiona czym tym serweta, wzleciaa w
powietrze z chrzstem krochmalu inna, biaa, jak turban beduina, czysta, a pirat ju naszeptywa
cicho i z uczuciem w samo ucho Korowiowa:
Co panowie racz zamwi? Mamy nadzwyczajnego jesiotra... wydarem go zjazdowi
architektw...
Niech nam pan... e... da w ogle zakski... e... dobrodusznie zamrucza Korowiow
rozwalajc si na krzele.
Rozumiem znaczco przymykajc oczy odpowiedzia Archibald Archibaldowicz.
Kiedy kelnerzy zobaczyli, jak traktuje nader wtpliwych goci kierownik restauracji, opuciy
ich wszelkie podejrzenia i powanie wzili si do roboty. Jeden ju podawa zapak
Behemotowi, ktry wsadzi wanie do ust wycignity z kieszeni niedopaek, drugi podbieg
podzwaniajc zielonym szkem i ju ustawia przy nakryciach kieliszki, kieliszeczki i literatki o
cieniutkich ciankach, te, z ktrych tak znakomicie pija si narzan pod markiza... nie, wybiegajc
naprzd powiemy raczej pijao si narzan pod markiz niezapomnianej werandy w
Gribojedowie.
Mog poleci pier jarzbka melodyjnie pomrukiwa Archibald Archibaldowicz. Go w
pknitych binoklach cakowicie zaaprobowa propozycj dowdcy brygu i spoglda na niego
przychylnie przez bezuyteczne szkieko.
Spoywajcy obiad przy ssiednim stoliku prozaik Pietrakow Suchowiej wraz z maonk,
ktra wanie koczya wieprzow escalope, z waciw wszystkim pisarzom spostrzegawczoci
zauway starania Archibalda Archibaldowicza i bardzo, ale to bardzo si zdziwi. A jego ona,
dama nad wyraz czcigodna, nawet zrobia si zazdrosna o pirata i nawet zadzwonia yeczk
c to ma znaczy? Jak dugo jeszcze mamy czeka? Kiedy wreszcie podadz te lody? Co to za
drogich goci. Ach, jake mdry by Archibald Archibaldowicz! A jaki spostrzegawczy! Chyba
nawet nie mniej ni sami pisarze! Sysza i o seansie w Varietes, i o wielu innych wydarzeniach
ostatnich dni, i nie puci mimo uszu sowa kraciasty ani sowa kot. Od razu si domyli,
Strona
Flibustier posa Pietrakowej uwodzicielski umiech i kelnera, sam wszake nie opuci swych
298
porzdki?
kim s jego gocie. A skoro si domyli, to oczywicie wola im si nie naraa. A ta Zofia
Pawowna dobra sobie! Trzeba umie co takiego wymyli broni tej dwjce wstpu na
werand! Ale waciwie czego mona od niej wymaga!...
Wyniole grzebic yeczk w topniejcych lodach mietankowych Pietrakowa z
niezadowoleniem obserwowaa, jak stolik przed tymi dwoma przebranymi za strachy na wrble
niby na skinienie czarnoksinika obrasta smakowitociami. Wymyte, skrzce si kroplami wody
licie saaty ju wystaway z salaterki ze wieutkim kawiorem, jeszcze chwila i na specjalnie
przystawionym, oddzielnym stoliku pojawio sit; zapotniae srebrne wiaderko...
Dopiero przekonawszy si, e wszystko zostao wykonane jak naley, dopiero wwczas, kiedy
w doniach kelnerw nadleciaa przykryta patelnia, na ktrej co powarkiwao, Archibald
Archibaldowicz pozwoli sobie opuci dwch zagadkowych goci, i to te dopiero wtedy, kiedy
im szepn:
Prosz mi wybaczy! Ja na minutk! Osobicie przypilnuj jarzbkw!
Oddali si od stolika i znikn na zapleczu. Jeeli jakikolwiek obserwator mgby przeledzi
dalsze poczynania pirata, poczynania te niewtpliwie wydayby mu si nieco zagadkowe.
Szef nie uda si bynajmniej do kuchni, aby dopilnowa jarzbkw uda si do
restauracyjnej spiarni. Otworzy j wasnym kluczem, zamkn si w niej od wewntrz,
ostronie, eby nie zabrudzi mankietw, wyj ze skrzyni z lodem dwa potne wdzone
jesiotry, zawin je w gazety, pedantycznie przewiza sznurkiem i odoy na bok. Nastpnie w
ssiednim pokoju sprawdzi, czy znajduje si na swoim miejscu jego kapelusz oraz letni paszcz
na jedwabnej podszewce i dopiero wtedy skierowa si do kuchni, gdzie kucharz starannie
przygotowywa obiecane gociom jarzbki.
Naley tu powiedzie, e w tym, co robi Archibald Archibaldowicz, nie byo nic
zagadkowego ani dziwacznego, i tylko nader powierzchowny obserwator mgby uzna jego
poczynania za dziwne. Postpowanie Archibalda Archibaldowicza byo logicznym nastpstwem
wszystkiego, co dziao si poprzednio. Znajomo ostatnich wydarze, a przede wszystkim
Strona
goci bdzie by moe obfity i wystawny, lecz niezmiernie krtko potrwa. Intuicja, ktra jeszcze
299
wyszli trzej mczyni mocno cinici w talii pasami, w sztylpach, z rewolwerami w doniach.
Idcy na przedzie krzykn dwicznie i przeraajco:
Nie rusza si z miejsc! i wszyscy trzej otworzyli na werandzie ogie celujc w gowy
Behemota i Korowiowa. Obaj ostrzeliwani natychmiast rozpynli si w powietrzu, a z prymusa
trysn prosto w markiz sup ognia. Jak gdyby rozwarta paszcza o czarnych brzegach pojawia
si w ptnie i zacza si rozpeza na wszystkie strony. Ogie przedar si przez ni i wzbi si
a do samego dachu domu Gribojedowa. Lece na oknie w pokoju redakcji na pierwszym
pitrze teczki z papierami nagle si zapaliy, od nich zaja si zasona, a wtedy ogie buzujc,
jak gdyby go kto rozdmuchiwa, supami ruszy w gb ciotczynego domu.
W kilka sekund pniej wyasfaltowanymi ciekami prowadzcymi do sztachet bulwaru, skd
w rod wieczorem przyszed nie znajdujcy u nikogo zrozumienia pierwszy zwiastun
nieszczcia, poeta Iwan Bezdomny, biegli oderwani od obiadu pisarze, Zofia Pawowna,
Pietrakowa, Pietrakow.
Wyszedszy zawczasu bocznymi drzwiami Archibald Archibaldowicz nigdzie nie uciekajc i
nigdzie si nie pieszc, jak kapitan, ktry ostatni opuszcza pokad poncego brygu, sta
spokojnie w swoim letnim paszczu na jedwabnej podszewce, trzymajc pod pach dwa
Strona
300
jesiotrowe polana.
twarz. Zaledwie si zjawi na dachu, a ju palne gupstwo. Chcesz wiedzie, na czym ono
polega? Na intonacji twego gosu. To, co powiedziae, powiedziae w sposb zdajcy si
wiadczy, e nie uznajesz cieni ani za. Bd tak uprzejmy i sprbuj przemyle nastpujcy
Strona
301
przybysz.
problem na co by si zdao twoje dobro, gdyby nie istniao zo i jak by wygldaa ziemia,
gdyby z niej znikny cienie? Przecie cienie rzucaj przedmioty i ludzie. Oto cie mojej szpady.
Ale s rwnie cienie drzew i cienie istot ywych. A moe chcesz zupi ca kul ziemsk,
usuwajc z jej powierzchni wszystkie drzewa i wszystko, co yje, poniewa masz tak fantazj,
eby si napawa niezmcon wiatoci? Jeste gupi.
Nie zamierzam z tob dyskutowa, stary sofisto odpar Mateusz Lewita.
Nie moesz ze mn dyskutowa z powodu, o ktrym ju wspomniaem albowiem jeste
gupi odpowiedzia Woland i zapyta: No, mw krtko i nie zawracaj mi gowy. Po co tu
przyszed?
On mnie przysya.
C ci poleci przekaza, niewolniku?
Nie jestem niewolnikiem odpowiedzia coraz bardziej rozwcieczony Mateusz Lewita.
Jestem jego uczniem.
Mwimy, jak zawsze, rnymi jzykami powiedzia Woland. Ale rzeczy, o ktrych
mwimy, nie ulegn od tego zmianie, prawda?
On przeczyta utwr mistrza zacz mwi Mateusz Lewita i prosi ci, aby zabra
mistrza do siebie i w nagrod obdarzy go spokojem. Czy trudno ci to uczyni, duchu za?
Nic dla mnie nie jest trudne odpowiedzia Woland i ty o tym dobrze wiesz. Milcza
przez chwil, po czym doda: A dlaczego nie wemiecie go do siebie, w wiato?
On nie zasuy na wiato, on zasuy na spokj ze smutkiem powiedzia Lewita.
Moesz powiedzie, e zostanie to zrobione odpowiedzia Woland i doda, a oko mu przy
tym bysno: I opu mnie natychmiast.
On prosi, abycie zabrali take t, ktra go kochaa i ktra przez niego cierpiaa po raz
pierwszy Lewita zwrci si do Wolanda bagalnie.
Gdyby nie ty, nigdy bymy na to nie wpadli. Odejd.
I Mateusz Lewita znikn, Woland za przywoa Asasella i rozkaza mu:
oywione glosy i przed Wolandem stanli Korowiow i Behemot. Ale teraz grubas nie mia ze
sob prymusa, obadowany by innymi przedmiotami. A wic pod pach trzyma nieduy
landszafcik w pozacanej ramie, przez rami przerzuci na wp spalony fartuch kucharski, w
Strona
Ale samotno jego nie trwaa dugo. Da si sysze stukot butw po pytach tarasu i
302
Strona
303
by ja mg podsucha. Zaleta owego podwrza byo wanie to, e zawsze byo puste. Wierzby i
lipy za oknem z dnia na dzie coraz gwatowniej si zazieleniajce roztaczay zapach wiosny i
wietrzyk, ktry wanie zaczyna d, przynosi w zapach do sutereny.
Strona
si o tym kady, kto posuchaby toczcej si w suterenie rozmowy. Nie byo jednak nikogo, kto
304
lekki bl w lewej skroni. Natomiast wielkie przemiany zaszy w psychice obojga i przekonaby
Strona
przyzna, e i takie rzeczy si widuje. Koniak rwnie cign jak kady porzdny czowiek
305
jego ubranie byo troch niecodzienne jaki habit czy te paszcz ale po namyle trzeba byo
Messer przecie przysa dla was upominek i zwrci si do mistrza butelk wina. Prosz
zwrci uwag, e jest to to samo wino, ktre pija procurator Judei, falern.
Jest rzecz zupenie zrozumia, e podobny rarytas wywoa wielkie zainteresowanie mistrza
Strona
306
jej si rozjarzyy.
szepna:
Tego si nie spodziewaam... morderca!
Ale skd! odpowiedzia Asasello. On zaraz wstanie. Ach, dlaczego jeste taka
Strona
307
nerwowa?
Ton rudego demona tak bardzo by przekonywajcy, e Magorzata uwierzya mu od razu.
Zerwaa si, dziarska i pena si, pomoga wla wino do ust lecego. Mistrz otworzy oczy,
popatrzy ponuro i z nienawici powtrzy swoje ostatnie sowo:
Trucicielu!...
Ach, zniewagi s najczstsz nagrod za dobrze wykonan prac! odpowiedzia mu na to
Asasello. Czy jeste lepy? Jeli tak, przejrzyj jak najprdzej!
Wwczas mistrz wsta, rozejrza si, a spojrzenie mia ju ywe i rozjanione, zapyta:
To co nowego. Co to ma znaczy?
Znaczy to odpowiedzia Asasello e na nas ju czas. Ju grzmi, syszycie? ciemnia si.
Rumaki ryj ziemi kopytami, rozkoysay si drzewa w waszym malekim ogrdku.
Poegnajcie si, poegnajcie si co prdzej.
Ach, rozumiem powiedzia mistrz i obejrza si zabie mnie, jestemy martwi. Teraz
ju wszystko zrozumiaem.
Ach, na lito odpowiedzia Asasello. Co ja sysz? I kt to mwi? Przecie twoja
ukochana nazywa ci mistrzem, przecie potrafisz myle, jak wic moesz by martwy? To
mieszne!...
Zrozumiaem wszystko, co powiedziae zawoa mistrz. Nic ju nie mw! Masz po
stokro racj!
Woland jest wielki! zawtrowaa mu Magorzata. Woland jest wielki! Wymyli to
znacznie lepiej ode mnie! Ale powie, powie woaa do mistrza dokdkolwiek polecisz,
zabierz powie!
Nie trzeba odpar mistrz. Znam j na pami.
Ale ani sowa... ani sowa nie zapomnisz? pytaa Magorzata przywierajc do kochanka i
ocierajc krew z jego rozcitej skroni.
Bd spokojna. Teraz ju nigdy niczego nie zapomn odpowiedzia jej na to.
Strona
308
A zatem ogie! zawoa Asasello. Ogie, od ktrego wszystko wzio swj pocztek i
Poczekam tutaj na was zwinwszy donie w trbk krzycza Asasello. To gin za szar
przeson, to znw owietlay go byskawice. egnajcie si, byle prdzej!
Mistrz i Magorzata zeskoczyli z siode i pobiegli przez ogrd kliniki majaczc w ulewie jak
Strona
309
kliniki Strawiskiego, rzek i br na jej przeciwlegym brzegu, br, ktry tak dobrze zdy
wodne cienie. W chwil pniej mistrz wprawn doni odsun balkonow krat w pokoju
numer sto siedemnacie. Magorzata podaa za nim. W oskocie i wyciu burzy weszli do
pokoju Iwana niewidzialni i nie zauwaeni. Mistrz przystan przy ku.
Iwan lea nieruchomo jak wwczas, kiedy po raz pierwszy obserwowa burz w miejscu
swego odpocznienia. Ale nie paka jak wtedy. Kiedy dokadniej przyjrza si ciemnej sylwetce,
ktra wtargna do z balkonu, unis si na ku, wycign rce i powiedzia radonie:
Ach, to pan! A ja cigle czekam, cigle czekam na pana. Przyszed pan wreszcie, mj
ssiedzie!
Mistrz odpar na to:
Przyszedem, ale, niestety, nie mog ju by ssiadem pana. Odlatuj na zawsze i
przyszedem po to jedynie, by si poegna.
Wiedziaem, e tak bdzie, domylaem si, e tak bdzie odpowiedzia cicho Iwan i
zapyta: Spotka go pan?
Tak powiedzia mistrz. Przyszedem si z panem poegna, poniewa by pan jedynym
czowiekiem, z jakim rozmawiaem ostatnimi czasy.
Iwan rozpromieni si i powiedzia:
To dobrze, e pan tu przylecia. Ja przecie dotrzymam sowa, nie bd wicej pisywa
wierszyde. Teraz zajmuje mnie co innego Iwan umiechn si i obkanymi oczyma popatrzy
gdzie w przestrze obok mistrza. Chc napisa co innego.
Poruszyy mistrza te sowa. Powiedzia siadajc na skraju ka Iwana:
To dobrze, to bardzo dobrze. Niech pan napisze dalszy cig o nim. Oczy Iwana zabysy.
To pan nie bdzie o tym pisa? Ale spuci gow i doda w zadumie: No, tak... po c o
to pytam spojrza zezem na podog, popatrzy z lkiem.
Tak powiedzia mistrz, a jego gos wyda si Iwanowi nie znany i guchy. Nie bd ju o
nim pisa. Co innego bd mia do roboty.
Szum burzy przeci daleki gwizd.
Strona
Burza szumi...
310
Oto ona odpowiedzia mistrz i wskaza na cian. Od biaej ciany oderwaa si ciemna
Magorzata, podesza do ka. Patrzya na lecego chopaka i w jej oczach malowaa si ao.
Biedak, biedak... bezgonie szeptaa Magorzata, pochylia si nad kiem.
Lecy chopak obj j za szyj, pocaowaa go.
egnaj, uczniu ledwo dosyszalnie powiedzia mistrz i zacz rozpywa si w powietrzu.
Znikn, a wraz z nim znikna i Magorzata. Zamkna si krata balkonu.
Iwanem owadn niepokj. Usiad na ku, rozejrza si lkliwie, jkn nawet, powiedzia
co sam do siebie, wsta. Burza rozhasaa si na dobre i najwyraniej go rozstroia. Niepokoio go
take to, e jego przyzwyczajony do niezmconej ciszy such wyowi niespokojne kroki i
przyguszone gosy za drzwiami. Zawoa, zdenerwowany ju i drcy:
Praskowio Fiodorowna!
Praskowia Fiodorowna ju wchodzia do pokoju i zaniepokojona, pytajco patrzya na Iwana.
Co? Co takiego? pytaa. Burza przestraszya? To nic, to nic... Zaraz ci pomoemy...
zaraz zawoam doktora...
Nie, Praskowio Fiodorowna, nie trzeba woa doktora powiedzia Iwan, niespokojnie
patrzc nie na Praskowie Fiodorown, ale na cian nic mi takiego nie jest. Niech si pani nie
boi, ja teraz ju rozumiem... Lepiej niech mi pani powie poprosi Iwan serdecznie co si stao
tam obok w sto osiemnastce?
W osiemnastce? Odpowiedziaa pytaniem na pytanie Praskowia Fiodorowna i spojrzenie
jej pobiego w bok. Nic si tam nie stao. Ale w jej gosie brzmiaa nieszczero, Iwan
natychmiast to zauway i powiedzia:
E, Praskowio Fiodorowna! Pani przecie zawsze mwi prawd... Myli pani, e zaczn
rozrabia? Nie, naprawd, nie zaczn. Niech mi pani lepiej szczerze powie, ja przecie przez
cian wszystko wyczuje.
Umar twj ssiad przed chwil wyszeptaa Praskowia Fiodorowna nie umiejc si
sprzeniewierzy swojej dobroci i prawdomwnoci i popatrzya z lkiem na Iwana, spyno po
Strona
powiedzia:
311
niej wiato byskawicy. Ale nic zego si nie stao. Iwan tylko wznis znaczco palec i
Burza przemina ju bez ladu i przerzucona ukiem ponad ca Moskw trwaa na niebie
wielobarwna tcza, pia wod z rzeki Moskwy. Wysoko na wzgrzu, midzy dwiema kpami
krzakw, wida byo trzy ciemne sylwetki. Woland, Korowiow i Behemot siedzieli na czarnych
osiodanych koniach, patrzyli na rozpocierajce si za rzek miasto, cae w rozpryskach soca,
pobyskujcego w tysicach zwrconych ku zachodowi okien, na piernikowe baszty Diewiczego
Monasteru.
Co zaszumiao w powietrzu i Asasello wyldowa w pobliu caej grupy za czarnym trenem
jego paszcza lecieli mistrz i Magorzata.
Musiaem przeszkodzi wam tobie, Magorzato, i tobie, mistrzu po chwili milczenia
zacz Woland ale nie miejcie o to do mnie alu. Nie sdz, bycie mieli tego aowa. No c
zwraca si teraz tylko do mistrza poegnaj si z tym miastem. Na nas ju czas Woland
doni w czarnej rkawicy z rozcitym mankietem powid w t stron, gdzie niezliczone soca
roztapiay za rzek szko, gdzie trwaa ponad tymi socami mga, dym i opary rozpraonego w
cigu caego dnia miasta.
Mistrz zeskoczy z sioda, opuci jedcw i pobieg na skraj wzgrza. Czarny paszcz wlk
si za nim po ziemi. Mistrz patrzy na miasto. W pierwszej chwili zakrad si do jego serca
smutek i al, ale niebawem ustpiy one miejsca sodkawemu niepokojowi, cygaskiemu
podnieceniu wczgi.
Na zawsze!... Zrozume to wyszepta mistrz i obliza suche, spkane wargi. Zacz
uwanie przysuchiwa si temu wszystkiemu, co dziao si w jego duszy, analizowa to. Wydao
mu si, e podniecenie mino, przeksztacio si w poczucie wielkiej, miertelnej krzywdy. Ale i
ono byo nietrwae, przemino, zastpia je, nie wiedzie czemu, wyniosa obojtno, a t z
kolei przeczucie wiekuistego spokoju.
Strona
krawdzi urwiska wysok, ciemn sylwetk, ktra to wznosia gow, jak gdyby starajc si
312
towarzyszy podry.
No i jak z wysokoci swego wierzchowca zwrci si do mistrza Woland poegnae
si?
Tak, poegnaem si odpowiedzia mistrz, i, ju uspokojony, miao i otwarcie popatrzy
w twarz Wolanda.
A wwczas przetoczy si ponad wzgrzami straszliwy, podobny dwikowi trb gos
Wolanda:
Czas ju! a take przenikliwy gwizd i miech Behemota.
Konie poderway si do biegu, jedcy unieli si w siodach i pocwaowali. Magorzata czua,
e jej oszalay rumak szarpie i gryzie wdzido. Pd wzd paszcz Wolanda ponad gowami caej
kawalkady, paszcz ten zacz przesania cay wieczerniejcy nieboskon. Kiedy na sekund
czarna opocza odrzucana zostaa na bok, Magorzata nie zwalniajc biegu odwrcia si i
Strona
313
O bogowie, o, bogowie moi! Jake smutna jest wieczorna ziemia! Jake tajemnicze s opary
nad oparzeliskami! Wie o tym ten, kto bdzi w takich oparach, kto wiele cierpia przed
mierci, kto lecia ponad t ziemi dwigajc ciar ponad siy. Wie o tym ten, kto jest
zmczony. I bez alu porzuca wtedy mglist ziemi, jej bagniska i jej rzeki, ze spokojem w sercu
powierza si mierci, wie bowiem, e tylko ona przyniesie mu spokj.
Nawet czarodziejskie czarne konie zmczyy si, coraz wolniej niosy swoich jedcw,
zacza ich dopdza nieunikniona noc. Nawet niespoyty Behemot wyczuwajc j za plecami
zamilk, rozwichrzy sier na ogonie, wbi w siodo pazury i pdzi milczcy i powany.
Noc ja okrywa czarn chust ki i lasy, noc zapalaa gdzie daleko w dole smutne ogniki
nie interesujce ju teraz ani mistrza, ani Magorzaty, niepotrzebne im obce ogniki. Noc
wyprzedzaa kawalkad, zasnuwaa j z gry i to tu, to tam rzucaa na osowiae niebo biae
plamki gwiazd.
Noc gstniaa, pdzia obok nich, chwytaa galopujcych za paszcze, zdzieraa je z ramion,
odsaniaa prawd. I kiedy owiewana chodnym wiatrem Magorzata otworzya oczy, zobaczya,
jak zmieniaj si pdzcy ku swemu celowi. Kiedy za zza skraju lasu wypezn na ich
spotkanie krgy purpurowy ksiyc, wszystkie pozory zniky, runy w moczary i rozpyny si
we mgach nietrwae czarnoksiskie kostiumy.
Naley wtpi, czy ktokolwiek poznaby w tym, ktry pdzi teraz tu obok Wolanda, po
prawej rce Magorzaty, Korowiowa Fagota, samozwaczego tumacza tajemniczego i nie
potrzebujcego bynajmniej adnych tumaczy konsultanta. Zamiast tego, ktry opuci
Worobiowe Gry w podartym stroju cyrkowca jako KorowiowFagot, galopowa teraz cicho
podzwaniajc zotym acuchem udzienicy ciemnofioletowy rycerz o mrocznej twarzy, na
ktrej nigdy nie zagoci umiech. Wspiera brod na piersi, nie patrzy na ksiyc, nie
sierci po mokradach. Ten, ktry zabawia ksicia ciemnoci jako kot, objawia si teraz jako
szczuplutki chopak, demonpa, najwspanialszy bazen, jakiego zna wiat. Teraz i on take
zamilk i pdzi bezszelestnie, podstawiajc swoj mod twarz pod napywajc od ksiyca
Strona
Take i Behemotowi noc oderwaa jego puszysty ogon, odara go z futra, rozrzucia strzpy
314
powiat.
Z boku, w pewnej odlegoci od reszty, lecia pobyskujac stalow zbroj Asasello. Znik bez
ladu nieprzystojny kie i zez rwnie okaza si kamuflaem. Oczy Asasella nie rniy si ju
teraz od siebie, byy jednakowo puste i czarne, twarz za bya blada i zimna. Teraz, lecc,
Asasello przybra sw prawdziw posta demona bezwodnej pustyni, demonamordercy.
Siebie samej Magorzata nie moga zobaczy, za to dobrze widziaa zmiany, jakie zaszy w
mistrzu. Jego wosy bielay teraz w powiacie ksiyca, zbijay si z tyu w powiewajcy na
wietrze warkocz. Kiedy wiatr odrzuca paszcz z jego ng, Magorzata widziaa to zapalajce si,
to znw gasnce gwiazdeczki ostrg na botfortach. Podobnie jak modziutki demon mistrz lecia
nie spuszczajc oczu z ksiyca, ale umiecha si do tego ksiyca, jak do kogo dobrze znanego
i kochanego, i zgodnie ze zwyczajem, ktrego nabra w sto osiemnastce, co tam sam do siebie
mamrota.
Woland wreszcie lecia take w swej prawdziwej postaci. Magorzacie trudno byoby
powiedzie, z czego bya zrobiona uzda jego wierzchowca, sdzia, e s to by moe
ksiycowe promienie, sam za wierzchowiec jest tylko bry mroku, grzywa rumaka chmur, a
ostrogi jedca to biae ctki gwiazd.
Dugo tak lecieli w milczeniu, a wreszcie okolica zacza si zmienia. W mroku ziemi
zatony smutne lasy, a wraz z nimi i zmatowiae klingi rzek. Pojawiy si w dole poyskliwe
gazy, a pomidzy nimi zaczerniay zapadliska, do ktrych nie docierao ksiycowe wiato.
Woland osadzi swego dzianeta na kamienistym, pospnym, paskim szczycie i odtd jedcy
pojechali stpa, nasuchujc, jak podkowy ich rumakw bij o wir i kamienie. Zielonkawa, jasna
powiata ksiycowa zalewaa szczyt i wkrtce Magorzata dostrzega stojcy na tym pustkowiu
tron, a na tronie bia posta siedzcego czowieka. Siedzcy by moe guchy, a moe nazbyt
pogrony w mylach. Nie czu, e kamienista ziemia dygoce pod ciarem wierzchowcw, i
jedcy zbliyli si do nie zauwaeni.
Ksiyc bardzo dopomg Magorzacie, wieci janiej ni najjaniejsza latarnia elektryczna,
marmurowego tronu, na ktrym byszczay w ksiycowej powiacie jakie iskry, ley olbrzymi
czarny pies o spiczastych uszach i podobnie jak jego pan niespokojnie wpatruje si w ksiyc. U
stp siedzcego poniewieraj si skorupy rozbitego dzbana i rozpociera si czarnoczerwona
Strona
widzce swoje oczy kieruje ku okrgowi ksiyca. Widziaa ju teraz, e obok cikiego
315
dostrzega wic, e siedzcy, ktrego oczy wydaway si by lepe, nerwowo zaciera rce i te nie
Strona
oskot padajcego kamienia, czy moe oskot szataskiego miechu. Woland w kadym razie
316
oskotem stoczy si po urwisku w przepa. Ale Magorzata nie umiaaby powiedzie, czy by to
im. Niech rozmawiaj, kto wie, moe dojd do czego? Woland skin teraz doni w kierunku
Jeruszalaim i Jeruszalaim zagaso.
A i tam Woland wskaza za siebie czeg miaby szuka w swojej suterenie? Teraz
Strona
317
jeszcze lepsze! Zostawcie ich samych mwi Woland nachylajc si ze swego sioda ku siodu
Strona
318
oddalali...
Epilog
Strona
319
Byy jednak rwnie ofiary, i to nawet wtedy, kiedy Woland ju opuci stolic. Ofiar,
Armawirze, na przykad, jedno takie Bogu ducha winne zwierz, doprowadzone na milicj przez
jakiego obywatela, miao zwizane przednie apy.
Obywatel w przydyba kota w chwili, gdy zwierz o wygldzie rzezimieszka (c na to
poradzi, e koty zawsze tak wygldaj? Nie bierze si to bynajmniej std, e s faszywe, lecz
std, e obawiaj si, by kto potniejszy od nich pies albo czowiek nie uczyni im
krzywdy. Skrzywdzi kota jest bardzo atwo, ale, wierzcie mi, aden to honor, aden!) a wic,
gdy zwierz to o wygldzie rzezimieszka w niewyjanionych zamiarach usiowao uda si w
opuchy.
Obywatel w run na kota i cigajc krawat, by zwiza stworzenie, odgraa si jadowicie:
Aha! A wic si zawitao teraz do nas, do Armawiru, panie hipnotyzerze? No, alemy si tu
pana nie przestraszyli. Niech pan nie udaje niemowy! Dobrze wiemy, co z pana za ptaszek!
Obywatel prowadzi kota na milicj cignc biednego zwierza za przednie apy, zwizane
zielonym krawatem, i lekkimi kopniakami zmuszajc go, by koniecznie szed na tylnych.
Panie! krzycza oblegany przez gwidcych chopaczkw. Niech pan przestanie
struga wariata! To si nie uda! Niech pan bdzie askaw i jak czowiek!
Czarny kot tylko toczy umczonymi lepiami. Natura poskpia mu daru wymowy, ani rusz
nie mg wic dowie swej niewinnoci. Ocalenie biedne zwierz zawdzicza przede wszystkim
milicji, a take swojej wacicielce, czcigodnej wiekowej wdowie. Skoro tylko kot
doprowadzony zosta do komisariatu, stwierdzono tam, e rzeczony obywatel intensywnie
wonieje spirytusem, w zwizku z czym jego zezna nie przyjto za dobr monet. Tymczasem
staruszka, dowiedziawszy si od ssiadw, e jej kota przymknli, popdzia do komisariatu i
zdya na czas. Wystawia kotu jak najpochlebniejsze wiadectwo, zeznaa, e zna go od piciu
lat, od maego kociaka, e rczy za niego jak za sam siebie, udowodnia, e nigdy jeszcze si nie
zdarzyo, by przyapano go na czym zdronym, oraz e nigdy nie wyjeda do Moskwy. W
Armawirze si urodzi, tu si wychowa, tu si ksztaci w owach na myszy.
Kot zosta rozwizany i zwrcony wacicielce, acz, co prawda, ciko dowiadczony przez
Strona
Oprcz kotw pewne drobne nieprzyjemnoci spotkay rwnie tego i owego spord ludzi.
320
Obywatelowi
owemu
strzelio
do
gowy,
by
zabawia
wsppasaerw
Strona
321
strzelano do czego, czego w ogle nie byo, a w tym czasie Korowiow, ktry zasugerowa
Stiopa Lichodiejew nie lata, oczywicie, do adnej Jaty (taki numer przekraczaby
moliwoci nawet Korowiowa) ani te nie wysya stamtd depesz. Kiedy przestraszony
sztuczkami Korowiowa, ktry ukaza mu kota, trzymajcego na widelcu marynowany grzyb
straci przytomno w mieszkaniu wdowy po jubilerze, lea tam, dopki Korowiow, natrzsajc
si ze, nie wcisn mu na gow wojokowego kapelusza i nie wysa go na moskiewskie
lotnisko, uprzednio zasugerowawszy oczekujcym tam na Stiop przedstawicielom wydziau
ledczego, e Stiopa wysidzie z samolotu, ktry przylecia z Sewastopola.
Co prawda jataska milicja utrzymywaa, e gocia bosego Stiop i e wysyaa do Moskwy
depesze o nim, ale w aktach nie zdoano odnale kopii adnej z tych depesz, z czego
wycignito smutny, lecz absolutnie niepodwaalny wniosek, e banda hipnotyzerw jest w
stanie hipnotyzowa ludzi na wielk odlego i to nie tylko pojedyncze osoby, ale nawet cae
grupy.
W tych warunkach przestpcy mogli przyprawi o obd nawet ludzi o wyjtkowo odpornej
konstytucji psychicznej. C tu wic mwi o takich gupstwach jak talia kart, ktra nagle
znajduje si na parterze w cudzej kieszeni, albo znikajce damskie sukienki czy miauczcy beret i
inne rzeczy w tym gucie! Takie numery potrafi odstawi kady zawodowy hipnotyzer redniej
klasy na byle estradzie, dotyczy to rwnie prostego tricku z odrywaniem gowy
konferansjerowi. Kot, ktry mwi, to te zupeny drobiazg. By zademonstrowa widzom takiego
kota, wystarczy opanowa elementarne zasady brzuchomwstwa, a nikt chyba nie wtpi, e
umiejtnoci Korowiowa w tej mierze sigay znacznie dalej.
Nie, nie chodzi tu bynajmniej o talie kart ani o faszywe listy w teczce Nikanora Bosego. To
wszystko s gupstwa! To on, Korowiow, posa Berlioza pod tramwaj na pewn mier. To on
wpdzi w obd biednego poet Iwana Bezdomnego, to on by sprawc majacze Iwana, to on
by winien temu, e Iwanowi w mczcych snach jawio si staroytne Jeruszalaim i trzej
powieszeni na supach na spalonej socem pustynnej Nagiej Grze. To Korowiow i jego gang
byli sprawcami zniknicia z Moskwy Magorzaty i Nataszy, jej gosposi. Nawiasem mwic, t
Strona
322
Odszed wic i nigdy ju si nie spotyka z Warionuch, ktry zyska sobie ogromn
popularno i powszechn sympati za uprzejmo i yczliwo dla ludzi, rzadko spotykan
nawet wrd administratorw teatralnych. Na przykad amatorzy wejciwek nie mwili o nim
Strona
pitnacie.
323
oszczdnoci, ktre wedug jego skromnych oblicze powinny mu byy wystarczy na lat
inaczej ni: Nasz ojczulek i dobrodziej. Kady, kto zadzwoni do Varietes, o dowolnej
godzinie, sysza w suchawce agodny acz smutny gos: Sucham, na prob za, by zawoa
do telefonu Warionuch, tene gos odpowiada spiesznie: Do usug, jestem przy aparacie! Ale
ile to Iwan Sawieliewicz wycierpia przez t swoj uprzejmo! Stiopa Lichodiejew nie korzysta
ju z telefonw Varietes. Skoro tylko po omiu dniach pobytu opuci klinik, wysano go do
Rostowa, gdzie zosta mianowany kierownikiem wielkiego sklepu spoywczego. Podobno nie
pije ju portweinu, tylko wdk, nalewk na pczkach czarnych porzeczek, co mu wyszo na
zdrowie. Mwi, e zrobi si teraz milczcy i e unika kobiet.
Usunicie Stiopy z Varietes nie sprawio Rimskiemu takiej satysfakcji, jaka mu si marzya od
paru lat. Po wyjciu z kliniki, po powrocie z Kisowodska staruszek dyrektor finansowy z
trzsc si gow zoy podanie o zwolnienie go z pracy z Varietes. Ciekawe, e podanie
przywioza do Varietes ona Rimskiego. On sam nie znalaz w sobie do siy, by choby za dnia
odwiedzi w dom, w ktrym widzia zalan ksiycow powiat popkan szyb w oknie i
dug, sigajc ku dolnej zasuwce rk.
Zwolniwszy si z Varietes dyrektor finansowy obj posad w teatrze lalek ma
Zamoskworieczu. W teatrze tym ju nie musia wykca si o akustyk z wielce szanownym
Arkadiuszem
Siemplejarowem.
Arkadiusz
Apoonowicz
zosta
bowiem
momentalnie
zaplamione portki i z Wiatki zawrci do Moskwy. Ale ju, niestety, nie zasta domku
przedsibiorcy. Pomie strawi doszcztnie i domek, i stare rupiecie. Alojzy by jednak
czowiekiem niezmiernie przedsibiorczym. W dwa tygodnie pniej mieszka ju w piknym
Strona
324
pokoju w zauku Briusowa, a po kilku miesicach zasiada ju w gabinecie Rimskiego. I tak jak
przedtem Rimski cierpia przez Stiop, tak teraz Warionucha cierpi przez Alojzego. Iwan
Sawieliewicz marzy tylko o jednym o tym, eby tego Alojzego zabrano z Varietes
dokdkolwiek, byle jak najdalej, poniewa jak Warionucha czasem mwi o tym szeptem w
zaufanym towarzystwie takiego cierwa jak ten Alojzy nie spotka chyba jeszcze nigdy w
yciu i e, zobaczycie, wszystkiego si po tym Alojzym mona spodziewa.
By moe zreszt, e administrator nie jest bezstronny. Nigdy nie zauwaono, eby Alojzy
robi co zego, nie zauwaono zreszt, eby w ogle robi cokolwiek, jeli, oczywicie, nie
liczy zaangaowania na miejsce bufetowego Sokowa kogo innego. Andrzej Fokicz zmar na
raka wtroby w klinice Pierwszego Moskiewskiego Uniwersytetu Pastwowego w dziesi
miesicy po pobycie Wolanda w Moskwie...
Tak wic mino lat kilka i wydarzenia zgodnie z prawd opisane w tej ksice zblaky,
zatary si w pamici. Ale nie wszyscy o nich zapomnieli, nie wszyscy.
Co roku na wiosn, skoro si tylko zacznie witeczna penia ksiyca, pod lipami na
Patriarszych Prudach zjawia si przed wieczorem czowiek moe trzydziestoletni, moe nieco po
trzydziestce. Rudawy, zielonooki, skromnie ubrany. Jest to pracownik Instytutu Historii i
Filozofii, profesor Iwan Nikoajewicz Ponyriow.
Przyszedszy pod lipy zasiada zawsze na tej samej aweczce, na ktrej siedzia owego
wieczora, kiedy to dawno ju przez wszystkich zapomniany Berlioz po raz ostatni w swym yciu
ujrza rozpryskujcy si na kawaki ksiyc. Teraz ksiyc nie uszkodzony, o zmierzchu biay,
pniej zoty, pynie nad byym poet Iwanem Bezdomnym, a jednoczenie tkwi bez ruchu na
wysokociach, a na powierzchni ksiyca siedzi ni to ko, ni to smok.
Profesor Ponyriow wie o wszystkim, wszystko wie, wszystko rozumie. Wie, e za modu pad
ofiar zbrodniczych hipnotyzerw, e potem leczy si i wyleczy. Ale wie rwnie, e z
pewnymi sprawami nie moe sobie poradzi. Nie moe sobie poradzi z t wiosenn peni
ksiyca. Skoro tylko zbliy si jej czas, skoro tylko zacznie rosn i wyzaca si w satelita,
jest w stanie zatrzyma go w domu. Pod wieczr wychodzi i idzie na Patriarsze Prudy.
Siedzc na awce ju otwarcie rozmawia sam ze sob, pali, zmruonymi oczyma przyglda si
to ksiycowi, to pamitnemu koowrotowi.
Strona
nerwowy, traci sen i apetyt, czeka, a ksiyc si wyokrgli. A kiedy nadchodzi penia, nikt nie
325
ktry niegdy wisia wyej ni dwa picioramienne wieczniki, Iwan staje si niespokojny,
Spdza w ten sposb godzin lub dwie. Potem wstaje i zawsze t sam tras, przez
Spiridonowk, idzie w zauki Arbatu, a oczy ma puste, nie widzce.
Mija sklep z naft, skrca tam, gdzie wisi przekrzywiona stara latarnia gazowa, i skrada si ku
kracie, za ktr widzi pikny, cho jeszcze nagi ogrd, a w ogrodzie zacienion gotyck will,
pomalowan ksiycowym blaskiem od strony, na ktr wychodzi weneckie okno w wykuszu
wiey.
Profesor nie wie, co go cignie do owej kraty, ani kto mieszka w willi, ale wie, e daremnie by
ze sob walczy w czasie peni ksiyca. Wie take, e w ogrodzie za krat nieodmiennie zobaczy
zawsze to samo.
Zobaczy siedzcego na awce starszego, solidnie wygldajcego mczyzn z brdk, w
binoklach, mczyzn o nieco prosiakowatej twarzy. Profesor zastaje mieszkaca willi zawsze w
tej samej marzycielskiej pozie, zapatrzonego w ksiyc. Profesor wie, e siedzcy, kiedy
napatrzy si ju na ksiyc, z pewnoci spojrzy w okno w wieyczce i bdzie w nie patrzy, jak
gdyby oczekujc, e okno to zaraz si otworzy i co niezwykego ukae si na parapecie.
Wszystko, co bdzie potem, profesor zna na pami. Naley si wtedy niezwocznie ukry
gbiej za ogrodzeniem, bo siedzcy zacznie teraz niespokojnie krci gow, wypatrywa czego
bdzcymi po powietrzu oczyma, umiecha si z zachwytem, potem nagle z tskn bogoci
planie w donie, a potem ju cakiem zwyczajnie i to do gono zacznie mamrota:
Wenera! Wenera! Ech, jaki ze mnie gupiec!...
O, bogowie, bogowie! bdzie szepta profesor kryjc si za krat i nie spuszczajc
rozpomienionych oczu z tajemniczego nieznajomego. Oto jeszcze jedna ofiara ksiyca... tak,
jeszcze jedna; ofiara, zupenie jak ja...
Siedzcy za bdzie przemawia nadal:
Ech, jaki ze mnie gupiec! Dlaczego, dlaczego nie odleciaem z ni? Czego si, stary osio,
przestraszyem? Zawiadczenie wziem!... Ech, mcz si teraz, stary kretynie!...
I bdzie to trwao dopty, dopki w ciemnej czci willi nie stuknie okno, nie ukae si w nim
Strona
326
Strona
swemu towarzyszowi podry. C za wulgarna ka! Ale powiedz mi, prosz na twarzy nie
327
tylko przywidziao.
Moesz przysic? prosi przymilnie czowiek w paszczu.
Przysigam ci! mwi ten, ktry mu towarzyszy, i nie wiadomo dlaczego jego oczy
umiechaj si.
To mi wystarczy! zdartym gosem woa czowiek w paszczu i pocigajc za sob swego
towarzysza wspina si coraz wyej, ku ksiycowi. Poda za nimi spokojny i majestatyczny
olbrzymi pies o spiczastych uszach.
Wtedy ksiycowy promie zaczyna wrze, chlusta ze ksiycowa rzeka, rozlewa si na
wszystkie strony. Ksiyc panoszy si, igra, ksiyc taczy i figluje. Wwczas ucielenia si w
owym strumieniu kobieta niezwykej piknoci i za rk prowadzi do Iwana obronitego
czowieka, ktry lkliwie oglda si za siebie. Iwan poznaje go od razu. To numer sto
osiemnasty, jego nocny go. Iwan we nie wyciga do niego rce i chciwie pyta:
A zatem tak to si skoczyo?
Tak to si skoczyo, uczniu mj odpowiada numer sto osiemnasty, kobieta za podchodzi
do Iwana i mwi:
Oczywicie, e tak. Wszystko si skoczyo, wszystko si kiedy koczy... Ucauj ci w
czoo i wszystko bdzie tak, jak by powinno...
Pochyla si nad Iwanem i cauje go w czoo, a Iwan lgnie do niej i wpatruje si w jej oczy, ale
ona cofa si, cofa i wraz ze swym towarzyszem odchodzi ku ksiycowi...
Wwczas ksiyc zaczyna szale, zwala potoki wiata wprost na Iwana, rozbryzguje to
wiato na wszystkie strony, w pokoju wzbiera ksiycowa powd, blask faluje, wznosi si
coraz to wyej, zatapia ko. To wanie wtedy Iwan ma we nie tak szczliw twarz.
Nazajutrz budzi si milczcy, ale zupenie spokojny i zdrw. Przygasa jego zmaltretowana
pami i a do nastpnej peni nikt profesora nie niepokoi ani beznosy morderca Gestasa, ani
okrutny pity procurator Judei, eques Romanus, Poncjusz Piat.
Strona
328
Moskwa, 19281940